Professional Documents
Culture Documents
J EZUS POSZUKIWANY
Cytowania tekstu Pisma pochodza gwnie z przekadu Biblii Warszawskiej z 1991 roku.
Wydanie pierwsze
N OTA WYDAWNICZA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9
P RZEDMOWA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13
ACHMANIARZE Z G IBEONU . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21
G RABARZE I ZODZIEJE ASKI . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 33
S WINIOPAS . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 47
M IOSIERDZIA CHC E, A NIE OFIARY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 67
K RZYWDA I SKARGA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 77
C ZARNA WDOWA I WESOA WDWKA . . . . . . . . . . . . . . . . . 89
W IARA I DOBRE CH ECI . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 103
ASKA I WIARA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 113
G O SCIE K RLA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 123
W ROGOWIE KRZY ZA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 135
W IARA I PRZESZKODY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 153
P ERSPEKTYWA WISIELCA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 163
Z OTO DLA ZUCHWAYCH . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 179
W EDKARZ
I ROBAK . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 189
J AJO W EZA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 203
T ESKNOTA
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 213
W IELKI - MAY CZOWIEK . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 217
M ADRO S C I OBJAWIENIE . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 233
O DWCH TAKICH , CO UKRADLI KSI EZYC . . . . . . . . . . . . . . . 245
S POTKANIE . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 255
W SPOMNIENIE DNIA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 259
Z AKADNIK ZIEMSKIEGO TERRORU . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 287
W ADZA PRAWDY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 295
J ADRO
SZALE NSTWA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 305
K USICIEL . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 325
H ISTORIA BACWKI . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 331
P OSOWIE . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 351
N OTA WYDAWNICZA
Gosciu, siadz
pod mym lisciem, a odpoczni sobie!
Jan Kochanowski, Na lipe
Range publikacji najatwiej oszacowac, wazac jej koszt i ciezar. Nie mu-
sza one zdawac sie znaczace,
jesli urobek ludzkiej mysli i woli jest dzieem
geniusza lub wydobywa go na swiato dnia dobrze dobrany kolektyw,
a w jego recepcji przez og posredniczy przygotowany na jego przyjecie
i dobrze znajacy swj fach wydawca.
Znaczaco
jednak rosna, gdy robotnik tworzy go w chwilach wolnych
od codziennej ciezkiej pracy na odlewni, wasnym ciaem stawiajac opr
niecheci i sprzedajnosci swojego najblizszego srodowiska, sam opracowu-
je i wdraza plan produkcji swojego wyrobu, z wasnej kieszeni opacajac
konieczne rzemieslnicze usugi.
Nie jest to dola, o ktrej marza uczeni, artysci czy pisarze i Czytelnik
powinien w zwiazku z tym rozumiec, ze przymus czyniacy mnie w jed-
nej osobie autorem, zecerem i wydawca tej ksiazki nie daje mu nade mna
wielkich praw w osadzie jego rangi, jesli sam nie bywa on skory do po-
dobnych wyczynw.
W zaden tez jednak sposb nie wiaze Czytelnika z autorskim widzimi-
sie, czyniac
raczej wygospodarowana przeze mnie ksiazkowa przestrzen
skromnym, lecz rzeskim i przyjaznym prawdzie, miejscem dla zdrozone-
go lub zabakanego
goscia, co najwyzej starajac
sie u tego ostatniego o nie-
wymuszone wrazenie, iz zamysem autorskim i wydawniczym kierowa-
y cakiem zdroworozsadkowe, a nawet rzekbym wspaniaomyslne,
przesanki.
Tropy tej ksiazki zawioda Czytelnika w nieznane. Bedzie on musia
zmierzyc sie w niej nie tylko z tegimi karbami obcej mu i nieco kalekiej
mowy, ale przede wszystkim z przylega do jej boku miara poznania, kt-
ra jego wasna wystawi na ciezka prbe. Nie straci, jesli nie wyga sie
od walki, bo ksiazka ta suzy ruinie tylko podych przekonan, w mysl
Nota wydawnicza
10 J EZUS POSZUKIWANY
i bezuzytecznych smieci przestrzeni wspczesnego wspzawodnictwa
o tytu do chluby przed Sedzia Izraela. Z powodw natury zasadniczej
wloke sie w tych dziwnych zawodach na szarym koncu znajacy zapisy
Starego i Nowego Przymierza Czytelnik1 nie moze miec o to do mnie wiel-
kich pretensji.
Pawe Zelwan
Kaletnik, Polska, 8 stycznia 2014
1 Marek 9:33-37
11
P RZEDMOWA
14 J EZUS POSZUKIWANY
zam za skutek o wiele bardziej dalekosieznych i daleko przemyslniej-
szych rachub niz rachuby wybitnych uczonych i w zgodzie ze zdro-
wym rozsadkiem,
w intencji poprawy stanu duchowego zdrowia, za-
ordynowabym raczej swoim bliznim poprzedzona scisym postem
zmiane diety nizli rekomendowana przez uczonych pastylke aspiry-
ny.
Podobnie bowiem jak dzieci w panstwowych szkoach za pie-
niadze
swoich rodzicw ucza sie wierzyc kamstwom o otaczajacym
je swiecie i kochac owe kamstwa ponad zycie, ktre ten swiat miesci,
tak i chrzescijan dotyka niechlubny zaszczyt opacania garstw o Zba-
wicielu tego swiata, ktre sprzyjaja ich samozadowoleniu, ale ani nie
cwicza umysw, ani nie hartuja woli. Do zaszczytu tego garna sie za-
rwno mali, jak i wielcy jedni dla maych, inni dla wielkich korzy-
sci sadz
ac przy tym nieskromnie, ze suza i oddaja czesc prawdzi-
wemu wizerunkowi Objawiciela.
Moze byc mao istotne dla Ciebie, Czytelniku, czy swiat powsta
w mgnieniu wielkiego oka, czy tez formowa sie setki milionw lub
nawet miliardy lat, tudziez czy warstwy ska osadowych na caym
swiecie stanowia kopalny zapis poteznego, krtkiego kataklizmu czy
wielowiekowego, naturalnego procesu. Jesli w szkole nie przykada-
es sie zbytnio do nauki lub miaes kiepskiego belfra, ignorancja w tej
sprawie nie zaciazy na Twoim sumieniu.
Jesli jednak wyznajesz wiare w prawdziwego, jedynego Boga, mo-
zesz miec duzy kopot z odpowiedzia na znacznie prostsze, a bar-
dziej brzemienne od powyzszych pytania, ktre pewnego dnia za-
da Ci Sprawiedliwy. Pozostajac w zgodzie z najwiekszym prawem
na tej ziemi, zycze Ci, abys konczac
lekture mojej dziwnej ksiazki, zdo-
a uniknac zarwno tego kopotu, jak i zwiazanej z nim niechybnej
konfuzji werdyktem Sedziego Izraela.
Redagujac powierzona mojej trosce, obiektywnie trudna do ujecia
w zrozumiae sowa tresc, postanowiem przekroczyc reguy rozsad-
nych skadin ad typograficznych konwencji, w zwiazku z czym Czy-
15
Przedmowa
16 J EZUS POSZUKIWANY
Dosc spora liczba przypisw ma pomc w odnajdowaniu zrde
bezposrednich odwoan do tekstu Biblii, oszczedzajac zarazem niepo-
trzebnych zagadek. Minimalne obycie z przekazem ewangelicznym,
prawem starozakonnym i prorokami takze znaczaco skrci czas czy-
telniczych bolesci .
Oczywiscie wiem, ze grzesze niedostatkiem zrozumiaych pojec
i definicji. Jesli jednak Czytelnik takze wie, jak trudno jest czasem
powiedziec czowiekowi prosto, czym jest wiara, prawda, miosc, ma-
drosc i cierpienie zwaszcza jesli otar sie on o granice swiata dostep-
nego ludzkim zmysom mysle, ze odpusci autorskiej nedzy, biorac
z niej jedynie to, co najlepsze.
Nie upieram sie, zem godzien czytelniczej wdziecznosci badz sym-
patii. Upieram sie tylko przy tym, ze tresc tej ksiazki jest dla Czy-
telnika nowina wiecej warta od mojej reputacji. Jesli wiec pobiezna
wycena tej ostatniej nie wypadnie w jego oczach zbyt nisko, licze,
ze tym bardziej nie zdyskredytuje on lekko kosztownego oslego upo-
ru, z jakim mnie, niesfornemu bydleciu, kazano mwic ludzkim go-
sem.
Pawe Zelwan
Kaletnik, 16 listopada 2011
17
M OTTO
Ksiega Jozuego 9
ACHMANIARZE Z G IBEONU
22 J EZUS POSZUKIWANY
O chytrym, lecz prawomocnym podstepie wobec szafarzy Bozych obietnic
23
achmaniarze z Gibeonu
24 J EZUS POSZUKIWANY
O chytrym, lecz prawomocnym podstepie wobec szafarzy Bozych obietnic
1 Jozuego 7:4-5
2 Jozuego 8:3-7
3 Jozuego 8:13-17
25
achmaniarze z Gibeonu
1 Jozuego 8:18-23
26 J EZUS POSZUKIWANY
O chytrym, lecz prawomocnym podstepie wobec szafarzy Bozych obietnic
a pojeli jego sens nie ci, ktrzy brali w posiadanie swieta ziemie, lecz
ci, ktrzy na tej ziemi zabiegali o zycie.
Kiedy pochd gibeonskich achmaniarzy oznajmia Jozuemu i izrael-
skiej starszyznie, ze duga droga dzieli ich od miejsca, skad
przybyli, ci
spogladaj
a na nich nieufnie, jakby zza murw zaryglowanej warowni,
z ktrych dopiero co krl Aj, znecony atwym triumfem, ujrza oddzia
Jozuego. Z ust mezw izraelskich pada koronny, lecz miaki argument
ich sprzeciwu:
Ktos, kto podaje sie za suge, godzien jest, by zbadac, czy nie ka-
mie. Suga zawsze sie przyda, jesli jest wierny. Jozue dobrze pamieta
w obozie na pustyni1 . Wiedzia, ze i teraz pyche znacz-
bunt ksiazat
niejszych przycmi jedynie czas wojny i ze przyjdzie mu jeszcze, jak
Mojzeszowi, nieraz sie jej przeciwstawic. Zaszczyt suzby to czasem
zbyt mao dla zadnych
poklasku.
1 Liczb 16
2 Jozuego 9:9-14
27
achmaniarze z Gibeonu
28 J EZUS POSZUKIWANY
O chytrym, lecz prawomocnym podstepie wobec szafarzy Bozych obietnic
1 Liczb 22:21-34
29
achmaniarze z Gibeonu
1 Rodzaju 27:6-29
30 J EZUS POSZUKIWANY
{
A Jezus miowa Marte i jej siostre, i azarza. A gdy usysza, ze choruje,
zosta jeszcze dwa dni na miejscu, gdzie przebywa; potem rzek do uczniw swoich:
Pjdzmy znowu do ziemi judzkiej. [. . . ] A Jezus jeszcze nie przyszed do miasteczka,
ale by na tym miejscu, gdzie go spotkaa Marta. Zydzi wiec, ktrzy byli z nia
w domu i pocieszali ja, ujrzawszy, ze Maria szybko wstaa i wysza, poszli za nia
w mniemaniu, ze idzie do grobu, aby tam pakac. Lecz gdy Maria przysza tam,
gdzie by Jezus i ujrzaa go, pada mu do ng, mwiac do niego: Panie, gdybys tu by,
nie byby umar mj brat. Jezus tedy, widzac ja paczac
a i paczacych
Zydw,
ktrzy z nia przyszli, rozrzewni sie w duchu i wzruszy sie, i rzek:
Gdzie go poozyliscie? Rzekli do niego: Panie, pjdz i zobacz. I zapaka Jezus.
Rzekli wiec Zydzi: Patrz, jak go miowa. A niektrzy z nich mwili: Nie mg ten,
ktry slepemu otworzy oczy, uczynic, aby i ten nie umar? Jezus znowu
rozrzewniwszy sie w sobie, poszed do grobu; bya tam pieczara, u ktrej wejscia leza
kamien. Rzek Jezus: Usuncie ten kamien. Rzeka mu Marta, siostra umarego:
Panie! Juz cuchnie, bo juz jest czwarty dzien w grobie. Rzek jej Jezus:
Czyz ci nie powiedziaem, ze, jesli uwierzysz, ogladac
bedziesz chwae Boza?
Usuneli wiec kamien, gdzie leza umary. A Jezus, wznisszy oczy w gre, rzek:
Ojcze, dziekuje ci, zes mnie wysucha. A Ja wiedziaem, ze mnie zawsze
wysuchujesz, ale powiedziaem to ze wzgledu na lud stojacy wkoo, aby uwierzyli,
zes Ty mnie posa.
Jan nie troszczy sie zbytnio o przenosnie i obrazy, nie prbuje (jak
wielu w dzisiejszych czasach) zmieniac cudzych mysli, lecz stara sie
z caych si usuzyc tym, ktrzy nie do konca ufaja wasnym. Jego
sprawozdanie z wydarzen w Betanii przypomina na pozr potezny,
budzacy zbozny lek gejzer w poblizu wulkanu z bliska zas okazuje
sie zrdem czystej wody dla spragnionych. Bo tylko uwazne odczy-
tanie jego sw pozwala na moment zapomniec o proroczym cudzie
wskrzeszenia, aby objawi sie w nich Cudotwrca, ktry sam mia byc
wskrzeszony po to, aby zaden czowiek wziety z ziemi nie wzbudza
juz postrachu1 .
Galilejczyk nie spieszy sie na wiesc o chorobie przyjaciela2 . Jego
uczniowie sa moze ostatnimi, ktrzy pomysleliby, ze Bg jest szyb-
szy i skuteczniejszy niz polujacy
sok. Dlatego tez nie przychodzi im
nawet do gowy, ze smierc mogaby dosiegnac kogos takiego jak a-
3
zarz , i to w przededniu z podnieceniem oczekiwanego przez nich
wybawienia Izraelitw4 .
Nie ma tez dla nich bardziej obcej mysli niz ta, ze ich Mesjasz szy-
kuje sie na meke5 . Uznaja jego autorytet i dzierza jego moc, pytaja
swego Nauczyciela i okazuja posuszenstwo Wodzowi. Wierza, ze jest
to ten czowiek, ktry mia przyjsc. Ale jest dla nich wazny tylko dla-
tego, ze wreszcie do nich przyszed , a nie ze by zawsze.
Kazdy z nich postepuje jak Filip i Andrzej, ktrzy spotkawszy Je-
zusa, oznajmili swoim bliskim: Znalezlismy Mesjasza6 . Wciaz mysla,
ze wybr na apostow Syna Bozego zawdzieczaja przyrodzonej roz-
tropnosci i dobrej woli, ze sa jego duznikami we wszystkim z wy-
34 J EZUS POSZUKIWANY
Dlaczego Jezus paka przy grobie azarza
jatkiem
zycia. Stad
ich gorliwosc, ale i strach, ktry kaze Tomaszowi
okazac solidarnosc z losem azarza:
35
Grabarze i zodzieje aski
1 Jana 11:38-40
2 Jana 11:27-28
3 ukasza 10:38-42
36 J EZUS POSZUKIWANY
Dlaczego Jezus paka przy grobie azarza
37
Grabarze i zodzieje aski
38 J EZUS POSZUKIWANY
Dlaczego Jezus paka przy grobie azarza
I zapaka Jezus.
Rzekli wiec Zydzi: Patrz, jak go miowa.
A niektrzy z nich mwili: Nie mg ten,
ktry slepemu otworzy oczy, uczynic, aby i ten nie umar?1
1 Jana 11:35-37
39
Grabarze i zodzieje aski
To byli porzadni
ludzie: troskliwi, obywatelscy, wspczujacy do-
kadnie tacy jak wiekszosc z nas. Zadne tam typy spod ciemnej gwiaz-
dy. . . Ale pod krzyzem stali rwniez tacy jak my, nawet niespecjalnie
zadni
krwi i widowiska. Po prostu przyszli i przygladali sie egzeku-
cji w majestacie prawa. Niektrzy mysleli troche tak: Ten czowiek
musia cos popenic, skoro tam wisi. Niemozliwe, zeby nie popeni
zadnego przestepstwa przeciwko wadzy, jak mwia.
Inni mysleli, ze moze i tam nic zego nie popeni, ale mwi takie
dziwne rzeczy cos o sadzie, krwi, chlebie chyba mu sie w go-
wie pomieszao. Moze to i dobrze, ze zbyt wielu takich nie chodzi
po ziemi. Wadzy i kapanw trzeba suchac. Jeszcze by taki przyszed
do mnie do domu strach pomyslec.
Tylko zonierze, przeozeni i zoczynca na krzyzu odwazyli sie na
jawne szyderstwa i kpiny. Tylko ci, ktrym pewnosc samych siebie
i pogarda dla sabosci przysoniy z wyroku Bozego prawde. Czuje
sie duznikiem tych profesji. Zonierzy lubie za to, ze nie kryja sie
ze swym nadmiernym pociagiem do kobiet. Przeozeni wzbudzaja
moja sympatie, jesli nie staraja sie o wrazenie, ze zadza
wadzy, kt-
rej ulegaja, to najszlachetniejsza z pobudek.
Nie znam zbyt wielu rzezimieszkw, ale mgbym polubic nawet
na wolnosci chocby tych, ktrzy nie pozuja na aniokw albo co gor-
sze misjonarzy w walce z ciemnota i niesprawiedliwoscia spoeczna.
Zgadzam sie odrobine z powszechnym, choc zawsze nazbyt skwapli-
wym i wulgarnym sadem, iz nadgorliwosc jest gorsza od faszyzmu.
Jeszcze bardziej zgubna jest jednak faryzejska obuda. I to jej mamy
sie wystrzegac.
* * *
Przy grobie azarza pacze Bg. Nie dlatego, ze jest saby jak my,
ale poniewaz jest mocny. Tak mocny, ze nie kryje sie z dojmujacym
i rzeczywistym blem. Jego wielkosc i cnote widzimy takze w tym,
ze nigdy nie wypomina ani nie liczy wasnych ez, choc zebra nasze
40 J EZUS POSZUKIWANY
Dlaczego Jezus paka przy grobie azarza
41
Grabarze i zodzieje aski Odsona
P P P
Exposition
Zadna z chrzescijanskich denominacji nie doczeka sie gebszego du-
chowego przebudzenia bez rewizji lezacego u podstaw swej wiary
baamutnego przekonania, jakoby Jan, redagujac swj protok z wy-
darzen w Betanii, przyczyny Jezusowego blu przy grobie azarza
upatrywa w odruchu wspczucia dla zgromadzonych tam ziomkw
zmarego. A to dlatego, ze owa bawochwalcza wizja godzi w kunszt
apostolskiej wadzy w osadzie nad osobiscie zapoznanymi przez Ja-
na cechami sylwetki Mistrza, zadajac kam jego wiernemu prawdzie
swiadectwu.
Dosc trudno jest zdrowo myslacej istocie przyjac
owo obiegowe
przeswiadczenie, jesli wie ona, jakich sw uzy Jan, opisujac
stan du-
szy Galilejczyka. Totez tym wasnie sowom przypada ze strony tu-
maczy wielka troska o to, aby czytelnik nie odczyta ich znaczenia ta-
kim, jakie nada im by Aposto. Czytamy wiec niemal we wszystkich
1 ukasza 23:33-43
42 J EZUS POSZUKIWANY
Dlaczego Jezus paka przy grobie azarza
1 Jana 20:30-31
43
Grabarze i zodzieje aski Odsona
44 J EZUS POSZUKIWANY
Dlaczego Jezus paka przy grobie azarza
1 Marka 9:42
45
Pewien czowiek mia dwch synw. I rzek modszy z nich ojcu: Ojcze, daj mi czesc
majetnosci, ktra na mnie przypada. Wtedy ten rozdzieli im majetnosc.
A po niewielu dniach modszy syn zabra wszystko i odjecha do dalekiego kraju,
i tam rozproszy swj majatek, prowadzac
rozwiaze zycie. A gdy wyda wszystko,
nasta wielki gd w owym kraju i on zacza cierpiec niedostatek. Poszed wiec
i przysta do jednego z obywateli owego kraju, a ten wysa go do swej posiadosci
wiejskiej, aby pas swinie. I pragna napenic brzuch swj omotem, ktrym karmiy
sie swinie, lecz nikt mu nie dawa. A wejrzawszy w siebie, rzek: Iluz to najemnikw
ojca mojego ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z godu gine. Wstane i pjde do ojca
mego i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyem przeciwko niebu i przeciwko tobie,
juz nie jestem godzien nazywac sie synem twoim, uczyn ze mnie jednego
z najemnikw swoich. Wsta i poszed do ojca swego. A gdy jeszcze by daleko, ujrza
go jego ojciec, uzali sie i pobiegszy rzuci mu sie na szyje, i pocaowa go.
Syn zas rzek do niego: Ojcze, zgrzeszyem przeciwko niebu i przeciwko tobie,
juz nie jestem godzien nazywac sie synem twoim. Ojciec zas rzek do sug swoich:
Przyniescie szybko najlepsza szate i ubierzcie go; dajcie tez pierscien na jego reke
i sanday na nogi, i przyprowadzcie tuczne ciele, zabijcie je, a jedzmy i weselmy sie,
dlatego ze ten syn mj by umary, a ozy, zgina, a odnalaz sie. I zaczeli sie weselic.
Starszy zas syn jego by w polu. A gdy wracajac zblizy sie do domu, usysza
muzyke i tance. I przywoawszy jednego ze sug, pyta, co to jest. Ten zas rzek
do niego: Brat twj przyszed i ojciec twj kaza zabic tuczne ciele, ze go zdrowym
odzyska. Rozgniewa sie wiec i nie chcia wejsc. Tedy ojciec jego wyszed i prosi go.
Ten zas odrzek ojcu: Oto tyle lat suze ci i nigdy nie przestapiem
rozkazu twego,
a mnie nigdy nie daes nawet kozlecia, bym sie mg zabawic z przyjacimi mymi.
Gdy zas ten syn twj, ktry roztrwoni majetnosc twoja z nierzadnicami,
przyszed,
kazaes dla niego zabic tuczne ciele. Wtedy on rzek do niego: Synu, ty zawsze jestes
ze mna i wszystko moje jest twoim. Nalezao zas weselic sie i radowac, ze ten brat
twj by umary, a ozy, zagina, a odnalaz sie.
A jego boski autorytet uznali po jego smierci wasnie ci, ktrzy do-
swiadczywszy jego obecnosci, zrozumieli, ze Bg odpaci im chlebem
za kamien.
Ten niebianski utracjusz odarty do cna z czci i chway, ktra wzia
1
od Ojca, da nam jedyny wzr miosci i pokory, jaki przystoi swietym .
Ciezko nam przyznac choc czasem tak myslimy ze przypowiesc
o rozrzutnym synu zestarzaa sie i nas juz nie dotyczy, a jesli nawet cos
nas w niej urzeka, to nie wiemy, jak z niej zaczerpnac.
Owszem, wzru-
sza nas, a nawet roztkliwia obraz skruchy nedznika, ktremu starszy
brat poskapi
powitalnej uczty, ale niechetnie skaniamy sie, aby uj-
rzec w jej sowach cos wiecej anizeli moralne pouczenie dla wrogw
Jezusa.
Modszy syn to dla nas co najwyzej budujacy przykad hulaki, kt-
ry sie ustatkowa, buntownika, ktry nareszcie i to ku naszej nie-
opisanej satysfakcji przyzna, ze pozostaje mu jedynie zbawienny
los najemnika. Pochlebia nam przekonanie, ze oto jak w grzesznik
i swietokradca jestesmy za brama, a upamietawszy sie, stalismy sie
z woli Boga niezbednymi narzedziami aski. W koncu jesli grzeszyli-
smy, to nie tak jak ten, ktry roztrwoni ojcowska majetnosc nie daj
nam, Boze! z nierzadnicami.
Ale Mistrzowi nie chodzio o to, by ci, do ktrych mwi, z dnia
na dzien stali sie porzadni.
Zapewnia natomiast, ze zo beznadziej-
nie obciazajace
ich sumienia przed Bogiem pjdzie w niepamiec, je-
sli Mu zaufaja i w Nim zoza swe nadzieje. Dlatego ilekroc widzimy
w tej wielkiej przypowiesci jedynie godnego litosci grzesznika i jego
zazdrosnego o ojcowskie wzgledy brata, dostrzegamy tylko to, co wi-
dzieli faryzeusze: opowiesc madrego
czowieka, ktremu po prostu
nie sposb zaprzeczyc. Zwyke ludzkie odczucia kaza nam litowac sie
nad rozrzutnym synem przynajmniej tak, jak litujemy sie nad soba.
Zwyke nie znaczy godne wzgardy. I Jezus sowem osadza na miej-
1 Mateusza 11:27-30
48 J EZUS POSZUKIWANY
Syn marnotrawny rozpustnik czy Swiety?
scu bluzniercw, ktrzy dawno sie ich wyzbyli, bo wie, ze tylko ten,
kto miuje swego brata, moze pokochac Boga.
Ale mwi tez znacznie wiecej tym, ktrzy nauczyli sie juz troche
alfabetu wiary i wiedza, ze prawda nie zabija, lecz wyswobadza, roz-
cinajac jak miecz bezprawne wiezy. I o tym faryzeusze nawet nie snia,
bo zaslepia ich mordercza nienawisc. Nie rozumieja, ze majatek Oj-
ca to nie pieniadze,
i ze modszy syn nie wygupi sie az tak bardzo,
sprzeniewierzywszy swj dzia, zadajac sie z wyjetymi spod prawa.
Nierzadnice
to najgorsze z ludzkich istot, gorsze niz celnicy,
pomylency i pijacy, gorsze niz swinie tak mysla zakonoznawcy. Spra-
wiedliwy wie o tym i to dlatego poniza sie wobec sedziw tej ziemi
bardziej, niz moga przypuszczac. Dzisiaj i nas uwiera troche mysl, ze
czowiek moze chciec wydac sie oczom tych, ktrych kocha, nizszym
i mniej czystym od najbrudniejszych ze stworzen. I moze miec do tego
naprawde wazny cel: okazac sie bardziej ludzkim od wszystkich tych,
ktrzy sa dumni jak bogowie.
