przed laty, po prostu dlatego, e przebywa wszdzie indziej, tylko nie z ni i z ich
synem. Teraz truchlaem ju tylko na myl, czy mi si znowu nie oeni,
poniewa utrudnioby to spenienie mojej proby, i szybkim krokiem
skierowaem si do szpitala.
Tutejszy szpital to kompleks budynkw i pawilonw rozrzuconych na
rozlegym terenie ogrodu; wszedem do maej, niepozornej budki przy bramie i
poprosiem siedzcego za stoem portiera, eby mnie poczy z oddziaem
zakanym; podsun mi telefon na brzeg stou i powiedzia: Zero dwa.
Wykrciem zatem zero dwa i dowiedziaem si, e doktor Kostka wanie przed
chwil skoczy dyur i jest w drodze do wyjcia. Usiadem na awce w pobliu
bramy, eby go nie przeoczy, gapiem si na mczyzn, ktrzy snuli si tu w
szpitalnych szlafrokach w biae i niebieskie pasy, i wreszcie go zobaczyem: szed
zamylony, wysoki, chudy, sympatycznie niepozorny; tak, to by on. Wstaem z
awki i ruszyem energicznie naprzeciw, jakbym chcia si z nim zderzy; spojrza
na mnie z uraz, ale natychmiast mnie pozna i szeroko otworzy ramiona. W
swoim zaskoczeniu wyda mi si niemal uszczliwiony, a bezporednio, z jak
mnie przywita, ucieszya mnie.
Wyjaniem mu, e przyjechaem przed nieca godzin w jakiej bahej
sprawie, ktra zatrzyma tu mnie pewnie ze dwa dni, a on zdziwi si z radoci,
e pierwsze kroki skierowaem do niego. Zrobio mi si przykro, e nie
przyszedem bezinteresownie, wycznie dla niego samego, i e rwnie pytanie,
ktre mu wanie zadaj (spytaem go jowialnie, czy si ju powtrnie oeni), to
tylko udawanie zainteresowania, w gruncie rzeczy podyktowanego praktycznym
wyrachowaniem. Odpar (ku memu zadowoleniu), e cigle jest sam.
Owiadczyem, e musimy pogada. Zgodzi si ze mn, aowa tylko, e ma
niestety jedynie godzin czasu, poniewa musi jeszcze wrci do szpitala, a
wieczorem, wyjeda.
Pan nie mieszka tutaj? przestraszyem si.
Zapewni mnie, e owszem, mieszka, e ma kawalerk w nowym budownictwie, ale e le jest czowiekowi samemu. Okazao si, e w innym miecie,
dwadziecia kilometrw std, Kostka ma narzeczon, nauczycielk, i to z
dwupokojowym mieszkaniem.
Przeniesie pan si z czasem do niej? spytaem.
Odpar, e trudno by mu byo w innym miecie o tak ciekaw prac, jak
pomogem mu tutaj znale, a z kolei jego narzeczona miaaby trudnoci ze
znalezieniem posady wanie tutaj. Zaczem wymyla (zupenie szczerze) na
[II]
1
Dzi pjd wczenie spa, nie wiem co prawda, czy zasn, ale poo si
wczeniej. Pawe wyjecha po poudniu do Bratysawy, ja jutro z rana lec
samolotem do Brna, a dalej autobusem. Zdeniczka zostanie na dwa dni sama,
nie martwi si zreszt z tego powodu, niespecjalnie zaley jej na naszym
towarzystwie, a waciwie na moim, bo Pawa ubstwia. Pawe jest jej pierwszym
uwielbianym mczyzn, bo te on umie z ni postpowa, tak samo zreszt jak
w ogle z kobietami, ze mn te potrafi i potrafi nadal, przez ten tydzie
zachowywa si jak za dawnych czasw, gadzi mnie po twarzy i obieca wstpi
po mnie na poudniowe Morawy w powrotnej drodze z Bratysawy, musimy z
sob porozmawia, sam uzna, e dalej tak by nie moe, chce wida wrci do
tego, co byo midzy nami, ale dlaczego przyszo mu to do gowy akurat teraz,
kiedy poznaam Ludwika? Jest mi smutno z tego powodu, ale nie wolno mi si'
smuci, nie wolno, niechaj smutek nie czy si z moim imieniem, to zdanie
Fuika jest moj dewiz i nic mi nie przeszkadza, e wysza ona teraz z mody,
moe jestem gupia, ale ci, co mi to mwi, te s gupi, te maj swoje dewizy i
powiedzonka: absurdalno, wyobcowanie, nie wiem, dlaczego miaabym
zamienia wasn gupot na ich gupot, nie chc rozamywa swego ycia na
dwoje, chc, eby to byo jedno, moje ycie, jedno od pocztku do koca, i
dlatego tak bardzo podoba mi si Ludwik, bo kiedy jestem z nim, nie musz
zmienia swoich ideaw i upodoba, jest zwyczajny, prosty, wesoy, jasny, a ja
to wanie kocham, zawsze to kochaam.
Nie wstydz si, e jestem taka, jaka jestem, nie mog by inna, ni byam i
jestem, do osiemnastego roku ycia znaam tylko klasztorn klauzur, potem
grulica, dwa lata sanatorium, wreszcie dwa lata spnionych studiw, nawet na
wieczorki taneczne nie chodziam, znaam tylko ustatkowane ycie ustatkowanych obywateli Pilzna, a poza tym nauka, nauka, prawdziwe ycie znajdowao si
gdzie za siedmioma grami, kiedy w czterdziestym dziewitym roku
przyjechaam do Pragi, byo to objawienie, byo to takie szczcie, e nigdy o nim
nie zapomn, dlatego te i Pawa nigdy nie bd moga wymaza ze swego serca,
chocia go ju nie kocham i chocia wyrzdzi mi krzywd. Nie mog, Pawe to
moja modo, Praga, uniwersytet, dom akademicki, a przede wszystkie zesp
pieni i taca im. Fuika, dzisiaj nikt ju nie wie, co to dla nas byo, tam
ruchem rki, a ja byam nawet pewna, mimo e z takiej odlegoci nie mogam
tego widzie, e dostrzegam w jego oczach zy.
W tym uniesieniu i wzruszeniu, nie wiem nawet kiedy, chwyciam nagle
Pawa za rk, Pawe za odpowiedzia mi uciskiem, a potem, kiedy plac ucich i
do mikrofonu podszed ju kto inny, baam si, eby nie puci mojej rki, ale
nie zrobi tego i trzymalimy si tak za rce a do koca manifestacji i jeszcze
pniej, kiedy ju tumy si rozeszy, a potem przez kilka godzin spacerowalimy
po rozkwitej zieleni Pradze.
W siedem lat pniej, kiedy Zdeniczka miaa ju pi lat nigdy tego nie
zapomn powiedzia: nie pobralimy si z mioci, ale z poczucia
dyscypliny partyjnej, ja wiem, e to byo powiedziane w ktni, e to byo
kamstwo, e Pawe oeni si ze mn z mioci i dopiero pniej si zmieni, ale i
tak to okropne, e mg tak powiedzie, przecie to wanie on zawsze dowodzi,
e dzisiejsza mio jest inna, e nie jest ucieczk od ludzi, ale pomoc w walce, i
zgodnie z tym ukadao si nasze ycie, w poudnie nie mielimy nawet czasu na
wsplny obiad, zjadalimy w sekretariacie SM po dwie suche buki, a potem
czasem przez cay dzie ju si nie widzielimy, czekaam zawsze na Pawa do
pnocy, kiedy to wraca z szecio- czy omiogodzinnych zebra, w wolnych
chwilach przepisywaam jego referaty, ktre wygasza na rnych konferencjach
i szkoleniach, okropnie si nimi przejmowa, tylko ja wiem, jak bardzo zaleao
mu na powodzeniu jego politycznych wystpie, po sto razy powtarza, e nowy
czowiek tym si rni od dawnego, e znis w swoim yciu granic midzy
sprawami prywatnymi i spoecznymi, a tu naraz po latach wytyka mi, e
wtenczas towarzysze wmieszali si do jego prywatnego ycia.
Chodzilimy ze sob prawie dwa lata, ju si troch niecierpliwiam, nic w
tym dziwnego, adnej kobiecie nie wystarcza zwyka studencka znajomo,
Pawowi wystarczaa, przyzwyczai si, e nie ma adnych zobowiza, byo mu z
tym wygodnie, w kadym mczynie tkwi kawa egoisty, i to kobieta musi broni
siebie samej i swego kobiecego powoania. Pawe, niestety, rozumia to duo
gorzej ni nasi towarzysze z zespou, a gwnie kilka moich przyjaciek,
pogaday z innymi i w kocu wezwano Pawa do komitetu, nie wiem, co mu tam
powiedzieli, nigdy z sob o tym nie mwilimy, ale wida si z nim nie cackali, bo
panowaa wtedy moralno bardzo surowa, nawet przesadna, a jednak lepiej
przesadza z moralnoci ni z niemoralnoci, tak jak dzisiaj. Pawe duszy
czas mnie unika, mylaam ju, e wszystko zepsuam, byam w rozpaczy,
chciaam odebra sobie ycie, ale potem przyszed do mnie, kolana mi si trzsy,
prosi o przebaczenie i podarowa mi wisiorek z widokiem Kremla, swoj
najdrosz pamitk, nigdy tego wisiorka nie zdejmuj, to jest nie tylko pamitka
Pawa, ale co wicej, rozpakaam si ze szczcia i za dwa tygodnie wzilimy
lub, by na nim cay nasz zesp, wesele trwao prawie dwadziecia cztery
godziny, piewalimy i taczylimy, a ja powiedziaam do Pawa: Gdybymy my
dwoje mieli si kiedy zdradzi, to zdradzilibymy tych wszystkich, co byli na
naszym lubie, zdradzilibymy te t manifestacj na Rynku Starego Miasta i
Togliattiego; chce mi si teraz mia, kiedy pomyl, czego to mymy potem nie
zdradzili...
2
Zastanawiam si, w co si jutro ubra, chyba wezm rowy sweterek i
paszcz ortalionowy, w nim najzgrabniej wygldam, nie jestem ju taka szczupa,
ale co tam, jako rekompensat za zmarszczki mam inny urok, ktrego nie ma
moda dziewczyna, urok dowiadczonej kobiety, dla Heka z ca pewnoci,
biedaczek, wci widz jego zawiedzion min, kiedy si dowiedzia, e lec ju
rano, a on pojedzie sam, jest szczliwy, kiedy moe by przy mnie, lubi si
przede mn chepi swoj dojrzaoci dziewitnastolatka, jechaby na pewno sto
trzydzieci kilometrw na godzin, ebym go podziwiaa, paskudny chopta,
zreszt wietny technik i szofer, redaktorzy chtnie zabieraj go w teren na
mniejsze reportae, ale waciwie co z tego? Przyjemnie jest wiedzie, e komu
si podobam, w ostatnich latach nie jestem w radiu zbyt lubiana, mwi, e
jestem zwariowana fanatyczka, dogmatyczka, pies w sprawach partyjnych i nie
wiem co jeszcze, ale ja nigdy nie bd wstydzia si tego, e kocham parti i e
powicam jej cay mj wolny czas. Bo co mi w kocu z ycia pozostao? Pawe
ma inne kobiety, nawet go ju nie ledz, crka ubstwia ojca, moja praca jest
od dziesiciu lat beznadziejnie taka sama, reportae, rozmowy, wywiady o wykonywaniu planu, o krowach, djkach, prowadzenie domu tak samo beznadziejnie nudne, tylko partia nigdy wobec mnie niczym nie zawinia i ja w niczym
nie zawiniam wobec niej, nawet wtedy, kiedy wielu chciao z niej wystpi, kiedy
w pidziesitym szstym roku ujawniy si wszystkie zbrodnie Stalina, ludzie
wtenczas powariowali, na wszystko pluli, mwili, e nasza prasa kamie, e
upastwowiony handel okaza si do niczego, kultura podupada, e spdzielni
na wsi nie powinno si tworzy, e Zwizek Radziecki to kraj niewoli, najgorsze
za byo to, e w ten sposb mwili nawet komunici na swoich zebraniach, i
Pawe tak mwi, i znowu wszyscy go oklaskiwali, Pawa zawsze oklaskiwano, ju
od dziecka, jest jedynakiem, jego matka sypia z jego fotografi, cudowne dziecko,
a w gruncie rzeczy to przecitny czowiek, nie pali, nie pije, ale bez oklaskw nie
moe y, to jest jego alkohol i nikotyna, wic cieszy si, e znowu moe porywa
ludzi, mwi z takim uczuciem, e ludzie niemal pakali, czuam, jaki jest
szczliwy w swoim witym oburzeniu, i nienawidziam go.
Ale partia na szczcie daa po apach histerykom, ucichli, ucich i Pawe,
posada docenta marksizmu na uniwersytecie bya zbyt wygodna, eby ni
ryzykowa, co jednak zostao w powietrzu, zarodek apatii, nieufnoci,
zwtpienia, zarodek, ktry cicho rozwija si w ukryciu, nie wiedziaam, jak temu
przeciwdziaa, tylko do partii przylgnam jeszcze bardziej ni przedtem, jak
gdyby partia bya yw istot, czowiekiem, i to ciekawe raczej kobiet ni
mczyzn, mdr kobiet, z ktr mog rozmawia z zaufaniem, wtedy kiedy z
nikim nie mam ju sobie nic do powiedzenia, nie tylko z Pawem, inni te mnie
zbytnio nie kochaj, ujawnio si to przecie, kiedy musielimy rozstrzygn t
smutn afer: jeden z naszych redaktorw, czowiek onaty, mia stosunek z
pracownic techniczn od nas z radia, mod, niezamn dziewczyn,
nieodpowiedzialn, cyniczn, a ona tego redaktora w rozpaczy zwrcia si
wtedy do naszej organizacji o pomoc, dyskutowalimy t spraw wiele godzin,
wezwalimy kolejno na rozmow on, t dziewczyn i wiadkw z ich dziau,
staralimy si rozpatrzy przypadek ze wszystkich stron, chcielimy by
sprawiedliwi, redaktor dosta nagan partyjn, dziewczyna upomnienie, i oboje
musieli wobec caej egzekutywy przyrzec, e z sob zerw. Niestety, sowa to
tylko sowa, przyrzekli jedynie po to, eby nas uspokoi, i spotykali si dalej, ale
kamstwo ma krtkie nogi, szybko si o tym dowiedzielimy, i ja byam ju wtedy
za najsurowszym wyrokiem, postawiam wniosek, eby redaktora wyrzuci z
partii za wiadome okamywanie i oszukiwanie towarzyszy, co to bowiem za komunista, skoro okamuje parti, nienawidz kamstwa, ale mj wniosek nie
przeszed, redaktor dosta tylko nagan, za to ta dziewczyna musiaa odej z
radia.
Zemcili si wtedy na mnie, e hej, zrobili ze mnie potwora, besti, istna
nagonka, zaczli ledzi moje ycie prywatne, to bya moja pita Achillesowa,
kobieta nie moe y bez uczucia, nie byaby kobiet, nie bd si wypiera,
szukaam mioci gdzie indziej, skoro nie znajdowaam jej w domu, szukaam
zreszt na prno, kiedy naskoczyli na mnie na oglnym zebraniu, e jestem
hipokrytka, bo potpiam innych, e rozbijaj maestwo, chc ich usuwa z
partii, wyrzuca, niszczy, a sama zdradzam ma, gdzie tylko mog, tak mwili
na zebraniu, ale za moimi plecami mwili jeszcze gorsze rzeczy, e na pokaz to
jestem zakonnica, a w yciu dziwka, jakby nie mogli zrozumie, e wanie
dlatego, e ja wiem, co to jest nieszczliwe maestwo, e wanie dlatego
jestem taka surowa dla innych, nie z nienawici, ale z mioci do nich, z mioci
do uczucia, z mioci do ich domw, do ich dzieci, bo chc im pomc, przecie ja
te mam dom i dziecko i boj si o nie.
Ale c, moe i maj racj, moe rzeczywicie jestem zym czowiekiem, a
ludziom naley zostawi swobod i nikt nie powinien si miesza do ich
prywatnego ycia, moe rzeczywicie le wymylilimy ten cay nasz wiat, a ja
jestem wstrtna komisarka, co to wtrca si do spraw, ktre jej nic nie
obchodz, ale taka ju jestem i nie mog postpowa inaczej, ni czuj, teraz jest
ju za pno, zawsze wierzyam, e ycie ludzkie jest niepodzielne, to tylko buruj
obudnie dzieli swoje ycie na publiczne i prywatne, to jest moje credo, zawsze
zgodnie z nim postpowaam, take i tym razem.
A e byam za, to przyznaj bez bicia, nienawidz tych modych dziewczt,
tych smarkul, wulgarnych w swojej modoci, bez cienia solidarnoci wobec
starszej kobiety, one te przecie kiedy bd miay trzydzieci, trzydzieci pi i
czterdzieci lat, niech mi nikt nie wmawia, e ona go kochaa, co tam ona wie o
mioci, przepi si z kadym od pierwszego razu, nie ma skrupuw, nie ma
wstydu, czuj si uraona do ywego, kiedy kto porwnuje mnie z takimi
dziewczynami tylko dlatego, e jako matka miaam par stosunkw z innymi
mczyznami. Tylko e ja zawsze szukaam mioci, a jeeli si omyliam i nie
znalazam jej tam, gdzie szukaam, to z dreszczem wstrtu odwracaam si i
odchodziam, szam gdzie indziej, chocia wiem, jak by to byo dobrze zapomnie
po prostu o modzieczych marzeniach o mioci, zapomnie o nich, przekroczy
granic i znale si w krainie cudownej swobody, gdzie wszystko jest dozwolone,
gdzie wystarczy tylko nasuchiwa, jak wewntrz czowieka pulsuje to zwierz
seks.
Ale wiem take, e gdybym przekroczya t granic, przestaabym by sob,
staabym si kim innym, nie wiem nawet kim, i panicznie boj si tego, tej
strasznej zmiany, dlatego szukam mioci, rozpaczliwie szukam mioci, w ktr
mogabym si pogry taka, jaka cigle jestem, ze swoimi dawnymi marzeniami
i ideaami, bo ja nie chc, eby moje ycie rozpado si na dwie czci, chc, eby
zostao cae od pocztku do koca, i dlatego taka byam olniona, kiedy
poznaam ciebie, Ludwiku, Ludwiku...
3
To byo waciwie okropnie zabawne, kiedy pierwszy raz weszam do jego
gabinetu, nawet mnie specjalnie nie zainteresowa, powiedziaam od razu, prosto
[III]
1
Tak, chciaem si jeszcze powasa po miecie. Przystanem na mocie
nad Moraw i zapatrzyem si w nurt rzeki. Jake brzydka jest Morawa (rzeka
tak brunatna, jakby pyna w niej rozrzedzona glina, a nie woda) i jake ponury
jest jej brzeg: ulica z picioma jednopitrowymi domami czynszowymi, ktre nie
s z sob poczone, stoj kady z osobna, dziwaczne i szare; by moe miay
stanowi zacztek bulwaru, ktrego wietno nigdy ju potem nie zostaa
wcielona w ycie; dwie z tych kamienic ozdobione s na szczycie aniokami,
figurami z ceramiki i sztukateri, dzisiaj ju oczywicie poodpryskiwanymi: anio
nie ma jednego skrzyda, a figurki tu i wdzie wiec go ceg, tak e nie
wiadomo, co wyobraaj. Potem ulica szarych domw si koczy, s tu ju tylko
elazne supy sieci elektrycznej, trawa, na niej par zapnionych gsi, dalej
pola, bezkresne pola biegnce donikd, pola, wrd ktrych ginie pynna glina
rzeki Morawy.
Miasta, jak wiadomo, maj zdolno podsuwania sobie nawzajem zwierciada, a ja w tej scenerii (znaem j jeszcze z dziecistwa i absolutnie nic mi
wtedy nie mwia) zobaczyem naraz Ostraw, to grnicze miasto, przypominajce olbrzymi, prowizoryczny dom noclegowy, peen zaniedbanych domw i
brudnych ulic wiodcych w pustk. Byem zaskoczony; staem tu na mocie
niczym czowiek wystawiony na ogie karabinw maszynowych. Nie chciaem
duej patrzy na szar ulic z picioma domami, poniewa nie chciaem myle
o Ostrawie. Zrobiem wic w ty zwrot i ruszyem brzegiem w gr rzeki.
Biega tdy cieka obrzeona z jednej strony gstym rzdem topl: wska
aleja spacerowa. Na prawo od niej opada ku wodzie brzeg poronity traw i
chwastami, dalej za, na przeciwlegym brzegu, wida byo magazyny, warsztaty i
dziedzice maych fabryczek; na lewo od alei cigno si najpierw rozlege
wysypisko mieci, a potem puste pola, naszpikowane elaznymi konstrukcjami
supw i przewodw elektrycznych. Szedem ponad tym wszystkim wsk alej,
jak gdybym kroczy po drugiej kadce nad wielk wod, a jeli porwnuj ca t
okolic do szeroko rozlanych wd, to dlatego, e tchno z niej chodem i e
szedem t alej, jakbym mg z niej run gdzie w d. Uwiadomiem sobie
przy tym, e ta przedziwna widmowo okolicy jest jedynie kopi tego, o czym po
2
O tym, jak doszo do mego pierwszego yciowego krachu (a za jego
smutnym porednictwem rwnie do spotkania z ucj), nietrudno byoby
opowiedzie lekkim tonem, a nawet z pewn doz komizmu; wszystkiemu winna
bya moja nieszczsna skonno do gupich artw i nieszczsny brak poczucia
humoru Magorzaty. Magorzata naleaa do tych kobiet, ktre bior wszystko na
serio (ta jej cecha idealnie korespondowaa z wczesnym duchem epoki) i ktre
Parki nad koysk obdaroway si wiary jako cech gwn. Nie chc przez to
eufemistycznie dawa do zrozumienia, e bya gupia; nic podobnego; bya dosy
zdolna i inteligentna, a zreszt na tyle moda (studiowaa na pierwszym roku i
miaa dziewitnacie lat), e naiwna ufno stanowia raczej jej urok ni wad,
tym bardziej e sza w parze z niezaprzeczonym urokiem fizycznym. Wszyscy na
wydziale lubilimy Magorzat i mniej lub bardziej zabiegalimy o jej wzgldy, co
nam (w kadym razie niektrym z nas) nie przeszkadzao zgodnie i niezosliwie
bawi si jej kosztem.
Ale dowcipkowanie nie pasowao do Magorzaty, a jeszcze mniej do atmosfery tych czasw. By to pierwszy rok po lutym tysic dziewiset czterdziestego
smego roku: zaczo si nowe ycie, rzeczywicie zupenie inne, a oblicze tego
nowego ycia, takie, jakie utkwio mi w pamici, byo drtwo-powane, przy czym
dziwne w tej powadze byo to, e nie miaa w sobie nic ponurego, a raczej co w
rodzaju umiechu; tak, owe lata reklamoway si jako najradoniejsze ze
wszystkich i na kadego, kto si nie cieszy, natychmiast padao podejrzenie, e
zwycistwo klasy robotniczej martwi go albo te (co byo wcale nie mniejszym
przewinieniem), e w sposb indywidualistyczny pogrony jest w swoich
wewntrznych alach.
Nie miaem wwczas zbyt wielu wewntrznych alw, wprost przeciwnie,
uwielbiaem kaway, a jednak nie mona powiedzie, ebym za radosnym
obliczem epoki nada bez zastrzee, moje kaway bowiem byy zbyt niewakie,
podczas gdy rado tego okresu nie przepadaa za baznowaniem i ironi, bya
to, jak powiedziaem, rado powana, dumnie tytuujca si historycznym
3
Na moj prowokacyjn pocztwk Magorzata odpowiedziaa krtk
banaln kartk, a na nastpne listy, ktre wysyaem do niej w cigu wakacji w
ogle nie odpowiadaa. Byem gdzie na Szumawie, grabiem siano wraz ze
studenck brygad, a milczenie Magorzaty kado si na moim yciu cieniem
wielkiego smutku. Pisywaem std do niej prawie codziennie listy pene
bagalnego i melancholijnego zakochania, prosiem j, ebymy mogli si
widywa przynajmniej przez ostatnie dwa tygodnie ferii, byem gotw nie
pojecha do domu, nie zobaczy swojej osamotnionej matki, a za to pojecha
gdziekolwiek, gdzie bdzie Magorzata; a wszystko to nie tylko dlatego, e j
kochaem, ale gwnie dlatego, e bya to jedyna kobieta na moim horyzoncie i e
sytuacja chopaka bez wasnej dziewczyny jest dla mnie nie do zniesienia. Ale
Magorzata na moje listy nie odpowiadaa.
Nie rozumiaem, co si dzieje. W sierpniu wrciem do Pragi i udao mi si
zasta j w domu. Poszlimy razem na zwyky spacer wzdu Wetawy i na wysp
przez Cesarsk k (przez t smutn k z topolami i pustymi terenami
boisk). Magorzata twierdzia, e nic si midzy nami nie zmienio, i tak te si
zachowywaa, tylko e wanie ta rozpaczliwie skostniaa niezmienno
(niezmienno pocaunkw, niezmienno rozmowy, niezmienno umiechw)
bya deprymujca. Kiedy prosiem, abymy si spotkali nastpnego dnia,
powiedziaa, ebym zadzwoni, to si umwimy.
Zadzwoniem; obcy gos w telefonie owiadczy, e Magorzata wyjechaa z
Pragi.
Byem nieszczliwy, tak nieszczliwy, jak tylko moe by dwudziestoletni
chopiec, kiedy nie ma adnej dziewczyny; chopiec troch jeszcze niemiay,
ktry mio fizyczn pozna dotychczas zaledwie par razy, przelotnie i le, a
ktrego myli s wci jeszcze, bez przerwy ni zaprztnite. Dni byy puste,
niepotrzebne i wloky si bez koca, nie mogem czyta, nie mogem pracowa,
trzy razy dziennie chodziem do kina na wszystkie popoudniowe i wieczorne
seanse, bez wyboru, jak leciao, byle tylko jako zabi czas, byle jako zaguszy
w sowi gos, ktry nieustannie pohukiwa wewntrz mnie.
Ja, o ktrym Magorzata (dziki mojemu traktowaniu jej z gry) bya zdania,
e jestem raczej znudzony kobietami, nie miaem odwagi zaczepi na ulicy adnej
z dziewczyn, dziewczyn, ktrych zgrabne nogi sprawiay mi niemal psychiczny
bl.
jeste. Przynajmniej wiemy, e jeste dwulicowy, masz jedn twarz dla partii, a
drug dla innych. Czuem, e straciem wszelkie argumenty do obrony. Powtarzaem jeszcze par razy to samo: e to by art, e to byy jedynie sowa bez
znaczenia, e to by wynik mego nastroju itp. Nie przyjli tego do wiadomoci.
Owiadczyli, e napisaem te sowa na otwartej pocztwce, e kady mg je
przeczyta, e te sowa miay wydwik obiektywny i e nie byo do nich
doczone adne wyjanienie odnonie do mego nastroju. Potem spytali, co
czytaem z Trockiego. Powiedziaem, e nic. Spytali, kto mi te ksiki poycza.
Powiedziaem, e nikt. Spytali, z jakimi trockistami si spotykaem.
Powiedziaem, e z adnymi. Owiadczyli, e z t chwil zdejmuj mnie z funkcji
w Zwizku Studentw, i zadali kluczy od pokoju. Miaem je w kieszeni i
oddaem im. Potem powiedzieli, e po linii partyjnej przypadek mj rozpatrzy
organizacja Wydziau Przyrodniczego. Wstali i patrzyli ponad moj gow.
Powiedziaem cze pracy i wyszedem.
Pniej przypomniaem sobie jednak, e w pokoju Zwizku Studentw mam
peno swoich rzeczy. Nie byem nigdy zbyt porzdny, tote w szufladzie biurka
oprcz rnych prywatnych szpargaw miaem take swoje skarpetki, a w
szufladzie wrd teczek i wykazw pokrajan tart bab, ktr przysaa mi z
domu matka. Oddaem wprawdzie przed chwil klucz w sekretariacie, ale portier
na parterze mnie zna i da mi klucz bdcy wasnoci instytucji, ktry wisia
na drewnianej tablicy wrd wielu innych kluczy; pamitam wszystko z
najdrobniejszymi szczegami: klucz od mego pokoju przywizany by grubym
konopnym sznurkiem do maej drewnianej deszczuki, na ktrej widnia
napisany bia farb numer mego pokoju. Otworzyem wic tym kluczem i
siadem przy biurku; wysunem szuflad i zaczem wyciga z niej wszystkie
moje rzeczy; robiem to powoli i w roztargnieniu, poniewa w owej krtkiej chwili
wzgldnego spokoju usiowaem si zastanowi, co si waciwie ze mn stao i
co mam robi.
Nie trwao dugo, i drzwi si otworzyy. Stali w nich znowu ci trzej towarzysze z komitetu. Tym razem nie mieli ju chodnego i nieprzystpnego wyrazu
twarzy. Tym razem ich gosy brzmiay gniewnie i dononie. Zwaszcza
najmniejszy z nich, kadrowiec, napad na mnie, w jaki sposb si tu w ogle
dostaem. Jakim prawem. Zapyta, czy chc, eby mnie zaprowadzi na milicj.
Co ja tu wykradam z biurka. Powiedziaem, e przyszedem po tart bab i
skarpetki. Owiadczy, e nie mam najmniejszego prawa tutaj wchodzi,
chobym mia pen szaf skarpetek. Po czym podszed do szuflady i zacz
przeglda kartk po kartce, zeszyt po zeszycie. Byy to wszystko oczywicie moje
4
O tym, e Zemanek bdzie sekretarzem organizacji partyjnej, nie wiedziaem
i zdawao mi si, e to doskonaa wiadomo, poniewa rzeczywicie Zemanka
dobrze znaem, a nawet byem przekonany, e darzy mnie szczer sympati ze
wzgldu na moje pochodzenie ze Sowacka. Zemanek bowiem strasznie lubi
piewa sowackie piosenki; w tym czasie byo w wielkiej modzie piewa pieni
ludowe, i to piewa je nie na sposb szkolny, ale z rk nad gow i troch
prostackim gosem, i mie przy tym min autentycznego czowieka z ludu,
ktrego matka powia na jakiej wiejskiej zabawie przy dwiku cymbaw.
Na Wydziale Przyrodniczym byem jedynym prawdziwym Sowakiem z
Moraw, co dawao mi pewne przywileje; przy kadej uroczystej okazji, a nawet w
czasie niektrych zebra, obchodw czy na Pierwszego Maja, chopcy zachcali
mnie, ebym wycign klarnet i wraz z dwoma czy trzema amatorami spord
naszych kolegw imitowa sowack kapel. Tak wic (z klarnetem, skrzypcami i
basetl) maszerowalimy przez dwa lata z rzdu w majowym pochodzie, a
Zemanek, jako e adny by z niego chopak i lubi si popisywa, szed razem z
nami, ubrany w wypoyczony strj regionalny, taczy w pochodzie, wyrzuca
rk w gr i piewa. Ten rodowity praanin, ktry na Sowacku nigdy nie by,
strasznie lubi udawa wiejskiego zawadiak, a ja patrzyem na niego yczliwie,
Tak potwierdziem. Poza tym nie tylko Czechura, ale i jego ona
pochodzi niewtpliwie z krasnoludkw szumawskich, poniewa sypianie w jednej
linii jest atawistycznym nawykiem wszystkich tamtejszych krasnoludkw, ktre
zreszt w przeszoci nigdy nie budoway swoich chat w ksztacie koa czy
kwadratu, ale zawsze w ksztacie wyduonego prostokta, poniewa nie tylko
pary maeskie, ale i cae rodziny zwyky byy sypia tworzc dugi acuch
jedno za drugim.
Kiedy owego ponurego dnia przypomniaem sobie tamto nasze bajdurzenie,
wydao mi si, e byska z niego dla mnie promyk nadziei. Zemanek, ktremu
zostanie powierzone rozstrzygnicie mojej sprawy, zna mj sposb
dowcipkowania, zna rwnie i Magorzat, zrozumie zatem, e kartka, ktr do
niej napisaem, bya jedynie artobliw prowokacj wobec dziewczyny, w ktrej
wszyscymy si podkochiwali i ktr (moe wanie dlatego) lekcewaylimy. Przy
pierwszej zatem okazji opowiedziaem mu o swoim kopocie: Zemanek sucha
uwanie, marszczy czoo i owiadczy, e zobaczy.
yem tymczasem w zawieszeniu; chodziem na wykady jak dawniej i
czekaem. Czsto wzywano mnie przed rne komisje partyjne, ktre gwnie
usioway sprawdzi, czy nie nale do jakiej grupy trockistowskiej; staraem si
dowie, e na dobr spraw nie wiem nawet dokadnie, co to trockizm;
czepiaem si kadego spojrzenia prowadzcych ledztwo towarzyszy i szukaem
w nim zaufania; niekiedy rzeczywicie je znajdowaem i dugo potrafiem nosi
potem w duszy takie spojrzenie, houbi je i cierpliwie wykrzesywa z niego
nadziej.
Magorzata w dalszym cigu mnie unikaa. Zrozumiaem, e ma to zwizek
z afer wok mojej kartki, a wiedziony dumn wspaniaomylnoci, nie
chciaem jej o nic pyta. Ktrego dnia sama zatrzymaa mnie na korytarzu
uniwersytetu.
Chciaabym porozmawia z tob w pewnej sprawie.
