You are on page 1of 98

MOTTO: Czowiek jest istot zoon z materii, ducha, czasu i wiecznoci. Prawdy o sobie szukamy w nas samych.

Tam mona znaled to, co - byd moe - wydawao si nam ju utracone. Czas ma jedn wan waciwod - pki trwa, zawsze jest do uchwycenia. ROBERT GOBIOWSKI klasa V-b Technikum Budowy Okrtw w Szczecinie (Mrowisko: pismo szkolne z 1981 roku)

SZPETNI CZTERDZIESTOLETNI
AGNIESZKA OSIECKA

Spis tsknot
,,Po to, eby azuka mg zostad magistrem, ja musiaem zostad profesorem - mawia witej pamici Kazimierz Rudzki, i w pewnym sensie artowa. Dzi arty powoli si koocz. Coraz powaniejsi ludzie powanie zajmuj si miesznymi sprawami. Pisano ju doktorat z historii palanta, pan Szlachetko ukooczy magisterium o STS-ie1, piciu studentw z Wrocawia doktoryzuje si z Adama Pawlikowskiego, zid pana Gottesmana za - z rock and rolla. Takie postaci, jak szatniarz z dawnej Kameralnej, bd
1

Studencki Teatr Satyrykw

synny niegdy Henio Meloman, otrzepywane s z kurzu zapomnienia i stawiane w wietle jupiterw. Po Kongreswce i po Galicji kr mode dziennikarki w rednim wieku i zadaj pytania na wszystkie moliwe tematy. Pierwsz tak dziewczynk w moim yciu by Krzysztof Kkolewski. Ale od tamtego czasu - przez kog to ja nie byam ju wywiadowanal Widziaam nawet biografk Czerwonych Gitar. Wyglda na to, e mode wilczki rzuciy si przede wszystkim na lata piddziesite i na Padziernik. Wszystko, co byo za Stalina i tu potem - zamienia si powoli w swinging fifties (swingujce lata piddziesite). A co my na to - rwieniczki i rwienicy? Czemu my sami nie chwycimy za piro? Chwydmy! Skleroza jeszcze nie gniecie, chodek nas jeszcze nie trzsie. Zapisad, to znaczy przecie - pozostad w pewnym sensie. Nie musimy zreszt zaraz rymowad albo brad si za magisteria. Ale bawmy si w lustra, piszmy jedni o drugich. Widziaam niedawno na ulicy Eligiusza Lasot. Wyglda wieo jak ra. Wzrok - bystry. Niechby napisa kilka sw o Himmilsbachu, Himmilsbach o Bratkowskiej, Bratkowska o Nataszy Zylskiej i tak dalej. Tekst, ktry Paostwu przedstawiam, ma taki wanie charakter: s to zapiski z pamici, rezultat szperania na antresoli: May sowniczek odwily! Jego bohaterami s nie tylko sawni ludzie. S nimi rwnie przedmioty, a nawet czci garderoby (np. skarpetki), ale tylko takie, ktre w pewnym czasie i dla pewnych oczu miay rang symbolu. Zdaj sobie spraw z tego, e wrd utworw uporzdkowanych alfabetycznie mamy w naszej literaturze powojennej prawdziwy skarb: Alfabet wspomnieo Antoniego Sonimskiego. Czy cofnd si jednak przed t przeszkod, tak jak cofaam si przed wieloma innymi?... O, bo e cofaam si, to nie ulega dla mnie adnej wtpliwoci! Od wielu lat nic innego nie robi, tylko cofam si przed napisaniem tej ksiki, a to stwierdzam, e brak mi dystansu do przeszoci, a to podejrzewam, e za duo we mnie tego dystansu; lkam si, e brak mi rozumu na to, aby ujd pewne kwestie, to znw obawiam si, e zalej czytelnika marudnym rezonerstwem. I te de, i te pe, i te de. Tymczasem czas, jak zoliwy kornik, wierci dziurk w pamici. Zamazuj si ukochane twarze, ulatuj strzpy zdao, szyfry modoci coraz rzadziej daj si odczytad. Dziennikarka, nieyjca ju Elbieta Szaniawska, kiedymy wychodziy z jakiego przedstawienia, westchna rozpaczliwie: Majoneza czas zaczd!... Po jakiej to byo sztuce? Kiedy? Ona- to bya?? ...No wic co robid? Milczed? Holendrowad? Zawracad gow? Odejd pokornie wraz z orszakiem, do ktrego przynale? Nie chc! No bo czemu to pcham siwy eb we wci nowy wianek, czemu nastawiam zachany kark pod coraz to nowe prgierze, czemu ustawicznie pojawia si w yciu kto nowy? - Widocznie mam jeszcze troch siy. Ale trzeba si spieszyd. To nie jest dobrze dla przeszoci, kiedy teraniejszod wci zachowuje ar i smak. I nie jest z poytkiem dla niczyjego ogrodu ani miasta, kiedy przyjdzie odgrzebywad spod zbyt grubej warstwy popiou (i diamentu). ...Jake to miasto si odchamia... Ile tu pere, zota, bzu... Jake ta ziemia wojny wchania, jakby nie byo wojen tu!... Tuciej zady naszych aut, malej stopki naszych dam, i nawet gdyby Wojski gra, nie graby pikniej, ni ja gram. - Pachn perfumy znanych firm - jest Nina Ricci, Antilope... - I najmodniejszy graj film - i pod krawatem chodzi chop. ...Jest wicej szczcia i bon tonu... - Melancholicy, do analiz! ...Jeli pan doktor bdzie w domu - to powie, e za duo palisz. - Zaraz po wojnie, pan pamita, telefoniczna ksika - to taka bya w pasie cienka - jak waka albo wstka... - Teraz to gruba jest biblija... Encyklopedia pana Trzaski!... - Tylko e z dala j omijam - bo bardzo brak mi paru nazwisk...