Wieprze, choc z upodobaniem taplaja sie w bocie, maja smaczne
mieso, a do czasu, gdy komus przyjdzie ochota sie o tym przekonac,
zapewnia sie tym niewybrednym stworzeniom codzienna strawe. Pa-
stuch jednak w dniach nieurodzaju okaza sie nieprzydatny i zbyt
wymagajacy. Nie zasugiwa w oczach swych pracodawcw nawet
na swietojanski chleb zwany omotem1 .
I Duch Jezusa przemawia do wszystkich zapiekych w swej zosci
agodnie, lecz stanowczo: Gdyby Ojciec posya ratunek dla swin,
na krzyzu zawisaby swinia. Gdyby grzesznicy byli naprawde tak nie-
czysci i odrazajacy,
jak myslicie, na krzyzu ujrzelibyscie nieczystego.
I chociaz nawet dzieci wiedza dzisiaj, ze Jezus umar niewinnie, to
On sam postapi tak, jakby wobec Ojca skala sie najnikczemniejszym
z przestepstw. Dlatego los najemnikw ojca by w oczach syna lepszy
niz jego wasny, zaprawiony gorycza i tesknota, bo tamci mogli przy-
najmniej zasypiac snem sprawiedliwych, podczas gdy Synowi Czo-
1 ukasza 15:16
49
Swiniopas
50 J EZUS POSZUKIWANY
Syn marnotrawny rozpustnik czy Swiety?
51
Swiniopas
52 J EZUS POSZUKIWANY
Syn marnotrawny rozpustnik czy Swiety?
1 Dzieje 5:1-11
53
Swiniopas
* * *
Dzieci gniewu nie umieja i nie chca przebaczac, bo przebaczenie
nieuchronnie obdziera je z chway, w jakiej bezwstydnie paraduja, bo
z bogw wierzacych
w czowieka czyni je ludzmi wierzacymi
w Boga.
Dzieci gniewu nie chca byc ludzmi. Sa jak suche, dumnie sterczace
badyle, ktre nie wydaja owocu. Obnosza sie z tym, co maja, a nawet
nie zajakn
a o tym, czego im brakuje. Wskaza braki innym po to, by ich
pognebic, ale nagosci ich nie okryja swym paszczem.
1 2 Samuela 24:21-24
54 J EZUS POSZUKIWANY
Syn marnotrawny rozpustnik czy Swiety?
Niektre z nich zamie wiatr i wtedy, jesli poprosza, zjawi sie przy
nich ktos, kto nimi nie wzgardzi. Jesli bedzie tli sie w nich chocby
najmniejszy pomyk nadziei, to on go nie zgasi, ale podsyci i wa-
snym ciaem osoni od szalejacej zawieruchy. Oby przyszo nam byc
blisko tych najcudowniejszych na ziemi wydarzen, w ktrych ozywa
kamienne ludzkie serce i mwi, z poczatku mozolnie, jakby uczyo
sie alfabetu: Tak, ja jestem czowiekiem, a Ty, tylko Ty, Jezu, jestes
Bogiem. Ale jezeli ma nas upajac radoscia swiadectwo cudzej wiary,
wypada nam pozostac ludzmi znajacymi Boga, a nie udawac bogw
znajacych
sie na ludziach. Bo bogowie tej ziemi, podobnie jak ludzkie
zadze,
sami sa nienasyceni, nie moga wiec sycic innych.
Usiadzmy
wiec w domowym zaciszu nad synna przypowiescia
znanego czowieka, ktrego niektrzy uwazaja za Boga, i powtrzmy
sobie raz jeszcze te oklepana opowiastke o hanbie i chwale. Jesli i tym
razem zdarzy nam sie askawie przymknac oko na swawole i huczne
biesiady rozrzutnego syna, zastanwmy sie, komu okazalismy wyro-
zumiaosc i miosierdzie. Moze sie okazac, ze dostapi ich od nas. . .
Syn Czowieczy, ze co gorliwsi lub gnusniejsi, pochopnie litujac sie
nad nedza moralna domniemanego rozpustnika, usiowali za wszel-
ka cene wybaczyc Temu, ktry za nas umar! A to, zaiste, ciezki orzech
do zgryzienia nawet dla najzdrowszych zebw.
Rozsadek
podpowie nam, ze moze nie warto sie az tak fatygowac,
bo prby odpuszczenia Jezusowi jego fatalnej reputacji i niezbyt wy-
kwintnego gustu moga okazac sie dla nas zbyt kosztowne. Duch Swie-
ty upewni nas, ze badz co badz ze skruchy grzesznika najbardziej cie-
szy sie jego Ojciec wraz z anioami. Nam zas niech wystarczy widok
agodniejacej twarzy, uwazne spojrzenie i gotowosc do walki. To i tak
wiecej niz cud to wiara.
A nierzadnice?
Cz, na og umieja liczyc, tylko troszke pomieszao
im sie w gowach. Bo marnie oszacoway swe ciaa i zyja z ludzkiej
aski zamiast z Bozej, ktra nie rzuca zapaty i tandetnych byskotek
na st, lecz wylewa sie obficie na odkupione krwia ciaa i dusze.
55
Swiniopas
56 J EZUS POSZUKIWANY
Syn marnotrawny rozpustnik czy Swiety?
1 Kaznodziei 9:3-6
2 ukasza 14:12-14
57
Swiniopas
1 Jana 10:24-30
2 Jana 7:15-18
3 1 Koryntian 1:22-29
58 J EZUS POSZUKIWANY
Syn marnotrawny rozpustnik czy Swiety?
P P P
Exposition
Osad
moralny prowadzenia sie modszego syna z bodaj najsynniej-
szej przypowiesci Mistrza raczej nie podlega dzis publicznej dyskusji.
Gosy tak wewnatrz, jak i na zewnatrz
chrzescijanskich denominacji
(czesto bardzo porznionych co do drugorzednych czy wrecz bahych
spraw) akurat tego osadu nigdy nie kwestionuja.
Wypada sie zastanowic, dlaczego tak sie dzieje, skoro nawet przy
pobieznej lekturze podobienstwa uwazny czytelnik musi dojsc do wnio-
sku, ze duza przesada jest zakwalifikowanie roztrwonienia ojcowizny
jako grzechu przeciwko Bogu, niechby i posza ona bya w caosci na
cielesne uciechy.
Czym rzni sie postepek utracjusza od dajmy na to postepku
zodzieja, zabjcy czy cudzooznika? Odpowiedz brzmi: ten postepek,
czy raczej postawa zyciowa, w przeciwienstwie do tamtych nikomu
nie czyni krzywdy nie stoi wiec w kolizji z najwiekszym, a jesli blizej
sie przyjrzec, z zadnym z Mojzeszowych przykazan.
Czemu wiec, od wiekw, zarwno wierzacy, jak i niewierzacy chca
w doli modszego syna widziec obraz ludzkiej nedzy i moralnego
upadku (pomimo iz ma ona bardzo niewiele wsplnego z prawdzi-
wym upadkiem), a w oczach jego ojca gotowosc przebaczenia prze-
win swojej latorosli (pomimo ze nie znajduje ona wyrazu w ustach
wielkiego gospodarza)?
Czym jest rozrzutnosc modszego syna: antywzorem prawdziwej
poboznosci czy tez moze najzywszym jej ucielesnieniem, noszonym
w sercach najwiekszych tego swiata?
59
Swiniopas Odsona
60 J EZUS POSZUKIWANY
Syn marnotrawny rozpustnik czy Swiety?
61
Swiniopas Odsona
62 J EZUS POSZUKIWANY
Syn marnotrawny rozpustnik czy Swiety?
63
Swiniopas Odsona
1 Filipian 2:4-11
2 2 Koryntian 5:21; 8:9
64 J EZUS POSZUKIWANY
{
A oto pewien uczony w zakonie wystapi i wystawiajac go na prbe, rzek:
Nauczycielu, co mam czynic, aby dostapic zywota wiecznego? On zas rzek do niego:
Co napisano w zakonie? Jak czytasz? A ten, odpowiadajac, rzek: Bedziesz miowa
Pana, Boga swego, z caego serca swego i z caej duszy swojej, i z caej mysli swojej,
i z caej siy swojej, a blizniego swego jak siebie samego. Rzek mu wiec:
Dobrze odpowiedziaes, czyn to, a bedziesz zy. On zas, chcac
sie usprawiedliwic,
rzek do Jezusa: A kto jest bliznim moim? A Jezus, nawiazuj ac do tego, rzek:
Pewien czowiek szed z Jerozolimy do Jerycha i wpad w rece zbjcw,
ktrzy go obrabowali, poranili i odeszli, zostawiajac go na p umarego.
Przypadkiem szed ta droga jakis kapan i zobaczywszy go, przeszed mimo.
Podobnie i Lewita, gdy przyszed na to miejsce i zobaczy go, przeszed mimo.
Pewien Samarytanin zas, podrzujac tedy, podjecha do niego i ujrzawszy,
ulitowa sie nad nim. I podszedszy opatrzy rany jego, zalewajac je oliwa i winem,
po czym wsadzi go na swoje bydle, zawiz do gospody i opiekowa sie nim.
A nazajutrz doby dwa denary, da je gospodarzowi i rzek: Opiekuj sie nim,
a co wydasz ponad to, ja w drodze powrotnej oddam ci. Ktry z tych trzech,
zdaniem twoim, by bliznim temu, ktry wpad w rece zbjcw? A on rzek:
Ten, ktry sie ulitowa nad nim. Rzek mu Jezus: Idz, i ty czyn podobnie.
1 Kapanska 19:13-18
2 ukasza 10:29
3 Mateusza 9:10-13
68 J EZUS POSZUKIWANY
Kto jest moim bliznim?
Co mia czynic uczony? Tylko jedno: mia kochac jak samego siebie
tego, ktry by sie nad nim nachyli jak Samarytanin nad skatowanym
i obdartym wedrowcem. Mia oczekiwac i starac sie rozpoznac mio-
sierdzie tak, jak oczekuje tego na p umary i pozbawiony wszelkiej
nadziei na przetrwanie. Mia przyjac aske chocby z rak najbardziej
wzgardzonego przezen czowieka nie dlatego, ze go zna, podziwia
czy lubi, ale poniewaz to on tylko dostrzeg lezace przy drodze jego
bezwadne i okaleczone ciao.
To on zatroszczy sie o nie bardziej niz wiekszosc z nas zatrzymu-
jacych
sie nad ludzka niedola. Nie oczekiwa zapaty, wzbraniajac sie
obarczyc kosztami opieki nawet gospodarza, bo wiedzia, ze w po-
amaniec i bankrut, ktrego przywid na swoim bydleciu, nie ma na-
wet na chleb. Tylko tyle mia czynic uczony. I az tyle. Bo dozgonna
wdziecznosc za przywrcenie do zycia to najwyzszej prby dowd
wiary w Ozywiciela.
Jezus wiedzia, ze stoi przed Nim bluznierca, czowiek, ktry nie
tylko nie doswiadczy miosierdzia, ale uwaza, ze na aske jest zbyt
wielki i zbyt prawy. Ze byszczy dobrymi checiami, ale tak naprawde
1 ukasza 10:30-35
2 ukasza 10:36-37
69
Miosierdzia chce, a nie ofiary
70 J EZUS POSZUKIWANY
Kto jest moim bliznim?
71
Miosierdzia chce, a nie ofiary
lecz wyciagn ac
rece po dobry dar, ze aby kochac Boga, ktry jest zy-
ciem, droga i prawda, trzeba znienawidzic wasne zycie, wasna droge
i prawde zobaczyc je oczyma Samarytanina z prorockiej przypowie-
sci.
Nawet Judasz doskonale poja nauki Mistrza, za nic tylko nie chcia
byc jego duznikiem. Uzna prawde objawiona za wasna i nikt go dzis
nie zauje, bo wasnorecznie dopeni swej hanby. Znienawidzi Zba-
wiciela tak, ze zabia go litera zakonu, do ktrej sie odwoa.
1 Jana 12:24-27
72 J EZUS POSZUKIWANY
Kto jest moim bliznim?
73
Miosierdzia chce, a nie ofiary Odsona
P P P
Exposition
Sednem nieporozumien dotyczacych tej synnej przypowiesci jest
znieksztacenie wewnetrznej logiki pouczenia, majacego w zamysle
byc odpowiedzia Jezusa na postawione przez uczonego pytanie odno-
snie tego, co w ma czynic, aby osiagn
ac
zycie wieczne. Przypowiesc
miaa wyjasnic uczonemu punkt widzenia Nauczyciela, ktry bynaj-
mniej wbrew podejrzeniom zakonoznawcw oraz ich podstepnym
usiowaniom nie podwaza litery prawa Mojzeszowego, a jedynie
dobitnie uzmysawia ludziom bezpodstawnosc ich nadziei usprawie-
dliwienia przed Bogiem z uczynkw tego zakonu.
Sama bowiem obecnosc Wcielonego nieodparcie stawiaa wynio-
sych dostojnikw wobec trudnego do ukrycia faktu, ze sa na bakier
z fundamentalnym przykazaniem o miosci blizniego. Jezus wszakze
docenia wysiki uczonych, ktrych dociekliwosc, niegodna szacunku,
ale godna uwagi, stawiaa ich samych przed koniecznoscia wyciagni e-
cia wnioskw z ich wasnych, skrytych, choc susznych, watpliwosci
co do tego, czy aby Bg, ktry warunkiem zycia czyni cos zupenie
niemozliwego, moze byc Bogiem miosierdzia. Albo Bg musia miec
cos na sumieniu, albo jego prawo miao miec inny sens niz ten, ja-
ki znali.
Ich obuda, podobnie jak obuda wielu chrzescijan, nie pozwalaa
im otwarcie przyznac sie do ignorancji w sprawie powyzszego dyle-
matu, poniewaz przyszoby im wtedy okazac zaleznosc wobec czo-
wieka, ktrego zyciem i posugiwaniem gardzili. Jezus wiec celowo
postawi przed oczyma uczonego nachylajacego sie nad ofiara rozbo-
74 J EZUS POSZUKIWANY
Kto jest moim bliznim?
75
Wtedy Pan posa Natana do Dawida, a ten, przyszedszy do niego, powiedzia:
W pewnym miescie byo dwch mezw, Jeden bogaty, a drugi ubogi. Bogaty mia
bardzo wiele owiec i byda, ubogi zas nie mia nic oprcz jednej maej owieczki,
ktra naby. I zywi ja, a ona wyrosa u niego razem z jego dziecmi. Z chleba jego
jadaa, z kubka jego pia, na onie jego sypiaa i bya mu jak crka. Pewnego razu
przyby do meza bogatego podrzny. Zal mu byo wziac ze swoich
owiec czy ze swojego byda, aby je przyrzadzic dla podrznego, ktry do niego
przyby. Wzia wiec owieczke tego meza ubogiego i ja przyrzadzi
dla meza,
ktry do niego przyby. Wtedy Dawid wybuchna wielkim gniewem na owego meza
i rzek do Natana: Jako zyje Pan, ze na smierc zasuguje maz, ktry tak postapi.
Za owieczke zapaci w czwrnasb, dlatego ze taka rzecz uczyni i ze nie mia litosci.
Wtedy Natan rzek do Dawida: Ty jestes tym mezem. Tak mwi Pan, Bg Izraela:
Ja cie namasciem na krla nad Izraelem i Ja cie wyrwaem z reki Saula. Daem
ci dom twojego pana i zony twojego pana na twoje ono, daem ci dom Izraela i Judy,
a jesliby to byo za mao, bybym doda ci jeszcze nadto. Dlaczego wiec wzgardzies
sowem Pana, popeniajac zo w oczach jego? Uriasza Chetejczyka zabies mieczem,
jego zone wziaes
sobie za zone, jego zas zabies mieczem Ammonitw. Teraz juz
nie odstapi
miecz od twojego domu po wszystkie czasy, dlatego ze mna wzgardzies
i wziaes
zone Uriasza Chetejczyka, aby bya twoja zona. Tak mwi Pan:
Oto Ja wzbudze zo w twoim wasnym domu przeciwko tobie, na twoich oczach
zabiore ci twoje zony i dam je innemu, i bedzie z nimi obcowa w blasku tego sonca.
Ty wprawdzie uczynies to potajemnie, Ja jednak uczynie to wobec caego Izraela
i przy blasku sonca.
K
pozadaniu
stwie grozi smierc. Gdyby zy w czasach aski, dostrzegby
powd, dla ktrego miosc do kobiety zdolna jest oprzec sie
jej ciaa. Ale ten sedzia i prorok Izraela widzia tylko ciao
i krew, a zabjcza litera prawa, ktrego wymogom stara sie sprostac,
ciazya nad nim jak miecz, wzbudzajac pozadliwosc
i oskarzajac
za
nieposuszenstwo.
Dlatego gdy posancy doniesli mu, ze niewiescie wdzieki, ktre uj-
rza w kapieli,
naleza do innego, Dawida tym bardziej skusio, aby
skorzystac z ziemskiej wadzy wbrew prawu. Batszeba nie opieraa
sie, chociaz niewiernosc mezowi, gdy ten walczy za suszna sprawe,
do dzis upadla kobiete w oczach sedziw tej ziemi1 . Znac, ze krlew-
skie oze nie byo jej niemie.
Owocem grzechu nie jest nowe zycie, lecz smierc, tak wiec i wtedy
dla Dawida stao sie jasnym, ze jesli wyda sie, kto jest ojcem poczetego
dziecka, wyrok zapadnie na winnych kochankw. Jesli zas rzecz da sie
ukryc, to wilk bedzie syty i owca caa. Nie przewidzia tylko jednego:
ze jego waleczny rycerz, a maz Batszeby bedzie wierniejszy prawu
niz on sam. Bo gdy zawezwa Uriasza z pola bitwy i chcia go sko-
nic do zasuzonego wytchnienia w domowych pieleszach i objeciach
wasnej zony, nie przypuszcza, ze usyszy taka oto odpowiedz:
1 2 Samuela 11:2-4
Krzywda i skarga
Na nic zda sie podstep Dawida, ktry liczy jeszcze, ze zamie ho-
nor rycerza goscina przy krlewskim stole. Uriasz nawet pewnie nie
podejrzewa, co sie swieci, ale chociaz pijany, nie poszed na noc do
swojego domu, lecz poozy sie w bramie wraz ze sugami swojego
pana. On takze nie rozumia, ze usuchac krla znaczy czasem ocalic
wasne zycie. Dawidowi pozostao jedynie wydac na smierc niewy-
godnego swiadka swojej hanby.
List z wyrokiem na samego siebie Uriasz donis swemu wodzowi,
Joabowi, ktry w imieniu Dawida oblega wroga warownie. A w su-
gus nie pyta, dlaczego ma zakonczyc zycie jeden z najprzedniejszych
wojownikw krla. Sprzyjaa jego sercu ta tajemna zmowa z poma-
zancem, dzieki ktrej mg pzniej wkrasc sie w jego aski2 . Wystawi
wiec Uriasza na samym przedzie zmagan, aby przeciwnik nie mg
chybic, po czym z gorliwoscia suzbisty zameldowa o wykonaniu za-
dania3 .
Niewiescie zy nie lay sie zbyt dugo4 . Wszakze sam krl docho-
wa jej wiernosci choc ja uwid, to jednak nie porzuci. Dawid mia
kopot z gowy mia tez ukochana, jeszcze jedna zone i dziecko, jak
wielu przed nim i po nim.
Kazdemu mezczyznie zdarza sie zbyt dugo spogladac na cudza
wasnosc, ale nie do kazdego cudzooznika i zabjcy przychodzi pro-
rok. Do Dawida przyszed i ni stad, ni zowad opowiedzia mu pewna
historie:
78 J EZUS POSZUKIWANY
Krl lichwiarzy, czyli kilka sw o wielkosci i ignorancji Dawida
79
Krzywda i skarga
do zywego. Nawet jesli usysza sto razy: Synu, przebaczam ci, idz
w pokoju, nie doswiadcza przebaczenia, bo nie znaja Ojca i nie wie-
dza, kto to Syn.
Dawid wiele razy prorokowa o tym, ktry mia nadejsc, o potom-
ku obietnicy, dzieki ktremu brzemie nie przestaje byc brzemieniem,
a jednak nie ciazy, a jarzmo nie uciska. W dziesiatkach
psalmw wyla
swoja dusze, a potomni przechowali jego piekne lamenty i pochwalne
pienia splecione razem jak warkocz kobiety.
Ale o tym krlu i poecie wiemy jedno: czowiek ten, jak kazdy se-
dzia i wadca tej ziemi, ba sie kary. Gniewa sie wiec na swoich synw
i zzyma na samowole swych siostrzencw, ale jego rzga nie dotknea
ich buntowniczych grzbietw1 , bo nie chcia, zeby jak on sam tak i oni
doswiadczyli wyrokw prawa, ktrego litera zabija, ale nie usprawie-
dliwia mwi prawde, lecz podcina skrzyda i niszczy najmniejszy
promyk nadziei.
Dawid przyja lekcje, ale nigdy jej nie zrozumia, bo nie mg pojac,
ze najwyzszym przejawem ludzkiej pokory wobec zywego Boga nie
jest spuszczona, lecz podniesiona gowa i odsoniete oblicze. Chociaz
wiec opiewa miosc Boga w swych psalmach, to jego prawdziwe zy-
cie przygaso, bo nie umia jeszcze godnie ubiegac sie o to, na co nie
zasuzy.
Gdy jego pierworodny zgwaci swoja siostre, krl rozgniewa sie,
ale palcem nie ruszy2 . Gdy Absalom stana w spznionej obronie jej
czci i smiercia brata pomsci jej hanbe i gorycz3 , wystarczyo piec lat,
aby ojcowska sabosc zaowocowaa jawnym buntem syna, ktrego za-
4
dza wadzy pchnea przeciwko rodzicielowi .
A gdy sedziwemu wadcy przyszo zdac krlewski urzad, niewiele
brakowao, aby tron obja kolejny strachliwy wymoczek i uzurpator5 .
Tylko wstawiennictwu wiernego Natana i Batszeby jej syn, Salomon,
80 J EZUS POSZUKIWANY
Krl lichwiarzy, czyli kilka sw o wielkosci i ignorancji Dawida
81
Krzywda i skarga
bez winy, ale poniewaz ojciec kocha tego maego, pysznego nie-
wdziecznika i gotw byby oddac zan wasne zycie. Ale ten nielicu-
jacy
z godnoscia ziemskiego wadcy zal nad synem, ktry zamierzy
sie na jego urzad
i zycie ten zal nie mg jeszcze przemienic kamien-
nego serca sedziego w miesiste serce podsadnego. Bo nie do pojecia
byo dla Dawida, ze potomek obietnicy, ktrego przyjscie zwiastowa,
zostanie poczety w onie zydowskiej panny nie z cielesnej woli, lecz
z Ducha Swietego.
Niepojetym byo dlan, ze ten ukarany rzga synw ludzkich1 Syn
Bozy bedzie naprawde bez winy. A chociaz oskarza Go, zniewaza
i opluja, to z ust tego ubogiego m e za dokadnie tak jak w przy-
powiesci wiernego Bogu Natana nie dobedzie sie gos skargi, a gdy
kobiety wzniosa nad umeczonym swj lament, usysza jego sowa:
1 2 Samuela 7:1-16
2 ukasza 23:26-31
82 J EZUS POSZUKIWANY
Krl lichwiarzy, czyli kilka sw o wielkosci i ignorancji Dawida
83
Krzywda i skarga
rego moga nie wrcic z tarcza u boku. Nie zawsze bowiem pod me-
zowska nieobecnosc przychodza wdzieczni posancy z domu Dawida.
Czasem zjawiaja sie tacy, ktrzy czcza cnote bardziej niz wielki Da-
wid, i zamiast kochac kobiete do blu, stawiaja ja na piedestale i pod-
suwaja jej lusterko w miejsce prawdy. My dzis wiemy, ze zadna kobie-
ta nie jest warta grzechu, ale zadna tez nie chciaaby odczuc, a tym bar-
dziej usyszec, ze nie jest nic warta. Pamietajmy, ze zycia nie stworzyo
prawo, chociaz to ono przywiodo nas do zyciodajnych zdrojw. Da
je nam Bg i tylko nad ogarnietymi jego mioscia zakon w zmary
maz 1 nie panuje.
Wybr czasem jest bolesny: albo cnota, albo miosc. Syn nie targo-
wa sie z Ojcem, lecz wyda za nas samego siebie, bo wiedzia lepiej
niz my, ze wszyscy mamy brudne nogi. Niech nam nie uchybia jego
posuga, a nasza specjalnoscia niech bedzie pranie szat, a nie mzgw.
To wasnie okazana nam litosc uczy nas i zacheca do wzajemnej ule-
gosci i pokory i umacnia nasza wiare na polu bitwy, gdzie mezczyzni
i kobiety walcza ramie przy ramieniu.
My dzisiaj wiemy, ze wszystko, co zakon mwi, mwi do tych, kt-
rzy pozostaja pod jego przemoznym wpywem2 . A prawo zniewala
kazdego, kto odstepuje od tronu aski, bo bez niej nie jest w stanie roz-
rznic ciaa Panskiego i nasladuje gorzej lub lepiej Dawida zamiast
Chrystusa.
Dla niewolnika, ktry je i pije wasny sad, zamiast poddac sie Bo-
3
zemu , podrzny z przypowiesci Natana zawsze bedzie mile widzia-
nym gosciem, bogacz nielitosciwym zdzierca, a biedak godna poza-
owania ofiara losu. Nie dojrzy nigdy, ze to on sam jest godny po-
zaowania, poniewaz sadzi wedug ciaa i nie rozumie, ze ma tylko
jednego przeciwnika, na ktrego jest tylko jeden sposb, tak jak jedna
jest wiara i jeden chrzest.
1 Rzymian 7:1-4
2 Rzymian 3:19-20
3 1 Koryntian 4:3-5; 11:28-32; Jana 6:27-63
84 J EZUS POSZUKIWANY
Krl lichwiarzy, czyli kilka sw o wielkosci i ignorancji Dawida
Wolny bedzie sie czu czasem jak jeden z tych parszywych kundli
na rogach ulic grzejacych
sie po mroznej zimie w pierwszych promie-
niach wiosennego sonca. Mae i duze psy na smyczy i w kagancach
nie pozazdroszcza rzekomo bezpanskiemu przybedzie. Ale i on nie
bedzie zadnemu zazdrosci, bo aska grzeje wszystkich, ale zbawia
tych, ktrzy nigdy nie zapominaja, skad pada swiato. Nie warknie
i nie odtraci
niewidzialnej reki, ktra wylewa olej na rany i rozwesela
mocnym winem, bo litosc nie obrazi jego prostackiego sumienia.
