You are on page 1of 14

10/28/2010 Generated

Jacek Kuroń - Icek by Foxit PDF Creator © Foxit Software


Kordblum
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.

Jacek Kuroń - Icek Kordblum

(wróg #1 Polskości, Narodu Polskiego i Wolnego i Niepodleglego Państwa Polskiego, polonofob, dywersant, marksista, trockista,
fa na tyczny ko m unista, stalinowiec, alk oho lik , świnia O rwe ll'o wsk a, lide r “cze rwo ne go harcerstwa ”, tzw. wa lte rowców, zniszczył polsk ie
ha rce rstwo, be z re szty a nga żo wa ł się w ro zgrywk ę frak cji partyjnych “C ham ów” i “Żydó w” po stro nie fra kcji żydo wsk iej ["p uła wia n"];
członek-założyciel KOR - żydok o m una [KOR po wsta ł z na jba rdziej antypo lsk ich struk tur partyjnych: W KP(b), KPZU, KPU(b), KP B(b),
KP F, KPD(Niem iec), MOP Ru.]; o dznaczony O rde rem O rła Bia łego prze z rzą d żydok o m unistyczny) - po lonica.net

Kuroń c o najmniej od poc zątku lat 80. nie ukrywał, że jego c elem politycznym jest sojusz z formacją rządzącą
PRL czy raczej poszerzenie tej formacji

"Państwo Jacka Kuronia"


Z reguły jesteśmy wierni zasadzie, że o zmarłych tylko dobrze, jednak w tym wypadku - ze względu na
propagandę kłamstwa w mediac h - zmuszeni jesteśmy przedstawić obszernie działalność Jac ka Kuronia. Już
dawno przez polskojęzyc zne media nie przetoc zyła się fala tak agresywnych komentarzy, jak w ostatnich
kilkunastu dniach. W ten sposób warszawka zareagowała na opublikowanie przez "Życie Warszawy" (za
dwumiesięcznikiem "Arc ana") kilku zaledwie dokumentów SB z arc hiwum IPN, dotyczących poglądów i działalności
Jacka Kuronia w latach 80.

Adam Mic hnik od razu orzekł: - Z tym nie da się polemizować. Sc hodzenie do poziomu tyc h publikacji to jak
podejmowanie walki bokserskiej w szambie - wszysc y muszą c uc hnąć. O redakc ji "ŻW" napisał zaś, że tym
ludziom nie powinno się podawać ręki. Prof. Barbara Skarga, znana specjalistka od etyki, od razu stwierdziła, że
IPN opublikował rozmowy Jacka Kuronia z SB zapewne w intencji zbezczeszczenia jego pamięci. Z kolei Henryk
Wujec obwieśc ił: - Wymowa tego tekstu jest jasna - c hodzi o zdyskredytowanie Kuronia, który w znac znej
mierze ukształtował polską demokratyc zną opozycję i swym niezłomnym życiem pokazał, jak uc zc iwy c złowiek
powinien zac howywać się w czasac h dyktatury. Podobnie zareagował Władysław Frasyniuk: - To wielki skandal i
krzywda. Mam wrażenie, że ludzie zajmując y się lustrac ją kierują się niskimi pobudkami, kompleksami, a nawet
zawiśc ią i zazdrością. Najdalej zaś poszedł nieoc eniony w takic h sytuac jac h Andrzej Celiński, przemawiając w
c harakterystyc znym i pełnym europejskości języku salonu: - Pytam panów z IPN: czy wyście się z c hu...m na
łby pozamieniali?! - Jac ek jest jednym z największych polskich bohaterów. Niestety, nasza świadomość została
opanowana przez kilku małyc h gnojków z IPN. (...) Ten, kto się w tym babrze, jest po prostu szambonurkiem, to
znac zy, że lubi wkładać swoją głowę w g..no.

Obok indywidualnyc h komentarzy pojawiła się też c ała seria zbiorowyc h listów otwartyc h, głównie osób z tego
samego towarzystwa, choć nie tylko (np. list dawnych działac zy prawicowego Ruchu Młodej Polski czy Komitetu
Helsińskiego). Wreszcie w niedzielę 3 września zorganizowano spontanic zną masówkę przy grobie Kuronia i
podobne, choć mniej liczne wiec e w Krakowie, Szczecinie i Łodzi. W tym ostatnim mieśc ie więc poprowadził
Marek Edelman, ostrzegając zebranych przez nową dyktaturą, która podobno Polsc e grozi. Natomiast na
warszawskic h Powązkach brylowali Adam Mic hnik i Aleksander Kwaśniewski, Tadeusz Mazowiecki i Zbigniew
Bujak, a w tle pojawili się m.in. Leszek Balc erowicz, Danuta Hübner, Hanna Gronkiewicz-Waltz, Andrzej Wajda,
Maja Komorowska, Andrzej Seweryn.

D:/…/Jacek_Kuron_Icek_Kordblum.htm 1/14
10/28/2010 Generated
Jacek Kuroń - Icek by Foxit PDF Creator © Foxit Software
Kordblum
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.

Źródła słuszne i niesłuszne


Każdemu, kto z boku obserwuje tę zbiorową histerię, c iśnie się na usta pytanie: co tak naprawdę się stało?
Trudno bowiem za przyc zynę tego, c o obserwujemy, uznać propozycję dwóch mało znanyc h posłów LPR, by
Kuroniowi odebrać Order Orła Białego - wiadomo bowiem, że działac ze tej tonącej partii zrobią dziś wszystko dla
zaistnienia przed kamerami, toteż nie sposób traktować ic h wypowiedzi poważnie. Zresztą histeria warszawki
zaczęła się jeszcze przed wystąpieniami polityków Ligi, ma więc związek tylko i wyłącznie z faktem opublikowania
dokumentów SB.

Z dokumentów tych wynika, że Kuroń, będąc zatrzymywanym w latach 1985 i 1986, przedstawiał
rozmawiając ym z nim esbekom - płk. Wacławowi Królowi i mjr. Janowi Lesiakowi - swoje poglądy polityc zne,
które można odczytywać jako niedwuznac zne propozyc je porozumienia się z władzą. Z jednej strony proponował
wprowadzenie działac zy nielegalnej wówc zas "Solidarności" do samorządów, z drugiej zaś - utworzenie
społec znego ruchu odbudowy gospodarki.

Rozmowy te nie miały nic wspólnego ze współprac ą z SB, nawet nieformalną, i nikt poważny - a zwłaszc za
historycy z IPN - takiego zarzutu Kuroniowi nie postawił. Opublikowane dokumenty nie są więc klasyc znym
źródłem policyjnym, ale rac zej polityc znym - stanowią bowiem ciekawy przyczynek do wiedzy o konc epc jach
polityc znych jednego z c zołowyc h działaczy opozycji. Jeżeli więc można bez ograniczeń c ytować np.
prorządowe i prosowiec kie wypowiedzi prof. Macieja Giertyc ha z lat 80. (jak to uczyniła ostatnio Monika Olejnik
na łamac h "GW"), to dlac zego nie można sięgać do zapisów - c o prawda pośrednich, bo sporządzanyc h przez
oficerów SB - tego, co głosił wtedy Jac ek Kuroń?

Kanonizowany jeszcze za życia


Wydaje się, że przyc zyna histerii warszawki leży właśnie w tym, c o głosił guru tego środowiska. Najlepiej
świadc zy o tym postawa "Gazety Wyborc zej", która nazajutrz po publikac ji "ŻW" zrelacjonowała ją, obok
zamieszczając tekst pt. "Jak było naprawdę". Warto zacytować jego poc zątek: Osoby, które dobrze znały Jac ka
Kuronia, twierdzą, że wyznawał on ewangelic zno-ekumeniczną zasadę, że trzeba rozmawiać z każdym. Był
uprzejmy nawet dla ofic erów śledczych, którzy przyjeżdżali do niego na rewizję. Wypominał np. Adamowi
Michnikowi, że źle się odnosi do ofic erów SB, nie podaje ręki prokuratorowi. Ale wyc hodził też z założenia, że za
wszelką c enę trzeba przekazać rządzącym prawdziwe informac je o intenc jach ludzi z podziemia i wykorzystywał
każdą rozmowę jako okazję do tego. Podczas takic h rozmów z SB czy prokuratorami podstawową zasadą było
to, że nie można mówić nic, co mogłoby komukolwiek zaszkodzić.

Jest to tekst o charakterze hagiografic znym, mając y utwierdzić w c zytelnikach przekonanie, że Kuroń był
c złowiekiem kryształowym, niemal świętym, postępującym w życ iu jak Matka Teresa z Kalkuty. Taki wizerunek
Kuronia budowano jeszcze przed jego śmiercią, do czego wydatnie przyczyniła się jego działalność w fundacji
SOS i pamiętne pogadanki w telewizji. Ale prawda o tej postac i jest nieco mniej różowa i opublikowane
dokumenty właśnie o tym świadczą.

Jacek Kuroń był bowiem przede wszystkim politykiem, a więc c złowiekiem walczącym o władzę. I należy go
oc eniać jako polityka - a nie świeckiego świętego, do którego trzeba się modlić . Politykiem był Kuroń wtedy, gdy
na fali Października '56 tworzył Rewolucyjny Związek Młodzieży, gdy w połowie lat 60. napisał z Karolem
Modzelewskim "List otwarty do partii", będąc y faktycznie programem trockistowskiej rewoluc ji, a także gdy
znalazł się w gronie strategów studenckiego buntu w Marc u '68. Swoje ówczesne działania okupił dwukrotnymi
wyrokami więzienia, ale to jeszcze nie upoważnia do zastępowania historiografii - hagiografią. Zwłaszc za że cała
jego działalność w okresie gomułkowskim miała charakter opozycji wewnątrzpartyjnej, akc eptując ej ideologic zne i
geopolityc zne podstawy PRL.

