JEDNAK KSIKI 2014, nr 2 97 przystanek na yciowej drodze Tomasza i Teresy, czy w sobie dwa, biegunowo odmienne wiaty jednorodn przestrze nieznajcego dwoistoci Karenina oraz rzeczywisto wypdzonych z Raju mieszkacw, nieznajdujcych na wsi spokoju i szczcia, chccych zamieni prowincj na miasto arkadyjsko-mityczny wytwr wieku ubiegego. Tak jak ycie ludzi i zwierzt przebiega w cisej symbiozie, tak nierozczne s te dwa modele egzystencji naznaczony czarn ci ywot czowieka i rajski ywot zwierzcia. Cho cakowicie rne, jednego maj jednak ojca te wiaty Saturna, boga dwoistoci, patrona Zotego Wieku a zarazem okrutnika poerajcego wasne dzieci, ktrego dwie crki: () Melancholia i Utopia jak dwie szekspirowskie siostry nienawidz si serdecznie i hipnotycznie przycigaj () 28 .
SUMMARY Between human melancholy and animal paradise. Thesis on The Unbearable Lightness of Being by Milan Kundera This outline is devoted to the reflection of the human-animal interactions depicted in the last chapter of The Unbearable Lightness of Being by Milan Kundera. It describes the strategies of species differentiation derived especially from the Judeo-Christian tradition and the Cartesian concept of machina animata which the author calls into question, which in turn corresponds to the trend of modern Human-Animal Studies. The experience of melancholy and the associated with it repetition figure (Pascal, Bieczyk), longing for Arcadian reality (Eliade) and the contraposition of the cyclic and linear experience of time (Bielik-Robson) is made by Kundera the dividing point between the man and the animal. The analysis of these relationships is the main subject of this study.
28
Tame, s. 46. JEDNAK KSIKI 2014, nr 2 JEDNAK KSIAZKI GDANSKIE CZASOPISMO HUMANISTYCZNE zwierzco
studia ZWIN CZYLI MCZYZNA JAKO MYSZ W PUAPCE LIBIDO. PARAFRAZA PSYCHOANALITYCZNO -ANIMALISTYCZNA PIOTR KRUPISKI o niewielkie opowiadanie z tomu Zoto aobne 1 , opatrzone do enigmatycznym tytuem, kusi perspektyw wielokierunkowej interpretacji. Mona omale odnie wraenie, i zostao stworzone dla literaturoznawcw, a wic dla osb zawodowo zajmujcych si wydobywaniem (konstruowaniem) sensu tyle w tym opowiadaniu literatury wanie, intertekstualnego (i autointertekstualnego) opalizowania znacze. Mielibymy wic do czynienia ze swoist wariacj narracyjn i narratologiczn, ktrej autor tyle chciaby nam co powiedzie, ile usysze, jak zabrzmi to, co wypowiedziane, czego oczywicie nie naley traktowa jako zarzutu, raczej jako zacht do swobodnej gry interpretacyjnej. Grajmy zatem. Zaproponowana tu gra w Pankowskiego nieprzypadkowo skojarzy si moe z tytuem znanej ksiki krakowskiego historyka literatury Jerzego Jarzbskiego 2 . Paralela Gombrowicz-Pankowski, a waciwie Pankowski-Gombrowicz do czsto pojawia si bowiem w spienionym nurcie krytycznoliterackiego dyskursu, niestety funkcjonuje w nim
1 M. Pankowski, Zwin, [w:] tego, Zoto aobne, Koszalin 2002. W dalszej czci szkicu cytaty z tego opowiadania oznacza bd inicjaem Z oraz liczb oznaczajc numer stronicy. 2 J. Jarzbski, Gra w Gombrowicza, Warszawa 1982. T Zwin czyli mczyzna jako mysz w puapce libido. Parafraza psychoanalityczno-animalistyczna JEDNAK KSIKI 2014, nr 2 99 jednak na zasadzie wytartego liczmanu, opinii stanowicej strywializowan wersj teorii Harolda Blooma 3 , czynicej w tym wypadku z Pankowskiego pnomodernistyczne kwiecie, zbuntowane przeciwko swoim korzeniom, pisarza wiecznie niedojrzaego (aczkolwiek nie w gombrowiczowskim sensie), ktrego poczynania skutecznie utrudniaj pta literackiego resentymentu. Resentymentu, doprecyzujmy, u ktrego rde tkwi nieskrywana fascynacja dzieem Gombrowicza. Myl i jest to zarazem pierwsza z hipotez w obrbie mojego szkicu e autorowi Smagej swobody do tego stopnia doskwieray tego typu mao wysublimowane koncepcje, e na kartach Zwinu postanowi sobie dyskretnie zakpi z ich wyznawcw, proponujc utwr w duej mierze utkany wanie z gombrowiczowskich fantazmatw, poddanych wszake znaczcej wielostronnej modyfikacji. Raczej nie narazimy si na zarzut egzageracji stwierdzajc, e najistotniejsz ze sfer, w ktrych przecinaj si trajektorie wyobrani obu wybitnych polskich pisarzy, jest przestrze erotyzmu. I chodzi tu nie tyle o sam (nad)obecno wtkw erotycznych ktre wielkie dzieo jest od nich wolne? ile o niezwykle istotn funkcj, jak obaj twrcy zdecydowali si powierzy Erosowi 4 . Nie porzucajc jeszcze przez moment wiata greckiej mitologii, mona by rzec, e w twrczoci Gombrowicza i Pankowskiego spod maski Erosa co rusz wychyla si Hermes. Jest bowiem erotyzm w moim przekonaniu nie tylko jednym z tych czynnikw, ktry niemal od debiutu wprowadza w ruch narracyjne planety obu autorw (w wypadku Pankowskiego nawet planet Auszwic 5 ), ale stanowi take co wicej ni fabularne spiritus movens. Mona by wrcz mwi o szczeglnym rodzaju erotycznej hermeneutyki: umiejtnoci interpretacji midzyludzkich relacji, nabytej dziki licznym podrom odbytym w gb labiryntu podania. Jedna z takich ekskursji opisana zostaa wanie w interesujcym mnie opowiadaniu. Od razu doda jednak naley, e podre to do szczeglnej natury, w ich trakcie nic nie jest takie, jak na pozr zdaje si wyglda, mapy s przetarte, pozbawione wsprzdnych, a horyzont ruchomy. Dzieje si tak przede wszystkim dlatego, i przyszo nam w lad za narratorskim cicerone wkroczy na labilny grunt tego, co n i e w i a d o m e. I to niewiadome niejako wielokrotnie. Wszak, jak poucza choby Jacques Lacan (i jego nader liczni egzegeci 6 ), podejmujc si tej osobliwej gry zwanej
