You are on page 1of 31

Spis treści

Spis treści....................................................................................................................................1
Szatańskie Paragrafy. Podstawy prawne federalnej Europy – krótki przegląd Traktatów. .......1
Fakty podstawowe...................................................................................................................1
Polityka zewnętrzna.................................................................................................................5
Polityka wewnętrzna. ............................................................................................................13
Gospodarka............................................................................................................................18
Pierwszeństwo prawa europejskiego. ...................................................................................25

Copyright by Wojciech Mann 2010

Autor zaznacza, że fakt udostępnienia książki w Internecie nie oznacza, że prawo autorskie
przestało obowiązywać. Rozpowszechnianie i powielanie książki bez zgody autora jest
zabronione, jednakże autor chętnie udzieli zgody na zamieszczenie jej obszernych
fragmentów na stronach internetowych.

Szatańskie Paragrafy. Podstawy prawne federalnej Europy


– krótki przegląd Traktatów.

Fakty podstawowe.
3. Zgodnie z zasadą lojalnej współpracy Unia i Państwa Członkowskie
wzajemnie się szanują i udzielają sobie wzajemnego wsparcia w wykonywaniu
zadań wynikających z Traktatów.
Państwa Członkowskie podejmują wszelkie środki ogólne lub szczególne
właściwe dla zapewnienia wykonania zobowiązań wynikających z Traktatów
lub aktów instytucji Unii.
Państwa Członkowskie ułatwiają wypełnianie przez Unię jej zadań i
powstrzymują się od podejmowania wszelkich środków, które mogłyby
zagrażać urzeczywistnieniu celów Unii.
Artykuł 4 ustęp 3 wersji skonsolidowanej traktatu o UE (artykuł 1 punkt 5 Lizbony;
dalej zwany A4U3)

Oznacza to, że państwa członkowskie mają szanować Unię i udzielać wzajemnego wsparcia
(czyli wymuszać na innych wprowadzanie unijnego prawa).
Drugie zdanie oznacz tyle, że za wszelka cenę trzeba wprowadzać decyzje i akty Unii,
stosując do tego wszelkie środki ogólne lub szczególnie właściwe (czyli za wszelką cenę,
każdy ma być równie posłuszny).
Zdanie trzecie mówi o tym, że nikt nie ma prawa powstrzymywać dążeń do celów Unii – jakie
są te cele Unii traktat wyraźnie nie mówi, domyśleć się można, że jest to wola i widzimisię
elit – wszyscy mamy ułatwiać wypełnianie przez Unię jej zadań, czyli Unia w każdej sprawie
jest pierwszorzędna, zawsze ma racje, zawsze wie lepiej, a my mamy obowiązek ją wspierać i
jej służyć, nie możemy sprzeciwiać się jej planom i musimy się jej słuchać, i grzecznie
wypełniać jej drogę do Nowego Porządku Świata.
Zasadniczo pod A4U3 – jak dalej będę nazywał tę wypocinkę traktatu lizbońskiego – można
podpiąć wszystko, każde działanie każdego państwa czy osoby, a europejskie elity, europejski
prezydent czy szef Komisji będą mogli dosłownie wszystko podciągnąć pod cele unii,
wzajemne wsparcie, wszelkie środki, czy ułatwianie wypełniania przez Unię jej zadań.

TYTUŁ I
KATEGORIE I DZIEDZINY KOMPETENCJI UNII
Artykuł 2
1. Jeżeli Traktaty przyznają Unii wyłączną kompetencję w określonej
dziedzinie, jedynie Unia może stanowić prawo oraz przyjmować akty prawnie
wiążące, natomiast Państwa Członkowskie mogą to czynić wyłącznie z
upoważnienia Unii lub w celu wykonania aktów Unii.

2. Jeżeli Traktaty przyznają Unii w określonej dziedzinie kompetencję dzieloną


z Państwami Członkowskimi, Unia i Państwa Członkowskie mogą stanowić
prawo i przyjmować akty prawnie wiążące w tej dziedzinie. Państwa
Członkowskie wykonują swoją kompetencję w zakresie, w jakim Unia nie
wykonała swojej kompetencji. Państwa Członkowskie ponownie wykonują
swoją kompetencję w zakresie, w jakim Unia postanowiła zaprzestać
wykonywania swojej kompetencji.

3. Państwa Członkowskie koordynują swoje polityki gospodarcze i zatrudnienia


na zasadach przewidzianych w niniejszym Traktacie, do których określenia
Unia ma kompetencję.

Artykuł 2 ustęp 1-3 traktatu skonsolidowanego o funkcjonowaniu UE (artykuł 2 punkt 12


Lizbony) mówi o tym, że Unia otrzymuje w pewnych sferach władze totalną, gdzie
całkowicie dyktuje warunki, a Państwa Członkowskie działają tylko i wyłącznie za zgodą UE.
Ustęp 2 mówi o kompetencjach dzielonych, gdzie Państwa Członkowskie działają tylko w
tych obszarach, gdzie Unia nie zadziała.

Artykuł 4
1. Zgodnie z artykułem 5 wszelkie kompetencje nieprzyznane Unii w
Traktatach należą do Państw Członkowskich.

Artykuł 4 ustęp 1 traktatu skonsolidowanego o UE (artykuł 1 punkt 5 Lizbony) to klasyczny


zapis Konstytucji państwa federalnego. Przypomina to X Poprawkę Konstytucji USA:
‘Uprawnienia, których konstytucja nie powierzyła Stanom Zjednoczonym ani nie
wyłączyła z właściwości poszczególnych stanów, przysługują nadal poszczególnym
stanom bądź ludowi.’
Na swój sposób potwierdza to, iż Unia płynie w kierunku Stanów Zjednoczonych Europy.
Traktaty zatwierdzają coraz to większą władze UE nie wzmacniając Państw Członkowskich.

TYTUŁ I
POSTANOWIENIA WSPÓLNE
Artykuł 1
(dawny artykuł 1 TUE) (1)
Podstawę Unii stanowi niniejszy Traktat oraz Traktat o funkcjonowaniu Unii
Europejskiej (zwane dalej „Traktatami”). Oba te Traktaty mają taką samą moc
prawną. Unia zastępuje Wspólnotę Europejską i jest jej następcą prawnym.

(…)

TYTUŁ VI
POSTANOWIENIA KOŃCOWE
Artykuł 47
Unia ma osobowość prawną.

Artykuł 1 (artykuł 1 punkt 2 Lizbony) oraz artykuł 47 (artykuł 1 punkt 55 Lizbony)


ustanowiły Unię Europejską i obdarzyły ją osobowością prawną. Wcześniej Unia Europejska
była tylko ogólną nazwą dla połączonych ze sobą wspólnot europejskich, z których każda
osobno miała osobowość prawną. To trochę tak, jakby związać ze sobą np. Pakt Andyjski,
WTO, EFTA i ASEAN, a stworzony w ten sposób twór nazwać Unią Ziemską. Unia ta była
by tylko ‘konkubinatem’ z którego łatwo można było by wystąpić i który nie miałby
osobowości prawnej przez co nie mógł by zawierać porozumień z państwami trzecimi. UE
była czymś takim przed Lizboną. Obecnie ma osobowość prawną i nie jest ‘konkubinatem’, a
trwałą federacją. Wdrożenie tego było krokiem milowym w stroną europejskiego państwa
totalnego. Jednocześnie dzięki osobowości prawnej będzie możliwe wchodzenie UE do
innych ponadnarodowych układów, o których piszę później.
Jako ciekawostkę mogę podać, że w słowniku europejskim EUABC.com na temat
europejskiej osobowości prawnej dalej znajduje się informacja o stanie rzeczy sprzed
Lizbony, jednakże znajduje się też tam ciekawa nota odnosząca się do postlizbońskiej
przyszłości – czyli naszej teraźniejszości (drugie pogrubienie moje – W.M.):
„W przyszłości
Konwent w sprawie Przyszłości Europy proponuje, aby nadać osobowość prawną
całej Unii i pozbyć się podziału pomiędzy sprawy pierwszego, drugiego i trzeciego
filaru, jak zostało postanowione na mocy Traktatu z Maastricht.
To zamieni UE w niezależną organizację międzynarodową, porównywalną do
kształtu jaki tradycyjnie mają jej państwa członkowskie. Będzie to oznaczać, że z
zewnątrz UE będzie przypominać państwo.”

5. Rada Europejska wybiera swojego przewodniczącego większością


kwalifikowaną na okres dwóch i pół roku; mandat przewodniczącego jest
jednokrotnie odnawialny. W przypadku przeszkody lub poważnego uchybienia
Rada Europejska może pozbawić przewodniczącego mandatu zgodnie z tą samą
procedurą.

Artykuł 15 ustęp 5 wersji skonsolidowanej traktatu o UE (artykuł 1 punkt 16 Lizbony) mówi


o wyborze prezydenta UE. Dzięki nie nazwaniu tej funkcji ‘prezydentem’ funkcja wydaje się
być dużo niższa, dlatego możliwość jego odwołania przypada tylko samej Radzie.
Europejczycy, ich narodowe parlamenty, a nawet europarlament nie maja tu nic do
powiedzenia.

Artykuł 17
1. Komisja wspiera ogólny interes Unii i podejmuje w tym celu odpowiednie
inicjatywy. Czuwa ona nad stosowaniem Traktatów i środków przyjmowanych
przez instytucje na ich podstawie. Nadzoruje stosowanie prawa Unii pod
kontrolą Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Wykonuje budżet i
zarządza programami. Pełni funkcje koordynacyjne, wykonawcze i
zarządzające, zgodnie z warunkami przewidzianymi w Traktatach. Z wyjątkiem
wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa oraz innych przypadków
przewidzianych w Traktatach, zapewnia reprezentację Unii na zewnątrz.
Podejmuje inicjatywy w zakresie rocznego i wieloletniego programowania Unii
w celu osiągnięcia porozumień międzyinstytucjonalnych.
2. O ile Traktaty nie stanowią inaczej, akty prawodawcze Unii mogą zostać
przyjęte wyłącznie na wniosek Komisji. Pozostałe akty są przyjmowane na
wniosek Komisji, jeżeli Traktaty tak stanowią.

Artykuł 17 ustęp 1-2 wersji skonsolidowanej traktatu o UE (artykuł 1 punkt 18 Lizbony) to


podstawowy punkt dotyczący działania Komisji Europejskiej. Komisja, od 1 listopada 2014
roku 18 (2/3 liczby państw członkowskich), a do tego czasu 25 nie wybieranych przez
obywateli ludzi otrzymuje ogromną władze między innymi nad ogromnymi zasobami
finansowymi UE czy jej decyzjami politycznymi.

3. Kadencja Komisji wynosi pięć lat.


Członkowie Komisji są wybierani ze względu na swe ogólne kwalifikacje i
zaangażowanie w sprawy europejskie spośród osób, których niezależność jest
niekwestionowana.