Tak wic znowu po kilku miesicach znalelimy si na wsplnej przechadzce; bya ju jesie, oboje mielimy na sobie dugie paszcze, sigajce
troch za kolana, tak jak si w owym czasie (czasie cakowicie wyzutym z
elegancji) chodzio; myo leciutko, drzewa na bulwarze byy czarne i bezlistne.
Magorzata opowiedziaa mi, jak si to wszystko stao: kiedy bya na wakacyjnym
szkoleniu, wezwali j naraz towarzysze i zapytali, czy otrzymuje tu jak
korespondencj; powiedziaa, e tak. Pytali, od kogo. Powiedziaa, e pisuje do
niej matka. I nikt inny? Od czasu do czasu jeden kolega, powiedziaa. Moesz
aby uchwali wniosek nie tylko o usunicie mnie z partii, ale (tego si w ogle nie
spodziewaem) i o koniecznoci wydalenia mnie ze studiw.
Jeszcze tej samej nocy po zebraniu wsiadem do pocigu i wyjechaem do
domu, tylko e dom nie mg mi przynie adnej pociechy, choby dlatego, e
przez kilka dni nie odwayem si w ogle powiedzie matce ktra okropnie
dumna bya z moich studiw co si stao. Za to od razu nastpnego dnia zjawi
si u mnie Jarosaw, mj kolega z gimnazjum i z kapeli, w ktrej jako ucze
gimnazjalny grywaem, i ogromnie si ucieszy, e zasta mnie w domu; pojutrze
si eni, owiadczy, i musz by jego wiadkiem. Nie mogem odmwi staremu
druhowi i nie pozostawao mi nic innego jak swoj klsk uczci weseln
zabaw.
Jarosaw bowiem by jeszcze na dodatek zagorzaym sowackim patriot i
folkloryst, tak e wasny lub wykorzysta dla wyadowania swojej pasji
etnograficznej i urzdzi go zgodnie z dawnymi ludowymi zwyczajami: w strojach
regionalnych, z kapel, ze swatem wygaszajcym kwieciste oracje, z przenoszeniem panny modej przez prg i z pieniami, jednym sowem, ze wszystkimi
cay dzie trwajcymi ceremoniami, ktre oczywicie zrekonstruowa raczej z
ksiek etnograficznych ni z ywej pamici. Zauwayem jednak co dziwnego:
mj kolega Jarosaw, wieo mianowany kierownik znakomicie prosperujcego
zespou pieni i taca, trzyma si wprawdzie wszystkich moliwych starych
zwyczajw, ale (pomny wida swojej kariery i posuszny ateistycznym hasom)
nie poszed z gomi weselnymi do kocioa, mimo e tradycyjny wiejski lub bez
ksidza i bogosawiestwa boego by nie do pomylenia; pozwoli starocie
wygasza wszystkie ceremonialne mowy, ale starannie wykreli z nich wszelkie
motywy biblijne, mimo i wanie one nadaway tyle obrazowoci ludowym mowom weselnym. Smutek, ktry nie pozwoli mi wczy si w pijan wesoo
lubnej ceremonii, sprawi, e w feerii tych ludowych obrzdw potrafiem
wyczu zapach chloroformu, a na dnie owej pozornej spontanicznoci dostrzec
dbo faszu. Ale kiedy potem Jarosaw poprosi mnie, bym wzi (na
sentymentaln pamitk swojej dawnej dziaalnoci w kapeli) klarnet i zasiad
wrd pozostaych muzykantw, odmwiem mu. Przypomniao mi si bowiem,
jak w ten wanie sposb grywaem przez ostatnie dwa lata na Pierwszego Maja i
jak praanin Zemanek taczy obok mnie w stroju regionalnym, wyrzuca w gr
rce i piewa. Nie mogem wzi klarnetu do rki i czuem, jak cay ten
folklorystyczny wrzask jest mi wstrtny, wstrtny, wstrtny...
5
Utraciwszy moliwo studiw, utraciem zarazem prawo do odroczenia
suby wojskowej, czekaem ju wic tylko na jesienny pobr; okres wyczekiwania wypeniem prac w dwch dugoterminowych brygadach; najpierw
pracowaem przy naprawie szosy gdzie pod Gottwaldowem, pod koniec lata za
zgosiem si do pracy sezonowej w fabryce przetworw owocowych Frut,
wreszcie nadesza jesie i pewnego poranku (po nie przespanej nocy w pocigu)
dowlokem si do koszar na nie znanym mi, szkaradnym przedmieciu Ostrawy.
Staem na dziedzicu koszar wraz z innymi modymi ludmi przydzielonymi
do tej samej jednostki; nie znalimy si; w mroku tej pocztkowej wzajemnej
nieznajomoci ostro wybijaj si u innych na pierwszy plan rysy obcoci i
chamstwa; tak byo i tym razem, a jedyne, co nas w jaki ludzki sposb czyo,
to niejasna przyszo, o ktrej kryy midzy nami niepewne pogoski.
Niektrzy twierdzili, e jestemy u czarnych, inni temu zaprzeczali, a niektrzy
nie wiedzieli nawet, co to znaczy. Ja wiedziaem, tote owe domysy napeniay
mnie lkiem.
Potem przyszed plutonowy i zaprowadzi nas do baraku; wtargnlimy
hurmem na korytarz i korytarzem do jakiego wikszego pomieszczenia, gdzie
wszdzie dokoa widniay ogromne gazetki cienne, pene hase, fotografii i
nieporadnych rysunkw; na honorowym miejscu przyszpilono wielki napis
wycity z czerwonego papieru: BUDUJEMY SOCJALIZM, pod tym napisem stao
krzeso, a obok niego may chudy staruszek. Plutonowy wskaza na jednego z
nas, by usiad na krzele. Staruszek przewiza mu wok szyi bia serwetk,
potem sign do teczki, ktra staa oparta o nog krzesa, wyj maszynk do
golenia i wjecha ni we wosy chopca.
Fryzjerskie krzeso stanowio pocztek ruchomej tamy, ktra miaa przeksztaci nas w onierzy: z krzesa, na ktrym pozbylimy si wosw, popdzono nas do ssiedniego pomieszczenia; tam musielimy rozebra si do
naga, zapakowa ubrania do papierowych workw, przewiza je sznurkiem i
odda przy okienku; nadzy, z ogolonymi gowami, przeszlimy nastpnie korytarzem do dalszego pokoju, gdzie wyfasowalimy nocne koszule; w nocnych
koszulach ruszylimy do nastpnych drzwi, gdzie dostalimy wojskowe buty; w
tych buciorach i nocnych koszulach przemaszerowalimy potem przez
dziedziniec do nastpnego baraku, gdzie wydano nam koszule, kalesony, onuce,
pasy i mundury (na bluzach byy czarne wyogi); w kocu dobrnlimy do
ostatniego baraku, gdzie podoficer odczyta nasze nazwiska, podzieli nas na
druyny i wyznaczy izby i ka w baraku.
Tak wic szybciutko kady z nas zosta pozbawiony swej wasnej woli i
zamieni si w co, co na zewntrz przypominao przedmiot (przedmiot, ktrym
mona dysponowa, wysya go, zaszeregowa, odkomenderowa), a wewntrz
czowieka (cierpicego, zdenerwowanego, przestraszonego); tego dnia jeszcze
zbirka, potem kolacja, i do ka; rano obudzono nas i zaprowadzono do
kopalni; na dole rozdzielono wedug druyn na brygady robocze i zaopatrzono w
narzdzia (wiertarki, opaty i lampy grnicze), ktrymi aden z nas nie umia si
posugiwa; potem klatka windy zwioza nas pod ziemi. Kiedy z obolaym ciaem
wyjechalimy znowu na powierzchni, czekali na nas podoficerowie, ustawili w
szereg i odprowadzili z powrotem do koszar; zjedlimy obiad, po poudniu bya
musztra, po musztrze sprztanie, wychowanie polityczne, obowizkowy piew;
zamiast ycia osobistego pomieszczenie z dwudziestoma kami. I tak to si
ju potoczyo dzie po dniu.
To przeobraenie w bezduszne przedmioty, ktremu uleglimy, wydawao
mi si w pierwszych dniach absolutnie nieprzeniknione; bezosobowe, narzucone
funkcje, ktre wykonywalimy, zastpiy wszelkie ludzkie odruchy; ale ta
nieprzenikniono bya jedynie wzgldna, spowodowana nie tylko realnymi
okolicznociami, lecz rwnie nieprzyzwyczajeniem wzroku (podobnie jak kiedy
ze wiata wchodzi czowiek do ciemnego pokoju); po pewnym czasie co zaczo
powoli przewitywa i w owym mroku ubezdusznienia zaczy si uwidocznia
w ludziach ludzkie cechy. Musz jednak przyzna, e byem jednym z ostatnich,
ktrzy potrafili przystosowa wzrok do zmienionego owietlenia.
Wypywao to std, e ca istot buntowaem si przeciwko zaakceptowaniu swego losu. onierze z czarnymi wyogami, wrd ktrych si znalazem,
odbywali tylko musztr bez broni i pracowali w kopalniach. Za swoj prac
otrzymywali wynagrodzenie (pod tym wzgldem byli w lepszej sytuacji ni inni
onierze), ale bya to dla mnie saba pociecha, kiedy pomylaem, i s to
wycznie ludzie, ktrym mode pastwo socjalistyczne nie chciao powierzy
broni, poniewa uwaa ich za swoich wrogw. Oczywicie pocigao to za sob
bardziej okrutne traktowanie i grob, e czynna suba moe przecign si
ponad obowizkowe dwa lata, ale mnie najbardziej przeraa fakt, e znalazem
si wrd tych, ktrych uwaaem za najwikszych swoich wrogw, i e
przydzielili mnie do nich (definitywnie, nieodwoalnie, z doywotnim pitnem)
moi wani towarzysze. Tote pierwszy okres wrd czarnych przeywaem jako
zatwardziay samotnik, nie chciaem zy si ze swoimi nieprzyjacimi, nie
chciaem si wrd nich zaaklimatyzowa. Z przepustkami byo w owym czasie
bardzo le (do przepustki onierz nie mia prawa, dostawa j jedynie w nagrod,
wielu innych, bez wzgldu na swoje pogldy, pracowao ze sporym zapaem, eby
z tych straconych lat mie przynajmniej jak korzy.
Mimo e wszyscy uwaali nas za zajadych przeciwnikw ustroju,
zachowywano w koszarach wszystkie formy ycia publicznego przyjte w kolektywach socjalistycznych: my, wrogowie ustroju, pod nadzorem oficera politycznego urzdzalimy pogadanki i dyskusje, mielimy codziennie szkolenie
polityczne, musielimy si troszczy o gazetki cienne, w ktrych umieszczalimy
fotografie socjalistycznych dostojnikw i wypisywalimy hasa o szczliwej
przyszoci.
Na pocztku prawie e demonstracyjnie zgosiem si do wszystkich tych
prac. Ale i w tym nikt nie widzia objawu uwiadomienia, zgaszali si przecie i
inni, kiedy chcieli, eby komendant zwrci na nich uwag i da im przepustk.
Nikt z onierzy nie uwaa tego za dziaalno polityczn, lecz tylko za
pozbawiony treci gest, haracz, ktry trzeba zoy tym, co maj nas w swoich
rkach.
Zrozumiaem zatem, e i ten mj bunt jest daremny, e ju nawet swj
brak podobiestwa dostrzegam tylko ja sam, a dla innych jest on niewidoczny.
Wrd podoficerw, ktrym zostalimy wydani na pastw, by czarnowosy
Sowak, kapralik, ktry rni si od innych agodnoci i absolutnym brakiem
sadyzmu. Lubilimy go, chocia niektrzy z nas twierdzili zoliwie, e jego
dobro wypywa jedynie z gupoty. Podoficerowie w odrnieniu od nas mieli
oczywicie bro i od czasu do czasu chodzili na strzelanie. Kiedy nasz
czarnowosy kapralik wrci z takich wicze opromieniony saw, poniewa zaj
w strzelaniu pierwsze miejsce. Liczni spord nas natychmiast zaczli mu
haaliwie gratulowa (czciowo z dobrego serca, czciowo dla artu); kapralik
tylko si rumieni.
Przypadkowo znalazem si z nim tego dnia sam na sam i dla podtrzymania
rozmowy spytaem:
Jak pan to robi, e tak dobrze pan strzela?
Kapralik popatrzy na mnie badawczo, po czym rzek:
Mam taki jeden sposb, co mi pomaga. Wyobraam sobie, e to nie jest
tarcza z blachy, ale imperialista. I taka mnie wcieko bierze, e trafiam.
6
Tak, wszystkie nici zostay zerwane.
Zniweczone studia, udzia w ruchu, praca, stosunki z przyjacimi, zniweczony cay peen treci tok ycia. Pozosta mi tylko czas. Poznaem go za to tak
dogbnie jak nigdy przedtem. Nie by to ju czas, ktry znaem dawniej, czas
przeobraony w prac, mio, wszelkiego rodzaju wysiki, czas, ktrego nie
dostrzegaem, poniewa nie by natrtny i pozostawa dyskretnie ukryty poza
moim wasnym dziaaniem. Teraz przyszed do mnie obnaony, sam jako taki, w
swojej pierwotnej i autentycznej postaci, i zmusi mnie, bym nazwa go
prawdziwym imieniem (poniewa teraz yem samym tylko czasem, zwykym,
pustym czasem), bym ani na chwil o nim nie zapomina, abym cigle o nim
myla i ustawicznie czu jego brzemi.
Kiedy gra muzyka, syszymy melodi, zapominajc, e to tylko jedna z form
czasu; gdy orkiestra milknie, syszymy czas; sam czas. yem w pauzie.
Oczywicie nie w pauzie orkiestralnej (ktrej czas trwania jest definitywnie
okrelony znaczkiem w nutach), lecz w pauzie bez okrelonego koca. Nie
moglimy (jak to robi we wszystkich innych jednostkach) odcina po kawaku z
krawieckiego centymetra, eby widzie, jak dzie po dniu ubywa z naszej
obowizkowej suby; czarni bowiem mogli by trzymani w wojsku dowolnie
dugo. Czterdziestoletni Ambroy z drugiej kompanii by tu ju czwarty rok.
Suy wwczas w wojsku, majc w domu on lub narzeczon, byo rzecz
bardzo gorzk; oznaczao to ustawiczne i daremne czuwanie w duchu nad ich
trybem ycia, ktrego upilnowa nie sposb, ustawiczne drenie o ich niestao.
Ale oznaczao to rwnie ustawiczn rado z ich rzadkich przyjazdw i
ustawiczn obaw, czy komendant nie cofnie przyrzeczonej na ten dzie
przepustki i czy ona nie zjawi si pod bram koszar na prno. Opowiadano
wrd czarnych (z czarnym humorem), e oficerowie tylko czekaj na takie
niezaspokojone ony onierzy, asystuj im i zbieraj owoce tsknoty, ktre
przypa miay onierzom zatrzymanym w koszarach.
A jednak onierze, ktrzy mieli w domu jak kobiet, snuli w swojej
pauzie ni, moe cienk, moe rozpaczliwie cieniutk i sab, ale jednak jak
ni. Ja takiej nici nie miaem: z Magorzat zerwaem wszelkie kontakty, a jeli
przychodziy do mnie jakie listy, to jedynie od matki... A co, czy to nie jest ni?
Nie, to nie jest ni; jeeli to jest jedynie dom moich rodzicw, to nie jest
adna ni; to tylko przeszo: listy od rodzicw to wieci z ldu, od ktrego si
oddalasz; ba, taki list uprzytamnia ci jedynie twoje wykolejenie przypomnieniem
portu, z ktrego wypyne w warunkach tak rzetelnie, tak obiecujco
przygotowanych; tak, mwi tego rodzaju list, port stale tu jeszcze jest, jeszcze
trwa, bezpieczny i pikny w swojej dawnoci, ale podr, podr przepada!
Przyzwyczaiem si wic powoli do tego, e moje ycie utracio swoj
cigo, e wymkno mi si z rk i e nie pozostanie mi w kocu nic innego, jak
rwnie pod wzgldem psychicznym znale si tam, gdzie rzeczywicie i
nieodwoalnie si znajduj. Tak zatem i wzrok mj przywyka stopniowo do
owego mroku ubezdusznienia i zaczem dostrzega ludzi wok siebie; pniej
wprawdzie ni inni, ale na szczcie nie tak pno, by sta si wrd nich kim
zupenie obcym.
Z tego mroku wynurzy si najpierw (tak jak pierwszy wynurza si z mojej
pamici) Janek, brnianin (mwi niezrozumiaym niemal argonem z
przedmiecia), ktry dosta si do czarnych za pobicie milicjanta. Pobi go
dlatego, e by to dawny jego szkolny kolega i o co si pokcili, ale sd nie da
sobie tego wytumaczy. Janek odsiedzia p roku w wizieniu i przyszed
stamtd prosto do nas. By wykwalifikowanym monterem i byo mu najwyraniej
obojtne, czy bdzie kiedy znowu monterem czy czym innym; do niczego nie
by przywizany, wobec tego, co go czeka, przejawia cakowit obojtno, ktra
stanowia rdo jego bezczelnej i beztroskiej niezalenoci.
Rzadko spotykanym poczuciem wolnoci mg z Jankiem rywalizowa tylko
Fryderyk, najwikszy orygina naszej dwudziestoosobowej izby; dosta si do nas
dopiero w dwa miesice po regularnym poborze wrzeniowym, poniewa poszed
pocztkowo do piechoty, gdzie jednak uparcie odmawia wzicia broni do rki,
byo to bowiem sprzeczne z jego osobistymi przekonaniami i surowymi zasadami
religijnymi; nie mogli da sobie z nim rady, zwaszcza kiedy przechwycili jego
Pozwolisz?
Oczywicie, kolego, zatacz sobie rzek Wicek.
Podczas gdy brunetka w idiotycznym rytmie polki hopsaa z namitnym
plutonowym, Janek dzwoni ju po takswk; w dziesi minut pniej takswka
bya na miejscu, a Wicek stan przy drzwiach wyjciowych; brunetka skoczya
taczy, przeprosia plutonowego, e musi i do toalety, i po chwili sycha ju
byo odjedajce auto.
Po Wieku odnis sukces stary Ambroy z drugiej kompanii, ktry znalaz
sobie jak starsz babk, ndznie wygldajc (co nie przeszkadzao
artylerzystom zapamitale si przy niej krci); po dziesiciu minutach zajechaa
takswka i Ambroy odjecha z dziewczyn i z Varg (ktry twierdzi, e z nim
adna babka nie pojedzie) do umwionej gospody na drugim kocu Ostrawy, w
lad za Wiekiem. Potem nastpnym dwm spord nas udao si porwa jeszcze
jedn dziewczyn, i na sali zostao nas tylko trzech: Staszek, Janek i ja.
Artylerzyci ypali na nas z kad chwil bardziej zowieszczym wzrokiem,
poniewa zaczli pojmowa zwizek midzy nasz przerzedzon liczb a
znikniciem trzech kobiet z ich owieckiego terenu. Staralimy si mie niewinny
wyraz twarzy, ale czulimy, e szykuje si awantura.
Teraz ju tylko ostatnia takswka, ebymy mogli wycofa si z honorem
powiedziaem i litociwie popatrzyem na blondynk, z ktr na pocztku udao
mi si raz zataczy, ale nie odwayem si jej powiedzie, eby std ze mn
pojechaa; miaem nadziej, e zrobi to przy nastpnym tacu, tylko e
artylerzyci tak jej pilnowali, e nie mogem si do niej docisn.
Nic si ju nie da zrobi orzek Janek i podnis si, eby i do telefonu.
Jednake w miar jak szed przez sal, artylerzyci podnosili si od swoich
stolikw i otoczyli go ca gromad. Awantura wisiaa w powietrzu i grozia
wybuchem, a mnie i Staszkowi nie pozostao nic innego jak wsta od stou i
przepcha si do zagroonego kolegi. Grupa artylerzystw oblegaa Janka w
milczeniu, ale nagle zjawi si wrd nich jaki podpity sierant (te mia wida
butelk pod stoem) i przerwa zowrbne milczenie: zacz wyuszcza, e jego
ojciec za Pierwszej Republiki by bezrobotny i on nie ma ju na to nerww, eby
patrze, jak tu si panosz ci buruje z czarnymi wyogami, e nie ma na to
nerww i niech go lepiej koledzy trzymaj, eby temu tu (mia na myli Janka)
nie da po gbie. Janek milcza, a kiedy w oracji sieranta nastpia krciutka
pauza, zapyta grzecznie, czego by koledzy artylerzyci od niego chcieli. ebycie
si std jak najprdzej zmyli, rzek artylerzysta, a Janek zapewni, e wanie
7
w smutek pyncy z aosnych perspektyw ycia miosnego znali (lub
przynajmniej podwiadomie odczuwali) u nas wszyscy. Fryderyk (autor
manifestacji pokojowych) broni si przed tym, pograjc si w gbiach swojej
jani, gdzie wida przebywa jego mistyczny Bg; w sferze erotycznej
odpowiednikiem owej religijnej mentalnoci by onanizm, ktry uprawia z
rytualn systematycznoci. Inni bronili si w sposb o wiele bardziej
hipokrytyczny, cyniczne wyprawy na dziwki uzupeniali najbardziej sentymentalnym romantyzmem: ten i w mia w domu ukochan, ktr tutaj w
intensywnych wspomnieniach ozaca promienn, migocc aureol; ten i w
wierzy w dugotrwa Wierno i wierne Czekanie; ten i w wmawia sobie
skrycie, e pijana dziwka, ktr poderwa w knajpie, ywi dla niego wzniose i
czyste uczucie. Staszka dwa razy odwiedzia pewna dziewczyna z Pragi, z ktr
co go czyo przed wojskiem (a ktrej wtedy nie traktowa zbyt powanie), i
Staszek nagle si rozklei i postanowi (zgodnie ze swoim postrzelonym
usposobieniem), e natychmiast si z ni oeni. Mwi wprawdzie, e robi to,
eby dosta dwa dni urlopu z okazji lubu, ale ja wiedziaem, e to tylko
wiadomie cyniczna wymwka. W pierwszych dniach marca dowdca
rzeczywicie udzieli mu dwudniowego urlopu i Staszek pojecha na sobot i
lad za dziewczyn: sza wolnym krokiem, nie spieszc si, w stron gabloty i
przygldaa si fotosom Sdu honorowego, potem z wolna si od nich oderwaa i
przez otwarte drzwi maego hallu przesza dalej, do kasy. Tak, ju si domylam,
to bya wanie ta specyficzna powolno ucji, powolno, z ktrej jak gdyby
promieniowaa zrezygnowana ulego, wiadomo, e nie ma si dokd
spieszy, e nie ma sensu niecierpliwie wyciga do czego rk. Tak, chyba
rzeczywicie ta powolno pena smutku kazaa mi z daleka ledzi dziewczyn,
jak podchodzi do kasy, jak wyjmuje drobne, bierze bilet, zaglda na sal, a
potem odwraca si i znowu wychodzi na podwrze.
Nie spuszczaem z niej oczu. Stana do mnie tyem, utkwiwszy spojrzenie
dalej, poza podwrzem, gdzie ogrodzone drewnianymi opotkami ogrdki i
wiejskie chaupy cigny si pod gr, a tam, gdzie zamyka je kontur
brunatnego kamienioomu. (Nigdy nie zdoam zapomnie tego podwrza,
pamitam kady jego szczeg, pamitam drucian siatk, ktra dzielia je od
ssiedniego podwrza, gdzie ze schodkw wiodcych do domu gapia si maa
dziewczynka, pamitam, e te schodki zamyka z dwch stron murek, na ktrego
stopniach stay dwie puste doniczki i szara miednica; pamitam soce,
zadymione, osuwajce si nad kontur kamienioomu.)
Bya za dziesi szsta, to znaczy, brakowao dziesiciu minut do rozpoczcia seansu. ucja odwrcia si i powoli ruszya przez podwrze na ulic;
poszedem za ni; zamkn si za mn obraz spustoszonej wsi ostrawskiej i
znowu ukazaa si miejska ulica; o pidziesit krokw std znajdowa si may
placyk, starannie utrzymany, z paroma awkami i skwerkiem, zza ktrego
przewieca pseudogotycki budynek z czerwonej cegy. Obserwowaem ucj:
usiada na awce, powolno nie opuszczaa jej ani na chwil, mgbym niemal
powiedzie, e nawet siedziaa powoli; nie rozgldaa si, nie wodzia oczami,
siedziaa, jak siedzi czowiek, ktry czeka na operacj albo na co, co nas na tyle
absorbuje, e nie rozgldamy si, zapatrzeni w siebie; chyba ta wanie
okoliczno pozwolia mi przechadza si obok i przyglda si jej tak, e nie
zdawaa sobie z tego sprawy.
Mwi si o mioci od pierwszego wejrzenia; zbyt dobrze wiem, e mio
sama przez si ma skonnoci do stwarzania legendy i mitologizowania z
perspektywy czasu wasnych pocztkw; nie chc zatem twierdzi, e chodzio tu
o tak wanie nag mio, ale jakie jasnowidzenie miao tu jednak miejsce;
ow kwintesencj tego, czym potem ucja dla mnie bya, zrozumiaem,
poczuem, ujrzaem momentalnie, natychmiast; ucja odsonia mi si sama, tak
jak odsaniaj si ludziom prawdy objawione. Patrzaem na ni, przygldaem
8
Od tego wieczoru wszystko si we mnie zmienio; w mojej duszy znowu kto
zamieszka; nie miaem ju w sobie jedynie owej aosnej pustki, w ktrej kbiy
si (jak mieci w spldrowanym pokoju) ale, wyrzuty i skargi; moja dusza bya
znowu pokojem nagle uprztnitym, w ktrym kto zamieszka. Zegar wiszcy na
jego cianie, o wskazwkach nie poruszanych przez dugie miesice, naraz zacz
chodzi. To byo znamienne: czas, ktry do tej pory pyn jak obojtny strumie
znikd donikd (w moim yciu trwaa przecie pauza), bez jakiejkolwiek
artykulacji, bez jakiegokolwiek rytmu, znowu zacz odzyskiwa ludzk twarz:
zacz si dzieli na okresy i dawa si oblicza. Zaczem zabiega o przepustki,
a pojedyncze dni zmieniay si dla mnie w szczeble drabiny, po ktrej wspinaem
si do ucji.
Nigdy w yciu adnej innej kobiecie nie powiciem tylu myli, tyle milczcego skupienia co jej (zreszt nigdy ju nie miaem na to tyle czasu). Dla adnej
kobiety nie czuem nigdy tyle wdzicznoci.
Wdzicznoci? Za co? ucja wyrwaa mnie przede wszystkim z krgu owych
aosnych perspektyw ycia miosnego, ktry wizi nas wszystkich. To prawda: i
wieo oeniony Staszek wyrwa si na swj sposb z tego krgu, mia teraz w
domu, w Pradze, swoj ukochan on, mg o niej myle; mg malowa sobie
**
9
Ile to razy najrozmaitsze kobiety zarzucay mi w ostatnich latach (tylko
dlatego, e nie umiaem odwzajemni ich uczu), e jestem zarozumiay. To
nonsens, wcale nie jestem zarozumiay, ale prawd mwic, samego mnie
martwi, e od czasu kiedy jestem faktycznie dorosy, nie potrafiem wykrzesa w
sobie prawdziwego uczucia dla adnej kobiety, e adnej kobiety, jak si to mwi,
nie kochaem. Nie jestem pewny, czy znam przyczyny tej swojej niezdolnoci, nie
wiem, czy tkwi po prostu we wrodzonych mankamentach mego serca, czy te
raczej w moim yciorysie; nie chc by patetyczny, ale wyglda to tak: bardzo
czsto powraca w moich wspomnieniach sala, w ktrej sto osb podnosi rk i w
ten sposb wydaje rozkaz, by ycie moje zostao zamane; tych sto osb nie
przeczuo, e nadejdzie kiedy rok pidziesity szsty i stosunki stopniowo
ulegn zmianie; nie mogli przeczu czego takiego, liczyli zatem, e moja
ekskomunika bdzie doywotnia. Nie przez cierpitnictwo, ale przez jaki zoliwy
upr, ktry jest cech rozmyla, zmieniaem czsto w rny sposb t sytuacj i
wyobraaem sobie, co by si na przykad stao, gdyby zamiast usunicia mnie z
partii zaproponowano dla mnie szubienic. Nigdy nie mogem doj do innego
wniosku jak tylko do tego, e i w tym wypadku wszyscy podnieliby rce,
zwaszcza gdyby w referacie wprowadzajcym poytek z powieszenia mnie zosta
sugestywnie uzasadniony. Od tego czasu, kiedy spotykam mczyzn, ktrzy
mogliby by mymi przyjacimi, i kobiety, ktre mogyby by moimi kochankami,
przenosz ich w duchu do tej sali i zadaj sobie pytanie, czy podnieliby rk;
nikt temu egzaminowi nie sprosta; wszyscy podnosili rk, tak jak podnieli j
(obojtne, chtnie czy niechtnie, z przekonania czy ze strachu) wczeni moi
przyjaciele i znajomi. Przyznajcie wic sami: trudno jest wspy z ludmi,
ktrzy byliby zdolni posa was na wygnanie czy na mier, trudno z nimi si
zbliy, trudno ich kocha.
Moe to byo okrutne z mojej strony poddawa ludzi, z ktrymi si stykaem, tak bezwzgldnej wyimaginowanej prbie, skoro najprawdopodobniej yliby
obok mnie mniej wicej spokojnym, powszednim yciem, poza dobrem i zem, i
nigdy nie przeszliby przez prawdziw sal, w ktrej podnosi si rk. Moe kto
powie nawet, e to, co robiem, miao jeden jedyny cel: wywyszenie si w moim
moralnym samolubstwie ponad innych. Ale zarzut pychy byby doprawdy
niesprawiedliwy; sam wprawdzie nigdy nie podniosem rki na czyj zgub, ale
dobrze wiedziaem, e jest to zasuga do problematyczna, jako e prawa do
podnoszenia rki wystarczajco wczenie mnie pozbawiono. Dugi czas co
prawda usiowaem sobie przynajmniej wmwi, e w podobnej sytuacji nie
podnisbym rki, ale jestem na tyle uczciwy, e w kocu sam musiaem siebie
wymia: ja jeden nie podnisbym rki? ja jeden jestem sprawiedliwy? ach, nie,
nie znajdowaem w sobie adnej gwarancji, e bybym lepszy od innych; tylko e
co z tego wypywa, jeli chodzi o mj stosunek do ludzi? wiadomo wasnej
maoci absolutnie nie godzi mnie z maoci innych. Czuj najgbsze
obrzydzenie, kiedy ludzie ywi dla siebie braterskie uczucia, dlatego e dojrzeli
w sobie nawzajem podobn podo. Nie tskni za takim olizym braterstwem.
Jak wic si to stao, e mogem kocha ucj? Rozwaania, ktrym daem
upust przed chwil, maj na szczcie pniejsz dat, tak e ucj (w
modzieczym wieku, kiedy wicej si smuciem, ni mylaem) mogem jeszcze
przyj spragnionym sercem bez sceptycyzmu, jako dar; dar niebios (szarych,
yczliwych niebios). By to wic dla mnie szczliwy okres, moe najszczliwszy
w yciu: byem zmordowany, umczony, zaharowany, ale wewntrz mnie z
kadym dniem rozlewa si coraz bardziej bkitny spokj. To zabawne: gdyby
kobiety, ktre dzi maj mi za ze moj zarozumiao i podejrzewaj, e uwaam
wszystkich za gupcw, znay ucj, z ironicznym umiechem nazwayby j
gupi gsi i nie mogyby zrozumie, e j kochaem. A ja kochaem j tak, e w
ogle nie dopuszczaem myli, e mgbym si kiedy z ni rozsta; nigdy co
prawda o tym z ucj nie mwilimy, ale ja zupenie powanie yem w
przewiadczeniu, e si z ni kiedy oeni. A jeeli nawet przychodzio mi do
gowy, e byby to zwizek nierwny, to owa nierwno bardziej mnie pocigaa,
ni odpychaa.
Powinienem za tych par szczliwych miesicy by wdziczny rwnie
wczesnemu komendantowi; podoficerowie drczyli nas, jak mogli, szukali pyka
w zaamkach naszych mundurw, rozrzucali nam pociel, kiedy znaleli na niej
choby jedn fadk ale komendant by przyzwoity. By to starszy facet,
przenieli go do nas z puku piechoty i mwiono, e to dla niego bya degradacja.
Jego zatem rwnie dotkno nieszczcie, i to chyba wewntrznie go z nami
godzio; wymaga od nas oczywicie porzdku, dyscypliny i od czasu do czasu
jakiej niedzielnej szychty na ochotnika (eby mg si wobec przeoonych
wykaza aktywnoci polityczn), ale nigdy nie mczy nas niepotrzebnie i bez
trudu dawa nam nasze przepustki co drug sobot; zdaje mi si nawet, e tego
wanie lata mogem widywa si z ucj a trzy razy w miesicu.
W dniach kiedy nie widziaem ucji, pisywaem do niej; napisaem do niej
niezliczon ilo listw, kartek i widokwek. Nie potrafi ju sobie dzisiaj
dokadnie odtworzy, jak i co do niej pisaem. Chtnie przeczytabym te moje
dawne listy, a jednoczenie ciesz si, e ich przeczyta nie mog; to bardzo
10
Przebywaem ju w Ostrawie niemal rok, a suba w wojsku, pocztkowo
nieznona, z czasem staa si dla mnie czym powszednim i zwyczajnym; bya
wprawdzie nieprzyjemna i mczca, ale mimo to udawao mi si jako z tym y,
znale paru kolegw, a nawet by szczliwym; byo to dla mnie pikne lato
(drzewa pokryte byy sadz, a mimo to wydaway mi si jaskrawozielone, kiedy
patrzyem na nie oczyma oswobodzonymi z ciemnoci kopalni), ale, jak to ju
bywa, zalek katastrofy kry si wanie w szczciu; smutne wypadki tamtej
jesieni miay swj pocztek w owym zielonoczarnym lecie.
