You are on page 1of 10

Micha Waliski

Palanci czy zodzieje? O plagiatach uwag kilka


Tytu zapowiada histori kryminaln typu: Jan K. wama si do sklepiku wiejskiego przez mozolnie wykonan dziur w dachu, najad si dbr, obowi, spoi sklepowym trunkiem i nie potrafi wyj, bo nie pomyla o drabinie. Ale nie o tym palancie rzecz bdzie. Ot pracownik naukowy Wydziau Studiw Komunikacyjnych UAM w Poznaniu dr hab. Marek Andrzejewski zamieci w instytutowej gablocie nastpujcy komunikat: Od dzisiaj bd wywiesza na tablicach we wszystkich budynkach kampusu Szamarzewo imiona i nazwiska oraz imiona rodzicw, wszystkich tych, ktrzy zdecyduj si wzorem wielu poprzednikw postpowa jak zodzieje, oszuci i po prostu mierdzce lenie i palanci, oddajc mi prace pisemne podpisane wasnym nazwiskiem, a przekopiowane czy przepisane skdkolwiek. Jest to stosunkowo wiea informacja, bodaj z 1 marca 2013 r. Niezmiernie interesujce byy komentarze na forach internetowych, ktre poday t wiadomo. Nieliczni zaatakowali wykadowc, wrd nich niektrzy jego studenci, podobno ostrzej wypowiada si o pretendentach do tytuu magistra na zajciach, ubliajc ich godnoci i obraajc ich. Inni studenci mieli mu za ze, e chce pitnowa imiennie take rodzicw plagiatorw. Zdecydowana wikszo forumowiczw wystpia w roli obrocw wykadowcy, w tym i ludzie starsi, i po studiach, i studenci. Czy wiadczy to o dobrej kondycji moralnej naszego spoeczestwa, przynajmniej w jego czci korzystajcej aktywnie z nowoczesnego medium? W kraju, w ktrym z niektrych bada wynika, e 54% uytkownikw komputerw korzysta z pirackiego oprogramowania? (badania na zlecenie BSA Business Software Alliance; podaj za: http://opole.gazeta.pl/opole/1,35114,11498977,Oszustwa_w_pracach_naukowych_studentow __To_norma_.html) Co prawda, w tekcie komunikatu zamieszczonego przez Andrzejewskiego pobrzmiewaj jakby echa pewnych praktyk znanych z epoki stalinizmu, ktrych symbolem mog by Pawlik Morozow i co poniektrzy nadgorliwi czonkowie ZMP (zwaszcza czonkinie), ale wydaje mi si, e rozumiem motywy, jakimi kierowa si naukowiec, decydujc si na a tak drastyczny krok. Nie da si ukry Polska jest potg w dziedzinie plagiatw, w Europie za nami podobno tylko Rumunia. Gdyby zebra wszystkie ksiki i publikacje autorstwa profesorw i doktorw wyszych polskich uczelni, w ktrych wykryto i udowodniono plagiowanie, potrzeba by sporej biblioteki, aby je pomieci. Inny naukowiec dr Jzef Wieczorek, uciekajc si do gorzkiej ironii, zauwaa: Wrd ponad 450 polskich uczelni szczeglnie wyrnia si Wysza Szkoa Plagiatu. Nie ma jej na licie uczelni dotowanych przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyszego, ani wrd uczelni ocenianych przez Pastwow Komisj Akredytacyjn, cho jest to uczelnia znakomicie prosperujca. Stanowi dowd, e kiepskie finansowanie uczelni, a nawet brak finansowania, nie jest w stanie zatrzyma 1

rozwoju uczelni, jej autonomii, o ile jest ona dobrze usytuowana w systemie, ma zabezpieczenie ustawowe swojego funkcjonowania, no i presti oraz wsparcie rodowiska akademickiego. WSP nie ma balastu administracyjnego, biurokratycznego, a przy tym jest to uczelnia interdyscyplinarna. Tworz j liczne zastpy cigle rosnce - dyplomantw licencjackich i magisterskich, a take doktoranckich. Uczelnia jest wzmacniana kadrami habilitacyjnymi i profesorskimi, a kieruj ni wadze rektorskie, ktre stworzyy odpowiednie warunki prawne i kadrowe dla jej prawidowego funkcjonowania. Mimo atakw medialnych i wrcz hunwejbiskich dziaa frustratw i nieudacznikw akademickich niezdolnych do przejcia nad poprzeczk ustawion u wejcia do uczelni uczelnia trzyma si mocno, ronie w si, a kadry yj coraz dostatniej, mimo kryzysu globalnego, a nawet akademickiego. Obecne tempo rozwoju samodzielnej kadry plagiatorw rokuje nadziej, e w najbliszym czasie nasza Wysza Szkoa uzyska autonomicznie status Akademii, a po - miejmy nadzieje niedugim czasie, nawet status Uniwersytetu. (http://jwieczorek.salon24.pl/276309,wyzszaszkola-plagiatu-w-systemie-szkolnictwa-wyzszego) C, moe pani minister zauway t interdyscyplinarn uczelni-invisibile i wesprze choby ciepym sowem tym bardziej, e nie trzeba