3 H. Bloom, Lk przed wpywem. Teoria poezji, prze. A. Bielik-Robson, M. Szuster, Krakw 2002. 4 Na temat ten pisa m.in. Janusz Pawowski. Zob. tego, Erotyzm Gombrowicza, [w:] Gombrowicz i krytycy, red. Z. apiski, Krakw-Warszawa 1984. 5 Obszerniej o tym zjawisku pisaem w jednym z rozdziaw swojej monografii: Ciao, historia, kultura. Pisarstwo Mariana Pankowskiego i Leo Lipskiego wobec tabu, Szczecin 2011. 6 Por. np. J. Lacan, Funkcja i pole mwienia i mowy w psychoanalizie, prze. B. Gorczyca, W. Grajewski, Warszawa Piotr Krupiski JEDNAK KSIKI 2014, nr 2 100
interpretacj, powinnimy pamita, e to, co uda nam si wytropi w trakcie badania referencji (porzdku fabularnego, logiki wiadomoci bohaterw) to wprawdzie niezwykle istotny, ale bynajmniej nie jedyny z wymiarw analizowanego tekstu tekstu, ktry podobnie jak podmiot (w tekstowej strukturze uobecniony) ma i swoj sfer niewiadom, o rozmytych konturach wyznaczonych przez pulsujcy ruch signifiants. Poruszajc si po tak niepewnym gruncie, pozostaje nam zatem wierzy w sprawno interpretacyjnego instrumentarium, nie powinno zabrakn pord niego psychoanalitycznej busoli 7 cho zapewne pojawi si i tacy, ktrzy stwierdz, e jej iga magnetyczna niebezpiecznie upodabnia si niekiedy do wskazwek mikkich zegarw znanych z pcien Salvadora Dali. Mimo to sprbujmy pody szlakiem, jaki wyznaczy dla nas Marian Pankowski. A szlak to wielokrotnie rozwidlajcy si, w ogle przestrze w tym niedugim opowiadaniu odgrywa kluczow rol, co w jakiej mierze zapowiada ju toponim, ktry posuy za tytu utworu 8 . Aby jednak mogo doj do podrowania bohatera-narratora po tej najbardziej realnej z map, aby przed naszymi oczyma mg odsoni si fragment belgijsko-holenderskiego wybrzea (na ktrym usytuowany zosta tytuowy rezerwat ptakw), wpierw nastpi musi ruch pamici. Ruch regresywny. Pisarz po raz kolejny sign bowiem po jedn ze swoich ulubionych strategii narracyjnych, opart na efekcie reminiscencji (w tomie Zoto aobne reprezentuj j take takie opowiadania jak Moja SS Rottenfhrer Johanna czy Lekcja Simony). Jak si wydaje, ten rodzaj przemieszczenia paszczyzn czasowych spenia dwie funkcje, z jednej strony pozwala pierwszoosobowemu narratorowi na naturalne w podobnych okolicznociach porwnywanie autoportretw, poszukiwanie ladw, jakie na fakturze psyche odcisn upywajcy czas, a zwaszcza ukazanie wpywu wywartego przez wydarzenia bdce kanw utworu, z drugiej w do nieoczekiwany sposb zmienia to status opowiedzianej opowieci (a co za tym idzie, rwnie naszej interpretacji), ktra z twardego gruntu faktw zelizguje si w stron wodospadu domysw i hipotez. Staje si tak na skutek permanentnej mediatyzacji, jakiej w Zwinie podlega dowiadczenie rzeczywistoci, ale i dotyczca go opowie wywd w duej mierze odnoszcy si do samego procesu opowiadania, prby rozsunicia tkaniny przeszoci po to, by wydoby stamtd wci niejasny ukryty sens. Ujawnia si on
1996; S. iek, Wzniosy obiekt ideologii, prze. J. Bator, P. Dybel, Wrocaw 2001. 7 Na temat zwizkw teorii psychoanalitycznej z literaturoznawstwem zob. np. P Dybel, Psychoanaliza i literaturoznawstwo, [w:] Psychoanaliza i literatura, wybr, redakcja i opracowanie P. Dybel, M. Gowiski, Gdask 2001. 8 Zwin jak uprzejmie informuje nas narrator to znany rezerwat ornitologiczny, obejmujcy piaszczyste achy pogranicza belgijsko-holenderskiego, zalewane rokrocznie wysokimi wodami Morza Pnocnego. M. Pankowski, Z 44. Por. R.H. Charlier, The Zwin: From Golden Inlet to Nature Reserve, Journal of Coastal Research 2011, nr 27. Zwin czyli mczyzna jako mysz w puapce libido. Parafraza psychoanalityczno-animalistyczna JEDNAK KSIKI 2014, nr 2 101 narratorowi (a i to oczywicie poowicznie, gdy nikt z nas nie ma wstpu za drzwi treci przez samego siebie nieuwiadamianych) na zasadzie retroaktywnej, jako efekt osobliwej autointerpretacji. Co najistotniejsze jednak, tym, ktry w wyniku tej skomplikowanej transkrypcji wspomnie zblia si do ldu prawdy o interpretacyjnym charakterze wszelkiego dowiadczenia, o niemonoci dotarcia nawet do wasnych najintymniejszych przey bez porednictwa interpretacji, jest w naszym utworze pisarz kolejne z sobowtrowych wciele Pankowskiego. Kt jeli nie twrca operujcy sowem powinien w peni zdawa sobie bowiem spraw z rangi, jak w naszym yciu odgrywaj wszelkiego rodzaju cudzysowy znaki nieuchronnego zaporedniczenia. Narratorowi Zwinu rzeczywicie nieobcy jest ten rodzaj samowiadomoci. Oto jak postrzega w nieunikniony klincz:
Po latach dwudziestu nieatwo rozwija treci wczesne, nie gubic wczorajszych cudzysoww 9
Czy autor moe dzi czesa wczesn niesforn czupryn? No i czy utwr, ktry wystukuj na mej nowej Olimpii, ma si w jakim stopniu do mnie odnosi? Innymi sowy, czy ma sens, ebym jak owczarek biega wzdu marginesu tej stronicy, naszczekujc tre wybiegajc poza A4 (Z 50).
