You are on page 1of 214

Lucy Maud Montgomery

Historynka

Od redakcji
Czy pamitacie Ani z Zielonego Wzgrza? Dziki jej autorce, Lucy Maud Montgomery, moemy jeszcze raz przenie si na star farm na Wyspie Ksicia Edwarda. Moemy wraz z Edem, Feliksem, Danem, Fel, Celink, Sar, Piotrkiem i Historynk czeka w napiciu Dnia Sdu Ostatecznego, wdrowa ze cinitym sercem do domku czarownicy, asystowa przy otwieraniu tajemniczej skrzynki ze lubn wypraw sprzed wielu lat. A przede wszystkim moemy przysuchiwa si niezliczonym opowieciom Historynki, dziewczynki o niezwykym uroku i zniewalajcym talencie.

Rozdzia I - Dom naszego ojca


- Ogromnie lubi wszelkie drogi, bo zawsze jestem ciekawa, co si znajduje u ich kresu. Tak kiedy powiedziaa Historynka. Opuszczajc pewnego majowego ranka Toronto i udajc si na Wysp Ksicia Edwarda, obydwaj z Feliksem nie mielimy pojcia o Historynce, jak rwnie nie znalimy tego jej przezwiska. Wiedzielimy tylko, e kuzynka Sara Stanley, ktrej matka, a nasza ciotka Felicja, dawno ju nie ya - mieszkaa stale na Wyspie u wuja Rogera i ciotki Oliwii King, na farmie w Carlisle, ssiadujcej ze starym dworkiem Kingw. Wierzylimy, e j poznamy, gdy przyjedziemy na miejsce, a z listw ciotki Oliwii do ojca, domylalimy si, e kuzynka Sara jest bardzo miym stworzeniem. Na og niezbyt czsto mylelimy o niej. Interesowali nas bardziej Fela, Celinka i Dan, ktrzy mieszkali w samym dworku i mieli by naszymi staymi towarzyszami podczas lata. Lecz wizja Historynki, cho nie znanej jeszcze, zamajaczya nam tego ranka, gdy pocig opuszcza dworzec w Toronto. Wyruszylimy przecie w dalsz drog i chocia wiedzielimy, co si znajduje u jej kresu, owiana bya dla nas jakim nimbem tajemniczoci, nimbem nieznanego uroku, dajcego temat do gbokich rozmyla. Radowaa nas sama myl ujrzenia rodzinnego domu ojca i przebywania wrd tych ktw, wrd ktrych ojciec przebywa za czasw chopictwa. Tak wiele opowiada nam o tym wszystkim i tak czsto opisywa kad scen z oddzielna, e mimo woli zakorzeni w nas to gbokie uczucie dla rodzinnego domostwa, uczucie, ktre i w jego sercu nie wygaso, pomimo tylu lat spdzonych na obczynie. Mielimy podwiadome wraenie, e wanie ten dom jest naszym domem rodzicielskim, e jest nasz kolebk rodzinn, chocia nigdy jej nie widzielimy. Oczekiwalimy niecierpliwie tego uroczystego dnia, kiedy ojciec zabierze nas do domu, do tego starego domu, otoczonego jodami, do tego sawetnego sadu Kingw, gdzie bdziemy mogli biega po alejce Wuja Stefana, pi wod z gbokiego rdeka, osonitego chiskim dachem, sta na kamiennym pulpicie i je jabka z naszych drzew urodzinowych. Chwila ta nadesza prdzej, ni przypuszczalimy, lecz ojciec nie mg tam pojecha z nami. Firma jego tej wiosny wezwaa go do Rio de Janeiro na stanowisko kierownika tamtejszej filii. Nie wolno byo omija takiej okazji, bo ojciec nasz by czowiekiem biednym, a nowe stanowisko oznaczao podwyk pensji, cho jednoczenie byo przyczyn zlikwidowania naszego dotychczasowego domu. Matka nasza umara w owym czasie, kiedy jeszcze nie zdawalimy sobie z tego sprawy. Do Rio de Janeiro ojciec zabra nas nie mg. Po dugich rozmylaniach zadecydowa posa nas do wuja Aleca i ciotki Janet, do rodzinnego zacianka, a gospodyni nasza,

ktra rwnie pochodzia z Wyspy i zamierzaa tam teraz wrci, miaa zaopiekowa si nami podczas podry. Obawiam si, e ta podr bya dla niej niezbyt przyjemna! ya w ustawicznym strachu, e ktry z nas zginie, wyrzdzi sobie krzywd albo wypadnie z pocigu i najprawdopodobniej odetchna z ulg, gdy przybylimy wreszcie do Charlottetown i moga nas odda pod opiek wuja. Na poegnanie ostrzega go jeszcze: - Ten gruby nie jest najgorszy. Nie jest taki wawy i nie znika ustawicznie z oczu, jak ten szczupy. Najbezpieczniej byoby podrowa z nimi w ten sposb, eby obydwch uwiza na sznurze, ale na sznurze moliwie krtkim. Tym grubym by Feliks, ktry by ogromnie wraliwy na punkcie swojej tuszy. Gimnastykowa si caymi dniami, aby schudn, lecz rezultat by taki, e z kadym dniem stawa si coraz tszy. Udawa, e nie dba o to, lecz w gruncie rzeczy martwi si tym ogromnie, zamczajc swoj tusz biedn pani Mac Laren. Nie lubi jej zreszt bardzo od owego dnia, kiedy mu powiedziaa, e wkrtce bdzie szerszy ni duszy. Byem raczej zmartwiony, gdy si z nami egnaa w ostatniej chwili, yczc nam wszystkiego dobrego, jednak wkrtce zapomnielimy o niej zupenie, gdy znalelimy si na otwartej przestrzeni, siedzc w bryczce po obydwu stronach wuja Aleca, ktrego pokochalimy od pierwszego wejrzenia. By to may czowieczek o drobnych delikatnych rysach, przystrzyonej siwej brodzie i duych, zmczonych bkitnych oczach, przypominajcych nam oczy ojca. Wiedzielimy, e wuj Alec bardzo lubi dzieci i e z gbok radoci powita chopcw Alana. Czulimy si z nim jak w domu i nie lkalimy si zadawa mu pyta na najrozmaitsze tematy, ktrych nasuwao si z kad chwil coraz wicej. Zaprzyjanilimy si z nim serdecznie podczas tej drogi na przestrzeni dwudziestu mil. Ku naszemu gbokiemu rozczarowaniu byo ju ciemno, gdy przybylimy do Carlisle zbyt ciemno w kadym razie, aby cokolwiek widzie dokadnie, gdy wjechalimy w zadrzewion alejk, prowadzc do starego dworku Kingw. Za nami wisia jasny ksiyc ponad poudniowo-zachodnimi kami, spowitymi w wiosenn cisz, a dokoa nas panoway ciemnoci wiosennej majowej nocy. Usiowalimy rozgorczkowani przenikn te ciemnoci wzrokiem. - Tam jest ta dua wierzba, Ed - szepn Feliks w podnieceniu, gdymy si kierowali ku bramie. Mia suszno. Drzewo to zasadzi dziadek King pewnego wieczoru, gdy wrci do domu po caodziennej orce w polu, nad strumykiem. Uroso od tego czasu i przybrao mnstwo gazi. Ojciec nasz, nasi wujowie i ciotki bawili si w cieniu tej wierzby, a teraz bya ona niezwykle potna, posiadaa gruby pie i mnstwo grubych konarw, z ktrych kady ju by samoistnym drzewem.

- Jutro wdrapi si na ni - postanowiem wesoo. Na prawo, nieco w gbi znaczyy si w ciemnociach inne drzewa, po ktrych poznalimy od razu, e to by sad. Po lewej stronie, wrd szumicych jode i sosen wznosi si stary tynkowany dom, z ktrego w tej chwili przez otwarte drzwi przedziera si blask wiata; ciotka Janet, potna, zapobiegliwa, agodna kobieta o rumianych policzkach wysza wanie na nasze spotkanie. Wkrtce znalelimy si w kuchni przy kolacji, w tej kuchni o niskim zakopconym suficie, z ktrego zwieszay si szynki i pocie soniny. Wszystko tu byo wanie takie, jak ojciec opowiada. Doznalimy uczucia, e wracamy wreszcie do domu, po dugich latach przebywania wrd obcych ludzi. Fela, Celinka i Dan siedzieli naprzeciw, patrzc na nas w tym mniemaniu, e jestemy zbyt zajci jedzeniem, aby zwraca na nich uwag. My ze swej strony, spogldalimy na nich rwnie wtedy, gdy jedli i w rezultacie spojrzenia nasze co kilka chwil spotykay si, wywoujc obustronne zaenowanie. Dan by najstarszy; mia lat trzynacie, tak samo jak ja. By szczupym, piegowatym chopcem o zbyt dugich, prostych, ciemnych wosach i o ksztatym nosie Kingw. Poznalimy ten nos od razu. Wykrj ust mia ju wasny, nie przypominajcy niczym ust Kingw ani te Wardw. Nikt by w nich zreszt nie dostrzeg rodzinnego podobiestwa, bo byy wyjtkowo brzydkie - due, cienkie i zacinite. Potrafiy si jednak umiecha przyjanie, tote obydwaj z Feliksem doszlimy do wniosku, e bdziemy mogli szybko polubi Dana. Fela miaa lat dwanacie. Otrzymaa imi po ciotce Felicji, ktra bya bliniacz siostr wuja Feliksa. Ciotka Felicja i wuj Feliks, jak nam czsto opowiada ojciec, umarli jednego dnia, oddaleni zreszt od siebie, lecz pochowani zostali tu przy sobie na starym cmentarzu w Carlisle. Z listw ciotki Oliwii wiedzielimy, e Fela uwaana jest za miejscow pikno, tote ciekawi bylimy j zobaczy. Pod tym wzgldem przesza stanowczo nasze najmielsze oczekiwania. Bya do tga i pulchna, o duych szafirowych oczach, zotych lokach i rowej cerze, jednym sowem kompleksja Kingw. Kingowie znani byli ze swych ksztatnych nosw i piknej cery. Fela miaa rwnie wyjtkowo pikne rce. Przy kadym ruchu doeczki na doniach ukazyway si same i z przyjemnoci mylao si o tym, jakie ksztatne musiay by jej okrge okcie. Poza tym bya wyjtkowo piknie ubrana; w czerwonej sukience i krochmalonym mulinowym fartuszku wygldaa uroczo, a z tego co bkn Dan, zrozumielimy, e wystroia si tak na uroczysto naszego przyjazdu. Uwiadomilimy sobie jeszcze gbiej powag chwili, bo dotychczas nigdy jeszcze adna dziewczynka nie zadawaa sobie trudu, by si dla nas stroi.

Celinka, ktra miaa lat jedenacie, bya rwnie adna, co rzucaoby si bardziej w oczy, gdyby Feli przy niej nie byo. Po prostu Fela zamiewaa sw urod wszystkie inne dziewczta. Celinka wygldaa przy niej dziwnie blado i chudo, miaa delikatne drobne rysy, mikkie ciemne wosy o jedwabistym poysku i agodne piwne oczy, w ktrych od czasu do czasu odzwierciedlao si zawstydzenie. Pamitalimy, jak ciotka Oliwia pisaa do ojca, e Celinka jest wykapan Wardwn, gdy tak samo jak Wardowie, nie posiada absolutnie zmysu humoru. Nie wiedzielimy wprawdzie co to dokadnie znaczy, domylalimy si jednak, e nie mogo to by w adnym razie komplementem. Obydwaj bylimy skonni przypuszcza, e Celink polubimy wicej od Feli. Prawda, e Fela bya wyjtkowo pikna, lecz kierowani niezawodn intuicj dziecic, orientowalimy si, e jest zbyt zarozumiaa z przyczyny swojego czarujcego wygldu. Jednym sowem wiedzielimy, e Fela jest prna. - Dziwne, e Historynka nie przysza was zobaczy - powiedzia wuj Alec. - Nie moga si ju doczeka waszego przyjazdu. - Bya troch niezdrowa przez cay dzie - wyjania Celinka - i ciotka Oliwia nie pozwolia jej wyj wieczorem. Kazaa jej wczenie pooy si do ka. Historynka bya szalenie tym zmartwiona. - Kt to jest Historynka? - zapyta Feliks. - Ach, Sara - Sara Stanley. Nazywamy j Historynk, bo cudownie potrafi opowiada rozmaite historie, a z drugiej znw strony ze wzgldu na Sar Ray, ktra mieszka u podna pagrka i przychodzi czsto bawi si z nami. Byoby dziwnie niezrcznie mie w jednym towarzystwie dwie dziewczynki, o jednakowym imieniu. Zreszt Sara Stanley nie lubi swego imienia i woli, gdy si j nazywa Historynk. Dan, ktry przemwi po raz pierwszy, wystpi z niemiaym wyjanieniem, e Piotrek rwnie mia zamiar przyj, lecz musia pj do domu, aby zanie troch mki swej matce. - Piotrek? - zdziwiem si, bo nigdy nie syszaem o adnym Piotrku. - Jest to chopiec do posug wuja Rogera - odpar wuj Alec. - Nazywa si Piotrek Craig i w rzeczywistoci jest bardzo miym chopcem, ale jednoczenie dziwnie mu si nie powodzi. - Chce by narzeczonym Feli - wtrci Dan przebiegle. - Nie gadaj gupstw, Dan - zgromia go surowo ciotka Janet. Fela odrzucia w ty swe zote loki i obdarzya Dana wcale niesiostrzanym spojrzeniem. - Nie wygldam na tak, ktra by miaa za narzeczonego chopca do posug - zauwaya. Dostrzeglimy, e jej gniew by cakiem szczery, nie udawany. Najwidoczniej Piotrek nie nalea do tych wielbicieli, z ktrych Fela moga by dumna.

Bylimy obydwaj bardzo godni, a gdy zjedlimy ju wszystkiego do syta, uwiadomilimy sobie, e jestemy rwnie bardzo zmczeni - zbyt zmczeni nawet, aby zwiedza teraz rodzinne domostwo, o czym tak marzylimy. Mielimy najwiksz ochot uda si na spoczynek. Zaprowadzono nas na gr do tego wanie pokoju, wychodzcego na wschd, ktry niegdy zajmowa ojciec. Dan mia dzieli z nami ten pokj, pic we wasnym ku, w przeciwlegym kcie. Przecierada i poduszki pachniay lawend, a przykryto nas jedn z koder haftowanych jeszcze przez babci King. Okno byo otwarte i syszelimy aby rechocce w moczarach nad strumykiem. Oczywicie niejednokrotnie syszelimy rechotanie ab w Ontario, lecz aby z Wyspy Ksicia Edwarda rechotay bardziej melodyjnie i zawodzco. Wszystko to posiadao urok starej rodzinnej tradycji i opowiadania, ktrych nasuchalimy si tak wiele, owieway swoistym urokiem to, co teraz nas otaczao. By to dom Kingw - dom naszego ojca - nasz dom jednoczenie! Nigdy w adnym domu nie mieszkalimy tak dugo, aby zrodzio si w nas jakie tkliwsze dla niego uczucie, lecz tutaj, pod tym drewnianym dachem, zbudowanym przez pradziadka Kinga przed dziewidziesiciu laty, uczucie to wkrado si do naszych chopicych serc, jakbymy si zetknli z czym bardzo bliskim i najdroszym. - Pomyl, to s te same aby, ktrych ojciec sucha, gdy by maym chopcem - szepn Feliks. - Nie mog by te same - zaprotestowaem z powtpiewaniem, nie majc pewnoci, czy aby istotnie yj tak dugo. - Przecie ju dwadziecia lat mino od chwili, kiedy ojciec std wyjecha. - Tak, ale to s potomkowie tamtych ab, ktrych on wtedy sucha - upiera si Feliks - i rechocz w tych samych moczarach. Musi to by gdzie bardzo blisko. Drzwi nasze byy otwarte, a po przeciwnej stronie wskiego korytarza dziewczta szykoway si do spania i rozmawiay goniej nawet, ni zdaway sobie z tego spraw. - Jak ci si podobaj chopcy? - pytaa Celinka. - Edgar jest przystojny, ale Feliks stanowczo za gruby - odpowiedziaa Fela popiesznie. Feliks szarpn kodr mimo woli i mrukn niechtnie. Zaczem si przekonywa, e jednak polubi Fel, bo przecie to nie jej wina, e jest prna. Jak moe nie by prna, gdy przejrzy si w lustrze? - A ja uwaam, e obydwaj s bardzo mili i dosy adni - rzeka Celinka. - Kochane stworzenie! - Ciekawe, jak si Historynce spodobaj - zastanawiaa si Fela, jakby opinia Historynki bya dla niej w tej chwili najwaniejsza.

Nie wiadomo dlaczego i my doznalimy takiego uczucia. Przeczuwalimy, e jeeli Historynka nie bdzie miaa o nas pochlebnego zdania, to i tak nam nic nie pomoe. - Ciekawe, czy Historynka jest adna - powiedzia Feliks gono. - Nie, adna nie jest - odpar nieoczekiwanie Dan z przeciwnej strony pokoju. - Ale wyda wam si adna, gdy zacznie z wami mwi. Wszyscy maj takie wraenie. Dopiero, jak si z ni rozstaniecie, zorientujecie si, e wcale nie jest adna. Drzwi pokoju dziewczynek zamkny si z trzaskiem. W caym domu zapanowaa gboka cisza. Wkroczylimy do krainy snu, przejci ciekawoci, czy Historynka nas polubi.

Rozdzia II - Krlowa serc


Zbudziem si zaraz po wschodzie soca. Blade majowe promienie przedzieray si przez jody, a lekki wiaterek porusza wierzchokami drzew. - Feliks, zbud si - szepnem, potrzsajc nim. - Co si stao? - mrukn niewyranie. - Ju rano. Wstamy i wyjdmy na dwr. Nie mog ju doczeka si tej chwili, kiedy zobacz te wszystkie miejsca, o ktrych nam ojciec opowiada. Wyskoczylimy z ka i ubralimy si, nie budzc Dana, ktry spa jeszcze z otwartymi ustami i z kodr zwieszon na podog. Z trudem udao mi si powstrzyma Feliksa od zamiaru przekonania si, jak by Dan zareagowa, gdyby mu si woyo co do otwartych ust. Wytumaczyem mu wreszcie, e takie dowiadczenie zbudzioby prawdopodobnie Dana i chciaby nam koniecznie towarzyszy, a przecie bdzie o wiele przyjemniej, gdy po raz pierwszy sami wyjdziemy z domu. Wszdzie panowaa cisza, gdy ostronie schodzilimy po schodach. Z kuchni dobiega nas jaki szelest, najprawdopodobniej wuj Alec rozpala ogie; jednake w pozostaej czci domu dzie si jeszcze nie rozpocz. Przystanlimy na chwil na hallu, aby spojrze na wielki zegar dziadka. Nie chodzi wprawdzie, lecz dla nas by to stary znajomy, z trzema zoconymi kulami na samym szczycie, z maym cyfrerblatem i wskazwk pokazujc zmiany ksiyca oraz z malekim zagbieniem w drewnianych drzwiczkach, ktre zrobi ojciec, gdy by jeszcze chopcem i nie mg ju wymyli adnej innej psoty. Otworzylimy frontowe drzwi i wymknlimy si na dwr z niezwykym wzruszeniem w sercach. Powia ku nam lekki wietrzyk z poudnia, cienie jode byy dugie i rwno zarysowane; pogodne niebo wczesnego ranka roztaczao si nad nami bkitne i bezchmurne. Bardziej na zachd, poniej polnego strumyka, cigna si duga dolina, a nad ni pagrki, poronite sosnami, przetykanymi gdzieniegdzie bezlistnymi jeszcze bukami i klonami. Za domem bya kpka jode, mroczny cienisty zaktek, w ktrym hula wiatr i gdzie zawsze pachniao ywic. Nieco dalej cign si gsty zagajnik wysmukych srebrnych brzz i szemrzcych topoli, a poniej nieco znajdowa si dom wuja Rogera. Na prawo od nas, otoczony rwnie jodami, znajdowa si sawetny sad Kingw, ktrego histori znalimy od najwczeniejszego dziecistwa. Wszystko wiedzielimy o tym sadzie z opowiada ojca i w wyobrani niejednokrotnie biegalimy po nim.

Prawie szedziesit lat temu sad ten zosta zaoony, gdy dziadek King wprowadzi po raz pierwszy do domu swoj mod on. Przed lubem dziadek ogrodzi parkanem potny poudniowy kawa pola, wystawionego na dziaanie promieni sonecznych. Byo to najpikniejsze, najbardziej urodzajne pole w caym gospodarstwie i ssiedzi mwili modemu Abrahamowi Kingowi, e zbiera bdzie pikny plon pszenicy z tego kawaka. Abraham King, bdcy czowiekiem maomwnym, umiecha si tylko i milcza; lecz w wyobrani widzia ju wizj przyszych lat i to pole nie zasiane jednak zboem; widzia na nim szerokie aleje drzew obsypanych owocem i zapatrzone w te drzewa rozradowane oczy dzieci i wnukw, ktre jeszcze na wiat nie przyszy. T wizj naleao urzeczywistni, ale dziadek King nigdy si nie pieszy. Nie zasadzi drzew od razu, pragn bowiem, aby rosy wraz z yciem i z histori, aby miay co wsplnego z kad chwil dobr i radosn, jaka nawiedzi jego dom. Tote owego ranka, kiedy wprowadzi do domu swoj mod on, wyszli obydwoje na poudniowe pole i zasadzili pierwsze dwa lubne drzewa. Drzew tych ju teraz nie byo, lecz istniay jeszcze wwczas, gdy ojciec nasz by maym chopcem i co roku pokryway si kwieciem tak delikatnym, jak delikatna bya twarzyczka Elbiety King, gdy spacerowaa po tym starym poudniowym polu w zaraniu swego szczcia i mioci. Gdy Abrahamowi i Elbiecie urodzi si syn, na pamitk t zasadzono nowe drzewo w sadzie. Mieli potem a czternacioro dzieci, a kade dziecko miao swoje drzewko urodzinowe. Kad uroczysto rodzinn obchodzono w ten sam sposb i kady miy go, ktry spdzi cho jedn noc pod dachem Kingw, musia koniecznie zasadzi drzewko w sadzie. Jednym sowem, kade owocowe drzewko byo piknym zielonym pomnikiem jakiej radoci lub szczcia minionych lat. Kady wnuk mia swe drzewko rwnie zasadzone przez dziadka, gdy tylko nadchodzia wiadomo o jego narodzinach, lecz nie byy to wycznie drzewa jaboni - byy tam rwnie liwy, winie i grusze. Wszystkie te drzewa nosiy imiona osb, dla ktrych albo przez ktre zostay zasadzone. Obydwaj z Feliksem wiedzielimy doskonale o gruszy ciotki Felicji, o wini ciotki Julii, o jaboni wuja Aleca i o liwie wielebnego Mr. Scotta. Wiedzielimy o nich od urodzenia i wrd tych drzew po prostu bylimy wychowywani. A teraz przyszlimy do tego sadu, by on przed nami; naleao tylko otworzy malek bia furtk w parkanie i ju znalelibymy si w tym wspaniaym jego krlestwie. Lecz zanim doszlimy do furtki, spojrzelimy na lewo, w stron wygracowanej jodowej alejki, ktra prowadzia do domu wuja Rogera. Na samym kocu alejki ujrzelimy dziewczynk, trzymajc w objciach szarego kota. Podniosa rk i swobodnie skina na nas; zapominajc zupenie o sadzie, ruszylimy posuszni jej woaniu. Wiedzielimy przecie, e musiaa to by Historynka, a w tym swobodnym i penym gracji jej skinieniu byo tyle uroku, e nie moglimy mu si oprze.

Spojrzelimy na ni z takim zainteresowaniem, podchodzc bliej, e zapomnielimy nawet o zawstydzeniu. Nie, nie bya adna. Bya do wysoka na swoje czternacie lat, smuka i prosta. Dokoa podunej, jasnej twarzy - zbyt podunej nawet i zbyt jasnej - pitrzya si czupryna ciemnych wijcych si wosw, zwizanych nad uszami czerwon wstk. Jej due, adnie wykrojone usta byy czerwone jak mak, a byszczce, sarnie oczy posiaday ksztat migdaw. Nie uwaalimy jej jednak za adn. I wwczas wanie przemwia. - Dzie dobry - rzeka. Nigdy nie syszelimy takiego gosu. Nigdy, w caym swoim yciu takiego gosu nie syszaem. Trudno mi go nawet okreli. Mgbym powiedzie, e by czysty, e by sodki, mgbym powiedzie, e dwicza jak daleki dzwonek, bo wszystko to byoby prawd, lecz nie dawaoby jeszcze tego istotnego pojcia o gosie, jaki posiadaa Historynka. Jeeli gosy ludzkie maj barwy, to jej gos mia barwy tczy. Nadawa on wypowiadanym sowom tchnienie ycia. Wszystko, co mwia, yo, oddychao i radowao si. Obydwaj z Feliksem bylimy zbyt modzi, aby zrozumie, czy umie zanalizowa wraenie, jakie odnielimy, lecz przy powitaniu z Historynk uwiadomilimy sobie nagle, e dzie by naprawd dobry wyjtkowo pikny i dobry dzie - najlepszy, jaki istnia kiedykolwiek na wiecie. - Wy jestecie Feliks i Edgar - cigna dlaej, potrzsajc naszymi domi z min serdecznego kolegi. Powitanie to byo takie inne od zaenowanego powitania Feli i Celinki. Od tej chwili bylimy ju z sob tak zaprzyjanieni, jakbymy si znali od stu lat. - Bardzo si ciesz, e was widz. Taka byam zmartwiona, e nie mogam przyj wczoraj wieczorem. Specjalnie wstaam wczenie dzi rano, bo przeczuwaam, e i wy wczenie wstaniecie i e zechcecie si zobaczy ze mn. Mylaam, e czekacie, abym wam co opowiedziaa, a ja umiem o wiele lepiej opowiada ni Fela i Celinka. Czy uwaacie, e Fela jest bardzo adna? - Jest najpikniejsz dziewczynk, jak kiedykolwiek widziaem - zawoaem z entuzjazmem, pamitajc o tym, e Fela nazwaa mnie przystojnym. - Wszyscy chopcy tak twierdz - rzeka Historynka, jak mi si zdawao, niezbyt z tego zadowolona. - I ja tak zreszt uwaam. Ponadto Fela jest doskona kuchark, chocia ma dopiero dwanacie lat. Ja nie umiem gotowa. Prbowaam si nauczy, ale jako mi dziwnie nie idzie. Ciotka Oliwia powiada, e nie mam wrodzonych zdolnoci na kuchark, a ja bym tak chciaa piec smaczne ciastka i pasztety, jak Fela piec potrafi. Ale poza tym Fela jest gupia. Nie mwi tego w zej wierze! Jest tak naprawd i wy sami wkrtce si o tym przekonacie. Ogromnie lubi Fel, ale uwaam, e jest gupia. Celinka jest o wiele mdrzejsza od niej. Celinka jest bardzo dobra, tak samo jak wuj Alec, a ciotka Janet jest adna.

- A jaka jest ciotka Oliwia? - zapyta Feliks. - Ciotka Oliwia jet bardzo adna. Wyglda jak bratek - aksamitny, purpurowy i zocisty. Obydwaj z Feliksem usiowalimy wyobrazi sobie t aksamitn, purpurow i zocist kobiet-bratek, o ktrej mwia Historynka. - Ale czy jest mia? - zapytaem. Byo to przecie najgwniejsze pytanie wszystkich dorosych, a doroli mieli na nas potny wpyw. - Jest bardzo mia, ale wiecie, e ma ju dwadziecia dziewi lat. To przecie podeszy wiek, nieprawda? Ja osobicie nie mam z ni adnych kopotw. Ciotka Janet powiada, e nie miabym mnie kto wychowa, gdyby nie ciotka Oliwia, a ona sama twierdzi, e dzieci powinno si puszcza samopas, bo i tak wszystko im jest przeznaczone jeszcze przed urodzeniem. Niezbyt dokadnie to rozumiem, a wy? Nie, mymy take nie rozumieli, lecz przyjemnie byo, gdy doroli wypowiadali takie zdania, ktre ciko byo zrozumie. - A jaki jest wuj Roger? - brzmiao nasze nastpne pytanie. - Ja osobicie bardzo lubi wuja Rogera - szepna Historynka w zamyleniu. - Jest wysoki i strasznie wesoy, ale zanadto dokucza ludziom. Zadajesz mu jakie powane pytanie, a otrzymujesz zawsze komiczn odpowied. Wuj Roger prawie nigdy nie wymyla ani nie jest zagniewany, a to przecie take co znaczy. Jest zreszt starym kawalerem. - Czy nigdy nie zamierza si oeni? - zapyta Feliks. - Tego nie wiem. Ciotka Oliwia bardzo by tego pragna, bo ju ma dosy prowadzenia gospodarstwa i marzy o tym, aby pojecha do ciotki Julii do Kalifornii. Powiada jednak, e wuj Roger nigdy si nie oeni, bo szuka ideau, a gdy ju tak idealn kobiet znajdzie, na pewno ona go nie bdzie chciaa. W tym czasie usiedlimy na skatym pniu jody, a wielki szary kot ociera si o nas, zawierajc z nami przyja. Byo to wspaniae zwierz o srebrzystoszarej sierci, poplamionej ciemniejszymi prgami. Szare koty przewanie maj szare albo biae nogi, ten jednak mia czarne apy i czarny nos. apy te nadaway mu wyraz niepowszedniej dystynkcji i odrniay go od innych kotw spacerujcych po wsi. By to najwidoczniej kot, majcy o samym sobie nadzwyczajne mniemanie, tote w pierwszej chwili spoglda na nas nieufnie. - Ale to nie jest Topsy, prawda? - zapytaem. Od razu zorientowaem si, e pytanie byo gupie. Topsy, kot, o ktrym opowiada nam ojciec, cieszy si tu niezwyk popularnoci przed trzydziestu laty, ale przecie tak dugo y nie mg. - Nie, ale to jest pra-pra-pra-pra-prawnuk Topsy'ego - rzeka Historynka z dziwn aoci. - Na imi mu Paddy i jest moj wasnoci. Mamy rwnie podwrzowe koty, lecz Paddy z

tamtymi si nie zadaje. Ja osobicie bardzo lubi koty, bo s takie gadkie, jedwabiste i dumne. Poza tym tak mao im do szczcia potrzeba. Ach, jestem ogromnie zadowolona, ecie do nas przyjechali. Nic si tu nigdy nie dzieje z wyjtkiem takich wanie dni, wic na pewno spdzimy czas doskonale. Brakowao nam tu dotychczas chopcw, bo by tylko Dan i Piotrek na cztery dziewczynki. - Cztery dziewczynki? Ach, tak, jest jeszcze Sara Ray. Fela wspominaa co o niej. A jaka ona jest? Gdzie mieszka? - Tam, u podna pagrka. Nie moecie widzie jej domu, bo jody s tam bardzo gste. Sara jest bardzo mi dziewczynk. Ma dopiero lat jedenacie, a jej matka jest strasznie surowa. Nigdy nie pozwala Sarze czyta ksiek. Wyboraacie sobie? Nic dziwnego, e Sara zawsze pragnie robi takie rzeczy, ktrych jej matka nie pochwala i dziki temu jest bardzo nieszczliwa. Wuj Roger powiada, e matka, ktra na nic nie pozwala swemu dziecku, sama sobie sprowadza zmartwienia i wcale si nie dziwi, e Sara jest blada, chuda i nerwowa. Ale mwic midzy nami, jestem pewna, e gwn przyczyn tego jest te, e matka daje Sarze za mao jedzenia. Nie dlatego, eby bya skpa, rozumiecie - ale uwaa, e dla dzieci niezdrowo, gdy za duo jedz i e dziki temu rozwija si w nich akomstwo. Czy to nie szczcie, e my nie urodzilimy si w takiej rodzinie? - Najwiksze szczcie, e wszyscy urodzilimy si w jednej rodzinie - zauway Feliks. - Prawda? Czsto o tym mylaam. Czsto mylaam rwnie o tym, jakby to byo strasznie, gdyby dziadek King nie oeni si z babci. Wtpi, czy ktre z nas byoby na wiecie, a gdybymy nawet byli, kade mieszkaoby gdzie indziej i na pewno byoby strasznie nieprzyjemnie. Ile razy myl o tym, odczuwam wdziczno dla dziadka i babci King za to, e si pobrali wwczas, cho byo na wiecie tyle innych panien i tylu kawalerw. Obydwaj z Feliksem zadrelimy. Odczulimy nagle, e uniknlimy strasznego niebezpieczestwa - niebezpieczestwa urodzenia si w jakiej innej rodzinie. Historynk skonio to do wytumaczenia nam, jakby to strasznie byo, gdybymy yli na wiecie jeszcze przed istnieniem naszych rodzicw. - A kto tam mieszka? - zapytaem, wskazujc dom po przeciwnej stronie pola. - Ach, ten dom naley do Niezgrabiasza. Nazywa si waciwie Jasper Dale, ale wszyscy nazywaj go Niezgrabiaszem. Podobno pisze poezje. Swj dom nazwa Zotym Kamieniem, prawdopodobnie dlatego, e czyta poezje Longfellowa. W towarzystwie nigdy nie bywa, bo jest strasznie niezgrabny. Dziewczta miej si z niego, a on tego ogromnie nie lubi. Znam o nim pewn histori, ktr wam kiedy opowiem.

- A kto mieszka w tamtym drugim domu? - zapyta Feliks, spogldajc na przeciwn stron doliny, gdzie wida byo midzy drzewami pochyy szary dach. - Stara Peg Bowen. Strasznie jest dziwna. Mieszka tam zim z caym mnstwem zwierzt, a latem chodzi po okolicy i ebrze. Powiadaj, e jest niespena rozumu. Straszy si ni nas dzieci, mwic, e zabierze nas Peg Bowen, jak nie bdziemy grzeczne. Ja ju teraz nie boj si jej tak, jak kiedy, ale przypuszczam, e nie byoby mi bardzo mio, gdyby mnie z sob zabraa. Sara Ray lka si jej ogromnie. Piotrek Craig powiada, e Peg Bowen jest czarownic i twierdzi, e to jej robota, gdy si maso nie udaje. Ale ja tam w to nie wierz. W dzisiejszych czasach tak rzadko widuje si czarownice. Moe nawet czarownice istniej gdzie na wiecie, ale w kadym razie nie tutaj, na Wyspie Ksicia Edwarda. Musiay tu by przed wielu, wielu laty. Znam nawet kilka opowieci o czarownicach, ktre wam ktrego dnia opowiem. Zobaczycie, e wam krew zakrzepnie w yach! Nie mielimy co do tego adnych wtpliwoci. Jeeli ktokolwiek potrafi opowiedzie co w ten sposb, eby krew w yach styga, to na pewno tylko Historynka, posiadajca tak pikny, peen uroku gos. Ale dokoa nas by pogodny majowy poranek i nasza moda krew krya w yach cakiem normalnie. Zauwaylimy niemiao, e spacer po sadzie bdzie w tej chwili o wiele przyjemniejszy. - Doskonale. Na ten temat take znam duo opowieci - rzeka Historynka, gdymy uszli ju kilka krokw, poprzedzani przez Paddy'ego, wymachujcego dugim ogonem. - Cieszycie si, e teraz jest wiosna? Najpikniejsza nawet zima sprawia, e z jeszcze wiksz radoci witamy wiosn. Klamka przy furtce zazgrzytaa pod ciarem doni Historynki i po chwili znalelimy si w sadzie Kingw.

Rozdzia III - Legendy starego sadu


Poza parkanem trawa zaczynaa si dopiero zieleni, lecz tutaj pod oson gazi jode tworzya ju pikny aksamitny kobierzec. Pki na drzewach byy do due, wyaniajc si powoli z szarawych upinek, a fioki znaczyy si jaskraw plam u podna Kamiennego pulpitu. - Wszystko jest takie, jak ojciec opowiada - zauway Feliks z radosnym westchnieniem. Tam jest nawet rdeko, osonite chiskim dachem. Popieszylimy w t stron, depczc wiee listki mity, ktre ju powschodziy. rdo byo gbokie, otoczone ciank z nieociosanych kamieni. Dziwaczny daszek w ksztacie pagody, zbudowany przez wuja Stefana po jego powrocie z Chin, obronity by bezlistnym jeszcze winem. - licznie jest, jak licie wina zwisaj na d, niby dugie festony - odezwaa si Historynka. - Ptaki wij w tych liciach gniazda. Kadego lata przylatuje tu kilka dzikich kanarkw, a midzy kamieniami wyrasta wiey mech. Woda jest tu doskonaa. Wuj Edward w ktrym ze swych kaza mwi o rdeku betlejemskim, z ktrego onierze Dawida czerpali wod, i zaznaczy, e tamto rdeko zupenie byo podobne do tego w naszym sadzie; opowiada przy tym, jakl bdc w obcych krajach, tskni strasznie za przezroczyst wod z naszego rdeka. Widzicie wic, e nasze rdeko posiada ju nawet pewn saw. - I widz kubek taki sam, jak tamten, ktrego uywano za czasw ojca - zawoa Feliks, wskazujc starowiecki kubek z niebieskiej porcelany, stojcy na maej peczce wyciosanej w kamieniu. - To jest przecie ten sam kubek - odpara Historynka z zapaem. - Czy to nie jest nadzwyczajne? Kubek ten by tutaj przed czterdziestu laty, setki ludzi z niego pio i dotychczas si nie potuk. Ciotka Julia upucia go raz do rdeka, ale go wyowiono i wcale si nie uszkodzi z wyjtkiem tej malekiej skazki na brzegu. Mam wraenie, e posiada on pewien zwizek ze szczciem rodziny Kingw, tak samo jak szczcie Edenhallw w poezji Longfellowa. Jest to ostatni kubek z wyprawnego serwisu babci King. A jej najelpszy serwis przetrwa jeszcze do dzisiaj, ma go u siebie ciotka Oliwia. Musicie poprosi, eby go wam kiedy pokazaa. liczny jest, z czerwonymi jagodami dookoa i z miesznym malutkim dzbanuszkiem do mietanki. Ciotka Oliwia uywa go tylko podczas jakich specjalnych rodzinnych uroczystoci. Napilimy si wody bkitnym kubkiem i ruszylimy na poszukiwanie naszych drzewek urodzinowych. Ku wielkiemu rozczarowaniu skonstatowalimy, e byy zupenie due i rozronite. Bylimy pewni, e zastaniemy je bardziej pasujce do nas wzrostem i skromnym wygldem.

- Twoje jabka s wymienite - zwrcia si do mnie Historynka - ale jabka Feliksa nadaj si tylko do plackw. Tamte dwa wielkie drzewa w gbi zwane s drzewami bliniaczymi. S to drzewa mojej matki i wuja Feliksa. Jabka z nich s tak sodkie, e nikt ich nie moe je, oprcz nas dzieci i francuskich najemnikw. A tamto wysokie, smuke drzewo z gaziami rosncymi w gr podobno zasiao si tu samo i nikt nie moe je jabek z niego, bo s strasznie kwane i gorzkie. Nawet prosita tych jabek je nie chc. Ciotka Janet chciaa je raz wzi do placka, bo al jej byo, e si tyle owocw marnuje. Ale wicej ju tego nie zrobi. Powiada, e lepiej, eby si jabka marnoway, ni maj si marnowa jabka i cukier. Przewanie ciotka Janet oddaje te jabka najemnikom francuskim, ale oni ich nawet nie zabieraj do domu. Sowa Historynki w przezroczystym porannym powietrzu pyny jak pery i brylanty. Nawet jej przyimki i spjniki posiaday swoisty urok, a we wszystkim, o czym wspominaa, bya magiczna sia komizmu. Placki jabeczne, kwane owoce i prosita, wszystko to razem dziwnie tchno romantyzmem. - Strasznie lubi sucha, jak mwisz - rzek Feliks swym ponurym, bezdwicznym gosem. - Wszyscy lubi - odpara Historynka chodno. - Ciesz si, e wam si podoba mj sposb opowiadania, ale chciaabym, abycie i mnie polubili tak samo, jak lubicie Fel i Celink. Nie, nawet wicej. Pragnam tego niegdy, ale teraz ju mi to przeszo. Kiedy w Niedzielnej Szkole, kiedy ksidz mia kazanie dla naszej klasy, zrozumiaam, e takie pragnienie jest samolubne, jednak mimo wszystko chciaabym ebycie mnie lubili. - Ja tam ogromnie ci lubi - powiedzia Feliks z przejciem. Musia sobie przypomnie, e Fela nazwaa go grubym. W tej chwili zbliya si do nas Celinka. Okazao si, e dzisiaj przypad dzie, kiedy Fela pomagaa przy niadaniu i wanie dlatego nie moga przyj tu do nas. Wszyscy skierowalimy si do Alei Wuja Stefana. Alej t tworzyy dwa rzdy drzew jaboni, biegnce w stron zachodniej czci sadu. Wuj Stefan by pierwszym synem Abrahama i Elbiety Kingw. Nie przynis z sob na wiat tego przywizania do lasw i pl, jakie posiada dziadek. Babcia King bya Wardwn i wuj Stefan odziedziczy po niej owe niezaspokojone pragnienie morskich podry. Musia pojecha na morze, mimo baga i ez zrozpaczonej matki i wanie wrci z takiej morskiej podry, aby jedn alej w sadzie wysadzi drzewami, ktre przywiz z obcych krajw. Potem odjecha znowu i o okrcie, ktrym odpyn, nikt ju wicej nie sysza. Pierwsze siwe wosy ukazay si na gowie babci podczas tych dugich miesicy oczekiwania. Pniej po raz pierwszy rodzinny sad usysza pacz kobiecy, pacz pyncy prosto z matczynego serca.

- Gdy kwiaty opadn, przyjemnie jest tu spacerowa - opowiadaa nam Historynka. - Tak, jak we nie o zaczarowanej krainie spaceruje si po krlewskim paacu. Jabka s wymienite, a zim jest tu wymarzone miejsce na lizgawk. Z Alei zboczylimy do Kamiennego Pulpitu - potnego szarego kolosa, wysokoci przecitnego wzrostu czowieka, ktry si znajdowa w poudniowej czci sadu. By rwny i gadki na froncie, lecz opada w ksztacie naturalnych stopni od tyu, a w samym rodku mia obszerny wystp, na ktrym z atwoci mona byo stan. Odgrywa on wan rol w zabawach naszych wujw i ciotek, wyobraajc warowny zamek, indiask zasadzk, tron, katedr, to znw estrad koncertow, wszystko zalenie od okolicznoci. Wuj Edward w smym roku ycia wygosi swoje pierwsze kazanie na tym starym kolosie, a ciotka Julia, ktrej gos zachwyca teraz tysice suchaczy, piewaa na tym wzniesieniu najwczeniejsze swoje piosenki. Historynka wdrapaa si na wystp, usiada na krawdzi i spojrzaa na nas. Pad przysiad skromnie u stp kolosa i pocz troskliwie my pyszczek przednimi czarnymi apami. - A teraz opowiedz nam histori o tym sadzie - zaproponowaem. - Istniej a dwie jednakowo wane historie - oznajmia Historynka. - Opowie o Poecie, Ktry Zosta Pocaowany, i opowie o Rodzinnym Duchu. Ktr z nich mam wam opowiedzie? - Obydwie - rozsdzi kwesti Feliks - ale najpierw opowiedz o duchu. - Sama nie wiem - Historynka spojrzaa na nas z powtpiewaniem. - Waciwie t histori powinno si opowiada o zmierzchu, przy zapadajcych cieniach wieczoru. Wwczas ze strachu dusze by wam z cia wyskoczyy. Przyszo nam na myl, e o wiele bdzie przyjemniej, jak dusze z cia nie powyskakuj i jednogonie wypowiedzielimy si za histori o Rodzinnym Duchu. - Historie o duchach s o wiele przyjemniejsze za dnia - owiadczy Feliks. Historynka rozpocza opowiadanie, my za suchalimy chciwie. Celinka, ktra ju uprzednio syszaa histori kilka razy, teraz bya rwnie rozgorczkowana jak my. Wyznaa mi potem, e wszystko jedno, ile razy Historynka co opowiada, bo za kadym razem opowiadanie jej jest nowe i tak zajmuje, jakby si je syszao po raz pierwszy w yciu. - Dawno, dawno temu - zacza Historynka gosem przytumionym nieco - nawet przedtem jeszcze, nim si dziadek King urodzi, ya tutaj i mieszkaa u rodzicw dziadka jego kuzynka sierota. Nazywaa si Emilia King, bya bardzo drobna i niezwykle urocza. Miaa agodne piwne oczy, na nikogo nie potrafia patrze bez zawstydzenia - jak nasza Celinka - i dugie, jedwabiste ciemne loki - jak moje. Poza tym miaa na policzku od urodzenia czerwony znak, ktry wyglda jak may motylek.

Oczywicie, wwczas nie byo tu jeszcze sadu, tylko pole, ale na polu tym roso mnstwo biaych brzz, wanie tu, gdzie ronie teraz i rozrasta si drzewo wuja Aleca. Emilia lubia siada na mchu pod brzozami i czyta albo szy. Miaa ukochanego. Nazywa si Micha Ward i by pikny jak krlewicz. Kochaa go caym sercem, a on darzy j takim samym uczuciem, lecz nigdy z sob o tym nie mwili. Zazwyczaj spotykali si pod brzozami i rozmawiali o wszystkim innym, tylko nie o mioci. Pewnego dnia Micha Ward powiedzia Emilii, e przyjdzie nastpnego dnia, aby jej zada bardzo wane pytanie i pragnie zasta j pod brzozami, gdy si tu zjawi. Emilia przyrzeka spotka si z nim na umwionym miejscu. Jestem pewna, e nie spaa zupenie tej nocy, wci o tym rozmylajc, zaciekawiona, jakie to wane pytanie mia jej zada, chocia w gruncie rzeczy wiedziaa, o co mu chodzi. Ja zreszt take bym si domylaa! Wic nastpnego dnia ubraa si w najpikniejsz sukni z bladoniebieskiego mulinu, przyczesaa jedwabiste loki i wysza umiechnita, kierujc si w stron brzz. A wtedy, gdy tam czekaa i rozmylaa o najmilszych rzeczach, przybieg do niej chopiec ssiada, ktry nie wiedzia nic o jej mioci i zawiadomi j, e Micha Ward zabi si wasn dubeltwk przez nieostrono. Emilia przyoya donie do serca o tak - i upada bez ycia na mikki mech. A gdy wrcia do przytomnoci, nie pakaa wcale i nie rozpaczaa, lecz bya ju zupenie odmieniona. Nigdy, ju nigdy nie bya taka, jak przedtem, nigdy nie umiechaa si, cho codziennie wkadaa bladoniebiesk mulinow sukni i godzinami caymi czekaa wrd kpy brzz. Z kadym dniem stawaa si bledsza i bledsza, a czerwony motylek na policzku stawa si coraz czerwieszy, a wreszcie wyglda jak plama krwi na przezroczystej bieli policzka. Gdy nadesza zima, Emilia umara, lecz nastpnej wiosny - Historynka zniya gos do szeptu, ktry by jednak rwnie wyrany i przejmujcy do gbi - ludzie zaczli mwi, e widuj Emili od czasu do czasu, oczekujc wrd biaych brzz. Nikt nie wiedzia, kto pierwszy roznis t pogosk, lecz w kadym razie widziao j kilka osb. Dziadek te j widzia, gdy by jeszcze maym chopcem, a poza tym widziaa j raz jeden moja mama. - A ty j kiedy widziaa? - zapyta Feliks sceptycznie. - Nie, ale zobacz j na pewno, jak uwierz w to, e si zjawia - wyznaa szczerze Historynka. - Ja bym tam nie chciaa jej zobaczy. Baabym si - wyszeptaa Celinka z dreniem. - Waciwie nie ma si czego ba - zapewnia j Historynka. - Przecie to nie jest aden obcy duch. To nasz duch rodzinny, wic nam adnej krzywdy nie wyrzdzi. My tacy pewni tego nie bylimy. Duchy s istotami wszelkich moliwoci, choby to byy nasze duchy rodzinne. Dla nas opowiadanie Historynki stao si teraz jeszcze bardziej rzeczywiste. Bylimy zadowoleni, e nie suchalimy go wieczorem. Czy moliwy byby powrt do domu przez ciemnoci, przez zagradzajce gazie drzew w starym sadzie? I teraz kade z nas lkao si

obejrze, bo a nu dostrzee pod drzewem wuja Aleca, kuzynk Emili w bladobkitnej sukni! Lecz ujrzelimy tylko Fel, biegnc przez zielony trawnik, ze zocistymi lokami rozsypujcymi si na ramiona. - Fela jest zmartwiona, e moga czego nie dosysze - zauwaya Historynka gosem spokojnym, lecz ubawionym. - niadanie ju gotowe, Felu? Czy te bd miaa jeszcze czas opowiedzie chopcom histori o Poecie, Ktry Zosta Pocaowany? - niadanie gotowe, ale mamy do czasu, dopki ojciec nie wrci od chorej krowy odpara Fela. Obydwaj z Feliksem nie moglimy oderwa od niej oczu. Z rumianymi policzkami, z byszczcymi od nadmiernego popiechu oczami, twarzyczka jej wygldaa jak rozkwitajca ra. Ale gdy Historynka zacza mwi, zapomnielimy o patrzeniu na Fel. - Mniej wicej w dziesi lat po lubie dziadka i babci Kingw przyjecha do nich w odwiedziny pewien modzieniec. By on dalekim krewnym babci i jednoczenie by poet. Zdobywa wwczas saw, bo musicie wiedzie, e pniej by bardzo sawny. Poszed do sadu pisa poezje i zasn z gow opart na awce, ktra staa pod drzewem dziadka. Wwczas cioteczna babka Edyta przysza rwnie do sadu. Oczywicie wtedy nie bya jeszcze cioteczn babk. Miaa dopiero osiemnacie lat, czerwone usta, czarne wosy i takie same czarne oczy. Mwiono oglnie, e bya bardzo nieszczliwa. Przez duszy czas nie byo jej w domu, a tego dnia wanie przyjechaa i nie wiedziaa nic o obecnoci Poety. Lecz, gdy go ujrzaa picego w sadzie, mylaa, e to jest kuzyn, ktrego spodziewano si ze Szkocji. Podesza ostronie na palcach - o tak - pochylia si - o tak - i pocaowaa go w policzek. Wwczas Poeta otworzy due niebieskie oczy i spojrza w twarz Edyty. Zaponia si jak ra, bo zrozumiaa, e uczynia rzecz straszn. Przecie to nie by jej kuzyn ze Szkocji! Pisa jej wszake, e mia oczy tak samo czarne jak ona! Edyta ucieka i schowaa si, a pniej czua si jeszcze gorzej, gdy si dowiedziaa, e w modzian jest sawnym poet. On jednak na jej cze napisa jeden ze swych najpikniejszych wierszy i przysa go Edycie, pniej za wiersz ten by wydrukowany w jednej z jego ksiek. Widzielimy dokadnie wszystko - picego Poet - zawstydzon, zarumienion dziewczyn - pocaunek z jej ust spyn leciutko jak patek ry na jego ogorzay od soca policzek. - Powinni si byli pobra - zauway Feliks. - Tak, w ksice na pewno by tak byo, ale widzisz, to nie jest ksika, tylko ycie - odpara Historynka. - Czasami gramy nawet t powie. Najbardziej lubi, jak Piotrek jest Poet. Ale nie lubi, jak Dan jest Poet, bo jest strasznie piegowaty i jak zamyka oczy, to je zupenie zaciska. Ale Piotrek jest Poet tylko wtedy, gdy Fela zgodzi si gra Edyt, a Dan znowu przeciwnie. - A jaki jest ten Piotrek? - zapytaem.

- Piotrek jest nadzwyczajny. Matka jego mieszka na drodze do Markdale i zarabia praniem. Ojciec Piotrka uciek i zostawi ich, gdy Piotrek mia dopiero trzy lata. Nigdy wicej nie wrci i nawet nie wiedz, czy umar, czy jeszcze yje. Powiedzcie, czy to adnie tak traktowa wasn rodzin? Jak Piotrek mia sze lat, to ju pracowa na swoje utrzymanie. Wuj Roger posya go do szkoy i latem paci mu pensj. Wszyscy ogromnie lubimy Piotrka, z wyjtkiem Feli. - Ja take lubi Piotrka - wtrcia nieoczekiwanie Fela - ale mama sama powiada, e wy z niego Bg wie co robicie. Jest przecie tylko chopcem do posug, nie ma wychowania ani wyksztacenia. Ja bym go tam nie traktowaa jak rwnego sobie. Umiech zamajaczy na twarzy Historynki, jak cie, ktry pada na dojrza pszenic pod wpywem wiatru. - Piotrek jest prawdziwym gentlemanem i jest o wiele bardziej interesujcy ni ty, gdyby bya nawet najlepiej wychowana i ksztacia si przez sto lat - rzeka. - On przecie ledwo umie pisa - zaprotestowaa Fela. - Wilhelm Zwycizca w ogle pisa nie umia - zgniota j argumentem nie do odparcia Historynka. - Nigdy nie chodzi do kocioa i nigdy nie mwi pacierza - bronia si nie pokonana jeszcze, Fela. - To nieprawda - zawoa Piotrek we wasnej osobie, przeac przez otwr w parkanie. Czasami nawet mwi pacierz. Piotrek by smukym chopcem o rozemianych czarnych oczach i czarnych kdzierzawych wosach. Chocia bya tak wczesna wiosna, chodzi ju boso. Cae jego ubranie skadao si ze spowiaej starej koszuli i zniszczonej pary bawenianych spodenek. Nosi jednak to wszystko na sobie z tak gracj, e wydawa si lepiej ubrany, ni by w istocie. - Nie modlisz si zbyt czsto - upieraa si Fela. - I tak mnie Bg wysucha, chocia mu nie dokuczam codziennie - umiecha si Piotrek. Bya to prawdziwa herezja dla Feli, lecz Historynka patrzya na chopca z pobaliwym umiechem. - W kadym razie do kocioa nigdy nie chodzisz - zarzucaa mu dalej Fela, nie dajc si tak atwo zbi z tropu. - Bo nie bd chodzi do kocioa, dopki nie zdecyduj si, czy mam zosta metodyst, czy prezbiterianinem. Ciotka Janet bya metodystk, matka moja niczym nie jest, a ja chc by czym koniecznie. Lepiej by metodyst, prezbiterianinem, czy kimkolwiek, ni by niczym. Jak zdecyduj si, kim mam by, bd tak samo jak wy chodzi do kocioa. - eby by kim, trzeba si do tego urodzi - bkna Fela pogardliwie.

- A ja myl, e lepiej mie wasn religi, ni wierzy w to, w co inni ludzie wierz odci si Piotrek. - Przestacie si kci - wtrcia si do rozmowy Celinka. - Felu, daj spokj Piotrkowi! Piotrek, to jest Edgar King, a to jest Feliks. Musimy zaprzyjani si z nimi, aby przyjemnie razem spdzi lato. Pomyl tylko, jakie zabawy moemy urzdza! Ale jak ty si bdziesz wiecznie kci, to nam wszystko zepsujesz. Co dzisiaj robisz? - Mam zabronowa pole pod lasem i skopa klomby waszej ciotki Oliwii. - Obydwie z ciotk Oliwi posiaymy wczoraj groszek pachncy - pochwalia si Historynka - ja na wasnym klombie. Nie bd w tym roku przekopywa ziemi, eby si przekona, jak prdko wzejdzie. Podobno dla groszku przekopywanie jest niezdrowe. Uzbroj si w cierpliwo, choby nie wiem jak dugo to trwao. - Ja dzisiaj chc pomc mamie w sadzeniu jarzyn w ogrodzie - rzeka Fela. - Strasznie nie lubi sadzi jarzyn - owiadczya Historynka. - Lubi je za to je, jak jestem godna. Wwczas mog nawet wyj do ogrodu i przyglda si grzdkom, na ktrych ronie cebula i buraki. Lubi za to podlewa kwiaty. Myl nawet, e byabym o wiele lepsza dla ludzi, gdybym spdzaa cae ycie w ogrodzie. - Adam i Ewa stale mieszkali w ogrodzie - podsuna argument Fela - a wcale nie byli tacy dobrzy. - Ale na pewno byliby gorsi, gdyby w ogrodzie nie mieszkali - umiechna si Historynka. Wybieralimy si teraz na niadanie. Piotrek i Historynka wydostali si z sadu przez otwr w parkanie, zabierajc z sob Paddy'ego, my za poszlimy szerok alej w stron domu. - Jak wam si podoba Historynka? - zapytaa Fela. - Jest nadzwyczajna! - zawoa Feliks z entuzjazmem. - Jeszcze nigdy w yciu nie syszaem, eby kto potrafi tak piknie opowiada. - Ale nie umie gotowa - zawoaa Fela - i piknoci take nie grzeszy. Wyobracie sobie, e pragnie zosta artystk, jak doronie. Czy to nie okropne? Nie orientowalimy si, w czym tkwia ta okropno! - Ach, bo artyci s przewanie bardzo niedobrymi ludmi - tumaczya nam wielce zgorszona Fela. - Na pewno i Historynka wkrtce taka bdzie. Ojciec j do tego namawia, bo wiecie przecie, e take jest artyst. Najwidoczniej Fela uwaaa, e artyci i artystki caego wiata s czonkami jednego i tego samego zwizku niedobrych ludzi. - Ciotka Oliwia powiada, e Historynka jest czarujca - odezwaa si Celinka.

Bardzo odpowiedni przymiotnik! Obydwaj z Feliksem przyznalimy suszno ciotce Oliwii. Tak, Historynka bya czarujca i to byo ostatnie sowo, jakie mona byo wypowiedzie na ten temat. Dan zjawi si dopiero wwczas, gdy siedzielimy ju przy niadaniu, a ciotka Janet tak go zacza aja, e doszlimy do wniosku, i na przyszo lepiej bdzie unika jej zego humoru. W kadym razie lato zapowiadao si dla nas jak najlepiej. Mielimy Fel, na ktr moglimy patrze - Historynk, opowiadajc nam rozmaite cudowne historie - Celink, ktra si nami zachwycaa Dana i Piotrka jako towarzyszy zabaw - czeg wicej mona da od ycia?

Rozdzia IV - lubny Welon Dumnej Krlewny


Po dwutygodniowym pobycie w Carlisle, bylimy ju jak u siebie w domu, a najwikszy urok dla nas miaa panujca tu swoboda. Z Piotrkiem, Danem, Fel, Celink, Historynk i z blad, szarook ma Sar Ray bylimy ju serdecznie zaprzyjanieni. Oczywicie chodzilimy do szkoy, a poza tym wykonywalimy w gospodarstwie pewne czynnoci, ktre nam powierzono i za ktre bylimy odpowiedzialni. Mimo to mielimy mnstwo wolnego czasu do zabawy. Nawet Piotrek mia duo czasu, gdy skoczyy si siewy i sadzenie jarzyn. Wszyscy zgadzalimy si z sob, chocia istniay midzy nami pewne drobne rnice pogldw. Rwnie z dorosymi naszego maego wiatka ylimy w jak najlepszej harmonii. Lubilimy ciotk Oliwi, bo bya adna, wesoa i dobra, a szczeglnie dlatego, e pozostawiaa dzieciom najzupeniejsz swobod. Jeeli tylko kade z nas myo si codziennie, unikao sprzeczek i nie posugiwao si obuzerskim jzykiem, ciotka Oliwia bya z nas zupenie zadowolona. Ciotka Janet przeciwnie, wygaszaa nam cae mnstwo pouczajcych kaza i tak ustawicznie tumaczya nam, co naley robi, a czego robi nie naley, e wszystko mieszao nam si w gowach i nic z tego wszystkiego nie rozumielimy. Wuj Roger, jak nas Historynka poinformowaa, by wesoy i najchtniej kademu dokucza. Lubilimy go, lecz doznawalimy nieprzyjemnego uczucia, e jego uwagi posiaday zawsze jak myl uboczn. Czasami nawet zdawao nam si, e wuj Roger wymiewa si z nas, na czym najbardziej cierpiaa nasza duma dziecica. Najgortszym uczuciem darzylimy wuja Aleca. Wyczuwalimy podwiadomie, e mamy w nim najserdeczniejszego przyjaciela bez wzgldu na to, czy jak czynno spenilimy, czy te ktre z nas uchylio si od wykonania powierzonej mu pracy. W sowach, ktre wuj Alec wypowiada, nigdy nie kryo si nic ubocznego. ycie spoeczne modziey w Carlisle koncentrowao si gwnie w szkole codziennej i w Szkole Niedzielnej. Szczeglne zainteresowanie budzia w nas Szkoa Niedzielna, bo mielimy tam wyjtkowo miego nauczyciela, ktrego lekcje byy tak ciekawe, e przestalimy uwaa jak dotychczas zajcia w Szkole Niedzielnej za nieprzyjemny obowizek. Przeciwnie, wyczekiwalimy z niecierpliwoci niedzieli i wszystko, co nam zadawa nauczyciel, staralimy si odbrabia najpniej w poniedziaki albo wtorki. Przyznaj nawet ze wstydem, e reszta dni w tygodniu duya nam si niewymownie.

Nauczyciel nasz gboko interesowa si posannictwem boym, co naprowadzio Historynk na myl zorganizowania misjonarskiej pracy wrd naszego szczupego grona. Przede wszystkim postanowia nakoni Piotrka, aby zacz chodzi do kocioa. Fela nie pochwalaa tego zamiaru i na ten temat wypowiedziaa si cakiem szczerze. - Przecie on nie wie nawet, jak si naley zachowa, bo nigdy w yciu nie by w kociele ostrzegaa Historynk. - Gotw jeszcze popeni jakie gupstwo i narobicie wstydu, a ty bdziesz aowaa tej chwili, kiedy go do tego zacza namawia. Nie mam najmniejszej ochoty zasi w jednej awce z chopcem do posug. Ale Historynka, nie zwaajc na to wszystko, usiowaa przeama upr Piotrka. Nie bya to rzecz taka atwa! Piotrek nie dawa si do tego nakoni, zreszt tumaczc si, e nie postanowi jeszcze, czy ma zosta prezbiterianinem, czy metodyst. - Wszystko jedno, kim zostaniesz - perswadowaa mu Historynka. - Prezbiterianin i metodysta po mierci razem id do nieba. - Ale jeden musi by lepszy od drugiego, bo inaczej nie istniaaby ta rnica argumentowa Piotrek. - Ja bym chcia znale sposb najatwiejszy. Bardzo bym pragn zosta metodyst, bo moja ciotka Janet te bya metodystk. - A teraz ju nie jest? - zapytaa Fela impertynencko. - Waciwie dokadnie nie wiem, bo umara - odpar Piotrek niechtnie. - Czy ludzie pozostaj tym samym po mierci? - Nie, oczywicie, e nie. Po mierci staj si anioami. Nie s metodystami ani prezbiterianami, tylko po prostu anioami, ale tylko wtedy, gdy id do nieba. - A przypuszczasz, e jest jeszcze jakie inne miejsce? Lecz w tej chwili teologiczna wiedza Feli osigna ju kres. Odwrcia si plecami do Piotrka i odesza z pogardliw min. Historynka wci jeszcze nie dawaa za wygran. - Mamy takiego miego ksidza, Piotrku. Wyglda zupenie jak wity Jan na obrazku, ktry mi ojciec przysa, tylko jest starszy i ma siwe wosy. Jestem pewna, e go bardzo polubisz. Jeeli nawet postanowisz zosta metodyst, to moesz i tak chodzi do kocioa prezbiteriaskiego. Najbliszy koci metodystw znajduje si o sze mil std, w Markdale, wic tak czsto by tam chodzi nie mg. Chod tymczasem do kocioa prezbiteriaskiego, dopki nie doroniesz i nie bdziesz mia wasnego konia pod wierzch. - Ale ja si boj, e koci prezbiteriaski tak mi si spodoba, e potem nie bd mia ju ochoty zmienia - tumaczy si Piotrek.

Jednym sowem Historynka miaa twardy orzech do zgryzienia, postanowia jednak wytrwa i pewnego dnia przybiega do nas z wiadomoci, e Piotrek wreszcie si zgodzi. - Jutro ma i z nami do kocioa - owiadczya z triumfem. Znajdowalimy si na pastwisku wuja Rogera, siedzc na duych kamieniach w pobliu kpy biaych brzz. Za nami cign si stary poszarzay parkan, za ktrym rosy gsto fioki i brodawniki. Nieco niej znajdowaa si dolina Carlisle z malekimi domkami, wyaniajcymi si z gstych owocowych sadw i obszernych poaci yznych pl. Grna krawd doliny tona w delikatnej wiosennej mgle. Lekki wietrzyk wia od strony pola, przynoszc z sob balsamiczn wo kowych kwiatw. Jedlimy mae ciasteczka z marmolad, ktre upieka dla nas Fela. Ciasteczka Feli byy zawsze wymienite! Patrzyem na ni i zastanawiaem si, dlaczego nie wszystkim wystarczao, e bya adna i umiaa piec takie smaczne ciasteczka. eby jeszcze bya bardziej interesujca! Fela nie miaa tego uroku, ktry wia z kadego ruchu Historynki, nie potrafia tak dwicznie mwi i przesya tak obiecujcych spojrze. Ach, nie kady moe posiada wszystkie zalety! Ale znw Historynka nie miaa takich rozkosznych doeczkw na buzi. Wszyscy zachwycalimy si ciastkami, z wyjtkiem Sary Ray. Jada je wprawdzie, ale zdawaa sobie spraw, e je ich nie powinna. Matka jej nie lubia, gdy Sara cokolwiek jada midzy niadaniem i obiadem, tym bardziej ciasteczka z marmolad. Pewnego razu, gdy Sara tona w gbokiiej zadumie, zapytaem j, o czym tak myli? - Myl o tym, czy istnieje na wiecie co, czego by mi mama nie bronia - odpowiedziaa z westchnieniem. Wszyscy bylimy ogromnie zadowoleni, e Piotrek zdecydowa si pj do kocioa, zadowolenia tego nie podzielaa jedynie Fela. Zalaa nas caym potokiem ponurych sprzeciww i ostrzee. - Bardzo ci si dziwi, Felicjo King - zgromia j surowo Celinka. - Powinna si cieszy, e biedny chopak pragnie wreszcie wstpi na uczciw drog. - Ale on ma tak wielk at na swoich najlepszych spodniach - zainteresowaa si Fela. - Lepsza ata ni dziura - rzeka Historynka, sigajc po nastpne ciasteczko. - Pan Bg nie zwraca uwagi na aty. - Nie, ale ludzie zwracaj uwag - odcia si Fela, utwierdzona w mniemaniu, e opinia ludzi jest najwaniejsza. - Wtpi rwnie, czy Piotrek ma jakie porzdne poczochy. Jak si bdziesz czua, gdy przyjdzie do kocioa i skra mu bdzie przewitywa przez dziury? - Wcale si tego nie obawiam - zapewnia j Historynka z niezachwianym spokojem. Piotrek sam musi dba o siebie.

- Miejmy nadziej, e na t uroczysto cho raz umyje sobie uszy - dorzucia zoliwie Fela. - A jak si dzisiaj czuje Pat? - zapytaa Celinka, usiujc za wszelk cen zmieni temat rozmowy. - Troszeczk lepiej. Ju nawet chodzi po kuchni - odpara Historynka z umiechem. Znalazam dzisiaj w stodole mysz. Miaam w rku lask i jako udao mi si mysz zabi. Potem zaniosam j Paddy'emu. Czy uwierzycie? Nawet spojrze na ni nie chcia! Taka jestem zmartwiona! Wuj Roger powiada, e trzeba mu koniecznie da jakie lekarstwo. Ale jak mu je da, to te jest pytanie. Wsypaam troch proszku do mleka i usiowaam wla mu to mleko do garda, podczas gdy Piotrek z caych si go trzyma. Spjrzcie, jak mnie podrapa! Mleko oczywicie rozlao si na wszystkie strony, lecz uparciuch nie pokn ani kropli. - Straszne byoby, gdyby... gdyby co si stao Patowi - szepna Celinka. - Gupstwo, mielibymy wesoy pogrzeb - zawoa Dan. Spojrzelimy na niego z takim zgorszeniem, e natychmiast popieszy si usprawiedliwi. - Mnie by take byo bardzo przykro, gdyby Pat umar, ale gdyby si tak sta musiao, wyprawilibymy mu pikny pogrzeb. Przecie Paddy jest jakby czonkiem naszej rodziny. Historynka zjada ju ciasteczka i wycigna si na trawie, zaoywszy rce pod gow, zapatrzona w niebo. Bya z go gow, jak zwykle, a jej czerwona wstka powiewaa purpur na wietrze. Pooya tu przy sobie wieo zerwane brodawniki, ktre do koa jej lokw tworzyy jakby utkan ze zotych gwiazdeczek koron. - Spjrzcie na t podun ciemn chmurk - rzeka. - Co wam ona przypomina, dziewczynki? - Welon lubny - zawoaa Celinka. - Wanie lubny Welon Dumnej Krlewny. Znam o tym pikn opowie. Wyczytaam j z ksiki. Pewnego razu - oczy Historynki stay si rozmarzone, a sowa poczy pada w przestrze, jak strzsane przez wiatr patki ry - bya sobie krlewna, ktr uwaano za najpikniejsz krlewn na wiecie i krlowie z wszystkich krajw przybywali, proszc j, aby zostaa ich on. Lecz krlewna bya rwnie dumna, jak pikna. Ze wszystkich swych wielbicieli wymiewaa si, nie przyjmujc propozycji adnego. A gdy wreszcie ojciec zacz przynagla krlewn, aby ktrego z wielbicieli wybraa na ma, rozgniewaa si wielce - o tak. Historynka zerwaa si na rwne nogi i nagle na naszych oczach przeistoczya si w ow krlewn z bajki... Rozgniewaa si wielce i rzeka:

- Nie wyjd za nikogo za m, dopki nie zjawi si taki krl, ktry bdzie mg pokona wszystkich krlw. Wwczas zostan on krla wiata i nie bdzie ju wikszej ode mnie krlowej. Tak wic wszyscy krlowie udali si na wojn, aby udowodni krlewnie, e potrafi zwycia swych przeciwnikw i przelewano na wojnie krew ludzk, a na wiecie panowaa coraz wiksza ndza. Lecz dumna krlewna miaa si i piewaa i wraz ze swymi suebnicami tkaa pikny biay welon, ktry zamierzaa woy na gow, gdy wrci do niej krl wszystkich krlw. Welon ten by wyjtkowo pikny, lecz suebnice szeptay, e wybraniec serca krlewny umrze musi i e kady cieg na welonie oznacza bdzie z kobiet, ktre utraciy kogo na wojnie. I tak si dziao, e kiedy ju ktry krl by pewien, e zwyciy wszystkich innych krlw, zjawia si jaki przeciwnik i jego wanie zwycia. Trwao to dugie lata, a wreszcie ludzie poczli szepta, e krlewna nigdy ma nie zdobdzie. Duma krlewny bya jednak tak wielka, e nie przeraao jej czekanie, nie przeraaa nawet nienawi poddanych, ktrzy ju dosy mieli wojny. A wreszcie pewnego dnia zagra kto na rogu u bramy paacowej i na biaym koniu wjecha na dziedziniec wysoki rycerz zakuty w zbroj, z opuszczon na twarz przybic. Gdy owiadczy, e przyby, aby zalubi krlewn, wszyscy si mia zaczli, bo nie mia przecie na sobie bogatych szat i nie mia na gowie zotej korony. - Ale ja jestem krl, ktry zwyciy wszystkich krlw - rzek rycerz. - Musisz mi to udowodni, zanim ci polubi - odpara dumna krlewna. Zadraa jednak i zblada, bo w gosie rycerza byo co takiego, co j miertelnie przerazio. A gdy rycerz rozemia si, miech jego by jeszcze bardziej okropny. - Mog ci to z atwoci udowodni, pikna krlewno - rzek rycerz - musisz jednak pojecha ze mn do mego krlestwa na prb. We ze mn lub, a potem ciebie, twego ojca i twj dwr zabior do mego krlestwa. Jeeli nie bdziesz ze mnie zadowolona, oddasz mi piercionek i wrcisz do domu tak samo wolna, jak bya dotychczas. Byo to dziwne danie i wszyscy przyjaciele bagali krlewn, aby rycerzowi odmwia. Lecz dumna krlewna tak bardzo pragna sta si krlow caego wiata, e przystaa na propozycj rycerza. Suebnice ubray j i przypiy jej do wosw welon, ktry przez tyle lat by przez nie tkany. Potem odby si lub, lecz pan mody ani na chwil nie unis przybicy i nikt z obecnych jego twarzy nie widzia. Dumna krlewna staa si jeszcze bardziej dumna ni dotychczas, lecz twarz jej bya taka biaa, jak welon lubny, przypity do wosw. Nikt nie weseli si na lubie, nikt nie artowa, wszyscy tylko spogldali z aoci na krlewn i z nieufnoci na zakutego w zbroj rycerza.

Po weselu pan mody usadowi sw on na siodle przed sob, za ojciec krlewny i dworzanie dosiedli koni i ruszyli w drog za mod par. Jechali i jechali, a niebo stawao si coraz chmurniejsze, wiatr d coraz mocniej i cienie nocy powoli zapaday. O zmroku wreszcie dotarli do ciemnej doliny, w ktrej dostrzegli pomniki i mogiy. - Dlaczego mnie tutaj przywioze? - zawoaa gniewnie dumna krlewna. - To jest moje krlestwo - odpar rycerz. - S to mogiy krlw, ktrych pokonaem. Spjrz na mnie, pikna krlewno. Ja jestem mier! Unis przybic i wszyscy ujrzeli wreszcie jego twarz. Dumna krlewna zadraa z przeraenia. - Chod w moje objcia, ono - zawoa rycerz. - Zdobyem ci przecie. Jestem krlem, ktry pokona wszystkich krlw! Przytuli j do swej kocistej piersi i skierowa konia w stron mogi. Ulewny deszcz spad na dolin, a krlewna i rycerz zniknli z oczu krla i dworzan. Wielce zasmuceni wracali dworzanie z krlem do domu i nigdy ju, adna ludzka istota nie widziaa wicej dumnej krlewny. Lecz, gdy takie podune biae oboczki pyn po niebie, wieniacy w kraju, w ktrym ya krlewna, mwi: Patrzcie, to jest lubny Welon Dumnej Krlewny. Magiczny czar bajki owadn nami na dusz chwil, cho Historynka ju umilka. Przebywalimy wraz z ni w krlestwie mierci i doznawalimy uczucia tego samego przeraenia, jakie zakrado si do serca biednej krlewny. Dan pierwszy przerwa uroczyste milczenie. - Widzisz, Felu, e duma nikomu nie popaca - zawoa, trcajc siostr w bok. - Lepiej, eby mniej zwracaa uwag na aty na spodniach Piotrka.