jej, jako samodotujcej si, wspomaga finansowo. Nie dalej jak par dni wczeniej media obiega informacja, e lubelska prokuratura oskarya ksidza profesora KUL o bezprawne wykorzystanie w pracy naukowej publikacji piciu innych autorw. Pikanterii sprawie nadaje fakt, e uczony ksidz zajmuje si ewolucj prawa kocielnego. Tumaczy on si m. in. tak szlachetnymi intencjami, jak ch popularyzowania dzie kolegw Nie da si ukry: icie samarytaski gest. Humorystycznych, wrcz anegdotycznych historyjek mona by w odniesieniu do pracownikw (i studentw) Wyszej Szkoy Plagiatu przytacza bez liku. Na przykad: kandydatka na filozofk z Wrocawia, zajmujca si w pracy doktorskiej dzieem mniszki, mistyczki i kompozytorki Hildegardy z Bingen, przywaszczya sobie spore fragmenty prac innych autorek. By moe, podobnie jak u nabonej Hildegardy, przyczyn pewnych (niestety w tym wypadku) zamie umysu byy ble migrenowe, albowiem o jednej pani profesor na pewno wiedziaa, e bdzie recenzentk jej pracy, a i tak z jej publikacji cigaa. A jakie laurki post factum na temat swojej doktorantki wypisywaa utytuowana promotorka! A jakie granty na ciganie otrzymywaa doktorantka! Najzabawniejszy w tym wypadku mgby si wyda fakt, e doktorantka podobno dopiero po udowodnieniu plagiatu dowiedziaa si, jakie s zasady cytowania w pracy naukowej, tak przynajmniej si tumaczya. Gdyby nie inny komiczny niuans sprawy. Po wykryciu afery plagiatorka zapisaa si na studia doktoranckie na kolejnym wydziale, stara si o nowy grant, ma wietne referencje opiekunw naukowych i pewnie bdzie nawietlaa skutki migren nabonej Hildegrady z perspektywy antropologiczno-kulturowej. Inny rodzaj dowcipu zaprezentowali Niemcy. Przypomina mi si, gdy jakie dziesi lat temu pewien profesor filozofii z odzi nakryty zosta na intensywnym ciganiu z ksiek heglistw niemieckich. Profesor by, jak wida, blisko rda. Naukowcy niemieccy wielkodusznie uznali, e Polak w rzeczy samej nie tyle przepisuje, co popularyzuje myl Hegla i jego szkoy. Owszem, musia opuci macierzyst uczelni, ale rycho znalaz posad bodaj w Biaymstoku, bo na poszukiwaczy prawdy z Wyszej Szkoy Plagiatu jest nieustanne zapotrzebowanie w innych, zwaszcza prywatnych uczelniach. Tak naprawd wszystko to zabawne bynajmniej nie jest. Zwaszcza, e o plagiaty s coraz czciej posdzani ludzie z elit naukowych, jak na przykad antropolog kultury Wojciech 2

Burszta czy filozof Tadeusz Gadacz, ktrego wielotomowa Historia filozofii XX wieku miaa by jak sam zachwala w licznych wywiadach prac monumentaln. I ja w monumentalizm i pracowito autora (w pozytywnym sensie) niegdy uwierzyem. Ukazay si dwa tomy dziea. Inny filozof (prof. Jan Woleski) wzi si do ich lektury i kompetentnie doliczy si setek cytatw bez przypisw z autorw obcych. Czytaem fragmenty, poyczali te tomy moi uczniowie przygotowujcy si do Olimpiady Filozoficznej, ale rzecz jasna nie byem i nie jestem w stanie zauway tego, co zauway prof. Woleski. Dzisiaj na te opase dwa tomy patrz z niechci. Wspomniany antropolog wyjania spraw pomyk w trakcie obrbki redakcyjnej, co oczywicie zdarzy si moe, ale jest skdind tak bardziej uniwersaln form tumaczenia si z plagiatw w Polsce. Skdind informacja o plagiacie znalaza si w nocie biograficznej Burszty w Wikipedii. Jako nietypowa forma ekspiacji? Z uczonych penicych funkcje rektorw lub ich zastpcw a umaczanych osobicie w afery plagiatowe, mona by jakie solidne kko naukowe stworzy. Nie jestemy w niechlubnym dziele cigania odosobnieni. Niemcy zasynli w ostatnim czasie spektakularnymi aferami plagiatowymi ze znaczcymi politykami w roli gwnej. W Polsce moda na doktoraty wrd politykw dopiero kiekuje, wielu niemieckich politykw rnego szczebla robi doktoraty w Polsce, bo u nas podobno o wiele atwiej ni w ojczynie wielkich filozofw, Polacy wybieraj zakup pracy doktorskiej (wraz z obron) na Ukrainie lub w Czechach albo Sowacji, gdy w tych krajach, na podrzdnych uczelniach wyszych, to ju naprawd sprawa prosta, a i pienidze niewielkie, wysiek umysowy za aden. Mona kupi gotowce lub obroni byle co. Mamy, wida, do czynienia z caym przemysem plagiatowym czy okoo plagiatowym. W Polsce znajdziemy