A
Aby artyst zosta
Dzi, w rubrykach ogoszeo drobnych, pod liter A figuruje synne Aby anten zaoyd... W poowie lat piddziesitych, gdybymy mieli dod rozmachu, radzi zamieszczalibymy inne ogoszenie: Aby artyst zostad... Wtedy jednak marzyo si jak gdyby bardziej chaupnicza i spontanicznie, nie korzystao si z biur ogoszeo, telefonw, teleksw ani z innych technicznych podprek. W ogle z t technik bylimy na bakier. Konwicki, jako litewski ubr, ba si podnied suchawki telefonicznej w amerykaoskim hotelu, reyser K. M. wkroczy w szklan szyb na lotnisku Ory, a Miron Biaoszewski piknie si skomplikowa na widok inkasenta z gazowni. Mam na myli dziesitki jego doskonaych wierszy o domu i o mieszkaniu... Jednak ju pokolenie Janusza Gowackiego rczo dosiado samochodw, a ten, co si ba ryczcego potwora, kaza onie zrobid prawo jazdy i te dobrze! Redaktor A. K. W. przeszed ju nawet z samochodw na gry telewizyjne, za reklama Master Minda w kiosku brzmi: Uwaaj, ta gra wciga! Nie zaniechaj codziennych obowizkw. My jednak, moi rwienicy, zwyczajnie i po prostu marzylimy o sztuce. Bez przyrzdw i narzdzi, bez pienidzy - marzylimy sobie chaupniczo, lecz energicznie. Wystarczyo troch szmatek i kolorowej bibuy - i ju by spektakl. Budet pierwszego programu teatrzyku Co to z Gdaoska wynosi tysic zotych. Tak przynajmniej twierdzi Wodek ajming, malarz i wsptwrca Co to. Nie wszyscy mielimy talent, czy chodby troch tego czucia w rkach, ktre musi mied kady iluzjonista. Ale wszyo si, e tdy droga. Wiedziao si, e biegnc prdko i uwanie, mona traktem Sztuki dobiec do traktu Zmiany. Nikt jeszcze tej Zmiany dokadnie nie potrafi opisad, nikt jej rzecz jasna nie widzia, ale kady wyczekiwa jej z tsknot i nadziej, bya to bowiem szczliwa rewolucja: wielu z nas wierzyo, e wystarczy kilka drobnych korekt, a twarz naszego modziutkiego kraju umiechnie si. Tumaczono mi kiedy,- e nowoczesne statki wiedzione s przez szumy gwiazd. I my, za modu, bylimy jak takie wanie okrty: wiody nas szumy gwiazd, ktrych nie byo jeszcze widad. Jacymy byli - przyjaciele moi - czy nam o wan spraw szo - czy nas legenda piknie przystroi - czy potoczymy si na dno? Mymy yli jak na wietrze - mymy yli niebezpiecznie - ale jak?

Aluzja. Aureola filozoficzna.


Przez cay okres odwily a do Padziernika, a nawet po Padzierniku, w teatrzykach naszych i kabaretach niepodzielnie panowaa Aluzja. W krlestwie Aluzji spdzilimy adnych par lat. Prawd mwic: trudno nam byo si stamtd wytoczyd. Kto, kto przyzwyczai si mwid jzykiem Ezopa, ma nieraz pewne trudnoci z mwieniem wprost. Zreszt z tym mwieniem wprost to my te nie przesadzajmy, bo - gdyby tak zupenie odmetaforyzwad jzyk - to to by dopiero bya nuda!... No, ale nie w tym rzecz. W latach Odwily posugiwanie si aluzj byo koniecznoci. Aluzja bya nam potrzebna niczym latarka w buszu: inaczej si nie przedrzesz i koniec. Przymiotnik aluzyjny mi wtedy w sobie co z komplementu: Mocny spektakl, aluzyjny - mwiono. Zreszt niemao arcydzieek powstao w tej poetyce. Pamitam, e w teatrze STS Jerzy Markuszewski piknie zainscenizowa tekst Jareckiego pod tytuem lepcy: na fioletowo-czarnej scenie wiod si w bezadnym taocu dwaj niewidomi do niewiadomego celu... Ten bezadny pls (plus dialog) symbolizowa oczywicie szamotanin wadzy z narodem (mwio si jeszcze: z masami). Nie wszystkie jednak teksty aluzyjne brzmiay tak czysto i efektownie. Przeciwnie: im gbiej w lata piddziesite, tym wicej pojawiao si w tym gatunku gltwy, mtwy i gbi pod mostem (okrelenie Ziemowita Fedeckiego). Poza tym sam mechanizm tej zabawy zaczyna powoli nuyd. W koocu to byo