Ustęp 3 artykułu 17 (artykuł 1 punkt 18 Lizbony) to typowy orwellowski tekst w stylu


bezczelność władzy i śmiech z naiwnych mas. Nie muszę tutaj mówić o łamaniu tego punktu
wartego tyle, co zapisy dotyczące ochrony praw człowieka w Konstytucji ZSRR. O
niekwestionowanej niezależności lepiej nie będę się rozpisywać, bo trzeba by tu ciągnąć od
członkowstwa w Grupie Bilderberg i Komisji Trójstronnej, przez byłe posadki w wielu
korporacjach i firmach, związki z lobby i elitami, na takich perełkach jak związki z KGB i
radzieckim aparatem władzy kończąc. Ale weźmy ogólne kwalifikacje i zaangażowanie w
sprawy europejskie. Taka Baronessa Ashton. Już o niej pisałem. Mówiąc krótko – śmiech na
sali. Żadnego doświadczenia i wiedzy w kwestii stosunków międzynarodowych.
Przesłuchiwana przed powołaniem na stanowisko nie była wstanie pisnąć słówka na temat
miejsca UE w radzie bezpieczeństwa ONZ. Na pytanie o Partnerstwo Wschodnie, czyli o
związek Ukrainy, Mołdawii i całego południowego Kaukazu z UE nie miała żadnego
pomysłu. Kompletna pustka przy pytaniu o Białoruś. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby właśnie
wtedy dowiedziała się, że takie państwo w ogóle istnieje.
Ashtonowa to nie jedyny przykład. Roiło się i roi się od nich w Komisjach na lata 2004-2009
i 2009 – 2015. Siim Kallas, Komisarz ds. Administracji, Audytu i Zwalczania Nadużyć
Finansowych był podejrzany o korupcję i składanie fałszywych zeznań – z pierwszego
wywinął się, za drugie go skazano. Ponadto w latach 1972-90 członek KPZR, a w 1989 roku
został członkiem Rady Najwyższej ZSRR. Klasyką jest też Jacques Barrot, którego po
skazaniu go na 8 miesięcy w zawieszeniu za finansowanie swojej partii ze środków
publicznych wsadzono na stołek Komisarza ds. Wymiaru Sprawiedliwości oraz Obszaru
Wolności i Bezpieczeństwa. A to tylko niektóre z wielu przykładów w całej, patologicznej
UE.

Polityka zewnętrzna.

4. Zgodnie z postanowieniami Traktatu o Unii Europejskiej Unia ma


kompetencję w zakresie określania i realizowania wspólnej polityki
zagranicznej i bezpieczeństwa, w tym stopniowego określania wspólnej polityki
obronnej.

Artykuł 2 ustęp 4 traktatu skonsolidowanego o funkcjonowaniu UE (artykuł 2 punkt 12


Lizbony) daje UE możliwość tworzenia własnej polityki zagranicznej czy obronnej, co
omawiam w dalszych punktach.

TYTUŁ V
UMOWY MIĘDZYNARODOWE
Artykuł 216
1. Unia może zawierać umowy z jednym lub z większą liczbą państw trzecich
lub organizacji międzynarodowych, jeżeli przewidują to Traktaty, lub gdy
zawarcie umowy jest niezbędne do osiągnięcia, w ramach polityk Unii, jednego
z celów, o których mowa w Traktatach, albo gdy zawarcie umowy jest
przewidziane w prawnie wiążącym akcie Unii, albo gdy może mieć wpływ na
wspólne zasady lub zmienić ich zakres.
2. Umowy zawarte przez Unię wiążą instytucje Unii i Państwa
Członkowskie.

Artykuł 216 ustęp 1-2 traktatu skonsolidowanego o funkcjonowaniu UE (artykuł 2 punkt 171
Lizbony) daje UE możliwość wstąpienia do organizacji międzynarodowej lub układu
ponadnarodowego, a wszelkie działania w ramach takiego układu będą wiążące dla Państw
Członkowskich.
Najlepiej zobrazować to na przykładach. Przed wymknięciem się kryzysu finansowego spod
kontroli (Grecja etc.) mówiono otwarcie o światowej walucie, światowym banku centralnym,
czy cytując za Kissingerem – „nowym finansowym porządku”. Bilderbergowie w 2009 roku
mówili zaś o światowym ministerstwie finansów. Wyobraźmy sobie, że nic nie wymyka się
spod kontroli, a pewne państwa, jak USA czy UE dogadują się o utworzeniu czegoś takiego.
Wtedy, gdyby utworzono światowe ministerstwo finansów czy światowy bank centralny,
Polska – nawet przy swoim sprzeciwie – stała by się częścią takiego układu, uzależniając się
od światowej elity i ich zachcianek. Gdyby zaś osiągnięto cele pseudo-eko-paplaniny z czasu
konferencji w Kopenhadze i ustanowiono światowe ciało zajmujące się limitami CO2 (2,65
tony na głowę dla najbogatszych i 1,44 tony dla najbiedniejszych) na okres kilkudziesięciu
lat, oraz dotacjami od państw bogatych (Polski czy Rumuński stan w UE) dla państw
biednych (Chiny, Tajwan), ustanowiono by handel CO2 na czym zarabiałyby elity,
jednocześnie olewając wycinkę lasów i inne realne problemy – Polska i inne państwa UE,
nawet przy swoim sprzeciwie czy sprzeciwie ich społeczeństw, stałyby się tego częścią.

Kolejny przykład to ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement). Ten międzynarodowy


traktat to nie tylko rewizje laptopów na granicy państw, to możliwość odcięcia – bez nakazu
czy wyroku sądu! – każdego użytkownika od Internetu pod pretekstem ‘ściągania’ plików
chronionych prawem autorskim. W razie przeprowadzenia gigantycznego zamachu
terrorystycznego władze państw należących do ACTA będą mogły odciąć internet każdemu,
kto uczestniczy na forach czy ogląda filmy o tematyce ‘spiskowej’ czy ‘terrorystycznej’, czyli
każdemu od zwyczajnego eurosceptyka czy krytyka wojny w Afganistanie na czytającym ten
właśnie artykuł kończąc.
ACTA spotyka się z dużym oporem, a artykuły na ten temat znajdują się nawet w
mainstreamowych mediach (choćby ‘Nowe prawo - już niczego nie ściągniesz z internetu’
Michała "ryśka" Woźniaka z Fundacja Wolnego i Otwartego Oprogramowania na
http://tech.wp.pl/kat,1009785,title,Nowe-prawo-juz-niczego-nie-sciagniesz-z-
internetu,wid,12494023,wiadomosc.html)
Jak pisał ‘Rysiek’,
„(…) nikt poza stronami negocjującymi traktat nie ma dostępu do jego treści. Żadna
organizacja pozarządowa, żadna redakcja, a tym bardziej zwykli obywatele,
najbardziej chyba zainteresowani treścią traktatu - mimo wielu prób nie uzyskały
oficjalnie dostępu do tekstu porozumienia. Wszystkie informacje, które na jego temat
pozyskano, opierają się na nieoficjalnych przeciekach. To oznacza, że być może nie
poznamy pełnego, oficjalnego tekstu traktatu aż do jego przyjęcia...
(…)
Ta sytuacja miała ulec zmianie po przyjęciu (ogromną większością głosów) przez
Parlament Europejski 10. marca Rezolucji, zobowiązującej Komisję Europejską (która
z ramienia UE uczestniczy w negocjacjach) do pełnego informowania Europarlamentu
o bieżącym stanie negocjacji ACTA. Gdy jednak KE zorganizowała spotkanie z
europarlamentarzystami w celu przekazania im wymaganych informacji, okazało się,
że jest ono zamknięte dla publiczności i mediów, a sami europosłowie mają
obowiązek zachować w tajemnicy treść i przebieg spotkania.

Na takie rozwiązanie ostro zareagował europoseł Christian Engstrom (Partia Piratów):


"Z początku Komisja wydawała się niechętna by jednoznacznie odpowiedzieć na to
pytanie, lecz gdy powtórzyłem je kilka razy, w końcu odpowiedzieli, że nie będzie mi
wolno udostępnić informacji, które otrzymam". Po takim postawieniu sprawy
Engstrom opuścił salę mówiąc, że "nie był przygotowany na otrzymanie informacji na
takich warunkach w tej konkretnej sprawie". Oskarżył też Komisję o "haniebne"
naruszenie Traktatu Lizbońskiego (który wymaga, by KE w pełni informowała PE)
uznając, że tajne, ustne spotkanie, na którym nie są udostępniane jakiekolwiek
dokumenty z pewnością tych wymagań nie spełnia.”

Takie zapisy, jak informowanie PE przez KE to kiełbasa dla naiwnych euro entuzjastów.
Teraz kiełbasę wyrzuciło się do kosza, a wyciąga się prawdziwy pasztet – ACTA zostanie
narzucone 500 milionom Europejczyków nawet przy braku zgody ich parlamentów, a
wszystko to dzięki Lizbonie.

Artykuł 24
(dawny artykuł 11 TUE)
1. Kompetencje Unii w zakresie wspólnej polityki zagranicznej i
bezpieczeństwa obejmują wszelkie dziedziny polityki zagranicznej i ogół
kwestii dotyczących bezpieczeństwa Unii, w tym stopniowe określanie
wspólnej polityki obronnej, która może prowadzić do wspólnej obrony.

Wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa podlega szczególnym zasadom


i procedurom. Jest określana i realizowana przez Radę Europejską i Radę
stanowiące jednomyślnie, chyba że Traktaty przewidują inaczej. Wyklucza się
przyjmowanie aktów prawodawczych. Wspólną politykę zagraniczną
i bezpieczeństwa wykonuje wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych
i polityki bezpieczeństwa oraz Państwa Członkowskie, zgodnie z Traktatami.
Szczególną rolę Parlamentu Europejskiego i Komisji w tej dziedzinie określają
Traktaty. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie jest właściwy w
zakresie tych postanowień, z wyjątkiem właściwości do kontrolowania
przestrzegania artykułu 40 niniejszego Traktatu i do kontroli legalności
niektórych decyzji przewidzianych w artykule 275 akapit drugi Traktatu o
funkcjonowaniu Unii Europejskiej.

Artykuł 24 ustęp 1 traktatu skonsolidowanego o UE (artykuł 2 punkt 27 Lizbony) mówi o


całkowitych kompetencjach unii w kwestii wspólnej polityki obronnej UE. Unia staje się
odpowiedzialna za obronność również przed wewnętrznymi wrogami.

2. W ramach zasad i celów swoich działań zewnętrznych Unia


Europejska prowadzi, określa i realizuje wspólną politykę
zagraniczną i bezpieczeństwa, opartą na rozwoju wzajemnej
solidarności politycznej między Państwami Członkowskimi,
określaniu kwestii stanowiących przedmiot ogólnego
zainteresowania i osiąganiu coraz większego stopnia zbieżności
działań Państw Członkowskich.

3. Państwa Członkowskie popierają, aktywnie i bez


zastrzeżeń, politykę zewnętrzną i bezpieczeństwa Unii w
duchu lojalności i wzajemnej solidarności i szanują działania
Unii w tej dziedzinie.

Państwa Członkowskie działają zgodnie na rzecz umacniania i


rozwijania wzajemnej solidarności politycznej. Powstrzymują
się od wszelkich działań, które byłyby sprzeczne z
interesami Unii lub mogłyby zaszkodzić je skuteczności jako
spójnej sile w stosunkach międzynarodowych. Rada i wysoki
przedstawiciel czuwają nad poszanowaniem tych zasad.