Zaczo si od Staszka. W marcu si oeni, a ju w par miesicy pniej
zaczy dochodzi do niego wieci, e jego ona wczy si po knajpach; straci
spokj, pisa do ony list za listem i dostawa uspokajajce odpowiedzi; ale
potem (na dworze byo ju ciepo) przyjechaa do niego matka; spdzi z ni ca
sobot i wrci do koszar blady i milczcy; z pocztku nic nie chcia mwi, bo
si wstydzi, ale nazajutrz zwierzy si Jankowi, a potem take innym, i wkrtce
wszyscy wszystko wiedzieli, a Staszek widzc, e wszyscy wiedz, mwi o tym
sam, co dzie i niemal bez przerwy; e ona mu si ajdaczy, e pojedzie do niej i
eb jej ukrci. I natychmiast poszed do komendanta, eby mu da dwa dni
urlopu, tylko e komendant wzdraga go si puci, poniewa wanie w tym
czasie przychodziy na Staszka z kopalni i z koszar same skargi, spowodowane
jego roztargnieniem i zdenerwowaniem. Staszek poprosi wic o dwudziestoczterogodzinny urlop. Komendant ulitowa si i da mu go. Staszek pojecha i od
tej chwili nigdy go ju nie zobaczylimy. Co si z nim stao, wiem tylko ze syszenia: Przyjecha do Pragi, naskoczy na bab (mwi o niej baba, a to bya
dziewitnastoletnia dziewczyna), a ona bezwstydnie (a moe nawet i chtnie) do
wszystkiego si przyznaa; zacz j bi, dusi, a w kocu uderzy j w gow
butelk dziewczyna upada na podog i znieruchomiaa; Staszek w jednej
chwili wytrzewia, przerazi si i uciek; nie wiadomo, w jaki sposb znalaz
jak chat w Grach Kruszcowych i siedzia tam w boym strachu, czekajc, a
go znajd i powiesz za zabjstwo. Znaleli go po dwch miesicach, ale sdzili
nie za zabjstwo, tylko za dezercj. Jego ona bowiem, ledwo uciek, odzyskaa
przytomno i prcz blu gowy adnych obrae nie odniosa. Podczas gdy
Staszek siedzia w wojskowym wizieniu, rozwioda si z nim i jest dzisiaj on
znanego aktora z Pragi, chodz czasami go obejrze jedynie po to, by
przypomnie sobie dawnego koleg, ktry tak marnie skoczy; po odbyciu
suby wojskowej nadal pracowa w kopalni; na skutek wypadku przy pracy
straci nog, a w nastpstwie le przeprowadzonej amputacji ycie.
Ta baba, ktra podobno do dzisiaj cieszy si duym powodzeniem w rodowisku bohemy, wpdzia w kopoty nie tylko Staszka, ale i nas wszystkich. Tak
si nam przynajmniej zdawao, chocia nie mona mie cakowitej pewnoci, czy
midzy awantur spowodowan znikniciem Staszka a kontrol z ministerstwa,
ktra zjawia si wkrtce potem u nas w koszarach, istnia rzeczywicie (jak
wszyscy sdzili) zwizek przyczynowy. Ale tak czy inaczej, nasz komendant zosta
odwoany, a na jego miejsce przyszed mody oficer (mg mie najwyej
dwadziecia pi lat) i wraz z jego przybyciem wszystko si zmienio.
Powiedziaem, e mia jakie dwadziecia pi lat, ale wyglda jeszcze
modziej, zupenie jak chopak, i tym wiksz wag przywizywa do tego, eby
jego wystpienia zyskay mu respekt i robiy jak najwiksze wraenie. Mwilimy
o nim, e swoje przemwienia wiczy przed lustrem i e si ich uczy na pami.
Nie lubi krzycze, mwi chodno i z najwikszym spokojem, dawa nam do
zrozumienia, e wszystkich nas uwaa za band przestpcw.
Ja wiem, e najchtniej widzielibycie mnie wszyscy na szubienicy
powiedzia do nas ten dzieciuch w swoim pierwszym przemwieniu tylko e
jeli kto z nas bdzie wisia, to wy, nie ja.
Wkrtce doszo do pierwszych konfliktw. Utkwia mi zwaszcza w pamici
przygoda Wieka, chyba dlatego, e wydawaa si nam bardzo zabawna. Nie mog
si powstrzyma, eby jej nie opowiedzie: w cigu roku spdzonego w wojsku
Rozumiaem go, poniewa rok temu i ja odczuwaem to samo. Ale teraz byo
to mimo wszystko o wiele mniej bolesne: ta, ktra wprowadzia mnie w wiat
11
Przez cay ten czas kiedy komendant-dzieci wprowadza nowe porzdki w
naszej jednostce, mylaem przede wszystkim o tym, czy uda mi si dosta
przepustk; koleanki ucji wyjechay, a ja od miesica ju nie wyszedem z
koszar; komendant dobrze zapamita moj twarz i moje nazwisko, a w wojsku
jest to najgorsza rzecz, jaka si moe przytrafi. Gdzie mg, dawa mi teraz
pozna, e kada godzina mego ycia zaley od jego fantazji. A z przepustkami
byo w ogle bardzo le; od razu na pocztku oznajmi, e dostan je wycznie
ci, ktrzy bd regularnie pracowali na ochotniczych szychtach niedzielnych;
pracowalimy wic na nich wszyscy; ale byo to kiepskie ycie, poniewa w cigu
caego miesica nie mielimy ani jednego dnia bez kopalni, a jeli ju ktry z
nas dosta w kocu przepustk na sobot a do drugiej w nocy, to szed potem
na niedzieln szycht niewyspany i snu si po kopalni jak pywy.
Ja rwnie zaczem chodzi na niedzielne szychty, co oczywicie nie byo
adn gwarancj, e dostan przepustk, poniewa zasuga pracy na niedzielnej
szychcie moga zosta z atwoci anulowana przez takie przewinienie jak le
zacielone ko albo jakiekolwiek inne wykroczenie. Pycha wadcw jednake
nie przejawia si jedynie w okruciestwie, ale i (chocia rzadziej) w miosierdziu.
Komendant-dzieci znalaz satysfakcj w tym, e po kilku tygodniach mg mi
okaza rwnie i askawo, i w ostatniej chwili, na dwa dni przed powrotem
koleanek ucji, dostaem przepustk.
Byem zdenerwowany, kiedy staruszka w okularach zapisywaa w portierni
internatu moje nazwisko i pozwolia mi wej po schodach na gr, na czwarte
pitro, gdzie w gbi, na kocu dugiego korytarza, zapukaem do drzwi. Drzwi
si otworzyy, ale ucja staa ukryta za nimi, tak e ujrzaem przed sob tylko
pokj, ktry na pierwszy rzut oka wcale nie przypomina pokoju w internacie;
wydawao mi si, e znalazem si w pomieszczeniu przygotowanym do jakiej
uroczystoci religijnej; na stole pon zoty bukiet georginii, pod oknem sterczay
dwa due fikusy, a wszdzie (na stole, na ku, na pododze, za obrazami) byy
rozsypane i zatknite zielone gazki (jak potem stwierdziem, asparagusa), jak
gdyby oczekiwano tu wjazdu Jezusa Chrystusa na osioku.
Przycignem ucj do siebie (wci jeszcze chowaa si przede mn za
otwartymi drzwiami) i pocaowaem j. Miaa na sobie czarn wieczorow
sukienk i pantofle na wysokich obcasach, ktre kupiem jej tego samego dnia,
kiedy kupowalimy suknie. Wrd caej tej uroczystej zieleni staa tu niczym
kapanka.
Zamknlimy drzwi i dopiero teraz uprzytomniem sobie, e jestem rzeczywicie w zwyczajnym pokoju internatu i e pod t szat zieleni znajduj si
tylko cztery elazne ka, cztery odrapane nocne stoliki, st i trzy krzesa. Nie
mogo to jednak w niczym umniejszy uczucia zachwytu, ktry ogarn mnie w
chwili, gdy ucja otworzya drzwi: po miesicu znowu na par godzin
wypuszczono mnie z koszar; ale nie tylko to: po raz pierwszy od roku znalazem
si znowu w maym pokoju; owiona mnie atmosfera przytulnoci i jej sia
porazia mnie niemal.
W czasie wszystkich dotychczasowych spacerw z ucj wolna przestrze
stale wizaa mnie jako z koszarami i moim koszarowym yciem; wszechobecne,
zewszd otaczajce nas powietrze niewidzialnymi wizami przykuwao mnie do
bramy, na ktrej widnia napis: Suymy narodowi; zdawao mi si, e nigdzie
nie istnieje miejsce, w ktrym mgbym cho na chwil przesta suy
narodowi; przez cay rok nie byem w prywatnym pokoju.
I nagle zupenie nowa sytuacja; doznaem uczucia, e na trzy godziny
jestem absolutnie wolny; mogem na przykad bez obawy zrzuci z siebie (wbrew
wszelkim przepisom wojskowym) nie tylko czapk i pas, ale i bluz, spodnie,
buty, wszystko, a ewentualnie, gdyby mi przysza fantazja, mogem to wszystko
nawet podepta; mogem robi cokolwiek i znikd nie byo mnie wida; ponadto
w pokoju byo przyjemnie ciepo, i to ciepo wraz z ow wolnoci uderzyy mi do
gowy niczym grzane wino; wziem ucj w ramiona i zaniosem na zacielone
zieleni ko. Te gazki na ku (przykrytym tanim szarym kocem) podniecay
mnie. Nie umiaem wytumaczy ich sobie inaczej ni jako symbol zalubin;
przyszo mi na myl (i wzruszyo mnie to), e w prostocie ucji podwiadomie
znalazy oddwik prastare obyczaje ludowe, e chce poegna si ze swym
dziewictwem z caym uroczystym ceremoniaem.
Dopiero po chwili uprzytomniem sobie, e chocia ucja odpowiada na
moje pocaunki i uciski, to jednak zachowuje przy tym wyran rezerw. Mimo
e pocaunki jej byy gorce, usta miaa cigle zamknite; przytulaa si do mnie
caym ciaem, ale kiedy wsunem jej rk pod sukni, eby poczu pod palcami
skr jej ng, wywina si. Zrozumiaem, e w mojej spontanicznoci ktrej
wraz z ucj chciaem si odda w lepym zapamitaniu jestem osamotniony;
przypominam sobie, e w tym momencie (a byo to zaledwie w pi minut od
chwili mego wejcia do pokoju) poczuem w oczach zy alu.
12
W par dni po ostatnim spotkaniu z ucj (bya ddysta jesie) wracalimy
z kopalni oddziaami do koszar; droga pena bya dziur, w ktrych stay gbokie
kaue; bylimy zachlapani, zmczeni, przemoczeni i marzylimy o odpoczynku.
Wikszo z nas ju od miesica nie miaa ani jednej wolnej niedzieli. Ale zaraz
po obiedzie komendant-dzieci urzdzi zbirk i oznajmi, e w czasie porannej
inspekcji naszych barakw stwierdzi nieporzdek. Przekaza nas nastpnie
podoficerom i nakaza im, eby za kar przegonili nas solidnie o dwie godziny
duej.
Jako e bylimy onierzami bez broni, nasza musztra i wiczenia miay
szczeglny charakter; jedynym ich celem byo marnowanie naszego czasu.
Pamitam, e za czasw komendanta-dziecicia musielimy kiedy przez cae
popoudnie przenosi cikie deski z jednego koca koszar na drugi, a potem,
nastpnego dnia, znowu z powrotem, i e w przenoszeniu desek wiczylimy si
tak penych dziesi dni. Takim przenoszeniem desek byo waciwie wszystko,
comy na dziedzicu koszar po szychcie robili. Tym razem wic przenosilimy nie
deski, ale wasne ciaa, obracalimy je w ty zwrot, w prawo zwrot, rzucalimy
je na ziemi i znw podnosili, biegalimy z nimi tam i z powrotem i wleklimy je
po ziemi. Miny trzy godziny musztry i zjawi si komendant; wyda podoficerom
rozkaz, by zaprowadzili nas na gimnastyk.
musieli chcc nie chcc przydzieli lejsz prac, nie mia przecie ani
wyrobionych mini, ani mocnych puc! W momencie, kiedy to zrozumiaem,
wydao mi si, e dopiero jego bieg jest ukoronowaniem caego kawau; Aleks
dawa z siebie wszystko, ale mimo to nie odrnia si niczym od chopcw,
ktrzy wlekli si pi krokw za nim, w tym samym tempie; podoficerowie i
komendant musieli by przekonani, e ostry start Aleksa naley do caej
komedii, tak samo jak udawane kutykanie Janka, upadki Matlosza i nasze
dopingujce okrzyki. Aleks bieg z zacinitymi piciami, tak samo jak ci za
nim, ktrzy udawali straszliwe zmczenie i dononie sapali. Tylko e Aleksa
mczy prawdziwy bl w doku i chopak przemaga go z najwikszym wysikiem,
tak e po twarzy spywa mu prawdziwy pot; kiedy byli w poowie boiska, Aleks
jeszcze bardziej zwolni tempo, a szereg ospale biegncych obuziakw powoli go
dogania; kiedy by o trzydzieci metrw od celu, przecignli go; kiedy by
dwadziecia metrw od celu, przesta biec i reszt przeszed utykajcym krokiem;
trzyma si rk za lew stron brzucha. Komendant kaza nam stan w
dwuszeregu. Spyta, dlaczego bieglimy tak powoli.
Bylimy zmczeni, towarzyszu kapitanie.
Kaza, eby wszyscy, ktrzy byli zmczeni, podnieli rk. Podnielimy
rce. Przygldaem si uwanie Aleksowi (sta w szeregu przede mn), on jeden
nie podnis rki. Ale komendant go nie zauway.
Dobrze powiedzia a zatem wszyscy.
Nie odezwa si gos.
Kto nie by zmczony?
Ja powiedzia Aleks.
Wy nie? komendant spojrza na niego. Jak to moliwe, e nie bylicie
zmczeni?
Bo jestem komunist odrzek Aleks.
Na te sowa pluton zahucza tumionym miechem.
To wy doszlicie do mety jako ostatni? spyta komendant.
Tak rzek Aleks.
I nie bylicie zmczeni?
Nie.
13
ucja przychodzia pod ogrodzenie koszar dzie w dzie, jeli miaem rann
szycht i spdzaem popoudnie w koszarach; dzie w dzie dostawaem
bukiecik (kiedy w czasie rewizji walizek plutonowy wyrzuci mi je wszystkie na
ziemi) i wymieniaem z ucj par zda (zda cakiem stereotypowych,
poniewa waciwie nie mielimy sobie nic do powiedzenia; nie bya to wymiana
myli czy wiadomoci, utwierdzalimy si jedynie w tym, comy ju wielokrotnie
sobie powiedzieli); przy tym nie przestawaem niemal codziennie do niej pisywa;
by to najintensywniejszy okres naszej mioci. Reflektory na wiey wartowniczej,
psy ujadajce wieczorami, zawadiacki ptak, ktry tym wszystkim komenderowa, nie zajmowali zbyt wiele miejsca w moich mylach, ktre koncentroway
si cakowicie na odwiedzinach ucji.
Byem waciwie bardzo szczliwy wewntrz tych koszar, strzeonych przez
psy, i we wntrzu kopalni, gdzie napieraem caym ciaem na wibrujc
wiertark. Byem szczliwy i dumny, poniewa w ucji posiadaem bogactwo,
jakiego nie mia aden z moich kolegw ani aden z dowdcw; byem kochany
publicznie i demonstracyjnie. Jeli nawet ucja nie ucieleniaa w oczach moich
kolegw ideau kobiety, jeli nawet jej mio, przejawiaa si jak uwaali w
sposb do dziwaczny, bya to jednake mio kobiety, a to budzio podziw,
nostalgi i zazdro.
Im duej bylimy odcici od wiata i od kobiet, tym wicej mwio si o
kobietach, ze wszystkimi szczegami, ze wszystkimi detalami; wspominano ich
pieprzyki, rysowano (owkiem na papierze, oskardem w ziemi, palcem na
piasku) linie ich piersi i poladkw, wybuchay spory o to, ktry tyek
nieobecnych a wspominanych kobiet ma waciwszy ksztat; odtwarzano
dokadnie powiedzenia i westchnienia w czasie stosunku; wszystko to wakowano w kko w coraz to nowych wariantach i za kadym razem uzupeniano
nowymi niuansami. Mnie rwnie koledzy zarzucali pytaniami, a jeli chodzio o
moje wasne zwierzenia, byli tym bardziej ciekawi, e dziewczyn, o ktrej
jej tak, e nie mogem w ogle mwi; nie potrafiem poj, jak mogem z ni
chodzi p roku niczym niemiay sztubak i w ogle nie widzie w niej kobiety;
oddabym wszystko, by raz si z ni przespa.
Nie chc przez to powiedzie, e mj stosunek do niej sta si bardziej
wulgarny, bardziej paski, e straci na tkliwoci. Nie, powiedziabym, e by to
jeden jedyny wypadek w moim yciu, kiedy pragnem kobiety caym sob, e w
tym uczuciu zaangaowane byo wszystko, co jest we mnie; ciao i dusza,
podanie i czuo, smutek i wcieka witalno, tsknota za chwil rozkoszy i
za wiecznym posiadaniem. Byem cay zaangaowany, bez reszty sprony, cay
bez reszty skoncentrowany, i dzisiaj, w wieku widncych dz, wspominam te
chwile jak utracony raj (dziwny raj, wok ktrego kry wartownik z psem i w
ktrym wywrzaskuje rozkazy kapral).
Byem zdecydowany zrobi wszystko, eby spotka si z ucj poza terenem
koszar; miaem jej obietnic, e nastpnym razem nie bdzie mi si opieraa i e
spotka si ze mn, gdzie tylko bd chcia. Wielokrotnie potwierdzia t obietnic
w czasie naszych krtkich rozmw przez druty. Wystarczyo zatem jedynie
zdecydowa si na niebezpieczn akcj.
Wkrtce wszystko miaem dokadnie obmylone. Po Janku zosta nam
dokadny plan ucieczki, ktrego komendant nie odkry. Drut w ogrodzeniu nadal
by w niewidoczny sposb przecity, a umowa z grnikiem, ktry mieszka
naprzeciwko koszar, nie zostaa zerwana, naleao j tylko odnowi.
Koszary byy jednak idealnie strzeone, a wyjcie z nich w czasie dnia
niemoliwe. Take po zapadniciu zmroku patrole z psami obchodziy teren,
wieciy si reflektory, ale raczej ju dla efektu i dla przyjemnoci komendanta
ni dlatego, eby nas kto podejrzewa o ch ucieczki; za wykrycie ucieczki
grozi sd wojskowy, a to byo ju zbyt due ryzyko. Wanie dlatego
powiedziaem sobie, e mogoby mi si uda.
Chodzio ju tylko o to, by znale dla siebie i dla ucji jakie dogodne
pomieszczenie, w miar monoci niezbyt daleko od koszar. Grnicy mieszkajcy
w pobliu zjedali do tej samej kopalni co my, udao mi si wkrtce z jednym z
nich, pidziesicioletnim wdowcem, zawrze umow {nie kosztowao mnie to
wicej ni trzy setki w wczesnej walucie), e wypoyczy mi swoje mieszkanie.
Dom, w ktrym mieszka (jednopitrowy szary dom), wida byo z koszar;
pokazaem go ucji przez druty i wyoyem jej swj plan; nie ucieszya si;
ostrzega mnie, ebym nie naraa si z jej powodu, a w kocu zgodzia si
jedynie dlatego, e nie umiaa si sprzeciwia.
owietlonej bramy naszych koszar; poczuem lekki strach, ale okazao si, e
zupenie niepotrzebnie; cywilne ubranie chronio mnie doskonale, i onierz
pilnujcy bramy, chocia mnie widzia, nie pozna mnie, tak e bez przeszkd
doszedem do umwionego domu. Otworzyem drzwi wejciowe (owietlaa je
samotna latarnia uliczna) i szedem na pami (nigdy w tym domu nie byem i
znaem wszystko jedynie z opisu grnika): schodami na lewo, pierwsze pitro,
pierwsze drzwi na wprost schodw. Zapukaem. Zazgrzyta klucz w zamku i
otworzya mi ucja.
Objem j (przysza tutaj, kiedy waciciel mieszkania wychodzi na nocn
zmian, i od tej pory tu na mnie czekaa); zapytaa, czy piem; odrzekem, e tak,
i opowiedziaem jej, jak si tu dostaem. Mwia, e przez cay czas trzsa si,
czy nic mi si nie stanie. (W tym momencie uwiadomiem sobie, e naprawd si
trzsie.) Mwiem jej, jak strasznie si cieszyem, e si z ni spotkam; trzymaem
j przy tym w ramionach i czuem, e dry coraz bardziej.
Co ci jest? spytaem.
Nic.
Dlaczego caa drysz?
Baam si o ciebie rzeka i wywina si lekko z moich obj.
Rozejrzaem si dokoa. By to may pokj, urzdzony z surow prostot:
st, krzesa, ko (zacielone ko, z nieco przybrudzon bielizn pocielow);
nad kiem wisia jaki wity obraz; przy cianie naprzeciwko staa szafa, a na
niej soiki z konfiturami (jedyna nieco bardziej domowa rzecz w tym pokoju), a
nad tym wszystkim palia si pod sufitem arwka, goa, bez abauru,
nieprzyjemnie raca w oczy i ostro owietlajca moj posta, ktrej smutn
mieszno bolenie sobie w tej chwili uwiadomiem: olbrzymia marynarka,
podtrzymywane szpagatem spodnie, spod ktrych wygldaj czarne cholewy
butw, a nad tym wszystkim moja wieo ogolona epetyna, ktra w wietle
arwki musiaa byszcze niby blady ksiyc.
Na lito bosk, ucjo, wybacz, e tak wygldam powiedziaem i znowu
zaczem wyjania, dlaczego musiaem si tak przebra. ucja zapewnia mnie,
e to nie ma adnego znaczenia, ale ja w przypywie pijackiej spontanicznoci
owiadczyem, e w ten sposb nie mog tu przed ni sta, i szybko zrzuciem z
siebie marynark i spodnie; tylko e pod marynark miaem nocn koszul i
okropne wojskowe kalesony, co razem stanowio strj duo bardziej komiczny ni
ten, ktry go przed chwil przykrywa. Podszedem do kontaktu i zgasiem
wiato, ale adna ciemno nie przysza mi w sukurs, poniewa przez okno
wpadao do pokoju wiato ulicznej latarni. Wstydziem si bardziej miesznoci
ni nagoci, tote szybko zrzuciem z siebie koszul i kalesony i stanem
naprzeciw ucji nagi. Objem j. (Znowu poczuem, jak dry.) Powiedziaem jej,
eby si rozebraa, eby zrzucia z siebie wszystko, co nas dzieli. Przesuwaem
domi po caym jej ciele i wci na nowo powtarzaem swoj prob, ale ucja
powiedziaa, ebym chwil zaczeka, e nie moe, e teraz nie moe, e nie moe
tak prdko. Wziem j za rk i usiedlimy na ku. Pooyem gow na jej
kolanach i przez chwil siedziaem spokojnie; i nagle zdaem sobie spraw z
niestosownoci swego adamowego stroju (leciutko owietlonego mtnym
wiatem latarni za oknem); przyszo mi na myl, e wszystko wyszo akurat
odwrotnie, ni to sobie wymarzyem: to nie naga dziewczyna usuguje ubranemu
mczynie, ale nagi mczyzna ley na kolanach ubranej kobiety; czuem si jak
nagi Chrystus, zdjty z krzya, w ramionach paczcej Marii, a jednoczenie
przestraszyem si natychmiast tego porwnania, poniewa nie przyszedem tu
po lito, ale po co zupenie innego i znowu zaczem nalega na ucj,
caowa j (jej twarz i ubranie) i niepostrzeenie rozpina guziki jej sukienki.
Ale niczego nie osignem; ucja znowu mi si wywina; straciem cakiem pocztkowy impet i czu niecierpliwo, wyczerpaem naraz wszystkie
swoje sowa i pieszczoty. Leaem na ku nagi, wycignity i nieruchomy, a
ucja siedziaa przy mnie i chropowatymi domi gadzia mnie po twarzy. A we
mnie powoli narastaa irytacja i gniew; wypomniaem ucji w duchu cae ryzyko,
jakie poniosem, eby si dzisiaj z ni spotka; przypominaem jej (w duchu)
wszystkie kary, ktre mogaby pocign za sob moja dzisiejsza wyprawa. Ale
byy to tylko powierzchowne wyrzuty (dlatego te je ucji cho w milczeniu
czyniem). Waciwe rdo mojego gniewu byo duo gbsze (wstydziem si o
tym mwi): mylaem o swoim godnym poaowania losie, o godnej poaowania,
nieudanej modoci, o godnych poaowania niezliczonych tygodniach bez
ukojenia, o poniajcej nieskoczonoci niespenionych pragnie; stany mi
przed oczami moje daremne prby zdobycia Magorzaty, odraajca dziewczyna
na niwiarce i znowu daremne prby zdobycia ucji. Miaem ochot gono si
skary: dlaczego we wszystkich sprawach musz by dorosy, jako dorosy by
sdzony, wyrzucany, uznany za trockist, jako dorosy zesany do kopalni, a
dlaczego w mioci nie wolno mi by dorosym i musz przeyka ca hab
niedojrzaoci? Nienawidziem ucji, nienawidziem jej tym bardziej, poniewa
wiedziaem, e mnie kocha, poniewa jej upr by tym bardziej bezsensowny,
niezrozumiay i niepotrzebny i doprowadza mnie do wciekoci. Po p godzinie
zacitego milczenia znowu przeszedem do ataku.
sia, krzyczaem, e jej nienawidz, e nie chc jej wicej widzie, e ju nigdy,
nigdy wicej nie chc jej widzie.
Rzuciem jej brzowy paszcz (wisia przerzucony przez krzeso) i krzyknem za ni, eby si wynosia.
Woya paszczyk i wysza.
A ja pooyem si na ku, w duszy miaem pustk, chciaem woa, eby
wrcia, bo tskniem za ni, ju w chwili gdy j wypdzaem, bo wiedziaem, e
tysic razy lepiej jest by z ucj, ubran i wzdragajc si, ni bez ucji; bo by
bez ucji znaczyo by absolutnie samotnym.
Wszystko to wiedziaem, a jednak nie krzyknem, eby wrcia.
Dugo leaem na ku w wypoyczonym pokoju, poniewa nie umiaem
sobie wyobrazi, e w tym stanie ducha mgbym spotka si z ludmi, e
mgbym si zjawi w domku obok koszar, artowa z grnikami i odpowiada
na ich wesoe, bezwstydne pytania.
W kocu (bya ju pna noc) podniosem si jednak i wyszedem. Latarnia
palia si naprzeciw domu, ktry opuciem. Okryem koszary, zastukaem w
okno domku (wiato ju si tam nie palio), zaczekaem jakie trzy minuty,
potem w obecnoci ziewajcego grnika zdjem ubranie, bknem co
niewyranie w odpowiedzi na jego pytanie, jak mi si powioda moja wyprawa, i
ruszyem (znw w nocnej koszuli i kalesonach) do koszar. Byem w rozpaczy i
byo mi wszystko jedno. Zupenie nie zwracaem uwagi, gdzie znajduje si
wartownik z. psem, byo mi obojtne, gdzie skierowany jest reflektor. Przelazem
przez druty i spokojnie szedem w stron swego baraku. Byem wanie pod
cian izby chorych, kiedy usyszaem:
Stj!
Zatrzymaem si. Pado na mnie wiato latarki. Syszaem warczenie psa.
Co tu robisz?
Rzygam, towarzyszu plutonowy odpowiedziaem, opierajc si rk o
mur.
No to prdzej, prdzej! odpar plutonowy i wraz z psem ruszy w dalszy
obchd.
14
Po ostatnim zdaniu zrobiem odstp, przerw, ktr dziel swoje
wspomnienia na poszczeglne rozdziay. Nie jestem pewien, czy susznie,
poniewa acuch szybko po sobie nastpujcych wydarze nie skoczy si na
moim spotkaniu z plutonowym, ale osign swj punkt kulminacyjny
nastpnego ranka.
Do ka dotarem tej nocy ju bez adnych komplikacji (kapral mocno
spa), ale na prno staraem si zasn, tote ucieszyem si, kiedy niemiy gos
dyurnego (ryczcego: Pobudka!) zakoczy z noc. Wsunem stopy w buty i
poszedem do umywalni, eby ochlapa si i orzewi zimn wod. Kiedy
wrciem, ujrzaem obok ka Aleksa stoczon gromadk na wp ubranych
kolegw, ktrzy tumili chichot. Od razu zrozumiaem, o co chodzi: Aleks (lea
na brzuchu, z gow wcinit w poduszk, przykryty kocem) spa jak suse.
Przypomnia mi si natychmiast Franek Petraszek z trzeciego plutonu, ktry
kiedy, wcieky na swego plutonowego, udawa rano tak twardy sen, e
tarmosili go po kolei trzej rni przeoeni, wszyscy bez rezultatu: musiano go w
kocu wynie razem z kiem na dwr, i dopiero kiedy wycelowano w niego
straack sikawk, zacz leniwie przeciera oczy. Tylko e w wypadku Aleksa
nie wchodzi w rachub aden bunt, a jego mocny sen mg by jedynie
wynikiem saboci fizycznej. Korytarzem nadchodzi wanie kapral (komendant
naszej izby) niosc w rku ogromny gar wody; otaczao go paru onierzy; wida
namwili go do tego starego, gupiego kawau z wod, ktry tak znakomicie
odpowiada podoficerskiej mentalnoci wszystkich czasw i wszystkich ustrojw.
Zirytowaa mnie w tej chwili ta wzruszajca jednomylno midzy onierzami i podoficerem (kiedy indziej tak przez nich pogardzanym); zirytowao
mnie, e wsplna nienawi do Aleksa wymazaa nagle wszystkie stare
porachunki midzy nim a nimi. Wczorajsze sowa komendanta o donosicielstwie
Aleksa wszyscy wytumaczyli sobie wida jako potwierdzenie wasnych podejrze
i poczuli w sobie nagy przypyw gorcej solidarnoci z okruciestwem
komendanta. Zreszt, czy nie wygodniej jest nienawidzi razem z silnym
komunist tego bezsilnego ni z bezsilnym tego silnego? Uderzya mi do gowy
fala olepiajcej wciekoci na wszystkich dookoa, na to, jak bezmylnie
potrafi uwierzy w kade oskarenie, na t ich gotowo do okruciestwa, ktre
miao im przywrci zachwian pewno siebie wyminem kaprala i otaczajc
go gromad. Podszedem do ka i powiedziaem gono:
Aleks, ty idioto, wstawaj!
Tak, tutaj, w chwili gdy utraciem ucj, zacz si wanie w dugi okres
beznadziejnoci i pustki, ktrego odbiciem wydaa mi si brudna podmiejska
sceneria mego rodzinnego miasta, gdzie przyjechaem na krtki czas. Tak,
dopiero od tego momentu si to zaczo: w cigu tych dziesiciu miesicy, ktre
przesiedziaem w wizieniu, umara mi matka, a ja nie mogem nawet pojecha
na pogrzeb. Potem wrciem znowu do Ostrawy, do czarnych, i suyem jeszcze
cay nastpny rok. W tym czasie podpisaem zobowizanie, e po wojsku zostan
na trzy lata w kopalni, poniewa rozesza si wiadomo, e ci, co nie podpisz,
zostan w koszarach o par lat duej. Tak wic jeszcze przez trzy lata zjedaem
pod ziemi jako cywil.
Niechtnie to wspominam, niechtnie o tym opowiadam i, nawiasem mwic, czuj obrzydzenie, kiedy ci, ktrzy podobnie jak ja zostali przepdzeni przez
wasn parti, w ktr wierzyli, chepi si teraz swoim losem. Tak, istotnie,
niegdy i ja otaczaem nimbem heroizmu swj los wyrzutka, ale bya to faszywa
pycha. Sam musiaem sobie od czasu do czasu przypomina, e nie dostaem si
do czarnych za to, e byem odwany, e walczyem, e przeciwstawiaem si w
swoich pogldach pogldom innych; nie, mojej klski nie poprzedzia adna
patetyczna tragedia, byem raczej przedmiotem ni podmiotem caej swojej
historii i wobec tego (jeeli nie chc uwaa za zasug udrki, smutku czy wrcz
saboci) nie mam si czym chwali.
ucja? Ach tak: nic widziaem jej caych pitnacie lat, a przez dugi czas
niczego si o niej nawet nie dowiedziaem. Dopiero po powrocie z wojska doszo
do mnie, e jest prawdopodobnie gdzie w zachodnich Czechach. Ale wtedy ju
jej nie szukaem.
[IV]
1
Widz drog, ktra si wije przez pole. Widz t drog, pokryt koami
wiejskich furmanek. I widz miedze wzdu drogi, poronite traw, miedze tak
zielone, e nie mog si powstrzyma i gadz doni ich mikk pochyo.
Dokoa same mae poletka, nie adne wielkie scalone pola pegeerowskie. Co
takiego? e to nie jest dzisiejszy krajobraz? A wic jaki?