Rozsupujc powoli w narratologiczny wze, stwierdzi by wic naleao, e tym, z czym przyszo nam si zmaga, wczytujc si w kolejne warstwy utworu Pankowskiego (rwnie w t autotematyczn), jest interpretacja interpretacji, rozbir tego, co samo w sobie jawi si jako efekt mudnej analizy, nawet jeli moliwoci tej autodedukcji ze zrozumiaych wzgldw wydaj si ograniczone. Pamitajc o tym podwjnym (a nawet potrjnym) zaporedniczeniu, sprbujmy nieco bliej przyjrze si narratorowi opowiadania, ktry z pomoc wehikuu wspomnie podda si ryzykownej, jak si miao okaza, czynnoci introspekcji. Rzecz jasna, nie jest moj intencj prba dotarcia do niewiadomoci protagonisty utworu pisarza z Sanoka wbrew pozorom podobny bd, polegajcy na obdarowaniu
9 Cudzysw to istotna figura w myleniu (i odczuwaniu) Gombrowiczowskim. Oddajmy gos komentatorowi dziea autora Kosmosu: Konsekwencje tego zadomowienia w niezamieszkalnym s niewesoe: podmiot zostaje, jak pisaem, wydany temu, nad czym nie panuje: wstydowi, gupocie, nierozumieniu, ktre staj si figurami wywaszczenia w porzdku symbolicznym. Podmiot Gombrowiczowski jest podmiotem roztargnionym, czyli rozproszonym, bdcym zawsze nie u siebie, zawsze poddanym czemu innemu (Innemu). Skoro nie jest mu dane ycie w Imaginarium, ktre stanowi miejsce spenionej mioci i penego rozumienia, cudzysw za to znak Symbolicznego, tego, e uczucia s zawsze zaporedniczone przez jzyk i kultur, to Gombrowicz musi wyzna, e uczu dowiadcza moe jedynie w cudzysowie (Dziennik I). Ma racj: uczucia zawsze przepenione s cudzymi sowami. M.P. Markowski, Czarny nurt. Gombrowicz, wiat, literatura, Krakw 2004, s. 56. Piotr Krupiski JEDNAK KSIKI 2014, nr 2 102
fikcyjnego przecie bytu darem pozaliterackiej realnoci, pojawia si niekiedy na marginesie odczyta inspirowanych psychoanaliz protagonisty, dodajmy, ktry, jak to czsto u Pankowskiego bywa, nosi wiele cech podmiotu sylleptycznego 10 , co w jakiej mierze intensyfikuje tylko interpretacyjn pokus lawirowania na pograniczu tego, co rzeczywiste i fikcyjne. C zatem wiemy o naszym (pierwszoosobowym) narratorze? Oprcz tego, e, jako si rzeko, niezwykle blisko mu do roli autorskiego porte-parole. W momencie, gdy zaczynamy wsuchiwa si w jego opowie, ten polski emigrant, podobnie jak autor mieszkajcy w Krlestwie Belgii (najprawdopodobniej w jego flamandzkiej czci), jest ju wdowcem, kim, kto swoje ycie postrzega jako sfer faktw dokonanych. Z krtkiej przedakcji (ktra w chronologicznym sensie jest odleg post-akcj) o nim samym dowiadujemy si niewiele, narrator informuje nas natomiast, i to ju w pierwszym zdaniu opowiadania, o tym, co w jego opinii dogbnie miao go ukonstytuowa. Gdyby nie listonosz, nigdy by nie doszo do tego wszystkiego, co dzi, po niemal dwudziestu latach, nazywam jednym sowem Zwin (Z 43). Na pozr wic powinnimy czu si wprowadzeni in medias res, reguy suspensu nakazuj jednak autorowi jeszcze przez pewien czas trzyma czytelnikw w napiciu. Jeli przyjrzymy si raz jeszcze strukturze inicjalnego zdania, okae si, e jest to wypowied niejako o dwch kocach; z jednej strony mamy bowiem Zwin, miejsce, jak zapewnia narrator, gdzie wszystko si zaczo, z drugiej niepozorn posta listonosza, posaca, ktry do tego miejsca (porednio) doprowadzi, tym samym uruchamiajc lawin erotycznych wypadkw. Ale rola listonosza nie ogranicza si li tylko do poinformowania zaprzyjanionego z nim bohatera o nadmorskim rezerwacie ornitologicznym, gdzie mona udanie spdza weekendy. Jest on wany w yciu naszego mieszczanina take jako ten, dziki ktremu podtrzymywana jest korespondencyjna wi z matk. Listy dostarczane w rwnych tygodniowych odstpach to bodaj jedyne wydarzenie, ktre wybija bohatera ze zrytualizowanego rytmu codziennoci. Wydarzenie, ktrego z utsknieniem on wyczekuje. Bo cho bohater-narrator w chwili, kiedy moemy mu si przyglda (pamitajmy, e to moment ukazany lunet wspomnie!), jest ju mczyzn dojrzaym, bliskim progu czterdziestego roku ycia, w niczym nie osabia to jego wizi z matk, ba, mimo niemaej odlegoci oraz, jak moemy si domyla, oddzielajcej ich elaznej kurtyny, wi ta (ciao-w-ciao z synem?) staje si coraz mocniejsza. Co istotne w pamici bohatera relacja ta odciska si przede wszystkim jako Prawo, wytyczony matczyn rk zbir zasad i zakazw jawicych si jako obsesyjnie powracajce przestrogi. Czego dotycz? Nie