szalenie proste: budujesz byle jakiego lisa, kruka czy wierszcza, a widz, bd czytelnik rozupuje sobie to cudo i wyciga, powiedzmy, przemwienie Ochaba, bd krytyk aktualnych poczynao ministerstwa kultury. Odbiorcy zaczli szemrad. Zaczli rozgldad si za jak gbsz myl, szersz perspektyw, czy przynajmniej -trzecim dnem. Pierwszy raz grymasy odbiorcy day mi o sobie znad w nastpujcych okolicznociach: Wiosn piddziesitego pitego roku zadzwoni do mnie Jarek Abramw, kolega z STS-u (nasz filar, autor i kompozytor) i wyzna mi, e zaproponowano mu lukratywn chatur. Chodzio mianowicie o napisanie jednoaktwki tematycznie zwizanej z Dniem Czystoci Maego Dziecka. W naszej wczesnej sytuacji finansowej bya to propozycja nie do odrzucenia. Jarek zreszt prawie ju skooczy pisanie, chodzio tylko o rymy. To miaaby byd moja dziaka. Byskawicznie zabraam si do roboty i pod wieczr ju bya gotowa pewna historyjka o pluszowym misiu, ktry strasznie nie lubi myd rk... To znaczy: najpierw nie lubi, potem otrzyma tak zwan yciow nauczk i w koocu polubi.. Rymy byy nieskomplikowane, ale czytelne. Powiedzmy: Nie poznaje mama misia, tak si czysto umy dzisiaj. Zainkasowaam honorarium i byam szczliwa. Byam szczliwa, poniewa miaam dziewitnacie lat i zainkasowaam honorarium. Roznosia mnie radod. Wziam jednoaktwk pod pach i poszam si pochwalid mojej umiowanej ciotce, Basi Sikorskiej. Basia bya jedyn w naszej rodzinie osob solidnie wyksztacon i jako tak... natchnion intelektualnie. Naleaa do ludzi, ktrzy czytuj Pascala w oryginale, a mimo to nie cytuj go przy kadej okazji. Ciotka naoya okulary, przeczytaa dzieko nie bez yczliwoci i wygosia swoje piekielne ale (to piekielne ale cioci Basi, ktre towarzyszyo odtd kadej piosence, kadej strofce, ktre napisaam...) - Widzisz, Agusiu, to jest nawet mie - powiedziaa ciotka - ale nie unosi si nad tym aureola filozoficzna. Masz ci los... Ta nieszczsna aureola filozoficzna! Za co j zapad, jak j namalowad, skd j wzid?? (Skd ma wzid aureol filozoficzn nieszczsny student UW, ktry wchodzi ju w czwarty rok nauki, a z Hegla wci wyciga tylko racjonalne jdro??) Ciotka moja naleaa do intelektualnej forpoczty, i jako taka - pokazaa rki. Aluzyjnod odwilowej sztuki, ku mojej rozpaczy, nie urzdzaa jej, podobnie jak schludny wdzik misiw czycioszkw. Bez aureoli filozoficznej dzieo sztuki byo dla mojej ciotki zerem, nie chciaa z nim rozmawiad nawet przez aocuch. Ciotka yczya sobie, eby Dzieo Sztuki zaczynao si z gupia frant, ot, od jakiej zwykej ludzkiej historyjki, ale eby ju na pitej stronie wyrastay mu wielkie wsy egzystencjalnych lkw... Dalej, powiedzmy na stronie pitnastej, serce Dziea powinna przebid trujca strzaa w postaci pytania: Po co to wszystko? Dalej, na stronie czterdziestej, Dzieu powinny wyrosnd nadpalone skrzyda Wielkiej Wtpliwoci, za na stronie szeddziesitej , do stp Dziea winny przytroczyd si gigantyczne wrotki, ktre wrd miertelnej wrzawy (bd ciszy) powinny powlec Dzieo w gb metafizycznej jamy, z ktrej nie wydobywa si ju nic, prcz guchego, dudnicego w pustce Uuuu...

Ameba
Ktry z wanych poetw mojej generacji napisa wiersz o jakim bardzo maym zwierztku: o amebie, a moe o pantofelku... By to swoisty tok logiczny, a nie wiersz! Ten niezwykle klarowny wywd przebiega mniej wicej tak: Soo jest wikszy od kota, kot jest wikszy od myszy, mysz jest wiksza od muchy, mucha jest wiksza od pantofelka. Ale i tak wol pantofelka od ciebie, ty skurwysynu. Czy to by wiersz, czy raczej maa proza? - Powiedzmy: proza poetycka. A autor? - Najpewniej Andrzej Bursa... Mogabym, jak powiada profesor Sandauer, przechylid si w fotelu i sprawdzid te wszystkie szczegy,

ale postanowiam sobie prowadzid te zapiski bez adnych cigawek i podprek. Niech to bdzie prawdziwe zadanie z pamici, spis bzikw, rejestr artw i zamyleo. Tekst o amebie (?) by dla garstki moich przyjaci znakiem rozpoznawczym. Na przykad: od godziny rozmawiamy o jakim idiocie, powstaje pewien zamt, i wynurza si koniecznod ucilenia postaw. Jurek pyta Andrzeja: - To znaczy: wolisz Iksa od pantofelka?? - Zwariowae? Wol pantofelka. To przywracao jasnod.

A mj chopiec pik kopie


Muzyka nie moe chyba tak zupenie, do kooca zniknd, ulotnid si w lad za zakazem lub rozkazem. Muzyka jest nie tylko dziedzin sztuki, ale i czci ycia, mioci, obyczaju, psychologii i parapsychologii, i choroby nawet. Zawsze i wszdzie, po najstraszliwszym kataklizmie, podnosi si z popiow jaka stara baba i zawodzi na znajom nut: Kujawiaczek jeden mia konikw siedem... Trudno, nawet jeeli si babie troch popacze, to melodia tak czy owak si odnajdzie. Tak te byo i z jazzem. Jazz, ktry od niepamitnych lat sta si wasnoci modziey wiata bardziej ni cokolwiek innego, nigdy naprawd i na dobre nie wyparowa z Polski. Wrc jeszcze do tego tematu w hale Jazz. Teraz chc powiedzied tylko tyle: Jazz, chod maltretowany, nigdy u nas nie zamilk. Przechowa si w pamici ludzi i w dziaalnoci orkiestr knajpianych. Tu i wdzie, w rozmaitych Zdrojowych i Nadmorskich grali do taoca prawdziwie dobrzy muzycy. Ojciec mj we wczesnych latach piddziesitych gra na przykad w doskonaym jak na tamte czasy zespole Charles'a Bovery'ego. Do niedawna jeszcze kilka ich poamanych pyt poniewierao si na antresoli... Ojciec zrobi mi nawet, razem z kolegami, arcymi niespodziank: oto w roku piddziesitym drugim (sic) sprowadzi ca orkiestr Charles'a Bovery'ego do nas, do Skodowskiej-Curie na zabaw szkoln. Pamitam,, zabawa odbywaa si w sali gimnastycznej, a wszystkie panny byy, obowizkowo, w biaych bluzkach. Mimo to, przy akompaniamencie synnej Kobyki i Georgii, towarzystwo taoczyo do pnocy. By to nielichy szok, zarwno obyczajowy, jak i polityczny. Nasza dyrektorka, prawnuczka Tomasza Zana, chodzia z centymetrem krawieckim pomidzy taoczcymi i prbowaa mitygowad parki wdajce si w tango-przytulango (odlegod obowizkowa - 20 centymetrw). Towarzyszya jej z innych pozycji nasza najbardziej namitna dziaaczka ZMP, Ewka K., ktra syna z tego, e na studniwce u Mickiewicza kto spuci j na linie przez okno. Nie miaam pojcia, czy Bovery, albo chodby mj ojciec, orientuj si w tym, jak burzliwie przebiega walka klasowa na parkiecie... Nie orientowaam si, poniewa muzyk dansingowy nie stosuje w pracy waciwie adnej mimiki. Przeciwnie - robi nawet pewien wysiek, aby zachowad skaliste, nieruchome oblicze. To obowizuje do dzi: eby tam nie wiem co dziao si na sali, pianista wlepi oczy w klawiatur i bdzie gra w przewidzianym rytmie a do kooca awantury. Tego zreszt wymaga jaka podstawowa zasada higieny psychicznej przy pracy: nie przemczad si. Wy tu sobie taoczycie, rzucacie krzesami, wzywacie milicj, strzelacie do luster, zakochujecie si w boskiej Hance, a my, na razie, jestemy w pracy. A jednak ojciec wiedzia wtedy, co jest grane, poniewa w stosownym momencie opuci orkiestr i poprosi mnie do taoca. Niepewien mojej wiedzy podstawowej w tej dziedzinie, szepn mi do ucha: To jest slowfox, po czym z caej siy przycisn twarz do mojej. To si nazywa cheek-to-cheek-dance: taniec w stylu policzek do policzka itd. Trzeba byo widzied min Ewki K.! Tak wic powiadam, e jazz przyczai si i przechowa w formach szcztkowych. Bovery hodowa