Id dalej, a przede mn ukazuje si krzak gogu. Cay obsypany jest
drobnymi dzikimi rami. A ja przystaj i jestem szczliwy. Siadam na trawie
pod krzakiem, po chwili kad si. Czuj, jak moje plecy dotykaj poronitej
traw ziemi. Obmacuj j grzbietem. Trzymam j na swoich plecach i prosz,
eby nie lkaa si swego ciaru, eby bez obawy napieraa na mnie ca si.
Potem sysz ttent kopyt. W dali pojawia si oboczek kurzu. Zblia si, a
jednoczenie rozpywa si i rzednie. Wynurzaj si z niego jedcy. Na koniach
siedz modzi chopcy w mundurach. Ale im bardziej si zbliaj, tym
widoczniejsza staje si bylejako tych mundurw. Niektre kurtki s zapite i
wiec na nich zote guziki, niektre rozpite, a niektrzy chopcy s tylko w
samych koszulach. Jedni maj czapki, inni s z go gow. O nie, to nie jest
wojsko, to dezerterzy, zbiegowie, rozbjnicy! To nasza jazda! Wstaem z ziemi i
patrzyem, jak si zbliaj. Pierwszy z jedcw wycign szabl i wznis j w
gr. Oddzia zatrzyma si.
Modzieniec z wzniesion szabl pochyli si teraz nad szyj konia i utkwi
wzrok we mnie.
Tak, to ja mwi.
Krl! powiada tamten, zdumiony. Poznaj ci.
Pochyliem gow, szczliwy, e mnie znaj. Jed tu ju od tylu stuleci, a
znaj mnie.
Jak ci si yje, krlu? pyta modzieniec.
Boj si, przyjaciele odparem.
cigaj ci?
2
Pode mn byy trzy materace na politurowanym drzewie. Nie lubi politurowanego drzewa. Nie lubi rwnie wygitych prtw metalowych, na ktrych
stoi tapczan. Nade mn zwisa z sufitu rowa szklana kula, opasana biaymi
wstkami. Tej kuli take nie lubi. Ani tej serwantki naprzeciwko, gdzie za
szyb ustawiono mnstwo niepotrzebnego szka. Z drzewa jest tu jedynie czarna
fisharmonia w kcie. Tylko j jedn lubi w tym pokoju. Zostaa tu po ojcu.
Ojciec umar rok temu.
Wstaem z tapczanu. Nie czuem si wypoczty. By pitek, popoudnie, dwa
dni dzieliy nas od Jazdy Krlw. Wszystko spado na moj gow. Wszystko
bowiem, co dotyczy folkloru w naszym powiecie, spada zawsze na moj gow.
Od dwch tygodni nie mogem porzdnie spa, tyle byo kopotw, bieganiny,
ktni i rnych spraw do zaatwienia.
Do pokoju wesza Vlasta. Czsto sobie myl, e powinna uty. Tgie
kobiety maj pogodne usposobienie. Vlasta jest chuda i ma ju sporo drobnych
zmarszczek na twarzy. Zapytaa, czy wracajc ze szkoy nie zapomniaem wstpi
do pralni po bielizn. Zapomniaem.
To byo do przewidzenia rzeka i spytaa, czy dzisiaj raz wreszcie zostan
w domu. Musiaem jej powiedzie, e nie. Zaraz mam zebranie. W Radzie
Powiatowej.
Obiecae, e dzisiaj pomoesz Wodzimierzowi w lekcjach. Wzruszyem
ramionami.
A kto bdzie na tym zebraniu?
Zaczem wymienia uczestnikw, ale Vlasta mi przerwaa.
Hanzlikowa te?
Te odrzekem.
Vlasta zrobia obraon min. Wiedziaem, e jest le. Hanzlikowa miaa
fataln opini. Mwiono o niej, e sypia, z kim popadnie. Vlasta nie podejrzewaa
wprawdzie, e co mnie czy z pani Hanzlikowa, ale kada wzmianka na jej
temat zawsze j irytowaa. Miaa w pogardzie wszelkie zebrania, w ktrych braa
udzia Hanzlikowa. Nie mona byo z ni o tym mwi, tote wolaem szybko
ulotni si z domu.
Na zebraniu omawialimy ostatnie przygotowania do Jazdy Krlw. Diaba
to byo warte. Rada Narodowa zaczyna na nas oszczdza. Jeszcze par lat temu
wspieraa wszystkie uroczystoci regionalne duymi dotacjami. A dzisiaj my
musimy wspiera Rad Narodow. Zwizek Modziey niczym ju modziey nie
przyciga, jemu wic trzeba powierzy przygotowanie Jazdy Krlw, eby sta si
bardziej atrakcyjny. Dochody z Jazdy Krlw obracao si dawniej na pomoc
finansow dla innych, mniej dochodowych imprez regionalnych, niechaj wic
tym razem przypadn one Zwizkowi Modziey, ktry uyje ich wedug wasnego
uznania. Zwrcilimy si do milicji, eby na czas Jazdy Krlw zamkna szos.
Ale wanie tego dnia dostalimy odpowied odmown. Z powodu Jazdy Krlw
nie mona jakoby zakca komunikacji. Ale jak bdzie wygldaa Jazda Krlw,
kiedy konie bd si poszy midzy samochodami? Nic, tylko kopoty.
Dopiero koo smej wyszedem z zebrania. Na placu zobaczyem Ludwika.
Szed chodnikiem po drugiej stronie, w kierunku przeciwnym ni ja. Co on tu
robi? Potem uchwyciem jego spojrzenie, ktre na chwil spoczo na mnie, po
czym szybko odwrci wzrok. Uda, e mnie nie widzi. Dwaj starzy przyjaciele.
Osiem lat w jednej awce! I udaje, e mnie nie widzi!
Ludwik, to bya pierwsza rysa w moim yciu. Teraz jednak przyzwyczaiem
si ju cakowicie do myli, e moje ycie nie jest solidnie zbudowanym domem.
Byem niedawno w Pradze i poszedem do jednego z tych maych teatrzykw,
ktre w latach szedziesitych zaczy wyrasta jak grzyby po deszczu i bardzo
szybko zyskay sobie popularno, poniewa kierowali nimi modzi ludzie
nadajcy im studencki styl. Grano jak sztuk o nie-nadzwyczajnej akcji, ale
byy tam dowcipne piosenki i dobry jazz. Nagle, ni std, ni zowd, ci jazzowi
muzykanci wsadzili sobie na gowy kapelusze z pirkiem, takie, jakie nosi si u
nas do strojw regionalnych, i zaczli naladowa wiejsk kapel. Pokrzykiwali,
pohukiwali, naladujc nasze ruchy w tacu i to nasze charakterystyczne
wyrzucanie rki w gr... Trwao to chyba nie wicej ni pi minut, ale
publiczno pokadaa si ze miechu. Nie wierzyem wasnym oczom. Jeszcze
pi lat temu nikt nie odwayby si z nas naigrawa. I nikt by si z tego nie
mia. A teraz wzbudzamy miech. Jak to si stao, e nagle wzbudzamy miech?
A Wodzimierz? Z nim te w ostatnich tygodniach miaem utrapienie.
Powiatowa Rada Narodowa podsuna Zwizkowi Modziey myl, eby go w tym
roku wybrali na krla. Od dawien dawna obranie kogo krlem jest wyrazem
szacunku dla jego ojca. W tym roku mia to by wyraz szacunku dla mnie.
3
Dobrze to pamitam. Siedziaem na taborecie obrotowym, Wodzimierz
naprzeciw mnie na tapczanie. Opieraem si okciem o zamknite wieko
fisharmonii, mego ulubionego instrumentu. Suchaem go od dziecka. Ojciec
grywa na nim codziennie. Przewanie pieni ludowe o prostej harmonice.
Zupenie jakbym sucha dalekiego szmeru strumienia. Gdyby Wodzimierz
chcia to zrozumie. Gdyby chcia zrozumie...
Wszystkie narody maj swoj sztuk ludow, ale przewanie bez trudu
mog oddzieli j od swojej kultury. My nie. Kady nard zachodnioeuropejski
posiada nieprzerwan lini rozwoju kulturalnego co najmniej od redniowiecza.
Debussy nawizuje do rokokowej muzyki Couperina i Rameau, a Couperin i
Rameau do redniowiecznych trubadurw. Max Reger nawizuje do Bacha, Bach
do starych polifonikw niemieckich. Tomasz Mann spokojnie siga poprzez par
wiekw do redniowiecznego Fausta.
Nard czeski w XVII i XVIII wieku przesta niemal istnie. W XIX wieku
narodzi si waciwie po raz drugi. Wrd starych narodw europejskich by
dzieckiem. Mia wprawdzie rwnie swoj wielk przeszo, ale dzielia go od niej
przepa dwustu lat, kiedy to jzyk czeski wycofa si z miast na wie i
posugiwali si nim tylko analfabeci. Ale nawet wrd nich nie przesta dalej
tworzy swojej kultury. Kultury skromnej i cakowicie ukrytej przed oczyma
4
Gdyby tak chcia zrozumie, jakie to ciekawe. Nie potrafi wyobrazi sobie
nic bardziej zajmujcego. Nic bardziej pasjonujcego.
Choby na przykad to: muzykolodzy przez dugi czas twierdzili, e europejskie pieni ludowe pochodz z okresu baroku. W kapelach dworskich grywali
i piewali wiejscy grajkowie i potem przenosili elementy muzyki dworskiej do
ycia wsi. Tak wic rzekomo pie ludowa nie jest w ogle zjawiskiem
samodzielnym. Pochodzi od muzyki artystycznej.
Pieni ludowe na terenie Czech istotnie s spokrewnione z artystyczn
muzyk barokow. Ale co byo wczeniej? Jajko czy kura? Nie rozumiem,
dlaczego mielibymy robi dunika z pieni ludowej.
Ale mniejsza o to, jak byo w Czechach. Pieni, ktre piewamy na poudniowych Morawach, nie da si wywie z najwikszym nawet wysikiem z
muzyki artystycznej. To byo dla nas oczywiste na pierwszy rzut oka. Ju choby
z punktu widzenia tonacji. Artystyczna muzyka barokowa pisana bya w
tonacjach dur i moll. Nasze pieni natomiast piewa si w tonacjach, o jakich
dworskim kapelom nawet si nie nio!
Choby w tonacji lidyjskiej. To ta ze zwikszon kwart. Wywouje ona we
mnie zawsze tsknot za dawnymi idyllami pasterskimi. Widz pogaskiego Pana
i sysz jego fletni. O tak:
Ale istniej pieni w tonacjach tak niezwykych, e nie mona nazwa ich
imieniem adnej z tzw. tonacji kocielnych. Staj wobec nich w osupieniu:
Pieni morawskie pod wzgldem tonalnoci s niewypowiedzianie rnorodne. Ich mylenie muzyczne jest zagadk. Zaczynaj si w tonacji minorowej,
kocz w majorowej, balansuj midzy paroma tonacjami. Czsto, kiedy mam je
harmonizowa, zupenie nie wiem, jak mam rozumie ich tonacj.
I rwnie jak wieloznaczna jest ich tonacja, tak samo wieloznaczny jest ich
rytm. Zwaszcza w tych nie do taca, w tych rozwlekych. Bartok mwi o nich
pieni parlando. Ich rytmu nie sposb zapisa naszym systemem nutowym.
Albo powiem to inaczej. Z punktu widzenia naszego systemu nutowego wszyscy
ludowi piewacy, jeli chodzi o rytm, piewaj swoje pieni niedokadnie i le.
Czym to wytumaczy? Leo Janaek twierdzi, e ta zoono i nieuchwytno rytmu wynika z chwilowego nastroju piewaka. Wane jest przy tym,
gdzie si piewa, kiedy si piewa i w jakim nastroju. Pieniarz ludowy reaguje
jakoby swym piewem na barw kwiatw, na pogod i otaczajc go przestrze.
Ale czy to nie troch zanadto poetyckie wyjanienie? Ju na pierwszym
roku studiw docent zapozna nas ze swoim eksperymentem. Kaza zapiewa
niezalenie od siebie kilku rnym interpretatorom ludowym t sam
nieuchwytn pod wzgldem rytmu piosenk. Za pomoc pomiarw na precyzyjnych przyrzdach elektronicznych stwierdzi, e wszyscy piewaj j
zupenie jednakowo.
Rytmiczna zoono pieni nie jest zatem spowodowana niedokadnoci
czy nastrojem piewajcego. Rzdz ni wasne tajemnicze prawa. W pewnym
typie tanecznej piosenki morawskiej, na przykad, druga poowa taktu jest
zawsze o uamek sekundy dusza ni pierwsza. Ale jak uchwyci w nutach ow
zoono rytmu? Metryczny system muzyki artystycznej polega na symetrii.
Caa nuta dzieli si na dwie pnuty, pnuta na dwie wiartki, takt dzieli si na
dwie, trzy, cztery jednakowe jednostki rytmiczne. Ale co robi z taktem, ktry
dzieli si na dwie nierwne jednostki rytmiczne? Dzisiaj najtwardszym orzechem
do zgryzienia jest dla nas problem, jak zapisa przy pomocy nut oryginalny rytm
pieni morawskich.
Ale jeszcze twardszym orzechem jest zagadnienie, skd si w ogle wzio to
skomplikowane pod wzgldem rytmu mylenie muzyczne. Jeden z badaczy
wystpi z teori, e owe rozwleke pieni piewano pierwotnie w czasie jazdy na
koniu. W ich dziwnym rytmie znalaz swoje odbicie krok wierzchowca i ruch
jedca. Inni uwaali za bardziej sensowne doszukiwanie si pierwowzoru tych
pieni w powolnym, koyszcym kroku, jakim przechadzaa si modzie
5
Dzisiaj w czasie kolacji bez przerwy widziaem spojrzenie Ludwika umykajce w bok i czuem, jak tym mocniej caym sercem lgn do Wodka. I naraz
ogarna mnie obawa, czy go dotychczas nie zaniedbywaem. Czy udao mi si
kiedykolwiek wcign go w swj wiat? Po kolacji Vlasta zostaa w kuchni, a ja i
Wodzimierz przeszlimy do pokoju. Usiowaem opowiada mu o piosenkach.
Przecie to takie ciekawe. Takie pasjonujce. Ale jako mi si nie udawao.
Czuem si jak belfer. Baem si, e go nudz. Wodek siedzia wprawdzie i
milcza, i wygldao na to, e sucha. To dobry chopak. Zawsze by dla mnie
dobry. Ale czy ja wiem, co si kryje w tej jego epetynie?
Kiedy ju go dostatecznie dugo wymczyem swoj gadanin, zajrzaa do
pokoju Vlasta i owiadczya, e czas spa. Co robi, ona jest dusz domu, jego
kalendarzem, jego zegarem. Nie bdziemy protestowa. No, uciekam, synku,
dobranoc.
Zostawiem go w pokoju, gdzie stoi fisharmonia. Sypia tam na tapczanie,
ktry ma niklowe rurki. Ja sypiam obok w sypialni, na maeskim ou obok
Vlasty. Nie pjd jeszcze spa. Dugo przewracabym si na ku, bojc si, e
obudz Vlast. Wyjd jeszcze na chwil. Ogrd przy starym parterowym domu, w
ktrym mieszkamy, peen jest odwiecznych wiejskich zapachw. Pod grusz stoi
lam awka ze zwykego, z grubsza tylko ociosanego drzewa.
Cholerny Ludwik. Dlaczego zjawi si akurat dzi? Boj si, e to zy znak.
Mj najdawniejszy przyjaciel! Przecie wanie na tej awce tyle razy siadywalimy razem jako mali chopcy. Kochaem go. Ju od pierwszej klasy
gimnazjum, od chwili gdy go poznaem. Mia wicej rozumu w maym palcu ni
my w caej gowie, ale nigdy si nie wywysza. Szko i nauczycieli mia w nosie i
bawio go robienie wszystkiego, co byo sprzeczne ze szkolnym regulaminem.
Dlaczego wanie my dwaj tak si zaprzyjanilimy? Chyba jakie Parki
musiay macza w tym palce. Obydwaj bylimy psierotami. Moja matka umara
przy porodzie. A Ludwikowi, kiedy mia trzynacie lat, wywieziono ojca do obozu
koncentracyjnego i nigdy go ju nie zobaczy.
Za co Niemcy aresztowali starego Jahna tego nikt dokadnie nie wiedzia.
Niektrzy twierdzili z umiechem, e mia na sumieniu jakie paskarskie
machlojki. Pracowa jako pomocnik murarski w niemieckiej firmie i udao mu si
jako wykombinowa dodatkowe kartki ywnociowe. Ludwik mwi, e dawa je
pewnej godujcej ydowskiej rodzinie. Nie wiadomo. Ci ydzi nigdy ju nie
wrcili i nie mogli tego potwierdzi.
Ludwik by starszym synem. A w owym czasie ju jedynym, jego modszy
braciszek bowiem umar. Po aresztowaniu ojca matka i syn zostali wic sami.
Klepali straszn bied. Nauka w gimnazjum bya patna. Zdawao si, e Ludwik
bdzie musia rzuci szko. Ale za pi dwunasta przyszed ratunek.
Ojciec Ludwika mia siostr, ktra ju przed wojn zrobia karier wychodzc za tutejszego bogatego przedsibiorc budowlanego. Z bratem murarzem nie
utrzymywaa prawie adnych stosunkw. Ale kiedy go aresztowano, jej serce
patriotki ogarn pomie. Zaproponowaa bratowej, e zajmie si Ludwikiem.
Sama miaa jedn gupkowat crk, a zdolnoci Ludwika budziy w niej
zazdro. Nie tylko pomagali mu finansowo, ale zaczli go codziennie do siebie
zaprasza. Przedstawiali go miejscowej mietance, ktra si u nich schodzia.
Ludwik musia okazywa im wdziczno, poniewa od ich pomocy zaleaa jego
nauka.
Przy tym kocha ich jak psy dziada w ciasnej ulicy. Nazywali si Kouteccy i
od tego czasu okrelalimy tym nazwiskiem wszystkich nadtych pyszakw.
Przedsibiorca budowlany Koutecki by mecenasem sztuki. Skupowa na kopy
obrazy od pejzaystw naszego regionu. Od tych, ktrzy mieli ju nazwisko. Byli
to pacykarze, e niech Bg broni. Pani Koutecka przystawaa pono przed jakim
obrazem i wzdychaa z zachwytu:
O, ten to ma perspektyw!
Oceniali obrazy wycznie wedug tego, jak miay perspektyw.
Na bratow Koutecka patrzaa z gry. Miaa za ze bratu, e nie umia si
oeni. Nawet po jego uwizieniu nie zmienia swego stosunku do bratowej. Lufy
6
By wanie rok czterdziesty smy. Cae ycie zaczo si wywraca do gry
nogami. Kiedy w czasie ferii Ludwik przyszed do naszego kka, przyjlimy go z
zakopotaniem. W przewrocie lutowym widzielimy nastanie dyktatury. Ludwik
przynis z sob klarnet, ale nie by mu potrzebny. Ca noc spdzilimy na
dyskusji.
Czy wtedy zacz si rozdwik midzy nami? Myl, e nie. Ludwik teje
jeszcze nocy niemal cakowicie mnie sobie pozyska. Wykrca si, jak mg, od
wszelkich sporw politycznych i mwi o naszym kku. O tym, e powinnimy
cel naszej pracy pojmowa szerzej ni dotd. Bo jaki to ma sens wskrzesza
jedynie utracon przeszo? Kto si oglda wstecz, ten skoczy jak ona Lota.
No wic co mamy robi? krzyczelimy.
Naturalnie odpowiedzia musimy pielgnowa to, co zostawia nam w
spucinie sztuka ludowa, ale to za mao. Czasy si zmieniy. Przed nasz
dziaalnoci otwieraj si nowe horyzonty. Musimy wypleni z oglnej kultury
muzycznej dnia powszedniego wszystkie szlagiery i oklepane kawaki,
bezduszn szmir, ktr buruje karmi lud. Ich miejsce musi zaj prawdziwa,
oryginalna sztuka ludowa, ktra stanie si rdem wspczesnego stylu w yciu
i w twrczoci artystycznej.
Ciekawa rzecz. To, co mwi Ludwik, to bya przecie stara utopia najbardziej konserwatywnych patriotw morawskich. Ci zawsze pomstowali
przeciwko bezbonemu zepsuciu kultury miejskiej. W melodii charlestona
syszeli diabelsk piszczak. Ale co z tego? Tym bardziej zrozumiae byy dla nas
sowa Ludwika.
Jego nastpna uwaga brzmiaa ju zreszt bardziej oryginalnie. Mwi o
jazzie. Jazz wyrs przecie z ludowej muzyki murzyskiej i opanowa cay wiat
zachodni. Zostawmy jednak w spokoju fakt, e jazz zamieni si z czasem w
artyku handlu. Dla nas moe to by krzepicym dowodem, e muzyka ludowa
posiada czarodziejsk moc. Ze moe z niej wyrosn powszechny styl muzyczny
naszej epoki.
Suchalimy Ludwika z mieszanym uczuciem podziwu i niechci. Drania
nas jego pewno siebie. Perorowa z tak min, jak mieli wwczas wszyscy
komunici. Jakby zawar tajn umow z sam przyszoci i mia prawo
wystpowania w jej imieniu. Czulimy do niego niech rwnie dlatego, e naraz
sta si inny ni wtedy, kiedymy go znali. Dla nas by to zawsze dobry kompan i
kpiarz. Teraz mwi z patosem i nie wstydzi si wielkich sw. Odrzucao rwnie
to, e w sposb tak oczywisty, bez wahania, czy losy naszej kapeli z losem
partii komunistycznej, mimo e nikt z nas nie by komunist.
Ale z drugiej strony jego sowa nas frapoway. Jego idee odpowiaday
naszym najskrytszym marzeniom i nagle awansoway nas do rangi wrcz
historycznej.
Zbyt pochlebiay naszej mioci do pieni morawskiej, ebymy je mogli
odrzuci. Jeeli za o mnie chodzi, to po dwakro nie mogem tego uczyni.
Kochaem Ludwika, ale kochaem rwnie ojca, ktry kl w diaby wszystkich
komunistw. Sowa Ludwika przerzucay pomost nad t przepaci.
Nazywam go w duchu szczuroapem. Bo oto zagra na fujarce, a mymy
natychmiast hurmem poszli za nim. Tam gdzie jego myl bya zbyt niewykoczona, spieszylimy mu z pomoc. Przypominam sobie swoj wasn
wypowied. Mwiem o muzyce europejskiej, o jej rozwoju od czasw baroku. Po
okresie impresjonizmu bya ju znuona sama sob. Wyczerpaa ju niemal
wszystkie wasne soki, zarwno w swoich sonatach i symfoniach, jak w swoich
szlagierach. Dlatego te jazz podziaa na ni cudotwrczo. Z jego tysicletnich
korzeni zacza chciwie wysysa wiee soki. Jazz urzek nie tylko europejskie
winiarnie i tancbudy. Urzek take Strawiskiego, Honeggera, Milhauda i
Martina, ktrzy wprowadzili jego rytm do swoich utworw. Ale uwaga! W tym
samym czasie, a waciwie jeszcze o dziesitki lat wczeniej, rwnie ludowa
muzyka wschodnioeuropejska przelaa do y muzyki europejskiej swoj wie,
niezmczon krew. Z niej to przecie czerpali mody Strawinski, Janaek, Bartok
i Enescu! A zatem sam rozwj muzyki europejskiej ustawi paralelnie muzyk
ludow i jazz. Ich udzia w ksztatowaniu si wspczesnej muzyki powanej XX
wieku by rwnorzdny. Inaczej byo tylko z muzyk tzw. szerokich mas. Ludowa
muzyka Europy wschodniej nie wycisna na niej adnego pitna. Tutaj
niepodzielnie panuje jazz. I tutaj te zaczyna si nasze zadanie. Hic Rhodus, hic
salta!
Tak, tak to wanie jest, mwilimy sobie z przekonaniem. W korzeniach
naszej muzyki ludowej tkwi taka sama sia jak w korzeniach jazzu. Jazz posiada
swoj cakiem specyficzn melodyk, w ktrej cigle jeszcze dostrzec mona
pierwotn szeciotonow gam starych pieni murzyskich. Ale i nasza pie
ludowa ma bardzo swoist melodyk, pod wzgldem tonalnym znacznie
bogatsz. Jazz posiada oryginaln rytmik, ktrej bajeczna zoono wyrosa na
tysicletniej kulturze afrykaskich bbnw i tam-tamw. Ale i nasza muzyka jest
cakowicie swoista pod wzgldem rytmu. Wreszcie podstaw jazzu jest
7
Ale wci jeszcze bylimy przyjacimi. Kiedy pad midzy nas pierwszy
cie?
Oczywicie, e wiem. Wiem bardzo dobrze. Stao si to na moim lubie.
Studiowaem w konserwatorium w Brnie, w klasie skrzypiec, i uczszczaem
na uniwersyteckie wykady z teorii muzyki. W trzecim roku mego pobytu w Brnie
zaczem czu si nieswojo. Ojcu wiodo si gorzej z kadym dniem. Przeszed
wylew krwi do mzgu. Skoczyo si dobrze, ale od tej pory musia bardzo na
siebie uwaa. Cigle mylaem o tym, e jest w domu sam i e gdyby co mu si
stao, nie mgby nawet wysa depeszy. W sobot ze strachem jechaem do
domu, a w poniedziaek rano wyjedaem do Brna z nowym niepokojem.
Ktrego dnia nie zdoaem ju znie tego niepokoju. Drczy mnie w
poniedziaek, we wtorek drczy mnie jeszcze bardziej, a w rod wrzuciem
wszystkie manatki do walizki, zapaciem gospodyni i powiedziaem, e ju nie
wrc.
Pamitam do dzi, jak szedem wwczas z dworca do domu. Do naszej wsi,
lecej w bliskim ssiedztwie miasta, idzie si przez pole. Bya jesie i za chwil
zapa mia zmrok. D wiatr, a na polu biegali chopcy puszczajc pod niebo
papierowe latawce na dugachnych sznurach. Mnie te ojciec kiedy zrobi
latawca. Potem chodzi ze mn na pole, wyrzuca latawca w gr i rusza
biegiem, eby powietrze stawio opr papierowemu ciau latawca i wynioso go
wzwy. Mnie to specjalnie nie bawio. Ojciec mia z tego duo wiksz uciech. I
to wanie najbardziej owego dnia wzruszao mnie we wspomnieniach,
przyspieszyem wic kroku. Przebiego mi przez myl, e ojciec wypuszcza tego
latawca w gr do mamy. Od dziecka bowiem a do dzisiaj wyobraam sobie, e
moja matka jest w niebie. Nie, w Boga od dawna nie wierz ani w ywot wieczny,
ani w nic z tych rzeczy. To, o czym mwi, to nie jest wiara. To s wyobraenia.
Nie wiem, czemu miabym z nich zrezygnowa. Bez nich bybym osierocony.
Vlasta zarzuca mi, e jestem marzycielem. Jej zdaniem nie widz rzeczy takimi,
jakie s. Nie widz rzeczy takimi, jakie s, ale oprcz rzeczy widzialnych widz
rwnie i te niewidzialne. Zmylenia i fantazje nie istniej na wiecie ot tak tylko,
bez powodu. Maj swoje miejsce wrd nas. To wanie one czyni z naszych
domw prawdziwe domy.
O swojej matce usyszaem po raz pierwszy, kiedy ju od dawna nie ya.
Dlatego te nigdy jej nie opakiwaem. Zawsze si raczej cieszyem, e jest moda i
pikna, i e jest w niebie. Inne dzieci nie miay matek tak modych jak moja.
Lubi wyobraa sobie witego Piotra, jak siedzi na stoeczku przy oknie, z
ktrego roztacza si widok w d, na ziemi. Moja matka czsto przychodzi tam
do niego, do tego okienka. wity Piotr robi dla niej wszystko, poniewa jest
liczna. Pozwala jej wyglda przez to okienko. I mama nas widzi. Mnie i ojca.
Twarz mojej matki nigdy niebya smutna. Wrcz przeciwnie. Kiedy spogldaa na nas przez okno z portierni witego Piotra, bardzo czsto umiechaa si
do nas. Kto yje yciem wiecznym, nie drczy si tsknot. Wie, e ludzkie ycie
trwa sekund i e spotkanie jest bliskie. Ale kiedy mieszkaem w Brnie i
zostawiaem ojca samego, wydawao mi si, e twarz mamy jest smutna i pena
wyrzutu. A ja chciaem y ze swoj matk w zgodzie.
Spieszyem wic do domu i widziaem latawce, jak szybuj ku niebu, jak
nieruchomiej pod bkitnym sklepieniem. Byem szczliwy. Nie aowaem
niczego, co porzucaem. Oczywicie, kochaem swoje skrzypce i nauk o muzyce.
Ale nie dyem do kariery. Najbardziej nawet zawrotne sukcesy nie wynagrodz
mi radoci z powrotu do domu, gdzie znw otoczony bd tym wszystkim, co
dane mi zostao w chwili narodzin: widnokrgiem rodzinnej ziemi, przytulnoci
paru cian, matk i ojcem. Wracaem do domu z wielk ulg.
Kiedy oznajmiem ojcu, e do Brna ju nie wrc, strasznie si zirytowa.
Nie chcia, ebym z jego powodu marnowa sobie ycie. Musiaem wic mu
wmwi, e wyrzucono mnie ze szkoy za kiepskie postpy w nauce. W kocu w
to uwierzy i rozgniewa si na mnie jeszcze bardziej. Ale mnie to zbytnio nie
martwio. Nie wrciem zreszt do domu po to, eby prnowa. W dalszym cigu
graem jako pierwszy skrzypek w kapeli naszego zespou. W szkole muzycznej
otrzymaem posad nauczyciela gry na skrzypcach. Mogem powici si temu,
co kochaem.
Obejmowao to rwnie i Vlaste. Mieszkaa w ssiedniej wsi, ktra dzisiaj
podobnie jak moja wie tworzy ju peryferie miasta. Taczya w naszym
zespole. Poznaem j w tym czasie, kiedy studiowaem w Brnie, i cieszyem si, e
po powrocie mog si z ni prawie codziennie widywa. Ale tak naprawd, to
zakochaem si dopiero nieco pniej i to nieoczekiwanie, kiedy podczas ktrej
prby upada tak nieszczliwie, e zamaa sobie nog. Niosem j na rkach do
sprowadzonej naprdce karetki pogotowia. Czuem w ramionach jej drobne ciao,
drce i sabe. Uwiadomiem sobie nagle ze zdziwieniem, e mam metr
dziewidziesit wzrostu i wa sto kilo, e mgbym dby z korzeniami wyrywa,
a ona jest taka leciutka i biedna.
Bya to chwila jasnowidzenia. W osbce zbolaej Vlasty ujrzaem nagle inn,
duo bardziej znajom posta. Jak to si stao, e dawno ju na to nie wpadem?
Vlasta to przecie uboga dzieweczka, ktra nie ma na wiecie nic prcz swojej
niewinnoci, uboga dzieweczka, ktr ludzie krzywdz, uboga dzieweczka w
obszarpanej sukience, uboga dzieweczka sierota.
W rzeczywistoci nie bya tym wszystkim. Miaa rodzicw, i to wcale nie
ubogich. Ale wanie dlatego, e to byli zamoni chopi, nowe czasy zaczy
przypiera ich do muru. Vlasta czsto przychodzia do zespou z paczem, dano
od nich duych dostaw. Jej ojca uznano za kuaka. Zarekwirowali mu traktor i
maszyny rolnicze. Grozili wizieniem. al mi jej byo i cieszyem si, e si ni
zaopiekuj. Ubog dzieweczk.
Od czasu kiedy tak j wanie zaczem widzie, opromienion sowem z
ludowej piosenki, miaem uczucie, e tylko znowu przeywam mio,
przeywan ju tysic razy. Jak gdybym gra z jakich bardzo starych nut. Jak
gdyby rozbrzmieway we mnie dwiki ludowej pieni. Unoszony tym potokiem
dwikw, marzyem o lubie i cieszyem si myl o nim.
Dwa dni przed lubem nieoczekiwanie przyjecha Ludwik. Przywitaem go
wylewnie. Natychmiast oznajmiem mu wielk nowin o swoim lubie i
owiadczyem, e jako mj najbliszy przyjaciel musi wystpi w roli wiadka.
Obieca mi. I przyszed.
Koledzy z zespou wyprawili mi prawdziwe morawskie wesele. Ju z samego
rana zjawili si u mnie wszyscy z muzyk i w regionalnych strojach. Pidzie-
Starosta za odpowiedzia:
Dobrze to rzecz wiadoma wszem wobec, e kwiat nastaje
w krasie, wspaniaoci, serce uciesza.
Ale kwiat odchodzi,
owoc nadchodzi.
Tak i my t pann bierzemy nie dla kwiatu, ale dla owocu,
jako e z owocu poytek przychodzi.
Bylimy jedynie niemymi aktorami podstawionymi do dawno ju napisanego tekstu. Ale ten tekst by pikny, porywajcy, i wszystko to bya prawda.
Potem muzyka znw zacza gra i ruszylimy do miasta. Uroczysto odbywaa
si na ratuszu, i tam rwnie przygrywaa nam kapela. Potem by obiad. Po
obiedzie poszlimy do Domu Sowaka. Bya muzyka i tace.