Cel: współrządzić z PZPR


W latach 70. Kuroń wprawdzie ofic jalnie zerwał z marksizmem jako ideologią, ale w gruncie rzec zy niedaleko
odszedł od swej wc ześniejszej pozycji politycznej. Jako jeden z liderów lewic y KOR-owskiej, a później doradca
"Solidarnośc i" stał się czołowym propagatorem idei porozumienia opozyc ji z władzami PRL. Dobitnie świadc zy o
tym jego tekst pt. "Rząd Narodowy", który powstał niedługo przed wprowadzeniem stanu wojennego. Kuroń pisał
wprost: Najlepiej byłoby, aby Episkopat, "Solidarność" i kierownic two PZPR powołały Rząd Narodowy, tj.
ponadpartyjny, fac howy gabinet do śc iśle określonych zadań, na śc iśle określony czas. Zadania te, to:
przezwyc iężenie kryzysu i reforma gospodarcza, reforma administrac ji terenowej i wybory do lokalnego
samorządu (gmina i województwo), wreszc ie przygotowanie pięcioprzymiotnikowyc h wyborów do Sejmu. Czas
D:/…/Jacek_Kuron_Icek_Kordblum.htm 2/14
10/28/2010 Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
samorządu (gmina i województwo), wreszcJacek Kuroń - Icek
ie przygotowanie Kordblum
pięcioprzymiotnikowyc h
http://www.foxitsoftware.com Forwyborów doonly.
evaluation Sejmu. Czas
byłby wyznaczony terminem wyborów parlamentarnyc h, jednak nie dłuższy niż rok. (...) Powołanie gabinetu
przez trzy wymienione instytucje rozumiem jako konieczność uzyskania aprobaty każdej z nich dla premiera i
wszystkic h członków rządu. (...) Rząd Narodowy poręc zyłby ZSRR nienaruszalność gwaranc ji militarnyc h oraz
zapowiedziałby, że w wolnych wyborach wysunie, obok innyc h, listę rządową, której program będzie zawierał
m.in. podtrzymanie tych gwarancji. (...) Jestem przekonany, że jeśli Rząd Narodowy będzie realizował swój
program i doprowadzi do wolnyc h wyborów, to jego lista w tych wyborach uzyska większość niezbędną do
sformowania gabinetu.

Była to bardzo konkretna propozycja już nawet nie jakiegoś porozumienia narodowego, ale faktycznego sojuszu
władzy z opozyc ją przy akc eptacji Kośc ioła. Kuroń był jednak w swych ówc zesnych pomysłac h osamotniony.
Nawet Adam Mic hnik w wydanej 4 lata później książc e "Takie c zasy... Rzecz o kompromisie" pisał: Byłem tym
pomysłom zdec ydowanie przec iwny, c o wielokrotnie publicznie deklarowałem. Sądziłem, że powtórzyć się może
sytuac ja sprzed 35 lat z wejściem do rządu PSL i Mikołajc zyka. Taki wspólny rząd - mniemałem - pozwoliłby
komunistom podzielić się nie władzą, lecz odpowiedzialnośc ią za jej antyrobotnicze poczynania (podwyżki,
działania represyjne etc.) i w ten sposób doprowadzić do rozłamu w "Solidarności", a z czasem do zniszc zenia
związku tec hniką salami (po cienkim plasterku).

Także obec ny prezydent Lec h Kac zyński w wydanym niedawno wywiadzie-rzece wspomina c zasy pierwszej
"Solidarnośc i": Wtedy Kuroń odgrywał rolę pozytywną, gromadził wokół siebie siły radykalne, a równocześnie
myślał politycznie. Z tym, że nie wiem tak naprawdę, o c o mu dokładnie c hodziło. Mówił mi, że Mazowiec ki
zostanie być może wic epremierem. Więc może lic zył na jakiś nowy układ władzy poszerzony o nich. Tymczasem
paradoksalnie wic epremierem został nie Mazowiecki tylko prorządowy katolik Ozdowski. Wynikałoby z tego, że
Kuroń nie tylko miał wizję wielkiego porozumienia, ale także kształtu personalnego przyszłego rządu - i to nawet
c o do osób mając yc h reprezentować stronę kośc ielną (chociaż przez całe życie deklarował się jako
niewierząc y).

Działacze pozytywni i reszta


Stan wojenny zradykalizował poglądy Kuronia, ale tylko pozornie. W głośnym tekśc ie pt. "Tezy o wyjśc iu z
sytuac ji bez wyjścia", napisanym podc zas internowania w Białołęc e w lutym 1982 r., przywódca KOR-owskiej
lewic y wzywał do stworzenia ruc hu oporu, którego kierownictwo musi przygotowywać społeczeństwo polskie do
nawet najdalej idąc yc h ustępstw w kompromisie z władzą, ale jednocześnie do zlikwidowania okupac ji w
zbiorowym, zorganizowanym wystąpieniu. Sądzę, że wystąpienie takie może polegać na równoczesnym
uderzeniu na wszystkie ośrodki władzy i informacji w całym kraju. Trzeba, żeby ludzie obozu rządowego wiedzieli,
że na inic jatywę kompromisu pozostał im jeszcze śc iśle określony c zas. Nie było to - jak się c zęsto zwykło
uważać - wezwanie do zbrojnego powstania czy rewolucji, ale polityczny szantaż mając y na celu zmuszenie
władz PRL do zawarc ia kompromisu z rozgromioną właśnie przez nią opozycją.

W świetle tych publikacji, niestety już dzisiaj zapomnianyc h, informac je zawarte w notatkac h ofic erów SB nie
dziwią. Kuroń c o najmniej od poc zątku lat 80. nie ukrywał, że jego c elem polityc znym jest sojusz z formac ją
rządząc ą PRL c zy raczej poszerzenie tej formacji. O kogo? No właśnie, jedna z notatek zdaje się stanowić jakąś
odpowiedź na to pytanie. W relac ji z rozmowy z 1 maja 1985 r. c zytamy, że zdaniem Kuronia w obecnej sytuacji
gospodarc zej należy wprowadzić działaczy "Solidarności" do samorządów, ale tylko działaczy w sensie
pozytywnym, tj. z autorytetem w środowisku i umiarkowanyc h. Jest dużo działaczy młodyc h, bardzo
radykalnych, lecz oni nie potrafią działać w sensie pozytywnym, są świetni do kolportażu, druku, a nawet w
okresie strajków, lec z do działalnośc i w strukturac h legalnyc h (samorządowych) nie nadają się.

Jeżeli ta relacja jest prawdziwa - a nie ma żadnych przesłanek, by za taką jej nie uważać - świadczyłoby to o
tym, że wysuwając swoje propozycje wobec władz komunistyc znyc h Kuroń czynił to już nie w imieniu całej
opozyc ji, ale jej c zęśc i, którą uważał za pozytywną i umiarkowaną. Nietrudno się domyślić , że miała to być ta
c zęść, z którą był ściśle związany, a więc lewe skrzydło dawnego KOR-u, którego organem w latac h 80. był
podziemny "Tygodnik Mazowsze". Na jego łamach we wrześniu 1986 r. Jan Lityński wzywał do podjęcia rozmów z
władzami, chociaż dzisiaj usiłuje wyprzeć się swoich ówczesnyc h poglądów.

Spełnione marzenie Kuronia


Histeryczna reakc ja tego środowiska na opublikowanie dokumentów o rozmowac h Kuronia z SB wynika więc
najpewniej z c hęc i ukrycia faktu, iż cała konc epc ja kompromisu z kierownic twem PZPR miała służyć jednej tylko
koterii polityczno-towarzyskiej, która - nie wierząc w możliwość szybkiej zmiany ustroju - za wszelką cenę
c hciała zostać dokooptowana do elity rządząc ej PRL. W roku 1985 czy 1986 były to rozważania czysto
teoretyczne, gdyż komuniśc i nie mieli jeszcze żadnego interesu w takiej kooptac ji. Sytuacja zmieniła się kilka lat
później, gdy wizja Kuronia zaowocowała Magdalenką, "okrągłym stołem" i wyborami kontraktowymi, a następnie
utworzeniem rządu Mazowieckiego.
D:/…/Jacek_Kuron_Icek_Kordblum.htm 3/14
10/28/2010 Generated
Jacek Kuroń - Icek by Foxit PDF Creator © Foxit Software
Kordblum
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Na pewno nie jest przypadkiem, że w dniu szeroko nagłośnionej masówki na grobie Kuronia ogłoszono zawarc ie
porozumienia wyborczego "Wspólna Polska", które podpisały SLD, SdPl, Unia Prac y i Partia Demokratyczna -
demokrac i.pl. W ten sposób spełniło się wielkie marzenie nieżyjącego już polityka o sojuszu jego środowiska z
obozem dawnej PZPR. Nic dziwnego, że Marek Borowski oświadczył: - Chcemy budować państwo Jacka Kuronia,
zaś Janusz Onyszkiewic z dodał: - Gdyby Jac ek Kuroń żył, byłby tu dzisiaj z nami. I trudno nie przyznać mu rac ji.