10 Zob. R. Nycz, Tropy ja. Koncepcje podmiotowoci w literaturze polskiej ostatniego stulecia, [w:] tego, Jzyk modernizmu, Wrocaw 1997. Zwin czyli mczyzna jako mysz w puapce libido. Parafraza psychoanalityczno-animalistyczna JEDNAK KSIKI 2014, nr 2 103 powiemy za duo, stwierdzajc, e odnosz si one gwnie do sfery ycia erotycznego. (Nad)opiekuczej matce zaley wic na emocjonalnym zaangaowaniu si syna (Czas, eby pomyla o granicy swej samotnoci [Z 450]), pozostawia sobie ona jednak przywilej decydowania o kierunku owego zaangaowania. Bo tak chyba naley rozumie jej sowa zawarte w postscriptum jednego z listw: Wiem, e rad moich nie potrzebujesz, ale jedno Ci powtarzam: nie zadawaj si z rozwdkami (Z 46). Cao opowiadania dotyczy bdzie skutkw zamania tego rodzicielskiego tabu. A miejsce, w ktrym doszo do aktu owego przekroczenia, jest nieprzypadkowe. Zwin rezerwat ornitologiczny. Fragmenty mu powicone z powodzeniem mogyby suy za przykad wspczesnej prozatorskiej wersji poematu opisowego, tyle w tym opowiadaniu pietyzmu dla nadmorskiej flory i (awi)fauny. Pisarz (i myl tym razem rwnie o prozaiku bdcym narratorem i gwnym bohaterem utworu) nie ogranicza si jednak do sugestywnego opisu okolicznoci przyrody, ale postpuje filozoficzny krok dalej, w stron teorii rezerwatu jako swoistego miejsca aporetycznego. Rezerwat widziany oczyma narratora balansuje midzy przeciwiestwami wolnoci i zniewolenia, dzikoci i oswojenia, nie dosigajc jednake adnego z tych biegunw. Patrzc z tej perspektywy, ptasi pensjonariusze Zwinu (szczliwe dzikie gsi, poczciwe boki i inne mniej znane brodce 11 [Z 44]) nie rniliby si zbyt wiele od wspczesnych Indian pnocnoamerykaskich czy mieszkacw egzotycznych wiosek turystycznych, ktrych zadaniem byby udzia w spektaklu imitowania dzikoci absolutnej. Narrator, ktry jako emigrant jak mao kto niele zna si na aktorstwie i w ogle na udawaniu, e jest si kim innym, ni to wynika z dowodu osobistego (Z 45), potrafi naleycie doceni wysiki skrzydlatych aktorw. Ale to, co dla dalszego rozwoju fabuy najistotniejsze, nie odbywa si w przestrzeni midzy ludmi a zwierztami. Warte to podkrelenia rwnie z tego powodu, e cho nasze opowiadanie w niespotykanym jak na Pankowskiego stopniu obfituje w zwierzce motywy i metafory, to jednak ta imponujca ilo z rnych wzgldw nie chce si przeksztaci w jako. Autor Rudolfa, ktry wedle utrwalonych modernistycznych wzorcw ludzkie ycie, ale i wspycie (!), konsekwentnie lokuje w obrbie paradygmatu szeroko pojtej filozofii natury, na wi t nie przestaje patrze z wyranie antropocentrycznej perspektywy. Mimo wic wprowadzenia na scen Zwinu wielu zwierzt czy bdzie to wymienione przed momentem ptactwo, czy myszy bd pazy autor nie
11 Pewna nieciso ornitologiczna. Zaimek przymiotny wskazujcy inne mgby sugerowa, e zarwno gsi, jak i bociany nale do brodcw (Tringinae), tymczasem nie s one przedstawicielami tej podrodziny bekasowatych (by jednak dodatkowo skomplikowa spraw dodajmy, e bocian naley do rzdu brodzcych). Zob. A.G. Kruszewicz, Ptaki Polski, t. I, Warszawa 2005. Piotr Krupiski JEDNAK KSIKI 2014, nr 2 104
chce, lub nie jest w stanie (przynajmniej w tym utworze 12 ) zaoferowa im niczego wicej ni role wyraziste, ale mimo wszystko drugoplanowe. adna z tych wielu zwierzcych istot nie stanie si wic osob, konkretnym, ucharakteryzowanym indywidualnie bohaterem, person, skrywajc pod swoj mask realne stworzenie 13 , przyjdzie im za to w gwnej mierze peni funkcj reprezentantw wiata przyrody, dziki ktrym wewntrznie chybotliwy mski protagonista wkrtce dowie si czego istotnego na temat kobiet i kobiecoci. Bo to, co w utworze Pankowskiego antropocentryczne, nieuchwytnie przechyla si w androcentryczne, sprawiajc tym samym, e cao przedstawionego wiata musi wspiera si na fundamencie a za dobrze znanego nam dualizmu utosamionej z mskoci kultury, ktrej przeciwstawiona jest zrwnana z