You are on page 1of 147

Uniwersytet Warszawski

Wydział Filozofii i Socjologii

Kampania N30.

Przykład globalnego ruchu społecznego

o strukturze sieciowej.

Alek Tarkowski
Praca magisterska przygotowana
pod kierunkiem dr Piotra Chmielewskiego.

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst jest dostępny na licencji


Creative Commons Uznanie Autorstwa – Na tych samych
warunkach 2.5 Polska.
Zezwalam na wykorzystanie w dowolny sposób treści tekstu pod
warunkiem, że poda się moje imię i nazwisko oraz tytuł pracy i
zachowa informację licencyjną. Utwory zależne mogą być tworzone
pod warunkiem, że zostaną udostępnione na tej samej licencji.

Warszawa 2001

1
Spis treści

Spis treści........................................................................................................................... 2
Lista użytych skrótów.......................................................................................................3
Wstęp................................................................................................................................. 5
1. Kampania N30: wydarzenia i ich kontekst................................................................. 9
Światowa Organizacja Handlu ..................................................................................................... 9
Historia protestów anty-globalizacyjnych...................................................................................13
Konferencja Ministerialna w Seattle........................................................................................... 15
Przygotowania do szczytu: organizatorzy kampanii N30 i siły porządkowe..............................17
Chronologia wydarzeń: konferencja WTO i szczyt anty-globalizacyjny....................................25
2. Koncepcja globalnego ruchu społecznego................................................................. 36
Ujęcia teoretyczne ruchu społecznego........................................................................................ 37
Definicje ruchów społecznych.................................................................................................... 41
Adaptacja teorii ruchów społecznych do globalizacji zbiorowego protestu...............................44
Międzynarodowa, transnarodowa i globalna arena działań........................................................ 45
Silna teza globalnego ruchu społecznego i jej krytyka............................................................... 46
Wielowymiarowe i wielopoziomowe ujęcie globalizacji. Koncepcja globalnego rządzenia,
struktur i przepływów.................................................................................................................. 51
Węzeł MEI-GSM: globalne instytucje i ruchy społeczne i jego wpływ na państwa narodowe. 54
Definicje i modele globalnych ruchów społecznych...................................................................57
3. Teorie sieci społecznych.............................................................................................. 61
Sieci społeczne jako spontanicznie wyłaniające się podpory organizacji...................................62
Sieć jako kategoria makro-analizy.............................................................................................. 64
Sieć i klan jako modele organizacji.............................................................................................66
Teoria kulturowa organizacji i model sekty ............................................................................... 70
4. Kampania N30 jako globalny ruch społeczny o strukturze sieciowej.....................75
Kampania N30 jako zjawisko globalne.......................................................................................78
Struktury sieciowe w kampanii N30........................................................................................... 80
Grupy pokrewieństwa..................................................................................................................80
DAN, PGA i Koalicja N30 jako przykłady organizacji sieciowych...........................................82
5. Kluczowe aspekty kampanii N30............................................................................... 93
Formy protestu: repertuary działań demonstrantów i policji...................................................... 93
Dobór stawek i przeciwników protestu..................................................................................... 103
Mobilizacja zasobów.................................................................................................................104
Tożsamość zbiorowa................................................................................................................. 105
Postrzeganie ryzyka...................................................................................................................108
Wyniki kampanii....................................................................................................................... 115
6. Zjawiska medialne towarzyszące kampanii N30.....................................................119
Przekaz medialny z manifestacji w Seattle............................................................................... 124
Zastosowanie Internetu w kampanii N30..................................................................................130
Zakończenie...................................................................................................................139
Bibliografia.................................................................................................................... 140

2
Lista użytych skrótów

AOL – America On-Line

CDAN – Continental Direct Action Network

CTC – Citizens Trade Campaign

DAN – Direct Action Network

FAIR – Fairness and Accuracy in Reporting

FTAA – Free Trade Area of Americas

GATS – General Agreement on Trade in Services

GATT – General Agreement on Tariffs and Trade – Układ Ogólny w Sprawie Taryf Celnych i Handlu

GSM – Global Social Movement

IATP - Institute for Agriculture and Trade Policy

IFG – International Forum on Globalization

IMC – Independent Media Center

IMF – International Monetary Fund

INGO – International Non-Governmental Organization

MACC – Multi-Agency Command Center

MAI – Mulilateral Agreement on Investments

MEI – Multilateral Economic Institution

NAFTA – North American Free Trade Agreement

NGO – Non-Governmental Organization

NSM – New Social Movement

OECD – Organization for Economic Co-operation and Development

PGA – People’s Global Action

RAN – Rainforest Action Network

RMT – Resource Mobilization Theory


SHO – Seattle Host Organization

SMO –Social Movement Organization

SPOC – Seattle Police Operations Center

SPS Agreement – Agreement on Sanitary and Phytosanitary Standards

TAN – Transnational Advocacy Network

TRIPS – Trade Related Intellectual Property Measures

TWN – Third World Network

WTO – World Trade Organization – Światowa Organizacja Handlu


Wstęp

Lata 90-te XX wieku były okresem, w którym narastała krytyka międzynarodowych

organizacji, takich jak Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy (IMF –

International Monetary Fund) czy Światowa Organizacja Handlu (WTO – World Trade

Organization). Krytyce towarzyszyły liczne kampanie organizowane przez międzynarodowe

koalicje związków zawodowych, organizacji społecznych i pozarządowych. W ich ramach

prowadzono zarówno konwencjonalne działania polityczne jak i kampanie protestu, nasilające się

przez całe dziesięciolecie.

Przełomowym momentem była konferencja ministerialna WTO w Seattle w listopadzie

1999 roku. W jej trakcie około 100.000 osób protestowało przeciw polityce tej organizacji.

Manifestacje zostały równolegle przygotowane przez związki zawodowe, koalicję amerykańskich

organizacji radykalnych i anarchistycznych, światową koalicję masowych organizacji oddolnych,

organizacje kościelne i ekologiczne, organizacje NGO specjalizujące się w dostarczaniu

wyspecjalizowanej informacji o globalnych problemach i wielu innych aktorów. Była to jedna z

szerszych koalicji organizacji społecznych, jakie powstały w ostatnich latach.

Kampania zaowocowała „karnawałem protestu” z wykorzystaniem różnorodnych form

protestu. W trakcie manifestacji policja zaczęła stosować wobec demonstrantów przemoc.

Jednocześnie kilkusetosobowy anarchistyczny Czarny Blok zaczął niszczyć mienie w centrum

miasta. Przemoc w Seattle stała się tematem numer jeden, który zagłuszył pokojowe przesłanie i

merytoryczne żądania zdecydowanej większości protestujących.

Relacje z Seattle były transmitowane, często na żywo, przez wszystkie istotne

amerykańskie stacje telewizyjne, także te o globalnym zasięgu. Najpierw barwna manifestacja, a

zaraz potem przemoc na ulicach Seattle uczyniły z demonstracji wydarzenie medialne. Były to
pierwsze protesty anty-globalizacyjne, którym komercyjna telewizja, prasa, radio i serwisy

internetowe poświęciły tak wiele uwagi. Seattle, konferencja ministerialna WTO oraz

demonstracje jej towarzyszące stały się globalnymi ikonami.

Celem tej pracy jest analiza zjawisk związanych z demonstracjami w Seattle w listopadzie

1999 roku. Jej głównym bohaterem jest międzynarodowa kampania, w ramach której

przygotowano i przeprowadzono tygodniowy szczyt i manifestacje. Działacze ruchu anty-

globalizacyjnego mają w zwyczaju nazywać kolejne kampanie akronimem odpowiadającym

dacie głównej manifestacji. W tym wypadku akronim N30 oznacza, że kulminacyjnym punktem

kampanii była manifestacja 30 listopada (November the 30 th)

Ramy teoretyczne pracy wyznacza z jednej strony teoria ruchów społecznych, a z drugiej

instytucjonalna teoria organizacji. Stosując obie teorie chcę pokazać wyjątkowość kampanii N30.

Po pierwsze, była to kampania globalna, rozgrywająca się jednocześnie na politycznej arenie

lokalnej, narodowej, międzynarodowej i globalnej. Przez to, jeśli rozumieć ją jako ruch

społeczny, to różnił się on znacząco od dotychczasowych ruchów. Mobilizacja i manifestacje w

Seattle są przykładem globalnego ruchu społecznego, którego istnienie podważa podstawową dla

teorii ruchów społecznych tezę o dominacji areny narodowej jako kontekstu działań ruchu.

Po drugie, uczestniczące organizacje stworzyły strukturę sieciową, która jest coraz

częściej spotykaną formą organizacji różniącą się zarówno od hierarchicznego, jak i rynkowego

modelu organizacji. Staram się pokazać, że sieciowa struktura przyczyniła się do sukcesu

kampanii N30, umożliwiając współdziałanie wielu grup o różnorodnych celach i ideologiach.

Monografia kampanii N30 jest okazją do analizy kilku istotnych i ciekawych zjawisk,

które obecnie przekształcają rzeczywistość społeczną: wyłonienia się globalnego poziomu i

aktorów na nim działających, rodzenia się nowej fali społecznego sprzeciwu wobec procesowi

globalizacji, czy mediatyzacji rzeczywistości społecznej i narastającej roli Internetu jako środka
komunikacji. Z tego powodu w pracy tej chciałbym jednocześnie: opisać wydarzenia w Seattle,

przedstawić nowe zjawiska społeczne, których przykłady można było zaobserwować w ich

trakcie oraz pokazać jako ujmują te zjawiska teorie społeczne.

Specyfiką zjawisk globalnych jest ich oddziaływanie w skali całego globu. Wydarzenia,

które miały miejsce na arenie lokalnej w Seattle mają konsekwencje w skali regionalnej,

narodowej i międzynarodowej. Rodzi to pewne trudności: zjawiska istotne także dla polskiej

rzeczywistości mają często miejsce po drugiej stronie kuli ziemskiej. Z tego powodu moja praca

opiera się wyłącznie na materiałach zastanych, przede wszystkim informacjach umieszczonych w

Internecie oraz relacjach prasowych. Bardzo przydatne okazały się też wywiady przeprowadzone

z organizatorami kampanii N30 przez badaczy z University of Washington, umieszczone w

całości w Internecie. Niemniej są pewne istotne kwestie, przede wszystkim dotyczące

finansowania kampanii, o których nie udało mi się zdobyć wyczerpujących informacji. Innym

problemem jest natłok informacji, nieraz sprzecznych, charakterystyczny szczególnie dla

Internetu. W każdym przypadku starałem się ustalić faktyczną wersję wydarzeń. Niemniej ilość

działaczy, organizacji, koalicji, punktów widzenia i ideologii obecnych w kampanii N30

uniemożliwia przedstawienie dokładnego obrazu wydarzeń.

Pierwszy rozdział jest częścią empiryczną pracy, zawiera opis wydarzeń w Seattle i ich

kontekst. Drugi rozdział jest poświęcony teorii ruchów społecznych i koncepcji globalnego ruchu

społecznego, w pewnym sensie rewolucjonizującego obowiązujący paradygmat teoretyczny.

Trzeci rozdział dotyczy koncepcji struktury sieciowej i przedstawia jej przykłady na poziomie

globalnym, poziomie organizacji oraz jednostkowym mikro-poziomie. W czwartym rozdziale

aparat teoretyczny z dwóch poprzednich rozdziałów zostaje użyty do analizy kampanii N30.

Rozdział piąty jest rozwinięciem rozdziału czwartego – bardziej szczegółową analizą


najważniejszych aspektów kampanii. Szósty rozdział jest poświęcony roli komercyjnych i

alternatywnych mediów, w tym zastosowaniu Internetu przez działaczy anty-globalizacyjnych.


1. Kampania N30: wydarzenia i ich kontekst

Aby zrozumieć mobilizację kampanii N30 i protesty w Seattle trzeba umieścić je w

odpowiednim kontekście. W tym celu przedstawię charakterystykę Światowej Organizacji

Handlu, historię protestów anty-globalizacyjnych przed Seattle, oraz sytuację na lokalnej

arenie politycznej w Seattle. Następnie opiszę proces przygotowań do manifestacji oraz ich

przebieg.

Światowa Organizacja Handlu

WTO jest następcą podpisanego w 1947 roku GATT (General Agreement on Tariffs and

Trade). GATT było porozumieniem, które stopniowo znosiło cła i taryfy importowe będące

barierami dla międzynarodowego handlu.15 kwietnia 1994 w Marrakeszu ministrowie państw

członkowskich GATT zakończyli Urugwajską Rundę negocjacji. Liczący wraz z aneksami ponad

700 stron dokument końcowy, „The Final Act Embodying the Results of the Uruguay Round of

Multilateral Trade Negotiations”, jest równocześnie prawną podstawą działającego od 1 stycznia

1995 roku WTO. Dzięki WTO po raz pierwszy stało się możliwe egzekwowanie przepisów

GATT.

WTO zrzesza obecnie 140 państw członkowskich, kolejne 30 państw ma status

obserwatora i ubiega się o członkostwo. Przynajmniej raz na dwa lata jest organizowana

Konferencja Ministerialna, w której uczestniczą ministrowie handlu państw członkowskich.

Pierwsza taka konferencja odbyła się w 1996 roku w Singapurze, druga w 1998 roku w Genewie,

a trzecia w 1999 roku w Seattle. W listopadzie 2001 roku odbędzie się kolejna konferencje w

Katarze. Kilka razy w roku ambasadorzy państw członkowskich uczestniczą w Radzie


Generalnej (General Council). Na czele 500-osobowego sekretariatu WTO w Genewie stoi

dyrektor generalny, będący urzędnikiem wybieranym przez kraje członkowskie.

W ramach WTO funkcjonuje Proces Rozwiązywania Sporów (Dispute Settlement

Process). Kraje członkowskie mogą przed trybunałem WTO zakwestionować przepisy prawne

innego państwa członkowskiego, które ich zdaniem ograniczają wolny handel. Sprawy są

rozwiązywane przez komitet złożony z trzech prawników WTO, od których decyzji nie ma

odwołania. W przypadku przegranego procesu państwo musi dostosować swoje prawodawstwo

do ustaleń WTO lub zgodzić się na płacenie stałej kompensacji drugiej stronie dysputy. W

przeciwnym wypadku zostają na nie nałożone sankcje handlowe, nie podlegające negocjacji. i

egzekwowane bezpośrednio przez państwa członkowskie.

WTO i jej trybunał stoją na straży porozumień określających zakres dopuszczalnych

ograniczeń wolnego handlu. Oprócz porozumień zawartych w GATT, WTO nadzoruje także

funkcjonowanie m.in. porozumienia TRIPS (własność intelektualna) oraz GATS (usługi).

Kolejne podpisywane porozumienia „deregulują” handel międzynarodowy poprzez eliminację

ograniczeń w poszczególnych sektorach światowej gospodarki. Kluczowym momentem było

rozszerzenie w trakcie Rundy Urugwajskiej układu GATT o tak zwane bezcłowe ograniczenia

wolnego handlu: prawa chroniące środowisko, konsumentów, pracowników czy zdrowie

publiczne; standardy przemysłowe, standardy jakości żywności, czy protekcjonistyczne ustalenia

narodowe. O ile porozumienia zawierane w ramach GATT wymagały pełnego konsensusu

członków, WTO dopuszcza także głosowanie większościowe.

Zwolennicy GATT i WTO wskazują na wpływ zawartych porozumień na rozkwit

wolnego międzynarodowego handlu. Działania WTO przyczyniają się do zmniejszenia wpływu

rządów narodowych na światowy handel. Następuje wzrost ekonomiczny, z którego korzystają

wszystkie państwa członkowskie. Dla mieszkańców tych państw oznacza to wzrost dobrobytu. Z
kolei krytycy wskazują na raporty „Human Development Raport” publikowane przez United

Nations Development Program, według których wolny handel przyczynił się do wzrostu

nierówności zarówno pomiędzy, jak i wewnątrz państw. Krytyczna analiza posuwa się jeszcze

dalej: „Pięć lat temu, gdy powstawało WTO, uwaga wszystkich była skupiona na różnicach

między korzyściami wynikającymi dla państw bogatych i biednych. Obecnie stało się jasne, że

prawdziwymi zwycięzcami są międzynarodowe korporacje” (World Development Movement

1999). Mike Dolan z Citizens Trade Campaign nazywa stopniowe znoszenie barier dla wolnego

handlu „harmonizacją w dół”: „wyścigiem, w czasie którego państwa odkrywają, że wszystkie

poza najniższymi standardy zostały wyeliminowane jako przejaw nieuczciwej konkurencji”

(Parrish 1999).

Obiektem krytyki jest też sposób działania WTO. Przystąpienie państwa do WTO nie

wymaga ratyfikacji przez ratyfikacji przez parlament, WTO nie jest też odpowiedzialne za swoje

decyzje przed żadnym rządem lub międzynarodową instytucją. Formalnie demokratyczne, WTO

jest zdominowane przez czwórkę najsilniejszych członków: USA, Unię Europejską, Japonię i

Kanadę, tak zwany „Quad”. Zdarza się, że negocjacje najbogatszych członków odbywają się za

zamkniętymi drzwiami, z wykluczeniem przedstawicieli państw Trzeciego Świata. Sytuację

pogarszają dysproporcje w liczbie negocjatorów – Stany Zjednoczone posiadają 250 podczas gdy

najbiedniejsi członkowie nie mają żadnego stałego przedstawiciela w Genewie (World

Development Movement 1999).

Trybunał WTO złożony z trzech prawników obraduje potajemnie, a w przebiegu dysputy

mogą uczestniczyć jedynie przedstawiciele władz państwowych. Zdaniem działaczy społecznych

prawnicy WTO nie biorą pod uwagę specyfiki danego państwa, ani kwestii ochrony praw

człowieka, środowiska czy praw pracowniczych. Decyzje trybunału sprzyjają, zdaniem krytyków,

dominacji ekonomicznej państw rozwiniętych nad państwami Trzeciego Świata. Przykładowo,


20% dysput zostało zgłoszonych do trybunału przez państwa rozwijające się (stanowiące 75%

członków), podczas gdy samo USA zgłosiło 30% dysput, z czego wygrało 90% (World

Development Movement 1999).

Pod „Stwierdzeniem Członków Międzynarodowego Społeczeństwa Obywatelskiego

Sprzeciwiających się Milenijnej Rundzie negocjacji” podpisało się w 1999 roku 1500 organizacji

z całego świata. Jego autorzy piszą, że „Porozumienia rundy Urugwajskiej służyły przede

wszystkim otwarciu rynków dla potrzeb międzynarodowych korporacji, kosztem narodowych

ekonomii; pracowników, rolników i innych ludzi; oraz środowiska. Dodatkowo, system WTO,

jego reguły i procedury są niedemokratyczne, nieprzejrzyste i nie podlegające kontroli; ich

działanie doprowadziło do marginalizacji większości ludzi tego świata” (Statement... 1999).

Postanowieniami WTO rządzi logika likwidowania barier dla wolnego handlu. Dla przeciwników

WTO jest to przykład uzurpacji polityki dla celów gospodarczych i potrzeb korporacji – krytykę

ekonomicznej globalizacji, której WTO jest jednym z podstawowych narzędzi, wpisują w szerszy

nurt sprzeciwu przeciwko „polityce neoliberalnej”. Tymczasem WTO w swoich dokumentach

oraz zwolennicy organizacji uważają, że kwestie ekologiczne, społeczne i polityczne nie leżą w

gestii organizacji. Dyrektor Generalny Mike Moore stwierdził: „WTO nie jest światowym

rządem, ani globalnym policjantem, ani agentem interesów korporacji. Nie zmusza państw do

zabijania żółwi, obniżania płac ani zatrudniania dzieci w fabrykach” (Greenwire 1999). Pozostaje

faktem, że zawarte porozumienia i ich interpretacja przez trybunał zmusza państwa członkowskie

do liberalizacji praw chroniących narodową gospodarkę, środowisko, normy żywieniowe i

sanitarne czy prawa człowieka.

Oto kilka przykładów podawanych przez krytyków WTO: w 1997 na skutek pozwu do

WTO zgłoszonego przez Wenezuelę, USA obniżyło dopuszczalne poziomy zanieczyszczeń w

benzynie. Wenezuela argumentowała, że wysokie normy dyskryminują zagranicznych


dostawców paliwa gorszej jakości. W 1998 WTO nakazało znieść Unii Europejskiej zakaz

importu mięsa krów poddanych kuracji hormonalnej. Unia nie potrafiła przedstawić naukowych

dowodów szkodliwości hormonów, a porozumienie SPS (Sanitary and Phytosanitary Standards)

zakazuje stosowania reguł prewencyjnych. W pozwie USA dowodziło, że zakaz godzi w

amerykański przemysł i prawo do wolnego handlu. W tym samym roku USA było zmuszone

zmienić ustawę dotyczącą chronionych gatunków (Endangered Species Act). Zawarty w tej

ustawie zakaz importu krewetek, w trakcie połowu których ginęły zagrożone gatunki żółwi

morskich szkodził interesom handlowym państw azjatyckich. Wreszcie w 1997 Unia Europejska

musiała zaprzestać preferencyjnego skupu bananów z małych plantacji położonych w byłych

koloniach europejskich na Karaibach. Pozew wniesiony do WTO przez USA otworzył rynek Unii

dla bananów krytykowanego za niskie standardy pracy koncernu Chiquita, sponsorującego

amerykańską Partię Demokratyczną. (Working Group on the WTO/MAI 1999, Hawken 2000).

Dotychczas trybunał we wszystkich dysputach opowiadał się za deregulacją i zniesieniem

kwestionowanego prawa.

Historia protestów anty-globalizacyjnych.

Protesty w Seattle stały się zarówno dla tak zwanych anty-globalistów i działaczy

społecznych, jak i dla szerszej opinii społecznej symbolicznym początkiem fali tak zwanych

„protestów anty-globalizacyjnych”. Od czasu Seattle manifestacje towarzyszą zjazdom

międzynarodowych instytucji uosabiających, zdaniem protestujących, proces ekonomicznej

globalizacji i politykę neoliberalną. Samo Seattle stało się swego rodzaju ikoną globalizacji,

hasłem rozpoznawanym przez wiele osób. Nie były to jednak pierwsze protesty skierowane

przeciwko międzynarodowym instytucjom ekonomicznym.


W 1992 roku w trakcie Szczytu Ziemi w Rio de Janeiro organizacje typu NGO (non-

governmental organizations) zmobilizowały światową opinię publiczną, której wpływ zmusił

obradujące państwa do uchwalenia wstępnych porozumień ograniczających emisje gazów

cieplarnianych. W 1993 roku w Bangalore w Indiach, 500 tys. osób protestowało przeciw

Urguwajskiej Rundzie WTO. W 1994 roku kampania „50 lat wystarczy!” rozpoczęła reformę

Banku Światowego. W 1995 roku dziesiątki tysięcy demonstrowały w czasie spotkania Banku

Światowego w Madrycie. W 1997 roku koalicja 600 organizacji koordynujących działania z

pomocą Internetu powstrzymała ratyfikację MAI (Multilateral Agreement on Investment). MAI

było porozumieniem harmonizującym prawo dotyczące inwestycji zagranicznych, które zdaniem

działaczy z takich organizacji jak IFG (International Forum on Globalization), RAN (Rainforest

Action Network), czy TWN (Third World Network) sprzyjało celom korporacji kosztem

lokalnych społeczności. OECD było zmuszone wstrzymać prowadzone potajemnie prace nad

porozumieniem, gdy na skutek przecieku kopia porozumienia zaczęła krążyć po Internecie.

16 maja 1998 roku odbyło się spotkanie państw G8 w Birmingham w Anglii; dwa dni

później rozpoczęła się konferencja ministerialna WTO w Genewie. Z tej okazji odbył się

międzynarodowy dzień protestu, tak zwany Global Day of Action. Działania były koordynowane

w skali globalnej przez PGA (People’s Global Action), powstałą na początku tego roku koalicja

ruchów rolniczych, ludowych (people’s) oraz oddolnych (grassroots), głównie z Trzeciego

Świata. W krajach rozwiniętych odbyło się ponad trzydzieści „Reclaim the Streets Parties”

(imprez odzyskania ulic). W samym Birmingham manifestacja 6,000 osób zablokowała centrum

miasta, a obrady G8 musiały zostać przeniesione do podmiejskiego dworku. W Genewie 15,000

osób uczestniczyło w trzydniowych zamieszkach. W Indiach przeciw WTO protestowało 200,000

chłopów, w Brazylii 50,000 chłopów bez ziemi i bezrobotnych.


Okazją dla „próby generalnej” przed Seattle była konferencja państw G8 w Kolonii w

Niemczech. 18 czerwca 1999, w dniu rozpoczęcia obrad, miał miejsce międzynarodowy dzień

protestu J18. Działania w 42 państwach, przede wszystkim Europy, koordynowała stworzona ad

hoc organizacja J18. W Londynie, Nowym Jorku i Kolonii odbyły się „Karnawały Przeciwko

Kapitalizmowi”. Protest w Londynie zakończył się zamieszkami, w czasie których około 4000

protestujących zniszczyło fasady budynków w finansowej dzielnicy City, w tym siedziby Banku

Anglii i Giełdy Metali, oraz doprowadziło do zamknięcia londyńskiej giełdy. Doszło też do

gwałtownych starć z policją.

Jak widać, protesty przeciw międzynarodowym instytucjom oraz szersze, przeciw

globalizacji gospodarczej i neoliberalnej polityce, były organizowane przez całe lata 90-te. W

tym czasie jednocześnie odbywały się manifestacje i protesty z wykorzystaniem kontestujących

form działania oraz prowadzono konwencjonalne kampanie przeciw wymienionym powyżej

organizacjom i porozumieniom.

Konferencja Ministerialna w Seattle

Na listopad 1999 roku WTO zaplanowało trzecią Konferencję Ministerialną, która miała

rozpocząć nową, Milenijną rundę negocjacji. W maju 1998 prezydent Clinton zaproponował, by

konferencja odbyła się w Stanach Zjednoczonych, a 25 stycznia 1999 zapadła decyzja, że

konferencja odbędzie się w Seattle, w dniach 29 listopada – 3 grudnia 1999. W mieście

rozpoczęła działalność SHO (Seattle Host Organization – Organizacja-Gospodarz w Seattle). To

właśnie SHO, formalnie podlegająca Radzie Stanu Waszyngton ds. Międzynarodowego Handlu,

była odpowiedzialna za zaplecze logistyczne konferencji. Do zadań SHO należało też

prowadzenie akcji edukacyjnych na temat WTO, handlu światowego i jego liberalizacji wśród
lokalnej społeczności. SHO współpracowała wreszcie z organizacjami NGO nad

zorganizowaniem wydarzeń towarzyszących konferencji ministerialnej.

Seattle jest ważnym miastem przemysłowym, eksportującym drewno i samoloty, w

pobliżu miasta znajduje się siedziba Boeinga. W miejscowych zakładach silnie działają związki

zawodowe – w samym mieście mieszka 120,000 członków AFL-CIO, największej federacji

związków w Stanach Zjednoczonych; kolejne 400,000 żyje na terenie stanu Waszyngton (Cooper

1999). W okolicach Seattle mieści się także centrala Microsoftu, a samo miasto stało się

ośrodkiem nowej gospodarki, w którym żyły „tysiące młodych milionerów, którzy wzbogacili się

na firmach komputerowych i internetowych” (Streif 1999). Jednocześnie „Jest to miasto o

prawdziwej socjalistycznej przeszłości, dobrze zaznajomione z anarchistami i komunistami”

(Harrison 1999a). W 1919 miał miejsce w Seattle jedyny strajk generalny w historii USA. Od lat

60-ych działacze antywojenni, ekologiczni i praw obywatelskich organizowali w mieście

protesty, w których, uczestniczył m.in. rządzący w trakcie konferencji burmistrz Paul Schell.

Uznawana za stosunkowo progresywną władza lokalna ogłosiła Seattle „Strefą wolną od MAI”

(MAI free zone). Sprzeciw władz miasta wobec prób ratyfikacji MAI (porozumienia, nad którym

prace wstrzymano po fali protestów w 1998 roku) bezpośrednio poprzedził listopadową

konferencję WTO, w ramach której przewidywano prace nad uwzględnieniem reguł MAI w

nowej rundzie negocjacji.

Podczas trwającego od 21 października do 22 listopada 1999 spotkania WTO w Genewie,

przedstawiciele państw członkowskich nie ustalili agendy nowej, Milenijnej rundy, którą miała

rozpocząć konferencja w Seattle. Ustalono jedynie tematy do negocjacji: dalszą deregulację

rolnictwa i usług oraz aktualizację porozumienia o prawach intelektualnych oraz taryf

przemysłowych.
Aby runda rokowań była udana, w praktyce muszą zostać zawarte dwa duże

porozumienia: między USA i Unią Europejską oraz między Północą i Południem, między

bogatymi i biednymi (The Economist 1999a). Tymczasem Ameryka sprzeciwiała się

uwzględnieniu w nowej rundzie porozumienia MAI oraz reguł uniemożliwiających

protekcjonistyczną polityką gospodarczą, a państwa Trzeciego Świata nie zgadzały się na

proponowane przez UE i USA regulacje dotyczące prawa pracy i ochrony środowiska. Szersza

agenda nie była więc możliwa ze względu na odmienne interesy państw członkowskich.

Zdaniem państw Trzeciego Świata poprzednia urugwajska runda przyniosła nierówne

korzyści Północy i Południu: obietnice preferencyjnego traktowania nie zostały spełnione przez

państwa rozwinięte, a rozwijające się gospodarki zostały obciążone przez przepisy dotyczące

praw intelektualnych (dzięki którym utrzymywane są wysokie ceny leków), ochrony inwestycji i

subsydiów oraz prawa anty-dumpingowe. Delegacje państw Południa były w Seattle lepiej niż

dotychczas przygotowane i zorganizowane, po części dzięki staraniom działającej na rzecz

krajów Trzeciego Świata koalicji działaczy TWN. Ponieważ nie były one gotowe przyjąć agendy

ustalonej między USA i UE, wiadomo było, że konferencja rozpocznie się w atmosferze

niepewności co do nowej rundy rokowań.

Przygotowania do szczytu: organizatorzy kampanii N30 i siły porządkowe

Na początku 1999 działacze społeczni na Zachodnim Wybrzeżu USA byli już pewni daty i

lokalizacji konferencji. Od tego czasu zaczęła się zawiązywać koalicja organizacji chcących

protestować, w najróżniejszy sposób, przeciwko WTO. Wspólnym mianownikiem było przede

wszystkim uznanie WTO, jako organizacji odpowiedzialnej za szkodliwą w skutkach politykę

ekonomicznej deregulacji i globalizacji, za wspólnego wroga. Od początku istotną rolę grali

zawodowi działacze pracujący dla koalicji CTC (Citizens Trade Campaign), szerokiej koalicji
amerykańskich organizacji ekologicznych, rolniczych, religijnych i konsumenckich oraz

związków zawodowych. Koalicja CTC uczestniczyła wcześniej w kampaniach przeciw układowi

NAFTA, przyjęciu procedury Fast Track przez kongres oraz przeciw porozumieniu MAI. Jedną z

czołowych organizacji w koalicji jest Global Trade Watch, promująca politykę handlową opartą

na odpowiedzialności państw i korporacji, ochronie zdrowia, środowiska i praw konsumentów.

GTW wywodzi się z Public Citizen, organizacji założonej ponad 25 lat temu przez Ralpha

Nadera (niezależnego kandydata na prezydenta w roku 2000). Public Citizen jest organizacją,

która „W Ameryce [...] pomogła zwrócić opinię publiczną przeciw MAI. Teraz przedstawia WTO

jako narzędzie wielkiego biznesu, której globalne cele depczą lokalne gospodarki i kultury, której

zasady i procedury są tajne i niedemokratyczne, która niszczy środowisko i zwiększa

nierówności” (The Economist 1999a).

W styczniu 1999 organizację kampanii przeciw WTO w Seattle rozpoczął Michael Dolan,

zastępca dyrektora Global Trade Watch i jednocześnie działacz CTC. Dolan zorganizował w

styczniu pierwsze zebranie działaczy, w którym uczestniczyło 80 działaczy z Seattle,

reprezentujących zarówno organizacje radykalne jak i należące do „głównego nurtu”, zarówno

grupy lokalne jak i oddziały organizacji narodowych. Obecni byli przedstawiciele grup

konsumenckich, religijnych, ekologicznych, obrońcy praw człowieka i związkowcy. Komitet był

odpowiedzialny za regionalną „mobilizację przeciw globalizacji” oraz za logistykę, komunikację,

kontakty z mediami, edukację i badania naukowe związane z przyszłą konferencją i

demonstracjami. Nazwa komitetu stała się przedmiotem burzliwej dyskusji między zwolennikami

dwóch ideologii i dwóch stawek protestu. Bardziej radykalni działacze, żądający zlikwidowania

WTO oraz zniszczenia korporacyjnego kapitalizmu w dalszej perspektywie, zaproponowali

nazwę „NO2WTO”1. Umiarkowani działacze, chcąc podkreślić pozytywny charakter koalicji,


1
NO2WTO oznacza „nie dla WTO”, jednocześnie jest to skrót od Network Opposed to WTO (Siatka Sprzeciwu
wobec WTO).
opowiadali się za nazwą „People for a Fair Trade Policy” (Ludzie popierający politykę

uczciwego handlu). Ta część działaczy opowiadała się jedynie za reformą WTO poprzez

włączenie do porozumień standardów ekologicznych, zawodowych i konsumenckich.

Ostatecznie komitet przyjął podwójną nazwę „People for Fair Trade / NO2WTO”.

Komitet postanowił działać w oparciu o demokratyczny model działania, oparty na

podejmowaniu decyzji przez konsensus. Spośród działaczy wyłoniono grupę sterującą

spotykającą się co tydzień; raz na miesiąc organizowano większe zebrania dla wszystkich

zainteresowanych działaczy. Od stycznia Dolan kursował między Seattle a centralą GTW w

Waszyngtonie. Z czasem stał się krytyczny wobec przyjętego modelu działania. W późniejszym

wywiadzie stwierdził, że „wiele z tego, co dzieje się na Północnym-Zachodzie [USA] dotyczy

głównie konsensusu i procesu; mnie interesuje hierarchia i wyniki” (Pfaff i Murphy 1999). Pod

koniec czerwca, gdy komitet podjął po kilku miesiącach dyskusji decyzję co do nazwy, Dolan

założył w Seattle biuro CTC i zatrudnił pracowników. Jak później stwierdził: „W pracach biura

odeszliśmy od modelu sterowanego przez pracowników, odchodząc od struktury kierowanej

przez wolontariuszy i komitet sterujący” (Pfaff i Murphy 1999). Obrady komitetu były

organizowane aż do listopadowych demonstracji, jednak służyły już wyłącznie wymianie

informacji o planowanych działaniach.

Mike Dolan i CTC byli ważnymi aktorami w czasie przygotowań z dwóch powodów. Po

pierwsze, CTC posiadało fundusze umożliwiające sprawne działanie i konieczne dla

przygotowania dużej demonstracji. Po drugie, Dolan stał się pośrednikiem między innymi

aktorami, którzy nie byli gotowi bezpośrednio ze sobą współpracować, głównie z powodów

ideologicznych. Biuro CTC współpracowało i służyło pomocą wielu grupom organizującym

własne wydarzenia w ramach kampanii N30.


Dolan na początku roku nawiązał kontakt z Ronem Juddem, miejscowym działaczem

związkowym pracującym w King’s County Labor Council. Posiadał też kontakty wśród

związków zawodowych sektora przemysłowego, które należą do CTC oraz wśród

międzynarodowych związków, które uczestniczyły w kampanii przeciw MAI. Judd oraz

powiązani z CTC związkowcy wywarli wpływ na kierownictwo AFL-CIO, która postanowiła

uczestniczyć w demonstracjach. AFL-CIO zdecydowało się na zorganizowanie 30 listopada

dużego marszu związkowców; od sierpnia marsz przygotowywało dwudziestoosobowe biuro.

Związki zawodowe żądały od WTO wycofania możliwości preferencyjnych układów dla państw,

w których pracują dzieci lub skazańcy oraz w których związki zawodowe nie mogą być

zawiązywane, a pracownicy nie mogą negocjować płac i warunków pracy. Prawie 10000

związkowców z International Longshore and Warehouse Union postanowiło wstrzymać na czas

protestów wyładunek statków w portach wzdłuż Zachodniego Wybrzeża.

W sierpniu 1999 roku w San Francisco zawiązała się koalicja DAN (Direct Action

Network). DAN miała za zadanie koordynację działań bardziej radykalnych organizacji,

opowiadających się za rozwiązaniem WTO. DAN stworzyli między innymi członkowie komitetu

People for Fair Trade / NO2WTO niezadowoleni z hierarchicznego modelu działań przyjętego

przez Dolana. DAN razem z PGA zaplanowały na tydzień poprzedzający konferencję WTO

„Obóz działań bezpośrednich i ulicznego teatru” (Action/Street Theater Camp). Jego kulminacją

miała być 30 listopada masowa akcja obywatelskiego nieposłuszeństwa zmierzającą do

uniemożliwienia rozpoczęcia tego dnia obrad WTO. Związki zawodowe i koalicja DAN/PGA

zaplanowały działania na ten sam dzień przez przypadek. Obydwie koalicje porozumiewały się

poprzez Dolana, któremu nie udało się w porę zawiadomić związkowców o wybranej przez

DAN/PGA dacie.
Do protestu mogła się przyłączyć każda grupa gotowa na jego czas przyjąć ogólne

założenia organizatorów: m.in. brak przemocy i wandalizmu, działanie w niewielkich,

podejmujących decyzje na zasadzie konsensusu grupach pokrewieństwa (affinity groups),

solidarność w przypadku aresztowania i przejście szkolenia przygotowującego do uczestniczenia

w akcjach bezpośrednich bez użycia przemocy. Protest w Seattle poprzedziły dwie „karawany”

zorganizowane w Kanadzie i USA przez PGA i DAN. W ramach każdej z nich kilkunastu

działaczy wyruszyło autobusem w stronę Seattle, po drodze uczestnicząc w spotkaniach

mobilizujących do wzięcia udziału w proteście i nagłaśniając planowane działania. Działania te

były częściowo sponsorowane przez Global Exchange: centrum badań, edukacji i działań

współpracujące z siecią amerykańskich organizacji Fair Trade. DAN było też finansowane przez

CTC; Dolan uczynił to potajemnie, dbając o relacje z bardziej umiarkowanymi organizacjami.

W trakcie wakacji z DAN postanowiło współpracować Ruckus Society Ta powstała w

1994 roku organizacja specjalizuje się w organizowaniu szkoleń dla różnych organizacji, przede

wszystkim ekologicznych. Na obozach działacze ćwiczą zarówno techniki akcji bezpośredniej

jak i uczą się organizowania i planowania strategicznego protestów. Na dwa miesiące przed

protestem w Seattle Ruckus Society zorganizowało Globalize This Action Camp, w czasie

którego 160 najważniejszych działaczy DAN i PGA planujących uczestniczyć w akcji

bezpośredniej ćwiczyło metody i taktyki protestu oraz dyskutowało przebieg demonstracji

zaplanowanej na 30 listopada. W lecie i na jesieni tysiące osób wzięło udział w szkoleniach

dotyczących akcji bezpośrednich, kwestii prawnych i związanych z aresztowaniem.