P a we ł Siergiejczyk

Tygo dnik Na sza P olsk a NR 37 (558) 13 wrzesnia 2006

JAK KUROŃ Z LESIAKIEM,

CZYLI JAK OPOZYCJA „DEMOKRATYCZNA” WYKIWAŁA KONKURENCJĘ

Nie cic hnie rwetes wokół „sprawy” Jacka Kuronia. Okrągłostołowe siły (zawsze te same) od Adama Mic hnika
poczynając, aż po generałów Czesława Kiszczaka i Wojc iec ha Jaruzelskiego, idą w zaparte. Z uporem maniaka
usilnie negują wszystko to, c o obec nie wychodzi na jaw, a c o jest związane z działalnośc ią tej części opozycji w
PRL, która sama dodała sobie miano „demokratyc znej”, odmawiając tym samym tego przymiotnika wszelkiej
innej, przede wszystkim tej, która jawnie dążyła do odzyskania przez Polskę niepodległości. Dokumenty,
ujawnione przez „Życ ie Warszawy” i miesięc znik „Arcana” dla jednyc h są szokiem, dla innyc h zaś – tylko
potwierdzeniem tego, c o wiedzieli, wyc zuwali i rozumieli od samego początku – że tzw. lewica laicka, uosabiana
przez środowiska związane z Komitetem Obrony Robotników (później KSS „KOR”) dążyła do porozumienia z
c zęścią władz tzw. Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

Po raz kolejny potwierdziło się to, c o od dawna było widać gołym okiem – nieformalni przywódc y „lewic y laic kiej”
dyskutować nie c hc ą, starając się usilnie zachować monopol polityc znej i ideowej c zystośc i, c hoć to oczywiste,
że akurat tej cnoty to oni nie mieli. Zamiast merytorycznej dyskusji i spokojnej analizy, mamy inwektywy i
syndrom oblężonej twierdzy. „Lewic a laicka” woli iść w zaparte (wykorzystując do tłumienia dyskusji nawet
skompromitowanych notabli komunistycznyc h z okresu stanu wojennego), niż uronić choćby rąbka tajemnicy i
powiedzieć, jak to było naprawdę. A przec ież wystarc zy ułożyć pewne wydarzenia i zjawiska w c iąg logic zny,
który nadaje nowy sens temu, co potocznie określamy mianem transformacji i pozwala zrozumieć , c zym w
istoc ie jest „gruba kreska”.

Pogrom autorytetów
Formac ja, rządząc a Polską po 1989 roku (z przerwami trwało to aż do roku 2000), to Unia Demokratyc zna, alias
Unia Wolności. Wyrosła ona z tej c zęści opozyc ji (zwanej niesłusznie „demokratyczną”), która dążyła do
współudziału we władzy, w pewnym sensie do powrotu sprzed 1968 roku, gdy mogła mówić, że ówc zesna PRL to
„nasza Polska”. Po marcu 1968 roku Polska nie była już „nasza”, mówiąc obrazowo, Mieczysław Moc zar wygrał
rywalizac ję z Jakubem Bermanem. Zatem niejako z dnia na dzień byli funkcjonariusze PZPR, ale też ubecy
(c ywilni i wojskowi) zaczęli nam uzmysławiać , że w Polsc e nie ma... demokracji. A przedtem była? Przeciez
utrata przez nich dostepu do władzy dla reszty obywateli nie jest żadną erą w historii naszego kraju. To była
tylko kolejna zmiana ekipy rządzącej, nie zaś walka sił postępowyc h z c zarną reakcją. Pod wieloma względami
ludzie z obu stron barykady niewiele się od siebie różnili i tylko wmawiają nam, że „oni” to bezwględni
zamordyści, a „my” to szc zerzy demokrac i. Ale naiwnyc h nie brakuje, więc i taka propaganda miała sens.

Po 1989 roku Unia Demokratyc zna (Unia Wolności) opierała swą siłę polityczną głównie na autorytetach oraz
świetnych kontaktach z postepową c zęścią ludzkośc i, c zyli tymi partiami i organizac jami w Europie i świec ie,
które udzielały jej (w imię różnyc h, c zęsto dla nas niezrozumiałych interesów) bezgranicznego poparc ia.
Symbolem może tu być np. stanowisko sekretarz stanu USA Madeleine Albric ht (właśc . Marie Jana Korbel), która
publicznie zwracała się do Bronisława Geremka: „drogi Bronku” i nazywała go „polskim skarbem narodowym”. Czy

D:/…/Jacek_Kuron_Icek_Kordblum.htm 4/14
10/28/2010 Generated
Jacek Kuroń - Icek by Foxit PDF Creator © Foxit Software
Kordblum
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
od tej pory powinniśmy go traktować jak Wawel – odkurzać, remotowewać i udostępniać zwiedzając ym?

Dziś autorytetów jest w tym środowisku c oraz mniej, odchodzą bowiem w niesławie (nie tylko z szeregów
polityc znych, o czym za c hwilę). Pierwszym szokiem było ujawnienie długoletniej, agenturalnej przeszłości
Lesława Maleszki „Ketmana”. W „opozyc ji demokratyc znej” miał on nieformalny status zastępcy samego Jac ka
Kuronia (który był tam niekwestionowanym „wodzem”) i dopuszc zano go do największych tajemnic
organizac yjnyc h i ideowyc h. Po 1989 roku jego status został potwierdzony – Maleszka został zastepcą redaktora
naczelnego „Gazety Wyborc zej”, czyli Adama Mic hnika. Po ujawnieniu sprawy „Ketmana” jesienią 2001 roku (c o
w sumie nastąpiło dość nieoc zekiwanie, bo większość materiałów na jego temat bezpieka zdoła zniszc zyć)
wydawało się, że zostanie on wyrzucony z hukiem z „GW” a Michnik nie będzie kryć swego oburzenia. Nic z tego
– Maleszc e umożliwiono public zną „spowiedź” na łamac h jego rodzimego organu (jak się okazało, nie mniej
kłamliwą niż jego cała działalność ) i został schowany gdzieś na mniej eksponowanym etacie w dotychczasowym
miejscu prac y. I nic więcej. To było znamienne, że wyrozumialość dla „swoic h” jest aż tak nieogranic zona.

UD-UW poniosła też inne, nie mniej bolesne straty – wspomnijmy c hoć by sprawę psyc hoterapeuty Andrzeja S.,
który siedzi w areszc ie pod zarzutem wieloletniego molestowania seksualnego małych, często całkowic ie
bezbronnych (z uwagi na swe upośledzenia) dzieci. A przez całe lata był „gadając ą głową” tej formac ji,
c złowiekiem do objaśniania spraw wszelakich, który zawsze i c hętnie „dawał odpór” tam, gdzie to było potrzebne
i dawał poparcie też „po linii i na bazie”. I jeszcze szok, związany z ubec kimi powiązaniami ks. Mic hała
Czajkowskiego, którego kreowano na ostatec zną wyroc znię w sprawach wiary, moralności i toleranc ji. Dziś
demokrac i.pl prawdziwyc h autorytetów już nie mają. Nic zatem dziwnego, że poparc ie dla nich oscyluje wokół
wielkości, jakimi zadowolić się musi Lech Wałęsa (około 1 procent), a ratunku szukają w SLD, spadkobierc zyni
PZPR. W ten sposób historia zatoc zyła koło. Partia Kuronia kończy swój c herlawy żywot w objęc iac h „byłyc h
właścic ieli Polski Ludowej”. Można powiedzieć, że jest to symbolic zny powrót do korzeni.

Ja cek Kuroń - Ice k Ko rdblum i ge n. SB C ze sla w Kiszczak

Jak Kuroń z Lesiakiem


Dlatego afera z ujawnieniem tajnych rozmów Jac ka Kuronia z wysokimi funkc jonariuszami Służby Bezpieczeństwa
PRL, prowadzonych w latac h 1985-1988 (pod przykrywką zatrzymań i przesłuchań, c o okazało się legendą,
wytworzoną na prośbę samego zainteresowanego) może być gwoździem do trumny całej formacji, którą stworzył
i której był symbolem. Dziś jego zwolennic y, współprac ownic y i wyc howankowie idą w zaparte. Jedni usiłują
c ałkowicie dezawuować ujawnione materiały (a to będzie mieć taki sam skutek, jak twierdzenie, że ziemia jest
płaska). Inni zaś lekceważąc o stwierdzają, że nie ma w tym nic nagannego i tajnego, albowiem „Jacek” zawsze
ze wszystkimi rozmawiał. Ponadto w istoc ie nic takiego podczas tych negocjacji z ludową władzą nie zrobił, c o
byłoby naganne, a samo targanie jego świetlanej pamięci jest świętokradztwem i czynem w istoc ie zabronionym.
Smaczku sprawie nadaje fakt, że jego głównym adwersarzem (a dziś zagorzałym obrońcą) był płk SB Jan Lesiak,
spec jalista od fałszerstw i dezintegracji, osławiony akc ją inwigilac ji prawic y w latac h 90-tyc h. Został on w 1990
roku pozytywnie zweryfikowany (!) i przyjęty na służbę do Urzędu Ochrony Państwa po osobistej interwencji
swego dawnego rozmówc y, a wtedy już prominentnego ministra w rządzie Tadeusza Mazowiec kiego.