Wieczorem druhny zdjy z gowy Vlasty rozmarynowy wianek i uroczycie
mi go wrczyy. Z rozpuszczonych wosw uploty jej warkocz, okrciy jej wok
gowy, a gow owiny czepcem. By to obrzdek bdcy symbolem, e dziewica
staje si niewiast. Vlasta jednak od dawna ju nie bya dziewic. I waciwie nie
miaa prawa do symbolicznego wianka. Ale nie wydawao mi si to takie wane,
w jakiej innej, daleko istotniejszej paszczynie tracia dziewictwo wanie teraz i
jedynie teraz. W chwili gdy druhny oddaway mi jej wianek.
Mj Boe, co to jest, e wspomnienie jej rozmarynowego wianka wzrusza
mnie bardziej ni nasza pierwsza prawdziwa noc miosna, ni chwila, kiedy
Vlasta naprawd utracia dziewictwo? Nie wiem dlaczego, ale tak jest. Kobiety
pieway pieni, w ktrych w wianek unosia woda, a fale rozplatay je-go
czerwone wstki. Chciao mi si paka. Byem pijany. Miaem przed oczami ten
wianek, ktry pynie, ktry potok oddaje strumieniowi, strumie rzece, rzeka
8
Co mi zrobi Ludwik w czasie lubu? Waciwie nic. Mia zacinite usta i
by jaki dziwny. Kiedy po poudniu grao si i taczyo, koledzy podsunli mu
klarnet. Chcieli, eby gra razem z nimi. Odmwi. Wkrtce potem w ogle sobie
poszed. Na szczcie miaem ju zbyt mocno w czubie, eby zwraca na to
wiksz uwag. Ale nazajutrz stwierdziem, e jego odejcie pozostawio ma
plamk na wczorajszym dniu. Alkohol, ktry rozkada mi si we krwi, rozszerza
t plamk coraz bardziej. A jeszcze bardziej ni alkohol Vlasta, Nigdy nie lubia
Ludwika. Kobiety instynktownie dziel przyjaci swego ma na tych
nieszkodliwych i tych niebezpiecznych. Ludwika zakwalifikowaa Vlasta do tej
drugiej kategorii i zawsze cieszya si, e on mieszka w Pradze.
Kiedy oznajmiem jej, e Ludwik bdzie moim wiadkiem, nie bya zbyt
zachwycona. A nazajutrz po lubie bardzo jej byo na rk, e moe mi
wypomina jego wczorajsze zachowanie. Przez cay czas mia tak min,
jakbymy go wszyscy nudzili. Jest nadty, rogaty, a nosem mao nieba nie
przewierci.
Ale jeszcze tego samego dnia wieczorem Ludwik sam do nas przyszed.
Przynis Vlascie jakie prezenty i tumaczy si. Prosi, bymy mu wybaczyli, e
taki by wczoraj do niczego. Opowiedzia nam, co go spotkao. Wylecia z partii i
uniwersytetu. Nie wie, co bdzie z nim dalej.
Nie wierzyem wasnym uszom i nie wiedziaem, co powiedzie. Zreszt
Ludwik nie chcia, by si nad nim litowano, i szybko sprowadzi rozmow na
inny temat. Nasz zesp mia za dwa tygodnie wyjecha na wielkie tourne za
granic. My, prowincjusze, strasznie si ju z gry na to cieszylimy. Ludwik
wiedzia o tym i zacz wypytywa mnie o nasz podr. A ja natychmiast
uwiadomiem sobie, e Ludwik od dziecka marzy o zagranicy, a teraz pewno
nigdy ju si tam nie dostanie. Ludzi z politycznym kleksem w yciorysie w owym
czasie i jeszcze przez wiele lat potem za granic nie wypuszczano. Widziaem, jak
nasze drogi definitywnie si rozchodz, i staraem si o tym nie mwi. Nie
mogem wic opowiada o naszej podry, poniewa w ten sposb ukazabym w
penym wietle nag przepa midzy moim i jego losem. Chciaem t przepa
okry ciemnoci i baem si kadego sowa, ktre by j mogo owietli. Ale nie
znajdowaem adnego sowa, ktre by jej nie owietlao. Kade zdanie dotyczce
choby troch naszego ycia utwierdzao nas w przekonaniu, e kady z nas
znalaz si cakowicie gdzie indziej. Ze mamy inne moliwoci, inn przyszo.
Ze ycie unosi nas w dwch przeciwnych kierunkach. Usiowaem mwi o
czym, co byoby na tyle powszednie i nieistotne, by nie wyzieraa z tego nasza
obco. Ale to byo jeszcze gorsze. Taka rozmowa o niczym bya kopotliwa i
bardzo szybko staa si nie do zniesienia.
Ludwik poegna si wkrtce i poszed. Zgosi si do brygady gdzie poza
naszym miastem, a ja wyjechaem z zespoem za granic. Od tego czasu nie
widziaem go kilka lat. Pisaem do niego do wojska raz czy dwa razy. Kiedy
wysyaem te listy, doznawaem zawsze tego samego uczucia niezadowolenia co
po naszej ostatniej rozmowie. Nie potrafiem stan twarz w twarz z klsk
Ludwika. Wstyd mi byo, e moje ycie ukada si tak dobrze. Wydawao mi si
rzecz nie do zniesienia kierowa do Ludwika z wyyn swego zadowolenia sowa
otuchy czy wspczucia. Staraem si raczej udawa, e nic si midzy nami nie
zmienio. Opisywaem mu w swoich listach, co robimy, co nowego w zespole,
jakiego mamy nowego cymbalist i co si u nas wydarzyo. Udawaem, e mj
wiat jest nadal naszym wsplnym wiatem. I czuem ca gorycz tego udawania.
Potem, pewnego dnia, mj ojciec otrzyma zawiadomienie aobne. Umara
matka Ludwika. Nikt z nas nie wiedzia nawet, e chorowaa. Kiedy straciem z
oczu Ludwika, znikna mi z oczu rwnie i ona. Teraz, trzymajc zawiadomienie
w rce, uwiadomiem sobie wasn obojtno wobec ludzi, ktrzy cho troch
usunli si z drogi mego ycia. Mego udanego ycia. Czuem si winny, chocia
nic zego waciwie nie zrobiem. A potem dostrzegem co, co mnie przerazio.
Pod zawiadomieniem o mierci matki Ludwika podpisani byli w imieniu
wszystkich krewnych maonkowie Kouteccy. O Ludwiku ani sowa. Nadszed
dzie pogrzebu, Od rana miaem trem przed spotkaniem z Ludwikiem. Ale
Ludwik nie przyjecha. Za trumn szo tylko par osb. Zapytaem Kouteckich,
gdzie jest Ludwik. Wzruszyli ramionami i powiedzieli, e nie wiedz. Kondukt z
trumn zatrzyma si przed duym grobowcem z cik marmurow pyt i z
bia figur anioa.
Bogata rodzina przedsibiorcy zabraa swoim krewnym wszystko, tak e
utrzymywali si jedynie z niewielkiej emerytury. Zosta im tylko ten wielki grb
rodzinny z biaym anioem. Wszystko to widziaem, ale nie mogem zrozumie,
dlaczego tam wanie spuszczaj trumn.
Dopiero pniej dowiedziaem si, e Ludwik siedzia wtedy w wizieniu.
Jego matka bya jedyn osob w naszym miecie, ktra o tym wiedziaa. Kiedy
9
Vlasta nie lubi adnych ekstrawagancji. Siedzenie ot tak sobie w nocy w
ogrodzie to dla niej ekstrawagancja. Usyszaem energiczne pukanie w okienn
szyb. Za oknem czernia surowy cie kobiecej postaci w nocnej koszuli. Jestem
posuszny. Nie umiem sprzeciwia si sabszym, a poniewa mam metr
dziewidziesit wzrostu i podnosz jedn rk stukilowy worek, nie znalazem w
swoim yciu dotychczas nikogo, komu mgbym si sprzeciwi.
Wrciem wic do domu i pooyem si obok Vlasty. eby nie milcze,
wspomniaem, e spotkaem dzi Ludwika.
No i? zapytaa z ostentacyjnym brakiem zainteresowania.
Trudna rada. Nie lubi go. Do dzisiaj nie moe go znie. Zreszt nie ma si
na co uskara. Od naszego lubu tylko jeden raz miaa okazj si z nim widzie.
Byo to w roku pidziesitym szstym. Wtedy owej przepaci, jaka nas
rozdzielia, nie potrafiem zamaskowa kamstwem nawet sam wobec siebie.
Ludwik mia ju za sob sub wojskow, wizienie i kilka lat pracy w
kopalni. Organizowa sobie w Pradze dalsze studia, a do naszego miasta
przyjecha zaatwi jakie formalnoci na milicji. Znowu miaem trem przed tym
spotkaniem. Ale nie spotkaem zamanego cierpitnika. Wrcz przeciwnie.
Ludwik by inny ni ten, jakiego dotychczas znaem. Bya w nim jaka
szorstko, kanciasto i chyba troch wicej spokoju. Nic, co by si domagao
wspczucia. Wydawao mi si, e z atwoci przerzucimy pomost nad
przepaci, ktrej tak si lkaem. eby szybko nawiza dawn ni przyjani,
zaprosiem go na prb naszej kapeli. Sdziem, e cigle jeszcze jest to i jego
kapela. Co z tego, e mamy innego cymbalist, drugiego skrzypka, innego
klarnecist i e ze starej gwardii zostaem tylko ja! Czas ucieka, ale to nie moe
psu nam humoru. Wane jest to, e wpisani jestemy rwnie i w ten
uciekajcy czas.
Ludwika niesusznie ukarano. Ale tym gorzej! Bo w takim razie jego zmiana
pogldw umotywowana jest a nazbyt przejrzycie. Czy czowiek moe
cakowicie zmieni swoj postaw yciow tylko dlatego, e go skrzywdzono?
Wszystko to powiedziaem Ludwikowi prosto w oczy. Ale wtedy znowu
zaszo co nieoczekiwanego. Jak gdyby nagle opado z niego cae to gniewne
rozgorczkowanie. Przyjrza mi si badawczo, a potem zupenie cichym i
spokojnym gosem poprosi, ebym si nie gniewa. e moe si myli. Powiedzia
to tak dziwnie i chodno, e doskonale wiedziaem, i nie myli tego szczerze.
Aleja nie chciaem, eby nasza rozmowa skoczya si takim nieszczerym
akordem. Mimo najgbszego rozgoryczenia powodowa mn przez cay czas mj
pierwotny zamiar. Chciaem porozumie si z Ludwikiem i odnowi dawn
przyja. I mimo e tak ostro emy si starli, miaem nadziej, e gdzie, na
kocu dugiego sporu, moemy odnale kawaek wsplnego gruntu, na ktrym
niegdy tak nam z sob byo dobrze i gdzie bdziemy mogli znowu wsplnie si
zadomowi. Ale na prno prbowaem kontynuowa rozmow. Ludwik
usprawiedliwia si, e lubi czasem przesadza i e niestety znowu pozwoli si
porwa tematowi. Prosi, ebym zapomnia o tym, co mwi.
Zapomnie? Dlaczego mielibymy zapomnie o tak wanej rozmowie? Czy
nie powinnimy raczej prowadzi jej dalej? Ale nastpnego dnia zrozumiaem
waciwy sens tej jego proby. Ludwik nocowa u nas i zosta na niadaniu. Po
niadaniu mielimy jeszcze p godziny czasu na rozmow. Opowiada mi, ile
wysiku go kosztowao, eby pozwolono mu ukoczy ostatnie dwa lata studiw.
Jakie pitno wycisn na jego yciu fakt wyrzucenia go z partii. Jak mu nigdzie
nie ufaj. e tylko dziki pomocy kilku przyjaci, ktrzy znaj go jeszcze z
czasw przed Lutym, bdzie znowu przyjty na uniwersytet. Mwi potem
rwnie o innych swoich znajomych, ktrzy s w podobnej sytuacji co on. Mwi
o tym, jak si ich ledzi, jak skrupulatnie notuje si kad ich wypowied. Jakim
indagacjom poddawani s ludzie z ich otoczenia i jak czsto jaka gorliwa czy
zoliwa opinia moe zama im ycie na dalszych kilka lat. Potem zboczy na
jaki inny temat, a kiedymy si egnali, powiedzia, e cieszy si, e si ze mn
widzia, i jeszcze raz prosi, bym zapomnia, co mi mwi wczoraj.
Zwizek midzy t prob a wzmiank o losach jego znajomych by a
nazbyt wyrany. Zaszokowa mnie. Ludwik przerwa rozmow ze mn dlatego, e
si ba! Ba si, e nasza rozmowa nie zostanie midzy nami! Ba si, e go
zadenuncjuj! Ba si mnie! To byo straszne. I znowu zupenie nieoczekiwane.
Przepa, ktra nas dzielia, bya o wiele gbsza, ni przypuszczaem. Bya tak
gboka, e nie pozwalaa nam nawet na doprowadzenie rozmowy do koca.
10
Vlasta ju pi. Chwilami biedactwo leciutko chrapie. Wszyscy u nas ju
pi. A ja le tu duy, ogromny i myl o swojej bezsilnoci. Tak strasznie j
wtedy odczuem. Przedtem atwowiernie sdziem, e wszystko zaley ode mnie. Z
Ludwikiem nigdy przecie nie wyrzdzilimy sobie adnej krzywdy. Dlaczego przy
dobrej woli nie mielibymy znowu si zbliy?
Okazao si, e to nie zaley ode mnie. Ani nasze oddalenie, ani nasze
zblienie nie byo zalene ode mnie. Miaem wic nadziej, e to kwestia czasu.
Czas upywa. Od chwili naszego ostatniego spotkania mino dziesi lat.
Ludwik ukoczy w tym czasie studia, dosta wietn posad, jest naukowcem w
dziedzinie, ktra go interesuje. Siedz z daleka jego losy. Siedz je z mioci. Nie
mog uwaa Ludwika ani za swego wroga, ani za czowieka obcego. To mj
przyjaciel, ale przyjaciel zaklty. Powtarza si jak gdyby historia z bajki, kiedy to
narzeczona ksicia zostaa przemieniona w wa czy ab. W bajkach ratowaa
zawsze wszystko wytrwaa cierpliwo ksicia.
Ale na razie czas nie zdejmuje czarw z mego przyjaciela. Par razy w tym
czasie mwiono mi, e Ludwik zatrzymywa si w naszym miecie. Ale nigdy nie
zajrza do mnie. Dzisiaj spotkaem go i uda, e mnie nie widzi. Cholerny Ludwik!
Wszystko to zaczo si od naszej ostatniej rozmowy. Czuem, jak rok po
roku staj si coraz bardziej osierocony, jak w gbi mej duszy kiekuje strach.
Czym dalej, tym wiksze zmczenie, czym dalej, tym mniej radoci i sukcesw.
Zesp odbywa co roku swoje zagraniczne tourne, aie zaprosze powoli
ubywao, a dzisiaj nigdzie nas ju prawie nie zapraszaj. Pracujemy nadal, coraz
gorliwiej, ale wok nas panuje cisza. Stoj w opustoszaej sali. I wydaje mi si,
e to Ludwik by tym, ktry rozkaza, abym zosta sam. Na samotno bowiem
skazuj czowieka nie wrogowie, lecz przyjaciele.
Od tego czasu coraz czciej wymykam si na poln drog biegnc wrd
maych poletek. Na poln drog, gdzie na miedzy ronie samotny krzak gogu.
Tam spotykam si z moimi ostatnimi wiernymi. Jest tam dezerter ze swymi
chopcami. Jest wdrowny grajek, a za widnokrgiem drewniany domek, w nim
za Vlasta, uboga dzieweczka.
Dezerter nazywa mnie krlem i obiecuje, e w kadej chwili mog schroni
si pod jego opiek. Wystarczy tylko przyj pod krzak gogu. Tam zawsze si
odnajdziemy.
[V]
1
Spaem dugo i cakiem dobrze; wspomnienia, ktrym wydawaem si
wieczorem (a do pnej nocy) na pastw, mimo caej swojej goryczy nie miay
wpywu na rytm mego fizycznego ycia, wdroonego w surow dyscyplin, ktr
sam sobie narzuciem, kiedy po trzydziestce po raz pierwszy przyszo mi do
gowy, e nie bdzie mi oszczdzony powszechny los starzejcych si ludzi.
Obudziem si dopiero po smej, nie pamitaem adnych snw, ani dobrych, ani
zych, gowa mnie nie bolaa, tylko nie chciao mi si wstawa, a ja nie broniem
si przed t niechci, poniewa od pewnego czasu nie chc w niej widzie
kaprysu, lecz pojmuj j jako dobroczynny symptom modzieczego lenistwa.
Zostaem wic w ku; sen wznis pomidzy mn a owym spotkaniem w
pitek wieczr jaki wiatrochron, za ktrym czuem si (przynajmniej na chwil)
bezpiecznie ukryty. Nie znaczy to, e tego ranka ucja znikna z mojej
wiadomoci, ale staa si znowu abstrakcj.
Abstrakcj? Tak. Kiedy w Ostrawie ucja tak zagadkowo i okrutnie znikna
z mego ycia, nie miaem z pocztku praktycznie adnej moliwoci, by jej
szuka. A w miar jak mijay lata (po moim wyjciu z wojska), powoli traciem
ch do takich poszukiwa. Mwiem sobie, e ucja, chobym nie wiem jak
bardzo j kocha i choby bya nie wiem jak jedyna, jest nierozdzielna od
sytuacji, w jakiej spotkalimy si i zakochali w sobie. Wydawao mi si, e jest
jaki bd w rozumowaniu, jeli czowiek abstrahuje ukochan istot ze
wszystkich okolicznoci, w ktrych j pozna i w ktrych ona yje, jeli z
zapamita wewntrzn koncentracj usiuje j oczyci ze wszystkiego, co nie
jest ni sam, a wic rwnie i z historii, ktr wsplnie przeyli i ktra tworzy
ramy ich mioci.
Nie kocham przecie w kobiecie tego, czym ona jest sama przez si i dla
siebie, ale to, co mi z siebie daje, czym jest dla mnie. Kocham j jako bohaterk
naszej wsplnej przygody. Czym byaby posta Hamleta bez zamku w Elsynorze,
bez Ofelii, bez wszystkich konkretnych sytuacji, przez ktre przechodzi, czym
byaby bez tekstu swojej roli, czym byaby wyabstrahowana z tego wszystkiego?
Co by z niej pozostao poza jakim pustym, niemym, iluzorycznym kanonem?
Rwnie i ucja, wyrwana z ta ostrawskich peryferii, bez ryczek podawanych
2
Wszystko, co rozgrywao si midzy mn i Helen, byo dzieem precyzyjnie
obmylanego planu. Rzecz prosta, e i Helena nie nawizaa stosunku ze mn
bez konkretnych zamiarw ze swej strony, ale jej zamiary nie przekraczay granic
nieokrelonego pragnienia kobiety, ktra chce zachowa swoj spontaniczno,
swj poetyczny sentymentalizm i ktra wobec tego nie stara si z gry
reyserowa ani aranowa biegu wypadkw. Za to ja dziaaem od pocztku jako
wiadomy araner przygody, ktr mam przey, i nie pozostawiaem
przypadkowemu natchnieniu ani doboru swoich sw i propozycji, ani na
przykad wyboru pokoju, w ktrym chciaem si znale z Helen sam na sam.
Baem si najmniejszego nawet ryzyka, eby nie zmarnowa nadarzajcej
si okazji, na ktrej zaleao mi tak bardzo nie dlatego, eby Helena bya
specjalnie moda, specjalnie mia czy urodziwa, ale tylko i wycznie dlatego, e
nosia to nazwisko, jakie nosia; e jej mem by czowiek, ktrego
nienawidziem.
Kiedy pewnego dnia powiedziano mi u nas w instytucie, e ma si do mnie
zgosi niejaka towarzyszka Zemankova z radia i e mam udzieli jej informacji
na temat naszych bada, przyszed mi wprawdzie natychmiast na myl mj
dawny kolega uniwersytecki, ale uwaaem t zbieno nazwisk za zwyky
przypadek i jeli byo mi nieprzyjemnie, e przysyaj j wanie do mnie, to z
zupenie innych powodw.
W naszym instytucie ustalia si ju nienaruszalna zasada, e wszystkich
moliwych dziennikarzy kieruje si wanie do mnie i e wanie mnie kae si w
imieniu instytutu urzdza wykady, kiedy prosz o to rozmaici wychowawcy
3
To nie adna winiarnia, to zwyke mieszkanie powiedziaa Helena, kiedy
z przedpokoju zajrzaa do pokoju Kostki.
To nie jest zwyke mieszkanie; byoby to zwyke mieszkanie, gdyby
zajmowaa je pani albo ja; specyfika tego mieszkania polega na tym, e nie jest
ono ani moje, ani pani; nigdzie nie poniewiera si tutaj ani moja, ani pani
bielizna, ani moje, ani pani wspomnienia, nie zalatuje tu ani moim, ani pani
domem; to jest obce mieszkanie, i wanie dlatego dla nas obojga jest ono czyste,
i wanie dlatego moemy si tutaj czu swobodnie.
Sdz, e udao mi si wygosi znakomit obron samej idei wypoyczonego mieszkania, ale moja elokwencja bya cakowicie zbyteczna. Helena
bynajmniej nie zastanawiaa si nad tym, e wprowadziem j do cudzego
mieszkania, i niepotrzebny jej by do tego aden komentarz. Wprost przeciwnie,
wydawao si, e od chwili gdy przekroczya prg, bya gotowa przej od
kokieterii (ktra przemawia dwuznacznikami i udaje zabaw) do tego rodzaju
zachowania, ktre ma ju tylko jeden sens i znaczenie i ktre stwarza sobie
iluzj, e nie jest zabaw, ale samym yciem. Przystana na rodku pokoju
Kostki, obejrzaa si w moj stron, a ja wyczytaem w jej spojrzeniu, e czeka
ju tylko, bym do niej podszed, pocaowa j i obj. W chwili gdy tak patrzya,
bya dokadnie t Helen, jaka istniaa w mojej wyobrani: Helen bezsiln i
wydan na pastw.
Podszedem do niej, podniosa ku mnie twarz; zamiast j pocaowa (na co
tak czekaa) umiechnem si do niej i ujem w palce ramiona jej niebieskiego
paszcza. Zrozumiaa i rozpia go. Zaniosem paszcz na wieszak w przedpokoju.
Nie, teraz, kiedy wszystko byo ju gotowe (moje chci i jej bezwolno), nie
chciaem si pieszy i ryzykowa, e w popiechu mog pomin co z tego
wszystkiego, co chciaem mie. Zaczem jak banaln rozmow: powiedziaem,
eby usiada, wskazywaem jej rne drobiazgi w mieszkaniu Kostki, otworzyem
szafk, gdzie staa butelka wdki, ktr mi wczoraj Kostka pokaza, i zrobiem na
jej widok zdziwion min; potem j otworzyem, postawiem na stole dwa mae
kieliszki i nalaem.
Upij si rzeka.
Upijemy si oboje odparem (cho wiedziaem, e ja si nie upij, e nie
chc si upi, poniewa musz wszystko zachowa wiernie w pamici).
Nie umiechna si; bya powana; wypia i powiedziaa:
Wie pan, Ludwiku, czuabym si strasznie nieszczliwa, gdyby pan sobie
pomyla, e jestem taka, jak te znudzone damulki, co to szukaj przygd. Nie
jestem naiwna i wiem, e mia pan w swoim yciu wiele kobiet i e kobiety same
nauczyy pana, i mona je lekko traktowa. Ale ja byabym nieszczliwa...
Ja rwnie bybym nieszczliwy rzekem gdyby pani bya taka jak
inne i traktowaa niepowanie kad przygod miosn, ktra odciga pani od
ma. Gdyby bya pani wanie taka, nasze spotkanie nie miaoby dla mnie
sensu.
Doprawdy? spytaa.
Doprawdy, Heleno. Ma pani racj, miaem wiele kobiet i nauczyy mnie, e
mona je beztrosko zmienia jedn na drug, ale spotkanie z pani to co innego.
Nie mwi pan tego ot tak tylko?
Nie. Kiedy spotkaem pani po raz pierwszy, bardzo szybko zrozumiaem,
e ju od lat, od wielu lat czekam wanie na pani,
Pan przecie nie lubi frazesw. Nie mwiby pan tego, gdyby pan tak nie
czu.
Nie, nie mwibym, nie umiem udawa mioci, to jedyna rzecz, ktrej
mnie kobiety nigdy nie nauczyy. I dlatego nie kami pani, Heleno, chocia to
brzmi niewiarygodnie: kiedy pani zobaczyem, zrozumiaem, e wanie na
pani czekaem przez tyle lat. e czekaem na pani, nie znajc jej nawet. I e
teraz musi pani by moja, e to nieuniknione jak los.
Mj Boe rzeka Helena i przymkna oczy; miaa na twarzy czerwone
plamy, moe od alkoholu, a moe ze zdenerwowania, i teraz bya jeszcze bardziej
t Helen, jak widziaem zawsze w swojej wyobrani: bezsiln i wydan na
pastw.
Ach, Ludwiku, przecie ze mn byo wanie tak samo. Ja ju od pierwszej
chwili wiedziaam, e to nasze spotkanie to nie aden flirt, i dlatego wanie
Jeszcze przed chwil towarzyszka z warkoczami dawaa mi jak przynajmniej szans obrony. Miaem ostatni okazj zrozumie surow krytyk
towarzyszy, utosami si z ni, przyj j i na tej zasadzie domaga si pewnego
zrozumienia take z ich strony. Ale swoj nieoczekiwan odpowiedzi wyczyem
si nagle z ich kategorii mylenia, odmwiem grania roli w komedii, ktr
powszechnie odgrywano na setkach i tysicach zebra, na setkach komisji
dyscyplinarnych, a wkrtce potem rwnie na setkach rozpraw sdowych: roli
oskaronego, ktry sam si oskara i gorliwoci swego samooskarenia
(absolutnym utosamieniem si z oskarycielami) wybaguje zmiowanie nad
sob.
I znw przez chwil panowaa cisza. Potem zacz mwi Zemanek. Powiedzia, e nie moe poj, co w moich antypastwowych sformuowaniach
mogoby pobudza do miechu. Odwoa si znowu do sw Fuika i owiadczy,
e chwiejno i sceptycyzm w sytuacjach krytycznych z reguy przeobraa si w
zdrad, a partia to twierdza, ktra w swych murach adnego zdrajcy tolerowa
nie bdzie. Potem powiedzia, e swoim wystpieniem dowiodem, i nigdy w
ogle nic nie rozumiaem, e nie tylko w partii nie ma dla mnie miejsca, ale e
nie zasuguj na to, by klasa robotnicza oya na moje wyksztacenie. Postawi
wniosek o wykluczenie mnie z partii i usunicie z uniwersytetu. Obecni na sali
podnieli rce, a Zemanek owiadczy mi, e mam odda legitymacj partyjn i
wyj.
Wstaem i pooyem na stole przed Zemankiem moj legitymacj. Zemanek
nawet na mnie nie spojrza; nie widzia mnie ju. Aleja widz teraz jego on,
siedzi przede mn pijana, czerwona na twarzy, z sukni zadart do pasa. Jej
grube nogi obramowane s u gry czerni elastycznych majtek; to s nogi,
ktrych rozwieranie i zwieranie wyznaczao rytm dziesiciu lat ycia Zemanka.
Na tych nogach pooyem teraz swoje donie i doznaem uczucia, e trzymam w
rku samo ycie Zemanka. Patrzaem w twarz Heleny, w jej oczy, ktre na dotyk
moich doni zareagoway leciutkim przymkniciem powiek.
Niech si pani rozbierze, Heleno powiedziaem cicho.
Wstaa z tapczanu, podwinita spdnica zelizna si znowu do kolan.
Patrzaa mi w oczy nieruchomym spojrzeniem i bez sowa (nie spuszczajc ze
mnie wzroku) zacza rozpina zamek. Uwolniona spdnica spyna po nogach
na podog; wysza z niej lew nog, a praw podniosa j, wzia w rk i
odoya na krzeso. Staa teraz w sweterku i halce. Potem cigna sweterek
przez gow i rzucia go w lad za spdniczk.
A moja dusza nie tylko przeobraaa si w medium tego trzeciego, nieobecnego, ale nakazywaa memu ciau, by stao si medium jego ciaa, a potem
cofaa si o par krokw i spogldaa na te kurczowe zmagania dwch cia, cia
dwojga maonkw, aby nagle da memu ciau rozkaz, by stao si znowu samym
sob, by wmieszao si do tego maeskiego stosunku i brutalnie go zniweczyo.
Na szyi Heleny nabrzmiaa niebieska ya, a jej ciaem targn spazm;
odwrcia gow w bok, zbami wgryza si w poduszk.
Wyszeptaa moje imi, a jej oczy poprosiy mnie o chwil wytchnienia.
Ale moja dusza kazaa mi nie ustawa; pdzi j z rozkoszy w rozkosz,
umczy do ostatka, zmienia pooenie jej ciaa, eby nie zostao ukryte, utajone
ani jedno spojrzenie, ktrym patrza na ni ten trzeci, nieobecny; nie, nie
uyczy jej ani chwili wytchnienia, odtwarza wci na nowo ten spazm, w
ktrym staje si prawdziwa, wanie taka, jaka jest, autentyczna, w ktrym nic
nie udaje, w ktrym wrya si w pami tego trzeciego, tego, ktrego tu nie ma,
jak stempel, jak piecz, jak szyfr, jak znak. A wic ukra ten tajny szyfr, t
krlewsk piecz! Spldrowa sezam Pawa Zemanka, wszystko spenetrowa i
wszystko porozrzuca, zostawi w nim spustoszenie.
Patrzyem w twarz Heleny, zaczerwienion i zeszpecon grymasem; pooyem do na tej twarzy; pooyem na niej do jak na przedmiocie, ktry
moemy obraca, przewraca, gnie i mitosi, i czuem, e ta twarz tak wanie
przyjmuje dotknicie mojej doni: jak rzecz, ktra chce, by j obracano i
gnieciono; obrciem jej gow na bok; potem na drug stron; kilka razy
odwracaem tak t gow i nagle to obracanie zamienio si w pierwszy policzek i
drugi, i trzeci. Helena zacza szlocha i krzycze, ale nie by to krzyk blu, lecz
krzyk podniecenia, jej broda unosia si ku mnie, a ja biem, biem, biem; a
potem zobaczyem, e nie tylko jej broda, ale i piersi unosz si ku mnie, i biem
j (pochylony nad ni) po ramionach, po biodrach i po piersiach...
Wszystko ma swj koniec; i to wspaniae dzieo zniszczenia dobiego
wreszcie koca. Leaa na brzuchu w poprzek tapczanu, znuona i wyczerpana.
Na jej plecach widniao brunatne okrge znami, a niej, na poladkach,
czerwone lady uderze.
Wstaem i zataczajc si przeszedem przez pokj; otworzyem drzwi i
znalazem si w azience; odkrciem kran z zimn wod i obmyem rce, twarz,
cae ciao. Uniosem gow i ujrzaem w lustrze swoje odbicie: moja twarz bya
umiechnita; na widok tej umiechnitej twarzy mj umiech przeszed w
miech zaczem si mia. Wytarem si rcznikiem i usiadem na krawdzi
zapytaa, czy ten pan ma tutaj jakie due lustro, eby nas moga tak wanie
obejrze. Lustra nie byo, znajdowaa si tu tylko oszklona biblioteczka;
usiowaa zobaczy nas w jej szybie, ale obraz by zbyt niewyrany; podesza do
biblioteczki i zacza si mia, kiedy na grzbietach ksiek przeczytaa napisy:
Biblia, Kalwin, Instytucje. Listy przeciw jezuitom, Hus; wycigna Bibli, stana
w patetycznej pozie, otworzya na chybi trafi ksik i kaznodziejskim tonem
zacza czyta. Zapytaa mnie, czy byaby dobrym ksidzem. Powiedziaem jej, e
bardzo jej do twarzy, kiedy tak czyta Bibli, ale e musi si ju ubra, bo pan
Kostka lada chwila nadejdzie.
Ktra godzina? zapytaa.
Wp do sidmej.
Chwycia mnie za przegub lewej rki, gdzie nosz zegarek, i krzykna:
Ty kamczuchu! Dopiero za pitnacie szsta! Chcesz si mnie pozby!
Marzyem, eby ju sobie posza, eby jej ciao (tak straszliwie materialne)
zdematerializowao si, eby roztajao, zamienio si w potoczek, odpyno albo
przemienio si w par i uleciao przez okno ale to ciao byo tutaj, ciao,
ktrego nikomu nie odebraem, poprzez ktre nikogo nie pokonaem i nie
zniszczyem, odtrcone ciao, opuszczone przez ma, ciao, ktre chciaem
wykorzysta, a ktre wykorzystao mnie, a teraz cieszy si z tego, podskakuje i
dokazuje.
W aden sposb nie udao mi si skrci mojej dziwnej udrki. Dopiero koo
wp do sidmej zacza si ubiera. Zobaczya przy tym na swoim ramieniu
czerwon prg od mojego uderzenia; pogaskaa j; powiedziaa, e bdzie miaa
po mnie pamitk a do chwili, kiedy mnie znw zobaczy; natychmiast jednak
si poprawia: zobaczy mnie na pewno duo wczeniej, jeszcze zanim ta
pamitka zniknie z jej ciaa; staa przede mn (jedna poczocha ju wcignita, a
drug trzymaa w rku) i prosia, ebym jej obieca, e na pewno zobaczymy si
wczeniej.
Ubieraa si dugo. Wysza par minut przed sidm.
