Find your next favorite book
Become a member today and read free for 30 daysStart your free 30 daysBook Information
Opowieści z komputerowej teczki
Book Actions
Start Reading- Publisher:
- Janina Glomska
- Released:
- Mar 10, 2017
- ISBN:
- 9781370198382
- Format:
- Book
Description
Michalinka i wiaterek
Mijało lato. Słoneczko coraz częściej przestawało rzucać swój blask wokół siebie. Zaczęło raczyć ziemię ,swą koleżankę planetę , znacznie mniejszą ilością ciepłych, gorących płomieni, chowając zarazem swoje ciepłe wdzięki i uroki na przyszłe lato.
Od tego czasu tu i ówdzie coraz częściej na horyzoncie pojawiał się wiatr .Postękiwał najpierw słabo, słabiusieńko, ale potem nabierał odwagi i dmuchał długo i srogo. Wiatr, nawet wicherek, czasem wicher, przechodzący w październikowe dni w prawdziwe zawieje upodobał sobie cichy dom na przedmieściu małego miasteczka.
Ciągle tam krążył. Zagnieździł się w rynnach , na dachu , a nawet na werandzie w ogrodzie. Miał tu wiele miejsca na harce , na hulanki ,na umizgi do słońca, a w nocy do księżyca i gwiazd. Nie wadził mu tu żaden dom , bo takiego w promieniu 1 km nie było. Wiraże i tańce podniebne mogły tu trwać bez końca. . Miał wiele przestrzeni do różnych swawoli, że czasem zapominał , że jest wiatrem, pozwalając sobie zdecydowanie za wiele.
Jego werwa i swawola nie przeszkadzała jednak chyba nikomu i niczemu. Jemu samemu zaś było zawsze idyllicznie i dobrze. Ale tak było do czasu.
Nic by nie zakłóciło zapewne tej harmonii : ziemia- powietrze, gdyby nie osobliwy wypadek, który , jak to wypadki mają do siebie, zdarzył się nieoczekiwanie . Doprawdy nie byłoby w tym niczego osobliwego i zajmującego , gdyby nie zrządzenie losu.
Book Actions
Start ReadingBook Information
Opowieści z komputerowej teczki
Description
Michalinka i wiaterek
Mijało lato. Słoneczko coraz częściej przestawało rzucać swój blask wokół siebie. Zaczęło raczyć ziemię ,swą koleżankę planetę , znacznie mniejszą ilością ciepłych, gorących płomieni, chowając zarazem swoje ciepłe wdzięki i uroki na przyszłe lato.
Od tego czasu tu i ówdzie coraz częściej na horyzoncie pojawiał się wiatr .Postękiwał najpierw słabo, słabiusieńko, ale potem nabierał odwagi i dmuchał długo i srogo. Wiatr, nawet wicherek, czasem wicher, przechodzący w październikowe dni w prawdziwe zawieje upodobał sobie cichy dom na przedmieściu małego miasteczka.
Ciągle tam krążył. Zagnieździł się w rynnach , na dachu , a nawet na werandzie w ogrodzie. Miał tu wiele miejsca na harce , na hulanki ,na umizgi do słońca, a w nocy do księżyca i gwiazd. Nie wadził mu tu żaden dom , bo takiego w promieniu 1 km nie było. Wiraże i tańce podniebne mogły tu trwać bez końca. . Miał wiele przestrzeni do różnych swawoli, że czasem zapominał , że jest wiatrem, pozwalając sobie zdecydowanie za wiele.
Jego werwa i swawola nie przeszkadzała jednak chyba nikomu i niczemu. Jemu samemu zaś było zawsze idyllicznie i dobrze. Ale tak było do czasu.
Nic by nie zakłóciło zapewne tej harmonii : ziemia- powietrze, gdyby nie osobliwy wypadek, który , jak to wypadki mają do siebie, zdarzył się nieoczekiwanie . Doprawdy nie byłoby w tym niczego osobliwego i zajmującego , gdyby nie zrządzenie losu.