Są c o najmniej dwie sprawy, które całkowicie kompromitują Jac ka Kuronia (oraz jego obrońc ów). Pierwsza to
fakt, że rozmowy prowadził w c ałkowitej tajemnicy, nawet przed swymi wyznawc ami. Mogłoby to być nawet
zrozumiałe, gdyby po 1989 roku ujawnił je i skomentował, wykazując , że były to negoc jac je polityczne a on c zuł
się uprawniony do ic h prowadzenia. Nic takiego nie miało jednak miejsca a same podejrzenia ze strony innych
środowisk opozyc yjnyc h, traktowane były jako potwarz i „ubec kie prowokac je”. Dziś król jest nagi.

D:/…/Jacek_Kuron_Icek_Kordblum.htm 5/14
10/28/2010 Generated
Jacek Kuroń - Icek by Foxit PDF Creator © Foxit Software
Kordblum
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Sprawa druga, to dogadywanie się Kuronia z bezpieką, który chciał mieć (i załatwił to sobie) monopol na
reprezentowanie strony opozycyjnej podczas przyszłych rozmów ze stroną rządową. Wymagało to skutec znej
eliminacji (na skutek różnyc h działań, o których z czasem dowiemy się znacznie więcej) wszelkiej konkurencji
polityc znej, przede wszystkim zaś środowisk niepodległośc iowyc h. Tu w gruncie rzec zy tkwi największa
tajemnica „transformac ji polityczno-gospodarc zej”, jaka miała miejsc e w Polsc e po 1989 roku. Z „grubą kreską”,
uwałaszc zeniem PZPR i jej funkcjonariuszy, brataniem się w Magdalenc e itp.

Jest takie powiedzenie, że prawdziwa cnota krytyk się nie boi. Wyznawc y Kuronia boją się jednak panic znie,
zasypując adwersarzy stekiem bluzgów i wyzwisk. Przykładowo warto przytoczyć słowa Andrzeja Celińskiego,
jednego z bliskic h współpracowników Kuronia w KOR, później prominentnego działacza Unii Demokratyc znej,
wreszc ie zastępc y... Leszka Millera w SLD. Dziś Celiński widząc , że grunt im się usuwa spod nóg, wypowiada się
publicznie, jakby się blekotu objadł: „Pytam panów z IPN: czy wyście się z chu...m na łby pozamieniali?!”
Kontynując ten bełkot można powiedzieć , że Celiński ma c hyba jakieś własne doświadczenia z taką zamianą
organów zewnętrznych, więc to jest możliwe.

Kuronia życiorys własny


Na stronie www.kuron.pl możemy m.in.przec zytać :

„W młodośc i, od 1949 r. działacz Związku Młodzieży Polskiej (ZMP), od 1952 r., po zdaniu matury, rozpoc zął
prac ę działacza polityc znego, początkowo jako etatowy prac ownik aparatu (instruktor) w wydziale harcerskim
Stołec znego ZMP, potem pełnomocnik Zarządu Stołec znego na dzielnicę Żoliborz. W tym roku wstąpił także do
PZPR. W 1953 był etatowym przewodnic zącym Zarządu Uczelnianego ZMP Politec hniki Warszawskiej. W
listopadzie 1953 r., za krytykę działalnośc i i konc epc ji ideowej ZMP, po 9 miesiąc ac h przynależnośc i, usunięty z
ZMP oraz z PZPR.

W 1955 r. należał do inicjatorów ruc hu wewnątrz ZMP-owskiego harcerstwa, c zerpiącego wzorce wyc howawc ze
m.in. z "Poematu pedagogicznego" Makarenki. [...]

"Walterowcy" (nazwa od patrona Karola Świerc zewskiego, ps. Walter), zwani też "c zerwonymi harc erzami",
stanowili początkowo drużynę obozową Zarządu Stołec znego ZMP. W latach 1956-61 Kuroń działał w
reaktywowanym ZHP i w jego ramac h, w 1956 współtworzył krąg walterowski a w 1957 Hufiec Walterowski. [...]
Na przełomie 1956/57 Kuroń należał do działaczy Rewolucyjnego Związku Młodzieży i był jednym z założyc ieli
Związku Młodzieży Soc jalistycznej na Uniwersytec ie Warszawskim. [...]

14/15 listopada 1964 r. całą grupę zatrzymała Służba Bezpiec zeństwa, a c hoć po 48 godzinac h wszystkich
zwolniono, to jednak dotknęły ic h represje. Kuronia usunięto z PZPR i pozbawiono stypendium doktoranckiego.
Zarekwirowany przez SB tekst stał się przedmiotem dyskusji i ataków na zebraniac h organizacji partyjnyc h.
Autorzy odtworzyli tekst oprac owania i pod nazwą "Listu otwartego do c złonków partii" rozkolportowali 19 marca
1965 r. na Uniwersytecie Warszawskim 16 egzemplarzy, dwa z nich przekazując do Komitetów Uc zelnianyc h
PZPR i ZMS. [...]

Autorzy "Listu" 20 marca 1965 r. zostali aresztowani, a w lipcu tr. skazani: K. Modzelewski na trzy i pół roku
więzienia, Kuroń - trzy lata. Z więzienia Kuroń wyszedł warunkowo w maju 1967 r.”

Prawdę mówiąc, nie jest to życiorys, którym można się c hwalić . Przec ież długoletnia, niezwykle aktywna
działalność w organizac jac h komunistyc znyc h (o stalinowskim obliczu i rodowodzie) c hluby nie przynosi.
Ponadto, dziwne jest to, że w 1964 roku Kuroń został ponownie wyrzuc ony z PZPR (uprzednio – w listopadzie
1953 roku, już po śmieci Stalina), c hoć wg tego życiorysu ponownie do niej nie wstąpił. A wstąpił, było to w
1956 roku, w PZPR (i wcześniej w jej młodzieżówce) spędził łąc znie 12 lat, co dało mu mocny fundament
ideologiczny i było szkołą działalnośc i organizac yjnej. Żadnej innej przecież nie miał.

Na początku lat 50-tych, w epoc e głębokiego stalinizmu, uczestnic zył (jako etatowy funkcjonariusz
komunistycznej młodzieżówki) jako obserwator w pokazowym procesie ks. biskupa Czesława Kac zmarka i innych
księży Kurii Kielec kiej. Wstęp na sale sądowe mieli wówc zas tylko wyjątkowo zaufani towarzysze, aby „robić za
publiczność”. Po latach Kuroń twierdził, że był po stronie podsądnego i że rozumiał jego c ierpienia. Ale nie jest to
wiarygodne, bo swe miejsce nadal wił w strukturach partyjnyc h, więc jakoś mu ofiary systemu i ich cierpienia w
tym nie przeszkadzały...

Dwie twarze
Kuroń ma jakby dwie twarze – oficjalną, pielęgnowaną przez jego zwolenników, traktując ych go jak obiekt kultu,
i tę drugą, skrzętnie skrywaną przed opinią public zną, aby żadna rysa nie pojawiła się na portrec ie „wodza”. Dla
D:/…/Jacek_Kuron_Icek_Kordblum.htm 6/14
10/28/2010 Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
i tę drugą, skrzętnie skrywaną przed opiniąJacek Kuroń
public zną, -aby
Icek Kordblum
żadna rysa nie pojawiła się
http://www.foxitsoftware.com Fornaevaluation
portrec ieonly.
„wodza”. Dla
tych pierwszyc h – Kuroń zawsze miał rac ję, jego zasługi są ogromne a bez jego dzieła nie byłoby wolnej Polski.
Tymczasem z analizy dokumentów z arc hiwów SB, dokonanej przez dr. Piotra Gontarczyka (sprawa opisana w
materiale pt. „Relac ja TW „Return” ze spotkania z Jackiem Kuroniem. „Przyc zynek do rozważań na temat
wydarzeń Marc a 1968 r.” – zob. www.ipn.pl) wynika, że już w 1977 roku, w małym, zaufanym gronie, Kuroń
mówił zupełnie coś innego, niż głosił public znie: „Opowieść Kuronia wskazuje, że nie c hodziło też o dawanie
jakiegokolwiek świadec twa na wzór Pana Cogito, tylko o wzięc ie udziału w walc e dwóc h zwalc zając yc h się
frakc ji wewnątrz PZPR. Niepodległość, wolność czy inne, transc endentne wartośc i były tu nieistotne.
„Komandosi” działali, bo chcieli zwyc ięstwa „partyjnych rewizjonistów” (z którym związane było środowisko
Kuronia) nad frakcją Miec zysława Moc zara. W szerszym kontekśc ie ideowym, jako ortodoksyjni marksiśc i bez
reszty „komandosi” występowali w obronie komunistyc znego internac jonalizmu, a przec iwko stanowiąc emu
zagrożenie dla Partii, „nac jonalizmu”.”

Na autora, który opublikował relację Lesława Maleszki „Returna” z listopada 1977 r., złożoną funkcjonariuszom
SB, spadły gromy. Polityc y i historyc y (nawet tac y, którzy nie czytali inkryminowanego tekstu, do c zego się bez
żenady przyznawali) dawali public znie odpór i stawali w obronie opozycyjnej c noty Jacka Kuronia, który jakoby
nigdy nie grał na zwycięstwo jednej z frakc ji PZPR przec iwko drugiej, bo zawsze stał ponad to. Jednakże
ujawnione dokumenty z jego rozmów z płk. Lesiakiem z SB są tylko logic znym potwierdzeniem jego stałej
podstawy – iść z częśc ią PZPR, przec iwko c zęści opozyc ji. W istoc ie chodziło więc o wykiwanie c zęsci
konkurentów (z PZPR) i przeciwników ideowyc h (opozycji niepodległościowej). I o c o ten wrzask? Wszak nie da
się już temu zaprzec zyć.