9 maja 1998
85
Krzywda i skarga Odsona
P P P
Exposition
Przypowiesc Natana nie mwi krlowi nic o motywach wystepu-
jacych
w niej postaci. Wydaje sie wiec na pozr, ze i nam nie ma ona
do powiedzenia nic prcz tego, czego sami mozemy sie domyslec, sta-
jac
na miejscu Dawida, mordercy dzielnego zonierza i wiernego sugi.
Goscina podrznego jawi sie wiec nam zdarzeniem dobrym i pozada-
nym, zal bogacza pozostaje w naszych oczach znamieniem skrajnego
skapstwa,
a w losie ubogiego meza nie umiemy dojrzec nic prcz wo-
ajacej
o pomste do nieba niesprawiedliwosci.
Czy jednak znaczenie i cel tej prorockiej przypowiesci zamyka sie
w przywoaniu przed oczy przestepcy obrazu jego wasnej hanby?
Czy nie jest z nia raczej tak jak ze synna Kajfaszowa wyrocznia1 , wy-
powiedziana przez nieswiadome jej prawdziwego sensu usta? Sadz e,
ze jest tak wasnie i ze Natan przekazuje w kronice trop do poznania
majacego
sie dopiero objawic zamysu Bozego, ktrego wypenieniem
bedzie swiadome poswiecenie Jezusa.
W tym paskim rycie warto zwrcic uwage na rozgraniczenie mie-
dzy zakresem stanu posiadania obu mezw bogatemu byo zal ugo-
scic podrznego tym, co don nale zao, a wzia nie jakakolwiek
inna,
nienalezac a don owieczke, lecz owieczke, o ktrej wiedzia, ze nale-
zy do ubogiego meza. Opowiadanie nie mwi nic o gwacie na ubo-
gim (czyli o zabraniu mu owieczki) i posadzenie bogacza o to, ze wy-
korzysta cudze dobro ze szkoda dla ubogiego, wypada roztropnie
uznac za pospolite domniemanie.
Podemu i chciwemu zamysowi obojetny jest obiekt jego pozada-
nia, wiec bez znaczenia jest dlan, w czyich rekach sie znajduje, do ko-
1 Jan 11:47-53
86 J EZUS POSZUKIWANY
Krl lichwiarzy, czyli kilka sw o wielkosci i ignorancji Dawida
87
Powiedzia im tez podobienstwo o tym, ze powinni zawsze sie modlic i nie ustawac,
mwiac: By w jednym miescie pewien sedzia, ktry Boga sie nie ba, a z czowiekiem
sie nie liczy. Bya tez w owym miescie pewna wdowa, ktra go nachodzia i mwia:
Wez mie w obrone przed moim przeciwnikiem. I przez dugi czas nie chcia. Potem
zas powiedzia sobie: Chociaz i Boga sie nie boje ani z czowiekiem sie nie licze,
jednak poniewaz naprzykrza mi sie ta wdowa, wezme ja w obrone, by w koncu
nie przysza i nie uderzya mnie w twarz. I rzek Pan: Suchajcie,
co ten niesprawiedliwy sedzia powiada! A czyzby Bg nie wzia w obrone swoich
wybranych, ktrzy woaja do niego we dnie i w nocy, chociaz zwleka w ich sprawie?
Powiadam wam, ze szybko wezmie ich w obrone. Tylko czy Syn Czowieczy znajdzie
wiare na ziemi, gdy przyjdzie? I powiedzia takze do tych, ktrzy pokadali ufnosc
w sobie samych, ze sa usprawiedliwieni, a innych lekcewazyli, to podobienstwo:
Dwch ludzi weszo do swiatyni, aby sie modlic, jeden faryzeusz, a drugi celnik.
Faryzeusz stana i tak sie w duchu modli: Boze, dziekuje ci, ze nie jestem jak inni
ludzie, rabusie, oszusci, cudzooznicy albo tez jak ten oto celnik. Poszcze dwa razy
w tygodniu, daje dziesiecine z caego mego dorobku. A celnik stana z daleka
i nie smia nawet oczu podniesc ku niebu, lecz bi sie w piers swoja, mwiac: Boze,
badz
miosciw mnie grzesznemu. Powiadam wam: Ten poszed usprawiedliwiony
do domu swego, tamten zas nie; bo kazdy, kto siebie wywyzsza, bedzie ponizony,
a kto sie poniza, bedzie wywyzszony.
1 ukasza 17:11-13
2 ukasza 17:14-16
3 ukasza 17:18
4 ukasza 17:22-37
Czarna wdowa i wesoa wdwka
A jego gniew wzbiera tylko wtedy, gdy chcieli puscic z dymem sama-
rytanska wioske1 lub odwiesc Mistrza od mysli o hanbie i ponizeniu2 .
Swoja cierpliwosc okazywa nawet wtedy, gdy kcili sie o palme
pierwszenstwa, wiedzia bowiem lepiej niz oni sami, ze to On ich zna-
laz i powoa, a nie oni Jego, i wobec tego winien jest im chocby czesc
wyjasnien kopotliwych dla nich samych zagadnien3 .
Uczniom wszystko sie mieszao. Nie rozumieli najprostszych i naj-
dobitniejszych sw, ktre do nich kierowa, ale ich niezwyka moc
i jego autorytet wycisney na nich niepostrzezenie znak Jezusowego
posannictwa jak na psach gonczych, ktre znaja reke swego pana.
Dlatego gdy zstapi na nich Duch Swiety, ich wytrwaosc zaowocowa-
a nie tylko radosnym uniesieniem, ale gotowoscia i posuszenstwem
wobec woli Panskiej, ktra Duch im przypomnia.
Wielcy duznicy miuja najbardziej, totez w czasach ucisku i przesla-
dowan dla sowa ewangelii wiernych do dzisiaj podtrzymuje czasem
tylko pamiec o tym, do kogo naleza i jak drogo ich wykupiono. Znie-
wagi, obelgi i oszczerstwa przyjmuja z podniesiona gowa, bo wiedza,
ze dwa tysiace
lat temu sta na ziemi czowiek, ktry w Duchu Bozym
przepowiada swa hanbe i chwae oraz udreke i wielkosc swego Ko-
scioa.
Mwi w przypowiesciach, bo posadzali Go o szalenstwo ludzie
niespena rozumu. Szukali w Nim skazy i faszu, ale nie znalezli, a ich
obed kaza im mimo to zaliczyc Go w poczet przestepcw i zwodzi-
cieli. Ludzie ci byli jak wdowa w pewnym miescie, szukajaca obroncy
w sedzim, ktry nie ba sie Boga i nie liczy z ludzmi, a jej sprawe
wzia w swoje rece tylko dlatego, zeby nie dostac od niej w twarz.
Jezus zna swego przeciwnika, dlatego i nam pozostawi ukryta
przestroge, ktra wiara przyjmuje, a niewiara gardzi. Wdowa chcia-
a w koncu tak niewiele: tylko zeby jej dzieci wyrosy na porzadnych
ludzi, zeby ktos pomg jej, gdy zozy ja niemoc, zeby jej domu nie
90 J EZUS POSZUKIWANY
O tkliwosci i ograniczeniach umysowych demonw
strawi ogien i nie zalaa powdz, zeby dobrze mwiono o jej zmarym
mezu. A nade wszystko chciaa nie miec nic wsplnego z ta obrzy-
dliwa zgraja szydercw, pijakw i tchrzy, chyba zeby dojrzaa, jak
ktrys z nich ukradkiem ociera ze.
Wszystko umiaa wytumaczyc. Pomg jej w tym pewien sedzia
gadki w mowie, miy, zadbany i troszke zuchway taki mezczyzna
co sie zowie. Dugo mu sie naprzykrzaa, to prawda, bo to bardzo zna-
ny i wziety sedzia, ale w koncu przeciez zgodzi sie wziac ja w obrone.
Wyswiadczy jej tym wielka aske, a jego wyrozumiaosc do konca
jej dni miaa napeniac ja wdziecznoscia za to, ze dzieki niemu nie jest
taka jak tamci przniacy, co to tylko kradna, kamia i cudzooza i nie
tylko nie nadaja sie na mezw dla jej crek, ale trudno nawet nazwac
ich ludzmi. Tak, naprawde ulzyo jej w szacownym klubie sprawiedli-
wych .
Jednego wszakze nigdy nie moga zrozumiec, choc Biblie znaa na
wyrywki: dlaczego Jezus zada niegdys dziwne pytanie:
Jak to?! Przeciez ona sama wiare wyssaa z mlekiem matki. Czy ten
Mesjasz troche nie przesadzi? Moze nie ma zbyt wielu tak wiernych
jak ona, ale doprawdy, chyba Bg nie jest slepy i kulawy! Na pewno
znajdzie. Ze tez On mg miec takie watpliwosci.
Jak dziecko. Toz to
wrecz nieprzyzwoite!
Jezus oznajmi ktregos dnia, ze szatan wyprosi sobie, aby wybran-
cw Boga zywego przesiac jak pszenice2 . Ale w przypowiesciach po-
zostawi swym uczniom potezny i jedyny orez zdolny umocnic wia-
re w obliczu morderczych ciosw wymierzonych zawsze bezbednie
w Gowe Koscioa.
Dzisiaj ogromna wiekszosc chrzescijan tryska miosierdziem, ale nie
grzeszy uwaga i gdy ktos komus niechcacy nastapi
na odcisk, wzbu-
dza iscie niemiosierny rwetes, jakby zadar z sedzia, ktrego jedyna
91
Czarna wdowa i wesoa wdwka
Oto jak zarliwie modli sie wdowa pod opieka tego swietlistego
anioa2 . Zamiast prac swoje szaty, pierze i krochmali wasne sumie-
nie, i wywiesza je jak bielizne przed domem o brudnych oknach,
a gdy wpadnie don pika utytanych w bocie urwisw, woa o pomste
do nieba.
92 J EZUS POSZUKIWANY
O tkliwosci i ograniczeniach umysowych demonw
93
Czarna wdowa i wesoa wdwka
94 J EZUS POSZUKIWANY
O tkliwosci i ograniczeniach umysowych demonw
P P P
Exposition
Zakadam, ze komus moze przyjsc ochota bronic tezy, jakoby Jezu-
sowej wdowie akurat w tym miejscu Ewangelii ukasza przysugi-
wao miano troche niewasciwie ukierunkowanej, lecz szczerej ludz-
kiej woli zadoscuczynienia Bozemu prawu, podobnie jak starszemu
bratu synnego utracjusza1 zbrako zaledwie odrobiny wyrozumiao-
sci dla karygodnych jakoby sabostek tego ostatniego. Wyjawie wiec
od razu, co budzi moje zastrzezenia wobec powyzszego, bardzo po-
pularnego konceptu.
Przede wszystkim, przyjmujac te mysl, nalezy wraz z nia przyjac
takze, iz Jezus nie mia waznego powodu stawiac przed oczami swo-
ich bliznich obrazu tak drastycznego nieporozumienia, jaki jest udzia-
em wdowy zabiegajacej o sprawiedliwosc u bezboznika.
Skoro prawda jest (za ukaszem), ze przypowiesc dotyczy waznej
powinnosci wierzacego wzgledem swego Wierzyciela, to porwna-
nie niesprawiedliwego sedziego do Boga w paszczyznie kierowanych
do obu intencji nie znajduje tu zadnego rozsadnego uzasadnienia mo-
gacego
pomc komukolwiek nie upasc na duchu w staraniach o aten-
cje Sprawiedliwego.
Odium tej niejasnosci niechybnie spada na sylwetke Mistrza, owo-
cujac nieufnoscia kazdej trzezwo myslacej
istoty. Moim zdaniem Gali-
lejczyk nigdy by nie autoryzowa takiego obrotu sprawy.
Jesli wiec ta przypowiesc istotnie jest o modlitwie (ja twierdze,
ze jest o czyms wiecej), ze nalezy byc w niej wytrwaym2 a ponie-
waz modlitwa nie wymaga fizycznej ani psychicznej siy, nawet saby
1 ukasza 15:25-30 2 1 Tesaloniczan 5:14
95
Czarna wdowa i wesoa wdwka Odsona
96 J EZUS POSZUKIWANY
O tkliwosci i ograniczeniach umysowych demonw
97
Czarna wdowa i wesoa wdwka Odsona
98 J EZUS POSZUKIWANY
O tkliwosci i ograniczeniach umysowych demonw
1 gr.
99
Czarna wdowa i wesoa wdwka Odsona
Nie, nie. To nie jest ten Bg i nie ta bajka, i gdyby ukasz cos takie-
go usysza, toby naplu bajarzowi w twarz, a nie pogadzi go po jego
kotunach. Niestety, pobazliwosc Boza to jedna rzecz, a pilnowanie,
zeby Bg nie musia sie zapierac samego siebie na zyczenia nieskrom-
nych fantastw, to druga rzecz.
Kazdy przewodnik stada dobrze to rozumie, chyba ze wda sie
z wilkami w jakis nieczysty ukad powiedzmy: owca raz na jakis czas
za ochrone (iscie mafijna) przed niegodziwoscia krzywdzicieli. . . Zu-
penie jak w naszej przypowiesci o protekcji przez zego przed gor-
szym to w koncu znane wszystkim dobrze Kajfaszowe prawo1 .
Uwazny Czytelnik nie uzyska tez atwo odpowiedzi na pytanie,
dlaczego prosty spjnik grecki acz acy
rwnowazne czesci zdania na
podobienstwo polskiego i albo a w tym jedynym bodaj miejscu Biblii
jest tumaczony niezgodnie ze swoja naturalna funkcja jako chociaz,
by spenic role partykuy uwydatniajacej kontrast, rozbieznosc, pod-
czas gdy akurat tutaj zadnej rozbieznosci w oryginale nie ma.
Drugi z czonw zdania jest bowiem drugim wzmacniajacym pro-
rocka emfaze argumentem (obok staran wierzacych) za przyjeciem
prostej Jezusowej prawdy, ze absurd zabiegw wdowy dla swojej
sprawy wok rekojmi bezboznika bije w oczy kazde roztropne stwo-
rzenie.
Opacznosc obiegowych wykadw przypowiesci mogaby sie zdac
Czytelnikowi stosunkowo niewinna. Suzy jednak obudnikom za pod-
stawe doktrynalna dla doniososci roli modlitewnych koowrotkw,
w kko, bezmyslnie powtarzanych zdrowaskw czy ojczenasz w in-
tencji okazania rzekomo ordynowanej przez Pana wytrwaosci w mo-
dlitwie.
Aplikatorzy tej pseudoduchowej uzywki niechetnie zauwazaja, ze
wielomwstwo nigdy nie nalezao do Panskich recept na odnowe zy-
cia i wiary2 , bo od zarania dziejw byo dobitnym swiadectwem umy-
1 Jana 11:47-53
2 Mateusza 6:5-8
1 ukasza 18:1-2
101
A gdy On w pewnym miejscu modli sie i zakonczy modlitwe, ktos z jego uczniw
rzek do niego: Panie, naucz nas modlic sie, jak i Jan nauczy uczniw swoich.
Wtedy rzek do nich: Gdy sie modlicie, mwcie: Ojcze nasz, ktrys jest w niebie,
swiec sie imie twoje, przyjdz Krlestwo twoje, badz
wola twoja, jak w niebie
tak i na ziemi, chleba naszego powszedniego daj nam na kazdy dzien, i odpusc nam
grzechy nasze, albowiem i my odpuszczamy kazdemu winowajcy swemu, i nie wdz
nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode zego. I rzek do nich: Ktos z was, majac
przyjaciela, idzie do niego o pnocy i mwi mu: Przyjacielu, pozycz mi trzy chleby,
albowiem przyjaciel mj przyby do mnie, bedac w podrzy, a nie mam mu co podac.
A tamten z mieszkania odpowiada mu: Nie naprzykrzaj mi sie, drzwi juz sa
zamkniete, dzieci moje sa ze mna w zku, nie moge wstac i dac ci. Powiadam wam,
jezeli nawet nie dlatego wstanie i da mu, ze jest jego przyjacielem, to dla natrectwa
jego wstanie i da mu, ile potrzebuje. A ja wam powiadam: Proscie, a bedzie wam
dane; szukajcie, a znajdziecie; koaczcie, a otworza wam. Kazdy bowiem, kto prosi,
otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto koacze, temu otworza. Gdziez jest taki ojciec
posrd was, ktry, gdy syn bedzie go prosi o chleb, da mu kamien? Albo gdy bedzie
go prosi o rybe, da mu zamiast ryby weza? Albo gdy bedzie prosi o jajo, da mu
skorpiona? Jesli wiec wy, ktrzy jestescie zli, umiecie dobre dary dawac dzieciom
swoim, o ilez bardziej Ojciec niebieski da Ducha Swietego tym, ktrzy go prosza.
1 Rodzaju 32:22-31
105
Wiara i dobre checi
czesto cofa sie przed tym blaskiem i mwi: Tylko tyle chcesz ode
mnie, tylko wiary? Przeciez ja oddabym wszystko dla Ciebie! Prze-
ciez ja dusze dla Ciebie pooze 1 .
Ale On wtedy przemawia agodnie, lecz stanowczo: Nie chce two-
ich ofiar, twoich chlebw, twojego poswiecenia, twojej pokory. Spjrz
na mnie i ucz sie, ze to nie ty, lecz Ja jestem cichy i pokornego ser-
ca 2 . I nie jestem przejazdem, chce u ciebie zamieszkac. Nie chce ci nic
zabrac, tylko przywrcic blask temu, co masz. Dam ci wiecej, niz mo-
zesz oczekiwac, ale Ja nie biore na jamuzne byskotek, nie biore tego,
co zewnetrzne. Byoby to ponizej mojej godnosci. Czekam, az dasz
mi to, co nalezy tylko do ciebie. Daj mi swoja wolnosc, a zobaczysz,
ze bya niewola, daj mi swa godnosc i dume, a zobaczysz, ze bya ona
pycha i buntem, wyrzeknij sie swej niezaleznosci, a zobaczysz, ze bya
ona zelaznym jarzmem dla ciebie i twoich bliskich. Poddaj sie Panu,
a bedziesz panowac. Nie recz za nieznajomych, bo cie na to nie stac.
Uwierz raczej temu, ktry cie zna i za ciebie poreczy.
Mysl i przestroge Jezusa ukryta przed chciwymi oczami jego
uczniw streszcza jeden werset Ewangelii Mateusza:
Klejnoty ludzkiej wiary nie sa dla lichwiarzy. Nie sa dla psw i swin,
ktre siegaja po dar, a nie chca znac Dawcy, ktre widza pokarm i leze,
ale nie widza reki. Nie sa dla tych, ktrzy przyjaci maja za natretw
zakcajacych
ich swiety spokj. Dlatego nie warto budzic o pno-
cy sug ojca kamstwa i wszelkiej przewrotnosci, bo gdy zwlecze sie
ze swego barogu, to okaze sie w koncu, ze spacic jego pozyczki nie
sposb, a co gorliwsi moga stracic zycie na usugach diaba.
P P P
Exposition
Nie jestem dzisiaj pewien jak napisaem trzynascie lat temu czy
w zwrceniu sie do przyjaciela o pnocy o pozyczenie trzech chle-
bw nalezy dopatrywac sie duzego duchowego ryzyka. Raczej wi-
dze w tym swiadectwo ju z maj acego
miejsce uwikania w sza-
tanskie szalbierstwa, wyeksponowane jedynie dla kontrastu z posta-
wa wiernosci danemu przez Boga sowu obietnicy.
1 ukasza 11:9-13 3 2 Koryntian 5:14-17
2 Mateusza 5:3-12
107
Wiara i dobre checi Odsona
nym gosciem weszo pod jego dach wszystko, czego on sam potrze-
buje, i akurat temu gosciowi wrecz uchybia mysl, ze jego gospodarz
miaby pospiesznie cokolwiek dlan pozyczac od zaspanego sasiada.
W polszczyznie ukuto nawet powiedzenie czym chata bogata, by
podkreslic honor podejmowania goscia tym, co si e posiada (nawet
gdy jest to tylko chwila czasu lub kromka chleba), a nie tym, co jest
sie w stanie pozyczyc, poniewaz u skromnych ludzi liczy sie nie to,
z czym, ale ze w ogle gosc pojawi sie w ich progach. Czemu za-
kadac, ze wasnie Zyd pozostawi swojego drogiego goscia zakopo-
tanym niezdrowym nadmiarem kierowanej w jego intencji gospodar-
skiej fatygi?
Chrzescijan tak okrutnie gorszy owa dobrotliwa Jezusowa ironia,
ze nawet przez moment nie sa w stanie postawic sie na miejscu
Swietego, ktry widzi pomieszanie Marty, obude uczonych aspiruja-
cych do przywiedych laurw czy nadgorliwosc jego wasnych pupili
po zyczaj acych
niejako mizerny tytu do wasnej, dobrouczynkowej
chluby od przeciwnika prawdy, czyli kogos, z kim sam Mistrz ma oso-
biste twarde porachunki.
Jednak czowiek majacy czyste sumienie nie bedzie mia oporw
przed skonsumowaniem wasnego niesmaku na widok kolejnego ucz-
niowskiego wykwitu niezbyt uzytecznych w biezacej chwili wysi-
kw dorwnania poboznoscia adeptom nauki Jana Chrzciciela1 . Cier-
pliwie ukazany uczniom konspekt modlitwy nie posuzy tym ostat-
nim przed zesaniem Ducha, gdyz ci nie bardzo wiedzieli, do kogo
oraz w czyim imieniu maja zanosic swoje poselskie petycje 2 .
W swietle ukaszowego protokou grzeszy duza arogancja domnie-
manie, jakoby Mistrz by zachwycony, widzac gotowosc uczniw do
nauki modlitwy. Wasnie dlatego, ze nie by, wychodzac naprze-
ciw maym ambicjom swych pupili, pokaza im w podobienstwie,
czym ryzykuja, jesli nadal zbyt wysoko beda cenic wartosc wasnych
aspiracji.
109
Wiara i dobre checi Odsona
1 Apokalipsa 14:13
111
A zblizali sie do niego wszyscy celnicy i grzesznicy, aby go suchac. Faryzeusze zas
i uczeni w Pismie szemrali i mwili: Ten grzesznikw przyjmuje i jada z nimi.
Powiedzia im wiec takie podobienstwo: Ktz z was, gdy ma sto owiec,
a zgubi jedna z nich, nie pozostawia dziewiecdziesieciu dziewieciu na pustkowiu
i nie idzie za zagubiona, az ja odnajdzie? A odnalazszy, kadzie ja na ramiona swoje
i raduje sie. I przyszedszy do domu, zwouje przyjaci i sasiadw,
mwiac do nich:
Weselcie sie ze mna, gdyz odnalazem moja zgubiona owce! Powiadam wam:
Wieksza bedzie radosc w niebie z jednego grzesznika, ktry sie upamieta,
niz z dziewiecdziesieciu dziewieciu sprawiedliwych, ktrzy nie potrzebuja
upamietania. Albo, ktra niewiasta, majac dziesiec drachm, gdy zgubi jedna
drachme, nie bierze swiata, nie wymiata domu i nie szuka gorliwie, az znajdzie?
A znalazszy, zwouje przyjaciki oraz sasiadki
i mwi: Weselcie sie ze mna,
gdyz znalazam drachme, ktra zgubiam. Taka, mwie wam, jest radosc wsrd
aniow Bozych nad jednym grzesznikiem, ktry sie upamieta.
1 ukasza 15:6,9
Niewiara domaga sie wyjasnien, ale wiara umie i chce na nie pocze-
kac. Dobrze wie, kto przyjdzie po te parszywa owce , wyzuta z praw
i czci dla samej siebie. Jest tylko jeden taki pasterz. Sposrd tumw
zgromadzonych na Wzgrzu Czaszki nie odezwa sie zaden gos w je-
go obronie. Nikt nie krzykna: Ludzie, co wy robicie! To bezprawie.
Ten czowiek jest niewinny! Odaczono tego Baranka, wyrzucono Go
1
jak Jonasza za burte dziejw, aby kazdy z wywoanych po imieniu
wiedzia, na kogo ma patrzec i kogo nasladowac.
Jezus ponizy sie bardziej, niz przypuszcza to wielu chrzescijan, kt-
rzy sa zbyt dobroduszni i zwiazani przez wasne sady,
aby wejrzec
w siebie i pjsc za przykadem rozrzutnego syna, zamiast obudnie ki-
wac gowa nad jego domniemana moralna nedza i rozanielac sie nad
smetnymi resztkami rozsadku, ktre rzekomo kazay mu ukorzyc sie
przed swym moznym rodzicem. Pierscien krlewski i najlepsza (dos.
najpierwsz a!) szate otrzyma tylko jeden Ten, ktrego stac byo
na to, by na koncu swej drogi, gdy spoczey na Nim grzechy swiata,
zrzec sie swego synostwa i powiedziec:
115
aska i wiara Odsona
P P P
Exposition
Z obrazw upamietania podobienstwo o zgubionej owcy i drachmie
pozostaje bodaj najczytelniejszym drogowskazem dla wstepujacych
w slady Sprawiedliwego, chocby ze wzgledu na dobitne podkresle-
nie w nim tematu nawrcenia, sprawiajacego radosc Ojcu. Pokutuja-
cy w potocznej swiadomosci chrzescijan cielesny wizerunek Chrystu-
sa skutecznie przesania jednak niezbyt wygodna mysl o odrzuceniu
przez swiat wyjetych spod prawa jego przeniewiercw, odstepcw,
wyrzutkw spoecznych sowem tych wszystkich, ktrych obecnosc
117
aska i wiara Odsona
1 Galacjan 6:4-5
119
aska i wiara Odsona
1 Przysw 30:21-23
2 ukasza 12:8-10
121
A gdy Jezus wszed w sabat do domu jednego z przedniejszych faryzeuszw,
aby spozyc posiek, oni go podpatrywali. I oto zjawi sie przed nim pewien czowiek
chory na puchline. Wtedy Jezus zapyta uczonych w zakonie i faryzeuszw, mwiac:
Czy wolno w sabat uzdrawiac, czy tez nie? A oni milczeli. On zas uja go, uzdrowi
i odprawi. Potem rzek do nich: Jesli osio lub w ktrego z was wpadnie do studni,
czy zaraz, nawet w dzien sabatu, go nie wyciagnie? I nie mogli mu na to dac
odpowiedzi. Nastepnie, gdy zauwazy, jak obierali pierwsze miejsca,
powiedzia do zaproszonych podobienstwo, tak do nich mwiac: Gdy cie ktos zaprosi
na wesele, nie siadaj na pierwszym miejscu, bo czasem zjawi sie ktos znaczniejszy
od ciebie, takze zaproszony, wtedy przyjdzie ten, ktry ciebie i tamtego zaprosi,
i powie ci: Ustap temu miejsca; i wtedy ze wstydem bedziesz musia zajac ostatnie
miejsce. A gdy bedziesz zaproszony i pjdziesz, usiadz na ostatnim miejscu, gdy zas
przyjdzie ten, ktry cie zaprosi, rzecze do ciebie: Przyjacielu, usiadz wyzej!