Rozdzia V - Piotrek idzie do kocioa


Nazajutrz po poudniu nie byo Szkoy Niedzielnej, bo kierownik i nauczyciele pragnli asystowa przy Komunii w Markdale. Naboestwo w Carlisle odbywao si wieczorem, a o zachodzie soca czekalimy przed domem wuja Aleca na Piotrka i Historynk. Nikt z dorosych nie szed do kocioa. Ciotka Oliwia miaa migren i wuj Roger zosta z ni w domu, a ciotka Janet i wuj Alec poszli do kocioa w Markdale i jeszcze stamtd nie wrcili. Fela i Celinka miay na sobie nowe letnie sukienki, ktre woyy po raz pierwszy i pokazyway je wszystkim z wielk dum. Rumiana twarzyczka Feli bya jeszcze pikniejsza w obramowaniu duego somkowego kapelusza, opasanego girlandk z niezapominajek. Celinka przez ca noc mczya wosy ciasno zakrconymi papilotami i teraz poskrcane loki sterczay jej na gowie, co nie pasowao zupenie do delikatnych rysw jej twarzyczki. Zawsze biedaczka narzekaa, e natura nie obdarowaa jej takimi wosami, jakie miay Fela i Historynka. Prbowaa chocia na niedziel zakrci loki i teraz ze swej fryzury bya zupenie zadowolona. adn miar nie dawaa si przekona, e gadkie codzienne uczesanie pasowao o wiele lepiej do jej szczupej twarzyczki. Wreszcie zjawili si Piotrek z Historynk i wszyscy odetchnlimy z ulg na widok przyzwoitego wygldu Piotrka, pomimo duej aty na spodniach. Twarz mia rumian, kdzierzawe wosy gadko przyczesane i krawat zawizany nienagannie, tylko nogi przedstawiay obraz bardziej niepokojcy. Na pierwszy rzut oka wyglday cakiem przyzwoicie, lecz po bliszym obejrzeniu sprawiay horrendalne wraenie. - Co si dzieje z twoimi poczochami, Piotrek? - zapyta Dan, wybuchajc miechem. - Ach, nie miaem ani jednej pary caych poczoch - odpar Piotrek swobodnie - bo mama w tym tygodniu nie miaa czasu ich pocerowa. Dlatego woyem dwie pary. Dziury wypadaj nie w tym samym miejscu, wic trudno je dostrzec. - A masz centa na tac? - indagowaa go Fela. - Mam tylko amerykaskiego centa. Sdz, e te bdzie dobry, prawda? Fela z wyszoci potrzsna gow. - Ach nie, skde! Mona by go wcisn ukradkiem jakiemu sklepikarzowi albo przekupniowi za jajka, ale nie mona takich rzeczy robi w kociele. - Wobec tego nic nie dam na tac - postanowi Piotrek - bo drugiego centa nie mam. Zarabiam tylko pidziesit centw tygodniowo i wszystko wczoraj oddaem matce.

Ale Piotrek musia mie centa. Fela nawet chtnie by mu go daa, bo na og nie bya skpa i wolaa ju to, niby mia i do kocioa z goymi rkami. Jednake Dan j wyprzedzi i poyczy Piotrkowi centa pod warunkiem, e mu go Piotrek zwrci w przyszym tygodniu. W tej samej lchwili przeszed koo nas wuj Roger i wskazujc Piotrka, z umiechem zapyta: - Wic Saul jest take midzy prorokami? Kt ci nawrci, Piotrku, skoro wszystkie perswazje Oliwii na nic si nie zday? Widz, e si sprawdza stare przysowie, e pikno potrafi uwiza nas na wosku. Wuj Roger spojrza znaczco na Fel. Nie rozumielimy tego przysowia, lecz zorientowalimy si, e wuj Roger przypuszcza, i Piotrek idzie do kocioa tylko ze wzgldu na Fel. Fela dumnie odrzucia w ty gow. - To nie moja wina, e on idzie do kocioa - obruszya si niechtnie. - To robota Historynki. Wuj Roger usiad na schodkach i wybuchn gonym miechem, ktrego tak wszyscy nie lubilimy. Potrzsn sw potn jasn czupryn, przymkn oczy i wymamrota: - Nie jej wina! Ach, Felu, Felu, wpdzisz do grobu swego starego wuja, jak si nie ustatkujesz. Fela obraona ruszya naprzd, a my poszlimy za ni zabierajc z sob po drodze Sar Ray. Koci w Carlisle by bardzo starowiecki, z kwadratow oplecion bluszczem wie. Ocieniony by wysokimi wizami i otacza go ze wszystkich stron cmentarz, ktrego mogiy znajdoway si tu pod oknami kocioa. Chodzilimy zazwyczaj boczn ciek przez cmentarz, obok tego miejsca, gdzie cztery pokolenia naszej rodziny spay w odosobnieniu zieleni, w cieniu bukw i wizw. Bya tam mogia pradziadka Kinga i pomnik z surowego islandzkiego piaskowca, tak porosy bluszczem, e z trudem nawet odczytywalimy napis, streszczajcy w kilku sowach ca histori jego ycia i koczcy si oryginalnym omiowierszem, skomponowanym przez wdow. Wtpi, czy prababka King miaa zdolnoci poetyckie. Gdy Feliks odczyta ten wiersz w pierwsz niedziel naszego pobytu w Carlisle, zauway powtpiewajco, e wygldao to jak poezja, ale brzmiao cakiem inaczej. Spaa tu rwnie snem wiecznym Emilia, ktrej duch rzekomo bdzi po sadzie. Tylko Edyty, ktra w tak dziwny sposb pocaowaa poet, na cmentarzu nie byo. Umara w dalekim obcym kraju i fale morskie szemray nad jej mogi.

Biae marmurowe pyty ozdobione paczcymi wierzbami oznaczay miejsce, gdzie pochowani zostali dziadek i babcia King, a niewielka brya czerwonego szkockiego granitu wznosia si midzy grobami ciotki Felicji i wuja Feliksa. Historynka pochylia si, aby pooy bukiecik fiokw na mogile matki, po czym przeczytaa gono napis na kamieniu: - Kochali si za ycia, wic i po mierci nie bd rozczeni. W gosie jej byo tyle patosu, e wszyscy odczulimy gbokie wzruszenie. W oczach dziewczynek ukazay si zy, a my, chopcy, doznalimy te dziwnego wraenia, lkajc si wzajemnie na siebie spojrze. Kt mgby sobie yczy pikniejszego napisu na nagrobku, ni ten, ktry przystraja mogiy naszej ciotki i wuja? Gdy suchaem, jak Historynka ten napis odczytywaa, w gbi duszy postanowiem tak postpowa w yciu, aby po mierci zasuy na podobny nagrobek. - Chciabym i ja mie rodzinny grb na cmentarzu - szepn w zamyleniu Piotrek. Niestety, nie moe by o tym mowy. Craigowie zazwyczaj bywaj tam chowani, gdzie umieraj. - A ja bym chcia by tu pochowany - westchn Feliks - ale eby to nie nastpio jeszcze zbyt prdko - dorzuci przyciszonym gosem, gdymy si kierowali w stron kocioa. Koci wewntrz by rwnie starowiecki, jak na zewntrz. Stao w nim kilkanacie prostych awek z drzewa bukszpanowego, kazalnica bya w ksztacie butelki do wina i opadaa stromo ku nawie kilku wskimi stopniami. awka wuja Aleca znajdowaa si w gbi gwnej nawy, tu w pobliu kazalnicy. Pojawienie si Piotrka nie wzbudzio oglnego zainteresowania, na jakie bylimy przygotowani. Nikt waciwie zdawa si go nie dostrzega. wiata nie byy jeszcze zapalone i cay koci ton w przyjemnym pmroku. Na dworze niebo byo purpurowe, zociste i srebrno-zielonawe, z delikatnymi pasami rowych oboczkw, przepywajcych nad

wierzchokami wizw. - Czy nie jest tu codownie i uroczycie? - wyszepta z naboestwem Piotrek. - Nie miaem pojcia, e w kociele jest tak przyjemnie. Fela skrzywia si niechtnie, a Historynka trcia go nog, aby przypomnie, e w kociele nie wolno rozmawia. Piotrek wyprostowa si i siedzia ju nieruchomo przez cay czas trwania naboestwa. Nikt chyba nie potrafiby si lepiej zachowa. Ale, gdy naboestwo si skoczyo i gdy rozpoczto zbirk, Piotrek uczyni co takiego, na co nikt z nas nie by przygotowany. Elder Frewen, wysoki blady jegomo, o dugich bokobrodach piaskowego koloru, ukaza si u wejcia do naszej awki, trzymajc w rku tac. Znalimy wszyscy Eldera Frewena i lubilimy go bardzo. By on kuzynem ciotki Janet i do czsto j odwiedza. W dzie powszedni bywa zazwyczaj wesoy i beztroski, lecz w niedziel mia min wyjtkowo uroczyst, co nas przewanie

ogromnie bawio. Najwidoczniej ubawio to rwnie Piotrka, bo rzuci swego centa na tac i wybuchn nagle gonym miechem! Wszyscy obecni spojrzeli na nasz awk. Jeszcze do dzisiaj dziwi si, e Fela nie umara z wielkiego zgorszenia. Historynka poblada, a Celinka poczerwieniaa. Co do biednego, nieszczliwego Piotrka, to trudno opisa wyraz zawstydzenia, jaki si odmalowa na jego twarzy. Przez cay czas pobytu w kociele ani na chwil nie podnis ju gowy, a pniej przez naw i cmentarz szed za nami jak zbity pies. adne z nas nie powiedziao ani sowa, dopki nie dotarlimy do drogi, znaczcej si biel w srebrzystej powiacie ksiyca. Wwczas Fela przerwaa martw cisz, zwracajc si z wymwk do Historynki: - A mwiam ci! Historynka nie odpowiedziaa. Piotrek teraz przysun si do niej. - Strasznie mi przykro - wyszepta ze skruch. - Wierz mi, e nie chciaem si rozemia. miech wzi si nie wiadomo skd, zanim zdyem si opanowa. Byo to tak... - Bd askaw nie mwi do mnie - zawoaa Historynka chodno, usiujc zapanowa nad gniewem. - Bd sobie metodyst, mahometaninem, czym ci si podoba! Mnie tam wszystko jedno! Upokorzye mnie! Odesza z Sar Ray, a Piotrek wrci do nas z przeraon min. - Co ja jej takiego zrobiem? - zapyta szeptem. - Co znaczy to sowo, ktre mi powiedziaa? - Ach, mniejsza o to - rzekem gniewnie, bo czuem, e Piotrek nas skompromitowa. Wcieka jest i nic dziwnego. Dlaczego zachowae si tak gupio, Piotrku? - Ale ja nie chciaem. Przedtem dwa razy mia mi si zachciao, a jednak uspokoiem si. Przypomniaem sobie opowiadanie Historynki i na miech mi si zebrao, wic nie powinna si na mnie gniewa. Niech nie opowiada takich historii o ludziach, jeeli nie chce ebym si mia na ich widok. Gdy spojrzaem na Samuela Warda, przypomniao mi si, jak zasn pewnego razu na przyjciu, jak si potem obudzi i zacz si modli, aby Bg czuwa nad nim, eby ju wicej przy ludziach nie zasypia. Przypomniaem sobie Historynk, jak nam to opowiadaa i strasznie mi si zachciao mia. A potem spojrzaem na kazalnic i przyszo mi na myl inne jej opowiadanie, o starym szkockim ksidzu, ktry by tak gruby, e nie mg si przecisn wskimi drzwiczkami, wic szepn do drugiego ksidza, ale tak, eby wszyscy syszeli: Te drzwi kazalnicy s zrobione dla duchw - i znowu mia mi si zachciao. A potem przyszed pan Frewen i przypomniaem sobie histori o jego bokobrodach; jak to, kiedy jego pierwsza ona umara, pocz si stara o wzgldy Celii Ward, a Celia owiadczya, e go nie zalubi, dopki nie zgoli bokobrodw. On jednak nie zgoli z prostego uporu. A pewnego razu pochyli si nad ogniem i z jednej strony opali sobie cay zarost, wic wszyscy byli pewni, e z drugiej strony rwnie si ogoli. On jednak

dalej by uparty i chodzi z jednym bokobrodem, dopki mu ten drugi nie odrs. Celia wreszcie skapitulowaa i zostaa jego on, bo dosza do wniosku, e jego uporu niczym przeama nie zdoa. Wanie przypomniaem sobie t histori i przyszo mi na myl, jak by to wygldao, gdyby pan Frewen stan teraz przed nami z jednym bokobrodem. Nie zdoaem si opanowa i wybuchnem gonym miechem. I my teraz wybuchnlimy miechem wrd drogi, ku wielkiemu zgorszeniu pani Abrahamowej Ward, ktra przejedaa obok nas i ktra nazajutrz przysza do ciotki Janet, skarc si, e zachowywalimy si skandalicznie po drodze z kocioa do domu. Bylimy wielce zawstydzeni, bo istotnie w niedziel po naboestwie powinno si wraca do domu w skupieniu, ale jak powiada Piotrek, miech wzi si nie wiadomo skd. Nawet Fela si miaa. Okazao si, e nie bya wcale tak bardzo zagniewana na Piotrka, jak przypuszczalimy. Sza nawet przy nim i pozwolia mu nie swoj Bibli, rozmawiali przy tym z sob bardzo poufale. Moe przebaczya mu atwiej dlatego, e sprawdziy si jej przepowiednie i e odniosa zdecydowany triumf nad Historynk! - Mam zamiar stale chodzi do kocioa - powiedzia jej Piotrek. - Bardzo mi si tam podoba. Naboestwa s o wiele ciekawsze, ni przypuszczaem i ogromnie lubi piewy. Bd musia wreszcie zdecydowa si, czy zosta prezbiterianinem, czy te metodyst. Myl, e bdzie najlepiej, jak zapytam o to ksidza. - Ach, nie, tego nie rb - zawoaa Fela z przeraeniem. - Ksia nie lubi, jak si ich nudzi takimi pytaniami. - Dlaczego nie? Przecie s od tego ksimi, eby wskazywali ludziom najblisz drog do nieba! - Tylko doroli mog ich pyta o takie rzeczy, ale maym chopcom to stanowczo nie wypada, szczeglnie chopcom do posug. - Nie rozumiem dlaczego? Zreszt przypuszczam, e i tak byby z tego niewielki poytek, bo to jest przecie ksidz prezbiteriaski i na pewno kazaby mi zosta prezbiterianinem, a znw ksidz metodysta namawiaby mnie, abym przystpi do metodystw. Powiedz, Felusiu, jaka jest rnica midzy nimi? - Ja... ja sama nie wiem - odpara Fela zaenowana. - Sdz, e dzieci nie mog rozumie takich spraw. Przypuszczam, e musi by dua rnica, oczywicie, ale nie mam pojcia jaka. W kadym razie ja jestem prezbiteriank i ogromnie si z tego ciesz. Szlimy przez pewien czas w milczeniu, kade zajte swoimi mylami. Nagle pado cakiem nieoczekiwane pytanie ze strony Piotrka. - A jak Pan Bg wyglda? - zapyta.

Okazao si, e nikt z nas nie mia pojcia. - Historynka na pewno bdzie wiedziaa - odezwaa si Celinka. - Ale i ja bym chcia wiedzie - westchn Piotrek ze smutkiem. - Chciabym kiedy zobaczy wizerunek Pana Boga. Wwczas na pewno byby dla mnie bardziej rzeczywisty. - Sama jestem ciekawa jak On wyglda - wyznaa nam szczerze Fela. Zdawa si mogo, e nawet Fela po raz pierwszy w yciu zacza powaniej myle. - Widziaem wizeruneki Pana Jezusa - szepn Feliks w zamyleniu. - Wyglda zupenie jak czowiek, tylko ma twarz pikniejsz i tak dobr. Teraz dopiero przyszo mi na myl, e nigdy nie widziaem wizerunku Pana Boga. - No, jeeli w Toronto nie ma Jego obrazu, to tutaj na pewno nie bdzie - doszed do wniosku Piotrek wielce rozczarowany. - Wizerunek diaba to raz widziaem - doda po chwili. - By taki obrazek w ksice, ktr miaa ciotka Jane. Dostaa j jako nagrod w szkole. O, moja ciotka Jane bya bardzo mdra! - Ale ta ksika nie musiaa by wcale mdra, jeeli w niej by taki obrazek - mrukna Fela. - Wanie, e ksika bya bardzo dobra. Moja ciotka Jane nie trzymaaby w domu gupiej ksiki - oburzy si Piotrek. Nie chcia ju dalej dyskutowa na ten temat ku naszemu wielkiemu rozczarowaniu. Bo przecie my nie widzielimy nigdy takiego obrazka i opowiadaniem Piotrka bylimy nawet zaciekawieni. - Poprosimy Piotrka, eby to dokadnie opowiedzia, jak bdzie w lepszym humorze szepn mi na ucho Feliks. Sara Ray poegnaa si z nami przy swoim domu, a ja pobiegem za Historynk i razem ju wdrapywalimy si na pagrek. Odzyskaa humor zupenie, lecz ani sowem nie wspominaa o Piotrku. Gdymy dotarli do naszej cieki i mijalimy wierzb dziadka Kinga, powiaa ku nam upojna wo od strony owocowego sadu. Widzielimy dokadnie dugi szereg drzew bielejcych w powiacie ksiyca. Wydao nam si, e ten wanie sad jest zupenie inny od tych wszystkich sadw, jakie znalimy. Bylimy zbyt modzi, aby gbiej analizowa doznawane wraenie. W pniejszych latach zrozumielimy, e ten specyficzny urok naszego sadu pochodzi std, e kwity w nim nie tylko jabonie, lecz take mio, wiara, rado, szczcie i smutek tych wszystkich, ktrzy ten sad zaoyli i pniej spacerowali po nim. - Sad wydaje si cakiem inny przy wietle ksiyca - szepna Historynka w rozmarzeniu. Jest tak samo kochany, ale inny. Gdy byam jeszcze bardzo maa, wierzyam, e rusaki urzdzaj w nim tace podczas ksiycowych nocy. Chciaabym i teraz w to wierzy, ale jako nie mog.

- Dlaczego? - Ach, bo tak trudno uwierzy w to, o czym si wie, e nie jest prawd. Przecie to wuj Edward powiedzia kiedy, e rusaki nie istniej. Miaam wtedy siedem lat. Wuj Edward jest ksidzem, wic na pewno mwi prawd. Mia suszno, e mi o tym powiedzia, nie wini go o to, ale od tego czasu byam ju troch inna w stosunku do wuja Edwarda. Ach, czy zawsze stajemy si inni wobec ludzi, ktrzy niszcz nasze iluzje? Czy bd mg kiedykolwiek wybaczy owemu brutalowi, ktry mi pierwszy powiedzia, e w. Mikoaj nie istnieje? By to chopiec starszy ode mnie o trzy lata i najprawdopodobniej jest teraz najpoyteczniejszym i najbardziej szanowanym czonkiem spoeczestwa, dla mnie jednak na zawsze zostanie brutalem! Przed domem wuja Aleca poczekalimy na reszt towarzystwa. Piotrek czu si dalej jako nieswojo, lecz gniew Historynki zupenie ju przygas. - Piotrek, zaczekaj na mnie - zawoaa. Zbliya si i wycigna do rk. - Przebaczam ci - rzeka askawie. Obydwaj z Feliksem doszlimy do wniosku, e warto byoby j obrazi, aby pniej przebaczya w ten sposb, tym swoim dwicznym, melodyjnym gosem. Piotrek gorczkowo chwyci j za rk. - Co ci powiem, Historynko. Strasznie auj, e miaem si w kociele, ale moesz by spokojna, bo to si wicej nigdy nie powtrzy. Bd chodzi do kocioa i do Szkoy Niedzielnej regularnie i co wieczr bd odmawia pacierz. Pragn by taki, jak wy wszyscy. Jeszcze co chciaem ci powiedzie! Przypomniaem sobie, w jaki sposb ciotka Jane dawaa lekarstwo swemu kotu. Trzeba zmiesza proszek z posiekan sonin i oboy kotu apy i grzbiet. Wwczas zacznie si liza, bo przecie nie znosi wilgotnej sierci. Jeeli Paddy do jutra nie bdzie czu si lepiej, to moemy sprbowa. Oddalili si rami przy ramieniu alejk wysadzan jodami, ktr srebrzyy teraz promienie ksiyca. Cisza panowaa wrd pl i k i taka sama cisza wstpia w nasze dziecice serca.

Rozdzia VI - Tajemnica Zotego Kamienia


Asystowalimy wszyscy przy okadaniu Paddy'ego sonin, lecz gwn kapank tej ceremonii bya Historynka. Pniej zabrano mu wszystkie koderki i poduszki i umieszczono w malekiej sionce, aby mg dokadnie wyliza swe futerko. Zabieg ten powtarzalimy codziennie przez tydzie i Pat zupenie wrci do zdrowia i humoru, my za poczlimy interesowa si now kwesti - zbieraniem funduszu na szkoln bibliotek. Nauczyciel nasz doszed do wniosku, e powinnimy mie wasn bibliotek i zaproponowa, aby wszyscy uczniowie w miar monoci zebrali pewn sum pienidzy podczas czerwca. Mielimy te pienidze zarobi jakkolwiek uczciw prac lub te zebra je wrd grona naszych znajomych. Rezultatem tego bya straszna rywalizacja, bo kady chcia zebra jak najwiksz sum. Rywalizacjua ta przybraa najwiksze rozmiary w naszym szczupym gronie rodzinnym. Ju wszyscy krewni dali nam drobne kwoty, reszt za naleao zdoby w jaki inny sposb. Piotrek od samego pocztku by ogromnie zmarwiony, gdy nie mia rodziny ani przyjaci, ktrzy by mu mogli w zdobyciu pewnej sumy dopomc. - Gdyby ciotka Jane ya, na pewno by mi co daa - tumaczy. - Gdyby ojciec od nas nie uciek, te bym od niego co dosta. W kadym razie zrobi, co bdzie w mojej mocy. Wasza ciotka Oliwia powiada, e mgbym zaj si zbieraniem jajek i za kady tuzin dostan jedno jajko, ktre bd mg sprzeda. Fela zawara jak potajemn umow ze sw matk, a Historynka i Celinka miay zarabia po dziesi centw tygodniowo za zmywanie naczy po obiedzie. Feliks i Dan przyjli na siebie obowizek wyrywania chwastw z ogrodu, ja za zowiem kilka pstrgw w rzece przepywajcej przez dolin i sprzedaem je po cencie za sztuk. Sara Ray bya z nas wszystkich najbardziej nieszczliwa. W aden sposb nie moga zdoby pienidzy. Oprcz matki nie miaa adnych krewnych w Carlisle, a matka nie pochwalaa projektu zaoenia biblioteki szkolnej i nie chciaa da Sarze ani centa, przy czym zabraniaa jej w jakikolwiek sposb pienidze zarabia. Dla Sary byo to wszystko szalenie upokarzajce. Czua si intruzem w naszym pracowitym gronie, w ktrym kady codziennie oblicza zebran sum i cieszy si, gdy cho odrobin wzrosa. - Musz modli si do Boga, eby mi zesa pienidze - owiadczya wreszcie zrozpaczona. - Wtpi, czy to si przyda na co - zamia si Dan. - Bg zsya ludziom wiele rzeczy, ale nigdy nie zsya pienidzy, bo ludzie sami je powinni zarabia.

- A ja nie mog - zaswoaa Sara z namitnym zuchwalstwem. - Myl, e Pan Bg powinien to jednak wzi pod uwag. - Nie martw si, kochanie - wtrcia Celinka, ktra zawsze wszystkich uspokajaa. - Jeeli nawet nie bdziesz moga zebra pienidzy, to kady wie przecie, e to nie twoja wina. - Ale zawsze si bd czua nieswojo, ile razy wypoycz ksik z biblioteki - alia si Sara. Dan, dziewczynki i ja siedzielimy w rowie, pod parkanem ogrodu ciotki Oliwii, przygldajc si, jak Feliks piele klomby. Feliks pracowa pilnie, chocia bardzo nie lubi pielenia. Grubi chopcy nigdy tego nie lubi - owiadczya Fela. Feliks uda, e tego nie syszy, ja jednak wiedziaem, e dosysza, bo nagle mu uszy poczerwieniay. Co do Feli, to zazwyczaj czynia takie uwagi nie dlatego, eby chciaa by zoliwa, ale nie miaa pojcia, e Feliks nie lubi, gdy go si nazywao grubym. - Zawsze strasznie auj tych biednych chwastw - szepna w rozmarzeniu Historynka. Przykro im musi by, e si je ustawicznie wyrywa. - To nie powinny wyrasta na nie swoim miejscu - rzeka Fela obojtnie. - Ale jak chwasty pjd do nieba, to na pewno stan si kwiatami - cigna dalej szeptem Historynka. - Ty mylisz zawsze o dziwnych rzeczach - obruszya si Fela. - Pewien bogaty pan w Toronto mia kwiatowy zegar w swym ogrodzie - wtrciem. Wyglda zupenie jak prawdziwy zegar, a godziny te oznaczone byy kwiatami i w ten sposb zawsze si wiedziao, ktra godzina. - Ach, ebymy mieli taki zegar! - westchna Celinka. - Jaki byby z niego poytek? - zapytaa Historynka nieco pogardliwie. - Nikomu nie potrzebna jest godzina w ogrodzie. Nagle przypomniaem sobie, e nadesza ju pora przyjcia nowej dawki czarodziejskiego lekarstwa. Kupiem je przed trzema dniami w szkole od Billa Robinsona, ktry zapewnia mnie, e bardzo szybko bd rs, zaywajc to lekarstwo. Zaczynaem ju w duchu martwi si, bo jako do tej pory wcale nie urosem. Syszaem, jak ciotka Janet mwia, e bd taki sam may, jak wuj Alec. Kochaem bardzo wuja Aleca, lecz pragnem by wyszy od niego, tote gdy Bill wyzna mi pod uroczyst przysig zachowania tajemnicy, e ma takie czarodziejskie ziarno, pod wpywem ktrego chopcy rosn i chtnie mi sprzeda pudeko tego ziarna za dziesi centw, z radoci przyjem propozycj. Bill by najwyszy ze wszystkich chlpcw w Carlisle i zapewnia mnie, e urs tak dziki owemu lekarstwu.

- Byem jeszcze mniejszy od ciebie, nim zaczem to zaywa - mwi - a teraz spjrz na mnie! Dostaem to ziarno od Peg Bowen; wiesz, e to jest czarownica! Nie poszedbym znowu do niej po nowy zapas czarodziejskiego ziarna. Musisz wiedzie, e to byo zadanie nielada. Mam ju tego niewiele, ale przypuszczam, e wystarczy, eby osign taki wzrost, jak mj. Musisz poyka szczypt ziarna co trzy godziny i nie wolno ci nikomu wspomina o tym, bo gdyby komukolwiek powiedzia, ziarno stracioby moc. Nikomu bym tego nie odsprzeda, ale ty jeste wyjtkiem. Byem wdziczny Billowi i przykro mi byo, e go kiedy nie lubiem. Nie wiadomo dlaczego nikt w szkole nie lubi Billa Robinsona, ja jednak postanowiem stara si na przyszo go polubi. Zapaciem mu z radoci dziesi centw i zabraem czarodziejskie ziarno, przyjmujc je codziennie wedug polecenia, dziki czemu musiaem ustawicznie biega do hallu, eby spojrze na zegar, czy aby nie mina oznaczona pora. Pod wzgldem swojego wzrostu nie dostrzegaem jeszcze adnej rnicy, pocieszaem si jednak, e braem to lekarstwo dopiero od trzech dni. Pewnego dnia Historynka wpada na nowy pomys. - Chodmy do Niezgrabiasza i do pana Campbella, aby nam dali co na fundusz biblioteczny - zaproponowaa. - Jestem pewna, e nikt tam jeszcze u nich nie by, bo nie maj w Carlisle adnych krewnych. Chodmy wszyscy i jeeli dostaniemy co, podzielimy t sum midzy sob. Propozycja bya niezbyt zachcajca, bo zarwno pana Campbella, jak i Niezgrabiasza uwaano za dziwakw, a ponadto pan Campbell podobno specjalnie nie lubi dzieci. Lecz jeeli Historynka sza z nami, poszlibymy za ni nawet na koniec wiata. Nastpnego dnia, w swobot wyruszylimy w drog zaraz po poudniu. Wybralimy najkrtsz ciek do Zotego Kamienia, poprzez zielone pokryte ros pola, na przeaj przez ki, ktrych nie zociy ju promienie soneczne. Z pocztku nastrj nie by nadzwczajny. Fela bya nie w humorze, bo chciaa woy now sukienk, a ciotka Janet zadecydowaa, e mundurek szkolny jest zupenie wystarczajcy na dreptanie po piachu. Na dodatek Historynka zjawia si w swojej najnowszej sukni i kapeluszu, ktry jej ojciec przysa z Parya. Sukienka bya z mikkiego czerwonego jedwabiu, a kapelusz opasywa wianuszek pomiennych makw. Ani Fela, ani Celinka nie mogyby woy takiego kapelusza, ale Historynce byo w nim wyjtkowo do twarzy. Wygldaa jak uosobienie energiii, radoci i umiechu, bo czerwony kolor uwydatnia jeszcze bardziej jej specyficzn urod, nadajc twarzy koloryt zdrowia, a cerze jedwabist wieo. - Nie przypuszczaam, e woysz najnowsz sukienk, idc na zwyk ebranin mrukna zoliwie Fela.

- Ciotka Oliwia powiada, e gdy si idzie z wanym interesem do mczyzny, powinno si wyglda jak najlepiej - tumaczya si Historynka, strzepujc delikatnie domi gsto namarszczon spdniczk. - Psuje ci ta ciotka Oliwia - skonstatowaa Fela. - Mylisz si, Felicjo King! Ciotka Oliwia jest kochana. Codziennie wieczorem cauje mnie na dobranoc, czego twoja matka nigdy nie robi. - Moja mama nie szafuje tak pocaunkami - odcia si Fela - ale za to codziennie do obiadu daje nam po kawaku doskonaego placka. - Nie myl, e mi ciotka Oliwia nie daje! - Tak, ale jakie s te kawaki! Ciotka Oliwia poza tym daje ci tylko zbierane mleko, a nasza mama daje nam zawsze mietank. - Zbierane mleko ciotki Oliwii jest o wiele lepsze ni wasza mietanka - zawoaa z oburzeniem Historynka. - Ach, dziewczynki, nie kcie si - wtrcia Celinka, wystpujca zawsze w roli anioa pokoju. - Tak pikn mamy pogod i tak piknie moemy spdzi czas, jeeli nie bdziecie si kci. - My si wcale nie kcimy - zaprotestowaa Fela. - Ja przecie take lubi ciotk Oliwi, ale nasza mama nie jest wcale gorsza od niej i to wszystko! - Naturalnie, e nie jest gorsza. Ciotka Janet jest nawet bardzo dobra - przyznaa Historynka. Umiechny si przyjanie. W gruncie rzeczy Fela z Historynk lubiy si bardzo i tylko od czasu do czasu wynikay midzy nimi jakie drobne sprzeczki. - Mwia kiedy, e znasz ciekaw histori o Niezgrabiaszu - odezwa si Feliks. Mogaby j nam teraz opowiedzie. - Bardzo chtnie - zgodzia si Historynka. - Jedno jest tylko nieprzyjemne, e nie znam koca tej historii, ale opowiem wam chocia tyle, ile sama wiem. Nazwaam t histori Tajemnic Zotego Kamienia. - Bardzo wtpi, czy ta historia jest prawdziwa - rzeka Fela. - Przecie wszyscy wiecie, e pani Griggs jest osob wielce romantyczn. Nasza mama powiada, e zawsze co potrafi wymyli. - Tak, ale nie chce mi si wierzy, aby i t histori wymylia, wic sdz raczej, e mwi prawd - odpara z powag Historynka. - Jeli chcecie, chtnie j wam opowiem, chopcy. Wiecie o tym, e Niezgrabiasz mieszka zupenie sam od czasu, gdy mu matka umara dziesi lat temu. Abel Griggs suy u niego za parobka i obydwoje z on mieszkaj w malekim domku przy samym kocu alejki, biegncej od domu Niezgrabiasza. Pani Griggs piecze dla Niezgrabiasza chleb i od

czasu do czasu sprzta mu mieszkanie, chwali si zreszt, e utrzymuje je w wyjtkowym porzdku, lecz do zeszej jesieni do jednego pokoju nigdy nie wchodzia. Pokj ten, od strony zachodniej, z oknem wychodzcym na ogrd, by stale zamknity na klucz. Pewnego dnia zeszej jesieni Niezgrabiasz wyjecha do Summerside, a pani Griggs sprztaa wanie kuchni. Potem przesza si po caym domu i mimo woli nacisna klamk u drzwi prowadzcych do tego pokoju wychodzcego na zachd. Musicie wiedzie, e pani Griggs jest ogromnie ciekawa. Wuj Roger powiada, e wszystkie kobiety posiadaj pewn doz ciekawoci, ale pani Griggs ma jej stanowczo wicej. Przypuszczaa, e drzwi zastanie zamknite, jak zwykle, a okazao si, e nie byy zamknite. Otworzya je wic i wesza. Jak przypuszczacie, co tam zobaczya? - Prawdopodobnie bya to komnata Sinobrodego - domyli si niemiao Feliks. - Ach, nie, skde! Nic takiego nie mogoby istnie na Wyspie Ksicia Edwarda. Ale gdyby nawet na wszystkich cianach ujrzaa kobiety wiszce za wosy, na pewno nie byaby bardziej zdziwiona. Pokj ten za ycia matki Niezgrabiasza sta przewanie pustkami, teraz jednak by elegancko umeblowany, chocia pani Griggs twierdzi, e nie ma pojcia, kiedy tu te meble wniesiono. Powiada, e jeszcze nigdy na wsi nie widziaa tak piknie umeblowanego pokoju. Sprawia wraenie sypialni i saloniku jednoczenie. Na pododze lea puszysty dywan, wygldajcy jak mikki zielony aksamit. U okien zwisay cudowne jedwabne zasony, a wszystkie ciany obwieszone byy piknymi obrazami. Stao w pokoju mae biae eczko, toaletka, biblioteczka napeniona ksikami, stoliczek do robt i fotel na biegunach. Nad biblioteczk wisia portret kobiety. Pani Griggs podejrzewa, e to bya kolorowa fotografia, ale prawdopodobnie zupenie si na tym nie zna. W kadym razie by to portret bardzo adnej dziewczyny. Najbardziej jednak ze wszystkiego zdziwia pani Griggs suknia kobieca, wiszca na krzele przy stole. Pani Griggs przysiga, e to nie bya suknia nieboszczki matki Jaspera Dale, bo stara pani Dale uwaaaby za grzech tak sukni. Bya to suknia z bladoniebieskiego jedwabiu. Oprcz sukni na pododze staa para niebieskich jedwabnych pantofelkw na wysokich obcasach, a na wszystkich oprawach ksiek napisane byo imi Alicja. Okazuje si, e Jasper Dale nie ma adnej krewnej o takim imieniu i nikt nigdy nie sysza, aby Niezgrabiasz mia ukochan. Czy to nie jest cudowna historia? - W kadym razie bardzo tajemnicza - skin gow Feliks. - Ciekawe tylko, czy jest prawdziwa i co si za tym wszystkim kryje? - Wanie mam zamiar to wykry - owiadczya z powag Historynka. - Pragn zaznajomi si z Niezgrabiaszem, bo pniej ju mi atwo bdzie si dowiedzie, kim jest ta Alicja.

- Nie wyobraam sobie, jak bdziesz moga zawrze z nim znajomo - zawoaa niedowierzajco Fela. - Przecie on nigdzie nie bywa, tylko w kociele. Przewanie siedzi w domu i czyta ksiki, jak nie ma nic innego do roboty. Mama powiada, e z niego prawdziwy pustelnik. - Jako to si zrobi - umiechna si tajemniczo Historynka, a my co do tego nie mielimy ju adnych wtpliwoci. - Musz tylko zaczeka a bd troch starsza, bo Niezgrabiasz nie zdradzi tajemnicy maej dziewczynce. Ale nie wolno mi znw czeka zbyt dugo, bo podobno dorosych dziewczt nie lubi, gdy zawsze ma wraenie, e si z niego wymiewaj. Ja tam mam przeczucie, e go nawet zdoam polubi. Ma cakiem mi twarz, chocia jest taki niezgrabny. Wyglda jak czowiek, o ktrym mona bez koca opowiada anegdoty. - I sprawia wraenie takiego, ktry si przewraca przez wasne nogi - zachichotaa Fela. Przyjrzyjcie mu si dokadnie! Wuj Roger powiada, e Niezgrabiasz jest dugi, chudy, wski i skurczony. - Wuj Roger wszystko widzi w czarnych kolorach - zawoaa Historynka. - Wuj Edward twierdzi, e Jasper Dale jest bardzo mdrym czowiekiem i szkoda, e nie mg skoczy uniwersytetu. Wiecie o tym, e by dwa lata na uniwersytecie? Pniej ojciec mu umar, wic musia by w domu z matk, ktra wiecznie chorowaa. Ja go nazywam bohaterem. Nie wiem, czy to prawda, ale kr pogoski, e pisze poezje. Pani Griggs mi nawet o tym mwia. Powiada, e widziaa, jak pisa wiersze w brzowym zeszycie. Nie moga podej bliej, aby przeczyta, ale jest pewna, e to byy poezje. - Bardzo moliwe. Jeeli ta niebieska jedwabna suknia jest prawd, to ju gotowa jestem we wszystko uwierzy - rzeka Fela. Zbliaymy si teraz do Zotego Kamienia. Dom mieszkalny by duy, zbudowany z szarego piaskowca, obronity dzikim winem i krzewami pncych r. Trzy kwadratowe okna na drugim pitrze zdaway si wita nas przyjanie, wyaniajc si spord gstych lici dzikiego wina - przynajmniej takie wraenie odniosa Historynka, ktrej zawsze przyznawalimy suszno. Nie weszlimy jednak do wntrza domu, bo Niezgrabiasza spotkalimy na podwrzu i da nam natychmiast niewielk sum na bibliotek. Jako dzisiaj wyjtkowo nie by zawstydzony ani niezgrabny, ale przecie my bylimy tylko dziemi, on za mia zawsze wicej odwagi, gdy si znajdowa na wasnych mieciach. By wysokim, smukym mczyzn, nie wygldajcym zupenie na czterdzieci lat, o gadkim wysokim czole i przenikliwych, duych ciemnych oczach. W ciemnej czuprynie nie byo ani jednego siwego wosa. Mia due rce, due nogi i chodzi zawsze troch rozleniwionym krokiem. Lkam si, e patrzylimy na niego dziwnie podejrzliwie, gdy Historynka z nim rozmawiaa. Ale, czy nie by znanym w okolicy Niezgrabiaszem, ktrego uwaano za pustelnika i

ktry w zamknitym pokoju przechowywa niebiesk jedwabn sukni i po kryjomu pisa poezje? Nikt inny nie byby lepszy na naszym miejscu. Wychodzc z ogrodu Niezgrabiasza, przez cay czas mwilimy o nim i wszyscy doszlimy do wniosku, e jest bardzo miy, chocia mwi z nami niewiele i na twarzy jego odmalowao si zadowolenie, gdy si nas wreszcie pozby. - Da nam pienidze jak gentleman - rzeka Historynka. - Jestem pewna, e tego datku nie auje. Teraz idziemy do pana Campbella. Przecie na jego cze woyam t czerwon jedwabn sukienk. Wtpi, czy Niezgrabiasz zwrci na ni uwag, ale pan Campbell na pewno j dostrzee.

Rozdzia VII - Jak Basia Sherman zdobya ma


Zasadniczo nie podzielalimy entuzjazmu Historynki, jeeli chodzio o odwiedziny u pana Campbella. Kade z nas w duchu lkao si tej wizyty. Jeeli, jak powiedziaem, pan Campbell nie lubi dzieci, to kto wie, jakie nas tam czeka przyjcie? Pan Campbell by bogatym samotnym farmerem, traktujcym ycie lekkomylnie. Zwiedzi Nowy Jork, Boston, Toronto i Montreal i by nawet podobno na wybrzeu Pacyfiku. Dlatego te w Carlisle uwaany by za czowieka, ktry najwicej w yciu podrowa, ponadto mwiono o nim, e jest oczytany i inteligentny. Jednake wiadomo byo rwnie, e pan Campbell nie zawsze mia dobry humor. Jeeli kogo lubi, nie byo takiej rzeczy, ktrej by dla tego kogo nie uczyni, jeeli jednak nie czu do kogo zbytniej sympatii - potrafi by bardzo nieprzyjemny. Jednym sowem, zdawao nam si, e pan Campbell usposobieniem swym przypomina ow sawn ma dziewczynk z wijcym si loczkiem nad czoem. Jak jest dobry, to jest bardzo, bardzo dobry, ale jak jest zy, to wtedy jest okropny. Co bdzie, jeeli wanie dzi ma ten swj okropny dzie? - Przecie nam nic zego zrobi nie moe - tumaczya Historynka. - Moe by najwyej nieprzyjemny, ale to nas nie powinno obchodzi. - Przykre sowa nie ami nikomu koci - zauway Feliks filozoficznie. - Ale ami ludzkie uczucia. Ja si strasznie boj pana Campbella - wyszeptaa Celinka z dreniem. - Moe zaniechamy tego i wrcimy do domu? - zaproponowa Dan. - Moesz wrci, jak ci si podoba - odpara z przeksem Historynka - ale ja pjd do pana Campbella, bo jestem pewna, e okae si cakiem miy. Ale jeeli pjd sama, to pienidze, ktre od niego dostan, zatrzymam dla siebie, pamitajcie. To nam wystarczyo. Nie moglimy przecie pozwoli, aby Historynka zebraa najwiksz sum na fundusz biblioteki szkolnej. Gospodyni pana Campbella wprowadzia nas do salonu i wysza. W pewnej chwili ujrzelimy samego pana Campbella stojcego w progu i patrzcego na nas ze zdziwieniem. Odetchnlimy wszyscy z ulg. Odnielimy wraenie, e dzisiaj wanie by w cakiem niezym humorze, bo wyrany umieszek majaczy na jego ogolonej twarzy. Pan Campbell by wysokim mczyzn, o duej gowie i gstych czarnych, przyprszonych siwizn wosach. Mia due czarne oczy, okolone siateczk zmarszczek i cienkie zacinite usta. Przyszo nam na myl, e jest przystojny jak na takiego starszego jegomocia.

Spojrzenie jego bdzio po naszych twarzach obojtnie, dopki nie spoczo na twarzyczce Historynki, siedzcej wygodnie w fotelu. Janiejszy ognik zaiskrzy si w czarnych oczach pana Campbella. - Czy to delegacja z Niedzielnej Szkoy? - zapyta ironicznie. - Nie. Przyszlimy do pana z prob - odpara Historynka. Magnetyczny urok jej gosu oczarowa zarwno nas, jak i pana Campbella. Wszed do salonu, usiad, woy rce w kieszonki kamizelki i umiechn si. - C to takiego? - zapyta. - Zbieramy fundusz na nasz szkoln bibliotek i przyszlimy tu prosi pana o datek odezwaa si znowu Historynka. - A dlaczego ja mam co da na szkoln bibliotek? - indagowa pan Campbell. Tym pytaniem wprowadzi nas w kopot. Dlaczego on, istotnie? Ale Historynka ani przez chwil nie bya zaenowana. Pochyliwszy si naprzd z jasnym umiechem, odpara kokieteryjnie: - Dlatego, e dama pana prosi. Pan Campbell wzruszy ramionami. - Bardzo wyrany powd - przyzna. - Ale wiesz chyba o tym, moja moda damo, e jestem starym skpcem i kutw. Nie lubi si rozstawa z moimi pienidzmi nawet dla tak wanego powodu. Nie rozstaj si z nimi nigdy, chyba, e w zamian co otrzymuj. Powiedzcie mi, co bym od was mg otrzyma, gdybym da pewn sum na wasz bibliotek? Chyba nic ! Ale przedstawi wam pewn propozycj. Od syna mojej gospodyni syszaem, e ty moda damo umiesz piknie opowiada bajki. Opowiedz mi wic jak bajk, a ja ci po prostu za to opowiadanie zapac. Zastanw si i opowiedz mi co adnego. W tonie jego brzmiaa wyrana ironia, ktra jednak nie zbia z tropu Historynki. Zerwaa si na rwne nogi i dostrzeglimy, e w caym jej wygldzie zasza nieoczekiwana zmiana. Ciemne jej oczy paay, a czerwone rumiece ukazay si na policzkach. - Opowiem panu histori o panach Sherman i o tym, jak Basia Sherman zdobya ma zawoaa. Otworzylimy usta ze zdziwienia. Czy ta Historynka oszalaa? A moe zapomniaa o tym, e Basia bya prababk pana Campbella i e jej sposb zdobycia ma by sawny w caej okolicy. Lecz pan Campbell umiechn si znowu. - Doskonay wybr - pochwali. - Jeeli zdoasz mnie ubawi t histori, to istotnie bdziesz nadzwyczajna. Opowiadanie to syszaem tyle razy, e umiem je na pami, jak abecado. - Pewnego zimowego dnia przed dziewidziesiciu laty - zacza Historynka bez dalszych wstpw - Donald Fraser siedzia przy oknie w swoim nowym domu, grajc na skrzypcach i

spogldajc na zamarznit poblisk zatok. Na dworze byo strasznie zimno i burza niena stawaa si coraz okropniejsza. Pomimo zamieci, Donald zamierza wieczorem uda si na przeciwlegy brzeg zatoki, aby odwiedzi Naci Sherman. Myla wci o niej, grajc na skrzypcach Ann Laur, bo Nacia bya o wiele pikniejsza od kobiety, o ktrej bya mowa w pieni. Jej twarz jest najpikniejsza z tych wszystkich, na ktrych kiedykolwiek spocz promie soca nuci Donald i zreszt myla tak samo! Nie wiedzia dlaczego Nacia nie dba o niego. Mia rywali, lecz wiedzia, e jeeli Nacia nie zostanie jego on, nikt inny na pewno ni nie bdzie. Tak wic siedzia tego popoudnia i marzy o niej, wygrywajc pikne stare pieni na swych zawodzcych skrzypcach. W pewnej chwili sanie podjechay pod dom Donalda Frasera i do mieszkania wszed Ned Campbell. Donald nie by z tej wizyty bardzo zadowolony, gdy orientowa si, dokd go jecha. Ned Campbell, ktry by Szkotem i mieszka daleko w Berwick, zaleca si rwnie do Naci Sherman, a co gorsza, ojciec Naci lubi go bardzo, gdy by bogatszy od Donalda Frasera. Donald jednak nie zdradzi mu swych myli - Szkoci nigdy tego nie robi - i usiowa wykaza zadowolenie, witajc Neda bardzo serdecznie. Ned usiad przy kominku, zupenie z siebie zadowolony. Z Berwick do brzegu zatoki byo dziesi mil drogi, wic przyjemnie byo odpocz kilka godzin w ciepym mieszkaniu przyjaciela. Po chwili Donald przynis whisky. Przed dziewidziesiciu laty zawsze goci w ten sposb czstowano, tylko kobiety mogy podawa gociom herbat, ale mczynie to ju zupenie nie wypadao. - Musi ci by zimno - rzek Donald jeszcze bardziej przyjaznym gosem. - Usid przy ogniu, stary, i napij si troch tego rozgrzewajcego trunku. Strasznie jest dzisiaj zimno. A teraz opowiedz mi, co sycha w Berwick. Czy Mc. Lean pogodzia si ju ze swym mem? Czy to prawda, e Sam Mc. Quarie zamierza si oeni z Kasi Ferguson? Ale to bdzie cudowna para! Samowi widocznie podobaj si rudowose. Ned przywiz ze sob mnstwo nowinek i im wicej pi whisky, tym obszerniej o wszystkim opowiada. Nie zauway, e Donald nie pi wcale. Mwi i mwi, a wkrtce zacz opowiada takie rzeczy, ktrych by nigdy nie opowiada na trzewo. Wreszcie wyzna Donaldowi, e udaje si na przeciwleg stron zatoki, aby owiadczy si Naci Sherman. Jak dziewczyna jego owiadczyny przyjmie, to ca okolic gotw jest zaprosi na wesele. Donald by szalenie przygnbiony! Byo to wicej, ni oczekiwa. Ned wprawdzie od dawna zaleca si do Naci, lecz Donald nie przypuszcza, e wanie teraz zamierza si jej owiadczy.

W pierwszej chwili nie wiedzia, co ma robi. W gbi serca czu, e Nacia go lubi. Bya bardzo wstydliwa i skromna, lecz wiadomo przecie kademu mczynie, kiedy dziewczyna ywi dla jakie gbsze uczucie. Donald jednak wiedzia, e jeeli Ned owiadczy si pierwszy, na pewno zostanie przyjty. Ned by bogaty, a rodzina Shermanw bya biedna i stary Edgar Sherman mia najwicej do powiedzenia w tej sprawie. Jeeli powie Naci, e powinna wyj za Neda Campbella, dziewczyna go usucha. Stary Edgar Sherman nalea do tych ludzi, ktrym wszyscy winni byli posuszestwo. Ale, jeeli Nacia uprzednio przyjmie czyje owiadczyny, to nawet ojciec nie bdzie mg jej nakoni, aby zamaa dane sowo. Czy Donald nie znajdowa si w przykrej sytuacji? Ale by przecie Szkotem, a Szkot zawsze potrafi da sobie rad. Nagle zoliwe iskierki zabysy w jego oczach, bo przypomnia sobie, e w mioci i na wojnie wszystkie chwyty s dozwolone. Wic pocz jeszcze serdeczniej i natrtniej namawia Neda: - Napij si jeszcze, stary. Bdzie ci cieplej na mrozie i wiatr ci krzywdy nie zrobi. Nalej jeszcze kieliszek. Whisky kademu idzie na zdrowie. Nedowi nie trzeba byo dwa razy powtarza. Wychyli kieliszek znowu i zapyta obojtnie: - Czy i ty tam si dzisiaj wybierasz? Doland potrzsn gow. - Mylaem o tym - rzek - ale zamie jest taka straszna, e o pjciu piechot nie ma mowy, a sanie oddaem do naprawy do kowala. Najlepiej w tak pogod siedzie przy kominku, Campbell, zreszt to zaley od gustu. Ned pomyla o swym odmiennym gucie, a Donald siedzia przy stole z pochmurn twarz, lecz miejcymi si oczyma i zachca wci do picia. Wreszcie gowa opada Nedowi na piersi i zasn. Wwczas Donald wsta, woy futro i czapk i skierowa si ku drzwiom. - pij sodko i spokojnie, stary - rzek miejc si - a jak si obudzisz, to si ju ze sob porachujemy. Odwiza konia Neda, wskoczy do sa i strzeli z bata. - No, stara szkapo, ruszaj prdko - zawoa. - Wszystko teraz zaley od twojego popiechu. Jeeli Campbell za wczenie si obudzi, cay plan mi si nie uda. Wio, stara szkapo! Klacz Neda biega jak jele po lodzie, a Donald zastanawia si nad tym, co ma powiedzie Naci i czy mu ona na owiadczyny odpowie nie? - Wtedy dopiero mnie Ned wymieje. Mam nadziej, e pi teraz smacznie. A wkrtce przyjdzie znowu nieyca. Chyba nie zachoruje, jak si na mnie rozgniewa. Po przebudzeniu bdzie w takim cudownym humorze, e nawet nie pomyli o niebezpieczestwie. No, stara szkapo, ju jestemy na miejscu! A teraz, Donaldzie Fraser, we si w kup i postpuj, jak mczyzna. Nie

przejmuj si tym, jeeli dziewczyna spojrzy na ciebie nawet niechtnie, bo przecie ma najpikniejsze bkitne oczy na wiecie. Lecz mimo tych zuchwaych sw, serce Donalda bio mocniej, gdy wjeda na podwrze Shermanw. Nacia doia krow w drzwiach obory, przerwaa jednak prac, dostrzegszy Donalda. Ach, jaka ona bya pikna! Wosy miaa jak zote pasma jedwabiu, a oczy jej byy tak bkitne, jak woda w zatoce, gdy soce wyoni si spoza chmury. Donald by bardziej zmieszany, ni kiedykolwiek, ale wiedzia, e musi dotrze do celu. Przecie ju moe wicej nie zobaczy samej Naci, gdy Ned si o ni owiadczy. Uj j za rk i wybka: - Naciu, dziewczyno, kocham ci. Zdziwisz si pewno, e ci mwi o tym tak nagle, ale t ca histori wytumacz ci pniej. Wiem, e nie jestem wart ciebie, lecz jeeli prawdziwa mio podnosi warto czowieka, to i moj warto na pewno podniosa. Chcesz zosta moj on, Naciu? Nacia nie powiedziaa, e chce, tylko spojrzaa tak na Donalda, e chwyci j w objcia na niegu i pocaowa. Nazajutrz rano burza ucicha. Donald wiedzia, e Ned ju trafi na lad. Nie chcia, aby ktnia odbya si w domu Shermanw, wic postanowi odjecha przed przybyciem Campbella. Namwi Naci, aby odwiedzia wraz z nim jakich przyjaci. Gdy podjecha saniami Neda pod dom, dostrzeg czarny punkt w oddali na zatoce i zamia si. W p godziny potem Ned Campbell wpad do kuchni Shermanw strasznie wcieky! W kuchni bya tylko Basia Sherman i dziwne, e si go wcale nie przelka. Zreszt Basia nie baa si nikogo. Bya przystojna, miaa wosy brzowe jak padziernikowe orzechy, czarne oczy i rumiane policzki. Ponadto od dawna ju bya zakochana w Nedzie Campbellu. - Dzie dobry, panie Campbell - zawoaa odrzucajc w ty gow. - Strasznie wczenie pan przyjecha. - Gdzie jest Donald Fraser? - zapyta Ned, wymachujc zacinitymi piciami. - Jego przecie szukam i musz go znale. Gdzie on jest, Basiu Sherman? - Donald Fraser jest ju bardzo daleko - zamiaa si ironicznie Basia. - Przyjecha tu wczoraj o zachodzie soca i owiadczy si Naci na podwrzu. Gdyby mnie si kto owiadczy u drzwi obory, na pewno potrafiabym mu na to odpowiedzie. Ale Nacia jest inna, przyja go i potem siedzieli dugo w nocy, a nad ranem Nacia obudzia mnie, aby mi opowiedzie w sekrecie ca histori. Opowiedziaa mi rwnie, jak pewien modzieniec uraczy whisky swego przyjaciela, chcc, aby tamten zasn. Gdy ju przyjaciel by zupenie pijany, modzieniec w pojecha do jego dziewczyny, owiadczy si jej i zosta przyjty. Sysza pan kiedy tak histori, panie Campbell?

- O tak - odpar niechtnie Ned. - Caa okolica mia si ze mnie bdzie, gdy Donald Fraser rozgosi t histori. Ale, jak go spotkam, na pewno otr mia si przestanie. O, wwczas ja bd mia ciekaw histori do opowiadania! - Pozostawmy go lepiej w spokoju - zawoaa Basia. - C poradzi na to, e dziewczyna wolaa jasne wosy i szare oczy od piknej czarnej czupryny i bkitnych oczu przystojnego modzieca! Pan si nie nadaje na rywala, Nedzie Campbell. Gdybym bya na paskim miejscu, pokazaabym Donaldowi Fraserowi, e i ja potrafi zdoby dziewczyn i to jeszcze prdzej od niego! Istnieje mnstwo dziewczt, ktre by chtnie odpowiedziay tak na paskie owiadczyny. Tutaj przed panem stoi taka jedna! Dlaczego nie miaby si pan ze mn oeni, Nedzie Campbell? Ludzie powiadaj, e jestem rwnie adna jak Nacia, a potrafi pana kocha jeszcze bardziej, ni Nacia kocha swego Donalda! I co wwczas zrobi Campbell? Postpi tak, jak powinien by postpi. Wzi sobie do serca sowa Basi i wkrtce odbyo si podwjne wesele. Pogoski kr, e Ned i Basia byli najszczliwszym maestwem na wiecie, szczliwszym nawet, ni Donald i Nacia. I wszystko byo jak najlepiej, bo si dobrze skoczyo! Historynka dygna, a jedwabn sukienk zamiota podog. Potem usadowia si znowu na fotelu i spojrzaa na pana Campbella z triumfem. Histori t znalimy ju od dawna. Pisano nawet o niej w dziennikach w Charlottetown, my za czytalimy j w jakiej ksice ciotki Oliwii, z ktrej Historynka rwnie si o niej dowiedziaa. Suchalimy jednak oczarowani. W miar opowiadania notowaem sobie kade jej sowo w pamici, lecz nigdy nie potrafibym opowiedzie tak obrazowo tej historii, jak to uczynia Historynka. Wszyscy bohaterowie nagle oyli. Donald, Ned, Nacia i Basia znajdowali si teraz z nami w pokoju. Widziaem dokadnie ich twarze, syszaem ich gosy, zagniewane, czy agodne, ironiczne, czy wesoe, mwice rozmaitymi akcentami. Uwiadamiaem sobie, ca kokieteri, uczucie, zuchwao i mikko w przemowie Basi Sherman, do tego stopnia, e zapomniaem zupenie o obecnoci pana Campbella. Pan Campbell w milczeniu wyj sakiewk, doby z niej zoony banknot i poda go Historynce. - Masz tutaj pi dolarw - bo opowiadanie twoje wicej byo warte. Jeste nadzwyczajna! Przyjdzie dzie, kiedy cay wiat zda sobie z tego spraw. Suchaem ju wielu opowiada w yciu, lecz nigdy jeszcze nie byem tak zachwycony, jak teraz, suchajc tej starej historii, ktr znam od kolebki. Czy zechcesz speni jeszcze jedn prob? - Naturalnie - zawoaa uradowana Historynka. - Wyrecytuj mi ca tabliczk mnoenia - zada Campbell.

Spojrzelimy na ze zdziwieniem. Nic dziwnego, e wszyscy uwaali pana Campbella za dziwaka. Co mu zaleao na wyrecytowaniu tabliczki mnoenia? Nawet Historynka bya tym zaskoczona, zacza jednak z powag od dwa razy dwa, a dosza do dwadziecia razy dwadziecia. Recytowaa z prostot, lecz gos jej brzmia coraz inaczej, a twarzyczka wyraaa coraz wiksze zmczenie. Nigdy bymy nie przypuszczali, e w tabliczce mnoenia moe by tyle poezji. Gdy skonstatowaa fakt, e trzy razy trzy jest dziewi, otworzylimy usta, a gdy dosza do pi razy sze, zy nam nabiegy do oczu. Osiem razy siedem wydao nam si tragedi, o jakiej po raz pierwszy syszelimy, a dwanacie razy dwanacie zabrzmiao jak fanfara obwieszczajca zwycistwo. Pan Campbell skin z zadowoleniem gow. - Wiedziaem, e to potrafisz - rzek. - Kiedy znalazem w ksice takie zdanie: Jej gos czyni nawet z tabliczki mnoenia poezj! Pomylaem o tym, gdy usyszaem twj gos. Nie wierzyem w to dotychczas, lecz teraz wierz. Po chwili poegna si z nami. - Widzicie - triumfowaa Historynka, gdymy wracali do domu - e nigdy nie naley ba si ludzi. - Ale nie kady moe by Historynk - umiechna si Celinka. Tego wieczoru usyszelimy, jak Fela mwia do Celinki w przylegym pokoju: - Pan Campbell na adn z nas nie zwrci uwagi, tylko na Historynk. Ale gdybym woya moj now sukienk, na pewno by i na mnie inaczej patrzy. - Sdzisz, e mogaby postpi tak, jak Basia Sherman? - zapytaa Celinka obojtnie. - Nie, ale Historynka na pewno potrafiaby tego dokaza - odpara Fela z zazdroci.

Rozdzia VIII - Tragedia dziecistwa


W czerwcu Historynka pojechaa do Charlottetown na tydzie w odwiedziny do ciotki Ludwiki. ycie bez niej wydao nam si bezbarwne i nawet Fela przyznawaa, e byo dziwnie smutno. Lecz w trzy dni po jej wyjedzie Feliks w powrotnej drodze ze szkoy powiedzia nam co takiego, dziki czemu wszystko si nagle zmienio. - Wyobracie sobie - rzek uroczystym, wielce podnieconym gosem - Jerzyk Cowan powiedzia mi na pauzie, e widzia wizerunek Pana Boga. Ma go podobno w domu, w starej czerwono oprawionej Historii wiata i czsto mu si przyglda. I pomyle tylko, e Jerzyk Cowan mg oglda taki obrazek codziennie! Bylimy pod tak gbokim wraeniem, e Feliks si nawet przerazi. - A powiedzia, jak ten obrazek wyglda? - zapyta Piotrek. - Nie, tylko mwi, e to by wizerunek Pana Boga, spacerujcego po Raju. - Ach - wyszeptaa Fela - wszyscy rozmawialimy w tej chwili szeptem, po prostu z tej przyczyny, e zdaniem naszym Imienia Boskiego nie wolno byo wypowiada gono. - Ach, czy Jerzyk Cowan nie przyniesie przypadkiem tego obrazka do szkoy, ebymy go mogli zobaczy? - Prosiem go o to zaraz - odpar Feliks. - Powiedzia, e moe przyniesie, ale nie mg przyrzec, bo musi przecie zapyta matk, czy mu pozwoli zabra ksik do szkoy. Jeeli pozwoli, to Jerzyk jutro j przyniesie. - Ach, jak ja bym chciaa ten obrazek zobacz! - westchna Sara Ray. Przypuszczam, e wszyscy podzielalimy to pragnienie. Nastpnego dnia poszlimy do szkoy drczeni palc ciekawoci. Czekao nas rozczarowanie. Najwidoczniej Jerzyk Cowan przez noc si rozmyli albo moe po prostu nie uzyska pozwolenia matki. W kadym razie oznajmi nam, e nie moe przynie do szkoy czerwono oprawionej ksiki, ale jeeli chcemy kupi ten obrazek, to go z ksiki wyrwie i sprzeda nam za pidziesit centw. Omwilimy szczegowo t spraw wieczorem na powanym zebraniu w sadzie. adne z nas nie miao zbyt wiele pienidzy, bo wszystkie oszczdnoci oddalimy na fundusz biblioteki szkolnej, lecz zdaniem ogu naleao zdoby ten obrazek bez wzgldu na to, jak wielkich wymaga on powice. Gdyby kade z nas mogo da po siedem centw, uzbieraaby si z atwoci caa suma. Piotrek mg da tylko cztery centy, lecz Dan da jedenacie, nie mrugnwszy okiem. - Za kady inny obrazek pidziesit centw byoby za drogo, ale tu oczywicie jest cakiem co innego - wytumaczy nam Dan.

- Poza tym na tym obrazku Pan Bg spaceruje po Raju - dorzucia Fela. - Te pomys sprzedawa wizerunek Pana Boga! - zgorszya si Celinka. - Tylko Cowan moe co takiego zrobi - umiechn si pobaliwie Dan. - Jak go kupimy, schowamy go do rodzinnej Biblii postanowia Fela. - To jest jedyne odpowiednie miejsce dla takiego witego obrazka. - Ach, ciekawa jestem, jak on wyglda - westchna Celinka. Wszyscy bylimy ciekawi. Nazajutrz w szkole zaakceptowalimy warunki Jerzyka Cowana, Jerzyk za obieca przynie nam obrazek do domu woja Aleca nastpnego popoudnia. W sobot od rana bylimy wszyscy strasznie podnieceni. Najwiksze mielimy zmartwienie, e deszcz zacz pada wanie przed obiadem. - Co bdzie, jeeli z powodu deszczu Jerzyk nie przyjdzie? - zapytaem ze smutkiem. - Bd spokojny - odpara Fela stanowczo. - Jerzyk Cowan dla pidziesiciu centw nie takie przeszkody pokona. Po obiedzie, nie porozumiewajc si z sob, wszyscy umylimy twarze i przyczesalimy wosy. Dziewczta ubray si w odwitne sukienki, a my, chopcy woylimy czyste konierzyki. Bylimy pod wraeniem, e z odpowiednimi honorami naley powita w wity Obrazek. Fela i Dan zaczli si nawet o co sprzecza, lecz umilkli natychmiast, gdy Celinka zawoaa surowo: - Jak moecie kci si, gdy macie jeszcze dzisiaj zobaczy wizerunek Pana Boga? Ze wzgldu na deszcz nie wyszlimy do sadu, gdzie miaa by zaatwiona transakcja z Jerzykiem. Nie chcielimy zaatwia tej sprawy w obecnoci dorosych, wic przenielimy si do altany otoczonej wysokimi jodami, z ktrej wida byo dokadnie gociniec i moglimy z atwoci kiwn na Jerzyka. Sara Ray przysza do nas rwnie, bardzo blada i zdenerwowana, gdy sprzeciwia si woli matki i mimo deszczu wysza z domu. - Boj si, e le postpiam, nie usuchawszy mamy - jkna z rozpacz - ale w aden sposb duej czeka nie mogam. Pragnam zobaczy obrazek wwczas, kiedy wy go zobaczycie. Czekalimy, patrzc wci na drog. Dolina zasnuta bya mg, a deszcz spywa strumieniami z gazi jode. Lecz po pewnym czasie chmury si troch przerzedziy i nieoczekiwanie wyjrzao soce. Krople deszczu na jodach lniy jak brylanty. - Nie wierz, eby Jerzyk przyszed - szepna nagle Celinka. - Na pewno matka nie pozwolia mu sprzeda tego obrazka. - O, wanie, e idzie! - zawoa Dan, kiwajc w podnieceniu z altany. - Niesie ogromny koszyk - skonstatowaa Fela. - Nie przypuszczacie chyba, eby ten obrazek nis w takim koszyku!

Okazao si, e Jerzyk przynis obrazek w koszyku i po chwili ju wchodzi po trzeszczcych schodkach do altany. Obrazek by zawinity w papier i spoczywa na wdzonych ledziach, ktrymi koszyk by napeniony. Zapacilimy mu dan sum, lecz nie odwinlimy obrazka, dopki nie poszed. - Celinko - szepna Fela uroczycie. - Ty jeste najlepsza z nas, wic odwi ten papier. - Ach, nie jestem wcale lepsza od was wszystkich - odpara Celinka - ale mog odwin, jeli chcecie. Drcymi palcami Celinka rozwina papier. Otoczylimy j dokoa, starajc si nie oddycha. Wyja z papieru obrazek i podniosa go w gr. Spojrzelimy. Nagle Sara zacza paka. - Ach, ach, ach! Wic Pan Bg tak wyglda? - lamentowaa. Feliks i ja milczelimy. Rozczarowanie i co jeszcze gorszego mrozio nam sowa na ustach. Czy Pan Bg wyglda tak - jak ten ponury, zagniewany starzec z rozwianym wosem i potargan brod, ktrego Celinka nam pokazywaa? - Najwidoczniej tak wyglda, skoro to jest Jego Wizerunek - owiadczy przygnbiony Dan. - Ale On musi by strasznie zy - zawoa Piotrek z prostot. - Ach, wolaabym nigdy, nigdy go nie widzie - rozpakaa si Celinka. Wszyscy wolelibymy, ale teraz byo ju za pno. Ciekawo zawioda nas zbyt daleko i spotkaa nas zasuona kara. - Od pierwszej chwili miaam przeczucie - szlochaa Sara - e nie naley kupowa - e nie naley patrze - na wizerunek Pana Boga. Stojc tak bezradnie, usyszelimy nagle w sadzie przypieszone kroki i dwiczny gos zawoa: - Gdzie jestecie, dzieci? Historynka wrcia! W kadej innej chwili wybieglibymy uradowani na jej spotkanie, ale teraz bylimy zbyt przygnbieni i smutni, aby si ruszy z miejsca. - Co si z wami dzieje? - indagowaa Historynka, wbiegajc do altany. - Czego Sara pacze? Co macie tutaj? - Wizerunek Pana Boga - odpara Celinka, szlochajc - i - ach, taki jest okropny i brzydki! Spjrz! Historynka spojrzaa. Ironiczny umiech pojawi si na jej twarzy. - Nie wierzycie chyba, e Pan Bg tak wyglda - zawoaa niecierpliwie, patrzc na nas roziskrzonymi oczami. - Nie wyglda tak - nie moe tak wyglda! Jest dobry i pikny! Strasznie wam si dziwi. Przecie to jest po prostu wizerunek jakiego zego starca.

Nadzieja wstpia w nasze serca, chocia nie bylimy jeszcze tak gboko przekonani. - Nie mam pojcia - odezwa si Dan z powtpiewaniem. - Pod obrazkiem jest wyrany napis Pan Bg w Rajskim Ogrodzie. Widzisz, e tak jest wydrukowane! - Tak, ale widocznie czowiek, ktry to rysowa, w ten sposb wyobraa sobie Pana Boga odpara Historynka spokojnie - a przecie o Panu Bogu nie wiedzia wicej od was. Przecie go na pewno nigdy nie widzia. - Dobrze ci mwi - podchwycia Fela - ale ty przecie te nic o Nim nie wiesz. Chciaabym uwierzy, e Pan Bg tak nie wyglda, ale sama nie mam tej pewnoci. - Jeeli mnie nie wierzysz, to chyba uwierzysz ksidzu - oburzya si Historynka. - Id i zapytaj go. Jest wanie teraz w domu. Przyjecha razem z nami powozikiem. W kadym innym wypadku nie omielilibymy si nudzi ksidza takimi pytaniami, lecz sprawa bya wyjtkowej wagi. Zaczlimy si zastanawia, kto ma zapyta o to ksidza i wybr nasz pad na Feliksa. - Zaczekajcie lepiej, a ksidz Marwood wyjdzie, to zaczepicie go na drodze - poradzia Historynka. - Tam w domu bdziecie musieli pyta w obecnoci dorosych. Feliks usucha rady. Ksidz Marwood idcy wanie jodow alejk, zatrzymany zosta przez tgiego maego chopca, o bladej twarzy i rezolutnych oczach. My wszyscy czekalimy w pewnym oddaleniu, lecz odlego bya tak niewielka, e rozmow moglimy sysze dokadnie. - A, Feliks! C sycha, mj chopcze? - zapyta ksidz Marwood dobrotliwie. - Prosz ksidza, czy Pan Bg naprawd tak wyglda? - zapyta Feliks, pokazujc ksidzu obrazek. - Mamy nadziej, e nie - ale chcielibymy wiedzie na pewno i dlatego omieliem si podej do ksidza. Prosz nam t miao wybaczy. Ksidz spojrza na obrazek. Wyraz surowoci zalni w jego agodnych bkitnych oczach i zmarszczy brwi, o ile to w ogle przy jego dobroci byo moliwe. - Skd to macie? - zapyta. To! Odetchnlimy z ulg. - Kupilimy ten obrazek od Jerzyka Cowana. Znalaz go w czerwono oprawionej Historii wiata. Tutaj jest napisane, e to jest wizerunek Pana Boga - tumaczy Feliks. - Nic podobnego! - zawoa ksidz Marwood niechtnie. - To nie jest wizerunek Boga, Feliksie. Nikt z ludzi nie wie, jak Pan Bg wyglda i nikt nie moe wiedzie. Nie wolno nam nawet domyla si Jego wygldu. Bd pewny, Feliksie, e Pan Bg jest pikny i dobry, pikniejszy i lepszy nawet, ni Go sobie ludzie wyobraaj. Ty w takie banialuki nie wierz, mj chopcze. Najlepiej bdzie, jak to witokradztwo spalicie.

Nie wiedzielimy, co znaczy witokradztwo, lecz zorientowalimy si, e ksidz Marwood orzek, i posta na obrazku nie jest wizerunkiem Pana Boga. Wystarczyo nam to w zupenoci. Czulimy si tak, jakby nam ciki kamie spad z serca. - Historynce nie wierzyem, ale ksidz na pewno wie najlepiej - zawoa uradowany Dan. - I stracilimy na marne pidziesit centw - mrukna ponuro Fela. Stracilimy co o wiele bardziej cennnego ni pidziesit centw, chocia w owej chwili nie zdawalimy sobie z tego sprawy. Zapewnienie ksidza uwolnio nas wprawdzie od wiary, e Pan Bg wyglda tak, jak na tym nieszczsnym obrazku, ktrego ju nigdy nie mielimy si pozby. Trudno, stao si! Od tego dnia kada myl czy wspomnienie o Bogu pojawiay si jednoczenie w naszej pamici z wizerunkiem srogiego, zagniewanego starca. To bya waciwa cena, jak zapacilimy za nasz ciekawo, to byo pitno, ktre wryo si gboko w nasze serca i pozostao na zawsze, szczeglnie w sercu Sary Ray, ktra od tej chwili bya niepocieszona. - Ksidz Marwood kaza mi to spali - rzek Feliks. - Tego nam czyni nie wolno - oburzya si Celinka - bo chocia to nie jest wizerunek Pana Boga, to w kadym razie pod obrazkiem wypisane jest Jego Imi. - Wic zakopmy go w ziemi - zaproponowaa Historynka. Zakopalimy obrazek po podwieczorku do gbokiego dou wrd kpy jode. Potem wyszlimy do sadu. Tak przyjemnie byo mie znowu przy sobie Historynk! Przystroia wosy liliowymi dzwoneczkami i wygldaa jak uosobienie melodii, legendy i marzenia. - Pikna nazwa dla kwiatw dzwonki, nieprawda? - zapytaa. - Mimo woli przypominaj si dzwonki w katedrze. Chodmy do alei Wuja Stefana i usidmy na gaziach tego rozoystego drzewa. Na trawie jest za mokro, a chc wam opowiedzie pewn histori prawdziw o jednej starszej pani, ktr poznaam w miecie u ciotki Ludwiki. Taka mia staruszka, z cudownymi srebrnymi wosami! Po deszczu powietrze przesiknite byo balsamiczn woni ywicy pomieszanej z aromatem mity, ktra pachniaa jeszcze mocniej na socu. Z gstej trawy w alei Wuja Stefana wysuway gwki blade kwiatuszki, ktrych nazwy nikt z nas dokadnie nie zna. Kwiatuszki te rosy tu ju wwczas, gdy pradziadek King kupi t poa pola. Nigdy tych kwiatuszkw nigdzie indziej nie widziaem i nie mogem ich odnale w adnym ogrodniczym katalogu. Po dugiej naradzie nazwalimy je Biaymi Damami. Historynka wymylia t nazw, mwic, e kwiatki te wygldaj jak duszyczki dobrych kobiet, ktre wiele cierpiay i byy za ycia bardzo cierpliwe. Istotnie, kwiatki byy delikatne, o dziwnym subtelnym zapachu, ktry roznosi si na najdalsz odlego, lecz znika wwczas, gdy si pochylao nad kwiatkiem, aby go powcha. Pachniay te kwiatki dugo jeszcze po zerwaniu i chocia

niejednokrotnie przyjezdni zachwycali si nimi i zabierali z sob ich nasionka, kwiatki te nigdy nie wschodziy na adnym obcym gruncie. - Historia moja bdzie o pani Dunbar i o kapitanie statku Fanny - oznajmia Historynka, sadowic si wygodnie na gazkach i opierajc sw ciemn gwk o pie drzewa. - Jest ona smutna, pikna i prawdziwa. Najbardziej lubi opowiada historie, o ktrych wiem, e nie s zmylone. Pani Dunbar mieszka w miecie naprzeciw miotki Ludwiki i jest ogromnie mia. Gdy si patrzy na ni, nawet na myl nie przychodzi, e przeya w swym yciu wielk tragedi, a jednak tak byo. Histori t opowiedziaa mi ciotka Ludwika. Dziao si to dawno, bardzo dawno temu, bo wszystkie niezwyke zdarzenia mogy si dzia tylko bardzo dawno. Byo to w roku... 49, kiedy ludzie pod wpywem owczego pdu wyjedali gromadnie na poszukiwanie zota do Kalifornii. Ogarna wszystkich gorczka, powiada ciotka Ludwika. Gorczka ta udzielia si i tutaj, na Wyspie, gdzie wielu modych ludzi postanowio jecha do Kalifornii. Teraz do Kalifornii atwo jest pojecha, ale wtedy byo o wiele trudniej. Nie byo kolei elaznych, jak teraz i gdy si chciao jecha do Kalifornii, trzeba byo pyn przez ca drog statkiem dokoa Przyldka Horn. Bya to duga i niebezpieczna podr, trwajca czsto sze miesicy. Gdy si ju tam na miejsce przyjechao, mona byo przysa wiadomo o sobie jedynie za porednictwem tego samego statku, tote czsto dopiero po roku dowiadywano si o tych, co wyjechali i wyobracie sobie, jak bardzo pozostaa rodzina musiaa si o swoich bliskich niepokoi! Lecz modzi podrnicy nie przejmowali si takimi rzeczami, przejci podaniem zdobycia zota. Umwili si wszyscy razem i wynajli statek Fanny, ktry ich mia zawie do Kalifornii. Kapitan statku Fanny jest wanie bohaterem mojej opowieci. Nazywa si Alan Dunbar, by mody i przystojny. Wiecie o tym, e wszyscy bohaterowie s przystojni i modzi, ale ciotka Ludwika powiada, e Alan Dunbar by naprawd przystojny. Dunbar kocha si szalenie w Magorzacie Grant. Magorzata bya pikna jak marzenie, miaa agodne bkitne oczy i chmurk zocistych wosw nad czoem. Kochaa tak samo Alana Dunbara, jak on j kocha. Lecz rodzice jej nie chcieli si zgodzi na to maestwo i zabronili Magorzacie widywa si i rozmawia z ukochanym. Wprawdzie nie mieli do Alana nic jako do czowieka, lecz nie chcieli wyda crki za marynarza, ktry stale podruje po morzu. Tote, gdy Alan Dunbar dowiedzia si, e musi na statku Fanny pyn do Kalifornii, zacz okropnie rozpacza. Czu, e nie zdobdzie si na tyle siy, aby pojecha w tak dalek podr i pozostawi na Wyspie Magorzat. A Magorzata czua, e bez ukochanego ycie jej nie bdzie miao adnej wartoci. Doskonale rozumiem to jej uczucie.