5
Otworzyem okno, marzyem bowiem, eby wiatr jak najszybciej wywia
wszelkie wspomnienia tego niepotrzebnego popoudnia, wszystkie resztki
zapachw i odczu. Potem szybko uprztnem butelk, wyrwnaem poduszki
[VI]
1
Wiele lat ju si nie widzielimy, a waciwie widzielimy si zaledwie kilka
razy w yciu. To dziwne, poniewa w swojej wyobrani spotykam si z Ludwikiem
Jahnem bardzo czsto i w monologach wewntrznych zwracam si do niego jako
do swego gwnego przeciwnika. Tak ju przywykem do jego niematerialnej
obecnoci, e poczuem zmieszanie, kiedy wczoraj, po wielu latach, spotkaem go
nagle jako prawdziwego czowieka z krwi i koci.
Nazwaem Ludwika swoim przeciwnikiem. Czy mam prawo tak go nazwa?
Stykaem si z nim przecie dziki zbiegowi okolicznoci za kadym razem, kiedy
znalazem si w jakim krytycznym pooeniu, i wanie on zawsze mi pomaga.
Ale pod tym zewntrznym przymierzem ziaa zawsze otcha wewntrznego
rozdwiku. Nie wiem, czy Ludwik zdawa sobie z tego spraw w tej samej mierze
co ja. Na pewno przywizywa wiksz wag do naszego zewntrznego przymierza
ni do wewntrznych rnic. By nieustpliwy wobec przeciwnikw zewntrznych
i tolerancyjny wobec wewntrznych antagonizmw. Ja nie. Ja wanie na odwrt.
Nie chc przez to powiedzie, e nie lubi Ludwika. Kocham go tak, jak kochamy
swoich przeciwnikw.
2
Poznaem go w czterdziestym sidmym roku na ktrym z tych burzliwych
zebra, od ktrych a kipiao wtedy na wyszych uczelniach. Wayy si losy
kraju. Wszyscy to czuli, ja czuem to take i we wszystkich dyskusjach, sporach i
gosowaniach byem po stronie komunistycznej mniejszoci przeciwko
wikszoci, ktr na uniwersytetach tworzyli w tym czasie ludowcy i narodowi
socjalici.
Wielu chrzecijan, katolikw i ewangelikw, miao mi to wtedy za ze.
Uwaali za zdrad fakt, e zwizaem si z ruchem, ktry na swojej tarczy
wypisa haso bezbonictwa. Kiedy spotykam si z nimi dzisiaj, sdz, e po
pitnastu latach uznaem chyba wreszcie swj wczesny bd. Ale musz ich
rozczarowa. Nie zmieniem do dzisiaj swego stanowiska ani na jot.
Tak, ruch komunistyczny rzeczywicie odrzuca religi. Ale tylko chrzecijanie, ktrzy nie chc widzie belki we wasnym oku, mog wini o to sam
komunizm. Powiedziaem: chrzecijanie. Ale gdzie oni waciwie s? Widz wok
siebie tylko pozornych chrzecijan, ktrzy yj akurat tak samo jak niewierzcy.
A przecie by chrzecijaninem to znaczy y inaczej. To znaczy i drog
Chrystusow, naladowa Chrystusa. To znaczy wyrzec si wasnych korzyci,
dobrobytu i wadzy i zwrci si ku biednym, ponionym i cierpicym. Ale czy
tak wanie postpowa Koci? Mj ojciec by robotnikiem, wiecznie
bezrobotnym i pokornie wierzcym w Boga. Pobonie obraca ku Niemu twarz,
ale Koci nigdy nie obrci ku niemu swego oblicza. Pozosta samotny wrd
blinich, samotny w onie Kocioa, sam ze swoim Bogiem, a do choroby i
mierci.
Koci nie zrozumia, e ruch robotniczy jest ruchem ponionych i wzdychajcych, ktrzy pragn sprawiedliwoci. Cakowicie wbrew duchowi Jezusowemu odwrci si od nich. Nie leao w jego interesie zabiega wraz z nimi i
dla nich o Krlestwo Boe na ziemi. Zwiza si z wyzyskiwaczami i w ten sposb
ruchowi robotniczemu odebra Boga. A teraz zarzuca komunizmowi, e jest
bezbony? Co za przewrotno! Tak, ruch socjalistyczny jest bezbony, ale ja
widz w tym bicz boy, przeznaczony dla nas, chrzecijan. Bicz za nasz
nieczuo wobec biednych i cierpicych.
I co mam robi w tej sytuacji? Ma mnie przeraa fakt, e Kocioowi ubywa
wyznawcw? Ma mnie przeraa fakt, e w szkoach wychowuje si dzieci w
duchu antyreligijnym? Co za gupota! Prawdziwej religijnoci niepotrzebna jest
przyja wadzy wieckiej. Wrogo wadzy wieckiej umacnia tylko wiar.
A moe mam walczy z socjalizmem, poniewa z naszej winy jest on bezbony? Jeszcze wiksza gupota! Mog tylko bole gboko nad tragiczn
pomyk, ktra odcigna socjalizm od Boga, mog tylko wyjania t pomyk i
pracowa nad jej naprawieniem.
A zreszt po co ten niepokj, bracia chrzecijanie? Wszystko dzieje si z
woli boej i czsto zadaj sobie pytanie, czy Bg celowo nie daje ludziom do
zrozumienia, e czowiek nie moe bezkarnie zasi na Jego tronie i e
najsprawiedliwszy nawet ukad stosunkw wieckich bez Jego udziau musi
zwyrodnie i upa.
Pamitam te lata, kiedy ludzie u nas czuli si ju o krok od raju. I byli
dumni, e to ich raj i eby dosta si do niego, aden Bg w niebie nie jest im
potrzebny. A potem ten raj rozpyn im si nagle w rkach.
3
Przed wydarzeniami lutowymi zreszt fakt, e jestem chrzecijaninem, by
komunistom na rk. Chtnie suchali, kiedy wyjaniaem socjaln tre Ewangelii, kiedy pomstowaem na zgnilizn starego wiata z jego kapitaami i wojnami;
dowodziem pokrewiestwa midzy chrzecijastwem i komunizmem. Chodzio
im przecie o to, by pozyska sobie jak najszersze warstwy spoeczestwa, chcieli
pozyska rwnie i wierzcych. Ale po Lutym wszystko zaczo si bardzo szybko
zmienia. Jako asystent stanem w obronie kilku suchaczy, ktrzy z powodu
politycznych przekona swoich rodzicw mieli zosta usunici z uniwersytetu.
Zaprotestowaem przeciw temu i popadem w konflikt z wadzami uczelni. I nagle
zaczy odzywa si gosy, e czowiek o orientacji tak zdecydowanie
chrzecijaskiej nie moe we waciwy sposb wychowywa modziey
socjalistycznej. Wydawao si, e bd musia walczy o swoj egzystencj. I
wtedy doszo do mnie, e na plenarnym zebraniu partyjnym uj si za mn
student Ludwik Jahn. Mwi, e byaby to raca niewdziczno, gdyby
zapomniano, co zrobiem dla partii przed Lutym. A kiedy jako argument
wysunito mj chrzecijaski wiatopogld, owiadczy, e to w moim yciu tylko
etap przejciowy, ktry dziki swojej modoci na pewno przezwyci.
Poszedem wic do niego i podzikowaem, e stan w mojej obronie.
Powiedziaem mu jednak, e nie chciabym wprowadza go w bd i e wobec
tego chc zwrci mu uwag, e jestem od niego starszy i nie ma nadziei, ebym
swoj wiar przezwyciy. Zaczlimy dyskutowa na temat istnienia Boga, o
przemijalnoci i wiecznoci, o stosunku Kartezjusza do religii, o tym, czy Spinoza
by materialist, i o wielu innych rzeczach. Nie doszlimy do porozumienia.
Spytaem w kocu Ludwika, czy widzc, jaki jestem niepoprawny, nie auje, e
mnie broni. Odpar, e wiara religijna to moja sprawa osobista i e w kocu
nikomu nic do tego.
Od tego czasu nie spotkaem si ju z nim na wydziale. Tym bardziej
zbliyy si nasze losy dziki swemu podobiestwu. Chyba w trzy miesice po
naszej rozmowie usunito Jahna z partii i uniwersytetu. A jeszcze p roku
pniej i ja odszedem z uczelni. Czy mnie wyrzucono? Wyszczuto? Tego nie
mog powiedzie. Prawd jest tylko to, e w miar upywu czasu przeciwko mnie
i moim przekonaniom odzywao si coraz wicej gosw. Prawd jest, e niektrzy
moi koledzy napomykali, i powinienem zoy jakie publiczne owiadczenie w
duchu ateistycznym. I prawd jest, e na wykadach miaem par nieprzyjemnych incydentw z agresywnymi studentami-komunistami, ktrzy chcieli
obrazi moje uczucia religijne. Wniosek o moje odejcie z uniwersytetu wisia w
4
Pjdcie za mn rzek Jezus swoim uczniom, a oni bez protestu odchodzili od swych sieci, od swych odzi, od swoich domw i rodzin i szli za Nim.
aden, ktry rk sw przyoy do puga, a oglda si nazad, nie jest sposobny
do krlestwa Boego.
Kiedy syszymy gos Chrystusa, ktry nas wzywa, musimy bez protestu i
za Nim. Wszystko to znane jest dobrze z Ewangelii, ale w dzisiejszych czasach
brzmi ju jak bajka. Jakie tam naladowanie w naszym prozaicznym yciu!
Dokd i za kim mielibymy i opuciwszy swoje sieci?
A przecie gos wzywajcy rozlega si i w naszym wiecie, o ile mamy
wyczulony such. Ale wezwanie nie przychodzi do nas poczt w postaci depeszy
czy listu poleconego. Przychodzi zakamuflowane. I rzadko kiedy w rowej
uwodzicielskiej szacie. Nie to, co sobie wybierzesz, ale to, co ci spotka wbrew
twemu wyborowi, wbrew myli twojej i pragnieniu twemu, t drog id, tam ja
czekam, tam uczniem bd, oto czas twj, tdy szed twj mistrz...
Miaem wiele powodw, by trzyma si swojej posady asystenta. Bya
stosunkowo wygodna, dawaa mi duo wolnego czasu na dalsze studia oraz
nadzieje na doywotnie stanowisko profesora uniwersytetu. A przecie
przestraszyem si wanie tego, e dr o swoj posad. Przestraszyem si tego,
tym bardziej e w tym samym czasie widziaem, jak zmuszano do opuszczenia
wyszych uczelni wielu wartociowych ludzi, pedagogw i studentw.
Przestraszyem si swego przywizania do wygodnego ycia, ktrego
zagwarantowany spokj i stabilizacja oddala mnie od niespokojnych losw moich
blinich. Zrozumiaem, e wnioski o usunicie mnie z uniwersytetu s
wezwaniem. Usyszaem, e kto mnie odwouje. e kto ostrzega mnie przed
wygodn karier, ktra ptaaby moje myli, moj wiar i sumienie.
Moja ona, z ktr miaem picioletnie wwczas dziecko, nalegaa oczywicie, jak moga, abym si broni i robi wszystko, by pozosta na uczelni.
Mylaa o synku, o przyszoci rodziny. Nic innego dla niej nie istniao. Kiedy
popatrzyem na jej starzejc si ju wtedy twarz, przelkem si tej cikiej
5
Komunici, zupenie na sposb ludzi wierzcych, uwaaj, e czowiek,
ktry dopuci si jakiego przewinienia wobec partii, moe otrzyma rozgrzeszenie, jeeli odejdzie na pewien czas do pracy na roli lub wrd robotnikw.
W ten sposb w latach, ktre przyszy po Lutym, wielu inteligentw szo na
krtszy lub duszy czas do kopal, fabryk, na budow i do pegeerw, aby po
tajemnym oczyszczeniu si w tym rodowisku mogli znowu powrci do urzdw,
szk czy komitetw.
Kiedy zaproponowaem wadzom uniwersyteckim, e odejd z uczelni, i nie
prosiem przy tym o adn now prac naukow, tylko owiadczyem, e chc
pj midzy ludzi, najchtniej do jakiego majtku pastwowego jako
specjalista komunici u nas na uczelni, wrogowie i przyjaciele, zrozumieli to
nie w sensie mojej wiary, ale swojej wasnej: jako wyraz zupenie wyjtkowego
samokrytycyzmu. Ocenili to i pomogli mi znale bardzo dobr posad w
majtku pastwowym w Zachodnich Czechach, gdzie by wietny kierownik i
pikna okolica. Na drog obdarzyli mnie niezwykle pozytywn opini.
W nowym miejscu pracy byem naprawd szczliwy. Czuem si jak nowo
narodzony. Majtek pastwowy zaoono w opuszczonej i na wp tylko
zamieszkaej przez Czechw wsi pogranicznej, skd po wojnie wysiedlono
Niemcw. Wszdzie dokoa rozcigay si wzgrza, przewanie niezalesione,
pokryte pastwiskami. W dolinach midzy nimi rozrzucone byy z rzadka domki
nadmiernie rozcignitych wiosek. Czste mgy snujce si po okolicy kady si
6
Zdarzyo si to w roku 1951. Wrzesie by chodny, ale w poowie padziernika nagle si ocieplio i cudowna jesie trwaa a do pnego listopada.
Stogi siana przesychay na pagrkowatych kach, a ich zapach roznosi si
daleko po okolicy. W trawie zaczy si pojawia wte odyki zimowitw. I wtedy
wanie zaczto mwi w okolicznych wsiach o modej, tuajcej si dziewczynie.
Chopcy z ssiedniej wsi wybiegli na skoszone ki. Bawili si haaliwie,
pokrzykiwali na siebie, a tu nagle zobaczyli, jak z jednego stogu wychodzi
dziewczyna, potargana, ze dbami siana we wosach, dziewczyna, ktrej aden
z nich nigdy tu nie widzia. Rozejrzaa si bojaliwie dookoa i zacza biec w
stron lasu. Znikna im z oczu, zanim zdecydowali si pogna za ni.
Na dodatek jedna wieniaczka z tej samej wsi opowiadaa, e ktrego
popoudnia, kiedy krztaa si koo domu, zjawia si przed ni ni std, ni zowd
dziewczyna mniej wicej dwudziestoletnia, w zniszczonym paszczyku, i ze
spuszczon gow poprosia j o kawaek chleba.
Skde si tu wzia? spytaa j wieniaczka. Dziewczyna odpowiedziaa,
e ma przed sob dug drog.
I piechot idziesz?
Zgubiam pienidze odpara tamta.
Wieniaczka dalej nie wypytywaa i wyniosa jej chleb i mleko.
Do tych opowiada dooy te swoje pastuch z naszego majtku. Bdc w
grach zostawi na pieku nasmarowan kromk chleba i dzbanek z mlekiem.
7
Krtko trwaa ta bajka. Kiedy kierownik naszego majtku wybra si z
przewodniczcym miejscowej Rady Narodowej daleko w teren, eby obejrze par
nie zamieszkaych dotd domkw, ktre zostay po Niemcach; chcieli urzdzi w
nich domy noclegowe dla robotnikw rolnych, pracujcych daleko od wsi. W
drodze zapa ich deszcz, ktry wkrtce przeszed w ulew. W pobliu by tylko
niski wierkowy zagajnik, a na jego skraju staa szopa z sianem. Pobiegli tam,
otworzyli drzwi zamknite tylko drewnianym kokiem, i weszli do rodka. wiato
wpadao przez otwarte drzwi i szpary w dachu. Zobaczyli wygnieciony w sianie
doek. Usadowili si tam, suchali bbnicych o dach kropel, wdychali
oszaamiajcy zapach siana i gadali o tym i o owym. I nagle grzebic rk w
stercie siana, ktra wznosia si na prawo od niego, przewodniczcy wyczu pod
suchymi dbami co twardego. Bya to walizka. Stara, brzydka, tania,
tekturowa walizka. Nie wiem, jak dugo wahali si obcy mczyni przed
naruszeniem cudzej tajemnicy. Pewne jest tylko, e walizk otworzyli i znaleli w
niej cztery sukienki, wszystkie nowe i adne. Elegancja tych sukienek stanowia
dziwny kontrast z prowincjonaln zniszczon walizk i nasuwaa podejrzenie o
kradzie. Pod sukienkami byo jeszcze par sztuk damskiej bielizny, a pomidzy
nimi zagrzebana paczka listw zwizana niebiesk wsteczk. To byo wszystko.
Do dzisiaj nic nie wiem o tych listach. Nie wiem te, czy kierownik i
przewodniczcy przeczytali je. Wiem tylko, e na ich podstawie ustalili nazwisko
adresatki: ucja Szebetkwna.
Kiedy gowili si nad nieoczekiwanym znaleziskiem, przewodniczcy odkry
w sianie jeszcze jeden przedmiot. Obtuczony dzbanek na mleko. Ten
emaliowany niebieski dzbanek, o ktrego zagadkowym znikniciu ju od dwch
tygodni co wieczr opowiada w gospodzie pastuch z pegeeru.
Potem wszystko potoczyo si ju w sposb nieodwracalny. Przewodniczcy
czeka ukryty w zagajniku, a kierownik zszed do wsi i wysa do przewodniczcego wiejskiego milicjanta. Dziewczyna o zmierzchu wrcia do swojej
8
Obaj mczyni, ktrzy schwytali ucj w szopie na siano, byli dobrymi
ludmi. Przewodniczcy, byy parobek, poczciwiec, ojciec szeciorga dzieci,
przypomina starych wiejskich badaczy Pisma witego. Milicjant by to naiwny,
dobroduszny grubas z sumiastym wsem. aden z nich muchy by nie
skrzywdzi.
A jednak po raz pierwszy zrobio mi si dziwnie ciko na duszy, kiedy
usyszaem o schwytaniu ucji. Do dzisiaj serce mi si ciska, kiedy wyobraam
sobie kierownika i przewodniczcego, jak grzebi w jej walizce, jak bior do rk
wszystkie te osobiste przedmioty, wstydliw tajemnic jej brudnej bielizny, jak
zagldaj tam, gdzie nikomu zaglda nie wolno.
I to samo uczucie przygnbienia ogarnia mnie dzisiaj, ilekro wyobra
sobie nork w sianie, z ktrej nie ma ucieczki i gdzie jedyne drzwi tarasuje
dwch barczystych chopw.
Kiedy potem dowiedziaem si wicej o ucji, ze zdziwieniem uwiadomiem
sobie, e w obu tych przykrych sytuacjach objawia mi si od razu sama
kwintesencja jej losu. Obie te sytuacje byy obrazem gwatu.
9
Tej nocy ucja nie spaa ju w szopie, ale na elaznym ku w sklepiku,
ktry milicja przerobia na komisariat. Nastpnego dnia przesuchiwano j w
Radzie Narodowej. Dowiedzieli si, e dotychczas pracowaa i mieszkaa w
Ostrawie. e ucieka stamtd, bo nie moga tam ju wytrzyma. Kiedy chcieli
dowiedzie si od niej czego bardziej konkretnego, napotkali na uparte
milczenie.
Dlaczego ucieka tutaj, do Zachodnich Czech? Powiedziaa, e jej rodzice
mieszkaj w Chebie. Dlaczego nie pojechaa do nich? Wysiada z pocigu daleko
przed Chebem, bo po drodze zacza si ba. Ojciec przez cae ycie tylko j bi.
Przewodniczcy Rady Narodowej oznajmi ucji, e zostanie odesana z
powrotem do Ostrawy, skd odesza bez obowizujcego wypowiedzenia. ucja
odpara, e na pierwszej stacji ucieknie z pocigu. Jaki czas na ni krzyczeli, ale
potem doszli do wniosku, e nic przez to nie osign. Zapytali wic, czy maj j
odesa do domu, do Chebu. Z wciekoci pokrcia gow. Jeszcze przez
chwil rozmawiali z ni surowo, ale potem w przewodniczcym wzio gr jego
mikkie serce.
No wic czego chcesz?
Spytaa, czy mogaby zosta tutaj i pracowa. Wzruszyli ramionami i
powiedzieli, e zapytaj w tutejszym pegeerze.
Kierownik cigle walczy z niedoborem si roboczych.
Propozycj Rady Narodowej przyj bez wahania. Potem oznajmi mi, e
dostan do inspektw pracownic, o co od dawna prosiem. Tego samego jeszcze
dnia przewodniczcy Rady Narodowej przyszed przedstawi mi ucj.
Pamitam dobrze ten dzie. Bya druga poowa listopada i soneczna dotd
jesie po raz pierwszy ukazaa swoje wietrzne i chmurne oblicze. My deszcz.
Staa w brzowym paszczu, z walizk, z pochylon gow i obojtnym
spojrzeniem obok wysokiego przewodniczcego. Trzyma w rku niebieski
dzbanek i przemawia z patosem:
Jeli le postpowaa, mymy ci wybaczyli i ufamy ci. Moglimy odesa
ci z powrotem do Ostrawy, ale zostawilimy ci tutaj. Klasa robotnicza wszdzie
potrzebuje porzdnych ludzi. Nie spraw jej zawodu.
Potem poszed do kancelarii odda dzbanek naszego pastucha, a ja zaprowadziem ucj do cieplarni, przedstawiem j dwm zatrudnionym tam
dziewcztom i wytumaczyem, na czym bdzie polegaa jej praca.
10
Osoba ucji przesania wspomnienie wszystkiego, co wtedy dziao si w
moim yciu. Mimo to w jej cieniu posta przewodniczcego Rady Narodowej
rysuje mi si bardzo wyranie. Kiedy wczoraj siedzia pan w fotelu naprzeciw
mnie, Ludwiku, nie chciaem pana urazi. Powiem to wic panu przynajmniej
teraz, kiedy jest pan znowu moim przeciwnikiem, tym czowiekiem, ktrego
znaem najlepiej, czym w rodzaju wytworu mojej wyobrani, czym w rodzaju
cienia: byy parobek, ktry chcia stworzy raj dla swoich cierpicych blinich,
ten peen zapau poczciwiec i entuzjasta, wygaszajcy naiwne, podniose sowa o
przebaczeniu, zaufaniu i klasie robotniczej, by memu sercu i moim
11
Kiedy ludzie potrafi jeszcze jako przenie si w mylach w wiat bani,
peni s szlachetnych uczu, wraliwoci i poezji. W wiecie ycia powszedniego
peni s niestety ostronoci, nieufnoci i podejrze. Tak te zachowali si wobec
ucji. Ledwie odesza z dziecicych bani i przeobrazia si w prawdziw
dziewczyn, wsppracownic i wspmieszkank, natychmiast staa si
obiektem zainteresowania niewolnego od zoliwoci, jak odczuwaj ludzie w
stosunku do strconych z nieba aniow i rusaek wygnanych z bajki.
Na niewiele przydaa si ucji jej maomwno. Mniej wicej w miesic
pniej przyszy do pegeeru jej papiery z dziau kadr z Ostrawy. Dowiedzielimy
si z nich, e pracowaa najpierw w Chebie jako uczennica w zakadzie
fryzjerskim. Dopucia si przestpstwa natury obyczajowej i spdzia rok w
domu poprawczym, skd potem pojechaa do Ostrawy. Wykazaa si tutaj
sumiennoci w pracy. W internacie zachowywaa si wzorowo. Przed swoj
ucieczk dopucia si jedynego, zupenie nieoczekiwanego przewinienia:
przyapano j, jak krada kwiaty na cmentarzu.
Informacje byy nieprzyjemne i zamiast odsoni rbka tajemnicy ucji,
uczyniy j raczej jeszcze bardziej zagadkow. Obiecaem kierownikowi, e
zaopiekuj si ucj. Pocigaa mnie. Pracowaa w milczeniu i z zapamitaniem.
Bya niemiaa, ale jednoczenie spokojna. Nie znajdowaem w niej nic z
ekstrawagancji dziewczyny yjcej par tygodni na wczdze. Kilka razy
owiadczya, e czuje si u nas dobrze i e nie chce std odej. Bya agodna,
gotowa do ustpstw w kadym sporze, tote stopniowo zyskiwaa sobie sympati
towarzyszek pracy. Mimo to w jej maomwnoci wci jeszcze byo co, co
zdradzao bolesne koleje losu i jak moraln krzywd. Niczego nie pragnem
bardziej, ni eby si przede mn wyspowiadaa, ale wiedziaem jednoczenie, e
wystarczajco duo zadawano jej w yciu pyta i e kady rodzaj indagacji
prawdopodobnie przypomina jej przesuchanie. Nie wypytywaem zatem o nic i
sam zaczem opowiada. Rozmawiaem z ni codziennie. Mwiem o swoich
planach zaoenia w majtku plantacji zi leczniczych. Opowiadaem jej, jak za
dawnych czasw ludzie na wsi przyrzdzali wywary z rnych rolin. Mwiem o
12
Zbyt wielkie brzemi musiaa dwiga na swoich wtych ramionach.
Potrzebowaa kogo, kto by jej pomg, ale nikt tego nie potrafi. Pomoc, jak
ofiarowuje ci religia, ucjo, jest prosta: oddaj si. Oddaj si razem ze swoim
brzemieniem, pod ktrym padasz. Jest w tym ogromna ulga: y w oddaniu. Ja
wiem, e nie miaa komu si odda, poniewa baa si ludzi. Ale jest jeszcze
Bg. Oddaj si Jemu. Bdzie ci lej.
Odda si to znaczy odrzuci dotychczasowe ycie. Wyrwa je z duszy.
Wyspowiada si. Powiedz mi, ucjo: dlaczego ucieka z Ostrawy? Czy to z
powodu tych kwiatw na grobie?
Dlatego te.
13
...a dopu umarym grze umare swoje powiedzia Jezus. Kwiaty na
grobach nale do ywych. Ty nie znaa Boga, ucjo, ale tsknia do Niego. W
14
Byo ich szeciu, i ona jedna. Szeciu, od szesnastu do dwudziestu lat. Ona
miaa szesnacie. Tworzyli band. Mwili o tej swojej bandzie z szacunkiem,
jakby to bya jaka pogaska sekta. Tego dnia rozmawiali o uwiadamianiu.
Przynieli kilka butelek taniego wina. Braa udzia w pijatyce ze lepym
oddaniem, w ktre wkadaa ca niezaspokojon mio crki do matki i ojca.
Pia, kiedy oni pili, miaa si, kiedy oni si miali. Potem kazali jej si
rozebra. Nigdy dotd nie robia tego w ich obecnoci. Ale poniewa, kiedy si
wahaa, rozebra si najpierw sam szef bandy, zrozumiaa, e rozkaz nie jest
wymierzony tylko przeciw niej, i potulnie usuchaa. Ufaa im, ufaa nawet ich
wulgarnoci, byli jej tarcz i oson, nie umiaa sobie wyobrazi, e mogaby ich
utraci. Byli jej matk i ojcem. Pili, miali si i wydawali jej dalsze rozkazy.
Rozsuna nogi. Baa si, wiedziaa, co to znaczy, ale usuchaa. Potem krzykna
i zacza krwawi. Chopcy wrzeszczeli, wznosili kieliszki i wylewali ordynarne,
spienione wino na plecy szefa bandy, na jej drobne ciako, midzy ich nogi,
wykrzykiwali co o Chrzcie i Wtajemniczeniu, potem szef wsta z niej, a zbliy si
do niej nastpny czonek bandy, podchodzili wedug wieku, na kocu ten
najmodszy, ktry te mia szesnacie lat, tak jak i ona, ale ucja ju nie moga,
nie moga wytrzyma blu, chciaa odpocz, chciaa by ju sama, a poniewa
to by ten najmodszy, odwaya si go odepchn. Ale on wanie dlatego, e by
najmodszy, nie chcia zosta upokorzony. By przecie czonkiem bandy,
penoprawnym czonkiem! Chcia tego dowie i dlatego uderzy ucj w twarz, a
nikt z pozostaych nie stan w jej obronie, poniewa wszyscy wiedzieli, e ten
najmodszy ma prawo, e susznie domaga si tego, co mu si naley. ucji
trysny zy z oczu, ale nie miaa odwagi si zbuntowa i po raz szsty rozwara
uda...
Gdzie to byo, ucjo?
Mieszkanie jednego z bandy, jego rodzice mieli oboje nocn zmian, bya
tam kuchnia i jeden pokj, w pokoju st, kanapa i ko, nad drzwiami napis w
ramkach Szcz Boe, a nad kiem obraz: pikna kobieta w bkitnej szacie
z dzieckiem przy piersi.
Maria Panna? Nie wiedziaa.
A potem, ucjo, co byo potem?
Potem czsto si to powtarzao. W tym mieszkaniu, a take w innych,
rwnie i pod goym niebem, za miastem. W bandzie stao si to ju zwyczajem.
15
Byem zaskoczony i zdumiony, kiedy przedwczoraj Ludwik powiedzia mi
przez telefon, e zna ucj. Na szczcie nie zna jej bliej. czy go w Ostrawie
jakoby jaki przelotny flirt z dziewczyn, z ktr ucja mieszkaa w internacie.
Kiedy zapyta mnie o ni wczoraj ponownie, opowiedziaem mu wszystko. Ju od
dawna czuem potrzeb zrzucenia z siebie tego ciaru, ale nie znalazem
dotychczas czowieka, ktremu mgbym si zwierzy z caym zaufaniem. Ludwik
jest mi yczliwy, a przy tym jest wystarczajco daleki od mego ycia, tym bardziej
za od ycia ucji. Nie musiaem si zatem obawia, e wystawiam tajemnic
ucji na niebezpieczestwo.
Nie, tego, co wyznaa mi ucja, nie zdradziem nikomu poza Ludwikiem.
Niemniej jednak o tym, e bya w domu poprawczym i e krada kwiaty na
cmentarzu, wiedzieli w majtku wszyscy z jej papierw, ktre przysano z
wydziau personalnego. Zachowywali si wobec niej cakiem yczliwie, ale stale
przypominali jej t przeszo. Kierownik mwi o niej jako o maej zodziejce
cmentarnej. Mwi to cakiem dobrotliwie, ale dawne grzechy ucji przez takie
gadanie nadal utrzymyway si przy yciu. ucja stale i wci bya winna. A przy
tym niczego nie potrzebowaa bardziej ni cakowitego przebaczenia. Tak,
Ludwiku, potrzebowaa przebaczenia, musiaa przej przez w tajemniczy
czyciec, ktry dla was jest nieznany i niezrozumiay.
Albowiem ludzie nie potrafi sami przebaczy, nie jest to nawet w ich mocy.
Nie maj wadzy, by zniweczy grzech, ktry si sta. To nie jest w mocy samego
16
Wszystko, co na tej ziemi naley do Boga, moe nalee do diaba. Take i
ruchy uprawiajcych mio kochankw. Dla ucji stay si uosobieniem ohydy.
cz si dla niej z twarzami zezwierzconych wyrostkw z bandy, a potem z
twarz nachalnego onierza. Och, widz go wyranie przed sob, jakbym go
znal! Przeplata banalne sowa o mioci, sodkie jak ulepek, z chamsk
brutalnoci samca trzymanego w celibacie za drutami koszar. I nagle ucja
pojmuje, e czue swka to tylko faszywy woal na wilczym ciele chamstwa. I
cay wiat mioci jej si wali, zapada w otcha odrazy.
Tutaj si kryo rdo choroby, od tego musiaem zacz. Czowiek, idcy
brzegiem morza i wymachujcy zapamitale latarni w wycignitej rce, moe
by szalecem. Ale w nocy, kiedy na falach znajduje si zabkana d, ten sam
czowiek jest wybawc. Ziemia, na ktrej yjemy, jest terenem pogranicznym
midzy niebem i piekem. adne postpowanie nie jest samo przez si dobre ani
ze. Dopiero jego miejsce w szeregu czyni je dobrym lub zym. Take i mio
fizyczna, ucjo, sama przez si nie jest ani dobra, ani za. Jeli bdzie w zgodzie z
prawami, ktre ustanowi Bg, jeli bdziesz kochaa wiernym uczuciem, to i
mio bdzie dobra, a ty bdziesz szczliwa. Poniewa tak ju ustanowi Bg, e
17
Stao si to, co si sta nie powinno. Kiedy w umiechu ucji ujrzaem jej
pogodzon z yciem dusz, osignem cel. Trzeba mi byo odej. Ale nie
odszedem. I le si stao. Mieszkalimy nadal w tym samym pegeerze. ucja bya
szczliwa, promieniaa, podobna bya do wiosny, ktra wok nas powoli
przechodzia ju w lato. A ja zamiast by rwnie szczliwy, baem si tej
ywioowej wiosny, ktr sam rozbudziem i ktra zwracaa si do mnie caym
swym rozkwitajcym kwieciem, o ktrym wiedziaem, e nie naley do mnie, e
nie wolno mu do mnie nalee. Miaem przecie w Pradze syna i on, ktra
cierpliwie czekaa na moje rzadkie przyjazdy do domu.
Baem si przerwa intymne stosunki z ucj, eby jej nie zrani, ale nie
miaem cign ich dalej, wiedziaem bowiem, e nie mam do tego prawa.
Pragnem ucji, ale jednoczenie baem si jej mioci, bo nie wiedziaem, co z
ni pocz. Z najwikszym jedynie wysikiem utrzymywaem swobodny charakter
naszych dawnych rozmw. Stany midzy nami moje wtpliwoci. Wydawao mi
si, e moja moralna pomoc dla ucji zostaa teraz zdemaskowana, e waciwie
pragnem ucji fizycznie od pierwszej chwili, kiedy j zobaczyem, e
postpowaem jak uwodziciel strojcy si w szaty pocieszyciela i kaznodziei. e
zatem wszystkie te rozmowy o Jezusie i Bogu byy jedynie parawanem dla
najbardziej przyziemnych, ziemskich namitnoci. Wydawao mi si, e z chwil
gdy daem upust swojej dzy, skalaem czysto moich pierwotnych zamiarw i
bez reszty zaprzepaciem swoj zasug przed Bogiem.