setki firm, najczciej jednoosobowych, oferujcych sprzeda gotowej, napisanie lub pomoc w napisaniu wszelkiego typu prac od maturalnych, przez licencjackie, magisterskie i doktorskie. Ostatnio pojawiaj si oferty dotyczce prac habilitacyjnych. Na te ostatnie jest i inny sposb. Pewien ksidz poprzeinacza nieco swoj prac magistersk (nalea jako in spe magister do tych jeszcze ambitnych?) i na jej podstawie zamyka przewd habilitacyjny w Czechach lub na Sowacji, nie pamitam. W tym kontekcie odezwa dr. hab. M. Andrzejewskiego do studentw poznaskich nabiera nowych sensw i smaczkw. Jak by wysoko nie ocenia szlachetnoci jego intencji, jest on reprezentantem niezmiernie rozbudowanego w Polsce personalnie wiata nauki i wypowiada si, nolens volens, w imieniu naukowcw i nauczycieli akademickich. Pomijajc pewne zawirowania historii (w. Inkwizycja, nazistowskie Niemcy, stalinizm) i ich wpyw na okrelone postawy badaczy, mylicieli lub ludzi decydujcych o nauce, pojcie uczonego i wiata nauki na og zawsze korelowao na gruncie wiadomoci spoecznej, w odbiorze zwyczajnych czonkw spoeczestwa, z wysokim statusem spoecznym, autorytetem (take moralnym), wzorem osobowym czsto najwyszej prby. Zwaajc na skal plagiatowej patologii nkajcej dzisiaj rodowiska naukowe, kady mylcy czowiek moe czu si gboko sfrustrowany, oszukany, szczeglnie gdy jest sympatykiem nauki. Nie, nie bd si posugiwa komunaem o kieszeni podatnika, chocia i on jest istotny. Rzecz w tym, e na prno szuka dzisiaj autorytetw w wiecie polityki, w wiecie mediw, w wiecie Kocioa i w tym pustynnym pejzau czowiek mia prawo liczy przynajmniej na ludzi nauki. Spoeczestwo bezautorytetowe, bezwzorowe jest zawsze spoeczestwem kalekim, popkanym. Jak skutecznie przekona studentw, e uczciwa praca si opaca, kiedy na co dzie poruszaj si oni w wiecie zamieszkaym take przez antywzory? Antybohaterw? Ci, ktrzy nagminnie dzisiaj plagiuj cudze osignicia, w zdecydowanej wikszoci wykadaj, ucz, a 3

wic s nauczycielami. Jeszcze nie tak dawno w uyciu byo pojcie Mistrza akademickiego Tak czysto teoretycznie: jeli utytuowany naukowiec, karnista i specjalista prawa midzynarodowego pozwala sobie w swojej ksice na cytowanie bez cudzysowu niemal caych prac magisterskich swoich dwch studentek (przykad bodaj z Gdaska), to dlaczego student w pracy licencjackiej czy magisterskiej nie moe sobie pozwoli na rozwizanie podobne? Lub na kupno gotowca? Swoj drog, to ciekawe, jak czsto w afery plagiatowe zamieszani s aspirujcy do nauki ksia i utytuowani karnici. Tak naprawd nie wiem, czy jestemy w tych niechlubnych praktykach przed czy za Rumuni, rnie oceniaj. Nie ma wiarygodnych bada dotyczcych skali zjawiska w Polsce. Przeszukujc rda w Internecie, mona natrafi na rne dane. Szacuje si ostronie ilo splagiowanych prac licencjackich i magisterskich od 10 do 75%. Inni mwi, e co czwarta taka praca zawiera fragmenty cudzego autorstwa wklejone bez cudzysowu. Spotka si mona z opiniami, e skala tego zjawiska w naszym kraju jest nie mniejsza ni w Anglii lub w Niemczech, gdzie rwnie staje si ono coraz wikszym problemem. Tymczasem niektrzy badacze niemieccy mwi, e co druga praca w ich kraju to plagiat Czym tumaczy eskalacj swoistej sztuki plagiatowania w dziedzinie nauki? Zapewne sprawa jest zoona i na problem skada si szereg przyczyn, w zalenoci zreszt od plagiujcego rodowiska (naukowcy, studenci, uczniowie). Niewtpliwie, jeli chodzi o cigajcych naukowcw i w jakiej mierze studentw przyczyna tkwi w samej strukturze szkolnictwa wyszego i nadpoday uczelni, szczeglnie prywatnych, ale nie tylko (mamy w Polsce 449 szk wyszych, w tym 310 niepublicznych, a studentw i kandydatw na studentw jest z przyczyn naturalnych coraz mniej). Szkoy sabe, a tych jest ogromna ilo, musz si jako utrzyma na powierzchni, co zaley przede wszystkim od dwch rzeczy: potrzebni s studenci (w wypadku szk prywatnych paccy czesne) i potrzebna jest kadra naukowa. Szukajca sposobw na przetrwanie szkoa wysza na og z pocaowaniem rki przyjmie utytuowanego naukowca, nawet gdy wie o nim, e splami si plagiatem. I zrobi wszystko, aby przyjci studenci dotrwali bez szwanku co najmniej