Ustęp 2-3 wspomnianego artykułu 24 traktatu o UE (artykuł 1 punkt 27 Lizbony) to


zniesienie niepodległości pod względem polityki zagranicznej. Punkt trzeci zmusza nas do
całkowitego poparcia polityki zagranicznej UE bez zastrzeżeń, z rozkazem powstrzymania się
od wszelkich działań sprzecznych z interesami Unii. Oznacz to, że jeśli np. Chiny
przeprowadzą ludobójstwo w Tybecie i Ujgurstanie, bądź Rosja na Kaukazie, a Unia z jakiś
powodów by to poparła, to my będziemy musieli również to poprzeć. Ba! Państwa
Członkowskie aktywnie wspierają politykę zagraniczną UE, zatem jeśli Unia wysłałaby
pomoc jakiemuś ludobójczemu państwu, będziemy musieli wziąć w tym udział.
Cały artykuł 24 zyskuje nowe brzmienie przy obecnych tendencjach Nowego Porządku
Świata. Może dojść do następnej epidemii w stylu A/H1N1, gdzie koncerny farmaceutyczne
będą nam wpychały szczepionki ze związkami rtęci i temu podobnymi. W ramach tego Unia
mogłaby to sfinansować całemu trzeciemu światu i posłać drużyny pandemiczne choćby do
całej Afryki. Nawet, gdybyśmy wiedzieli, że nowa choroba jest praktycznie nieszkodliwa –
tak, jak to miało miejsce z H1N1 – i gdybyśmy wiedzieli, że szczepionki są szkodliwe a
głównym ich celem to miliardy dla koncernów – jak to wiedzieliśmy przy H1N1 – to
będziemy musieli poprzeć działania UE, nasza armia i inne służby będą uczestniczyć w
drużynach pandemicznych, a szczepionki będą kupione za nasze pieniądze, być może nawet
nie tylko te wpłacone przez nas do unijnego budżetu. Kolejnym aspektem są GMO,
Monsanto, Codex Alimentarius czy ładowanie antybiotyków w zwierzęta przeznaczone na
żywność. Być może będziemy musieli lobbować na rzecz Monsanto i innych molochów tego
typu na całym świecie, tak jak robią to USA a nawet bardziej. Polska jako prowincja
federalnej UE będzie brała udział w przymuszaniu całego świata do wdrażania Codexu i
innych tego typu, de facto lobbując na rzecz gigantów farmaceutycznych i żywnościowych,
jak Baxter czy wspomniane Monsanto.
Trzecia sprawa, a raczej sposób wykorzystania UE jako zabawki Bilderbergów i innych grup
nacisku dążących do światowego rządu, to wykorzystanie wspólnej i przymuszonej polityki
zagranicznej UE do wspierania i wdrażania takich projektów, jak światowe ministerstwo
zdrowia i światowe ministerstwo finansów, do czego nawoływali Bilderbergowie na
spotkaniu w Grecji w 2009 roku; globalny limit CO2 mniejszy dla państw biednych i większy
dla bogatych, co już proponowano; globalna waluta w rękach światowej finansjery i inne
niebezpieczne chore pomysły wdrażane pod pretekstem kryzysu, chorób a la H1N1, efektu
cieplarnianego czy rzekomego międzynarodowego terroryzmu a la Al Kaida i strachu przed
Iranem etc.

Artykuł 21
1. (…)

Unia dąży do rozwijania stosunków i budowania partnerstwa z państwami


trzecimi oraz z organizacjami międzynarodowymi, regionalnymi lub
światowymi, które wyznają zasady, o których mowa w akapicie pierwszym.
Sprzyja ona wielostronnym rozwiązaniom wspólnych problemów, w
szczególności w ramach Organizacji Narodów Zjednoczonych.

2. Unia określa i prowadzi wspólne polityki i działania oraz dąży do


zapewnienia wysokiego stopnia współpracy we wszelkich dziedzinach
stosunków międzynarodowych, w celu:

(…)
d) wspierania trwałego rozwoju gospodarczego i społecznego oraz w dziedzinie
środowiska naturalnego krajów rozwijających się, przyjmując za nadrzędny
cel likwidację ubóstwa;

e) zachęcania wszystkich krajów do integracji w ramach gospodarki światowej,


między innymi drogą stopniowego znoszenia ograniczeń w handlu
międzynarodowym;

f) przyczyniania się do opracowywania międzynarodowych środków


służących ochronie i poprawie stanu środowiska naturalnego oraz
zrównoważonego zarządzania światowymi zasobami naturalnymi, w celu
zapewnienia trwałego rozwoju;

g) niesienia pomocy narodom, krajom i regionom dotkniętym klęskami


żywiołowymi lub katastrofami spowodowanymi przez człowieka; oraz

h) wspierania systemu międzynarodowego opartego na silniejszej współpracy


wielostronnej i na dobrych rządach na poziomie światowym.

Artykuł 21 ustępy 1 i 2 wraz z podpunktami traktatu skonsolidowanego o UE (artykuł 1 punkt


24 Lizbony) to wzór orwellowskiej retoryki! Wystarczy spojrzeć jednak na obecne
międzynarodowe tendencje, o czym pisałem już wcześniej. Już widzę jak w ramach tego
międzynarodowego partnerstwa – na podstawie ustępu 1 i 2 litera h) – buduje się
ponadnarodowe ciała ściągające podatek od CO2 i inne kontrolujące całe światowe finanse –
a wszystko pod ‘egidą’ ONZ. Niestety przez artykuł 216 traktatu o funkcjonowaniu
choćbyśmy nie chcieli – staniemy się tego częścią.
Weźmy taką WHO, która ośmieszyła się wprowadzając stan globalnej pandemii z powodu
choroby słabszej od zwyczajnej sezonowej grypy. Następnie rekomendowała nieprzebadane
szczepionki od nieczystych koncernów farmaceutycznych – a to wszystko mając w pamięci
śmiertelną nieprzebadaną szczepionkę na H1N1 z 1976 roku w USA, afery tych koncernów
farmaceutycznych że wspomnę o masowym zakażaniu wirusem HIV – piszę o tym gdzie
indziej – czy wpadce Baxtera na miesiąc przed A/H1N1, przy której w materiale na zwykłą
szczepionkę na grypę znajdował się żywy wirus ptasiej grypy H5N1, co – gdyby nie
nadgorliwość i uwaga czeskich naukowców – doprowadziły by do podwójnej pandemii na
kontynencie europejskim. Całe elity UE, z wyjątkiem naszego państwa, wiernie wykonywały
polecenia WHO ładując miliardy euro na konta lobby farmaceutycznego i ryzykując zdrowie
500 milionów Europejczyków, którzy dzięki Bogu i tak się nie szczepili. Gdyby nie uwaga
dziennikarzy całego świata z Jane Burgermeister na czele, w USA oraz UE na terenie Francji
mielibyśmy obowiązkowe szczepienia, w tym dzieci bez wiedzy ich rodziców. I ta związana
z Bilderbergami i Komisją Trójstronną elita będzie tworzyć międzynarodową politykę UE.
Gdyby pandemia H1N1 udała się, gdyby nie wyszła na jaw afera z Baxterem i gdyby głośno
nie mówiło się o spisku koncernów farmaceutycznych, doszłoby do obowiązkowych
szczepień, a postlizbońska Unia razem z USA budowałyby światowe ministerstwo zdrowia,
które de facto oznaczałyby jeszcze większą władzę koncernów farmaceutycznych i
niebezpieczeństwo dla całej ludzkości w postaci przymusowych szczepień, przymusowych
lekarstw, kwarantann z powodu chorób słabszych od grypy, a nawet ogólnoświatowego stanu
wyjątkowego.
Litery h) oraz e) mówiący o światowej gospodarce to nic innego jak światowa rola UE w
kryzysie oraz dążenie do ustanowienia światowego banku centralnego, światowej waluty i
większa władza dla IMF. Obecnie cześć dążeń finansjery leży pod znakiem zapytania dzięki
nieprzewidywalnym niespodziankom w postaci Grecji i, lekko mówiąc, spadku zaufania do
Euro.
Litera h) tym razem w tandemie z literą f) mówiącym o ochronie środowiska to handel CO2 i
podatek od CO2. Już w czasie Konferencji Kopenhaskiej pod koniec 2009 roku głoszono
przymus redukcji emisji CO2, kilkudziesięcioletni limit CO2 – niższy dla państw biednych i
wyższy dla bogatych (dlaczego bogaci mogą emitować więcej a biedni mniej!?), oraz – przy
tym kilkudziesięcioletnim limicie – wsparcie finansowe państw bogatych – takich jak Polska
czy Białoruś – na rzecz państw biednych, którymi miały być m.in. Tajwan i Chiny. Dzięki
Bogu Konferencja też się rozsypała. Powodem niepowodzeń lobby jest zbyt mała możliwość
szantażu tymi państwami, dlatego elity będą czekać, aż będą miały większą władzę m.in.
dzięki WHO, IMF, koncernom typu Monsanto, czy Codexowi. Jednocześnie, pamiętając, że
ochrona środowiska jest ważna, trzeba zwrócić uwagę że przy redukcji emisji CO2
kompletnie nie zwraca się uwagi na problem wycinki lasów, szczególnie deszczowych,
problem stosowania HAARP i innych niebezpiecznych dla ekosystemu urządzeń, stosowania
związków rtęci w szczepionkach i na jeszcze większą skalę we wdrażanych przez UE
świetlówkach, czy wreszcie problem stosowania broni z zubożonym uranem głównie przez
USA w Iraku i Afganistanie.
Litera d) mówiący o likwidacji ubóstwa, gospodarce i środowisku naturalnym państw
biednych jest częściowo uzupełnieniem liter f) i e). Na jego podstawie może dojść również do
wspierania Monsanto i innych koncernów w przejmowaniu kontroli nad rolnictwem w
państwach postkolonialnych, jak i wymuszanie np. na Afryce stosowania GMO – na które
patenty należą do związanego z Bilderbergami lobby.
Większość tych działań to cichy lobbing i szantaż, a część głośnych i najdalej idących
projektów zapewne zostanie odsunięta w czasie z powodu farsy z H1N1, Grecją czy
Kopenhagą. Będziemy świadkami nienagłaśnianego w mediach długotrwałego, mozolnego
procesu, chyba że nastąpi jakiś katastrofalny, katalizujący czynnik, coś jak Pearl Harbor,
kolejne 9/11, następny, lecz tym razem niebezpieczniejszy H1N1, jeszcze gorszy kryzys bądź
inna masowa szopka.
Tego typu działania i zapisy o tak ogromnej władzy UE w kwestiach polityki zagranicznej
przekonują, że Unia jest tylko krokiem i narzędziem do ostatecznego celu, Nowego Porządku
Świata, zamordystycznego, totalnego rządu światowego.

Artykuł 34
(dawny artykuł 19 TUE)
1. Państwa Członkowskie koordynują swe działania w organizacjach
międzynarodowych i podczas konferencji międzynarodowych, podtrzymując na
tym forum stanowiska Unii. Organizację tej koordynacji zapewnia wysoki
przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa.

Jeżeli w organizacjach międzynarodowych lub podczas konferencji


międzynarodowych nie są reprezentowane wszystkie Państwa Członkowskie,
uczestniczące Państwa Członkowskie podtrzymują stanowiska Unii.