- Skd moesz rozumie? - przerwa nagle Piotrek. - Nie jeste jeszcze tak dorosa, aby miaa ukochanego, wic skd moesz wiedzie? Historynka spojrzaa na Piotrka surowo. Nie lubia, gdy jej przerywano opowiadanie. - Takich rzeczy si nie wie - odpara z godnoci - takie rzeczy si czuje. Piotrek zwyciony, lecz niezupenie przekonany, umilk, a Historynka opowiadaa dalej. - Wreszcie Magorzata ucieka z Alanem i wzili lub w Charlottetown. Alan zamierza zabra on do Kalifornii, ale podr ta tak mczca dla kadego mczyzny, bya jeszcze bardziej uciliwa dla kobiety, chocia Magorzata zdecydowaaby si na wszystko, byleby tylko Alan by zadowolony. Przeyli zaledwie trzy dni prawdziwego szczcia, bo po trzech dniach staa si rzecz straszna. Zaoga i pasaerowie statku Fanny nie zgodzili si na to, aby kapitan Dunbar wzi na statek swoj mod on. Owiadczyli mu, e Magorzat musi zostawi i wszelkie proby na nic si nie zday. Podobno Alan Dunbar sta na pokadzie Fanny i ze zami pyncymi po twarzy baga tych ludzi o lito, lecz nie wzruszyli si i Magorzata musiaa zosta. Ach, straszne to byo rozstanie! Gos Historynki zaama si, a nam zy napyny do oczu. W zielonej alei Wuja Stefana pakalimy nad rozstaniem dwojga zakochanych, ktrzy yli tyle lat przed nami. - Gdy Alan odjecha, rodzice przebaczyli Magorzacie i zabrali j z powrotem do siebie, gdzie rozpoczo si jej beznadziejne oczekiwanie. Ach, okropnie jest czeka i czeka i nic nie robi wicej. Magorzata czekaa prawie rok. Jaki ten rok musia jej si zdawa dugi! I wreszcie nadszed list, lecz nie by to list od Alana. Alan nie y. Umar w Kalifornii i tam go pochowano. Gdy Magorzata mylaa wci o nim, tsknia za nim i modlia si o jego zdrowie, on lea ju samotnie w dalekiej zapomnianej mogile. Celinka zeskoczya z gazi, wstrzsana guchym szlochem. - Ach, daj spokj, nie mw ju dalej - wyszeptaa. - Ja tego duej nie znios. - Nie ma dalszego cigu tej historii - rzeka Historynka. - To jest wanie jej koniec i koniec wszystkiego, co posiadaa na wiecie Magorzata. Po otrzymaniu wiadomoci o mu nie umara, ale serce jej umaro. - Chciabym schwyta w swoje rce tych ludzi, ktrzy kapitanowi nie pozwolili zabra ony - zawoa gronie Piotrek. - Tak, to wszystko byo strasznie smutne - wtrcia Fela, ocierajc chusteczk oczy. Ale przecie to byo bardzo dawno temu, wic nie powinnimy teraz paka. Chodmy lepiej co zje. Przygotowaam wam na dzisiaj wspaniay tort z rabarbaru. Poszlimy. Pomimo nowych rozczarowa i starych smutkw mielimy wszyscy doskonay apetyt. Fela cudownie potrafia robi torty z rabarbaru!

Rozdzia IX - Czarodziejskie ziarno


Gdy nadesza pora oddania zebranych przez nas pienidzy na fundusz biblioteki szkolnej, okazao si, e Piotrek zebra najwicej, bo a trzy dolary. Fela bya druga z kolei, gdy zebraa dwa i p. Prawdopodobnie w tym roku kury znosiy wyjtkowo duo jajek. - Gdyby musiaa paci ojcu codziennie za ziarno, ktrym karmia te kury, panno Felicjo, nie pozostaoby ci tak duo pienidzy - dokucza siostrze Dan. - Mylisz si - odpara z godnoci Fela. - Przekonaj si, ile jajek zniosy kury ciotki Oliwii, a przecie karmi je tylko tak, jak zwykle. - Mniejsza o to - wtrcia si do rozmowy Celinka - do, e zebralimy troch pienidzy i e moemy co da na bibliotek. Gdyby by na miejscu biednej Sary Ray, ktra nie moga nic zebra, czuby si o wiele gorzej. Lecz Sara Ray w ostatniej chwili te zdobya pienidze. Przysza do nas po podwieczorku promieniejca radoci. Gdy Sara Ray umiechaa si - co na og zdarzao si bardzo rzadko - bya prawie adna ze sw blad wyndznia twarzyczk. Ukazyway si wtedy dwa malekie doeczki na jej policzkach, wida byo jej rwne biae zby i oczy nabieray cakiem innego blasku. - Ach, spjrzcie! - zawoaa. - Mam tu trzy dolary, ktre oddam na fundusz biblioteki. Otrzymaam dzi list od wuja Artura z Winnipeg, w ktrym mi przysa trzy dolary. Pisze, e mog zrobi z pienidzmi, co mi si ywnie podoba, wic oczywicie postanowiam odda je na bibliotek. Mama wprawdzie nie pochwala mego zamiaru, uwaa nawet, e to jest lekkomylno, ale zawsze stosuje si do ycze wuja Artura. Tak dugo modliam si o troch pienidzy, a Pan Bg je zesa. Widzicie, co znaczy arliwa modlitwa! Lkam si, e my wszyscy nie bylibymy tak idealni, jak Sara, gdybymy si znaleli w takiej sytuacji. Nasz fundusz zebralimy o wiele atwiej, gdy zarobilimy go po prostu lekk prac, a czciowo zdobylimy mniej przyjemnym sposobem ebraniny. Sarze pienidze spady jak z nieba i gotowa bya uwierzy w istnienie cudu. - Modlia si o te pienidze - przypomnia nam Feliks, gdy Sara posza ju do domu. - Najatwiejszy sposb zarabiania pienidzy - mrukn Piotrek w zamyleniu. - Gdybymy tak wszyscy nic nie robili, tylko modlili si, to jak przypuszczasz, ile bymy zebrali? Mnie si to nie wydaje takie przyjemne. - Ach, z Sar jest cakiem co innego - wtrci Dan. - My moemy zarobi, a ona nie moe. Rozumiecie? Ale chodmy teraz do sadu. Historynka otrzymaa dzisiaj list od swego ojca i chce go nam wszystkim przeczyta.

Wyszlimy popiesznie. List od ojca Historynki by zawsze dla nas wydarzeniem, a suchanie, gdy taki list czytaa, byo o wiele przyjemniejsze nawet, ni suchanie jakiej opowiadanej przez ni historii. Przed naszym przybyciem do Carlisle osoba wuja Beniamina Stanleya bya dla nas mitem. Teraz dopiero sta si on dla nas istot yjc. Jego listy do Historynki, obrazki i szkice, ktre jej przysya, jej wspomnienia o nim, wszystko to sprawiao, e stawa si dla nas z kadym dniem bardziej realny. Odczuwalimy wwczas, cho nie rozumielimy tego przez duszy czas, e nasi doroli krewni nie darz zbytni sympati wuja Beniamina. Nalea on do zupenie innego wiata, nigdy go bliej nie znali i nigdy nie rozumieli. Teraz dopiero orientuj si, e wuj Beniamin ukocha ycie cygaskie i by typowym wczg. Gdyby by biedny, moe staby si kiedy sawnym artyst, posiada jednak niewielki wasny majtek, ktry zaspokaja wszystkie jego potrzeby i dlatego te przez cae ycie pozosta jedynie dyletantem. Od czasu do czasu malowa co, co zazwyczaj wiadczyo o jego wielkim talencie, przewanie jednak wdrowa po wiecie, lekkomylny i zawsze z siebie zadowolony. Wiedzielimy, e Historynka jest bardzo podobna do niego pod wzgldem zewntrznego wygldu i temperamentu, posiadaa jednak wicej wytrwaoci i siy woli, ktre odziedziczya po Kingach i Wardach. Historynka nigdy w yciu nie bdzie dyletantk i w jakimkolwiek kierunku pjdzie jej kariera, w prac sw bdzie wkada ca dusz. Ale wuj Beniamin jedno tylko potrafi robi dobrze. Potrafi wyjtkowo pisa listy. C to byy za listy! Obydwaj z Feliksem wstydzilimy si listw naszego ojca. Ojciec umia piknie mwi, jak twierdzi Feliks, ale pisa absolutnie nie potrafi. Listy, ktre otrzymywalimy od niego od czasu jego przybycia do Rio de Janeiro, byy niezwykle banalne, nakazujce nam, abymy byli grzeczni, nie sprawiali kopotu ciotce Janet i ewentualnie donoszce o tym, e ojciec czuje si dobrze i e za nami tskni. Bylimy zawsze ogromnie uradowani, otrzymujc te listy od ojca, lecz nigdy nie odczytywalimy ich na gos wrd najcilejszego nawet grona zebranego w sadzie. Wuj Beniamin spdza lato w Szwajcarii, a list, ktry nam Historynka przeczytaa, siedzc wrd Biaych Dam w alei Wuja Stefana, napawa nas urokiem szczytw grskich, czarownym szmerem grskiego wiatru, zielon barw jezior i purpur zachodzcego soca. Wdrapywalimy si w wyobrani na Mount Blanc, widzielimy Jungfrau, spowit w porannne mgy i spacerowalimy wrd ponurych kolumn wizienia Bonnivard. Na zakoczenie Historynka opowiedziaa nam o Winiu Chillonu sowami Byrona, lecz swoim wasnym metalicznym, czarownym gosem. - Jakby to byo przyjemnie pojecha do Europy! - westchna tsknie Celinka. - A ja tam kiedy pojad - odpara Historynka ze swobod.

Spojrzelimy na ni z odrobin zazdroci. Dla nas w owych czasach Europa bya tak daleka i niedostpna, jak co najmniej ksiyc. Trudno nam po prostu byo uwierzy, e kto z naszego grona moe tam kiedy pojecha. Ale przecie nasza ciotka Julia tam pojechaa, a wszake urodzia si rwnie w Carlisle na tej samej farmie. Moliwe wic byo, e i Historynka trafi kiedy do Europy. - I co tam bdziesz robi? - zapyta zawsze praktyczny Piotrek. - Bd si uczya opowiada wiatu rozmaite ciekawe historie - odpowiedziaa Historynka sennie. By pikny zocisty wieczr. Sad i ssiadujce z nim pola pene byy rubinowych blaskw i aksamitnych cieni. Daleko na wschodzie, ponad domem Niezgrabiasza przemyka po niebie lubny Welon Dumnej Krlewny, zarowiony teraz nieco, jakby splamiony krwi pync z jej serca. Siedzielimy w sadzie gawdzc, dopki nad pagrkiem porosym bukami nie zajaniaa pierwsza gwiazda. Wwczas przypomniaem sobie, e nie wziem o oznaczonej porze zwykej dawki czarodziejskiego ziarna i popiesznie pobiegem do domu, chocia zaczynaem ju traci wiar w to cudowne lekarstwo. Przecie przez ten dugi czas nie urosem ani o centymetr! Wyjem pudeko z ziarnem z kuferka w mrocznym pokoju i poknem odpowiedni dawk. W tej chwili usyszaem za sob gos Dana: - Edgarze King, c ty takiego zaywasz? Schowaem popiesznie pudeko do kuferka i spojrzaem na Dana. - Nie twj interes - mruknem uraony. - Wanie, e mj - Dan by zbyt powany w tej chwili, abym mg si na niego istotnie gniewa. - Suchaj, Ed, czy to czarodziejskie ziarno? Czy je dosta od Billa Robinsona? Spojrzelimy na siebie i nage podejrzenie odmalowao si w naszych oczach. - C ty moesz wiedzie o Billu i o jego czarodziejskim ziarnie? - zapytaem. - Wanie, e wiem. Kupiem od niego takie same pudeko na... na... ale ci nie powiem. Przysiga, e nikomu by tego nie sprzeda. Czy i ty take od niego to kupie? - Owszem, tak - odpowiedziaem z niechci, bo zorientowaem si, e owe czarodziejskie ziarno Billa byo widocznie skutecznym lekarstwem na wszystkie dolegliwoci. - A po co? Przecie ty masz usta zupenie ksztatne - przyjrza mi si uwanie Dan. - Usta? Ale to nie ma nic wsplnego z ustami! Bill powiedzia, e to jest lekarstwo na wzrost. Powiem ci, e nie urosem od tego czasu absolutnie! Nie wiem po co tobie byo to ziarno! Uwaam, e i tak jeste do wysoki.

- Ja je kupiem na zmienienie ksztatu ust - wyzna Dan z penym zawstydzenia umiechem. - Tak si wszystkie dziewczta ze mnie miej! Kasia Marr powiada, e moje usta wygldaj jak dziura w pasztecie. Bill obiecywa, e na pewno ksztat ich si poprawi. Wic tak si sytuacja przedstawiaa! Bill obydwu nas oszuka, ale okazao si, e nie tylko my bylimy jego ofiarami. Nie od razu wprawdzie wszystko si wykryo! Ju lato prawie mino, gdy dowiedzielimy si o reszcie bezwstydnych transakcji Billa Robinsona. Ot wszyscy uczniowie szkoy w Carlisle kupili od Billa czarodziejskie ziarno pod uroczyst przysig zachowania tajemnicy. Feliks uwierzy wicie, e schudnie, Celinka, e wosy jej bd si same faloway, a Sara Ray - e przestanie si wreszcie ba czarownicy Peg Bowen. Dziki temu cudownemu lekarstwu Fela miaa si sta tak mdra, jak Historynka, a Historynka miaa by tak dobr kuchark, jak Fela. W jakim celu Piotrek kupi czarodziejskie ziarno, pozostao to dla mnie na dugi czas tajemnic. Wreszcie - byo to owej nocy, kiedy oczekiwalimy Sdu Ostatecznego wyzna mi, e przyjmowa to lekarstwo tylko dlatego, aby go Fela wreszcie polubia. Jednym sowem, sprytny Bill wykorzysta nasz naiwno i sabo. Najbardziej upokorzeni bylimy wwczas, gdymy skonstatowali, e czarodziejskie ziarno byo po prostu zwykym kminem, ktry rs obficie na farmie wuja Billa Robinsona w Markdale. A zatem Peg Bowen nie miaa z tym ziarnem absolutnie nic wsplnego! W ten sposb kade z nas pado ofiar zwykego oszustwa, lecz nie rozgaszalimy zbytnio wiadomoci o tym. Nawet samemu Billowi nikt z nas nie powiedzia ani sowa na ten temat. Doszlimy do wniosku, e im mniej bdziemy mwi, tym szybciej zablini si nasze rany. Przed dorosymi szczeglnie postanowilimy zachowa tajemnic, bo najbardziej balimy si docinkw wuja Rogera. - Nie trzeba byo ufa Billowi Robinsonowi - owiadczya pewnego wieczoru Fela, gdymy si dowiedzieli, o wszystkich sprytnych sztuczkach naszego kolegi. - Zreszt, czego si mona spodziewa po takim prosiciu? Nie dziwilimy si zupenie, gdy nam powiedziano, e Bill Robinson przynis najwiksz sum na bibliotek szkoln. Celinka owiadczya, e mu wcale tego nie zazdroci, ale lkam si, e w gbi duszy mylaa inaczej. W kadym razie Bill Robinson nie mia zdaje si wyrzutw sumienia, bo codziennie przychodzi do szkoy z wielce rozradowan min.

Rozdzia X - Crka Ewy


- Wol nie myle o tym, e bd kiedy dorosa - szepna Historynka w zamyleniu - bo wwczas nie bd moga chodzi boso i nikt nie bdzie widzia, e mam adne nogi. Siedziaa w blasku czerwcowego soca, na krawdzi otwartego okna na strychu, w obszernej stodole wuja Rogera. Jej bose nogi, wychylajce si spod kretonowej sukienki, byy istotnie adne. Smuke byy i ksztatne, pokryte skr o jedwabistym poysku, posiaday wysokie podbicie i drobne palce zakoczone rowymi paznokciami. Tego dnia zebralimy si wszyscy na strychu. Historynka opowiadaa nam bajk. O dawnych nieszczliwych czasach, o dawnych bitwach krwawych. Fela i Celinka przycupny w kciku, a my, chopcy rozcignlimy si leniwie, pragnc opali si na socu. Tego ranka zwielimy siano wujowi Rogerowi, mielimy wic prawo lee wygodnie na tym pachncym mikkim posaniu. Na og stodoa jest chyba najmilszym miejscem odpoczynku, bo kady najlejszy szmer w jej wysokiej prni tchnie jak dziwn tajemniczoci. Jaskki odlatuj i przylatuj do swoich gniazd uwitych pod stropem, a gdy promie soneczny wedrze si przez okno w grze, w powietrzu unosi si jasny zocisty pyek. Na zewntrz stodoy wisiaa obszerna poa pogodnego bkitnego nieba, po ktrym przemykay dziwaczne oboczki i co chwil zdawao si, e zawadz o wierzchoek jakiej jody. Pat oczywicie te by z nami, mruczc z zadowoleniem, a od czasu do czasu czajc si na wyfruwajce jaskki. Kot na sianie jest jakby dopasowany odwiecznym prawem do tego wanie miejsca. Nie zastanawialimy si nad tym gbiej, lecz wyczuwalimy podwiadomie, e wanie dopiero teraz Paddy znajdowa si w odpowiednim dla siebie miejscu, wyznaczonym mu przez Natur. - Prny jest czowiek, ktry mwi o wasnych zaletach - zauwaya Fela. - Wcale nie jestem prna - zaprotestowaa Historynka z zupen szczeroci. - Nie uwaam tego za prno, jeeli kto zdaje sobie spraw, e ma co adnego. Byby gupi, gdyby si w tym nie orientowa. Prny jest tylko taki czowiek, ktry posiada zbyt wiele zarozumiaoci. Wiem, e nie jestem adna, mam tylko adne wosy, oczy i nogi. Uwaam wic, e nie powinno si przykrywa tego, co jest istotnie adne. Jestem ogromnie zadowolona, gdy nastaje ciepo i gdy mog chodzi boso, ale jak dorosn, bd musiaa zawsze chodzi w poczochach i bucikach. - I dzisiaj musisz woy poczochy i buciki, jak pjdziesz na pokaz latarni magicznej zawoaa Fela zoliwie. - Nie wiem jeszcze. Wanie zamierzaam pj boso.

- Ach, tego nie zrobisz! Saro Stanley, chyba nie mwisz powanie! - oburzya si Fela, a w jej bkitnych oczach odmalowao si zgorszenie. Historynka jednym okiem mrugna na mnie i na Feliksa, lecz w drugiej poowie jej twarzy, zwrconej w stron dziewczt, nie drgn ani jeden misie. Strasznie lubia gorszy oburzajc si stale Fel. - Wanie, e pjd, jeeli tylko zdecyduj si na to. Bo dlaczego nie? Dlaczego nie miaabym pj boso, jeeli nogi mam czyste tak samo, jak i rce i twarz? - Ach tego nie zrobisz! Przecie to byaby kompromitacja! - gorszya si dalej Fela, kompletnie zrozpaczona. - A jak do szkoy chodzimy boso przez cay czerwiec - argumentowaa zoliwa Historynka. - Co za rnica, czy si chodzi do szkoy boso w dzie, czy wieczorem? - Wanie, e jest rnica. Nie potrafi ci teraz tego wytumaczy, ale kady si orientuje, e rnica jest dua. Sama zdajesz sobie z tego dokadnie spraw. Ach, prosz ci, nie rb tego, Saro! - Dobrze, nie zrobi, ale tylko ze wzgldu na ciebie - odpara Historynka, ktra w gruncie rzeczy wolaaby przecie raczej umrze, ni pokaza si publicznie na bosaka. Wszyscy bylimy podnieceni perspektyw ujrzenia magicznej latarni, ktr jaki przyjezdny profesor mia nam zademonstrowa tego wieczoru w szkole. Nawet Feliks i ja, chocia niejednokrotnie widzielimy takie pokazy, bylimy bardzo zaintrygowani, a reszta towarzystwa po prostu szalaa z ciekawoci. Dotychczas w Carlisle nigdy czego podobnego nie widziano. Wybieralimy si wszyscy, nie wyczajc Piotrka, ktry zreszt ostatnio wszdzie chodzi z nami. Bywa co tydzie w kociele i w Szkole Niedzielnej, gdzie zachowywa si tak przyzwoicie, jakby si nagle wszystko w nim odmienio. Bya to oczywicie zasuga Historynki, bo zadaa sobie do duo trudu, aby skierowa Piotrka na uczciw drog. Fela na ten temat uspokoia si rwnie, chocia owa fatalna ata na spodniach Piotrka bya wci jeszcze jej sol w oku. Twierdzia, e nie moe nawet swobodnie piewa w kociele, gdy Piotrek wstaje z awki i wszyscy patrz na t jego at. Podobno pani Jamesowa Clark, ktrej awka znajdowaa si tu za nasz, nie spuszczaa oczu z tej aty, chyba, e si Feli to tylko zdawao. Ale poczochy Piotrka byy teraz zawsze porzdnie pocerowane. Ciotka Oliwia dbaa ju o to, od kiedy dowiedziaa si, e Piotrek co niedziel chodzi do kocioa. Podarowaa mu rwnie Bibli, z ktrej by tak dumny, e nawet jej nigdy przez oszczdno nie otwiera. - Obo j najlepiej w papier i schowam do kuferka - mwi. - Mam jeszcze star Bibli po ciotce Jane, wic tamt mog uywa. Przypuszczam, e jest taka sama, chocia dawno ju bya wydrukowana. - O tak - zapewnia go Celinka. - Wszystkie Biblie s jednakowe.

- A ja mylaem, e wprowadzono do nich jakie nowe rzeczy od tego czasu, kiedy ciotka Jane umara - odetchn z ulg Piotrek. - Sara Ray biegnie tutaj do nas strasznie zapakana - oznajmi Dan, ktry wyglda przez okienko po przeciwnej stronie stodoy. - Sara Ray cae ycie pacze - odezwaa si niecierpliwie Celinka. - Co miesic wypakuje z kwart ez. Bywaj takie chwile, kiedy nie mona si wstrzyma od paczu, ale ja wwczas kryj si przed ludmi, a Sara najbardziej lubi paka przy wszystkich. Zapakana Sara wesza wanie do stodoy i dowiedzielimy si, e powodem jej ez by przykry fakt, e matka zabronia jej pj wieczorem na pokaz magicznej latarni. Odczulimy dla Sary szczer sympati. - A przecie wczoraj mwia, e moesz pj - odezwaa si Historynka - wic dlaczego dzisiaj nagle zmienia postanowienie? - Dlatego, e w Markdale panuje odra - szlochaa Sara. - Mama powiada, e wszystkie dzieci w Markdale s chore, a przecie na pokaz do naszej szkoy przyjdzie stamtd duo ludzi, wic ja nie mog tam i. Jeszcze nigdy w yciu nie widziaam magicznej latarni i w ogle nigdy nic nie widziaam! - Wtpi, czy w szkole grozi niebezpieczestwo zaraenia si odr - zauwaya Fela. Jeeliby takie niebezpieczestwo grozio, to i nam by pj nie pozwolono. - Strasznie bym chciaa zachorowa na odr - jczaa Sara przejta rozpacz. - Moe wwczas mama nie byaby dla mnie tak surowa! - A moe Celinka pjdzie do was i przekona twoj matk - zaproponowaa Historynka. Moe wwczas nie bdzie ci ju zabraniaa. Przecie bardzo lubi Celink, bo mnie i Feli na pewno nie lubi, wic mogybymy zepsu tylko ca spraw. - Mama pojechaa z ojcem do miasta dzi po poudniu i wrc dopiero jutro. W domu nie ma nikogo, oprcz mnie i Judy Pineau. - Wobec tego, dlaczego nie miaaby pj z nami? - zdziwia si Historynka. - Twoja matka nie dowie si nawet o tym, jeeli poprosisz Judy, eby nic nie mwia. - Ach, ale tak nie wolno - oburzya si Fela. - Nie powinna namawia Sary, aby okazywaa nieposuszestwo matce. W tym wypadku Fela po raz pierwszy miaa bezwzgldn suszno. Propozycja Historynki bya stanowczo niewaciwa i gdyby w owej chwili protest wyszed ze strony Celinki, Historynka na pewno ustpiaby, nie namawiajc Sary do pjcia. Lecz Fela bya wanie t osob, ktrej wszelkie protesty rozdraniay jeszcze bardziej Historynk i nakaniay j do grzechu.

Spojrzaa teraz na Fel z wyszoci i pocza nadal przekonywa zapakan Sar. My wszyscy nie zabieralimy w tej sprawie gosu. Doszlimy do wniosku, e Sara sama powinna si zdecydowa. - Bardzo bym chciaa tam z wami pj - jczaa bezradnie - ale nie mog nawet przyzwoicie si ubra. Wszystkie moje sukienki wisz w maym pokoiku, ktry mama zamkna, lkajc si, e kto z nas napocznie placek owocowy. Nie mam nic do woenia, oprcz szkolnego mundurka. - Twj mundurek jest nowy i bardzo adny - tumaczya jej Historynka - zreszt co nieco moemy ci poyczy. Mog ci da mj jedwabny konierzyk, ktry bardzo przystroi mundurek, a Celinka poyczy ci swj zeszoroczny kapelusz. - Ale nie mam ani bucikw, ani poczoch, bo take s zamknite. - Buciki i poczochy ja ci chtnie poycz - odezwaa si Fela, ktra prawdopodobnie dosza do wniosku, e Sara sama powinna odpowiada za swoje grzechy. Sara ustpia. Gdy Historynka do czego nakaniaa, trudno si byo oprze urokowi jej gosu. Gdymy tego wieczoru wychodzili do szkoy, Sara Ray sza z nami, ubrana w poyczone pirka. - A jeeli naprawd zarazi si odr? - szepna Fela na uboczu. - Wtpi, czy tam bdzie kto z Markdale - odpara Historynka lekkomylnie. - Przecie ten profesor w przyszym tygodniu ma wanie zamiar pojecha do Markdale, wic na pewno nikt stamtd nie przyleci dzisiaj do naszej szkoy. By chodny, wilgotny wieczr i kroczylimy szerokim gocicem w jak najlepszych humorach. Nad dolin zaronit bukami i jodami zawisa tarcza zachodzcego soca, plamic wszystko sw czerwieni, a tu pod ni wyania si modziutki ksiyc. Powietrze byo czyste, przesiknite woni wieego siana, ktra unosia si a pod niebo. Dzikie ryczki przetykay purpur parkany wszystkich ogrodw, a obydwie strony gocica zociy si od gstych jaskrw. Szlimy wszyscy ochoczo, rozkoszujc si spacerem i kierujc si w stron biao tynkowanego budynku szkolnego, patrzcego ku nam z doliny. Fela i Celinka nie potrafiyby si teraz gniewa na nikogo, Historynka stpaa lekko, niby purpurowy pomie w swej szkaratnej jedwabnej sukience. Jej drobne stopy tkwiy w brzowych, zapinanych na guziki paryskich bucikach, ktre byy przedmiotem zazdroci wszystkich uczennic w Carlisle. Tylko Sara Ray nie bya zadowolona. Miaa twarzyczk tak smutn, e Historynka tracia powoli cierpliwo, chocia i ona sama nie bya dzisiaj w najlepszym humorze. Moe drczyy j wyrzuty sumienia, chocia si do tego przed nikim absolutnie nie przyznawaa.

- Suchaj, Saro - rzeka - zastosowaa si do mojej rady, ale jeeli idziesz ju z nami, to miej troch weselsz min. Nie myl o tym, e le robisz. Nie naley martwi si, bo zepsujesz sobie ca przyjemno. Moesz aowa potem, ale teraz nie powinna zaprzta sobie gowy takimi mylami. - Ja wcale nie auj - bronia si Sara. - Boj si tylko, e mama si o wszystkim dowie. - Ach! - w gosie Historynki brzmiaa wyrana ironia. Dla wyrzutw sumienia miaa zawsze zrozumienie i sympati, lecz wszelka boja bya dla niej rzecz zupenie niepojt. - Czy Judy Pineau przyrzeka ci, e o niczym nie powie? - Tak, ale moe tam by kto, kto mnie zobaczy i poskary si przed mam. - Jeeli tak bardzo si boisz, to lepiej nie chod. Jeszcze teraz nie jest za pno, bo wanie przechodzimy koo waszego domu - perswadowaa Celinka. Ale Sara nie moga si wyrzec tak wielkiej przyjemnoci. Sza dalej, drobna i skurczona, dwigajc swj grzech na plecach, chocia bya grzesznic zaledwie jedenastoletni. Pokaz latarni magicznej by nadzwyczajny. Przezrocza uday si wietnie, a profesor wykada bardzo dowcipnie. Powtarzalimy wszyscy jego sowa w powrotnej drodze do domu. Sara, ktra przez cay czas pokazu bya ogromnie smutna, teraz rozweselia si troch, gdy byo ju po wszystkim. Historynka przeciwnie, bya strasznie ponura. - Byli tam jednak ludzie z Markdale - wyznaa mi w zaufaniu - byli nawet Williamsonowie, ktrzy mieszkaj naprzeciw Cowanw, a tam wszyscy chorzy s na odr. auj, e namwiam Sar do pjcia, tylko nie mw nic o tym Feli. Gdyby chocia Sara dobrze si czua na pokazie, ale bya ponura jak noc. Sam chyba widziae! le zrobiam, e j nakoniam do tego, ale teraz ju nie ma na to rady. Noc bya pachnca i tajemnicza. Lekki wietrzyk wypiewywa jakie melodie w gstych krzewach nad brzegiem strumienia. Niebo byo granatowe i gwiedziste, a Drog Mleczn spowijay przezroczyste pasemka mgy. - W Drodze Mlecznej jest czterysta milionw gwiazd - odezwa si Piotrek, ktry zawsze zadziwia nas, wiedzc na og wicej, ni przystao chopcu do posug. Posiada wyjtkow pami i nigdy nie zapomina tego, co usysza albo przeczyta. Kilka ksiek, ktre mu pozostay po nieboszczce ciotce Jane, zaopatrzyy jego umys w tak rozmaite wiadomoci, e czasami obydwaj z Feliksem dochodzilimy do wniosku, e wiemy o wiele mniej od Piotrka. Fela bya tak przejta jego wiedz astronomiczn, e pozostawia dziewczynki, z ktrymi sza dotychczas i zbliya si do Piotrka. W innym wypadku na pewno by tego nie uczynia, bo Piotrek przecie by boso. Chopcu do posug wypadao nawet na publicznych zebraniach wystpowa bez trzewikw i nie przynosio mu to wcale wstydu, ale Fela nie pokazaaby si na gocicu z bosym

towarzyszem. Na szczcie teraz byo zupenie ciemno, wic i tak by nikt jego bosych ng nie zauway. - Znam liczn opowie o Mlecznej Drodze - odezwaa si Historynka z rozjanion nagle twarz. - Przeczytaam j w ksice ciotki Ludwiki i doskonale zapamitaam. Pewnego razu byo w niebie dwoje archaniow, ktrzy si nazywali Zerah i Zulamith... - Czy anioowie maj imiona tak samo jak ludzie? - zapyta Piotrek. - Naturalnie, musz mie jakie imiona, bo pomieszaliby si, gdyby imion nie mieli. - To jak ja bd anioem - jeeli to kiedykolwiek nastpi - bdzie mi take na imi Piotr? - Nie. Wwczas bdziesz mia jakie nowe imi - wytumaczya Celinka agodnie. - Tak przynajmniej jest napisane w Biblii. - Cudownie, strasznie si z tego ciesz! Imi Piotr nie byoby odpowiednie dla anioa. A jaka jest rnica midzy anioami i archanioami? - Archanioami zostaj anioowie, ktrzy byli ju bardzo dugo anioami, dobrze si sprawowali i byli sprawiedliwi - odpara Historynka, ktrej odpowied ta w ostatniej chwili przysza na myl i pragna ni po prostu uspokoi Piotrka. - A jak dugo trzeba by anioem, eby zosta archanioem? - indagowa dalej Piotrek. - Ach, nie mam pojcia. Na pewno kilka milionw lat, ale nawet i wwczas nie wszyscy anioowie awansuj. Pewna ich ilo musi zosta nadal anioami. - Mnie by tam wystarczyo, gdybym bya tylko zwykym anioem - wtrcia skromnie Fela. - Suchajcie, jeeli zamierzacie przerywa i wygadywa brednie, to nigdy nie usyszymy tej historii - oburzy si Feliks. - Przestacie gada i pozwlcie Historynce doj do sowa. Umilklimy, a Historynka cigna dalej: - Zerah i Zulamith kochali si bardzo, jak zwykli miertelnicy, a mio taka jest zabroniona przez Wszechmocnego. Wic poniewa Zerah i Zulamith przeamali prawo boskie, zostali wygnani z nieba na bezkresne przestrzenie wszechwiata. Gdyby wygnano ich razem, nie byoby to dla nich tak srog kar, lecz Zerah wysano na gwiazd po jednej stronie wszechwiata, a Zulamith kazano osi na gwiedzie po przeciwnej stronie, za midzy nimi istniaa bezkresna dal, ktra ich rozczaa. Poczy ich moga na tej odlegoci tylko mio. Zulamith pocz tak tskni za Zerah, e zacz budowa most wietlny ze swojej gwiazdy, a Zerah, nie wiedzc o tym, lecz tsknic rwnie za ukochanym, zacza budowa taki sam most wietlny ze swojej gwiazdy. Przez tysice, tysice lat obydwoje budowali ten most i wreszcie spotkali si i padli sobie w objcia. Udrka ich i samotno zostay zapomniane, a most, ktry wybudowali, poczy obydwie ich gwiazdy wygnania.

Gdy inni archanioowie dowiedzieli si o tym, w przestrachu i gniewie zjawili si przed biaym tronem Boga i zawoali: - Spjrz, o Wszechmocny, co zrobili ci zbuntowani! Wybudowali most we wszechwiecie i skoczya si ich rozka. Wycignij swoje potne rami i zniszcz ten most, w ktry woyli tyle pracy. Umilkli i w caym niebie zalega cisza. Z ciszy tej wyoni si w pewnej chwili gos Wszechmocnego. - Nie - powiedzia - tego, co we wszechwiecie zbudowaa prawdziwa mio, nawet Wszechmocny nie ma prawa niszczy. Most musi zosta na zawsze. I dlatego - koczya Historynka z roziskrzonymi oczami utkwionymi w niebie - most ten pozosta do dzisiaj i nazywa si Mleczn Drog. - Jaka cudowna historia - westchna Sara Ray, ktra pod urokiem tej opowieci zapomniaa nawet o wasnych zmartwieniach. Wszyscy powoli budzilimy si do rzeczywistoci, cho przed chwil jeszcze znajdowalimy si wraz z archanioami w niebie. Nie bylimy jeszcze tak doroli, aby poj dokadnie gbokie znaczenie tej legendy, wyczuwalimy jednak jej pikno i poddawalimy si jej przemonemu czarowi. Ju teraz dla nas wszystkich Mleczna Droga nie bdzie, jak powiedzia Piotrek, zbiorowiskiem gwiazd, lecz jasnym wietlanym mostem, ktry zbudowaa mio wygnanych z nieba archaniow. Odprowadzilimy Sar Ray do samych drzwi jej domu, bo baa si spotkania z czarownic Peg Bowen. Pniej szedem z Historynk boczn krt ciek. Piotrek i Fela szli za nami, a Celinka, Dan i Feliks kroczyli przed nami, trzymajc si za rce i piewajc gono. Celinka miaa bardzo dwiczny gosik, ktrego suchaem z prawdziw przyjemnoci. W pewnej chwili Historynka westchna. - A co bdzie, jak Sara naprawd dostanie odry? - zapytaa ze smutkiem. - Wszyscy musz mie odr - uspokoiem j - a im wczeniej odr si przechodzi, tym lepiej.

Rozdzia XI - Historynka odbywa pokut


W dziesi dni potem ciotka Oliwia i wuj Roger pojechali do miasta i mieli tam pozosta do nastpnego dnia. Piotrek i Historynkia przenieli si do wuja Aleca na czas ich nieobecnoci. O zachodzie soca siedzielimy w sadzie, suchajc opowieci o krlu Cophetua i o dziewczynce-ebraczce, nie byo tylko z nami Piotrka, ktry wyrywa brukiew - i Feli, ktra posza za jakim interesem do pani Ray. Historynka przedstawiaa tak cudownie dziewczynk-ebraczk, e nie dziwilimy si wcale, i krl si w niej zakocha. Ju kiedy czytaem t opowie i doszedem do wniosku, e to bya bujda. Byem pewien, e aden krl nigdy by si nie oeni z ebraczk, skoro mia tyle ksiniczek do wyboru. Teraz jednak zmieniem nagle zdanie. Gdy Fela wrcia, z wyrazu jej twarzy domylilimy si, e ma dla nas jakie nowiny. Miaa istotnie. - Sara jest naprawd chora - owiadczya ze smutkiem i jednoczenie co dziwnie nieprzyjemnego zabrzmiao w jej gosie. - Strasznie j boli gardo i ma gorczk. Pani Ray powiada, e jeeli do rana nie bdzie jej lepiej, to bezwarunkowo wezwie doktora. Jest bardzo zaniepokojona, e Sara zarazia si odr. Ostatnie zdanie Fela skierowaa w stron Historynki, ktra nagle poblada. - Ach, wic przypuszczasz, e zarazia si na pokazie magicznej latarni? - zapytaa przeraona. - Skd mona wiedzie, gdzie si zarazia? - zawoaa Fela wyniole. - Nie widziaam jej naturalnie, bo pani Ray nie pozwolia mi wej do niej, powiedziaa tylko, e w rodzinie Rayw wszyscy przechodz bardzo ciko odr i jeeli nie umieraj, to zostaj gusi albo lepi. Oczywicie - dorzucia Fela, agodniejc nieco na widok zrozpaczonej twarzy Historynki - pani Ray zawsze widzi wszystko w czarnych kolorach i bardzo moliwe, e Sara wcale nie jest chora na odr. Fela jednak dopia celu, bo Historynka bya niepocieszona. - Wszystko bym daa za to, eby nie namawia Sary do pjcia z nami - szepna. - To tylko moja wina, a kara cakiem niesprawiedliwie spada na Sar. Pjd zaraz i wyznam ca prawd pani Ray, ale moe pogorszyoby to jeszcze sytuacj Sary. Na pewno dzisiaj przez ca noc nie zmru oka. Widocznie tak byo, bo twarzyczk miaa strasznie blad, gdy nazajutrz zesza na niadanie, ale od caej jej postaci wiao dziwnym uduchowieniem.

- Zadaam sobie na cay dzie pokut za to, e skoniam Sar do nieposuszestwa matce oznajmia nam z triumfem. - Pokut? - wyszeptalimy ze zdziwieniem. - Tak. Odmwi sobie wszystkiego, co najbardziej lubi i bd robia tylko to, czego nienawidz, aby sam siebie ukara. Postanowiam tak wczoraj wieczorem. Moe Sara jednak wyzdrowieje, jeeli Pan Bg zobaczy moj skruch. - I tak ju widzi bez dalszej pokuty - prbowaa jej wyperswadowa Celinka. - Tak, ale po takiej pokucie bd si sama lepiej czua. - Wtpi, czy prezbiterianie kiedykolwiek odbywaj jak pokut - wtrcia Fela przynajmniej ja nigdy o tym nie syszaam. Wszyscy patrzylimy z szacunkiem na Historynk. Przeczuwalimy, e pokuta jest bdzie tak cisa i skrupulatna, jak wszystko, co kiedykolwiek robia. - Powinna sobie nasypa grochu do bucikw - zaproponowa Piotrek. - Masz racj! Wcale mi to na myl nie przyszo. Zrobi to zaraz po niadaniu. Przez cay dzie nic nie bd jada, oprcz chleba i wody! To ostatnie postanowienie byo ju dla nas niezaprzeczonym bohaterstwem. Siedzie i patrze na potrawy ciotki Janet i nic nie je, oprcz chleba i wody, to pokuta przekraczajca moliwoci kadego czowieka. Bylimy pewni, e adne z nas nigdy by si na to nie zdobyo. Zdoby si na to moga tylko Historynka, wic podziwialimy j i al nam jej byo jednoczenie. Dopiero teraz przychodzi mi na myl, e wspczucie nasze byo jej cakiem niepotrzebne i e nie zasugiwaa nawet na nasz podziw. Pokuta ta bya dla niej sodsza ni najsodszy mid lipcowy. Graa przecie, wprawdzie zupenie podwiadomie swoj rol i upajaa si swoim artyzmem, co stanowio dla niej rozkosz o wiele wiksz, ni wszystkie inne yciowe przyjemnoci. Oczywicie ciotka Janet zauwaya t abstynencj Historynki i zapytaa j, czy nie jest przypadkiem chora. - Nie. Wyznaczyam sobie tylko pokut, ciociu Janet, za grzech, ktry popeniam. Nie mog powiedzie, jaki to by grzech, bo z tego powodu miaaby przykroci inna osoba. Postanowiam pokutowa przez cay dzie. Ciocia si na mnie nie gniewa, prawda? Ciotka Janet bya tego ranka w wyjtkowo dobrym humorze, wic rozemiaa si tylko. - Byleby tylko zbyt daleko nie zasza w tych nonsensach - ostrzegaa pobaliwie. - Dzikuj cioci. A czy mogabym prosi o garstk suszonego gruchu po niadaniu? Chciaabym go nasypa do trzewikw. - Suszonego grochu nie mam, zuyam wczoraj cay do zupy.

- Ach! - Historynka bya bardzo rozczarowana. - To bd musiaa si bez tego oby, bo wiey groch nie jest przecie do twardy. - Ja ci co poradz - odezwa si Piotrek. - Przynios ci troch kamykw, ktrymi jest wysypana cieka w ogrodzie pana Kinga. Bd rwnie dobre i twarde jak groch. - Ani mi si wa! - zawoaa ciotka Janet. - Sarze nie wolno pokutowa w ten sposb. Podrze sobie poczochy i gotowa pokaleczy nogi! - A co by ciocia powiedziaa, gdybym przyniosa bat i biczowaa si po nagich ramionach a do krwi? - zapytaa zasmucona Historynka. - Nic bym nie powiedziaa - odpara ciotka Hanet. - Po prostu pooyabym ci na kolana i daa porzdne baty, panno Saro. Wwczas dopiero miaaby pokut. Historynka poczerwieniaa bardzo tym dotknita. Usysze tak uwag, gdy si ma przeszo lat czternacie - i to w obecnoci chopcw! Istotnie, ciotka Janet potrafi czasem by okrutna! Byy wakacje, wic nie mielimy zbyt wiele do roboty, tote wkrtce wyszlimy do sadu. Historynka jednak nie posza z nami. Usadowia si w najciemniejszym i najbardziej dusznym kcie kuchni, z kawakiem jakiego starego wenianego materiau na kolanach. - Nie mam zamiaru dzisiaj si bawi - rzeka - nawet historii adnej nie opowiem. Ciotka Janet nie pozwolia mi wsypa wiru do bucikw, lecz woyam sobie ostu za konierz i strasznie mnie kuje, jak si tylko troch nachyl. Mam zamiar obrabia dziurki w tym kawaku weny. Strasznie nie lubi robi dziurek i wanie dlatego bd je robia przez cay dzie. - Ale c za poytek obrabia dziurki w kawaku starego gagana? - zapytaa Fela. - Nie ma adnego poytku. Pokuta wanie na tym polega, eby si czowiek czu jak najgorzej. Mniejsza o to, co si robi, czy co poytecznego, czy nie, wystarczy eby to co byo jak najbardziej nieprzyjemne. Ach, ciekawa jestem, jak si Sara dzisiaj czuje! - Mama idzie do nich po poudniu - rzeka Fela. - Powiedziaa, eby adne z nas tam nie chodzio, dopki si nie wyjani, czy to odra, czy tylko zwyke przezibienie. - Dugo mylaam o wielkiej pokucie - zawoaa Celinka gorczkowo. - Nie chod z nami dzisiaj na misjonarskie zebranie. Historynka spojrzaa na ni z alem. - I ja o tym mylaam, ale w domu nie wytrzymam, Celinko. Tego ju stanowczo byoby za wiele. Musz usysze, co bdzie opowiada ten misjonarz. Podobno o mao go ludoercy nie zjedli. Pomyl tylko, ile bd miaa nowych historii do opowiadania, gdy go usysz! Musz koniecznie i, ale powiem ci, co zrobi. Pjd w moim szkolnym mundurku, to bdzie wystarczajca pokuta. Felu, jak bdziesz nakrywaa do stou, po dla mnie ten zamany widelec,

bo go strasznie nie lubi. Poza tym bd pia po p szklanki mity co dwie godziny. Okropny ma smak, lecz dobrze robi na odek, wic nawet ciotka Janet mi tego nie zabroni. Historynka przeprowadzia skrupulatnie do koca obmylan przez siebie pokut. Przez cay dzie siedziaa w kuchni, obrabiajc dziurki, przez cay dzie jada tylko chleb, pia wod i znienawidzon przez siebie mit. Fela tego dnia wykazaa szczegln zoliwo. W tej samej kuchni na oczach Historynki zacza piec paszteciki. Zapach pieczonych pasztecikw wzbudza w kadym apetyt, a co dopiero mwi o Historynce, ktra szczeglnie paszteciki lubia. Fela zjada dwa paszteciki w jej obecnoci, reszt za wyniosa dla nas do sadu. Historynka widziaa przez okno, jak zajadalimy paszteciki, a potem raczylimy si winiami z drzewa wuja Edwarda. Nie zwracaa jednak na to uwagi, pochylona cigle nad obrabianiem dziurek. Nie przejrzaa nawet najnowszego Magazinu, ktry Dan przynis z poczty, ani nie otworzya listu otrzymanego od ojca. Pat zbliy si do niej, lecz na prno mrucza i asi si, bo go nawet nie pogaskaa, pragnc odmwi sobie i tej przyjemnoci. Ciotka Janet po poudniu nie moga pj do Rayw i dowiedzie si o zdrowie Sary, gdy cakiem nieoczekiwanie przyjechali na podwieczorek pastwo Millward z Markdale. Pan Millward by doktorem, a pani Millward nauczycielk. Ciotce Janet szczeglnie zaleao, eby podwieczorek uda si jak najlepiej, tote wysaa nas natychmiast na gr, abymy si umyli i przebrali przed herbat. Historynka wymkna si do domu, a gdy wrcia otworzylimy usta ze zdziwienia. Przyczesaa sobie na gadko wosy i zwizaa je na karku w dziwaczny wze, a poza tym miaa na sobie star kretonow sukienk, z dziurami na okciach, ktra bya ju zreszt dawno dla niej za krtka. - Saro Stanley, czy ty oszalaa? - zawoaa Janet. - Dlaczego woya co takiego? Czy nie wiesz, e mamy goci na podwieczorku? - Wiem i dlatego tak si ubraam, ciociu Janet. Pragn umarwia swoje ciao... - Ja ci dopiero umartwi, gdy poka ci w takiej sukience pastwu Millward! Id natychmiast do domu i ubierz si przyzwoicie, bo inaczej bdziesz jada podwieczorek w kuchni. Historynka wybraa t ostatni propozycj, bya zreszt bardzo upokorzona. Jestem pewien, e osignaby kulminacyjny punkt swojej pokuty, gdyby moga usi przy stole w jadalni w swojej podartej, wyronitej sukience, je chleb i pi wod i mie t wiadomo, e pastwo Millward patrz na ni krytycznym wzrokiem. Gdy tego wieczoru poszlimy na zebranie misjonarskie, Historynka miaa na sobie szkolny mundurek i stary zniszczony kapelusz, podczas gdy Fela i Celinka wystpiy w najpikniejszych

toaletach. Ponadto zawizaa wosy pogniecion brzow wstk, w ktrej jej byo wyjtkowo brzydko. Pierwsz osob, jak spotkalimy w przedsionku kocielnym, bya pani Ray. Powiedziaa nam zaraz na wstpie, e Sara jest po prostu tylko przezibiona. Przybyy na zebranie misjonarz mia siedmiu prawdziwie szczliwych suchaczy wrd swego audytorium. Wszyscy nie posiadali si z radoci, e Sara nie jest chora na odr, a Historynka po prostu promieniaa szczciem. - Widzisz teraz, e caa twoja pokuta bya na nic - zauwaya Fela, gdymy wracali do domu, trzymajc si dzi szczeglnie razem, bo chodziy suchy, e Peg Bowen grasuje po okolicy. - Ach, sama nie wiem. W kadym razie czuj si o wiele lepiej od chwili, kiedy si sama ukaraam. Ale za to jutro powetuj sobie to wszystko - postanowia energicznie Historynka. Waciwie zaczn ju dzisiaj wieczorem. Po powrocie do domu pobiegn na gr i przeczytam list ojca przed spaniem. Czy ten misjonarz nie by nadzwyczajny? Jego opowiadanie o ludoercach byo po prostu niebywae. Staraam si zapamita kade sowo, aby pniej mc opowiada t histori w taki sposb, jak on j opowiedzia. Misjonarze swoj drog s bardzo szlachetni. - Chciabym ogromnie zosta misjonarzem i mie takie przygody - westchn Feliks. - Wszystko byoby piknie, gdyby by pewny, e ci ludoercy nie zjedz - umiechn si Dan. - Ale co by zrobi, gdyby ci zjedli? - Nic by nie mogo powstrzyma ludoercw od zjedzenia Feliksa, gdyby go ju schwytali zachichotaa Fela. - Przecie taki z niego tucioszek! Jestem pewien, e Feliks postanowi w tej chwili nie by ju misjonarzem, majc przed sob tak perspektyw. - Od dzisiaj bd dawaa po dwa centy tygodniowo wicej na misj, ni dotychczas postanowia Celinka. Dwa centy tygodniowo wobec skromnych zarobkw Celinki za zbieranie jajek, to byo stanowczo z jej strony wielkie powicenie. I nam si jednak jej zapa udzieli. Wszyscy postanowilimy podnie stae tygodniowe datki chociaby o centa na osob. Nawet Piotrek, ktry dotychczas nic na misj nie dawa, zdecydowa si take przystpi do tej akcji. - Ja nie jestem tak zachwycony misjonarzami, jak wy - owiadczy - ale moe kiedy bd si nimi tak samo zachwyca. Ciekawy jestem, na co zostan uyte moje pienidze, chocia zbyt wiele nie mgbym na misj dawa. Gdy czowiekowi ojciec uciek i gdy ma matk zarabiajc praniem, a sam dostaje zaledwie pidziesit centw tygodniowo, to nie moe przeznacza duych sum na pogan. Zrobi w kadym razie, co tylko bdzie w mojej mocy. Nieboszczka ciotka Jane

zawsze opiekowaa si misjonarzami. Czy wrd metodystw s take poganie? Przypuszczam, e chtnie dawabym na nich, ni na pogan prezbiteriaskich. - Wszyscy poganie s jednakowi, a dopiero jak zostaj nawrceni, staj si metodystami lub prezbiterianami - tumaczya Fela. - Przed nawrceniem wszyscy s tylko zwykymi poganami. Ale jeeli chcesz dawa pienidze na misj metodystw, moesz je przekazywa ksidzu w Markdale. Sdz, e ksidz tutejszy obejdzie si bez twoich pienidzy, bo my ju sami pamita bdziemy o naszych poganach. - Jak piknie pachn kwiaty pani Sampson - zauwaya Celinka, gdymy przechodzili obok ogrdka, z ktrego powiaa ku nam istotnie upojna wo. - Ju wszystkie re u niej rozkwity, a klombik zasiany Sodkim Williamem szczeglnie jest pikny po zachodzie soca. - Sodki William to straszna nazwa dla kwiatw - oburzya si Historynka. - William to przecie imi mskie, a mczyni nigdy nie bywaj sodcy. To dobre dla kobiet. Ach, spjrzcie na ksiyc, jak wyglda ku nam spoza jode! Chciaabym mie sukienk z promieni ksiyca, zapinan na guziki z gwiazd! - Wcale nie byaby taka praktyczna - zaoponowaa Fela - bo wszystko by si przez ni widziao. Uwaga ta zakoczya dyskusj na temat sukienki z ksiycowych promieni.

Rozdzia XII - Niebieska skrzynia Racheli Ward


- Nie ma o czym mwi - rzeka ciotka Janet powanie, a gdy ciotka Janet z powag twierdzia, e nie ma o czym mwi, znaczyo, e jeszcze nie wszystko jest stracone i e na pewno proba zostanie wzita pod uwag. Jeli natomiast istotnie nie byo o czym mwi, ciotka Janet w takich razach miaa si tylko i unikaa wszelkiej dalszej dyskusji. Kwesti, na temat ktrej nie byo o czym mwi owego dnia sierpniowego, bya propozycja wysunita przez wuja Edwarda. Najmodsza crka wuja Edwarda wychodzia za m i wuj przysa list, proszc wuja Aleca, ciotk Janet i ciotk Olwi, aby przyjechali do Halifaxu na uroczysto zalubin i aby spdzili tam cho tydzie. Wuj Alec u ciotka Oliwia zdradzali wielk ochot do tej podry, lecz ciotka Janet zaraz na wstpie owiadczya, e to niemoliwe. - Jak moemy wyjecha i pozostawi wszystko na opiece dzieci? - oburzya si. - Po powrocie zastaniemy wszystkich chorych, a dom bdzie spalony doszcztnie. - Moesz by spokojna pod tym wzgldem - umiechn si drwico wuj Roger. - Fela jest tak sam gospodyni, jak ty, a ja ju si bd wszystkim opiekowa i bd czuwa nad tym, aby dom nie spon. Od kilku lat obiecywalicie Edwardowi, e go odwiedzicie, a teraz wreszcie nadarzya si okazja. Siano ju zwiezione, a niw jeszcze nie ma, wic Alec moe miao wyjecha, tym bardziej, e przyda mu si taka rozrywka. Ostatnio jest bardzo mizerny. Mam wraenie, e ten ostatni argument wuja Rogera najbardziej przekona ciotk Janet i w kocu zdecydowaa si pojecha. Dom wuja Rogera zosta zamknity, za on, Piotrek i Historynka przenieli si na ten tydzie do nas. Bylimy wszyscy uszczliwieni, a szczeglnie uradowana bya Fela, jakby si znalaza nagle w sidmym niebie. Pojcie Feli o Raju czyo si z samodzielnym prowadzeniem gospodarstwa, z dysponowaniem niada, obiadw i kolacji, z karmieniem drobiu, dojeniem krw i wyrywaniem jarzyn z ogrodu. Oczywicie my wszyscy mielimy jej pomaga, lecz Fela bya gwn gospodyni, wydajc rozkazy reszcie domownikw. Historynka te bya zadowolona. - Fela nauczy mnie gotowa - wyznaa mi radonie, gdymy spacerowali po sadzie. - Nie uwaasz, e to cudowne? W cigu tygodnia bd si moga w kadym razie czego nauczy, prawda? O wiele atwiej nauczy si, gdy dorosych nie ma i gdy si nie miej, jak czowiek popeni jak omyk.

Ciotki z wujem Alecem wyjechay w poniedziaek rano. Biedna ciotka Janet do ostatniej chwili nie moga si otrzsn z niepokoju i wygosia nam cae mnstwo rad i ostrzee, ktrych po chwili nie pamitalimy ju zupenie. Wuj Alec prosi nas tylko, abymy byli grzeczni i suchali wuja Rogera, a ciotka Oliwia umiechaa si do nas, mwic, e podziela nasz rado i ma nadziej, e zachowywa si bdziemy jak najlepiej. - Pamitaj, eby dzieci wczenie chodziy spa - woaa ciotka Janet do wuja Rogera, gdy bryczka wyjedaa ju z bramy. - A gdyby si stao co zego, natychmiast wylij depesz. Wreszcie wszyscy troje wyjechali, a my zostalimy na gospodarstwie. Wuj Roger z Piotrkiem poszli do roboty w pole, Fela za natychmiast zabraa si do przygotowania obiadu, zaprzgajc nas wszystkich rwnie do pracy. Historynka miaa obiera kartofle, Feliks i Dan uskali groch, Celinka - rozpalaa ogie, a ja - wziem si do obierania brukwi. lina nam nabiega do ust, gdy Fela oznajmia, e na deser zrobi nam pudding z powide. Obraem brukiew na kuchennym ganku, woyem j do garnka i postawiem na kuchni. Teraz byem ju wolny i mogem swobodnie obserwowa reszt towarzystwa przy pracy. W kuchni wrzao jak w ulu, bo wszyscy speniali swe czynnoci ochoczo, bdc w jak najlepszych humorach. Historynka obieraa kartofle dziwnie wolno i niezgrabnie, bo nie bya przyzwyczajona do pracy w gospodarstwie. Dan i Feliks uskali groch, mczc jednoczenie Pata, ktremu od czasu do czasu przylepiali strczki to do uszu, to do ogona. Fela, zarumieniona i powana, odmierzaa uwanie mk i cukier. - A ja siedz na prawdziwej tragedii - odezwaa si nagle Historynka. Obydwaj z Feliksem spojrzelimy na ni zdziwieni. Nie rozumielimy dokadnie, co to bya za tragedia, lecz nigdy nie posdzilibymy o to starej niebieskiej drewnianej skrzyni, na ktrej Historynka w danej chwili siedziaa. Stara skrzynia staa w kcie midzy stoem i cian i ani ja, ani Feliks nie zwracalimy nigdy na ni specjalnej uwagi. Bya dua i cika, a Fela zawsze sarkaa na ni, ile razy zamiataa kuchni. - Ta stara niebieska skrzynia kryje w sobie tragedi - wyjania nam Historynka. - Znam t tajemnic dokadnie. - Caa wyprawa lubna kuzynki Racheli Ward znajduje si w tej starej skrzyni - dorzucia Fela. Kt to bya kuzynka Rachela Ward? I dlaczego caa jej lubna wyprawa zamknita bya w tej starej niebieskiej skrzyni, stojcej w kuchni wuja Aleca? Domagalimy si opowiedzenia tej historii i Historynka zacza j nam opowiada, nie przestajc jednak obiera kartofli. Wprawdzie

kartofle bardzo na tym ucierpiay - Fela orzeka, e byy wyjtkowo niestarannie obrane - ale za to opowie wydaa nam si nieprzecitnie zajmujca. - Smutne to dzieje - mwia Historynka - a byo to wszystko przed pidziesiciu laty, gdy jeszcze dziadek i babcia King byli zupenie modzi. Pewnej zimy przyjechaa do nich kuzynka babci, Rachela Ward, na duszy pobyt. Pochodzia z Montrealu i bya sierot tak samo jak Rodzinny Duch. Nie wiem dokadnie, jak wygldaa, ale sdz, e musiaa by zupenie adn dziewczyn. - Mama powiada, e bya strasznie sentymentalna i romantyczna - wtrcia Fela. - Moliwe, w kadym razie podczas tej zimy poznaa Willa Montague. Wszyscy mwi, e by bardzo przystojny... - I straszny flirciarz - dorzucia Fela. - Felusiu, bd askawa nie przerywa, bo to psuje cay efekt. Jakby si czua, gdybym ja na przykad chciaa do puddingu dooy takich przypraw, ktre s zupenie nieodpowiednie? Wanie ja si tak samo czuj, jak mi kto przerywa. Ot Will Montague zakocha si w Racheli Ward, a ona w nim i postanowiono, e si pobior na wiosn. Biedna Rachela bya tak strasznie szczliwa tej zimy! Ca wypraw uszya sobie wasnorcznie. Zreszt wwczas wszystkie dziewczta szyy sobie wyprawy, bo nie znano jeszcze zupenie maszyn do szycia. Wreszcie w kwietniu nadszed dzie lubu i przyjechali gocie, a Rachela w swej lubnej sukni czekaa na pana modego. Ale... - Historynka odoya n i kartofel, zaamujc swe wilgotne donie... - ale Montague wcale si nie zjawi! Doznalimy teraz takiego uczucia, jakbymy naleeli do grona owych oczekujcych goci. - Co mu si stao? Czy umar? - zapyta Feliks. Historynka westchna, sigajc znowu po kartofel. - Wyobracie sobie, e nie, chocia moe wanie tak byoby najlepiej, bo zakoczyoby si wszystko przyzwoicie i romantycznie. Nie, stao si co o wiele gorszego. Po prostu uciek, bo mia straszne dugi! Postpi jak otr, mwi zawsze ciotka Janet. Nawet sowa nie napisa do Racheli i nigdy ju o nim wicej nie syszaa. - winia! - wybuchn oburzony Feliks. - Oczywicie Rachela zostaa ze zamanym sercem. Gdy dowiedziaa si dokadnie o tym, co si stao, zebraa swoj wypraw, cay swj zapas bielizny i niektre prezenty otrzymane od znajomych i to wszystko zapakowaa do tej starej niebieskiej skrzyni. Potem wyjechaa z powrotem do Montrealu i zabraa z sob klucz. Wicej ju nigdy nie wrcia na Wysp - przypuszczam, e nie moga wrci, bo zaznaa tu zbyt wiele przykroci. Dotychczas mieszka w Montrealu i nigdy za

m nie wysza. Jest ju teraz star kobiet, bo ma ju prawie siedemdziesit pi lat. A tej skrzyni od tego czasu nigdy nie otwierano. - Dziesi lat temu mama pisaa do kuzynki Racheli - odezwaa si Celinka - proszc j, aby otworzya skrzyni i przekonaa si, czy nie ma tam moli. W skrzyni od tyu jest taka dua dziura, e palec mona wsadzi. Kuzynka Rachela odpisaa, e pozwala mamie otworzy skrzyni i e z tymi rzeczami mama moe zrobi, co jej si ywnie podoba. Zaznaczya przy tym, e wolaaby sama nie dotyka tych rzeczy i pozostawi je tak, jak byy dotychczas. Mama owiadczya, e umywa od wszystkiego rce i o mole nie bdzie si wicej troszczya, ale gdyby tak kuzynka Rachela musiaa za kadym razem podczas szorowania podogi odsun t cik skrzyni, to na pewno by si wyleczya ze swych sentymentalnych bredni. Ja jednak mam wraenie - zakoczya Celinka - e czuabym si zupenie tak samo, gdybym bya na miejscu kuzynki Racheli. - A c tam jest takiego, na co kuzynka Rachela tak si boi spojrze? - zapytaem z ciekawoci. - Mama przypuszcza, e piszc tak, miaa na myli swoj lubn sukni, a ojciec twierdzi, e tu idzie najprawdopodobniej o fotografi Willa Montague - odpowiedziaa Fela. - Ojciec widzia, jak t fotografi kada do skrzyni, zreszt ojciec orientuje si dobrze, co w tej skrzyni ley. Mia wwczas dziesi lat, jak kuzynka Rachela std wyjechaa. W tej skrzyni jest podobno mulinowa lubna suknia, welon... i... i... - Fela opucia wzrok ku ziemi i zarumienia si nagle. - Jest tam halka, rcznie haftowana od dou do samego pasa - dopomoga jej chodno Historynka. - I porcelanowy koszyczek do owocw, z jabkiem na paczku - cigna dalej Fela, odetchnwszy z ulg - i serwis do herbaty i bkitny lichtarz. - Bardzo bym chciaa obejrze te wszystkie rzeczy - westchna Historynka. - Ojciec powiada, e nigdy by nie otworzy tej skrzyni bez pozwolenia kuzynki Racheli oznajmia Celinka. Obydwaj z Feliksem spojrzelimy z szacunkiem na skrzyni. Nabraa cakiem nowej wartoci w naszych oczach i wydaa nam si nagle czym w rodzaju mogiy, w ktrej zostao pogrzebane uczucie minionych lat. - A co si stao z Willem Montague? - zapytaem. - Nic! - odpara Historynka ze zoci. - y dalej, cieszc si najelpszym zdrowiem. Uregulowa jako pniej swoje sprawy z wierzycielami i po kilku latach wrci na Wysp. Pniej oeni si z adn bogat dziewczyn i by z ni podobno bardzo szczliwy. Czycie syszeli kiedy w yciu o takiej niesprawiedliwoci?

- Edgarze King! - zawoaa nagle Fela, zagldajc do garnka - postawie brukiew na ogniu, jakby to byy zwyke kartofle! - A niedobrze zrobiem? - wyszeptaem, rumienic si ze wstydu. - Cudownie! - mrukna szyderczo Fela, wycigajc z garnka brukiew i krojc j w drobne kosteczki wrd oglnego miechu reszty towarzystwa. W tej chwili jednogonie zaopiniowano, e powikszyem grono rodzinnylch niezgrabiaszw. Wuj Roger wybuchn gonym miechem, gdy si o tym dowiedzia, a pniej mia si jeszcze goniej, gdy Piotrek opowiedzia mu, jak Feliks chcia tego wieczoru wydoi krow. Feliks dotychczas znany by z tego, e akomie wypija cae mleko ze skopka, lecz nigdy jeszcze nie prbowa wasnorcznie wydoi caej krowy. Nic dziwnego, e i tym razem to mu si nie udao, bo krowa wierzgna, skopek si przewrci i mleko wylao si co do kropli. - A co si robi, jak krowa nie chce spokojnie sta? - zapyta Feliks zagniewany. - Wanie to jest rzecz najtrudniejsza - rzek wuj Roger, kiwajc ze smutkiem gow. miech wuja Rogera by zawsze dla nas wszystkich ogromnie nieprzyjemny, lecz jego smutek by stanowczo jeszcze straszniejszy. Tymczasem w spiarni Historynka opasana fartuchem zgbiaa tajemnic pieczenia chleba. Rozczynia ciasto pod okiem Feli, a jutro rano miaa je upiec. - Najpierw z samego rana musisz dokadnie wygnie ciasto - uczya j Fela - i im wczeniej to zrobisz, tym lepiej, bo przecie w nocy jest teraz bardzo ciepo. Po tych wskazwkach Feli pooylimy si wszyscy do ek i zasnlimy tak spokojnie, jakby nie istniay na wiecie adne tragedie niebieskich drewnianych skrzy, nie pokrajanej brukwi i wierzgajcej krowy, ktra tak hab okrya imi naszego Feliksa.

Rozdzia XIII - Stare przysowie o nowym znaczeniu


Byo ju wp do szstej, gdymy nazajutrz rano wstali. Na schodach spotkalimy Fel, zarumienion od snu i gono ziewajc. - Ach, mj Boe, strasznie zaspaam! Wuj Roger prosi, eby mu da niadanie na szst, mam jednak nadziej, e ogie ju rozpalony, bo Historynka bardzo dawno wstaa. Na pewno wygniata jeszcze ciasto. Ca noc biedaczka spa nie moga, zaniepokojona, czy jej si chleb uda. Ogie istotnie pon wesoo, a rozradowana i triumfujca Historynka wycigaa wanie z pieca bochenek chleba. - Spjrzcie - zawoaa z dum. - Bocheneczki jak cacuszka! Wstaam o trzeciej, a poniewa ju byo widno, wygniotam zaraz ciasto i wsadziam je do pieca. Dziki temu ju teraz mam wszystko gotowe. Ale bochenki jako nie s tak due, jak zwykle - dorzucia z powtpiewaniem. - Saro Stanley! - zawoaa Fela, wpadajc do kuchni. - Wic wsuna chleb do pieca zaraz po wygnieceniu ciasta, nie pozwalajc mu nawet wyrosn? Historynka nagle poblada. - Tak - wyszeptaa. - Ach, Felusiu, wic nie trzeba byo tak robi? - Zmarnowaa cay chleb - oznajmia chodno Fela. - Teraz jest ciki jak kamie. Owiadczam ci, Saro Stanley, e byoby lepiej, gdyby miaa troch wicej rozumu, zamiast zajmowa si wiecznie opowiadaniem bzdurnych bajek! Gorzka istotnie bya poraka biednej Historynki. - Tylko nie mw wujowi Rogerowi, moja droga - jkna zrozpaczona. - Ach, na pewno mu nie powiem - obiecaa askawie Fela. - Cae szczcie, e jeszcze wystarczy nam chleba na dzisiaj, bo ten trzeba bdzie da kurom. Ale szkoda, e si zmarnowao tyle piknej mki! Historynka wraz ze mn i Feliksem wymkna si do sadu, podczas, gdy Piotrek i Dan rozpoczli ju prac w stodole. - Widz, e nic nie bdzie z tej nauki gotowania - rzeka. - Nie martw si - uspokajaem j. - Za to umiesz opowiada najcudowniejsze historie. - Ale historiami nie nakarmi przecie godnych - martwia si Historynka. - Ludzie nie zawsze s godni - pociesza j Feliks. - Bywaj takie chwile, kiedy godu zupenie nie odczuwaj. - Nie bardzo mi si chce w to wierzy - jkna Historynka, coraz wicej poirytowana.

- Zreszt - dorzuci Feliks tonem czowieka, ktrego zasad jest, e pki si yje, naley mie nadziej - moesz si jeszcze nauczy gotowa, jeeli masz dobre chci. - Ale ciotka Oliwia nie pozwoli mi psu mki. Miaam nadziej, e naucz si czego podczas tego tygodnia, Fela jednak jest tak zniechcona, e ju wicej nie pozwoli mi niczego dotkn. - Mnie tam na tym nie zaley - owiadczy Feliks. - I tak ci lubi wicej od Feli, chocia nie umiesz gotowa. Przecie nie wszystkie kobiety koniecznie musz umie piec chleb, ale zrozum, e niewiele jest takich, ktre potrafi tak piknie opowiada, jak ty. - Lepiej jednak by osob poyteczn ni interesujc - westchna Historynka ze smutkiem. A przecie Fela, ktra bya poyteczna, w gbi duszy marzya zawsze o tym, eby sta si interesujc. Jakie dziwne s usposobienia i denia ludzkie! Po poudniu zjechali do nas niespodzianie gocie. Najpierw zjawia si siostra ciotki Janet, pani Patterson z szesnastoletni crk i dwuletnim synkiem. Za nimi nadjecha lekki powozik zaadowany gomi z Markdale, a potem przybya pani Elderowa Frewen ze sw siostr z Vancouver i jej dwiema maymi creczkami. - Jak ju si chmurzy, to musi by ulewa - rzek wuj Roger, wychodzc przed dom na spotkanie goci. Tylko Fela bya w swoim ywiole. Przez cae popoudnie pieka i teraz spiarnia zapeniona bya po prostu sucharkami, torcikami, ciasteczkami i pasztetami, ktrymi poywi by si mogli nawet wszyscy mieszkacy Carlisle. Celinka nakrya do stou, a Historynka usugiwaa gociom i zmywaa potem talerze. Lecz gwny zaszczyt spad tego dnia na Fel, ktra zebraa tyle komplementw, e starczyoby ich chyba na cay tydzie. Siedziaa na honorowym miejscu przy stole z tak gracj i godnoci, jakby miaa o wiele wicej, ni dwanacie lat i z wytrawnoci dowiadczonej gospodyni czstowaa goci, podsuwajc im co chwil co innego. Zarumieniona z podniecenia, bya dzisiaj tak wyjtkowo pikna, e nie miaem czasu je, patrzc wci na ni, przejty zachwytem. Historynka przeciwnie, znajdowaa si na ostatnim planie. Bya blada i przygaszona po nie przespanej nocy i wczesnym wstaniu. Nie zdradzaa nawet ochoty opowiedzenia jakiej bajki, zreszt nikt jej o to nie prosi i nikt nie zwraca na ni uwagi. By to najwyraniej uroczysty dzie Feli. Po podwieczorku pani Frewen z siostr zapragny odwiedzi mogi swego ojca na cmentarzu w Carlisle. Okazao si, e wszyscy chcieli tam pj z nimi, kto jednak musia zosta w domu z maym Jimmy Pattersonem, ktry zasn na sofce w kuchni. Wreszcie Dan zdecydowa

si zaopiekowa maym. Mia now ksik Henry'ego, ktr chcia skoczy i twierdzi, e bdzie mia z tego o wiele wicej przyjemnoci, ni z pjcia na cmentarz. - Przypuszczam, e wrcimy, zanim si Jimmy obudzi - powiedziaa do Dana pani Patterson. - W kadym razie jest zawsze bardzo grzeczny i na pewno po obudzeniu nie sprawi ci zbytniego kopotu. Pamitaj jednak, eby go nie wypuszcza na dwr, bo od kilku dni jest mocno przezibiony. Wyszlimy wszyscy, pozostawiajc Dana siedzcego na progu i zatopionego w ksice, a Jimmy'ego Pattersona chrapicego smacznie na sofce. Gdy wrcilimy - Feliks, dziewczynki i ja wyprzedzilimy starszych - Dan siedzia jeszcze na tym samym miejscu zaczytany, lecz maego Jimmy'ego na sofce nie byo. - Dan, gdzie jest dziecko? - zawoaa Fela. Dan obejrza si. W jego oczach odzwierciedlio si zdziwienie i nigdy w yciu jeszcze nie widziaem tak gupiej miny, jak w owej chwili bya mina Dana. - Boe wity, nie mam pojcia - wyszepta bezradnie. - Tak bye zaczytany w tej idiotycznej ksice, e dziecko wyszo i Bg wie, gdzie jest teraz - woaa Fela przeraona. - Ale nie - broni si Dan - Jimmy musi by w domu. Przecie siedziaem tutaj na progu od chwili, kiedy wyszlicie i gdyby chcia wyj, musiaby przeze mnie przeskoczy. Musi by gdzie w domu. - W kuchni go nie ma - jczaa zadyszana Fela, biegajc jak oszalaa po mieszkaniu - a nie mg przej do dalszych pokojw, bo drzwi od hallu zamknam na klucz i dziecko w aden sposb nie mogo ich otworzy. Wszystkie okna rwnie s zamknite. Mg tylko wyj drzwiami, Danie King, i ty jeste za to odpowiedzialny! - Tymi drzwiami wyj nie mg - obstawa przy swoim Dan. - Mgbym nawet przysic. - Wic gdzie jest, moe mi powiesz? Tutaj go nie ma. Czyby si rozpyn w powietrzu? oskaraa brata Fela. - Ach, chodcie wszyscy i pomcie mi szuka. Nie stjcie jak kamienie. Musimy go koniecznie znale, zanim przyjdzie ciotka. Danie King, straszny z ciebie gupiec! Dan by zbytnio przeraony, aby zareagowa w tej chwili na taki epitet. W kadym razie nie ulegao wtpliwoci, e Jimmy z domu wyszed. Przeszukalimy cay dom i cae podwrze, zagldajc do kadego schowka, dziecka jednak nigdzie nie byo, po prostu znikno jak kamie rzucony w wod. Pani Patterson wrcia, a Jimmy si jeszcze nie znalaz. Sytuacja stawaa si naprawd powana. Przywoano z pola wuja Rogera i Piotrka, a pani Patterson dostaa spazmw i leaa na kanapce w maym pokoiku, trzewiona rozmaitymi domowymi rodkami. Wszyscy mieli wyran pretensj do Dana. Celinka pytaa go, jak si bdzie czu, jeeli Jimmy nigdy si nie

znajdzie, Historynka za opowiedziaa mu przy okazji historyjk o pewnym dziecku z Markdale, ktre wyszo tak samo z domu... - I znaleziono je dopiero nastpnej wiosny, lecz by to ju tylko szkielet porosy traw dorzucia szeptem. - Dla mnie to jest zupenie niezrozumiae - zastanawia si wuj Roger po godzinie bezowocnego szukania. - Mam nadziej, e dziecko nie powdrowao na moczary. Niemoliwe, eby taki malec zaszed a tak daleko, ale na wszelki wypadek trzeba tam pj i przekona si. Felusiu, daj mi moje wysokie buty, ktre stoj pod sofk. Fela, blada i zapakana, uklka i poniosa brzeg kretonowej narzutki. I oto pod sofk, z gow opart na butach wuja Rogera lea Jimmy Patterson, najspokojniej chrapic! - Ale to jest niebywae! - zawoa z radoci wuj Roger. - A mwiem wam, e nie mg wyj drzwiami - triumfowa Dan. Gdy ostatnia bryczka z gomi odjechaa, Fela sprztna ze stou i wszyscy usiedlimy na kuchennym ganku, zajadajc winie i obrzucajc si wzajemnie pestkami. Celinka pierwsza przerwaa panujc cisz: - Co znaczy jak si chmurzy, to ju musi by ulewa? - Ach, to znaczy, e jeeli co si stanie, to co innego te sta si musi na pewno - odpara Historynka. - Zaraz ci to dokadniej wytumacz. Jest na przykad taka pani Murphy. Do czterdziestu lat ycia nigdy nikt jej si nie owiadcza, a pniej w cigu jednego tygodnia a trzech mczyzn przyszo z owiadczynami, ona jednak bya tym tak przejta, e wybraa najmniej odpowiedniego i do dzisiaj jest z nim bardzo nieszczliwa. Rozumiesz teraz, co to znaczy? - Mam wraenie, e tak - odpara Celinka z powtpiewaniem. Po kilku godzinach usyszelimy, jak dzielia si t wiadomoci z Fel, krztajc si po spiarni. - Gdy si chmurzy, to musi by ulewa to znaczy, e na przykad przez duszy czas nikt nie chcia si z tob oeni, a potem nagle znalazo si kilku chtnych naraz.