eskoci natura. Nie wyprzedzajmy jednak faktw i wrmy na teren rezerwatu. Jako si rzeko, to, co kluczowe dla dalszej fabularnej dynamiki, wydarzy si pomidzy dwojgiem osb zwiedzajcych w ptasi przybytek, pomidzy par wycieczkowiczw spragnion ekologicznych, i jak si miao okaza, nie tylko ekologicznych wrae. Pisarska pomysowo polega bowiem na tym, e to, co ju wkrtce przybliy nam narracyjna kamera (z kamer wrd ludzi), w duym stopniu odtwarza bdzie mechanizmy rodem z rezerwatowego terytorium. Ile tu analogii i paraleli. Feeria konceptw, jakiej nie powstydziby si barokowy poeta. Uwodzenie jako owy. Flirt jako sztuka zastawiania side. Miosna przygoda jako otwierajca si puapka. Czy musz dodawa, kto w tym tekstowym romansie (ale i w romansie z tekstem romansu dotyczcym) bdzie myliwym, a kto zwierzyn i czyja wolno ju wkrtce bdzie zagroona? Tym razem instynkt pisarski podpowiada Pankowskiemu pene odwrcenie rl a za dobrze znanych z patriarchalnych scenariuszy, paradoksalnie jednak ta nieoczekiwana zmiana miejsc na miosnej scenie (kobieta jako uwodzicielka, mczyzna jako bierny przedmiot podania) nie tylko nie impregnuje faktury tekstu przeciw inwazji mizoginicznych (i kryptomizoginicznych) fantazmatw, ale wrcz przeciwnie, przyczynia si do rozkwitu tej szczeglnej mskiej choroby 14 . Mamy wic fabularn sytuacj niczym z wodewilu, ale w wersji rebours. On pochliwy niczym ania, osobowo pasywna, bezradna, wiecznie wyczekujca, tumica podanie, nieodrodny syn matki 15 na krtkiej smyczy ppowiny. Ona Lucie, ta, w ktrej
12 O wtkach posthumanistycznych w twrczoci Pankowskiego (na podstawie dramatu Chrabszcze) pisaem w szkicu: Ra i wieprz, czyli o wojnie widzianej spod podogi, w: Kobiece wojny. Prba lektury, red. K.R. ozowska, Szczecin 2011. 13 A. Barcz, Posthumanizm i jego zwierzce odgosy w literaturze, Teksty Drugie 2013, nr 1-2, s. 68. 14 Por. D.D. Gilmore, Mizoginia czyli mska choroba, prze. J. Margaski, Krakw 2003. 15 Syn matki to jedna z czterech pci (obok crki matki, crki ojca i syna ojca), wskazanych przez Zwin czyli mczyzna jako mysz w puapce libido. Parafraza psychoanalityczno-animalistyczna JEDNAK KSIKI 2014, nr 2 105 doni od pocztku spoczywaj wszelkie nici inicjatywy, zwinowska (wic i bardzo zwin-na) Diana, bez chitonu i koczanu, za to w myliwskich butach. Gdy dowiemy si (wraz z bohaterem), e jest rozwdk, nic ju nie powstrzyma logiki erotycznych (f)aktw, ktre niczym w baniowym schemacie swj fina mie bd w wypenieniu si zowrbnej matczynej przepowiedni. Kontynuujc gr z baniow poetyk, moglibymy powiedzie, e nie doszoby do przygody, a nawet caej serii przygd mskiego bohatera, gdyby w nieroztropny (cho ju nie a taki mody) modzieniec nieopatrznie nie zboczy ze szlaku wskazanego przez matk (Istnia wic obszar ogrodzony sowem matczynym, do ktrego nie miaem wstpu [Z 51]). Tym razem niebezpieczestwo miao przyj nie ze strony wilka (wilczycy), ale sprytnej myliwej-sidlarki. Pejza, w ktrym doszo do udanych oww, nieoczekiwanie zmieniby swj charakter. A prosioby si tu o psychoanalityczn wykadni. Przypomnijmy, znajdujemy si w rezerwacie zlokalizowanym na wydmach, na niby- ldzie, w miejscu zalewanym rokrocznie wysokimi wodami Morza Pnocnego. Nie trzeba si odwoywa do pism Gastona Bachelarda 16 , by pamita, e woda to ywio tradycyjnie utosamiany z kobiecoci. Topografia naszkicowana w opowiadaniu nagle zaczaby si zatem rymowa z kartografi mskiej psychiki: niezwizana energia libidalna, niczym sona morska woda, rozpuszcza od dou, rozmywa stay ld kartezjaskiego 17
podmiotu. Fale morza, ktre z niesabnc nigdy uporczywoci bij w wybrzee odwrt i powtrzenie stopniowo usuwaj podmiotowi twardy ld, w jego miejsce oferujc ruchomy piasek. Ni, jak w tej sytuacji proponuje bohaterowi towarzyszka, wiedzie wprost do labiryntu podania. Dowiedziawszy si, e jestem tu po raz pierwszy, zaproponowaa mi krtki wypad w stron ach poronitych misist szorstk traw i o cudo! fioletowym, powiedzmy po starowiecku, kwieciem (Z 46). Fragmencik w miao moglibymy umieci w erotycznym zielniku Pankowskiego 18 , ksidze, w ktrej a roi si od waginalnych pseudonimw.