Ustęp 1 artykułu 34 traktatu skonsolidowanego o UE (artykuł 1 punkt 38 Lizbony) zajmuje


się działaniami Państw Członkowskich na arenie międzynarodowej. Każdy członek UE ma
obowiązek reprezentowania przede wszystkim woli i głosi UE, co jest koordynowane przez
przedstawiciela Unii do… (obecnie przez baronessę). Ba! Gdy w danej organizacji
międzynarodowej nie ma każdego z członków UE, uczestniczący członkowie UE muszą
podtrzymywać stanowisko narzucone przez UE.

2. Zgodnie z artykułem 24 ustęp 3 Państwa Członkowskie reprezentowane w


organizacjach międzynarodowych lub podczas konferencji
międzynarodowych, w których nie uczestniczą wszystkie Państwa
Członkowskie, informują te ostatnie, jak również wysokiego przedstawiciela, o
wszelkich sprawach będących przedmiotem wspólnego zainteresowania.

Państwa Członkowskie, które są także członkami Rady Bezpieczeństwa


Organizacji Narodów Zjednoczonych, będą działać zgodnie i wyczerpująco
informować pozostałe Państwa Członkowskie, jak również wysokiego
przedstawiciela. Państwa Członkowskie, które są członkami Rady
Bezpieczeństwa, przy wykonywaniu swoich funkcji będą bronić stanowisk i
interesów Unii, bez uszczerbku dla ich zobowiązań wynikających z
postanowień Karty Narodów Zjednoczonych.

Jeżeli Unia określiła stanowisko w kwestii wpisanej do porządku obrad Rady


Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych, Państwa Członkowskie,
które w niej zasiadają, wnoszą o zaproszenie wysokiego przedstawiciela do
przedstawienia stanowiska Unii.

Ustęp 2 artykułu 34 traktatu skonsolidowanego o UE (artykuł 1 punkt 38 Lizbony) odbiera


niezależność Francji, Wielkiej Brytanii i ewentualnie innych członków Rady Bezpieczeństwa
ONZ należących do UE w razie obrad tej Rady. Francuzom i Brytyjczykom zostaje narzucona
wola UE i to ją mają reprezentować, a nie swoją, na forum ONZ.
Polityka wewnętrzna.

TYTUŁ VII
KLAUZULA SOLIDARNOŚCI
Artykuł 222
1. Unia i jej Państwa Członkowskie działają wspólnie w duchu solidarności,
jeżeli jakiekolwiek Państwo Członkowskie stanie się przedmiotem ataku
terrorystycznego lub ofiarą klęski żywiołowej lub katastrofy spowodowanej
przez człowieka. Unia mobilizuje wszystkie będące w jej dyspozycji
instrumenty, w tym środki wojskowe udostępnione jej przez Państwa
Członkowskie, w celu:

a) — zapobiegania zagrożeniu terrorystycznemu na terytorium Państw


Członkowskich,

— ochrony instytucji demokratycznych i ludności cywilnej przed ewentualnym


atakiem terrorystycznym,

— udzielenia pomocy Państwu Członkowskiemu na jego terytorium, na


wniosek jego władz politycznych, w przypadku ataku terrorystycznego;

Artykuł 222 ustęp 1 traktatu o funkcjonowaniu UE (artykuł 2 punkt 176 Lizbony) to akt
dodany na wypadek, gdyby wprowadzanie Nowego Porządku w Europie wymagało
katastroficznego czynnika katalizującego, europejskiego 9/11, które przyspieszyłoby
federalną dyktaturę. Idea ogólnoeuropejskiego ataku terrorystycznego fałszywej flagi zyskuje
nowe oblicze biorąc pod uwagę, iż prezydentem UE może zostać Tony Blair mający na
koncie 7/7.

Częścią traktatu lizbońskiego jest karta praw podstawowych (specjalnie z małych). Zaś
integralną częścią karty są jej przypisy. Pozornie karta praw podstawowych brzmi jak
nowoczesny, wolnościowy dokument, który powinniśmy wdrożyć w życie. Chociaż… we
Francji po wdrożeniu nowoczesnej i wolnościowej Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela
gilotyny poszły w ruch, a wiele osób z wrażenia straciło głowy. Dosłownie. Lecz nie o tym
chciałem pisać. Karta praw podstawowych pozornie potępia karę śmierci. Wszystko co
wydaje się piękne ma jednak swoje ‘ale’. Zupełnie jak w reklamach, i przy tym pięknym,
chwytliwym paragrafie znalazła się malutka gwiazdeczka odsyłająca do przypisów. A co w
przypisach? Ano… legalizacja kary śmierci:
„Pozbawienie życia nie będzie uznane za sprzeczne z tym artykułem, jeżeli
nastąpi w wyniku użycia siły, która jest co najmniej absolutnie niezbędna:
a) w obronie jakiejkolwiek osoby przed bezprawną przemocą;
b) w celu wykonania zgodnego z prawem zatrzymania lub uniemożliwienia
ucieczki osobie zatrzymanej zgodnie z prawem;
c) w działaniach podjętych zgodnie z prawem w celu stłumienia zamieszek
lub powstania.”

W celu stłumienia zamieszek lub powstania… Zbierz grupę ludzi i wyjdź na ulicę
zaprotestować, a dostaniesz kulkę w łeb. Jak w Palestynie, Tybecie czy Kopalni Wujek.
To nie koniec przypisu:
“Kraj/stan może stworzyć klauzulę dla kary śmierci w odniesieniu do czynów
popełnionych w czasie wojny lub nadciągającego zagrożenia wojną; taka kara
będzie zaplikowana tylko w instancjach (ułożonych) w ramach prawa i w
zgodności z jego klauzulami.”

A teraz spójrz na to z perspektywy ‘klauzuli solidarności’. Terroryzm, zagrożenie wojną,


zamieszki, mil...policjanci i obce wojska otwierające ogień do tłumów. I to wszystko zgodnie
z prawem!

SEKCJA 2
POSTANOWIENIA DOTYCZĄCE WSPÓLNEJ POLITYKI
BEZPIECZEŃSTWA I OBRONY
Artykuł 42
(dawny artykuł 17 TUE)

3. Państwa Członkowskie, w celu realizacji wspólnej polityki bezpieczeństwa i


obrony, oddają do dyspozycji Unii swoje zdolności cywilne i wojskowe, aby
przyczynić się do osiągnięcia celów określonych przez Radę. Państwa
Członkowskie wspólnie powołujące siły wielonarodowe mogą również
przekazać je do dyspozycji wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony.

Państwa Członkowskie zobowiązują się do stopniowej poprawy swoich


zdolności wojskowych. Agencja do spraw Rozwoju Zdolności Obronnych,
Badań, Zakupów i Uzbrojenia (zwana dalej „Europejską Agencją Obrony”)
określa wymogi operacyjne, wspiera środki ich realizacji, przyczynia się do
określania i, w stosownych przypadkach, wprowadzania w życie wszelkich
użytecznych środków wzmacniających bazę przemysłową i technologiczną
sektora obrony, bierze udział w określaniu europejskiej polityki w zakresie
zdolności i uzbrojenia oraz wspomaga Radę w ocenie poprawy zdolności
wojskowych.

(…)
5. W celu ochrony wartości Unii i służenia jej interesom Rada może
powierzyć wykonanie danej misji, w ramach Unii, grupie Państw
Członkowskich. Wykonanie takiej misji reguluje artykuł 44.

(…)

Artykuł 43
1. Misje, o których mowa w artykule 42 ustęp 1, przy prowadzeniu których
Unia może użyć środków cywilnych i wojskowych, obejmują wspólne
działania rozbrojeniowe, misje humanitarne i ratunkowe, misje wojskowego
doradztwa i wsparcia, misje zapobiegania konfliktom i utrzymywania
pokoju, misje zbrojne służące zarządzaniu kryzysowemu, w tym misje
przywracania pokoju i operacje stabilizacji sytuacji po zakończeniu konfliktów.
Wszystkie te misje mogą przyczyniać się do walki z terroryzmem, w tym
poprzez wspieranie państw trzecich w zwalczaniu terroryzmu na ich terytoriach.

Artykuły 42 i 43 traktatu skonsolidowanego o UE (Sekcja 2 – artykuł 1 punkt 48 Lizbony; art.


42 – art.1 p. 49 litera c Lizbony; art. 43 – art. 1 p. 50 Lizbony) to milowy krok w kierunku
europejskiej armii. Przerazić może ustęp 5, gdzie mówi się o wykonaniu misji w celu służenia
interesom Unii. W przyszłości armia UE mogłaby nawet spacyfikować ewentualny bunt.
Artykuł 43 mówi o użyciu środków wojskowych w celu działań rozbrojeniowych (tak
tłumaczono inwazję na Irak, w której udział wzięły europejskie armie Wielkiej Brytanii,
Polski czy Hiszpanii), zapobieganiu konfliktom (po części obydwie inwazje na Irak, również
ewentualna wojna z Iranem), utrzymania pokoju (dłuuugo można by wymieniać…) czy
zarządzaniu kryzysowemu (inwazja pod pretekstem walki z terroryzmem, pomocy i
stabilizacji przy walce z ‘epidemią’ a la A/H1N1, przejęcie kontroli przy okazji klęski
żywiołowej etc.).

Artykuł 88
(dawny artykuł 30 TUE)
1. Zadaniem Europolu jest wspieranie i wzmacnianie działań organów
policyjnych i innych organów ścigania Państw Członkowskich, jak również ich
wzajemnej współpracy w zapobieganiu i zwalczaniu poważnej przestępczości
dotykającej dwóch lub więcej Państw Członkowskich, terroryzmu oraz form
przestępczości naruszających wspólny interes objęty polityką Unii.

2. Parlament Europejski i Rada, stanowiąc w drodze rozporządzeń zgodnie ze


zwykłą procedurą prawodawczą, określają strukturę, funkcjonowanie oraz
zakres działań i zadań Europolu. Zadania te mogą obejmować:
a) gromadzenie, przechowywanie, przetwarzanie, analizę i wymianę informacji,
przekazywanych zwłaszcza przez organy Państw Członkowskich, państw
trzecich lub instytucji spoza Unii;

b) koordynowanie, organizowanie i prowadzenie dochodzeń i działań


operacyjnych prowadzonych wspólnie z właściwymi organami Państw
Członkowskich lub w ramach wspólnych zespołów dochodzeniowych, w
stosownych przypadkach w powiązaniu z Eurojust.