Kolejną grupę chcącą uczestniczyć w kampanii były organizacje NGO. O ile związki

zawodowe oraz koalicje DAN i PGA były organizacjami masowymi, to sieć NGO skupia

niewielkie organizacje specjalizujące się w zbieraniu i opracowywaniu informacji na temat

wybranych problemów lub organizacji. Na weekend przed konferencją (26-27 listopada)


International Forum on Globalization (IFG) zaplanowało dwudniową konferencję: „Seattle

Globalization Teach In”. IFG to założona w 1994 grupa ponad 60 działaczy, naukowców i

pisarzy, stworzona by promować edukację, badania i działalność w odpowiedzi na globalizację

ekonomiczną.. IFG jest swego rodzaju „think tankiem”, uznawanym przez bardziej radykalnych

działaczy za grupę w gruncie rzeczy konserwatywną, choć sprzeciwiającą się globalizacji

(Krebbers i Schoenmaker 1999). Biuro CTC współpracowało też z licznymi organizacjami NGO

zrzeszonymi w koalicji MAI-WTO nad zorganizowaniem tygodniowego sympozjum,

równolegle do konferencji WTO.

Z początkowego komitetu wydzieliły się także grupy religijne zrzeszone w Washington

Association of Churches (Stowarzyszeniu Kościołów stanu Waszyngton). Stowarzyszenie w

ramach koalicji Jubilee 2000 prowadziło kampanię na rzecz zniesienia długu państw Trzeciego

Świata. Na 29 listopada Jubilee 2000 zaplanowało stworzenie żywego mur wokół budynku, w

którym będzie trwał bankiet rozpoczynający konferencję WTO.

W związku z manifestacją w Seattle powstało także Independent Media Center, czyli

alternatywna agencja prasowa opierająca swe działanie na serwisie internetowym

www.indymedia.org.

Tydzień spotkań i manifestacji towarzyszących konferencji WTO był więc

przygotowywany przez szerokie spektrum organizacji. Najważniejsi aktorzy to biuro CTC,

koalicja DAN/PGA, związki zawodowe, koalicja Jubilee 2000, oraz grupa organizacji NGO

organizujących wraz z CTC swoje sympozjum. Otwarta struktura kampanii N30 powodowała, że

wiele innych organizacji lokalnych, narodowych i międzynarodowych uczestniczyło w

przygotowaniach – samodzielnie lub jako członkowie koalicji. Warto wspomnieć o różnych

grupach anarchistycznych, z których część przyłączyła się do koalicji DAN/PGA. Inne od

początku odrzucały porozumienie dotyczące niestosowania przemocy w trakcie protestów – ich


działacze zamierzali stworzyć w trakcie protestu tzw. Czarny Blok (Black Bloc), czyli luźne

zgrupowanie anarchistów, którzy zamierzali niszczyć własność prywatną, traktując to jako

„symboliczną szkodę wobec międzynarodowego kapitalizmu”.

W Seattle był też obecny skrajnie prawicowy Pat Buchanan i jego Partia Reform (Reform

Party), także protestujące przeciw WTO, choć z zupełnie innych, protekcjonistycznych pozycji

ideologicznych. Co ciekawe, partia Buchanana jest członkiem uważanej za progresywną koalicji

CTC – Mike Dolan przyznaje, że dzięki temu ma ułatwione kontakty i nacisk na część Partii

Republikańskiej.

Internet był kluczowym narzędziem komunikacji między organizacjami mobilizującymi

się do manifestacji. Działacze kontaktowali się poprzez listy dyskusyjne, m.in. stopWTOround,

wto-host, pga seattle99, road to seattle, mai-not, wt-list i wiele innych. Obok witryn istniejących

już organizacji powstawały strony poświęcone wyłącznie kampanii N30, m.in. n30.org,

www.wtoseattle.org, wtocaravan.org.

Do wydarzeń w Seattle, poza SHO i WTO oraz anty-globalizacyjnymi działaczami,

szykowały się też służby bezpieczeństwa. 19 marca 1999 powstał Komitet Bezpieczeństwa

Publicznego odpowiedzialny za utrzymanie porządku w trakcie konferencji, w którym główną

rolę grała Komenda Policji w Seattle (Seattle Police Department). W komitecie uczestniczył też

urząd szeryfa, policja drogowa, policja portowa, straż pożarna oraz liczne agencje federalne.

Przygotowując się do manifestacji, policja miała świadomość, że wcześniejsze protesty

często kończyły się gwałtownymi zamieszkami; dobrym przykładem był protest J18 w Londynie.

Obawiano się próby zamachu na dyrektora WTO Moore’a lub użycia broni chemicznej przez

radykalne, prawicowe milicje. Prawo miasta Seattle zabrania policji inwigilacji pokojowych

działaczy, funkcjonariusze mieli jednak dostęp do informacji ogólnodostępnych w Internecie.

Sami działacze kontaktowali się z policją, informując ją o planowanych formach protestu oraz
szacowanym rozmiarze demonstracji. Już w kwietniu z policjantami spotykał się Mike Dolan,

któremu zależało na otrzymaniu zezwoleń na prowadzenie demonstracji dla przynajmniej

niektórych organizacji. Koalicji DAN/PGA także zależało na bezkonfliktowym przeprowadzeniu

akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa. Działacz Ruckus Society Han Shan, który stał się

nieformalnym rzecznikiem koalicji, prowadził rozmowy z policją. „Ogłaszaliśmy nasze zamiary

wprost i otwarcie. Oświadczyłem policji przy 50 różnych okazjach, że zamierzamy [...]

uniemożliwić delegatom wejście do budynku”. Policja zapewniła działaczy, że pokojowa

demonstracja spotka się z pokojową reakcją policji (Simer 2000).

17 listopada 1999 FBI przesłała do policji, Komitetu i agencji uczestniczących w

przygotowaniach „anty-terrorystyczną ocenę zagrożenia”. Informowała w niej, że „niektóre

elementy w grupie protestujących planują przerwać konferencję. FBI ocenia możliwość

pojawienia się przemocy oraz kryminalnych aktów obywatelskiego nieposłuszeństwa jako niską

do średniej dla okolicy Seattle na czas trwania spotkania WTO. W szczególności należy

uwzględnić możliwość przemocy ze strony radykalnych ekologów i obrońców praw zwierząt

oraz anarchistów. Istnieją też silne wskazania, że komputerowe ataki będą miały miejsce

równocześnie z rozpoczęciem obrad WTO” (Harter 1999). Zdaniem urzędu szeryfa

przygotowane przez policję siły nie wystarczały, by utrzymać kontrolę nad demonstracją nawet

jeśli do Seattle przyjedzie tylko połowa z szacowanych na podstawie danych z Internetu 50,000

demonstrantów.

26 listopada zostało uruchomione Centrum Dowodzenia (Multi Agency Command

Center), dwa dni później rozpoczęło działanie Centrum Operacji Kryzysowych hrabstwa King,

monitorujące działania związane z konferencją WTO.


Chronologia wydarzeń: konferencja WTO i szczyt anty-globalizacyjny

Przez cały październik i listopad w Seattle odbywały się liczne spotkania, konferencje,

teach-ins dotyczące WTO. Regularnie spotykała się grupa organizacyjna „People for Fair Trade /

NO2WTO”.

1 listopada do sklepu GAP w Seattle wrzucono 4 koktajle Mołotowa; burmistrz Schell

uznał incydent za związany z konferencją WTO. FBI w swoim raporcie posądziło o napad Front

Wyzwolenia Zwierząt (Animal Liberation Front) lub anarchistów.

16 listopada, pod koniec obrad w Genewie, 20 działaczy wdarło się do siedziby WTO w

Szwajcarii, okupowało budynek i wywiesiło z niego anty-globalizacyjne transparenty. Akcja była

na bieżąco transmitowana przez Internet.

20 listopada rozpoczął się obóz współorganizowany przez DAN i PGA: „[...] dziewięć dni

ulicznego teatru, ogromnych kukieł, tańca, muzykowania i występów, dzielenia się

umiejętnościami, szkoleń z akcji bezpośrednich bez użycia przemocy, tworzenia grup

pokrewieństwa, budowania społeczności, spotkań koordynujących i przygotowujących do WTO,

akcji edukacyjnych i performansów wokół Seattle i nie tylko” (People’s Global Action 1999).

Miejscem spotkań było centrum „The Convergence”, mieszczące się w opuszczonym klubie

muzycznym i pobliskim garażu; tak też nazywano samo 10-dniowe spotkanie.

26 i 27 listopada odbył się teach-in zorganizowany przez IFG; dwudniowych wykładów

członków IFG słuchało 2500 osób. W sobotę 27 listopada policja aresztowała trzy osoby, które

rozwieszały transparent na wiadukcie autostrady. W sobotę doszło do negocjacji szefa policji z

przywódcami protestujących na temat przebiegu zaplanowanych demonstracji.

W niedzielę 28 grudnia kilkaset osób protestowało przed sklepami Gap i Old Navy oraz

kawiarnią Starbucks. Obiektów chroniła policja w strojach bojowych. Tego samego dnia
kilkanaście osób rozpoczęło okupację opuszczonego budynku, w którym do 2 grudnia będą

mieszkać przybyli do Seattle działacze. Policja nie interweniowała, uzasadniając to potrzebą

koncentracji uwagi na zabezpieczeniu rozpoczynającej się konferencji.

W poniedziałek 29 listopada o czwartej nad ranem, policjant sprawdzający zabezpieczenia

Centrum Konferencyjnego znalazł otwarte drzwi. Podejrzewając podłożenie ładunku

wybuchowego, policja do 10.30 przeszukiwała budynek. Nad ranem 6 członków RAN zawiesiło

transparenty na żurawiu budowlanym, po czym zostali aresztowani przez policję. Po południu

3000 osób – członków organizacji ekologicznych i pracowniczych - bierze udział w demonstracji

zorganizowanej przez Sierra Club. Była to jedna z czterech demonstracji, które ostatecznie

otrzymały oficjalne pozwolenie. Zgodę na przeprowadzenie demonstracji otrzymały też AFL-

CIO, Jubilee 2000 oraz Grupa Praw Tybetańskich. W swoim komunikacie policja w następujący

sposób oceniła tę demonstrację: „[...] marsz spowodował pewne kłopoty. W ciągu dnia różne

grupy łączyły się, protestowały i rozdzielały tylko po to, by potem spotkać się ponownie w innym

miejscu. Ten wzór protestu powtarzał się w ciągu trwania konferencji i przedstawiał znaczący

kłopot taktyczny dla dowódców policji” (Seattle Police Department 2000). W manifestacji brał

udział Jose Bové, francuski rolnik, który zniszczył we Francji restaurację McDonald’s,

sprzeciwiając się przeciw sankcjom handlowym USA wobec francuskich serów Rocquefort, które

produkował. W Seattle Bové rozdał prawie 250kg objętego embargiem sera; po jego

przemówieniu w pobliskiej restauracji McDonald’s zostały wybite okna, a ściany zamazano

graffiti. Jednostkowe gwałtowne zachowania miały także miejsce, gdy marsz doszedł do sklepu

Nike Town. Demonstrantów wspólnie uspokoiła policja i organizatorzy marszu. Pod wieczór

kilka tysięcy członków grup religijnych zrzeszonych w organizacji Jubilee 2000 (zabiegającej o

zniesienie długów państw rozwijających się) oraz kilkuset związkowców stworzyło „żywy mur”

wokół Stadium Exhibiton Center, gdzie trwał bankiet rozpoczynający konferencję WTO.
Wieczorem leaderzy DAN ostatecznie negocjowali z szefami policji możliwość aresztowania

następnego dnia, w trakcie akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa, 1000 formalnie łamiących

prawo protestujących. Policja poinformowała ich, że nie jest to możliwe.

Na wtorek 30 listopada zaplanowano otwarcie obrad konferencji ministrów WTO.

Wczesnym rankiem rozpoczęły się przygotowania do zorganizowanej przez DAN i PGA akcji

bezpośredniej. Zamiarem protestujących było uniemożliwienie rozpoczęcia lub przerwanie obrad

WTO poprzez masową demonstrację, która zablokuje dostęp do centrum konferencyjnego. W

manifestacji miało wziąć udział wiele organizacji i grup o różnorakich ideologiach, celach

protestu i preferowanych metodach działania. Organizatorzy obiecali “Stworzyć przestrzeń i

zachęcić do wzajemnego poszanowania różnorodnych stylów działań bez użycia przemocy, które

odzwierciedlają nasze [protestujących] różne grupy i środowiska” (People’s Global Action 1999).

Od uczestników organizatorzy wymagali przestrzegania następujących zakazów: stosowania

fizycznej lub ustnej przemocy wobec ludzi, posiadania broni, posiadania i używania alkoholu i

narkotyków, niszczenia własności.

Protestujący chcący wziąć udział w akcji bezpośredniej i gotowi zostać aresztowanym

byli połączeni w liczące 5-20 osób grupy pokrewieństwa. W skład jednej grupy wchodzili

znający się wcześniej protestujący, posiadający uzgodnioną strategię działań w trakcie protestu.

W ramach grup decyzje były podejmowane przez konsensus, grupy o podobnych poglądach

tworzyły działające razem większe całości. Rzecznicy grup przed protestem uczestniczyli w

naradach Action SpokesCouncil2, w czasie których decyzje były także podejmowane przez

konsensus. Każda grupa posiadała „osoby wspierające”, które nie narażały się na aresztowanie i

udzielały wsparcia pozostałym członkom grupy „przed, w trakcie i po aresztowaniu”. Istniały

wyspecjalizowane grupy medyków, obserwatorów prawnych oraz dziennikarzy

2
Spokescouncil to skrót od Council of Spokespersons: Rada Rzeczników.
współpracujących z IMC. Wszyscy uczestnicy akcji bezpośredniej mieli za sobą udział w dwóch

szkoleniach z taktyk protestu oraz z zasad postępowania po aresztowaniu. Współuczestniczące

grupy zobowiązywały się do solidarności więziennej, wychodząc z założenia, że duża, nie

kooperująca z władzami grupa może w areszcie kontynuować ideę akcji bezpośredniej.

Około 7 rano policja otoczyła Teatr Paramount (w którym miała się odbyć uroczystość

rozpoczynająca obrady) oraz Washington State Convention and Trade Center (w którym miały

trwać obrady) kordonem zaparkowanych obok siebie policyjnych autobusów. Tego dnia do

zarządzania demonstracją zostało zmobilizowanych 1270 funkcjonariuszy. W ciągu następnej

godziny protestujący, którzy od wczesnych godzin porannych zbierali się w pobliskim parku,

zaczęli docierać w okolice policyjnej barykady. Organizatorzy protestu podzielili teren wokół

Centrum, Teatru i Hotelu Sheraton (w którym byli zakwaterowani uczestnicy konferencji) na

kilkanaście sektorów. Grupy pokrewieństwa wybierały sektory, które chcą blokować, czasem

tworząc zgrupowania (clusters) grup gotowych stosować podobne taktyki protestu. Wydzielono

też „lotne grupy”, odpowiedzialne za udzielanie wsparcia grupom potrzebującym pomocy.

Protestujący byli podzieleni na osoby gotowe ryzykować aresztowanie i nie; te pierwsze

prowadziły akcję bezpośrednią sensu stricte – przykuwały się do studzienek kanalizacyjnych,

lamp ulicznych i innych nieruchomych obiektów by blokować ruch, w tym samym celu

organizowały sit-ins. Były też gotowe wejść, ryzykując aresztowanie, na odgrodzony przez

policję obszar lub stawiać bierny opór policji w przypadku dojścia do starć. Akcji obywatelskiego

nieposłuszeństwa towarzyszyła manifestacja, której uczestnicy nie stosowali metod akcji

bezpośredniej, zamierzali unikać konfrontacji z policją i nie chcieli ryzykować aresztowania.

Uczestniczyły w niej także organizacje nie związane z DAN/PGA, delegaci organizacji NGO czy

osoby nie zrzeszone. Demonstracja, choć organizowana bez zezwolenia władz miasta, była

chroniona przez zawarte w konstytucji prawo do pokojowych zebrań i wolności słowa.


Liczba protestujących wynosiła według raportu policji 35-40tys., media zazwyczaj

wspominają o powyżej 50 tys. demonstrantów. Trudno stwierdzić, ile spośród nich uczestniczyło

w akcji bezpośredniej. Uczestniczące grupy pokrewieństwa autonomicznie wybierały formę

protestu; wiele grup zdecydowało się na prowadzenie działań symbolicznych: w trakcie protestu

pojawiły się, m.in., wielkie kukły, teatr uliczny, orkiestry, protestujący przebrani za świnie,

żółwie, warzywa, ryby, motyle, klownów, Supermana, czy maszerujące topless feministki

. Inny uczestnik opisał protest tak: “Była anty-faszystowska orkiestra dęta, setki tańczyły do

muzyki techno, 200 osób przebrało się za morskie żółwie, byli ludzie na szczudłach, w różnego

rodzaju kostiumach, maszerowały różne kontyngenty – ekolodzy, radykalne związki zawodowe,

marsz People’s Assembly przeciw imperialistycznej globalizacji, dużo więcej, każdy z własnym,

specyficznym stylem.” (Casino 1999). Ta różnorodność form protestu zyskała mu miano

„karnawału w Seattle”.

„Zablokowanie 14 skrzyżowań przez wypełnienie ich ludźmi”, przypinanie się do

przedmiotów i innych protestujących osób, rozstawianie scen, platform, dwójnogów, trójnogów 3,

rozpalanie ognisk i umieszczanie na ulicach brył cementu 4 zostało uznane przez policję za

działania kryminalne; wtorkowy protest nie posiadał zresztą zezwolenia władz miasta (Seattle

Police Department 2000). Protestujący nie wykorzystali też miejsc protestu uzgodnionych

wcześniej z policją.

Między 7.30 i 8.00 rano policja zanotowała siedem „dużej skali kryminalnych naruszeń

porządku”: dużą grupę ludzi przykuwających się do studzienek i zapalających ogniska, ludzi z

butelkami wypełnionymi płynem łatwopalnym, ludzi pchających śmietnik, 65-100 protestujących

leżących na ziemi, ludzi atakujących samochody, 100 osób skaczących po samochodach, ludzi

3
Do których także przypinają się protestujący.
4
Protestujący najprawdopodobniej przypinali się do brył, by stworzyć tzw. ‘lock-on’. Człowiek, który przypiął rękę
wewnątrz rury zalanej betonem nie może być w praktyce usunięty bez narażenia jego życia.
rozpinających łańcuchy między latarniami. Dla policji dowodem agresywnych, graniczących z

terrorystycznymi, zamiarów było posiadanie masek gazowych przez niektórych protestujących. 5

O godzinie 8.00 stał się niemożliwy ruch samochodowy w pobliżu centrum, a duża liczba

protestujących „uniemożliwiła jakąkolwiek skoordynowaną działalność przywracającą porządek”

(Seattle Police Department 2000). Do godziny 9.30 policjanci zgłosili do centrum dowodzenia

pojedyncze przypadki niszczenia własności, głównie witryn sklepów dużych korporacji (Nike

Town, Starbucks), blokowania skrzyżowań; informowali o pierwszych starciach protestujących z

policją, otoczeniu przez protestujących Hotelu Sheraton oraz napastowaniu lub otaczaniu

krążących w okolicy delegatów WTO, także niemal udanej próbie przebicia się demonstrantów

przez kordon wokół Teatru Paramount.

Protestujący cały czas działali bez użycia siły. Obok osób, które aktywnie blokowały

delegatów, tworzyły „żywe mury” lub biernie uczestniczyły w starciach z policją 6, znajdowały się

też osoby stosujące konwencjonalne środki protestu; prowadzący akcję bezpośrednią mieszali się

z uczestnikami konwencjonalnej demonstracji.

Na godzinę dziesiątą było zaplanowane rozpoczęcie konferencji, jednak w Teatrze

przebywał jedynie niewielki procent uczestników. Policyjny Dowódca Incydentu wydał rozkaz

oczyszczenia drogi do Centrum po godzinie dziewiątej, jednak przez następne 45 minut

protestujący nie reagowali na policyjny nakaz opuszczenia skrzyżowań. Kilka minut po godzinie

dziesiątej policjanci zaczęli rozpylać gaz łzawiący. Od tej chwili do godziny czwartej po

południu policja próbowała, z użyciem gazów łzawiących w kanistrach, granatach i kulkach od

paintballa, gazu paprykowego7 (pepper spray), plastikowych i drewnianych nabojów oraz pałek,

5
W policyjnych raportach znajdują się też liczne doniesienia (później niepotwierdzone) o stosowaniu przez
protestujących przeciw policjantom „nieznanych chemicznych środków drażniących”.
6
Takie działania określa się jako „non-violent militancy”, postawę wojowniczą bez zamiaru użycia przemocy.
7
Tak zwany gaz OC, jest aerozolem z wyciągiem ostrych odmian papryki, który rozpylony na twarz lub oczy
obezwładnia dużo gwałtowniej i skuteczniej od gazu łzawiącego.
usunąć protestujących z okupowanych skrzyżowań. Po stronie protestujących, poszczególne

grupy pokrewieństwa decydowały o podejmowanych działaniach; wiele z nich stosowało bierny

opór wobec przemocy. Działania poszczególnych grup były koordynowane przez

odpowiedzialnych za komunikację między grupami kurierów. „Lotne grupy” zastępowały

protestujących, którzy nie byli w stanie dalej protestować. Grupy medyków udzielały pomocy

osobom zaatakowanym przez policję z użyciem środków chemicznych.

Wśród tysięcy protestujących bez użycia przemocy osób wyróżniała się grupa kilkuset

ubranych na czarno, zamaskowanych anarchistów, tak zwany Czarny Blok 8. Grupa ta złamała

konsensus zawarty przez protestujących i dopuściła się licznych aktów niszczenia prywatnej

własności: przede wszystkim wybijając szyby i rysując graffiti na sklepach i biurach wybranych

korporacji. Miało to jednak miejsce po użyciu przemocy przez policję, a nie przed, jako podała

większość mediów. Działania Czarnego Bloku przyciągnęły uwagę mediów, posłużyły też policji

jako argument uzasadniający użycie przemocy. Działaniom Bloku sprzeciwiali się pozostali

protestujący, którzy próbowali powstrzymywać anarchistów, a w niektórych wypadkach oddawać

ich w ręce policji.

W największym z legalnych marszów zorganizowanym przez AFL-CIO uczestniczyło

najprawdopodobniej 40,000 związkowców (według różnych źródeł od 25,000 do 50,000). AFL-

CIO zamierzało przemaszerować w południe z Memorial Stadium (gdzie odbył się wcześniej

związkowy wiec) pod centrum konferencyjne. Marsz rozpoczął się mimo informacji o

zamieszkach w centrum i o blokadach skrzyżowań na trasie marszu. Związkowcy zamknęli swój

marsz dla innych uczestników oraz postanowili dojść do blokowanych skrzyżowań, po czym

zawrócić na stadium. AFL-CIO przez cały czas obawiała się identyfikacji w oczach opinii

publicznej z młodymi anarchistami. Ich demonstracja była konwencjonalnym marszem, którego


8
Uważany czasem za anarchistyczną organizację lub komórkę terrorystyczną, Black Bloc jest tymczasową grupą
anarchistów uczestniczących w danym proteście, przyjmujących wspólną tożsamość i razem działających.
pilnowało 1000 związkowych oficerów porządkowych (marshalls). Mimo starań kierownictwa

AFL-CIO w centrum miasta od marszu oddzieliło się kilka tysięcy związkowców, którzy

przyłączyli się do demonstracji DAN/PGA. Koalicja „Teamsters and Turtles” 9 w centrum Seattle

była symbolicznym ukoronowaniem współpracy związkowców z ekologami i anarchistami w

ramach koalicji N30.

Około godziny dwunastej organizatorzy konferencji oficjalnie odwołali uroczystość

otwarcia. O godzinie 15.30 burmistrz Schell ogłosił w centrum miasta stan wyjątkowy oraz

godzinę policyjną od 19.00 do 7.30 następnego dnia. Mniej więcej w tym czasie doszło do

gwałtownych zamieszek między policją i protestującymi na dwóch okupowanych

skrzyżowaniach. Policja próbowała rozproszyć tłum z użyciem siły, a protestujący rzucali w nich

butelkami, kamieniami, odrzucali pojemniki z gazem. Obserwatorzy prawni powiadomili policję,

że próby usunięcia tłumu spowodują stratowanie tych protestujących, którzy przykuli się do

studzienek na skrzyżowaniu. W tym czasie anarchiści z Czarnego Bloku próbowali zniszczyć

znajdujący się w pobliżu skrzyżowań sklep Nike Town. Uczestnicy akcji bezpośredniej stworzyli

żywy mur, próbując z jednej strony powstrzymać anarchistów, a z drugiej nie doprowadzić do

jeszcze gwałtowniejszej interwencji policji, zamierzającej usunąć protestujących. W końcu grupy

pokrewieństwa przerwały akcję bezpośrednią, anarchiści dostali się do sklepu, a policja

rozproszyła tłum ze skrzyżowania.

Była godzina czwarta i wielu protestujących grup postanowiło kończyć protest. Jednak w

okolicach Nike Town nadal znajdowali się demonstranci, których policja uznała za „stałe

zagrożenie przemocy”. Ci zostali zepchnięci z użyciem gazu łzawiącego oraz „mniej niż

śmiertelnej (less than lethal) amunicji” w stronę pobliskiej dzielnicy mieszkaniowej Capitol Hill,

9
Teamsters czyli członkowie Teamsters Union, jednego z największych związków zawodowych w USA. Turtles
czyli żółwie; przebrani za zagrożone wyginięciem morskie żółwie demonstranci rzucali się w oczy w trakcie
wtorkowej demonstracji.
w której do wieczora policja próbowała rozproszyć demonstrujących. Po południu policji

skończyły się zapasy gazu, co spowodowało chwilowe osłabienie walk między policją i

protestującymi. W niecały dzień funkcjonariusze zużyli zapasy przewidziane na kilka dni (lub

jeden dzień intensywnego używania).

O godzinie siódmej zaczęła się godzina policyjna, którą pomogło egzekwować 200

nieuzbrojonych żołnierzy Gwardii Narodowej, którą wezwał burmistrz Schell. Po jej rozpoczęciu

nadal dochodziło do pojedynczych aktów wandalizmu w centrum, a na Capitol Hill policja do

północy rozpraszała demonstrujących.

W ciągu całego dnia policja aresztowała zaledwie kilkadziesiąt osób. W swoim raporcie

policja argumentowała, że „Ilość i zachowanie tłumów wymagało podjęcia decyzji, aby skupić

zarządzanie demonstracją na utrzymaniu kordonu i stworzeniu bezpiecznego korytarza dla

delegatów na Konferencję. To uniemożliwiło funkcjonariuszom podejmowanie indywidualnych

aresztowań, w zamian zmuszając do skupienia się na rozpraszaniu tłumów (Seattle Police

Department 2000). Obecność przedstawicieli innych państw oznaczała, że policja musiała

traktować centrum konferencyjne jako ambasadę, co wymagało przeznaczenia większej liczby

funkcjonariuszy do ochrony budynku.

Tymczasem aresztowanie jest konwencjonalną reakcją sił porządkowych na akcje

obywatelskiego nieposłuszeństwa; aresztowań, a nie użycia środków chemicznych i broni

oczekiwali uczestnicy wtorkowej demonstracji. W mediach pojawiały się relacje sugerujące, że

użycie gazu i broni przez policję było odpowiedzią na przemoc protestujących. Naoczni

świadkowie twierdzą, że policja zaczęła rozpylać gaz przed aktami wandalizmu Czarnego Bloku.

Minister Środowiska Wielkiej Brytanii Michael Macher stwierdził, że „[...] Komenda Policji w

Seattle samoczynnie przekształciła pokojowy protest w zamieszki” (Hawken 2000). Wydaje się,

że reakcja policji wynikała z zaskoczenia liczebnością demonstrantów; zbyt mała liczba


funkcjonariuszy nie potrafiła zapanować nad tłumem, a dowódcy stracili kontrolę nad

funkcjonariuszami, którzy samodzielnie i bez koordynacji podejmowali decyzje o użyciu

środków chemicznych i broni. Ubrani w ciężkie stroje bojowe i obciążeni sprzętem policjanci nie

byli w stanie dogonić stosujących przemoc demonstrantów w sytuacji, gdy swobodny przemarsz

blokowały często uczestniczące w obywatelskim nieposłuszeństwie grupy pokrewieństwa. W

analizach pojawiają się opinie, że policja nie była przygotowana na zdecentralizowany protest, w

którym sieć niewielkich grup pokrewieństwa skuteczniej od policji koordynowała swoje

działania.

30 listopada miały miejsce, w ramach „Global Day of Action”, liczne protesty w innych

miastach Stanów Zjednoczonych i na całym świecie. W Londynie 2000 osób wzięło udział w

manifestacji „Reclaim the Streets” (odzyskania ulic), protestując jednocześnie przeciw WTO i

prywatyzacji londyńskiego metra; manifestacja zakończyła się zamieszkami. Manifestacje odbyły

się też m.in. w Indiach, na Filipinach, w Niemczech, Francji, Holandii, Włoszech, Argentynie i

Izrealu.

W nocy z wtorku na środę do Seattle przyleciał prezydent Clinton, co zwiększyło wymogi

bezpieczeństwa, które musiała spełnić policja. W środę 1 grudnia policja ponownie ustanowiła

kordon, a teren w okolicach Centrum Konferencyjnego i wewnątrz kordonu został określony jako

tzw. „no protest zone”. Od godziny 8.00 protestujący zaczęli pojawiać się w okolicach centrum i

przekraczać kordon. Do godziny 10.00 policja aresztowała około trzysta osób, które przekroczyły

policyjną linię. Mniej więcej w tym czasie American Civil Liberties Union (Amerykańska Unia

Praw Obywatelskich) wniosła do sądu pozew, żądając zniesienia nakazu ustanowienia kordonu,

jako niezgodnego z prawem protestujących do wolnego wyrażania poglądów i gromadzenia się.

Sąd odrzucił jednak pozew. W ciągu dnia policja aresztowała kolejne 250 osób, doszło do
dalszych starć policji z protestującymi, w trakcie których kilkukrotnie użyto gazu łzawiącego.

Zamieszki trwały do późna w nocy.

W czwartek 2 grudnia wczesnym popołudniem protestujący zebrali się wokół jednego z

komisariatów; policja rozproszyła ich z użyciem środków chemicznych i broni. Kilkuset

protestujących przeszło w stronę więzienia, w którym przetrzymywani byli aresztowani.

Manifestacje pod więzieniem trwały do wieczora – wtedy zostało ogłoszone, że prawnicy i

organizatorzy demonstracji będą mogli się spotkać z aresztowanymi.

W piątek 3 grudnia kilkaset osób uczestniczyło w ostatnim marszu związkowców; kolejne

kilkaset nadal protestowało pod więzieniem. Wieczorem konferencja WTO skończyła się bez

ustalenia agendy nowej rundy. W piątek wieczorem miasto opuściła Gwardia Narodowa, a w

sobotę przestało działać Centrum Dowodzenia Policji (SPOC) oraz Wieloagencyjne Centrum

Dowodzenia (MACC).

Obradom WTO i manifestacjom towarzyszyły przez cały tydzień imprezy w ramach

sympozjum NGO. Były to przede wszystkim wykłady, spotkania lub prezentacje poszczególnych

organizacji. Każdy dzień był poświęcony odmiennej kwestii: poniedziałek ochrony środowiska i

zdrowia, wtorek pracy i prawom człowieka, środa sytuacji kobiet, rozwojowi i demokracji,

czwartek żywności i polityce rolnej.


2. Koncepcja globalnego ruchu społecznego

Ruch społeczny to pojęcie stosowane wobec wielu zjawisk społecznych o różnym stopniu

wewnętrznej spójności i trwałości. Sprowadzając do wspólnego mianownika wszystkie definicje

możemy– zdaniem „The Social Science Encyclopedia” – stwierdzić jedynie, że ruchy to

„niezinstytucjonalizowane grupy niedoreprezentowanych jednostek zaangażowane w sekwencje

opartych na sprzeciwie interakcji z elitami lub przeciwnikami” (Kuper i Kuper 1996: 792).

Definicje ruchów są zazwyczaj generalizacjami empirycznymi opartymi o analizy case study. Z

tego powodu zakres pojęcia jest nieostry – można na przykład argumentować, że ruchem

społecznym są także grupy nie wchodzące w interakcje oparte na sprzeciwie, np. tak zwane nowe

ruchy społeczne dążące do kulturowych, a nie politycznych celów. Teoretycy nie są też zgodni,

czy ruch społeczny należy traktować jako grupę społeczną, czy proces. W pierwszym ujęciu

analiza skupia się na wewnętrznych procesach prowadzących do zbiorowego działania, podczas

gdy w drugim ruch jest przede wszystkim aktorem zmiany społecznej. Do większości koncepcji

ruchu społecznego odnosi się uwaga Mario Diani’ego, że są to tylko pojęcia denotacyjne

określające zjawiska, które można równie dobrze nazwać „koalicjami”, „sektami”, „grupami

interesu” czy „działalnością protestacyjną” (Diani 1992). W tym rozdziale chcę przedstawić

wybrane teorie, tworzące przekrój możliwych ujęć teoretycznych i definicji ruchów społecznych.

Narodziny ruchów społecznych na przełomie XVIII i XIX wieku wiążą się z powstaniem

trzech innych, typowo nowoczesnych instytucji: państwa narodowego, stowarzyszenia i gazety

codziennej. Stowarzyszenia i gazety tworzyły tożsamość zbiorową niezbędną dla powstania i

legitymizacji „wspólnoty wyobrażonej”, jaką jest nowoczesne państwo (Anderson 1997).

Narodowa tożsamość zrodziła też nowoczesny ruch społeczny, dla którego państwo stało się

kluczowym przeciwnikiem. W tym okresie doszło do przejścia od protestów zakorzenionych w


miejscowej społeczności, skierowanych przeciw lokalnej władzy, o partykularnych celach i

formach protestu, do działań autonomicznych wobec lokalnej władzy, obejmujących wiele

lokalnych społeczności, stosujących „modularne” metody protestu, które z łatwością adaptowano

do różnych kontekstów i lokalnych aren protestu (Tarrow 1998).

Ujęcia teoretyczne ruchu społecznego

Pierwsze próby zrozumienia ruchów społecznych przypisywały im marginalną rolę w

społeczeństwie. Teorie „społecznego rozpadu” (Le Bon, Smelser, Blumer) uważały ruch

społeczny za irracjonalne zjawisko porównywalne z zamieszkami, tłumami, rewolucjami, i

panikami społecznymi. Traktowany jako agregat jednostek, tłumaczony kategoriami stresu,

alienacji, frustracji czy cech społeczeństwa masowego, ruch społeczny traktowano jako zjawisko

jednolite. Do wczesnych teorii ruchów społecznych należy też tradycja marksistowska, uznająca

ruchy społeczne za efekt walki klasowej. Od ekonomicznego i klasowego determinizmu odszedł

dopiero Gramsci, którego analiza roli kultury ruchu była inspiracją dla późniejszych analiz

kulturowych ruchów społecznych.

W późnych latach 70-ych teoretycy mobilizacji zasobów (RMT – resource mobilization

theory) podważyli mechanistyczny, psychologizujący paradygmat. Nowa teoria opisywała

wewnętrzne procesy ruchów, skupiając się na „strategicznych dylematach”, którym ruch musi

stawić czoło (McCarthy i Zald 1977). Według podstawowego założenia, sukces ruchu zależy od

umiejętności „mobilizacji”, czyli zebrania i wykorzystania finansowych, materialnych i ludzkich

zasobów. Ta popularna w Ameryce w latach 80-ych teoria, była często krytykowana za

zapożyczenie z teorii racjonalnego wyboru modelu racjonalnej jednostki kalkulującej koszty i

zyski, za traktowanie ruchów przede wszystkim jako aktorów ekonomicznych oraz za

stosowanie, ograniczonych zdaniem krytyków, metafor przemysłowych. Uznanie przez Zalda i


McCarthy’ego organizacji ruchu społecznego (social movement organization - SMO) za

podstawową jednostkę analizy zacierało różnice między ruchem i grupą interesu i wykluczało

analizę ruchów oddolnych, tak zwanych „grass-roots”. RTM była teorią, która nie uznawała

specyfiki ruchów społecznych jako politycznych aktorów. Zamiast dążyć do podzielenia

doświadczeń uczestników, starała się ująć ruchy społeczne w kategoriach stosowanych do opisu

całkowicie odmiennych „głównego nurtu”.

Teoria procesu politycznego (Tarrow, Tilly, McAdam) była alternatywą przedstawioną na

przełomie lat 70-ych i 80-ych. Ruch społeczny, w jej ujęciu, opierał się nie na formalnych

organizacjach, lecz oddolnych, nieformalnych sieciach społecznych. Jednocześnie był to proces

silnie zależny od zewnętrznych, strukturalnych warunków. Równoległy rozwój ruchów

społecznych i państwa narodowego tłumaczył potrzebę umieszczenia analizy w szerszym

kontekście politycznym. Opracowana przez Tilly’ego koncepcja „cyklu sprzeciwu” (cycle of

contention) tłumaczyła rozprzestrzenianie się fali protestu na kolejnych aktorów. Strukturę

politycznych możliwości i ograniczeń uznano za podstawowy czynnik wpływający na charakter

mobilizacji ruchu społecznego. Amerykanie stosowali kategorię „stopnia otwartości struktury

politycznej”, by tłumaczyć zróżnicowanie procesów mobilizacji na przestrzeni czasu; w Europie

wykorzystywano ją w badaniach porównawczych mobilizacji w różnych krajach.

Trzy wymienione powyżej podejścia teoretyczne koncentrują się na analizie sposobów

organizacji protestu. Cele protestu nie podlegały analizie, za ogólny cel przyjmowano sprzeciw

wobec władzy państwowej. Funkcjonowanie ruchów było wyjaśniane na poziomie jednostkowo

postrzeganych zysków i strat, społecznych zasobów lub politycznych możliwości (Klandermans

1997). Odrzucając – błędną zresztą – kategorię „zbiorowego poglądu” i założenie jednolitości

zbiorowego aktora, stworzono model ruchu o racjonalnej polityce wewnętrznej, reagującego na

zewnętrzne środowisko polityczne. Był to zdaniem krytyków model odpowiadający


instrumentalnemu i przedmiotowemu, a nie ekspresywnemu i podmiotowemu rozumieniu

instytucji (Zolberg 1972). Ruchy opisywane w kategoriach racjonalnych decyzji dotyczących

zasobów, wykorzystywania politycznych możliwości lub pojawienia się w danym momencie

cyklu sprzeciwu, nie były postrzegane jako w pełni niezależni aktorzy.

Tę podmiotowość przypisały ruchom społecznym podejścia podkreślające ich kulturowy

wymiar. Stawki o które ruch walczy były wcześniej opisywane jako racjonalnie kalkulowane

żądania dostosowane do warunków politycznych, z których bezpośrednio wynikały poglady i

retoryka . W nowym ujęciu działania symboliczne stały się przejawami kultury ruchu, jego

kluczowym elementem. Stawki działania opisano jako aktywnie wybierane i także zależne od

kultury ruchu.