do licencjatu. Student pod ochron jest, i basta! Prdzej si zwolni wykadowc, ktry w imi powinnoci chciaby studenck wolno do nieprzygotowywania si na egzaminy czy wolno do cigania cudzych prac ukrci, anieli releguje studenta z uczelni. W Duym Formacie z 28 II br. mona przeczyta przeraajcy w swojej wymowie reporta K. Oponowicz-ylik i M. Wlekego Wylecie si nie da. Wos na gowie si jey, gdy si czyta, co mwi o codziennych swoich i uczelnianych praktykach i zwyczajach studenci (pracownicy nie wypowiadaj si tak chtnie, a ju rzadko pod nazwiskiem). Mnie najbardziej zdumia fakt, e ci poal si Boe studenci, wrd nich wielcy entuzjaci swoich szk, nie maj absolutnie wiadomoci, e s studentami trzech najgorszych polskich uczelni w rankingach. Wierz z absolutn ufnoci, e studiuj w dobrych szkoach. Patologiom sprzyja niewtpliwie rozbuchany, bizantyjski model awansu naukowego i okoo naukowego na uczelniach, ktrego ukoronowaniem jest tytu profesora belwederskiego, a wiemy, e profesor belwederski jest praktycznie nie do ruszenia. O ile pamitam, heglista (?) z miasta odzi by belwederczykiem. Oczywicie nie sugeruj, e wszyscy profesorowie belwederscy to ludzie w jakiej mierze podejrzani, niemniej kto recenzuje i zatwierdza splagiowane prace, kto nominuje okrelonych ludzi (kolegw) do tytuw, a cieka kariery naukowej jest w wielu wypadkach wypadkow pewnych personalnych zalenoci i ukadw. Kto te zalicza studentom skradzione licencjaty i magisterki. Wiadomo powszechnie, e w wielu wypadkach wyszy tytu naukowy otwiera drog do rozmaitych 4

apanay i profitw (czasem moe to by znakomity biznes). W najgorszym razie zainteresowany zarabia na setkach prowadzonych przez siebie magistrantw, ktrych prac nie jest w stanie, bo i jak, skonsultowa czy przeczyta. Co z kolei jest zaproszeniem dla studentw do kupowania gotowcw lub kompilowania prac metod skopiuj i wklej. Rzecz jasna, gdy zastanawiamy si nad przyczynami negatywnego zjawiska, nie sposb nie wspomnie, e wie si ono take z ndznymi zarobkami profesury i kadry naukowej wyszych uczelni, a zapowiadane podwyki niewiele w tej mierze zmieni. Jednak, gwoli sprawiedliwoci, trzeba te mwi o absolutnie nieskutecznym systemie weryfikowania jakoci prac naukowych. Jak wiadomo, cae szkolnictwo w Polsce jest od lat w stanie permanentnego reformowania. Wprowadzano zasad punktowania prac naukowych, odpowiednia za ilo punktw bdzie decydowaa (m. in.) o habilitacji. Ten model ju od miesicy budzi szereg wtpliwoci, tocz si zaarte niejednokrotnie dyskusje. W tym miejscu interesuje nas przede wszystkim jedno pytanie: czy nowy, punktowy, system ukrci plagiatowe patologie? A moe w ludziach, ktrzy przywykli cudz wasno intelektualn traktowa jako wspln, wyzwoli jedynie nowe motywacje do uprawiania (rozmijajcego si z prawem i etyk) procederu pseudotwrczego pn. skopiuj i wklej i podaruj sobie przypisy? Wszak bdzie si liczy niewtpliwie ilo napisanych/wyprodukowanych prac. To, jak si sytuacja rozwinie, zalee bdzie w znacznej mierze od poziomu przygotowania merytorycznego opiniujcych, rzetelnoci, obiektywizmu i zwyczajnej uczciwoci. Tak jak kontakty profesorskie zawierane przez uczelnie na okrelony czas. Na razie jest to kwestia czysto teoretyczna, gdy najlepsze nawet reformy nie gwarantuj rwnoczesnej zmiany postawach ludzkich, utrwalonych zwyczajach i przyzwyczajeniach. Mentalno ludzk jest zmieni najtrudniej, do czego jeszcze wrc. W kadym razie na pewno nie mona tego uczyni tam, gdzie mamy do czynienia ze swego rodzaju obojtnoci wobec patologii, a moe nawet postaw cichego przyzwolenia. e tak bywa, pokazuj przypadki i losy wielu utytuowanych plagiatorw. Czy ich wasne rodowisko, po ujawnieniu przestpstwa, zawsze wyraa wobec nich postaw ostracyzmu, wyciga si wobec nich okrelone sankcje, lduj poza nauk? Czy te ci, dla ktrych najwaniejszym podobno zadaniem jest poszukiwanie prawdy, sprzeniewierzywszy si prawdzie, funkcjonuj znakomicie nadal w wiecie nauki, chocia moe w innym miejscu, wykadajc i uczc studentw? Tak jak wspomniaem wyej, trudno lansowa wrd studentw postaw uczciwoci i rzetelnoci, kiedy reprezentuje si stron, w ktrej bynajmniej dobrze