Wtedy doznasz czci wobec wszystkich wspbiesiadnikw. Kazdy bowiem,
kto sie wywyzsza, bedzie ponizony, a kto sie poniza, bedzie wywyzszony.
Powiedzia tez do tego, ktry go zaprosi: Gdy dajesz obiad albo wieczerze,
nie zwouj swoich przyjaci ani swoich braci, ani swoich krewnych, ani bogatych
sasiadw,
zeby cie czasem i oni nawzajem nie zaprosili, i miabys juz odpate.
Lecz gdy urzadzasz
przyjecie, zapros ubogich, uomnych, chromych, slepych.
I bedziesz bogosawiony, bo nie maja ci czym odpacic.
Odpate bowiem bedziesz mia przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych.
Gdy to usysza jeden ze wspbiesiadnikw, rzek do niego: Bogosawiony ten,
ktry bedzie spozywa chleb w Krlestwie Bozym. A On mu rzek: Pewien czowiek
przygotowa wielka wieczerze i zaprosi wielu. I posa swego suge w godzine
wieczerzy, aby powiedzia zaproszonym: Przyjdzcie, bo juz wszystko gotowe.
I poczeli sie wszyscy jeden po drugim wymawiac. Pierwszy mu rzek: Kupiem pole
i musze pjsc je zobaczyc; prosze cie, miej mie za wytumaczonego. A drugi rzek:
Kupiem piec par wow i ide je wyprbowac; prosze cie, miej mie
za wytumaczonego. A inny rzek: Zone pojaem i dlatego nie moge przyjsc.
A gdy wrci suga, donis o tym panu swemu. Wtedy gospodarz rozgniewa sie
i rzek do sugi swego: Wyjdz predko na place i ulice miasta i sprowadz tutaj
ubogich i uomnych, i slepych, i chromych. I oznajmi suga: Panie, tak sie stao,
jak rozkazaes, i jeszcze jest miejsce. Wtedy rzek pan do sugi: Wyjdz na drogi
i miedzy opotki i przymuszaj, by weszli, i niech bedzie zapeniony dom mj.
Albowiem mwie wam, ze zaden z owych zaproszonych mezw
nie skosztuje mojej wieczerzy.
iewatpliwie
tylko tego jednego dnia w swoim zyciu gosci
1 ukasza 14:11
125
Goscie Krla
1 2 Piotra 2:20-22
127
Goscie Krla
Dzisiaj, gdy wielkie dary deprawuja, a spory czesto ida o to, kto naj-
wiekszy, warto przypomniec te jedyna hierarchie, ktra uznaje Swiety
Izraelski, bo niewiernym sugom groza otchanie zapomnienia i wsty-
du. I nie pomoga im w dniu sadu fredzle u szat skrojonych nie na ich
miare ani dzwoneczki, przed ktrymi pierzchaja celnicy i nierzadnice.
Stary Aposto nie chlubi sie przed swym synem rzeszami, ktrym
usuzy, lecz wiara, ktra zachowa1 . Ale nawet dzis nieatwo wier-
nym o te trzy zbawienne dla duszy sowa: przepraszam, prosze i dzie-
kuje . Bo zwykli wypowiadac je ludzie znajacy Boga, a nie bogowie
znajacy sie na ludziach.
10 stycznia 1999
P P P
Exposition
Wezwanie Chrystusa do goscinnosci wobec ubogich, uomnych,
chromych i slepych zachowuje do dzisiaj swj niepokojacy oscien, na-
wet jesli gospodarze chetnie widza w swych progach potrzebujacych.
Sama mysl o tym, ze wypadaoby rzetelnie sprostac choc czesci po-
trzeb sygnalizowanych przez wiernych, napeniac musi wielu ducho-
wych przewodnikw zrozumiaa trwoga.
Tymczasem jest mimo wszystko mao prawdopodobne, iz Jezuso-
wi chodzio o to, by jego Kosci sta sie instytucja charytatywna badz
przytukiem, zwaszcza ze ton jego napomnienia skierowanego do go-
spodarza jest osobisty2 , a jego celem miao byc raczej ujawnienie obu-
dy faryzeuszy chciwie podpatrujacych jego niezaprzeczalna wielkosc.
Wszakze zaproszenie Mesjasza do stou musiao miec dla nich znacze-
nie, tyle ze nie takie, jakiego zyczyby sobie Wszechmogacy.
129
Goscie Krla Odsona
Faryzeusze bynajmniej nie uwazali sie za slepcw czy tez ludzi, kt-
rym w sposb oczywisty brakowaoby czegokolwiek1 . Ich celem by-
o raczej okazanie Jezusowi konwencjonalnych wzgledw, naleznych
w ich oczach kazdemu, kto tak jak oni powoywa sie na ksiegi Mojze-
szowego zakonu i wyrocznie Boze. Mierzyli wiec swego goscia miara
wasnego uposazenia i wasnej chway, totez mysl o suzebnosci jego
woli wobec potrzebujacych geboko obrazaa ich zatwardziae wne-
trza.
Mowa Jezusa do przedstawicieli kasty kapanskiej bya bezceremo-
nialna i prosta. Intratna szacownosc ich urzedu miaa byc jedyna za-
pata za ich wiotka, choc budzac a respekt, nakazowo-rozdzielcza po-
boznosc, totez bynajmniej zaden z nich nie kwalifikowa sie w jego
oczach na bogosawionego. Jezus poda wyaczny powd, dla ktre-
go mogliby sie za takich uwazac: bya nim cakowita niemoznosc od-
wzajemnienia ich warunkowych wszakze, a i to skapo odmierzanych
darw i ofiar2 .
Zasada ta bya im zupenie obca, bo niehonorujaca ich uprzywi-
lejowanego statusu ksiazat Abrahamowych 3 . Ilez w koncu mozna
dawac biedakom? Czy oni to docenia? Jezus z pomoca prostej aluzji
stara sie im uzmysowic ich wasna skamlac a nedze klucznikw po-
znania, ktra swiadectwo Bozej szczodrosci zaciska w piesciach, aby
tylko ich wasny wizerunek zycia i wiary do reszty nie straci kolorw
i wyrazistosci. Dobrze jest otrzymywac, ale jeszcze lepiej obdarowy-
wac. Faryzeusze umieli tylko przeprowadzac transakcje za plecami
swej otumanionej kamstwem trzody, a ich swiadomosc bya jedynie
swiadomoscia zewnetrznych zagrozen, otaczajacych swym brudem
ich swiatobliw
a wyniososc.
Dzisiaj ten klarowny ewangeliczny obraz brutalnego i cyniczne-
go swietokradztwa przysania najczesciej chrzescijanom wasnie iden-
tyczne z faryzejskim przeswiadczenie o tym, ze Chrystus by jednak
131
Goscie Krla Odsona
1 ukasza 11:9-10
2 ukasza 14:16-20
Bo wtedy pojaby,
ze okrucienstwem jest obciazanie innych brze-
mionami nie do uniesienia8 .
Wedug tego wedrownego kaznodziei nic nie byo tak pilnego jak
upamietanie1 i nic tak zgubnego jak przeszkody na rwnej drodze.
Totez noga i reka miay isc pod topr, jesliby wadziy czowiekowi
w waskiej
bramie Krlestwa.
Dzisiaj od Zbawiciela oczekuje sie niewiele zaledwie cudw, a cze-
sto tylko tyle, zeby nie narzuca sie zbyt nachalnie ze swoimi nieludz-
kimi zasadami, ktrych przeciez nie moze pojac ani stosowac zaden
szanujacy sie obywatel. Jakze miabym sie nie potepic za to, ze ciagnie
mnie do kobiet, ze mam ochote na to, co moge tylko ukrasc, ze chet-
nie bym kopna tego zarozumialca, urzadzi
awanture w domu albo
w innym swietym miejscu?!
Te maoduszne rozterki przezywa kazdy, dopki nie ogrzeje go a-
ska albo dopki faryzejski kwas do cna nie przezre jego mdej, ka-
sliwej dewocji2 , o ktra potkna sie maluczcy ci, ktrzy wierzac mu
na sowo, uwierza takze w to, ze aby pjsc do nieba, trzeba byc grzecz-
nym3 . Gdyby starac sie przekonac niektrych, ze owe rozterki Pan
ucia jednym cieciem miecza, popukaliby sie w czoo.
1 ukasza 13:1-5
2 Marka 8:14-21
3 Izajasza 36:6
137
Wrogowie krzyza
Ojciec dobrze obliczy koszta swej budowy12 , o wiele lepiej niz wiel-
cy budowniczowie ziemi, ktrym placz a sie jezyki13 i ktrzy nie sa
Kazda czastka
tej niezwykej, otoczonej Boza chwaa budowli10 be-
dzie wdzieczna Wszechmogacemu nie za to, ze zobaczya11 , ale ze
uwierzya Mu na sowo12 . Bo tam zapomni o tych zimnych, podejrzli-
13
wych i zdradliwych jak sztylety zrenicach podgladaczy , ktre szpie-
goway jej dziecieca ufnosc do Niestworzonego, kazda ludzka sabost-
ke nazywajac
grzechem, a niewiare sabostka.
Tam ojcowie zapomna o zbawiennej nienawisci do swych dzieci,
mezowie do swych zon, bracia do sistr14 o tej nienawisci, ktra nie
jest wysrubowana cena za doskonaosc ani zbyt wysoka poprzeczka
139
Wrogowie krzyza
Krl nie musia ruszac sie z miasta, bo duch wiary nie opusci jego
wiernych, pozwoliwszy rozgromic nieprzyjaci. Ale ci ludzie nawet
przez chwile nie stracili z oczu zamysu zawistnego buntownika, kt-
remu doradza zadny
swej chway zdrajca4 . Wiedzieli, ze mordercza
nienawisc godzi w gowe, a nie w serce, bo jej samej obca jest ojcow-
ska udreka duszy. Spodziewali sie wiec hanby i porazki, wiedzac, ze
walcza nie o wasna czesc i zycie, lecz o zwyciestwo sprawiedliwosci
Bozej.
141
Wrogowie krzyza
143
Wrogowie krzyza
Gdy setka takich ludzkich pytan zbiega sie w jednym miejscu i cza-
sie, a pod powieka zbiera sie za, otwarte ucho syszy krtka rozmowe:
Co mi dasz, Panie?
Dam ci Siebie.
Co mam im dac?
Daj im Mnie.
Czy to nie za mao, nie za wiele?
W sam raz, bo Ja jestem miara wszystkich rzeczy.
1 Micheasza 3:5-12
2 Izajasza 28:5-6; Amosa 5:10,15
3 Piesn 6:4-12
4 Mateusza 7:12-16
145
Wrogowie krzyza Odsona
P P P
Exposition
Prawde o krzyzu do dzisiaj otacza dziwny pmrok sprzyjajacy po-
wstawaniu najprzerzniejszych fantazmatw, ktre skutecznie unie-
mozliwiaja zrozumienie owego podstawowego znaku duchowej rze-
czywistosci, jaki mia pomc wiernym w penieniu woli Jezusa z Na-
zaretu.
Gdyby Mistrz wyrwa by swj krzyz z rak Szymona Cyrenejczyka6 ,
zapewniajac wszystkich wok, ze badz
co badz
stac Go na ten ostatni
w jego zyciu wysiek , chrzescijanie nie mieliby zbyt wielu powodw
do zastanowienia, dlaczego w tej tak skadin ad waznej sprawie7 nie
da im osobistego przykadu. Swiadectwo ewangelistw przekonuje
jednak o tym, ze samozaparcie Syna Bozego musiao polegac na czyms
mniej spektakularnym niz wyczerpujacy fizyczne siy skazanca marsz
na miejsce kazni ze znanym wwczas powszechnie narzedziem tortur
na plecach.
147
Wrogowie krzyza Odsona
149
Wrogowie krzyza Odsona
1 Przysw 18:4
Wiara i przeszkody
niz ze czegos brakuje ich wierze. Daja posuch diabelstwu, ktre prze-
wrotnie dowodzi, ze Ojciec w niebie to skapiec jakich mao, a chore
i pijane gniewem Bozym dusze zachwyca obrazem cierni wbijajacych
sie w ciao, bo schlebia im mysl, ze nie znalezli sie posrd oprawcw
Zbawiciela1 .
Kazde ze zorzeczen przeciwko Synowi odpusci Ojciec tym, ktrzy
nie wiedza, co czynia. Ale sprzeciw Duchowi Bozemu kazdy odczuje
na wasnej skrze jak wielki ciezar zawieszony u szyi i gebine zale-
wajac a usta i oczy2 , ktre zapomniay, jak wyglada
i jak mwi Wierny
i Prawdziwy. Lepiej bedzie dla kazdego, jesli doswiadczy krlewskie-
go prawa, niz gdyby mia ujrzec wrota piekie, dokad skieruje go wy-
3
rok na odstepcw od tronu aski .
155
Wiara i przeszkody
gdy dorosna, tej prostej prawdy, ze tam, gdzie jest Duch Ojcow-
skiej obietnicy, jest tez prawdziwy pokarm i napj, i nadzieja
na przetrwanie, gdy dom scisnie tegi mrz 1 ? Czy to o twoich
kosztach i wyrzeczeniach maja myslec te uwikane w kam-
stwie szczenieta, ktrym posuga miosierdzia odbiera maa
godnosc i may rozum, bo ojciec spusci im kiedys lanie na goe
posladki, chociaz dobrze wiedzia, ze mu za to nie podziekuja?
157
Wiara i przeszkody
159
Wiara i przeszkody
zdobi, tylko okrywa nagosc kazdego, kto nie upiera sie zachannie
przy tym, zeby tak jak On mc usyszec z wyniosych ust: Oto
czowiek!1
Ta szata grzeje kazdego, komu nie uchybia ani troche, gdy wskazuja
nan jak na przebiegego weza2 , a nie jak na goebice. Bo nawet naj-
podlejsze ze zwierzat godne jest swego imienia, jesli zabiega o wode
i pokarm dla swego potomstwa. A nieuzyteczny suga z przypowie-
sci Jezusa do takich nalezy. On dobrze wie, ze jesli nie wyda na talerzu
grzesznika, to szatanska pycha zrujnuje do cna swiatobliw a spoecz-
nosc, ktra syci swa prznosc widokiem parszywych owiec3 , zamiast
umacniac serce aska, i raczy sie zatruta strawa bluznierstw przeciwko
Synowi, ktry przyszed grzechy zgadzic, a nie je przemilczec.
Chrystus Pan przemawia do apostow, ktrzy dziwili sie, ze kto-
kolwiek moze byc tak bezczelny i siedem razy na dzien sprzeciwiac
sie tym, ktrzy postawili na Mesjasza i w dodatku miec do tego pe-
ne prawo do czasu, gdy Duch Ojcowskiej obietnicy nie zejdzie z pola4 .
Przestali sie temu dziwic, kiedy tenze Duch przypomnia im, ile razy
cierpliwosc Panska okrywaa ich bezwstyd, niezmordowanie przeko-
nujac ze nie ich wybr sie liczy, lecz ich wierno s c. Niebianska po-
bazliwosc zmoga wwczas owe rozszczekane charty, ktre odtad
znay juz zapach wroga swego Pana oraz jego zdradliwe i przepyszne
przynety.
Umiay odrznic zbjce od jego ofiary, omina wiec uczniw i ich
5
wiernych nasladowcw ostry obed , ktry z Jezusa czyni w spaczo-
nych umysach nieslubne dziecie niewiasty lekkich obyczajw zbyt
urodziwej jak na matke Odkupiciela i podejrzanie cnotliwej, jakby nie
imay sie jej apostolskie ky i pazury zdzierajace zasone z pieknego
trucha, aby wyuskac z jej morderczych usciskw dzieci zywego Bo-
ga. Zblednie jej upiorny blask, gdy stanie jej naprzeciw jedyny anio,
1 Mateusza 13:37-43
161
A gdy go prowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona Cyrenejczyka,
ktry szed z pola, i wozyli na niego krzyz, aby go nis za Jezusem.
A sza za nim liczna rzesza ludu i niewiast, ktre biaday i pakay nad nim.
Jezus zas, zwrciwszy sie do nich, rzek: Crki jerozolimskie, nie paczcie nade mna;
lecz paczcie nad soba i nad dziecmi swoimi, bo oto ida dni, kiedy mwic beda:
Bogosawione niepodne i ona, ktre nie rodziy, i piersi, ktre nie karmiy.
Wtedy zaczna mwic do gr: Padnijcie na nas! A do pagrkw: Przykryjcie nas!
Gdyz, jesli sie to na zielonym drzewie dzieje, co bedzie na suchym?
A prowadzono takze dwch innych zoczyncw, by ich razem z nim zgadzic.
A gdy przyszli na miejsce, zwane Trupia Czaszka, ukrzyzowali go tam,
takze i zoczyncw, jednego po prawicy, a drugiego po lewicy. A Jezus rzek:
Ojcze, odpusc im, bo nie wiedza, co czynia.
A przy dzieleniu sie jego szatami rzucali losy. A lud sta i przyglada sie.
Przeozeni zas nasmiewali sie, mwiac: Innych ratowa, niechze ratuje samego siebie,
jezeli jest Chrystusem Bozym, tym wybranym. Szydzili z niego takze i zonierze,
podchodzac don i podajac mu ocet, i mwiac:
Jezeli Ty jestes krlem zydowskim,
ratuj samego siebie. By tez i napis nad nim: Ten jest krlem zydowskim.
Tedy jeden z zawieszonych zoczyncw uraga mu, mwiac:
Czy nie Ty jestes Chrystusem? Ratuj siebie i nas.
Drugi natomiast, odezwawszy sie, zgromi tamtego tymi sowy:
Czy ty sie Boga nie boisz, choc taki sam wyrok ciazy na tobie?
Na nas co prawda sprawiedliwie, gdyz suszna ponosimy kare za to, co uczynilismy,
Ten zas nic zego nie uczyni. I rzek: Jezu, wspomnij na mnie,
gdy wejdziesz do Krlestwa swego. I rzek mu:
Zaprawde, powiadam ci, dzis bedziesz ze mna w raju.
Crki jerozolimskie, nie paczcie nade mna; lecz paczcie nad soba
i nad dziecmi swoimi, bo oto ida dni, kiedy mwic beda:
Bogosawione niepodne i ona, ktre nie rodziy,
i piersi, ktre nie karmiy.
Wtedy zaczna mwic do gr: Padnijcie na nas!
165
Perspektywa wisielca
Ani may, ani wielki przestepca nie zdazyby nawet jeknac i schro-
nic sie przed swiatem, ktre dosiegnie pewnego dnia wszystkie mae,
pokretne zamysy ludzi kryjacych sie ze strachu przed groza objawie-
nia. Nikomu wtedy nie przyszoby juz na mysl stac sie sabym, aby
pozyskac sabych1 , ani stac sie wzgardzonym przez tych, ktrzy nie
gardza tylko apwkami nadziemskich zwierzchnosci2 .
Nikt nie zobaczyby porannej gwiazdy odbijajacej skrawek wscho-
dzacego
sonca, bo nie miaby kto na nia czekac i za nia tesknic. To
wasnie dlatego i tylko dlatego Chrystus Pan sta sie nizszym, niz
przewidyway to mae i przewrotne zadze zwierzchnosci wybranego
narodu, a wraz z nimi zadze tych wszystkich, ktrzy stwarzaja aske ,
zamiast wiarygodnie o niej za swiadczy c.
Kiedy w zimowy dzien dorosy dostanie sniezka w plecy, moze byc
prawie pewien, ze to ktres z rozkrzyczanej gromadki urwisw nie
wytrzymao i zamierzyo sie na wiekszego od siebie przechodnia, bo
wielkie przestepstwo to w oczach dziecka wieksza frajda. Gdy w sie
odwrci, bywa, ze dojrzy wygladaj ace zza drzewa niesmiae i zawsty-
dzone oczy winowajcy, ktre z ulga podchwytuja dobrotliwy usmiech,
agodzacy zmarszczone brwi poszkodowanego, bo wiedza dobrze, ze
sniezka w reku dorosego nie jest tym samym co w reku niedorostka.
Zdarza sie nawet niekiedy, ze nastepnego dnia to samo dziecko, za-
miast znowu rzucic swym smiercionosnym pociskiem, mwi aska-
wemu nieznajomemu: Dzien dobry! i cieszac sie z odpowiedzi, od-
zyskuje swj wdziek i godnosc maej wiary, ktra nie mysli jeszcze
o koncu swojej drogi, bo jej nie zna, chociaz wie, ze zyje nie przez
wasna uprzejmosc, ani nie dlatego, ze celuje w szkole nienagannym
sprawowaniem.
Dzieci traca bezpowrotnie swj may wdziek, prbujac zbyt wier-
nie nasladowac dorosych, bo tym najczesciej brakuje w oczach tego
gebokiego, przekonywajacego zaru, z jakim Duch Panski usuguje
grzesznikom. A tylko On sam ma te moc, ktra odwodzi od obedu lu-
dzi zastawiajacych
st kaprysnemu bstwu szczescia1 i paktujacych
2
z kraina umarych .
Ale niewielu usucha jego cierpliwego jak powiew wiatru gosu.
I kiedy bezprawie sie rozmnozy, oziebnie miosc nawet tych, ktrzy
uwierzyli Mu na sowo. Beda czcic i wielbic Ojcowski majestat, nic
nie wiedzac o unizeniu jego aniow. Beda wpatrywac sie bagalnie
w wierzchoki gr, depczac i ryjac
Boze uprawy. Beda szukac wiatru
w polu, na morzach i rzekach, aby tylko zada w ich zwiotczae zagle,
by mogli pynac tam, gdzie chca.
Mysl o pustej komorze bedzie ich straszyc, wiec poszukaja towa-
rzystwa i kupia je sobie za ulepszona ewangelie , ktra jedno prawo
duchowego zycia i wzrostu zamieni na cztery, ktre je zrujnuja3 . Be-
da podziwiac widoki i piekno stworzonej natury i kajac sie obudnie
przed bawanami uczynionymi na podobienstwo tego, co przemija.
Zapomna, ze pielgrzymi na grskim szlaku zatrzymuja sie nie wtedy,
gdy chca, ale tylko wtedy, gdy musza zaczerpnac tchu, bo maja zdazyc
przed zmrokiem i nie zgubic sciezki.
Tylko jedno pozostanie zbuntowanej przeciwko Bozym postano-
wieniom zadzy,
ktrej nie udao sie przykryc zbyt krtka dla kazdego
kodra starego przymierza. Bedzie palic ich zar Bozego gniewu, bo
jesli tamci sadzili,
ze gry i pagrki otaczajace
Jeruzalem przykryja
krew Niewinnego, ktra obciazyli siebie i swoje dzieci wwczas, gdy
sprawiedliwosc z uczynkw budzia jeszcze respekt i podziw, i choc
bezowocna, niedajaca nikomu nadziei, to jednak rzucaa bogi cien
swym gestym listowiem na solidne przeciez wysiki kapanw stare-
go porzadku
to gdzie, jesli nie pod grami caej ziemi, beda szukac
owego upragnionego cienia zadni swej wasnej chway ludzie, gdy
drzewo to uschnie, przeklete przez Pana nieba i ziemi?4
Dokad uciekna przed dobra nowina ci wszyscy, dla ktrych Bg Oj-
ciec by zbyt gupi , zrzekajac sie swej chway na rzecz tych, ktrzy nie
167
Perspektywa wisielca
ktry jest Panem, i nie dokonac biegu jak ogarniety z tyu i z przodu
potezna donia pomien swiecy czekajacy
spokojnie na swj czas.
Na Wzgrzu Czaszki tylko jeden czowiek nie mia watpliwosci,
ze
Ojciec niebieski moze miec tu cos do powiedzenia, nawet w jego spra-
wie. Zawieszono go obok Sprawiedliwego i czowiek ten zdazy do-
strzec, ze rznica miedzy nim a Mesjaszem nie jest zowieszcza, lecz
zbawienna. Bo jesli nawet w sam powsta kiedys przeciwko wasne-
mu ojcu albo nie chcia lub nie mg go znac, to zastanowi go Ojciec
tego Syna, ktrego oblicza nie znieksztaci zaden grymas nienawisci
ani jek skargi na swych oprawcw.
Zadziwi go i zaskoczy ten zywy i przejmujacy trwoga obraz posu-
szenstwa niewidzialnej i niepojetej woli kogos, komu ufa ten Spra-
wiedliwy, w milczeniu znoszac szyderstwa i drwiny zodakw, kt-
rym on sam chetnie plunaby w twarz, a gardujacemu
towarzyszowi
jego ziemskich bolesci, gdyby mg, zaozyby osobiscie kaganiec.
By on pierwszym wiarygodnym swiadkiem i uczestnikiem Pan-
skiej meki, bo nie mia juz nic do stracenia oprcz zycia obudzonego
niczym nadzieja w chopcu na sowo od starszego brata od prawdzi-
wego czowieka, w ktrego rzuci sniezka.
Jezus musia zawiesc opakujace Go niewiasty oraz zniknac z oczu
tych wszystkich, ktrzy widzieli w Nim boga podnosci i urodzaju,
a dzisiaj widza boga sukcesu. Mieli tez zniknac i znikna z tej ziemi, by
podazyc za Nim, wszyscy posancy prawdziwie dobrych wiesci nie
z tego swiata. Ale nie miaa zniknac ani zawiesc nadzieja dana wier-
nym strzom Bozego porzadku przez jedynego Ducha, ktry zbiera
to, co rozproszone, karmi to, co zgodniae, i poi to, co spragnione.