W 1972 roku Aristide Zolberg stwierdził, że nauki polityczne nie radzą sobie z „chwilami

szaleństwa” w życiu społecznym. Normatywna ocena „normalności” instytucji utrudniała

zrozumienie protestów i ruchów społecznych, będących zjawiskami odbiegającymi od

teoretycznej normy. Zolberg wyobrażał sobie alternatywne podejście, oparte na „zrozumieniu

miejsca ruchów w nowoczesnym społeczeństwie dzięki podzieleniu doświadczeń uczestników”

(Zolberg 1972). Analiza kulturowa stała się paradygmatyczną alternatywą (Tarrow 1998). W

1981 Alain Touraine opisał ruchy walczące o kontrolę nad kulturową orientacją społeczeństwa

jako ważny czynnik przemiany społeczeństwa z przemysłowego w post-przemysłowe. Wkrótce

powstała kategoria nowych ruchów społecznych (new social movement – NSM), zbiorowych

aktorów, którzy w przeciwieństwie do starych ruchów społecznych (przede wszystkim związków

zawodowych) działają przez tworzenie kodów kulturowych: znaczeń, tożsamości i odrębnych

kultur. Teoria NSM (Touraine, Offe, Melucci) zakładała, że ruch społeczny nie jest ani aktorem

klasowym, ani politycznym procesem, lecz „ludźmi poszukującymi tożsamości” (identity

movements). Dla nowych ruchów społecznych stawki działania są kulturowe, w mniejszej mierze
polityczne, a na pewno już nie ekonomiczne. O spójności ruchu miała decydować nie formalna

organizacja lub nieformalne więzi, lecz wspólnie podzielane znaczenia (Melucci 1996, Eyerman i

Jamison 1991). Kulturowa analiza umożliwiła redefinicję marksistowskiej teorii ruchów

społecznych – w nowym ujęciu ruch społeczny walczył z klasowym przeciwnikiem o kulturowe

orientacje, a nie stawki ekonomiczne (Touraine 1981).

Obecnie dwa odmienne i początkowo wzajemnie sprzeczne paradygmaty są postrzegane

jako uzupełniające się. Wcześniejszą koncentrację badaczy na strukturze i procesie politycznym

Meyer i Zald tłumaczą obecnie brakiem wówczas odpowiednich narzędzi analizy kulturowej.

Zdaniem Melucci’ego teorie tożsamości z kolei tłumaczą powody, ale nie sposoby mobilizacji.

Analiza aspektu politycznego i organizacyjnego może uznać SMO i nieformalne sieci za dwa

kluczowe i uzupełniające się elementy wpływające na proces tworzenia tożsamości.

(Klandermans 1997). Jednocześnie podważono odmienność NSM – zdaniem krytyków

tożsamość była ważna już dla „starych” ruchów, podczas gdy dla nowych nadal ważne są

materialne, a nie tylko kulturowe stawki (Diani 2000).

Umiarkowaną wersją teorii kulturowej jest teoria ujmowania w ramy poznawcze

(framing), opracowana przez Davida Snowa i jego współpracowników. Ramy poznawcze ruchu

społecznego to zbiorowe poglądy orientujące działania na kulturowe cele – koncepcja ram

poznawczych pozwalała powiązać kulturę ruchu z jego dyskursem politycznym i działaniami

(Snow et al 1986).

Teorie mobilizacji zasobów, politycznego procesu i ujmowania w ramy tworzą jeden

teoretyczny paradygmat (Klandermans 1997). Zmiany w strukturze politycznych możliwości są

warunkiem mobilizacji, natomiast zasoby są konieczne aby wykorzystać nadarzającą się okazję.

Kultura ruchu i działania symboliczne pośredniczą w dostosowaniu do siebie procesów

wewnętrznej mobilizacji i zewnętrznych interakcji politycznych (McADam, McCarthy i Zald


1996). W perspektywie diachronicznej, analityczne narzędzia zmieniają się w zależności od

analizowanego momentu w „życiu” ruchu. Czynniki strukturalne i środowiskowe są

najważniejsze dla wyłaniającego się ruchu, podczas gdy dla dojrzałych ruchów ważniejsze są

wewnętrzne procesy oraz podejmowane interakcje i działania symboliczne (McAdam, McCarthy,

Zald 1996).

Definicje ruchów społecznych

McCarthy i Zald definiują ruch społeczny jako „zestaw opinii i wierzeń w populacji, który

przedstawia preferencje dla zmian w elementach struktury społecznej i / lub podziale zysków w

społeczeństwie” (McCarthy i Zald 1977: 1218). Ruch społeczny jako struktura preferencji nie

przekłada się łatwo na zjawiska ze świata społecznego – jednak dla RMT ważniejsze jest pojęcie

organizacji ruchu społecznego (social movement organization - SMO): „złożonej, formalnej

organizacji która identyfikuje swoje cele i preferencje z ruchem społecznym [...] i stara się je

zrealizować” (McCarthy i Zald 1977: 1218). Grupy SMO tworzą „przemysły ruchu

społecznego”, te z kolei składają się na „sektor ruchów społecznych” w społeczeństwie. Użycie

ekonomicznych metafor i uczynienie SMO podstawową kategorią analizy zaciera granice między

ruchem społecznym, a konwencjonalną grupą interesu.

Charles Tilly definiuje ruch społeczny jako „podtrzymywane wyzwanie wobec

dzierżących władzę, w imię populacji żyjącej w ich jurysdykcji, poprzez powtarzające się

publiczne pokazy wartości, jedności, członków i poświęcenia” (Tilly 1999: 257). Aktywność

członków oraz dłuższy okres działania odróżnia ruch społeczny od obecnych w społeczeństwie

biernych, jednostkowych preferencji dla zmiany. Uznanie roli „publicznych pokazów” włącza do

teorii procesu politycznego element kulturowy: siła ruchu zależy od zewnętrznego, społecznego

uznania.
Sidney Tarrow stwierdza, że „Poparta przez gęste sieci społeczne i wzmocnione przez

kulturowo prężne, zorientowane na działanie symbole, polityka sprzeciwu prowadzi do

utrzymujących się interakcji z przeciwnikami. Wynikiem jest ruch społeczny” (Tarrow 1998: 2).

Według innej jego definicji ruchy społeczne to „[...] zbiorowe wyzwania, oparte na wspólnych

celach i społecznej solidarności, w utrzymującej się interakcji z elitami, przeciwnikami i

władzami” (Tarrow 1998: 4). Tilly i Tarrow opisują ruch społeczny jako proces polityczny: serię

wydarzeń determinowanych po części przez zewnętrzne możliwości i interakcję, logikę cyklu

sprzeciwu, wewnętrzne zasoby i symboliczne ramy.

Dla Alberto Melucci’ego ruch społeczny wyróżnia kluczowa rola podzielanych znaczeń

oraz kulturowe wyzwania stawiane przeciwnikom. W przeciwieństwie do większości definicji,

będących empirycznymi uogólnieniami, Melucci analitycznie definiuje ruch społeczny jako

specyficzną formę działania zbiorowego. Ruch społeczny to rodzaj kolektywnego działania,

który, 1. jest oparty na solidarności, a nie prostej agregacji, 2. jest przejawem konfliktu, a nie

konsensusu, 3. zakłada przełamanie „granic kompatybilności systemu”, wymusza zmianę zamiast

wspierać istniejący porządek. (Melucci 1996).

Alain Touraine definiuje ruch społeczny jako „zorganizowane, zbiorowe działania,

poprzez które aktor klasowy walczy o społeczną kontrolę historyczności w danym i określonym

kontekście historycznym” (Touraine 1981: 31). Ruch społeczny definiują trzy czynniki:

tożsamość, przeciwnicy (z którymi ruch łączy relacja społeczna) oraz cel społeczny: własna wizja

historyczności, rozumianej jako „wielka kulturowa orientacja określająca normatywnie związki

społeczeństwa ze środowiskiem” (Touraine 1981: 21).

Dla wielu politologów, a szczególnie dla zwolenników teorii procesu politycznego i

mobilizacji zasobów, ruchy są obiektywnie istniejącymi faktami społecznymi, autonomicznymi

zjawiskami większymi niż suma uczestniczących w nich organizacji i jednostek. Z kolei dla
Melucci’ego „pojęcie ruchu społecznego jest zawsze przedmiotem wiedzy stworzonym przez

analityka” (Melucci 1996: 20). Manuel Castells proponuje uznanie auto-definicji ruchu

społecznego, a więc konstruowania rzeczywistości społecznej przez jej aktorów, co jest zgodne z

wcześniejszymi postulatami Zolberga i założeniami metody Touraine’a.

Bogactwo empirycznych przykładów, dominacja analiz typu case study oraz brak

ustalonych kanonów metodologicznych doprowadziło do powstania wielu różnych definicji

ruchu społecznego. Możemy jednak stworzyć listę powszechnie uznawanych cech, o ile

przyjmiemy umiarkowane założenia konstruktywizmu społecznego i uznamy powiązania

występujące między kulturowym i politycznym aspektem ruchu:

1. ruch społeczny jest serią akcji składających się na utrzymującą się interakcję

2. akcje te mają charakter sprzeciwu

3. państwo jest przeciwnikiem ruchu lub służy jako ważny punkt odniesienia protestu

4. podstawę ruchu tworzą formalne organizacje oraz sieci społeczne – ruch czerpie z

szerokiego spektrum członków, osób popierających ruch i sprzymierzeńców

5. aby odnieść sukces, ruch potrzebuje organizacyjnych, finansowych i materialnych

zasobów

6. ruch posiada społecznie tworzoną tożsamość, która organizuje działania oraz

wytwarza poczucie podmiotowości i solidarności

7. ruch działa nie tylko politycznie, ale też symbolicznie; procesy ujmowania w ramy

przekształcają kulturę ruchu w działanie

8. ruch nie jest sam z siebie ani solidarystyczny, ani jednolity, jest aktorem posiadającym

wewnętrzną politykę i stale negocjującym znaczenia

9. państwa narodowe i społeczeństwa tworzą ramę odniesienia dla analizy ruchu


10. ruchy pozostają do pewnego stopnia na zewnątrz i w opozycji do konwencjonalnych

instytucji, nawet gdy są już silnie zinstytucjonalizowane.

Adaptacja teorii ruchów społecznych do globalizacji zbiorowego protestu

Zmiany zachodzące we współczesnych społeczeństwach, przejście do formacji nazywanej

społeczeństwem post-przemysłowym, postmodernistycznym czy też późnej nowoczesności,

wpływają także na ruchy społeczne. Teoria NSM wiąże z tymi przemianami wyłonienie się

ruchów kulturowych. Sidney Tarrow sugeruje, że nasze społeczeństwo staje się „społeczeństwem

ruchów” (movement society) (Meyer i Tarrow 1998), w którym protest jest stałym elementem

życia politycznego. Narastająca powszechność, instytucjonalizacja i profesjonalizacja ruchów

społecznych może uczynić z nich konwencjonalne zjawiska polityczne. Druga ważna zmiana

wiąże się z narastającą mediatyzacją życia publicznego. Media, zarówno alternatywne, jak i

komercyjne, o dostęp do których działacze mogą się starać, są dzisiaj jednymi z najważniejszych

zasobów, z jakich ruch społeczny może korzystać. Trzecia zmiana wynika z procesów

globalizacyjnych. Zdaniem Sidney’a Tarrowa stabilne przez około 200 lat cechy ruchów

społecznych, które wyłoniły się w okresie przejścia społeczeństw do nowoczesności, obecnie

zmieniają się. Na międzynarodowej arenie politycznej pojawiają się aktorzy, którzy spełniają

cechy definicyjne ruchu społecznego. Chciałbym pokazać, że te zmiany wymagają dostosowania

założeń teorii ruchów społecznych, przede wszystkim o dominacji areny narodowej jako

kontekstu działań ruchu. Jednocześnie chcę udowodnić, że globalność ruchów społecznych

działających na arenie międzynarodowej należy rozumieć jako złożoną i konstruowaną w wielu

aspektach.
Międzynarodowa, transnarodowa i globalna arena działań.

Możemy rozróżnić kilka odmiennych płaszczyzn zjawisk na poziomie ponadnarodowym:

międzynarodową (international), transnarodową (transnational) i globalną. Przez

transnarodowość należy rozumieć „posiadanie społecznego lub politycznego zaplecza poza

państwem lub społeczeństwem, które jest celem protestu” (Tarrow 1998). Transnarodowe

zjawiska zachodzą „pomiędzy” narodami, przecinają narodowe granice; w tym sensie

transnarodowe jest porozumienie pomiędzy państwami lub dyfuzja metod protestu.

Międzynarodowe zjawiska znajdują się „ponad” narodami; międzynarodowymi organizacjami są

WTO czy Greenpeace. Tarrow pisze o „umiędzynarodawianiu” (internationalization): „tworzeniu

narastającej instytucjonalnej komunikacji, koordynacji i kontroli ponad poziomem interakcji

między narodami (interstate)” (Tarrow 1998: 6).

Najwięcej dyskusji rodzi pojęcie globalizacji i „globalnych zjawisk”. della Porta, Kriesi i

Rucht rozumieją, za Wallersteinem, globalizację jako ideę stwierdzającą, że we współczesnym

świecie działanie społeczne w danym miejscu i czasie jest w coraz większym stopniu określone

lub zależne od działań społecznych w bardzo odległych miejscach (della Porta, Kriesi, Rucht

1999: 207). Relacje społeczne stają się niezależne od geograficznego położenia, a w nowych,

wyobrażonych przestrzeniach powstają więzi mniej określone przez czas i odległość.

Dla autorów książki „Contesting Global Governance” globalna arena działań jest

“obszarem interakcji mniej ograniczonym przez bariery czasu i przestrzeni […] odwołuje się do

transnarodowych powiązań aktorów uznawanych wcześniej za odległych i niezależnych”

(O’Brien et al. 2000: 13). Globalizacja to historyczny proces, którego kluczowymi elementami

są: liberalizacja gospodarcza (w dużej mierze dzięki programom Banku Światowego i IMF),

upadek komunizmu, rozwój technologii informacyjnych, powstanie nowych oprócz państw


ośrodków władzy (prowadzące do rozproszenia władzy) oraz okresy globalnej niestabilności

finansowej. To na ich skutek ortodoksyjna polityka deregulacyjna stosowana przez tzw.

multilateralne instytucje ekonomiczne (multilateral economic institution - MEI) została

podważona. Obecnie możemy obserwować częściowy powrót do ideologii

interwencjonistycznych oraz rozwój ruchów sprzeciwu wobec globalizacji, szczególnie

ekonomicznej.

John Urry wyróżnia globalizację rozumianą jako strategię (przede wszystkim

transnarodowych korporacji), obraz/symbol (stosowany np. w wielu reklamach), ideologię (np.

zwolenników rozwoju kapitalizmu), podstawę mobilizacji politycznej (zjawiska „globalne”

przyciągają większą uwagę społeczeństwa) lub jako struktury (scapes) i przepływy (flows), o

których będzie mowa dalej (Urry 2000a: 12). Urry cytuje Manna 10: „Globalne społeczeństwo :nie

jest jednolitym społeczeństwem, ani ideologiczną wspólnotą, ani państwem, tylko pojedynczą

siecią rządzenia (power network)” (Urry 2000a: 13). Dochodzi w niej do powstawania

współzależności między elementami sieci, o niespotykanym dotychczas zasięgu i skali. W

globalnym systemie współistnieją, wzajemnie powiązane, ludzie, społeczeństwa, korporacje

międzynarodowe, przedmioty, informacja i zanieczyszczenia środowiska. Globalizacja dobitnie

pokazała, że w dzisiejszych czasach relacje społeczne zostały dramatycznie przekształcone przez

przedmioty; „Ludzie posiadają niewiele wyłącznie ludzkich umiejętności, podczas gdy większość

[czynności] jest wykonywana dzięki połączeniom z nieludzkimi elementami” (Urry 2000a: 14).

Silna teza globalnego ruchu społecznego i jej krytyka

Badacze ruchów społecznych nie mają wątpliwości, że mamy do czynienia z

„międzynarodowym wymiarem polityki sprzeciwu”. Nie są jednak zgodni, czy możemy mówić o

10
Por. Mann, M.,, 1993, The Sources of Social Power, vol. 2, Cambridge University Press
globalnych ruchach społecznych (global social movement – GSM) 11 i jak je powinniśmy

rozumieć.

Według Tarrowa „silna teza transnarodowego ruchu społecznego” zakłada: 1. przewagę

międzynarodowych struktur możliwości politycznych nad strukturami narodowymi, 2. utratę

zdolności ograniczania i kształtowania działań zbiorowych przez państwo narodowe , 3. nowe

zasoby umożliwiające podejmowanie globalnych działań zbiorowych, 4. powstanie, w

odpowiedzi na działalność międzynarodowych instytucji, sieci transnarodowych organizacji i

ruchów, które można nazwać „globalnym społeczeństwem obywatelskim” (Tarrow 1998: 182).

Tak silna teza rozumie globalizację jako dominację globalnej areny działań.

Tarrow odrzuca powyższą tezę, gdyż kulturowe i strukturalne czynniki: globalna

komunikacja i integracja ekonomiczna, choć ułatwiają kontakty, dyfuzję i wymianę między

narodowymi aktorami, nie rodzą globalnych ruchów społecznych (Tarrow 1996, Tarrow 1998,

McAdam et al. 1996). „[Niektóre] zjawiska katalogowane jako wyniki globalizacji są

historycznie przypadkami transnarodowej dyfuzji, [...] inne są bardziej współczesne, ale

niewystarczająco trwałe, zintegrowane i powiązane z lokalnymi sieciami międzyludzkimi, by być

ruchem społecznym ; jeszcze inne – choć mogą być lokalnie zintegrowane, są tylko chwilowymi

mechanizmami transnarodowej wymiany politycznej” (Tarrow 1996: 19).

11
Dla uproszczenia będziemy się posługiwać skrótem GSM dla określenia ruchu na poziomie ponadnarodowym.
Niemniej niektórzy autorzy, co zostanie poniżej przedstawione, negują istnienie ruchów globalnych w ścisłym
znaczeniu tego słowa, uznając istnienie jedynie ruchów transnarodowych.
Integracja wewnątrz narodowych sieci społecznych
Nie zintegrowane Zintegrowane
Współpraca w Chwilowa Dyfuzja Wymiana polityczna
Utrzymująca się Transnarodowe sieci Transnarodowe ruchy
perspektywie
wsparcia społeczne
czasowej
Tabela 1: Typologia form transnarodowych działań zbiorowych (Tarrow 1998)

Globalny sprzeciw nie zawsze jest ruchem społecznym; nie są nim ani przypadki dyfuzji

(głównie metod działania, także informacji na temat stawek i przeciwników protestu), ani

krótkotrwałe formy aktywności, ani transnarodowe sieci wsparcia (transnational advocacy

network - TAN) (Keck i Sekkink 1998).

TAN to międzynarodowa „struktura komunikacyjna dążąca do zmiany społecznej”

skupiająca się na wymianie informacji, „strategicznej jej mobilizacji” i ujmowaniu w ramy

interpretacyjne. TAN od ruchu społecznego różni brak sieci międzyludzkich relacji, które

wypełniałyby formalne struktury powiązań – w tym wypadku międzynarodowe. Okresowe

konferencje i częsta nawet komunikacja, zapewniana przez nowoczesne środki przekazu, nie

wystarczają, by doszło do przyjaźni między działaczami (Tarrow 1998). TAN to struktura

niewielka, zrzeszająca aktorów z instytucji rządowych, międzynarodowych i pozarządowych,

których „łączą wspólne wartości, wspólny dyskurs, gęste wymiany informacji i usług”. TAN nie

stosują masowej mobilizacji – alternatywą jest tzw. „venue shopping”: „[…] podwójna strategia

tworzenia symboli i poszukiwania scen politycznych przychylnych dla ich prezentacji” (Keck i

Sekkink 1998: 222). Zróżnicowanie kulturowe odbiorców i współpracowników TAN powoduje

koncentrację działań na kwestiach, które skutecznie można przedstawić w rozmaitych kulturach.

Jest to szczególnie istotne dla tych TAN, które działają w tak zwanym Pierwszym Świecie na
rzecz państw Trzeciego Świata. TAN zajmują się więc prawami kobiet, prawami człowieka,

uczciwym handlem międzynarodowym, prawami tubylczymi, niektórymi wymiarami ochrony

środowiska. Jednak koalicja wyspecjalizowanych organizacji może powstać wokół dowolnej

kwestii poruszanej na arenie międzynarodowej. Podstawową metodą prezentacji informacji jest

ujmowanie kwestii definiowanej jako wąska i techniczna jako problemu społecznego i

moralnego, dotyczącego całej globalnej społeczności.

Sieci TAN zazwyczaj współtworzą międzynarodowe organizacje NGO (tak zwane INGO

– international non-governmental organization) skupiające się na tworzeniu ekspertyz,

kampaniach medialnych i pomocy materialnej lub finansowej organizowanej przez wąskie grono

ekspertów i zawodowych działaczy. Dobrym przykładem jest założone w 1993 roku IFG,

określające siebie jako zrzeszający 60 badaczy, działaczy i ekonomistów instytut badawczy i

edukacyjny. Forum publikuje raporty i opracowania, organizuje konferencje i „teach-ins”; jest

jedną z pierwszych organizacji łączących krytyków globalizacji z globalnej Północy i Południa.

W 1999 Marks i McAdam zanalizowali jedyny ich zdaniem przypadek wyłaniania się

międzynarodowej struktury politycznej sprzyjającej powstaniu GSM: integrację europejską

(Marks i McAdam 1999). Unia Europejska była dla nich przykładem wielopoziomowej struktury,

w której władza instytucjonalna zostaje rozproszona. Autorzy nie doszukali się jednak na

poziomie europejskim „niezinstytucjonalizowanego, symbolicznego, masowego protestu poza

konwencjonalnymi kanałami politycznymi”; protest zbiorowy odbywa się na arenach

narodowych lub wchodzi w relacje z instytucjami Unii poprzez lobbying i konsultacje. Marks i

McAdam tłumaczą to: 1. kosztami transportu działaczy do Brukseli 2. silniejszym dyskursem

publicznym na poziomie narodowym, wynikającym z przywiązania do terytorialnych

społeczności oraz braku europejskich mediów, sprzyjającym kampaniom ruchów społecznych 3.

strukturą możliwości politycznych Unii Europejskiej, stosunkowo otwartą na konwencjonalne


działania. Imig i Tarrow także uznają, że „na skutek problemów z ustalaniem ośrodków władzy,

wysokich kosztów transakcyjnych koordynowania działań międzynarodowych oraz kluczowych

ról nadal odgrywanych w Unii przez rządy narodowe, możemy się spodziewać, że naciski będą

nadal wywierane na poziomie narodowym (Imig i Tarrow 1999: 118).

Tarrow podsumowuje, że powstanie GSM blokuje obecnie: 1. brak zasobów

umożliwiających działalność proporcjonalną do siły międzynarodowej władzy, 2. nieskuteczne

więzi zależności między działaczami państw rozwiniętych i Trzeciego Świata, 3. pozorna tylko

przydatność globalnej komunikacji (Tarrow 1996: 17-18). Ważny wydaje się punkt ostatni.

Zdaniem Tarrowa media elektroniczne nie pozwalają tworzyć więzi personalnych, a telewizja

przedstawia opinii publicznej uproszczony i fałszywy obraz działań ruchów społecznych,

ukazując tylko chwile najwyższej aktywności, a nie okresy żmudnej mobilizacji. Największą

przeszkodą jest jednak brak na poziomie ponadnarodowym nieformalnych sieci międzyludzkich,

które w teorii procesu politycznego są uznawane za kluczowe dla procesów mobilizacji ruchu

(Tarrow 1996: 16). „Rola sieci międzyludzkich w mobilizacji ruchu ma wyraźne implikacje dla

„silnej” wersji tezy transnarodowej. [...] koszty transakcyjne połączenia lokalnych grup w

różnych państwach w zintegrowane sieci byłyby trudne do osiągnięcia przez jakikolwiek ruch

społeczny” (Tarrow 1996: 17). Według Tarrowa skala i charakter międzynarodowej areny

wyklucza zaistnienie trwałych więzi międzyludzkich w skali masowej. Ich brak jest kluczowym

czynnikiem wyjaśniającym, dlaczego badacze obserwowali wyłącznie efemeryczne formy

współpracy lub niewielkie, elitarne sieci TAN.

Autorzy odrzucający silną tezę GSM uznają, że założenie o kluczowej dla ruchu

społecznego roli państwa narodowego i tworzonej przez niego struktury możliwości nie zostaje

w znaczący sposób zachwiane: “[…] suwerenne państwo narodowe będzie dalej dominować nad

innymi formami organizacji życia politycznego w przewidywalnej przyszłości: państwa


narodowe są nadal głównymi aktorami stosunków międzynarodowych, a narodowy kontekst

polityczny nadal tworzy kluczowy filtr określający wpływ międzynarodowej zmiany na politykę

wewnątrz państwa” (della Porta i Kriesi 1999: 4).

Wielowymiarowe i wielopoziomowe ujęcie globalizacji. Koncepcja

globalnego rządzenia, struktur i przepływów.

Przyjmując krytykę silnej tezy globalizacyjnej uznajemy trwający prymat aktorów

narodowych i narodowej areny działań oraz przewagę efemerycznych i niewielkich struktur

protestujących na poziomie globalnym. Taki model nie daje się zastosować w przypadku

kampanii N30 w Seattle, w czasie której mogliśmy zaobserwować międzynarodową współpracę

masowych organizacji oddolnych. Jednocześnie wydaje się, że zrozumienie protestów w Seattle

jako globalnych wymaga bardziej złożonego rozumienia globalizacji. W Seattle doszło do

zmasowanego protestu zorganizowanego przez narodowy ruch społeczny, ale przy

międzynarodowej współpracy, przeciw międzynarodowej instytucji, na lokalnej arenie, w świetle

globalnych mediów.

John Urry odrzuca koncepcję globalizacji jako współzawodnictwa dwóch regionów:

„narodu-państwa-społeczeństwa” z globalną ekonomią i kulturą lub jako wypierania

poszczególnych społeczeństw przez większy region (Urry 2000a). Ta błędna metafora

globalizacji wynika z zakorzenionego w socjologii utożsamiania grup społecznych z

zajmowanym przez nie terytorium.

Jego zdaniem „globalizacja zakłada zamianę metafory społeczeństwa jako regionu na

metaforę globalnego [wymiaru zjawisk] rozumianego jako [globalna] sieć lub fluid (fluid)” (Urry

2000a, 33). Zarówno sieci jaki i fluidy przecinają narodowe państwa opasując kulę ziemską.

Metafora globalnej sieci, opracowana przez Manuela Castellsa, zakłada zdecentralizowaną


strukturę powiązanych ze sobą węzłów wzdłuż których wędrują towary, usługi i informacje,

produkowane przez sieć w sposób przewidywalny i obliczalny (Stalder 1998, Urry 2000a). Dla

Castellsa siecią jest globalna gospodarka; jej logika organizacyjna zakłada już bez-miejscowość

(placelessness), choć jej elementy nadal są zależne od rzeczywistych lokalizacji 12. Fluidy to z

kolei „heterogeniczne, nierówne i nieprzewidywalne ruchliwości ludzi, informacji, przedmiotów,

pieniędzy, obrazów i ryzyk” (Urry 2000a, 38). W globalnych sieciach, a w pewnym stopniu także

fluidach, można wyróżnić struktury (scapes) i przepływy (flows). Struktura to „sieć maszyn,

technologii, organizacji, tekstów i aktorów, którzy tworzą połączone węzły (nodes), przez które

można przesyłać przepływy. Rekonfigurują one tym samym wymiary czasu i przestrzeni” (Urry

2000a, 35). Przepływ to „ludzie, obrazy, informacja, pieniądze, odpadki i ryzyka poruszające się

wewnątrz, a szczególnie pomiędzy granicami narodowymi; pojedyncze społeczeństwa nie są

często zdolne lub chętne do bezpośredniego lub pośredniego kontrolowania przepływów” (Urry

2000a, 35-36). Urry zauważa, że większość maszyn i technologii składających się na struktury

sieci i fluidów są w rękach międzynarodowych organizacji. Fluidy częściowo korzystają z

alternatywnej struktury będącej w rękach organizacji NGO i SMO. Przykładem globalnego fluidu

jest dla Urry’ego ruch anty-globalizacyjny, którego symboliczne narodziny miały miejsce w

Seattle.

Międzynarodowa i globalna arena, w przeciwieństwie do aren lokalnych i narodowych,

nie istnieją w rzeczywistości, nie mają geograficznego położenia (z wyjątkiem wód

międzynarodowych). Są przestrzeniami wirtualnymi, zbiorowymi wyobrażeniami powstałymi

pod wpływem globalnych sieci i fluidów. Węzły sieci są jednak zakotwiczone w przestrzeni

geograficznej. Są miejscami, w których wokół strategicznych funkcji sieci powstały

12
Castells nie rozróżnia, w przeciwieństwie do Urry’ego, sieci i przepływów. Jego zdaniem sieć globalnej ekonomii
jest zależna od „logiki przepływów” strukturyzowanej przez hierarchiczną logikę organizacji oraz materialny cechy
infrastruktury komunikacyjnej (Stalder1998)
zlokalizowane geograficznie organizacje i obszary działań. Siedziby międzynarodowych

organizacji i korporacji są trwałymi węzłami. Do pewnego stopnia są też nimi miasta je

goszczące. Zdaniem Castellsa skoncentrowana w węzłach zdolność podejmowania decyzji w

sieci napędza dynamikę „globalnych miast”. Globalizującą funkcję pełnią też media i środki

komunikacji – publiczne jak i prywatne przepływy informacji rodzą poczucie kontaktu z

globalnym wymiarem zdarzeń. Tutaj węzłami są nie tyle siedziby mediów lub ich nadajniki, lecz

abstrakcyjne źródła nadające informację.

Międzynarodowe i transnarodowe sieci są arenami politycznymi, które tworzą struktury

możliwości na wzór narodowej sceny politycznej. Trzy poziomy działania są „powiązanymi

punktami decyzyjnymi reprezentującymi węzły w międzynarodowych sieciach decyzyjnych”

(Smith, Chatfield i Pagnucco 1997, 67). Trzy areny polityczne nie są hierarchicznie ułożone, lecz

przenikają się wzajemnie. Ruchy społeczne działają na powiązanych ze sobą arenach,

wykorzystując otwarcia w poszczególnych strukturach możliwości, posługując się przy tym

strategiami dostosowanymi do wybranej areny działań.

Światową politykę charakteryzuje „rządzenie (governance) bez rządu”; rządzenie jest

definiowane, za Komisją ds. Globalnego Rządzenia, jako „suma wielu sposobów w jakie

jednostki i instytucje radzą sobie ze wspólnymi sprawami” (O’Brien et al. 2000: 2).

Międzynarodowa struktura złożona wyłącznie z państw i opartych na ich członkostwie instytucji,

nazwana przez autorów „starym multilateralizmem” przekształciła się w „złożony

multilateralizm” (complex multilateralism). MEI starają się kooptować GSM-y, chcąc

jednocześnie osłabić ich sprzeciw i zmniejszyć rolę państw na arenie międzynarodowej.

Prowadzone równolegle próby radykalnych reform ze strony sektora GSM oraz neoliberalnej

ewolucji wprowadzanej przez MEI tworzą ze złożonego multilateralizmu hybrydę.

Międzynarodowe instytucje różnie reagują na nacisk społecznych aktorów, różnie zmienia się też
rola rządów pod wpływem działań na globalnym poziomie - wyniki dążenia do „nowego

multilateralizmu” są zdaniem autorów niejednoznaczne. Według idealnej wizji13 „nowy

multilateralizm”, oznacza udział globalnego społeczeństwa obywatelskiego w „post-

hegemonicznym” rządzeniu uznającym istniejące różnice i poszukującym podstaw do kooperacji,

a nie kooptacji.

Węzeł MEI-GSM: globalne instytucje i ruchy społeczne i jego wpływ na

państwa narodowe

W swojej pracy z 1998 roku Tarrow wyróżnia internacjonalizację jako jedną z czterech,

obok udomowienia (prowadzenia działań na arenie narodowej), pożyczania zasobów (działań ze

wsparciem zewnętrznych aktorów) i eksternalizacji (działania poza granicami państwa w imię

celów narodowych), strategii transnarodowego sprzeciwu. Pod koniec pracy przedstawia

hipotezę, że „z chwilą gdy narodowi aktorzy uzyskują dostęp do międzynarodowych instytucji 14,

najłatwiej pokonują przeszkody utrudniające międzynarodowy protest i uzyskują dostęp do

długoterminowych zasobów, które wspierają ich żądania” (Tarrow 1999: 22). Formułuje też

instytucjonalną hipotezę powstawania GSM, które „powstają gdy działacze ruchów oddolnych i

działacze sieci TAN spotykają się i tworzą poziome więzi wokół struktury możliwości

zapewnianej przez międzynarodowe organizacje, reżimy i instytucje” (Tarrow 1999: 22).

Wydarzeniem prowokującym mobilizację mogą być zjazdy, kongresy i konferencje

międzynarodowych organizacji, powodujące zazwyczaj falę mobilizacji o podobnej formie (della

Porta i Kriesi 1999: 8).

13
Koncept nowego multilateralizmu wyłonił się z opracowanego przez Uniwersytet Narodów Zjednoczonych
projektu Systemu Multilateralizmu i Narodów Zjednoczonych.
14
Rozumianych szeroko, jako rutynowe relacje w systemie międzynarodowym, których kompetencje wyznaczają
wspólnie ustalone normy i regulacje.
Autorzy „Contesting Global Governance” odnotowują rosnącą rolę trzech MEI: Banku

Światowego, IMF i WTO w zarządzaniu światową ekonomią. Ich badania dotyczyły związków

tych trzech organizacji odpowiednio z ruchem kobiecym, związkowym i ekologicznym. Od lat

80-ych wszystkie trzy organizacje wchodzą w bezpośrednie interakcje z aktorami społeczeństwa

obywatelskiego ( w tym z GSM-ami), wykraczając tym samym poza tradycyjnie rozumianą sferę

stosunków międzynarodowych. Zaniepokojone rosnącym wpływem MEI, GSM są w stanie

wpłynąć na sposób działania tych organizacji, ale nie na prowadzoną politykę lub

reprezentowaną grupę interesów.

Układ aktorów o rozbieżnych interesach może odnieść tylko ograniczony sukces; na

dłuższą metę jego atrofię może spowodować zarówno poczucie MEI, że GSM są wyraźnie wrogo

do nich nastawione, jak i świadomość działaczy GSM, że „otwarcia” w strukturze MEI służą

tylko osłabieniu krytyki przez kooptację. W chwili obecnej sektor NGO podzielił się – wyłoniła

się grupa gotowa wchodzić w trwałe relacje z MEI, prowadząc do fragmentacji i polaryzacji

sektora. MEI faworyzują należące do „głównego nurtu” organizacje popierające ogólne założenia

liberalizacji rynku i zdolne wpływać na kluczowych narodowych aktorów politycznych. Wśród

nich są także NGO traktowane jako przydatne w sferze implementacji polityki, gdyż zapewniają

cenną lokalną lub specjalistyczną wiedzę i są czasem w stanie wpływać na aktorów

państwowych.

Spośród trzech organizacji Bank Światowy ma najdłuższą tradycję kontaktów z siecią

NGO. Przełomem była kampania „50 lat wystarczy” w, 1994 roku, po której bank rozpoczął

dialog z NGO-sami. Sukces NGO-sów można jednak rozumieć jako osłabienie „sieci

mobilizacji” oraz wzmocnienie roli wyłącznie kooptowanych NGO, które Sylvia Ostry nazywa

„technicznymi” [technical] – wyspecjalizowanymi w opracowywaniu zaawansowanych analiz

wybranych problemów. Takie organizacje są bardziej wyspecjalizowanymi i niezależnymi od


rządów i korporacji strukturami doradczymi niż aktorami zmiany społecznej. Lub jako

podporządkowanie Banku nowej wąskiej grupie interesów, a nie postulowanemu „społeczeństwu

obywatelskiemu” (The Economist 1999a)

IMF i WTO są nastawione bardziej sceptycznie. Poprzedzający WTO układ GATT przez

47 lat nie wypracował oficjalnych relacji z ruchami społecznymi, a w czasie obrad w Marrakeszu

w 1994 roku przedstawiciele NGO uczestniczyli w obradach przebrani za dziennikarzy. Od 1996

roku WTO otwiera się na organizacje pozarządowe: część materiałów została odtajniona, od

czasu konferencji w Singapurze obserwatorzy NGO uczestniczą (biernie) w obradach.

Organizacje NGO nie uczestniczą jednak w ustalaniu agendy WTO, nie mają też formalnych

kontaktów z Sekretariatem. Kultura organizacyjna WTO powoduje, że organizacja jest

sceptyczna wobec społeczeństwa obywatelskiego, a wysoka, zdaniem autorów „Contesting

Global Governance”, odporność na działania ruchów społecznych, tłumaczy brak motywacji do

transformacji. Niemniej wszystkie te „Instytucje zrozumiały, że muszą wpuścić korzenie w

społeczeństwa obywatelskie dookoła świata. [...] może im to nie odpowiadać, ale wykonali

polityczne kalkulacje i zrozumieli wyłaniającą się rzeczywistość” (O’Brien et al. 2000: 217).

MEI są organizacjami, których „ decyzje, tworzące i nadzorujące reguły [globalnego

rządzenia] mają ważne konsekwencje dla państw i ludzi na całym świecie” (O’Brien et al. 2000:

11). Działalność „węzła MEI-GSM” zmienia rolę państwa, dotychczas uznawane za „jedynego

legitymizowanego przedstawiciela interesu społecznego na swoim terytorium”. W przypadku

słabszych państw multilateralizm osłabia ich rolę i ukazuje ich bezsilność. Dotyczy to w

mniejszym stopniu państw silniejszych – w ich przypadku rośnie na znaczeniu wewnętrzna

polityka, której wymogi określają stosunek władzy państwowej do węzła MEI-GSM.

Zarówno silne jak i słabe państwa przestają być kluczowym punktem odniesienia i

przeciwnikiem ruchów społecznych. Jednak tracąc władzę (power), nie tracą wpływów (Castells
1997). Niejednolita globalna struktura władzy kieruje działania GSM w dwóch kierunkach:

międzynarodowe instytucje są celami protestu, gdyż regulują kwestie, które są stawką dla GSM.

Z drugiej strony ciągle ograniczona władza MEI oraz ich mała podatność na zmiany powodują,

że poszczególne areny narodowe są nadal ważnym kontekstem dla działań GSM. Wpływ na

międzynarodowe organizacje może zostać wywarty pośrednio poprzez nacisk na rządy. Protesty

anty-globalizacyjne towarzyszące zjazdom MEI są przykładem pierwszej strategii. Państwo, w

którym ma miejsce zjazd, nie jest bezpośrednim przeciwnikiem GSM. Jest jednak kluczowym

aktorem określającym kontekst protestu, w szczególności odpowiedzialnym za utrzymanie

porządku publicznego.

Definicje i modele globalnych ruchów społecznych

Do analizy kampanii N30 przydatny jest model zakładający istnienie GSM, powstających

w interakcji z MEI oraz współwystępowanie aren politycznych na poziomach od lokalnego do

globalnego. Chcąc zdefiniować globalny ruch społeczny możemy stwierdzić, że ma te same

cechy co ruch narodowy; różni go jedynie arena działań. Dla Tarrowa to “utrzymujące się

interakcje sprzeciwu wobec przeciwników – narodowych lub nienarodowych – pomiędzy siecią

stawiających wyzwanie aktorów, zorganizowanych w poprzek narodowych granic” (Tarrow

1998: 184). della Porta, Kriesi i Rucht oddzielnie definiują ruch społeczny, a oddzielnie jego

globalność, stosując kryterium struktury organizacyjnej: „bycie złożonym z blisko powiązanych

grup i organizacji, które należą do więcej niż jednego kraju” (della Porta, Kriesi i Rucht 1999:

207). Globalny ruch społeczny to taki, który równocześnie „działa na lokalnej, narodowej,

międzynarodowej i globalnej arenie działalności” (O’Brien et al. 2000: 13).