Artykuł 88 ustęp 1-2 traktatu skonsolidowanego o funkcjonowaniu UE (artykuł 2 punkt 68


Lizbony) wprowadza europejską policję federalną, która będzie mogła działać przeciwko
antyeuropejskiej opozycji. To, w połączeniu z A4U3, resztą europejskiego ‘prawa’,
europejskimi tendencjami że wspomnę o zachowaniach Schultza i Cohn-Bendita, oraz
euroabsurdami, doprowadzi do niepowstrzymywanego państwa policyjnego. Krótko po
wprowadzeniu Lizbony, w słynącej ze zbyt dużych uprawnień władz Wielkiej Brytanii
zaczęto głośno mówić o zbyt ogromnych uprawnieniach europolu. Express.co.uk pisał 26
marca 2010 roku o tym, że europol może rozpocząć śledztwo wobec danej osoby i zbierać na
jej temat informacje, włącznie z jej preferencjami i poglądami politycznymi, tylko dlatego, że
zdaniem europejskiej policji osoba ta… przygotowuje się do przestępstwa.
Dyrektor kampanii Liberty James Welch powiedział w tej sprawie:
„Mamy ogromne obawy, że europol wydaje się mieć władzę do zbierania informacji i
badania spraw, które nawet nie są przestępstwem w danym państwie. Jakiekolwiek
rozszerzenie uprawnień policji na jakimkolwiek poziomie powinno być poddane
właściwej debacie i analizie.”
Przed Lizboną europol służył koordynowaniu działań z międzynarodową przestępczością
zorganizowaną. Dzisiaj zamienia się w tajną, rozbudowaną policję finansowaną odgórnie
przez Brukselę. Europol pod pretekstem – cokolwiek znaczy przygotowanie do przestępstwa
– może zacząć zbierać dane na temat poglądów politycznych, przynależności do związków
zawodowych, sytuacji podatkowej, stylu życia, zdrowia, życia seksualnego, zachowania,
najczęściej odwiedzanych miejsc a nawet DNA inwigilowanej, podejrzanej osoby.
Sean Gabb, dyrektor Libertarian Alliance powiedział:
„To nie jest dla mnie zaskoczenie, że Europol otrzymał te przerażające uprawnienia.
Żyjemy w pan-europejskim państwie, więc to było do przewidzenia, że powstanie
policja federalna z władzą nad nami.
Istnieje realne niebezpieczeństwo, że opozycja wobec polityki UE będzie powodem do
aresztowania. Dla przykładu, gdyby Bruksela przyjęła twarde stanowisko w sprawie
zmiany klimatu, możliwe że ktoś, kto szerzy sceptycyzm w sprawie zmiany klimatu
byłby oskarżony o popełniane przestępstwa środowiskowego, ponieważ podkopałby
unijne środki do zachowania ludzkości.”
Środki do zachowania ludzkości to raczej podatek od CO2, którego rola w zmianie klimatu
jest wyolbrzymiona i zafałszowana, przy ignorowaniu roli Słońca i braku troski choćby o
wycinane lasy równikowe, podgrzewacze jonosferyczne i inne, realne problemy.
Oczywiście można być wsadzonym za inne przestępstwa, bądź przygotowania się do
przestępstwa, jak terroryzm, pod co można podpiąć dosłownie wszystko, od
eurosceptycyzmu, przez mówienie o aferach wewnątrz UE i opozycję do Lizbony, na walce z
aborcją kończąc. Przynajmniej już wiemy za co będą wsadzani oskarżeni o faszyzm i
prawicowy terroryzm. „Wygaduje pan teoretyczne bzdury. Czy to holenderski narodowy
socjalizm?” mówił do holenderskiego premiera szef socjalistów i przyszły przewodniczący
europarlamentu Schultz tylko dlatego, że ten po holenderskim NIE dla eurokonstytucji
stwierdził, iż w razie podobnych referendów w innych państwach, również padłoby NIE.

Artykuł 85
(dawny artykuł 31 TUE)
1. Zadaniem Eurojust jest wspieranie oraz wzmacnianie koordynacji i
współpracy między krajowymi organami śledczymi i organami ścigania w
odniesieniu do poważnej przestępczości, która dotyka dwóch lub więcej Państw
Członkowskich lub która wymaga wspólnego ścigania, w oparciu o operacje
przeprowadzane i informacje dostarczane przez organy Państw Członkowskich
i Europol.

W związku z tym Parlament Europejski i Rada, stanowiąc w drodze


rozporządzeń zgodnie ze zwykłą procedurą prawodawczą, określają strukturę,
funkcjonowanie oraz zakres działań i zadań Eurojust.
Zadania te mogą obejmować:

a) wszczynanie śledztwa karnego oraz występowanie z wnioskiem o


wszczęcie ścigania prowadzonego przez właściwe organy krajowe, w
szczególności dotyczącego przestępstw przeciwko interesom finansowym
Unii;

b) koordynację śledztw i ścigania, o których mowa w literze a);

c) wzmacnianie współpracy sądowej, w tym przez rozstrzyganie sporów o


właściwość i ścisłą współpracę z Europejską Siecią Sądową.

Artykuł 81 ustęp 1 traktatu skonsolidowanego o funkcjonowaniu UE (artykuł 2 punkt 67


Lizbony) przekazuje ogromną władzę europejskiemu systemowi sądowemu. Eurojust może
wszczynać śledztwo w przeróżnych sprawach, a w szczególności w razie działań przeciwko
finansom UE. Czegóż by pod to nie podpiąć? Swoją drogą, europejscy urzędnicy o nasze
pieniądze potrafią zadbać, tak, by tylko oni mogli je ukraść. Nie trudno też się domyślić, na
czyją korzyść będą rozstrzygane spory, o których mowa w literze c).
Artykuł 50
1. Każde Państwo Członkowskie może, zgodnie ze swoimi
wymogami konstytucyjnymi, podjąć decyzję o wystąpieniu z
Unii.

2. Państwo Członkowskie, które podjęło decyzję o wystąpieniu,


notyfikuje swój zamiar Radzie Europejskiej. W świetle
wytycznych Rady Europejskiej Unia prowadzi negocjacje i
zawiera z tym Państwem umowę określającą warunki jego
wystąpienia, uwzględniając ramy jego przyszłych stosunków z
Unią. Umowę tę negocjuje się zgodnie z artykułem 218 ustęp 3
Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Jest ona zawierana
w imieniu Unii przez Radę, stanowiącą większością
kwalifikowaną po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego.

3. Traktaty przestają mieć zastosowanie do tego Państwa od


dnia wejścia w życie umowy o wystąpieniu lub, w przypadku jej
braku, dwa lata po notyfikacji, o której mowa w ustępie 2,
chyba że Rada Europejska w porozumieniu z danym Państwem
Członkowskim podejmie jednomyślnie decyzję o przedłużeniu
tego okresu.

4. Do celów ustępów 2 i 3 członek Rady Europejskiej i Rady


reprezentujący występujące Państwo Członkowskie nie bierze
udziału w obradach ani w podejmowaniu decyzji Rady
Europejskiej i Rady dotyczących tego Państwa.

Artykuł 50 ustęp 1-4 traktatu o UE (artykuł 1 punkt 58 Lizbony) mówi o procedurach


wystąpienia z UE. O ile przed Lizboną każde państwo de facto mogło od tak wyjść z UE, po
Lizbonie wymaga to 2-letniego czekania, chyba, że Unia w czasie negocjacji łaskawie zgodzi
się na krótszy okres. W tym czasie dane państwo dalej będą obowiązywały inne
postanowienia traktatów, jak A4U3, klauzula solidarności (w tej perspektywie mogłoby dojść
do wojny secesyjnej), policja europejska, zwierzchność ekonomiczna w wielu sferach.
Odrywające się od UE państwo stałoby się ofiarą wojny ekonomicznej i izolacji
międzynarodowej na niespotykana dotąd skalę.

Gospodarka.

Artykuł 3
1. Unia ma wyłączne kompetencje w następujących dziedzinach:
a) unia celna;
b) ustanawianie reguł konkurencji niezbędnych do funkcjonowania rynku
wewnętrznego;
c) polityka pieniężna w odniesieniu do Państw Członkowskich, których walutą
jest euro;
d) zachowanie morskich zasobów biologicznych w ramach wspólnej polityki
rybołówstwa;
e) wspólna polityka handlowa.

2. Unia ma także wyłączną kompetencję do zawierania umów


międzynarodowych, jeżeli ich zawarcie zostało przewidziane w akcie
prawodawczym Unii lub jest niezbędne do umożliwienia Unii wykonywania jej
wewnętrznych kompetencji lub w zakresie, w jakim ich zawarcie może
wpływać na wspólne zasady lub zmieniać ich zakres.

Artykuł 3 ustęp 1-2 traktatu skonsolidowanego o funkcjonowaniu UE (artykuł 2 punkt 12


Lizbony) mówi o kompetencjach należących tylko do UE. Unia przejmuje kontrolę nad
wspólną polityką handlową czy polityką pieniężną w państwach gdzie jest euro, ale o tym
pisze przy innej okazji. Mówiąc krótko, państwo z euro jest całkowicie zależne od
europejskich elit.

Artykuł 4
1. Unia dzieli kompetencje z Państwami Członkowskimi, jeżeli Traktaty
przyznają jej kompetencje, które nie dotyczą dziedzin określonych w artykułach
3 i 6.

2. Kompetencje dzielone między Unią a Państwami Członkowskimi stosują się


do następujących głównych dziedzin:
a) rynek wewnętrzny;
b) polityka społeczna w odniesieniu do aspektów określonych w niniejszym
Traktacie;
c) spójność gospodarcza, społeczna i terytorialna;
d) rolnictwo i rybołówstwo, z wyłączeniem zachowania morskich zasobów
biologicznych;
e) środowisko naturalne;
f) ochrona konsumentów;
g) transport;
h) sieci transeuropejskie;
i) energia;
j) przestrzeń wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości;
k) wspólne problemy bezpieczeństwa w zakresie zdrowia publicznego w
odniesieniu do aspektów określonych w niniejszym Traktacie.

3. W dziedzinach badań, rozwoju technologicznego i przestrzeni kosmicznej


Unia ma kompetencje do prowadzenia działań, w szczególności do określania i
realizacji programów, jednakże wykonywanie tych kompetencji nie może
doprowadzić do uniemożliwienia Państwom Członkowskim wykonywania ich
kompetencji.

4. W dziedzinach współpracy na rzecz rozwoju i pomocy humanitarnej Unia ma


kompetencje do prowadzenia działań i wspólnej polityki, jednakże
wykonywanie tych kompetencji nie może doprowadzić do uniemożliwienia
Państwom Członkowskim wykonywania ich kompetencji.

Artykuł 4 traktatu skonsolidowanego o funkcjonowaniu UE (artykuł 2 punkt 12 Lizbony)


mówi o kompetencjach dzielonych. Zgodnie z omawianymi przeze mnie wcześniej punktami
(od A4U3 do pierwszeństwa) całkowita władza w tych kwestiach należy do UE. Instytucja
władająca rynkiem wewnętrznym, energią, transportem czy kwestiami zdrowia publicznego
ma gigantyczną władzę nad ‘podwładnymi’, co pozwala jej na gigantyczny szantaż. Państwo
buntujące się, nawet, gdyby nie było A4U3, zostałoby dosłownie zaszczute i gospodarczo
zniszczone.

Artykuł 5
1. Państwa Członkowskie koordynują swoje polityki gospodarcze w ramach
Unii. W tym celu Rada przyjmuje środki, w szczególności ogólne kierunki tych
polityk.
Do Państw Członkowskich, których walutą jest euro, stosuje się postanowienia
szczególne.

2. Unia podejmuje środki w celu zapewnienia koordynacji polityk zatrudnienia


Państw
Członkowskich, w szczególności określając wytyczne dla tych polityk.

3. Unia może podejmować inicjatywy w celu zapewnienia koordynacji polityk


społecznych Państw Członkowskich.

Artykuł 6
Unia ma kompetencje do prowadzenia działań mających na celu wspieranie,
koordynowanie lub uzupełnianie działań Państw Członkowskich. Do dziedzin
takich działań o wymiarze europejskim należą:
a) ochrona i poprawa zdrowia ludzkiego;
b) przemysł;
c) kultura;
d) turystyka;
e) edukacja, kształcenie zawodowe, młodzież i sport;
f) ochrona ludności;
g) współpraca administracyjna.