A ten pokarm i napj to sady miosierdzia Panskiego nad zbakan a
trzoda, a nie zawa, zwodnicza i kaprysna czuosc pieknoduchw za-
patrzonych w zwierciado, ktrzy mysla tylko o tym, jak by nie stracic
twarzy przed wielkim i bezdusznym Egzaminatorem, ktry nie ma
twarzy, za to ma mnstwo pomysw na lepsze jutro.
169
Perspektywa wisielca
1 Estery 2:12-15
1 ukasza 24:1-8
2 ukasza 10:34-35
3 Marka 11:20-26
4 Jonasza 1:10-16
5 Jonasza 2:1,3,8-10
6 Jonasza 3:3-10
7 ukasza 24:9-12
171
Perspektywa wisielca Odsona
P P P
Exposition
Rozumienie istoty i sensu Chrystusowego bogosawienstwa nie-
ustannie ulega erozji i nieumocnione w prawdzie budowle podmywa
byskawicznie sztormowa fala kamstw o Zbawicielu swiata. Postepu-
jacej
ruinie zycia duchowego wydatnie sprzyja bezmyslne wtaczanie
ideaw, wyznacznikw postepowania, ujetych w apostolskie i pro-
rockie przykazania i zalecenia, w ramy rozbudowanych, lecz suchych,
doktrynalnych szkieletw wyznania chrzescijanskiej wiary, ktrej sen-
sem i przeznaczeniem nie jest istnienie samej dla siebie. Wiare kszta-
tuje i umacnia bowiem jedynie geboka, zywa i tajemna wiez ze Zmar-
twychwstaym, ktry przez swego Ducha jej strzeze i udziela wier-
nym dokadnie tego, czego potrzebuja.
Sami apostoowie nie byliby zachwyceni, widzac, jak czci sie ich
skromne osoby, nie okazujac przy tym spolegliwosci wobec prawd,
ktrych nauczaniu poswiecili swoje darowane z aski zycie. Bogosa-
wionym by wszakze w ich oczach dopiero ten, kto czyni tak, jak oni
czynili, i mwi tak, jak oni mwili. Stad,
na przykad, Duch chway
mia spoczywac na tych, ktrzy byli zniewazani, pogardzani i wyszy-
dzani dla wiernosci przekazanemu im sowu ewangelii1 .
Pawowi zapewne dzisiaj wielu odmwioby statusu bogosawio-
nego, chocby wwczas, gdy spotka sie z kpinami i odrzuceniem
przez Atenczykw2 , poniewaz wraz z lektura owego ustepu pojawi
sie w ich oczach obraz kogos bardzo nieefektywnego, nieskuteczne-
go, po prostu kogos, komu nie wyszo. Chrzescijanin jednak pozostaje
nim (nie tylko z imienia) niekoniecznie wtedy, gdy jego osobiste noto-
wania zwyzkuja, ani nawet niekoniecznie wwczas, kiedy leca na eb
na szyje i nic mu sie nie klei. Pozostaje nim wyacznie,
gdy trwa w So-
wie (tzn. zachowuje je, przestrzegajac jego przykazan) i zamieszkuje
w nim nie jakis duch , tylko ten Duch.
Dzisiaj nawet geboko wierzacy ludzie ulegaja goraczkowym
ma-
niom pragmatycznych i egalitarnych idei, a wasciwie juz tylko rwa-
cym wirom ich metnych popuczyn, ktre swa bawochwalcza wiel-
kosc zatraciy w jazgocie szatkujacej
ludzkie doznania dziejowej ma-
szynerii. Przejawia sie to tym, ze usiuja za wszelka cene oraz przy
uzyciu najprzerzniejszych dezodorantw, trikw i strojw dowiesc
innym, ze kochaja i osiagaj
a w tej miosci sukcesy godne podziwu
sa rozumni, wyksztaceni, posuszni, wyrozumiali, powsciagliwi,
cier-
pliwi i gorliwi zarazem, a czynia to tym usilniej i bardziej goraczkowo,
im bardziej dostepne oczom i uszom fakty swiadcza przeciwko nim.
Innymi sowy, Kosci sta sie poniekad pozazmysowy i fantasma-
goryczny w swym uporze udowodnienia swiatu, ze istnieje i trwa
wbrew, a nawet na przekr zepsuciu, na ktre skwapliwie wskazu-
je. Dowodzi to niestety jedynie niewiary wyznawcw Boga jedynego
w aktualna i rzeczywista moc oraz nadprzyrodzona skutecznosc naj-
powazniejszego faktu wcielenia Syna Bozego.
Ta wielkoprzemysowa namietnosc koncernw aski bierze sie nie
z lekcewazenia osadw spoecznych to wasnie uspoecznienie Ko-
scioa jest faktem tylko z lekcewazenia sw Jezusa majacych przy-
pominac, wyjasniac i uzmysawiac ludziom groze ich wasnego po-
ozenia oraz powage i znaczenie odkupicielskiej posugi wysannika
Ojca Wszechmogacego.
Chrzescijanin moze i powinien sie zmieniac, ale pod zadnym pozo-
rem nie wolno mu tego robic na swj koszt, bo jego wasna natura,
jej pomysowosc i przebojowosc, przebije w koncu Boza i niczego mo-
ze mu nie brakowac, ale zabraknie mu w obliczu uciskw i przeslado-
173
Perspektywa wisielca Odsona
175
Perspektywa wisielca Odsona
zalczosc suzba,
prawo niewygoda; pospolite uchodzi za swiete, nie-
czyste za niepokalane, a pokarm nie ma juz suzyc ciau, tylko na od-
wrt.
Gdy spytac przecietnego chrzescijanina, kim jest jego Pan, to nawet
jesli nie obrazi go samo pytanie, zdoa zaledwie wyrecytowac dok-
trynalna sciagawk
e, sadz
ac,
ze to pora na egzamin prbe jego wia-
ry. Ale przno by szukac jego wzroku, gdy dosyszy sie hiobowych
wiesci. Wyprane do cna sumienie kaze mu posadzic Boga o krzywde
i niesprawiedliwosc, a obuda nie pozwoli mu tego nawet otwarcie
przyznac, zapewniajac swych bliznich wymowa cierpietniczego za-
decia, ze jego wiara godzi sie z wola Panska.
Lepsi i uczciwsi bywaja
poganie, bo nie mieli okazji zaprzec sie tego, ktrego nie poznali, i nie
maja tupetu nawrconych , by jak oni bronic Boga skrycie przed sa-
1
dem, ktry wpierw nad Nim wydali .
Dosadne okreslenie Jezusa dotyczace istoty wykrzywienia przez
szatanskie sztuczki zamysu Bozego jest jednoczesnie najtrafniejszym
ujeciem dzisiejszych spraw z lotu apokaliptycznego ora, ktremu nikt
dotad nie wyrwa nawet jednego pirka z poteznych, rzucajacych
cien
na ziemie skrzyde.
Jezusowa bezlitosna ironie widac takze w nastepnym fragmencie,
cytowanym z ksiegi prorockiej2 . Z wypowiedzi wynika jednoznacz-
nie, ze bawochwalczy kult dla stworzenia osiagnie tak obedne roz-
miary, ze ludzie na wiesc o sadzie
Bozym (a watpi
e, izby mia on omi-
nac
chrzescijan) poddadza sie wadzy nadopiekunczych bstw natu-
ry, ktrej stworzony przez nich samych majestat bedzie zdawa im sie
lepsza gwarancja od sw tego, na ktrego czekaja wybrancy. Wyda-
dza tym samym na siebie wyrok, ktry ujawni Sprawiedliwy i jedyny
Sedzia zywych i umarych.
Absurd ucieczki przed gniewem Bozym wskaza zreszta dobitnie
Jan Chrzciciel, widzac pobudki tych, ktrzy sadzili,
ze wypeniajac
jeszcze jeden dodatkowy i ponadprogramowy przepis zakonu,
1 Mateusza 3:7-9
2 Apokalipsa 13:1-18; Ezechiela 29:18-21
177
Wtedy podobne bedzie Krlestwo Niebios do dziesieciu panien, ktre, wziawszy
lampy swoje, wyszy na spotkanie oblubienca. A piec z nich byo gupich,
piec zas madrych.
Gupie bowiem zabray lampy, ale nie zabray z soba oliwy.
Madre
zas zabray oliwe w naczyniach wraz z lampami swymi. A gdy oblubieniec
dugo nie nadchodzi, zdrzemney sie wszystkie i zasney. Wtem o pnocy powsta
krzyk: Oto oblubieniec, wyjdzcie na spotkanie. Wwczas ockney sie wszystkie
te panny i oporzadziy
swoje lampy. Gupie zas rzeky do madrych:
Uzyczcie nam
troche waszej oliwy, gdyz lampy nasze gasna. Na to odpowiedziay madre:
O nie! Gdyz mogoby nie starczyc i nam i wam; idzcie raczej do sprzedawcw
i kupcie sobie. A gdy one odeszy kupowac, nadszed oblubieniec i te, ktre byy
gotowe, weszy z nim na wesele i zamknieto drzwi. A pzniej nadeszy i pozostae
panny, mwiac: Panie! Panie! Otwrz nam. On zas, odpowiadajac, rzek: Zaprawde
powiadam wam, nie znam was. Czuwajcie wiec, bo nie znacie dnia ani godziny,
o ktrej Syn Czowieczy przyjdzie.
Boze mj, tak mi sie chce tego chleba jestem taki godny, a on
tam lezy na pce. Przeciez nie moge go po prostu wziac. To nie-
uczciwe. Przeciez ta kobieta ciezko pracuje na swoje utrzyma-
nie. Musze jakos zarobic na niego, zasuzyc, pogodzic sie z zo-
na i przeprosic szefa, znalezc prace, zaczac
nowe zycie. Musze
181
Zoto dla zuchwaych
* * *
Spotkaem piekarza niedawno. By zapracowany. Coraz mniej byo
darmozjadw i musia umieszczac swoje ogoszenia w internecie po-
srd milionw bezuzytecznych informacji o tym padole, kupowanych
i sprzedawanych za nedzne grosze.
183
Zoto dla zuchwaych
P P P
Exposition
Opowiadanie jest scisa ilustracja zamysu, ktry ksiazke Jezus po-
szukiwany powoa do istnienia. Jesli wiec komus przyszaby ocho-
ta otwartego zakwestionowania podstaw prawnych mojego anonsu,
dokonaby trafnego wyboru, starajac sie wykazac niedorzecznosc te-
zy upatrujacej handlarzy Sowa Bozego w sprzedawcach z Jezuso-
wej przypowiesci o dziesieciu pannach, a w odprawie danej gupim
przez madre godnego wielkiej wiary odparcia zamysu zego.
Kazdy przeciwnik tej tezy stanie jednak przed potrzeba objasnienia
dziwnej tu roli sprzedawcw i nie bedzie w stanie wykupic swojej
skry czyms drozszym od znamiennej obudnikom sugestii, jakoby
Jezus nie musia by dokadnie wiedziec, co mwi, badz pozostawi
by swoim suchaczom duza swobode w interpretacji akurat tych sw.
Deska grobowa dla takiego zaprzanstwa bedzie takze zapoznanie
bardzo duzego kontrastu, jakim Mistrz bez watpienia
chcia uwydat-
nic to, ze prcz pewnych mao istotnych pozorw tak naprawde nic
nie aczy
madrych
panien z gupimi.
To dlatego wasnie przymiotnikowi markujacemu roztropnosc
oraz zawsze cenna w oczach Galilejczyka uwage towarzyszy refe-
rencja do tak diametralnie rznych cech umysu jak: otepienie, znie-
czulica (moralna), nieuwaga czy wrecz szalenstwo. Nie sa to znamio-
na istot reformowalnych , zyjacych
w swiecie rzeczywistym i w nim
szukajacych
znakw czy norm Krlestwa Bozego. Wskazuja raczej
na ciezkie uposledzenie wadz poznawczych, immanentna niezdol-
nosc do podazania za wskazwkami rozumnej czy chocby tylko uczci-
wej woli.
185
Zoto dla zuchwaych Odsona
187
A gdy przyszli do Kafarnaum, przystapili do Piotra poborcy dwudrachmowego
podatku i rzekli: Nauczyciel wasz nie paci dwu drachm? Rzecze Piotr: Owszem.
A gdy wchodzi do domu, uprzedzi go Jezus, mwiac: Jak ci sie wydaje, Szymonie?
Od kogo krlowie ziemi pobieraja co lub czynsz? Od synw wasnych
czy od obcych? A on rzek: Od obcych. Na to Jezus: A zatem synowie sa wolni.
Ale zebysmy ich nie zgorszyli, idz nad morze, zarzuc wedke i wez pierwsza zowiona
rybe, otwrz jej pyszczek, a znajdziesz stater; tego zabierz i daj im za mnie i za siebie.
W
pociaga
Jezus rzeczowo wychodzi naprzeciw owemu ludzkiemu
pragnieniu czci i ulegosci wobec Zbawiciela swiata, ktry
uczniw swym dostojenstwem i moca1 .
Piotr by dumny z przynaleznosci do iscie krlewskiego otoczenia,
a sowa kierowane don przez Mistrza spyway nan jak drogocenny
olejek, wyrzniajac go sposrd gromadki niby ksiecia z kiepskiej bajki.
Piotr nie wiedzia jeszcze, ze jest brzydki i ze ksiazecego wdzieku nie
zdobedzie, poprawiajac wizerunek swego Nauczyciela i wciaz wybie-
gajac
naprzeciw domniemanym przezen oczekiwaniom Krla.
Jezus patrzy prosto w oczy smierci, ktrej sida otaczay zewszad
Jego i jego uczniw ciasnym kordonem podstepnych oskarzen. Wie-
dzia dobrze, ze mordercze ciosy wymierzone sa w Niego i uczniowie
nie obronia sie przed nimi, jesli nie zapamietaja, jak walczy za nich
ich Wdz.
Gdy poborcy opaty swiatynnej
rzucili botem2 w nieskazitelna biel
szaty Sprawiedliwego, Piotrowi nawet nie przyszo do gowy, zeby
dac odpr bluzniercom odmawiajacym ulgi podatkowej uzdrowicie-
lowi i cudotwrcy. Nie chodzio im rzecz jasna o pieniadze. Gdyby
tak byo, zwrciliby sie wprost do winowajcy. Nie mieli jednak odwa-
gi, podobnie jak przeozony synagogi, ktry o naruszenie przepisw
prawa oskarza ludzi dajacych
sie uzdrawiac w sabat3 .
Piotr przyszed do Jezusa brudny. Owszem, nie paci tych wa-
szych dwch drachm. Gdybyscie Go znali tak jak ja, to sami zapa-
cilibyscie Mu, zamiast upominac sie o pieniadze. Mysli Apostoa nie
byy lepsze, nie byy tez inne niz mysli pozostaych uczniw, ktrzy
1 Jana 13:13 3 ukasza 13:10-17
2 Mateusza 17:24
Wedkarz i robak
191
Wedkarz i robak
jest taki, bo chce i kocha, i wisi jak robak na wedce poteznej i miosier-
nej woli swego Zbawcy.
Zgorszenie staje sie niechlubnym udziaem spoecznosci, ilekroc jej
sudzy porzucaja mysl Panska, czerpiac niezbedne w ich oczach pro-
fity z udziau w zarzadach spek tego swiata. Rycho staja sie ich
marionetkami, niezdolnymi do stawienia czoa obudzie, ktrej widok
odstrasza uwazne oczy i uszy, susznie zachodzace w gowe, czy suga
to sugus, lekarz to konowa, Zbawiciel to apiduch, wdz to wodzi-
rej, a krl to bekart, czy lew to pluszowa zabawka, czy Wielki Waz 1
uwalnia, czy moze zwiazuje, czy Bozym sadom
towarzyszy aplauz
i smiech na sali i czy w Kosciele tylko prorokom zamykaja sie usta?
Tysiace
takich gupich, dziecinnych pytan gnebia nedzarzy, ktrych
kreta droga skonczya sie na progu dziwnego miejsca z jeszcze dziw-
niejszymi sowami na scianie, ktrych nikt juz dzisiaj nie rozumie:
Nie, to nie tutaj. Niech mi juz nikt nigdy nie mwi o krzyzu.
Myslaem, ze Chrystus. . . ze moze ten mi cos powie, cos da.
Nic wielkiego, tylko troszke nadziei, takiej prawdziwej ludz-
kiej nadziei na to, ze ostatnie sowo na tym swiecie ma ten, kto
kiedys powiedzia: Niech sie stanie. . . Po prostu, niech stanie
sie swiatosc. Podobno staa sie wtedy. Ale to nie tutaj, nie teraz.
A moze mi sie to tylko przysnio?. . .
193
Wedkarz i robak
na drodze do nieba, zeby nie stay na zawadzie ani tym, ktrzy znaja
prawo Mojzesza, ani tym, ktrzy nigdy o nim nie syszeli1 .
Tamtejszym strzom praworzadnosci nie wystarczyo rzecz jasna
swiadectwo szacunku Pawa dla rodzimych obyczajw, ktre ten oso-
biscie zozy w jerozolimskiej swiatyni.
Wywleczono go na zewnatrz 2,
ale bezzasadna wsciekosc i wzgarda podjudzonego przez Zydw tu-
mu dobitnie ukazaa uwaznym swiadkom obraz wzgardzonego wy-
rzutka i robaka nadzianego na twardy oscien Sowa Bozego. Niejedna
ogupiaa ryba zakomia sie na te wierna Bogu przynete , zanim po-
czua mocne szarpniecie i dostrzega stojacego
nad soba Wedkarza.
Wstret i mordercze zadze,
jakie mieli odtad
rozbudzac rozliczni sza-
farze aski, nieraz okazay sie byc zbawienne dla tych wszystkich, kt-
rym pewnego pieknego dnia obrzydo zycie i wasne grzeszne ciao.
Kazdy z nich zapyta samego siebie mniej wiecej tak:
Czy jest ktos na tym swiecie, kto powie mi, dlaczego tu jest
tak zimno i ciemno, dlaczego mam nie zasaniac twarzy przed
obelgami i pluciem, a nadstawiac grzbiet tym, ktrzy bija3 , dla-
czego mam spokojnie patrzec na te straszyda, wykrzywione
pogarda i zosliwym usmieszkiem? Czy jest ktos, kto powie mi
jedno prawdziwe sowo i wyciagnie mnie stad,
bo ja nawet nie
umiem pywac i gdyby nie ten haczyk, to od razu poszedbym
na dno?
195
Wedkarz i robak Odsona
P P P
Exposition
Trudno oprzec sie wrazeniu, iz relacji z wydarzenia w Kafarnaum
nie mgby zdac lepiej nikt inny niz byy urzednik panstwowy. Chy-
ba tez tylko Mateuszowi reakcja Piotra na pytanie poborcw opa-
ty swiatynnej
moga wydac sie az tak niestosowna, by chcia umie-
scic ja posrd innych swiadectw nieswiadomego uwikania uczniw
w kamstwa o sudze Pana. Jej wartosc polega na tym, iz rejestruje
ona w klarownym obrazie do dzisiaj aktualny rozdzwiek miedzy po-
czuciem wasnej wartosci wielu wierzacych a przekonaniem niewie-
lu o bezwzglednej powadze pouczen i napomnien Mistrza, przy kt-
rym to pierwsze niepokojaco blednie.
W swych niedorzecznych oczekiwaniach bioracych sie z niewasci-
wego ukierunkowania ich wysikw chrzescijanie nieczesto powraca-
ja mysla do istoty i warunkw Ojcowskiego bogosawienstwa prze-
znaczonego dla tych, ktrzy wstepuja w slady jego Syna. Zazwy-
czaj bowiem brakuje im cierpliwosci dla wiecznych malkontentw
wskazujacych uchybienia ich przewodnikw, ktre dowodza posred-
nio niewiarygodnosci ich solennych zapewnien o czystosci motyww
Sprawiedliwego i mocy sprawczej jego przykazan.
Tymczasem nawet ludzkie doswiadczenie wykazuje, ze dziecko
majace zego ojca pragnie usilnie dac wyraz swemu przeswiadczeniu,
1 Przysw 28:9-16
197
Wedkarz i robak Odsona
celnik, beda mogli dostrzec miare, od ktrej zalezy przeciez takze ich
wasne zycie.
Sadz
e, ze i dzisiaj wielu sympatykom Piotrowej nonszalancji szatan
skutecznie odejmuje wiarygodnosc, gdy ich pomiennemu wyznaniu
nie towarzyszy uwaga w zgebianiu mysli i wskazwek medrca z Na-
zaretu. I susznie, bo swym nieumiarkowaniem odbieraja chwae Bo-
gu Ojcu i Synowi, ktry ani razu nie przestapi kodeksu z gry Synaj
nie po to, aby budowniczowie wiary hasali jak mapy po stelazach jej
doktryn, lecz by chcieli i umieli wcielac w zycie to, co gosza, bo kam-
cy tylko tego nie potrafia.
Heroizm dzisiejszych nauczycieli w zwalczaniu bedw i wypaczen
ludzi niemajacych pojecia, o czym mwia, skutecznie odwraca uwage
wielu wierzacych od celu ich pielgrzymki, narzucajac im swa zwalista
i usankcjonowana przez publikatory wielkoscia przekonanie, ze jesli
ci beda w stanie dowiesc swoja intelektualna ekwilibrystyka buddy-
scie badz
katolikowi, ze jest ignorantem lub kamca, zasuza tym wy-
czynem na nagrode z rak Sprawiedliwego.
A jesli uchyla sie przed maodusznymi w ich oczach, a niewygro-
wanymi oczekiwaniami przedstawicieli ziemskiej wadzy, to dowioda
tym przebiegosci i pokory, ktre zaleca i o ktrych zaswiadczy zy-
ciem i sowem ich Mistrz.
Zeby jednak wygali sie sianem od swych najoczywistszych po-
winnosci i przekonali papieza do pracy na roli, to nie wywina sie
przed nieubaganym Poborca swiatynnych opat , ktry na Sadzie
nie spojrzy na ich wizytwki, a tylko na ich szate.
Odzieja sie zas w nia tylko ci, ktrzy pewnego dnia poszli na ryby
i nie wrcili nie dlatego, ze zasmakowali w wielkich poowach ryb
rwacych
sieci, ale poniewaz obrzydzony im przez kamcw Wedkarz
przekona ich w paru sowach, ze ryby nie bez powodu lubia robaki
i nie daja sie atwo nabrac na pusty haczyk, ale nie bez znaczenia tez
moze sie okazac mocna, a niewidoczna dla ich akomych oczu zy-
ka i unoszacy sie nad wodami Duch Bozy spowijajacy cierpliwego
199
Wedkarz i robak Odsona
owce dusz. Bo Pan nie nakaza nikomu uganiac sie za rybami, tyl-
ko trwac niewzruszenie na niezbyt wygodnym posterunku w nadziei,
ze przynajmniej w jednych oczach robakom nadzianym na oscien ni-
czego nie brakuje.
Gdyz tak jak ludzie, bywa, ze czuja sie w wodzie jak ryby, tak nie-
ktre robaki czuja sie tam jak w niebie, chociaz niewielu mogyby
one przekonac o tym, ze godnosc przynety mwi sama za siebie,
bo nie okrywa jej lsniaca teczowo uska niemych dla Ojca stworzen,
ktrych wartosc mierzy u Niego nie to, ze pokney haczyk (do zgub-
nych namietnosci nikogo bowiem na ziemi nie trzeba nakaniac),
lecz to, czy maja w swych pyszczkach drobna opate jako usprawiedli-
wienie w oczach wszystkich wierzycieli Jezusa Chrystusa, ktrym da-
leko do staego ladu wiary w istnienie Ziemi Obiecanej.
Beda zas ja mieli tylko ci, ktrzy wroga prawdy nie dojrza w zad-
nym poborcy, predzej na dnie wasnej duszy, ktrej nie schlebia skry-
cie swiadectwo przekupionego przez Boga celnika imieniem Mateusz.
Mistrz przekona ich tez o tym, ze jesli naprawde nie stac ich na to, by
opacac cudze swietosci, winni rzetelnie ustalic, kto ich opaci i dla-
czego niby tak drogo.
Nie byli wszakze zbyt piekni ani zbyt madrzy,
ani miosierni, a nie-
kiedy zapominali nawet o odrobinie przyzwoitosci, jakby chowano
ich w chlewiku, zanim ujrzeli swiato dnia. Nie wytykali tylko niko-
go palcem, chyba ze wszed im w droge, nie szukali przeciwnikw
to przeciwnik ich szuka, ryczac zraniony i udreczony z wsciekosci,
bo nie brali napiwkw i nie kaniali sie zwierzchnosciom do ziemi
zaledwie tyle, zeby cesarz nie obrazi sie na Boga, nie majac nan po-
wodu do skargi na to, ze bez jego wiedzy i wbrew jego woli da maym
ludziom wielka moc.
1 Jana 9:2-3,34
2 Mateusza 12:22-24
Jajo weza
1 Mateusza 12:25-26
2 Jana 10:24-25,31-33,37-39
3 Mateusza 12:27
205
Jajo weza
z rak
swych ziomkw, doswiadczajac po drodze ich zniewag, gryma-
sw i oszczerstw.
Przed jednym tylko ostrzeg swoich suchaczy, ktrym do dzisiaj
bywa obojetne, czy demona wypedza zy, czy dobry duch. Ostrzeg
ich, zeby gdy skadaja zazalenia, kierowali je pod wasciwy adres
i nie rozgaszali wiesci z krain, w ktrych nie byli, bo pogoski o Oj-
cowskich pomykach groza nawet najszlachetniejszym donosicielom
smiercia lub kalectwem i to bez wzgledu na ich wiekopomne zasugi
dla ludzkosci1 .
Bo Bg naprawde moze byc tylko jeden i niekoniecznie tak obrzy-
dliwy, zeby miec za ze ludziom brak Ducha Bozego. On ma za ze
jedynie sprzeciw osobie, ktra w tym Duchu usuguje, uzdrawia, po-
maga, zacheca i napomina tych, ktrzy do dzisiaj wygladaj a gruszek
na wierzbie, a zarzucaja gruszy, ze nie ma tych slicznych kotkw zwia-
stujacych
przebudzenie natury.