W książce „Social Movements in a Globalizing World” zostały wyróżnione trzy modele

zbiorowego działania na międzynarodowym poziomie (Lahusen 1999, della Porta, Kriesi i Rucht
1999). Pierwszy model, „oddolnej koordynacji”, zakłada poziomą integrację zachodzącą

bezpośrednio między zachowującymi autonomię aktorami narodowymi. Ruch anty-apartheidowy

był skrajnym przykładem, w którym nie dochodziło do koordynacji działań – wspólne były

jedynie cele oraz organizacje południowoafrykańskie, z którymi poszczególni aktorzy

współpracowali. Greenpeace jest przykładem odwrotnego modelu „odgórnej koordynacji”. Ta

„międzynarodowa korporacja protestu” o scentralizowanej i hierarchicznej strukturze składa się z

niewielkiej grupy działaczy wspieranych finansowo przez szeroki krąg (3,7mln w 1999) biernych

członków. Profesjonalni działacze prowadzą jednocześnie atrakcyjne medialnie akcje

bezpośrednie i „walki na salach sądowych”. Wszelkie rozszerzenie grona aktywnych działaczy

spowodowałoby spadek wydajności i odporności organizacji – Greenpeace nie prowadzi więc

masowych kampanii. Trzeci model, „umiarkowanej centralizacji”, dobrze opisuje np. Amnesty

International. Zachowujące pewną autonomię oddziały narodowe koordynują działania poprzez

międzynarodowe biuro planujące kampanie i ogólną strategię. Nie są to jednak modele działania

ruchów społecznych. W pierwszym wypadku koalicji brak spójności, w dwóch następnych mamy

do czynienia pojedynczymi organizacjami o globalnym zasięgu. Żaden z nich nie odpowiada

jednak modelowi organizacji demonstracji w Seattle. Bardziej przydatna jest kategoria

międzynarodowej kampanii, stosowana także przez Lahusena. Definiuje ją jako: “zaplanowane

wcześniej zestawy działań komunikacyjnych zaprojektowanych przez agentów zmiany w celu

osiągnięcia określonych zmian w zachowaniu odbiorcy w określonym przedziale czasu”

(Lahusen 1999: 189). Charakterystyczną cechą międzynarodowych kampanii jest integracja

różnych poziomów działań od lokalnego do międzynarodowego; poszczególnych aktorów

jednoczą wspólne cele kampanii. Mobilizacja zasobów, nabór członków i informowanie

społeczeństwa odbywa się zazwyczaj na poziomie narodowym, sam protest jest lokalny, a

koordynacja działań i definicja ogólnej polityki międzynarodowe. Definicja Lahusena kładzie


nacisk na komunikację, rozumiano zarówno jako kluczowy aspekt mobilizacji jak i formę

prowadzenia protestu i informowania o nim.

Dotychczas przedstawione analizy skupiały się na globalizacji struktury możliwości

politycznej, opisując nowe – międzynarodowe i globalne – areny działania oraz strukturę

globalnego rządzenia, w której istotnymi węzłami są MEI. Istnieją jednak także inne aspekty

globalizacji protestu, które pomogą zrozumieć kampanię N30.

Imig i Tarrow rozróżnili trzy rodzaje „europeizacji polityki sprzeciwu”:, 1. europeizację

źródeł i powodów: narodowych aktorów do działania stymulują agencje europejskie, 2. procesu:

dyfuzja działań między państwami członkowskimi, skoordynowane międzynarodowe procesy,

których bezpośrednimi celami mogą być agencje europejskie, 3. wyników: zmiany w strukturach

europejskich (Imig i Tarrow 1999). Możemy podobnie wyróżnić różne rodzaje albo aspekty

globalizacji polityki, w tym „polityki sprzeciwu”. Po pierwsze, globalna może być struktura

ruchu, rozumiana jako stosunkowo trwała globalna sieć – taką strukturę posiadają SMO

nazywane już „korporacjami protestu”: Greenpeace czy Friends of the Earth. W przypadku

luźniejszej koordynacji zamiast o strukturze możemy mówić o globalnym przepływie –

przykładem może być koalicja PGA. Po drugie, globalne mogą być „źródła protestu”, czyli

przeciwnicy ruchu. W tym sensie globalny był protest francuskiego rolnika José Bové przeciwko

sieci McDonald. Po trzecie, globalne mogą być społecznie postrzegane skutki działań 15 - dobrym

przykładem jest wpływ lobbingu prowadzonego na poziomie narodowym na międzynarodową

politykę. Szczególnym rodzajem skutków działań ruchu jest uzyskanie globalnego poparcia – w

drugiej połowie lat 90ych powstała globalna sieć wsparcia dla działających w meksykańskiej

dżungli Zapatystów. Kolejnym aspektem jest globalna świadomość działaczy – którzy definiują

15
Z jednej strony charakter globalnej struktury rządzenia utrudnia ocenę skutków działań aktorów i przypisywanie
wyników ich akcjom. Tym bardziej, że ocena wyników działań ruchu społecznego jest zawsze trudnym zadaniem
(Guigni, McAdam i Tilly 1999).
siebie jako „globalnych obywateli” posiadających globalnie zakrojoną tożsamość, wartości i cele.

Wreszcie zjawiska stają się globalne przez przyciągnięcie uwagi mediów o globalnym zasięgu. W

tym sensie „Globalne zjawiska to sposób, w jaki wyobrażamy sobie resztę świata z miejsca, w

którym jesteśmy (People’s Global Action 2000).

Większość analiz globalnych form protestu opiera się na badaniach case study działań

organizacji INGO i współtworzonych przez nie TAN-ów. Opisywany rozkwit TAN-ów i brak

GSM-ów miał oznaczać, że „Najwyraźniej oddolna działalność społeczna jest wypierana przez

dyplomatów NGO i profesjonalnych działaczy [...]” (Lahusen 1999: 189). Tymczasem autorzy

spoza kręgu teoretyków ruchów społecznych (Urry 2000a, O’Brien et al. 2000) dowodzą, że

koszty międzynarodowej komunikacji i koordynacji dramatycznie maleją, uznawane za

niezależne zjawiska zaczynają wpływać na siebie dzięki „kurczeniu” się społecznego czasu i

przestrzeni, a media kreują „globalną arenę działań”. Kampania N30 przeciw WTO jest dobrym

przykładem międzynarodowej kampanii, o jakiej pisze Lahusen; była to „koncentracja członków

w jednym czasie i miejscu, by przez użycie lub groźbę metod zakłócających wywrzeć nacisk” na

arenie międzynarodowej (della Porta, Kriesi, Rucht 1999: 210). W wieloaspektowym ujęciu

kampanię N30 można uznać za globalną, nawet jeśli mobilizacja zasobów i działaczy przebiegała

głównie na poziomie narodowym, a nawet regionalnym.


3. Teorie sieci społecznych

Ruch społeczny jest terminem stosowanym do opisu różnorodnych zjawisk i grup

społecznych, do których pasują różne modele struktury organizacyjnej. Na jednym biegunie

znajdują się analizy związków zawodowych: hierarchicznych organizacji, które częściowo

korzystają z taktyk protestu typowych dla ruchów społecznych, a częściowo uczestniczą w

głównym, konwencjonalnym nurcie polityki. Na drugim biegunie znajdują się oddolne ruchy

społeczne i ruchy kulturowe. Analiza kampanii N30 wymaga więc rozróżnienia różnych modeli

organizacji.

Sieć rozumiana jako model organizacji oraz sieć jako model globalnego poziomu

rzeczywistości społecznej to stosunkowo nowe znaczenia tego pojęcia. Od dawna natomiast

pojęcie sieci społecznej jest stosowane w analizie zjawisk na najniższym, mikro poziomie

analizy. W swojej pracy używam wszystkich trzech znaczeń tego pojęcia. Nieformalne sieci

społeczne są ważnymi podporami ruchu społecznego, a możliwość ich istnienia na poziomie

globalnym jest kluczową kwestią dla teorii GSM. Sieć jako model organizacji dobrze opisuje

działania wielu organizacji i ich koalicji, natomiast koncepcja globalnej sieci jest konieczne dla

zrozumienia szerszego kontekstu protestów.

Sieć społeczna jest najogólniej definiowana jako „dowolny wzór powiązań obecny w

społecznych relacjach jednostek, grup i innych zbiorowości” (Kuper i Kuper 1996: 794).

Konkretną strukturę sieciową można opisać analizując obecność lub brak więzi między

poszczególnymi aktorami. Struktura jako całość, pozycja danego aktora w niej oraz relacje, w

których uczestniczy, wpływają zachowanie, postrzeganie i postawy węzłów sieci. W analizie

sieciowej relacje są równie istotne co indywidualne cechy aktora.


Sieci społeczne jako spontanicznie wyłaniające się podpory organizacji.

Frederick von Hayek (1991) rozróżnia dwa rodzaje porządku: spontaniczny oraz

zorganizowany. Organizacje są stworzonym i pokierowanym porządkiem społecznym; z drugiej

strony rynki są przykładem porządku spontanicznego. Rynek to powstałe na drodze ewolucji

rozwiązanie problemu koordynacji, przed którym staje każde społeczeństwo. Dzięki rynkom

spontaniczny porządek wyłania się wśród aktorów o ograniczonej racjonalności (bounded

rationality). Rynki nie wymagają od jednostek pełnej wiedzy o całym systemie - są „wynikiem

ludzkich działań, ale nie planów”. Rynki i spontaniczny porządek były dla Hayeka argumentem

przeciw centralizacji władzy i za oparciem organizacji społecznej na swobodnym przepływie

informacji i spontanicznym wykorzystaniu lokalnej wiedzy.

Spontaniczny porządek opiera się na zasadach (rules), podczas gdy organizacja korzysta

także z rozkazów (commands) 16. Rozkazy dotyczą konkretnych problemów, organizacja opiera

się więc na wielu partykularnych rozkazach; mimo to organizacyjne reguły nigdy nie uwzględnią

każdej możliwej sytuacji. Aby nie pomnażać reguł, sytuacje wyjątkowe są zarządzane przez

szczyty hierarchii, które w razie potrzeb mogą ustalać nowe reguły. Dolne szczeble

hierarchicznie skonstruowanej organizacji nie są więc samodzielne w sytuacjach wyjątkowych. Z

kolei zasady porządku spontanicznego są niesprecyzowane, gdyż nie są przypisane konkretnym

rolom społecznym ani pozycjom - muszą stosować się do nieznanych sytuacji i osób. Ogólne

zasady mogą być wykorzystywane przez każdy element spontanicznego systemu, jednak

konieczna jest ich indywidualna interpretacja.

Istnienie każdej grupy społecznej, zdaniem Hayeka, opiera się na obydwu typach

porządku. Spontaniczny porządek działa nie tylko w makro-skali, na poziomie której

16
William G. Ouchi (1991), o którym jeszcze będzie mowa, rozkazy nazywa zasadami (rules), a zasady tradycjami
(traditioms).
społeczeństwo jest wielkim samo-koordynującym się procesem. Odnajdujemy go także w mikro-

skali, na poziomie grup pierwotnych i relacji „twarzą w twarz”, opartych jedynie na

nieformalnych instytucjach oraz emocjonalnych i psychologicznych motywacjach.

W ramach ruchu społecznego porządek spontaniczny także przejawia się na dwóch

poziomach. W skali makro dochodzi w większym lub mniejszym stopniu do spontanicznej

koordynacji autonomicznych organizacji ruchu społecznego (SMO). W skali mikro rodzi sieci

międzyludzkich relacji, które zdaniem teoretyków procesu politycznego są nieformalnymi

podporami ruchów społecznych. Relacje powstałe w pierwotnych grupach społecznych

odgrywają kluczową rolę: podtrzymują jedność SMO, są podstawowym kanałem pozyskiwania

członków. Tarrow (1998) w swojej definicji ruchu społecznego opisuje sieci społeczne jako

podłoże, na którym powstaje polityka sprzeciwu. Jego koncepcja mobilizacji członków jest

zgodna z neoinstytucjonalnymi założeniami – jednostkowa decyzja o przyłączeniu się i

późniejsze uczestnictwo w zbiorowych działaniach jest w dużej mierze uwarunkowane przez

„grupy, sieci społeczne, struktury połączeń między jednostkami”; „ [...]życie wewnątrz grupy jest

kluczowym czynnikiem determinującym uczestnictwo” (Tarrow 1998: 22). Analizując

historyczny rozwój ruchów społecznych Tarrow zauważa, że „nie formalne stowarzyszenia, lecz

leżące w ich sercu sieci społeczne i nieformalne struktury powiązań były potencjalnymi

ośrodkami działań zbiorowych”. W okresach prześladowania i likwidacji formalnych struktur,

sieci społeczne pozwalają ruchowi przetrwać (Tarrow 1998). Poprzez „słabe więzi” sieci

społecznych protest rozprzestrzeniał się na klasy i grupy wewnętrznie powiązane „silnymi

więzami”, ale pozbawione wystarczająco silnych formalnych relacji zewnętrznych. „Ruchy, aby

być skuteczne, potrzebowały nieformalnych struktur powiązań pomiędzy heterogenicznymi, ale

powiązanymi grupami i miejscami” (Tarrow 1998: 52). Mario Diani powołuje się na Simmla,

który opisywał jednostkę położoną w centrum sieci „nakładających się na siebie kół”
przynależności grupowych: więzy między grupami wynikają z przynależności członków do

różnych grup społecznych jednocześnie (Diani 2000). W tym sensie każdej grupie jako strukturze

odpowiada sieć społeczna jako układ wewnętrznych relacji, a wokół każdej jednostki istnieje sieć

relacji międzyludzkich, przecinająca organizacyjne granice. Alberto Melucci używa kategorii

„ukrytej sieci” (hidden network) grup, punktów spotkań i kół wzajemnej solidarności, która

podtrzymuje ruch w okresach, gdy opada dynamika protestu (Melucci 1996).

Obecnie ruchy społeczne „uwalniają się” od rzesz swoich członków w tym sensie, że nie

są ściśle związane z jedną klasą lub środowiskiem społecznym; jednocześnie członkowie nie są

dożywotnio przypisani jednej organizacji czy kwestii, o którą walczą (della Porta, Kriesi i Rucht

1999). Kategoria „nakładających się kół”, opisująca złożone, współczesne tożsamości

jednostkowe, tłumaczy różnorodne formy częściowych zobowiązań i powiązań członków z

ruchem społecznym. Dla Diani’ego (2000) przecinanie podziałów politycznych poprzez

„nakładające się koła powiązań” członków jest cechą charakterystyczną nowych ruchów

społecznych17. Sieci społeczne i grupy pierwotne służą tworzeniu nowych powiązań między

organizacjami, które z czasem stają się formalnymi więziami.

Sieć jako kategoria makro-analizy.

Pojęcie społeczeństwa sieciowego zostało przedstawione przez Manuela Castellsa w

trylogii „The Information Age: Economy, Society and Culture”. Nowy model globalnego systemu

wyróżnia „przestrzeń przepływów” (opisana w poprzednim rozdziale). W jej ramach funkcjonują

globalne sieci ekonomiczne i polityczne, których logika przekształca organizacje społeczne.

Kulturowe powiązania z globalnymi, „ahistorycznymi” przepływami odcinają elity od

rzeczywistych, „historycznych” miejsc. Globalna sieć nie jest hierarchiczna, jednak możemy

17
Oparte na kategorii sieci międzyludzkich relacji rozumienie nowego ruchu społecznego różni się od podejścia
tradycyjnej teorii NSM, opartej na kategorii wspólnych znaczeń i działań symbolicznych.
wyróżnić węzły „centralne” dzięki swemu położeniu lub dzięki możliwości określania kształtu i

reguł funkcjonowania sieci. W tym sensie MEI są kluczowymi aktorami w sieci globalnej

gospodarki, gdyż określają reguły funkcjonowania międzynarodowych korporacji na terenie

państw narodowych. Powstanie sieci wynikło z współwystępowania procesów społecznych i

innowacji technologicznych, przede wszystkim rozwoju technologii komunikacyjnych.

Przestrzeń przepływów nie jest wyłącznie siecią jednostek lub organizacji społecznych. Analiza

musi uwzględniać rolę technologii, zasobów materialnych i odpowiedniego „know how” w nich

zawartych – wszystkie te czynniki kształtują relacje społeczne w tej przestrzeni. Globalna sieć

stają się hybrydą ludzi i przedmiotów (Urry 2000a).

Castells (1997) przyjmuje opozycję Sieć – Self; jego zdaniem globalna sieć wchodzi w

relacje, często konfliktowe z instytucjami opartymi na trzech rodzajach tożsamości grupowej.

Tożsamość legitymizująca tworzy instytucje społeczeństwa obywatelskiego, w tym państwo.

Tożsamość projektująca (project) charakteryzuje NSM dążące do transformacji społeczeństwa, na

przykład ruch ekologiczny lub kobiecy. Wreszcie tożsamość sprzeciwu (resistance) jest typowa

dla aktorów przeciwstawiających globalnemu porządkowi lokalną i autentyczną tożsamość.

Castells podaje trzy przykłady takiej tożsamości: meksykańskich Zapatystów, anty-federalne

prawicowe milicje w Stanach Zjednoczonych i sektę Aum Shinrikyo w Japonii. Polityka

sprzeciwu oparta na obronie tożsamości jest reaktywna, gdyż nie posiada alternatywnego

projektu społecznego. Castells ujmuje więc globalizację jednostronnie, jako dotyczącą

dominujących instytucji społecznych, współpracujących z globalną siecią gospodarczą. Nie

uwzględnia możliwości powstania sieci alternatywnych wobec dominującej.

Ruchy społeczne dowodzą, że „neo-liberalna fantazja stworzenia nowej globalnej

ekonomii niezależnej od społeczeństwa [...] wielkiego schematu wykluczającego [...] powoduje,

używając sformułowania Touraine’a, wielki sprzeciw (grand refus)” (Castells 1997: 107). Jednak
dla Castellsa ruchy sprzeciwu „wyłaniają się z głębi historycznie wyczerpanych form

społecznych” (Castells 1997: 108); jedyną alternatywą dla nich są „proaktywne” ruchy oparte na

tożsamości projektującej. Tymczasem analiza kampanii N30 pokazuje, że działacze i organizacje

społeczne, którzy globalnie koordynują swoje działania z użyciem najnowszych technologii

komunikacyjnych tworzą alternatywną przestrzeń przepływu, łączącą w skali globalnej ruchy

sprzeciwu i proaktywne. Tak samo jako sieć dominująca, alternatywne przepływy są globalne:

„zdolne do działania jako jednostka (unit) w czasie rzeczywistym, w skali planety” (Stalder

1998). Dzisiejsze technologie komunikacyjne pozwalają działaczom komunikować się częściej i

tworzyć gęstsze siatki kontaktów. Dzięki nim globalny sektor ruchów społecznych nie jest tylko

tworem analitycznym lub hasłem wypowiadanym przez działaczy, lecz faktyczną siecią aktorów,

w coraz większym stopniu ze sobą powiązanych.

Sieć i klan jako modele organizacji

Koordynującą się na bazie wspólnie wyznawanych wartości, zdecentralizowaną i złożoną

kampanię najlepiej opisuje model nie rynku czy hierarchii, lecz sieci, rozumianej nie jako układ

nieformalnych relacji, lecz alternatywny model organizacji.

Sieciowy model koordynacji działań i struktury organizacji stał się od pewnego czasu

popularny wśród teoretyków organizacji. Dotychczas dominujące ujęcia zakładały podział na

hierarchie i rynki; najpopularniejsze z nich tłumaczyło powstawanie hierarchii wysokimi

kosztami transakcji rynkowych (Coase, Williamson). Sieci społeczne (w pierwotnym rozumieniu

tego pojęcia) uznawano za alternatywne kanały wymiany, przede wszystkim informacji,

wewnątrz formalnych organizacji. Analizę sieciową stosowano do opisu tych nieformalnych

powiązań i ich wpływu na formalną strukturę organizacji.


Z czasem zmiany zachodzące w gospodarce doprowadziły do powstania organizacji nie

odpowiadających żadnemu z dwóch modeli. „[...] formy relacyjnych kontraktów stają się coraz

ważniejsze. Firmy zacierają ustanowione granice i angażują się we współpracę, która nie

przypomina ani [...] kontraktów rynkowych, ani formalnego ideału pionowej integracji” (Powell

1991: 266). Wewnątrz firm hierarchie spłaszczają się pod wpływem technik informatycznych,

dostosowując się do malejących kosztów transakcji (Fukuyama 2000). Spłaszczona struktura

szybciej dostosowuje się do nagłych zmian na rynku i lepiej funkcjonuje w stanie ciągłej

niepewności.

Niektórzy teoretycy uważali, że sieć to hybryda wypełniająca spektrum między dwoma

idealnymi biegunami: czystym rynkiem i hierarchią. Walter W. Powell (1991) uznał sieć za

trzecią i odrębną formą organizacji, którą cechuje brak hierarchicznej centralizacji, pozioma

wymiana między aktorami, współzależne przepływy dóbr i odwzajemniana komunikacja (Powell

1991). Dwuznaczność pojęcia dodatkowo komplikuje fakt, że sieć jako model organizacji

charakteryzuje się dużym wpływem nieformalnych powiązań (nazywanych wcześniej sieciami

społecznymi) na strukturę organizacji. Powell pokazuje, że sieci są częstym zjawiskiem w

historii ludzkości. Współczesny model rynkowy wyłonił się z „gęstych sieci politycznych,

religijnych i społecznych afiliacji”. Hierarchiczne firmy z wyznaczonymi granicami są w historii

gospodarki wyjątkiem – dominowały organizacje o płynnych granicach: gildie, kartele i

kompanie handlowe.

Sieć to organizacja, w której od formalnej struktury władzy ważniejszy jest system relacji

i wzajemnych interesów. Model sieci służy do opisu sytuacji rynkowej, w której firmom trudno

zmierzyć wartość wymienianych dóbr, a relacje są tak długotrwałe i częste, że zacierają się

granice między aktorami. Zamiast natychmiastowych i określonych zysków z dyskretnych

transakcji opartych na sankcjach prawnych, wymiana w sieci zakłada długotrwałe wymiany


oparte na zaufaniu i normatywnych sankcjach. Aktorzy tworzący sieć są więc równi sobie, a

jednocześnie wzajemnie zależni od kontrolowanych przez innych zasobów – mogą więc zyskać

dzięki ich połączeniu. Fukuyama definiuje sieć jako „grupę jednostek 18, które podzielają normy

nieformalne lub wartości wykraczające poza te, które okazują się niezbędne do przeprowadzania

zwykłych transakcji rynkowych” (Fukuyama 2000: 185). Zestaw ułatwiających transakcję,

niejako redundantnych norm i wartości to kapitał społeczny grupy. Jest rodzajem zasobu

zmniejszającego koszty transakcji, powstającego jako skutek uboczny kontaktów

międzyludzkich, szczególnie tych długotrwałych. Na kapitał społeczny składają się wspólnie

wypracowane normy zachowania oraz zaufanie, jakim darzą się jednostki.

Sieci są szczególnie efektywną strukturą przekazywania „wydajnej, pewnej informacji”.

„[...] informacja przekazywana przez sieć jest „gęstsza” niż ta uzyskana na rynku i

„swobodniejsza” od tej komunikowanej przez hierarchię” (Powell 1991: 272). Wyjątkowo

wydajną podstawą wymiany sieciowej jest zaufanie, które rodzi kooperacja wynikająca ze

wspólnych interesów i standardów zachowania. Powell zauważa jednak, że sieć posiada swoją

„ciemną stronę”: każdy punkt kontaktu w sieci może być źródłem nie tylko harmonii, ale i

konfliktu. Silnie powiązane sieci, zakładające wysokie przywiązanie uczestniczących aktorów,

mogą zmniejszać okazje do zewnętrznych kontaktów, co może rodzić dysfunkcje.

Wariantem sieci jest klan, będący specyficznym typem organizacji, dającym się opisać

jako czwarty, odrębny model teoretyczny (Thompson et al. 1991) Cztery modele tworzą razem

typologię, w której pozycję modelu określa niezależna (independent) lub hierarchiczna forma

organizacji oraz nastawienie aktorów na współzawodnictwo lub kooperację wewnątrz

organizacji. Sieć i klan są dwoma przykładami struktur opartych na kooperacji – w

przeciwieństwie do opartych na współzawodnictwie rynku i hierarchii.

18
Elementami sieci mogą też być firmy – tak sieć rozumie np. Powell.
Podejście do relacji z innymi aktorami
Współzawodnictwo Kooperacja
Forma wewnętrznej Niezależna Rynek Sieć
19
Hierarchiczna Biurokracja Klan
organizacji
Tabela 2: Modele organizacji (Thompson et al. 1991)

Analizując, obok rynku i hierarchii, model klanowy, Ouchi (1991) wychodzi z założenia,

że każdy model organizacji, aby być skutecznym, musi poradzić sobie z dwoma problemami:

niejasnymi kryteriami oceny indywidualnych działań oraz zgodnością celów zatrudniającego i

zatrudnianego. Relacje rynkowe są skuteczne przy jasnych kryteriach oceny działań i kosztów

(przejrzystym narzędziem ustalania wartości są ceny) – wtedy aktorzy tolerują wysokie poziomy

oportunizmu i skrajnie odmienne cele partnerów. Biurokracje wprawdzie zmniejszają koszty

transakcji rynkowych, ale zawodzą, gdy niejasność kryteriów oceny działań jest wysoka. Ouchi

argumentuje, że z tą niejasnością radzi sobie klan, o ile oportunizm jest niski, a cele aktorów są

zgodne.

Klan to grupa o jednolitych celach wynikających z wzajemnych zależności aktorów,

oparta na solidarności organicznej, a więc na podobieństwie aktorów. Klan jest strukturą

hierarchiczną o wyraźnej, pionowej strukturze władzy. Jednak w klanie ewaluacja działań

odbywa się nieformalnie pomiędzy jednostkami, w oparciu o spontaniczne zasady, a nie

stworzone reguły. Struktura klanowa, aby zaistnieć, wymaga nie tylko norm wzajemności

wystarczających do relacji rynkowych oraz legitymizowanej władzy obecnej w biurokracji, ale

także wspólnych wartości i przekonań będących wynikiem socjalizacji jednostek. Informacja

wewnątrz klanu przybiera formę tradycji, będących szczególną formą spontanicznych zasad.

Tradycje wytwarzają u członków grupy „jednolitą, choć wyrażoną implicite, filozofię lub punkt
19
Ouchi biurokracją nazywa klasyczny model hierarchii.
widzenia” (Ouchi 1991: 254), będące skutecznym sposobem rozproszonej koordynacji. Choć nie

będę stosował kategorii klanu, to jednak analiza Ouchi’ego dobrze pokazuje, jak dochodzi do

koordynacji dzięki podzielanym wartościom, także w strukturach sieciowych.

Teoria kulturowa organizacji i model sekty

Teoria kulturowa Mary Douglas i stanowiąca jej część analiza siatki/grupy (grid/group

analysis) opisują kulturę sektową związaną z sieciową strukturą organizacji. Podstawą kulturowej

teorii organizacji jest funkcjonalne powiązanie kultury i struktury. Z jednej strony kluczową

funkcją kultury jest „uzasadnianie zachowania i podtrzymywanie form instytucjonalnych”

(Douglas 1985). Z drugiej strony instytucje określają kulturę, filtrują jednostkowe postrzeganie i

warunkują działanie – co Douglas nazywa instytucjonalnym skrzywieniem (institutional bias).

Instytucje są „procesorami decyzji” (decision processors) – filtrując poznanie zawężają zakres

możliwych decyzji stojących przed jednostką. Są więc kulturowym przystosowaniem

pozwalającym radzić sobie ze złożonością rzeczywistości jednostkom o ograniczonej

racjonalności, poprzez delegację na poziom instytucji części niezbędnych procesów decyzyjnych.

Takie założenie jest zgodne z definicją kultury Clifforda Geertza, która może służyć jako

najbardziej ogólne podłoże teoretyczne. Dla Geertza kultura to zestaw pozasomatycznych

(outside-the-skin) mechanizmów, na których człowiek polega organizując swoje zachowanie. Tak

więc kultura to nie konkretne wzory zachowań, lecz mechanizmy je kontrolujące: instrukcje,

plany, programy.

Analiza siatki/grupy rozróżnia cztery typy kultur organizacji; typologia wynika z

przecięcia dwóch zmiennych. Wymiar grupy (group) to stopień włączenia jednostki w grupę oraz

wynikających z tego ograniczeń myślenia i działania. Wysoki wskaźnik grupy oznacza

organizację w niewielkim stopniu inkluzywną, zintegrowaną dzięki jednolitemu stylowi


myślenia. Na siatkę (grid) składają się klasyfikacje i normatywne podziały ról społecznych

ograniczające interakcje. Wysoki wskaźnik siatki oznacza podział ról według cech przypisanych,

a niski według cech osiągniętych (Douglas 1992, Altman i Baruch 1998). Model siatki/grupy

zakłada stabilność „nie indywidualnych pozycji, tylko zakresu kosmologicznych możliwości, w

jakich można się znaleźć chcąc rozwiązywać problemy społeczne” (Altman i Baruch 1998: 10).
Siatka
Silna Słaba
Hierarchia (społeczność Sekta (kultura
Silna
centralna) egalitarna)
Grupa
Izolowane jednostki Rynek (kultura
Słaba
(kultura fatalistyczna) indywidualistyczna)
Tabela 3: Cztery typy kultury organizacji (Douglas 1992).

Hierarchia i rynek tworzą „stabilną” albo „pozytywną” przekątną, na której znajdują się

ośrodki władzy politycznej i ekonomicznego wpływu. Dwa modele składają się też na społeczne

„centrum”, na obrzeżach którego leżą „peryferia”: kultura egalitarna i fatalistyczna, tworzące

„negatywną” przekątną organizacji o niestabilnej naturze. Fatalistyczna kultura cechuje

zestratyfikowane, ale niezorganizowane jednostki, które biernie podporządkowują się

ograniczeniom narzucanym przez pozostałe trzy rodzaje organizacji. Fatalistyczni są „przeciętni”

ludzie, przeważająca część społeczeństw, żyjąca w rzeczywistości społecznej kształtowanej przez

aktywnych aktorów: instytucje polityczne, ekonomiczne i społeczne.

Nas najbardziej interesuje czwarty typ organizacji - egalitarne organizacje: dobrowolne

stowarzyszenia, organizacje zawodowe, wspólnoty religijne lub kontrkulturowe. Douglas i

Wildavsky (1982) przypisują im model sekty. Są to „demokratyczne z założenia organizacje, w

których władza jest rozproszona, a współpraca opiera się na podzielanych wartościach” (Altman i

Baruch 1998). Sekta opiera się na dobrowolnej przynależności i podejmowaniu decyzji przez

konsensus. Jest więc wrażliwa na konflikty, gdyż konsensus osiąga z trudem, a wszelki konflikt

może spowodować secesję lub dezercję, grożące rozpadem sekty. Długotrwałe działania są

utrudnione, a niestabilność i brak wyraźnej struktury odpowiedzialności tworzą z sekty

efemeryczną strukturę, która nie może stać się centrum społecznym. Wadą sekty jest też brak
stałego przywództwa, trudności z wytworzeniem wysokiej klasy ekspertów, kłopoty z

przekonaniem członków do poświęceń. Sekta jest więc, zdaniem Douglas i Wildavsky’ego,

skazana na istnienie na pograniczu. Wszelka inkorporacja sekt przez centrum i uwzględnienie ich

punktu widzenia przekształca sektę, tak że traci ona swoje charakterystyczne cechy. Tak jak klan,

sekta działa tylko w sytuacji wysokiej zbieżności celów, zapewnionej dzięki wartościom i

wspólnym znaczeniom, które są socjalizowane członkom. Ataki na centrum regularnie pojawiają

się na skutek wewnętrznych polityk sekty: zewnętrzny wróg pozwala zachować wewnętrzną

jedność. Sekty, tak jak wszelkie organizacje nierynkowe (w tym wszelkie grupy nacisku) są

grupami inkluzywnymi: zorganizowanymi wokół wspólnych dóbr, którego wartość rośnie wraz z

rozwojem grupy. Instytucje rynkowe są, przeciwnie, ekskluzywne, gdyż wartość związanych z

nimi dóbr publicznych maleje wraz ze wzrostem liczby osób z dostępem do tych dóbr (Douglas i

Wildavsky 1982).

Douglas i Wildavsky prezentują analizę pogranicza w amerykańskiej polityce, na

przykładzie ekologów działających w latach 80-ych. Sekty, aby być bardziej skuteczne, łączą się

w koalicje, które umożliwiają wewnętrzny podział pracy bez konieczności ustalania

przywództwa. Kwestie ekologiczne są dobrą stawką działań sekt, gdyż bogata i złożona

problematyka umożliwia specjalizację poszczególnych organizacji bez konieczności konkurencji.

Dziś ich analizę można by rozszerzyć na inne pojemne dyskursy: ochronę praw człowieka czy

krytykę międzynarodowych korporacji, które odnajdujemy w ruchu anty-globalizacyjnym.

Dla sekt, które nie mogą polegać na dotacjach z centrum, publiczne definiowanie

zagrożeń jest sposobem uzyskania dobrowolnego wsparcia przy niewielkich własnych zasobach

finansowych i organizacyjnych. Skuteczny – przede wszystkim atrakcyjny medialnie - dyskurs

pozwala wykorzystać do celów sekt zewnętrzne zasoby, przede wszystkim wielkich mediów.
W ramach peryferii funkcjonują nie tylko sekty, ale także hierarchiczne grupy, tak zwane

grupy publicznego interesu. Te mogą zaistnieć, jeśli zapewniają wystarczająco dużo korzyści, aby

nowi członkowie nie zważali na swój niski status w grupie. Działają na rzecz dóbr zbiorowych,

których osiągnięcie nie będzie selektywnie korzystne tylko dla ich członków, lecz dla całego

społeczeństwa. Z tego powodu są finansowane przez instytucje centrum, co wraz ze stosowaniem

nowoczesnych technologii komunikacyjnych zapewnia niskie koszty działania. Grupy interesu

publicznego wierzą w reformę centralnych instytucji, ściślej kontrolują wewnętrzne działania,

swój dyskurs koncentrują na specyficznych problemach, a nie globalnej katastrofie. Są bardziej

skłonne wchodzić w relacje z centrum lub nawet z nim współpracować.

Takimi grupami są globalne organizacje NGO oraz sieci TAN. Ich pozycja jest zazwyczaj

ambiwalentna: część z nich aktywnie współpracuje z rządami i MEI – inne są wobec nich

wyraźnie krytyczne. Nawet te drugie są często, paradoksalnie, finansowane przez wielkie

międzynarodowe korporacje.

Do kulturowych wartości sekty należą: 1. globalne cele, 2. program odnowy moralnej, 3.

zwalczanie globalnej konspiracji zła, „wielkiej technologii, wielkiego przemysłu, wielkich

organizacji”, 4. osiąganie celów przez niewielkie organizacje, 6. czystość ruchu postrzegana jako

podstawowa wartość, 7. dyskurs odrzucający resztę społeczeństwa i jego technologie. Trzeba

podkreślić, że światopogląd sekty nie wynika jedynie z historycznych uwarunkowań - jest ściśle

związany z jej formą organizacyjną i kontekstem działania.


4. Kampania N30 jako globalny ruch społeczny o strukturze

sieciowej

W poprzednich dwóch rozdziałach przedstawiłem aparat pojęciowy potrzebny do opisania

kampanii N30. Jest ona przykładem ruchu społecznego, który przeczy tezom o dominacji na

poziomie międzynarodowym formalnych organizacji lub sieci TAN. Demonstracje w Seattle są

dowodem na to, że globalne mogą być także masowe mobilizacje prowadzące do zakłócających

porządek społecznych działań, którym jedynie współtowarzyszą działania NGO. Nie chodzi tu

jednak o uproszczone rozumienie GSM, skupiające się na globalnej mobilizacji uczestników.

Od roku 1998 protesty regularnie towarzyszą zjazdom międzynarodowych organizacji -

między innymi G8, IMF, WTO, OECD, Unii Europejskiej czy FTAA; organizatorzy zazwyczaj

nadają im akronimy odpowiadające dacie protestu. Do najważniejszych protestów należały: M16

podczas zjazdu G8 w Birmingham i J18 towarzysząca obradom G8 w Kolonii i konferencji WTO

w Genewie w 1998 roku; N30 podczas konferencji ministerialnej WTO w Seattle w 1999 roku;

A16 w trakcie obrad IMF w Waszyngtonie, S11 w Melbourne przeciw WTO i olimpiadzie w

Sidney, S26 podczas obrad IMF i Banku Światowego w Pradze oraz D7 podczas zjazdu UE w

Nicei w 2000 roku. W tym roku miały już miejsce kwietniowe protesty A20 w Quebecu przeciw

FTAA oraz w trakcie obrad OECD w Neapolu, czerwcowe związane z obradami EU w Szwecji

oraz lipcowe w trakcie szczytu G8 w Genui. Protesty są kolejnymi „odsłonami” globalnego cyklu

protestu, rozumianego jako „faza podwyższonego konfliktu na przestrzeni systemu społecznego,

charakteryzująca się szybką dyfuzją działań zbiorowych z sektorów bardziej do mniej

zmobilizowanych” (Tarrow 1998: 142). Kampania N30 ten cykl rozpoczęła, ukazując nowe

otwarcia w globalnej strukturze możliwości. Możemy więc mówić o globalnym, choć anty-

globalistycznym, ruchu społecznym, który symbolicznie zrodził się w Seattle, choć pierwsze
protesty miały miejsce wcześniej, a korzenie sięgają jeszcze dalej w przeszłość. Anty-globalizm

ruchu należy rozumieć jako sprzeciw wobec polityki ekonomicznej globalizacji prowadzonej

przede wszystkim przez MEI oraz najbardziej rozwinięte państwa Pierwszego Świata.

Regularnie organizowane „anty-szczyty” nie wyczerpują zakresu działalności

uczestniczących w nich organizacji. Większość angażuje się także w inne kampanie, zazwyczaj w

imię innego, specyficznego celu. Część wysiłków kierują na kultywowanie własnej tożsamości i

alternatywnego stylu życia członków. Anty-globalizacyjne poglądy są tylko częścią ich ideologii:

„[...] wiele grup, choć nie są wyraźnie anty-kapitalistyczne lub anty-rządowe, wierzą, że część

problemów, które próbują rozwiązać, są produktem ubocznym dominujących i

niekontrolowanych poszukiwań zysku lub władzy politycznej” (della Porta, Kriesi i Rucht 1999:

212). Powstanie ruchu anty-globalizacyjnego zrzeszającego organizacje dotychczas opisywane

jako konstytuujące inne ruchy społeczne oznacza, że pojawiła się możliwość identyfikacji

szerszego kontekstu i ogólniejszej stawki sprzeciwu. Wyrazem walki o tę najszerszą stawkę są

następujące po sobie w regularnych odstępach mobilizacje, które towarzyszą innym działaniom

sektora ruchów społecznych. Tak więc ruch anty-globalizacyjny nie jest jednym z wielu

globalnych ruchów społecznych, lecz działalnością nakładającą się na procesy identyfikowane

jako inne ruchy społeczne, prowadzoną w szerszej skali.