si nie dzieje. adnej tu winy dr. Andrzejewskiemu nie suponuj oczywicie. W mediach o polskich studentach mwi si jako o mistrzach plagiatu. Sprawa nie koczy si bynajmniej na pracach magisterskich czy licencjackich coraz czciej kompilowanych z cudzych tekstw lub kupowanych, coraz rzadziej pisanych cakowicie samodzielnie (zauwamy, e zdarzaj si firmy, ktre oferuj sprzeda prac oryginalnych i daj gwarancj nieplagiatowoci). Rzecz dotyczy take np. rozmaitych prac pisemnych zadawanych studentom w toku studiw i nagminnego cigania w trakcie egzaminw. Czy tylko w sabych uczelniach studenci wymuszaj egzaminy pisemne, na ktrych atwiej cign? Testomania egzaminacyjna narzucona w szkoach rednich i gimnazjach przez reformy ministerialne zdaa si opanowa bez reszty take uczelnie wysze, za poprawienie dwustu testw jest czynnoci bezsprzecznie bardziej komfortow dla egzaminatora ni ustne przepytanie tyche dwustu studentw. Rezygnuje si z klasycznego dla tradycyjnego modelu studiw wyszych momentu, elementu niezwykle cennego, jakim by bezporedni kontakt studenta z mistrzem. Niegdy taki bezporedni kontakt by dla olbrzymiej wikszoci studentw chwil istotnej intelektualnej prby. 5

Powiedzmy sobie jednak szczerze, e dzisiejszy student to raczej nie student, ale ucze, ktry do szkoy wyszej przynis niemal wszystkie uczniowskie przyzwyczajenia i sposoby mylenia, wcznie z elementami slangu uczniowskiego, a studia to na og nie studia, lecz dalszy cig szkki, w ktrej czsto prno by szuka jakich pierwiastkw intelektualnoci i w ktrej si zadaje, odrabia zadania, chodzi na lekcje, do szkoy, ciga si. Zastanawia mnie niezmiernie, dlaczego profesura wielu wyszych uczelni tak skwapliwie zaakceptowaa tego rodzaju przejawy infantylizacji studiw? Rwnie w odniesieniu do studentw patogeneza zjawiska (plagiaty, ciganie) jest zoona, a wspomniana infantylizacja jest tylko jednym z sygnaw degrengolady procesu studiowania i degradacji wartoci dyplomu ukoczenia studiw wyszych. Przed kilkunastu laty reformatorzy szkolnictwa podstawowego i redniego, zapatrzeni w przedwojenny model edukacji, wprowadzili gimnazja i wymylili, e niemal kady mody Polak szkolny szczebel ksztacenia powinien zwieczy matur. Wielka reforma, jak to zwykle bywa, przeksztacia si w permanentne reformowanie systemu, pewien rodzaj nieuleczalnej choroby, tracc z pola widzenia jego spjno. Szermujc nonymi hasami w rodzaju Precz z encyklopedyczn wiedz, Licz si umiejtnoci, wprowadzajc nowego typu egzaminy kocowe (gimnazja) i deprecjonujc matury, tak zmanierowano uczniw (i rodzicw!), e w rezultacie trudno dzisiaj o dobrego szewca, hydraulika czy budowlaca, a do szk wyszych masowo, bez egzaminw weszli uczniowie z rozbudzonymi nad wyraz ambicjami, w sporej czci albo zupenie nieprzygotowani do studiw, albo w ogle nienadajcy si do studiowania (por. liczb kursw przygotowawczych organizowanych przez uczelnie, np. na politechnikach, na ktrych uczy si podstaw arytmetyki). Pokolenia postgimnazjalne bo tak je na wasny uytek nazywam charakteryzuje niewtpliwie wiele cech pozytywnych, na przykad otwarto na wiat, tolerancja, prospoeczno, niemniej, z innej nieco perspektywy oceniajc, dla wielu tych modych ludzi naturaln postaw bya i jest roszczeniowo, z czym wie si nieumiejtno prawidowej oceny wasnych moliwoci, jak i wycigania wnioskw z obiektywnej rzeczywistoci. Stan permanentnego baaganu w systemie edukacji nauczy wielu z nich swego rodzaju ekonomicznego podejcia do podstawowych obowizkw szkolnych, nauki: robi tylko tyle, ile pozwoli na dotrwanie do koca, matur postrzega w kategoriach jednego czy dwch kluczowych przedmiotw (wstp na wybrany kierunek studiw), a reszt traktowa jako niepotrzebny balast, ktry wystarczy zaliczy na 30%. Matury zreszt zostay tak pomylane, e rednio inteligentny ucze zaliczy najwaniejsze niegdy przedmioty maturalne (np. jzyk polski, matematyk) bez marnowania cennego czasu na jakie ekstraordynatoryjne przygotowania. Na co zdadz si najwiksze pedagogiczne wysiki nawet najlepszych nauczycieli, kiedy matur z jzyka polskiego da si zda bez trudu bez przeczytania w caoci ani jednej lektury? A zdanie matury