oczywicie tej najprostszej i moe najtrwalszej tradycji, tradycji jazzu szczliwego, utrwalonej przez filmowe komedie amerykaoskie z lat czterdziestych... Ale zdarzali si te w knajpach i muszlach koncertowych cudowni, pprzytomni saksofonici zanoszcy si nad pijanym tumem - nieoczekiwanym jedwabnym wyciem w stylu ,,soul. Ich zociste instrumenty unosiy si nad falujcym parkietem jak trby natchnionych soni. Midzy ostatecznym znikniciem jazzu z Ymki (rok 1950? 51?), a pierwszym referatem Tyrmanda o bluesie u Dziennikarzy, mino jakie pid, szed czy siedem lat. Przez najbardziej zamroone - lata dzia muzyczny Polskiego Radia zosta cakowicie oddany we wadanie dzieweczki z laseczka i autobusw czerwonych (Autobusy czerwieni migaj, zagldaj do okien tramwajom. Wci wikszy gwar, wci wicej nas - w Warszawie, najmilszym z miast!). Miy alt Marty Mirskiej zastpiony zosta dziarskimi mezzosopranami nawoujcymi do budowy nowych domw. Ale gdzie na uboczu, w Katowicach, stronic od stoecznego gwaru, pracowa Harald, a z nim - Maria Koterbska. Niejeden mody chopak i niejedna dziewczyna w okrelone dni i godziny solidnie warowali przy radiu, eby wreszcie usyszed gos katowickiego speakera: Z towarzyszeniem zespou Jerzego Haralda piewa Maria Koterbska. Orkiestra Haralda doczeka si na pewno oddzielnego doktoratu, dzi jednak warto wspomnied, e w nagraniach tej grupy pobrzmieway echa najprawdziwszego, radosnego swingu. Za w tekstach piewanych przez Mari Koterbska, chodby w tym upartym Chopcu, ktry pik kopie - czuo si naiwn, ale rozkoszn pochwa indywidualizmu, a przynajmniej - ludzkiego widzimisi.

Analfabetyzm
Analfabetyzm, a waciwie Zwalczanie Analfabetyzmu miao dla modych wilczkw we wczesnych atach piddziesitych to samo znaczenie co Wykopki (Wyjazd na Wykopki). Zwalczanie Analfabetyzmu byo mianowicie zwizane ze wsplnym, koleeoskim wyjazdem na wie. Jechao si odkryt ciarwk i piewao si zetempowskie piosenki. Na przykad: Nie papie nam Wybrzee da, nie lsk biskupw by - tarara. By oddech wieego, polnego powietrza, by widok niebieskich chatek przycupnitych przy drodze, a przede wszystkim i nade wszystko - perspektywa spdzenia caej nocy z ukochan dziewczyn. Bya to perspektywa, do ktrej miay si modym oczy i wycigay rce. Gdy tylko powiedziao si A (Analfabetyzm), chciao si te powiedzied B!... (Baka!). Pomylcie, czasy byy wtedy, jeli chodzi o ko, nieprawdopodobnie cikie.. Mieszkania rodzicw zatoczone nieprzytomnie, w akademikach - koszarowy dryl i czarne listy, a w hotelach meldowano wsplnie tylko maeostwa. Zwalczanie Analfabetyzmu pachniao wspln noc na sianie, chopsk przytuln stodo i szklank ciepego mleka na niadanie. Witold Dbrowski, poeta, ktry w owych latach by chopaczkiem jeszcze, ale ju pomiennym komunist i wielbicielem Majakowskiego, opowiada mi pniej, jak gronie i niebezpiecznie bywao na tym odcinku klasowej bitwy. Wspomina zebranie wiejskie, na ktre chopi przyszli z broni i zatarasowali drzwi... Ja miaam wicej szczcia: maa dziewczynka podesza do mnie z gigantycznym workiem gruszek i powiedziaa: Niech pani nie uczy babci czytad. Ona jest taka dobra. Wspomnienie to pochodzi - o ile pamitam - z czasw szkolnych... W latach studenckich szaleostwo Zwalczania Analfabetyzmu ogarno nas jeszcze szerszym pomieniem. Pamitam jednak koleg, ktrego Zwalczanie Analfabetyzmu nie pocigao. Dziewczyn unika, przyrody me lubi, atwo si przezibia. Kilka razy nawali, nie wzi udziau w akcji i ruszyo go sumienie. Postanowi na najbliszym zebraniu ZMP zoyd samokrytyk. A mwi adnie, ubiera si starannie i w ogle pochodzi ze starej pepeesowskiej rodziny z tradycjami. Powiedzia: Koledzy, tak i tak, zrozumiaem swj bd, i postanowiem chocia po czci go naprawid. Zobowizuj si zaczd od naszej

gosposi. Mia z tego w student powane nieprzyjemnoci.