Trwająca prawie rok mobilizacja do demonstracji w Seattle była międzynarodową

kampanią, która spełnia cechy ruchu społecznego. Ruch anty-globalizacyjny identyfikuje

ekonomię jako kluczowy element globalnych procesów, wpływający na procesy społeczne,

polityczne, czy nawet naturalne. Dlatego można uznać, że anty-globaliści walczą, używając

kategorii Touraine’a, o kontrolę nad historycznością, czyli nad ogólną orientacją kulturalną w

skali globalnej. Pomiędzy poszczególnymi aktorami istniały powiązania; związkowcy,

progresywne organizacje NGO i masowe oddolne koalicje komunikowały się wzajemnie i w


minimalnym stopniu koordynowały działania. Obecność tych więzi pozwala mówić o jednym

globalnym ruchu społecznym, a nie tylko o sektorze ruchów społecznych 20.

Jeśli struktura możliwości politycznych determinuje mobilizację, to w przypadku GSM

mamy do czynienia z inną „ontologią” ruchu, który może działać przeciw aktorom na

międzynarodowym, narodowym lub lokalnym poziomie (O’Brien et al. 2000). Niemniej otwarcia

w strukturze nie są jedynym czynnikiem– inaczej trudno byłoby wytłumaczyć pojawienie się

GSM na globalnej arenie, której struktura możliwości dotychczas sprzyjała mobilizacji INGO i

TAN. Możemy mówić o otwarciu struktury politycznej w tym sensie, że była to pierwsza

konferencja MEI na terenie Stanów Zjednoczonych, państwa o silnych ruchach i organizacjach

protestu. Amerykańscy działacze uznali to za wyjątkową szansę, która może się już nie

powtórzyć. Niemniej ważny był czynnik kulturowy – świadomość, że w dużej mierze narodowa

kampania może zostać skonstruowana jako zjawisko globalne. Przełom spowodował też rozwój

elektronicznych środków komunikacji, o których będzie mowa w ostatnim rozdziale.

Zamiast polegać na analitycznej definicji lub empirycznej generalizacji GSM, można

zrozumieć ruch w jego własnych kategoriach pojęciowych (Castells 1997). Takie podejście jest

zgodne z naturą globalnych zjawisk, będących w dużej mierze jedynie projekcją dyskursu

działaczy poprzez globalne media. Przykładem jest analiza ruchu ekologicznego przez Manuela

Castellsa, który samo pojęcie uznaje za arbitralne. Dla Castellsa ruch ten to „kakofonia teorii i

praktyki”, „zdecentralizowany, sieciowy, trwały ruch społeczny o wielu formach” różniących się

między krajami i kulturami. Zbiorową działalność ruchu spajają wspólne poglądy na

fundamentalne kwestie (Castells 1997). Podobnie było z ruchem anty-globalizacyjnym, którego

członkowie, mimo występujących różnic, mieli poczucie wspólnoty, które wyrażali w swoim

dyskursie.

20
Rozróżnienie jest analogiczne do rozróżnienia grupy społecznej i tłumu.
Kampania N30 jako zjawisko globalne

Główny nurt teorii społecznych jest podejrzliwy wobec możliwości istnienia globalnych

ruchów społecznych. Definiując je wyłącznie w kategoriach globalnych struktur i politycznych

możliwości (Tarrow 1998, della Porta et al. 1999), stara się zidentyfikować globalny wymiar jako

kolejny region. „Czy można powiedzieć, że zintegrowane ruchy społeczne mogą obejmować

kontynenty w sytuacji braku zintegrowanej międzyludzkiej społeczności po obu stronach

transnarodowego łańcucha. [...] Ci, którzy wierzą w silną tezę [GSM] muszą pokazać, że

anonimowe sieci w cyberprzestrzeni i podróże międzynarodowe nie tylko stymulują nowe ruchy

(tzw. dyfuzja międzynarodowa), ale będą też utrzymywać międzynarodowe więzi” (Tarrow 1996:

27).

Uznając kampanię N30 za ruch globalny po pierwsze przyjmuję różne, wymienione

wcześniej, aspekty globalizacji protestu. Po drugie zakładam, że GSM nie opiera się na

„obiektywnie” globalnych relacjach wewnątrz ruchu i na równomiernej reprezentacji różnych

państw i regionów, lecz na społecznym zdefiniowaniu zjawiska. Z jednej strony przyjmuję więc

konstruktywistyczne założenie, że „wyobrażone wspólnoty” są równie ważne, co faktyczne

kontakty. Z drugiej zgadzam się z Castellsem, że „uprzywilejowanym obszarem polityki są media

elektroniczne” (Castells 1997: 311), przez co ruch może być globalny przede wszystkim w

przestrzeni mediów. Po trzecie, zamierzam pokazać – w ostatnim rozdziale – jak nowe

technologie komunikacyjne wpływają na powstawanie więzi międzyludzkich, także na poziomie

globalnym.

Mimo międzynarodowej mobilizacji, w demonstracjach w Seattle uczestniczyli przede

wszystkim obywatele Stanów Zjednoczonych. Wśród nich dominowali działacze z Seattle i

okolic, stanu Waszyngton, oraz Zachodniego Wybrzeża Stanów i Brytyjskiej Kolumbii w


Kanadzie. Mimo braku dokładnych liczb można powiedzieć, że była to przede wszystkim

mobilizacja regionalna i lokalna. Z zagranicy przybyli przede wszystkim działacze z pobliskiej

Brytyjskiej Kolumbii w Kanadzie oraz nieliczni przedstawiciele NGO i oddolnych ruchów

masowych z całego świata. Oprócz tego organizatorzy N30 koordynowali protesty z działaczami

w innych krajach, którzy organizowali w miastach protesty lokalne, konstruowane jako

narodowe, ale w globalnej solidarności.

Obecność w Seattle zagranicznych działaczy i równoległe manifestacje w innych krajach

pozwalały działaczom definiować kampanię N30 jako globalny ruch społeczny. Globalny

dyskurs mógł też wynikać z poczucia bycia „globalnym obywatelem” – członkiem „szerszej

wyobrażone społeczności sięgającej poza narodowe granice”. Urry (2000b) uważa, że formy

„quasi-interakcji” mogą powstawać dzięki mediom, które sferę publiczną przekształcają w

„publiczny ekran”. Abstrakcyjność globalnej wspólnoty uniemożliwia zaistnienie „uznawanego

za oczywisty poczucia związków moralnych”, ale „globalna obywatelskość” może być

uświadamiana dzięki „globalnym ikonom”: postaciom (Nelson Mandela, Diana, Papież),

wydarzeniom, organizacjom znanym za pośrednictwem mediów. W badaniach Urry’ego

bezpośrednie, a potem lokalne więzi były dla respondentów najważniejsze. Jednak mieli też

poczucie globalnych powiązań i odpowiedzialności. „W innych wypadkach respondenci kładli

nacisk nie tyle na bliskie, co partykularne [zjawiska], kłopotliwa była abstrakcja, a nie dystans”

(Urry 2000b). W Seattle, obok działaczy posiadających „globalną świadomość”, inni prowadzili

działania w imię partykularnych, amerykańskich interesów. Związkowcy, stanowiący 30

listopada połowę demonstrantów, deklarowali sprzeciw wobec reguł WTO głównie w obronie

amerykańskiego przemysłu i miejsc pracy. Skrajnym przypadkiem był Pat Buchanan z Partii

Reform, walczący w Seattle o całkowitą ochronę amerykańskiej suwerenności i pozycji jako

globalnego mocarstwa.
Dzięki niespotykanemu dotychczas zainteresowaniu mediów, protesty w Seattle stały się

kolejną ikoną pobudzającą globalną wyobraźnię. Demonstracje były wreszcie globalne, gdyż

były skierowane przeciw działającemu w skali globalnej WTO i prowadzone w imię problemów

dotyczących całego globu. Podsumowując możemy stwierdzić, że mimo mobilizacji zasobów

ludzkich ograniczonej w dużej mierze do jednego państwa, kampania N30 była globalna pod

względem struktury komunikacyjnej, przeciwnika, stawek, świadomości działaczy i

zainteresowania mediów.

Struktury sieciowe w kampanii N30

Kampania N30 była opartym na sieciowym modelu organizacji zbiorowym działaniem

peryferyjnych sekt i niewielkich organizacji hierarchicznych. Zjawiska sieciowe możemy

obserwować na każdym poziomie mobilizacji. W skali globalnej powstała alternatywna

„przestrzeń przepływów”. Wśród członków luźnej koalicji znajdowały się organizacje o

strukturze sieciowej i ideologii sekty (DAN i PGA). Zorganizowana przez nich akcja

obywatelskiego nieposłuszeństwa była także przykładem organizacji sieciowej. W skali mikro

akcję bezpośrednią prowadziły grupy pokrewieństwa, będące strukturami stworzonymi, by

wspierać spontaniczne sieci międzyludzkie. W obecnym rozdziale będę się więc posługiwał

wszystkimi trzema znaczeniami pojęcia sieć; będę mówił o globalnej sieci w makro-skali,

sieciowej organizacji oraz o międzyludzkich sieciach społecznych na poziomie mikro.

Grupy pokrewieństwa

Wymogiem postawionym uczestnikom przez organizatorów akcji bezpośredniej

zaplanowanej na 30 listopada 1999 było połączenie się w niewielkie „grupy pokrewieństwa”

(affinity groups). Idea powierzenia władzy decyzyjnej niewielkiej liczebnie grupie znajomych

sobie osób leży u podstaw anarchistycznej filozofii. W Ameryce w połowie lat 60-ych koncepcja
grupy pokrewieństwa stała się popularna w lewicowych środowiskach dzięki pracom Murray

Bookchin, która zapożyczyła ją z tekstów hiszpańskich anarchistów. Barbara Epstein (1991)

podaje przykłady opartych na grupach pokrewieństwa koalicji, których działania składały się na

kolejne fale ruchu antynuklearnego i ekologicznego w Ameryce w latach 70-ych i 80-ych.

Grupa pokrewieństwa jest strukturą w pełni demokratyczną; wszyscy jej członkowie są

równi, nie ma przywódcy, a decyzje podejmowane są przez konsensus. Organizacja działaczy w

grupy pokrewieństwa zmniejsza liczbę elementów, które trzeba koordynować, daje protestującym

wsparcie psychiczne innych członków grupy oraz zapewnia socjalizację wartości wspólnych dla

całej koalicji grup pokrewieństwa. Grupa jest zbliżoną do idealnego modelu sektą, w której na

zgodność celów i spójność grupy silnie wpływają spontaniczne siły kontaktów międzyludzkich.

Grupy pokrewieństwa umożliwiają w pełni demokratyczne działania także przy dużej liczbie

uczestników, gdyż tworzą pośredni, przedstawicielski poziom działania, jednocześnie dbając o

demokratyczność struktury (rzecznicy wyłącznie przekazują informacje). Akcje bezpośrednie są

organizowane w oparciu o grupy pokrewieństwa, gdyż dzięki temu organizatorzy mają pewność,

że wszyscy uczestnicy przeszli szkolenia i znają zasady i ideologiczne założenia tej formy

protestu. Połączeni w grupy działacze lepiej znoszą interwencje policji; w więzieniach grupy

(często tworzone od nowa lub uzupełniane przez osoby oddzielone od swojej grupy) pozwalają

zachować morale i nadal prowadzą akcje obywatelskiego nieposłuszeństwa.

Stosując kategorie analizy siatki/grupy można powiedzieć, że dzięki grupom

pokrewieństwa w proteście nie uczestniczą fatalistyczne jednostki. Każdy demonstrujący jest

członkiem niewielkiej organizacji, która naśladując spontaniczny porządek międzyludzki jest

jednocześnie aktywnym aktorem społecznym.


DAN, PGA i Koalicja N30 jako przykłady organizacji sieciowych

Jednym z filarów listopadowych protestów była masowa akcja obywatelskiego

nieposłuszeństwa zorganizowana i koordynowana przez koalicję DAN/PGA. Obydwie są

przykładem organizacji o sieciowej strukturze i kulturze sekty.

W latach 90-ych MEI zostały uznane przez ruchy społeczne za kluczowe węzły w sieci

światowej gospodarki, określające jej charakter i obowiązujące reguły. Różnorodne ruchy

społeczne i działające w ich ramach SMO określiły tym samym wspólnego przeciwnika, odrębne

dotychczas krytyczne dyskursy zaczęły się przeplatać, powstały pierwsze koalicji. Możemy

mówić o poziomej integracji SMO analogicznej do integracji ekonomicznej, w trakcie której

„uzupełniające się działania ekonomiczne istniejące „obok siebie” mogą zostać zinternalizowane

w jednej firmie” (Thompson et al. 1991: 10). Globalizacja sprzeciwu przybrała dwie formy. Po

pierwsze wokół wspólnego przeciwnika integrowały się organizacje o odmiennych celach i

dyskursach. Trwałość takich koalicji zależy od stopnia zróżnicowania członków. CTC jest trwałą

koalicją, gdyż jej członkowie różnią się ideologiami, ale krytykę WTO łączą z umiarkowanymi

metodami działania i niechęcią do radykalnych form działań. W przypadku znaczących różnic,

często dotyczących właśnie metod działania, koalicje są bardziej luźne i powstają na czas jednej

mobilizacji. Taka koalicja powstała w trakcie mobilizacji N30.

Po drugie, powstawały koalicje organizacji o podobnych celach i dyskursach,

działających na terenie różnych państw. PGA jest przykładem tego typu koalicji. Początki PGA

wiążą się z powstaniem Zapatystów w Meksyku w 1994 roku. Rebelianci z prowincji Chiapas

walczyli z rządem meksykańskim, ale sprzeciwiali się też porozumieniu NAFTA oraz, ogólnie,

neoliberalnej polityce. Zapatyści byli pierwszym ruchem społecznym, który wykorzystał

współczesne technologie komunikacyjne, by nadać swojej walce wymiar globalny. W 1996 roku
w zorganizowanym przez Zapatystów spotkaniu (encuentro) w dżungli Chiapas wzięło udział

6000 działaczy z całego świata. Rok później, działacze z 10 największych organizacji

uczestniczących w spotkaniu w Hiszpanii postanowili stworzyć bardziej trwałą, zorientowaną na

działanie, koalicję. W czasie spotkania w Genewie w lutym 1998 roku powstała People’s Global

Action against „Free” Trade and the World Trade Organization (Globalna Akcja Ludzi przeciw

„Wolnemu” Handlowi i WTO). Z PGA związały się oddolne, masowe organizacje, które miały

już za sobą udane narodowe protesty. Do największych należała akcja bezpośrednia Unii

Farmerów Stanu Karnataka w Indiach, w czasie której zniszczono pola modyfikowanego

genetycznie zboża Monsanto, okupacje ziemi przez brazylijski Movimento Sem Terra oraz seria

„ulicznych imprez” organizowanych przez brytyjską Reclaim the Streets. W czasie spotkania

przygotowano pierwszą wspólną kampanię: Globalny Dzień Protestu związany ze spotkaniami

G8 i WTO w maju 1998 roku.

PGA określa swój model organizacji i koordynacji jako „przypominający model

ekologiczny, działający jak ekosystem. Ściśle powiązany, opiera się na różnorodności, najlepiej

działa zakorzeniony w lokalnym kontekście, a najbardziej kreatywnie rozwija się na

krawędziach, w punktach styczności, przestrzeniach pomiędzy” (People’s Global Action 2000).

Do podstawowych założeń, tak zwanych Zasad Jedności (Principles of Unity), PGA należy:

odrzucenie WTO i innych porozumień liberalizujących handel jako „aktywnych promotorów

społecznie i ekologicznie destruktywnej globalizacji”, odrzucenie wszelkich form dyskryminacji

i dominacji21, odrzucenie lobbingu na rzecz postawy konfrontacyjnej, preferowanie

obywatelskiego nieposłuszeństwa bez użycia przemocy jako formy działania oraz organizacyjna

filozofia oparta na autonomii i decentralizacji. PGA definiuje siebie nie jako organizację, lecz

21
Druga zasada została dodana w trakcie konferencji PGA w Indiach w 1999 roku, aby wyraźnie odciąć koalicję od
dyskursu ekstremalnej prawicy, który także sprzeciwia się MEI. W tym samym celu za przeciwnika uznano nie
specyficznie WTO (będące tematem np. prawicowych teorii konspiracji), ale cały system kapitalistyczny.
„globalne narzędzie komunikacji i koordynacji” inspirujące do walki przeciw globalnemu

handlowi oraz zapewniające większy międzynarodowy rozgłos. Struktury centralne PGA są

sprowadzone do minimum, koalicja nie posiada tożsamości prawnej, nie jest zarejestrowana w

żadnym państwie, nie posiada członków. „Żadna organizacja lub osoba nie reprezentuje PGA, ani

też PGA nie reprezentuje żadnej organizacji ani osoby” (People’s Global Action 2000). Co dwa

lata organizowane są konferencje poprzedzające konferencje ministerialne WTO. Konferencjom

przewodzi komitet (Convenors Committe) zrzeszający ruchy i organizacje członkowskie,

odzwierciedlające zróżnicowanie regionalne i różne obszary działań. Komitet określa program

konferencji i jej uczestników, decyduje o wykorzystaniu zasobów (w szczególności o

dofinansowaniu przejazdów), pomaga lokalnym organizatorom w przygotowaniach. Komitet nie

może się wypowiadać w imieniu PGA; przed każdą konferencją zmienia się w całości jego skład,

a niewielka grupa byłych członków staje się doradcami nowego komitetu. PGA posiada

drukowany biuletyn i stronę WWW, powstające w rotacyjny i zdecentralizowany sposób.

Materiały są sprawdzane przez Komitet, który może nakazać wycofanie fragmentów

niezgodnych z manifestem PGA. Sekretariat PGA co rok zmienia swój skład i położenie

geograficzne. Sama PGA nie posiada żadnych zasobów ani funduszy; środki finansowe na

konferencje zbiera Komitet, a materiały informacyjne muszą się same finansować ze składek; za

ich kolportaż odpowiedzialna jest sieć związanych z PGA organizacji, a nadmiar funduszy jest

przeznaczony na prenumeraty dla najbiedniejszych członków. PGA podejmuje decyzje na

zasadach konsensusu22.

Projekt PGA zakłada skrajnie ograniczoną strukturę formalną, ciągłą rotację składu

centralnych ciał powołanych jedynie po to, by ułatwić funkcjonowanie koalicji, oraz

demokratyzację procesu decyzyjnego. PGA nie definiuje siebie jako organizacji, nie posiada ani

22
W dostępnych mi materiałach brak dokładniejszego opisu procesu decyzyjnego.
członków, ani zasobów. Jest to raczej „dezorganizacja” (disorganization). Po raz pierwszy tego

terminu użyła Reclaim the Streets (RTS), angielska grupa używająca metod akcji bezpośredniej

do walki z autostradami i transportem samochodowym. Dezorganizacja RTS definiuje siebie jako

„niehierarchiczną, pozbawioną przywódców, otwarcie zorganizowaną grupę publiczną. Żadna

jednostka nie planuje działań i wydarzeń. Działalność RTS jest wynikiem dobrowolnych, nie

opłacanych, kooperatywnych wysiłków licznych samo-sterujących się ludzi starających się razem

i na równych prawach współpracować” (Reclaim The Streets 2000).

PGA jest międzynarodową siecią, której węzłami są narodowe radykalne organizacje i

oddolnie zorganizowane ruchy. Uczestniczenie w PGA pozwala im wymieniać się

doświadczeniem, organizować akcje wsparcia i solidarności oraz okresowo koordynować

globalne dni protestu. Jednak zdaniem autorów biuletynu koalicji „[...] PGA z trudem istnieje,

jeśli uznamy że jej wartość leży nie w abstrakcyjnej sumie różnych ruchów, lecz w rzeczywistej

komunikacji między ruchami i jednostkami” (People’s Global Action 2000). PGA jako „globalny

głos sprzeciwu” będzie tylko fantazją dopóki nie dojdzie do „zagęszczenia rzeczywistych

powiązań u podstaw” (People’s Global Action 2000). Jest to opisywana przez Tilly’ego (1999)

sytuacja, w której ruch tworzy zewnętrzne wrażenie spójności i jest postrzegany jako

zintegrowany aktor, tymczasem wewnątrz ruchu istnieje świadomość braku spójności. Ta analiza

potwierdza opinię Tarrowa (1996) o trudności stworzenia nie tylko globalnych struktur, ale też

prawdziwie międzynarodowych więzi międzyludzkich. Niemniej, mimo niezadowolenia

działaczy, PGA stworzyła już pierwsze takie więzi na przestrzeni wielkich odległości. Poza tym

PGA jest postrzegane, dzięki doborowi stawek, przeciwników i dyskursu, jako koalicja globalna.

Drugim przykładem organizacji sieciowej jest koalicja Direct Action Network (DAN).

DAN powstało w lecie 1999 aby ułatwić przygotowanie akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa.

DAN zrzeszał anarchizujących działaczy z Zachodniego Wybrzeża, którzy uważali, że należy


zlikwidować WTO, gdyż reforma nie wystarczy. Na pierwszym zebraniu byli obecni także

przedstawiciele Global Exchange i RAN, które stały się „instytucjonalnymi sponsorami” DAN,

zapewniającymi koalicji odpowiednie zaplecze. Później do działań DAN przyłączyło się Ruckus

Society. Po zakończeniu demonstracji grupa robocza „Post WTO” postanowiła stworzyć

„kontynentalną sieć działaczy”, chcąc utrzymać aktywność zorganizowanych przed Seattle grup

pokrewieństwa, łatwiej mobilizować członków, koordynować przyszłe akcje i dzielić się

zasobami. lokalne grupy anarchistyczne stosujące metody akcji bezpośredniej. Tak powstała

Continental Direct Action Network (CDAN), zrzeszająca na terenie Stanów Zjednoczonych

grupy anarchistyczne stosujące metody akcji bezpośredniej.

CDAN jest „kontynentalną siecią stworzoną, by przezwyciężyć korporacyjną globalizację

i wszelkie formy opresji” (CDAN). Wzoruje się na PGA, od której zapożyczyła Zasady Jedności.

CDAN definiuje się jako „oparta na bezpośredniej demokracji rada rzeczników (spokescouncil)”

(CDAN). Na poziomie koalicji działa Kontynentalny Komitet Rzeczników (Continental Spokes

Council – CSC). Komitet służy komunikacji między grupami, koordynuje wspólne akcje,

zapewnia odpowiedzialność grup roboczych, ustala budżet i wydatki, jest narzędziem

wzajemnego uczenia się i wsparcia, ale sam nie podejmuje żadnych decyzji. W CSC uczestniczą

okresowo wybierani rzecznicy poszczególnych grup, którzy porozumiewają się poprzez listę

dyskusyjną, comiesięczne rozmowy konferencyjne i coroczne konferencje. Zebrania CSC, grup

roboczych oraz doroczne zjazdy są otwarte dla wszystkich.

CDAN podejmuje decyzje na zasadzie konsensusu, na podstawie propozycji złożonej

przez jedną z grup członkowskich. Grupa, która nie poprze konsensusu może „stanąć z boku”,

tak jest też rozumiane nie przedstawienie w odpowiednim terminie stanowiska grupy. Grupa

może zablokować propozycję tylko w wierze, że łamie ona zasady CDAN, i przy pełnym

konsensusie członków grupy. W innym wypadku może jedynie „stanąć z boku”. Grupa może
wreszcie prowadzić autonomiczne działania, o ile nie stoją one w sprzeczności z zasadami

CDAN. Lokalne grupy mogą przyjąć dowolny wewnętrzny model podejmowania decyzji, poza

sytuacją blokowania propozycji CDAN. Przy CDAN działa pięć grup roboczych zajmujących się

komunikacją, finansami, walką z opresją, przygotowaniem dorocznych spotkań i integracją

nowych grup członkowskich.

Lokalne grupy stają się członkami CDAN jeśli uczestniczyły w przynajmniej jednej

wspólnej akcji i „przyjmują zasady CDAN, gdy identyfikują się lub afiliują z CDAN” (CDAN).

Poza tym są autonomiczne i same ustalają cele i działania. Lokalne grupy tworzą równie

autonomiczne regionalne zgrupowania (clusters). Nowi członkowie muszą być zaopiniowani

przez działającą już w CDAN grupę. Grupa może być wykluczona z CDAN jeśli naruszy Zasady

Jedności lub będzie blokować z nieuzasadnionych przyczyn proces decyzyjny. Wykluczenie, o

które wnioskuje jedna z grup członkowskich, wymaga konsensusu bez dwóch głosów.

CDAN od PGA różni bliskość geograficzna poszczególnych grup, lepszy dostęp do

środków komunikacji i zasobów materialnych oraz w miarę jednolite zaplecze kulturowe i

kontekst działań. CDAN to organizacja zrzeszająca przede wszystkim białych i wykształconych

członków klasy średniej.

PGA i DAN posiadają skrajnie oddolną strukturę. W ich strukturze brak jakiejkolwiek

hierarchii lub globalnej centrali – istnieje tylko sprowadzona do minimum instytucja

koordynująca komunikację między poszczególnymi organizacjami członkowskimi. W obydwu

przypadkach celem jest stworzenie międzynarodowej sieci łączącej działaczy. Jednak

założycielom nie chodziło o zbudowanie, niejako „odgórnie” tejże sieci, lecz stworzenie

instytucjonalnego wsparcia jej powstania. Globalna koordynacja nie zapewnia wprawdzie

dostępu do zasobów materialnych, ale wytwarza kapitał społeczny; zapewnia też większą siłę

jako aktor medialny.


Sieciową strukturę miała też cała kampania N30. Była ona najbardziej wyraźna, bo

połączona z ideologią sekty, w działaniach koalicji DAN/PGA. Jednak struktura całej mobilizacji

i sposób koordynacji działań przez kluczowe organizacje koalicje były także zgodne z sieciowym

modelem. Dobrym przykładem nastawienia uczestników mobilizacji jest odezwa związku

zawodowego IWW (Industrial Workers of the World), w której czytamy: „Działacze

różnorodnych grup i ruchów z całego świata tworzą sieć, dyskutują, organizują 30 listopada

MIĘDZYNARODOWY DZIEŃ AKCJI. [...] wzywamy SYMPATYZUJĄCE Z NAMI

WSPÓLNOTY, GRUPY ODDOLNE I JEDNOSTKI z całego świata, by 30 listopada

organizowały WŁASNE, AUTONOMICZNE DZIAŁANIA, protesty i karnawały solidarności

przeciw systemowi kapitalistycznemu. Ogłaszamy to wezwanie w duchu trwającego procesu

budowania silnego, odważnego i KREATYWNEGO ODDOLNEGO RUCHU przeciw

ekonomicznym i politycznym instytucjom kapitalizmu. Ponieważ uważamy, że żaden problem

nie jest odizolowany [...] mamy też świadomość, że musimy działać razem i ZJEDNOCZYĆ

NASZE WALKI PRZECIW społecznym, politycznym i ekonomicznym instytucjom

KAPITALISTYCZNEGO SYSTEMU [...] Działania z 30 listopada ZJEDNOCZĄ RÓŻNE

RUCHY we wzajemnej solidarności i wzmocnią wzajemne więzi między odmiennymi grupami

[...] Globalny dzień akcji 30 listopada będzie zorganizowany w niehierarchiczny sposób, jako

ZDECENTRALIZOWANA I NIEFORMALNA SIEĆ autonomicznych grup, które walczą w

solidarności i kooperując ze sobą, stosując nie-autorytarne, oddolne, demokratyczne formy

organizacji” (Industrial Workers of the World 1999).

Protest w Seattle miał więc otwartą strukturę. Według relacji Mike’a Dolana, z

początkowych luźnych zebrań komitetu organizacyjnego wyłoniły się poszczególne „filary”

kampanii: akcja DAN/PGA, marsz związkowców, sympozjum organizacji NGO; także mniejsze

wydarzenia, takie jak manifestacje Jubilee 2000 i Sierra Club, wyraźnie autonomiczne
mobilizacje do demonstracji 30 listopada prowadzone głównie przez radykalne organizacje i

związki zawodowe (np. związek Industrial Workers of the World, People’s Assembly lub lokalne

organizacje ekologiczne) lub „sit-in” IFG. Najbardziej otwarta była oczywiście akcja

bezpośrednia połączona ze zwykłą manifestacją, do której mogła się dołączyć każda grupa czy

jednostka uznająca anty-korporacyjny i anty-kapitalistyczny etos. Pozostałe, bardziej formalne

organizacje posiadały wyraźniej ograniczone granice, z dwóch powodów: bojąc się działań

radykalnych organizacji lub chcąc zachować przejrzystą tożsamość. Także organizacje

przygotowujące akcję bezpośrednią początkowo „nie znały się wszystkie wzajemnie, nie

rozumiały i nie ufały” (Global Exchange 1999). Zaufanie i wzajemne więzi zostały dopiero z

czasem wypracowane. O otwartości sieci może świadczyć fakt, że w Seattle była obecna

radykalna prawicowa Partia Reform i że, ostatecznie, organizatorzy akcji bezpośredniej

porozumieli się ze związkowcami.

Węzły i obszary struktury sieciowej charakteryzuje różny stopień gęstości oraz

centralizacji relacji. Gęstość określa wzajemną zależność aktorów określaną jako stopień, w

jakim są gotowi inwestować zasoby w tworzenie wewnętrznych relacji. Centralizacja zależy od

kształtu sieci – w strukturze relacji mogą się tworzyć węzły kluczowe ze względu na swoją

pozycję. Centralne węzły aktywniej uczestniczą w przepływie informacji, przez co mają większy

wpływ na tożsamość sieci i jej działania, odgrywają też ważniejszą rolę w relacjach

zewnętrznych. Centralne położenie węzła może się wiązać z wpływem i władzą wewnątrz sieci

(Diani 1997). Zazwyczaj wynika też z cech lub zasobów danej organizacji niezależnych od

sieciowych relacji. Także w kampanii N30 więzi miedzy centralnymi węzłami, odpowiadającymi

organizacjom przygotowujące „filary” manifestacji, były dużo gęstsze niż w przypadku

peryferyjnych węzłów. Mimo kluczowej, choć w dużej mierze nieformalnej, roli Mike’a Dolana,
nie można mówić o istnieniu centralnego „dyrektora”. Dzięki jego brakowi koalicja uniknęła

części wewnętrznych walk o władzę.

Działacze związków zawodowych w wywiadach z nimi prowadzonych na temat kampanii

N30 wspominają o „internetowej strukturze organizacji”, którą porównują z mobilizacją

związkową. Efektywna mobilizacja związkowa jest hierarchiczna; opiera się na agitacji i

edukacji pracowników w zakładach pracy. Polega na „zdyscyplinowanym wejściu [do zakładów],

rozmawianiu z członkami [związku] i współpracą z przywódcami” (Dragomir 2000). Styl

internetowy oznacza, przeciwnie, mobilizację, która jest równie skuteczna dzięki masie działań

podejmowanych bez hierarchicznej koordynacji. Podczas gdy struktura związkowa opiera się na

precyzyjnie wyznaczonych kontaktach, organizacja internetowa opiera się na pozornie

chaotycznie nadawanych komunikatach, które razem tworzą gestą sieć informacji.

Richard Feldman, związkowiec pracujący w King County Labor Council w Seattle,

słusznie zauważył, że internetowy styl organizacji przejęły organizacje społeczne oparte na idei

sieci. „Jak sam Internet, ruch anty-globalistyczny jest ciałem, które potrafi żyć i kwitnąć bez

głowy” (Canadian... 2000). Technologicznie zdeterminowany model funkcjonowania Internetu

staje się metaforą, wzorem, dla rozproszonych organizacji społecznych.

Kampania N30, jak każdy ruch społeczny, nie była zjawiskiem homogenicznym lub

harmonijnym. „W drodze do Seattle istniały istotne napięcia między związkami zawodowymi i

grupami konsumenckimi, ekologicznymi i innymi, z którymi były sojusznikami. Napięcia

wynikały z różnic ideologicznych i istniejącej od dawna nieufności. Ostatecznie koalicji udało się

uniknąć podziału i razem przeprowadzić demonstracje. Ogromna demonstracja [30 listopada]

odbyła się bez widocznych oznak wewnętrznych konfliktów” (Brecher 2000). Możemy wyróżnić

dwie kluczowe linie podziału: na masowe ruchy oddolne, sieci NGO i związki zawodowe oraz

podział między Pierwszym i Trzecim Światem. Po pierwsze różnice w strukturze GSM, NGO i
związków zawodowych w dużej mierze pokrywały się z różnicami ideologicznymi (zgodnie z

tezami Douglas i Wildavsky’ego). Związki zawodowe i część NGO popierały umiarkowany

postulat reformy MEI, oddolne organizacje zrzeszone w koalicji DAN/PGA chciały

zlikwidowania WTO, a część NGO była gotowa współpracować z WTO. Różniły ich też strategie

protestu: IFG i sympozjum NGO prowadziły typową dla TAN akcję medialną i informacyjną,

związki zawodowe zorganizowały marsz, a DAN/PGA zakłócającą porządek masową akcję

bezpośrednią. Istniały też TAN i GSM (np. Jubilee 2000), które uczestniczyły w masowych

demonstracjach, ale uznawały umiarkowane postulaty.

Podział między Pierwszym i Trzecim Światem, Północną i Południową Półkulą,

charakteryzując cały globalny system, jest także obecny w sektorze ruchów społecznych.

Kampanię N30 opisywano jako przełomowy moment zjednoczenia ruchów społecznych z dwóch

półkuli. Jednak różnice pozostają wyraźne – choć w spotkaniach uczestniczyli międzynarodowi

goście, w akcji bezpośredniej przedstawiciele organizacji uczestniczących w PGA, a w marszu

związkowym ludzie z 144 krajów (Brecher 2000), był to protest zdominowany przez organizacje

i działaczy półkuli Północnej. W ocenach kampanii N30 przez działaczy pojawiają się też głosy,

że organizatorzy niewystarczająco zadbali o mobilizację mniejszości narodowych i osób

biednych z Seattle i okolic.

Z reguły działacze z Południa nie uczestniczą, ze względów finansowych, w masowych

protestach organizowanych w krajach rozwiniętych, gdzie zazwyczaj odbywają się zjazdy MEI.

Niemniej to w państwach Trzeciego Świata miały miejsce pierwsze masowe protesty w imię

anty-globalizacyjnej ideologii. Podział na organizacje z Północy i Południa przekłada się na

różnice ideologiczne. Ekonomiczna globalizacja w państwach rozwiniętych w sposób

bezprecedensowy osłabia narodową gospodarkę i władzę. Dla krajów post-kolonialnych jest

tylko kolejną formą kolonializmu, narzuconą przez instytucje zdominowane przez państwa
rozwijające się. Jednak o ile wewnątrz konferencji WTO doszło do konfliktu między Południem i

Północą, który uniemożliwił rozpoczęcie nowej rundy rokowań, to na ulicach Seattle doszło do –

przynajmniej symbolicznej integracji obu półkul dzięki działaniom PGA, IFG i Jubilee 2000,

między innymi.

Trzeba też podkreślić, że do pozbawionych hierarchicznej struktury wydarzeń nie pasuje

model rynkowej koordynacji. Opisuje on dobrze sytuację, w której na skutek ograniczonych

źródeł finansowania, w rozwiniętym sektorze GSM, aktorzy muszą konkurować na arenie

publicznej i polu działań symbolicznych o uwagę opinii publicznej (della Porta, Kriesi i Rucht

1999). Jednak w Seattle organizacje nie konkurowały ze sobą. Ujęcie kampanii N30 w pojęciową

ramę „protestu anty-globalizacyjnego i anty-korporacyjnego” pozwoliło współistnieć wielu

różnorodnym dyskursom, stylom działań i ideologiom.


5. Kluczowe aspekty kampanii N30

W tej części chciałbym rozwinąć analizę kampanii N30, opisując kluczowe jej aspekty.

Opis repertuarów działań, mobilizacji zasobów, doboru stawek i przeciwników protestu,

tożsamości zbiorowej, procesów postrzegania ryzyka oraz wyników protestu wyczerpuje zakres

istotnych zagadnień wyróżnianych przez teoretyków ruchów społecznych.

Formy protestu: repertuary działań demonstrantów i policji

Ruchy społeczne stosują zróżnicowane formy działania, aby osiągnąć swoje cele. Charles

Tilly stosuje pojęcie repertuaru protestu, będącego „sposobem wspólnego działania ludzi

dążących do podzielanych razem celów”, „ograniczonym zestawem rutyn, które są wyuczone,

podzielane i wykorzystywane w ramach stosunkowo [deliberate] procesu wyboru” (Tarrow 1998:

30). Współczesne repertuary działań są modularne: ‘Gdy tylko określono ich strategiczne zalety,

nadawały się do różnych zastosowań, jednoczyły ludzi o różnych celach i rozprzestrzeniały się na

wśród różnych rodzajów konfrontacji z władzami” (Tarrow 1998: 30). Repertuar działań to

wspólny zasób wiedzy o formach protestu, zależny od przyjętych ram poznawczych, struktury i

liczebności grupy, otwartości systemu politycznego oraz społecznych oczekiwań wobec

protestujących. Tak jak instytucje, repertuary są „zależne od drogi, którą biegną” (path

dependent). Repertuary działań są otwartymi strukturami poznawczymi, które mogą się zmieniać

nawet w trakcie protestu na skutek „taktycznych adaptacji demonstrujących i policji” (della Porta

1999, Tarrow 1998). Tarrow (1998) wyróżnia w sumie cztery typy zmiany repertuaru działań:

instytucjonalizację zakłócających porządek form, innowację form odziedziczonych, taktyczną

interakcję z innymi aktorami i zmianę paradygmatyczną.


Otwartość na stosowanie aktów przemocy jest podstawową kwestią, którą określa

repertuar ruchu społecznego. Akty przemocy są łatwe do zainicjowania, mają silny efekt

polaryzujący – rozwiewają wszelkie wątpliwości i zmuszają aktorów do wyraźnego określenia

swojej przynależności do jednej ze stron protestu. Z drugiej strony stosowanie przemocy

zniechęca umiarkowanych sympatyków, a policji daje pretekst do stosowania represji. Według

Tarrowa (1998) modularne formy protestu są dużo mniej gwałtowne niż wcześniejsze,

partykularne formy. Z jednej strony państwo dużo chętniej słuchało „głosu ludu” – z drugiej

strony bardziej zdecydowanie tłumiło akty przemocy.

Odrębną grupę stanowią formy zakłócające porządek bez użycia przemocy, będące także

„wyraźnym dowodem determinacji ruchu” (Tarrow 1998: 96). Możemy tu wymienić nielegalne

demonstracje i marsze, okupacje budynków, nielegalne strajki, blokady bram i dróg

dojazdowych. Obywatelskie nieposłuszeństwo jest formą zakłócania porządku, czynioną w imię

zasad moralnych, a nie partykularnych interesów, Stosowane na masową skalę przez ruchy

antykolonialne, z czasem stały się modularną formą protestu. W systemach autorytarnych

pozwalały na symboliczną manifestację przy niewielkim zagrożeniu represji. W krajach Europy

Zachodniej i w Stanach Zjednoczonych obywatelskie nieposłuszeństwo było stosowane przez

ruchy studenckie w 1968 roku oraz późniejsze ruchy lewicowe, m.in. pokojowy, anty-nuklearny i

ekologiczny. W aktach zakłócających porządek zazwyczaj jest gotowych uczestniczyć więcej

demonstrantów niż w aktach przemocy. Jednak długotrwałe zakłócanie porządku wymaga

wysokiego zaangażowania; zazwyczaj szybko przekształca się w akty przemocy lub w

konwencjonalny protest.