Rozdzia XIV - Zakazany owoc


Nazajutrz bylimy wszyscy dziwnie kwani, z wyjtkiem wuja Rogera. Moe nie przygaso w nas jeszcze zdenerwowanie wywoane znikniciem Jimmy'ego Pattersona, sdz jednak, e by to raczej rezultat zbyt sutej kolacji, jak zjedlimy poprzedniego wieczoru. Nawet zdrowe odki dziecice nie zawsze potrafi strawi potn porcj pieroga z misem, nastpnie porcj zimnej szynki i kawa owocowego placka przed samym spaniem. Ciotka Janet zapomniaa ostrzec wuja Rogera, aby zwaraca baczniejsz uwag na to, co jadamy na kolacj, wic oczywicie jedlimy przewanie bez umiaru. Przez ca noc drczyy nas przykre sny, a nazajutrz rano, ju przy niadaniu, uzewntrzniy si nasze kwane humory. Fela i Dan rozpoczli swe utarczki od samego rana i trway one prawie przez cay dzie. Fela uwaaa, e ma prawo rozkazywania w zastpstwie nieobecnej matki, tote rozkazywaa dzisiaj nawet Historynce, nie szczdzc jednoczenie mnie i Feliksa. Dan szczeglnie by tego dnia buntowniczo nastrojony. Mia ju do czasu, aby zaanalizowa wszystkie epitety, jakimi obdarzya go Fela po tragicznym znikniciu Jimmy'ego Pattersona i od chwili, kiedy rano oczy otworzy, umocni si w postanowieniu, e za nic w wiecie nie pozwoli, aby Fela nim rzdzia. Pogoda rwnie nie bya przyjemna, a na domiar wszystkiego do pnego popoudnia pada deszcz. Historynka nie otrzsna si jeszcze z wczorajszej melancholii, unikaa wszelkich rozmw z nami i nawet nie zdradzaa ochoty do opowiedzenia jakiej historii. Siedziaa na skrzyni Racheli Ward i jada niadanie z min mczesk. Po niadaniu zmya talerze i w milczeniu zabraa si do sprztania naszych pokojw, potem za z ksik pod jedn pach i z Patem pod drug, wysza na balkon na pitrze i adn miar nie mona jej byo namwi na najkrtszy nawet spacer. Gaskaa mruczcego z zadowoleniem Paddy, czytajc jednoczenie ksik, obojtna na wszelkie nasze proby i perswazje. Nawet Celinka, najagodniejsza i najlepsza z nas wszystkich, bya dziwnie osowiaa, narzekajc na bl gowy. Piotrek poszed odwiedzi swoj matk, a wuj Roger uda si do Markdale za interesem. Przysza wprawdzie Sara Ray, lecz zostaa tak niechtnie przywitana przez Fel, e natychmiast ucieka do domu, gorzko paczc. Fela sama przy tym robia tak duo haasu w kuchni, e nawet Celinka, leca na sofce, w pewnej chwili gono zaprotestowaa. Dan siedzia na pododze, strugajc co scyzorykiem, a min mia tak wyzywajc, e Fela z kad chwil bya na bardziej oburzona.

- Chciabym, eby ju ciotka Janet i wuj Alec byli w domu - westchn Feliks. Przekonaem si, e to wcale nie jest takie zabawne, gdy doroli wyjedaj. - A ja bym chcia najbardziej wrci do Toronto - dorzuciem ponuro. Przyczyn tego yczenia by najprawdopodobniej drczcy mnie od wczoraj pierog z misem. - Ja bym take chciaa, ebycie tam wrcili - mrukna Fela, rozpalajc z wielkim szumem ogie. - Wszyscy, ktrzy s blisko ciebie, Felicjo King, duo by dali za to, eby mogli dokdkolwiek uciec - odezwa si Dan. - Nie do ciebie mwiam, Danie King - odcia si Fela. - Mw wtedy, gdy ci pytaj, a zjawiaj si, gdy ci woaj. - Ach, ach, ach - jczaa Celinka na sofce. - Tak bym chciaa eby deszcz przesta pada, tak bym chciaa eby mnie gowa przestaa bole, tak bym chciaa eby mama nie wyjedaa wcale i tak bym chciaa, eby Dan przesta si kci z Fel. - A ja bym chcia, eby dziewczta byy troch mdrzejsze - mrukn Dan, co oczywicie rozptao kompletn orgi ycze, nie posiadajc ju adnych granic. Dobra wrka ycze powinna bya zjawi si w tej chwili w kuchni Kingw, ale tylko taka wrka, ktra spenia yczenia ludzkie natychmiast. Lecz nawet pierog z misem te kiedy przestaje ludzi drczy, tote, gdy przysza pora podwieczorku atmosfera si nieco rozjania. Deszcze przesta pada i przez okno wnikny jasne promienie soca, ktre poczy taczy na poyskujcych od czystoci talerzach ustawionych w kredensie, rozperliy si mozaik na pododze i zajrzay nawet na st, zastawiony smakowitymi potrawami. Fela woya bkitn mulinow sukienk, w ktrej wygldaa tak piknie, e natychmiast nabraa lepszego humoru, Celink gowa jako te mniej bolaa, a Historynka, pokrzepiona poudniow samotnoci, zesza na d z umiechem na twarzy i figlarnymi ognikami w oczach. Tylko Dan nadal ton w melancholii i nie umiechn si nawet, gdy Historynka opowiadaa nam anegdotk, ktr sobie przypomniaa na widok pmiska liwek, pochodzcych z drzewa wielebnego ksidza Scotta. - Wielebny ksidz Scott by wanie tym ksidzem, ktry twierdzi, e drzwiczki kazalnicy zbudowane s dla duchw - zacza z umiechem. - Wuj Edward opowiada o nim cae mnstwo rozmaitych historii. Wielebny ksidz Sxcott powoany zosta do Carlisle przez tutejsz parafi i pracowa tu dugo i sumiennie, bardzo lubiany przez wszystkich, cho by ogromnie ekscentryczny. - Co to znaczy? - zapyta nagle Piotrek. - Cicho! Mniej wicej to samo, co dziwny - szepna Celinka, trcajc go w okie. Zwyky czowiek moe by dziwny, ale kiedy chodzi o ksidza, to si mwi ekscentryczny.

- Gdy ju by bardzo stary - cigna dalej Historynka - prezbiterianie doszli do wniosku, e powinien z probostwa ustpi. Wprawdzie on sam tak nie myla, lecz prezbiterianie zwyciyli, bo ich byo wicej, a on by tylko jeden. Ustpi wic i mody ksidz przyjecha na jego miejsce. Ksidz Scott zamieszka w miecie, lecz przyjeda do Carlisle bardzo czsto i wszystkich parafian odwiedza regularnie tak samo jak wwczas, gdy by tutejszym proboszczem. Mody proboszcz by bardzo dobry i z zapaem spenia swe obowizki, ba si jedynie spotkania ze starym ksidzem Scottem, bo mu mwiono, e stary proboszcz jest ogromnie zy, e go usunito z probostwa i e na pewno zrobi mu szalon awantur, gdy go kiedykolwiek spotka. Pewnego dnia mody proboszcz odwiedzi Crawfordw w Markdale, gdy nagle usysza w kuchni gos starego ksidza Scotta. Poblad miertelnie i zwrci si z prob do pani Crawford, aby go gdzie ukrya. Pani Crawford jednak nie moga go wyprowadzi z pokoju, wic postanowia schowa go do alkowy. Mody ksidz wsun si do alkowy, a stary ksidz Scott wszed w tej samej chwili do pokoju. Przez chwil rozmawia bardzo grzecznie, potem zacz si modli wraz z domownikami. Za dawnych czasw, jak wam wiadomo modlono si o wiele duej, ni dzisiaj, a przy kocu modlitwy ksidz Scott powiedzia: Ach, Boe, bogosaw temu biednemu modziecowi, schowanemu w alkowie. Natchmnij go odwag, aby si nie lka spojrze w twarz swego poprzednika. Daj mu tyle wiata, aby mg owieci tonc w smutku sw parafi. Wyobracie sobie, jak si czu w tej chwili mody ksidz zamknity w alkowie! Wyszed jednak zaraz po skoczeniu modlitwy, chocia by strasznie czerwony z zawstydzenia. A ksidz Scott powita go bardzo mile, ucisn mu rk i ju ani razu o alkowie nie wspomnia. Od tego czasu zostali obaj najserdeczniejszymi przyjacimi. - A skd stary ksidz Scott wiedzia, e mody proboszcz jest w alkowie? - zapyta Feliks. - Nikt nigdy tej tajemnicy nie zgbi. Przypuszczano, e go widzia przez okno, zanim wszed do domu, a potem domyli si, e musi by w alkowie, bo adnych innych drzwi w pokoju nie byo. - Ksidz Scott zasadzi tutaj t liw jeszcze za ycia dziadka - zauwaya Celinka, sigajc po jedn ze liwek - a gdy to ju zrobi, wyzna, e dokona prawdziwie chrzecijaskiego aktu. Ciekawa jestem, co mia wtedy na myli? Nie widz nic chrzecijaskiego w sadzeniu drzewa. - A ja widz - zawoaa Historynka. Nastpnie zebralimy si razem w sadzie po wieczornym udoju i zupenie zapomnielimy o troskach caego dnia. Usiedlimy wrd balsamicznej woni sosen, zajadajc wczesne sierpniowe jabka z takim apetytem, e Historynka orzeka, i przypomniao jej si w tej chwili prosi pewnego Irlandczyka.

Pewien Irlandczyk, ktry mieszka w Markdale, mia mae prosi - zacza opowiada - i da mu raz pene naczynie pomyj. Prosi zjado ca porcj, a Irlandczyk potem wpakowa je do tego samego naczynia, lecz prosi wypenio sob tylko p naczynia, chocia zjado cae naczynie pomyj. Powiedzcie, dlaczego tak byo? Zadanie to byo nader trudne do odgadnicia. Omawialimy ten temat, spacerujc po lesie, a Dan i Piotrek omal si nie pokcili o to, gdy Dan twierdzi, e to byo niemoliwe, Piotrek za usiowa mu wytumaczy, e pomyje zgsy, gdy zostay przez prosi zjedzone i dlatego zajmoway potem mniej miejsca. Podczas tej dyskusji wyszlimy na zbocze pagrka, gdzie rosy krzaki dzikich jagd. Jak si nazyway w istocie te dzikie jagody, nikt z nas dokadnie nie wiedzia. Prawdopodobnie w ogle nie posiaday nazwy. Byy mae, czerwone i byszczce, o zwodniczym wygldzie, a nam nie wolno byo ich je, gdy doroli twierdzili, e s trujce. Dan chwyci jedn z opuszczonych gazek i podnis j ku grze. - Danie King, nie wa mi si je tych jagd - zawoaa Fela swoim najbardziej rozkazujcym tonem. - To przecie trucizna. Rzu to w tej chwili! Dan nie mia najmniejszego zamiaru je owych jagd, lecz na wyrany rozkaz Feli zrodzi si w nim bunt i wybuchn gwatownym pomieniem. Zaraz Feli pokae, e nie bdzie sucha jej rozkazw! - Wanie, e zjem, jak bd mia ochot, Felicjo King! - zawoa z gniewem. - Ja tam nie wierz, e te jagody s trujce. Zobacz! Zerwa pen gar jagd, woy je do ust i pocz zawzicie gry. - Smak maj cudowny - dorzuci, mlaszczc z apetytem. Zjad jeszcze dwie pene garcie, nie zwaajc na nasze przeraone protesty i bagania Feli. Bylimy pewni, e padnie trupem na miejscu, lecz nic mu si jako w pierwszej chwili nie stao. Po upywie godziny doszlimy nawet do wniosku, e jagody nie s jednak trujce i patrzylimy na Dana jak na bohatera, ktry dokona tak miaego wyczynu. - Wiedziaem, e mi nic nie bdzie - mwi Dan ze swobod. - Fela zawsze z igy musi zrobi widy! Jednake, gdy zmierzch zapad i wrcilimy do domu, zauwayem, e Dan by dziwnie blady i milczcy. Pooy si nawet na sofce w kuchni. - le si czujesz, Dan? - zapytaem z niepokojem. - Cicho bd - wyszepta. Byem cicho. Fela i Celinka krztay si w spiarni, gdy nagle dobieg nas guchy jk od strony sofki.

- Ach, jestem chory, jestem strasznie chory - jcza Dan i opucio go zupenie dotychczasowe bohaterstwo. Wszyscy naraz stracilimy gowy, z wyjtkiem Celinki, ktra jedyna zachowaa przytomno umysu. - Boli ci odek? - zapytaa. - Mam tutaj straszne ble, ale nie wiem, czy w tym miejscu jest odek - narzeka Dan, dotykajc doni obolaego brzucha. - Idcie po wuja Rogera - rozkazaa Celinka, blada, lecz spokojna. - Felu, nastaw imbryk wody. Dan, zaraz ci dam musztardy z gorc wod. Musztarda z gorc wod daa podany skutek, lecz nie sprawio to ulgi Danowi. Coraz goniej stka i jcza. Wuj Roger, ktrego przywoalimy z pola, natychmiast poszed po doktora, kac jednoczenie Piotrkowi sprowadzi pani Ray. Piotrek pobieg natychmiast, lecz po kilkunastu minutach wrci tylko w towarzystwie Sary. Pani Ray i Judy Pineau w domu nie byo. Sara mogaby waciwie wcale nie przychodzi, bo i tak nie mielimy z niej wielkiego poytku, przeciwnie - pogarszaa tylko sytuacj, snujc si bez celu po kuchni, paczc i pytajc wci Dana, czy umiera. Jedyna Celinka panowaa nad wszystkim. Fela nadrabiaa min, a Historynka usiowaa podnie na duchu Dana, lecz gdy ble stay si jeszcze silniejsze, tylko Celinka bya owym anioem opiekuczym. Przede wszystkim kazaa si Danowi pooy do ka i pocza stosowa rozmaite rodki, ktre wyczytaa w Lekarzu domowym; okadaa mu przy tym brzuch kompresami tak gorcymi, e a sobie poparzya rce. Nie ulegao wtpliwoci, e Dan cierpia okropnie. Jcza, wi si w blach i cigle przywoywa matk. - Ach, jakie to straszne! - szeptaa Fela, zaamujc rce i spacerujc po kuchni. - Dlaczego ten doktor nie przychodzi? A mwiam Danowi, e jagody s trujce, mam jednak nadziej, e chyba si po nich nie umiera. - Kuzyn tatusia czterdzieci lat temu umar, jak si najad jagd - szlochaa w kciku Sara Ray. - Milczaaby lepiej! - mitygowa j Piotrek szeptem. - Powinna mie troch wicej rozumu w takich sytuacjach. Przecie dziewczta bd jeszcze bardziej przeraone. - Ale kuzyn tatusia naprawd umar - upieraa si Sara. - Ciotka Jane zawsze podczas takich boleci nacieraa brzuch wdk - podsun dziewcztom Piotrek. - Ale my wdki nie mamy - skrzywia si niechtnie Fela. - Przecie to abstynencki dom.

- Natarcie ciaa wdk nikomu nie wyrzdza krzywdy - broni si Piotrek. - Wdka szkodzi tylko wwczas, gdy si j pije. - Ale my wdki w ogle nie mamy - zawoaa Fela jeszcze bardziej poirytowana. Przypuszczam, e wino z agrestu nie moe w tym wypadku zastpi wdki? Piotrek te tak przypuszcza. Dopiero koo dziesitej Dan uspokoi si troch, chocia jeszcze od czasu do czasu ble si wzmagay. Gdy lekarz, ktrego wuj Roger nie zasta w domu, przyjecha wreszcie o p do jedenastej, znalaz Dana bardzo osabionego i bladego, lecz okazao si, e ble zupenie ustpiy. Dr Grier pogadzi Celink po gowie, nazywajc j dzieln dziewczynk, obejrza uwanie kilka nieszczsnych jagd, ktre byy powodem caego nieszczcia, wyrazi opini, e prawdopodobnie s trujce, zaaplikowa Danowi jakie proszki i poradzi, aby w przyszoci nie akomi si nigdy na zakazane owoce. Po jego wyjciu zjawia si pani Ray, ktra z niepokojem szukaa Sary, a dowiedziawszy si o wszystkim, postanowia zosta na ca noc u Kingw. - Bd ogromnie wdziczny, jak pani zostanie - rzek wuj Roger. - Jestem o Dana bardzo niespokojny. Sam namwiem Janet i Aleca, aby pojechali do Halifaxu i zobowizaem si opiekowa dziemi podczas ich nieobecnoci, nie miaem jednak pojcia, e co takiego sta si moe. Gdyby to wszystko miao si le skoczy, nigdy bym sobie nie wybaczy, chocia uwaam, e najlepszemu nawet opiekunowi trudno upilnowa, eby dzieci czego nie zjady. A teraz, dzieciaki, marsz spa! Danowi nie grozi ju adne niebezpieczestwo, wic nie jestecie mu potrzebni. Zreszt i tak nic nikt nie poradzi z wyjtkiem Celinki. Ona jedna chocia miaa gow na karku. - Straszny to by dzie - szepna Fela w przygnbieniu, gdymy cichutko wchodzili po schodach. - Sami jestemy temu wszystkiemu winni - odpara z powag Historynka. - Ale pniej bdzie chocia co do opowiadania - dorzucia. - Jestem strasznie zmczona i ogromnie wdziczna Bogu - westchna Celinka. Wszyscy podzielalimy uczucie Celinki.

Rozdzia XV - Nieposuszny brat


Rano Dan czu si ju cakiem dobrze, chocia by bardzo blady i osabiony. Chcia wsta z ka, lecz Celinka kategorycznie si sprzeciwia. Na szczcie Fela nie zabraa na ten temat gosu, wic Dan posusznie w ku pozosta. Celinka przyniosa mu na gr jedzenie i przeczytaa nawet kilka ustpw z ksiki Henry'ego, aby si Danowi tylko nie nudzio. Historynka przysza na gr, aby mu opowiedzie kilka ciekawych bajek, a Sara Ray przyniosa troch puddingu, ktry sama przyrzdzia. Intencje Sary pod tym wzgldem byy najlepsze, pudding jednak Dan odda Paddy'emu, ktry ustawicznie siedzia przy ku, pragnc rozerwa Dana penym zadowolenia kocim mruczeniem. - Czy on nie jest sympatyczny? - cieszy si Dan. - Wie, e jestem chory i zachowuje si zupenie jak czowiek. Nigdy dotychczas nie zwraca na mnie najmniejszej uwagi. Feliks, Piotrek i ja pomagalimy tego dnia wujowi Rogerowi przy jakiej ciesielskiej robocie, Fela za wzia si do sprztania pokojw, co zawsze sprawiao jej niezwyk przyjemno. Dopiero wieczorem bylimy wszyscy wolni i zebralimy si na trawniku w sadzie, w alei Wuja Stefana. Szczeglnie w sierpniu sad by wyjtkowo pikny, przepojony woni dojrzewajcych jabek, bardziej cienisty i tchncy dziwn tajemniczoci. Poprzez gazie drzew spogldalimy na wierzchoki dalekich pagrkw pokrytych zieleni i na pola ozocone promieniami zachodzcego soca. Licie szumice nad naszymi gowami tworzyy jakby sklepienie i nie istniao chyba nic takiego na wiecie, co by nas mogo wywabi teraz z sadu, co by nas mogo pokusi do przerwania przyjemnej wieczornej gawdy. W bajce, ktr nam opowiadaa Historynka byo wicej krlewiczw, ni porzeczek na krzewach i wicej krlowych, ni, jaskrw na ce. Zastanawialimy si nad tym, jakby to byo, gdyby ktre z nas zostao nagle krlem. Piotrek owiadczy, e stanowisko krla nie jest zbytnio przyjemne, bo trzeba cigle dwiga koron na gowie. - Ale krlowie korony nie nosz - oburzya si Historynka. - Moe kiedy nosili, teraz jednak nosz najzwyklejsze kapelusze. Korony uywane s tylko na specjalne uroczystoci. Krlowie wygldaj zupenie tak samo jak zwykli ludzie, przynajmniej tak ich widziaam na fotografiach. - Ja take wtpi, czy przyjemnie by krlem - odezwaa si Celinka - ale jednak chciaabym zobaczy jak krlow. Wanie na naszej Wyspie jest to niewygodne, e nigdy nie ma si okazji zobaczenia takich wysokich osobistoci.

- Ksi Walii by raz w Charlottetown - powiedzia Piotrek. - Ciotka Janet widziaa go nawet z bliska. - Ale to byo jeszcze przed naszym urodzeniem, a po raz drugi moe si co podobnego zdarzy po naszej mierci - zawoaa Celinka z niezwykym u niej pesymizmem. - Mam wraenie, e dawniej wicej byo krlw i krlowych - rzeka Historynka - bo dzisiaj jest ich szalenie mao. W naszym kraju przynajmniej nie ma krla nawet na lekarstwo. Moe zobacz kiedy jakiego krla, jak pojad do Europy. Tak, Historynce na pewno przeznaczone byo stan przed obliczem krla i moe czeka j nawet zaszczyt rozmawiania z monarch. Nie wiedzielimy jednak o tym wwczas, siedzc w starym sadzie Kingw. Nie wyobraalimy sobie nawet, aby jej marzenia pod tym wzgldem miay si kiedykolwiek speni. - A czy krlowa moe robi, co jej si podoba? - zapytaa Sara Ray. - Teraz nie - odpowiedziaa Historynka. - To uwaam, e wcale nie naley marzy o tym, aby zosta kiedy krlow - owiadczya Sara. - W obecnych czasach krl take nie moe robi, co mu si podoba - stwierdzi Feliks. Jeeli nawet czasem wyamie si spod prawa i uczyni co takiego, co nie podoba si poddanym, posowie parlamentu gotowi zaraz obrzuci go botem. - Czy obrzuci botem to nie jest cudowne wyraenie? - zawoaa nagle Historynka. Takie dosadne. Obrzuci botem! Istotnie w ustach Historynki kade wyraenie nabierao specjalnego uroku. Jestem pewien, e nawet krl nie miaby nic przeciwko obrzuceniu botem, gdyby zna osobicie Historynk. - Wuj Roger powiada, e Marcinowa Forbes obrzucaa swego ma botem - wtrcia Fela. Podobno Marcin nie mia jeszcze ani chwili spokoju od czasu, gdy si z ni oeni. - Dobrze mu tak - zawoaa Celinka z okruciestwem. Wszyscy spojrzelimy na ni. Powiedzenie to dziwnie zabrzmiao w ustach Celinki. - Marcin Forbes - wyjania nam po chwili - jest bratem tego strasznego czowieka z Summerside, iktry nazwa mnie smarkat. Dwa lata temu przyjecha tutaj ze swoj on i ile razy zwrci si do mnie, zawsze musia powiedzie smarkata. Wyobracie sobie! Nigdy w yciu tego mu nie zapomn! - Postpujesz nie po chrzecijasku - zgromia j surowo Fela. - Nie dbam o to. A ty by wybaczya Jamesowi Forbesowi, gdyby ci nazwa smarkat? oburzya si Celinka.

- Znam pewn anegdotk o dziadku Marcina Forbesa - odezwaa si Historynka. - Dawnymi czasy w kociele w Carlisle nie byo chru, tylko piewa zawsze sam organista. Wreszcie utworzono chr i w chrze tym Andrzej Mc$pherson piewa basem. Stary pan Forbes nie chodzi do kocioa od wielu lat, bo chory by na reumatyzm, lecz pierwszej niedzieli, kiedy chr mia piewa, postanowi pj za wszelk cen, bo pragn koniecznie usysze, jak si piewa basem. Po naboestwie dziadek King zapyta go, jak mu si chr podoba. Pan Forbes powiedzia, e owszem bardzo, ale co do basu Andrzeja, to orzek, e to nie by wcale bas, tylko jakie mruczenie. Bylimy tak ubawieni t anegdot, e tarzalimy si po trawie z wielkiej wesooci. - Biedny Dan - poaowaa brata Celinka. - Musi biedaczysko, lee sam w pokoju i nie moe mia si razem z nami. Waciwie brzydko z naszej strony, e bawimy si tak doskonale, wiedzc o tym, e Dan jest chory i ley w ku. - Gdyby nie jad dzikich jagd, o co go prosiam, na pewno nie byby chory - rzeka Fela. Zawsze trzeba cierpie, gdy si postpuje niewaciwie. Cae szczcie, e chocia nie umar! - Przypomniaam sobie w tej chwili inn anegdotk o starym ksidzu Scotcie - rzeka Historynka. - Mwiam wam ju, e by ogromnie zy, gdy parafianie zdecydowali, e powinien ustpi. Najwiksz pretensj mia do dwch ksiy, ktrzy jego zdaniem, przyczynili si do tego wszystkiego. Pewnego razu jaki przyjaciel pragn go uspokoi i rzek: - Trudno, trzeba si pogodzi z wol Boga. - Bg z tym wszystkim nie ma nic wsplnego - zawoa stary ksidz Scott. - To robota tego podego Mc$closkeya i diaba. - Nie powinna wspomina o... o diable - zgorszya si Fela. - Powtarzam tylko sowa ksidza Scotta. - Ach, ksidz moe sobie o wszystkim mwi, ale to nie wypada maym dziewczynom. Jeeli chcesz ju koniecznie wspomina o... o... nim, moesz powiedzie zy duch. Mama przynajmniej tak zawsze mwi. - Wszystko to jest robota tego podego Mc$closkeya i zego ducha - powtrzya Historynka w zamyleniu, jakby chcc wyprbowa, czy okrelenie to odniesie taki sam efekt. - Nie, to nie jest to samo - zdecydowaa. - Nie wiem, czy to jest taki grzech, gdy si wymienia... tego... t osob podczas opowiadania anegdoty - wtrcia Celinka. - Tylko w potocznej rozmowie nie wolno takich rzeczy robi, bo wwczas to brzmi raczej jak przeklestwo. - Znam jeszcze inn anegdot o ksidzu Scotcie - rzeka Historynka. - Wkrtce po lubie ona ksidza Scotta pewnego ranka nie zdya si ubra, aby pj z ksidzem do kocioa, on za

chcc jej da nauczk, pojecha sam do kocioa, pragnc, aby przysza tam piechot. Do kocioa byo do daleko, bo a dwie mile, a upa tego dnia by okropny. Jednake pani Scottowa zjawia si tam po godzinie, cakiem spokojna i nawet umiechnita. Uwaam, e kada ona powinna tak postpowa, gdy ma ma takiego, jak stary ksidz Scott. Ale po kilku tygodniach wanie ksidz pewnej niedzieli zaspa i w aden sposb do kocioa nie mg zdy! Pani Scottowa chcc mu odpaci piknym za nadobne, cichaczem wymkna si z domu i do kocioa pojechaa sama. Dnia tego by take straszny upa i ksidz Scott przyszed do kocioa piechot, zmczony i zdenerwowany. Wszed na kazalnic, pochyli si naprzd i spojrza na on, siedzc spokojnie w pierwszej awce. - Bardzo mdrze zrobia - zawoa na cay gos - ale eby mi si to drugi raz nie powtrzyo! Wybuchnlimy gonym miechem i nagle ujrzelimy w alejce Pata, kroczcego majestatycznie z podwinitym w gr ogonem. Tu za nim szed Dan zupenie ubrany. - Wic jednak wstae? - zawoaa z niepokojem Celinka. - Owszem, wstaem - odpar obojtnie Dan. - Okno byo otwarte i nie mogem duej wytrzyma, eby sucha, jak miejecie si tutaj beze mnie. Zreszt jestem ju zupenie zdrw i czuj si doskonale. - Mam nadziej, e otrzymae wystarczajc nauczk, Danie King - stwierdzia Fela, przybierajc jak zwykle swj protekcjonalny ton. - Tak prdko chyba o tym nie zapomnisz? Na drugi raz nie bdziesz jad dzikich jagd, jak ci si powie, eby tego nie robi. Dan nachyli si ju, aby usi przy nas na trawie, lecz zamar nagle w bezruchu, zmroony sowami Feli. Wyprostowa si i spojrza z nienawici na siostr. Potem zarumieniony z oburzenia, nie mwic ani sowa, odwrci si i odszed. - Gotw znowu jakie gupstwo popeni - zawoaa Celinka. - Ach, Felu, dlalczego ty nigdy nie potrafisz si powstrzyma? - C ja mu takiego powiedziaam? - zdziwia si Fela cakiem szczerze. - Najokropniej jest wwczas, gdy bracia i siostry cigle si z sob kc - westchna Celinka. - Cowanowie ju nawet bij si z sob, a ty i Dan te wkrtce zaczniecie. - Lepiej by gupstw nie gadaa! - zgromia j Fela. - Dan zrobi si taki wraliwy, e w ogle nie mona z nim rozmawia. Powinien przeprosi nas za to wszystko, co nam wczoraj narobi. Ale ty zawsze stajesz w jego obronie, Celinko. - Wanie, e nie! - Wanie, e tak! Nie masz do tego prawa, szczeglnie teraz, kiedy mamy nie ma w domu. Ja tutaj zostaam na gospodarstwie.

- Ale niewiele umiaa zrobi wczoraj, jak Dan zachorowa - umiechn si Feliks zoliwie. Pamitaem, e tego dnia przy podwieczorku Fela owiadczya mu, e znowu uty, odpaca si wic teraz piknym za nadobne. - Wczoraj wolaa, eby ci Celinka zastpowaa. - Czy kto ci pyta o to? - oburzya si Fela. - Suchajcie - wtrcia si do sprzeczki Historynka - nie powinnimy si cigle kci, bo jutro i tak bdziemy tego aowali. Po co sobie psu cay dzie? Niech wszyscy teraz zamilkn i niech policz do stu, zanim zaczn znowu mwi. Zamilklimy wszyscy i zaczlimy liczy do stu. Gdy Celinka skoczya, wstaa i udaa si na poszukiwanie Dana, pragnc ukoi jego zranione uczucia. Fela zawoaa za ni, aby powiedziaa Danowi, e specjalnie dla niego zostawia troch wczorajszych ciasteczek z marmolad. Feliks wyj z kieszeni pikne rumiane jabko, na ktre mia ogromny apetyt i poda je z kurtuazj Feli, a Historynka zacza opowiada bajk o zaczarowanej ksiniczce mieszkajcej w paacu nad morzem; lecz niestety nie poznalimy koca tej bajki, bo gdy pierwsza gwiazda zajaniaa na niebie, ujrzelimy Celink biegnc przez sad i zaamujc w rozpaczy rce. - Ach, chodcie, chodcie prdko - woaa zadyszana. - Dan znowu je dzikie jagody, eby zrobi na zo Feli. Nie mog mu w aden sposb tego wyperswadowa. Chodcie, moe wam to si uda! Zerwalimy si z ziemi i pobieglimy w stron domu. Na podwrzu ujrzelimy Dana idcego od strony lasu i zajadajcego nieszczsne jagody z widocznym apetytem. - Danie King, czy masz zamiar popeni samobjstwo? - zawoaa Historynka. - Suchaj, Dan - wtrciem - nie powiniene tego robi. Przypomnij sobie, jaki bye chory wczoraj i ile narobie kopotu wszystkim! Prosz ci, nie jedz wicej tych jagd. - Dobrze - odpar z umiechem Dan - i tak ju zjadem dosy. Maj zreszt smak wymienity. Przestaem ju wierzy, e to po tych jagodach zachorowaem. Teraz jednak, kiedy pierwszy gniew mu min, na twarzy jego odmalowao si przeraenie. Feli nie byo z nami. Zastalimy j w kuchni, rozpalajc ogie. - Ed, nalej wody do imbryka i postaw na ogniu - zwrcia si do mnie dziwnie zrezygnowanym gosem. - Jeeli Dan ma po raz drugi zachorowa, to bdmy chocia na to przygotowani. Chciaabym, eby ju mama wreszcie wrcia, mam nadziej, e nigdy ju wicej nie wyjedzie. Danie King, czekaj, bdziesz mia dopiero lanie. - Gwid! Ja i tak nie bd chory - zawoa Dan. - A jeeli masz zamiar opowiada bajki, Felicjo King, to i ja te znajd co do opowiedzenia. Mama ci powiedziaa, eby uywaa jak najmniej jajek podczas jej nieobecnoci, a ja widziaem, ile jajek zmarnowaa! Liczyem dokadnie. Zajmuj si lepiej swoimi sprawami, szanowna pani.

- adnie mwisz do siostry wwczas, kiedy za godzin moesz ju nie y! - odcia si Fela, a w oczach jej ukazay si zy, czciowo z gniewu, czciowo z niepokoju o Dana. Lecz po godzinie Dan y jeszcze i by cakiem zdrowy. Owiadczy nam, e pragnie pooy si do ka. Pooy si i zasn natychmiast tak spokojnie, jakby adnej trucizny nie mia w odku, Fela jednak postanowia mie na wszelki wypadek gorc wod, dopki niebezpieczestwo zupenie nie minie. Nikt z nas nie kad si spa, aby dotrzyma Feli towarzystwa. Siedzielimy wszyscy w kuchni, gdy wj Roger wrci do domu o jedenastej. - Co, u licha, robicie o tej porze w nocy? - zawoa gniewnie. - Ju od dwch godzin powinnicie spa. I po co palicie ten ogie, kiedy na dworze taki upa? Czycie poszaleli? - To ze wzgldu na Dana - wytumaczya niemiao Fela. - Znowu dzisiaj jad te jagody, wic jestemy pewni, e si rozchoruje. Dotychczas jeszcze jest zdrowy i pi spokojnie. - Czy ten chopak zwariowa? - oburzy si wuj Roger. - To wszystko wina Feli - zawoaa Celinka, ktra zawsze stawaa po stronie Dana w kadej, choby najgorszej sytuacji. - Powiedziaa mu, e mia ju dobr nauczk i e chyba nigdy nic takiego nie zrobi, czego mu ona zabrania. Dan rozgniewa si strasznie, poszed i najad si znowu dzikich jagd. - Felicjo King, jak nie postarasz si zmieni swego postpowania, wyroniesz na kobiet, ktra zmusza bdzie swego ma do pijastwa - owiadczy wuj Roger ze smutkiem. - Skd ja mogam wiedzie, e Dan popeni takie gupstwo? - jczaa Fela. - A teraz wszyscy do ek! Bd szczliwy, jak ju wasi rodzice wrc. Biada kawalerowi, ktry musi si opiekowa cudzymi dziemi! Ju mnie nikt nigdy do tego nie namwi. Felu, czy jest co w spiarni do jedzenia? Ostatnie zapytanie dopenio jeszcze czar goryczy. Fela zdoaaby wszystko wybaczy wujowi Rogerowi, gdyby nie to wanie. Zapytanie wuja Rogera byo po prostu niewybaczalne. Wyznaa mi cakiem szczerze, gdy szlimy na gr, e po prostu nienawidzi wuja Rogera. Jej czerwone usta dray, a zy zranionej dumy spyway po bladych policzkach. W sabym blasku wiecy wygldaa wyjtkowo piknie i uroczo. Otoczyem j ramieniem, pragnc tak kuzynowsk pieszczot wyrazi ca swoj sympati. - Nie zwracaj na niego uwagi, Felusiu - rzekem. - On jest przecie tylko dorosy.

Rozdzia XVI - Upiorny dzwon


Pitek by wyjtkowo przyjemnym dniem w starym dworku Kingw. Wszyscy byli w doskonaych humorach. Historynka niestrudzenie opowiadaa anegdotki i historie z dawnych czasw. Opowiedziaa po kolei o wschodniej ksiniczce osonitej jedwabnym welonem, o pannie modej, ktra za przyszym mem pojechaa jako pa na wojn do Palestyny, o wiatowej damie, ktra stracia brylantowy naszyjnik, taczc z opryszkiem podczas ksiycowej nocy i o dziewczynie Buskir, ktra przystaa do Bractwa Trzewoci tylko dlatego, e jej si nudzio. A przy kadej opowieci Historynka bya taka inna, emy jej zupenie pozna nie mogli. Celinka i Sara Ray znalazy jaki stary wzorek nowego ciegu szydekowego i pracoway zawzicie, szepczc sobie nawzajem sekrety. Przypadkowo usyszaem jeden z sekretw i dowiedziaem si, e Sara Ray powicia jedno jabko z podwieczorku Johnny'emu Price'owi - i wyobra sobie, Celinko, byo a osiem ziarnek w tym jabku, a wiesz, e osiem - oznacza wzajemn mio. Nastpnie Celinka przyznaa si, e Willy Fraser napisa w swym zeszycie wierszyk, ktry brzmia nastpujco: Jeeli kochasz mnie tak, jak ja ciebie kocham, to nic naszej mioci ju nie rozczy.

- Ale pamitaj, eby nikomu nawet swkiem o tym nie pisna! Feliks rwnie twierdzi, e sysza, jak Sara pytaa Celink z zupen powag: - Celinko, ile trzeba mie lat, eby mona mie prawdziwego wielbiciela? Sara jednak pniej nie chciaa si do tego przyzna, wic doszedem do wniosku, e Feliks to wszystko po prostu wyssa z palca. Paddy odznaczy si dzi schwytaniem szczura i by z tego ogromnie dumny i uradowany, dopki Sara Ray nie obrazia go, nazywajc kochanym, sodkim kotem. Zrobi wtedy gniewn min i pocz nerwowo rusza ogonem. Nie znosi, gdy go nazywano sodkim kotem. Mia przecie wrodzony zmys humoru, czym nie wszystkie koty mog si poszczyci. Tylko ja i Historynka potrafilimy mu prawi komplementy i tylko od nas te komplementy z zadowoleniem przyjmowa. Historynka na przykad chwytaa go za uszy i mwia: Szare masz serduszko, Paddy i dobry z ciebie ajdak, a Pat wtedy mrucza radonie. Ja znw chwytaem go za skr na grzbiecie, potrzsaem nim agodnie i mwiem: Pat, zapomniae ju o tym wszystkim, o czym kady porzdny kot powinien pamita.

W takich razach Paddy przysiada na ziemi i zaczyna liza starannie apy. Ale eby przyzwoitego kota nazwa sodkim! Ach, Saro, Saro! Fela usiowaa upora si - zreszt z penym powodzeniem - z nowym przepisem na ciasto, a nam na sam myl o tym ciecie lina nabiegaa do ust. Oczywicie zuya do tego ciasta takie mnstwo jajek, e ciotka Janet nigdy jej tego nie przebaczya, ale za to ciasto byo cudowne i przemawiao nawet samym wygldem za usprawiedliwieniem Feli. Wuj Roger zjad trzy potne kawaki do podwieczorku i owiadczy Feli, e jest artystk. Biedny wuj Roger, myla, e to bdzie dla Feli komplement, ale Fela przecie wiedziaa, e wuj Beniamin by artyst i tak le o nim mwiono, wic poczua si nawet tym komplementem dotknita. - Piotrek powiada, e za laskiem klonowym jest strasznie duo malin - odezwa si przy herbacie Dan. - Moe bymy poszli po podwieczorku i narwali troch? - Ja bym chtnie posza - westchna Fela - ale wrc do domu zmczona, a trzeba bdzie jeszcze wydoi krowy. Ju wy, chopcy, idcie lepiej sami. - Dzisiaj wieczorem obydwaj z Piotrkiem wydoimy krowy - odezwa si wuj Roger. Moecie wszyscy pj na maliny. Uwaam, e jutro na przyjazd ciotki i wuja mona byoby zrobi placek z malinami do kolacji. Zaraz po podwieczorku wybralimy si wszyscy uzbrojeni w dzbanki i kubeczki. Fela, jak zwykle praktyczna, wzia ze sob koszyczek ze wieymi ciasteczkami. Mielimy pj przez lasek klonowy przylegajcy do farmy wuja Rogera - cudowny to by spacer przez ki pokryte zieleni, zaronite gdzieniegdzie krzaczkami i skpane w socu. Malin istotnie byo mnstwo, tote w cigu krtkiego czasu napenilimy wszystkie przyniesione naczynia, po czym rozoylimy si na skraju lasku pod modym klonem, zajadajc ciasteczka przyniesione przez Fel. Historynka opowiadaa nam bajk o pyncym wartko strumyku w grskiej dolinie, w ktrej panowaa zaklta biaa dama, czstujca wszystkich przechodniw wod ze zotego kubka. - I gdy si wypio wod z tego kubka - mwia Historynka, a oczy jej lniy jak szmaragdy przestawao si widzie cay wiat i trzeba byo wstpi do krainy czarw i zamieszka w niej razem z bia dam. aden z przybyszw nie chcia ju wicej wraca na ziemi, bo z chwil, gdy wypi wod z zaczarowanego kubka, zapomina o dawnym yciu i przypomina sobie o nim tylko podczas jednego dnia w roku. - Chciaabym, eby istniaa naprawd kraina czarw i eby bya taka droga, ktra do niej prowadzi - westchna Celinka. - Myl, e kraina czarw musi istnie, chocia wuj Edward w to nie wierzy - szepna Historynka. - Myl rwnie, e jest taka droga, ktra do niej prowadzi i e trzeba j tylko umie odnale.

Tak, Historynka miaa suszno. Istnieje naprawd Kraina Czarw, lecz tylko dzieci mog znale do niej drog. Ale, gdy dzieci dorastaj, zapominaj zupenie o tej drodze i nastaje taki dzie peen goryczy, kiedy tej drogi absolutnie odnale nie mog. Wwczas dopiero uwiadamiaj sobie, co utraciy i to si staje wanie tragedi ich ycia. W tym dniu uwiadomienia bramy raju zatrzaskuj si za nimi i koczy si bezpowrotnie wiek zoty. Od tego dnia musz ju przebywa ustawicznie w atmosferze codziennego szarego ycia. Tylko niektrzy, ci co pozostaj w gbi duszy dziemi na zawsze, mog jeszcze odnale znowu t czarown zaginion ciek. Ci wanie s bogosawieni midzy miertelnikami. Tylko oni, jedynie mog nam dostarcza wiadomoci z tej niezapomnianej krainy, do ktrej wstpilimy raz w yciu i z ktrej na zawsze zostalimy wygnani. Takich ludzi wiat nazywa pieniarzami, poetami i artystami, ale w istocie s oni wanie tymi, ktrzy nigdy nie zapomnieli drogi do Krainy Czarw. W pewnej chwili przeszed obok nas Niezgrabiasz z dubeltwk przewieszon przez rami i z wielkim psem myliwskim. Wcale nie wyglda dzisiaj na tle tego klonowego lasku na czowieka, ktry przez wszystkich uwaany by za niezgrabnego. Kroczy majestatycznie z podniesion gow, jakby by panem i wadc tego wszystkiego, co go otaczao. Historynka przesaa mu w powietrzu causa, a Niezgrabiasz uchyli kapelusza i zoy jej powany, peen gracji ukon. - Nie pojmuj, dlaczego nazywaj go niezgrabnym - rzeka Celinka, gdy ju tak si oddali, e nie mg sysze jej sw. - Zrozumiaaby, gdyby go kiedykolwiek zobaczya w towarzystwie albo na przyjciu rzeka Fela - jak usiuje odstawi jaki talerz i upuszcza go na ziemi, gdy tylko ktra kobieta na niego spojrzy. Podobno w takich chwilach jest czowiekiem godnym litoci. - Na przysze lato musz z nim zawrze blisz znajomo - postanowia Historynka - bo gdybym czekaa duej, mogoby ju by za pno. Ciotka Oliwia twierdzi, e tak szybko rosn, e chyba na przysze lato bd ju nosia spdniczki i bluzki. Ale jak stan si zupenie dorosa, na pewno bdzie si mnie wstydzi i nie zdradzi mi nigdy tajemnicy Zotego Kamienia. - Wic sdzisz, e ci kiedy wyjawi, kim jest Alicja? - zapytaem. - I tak ju domylam si, kim ona jest - rzeka tajemniczo Historynka, lecz nic wicej na ten temat powiedzie nam nie chciaa. Gdy wszystkie ciasteczka zostay zjedzone, doszlimy do wniosku, e najwyszy ju czas wraca do domu, bo gdy zmierzch zapadnie, w klonowym lasku nie bdzie zbytnio przyjemnie, tym bardziej, e chodziy suchy, i nad strumykiem co straszy. Gdymy dotarli do starego sadu i weszli do niego przez otwr w parkanie, byo ju prawie zupenie ciemno. Od strony zachodniej zociy si jeszcze any kwitncych jaskrw, rozgrzanych od promieni zachodzcego soca, a po

przeciwnej stronie ogromna wierzba dziadka Kinga zdawaa si wyciga ku nam ramiona rozoystych konarw. Na wschodzie, tu nad laskiem klonowym srebrzy si tajemniczo wschodzcy ksiyc, w sadzie jednak panowa zupeny cie i od czasu do czasu dobiegay naszych uszu jakie tajemnicze szmery. W gwnej alejce spotkalimy Piotrka z poblad twarz przeraonego wielce i zadyszanego. Oczy mia szeroko rozwarte i nieprzytomne. - Piotrek, co si stao? - zawoaa z niepokojem Celinka. - Tam... co... w domu dzwoni - wyszepta Piotrek drcym gosem. Nawet Historynka nie potrafiaby wypowiedzie tego bardziej wyrazicie. Skupilimy si wszyscy razem. Uczuem dziwny dreszcz spywajcy mi po plecach, takiego wraenia jeszcze dotychczas nigdy w yciu nie odznaem. Gdyby Piotrek nie by tak szczerze przelkniony, gotw bybym go posdzi, e stroi sobie z nas arty. Tak dobrze jednak nie potrafiby uda lku. - Gupstwa pleciesz! - odezwaa si Fela dziwnie niepewnym tonem. - Przecie w domu nie ma adnego dzwonka. Musiao ci si zdawa, Piotrku. A moe wuj Roger chcia sobie z nas zaartowa? - Pan Roger poszed do Markdale zaraz po udoju - odpar Piotrek. - Zamkn drzwi wejciowe i mnie klucz odda. Jestem najpewniejszy, e w domu nie ma ywej duszy. Zaprowadziem krowy na pastwisko i wrciem stamtd przed pitnastu minutami. Usiadem na chwil na schodach i nagle usyszaem, jak co wewntrz domu zadzwonio osiem razy. Powiadam, byem przeraony. Uciekem zaraz do sadu i za nic na wiecie nie zbli si do domu, dopki pan Roger nie wrci. adne z nas te nie miao najmniejszej ochoty wej do mieszkania. Bylimy wszyscy tak samo teraz przeraeni, jak Piotrek. Stalimy zbici w gromadk, rozgldajc si nieufnie dokoa. Ach, jaki straszny wyda si dzisiaj nasz stary sad! Jakie te cienie s okropne! Ze wszystkich stron sycha jakie szmery! Ze wszystkich ktw co jakby si ku nam skradao! Na nieszczcie nie mona jednoczenie patrze wszdzie, a Bg raczy wiedzie co si w tej chwili dzieje za naszymi plecami! - W domu na pewno nikogo nie ma - odezwaa si Fela. - Masz tutaj klucz - moe pjdziesz si przekona - zaproponowa Piotrek. Fela na takie bohaterstwo nie zdobyaby si w tej chwili. - Uwaam, e raczej wy, chopcy powinnicie to zrobi - wyszeptaa, uderzajc w najczulsz nasz strun. - Powinnicie by odwaniejsi od dziewczt. - Ale nie jestemy - wyzna Feliks szczerze. - Nigdy nie boj si niczego rzeczywistego, ale dom, w ktrym straszy, to cakiem inna historia.

- Dotychczas zawsze mylaam, e tylko w takim domu moe straszy, w ktrym kiedy co si stao - rzeka Celinka. - Sdziam, e musiano w tym domu kogo zabi, czy co w tym rodzaju, ale w naszej rodzinie przecie nic takiego nigdy si nie dziao. Kingowie zawsze byli bardzo porzdnymi ludmi. - A moe to duch Emilii King? - wyszepta Feliks. - Duch Emilii King ukazuje si tylko w sadzie - odpara Historynka. - Ach, ach, dzieci, widzicie tam co pod drzewem wuja Aleca. Spojrzelimy przeraeni we wskazanym kierunku. Istotnie pod drzewem byo co, co poruszajcego si, jakby idcego w nasz stron. - To tylko mj stary fartuch - rzeka Fela. - Powiesiam go tam dzisiaj, gdy szukaam naszej biaej kury. Ach, co teraz poczniemy? Wuj Roger gotw wrci do domu za kilka godzin. Dziwnie jako nie wierz, eby tam w domu co miao straszy. - A moe to tylko Peg Bowen? - podchwyci Dan. Nie powiem, eby to przypuszczenie miao nas uspokoi. Sama myl o Peg Bowen budzia w naszych duszach jeszcze wikszy lek. Piotrek oburzy si, syszc sowa Dana. - Przecie Peg Bowen nie byo w mieszkaniu, gdy pan Roger zamyka drzwi, wic jakim cudem moga si tam dosta pniej? - dowodzi nam. - Nie, to nie moe by Peg Bowen. Tam co wyranie po mieszkaniu spaceruje. - Znam jedn opowie o duchu - rzeka Historynka, ktra nawet w najtragiczniejszych chwilach gotowa bya co opowiedzie. - Jest to opowie o duchu, majcym zamiast oczu tylko oczodoy... - Daj spokj - wybuchna Celinka histerycznie. - Nie mw wicej ani sowa! Ja tego nie znios! Daj spokj! Historynka zamilka, ale zasadniczo powiedziaa nam ju dosy. Krew nam zakrzepa w yach, gdymy wyobrazili sobie ducha nie majcego oczu, tylko oczodoy. Chyba na caym wiecie nie byo w tej chwili bardziej przeraonych dzieci od nas, kiedy tak stalimy w t sierpniow ksiycow noc w starym sadzie Kingw. Nagle co zeskoczyo z gazi wierzby i zalnio u naszych stp. Jednogony krzyk przeraenia rozdar cisz. Na pewno rzucilibymy si teraz do ucieczki, gdyby byo dokd ucieka. Ale przecie dokoa nas panoway ciemnoci i kade odczuwao paniczny strach, e kryje si co tajemniczego w tych ciemnociach. Po chwili dopiero przekonalimy si ze wstydem, e z owej gazi zeskoczy po prostu Paddy.

- Pat, Pat - zawoaem, podnoszc go z ziemi i doznajc ulgi przy zetkniciu si z jego mikk jedwabist sierci. - Zosta z nami, stary przyjacielu. Ale Pat jako nie mia ochoty. Wydosta si z mego ucisku i w kilku bezszelestnych susach znikn wrd wysokiej trawy sadu. W tej chwili nie by ju naszym zadomowionym przyjacielem kotem. By stworzeniem zupenie obcym, dzikim zwierzciem, szukajcym wrd sadu wasnych kocich drg. Nagle ksiyc wyoni si zza oboku, lecz to jeszcze bardziej pogorszyo sytuacj. Cienie drzew stay si wyrazistsze, poczy porusza si i taczy, gdy wiatr nagina we wszystkie strony gazie drzew. Stary dom ze sw straszn tajemnic znaczy si biel na tle czarnych pni jode. Bylimy okropnie zmczeni, lecz nie moglimy usi, bo trawa bya wilgotna od rosy. - Rodzinny Duch ukazuje si tylko we dnie - wyszeptaa w pewnej chwili Historynka. Podczas dnia nie baabym si ducha, ale w nocy wydaje si on cakiem inny. - Duchy w ogle nie istniej - rzekem z przekonaniem. Ach, jake pragnem w tej chwili uwierzy we wasne sowa. - To powiedz mi, kto tam dzwoni? - zawoa Piotrek. - Przecie sam dzwonek nie mg dzwoni, szczeglnie, e w ogle w domu nie ma dzwonka. - Ach, chyba ten wuj Roger nigdy nie wrci! - jkna Fela. - Jestem pewna, e wymieje nas, ale lepiej ju by wymianym, ni odczuwa tak okropny strach. Wuj Roger wrci dopiero koo dziesitej. Nigdy jeszcze nie powitalimy z tak radoci odgosu jego krokw w alejce. Pobieglimy do furtki sadu i pucilimy si pdem przez podwrze wanie w owej chwili, kiedy wuj Roger zblia si do drzwi wejciowych. Spojrza na nas ze zdziwieniem. - Znowu ktre z was najado si dzikich jagd? - zapyta. - Ach, wuju, niech wuj tam nie chodzi - zawoaa Fela z powag. - Tam si co strasznego dzieje - tam w mieszkaniu co dzwoni. Piotrek sysza wyranie. Nie wchod tam, wuju! - Trzeba przecie najpierw zbada przyczyn - odpar wuj Roger z chodn rezygnacj. Nie sdziem, e takie z was guptasy! Piotrek, gdzie jest klucz? C to za bzdury opowiadasz dzieciom? - Syszaem, jak co dzwonio - wyszepta niemiao Piotrek. Wuj Roger otworzy dzwi wejciowe. W chwili, gdy to uczyni, usyszelimy dziesi uderze dzwonu. - Wanie to syszaem - zawoa Piotrek. - Przecie wyranie co dzwoni! Zamarlimy w przeraeniu i odzyskalimy rwnowag dopiero wwczas, gdy wuj Roger zamia si gono.

- To przecie zegar dziadka Kinga tak bije - wyjani nam swobodnie. - Po podwieczorku przyszed Sammy Prott, gdycie byli na malinach, wic prosiem go, aby oczyci ten stary zegar. Naprawi go i zegar zacz chodzi. Wanie to on napdzi wam takiego strachu. Wuj Roger mia si jeszcze gono, idc do stodoy. - Wuj Roger moe si mia - rzeka Celinka niechtnie - ale nam wcale nie byo tak wesoo. Jeszcze teraz czuj zimny dreszcz na plecach. - Nie byoby zmartwienia, gdyby mia si z nas tylko przez dzisiejszy wieczr - zauwaya Fela z gorycz. - Ale zobaczycie, e bdzie nam dokucza przez cay rok i wszystkim opowie o tej naszej dzisiejszej przygodzie. - Nie moecie mie o to do niego alu - odezwaa si Historynka. - Ja na jego miejscu te nie byabym lepsza. Zreszt jeeli art jest dobry, to wszystko jedno, czy ja bd przyczyn tego artu, czy te kto inny. Zawsze dobrze jest mie o czym opowiada. Najgorsze jest tylko to, gdy doroli wymiewaj si z dzieci. Ja tam nigdy nie bd tego robia, jak dorosn. Zawsze sobie przypomn okres mojego dziecistwa. - A waciwie to wszystko tylko wina Piotrka - rzeka Fela. - Przypuszczaam, e ma wicej rozumu i e nie zmyli sobie takiej historii. - Jeszcze nigdy nie syszaem, eby zegar bi w ten sposb - tumaczy si Piotrek. Zupenie inaczej bije, ni wszystkie zegary. Zreszt drzwi byy zamknite wic ten dzwon wydawa si jeszcze okropniejszy. Dobrze wam teraz mwi, ale nie bylibycie lepsi na moim miejscu. - Ja bym si tam nie baa - zawoaa Historynka. - Gdybym nawet usyszaa taki dzwon, otworzyabym drzwi, eby si przekona, co tak dzwoni. Nie martw si teraz, Felusiu. - Jestem strasznie zmczona - westchna Celinka. Bylimy wszyscy strasznie zmczeni, bo ju przecie trzeci noc mielimy tak okropn i nerwy odmawiay nam posuszestwa. Upyno jednak kilka godzin od czasu, kiedy jedlimy ciasteczka, tote Fela dosza do wniosku, e kademu z nas przyda si teraz talerzyk malin ze mietan. Przyjlimy z radoci jej propozycj z wyjtkiem Celinki, ktra po prostu nic przekn nie moga. - Strasznie si ciesz, e ojciec i mama ju jutro wieczorem wracaj - owiadczya. Stanowczo zbyt wielu przygd dowiadczylimy podczas ich nieobecnoci, przynajmniej ja tak uwaam.

Rozdzia XVII - Prbujemy pudding


Nazajutrz rano Fela miaa mnstwo roboty. Przede wszystkim naleao doprowadzi mieszkanie do idealnego porzdku, a poza tym trzeba byo przygotowa specjaln kolacj, ktr mia by uczczony powrt naszych ciotek i wuja. Fela w t ostatni czynno woya ca swoj dusz, a przyrzdzenie niadania i obiadu pozostawia ju Celince i Historynce. Umwiy si, e Historynka zrobi do obiadu pudding z owsianej mki. Pomimo pamitnego niepowodzenia z chlebem, Historynka nadal pobieraa u Feli lekcje gotowania i dokadaa wszelkich stara, aby zasuy na pochwa ze strony swej nauczycielki. Dzi jednak Fela nie miaa czasu zwraca uwagi na to, co robi Historynka. - Sama musisz zaj si puddingiem - powiedziaa. - Przepis jest taki prosty, e nie bdziesz miaa zbyt wiele kopotu, a jeeli czego nie zrozumiesz, moesz mnie si zapyta. Prosz ci jednak nie zanudzaj mnie zbytnio, jeli bdziesz moga sama sobie da rad. Historynka nie zapytaa jej absolutnie o nic. Pudding zosta przyprawiony i upieczony i gdymy zasiedli do obiadu, Historynka z dum owiadczya nam, e zrobia go zupenie sama bez niczyjej pomocy. Bya z tego puddingu wyjtkowo dumna, zreszt usprawiedliwia to pikny jego wygld. Pokrajane kawaki byy apetyczne, o zotawym odcieniu, a posypane miakim cukrem, przedstawiay jeszcze apetyczniejszy widok. Jednake ze smakiem byo troch gorzej, chocia nawet wuj Roger i Fela nie powiedzieli na ten temat ani sowa, nie chcc Historynce robi przykroci. Pudding by ciki - zdecydowanie ciki - niepodobny zupenie do tych owsianych puddingw, jakie nam przyrzdzaa tak czsto ciotka Janet. Gdybymy go nie polali smacznym sosem, jestem pewien, e nikt by go nawet przekn nie mg. Zjedlimy go jednak wszyscy do ostatka, nie narzekajc. Za to reszta obiadowych potraw smakowaa nam wyjtkowo i wkrtce zapomnielimy o nieszczsnym puddingu. - auj, e nie pochodz z blinit, bo mgbym na pewno zje podwjnie - rzek Dan po skoczonym obiedzie. - Mylisz, e blinita s takie szczliwe? - zdziwi si Piotrek. - Przecie ludzie majcy zeza te nie jedz wicej, ni ci, ktrzy go nie maj, prawda? Nie moglimy jako doszuka si zwizku midzy tymi dwoma pytaniami Piotrka. - Co ma wsplnego czowiek zezujcy z blinitami? - zapyta Dan. - Jak to, bliniaki przecie zawsze zezuj, nieprawda? - zdziwi si Piotrek. Bylimy pewni, e artuje i dopiero po chwili przekonalimy si, i mwi cakiem powanie. Wybuchnlimy tak serdecznym miechem, e a Piotrek si oburzy.

- Mnie tam wszystko jedno - rzek z ponur min - ale dam wam zaraz na to dowd. Tomek i Ada Cowanowie z Markdale s przecie blinitami i obydwaj maj zeza, wic przypuszczam, e wszystkie blinita musz zezowa. Nie jestem tak wyksztacony, jak wy i nie wychowywaem si w Toronto. Gdybycie musieli tak jak ja od siedmiu lat pracowa, na pewno umielibycie o wiele mniej ode mnie. - Nie martw si o to, Piotrku - uspokoia go Celinka. - Ty i tak pod wielu wzgldami wiesz wicej od nas wszystkich. Lecz Piotrek by niepocieszony i adn miar nie mg odzyska dobrego humoru. By wymianym w obecnoci Feli - by wymianym przez sam Fel - to byo co takiego, z czym si w aden sposb nie mg pogodzi. Mg pozwoli na to, eby Celinka i Historynka miay si z niego, znisby nawet, eby ci dwaj chopcy z Toronto stroili sobie z niego arty, lecz kiedy Fela si z niego miaa, Piotrek by niepocieszony. Nie majc ju w spiarni wicej jajek ani masa, Fela musiaa z koniecznoci zaprzesta dalszego pieczenia ciastek i postanowia zaj wolny czas wypchaniem dwch nowych poduszek, ktre wyhaftowaa do swego pokoju. Syszelimy, jak biegaa po mieszkaniu, gdymy siedzieli na cienistym ganku, gdzie wuj Roger uczy nas, jak si strzela z wiatrwki czarnymi jagodami bzu. Nagle wysza do nas Fela z zachmurzon twarz. - Celinko, czy nie wiesz, gdzie mama schowaa trociny, ktre wysypaa ze starej poduszeczki babci King, gdy je przesiaa, aby wybra z nich igy? Miaam wraenie, e te trociny s w maej skrzynce. - Tam byy - odpara Celinka. - Ale tam ich nie ma. W skrzyneczce nie ma nawet ladu trocin. Na twarzy Historynki odmalowao si co w rodzaju przestrachu czy zawstydzenia. Widocznie postanowia si nie przyznawa. Jeeli nie zdradzi tejemnicy zniknicia trocin, to moe na zawsze pozostanie ona tajemnic. Chciaa nie wspomina o tym ani sowem, jak mi pniej wyznaa, gdyby nie straszny lk, ktry zrodzi si w jej duszy, e prawdopodobnie pudding z trocin nie jest zbytnio zdrowy - szczeglnie, jeeli w trocinach byy igy. Ten strach wanie zmusi j do zdradzenia tajemnicy. - Ach, Felusiu - wyszeptaa niemiaym gosem - mylaam, mylaam, e w tej skrzyneczce jest mka owsiana i wsypaam j do puddingu. Fela i Celinka spojrzay na ni z przeraeniem. My, chopcy wybuchnlimy gonym miechem, lecz wkrtce zaguszy nas miech wuja Rogera. Wuj Roger trzyma si za boki i koysa we wszystkie strony na awce.

- Ach - rycza po prostu - dziwiem si, skd po obiedzie dostaem takich boleci, ale teraz ju wiem. Najwidoczniej poknem ig, a moe nawet kilka igie. Ju teraz wszystko dokadnie rozumiem! Biedna Historynka miertelnie zblada. - Ach, wuju, czy to byoby moliwe? Przecie nie mgby pokn igy i nie czu jej w ustach? Przecie musiaaby ci ku w jzyk albo w podniebienie. - Ale ja wcale nie gryzem tego puddingu - mia si dalej wuj Roger. - By za twardy, wic go ykaem kawakami. mia si dalej, trzymajc wci za boki i koyszc na wszystkie strony. Po chwili jednak odzyska powag. W kadym razie nie by takim dobrym aktorem, jak Historynka. Fela spojrzaa na z wyrzutem. - Wuju, przecie nie jeste chory - rzeka po namyle. - Po prostu tylko przed nami udajesz. - Felusiu, jeeli umr po zjedzeniu trocinowego puddingu nadziewanego igami, bdziesz miaa przez cae ycie wyrzuty sumienia, e zrobia tak wymwk biednemu staremu wujowi. Jeeli nawet w trocinach igie nie byo, to i tak miay ju z szedziesit lat, wic byy troch niewiee jak na mj odek, a poza tym musiay by niezbyt czyste. - Wiesz przecie, ile nieczystoci zjadamy przez cae nasze ycie - zachichotaa Fela. - Ale nie wszystkie te nieczystoci zjadamy od razu - odpar wuj Roger, miejc si znowu. - Ach, Saro Stanley, jaki ja jestem szczliwy, e ciotka Oliwia wraca ju dzisiaj wieczorem! Gdybymy jeszcze na jeden dzie zostali sami, na pewno by mnie czym otrua. Jestem pewien, e to wszystko robisz tylko dlatego, aby mie temat do opowiadania swoich historii. Wuj Roger poszed do stodoy, wci jeszcze trzymajc si za boki. - Sdzisz, e on naprawd jest chory? - zapytaa Historynka z niepokojem. - Jestem pewna, e nic mu nie jest - odpara Fela. - Moesz si o to nie martwi. Nie wierz, aby w trocinach byy igy, bo mama przesiaa je przecie bardzo starannie. Znam opowie o pewnym czowieku, ktrego syn pokn mysz - rzeka Historynka, ktra nawet w najciszych sytuacjach miaa ochot na opowiadanie anegdotek. - Pobieg ten czowiek w nocy do doktora i po prostu wycign go z ka. - Ach, doktorze, mj syn pokn mysz - zawoaa. - Co mam robi? - Kacie mu teraz pokn kota - zawoa doktor zatrzaskujc ze zoci drzwi. - Jeeli istotnie wuj Roger pokn ig, to myl, e byoby lepiej, gdyby pokn teraz poduszeczk do igie. Wybuchnlimy wszyscy gonym miechem, tylko Fela bya dalej pochmurna.

- Ale przykro jest pomyle, e si zjado pudding z trocin. Jakim cudem, u licha, moga popeni tak omyk? - Trociny wyglday zupenie jak mka owsiana - tumaczya si Historynka, czerwona z zawstydzenia. - Trudno, chciaam przecie jak najlepiej i mylaam, e kiedy wreszcie naucz si gotowa. Jeeli teraz ktre z was wspomni cho jednym sowem o tym trocinowym puddingu, to bdcie pewni, e wam ju nigdy nic za kar nie opowiem. Ta straszna pogrka odniosa spodziewany efekt, bo adne z nas nigdy wicej nie omielio si powiedzie ani sowa na ten temat. Historynka jednak nie moga do tego stopnia liczy na milczenie dorosych, szczeglnie na to, e wuj Roger bdzie milcza. Istotnie wuj Roger zamcza j tym puddingiem a do koca lata. Ani razu od tego dnia nie usiad do niadania, aby nie zapyta z powag, czy przypadkiem w kartoflach nie ma trocin. Ile razy nachodziy go jakie ble reumatyczne, zawsze twierdzi, e to iga wdruje mu po ciele, a ciotk Oliwi ostrzeg, aby wyrzucia z domu wszystkie poduszeczki do igie, twierdzc, e trociny nawet do puddingu nigdy si nie przydadz.

Rozdzia XVIII - Jak zosta odkryty pocaunek


Sierpniowy wieczr, chodnawy, zocisty, wilgotny nieco, jest najprzyjemniejszy ze wszystkich letnich wieczorw. O zachodzie soca Fela, Celinka, Sara Ray, Dan, Feliks i ja siedzielimy w sadzie na chodnym trawniku u podna Kamiennego Pulpitu. Nad gowami naszymi zawiso pogodne niebo upstrzone gdzieniegdzie delikatnymi rowymi oboczkami. Wuj Roger poszed na stacj na spotkanie przybywajcych dzisiaj naszych podrnikw, a w jadalni ogromny st by ju zastawiony rozmaitymi smakoykami, przygotowanymi przez Fel na dzisiejsz zuroczyst uczt. - Mwic szczerze, ten tydzie by bardzo wesoy - zauway Feliks - ale ciesz si ogromnie, e doroli ju dzisiaj wracaj, szczeglnie, e wraca wuj Alec. - Ciekawe, czy nam co przywioz - mrukn Dan. - Bardzo czsto myl o tym weselu - szepna Fela, dranic Pata odyg tymianku. - Wy dziewczta zawsze mylicie o weselach i o tym, eby wyj za m - oburzy si Dan. - Wcale nieprawda - zaprzeczya Fela z godnoci. - Ja nigdy za m nie wyjd. Uwaam, e zampjcie jest straszne! - Ale prawdopodobnie sdzisz, e o wiele straszniej jest wwczas, jeeli si za m nie wychodzi - doci jej Dan. - To zaley, za kogo si za m wychodzi - wtrcia Celinka agodnie, widzc, e Fela przygotowana ju jest na jak niegrzeczn odpowied. - Jeelisi dostaje takiego ma, jak nasz ojciec, to wszystko jest w porzdku, ale przypumy, e Bg ci zesa takiego ma, jak Andrzej Ward? Andrzej Ward jest tak nieprzyjemny dla swojej ony, e codziennie mu powtarza, i wolaaby go nigdy w yciu nie zna. - Moe wanie dlatego jest taki nieprzyjemny i zy - podchwyci Feliks. - A ja wam powiadam, e w tym nie zawsze jest wina mczyzny - mrukn Dan ponuro. Jak ja si oeni, bd dla ony dobry, ale musz stanowczo mie pierwszy gos w domu. Kade moje sowo powinno by dla niej rozkazem. - Jeeli sowo twoje bdzie tak wielkie, jak twoje usta, to wcale si temu nie dziwi przycia mu Fela zoliwie. - al mi tego mczyzny, ktry ciebie dostanie za on, Felicjo King - odpar Dan. - Tylko si nie kcie - zwrcia si do nich bagalnie Celinka.

- A kto si kci? - zdziwi si Dan. - Fela zawsze ma wraenie, e moe mi powiedzie, co jej si ywnie podoba, wic musz koniecznie pokaza jej, e tak nie jest. Najprawdopodobniej, mimo wysikw Celinki, rozptaaby si midzy Danem i Fel zacita ktnia, gdyby nie przerwao jej ukazanie si Historynki, idcej wolno w nasz stron alej Wuja Stefana. - Spjrzcie, jak Historynka licznie wyglda! - zawoaa Fela - a przcie jest zaledwie przystojna! Historynka bya boso, zobnaonymi ramionami, bo podwina rkawy czerwonego mundurka powyej okci. Zamiast paska miaa wianek z czerwonych r, ktrych mnstwo kwito teraz w ogrodzie ciotki Oliwii; na gowie miaa z tych samych r uplecion czapeczk i ogromne dwa bukiety niosa w obydwu rkach. Przystana pod drzewem w zocistym blasku zachodzcego soca i umiechna si do nas przyjanie. Ca jej posta spowija ten swoisty czar, w ktrym jej byo bardziej do twarzy, ni w najpikniejszym stroju. Do koca ycia nie zapomnielimy, jaki w owej chwili tworzya cudowny obrazek, a w pniejszych latach, gdy na awie szkolnej czytalimy poezje Tennysona, uwiadamialimy sobie dokadnie, jak musiaa wyglda nimfa grska, spogldajca spoza zieleni lici rosncego na pagrku drzewa, ktre ozacay promienie soneczne. - Felusiu - zawoaa Historynka z wyrzutem - co takiego zrobia Piotrkowi? Siedzi w altanie ponury jak chmura gradowa, nie chce stamtd wyj i powiada, e to twoja wina. Musiaa mu okropnie dokuczy, zrani jego najskrytsze uczucia. - Nie interesuj si jego uczuciami - rzeka Fela z wyrazem gniewu na swej piknej twarzyczce - ale uszu mu porzdnie nataram. W kadym razie zrobiam to ze wszystkich si! - Ach, Felusiu! Ale za co? - Za to, e mnie chcia pocaowa i to ci powinno wystarczy! - zawoaa Fela, rumienic si nagle. - Jeszcze tak nisko nie upadam, eby mnie caowa chopak do posug! Mam nadziej, e ju na drugi raz szanowny pan Piotrek na to sobie nie pozwoli! Historynka zbliya si do nas i usiada na trawie. - Jeeli tak - stwierdzia ze smutkiem - to miaa racj, e go wytargaa za uszy, ale nie dlatego, e jest chopcem do posug, tylko dlatego, e adnemu chopcu nie powinna bya na to pozwoli. Ale skoro mwimy o caowaniu, to przypomina si pewna opowie, ktr przeczytaam w ksice ciotki Oliwii. Chcielibymy jej posucha? Nazywa si: Jak pocaunek zosta odkryty. - A czy pocaunek nie by zawsze znany? - zdziwi si Dan. - Opowie ta wiadczy, e nie i e zosta odkryty cakiem przypadkowo.