B
Balonowa
Na liter B mam dwa hasa: Baliki ziemiaoskie i Ulica Balonowa. Jednake, po namyle, postanowiam haso Baliki przeistoczyd w obszerniejszy tytu Bale warszawskie i przenied o kilka stronic dalej. Zatem haso numer dwa: Ulica Balonowa. Zaczn od dygresji: przyjacika moja, Elbieta Czyewska, zawsze kochaa si w modnych mczyznach, ja za - w asystentach reysera. Nigdy zatem nie deptaymy sobie po pitach i wszdzie byo nas peno. Nigdy take nie kwestionowaymy swego gustu. Bodaj raz tylko, kiedy Kissinger zaczepi j w windzie, a jej oczy ywo zalniy, powiedziaam: Nie, na to nie pozwol. Nie i nie. Ale to jest mj stary bzik. Kissingera uwaaam za jednego z brzydszych chopcw na orbicie. W sumie jednak, Ela i ja, to byy dziewczyny zgodne. Natomiast kiedy spogldaymy w lustereczko, dowiadywaymy si rzeczy waniejszej: e prawdziwie mdra dziewczyna nazywa si Jadwiga Kukuczanka i mieszka na ulicy Balonowej. Kukuczanka nie kochaa si w adnych modnych mczyznach, tylko kochaa si w Paryu. Kochaa si w Paryu i postawia na Pary. I to z rozmachem postawia. Nie to, e przywioza sobie znaczek pocztowy czy sukienczyn. To nie ona! Ona tumaczya Anouilha i Anouilh j tumaczy. Dzi moe, kiedy Przybora uczyni z Anouilha rym do szczeuja, sprawy maj si nieco inaczej, ale wtedy Pary brao si serio. Posuchajcie: Bya to w latach tu przed Padziernikiem, i zaraz po. My, modzi artyci, biegalimy po Warszawie jak oparzeni. Co zrobid z naszym teatralnym (i nie tylko teatralnym) off-Warsaw? Czy dalej pisad monologi o generale Witaszewskim (STS), czy przesid si na Karuzel z Madonnami (Piwnica?) Czy nadal suchad jazzu (Patrz haso Czerwone skarpetki Tyrmanda), czy pucid si na Becketta?? Jak wiadomo, robio si i tak, i siak, chwytao si i tego, i owego. Z Beckettem by ten szkopu, e zapay si zao od razu teatry zawodowe. Publicznod oszalaa, a wkrtce potem jakby przygasa. Zaraz po premierze Godota pani Irena Szymaoska powiedziaa: Beckett boi si mierci. Ja te. Ale nie mona do tego stopnia nie trzymad fasonu!. A w ogle, to ludzi trzymay si wtedy psie figle. Kiedy tego Godota zagrano w Krakowie w Teatrze 38, na ktrym tam z rzdu spektaklu pojawi si na widowni ciepo ubrany mczyzna i powiedzia: Jestem Godot. O co chodzi? Rzeczywicie, w popadziernikowej Polsce mona byo przez jaki czas powiedzied, e Godot przyszed, i w sumie to nie byo to. W teatrach studenckich naprawd nie wiedzielimy, co ze sob robid. Ale przesad byoby powiedzied, e nikt i nigdzie nie wiedzia. Na przykad na Balonowej wiedziano. I oto moi koledzy - modzi artyci teatru, intelektualici i tym podobni, jeden po drugim, zaczli znikad na Balonowej, jak w Trjkcie Bermudzkim. Nie znaam wwczas Kukuczanki, nie wiedziaam chyba, kto zacz, obserwowaam tylko (przeraajce) znikanie kolegw. Nigdy, o nikogo, nie byam tak zazdrosna, jak o Kukuczank. Byy to takie czasy, kiedy z grup STS-u trzyma si troch Konrad Swinarski. Ktrego wieczoru byam umwiona z nim i z dwoma jeszcze czy trzema ludmi z naszej paczki. Nie przyszli o smej, nie przyszli o jedenastej i tak dalej. Ktry z nich pojawi si nazajutrz, okoo dziewitej rano, siny z wyczerpania. Owiadczy krtko: Bylimy na Balonowej. - Cocie tam robili? - Mwilimy o przyszoci teatru. - Z kim, na litod bosk?

- Z Kukuczank oczywicie. - A ona si zna? - Ba! W tym ba kryo si niejedno. Przede wszystkim - przeklta Balonowa. Byo to podobno tak daleko, a dojazd by tak szalenie skomplikowany, e najbliszych mi ludzi widywaam jedynie przez telefon. Mijay miesice, jak grzyby po deszczu mnoyy si nowe grupy i grupki, a wszystkie zapatrzone byy w koncepcj Jadwigi Kukuczanki. Teatr Krzywego Koa (i - gdyby istnia - Teatr Prostego Koa) podda si jej magii. Take gmachy publiczne. Od lochw Manekina po szpic Paacu Kultury. Kiedy pierwszy raz zobaczyam Kukuczank, byam tak rozdygotana z zazdroci, e zrobiam tak zwanego nerwicowego zeza i wydawao mi si przez chwil, e demonka ta ma dwie gowy. Zudzenie to spowodowane byo pewnym mankamentem fryzury. Kukuczank czesaa si mianowicie w dwa gigantyczne loki umieszczone na czubku gowy, przez co przypominaa doros Myszk Miki. A jednak osoba ta, chod zapatrzona w Pary, nie miaa w sobie nic prowincjonalnego. Nie miaa w sobie nawet owego prowincjonalizmu o cechach wielkoci, prowincjonalizmu Rydla czy Tyrmanda (znw: patrz haso Czerwone skarpetki). Ona to, Jadwiga Kukuczank, a waciwie jej duch krcy wwczas po Warszawie, wyprowadzi teatry studenckie z piwnicy na parter. Okazao si, e nasza wczesna podkultura nie jest ubog krewn paryskich nadscenek i londyoskiego West Endu. Jest ich siostr, rwn midzy rwnymi. Nie musz nasi modzi mid w spoconych apkach pocztwek Picassa i Legera, mog sami co zmalowad. Mog huknd z grubej rury, jak w Ubu krlu Biczyckiego, mog uderzyd pici w st, mog wyjd z przekltego krgu wiec. ...O, bo te wszystkie przedstawienia przy wiecach kojarz mi si dzi nie tylko z Francj-elegancj, ale z mwieniem pgosem, z szeptem, z grypsem artystycznym. Z Balonowej pyna nadzieja i jasny, wysoki miech. Dlatego te odwitne przedstawienie Skowronka w przekadzie Kukuczanki, przedstawienie zagrane w penych reflektorach, w olbrzymiej sali, przy udziale aktorw o wietnej dykcji - uwaam do dzi za jedno z najbardziej pogodnych i optymistycznych zdarzeo artystycznych tamtego czasu. Pniej, w czasach nowoczesnego taboru autobusowego i samochodowego, zorientowaam si ju, gdzie jest Balonowa: pierwsza czy druga przecznica za Racawick, tu koo ptli.