Ruch może wreszcie korzystać z konwencjonalnych form protestu, które są powszechnie

znane, uczestnictwo w nich obarczone jest niewielkim ryzykiem i wymaga niewiele poświęcenia,

przez co formy te przyciągają najwięcej uczestników. Do konwencjonalnych form działań należą


zbiórki pieniężne, działania medialne, pisanie listów czy podpisywanie petycji. Zdaniem Tarrowa

(1998) istnieje też historyczny trend konwencjonalizacji form protestu. Początkowo rozbijany,

często siłą, strajk stał się formą grupowych negocjacji. Uważane początkowo za potencjalne

zamieszki, demonstracje uznano za legalny wyraz nastrojów społecznych; ich przebieg jest

wspólnie zarządzany przez organizatorów i władze. Badania protestów w XX wieku pokazują, że

wzrostowi ich liczby towarzyszy narastająca przewaga konwencjonalnych form działania .

Maleje liczebność masowych organizacji, zastępowanych przez grupy interesu, organizacje

usługowe, partie, grupy samopomocowe. Teoria NSM pokazuje, że skupione na tworzeniu

alternatywnej kultury nowe ruchy społeczne nie działają już politycznie. Nie dotyczy to

zazwyczaj państw rozwijających, w których mniejsza otwartość struktury politycznej na

nieformalnych aktorów powoduje, że często dochodzi do masowych zamieszek między

demonstrantami a represyjnymi służbami porządkowymi.

Różni autorzy (Tarrow, della Porta, Lipsky) wskazują, że przemoc lub zakłócanie

porządku są skuteczniejsze od konwencjonalnych form protestu. Każdy protest można traktować

jako zasób polityczny, stosowany przez grupy nie posiadające odpowiednich zasobów

politycznych lub finansowych, by zmobilizować wpływową opinię społeczną (della Porta 1999).

Poprzez zakłócenie porządku społecznego słabsi aktorzy potrafią wywrzeć nacisk na dużo

silniejszych przeciwników, dzięki groźbie kosztów finansowych lub kryzysu społecznego.

Francuscy studenci w 1968 roku opracowali koncepcję „akcji bezpośrednich” (action

directe), działań, które jednocześnie są skutecznymi formami protestu i posiadają wartość

symboliczną i medialną. Trzon „karnawału protestu” stanowiła masowa akcja obywatelskiego

nieposłuszeństwa, w ramach której stosowany metody akcji bezpośredniej, w tym taktyki będące

udoskonaleniem podstawowej metody, jaką jest sit-in: bierne okupowanie przestrzeni przez grupę

siedzących, czasem trzymających się razem osób. Innowacje tej formy protestu mają na celu
stworzenie bardziej wytrzymałych barykad, w których nadal newralgicznym elementem jest

ludzkie ciało. „Lock-on” to konstrukcja, pozwalająca działaczowi przyczepić się do

nieruchomego elementu otoczenia. W Seattle protestujący przyczepiali się do słupów ulicznych,

studzienek kanalizacyjnych lub do specjalnie skonstruowanych beczek zalanych betonem.

Trójnogi (tripod) są wysokimi, przenośnymi konstrukcjami, na których czubku przymocowany

jest protestujący. Odczepienie przymocowanej osoby często wiąże się z narażeniem jej zdrowia,

wszelkie przepychanki policji ze stawiającymi bierny opór wyglądają źle w mediach. Obie

konstrukcje tworzą, w przeciwieństwie do barykady, jedną całość z protestującym; Urry

nazwałby to hybrydą. Jej siła wynika z połączenia fizycznej odporności zastosowanych

materiałów z symboliczną wartością ciała, chronionego przez społeczne normy. Można więc

powiedzieć, że ciała protestujących stają się zasobem, który jest mobilizowany.

Musimy pamiętać, że siły porządkowe posiadają także własny repertuar działań,

określony przede wszystkim przez system prawny, ustrój i otwartość lub represyjność danego

systemu politycznego23. Ten także podlega przemianom, jak pokazuje della Porta (1999) w swojej

analizie historii masowych protestów we Włoszech i Niemczech od lat 60-ych do 80-ych. W

latach 60-ych masowe protesty uznawano za pozbawione legitymizacji działania radykalnej

mniejszości skierowane przeciw demokracji.W latach 70-ych położono duży nacisk na

obustronne przestrzeganie praworządnych procedur. W latach 80-ych pokojowe demonstracje

zostały uznane za podstawowe prawo obywatelskie. Przemoc została zdefiniowana bardziej jako

problem społeczny niż oznaka ekstremizmu lub terroryzmu. Ogólna krytyka stosowania

przemocy spowodowała, że jej stosowanie ograniczyła także policja; jej rola została na nowo

określona jako zachowanie pokoju (peacekeeping), utrzymywania porządku (law enforcement).


23
Wiele elementów teorii ruchów społecznych można zastosować do analizy innych aktorów politycznych. Touraine
(1981) twierdzi, że rządząca elita także jest ruchem. Taka perspektywa jest tym bardziej słuszna, im bardziej słabnie
rola państwa, a rośnie siłą zewnętrznych wobec niego aktorów, wyznaczających – tym razem państwu – strukturę
możliwości politycznych.
Demonstracje w Seattle były pierwszą od lat masową demonstracją z wykorzystaniem

zakłócających porządek form przemocy zorganizowaną w kraju rozwiniętym. W latach 90-ych

demonstracje w Ameryce albo nie były równie duże i nie zyskały wystarczającego rozgłosu

(demonstracje przeciw Wojnie w Zatoce w San Francisco w 1991 roku), albo nie miały

politycznego charakteru (zamieszki na tle rasowym w Los Angeles w 1992 roku), albo były

pokojowe (Marsz Miliona Mężczyzn w 1995). Także wcześniejsze manifestacje anty-

globalizacyjne, takie jak kampania J18 były dużo mniejsze i były efektem lokalnej, a nie

narodowej mobilizacji. Kampania N30 była więc, także dla teoretyków ruchów społecznych,

zjawiskiem wyjątkowym. „Wiele się zmieniło od 1986, gdy rozpoczynano poprzednią rundę

negocjacji handlowych [WTO]. Ministrowie spotkali się w Punta del Este, sennym nadmorskim

kurorcie w Urugwaju, bez kamer telewizyjnych lub demonstrantów” (The Economist 1999a). Od

czasu Seattle regularnie odbywają się masowe protesty w zarówno w największych miastach

Europy i Ameryki Północnej. Zarówno masowe akcje bezpośrednie oraz inicjowana przez

niewielkie grupy radykalnych protestujących przemoc są regularnymi elementami repertuaru

protestu ruchu anty-globalizacyjnego.

W Seattle sieciowa struktura protestu miała wpływ na repertuar działań, obecność

przemocy w trakcie protestu oraz reakcję policji. Organizatorzy akcji bezpośredniej określili

jedynie podstawowe warunki uczestnictwa. Kluczową decyzją, podjętą przez konsensus, było

odrzucenie wszelkich form przemocy. Rzecznik DAN kilka dni po proteście powiedział, że w

organizacji protestu duży nacisk położono na tę kwestię. Niezależny przegląd stron

internetowych nie wykazał śladów przygotowań do aktów przemocy (Martinez 1999).

Różnorodność uczestniczących grup czyniła dalszy konsensus niemożliwym. Zresztą nie był on

potrzebny, gdyż organizatorzy przyjęli zasadę „jedności w różnorodności”, uznając że

zróżnicowane cele, ideologie i metody protestu są jego siłą, a nie słabością. Idea globalnego dnia
działania (day of action) pozwalała organizować się bez narzucania haseł, form lub celów

protestu. „Każdy mógł przyjechać do miasta [...] z własnym transparentem i znaleźć się pod tą

wielką parasolką” (Eaton 2000b). Zdaniem wywiadu kanadyjskiego „Kombinacja grup i

uczestników zbierających się razem tworzy poteżne wrażenie i skutek, którego proporcje nie

mają nic wspólnego z ich pojedynczymi siłami” (Canadian... 2000).

Współczesne ruchy charakteryzuje wielość form protestu (Tarrow 1998). Przyczynia się

do niej wykorzystanie specjalistycznej wiedzy (np. alpinistycznej), innowacyjnych zastosowań

technologii (do tworzenia barykad będących „hybrydami” ludzi i materiałów budowlanych) czy

logiki medialnej (tak zwane „culture jamming” czy protesty internetowe opisane w ostatnim

rozdziale). W Seattle jednocześnie użyto różnorodnych form, które możemy traktować jako

kapitał symboliczny wnoszony przez rozmaite organizacje. Grupy swobodnie podejmowały

kluczową decyzję o przyłączeniu się do akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa, w której

uczestnictwo groziło aresztowaniem.

Demonstracja 30 listopada została zaplanowana jako „karnawał protestu”; spodziewano

się kooperacji policji, która we wcześniejszych rozmowach obiecała nie stosować przemocy.

Jednak w trakcie manifestacji policja zaczęła stosować przemoc, co dramatycznie zmieniło

charakter protestu. Decentralizacja protestu od początku sprawiała trudności władzom miasta–

organizatorzy nie potrafili określić (nieistniejącej) hierarchii organizacyjnej, czuli się nieswojo

negocjując z osobami, które deklarowały, że reprezentując ruch nie mogą jednak podejmować za

niego decyzji. Zdaniem niezależnego raportu instytucje odpowiedzialne za utrzymanie porządku

w czasie konferencji nie były przygotowane na masową akcję bezpośrednią, a tym bardziej na

groźbę przemocy (McCarthy and Associates 2000, Citizens’ Panel on WTO Operations 2000).

Policja zlekceważyła ostrzeżenia FBI oraz urzędu szeryfa, nie analizowała materiałów

udostępnionych w Internecie przez organizatorów protestu. Służby penitencjarne nie były


przygotowane na falę kilkuset, jeśli nie kilku tysięcy aresztowań24. Wreszcie wyznaczeni do

zarządzania protestem funkcjonariusze nie byli wystarczająco przeszkoleni i nie mieli

doświadczenia w tego rodzaju operacjach.

Uczestnicy blokady WTO w Seattle brali pod uwagę możliwość aresztowań, które na

przestrzeni lat stały się konwencjonalną reakcję policji na obywatelskie nieposłuszeństwo.

Organizatorzy informowali policję o szacunkowej liczbie uczestników, ta nie chciała jednak

potwierdzić, że jest przygotowana na ich aresztowanie. Po rozpoczęciu akcji bezpośredniej

okazało się, że policja nie zamierzała albo nie była w stanie aresztować demonstrantów. Szkoleni

w zarządzaniu centralnie zarządzanymi, dużymi wiecami i marszami policjanci zostali

zaskoczeni przez sieć niewielkich, autonomicznych grup. „Protestujący stworzyli płynną,

dynamiczną metodę działania opartą na szybkim rozmieszczeniu i stosowaniu nie-kryminalnych

demonstrantów do osłaniania mniejszych grup protestujących dokonujących poważnych aktów

kryminalnych” (Seattle Police Department 2000). Jak widać policja do końca podejrzewała, że

nawet tak skrajnie rozproszona struktura jest centralnie zarządzana. Protestujące grupy

porozumiewały się poprzez zdecentralizowaną sieć komunikacyjną stworzoną z użyciem

telefonów komórkowych, krótkofalówek oraz gońców na łyżworolkach i rowerach. Stosowali też

skanery policyjnych częstotliwości. Policja zdefiniowała to jako taktykę pozwalającą „grupom

protestujących popełniać liczne przestępstwa w różnych miejscach ze zmniejszonym

niebezpieczeństwem interwencji policji” (Seattle Police Department 2000).

Niewystarczająco wyszkoleni i działający w stresie policjanci, gdy dostali pozwolenie na

stosowanie przemocy i środków chemicznych, używali ich w sposób niekontrolowany. Nie

rozumiejąc rozproszonej organizacji protestu uważali, że w rzeczywistości niezależnie przyjęte

24
Według policyjnych szacunków 2-5% demonstrantów działa w czasie demonstracji niezgodnie z prawem. W
przypadku demonstracji N30 mogło to oznaczać nawet 2,500 stosujących przemoc demonstrantów (McCarthy and
Associates 2000).
taktyki uzupełniają się. Podejrzewali uczestników pokojowej demonstracji i akcji obywatelskiego

nieposłuszeństwa o chronienie stosujących przemoc. W tekście opublikowanym przez Global

Exchange czytamy, że protestujący „rozumieli, że blokowanie wejść, uniemożliwiające

delegatom uczestniczenie w spotkaniu WTO, mogło spowodować nasze aresztowanie. Byliśmy

przerażeni i zszokowani, gdy zamiast nas aresztować, policja rozpętała burzę z użyciem gazu

łzawiącego, gazu pieprzowego, granatów oszałamiających i gumowych nabojów; wydarzenia te

zostały słusznie nazwane policyjnymi zamieszkami (riot)” (Global Exchange 1999).

W przeciwieństwie do nieskutecznego, centralnego zarządzania kryzysem przez policję,

sieć demonstrantów skutecznie zablokowała obrady WTO. Zdecentralizowany system

podejmowania decyzji pozwalał skutecznie reagować na chaotyczne działania policji. Jest to

dobry przykład na to, jak wypracowany na różnych poziomach sieciowej struktury ruchu anty-

globalizacyjnego kapitał społeczny może wyrównać braki w środkach finansowych i

materialnych. Działacze przyjmowali na siebie ataki policji dzięki współpracy w ramach grup

pokrewieństwa, ufając w równie duże zaangażowanie innych grup. Sieciowa struktura działania

umożliwiła protestującym zrealizowanie doraźnego celu: zablokowania obrad. Jednak skutkiem

ubocznym było sprowokowanie, choć nieświadome, policji do stosowania przemocy. Policja

tłumaczyła jej użycie obecnością agresywnego Czarnego Bloku demonstrantów. Jednak wszystko

wskazuje na to, że użycie przez policjantów środków chemicznych i broni palnej poprzedziło

rozpoczęcie działań przez Czarny Blok. Była to radykalna próba adaptacji repertuaru działań do

nieprzewidzianej przez policyjne plany formy protestu o niespotykanej skuteczności.

Pojawienie się przemocy w trakcie z założenia pokojowej demonstracji jest dowodem na

słabość sieciowej struktury, pozbawionej metod egzekwowania swoich postanowień.

Uczestników akcji bezpośredniej jednoczyła wspólna „tradycja”: reguły prowadzenia

obywatelskiego nieposłuszeństwa. Anarchiści zasadę niestosowania przemocy odrzucili z


przyczyn ideologicznych, uważając, że niszczenie własności korporacji nie jest przemocą.

Działania Czarnego Bloku w Seattle nie wynikały ani z interakcji między protestującymi i

policją, ani z chęci przyciągnięcia uwagi mediów. Akty niszczenia mienia były oparte na

ideologicznej analizie, zgodnie z którą nie są to akty przemocy (gdyż nie krzywdzą bezpośrednie

ludzi) – są to działania bezpośrednio sprzeciwiające się „korporacyjnej przemocy”. Działania

anarchistów nie były przypadkowe; posiadali listy celów, w tym siedzib firm wspierających

finansowo SHO i konferencję WTO w Seattle oraz symboli globalnego kapitalizmu takich jak

Nike, McDonald czy Starbucks.

Wśród uczestniczących w akcji grup pokrewieństwa część nieoficjalnie popierała

działania Czarnego Bloku. Inne starały się chronić atakowane sklepy i biura, były przypadki

łapania członków Bloku i oddawania ich w ręce policji; następnego dnia część demonstrantów

dobrowolnie czyściła zdewastowane witryny i sprzątała centrum miasta.

Stosunek do przemocy i niszczenia mienia wyznacza w dużej mierze silny ideologiczny

podział wewnątrz ruchu anty-globalizacyjnego: związki zawodowe i organizacje kościelne silnie

się jej sprzeciwiają, podczas gdy PGA, DAN czy Global Exchange popierają tak zwany „militant

activism”, a niszczenia mienia nie uznają z gruntu za kontrowersyjne. Zdaniem Global Exchange

(1999) „istnieją okazje, w których niszczenie mienia sprzyja promowaniu sprawiedliwości

społecznej i pomaga zdobyć wsparcie społeczne”. Seattle nie było jednak taką okazją, gdyż

zabrakło społecznego przyzwolenia dla przemocy i kluczowego wsparcia lokalnej społeczności.

Członkom Czarnego Bloku zarzuca się „jazdę na gapę” (freeriding), wykorzystanie

organizowanego miesiącami protestu dla własnych celów. Konsensus dotyczący niestosowania

przemocy miał, w założeniach, zapewnić manifestantom poparcie od szerokiego przekroju grup

społecznych. Był on też warunkiem współpracy koalicji DAN/PGA z biurem CTC, a tym

bardziej ze związkami zawodowymi.


Trudno ustalić, czy kluczowi aktorzy mobilizacji mogli się spodziewać przemocy ze

strony radykalnych grup. Według niektórych źródeł anarchiści poinformowali o swoich

zamiarach obradującą w centrum „Convergence” koalicję DAN/PGA. Z drugiej strony Mike

Dolan, w wywiadzie przeprowadzonym na trzy tygodnie przed protestem, stwierdził: „Choć nie

mogę tego obiecać, przewiduję z dużą pewnością, że to [akty przemocy] się nie wydarzy” (Pfaff i

Murphy 1999). Pojedyncze akty przemocy odciągnęły uwagę mediów od masowego pokojowego

protestu, którego ranga miała zapewnić rzecznikom prasowym czas antenowy. Tematem numer

jeden stał się wandalizm, a nie kwestie merytoryczne sprzeciwu wobec WTO czy siła

nowonarodzonego ruchu społecznego.

Obecność grup pokrewieństwa, które na gruncie ideologicznym stosują przemoc, jest

problemem, którego nie da się rozwiązać, wierząc w demokratyczny proces podejmowania

decyzji i autonomię grup pokrewieństwa. W wypowiedziach anarchiści umieszczają własne

działania na skraju, ale ciągle w ramach spektrum dopuszczalnych i skutecznych form protestu,

które łączy wspólny cel: „odzyskanie władzy nad własnym światem”. Według przeciwnego

stanowiska „potrzebujemy ruchu masowego; akty postrzegane przez opinię publiczną jako

agresywne nie posuwają nas w tym kierunku” (Global Exchange 1999).

Element przypadku, wynikający z interakcji między aktorami, w tym między

protestującymi i siłami porządkowymi, jest obecny w każdej demonstracji. Jednak w trakcie

mobilizacji N30 organizacja struktury i wydarzeń była często spontaniczna lub wręcz chaotyczna.

Zdecentralizowane, a przez to złożone, były zarówno przygotowania, jak i same demonstracje. 30

listopada w Seattle jednocześnie trwała akcja obywatelskiego nieposłuszeństwa, dochodziło do

zamieszek (powodowanych w dużej mierze brutalnością policji), odbył się centralnie zarządzany

marsz związkowców oraz dochodziło do pojedynczych wybuchów wandalizmu.

Zdecentralizowany był również dyskurs, który za pośrednictwem mediów wyłaniał się z


manifestacji w Seattle. Po części z powodu różnorodności reprezentowanych punktów widzenia,

po części z chaotycznych praw rządzących doborem rozmówców i filmowanych wydarzeń przez

uwikłane w chaos wydarzeń ekipy telewizyjne i reporterów.

Dobór stawek i przeciwników protestu

Podstawowym czynnikiem jednoczącym organizacje w jeden ruch anty-globalizacyjny

jest analiza uznająca MEI za centralne punkty sieci globalnego kapitalizmu. WTO określa

charakter globalnej gospodarki i ustala reguły funkcjonowania międzynarodowych korporacji.

Bank Światowy i IMF wpływają, poprzez swoje programy, bezpośrednio na losy państw i ich

mieszkańców (O’Brien et al 2000).

Protest w Seattle zebrał dotychczas niespotykaną koalicję ruchów. W komentarzach

podkreśla się przede wszystkim współpracę ekologów i związkowców – ruchów wrogich sobie

od czasów wojny w Wietnamie. Różnorodność kwestii, których dotyczą regulacje WTO

powodowała, że poszczególne organizacje mogły prezentować partykularne żądania w ramach

jednego protestu. W demonstracjach uczestniczyli nie tylko członkowie ściśle pojętego ruchu

anty-korporacyjnego. Protesty udowodniły, że „stare”, skupione na kwestiach ekonomicznych

oraz „nowe”, kulturowe ruchy, mogą współdziałać i walczyć o wspólne stawki – jest tak,

ponieważ czynniki ekonomiczne i logika rynku wpływa na każdą sferę życia. Protestujących

jednoczył sprzeciw WTO, ale jeśli spojrzymy na najszerszą koalicję, to nie walczyła ona o

wspólna stawkę. najszersza koalicja nie posiadała wspólnej stawki protestu. Część organizacji

żądała reform WTO, a cześć zniesienia tej organizacji. Brak wspólnego dyskursu nie prowadził

jednak do rozpadu koalicji.


Mobilizacja zasobów

Mobilizacja zasobów, szczególnie finansowych, okazała się być trudnym tematem do

zanalizowania. Ogólnie rzecz biorąc, organizacje mobilizujące się do protestów w Seattle dzieliły

się na trzy grupy. W jednej znajdywały się potężne organizacje takie jak AFL-CIO oraz CTC,

które dysponowały dużymi budżetami, otworzyły w Seattle swoje biura i prowadziły

profesjonalną akcję logistyczną. Te organizacje były gotowe dofinansowywać lub wspierać

materialnie inne organizacje działające w ich interesie. Mike Dolan podjął osobiście decyzję o

nieoficjalnym dofinansowaniu koalicji DAN/PGA, której poglądy są oficjalnie zbyt radykalne,

by była ona partnerem CTC.

Drugą stanowiły umiarkowane organizacje, przede wszystkim typu NGO, ale także np.

kościelne które same finansowały swoją działalność tak, jak każda inna fundacja i organizacja

typu non-profit.

W trzeciej znajdywały się organizacje radykalne i anarchistyczne, w tym przede

wszystkim koalicja DAN/PGA, które nie posiadały znaczących własnych zasobów. Ich

mobilizacja opierała się na wykorzystaniu osobistych zasobów członków, którzy sami dojeżdżali

do Seattle i organizowali nocleg i wyżywienie. Także sprzęt komputerowy i materiały potrzebne

do przeprowadzenia demonstracji były ofiarowane przez uczestników i dawców. Oprócz tego

istnieją w USA fundacje, paradoksalnie także powiązane z korporacjami, gotowe finansować tego

typu działania. Innym typem organizacji jest Ruckus Society, czy ICM 25, które zaoferowały

kampanii N30 swoje wyspecjalizowane usługi.

Podsumowując, „Wsparcie finansowe i materialne [...] częściowo samemu wytworzone, a

częściowo otrzymane od zainteresowanych stron jest kwestią wyobraźni i inicjatywy. Internet

25
ICM sama w sobie jest zresztą przykładem efektywnej mobilizacji przy minimalnych środkach. Dokładny jego
opis ICM znajduje się w rozdziale szóstym.
ułatwia działalność, oferując szybki, prosty i niedrogi sposób komunikowania się, organizacji,

motywacji działaczy, dzielenia się doświadczeniami i pomysłami czy uzyskiwania funduszy”

(Canadian... 2000).

Tożsamość zbiorowa

Teoretycy NSM twierdzili, że wraz z postmaterialnym przesunięciem w wyznawanych

wartościach, cele ruchów społecznych nie są już polityczne czy ekonomiczne, lecz kulturowe –

ruchy angażują się w „politykę tożsamości”. Rola wspólnej kultury i podzielanych znaczeń,

obecna w najwcześniejszych teoriach działania zbiorowego (choć rozumiana wtedy jako element

irracjonalny), została ponownie uznana przez teorię ruchów społecznych. W nowym ujęciu

tożsamość zbiorowa jest elementem wewnętrznej polityki, a zarazem warunkuje zewnętrzną

działalność.

Koncepcja tożsamości zbiorowej w silnej formie zakłada, że „tworzenie znaczeń jest

podstawową funkcją ruchu społecznego” (Eyerman i Jamison 1991: 17). Dla Alberto

Melucci’ego racjonalne wybory nie mogą być dokonane bez uprzedniego określenia preferencji

na podstawie wspólnej tożsamości. Irracjonalna sama w sobie tożsamość zapewnia jednostkom

znaczenia organizujące działanie, dzięki czemu jednostki działają zgodnie z modelem

ograniczonej racjonalności. Tożsamość zbiorowa jest „procesem „konstruowania systemu

działania, interaktywną i podzielaną wspólnie definicją produkowaną przez grupy, dotyczącą

kierunków działania i pola możliwości i ograniczeń, w których ono zachodzi” (Melucci 1996).

Tożsamość grupowa współczesnych ruchów jest tylko częściowo strukturalnie uwarunkowana;

opiera się też na świadomych wyborach jednostek, wynika z osiągniętych, a nie otrzymanych

cech. Jako skutek świadomej refleksji, jest „odbierana jako działanie, a nie sytuację” (Melucci

1996). W takim ujęciu ruch społeczny staje się aktem komunikacyjnym; w skrajnym przypadku
może funkcjonować bez podejmowania tradycyjnie pojmowanych działań politycznych,

produkując i dystrybuując informację, która zmienia dominujące kody kulturowe. Internetowa

sieć serwisów informacyjnych stworzonych na wzór IMC w Seattle jest przykładem czysto

medialnego ruchu społecznego. Inaczej uważa Tarrow (1998), dla którego ruchy społeczne nigdy

nie są wyłącznie „ośrodkami symbolicznych przekazów”, gdyż te przekazy zawsze odwołują się

do politycznego i społecznego kontekstu.

Także w swojej słabej wersji, koncepcja zbiorowej tożsamości i społecznego

kształtowania znaczeń jest ważnym elementem teorii ruchów społecznych. Zazwyczaj proces jest

opisywany jako „ujmowanie w ramy” (framing); koncepcja ramy poznawczej jest zapożyczona z

teorii tożsamości jednostkowej Ervinga Goffmana26. Zbiorowe ramy działania (collective action

frames – CAF), są „schematami interpretacyjnymi, które upraszczają i kondensują otaczający

świat” (Snow et al. 1992), „zestawami zorientowanych na działanie wierzeń i znaczeń, które

inspirują i legitymizują działania i kampanie ruchu społecznego” (Klandermans 1997: 17).

Możemy wyróżnić trzy części CAF: poczucie niesprawiedliwości, tożsamość będącą źródłem

solidarności grupowej oraz poczucie podmiotowości albo wiarę w sukces ruchu. Tożsamość

zbiorowa to, ogólnie rzecz biorąc, „poczucie wspólnej relacji społecznej posiadane przez aktora”

(Guigni, McAdam i Tilly 1999). Do najczęstszych należą ramy definiujące ruch i jego

sprzymierzeńców (protagonistyczne), przeciwników (antagonistyczne), ramy diagnozujące

krzywdy i problemy i prognozujące możliwe rozwiązania (della Porta 1999).

Bert Klandermans zaproponował wygodne rozróżnienie między formowaniem i

mobilizacją konsensusu. CAF są formowane jako zbiorowe „rezerwuary znaczenia”, które potem

są mobilizowane – trzeba przekonać jednostki, by przyjęły je jako elementy własnych ram

działania. Klandermans przyjmuje też rozróżnienie między zbiorowymi CAF i ich

26
Por. Goffman, Erving, 1974, Frame Analysis. An Essay on the Organization of Experience
indywidualnymi kopiami (Klandermans 1997). Zależności między zbiorowymi i indywidualnymi

ramami pozwalają opisać wpływ ruchu nie tylko na członków, ale też na zwolenników i opinię

publiczną.

Opis wspólnych ram pojęciowych oraz analiza dyskursu ruchu anty-globalizacyjnego

mogłyby być tematem osobnej pracy. Warto wspomnieć jedynie, że w modelu sekty lub klanu

wspólne znaczenia, nazywane „tradycjami” lub „zasadami” podtrzymują spójność sieci. W

globalnej strukturze sieciowej współwystępują różne CAF. Poszczególne SMO, zorientowane na

specyficzne stawki działania charakteryzują się własnymi CAF. Jednostkowe działania wynikały

z różnych ram poznawczych: ideologii anarchistycznej, non-violence, głębokiej ekologii,

socjalistycznej czy oddolnej demokracji. Jednocześnie tożsamość powstaje w procesie mediacji

między własnymi wartościami, wartościami opinii publicznej – wywarcie wpływu na nią jest

celem każdego protestu – oraz kontekstem danego protestu. Przykładowo wynikająca z szacunku

dla demokratycznych wartości idea „jedności w różnorodności” funkcjonalnie służyła

podtrzymaniu jedności koalicji i zapewniała poparcie społeczne dla tak szerokiej mobilizacji.

Podobnie przyjęte założenie o niestosowaniu przemocy, zgodne z pacyfistycznymi ideałami

części członków koalicji DAN/PGA, dla innych organizacji wynikała z politycznej koalicji –

zapewniała istnienie koalicji i przychylność opinii publicznej.

Zbiorowa tożsamość opiera się na wierze w skuteczność ruchu, na poczuciu solidarności i

na emocjonalnym stosunku do wspólnych działań. W przypadku kampanii N30 doświadczenie

zdecentralizowanego organizowania się przez Internet wzmacniało przyjęte przez koalicję

wartości. Barbara Epstein (1991) pokazała, jak w przypadku ruchów lewicowych na Zachodnim

Wybrzeżu Stanów Zjednoczonych każda zorganizowana akcja bezpośrednia mobilizowała do

działania kolejną falę działaczy. Po demonstracjach w Seattle większość wypowiadających się


uczestników była pełna zapału i gotowa do dalszych działań. Zbiorowa tożsamość ruchu anty-

globalizacyjnego wzmocniła się.

Postrzeganie ryzyka

Niepewność, niepokój, strach, poczucie zagrożenia od zawsze były emocjami

stanowiącymi ciemną stronę życia społecznego, niedocenioną przez nauki społeczne. Beck

(1992) wprowadził kategorię ryzyka do języka nauk społecznych, nazywając dzisiejsze

społeczeństwo społeczeństwem ryzyka (Risikogesellschaft). Nowy model społeczny, zdaniem

Becka, charakteryzują jakościowe zmiany naturalnych i technologicznych zagrożeń, związana z

postępem indywidualizmu niepewność życia codziennego oraz refleksyjna faza nowoczesności,

krytykującej własne podstawy. Teorii Becka można zarzucić jednostronną analizę dzisiejszej

cywilizacji; w książkach Becka (1992, 1995) zawarta jest jednak przekonywująca i przydatna

analiza nowych, globalnych zagrożeń. Pojawienie się w społecznej świadomości globalnych

ryzyk jest, moim zdaniem, ściśle związane z powstaniem GSM, które działają poprzez określanie

tych ryzyk i obarczanie winą za nie innych aktorów społecznych. Sektor ruchów społecznych jest

wyjątkowo wyczulony na globalne ryzyka. W tak zwanych „technicznych” NGOsach pracują

eksperci posiadający wiedzę o poszczególnych ekologicznych i technologicznych zagrożeniach.

Globalne ryzyka są, obok nierówności społecznych, podstawową kategorią, na której opiera się

krytyka ekonomicznej globalizacji; oba wymiary krytyki łączą się w dyskursach protestu.

Nowoczesną naukę przez długi czas charakteryzował „naiwny” model postrzegania

ryzyka. Zakładano, że ścisłe nauki, na podstawie faktów, potrafią określić ryzyko, mierzone jako

szansa zajścia zjawiska przemnożona przez rozmiar ewentualnych konsekwencji. Elita wiedzy,

opierając się o doniesienia naukowców autorytatywnie definiowała zagrożenia i zapobiegała im;


jednostki jedynie pasywnie reagowały na ryzyko. Przy tym katastrofy i zagrożenia były

definiowane jako naturalne albo przypadkowe, a więc niezależne od ludzkich działań.

Mary Douglas w książce „Purity and Danger” (1966) pokazała, że występujące w

społeczeństwach tradycyjnych powiązanie świata naturalnego i porządku moralnego nie jest

przejawem irracjonalności, lecz działaniem politycznym. Upolitycznione ryzyka, kulturowo

selekcjonowane i definiowane przez społeczne instytucje, służyły podtrzymaniu religijnego,

moralnego lub politycznego porządku.

Kulturowa teoria postrzegania ryzyka stała się ponownie aktualna na skutek przemian

cywilizacyjnych opisanych przez Ulricha Becka. Większość współczesnych zagrożeń to ryzyka

cywilizacyjne, mające technologiczne podłoże. Beck definiuje ryzyko jako „systematyczny

sposób radzenia sobie z zagrożeniami (hazards) i niepewnością (insecurities) powodowanymi

przez modernizację”. "Nie jest jasne, czy to ryzyko zwiększyło się, czy też wzmocniło nasze

poczucie ryzyka. [...] ponieważ ryzyka są ryzykami wynikającymi z wiedzy [risks in knowledge],

postrzeganie ryzyk i same ryzyka nie są różnymi rzeczami, ale jednym i tym samym" (Beck

1992: 101). Do najważniejszych globalnych zagrożeń należy zanieczyszczenie środowiska,

spadek biologicznej różnorodności, zagrożenia związane z energią nuklearną i modyfikacjami

genetycznymi, globalne ocieplenie, terroryzm, broń nuklearna, chemiczna i biologiczna czy

załamania globalnego rynku. Świadomość, że technologia jest źródłem zagrożeń, spowodowała

utratę „niewinności” współczesnej nauki. Jednocześnie nastąpiła przemiana ryzyk, które

dotychczas były lokalne, postrzegalne zmysłami i naturalne, a więc niezależne od człowieka.

Współczesne ryzyka są globalne, nieuchwytne dla zmysłów, wynikające z ludzkich działań,

nieokreślone (na skutek złożoności połączonego systemu natury i społeczeństwa). Zazwyczaj

mamy do czynienia z silną formą nieodwracalności ryzyka, w przypadku której krytyczny punkt

katastrofy może być poznany dopiero w chwili jego przekroczenia. Jednocześnie dzisiejsze
ryzyka mają skrajnie małe prawdopodobieństwo zajścia lub znacząco odroczone w czasie

katastroficzne skutki.

Ocena ryzyka jest technicznym problemem jedynie przy pełnej wiedzy i zgodzie

społecznej. Charakter współczesnych zagrożeń oraz brak zaufania do nauki powoduje, że ryzyko

staje się problemem społecznym i politycznym. Funtowicz i Ravetz (1992) opisali jak nauki

stosowane, dobrze opisujące problemy o niewielkim poziomie niepewności i stawce zagrożenia,

ustępują miejsca wiedzy post-normatywnej. Gdy stawka lub niepewność rośnie w sposób

ekstremalny, oparte na ścisłych normach metodologicznych nauki stosowane stają się

bezużyteczne. Nauka otwiera się na wiedzę potoczną i opinie nie-ekspertów. Oparte na

wyznawanych wartościach oceny wypełniają luki w „twardej” pozytywistycznej wiedzy. Ocena

społecznych kosztów i zysków podejmowanego ryzyka jest problemem politycznym, a nie

naukowym. Dobrym tego przykładem są poziomy dopuszczalnych emisji, będące podstawowym

narzędziem polityki ekologicznej – są ustalane w ramach procesu politycznego, na podstawie

niepewnej naukowej wiedzy. Naukowcy nie tworzą już elity w hierarchicznym systemie wiedzy.

Politycy używają naukowców jako doradców; każda strona konsultuje się z własnymi

ekspertami. Podporządkowana normom politycznym, a nie metodologicznym, wiedza traci swój

niezależny status.

Malejąca legitymizacja społeczna i kryzys nauki powodują, że ryzyka są równocześnie

definiowane przez polityków, naukowców, media, prawników, a także ruchy społeczne.

Społeczne teorie postrzegania ryzyka uznają „ryzyka w świadomości” za społecznie

kształtowane. W takim ujęciu ryzyku można zapobiec nie tylko środkami technicznymi, ale także

zmianą świadomości zagrożenia lub wręcz definicją problemu jako nieistniejącego. Kulturowa

teoria postrzegania ryzyka w nowoczesnych społeczeństwach (Douglas i Wildavsky 1985,

Douglas 1992) zakłada, że aktorami aktywnie postrzegającymi i definiującymi ryzyka są


instytucje. Posiadające ograniczoną racjonalność jednostki przekazują instytucjom istotną część

procesu decyzyjnego, w tym proces selekcji i definicji ryzyk. Funkcjonowanie zagrożeń jako

zjawisk społecznych jest, zdaniem Douglas, zjawiskiem uniwersalnym – krótki okres dominacji

pozytywistycznej nauki i neutralnej moralnie wizji natury jest wyjątkiem. Współczesne ryzyka,

globalne i złożone, są anonimowe tylko w tym sensie, że nie możemy ich jednoznacznie i

obiektywnie przypisać działaniom poszczególnych aktorów. Niemniej nie zanikają procesy

przypisywania winy, gdyż odpowiedzialni aktorzy zawsze byli, zdaniem Douglas, określani na

podstawie społecznych przekonań, a nie obiektywnej wiedzy. Zatarcie granicy między

społeczeństwem i naturą oraz dramatyczny wpływ cywilizacji i technologii na środowisko

naturalne sprzyjają obarczaniu winą aktorów społecznych, a nie natury lub przypadku.

Teoria Douglas zakłada nie tylko społeczne uwarunkowania procesu obarczania winą za

ryzyko. Równie istotne jest filtrowanie jednostkowego postrzegania ryzyka. Instytucjonalny filtr

(bias) zależny od pozycji w systemie politycznym określa postawę wobec ryzyka, postrzegane

prawdopodobieństwo jego zajścia i skalę możliwych kosztów. Douglas (1992) cytuje badania

Rothmana i Lichtera, które pokazały, że sprzeciw wobec elektrowni atomowych w Stanach

Zjednoczonych był silnie skorelowany z poczuciem niesprawiedliwości społecznej (Douglas

1992). Nie jest to proces wyłącznie uwarunkowany politycznie, lecz także funkcjonalny

strukturalnie – odmienne filtry służą przetrwaniu różnych modeli organizacji.

Każdy z trzech modeli organizacji opisany przez teorię siatki / grupy cechuje inna

postawa wobec ryzyka. Oparta na stworzonym ładzie hierarchia dba przede wszystkim o własne

przetrwanie. Dąży do stabilnych systemów myślenia i unika konfliktów wynikających ze

świadomości problemów lub nadmiernej wiedzy o przyszłych skutkach. Instytucja hierarchiczna

jest stabilną strukturą zapewniającą koordynację dużych grup. Hierarchia filtruje informacje,

starając się kontrolować przyszłość poprzez kontrolę procedur działania i przekonując innych, że
możliwy jest stabilny porządek w dłuższej perspektywie czasowej. Opiera się na wspólnych

wartościach, wypracowanych procedurach działania i ideale racjonalnej organizacji, osiąganym

przez filtrowanie informacji w miarę jej rozchodzenia się po hierarchii.

W przeciwieństwie do hierarchii, oparty na spontanicznym ładzie rynek zakłada

indywidualizm i autonomię jednostek. Nietypowe informacje i wyjątkowe sytuacje nie są

filtrowane, gdyż mogą być okazją do korzystnych transakcji. Dla działających na rynku aktorów

ważne jest trwanie rynku jako struktury umożliwiającej indywidualną przedsiębiorczość, opartej

na wspólnych wartościach wynikających z powtarzających się interakcji.