Artykuły 5 i 6 traktatu skonsolidowanego o funkcjonowaniu UE (artykuł 2 punkt 12 Lizbony)


mówią koordynowaniu działań państw UE w ramach tej federacji. To koordynowanie biorąc
pod uwagę A4U3 to dyktat Brukseli o posłuszne wypełnianie woli federacji. Dlatego też
rozszerza to jeszcze bardziej sferę szantażu i kontroli.

TYTUŁ III
ROLNICTWO I RYBOŁÓWSTWO
(…)
Artykuł 43
(dawny artykuł 37 TWE)
(…)
2. Parlament Europejski i Rada, stanowiąc zgodnie ze zwykłą procedurą
prawodawczą i po konsultacji z Komitetem Ekonomiczno-Społecznym,
ustanawiają wspólną organizację rynków rolnych przewidzianą w artykule 40
ustęp 1, jak również inne przepisy niezbędne dla osiągnięcia celów wspólnej
polityki rolnej i rybołówstwa.

3. Rada, na wniosek Komisji, przyjmuje środki dotyczące ustalania cen,


potrąceń, pomocy i ograniczeń ilościowych, jak również dotyczące
ustalania i przydziału wielkości dopuszczalnych połowów.

4. Krajowe organizacje rynkowe mogą zostać zastąpione wspólną organizacją


przewidzianą w artykule 40 ustęp 1, na warunkach określonych w ustępie 2,
jeżeli:
a) wspólna organizacja oferuje Państwom Członkowskim sprzeciwiającym się
temu środkowi i dysponującym własną organizacją krajową dla określonej
produkcji równoważne gwarancje zatrudnienia i poziomu życia
zainteresowanych producentów, uwzględniając harmonogram możliwych
dostosowań i potrzebną specjalizację;
b) organizacja ta zapewnia w handlu wewnątrz Unii warunki podobne do tych,
jakie istnieją na rynku krajowym.
Art. 43 ustęp 2-4 traktatu skonsolidowanego o funkcjonowaniu UE (artykuł 2 punkt 49
Lizbony) ustanawiają socjalistyczne centralne sterowanie w kwestii rolnictwa i rybołówstwa.
Daje to UE możliwość np. faworyzowania pewnych państw czy wraz z A4U3 powstrzymanie
jakiegoś państwa np. przed rezygnacją i delegalizacją GMO, gdyby na przykład te byłoby
forsowane przez Brukselę. Mowa tu też o wspólnej polityce rolnej – nie ma wątpliwości, że
dzięki UE Europa w przyszłości zostanie przejęta przez takie koncerny jak Monsanto etc.

Mówiąc o wpływie na gospodarkę trudno nie wspomnieć o unijnych absurdach, najczęściej


związanych w jakiś sposób właśnie z nią. Od zakazu stosowania rtęciowych termometrów po
de facto nakaz stosowania rtęciowych świetlówek i błogosławieństwo na zawierające związki
rtęci szczepionki. Największym ekspertem w dziedzinie euro-absurdów jest prof. Mirosław
Piotrowski. Oto fragment wywiadu z tym europarlamentarzystą:
– Kiedy ponad pięć lat temu zostałem wybrany na posła do Parlamentu Europejskiego,
często w trakcie obrad, a zwłaszcza w trakcie głosowania nad różnymi dokumentami,
posłowie wokół mnie zrywali się z miejsc i rozrzucali papiery, krzycząc: "Przecież to
absurd! Nad czym my tutaj głosujemy?!”. A potem w kuluarach wymieniali się
zgryźliwościami na temat przepisów, nad którymi trzeba było głosować.
- Co ich tak bulwersowało?
– Na przykład kwestia lusterek wstecznych w ciągnikach rolniczych i osobno
lusterek wstecznych w ciągnikach leśnych, którą kiedyś omawialiśmy. A potem
głosowaliśmy.
- Pan to podaje tak dla prowokacji, prawda?
– Pan nie wierzy? Ależ tak! My naprawdę nad tym głosowaliśmy. Parlament
Europejski reguluje nie tylko kwestię lusterek i wycieraczek w ciągnikach. A co
pan powie na taką debatę, cytuję: "Rola i znaczenie cyrku w Unii Europejskiej”.
Albo: "Jak przybliżyć przestrzeń kosmiczną do Ziemi”.
Tak więc, z jednej strony nagradzane propozycje konkursowe pokazują absurdalność
niektórych pomysłów unijnych, a z drugiej strony nadmierne marnotrawstwo.
- Na przykład?
– Pięć lat temu, gdy wybieraliśmy szefa Komisji Europejskiej, pana Barroso,
nasza grupa polityczna w PE zażądała od niego wykazu utajnionych komitetów
roboczych. Przypuszczaliśmy że jest ich ok. 300. Barroso nie chciał nam ich
ujawnić, więc postawiliśmy mu ultimatum, że jeśli nam nie dostarczy pełnej listy,
to będziemy głosować przeciwko niemu. Na dzień przed głosowaniem wysłał nam
wykaz tych komitetów z prośbą o niepublikowanie jej w mediach. Okazało się, że
było ich trzy tysiące dziewięćdziesiąt cztery.
- Chyba 394.
– Nie, trzy tysiące dziewięćdziesiąt cztery komitety robocze. Dziesięć razy tyle, ile
podejrzewaliśmy.
- Po co ich aż tyle?
– Wśród nich znalazło się aż kilka komitetów do spraw etykietowania tekstyliów,
dalej komitet do spraw wind, komitet do spraw dobrego samopoczucia zwierząt,
komitet do spraw banana, tak, tak do tego obśmiewanego banana i jego
krzywizny. I tak dalej... Teraz zmieniono ich nazwę na grupy eksperckie i
zredukowano ich liczbę. Obecnie jest ich tysiąc.
(…)
- Eurobiurokraci boją się waszego konkursu?
– Na pewno go monitorują. Niedawno KE wycofało przepis nakazujący liczenie
sęków w desce, co poczytuję za drobny sukces naszego konkursu. Poza tym
stwierdzono, że nikt się do tego przepisu nie stosował.
- A komu próbowano w ten sposób dogodzić?
– Zarówno Rada, jak i Komisja Europejska dążą do tego, aby wszystko
standaryzować, ujednolicać, aby mieć wpływ na każdy aspekt życia i aktywności
człowieka. Podliczanie sęków było właśnie taką desperacką próbą
standaryzowania czegoś, co niekoniecznie trzeba znormalizować.
- Kolejne przykłady?
– Proszę bardzo. Tarcznik niszczyciel. Jest to szkodnik, który niszczy drzewa.
Rada i Komisja Europejska postanowiły z nim walczyć, wydając, cytuję, "zakaz
posiadania jego okazów poprzez państwa członkowskie”.
- To tak, jakby chcąc walczyć z katarem, zakazać ludziom kichania.
– Kiedyś publicznie powiedziałem, że jak kogoś latem na działce tną komary, to
wystarczy napisać do Komisji Europejskiej, a ona wyda dyrektywę o zakazie
posiadania komarów.
(…)
Dlaczego unia ma ustalać wielkość ogórka...
- O tym słyszałem...
– ...albo ciężar kapusty...
- A to dla mnie nowość!
– Albo czy musi nam regulować kanty ścian w szpitalach?
- Kanty?
– Tak. Muszą być okrągłe i to ściśle według opracowanych instrukcji. Albo czy
Parlament Europejski musi zajmować się takimi uregulowaniami, o proszę, mam
je nawet przed sobą, jak "Minimalne wymagania dotyczące komunikatów
werbalnych”?
- A co to w ogóle jest?
– Są to określone unijne standardy dotyczące formułowania krótkich
wypowiedzi. Należy się zastanowić, czy na pewno chcemy na to przeznaczać
naszą składkę członkowską.
- Słucham dalej.
– A dalej jest... jeszcze dalej! Na przykład w zeszłym roku otrzymaliśmy zalecenie,
żeby unikać zwrotów wskazujących na konkretną płeć. Według zaleceń, nie można
używać słów typu dyrektorka, kierowniczka...
- Toż dopiero co feministki walczyły o tę dyrektorkę...
– A dziś jest to już niepostępowe. Nasze feministki pozostały w tyle. Ma być
bezpłciowo. Zalecono również, aby np. w języku angielskim unikać zwrotów Mrs,
Miss, w niemieckim Frau, Fräulein, czyli pani, panna. Zamiast tego zaleca się zwracać
po imieniu, ponieważ autorzy uważają, że samo wskazanie stanu cywilnego jest już
dyskryminacją.
(…)
- Czy jest coś, czym nas jeszcze Unia zadziwi?
– Kiedyś w towarzystwie zażartowałem sobie, że Komisja Europejska zajęła się
regulacją sznurowania butów, oddzielnie prawego, oddzielnie lewego. I moi
rozmówcy w to uwierzyli. Ale nie dlatego że tacy naiwni, ale że przyzwyczaili się do
absurdalnych regulacji.
- Może ja tego nie zapiszę, bo ktoś przeczyta i jeszcze podchwyci?
– Może... W zeszłym roku nagrodziliśmy tylko propozycję przepisu, a nie gotowy
przepis, żeby wprowadzić dwa różne egzaminy na prawo jazdy: jeden na
manualną skrzynię biegów, a drugi na automatyczną.
- Gdybym zatem zamienił swego fiata z ręczną skrzynią na automatycznego
"amerykana”, musiałbym raz jeszcze zdawać prawko?
– Tak, choć tryb przypuszczający jest tu raczej niewłaściwy. Jak pokazuje pragmatyka
działań w UE, tego typu ogłaszane propozycje po prostu wchodzą w życie i stają
prawem.
- Skąd w nich taka pasja do płodzenia tylu regulacji?
– Rodzą się one w wyniku kompromisów w Radzie i Komisji Europejskiej, ale także
nie należy zapominać, że w różnych strukturach UE pracuje tysiące urzędników. Aby
więc tę swoją pracę uzasadnić, aby jej nie stracić, wykazują się częstokroć nadmierną
fantazją twórczą i wymyślają problemy.
- Ale żeby aż tak przeginać? Przecież europosłowie i eurourzędnicy nie są durniami.
– Oczywiście, że nie. Są to ludzie kulturalni, wykształceni, władają kilkoma językami,
są obyci w świecie. Jednak każda z pozoru absurdalna decyzja ma drugie dno –
finansowe.
- Jak to rozumieć?
– Odpowiem tak. W 2006 r. kapituła naszego konkursu wyróżniła pomysł uznania
ślimaka za rybę śródlądową. Tę inicjatywę Unia wcieliła w życie w tym roku i
ślimak został rybą. Dlaczego? Otóż zamiana ślimaka na rybę powoduje, że
Francuzi, którzy zbierają i hodują najwięcej ślimaków, będą mogli otrzymać na
ich hodowlę, tzw. ślimakoryb, takie same dotacje jak na prawdziwe ryby.
Znana jest sprawa marchewki, która w Portugalii została uznana za owoc.
Dlaczego? Bo Unia dotuje dżem, a dżemy robi się z owoców. Ale w Portugalii
dżemy robi się z marchewki, więc aby pozyskać na te portugalskie dżemy dotacje,
marchewka stała się owocem.
Obśmiewany banan i jego krzywizna też jest tylko sprawą wtórną. Bo tak
naprawdę kryje się za tym chęć narzucenia Unii, aby dofinansowywała banany
tylko z byłych kolonii francuskich. Powołano komisję, która miała odrysować
banan francuski i zrobić rzekomo wzorcowy bananowy szablon.
- I każdy banan, który nie zmieści się w szablonie, miał iść na śmietnik?
– Nie, on był za mało unijny, przestawał być bananem. Można się zastanowić, czy
np. banan Chiquita stał się jabłkiem? Z pewnością zaczął mieć większe problemy
niż tzw. banan unijny, ale przede wszystkim nie mógł być dotowany. Za tymi
absurdami, które nas tak oburzają lub rozśmieszają, kryje się głęboki sens, często
finansowy. Dlatego nasz konkurs nie jest tylko czczą zabawą na wyłapywanie
absurdów europejskich. On ma zadanie uświadamiać ludziom, na co wydawane są ich
pieniądze. Na co przeznacza się ten jeden procent PKB składki każdego kraju, także
Polski.”
http://ryszardczarnecki.salon24.pl/131962,budzet-ue-2010-gdzie-placimy-wiecej-niz-
dostajemy

Pierwszeństwo prawa europejskiego.