wspczesnego duskiego psychoanalityka. Zob. O. Vedfelt, Kobieco w mczynie. Psychologia wspczesnego mczyzny z przedmow autora do wydania polskiego, prze. P. Billig, Warszawa 1995. 16 Por. G. Bachelard, Wyobrania poetycka. Wybr pism, wyb. H. Chudak, prze. H. Chudak, A. Tatarkiewicz, przedmowa J. Boski, Warszawa 1975. 17 Trop kartezjaski pojawia si bezporednio 18 Bodaj najpeniejszy wykad erotycznej botaniki u Pankowskiego odnajdziemy w tomie W stron mioci. Pozwol sobie zacytowa nieco duszy fragment: Na pocztek zapytam pana o co no nic, sam pan zobaczy chciaabym si dowiedzie, czy nadal wymawia pan pierwsza mio bez ironicznego cudzysowu? Innymi sowy, czy cigle jeszcze godzi si pan z romantyczn treci tego okrelenia z tamtymi fiokami wtenczas nad Sanem? Hmm Dzi sowa te wi si z czasem lektur gimnazjalisty wypominaj te ubstwo wczesnej wyobrani seksualnej niewiadomo koniecznoci dialogu cia A fioki one odpowiadaj wanie okresowi mej czystoci. Byy kwiatem mej ulegoci byy hodem skadanym matce, a potem pierwszej mioci. A dzi? Nadal daje pan fiokom pierwszestwo? Taaak w zielniku moich wspomnie Uyj porwnania z dziejw historii muzyki By to czas klawesynu. Piotr Krupiski JEDNAK KSIKI 2014, nr 2 106
Na pozr wic nasza miosna fabua szczliwie dobiega kresu. Oto (spnieni) kochankowie znikaj za ruchom kurtyn wydmy i nic nie powinno stan na przeszkodzie, by mczyzna z bliska, a nawet bardzo bliska mg przyjrze si szorstkiej misistoci (kwiat rosiczki zamyka si nad schwytanym owadem 19 ). A jednak nic z tych rzeczy. Przewrotny autor po raz kolejny pata nam figla: to, co skonni bylimy traktowa jako kulminacj, okazao si zaledwie retardacyjnym preludium do dramatu cia (wicej ni dwch!), ktry wypeni si w innym miejscu, w innym czasie. Zanim do tego dojdzie, bohaterowi (oraz zaknionym wrae czytelnikom) wystarczy musi wrczona przez Lucie wizytwka, stanowica udan, jak si ju wkrtce okae, erotyczn przynt. By jednak mogo zosta wypowiedziane: consummatum est, wpierw mski bohater ponownie porzuci musi wiat domowej swojskoci. Wraz z jego podr do wiejskiej rezydencji Lucie, dokd zaproszony zosta na poranne koncerty ptasie (i kto tu rycho bdzie cienko piewa?) w wyrany sposb ewoluuje poetyka naszego opowiadania. Mona nawet powiedzie, e zmiana ta ma charakter paralelny, z jednej wic strony obserwujemy, jak podmiot stopniowo wywaszczany jest z oswojonej przestrzeni ycia, poddanej dotd czujnej matczynej kontroli, z drugiej pod wpywem niesamowitej (i ju teraz chciabym uruchomi freudowski 20 potencja tego epitetu) wieloznacznoci, szerokim strumieniem ingerujcej w jego ywot, pka co w stylistycznej strukturze utworu, ktry stopniowo poczyna grawitowa ku, nazwijmy to tak, oniryczno-erotycznej odmianie groteski. Aura ta przypomina nieco klimat wczesnych opowiada Witolda Gombrowicza, zaryzykowabym nawet stwierdzenie, e Zwin, zwaszcza w swej drugiej czci, miao uchodzi by mg za Gombrowiczowski apokryf, nieznany odprysk Pamitnika tym razem z okresu pnej niedojrzaoci. A opini swoj opieram nie tylko na chybotliwym fundamencie podobiestw stylistycznej natury, ale i na istotnym tropie fabularnym. Wie si on z postaci, ktra sprawi, e to, co do tej pory zapowiadao si jako do konwencjonalny romans w odcinkach, nagle przeistoczy si w osobliwy miosny trjkt. Nierwnoboczny. T osob jest Anna, ekscentryczna suca wacicielki domu, zwana rwnie kucht, co mogoby wskazywa na pewne pokrewiestwo i mwi tu zarwno o postaci, jak i specyfice gry podania, jaka wkrtce si rozwinie ze sugami do
Potem inne kwiaty? Inna muzyka? Potwierdzam zaduman gow. Inne Bd niedyskretna Ra i rock and roll? Nie rozemiaem si. Patrz jej w oczy, raczej wzruszony ni ubawiony. Nie, nie ra czarny bez o przepysznym kwiatostanie zebranym w kremowe cuchnce padlin baldachy Trzeba byo mi czasu i dowiadczenia, eby doj do odkrycia jego mrocznej urody. M. Pankowski, W stron mioci, posowie H. Bereza, Warszawa 2001, s. 21. 19 Cz. Miosz, Krtka dygresja o kobiecie jako przedstawicielce Natury, [w:] tego, Widzenia nad Zatok San Francisco, Krakw 1989, s. 26. 20 Zob. S. Freud, Niesamowite, [w:] tego, Pisma psychologiczne, prze. R. Reszke, Warszawa 1997. Zwin czyli mczyzna jako mysz w puapce libido. Parafraza psychoanalityczno-animalistyczna JEDNAK KSIKI 2014, nr 2 107 wszystkiego, plebejskimi bohaterkami najgoniejszej, skandalizujcej odsony Bakakaju, jak byo opowiadanie Na kuchennych schodach 21 . Zanim jednak bliej przyjrzymy si postaci, na ktrej skupia si wizka erotycznego zainteresowania narratora (i zarazem gwnego bohatera) opowiadania Pankowskiego, par sw powimy siedzibie jego gospodyni oraz atmosferze panujcej w tym zaiste wyjtkowym domostwie. A atmosfera ta, jak wspominaem, wraz z rozwojem sytuacji niepokojco zblia si zaczyna do progu tego, co za ojcem psychoanalizy okrelamy jako niesamowite (das Unheimliche). Na pozr wic przyszo nam obserwowa scen niczym z mieszczaskiego dramatu, oto pan i pani spotykaj si w maym domku, elokwentnie konwersuj, konsumuj kolejne dania, podstawiane przez usun gosposi, grzecznie wymieniajc si przy tym smakowymi wraeniami, jednake pod bezpiecznym dachem konwencji z naga zaczyna co zgrzyta to, co dotd jawio si jako oswojona codzienno, teraz chwieje si w posadach, stopniowo ujawniajc swj nieoczywisty charakter. Tak dziaa przypyw niesamowitego. Sprawia, e oddajmy gos polskiemu komentatorowi Freuda to, co domowe, swojskie i oswojone (jak okieznane i udomowione zwierzta), familiarne (a wic rodzinne) i intymne, zostaje nagle wystawione na dziaanie obcoci, ktra wdziera si w granice domu, rozlunia wizi rodzinne, a udomowione zwierzta spuszcza z uwizi 22 . Trudno o trafniejsz charakterystyk tego, czego przyszo dowiadczy bohaterowi Zwinu podczas bycia-nie-u-siebie-w-domu, pod czujnym wzrokiem dwch nietuzinkowych kobiet. W opisie, ktry skomponowa dla nas Pankowski, nie zabrako nawet zwierzt jako osobliwych heroldw nieoczekiwanie odkrytego poczucia dziwnoci i niezwykoci istnienia. Jednake wbrew temu, co za autorem Kultury jako rda cierpie sugerowa Micha Pawe Markowski, protagonist naszego opowiadania porazi nie tyle raptownie skonstatowana dziko zwierzt udomowionych, ale dokadnie na odwrt po opadniciu kurtyny swojskoci to dzikie zwierzta (w naszym wypadku myszy) zaczn si zachowywa niczym domownicy, tym samym uwiadamiajc mczynie, i oto znalaz si w samym sercu chiazmu, w miejscu, gdzie krzyuj si szlaki natury i kultury. Ale cofnijmy na moment tam fabuy i wrmy do chwili, kiedy nasz bohater mia okazj po raz pierwszy bliej przyjrze si (cho, jak przeczytamy, to nie wzrok okae si tu najistotniejszy) wntrzu tajemniczego domostwa.