Mimo różnic, hierarchia i rynek podobnie postrzegają ryzyko. Oba reżimy pozytywnie

oceniają istniejący, korzystny dla nich, porządek. Nie są wyczulone na długoterminowe ryzyka o

niskim prawdopodobieństwie – zmniejszają ich prawdopodobieństwo do zera, wierząc że w

praktyce zagrożenia się nigdy nie zmaterializują. Jednostki żyjące w kulturze hierarchicznej lub

rynkowej są wyczulone jedynie na ryzyka bezpośrednio grożące istnieniu całego systemu.

Jednostki działające na rynku wierzą w indywidualne kalkulacje i kwantyfikację ryzyka, podczas

gdy członkowie hierarchii ufają podtrzymującej grupę władzy. Instytucje centralne nie są też

ostrożne. W hierarchii jednostka nie potrafi wyobrazić sobie zagrożenia dla trwającej od dawna,

stabilnej struktury – wierzy, że utrzymując hierarchię zapewnia najlepszą możliwą przyszłość. Z

kolei indywidualistyczna jednostka jest przyzwyczajona do zmian na rynku. Jest gotowa wziąć

odpowiedzialność za długoterminowe ryzyka, jeśli będzie też mogła zebrać zyski, które według

kalkulacji są zazwyczaj wyższe. Hierarchia nie uznaje istnienia nowych zagrożeń, o ile te nie

przekroczą pułapu hierarchicznej troski; rynek przyjmuje zagrożenia, gdyż uznaje, że szkodzą

one jedynie jednostkom, a nie całemu systemowi.

Mary Douglas przypisuje każdemu modelowi odmienne kosmologie, będące ogólnymi

ramami pojęciowymi tłumaczącymi działania podtrzymujące porządek społeczny. W hierarchii


jest to kosmologia „moralnego kosmosu”, wyczulonego na odstępstwa i przewinienia wobec

wspólnych, tradycyjnych reguł. W takim kosmosie winę ponosi osoba niemoralna, często ofiara;

w ten sposób obarczanie winą jednocześnie podtrzymuje władzę i nie niszczy moralnej

wspólnoty. Rynek posiada kosmologię „neutralnego kosmosu”; konflikty nie są karane jako

niemoralne, gdyż są nieodłącznym elementem transakcji. Neutralny kosmos jest pełen sił i

zasobów, które jednostki mogą wykorzystywać. Wadliwe (czyli ryzykowne) zasoby są obarczane

winą wraz z ich posiadaczami; indywidualne „fetysze” tłumaczą zarówno zagrożenie jak i

niepowodzenie na rynku bez podważania kompetencji samych jednostek.. Nie szkodzą więc

systemowi rynkowemu, gdyż nie podważają zasad nim rządzących.

W przeciwieństwie do centrum, „peryferie są zaalarmowane” (Douglas i Wildavsky

1985). Aby utrzymać spójność, oparta na dobrowolnym uczestnictwie sekta potrzebuje

zewnętrznego wroga. Kosmologia sekty zakłada, że zewnętrzny wszechświat jest skorumpowany,

że istnieje „kosmiczny spisek” przeciw członkom sekty. Dzięki temu sekta nie musi obarczać

winą swoich członków, zakłócając stabilność grupy. Sekta krytykuje działania centralnych

instytucji, które popierają istniejący porządek i wierzy w przyszłość drastycznie odmienną. Sekty

o tożsamości projektującej opisują lepszą przyszłość, podczas gdy te o tożsamości sprzeciwu

widzą przyszłość niebezpieczną, na skutek teraźniejszych działań w centrum społecznym. Aspekt

czasowy nadaje krytyce rangę ostrzeżenia, zwiększając jej znaczenie. Sekty są więc wyczulone

na długoterminowe ryzyka o niskim prawdopodobieństwie, można nawet powiedzieć, że ich

aktywnie poszukują.

Mamy więc do czynienia z trzema systemami postrzegania i selekcjonowania ryzyka,

odpowiadającym trzem różnym „portfelom identyfikowanych zagrożeń”. Wyłaniająca się między

poszczególnymi modelami organizacyjnymi dynamika umacnia podział na centrum i peryferie.

Centrum uznaje krytyki za bezpodstawne, a sekty za organizacje wrogie istniejącemu systemowi,


zakłócające porządek społeczne, często współpracujące z różnymi „zewnętrznymi elementami”.

Peryferie uznają bierność rynku i hierarchii wobec identyfikowanych zagrożeń za przejaw

korupcji tych instytucji.

Kulturowa teoria ryzyka znajduje bezpośrednie zastosowanie w analizie ruchu anty-

globalizacyjnego. Sekty zawsze definiowały ryzyka jako globalne, ich dyskurs nie wymagał więc

redefinicji do działań w skali globalnej i łatwo formułował odpowiednią retorykę. Ilość zagrożeń,

jakie sekty potrafią zidentyfikować, powoduje, że w ramach jednego ruchu istnieje miejsce dla

wielu organizacji specjalizujących się w poszczególnych problemach. Działania ruchu anty-

korporacyjnego i anty-globalizacyjnego przeczą tezie Becka, jakoby nieokreślone, złożone i

globalne ryzyka wykluczały procesy przypisywania winy. Poszczególne koalicje, kampanie i

SMO identyfikują najbardziej „szkodliwe” korporacje, dzięki czemu sektor jako całość

identyfikuje i atakuje szeroki zakres aktorów społecznych. Dużą częścią odpowiedzialności

obarczane są MEI, uznawane za winne, mimo że bezpośrednio nie ponoszą odpowiedzialności.

Hierarchiczne organizacje NGO stanowią sektor peryferii najmniej krytyczny wobec

centralnych instytucji – wychodzą z założenia, że globalnym zagrożeniom mogą lepiej

zapobiegać współpracując z centrum i próbując je zreformować. Tak zwane techniczne NGO są

dowodem na to, że ryzyka mogą być definiowane nie tylko przez tradycyjną elitę wiedzy, ale

także innych aktorów, zdolnych wywrzeć wpływ na obowiązujący dyskurs i kluczowe instytucje

polityczne. Dyskurs anty-globalizacyjny pozwolił powiązać kwestie adresowane przez

organizacje walczące o kwestie ekologiczne i kwestie społeczne, w szczególności o rozwiązanie

problemów Trzeciego Świata. Dotychczas ruch ekologiczny był przede wszystkim obecny w

krajach rozwiniętych; państwa Trzeciego Świata uważały ochronę środowiska za luksus, na który

nie mogą sobie pozwolić. Najnowsze ryzyka, przede wszystkim związane z biotechnologią,

dotykają także mieszkańców państw rozwijających się, którzy stają się sojusznikami organizacji
ekologicznych27. Organizacje walczące o umorzenie długu Trzeciego Świata uświadomiły innym

działaczom, że zadłużenie uniemożliwia państwom rozwijającym nie tylko rozwiązanie

problemów społecznych, ale także ekologicznych. W ruchu ekologicznym pojawiają się

organizacje i koalicje ludzi biednych, z Trzeciego a nawet tak zwanego Czwartego Świata. Ulrich

Beck rozróżnia „dystrybucję dóbr” i „dystrybucję szkód” – pokazuje, jak w wielu przypadkach

globalne ryzyka przekraczają granice między biednymi i bogatymi. Analiza działaczy

społecznych stwierdza odwrotnie, że rozkłady nierówności społecznych i zagrożeń

ekologicznych nakładają się w wielu przypadkach na siebie. Taka analiza może być podstawą

szerokiej koalicji działaczy winiących globalną „przestrzeń przepływów” o powiązane ze sobą

ryzyka ekologiczne i nierówności społeczne.

Wyniki kampanii

Badaczom ruchów społecznych sprawia trudność zarówno teoretyczne ujęcie, jak i opis

skutków ruchów społecznych. Tarrow pisze, że „Efekty cyklów sprzeciwu są niebezpośrednie i w

dużej mierze nieprzewidywalne” (Tarrow 1998: 175). Trudno przede wszystkim ustalić związki

przyczynowe; rzadko kiedy zmiany są natychmiastowe – zazwyczaj towarzyszą długotrwałej

działalności ruchu społecznego. W związku z tym należy raczej mówić o powiązaniu działań

ruchu i ich wyników, niż o bezpośrednim wynikaniu. W przypadku globalnego ruchu sieciowego

kłopoty związane z ustalaniem wyników i skuteczności działań tylko się pogłębiają.

RMT i teoria procesu politycznego analizując skutki ruchów społecznych koncentrują się

na wpływie politycznym. Kitschelt wyróżnia trzy rodzaje wyników: zmiany strukturalne,

proceduralne (akceptacja organizacji jako legitymizowanego przedstawiciela pewnej grupy

społecznej) i konkretne (zmiany korzystne dla członków organizacji i sympatyków). Zdaniem

27
Przykładowo, plemiona aborygeńskie z pomocą organizacji NGO walczą z korporacjami o prawa patentowe do
egzotycznych roślin o działaniu zdrowotnym.
Kelly Moore zmiany w normatywnych regułach stowarzyszania się z nie-członkami instytucji są

najważniejszą zmianą instytucjonalną, jaką ruch społeczny może spowodować w instytucjach

„głównego nurtu” (Guigni, McAdam i Tilly 1999). Dodatkowo ruch może uzyskać jednorazowe

korzyści, okresowe zyski bądź stały wpływ na system społeczny. Jednak przyjmowany

tradycyjnie model wpływu, oparty na teorii demokratycznego procesu i założeniu, że głosująca w

wyborach opinia publiczna jest ważniejsza od grup nacisku, nie stosuje się do areny globalnej, w

której demokratyczne państwa są tylko jednym z aktorów.

Nawet jeśli ruch społeczny nie jest w stanie bezpośrednio wpłynąć na instytucje

polityczne, może to zrobić pośrednio, zmieniając postawy społeczne. Jest to szczególnie

skuteczne na poziomie narodowym, w reżimach demokratycznych, w których od obywateli

zależy, czy politycy zostaną ponownie wybrani. Ruchy społeczne mogą też wpływać na

postrzeganie tych postaw przez aktorów politycznych (co może wywrzeć podobny skutek).

Możliwe jest wreszcie osłabienie zainteresowania opinii publicznej kwestią, co zazwyczaj

prowadzi do zwiększenia skuteczności działań grup nacisku.

Narodowe opinie publiczne wywierają nacisk na państwa narodowe, z których

najbogatsze mają wpływ na MEI, gdyż je finansują. Jednak pozbawione mechanizmów

demokratycznej legitymizacji MEI nie są podatne na naciski opinii publicznej czy GSM– dużo

ważniejsze dla nich są „think tanks”, oraz reprezentujące interesy aktorów gospodarczych grupy

nacisku. Jedynymi dostępnymi strategiami jest reforma poprzez integrację z MEI, jak to miało

miejsce w przypadku Banku Światowego lub masowy sprzeciw.. Pierwsza strategia jest dostępna

tylko dla umiarkowanych organizacji, które są gotowe na daleko posuniętą instytucjonalizację i

konwencjonalizację działań i poglądów.

Już przed Seattle sektor GSM wpłynął na sposób działania MEI, które otwierają się

stopniowo na organizacje NGO, ale nie był w stanie spowodować zmian w agendzie politycznej i
ekonomicznej tych organizacji. Demonstracje w Seattle także nie spowodowały zmian w polityce

MEI. Blokada opóźniła rozpoczęcie obrad, jednak ich fiasko przypisuje się przede wszystkim

konfliktowi wewnątrz WTO i postawie delegacji państw rozwijających się.

Ruchy społeczne mogą także wywierać wpływ kulturowy: zmieniać postawy społeczne

lub dominujące dyskursy. Model wpływu kulturowego zakłada pośrednictwo mediów, poprzez

które większość osób dowiaduje się o ruchu społecznym, organizowanych przez niego protestach

i stawkach o które walczy. Działacze zabiegają o uwagę mediów poprzez organizowanie

wydarzeń medialnych, które na zasadzie „infotainment” uczą opinię publiczną, w pewnym sensie

ją bawiąc. Pod tym względem demonstracje miały wyraźny skutek: „Nigdy wcześniej w mediach

nie pojawiło się tyle anty-korporacyjnej krytyki” (Global Exchange 1999) – niemniej była to

krytyka filtrowana przez logikę wielkich mediów. Protesty w Seattle stały się globalną ikoną,

dotychczas pozostająca w cieniu WTO stała się powszechnie znana, badania opinii publicznej

wykazały wzrost poglądów anty-korporacyjnych. Kevin Danaher nazywa tę taktykę „zasadą

Drakuli”. Edukowanie opinii publicznej o MEI jest odpowiednikiem wyciągania wampira na

światło słoneczne. W przypadku traktatu MAI ta taktyka poskutkowała. Jednak w przypadku

Seattle nie spełnia się przekonanie Danagera, że „Gdy wyciągniesz te instytucje na światło

słoneczne, szybko usychają” (Bocanegra 2000b).

Podobne skutki osiągnął wcześniej ruch ekologiczny, który najpierw uczynił dyskurs

publiczny pro-ekologicznym, by później uczynić ekologię ważnym czynnikiem przy

formułowaniu polityk różnych instytucji. Dieter Rucht stwierdza, że ruch ekologiczny odniósł

sukces jako „agenda-setter” i sam jest historią sukcesu, a mimo to nie jest w stanie powstrzymać

degradacji środowiska (Rucht 1999).

Działania mogą wreszcie mieć wpływ na sam ruch społeczny i jego członków.

Uczestniczenie w proteście upolitycznia osobę, nadaje jej silne poczucie podmiotowości,


zaspokaja potrzeby moralne i emocjonalne, często ją radykalizuje. „Karnawał protestu” w

Seattle, będący doświadczeniem wspólnej jedności i solidarności wobec brutalności policji jest

opisywane przez działaczy jako wielkie osobiste przeżycie. Badania niemieckich działaczy

społecznych pokazały, że często działają oni nie po to, by być skutecznym, lecz by nie czuć się

winnym z powodu własnej bierności. (Rucht 1999)

W przypadku Seattle możemy zaobserwować skutki typowe, zdaniem Zolberga (1972) dla

„chwil szaleństwa”: pojawienie się nowych idei, które szybko stają się szeroko podzielanymi

poglądami. Także „potoków słów” obecnych w dyskursie publicznym oraz powstanie nowych

sieci społecznych między aktorami. Kampania N30 była przełomowym momentem początku

cyklu protestu, początkiem serii globalnych masowych protestów, która trwa do dzisiaj. Istotny

wpływ mogła mieć lokalizacja protestu w Stanach Zjednoczonych. Konferencja WTO w Seattle

zmobilizowała działaczy amerykańskich do dalszych i odważniejszych działań na ważnej dla

całego świata narodowej arenie politycznej w Stanach Zjednoczonych oraz do konfrontowania

MEI.
6. Zjawiska medialne towarzyszące kampanii N30

Media są przedłużeniami ludzkich zmysłów, dostarczającymi informacji i ram

poznawczych pozwalających zrozumieć świat poza granicami bezpośredniego poznania. „Radio i

telewizja generują dominujące wymiany komunikacyjne między gospodarstwami domowymi a

światem na zewnątrz. Na wiele sposobów telewizja jest kulturą. Telewizja pośredniczy we

wszystkich innych procesach kulturowych [...]” (Urry 2000a: 68). Elektroniczne media są w

dzisiejszych czasach, według Manuela Castellsa (1997), uprzywilejowaną przestrzenią

uprawiania polityki. Każde działanie polityczne jest jednocześnie działaniem medialnym; gazety

i pisma, radio i telewizja, a obecnie także Internet pośredniczą w politycznej komunikacji. Tak

jak gazety przyczyniły się do powstania narodowych państw i tożsamości (Anderson 1997), tak

media kształtują wyobrażenia wymiaru globalnego. Można wręcz powiedzieć, że wymiar

globalny to wirtualna przestrzeń globalnych przekazów. Interakcje zapośredniczone przez media

pojawiają się obok przestrzeni publicznej opartej na relacjach twarzą w twarz. Urry (2000b) pisze

o transformacji sfery publicznej w „publiczną scenę” lub „publiczny ekran”. Castells opisuje

współczesną władzę jako rozproszoną pomiędzy pozbawionymi wyraźnych tożsamości aktorami,

obecną wszędzie i nigdzie. Aktorzy polityczni są pozbawionymi wyraźnej tożsamości

migawkowymi obrazami, a przestrzeń polityczna to zestaw dominujących percepcji w mediach.

„Polityczna komunikacja i informacja są w dużej mierze uwięzione (captured) w przestrzeni

medialnej poprzez nakładający się na siebie kryzys tradycyjnego systemu politycznego i

dramatyczny wzrost przenikliwości nowych mediów” (Castells 1997: 311).

Media kształtują opinię publiczną, którą Castells przedstawia jako biernego odbiorcę

informacji, podatnego na manipulację. Choć polityka nie jest zdeterminowana przez media, to

jednak ich logika wpływa na proces polityczny i jego odbiór. Działania medialne nie wykluczają
innych form polityki, jednak politycy muszą uwzględniać obecność mediów. Dzisiaj wszelkie

działania o typowo lokalnym poziomie, jak np. wiece wyborcze, muszą uwzględniać obecność

mediów. Globalny system medialny tworzy dominujące kody kulturowe – „Nowe centra i

marginesy (centralities and marginalities) są definiowane przez uprzywilejowaną kontrolę nad

produkcją i dyfuzją idei” (Melucci 1996: 179).

Komercyjne media tworzą programy z myślą o wskaźnikach popularności, od których

zależy zainteresowanie reklamodawców. Wiadomości upodabniają się do programów

rozrywkowych, z którymi często współzawodniczą. Uwaga mediów skupia się więc na

wydarzeniach dramatycznych i konfliktowych – ciekawe są tylko złe wiadomości (Castells

1997). Media personalizują wydarzenia: sprowadzają bezosobowe zjawiska do poziomu

uczestniczących w nich osób. Także dyskurs mediów jest spersonalizowany i nieformalny, by

być bardziej przystępnym dla widzów (Urry 2000a).

Zdaniem Castellsa hegemonię mediów wyklucza ich różnorodność. „Mediokracja nie jest

sprzeczna z demokracją, ponieważ jest równie pluralistyczna i oparta na konkurencji, co system

polityczny” (Castells 1997: 317). Jednak globalizacja mediów oznacza ich koncentrację w rękach

najsilniejszych aktorów. Do lat 80-ych dominowały narodowe gazety, radia i telewizje. Lokalne

interesy, często powiązane z państwowymi systemami nadawczymi dominowały na rynku

medialnym, choć od dawna importowano książki, filmy i muzykę, przede wszystkim ze Stanów

Zjednoczonych. Obecnie powstaje globalna oligopolia firm, które zazwyczaj mieszczą się w

Stanach Zjednoczonych, choć definiują siebie jako firmy międzynarodowe lub globalne.

Kontrola nad poszczególnymi mediami narodowymi coraz bardziej się koncentruje, a kluczowi

aktorzy podlegają globalnym konglomeratom. Światowy rynek medialny kontroluje siedem

korporacji: Disney, AOL-Time Warner, Sony, News Corporation, Viacom, Vivendi, and

Bertelsmann, które kontrolują m.in. główne amerykańskie studia filmowe, wszystkie oprócz
jednej amerykańskie sieci telewizyjne, 80-85% światowego rynku muzycznego i znaczący

procent rynku książkowego i czasopism; mają też udziały w satelitarnych, kablowych i

naziemnych stacjach telewizyjnych na całym świecie. Skonsolidowany jest także rynek

reklamowy: trzy czwarte zysków należy do dwudziestu największych agencji reklamowych

obsługujących największe globalne korporacje. Jednocześnie istnieją silne tendencje

protekcjonistyczne wobec mediów narodowych; kilkadziesiąt dominujących na arenach

narodowych korporacji tworzy „drugi szereg” w medialnej oligopolii. Na poziomie globalnym

znacząca część informacji jest centralnie produkowana i hierarchicznie rozprowadzana –

przykładem może być stacja CNN, której doniesienia z kryzysowych wydarzeń są

retransmitowane przez wiele stacji na świecie, łącznie z ich amerykańskimi konkurentami.

Zdaniem radykalnych krytyków konsolidacja i centralizacja mediów prowadzi do kształtowania

jednolitych gustów widzów przez media promujące wyłącznie korporacyjny i neoliberalny punkt

widzenia (McChesney 2001).

Inni zakładają, że „choć istnieje zwiększona koncentracja własności masowych mediów,

publiczności wydają się być coraz bardziej zróżnicowane i podzielone” (Urry 2000a: 68). Obok

kultury masowej, zdominowanej przez wielkie korporacje, istnieje kultura popularna (popular

culture) oraz liczne kultury opozycyjne; koncepcja „aktywnej publiczności” (active audience)

zakłada, że odbiorcy świadomie odbierają, interpretują i przetwarzają produkty medialne. Istnieją

wreszcie w ramach kultury popularnej radykalne lub alternatywne media. John D.H. Downing

(2001) widzi alternatywne działania medialne jako spektrum zjawisk o rosnącej złożoności

logistycznej, biegnące od liberalizującej reinterpretacji mediów głównego nurtu do

zorganizowanego i trwałego wykorzystania technologii medialnych. Na jednym biegunie

znajdują się „aktywni użytkownicy mediów”, a na drugim „producenci radykalnych mediów”.


Istnieje kilka powodów, dla których media pełnią ważną rolę dla ruchu społecznego. Po

pierwsze, jak każdy inny aktor polityczny, ruch społeczny funkcjonuje w przestrzeni medialnej.

Działając musi więc brać pod uwagę masowe media, które dla opinii publicznej są głównym

źródłem informacji o jego działaniach. Po drugie, ruchy społeczne są aktorami dynamizującymi

system polityczny poprzez krytykę oficjalnych instytucji; wokół stawek ich działań skupia się

więc często debata publiczna. Mimo to rutynowe działania ruchów społecznych, leżących poza

granicami oficjalnej przestrzeni politycznej obserwowanej przez media, mogą nie przyciągać

uwagi mediów. Może to prowadzić do strategii świadomego przyciągania uwagi mediów poprzez

spektakularne działania, w tradycji „l’action exemplaire” francuskich anarchistów w 1968 roku.

Akcje bezpośrednie dzięki swojemu dramatyzmowi zwracają uwagę mediów i opinii

publicznej na stawki protestu. Jak stwierdziła jedna z działaczek, „Akcje bezpośrednie są bardziej

seksowne” (Eaton 2000a), także dla wielu działaczy. Mediom służą one jako ciekawe dla widzów

ilustracje bardziej złożonych konfliktów. Protestującym dają minimalną chociaż kontrolę nad

medialnym obrazem ich działań. Mimo to, na skutek doboru materiału i późniejszego montażu,

media zazwyczaj zniekształcają przekaz ruchu.

Jednak ruch społeczny nie jest wyłącznie zależny od relacji mediów głównego nurtu; w

jego ramach działają radykalne media; „pełne spektrum radykalnych mediów w nowoczesnych

kulturach zawiera ogromną ilość działań, od teatru ulicznego i malowania budynków do tańca i

śpiewu [...] więc nie tylko radykalne zastosowania technologii radia, video, prasy czy Internetu”

(Downing 2001: 8).

Zdaniem Melucci’ego (1996) informacja jest kognitywnym i symbolicznym zasobem

pozwalającym kształtować przyszłość, a władza opiera się nie tylko na czynnikach materialnych,

ale także na zdolności produkcji informacji, „nazywania rzeczy”. Ruchy społeczne starają się

zmieniać i kształtować kody kulturowe – przykładem może być sukces ruchu ekologicznego,
który uczynił z ochrony środowiska ważną kwestię polityczną i społeczną (Rucht 1999). Jednak

długoterminowe efekty nie są możliwe bez zmian strukturalnych, które pozostają niezależne

wobec przemian symbolicznych, co przykład ruchu ekologicznego także pokazuje. Tak więc

większość działań zbiorowych dąży do spowodowania zarówno zmian substancjalnych,

proceduralnych i strukturalnych jak i do symbolicznej zmiany dominujących kodów i ram

poznawczych. Działania medialne mogą zresztą mieć skutki polityczne – poprzez media ruchy

społeczne oddziaływają na opinię publiczną, która może wywrzeć wpływ na elity polityczne.

Zależy to oczywiście od podatności danej instytucji na zewnętrzną krytykę, która w przypadku

WTO jest dosyć niska.

Jeśli zgodzimy się z Downingiem (2001, s. 26), że „komunikacja i media, zarówno

wewnątrz własnych szeregów jak i na zewnątrz, grają ważną rolę w trajektoriach ruchów”, to

należy rozróżnić dwa rodzaje przekazu informacji. Komunikacja to dwustronna, wzajemna

wymiana informacji, czyli interakcja – może ona być zapośredniczona przez media lub nie,

synchroniczna lub nie. Media, czyli komunikacja masowa, to „zinstytucjonalizowana produkcja i

zgeneralizowana dyfuzja dóbr symbolicznych poprzez utrwalenie i transmisję informacji lub

symbolicznej zawartości” (Thompson 1999: 15). Przekaz medialny wymaga dużo większych

technicznych i instytucjonalnych zasobów, zakłada strukturalny podział na producentów i

odbiorców informacji28 oraz krążenie medialnych form symbolicznych w sferze publicznej. Dla

kampanii N30 istotny był zarówno przekaz medialny – prowadzony przez oficjalne i

alternatywne media – jak i globalna komunikacja, przede wszystkim za pomocą Internetu.

28
Obydwa założenia zostały podważone przez gwałtowny rozwój Internetu, który umożliwia globalną transmisję
danych przy niewielkich zasobach i kosztach oraz zaciera dotychczas wyraźny podział na nadawców i odbiorców.
Niemniej Internet jako środek masowej komunikacji jest nadal dużo mniej powszechny niż telewizja.
Przekaz medialny z manifestacji w Seattle

„W rejonie demonstracji znajdowały się liczne kamery wideo, zarówno ekip telewizyjnych jak i

niezależnych; było jasne, że konflikt jest wojną w eterze, wojną o społeczne postrzeganie”

(Media Channel 1999). Organizatorzy demonstracji byli świadomi, że media chętnie pokazują

zakłócenia porządku. Zarówno największe organizacje, jak i poszczególne grupy pokrewieństwa

miały rzeczników odpowiedzialnych za kontakt z mediami. Masowa demonstracja z użyciem

metod akcji bezpośredniej miała przyciągnąć uwagę mediów i zapewnić czas antenowy

rzecznikom prasowym protestujących. Zarówno relacje telewizyjne jak i dokładniejsze

doniesienia prasowe zostały zdominowane przez obrazy radykalnej, stosującej przemoc

mniejszości oraz działań policji, przedstawianych jako reakcję na wandalizm. Organizatorom nie

udało się więc wykorzystać oficjalnych mediów do własnych celów. Przekaz medialny uczynił z

kampanii N30 w Seattle globalny symbol, jednak demonstrantom nie udało się umieścić w

oficjalnych mediach swojego przekazu. W mediach zaczęły krążyć, niezależnie od siebie, dwa

silne symbole: ukute przez PGA hasło „karnawał w Seattle” oraz pochodzące z artykułu The

Economist hasło „walka w Seattle”.

Późniejsze badania wykazały, że obraz protestu w oficjalnych mediach był skrzywiony, a

czasem nieprawdziwy. William S. Salomon dokonał analizy artykułów publikowanych w Los

Angeles Times i New York Times – jego zdaniem najbardziej wpływowych gazetach w Stanach

Zjednoczonych. Powtarzającym się motywem było ukazywanie protestujących jako radykałów

krytykujących organizację będącą szansą dla ludzkości. Prasa dzieliła działaczy na pokojową

większość, której działania uznawała po części za legitymizowane, oraz na małą grupę

„bojowniczych jednostek”, które siały w Seattle zniszczenie. Obydwie gazety „zazwyczaj

trywializowały i błędnie przedstawiały poglądy protestujących, ukazując je jako bardziej niż


faktycznie zgodne z wartościami korporacji” (Salomon 2000). Demonstracje, zdaniem gazet,

wynikały z niezrozumienia WTO (a nie z krytyki jej polityki) – „Działacze sami poparliby WTO,

gdyby poprawnie rozumieli wolny handel” (Salomon 2000). Gazety nie donosiły o

międzynarodowym charakterze protestów.

Gazeta Sacramento Bee krytykowała doniesienia CNN, w których ujęcia bitego przez

policję demonstranta, drugiego spryskiwanego gazem paprykowym oraz grupy biegnących

demonstrantów były połączone z „ogólnymi, typowymi komentarzami o zamieszkach, przemocy

i godzinie policyjnej” – sugerując, że całe miasto było „na skraju zniszczenia”. Autor

podsumował następująco: „Groźne? Powiem wam, co było największym zagrożeniem po

wydarzeniach w Seattle. Brak informacji. Jakie były faktyczne problemy? [...] Zadawanie pytań

zabiera czas. […] Więc otrzymaliśmy obrazki.” Dodał też, że wielu demonstrantów “grało przed

kamerami”, “dbając bardziej o przedstawienie niż politykę” (Albom 1999).

„The Independent” informował, że „dziesiątki kablowych i sieciowych stacji [...] nie

oferowały widzom nic” – żadnych lub tylko migawkowe informacje o zajściach w Seattle, mimo

że czas antenowy był zarezerwowany dla, odwołanych zresztą, ceremonii otwarcia konferencji.

„Nie było przekazu na żywo z „walki w Seattle” w amerykańskiej telewizji; dopiero wczoraj [1

grudnia] widzowie ujrzeli skalę zamieszek, a wtedy była to już historia, w dodatku edytowana”

(The Independent 1999b). Częściowo można to tłumaczyć trudnością prowadzenia przekazu,

jednak „Trudno oprzeć się wrażeniu, że telewizja nie pokazała wydarzeń z Seattle częściowo na

skutek świadomych decyzji redakcyjnych (The Independent 1999b).

W raporcie organizacji Fairness and Accuracy in Reporting (FAIR 1999) czytamy, że

„media głównego nurtu traktowały niepokoje protestujących z obojętnością, a często z pogardą.

Ta wrogość przekładała się na skrzywione doniesienia zarówno o demonstracjach jak i

działaniach policji”. Zdaniem FAIR protestujący i ich cele były opisywane w tak ogólnych
kategoriach, że opisy stawały się niedokładne i pozbawione znaczenia. Reporterzy nie

przeprowadzali wywiadów z protestującymi. Wyjątkiem był Pat Buchanan, mimo że związani z

nim prawicowi nacjonaliści stanowili maleńki procent uczestników. Wielokrotnie podawano

mylną kolejność zdarzeń: media donosiły, że agresja policji była reakcją na wandalizm

protestujących; najważniejsze media nie krytykowały też brutalności policji. „Ogólnie rzecz

biorąc dokładny opis działań policji można było znaleźć jedynie w mediach alternatywnych i

uniwersyteckich oraz w prasie międzynarodowej” (FAIR 2000).

Demonstrujący w Seattle byli z góry krytyczni wobec oficjalnych mediów, uznając je za

powiązane z rządami i korporacjami, reprezentujące kapitalistyczny i neoliberalny punkt

widzenia, nieprzychylne demonstrantom. Istotną częścią kampanii N30 były więc alternatywne

działania medialne, które możemy podzielić na dwa rodzaje: alternatywny przekaz wydarzeń w

Seattle oraz tworzenie szumu medialnego, aby zakłócić lub ośmieszyć oficjalne media i

instytucje.

Demonstracje w Seattle były pierwszym masowym protestem, w czasie którego działały

alternatywne agencje prasowe: International Media Center i Independent Media Center. Pierwsza

z nich, stworzona przez IATP (Institute for Agriculture and Trade Policy), zapewniała dostęp do

komputerów i sprzętu oraz przestrzeń na konferencje prasowe dla dziennikarzy i działaczy NGO

z całego świata. IATP współtworzyło transmitowało też relacje wideo z wydarzeń w Seattle przez

Internet i produkowało audycje radiowe retransmitowane przez kilka radiostacji.

Drugą z nich był dużo większy projekt Independent Media Center (IMC), nad

stworzeniem którego grupa wolontariuszy zaczęła pracować na 2 miesiące przed rozpoczęciem

listopadowego szczytu. Jak wspomina jeden z założycieli, „Nie mieliśmy pomieszczeń. Nie

mieliśmy funduszy. Nie mieliśmy pracowników. Mieliśmy za to kontakty” (Bocanegra 2000b). W

powstanie IMC zaangażowali się działacze medialni tworzący alternatywne radio, serwisy
internetowe, czy filmy wideo, nie tylko z Seattle. Wzorem była niewielka grupa Counter Media,

która w 1996 roku w trakcie konwencji Partii Demokratycznej w Chicago filmowała wydarzenia

na ulicach, o których nie donosiły komercyjne media. Inspiracją była natomiast wizja

zdecentralizowanej komunikacyjnej sieci sprzeciwu, którą przedstawił m.in. dowódca

Zapatystów, Komendant Marcos, na konferencji aktywistów medialnych w 1997 roku.

Z czasem IMC otrzymało pomieszczenia w centrum miasta od lokalnej fundacji – w

zamian za ich renowację i pomalowanie. Tam powstało centrum prasowe, które działało przez

cały czas w trakcie tygodniowych działań i manifestacji. W ciągu 2 miesięcy IMC otrzymało

anonimowy czek oraz dotację z fundacji Tides (wspierającej działaczy społecznych), obydwa na

sumę $10,000., które pozwoliły zdobyć odpowiedni sprzęt i konieczne połączenia internetowe.

Część sprzętu przywieźli ze sobą pracujący w IMC wolontariusze. Zaprzyjaźnione organizacje

zapewniły m.in. kontakty z lokalnymi radiostacjami i telewizjami kablowymi gotowymi

transmitować przekaz IMC oraz przekaz satelitarny.

Tr z o n I M C s t a n o w i ł a w i t r y n a I n t e r n e t o w a www.indymedia.org (obecnie

www.seattle.indymedia.org), będąca platformą typu Open Content (otwarty dostęp do treści), na

której każdy mógł umieszczać teksty, zdjęcia, pliki audio i wideo dotyczące protestu. Od

wcześniejszych projektów tego typu, IMC wyróżniała otwarta architektura serwisu oraz zdolność

ekipy do produkcji materiału na bieżąco. Jednak IMC z założenia nie ograniczało się do

Internetu, starając się produkować materiały w jak największej liczbie formatów medialnych,

także tradycyjnych. Przykładowo codziennie drukowano także, rozdawaną za darmo, publikację

„The Blind Spot”. Działacze w Seattle, ze względów finansowych, drukowali jedynie 2000

egzemplarzy – za to kolejne 8000 egzemplarzy było drukowane i rozdawane w Brukseli przez

miejscowych działaczy.
W trakcie manifestacji dla IMC pracowało 450 wolontariuszy-reporterów, z czego 100

posiadało kamery wideo. W trakcie wtorkowej demonstracji doszło do sytuacji, w której ekipy

komercyjnych telewizji wyszukiwały grup wolontariuszy IMC, wiedząc, że są oni tam, gdzie

dzieją się ważne rzeczy. Reporterzy IMC, w przeciwieństwie do stacji komercyjnych,

przeprowadzili liczne wywiady z uczestnikami demonstracji. Tworzony głównie z ich relacji

przekaz audio był na żywo emitowany w Internecie. Codziennie powstawał dwa programy

radiowy retransmitowany przez publiczne radiostacje oraz telewizyjny, nadawany przez satelitę.

Strona IMC rozpoczęła działania na dzień przed tygodniowymi manifestacjami; bez

jakiejkolwiek kampanii reklamowej odnotowała w ciągu tamtego tygodnia 1,5 miliona

odwiedzin, czyli więcej niż strona CNN w tym okresie. (Bocanegra 2000a). Do sukcesu

przyczyniło się po części zainteresowanie komercyjnych mediów nowym zjawiskiem – o

istnieniu serwisu Indymedia informował np. popularny portal Yahoo.

Zgodnie z nadziejami założycieli, działania w Seattle były początkiem globalnej sieci,

zrzeszającej obecnie ponad 60 alternatywnych serwisów informacyjnych, w ponad 20 krajach.

Wszystkie serwisy IMC łączy wspólna ideologia oraz otwarta architektura oprogramowania i

serwisu. Model IMC był wykorzystywany do tworzenia agencji informacyjnych podczas

kolejnych globalnych protestów przeciwko MEI.

Druga grupa działań medialnych opiera się na ideologii „zakłócania kultury” (culture

jamming). Jest realizacją idei „semiotycznej partyzantki” Umberto Eco: „Wszechświat

Technologicznej Komunikacji byłby patrolowany przez grupy komunikacyjnych partyzantów,

którzy przywracaliby biernemu odbiorowi wymiar krytyczny” (Dery 1993). Terminu culture

jamming użył jako pierwszy amerykański zespół muzyczny Negativland, nazywając tak akcje

przemalowywania billboardów i inne formy sabotażu mediów. Culture jamming to dowolne


działanie, które zakłóca przekaz medialny, wprowadzając do niego wywrotowe znaczenia,

skłaniające do nieprzewidzianych przez nadawcę interpretacji.

W tygodniu poprzedzającym demonstracje doszło do sabotażu środowego wydania gazety

Seattle Post-Intelligencer. Nieznani sprawcy dołożyli do każdego egzemplarza cztero-stronicową

okładkę zawierającą zmyślone historie o wydźwięku negatywnym wobec WTO. Artykuły

dotyczyły przeniesienia fabryki Boeinga z Seattle do Indonezji, obiecanej przez Clintona pomocy

dla najbiedniejszych krajów czy lęków ekonomistów o zbyt małe zanieczyszczenie środowiska.

Parodia gazety była tak dobrze wykonana, że zdaniem redaktorów prawdziwej gazety mogła

wprowadzić w błąd czytelników. Kanadyjska grupa Adbusters wykupiła na czas obrad WTO trzy

billboardy w Seattle oraz czas antenowy w stacji CNN; zarówno billboardy jak i krótkie

reklamówki zawierały utrzymane w korporacyjnej stylistyce przesłania krytykujące WTO.

Najbardziej udana była internetowa akcja grupy ®™ark, która określa siebie jako

„korporację opłacającą sabotaż korporacyjnych produktów”. 20 listopada 1999 ®™ark otworzyła

stronę www.gatt.org, będącą subtelną parodią strony www.wto.org. Jest to przykład „spoof page”,

strony internetowej o adresie zbliżonym do oryginalnej witryny i łudząco podobnej szacie

graficznej. Parodia witryny WTO zawierała informacje o zbliżającej się konferencji i

demonstracjach przemieszane z krytyką wolnego handlu i globalizacji. Istniejąca do dziś strona

w maju 2000 roku zmyliła organizatorów konferencji o prawie międzynarodowym. Na

zaproszenie wysłane przez organizatorów (na błędny adres) zamiast dyrektora generalnego WTO

odpowiedział członek grupy „the Yes Men”. Podając się za pracownika WTO wygłosił następnie

zawiłe przemówienie krytyczne wobec deregulacji globalnego handlu.


Zastosowanie Internetu w kampanii N30
Podstawowym założeniem teorii Manuela Castellsa jest uznanie związku między

zmianami społecznymi i rozwojem infrastruktury technologicznej; globalne społeczeństwo

sieciowe nie byłoby możliwe bez innowacji wynikających z powiązania technologii

komputerowych i teleinformatycznych. Powstające od końca lat 60-ych sieci komputerowe

stanowią dziś kluczowy element globalnej sieci, umożliwiający niemal natychmiastową

komunikację i koordynację między każdym węzłem sieci.