17. Deklaracja odnosząca się do pierwszeństwa


Konferencja przypomina, że zgodnie z utrwalonym
orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Traktaty i prawo przyjęte przez Unię na podstawie Traktatów
mają pierwszeństwo przed prawem Państw Członkowskich na
warunkach ustanowionych przez wspomniane orzecznictwo.

Ponadto Konferencja postanowiła, że do niniejszego Aktu


końcowego Konferencji zostanie załączona opinia Służby
Prawnej Rady dotycząca pierwszeństwa, w wersji zawartej w
dokumencie 11197/07 (JUR 260):

„Opinia Służby Prawnej Rady


z dnia 22 czerwca 2007 r.
Z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości wynika, że
pierwszeństwo prawa wspólnotowego stanowi podstawową
zasadę tego prawa. Według Trybunału zasada ta jest
nieodłącznie związana ze szczególną naturą Wspólnoty
Europejskiej. Kiedy wydawany był pierwszy wyrok
zapoczątkowujący to obecnie już utrwalone orzecznictwo
(wyrok z dnia 15 lipca 1964 r. w sprawie 6/64, Costa przeciwko
ENEL (1), w Traktacie nie było żadnej wzmianki o zasadzie
pierwszeństwa. Sytuacja ta do dziś nie uległa zmianie. Fakt, że
zasada pierwszeństwa nie zostanie włączona do przyszłego
Traktatu, w żaden sposób nie narusza samej zasady ani
obowiązującego orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości.

(1) »wynika (…), [że] prawu utworzonemu na podstawie traktatu,


pochodzącemu z niezależnego źródła, nie można, ze względu na jego
wynikającą stąd szczególną naturę, przeciwstawiać w postępowaniu sądowym
jakiegokolwiek wewnętrznego aktu prawnego,
gdyż oznaczałoby to utratę przez to prawo charakteru wspólnotowego i
zakwestionowanie samych podstaw prawnych Wspólnoty«.”

Oznaką niepodległości każdego państwa jest to, że jego konstytucja ma pierwszeństwo przed
każdym innym prawem. W każdym wolnym państwie na samej górze hierarchii prawnej stoi
konstytucja, z którą muszą być zgodne wszystkie akty prawne niższego szczebla, czyli
kolejno od aktów międzynarodowych (w Polsce przed Lizboną było to również prawo UE),
przez ustawy, na prawie lokalnym, np. wojewódzkim kończąc. Traktat Lizboński wprowadził
Deklarację 17, która przypomina, iż na podstawie wyroku Europejskiego Trybunału
Sprawiedliwości ustanawia pierwszeństwo całego prawa unijnego przed prawem
państwowym z konstytucją na czele. Oznacza to, że od wprowadzenia Traktatu Lizbońskiego
na czele hierarchii polskiego de facto prawa nie stoi konstytucja, jak jest to w państwach
niepodległych, lecz prawo unijne, na czele z Traktatem o UE i Traktatem o Funkcjonowaniu
UE , jak jest to w państwach federalnych. Pierwsze w naszej hierarchii jest prawo unijne,
szczególnie traktaty będące de facto federalną konstytucją, dopiera za tym federalnym
prawem znajduje się lokalna, polska Konstytucja – podobnie jest w Stanach Zjednoczonych,
gdzie pierwsze jest prawo federalne na czele z federalną konstytucją, a dopiero dalej są
konstytucje poszczególnych stanów.
Tak wygląda to w rzeczywistości, de facto. De iure nasz Trybunał Konstytucyjny stwierdził,
że nasza Konstytucja ma pierwszeństwo pod względem obowiązywania, a prawo europejskie
ma pierwszeństwo pod względem stosowania. Co z tego, pytam, że coś obowiązuje jako
pierwsze, skoro jako pierwsze stosujemy całkowicie coś innego? De facto, zatem,
potwierdzono prymat federalnej Europy. Zdaniem Trybunału w obecnej sytuacji prawo
europejskie nie uchyla Konstytucji. W przypadku konfliktu między prawem europejskim a
konstytucją, musimy albo zmienić nasze prawo, albo dokonać secesji z UE, albo… zmienić
prawo unijne – co gdyby godziło w interes europejskich elit, byłoby niewykonalne. Nie ma
wątpliwości, że nie postawimy się europejskim elitom z Bilderbergami na czele, ani nie
dokonamy secesji, co równałoby się ekonomicznej wojnie secesyjnej. Jedyne co pozostaje w
razie konfliktu, to ciągle zmienianie naszego prawa z Konstytucją na czele, czyli de facto
całkowite pierwszeństwo unijnego prawa. Znamy już takie przypadki. Zgodnie z europejskim
nakazem aresztowania Polska ma obowiązek ekstradycji poszukiwanego w innym Państwie
Członkowskim właśnie do tego państwa. Było to niezgodne z Konstytucją, która mówiła o
zakazie ekstradycji polskiego obywatela do innego państwa. Zapis ten zmieniono oczywiście
na korzyść prawa europejskiego uznając jego górę – co było symbolicznym uznaniem
wyższości prawa europejskiego nad naszą konstytucją – a obecnie można dokonać ekstradycji
każdego obywatela, jeśli wynika to z jakiegokolwiek prawa międzynarodowego, nawet
innego niż federalne, czyli unijne.
Trybunał stwierdził, że moc prawa wspólnotowego wynika z naszej Konstytucji. To tak jakby
hipotetyczna osoba A powiedziała, że jest wolnym człowiekiem, po czym oddała się w
niewolnictwo hipotetycznej osobie B. W tym przypadku, jej zniewolenie wobec osoby B
wynika z wolności osoby A, ponieważ zniewolenie było jej wolną decyzją i było by nie
możliwe, gdyby wcześniej nie była wolna. Osoba A w momencie zniewolenia mogłaby
zastrzec pewne decyzje i prawa dla siebie, jednakże mogłoby to doprowadzić do konfliktu
między osobą A i B. W razie konfliktu osoba A może zmienić własne prawo i decyzję na
korzyść osoby B, tak jak Polska zmienia decyzje na korzyść UE; może naiwnie prosić i liczyć
na łaskę i widzimisie zmiany decyzji osoby B; może też ogłosić, że nie jest już niewolnikiem,
ale wtedy osoba B będzie mogła ją np. zagłodzić na śmierć.
Istnieje precedens do sytuacji jaka jest między Unią a Państwami Członkowskimi. Na
Dalekim Wschodzie, między Syberią a Mongolią, znajduje się Republika Tuwy. W 1993 roku
Tuwińczycy, mając nadzieje, że w trakcie rozpadu ZSRR i oni uzyskają niepodległość,
ogłosili nową Konstytucję, która – podobnie jak polska Konstytucja – przyznaje sobie
pierwszeństwo. Między Tuwą a federalną Rosją pod tym względem sytuacja jest taka sama,
jak między Polską a federalną Europą. Nikt nie ma wątpliwości, że Tuwa to część Rosji
całkowicie posłuszna Kremlowi.
Wspomniałem o tłumaczeniu Deklaracji przez nasz Trybunał. Tutaj leży kolejny sukces
eurofederalistów. Tworzy się przepisy prawa, które są nie przejrzyste i mogą być tłumaczone
na wiele sposobów. W takich sytuacjach nie ma wątpliwości, że jeśli w danej sytuacji pewne
tłumaczenie będzie na rękę Brukseli, to ta naciśnie za pomocą A4U3 i innych sznurków na
wszystkie Państwa Członkowskie, by te przyjęły tłumaczenie federalne. A nawet gdyby jakieś
państwo postawiło się, sprawa trafiła by do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który
jak pokazał choćby za Costa vs Enel, będzie decydował z korzyścią dla Brukseli.
W innych państwach, póki co, tłumaczy się to inaczej niż u nas. Dla przykładu Irlandia
przyjęła poprawkę do artykułu 29 irlandzkiej Konstytucji, która otwarcie przyznaje
pierwszeństwo prawu europejskiemu.
W kwestii różnego tłumaczenia zwracam uwagę na dwa artykuły, które ukazały się w
Rzeczpospolitej. Artykuł ‘Czy Polska Konstytucja Jest Jeszcze Ważna?’ Krystyny
Pawłowicz, która jest profesorem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu
Warszawskiego oraz sędzią Trybunału Stanu, mówi wprost o pierwszeństwie prawa unijnego
i skutkach tego stanu rzeczy (najważniejsze fragmenty pogrubiłem):

„Tak zwana zasada pierwszeństwa prawa wspólnotowego, o której mówi deklaracja nr


17 dołączona do traktatu z Lizbony, nie ma podstawy prawnej, nie jest zapisana w
traktatach założycielskich (TUE, TWE), które negocjowały i podpisywały unijne
państwa członkowskie. Nie była przedmiotem dyskusji państw członkowskich ani
nie została zaakceptowana przez społeczeństwa. Ale od ponad 40 lat zasada
pierwszeństwa jest utrwalana przez orzecznictwo Europejskiego Trybunału
Sprawiedliwości (ETS).

Organy unijne dążące do zbudowania jednolitej struktury państwowej tworzą jej


elementy, wykorzystując do tego drogę pozatraktatową, czyli poprzez orzeczenia
ETS. Trybunał nieposiadający legitymacji demokratycznych wyborów,
niekontrolowany przez nikogo, sam uznał, że jego ważniejsze wyroki będą miały
walor tzw. zasad prawa wspólnotowego, które sam uznał też za równorzędne prawu
traktatowemu.

Gdy Wspólnocie nie udaje się wymusić jakichś rozwiązań na państwach


członkowskich, sam Trybunał jednostronnie i bezdyskusyjnie tworzy takie
„prawo” wyrokami, zobowiązując państwa do ich respektowania. „Zasady
prawne” tworzone przez Trybunał istotnie zmieniają charakter i intencje samych
postanowień traktatów, ograniczając suwerenne prawa państw członkowskich na
rzecz organów europejskich.