21 Utwr w, co znamienne, nie ukaza si w przedwojennej debiutanckiej ksice autora Operetki. Zob. W. Gombrowicz, Na kuchennych schodach, [w:] tego, Bakakaj, Krakw 1987. Wybrane interpretacje: M. P. Markowski, dz. cyt., s. 357-363; J.-P. Salgas, Witold Gombrowicz lub ateizm integralny, prze. J. M. Koczowski, Warszawa 2004, s.133-136. 22 M. P. Markowski, dz. cyt., s. 83. Piotr Krupiski JEDNAK KSIKI 2014, nr 2 108
Pokj przestronny, od ciany do ciany. St jak st. W gbi oparta o okno kanapa i niski stolik jaworowy z dziennikiem na ukos. Na cianach przerne mieszczaskoci. Kto inny zajby si ich wyliczaniem i opisem ale mnie uderzy zapach. Jakby mnie kto uj palcami za nozdrza i cign przez dbrow w listopadowe, parujce ostatnimi rosami rano (Z 54).
Przyznajmy, e opis to do zaskakujcy. Sfera zapachw, ktr zwyklimy kojarzy z tym, co ulotne, eteryczne, nieuchwytne, tym razem objawia si jako gwatowna, a moe nawet i gwacca sia, wyrywajca nasz podmiot z bezpiecznej przystani swojego wntrza. Istotny jest wektor tej, ujmijmy to tak, olfaktorycznej (prze)mocy. Przenosi ona bohatera ku podszytej wilgoci ciemnej gstwinie i jak tu uciec od erotycznych konotacji ku lenym mrokom, za ktrymi skrywa si niedostpne pachnido. I po raz kolejny w tym szkicu pomocny okaza si moe Freud:
Ale znamienna jest ju sama wraliwo na wonie. Poniewa towarzyszy jej dyskretna deprecjacja wzroku, mona mwi o dokonujcym si przesuniciu w stron biologii. Jak utrzymuje w teoretycznej spekulacji Freud 23 , pierwotnie czowiek doznawa psychicznego podniecenia seksualnego gwnie na skutek podniet zapachowych. Zaoywszy rodzin, zainteresowany wic cigoci bodcw erotycznych, czowiek podniety zapachowe zastpi podnietami wzrokowymi, ktre mogy dziaa w sposb nieprzerwany. Tabu menstruacji byoby organicznym wyparciem, odparciem przezwycionej fazy rozwoju, w ktrej na msk psyche oddziayway gwnie bodce zapachowe zwizane z menstruacj 24 .
Czy moe zatem zaskakiwa ta naga metamorfoza bohatera, ktry wbrew frazeologicznym podpowiedziom cay zamienia si w wch. A nawet staje si wchem. Wchem, ktry ignorujc obrazy, lepo zmierza do obiektw, jakie mog zaspokoi pragnienie: poywienia, seksualnego nasycenia 25 . Cho uwaga badaczki odnosi si do opowiadania innego z wybitnych polskich modernistw (mowa o Iwaszkiewiczowskich Pannach z Wilka), jest co, co wyranie czy oba utwory tym ogniwem jest zmysowo -erotyczny charakter opisywanych dozna, a w interpretowanej tu scenie nierozwizywalny splot tego, co erotyczne i kulinarne. Jak si bowiem okazuje, zapach, ktry uwid bohatera Zwinu, ma swoje podwjne rdo:
23 S. Freud, Kultura jako rdo cierpie, prze. J. Prokopiuk, oprac. R. Reszke, Warszawa 1995, s. 45-46. 24 B. Zieliska, Mroczne cieki podania. Interpretacja psychoanalityczna, [w:] Panny z Wilka Jarosawa Iwaszkiewicza. Rozbiory, red. I. Iwasiw, J. Madejski, Szczecin 1996, s. 66. 25 Tame, s. 67. Zwin czyli mczyzna jako mysz w puapce libido. Parafraza psychoanalityczno-animalistyczna JEDNAK KSIKI 2014, nr 2 109 Natychmiast pojem, skd rodem ta dziko powietrza. Z wazy i od tej przysadzistej, tryskajcej rumiecami dziewczyny, ktra teraz patrzy na mnie drobnymi lepkami poprzez par, co buchna spod podniesionej pokrywki. Jakby ta pokrywka bya jej wielk powiek. Jakby nowym ogromnym okiem ujrzaa tego pana, ktry si do niej umiecha may, malutki umiechem przyapanego z rk w spodniach prawiczka (Z 54).