Bale warszawskie
Franciszka Leszczyoska napisaa kiedy wdziczn melodyjk, a ja dopisaam do niej sowa: Mj pierwszy bal - te walczyki leciutkie jak wierszcze - pierwszy bal - czyje oczy wesoe, na szczcie, pierwszy bal... itd. Kade sowo tego refrenu byo z mojej strony wierutnym kamstwem. Po pierwsze na balach naszych nie taoczyo si adnych walczykw leciutkich jak wierszcze; do Padziernika taoczyo si zwaliste obertasy, a po Padzierniku - kolawe boogie-woogie. Nikt, kto naprawd chcia i umia taoczyd, nie chodzi przecie na bale. W tym celu chodzio si do Czerwonej Obery, do Architektw, do Kolejarzy, a potem - do Stodoy. No, ale kto przecie na bale chodzi, i bale te, a jake, odbyway si. Podstawowym rodzajem balu w czasach Starej Ery bya wieczornica. Odpowiedni okazj do urzdzenia wieczornicy byy na przykad urodziny Bolesawa Bieruta. W pierwszej czci deklamowao si wiersze i wygaszao okolicznociowe przemwienia, a w drugiej czci taoczyo si Sza dzieweczka i inne rytmy ludowe oraz piosenk Gimnastyka. Przebj ten wszyscy uwielbialimy i nawet w szkole taoczylimy go na pauzach, bo by to jedyny wwczas utwr dozwolony, utrzymany w parzystym rytmie. Oczy nasze (e wrc do cytowanego refreniku) rzadko byy na wieczornicach wesoe, na szczcie... Raczej rozglday si chytrze i ponuro. Zbyt wiele byo na tych zabawach zasadzek. Ktrego razu na przykad dziewczyna prowadzca wieczornic na Akademii Sztuk Piknych pomylia rocznic urodzin Bieruta z rocznic mierci. Trudno, eby si potem czua wierszczowato.

W latach pniejszych wieczornice zamieniono na bale. Organizatorzy owych bali przysigali si na wszystkie witoci, e bd one demokratyczne, ludowe i dla wszystkich. W rzeczywistoci byy one tak samo elitarne, kastowe i zamknite jak przed wojn, i miay racj. Dobry bal poznaje si bowiem m. in. po tym, e kto, kto by bardzo chcia - nie jest nao zaproszony. Byy bale Przodownikw Pracy, Automobilistw i Gaganiarzy. By bal Polityki i bal Przegldu Kulturalnego. Okazj do urzdzenia balu sta si znw, jak za dawnych czasw - karnawa. Panie znw zaczy mdled (Boe, nie zd do fryzjera), a panowie zapoznali si ze sowem kotylion. No, wic byy w koocu te bale udane, czy nie byy? Moja odpowied brzmi: - Nie. Nie byy. Nie zdya si bowiem wytworzyd jaka wspczesna, wszystkim odpowiadajca konwencja balowa. Nie wiadomo byo, na co si zapatrzed: na star Resurs Kupieck, czy na Paac Zjazdw, na cylinder i rkawiczki, czy na czarne swetry, na parafialne nadsanie, czy wielkomiejsk swobod. Najsmutniejsze byy dla mnie bale urzdzane w rozmaitych pomieszczeniach teatralnych. Z pocztku wszyscy si bardzo starali, od aktorek do biuralistek. Znoszono musztardwki i rozwieszano dekoracje. Z wielkim mozoem zestawiano stoy i przykrywano je arkuszami biaego papieru. Papier ten, aby si nie lizga, przypinano do brzegw stou pinezkami. Musztardwki, penice rol kielichw, ustawiano na bufecie. Rol deserw peniy pczki... Wszystko to prezentowao si licznie do jakiej drugiej w nocy. Potem zaczynaa si wielka wda, zapijana oranad. Nad ranem papierowe blaty stow zalane byy pomaraoczowymi strugami i usane niedobitkami pczkw i petw. Najmilsze ze wszystkich byy dla nas, najmodszych, bale gaganiarzy. Jeden z nich, oczywicie urzdzony przez plastykw, pamitam doskonale. Kostiumy byy zrobione z ogromnym wysikiem i fantazj. Kto przebra si za wiejsk sawojk, kto inny - za ywego byka, jeszcze kto inny - za stracha na wrble. Mj przyjaciel Ja Banucha (do ktrego wrc jeszcze pod koniec ksieczki), przebra si bardzo starannie za dzielnego wojaka Szwejka. Pamitam, mia na twarzy supernaturalistycznie wykonane rany, ktre zaklei sobie gazet. Wstydziam si z nim taoczyd i uciekam do Lulu Paka, w ktrym kocha si tamten cay bal (chodzio o rol w szkolnym spektaklu Na dnie Gorkiego). Rozpdziam wielbicielki Ludwika z wielkim ferworem i doprowadziam do tego, e postanowi po balu odtransportowad mnie do domu. Pamitam, szlimy w milczeniu przez most Poniatowskiego. Nagle znudzony mj towarzysz odwrci si na picie i pomkn z powrotem w stron miasta, a ja w sukni z milanwka powlokam si w stron domu niczym synny Samotny biay agiel. ...Z bali urzdzanych pniej przez rne instytucje i redakcje nie utkwi mi w gowie aden nadzwyczajny strj. Zapamitaam tylko stopy Elbiety Czyewskiej z balu Przegldu Kulturalnego: ot byy one, e si tak wyra - obute jedynie w same podeszwy. Dookoa kostki okrcony by wski, zoty paseczek. Jak w paseczek czy si z podeszw - tego do dzi nikt nie wie (chod wielu prbowao dociec). A propos dociec: w pniejszych latach piddziesitych odby si inny jeszcze bal, ktry dosyd dobrze pamitam: bal w szkole imienia Stefana Batorego. Na balu tym pojawio si peno modej wwczas cyganerii, z ktrej pniej wyroli pisarze, aktorzy i tym podobni. Cae to towarzystwo, jako e by to rwnie bal gaganiarzy, przyszo szczelnie poprzebierane. I ot pech chcia, e po wielu, wielu latach bal ten sta si tematem (czy te fragmentem) jakiego dugiego, tajemniczego ledztwa. Wyobracie sobie, jaka to wspaniaa scena filmowa: do niemodej ju aktorki, bd dizezy, zajeda dyskretny detektyw. Wyciga ze specjalnej kasetki tajemniczo wygldajc ksig. Jest to ni mniej, ni wicej, album peen starych zdjd balowych. C widzi nasza artystka? Widzi rycerzy, dokadnie skrytych pod przybic, widzi szczelnie okutane w futra - biae niedwiedzie, widzi wdrujce drzewa, yrafy i semafory. C zatem odpowiada nasza artystka na grzeczne pytanie: Pani Basiu, czy moe pani uatwid nam prac i powiedzied: kto-to-jest? No c. Albo sypie, albo mwi: przepraszam, nie mam przy sobie okularw. I tak jest ze wszystkim, i dlatego nasze ycie jest pikne. Policja bawi si w poezj, a poezja - w policj.