Czasami stosował w swej walce o „swoją Polskę” (bo trudno jest uznać jego wizję za dążenie większości
Polaków) metody c ałkiem niegodziwe. Dał temu świadec two ks. Stanisław Małkowski: „Kuroń c hciał mieć
pierwsze miejsce w Kościele. Z c hwilą gdy zaczął przemawiać w kościołach, c hc iał stanąć PONAD nauką
Kośc ioła, wybierać z nauk ewangelic znyc h to, c o uważał sam za słuszne, odrzucając to, c o uważał za
niesłuszne. Kiedy podc zas spotkań z młodzieżą, na które został przeze mnie zaproszony na jego sugestię,
powiedziałem c oś, c o jemu się wydało niesłuszne, od razu mnie gasił. [...]

Jacek starannie selekc jonował informac je - czasami nawet spec jalnie mówił przez telefon o pewnych rzec zac h
po to, by »spalić« ludzi, by dowiedziała się o nich SB-ecja. Przykładem manipulac ji ze strony Kuronia jest sprawa
znanego Listu 59-c iu, który nie był wc ale Listem 59-c iu, lecz 60-c iu, lecz akurat mu »wypadło« nazwisko
Wojc iecha Ziembińskiego, znanego opozycjonisty niepodległościowego - bo mu po prostu »nie pasował«. […]
Kuroń traktował ludzi jak pionki w swojej grze. Utrwalił przy tym pewien kurs polityczny, który w naszej ojczyźnie
oznacza konserwowanie komuny - pod inną nazwą - i tego zła, które w postac i zakłamania i zbrodni, które w
systemie komunistyc znym się dokonało, i które trwa jak trup w szafie, rozkłada się i zatruwa życ ie społec zne.
[…] Jac ek c hc iał, bym pochował po katolicku zarówno jego matkę, jak i ojc a, jak i jego żonę, Gajkę. Sam przed
swoją śmiercią powiedział, że idzie w Niebyt i nie życzy sobie pogrzebu katolic kiego.” (cyt. za: „Świadkowie
Historii Prawdziwej: Ksiądz Stanisław Małkowski i Antoni Zambrowski o działalnośc i i życ iu prawdziwym
towarzysza Jacentego Kuronia, c złonka KSS KOR” – „Antysocjalistyczne Mazowsze”,
www.mazowsze.kraj.com.pl)

A mimo to, wbrew woli samego Kuronia, miał on katolicki (odprawiony z wielką celebrą) pogrzeb. Ks. Adam
Boniec ki z „Tygodnika Powszechnego” nazwał Kuronia „świętym” i dodał: „Trudno sobie wyobrazić, jak by się
potoczyły sprawy Polski bez Jac ka Kuronia”. Warto to sobie jednak wyobrazić , jak wyglądałaby Polska bez
uwłaszczonej nomenklatury, z rozlic zonym prawnie i materialnie aparatem władzy komunistyc znej, z rozwojem
prawdziwych a nie pozorowanyc h samorządów i bez szc zególnej oc hrony funkcjonariuszy poprzedniego reżimu.
Popatrzmy i porównajmy – gdzie Polska jest dzisiaj a gdzie mogła być, gdyby przez poprzednie kilkanaśc ie lat
mogła się normalnie rozwijać . Te pytania będą często do nas wracać .

Nie tylko Kuroń


Nie należy zapominać, że nie tylko Kuroń prezentował taką linię – dogadania się z władzą kosztem c ałej reszty
opozyc ji. Znamiennym faktem jest ujawniona przez Tomasza Mianowic za (na łamac h paryskiej „Kultury”,
dokument pochodzi z akt STASI) notatka z rozmowy Bronisława Geremka (c złonek PZPR w latac h 1950-1968, w
latac h 80-tych prawa ręka Jacka Kuronia) ze Stanisławem Cioskiem (ministrem ds. związków zawodowych),
jednym z filarów reżimu gen. Wojc iec ha Jaruzelskiego, przeprowadzona na początku grudnia 1981 roku.

Oto jej treść :

„Część wpływowych doradc ów zrozumiała obecne położenie i zmianę sytuac ji. Boją się bardziej niż sądzimy i
zaczynają ratować własną skórę. Odbyłem właśnie osobliwą rozmowę z szefem sztabu ekspertów Geremkiem
(bliskie związki z międzynarodówką soc jaldemokratyczną, osobiste kontakty z Kreiskym i innymi). Nie wierzyłem
własnym uszom. Geremek oświadc zył, że dalsza pokojowa koegzystencja pomiędzy Solidarnośc ią w obecnej
formie i realnym socjalizmem [jest] niemożliwa. Konfrontacja siłowa nieunikniona. Wybory do rad narodowyc h
muszą zostać przesunięte. Organy władzy państwowej muszą zlikwidować aparat [Solidarnośc i]. Po konfrontacji
siłowej mogłaby powstać na nowo, ale jako rzeczywisty związek zawodowy, bez Matki Boskiej w klapie, bez
D:/…/Jacek_Kuron_Icek_Kordblum.htm 7/14
10/28/2010 Jacek Generated
Kuroń - Icek by Foxit PDF Creator © Foxit Software
Kordblum
siłowej mogłaby powstać na nowo, ale jako rzeczywisty związek zawodowy, bez For
http://www.foxitsoftware.com Matki Boskiej only.
evaluation w klapie, bez
programu gdańskiego, bez polityc znego c harakteru i bez ambicji sięgania po władzę. Być może - kontynuował
Geremek - zostaną zachowane siły umiarkowane, takie jak Wałęsa. Po konfrontacji nowa władza państwowa
mogłaby w oparc iu o odmienną sytuac ję polityczną kontynuować określone proc esy demokratyc zne”.

I tak oto nadautorytet wszechmoralny, nasz „koc hany Bronek”, nasz „skarb narodowy”, okazał się prorokiem. Aż
dziw, że ludzie nie walą do niego drzwiami i oknami, jak do wszec hwiedzącej wróżki... A wywróżył całkiem
prec yzyjnie. Taki właśnie był późniejszy rozwój sytuac ji – „Solidarność” została odtworzona (wprawdzie z
opóźnieniem, bo dopiero w 1989 roku) z zupełnie innym statutem, w innym składzie władz, „bez programu
gdańskiego”, z Wałęsą na czele, którego główną ambic ją było umacnianie „lewej nogi”.

Dołóżmy do tego innego „świętego” lewic y laic kiej, czyli Adama Mic hnika. Jakież było oburzenie, gdy wyszło na
jaw, że w 1989 roku w Moskwie prowadził on jakieś rozmowy w KC KPZR. Wówc zas też nie było merytoryc znej
dyskusji, tylko prześmiewc ze, szydercze komentarze i sprowadzanie wszystkic h adwersarzy do poziomu
zwolennków SB.

Dziś Michnik murem stoi za Kuroniem, ale na rac jonalne argumenty nadal go nie stać . W „GW” (z 30 sierpnia)
napisał: „[...] nie potrafię polemizować z opiniami grona nieświętyc h młodzianków z telewizji, gazet i IPN na
temat wartośc i szpiclowskich donosów i ubeckich raportów. Podobnie jak aparatczyc y partyjni z epoki PRL
także i c i nieświęci młodziankowie więcej zaufania mają do słów ofic erów SB i szpicli niż do słów ludzi, którzy
byli przec iwnikami dyktatury.

Z tym nie da się polemizować . Schodzenie do poziomu tyc h publikacji to jak podejmowanie walki bokserskiej w
szambie - wszysc y muszą c uc hnąć.

Redakc ja "Życ ia Warszawy", tytułując tekst raportów oficerów UB o Jac ku - c złowieku, który jest polskim
bohaterem narodowym - postąpiła podle. Tym ludziom nie powinno się podawać ręki.”

Ręki może Mic hnik nie podawać , ale nieco wyjaśnień nam się naprawdę należy. Nie ma bowiem takiej
alternatywy: albo wierzymy bezgranic znie samozwańczym świętym, albo spadamy do poziomu „nieświętych
młodzianków” z IPN, którzy usiłują doc iec , c zym tak naprawdę była „opozyc ja demokratyczna”, c zym różniła się
od opozycji niepodległościowej i dlac zego ta pierwsza tak uporc zywie, aż do utraty resztek autorytetu (i
autorytetów) broniła komunistyc znych zbrodniarzy? Warto przytoc zyć tu pamiętne słowa Zbigniewa Herberta:
„Mic hnik jest manipulatorem. To jest c złowiek złej woli, kłamc a, oszust intelektualny. Ideologia tych panów to
jest to, żeby w Polsce zapanował socjalizm z ludzką twarzą. To jest widmo dla mnie zupełnie nie do zniesienia -
no, jak jest potwór, to powinien mieć twarz potwora. Ja nie wytrzymuję takic h hybryd; ja uciekam przez okno z
krzykiem.”