z matematyki wymaga rozwizania kilku banalnych zada arytmetycznych? Doszo do pewnego znamiennego paradoksu. Szkoa polska do dnia dzisiejszego nie potrafi si upora z problemem komputeryzacji, wdroenia do procesu edukacyjnego nowoczesnych technologii informatycznych, przygotowania do realizacji tego procesu nauczycieli, podrcznikw i pomocy naukowych, tymczasem uczniowie dawno temu, byskawicznie opanowali tajniki posugiwania si komputerem i Internetem i tako do dzisiaj z miejsca przyswajaj sobie nowe technologie. Zadziaaa tu niezalenie metoda znana z pewnego hinduskiego eksperymentu, przeprowadzana wspczenie w slumsach Bombaju czy Delhi: 6

dajcie dzieciom komputery i inne urzdzenia, a one ju bd wiedzieli, jak si ich nauczy, jak je opanowa, co z nimi zrobi, jak je wykorzysta, bo co najwaniejsze bd edukowa si wzajemnie. Ten niezamierzony przez MEN (i nieznany w gruncie rzeczy MEN) eksperyment na dobre zacz si rozwija ju w kocowych latach ostatniej dekady XX wieku. Komputerw w domach (a i dostpu do Internetu) przybywao, komputer czy gadet elektroniczny stawa si obowizkowym prezentem komunijnym, w wielu szkoach dopiero mylano o komputeryzacji, nic dziwnego zatem, e modzi ludzie na og nudzili si na lekcjach informatyki, na ktrych zgodnie z programami uczono komputerowego ABC, budowy komputera i DOS-a. Nieliczni nauczyciele nieinformatycy prbowali na wasn rk i przy pomocy wasnego sprztu wprzga nowe technologie do szkolnej praktyki edukacyjnej, chtnie przy tym korzystajc z pomocy i rad co bardziej oblatanych w informatyce uczniw. Majc na wzgldzie konteksty rozwaanych spraw, mona powiedzie, e szkoa polska przespaa, przeoczya dwa istotne momenty i to dziki polityce kolejnych ministrw owiaty, dla ktrych waniejsze byy inne sprawy, np. wprowadzi do lektury Quo vadis w miejsce Trans-Atlantyku. Moment, kiedy modzi ludzie (na og samoistnie, bez pomocy szkoy), nabywali wiadomoci i kompetencji komputerowej i internetowej, a wic ten moment, kiedy naleao w szkoach zacz take uczy kultury posugiwania si nowymi narzdziami, w tym zasad prawnych i etycznych, i moment, kiedy zaczy si formowa pokolenia definiujce twrczo w kategoriach skopiuj i wklej, a wic uczniowie, dla ktrych plagiat stawa si coraz czciej modelow form twrczoci, czasem jako swoistej formy kolau czy intelektualnego brikolau. Co by nie powiedzie o gimnazjalistach, tych barwnych, gonych i kontrowersyjnych stworach funkcjonujcych od lat w pejzau edukacyjnym III RP, do szk rednich od zarania przychodzili oni z uformowan wiadomoci skopiuj i wklej, aczkolwiek najczciej nie znali sowa plagiat. Dzisiaj korzystaj z tej metody na studiach wyszych lub w yciu zawodowym. Niestety, tylko nieliczni nauczyciele, najczciej polonici, uczyli uczniw sztuki cytowania, budowania przypisw, zasad tworzenia bibliografii. Pamitam oczywicie o wysikach wielu nauczycieli prbujcych zmieni pewne ze nawyki modych ludzi, mgbym sporo napisa na te tematy, opierajc si na wasnych dowiadczeniach dydaktyczno-pedagogicznych, jednak w sytuacji, kiedy trzy wierzchoki trjkta pedagogicznego jak dawniej stanowi uczniowie, rodzice i nauczyciele, lecz kiedy prawa maj niemal wycznie tylko uczniowie i ich rodzice, musz zakoczy t kwesti smutn konstatacj: walka z plagiatami w szkole redniej w dzisiejszej sytuacji jest rodzajem donkiszoterii. Chyba e wspomn historie anegdotyczne, jak przypadek (jeden z wielu), kiedy to, zadajc sobie pewien trud (w czasach, gdy nie byo jeszcze programw antyplagiatowych), wykazywaem uczennicy, e kilkanacie fragmentw z jej pracy domowej (summa summarum 90%) skopiowanych zostao z rnych rde internetowych, nie tych wysokich wszake, tumaczyem po wielokro, dlaczego musz jej zatem postawi jedynk, a ona (kandydatka na histori sztuki) niby nie rozumiaa, o co chodzi, z tej jedynki tumaczyem si nastpnie jej mamie i ostatecznie, po pisemnej skardze rodzicw, ldowaem na dyrektorskim dywaniku Nie o anegdoty wszake chodzi. Pozostawienie ucznia na drugi rok w tej samej klasie czy niedopuszczenie go do matury jest w dzisiejszych czasach wydarzeniem tak rzadkim jak deszcz na Saharze lub odkrycie rzekomego punktu G.