- Opowiedz nam t histori - odezwa si Feliks - chocia uwaam pocaunek za co strasznie gupiego i wcale mnie to nie interesuje, w jaki sposb zosta odkryty. Historynka rozoya re na trawie i szczupymi ramionami obja kolana. Patrzc sennym wzrokiem na pogodne niebo, jakby wpatrzona w owe dawne lata, kiedy si dziaa opowiadana przez ni historia, zacza mwi dwicznym, metalicznym gosem, ktry brzmia jak plusk srebrnych kropelek rosy, opadajcych na delikatne patki rozwinitego kwiatu. - Dziao si to dawno, bardzo dawno w Grecji - gdzie dziao si tyle piknych niezapomnianych rzeczy. Przedtem nikt nigdy nie sysza o pocaunku i odkryty on zosta po prostu w mgnieniu oka, a potem zdarzenie to kto zanotowa i pami o nim przetrwaa a dotychczas. By sobie w Grecji mody pasterz imieniem Glaukon, wyjtkowo pikny pasterz, ktry mieszka w malekiej wiosce zwanej Teby. Pniej wioska ta staa si wielkim sawnym miastem, lecz w owych czasach bya tylko malek wiosk, spokojn i jakby wymar. Bya tak spokojna, e Glaukon ogromnie jej nie lubi. Znudzia mu si rodzinna wioska i postanowi opuci j, aby zobaczy co ciekawszego na szerokim wiecie. Wzi wic z domu malekie zawinitko i kij pastuszy i wywdrowa w wiat, a zaszed wreszcie do Tesalii. Jest to kraj, w ktrym znajduje si gra bogw, jak wam wiadomo. Gra ta nazywa si Olimp, ale nie ma ona nic wsplnego z t histori, bo to wszystko dziao si na innej grze - na grze Palion. Glaukon zgodzi si na sub do pewnego bogatego czowieka, ktry mia bardzo due stado owiec. Codziennie Glaukon wyprowadza owce na pastwisko na gr Palion i tam je pilnowa, a nie majc waciwie nic do roboty, grywa caymi dniami na fujarce. Gra tak bardzo czsto i bardzo piknie, siedzc pod drzewem, patrzc na bkitne fale morza i mylc o Aglai. Aglaja bya crk gospodarza, u ktrego suy Glaukon. Bya tak pikna, e Glaukon zakocha si w niej od chwili, gdy po raz pierwszy na ni spojrza. Od tego czasu, gdy nawet nie gra na fujarce, myla cigle o Aglai i marzy o tym, e kiedy bdzie mia wasne stado owiec, bdzie mia malek wasn zagrod w dolinie i tam bdzie mieszka razem z Aglaj. Aglaja rwnie zakochaa si w Glaukonie i kochaa go tak samo, jak on j kocha, lecz przez duszy czas nie zdradzaa przed nim tego uczucia. Glaukon nie wiedzia o tym, e prawie codziennie wykradaa si z domu w gry, krya si za skaami w pobliu miejsca, w ktrym pasy si owce i suchaa piknych pieni Glaukona, wygrywanych na fujarce. Pikne to byy pieni, bo przecie Glaukon zawsze wwczas myla o Aglai, chocia nie zdawa sobie sprawy, e bya przy nim tak blisko. Lecz po pewnym czasie Glaukon zorientowa si, e Aglaja go kocha i od tego dnia wszystko byo jak najlepiej. Przypuszczam, e w obecnych czasach taki bogaty czowiek, jak ojciec

Aglai nie chciaby odda swej crki za on pasterzowi, tamta jednak historia dziaa si w Wieku Zotym, kiedy to podobne rnice midzy ludmi absolutnie nie istniay. Od tego dnia codziennie prawie Aglaja przychodzia w gry, siadaa obok Glaukona, przygldaa si stadu i suchaa pieni wygrywanych na fujarce. Ale Glaukon teraz nie grywa ju tak czsto, bo zamiast gra, wola gawdzi z Aglaj. A wieczorami zbierali wszystkie owce i zaganiali je z powrotem do domu. Pewnego dnia Aglaja udaa si w gry cakiem inn drog i w pewnej chwili znalaza si nad brzegiem wskiego strumyka. Dostrzega, e co dziwnego poyskuje ku niej spord kamieni, wic pochylia si i uniosa przecudowny byszczcy kamie, jakiego jeszcze nigdy w yciu nie widziaa. Kamie ten by niewielki, zaledwie tak duy, jak ziarno grochu, lecz poyskiwa na socu wszystkimi kolorami tczy. Aglaja bya tak tym kamieniem zachwycona, e postanowia go da w upominku Glaukonowi. Lecz nagle usyszaa jaki szmer za sob i gdy si odwrcia, omal nie umara ze strachu. Dostrzega przed sob wielkiego boga Pana, ktry wyglda, jak kozio i jak czowiek jednoczenie. Wiecie o tym, e nie wszyscy bogowie s pikni, ale pikni, czy nie pikni, wtpi, czy kto by chcia znale si nagle tak oko w oko z jakim bogiem. - Daj mi ten kamie - rzek Pan, wycigajc rk. Lecz Aglaja, chocia bya bardzo przeraona, za nic w wiecie nie chciaa mu odda tego kamienia. - Musz go mie dla Glaukona - wyjania. - A ja go musz mie dla jednej z moich nimf - rzek Pan. Przysun si do Aglai, lecz Aglaja pocza ucieka ile jej tylko si starczyo w nogach. Jeeli zdoa dobiec do Glaukona, on j ju na pewno obroni. Pan bieg za ni, stpajc ciko, lecz ju po chwili Aglaja bya w ramionach Glaukona. Okropny widok Pana i jeszcze okropniejszy haas, jakiego narobi, tak przeraziy owce, e rozbiegy si we wszystkie strony. Lecz Glaukon nie by absolutnie przestraszony, bo Pan jest przecie bogiem pasterzy, wic kadego dobrego pasterza, wypeniajcego sumiennie swe obowizki szczeglnie lubi i kadym takim pasterzem specjalnie si opiekowa. Gdyby Glaukon nie by dobrym pasterzem, kto wie, co by si stao z nim i z Aglaj. Ale Glaukon by pasterzem sumiennym, tote, gdy poprosi Pana, aby oddali si i nie przeraa Aglai, Pan odszed, mruczc niechtnie, a pomruk jego by tak grony, jak najstraszniejsze grzmoty wrd gr. Odszed jednak, a to bya rzecz najwaniejsza. - Co ci si stao, najdrosza, jakie masz zmartwienie? - zapyta Glaukon, a Aglaja opowiedziaa mu ca swoj przygod.

- Ale gdzie jest ten pikny kamie? - zapyta znowu, gdy skoczya swe opowiadanie. Czy go zgubia z przeraenia? - Nie, skde! - Aglaja nie byaby taka nieostrona. Gdy zacza ucieka, wsuna kamie do ust i jeszcze dotychczas tam si znajdowa, najzupeniej bezpieczny. Teraz wysuna go midzy wargi i zajania znowu w blasku sonecznym. - We go - szepna do Glaukona. Jak go mia wzi? Obydwie rce Aglai trzyma mocno w swych rkach, a gdyby j teraz puci, na pewno upadaby na ziemi, tak bya saba i drca, przejta jeszcze panicznym lkiem. Nagle Glaukonowi przyszed zbawienny pomys do gowy. Wyjmie kamie z ust Aglai wasnymi ustami. Pochyli si nad ni, dotkn ustami jej warg i nagle zapomnia zupenie o piknym kamieniu, tak samo, jak w tej chwili zapomniaa o nim Aglaja. W ten sposb zosta odkryty pocaunek! - C za idiotyczna opowie! - zawoa Dan, oddychajc gboko, gdy ockn si nagle i zorientowa, e siedzielimy w rzeczywistoci wszyscy w starym sadzie, na wyspie Ksicia Edwarda, zamiast obserwowa dwoje zakochanych z Tesalii w okresie Zotego Wieku. - Ani jedno sowo nie jest prawdziwe. - Oczywicie, wszyscy wiemy, e to nie jest prawda - przyznaa Fela. - A ja nie jestem taka pewna - szepna Historynka w zamyleniu. - Uwaam, e istniej dwa rodzaje prawdziwych rzeczy - rzeczy prawdziwe, ktre s i rzeczy prawdziwe, ktrych nie ma, ale mog by. - A wedug mnie istnieje tylko jeden rodzaj prawdziwych rzeczy - rzeka Fela. - W kadym razie ta historia na pewno nie jest prawdziwa. Przecie wiecie wszyscy, e nigdy nie byo boga Pana. - Skd moesz wiedzie, co byo w Zotym Wieku? - zapytaa Historynka. Pytaniem tym Fela bya ogromnie zaskoczona. - Ciekawa jestem, co si stao z piknym kamieniem? - szepna Celinka. - Prawdopodobnie Aglaja pokna go - odpar Feliks, zawsze praktyczny. - A czy Glaukon i Aglaja pobrali si pniej? - zapytaa Sara Ray. - O tym opowie milczy, urywa si wanie w tym miejscu, w ktrym j zakoczyam odpowiedziaa Historynka. - Ale jestem pewna, e si pobrali. Teraz ja wam powiem, co o tym wszystkim sdz. Nie przypuszczam, eby Aglaja miaa pokn kamie, myl raczej, e kamie wypad jej z ust na ziemi, potem obydwoje z Glaukonem znaleli go i okazao si, e kamie ten

mia tak wielk warto, e Glaukon mg kupi wszystkie stada owiec i byda, jakie byy w dolinie, mg kupi rwnie malek zagrod i zamieszka w niej razem z Aglaj. - Ale ty tylko tak przypuszczasz - zawoaa Sara Ray - a ja bym chciaa wiedzie na pewno, co si stao. - Ach, mniejsza o to, co si stao - obruszy si niechtnie Dan. - Wwczas, gdy Historynka opowiadaa, we wszystko wicie wierzyem, ale teraz ju absolutnie nie wierz. Czy nie jest to przypadkiem turkot k? By to istotnie turkot k i po chwili ujrzelimy na drodze dwie nadjedajce bryczki. Pobieglimy do domu na spotkanie wuja Aleca, ciotki Janet i ciotki Oliwii. Rado zapanowaa nieopisana. Wszyscy jednoczenie mwili, wszyscy miali si jednoczenie i trwao to tak dugo, dopki nie zasiedli do stou. Ile byo miechu, ile zapyta i opowiada, ile radoci i zachwytu. A od czasu do czasu, gdy przy stole uciszao si nieco, sycha byo gone mruczenie Pata, ktry siedzia za plecami Historynki na parapecie okiennym. - Strasznie si ciesz, e jestemy znowu w domu - mwia ciotka Janet, spogldajc na nas z czuoci. - Byo nam tam wprawdzie bardzo dobrze i caa rodzina wuja Edwarda odnosia si do nas wyjtkowo serdecznie. Ale wszdzie jest dobrze, a w domu najlepiej. A jak tutaj byo? Jak si sprawoway dzieci, Rogerze? - Jak anioki - odpar wuj Roger. - Jeszcze nigdy w yciu takie grzeczne nie byy. I nadesza chwila, kiedy kade z nas w duchu musiao przyzna, e lubimy jednak naprawd wuja Rogera.

Rozdzia XIX - Straszna przepowiednia


- Musz dzisiaj zacz obcina krzewy bzu po poudniu - biada Piotrek. - Nie wyobraacie sobie, jaka to jest nudna robota. Pan Roger czeka, a bdzie chodniej i dopiero wtedy przyle mi do pomocy ludzi, a teraz musz sam to robi. - To dlaczego mu nie powiesz, e ci samemu nudno? - zapyta Dan. - Nie moja rzecz zwraca mu uwag - odpar Piotrek. - Jestem na subie, wic musz robi to, co mi ka, ale jednoczenie wolno mi mie wasne zdanie. Zapowiada si, e dzisiaj bdziemy mieli jeszcze wikszy upa. Siedzielimy wszyscy w sadzie, z wyjtkiem Feliksa, ktry poszed na poczt. Byo sierpniowe sobotnie przedpoudnie. Celinka i Sara Ray, ktra cay dzie miaa spdzi z nami, gdy matka jej pojechaa do miasta - gryzy zawzicie odyki tymianku. Berta Lawrence z Charlottetown, ktra na czerwiec przyjechaa w odwiedziny do Kasi Marr i pewnego dnia przysza z ni do szkoy, zawsze zajadaa si odykami tymianku, twierdzc, e jest wyjtkowo smaczny. Zwyczaj ten od razu przyj si wrd dziewczt w caym Carlisle. Wszystkie uczennice doszy do wniosku, e zarwno tymianek, jak mode gazki malin, chocia twarde i nie posiadajce adnego smaku, s niezwykle zdrowe i wybielaj zby. odyki tymianku stay si po prostu modne i dlatego jady je wszystkie dziewczta. Pat by z nami rwnie, aszc si do kadego, podajc od czasu swoj potn czarn ap i ocierajc si o nasze kolana. Wszyscy gaskalimy go pieszczotliwie z wyjtkiem Feli, ktra usiowaa nie zwraca na uwagi, tylko z tego powodu, e by to przecie kot Historynki. Leelimy rozcignici na trawie, bo po ukoczonych zajciach porannych mielimy cay wolny dzie przed sob. Zasadniczo powinnimy by zadowoleni i szczliwi, lecz jako humory tego dnia nam nie dopisyway. Historynka siedziaa na liciach gsto rosncej mity, plotc wianek z ciutkich jaskrw. Fela popijaa wod z niebieskiego kubka z min najzupeniej obojtn. Kada z nich zdenerwowana bya obecnoci drugiej i kada zachowaniem swym pragna przekona nas wszystkich, e wzajemnie na siebie nie zwracaj najmniejszej uwagi. Feli nienadzwyczajnie si to udawao, za to Historynka graa swoj rol lepiej. Gdyby nie to, e spogldaa od czasu do czasu ukradkiem na Fel, bylibymy najgbiej o tym przewiadczeni. Ostatni tydzie nie by dla nas zbytnio przyjemny. Fela z Historynk nie rozmawiay z sob i co si popsuo w Pastwie Duskim. Atmosfera jakiego przymusu przesycaa wszystkie nasze zabawy i rozmowy.

W zeszy poniedziaek Fela i Historynka posprzeczay si o co. Co byo zasadnicz przyczyn tej sprzeczki, nie umiem powiedzie, bo nigdy si tego dokadnie nie dowiedziaem. Pozostao to na zawsze mierteln tajemnic midzy obydwu powanionymi stronami. Temat ktni musia by jednak bardzo powany, bo skutki dla nas wszystkich stay si ogromnie nieprzyjemne. Wanie od owego poniedziaku obydwie nie rozmawiay ze sob. Nie dlatego zreszt, e przez tak dugi czas odczuway do siebie wzajemn uraz. Przeciwnie, zasadniczy gniew ju dawno min, lecz naleao zachowa odpowiedni fason. adna nie chciaa przemwi pierwsza i kada twierdzia, e pierwsza si nie odezwie, gdyby nawet miao to trwa do stu lat. adne argumenty, adne perswazje nie odnosiy skutku, nawet zy Celinki, ktra co noc z tego powodu pakaa i podczas wieczornego pacierza zanosia mody ku niebu, aby Fela i Historynka wreszcie si z sob pogodziy. - Naprawd nie wiem, dokd si dostaniesz po mierci, Felu - mwia ze azami - jeeli za ycia nie potrafisz wybacza ludziom. - Ja ju jej przebaczyam - brzmiaa odpowied Feli - ale za nic w wiecie nie przemwi do niej pierwsza. - Bardzo niedobrze i bardzo niewaciwie postpujesz - usiowaa dalej perswadowa Celinka. - Przede wszystkim psujesz nam cay nastrj. - Czy dawniej te tak si z sob kciy? - zapytaem Celink, gdymy omawiali te sprawy poufnie w alejce Wuja Stefana. - Ju bardzo dawno tego nie byo - odpara. - Miay z sob jak sprzeczk zeszego lata i dwa lata temu, ale to trwao zaledwie kilka dni. - I kto pierwszy przemwi? - Ach, oczywicie Historynka. Przeja si czym ogromnie i zacza mwi do Feli, zanim si zorientowaa, a potem ju wszystko byo jak najlepiej. Boj si jednak, e tym razem tak nie bdzie. Czy zauway, e Historynka obecnie stara si niczym nie przejmowa? Dla mnie jest to stanowczo zy znak. - Musimy co wymyli, aby si jednak przeja - rzekem. - Ju od kilku dni modl si o to - wyszeptaa Celinka, a powieki jej zatrzepotay pod wpywem nabiegych nagle ez. - Czy sdzisz, e to si zda na co, Ed? - Najprawdopodobniej - zapewniem j. - Pamitasz Sar Ray i te pienidze? Przecie pienidze zdobya tylko dziki modlitwie. - Bardzo si ciesz, e tak mylisz - zawoaa z radoci. - Dan twierdzi, e mi ta modlitwa nic nie pomoe. Tumaczy, e najlepiej nie prosi o nic Boga, to wtedy sam stara si pomc ludziom, a gdy go si prosi, zazwyczaj nie chce si w ludzkie sprawy wtrca. Dan zawsze mwi

takie dziwne rzeczy. Bardzo si boj, e jak doronie bdzie taki sam, jak wuj Robert Ward, ktry nigdy nie chodzi do kocioa i powiada, e tylko poowa Biblii jest prawdziwa. - A ktra poowa jest wedug niego prawdziwa? - zapytaem przejty ciekawoci. - Oczywicie ta przyjemniejsza. Wuj Robert twierdzi, e niebo istnieje, ale pieka na pewno nie ma. Nie chciaabym, eby Dan wyrs na takiego niedowiarka. Byoby to okropnie przykre. A ty byby zadowolony, gdyby wszyscy ludzie po mierci stoczyli si w niebie? - Przypuszczam, e nie - potrzsnem gow, bo w tej samej chwili pomylaem o Billu Robinsonie. - Zupenie susznie, chocia na og al mi tych wszystkich biedakw, ktrzy id do pieka mwia Celinka w zamyleniu. - Ale mam wraenie, e w niebie rwnie nie czuliby si zbyt swobodnie. Andrzej Marr zeszej jesieni powiedzia okropn rzecz o piekle, gdymy obydwie z Fel byy u Kasi i gdymy wszyscy piekli kartofle w popiele. Andrzej powiedzia wtedy, e wedug niego w piekle musi by o wiele ciekawiej, ni w niebie, bo ogie to przecie strasznie przyjemna rzecz. Czy sysza kiedy w yciu podobne brednie? - Mam wraenie, e to zaley od tego, czy czowiek znajduje si wrd pomieni, czy te patrzy na nie z daleka - odparem. - Ach, Andrzej nie to mia na myli. Chcia nam po prostu zaimponowa oryginalnoci. Marrowie wszyscy s tacy. W kadym razie postanowiam si nadal modli, aby przytrafio si co takiego, czym by si Historynka bardzo przeja. Nie bd si modli o to, aby Fela przemwia pierwsza, bo i tak jestem pewna, e nigdy si na to nie zdobdzie. - A nie sdzisz, e Pan Bg moe j skoni do tego? - zapytaem, gdy doszedem do wniosku, e dzieje si wielka niesprawiedliwo, i Historynka zawsze ma pierwsza wyciga rk do zgody. Jeeli ju kiedy uczynia to, to teraz stanowczo powinna bya przyj kolej na Fel. - Sdz, e Pan Bg musiaby pokona w tym wypadku wielkie trudnoci - szepna z westchnieniem Celinka, ktra prawdopodobnie znaa lepiej Fel ode mnie. Piotrek, jak to byo do przewidzenia, oczywicie sta po stronie Feli, twierdzc, e Historynka powinna pierwsza przemwi, choby dlatego, e jest najstarsza. Przynajmniej tak metod, tumaczy nam, rzdzia si zawsze nieboszczka ciotka Jane. Natomiast Sara Ray uwaaa, e pierwsza powinna przemwi Fela, biorc chociaby to pod uwag, e Historynka jest sierot. Feliks usiowa agodzi wszystkie spory i oczywicie mia z tego powodu cae mnstwo przykroci, jak zreszt zwykle w takich razach bywa. Historynka owiadczya mu z godnoci, e jest zbyt mody, aby mg to wszystko dokadnie zrozumie, Fela za stwierdzia, e taki grubas

powinien pilnowa tylko wasnych spraw. Po tym wszystkim Feliks doszed do wniosku, e Fela zasuya na to, aby Historynka nigdy wicej nie przemwia do niej ani sowa. Dan nie mia cierpliwoci do dziewczt, szczeglnie dranio go postpowanie Feli. - Obydwie zasuyy na porzdne baty - skonstatowa. Jeeli tylko baty mogy naprawi sytuacj, to nie zanosio si na to, aby kiedykolwiek moga ona ulec zmianie. Zarwno Fela, jak i Historynka wyrosy ju z okresu batw i nikt z dorosych nie wpadby na pomys, aby w ten sposb wyniky midzy nimi spr zaegna. Doroli wprawdzie dostrzegli chd panujcy midzy dziewczynkami, lecz patrzyli na to pobaliwie nie wnikajc zbyt gboko i nie orientujc si, jak wszyscy wzilimy sobie ten spr gboko do serca i jak bardzo nad nim bolelimy. Historynka skoczya wreszcie wianek i woya go na gow. Jaskry muskay delikatnie jej wysokie biae czoo, spod ktrego lniy roziskrzone ciemne oczy. Senny umieszek bka si na czerwonych jak maki usteczkach - umieszek wymowny, ktrego znaczenie wszyscy znalimy tak dobrze. - Znam opowie o pewnym jegomociu, ktry zawsze mia wasne zdanie... Historynka umilka, nie mwic nic wicej. Nigdy nie syszelimy opowieci o czowieku, ktry zawsze mia wasne zdanie. Na gwnej alejce ujrzelimy biegncego Feliksa, wymachujcego zawzicie trzyman w rku gazet. Gdy taki grubas, jak Feliks biegnie, ile mu si starczy w nogach i do tego w takie upalne sierpniowe popoudnie, to stanowczo musi mie jaki bardzo wany powd - tak przynajmniej wywnioskowaa Fela. - Najwidoczniej otrzyma jakie przykre wiadomoci na poczcie - zauwaya Sara Ray. - Ach, eby si tylko ojcu nic zego nie stao - zawoaem, zrywajc si niespokojnie z ziemi, bo nagle doznaem dziwnego uczucia, ktre niby zimne stalowe ostrze zanurzyo mi si w serce. - Przecie mg otrzyma dobre wiadomoci i dlatego tak szybko biegnie - zawoaa Historynka, ktra nigdy nie wierzya w to, e mog nadej ze wiadomoci. - Nie biegby tak szybko, gdyby mia dobre wiadomoci - bkn cynicznie Dan. Niepewno nasza nie trwaa dugo. Furtka sadu otworzya si z trzaskiem i po chwili podbieg do nas Feliks. Jedno spojrzenie wystarczyo, aby si przekona, e przynosi wieci niezbyt radosne. Bieg bardzo szybko i by ogromnie zadyszany, a twarz mia miertelnie blad. Za nic na wiecie w tej chwili nie zapytabym go, co si stao, tak bardzo lkaem si jakiej przykrej odpowiedzi. Uprzedzia mnie w tym wypadku Fela, ktra cakiem odwanie i z wielkim zniecierpliwieniem podbiega do drcego zadyszanego Feliksa: - Feliksie King, co ci tak przerazio?

Feliks pokaza nam gazet. Byo to Codzienne Przedsiwzicie wychodzce w Charlottetown. - Mam tutaj - wyszepta. - Spjrzcie - przeczytajcie - ach, sdzicie - e to jest prawda? Koniec - wiata - ma nastpi jutro - o godzinie drugiej po poudniu! Trzask! Fela upucia niebieski kubek, ktry przetrwa tyle lat, a teraz lea u naszych stp w malekich potuczonych skorupkach. W kadym innym wypadku bylibymy ogromnie przejci t katastrof, w tej chwili jednak nie zwrcilimy na ni absolutnie uwagi. C znacz wszystkie porcelanowe kubki wiata, skoro jutro i tak ju adne z nas nie bdzie yo? - Ach, Saro Stanley, czy ty w to wierzysz? - wyszeptaa Fela, chwytajc Historynk za rk. Modlitwy Celinki zostay wysuchane. Nastpio przesilenie i Fela tak si t wiadomoci przeja, e mimo woli przemwia pierwsza. Lecz w tej chwili i ten fakt nie wywar na nas zbytniego wraenia. Historynka chwycia gazet i przeczytaa nam gono krtkie doniesienie, ktrego wysuchalimy wrd uroczystej ciszy. Pod sensacyjnym nagwkiem Jutro o drugiej wiat przestanie istnie widniaa wzmianka, e przywdca pewnej sekty religijnej w Stanach Zjednoczonych przepowiedzia, i dwunastego sierpnia nastpi ma Dzie Sdu Ostatecznego i e wszyscy wyznawcy sekty powinni by przygotowani na t chwil, powinni si modli, poci, powinni si przyoblec w biae szaty. Teraz mia mi si chce na samo wspomnienie, jaki przemony strach owadn nami owego sonecznego sierpniowego ranka przed wielu, wielu laty. Wwczas o miechu zupenie zapomniaem. Bylimy przecie tylko dziemi i uwierzylimy w to, co podawaa gazeta. Jeeli Codzienne Przedsiwzicie twierdzio, e dwunasty sierpnia, bdzie dniem Sdu Ostatecznego, to jak my moglimy w to wtpi? - Czy ty w to wierzysz, Saro Stanley? - indagowaa nadal Fela. - Nie, nie, nie ma tu ani sowa prawdy - odpara z przewiadczeniem Historynka. Lecz w pewnej chwili gos jej dziwnie zadra, a moe nam si tylko tak zdawao. W dziecicych naszych umysach zrodzio si podejrzenie, e Historynka chciaa nas tylko uspokoi, lecz sama tak zreszt, jak i my wszyscy uwierzya bezapelacyjnie w koniec wiata. - To nie moe by prawda - zawoaa Sara Ray, szukajc jak zwykle ukojenia we zach. Przecie wszystko dzisiaj wyglda tak samo jak wczoraj, a nie mogoby tak wyglda, gdyby jutro mia by Dzie Sdu Ostatecznego. - Przecie tak wanie ten dzie mia nadej - wtrciem rozalony. - Przynajmniej tak zapowiadaa go Biblia. Koniec wiata mia si zakra do nas jak zodziej wrd nocy.

- Ale jeszcze co innego jest w Biblii - podchwycia gorczkowo Celinka. - Jest tam wyranie powiedziane, e nikt nie wie, kiedy Dzie Sdu Ostatecznego nastpi, e nawet nie wiedz o tym anioowie w niebie wic jeeli anioowie nie wiedz, to skd moe wiedzie redaktor Przedsiwzicia? - Na pewno gupstwa plecie - mrukna niechtnie Historynka. Wiedzielimy o tym, e wuj Roger jest liberaem, a wuj Alec - konserwatyst, dziewczynki za pod wzgldem politycznych i religijnych pogldw ustosunkowyway si odpowiednio do atmosfery panujcej w danym domu. Ale powiem wam, e to nie redaktor t wiadomo poda, tylko kto ze Stanw, kto jest podobno prorokiem. Jeeli ten czowiek jest prorokiem, to prawdopodobnie wie o wszystkim. - Nawet w Biblii powiedziane jest, e prorocy wszystko wiedz - odezwa si Dan. - Ja si tam zawsze bd trzymaa Biblii - owiadczya Celinka. - Nie wierz w jutrzejszy koniec wiata, ale jestem tym wszystkim ogromnie przeraona - dorzucia z bojani. Mniej wicej wszyscy zajmowali takie samo stanowisko. Tak, jak z upiornym dzwonem, nie wierzylimy, lecz jednak drelimy, gdy nam o nim opowiedzia Piotrek. - A chciaam jeszcze tak duo zrobi w yciu - wyszeptaa Historynka, obrywajc z rezygnacj jaskry ze swego wianka. Jednake, jeeli jutro ma by koniec wiata, to na nic mi ju czasu nie starczy. - To wszystko moe by o wiele gorsze, ni mier - zauway Feliks, usiujc za wszelk cen wymyli co, co by mu sprawio chwilow ulg. - Jestem strasznie zadowolony, e przez cae lato chodziem do kocioa i do Szkoy Niedzielnej - wtrci przyciszonym gosem Piotrek. - Szkoda, e do tej pory nie zdecydowaem si, kim mam zosta, prezbiterianinem, czy metodyst. Sdzicie, e teraz byoby ju za pno? - Ach, to nie sprawia adnej rnicy - odpara Celinka z powag. - Jeeli... jeeli tylko jeste chrzecijaninem, Piotrku, to wszystko inne nie jest takie wane. - Ale teraz i tak ju jest za pno - zawoa z alem Piotrek. - Nie mog przecie sta si chrzecijaninem w cigu kilku godzin. Postanowiem czeka, a dorosn, aby pozna rnic midzy prezbiterianami i metodystami, ale niestety nie mam ju teraz adnych moliwoci. Przypuszczam, e zostabym prezbiterianinem, choby ze wzgldu, e wy wszyscy jestecie prezbiterianami. - Znam cudown anegdotk o Judy Pineau i o samym wyrazie prezbiterianin - odezwaa si Historynka - ale jej wam teraz nie opowiem. Jeeli jutro nie bdzie koca wiata, opowiem wam to w poniedziaek.

- Gdybym wiedziaa, e jutro ma by koniec wiata, na pewno bym si z tob w zeszy poniedziaek nie pokcia, Saro Stanley, i nie byabym tak nieprzyjemna przez cay tydzie jkna Fela, drczona nieoczekiwanie wyrzutami sumienia. Ach, Felu! Wszyscy w gbi naszych dziecicych duszyczek aowalimy caego mnstwa rzeczy, ktrych na pewno nie popenilibymy, gdybymy wiedzieli. Jak ciemn i bezkresn list tworzyy te nasze drobne grzeszki, ktre teraz uwiadamialimy sobie nagle w pamici! Otworzya si w tej chwili przed nami wielka Ksiga Sprawiedliwoci i stanlimy nad krawdzi wasnych uwiadomie, jak przed obliczem Najwyszego Trybunau. Mylaem o tych wszystkich najdrobniejszych szczegach, o tych wszystkich znikomych czynnach mego krtkiego ycia - o prowokowaniu Feliksa do paczu, o drobnych psotach popenianych co tydzie w Szkole Niedzielnej, o nic nie znaczcych kamstwach, ktrych si dopuciem, o tym wszystkim, co zego pomylaem i uczyniem. A jutro mia nasta ten wielki straszliwy dzie ostatecznych porachunkw! Ach, gdybym przez te wszystkie lata inaczej postpowa, gdybym by lepszy! - Ta ktnia bya tak samo moj win, jak i twoj - skonstatowaa Historynka, obejmujc Fel ramieniem. - Teraz niestety nie mona ju tego odrobi, ale jeeli jutro koca wiata nie bdzie, postaramy si ju nigdy wicej w yciu nie kci. Strasznie bym chciaa, eby mj ojciec by tutaj. - Na pewno bdzie - pocieszaa j Celinka. - Jeeli nastanie koniec wiata, to nie tylko zapanuje on na Wyspie Ksicia Edwarda, ale rwnie w caej Europie. - Najbardziej chciabym wiedzie, czy to wszystko, co pisz w tej gazecie, jest prawd, czy te nie - westchn Feliks z rozpacz. - Mam wraenie, e gdybym mg dowiedzie si o tym, czubym si o wiele lepiej. Ale do kogo mielimy si zwrci z zapytaniem? Wuja Aleca nie byo i mia wrci dopiero pnym wieczorem, a ciotka Janet i wuj Roger nie naleeli do tych osb, do ktrych mielibymy istotne zaufanie. Lkalimy si ogromnie koca wiata, lecz bardziej bylimy przeraeni, e doroli nas wymiej. A gdyby tak zapyta ciotk Oliwi? - Nie, ciotka Oliwia pooya si, bo ma straszn migren, wic absolutnie przeszkadza jej nie mona - owiadczya stanowczo Historynka. - Kazaa mi przygotowa obiad, gdy jeszcze od wczoraj pozostao sporo zimnego misa, wic trzeba tylko ugotowa troch kartofli i groszku i nakry do stou. Nie mam pojcia, jak potrafi zebra myli, kiedy ju jutro ma by koniec wiata. Zreszt co za poytek bdziemy mieli, jak nawet zapytamy dorosych? Przecie oni i tak na ten temat niewiele wicej wiedz od nas. - Ale, jeeli powiedz nam, e w to nie wierz, w kadym razie bdziemy troch spokojniejsi - zauwaya Celinka.

- Przypuszczam, e najwicej wiedziaby o tym ksidz, tylko, e wyjecha na urlop westchna Fela. - Na wszelki wypadek zapytam mam, co ona o tym myli. Signa po Przedsiwzicie i pobiega do domu. Czekalimy jej powrotu coraz bardziej zniecierpliwieni. - No i co powiedziaa? - zapytaa Celinka drcym z podniecenia gosem. - Powiedziaa Wyno si i daj mi spokj. Nie mam czasu na twoje gupstwa - odpara Fela zgorszonym tonem. - A ja na to, Ale, mateczko, w gazecie pisz, e jutro ma by koniec wiata! Wwczas mama zdenerwowaa si jeszcze wicej i zawoaa: Bdzie koniec waszych bzdur! - W kadym razie to te jest pewn ulg - odezwa si Piotrek. - Gdyby pani King wierzya w to, na pewno byaby t zapowiedzi wicej przejta. - Ale przecie widzicie t wiadomo wydrukowan! - Przekonywa ponuro Dan. - Zapytajmy jeszcze wuja Rogera - zaproponowa Feliks zupenie bezradny. Na t ewentualno nie bylimy przygotowani, postanowilimy jednak i tego sprbowa. Wuj Roger by na podwrzu, zajty zaprzganiem czarnej klaczy do powozika. Egzemplarz Przedsiwzicia stercza mu z kieszeni marynarki. Skonstatowalimy na samym wstpie, e wuj Roger by dzisiaj wyjtkowo przygnbiony i zmieszany. Na twarzy jego nie byo ani ladu zwykego umiechu. - Ty go zapytaj - rzeka Fela, trcajc Historynk. - Wujku - odezwaa si Historynka, a w srebrzystym jej gosiku zabrzmiaa nuta bagalnej proby i przestrachu. - Przedsiwzicie podaje wiadomo, e jutro ma by koniec wiata. Czy to prawda? Czy wujek w to wierzy? - Obawiam si, e tak - odpar wuj Roger ponuro. - Przedsiwzicie zawsze bardzo skrupulatnie podaje tylko prawdziwe wiadomoci. - A mama w to nie wierzy - zdobya si na odwag Fela. Wuj Roger pokiwa gow. - Wanie to jest najstraszniejsze - rzek - e ludzie dopiero wwczas wierz, gdy ju jest za pno. Jad teraz do Markdale, aby pewnemu jegomociowi odda to, co mu jestem winien, a po obiedzie wybieram si do Summerside, eby sobie kupi nowy garnitur. Ten stary jest ju zbytnio zniszczony na tak uroczysto, jak Dzie Sdu Ostatecznego. Wuj Roger wskoczy do powoziku i odjecha, pozostawiajc nas w jeszcze okropniejszym nastroju. - Uwaam, e to wam powinno wystarczy - zauway Piotrek przyciszonym gosem. - Czy powinnimy si take na jutro przygotowa? - zapytaa Celinka.

- Chciaabym mie tak bia sukienk, jak wy macie - szlochaa Sara Ray. - Ale nie mam, a teraz ju za pno, eby sobie kupi. Ach, jaka szkoda, e dotychczas nigdy nie suchaam mamy! Na pewno byabym zawsze posuszna, gdybym wiedziaa, e koniec wiata jest tak blisko. Jak wrc do domu, zaraz mamie opowiem, e byam wtedy na pokazie magicznej latarni. - Ja tam nie jestem taka pewna, e wuj Roger mwi powanie - wtrcia Historynka. - Nie miaam monoci patrze mu prosto w oczy, bo wtedy dowiedziaabym si caej prawdy. Zawsze tak bywa, e gdy wuj Roger chce z kogo zakpi, w oczach pojawiaj mu si dziwne iskierki. Tego ju w aden sposb ukry nie moe. Jak mylicie, czy nie mg z nas zaartowa i dlatego postanowi przerazi nas jeszcze bardziej? Straszne jest, gdy nawet na dorosych nie mona polega! - Tylko na ojcu moglibymy polega, gdyby by w domu - owiadczy stanowczo Dan. Ojciec z pewnoci powiedziaby nam ca prawd. - Powiedziaby nam tylko to, co sam uwaa za prawd, Dan, ale i on na pewno niewiele wie na ten temat. Przecie nie jest tak wyksztacony, jak redaktor Przedsiwzicia. Nie, nie pozostaje nic innego, tylko czeka cierpliwie, a wtedy sami si przekonamy. - Chodmy do domu i zobaczmy, co w Biblii jest na ten temat - zaproponowaa Celinka. Wlizgnlimy si ostronie do mieszkania, aby nie przeszkadza ciotce Oliwii, Celinka za wkrtce znalaza odpowiedni ustp w Pimie witym i przeczytaa go gono. Po wysuchaniu tego ustpu odczuliy wszyscy pewn ulg. - No tak - odezwaa si pierwsza Historynka - musz teraz pj i obra kartofle. Przecie trzeba je ugotowa, chociaby nawet jutro istotnie by koniec wiata. Ja tam jednak w to wszystko nie wierz. - A ja musz zacz obcina krzaki bzw - postanowi Piotrek. - Nie wiem, jak si wzi do tego, bo mi si nie chce samemu pj w pole. Umr tam chyba ze strachu. - Szkoda, e nie powiedziae wujowi Rogerowi, e jeeli jutro ma by koniec wiata, to i tak nie warto ju bzw przycina - wtrciem si do rozmowy. - Tak, a gdyby wuj Roger mimo wszystko kaza ci to robi, mielibymy chocia dowd, e w t ca wiadomo nie wierzy - podchwycia Celinka. Pozostawiwszy Historynk i Piotrka przy obieraniu kartofli, wrcilimy do domu, gdzie ciotka Janet, znalazszy ju tylko skorupy po pamitkowym niebieskim porcelanowym kubku, daa nieszczsnej Feli porzdn bur. Fela jednak zniosa to wszystko z nadzwyczajn cierpliwoci przeciwnie, sprawio to jej nawet pewne zadowolenie. - Mama na pewno nie wierzy, e jutro ma by koniec wiata, bo inaczej nie awanturowaaby si w ten sposb - szepna Fela do nas. Wszystkich nas uspokoio to a do

obiadu, gdy przybiegli Historynka i Piotrek z wiadomoci, e wuj Roger istotnie pojecha do Summerside. Wysuchawszy tej wieci, znowu owadnici zostalimy jeszcze okropniejszym lkiem. - Ale powiedzia, ebym koniecznie przyci krzewy bzu - zawoa Piotrek. - Najwidoczniej nie wierzy w ten jutrzejszy koniec wiata, bo pozwoliby mi chyba tego ostatniego popoudnia zosta w domu. Moe kto z was pjdzie ze mn? Nie musicie nic robi, bylebycie tylko dotrzymywali mi towarzystwa. Zostao zadecydowane, e Dan i Feliks pjd z Piotrkiem. Ja chciaem pj rwnie, lecz dziewczta zaprotestoway. - Musisz zosta z nami - owiadczya Fela. - Sama nie wiem, co mam robi tego popoudnia. Przyrzekam Kasi Marr, e przyjd do niej, ale jako nie mam ochoty. Nie chce mi si rwnie robi szydekiem. Wyjam ju robtk z szuflady, ale zaraz sobie pomylaam: czy to warto? Przecie jutro i tak wszystko w proch si rozpadnie. Zostaem wic z dziewcztami i niezbyt przyjemnie spdzilimy to popoudnie. Historynka ustawicznie powtarzaa, e w to wszystko nie wierzy, ale gdymy j prosili, aby nam opowiedziaa jak histori, w aden sposb zgodzi si nie chciaa, tumaczc si rozmaitymi powodami. Celinka do reszty zatrua ycie ciotce Janet, ustawicznie pytajc: Mateczko, czy w poniedziaek bdzie pranie? Mateczko, pjdziesz we wtorek wieczorem na naboestwo? Mateczko, bdziesz w przyszym tygodniu smaya poziomki? Stawaa si coraz spokojniejsza, gdy ciotka Janet na kade zadane pytanie odpowiadaa tak albo naturalnie, jakby to wszystko przynajmniej dla niej nie ulegao najmniejszej wtpliwoci. Sara Ray pakaa tak dugo, e a zaczem si dziwi skd miaa tak wielkie zapasy ez, sdz jednak, e nie pakaa z powodu przeraenia, tylko z powodu braku biaej sukienki. Przed wieczorem Celinka przysza na d, niosc swj pikny porcelanowy dzbanek malowany w niezapominajki, do ktrego codziennie wkadaa szczoteczk do zbw. - Saro, zamierzam ci ten dzbanek podarowa - oznajmia uroczycie. Okazao si, e Sara od dawna ju marzya o tym dzbanku, teraz wic przestaa paka i umiechna si nawet. - Ach, Celinko, strasznie ci dzikuj! A czy jeste pewna, e nie odbierzesz mi go jutro w razie, gdyby nie byo koca wiata? - Nie, daj ci go na zawsze - odpara Celinka z min osoby, dla ktrej wszystkie porcelanowe dzbanki malowane w niezapominajki s niczym w porwnaniu z katastrof, na ktr oczekiwa cay wiat.

- Czy masz rwnie zamiar podarowa komu ten wazonik malowany w winie? - zapytaa Fela, usiujc zachowa obojtny ton. Fela nigdy nie zachwycaa si dzbankiem niezapominajkowym, ale za to ogromnie podoba jej si wazonik malowany w winie, ktry Celinka dostaa od ciotki Oliwii na gwiazdk. - Nie, absolutnie nie mam zamiaru - odpara Celinka, zmieniajc nagle ton. - Ach, dobrze, mnie tam na nim nie zaley - popieszya zapewni Fela. - Tylko pomylaam sobie, e jeeli jutro ma by ostatni dzie, to ten wazonik i tak ci bdzie niepotrzebny. - Uwaam, e tak samo bdzie potrzebny mnie, jak i tobie - zawoaa Celinka z oburzeniem. Powicia swj ulubiony niezapominajkowy dzbanuszek, sdzc, e powiceniem tym przebaga los, lecz na rozstanie si z wazonikiem malowanym w winie ju w aden sposb zdoby si nie moga. Fela cakiem niepotrzebnie zwrcia si do niej z t propozycj! Wraz z zapadajcym zmierzchem humory nasze staway si jeszcze bardziej ponure. W wietle jasnego dnia, w otoczeniu wszystkiego, co takie znajome, nietrudno byo zdoby si chocia na odrobin udanego spokoju. Ale teraz, kiedy wszystko otaczay ciemnoci, ogarnia nas coraz wikszy lk, owaday nami coraz gorsze przeczucia. Gdyby znalaza si chocia jedna starsza osoba, ktra by nam wytumaczya, e nie powinnimy si lka, e wiadomo wydrukowana w Przesiwziciu bya tylko powtrzeniem proroctwa jakiego fanatyka, na pewno uspokoilibymy si od razu. Ale niestety osoby takiej nie byo. Wszyscy doroli, przeciwnie, bawili si doskonale naszym kosztem, kpili sobie z naszego przestrachu. Wanie w pewnej chwili usyszelimy, jak ciotka Oliwia, ktr gowa wreszcie przestaa bole, razem z ciotk Janet miay si gono w kuchni, prawdopodobnie rozmawiajc na nasz temat. Gony miech ciotki Janet i piskliwy chichot ciotki Oliwii rozbrzmieway po caym domu. - Dzisiaj si miej, bo kobiety zawsze byy niedowiarkami - zauway Dan z ponur satysfakcj. Siedzielimy na kuchennym ganku, obserwujc po raz ostatni tarcz soneczn, kryjc si za szczytami odlegych pagrkw. Piotrek by z nami rwnie. Waciwie powinien by dzisiaj odwiedzi sw matk, lecz postanowi zosta z nami. - Jeeli jutro ma by koniec wiata, to zawsze wol by przy was - owiadczy. Sara Ray take chciaa zosta, nie moga jednak, bo matka kazaa jej wrci do domu, nim si zrobi ciemno. - Nie martw si, Saro - uspokajaa j Celinka. - Przecie koniec wiata ma by dopiero o drugiej po poudniu, wic zdysz jeszcze do nas przyj, zanim cokolwiek si stanie. - A moe to bya omyka - szlochaa Sara. - Moe to ma by dzisiaj o drugiej w nocy, zamiast jutro?

Moliwe, istotnie. Opanowa nas nowy lk, z ktrego dotychczas nie zdawalimy sobie sprawy. - Jestem pewien, e dzi w nocy nawet oka nie zmru - powiedzia Feliks. - Przecie w gazecie wyranie pisz, e to ma by jutro o drugiej po poudniu - wtrci niemiao Dan. - Moesz si nie martwi, Saro. Sara poegnaa si z nami i posza, wci paczc. Mimo to jednak nie zapomniaa zabra z sob owego dzbanka malowanego w niezapominajki. Tak si jako dziwnie zoyo, e po jej odejciu odetchnlimy z ulg. Taka wiecznie paczca towarzyszka nie sprawiaa nam zbytniej przyjemnoLci. Celinka, Fela i Historynka nigdy przecie nie pakay. Widocznie byy silniejsze i posiaday wicej zdrowego rozsdku. Bez ez czekay na to, co si sta miao, patrzc odwanie niebezpieczestwu w oczy. - Ciekawe, gdzie bdziemy wszyscy jutro o tej porze - zauway grobowym gosem Feliks, gdymy siedzieli, zapatrzeni w zachd soca. Dzisiejszy zachd by szczeglnie dla nas wany. Soce skryo si za cikimi chmurami, ktre od razu zapony krwaw czerwieni. - Mam nadziej, e bdziemy wszyscy razem tak samo, jak dzisiaj - wtrcia agodnie Celinka. - Zobaczycie, e jutro bdzie jeszcze wszystko w najzupeniejszym porzdku. - Postanawiam od samego rana czyta Bibli - owiadczy Piotrek. Gdy ciotka Oliwia wybieraa si do domu, Historynka zwrcia si do niej z prob, aby pozwolia jej zosta na noc z Fel i Celink. Ciotka Oliwia chtnie na to przystaa, egnajc nas wszystkich przyjaznym umiechem. Wygldaa dzisiaj wyjtkowo piknie, ze swymi szeroko otwartymi bkitnymi oczami i zocistymi wosami wijcymi si nad czoem. Kochalimy wszyscy ciotk Oliwi, lecz teraz, pamitajc, e przed chwil miaa si razem z ciotk Janet, nie poegnalimy si z ni tak czule, jak zazwyczaj. - Jakie te nasze dzieci dzisiaj kwane - skonstatowaa ciotka Oliwia, idc ogrodow ciek i unoszc sukni, aby si nie zamoczya od wilgotnej trawy. Piotrek rwnie postanowi zost z nami na noc, nie troszczc si o niczyje pozwolenie. Gdymy si kadli do ek, pogoda bya wyjtkowo burzliwa i deszcz spywa po dachu, jak gdyby cay wiat jednoczenie z Sar Ray paka, przeczuwajc bliski koniec. adne z nas nie zapomniao dzisiaj o pacierzu. Mielimy ochot pozostawi zapalon wiec, lecz ciotka Janet stanowczo zaprotestowaa przeciw temu. wieca zostaa zgaszona i leelimy wszyscy z otwartymi oczami, wsuchani w deszcz spywajcy po rynnie i w odgosy zawodzcego wiatru, zmagajcego si z konarami najwyszych jode.

Rozdzia XX - Katastrofalna niedziela


Ranek niedzielny by mglisty i szary. Deszcz przesta pada, lecz cikie oowiane chmury zawisy nad wiatem, ktry zdawa si z rezygnacj czeka na w zapowiedziany moment Ostatecznego Sdu. Wstalimy wyjtkowo wczenie. Jak si okazao, nikt z nas tej nocy dobrze nie spa, a byli i tacy, ktrzy w ogle ani na chwil oka nie zmruyli. Do tych ostatnich naleaa Historynka, tote rano bya bardzo blada i miaa oczy gboko podkrone. Tylko Piotrek zasn spokojnie zaraz po dwunastej. - Gdybycie tak wszyscy przez cae popoudnie przycinali drzewka, to nawet strach przed kocem wiata nie pozwoliby wam nie spa w nocy - tumaczy si. - Ale jak si dzisiaj rano obudziem, byo mi jeszcze gorzej. Zapomniaem na chwil o wszystkim, a potem nagle przypomniaem sobie i baem si jeszcze wicej, ni przedtem. Celinka bya blada, lecz odwana. Po raz pierwszy od kilku lat nie zakrcia sobie papilotw w sobot wieczorem. Wosy miaa gadko uczesane, w czym jej zreszt byo o wiele bardziej do twarzy. - Jeeli ma by koniec wiata, to mi absolutnie nie zaley na lokach - rzeka przy niadaniu. - Nareszcie doczekaam si tej chwili, e nie musiaam was budzi w niedziel - ucieszya si ciotka Janet, gdymy weszli do kuchni. Przy niadaniu apetyt nam nie dopisywa. Jake ci doroli mog je tak duo? Po niadaniu i po odmwieniu modlitwy czekao nas dugie przedpoudnie, ktre trzeba byo jako przetrwa. Piotrek, pomny danego sowa, wycign z kuferka Bibli i pocz j czyta od pierwszego Rozdziau. - Caej na pewno nie zd przeczyta - skonstatnowa - ale przeczytam chocia tyle, na ile mi czasu starczy. Tego dnia w Carlisle nie byo kazania, a do Szkoy Niedzielnej mielimy pj dopiero wieczorem. Celinka wycigna z szuflady wynotowan lekcj i zacza j pilnie studiowa. Dziwilimy si wszyscy, e bya taka spokojna, gdy adne z nas w tej chwili nie mogoby si na to zdoby. - Jeeli nie bdzie koca wiata, to dobrze, e si lekcji naucz - rzeka, gdymy jej zwrcili na to uwag - a jeeli koniec wiata bdzie, to zawsze lepiej przedtem popracowa. Powiem wam szczerze, e nigdy jeszcze w yciu nie uczyam si niczego z tak trudnoci.

Upywajce wolno godziny byy po prostu nie do zniesienia. Snulimy si niespokojnie po mieszkaniu, spacerujc tam i z powrotem, tylko Piotrek wci pilnie czyta Bibli. O jedenastej skoczy Pierwsz Ksig Mojesza i rozpocz drug. - Nie wszystko z tego rozumiem - przyzna si - ale czytam kade sowo bardzo uwanie. Historia o Jzefie i jego bracie bya tak ciekawa, e na chwil zupenie zapomniaem o kocu wiata. W miar upywania godzin Dan pocz si coraz bardziej denerwowa. - Jeeli ju ma by ten koniec wiata - mrukn, gdymy szli na obiad - to niech nastanie prdko, eby si ten czas tak nie duy. - Ach, Dan! - zawoay jednogonie Fela i Celinka, obydwie wielce zgorszone. Tylko Historynka spojrzaa na Dana tak przyjanie, jakby si z nim zgadzaa pod tym wzgldem. Przy niadaniu jedlimy mao, ale podczas obiadu po prostu nikt ju nic przekn nie mg. Po obiedzie niebo si troch wypogodzio i spoza chmur wyjrzao jasne soce. Doszlimy do wniosku, e by to dobry znak. Fela owiadczya, e gdyby mia by istotnie koniec wiata, na pewno przez cay dzie byoby pochmurno. Na wszelki wypadek wszyscy ubralimy si starannie, a dziewczynki woyy nowe biae sukienki. Zjawia si Sara Ray, wci zapakana. Wzbudzia w nas jeszcze wikszy niepokj, mwic, e matka jej wierzy w wiadomo wydrukowan w Przedsiwziciu i jest pewna, e koniec wiata nastpi lada chwila. - Wanie dlatego pozwolia mi przyj do was - szlochaa Sara. - Gdyby nie wierzya w koniec wiata, na pewno by mi nie pozwolia wyj z domu. Ale ja bym umara, gdybym tu do was nie przysza. Mama nawet nie gniewaa si na mnie, jak jej powiedziaam, e byam na pokazie magicznej latarni. Od razu si zorientowaam, e to zy znak. Nie mam wprawdzie biaej sukienki, wic woyam biay fartuszek z falbankami. - Strasznie dziwna historia - pokiwaa gow Fela. - Do kocioa nigdy nie wkadasz tego fartuszka, a jak ma by koniec wiata, to ci go matka pozwolia woy. - Widzisz, nic innego biaego nie miaam - tumaczya si Sara. - Przecie to wyglda zupenie jak sukienka, tylko e nie ma rkaww. - Chodmy do sadu i czekajmy - zaproponowaa Historynka. - Teraz jest pierwsza, wic za godzin przekonamy si ju o wszystkim. Zostawimy drzwi do mieszkania otwarte, eby sysze, jak zegar wybije drug. Nie majc adnego ciekawego zajcia, przenielimy si do sadu i przysiedlimy na najniszych gaziach drzewa wuja Aleca, gdy trawa po deszczu bya jeszcze mokra. Dokoa nas

byo piknie, spokojnie i zielono. Nad gowami mielimy wypogodzone bkitne niebo, po ktrym jeszcze od czasu do czasu przemykay drobne biae oboczki. - A ja wam powiadam, e nie wierz, eby to mia by ostatni dzie - zawoa w pewnej chwili Dan i zacz nagle gwizda, przejty dziwn radoci. - Mgby w kadym razie nie gwizda w niedziel - zgromia go surowo Fela. - Jeszcze teraz nie widz adnej rnicy midzy metodystami i prezbiterianami, chocia ju prawie skoczyem czyta Drug Ksig Mojesza - odezwa si nagle Piotrek. - Kiedy wreszcie dowiem si czego na ten temat? - W Biblii nie ma nic o metodystach i prezbiterianach - odpowiedziaa Fela z przeksem. Piotrek spojrza na ni zdziwiony. - Jak to? - zapyta. - A gdzie si mona o tym dowiedzie? - I ja te czsto dziwiam si, e o tym nie ma ani sowa w Biblii - wtrcia Celinka. Szczeglnie, e wspomina si czsto o baptystach, a przynajmniej o jednym Baptycie. - W kadym razie - postanowi Piotrek - jeli nawet koca wiata nie bdzie, to i tak bd co tydzie czyta Bibli, a j ca przeczytam. Nigdy dotychczas nie mylaem, e to taka ciekawa ksika. - A dreszcz czowieka przejmuje, jak mwisz, e Biblia to ciekawa ksika - zawoaa Fela coraz bardziej oburzona. - Dlaczego nie mwisz o jakiej innej zwykej ksice? - Ale ja nie chciaem powiedzie nic zego - tumaczy Piotrek przygnbiony. - Biblia to naprawd interesujca ksika - wtrcia Historynka, stajc w obronie Piotrka. Jest w niej przecie cae mnstwo nadzwyczajnych historii, tak, nadzwyczajnych, Felu. Jeeli wiat si jeszcze dzisiaj nie skoczy, w przysz niedziel opowiem wam histori o biblijnej Ruth. Daj wam ju dzisiaj przyrzeczenie. Gdziekolwiek bdziemy w przysz niedziel, na pewno opowiem wam o Ruth. - Przecie nie bdziesz moga opowiada historii w niebie - zauwaya niemiao Celinka. - Dlaczeg by nie? - bronia si Historynka z byskiem w oczach. - Oczywicie, e bd opowiada. Bd tak dugo opowiadaa swoje historie, dopki bd moga mwi i dopki bdzie kto, kto by mnie chcia sucha. Tak, bez wtpienia. Ten nieposkromiony duch talentu Historynki przepynie triumfalnie ponad wszelkimi katastrofami, ponad wszystkimi kataklizmami wiata, rozsiewajc wok t swoist niewytumaczon sodycz, ten swoisty czar. Nawet bkitnookie cherubiny, nucce nad polami poronitymi zotogowiem, musiayby ucichn na chwil, aby posucha bani znikajcej ziemi, opowiadanej srebrzystym dwicznym gosikiem. Takie myli przebiegay przez nasze gowy, gdymy patrzyli na Historynk i do dusz naszych wstpowa spokj. Nawet koniec wiata

nie byby tak przeraajcy, gdybymy pniej pozostali razem, gdyby si nic wrd nas nie zmienio. - Ju na pewno zblia si druga - zauwaya Celinka - a my tu tak spokojnie czekamy, jakbymy mieli jeszcze co najmniej godzin czasu przed sob. Rozmowa przycicha. Rozgldalimy si dokoa w nerwowym oczekiwaniu. Chwile upyway wolno i kada najkrtsza nawet, wydawaa si nam godzin. Czy ta druga godzina nie nadejdzie? Bylimy coraz bardziej podnieceni, nawet Piotrek przesta czyta Bibli. Kady nieoczekiwany szmer, kady szczeg widziany w oddali, wywiera na nas piorunujce wraenie. Gdy chmurka przmkna po niebie, zasaniajc soce i chwilowy cie pad na stary sad Kingw, twarze nasze poblady i poczlimy dre jak w febrze. Wz przejedajcy przez most skoni Sar Ray do przeraliwego okrzyku. Zatrzanicie drzwi w stodole wuja Rogera sprawio, e nam kroplisty pot wystpi na twarze. - Nie wierz, eby mia by koniec wiata - rzek Feliks - i nigdy w to nie wierzyem, ale chciabym, eby ju nareszcie wybia druga. - Czy nie mogaby nam czego opowiedzie, eby ten czas si tak nie duy? - zwrciem si do Historynki. Potrzsna gow. - Nie, to by si i tak na nic nie zdao. Ale jeeli dzi nie bdzie koca wiata, to opowiem wam tak histori, e poumieracie chyba ze strachu. Nagle ujrzelimy Pata galopujcego przez sad z poln myszk w pyszczku. Zatrzyma si przed nami, usiad, pooy myszk na ziemi i pocz liza swe przednie apki z wielkim zadowoleniem. Potem pochyli si i z apetytem zjad myszk. - Koca wiata na pewno nie bdzie - zawoaa Sara Ray, przestajc nagle paka - bo przecie Paddy przed samym kocem wiata nie jadby myszy. - Jeeli ten zegar nie wybije wreszcie drugiej, to chyba oszalej - owiadczya Celinka z zupenie niezwyk u niej stanowczoci. - Czas zawsze si czowiekowi duy, jak si na co czeka - skonstatowaa Historynka. - Ale na pewno nie upyno jeszcze wicej, ni godzina. - A moe zegar bi, tylko mymy nie syszeli - odezwa si Dan. - Niech lepiej kto pjdzie i zobaczy. - To ja pjd - zaofiarowaa si Celinka. - Mam nadziej, e jeeli nawet co si stanie, zd jeszcze do was wrci. Patrzylimy na jej bia sylwetk znikajc za furtk, a pniej za wejciowymi drzwiami domu. Upyno kilka minut, a moe kilka lat, nie umielibymy dokadnie tego okreli. Potem

zobaczylimy Celink biegnc pdem w nasz stron. Lecz, gdy dopada ju do nas, tak strasznie draa, e w pierwszej chwili ani sowa wymwi nie moga. - Wic co? Ju po drugiej? - zwrcia si do niej Historynka. - Ju... ju czwarta - wybkaa Celinka drcymi wargami. - Stary zegar nie chodzi. Mama wczoraj zapomniaa go nakrci i dlatego stan. Ale na zegarze w kuchni jest czwarta, wic widocznie koca wiata nie bdzie. Podwieczorek stoi na stole i mama prosia, ebymy przyszli. Odetchnlimy wszyscy z ulg i spojrzelimy na siebie przyjanie, dopiero teraz orientujc si, jak bylimy bardzo przeraeni. Koca wiata nie bdzie! Przed nami by wiat, przed nami byo ycie z ca swoj tajemniczoci osonit latami przyszoci. - Ju nigdy nie uwierz w to, o czym bd pisay gazety - zawoa Dan, nabierajc od razu humoru. - A ja wam mwiam, e wicej trzeba wierzy Biblii, ni gazetom - triumfowaa Celinka. Sara Ray, Piotrek i Historynka poszli do domu, my za zasiedlimy do podwieczorku, majc zreszt wilcze apetyty. Pniej gdymy si na grze ubierali, aby pj do Szkoy Niedzielnej, humory nasze tak si poprawiy, e ciotka Janet a dwa razy wychodzia do sieni, woajc surowo: Dzieci, czycie zapomniay, e dzisiaj jest niedziela? - Nie uwaacie, jak cudownie jest, e bdziemy jeszcze bardzo dugo yli na wiecie? zapyta nas Feliks, gdymy schodzili po zboczu pagrka. - Tak i na szczcie Fela i Historynka znowu ze sob rozmawiaj - radowaa si Celinka. - I Fela pierwsza przemwia - dorzuciem. - Tak, ale tylko dziki temu, e mia by koniec wiata - westchna Celinka. - auj teraz, e tak lekkomylnie pozbyam si mojego cudownego dzbanka z niezapominajkami. - A ja auj, e tak prdko zdecydowaem si zosta prezbiterianinem - mrukn Piotrek. - Jeszcze teraz nie jest za pno - uspokoi go Dan. - Moesz zmieni zdanie. - Nie, mj kochany - zawoa Piotrek z oburzeniem. - Nie nale do tych, ktrzy mwi co tylko dlatego, e si boj, a cofaj si wwczas, gdy strach mija. Powiedziaem, e bd prezbiterianinem i tak ju zostanie. - Wspominaa, e znasz jak histori, ktra ma co wsplnego z prezbiterianami zwrciem si do Historynki. - Opowiedz nam j teraz. - Ach, nie, to nie jest taka historia, ktr mona opowiada w niedziel - odpara. - Jutro rano chtnie j wam opowiem. Historynka dotrzymaa obietnicy, gdymy si nazajutrz rano zebrali wszyscy w sadzie.

Rozdzia XXI - Marzymy o snach


Sierpie min i nastay pierwsze dni wrzenia. Skoczyy si niwa i chocia lato jeszcze trwao w caej peni, wieczorem ju odczuwao si chodne podmuchy jesieni. Astry jeszcze gdzieniegdzie wychylay swe kolorowe, lecz jakby znuone gwki, a nad pagrkami i dolinami wisiay pasma bkitnoszarej mgy, jakby Natura skadaa ostatni ofiar na otarzu lata. Jabka rumieniy si czerwieni na gaziach drzew, wierszcze zawodziy dniem i noc, wiewirki w konarach jode dzieliy si z sob tajemnicami poliszynela, soce byo dziwnie zgszczone i te, jak roztopione zoto. Rozpocza si szkoa i wszyscy mali mieszkacy okolicznych farm doznawali nowych wrae, a wieczorami po skoczonych lekcjach obserwowali jesienne spadajce gwiazdy. Trwalimy i my w tej spokojnej atmosferze zbliajcej si jesieni, dopki nie owadna nami formalna orgia snw. - Chciabym naprawd wiedzie, co za nowe diabelskie sztuczki wymylia znowu nasza dzieciarnia - rzek pewnego wieczoru wuj Roger, przechodzc przez sad z dubeltwk na ramieniu i kierujc si w stron moczarw. Siedzielimy ca gromadk dokoa Kamiennego Pulpitu, zajci pilnym zapisywaniem naszych snw w zeszytach, jedzc przy tym liwki z drzewa wielebnego ksidza Scotta, ktre dojrzeway co roku dopiero w pocztkach wrzenia. Wielebny ksidz Scott dawno ju umar, lecz liwy te pozostawiy po nim wieczn pami, cho zapomniane ju dawno zostay jego wszystkie ciekawe niegdy kazania wygoszone z ambony. - Ach - zawoaa Fela ze zgorszeniem, gdy wuj Roger si oddali - wuj Roger znowu zakl. - Skde znowu! - odpara popiesznie Historynka. - Diabelskie sztuczki to przecie nie przeklestwo. Oznacza to tylko wyczyny zego ducha. - Jednake nie powiem, eby to byo adne wyraenie - oburzya si Fela. - adne nie jest - przyznaa Historynka z gbokim westchnieniem. - Jest tylko wyraziste, chocia niezbyt adne. Istnieje mnstwo takich wyrae na wiecie, ktrym naley przyzna, e s wyraziste, ale dzieci nie powinny ich uywa. Historynka westchna znowu. Ogromnie lubia wyraziste sowa i cieszya si nimi tak samo, jak inne dziewczta potrafiy cieszy si wiecidekami. Dla Historynki dosadne wyraenia byy niby pery nanizane na czerwon nitk fantazji. Gdy spotkaa si z jakimkolwiek tego rodzaju sowem, powtrzaa je kilkakrotnie w samotnoci, waya je, analizowaa, piecia po prostu, nadajc swemu gosowi coraz to nowe brzmienie i zachowujc to sowo na zawsze w pamici.

- W kadym razie to wyraenie nie jest zbytnio przyjemne - upieraa si Fela. - Nie robimy przecie adnych dia... adnych wyczynw zego ducha. Zapisywanie wasnych snw nie jest adn szatask sztuczk. Waciwie Fela miaa racj. Nawet najbardziej zacofani doroli nie mogliby tego tak nazwa. Jeeli zapisywanie snw z odpowiednim ubarwieniem nie wyrzdzao nikomu krzywdy, to dlaczego miao by a tak potwornie nazwane? Pod tym wzgldem absolutnie nie zgadzaem si z wujem Rogerem. Robilimy to ju od dwch tygodni i przez cay ten czas ylimy tylko dlatego, aby mie sny i aby mc je pniej zapisywa. Historynka poddaa nam t myl pewnego wieczoru podczas straszliwej ulewy, gdymy zawzicie uli gum, nie majc nic lepszego do roboty. Gdy deszcz przesta pada, usiedlimy na skraju lasku, na porosych mchem kamieniach, majc obszerny widok na zocist dolin. Nie wolno nam byo u gumy w szkole czy w domu, ale w lesie i na polu nikt nam przecie tego nie mg zabroni. - Moja ciotka Jane zawsze mwia, e nieadnie jest u gum - przypomnia sobie Piotrek ze smutkiem. - Bardzo wtpi, czy twoja ciotka Jane tak dobrze znaa si na towarzyskiej etykiecie rzeka Fela, pragnc pognbi Piotrka tym wspaniaym wyrazem zaczerpnitym z Przewodnika Rodzinnego. Lecz Piotrka tak atwo nie mona byo pokona. Posiada ju wasne pogldy i operowa wasnymi wyraeniami, ktrych nie mona byoby znale w adnym sowniku. - Wanie, e si znaa - odci si. - Moja ciotka Jane bya prawdziw dam, chocia si nazywaa tylko Craig. Znaa si na wszelkich towarzyskich przepisach i stosowaa si do nich, choby przebywaa w nie wiem jakim towarzystwie. Bya przy tym bardzo elegancka. Gdyby mj ojciec mia chocia poow tego wychowania, co ona, na pewno nie bybym dzisiaj chopcem do posug. - A czy chocia wiesz, gdzie twj ojciec jest teraz? - zapyta Dan. - Nie - odpar Piotrek obojtnie. - Podobno ostatnio pracowa przy wyrbie lasw nad Menem, ale to byo trzy lata temu. Teraz ju nic o nim nie wiemy, zreszt - dorzuci w zamyleniu, wyjmujc na chwil gum z ust, aby podkreli mocniej swoje sowa - wcale mi na tym nie zaley. - Ach, Piotrku, nie wolno tak mwi - oburzya si Celinka. - Przecie to jest twj rodzony ojciec! - Moja droga - Piotrek spojrza na ni z wyrzutem - gdyby twj rodzony ojciec uciek od ciebie, jak bya maym dzieckiem i pozostawi ci z matk, ktra musi praniem zarabia na ycie, to na pewno te by o niego nie dbaa.

- A moe ktrego dnia twj ojciec wrci do domu z wielkim majtkiem - odezwaa si Historynka. - Tak samo moliwe, jak gdyby na przykad pewnego dnia prosita zaczy gwizda odpowiedzia Piotrek na uwag Historynki. - Tam jedzie drog pan Campbell - zawoa Dan. - To jest jego nowa klaczka. Nie uwaacie, e wyjtkowo zgrabna? Skr ma lnic jak jedwab. Pan Campbell nazywa j Basi Sherman. - Nie uwaam, eby to byo wyjtkowo pikne imi dla konia, tym bardziej, e tak si wanie nazywaa jego babka - zgorszya si znowu Fela. - A moe Basia Sherman uwaaaby to za komplement - umiechna si Historynka. - Bardzo moliwe. Nie musiaa by zbytnio urodziwa, skoro sama zaproponowaa swemu mowi, eby si z ni oeni - zadecydowaa Fela. - C w tym jest tak dziwnego? - Boe wity, przecie to byo okropne! Czy ty by kiedykolwiek zdobya si na co takiego? - Sama nie wiem - odpara Historynka z roziskrzonymi oczami. - Gdyby mi bardzo na tym kim zaleao i gdyby on nie mia miaoci zaproponowa mi maestwa, moe bym si i zdobya. - Wolaabym raczej umrze star pann - zawoaa Fela. - Jak si jest tak pikn, jak ty, to trudno zosta star pann - odezwa si Piotrek, ktry zawsze z zachwytem patrzy na Fel. Fela odgarna z czoa zote loki, usiujc nada gniewny wyraz swojej twarzyczce, lecz tym razem dziwnie jako jej si to nie udawao. - Wiesz przecie, e kobiecie nie wypada owiadcza si mczynie - wysuna argument Celinka. - Wtpi, czy Przewodnik Rodzinny te tak si na to zapatruje - bkna obojtnie Historynka z odrobin zoliwoci w gosie. Historynka nigdy nie odczuwaa takiego szacunku dla Przewodnika Rodzinnego, jak Fela i Celinka. Obydwie co tydzie po prostu pochaniay rubryk towarzysk i na kade danie potrafiyby wyrecytowa dokadnie, jakiego rodzaju rkawiczki powinno si nosi na weselu, co si powinno mwi, gdy si zawiera z kim znajomo i jak si powinno wyglda, gdy adorator skada pierwsz oficjaln wizyt. - Podobno pani Ryszardowa Cook take si owiadczya swemu mowi - wtrci Dan. - Wuj Roger powiada, e waciwie nie owiadczya mu si wyranie, tylko tak pokierowaa spraw, e gdy Ryszard si zorientowa, by ju z ni zarczony - zamiaa si Historynka. - Znam

doskona opowie o babce pani Ryszardowej Cook. Naleaa ona do tych kobiet, ktre przy kadej okazji wytykaj innym: A nie mwiam... - Felu, to co dla ciebie - mrukn zoliwie Dan. - Babka pani Ryszardowej Cook bya szalenie krnbrna. Wkrtce po lubie pokcia si z mem o jedn jabo, ktr obydwoje zasadzili w sadzie. Tabliczka przywizana do jaboni gdzie zgina i m twierdzi, e jabonka ta jest z gatunku koszteli, ona za, e to bya zota parmena. Kcili si tak dugo, e a zbiegli si wszyscy ssiedzi, wreszcie m tak si rozgniewa, e kaza onie milcze. W owym czasie nie byo jeszcze Przewodnika Rodzinnego, tote nie wiedzieli, e niegrzecznie jest powiedzie wasnej onie, eby milczaa. Przypuszczam, e postanowia nauczy ma dobrych manier, bo zamilka istotnie i przez pi lat ani sowa nie przemwia. Wreszcie po piciu latach na owej nieszczsnej jabonce ukazay si pierwsze jabka i byy to istotnie zote parmeny. Wtedy ona po raz pierwszy przemwia. A nie mwiam ci! zatriumfowaa. - A potem ju rozmawiaa z nim cakiem normalnie? - zapytaa Sara Ray. - Oczywicie, pniej ju wszystko midzy nimi byo jak najlepiej - odpowiedziaa Historynka niedbale. - Ale dalsze dzieje nie maj nic wsplnego z t opowieci. Urywa si ona wanie w tym miejscu, kiedy ona przemwia. Dziwna z ciebie osoba, Saro Ray, e nigdy nie jeste zadowolona z adnej historii. - Bo zawsze chciaabym wiedzie, co byo potem - tumaczya si paczliwym gosem Sara Ray. - Wuj Roger powiada, e nie chciaby mie takiej ony, z ktr nie mgby si kci zauway Dan. - Powiada, e ycie wwczas byoby strasznie nudne. - Ciekawe, czy wuj Roger na zawsze ju zostanie kawalerem - szepna Celinka. - Kiedy on i bez ony jest zupenie szczliwy - wtrci Piotrek. - Mama powiada, e bdzie szczliwy, dopki si nie postarzeje - rzeka Fela - ale przyjdzie na niego taki dzie, kiedy dojdzie do wniosku, e ju jest za stary, eby wzi on i wtedy dopiero zacznie si naprawd martwi. - A gdyby tak wasza ciotka Oliwia wysza za m, to kto by panu Rogerowi prowadzi gospodarstwo? - zapyta Piotrek. - Ach, ciotka Oliwia nigdy za m ju nie wyjdzie - odpara Fela. - Przecie w styczniu skoczy dwadziecia dziewi lat. - Tak, nie jest ju taka moda - przyzna Piotrek - ale moe kiedy jeszcze kogo znale, komu si spodoba i kto bdzie chcia si z ni oeni.

- Strasznie byoby przyjemnie mie wesele w rodzinie, prawda? - zawoaa Celinka. - Nigdy nie widziaam adnego lubu i bardzo chciaabym kiedy zobaczy. Byam ju w swoim yciu na czterech pogrzebach, ale nigdy na adnym lubie. - A ja nigdy nawet nie byam na pogrzebie - jkna z alem Sara Ray. - Widz tam znowu lubny welon dumnej krlewny - szepna Celinka, wskazujc delikatny oboczek na niebie. - A spjrz na t row chmurk, ktra pynie za nim - dorzucia Fela. - Moe wanie ta rowa chmurka to czyj sen, ktry w nocy spynie z nieba na ziemi rozmarzya si Historynka. - Zeszej nocy miaam straszny sen - zawoaa Celinka, drc na samo wspomnienie. - nio mi si, e byam na bezludnej wyspie, na ktrej byy tylko tygrysy i jakie dziwolgi o dwch gowach. - Ach! - Historynka spojrzaa na Celink z gorzkim wyrzutem. - Dlaczego nie potrafisz tego adniej opowiedzie? Gdybym ja miaa taki sen, opowiedziaabym go w ten sposb, e kady, kto by mnie sucha, musiaby mie wraenie, e to jemu wanie taki sen si przyni. - Ale ja nie jestem tob - bronia si Celinka - i nie mam ochoty nikogo swoimi snami przeraa. Ten sen by naprawd straszny, ale jednoczenie bardzo ciekawy. - Ja miewam czsto ciekawe sny - odezw si Piotrek - ale nigdy ich dugo nie pamitam. - To dlaczego tych snw nie zapisujesz? - podchwycia Historynka. - Ach... - zwrcia ku nam twarzyczk rozjanion jakim nagym natchnieniem. - Mam wietny pomys. Niech kade z nas kupi sobie zeszyt i zapisuje dokadnie wszystkie sny. Pniej przekonamy si, czyje s najciekawsze. Bdziemy mogli nawet wwczas, gdy bdziemy ju starzy, czyta te sny i wspomina dawne lata. Nagle wyobrazilimy sobie, e wszyscy jestemy starzy i siwi, oczywicie z wyjtkiem Historynki. Jej jednej nie moglimy sobie wyobrazi w podeszym wieku. Zdawao nam si, e zawsze bdzie miaa te swoje ciemne poskrcane loki, e zawsze bdzie miaa ten swj srebrzysty gosik i te swoje oczy, ktre wieciy jak gwiazdy wiecznej modoci.