** ** **

Zamiast zakończenia przytoczmy garść c ytatów z Kuronia i o Kuroniu. W ten sposób obraz „świętego Jacka”
będzie świec ił jeszcze jaśniej, a aureola odpędzi od niego wszelkic h krytyków:
„W statuc ie naszego związku napisaliśmy, że nawiązujemy do najbardziej postępowyc h tradyc ji polskiego ruc hu
młodzieżowego. To stwierdzenie zobowiązuje. Najbardziej postępowe oznacza przec ież organizac je młodzieżowe
związane z ruc hem robotnic zym, a przede wszystkim jego najkonsekwentszym nurtem, z partią komunistyc zną.
Tak więc w naszej ocenie przeszłośc i harc erskiej obowiązuje nas przede wszystkim punkt widzenia PKK i KZMP”.
(Źródło: „Harcerstwo”, nr 17-18, s. 41).

„(...) po 1956 roku nastąpiła eksplozja symbolicznego świętowania polskośc i, świętowania tradycji. Pamiętam 1
sierpnia 1957 roku: pełno ludzi - może byłyc h powstańc ów - w panterkach, furażerkach i beretach, z biało-
c zerwonymi opaskami na rękawach, tłumy na Powązkac h, na mieśc ie nastrój jakby miało znowu wybuc hnąć
nowe powstanie. Mnie się zdawało, że była to szopka, maskarada. Byłem ślepy i głuchy (...)”. (Źródło: „Wiara i
wina”, s. 152).

„Ruszył proc es wyradzania się partyzantki w bandytyzm. Od c hwili rozwiązania AK coraz trudniej było rozróżnić
bandę rabunkową od grupy niepodległośc iowej”. (Źródło: „PRL dla początkujących”, s. 13).
[O Armii Krajowej] „Najpierw zabijali działaczy PPR, z c zasem c ała ic h działalność ogranic zyła się do rabowania”.
(Źródło: „PRL dla początkujących”, s. 18-19).

[Wyznanie miłosne, skierowane do dziewczyny] „Koc ham c ię prawie tak bardzo jak partię”. (Źródło: „Wiara i
wina”, s. 54).

A kropke nad „i” postawił „człowiek honoru”, generał Służby Bezpiec zeństwa PRL, któremu w neo-PRL włos z
głowy nie spadł: „Mogę powiedzieć tylko, że Jac ek Kuroń był bardzo porządnym c złowiekiem”. [„Dziennik” z 30
sierpnia 2006 r.).

______________
D:/…/Jacek_Kuron_Icek_Kordblum.htm 8/14
10/28/2010 Generated
Jacek Kuroń - Icek by Foxit PDF Creator © Foxit Software
Kordblum
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
te kst po cho dzi z serwisu www.polskie jutro.com

"Kuroniada" atakuje

R o zm owa z Krzyszto fem Wyszk owsk im , za łożycie lem W olnych Związk ów Za wo dowych, dzia łaczem "Solidarności".

Przypuszc zam, że jest Pan ostatnią osobą, dla której zaskoc zeniem były opublikowane w najnowszyc h
"Arc anach" dokumenty mówiąc e o rozmowac h Jac ka Kuronia z SB...

- Plotki o daleko idących negoc jac jac h niektóryc h osób podc zas internowania, a później zatrzymań i
aresztowań, krążyły szeroko, ale traktowałem je jako esbec ką dywersję. W połowie lat osiemdziesiątyc h przyszły
pewne konkrety, ale - przyznaję - byłem zaskoc zony ostatnio ujawnionym zakresem negocjac ji prowadzonym
przez Kuronia. Uc zestnicy rozmów przygotowawc zyc h do Okrągłego Stołu, odbywanyc h np. w mieszkaniu Adama
Michnika, nie wspominali mi o zmowie z komunistami przec iwko środowiskom niepodległośc iowym.

Kuroń nie był antykomunistą?

- Był liderem tzw. opozyc ji wewnątrzsystemowej. Zaczynał jako stalinowiec , a miarą jego dyspozyc yjności niech
będzie delegowanie go jako obserwatora na proces ks. bp. Kac zmarka. Później był trockistą i c hciał reformy
systemu w duchu przywróc enia prawdziwego komunizmu, a nie jego upadku. Działacze antykomunistycznego
ruchu oporu lat siedemdziesiątych, złudzeni represjami, jakie komuniści zastosowali wobec Kuronia i jego
środowiska, nie doc enili zbieżnośc i strategic znych interesów "kuroniady" z elitą władzy. Nie domyślaliśmy się, że
gdy komunizm będzie się już rozpadał, oni mogą tak daleko posunąć się w spiskowaniu z władzami przec iwko
nam. Nie chodzi tu o personalia, ale o zmowę przeciwko demokrac ji i niepodległośc i Polski.

Okazaliśmy się naiwni. Mimo że mieliśmy świadomość istnienia wewnątrz lewicy korowskiej "kadrowej partii
wewnętrznej", wierzyliśmy, że to nie są ukryci kontynuatorzy "prawdziwej" Komunistyc znej Partii Polski i Polskiej
Partii Robotnic zej. A objawy kontynuowania metod bolszewic kic h stały się wyraźne. Byłem świadkiem, jak do
mieszkania Kuronia przyszedł ktoś z Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela i powiedział szeptem, że Leszek
Moc zulski w najbliższyc h dniac h ma zorganizować w jakiejś wsi spotkanie z chłopami. Kuroń, po klęsce Komitetu
Obrony Robotników w kontaktac h z robotnikami Radomia i Ursusa, stawiał wtedy na chłopów, twierdził, że
robotnicy zostali ostatecznie skorumpowani przez system i działalność wśród nich nie ma sensu.

Ku mojemu zdumieniu, kiedy ten jego agent z ROPCiO wyszedł, Kuroń podniósł głowę do sufitu i bardzo głośno i
wyraźnie powiedział, gdzie i kiedy Moczulski ma to spotkanie oraz jaką trasą będzie na nie szedł.

Czyli przekazywał komuś informac je?

- Nie komuś, a SB. Konkretnie kapitanowi Lesiakowi, za pośrednictwem Wydziału "T". Zdumiony zawołałem: "Co
ty robisz! Przec ież tu jest podsłuc h!". Tłumacząc się, powiedział, że Leszek Moczulski jest agentem SB, on daje
na to słowo honoru. Zapytałem, skąd to wie. "Od dawnego kolegi, pułkownika SB". To miała być gwaranc ja
wiarygodności tej informacji. Jeżeli więc Kuroń był pewien informac ji otrzymywanyc h z SB, to może niech jego
zwolennic y dzisiaj również uznają, że dokumenty majora Lesiaka, którym Kuroń bardzo się opiekował po 1989
roku, też są prawdziwe. Niech nie będą świętsi od Kuronia, który uważał za koniec zne donosić do SB na jej
agenta.

Pomimo takich inc ydentów, pomimo wiedzy o metodach walki komunistów donoszących na AK do gestapo nie
przewidziałem możliwości zmowy lewic y KOR z władzami PRL, skierowanej przeciwko ludziom, którym "kuroniada"
zawdzięc zała swoje polityczne istnienie, wykorzystując ich jako zasłony wobec antykomunistycznego
społec zeństwa.

Dzisiaj to środowisko nadal skutecznie mistyfikuje swoją przeszłość. Przecież ic h więzienia, ich spory z
komunizmem były peerelowską kontynuacją sporu stalinowc ów z troc kistami. I tak jak trudno współczuć
D:/…/Jacek_Kuron_Icek_Kordblum.htm 9/14
10/28/2010 Generated
Jacek Kuroń - Icek by Foxit PDF Creator © Foxit Software
Kordblum
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Troc kiemu, Zinowiewowi czy Buc harinowi, że Stalin wydał na nich wyroki śmierci, tak trudno przejmować się
c ierpieniami Kuronia i Modzelewskiego. Dopiero od 1976 roku, kiedy środowisko skupione wokół Antoniego
Mac ierewicza zainic jowało utworzenie KOR, "kuroniada" zaczęła współdziałać ze środowiskami patriotycznymi,
niekomunistycznymi.

Czy to była kwestia zmiany przekonań, czy taktyki?

- Byli tak bardzo skuteczni w maskowaniu się, a my tak bardzo c hc ieliśmy wierzyć w ich przemianę, że dopiero
przy Okrągłym Stole się okazało, iż to była tylko taktyka, realizac ja teorii i praktyki leninizmu. Lenin uc zył, że na
danym etapie trzeba wykorzystywać nawet wrogie strategic znie środowiska, żeby przy ich pomocy
uwiarygodniać się i przec hwytywać ich wpływy w społeczeństwie.

Jak traktowano kontakty z SB w środowiskach opozycji demokratycznej?

- Utrwalone w obiegu public znym, a nawet naukowym, pojęcie "opozyc ji demokratyc znej" jako nazwy dla całości
patriotyc znego ruchu oporu lat 70. i 80. jest doskonałym przykładem na skutec zność bolszewickiej metody
propagandy. Nazwa "opozyc ja demokratyczna" jest przedwojennym komunistyc znym konc eptem, wymyślonym
dla współpracy KPP z lewic ą PPS. Komuniści udawali, że są opozyc ją, mimo że ic h c elem był totalitaryzm.
Udawali demokratów, żeby zniszc zyć demokrac ję.

Nie ma żadnej analogii pomiędzy walką KPP z Sanac ją a walką antykomunistyc znego ruc hu oporu z
totalitaryzmem peerelowskim. Tego typu działania - chowanie się za obc ym sztandarem, rozszerzanie strefy
wpływów przez przyklejanie się do środowisk patriotyc znych, niepodległośc iowyc h i narzuc enie im własnego
języka - to typowe metody bolszewickie. Okazują się skutec zne nawet dzisiaj.