Trybunał tworzy ustrój Unii

Wśród zasad obowiązujących „jak prawo” Trybunał dla realizacji idei państwa
wymyślił m.in. tak niedemokratyczne, niesprawiedliwe i anarchizujące
organizacje państw członkowskich reguły prawne jak „zasada lojalności i
wierności Wspólnotom”. Oznacza ona, że państwa członkowskie nie mogą
powoływać się na interesy narodowe lub trudności wewnętrzne dla
usprawiedliwienia niewykonania prawa wspólnotowego lub jednostronnego
wycofania się z przestrzegania przyjętych we Wspólnotach zobowiązań.
Oczywiście, sprzeczna ze standardami państwa prawnego i destrukcyjna dla
systemów prawnych suwerennych państw jest także zasada pierwszeństwa prawa
wspólnotowego. Według Trybunału „każdy przepis prawa wspólnotowego ma
pierwszeństwo przed każdym przepisem prawa państwa członkowskiego, z ich
konstytucjami narodowymi włącznie”. Zdaniem Trybunału (choć żadne z państw
tego nie przyznało) państwa członkowskie nieodwracalnie zredukowały swe
suwerenne prawa na rzecz organów wspólnotowych. Państwa członkowskie nie
mogą już na swym terytorium jednostronnie uchylić prawa stanowionego przez
Unię w zakresie przekazanych jej kompetencji.

Skuteczność i nadrzędność prawa unijnego nie może być podważana, choćby


uznano je za przeciwne prawom fundamentalnym sformułowanym w konstytucji
państwa członkowskiego. Jedno z orzeczeń Trybunału mówi o „absolutnym
pierwszeństwie prawa wspólnotowego przed całością prawa krajowego”. To
Trybunał w znacznym zakresie tworzy ustrój i reguły państwa unijnego, formułując
też m.in. bardzo kontrowersyjny pogląd o „suwerenności unijnej”, która ma
powstawać, według ETS, z fragmentów suwerenności przekazywanych przez
państwa członkowskie.
Jest to milcząco akceptowana przez różne rządy (w zamian za doraźne korzyści
finansowe) brzemienna w skutki prawne i polityczne sądowa uzurpacja.

Uchylone konstytucje

Rozsadzającą systemy państw członkowskich zasadę pierwszeństwa prawa UE przed


ich przepisami wewnętrznymi, z konstytucjami włącznie, próbowano zalegalizować w
unijnej konstytucji (w art. I-6), ale została ona wraz z nim odrzucona w referendach.
Mimo to nadal jest egzekwowana w praktyce. W obecnej próbie zmiany traktatów
traktatem z Lizbony zasadę tę ukryto w deklaracji nr 17, która – sama nie mając
charakteru prawa – zwraca uwagę, że zasada ta jest wiążąca jako „dorobek prawny”
Unii.
(…)
Następstwa pozatraktatowych poglądów ETS o „pierwszeństwie” są doniosłe.
Wszystkie organy publiczne mają nakaz wykonania prawa wspólnotowego, nawet
gdyby było ono jaskrawie sprzeczne z polską normą regulującą dane zjawisko.
Skutkiem tej zasady jest też zakaz kwestionowania i badania ważności norm
wspólnotowych stosowanych na terytorium RP przez sądy, z Trybunałem
Konstytucyjnym włącznie. Zasada pierwszeństwa oznacza zmianę procedur
stanowienia i stosowania prawa przez Sejm i rząd. Oznacza m. in., że we wszystkich
ważniejszych obszarach gospodarki to nie Sejm, pierwotnie i samoistnie, reguluje
te dziedziny, kierując się interesami polskimi, ale wskutek nieodwracalnego
(według Europejskiego Trybunału) ich oddania Unii staje się jej organem
wykonawczym, quasi-administracyjnym, realizującym interesy Wspólnot.
Podobnie zmienia się charakter polskiego rządu.

Polskie władze w praktyce stosują zasady narzucane pozatraktatowo przez ETS,


badając każdorazowo, czy ich działania są zgodne z prawem wspólnotowym i
„czy Unia na to pozwala”. Polski Trybunał Konstytucyjny odmawia badania
zgodności prawa obowiązującego w Polsce z konstytucją, jeśli miałaby to być ocena
przepisów unijnych.

Zasada pierwszeństwa prawa wspólnotowego w Polsce wymusza zmianę


lojalności polskich władz, urzędów, organów i sądów w kierunku „suwerena”
zewnętrznego i ochrony wskazanych przez niego interesów.

Sprzeczny wyrok

Jeśli z treścią i skutkami w deklaracji nr 17 dotyczącej „zasady pierwszeństwa”


zestawimy postanowienia nieuchylonej jeszcze polskiej konstytucji z 1997 r., to ich
wzajemna sprzeczność jest oczywista.

Na przykład według art. 8 Konstytucji RP: „Konstytucja jest najwyższym prawem


Rzeczypospolitej Polskiej” (a nie prawo wspólnotowe, jak twierdzi ETS). Według art.
104 konstytucji: „Posłowie są przedstawicielami Narodu” (polskiego) i ślubują strzec
suwerenności i interesów Państwa (…), przestrzegając Konstytucji…”. Według art.
146 konstytucji to Rada Ministrów (a nie Komisja Europejska) „prowadzi politykę
wewnętrzną i zagraniczną RP”; Rada Ministrów ma „chronić interesy (polskiego)
Skarbu Państwa” (a nie „interesu Wspólnoty”, jak nakazuje ETS i traktaty) itd.
Władze, zawierając traktat o akcesji, zamiast stać na gruncie własnej konstytucji, jej
nadrzędności prawnej na terytorium Polski, podpisały umowę międzynarodową
(akcesyjną), którą obaliły w istocie swą ustawę zasadniczą i uznały „zasadę
pierwszeństwa prawa wspólnotowego” przed prawem polskim.

Zasada pierwszeństwa prawa wspólnotowego jest sprzeczna ze standardami państwa


prawnego i destrukcyjna dla systemów prawnych suwerennych państw
Trybunał Konstytucyjny w 2005 r. ocenił traktat o akcesji jako zgodny z
Konstytucją RP. Trybunał, mimo oczywistej sprzeczności reguł prawa
wspólnotowego i polskiego, wydał wyrok wielokrotnie wewnętrznie sprzeczny
oraz sprzeczny z polską konstytucją. Uznał za zgodny z nią traktat głoszący
nadrzędność całego prawa unijnego przed całością prawa krajowego, w tym
przed Konstytucją RP, a równocześnie stwierdził, że to polska konstytucja jest
nadrzędna nad prawem wspólnotowym.

Praktyka pokazuje jednak, że wszystkie władze polskie stosują się nie do reguły
art. 8 Konstytucji RP, lecz do zasady pierwszeństwa prawa wspólnotowego
nakazanej przez ETS, coraz bardziej oddalając się od postanowień polskiej
ustawy zasadniczej. Władze polskie mają już, zgodnie z zasadą „lojalności” we
Wspólnocie, charakter wykonawczy wobec polityki i zadań unijnych.”
http://www.rp.pl/artykul/111309.html

Oczywiście, jak wspomniałem, ma tu miejsce multum interpretacji. Ta sama Rzeczpospolita


wypuścił artykuł prof. Stanisława Biernata, który próbował krytykować zdanie prof.
Pawłowicz. Pan Biernat przyznał, że prawo europejskie ma pierwszeństwo broniąc
jednocześnie tego stanu rzeczy, co przy obecnych światowych tendencjach świadczy – z jak
największym szacunkiem – o oderwaniu od rzeczywistości, ale przy naszych mediach jest to
jak najbardziej zrozumiałe. Pan Biernat w artykule „Polska także jest Unią Europejską”
mówił, iż „my także jesteśmy Unią i możemy mieć wpływ na jej funkcjonowanie,
proporcjonalnie do naszej wielkości i sprawności.” Do naszej wielkości i sprawności. Elity,
Bilderbergowie etc. de facto nie mają ani swojego państwa ani przynależności, a jednak
wszystko w UE idzie zgodnie z ich wolą i po ich myśli. To piękne, że mamy jakiś tam wpływ
na funkcjonowanie UE. Ale najbardziej złoty człowiek na zgromadzeniu mafii, bossów tejże
mafii nie przegłosuje. Pan Biernat napisał również, że „Orzecznictwo ETS ma rzeczywiście
ogromne znaczenie dla rozwoju prawa unijnego i pogłębiania integracji europejskiej.
Uważam to, w odróżnieniu od prof. Pawłowicz, za zasługę Trybunału, a nie powód do
oskarżeń”. Może pan Biernat lubi, gdy marionetka van Rompuy dostaje pensję większą od
Obamy; może podoba mu się, że skrajnie nie kompetentna, wiedząca o polityce
międzynarodowej tyle, co sprzątaczki sprzątające siedzibę europarlamentu baronessa
reprezentuje 500,000,000 milionów europejczyków na arenie międzynarodowej, że płacimy i
pokładamy nadzieję w człowieka nie wiedzącego nic o Białorusi, Partnerstwie Wschodnim
czy europejskim planie zdobycia stołka w Radzie Bezpieczeństwa ONZ; może wielbi to, iż
tacy ludzi, jak Siim Kallas, podejrzewany o korupcję, o co miał sprawę, i choć go nie
skazano, to udowodniono mu że składał fałszywe informacje a w dodatku latach 1972-1990
był członkiem KPZR, a w 1989r. został członkiem Rady Najwyższej ZSRR, został
Komisarzem ds. Administracji, Audytu i Zwalczania Nadużyć Finansowych; iż Jacques
Barrot po 8 miesiącach za finansowanie swojej partii ze środków publicznych, został
komisarzem ds. sprawiedliwości; iż kolejny stołem przypadł Peterowi Mandelsononowi,
który wcześniej dwa razy wyleciał z brytyjskiego rządu za dwie różne afery. Może takiej
Europy chce Pan Biernat. Takiej, gdzie pieniądze marnuje się na tajne komitety zajmujące się
bananami. A może nie ma bladego pojęcia, w czyjej stanął obronie. Cóż, gdy moja wiedza
była oparta tylko na mass-mediach, kochałem Izrael, Busha i GMO. Nie da się trzeźwo ocenić
wagi i skutków orzecznictwa ETS czy całego prawa europejskiego bez zrozumienia roli elit, z
Bilderbergami i finansjerą na czele, przebiegami kryzysów finansowych, GMO, Codexu,
Monsanto, afery H1N1, globalnego ‘ocieplenia’ etc., etc., etc. Tysiące czynników
składających się na całość, bez których – przyznaję – Unia wygląda pięknie. Niestety dążenie
do cenzury Internetu, zmuszanie ludzi do brania podejrzanych szczepionek na marną
choróbkę przy przyznaniu przez władze, iż biorą inne, bezpieczniejsze szczepionki,
popieranie jawnych ludobójców (Faludża, Gaza, zubożony uran), ciągłe afery i malwersacje,
A4U3 i inne dla przestępców i imbecylów, jakich pełno mamy w Komisji, lekceważenie woli
większości i odchodzenie od demokracji, kompletnie ignorowane zagrożenie ze strony GMO i
związanych z tym korporacji, i tysiące innych procesów, których prześledzenie prowadzi do
tych samych elit i celów – Nowego Porządku Świata – każe być przeciwnym wobec
integrowaniu totalnej władzy nad kontynentem w rękach właśnie tych elit, właśnie tego
Nowego Porządku Świata. Ktoś, kto nie ma bladego pojęcia o tym, co wyprawia się na tej
planecie, ma prawo myśleć, że UE i temu podobne jest dobre. Gorzej, gdy ten ktoś, nawet
działając w dobrej woli, doprowadzi do zmuszenia Cię do czegoś, wobec czego sam jesteś
przeciwny.

You might also like