Rozdzia XXII - Ksiga snw


Nastpnego dnia Historynka namwia wuja Rogera, aby j zabra z sob do Markdale, gdzie kupia dla nas wszystkich zeszyty, w ktrych mielimy zapisywa sny. Kady zeszyt kosztowa dziesi centw, by dosy gruby i oprawiony w zielony byszczcy papier. Ley przede mn teraz ten otwarty zeszyt, a jego poke kartki s niby wspomnienia dawnych dziecicych snw, ktre roiem po nocach przed wielu, wielu laty. Na okadce zeszytu widnieje przyklejona maa wizytwka, opatrzona napisem: Ksiga Snw Edgara Kinga. Celinka bya jedyn wrd nas, ktra posiadaa wasne wizytwki, aby na wszelki wypadek gdy doronie, moga stosowa si do towarzyskiej etykiety, jak nakazywa Przewodnik Rodzinny. Bya tak przejta nowym pomysem zapisywania snw, e podarowaa nam askawie po jednej wizytwce, abymy je mogli przyklei na okadki naszych zeszytw. Gdy odwracam kartki zeszytu i czytam naiwne zdania, rozpoczynajce si od sw Zeszej nocy nio mi si, caa przeszo wyrazicie staje mi przed oczami. Widz stary sad Kingw, owiany nimbem tajemniczoci, spowity w zociste blaski soneczne, ten sad, w ktrym siedzielimy owego wrzeniowego wieczora i zapisywalimy sny, pochonici nimi do tego stopnia, e kade z nas na chwil o boym wiecie zapominao. Piotrek, Dan, Feliks, Celinka, Fela, Sara Ray, Historynka - wszyscy oni znowu s przy mnie na zielonym kobiercu trawy, wszyscy siedz wpatrzeni w otwarte zeszyty, trzymaj owki i pisz, to znw chwilami spogldaj w przestrze, jakby szukajc jakiego odpowiedniego wyrazu, ktry by dokadnie uwypukli kad ich myl. Sysz rozemiane gosy, widz jasne oczy, patrzce z odwag w ycie. W tym starym zabazgranym zeszycie jest kolekcja chopicych snw, ten stary zeszyt tchnie tajemniczym czarem dawnych, nigdy nie zapomnianych lat. Edgar King jest znowu chopcem, zapisujcym sny w starym sadzie Kingw, po ktrym hula zawzicie pierwszy jesienny wiatr. Naprzeciw siedzi Historynka ze sw rozwichrzon czuprynk, z ksztatnymi

skrzyowanymi nogami, z brwiami wzniesionymi w gr i z niesfornym loczkiem opadajcym na czoo. Po prawej stronie Celinka - ze swymi dobrodusznymi piwnymi oczkami, z maym sowniczkiem pod pach, bo czasami ni si co takiego, co trudno wyrazi sowami, a tym bardziej wwczas, gdy si ma dopiero lat jedenacie. Tu przy niej siedzi Fela, pikna i wiadoma swojej urody, z wosami zoccymi si w promieniach soca, z bkitnymi oczami i z policzkami rumianymi jak jabuszka.

Piotrek zaj miejsce u jej boku, lec na brzuchu w wysokiej trawie, jedn rk odgarnia niesforne kosmyki wosw. Zeszyt pooy przed sob na kamieniu, bo tylko w tej pozycji potrafi pisa, chocia przyznaje, e nie jest ona zbyt wygodna. Piotrek potrafi zrczniej trzyma w rku grac, ni owek, a z przenoszeniem myli na papier, mimo pomocy Celinki, te byo nienadzwyczajnie. Co do znakw przestankowych, to nigdy ich jako nie mg opanowa i adnego przecinka nie potrafi postawi w odpowiednim miejscu. Historynka zazwyczaj przegldaa zapisywane przez niego sny, zaopatrujc je w przecinki, dwukropki i wykrzykniki. Feliks siedzia po prawej stronie Historynki, gruby i zasapany, powanie nastrojony nawet na temat wasnych snw. Pisa z nogami podkurczonymi i co chwil marszczy brwi, zamylajc si gboko nad kadym zdaniem. Dan, tak samo jak Piotrek, pisa lec na brzuchu, odwrcony do nas plecami. Mia dziwny zwyczaj gonego chrzkania, poruszania co kilka chwil caym ciaem i wierzgania nogami, gdy nie mg sklei jakiego trudniejszego zdania. Sara Ray sadowia si prawie zawsze przy jego boku. O Sarze na og trudno byo co powiedzie, z wyjtkiem tego, e wrd nas si znajdowaa. Podobnie, jak Maud, bohaterka poematw Tennysona, Sara nie zwracaa na siebie niczyjej uwagi. Widz teraz dokadnie, jak siedzimy wszyscy pochyleni nad otwartymi zeszytami, jak wuj Roger przechodzi poblisk ciek i oskara nas o wyczynianie dia... sztuczek zego ducha. Kade z nas usiowao zebra kolekcj najciekawszych snw, bylimy jednak wszyscy ogromnie ambitni i honorowi, tote wtpi, czy kto z gromadki zapisaby co takiego, co mu si w istocie nie nio. Bylimy przygotowani na to, e Historynka pobije rekord, jeeli chodzi o ciekawe sny, lecz zaraz na pocztku okazao si, e jej sny nie byy wcale bardziej sensacyjne od naszych. Najwidoczniej w krainie snw wyobranie nasze potrafiy dorwna jej wyobrani. Natomiast Celinka wykazaa najbardziej rozwinity talent, jeeli chodzio o sny wybitnie dramatyczne. Ta spokojna i skromna dziewczynka miewaa sny wyjtkowo okropne. Co noc prawie nia o jakich bitwach, morderstwach lub te o czyjej mierci. Dan przeciwnie, chocia by w yciu z nas wszystkich najbardziej wojowniczy, miewa sny bardzo spokojne, naiwne nawet i gdy pniej odczytywa je ze swego zeszytu, by z nich ogromnie niezadowolony. Ale chocia sny Historynki niczym si nie rniy od snw caej gromadki, potrafia je jednak w cakiem innej formie przelewa na papier. Gdy ktry ze swych snw zdecydowaa si nam opowiedzie, odnosilimy tak silne wraenie, jakbymy to sami we nie przeywali. W miar zapisywania snw, doszedem do wniosku, e ja, Edgar King, dzier pod tym wzgldem palm pierwszestwa. Umiaem wyjtkowo zrcznie wyrazi sowami swoje myli i doznawane uczucia. Historynka wprawdzie pod tym wzgldem wysuwaa si niejednokrotnie na

plan pierwszy, odziedziczya bowiem po swym ojcu zdolnoci do rysunkw i zapisywane przez siebie sny czstokro przystrajaa wasnymi ilustracjami. Posiadaa specjalny talent do rysowania upiorw i teraz jeszcze dokadnie pamitam narysowan przez ni ohydn jaszczurk, ktr widziaa we nie, pezajc po dachu naszego domu. Ktrej nocy Historynka miaa straszliwy sen - przynajmniej jej si takim wydawa i tak nam go opowiedziaa - gdy nio jej si, e po najwikszym naszym pokoju gonia j stara otomana i robia do niej nieprzyjemne miny. Tak wykrzywiajc si otoman narysowaa na marginesie swego zeszytu i rysunek ten do tego stopnia przestraszy Sar Ray, e wracajc do domu, przez cay czas pakaa i spaa tej nocy z Judy Pineau, lkajc si spojrze na jakikolwiek sprzt. Sny Sary Ray nigdy nie odznaczay si niczym specjalnym. Przewanie nio jej si, e nie moga sple warkoczy albo nie moga zasznurowa trzewikw, gdy sza do kocioa, nic wic dziwnego, e ksiga jej snw bya wyjtkowo nudna i monotonna. Jedynym snem godnym uwagi by ten, kiedy Sarze Ray przynio si, e wzleciaa w powietrze balonem i potem spada na ziemi. - Miaam wraenie, e spadn na ziemi z okropnym hukiem - opowiadaa, drc na caym ciele - tym czasem opadam lekko jak pirko i w tej samej chwili obudziam si. - Gdyby si nie obudzia, na pewno by umara - wtrci ponuro Piotrek. - Zawsze tak bywa, e gdy si czowiekowi ni, e skd spada i nie budzi si, to taki upadek musi go zabi. Przewanie to bywa wanie przyczyn mierci tych ludzi, ktrzy umieraj we nie. - A skd ty moesz o tym wiedzie? - zapyta Dan sceptycznie. - Przecie ci wszyscy, ktrzy umarli we nie, nie zdyli ci o tym opowiedzie. - Ciotka Jane kiedy mi mwia - wytumaczy Piotrek. - A wszystko co twoja ciotka Jane mwia, dla ciebie jest wite - mrukna niechtnie Fela. - Nie wiem, dlaczego musisz zawsze by nieprzyjemna, gdy tylko wspomn o ciotce Jane odezwa si Piotrek z wyrzutem. - Czy powiedziaam co nieprzyjemnego? - zdziwia si Fela. - Przecie w ogle nic nie powiedziaam. - W kadym razie to, co powiedziaa, brzmiao bardzo nieprzyjemnie - oburzy si Piotrek, nie chcc wywoa dalszej sprzeczki. - A jak wygldaa ta twoja ciotka Jane? - zapytaa Celinka przyjanie. - Czy bya adna? - Nie - przyzna Piotrek, staczajc z sob wewntrzn walk - nie bya adna, ale wygldaa, jak ta pani na obrazku, ktry Historynce przysa jej ojciec, ta pani z wiecc obrcz dokoa gowy i z dziecitkiem na rku. Ciotka Jane zawsze tak patrzya na mnie, jak tamta pani na obrazku patrzy na dziecitko. Mama nigdy tak na mnie nie patrzy. Biedna mama, jest zawsze zajta

praniem. Strasznie bym chcia, eby mi si kiedy przynia ciotka Jane, bo dotychczas jeszcze nigdy mi si nie nia. - Jak ci si ni nieboszczyk, dowiesz si czego o ywym - zacytowa Feliks powanie. - Zeszej nocy nio mi si, e rzuciem zapalon zapak do beczki z prochem w szopie pana Cooka w Markdale - opowiada Piotrek. - Nastpi straszny wybuch i sia tego wybuchu wyrzucia mnie z szopy, ale obudziem si, zanim miaem czas pomyle, czy yj jeszcze, czy zostaem zabity. - Wanie to jest najgorsze, e czowiek zawsze si budzi w takich chwilach, kiedy sen staje si najciekawszy - zauwaya Historynka z niezadowoleniem. - A mnie si zeszej nocy nio, e miaam naturalne loki - szepna ze smutkiem Celinka. Taka byam szczliwa! Strasznie byo mi przykro, gdy si obudziam i przekonaam si, e wosy mam nadal zupenie proste. Feliks, ten trzewy i rozsdny chopiec, ni ustawicznie o tym, e fruwa w powietrzu. Jego obrazowe opisy powietrznych lotw ponad wierzchokami drzew rosncych w krainie snw, przepeniay nas zawsze uczuciem zazdroci. Nikt nigdy nie mg si poszczyci takimi snami, nawet Historynka, ktr najatwiej o tego rodzaju sny mona byo posdzi. Jednake Feliks mia wyjtkowy talent, jeeli chodzio i o sny i chocia zeszyt jego cierpia odrobin w zakresie jzyka literackiego, lecz za to pod wzgldem treci zawiera stanowczo najciekawsze sprawozdania. Moe sny Celinki byy bardziej dramatyczne, lecz za to w snach Feliksa byo wicej zdrowego humoru. Sen, co do ktrego orzeklimy, e zasugiwa na wyrnienie, posiada tre wyjtkowo frapujc. Ot nio si Feliksowi, e w sadzie naszym obozowa menaeria i e nosoroec goni ciotk Janet dokoa Kamiennego Pulpitu, lecz gdy ju mia j schwyta, zamieni si nagle w zwyke prosi. Feliks zachorowa w kilka dni potem, gdymy rozpoczli prowadzenie naszych ksiek snw. Ciotka Janet postanowia leczy go zaaplikowaniem dawki wtrobianych piguek, ktre jak j zapewnia Elder Frewen, byy skuteczne na wszystkie dolegliwoci. Lecz Feliks kategorycznie odmwi przyjcia wtrobianych piguek. Moe ewentualnie pi meksykaskie zika, lecz wtrobianych piguek za skarby wiata nie poknie, mimo boleci i mimo perswazji ciotki Janet. Nie mogem zrozumie tej niechci, jak darzy niewinne biae piguki, ktre z tak atwoci mona byo pokn, wytumaczy nam to jednak ktrego dnia w sadzie, gdy wrci ju zupenie do zdrowia i odzyska dawny swj dobry humor. - Baem si bra te piguki, bo miaem wraenie, e po pigukach takich nie bd mia adnych snw - opowiada. - Przypominasz sobie pann Baxter w Toronto, Ed? Pamitasz, jak opowiadaa pani Mc. Laren, e przez duszy czas miewaa straszne sny, a pewnego wieczoru

zaya dwie piguki wtrobiane i od tej chwili nigdy ju sny j nie nawiedzay. Wolabym raczej umrze, ni narazi si na takie ryzyko - zakoczy Feliks uroczycie. - A ja miaem cudowny sen zeszej nocy - zawoa triumfalnie Dan. - nio mi si, e mnie gonia stara Peg Bowen. Biegem dokoa jej domu, a ona wci mnie gonia, a wreszcie schwytaa mnie. Tak moi drodzy! Czuem jej kocist rk na swoim ramieniu. Krzyknem gono i obudziem si. - Musiae krzycze jednak bardzo gono - umiechna si Fela - bo krzyk twj syszaymy w naszym pokoju. - Strasznie nie lubi, jak mi si ni, e mnie kto goni, bo wwczas nigdy nie mog ucieka - odezwaa si Sara Ray drc z przeraenia. - Stoj wtedy na miejscu, jak bym wrosa w ziemi, wiem, e mi grozi niebezpieczestwo, a nie mog si ruszy. Jak si tak rzecz opisze, to wcale nie wyglda tak gronie, ale najgorsze jest takie co przeywa. Mam nadziej, e Peg Bowen nigdy mi si nie przyni, bo chyba bym we nie umara ze strachu. - Ciekawe, co by Peg Bowen zrobia czowiekowi, gdyby go naprawd schwytaa zastanawia si Dan. - Peg Bowen wcale nie potrzebuje nikogo chwyta, eby mu wyrzdzi jak krzywd odpar wymijajco Piotrek. - Wystarczy eby spojrzaa na czowieka, a nie daj Boe, eby j kto mia obrazi. - Ja tam w to nie wierz - zawoaa Historynka wesoo. - Nie wierzysz? Zaraz ci dam dowd! Zeszego lata przysza do Lema Hilla do Markdale, a on zaraz na wstpie kaza jej si wynosi i zagrozi, e j poszczuje psami. Peg w milczeniu wysza, lecz przechodzc przez pastwisko zacza co mrucze i wymachiwa rkami. Wyobracie sobie, e nazajutrz najpikniejsza krowa zachorowaa Lemowi i oczywicie zdecha. I jak teraz to wytumaczycie? - Widocznie tak miao by - bkna Historynka, chocia w tej chwili ju nie tak pewna siebie. - Tak miao by! Ja bym tam jednak wola, eby Peg Bowen nie patrzya takim wzrokiem na moje krowy - rzek Piotrek. - Tak mwisz, jakby mia wasne krowy! - zachichotaa Fela. - Ale kiedy bd je mia na pewno - wybuchn Piotrek. - Przecie przez cae ycie nie bd chopcem do posug. Musz mie wasne gospodarstwo, krowy i w ogle wszystko. Zobaczysz, e bd jeszcze bogaty. - nio mi si zeszej nocy, e otworzylimy niebiesk skrzyni - odezwaa si Historynka i byo tam mnstwo rzeczy - niebieski porcelanowy wiecznik - tylko we nie by miedziany - i

koszyczek do owocw z jabkiem na paczku, i lubna suknia, i haftowana halka. mielimy si serdecznie i przymierzalimy te rzeczy, ogromnie ubawieni. A w pewnej chwili zjawia si Rachela Ward i spojrzaa na nas tak smutno i z takim wyrzutem, emy si zawstydzili, a ja zaczam paka i w tym paczu obudziam si. - A mnie si tej nocy nio, e Feliks by chudy - zawoaa ze miechem Piotrek. - Tak strasznie dziwnie wyglda! Ubranie wisiao na nim, a on je cigle podtrzymywa, eby nie opado. Wszystkim sen ten wyda si wesoy, tylko nie Feliksowi. Wanie z tego powodu przez dwa nastpne dni nie rozmawia zupenie z Piotrkiem. Fela rwnie miaa szalone zmartwienie z powodu swoich snw. Pewnej nocy obudzia si w samym rodku jakiego ciekawego snu, lecz po chwili zasna znowu i rano w aden sposb nie moga sobie snu przypomnie. Postanowia nigdy ju wicej w ten sposb nie postpowa i gdy innym razem obudzia si w nocy, nic wanie o tym, e umara i e j do ziemi grzebano - wstaa natychmiast, zapalia wiec i zapisaa od razu ten sen w swoim zeszycie. Ale, gdy gasia wiec, bya tak senna, e wypalia sobie dziur w nowej nocnej koszuli, haftowanej kolorowym jedwabiem. Dziura bya ogromna i gdy ciotka Janet to zobaczya, strasznie zbesztaa Fel. Jeszcze w yciu Fela nie miaa takiej awantury, zniosa j jednak z filozoficznym spokojem. Przyzwyczajona bya do awantur matki, wic nigdy nie przejmowaa si tym zbytnio. - Ale w kadym razie uratowaam ten sen - chwalia si pniej przed nami. Istotnie, to miao najwiksze znaczenie. Doroli zazwyczaj lubili bagatelizowa te rzeczy, ktre dla nas byy najwaniejsze. Materia na now koszul mona byo kupi w kadym sklepie, ale, gdy sen uciek, to na adnym jarmarku Fela by go nie dostaa.

Rozdzia XXIII - Snom trzeba pomaga


Pewnego wieczoru, gdymy wychodzili do sadu z naszymi ksigami snw, Piotrek odcign mnie i Dana na stron, zaznaczajc, e pragnie si poradzi. Zaszylimy si w kp jode, aby dziewczta nas dostrzec nie mogy i tam dopiero Piotrek zwierzy si nam ze swych powtpiewa. - nio mi si tej nocy, e byem w kociele - opowiada. - Koci by peny, wic przeszedem przez naw do waszej awki i usiadem, ale tak si czuem niepewnie, jak prosi na lodzie. Wtedy dopiero zauwayem, e nie mam na sobie absolutnie ubrania, ale powiadam wam, ani kawaka szmatki. Wic rozumiecie - Piotrek zniy gos - teraz zastanawiam si, czy taki sen mona opowiedzie dziewczynkom? Owiadczyem, e to jest raczej ryzykowne, natomiast Dan stwierdzi, e nie widzi powodu, dla ktrego naleaoby ten sen zatai. On osobicie opowiedziaby ten sen tak samo swobodnie, jak opowiada wszystkie inne sny, gdy nie uwaa, eby w tym nie wanie byo co specjalnie nieprzyzwoitego. - Tak, ale to s wasze krewne - tumaczy Piotrek - a ze mn nie czy ich adne pokrewiestwo i to wanie czyni pewn rnic. Zreszt one wszystkie s takie damy, wic wolabym nie ryzykowa. Jestem pewien, e ciotka Jane nie pozwoliaby mi takiego snu dziewczynkom opowiedzie. Nie chciabym Fel... adnej z nich urazi. I Piotrek nigdy tego snu nie opowiedzia, ani te nie zanotowa go w swoim zeszycie. Natomiast pod dat pitnastego wrzenia napisa nastpujce dwa zdania: Tej nocy miaem sen. Poniewa ten sen nie by przyzwoity, wic go nie zapisuj. Dziewczynki widziay t wzmiank, lecz wiedzione intuicj, nie usioway nawet zgbi tej tajemnicy. Susznie Piotrek powiedzia, e nasze dziewczynki to damy w najlepszym i najprawdziwszym znaczeniu tego sowa. Byy wprawdzie wesoe i swawolne, gotowe do kadej psoty, posiadajce wszystkie wady i zalety swego wieku, lecz adna niedelikatna myl, adne wulgarne sowo nie mogo by wypowiedziane w ich obecnoci. Gdyby ktry z chopcw pozwoli sobie na co podobnego, blada twarz Celinki sponaby rumiecem zawstydzenia, zociste loki Feli zostayby odrzucone w ty z godnoci, a wspaniae oczy Historynki zapaayby takim gniewem, e na pewno wytworzyaby si sytuacja bardzo nieprrzyjemna. Dan ktrego dnia gono zakl. Wuj Alec zbi go za to - zreszt po raz pierwszy w yciu w ten sposb ukara ktre ze swoich dzieci. A wszystko to stao si tylko dlatego, e Celinka przez

ca noc pakaa, e Dan pjdzie do pieka. Nastpnego dnia Dan przyrzek Celince, e nigdy ju kl nie bdzie i oczywicie dotrzyma sowa. Cakiem nieoczekiwanie dla nas wszystkich Historynka i Piotrek zaczli si wysuwa na pierwszy plan pod wzgldem swych niesamowitych snw. Sny ich nagle stay si tak okropne, przeraajce i obrazowe, e trudno nam byo uwierzy, e nie s zmylone. Lecz Historynka bya osob honorow, a Piotrek od najwczeniejszych lat kroczy zawsze praw drog, ktr mu wskazaa nieboszczka ciotka Jane. Tote, gdy obydwoje zapewnili nas uroczycie, e ich sny s prawdziwe, bylimy ju najzupeniej o tym przekonani. Jednoczenie w duszach naszych zrodzio si pewne podejrzenie. Piotrek i Historynka kryli przed nami jak tajemnic, ktra istniaa ju od dwch tygodni. Od Historynki w aden sposb nie mona si byo niczego dowiedzie. Potrafia zachowa sekret, a od dwch tygodni szczeglnie bya dziwnie przygaszona i milczca, wic nie chcielimy jej drczy pytaniami. Podobno le si czua, jak ciotka Oliwia powiedziaa ciotce Janet. - Nie mam pojcia, co si stao temu dziecku - zwierzaa si wielce zaniepokojona. Zupenie jest inna od dwch tygodni. Cigle j boli gowa, nie ma apetytu i stracia zupenie rumiece. Jeeli do jutra nie bdzie si czua lepiej, musz koniecznie wezwa doktora. - Przede wszystkim niech wypije pen szklank dobrze naparzonych meksykaskich ziek - poradzia ciotka Janet. - Ja zawsze na wszelkie niestrawnoci daj dzieciom meksykaskie zika. Meksykaskie zika zostay zaaplikowane, lecz nie poprawio to stanu zdrowia Historynki, ktra bya wci przygaszona i mizerna, lecz za to coraz ciekawsze sny zapisywaa w swoim zeszycie. - Jeeli wkrtce nie dowiemy si, co jest przyczyn tych cudownych snw Piotrka i Historynki, bdziemy musieli przesta zapisywa sny w naszych zeszytach - owiadczy pewnego dnia zniechcony Feliks. Ale w kocu tajemnica zostaa zgbiona. Fela wydobya j od Piotrka w bardzo dziwny sposb. Najpierw zagrozia mu, e wicej z nim mwi nie bdzie, jeeli jej tego sekretu nie zdradzi, a potem przyrzeka, e jeli jej powie ca prawd, pozwoli mu zawsze wraca z sob ze Szkoy Niedzielnej i nie nawet teczk z ksikami. Piotrek nie wytrzyma tego podwjnego ataku. Skapitulowa i wyzna jej wszystko. Przypuszczaem, e Historynka bdzie za to oburzona na Piotrka, myliem si jednak, bo przyja t wiadomo cakiem chodno. - Wiedziaam, e Fela z Piotrkiem sobie poradzi - rzeka. - I tak szczliwie si zoyo, e przez taki dugi czas potrafia tajemnic zachowa!

Jak si okazao, Piotrek i Historynka mieli kadej nocy takie dziwne sny, tylko dziki temu, e przed samym spaniem starali si je jak najwicej. Oczywicie ciotka Oliwia nic o tym nie wiedziaa, pozwalajc im tylko na zjedzenie normalnej kolacji i to o do wczesnej porze. Ale Historynka przez cay dzie po kryjomu wykradaa rozmaite rzeczy ze spiarni, zanoszc poow do pokoju Piotrka, drug za poow do swego pokoju. Rezultatem tych nocnych uczt byy owe wspaniae sny, ktre nas doprowadzay do rozpaczy. - Wczoraj wieczorem zjadam porzdny kawa pieroga z misem - opowiadaa nam Historynka - dwa kiszone ogrki i dwa kawaki tortu agrestowego. Przypuszczam jednak, e byo tego troch za duo, bo dostaam strasznych boleci i wcale spa nie mogam. Powinnam bya zje tylko ten pierg z misem, a ogrki i tort zostawi na dzisiaj. Piotrek wanie tak zrobi i mia cudowny sen, e Peg Bowen schwytaa go i ywcem wrzucia do gotujcej wody. Obudzi si jednak zaraz, zanim si jeszcze zdy poparzy. Tak, panno Felicjo, jeste bardzo dowcipna, ale ciekawa jestem, jak bdziesz wygldaa, wracajc ze Szkoy Niedzielnej z chopcem, ktry ma poatane spodnie? - O to si ju nie martw - zawoaa Fela z triumfem. - Wanie krawiec szyje Piotrkowi nowy garnitur i ma by gotowy na sobot. Ju dawno o tym wiedziaam, i dlatego mu przyrzekam. Dowiedziawszy si wreszcie, jak wywoywa ciekawe sny, postanowilimy wszyscy pj za przykadem Piotrka i Historynki. - Ja i tak nigdy ciekawych snw nie bd miaa - alia si przed nami Sara Ray - bo mama nigdy nie pozwoli na to, abym co jada przed spaniem. - A podczas dnia nie mogaby sobie czego schowa? - zapytaa Fela. - Nie. - Sara potrzsna ze smutkiem gow. - Mama zawsze zamyka spiarni, bo nie chce, eby Judy Pineau czstowaa dobrymi rzeczami przyjaciki. Przez tydzie jedlimy wyjtkowo obfite kolacje i sny mielimy cudowne, dorwnujce nawet snom Piotrka i Historynki. Podczas dnia czulimy si nienadzwyczajnie i nawet niejednokrotnie pod wpywem zdenerwowania kcilimy si z Historynk, co dotychczas nie zdarzao si nigdy. Tylko Piotrek cieszy si doskonaym zdrowiem i nie traci formy. Mia widocznie odek wyjtkowo zdrowy, wic nic mu nigdy nie mogo zaszkodzi. Pewnego dnia Celinka wyniosa ze spiarni duy kiszony ogrek, proponujc, bymy si nim podzielili. Dorosych nie byo w domu tego wieczoru, gdy wybrali si na odczyt do Markdale, moglimy wic je cakiem swobodnie, chocia bya ju do pna pora. Pamitam, e tego wieczoru zjadem porzdny kawa tustej wieprzowiny, a zakoczyem uczt potn porcj zimnego puddingu ze lliwek. - Byem pewien, e nie lubisz ogrkw, Celinko - zauway Dan.

- Bo naprawd nie lubi - skrzywia si Celinka - ale Piotrek powiada, e ogrki s najlepsze na sny. Wanie zjad duy ogrek, tego wieczoru, kiedy przynili mu si ludoercy. Ja bym nawet zjada trzy ogrki, gdybym moga mie po nich taki sen. Celinka skoczya swj ogrek i zdya jeszcze wypi szklank zimnego mleka, gdy usyszelimy turkot bryczki wuja Aleca, przejedajcej wanie przez pobliski most. Fela szybko uprztna wieprzowin i pudding, a gdy ciotka Janet wesza do mieszkania, wszyscy leelimy ju w kach. Wkrtce w caym domu byo ciemno i cicho. Zapadaem ju w pierwsz niespokojn drzemk, gdy usyszaem jakie szmery w pokoju dziwczt po przeciwnej stronie korytarza. Potem drzwi si otworzyy, a poniewa u nas rwnie drzwi byy otwarte, ujrzaem bia posta Feli, zbiegajc szybko po schodach do sypialni ciotki Janet. Z pokoju dziewczt tymczasem dochodziy gone jki. - Celinka zachorowaa - zawoa Dan, wyskakujc z ka. - Widocznie ten ogrek jej zaszkodzi. Po kilku minutach cay dom by na nogach. Celinka bya chora, bardzo chora, nie ulegao to najmniejszej wtpliwoci. Zachorowaa nawet powaniej, ni Dan wwczas, gdy si najad dzikich jagd. Wuj Alec, mimo zmczenia po caym dniu pracy, pojecha natychmiast po doktora. Ciotka Janet i Fela stosoway najrozmaitsze domowe rodki, lecz nie odnosio to adnego rezultatu. Fela powiedziaa ciotce Janet o ogrku, lecz ciotka Janet nie sdzia, aby sam ogrek mg do tego stopnia zaszkodzi Celince. - Ogrki s wprawdzie ciko strawne, ale jeszcze nigdy nie syszaam, eby kto po ogrku a tak si rozchorowa - mwia zaniepokojona ciotka Janet. - Kto mg da dziecku ogrek przed spaniem? Przecie Celinka nigdy ogrkw nie lubia. - To ten obrzydliwy Piotrek - szlochaa aonie Fela. - Powiedzia jej, e po ogrku bdzie miaa wyjtkowo ciekawe sny. - A c jej zaleao na takich snach? - indagowaa ciotka Janet ze zdziwieniem. - Ach, chodzio o to, mateczko, aby miaa potem co ciekawego do zapisania w zeszycie. Od pewnego czasu wszyscy prowadzimy nasze ksigi snw i kade z nas chce mie te sny jak najbardziej ciekawe. Jedlimy duo rozmaitych rzeczy przed samym spaniem, aby potem co nam si przynio. Robilimy tak wszyscy - ale jeeli Celinka - ach, ja sobie tego nigdy nie wybacz Fela szlochaa, drczona wyrzutami sumienia. - Ciekawa jestem, co teraz nowego wymylicie - szepna ciotka Janet bezradnie, przejta gbok rozpacz. Gdy nadszed doktor, Celinka jeszcze cigle nie czua si lepiej. Podobnie, jak ciotka Janet, lekarz owiadczy, e po samych ogrkach Celinka nie moga si tak powanie rozchorowa, lecz

gdy dowiedzia si, e po ogrku wypia szklank zimnego mleka, pokiwa tylko ze smutkiem gow. - Przecie mleko i ogrek to kompletna trucizna - zawoa. - Nic dziwnego, e dziecko zachorowao. Prosz si jednak uspokoi - doda, widzc dokoa przeraone twarze. - Prosz si nie lka. To nie jest jeszcze miertelne, jak powiada stara pani Fraser. Na pewno maa bdzie y, tylko przez par dni nie bdzie moga przyj do siebie. Byo tak istotnie, a nas wszystkich drczyy coraz wiksze wyrzuty sumienia. Ciotka Janet wykrya ca nasz tajemnic i sprawa zapisywania snw ujrzaa wiato dzienne podczas narady rodzinnej. Nie wiem, co nas bardziej dotkno - czy awantura, jak nam zrobia ciotka Janet, czy te kpinki innych dorosych osb, a szczeglnie wuja Rogera. Piotrek dosta specjaln nagan, ktr uwaa za wielk niesprawiedliwo. - Przecie ja nie kazaem Celince pi mleka, a sam ogrek na pewno by jej nie zaszkodzi tumaczy si przed nami. Ju tego dnia Celince wolno byo wyj z domu, wic Piotrek, spokojny o jej zdrowie omieli si rozwodzi na ten temat. - Zreszt i tak mnie dugo mczya, abym jej powiedzia, jak to robi, e mam takie ciekawe sny. Powiedziaem jej, bo duej nie mogem utrzyma sekretu, a teraz pani King tylko do mnie ma o to pretensj. - Ciotka Janet powiedziaa, e przed spaniem nie da nam teraz nic do jedzenia z wyjtkiem kawaka chleba i szklanki mleka - dorzuci Feliks ze smutkiem. - Gdyby mogli, chtnie by tak zrobili, ebymy w ogle nie mieli adnych snw - wtrcia Historynka gniewnie. - Na szczcie, w aden sposb nie mog temu zapobiec, e roniemy - odezwa si z przeksem Dan. - O to mleko i chleb nie powinnicie si martwi - uspokoia nas Fela. - Mama zawsze co postanawia i kieruje si tym przez tydzie, pniej jednak zapomina o postanowieniu i wszystko wraca do normy. Jestem pewna, e i tym razem tak bdzie. Oczywicie zbyt wiele nie bdziemy mogli je na kolacj i sny nasze nie bd ju tak ciekawe, jak dotychczas. - Usidmy sobie na Kamiennym Pulpicie, to opowiem wam bardzo interesujc histori zaproponowaa Historynka. Poszlimy, usiujc zapomnie o tym ostatnim wielkim naszym zmartwieniu. Wkrtce mielimy si ju wesoo, nie pamitajc o troskach i o okruciestwie niesprawiedliwych dorosych. miech nasz rozbrzmiewa w sadzie i na podwrzu, unosi si a ponad wierzchoki wysokich jode i opada perlist kaskad ku doowi. A w pewnej chwili rwnie miech dorosych poczy si z naszym miechem. Ciotka Oliwia, wuj Roger, ciotka Janet i wuj Alec, przechodzc przez sad, przyczyli si do naszego

grona, co zreszt czsto robili, po skoczeniu caodziennych zaj, pragnc na chwil odetchn wieym powietrzem. W takich momentach najbardziej lubilimy dorosych, bo doznawalimy wraenia, e staj si oni znowu dziemi. Wuj Roger i wuj Alec taali si po trawie, jak mali chopcy, ciotka Oliwia, przypominajca jeszcze bardziej swym wygldem rozkwity bratek, w swej sukni z jasnoczerwonego batystu, z t aksamitk dokoa szyi, otaczaa ramieniem Celink i umiechaa si radonie do nas wszystkich. agodna twarz ciotki Janet zatracia w tej chwili codzienny wyraz surowoci. Historynka bya w swoim ywiole tego wieczora. Nigdy jeszcze opowieci jej nie skrzyy si takim dowcipem i wyczuciem humoru. - Saro Stanley - rzeka ciotka Oliwia, groc jej artobliwie palcem - jeeli nie bdziesz uwaaa na siebie, moesz kiedy w yciu sta si sawn. - Te zabawne opowieci s cudowne - zawoa wuj Roger - ale wolabym jeszcze co bardziej wyrazistego. Opowiedz nam, Saro o Kobiecie-mii, o ktrej opowiadaa mi zeszego lata. Historynka zacza opowiada gadko, lecz zanim dosza do poowy opowiadania, doznaem dziwnego uczucia, e co dziwnego peza mi po ciele. Po raz pierwszy od czasu, jak znaem Historynk, miaem ochot odsun si od niej. Spojrzawszy po twarzach zebranych, wywnioskowaem, e wszyscy doznali tego samego uczucia. Celinka zasonia oczy domi, Piotrek patrzy na Historynk przeraonym wzrokiem, ciotka Oliwia bya blada i drca, a wszyscy pozostawali pod tym dziwnym urokiem przeraajcej opowieci, nie mogc si w aden sposb otrzsn z okropnego wraenia. To nie bya przecie nasza Historynka, ta osoba, ktra tam siedziaa, przemawiajc do nas dziwnie syczcym, nieprzyjemnym gosem. Staa si nagle w naszych oczach inn istot, jakby przeobraon, istot jadowit, z, wzbudzajc w nas wszystkich wstrt. Wolabym raczej umrze, ni dotkn tej chudej opalonej doni, ktr w moj stron wycigaa. Bysk jej zwonych oczu by zimny i bezlitosny, jak bysk oczu jadowitej mii. Odczuem lk, patrzc na to obce stworzenie, ktrym si nagle staa nasza kochana Historynka. Gdy skoczya opowie, zalega krtka cisza, po czym ciotka Janet gosem surowym, lecz z westchnieniem ulgi, powiedziaa: - Mae dziewczynki nie powinny opowiada takich strasznych historii. Najprawdopodobniej ta uwaga ciotki Janet sprawia, e dotychczasowy czar nagle prysn. Doroli wybuchnli miechem, moe troch nieszczerym, a Historynka - znowu ta nasza kochana Historynka, ju nie Kobieta-mija - zacza si tumaczy:

- Przecie wuj Roger kaza mi to opowiedzie. Sama nie lubi podobnych historii. Czuj, e w takich chwilach zmieniam si zupenie. Czy wiecie, moi pastwo, e przez cay ten czas miaam wraenie, e sama jestem mij? - I wygldaa jak mija - umiechn si wuj Roger. - Jak ty, u licha, to robisz? - Nie umiem wytumaczy, jak to robi - odpara Historynka w zamyleniu. - To si samo jako robi. aden geniusz nie potrafiby wytumaczy, dlaczego jest geniuszem. Gdyby umia wyjani t zagadk, na pewno geniuszem by nie by, a przecie Historynka posiadaa wielki talent, wic pod pewnym wzgldem bya take geniuszem. Gdymy wyszli z sadu, szedem tu za wujem Rogerem i ciotk Oliwi. - Wiesz, Roger, e to jest po prostu niezwyke u czternastoletniej dziewczynki - mwia ciotka Oliwia, tonc w gbokiej zadumie. - Co czeka to dziecko w przyszoci? - Sawa - odpar wuj Roger. - Oczywicie, jeeli jej si warunki uo, a sdz, e ojciec ju si o to postara. Przynajmniej mam tak nadziej. Ja i ty, Oliwio, nigdy nie mielimy warunkw, cieszmy si wic, e Sarze szczcie bardziej bdzie sprzyjao. Uwaga ta bya dla mnie zupenie niepojta i samo sedno rzeczy zrozumiaem dopiero po wielu, wielu latach. Wuj Roger i ciotka Oliwia w dawnej swej modoci mieli pewne marzenia i ambicje, lecz warunki ich ycia tak si zoyy, e marze swoich nigdy nie mogli zrealizowa. - Zobaczysz, Oliwio - cign dalej wuj Roger - e przyjdzie taki dzie, kiedy siostrzenica nasza bdzie sawn artystk. Jeeli czternastoletnia dziewczynka potrafi stworzy tak atmosfer, e dwaj doroli mczyni i dwie dorose kobiety na kilka minut mog zapomnie o boym wiecie, to wyobra sobie, co potrafi, jak bdzie miaa lat trzydzieci? Hej, ty - zawoa wuj Roger, dostrzegszy mnie w tej chwili - marsz do domu i do ka. A pamitaj, eby nie jad ogrkw i nie pi mleka przed spaniem.

Rozdzia XXIV - Pat uroczony


Tonlimy wszyscy w gbokiej rozpaczy - przynajmniej nasza dzieciarnia, zreszt rwnie doroli przyjmowali pewien udzia w naszym zmartwieniu. Pat, nasz ukochany, niezastpiony Paddy, by znowu chory i to chory powanie. W pitek zacz grymasi i nawet nie chcia pi mleka. Nazajutrz rano wycign si przed drzwiami wuja Rogera, pooy eb na przednich czarnych apach i nie zwraca na nikogo uwagi. Na prno gaskalimy go i piecili. Tylko, gdy Historynka zbliya si do, miaukn aonie, jakby skarc si, e nie moe mu w niczym pomc. Usyszawszy to miauczenie, Celinka, Fela i Sara Ray wybuchny paczem, a my, chopcy poczulimy si te jako niewyranie. Po kilku godzinach znalazem Piotrka siedzcego w kuchni ciotki Oliwii z dziwnie czerwonymi oczami. Nie zapiera si, gdy mu wytknem, e pacze, lecz w aden sposb nie chcia si przyzna, e pacze z powodu choroby Pata. - Wic dlaczego paczesz? - zapytaem. - Dlatego - dlatego, e moja ciotka Jane umara - wybka zaenowany Piotrek. - Przecie twoja ciotka Jane umara dwa lata temu - umiechnem si ironicznie. - A czy to nie wystarczajcy powd do paczu? - bkn Piotrek. - Ju dwa lata koacz si bez niej po wiecie, a dwa lata to zawsze wicej, ni kilka dni. - Jestem pewien, e paczesz tylko dlatego, e Pat jest chory - oznajmiem stanowczo. - Te bym mia czego paka! - oburzy si Piotrek, po czym odwrci si do mnie plecami i odszed, gono gwidc. Zastosowalimy oczywicie znowu sonin pomieszan z proszkiem i mikstur t wysmarowalimy apy i boki Patowi. Ale ku naszej rozpaczy Pat nie chcia si nawet poliza. - Mwi wam, e jest powanie chory - zauway Piotrek ponuro. - Jeeli kot nie dba o swj zewntrzny wygld, to najlepszy dowd, e mu mier zaglda w oczy. - ebymy chocia wiedzieli, co mu jest, moglibymy moe na to jako poradzi - jczaa Historynka, gaszczc swego ulubieca po grzbiecie. - Ja bym wam powiedzia, co mu jest, ale na pewno bdziecie si mia ze mnie - mrukn Piotrek. Spojrzelimy na z zaciekawieniem. - Piotrze Craig, co masz na myli? - zapytaa Fela. - Wanie to, co powiedziaem.

- Wic jeeli wiesz, co jest Patowi, musisz nam powiedzie - rozkazaa Historynka, podnoszc si z ziemi. Wypowiedziaa ten rozkaz spokojnie i Piotrek usucha. Przypuszczam, e usuchaby nawet wwczas, gdyby tym swoim melodyjnym gosikiem kazaa mu rzuci si w gbiny morza. Zreszt ja sam nie bybym pod tym wzgldem lepszy od Piotrka. - Pata uroczono i to jest wanie ta choroba - owiadczy Piotrek, pewny siebie, lecz jednoczenie nieco zawstydzony. - Uroczono? Gupstwa pleciesz! - Wiedziaem, e tak mi odpowiecie - wyszepta Piotrek. Historynka spojrzaa na niego, pniej na nas, po czym przeniosa wzrok na biednego Pata. - Jak go mg kto uroczy? - zapytaa nielogicznie - i kto mg to zrobi? - Nie wiem, jak go mona byo uroczy - odpar Piotrek - bo nigdy na nikogo uroku nie rzucaem, ale jestem pewien, e uroczya go Peg Bowen. - Brednie! - powtrzya znowu Historynka. - Niech i tak bdzie - zrezygnowa Piotrek. - Moecie mi nie wierzy, jeeli tak wam si podoba. - Jeeli Peg Bowen moe rzuca urok - chocia ja w to nie wierz - to dlaczego miaaby wanie rzuci urok na Pata? - dziwia si Historynka. - Przecie zarwno tutaj, jak i u wuja Aleca wszyscy s zawsze dla niej bardzo dobrzy. - Zaraz ci powiem dlaczego - zmarszczy brwi Piotrek. - W czwartek po poudniu, gdy bylicie w szkole, Peg Bowen przysza tutaj. Wasza ciotka Oliwia daa jej drugie niadanie, zreszt bardzo dobre i obfite. Moecie nie wierzy, e Peg Bowen jest czarownic, ale dlaczego wszyscy u was s tacy uprzejmi, jak przychodzi i szczeglnie dbaj o to, aby jej niczym nie obrazi? - Ciotka Oliwia jest dobra dla wszystkich biednych, tak samo zreszt, jak nasza mama odpara Fela. - Nikt nie chce obrazi Peg Bowen, bo podobno jest okropnie mciwa i gdy raz obraono j w Markdale, podpalia pniej stodo temu gospodarzowi. Ale czarownic na pewno nie jest, przecie to byoby mieszne! - Dobrze, posuchajcie, co wam powiem. Gdy Peg Bowen wychodzia, Pat lea rozcignity na schodach. Przechodzc, nadepna mu na ogon, a wiecie przecie, e Pat tego nie lubi. Zerwa si, biedaczysko, i udrapa j w nog. Powinnicie byli widzie, jak na niego spojrzaa, a wtedy przekonalibycie si, e naprawd jest czarownic. Wysza pniej do ogrodu, zacza co mrucze i wymachiwa rkami tak samo, jak to robia wtedy, gdy uroczya krow Lema Hilla. Jestem pewien, e uroczya Pata, bo zachorowa zaraz nazajutrz rano. Patrzylimy na siebie w penym zakopotania milczeniu. Bylimy przecie tylko dziemi i wierzylimy jeszcze, e na wiecie istniej czarownice. Peg Bowen bya dla nas istot niezbadan.

- Jeeli tak jest - chocia ja w to nie wierz - to i tak nie moemy nic na to poradzi wyszeptaa bezradnie Historynka. - Biedny Pat musi umrze. Celinka znowu zacza paka. - Zrobiabym wszystko, eby tylko Patowi ycie uratowa - szlochaa. - Gotowa byabym we wszystko uwierzy. - Ale to nie ma na to adnej rady - oburzya si zniecierpliwona Fela. - Moe bymy poszli do Peg Bowen - zaproponowaa z paczem Celinka - i prosili j, aby przebaczya Patowi i zdja z niego urok. Na pewno to uczyni, jeeli j bardzo serdecznie poprosimy. W pierwszej chwili bylimy przeraeni t propozycj. Pj do niej, odszuka j w tym tajemniczym ustroniu, o ktrym si tyle strasznych rzeczy nasuchao! I eby wanie taka propozycja wysza od tej bojaliwej i zawsze cichej Celinki! Ale tu chodzio przecie o ycie Pata! - Czy to si zda na co? - zapytaa Historynka przyciszonym gosem. - Jeeli ju rzucia urok na Pata, to na pewno rozgniewa si jeszcze bardziej, jak pjdziemy do niej i powiemy, e jest czarownic. Zreszt ja dalej nie wierz, e ona to zrobia. W gosie Historynki brzmiaa jednak nuta dziwnej niepewnoci. - W kadym razie zaszkodzi to na pewno nie moe - perswadowaa Celinka. - Jeeli Peg Bowen nie uroczya Pata, to nie pogorszy mu si chyba, jak si nawet rozgniewa na nas. - Patowi moe si nie pogorszy, ale moe si pogorszy tym, ktrzy pjd do niej odezwaa si Fela. - Peg Bowen nie jest czarownic, jest jednak bardzo z kobiet i Bg raczy wiedzie, co z nami zrobi, jak nas ju bdzie miaa u siebie. Ja osobicie bardzo si boj Peg Bowen i wcale si tego nie wstydz. Prawdopodobnie pochodzi to z tych czasw, kiedy mama zawsze mi grozia: Jak nie bdziesz grzeczna, to ci zabierze z sob Peg Bowen. - Gdybym uwierzya, e istotnie ona rzucia urok na Pata, to postaraabym si j jako udobrucha - rzeka Historynka. - Rwnie ogromnie si jej boj, ale spjrzcie na tego biednego, kochanego Pata. Spojrzelimy na Pata, ktrego wzrok by dziwnie zamglony i nieprzytomny. Wyszed wanie wuj Roger i spojrza na rwnie, a nam si wydao, e go w tej chwili egna tym spojrzeniem. - Obawiam si, e z Patem ju koniec - rzek. - Wujku - zwrcia si do bagalnie Celinka. - Piotrek mwi, e Peg Bowen uroczya Pata za to, e j udrapa w nog. Czy wujek sdzi, e to jest moliwe? - A Pat istotnie udrapa j w nog? - zapyta wuj Roger z przeraon min. - Boe drogi! Tajemnica zostaa wyjaniona. Biedny Pat!

Wuj Roger pokiwa gow, jakby rezygnujc w tej chwili z wszelkich dotychczasowych nadziei co do utrzymania Pata przy yciu. - Czy wujek naprawd wierzy, e Peg Bowen jest czarownic? - zapytaa nieoczekiwanie Historynka. - Czy wierz, e Peg Bowen jest czarownic? Moja droga Saro, co by mylaa o kobiecie, ktra w pewnej chwili, jeli tylko chce, potrafi zamieni si nagle w czarnego kota? Czy taka kobieta jest czarownic, czy nie jest? Sama si nad tym zastanw. - A czy Peg Bowen zamienia si w czarnego kota? - zapyta Feliks ze zdziwieniem. - Mam wraenie, e to jest jedna z jej najatwiejszych sztuczek - odpar wuj Roger. - Kadej czarownicy najatwiej jest zamienia si w jakie zwierz, jeli tylko ma na to ochot. Tak, Pata musiaa uroczy, nie ulega najmniejszej wtpliwoci. - Po co dzieciom takie brednie opowiadasz? - zawoaa ciotka Oliwia, przechodzc wanie przez podwrze do studni. - Mam tak nieodpart pokus - odpar wuj Roger, podbiegajc i odbierajc jej wiaderko na wod. - Widzicie, e i pan Roger wierzy w to, i Peg Bowen jest czarownic - zatriumfowa nad nami Piotrek. - Ale ciotka Oliwia jest innego zdania - odparem - i ja rwnie. - Suchajcie - zwrcia si do nas rezolutnie Historynka - ja te w to nie wierz, ale moe w tym istotnie co jest, jak Piotrek twierdzi. Pozostaje teraz tylko pytanie, co mamy robi? - Powiem wam, co ja bym zrobi na waszym miejscu - rzek Piotrek. - Zanisbym Peg jaki prezent i prosibym j, eby uzdrowia Pata. Wcale bym nie wspomina o tym, e sdz, i to ona go uroczya. Nie byaby wtedy obraona i moe zdjaby z niego ten urok. - Uwaam, e lepiej bdzie, jak wszyscy jej co zaniesiemy - zaproponowaa Fela. - Ja chtnie jej dam co od siebie, ale kto zaniesie jej te prezenty? - Musimy pj wszyscy razem - owiadczya Historynka. - Ja nie pjd! - zawoaa z przeraeniem Sara Ray. - Za nic w wiecie nie zbliyabym si do domu Peg Bowen, choby nie wiem kto poszed za mn. - Mam ju gotowy plan - rzeka Historynka. - Niech kade z nas co dla niej wybierze, jak susznie powiada Fela, i napiszmy do niej list, taki bardzo miy i grzeczny. Pniej, jeszcze dzi wieczorem pjdziemy tam do niej i jeeli bdzie przed domem, zoymy jej nasze dary wraz z listem i odejdziemy w milczeniu. - Jeeli nas zechce puci - wtrci wymownie Dan. - A czy Peg potrafi przeczyta list? - zapytaem.

- O, na pewno. Ciotka Oliwia mwi, e jest nawet bardzo wyksztacona. Gdy bya dziewczynk chodzia do szkoy, tylko pniej co jej si pomieszao na umyle. Zreszt napiszemy ten list jak najprociej. - A co bdzie, jak jej nie zastaniemy? - niepokoia si Fela. - Pooymy wszystko na progu i pjdziemy sobie. - Peg moe by teraz gdzie bardzo daleko - westchna Celinka - i moe wrci dopiero wtedy, jak ju Pat nie bdzie y. Ale trudno, nie ma innej rady. Co bymy jej mogli da w prezencie? - Pienidzy nie moemy ofiarowa - owiadczya Historynka. - Peg jest podobno strasznie oburzona, jak jej kto daje pienidze. Powiada, e nie jest ebraczk, ale wszystko inne na pewno chtnie przyjmie. Ja mogabym jej da sznurek niebieskich korali. Podobno Peg bardzo lubi byskotki. - A ja jej zanios t babk, ktr upiekam dzi rano - postanowia Fela. - Przypuszczam, e nieczsto dostaje takie podarunki. - Ja nie mam nic, oprcz tej obrczki na reumatyzm, ktr dostaem jako nagrod za sprzedanie igie zeszej zimy - odezwa si Piotrek. - Dam jej t obrczk bardzo chtnie. Jeeli nawet nie ma reumatyzmu, to moe j i tak nosi na palcu. Obrczka wyglda, jakby bya zrobiona z prawdziwego zota. - A ja jej zanios torebk mitowych cukierkw - stwierdzi Feliks. - Ja jej mog zanie may soiczek konfitur winiowych, ktre wanie usmayam wtrcia Celinka. - Za nic w wiecie bym tam nie posza - trzsa si ze strachu Sara Ray - ale chciaabym co zrobi dla Pata, wic pol jej t serwetk haftowan w jabka, ktr skoczyam w zeszym tygodniu. Ja postanowiem zanie Peg kilka jabek z mego urodzinowego drzewa, Dan za owiadczy, e zaniesie jej paczk tytoniu. - Ale czy nie bdzie tym dotknita? - zawoa przeraony Feliks. - Bd spokojny - umiechn si Dan. - Peg uje tyto jak mczyzna. Na pewno bdzie z tytoniu wicej zadowolona, ni z twoich mitowych cukierkw. Pobiegn zaraz do pani Kingson i kupi paczk tytoniu. - A teraz musimy napisa list i zebra wszystkie prezenty, zanim si zrobi ciemno postanowia Historynka. Przeszlimy do altany, aby sporzdzi w wany dokument, ktry waciwie Historynka podja si zredagowa.

- Jak mam zacz? - zwrcia si do nas wielce zmieszana. - Przecie nie napisz Droga Peg ani Droga Panno Bowen, bo to bdzie miesznie brzmiao. - Zreszt nikt z nas nie wie, czy Peg jest istotnie pann - dorzucia Fela. - Gdy dorosa, wyjechaa do Bostonu i kto mi mwi, e wysza tam za m, a zwariowaa dopiero wwczas, gdy m j porzuci. Jeeli znw jest matk, to nie mona zwraca si do niej Panno Bowen. - Wic jak mam ten list zatytuowa? - zapytaa Historynka z rozpacz. I tym razem Piotrek wyratowa nas z tej opresji praktyczn rad. - Zacznij po prostu Szanowna Pani - stwierdzi. - Mama ma jeszcze do dzisiaj list, ktry kierowniczka szkoy napisaa do ciotki Jane i ten list wanie tak si zaczyna. - Szanowna Pani - pisaa Historynka. - Zwracamy si do Pani z wielk prob i mamy nadziej, e j Pani askawie speni. Nasz ulubiony kot, Paddy, jest bardzo chory i obawiamy si, e zdechnie. Czy nie mogaby go Pani wyleczy? Moe by Pani jednak sprbowaa? Ogromnie go wszyscy lubimy, bo jest naprawd niezwykle dobrym kotem i nie ma adnych zych przyzwyczaje. Oczywicie, jeeli kto nadepnie mu na ogon, to wwczas musi podrapa, ale wszyscy przecie wiedz, e kot nie lubi, eby mu ogon przydeptywa. Wanie to jest jedyn wad naszego kota, bo poza tym posiada same zalety. Gdyby Pani zechciaa wyleczy naszego Paddy'ego, bylibymy Pani niezmiernie wdziczni. Zaczamy skromne upominki, ktre s dowodem naszej wielkiej wdzicznoci i poczytywa sobie bdziemy za prawdziwy zaszczyt, jeeli Pani raczy te upominki przyj. Tymczasem pozostajemy z gbokim powaaniem. Sara Stanley... - Powiem wam, e to ostatnie zdanie brzmi wyjtkowo piknie - pochwali z zachwytem Piotrek. - Przyznam si, e go sama nie wymyliam - odpara szczerze Historynka. - Czytaam gdzie takie zdanie i zapamitaam je. - Boj si, e jest troch za bardzo skomplikowane - krytykowaa Fela. - Peg Bowen nie rozumie takich trudnych sw. Zdecydowalimy jednak pozostawi to zdanie i wszyscy podpisalimy list. - Nastpnie zebralimy nasze upominki i wyruszylimy w niebezpieczn podr do chatki czarownicy. Oczywicie Sara Ray nie posza z nami, lecz zaofiarowaa si zosta na czas naszej nieobecnoci przy Pacie. Nie uwaalimy za stosowne informowa dorosych o naszym zamierzeniu i o jego szczegach. Doroli mieli na niektre sprawy tak dziwne pogldy, wic na pewno zabroniliby nam pj do Peg Bowen i jeszcze wymieliby nas.

Chaupka, w ktrej mieszkaa Peg Bowen, znajdowaa si w odlegoci mili od naszego domu, nawet jeeli si szo najkrtsz drog, przez moczary i zalesiony pagrek. Skierowalimy si na przeaj przez pola, a pniej ma kadk przerzucon przez strumyk. Wszystko wokoo nas zdawao si ze znueniem egna mijajce lato. Gdymy dotarli do skraju gstego lasu, odczulimy nagle dziwny lk, chocia adne z nas nie chciao si do tego przyzna. Szlimy skupieni w gromadk, nie rozmawiajc nawet. Gdy si czowiek zblia do siedziby czarownicy i gdy jest pewien, e j sam moe ujrze za chwil, lepiej, eby wtedy jak najmniej mwi, bo i tak jest wwczas bardzo podniecony. Naturalnie Peg nie bya przecie czarownic, ale w takich razach ostrono nigdy nie zawadzi. Wreszcie dotarlimy do cieki, ktra biega prosto do chaupki Peg Bowen. Twarze nasze byy teraz miertelnie blade, a serca poczy bi mocniej. Czerwone wrzeniowe soce wisiao nisko nad wierzchokami jode po stronie zachodu. Nawet ono wygldao dzisiaj cakiem inaczej ni zwykle. Wszystko zreszt dokoa wygldao inaczej. W gbi duszy przejty byem pragnieniem, aby ta nasza cika misja skoczya si jak najprdzej. Raptowny zakrt cieki doprowadzi nas do malekiej polanki i chocia zupenie nie bylimy przygotowani na to, oczom naszym niespodziewanie ukazaa si maleka chatka Peg Bowen. Mimo panicznego lku spojrzaem na t chatk z ciekawoci. By to may, pochylony domek, z obwisym dachem, z ktrego wyania si miejscami wiey zielony mech. Skonstatowalimy ze zdziwieniem, e na dole nie byo wejcia do tego domku, jak bywa zazwyczaj w kadej najmniejszej nawet i najbiedniejszej chatce. Jedyne drzwi znajdoway si na wyszym pitrze i prowadziy do nich wziutkie zbutwiae schody. Chatka sprawiaa wraenie zupenie opuszczonej, jakby ywej duszy w niej nie byo, z wyjtkiem duego czarnego kota, siedzcego na najwyszym schodku, pod samymi drzwiami. Przyszo mi na myl, e to by wanie zy znak. Przypomnielimy sobie wszyscy ponure sowa wuja Rogera. Czyby to Peg bya tym czarnym kotem? Brednie! Ale mimo wszystko ta czarna bestia nie sprawiaa wcale wraenia prawdziwego kota. Zwierz byo wyjtkowo due i miao okrutne zielone oczy! Stanowczo w caym jego zachowaniu byo co dziwnie tajemniczego i przeraajcego! Wstrzymujc oddech i nie mwic ani sowa, Historynka zoya upominki na najniszym schodku, a na samym wierzchu pooya nasz wsplny list. Jej opalone donie dray, a twarz miaa blad jak papier. Nagle otworzyy si drzwi na grze i Peg Bowen stana na progu. Bya to wysoka, chuda staruszka, w krtkiej podartej spdnicy, ktra sigaa jej zaledwie do kolan, w czerwonej wzorzystej bluzce i mskim kapeluszu. Nogi, ramiona i szyj miaa obnaone, a w ustach trzymaa star poaman fajk. Ogorzaa jej twarz pofadowana bya setkami zmarszczek, a potargane

kosmyki wosw opaday a na ramiona. Bya zagniewana i w jej byszczcych czarnych oczach nie byo ani odrobiny przyjaznego bysku. Do tej pory zachowywalimy si dzielnie mimo niepewnoci i przeraenia, jakie nas ogarniao, teraz jednak nerwy odmwiy nam posuszestwa i lk w naszych duszach wzmg si jeszcze bardziej. Piotrek wyda cichy mimowolny okrzyk, my za wszyscy zawrcilimy piesznie i przez malek polank zaczlimy ucieka do lasu. Bieglimy w szaleczym pdzie, przewiadczeni o tym, e Peg Bowen nas goni. Straszna bya ta wiadomo, straszniejsza nawet od wszystkich nocnych zjaw, o ktrych pisalimy w naszych ksigach snw. Historynka biega tu przede mn i dzisiaj jeszcze doskonale pamitam, jak z rozpacz przeskakiwaa przez lece na drodze pnie, przez opade gazki jode, ze swymi brunatnymi lokami, opadajcymi na czerwon sukienk. Celinka tu za mn, zadyszana z popiechu, od czasu do czasu szeptaa tylko: Ach, Ed, zaczekaj na mnie, a potem: Ach, Ed, prdko, prdko! Wiedzeni jakim lepym instynktem trzymalimy si wszyscy razem i bieglimy tak gsiego przez cichy zadumany las. Nagle znalelimy si na polu, tu nad strumykiem. Nad gowami naszymi wisiao pogodne niebo, zarowione od zachodzcego soca, przed nami pasy si krowy i lekki wietrzyk nadchodzcej jesieni zdawa si sa ku nam ostatnie poegnalne pozdrowienie lata. Przystanlimy, konstatujc z radoci, e jednake Peg Bowen nas nie zatrzymaa. - Ach, straszna to bya przeprawa - wyszeptaa Celinka z dreniem. - Za nic w wiecie po raz drugi nie poszabym tam, nawet gdyby miao to uratowa Pata. - I tak nagle wyrosa przed nami, jak spod ziemi - bkn zawstydzony Piotrek. - Gdybym by na to przygotowany, na pewno nie ruszybym si z miejsca, ale, gdy wyjrzaa ku nam przez szczelin w drzwiach, o mao nie padem trupem na miejscu. - Nie powinni bylimy ucieka - szepna ponuro Fela. - By to najlepszy dowd, e odczuwamy lk przed ni, a to j zawsze najbardziej zoci. Teraz na pewno nic ju dla Pata nie zrobi. I tak nie wierz, e moga co zrobi - oznajmia Historynka. - Zachowalimy si jak stado sposzonych gsi. Wszyscy z wyjtkiem Piotrka mielimy ochot przyzna jej suszno. Uwiadomilimy sobie jeszcze gbiej swoj gupot, gdymy znaleli si w altanie i ujrzelimy Pata pod opiek wiernej Sary Ray, jeszcze bardziej przygnbionego i przygaszonego. Historynka postanowia zabra go do kuchni i siedzie przy nim przez ca noc. - Przecie nie moe umiera w samotnoci - tumaczya, biorc go na rce. Nie przypuszczalimy, eby ciotka Oliwia pozwolia Historynce zosta na ca noc przy Pacie i zdziwilimy si niezmiernie, gdy przeciw temu zamiarowi absolutnie nie zaprotestowaa.

Ciotka Oliwia naprawd bya niezwyka! Chcielimy towarzyszy Historynce, lecz ciotka Janet okazaa si w tym wypadku mniej wyrozumiaa od ciotki Oliwii. Kazaa nam natychmiast pj spa, twierdzc, e grzeszymy, zajmujc si tak niestrudzenie chorym kotem. Pi przygnbionych istot, przejtych do gbi stanem zdrowia ulubionego Pata, wstpowao tego wieczoru po trzeszczcych schodach domu wuja Aleca. - Nie pozostao nam nic innego, tylko modli si do Boga, aby Pat wyzdrowia - rzeka Celinka. Ton, jakim to wypowiedziaa, przyprawi nas o drenie, lecz jednoczenie z zazdroci spojrzelimy na Celink, e wanie w tej ostatecznej chwili wpada na tak cudowny pomys. Tylko Fela musiaa i pod tym wzgldem wyrazi swe zgorszenie: - Nie wiem, czy nie zgrzeszymy, jeeli bdziemy si modli o zdrowie kota. - Nie rozumiem, dlaczego miaoby to by grzechem - bronia si Celinka. - Przecie Pan Bg tak samo stworzy Pata, jak nas, Felicjo King, chocia moe Patem tak czule si nie opiekuje. Jestem pewna, e prdzej Pan Bg moe nam w tym wypadku dopomc ni Peg Bowen. W kadym razie codziennie bd si modlia za Pata i ty mi tego nie moesz zabroni. Oczywicie nie bd mieszaa tej proby z modlitw o waniejsze rzeczy, tylko przy samym kocu pacierza wspomn co o naszym biednym ulubiecu. Tego wieczora nie tylko proba Celinki o zdrowie Pata pomkna ku niebu. Wyranie syszaem, jak Feliks, ktry zawsze mwi pacierz do gono - aby Pan Bg mg go lepiej usysze - mrucza bagalnie po wymienieniu swych najwaniejszych prb, ktre codziennie w pacierzu powtarza: Panie Boe, spraw, eby Pat czu si jutro lepiej. Nawet ja sam nie wstydz si teraz przyzna, e owego wieczoru, klknwszy do codziennego pacierza, mylaem o Pacie i modliem si arliwie o jego uzdrowienie. Potem usnem, przejty nadziej, e Ojciec Niebieski po spenieniu naszych najwaniejszych prb, zwrci uwag na prob ostatni i przypomni sobie biednego Pata. Gdymy tylko wstali nazajutrz, pobieglimy natychmiast do wuja Rogera. Ale ju w alejce spotkalimy Piotrka i Historynk i na twarzach ich ujrzelimy radosne umiechy. - Patowi lepiej - zawoaa Historynka, szczliwa i triumfujca. - Wczoraj w nocy koo dwunastej zacz ju nawet liza apy. Potem umy si dokadnie i zasn. Ja take pooyam si na sofce i zasnam, a gdy si obudziam, Pat my sobie pyszczek, po czym wypi cay spodek mleka. Ach, to jest niebywae! - Wic widzisz teraz, e Peg Bowen zdja z niego urok? - zawoaa Piotrek.

- Mam wraenie, e modlitwa Celinki wicej tu pomoga ni czarodziejskie sztuczki Peg Bowen - odezwaa si Fela. - Celinka modlia si wczoraj o zdrowie Pata i wanie dlatego jest dzisiaj zdrowszy. - Moliwe, e i to pomogo - przyzna Piotrek - ale nie radzibym Patowi nigdy ju wicej drapa Peg Bowen w nog. - Chciabym wiedzie, co mu waciwie pomogo, czy modlitwa Celinki czy te Peg Bowen - wyszepta Feliks w zamyleniu. - Mam wraenie, e ani jedno, ani drugie - owiadczy Dan. - Pat po prostu zachorowa i wyzdrowia bez niczyjej pomocy. - A ja wierz, e to sprawia modlitwa - owiadczya Celinka stanowczo. - Przecie o wiele przyjemniej uwierzy, e Pan Bg uratowa Pata, ni e to zawdziczamy Peg Bowen. - A ty nigdy nie chcesz uwierzy w to, co ci nie jest wygodne - zaoponowa Piotrek. Zrozum, przecie ja nie twierdz, e Pan Bg do tego rki nie przyoy, ale nikt nie przekona mnie, e ta caa choroba nie bya robot Peg Bowen. Wiara i przesd staczay w naszych duszach walk i przez duszy czas zwycistwa nie byo po adnej stronie.

Rozdzia XXV - Kielich goryczy


Pewnego ciepego niedzielnego wieczora podczas peni ksiyca siedzielimy wszyscy, doroli i dzieci - w sadzie, przy Kamiennym Pulpicie, piewajc stare religijne pieni. Wszyscy piewalimy lepiej lub gorzej, oprcz biednej Sary Ray, ktra kiedy rozpaczliwie mi wyznaa, e nie ma pojcia, jak to bdzie, gdy pjdzie po mierci do nieba, bo nie potrafi wypiewa ani jednej nuty. Caa ta scena staje mi teraz wyranie w pamici - sklepienie pogodnego nieba nad drzewami rosncymi za mieszkalnym domem, uginajce si od owocw gazie drzew w sadzie i wyrane kontury sosen, znaczce si na jasnym jeszcze od zachodzcego soca niebie. Widz dokadnie zmczone niebieskie oczy wuja Aleca, widz agodn twarz ciotki Janet, jasn brod i rumiane policzki wuja Rogera i pikn delikatn twarzyczk ciotki Oliwii. Dwa gosy brzmi mi jeszcze w uszach, gosy, ktre dwicznie wylatuj ku niebiosom. Srebrzysty gosik Celinki i pikny czysty tenor wuja Aleca. Jak jeste Kingiem, to musisz piewa kryo w owych czasach przysowie po caym Carlisle. Ciotka Julia pod tym wzgldem przewyszya ca rodzin i staa si sawn estradow piewaczk. wiat o innych Kingach niewiele wiedzia. piew ich rozbrzmiewa tylko w szczupym gronie rodzinnym, umila szare dni i agodzi troski i trudy codziennego ycia. Tego wieczora, gdy ju zmczylimy si piewem, doroli nasi zaczli rozmawia o dawnych czasach swej modoci. Temat ten najprzyjemniejszy by zawsze dla nas, ktrych wszyscy nazywali dzieciarni. Suchalimy z zainteresowaniem opowiada o naszych wujach i ciotkach, nie mogc sobie wyobrazi, e i oni kiedy byli dziemi. Obecnie tacy stateczni i rozsdni, czy mogli kiedy odbywa ze sob takie same, jak my sprzeczki? Szczeglnie tego wieczora wuj Roger opowiada mnstwo rzeczy o wuju Edwardzie, a midzy innymi opowiedzia nam, jak wuj Edward majc lat dziesi, wygasza religijne kazania ze szczytu Kamiennego Pulpitu, dookoa ktrego teraz siedzielimy. - Pamitam go, jakby to byo dopiero wczoraj - mwi wuj Roger - pochylonego nad krawdzi z zarumienion twarz i oczami byszczcymi podnieceniem, podnoszcego od czasu do czasu gos, jak prawdziwy ksidz w kociele. By tak zaaferowany swoim przemwieniem, e czsto rani sobie rce o ostry kant kamienia, a my patrzylimy na niego z podziwem. Lubilimy te jego kazania, lecz nie lubilimy, jak si zaczyna modli, bo wymienia zawsze imiona nas wszystkich, a wwczas przejmowao to nas dziwnym lkiem. Alec, czy pamitasz, jak Julia si

gniewaa, gdy Edward pewnego dnia zacz si modli, aby Bg powstrzyma j od kariery artystki? - Oczywicie, e pamitam - zamia si wuj Alec. - Siedziaa wanie tutaj, gdzie teraz siedzi Celinka i w pewnej chwili wstaa i wybiega z sadu, przy furtce jednak odwrcia si i zawoaa ze zoci: Uwaam, e lepiej bdzie, jak si pomodlisz o to, eby Bg da ci troch wicej rozumu, Edwardzie King. Jeszcze nigdy w yciu nie syszaam takich gupich modlitw, jak twoje. Edward modli si dalej, udajc, e tych sw nie syszy, lecz przy kocu modlitwy zawoa: Boe, bagam Ci, aby opiekowa si nami, i aby specjalnie opiekowa si moj siostr Juli, bo Twej opieki wicej od nas wszystkich potrzebuje. Amen. Wujowie nasi zachystywali si od miechu, przywoujc najdawniejsze wspomnienia. My wszyscy mielimy si rwnie, szczeglnie z jednej opowieci, w ktrej wuj Edward pochyli si zbyt nisko nad pulpitem, straci rwnowag i w pewnym momencie spad na traw. - Upad na gsto porosy oset - opowiada z humorem wuj Roger - i oprcz tego uderzy si czoem o kamie. Postanowi jednak skoczy swoje kazanie i skoczy je istotnie. Wdrapa si z powrotem na Kamienny Pulpit, a chocia zy pyny mu po policzkach, mwi dalej, cichutko szlochajc i ocierajc krew sczc si z czoa. Dzielny by z niego chopiec, nic dziwnego, e zrobi w yciu karier. - A wszystkie jego kazania i modlitwy byy wanie na taki temat, jakiego Julia najbardziej nie lubia - dorzuci wuj Alec. - Wszyscy ju jestemy w podeszych latach, a Edward nawet posiwia, lecz ile razy myl o nim, widz go zawsze jako maego, rumianego chopca, wygaszajcego do nas perory z Kamiennego Pulpitu. Wydaje mi si, e jeszcze teraz trwaj te dawne czasy, kiedy bylimy tu wszyscy razem, jak teraz nasza dzieciarnia, a przecie ycie porozrzucao nas po wiecie. Julia jest w Kalifornii, Edward w Halifaksie, Alan - w Poudniowej Ameryce, a Feliks, Fela i Stefan dawno ju poszli do ziemi. Nastaa chwila guchej ciszy, po czym wuj Alec penym wzruszenia gosem zaintonowa pierwszy ustp z dziewidziesitego Psalmu, ustp, ktry tego wieczoru wyda nam si jeszcze pikniejszy ni zazwyczaj. W uroczystym skupieniu suchalimy tych wspaniaych sw: Panie! Ty bywa ucieczk nasz od narodu do narodu. Pierwwej nili gry stany i nili wyksztatowa ziemi i okrg wiata, oto teraz od wieku a na wieki Ty jest Bogiem... Albowiem tysic lat przed oczyma Twemi s jako dzie wczorajszy, ktry przemin, i jako stra nocna... Std wszelkie dni nasze nagle przemijaj dla gniewu Twego; jako sowa niszczej lata nasze. Dni wieku naszego jest lat siedemdziesit, a jeeli kto duszy, lat osiemdziesit, a to, co najlepszego w nich, tylko kopot i ndza, a gdy to pominie, tedy prdko odlatujemy... Naucze nas oblicza dni naszych, abymy przywiedli serce do mdroci... Nasye nas z poranku miosierdziem Twoim;

tak, abymy wesoo piewa i radowa si mogli po wszystkie dni nasze... Niech bdzie przyjemno Pana, Boga naszego, przy nas, a spraw rk naszych utwierd midzy nami, spraw rk naszych utwierd, Panie! Zmierzch zakrad si do sadu jak tajemnicza zaklta istota. Widziao si j - czuo syszao. Stpaa cichutko od drzewa do drzewa, podchodzc coraz bliej. Wreszcie szare jej skrzyda rozpostary si nad nami i ujrzelimy przez nie jasne gwiazdy jesiennej pogodnej nocy. Doroli wstali niechtnie i oddalili si, my za, dzieci, pozostalimy jeszcze chwil, aby omwi dokadniej szczegy propozycji, ktr nam wysuna Historynka. Jednogonie orzeklimy, e pomys jest wietny i e jego zrealizowanie wprowadzi pewne urozmaicenie do naszego ycia, podczas niezbyt ju pogodnych dni jesiennych. Marzylimy o nowej zabawie, gdy prowadzenie ksig snw znuyo ju nas nieco. Nie zapisywalimy snw regularnie, zreszt nie byy tak ciekawe, jak wwczas, gdy na noc zjadalimy po kilka ogrkw. Tak wic propozycja Historynki natrafia na wyjtkowo odpowiedni psychologiczny moment. - Przyszed mi na myl doskonay plan - owiadczya. - Wpadam na ten pomys w owej chwili, kiedy wujowie opowiadali o wuju Edwardzie. Najprzyjemniejsze jest to, e bdziemy mogli zabawy te urzdza w niedziele, a wiecie przecie, e podczas wit zazwyczaj bywa najnudniej. Nareszcie wymyliam zabaw prawdziwie chrzecijask, ktra nikogo na pewno nie zgorszy. - Ale to nie jest chyba religijna gra z koszykiem do owocw? - zagadna Celinka z niepokojem. Pocieszalimy si nadziej, e Historynce na pewno nie o t gr chodzio, gdy zabawa z koszykiem do owocw pozostawia po sobie pami niezbyt przyjemn. Oto pewnego niedzielnego popoudnia, gdy czas duy si nam okropnie i nie mielimy nawet nic do czytania, Feliks zaproponowa zabaw w koszyk do owocw, tylko zamiast rozmaitych nazw owocw mielimy posugiwa si biblijnymi postaciami. Feliks wychodzi z zaoenia, e dziki tym biblijnym postaciom bdziemy mogli gr t uprawia w niedziel. Jednogonie pzryklasnlimy temu pomysowi i przez dugie godziny azarz, Marta, Mojesz i Aron oraz inne znakomite osobistoci z Pisma witego dotrzymyway nam towarzystwa w starym sadzie Kingw. Poniewa Piotrek mg si poszczyci biblijnym imieniem, nie chcia w aden sposb obra innego; nie zgodzilimy si jednak na to, gdy tym samym miaby nad nami pewn przewag. Przecie o wiele atwiej byo zapamita wasne imi, ni przyzwyczai si do imienia cakiem nowego. Piotrek wic rad nierad musia wybra imi Nabuchodonozor, ktre dopiero po godzinie nauczy si dokadnie wymawia.