Sprbujmy jednak te dziaania (reformy i zarzdzenia ministerialne) oraz codzienne praktyki (prawdziwa rzeczywisto szkolna) przeoy na poziom intelektualny (intelektualn aparycj) przecitnego absolwenta szkoy redniej, czowieka z zaliczon szczliwie matur, lecz z wiedz w wikszoci przypadkw szcztkow, niespjn, czowieka nieprzyzwyczajonego do systematycznej, rzetelnej pracy i samodzielnego wysiku (w duej mierze na skutek nadopiekuczoci rodzicieli), z niewyksztacon umiejtnoci bardziej kompleksowej analizy i syntezy, chocia zazwyczaj uzbrojonego w komputer, smartfon i Internet, a wic obowizkowo wikipujcego i guglujcego (to ostatnie sowo Word poprawi mi na kuglujcego). Kolejni ministrowie chwal si coraz lepszymi wynikami polskich gimnazjalistw w rankingach midzynarodowych. Chwaa uczniom i nauczycielom, naley mie jednak wiadomo, e zaliczenie, nawet dobre, testu PISA wiadczy co najwyej o tym, e ucze nie jest analfabet i niewiele mwi o jego kompetencjach edukacyjnych (przyszy szewc czy astrofizyk?). Tak naprawd rok pierwszy na wszystkich niemal kierunkach studiw powinien by w caoci powicony odpowiednio ukierunkowanej propedeutyce. To mgby by moe ten rok, ktry odebrano szkoom rednim, gimnazja za, mimo pewnych niezaprzeczalnych talentw gimnazjalistw, powinny powrci do podstawwek. Z wielu skdind wzgldw. Punktem wyjcia do niniejszych refleksji by list dr. Andrzejewskiego. Jak widzimy, jest istotna rnica wiadomociowa pomidzy plagiujcym prac zaliczeniow, licencjack czy magistersk studentem (ucze gimnazjum czy liceum to jeszcze inna sprawa) a osob plagiujc prac doktorsk czy naukow. Student, ktry przenosi na grunt uczelni wyszej pewne nawyki utrwalone od czasw gimnazjalnych, moe nie mie czstkowej nawet wiadomoci istnienia i koniecznoci przestrzegania czego, co si nazywa prawem autorskim. Kandydat na doktora lub utytuowany naukowiec, kiedy uprawia sztuk cytowania bez cudzysowu, tak wiadomo ex definitione ma lub musi mie, a jeli przestpstwo, jakim jest fakt dokonania plagiatu gupio tumaczy, tym bardziej min si z powoaniem. Przypomnijmy nie tak dawn burzliw dyskusj wok sprawy tzw. ACTA. Nie interesuj mnie w tym wypadku gosy za lub przeciw. Interesujcy jest fakt, e dyskusja ta niezbicie wykazaa, i wiadomo istnienia jakichkolwiek praw autorskich wrd Polakw, zwaszcza w modych pokoleniach, jest mizerna, by nie powiedzie aosna. Student stosujcy w pracy pisemnej metod skopiuj i wklej postpuje zwyczajnie, tak jak postpuje, gdy na dysk swojego kompa nielegalnie wkleja piosenk, film, program komputerowy i korzysta z tych dbr nie interesujc si tym, e kto je stworzy, a ich dystrybucja obwarowana jest przepisami prawnymi. Chciabym by dobrze zrozumiany: absolutnie nie pochwalam ani nie rozgrzeszam wspomnianych praktyk studenckich (nie mwic o profesorskich). Prace splagiowane powinny by dyskwalifikowane, a sposoby postpowania studentw powinny by jasno okrelone w regulaminach uczelnianych. Czym jednak tumaczy fakt, e do tej pory jedynie mniejsza cz z prawie piciuset funkcjonujcych szk wyszych przystpia do wsplnego programu antyplagiatowego? Jeli nie mona, pki co, liczy na edukacj w tej dziedzinie uczniw w gimnazjach i szkoach rednich, moe na kadym kierunku studiw wyszych przynajmniej semestr (na roku I) powinno si powici na przedmiot typu etyka korzystania z Internetu i in. mediw? Celowo zrezygnowaem w niniejszym szkicu z przywoywania definicji plagiatu. Definiowanie tego zjawiska jest rwnie trudne jak definiowanie kiczu czy pornografii. W odniesieniu do prac naukowych (czy innych podw sztuki pisania) sprawa wydaje si jasna.