PS. Odpowiedzi na bale oficjalne byy w Warszawie prywatne baliki ziemiaoskie urzdzane przez modzie z okrelonych k. Robio si je po byle jakich kawiarniach, po domach i strychach, a jado si tam - naumylnie - stary sernik pod herbat i pio czyst z czerwon kartk.

Bywamy i przyjmujemy goci


Polacy, nawet z fajfu, nie wychodz przed czwart rano. Co robid, taka ju nasza natura. Czasem moe bymy i wyszli, ale nie chcemy robid przykroci gospodarzom. Sowem: nasz stosunek do przyjd, wizyt i zwykych wpadnid (,,ja tylko na chwileczk) - jest niezwykle solidny. Pozwlcie, e zacytuj kilka zdao z podrcznika pt. Bywamy i przyjmujemy goci: Odwoanie przyjcia. Co moe byd przyczyn odwoania przyjcia? Ot przyczyn odwoania przyjcia moe byd tylko prawdziwie powany dramat rodzinny itp. Nie moe ni byd w adnym razie zdarzenie takie, jak zawalenie si pieca kuchennego lub odejcie sucej. W takim przypadku nie urzdzamy histerii, tylko zamawiamy kelnera i sprowadzamy obiad z restauracji. Jeli natomiast spotka nas ww. dramat rodzinny, no to trudno: sigamy po aparat telefoniczny i taktownie odwoujemy lub przekadamy przyjcie. Jeli na telefon jest ju za pno lub jeli nie posiadamy telefonu, ustawiamy si w odpowiedniej pozie w przedpokoju i owiadczamy gociom, co nastpuje: Niestety, mili paostwo, nasza droga matka nie moe was przyjd, na co tak bardzo si cieszya, poniewa zmara. Ksieczka, ktr cytuj, pochodzi oczywicie sprzed wojny, i niektre wystpujce w niej rekwizyty ju nie istniej (kelner, restauracja, piec), ale pozostao nam wci owo solenne podejcie do skrzykiwania si i przebywania, razem. Poowa lat piddziesitych - to by dla ludzi stadnych raj po prostu! A kt- z nas nie by stadny? Bylimy przecie modzi, zdrowi i nieprzytomnie rozochoceni do ycia. Prywatki tamtych lat mogabym podzielid krtko na taoczce i gadane, ale lepiej zrobi, jeeli podziel je na cielce, mysie, lisie i tygrysie. Za prywatki cielce uwaam te, na ktrych taoczyo si non stop, i na ktrych, oprcz synnego gaszenia wiata i oszalaego ciskania si w czasie wolnych taocw - nic si waciwie nie dziao. Przyjtka te zaczynay si zazwyczaj w czasach szkolnych i gdzie koo matury ustaway. Mj pitnastoletni brat Maciek wraca ze swoich prywatek przewanie o smej rano. Ktrego dnia babcia nasza zdenerwowaa si okropnie i owiadczya: Nie dam ci spokoju, jeeli mi nie powiesz, co wy tam waciwie robicie? Na takie dictum Maciek wyrecytowa: ,,No wic tak - najpierw taoczymy, potem pijemy troch wermutu, potem pimy na paltach, a potem znowu taoczymy. Nic dodad, nic ujd! Co do mnie, to byam weterank saskokpskich prywatek, i ju w czasie wojny koreaoskiej umiaam taoczyd amerykank i hajnemedin (patrz Zachd). Mijay lata. Wstpiam na studia, przetoczy si przeze mnie stalinizm, i powoluku, powoluku, zaczy si pierwsze recytacje Gaczyoskiego, a dziewczyny, nawet te najbardziej purytaoskie dziaaczki, zaczy- zauwaad, e piersi im rosn. Jedna z nich, niejaka M. T., ktr zachowaam w zej pamici, bo si do mnie swego czasu przyczepia, e byam agentem BBC(!) - no wic ta M. T. przystpia do mnie na korytarzu, i od sowa do sowa, zacza mnie rozpytywad, jak to si te domowe potaocwki organizuje, co trzeba do jedzenia, jakie pyty i tak dalej. Instrukcji udzieliam, pogadaymy nawet o licie goci, no i po tygodniu czy dwch potoczyam si na pierwsz prywatk w yciu rozmikczonej ideowo M. T. Jako to wszystko poszo, bawilimy si dosyd dobrze, tylko e nieszczsna gospodyni nazajutrz rano znowu zacza mczyd: tym razem chodzio jej dla odmiany o to, eby jej zwrcid po dziesid zotych za pastowanie podogi (adny grosz, jak na tamte czasy). No nic. To by byy prywatki cielce. Prywatki mysie - to te, ktre lubiam najbardziej: spontaniczne zazy na rozmaitych stryszkach, w piwnicach, w dziuplach sublokatorskich i w norkach wynajmowanych przez co samodzielniejszych kolegw. Gorce kartofle w upinach w kuchni u Piotra Skrzyneckiego, haust spirytusu w akademiku u Wodka ajminga w Sopocie, wieczorne wsplne mruczenie piosenek u Bogusia Litwioca we Wrocawiu albo nie kooczce si macao u pana Fedeckiego. Na stole wieczka i dwiartka, w pucach szmery, w