Niestety, wrd najbardziej oywionej zabawy, przyszli do sadu wuj Alec i ciotka Janet. Wolaem nie pamita o tym, co si pniej dziao. Sytuacja nie bya przyjemna, skoro Celinka na samo wspomnienie tego dnia zadaa Historynce pene niepokoju zapytanie. - Nie, to nie ma z tamtym nic wsplnego - odpara Historynka. - Plan mj jest cakiem inny. Ot chciaabym, aby kady z chopcw wygosi kazanie, jak niegdy robi to wuj Edward. Pierwszy z was wygosi to kazanie w przysz niedziel, drugi - w nastpn i tak dalej, a ten, ktrego kazanie bdzie najlepsze, otrzyma nagrod. Dan bez chwili zastanowienia owiadczy, e wcale nie bdzie prbowa nauczy si takiego kazania, lecz Piotrek, Feliks i ja doszlimy do wniosku, e pomys by cakiem dobry. W gbi duszy byem przekonany, e moje kazanie bdzie z wszystkich trzech najlepsze. - A kto da nam nagrod? - zapyta Feliks. - Ja - odpara Historynka. - Jako nagrod wyznaczam ten obrazek, ktry otrzymaam od ojca w zeszym tygodniu. Poniewa obrazek w by wspania reprodukcj jednego z malowide Landseera, obydwaj z Feliksem bylimy wielce uradowani, tylko Piotrek oznajmi, e wolaby raczej t Madonn, ktra przypominaa mu tak bardzo ciotk Janet. Historynka chtnie si na to zgodzia, obiecujc Piotrkowi, e jeeli jego kazanie bdzie najlepsze, ofiaruje mu w nagrod ow upragnion Madonn. - Ale kto bdzie te rzeczy rozsdza? - zapytaem i - i jaki rodzaj kazania bdzie uwaany za najlepszy? - Takie kazanie, ktre wywrze najwiksze wraenie - odpara Historynka bez namysu. Oczywicie my, dziewczta, musimy wydawa o tym sd, bo przecie nikogo innego nie ma. Zdecydujcie teraz, kto w przysz niedziel wygosi kazanie? Wszyscy postanowili, e ja mam pj na pierwszy ogie, tote jeszcze tej samej nocy leaem kilka godzin z otwartymi oczami, obmylajc tre kazania na nastpn niedziel. Na drugi dzie kupiem dwa due arkusze papieru i po podwieczorku udaem si do altany, zamknem drzwi na klucz i zaczem moje kazanie pisa. Okazao si, e praca ta nie jest tak atwa, jak przypuszczaem, postanowiem jednak wytrwa i powici na to dwa wieczory, aby tylko rezultat by jak najlepszy. Treci mego kazania miaa by misja jako najwaniejsza dziedzina teologicznych doktryn i ewangelicznych rozumowa. Majc cigle na wzgldzie, e naley na suchaczach wywrze jak najmocniejsze wraenie, usiowaem przedstawi wyrazisty obraz tragicznego pooenia pogan, ktrzy w swej ciemnocie bij pokony drewnianym ikamiennym bokom. Nastpnie podkrelaem nasz odpowiedzialno wzgldem nich i zamierzaem uroczystym i powanym tonem zacytowa ustp rozpoczynajcy si od sw: Czy wolno nam,

ktrych dusze s owiecone... Gdy skoczyem cae kazanie, przeczytaem je dokadnie i napisaem czerwonym atramentem w nawiasach sowo uderzenie, aby pamita, e w tym wanie miejscu powinienem by grzmotn w kamienn kazalnic. Jeszcze teraz mam przed sob to kazanie, ktre ley obok mojej dawnej ksigi snw, nie chc go jednak powtarza, lkajc si, e znu zbytnio moich czytelnikw. Nie jestem teraz z niego tak dumny, jak byem niegdy. Za owych dawnych lat mego dziecistwa uwaaem, e kazanie moje jest prawdziwym arcydzieem. Byem pewny, e Feliks pod tym wzgldem nie tak atwo mnie pokona, a co do Piotrka, to w ogle nie traktowaem go jak rywala. Przecie nie do pomylenia byo, aby chopiec do posug, z takim mizernym wyksztaceniem, bdcy zaledwie kilka razy w yciu w kociele, mg napisa lepsze kazanie od mego, szczeglnie, e miaem w rodzinie prawdziwego ksidza. Z chwil, gdy kazanie ju byo napisane, naleao si go tylko nauczy na pami i odby kilka prb, nie zapominajc o uderzeniach pici w pulpit, o odpowiedniej modulacji gosu i odpowiednich gestach. Wygaszaem je kilka razy w zamknitej altanie, majc za jedynego suchacza Paddy'ego. Paddy znis t prb wyjtkowo cierpliwie. Okaza si spokojnym suchaczem z wyjtkiem chwil, kiedy mia wraenie, e pod podog skrobie jaka myszka. Nastpnej niedzieli rano, podczas kazania ksidza Marwooda wrd zebranych w kociele byo tylko trzech prawdziwych uwanych suchaczy. Feliks, Piotrek i ja poykalimy niemal kade sowo ksidza, pragnc go pniej jak najzrczniej naladowa. aden ruch, adne spojrzenie, adna nuta gosu nie usza naszej uwagi. Oczywicie samej treci nie pamitalimy zupenie, gdymy wrcili do domu, lecz wiedzielimy za to dokadnie, jak naley odrzuca w ty gow, jak pochyla si naprzd i obydwiema piciami uderza w pulpit gdy si pragno jakie specjalne zdanie podkreli. Po poudniu wymknlimy si do sadu, a kade z nas dwigao Bibli lub te zwyky modlitewnik. Nie uwaalimy za stosowne informowa dorosych o swoich zamierzeniach. Nigdy nie wiadomo, jak bd si zapatrywali na tego rodzaju sprawy. Moe doszliby do wniosku, e nawet najbardziej chrzecijaska zabawa przy witej niedzieli jest niestosowna. Jednym sowem, wolelimy nie dowiadywa si, co na ten temat myl nasi wujowie i ciotki. Wstpiem na Kamienny Pulpit, troch podenerwowany, suchacze za moi rozsiedli si pkolem na trawie. Rozpoczlimy ceremoni uroczystymi piewami i odczytaniem ustpu z Biblii, postanowilimy bowiem nie modli si, gdy ani Feliks, ani Piotrek, ani ja nie mielimy najmniejszej ochoty odmawiania modlitwy w obecnoci wszystkich. Zorganizowalimy jednak na poczekaniu zbirk. Przecie chodzio tu o misje. Dan kry dookoa z talerzem - z owym

malowanym talerzem Feli - majc tak sam uroczyst min, jak Elder Frewen zbierajcy datki w kociele. Kade z nas pooyo na talerzu centa. Dopiero potem rozpoczo si moje kazanie. Wypado zreszt okropnie. Zorientowaem si w tym dokadnie, zanim jeszcze dobrnem do poowy, chocia wygaszaem je doskonale i ani razu nie zapomniaem uderzy pici w pulpit. Mimo to jednak suchacze moi byli najwyraniej znudzeni. Gdy zszedem z kazalnicy po wypowiedzeniu ostatnich sw, wyczuem podwiadomie, e kazanie si nie udao. Po prostu nie wywaro adnego wraenia! Teraz Feliks mg by pewny, e w nastpn niedziel zdobdzie nagrod. - Kazanie byo cakiem dobre jak na pierwszy wystp - oznajmia askawie Historynka. Brzmiao zupenie jak prawdziwe kazanie, ktrych tyle ju w yciu syszaam. Urok jej gosu da mi na chwil wiadomo, e jednak tak le si nie spisaem, lecz reszta dziewczt, poczytujc sobie za wity obowizek wyraenie mi rwnie swojej pochway, odara mnie wkrtce z tej chwilowej iluzji. - Kade sowo byo prawdziwe - rzeka Celinka gosem dziwnie niepewnym. - Nieraz ju mylaam o tym - szepna Fela w zamyleniu - e powinnimy o wiele troskliwiej opiekowa si poganami. Sara Ray uwag sw dopenia moj czar goryczy. - Kazanie byo adne i krtkie - owiadczya. - Jak to moje kazanie wypado? - zapytaem Dana tego samego wieczora. Poniewa nie by ani sdzi, ani prelegentem, mogem z nim zupenie szczerze omawia t spraw. - Byo zbyt powane, aby mogo kogo zainteresowa - wyzna mi bez namysu. - A ja mylaem, e im bdzie powaniejsze, tym lepiej - szepnem niemiao. - Takie kazanie nie moe sprawi adnego wraenia - tumaczy z powag Dan. - Naleao mwi o czym oryginalnym. Podobno Piotrek przygotowa co bardzo oryginalnego. - Ach, Piotrek! - machnem obojtnie rk. - Ja tam nie wierz, eby jego kazanie mogo by interesujce. - Moliwe, e nie, ale na pewno wywrze due wraenie - przepowiada Dan. Dan nie by ani prorokiem, ani te synem proroka, lecz zawsze jako szczliwie, wszystko przewidywa. Udao mu si i tym razem, bo Piotrek istotnie wywar na suchaczach gbokie wraenie.

Rozdzia XXVI - Piotrek robi wraenie


Nastpnej niedzieli przysza kolej na Piotrka. Kazania swego nie napisa, gdy jak twierdzi, byaby to zbyt cika robota. Nie obmyli nawet dokadnie jego treci. - Kto sysza, eby wygasza kazanie bez uprzedniego obmylenia treci? - oburzy si Feliks. - Zamiast treci obmyliem tylko temat - odpar Piotrek swobodnie. - Nie mam ochoty stosowa si do tego, co napisz. Kazanie moje bdzie si skadao z trzech rozdziaw, a twoje miao tylko jeden - dorzuci, zwracajc si do mnie. - Wuj Alec powiada, e zdaniem wuja Edwarda dzielenie kazania na rozdziay wyszo ju z mody - odparem wyzywajco, a to tylko dlatego, e w duszy przyznawaem Piotrkowi racj. Gdyby kazanie moje miao kilka rozdziaw, na pewno wywaroby o wiele wiksze wraenie. Mwic prawd, zupenie o tym podziale zapomniaem. - Mniejsza o to, ja si tam do mody nie stosuj - oznajmi Piotrek. - Ciotka Jane zawsze mwia, e czowiek, ktry si nie liczy z rozdziaami, nie moe dokadnie zrozumie tych wszystkich mdroci, ktre s w Biblii. - A o czym masz zamiar mwi w swoim kazaniu? - zapyta Feliks. - Dowiecie si w przysz niedziel - odpar tajemniczo Piotrek. Nastpna niedziela wypada ju w padzierniku, lecz dzie by pogodny i ciepy, jak w czerwcu. W powietrzu unosia si dziwna wo, ktra przypominaa o tym wszystkim, co ju mino i napawaa sodk nadziej na przyszo. Na gaziach drzew ukazay si pierwsze nici babiego lata, a szczyty pagrkw tony w blasku purpurowo-zocistym. Siedzielimy dokoa Kamiennego Pulpitu, czekajc na Piotrka i Sar Ray. Piotrek mia dzisiaj woln niedziel i poprzedniego wieczoru poszed z wizyt do matki, zapewni nas jednak, e wrci na umwion por, aby wygosi kazanie. Istotnie przyszed i z uroczyst min wszed na kamienn kazalnic. Mia dzisiaj na sobie nowe ubranie i gdy patrzyem na nie przyszo mi mimo woli na myl, e pod tym wzgldem ma ju nade mn przewag. Przecie ja zeszej niedzieli byem w ubraniu codziennym, bo ciotka Janet zawsze po powrocie z kocioa kazaa nam zdejmowa odwitny strj. W gbi duszy zaczem nawet aowa, e nie jestem tak jak Piotrek chopcem do posug. Wyglda jak przystojny mody ksidz, w swej marynarskiej granatowej bluzie z biaym konierzem i zrcznie zwizanym krawatem. Czarne jego oczy byszczay, a ciemne wijce si wosy byy gadko przyczesane, lecz na samym czubku gowy tworzyy wyrane piercienie.

Doszlimy do wniosku, e nie ma sensu duej czeka na Sar Ray, ktra moga wcale nie przyj, jeeli dzisiaj jej matka bya w zym humorze. Dlatego te Piotrek natychmiast rozpocz ceremoni. Odczyta krtki ustp z Biblii, zaintonowa religijn pie, a wszystko to czyni tak uroczyc ie, e nawet ksidz Marwood nie spisaby si lepiej. Gdy zamierza ju rozpocz swe kazanie, obojtnym ruchem wsun rce w kieszenie, pochyli si nieco naprzd i zacz mwi gosem cakiem normalnym, jakim zwykle z nami rozmawia. Na nieszczcie nie byo stenografa, ktry mgby zanotowa to kazanie, lecz jeeli trzeba, jeszcze teraz powtrz je dokadnie, gdyby ktry z czytelnikw zada tego ode mnie. Kazanie to wryo mi si gboko w pami. - Mili moi - rozpocz Piotrek - chc dzisiaj mwi o krlestwie zego, czyli o piekle. Elektryzujcy dreszcz przemkn po suchaczach. Wszyscy natyli uwag. Piotrek w jednym zdaniu wypowiedzia to wszystko, czego brakowao w moim kazaniu. Mwic szczerze, wywar ju na nas piorunujce wraenie. - Kazanie moje podziel na trzy rozdziay - cign dalej. Pierwszy rozdzia bdzie o tym, czego nie naley robi, jeeli si czowiek nie chce dosta do krlestwa zego ducha, drugi rozdzia - jak wyglda to krlestwo, (jeszcze potniejsze wraenie wrd audytorium) - i trzeci, jak unikn dostania si do pieka. Istnieje wiele rzeczy, ktrych nie naley czyni i kady powinien wiedzie, jakie one s. Nie powinnicie traci czasu na dowiadywanie si o tych rzeczach. W pierwszym rzdzie nie powinnicie zapomina o tym, co wam mwi doroli, bo pragn oni zawsze waszego dobra. - Ale skd moemy wiedzie, co jest dobre, a co ze? - zapyta nagle Feliks, zapominajc zupenie o tym, e jest w danej chwili w kociele. - Ach, to jest cakiem atwe - odpar Piotrek. - Kady czowiek wyczuwa, kto mu dobrze yczy, a kto le. Nie wolno wam kama, nie wolno zabija, szczeglnie musicie przestrzega tego ostatniego przykazania. Grzech kamstwa moe wam by jeszcze odpuszczony, jeeli do tego kamstwa bylicie zmuszeni, lecz grzech zabjstwa nigdy wam odpuszczony nie bdzie, wic powinnicie go za wszelk cen unika. Nie wolno wam rwnie myle o samobjstwie, bo wobec takiego grzechu nigdy na rozgrzeszenie nie zasuycie. Nie wolno wam zapomina o odmawianiu pacierza i musicie zawsze pamita o tym, aby si nie kci ze swoim rodzestwem. W tym momencie Fela trcia wymownie Dana, Dan za oburzy si natychmiast. - Bd askaw porusza inny temat, Piotrze Craig - zawoa. - Ja tego nie znios. Z siostr moj nie kc si czciej, ni ona ze mn. Bd askaw zostawi mnie w spokoju.

- A kt tu o tobie myla? - zdziwi si Piotrek. - Przecie imion nie wymieniaem. Ksidz ma prawo mwi o wszystkim z kazalnicy, dopki nie wymienia imion i nikt nie ma prawa mie o to do niego alu. - Dobrze, ja ci jutro poka - mrukn Dan, milknc nagle pod wpywem penych wyrzutu spojrze dziewczt. - Nie wolno wam urzdza adnych gier w niedziel - cign dalej Piotrek - a szczeglnie gier codziennych, nie wolno wam w kociele rozmawia ani mia si - sam to raz uczyniem, ale mi bardzo przykro - i nie wolno wam wspomina o Pacie - chciaem powiedzie, o kocie rodzinnym w wieczornym, czy w rannym pacierzu. Nie wolno wam nikogo wyzywa i nie wolno za niczyimi plecami robi min. - Amen - zawoa Feliks, ktry ogromnie nad tym cierpia, e Fela czsto robia do niego nieprzyjemne miny. Piotrek umilk i spojrza na Feliksa z wysokoci Kamiennego Pulpitu. - Nie masz prawa wypowiada adnych uwag w rodku kazania - owiadczy. - W kociele metodystw w Markdale pozwalaj na to - zaprotestowa Feliks, nieco zmieszany. - Sam nawet syszaem. - Wiem o tym. To jest sposb metodystw i dobry tylko dla nich. Nie mam zamiaru nic mwi przeciwnko metodystom, bo moja ciotka Jane te bya metodystk i ja przystpibym do nich, gdybym si tak nie ba koca wiata. Ale ty przecie nie jeste metodyst. Jeste prezbiterianinem, nieprawda? - Tak, naturalnie. Tak si ju urodziem. - Wobec tego powiniene tylko to robi, co robi prezbiterianie. ebym wicej nie sysza twoich uwag, bo potrafi si z tob rozprawi. - Ach, niech ju nikt nie przerywa - prosia Historynka. - To bardzo nieadnie. Jak mona wygosi dobre kazanie, jeeli cigle kto przeszkadza? Przecie Edgarowi nikt nie przerywa. - Ale Edgar nikogo z nas nie obrazi - mrukn Dan. - Nie wolno wam stacza bjek - mwi dalej Piotrek tym samym tonem - to znaczy, nie wolno wam bi si nawet dla zabawy ani te z powodu zego humoru. Nie wolno wam wypowiada brzydkich sw ani te kl. Nie powinnicie upija si, dopki nie doroniecie, a dziewczta nie powinny si nigdy upija. Jest jeszcze mnstwo innych rzeczy, ktrych nie powinnicie robi, te jednak, ktre wymieniem, s najwaniejsze. Oczywicie nie twierdz, e jeeli je czyni bdziecie - na pewno dostaniecie si do pieka. Twierdz tylko, e narazicie si na wielkie ryzyko. Diabe obserwuje tych ludzi, ktrzy wanie te rzeczy czyni i stale czuwa nad nimi, nie tracc czasu dla tych, ktrzy tych rzeczy nie popeniaj. Na tym koczy si rozdzia pierwszy mojego kazania.

W tym momencie przybiega zadyszana Sara Ray. Piotrek spojrza na ni z wyrzutem. - Nie syszaa caego pierwszego rozdziau, Saro - rzek. - Bardzo nieadnie z twojej strony, skoro chcesz nalee do grona sdziw. Sdz, e powinienem ten rozdzia jeszcze raz powtrzy dla ciebie. - Kiedy ju tak byo naprawd. Znam nawet jedn opowie na ten temat - wtrcia Historynka. - Kto teraz przerywa? - mrukn niechtnie Dan. - Mniejsza o to, opowiedz nam t histori - rzek sam kaznodzieja, pochylajc si nad kazalnic. - Dziao si to z ksidzem Scottem - zacza Historynka. - Wygasza kazanie gdzie w Nowej Szkocji i gdy ju dotar prawie do poowy - a wiecie, e w dawnych czasach kazania byy bardzo dugie - wszed do kocioa jaki jegomo. Ksidz Scott przerwa na chwil, czekajc, a w jegomo usidzie, po czym rzek: Drogi przyjacielu, spnie si na naboestwo, mam jednak nadziej, e postarasz si nie spni do nieba. Parafianie mi wybacz, jeeli ze wzgldu na naszego nowego przyjaciela, powtrz pocztek mego kazania. I ksidz Scott zacz wygasza kazanie od pocztku. Opowiadano pniej, e od tego dnia w jegomo nigdy do kocioa si nie spnia. - Dobrze mu to zrobio - odezwa si Dan - ale inni parafianie na pewno gorzej si czuli. - Uspokjcie si teraz, eby Piotrek mg dalej wygasza swoje kazanie - zabraa gos Celinka. Piotrek wzruszy ramionami i obydwie donie zoy na krawdzi pulpitu. Ani razu nie uderzy pici w pulpit, lecz doszedem do wniosku, e jego pochylanie si naprzd i patrzenie prosto w oczy kademu suchaczowi, sprawiao o wiele mocniejsze efekt. - Rozpoczn teraz drugi rozdzia mego kazania, o tym, jak jest w krlestwie zego ducha. Zacz nam opisywa obrazowo pieko. Dowiedzielimy si pniej, e cay materia zebra z ilustrowanego przekadu Dantego, ktry jego ciotka Jane otrzymaa jako szkoln nagrod. W owym czasie jednak bylimy pewni, e opiera si tylko na rdach biblijnych. Bo Piotrek czyta Bibli systematycznie od dnia, ktry zawsze wspominalimy jako Dzie Sdu Ostatecznego i obecnie ju j prawie koczy. adne z nas nie mogo si poszczyci, e przeczytao ca Bibli, tote bylimy pewni, e Piotrek natrafi na takie ustpy, ktre nam zuupenie nie byy znane. Nic wic dziwnego, e kade wypowiedziane przez niego zdanie miao dla nas wag szczegln i suchalimy kazania w skupieniu. Podawa nam te wiadomoci wasnymi sowami i dlatego przenikay one atwiej do naszych umysw.

Nagle Sara Ray zerwaa si na rwne nogi z gonym krzykiem, ktry wkrtce przemieni si w spazmatyczny miech. Wszyscy, nie wyczajc kaznodziei, spojrzelimy na ni z przestrachem. Celinka i Fela zerway si rwnie i chwyciy j za obie rce, Sara Ray najwidoczniej dostaa ataku histerii, jednake nie znalimy wwczas tych rzeczy, wic bylimy pewni, e po prostu zwariowaa. Krzyczaa, pakaa, miaa si i rzucaa na wszystkie strony. - Zwariowaa biedaczka - wyszepta Piotrek, schodzc z kazalnicy z miertelnie blad twarz. - Przerazie j tak okropnie swoim kazaniem - uczynia mu wymwk Fela. Obydwie z Celink ujy Sar pod ramiona i niosc j prawie, wycigny z sadu do mieszkania. Obrzucilimy si wzajemnie zalknionymi spojrzeniami. - Wyware nawet za wielkie wraenie, Piotrku - powiedziaa zmartwiona Historynka. - Nie powinna si bya przeraa. Gdyby zaczekaa do trzeciego rozdziau, dowiedziaaby si, jak atwo jest unikn dostania si do pieka i jak mao trzeba trudu, eby si dosta do nieba. Ale wy, dziewczta, zawsze si musicie pieszy - mrukn Piotrek z gorycz. - Mylicie, e j zabior do domu wariatw? - zapyta Dan niemiao. - Ach, idzie wasz ojciec - zawoa Feliks. Istotnie wuj Alec kierowa si do sadu. Nigdy dotychczas nie widzielimy wuja Aleca zagniewanego, lecz nie ulegao najmniejszej wtpliwoci, e w danej chwili by po prostu wcieky. Niebieskie jego oczy niesamowicie byszczay, gdy zwrci si do nas: - Cocie tu robili, e Sara Ray a tak si przestraszya? - My - my suchalimy tylko kazania - odpara Historynka drcym gosem. - Piotrek mwi o krlestwie zego ducha i to tak przerazio Sar. To byo wszystko, wujku. - Wszystko! Nie wiadomo, jak to si skoczy u tego nerwowego i delikatnego dziecka. Dostaa spazmw i w aden sposb nie mona jej uspokoi. Jak moecie urzdza takie zabawy w niedziel i stroi sobie arty z rzeczy witych? Nie, ani sowa - zawoa w stron Historynki, ktra chciaa co powiedzie - Ty i Piotrek pjdziecie natychmiast do domu. A jak drugi raz dowiem si, e urzdzacie takie herezje w niedziel, czy te ktrego innego dnia, sprawi wam takie lanie, e bdziecie mieli nauczk na cae ycie. Historynka i Piotrek ze spuszczonymi gowami pomaszerowali do domu, a my poszlimy za nimi. - Zupenie nie rozumiem tych dorosych - mwi z rozpacz Feliks. - Jak wuj Edward wygasza kazania, to byo dobrze, a jak my to robimy, to si nazywa, e stroimy arty z rzeczy witych. Sam przecie syszaem, jak wuj Alec opowiada, e kiedy jedno kazanie tak go przestraszyo, e o mao nie umar w kociele. Ksidz mwi wwczas o kocu wiata. Wuj Alec

wspomina to czsto i raz nawet na wasne uszy syszaem, jak powiedzia: to byo dopiero kazanie. Takich kaza w dzisiejszych czasach si nie syszy. Wic dlaczego kazanie Piotrka jest wedug dorosych grzechem? - Nic dziwnego, e nie moemy zrozumie dorosych - odpara Historynka zagniewana - bo przecie sami nigdy dorosymi nie bylimy. Oni jednak byli dziemi, wic nie pojmuj, dlaczego nas zrozumie nie mog. Moe istotnie nie powinnimy urzdza takich zabaw w niedziel, ale nie sdz, eby to wanie miao a tak rozgniewa wuja Aleca. Ach, mam jednak nadziej, e biednej Sary nie zabior do domu wariatw! Biednej Sary istotnie nie zabrano. Uspokoia si wreszcie i nazajutrz ju bya taka sama, jak zazwyczaj. Przeprosia nawet Piotrka za to, e mu zepsua tak wan ceremoni. Piotrek rad nierad musia jej przebaczy, chocia sdz, e istotny al zachowa do niej na cae ycie. Feliks rwnie mia do Sary pretensj, bo nie mg w nastpn niedziel wygosi zapowiedzianego kazania. - Wiem wprawdzie, e nie dostabym nagrody, bo nie potrafibym wywrze takiego wraenia, jak Piotrek - mwi rozczarowany - ale miabym chocia okazj pokazania wam, co potrafi. Zawsze tak bywa, gdy si ma do czynienia z mazgajami. Celinka bya tak samo przeraona jak Sara Ray, ale miaa do rozumu, eby tego nie okaza. - Sara jest bardziej nerwowa - tumaczya j Historynka. - Ale nie mamy widocznie szczcia do niczego, co ostatnio przychodzi nam na myl. Dzisiaj rano wymyliam znw now zabaw, boj si jednak mwi wam o niej, bo moemy mie znowu taki sam nieprzyjemny koniec. - Ach, powiedz koniecznie, co to bya za zabawa? - zawoalimy jednogonie. - Chciaam urzdzi pewien konkurs, aby si przekona, kto z nas bdzie zwycizc. Konkurs polega na tym, eby zje cae cierpkie jabko i ani razu si nie skrzywi. Dan skrzywi si na sam myl o tym. - Wtpi, czy kto z nas tego dokae - rzek. - Ty na pewno si na to nie zdobdziesz, jeeli bdziesz chcia gry jabko takimi kawaami, eby wypeni cae usta - zachichotaa Fela z okruciestwem, lecz bez cienia prowokacji. - A moe mi si wanie uda - odci si Dan z ironi. - Ty potrafisz zje wszystko i nie skrzywi si, ale tylko dlatego, eby przypadkiem z takim skrzywieniem brzydko nie wyglda. - Fela czsto si krzywi, jak chce do kogo zrobi brzydk min - mrukn Piotrek, ktry dowiadczy tego na sobie przy niadaniu i ywi do Feli gbok uraz. - Sdz, e cierpkie jabka najlepiej zrobi Feliksowi - umiechna si Fela. - Podobno kwasy pomagaj na schudnicie.

- Chodmy wszyscy po jabka - zawoaa popiesznie Celinka, widzc, e Feliks, Fela i Dan mieli ju ochot pokci si na temat cierpkich jabek. Pobieglimy do dzikiej jabonki, z ktrej kade z nas urwao po jednym jabku. Zabawa polegaa na tym, e kady po kolei musia ugry spory kawaek, przeu go w ustach i pokn, nie skrzywiwszy si ani razu. Piotrek i tym razem wysun si na pierwszy plan. On jeden przystosowa si do konkursu, zajadajc jabko z takim apetytem, jakby byo najsodsze. Pozostali uczestnicy spisali si o wiele gorzej. Przy drugim jabku byo tak samo. Piotrek nie skrzywi si rwnie, lecz adne z nas nie mogo dotrzyma mu placu. Podwyszyo to akcje Piotrka o pidziesit procent w opinii Feli. - Dzielny chopiec z tego Piotrka - powiedziaa do mnie. - Jaka szkoda, e jest chopcem do posug! Ale chocia nie wszyscy moglimy wysun si na pierwszy plan w konkursie, bawilimy si tymi zawodami doskonale. Codziennie wieczorem sad rozbrzmiewa wesoymi wybuchami dziecicego miechu. - Dobrze tym dzieciom - mwi wuj Alec, przechodzc pewnego wieczoru przez podwrze. - Nawet najpowaniejsze zmartwienia nie mog im zepsu humorw.

Rozdzia XXVII - Konkurs cierpkich jabek


Nigdy nie mogem poj, dlaczego Feliks tak gboko wzi sobie do serca powodzenie Piotrka w konkursie cierpkich jabek. Przecie na samym pocztku nie by tak bardzo przejty t ceremoni, zreszt fakt, e Piotrek mg je cierpkie jabka nie krzywic si, nie wzbudzi zbytniej zazdroci w sercach reszty uczestnikw konkursu. Lecz dla Feliksa wszystko nagle stao si nudne, przestarzae i nie warte zachodu, dlatego e Piotrek cigle jeszcze w swych rkach dziery mistrzostwo, jeeli chodzio o cierpkie jabka. Przeladowao to Feliksa podczas dnia i nie dawao mu spokoju w nocy. Syszaem nawet, jak przez sen mwi o tym. Dotychczas nic nie mogo mu dopomc w schudniciu, natomiast to wanie zmartwienie bardzo si do tego przyczynio. Co do mnie, to nie przejmowaem si tym zbytnio. Pragnem przecie nade wszystko odnie zwycistwo w wygaszaniu kaza i przykro mi teraz byo, gdy wspominaem moj porak. Ale w jedzeniu cierpkich jabek bez skrzywienia nie miaem ochoty rywalizowa i pod tym wzgldem nie zgadzaem si absolutnie z moim bratem. Jednake gdy Feliks pocz si modli w tej intencji, uwiadomiem sobie, jak bardzo gboko ley mu to na sercu i pocieszaem si nadziej, e kiedy jednak odniesie biedak zwycistwo. Modli si arliwie, aby mg je cierpkie jabka bez skrzywienia i gdy tak modli si trzy wieczory, nastpnego dnia zjad ju prawie cae jabko, nie skrzywiwszy si ani razu, lecz przy ostatnim ksie nie wytrzyma. Nie zniechcio go to jednak wcale. - Jeszcze jedna czy dwie modlitwy, a na pewno bd mg zje cae jabko - pociesza si. Nie urzeczywistni jednak tego pragnienia. Mimo modw i bohaterskich wysikw zawsze ostatni ks musia go zawie. W pewnych sytuacjach nawet praca i wiara nie zawsze na co si zdadz. Przez duszy czas Feliks nie mg tego zrozumie, zgbi dopiero tajemnic, gdy pewnego dnia przysza do niego Celinka i powiedziaa, e Piotrek modli si przeciwko niemu. - Codziennie modli si, aby nigdy nie mg zje kwanego jabka bez skrzywienia opowiadaa. - Powiedzia o tym Feli, a Fela mnie powtrzya. Zreszt zaznaczya, e od razu go o to podejrzewaa. Uwaam, e straszna jest taka modlitwa i powiedziaam jej to cakiem szczerze. Chciaa wzi ode mnie sowo, e ci tego nie powtrz, ale ja jej sowa nie daam, bo uwaam, e powiniene wiedzie o wszystkim. Feliks by strasznie oburzony i przygnbiony jeszcze bardziej. - Nie rozumiem, dlaczego Pan Bg nie miaby wysucha moich prb, tylko proby Piotrka - zawoa z gorycz. - Ja przecie przez cae ycie chodz do kocioa, a Piotrek zacz chodzi dopiero tego lata. Bardzo byoby to nieadnie ze strony Pana Boga.

- Ach, Feliksie, nie powiniene tak mwi - zgorszya si Celinka. - Wszystko, co Pan Bg robi, jest adne. Powiem ci, co ja w tym wszystkim podejrzewam. Piotrek modli si regularnie trzy razy dziennie - rano, w obiad i wieczorem - a czsto i podczas dnia, gdy przypomni sobie o tym, staje i modli si. Czy sysza kiedy o czym podobnym? - Ju ja tak zrobi, e przestanie si modli przeciwko mnie - zawoa rezolutnie Feliks. Musz z tym skoczy, zaraz do niego pjd i powiem mu par sw do suchu. Istotnie pomaszerowa natychmiast do domu wuja Rogera, a my wszyscy poszlimy za nim, wyczuwajc co niedobrego w powietrzu. Zastalimy Piotrka uskajcego groch w altanie i gwidcego wesoo, jakby sobie kpi ze wszystkich ludzi na caym wiecie. - Suchaj, Piotrek - odezwa si Feliks bez adnych wstpw - syszaem, e modlisz si cigle o to, abym nie mg je cierpkich jabek. Powiedz mi... - Ja tego nie robi! - oburzy si cakiem szczerze Piotrek. - Ani razu w modlitwie nie wymieniem twego imienia. Nigdy nie modliem si o to, aby nie mg je cierpkich jabek, modl si tylko, abym w tym konkursie sam jeden by zwycizc. - To przecie na jedno wychodzi - zaperzy si Feliks. - Do, e modlie si przeciwko mnie, a ja na to nigdy nie pozwol, Piotrze Craig. - Bd robi, jak mi si podoba - rozgniewa si Piotrek. - Mam takie same prawo modli si, jak i ty, Feliksie King, chocia ty si wychowywae w Toronto. Prawdopodobnie sdzisz, e chopiec do posug nie powinien modli si o takie rzeczy, ale ja ci przekonam, e si mylisz. Bd si modli, o co mi si ywnie podoba, a ty zabroni mi tego nie moesz. - Jak si bdziesz modli przeciwko mnie, to ja ci naucz - pogrozi mu Feliks. Dziewczynki otworzyy szeroko usta, tylko Dan i ja bylimy uradowani, wszc zbliajc si bitw. - Doskonale. Jestem gotowy w kadej chwili - zawoa Piotrek gniewnie. - Umiem tak samo bi si, jak modli. - Ach, nie bijcie si - prosia Celinka. - Przecie to bdzie okropne! Moe potraficie to zaatwi w jaki inny sposb. Odstpmy wszyscy od konkursu w kadym razie. Przecie to waciwie nie jest wcale zabawne, a wwczas aden z was nie bdzie musia modli si o to. - Ja tam nie chc od konkursu odstpi - owiadczy Feliks - i nie odstpi. - Ach, ale moe w jaki inny sposb to zaatwicie, bez bitwy - perswadowaa Celinka. - Ja przecie wcale nie chc si bi - odpar Piotrek. - To tylko Feliks. Gdyby si nie wtrca do moich modlitw, nie trzeba by si byo bi, ale z chwil, gdy to ju zrobi, inaczej tej sprawy zaatwi nie mona.

- A jak biciem j zaatwicie? - zapytaa Celinka. - Ten, ktry drugiego pobije, bdzie mg si dalej modli - postanowi Piotrek. Zaatwione bdzie cakiem sprawiedliwie. Jeeli ja zostan pobity, nie bd mia prawa modli si ju o nic. - Straszne jest, jeeli trzeba si bi o co tak religijnego, jak modlitwa - westchna biedna Celinka. - Dlaczego, przecie w dawnych czasach zawsze si bili o religi - zdziwi si Feliks. - Im wicej co byo religijnego, tym duej si o to bili. - Czowiek ma prawo modli si o to, co mu si podoba - owiadczy Piotrek - a jeeli kto mu chce tego zabroni, to niech si bije. Przynajmniej ja si tak na to zapatruj. - Co by powiedziaa panna Marwood, gdyby wiedziaa, e zamierzacie si bi? - zauwaya Fela. Panna Marwood bya nauczycielk Feliksa w Szkole Niedzielnej i chopiec ogromnie j lubi. W tym wypadku jednak Feliks by nieugity. Fela prbowaa innego sposobu. - Na pewno i tak zostaniesz pobity, jak bdziesz walczy z Piotrkiem - rzeka. - Jeste przecie za gruby do walki. Po tych sowach adna ju sia na wiecie nie mogaby powstrzyma Feliksa od walki. miao stawiby czoo nawet caej armii wojownikw. - To moe bdziecie lepiej cign losy? - zaproponowaa z rozpacz Celinka. - Cignienie losw jest o wiele bardziej okrutne ni walka - zauway Dan. - To jest przecie rodzaj hazadru. - Co by twoja ciotka Jane powiedziaa, gdyby ya i dowiedziaa si, e zamierzasz walczy? - zwrcia si Celinka do Piotrka. - Bd askawa nie miesza w to mojej ciotki Jane - mrukn ponuro Piotrek. - Mwie, e chcesz zosta prezbiterianinem - klarowaa dalej Celinka - a dobry prezbiterianin nigdy si nie bije. - Co ty mwisz, istotnie! A ja syszaem, jak wasz wuj Roger opowiada, e prezbiterianie byli najwaleczniejsi na wiecie - a moe najmniej waleczni, ju dokadnie nie pamitam, ale to mniej wicej ma to samo znaczenie. Celinka uchwycia si jeszcze ostatniej deski ratunku. - Mam wraenie, e twierdzi w swym kazaniu, panie Piotrze, e ludzie nie powinni si bi.

- Powiedziaem, e nie powinni si bi dla zabawy albo z powodu zego humoru - odpar Piotrek - ale tu jest cakiem inna historia. Ja przecie wiem dlaczego mam walczy, tylko nie mog tego okreli sowami. - Chcesz pewno walczy o zasad - podsunem mu. - O, wanie - skin gow Piotrek. - O zasad kady czowiek moe walczy. To jest tak, jakbym si modli wasnymi piciami. - Ach, czy nie moesz czego zrobi, eby im wyperswadowa t walk, Saro? - prosia Celinka, zwracajc si do Historynki, ktra siedziaa na wysokiej skrzyni, wymachujc ksztatnymi, obnaonymi nogami. - Najlepiej si nie wtrca do spraw chopcw - odpowiedziaa Historynka obojtnie. Moe si myliem, ale jako nie chciao mi si wierzy, eby Historynka pragna zapobiec tej walce. Byem rwnie bardzo daleki od mniemania, e Fela chciaa Piotrka z Feliksem pogodzi. Zostao postanowione, e pojedynek odbdzie si w lasku sosnowym, za altan wuja Rogera. Byo to wymarzone puste miejsce, gdzie na pewno nikt z dorosych nie mg nam przeszkodzi. Do lasku tego udalimy si o zachodzie soca. - Mam nadziej, e Feliks zostanie zwycizc - rzeka do mnie Historynka - nie ze wzgldu na honor rodziny, lecz dlatego e powinna by pomszczona ta niesprawiedliwa modlitwa Piotrka. Nie sdzisz? - Nie mam pojcia - wyznaem z powtpiewaniem. - Feliks jest troch za gruby. Na pewno zmczy si bardzo szybko. Piotrek jest zawsze spokojny i o rok starszy od Feliksa. Ale z drugiej znw strony Feliks ma wicej praktyki, bo niejednokrotnie ju walczy z chopcami z Toronto, a jeeli idzie o Piotrka, to bdzie to jego pierwsza walka w yciu. - A ty kiedy walczye? - zapytaa Historynka. - Raz jeden - odpowiedziaem krtko, lkajc si nastpnego pytania, ktre jednak usyszaem po chwili. - Kto zwyciy? Bywaj takie chwile, kiedy trudno jest powiedzie prawd, szczeglnie modej damie, dla ktrej ywi si wiele sentymentu. Musiaem stoczy zacit wewntrzn walk, z ktrej mwic szczerze, nie wyszedbym bez skazy na sumieniu, gdyby nie pewne postanowienie, jakie uczyniem w dniu, poprzedzajcym w Dzie Sdu Ostatecznego. - Mj przeciwnik - odparem z beznadziejn szczeroci. - Tak - kiwna gow Historynka - mam wraenie, e nie jest wane, czy zostae pokonany, czy nie, skoro walczye dobrze i prawidowo.

Spokj brzmicy w jej gosie da mi wiadomo, e mimo wszystko byem tym bohaterem i wspomnienie owej pierwszej w yciu walki nagle przestao by dla mnie przykre. Gdymy przybyli na miejsce pojedynku, reszta towarzystwa ju tam si znajdowaa. Celinka bya bardzo blada, a Feliks i Piotrek zdejmowali wanie marynarki. By cudowny zocisty zachd soca i wszystkie zaktki sosnowego lasu przepaja soneczny blask. Chodny jesienny wiatr szemra wrd gazi i krwawoczerwonych lici klonw otaczajcych altan. - Teraz - rzek Dan - bd liczy, a gdy powiem trzy, rzucicie si na siebie i bdziecie si tak dugo zmaga, dopki jeden z was nie bdzie mia dosy. Celinko, uspokj si! A zatem, raz, dwa, trzy! Piotrek i Feliks rzucili si na siebie z wikszym zapaem, ni nakazywaa przyzwoito. W rezultacie Piotrek dosta kuksaca, ktry pniej zamieni si w siniak, a Feliksowi zacza pyn z nosa krew. Celinka wydaa gony okrzyk i wybiega z lasku. Bylimy pewni, e ucieka, nie mogc znie widoku krwi i nie przejmowalimy si zbytnio tym jej demonstracyjnym zgorszeniem, podnieceni coraz bardziej niezwyk scen. Feliks i Piotrek rozczyli si po pierwszym ataku i zmczeni przechadzali si po lasku. Gdy ju mieli rozpocz atak drugi, spoza wga altany wyszed wuj Alec, a za nim ukazaa si Celinka. Wuj Alec nie by zy. W oczach jego pony tajemnicze iskierki. Chwyci jednak walczcych za konierze i natychmiast rozczy. - Musicie przesta, chopcy - zawoa. - Wiecie o tym, e nie pozwalam na adne walki. - Ach, wuju, ale to byo w ten sposb - zacz gorczkowo Feliks... - Piotrek... - Nie, nie chc nawet o tym sysze - przerwa mu wuj Alec. - Nie jestem ciekawy, o co walczycie, lecz sprzeczk swoj musicie zaatwi w inny sposb. Bd askaw o tym pamita, Feliksie. Piotrek, pan Roger ci szuka, eby mu umy bryczk. Id tam natychmiast. Piotrek oddali si raczej niechtnie, Feliks za rwnie niechtnie usiad i pocz opatrywa swj krwawicy nos. Do Celinki odwrci si plecami. Celinka miaa za swoje po odejciu wuja Aleca. Dan nazwa j skarypyt i tak dugo jej dokucza, e biedaczka si rozpakaa. - Nie mogam sta i patrze, jak Feliks i Piotrek rozrywaj si na strzpy - szlochaa. - Byli przecie takimi przyjacimi, wic przykro jest patrze, jak si bij. - Wuj Roger na pewno by im pozwoli walczy do koca - zauwaya Historynka z niezadowoleniem. - Wuj Roger bardzo lubi, jak chopcy si bij. Powiada, e taka walka nie wyrzdza nikomu krzywdy, a ten, ktry zgrzeszy, za grzech swj musi odpokutowa. Przecie Piotrek i Feliks po tej walce byliby znowu serdecznymi przyjacimi. Na pewno zaprzyjaniliby si

jeszcze bardziej, gdyby zostaa zaatwiona kwestia tej modlitwy. A teraz nic z tego nie bdzie, chyba, e Fela wpynie na Piotrka, eby si nie modli przeciwko Feliksowi. Po raz pierwszy w yciu Historynka bya mniej taktowna, ni zwykle. A moe powiedziaa to z obmylonym okruciestwem? W kadym razie Fel dotkno to, e miaa na Piotrka wikszy wpyw od innych. - Mnie tam nie obchodz modlitwy chopcw do posug - burkna impertynencko. - W ogle nie powinni byli walczy o jakie modlitwy - odezwa si Dan, ktry doszed do wniosku, e skoro walka i tak ju mina, wygodniej bdzie, gdy zajmie stanowisko uczuciowca. - Gupi jest ten, kto si modli o jaki konkurs cierpkich jabek. - Ach, Dan, wic ty nie wierzysz, e modlitw wiele mona zrobi? - zapytaa Celinka z wyrzutem. - Owszem, wierz, e modlitw mona co zrobi, ale nie w takim wypadku - odpowiedzia z powag Dan. - Nie chce mi si wierzy, eby Pan Bg troszczy si o to, czy kto moe zje cierpkie jabko bezs skrzywienia, czy nie. - Nie wiem, czy suszne jest rozmawia tak z Panem Bogiem, jakby si go dobrze znao wtrcia Fela, ktra za wszelk cen chciaa dokuczy Danowi. - Pewnie, e to nie jest suszne - odpara w zamyleniu Celinka. - Moemy tylko modli si o to, czego pragniemy, a Piotrek modli si, aby on jeden by zwycizc w konkursie. Widocznie mia pod tym wzgldem suszno, chocia nam si tak nie wydawao. Strasznie bym chciaa to wszystko zrozumie. - Modlitwa Piotrka nie bya suszna, bo chcia postpi samolubnie - rzeka Historynka. Wedug mnie Feliks mia racj, gdy modlitw sw nikomu krzywdy nie wyrzdza. Szczeglonie w modlitwach nie powinnimy by samolubni. - Ach, teraz wreszcie zrozumiaam - ucieszya si Celinka. - Tak, ale - zawoa Dan z triumfem - jeeli mamy wierzy w to, e Pan Bg wysuchuje naszych modw, to przecie modlitwa Piotrka zostaa wysuchana. Co mi teraz na to odpowiecie? - Ach! - Historynka potrzsna niecierpliwie gow. - Na nic si nie zda rozpatrywanie takich rzeczy. Im gbiej je analizujemy, tym bardziej staje si to wszystko zawikane. Dajmy ju temu pokj, a ja wam lepiej opowiem histori. Ciotka Oliwia otrzymaa dzisiaj rano list od swojej przyjaciki z Nowej Szkocji, ktra mieszka w miecie Shubenacadie. Gdy powiedziaam, e strasznie zabawnie to miasto si nazywa, ciotka Oliwia kazaa mi zajrze do tej swojej wielkiej ksiki i wanie w tej ksice znalazam pochodzenie nazwy tego miasta. Czy chcielibycie t histori usysze?

Oczywicie, e chcielimy. Usiedlimy wszyscy na gaziach sosen, a Feliks uporawszy si ju wreszcie z krwi cieknc z nosa, odwrci si ku nam i te zacz sucha. Usiowa nie patrze na Celink, chocia my wszyscy przebaczylimy jej ju dawno. Historynka pochylia ciemn gwk, opierajc j o pie drzewa i spojrzaa w pogodne niebo, ktrego tylko mae skrawki wyglday ku nam spoza gstych konarw. Miaa na sobie, pamitam, sukni ciemnoczerwon, a na gowie wianek z drobnych biaych kwiatuszkw, ktre wyglday jak pery. Policzki jej paay jeszcze podnieceniem pod wpywem zdarze ostatniej godziny i w przymionym wietle zapadajcego wieczoru bya naprawd pikna z tym swoim dziwnym tajemniczym wdzikiem, z tym czarem, ktremu kady ulec musia. - Wiele, wiele lat temu nad brzegiem rzeki w Nowej Szkocji yo plemi indiaskie. Jeden z modszych wojownikw nazywa si Accadee; by najwyszy, najdzielniejszy i najprzystojniejszy w caym plemieniu... - Dlaczego bohaterowie wszystkich historii musz by przystojni? - zapyta Dan. Dlaczego nie ma opowieci o brzydkich ludziach? - Bo prawdopodobnie brzydkim ludziom nigdy nic ciekawego nie zdarza si w yciu odpowiedziaa Fela. - A ja mam wraenie, e brzydcy ludzie s rwnie interesujcy jak adni - odci si Dan. - Moe s interesujcy, ale w yciu - rzeka Celinka - jednake w opowieciach najatwiej z brzydkich ludzi zrobi przystojnych. Ja osobicie wol, jak bohater jest adny. Lubi te, gdy bohaterka ksiki jest pikna jak marzenie. - adni ludzie s zawsze zarozumiali - odezwa si Feliks, ktrego dugie milczenie zaczo ju mczy. - Bohaterowie opowieci zawsze s adni - rzeka Fela, patrzc na nas z wyszoci. Zawsze s wysocy i smukli. Czy nie byoby mieszne, gdyby kto napisa opowie o grubym bohaterze albo o takim, ktry ma bardzo due usta? - Jeli idzie o mczyzn, to wygld jego nie jest taki wany - wtrciem, czujc, e Feliks i Dan za chwil wybuchn. - Mczyzna przede wszystkim powinien by szlachetny i spenia dobre uczynki. To jest w istocie rzecz najwaniejsza. - Czy kto z was chce usysze dalszy cig tej historii? - zapytaa Historynka ugrzecznionym tonem, ktrym chciaa nam przypomnie o dobrych manierach. Zaczlimy j przeprasza i przyrzeka, e na przyszo si poprawimy, wic po chwili umiechna si pobaliwie i zacza mwi dalej: - Accadee mia wanie te wszystkie zalety, o ktrych wspomniaam i oprcz tego by najlepszym strzelcem w plemieniu. adna strzaa przez niego wypuszczona, nigdy nie chybia.

Zabi ju w swoim yciu wiele, bardzo wiele nienobiaych osiw i wszystkie najpikniejsze skry darowa swojej ukochanej. Ukochanej tej na imi byo Shuben, a pikna bya jak ksiyc wschodzcy nad morzem i mia jak zmierzch podczas lata. Oczy miaa czarne i byszczce, stopy lekkie jak wietrzyk, a gos jej szemra jak strumyk leny lub jak zefirek przelatujcy w nocy nad pagrkami. Shuben i Accadee kochali si bardzo i czsto razem polowali, bo Shuben rwnie dobrze wadaa ukiem i strzaami, jak ukochany jej Accadee. Kochali si od bardzo dawna, kiedy jeszcze byli dziemi i kocha si mieli tak dugo, jak daleko pyna rzeka, nad ktr mieszkali. Pewnego dnia o zmierzchu, gdy Accadee polowa w lesie, udao mu si zastrzeli nienobiaego osia, zdj wic z niego skr i sam si ni owin. Potem pocz i przez las przy wietle gwiazd i czu si taki szczliwy i tak mu byo wesoo na duszy, e zacz podskakiwa, jak prawdziwy o podskakuje. Ujrzaa go Shuben, ktra rwnie tego dnia polowaa i z daleka miaa wraenie, e to by prawdziwy o. Zaczaia si w lesie tu nad malek dolink. W dolince, przed ni sta nienobiay o. Napia uk, nacigna strza, wycelowaa i strzaa wyfruna w powietrze. W nastpnej chwili Accadee pad martwy na ziemi, bo strzaa Shuben ugodzia go w samo serce. Historynka umilka i nastaa martwa cisza. W lasku sosnowym byo ju prawie ciemno. Jak przez mg widzielimy jej twarz i ponce oczy. Spoza altany wyglda ku nam srebrzysty ksiyc, a gwiazdy zdaway si do nas mruga poprzez rozoyste gazie drzew. Cay wiat dokoa ton w martwej ciszy padziernikowego wieczoru. Niebo nad nami byo chodne, jasne i tajemnicze. Ze wszystkich stron skraday si cienie, a czarowna bajka, opowiedziana gosem dwicznym, penym modulacji, przeistaczaa te cienie w ludzkie istoty, w dzielnych indiaskich wojownikw, w pikne dziewczyny o smagych twarzach i poncych czarnych oczach. - I co Shuben zrobia, gdy przekonaa si, e zabia Accadee? - zapytaa Fela. - Umara przed nadejciem wiosny i obydwoje z ukochanym zostali pochowani obok siebie nad brzegiem rzeki, ktra odtd nazywa si Shubenacadie - odpowiedziaa Historynka. Silny wiatr powia od strony altany i Celinka zadraa. Usyszelimy gos ciotki Janet, woajcy: Dzieci, dzieci! Otrzsnwszy si z chwilowego uroku, porwalimy si z ziemi i pobieglimy w stron domu. - Chciabym urodzi si Indianinem - westchn Dan. - Cudowne musi to by ycie, kiedy si nic nie robi, tylko poluje i walczy. - Ale nie byoby tak cudowne, gdyby ci Indianie schwytali i zabili na piecze - zamiaa si Fela. - Nie - odpar Dan gniewnie. - Na pewno nie dabym si tak atwo schwyta, szczeglnie wwczas, gdybym sam by Indianinem.

- Czy nie jest zimno? - zagadna Celinka, przejta nagym dreszczem. - Wkrtce ju bdzie zima, a ja bym tak chciaa, eby zawsze byo lato. Fela i Historynka bardzo lubi zim, tylko ja jej nie lubi. Tak dugo trzeba wtedy czeka do wiosny! - Mniejsza o to, ale lato mielimy cudowne - rzekem, otaczajc j ramieniem, aby tym uciskiem ukoi jej dziecicy smutek, ktry dra w przyciszonym gosiku. Istotnie, mielimy cudowne lato i wspomnienie o nim pozostanie w naszej pamici na zawsze. Nawet bogowie nie mog odbiera swych darw. Mog nas obrabowa z tego wszystkiego, co ma nastpi, mog nasyci gorycz nasz teraniejszo, lecz przeszoci naszej nie wolno im dotyka. Przeszo ta ze wszystkim, co byo pikne i wesoe, z caym swoim urokiem pozostanie na wieki nasz wasnoci. Mimo to jednak odczuwalimy smutek na sam myl o mijajcym lecie. Markotni bylimy, dopki Fela nie zabraa nas do spiarni i nie poczstowaa jabkowym plackiem, przystrojonym kremem. Wwczas rozjaniy si nasze twarze i doszlimy do wniosku, e wiat jest jednak pikny, a ycie warte jest zachodu.

Rozdzia XXVIII - Bajka o tczowym mocie


O ile sobie przypominam, Feliks nigdy nie odnis zwycistwa w konkursie cierpkich jabek. Po pewnym czasie zaniecha zreszt wysikw w tym kierunku, jak rwnie przesta si modli w tej intencji, twierdzc z gorycz, e modlitwy i tak na nic si nie zdadz, gdy kto inny modli si o co przeciwnego. Przez pewien czas obydwaj z Piotrkiem byli w niezbyt przyjaznych stosunkach. Reszta naszej gromadki za bardzo bya zmczona wieczorami, aby mc zanosi ku niebu jakie specjalne modlitwy. Niejednokrotnie nawet odczuwaem lk, e nasze zwyke pacierze s troch nieuporzdkowane lub te, e wypowiadamy je w zbytnim popiechu. Padziernik by miesicem szczeglnie pracowitym na wszystkich okolicznych farmach. Trzeba byo obrywa owoce i czynno t przewanie speniay dzieci. Zabieralimy si do tej pracy codziennie, natychmiast po powrocie ze szkoy. Bya ona zreszt cakiem przyjemna i dawaa nam wiele zadowolenia, lecz jednoczenie, wyczerpywaa nas, a wieczorami odczuwalimy dotkliwy bl w ramionach i plecach. Po przespanej nocy jednak czulimy si znowu doskonale; po poudniu byo zazwyczaj nieco gorzej, a wieczorami odczuwalimy szalone zmczenie i rzadko kiedy w sadzie rozbrzmieway nasze wesoe miechy. Niektre jabka naleao zrywa bardzo ostronie. Z innymi gatunkami nie trzeba byo tak uwaa, bo po prostu wchodzio si na drzewo i tak dugo nim trzso, a jabka spaday, ku rozpaczy i przeraeniu dziewczt. Dni byy pogodne, lecz chodnawe, przesiknite podmuchem zimnych jesiennych wiatrw, przepojone upojn woni usychajcej powoli trawy. Kury i indyki snuy si po podwrzu, wydziobujc co z ziemi; Pat co pewien czas zaczaja si na nie, zakopany w mikkie, opade z drzew licie. wiat cay ton w rnorodnoci barw, odbijajcych si kontrastem od pogodnego bkitu jesiennego nieba. Stara wierzba przy furtce tona w zocie pokych lici, klony za, wyrose pord kpy jode, pochylay ku ziemi krwawe gazie niczym purpurowe sztandary. Historynka przystrajaa wosy girlandami zocistych jesiennych lici. Byo jej w tym zocie wyjtkowo do twarzy. Ani Fela, ani Celinka nie mogyby si nim przystroi, gdy posiaday inny typ urody i ozdoby naturalne nie dodaway im uroku. Lecz gdy Historynka na ciemne wosy kada girland z purpurowo-zotych lici, zdawao si, jak twierdzi Piotrek, e licie te pony na jej gowie, tworzc wietlan aureol. Jakie pikne historie opowiadaa nam Historynka podczas owych jesiennych dni o ludziach i wydarzeniach zamierzchej przeszoci. Dziki jej opowieciom widzielimy

przejedajce przez alej Wuja Stefana wspaniae karoce z crkami krlewskimi, przybranymi w aksamit i zoto, widzielimy stateczne damy w jedwabiach, spacerujce po naszym starym sadzie! Gdy koszyki byy ju napenione owocami, przenosilimy je do altany i ukadalimy w przygotowanych specjalnych skrzyniach lub rozkadalimy na pododze, aby jeszcze lepiej dojrzay. Zjadao si zreszt mnstwo jabek, bo przecie to bya jedyna zapata za poniesione trudy. Moglimy zreszt cakiem samodzielnie rozporzdza owocami, szczeglnie tymi, ktre pochodziy z naszych urodzinowych drzewek. Fela sprzedaa swoje jabka najemnikowi wuja Aleca i bardzo le na tym wysza, bo otrzymaa tylko poow umwionej zapaty. Biedaczka, na pewno jeszcze do dzisiaj pamita o tej nieudanej transakcji. Celinka, poczciwa dusza, wiksz cz swych jabek wysaa do szpitala w miecie, otrzymujc w zamian wyrazy wdzicznoci i wewntrzne zadowolenie, a takich rzeczy nie mona przecie kupi za adne pienidze. Reszta naszego grona przewanie zjada swoje jabka lub te zaniosa je do szkoy, dzielc si z biedniejszymi kolegami i koleankami. Najbardziej lubilimy mae podune jabuszka z drzewa wuja Stefana oraz jabuszka wyjtkowo smaczne i ciutkie, pochodzce z drzewa ciotki Ludwiki. Smakoway nam rwnie due sodkie jabka, ktre podrzucalimy w powietrze i tak dugo pozwalalimy im upada na ziemi, dopki si zupenie nie poobijay. Wwczas wysysalimy z nich sok, ktry sodszy by od nektaru, jakim raczyli si bogowie na greckim Olimpie. Czsto pracowalimy do chwili, kiedy chodna tarcza soneczna krya si za wierzchokami pagrkw i wyglda ku nam srebrzysty ksiyc ze zdziwion i umiechnit min. Jesienne gwiazdy zdaway si mruga do nas i figlarnie przekomarza. Piotrek i Historynka wszystko o tych gwiazdach wiedzieli i wiadomociami swymi przewanie dzielili si z nami. Przypominam sobie, jak pewnego wieczoru przed wschodem ksiyca Piotrek stan na Kamiennym Pulpicie i pokazujc gwiazdy, uczy nas ich nazw, co do ktrych nie zawsze si Historynka z nim zgadzaa. Trumna Hioba i Korona Pnocna znajdoway si od nas na zachd, bardziej na poudnie mruga ku nam Feniks. Konstelacja Pegaza znajdowaa si nad naszymi gowami. Kasjopeja tronowaa w stronie pnocno-wschodniej, a bardziej jeszcze na pnoc Wielka Niedwiedzica obracaa si ustawicznie dookoa Gwiazdy Polarnej. Tylko Celinka i Feliks widzieli dokadnie wszystkie gwiazdy podwjne w gwiazdozbiorze Wielkiej Niedwiedzicy i pokazywali je sobie nawzajem. Historynka opowiadaa nam banie i legendy, osnute na tle tych niezliczonych zjawisk niebieskich, a gos jej by jeszcze bardziej dwiczny i metaliczny, gdy nam o tym mwia. Gdy umilka, spadalimy z powrotem na ziemi, przejci uczuciem, e wrcilimy z dalekiej, bardzo dalekiej wdrwki po wszechwiecie, podczas ktrej to wszystko znajome, co nas otaczao, stawao si zapomniane i obce.

w wieczr, kiedy Piotrek pokazywa nam poszczeglne gwiazdy, stojc na Kamiennym Pulpicie, by ostatnim jego wieczorem wrd naszej gromadki. Nastpnego dnia zacz narzeka na ble gowy i garda i wola lee na sofce w kuchni ciotki Oliwii, ni wzi si do jakiejkolwiek roboty. Poniewa Piotrek na og nie by leniwy, pozostawiono go w spokoju, a my tego dnia sami zrywalimy jabka. Feliks cakiem niesprawiedliwie i z wyranym okruciestwem owiadczy, e Piotrek na pewno tylko udaje. - Leniwy jest i dlatego robi mu si nie chce - stwierdzi. - Dlaczego nie powiesz czego rozsdnego, jeeli ju koniecznie musisz mwi? - oburzya si Fela. - Nie powiniene nazywa Piotrka leniuchem, bo to tak samo do niego pasuje, jakby o mnie powiedzia, e mam czarne wosy. Oczywicie Piotrek, bdc Craigiem, posiada duo wad, ale w gruncie rzeczy jest bardzo porzdnym chopcem. Ojciec jego jest leniwy, lecz matki o lenistwo posdzi nie mona, a Piotrek pracowito odziedziczy po niej. - Wuj Roger powiada, e ojciec Piotrka te waciwie nie by leniwy - wtrcia Historynka. - Cae jego nieszczcie, e lubi zawsze robi co innego, byleby nie pracowa. - Ciekawa jestem, czy on kiedy wrci do rodziny - wyszeptaa Celinka. - Pomylcie tylko, jakby to byo strasznie, gdyby nasz ojciec tak nas kiedy opuci! - Nasz ojciec jest Kingiem - zawoaa Fela z dum - a ojciec Piotrka nazywa si tylko Craig. aden czonek naszej rodziny nie umiaby si w ten sposb zachowa. - A powiadaj przecie, e w kadej rodzinie od czasu do czasu znajdzie si jaka parszywa owca - umiechna si Historynka. - W naszej rodzinie parszywych owiec nie ma - zapewnia j Celinka. - Dlaczego potulne owce wicej jedz od parszywych? - zapyta Feliks. - Czy to jest zagadka? - pragna si dowiedzie Celinka. - Jeeli tak, to wcale nie bd si staraa odgadywa. Jeszcze nigdy w yciu nie rozwizaam adnej zagadki. - To wcale nie jest zagadka - odpowiedzia Feliks. - Tak jest w rzeczywistoci. Potulne owce jedz wicej z zupenie prostego powodu. Przestalimy zrywa jabka, usiedlimy na trawie i wszyscy z wyjtkiem Dana, ktry rzadko kiedy lubi si trudzi, poczlimy si zastanawia nad rozwizaniem trudnego zagadnienia. Roztrzsalimy dugo t kwesti, lecz nie mogc znale odpowiedzi, postanowilimy skapitulowa. - Wic jaka jest przyczyna? - zapytaa Fela. - Po prostu taka, e potulnych owiec jest wicej, ni parszywych - odpar Feliks z umiechem. Nie pamitam ju, jak zareagowalimy na t odpowied Feliksa.

Wieczr powoli zapada, wic musielimy przerwa dalsze zrywanie jabek. Po deszczu ukazaa si na niebie wspaniaa podwjna tcza. Obserwowalimy j z okna altany, a Historynka opowiedziaa nam star legend, ktr wyczytaa rwnie w nieocenionej ksice ciotki Oliwii. - Dawno, dawno temu, w okresie Zotego Wieku, gdy bogowie zwykli byli odwiedza ziemi tak czsto, e nikogo to ju nie dziwio, Odyn wyruszy na pielgrzymk po wiecie. Jak wam wiadomo, Odyn by wielkim bogiem krajw pnocnych i gdy znalaz si midzy ludmi, pragn ich nauczy mioci, braterstwa i sztuki zrcznoci. Wielkie miasta powstaway tam, gdzie tylko stpn, a kady kraj, przez ktry przechodzi, stawa si krajem bogosawionym, dlatego e jeden z bogw zstpi do zwykych miertelnych ludzi. Lecz wielu mczyzn i wiele kobiet oddawao Odynowi wszystko, co posiadali i wszystkie swe ambicje, on za w zamian przyobiecywa im od siebie dar wiecznego ywota. Wszyscy ci ludzie byli dobrzy, szlachetni i pozbawieni egoizmu, lecz najlepszym i najszlachetniejszym z nich by modzieniec imieniem Ving. Nic dziwnego, e modzieca tego Odyn najbardziej polubi ze wzgldu na jego urod, si i dobro. Ving zawsze kroczy przy boku Odyna i zawsze pierwszy blask umiechu Odyna zwraca si w jego stron. By wysoki i migy jak sosna, a jego dugie wosy miay kolor dojrzaej na socu pszenicy. Bkitne jego oczy przypominay pnocne niebo w pogodn gwiadzist noc. W wicie Odyna bya pikna dziewczyna imieniem Alin. liczna bya i delikatna jak moda brzoza na wiosn, wyrosa wrd starych jode i sosen, tote Ving pokocha j caym sercem. Dusza jego radowaa si na sam myl, e kiedy razem z pikn Alin napij si wody z rda niemiertelnoci, jak im to obieca Odyn i e potem bd yli w wiecznej modoci. Wreszcie dotarli do miejsca, gdzie tcza dotyka ziemi, a tcza w miejscu tym tworzya wielki most, zbudowany z wzorzystych kolorw tak barwnych i tak cudownych, e nic si poza nimi nie widziao, tylko fontanna ycia tryskaa deszczem diamentowych kropelek. Ale pod Mostem Tczowym pyn przeraajcy strumie, gboki, szeroki i wartki, majcy kamieniste dno i niebezpieczne wiry. Przy mocie sta stranik, rwnie bg, ponury, grony i zagniewany. Stranikowi temu Odyn wyda rozkaz otworzenia bramy i przepuszczenia przez Tczowy Most caej jego wity, aby wszyscy mogli si napi wody z fontanny ycia. Stranik na rozkaz Odyna bram otworzy. - Przejdcie przez most i napijcie si wody z fontanny - rzek. - Wszystkim, ktrzy tej wody sprbuj, darowane bdzie wieczne ycie. Lecz tylko ten, ktry napije si wody pierwszy, bdzie mg i dalej i na zawsze po prawej stronie Odyna. Caa wita w szalonym popiechu rzucia si do bramy, bo kady pragn pierwszy napi si wody z fontanny i zdoby najwyszy boski dar. Na samym ostatku szed Ving. Pozosta nieco w tyle, gdy pragn wyj cier z nogi ebraczemu dziecku, ktre spotka po drodze i dlatego nie

sysza sw stranika. Lecz gdy rozradowany i promieniejcy szczciem postawi nog na Tczowym Mocie, ponury, zagniewany stranik chwyci go za rami i odcign z powrotem. - Vingu, silny, szlachetny i odwany - rzek - Most Tczowy nie jest dla ciebie. Zaspia si twarz Vinga. Gorcy bunt zrodzi si w jego duszy i zadray mu poblade wargi. - Dlaczego zabraniasz mi przyjcia najwyszego daru niemiertelnoci? - zapyta w podnieceniu. Stranik wskaza mu wartki strumie, przepywajcy pod mostem. - Droga tdy jest nie dla ciebie - rzek - ale inna droga stoi przed tob otworem. Przepy ten strumie. Na przeciwnym brzegu znajduje si fontanna ycia. - artujesz ze mnie - wyszepta przeraony Ving. - adna istota ludzka nie zdoa przeprawi si przez ten strumie. O, Panie - zwrci si bagalnie do Odyna - dae mi obietnic wiecznego ycia tak samo, jak innym. Czy swego przyrzeczenia nie dotrzymasz? Powiedz stranikowi, eby mnie przepuci. Twego rozkazu na pewno usucha. Lecz Odyn sta w milczeniu, z twarz odwrcon od swego ulubieca i serce Vinga przepenio si niewysowion gorycz i rozpacz. - Musisz wraca na ziemi, jeli si boisz przepyn tdy - owiadczy stranik. - Nie - odpar z przewiadczeniem Ving. - ycie ziemskie bez Alin jest straszniejsze ni mier, ktra mnie czeka w tej ciemnej gbinie. I skoczy w spienione fale strumienia. Pyn z wysikiem, walczc z coraz mocniejszym wirem. Fale zaleway mu twarz, wir wciga go na dno, kamieniste koryto ranio mu ciao. Jaka wysza fala olepia go na chwil, e zupenie nic nie widzia, a szum strumienia ogusza go, e nic sysze nie mg. Lecz Ving nie zwraca uwagi na krwawice rany i nie szczdzi dalszych wysikw, majc wci na myli sodkie, kochajce oczy Alin, ktrych obraz dodawa mu siy. Dugo, bardzo dugo pyn, lecz wreszcie zdoby to, czego pragn i znalaz si na przeciwlegym brzegu strumienia. Zadyszany, zmczony, z poranionym ciaem, z krwi ociekajc z ran, wydosta si na brzeg, na ktrym ujrza fontann ycia. Przeczoga si do niej i chciwie pocz pi czyst tryskajc z niej wod. I nagle wszelki bl usta, zmczenie znikno i Ving podnis si z ziemi, pikny jak bg i niemiertelny. W tej samej chwili caa wita przedostaa si przez Most Tczowy i wszyscy w szalonym popiechu podbiegli do fontanny. Spnili si jednak. Ving ich wyprzedzi, pokonawszy niebezpieczestwo, jakie czyhao na w ciemnym gbokim strumieniu. Tcza przyblada i znikna; zapaday coraz gstsze ciemnoci padziernikowego wieczoru. - Ciekawe - szepn Dan w zamyleniu, gdymy kierowali si w stron domu - co by byo, gdyby ludzie yli wiecznie na tym wiecie.

- Przypuszczam, e po pewnym czasie bylibymy wszyscy zmczeni - odpara Historynka. Chocia - dorzucia po chwili - duo musiaoby czasu upyn, zanim ja bym si yciem zmczya.

Rozdzia XXIX - Piotrek ma odr


Wstalimy wczenie nazajutrz rano, ubierajc si przy zapalonej wiecy. Lecz chocia byo tak wczenie, zszedszy na d, zastalimy Historynk, siedzc na skrzyni Racheli Ward z min niezwykle powan. - Jak wam si podoba? - zawoaa. - Piotrek ma odr! Przez ca noc by strasznie chory i wuj Roger pojecha nawet po doktora. Nawet by nieprzytomny i nie poznawa nikogo. Oczywicie jest tak chory, e nie ma mowy o przeniesieniu go do domu, tylko matka przysza do nas, aby go pielgnowa, a ja mam przez ten czas by u was. Bya to jednoczenie przykra i wesoa wiadomo. Przykro nam byo sysze, e Piotrek ma odr, lecz jednoczenie jasno zrobio nam si na duszach, e Historynka ma przez cay czas mieszka u nas. Dopiero nasuchamy si ciekawych opowiada! - Przpuszczam, e wszyscy teraz zachorujemy na odr - mrukna Fela. - A padziernik to taki niebezpieczny miesic, jeeli chodzi o wszelkie choroby! - Sdz, e jeeli chodzi o odr, to kady miesic jest jednakowo niebezpieczny - odezwaa si Celinka. - Moe nas jednak odra minie - weselej ju zawoaa Historynka. - Piotrek zarazi si odr w Markdale, tak przynajmniej mwi jego matka. - Ja osobicie nie mam ochoty zarazi si od Piotrka - owiadczya niechtnie Fela. - Te przyjemno zarazi si odr od chopca do posug! - Ach, Felusiu - zaprotestowaa Celinka - teraz, kiedy Piotrek jest chory, mogaby go nie nazywa chopcem do posug! W cigu nastpnych dwch dni bylimy bardzo zajci - za bardzo nawet, aby mc sucha opowiadanych przez Historynk bajek. Tylko o zmierzchu zapuszczalimy si wraz z Historynk w dalekie krainy fantazji, dzielc si radoci i smutkiem z bohaterami i bohaterkami ciekawych, penych czaru legend. Historynka ustawicznie wertowaa kilka starych tomw z klasycznymi mitami i pnocnymi legendami, ktre znalaza na strychu, wrd gratw ciotki Oliwii. A dla nas bogowie i boginie, miejce si nimfy i szydzcy satyrowie, zjawy i walkirie, elfy i krasnoludki oraz rusaki, staway si rzeczywistymi istotami, zaludniajcymi ogrody i lasy, pola i ki, jakby okres Zotego Wieku znowu nagle powrci na ziemi. Trzeciego dnia Historynka przysza do nas z miertelnie blad twarz. Bya na podwrzu u wuja Rogera i dowiedziaa si ostatnich nowin o chorym Piotrku. Dotychczas nowiny te nie byy

zbytnio pocieszajce, lecz tym razem wystarczyo spojrze na twarz Historynki, aby si przekona, e chory czu si jeszcze gorzej. - Piotrek jest bardzo, bardzo chory - mwia znkana. - Musia si gdzie przezibi i odra staa si niebezpieczna i... - Historynka zaamaa opalone donie - doktor boi si, e Piotrek nie wyzdrowieje. Otoczylimy j koem, przejci do gbi, zalknieni. - Wic sdzisz - odezwa si Feliks, zdobywajc si dopiero teraz na sowa - e Piotrek umrze? Historynka skina bezradnie gow. - Przynajmniej doktor tego si obawia. Celinka usiada na przygotowanym na jabka koszyku i zacza paka, Fela ze zoci owiadczya, e w przepowiednie doktora nie wierzy. - Ju dzisiaj nie bd mg zerwa ani jednego jabka i wcale si o to nie bd stara mrukn zmartwiony Dan. adne z nas nie mogo nic robi. Poszlimy do dorosych i podzielilimy si z nimi naszym zmartwieniem, doroli za z niezwykym wyrozumieniem i przyjani pocieszali nas, jak mogli. Potem snulimy si wszyscy po domu, przejci rozpacz, uspokajajc si wzajemnie, lecz bez widocznego skutku. Unikalimy sadu. Nis on zbyt wiele miych wspomnie, ktre nie harmonizoway jako z gorycz, ktra si wkrada do naszych serc. Postanowilimy si przenie do jodowego lasku, ktrego pmrok, agodny cie i melancholijne zawodzenie wiatru dostosowywao si jako do naszych smutnych nastrojw. Nie moglimy w aden sposb uwierzy, e Piotrek ma umrze. Tylko starzy ludzie umieraj. Umieraj rwnie doroli, a czasami i jakie obce dzieci. Lecz eby Piotrek, jeden z naszej wesoej gromadki mia umrze, to byo nie do pomylenia. Moliwo tej katastrofy uderzaa nas w twarz jak policzek. Siedzielimy na omszaych kamieniach pod cienistym sklepieniem gazi i oddawalimy si bezgranicznej rozpaczy. Pakali wszyscy, nawet Dan, oprcz jednej, jedynej Historynki. - Nie rozumiem, jak moesz by taka nieczua, Saro Stanley - wyrzucaa jej Fela. - Przecie zawsze bya tak zaprzyjaniona z Piotrkiem, a teraz nawet jednej zy nie uronisz. Patrzyem w suche, szeroko rozwarte oczy Historynki i nagle przyszo mi na myl, e jeszcze nigdy nie widziaem, jak pakaa. Ilekro opowiadaa nam smutne historie gosem nabrzmiaym zami, nigdy adna z tych ez nie spyna po jej rumianym policzku.