Jeli dodamy, e (parujca) zupa ugotowana bya z modych pokrzyw, nic ju nie powstrzyma skojarze z parzeniem/parzeniem si, asocjacji, ktre wkrtce mie bd swj nieoczekiwany fabularny fina. Problem z interpretacj kluczowej sceny opowiadania, w ktrej nasz bohater, przez samego siebie niekiedy pieszczotliwie nazywany szczygem, mimo permanentnej czujnoci oraz matczynych przestrg, wpada wreszcie w kobiec puapk (a byo to polowanie z nagonk), polega na tym, e autor, konstruujc t scen, pomyla take o pewnym potrzasku przygotowanym dla samych interpretatorw. W istocie nie wiemy bowiem, co dokadnie naszej mskiej ptaszynie si przydarzyo, ba, ona sama nie moe do koca by tego w peni wiadoma. Dzieje si tak nie tylko na skutek oczywistego ograniczenia kompetencji poznawczych pierwszoosobowego, przypomnijmy, narratora, ale take dlatego, e w narrator, w peni nalec do wiata przedstawionego i uczestniczc w akcji, osign (bd celowo zosta we wprowadzony?) stan, w ktrym praca mechanizmu percepcji ulega zakceniom. Senno, parna przedburzowa atmosfera, zdradliwe wino (czy kto do niego co wsypa?) wszystko to ewidentnie nie sprzyja organizacji i interpretacji wrae zmysowych. By rzecz ca dodatkowo skomplikowa, musielibymy sobie wyobrazi pochylon nad biurkiem posta, ktra niemal po dwch dekadach usiuje zrekonstruowa to, co wydarzyo si tamtej pamitnej (cho uporczywie uchylajcej si prawom pamici) nocy. A obraz, jaki wyania si z odamkw, ktre zdoay dotrze do powierzchni tekstu, mimo surrealistycznego kostiumu, naznaczony jest drastycznoci. Mona bowiem mwi o gwacie, jakiego ofiar pad mski bohater. Jeli jednak bez trudu potrafimy zidentyfikowa obiekt seksualnej przemocy, duo wiksz trudno sprawi nam rozpoznanie agresorek (bo pojawi si tutaj musi pluralis). Na pewno jedn z nich bya Anna, jako si rzeko, ekscentryczna suca, ktra potrafia dla swej pani goymi rkoma upolowa dzikie zwierzta (tym samym przeistaczajce si w dziczyzn). Na finaln scen Zwinu mona zreszt spojrze jako na dalszy cig tych seksualnych tym razem oww. Jako na dostarczenie na st wymagajcej pryncypaki smakowitego mskiego dania. Z przebiegu sceny nie dowiemy si do koca, czy wacicielka domu zdoaa si oprze pokusie Piotr Krupiski JEDNAK KSIKI 2014, nr 2 110
konsumpcji, pewne tekstowe symptomy wskazywayby jednak, e po raz kolejny to w jej doni spoczywaa ni inicjatywy i to ona bya reyserk caoci erotycznego spektaklu. W przeprowadzonym tu ledztwie mogaby si wszake pojawi jeszcze jedna hipoteza. Zanim j wyeksplikujemy, sprbujmy najpierw uporzdkowa poszlaki, jakimi dysponuje detektyw-czytelnik. Dom, w ktrym doszo do kumulacji erotycznych wydarze, odcity jest od cywilizacji, oddziela go od niej pasmo lasw i staww, sam taras za wychodzi na poblisk k, poza ktr szuwary (ponownie wic w naszym opowiadaniu pojawia si ywio akwatyczny); wacicielka domu, znawczyni ptasich obyczajw, przedstawia si jako profesor przyrody, jej suca natomiast, cho intelektualnie najwyraniej niedorozwinita (kilkakro podkrelane), ma wiele innych zalet, wrd nich niewtpliwy talent owiecki (jej pani nazywa j swym myliwym a raczej kusownikiem). To nie koniec. Scenie gwatu towarzysz rzeczywicie niezwyke okolicznoci, widok to do tego stopnia niecodzienny, e nie podejmuj si jego parafrazy. Oddajmy zatem gos ogarnitemu malign bohaterowi: Na brzegu tarasu, tam gdzie pyty granicz z k, spite botem i burz czerwcow, sun na nas limaki. I mae, co wyszy ze staww, klajstrowate i chlipice, cign ukosem w nasz stron, a o kamie zgrzyta ich macica perowa (Z 61). W gowie (i innych organach) otumanionego mczyzny wytwarza si wyrany, teleologiczny niemal zwizek pomidzy tym pospolitym ruszeniem skorupiakw, a chuci, ktra nagle ogarna demoniczn suc (Anna stoi i wargami dziwnie narabia 26 ). Animalistyczna symbolika wpisana w t scen raczej nie wymaga egzegezy, na wszelki wypadek zapobiegliwy autor doda jednak sowo macica, by nawet najmniej domylni czytelnicy nie mogli mie wtpliwoci: jest i Ta Trzecia, Przyroda, i w naszym ledztwie j rwnie naleaoby posadzi na awie oskaronych. Obie ludzkie bohaterki Zwinu, mieszkanki babskiej tutejszoci, rdlenej odmiany matriarchatu, odgrywayby przeto rol wiernych kapanek, pilnujcych, by obrzd naleycie mg si dopeni. T moe nieco gwatown (gwacc) point zakoczyaby si krtka dygresja jak powiedziaby Czesaw Miosz o kobiecie jako przedstawicielce Natury 27 . Atoli Pankowski na tym nie poprzestaje i prbuje dopisa point do pointy. Po tym, jak nasz bohater szczliwie ockn si ze snu nocy letniej (wszystko byoby wic zaledwie uud?) i nieco ironicznie podzikowa gospodyni za dzie spdzony na onie przyrody (czyta to naley, rzecz jasna, w sposb zdeleksykalizowany), uda si w drog powrotn do domu. Powraca odmieniony. Jak si wydaje, na zawsze ju naznaczony skaz
26 Mona w fragment uzna za kolejny w opowiadaniu mikrotrop gombrowiczowski. Zdeformowane (deformujce si) usta Anny, funkcjonujce w utworze jako metonimia jej cielesnoci, odsyayby nas tym razem do synnej Katasi, bohaterki Kosmosu. 27 Cz. Miosz, dz. cyt., s.25.