- Publisher:
- Janina Glomska
- Released:
- Mar 10, 2017
- ISBN:
- 9781370198382
- Format:
- Book
About the author
Related to Opowieści z komputerowej teczki
Related Categories
Book Preview
Opowieści z komputerowej teczki - Janina Glomska
ludźmi.
Mamusia z tatą i dwaj synkowie
Pewna mamusia i tatuś mieli dwóch synków.
Najpierw urodził się Michaś. Był niemrawy, dużo spał i dużo pił mleczka. Gdy miał roczek samodzielnie gramolił się z łóżeczka i garnął do świata. Nie chciał już spać. Ciekaw był świata i ludzi. Wychylał się z łóżeczka ,podnosił i siadał , chadzał tam i z powrotem. Krzyczał wniebogłosy. Wreszcie mamusia coraz częściej brała go na ramię , sadzała na kolankach , chodziła po pokoju i zastanawiała się , co z niego wyrośnie. Tak sobie myślała w duszy i mówiła głośno:
-Taki mały , a taki energiczny. Może będzie z niego nauczyciel, inżynier , czy dyplomata. Ma tyle werwy i jest ciągle bardzo czynny. Na pisarza i poetę się nie nadaje, bo brak mu cierpliwości . Nie potrafi ustać dłużej w jednym miejscu, a co dopiero siedzieć przy komputerze. Nie ,nie ,te zawody nie będą bliskie mojemu synkowi.
Sama była nauczycielem i bardzo chciała , żeby jej dzieci poszły w jej ślady.
Mały Michaś sobie rósł i nic nie zapowiadało , że kiedykolwiek się zmieni.
Gdy był już duży i miał 3 latka na świecie pojawił się następny mały człowieczek – synek pięknej mamusi i tatusia , a jego brat Maciuś.
Michaś ze zdziwioną minką zaglądał teraz do swego dawnego łóżeczka, gdzie mała istotka ciągle kwiliła. Nie mógł się nadziwić, gdy matka opowiadała mu , że też był taki mały.
-Ja od razu byłem duży – zaprzeczał kategorycznie
Ten mój braciszek Maciuś jest tylko mały, ale nie ja – kontynuował swój wywód malec.
Nie było rady. Jeden był duży ,a drugi mały.
Po jakimś czasie, gdy malutki Maciuś coraz częściej zaczął otwierać oczka i wodzić wzrokiem po niebieskim pokoju , a nawet podnosić się w łóżeczku, Maciuś zainteresował się bratem.
Często podchodził do łóżeczka, zagadywał braciszka, czasem mu śpiewał, bo widział , jak to robił tatuś lub mamusia. Wymyślał nawet swoje słowa i melodię. Najczęściej jednak nucił te piosenki, które usłyszał z ust swoich rodzicieli. Po jakimś czasie takiego przymilania się ,Maciuś zaczął wykonywać te same ruchy , co brat. Nagle wstawał, uśmiechał się radośnie, powtarzał słowa brata, a nawet nucił. Miał dobrą pamięć i był radośnie nastawiony do świata i brata, mamy, taty i innych ludzi.
Pewnego razu, gdy matka zajęta robotą w kuchni ,nagle weszła do pokoiku zobaczyła niecodzienny widok. Michaś wdrapał się do łóżeczka i objął brata ramieniem i obaj głośno śpiewali „ Gdy my dwaj razem jesteśmy." Odłożyła robotę na chwilę w kuchni i włączyła się do tego 2-osobowego chóru, ciesząc się , że ma takie muzykalne dzieci.
Innym razem matka zaniepokojona zbyt długą ciszą w pokoju synków , z którego nie było słychać ani śpiewu, ani krzyków, ani sapania wpadła z kuchni zdenerwowana. To , co zobaczyła, przeszło jej najśmielsze oczekiwania. Spostrzegła bowiem , że obaj zajęci byli sznurowaniem butów. Ta robota pochłaniała ich bez reszty. Każdy miał jeden but i starał się wdziewać sznurek w dziurkę. Choć szło im to niemrawo, żaden nie stękał, ani się nie niecierpliwił. Nawet nie zauważyli
Reviews
Reviews
What people think about Opowieści z komputerowej teczki
00 ratings / 0 reviews