- Nie umiem paka - odpowiedziaa niechtnie. - Chciaabym umie. Mam tutaj takie straszne uczucie - wskazaa rk krta - i gdybym moga popaka, na pewno czuabym si lepiej, ale nie mog. - Moe jednak Piotrek wyzdrowieje - odezwa si Dan, poykajc zy. - Syszaem ju o wielu ludziach, ktrzy wracali do zdrowia, chocia doktor powiedzia, e musz umrze. - Wiesz o tym, e dopki jest ycie, jest i nadzieja - zauway Feliks. - Nie wolno nam przeskakiwa mostw, dopki do nich nie dotrzemy. - To s tylko przysowia - szepna Historynka z gorycz. - A przysowia s bardzo pikne, gdy nie ma si o co martwi, lecz gdy czowiek ma istotne zmartwienie, przysowia i tak mu nie pomog. - Ach, tak auj tego, co mwiam Piotrkowi, e nie zna si na formach towarzyskich jczaa z alem Fela. - Gdyby teraz wyzdrowia, nigdy mu ju nic podobnego nie powiem, nawet o niczym takim nie pomyl. Miy przecie z niego chopiec, o wiele milszy od tych wszystkich, ktrzy nie s nawet chopcami do posug. - Zawsze by taki grzeczny, dobry i usuny - westchna Celinka. - By prawdziwym gentlemanem - owiadczya Historynka. - Niewielu jest takich miych i dobrych chopcw jak Piotrek - wyrazi sw opini Dan. - I takich pracowitych - dorzuci Feliks. - Wuj Roger powiada, e nigdy nie mia takiego chopca jak Piotrek - odezwaem si. - Za pno teraz mwi o nim dobrze - szepna Historynka. - Nigdy biedak nie bdzie wiedzia, emy tak czule o nim myleli. Teraz ju za pno. - Ale jak wyzdrowieje, to ja mu to wszystko powtrz - owiadczya rezolutnie Celinka. - auj teraz, e wytargaam go za uszy wwczas, kiedy mnie chcia pocaowa - biadaa dalej Fela, ktra teraz dopiero uwiadomia sobie te wszystkie przykroci, jakie sprawia Piotrkowi. - Oczywicie nie mogam pozwoli na to, eby chopiec do pos... eby chopiec mnie caowa. Ale nie powinnam si bya a tak na niego gniewa. Powinnam bya zaatwi t spraw agodniej. Powiedziaam mu wtedy, e go nienawidz. Skamaam, ale on na pewno umrze z myl o tym. Ach, mj Boe, dlaczego ludzie mwi takie rzeczy, a potem musz aowa swoich sw. - Sdz, e Piotrek po mierci pjdzie do nieba - szlochaa Celinka. - Przecie przez cae lato sprawowa si wyjtkowo dobrze, tylko najgorsze to, e nie nalea do bractwa kocielnego. - Wiesz przecie, e jest prezbiterianinem - przypomniaa jej Fela. Powiedziaa to takim tonem, jakby bya pewna, e jeeli wszystko inne nie udostpni nieba Piotrkowi, to na pewno dostanie si tam, dziki temu, e jest prezbiterianinem. - adne z nas nie naley do bractwa, ale

oczywicie Piotrek nie moe pj po mierci do pieka. To by byo okropne! Co by tam z nim robili, skoro jest taki dobry, grzeczny i uczciwy? - Ach, i ja si tego nie obawiam - westchna Celinka - martwi mnie tylko, e jeszcze w zeszym roku nie chodzi do kocioa ani do Szkoy Niedzielnej. - Widzisz, ojciec jego uciek, a matka bya zbyt zajta praniem, aby moga go porzdnie wychowa - argumentowaa Fela. - Nie przypuszczasz, e Pan Bg wemie to wszystko pod uwag? - Oczywicie, e Piotrek pjdzie do nieba - owiadczya Historynka. - Przecie nie jest jeszcze dorosy, wic nigdzie indziej po mierci pj nie moe. Dzieci zawsze id do nieba, ale ja bym wolaa, eby w ogle nie umiera. Wolaabym, eby zosta z nami. Wiem, e niebo musi by cudowne, lecz jestem pewna, e Piotrek te wolaby tu zosta z nami. - Saro Stanley - oburzya si na ni Fela - mogaby w tak uroczystej chwili nie mwi o takich rzeczach. Dziwna z ciebie dziewczyna! - A wy nie wolelibycie tu zosta, zamiast pj do nieba? - zapytaa Historynka szczerze. Czy ty by nie wolaa, Felicjo King? Powiedz prawd, otwrz przed nami swe serce. Lecz Fela zamiast odpowiedzi wybuchna gonym paczem. - ebymy mogli chocia co uczyni, aby pomc Piotrkowi! - zauwayem bezradnie. Straszne jest, gdy czowiek nic nie moe zrobi. - Jedno tylko moemy dla niego zrobi - agodnie odezwaa si Celinka. - Moemy si modli o to, aby wyzdrowia. - Tak, powinnimy - przyznalimy jednogonie. - Bd si modli od dzisiaj - postanowi Feliks energicznie. - I musimy by teraz bardzo grzeczni i bardzo dobrzy - ostrzega nas Celinka. - Na nic by si nie zday nasze mody, gdybymy le postpowali. - Ale to bdzie cakiem atwe - westchna Fela. - Nie mam najmniejszej ochoty gniewa si na nikogo. Jeeli co zego stanie si Piotrkowi, jestem pewna, e ju nikomu w yciu nie dokucz. Po prostu nie miaabym serca. Modlilimy si arliwie, proszc Boga o zdrowie dla Piotrka. Nie czynilimy tego na samym kocu pacierza, jak za czasw choroby Paddy'ego, lecz proby nasze umiecilimy na samym pocztku dugiego szeregu rozmaitych prb. Nawet sceptycznie usposobiony Dan modli si rwnie, bo w takiej smutnej chwili zarwno doroli, jak i dzieci wiadomi s swej saboci i szukaj pociechy u Wszechmogcego, gdy On jeden tylko moe im t pociech zesa. Nazajutrz Piotrkowi nie byo lepiej. Ciotka Oliwia opowiadaa, e matka Piotrka bya zrozpaczona. Nie prosilimy ju tego dnia, aby nas zwolniono od pracy. Przeciwnie, wzilimy si

do roboty z jakim nieznanym dotychczas gorczkowym zapaem. Wwczas, gdy pracowalimy, mielimy mniej czasu na zmartwienia i ponure myli. Zrywalimy jabka i przenosilimy je po trochu do altany. W poudnie ciotka Janet przyniosa nam na drugie niadanie ciasteczka z jabkami, lecz nie mielimy na nie apetytu. Fela przypomniaa nam ze zami w oczach, e Piotrek najbardziej lubi jabkowe ciasteczka. Bylimy niezwykle grzeczni i dobrzy! Bylimy tak dobrzy, e chwilami nawet porwna nas byo mona z anioami! Nigdy w starym sadzie Kingw nie byo chyba gromadki tak spokojnych, grzecznych i dobrych dzieci. Nawet Fela i Dan po raz pierwszy w yciu potrafili dotrwa do wieczora, nie darzc si nawzajem adnymi epitetami. Celinka wyznaa mi, e ju nigdy nie bdzie w sobot krcia papilotw, bo dosza do wniosku, e to jest zbytnio pretensjonalnie. Tak bardzo pragna wyrzec si czego, co lubia najbardziej, a poza papilotami nic innego przypomnie sobie jako nie moga. Po poudniu Judy Pineau przyniosa zroszony zami list od Sary Ray. Sarze nie wolno byo przychodzi do nas od czasu, gdy Piotrek zachorowa na odr. Bya z tego powodu jeszcze bardziej nieszczliwa i cay bl swojej duszy wylewaa na papier w codziennych listach do Celinki, ktre przyniosa usuna i przywizana Judy Pineau. Celinka nie odpisywaa na te listy, bo pani Ray nie chciaa adnych listw od nas przyjmowa, lkajc si przeniesienia zarazka. Celinka nawet obiecaa wicie, e kady list przed wysaniem bdzie dezynfekowaa przez pi minut nad ogniem, pani Ray jednak bya nieugita i Celinka musiaa si zadowoli przesyaniem ustnych wiadomoci za porednictwem Judy Pineau. Moja jedyna najdrosza Celinko - pisaa Sara. - Doszy mnie wanie smutne wiadomoci o biednym kochanym Piotrku i nie potrafi Ci opisa mojego uczucia. Przecie to jest okropne! Pakaam cae poudnie! Chciaabym pofrun do Was, ale mama mi nie pozwala. Boi si, e zara si odr, ale ja ju bym wolaa mie odr tysic razy, byleby mc zobaczy si z Wami. Jednake od pamitnego Dnia Sdu Ostatecznego doszam do wniosku, e musz by bardziej posuszna mamie i teraz do tego si stosuj. Jeeli Piotrkowi co si stanie i przedtem bdziecie go mogli zobaczy, ucaujcie go ode mnie i powiedzcie, jak mi jest przykro, lecz pocieszam si nadziej, e wszyscy spotkamy si kiedy na tamtym wiecie. W szkole nic si specjalnie nie zmienio. Pan coraz bardziej gniewa si na nas za bdy w pisowni. Wczoraj wieczorem Ja Frewen poszed do domu razem z Nelly Cowan, a przecie ona ma dopiero lat czternacie. Nie uwaasz, e do takich rzeczy jest stanowczo za moda? Ty i ja nigdy tego nie zrobimy, dopki nie bdziemy dorose, prawda? Will Fraser podczas ostatnich dni jest bardzo osamotniony w szkole. Musz ju koczy, bo mama mwi, e trac zbyt wiele czasu na pisanie listw. Powiedz Judy wszystko, co masz mi do powiedzenia.

Twoja przyjacika, Sara Ray. P.S. Mam jednak nadziej, e Piotrek wyzdrowieje. Mama kupuje mi na zim now brzow sukienk. S. R. Gdy nadszed wieczr, udalimy si wszyscy pod rozdygotane od wiatru, wzdychajce wysokie sosny. Noc bya pikna, jasna, pogodna, lecz chodna. Kto na drodze galopowa na koniu, piewajc wesoo jak piosenk. Jake mg? Czulimy si dotknici w swojej rozpaczy. Jeeli Piotrek ma odej, jeeli ma si co sta Piotrkowi, to przecie dla nas na pewno wszelki piew, wszelka muzyka umilknie na zawsze. Jak kto na wiecie moe by szczliwy, skoro my tacy jestemy nieszczliwi? Nagle w alejce ukazaa si ciotka Oliwia. Jej jasne wosy nie byy niczym przykryte i wygldaa jeszcze smuklej i majestatyczniej w swej kolorowej sukience. Nawet w owej chwili uwiadomilimy sobie, e ciotka Oliwia jest adna. Teraz, kiedy wspominam te dawne lata, uwaam j take za niezwykle pikn kobiet, a wtedy wygldaa jeszcze pikniej, gdy stana na tle rozoystych gazi drzewa w bladym wietle jesiennego zmierzchu i umiechna si, patrzc na nasze twarze. - Kochani, drodzy moi malcy, przynosz wam radosn wiadomo - zawoaa. - Wanie by doktor i zasta Piotrka w o wiele lepszym stanie. Powiedzia mi, e Piotrek na pewno wyzdrowieje. Przez chwil patrzylimy na ni w milczeniu. Gdymy usyszeli kiedy wiadomo o tym, e Paddy wyzdrowia, nie byo koca okrzykom i haasom, teraz jednak siedzielimy cicho. Znajdowalimy si ju zbyt blisko mrocznej otchani i chocia wiadomo przyniesiona przez ciotk Oliwi powinna nas bya ucieszy, jeszcze zbyt gboko tonlimy w mrokach smutku. Nagle Historynka, ktra wstaa i pochylia si nad obwis gazi sosny, zeskoczya na ziemi dziwnie ociale i wybuchna gwatownym paczem. Nigdy w yciu nie syszaem, eby kto paka tak rzewnie i tak rozpaczliwie. Syszaem niejednokrotnie, jak dziewczta pacz. U Sary Ray byo to rzecz niemal codzienn, a nawet Fela i Celinka pakay do czsto przy pierwszej lepszej okazji. adna jednak z tych dziewczt nie pakaa tak, jak Historynka. Doznaem w tej chwili takiego uczucia, jak wwczas, gdy po raz pierwszy widziaem paczcego ojca. - Uspokj si, Saro, uspokj - prosiem agodnie, gadzc j po ramieniu. - Dziwna z ciebie dziewczyna - rzeka Fela, bardziej jednak pobaliwie, ni zazwyczaj. Dotychczas ani razu nie zapakaa, wiedzc o tym, e Piotrek ma umrze, a teraz, kiedy si dowiedziaa, e wyzdrowieje, paczesz, jakby ci najwiksze nieszczcie spotkao.

- Saro, dziecinko, chod ze mn - wyszeptaa ciotka Oliwia, pochylajc si nad paczc. Historynka wstaa i odesza, wsparta na ramieniu ciotki Oliwii. Pacz jej przycich w oddali, a wraz z nim znikna nasza rozpacz i smutek, z ktrych otrzsn nie moglimy si w cigu ostatnich godzin. Teraz wrciy dawne dobre humory. - Ach, czy si nie cieszycie, e Piotrek wyzdrowieje? - zawoa Dan, skaczc po ciece jak oszalay. - Jeszcze nigdy w yciu nie byam z niczego tak zadowolona - owiadczya Fela z bezwstydn szczeroci. - Nie moglibymy posa jeszcze dzisiaj tej wiadomoci Sarze Ray? - zapytaa Celinka, zawsze dbaa o wszystkich. - Przecie ona tak le si czuje i biedaczka bdzie pakaa przez ca noc, jak nie otrzyma od nas wiadomoci. - Chodmy wszyscy do bramy ogrodu pani Ray i wywoajmy z domu Judy Pineau zaproponowa Feliks. Poszlimy istotnie i udao nam si kogo z domu wywoa. Przeraenie nasze nie miao jednak granic, gdy w bramie zamiast Judy ukazaa si sama pani Ray i zagniewanym gosem zapytaa, dlaczego tak krzyczymy. Gdy usyszaa jednak przyniesione przez nas wiadomoci, raczya nam powiedzie, e jest bardzo zadowolona i obiecaa, e powtrzy to wszystko Sarze, ktra ley ju w ku, jak zreszt o tej porze wszystkie dzieci w jej wieku. Ostatnie zdanie pani Ray podkrelia z ca surowoci. Nasza gromadka nie miaa zamiaru jeszcze tak prdko udawa si na spoczynek. Przeciwnie, po odmwieniu dzikczynnej modlitwy, do ktrej przyczyli si rwnie nasi doroli, ktrzy pod tym wzgldem mieli zupenie inne pogldy, ni pani Ray, udalimy si do altany i zapalilimy wielk latarni, ktr Dan wyci z duej brukwi. Przy wietle tej latarni wybieralimy jabka dojrzae ju do jedzenia. Tworzylimy niezwykle zgran gromadk, siedzc tak w krgu wiata naszej czarodziejskiej latarni. Zapomnielimy o troskach i zmartwieniach i ycie ukazywao si nam w cakiem nowej krasie. - Jutro z samego rana upiek ciasto w nowej brytfance - obiecywaa sobie Fela. - Czy to nie jest mieszne? Jeszcze wczoraj byam zdolna tylko do modlitwy, a ju dzisiaj mam ochot kuchci. - Nie moemy zapomnie o tym, aby wieczorem podzikowa Bogu za uzdrowienie Piotrka - przypomniaa nam Celinka, gdymy wreszcie wrcili do domu. - Czy przypuszczasz, e Piotrek i tak by nie wyzdrowia? - zapyta Dan. - Ach, Dan, dlaczego zadajesz takie pytania? - zawoaa Celinka z przeraeniem.

- Tylko tak sobie - tumaczy si Dan. - Tak jako przyszo mi to nagle do gowy. Ale oczywicie nie zapomn podzikowa Bogu, gdy bd mwi wieczorny pacierz. Podzikowanie nigdy nikomu nie zaszkodzi.

Rozdzia XXX - Wsplny list


Gdy tylko niebezpieczestwo mino, Piotrek coraz szybciej wraca do zdrowia, lecz okres rekonwalescencji ogromnie mu si duy. Pewnego dnia ciotka Oliwia zaproponowaa nam, abymy napisali wsplny list, ktry sprawi Piotrkowi na pewno wielk przyjemno. Pocieszalimy si nadziej, e za dni kilka Piotrek bdzie mg podej bodaj do okna i porozmawia z nami na odlego. Propozycja ciotki Oliwii przypada nam bardzo do gustu, a poniewa bya wanie sobota i nie mielimy ju wicej jabek do zrywania, przenielimy si do ogrodu, aby tam w zupenej ciszy redagowa nasze epistoy. Celinka uprzednio zawiadomia o tym Sar Ray, ktra rwnie miaa napisa list od siebie. Poniewa w owym czasie lubiem kolekcjonowa wszystkie dokumenty, majce jakikolwiek zwizek z naszym yciem w Carlisle, przepisaem rwnie i te listy, uwieczniajc je na ostatnich stronicach mojej ksigi snw i dziki temu mog je teraz poda z zupen dokadnoci, cho od czasu owego mino wiele lat. Przypominam sobie jednak dokadnie to padziernikowe popoudnie spdzone w sadzie na wzgrzu, opadajce z drzew licie i melancholijn pok traw, ktra stanowia jedyne to wczesnego krajobrazu. List Celinki Drogi Piotrku. Jestem ogromnie zadowolona i wdziczna Panu Bogu, e czujesz si lepiej. W zeszy czwartek bylimy ogromnie niespokojni o Ciebie, a najbardziej z nas wszystkich niepokoia si Fela. Modlilimy si o Twoje zdrowie. Przypuszczam, e teraz caa nasza gromadka przestaa si ju modli, lecz ja si modl jeszcze co wieczr, gdy si boj, e choroba moe niespodzianie wrci. (Nie wiem, czy pisz prawidowo. Nie mam przy sobie sownika, a gdybym kogo o pisowni zapytaa, Fela na pewno miaaby si ze mnie, chocia sama nie wszystkie wyrazy potrafi napisa prawidowo). Zachowaam dla Ciebie kilka najpikniejszych liwek z drzewa wielebnego ksidza Whalena. Schowaam je tak gboko, e na pewno nikt ich nie znajdzie. Jest ich niestety tylko dwanacie, bo Dan zjad reszt, ale jestem pewna, e Ci bd smakoway. Zerwalimy ju wszystkie jabka i wszyscy jestemy teraz gotowi nabawi si odry, jeeli jest ju takie przeznaczenie, chocia mam nadziej, e tak le nie bdzie. Jeeli nawet zachorujemy, to wol zawsze zarazi si odr od Ciebie, ni od kogo innego, bo w kadym razie jeste przecie naszym przyjacielem. Jeeli zachoruj na odr i jeeli ta choroba le si skoczy, wazonik malowany w winie zostanie dla Feli. Wolaabym wprawdzie odda go Historynce, lecz Dan powiada, e powinien zosta w rodzinie, chocia Fela nie zawsze jest dla nas mia. Nic wicej cennego nie posiadam, gdy oddaam ju Sarze niezapominajkowy dzbanek, ale jeeli by chcia

dosta co po mnie w spadku, to mnie o tym zawiadom, a wwczas wydam odpowiednie polecenia. Historynka ostatnio opowiedziaa nam kilka wspaniaych anegdotek. Chciaabym by taka mdra, jak ona. Wprawdzie mama powiada, e lepiej by dobr, ni mdr, ale ja nie bardzo w to wierz. Mam wraenie, e to s mniej wicej wszystkie nowiny ode mnie, chciaam Ci tylko powiedzie jeszcze, e bardzo czsto mylimy o Tobie, Piotrku. Gdy dowiedzielimy si, e jeste chory, kade z nas powiedziao o Tobie co dobrego, balimy si jednak, e to wszystko jest ju troch spnione, ale ja przyrzekam, e powtrz Ci dokadnie, co o Tobie mwiono, jak bdziesz si czu lepiej. O wiele atwiej takie rzeczy pisa, ni powiedzie komu prosto w oczy. Doszlimy do wniosku, e jeste dobry, grzeczny, usuny, pracowity i prawdziwy gentleman. Twoja oddana przyjacika Celinka King P.S. Jeeli odpowiesz na mj list, to nie wspominaj nic o liwkach, bo nie chc, eby Dan wiedzia, e je dla Ciebie schowaam. C. K. List Feli Kochany Piotrku. Ciotka Oliwia prosia, abymy napisali wsplny list, ktry Ci ma podobno rozweseli. Wszyscy ogromnie si cieszymy, e czujesz si lepiej. Bylimy strasznie zmartwieni, dowiedziawszy si o tym, e masz umrze, ale na pewno teraz wyzdrowiejesz i wkrtce bdziesz czu si tak dobrze, e nawet wyjdziesz ju z domu. Uwaaj tylko, aby si nie przezibi. Zamierzam upiec dla Ciebie duo dobrych rzeczy i przysa Ci, jak tylko doktor powie, e moesz ju je wszystko. Przyl Ci rwnie mj talerz malowany w re, aby mia na czym je to, co Ci upiek. Zaznaczam jednak, e tego talerza nie dam Ci na zawsze, tylko poycz. Nikomu bym go nie poyczya, bo uwaam ten talerz za swj najwikszy skarb. Pamitaj, eby go nie potuk. Niech go myje zawsze ciotka Oliwia, a nie Twoja Matka. Mam nadziej, e my ju nie zarazimy si odr. Czowiek musi strasznie wyglda, jak ma takie czerwone plamy na twarzy. Jak dotychczas wszyscy czujemy si dobrze. Historynka jak zwykle opowiada nam duo ciekawych rzeczy, Feliks ma wraenie, e schud, ale jest jeszcze grubszy ni dotychczas, zreszt nic dziwnego, skoro zjad takie mnstwo jabek. Przesta ju wreszcie prbowa je cierpkie jabka bez skrzywienia. Edgar od lipca urs o p cala i ogromnie si z tego cieszy. Powiedziaam mu raz, e na pewno ronie dziki temu, e poyka to czarodziejskie ziarno i strasznie si na mnie wtedy obrazi. Nigdy nie obraa si na Historynk, chocia czasami jest dla niego bardzo nieprzyjemna. Dan nadal ustawicznie mi dokucza, ale staram si wszystkie jego przycinki znosi cierpliwie. Celinka czuje si dobrze i postanowia wicej nie

krci wosw na papiloty. Uwaam, e jest najlepsza z nas wszystkich, ale ja si bardzo ciesz, e mam naturalne loki, a Ty? Sary Ray nie widzielimy od czasu, jak zachorowae. Podobno ogromnie si nudzi, a Judy opowiadaa nam, e po caych dniach pacze, chocia to waciwie nie jest nic nowego. al mi Sary ogromnie, ciesz si jednak, e jestem troch inna od niej. Podobno Sara ma take do Ciebie napisa. Pokaesz mi potem ten list, prawda? Moe dobrze by byo, gdyby pi codziennie zika meksykaskie. Podobno oczyszczaj doskonale krew. Mam dosta na zim liczn granatow sukienk. Bdzie na pewno adniejsza ni brzowa sukienka Sary Ray, bo matka Sary nie ma przecie ani odrobiny gustu. Ojciec Historynki przysa jej now czerwon sukienk i czerwon aksamitn czapeczk z Parya. Historynka tak lubi czerwony kolor! Ja osobicie tego koloru nie znosz, uwaam, e jest ordynarny. Mama powiada, e i ja dostan aksamitn czapeczk. Celinka twierdzi, e aksamitnych czapek nie powinno si nosi, bo s za drogie, a przecie za te pienidze mona tylu pogan nawrci. Wpada na ten pomys po przeczytaniu gazetki w Szkole Niedzielnej, ale ja si z tym nie licz i marz o tej aksamitnej czapeczce. Wicej ju Piotrku, nie mam adnych nowin, wic list swj kocz. Majc nadziej, e wkrtce bdziesz zupenie zdrw, pozostaj zawsze ta sama Felicja King P.S. Historynka trca mnie w rami i powiada, e powinnam napisa kochajca Ci, ale ja wiem lepiej, bo przecie w Przewodniku Rodzinnym nieraz ju pisali, jak naley koczy, gdy si pisze do modego czowieka, ktry jest tylko przyjacielem. F. K. List Feliksa Drogi Piotrku. Bardzo si ciesz, e znowu czujesz si lepiej. Bylimy ogromnie zmartwieni, gdy nam powiedziano, e umierasz, ale ja si czuem jeszcze gorzej, ni wszyscy, bo przecie ostatnio przyjani midzy nami nie byo i powiedziaem Ci duo nieprzyjemnych rzeczy. auj tego ogromnie i zaznaczam Ci, Piotrku, e moesz si teraz modli, o co Ci si ywnie podoba, bo ja Ci w niczym nie bd przeszkadza. Jestem bardzo zadowolony, e wuj Alec wtrci si wtedy i przerwa nasz walk. Gdybym Ci wwczas pokona i gdyby umar na odr, nie pocieszybym si chyba nigdy. Zerwalimy ju wszystkie jabka i nie mamy teraz nic wicej do roboty, ale chcielibymy eby by ju z nami. Jestem teraz troch szczuplejszy, ni byem, widocznie robota przy zrywaniu jabek dobrze mi zrobia. Dziewczta czuj si dobrze. Fela, jak zwykle jest zarozumiaa, ale piecze

codziennie duo dobrych rzeczy. Od czasu, jak przestalimy prowadzi nasze ksigi snw, miaem kilka snw doskonaych. Zawsze tak si niezrcznie skada. Do szkoy nie pjdziemy, dopki nie bdzie zupenej pewnoci, e nie zarazilimy si odr. To jest mniej wicej wszystko, co Ci pragnem napisa. Pamitaj, e moesz si modli o wszystko, czego tylko pragniesz. Feliks King List Sary Ray Drogi Piotrku. Jeszcze nigdy dotychczas nie pisaam listu do chopca, wic prosz Ci, wybacz, jeeli bdzie troch bdw. Jestem taka szczliwa, e czujesz si lepiej. Bylimy tacy przeraeni, e umrzesz! Ca noc z tego powodu pakaam! Ale teraz, kiedy ju niebezpieczestwo mino, powiedz mi, jak si waciwie czowiek czuje, gdy umiera? Czy to uczucie jest bardzo dziwne? Czy bardzo bye przeraony? Mama nie pozwala mi pj na Wzgrze i na pewno umarabym gdyby nie poczciwa Judy Ponno. (Francuskich nazwisk nie umiem prawidowo pisa). Judy jest bardzo usuna i mam wraenie, e ogromnie mnie lubi. W chwilach samotnoci czytam moj ksig snw i stare listy Celinki, ktre mi sprawiaj wielk ulg. Przeczytaam take jedn ksik z biblioteki szkolnej. Bya nawet cakiem adna, ale wolaabym, eby w bibliotece byo wicej miosnych powieci, bo takie s zawsze bardzo ciekawe. Nauczyciel jednak nie pozwoliby nam takich powieci czyta. Gdyby umar, Piotrku i gdyby Twj ojciec o tym si dowiedzia, to musiaby si czu okropnie! Mamy przeliczn pogod i piknie jest w ogrodach, jak licie opadaj. Uwaam jednak, e na wiecie nie ma nic pikniejszego od Natury. Mam nadziej, e cae niebezpieczestwo odry wkrtce minie i e znowu bdziemy si mogli wszyscy spotyka w domu pastwa King. Tymczasem do widzenia. Twoja oddana przyjacika Sara Ray. P.S. Nie pokazuj Feli tego listu. S. R. List Dana b Poczciwy stary Piotrku. Ucieszyem si, e oszuka doktora, bo nie sdziem, e masz a tyle sprytu. Powiniene by sysze, jak dziewczyny pakay! Zepsuyby Ci tym paczem cudown jesie i suchajc ich rozmw, na pewno na nowo by si rozchorowa. Teraz na szczcie mwi cigle o strojach na zim. Historynka dostaa jakie aszki z Parya, a Fela jest okropnie zazdrosna, chocia udaje, e nie, ja j jednak znam lepiej.

W czwartek bya u dziewczt Kasia Marr. Przechodzia ju odr, wic si teraz nie boi zarazi. Ta dziewczyna to cigle si mieje. Ogromnie lubi miejce si dziewczta, a Ty? Mielimy wczoraj wizyt Peg Bowen. Powiniene by widzie, jak Historynka odpdzaa jej z drogi Pata, mimo e ustawicznie twierdzi, i nie wierzy, e Peg Bowen go wtedy uroczya. Peg nosi twoj reumatyczn obrczk, i korale Historynki, a wyhaftowan serwetk Sary Ray przyszya sobie do sukni. Chciaa, eby jej da troch tytoniu i kilka ogrkw. Mama daa jej ogrki, lecz powiedziaa, e tytoniu nie mamy i Peg odesza obraona, ale mam nadziej, e na nikogo uroku nie rzuci, chociaby ze wzgldu na te ogrki. Waciwie nie umiem pisa listw, wic lepiej bdzie, jak ju skocz. Mam nadziej, e wkrtce wyzdrowiejesz. Dan. List Historynki Drogi Piotrku. Ach, jake si ciesz, e wracasz nareszcie do zdrowia! Wszystkie tamte dni, podczas ktrych chorowae, byy najstraszniejszymi dniami w moim yciu. Wydawao mi si zbyt okropne, e moesz umrze, a potem, gdymy si dowiedzieli, e jest Ci ju lepiej, zdawao mi si, e wiadomo ta jest zbyt pikna, aby moga by prawdziwa. Ach, Piotrku, wracaj prdzej do zdrowia, bo moglibymy cudownie spdza czas, a Ciebie bardzo nam brakuje. Namwiam wuja Aleca, aby nie pali odyg kartofli, dopki nie wyzdrowiejesz, bo przypomniaam sobie, e ogromnnie lubisz patrze, jak si pal odygi kartofli. Wuj Alec przychyli si do mojej proby, chocia ciotka Janet powiedziaa, e ju najwyszy czas, aby spali odygi. Wuj Roger spali swoje odygi wczoraj wieczorem i byo ogromnie przyjemnie. Pat czuje si doskonale. Od tamtego czasu jeszcze ani razu nie by chory. Chciaam Ci go przysa do towarzystwa, ale ciotka Janet nie pozwolia, mwic, e moe nam przynie odr. Nie wiem, jakby to byo moliwe, musz jednak by posuszna ciotce Janet, bo jest dla nas wszystkich bardzo dobra, chocia wiem, e mnie specjalnie nie lubi. Zawsze mwi, e jestem nieodrodnym dzieckiem swego ojca. Wiem, e to nie jest specjalny komplement, bo ciotka Janet zawsze mwic to, strasznie dziwnie wyglda, ale ja si tym specjalnie nie przejmuj. W tym tygodniu otrzymaam od niego cudowny list i przeliczne obrazki. Maluje podobno teraz nowy obraz, dziki ktremu ma si sta sawny. Ciekawa jestem, co wtedy powie ciotka Janet. Wiesz, Piotrku, wczoraj byam pewna, e widziaam wreszcie Rodzinnego Ducha. Przeaziam przez otwr w parkanie i ujrzaam co niebieskiego pod drzewem wuja Aleca. Nie masz pojcia, jak mi serce bio! Zdawao misi nawet, e mi wosy dba stany, ale okazao si, e nie. Widziaam wyranie, e co ley pod drzewem, pniej jednak przekonaam si, e spa tam jaki go, ktry przyjecha do ciotki Janet. Nie wiem, czy byam z tego zadowolona, czy te

rozczarowana. Nie przypuszczam, eby byo przyjemnie zobaczy ducha, lecz gdybym go ju zobaczya, uwaano by mnie za bohaterk! Ach, Piotrku, ty jeszcze nic o tym nie wiesz! Zawaram blisz znajomo z Niezgrabiaszem. Nigdy nie przypuszczaam, e to pjdzie tak atwo. Wczoraj ciotce Oliwii potrzeba byo troch paproci, wic poszam po papro do lasku klonowego i usiadam nad strumykiem. Gdy siedziaam tak, patrzc w wod, zjawi si nagle Niezgrabiasz. Usiad przy mnie i zaczlimy rozmawia. Nigdy jeszcze w yciu nie miaam takiej niespodzianki. Prowadzilimy bardzo ciekaw rozmow, a ja mu opowiedziaam dwie swoje najlepsze historie i jeszcze kilka wesoych rzeczy. Ludzie mog sobie mwi, co chc, ale Niezgrabiasz nie by absolutnie zawstydzony ani niezgrabny, a poza tym ma bardzo adne oczy. Nie zdradzi mi adnej ze swoich tajemnic, lecz jestem pewna, e kiedy wszystko mi opowie. Oczywicie ani sowem nie wspomniaam o pokoju Alicji, tylko zrobiam pewn aluzj na temat brzowego notesu. Powiedziaam, e bardzo lubi poezje, i e chciaabym je pisa, a potem zapytaam: Czy pan te czasami ma tak ochot, panie Dale? Odpowiedzia, e tak, lecz mi ju nic wicej nie mwi o brzowym notesie. Byam pewna, e na ten temat nie bdzie si specjalnie rozwodzi. Powiem Ci, e nie lubi ludzi, ktrzy zaraz od pierwszej chwili opowiadaj czowiekowi o wszystkim, jak to robi czsto Sara Ray. Gdy odchodzi, powiedzia do mnie: Mam nadziej, e bd mia przyjemno spotka pani znowu, i w stosunku do mnie by taki powany i grzeczny, jakbym bya doros dam. Jestem pewna, e nigdy by tego nie powiedzia, gdybym bya naprawd dorosa. Prosiam go, aby nie przeraa si tym, e wkrtce bd nosia dugie sukienki, bo w gbi duszy zostan t sam osob, jak jestem teraz. Dzisiaj opowiedziaam dzieciom pikn now bajk. Siedzielimy wszyscy w lasku jodowym, gdy lasek jodowy jest najodpowiedniejszym miejscem do opowiadania bajek. Fela wprawdzie zauwaya, e jej jest wszystko jedno, gdzie sucha bajek, ale ja na ten temat jestem innego zdania. Szkoda, e Ciebie z nami nie byo, ale jak wyzdrowiejesz, opowiem Ci t bajk po raz drugi. Ach, Piotrku, cienie to taka adna rzecz. Sad w tej chwili jest peen cieniw. Czasami s tak nieruchome, jakby nagle usny, a potem znw zdaj si mia wesoo i taczy. Za sadem na owsianym polu ustawicznie si z sob goni. Dziwne s te cienie. Cienie w sadzie s jakby bardziej oswojone. Wszystko dokoa zdaje si ju zamiera z wyjtkiem jode i chryzantem w ogrodzie ciotki Oliwii. Blask soneczny jest taki gsty, ty i leniwy, a drozdy caymi dniami piewaj. Prawie wszystkie inne ptaki ju odfruny i prawie wszystkie licie opady ju z klonw.

eby ci rozerwa, napisz Ci tu krtk historyjk, ktr wczoraj nam opowiada wuj Alec. Jest to historyjka o dziadku Eldera Frewena, ktry chcia na powrozie przyprowadzi do domu fortepian. Wszyscy si mieli z wyjtkiem ciotki Janet. Przecie stary pan Frewen by rwnie i jej dziadkiem i dlatego pewno mia si nie moga. Razu pewnego, gdy stary pan Frewen by jeszcze osiemnastoletnim modziecem, ojciec jego przyszed do domu i powiedzia: Stasiu, kupiem fortepian na wyprzeday u Szymona Warda. Musisz pj jutro i zabra go do domu. Nastpnego dnia Sta wyruszy z domu konno, zabrawszy ze sob powrz, na ktrym chcia przyprowadzi fortepian do domu. Widocznie myla, e fortepian to jakie zwierz. Potem wuj Roger opowiedzia nam o starym Marku Wardzie, ktry po pijanemu chcia wygosi mow podczas misji kocielnej. (Oczywicie nie w kociele si upi, tylko ju tam przyszed pijany). Mowa jego brzmiaa mniej wicej w ten sposb: Panowie i panie, nie potrafi wyrazi swoich myli na tak wany temat, jak misja. Jestem maym czowieczkiem, wic nie powininenm takich rzeczy krytykowa. Te wszystkie historie opowiem Ci dokadniej, jak si zobaczymy. Zawsze atwiej mi jest co opowiedzie, ni napisa. Wiem, e Fela dziwi si, dlaczego pisz taki dugi list, wic trzeba go bdzie ju skoczy. Jeeli nawet Twoja Matka ten list czyta bdzie, to na pewno niewiele z niego zrozumie, ale jestem pewna, e Twoja ciotka Jane zrozumiaaby wszystko. Teraz pozostaj kochajca Ci przyjacika Sara Stanley Odpisu wasnego listu nie przechowaem, tote zapomniaem, co w nim byo, z wyjtkiem pierwszego zdania, w ktrym wypowiedziaem Piotrkowi ca rado, e wraca do zdrowia. Uciechy Piotrka po otrzymaniu naszych listw po prostu nie mona byo opisa. Upar si, e musi nam odpowiedzie na nie i list jego troskliwie wydezynfekowany dotar istotnie do naszych rk. Napisaa go ciotka Oliwia pod dyktando Piotrka, tote nie byo w nim ani jednego bdu i w prawidowych miejscach byy kropki i przecinki. Jednake charakterystyczne wyraenia Piotrka traciy na wartoci, gdy ciotka Oliwia musiaa je widocznie poprawia. Dopiero, gdy nam ten list przeczytaa Historynka w altanie przy wietle naszej brukwiowej latarni, doznalimy wraenia, e to sam Piotrek stoi przed nami, tak cudownie potrafia naladowa jego mimik i gos. List Piotrka Kochani moi, a specjalnie Fela. Strasznie si ucieszyem, otrzymawszy Wasze listy. Musielicie si bardzo martwi moj chorob i duo jeszcze czasu upynie, zanim si zupenie uspokoicie. Wszystkie Wasze listy byy cudowne, ale najbardziej podoba mi si list Feli, a po nim

list Historynki. Felusiu, strasznie mia jeste, e mi przysaa tyle dobrych rzeczy do jedzenia i ten cudowny talerz malowany w re. Bd si z nim obchodzi jak najbardziej ostronie. Mam nadziej, e nie dostaniesz odry, bo byoby to okropne, szczeglnie, gdyby Ty zachorowaa, chocia na pewno wygldaaby piknie nawet wwczas, gdyby miaa czerwone plamy na twarzy. Sprbuj wypi szklank meksykaskich ziek tylko dlatego, e Ty o to prosisz, ale matka moja powiada, e w te zika nie wierzy i e tysicznik jest o wiele zdrowszy od ziek. Gdybym by na Twoim miejscu, na pewno bym przez ca zim nosi aksamitn czapk. Przecie poganie mieszkaj i tak w ciepych krajach, wic im czapki s absolutnie niepotrzebne. Bardzo si ciesz, e jeszcze cigle modlisz si o moje zdrowie, Celinko, bo takiej chorobie jak odra nigdy wierzy nie mona. Jestem rwnie zadowolony, e schowaa dla mnie to, co wiesz. Nie sdz, eby Ci si miao sta co zego, gdyby nawet zachorowaa na odr. Ale jeeli miaaby naprawd umrze, to chciabym dosta po Tobie t czerwon ksik, eby mi zawsze Ciebie przypominaa. Czytabym t ksik zawsze w niedziel, bo jest ciekawa i religijna, zupenie podobna do Biblii. Przed chorob nie skoczyem jeszcze Biblii, lecz mama teraz czyta mi na gos ostatnie Rozdziay. Strasznie duo ciekawego jest w tej ksice. Nie wszystko dokadnie rozumiem, bo jestem przecie tylko chopcem do posug, ale niektre rzeczy s nawet cakiem atwe. Jestem ogromnie zadowolony, e macie o mnie takie dobre zdanie. Nie zasuyem dotychczas na tyle dobroci, ale jak wyzdrowiej, postaram si zasuy. Nie umiem Wam powiedzie, jak si czuj, dowiadujc si o tym, e jestecie dla mnie tacy dobrzy. Mam obrazek, ktry mi Historynka daa w nagrod za wygoszenie kazania i powiesiem go na cianie nad kiem. Lubi na niego patrze, bo mi zawsze przypomina nieboszczk ciotk Jane. Feliksie, przestaem si ju modli o to, ebym by jedynym zwycizc w konkursie cierpkich jabek i nigdy ju o takie rzeczy modli si nie bd. Bya to naprawd bardzo nieadna modlitwa, chocia nie zdawaem sobie wtedy z tego sprawy, ale po odrze orientuj si doskonale. Na pewno ciotka Jane nie byaby z tej mojej modlitwy zadowolona. Teraz ju tylko bd si modli o takie rzeczy, ktrych pniej nie trzeba si wstydzi. Saro Ray, nie mam pojcia, jak si czowiek czuje, gdy umiera, bo dopki nie wyzdrowiaem, nie zdawaem sobie sprawy, e mam umrze. Mama powiada, e jak tylko dostaem odry, zaraz byem nieprzytomny. Moe nieprzytomny byem jeszcze wtedy, zanim odra przysza. Teraz ju jestem cakiem przytomny, Felusiu. Zrobi tak, jak prosisz w swoim dopisku, Saro, chocia to dla mnie nie bdzie takie atwe. Bardzo si ciesz, e Peg Bowen Ci nie zapaa, Dan. Moe to wanie ona rzucia na mnie urok wtedy, gdymy u niej byli i dlatego na odr zachorowaem. Ciesz si strasznie, e pan King

bdzie pali odygi kartofli dopiero wtedy, jak ja wyzdrowiej i bardzo jestem wdziczny Historynce, e go do tego namwia. Jestem pewien, e Historynka prdzej, czy pniej dowie si wszystkiego o Alicji. Niektrych zda w licie Historynki w aden sposb nie mogem odczyta, ale jak czowiek ma odr, to strasznie gupieje i najciekawszych sw nawet odczyta nie moe. W kadym razie list Historynki by cudowny i Wasze wszystkie listy te byy pikne, a ja si ogromnie ciesz, e mam tylu serdecznych przyjaci, chocia jestem tylko chopcem do posug. Moe nigdy bym si o tym nie dowiedzia, gdybym nie zachorowa na odr, wic ciesz si, e zachorowaem i mam nadziej, e wkrtce bd zdrowy. Wasz oddany suga Piotr Craig

Rozdzia XXXI - Na krawdzi wiata i mroku


witowalimy uroczycie w listopadowy dzie, kiedy Piotrek mg ju wzi udzia w pikniku urzdzonym w sadzie. Sara Ray te si jako do nas wymkna, a rado jej, e jest znowu z nami, bya chwilami a mieszna. Obydwie z Celink trzymay si w objciach i pakay, jakby rozka ich trwaa co najmniej kilka lat. Mielimy cudown pogod, jakby specjalnie zamwion na nasz piknik. W listopadzie byo tak ciepo, jak w maju. Powietrze byo agodne i spokojne, tylko pasemka bladej, prawie niewidocznej mgy wisiay nad dolin i nad ogooconymi z lici drzewami, rosncymi na pagrkach. Nagie pola tony w blasku soca, a niebo byo jasnobkitne. Na jaboniach zostay jeszcze licie, chocia poke, a trawa umiechaa si zieleni pomimo przymrozkw, jakie nawiedzay nas ju wieczorami. Wiatr ze sodycz szemra w gaziach i przypomina nam upojne brzczenie pszcz, uganiajcych si w maju nad rozkwitym kwieciem jaboni. - Zupenie, jakby bya wiosna, nieprawda? - szepna Fela. Historynka potrzsna przeczco gow. - Nie, niezupenie. Wyglda, jak wiosna, ale wiosny nie ma. Wyglda tak, jakby wszystko odpoczywao, jakby powoli ukadao si do snu, a na wiosn wszystko gotuje si do tego eby rosn i kwitn. Czy ty nie odczuwasz tej rnicy? - Mam cigle wraenie, e to znw jest wiosna - upieraa si Fela. W miejscu sonecznym, u podna Kamiennego Pulpitu, my chopcy, ustawilimy st. Ciotka Janet pozwolia nam go nakry star serwet, w ktrej wszystkie dziury dziewczta pozasaniay pokymi ju limi paproci. Mielimy kuchenne pmiski i st wyglda przyjemnie, przystrojony bukietem zotych lici klonu, ktre Celinka piknie uoya w wazonie malowanym w winie. Co do potraw, to mogyby stan miao na stole bgw na Olimpie. Fela spdzia cay poprzedni dzie i cae nastpne przedpoudnie na przygotowywaniu pikniku. Najpikniejsz ozdob uczty by cudowny liwkowy tort, przybrany biaym kremem z wypisanymi na wierzchu sowami Witamy Ci. Napis ten tworzyy czerwone landrynki. Tort sta na stole tu przed Piotrkiem i prawie zupenie go zasania. - I pomyle, e mielicie przeze mnie tyle zmartwienia! - mwi Piotrek, przesyajc wdziczne i pene zachwytu spojrzenie w stron Feli. Wszystkie pochway zbieraa Fela, chocia uczta ta bya pomysem Historynki, chocia Historynka wasnorcznie przebieraa rodzynki i ubijaa jajka, gdy tymczasem Celinka kilkakrotnie biegaa do sklepiku pani Jameson, znajdujcego

si a przy kociele, dokupujc cigle czerwonych landrynek na napis. Ale taki ju jest niestety porzdek wiata. - Powinnimy odmwi modlitw - rzeka Fela, gdymy zasiedli do uczty. - Czy j ktry z chopcw odmwi? Spojrzaa na mnie, ja jednak zarumieniem si a po korzonki wosw i w milczeniu potrzsnem przeczco gow. Nastaa bardzo nieprzyjemna cisza. Zanosio si ju na to, e wemiemy si do jedzenia bez modlitwy, gdy nagle Feliks wsta, przymkn oczy, pochyli gow i bez odrobiny zaenowania wypowiedzia na pami modlitw. Gdy skoczy, wszyscy spojrzelimy na niego z gbokim szacunkiem. - Gdzie si nauczye tej modlitwy, Feliksie? - zapytaem. - Przecie to ta sama modlitwa, ktr wuj Alec odmawia przed kadym jedzeniem odpowiedzia Feliks. Bylimy wszyscy ogromnie zawstydzeni. Czy to moliwe, e tak mao zwracalimy uwagi na modlitw wuja Aleca, skoro nie poznalimy jej wypowiedzianej przez inn osob? - A teraz - zawoaa Fela wesoo - bierzmy si do jedzenia. Istotnie uczta bya nie lada. Nie jedlimy dzisiaj obiadu, aby zachowa apetyt na pniej, tote wrcz rzucilimy si na smakoyki przyrzdzone przez Fel. Paddy siedzia na Kamiennym Pulpicie i patrzy na nas wielkimi zielonymi oczami, majc pewno, e i dla niego z naszej uczty co nieco zostanie. Rozmowa skrzya si od dowcipu, a przynajmniej nam si tak zdawao, i co chwil kto inny wybucha gonym wesoym miechem. Chyba nigdy dotd stary sad Kingw nie rozbrzmiewa tak wesooci. Po uczcie zabawialimy si w gry a do zmroku, pniej za z wujem Alecem poszlimy na pole, gdzie spalone zostay odygi kartofli na zakoczenie tego cudownego, pamitnego dnia. odygi kartoflane leay w stertach na polu i kademu z nas wolno byo podkada pod nie ogie. Widok by cudowny! W cigu kilku minut pole zajaniao olepiajcym pomieniem, nad ktrym unosi si ciemny kb dymu. Biegalimy od sterty do sterty, wydajc okrzyki radoci, trcajc sterty dugimi kijami i obserwujc wesoe iskry, wytryskujce snopami ku niebu. Bylimy uszczliwieni! Gdy znuya nas ju ta zabawa, przeszlimy na przeciwleg stron pola i usiedlimy w bruzdach zagonw, przylegajcych do jodowego lasku, penego tajemniczych i upojnych szmerw. Nad nami zawiso pogodne niebo, upstrzone srebrnymi gwiazdami, a dokoa snuy si cienie nad kami i lasem, otulonym aksamitem nadchodzcej nocy. W dali, na wschodzie ukaza si jasny, jakby wieo wymyty ksiyc. Tu przed nami na pogorzelisku po spalonych odygach kartofli, nad ktrym jeszcze unosiy si smugi dymu, widzielimy gigantyczny cie postaci wuja

Aleca, ktrego widok mimo woli przypomina nam opowiadanie Piotrka o krlestwie zego ducha i najprawdopodobniej by przyczyn obecnego natchnienia Historynki. - Znam opowie - rzeka przyciszonym gosem - o czowieku, ktry widzia diaba. Co ci si stao, Felusiu? - Nie lubi, jak wspominasz to... to imi - bkna Fela. - Gdyby kto sysza, jak mwisz o zym duchu, mgby pomyle, e to jest jaka przecitna yjca istota. - Mniejsza o to. Opowiedz nam t histori - wtrciem, wielce zaciekawiony. - Chc wam wanie opowiedzie o wuju pani Janowej Martin z Markdale - rzeka po chwili Historynka. - Opowie t ktrego wieczoru syszaam od wuja Rogera. Wuj Roger nie wiedzia, e siedziaam na kuchennym ganku za oknem, bo na pewno by tej historii wwczas nie opowiada. Wuj pani Martinowej nazywa si Wincenty Cowan i umar przed dwudziestu laty, lecz szedziesit lat temu by modym, rozzuchwalonym i zym chopcem. Robi wszystko ze, co tylko mg wymyle, nigdy nie chodzi do kocioa i wymiewa si z religii, a nawet z diaba. Po prostu nie wierzy w to, e w ogle diabe istnieje. Pewnej pogodnej letniej niedzieli matka poprosia go, aby poszed z ni do kocioa, lecz Wincenty na to si nie zgodzi. Powiedzia, e woli owi ryby, a gdy w kociele odbywao si naboestwo, przeszed wanie przez cmentarz, z wdk na ramieniu, piewajc jak nieprzyzwoit piosenk. W poowie drogi midzy kocioem i przystani znajdowa si gsty jodowy lasek, przez ktry biega wska cieka. Gdy Wincenty Cowan znalaz si na ciece, wyszo co z lasku i poczo stpa przy jego boku. Nigdy w yciu nie syszaem nic bardziej przejmujcego, ni to niewinne sowo co wypowiedziane przez Historynk. Uczuem zimn, zdrtwia do Celinki zaciskajc si na mojej rce. - A co... co to byo? - wyszepta Feliks, zalkniony i zaciekawiony jednoczenie. - To co byo wysokie, czarne i wochate - mwia Historynka z oczami byszczcymi niesamowitym blaskiem - w pewnej chwili podnioso wielk owosion ap, zakoczon pazurami i uderzyo ni Wincentego Cowana najpierw w jedno rami, potem w drugie i rzeko: Przyjemnego poowu braciszku!. Wincenty Cowan przeraony wyda okrzyk i upad twarz na ziemi. Ludzie zebrani przed kocioem, usyszawszy ten krzyk, pobiegli do lasku i ujrzeli tam Wincentego Cowana, lecego nieruchomo na ciece. Podnieli go i zabrali do domu, a gdy go rozebrali i kadli do ka, dostrzegli na kadym ramieniu wypalony lad wielkiej apy. Duo tygodni mino, zanim rany Wincentego Cowana zagoiy si, blizny jednak nigdy mu z ramion nie znikny. I od tego czasu a do mierci Wincenty Cowan nosi na ramionach wypalone pitno rki diaba.

Naprawd nie wiem, jakim cudem dostalimy si do domu i w jaki sposb zdoalimy otrzsn si z okropnego wraenia. Bylimy po prostu skostniali ze strachu. Jak bdziemy mogli odwrci si plecami do jodowego lasku, z ktrego otchani mogo si w kadej chwili ukaza to co? Jak przebrniemy przez ciemne, bezkresne pole, dzielce nas od domu, w ktrym mieszkalimy? Na szczcie wuj Alec zbliy si w tej chwili do nas, proszc, abymy poszli z nim razem, gdy zgliszcza po odygach kartoflanych ju zupenie wygasy. Podnielimy si z bruzdy i ruszylimy w drog, trzymajc si jak najbliej wuja Aleca. - Ja tam w to wszystko nie wierz - odezwa si Dan, usiujc mwi cakiem obojtnie. - Nie pojmuj, dlaczego masz nie wierzy - odpowiedziaa Celinka. - Przecie nie czytalimy o tym w adnej ksice, ani te nie dziao si to a tak bardzo dawno temu. Syszae, e to byo w Markdale, a ledwie przed tygodniem sama widziaam ten jodowy lasek. - Ach, przypuszczam, e Wincenty Cowan po prostu przestraszy si czego - tumaczy Dan - lecz nigdy nie uwierz, eby mia widzie diaba. - Stary pan Morrison z Niszego Markdale by jednym z tych ludzi, ktrzy Cowana rozbierali i jeszcze do dzisiaj pamita znaki na jego ramionach - oznajmia Historynka z triumfem. - A jak si Wincenty pniej zachowywa? - zapytaem. - Zupenie si zmieni - odpara uroczycie Historynka. - Nawet za bardzo si zmieni. Nigdy nie mia si wicej i nigdy nie by wesoy. Sta si bardzo religijnym czowiekiem, co zreszt wyszo mu na dobre, lecz jednoczenie by bardzo ponury i wszystko co przyjemne, uwaa za grzech. Nie jad nawet wicej, ni byo mu to konieczne do ycia. Wuj Roger powiada, e gdyby Wincenty by rzymskim katolikiem, staby si na pewno mnichem, lecz poniewa by prezbiterianinem, mg si tylko dobrowolnie umartwia. - Tak, ale waszego wuja Rogera nigdy diabe nie poklepa po ramieniu i nie nazwa go braciszkiem - umiechn si Piotrek. - Gdyby mia kiedy w yciu tak przygod, na pewno nie byby teraz taki wesoy. - Na mio bosk - zawoaa Fela, zniecierpliwiona do ostatecznoci - moglibycie ju przesta mwi o... o takich rzeczach wrd nocy. Jestem tak przestraszona, e syszc kroki ojca za nami, mam wraenie, e to wanie stpa to co. Pomylcie tylko, to przecie idzie mj wasny ojciec! Historynka obja j ramieniem. - Uspokj si - szepna pocieszajco. - Opowiem wam inn histori i tak pikn, e wkrtce wszyscy zapomnicie o diable.

Opowiedziaa nam jedn z najpikniejszych bajek Andersena, a czar jej gosu wyposzy do reszty drczcy nas lk; teraz nawet obok ciemnej otchani lasu przeszlimy z zupenym spokojem, zapominajc o wszelkich zych duchach. Tu przed nami z pobliskiego wzgrza wyaniao si wiateko z okna starej kuchni Kingw, witajc nas i otwierajc ku nam przyjanie ramiona.

Rozdzia XXXII - Otwieramy niebiesk skrzyni


Listopad zbudzi si ze swego snu o maju w niezwykle kaprynym humorze. Nazajutrz po pikniku zacz pada zimny jesienny deszcz i gdymy wstali, wiat cay ton we zach, zmaga si z wichrem i spoglda z alem na zachmurzone niebo. Deszcz spywa po dachu, jakby ronic zy dawno zapomnianych smutkw, wierzba u bramy sadu szumiaa rzewnie bezlistnymi gaziami, a sad by dziwnie obcy i nieprzystpny, jakby odwraca si do nas plecami. By pitek, lecz do szkoy mielimy pj dopiero w poniedziaek, wic cay dzie spdzilimy w altanie, sortujc jabka i suchajc opowiada Historynki. Wieczorem deszcz przesta pada, wiatr odwrci si w kierunku pnocnym, dmc silnie, a zamglony ty zachd ponad ciemnymi szczytami pagrkw obiecywa janiejsze i pogodniejsze jutro. Fela, Historynka i ja poszlimy na poczt po listy, idc botnist drog i obserwujc z zainteresowaniem opadajce z drzew resztki pokych lici, ktre wyczyniay w powietrzu jaki niesamowity taniec. Wieczr by peen tajemniczych szmerw, skrzypienia gazi sosen, gwizdu wiatru w wierzchokach drzew, szamoczcego si wiru w obeschych ju pobliskich zagajnikach. Lecz my nielimy w sercach lato i blask soneczny, a otaczajca nas szaro, ktra owadna wiatem, nie przenikna do gbi naszych dusz. Fela miaa now aksamitn czapk i na szyi kokieteryjny biay futrzany konierzyk. Zociste loki otaczay jej pikn twarzyczk, a wiatr zarowi jeszcze bardziej ogorzae policzki. Po lewej stronie sza przy mnie Historynka w czerwonej czapeczce na kasztanowych wosach. Pamitam, e kroczyem z wyjtkow dum, bo spotkalimy w drodze kilku chopcw z Carlisle i uwiadomiem sobie, e jestem wyjtkowym szczliwcem, majc po obydwu swych stronach istoty tak czarujce. Z poczty odebralimy cieniutki list od ojca dla mnie i Feliksa, grubszy zagraniczny list dla Historynki, adresowany niewyranym pismem jej ojca, maleki licik dla Celinki od jakiej koleanki szkolnej, z napisem polecony w rogu koperty i list dla ciotki Janet, wysany z Montrealu. - Nie mam pojcia od kogo jest ten list - zastanawiaa si Fela. - Nikt z Montrealu nigdy do mamy nie pisuje. List do Celinki jest na pewno od Emmy Frewen. Zawsze wysya listy polecone, chociaby byy najmniej wane. Gdy wrcilimy do domu, ciotka Janet otworzya i przeczytaa w tajemniczy list z Montrealu, potem pooya go na stole i spojrzaa na nas ze zdziwieniem. - Wszystko spoczywa w rku Boga! - wyszeptaa. - Na mio bosk, co si stao? - zapyta zaniepokojony wuj Alec.

- List ten jest od ony Jamesa Warda z Montrealu - odpara ciotka Janet uroczycie. Rachela Ward umara, a przed mierci prosia on Jamesa, aby napisaa do mnie i kazaa mi otworzy t star niebiesk skrzyni. - Hurra! - zawoa Dan. - Danie King - zgromia go surowo ciotka Janet. - Rachela Ward bya twoj krewn i umara. Dlaczego z tak radoci przyjmujesz wiadomo o jej mierci? - Przecie jej nigdy nie znaem - wymamrota Dan z zawstydzeniem - a nie ciesz si teraz dlatego, e umara. Ciesz si tylko z tego, e nareszcie t niebiesk skrzyni bdzie mona otworzy. - Wic biedna Rachela odesza - westchn wuj Alec. - Musiaa ju by star kobiet, przypuszczam, e miaa chyba z osiemdziesit pi lat. Pamitam j jeszcze jako przystojn, mod kwitnc dziewczyn. Tak, tak, i star skrzyni wreszcie otworzymy. A co si zrobi z jej zawartoci? - I na ten temat Rachela zostawia instrukcje - odpara ciotka Janet, zagldajc po raz drugi do listu. - lubn sukni, welon i listy mamy spali. S tam podobno dwa dzbanki, ktre mamy odesa onie Jamesa Warda, a reszt rzeczy mamy si wszyscy podzieli. Kady z czonkw rodziny otrzyma co na pamitk po nieboszczce Racheli. - Nie mona byoby tej skrzyni jeszcze dzisiaj wieczorem otworzy? - zapytaa Fela gorczkowo. - Oczywicie, e nie! - odpara ciotka Janet, skadajc troskliwie otrzymany list. - Skrzynia bya zamknita przez pidziesit lat, wic jeszcze przez jedn noc moe tak pozosta. I tak bycie ca noc nie spali, gdybymy j teraz otworzyli. - Jestem pewna, e i tak spa nie bd - zawoaa Fela. - Ale jutro musisz j z samego rana otworzy, dobrze, mamo? - Nie, na to si stanowczo nie zgadzam - odpara nieugita ciotka Janet. - Najpierw musz si upora z ca robot, zreszt Roger i Oliwia na pewno bd chcieli przy tym asystowa. Otworzymy skrzyni jutro o dziesitej przed poudniem. - To jeszcze szesnacie godzin trzeba czeka - westchna Fela. - Pobiegn teraz zawiadomi o tym Historynk - postanowia Celinka. - Na pewno bdzie szalenie uradowana! Bylimy wszyscy uradowani i podnieceni. Reszt wieczoru spdzilimy na najrozmaitszych domysach co do zawartoci skrzyni, a Celince przynio si tej nocy, e mole pogryzy wszystko, co w tej skrzyni byo.

Ranek zbudzi si pogodny i jasny. W nocy spad niewielki nieg, okrywajc ca ziemi delikatnym welonem, przysypa iglaste drzewa i zamarznit ju powok ziemi w sadzie. Sad zdawa si budzi do nowego czarownego ycia. Lasek jodowy za domem wyglda jak zaklty. Nie ma na wiecie chyba nic pikniejszego, jak las iglasty przyprszony lekko wieo spadym niegiem. Poniewa soce przez cay dzie kryo si za chmurami, biel niegu absolutnie nie topniaa. Historynka przybiega wczesnym rankiem, a tu za ni ukazaa si Sara Ray, ktrej Celinka te posaa wiadomo o otwarciu skrzyni. Fela z przyjcia Sary Ray nie bya zbytnio zadowolona. - Przecie Sara Ray nie naley do naszej rodziny - czynia wyrzuty Celince - wic nie ma prawa asystowa przy otwieraniu skrzyni. - Ale jest moj najserdeczniejsz przyjacik - odpowiedziaa Celinka z godnoci. Zawsze j do wszystkiego zapraszamy i na pewno czuaby si dotknita, gdybycie takie zdarzenie zachowali przed ni w tajemnicy. Piotrek te nie naley do rodziny, a jednak ma tu przyj na t uroczysto, wic dlaczego Sara ci przeszkadza? - Piotrek nie naley do rodziny, ale kiedy moe bdzie nalea, prawda, Felusiu? umiechn si zoliwie Dan. - Jeste kompletnie niemoliwy, Danie King - zawoaa Fela z rumiecem na twarzy. Moe by wobec tego posa po Kasi Marr, chocia si tak zawsze wymiewa z twoich ogromnych i nieksztatnych ust. - Chyba ta dziesita nigdy nie nadejdzie - westchna Historynka. - Ju caa robota skoczona, ciotka Oliwia i wuj Roger przyszli ju tutaj, a skrzyni si jako nie otwiera. - Mama powiedziaa, e o dziesitej i na pewno si tego trzyma - wtrcia gniewnie Fela. Przecie teraz jest dopiero dziewita. - Posumy zegar o p godziny - zaproponowaa Historynka. - Tamten na dole w hallu i tak nie idzie, wic nikt nie zauway rnicy. Spojrzelimy na siebie z wahaniem. - Ja si nie odwa - szepna Fela bojaliwie. - Wobec tego ja go posun - zaofiarowaa si Historynka. Gdy dziesita wybia, ciotka Janet wesza do kuchni, rzucajc niewinn uwag, e od dziewitej dziwnie szybko czas upyn. Mielimy ogromnie niewyrane miny, lecz doroli nic jako nie podejrzewali. Wuj Alec przynis siekier i rozrba wieko starej niebieskiej skrzyni podczas gdy reszta towarzystwa staa dookoa w milczeniu. Nastpio wypakowywanie. Bya to istotnie niezwykle ciekawa ceremonia. Ciotka Janet i ciotka Oliwia wyjmoway wszystko po kolei i ukaday na kuchennym stole. Nam, dzieciom nie

wolno byo niczego dotyka, lecz na szczcie nie zabroniono nam patrze i gono wypowiada uwag. - Tam s te czerwone wazony ze zotem, ktre babcia King jej podarowaa - zauwaya Fela, gdy ciotka Oliwia odwina z papieru dwa smuke starowieckie wazony malowane w zote licie. - Prawda, jakie adne? - A tu - zawoaa Celinka z radoci - tu jest ten porcelanowy koszyczek do owocw, z jabkiem na paczku. Czy nie wyglda cudownie? Tylemy o nim myleli. Mamo, pozwl mi go potrzyma chwil. Bd bardzo ostrona. - Teraz przysza kolej na porcelanowy serwis, ktry dostaa od dziadka Kinga - szeptaa Historynka w zamyleniu. - Ach, zrobio mi si dziwnie smutno. Pomyle e pniej te swoje najpikniejsze podarki musiaa ukry w starej niebieskiej skrzyni. Nastpnie ujrzelimy antyczny wiecznik z bkitnej porcelany i dwa dzbanki, ktre miay by posane onie Jamesa Warda. - S wyjtkowo przeliczne - zauwaya ciotka Janet z zazdroci. - Musz mie chyba ze sto lat. Rachela dostaa je w podarunku od ciotki Sary Ward, a sama je miaa najmniej od lat pidziesiciu. Uwaam, e onie Jamesa wystarczyby taki jeden dzbanek. Ale oczywicie musimy zastosowa si do woli Racheli. Patrzcie, tutaj jest chyba z tuzin maych cynowych brytfanek! - Cynowe brytfanki nie s zbytnio romantyczne - zauwaya z niechci Historynka. - Widz, e was wszystkich najbardziej to interesuje, co si w brytfankach piecze mrukna niechtnie ciotka Janet. - O tych brytfankach bardzo duo syszaam. Podobno podarowaa je Racheli stara suca babki King. A teraz przystpujemy do bielizny. By to upominek wuja Edwarda Warda. Jake to wszystko poko! Nie ciekawiy nas zbytnio przecierada, obrusy i poszewki, ktre wyaniay si co chwil z przepastnej niebieskiej skrzyni, za to ciotka Oliwia bya po prostu nimi pochonita. - C za szycie! - zachwycaa si. - Spjrz, Janet, tych ciegw trzeba byoby szuka przez powikszajce szko. I te cudowne staromodne poszewki, naszywane guziczkami! - A tu jest tuzin chusteczek - zawoaa ciotka Janet. - Spjrz na te monogramy na rogach! Rachela nauczya si haftu od jakiej zakonnicy w Montrealu. Te ciegi wygldaj tak, jak wplecione w materia. - A tu s kodry - pokazywaa ciotka Oliwia. - Tak, jest bkitna i biaa kodra, ktr babka Ward jej podarowaa i kodra rowa, ktr ciotka Nacia sama dla niej zrobia. Kolory ani troch nie wyblaky. Ja bym chciaa ten pled, Janet.

Pod bielizn spoczywa strj weselny Racheli Ward. Twarze naszych dziewczt na widok tego stroju zapony. By tam cieniutki szal i szeroka szarfa z tego jedwabiu. Potem haftowana halka, ktra kosztowaa Fel tak duo zdrowia i tuzim piknych majtek uszytych z cieniutkiego mulinu, ktre byy tak modne za czasw Racheli Ward. - A w to widocznie owina swoj sukni - zawoaa ciotka Oliwia, podnoszc zielone jedwabne zawinitko. - Jedwab rozpad si ju na kawaki, ale jaki cudowny ma kolor! Spjrz na t spdnic, Janet. Ile moe mie metrw obwodu? - Wtedy modne byy krynoliny - odpowiedziaa ciotka Janet. - Ale nie widz tutaj jej lubnego czepka, chocia syszaam, e zapakowaa go gdzie indziej. - Ja te o tym syszaam. Na pewno go tu nie ma. Mwiono mi, e biay lubny wachlarz z pir kosztowa wtedy moc pienidzy. Tutaj masz czarny jedwabny paszcz. Cigle mi si zdaje, e grzebic wrd tych rzeczy, po prostu je profanujemy. - Nie bd dzieckiem, Oliwio. Przecie je kiedy trzeba byo wypakowa. Ten lubny strj trzeba spali, dopki si jeszcze zupenie nie rozlecia, chocia kolorowa suknia jedwabna jest jeszcze cakiem mocna. Mona by j byo przerobi, a jestem pewna, e byoby ci w niej wyjtkowo do twarzy, Oliwio. - Nie, dzikuj - wyszeptaa ciotka Oliwia z dreniem. - Czuabym si w niej jak duch. Moe ty by j lepiej dla siebie przerobia, Janet? - Owszem, chtnie przerobi, jeeli ty jej nie wemiesz. Nigdy nie byam taka przesdna. Wic wypakowaymy ju wszystko, z wyjtkiem tego pudeka. Przypuszczam, e w tym pudeku ley wanie lubna suknia. - Ach - westchny dziewczta, otaczajc koem ciotk Oliwi, ktra wyjmowaa wanie pudeko i przerywaa zwizujcy je sznurek. W pudeku leaa suknia z mikkiego jedwabiu, ktry niegdy by biay, lecz teraz zk po tylu latach. Pod sukni spoczywa dugi, biay welon nasycony zapachem jakich starowieckich perfum, ktre sw wo przechoway a do dzisiaj. - Biedna Rachela Ward - szepna ze smutkiem ciotka Oliwia. - Tutaj jest jej jedwabna lubna chusteczka. Sama j wyhaftowaa. A tu s listy, ktre do niej pisa Bill Montague. Tutaj wreszcie - dodaa, otwierajc aksamitny czerwony portfelik, obramowany srebrem - s ich fotografie - jej i jego. Spojrzelimy gorczkowo na zdjcia umieszczone w starowieckich ramkach. - Rachela Ward wcale nie bya adna! - zawoaa Historynka z nagym rozczarowaniem. Tak, naleao przyzna, e Rachela Ward istotnie adna nie bya. Zdjcie przedstwiao wie mod twarzyczk o silnie zaznaczonych, nieregularnych rysach, o duych czarnych oczach i czarnych wosach opadajcych po starowiecku na ramiona.

- Rachela nie bya adna - odezwa si wuj Alec - ale miaa liczne kolory i pikny umiech. Na tej fotografii jest wyjtkowo smutna. - Poza tym musiaa mie pikn szyj i cudowny biust - stwierdzia ciotka Oliwia. - Ale Bill Montague by naprawd przystojny - wtrcia Historynka. - Przystojny cham - mrukn wuj Alec. - Nigdy go nie lubiem. Miaem wwczas dopiero lat dziesi, ale poznaem si na nim od razu. Rachela Ward bya stanowczo dla niego za dobra. Bardzo chtnie zajrzelibymy rwnie do listw, lecz ciotka Oliwia absolutnie nam na to pozwoli nie chciaa. Trzeba je spali nie czytajc, owiadczya. Zabraa z sob lubn sukni, welon, fotografie i listy. Pozostae rzeczy zapakowano z powrotem do skrzyni na ewentualne przysze rozdanie. Ciotka Janet kademu z nas daa po chusteczce do nosa, Historynka dostaa niebieski porcelanowy wiecznik, a Fela i Celinka po jednym czerwonym wazonie malowanym w zote licie. Nawet Sara Ray otrzymaa podarunek w postaci porcelanowego talerza z wizerunkiem Mojesza i Arona skadajcych pokon Faraonowi. Mojesz by w szkaratnej szacie, Aron za w bkitnej draperii. Talerz by bajecznie kolorowy, obramowany na samym brzegu girlandk z zielonych listkw. - Nigdy na tym talerzu nie bd jada - postanowia uroczycie Sara. - Umyj go, wytr dokadnie i postawi na kominku w salonie. - Nie wiem, co za poytek z talerza, ktry stoi jako ozdoba - mrukna Fela. - Ale przyjemnie jest mie na co patrze - odpowiedziaa Sara, ktra wychodzia z zaoenia, e pokarm bardziej jest potrzebny dla duszy, ni dla ciaa. - Ja tam do mego wiecznika wo wiec i bd go uywaa codziennie przed spaniem rzeka Historynka. - Ile razy bd zapala wiec, zawsze mimo woli pomyl o biednej Racheli Ward. Ale strasznie mi przykro, e ona nie bya adna. - A zatem - rzeka Fela, spogldajc na zegar - wszystko ju mino i byo zreszt bardzo interesujce. Ale ten zegar naleaoby teraz cofn, aby wreszcie zacz chodzi prawidowo. Nie mam ochoty o p godziny wczeniej wieczorem ka si do ka. Gdy po poudniu ciotka Janet wyprawiaa do miasta wuja Rogera i ciotk Oliwi, zegar zosta cichaczem cofnity. Historynka i Piotrek przyszli do nas na noc, a przed spaniem urzdzilimy sobie uczt w kuchni, ktr doroli oddali nam do dyspozycji. - Przyjemnie byo patrze, jak si wypakowuje t star skrzyni - zauwaya Historynka, wylizawszy dokadnie krem z gbokiego spodka. - Ale teraz, kiedy ju jest po wszystkim, przykro mi jako, e si t skrzyni otwierao. Zawarto jej przestaa ju by dla nas tajemnic. Wszystko teraz o niej wiemy i nigdy wicej nie bdziemy sobie wyobraali tych cudownych rzeczy, ktre w niej byy schowane.

- Lepiej jest wiedzie, ni sobie wyobraa - rzeka Fela. - Ach nie, wcale tak nie jest - popieszya zaprzeczy Historynka. - Jeeli wiesz o czym, to musi to by dla ciebie faktem, lecz jeeli wyobraasz sobie, zawsze wszystko widzisz w adniejszych kolorach. - Przypalia dzisiaj troch ciasteczka i to jest wanie fakt, ktrego moga unikn umiechna si ironicznie Fela. - Czy nie czua, e ciasto si pali? Gdy kadlimy si spa, ksiyc zaglda przez okno do naszego pokoju. Z mego ka widziaem dokadnie ciemne kontury jode znaczce si na srebrzystym nieboskonie. Na dworze by mrz, wiatr przycich i ziemia spoczywaa w upieniu. Po przeciwnej stronie korytarza Historynka opowiadaa Feli i Celince star histori o Piknej Helenie i zakochanym w niej Parysie. - Ale to jest okrutna historia - owiadczya Fela, gdy Historynka umilka. - Helena porzucia ma i ucieka z innym mczyzn? - Byo to istotnie okruciestwem cztery tysice lat temu - przyznaa Historynka - ale w naszych czasach ju si pogldy zmieniy. To jest jedynie dobre, co moe trwa dugo. Lato nasze mino, a byo pikne i niezapomniane. Poznalimy ca sodycz dziecicej radoci, poznalimy urok wczesnego witu, pikno powiaty ksiyca i gboki spokj upalnych nocy. Pawilimy si w rozkoszy, jak daje piew ptakw czy plusk srebrzystych kropel deszczu opadajcych na pola i tajemniczy szept rozedrganych na drzewach lici. Zawarlimy braterstwo z wiatrem i gwiazdami, z ksikami i baniami, z wesoo poncym ogniem na kominku podczas chodnej jesieni. Niepodzielnie nasze byy te wszystkie drobne, kochane czynnoci codzienne, towarzyskie sprzeczki, wsplne myli i niezapomniane przygody. Bylimy bogatsi we wspomnienia owych niepowrotnych miesicy, ktre ju miny - bogatsi nawet, ni zdawalimy sobie z tego spraw. Przed nami teraz byo marzenie o wionie. Zawsze jest przyjemnie ni i marzy o wionie, bo posiada si pewno, e przyjdzie ona kiedy i ukae si oczom naszym pikniejsza jeszcze, bardziej majestatyczna i pena uroku.

You might also like