Ale gdy tylko doszedem do tego wniosku, moje rozwaania zrobiy w ty
zwrot: co za pycha, krzyczaem na siebie w duchu, co za egoistyczne denie,
pragn zasugi, chcie podoba si Bogu! C znacz ludzkie zasugi w Jego
oczach? Nic, nic, nic! ucja mnie kocha i jej zdrowie zaley od mojej mioci! A
jeeli zepchn j z powrotem w otcha rozpaczy tylko po to, eby samemu by
czystym? Czy Bg wanie dlatego nie bdzie mn pogardza? A jeli nawet moja
mio jest grzechem, to co jest waniejsze ycie ucji czy moja niewinno? To
przecie bdzie mj grzech, tylko ja go wezm na swoje sumienie, tylko ja sam
wydam na siebie wyrok!
W te moje rozmylania i wtpliwoci wtargno nagle wydarzenie z zewntrz. W centrali zmontowano przeciwko mojemu kierownikowi oskarenie
natury politycznej. Kierownik broni si rkami i nogami, wic zarzucono mu na
dodatek jeszcze i to, e otacza si podejrzanymi elementami. Jednym z tych
elementw byem ja: czowiek, ktry za pogldy antypastwowe zosta
wyrzucony z uniwersytetu, kleryka. Kierownik na prno dowodzi, e ani nie
18
By jesienny dzie roku 1956. Po raz pierwszy od piciu lat spotkaem
wtedy Ludwika w wagonie restauracyjnym pocigu pospiesznego jadcego z Pragi
do Bratysawy. Ja jechaem na budow jakiej fabryki we Wschodnich
Morawach, Ludwik za rozwiza wanie kontrakt- w kopalniach ostrawskich i
19
Gdyby Ludwik sysza mj monolog, mgby pomyle, e jestem niewdziczny. Wiem, e bardzo mi pomg. Wtedy w pidziesitym szstym roku,
kiedy spotkalimy si w pocigu, bola nad moim losem, al mu byo moich
zdolnoci i natychmiast zacz si zastanawia, jak znale dla mnie prac, ktra
dawaaby mi zadowolenie i w ktrej mgbym by lepiej wykorzystany. Zdumiao
mnie wtedy, jak szybko i skutecznie zabra si do rzeczy. Pogada w swoim
rodzinnym miecie z jakim przyjacielem. Chcia, ebym uczy przyrody w
tamtejszej szkole. To bya z jego strony odwaga. Antyreligijna propaganda
osigna wtedy punkt kulminacyjny i przyjcie do szkoy redniej wierzcego
nauczyciela byo rzecz prawie niemoliw. Wzi to zreszt pod uwag rwnie
przyjaciel Ludwika i wymyli inne rozwizanie. W ten sposb dostaem si na
oddzia zakany tutejszego szpitala, gdzie ju od omiu lat hoduj na myszach i
krlikach wirusy i bakterie.
Tak to jest. Gdyby nie Ludwik, nie mieszkabym tutaj, a i ucja by tu nie
mieszkaa.
W par lat po moim odejciu z pegeeru wysza za m. Nie moga zosta w
majtku, poniewa jej m szuka pracy w miecie. Zastanawiali si, gdzie by
zarzuci kotwic. I wtedy wymoga na swoim mu, eby si przenis tutaj, do
miasta, w ktrym mieszkaem.
Nie otrzymaem nigdy w yciu wikszego daru, wikszej nagrody. Moja
owieczka, moja gobka, moje dziecko, ktre uzdrowiem i wykarmiem wasn
dusz, powraca do mnie. Niczego ode mnie nie chce. Ma swego ma. Ale chce
by blisko mnie. Jestem jej potrzebny. Musi czasami sysze mj gos. Widzie
mnie na niedzielnej mszy. Spotyka mnie na ulicy. Byem szczliwy i w tej
chwili zdaem sobie spraw, e nie jestem ju mody, e jestem starszy, ni sdz,
i moe ucja jest jedynym dzieem mego ycia.
e to mao, Ludwiku? Wcale nie. To wystarczy, a ja jestem szczliwy.
Jestem szczliwy, szczliwy, szczliwy...
20
O, jake ja sam siebie okamuj! Z jakim uporem staram si utwierdzi w
przekonaniu o susznoci swojej drogi yciowej! Jak chepi si si swojej wiary
przed niewierzcym!
Tak, udao mi si ucj doprowadzi do wiary w Boga. Udao mi si uleczy
j i ukoi. Uwolniem j z odrazy do mioci fizycznej. I w kocu zszedem jej z
drogi. Tak, ale co dobrego jej przez to daem?
Maestwo ucji nie jest udane. Jej m to gbur, otwarcie j zdradza i
mwi, e j le traktuje. ucja nigdy mi si do tego nie przyznaa. Wie, e to by
mnie zmartwio. Ze swego ycia stwarzaa dla mnie atrap szczcia. Ale
mieszkamy w maym miecie, gdzie nic nie da si ukry.
O, jak ja potrafi si okamywa! Zrozumiaem intrygi polityczne, wymierzone przeciw kierownikowi pegeeru, jako zaszyfrowany nakaz Boga, bym
odszed. Ale jak rozpozna gos Boga wrd tylu innych gosw? A jeeli gos,
ktry wwczas usyszaem, by tylko gosem mego tchrzostwa?
Miaem przecie w Pradze on i dziecko. Nie byem do nich przywizany,
ale nie umiaem take od nich odej. Baem si sytuacji bez wyjcia. Baem si
mioci ucji, nie wiedziaem, co z ni pocz. Przeraay mnie komplikacje, w
jakie by mnie wpltaa.
Udawaem anioa, ktry jej przynosi zbawienie, a w rzeczywistoci byem
tylko jeszcze jednym z jej gwacicieli. Raz jeden tylko j miaem i odwrciem si
od niej. Udawaem, e przynosz jej przebaczenie, a tymczasem to ona miaa mi
co przebacza. Bya zrozpaczona i pakaa, kiedy wyjedaem, a jednak w par
lat pniej przyjechaa tu za mn i tutaj zamieszkaa. Rozmawiaa ze mn.
Zwracaa si do mnie jako do przyjaciela. Miaem jej ycie w swoim rku. W
mojej mocy byo jej szczcie. I uciekem. Nikt nigdy nie zawini wobec niej tak
jak ja. I oto przychodzi mi na myl, e uywam domniemanych rozkazw boych
jedynie jako pretekstu, by mc si wykrci od swoich ludzkich obowizkw.
Boj si kobiet. Boj si ich ciepa. Boj si ich nieustannej obecnoci. Przeraao
mnie ycie z ucj, tak samo jak przeraa mnie myl, e miabym si przenie
na stae do dwupokojowego mieszkania nauczycielki w ssiednim miecie.
A dlaczego waciwie pitnacie lat temu dobrowolnie odszedem z uniwersytetu? Nie kochaem swojej ony, ktra bya o sze lat starsza ode mnie.
Nie mogem ju znie ani jej gosu, ani jej twarzy, nawet regularnego tykania
zegara w domu nie byem ju w stanie wytrzyma. Nie mogem z ni y, ale nie
mogem take jej skrzywdzi rozwodzc si z ni, poniewa bya dobra i nigdy
niczym wobec mnie nie zawinia. I oto nagle usyszaem zbawienny gos
uroczystego wezwania. Usyszaem Jezusa, jak woa, bym porzuci swoje sieci.
O Boe, czy naprawd tak jest? Czy naprawd jestem tak aonie mieszny? Powiedz, e tak nie jest! Upewnij mnie! Odezwij si, Boe, odezwij si
goniej! Nie sysz Ci wcale wrd tego zgieku niewyranych gosw!
[VII]
1
Kiedy pnym wieczorem wrciem od Kostki do siebie do hotelu, byem
zdecydowany wyjecha nazajutrz rano do Pragi, poniewa nie miaem tu ju
czego szuka; moja podstpna misja w rodzinnym miecie bya skoczona. Na
nieszczcie jednak miaem w gowie taki koowrt, e do pnej nocy
przewracaem si na ku (skrzypicym ku) i nie mogem zasn; kiedy
wreszcie usnem, spaem niespokojnie, co chwila si budziem, i dopiero nad
ranem zapadem w gbszy sen. Wskutek tego obudziem si pno, dopiero koo
dziewitej, ranne autobusy i pocigi ju odeszy, a najblisze poczenie z Prag
miaem dopiero koo drugiej po poudniu. Kiedy to sobie uprzytomniem,
ogarna mnie niemale rozpacz; czuem si tu jak rozbitek i nagle gorco
zatskniem za Prag, za swoj prac, za biurkiem w swoim mieszkaniu, za
ksikami. Ale nie byo rady: musiaem zacisn zby i zej na d do
restauracji na niadanie.
Wszedem tam ostronie, baem si bowiem, e mog si spotka z Helen.
Ale nie byo jej tam (pewno uganiaa ju po ssiedniej wsi z magnetofonem
przewieszonym przez rami i zawracaa gow przypadkowym przechodniom
idiotycznymi pytaniami podsuwajc im mikrofon); za to sala restauracyjna pena
bya ludzi, ktrzy gono rozmawiajc i palc siedzieli nad swoim piwem, kaw,
ytniwk czy koniakiem. Biada mi. Zrozumiaem, e i tym razem moje rodzinne
miasto nie uyczy mi przyzwoitego niadania.
Wyszedem na ulic; bkitne niebo, strzpiaste chmurki, rosncy upa,
lekko unoszcy si kurz, ulica wychodzca na rwny szeroki plac ze sterczc na
nim wie (tak, z t, ktra przypomina onierza w hemie), wszystko to owiono
mnie smtkiem pustki. Z daleka dobiega podchmielony wrzask rzewnej
sowackiej piosenki (w ktrej, jak mi si wydawao, zaklty by smutek, step i
dugotrway galop zwerbowanych uanw) i w myli wynurzya mi si ucja, ta
dawno przebrzmiaa historia, ktra w owej chwili przypominaa t rzewn pie i
przemawiaa do mego serca, przez ktre przeszo (jak przez step) kilka kobiet, nic
tam po sobie nie pozostawiajc, tak jak unoszcy si kurz nie pozostawia ladu
na tym paskim rozlegym placu, osiada midzy kostkami bruku, znowu si
wzbija i znowu z powiewem wiatru sunie dalej.
Stpaem po tych pokrytych kurzem kostkach bruku i czuem przytaczajc lekko pustki, ktra lega na moim yciu: ucja, bogini ulotnoci,
zabraa mi kiedy sam siebie, wczoraj obrcia wniwecz moj precyzyjnie
obmylon zemst, a zaraz potem zamienia take i wspomnienie o sobie w co
rozpaczliwie miesznego, w jak groteskow pomyk, poniewa to, co mi
opowiedzia Kostka, wiadczyo o tym, e przez wszystkie te lata wspominaem
kogo innego ni ona, nigdy bowiem waciwie nie wiedziaem, kim jest ucja.
Zawsze z upodobaniem powtarzaem sobie, e jest dla mnie jak abstrakcj, legend i mitem, ale teraz zrozumiaem, e w tych poetycznych
terminach krya si prawda bynajmniej nie poetyczna; e nie znaem ucji; e nie
znaem jej takiej, jaka bya naprawd, jaka bya sama przez si i dla siebie. Nie
dostrzegaem w niej (w lepym egocentryzmie) nic poza tymi stronami jej
osobowoci, ktre bezporednio mnie dotyczyy (mojej samotnoci, mojej niewoli,
mojej potrzeby czuoci i ciepa); nie bya dla mnie niczym wicej ni funkcj
mojej wasnej sytuacji yciowej; wszystko, co wykraczao w niej poza t moj
sytuacj, wszystko, co byo tylko ni sam, wymykao mi si. Ale skoro istotnie
bya dla mnie jedynie funkcj pewnej sytuacji, to jest zupenie logiczne, e z
chwil gdy sytuacja ta ulega zmianie (gdy wytworzya si inna sytuacja, gdy ja
sam zestarzaem si i zmieniem), znikna rwnie moja ucja, poniewa potem
bya ju tylko tym, co mi si w niej wymkno, co mnie nie dotyczyo, czym
wybiegaa poza mnie. I dlatego te zupenie logiczne byo to, e po pitnastu
latach w ogle jej nie poznaem. Ju od dawna bya dla mnie (a ja nie mylaem o
niej inaczej, jak tylko o istocie dla mnie) innym, obcym czowiekiem.
Pitnacie lat sza za mn depesza o mojej porace i dogonia mnie. Ten
dziwak Kostka (ktrego zawsze traktowaem tylko na wp serio) znaczy dla niej
wicej, wicej dla niej uczyni, lepiej j zna i lepiej (nie chc powiedzie bardziej,
poniewa sia mojej mioci bya maksymalna) j kocha: wyznaa mu wszystko
mnie nic; uczyni j szczliw ja nieszczliw; pozna jej ciao ja nigdy. A
przecie na to, bym posiad jej ciao, ktrego tak desperacko podaem,
wystarczyaby tylko jedna cakiem prosta rzecz: ebym j rozumia, ebym j
zna, ebym j kocha nie tylko za to, co wizao si ze mn, ale i za to, co w niej
nie dotyczyo mnie bezporednio, czym bya sama przez si i dla siebie. Ale ja
tego nie potrafiem i dlatego wyrzdziem krzywd i sobie, i jej. Zalaa mnie fala
gniewu na siebie samego, na mj wczesny wiek, liryczny wiek, kiedy czowiek
sam dla siebie jest zbyt wielk zagadk, by mg interesowa si zagadkami,
ktre s poza nim, i kiedy ci inni (choby najbardziej kochani) s dla niego
jedynie ruchomym zwierciadem, w ktrym ze zdumieniem oglda swoje wasne
uczucia, wasne wzruszenie, wasn warto. Tak, przez cae te pitnacie lat
mylaem o ucji jedynie jako o zwierciadle, w ktrym zachowa si mj
wczesny obraz.
Ujrzaem chodny pokj z jednym jedynym kiem, na ktre przez brudn
szyb padao wiato latarni, ujrzaem zacieky opr ucji. Wszystko to
przypominao kiepski art: ja uwaaem j za dziewic, a ona opieraa mi si
wanie dlatego, e dziewic nie bya i baa si prawdopodobnie chwili, kiedy
odkryj t prawd. Albo te jej opr mia jeszcze inne uzasadnienie (ktre
koresponduje z wizerunkiem ucji, jaki wytworzy sobie Kostka): pierwsze
drastyczne przeycia seksualne zohydziy ucji akt miosny i pozbawiy go dla
niej znaczenia, ktre posiada on dla wikszoci ludzi; odary go bez reszty z
tkliwoci i uczucia; dla tej dziewczynki-kurewki ciao byo czym wstrtnym, a
mio czym bezcielesnym; dusza wypowiedziaa ciau cich i nieubagan
wojn.
To wytumaczenie (takie melodramatyczne, a takie przecie prawdopodobne) przemawiao do mnie, uprzytamniajc mi owo aosne rozdarcie (sam tak
dobrze je znaem w wielu postaciach) midzy dusz i ciaem, i przywodzio mi na
myl (poniewa smutek ustawicznie przeplata si tu ze miesznoci) histori,
ktra kiedy serdecznie mnie ubawia: jedna moja dobra znajoma, kobieta
lekkich raczej obyczajw (z ktrych sam zreszt do woli korzystaem), zarczya
si z pewnym fizykiem i bya zdecydowana tym razem wreszcie przey mio;
eby jednak bya to prawdziwa mio (w odrnieniu od niezliczonych
stosunkw miosnych, jakie miaa za sob), odmawiaa narzeczonemu a do nocy
polubnej zblienia fizycznego; wieczorami spacerowaa z nim wrd drzew,
ciskaa mu rk, caowaa si z nim w cieniu latar i w ten sposb pozwalaa,
by jej dusza (nie obciona sprawami ciaa) przeywaa zawrotne wzloty. W
miesic po lubie rozwioda si z nim i skarya si rozgoryczona, e zawid jej
wielkie uczucia, poniewa okaza si kiepskim kochankiem, niemale impotentem.
Z dala wci jeszcze dobiega pijany wrzask, rzewna sowacka pie mieszaa si z groteskowym posmakiem wspomnianej historii, z jaow pustk
miasta i z moim smutkiem, do ktrego teraz na dodatek doczy si gd. Byem
zreszt kilka krokw od baru mlecznego, szarpnem drzwiami, ale byy
zamknite, jaki czowiek przechodzi obok i powiedzia:
Ano tak, dzisiaj cay bar mleczny jest na uroczystoci.
Na Jedzie Krlw?
2
Zmczenie. Od samego rana zmczenie. Jakbym ca noc przehula. A ja
ca noc spaem. Tylko e mj sen to ju zaledwie serwatka snu. Przy niadaniu
tumiem ziewanie. Potem powoli zaczli si do nas schodzi ludzie. Koledzy
Wodzimierza i przerni gapie. Parobczak ze spdzielni produkcyjnej
przyprowadzi na nasze podwrze konia dla Wodzimierza. I nagle wrd tej
gromady zjawi si Kalaszek, referent kulturalny z Powiatowej Rady Narodowej.
Ju od dwch lat prowadz z nim wojn. By w czarnym ubraniu, min mia
uroczyst, a u jego boku staa jaka elegancka pani. Redaktorka z praskiego
radia. e niby musz i razem z nimi. Ta pani chce nagra rozmowy do audycji
o Jedzie Krlw.
Dajcie mi wity spokj! Nie bd z siebie robi bazna. Redaktorka rozpywaa si z zachwytu, e mnie osobicie poznaa, a Kalaszek jej basowa. e
niby to mj polityczny obowizek, e musz i. Bawan. Bybym im odmwi.
Powiedziaem, e mj syn bdzie dzisiaj krlem i e chc by przy tym, jak si
przygotowuje. Ale Vlasta podstpnie zaatakowaa mnie z flanki: e to jej rzecz
przygotowa syna. A ja ebym poszed i mwi do radia.
No wic w kocu posusznie poszedem. Redaktorka bya zakwaterowana w
jednym z pomieszcze tutejszej Rady Narodowej. Miaa tam magnetofon i
modego chopaka, ktry go obsugiwa. Gadaa jak najta i cigle si miaa.
Potem podniosa mikrofon do ust i zadaa Kalaszkowi pierwsze pytanie.
Kalaszek odchrzkn i zacz: Pielgnowanie sztuki ludowej mwi
jest nieodczn czci wychowania komunistycznego. Powiatowa Rada
Narodowa w peni to rozumie. Dlatego te i w peni popiera. yczy organizatorom
penego sukcesu i w peni pochwala, dzikuje wszystkim, ktrzy si przyczynili.
Peni zapau organizatorzy i pena zapau dziatwa szkolna, ktra w peni...
Zmczenie, zmczenie. Wci te same sowa. Przez pitnacie lat sysze
wci te same sowa. A teraz sysze je z ust Kalaszka, ktry przecie sztuk
ludow ma w nosie. Sztuka ludowa to dla niego rodek. rodek do pochwalenia
si now akcj. Do realizowania wytycznych. Do podkrelenia swoich zasug. Nie
ruszy palcem w sprawie Jazdy Krlw i skpi nam kadego grosza. Mimo to
Jazda Krlw zostanie zapisana na jego konto. Jest wadc kultury w powiecie.
Dawny subiekt sklepowy, ktry nie odrnia skrzypiec od gitary.
Redaktorka przysuna sobie mikrofon do ust. Czy jestem zadowolony z
tegorocznej Jazdy Krlw. Chciaem z niej zakpi. Przecie Jazda Krlw jeszcze
si nie rozpocza! Ale to ona sobie ze mnie zakpia. Jestem jakoby tak
dowiadczonym folkloryst, e z pewnoci wiem, jak to wypadnie. Tak, oni
wszystko wiedz z gry. Przebieg wszystkich wydarze jest im z gry znany.
Przyszo dawno ju si odbya i bdzie si dla nich tylko powtarza.
Miaem ochot powiedzie jej wszystko, co myl. e Jazda Krlw wypadnie gorzej ni w innych latach. e sztuka ludowa z roku na rok traci
zwolennikw. e traci rwnie dawniejsze zainteresowanie ze strony oficjalnych
instytucji. e jest ju prawie martwa. To, e od czasu do czasu odzywa si z radia
jaka ludowa muzyka, nie moe nas zwie. Wszystkie te orkiestry zoone z
instrumentw ludowych i zespoy ludowej pieni i taca to raczej opera czy
operetka, albo muzyka rozrywkowa, ale nie sztuka ludowa. Orkiestra zoona z
instrumentw ludowych z dyrygentem, partytur, pulpitem na nuty! Nieomale
instrumentacja symfoniczna! Co za ndzna parodia! Te orkiestry i zespoy, ktre
pani zna, pani redaktor, to jedynie dawna romantyczna myl muzyczna, ktra
wypoyczya sobie ludowe melodie! Prawdziwa sztuka ludowa ju nie yje, tak,
pani redaktor, nie yje.
Chciaem to jednym tchem wykrzycze do mikrofonu, ale w kocu powiedziaem co innego. Jazda Krlw bya wspaniaa. Potga sztuki ludowej.
Feeria barw. Cakowicie pochwalam. Dzikuj wszystkim, ktrzy si przyczynili.
Peni zapau organizatorzy i dziatwa, ktra w peni...
Wstyd mi byo, e mwi tak, jak oni chc. Na podwrzu krcio si mnstwo gapiw i rozmaitych pomocnikw, ktrzy przystrajali konie wstkami i
kokardami. Chciaem zobaczy, jak przygotowuje si Wodzimierz. Wszedem do
domu, ale drzwi pokoju gocinnego, gdzie go ubierano, byy zamknite.
Zapukaem i krzyknem. Ze rodka odezwaa si Vlasta. Nie masz tu nic do
roboty, tutaj ubiera si krl. Do diaba, mwi, dlaczego nie miabym tam nic do
roboty? To sprzeczne z tradycj, odpowiedzia mi ze rodka gos Vlasty. Nie
wiem, dlaczego miaoby by sprzeczne z tradycj, e ojciec asystuje przy
ubieraniu krla, ale ju jej tego nie wymawiaem. Wyczuem w jej gosie
podniecenie i ucieszyo mnie to. Cieszyo mnie, e wcign ich mj wiat. Mj
biedny, osierocony wiat.
3
Min chyba zaledwie kwadrans, i znalazem si na wsi (w czasach mojej
modoci midzy wsi a miastem cigny si pola, dzisiaj jednak tworzy z nim
ju niemal jedn cao); piew, ktry syszaem w miecie (dobiega tam tskny i
daleki), rozbrzmiewa teraz z ca si, pyn bowiem z gonikw umieszczonych
na domach lub na supach sieci elektrycznej (ach, gupiec ze mnie, wiecznie
okamywany: jeszcze przed chwil daem si rozrzewni temu tsknemu i
pijanemu rzekomo gosowi, a tymczasem by to tylko gos mechanicznie
odtworzony, ktry zawdzicza naleao aparaturze nadawczej w gmachu Rady
Narodowej i dwm zgranym pytom!); niedaleko przed centrum wsi wznosia si
brama triumfalna z wielkim papierowym transparentem, na ktrym duymi
czerwonymi literami wypisano: WITAMY WAS; ludzie toczyli si tu ju
gromadnie, byli przewanie w cywilnych ubraniach, ale tu i wdzie widziao si
midzy nimi starszych mczyzn w strojach regionalnych: w butach z cholewami,
w biaych lnianych portkach i wyszywanych koszulach. Ulica rozszerzaa si tu
ju w plac wiejski: pomidzy szos a szeregiem domkw rozpociera si szeroki
pas trawy, a na nim rzadko posadzone drzewka, midzy ktrymi ustawiono (na
dzisiejsz uroczysto) kilka straganw, gdzie sprzedawano piwo, lemoniad,
fistaszki, czekolad, pierniki, parwki z musztard i andruty; w jednym ze stoisk
ulokowa si bar mleczny: tutaj oferowano mleko, sery, maso, koktajle mleczne,
jogurt i kwan mietan; alkoholu (poza piwem) nie sprzedawano na adnym
stoisku, mimo to jednak miaem wraenie, e wikszo ludzi jest pijana; toczyli
si przy straganach, przeszkadzali sobie nawzajem, stali zagapieni, tu i wdzie
kto zaczyna piewa, ale byo to za kadym razem tylko podniesienie gosu
(ktremu towarzyszyo podniesienie rki), dwa, trzy takty piosenki, tonce
natychmiast w oglnej wrzawie, wrd ktrej rozbrzmiewaa nie dajca si
zaguszy pyta gramofonowa z pieni ludow. Po caym placu poniewieray si
ju (chocia byo wczenie i Jazda Krlw jeszcze nie wyruszya) porzucone kubki
od piwa z woskowanego papieru i tekturowe tacki poplamione musztard.
Stoisko z mlekiem i jogurtem zalatywao abstynencj i zraao klientw;
kiedy niemal bez czekania udao mi si dosta kubek mleka i rogalik, wycofaem
si na nieco mniej zatoczon przestrze, eby nikt mnie nie potrca, i wypiem
yk mleka. W tej chwili z drugiego koca placu dobieg tumult: Jazda Krlw
wjedaa do centrum wsi.
Czarne kapelusiki z kogucimi pirami, szerokie, suto marszczone rkawy
biaych koszul, niebieskie serdaki z czerwonymi kbuszkami weny, barwne
papierowe wstki powiewajce nad koskimi bami zapeniy cay plac; i od razu
Powsta niesamowity chaos dwikw i obrazw, gdzie wszystko przekrzykiwao si nawzajem: folklor z gonikw z folklorem na koniach; barwno
strojw ludowych i koni z bur szarzyzn le uszytych cywilnych ubra
publicznoci; mozolna spontaniczno odzianych w regionalne stroje jedcw z
mozoln gorliwoci porzdkowych, ktrzy z czerwonymi opaskami na rkawach
biegali pomidzy komi i publicznoci, starajc si utrzyma powstay chaos w
granicach jakiego porzdku, co wcale nie byo takie proste, nie tylko na skutek
niezdyscyplinowania widzw (na szczcie niezbyt licznych), ale gwnie dlatego,
e ruch na szosie nie zosta zamknity; porzdkowi stali po obu kocach
konnego orszaku i dawali samochodom znaki, by zwolniy tempo; midzy komi
wic przedzieray si ciarwki i ryczce motocykle, konie staway si
niespokojne, a jedcy niepewni.
Jeli mam by szczery, to wymigujc si z takim uporem z uczestnictwa w
tym (i w kadym innym) regionalnym obchodzie-, obawiaem si czego innego
ni to, co widziaem teraz: liczyem si z brakiem dobrego smaku, z pozbawionym
stylu mieszaniem prawdziwej sztuki ludowej ze szmir, liczyem si z
inauguracyjnymi przemwieniami gupich mwcw, z wszelkiego rodzaju
aktualizacj (nie zdziwibym si, gdyby gorliwi dziaacze zrobili z Jazdy Krlw,
dajmy na to, Jazd Partyzantw), tak, liczyem si ze wszystkim najgorszym, z
bombastycznoci i faszem, ale nie spodziewaem si tego, co od samego
pocztku nieubaganie cechowao t uroczysto, nie liczyem si z tym
smutnym, wzruszajcym niemal ubstwem; wyzierao tu ono ze wszystkiego: z
tych paru straganw, z tej nielicznej, ale i idealnie niezdyscyplinowanej,
nieuwanej publicznoci, z tego skcenia normalnej, zwykej komunikacji z
anachronicznym obchodem, z tych poszcych si koni, z tego ryczcego
gonika, ktry si bezwadu rozpdzonej maszyny wykrzykiwa w przestrze
4
Dzikuj ci, Ludwiku, to dopiero osiem dni, jak ciebie znam, a kocham ci
jak jeszcze nigdy nikt, kocham ci i wierz ci, nie zastanawiam si nad niczym i
wierz, bo gdyby nawet rozum mnie okamywa, okamywaa dusza, to ciao nie
zna kamstwa, ciao jest uczciwsze ni dusza, a moje ciao wie, e nie zaznao
jeszcze nigdy tego co wczoraj, namitnoci, tkliwoci, okruciestwa, rozkoszy i
blu, mojemu ciau nigdy si o czym podobnym nie nio, nasze ciaa skaday
sobie wczoraj przysig, a teraz nasze myli niechaj id posusznie za gosem
naszych cia, znam ci dopiero osiem dni i dzikuj ci, Ludwiku.
Dzikuj ci te za to, e przyszed, gdy by ju najwyszy czas, dzikuj, e
mnie uratowa. Od rana by dzi pikny dzie, niebo bkitne, i we mnie byo
bkitnie, wszystko od rana mi si udawao, poszlimy nagra, jak uczestnicy
5
Wiele lat temu, gdy jeszcze grywaem w kapeli na klarnecie, amalimy
sobie gow, co waciwie Jazda Krlw oznacza. Kiedy pobity krl wgierski
Maciej ucieka z Czech na Wgry, jego konnica musiaa go tutaj na terenie
Moraw ukrywa przed czeskim pocigiem i ebranin zdobywa ywno dla
siebie i dla niego. Mwiono, e Jazda Krlw urzdzana jest na pamitk tego
historycznego zdarzenia, ale starczyo pogrzeba troch w starych dokumentach,
eby stwierdzi, e uroczysto Jazdy Krlw jest duo starsza ni wspomniana
historia. Skd si wzia i co oznacza? Czy moe jeszcze pochodzi z czasw
pogaskich i jest pamitk obrzdw, w czasie ktrych chopiec przechodzi pod
opiek ojca i stawa si mczyzn? I dlaczego krl i jego paziowie maj na sobie
kobiece suknie? Czy to obraz tego, jak niegdy jaka wojenna druyna (obojtnie
czy krla Macieja, czy jaka o wiele dawniejsza) wioda swego wadc w
przebraniu przez kraj wroga, czy te s to relikty jakiego pogaskiego zabobonu,
wedle ktrego przebranie chroni przed zymi duchami? Ale dlaczego krlowi
przez cay czas nie wolno odezwa si ani jednym sowem? I czemu w obrzd
nosi nazw Jazdy Krlw, skoro jest w nim tylko jeden krl? Co to wszystko
znaczy? Nie wiadomo. Istnieje wiele hipotez, ale adna nie zostaa udowodniona.
Jazda Krlw jest obrzdem tajemniczym; nikt nie wie, co waciwie oznacza, co
ma wyraa, ale tak jak hieroglify egipskie pikniejsze s dla tych, ktrzy nie
potrafi ich odczyta (i widz w nich tylko fantastyczne rysunki), tak i Jazda
Krlw dlatego chyba jest tak pikna, e sens jej wymowy dawno si zatraci i
tym mocniej wysuwaj si na czoo gesty, barwy, sowa, skupiajc ca uwag na
sobie, na wasnym ksztacie i formie.
Tak wic pocztkowa nieufno, z jak przygldaem si wyruszajcej
Jedzie Krlw, ku memu zdziwieniu zacza ustpowa i nagle stwierdziem, e
wpatruj si zafascynowany w barwny konny orszak, suncy powoli od domku
do domku; poza tym rwnie i goniki, ktre jeszcze przed chwil wyrzucay z
siebie przenikliwy gos piewaczki, teraz umilky i sycha byo (jeli pomin co
jaki czas rozlegajcy si turkot pojazdw, ktry ju dawno zdoaem
6
Zmczenie, zmczenie. Nie mogem si go pozby. Jazda wraz z krlem
odjechaa na plac, a ja powoli wlokem si za ni. Oddychaem gboko, eby
przemc zmczenie. Przystawaem z ssiadami, ktrzy wylegli przed domy, eby
si pogapi. Poczuem nagle, e i ze mnie ju taki stateczny, poczciwy ssiad. e
nie w gowie mi ju adne podre i przygody. e jestem beznadziejnie
przywizany do dwch, trzech ulic tu, gdzie mieszkam.
Na plac wiejski przyszedem, kiedy ju Jazda powoli ruszaa gwn ulic.
Chciaem powlec si za nimi, ale nagle zobaczyem Ludwika. Sta sam na pasie
trawy obok szosy i w zamyleniu przyglda si chopcom na koniach. Cholerny
Ludwik! Niech go wszyscy diabli! Dotychczas on mnie unika, teraz ja przed nim
uciekn. Odwrciem si tyem do niego i podszedem do awki stojcej na placu
pod jabonk. Usid tu sobie i bd sucha, jak z daleka nios si gosy
jedcw.
Siedziaem wic, suchaem i patrzyem. Jazda Krlw oddalaa si z wolna.
Cisna si, biedna, po obu stronach szosy, po ktrej przemykay co chwila
7
Nie liczyem si absolutnie z tym, e spotkam Zemanka. (Helena mwia mi
przecie, e przyjedzie po ni dopiero po poudniu) i byo to dla mnie w
najwyszym stopniu nieprzyjemne, e go tutaj spotykam. Ale co robi, sta oto
przede mn i by do siebie podobny jak dwie krople wody: jego jasne wosy byy
cigle tak samo jasne, chocia nie zaczesywa ich ju do tyu w dugich
kdziorach, tylko ostrzyg krtko i sczesywa zgodnie z mod na czoo, trzyma
si nadal tak samo prosto i nadal tak samo wygina mocno do tyu szyj,
pochylajc przy tym leciutko gow; by nadal tak samo jowialny i zadowolony,
nie do zranienia, obdarowany przychylnoci bogw i mod dziewczyn, ktrej
uroda natychmiast podsuna mi przykre wspomnienie niedoskonaoci ciaa, z
ktrym spdziem wczorajsze popoudnie. Majc nadziej, e nasze spotkanie
bdzie jak najkrtsze, usiowaem odpowiada na zwyke banalne pytania,
ktrymi mnie zasypa, rwnie banalnymi frazesami; oznajmi znowu, emy si
cae lata nie widzieli, i dziwi si, e po tak dugim czasie spotykamy si akurat
tutaj w tej dziurze, gdzie diabe mwi dobranoc; odrzekem mu, e tutaj si
urodziem; prosi, ebym mu wybaczy, e w takim razie diabe nigdy tu
dobranoc nie mwi; panna Browna rozemiaa si, ja nie zareagowaem na ten
dowcip i powiedziaem, e nie dziwi si spotykajc go tutaj, poniewa, o ile
pamitam, zawsze by mionikiem folkloru; panna Browna znowu si rozemiaa i rzeka, e nie przyjechali tutaj wcale z powodu Jazdy Krlw; zapytaem,
czy Jazda jej si podobaa, odpara, e jej to nie bawi; dlaczego? wzruszya
ramionami, a Zemanek powiedzia:
Drogi Ludwiku, czasy si zmieniy.