Bardzo rygorystycznie rzecz ujmujc, nawet jedno mae, ale cudze zdanie przytoczone bez cudzysowu i bez podania rda trci plagiatem. Nie od rzeczy bdzie jednak zwrcenie uwagi, e kradziee intelektualne w pracach naukowych s przykadem tylko jednej z wielu dziedzin, w ktrych dziaaj plagiatorzy, a spektakularnych dowodw dostarcza na co dzie prasa i inne media. Plagiaty w sztuce (malarstwo, rzeba, muzyka, architektura, fotografia, instalacje artystyczne itd.), take dawnej, plagiaty w kulturze popularnej, w modzie, w sferze technicznej (wynalazki, gadety), w sztuce kulinarnej (kilka dni temu prasa informowaa, jak to jedna toruska pierogarnia oskarya inn pierogarni o plagiat, a wydawao by si, e pieroek, wszystko jedno czym nadziany, jest tylko pierokiem), o plagiatorstwo posdza si ju nie tylko Michaa Anioa, ale take samego Chrystusa i funkcjonujc do dzisiaj formu chrzecijastwa. Kiedy podejmujemy problematyk zwizan z plagiatem, nie sposb nie uciec si take do prb tumaczenia genezy niechlubnego zjawiska poprzez odniesienia do historii. Jestemy narodem, ktry w przeciwiestwie do narodw uksztatowanych przez protestantyzm niesychanie lekce sobie way cudz wasno. Cudza wasno bywa u nas czsto przedmiotem zwyczajnej zawici, a czsto zbyt atwo potrafimy sobie wytumaczy, e czyja wasno (szczeglnie gdy jest nasz wsplna narodow czy spoeczn wasnoci) jest z pewnego punktu widzenia nie do koca cudza, lecz tak jakby nasza. W kadym razie, chocia sytuacja si nieco poprawia, w pewnych statystykach jestemy bliej czowki ni koca listy. Kradniemy na potg z Internetu (piosenki i muzyka, filmy), mamy wielce swobodny stosunek do piractwa komputerowego (programy, zdjcia), kochamy wszelkiego typu podrbki, bo lubimy szpanowa, lubimy si pokaza, a nie wyksztacilimy wasnego autentycznego stylu (kania si stary Norwid z Promethidionem), niemal zbiorowo nie pacimy abonamentu radiowo-telewizyjnego, co jest w Niemczech czy Anglii rzecz nie do pomylenia, naszym narodowym sportem jest jazda tramwajem czy autobusem bez biletu i nieustanna walka z kanarami. Obce jest nam poczucie wsplnoty w odniesieniu do najbardziej prymarnych, codziennych i oczywistych spraw. Nie sposb te nie wspomnie o zjawiskach korupcji i nepotyzmu. Odnosi si wraenie, e narodowi w 95% katolickiemu bliej jest do mitycznego plemienia Ikw ni ducha prawdziwych wsplnot chrzecijaskich i chrzecijaskich cnt. Warcholstwo, prywata, buta, sobiepastwo, zawi, brak tolerancji, megalomania, mio do pokazwek i pyskwek, niezdolno do zawierania konsensusw spoecznych i karykaturalnie pojta wolno to (m. in.) nasze historyczne cechy narodowe cigle przecie aktualne. Wspomniaem wyej, e nie da si tak atwo wykorzeni nawykw, ktre tkwi od dawna w naszej mentalnoci. Niby jestemy dumni z naszej wielkiej historii, ktrej zreszt za dobrze nie znamy, ale na co dzie jakby blisze nam s najbardziej trywialne i pode cechy dawnej kultury szlacheckiej i chopskiej czy pewne sposoby mylenia ugruntowane czasach zaborw i pod okupacj. Nie da si obroni tezy przeciwnej: plagiat jest zawsze pewn form kradziey. Problem w tym, e wielu ludzi uwaa pewne formy kradziey za dopuszczalne, a wic moralne. Od lat niemal samotnie walczy z plagiatami dr Marek Wroski z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, prowadzi nawet rubryk osigni na amach Forum Akademickiego i chwaa mu za to, aczkolwiek przypomina to postaw jakiego szlachetnego wspczesnego judymizmu, a kady rodzaj judymizm ex definitione jest skazany na klsk w obliczu systemu.

Badacze oszustw w pracach studenckich Marta Zdybek z Uniwersytetu Wrocawskiego, Przemysaw Zdybek i Radosaw Walczak z Uniwersytetu Opolskiego mwi: Amerykascy badacze Rettinger i Kramer znajduj przyczyny oszukiwania w kulturze akceptujcej zachowania nieuczciwe czy wymuszajcej je. Chodzi mniej wicej o to, e studenci trafiajcy do rodowiska, w ktrym obserwuj oszustwo innych, sami chtniej oszukuj. Po co bowiem mczy si i stara, skoro kolega czy koleanka dostaje dobr ocen praktycznie bez wysiku? I wskazuj, e jedynym sposobem walki z t patologi jest praktycznie edukacja. (Cay tekst: http://opole.gazeta.pl/opole/1,35114,11498977,Oszustwa_w_pracach_naukowych_studentow__To_norma_.html#ixzz2N2n8WOto) Niegdy na zajciach w liceum zdarzao mi si pyta: czy chciaby, aby w razie czego operowa ci chirurg, ktry przez cae studia ciga na egzaminach? Czy chciaby, aby twoje dzieci uczy nauczyciel jzyka polskiego, ktry wszystkie prace pisemne przepisywa z Internetu i innych rde, a w dodatku nie zna zasad ortografii, zdajc si na Worda? Nie powiem, pytania te skaniay do pewnej zadumy i odpowiadano nie, nie chciabym. Micha Waliski 8 III 2013 r.

10

You might also like