Ale wrac ając do pytania. Przed sierpniem 1980 r. różne, powstając e spontanic znie środowiska mogły mieć
rozbieżne stanowiska w tej sprawie. Jednak po utworzeniu "Solidarnośc i", kiedy ruc h narodowy wybrał swoje
legalne władze, wszystkie konc epty porozumiewania się z komunistami musiały zostać podporządkowane
dysc yplinie związkowej. Nie można było c zegokolwiek negoc jować bez wiedzy jego legalnych władz. Siła ruc hu
polegała na jego demokratyzmie.

Niestety, po 13 grudnia 1981 r. i wyprowadzeniu czołgów na ulicę niektórzy ludzie uznali, że unieważnione
zostały obowiązki wynikając e z powstania "Solidarnośc i". Teraz się okazuje, że gdzieś w połowie lat 80. c zęść
tych ludzi uznała, iż mają prawo na własną rękę prowadzić rozmowy już nawet nie z władzami polityc znymi, ale
po prostu z esbec ją.

To była niewątpliwie fundamentalna nielojalność wobec milionów c złonków związku, którzy wierzyli, że ich
reprezentanci - nawet c i, którzy zasiedli przy Okrągłym Stole - są ludźmi honoru, ludźmi dochowującymi
wierności duchowi "Solidarnośc i".

Każdy, kto po Sierpniu '80 na własną rękę podejmował jakiekolwiek uzgodnienia z władzami PRL, zdradzał
"Solidarność ". Gdy podejmował skierowane przec iwko własnym towarzyszom walki działania spiskowe, zdradzał
Polskę.

Jaka była w tym rola Wałęsy? Dziś mówi, że upoważnienie na prowadzenie rozmów dał dwudziestu osobom.

- Rzec zywiście było wiadomo, że gdy Bogdan Lis zawiadomił go o propozyc ji rozmów, złożonej przez
funkcjonariuszy SB, Wałęsa wyraził na to zgodę. Ale to był przypadek wyjątkowy, o innyc h zgodach nigdy nic
nie wspominał. Obawiam się, że mówiąc o mniej więc ej 20 ludziac h, którym rzekomo dał takie upoważnienie,
Wałęsa osłania własne tajne kontakty z osobami, o których wie, że też miały takie uwikłania. Istotnym sensem
jego wypowiedzi jest wykorzystanie działań Kuronia i Michnika do usprawiedliwienia samego siebie. Teraz c i,
którzy rozmawiali, muszą bronić również jego.

Jest rzec zą bardzo ciekawą, że Mic hnik, zawsze tak agresywny i hałaśliwy antyesbecki twardziel, tym razem
siedzi c ic ho jak mysz pod miotłą i ani nie grozi sądem, ani nawet nie miota obelg.

Ciekawe, jak wtedy układały się związki Wałęsy ze środowiskiem postkorowskim.

- Jeszc ze w roku 1982 Wałęsa zwalc zał to środowisko, wypełniając zobowiązania czy polecenia ze strony władz,
które w ten sposób uzależniały rozmawiając yc h z nimi ludzi, zmuszając ich na koniec do walki między sobą. W
tym wypadku z pewnością ważną rolę odgrywało osobiste doświadczenie Wałęsy z poc zątku września 1980 roku,
gdy Kuroń opracował plan puc zu w "Solidarności", c hc ąc przejąć kontrolę nad rodząc ym się ruc hem. Pierwszym
punktem tego planu było usunięcie Wałęsy z funkc ji jeszc ze przewodnic zącego.

Ludzie KOR c hc ieli przejąć kontrolę nad związkiem?

- Mówimy o środowisku podporządkowanym Kuroniowi, czyli o lewic y korowskiej. Tak, ten plan Kuronia był
planem, który - gdyby się powiódł - nie dopuściłby do powstania "Solidarnośc i". Był to plan podporządkowania
rodząc ego się ruc hu radom zakładowym, które miały się składać ze wszystkich organizac ji istniejących w danym

D:/…/Jacek_Kuron_Icek_Kordblum.htm 10/14
10/28/2010 Generated
Jacek Kuroń - Icek by Foxit PDF Creator © Foxit Software
Kordblum
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
zakładzie, włąc znie z Podstawową Organizacją Partyjną PZPR. Chc iał również zlikwidowania prawa do strajku,
przyznając je tylko radzie zakładowej. Były też inne elementy tego planu, m.in. wyeliminowanie demokratyc znie
wybranyc h działaczy przez odesłanie ich z władz związku do pracy zawodowej. W myśl tego planu
"Solidarnośc ią" miał zarządzać aparat kadrowy, czyli kształtowana przez "kuroniadę" partia wewnętrzna.

Czyli wzory rodem z KPP?

- Tak, dokładnie. Na szczęśc ie Polac y odrzucili i KPP, i KOR - Lewicę.

Jarosław Kaczyński miał więc rację, kiedy mówił o potomkac h ludzi z KPP wc iąż obec nych w naszym życ iu
publicznym...

- To bardzo trafne sformułowanie Jarosława Kaczyńskiego, obok podobnego, że "dziec i Stalina chcą z nas zrobić
współprac owników Hitlera". O Kuroniu trzeba powiedzieć , że on rzec zywiście wyrzekł się stalinizmu, czyli
zorganizowanego systemu ludobójstwa, ale pozostał wyznawc ą troc kizmu w wersji Gramsc iego, c hociaż to
środowisko zawsze się z tym kryło i kryje do dzisiaj. Kuroń pozostał wyznawc ą zasady, że c el uświęc a środki. To
Lenin uczył, że należy się kryć ze swoimi prawdziwymi poglądami, żeby móc wykorzystywać pracę innych
środowisk, które w następnym etapie trzeba odsunąć i wyeliminować. Jeden z ludzi, którzy dobrze znali Kuronia,
jeszcze w latac h 80. powiedział mi, że najlepiej jego osobowość opisuje powiedzenie z okresu stalinizmu: "Cyryl
to Cyryl, ale te metody" [w 1945 r. przy ul. Cyryla i Metodego w Warszawie mieśc iła się siedziba UB - wyj. red.].
Gdyby nie metody, które Kuroń przejął z ruc hu komunistycznego, można by ewentualnie dyskutować z jego
poglądami. Ale ponieważ poglądy pozostały wewnątrzkomunistyc zne, a metody leninowskie, to owszem, Kuroń
może być zalic zany do pocztu świętyc h komunistyc znych, ale nie do poc ztu polskic h bohaterów narodowyc h.

Ile jest prawdy w przedstawianiu obec nie Kuronia jako ojc a-założyciela III RP?

- To prawda - Kuroń zakładał III RP jako państwo organizowane wspólnie z komunistami w celu niedopuszc zenia
do demokrac ji w Polsc e. Widziałem na własne oc zy, jak się zmawiano przy Okrągłym Stole. Na przykład umowa
c o do prezydentury Jaruzelskiego nastąpiła jeszc ze przed rozpoczęciem rozmów. Tak organizowany układ miał
doprowadzić do tego, że Polac y będą zarządzani tak jak w Meksyku - takie analogie wtedy wytwarzano - gdzie
rządzi monopolistyczna partia słusznośc i.

A czy Kuroń był jednym z najwybitniejszyc h działaczy "Solidarnośc i"?

- Tak. Wykorzystując, tak jak oni mówili, "etos korowski", etos dysydentów komunizmu, odniósł sukc es, bo ta
c ała grupa uplasowała się bardzo wysoko w strukturach związku. Na szczęście okazało się, że "Solidarnośc i",
dzięki jej wewnętrznemu demokratyzmowi, nie udało się zdominować .
Nie udało się zniekształcenie woli członków "Solidarnośc i".

Chodziło o oszukanie ludzi.

- Dokładnie. Metodami spiskowymi, dywersyjnymi sprzeniewierzyć stanowisko c złonków "Solidarnośc i". Już
wcześniej władza publicznie ogłaszała, że odmawiając rozmów z "ludźmi złej woli", nieuznając ymi soc jalizmu,
gotowa jest podjąć dialog z tzw. opozyc ją konstruktywną. Jedną z przyc zyn, dla których to środowisko
ukrywało swój prawdziwy charakter oraz zamiary wobec "Solidarności" i Polski, była chęć pozyskania współprac y
ze strony pewnyc h środowisk katolic kic h i niestety to się udało.

Kto mógł powiedzieć "nie"?

- Byłem przekonany, że wszyscy. Że ujawnienie zmowy w postaci "kontraktu" zostanie powszec hnie uznane za
dowód takiego kłamstwa, że nikt się w to nie zaangażuje. Okazało się jednak, że choć większość społeczeństwa
pozostała nieufna, to wspólna propaganda głoszona przez PZPR, "kuroniadę" i katolewicę skutec znie
sparaliżowała możliwość protestu.

Były środowiska, które wiedziały, co się święci.

- Tak, ale nie dysponowały żadnym dostępem do narzędzi komunikac ji społec znej i były skazane na milc zenie, nie
mogły rozszerzać swoic h idei, nawet przez Radio Wolna Europa, które też poparło Okrągły Stół. Natomiast druga
strona od końca lat 80. miała dostęp do mediów, jej poglądy były pokazywane jako stanowisko rzekomo
niezależne i reklamowane bardzo szeroko.