Jazda Krlw podjechaa tymczasem do nastpnego domu, a dwaj jedcy
zmagali si z komi, ktre zaczy si poszy. Jeden jedziec pokrzykiwa na
drugiego, zarzucali sobie nawzajem, e nie umiej panowa nad komi, a okrzyki
8
Wska uliczka zatoczona bya komi. Widziaem krla z odlegoci kilku
metrw. Siedzia na swoim koniu opodal pozostaych. Po obu jego stronach dwa
inne konie z dwoma innymi chopcami, jego paziami. Byem w kopocie. Mia
lekko odte usta, tak jak Wodzimierz. Siedzia spokojnie, jak gdyby znudzony.
Czy to on? Chyba tak. Ale rwnie dobrze moe to by kto inny. Przecisnem si
bliej. Musz go przecie pozna. Mam wyryte w pamici kade drgnienie jego
ciaa, kady gest! Przecie go kocham, a mio ma swj instynkt!
Staem tu obok niego. Mgbym si do niego odezwa. Byoby to takie
proste. Ale byoby to daremne. Krlowi nie wolno mwi.
Potem Jazda przesuna si o jeden dom dalej. Teraz go poznam! Krok
konia zmusi go do ruchu, ktry go zdradzi. Kiedy ko ruszy, krl rzeczywicie
lekko si wyprostowa, ale nie zdradzio mi to bynajmniej, kogo kryje zasona.
Jaskrawe wstki na jego twarzy byy rozpaczliwie nieprzeniknione.
9
Jazda Krlw przesuna si znowu o par domw dalej, my za z gromadk innych ciekawskich poszlimy za ni, a nasza rozmowa przeskoczya na
dalszy temat panna Browna przesza od osoby Zemanka do swojej wasnej i
szeroko rozwodzia si teraz nad tym, jak lubi podrowa autostopem. Mwia o
tym z takim naciskiem (troch afektowanym), e natychmiast zrozumiaem, i
ma to by z jej strony manifestacja pokolenia; kada generacja bowiem posiada
wasny zestaw namitnoci, mioci i zainteresowa, ktre wyznaje z pewnego
rodzaju uporem, aby si w ten sposb odrni od starszych i podkreli swoj
inno. Uleganie takiej modzieowej mentalnoci (owej stadnej dumie) byo dla
mnie zawsze wstrtne. Kiedy panna Browna prowokacyjnie rozwijaa swoj
tez (syszaem j ju chyba z pidziesit razy od jej rwienikw), e ludzko
dzieli si na tych, ktrzy s po stronie autostopowiczw (wolnomyliciele, ludzie
lubicy przygody, ludzcy) i na tych, ktrzy s przeciwko autostopowiczom
(kotuny, socjalistyczni buruje, ludzie nieludzcy), nazwaem j artem
dogmatykiem autostopu. Odpowiedziaa mi ostro, e nie jest dogmatykiem ani
rewizjonist, ani sekciarzem, ani asekurantem, e nie jest wiadoma ani
nieuwiadomiona, e to wszystko s sowa, ktre wymylilimy my, ktre nale
do naszego sownika, ale dla nich s obce.
Tak rzek Zemanek oni s inni. Na szczcie s inni. Rwnie ich
sownik jest na szczcie inny. Nie interesuj ich nasze osignicia ani nasze
winy. Nie uwierzyby, ale na egzaminach wstpnych na wysze studia ci modzi
nie wiedz ju nawet, co to byy procesy. Stalin to dla nich tylko nazwisko, a
Bucharin, Kamieniew, Rajk to ju nie s dla nich nawet nazwiska. Wyobra
sobie, e wikszo z nich nie wiedziaa nawet, kto to by Clementis.
Tylko e to mnie wanie przeraa powiedziaem.
Nie wiadczy to najlepiej o ich wyksztaceniu. Ale na tym polega ich
wyzwolenie. Nie dopucili naszego wiata do swojej wiadomoci. Odrzucili go
cakowicie i bez reszty.
lepota zastpia lepot.
Tak bym tego nie powiedzia. Bo widzisz, oni mi imponuj. Lubi ich
wanie za to, e s zupenie inni. Kochaj swoje ciao. Mymy je zaniedbywali.
Lubi podrowa. Mymy tkwili w jednym miejscu. Kochaj przygod. My
przesiedzielimy ycie na zebraniach. Kochaj jazz. Mymy nieudolnie imitowali
folklor. Zajmuj si egoistycznie sami sob. Mymy chcieli zbawia wiat przez
nasz mesjanizm. Moe oni ocal go przez swj egoizm.
10
Jak to moliwe? Krl! Wyprostowana posta na koniu spowita w pstrokate
barwy! Ile razy go widziaem, ile razy go sobie wyobraaem! Naj-tkliwsze
marzenie! A teraz przeobrazio si w rzeczywisto i caa tkliwo uleciaa. Oto
nagle jest to tylko kolorowa kuka, a ja nie wiem, co w sobie kryje. Ale wobec
tego c jest na tym realnym wiecie godnego zaufania, jeli nie mj krl?
Mj syn. Najbliszy czowiek. Stoj przed nim i nie wiem, czy to on, czy nie.
C wobec tego wiem, jeli nie wiem nawet tego? Jak mam pewno na tym
wiecie, jeli nawet tego nie jestem pewien?
11
Podczas gdy Zemanek pia hymny na cze modego pokolenia, przygldaem si pannie Brownie i konstatowaem ze smutkiem, e to dziewczyna
adna i sympatyczna, i odczuwaem zawistny al, e nie naley do mnie. Sza
obok Zemanka, mwia bez przerwy, co chwila apaa go za rk, zwracaa si do
niego poufale, a ja uwiadamiaem sobie (tak jak to sobie uwiadamiam coraz
czciej z kadym rokiem), e od czasu ucji nie byo w moim yciu dziewczyny,
ktr bym kocha i ktr bym szanowa. Los zadrwi sobie ze mnie, wysyajc mi
przypomnienie o moim nieudanym yciu w osobie kochanki tego czowieka,
ktrego dzie przedtem rzekomo pokonaem w groteskowej bitwie seksualnej.
Im bardziej podobaa mi si panna Browna, tym wyraniej zdawaem
sobie spraw, jak cakowicie i bez reszty myli kategoriami swoich rwienikw,
dla ktrych ja i moi rwienicy stanowimy jedn, niezrnicowan mas, dla
ktrych jestemy wszyscy zdeformowani przez ten sam wsplny niezrozumiay
argon, ten sam przearty polityk sposb mylenia, te same niepokoje
(przejawiajce si jako tchrzostwo czy strach), przez te same dziwne
dowiadczenia z jakiego ponurego, zamierzchego ju dla nich okresu. Nie warto
im ju rnicowa, kto z nas w tym czasie przyczynia si do zwikszenia ucisku,
a kto stara si ten balast ucisku odwala wasnymi rkami. Nie interesuje ich
to, poniewa dzisiaj historia odwala ten balast ju sama, bez nas (tak,
oczywicie, to zudne wraenie, e bez nas, ale niewane, z nami czy bez nas,
skoro odwala go na pewno nie dla nas, tylko dla nich).
W tej chwili pojem nagle, e podobiestwo midzy mn a Zemankiem nie
polega jedynie na tym, e Zemanek zmieni swoje pogldy i tym samym zbliy si
do mnie, ale e to podobiestwo jest gbsze i obejmuje cao naszych losw;
sposb widzenia panny Browny i jej rwienikw upodabnia nas do siebie
nawet tam, gdzie bylimy zawzitymi antagonistami. Poczuem naraz, e gdybym
by zmuszony (broniem si przed tym!) opowiedzie pannie Brownie histori
mego usunicia z partii, wydaaby si jej ona daleka i zbyt literacka (ach, tak,
temat tak ju oklepany w tylu kiepskich powieciach!), i czuaby do nas obu tak
sam odraz, i do mnie, i do Zemanka, do jego i moich przekona, do jego i
mojej postawy (obie tak samo patetyczne, obie tak samo wynaturzone).
Widziaem, jak nad naszym sporem, dla mnie wci jeszcze ywym i aktualnym,
zamykaj si kojce fale czasu, ktre, jak wiadomo, potrafi zaciera rnice
midzy caymi epokami, a co dopiero pomidzy dwoma biednymi ludmi. Ale ja
rkami i nogami broniem si przed zgod na propozycj pojednania, ktr podsuwa sam czas, nie yj przecie w wiecznoci, tkwi uwizany do ndznych
trzydziestu siedmiu lat swego ycia i nie chc zrywa z nimi wizw (jak je zerwa
Zemanek, kiedy tak szybko podporzdkowa si mentalnoci tych modszych),
nie, nie chc wyzu si ze swego losu, nie chc oderwa si od moich trzydziestu
siedmiu lat, chocia stanowi one odcinek czasu tak bardzo niepozorny, i ulotny,
ju teraz idcy w zapomnienie.
I jeeli Zemanek nachyli si ku mnie poufale, jeli zacznie mwi o tym, co
byo, i poprosi o pojednanie ja si nie zgodz; nie, nie zgodz si na to
pojednanie, choby ordowaa za nim panna Browna i wszyscy jej rwienicy, i
sam czas.
12
Zmczenie. Nagle poczuem ochot, by machn na wszystko rk. Odej i
przesta si tym wszystkim przejmowa. Nie chc ju y w tym wiecie realnych
spraw, ktrych nie rozumiem i ktre mnie zwodz. Istnieje jeszcze inny wiat.
wiat, w ktrym czuj si swojsko i w ktrym umiem si porusza. Jest tam
polna droga, krzak gogu, dezerter, wdrowny grajek i mama.
Przemogem si jednak w kocu. Musz. Musz doprowadzi do koca
swoj walk ze wiatem spraw materialnych. Musz zajrze na samo dno
wszystkich pomyek i zudze.
Czy mam kogo zapyta? Jedcw z orszaku? Mam pozwoli, eby wszyscy
si ze mnie miali? Przypomnia mi si dzisiejszy poranek. Ubieranie krla. I
nagle zrozumiaem, dokd mam i.
13
Mamy krla ubogiego, ale wielce poczciwego wykrzykiwali jedcy ju
znowu o par domw dalej, a my szlimy za nimi. Bogato przystrojone wstkami
zady koskie, zady niebieskie, rowe, zielone i fioletowe podrygiway przed
nami, a Zemanek naraz wskaza w ich stron i rzek do mnie:
Tam jest Helena.
pojednania dzieli nas ju tylko krok; zreszt Zemanek umilk teraz na chwil,
jakby si zawaha, i miaem wraenie, e za moment odwoa mnie na bok, eby
pomwi ze mn w cztery oczy (pochyliem gow, jakbym j kad pod topr), ale
omyliem si: Zemanek spojrza na zegarek i owiadczy:
Waciwie nie mamy ju wiele czasu, jeli przed pit chcemy by w
Pradze. No nic, trzeba si poegna. Serwus, Heleno!
Poda rk Helenie, potem powiedzia jeszcze serwus mnie i technikowi i
ucisn nam rce. Rwnie panna Browna podaa nam wszystkim rk, wzia
Zemanka pod rami i poszli.
Odchodzili. Nie mogem oderwa od nich oczu. Zemanek szed wyprostowany, z dumnie (zwycisko) podniesion blond gow, a ta czarnulka u jego
boku nawet od tyu bya przeliczna, poruszaa si lekko, podobaa mi si niemal
do blu, poniewa jej uchodzca ode mnie uroda bya w stosunku do mnie
lodowato obojtna, tak samo jak obojtny by wobec mnie Zemanek (jego
serdeczno, elokwencja, jego pami i jego sumienie), tak samo jak obojtna
bya wobec mnie caa moja przeszo, z ktr tu, w moim rodzinnym miecie,
wyznaczyem sobie spotkanie, eby si na niej zemci, ale ktra przesza obok
mnie obojtnie, jak gdyby mnie nie znaa.
Dawiem si uczuciem upokorzenia i wstydu. Pragnem tylko jednego:
znikn, by samemu, przekreli ca t brudn i pomylon histori, ten gupi
art, przekreli Helen i Zemanka, przekreli dzie przedwczorajszy i
wczorajszy, i dzisiejszy, przekreli to, wymaza, eby ladu po tym nie zostao.
Nie wemie mi pan za ze, e zamieni z pani redaktor par sw w cztery
oczy? zapytaem technika.
Wziem Helen na bok, chciaa mi co tumaczy, mwia co o Zeman-ku,
o jego dziewczynie, mtnie si usprawiedliwiaa, e musiaa mu wszystko
wyzna; ale w tej chwili nic ju mnie nie obchodzio; przepeniao mnie jedno
pragnienie: uciec std, z tego miasta i od caej tej historii; postawi na tym
wszystkim krzyyk. Wiedziaem, e nie mam prawa okamywa dalej Heleny, nie
bya w stosunku do mnie niczemu winna, a ja postpiem podle, poniewa
zrobiem z niej przedmiot, kamie, ktrym chciaem (a nie potrafiem) ugodzi
kogo innego. Dawiem si ironi mojej nieudanej zemsty i nikczemnoci
wasnego postpowania i byem zdecydowany skoczy z tym wszystkim
przynajmniej teraz, co prawda za pno, ale jednak wczeniej, nim bdzie wicej
ni za pno. Nie mogem jednak nic jej wyjani; nie tylko dlatego, e prawda by
j zrania, ale i dlatego, e nic by nie zrozumiaa. Uciekem si zatem jedynie do
14
Wszdzie dokoa peno byo koni i wstek, a ja stanam jak wryta i dugo
tak tam staam, potem podszed do mnie Heniek, chwyci mnie za rk, cisn
mi do i pyta, co pani jest, co pani jest, a ja zostawiam t rk w jego doni i
powtarzaam, nic, Heniu, nic mi nie jest, co mi ma by, miaam jaki obcy,
wysoki gos i mwiam dalej z nienaturalnym popiechem, e jeszcze powinnimy
nagra te wiersze wywoywaczy, ju mamy dwie rozmowy, musz teraz doda
jeszcze komentarz, mwiam o rzeczach, o ktrych w ogle nie mogam przy tym
myle, a on w milczeniu sta przy mnie i ciska moj rk.
Nigdy waciwie mnie jeszcze nie dotkn, zawsze by niemiay, ale wszyscy
wiedzieli, e si we mnie kocha, a teraz sta przy mnie i ciska moj rk, ja za
plotam co o przygotowanej przez nas audycji i wcale o tym nie mylaam,
mylaam o Ludwiku, a take, to zabawne, przeleciao mi przez myl, jak te ja
tu wygldam w oczach Heka, czy w tym zdenerwowaniu nie jestem odraajca,
ale nie, nie pakaam przecie, jestem tylko zdenerwowana, to wszystko.
Wiesz co, Heniu, zostaw mnie na chwil, pjd napisa sobie ten komentarz
i od razu go nagramy. Jeszcze przez chwil nie puszcza mnie i pyta troskliwie,
co pani jest, Heleno, co pani jest, ale ja mu si wyrwaam i poszam do Rady
Narodowej, gdzie przydzielono nam pokj, przyszam tam, nareszcie byam sama,
pusty pokj, opadam na krzeso, czoo oparam na stole i przez chwil tak
siedziaam. Potwornie bolaa mnie gowa. Otworzyam torebk, czy nie mam tam
proszkw, ale nie wiem, po co j waciwie otwieraam, wiedziaam, e adnych
proszkw tam nie mam, potem jednak przypomniao mi si, e Heniek ma
zawsze przy sobie rozmaite lekarstwa, na wieszaku wisia jego paszcz,
przeszukaam kieszenie i rzeczywicie mia tam jak fiolk. Ach, to od blu
gowy, od blu zbw, na ischias i zapalenie nerwu trjdzielnego, na bl duszy to
nie pomaga, ale moe przynajmniej pomoe mi na bl gowy.
Podeszam do kranu, ktry znajdowa si w kcie ssiedniego pokoju,
nalaam wody do szklanki po musztardzie i zayam dwie tabletki. Dwie
15
Doprawdy nie byo innej rady, musiaem przekreli t niedobr histori,
ten kiepski art, ktry nie zadowoli si sam sob, ale mnoy si potwornie w
coraz to nowe gupie arty. Chciaem wymaza ze swego ycia cay ten dzie,
ktry zdarzy si przez niedopatrzenie, tylko dlatego, e za pno si z rana
obudziem i nie mogem ju wyjecha, ale chciaem wymaza rwnie wszystko,
co do tego dnia prowadzio, cae to idiotyczne uwodzenie Heleny, polegajce
rwnie jedynie na pomyce.
Spieszyem si, jakbym czu za sob cigajce mnie kroki Heleny, i przyszo
mi na myl: co z tego, gdyby to nawet byo moliwe i gdybym rzeczywicie
wymaza tych kilka niepotrzebnych dni ze swego ycia, co to pomoe, skoro caa
moja historia poczta zostaa z pomyki, z kiepskiego artu kartki pocztowej, z
tego przypadku, z tej bzdury? I ogarno mnie przeraenie, bo doszedem do
wniosku, e rzeczy wynike z pomyki s rwnie realne jak rzeczy wynike
logicznie z koniecznoci.
Jake chciabym odwoa histori swego ycia! Ale w jaki sposb mgbym
j odwoa, skoro pomyki, z ktrych wynika, nie byy jedynie moimi
pomykami? K t o bowiem si pomyli, gdy gupi art mojej kartki zosta
potraktowany na serio? Kto si pomyli, kiedy ojciec Aleksa (dzi zreszt dawno
ju zrehabilitowany, ani troch jednak przez to nie mniej umary) zosta
aresztowany i uwiziony? Te pomyki byy tak pospolite i tak powszechne, e
bynajmniej nie stanowiy wyjtku ani pomyki w istniejcym porzdku rzeczy,
lecz przeciwnie, one go wanie tworzyy. Kto wobec tego si myli? Sama
historia? Ta boska, ta rozumna? A dlaczeg by wanie to miay by jej
pomyki? Tak widzi to tylko mj ludzki rozum, ale jeli historia posiada istotnie
jaki swj wasny rozum, dlaczego miaby to by rozum pragncy
sprawiedliwoci, rozum domagajcy si ludzkiego zrozumienia, rozum obdarzony
belfersk powag? A jeli historia artuje? I tu uwiadomiem sobie, jak bezsilne
jest pragnienie odwoania wasnego artu, skoro ja sam z caym moim yciem
wcignity jestem w art o wiele bardziej wszechobejmujcy (dla mnie
nieprzenikniony) i absolutnie nieodwoalny.
Zobaczyem na placu (opustoszaym ju, Jazda Krlw bowiem objedaa
teraz drugi koniec wsi) opart o cian wielk tablic, oznajmiajc czerwonymi
literami, e dzisiaj o czwartej po poudniu w ogrodzie restauracji daje koncert
kapela ludowa. Obok tej tablicy byy drzwi do gospody, a poniewa do odejcia
autobusu zostay mi prawie dwie godziny, a bya pora obiadowa, wszedem do
rodka.
16
Tak straszn miaam ch podej jeszcze kawaeczek bliej do tej przepaci, chciaam si wychyli przez barier i patrze w gb, jak gdyby ten widok
mia przynie mi pociech i ukojenie, jak gdybymy tam w dole, chocia tam w
dole, jeli ju nie gdzie indziej, jak gdybymy tam, na dnie przepaci, mogli si
nawzajem odnale i by razem bez nieporozumie, bez zych ludzi, bez starzenia
si, bez smutkw, na zawsze... Przeszam znw do drugiego pokoju, poknam
na razie cztery tabletki, to nic nie jest, wci jeszcze jestem bardzo daleko od tej
przepaci, nie dotykam jeszcze nawet bariery. Wysypaam sobie na do
pozostae proszki. Usyszaam, jak kto otwiera drzwi z korytarza,
przestraszyam si, wrzuciam tabletki do ust i zaczam je yka jak szalona,
byo tego za duo do przeknicia, czuam bolesny ucisk w gardle, chocia
popijaam wod, jak mogam.
To przyszed Heniek, zapyta, jak mi idzie robota, a we mnie nagle zasza
cakowita zmiana, opado ze mnie uczucie zamtu, nie miaam ju tego obcego
wysokiego gosu, byam stanowcza i zdecydowana. To dobrze, e przyszed,
Heniu, chc ci o co poprosi. Zaczerwieni si i powiedzia, e zawsze zrobi dla
mnie wszystko i e si cieszy, e ju si dobrze czuj. Tak, ju mi jest lepiej,
zaczekaj chwileczk, chc co napisa, usiadam, wziam kartk papieru i
zaczam pisa. Ludwiku, najdroszy mj, kochaam ci ca dusz i ciaem, a
teraz moja dusza i moje ciao nie maj ju po co y. Odchodz, kocham ci,
egnaj, Helena. Nie przeczytaam nawet tego, co napisaam, Heniek siedzia
17
Przez ma salk z picioma czy szecioma stoami, pen ludzi i gst od
dymu, pdzi kelner, trzymajc w wycignitej rce du tac ze stosem talerzy,
na ktrych rozpoznawaem smaone kotlety z saatk kartoflan (prawdopodobnie jedyne niedzielne danie), i bez ceregieli torujc sobie drog midzy
ludmi i stoami, wybieg z salki na korytarz. Poszedem za nim i stwierdziem, e
18
Staa w kuchni nad pyt. Staa tyem do mnie. Jakby nic si nie stao.
Wodzimierz? odpowiedziaa nie ogldajc si nawet. Przecie go
widziae. Dlaczego pytasz?
Kamiesz odparowaem. Wodzimierz dzi rano wyjecha na motorze z
wnukiem Kouteckiego. Przyszedem ci powiedzie, e o tym wiem. Wiem,
dlaczego rano tak na rk wam bya ta gupia redaktorka. Wiem, dlaczego nie
wolno mi byo asystowa przy ubieraniu krla. Wiem, dlaczego krl przestrzega
nakazu nieodzywania si, jeszcze zanim przyczy si do Jazdy. Wszystko
wietniecie sobie obmylili.
Moja pewno siebie zmieszaa Vlaste. Aie szybko odzyskaa kontenans i
usiowaa broni si atakujc. Dziwny to by atak. Dziwny ju choby dlatego, e
przeciwnicy nie stali twarz w twarz. Staa tyem do mnie, zwrcona twarz w
stron bulgoccej zupy. Nie podniosa gosu. By prawie e obojtny. Jakby to, co
mwia, byo czym od dawna oczywistym, czym, co teraz, jedynie wskutek
mojej tpoty i mojego dziwactwa, musi zbytecznie wypowiada na gos. A wic
jeeli chc usysze, to prosz bardzo. Wodzimierz od samego pocztku nie
chcia by krlem. I Vlasta mu si nie dziwi. Kiedy chopcy sami organizowali
Jazdy Krlw. Teraz organizuje je dziesi instytucji, a zebrania na ten temat
odbywa nawet komitet powiatowy partii. Niczego nie mog ju dzisiaj ludzie robi
sami i z wasnej woli. Wszystko jest narzucone z gry. Dawniej chopcy wybierali
sobie krla sami. Teraz narzucono im odgrnie Wodzimierza, eby okaza
wdziczno jego ojcu, i wszyscy musieli usucha. Wodzimierz wstydzi si, e
jest protegowanym dzieckiem. Protegowanych dzieci nikt nie lubi.
Chcesz powiedzie, e Wodzimierz si mnie wstydzi?
Mam do ciebie prob powiedzia nie patrzc mi przy tym w oczy. Tak
samo jak Vlasta. Nie patrzy mi w oczy, ale u niego mi to nie przeszkadzao. U
niego cieszy mnie fakt, e nie patrzy mi w oczy. Zdawao mi si, e w tym
niepatrzeniu jest wstyd. Ale ten wstyd ogrzewa mnie i leczy.
Mam do ciebie prob powiedzia. Czy pozwoliby mi dzisiaj z wami
zagra?
19
Do odejcia najbliszego autobusu brakowao kilku godzin, ruszyem wic,
gnany wewntrznym niepokojem, bocznymi uliczkami poza wie, za gumna, w
pole, i staraem si odpdzi wszelkie myli o dniu, ktry upyn. Nie byo to
atwe. Czuem swdzenie wargi zranionej pistk chopca i znowu ukazywa mi
si niewyrany, ledwo zarysowany obraz ucji, przypominajcy, e wszdzie tam,
gdzie usiowaem wzi odwet za krzywd, jak mi wyrzdzono, znalazem w
kocu samego siebie w roli krzywdziciela. Odpdzaem te myli, poniewa
wszystko to, co mi w kko powtarzay, ju w tej chwili sam dobrze wiedziaem;
staraem si mie w gowie pustk i pozwoli, by do moich myli docierao jedyne
odlege (ledwo ju dosyszalne) woanie jedcw, ktre unosio mnie gdzie
daleko od samego siebie, od mojej przykrej historii, i sprawiao mi ulg.
Obszedem polnymi drogami ca wie, a w kocu dotarem na brzeg
Morawy i ruszyem z biegiem rzeki; na drugim brzegu byo kilka gsi, wdali las, a
poza tym wszdzie tylko same pola. Ale naraz dostrzegem, e troch dalej, w
stronie, w ktr szedem, na brzegu kto ley. Kiedy si zbliyem, poznaem go:
lea na wznak, twarz zwrcony ku niebu, a pod gow mia futera ze
skrzypcami. Wszdzie dokoa cigny si pola, rwninne, dalekie, takie same jak
przed wiekami, tylko naszpikowane tutaj stalowymi supami, dwigajcymi
cikie przewody wysokiego napicia. Nie byo nic atwiejszego ni unikn
spotkania, lea bowiem zapatrzony w niebo i nie widzia mnie. Ale nie chciaem
teraz przed nim ucieka, chciaem raczej uciec przed samym sob i przed
mylami, ktre toczyy mi si do gowy, podszedem wic do niego i
wypowiedziaem jego imi. Podnis na mnie oczy i wydao mi si, e te oczy s
wylknione i niemiae, i uwiadomiem sobie (po raz pierwszy od wielu lat
widziaem go teraz z bliska), e z gstej czupryny, ktra jego wysok posta
podwyszaa zawsze jeszcze o kilka centymetrw, zosta tylko rzadki porost: kilka
smtnych pasemek na ciemieniu zakrywajcych go skr; te przerzedzone
wosy przypomniay mi dugi szereg lat, przez ktre go nie widziaem, i naraz
zrobio mi si al tego czasu, tych lat, w cigu ktrych si nie widzielimy, kiedy
go unikaem (z dala ledwo dosyszalnie dobiegao woanie jedcw), i nagle
zalaa mnie fala gwatownej i penej poczucia winy mioci do niego. Lea przede
mn podpierajc si na okciu, by wielki i nieporadny, a futera ze skrzypcami
czarny i maleki niczym trumienka niemowlcia. Wiedziaem, e jego kapela
(niegdy rwnie moja kapela) bdzie dzi po poudniu gra na wsi, i poprosiem
go, eby mi wolno byo zagra razem z nim.
Wyraziem t prob, jeszcze zanim zdyem przemyle j do koca (sowa
jak gdyby przyszy szybciej ni myl), wyraziem j wic po wariacku, ale w
cakowitej zgodzie z pragnieniem wasnego serca; przepeniaa mnie bowiem w
tym momencie smutna mio; mio do tego wiata, ktry przed laty
opuciem, do odlegego, dawnego wiata, gdzie jedcy objedaj wie ze swoim
zamaskowanym krlem, gdzie chodzi si w biaych, suto namarszczonych
koszulach i piewa si piosenki, do wiata, ktry wie mi si z obrazem
rodzinnego miasta i z obrazem mojej matki (mojej skradzionej mi podstpnie
matki), i mojej modoci; w cigu caego dnia ta mio narastaa we mnie, a
teraz wybucha niemale zawo; kochaem ten dawny wiat i zarazem bagaem
go, by uyczy mi schronienia, by mnie ocali.
Ale dlaczego i jakim prawem? Czy jeszcze wczoraj nie wykrciem si od
spotkania z Jarosawem tylko dlatego, e jego widok dwicza mi nienawistn
melodi ludowej muzyki? Czy nie szedem jeszcze dzisiaj rano z najwysz
niechci na ludow uroczysto? C wic otworzyo we mnie nagle te stare
tamy, ktre przez pitnacie lat nie pozwalay mi tkliwie wspomina mojej
modoci spdzonej w kapeli, nie pozwalay powraca ze wzruszeniem do
rodzinnego miasta? Moe to, e przed paroma godzinami Zemanek drwi sobie z
Jazdy Krlw? Moe to on zohydzi mi pieni ludowe i on teraz oczyci je w
moich oczach? Czy doprawdy jestem jedynie drugim kocem strzaki kompasu,
ktrej grotem jest on? Czy doprawdy jestem od niego tak haniebnie zaleny? Nie,
to nie tylko drwiny Zemanka sprawiy, e nagle znowu mogem kocha wiat
ludowych strojw, pieni i kapeli; mogem go znowu kocha, poniewa ju z rana
(niespodzianie) odnalazem go w jego ubstwie; w jego ubstwie, a przede
wszystkim w jego opuszczeniu; zosta opuszczony przez bombastyczno i
reklam, przez polityczn propagand, przez utopie spoeczne, przez sfory
referentw kulturalnych, przez pozerski kult moich rwienikw, opuszczony
(take) przez Zemanka; to opuszczenie oczyszczao go, to opuszczenie byo pene
wyrzutu, oczyszczao go bowiem niestety jak kogo, kto ju dogorywa;
jak spustoszono fizyczn mio ucji i w ten sposb okradziono jej ycie z
najbardziej elementarnej wartoci, tak i moje ycie zostao okradzione z wartoci,
na ktrych zamierzao si oprze i ktre w zaoeniu byy czyste i niewinne; tak,
niewinne: mio fizyczna, jakkolwiek spustoszona w yciu ucji, jest przecie
niewinna, tak samo jak pieni moich stron byy i s niewinne, jak niewinna jest
ta kapela, jak niewinne jest moje miasto, ktre znienawidziem, jak niewinny jest
wobec mnie Fuik, na ktrego portret nie umiaem spojrze bez niechci, jak
niewinne jest sowo towarzysz, sowo ty i sowo przyszo, i wiele innych
sw. Bd by gdzie indziej i by tak wielki, e jego cie pada szeroko, daleko na
cay wiat niewinnych ludzi (i sw) i pustoszy go. ylimy ja i ucja w spustoszonym wiecie, a poniewa nie umielimy si litowa nad rzeczami spustoszonymi, odwracalimy si od nich, wyrzdzajc tym krzywd i im, i sobie.
ucjo, dziewczynko tak bardzo kochana, tak le kochana, czy to przysza mi
powiedzie po latach? Czy przysza, by wstawi si za owym spustoszonym
wiatem?
Melodia si skoczya i nauczyciel wycign do mnie klarnet; owiadczy,
e ju dzisiaj gra nie bdzie, e gram lepiej ni on i e zasuguj na to, bym gra
dzi jak najwicej, bo kto wie, kiedy tu znowu przyjad. Uchwyciem spojrzenie
Jarosawa i powiedziaem, e ogromnie bym si cieszy, gdybym mg jak
najprdzej do nich przyjecha. Jarosaw zapyta, czy mwi to powanie.
Powiedziaem, e tak, i zaczlimy gra. Jarosaw od dawna ju nie siedzia, sta
z pochylon gow, skrzypce wbrew wszelkim reguom opar nisko o piersi i
grajc spacerowa; rwnie drugi skrzypek i ja co chwila si podnosilimy,
zwaszcza wtedy, kiedy improwizowalimy, kiedy chcielimy da jak najwikszy
upust naszemu natchnieniu. I wanie w tych momentach, kiedy zapuszczalimy
si we wspania przygod improwizowania, ktra wymaga fantazji, precyzji i
duego wzajemnego zrozumienia, Jarosaw stawa si dusz zespou i
podziwiaem, jakim wspaniaym muzykiem jest to ogromne chopisko, ktre
rwnie naley (on przede wszystkim) do spustoszonych wartoci mego ycia;
zosta mi odebrany, a ja (na swoj szkod i hab) pozwoliem go sobie odebra,
mimo e by to mj najwierniejszy, najuczciwszy, najniewinniejszy przyjaciel.
Tymczasem powoli zmienia si publiczno w ogrodzie; do kilku zajtych
stolikw, skd na pocztku przysuchiwano si naszej grze z do ywym
zainteresowaniem, doczya si spora garstka chopcw i dziewczt (moe ze
wsi, ale raczej z miasta); obsiedli pozostae stoliki i zamawiali (bardzo gono)
piwo i wino, a wkrtce (w miar jak rs poziom wypitego alkoholu) zaczli
nachalnie dawa do zrozumienia, e chc by widziani, syszani, uznawani.