Bo tylko Swiety Duch nie pozwala na ponowne zakwaterowanie
nieproszonych przez Ojca gosci w wymiecionej dla Niego izbie nie
dlatego, ze jest Mu ciasno, ale poniewaz nie rzuca sw na wiatr, a je-
dynie dzieo Wiernego i Sprawiedliwego obchodza z daleka zawistne
i wszystkowiedzace jezyki oszczercw.
Jezusowi wypadao przypomniec na tym miejscu, ze mieszkancw
Niniwy nie bardzo zaskoczya wiesc Jonasza2 , bo mysl o poprawie
obyczajw mao komu jest obca, zwaszcza gdy nad gowa zawisa
miecz. Przypomnia tez pewnego madrego krla, do ktrego zjezdza-
no zewszad, by tylko rzucic okiem na splendor jego dworu oraz oddac
hod jego przenikliwosci i rozwadze3 .
Ale Jezus zaznaczy takze, ze ich wielkosc blednie wobec suzebnej
wielkosci Krla krlw i proroka4 , ktry nie pomstowa w duchu
jak Jonasz swemu Mocodawcy, ze ten odwleka sprawiedliwy wy-
P P P
Exposition
Wymowa synnego wykadu Jezusa stanowiacego odpowiedz na
oszczerstwo faryzeuszy zazwyczaj umyka uwadze ludzi spetanych
jarzmem wadcy tego swiata. Bynajmniej nie dlatego, ze powika-
na i niezrozumiaa jest wypowiedz Mistrza wykazujaca dobitnie we-
wnetrzna sprzecznosc zarzutu o pakt z diabem. Wrecz przeciwnie
to ludzkie mysli sa tak pogmatwane i nieczyste, ze uchybiaja Stwrcy.
Totez czytelnicy na og atwo traca z oczu cel mowy, chetniej widzac
w Zbawicielu swego walecznego i szlachetnego, lecz nieco odlegego
207
Jajo weza Odsona
1 Mateusza 12:25-37
2 Marka 8:14-21
3 Jana 13:13-19; 15:19-21
209
Jajo weza Odsona
1 Jakuba 2:19
2 Mateusza 12:30-37,43-45
3 Mateusza 23:27-28
4 Jana 2:14-17
5 Galacjan 4:17; 6:12-14
Ano nie wiadomo. Nie kazdy, kto czyni cuda, jest wiarygodny. Ale
z woli Ojca w oczach uwaznych suchaczy mia stac sie nim nie ten,
kto rzuca oszczerstwa, lecz ten, co je odpiera z godnoscia sugi (nie
pana) ludzkich dusz.
Reakcje faryzeuszy uczniowie musieli sledzic z uwaga niejeden raz.
Przy Mistrzu nauczyli sie wszakze wasnym ciaem osaniac wiare in-
nych, ktrym pobielane groby pozadliwosci
nie wydaway sie az tak
ohydne, by na ulicy nie kaniali sie oprawcom ludzkich sumien2 i nie
korzystali zbyt skwapliwie z ich niepraktycznej w skali wiecznosci
wiedzy oraz rzekomej wadzy nad tajnikami ludzkich wnetrz.
Sami bowiem przywykli do tego, ze ich Pan nie jest suflerem wiej-
skiej ciemnoty, lecz jej nieporuszona skaa o obliczach lwa, ora, byka
i. . . czowieka, i ze spory z wierzycielami Syna Bozego nie przyspa-
rzaja Mu wdziecznych Ojcu duznikw3 , chyba ze spiera sie z nimi
Swiety Duch4 .
Dzisiaj takze najpowazniejsze zagrozenia umykaja uwadze uwie-
dzionych obuda kamcw ludzi, ktrych sprawiedliwosc jest zaled-
wie odraza do chamstwa, obudy i nieswietych lub zbyt swietych (wy-
211
idealizowanych) wizerunkw Jezusa z Nazaretu. Nie dosyszaem sie
takze sw chocby odrobine przypominajacych
brzmieniem krlew-
ska fraze:
1 Mateusza 12:29-32
2 Ezechiela 16:30-41
3 Apokalipsa 16:10-11
4 1 Koryntian 2:11
5 1 Koryntian 6:15-20
T ESKNOTA
Kto by przyja
jedno z takich dziatek w imieniu moim,
mnie przyjmuje, a ktokolwiek by mnie przyja,
nie mnie przyjmuje, lecz tego, ktry mnie posa1 .
Watpliwosc
Jana zrodzia sie natychmiast. Doskonale zrozumia,
ze to, co niedawno byo udziaem wszystkich uczniw, nie przystaje
do woli i sw Jezusa. Ze ich namietna troska o dobra sawe drogiego
im imienia niezupenie dogadza zyczeniom Mistrza, ktry bynajmniej
nie szuka wasnej chway, obdarowujac uczniw moca uzdrawiania
i wypedzania zych duchw.
Gdyby Jan mg stanac obok faryzeuszy, ktrzy oskarzali niedawno
Mesjasza o konszachty z Belzebubem2 na widok uzdrowienia opeta-
nego, bez trudu dostrzegby, ze kieroway nim podobne faryzejskim
pobudki, gdy wraz z ziomkami obrusza sie na egzorcyste niemajace-
go ochoty na ich towarzystwo. Musiao jednak upynac duzo czasu,
zanim orli wzrok Apostoa bez wahania osadzi Diotrefesa, ktrego
partyjne ambicje nie podobay sie jego miosiernemu Panu3 .
Zazdrosne spojrzenia i grzeszne zamysy uczniw okiezna krtki
i mocny postronek Patrona wielkich owcw dusz, ale dopiero po jego
smierci Jan zacza
rozumiec, na czym polega wielkosc krlewskiego
przyzwolenia4 dla wiezniw cudzych przekonan, kiedy Duch Swie-
ty upewni go o tym, ze on sam bardzo na nim skorzysta, bo aska
219
Wielki-may czowiek
221
Wielki-may czowiek
223
Wielki-may czowiek
towi pieniaczy, dla ktrych jego Syn sta sie asem atutowym trzyma-
nym w chciwych chway rekach.
Bg sta sie nieodzowny! Jakze mogoby go nie byc w Kosciele, kt-
ry wyznaje i czci Go jako Pana? Bg jest obowiazkowy, On po prostu
musi byc i juz przeciez sam to obieca. Nie moze przeciez nie dotrzy-
mywac sowa. Szach-mat. Koniec partii Bg jest nasz.
Owszem, obieca, ale nie kaza trzymac Go za sowo, tylko uwa z-
nie sucha c uwazniej niz braci, sistr, zon, rodzicw, uwazniej
niz tych zachannych drgnien ludzkiej duszy, ktra lubi wyreczac
Wszechmogacego i brac napiwki za serwowanie obfitych posikw
suto zakrapianych winem Bozego gniewu1 .
Dlatego speni sie prorockie zyczenie, aby Bg mia schronisko po-
drznych na pustyni2 , aby mg odejsc od swego ludu, opuscic ich
tak, by zostali sami ze swymi otarzami, kadzielnicami, bawanami,
z tysiacem
bezadnych mysli goniacych
jedna druga, z ostrzami ta-
niego miosierdzia zwrconymi przeciwko najblizszym, z mynskimi
kamieniami u szyi ciagn acymi
a usta i oczy3 .
ich w gebine zalewajac
Speni sie, bo wiele moze modlitwa sprawiedliwego4 na pohybel
gorszacym
maluczkich hanba zapatrzonego w siebie cierpietnictwa,
ktre wszystko chce wiedziec, poznac i zrobic, tylko nie chce znac
i widziec Swietego, bo milsze jest mu obce jarzmo niesprawiedliwych
sedziw i kamcw z pieka rodem.
Kosci zapomnia o prawie weta dla Niestworzonego. Ujarzmi
wody i gebie ludzkich namietnosci, pobudowa swiatynie i obmu-
rowa sie fasadami teologicznych formu i obrzadkw, zabezpieczy
sie przed posadzeniami
o sekciarstwo, przed przesladowaniami i szy-
derstwem jest piekny, wzniosy i. . . pusty, i gdy rozlega sie w nim
pacz mezczyzny, wierni zatykaja uszy, odwracaja oczy, chowaja rece
do kieszeni, a nogi ich same wykonuja w ty zwrot , bo nie chca pa-
225
Wielki-may czowiek
1 Jana 14:23-24
2 2 Koryntian 12:7-11
3 1 Koryntian 12:7-11
4 Jana 6:12-13,34-58
227
Wielki-may czowiek Odsona
P P P
Exposition
Mowa o zgorszeniu1 nalezy do najbardziej kategorycznych orze-
czen Sedziego zywych i umarych. Drastycznosc uzytych w niej obra-
zw miaa bowiem efektywnie konkurowac z odwiecznymi klipami
gwatu i przemocy, za ktrych posiadanie ludzie chetnie oddaja swj
czas i pieniadze.
Niewiele zego wynika z folgowania namietnosciom, ktre chciwy-
mi oczami sledza doniesienia o krwawych jatkach i gwatach na nie-
letnich, podsumowujac dalekie od ich trzewi obrazy cudzych udrek
wyrazami swietego oburzenia. Niewiele zego, ale tez nic dobrego.
Para uchodzi w gwizdek, a koa ani drgna. Nawet najpotworniejszy
obraz okaleczenia ciaa nie jest bowiem zdolny upomniec sie w ludz-
kiej duszy o odrobine wyrozumiaosci dla godnych jej bliznich, a cz
dopiero mwic o tym szerokim, krlewskim wylewie anielskiej do-
broci, przyzwoitosci i powabu, ktry bywa udziaem stesknionych za
Zbawca swietych.
Bg jest dawca cichym, poteznym i niezmozonym, a kazdy jego
dar w rekach wiernego objawia innym jego zarliwosc i szczodrosc.
Bg nie jest moralista, a to znaczy, ze jego zyczenia nie maja wiele
wsplnego z oczekiwaniami tych wszystkich, ktrzy chcieliby jak
Jan wwczas2 aby blizni dorwnali ich zapaowi, uczciwosci, eru-
dycji, pojetnosci aby byli przynajmniej (!) tacy jak oni.
Bg nie tumaczy sie i nie ociaga;
zawsze wychodzi naprzeciw, bo
chce zawrze c z czowiekiem znajomo s c nie dlatego, ze spe-
229
Wielki-may czowiek Odsona
1 Apokalipsa 3:17-18
2 Galacjan 4:15-16
3 ukasza 14:12-14; 16:1-9; 18:22
231
Pan uzna, ze moga, dlatego powiedzia takze, ze lepiej je wyupic,
niz pjsc do pieka za wmawianie innym, ze nie sa kochani, bo na-
zywaja rzeczy po imieniu, lubia proste pytania i proste odpowiedzi,
a nie lubia ani przydugich czy zbyt wzniosych kazan, ani kosztow-
nych ukadw i poufaosci kredytowanych przez osikw i krzykaczy
aski .
Lepiej wyupic takie oko, bo tkwi w gowie, ktrej szkodzi nadmiar
wrazen, a z nim kopotliwe dla jej nieczystego sumienia bogactwo mi-
osierdzia Bozego nad przemijajacym swiatem. A niewiara to badz
co
badz
o wiele wiekszy grzech przeciwko Bogu niz prosty chirurgiczny
zabieg na ciele, ktre i tak przeciez w proch sie obrci.
Ci, ktrzy wyznaczaja ramy cudzych poczynan, winni wiec przede
wszystkim zorientowac sie, jakie ramy Bg wyznaczy im samym i czy
nieopatrznie nie pomogli Mu w podjeciu brzemiennych w skutki po-
stanowien okupionych nie cakiem niewinna krwia. Bo prosba staje
sie zbawiennym rozkazem tylko w ustach mezw i niewiast miosier-
dzia, ktrzy w rekach trzymaja miecz Panski, a nie kij i marchewke
i ktrym nie wszystko, co ludzkie, jest obce.
M ADRO
S C I OBJAWIENIE
1 Rzymian 2:11-29
Madrosc
i objawienie
235
Madrosc
i objawienie
237
Madrosc
i objawienie
jac
tylko, aby odchylenia od normy stwierdzano u tych, ktrzy
sie skarza, badz
na ktrych bardzo skarza sie inni. W moich
rekach i oczach wszystko prchnieje, rozazi sie, jest krzywe,
zepsute, rozdwojone.
Ale skad ja to wiem? Przeciez inni wygladaj a tak, jakby o tym
nie wiedzieli. Usmierzaja i agodza bl, likwidujac
organy czu-
ciowe i komrki odpowiedzialne w ich oczach za chaos duszy.
Toz to rzeznicy, a nie lekarze! A pacjenci to ofiary zapedzo-
ne pod ich noze komunaami bogatej w psrodki cywilizacji
smierci.
239
Madrosc
i objawienie
241
Madrosc
i objawienie
1 ukasza 18:1-8
2 2 Tymoteusza 2:19
dla nieukw, ktrych kolana miay ugiac sie na sam widok przypisw
i wykazu literatury zrdowej, gdyby tylko przeciwnicy jego Pana, na-
chylajac sie nad Biblia, byli choc w poowie tak rzetelni i uczciwi jak
on sam.
Jego wdziecznosc dla wsppracownikw wspierajacych go wydat-
nie w szlachetnej i podniosej misji oraz tkliwosc wobec potrzebuja-
cych poruszaa i zawstydzaa najbardziej zatwardziae serca, ktrym
w gowie nigdy nie postao, ze mozna tyle robic dla kogos, kogo sie
nie widzi i nie zna.
Suga przeistacza sie czasem w potwora (poniewaz ludzie uwiel-
biaja potwory i duzo paca, zeby zobaczyc jakas maszkare, po ktrej
spywa olej aski) rycza wtedy wielkim gosem nad niewiara swych
podopiecznych, ktrzy padali przed nim, jakby odebrao im wadze
w nogach; wyklina arcypoboznie zabjcza jakoby dla ich czuych i de-
likatnych sumien fale plugastwa, lubieznosci i rozpusty zalewajac a
swiat, jakby przed przyjeciem wiary grozio im mniej niz po wsta-
pieniu w szeregi swietych i jakby widok coraz skapiej przyodzianych
cia mia przerazac ich bardziej niz mysl o bezcielesnych, szyderczych
zmorach wadajacych kazdym sowem jego chciwych ust.
Przeistoczenia jednak tylko utwierdzay wiernych w gebokim
i skadin
ad susznym przeswiadczeniu o nadprzyrodzonym charak-
terze posugi swego patrona i dobroczyncy, ktry na ich oczach bra
na siebie ich straszne przewiny, cierpiac przy tym niemiosiernie i bar-
dzo gosno. Swiety sza stanowi bowiem w mniemaniu jego wyznaw-
cw stosowna przeciwwage dla tysiecy chodnych, zrwnowazonych
zdan, podzielonych i pogrupowanych elegancko w rozdziay i akapi-
ty, paragrafy i podpunkty, w ktrych czarno na biaym stao, ze szatan
sie myli, a w dodatku jest idiota. Sowa powinnismy, musimy brzmia-
y w uszach wiernych jak dzwiek kajdan u stp skutego i powalonego
przed nimi oprawcy i ciemiezyciela braci, ktrego siarczysty oddech
w ich nozdrzach by jedynym znanym im przedsmakiem wolnosci.
247
O dwch takich, co ukradli ksiezyc
* * *
Ale byo tez dwch takich, co ukradli ksiezyc po prostu wzieli go
dla siebie i juz. Rzeczywiscie byli okropni i narwani i nikt ich nie lubi,
tylko Pan Bg. A to dlatego, ze byli bezprzykadnie chciwi na Ojcow-
ski grosz. A ze nie mieli nawet na chleb po prostu takie dwa golce
to nawet przez mysl im nie przeszo, ze w ciemna, ksiezycowa noc
mozna chciec czegos innego niz tego przepysznego swiecacego roga-
lika, ktry przemienia sie czasem w nalesnik1 .
Dobrze wiedzieli, ze ten trzeci nie lubi Pana Jezusa i dlatego zako-
pa swj talent, zeby nie musiec porywac sie na niebiosa2 totez prze-
kleli go okrutnie i bardzo zgodnie3 , bo przywid do obedu wiele na-
rodw, plemion i jezykw, ktre umioway swiete gaje, swiete krowy,
1 Jana 6:44-57 3 Izajasza 65:10-15
2 ukasza 16:13-17; Jana 6:60-66
249
O dwch takich, co ukradli ksiezyc
251
O dwch takich, co ukradli ksiezyc
253
O dwch takich, co ukradli ksiezyc
M jakas
praca, to na mj widok przerwa ja i zblizy sie, by
pokazac mi dziwny przedmiot, ktry sam wykona. Nie pa-
trzy na mnie zbyt uwaznie ani nawet ciekawie, jakby moja obecnosc
i spojrzenie byy dlan tak oczywiste jak dotyk bliskiej osoby, a pytania
rwnie zbedne co zapata umaremu.
Nie wiem, gdzie to byo moze na ulicy albo w dworcowej pocze-
kalni w kazdym razie w zadnym z tych ustronnych, luksusowych
miejsc, gdzie ludzie zwykli sie spotykac, chcac omwic wazne sprawy,
zwierzyc sie lub caowac. Nie by to tez osrodek dla chorych na pro-
gerie, gdzie dzieci o twarzach starcw otacza scisy kordon ich wiel-
kodusznych rodzin i lekarzy uczacych je zyc szybko na ich koszt.
Wyglad chopca o pergaminowej, suchej jak pustynia cerze nie
mgby zachecic nikogo z postronnych do podania mu reki, a kazdy
ludzki gest wobec niego okazaby sie skazony znamieniem zachan-
nej, oczekujacej
przebagania trwogi, gdyby nie mysl o napotkaniu je-
go spokojnych i uwaznych oczu. Totez nie wydarzyo sie nic z tych
rzeczy, ktre ajdakw czynia swietymi i na odwrt, jakby w stezaej
wok nas, kapiacej od swiata przestrzeni kazdy ruch i sowo mierzo-
ne byo miara nie z tej ziemi, choc ziemi tej dana.
W postawie i wyrazie twarzy chopca nie byo tez najmniejszego
sladu pragnienia pochway i chluby, ktrym dzieci namietnie wkupu-
ja sie w skape
aski dorosych. Byoby wrecz uchybieniem przyzwo-
itosci, gdybym oszacowa jego ulegosc czyms mniej niz drgnieciem
wartownika na widok generalskich dystynkcji; w jego poruszeniu nie
byo wszakze tej znamionujacej ziemskie realia tremy, ktra ujawnia
niechec meldunkowych do wielkich zadan i strategii przeozonych.
Spotkanie
Nie byo w nim miejsca na sowo bez pokrycia, prawo bez tresci czy
obowiazek,
z ktrego wypenieniem sie zwleka.
Przedmiot trzymany w jego mocnych jak na dziecko rekach trudno
byoby nazwac pudekiem, bo nie by w srodku pusty, lecz peny, jed-
norodny i to w sposb przekraczajacy ludzkie wyobrazenia o gestosci
materii. Wszelkie prby porwnania tego niezniszczalnego tworzywa
z osobliwosciami kosmosu wiazacymi w sobie czastki
swiata na po-
dobienstwo gigantycznych lejw zaginajacych przestrzen musiayby
wydac sie nieco zaosne, bo nie pomogyby one nikomu pojac, czym
rzni sie w nich swiatosc od ciemnosci.
Twardoscia przywodzio na mysl ceramike, jednak upuszczenie
przedmiotu na ziemie ujawnioby kruchosc tej ostatniej, ktra roz-
trzaskaaby sie nie tyle pod jego ciezarem, co pod moca stanowiacego
o nim rozkazu. Nie byo wiec w nim miejsca na nic, co nie byoby
konieczne; z trzech stron jednak tego misternie wykonanego przed-
miotu gdy przyblizyem do nich kolejno swoje ucho doszy mnie
trzy gosy scisniete, skute, albo lepiej zmiazdzone niezwyka, lecz
prosta sia.
Kazdy gos brzmia troche inaczej, a chociaz uzmysowienie ko-
mukolwiek rznicy miedzy nimi nie mogoby sie dokonac bez igra-
szek najprzniejszego z umysw, to z pewnym trudem zdobybym
sie na uwydatnienie tego, co je aczyo.
Zarocznosc i plugawosc tych
natretnych i dziwacznych segmentw, ktrych nie sposb nazwac so-
wami, nie bya w nich czyms najpotworniejszym te cechy posiada
bowiem wiele obrzydliwych zjawisk rujnujacych nadzieje, a zmyslnie
dosodzonych urokami swiata i podawanych atwowiernym jako zba-
wienne.
To, co zjezyoby wos na gowie kazdemu, kto nie zrozumia i nie
doswiadczy na wasnej skrze powagi pewnych szczeglnych suz-
bowych polecen i przestrg Galilejczyka, mozna by przyblizyc naj-
skromniej obrazem trwogi szalenca, dzganego zimnym, szyderczym
rechotem piekielnych wysannikw, dla ktrego smierc jest przy nich
257
Tego dnia wyszed Jezus z domu i usiad nad morzem. I zebrao sie wok niego
mnstwo ludu; dlatego wstapi do odzi i usiad, a cay lud sta na brzegu. I mwi
do nich wiele w podobienstwach. I rzek: Oto wyszed siewca, aby siac. A gdy sia,
pady niektre ziarna na droge i przyleciao ptactwo i zjado je. Inne zas pady
na grunt skalisty, gdzie nie miay wiele ziemi, i szybko powschodziy, gdyz gleba
nie bya geboka. A gdy wzeszo sonce, zostay spieczone, a ze nie miay korzenia,
uschy. A inne pady miedzy ciernie, a ciernie wyrosy i zadusiy je. Jeszcze inne
pady na dobra ziemie i wyday owoc, jedne stokrotny, drugie szescdziesieciokrotny,
a inne trzydziestokrotny. Kto ma uszy, niechaj sucha.
I przystapiwszy
uczniowie, rzekli mu: Dlaczego mwisz do nich w podobienstwach?
A On, odpowiadajac, rzek: Wam dane jest znac tajemnice Krlestwa Niebios,
ale tamtym nie jest dane. Albowiem temu, kto ma, bedzie dane i obfitowac bedzie;
a temu kto nie ma, i to, co ma, bedzie odjete. Dlatego w podobienstwach do nich
mwie, bo, patrzac,
nie widza, i suchajac, nie sysza ani nie rozumieja.
I spenia sie na nich proroctwo Izajasza, ktre powiada: Bedziecie stale suchac,
a nie bedziecie rozumieli; bedziecie ustawicznie patrzec, a nie ujrzycie.
Albowiem otepiao serce tego ludu, uszy ich dotknea guchota, oczy swe
przymruzyli, zeby oczami nie widzieli ani uszami nie syszeli, i sercem nie rozumieli,
i nie nawrcili sie, a Ja zebym ich nie uleczy. Ale bogosawione oczy wasze,
ze widza, i uszy wasze, ze sysza, bo zaprawde powiadam wam: Wielu prorokw
i sprawiedliwych pragneo ujrzec to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usyszec to,
co wy syszycie, a nie usyszeli. Wysuchajcie wiec podobienstwa o siewcy.
Do kazdego, kto sucha sowa o Krlestwie i nie rozumie, przychodzi Zy i porywa to,
co zasiano w jego sercu: to jest ten, kto jest posiany na droge. A posiany na gruncie
skalistym, to ten, kto sucha sowa i zaraz z radoscia je przyjmuje, ale nie ma w sobie
korzenia, nadto jest niestay i gdy przychodzi ucisk lub przesladowanie dla sowa,
wnet sie gorszy. A posiany miedzy ciernie, to ten, ktry sucha sowa, ale umiowanie
tego swiata i uuda bogactwa zaduszaja sowo i plonu nie wydaje.
A posiany na dobrej ziemi, to ten, kto sowa sucha i rozumie; ten wydaje owoc:
jeden stokrotny, drugi szescdziesieciokrotny, a inny trzydziestokrotny.
wajacych
rzesze konwulsjach swego (zbawiennego ponoc) upodlenia,
swietnie wspgraa z faktem nieobecnosci w nich zrde pociechy
i wsparcia, od ktrych skutecznie oddzielaa wszystkich wysmako-
wana pogarda dla mysli i sw Galilejczyka.
Wrecz zachecano owych bezpiecznych swietych do prorokowania
i ogaszania wzajemnie sprzecznych orzeczen i przestrg, aby stra-
chem przed potepieniem wskutek nieznajomosci tylko przez nich ja-
koby zapoznanych prawd utrzymac w ryzach stoczone w ich wyso-
kich progach gromady watpi acych
i bojazliwych.
Na tynku owych wszechwiedzacych gaduw wymalowane byy
nawet rzeczowe dowody zbrodni Boga przeciwko ludzkosci w posta-
ci nieskromnych gosw swietego oburzenia na brak Ducha Bozego
w oazach aski, jakby najoczywistsze pod soncem byo, iz owi skata-
logowani i wywyzszeni przez diaba swieci Go mieli. Ci najbardziej
wyuzdani piekielnicy przekonaliby kazdego ze swoich nieuwaznych
suchaczy a nawet psa z kulawa noga ze to Duch Swiety wada
ich myslami i pragnieniami i ze do obowiazkw ich niesfornej trzody
nalezy czynic zadosc ich najpobozniejszym zyczeniom.
Takich cudakw byo co niemiara, co zreszta zapowiedziaa niejed-
na tega gowa, a chociaz byle zdrowo myslacy niedorostek mgby
ujawnic ich gupote i niewiedze oraz obsmiac beztrosko ich zadecie
i prychanie ospaych kocurw ogupionych zwykym dezodorantem,
okazujac sie przy tym madrzejszy
od nich wszystkich to jednak
wadza krlw skutecznie chronia mauzolea owych swietych truche
przed rzeczowa krytyka ich poczynan. Obchodzono wiec je z daleka
w obawie, iz mogliby oni przypadkiem cakiem niechcacy zetknac
1
niepokornych ze Swietym , bedacym jakoby ich poreczna i wyaczn
a
wasnoscia.