I w mediach na Zac hodzie.

- To sprawa szerszego układu geopolityc znego, który zapewnił sukc es temu spiskowi władzy ze środowiskami
dysydenc kimi, dzięki c zemu wykreowano Okrągły Stół jako wielki sukces. Gorbaczow, chc ąc ratować system
przed ostatecznym upadkiem, podjął pierestrojkę. Potrzebował kredytów i odprężenia w stosunkac h z Zac hodem.
Z kolei USA uznały, że w zamian za te ustępstwa należy walc zyć o zjednoczenie Niemiec . Żeby skutec znie
starać się o zjednoczenie Niemiec, należy udowodnić Związkowi Sowieckiemu, że nie c hodzi o rozpad jego
imperium, a więc trzeba poświęcić antykomunistyczną "Solidarność". Rzecz polegała na tym, żeby kolejny polski

D:/…/Jacek_Kuron_Icek_Kordblum.htm 11/14
10/28/2010 Generated
Jacek Kuroń - Icek by Foxit PDF Creator © Foxit Software
Kordblum
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
bunt c zy jakieś aktywne starania o wolność nie zepsuły dialogu sowiecko-amerykańskiego. Należało
podporządkować te sprawy głównemu c elowi, jakim było zjednoczenie Niemiec, a Polska miała stabilizować
sytuac ję, czekać na swoją kolej.

Histeryczna reakc ja na dokumenty SB stanowi dowód na to, że odsłania się szalenie istotny aspekt naszej
historii, który tamte środowiska c hc iałyby ukryć. Mówią o ataku na Jacka Kuronia, a c hodzi przecież o dyskusję
na temat jego koncepc ji polityc znej - umowy z komunistami.

- Właśnie, ta histeria jest świadoma, wyreżyserowana i pozwala na odrzuc enie merytoryc znej dyskusji. Nac isk
na emocjonalne oburzenie ma tłumaczyć , dlac zego nie sięga się po jakąś analizę merytoryczną, nie zgłębia się
dokumentów. Bo w tym jest właśnie ukryty prawdziwy interes. Analiza, praca nad dokumentami, rac jonalny
proc es myślowy jest dla ludzi Okrągłego Stołu bardzo niebezpiec zny. Oni wiedzą, że musiałby się skończyć
ujawnieniem prawdy o spisku, odmawiają więc dyskusji na poziomie straży przy grobie Kuronia. Zapalmy
świeczkę Kuroniowi, żeby nie dyskutować o niespalonych dokumentach.

Jak Pan ocenia apel intelektualistów o poddanie akt IPN ścisłej kontroli?

- Żądanie od prezydenta, żeby zamknął archiwa, ewentualnie nakazał milc zenie historykom, którzy te dokumenty
publikują, to próba wprowadzenia c enzury. To mówi wszystko o intenc jac h tyc h ludzi. Emoc jonalny apel mający
zablokować możliwość dotarcia do prawdy to absolutny skandal. To pokazuje, czego oni się boją.

Czy zwyc ięży prawda?

- Są wywierane ogromne naciski na prezydenta i - jak się domyślam - na prezesa Kurtykę. Proces udostępniania
akt IPN może nie tyle zostać zablokowany, ile ulec ograniczeniu, opóźnieniu.

Miejmy nadzieję, że PiS na to nie pójdzie. Byłoby to duże sprzeniewierzenie się programowi.

- Zgoda, ale PiS ma również inne swoje zadania. Na rząd można oddziaływać nie tylko za pomoc ą histerycznych
protestów w kraju, ale także z zagranicy. Pamiętajmy, że prawda o Okrągłym Stole to także prawda o tym, że
wsparc ie dla polskic h aspiracji niepodległościowych, którego udzielił Ronald Reagan w 1981 roku, później na
Zac hodzie osłabło, by przerodzić się wręc z w popieranie władzy komunistycznej w Polsce, c o wyraziło się wizytą
prezydenta Busha i nakłanianiem środowisk solidarnościowych do poparc ia kandydatury Jaruzelskiego na
prezydenta. Ujawnienie technic znyc h szc zegółów niewątpliwie skompromitowałoby więc różne lic zne środowiska
w USA i na Zac hodzie, które nie życ zyły sobie w tamtym momencie obecności niepodległej Polski na mapie
Europy. To się nie skończyło w 1989 roku. Jeszcze w roku 1997, gdy dec ydowało się nasze wstąpienie do NATO,
tacy reklamowani przez "Gazetę Wyborczą" rzekomi przyjac iele Polski jak np. John Davies, były ambasador USA
w Warszawie, czy prof. Ric hard Pipes, stanowili wybitnych członków lobby sformowanego w celu zablokowania
przyjęc ia Polski do NATO. Pipes mówił wprost: po c o przyjmować Polskę, skoro i tak trzeba będzie ją za jakiś
c zas oddać Rosjanom.

Czyli byliśmy przedmiotem międzynarodowej gry.

- Choć to lobby przegrało, trzeba pamiętać, że taka koncepc ja istniała i zapewne nie została ostatec znie
unic estwiona.

Ale w 1989 roku się udało.

- Tak, wc iąż próbowano utrzymać dominację komunistów, nawet przyjęc ie Polski do NATO nie oznac zało jeszc ze
przełomu, ponieważ narzucono ogranic zenie, że nie będzie stałyc h baz NATO w Polsce. Jeszcze za rządów AWS
sekretarz ambasady amerykańskiej uzależniał swoją obecność na spotkaniu Klubu Atlantyckiego od tego, c zy
będzie na nim Leszek Miller. Taka była opcja administrac ji amerykańskiej, żeby Polskę nadal reprezentowali
postkomuniści, z którymi oni się świetnie porozumiewali. Byli lepszymi partnerami, ponieważ nie mieli
patriotyc znych interesów wobec Polski. Posowiecki gubernator, który może służyć każdemu panu, z punktu
widzenia administrac ji amerykańskiej był lepszy niż polski patriota, twardo walc ząc y o polskie interesy.

Czy będzie niedługo lustracja?

- Odwołam się paradoksalnie do osławionego hasła Stalina, że walka z kontrrewoluc ją zaostrza się wraz z
sukc esami komunizmu. Im bliżej finału, tym bardziej będzie rosło napięcie. Na przykład groźby Leppera, pod
śmiesznymi pretekstami - odwołania szefa komisji rolnictwa, i jego atak na ministra Mac ierewicza pokazują, jak
szeroko rozpowszec hnione są obawy o skutki pełnego ujawnienia akt SB i WSW. Nie tylko postkomuniśc i, nie
tylko opozyc ja, nie tylko niektórzy koalicjanci, lec z także niektórzy ofic jalni rzecznic y IV RP uważają, że powinni
obawiać się skutków pełnego otwarc ia arc hiwów IPN. Dlatego do ostatniej c hwili będę z niepokojem obserwował,
c o się dzieje wokół tych spraw. Przyjęcie nowej ustawy "lustrac yjnej" i likwidac ja WSI byłyby przekroc zeniem
Rubikonu w walc e o prawdę o Polsc e. Ponieważ ujawnienie prawdy dla wielu środowisk byłoby zabójcze,
organizuje się różne ataki medialne, rokosze, próby rozbic ia koalic ji.

Uda się pokazać prawdziwą historię Polski, prawdziwyc h bohaterów?

D:/…/Jacek_Kuron_Icek_Kordblum.htm 12/14
10/28/2010 Generated
Jacek Kuroń - Icek by Foxit PDF Creator © Foxit Software
Kordblum
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
- Szansa jest bardzo duża, jesteśmy bliżej celu niż kiedykolwiek. Ale zalec am wywieranie stałej presji na elity
władzy, żeby się nie zawahały, nie c ofnęły przed tym koniecznym przedsięwzięc iem, bez którego nie można
wyzwolić Polski z układu postkomunistyc znego. Pełne otwarcie arc hiwów IPN i likwidacja WSI to nie są środki
wystarczające do tego, żeby rozpocząć proc es budowy IV RP. Są to jednak środki konieczne. Póki to się nie
stanie, nie będziemy pewni, czy to się w ogóle stanie.

Dziękuję za rozmowę.

Ma łgo rza ta Rutk o wsk a (Na sz Dzie nnik)

* * *

z pe łnym posza nowanie m i re spe ktem dla a uto rów, wyda wcó w i pra w a uto rsk ich, w dzisiejszych cza sach po wszechne go
prze m ilcza nia i fałszowania histo rii i fa któ w histo rycznych, uważa m y za szcze gó lnie wa żną po winno ść i obo wią ze k ro zpo wsze chniania
info rm a cji, ce lem e duk acji i uświada m ia nia , o ra z be zpa rdo no we j wa lki z o wym i prze m ilcze nia m i i fa łsza m i.

we rsje inte rne tową o pra cowa la i przygoto wa la Po lonica.net

P o lsk i Zwią zek Pa trio tyczny

Ka to lick o -Na ro do wy R uch O po ru k ontrjuda iza cji i ko ntrdepo lo niza cji

O.R.K.A.N.

> > > Kliknij - Wróć do góry - do początku strony < < <

D:/…/Jacek_Kuron_Icek_Kordblum.htm 13/14
10/28/2010 Generated
Jacek Kuroń - Icek by Foxit PDF Creator © Foxit Software
Kordblum
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.

Zamknij to okno

Zamknij to okno

D:/…/Jacek_Kuron_Icek_Kordblum.htm 14/14

You might also like