Dzisiejszy Internet miał potrójny rodowód: tworzyły go jednocześnie instytucje

wojskowe, ośrodki akademickie oraz działacze kontrkulturowi. Przed komercjalizacją w latach

90-ych Internet był zdominowany przez sieci akademickie oraz wirtualne społeczności

rozwijające alternatywne i kontestujące style życia. Ruchy społeczne wykorzystują Internet od lat

80-ych, gdy Greenpeace stworzył dla pracowników jedna z pierwszych globalnych sieci

komunikacyjnych. Stefan Wray (1998) rozróżnia pięć rodzajów działań: skomputeryzowany

aktywizm, oddolną wojnę informacyjna, elektroniczne obywatelskie nieposłuszeństwo, hacking

dla celów politycznych i sprzeciw wobec przyszłych wojen. Wray rozróżnia retoryczne i

techniczne zastosowanie Internetu; pierwsze opiera się na ideale swobodnej komunikacji w sferze

publicznej i uznaje Internet wyłącznie za kanał komunikacji. Drugie zakłada raczej kontestację,

konflikt lub zakłócenie porządku w wirtualnej przestrzeni.

Pierwszy rodzaj działań– skomputeryzowany aktywizm – jest do dziś najczęściej

spotykaną i najważniejszą formą działania, którą Wray opisuje jako „istniejącą na przecięciu

polityczno-społecznych ruchów oraz komunikacji za pośrednictwem komputerów (computer

mediated communication – CMC). Skomputeryzowany aktywizm oznaczał wykorzystanie

Internetu jako skutecznego kanału komunikacji. W połowie lat 80-ych pojawiły się pierwsze

platformy umożliwiające stosunkowo szybką i tanią komunikację działaczy politycznych poprzez


Internet. Były to platformy tekstowe, działające na zasadzie wymiany poczty elektronicznej, list

dyskusyjnych lub wirtualnych tablic ogłoszeniowych (Bulletin Board System).

Skomputeryzowany aktywizm przeżył rozkwit na początku lat 90-ych wraz z eksplozją Internetu

oraz ponownie w latach 1994-1995, gdy dzięki wprowadzeniu graficznego interfejsu powstała

sieć stron WWW29. Stefan Wray (1998) definiuje go jako „użycie infrastruktury Internetu przez

działaczy do komunikacji między sobą, ponad granicami narodowymi lub wewnątrz nich”.

Oddolna wojna informacyjna to wojna propagandowa, w której istnieje „pragnienie

użycia słów do działania” i świadomość „bycia na globalnej scenie, tele-obecności ponad

granicami, w wielu miejscach jednocześnie”. W oddolnej wojnie informatycznej „internetowe

formy medialne są wykorzystywane do inicjowania działań, a nie tylko do opisu wydarzeń”.

Oddolną wojnę informatyczną od skomputeryzowanego aktywizmu różni natężenie działań oraz

postrzeganie działaczy jako siły politycznej przez zewnętrznych aktorów. Zgodnie z założeniami

Tilly’ego wojna informacyjna może więc być przejawem ruchu społecznego. Jednym z lepszych

jej przykładów jest rozpoczęta w 1994 roku działalność internetowa Zapatystów, która

doprowadziła do powstawania globalnej sieci wsparcia dla walczących w meksykańskiej dżungli

partyzantów.

Kolejne dwie formy jeszcze bardziej opierają się na komputerowej technologii i w pełni

wykorzystują potencjał Internetu jako przestrzeni społecznej. Elektroniczne obywatelskie

nieposłuszeństwo polega na przeniesieniu do Internetu metod działań bezpośrednich: działacze

blokują serwery poczty elektronicznej lub stron WWW. Istnieją też przypadki politycznie

umotywowanych działań hackerów, te są jednak zazwyczaj związane z międzynarodowymi

konfliktami (w Jugosławii lub na Bliskim Wschodzie), a nie z działaniami ruchów społecznych.

Kluczową różnicą jest jawność uczestników i masowy udział w akcjach obywatelskiego


Internet jest potocznie utożsamiany z siecią WWW - naprawdę jest to system różnych form komunikacji opartych
29

na wspólnym protokole przekazywania danych i identyfikacji węzłów sieci.


nieposłuszeństwa oraz anonimowość hackerów. Ostatnia forma protestu – sprzeciw wobec

przyszłych wojen – to przewidywana przez Wray’a i niejasno zdefiniowana możliwość

powszechnego sprzeciwu, wykorzystującego różne platformy Internetowe i różne formy działań,

inicjowane z różnych miejsc na świecie.

Internet jest często rozumiany jako przestrzeń odrębna od świata rzeczywistego. Dużo

bardziej owocne jest ujęcie światów „online” i „offline” jako silnie powiązanych. Komunikacja

Internetowa jest najlepszym przykładem globalnego fluidu (Urry 2000a). Phil Agre (2000) pisze

o upłynnianiu się, pod wpływem technologii komputerowych, instytucji, dotychczas zależnych

od stabilnego powiązania działań z danym miejscem. Internet jest jednocześnie środkiem

komunikacji, masowym medium i wirtualną przestrzenią publiczną. Jego gwałtowny rozwój

zrewolucjonizował wymianę informacji i współczesne media; umożliwił też nowe formy bycia

razem jednostek. Przykład kampanii N30 pokazuje, że Internet jest kluczowym czynnikiem

umożliwiającym istnienie i działanie globalnego ruchu społecznego.

Po pierwsze, do organizacji listopadowych demonstracji działacze używali poczty

elektronicznej, list dyskusyjnych i stron WWW. Możemy mówić o sektorze ruchów społecznych

w Internecie istniejącym równolegle do globalnego sektora ruchów społecznych w

rzeczywistości. Tworzą go strony internetowe poszczególnych organizacji, koalicji i kampanii

protestu. Część witryn istniały na długo przed mobilizacją N30, niemniej w jej trakcie powstało

wiele nowych, w większości efemerycznych, serwisów i list dyskusyjnych. Część z nich możemy

uznać za wirtualne odpowiedniki organizacji parasolowych koordynujących działania w trakcie

jednej kampanii, by potem przestać istnieć.

„Sieci komputerów zmieniają naturę ruchów społecznych przede wszystkim poprzez

prędkość i łatwość wymiany informacji” (Myers). Jeśli instytucje służą organizacji

jednostkowego poznania i rozwiązywaniu problemów informacyjnych, to Internet radykalnie


wpływa na kształt niektórych, gdyż pozwala na niemal natychmiastową i dokładną wymianę

informacji w skali globalnej. Wysoki poziom interaktywności oznacza, że każdy działacz może

być nie tylko odbiorcą, ale też nadawcą.

Jednocześnie prowadzona była oddolna wojna informacyjna. Strony WWW służyły nie

tylko wymianie informacji, ale także celom propagandowym. W Internecie powstała szczegółowa

baza informacji na temat działań WTO i innych międzynarodowych organizacji, wraz z ich

krytyką. Do oddolnej wojny informacyjnej należy też zaliczyć działania IMC, opisane w

poprzednim rozdziale. Dzięki Internetowi działacze przestali być zależni od masowych mediów,

których uwagę przyciągały głównie radykalne działania i które zniekształcały przekaz ruchu

(Myers).

W trakcie demonstracji doszło też do akcji elektronicznego obywatelskiego

nieposłuszeństwa. Internetowa grupa Electrohippies Collective zorganizowała wirtualną blokadę

serwera WTO. Tak jak większość akcji elektronicznego obywatelskiego nieposłuszeństwa, także

ta blokada nie zablokowała całkowicie dostępu do strony WTO. Niemniej organizatorzy uznali ją

za sukces, gdyż ich zdaniem udało się spowolnić pracę serwera, tym samym symbolicznie

wyrażając sprzeciw wobec WTO. Strona WWW, z której prowadzono blokadę zarejestrowała

tego dnia ponad 100,000 odwiedzin – trudno jednak ustalić liczbę uczestników protestu.

Internet umożliwił organizatorom kampanii N30 tanią i skuteczną komunikację wewnątrz

ruchu oraz stworzenie alternatywnego przekazu medialnego o masowym i globalnym zasięgu;

zwiększył więc skuteczność ruchu społecznego w obu kluczowych aspektach działania:

mobilizacji zasobów oraz działaniach symbolicznych. Dla badaczy ruchów społecznych (Diani,

Tarrow) jest jednak istotne, czy zmiany umożliwiające organizowanie kampanii o niespotykanej

dotychczas, globalnej skali, wiążą się z powstaniem nowych typów aktorów społecznych lub

wirtualnych społeczności na globalnym poziomie. Internet umożliwia interakcję w skali globalnej


wielu jednostek na raz, a jej natężenie powoduje, że Internauci postrzegają Internet nie tylko jako

kanał komunikacji, ale także przestrzeń społeczną. Cyberprzestrzeń to „nieokreślone miejsce tam,

gdzie dwie osoby spotykają się i komunikują. Choć nie jest zupełnie „prawdziwa”,

„cyberprzestrzeń” jest istniejącym miejscem. Zjawiska, które się tam zdarzają mają realne

konsekwencje” (Sterling 1992: xii). Z drugiej strony „jest wątpliwe, czy ciepło i intensywność

bezpośredniej komunikacji twarzą w twarz może zaistnieć w interakcjach zapośredniczonych

przez komputery” (Diani 1999). Ujmując problem w kategoriach teorii ruchów społecznych

należy zapytać, czy CMC może przyczynić się do powstawania sieci społecznych leżących u

podstaw GSM.

Zdaniem Diani’ego (1999) CMC będzie różnie wpływać na organizacje zależnie od

przyjętej strategii mobilizacji. Diani stosuje typologię form wirtualnych społeczności stworzoną

przez Virnoche i Marxa. Poszczególne formy różnicuje natężenie, z jakim aktorzy spotykają się

w przestrzeni rzeczywistej. Gęsta sieć rzeczywistych kontaktów prowadzi do powstania

wirtualnych społeczności sieciowych (community networks). W oparciu o okresowe spotkania

grupa aktorów może stworzyć wirtualne przedłużenia (virtual extensions). Natomiast wirtualne

społeczności (virtual communities) zrzeszałyby aktorów, którzy w rzeczywistym świecie nigdy

się nie spotkali.

Organizacje mobilizujące profesjonalne zasoby mogą dzięki Internetowi zwiększyć liczbę

i zaangażowanie swoich sympatyków. Nie zmieni się jednak ich model działania, oparty na

niewielkich, profesjonalnych organizacjach centralnych. Dzięki CMC rozproszeni sympatycy

mogą stworzyć wirtualną społeczność o bardzo słabym stopniu wzajemnych interakcji;

technologie komputerowe zwiększą przede wszystkim skuteczność interakcji centrali z

sympatykami. Inaczej wygląda sytuacja w przypadku organizacji oddolnych, opartych na

masowej mobilizacji członków i silnej tożsamości zbiorowej. „Trwałe zbiorowe działanie


zazwyczaj nie powstaje z czysto wirtualnych więzi, o ile tych nie poprzedza wcześniejsza

interakcja” (Diani 1999). Zazwyczaj CMC wzmacniają jedynie istniejące więzi, oparte na

pierwotnych sieciach społecznych lub „wolnych przestrzeniach pomiędzy ruchami”

(transmovement free spaces), w których spotykają się działacze różnych ruchów. Dzięki

Internetowi masowe ruchy społeczne mogą tworzyć wirtualne społeczności sieciowe i

przedłużenia.

TAN i GSM nie mogłyby istnieć bez sieci komunikacji opartych na CMC. Wprowadzone

przez Tarrowa rozróżnienie między nimi nie jest specjalnie istotne, gdyż „wpływ CMC na

komunikację jest w obu przypadkach najważniejszy i sięga dalej niż zwiększenie skuteczności –

bez CMC istnienie tych sieci nie byłoby możliwe” (Diani 1999). Członkowie TAN mają

zazwyczaj okresowe możliwości spotkań twarzą w twarz, przede wszystkim w trakcie

międzynarodowych konferencji. W okresach pomiędzy konferencjami powstają wirtualne

przedłużenia, które wzmacniają wspólną tożsamość i solidarność dzięki zwiększeniu natężenia

interakcji. W przypadku GSM dzięki Internetowi powstają wirtualne przedłużenia pomiędzy

czołowymi działaczami, na podobieństwo przedłużeń istniejących w TANach. Masowa

mobilizacja nadal przebiega na poziomie narodowym, w oparciu o nieformalne, międzyludzkie

sieci społeczne. CMC nie prowadzi do powstania w ramach GSM wirtualnej, masowej

społeczności – niemniej indywidualni członkowie posiadający dostęp do Internetu mogą się

wzajemnie za jego pomocą kontaktować. Tak więc, paradoksalnie, choć mobilizacja pozostaje

narodowa, to nieformalne sieci istniejące na poziomie mikro wokół poszczególnych uczestników

ruchu mogą się rozrastać do skali globalnej. Osoby uczestniczące w kolejnych masowych

globalnych demonstracjach mogą utrzymywać nawiązane znajomości. Dla aktorów działających

w skali narodowej, koalicje tworzone poprzez Internet przez kluczowych działaczy, pozwalają

mieć poczucie uczestniczenia w działaniu o skali globalnej.


Zdaniem badaczy przeszkodą utrudniającą powstawanie GSM jest trudność stworzenia

intensywnych, długotrwałych więzi poprzez CMC. Przykład kampanii N30 oraz późniejszych

globalnych anty-szczytów pokazuje, że globalny ruch społeczny nie musi opierać się wyłącznie

na niestabilnych więziach w ramach wirtualnych społeczności. Malejące ceny

międzynarodowych podróży powodują, że wielu szeregowych działaczy z państw rozwiniętych

stać na uczestniczenie w następujących po sobie międzynarodowych spotkaniach czy

manifestacjach. Tak więc CMC tworzy w ramach globalnego ruchu społecznego raczej wirtualne

przedłużenia, zgodne z obserwacjami badaczy, że „większość interakcji mających miejsce w

przestrzeni wirtualnej wzmacnia i poszerza wymiany i znajomości zawarte twarzą w twarz,

zamiast tworzyć nowe” (Diani 1999).

Wywiady z organizatorami kampanii N30 przeprowadzone w ramach projektu „WTO

History Project” przez badaczy z University of Washington ukazują ambiwalentny stosunek

działaczy do komunikacji Internetowej i korzyści z nich płynących. Większość zapytanych

przyznaje, że Internet był niezastąpionym narzędziem komunikacji i rozprowadzania informacji o

protestach. Internet umożliwił globalne nagłośnienie wezwań do podjęcia działań oraz transmisję

informacji o niespotykanym dotychczas rozmiarze i poziomie szczegółowości. Internet zapewnia

skuteczną komunikację międzynarodową w sytuacji, gdy różnice czasu uniemożliwiają rozmowy

telefoniczne. Zdaniem Aleshy Daughtrey relacje wideo z manifestacji 29 listopada dostępne w

Internecie skłoniło wiele osób mieszkających na Zachodnim Wybrzeżu do przyjechania

następnego dnia do Seattle, przez co przyczyniły się do rozmiaru kluczowej dla kampanii N30

demonstracji (Eaton 2000a). Skuteczność z pozoru chaotycznej organizacji poprzez Internet

wywarła duże wrażenie na działaczach związkowych, zdaniem których mobilizacje związkowe

powinny w przyszłości bardziej korzystać z Internetu, np. jako źródła informacji dla szeregowych

związkowców. Skrajnie optymistyczny punkt widzenia reprezentuje Kevin Danaher z Global


Exchange, który stwierdził, że „Nie da się zrozumieć wydarzeń w Seattle [...] nie rozumiejąc

sposobu, w jaki Internet i technologia komputerowa umożliwiły ludziom komunikację ponad

różnorodnymi granicami oraz prędkości, z jaką możemy to robić” (Bocanegra 2000b).

Niemniej komunikacja internetowa nie zastąpi klasycznych metod mobilizacji. Działacze

związkowi zauważają, że internetowym strukturom może brakować „instytucjonalnej podpory”,

czyli zasobów, przede wszystkim materialnych. Działacze podkreślali rolę działań prowadzonych

w Seattle, na arenie lokalnej: budowania koalicji, organizowania kwestii logistycznych,

edukowania mieszkańców i mobilizowania nowych członków ruchu. Mike Dolan stwierdził, że

Internet nadaje się do wymiany informacji, ale nie jest dobrym kanałem podejmowania decyzji

czy wzajemnego zobowiązywania się do działania. Jak mówi, „Moje organizowanie się [...] to

lokalne spotkania, wiece, interakcje twarzą w twarz” (Pfaff i Murphy 1999).

Krytycznie do Internetu jest nastawiona koalicja PGA, w podobnym duchu wypowiadał

się też przedstawiciel IFG. Zdaniem PGA rynkowy charakter Internetu oznacza, że jest to

ostatecznie „czynnik atomizujący życie społeczne, skomodyfikowany substytut ludzkich

stowarzyszeń. Według IFG Internet wzmacnia instytucje, które już władzę posiadają. Takie

poglądy wynikają z założenia, że korporacje posiadają lepszy dostęp do zasobów

technologicznych – „używamy Internetu, ale druga strona robi to jeszcze lepiej” (Bocanegra

2000c). Dla organizacji takich jak IFG czy DAN Internet jest zwykłym narzędziem

komunikacyjnym, którego używa się z konieczności. Istotnym skutkiem ubocznym jest

pojawienie się znaczących różnic między stopniem wzajemnej integracji działaczy z państw

Pierwszego i Trzeciego świata, tak zwane „digital divide”.

Odmienną opinię przedstawił Kevin Danaher: „oni [korporacje] mają droższy sprzęt od

nas, ale jeśli przyjrzysz się zajściom w Seattle, kopnęliśmy ich w tyłek na polu technologii, w

sensie użycia telefonów komórkowych, Internetu, stron WWW” (Bocanegra 2000b). Danaher
reprezentuje pogląd, że Internet jest kluczowym czynnikiem, dzięki któremu doszło do kampanii

N30 oraz że odpowiednio wykorzystany pozwala zniwelować różnice w dostępie do innych form

zasobów.
Zakończenie

Od czasu protestów w Seattle minęły już dwa lata. W tym czasie kilkanaście protestów

anty-globalizacyjnych pokazało, że kampania N30 nie była jednorazowym, odosobnionym

wydarzeniem. Stanowiła raczej początek cyklu protestu, działanie które odsłoniło słabości

przeciwników, skłaniając innych aktorów do podjęcia podobnych działań. Kolejne globalne

kampanie są organizowane w różnych miejscach na kuli ziemskiej; częściowo aktywizują nowe

organizacje, a częściowo korzystają z doświadczenia doświadczonych globalnych organizacji.

Stałym elementem jest efemeryczna koalicja zawiązana wokół globalnego dnia protestu o

otwartej strukturze.

Globalny cykl protestu nie osiągnął jeszcze – jak się wydaje – punktu przełomowego, w

którym zdaniem Tarrowa (1998) dochodzi do wyczerpania się potencjału ruchu, rozpadu

powodującego instytucjonalizację jednej, a radykalizację drugiej części ruchu, lub represji.

Obserwujemy natomiast zjawiska typowe dla rozwijającego się cyklu protestu: powstawanie

nowych i wzmocnienie istniejących już organizacji, tworzenie nowych ram poznawczych 30,

inowację i dyfuzję repertuarów protestu. Ostatnie zjawisko dotyczy nie tylko protestujących, ale

także ich przeciwników. Przykładów tej dynamiki jest wiele. Wystarczy wspomnieć o pojawieniu

się opartej na idei „non-violent militancy” grupy „Ya Basta!” jako ważnego aktora demonstracji

lub o stawianiu przez siły porządkowe muru odgradzającego protestujących od obradujących

polityków (po raz pierwszy zastosowanego podczas demonstracji A20 w Quebecu w 2001 roku).

Widać już tendencje sugerujące, że zbliża się punkt przełomowy cyklu. Z jednej strony

wśród anty-globalistów toczy się dyskusja o przydatności globalnych manifestacji. Z drugiej

30
Najlepszym przykładem jest przenikanie anty-globalizacyjnego punktu widzenia do komercyjnych mediów
„głównego nurtu”. Dobrym przykładem jest książka „No Logo” dziennikarki i działaczki Naomi Klein. Ta krytyczna
wobec działań globalnych korporacji książka przez długi czas znajdowała się na pierwszych miejscach zachodnich
list bestsellerów książkowych.
powoli nasilają represje rządowe wobec protestujących. W czasie szczytu w Genui doszło do

pierwszej ofiary śmiertelnej, a Unia Europejska rozważa wprowadzenie ustaw utrudniających

działania ruchu anty-globalizacyjnego.

Każda kolejna kampania mogłaby być tematem podobnej do tej pracy. Dynamika

występująca w skali całego cyklu także wymagałaby oddzielnego opracowania. Jednocześnie

tempo rozwoju wydarzeń jest zastraszająco szybkie. Kampania N30 w Seattle już dziś jest

historią.

Bibliografia

Agence France Presse, 1999a, Albright apologizes to foreign dignitaries for WTO protests, 1 grudnia 1999

-----1999b, Clinton condemns violent anti-WTO protests, 1 grudnia 1999

Agre, Philip E., 2000, Notes on the New Design Space, http://dlis.gseis.ucla.edu/people/pagre/design-space.html

Albom, Mitch, 1999, In Seattle, Lights, Cameras, WTO Protest, "Sacramento Bee", 7 grudnia 1999

Altman, Yochanan i Yehuda Baruch, 1998, Cultural Theory and Organizations: Analytical Method and Cases,

“Organization Studies”, Winter 1998

Andersen, Peggy, 1999, Protesters Promise Peace at WTO Summit, “The Associated Press”, 25 listopada 1999

Anderson, Benedict, 1997, “Wspólnoty wyobrażone”, Znak

Associated Press, 1999a, A pointing of fingers: Why did WTO protest turn ugly?, 1 grudnia 1999

-----1999b, UPI NewsAnalysis; Protest movement steals the WTO's show, 2 grudnia 1999

-----1999c, Eugene anarchists make their mark at WTO protests, 3 grudnia 1999

-----1999d, FBI report warned Seattle police of potential for violence at WTO protests, 11 grudnia 1999

-----1999e, Poll finds most blame Seattle mayor, not police, for WTO problems, 20 grudnia 1999

-----1999f, Stamper takes full responsibility for response to WTO protests, 28 grudnia 1999

Beck, Ulrich, 1992, Risk Society. Towards a New Modernity, Sage

-----1995, Ecological Politics in an Age of Risk, Polity Press

Bocanegra, Miguel, 2000a, wywiad z Jeffem Perlsteinem, http://www.wtohistory.org

-----2000b, wywiad z Kevinem Danaherem, http://www.wtohistory.org


-----2000c, wywiad z Victorem Menotti, http://www.wtohistory.org

Brecher, Jeremy, 2000, The Road from Seattle, http://www.thirdworldtraveler.com/WTO_MAI/Road_Seattle.html

Canadian Security Intelligence Service, 2000, Anti-Globalization, a Spreading Phenomenon, Perspectives Report

8/2000, http://www.csis-scrs.gc.ca/eng/miscdocs/200008_e.html

Casino, Teddy, 1999, Fast Forward; Live from Seattle, "BusinessWorld", 3 grudnia 1999

Castells, Manuel, 1997, The Power of Identity, Blackwell Publishers

CDAN, CDAN Structure, http://cdan.org/inside/structure.html

Chasan, Daniel Jack i Christianne Walker, 2000, Out of Control: Seattle's Flawed Response to Protests Against the

World Trade Organization, http://www.aclu-wa.org/ISSUES/police/WTO-Report.html

Chesters, Graeme, Bodies as barricades: Bodies as messages, http://www.geocities.com/collegepark/classroom/3165/

Citizens’ Panel on WTO Operations, 2000, Report to the Seattle City Council WTO Accountability Review

Committee, http://www.cityofseattle.net/wtocommittee/panel3_report.htm

Coleman, William D. i Tony Porter, 2000, International Institutions, Globalization and Democracy: Assessing the

Challenges, “Global Society”, Vol. 14, No. 3 (2000), s. 377-398.

Collier, Robert, Seattle Fears Explosion of WTO Protests, “The San Francisco Chronicle”, 29 listopada 1999

Cooper, Helene, 1999, Activists’ Boot Camp Teaches How to Confront Trade Leaders, “The Wall Street Journal”, 26

września 1999, http://www.ruckus.org/news/GlobalizeThis/wsj.html

della Porta, Donatella, 1999, Protest, Protesters and Protest Policing: Public Discourses in Italy and Germany from

the 1960s to the 1980s, w: Guigni, Marco, Doug McAdam i Charles Tilly (red.), How Social Movements Matter,

University of Minnesota Press

della Porta, Donatella i Hanspeter Kriesi, 1999, Social Movements in a Globalizing World. An Introduction, w :

Donatella della Porta, Hanspeter Kriesi i Dieter Rucht (red.), Social Movements in a Globalizing World, Macmillan

Press

della Porta, Donatella, Hanspeter Kriesi i Dieter Rucht (red.), 1999, Social Movements in a Globalizing World,

Macmillan Press

Dery, Mark, 1993, Culture Jamming: Hacking, Slashing and Sniping in the Empire of Signs, http://www.levity.com/

markdery/culturjam.html

Deutsche Presse-Agentur, 1999, Protesters storm WTO headquarters, 16 listopada 1999


Diani, Mario, 1992, The Concept of Social Movement, “The Sociological Review”, nr.40, s. 1-25

-----1997, Social Movements And Social Capital: A Network Perspective On Movement

Outcomes, “Mobilization”, no. 2: s. 129-47.

-----1999, Social Movement Networks Virtual and Real, http://www.nd.edu/~dmyers/cbsm/vol2/bgham99.pdf

-----2000, Simmel to Rokkan and Beyond. Towards a Network Theory of (New) Social Movements, “European

Journal of Social Theory”, nr. 3(4), 2000, s. 387-406

Douglas, Mary, 1966, Purity and Danger, Penguin Books

-----1985, Risk Acceptability According to the Social Sciences, Routledge and Kegan Paul

-----1992, Risk and Blame. Essays in Cultural Theory, Routledge

Douglas, Mary i Aaron Wildavsky, 1982, Risk and Culture. An Essay on the Selection of Technological and

Environmental Dangers, University of California Press

Downing, John D.H., 2001, Radical Media, Rebellious Communication and Social Movements, Sage

Dragomir, Jaelle, 2000, wywiad z Vincentem O’Brienem, http://www.wtohistory.org

Eaton, April, 2000, wywiad z Aleshą Daughtrey, http://www.wtohistory.org

-----,2000b, wywiad z Nadine Bloch, http://www.wtohistory.org

The Economist, 1999a, The Battle in Seattle, 27 listopada 1999

-----1999b, The New Trade War, 4 grudnia 1999

-----1999c, The non-governmental order: Will NGOs democratise, or merely disrupt, global governance, 11-17

grudnia 1999

Elliott, Larry i John Vidal, WTO Protests Erupt, “The Guardian”, 1 grudnia 1999

Epstein, Barbara, 1991, Political Protest and Cultural Revolution. Nonviolent Direct Action in the 1970s and 1980s,

University of California Press

E s co b ar, Art u ro , No t es o n Net wo rk s an d An t i -Gl o b al i zat i o n So ci al M o v em en t s ,

http://www.unc.edu/depts/anthro/faculty/fac_pages/escobarpaper.html

Eyerman, Ron and Andrew Jamison, 1991, Social Movements: A Cognitive Approach, Polity Press

FAIR, 1999, Media Advisory: WTO Coverage: Prattle in Seattle, http:// www.fair.org/activism/wto-prattle.html

-----2000, Pepper Spray Gets in Their Eyes. Media Missed Militarization of Police Work in Seattle,

http://www.fair.org/extra/0003/pepper-spray.html
Fukuyama, Francis, 2000, Wielki Wstrząs, Bertelsmann Media

Funtowicz, Silvio i Jerry Ravetz, 1992, Three Types of Risk Assessment and the Emergence of Post-Normal Science,

w: S. Krimsky, D. Golding (red.), Social Theories of Risk, Praeger

Geertz, Clifford, 1973, The Interpretation of Cultures, Basic Books

G l o b a l E x c h a n g e , 1 9 9 9 , T h e B a t t l e o f S e a t t l e . T h e D e b a t e o v e r Ta c t i c s o f R e s i s t a n c e ,

http://www.globalexchange.org/economy/rulemakers/tactics.html

Greenwire, 1999, WTO: Protests force cancellation of opening ceremony, “Greenwire”, 1 grudnia 1999

Guigni, Marco, Doug McAdam i Charles Tilly (red.), 1999, How Social Movements Matter, University of Minnesota

Press

Gumbel, Andrew, 1999(a), World Trade Talks: Spirit of the Sixties Returns with a Vengeance to Harass Capitalism,

“The Independent”, 1 grudnia 1999

-----1999(b), The Apathy Generation Finally has a Reason to be Angry, "The Independent", 2 grudnia 1999

Harrison, Nathaniel, 1999a, Police, politicians take anti-WTO protests in stride, Agence France-Presse, 1 grudnia

1999

-----1999b, Curfew, state of emergency maintained as WTO protests continue, Agence France-Presse, 1 grudnia 1999

Harter, Gary, 1999, Threat to World Trade Organization (WTO) Ministerial Meeting in Seattle, Washington, 11/29/99

through 12/3/99, http://lists.insecure.org/politech/1999/Nov/0052.html

Hawken, Paul, 2000, [RRE] Paul Hawken’s essay on the WTO protests in Seattle, lista dyskusyjna Red Rock Eater,

19 stycznia 2000, http://www.tao.ca/wind/rre/0831.html

Hayek, Frederik von, 1991, Spontaneous (grown) order and organized (made) order, w: Grahame Thompson et al.,

1991, Market, Hierarchies and Networks. The Coordination of Social Life, Sage

Imig, Doug i Sidney Tarrow, 1999, The Europeization of Movements? A New Approach to Transnational Contention,

w: della Porta, Donatella, Hanspeter Kriesi i Dieter Rucht (red.), Social Movements in a Globalizing World,

Macmillan Press

The Independent, 1999a, The Protest Groups: Who is on the New Radical Fringe?, 22 czerwca 1999

-----1999b, WTO protest: TV networks turn a blinkered camera to the violence of Seattle, 2 grudnia 1999,

Industrial Workers of the World, 1999, Let Our Resistance Be As Global As Capital!, http://www.mayday2k.org/n30/

call/eng.html
Keck, Margaret E. i Kathryn Sikkink, 1998, Transnational Advocacy Networks in the Movement Society, w: Meyer,

David S. i Sidney Tarrow (red.), The Social Movement Society. Contentious Politics for a New Century, Century,

Rowman and Littlefield

Kessi, Alain, 1999, Millenium Round of the WTO under fire… from both left and right,

http://www.nettime.org/nettime.w3archive/200001/msg00148.html

K i r k p a t r i c k , M a r s h a l l , A n a r c h i s t s Wa n t t o U n i t e w i t h D i v e r s e W T O P r o t e s t e r s ,

http://www.infoshop.org/octo/wto_unite.html

Klandermans, Bert, 1997, The Social Psychology of Protest, Blackwell

Krebbers, Eric i Merijn Schoenmaker, 1999, Seattle ’99, wedding party of the left and the right?,

http://www.savanne.ch/right-left-materials/seattle-marriage.html

Kuper, Adam i Jessica Kuper, 1996, The Social Science Encyclopedia, Routledge

Lahusen, Christian, 1999, International Campaigns in Context: Collective Action Between the Local and the Global,

w: della Porta, Donatella, Hanspeter Kriesi i Dieter Rucht (red.), Social Movements in a Globalizing World,

Macmillan Press

Macmillan, Robert, 1999, Electrohippies Claim Online WTO Protest a Success, “Newsbytes”, 3 grudnia 1999

Marks, Gary i Doug McAdam, 1999, On the Relationship of Political Opportunities to the form of Collective Action:

the case of the European Union, w: della Porta, Donatella, Hanspeter Kriesi i Dieter Rucht (red.), Social Movements

in a Globalizing World, Macmillan Press

Martinez, Michael J., 1999, ABC – Online Protest Planning, - 25k - Cached - Similar pages

McAdam, Doug, John D. McCarthy i Mayer N. Zald (red.), 1996, Comparative Perspectives on Social Movements,

Cambridge University Press.

McCarthy, John D. i Mayer N. Zald, 1977, Resource Mobilization in Social Movements: A Partial Theory,

"American Journal of Sociology”, no. 82, s. 1212-41

McCarthy, R.M. and Associates, 2000, An Independent Review of the 1999 World Trade Organization Conference

Disruptions in Seattle, Washington, http://www.ci.seattle.wa.us/mayor/WTOPreliminaryReport.doc

McChesney, Robert W., 2001, Global Media, Neoliberalism and Imperialism, “Monthly Review”, vol. 52, nr 10,

marzec 2001
McIntyre, Dave, 1999, Officials spin Seattle protests for political advantage, "Deutsche Presse-Agentur", 2 grudnia

1999

Media Channel, 1999, WTO Update: Learning From Seattle, http://www.mediachannel.org/originals/wto_story

Meyer, David S i Sidney Tarrow, (red.), 1998, The Social Movement Society: Contentious

Politics for a New Century, Rowman & Littlefield

Melucci, Alberto, 1996, Challenging Codes. Collective Action in the Information Age, Cambridge

Mid-Atlantic Infoshop, Frequently Asked Questions About Anarchists at the Battle for Seattle and N30,

http://www.infoshop.org/octo/a_faq.html

Myers, Daniel J., Social Activism through Computer Networks, http://www.nd.edu/~dmyers/cbsm/vol1/myers2.html

Nichols, John, Join a Caravan, Don a Turtle Costume – It’s WTO Time in Seattle, „The Source”, 6 grudnia 1999

N30 Global Day of Action Collective, 1999, Let Our Resistance Be as Transnational as Capital!, http://www.agp.org

O'Brien, Robert, Anne Marie Goetz, Jan Aart Scholte and Marc Williams, 2000, Contesting global governance.

Multilateral economic institutions and global social movements, Cambridge University Press

Ouchi, William G., 1991, Markets, Bureaucracies and Clans, w: Grahame Thompson et al., 1991, Market,

Hierarchies and Networks. The Coordination of Social Life, Sage

Parrish, Geov, 1999, Shutting down Seattle, “Seattle Weekly”, 19 sierpnia 1999

People’s Global Action, 1999, Festival of resistance*Nonviolent Direct Action*Street Theater, “PGA Bulletin”, no.4,

Październik 1999, http://www.nadir.org/nadir/initiativ/agp/en/PGAInfos/bulletin4/

-----2000, The Accelerating History of PGA, “PGA Bulletin”, No.5, luty 2000,

http://www.nadir.org/nadir/initiativ/agp/infopool/pgabulletin5en.html

Pfaff, Steven i Gillian Murphy, 1999, wywiad z Mike’iem Dolanem, http://www.wtohistory.org

Powell, Walter W., 1991, Neither market nor hierarchy: network forms of organization, w: Grahame Thompson et al.,

1991, Market, Hierarchies and Networks. The Coordination of Social Life, Sage

Reclaim the Streets, 2000, On Disorganisation, http://www.gn.apc.org/rts/disorg.htm

Riddell, Peter, Rebellion on the global village green, “The Times”, 29 listopada 1999

Rucht, Dieter, 1999, The Impact of Environmental Movements in Western Societies, w: Marco Guigni, Doug

Mcadam i Charles Tilly (red.), How Social Movements Matter, University of Minnesota Press
Salomon, William S., More Form than Substance: Press Coverage of the WTO Protests in Seattle, Monthly Review,

vol. 52, no. 1, maj 2000, http://www.monthlyreview.org/500solo.htm

Seattle Police Department, 2000, The Seattle Police Department After Action Report,

http://www.ci.seattle.wa.us/spd/SPDMainsite/wto/spdwtoaar.htm

Simer, Jeremy, 2000, wywiad z Hanem Shanem, http://www.wtohsitory.org

Smith, Jackie, Charles Chatfield i Ron Pagnucco, 1997, Social Movements and World Politics. A Theoretical

Framework, w: Jackie Smith, Charles Chatfield i Ron Pagnucco (red.), Transnational Social Movements and Global

Politics. Solidarity Beyond the State, Syracuse University Press

Snow, David A, Burke E. Rochford Jr., Steven K. Worden i Robert D. Benford, 1986, "Frame Alignment Processes,

Micromobilization and Movement Participation." American Sociological Review, nr 51, s. 464-481

Snow, Tony, 1999, WTO protest poseurs, "The Denver Post", 5 grudnia 1999

Stalder, Felix, 1998, The Network Paradigm: Social Formations in the Age of Information, “The Information

Society”, nr. 4, vol. 14, http://www.slis.indiana.edu/TIS/

Statement from Members of International Civil Society Opposing a Millennium Round or a New Round of

Comprehensive Trade Negotiations, 1999, http://www.twnside.org.sg/title/wtomr-cn.htm

Sterling, Bruce, 1992, The Hacker Crackdown. Law and Disorder on the Electronic Frontier, Penguin Books

Streif, Tilman, 1999, Seattle's image of friendly metropolis tarnished after WTO-riots, “Deutsche Presse-Agentur” , 1

grudnia 1999

Tarrow, Sidney, 1996, Fishnets, Internets and Catnets, Globalization and Transnational Collective Action, Working

Paper 1996/78, Centro de Estudios Avanzados en Ciencias Sociales

-----1998, Power in Movement. Social Movements and Contentious Politics, Cambridge University Press

-----1999, International Institutions and Contentious Politics: Does Internationalization Make Agents Freer – or

Weaker?, http://www.nd.edu/~dmyers/cbsm/vol2/stasa99.PDF

Charles Tilly, 1999, From Interactions to Outcomes in Social Movements, w: Marco Guigni, Doug McAdam,

Charles Tilly (red.), 1999, How Social Movements Matter, Social Movements, Protest and Contention, vol. 10,

University of Minnesota Press

Thompson, Grahame et al., 1991, Market, Hierarchies and Networks. The Coordination of Social Life, Sage
Thompson, John, 1999, The Media and Modernity, w: Hugh Mackay i Tim O’Sullivan (red.), The Media Reader:

Continuity and Transformation, Sage

Todaro, Lenora, 1999, Life or Debt, "Village Voice", 14 grudnia 1999

Touraine, Alain, 1981, The Voice and the Eye, Cambridge

United Press International, 1999a, UPI Focus; Third day of marching in Seattle, "United Press International", 2

grudnia 1999

Urry, John, 2000a, Sociology Beyond Societies. Mobilities for the Twenty-First Century, Routledge

-----2000b, The Global Media and Cosmopolitanism, http://www.comp.lancs.ac.uk/sociology/soc056ju.html

Williams, Howard, 1999, Curfew extended as anti-WTO protests continue, "Agence France Presse". 4 grudnia 1999

Working Group on the WTO/MAI, 1999, A Citizen’s Guide to the World Trade Organization. http://www.citizen.org/

pctrade/gattwto/Reports%20&%20Publications/wto-book.pdf

World Development Movement, 1999, Multinationals and the World Trade Organization, http://www.corpwatch.org

Wray, Stefan, 1998, Electronic Civil Disobedience and the World Wide Web of Hacktivism: A Mapping of

Extraparliamentarian Direct Action Net Politics, http://www.nyu.edu/projects/wray/wwwhack.html

Zolberg, Aristide R., 1972, "Moments of madness", w: “Politics and Society”, vol. 2, no.2, winter 1972, s. 183-207

You might also like