Wrzody ich wasnej zosliwosci2 , a takze inwigilacyjny smrd roz-
przestrzeniajacy
sie miriadami poufnych porad lubieznych, cwanych
jak lisy podgladaczy
zycia nie budziy niczyjego niepokoju, a rzad-
261
Wspomnienie dnia
ich winem swiadka, ktry jesli umia trzymac jezyk za zebami i nie
mia oczu z tyu gowy musia wwczas zwatpic o wiarygodnosci
swych zawzietych obroncw prawdy jedynej, a w szczeglnych przy-
padkach dwojakiej. Koszta takich ekstrawagancji byy jednak mao
znane i nikomu nie chciao sie zadawac kamu sowom sugusw, na-
wet we wasnym imieniu i interesie najblizszych.
Ciaa owych wszystkich pozeraczy aski , depczacych chleb i kapi
a-
cych sie w winie, miay byc pozarte przez wezwane gosem anioa
ptactwo, ktrego udziaem sta sie sprawiedliwy sad nad tymi, ktrzy
przez wasna chciwosc i niewiare stali sie pokarmem dla nienasyco-
nych, lecz w przeciwienstwie do nich usprawiedliwionych w swej
namietnosci stworzen1 .
* * *
Skaliste podoze2 takze nie rokowao obfitych plonw. Byo jak
zachwyt prznego dziewczecia, ktre mierzy swj wdziek i powab
dla nieznajomego dobroczyncy jedna i ta sama nuta pochlebnej mu
jakoby, a rozkosznej dla niej samej egzaltacji i podziwu, majac a za-
3
brzmiec w uszach zwierzecia , zanim oczarowane nim tumy oddadza
4
pokon jego posagowi
. I czy dac mu kwiat, zdrowie czy sowo, ono
przyjeoby je z taka sama naturalna pewnoscia, iz ten, kto daje, musi
przybywa5 .
byc dobry, i nietaktem jest pytac go o to, kto on zacz i skad
Gdyby oszacowac rznice miedzy tymi, ktrzy przeszli prbe
ognia6 , a tymi, ktrzy zaparli sie wiary, stajac
przed morderca i oskar-
zycielem braci, u wyjscia mozna by dostrzec w tych ostatnich dziw-
ny niepokj o swj wasny wizerunek, zmuszajacy ich do nadrabia-
nia mina, praca, mowa i mnstwem innych, drugorzednych w walce
o przetrwanie gadzetw, jakby jedno sowo z ust blizniego mogo na-
prawde zmienic ich bogosc w ruine, a inne podniesc w jednej chwili
ze zwatpienia
i trwogi.
263
Wspomnienie dnia
1 Marka 9:42-50
265
Wspomnienie dnia
1 Apokalipsa 13:11-18
1 Apokalipsa 16:8-9
267
Wspomnienie dnia
1 Jakuba 1:22-27
269
Wspomnienie dnia
I jesli ich Pan podawa sie za zodzieja1 , to moze nie dlatego, ze czu
niewysowiona odraze do ich maych kradziezy, lecz chcia maych
zodziei przenicowac na wielkich, aby wamanie lub skok na bank ob-
ciazyy nie podatnikw, lecz strza niebieskiego porzadku.
A jesli przez upodlenie i hanbe z ich rak sam wazy sie stac czyms
mniej niz rzecza, to nie dlatego, by bawochwalcw pozbawic wszel-
kiej mysli o szacunku dla jego wasnego rzemiosa czyniacego i roz-
dzielajacego rzeczy, o ktrych nie snio sie najbardziej asym na kosz-
townosci zjadaczom powszedniego chleba.
Dobrze pokryte urokiem obudy, aroganckie przechwaki zadusiy
niejedna wschodzac a rosline, dla ktrej obraza majestatu Wszechmo-
gacego
sta sie zoty cielec, a nie zrzutka jego ludu na podobizne Nie-
stworzonego ulana z kolczykw z egipskiego zota na rozkaz powol-
nego niecierpliwym wybrancom kapana2 .
Przekleta przez Boga ziemia niechetnie goscia w sobie potezna,
ozywcza dla duszy mysl, ze jesli los potepienca jest o wiele gorszy od
losu zozonego trzydziestoosmioletnia niemoca nieszczesnika3 , a po-
mieszanie krwi ziomkw Mesjasza z krwia zabitych przez nich ofiar4
jest zaledwie skromnym przyblizeniem kazni i pomsty za odtracenie
reki i zniewage Sprawiedliwego, to wszelkie prby odzyskania zba-
wiennej rwnowagi i wdzieku przy pomocy wasnych rak i przemysl-
nosci specw od wystroju wnetrz sa podobne wysikom topielca z ka-
mieniem u szyi5 , tyle ze daremniejsze, a caa napuszona metodologia
wiary i zwiastowania jest bodaj najczarniejsza karta dziejw spisanej
juz dawno ewangelii Syna Bozego, ktrego smierc przyniosa na zie-
mi korzysci cakiem odmienne od tych, jakich by sobie zyczy jego
Mocodawca, bo popyt na mao kosztowne, egipskie porady umiejet-
nie ksztatuje od tamtej pory bezpciowy oprawca ludzkich sumien
i zwiastun nieprzekonujacej wiernych jutrzenki.
271
Wspomnienie dnia
* * *
Dawno temu pewien Czowiek siedzia w odzi przy brzegu morza
i mwi dziwne rzeczy ponad gowami otaczajacych Go suchaczy4 .
Dzien mia ciezki jak kazdy robotnik5 . Slepcy domagali sie oden zna-
ku, szaleni rozumu, a wykwintnisie ogady.
Niewiele im z tego przyszo, podobnie jak dotad zadnej amebie nie
udao sie nikogo przekonac, ze czowiek nie ma rak, ng i gowy. Tam-
ten mia takze gowe. Nie powiedzia wiec tego, co wiedzieli wszyscy.
Powiedzia tylko to, o czym bezen nikt nigdy by nie usysza6 .
Nie marnowa czasu, bo mia go niewiele dokadnie i zaledwie
tyle, ile ma oskarzony na sali rozpraw, ktry nazwie sedziego sko-
rumpowanym hultajem i splunie na awe przysiegych. Mia jednak
spory kopot by Bogiem i dlatego nie zrobi zadnej z tych rze-
czy, jakie bywaja niechlubnym udziaem smiertelnikw postawionych
1 Jakuba 4:4; 1 Jana 2:15-17 4 Mateusza 13:1-3
2 Mateusza 11:25-26 5 Mateusza 12:22,24,34-35,38-39,46-48
3 Apokalipsa 13:11-16 6 Jana 8:25-30
przed sadem
za oszustwa podatkowe albo zdrade stanu, a nawet tych
niewielu skazanych niewinnie na podstawie poszlak i domysw.
Grecki medrzec zanim wypi trucizne (zgadzajac sie tym samym
z wydanym nan, niesprawiedliwym wyrokiem ziemskiej wadzy),
przypomnia sobie o drobnym dugu, a jego wielki uczen zda spra-
we ze skrupulatnosci i odwagi swego mistrza, jakby swiadkowie jego
wielkosci mieli wasnie od niego uczyc sie skromnosci i pokory1 .
Ale Galilejczykowi tez pamiec nie szwankowaa, a jednak nie okra-
si swego wystapienia
na Golgocie zadnymi skrupuami, ktre kaza
bliznim myslec, ze gdy smierc nadchodzi, czas na rozliczenie dugw.
Wiedzia bowiem, ze wasnie spaca najwiekszy z nich wbrew nadzie-
jom i roszczeniom wierzycieli Wszechmogacego.
Nie mia w rekach kwitw za swa wielkodusznosc ani mowy na swo-
ja obrone. Nie mia tez ucznia wiekszego od siebie2 ani parasola dla
tych, ktrych nazywa dziecmi. By zbyt may, by bez wielkiej emfa-
zy zwano Go Bogiem3 , a zbyt wielki, aby umknac przed skrzekiem
4
wadcy: Oto czowiek .
Wzgardzony by i opuszczony przez ludzi, powiedzia jednak, zeby
niewiasty nie rozczulay sie nad jego losem5 , a mezczyzni nie prbo-
wali Go wyreczac i zastepowac bez jego woli, a jedynie dopenili tego,
co przykaza.
Obieca takze wiernym wieksze rzeczy niz te, jakie sam czyni6
a tylko taka obietnica godna jest najwyzszego szacunku dla jej szafa-
rza bo przeciez o wiele mniej kosztuje Ojca otwarcie swych zawo-
rw i wierzei na prosbe swego umiowanego Syna niz zamkniecie ich
i zawarcie na gucho7 na zgodne z jego wola baganie jego kruchych
273
Wspomnienie dnia Odsona
i nieco krnabrnych
latorosli znajacych
ostatni rozdzia ksiegi Salomo-
1
na i pare innych drobnych uwag Sprawiedliwego.
6 lipca 2000
P P P
Exposition
Jezus usysza tego dnia sporo, nawet jak na Zbawiciela swiata. Wia-
roomnego suge wyprowadzioby juz z rwnowagi wcale nie posa-
dzenie o konszachty z Belzebubem2 do jego odparcia nie byby zdol-
ny, nawet gdyby otaczay go tysiace wyznawcw irytacje musiaaby
w nim wzbudzic sama ostroznosc3 przypuszczenia swiadkw doko-
nanego przezen cudu, iz moze on byc tym, za kogo sie podaje. Jezus
jednakze nie tylko ujawni niedorzecznosc roszczen swych bezposred-
nich przeciwnikw domagajacych sie oden zadoscuczynienia, jakiego
lud izraelski oczekiwa od Mojzesza4 , ale wystapi jako przeciwnik
swego pokolenia5 , waczaj
ac
w sad
nad nim takze wasna rodzine pra-
gnac a wybawic go od jego urojen 6 .
Wypedzenie demona nie byo w jego oczach niczym godnym wiek-
szej uwagi, chociaz sam dobrze wiedzia, ze gdyby ponadludzkie
zmory nie pierzchay na jego rozkaz, udreczone wewnetrznym bla-
skiem Wcielonego, to jego pochd droga morska i Zajordaniem7 nie-
liczni tylko uznaliby za znaczacy dla krwawych dziejw swiata. Jego
swiadectwo byo jednak o wiele skromniejsze niz obraz mesjanskiej
posugi przereklamowany przez triumfatorw i propagandzistw a-
ski 8 majacych
ozywcze tchnienie za odswiezacz powietrza i niewielu
275
Wspomnienie dnia Odsona
277
Wspomnienie dnia Odsona
na wole Ojca, ktra sam peni, dajac im przykad wiernosci, ale ktra
zwracaa uczniw za posrednictwem Syna ku nadziei i wierze w to,
co przezen obiecane, aby Duch Swiety wspomg ich w sabosciach,
wprowadzajac w prawdy, jakich wczesniej by nie zniesli1 . Bardziej
prawdopodobne, iz ogranicza sie w ich wyjasnianiu do ukazywania
zozonych fragmentw duchowej rzeczywistosci w taki sposb, aby
uczniowie mogli uchwycic sama zasade ksztatujac a jego sposb my-
slenia oraz obcy im jeszcze dugo styl suzby i posannictwa.
Posrednia przesanka przemawiajac a za brakiem wsrd uczniw
zdolnosci wykadu obszernych znaczeniowo Jezusowych paraboli
jest nieobecnosc w pismach apostolskich jakichkolwiek nawiaza n do
wiekszosci najbardziej znanych dzisiaj dzieki nim podobienstw.
Pomimo to Jezusowi udao sie odcisnac na nich Ojcowska pieczec
w tak dyskretny i oryginalny sposb, ze do dzisiaj nie da sie wskazac
konkurencyjnych wzorcw jezykowych, ktre za swj honor poczyty-
wayby unaocznienie bliznim bezposredniego zwiazku sowa goszo-
nego przez Mistrza z niezwyka, bo niespotykana u nikogo innego,
determinacja tamtych ludzi w wypenianiu zakrytych przed innymi
Panskich poruczen.
Niezbyt ryzykownym, bo majacym swoja niezalezna podstawe,
wnioskiem mogoby byc prostoduszne przypuszczenie, iz pomimo
niedowadu w zapoznawaniu innych ze znaczeniami litery zachowa-
nego przez nich Sowa apostoowie oraz ci, ktrzy im wierzyli, byli
o niebo blizsi upodobaniom Wniebowzietego niz dzisiejsi ich egzege-
ci, dla ktrych wiedza o Sowie Bozym staa sie bozyszczem o wiele
bardziej wymagajacym i tysiackroc
bardziej zarocznym od pro forma
uznanego przez swiat Boga w ludzkiej postaci.
Ten bowiem nie traci swego cennego czasu na jaowe dywagacje
na temat zyciodajnej strugi On nia by, a i swym pupilom naka-
za nie tyle nauczac, co czyni c uczniami. Apostoom cakowicie ob-
ca wiec wedug mnie bya skonnosc do gromadzenia bezuzytecznej,
1 Jana 16:12
279
Wspomnienie dnia Odsona
cos wiecej niz fakt, ze tylko ten, kto przy nich stoi, zna wykad swych
podobienstw, i jesli naprawde uwazaja, iz jest On Chrystusem, winni
myslec, ze powiedzia jedyna prawde o swym Ojcu. A skoro Ojciec
udzieli Mu swych wyacznych penomocnictw, to uczyni to dlatego,
ze zna swego Syna, ktry peni jego wole.
Podobny wysiek Mesjasza mia miejsce w okolicach Cezarei Fili-
powej, gdzie Mistrz po raz kolejny postawi przed oczami wszystkich
uczniw fakt cakowitej ich niewiedzy dotyczacej celw ich wasne-
go powoania i suzby. Uczniowie swietnie orientowali sie w ludzkich
opiniach o tym, kim jest ich Nauczyciel1 o wiele lepiej, niz mozna
by sie tego spodziewac dzisiaj po rzekomo bezstronnych kreatorach
opinii publicznej.
Jezus jednak konsekwentnie postawi ich, przykadem pochopne-
go w sadach
Piotra, przed koniecznoscia uznania mogacej dla nich
samych okazac sie brzemienna w skutkach ignorancji co do woli uty-
tuowanego przez nich Synem Bozym nieznajomego2 .
W jednej z ostatnich swoich mw Jezus raz jeszcze podwaza pod-
stawe ich pewnosci i to w sytuacji, w ktrej wasciwie nie powinien
oponowac, poniewaz uczniowie mwia prawde o Nim w sowach:
1 Mateusza 16:13-14
2 Marka 8:29-33
3 Jana 16:16-30
4 Jana 16:31-33
281
Wspomnienie dnia Odsona
283
Wspomnienie dnia Odsona
1 ukasza 4:31-37
2 Jana 6:7,9-11,14
3 Jana 6:42-48
1 Jana 6:14-15
2 Jana 6:53-55
3 Jana 6:52,60
289
Zakadnik ziemskiego terroru
mimo iz zapewne wielu z nich nie stao z boku, gdy uczniowie dzielili
rozmnozone w rekach Panskich bochenki.
Zaznajomieni z Pismem wierzyciele Swietego nie mieliby kopotw
z przypomnieniem sobie swiadectw zwojw, ktre w swej wymowie
zwracay sie przeciwko pysze i wyniososci wybrancw z Bozej aski,
chocby w obrazie uzdrowionego przez Elizeusza dowdcy wrogich
Izraelowi wojsk aramejskich1 badz wdowy z rwnie odlegego od
obmierzej Bogu Jerozolimy Sydonu otoczonej troska Eliasza w la-
tach na jego sowo wyniszczajacej rodzinny kraj posuchy2 .
Ale pomimo wielu podobnie oczywistych dowodw na niefraso-
bliwosc wobec prorockich nawoywan i przestrg najmniejsza aluzja
Jezusa co do tego, iz powoani spadkobiercy dziedzictwa Bozego nie-
susznie uparli sie widziec w Gromowadnym nieprzejednanego wro-
ga ich nieprzyjaci, wywoywaa jedynie zowieszczy szmer swietego
oburzenia w szeregach obroncw taniej i bardzo niepraktycznej w ska-
li wiecznosci prawdy o Ojcu Abrahama oraz jego potomkw3 .
* * *
Ziemskie racje susznie kieruja oddziay wyszkolonych komando-
sw w miejsca, gdzie pertraktacje z porywaczami moga nie osiagn ac
swego celu i nie ocalic i tak krtkiego zycia zakadnikw. Nieraz jed-
nak okazao sie, ze rachuby wadcw zawodza, gdy idzie im o to,
by wasna reka uwolnic sie od przesladowczych majakw upatruja-
cych w namaszczonych swietym olejem wybrancach wrogw rzeko-
mo przez nich uciemiezonego Bozego ludu4 .
Trzy tysiace
lat temu krl Saul trzykrotnie sa swe oddziay w pro-
rockie osiedle, gdzie znienawidzony przezen zakadnik Swietego
ukry sie pod skrzydem wiernego Bogu Samuela5 . Wziety od trzody
1 2 Krlewska 5:1-14
2 1 Krlewska 17:1-16
3 Jana 8:15-20,31-33,37-48,51-59; ukasza
4:28-29
4 1 Krlewska 18:17-18; 1 Samuela 22:8
5 1 Samuela 19:20-24
291
Zakadnik ziemskiego terroru
1 Jana 6:13,39-40
2 Apokalipsa 9:4-6
3 1 Koryntian 13:1-3
4 Judy 16; Apokalipsa 16:9-11
5 Apokalipsa 11:7-11
6 Mateusza 7:12-14
7 Jana 6:64-70; 13:4,18-19; Apokalipsa 13:17
293
I mia Pawe w nocy widzenie: Jakis Macedonczyk sta i prosi go, mwiac:
Przepraw sie do Macedonii i pomz nam. Gdy tylko ujrza to widzenie,
staralismy sie zaraz wyruszyc do Macedonii, wnioskujac, iz nas Bg powoa,
abysmy im zwiastowali dobra nowine. Odpynawszy z Troady, zdazalismy wprost
do Samotraki, a nazajutrz do Neapolu, stamtad zas do Filippi, ktre jest przodujacym
miastem okregu macedonskiego i kolonia rzymska. I zatrzymalismy sie w tym miescie
dni kilka. A w dzien sabatu wyszlismy za brame nad rzeke, gdzie, jak sadzilismy,
odbyway sie modlitwy, i usiadszy, rozmawialismy z niewiastami, ktre sie zeszy.
Przysuchiwaa sie tez pewna bogobojna niewiasta, imieniem Lidia, z miasta Tiatyry,
sprzedawczyni purpury, ktrej Pan otworzy serce, tak iz sie skaniaa do tego,
co Pawe mwi. A gdy zostaa ochrzczona, takze i dom jej, prosia, mwiac:
Skoroscie mnie uznali za wierna Panu, wstapcie
do domu mego i zamieszkajcie.
I wymoga to na nas. A gdysmy szli na modlitwe, zdarzyo sie, ze spotkaa nas pewna
dziewczyna, ktra miaa ducha wieszczego, a ktra przez swoje wrzby przynosia
wielki zysk panom swoim. Ta, idac za Pawem i za nami, woaa mwiac:
Ci ludzie sa sugami Boga Najwyzszego i zwiastuja wam droge zbawienia.
A to czynia przez wiele dni. Wreszcie Pawe znekany, zwrci sie do ducha i rzek:
Rozkazuje ci w imieniu Jezusa Chrystusa, zebys z niej wyszed. I w tej chwili
wyszed. A gdy jej panowie ujrzeli, ze przepada nadzieja na ich zysk, pochwycili
Pawa i Sylasa, zawlekli ich na rynek przed urzednikw. I stawiwszy ich
przed pretorw, rzekli: Ci oto ludzie, ktrzy sa Zydami, zakcaja spokj w naszym
miescie i gosza obyczaje, ktrych nie wolno nam, jako Rzymianom, przyjmowac
ani zachowywac. Wraz z nimi wystapi tez przeciwko nim tum, a pretorzy, zdarszy
z nich szaty, kazali ich siec rzgami; a gdy im wiele razw zadali, wrzucili ich
do wiezienia i nakazali strzowi wieziennemu, aby ich bacznie strzeg.
Ten, otrzymawszy taki rozkaz, wtraci ich do wewnetrznego lochu, a nogi ich zaku
w dyby. A okoo pnocy Pawe i Sylas modlili sie i spiewem wielbili Boga,
wiezniowie zas przysuchiwali sie im. Nagle powstao wielkie trzesienie ziemi,
tak ze sie zachwiay fundamenty wiezienia i natychmiast otworzyy sie wszystkie
drzwi, a wiezy wszystkich sie rozwiazay
[. . . ]
nia, podobnie jak nie domagaja sie wiary opisane przezen zdarze-
zbawie-
1 Dzieje 16:16-24
Wadza prawdy
1 Dzieje 16:19-22
297
Wadza prawdy
* * *
Zwiastowanie ewangelii Syna Bozego musza dzis wspomagac ha-
sa, plakaty i kampanie reklamowe, jakby Swietemu Duchowi nie
chciao sie osobiscie nakaniac mezczyzn i kobiet, by nadstawili swych
uszu na wiesci posanca w ludzkiej postaci.
A Jemu naprawde sie nie chce i susznosc, moc i wadza jest po je-
go stronie. Bo Bg nie jest uczestnikiem publicznej debaty o Nim sa-
mym jest jej Sedzia; nie jest niewolnikiem ludzkich pogladw i za-
patrywan na zbawienie jest Zbawicielem; nie jest krasomwca ani
wieszczem z klapkami na oczach i uszach jest mowa, ktra stworzy-
a swiat. . .
I stworzy go od nowa. Z nowa ziemia i niebem, i z nowymi ludz-
mi z nowym zyciem, ktrego zalazki Bg poumieszcza z dala od
trucicielskiego jadu, zeby zaden chciwy hultaj i sugus Lucyfera nie
mg powiedziec bezkarnie, ze Bg don przemwi albo cos rozkaza.
Bo Bg nie mwi do hultajw i pewien madry czowiek rodem z Tar-
su wiedzia o tym. Dlatego tupna w gniewie swa potezna noga na wi-
dok bluznierczego zamysu, ktry prbowa wszem i wobec obwie-
scic, ze jest inaczej.
Niewiele wiadomo o nieszczesnej dziewczynie, z ktrej szatanskie
wiezy spady moze tylko dlatego, ze duch wielkiego weza opasuja-
cego swymi splotami caa ziemie, tym razem sie przeliczy, drazniac
powonienie lwa ewangelii Bozej. Nie zachowao sie jej imie bo imio-
na opetanych susznie nie zajmuja urzedowych rejestrw.
299
Wadza prawdy
1 Dzieje 16:24-27
jest dobry. Jest, ale nie bez znaczenia jest tez dlan, kto o tym mwi
czy owca, czy kozio. Czy ten, kto spaca wasne dugi, czy tez ten, kto
twierdzi, ze spaca dugi swoich bliznich, okazujac Bogu uprzejmosc
nalezna skazancowi.
Rzeczona arogancje Wszechmocny susznie karze kompletna slepo-
ta i wydaje pod miecz Ducha prawdy bez najmniejszych skrupuw,
ktrych chcieliby sie u niego dopatrzyc kamcy i oszczercy jego szczo-
drej takze w gniewie reki.
* * *
Sposrd recept na odnowe zycia i wiary znajdowanych w rekach
chorych z urojenia do najdrozszych wypada zaliczyc te, ktra kaze
im uwolnic Boga do najtanszych zas (bo bezpatnych) te, ktra zale-
ca Go uwa znie sucha c. Chrzescijanie od wiekw sa przekonywani
o tym, ze stac ich na wykupienie pierwszej z wymienionych, i to tak
skutecznie, ze aby zadac kam morderczej intencji, nie wystarczy dzis
postarac sie o nocleg w jaskini penej lww taki dowd mg miec
swoja wage w czasach, gdy odrzniano jeszcze ludzka istote od wy-
godniaej bestii1 .
Aby tego dokonac, trzeba nie tyle przekroczyc predkosc swiata,
co jak sie wydaje jest upojna specjalnoscia sug Lucyfera, ile po pro-
stu zapalic te sama lampe, ktra niegdys swiecia swietym Panskim.
Wyczyn taki przycmi nawet blask jupiterw w cyrkowym namiocie,
gdzie treser dzikich zwierzat zwyk przy wtrze werbli wkadac swoja
gowe w rozdziawiona posusznie paszcze swego pupila, myslac przy
tym o wypacie.
A przycmi go dlatego, ze wzbogaci zapatrzona widownie o bezcen-
na watpliwosc,
czy aby chrzescijanska tesknota za jednoscia nie jest
dnem nieludzkiej pasji jednoczenia gw, sposrd ktrych w zadnej
nie ma miejsca na mysl o duchowej strawie.
1 Daniela 6
301
Wadza prawdy
1 1 Krlewska 22:14-25
1 Rodzaju 14:17-24
303
A gdy Jezus przyszed w okolice Cezarei Filipowej, pyta uczniw swoich, mwiac:
Za kogo ludzie uwazaja Syna Czowieczego? A oni rzekli: Jedni za Jana Chrzciciela,
inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z prorokw.
On im mwi: A wy za kogo mnie uwazacie? A odpowiadajac Szymon Piotr rzek:
Tys jest Chrystus, Syn Boga zywego. A Jezus odpowiadajac, rzek mu:
Bogosawiony jestes, Szymonie, synu Jonasza, bo nie ciao i krew objawiy ci to,
lecz Ojciec mj, ktry jest w niebie. A ja ci powiadam, ze ty jestes Piotr,
i na tej opoce zbuduje Kosci mj, a bramy piekielne nie przemoga go.
I dam ci klucze Krlestwa Niebios; i cokolwiek zwiazesz na ziemi, bedzie zwiazane
i w niebie, a cokolwiek rozwiazesz na ziemi, bedzie rozwiazane
i w niebie.
Wtedy przykaza uczniom swoim, aby nikomu nie mwili, ze On jest Mesjaszem.
Od tej pory zacza Jezus Chrystus tumaczyc uczniom swoim, ze musi pjsc
do Jerozolimy, wiele wycierpiec od starszych arcykapanw i uczonych w Pismie,
ze musi byc zabity i trzeciego dnia wzbudzony z martwych. A Piotr, wziawszy go
na strone, pocza
go upominac, mwiac: Miej litosc nad soba, Panie! Nie przyjdzie
to na ciebie. A On, obrciwszy sie, rzek Piotrowi: Idz precz ode mnie, szatanie!
Jestes mi zgorszeniem, bo nie myslisz o tym, co Boskie, lecz o tym, co ludzkie.
1 Kaznodziei 3:1-22
Jadro
szalenstwa
1 Mateusza 15:22-28
2 Mateusza 11:11-12
307
Jadro
szalenstwa
Dla faryzeuszy nie byo przeciez wazne, czy uczniowie Jezusa ma-
ja cos na sumieniu. Mieli, i to niejedno. Nie mieli natomiast w ich
oczach prawa, by zwac sie dziecmi Boga zywego, trzoda poddana Mu
i bez ludzka reka nakreslonych ograniczen w dostepie do tronu aski;
ciaem, w ktrym mowa wadzy pynie wprost do jego czonkw, za-
silajac je, budujac
i zachecajac
do walki w jednosci, o jakiej skceni
co do wielu spornych kwestii uczeni w Pismie nawet nie smieli pra-
gnac.
Zgorszeniem dla nich byo wiec nie to, co uczniowie widzieli w ich
szeregach po tym, jak Mistrz przeswietla kazdy z ich podstepw; bya
nim zas nienawisc do sankcji tej wadzy, ktra zemu i dobremu udzie-
la bez miary wyacznie
by rzec nieco przekornie, znanym celnikom
jezykiem po znajomosci .
O ile jednak Jezusowi przychodzio mierzyc sie z jadem faryzejskim
nieledwie lewa reka (jesli ostroznie przyjac,
ze te wasnie mia mniej
wadna), to prawdziwych wyczynw o czym swiadcza protokoy
Sumujac
wyozone juz kwestie, mozna by rzec, co nastepuje:
1 Mateusza 16:6
309
Jadro
szalenstwa
1 Mateusza 13:10-17
Oni mwia. . .
Wy mwicie. . .
A Ja Ci mwie. . .
1 Mateusza 16:15-17
2 Mateusza 8:29; ukasza 4:41;
Marka 1:34; 3:11-12; Dzieje 16:16-17
3 Mateusza 16:18
311
Jadro
szalenstwa
313
Jadro
szalenstwa
Ja jestem.
i dokad ide, a wy tego nie wiecie. Nie wiecie, kim jestescie, wiec
Ja wam to powiem:
Jestescie ludzmi wybranymi przez Ojca do suzby w moim
imieniu, tak jak Mnie wybra Ojciec, abym Mu suzy i wy-
peni jego wole. Jesli wierzycie moim sowom, macie dostep
do tronu aski, od ktrego dotad oddzielaa was przegroda z
ciaa i krwi1 . Jesli bedziecie robic to, co lubie, chcac
byc takimi,
jakim Ja jestem, Ojciec mj wysucha was, tak jak Mnie wysu-
chuje, i da wam nie tylko kredyt na nowe mieszkanie w niebie,
ale nagrode za wasz trud i wytrwaosc. Musicie tylko wiedziec
dokadnie, co wam Ojciec przeze Mnie zleca.
Dlatego patrzcie uwaznie i uczcie sie ode Mnie, i niech was
Bg Ojciec chroni, byscie mieli sie zaprzec tego, ze Mnie zna-
cie, bo nie jest to w mojej mocy, tylko w mocy tego, ktry Mnie
ustanowi nad wami. W mojej mocy jest jedynie stac sie za was
okupem i dobrowolna zertwa wrogw Ojcowskiego dziedzic-
twa, aby na wasze wasne zycie nie poozy swych chciwych
rak
wasz dotychczasowy wierzyciel, szatan.
315
Jadro
szalenstwa
1 Jana 8:54
P P P
Exposition
Mateusz zapewne byby zaskoczony liczba kontrowersji wzbudza-
nych do dzisiaj jego relacja z wydarzenia w okolicach Cezarei. Przypa-
trujac
sie im z wiekszej odlegosci, mozna wrecz pokusic sie o stwier-
dzenie, ze zwierzchnosci tego swiata sprzysiegy sie, aby ludzie
nie tylko nie mogli, ale i nie chcieli zrozumiec opisanej przez skru-
pulatnego celnika sceny.
Tymczasem rzecz wydaje sie dosc prosta, jesli nie zakadac na wy-
rost jakiejs szczeglnej, nieznanej sercom wiernych tresci, jaka Mistrz
usiowa by tam wszczepic swoim tepawym pupilom, a takze roz-
tropnie przyjmujac, ze referencje wszystkich sw Apostoa odnajduja
swoje zrda jak to bywa u skromnych i prostolinijnych ludzi we-
wnatrz
samego przekazu.
Przez grzecznosc wobec Swietego wspomne tu tylko o jednej z po-
pularnych hipotez czyniacej skaa, czyli desygnatem kopotliwego za-
imka tej, samego Autora synnego zdania.
Interpretacja ta nie jest cakiem niedorzeczna, ale troche dziwacz-
na, poniewaz nie daje ona rozsadnej odpowiedzi na trzezwe pyta-
nie o logiczny zwiazek miedzy oswiadczeniem dotyczacym Piotra,
a zapowiedzia dotyczac a Koscioa. Brak owej logiki w tym wyja-
snieniu jest otwarta furtka dla katolickiej inwencji twrczej , dla kt-
rej szkoda moich sw. Oczywiscie, wiemy, ze Jezus [Bg] jest skaa
zbawienia, ale z tej wiedzy nie wynika bynajmniej wprost, ze akurat
w tym miejscu Mistrz musia odwoac sie wasnie do znanej wszyst-
kim, lecz skadin ad bardzo oglnej, prawdy wyznawanej w proroc-
twach i psalmach.
317
Jadro
szalenstwa Odsona
319
Jadro
szalenstwa Odsona
Porwnajmy to z innym:
1 ukasza 23:27-31
2 Ozeasza 9:14; 10:1-15
321
Jadro
szalenstwa Odsona
30 lipca 2011
327
Kusiciel
329
Przepraem szybko swoje szaty; byy troszke zabrudzone przez te-
go wstretnego typa, ktrego bliskosc tolerowaem niemal do konca
mojej podrzy. Byo to jedyne, co mg osiagn ac,
w peni zdajac so-
bie sprawe z warunkowego charakteru udzielonego mu przyzwolenia
w mojej sprawie, i dokadnie to mu sie udao.
Mg liczyc, co prawda, ze nie zainteresuje mnie blizej to, co przezen
odrzucone, ale i tym razem nie dane mu byo zmieszac z botem ro-
dowej pieczeci uaskawionego krlewskim rozporzadzeniem grzesz-
nika.
Wyszedem bez szwanku tylko dlatego, ze uwaznie suchaem lu-
dzi, ktrzy niegdys spadli z nieba i godnie opowiadali niestworzone
historie. Byem szczesciarzem, to znaczy mogem z czystym sumie-
niem uwazac sie za szczesliwego czowieka i nie widziaem powodu,
dla ktrego miabym nie pochwalic sie, ze znam naprawde wielkiego
i miosiernego Pana, ktry od swoich podopiecznych wymaga zaled-
wie odrobiny rozsadku i elementarnej troski o czystosc darowanego
przyodziewku.
Zaden nie mg sie z nim rwnac, a na pewno nie dorasta Mu
do piet zaden z tych, ktrzy zwykli oczekiwac od ludzi cudw he-
roizmu i odwagi.
Nie byem tchrzem, ale to, co widziaem, nie daoby sie przedsta-
wic na zadnym ekranie nawet w postaci superdreszczowca dla bardzo
wymagajacej i bardzo znudzonej widowni, bo jego rezyserowi wysia-
doby serce po dwch nakreconych klatkach, a towarzyszace takiemu
zdarzeniu swiato w jednej chwili zniszczyoby doszczetnie kazda kli-
sze.
Pomyslaem wiec, ze niegupio jest to urzadzone
i skoro Swiety
nie niepokoi zbytnio swiata potega i moca swojego arsenau, to i ja
nie mam powodu do obaw, czy ten, kto szuka prawdy, odnajdzie ja
bez wiekszego trudu, nawet o zmierzchu ludzkich dziejw. Bo sowo
Panskie speni sie co do joty.
11 listopada 2004
H ISTORIA BACWKI
boja sie niczego i nikogo dlatego sa juhasami ale boja sie gniewu
bacy. To proste, sa przeciez jakby jego synami.
To znaczy nie cakiem. Baca ma tylko jednego syna i ten syn jest
jednym z juhasw, a pozostali sa jakby odbiciem tego ostatniego, ale
zrwnani sa z nim w prawach, bo baca tak postanowi. Mozna by po-
wiedziec, ze baca ich usynowi i oni nie moga o tym zapomniec, ale
czasem, jak sobie podochoca, to nie zachowuja sie tak, jak przystao
na synw bacy (oczywiscie, za wyjatkiem tego, ktrego baca kocha
najbardziej).
Tak wasnie byo ktregos razu, gdy smiali sie z papugi. Mozna sie
byo co prawda nasmiewac z niej do woli, a nawet do rozpuku, bo
baca niczego swoim synom nie odmawia i nie zabrania, ale oni nie
cakiem rozumieli, ze nie jest to wasciwa pora na takie rozrywki.
Papuga rzeczywiscie stanowia wymarzony wrecz obiekt igraszek
juhasw. Siedziaa zamknieta w klatce i klepaa bezmyslnie jakies wy-
uczone mowy, a sam jej skrzekliwy gos mgby rozdraznic kazdego
godnego juhasa. Przenoszono ja z miejsca na miejsce, zeby wszyscy
na ziemi mogli obejrzec to szkaradne ptaszysko, ale ludziom to nie
wystarczao, wiec zbierali sie tumami i szli albo lecieli w to miejsce,
gdzie predzej czy pzniej mozna byo sie jej spodziewac. I kaniali sie
jej, a nawet o zgrozo! padali przed nia na twarz i prbowali cao-
wac ja w ten paskudny dzib, a ci najgorsi to chcieli, zeby wypuscic ja
na wolnosc (to znaczy z tej klatki, w ktrej na szczescie bya zamknieta
i z ktrej sama chciaa uciec).
Nazywano ja tam, na dole, papiezem, ale juhasi nie wiedzieli, co to
takiego papiez, a co to papuga, wiedzieli. Dlatego baca, gdy go zapy-
tali ktregos dnia, co to za dziwactwo tam sie gramoli, powiedzia im,
ze to papuga. Ale powiedzia im tez o czym atwo byo zapomniec,
bo papuga przyciagaa uwage kazdego przechodnia (po to bya) ze-
by trzymali sie od niej z daleka, bo kazdy, kto jej sie dotknie, umiera.
I to wcale juz nie byo smieszne, dlatego gdy baca wszed, a oni wa-
snie sobie uzywali na papudze, to zmierzy ich takim spojrzeniem,
333
Historia bacwki
wosci tych, ktrzy zabieraja biednym, aby dac bogatym. A juhasi do-
kadnie tym sie zajmowali z najwiekszym zapaem i oddaniem dla ja-
sno im brzmiacej woli bacy.
Rabali
wiec biedote, az furczao, a ze papuga wykosia bogaczy,
wiec nie mieli nawet komu dac tego, co zabrali nedzarzom. Tylko dla-
tego Danie az tyle sie dostao. Zreszta kto wie, czy gdyby syn bacy
po zmierzchu nie wyciagn a jej wpierw z bagna, zanim moga zo-
baczyc, komu zawdziecza ocalenie, to nie zanurkowaaby ze strachu
przed upiorem, wolac smierc w moczarach niz wybawienie z rak po-
szukiwanego od dawna listem gonczym, a wciaz nieuchwytnego re-
negata. Ale o to trzeba pytac bace.
Z tego bogactwa kapneo rzecz jasna takze wygodniaym juha-
som a raczej spyneo na nich, bo Dana usmiechaa sie do nich tak
wdziecznie, ze od razu zapomnieli o wszystkich tych chwilach, w kt-
rych mysl o ludzkim upodleniu, na widok pokonw oddawanych
truchom, ssaa ich wnetrznosci az do granic znanego tylko niewielu
smiertelnikom blu.
Uczte mieli jak w banku, a oni lubili ucztowac. Dopiero przy sto-
le kazdy z nich wyglada jak potezny kniaz, a to dlatego, ze siada
z nimi sam baca i obdarza ich wszystkich takim samym spojrzeniem,
jakie nieodmiennie spoczywao na jego ulubiencu i pierworodnym.
Kazdego z juhasw ojcowska duma bacy unosia wwczas i stawia-
a tak wysoko, ze ich na co dzien wadczym, niekiedy gwatownym,
manierom dodawaa blasku i splendoru, jakiego nie smieli pragnac.
Wina byo oczywiscie pod dostatkiem i nikomu nie szkodzia do-
lewka. Nie wiadomo byo dokadnie, skad sie bierze nagle tyle jada,
ale juhasi susznie podejrzewali, ze ma to cos wsplnego z Dana, no
i z synem bacy, ktry ja sciagn a.
Baca co prawda mgby zarzadzic
uczte i bez nich, ale jakos mu sie nie chciao. Teraz jednak bya od-
powiednia pora i baca jak to mia w zwyczaju wznoszac kielich,
wspomnia o zasugach wszystkich i kazdego z osobna, tak zeby nikt
nie mg pomyslec, ze jest tu z innego powodu niz ten, ktry zna baca.
Jego sowa byy tysiac razy gestsze i jesli tak mozna powiedziec
bardziej pracowite niz te, jakie dochodziy uszu juhasw podczas ich
upiezczych wypraw na uczeszczane przez nedzarzy drogi. Totez mi-
mo iz baca nie pomina zadnego z wielu wspaniaych i godnych jego
pochway dokonan juhasw, a nawet przypomnia im te, o ktrych
dawno zapomnieli, to mowa, jaka wygosi, dzierzac uniesiony nad
stoem kielich, nie przekroczya granic stosownosci, ktre nedzarzom
zdaja sie nie istniec, bo gdyby je ujrzeli, to juhasi nie musieliby im
odbierac sia owych smetnych resztek ich wasnego poczucia przy-
zwoitosci i krzywej na pierwszy rzut oka miary.
Rychy gest zaproszenia dla domownikw do rozpoczecia suto za-
krapianej winem uczty by wiec dla juhasw zupenie jak jedno z tych
wielu skinien bacy, po ktrych kazdy z nich bra sie do poruczonego
jego wasnej woli i wadzy dziea.
9 marca 2002
335
Historia bacwki
337
Historia bacwki
339
Historia bacwki
zadne
nieczystej krwi rzesze bojownikw o wolnosc, rwnosc i brater-
stwo.
Swoim przeciwnikom wybacza tak gosno, ze jego wiernych ogar-
niaa panika na sama mysl, iz mnogim winowajcom przesladowanego
mogoby zupenie nie zalezec na tak kosztownej i spektakularnej faty-
dze. Nie dopuszczali wiec jej do gosu, sadz ac
baamutnie, ze przy-
czyniaja sie do chway Wiekuistego, ignorujac zasadnosc tegich ba-
tw, jakie w streczyciel od siedmiu bolesci otrzymywa raz po raz
od skazancw o znacznie agodniejszej niz jego, choc rwnie wiazacej
sentencji sprawiedliwego wyroku.
Nie by w stanie tylko wybaczyc tym, ktrzy mieli do powiedzenia
cos, o czym nie mia zielonego pojecia byo to ponad jego siy. Ob-
jawienie byo wasnoscia jego hordy i basta, dlatego wiesc o tym, ze
Bg otworzy oczy komus, kto spluwa na sam widok jednego z wielu
dozgonnie wdziecznych mu kasiarzy aski, wprawiaa go w niemaa
irytacje.
Jego skapstwo
byo tajemnica poliszynela, jako ze naprawde nie
trzeba byo wielkiej inteligencji i wyobrazni, by zdyskredytowac war-
tosc jego poselstw, w ktrych jedyny bodaj negatywny wzorzec stano-
wili animatorzy duchowych ancuszkw szczescia i piramidek z tepy-
mi, zadowolonymi z siebie gowami u jej szczytu.
Zazdrosci zreszta kazdemu, kto na swj bogostan nie zapracowa
zbyt ciezko, zrozumiae wiec byo, iz obietnica wiecznego odpoczyn-
ku i wolnosci od obcego Bogu jarzma w jego ustach nie przewidywaa
nawet mizernego zadatku na poczet przyszej chway jej szczodrego
skadin
ad Sponsora.
Do bacy nie docieray w kazdym razie od strony jego rewirw naj-
mniejsze oznaki godnego pasterskiej atencji dziekczynienia, bo cho-
ciaz odkrycie Mr Wilkinsona, ze mozna sobie nie szkodzic, miao swj
gatunkowy ciezar, to wnioski z owej zbyt haasliwej rewelacji nie prze-
konyway nawet zdrowych bydlat, a cz dopiero tych, ktrych strasz-
341
Historia bacwki
* * *
Tak. . . juhasi dali mu popalic. Zmusili go, by chepi sie wizjami
atencji i pokonw ziemskich wadcw, ktre ci ostatni kierowali pod
adresem jego firmy konsultingowej zajmujacej sie eksportem dokucz-
liwych dla srodowiska nieczystosci. Estyma dla swiatowych sukce-
sw tej istnej ameby, porwnywalna z umiarkowanym, lecz wymier-
nym szacunkiem dla dokonan Mac Donalda, tworzya wok niego
nimb oredownika praw odrzuconych i sponiewieranych przez los,
ktrych w samozwanczy poreczyciel obietnic Wszechmogacego zdo-
a upewnic o czystosci i wspaniaomyslnosci wasnych intencji.
Tysiace
modych ludzi rzucao papierosy, strzykawki i alkohol, a po-
niewaz pochlebstwem dla wadzy bya zgoda firmy Mr Wilkinsona
na utylizacje poprodukcyjnych odpadw wszechwadnej koniunktu-
ry, mecenas prawdy mg sie czuc wolny od zagrozen, z ktrymi oko
w oko stawali niegdys jej ulubiency.
Nie czu sie tak wszakze, bo postarali sie o to juhasi, zwalajac
na jego
barki tak wielkie brzemie ludzkiej niegodziwosci, ze Galilejczykowi
wypadaoby w swoim czasie zdumiec sie tak niestosownym w oczach
jego Mocodawcy poswieceniem, jakim w amerykanski czyscioch uja
zaknionych jakiejkolwiek juz, niechby i niezyciowej perspektywy.
Na bezrybiu i rak ryba. Juhasi wiec bez najmniejszych skrupu-
w wsparli anons rzeczonego skorupiaka, ktrego obelzywe kalum-
nie pod adresem wniebowzietych znalazy niemay posuch posrd
ociemniaych szlifierzy patentw Sprawiedliwego. Skoro sam baca nie
dawa juz im zadnych szans na wytrzezwienie przed rychym dniem
sadu,
to tym mniej mozna byo tego oczekiwac po jego przybranych
synach, wsrd ktrych twardo dzierzy prym jego pierworodny.
Ilosc jego pogladw
na tematy zasadnicze nie bya tak oszaamia-
jaca,
jakby mozna byo wnioskowac z liczby saznistych i nieco nud-
nawych elaboratw, ktre szybko obiegay swiat za sprawa nieco
na wyrost wykletych przezen mediw, penych szalenstwa i rozpu-
sty zdolnych wszakze, bez stosownej wzajemnosci, przysuzyc sie
swemu zawzietemu wrogowi.
Mr Wilkinson nie wyglada na zbyt zakopotanego tak drastyczna
dysproporcja miedzy jakoscia usug, z ktrych korzysta, a tych, jakie
sam serwowa, i jakos nie dosysza sie (by guchy jak pien) rozsad-
nych perswazji, mogacych mu uprzytomnic, iz bezwzgledna powin-
noscia kazdego sugi a na pewno pretendujacego do nimbu wiecznej
chway jest przyswojenie sobie elementarnych regu chocby tylko oj-
czystego jezyka.
Sia nabywcza jego ksiazek bya jednak na tyle duza, ze juhasi nie
byli skonni do odruchw miosierdzia nad tumaczami jego grama-
tycznych hieroglifw, zzymajacymi sie skrycie na niechlujstwo umy-
sowe i nagminne lekcewazenie kardynalnych zasad dobrego wycho-
wania przez tego poczytnego znachora tudziez specjalisty od spraw
Ducha madrosci
i rozumu.
Darowaliby mu moze nawet uchybienia stylu, w ktrym kate-
goryczne imperatywy (musimy, powinnismy, a nawet te milsze
dla ucha: chce , pragne ) speniay w jego mechanicznych ustach funk-
cje dziadka do orzechw, za ktrymi skrycie przepada, ale jego prze-
sladowcze maniactwo nie dao sie juz uzasadnic zadna ze zrozu-
miaych dla juhasw pobudek co najwyzej strachem utuczonego
na dzien uboju prosiecia, ktrego meki mozna skrcic tylko w jeden
sposb i znacznie przyspieszao stosowane przez nich w takich przy-
padkach wykonawcze procedury.
Gdyby w swoich proroctwach wykaza sie niechby i sladowym
przekonaniem o tym, co bedzie z nim samym, gdy speni sie to, co
343
Historia bacwki
* * *
Baca nie by drobiazgowy i mgby moze machnac swa potezna re-
ka na kotunstwo zapatrzonej wen jak w obraz tuszczy, ale uzna za
lekka przesade mamienie kraju, skad badz
co badz
pochodzia papu-
ga, tym bardziej iz ona sama z geboka rezerwa odniosa sie do prze-
powiedni Mr Wilkinsona o majacym jakoby nastac tu wielkim przebu-
dzeniu. Przy czym nie chodzio tu bynajmniej o to, ze papudze prze-
budzenie byoby nie na reke, tylko o to, ze amerykanski mafioso nie-
zupenie spenia przebudzeniowe kryteria, ktre papuzi dwr ustala
i egzekwowa bardzo surowo.
Odrzucenie jego wyciagni
etej reki, mogacej
uwolnic Bogu Ducha
winna modziez od naogw plucia do rzeki oraz w strone papu-
zich otarzy, byo niepojeta przez Mr Wilkinsona ekstrawagancja, ale
przede wszystkim zniewaga dla rangi dostatecznie przeciez rozrekla-
mowanych osiagni ec spod znaku Wyzwanie modych , ktre znala-
zy odzew zaledwie posrd mizernej garstki najbardziej zakamanych
zwolennikw samozbawienia.
Totez zemsta ojca chrzestnego za ten nieodpowiedzialny afront bya
dosc perfidna i nozdrza bacy rozdey sie w wyrazie pogardy dla tego
obrazonego moczymordy, gdy usysza z jego wasnych ust o wyrocz-
ni Panskiej , majacej
upewnic lekkodusznych mieszkancw kraju o ich
szczeglnej dziejowej roli w zbawczej misji wzgledem niezbyt przy-
chylnej temu ostatniemu pozostaej czesci Starego Swiata.
Tego zawoalowanego pochlebstwa pod adresem i tak zmorzonych
mocnym winem Lachw baca nie mg puscic mu pazem, gdyz zna-
ne mu dobrze i o wiele skromniejsze niz fasada Mr Wilkinsona miej-
sce jego goda swiadczyo o czyms zupenie przeciwnym. Nie przewi-
dywano tam nie tylko zadnego przebudzenia (choc jesli miaoby sie
345
Historia bacwki
347
Historia bacwki
349
Historia bacwki
353
Posowie
niac
dostarczone jego sumieniu przesanki raczej pobudzajac a apetyt
na prawde, tresciwa przekask a niz podrecznikowym zestawem goto-
wych odpowiedzi na mogace sie zrodzic w jego gowie pobozne pyta-
nia.
Oczywiscie Czytelnik ma pene prawo oszacowac moje literackie
ekscesy jako niesmaczne, niesuzace prawdzie i czystemu sumieniu
wiecej, uwazam wrecz taki pobiezny osad moich prerogatyw za do
pewnego stopnia nieunikniony. Jest to rzecz gustu i jak kazdy gust
wymaga ona nalezytego dystansu. Problem widze jednak nie w tym,
co mysli o mnie czy o Bogu oraz co lubi mj Czytelnik, tylko w tym,
zeby by on w stanie (wedug mnie nie jest) dowiedziec sie, co mysli
o nim samym i czy go w ogle zna Bg. I mam nadzieje, ze przynaj-
mniej w tej drobnej, aczkolwiek obiektywnie bardzo istotnej, sprawie
uda mi sie zyskac od Czytelnika wotum potrzebnego mi, a majacego
posuzyc jego wasnej woli i sumieniu, zaufania.
Nie twierdze, ze moc dzisiejszej wiedzy o Zbawicielu swiata swoje
istnienie na swiatowym rynku wyznan zawdziecza przodownictwu
Gutenberga i sztandarom nieumiejacej czytac chrzescijanskiej propa-
gandy nie jestem przeciwny mediom, dopki traktuje sie je jak po-
zyteczne maszyny.
Pozostajac przy zdrowych zmysach, twierdze cos wrecz przeciw-
nego i znacznie bardziej oszaamiajacego: sia chrzescijanstwa nie bie-
rze sie z prawdy ani nawet z propagandy, tylko z prawdziwego,
rzeczywistego za, wysugujacego sie zywa i geboka nienawiscia
do prawdy ludzi bardzo oczytanych, ktrych nie sposb nakonic
do przyjecia mojego skromnego punktu widzenia ze wzgledu na cie-
zar i bezwad ich duchowych aktyww.
Ta ubezpieczycielska inercja, rzecz jasna, zbiezna jest w interesach
z ociezaoscia ludzi bezmyslnych i nieczuych na zdroworozsadkowe
perswazje, a poniewaz ani oligarchia ani demokracja nigdy nie byy
dla Mesjasza wzorem przyszego porzadku i ustroju, zalezaoby mi,
Czytelniku, abys chcac pozostac choc godzine sam na sam z moim
355
Posowie
jac
zarazem durniom i za sprawa ich kunktatorstwa krzywo patrzac
na dzieci Boze.
Kiedy wiec przyjdzie Ci, Czytelniku, stanac przypadkiem w obro-
nie zapoznanej i wskazanej przeze mnie hanby, zastanw sie wpierw
dobrze, czy stac Cie na to i czy gra nie idzie raczej o Twoja wasna
skre i dusze na tej zwoce i krtkim postoju w swietle mojej lam-
py na pewno nie stracisz. Nie jest duza sztuka prawic dugie i madre
kazania sztuka jest umiec z nich w pore skorzystac.
Pawe Zelwan
Kaletnik, Polska, 15 czerwca 2014
357