duszy byskawice pychy, mioci i talentu. Zwyka radod z obcowania z drugimi, grzanie si skry o skr i serca o serce. U ludzi muzycznych, jak u Janka Borkowskiego na przykad, suchao si za to pyt: jazzu przede wszystkim, samb brazylijskich, rosyjskich romansw i pierwszych nagrao Sawy Przybylskiej (Pamitasz, bya jesieo - w hoteliku Pod rami - pokj numer osiem - staruszek portier z umiechem dawa klucz...) (...). To u ludzi muzycznych. Za u ludzi politycznych przede wszystkim wypijao si oceany herbaty i gadao si, gadao si, gadao - do nieprzytomnoci, do zaczadzenia. Na jednej mysiej prywatce, na ktrej - pamitam - obecny by wydekoltowany jak zawsze Roman Zimand, zaoono ca organizacj modzieow, razem ze statutem i wszystkim, a u Jerzego Sity skompletowano cay rzd (Matko Boska!) Zmor takich spotkao by god, ktry nie zamierza po prostu wyjd nigdy. Czasem, pprzytomny z rozpaczy, gospodarz rzuca sennie: Suchajcie, czy kto si jeszcze napije herbaty? Na to z kta, bezbdnie, wyrywa si Konrad Swinarski: A wiesz, e chtnie, tylko eby bya mocna. Prywatki lisie - to te, ktre wydawane byy przez mode parki. Niektre z tych stade wykazyway wiksz ni samotnicy prnod yciow i czaiy si ju do nastpnego etapu ycia, do tak zwanej maej stabilizacji. Pojawiy si tedy obiadki i kolacyjki, w czasie ktrych umordowana gospodyni wiecznie cwaowaa do kuchni i z kuchni, a gospodarz, purpurowy z przejcia, prbowa robid tak zwane drinki mieszajc soki, piwo, wdk i co popado w wazonie do kwiatw albo zgoa potrzsajc termosem poyczonym od niemowlcia. Jedynym czowiekiem, ktry wiedzia, co to jest cocktail, drink, volkswagen, cocker-spaniel i tym podobne by Roman Waschko, ale mieszka na dalekich Bielanach bez telefonu i nie przyjmowa byle kogo. Chodzio si jednak do tych raczkujcych parek, bo chodzio si wszdzie. Pamitam, e na tych nieszczsnych prywatkach lisich zaczo si pojawiad tak zwane gorce. By to przewanie jaki ry (synne risotto) z rnymi ochapami podziabanymi na drobno i zapieczonymi na mierd. Parzyam si tym zawsze tak okropnie, e dotrwanie do tak zwanego sodkiego byo ju prawdziw tortur. C, trudno byd cyganeri we dwoje, a co dopiero we troje! Jedyn par, ktra uprawiaa co w rodzaju cyganerii we dwoje, byli Kurylewiczowie, to znaczy Wanda Warska i Andrzej Kurylewicz. Oboje z kresw, a przynajmniej jak kresowoci rodzicw podszyci, jednoczenie peni wewntrznego ciepa, ale i jakiej azjatyckiej pokrtnoci - tyle miej, co tajemniczej oboje yjcy muzyk w swoisty, domowy sposb, jakby melodie i piosenki smayy si na patelni razem z nalenikami, oboje jakby wiecznie z sob skceni, a jednoczenie okropnie si kochajcy, oboje zgodni, ale i oboje kapryni (zwaszcza Kuryl - trudny, nieznony czasami), oboje jakby wiecznie w drodze, w wozie, a jednoczenie budujcy wci nowe piwnice, strychy, chaty i paace, biedni i bogaci, posiadacze kuchni penej zi i skrzyo penych bajkowych skarbw, byli - uf - Kurylewiczowie jak osobliw rodzin, do ktrej przychodzio si rano na niadanie, a wychodzio o szstej wieczorem (tyle bowiem zabierao Wandzie czasu usmaenie jajecznicy, wczywszy w to wstanie z ka, kupienie jajek, uszycie sobie po drodze nowego kapelusza i uoenie piciu piosenek). ...Prywatki tygrysie... ,,to, co tygrysy lubi najbardziej - to te, na ktrych dochodzio do tak zwanych ekscesw. Pamitam, bya kiedy taka ksieczka amerykaoska dotyczca rnych ekscentrycznych wieczorkw... Zwaszcza jeden jej rozdzialik utkwi mi w pamici: Orgia zwyka, biesiada i fiesta. Jeeli chcecie wiedzied, to w orgii zwykej mog wzid udzia jedynie osoby cakowicie nieznajome, odmawiad nie wolno nikomu, rozebrani musimy byd absolutnie do rosou, zakazane jest baraszkowad zbyt dugo z t sam osob, a skromne ubrania maj swobodnie wisied na krzesach. (Ubrania dlatego maj byd proste i skromne, eby myl o ich losach nie zaprztaa naszej uwagi). Ja tu zajmuj si gupstwami, a tam byd moe kto tamsi mi najlepsz spdnic z welur-szyfonu. Modelu biesiada i fiesta mioci ani myl wam opowiadad, bo w obu tych przypadkach w gr wchodzi zimny bufet, owoce poudniowe i trunki, ktrych nazw dawno zapomniaam. Z obowizku kronikarza wspomn tylko, e prywatki tygrysie zaczy si przyjmowad i u nas, ale niezwykle niemiao. Poza tym trudno tu wyodrbnid jaki szczeglny model, poniewa jestemy, jak mwi Norwid, wspaniaym narodem, ale spoeczeostwem adnym. Tote zwolennicy prywatek tygrysich wiecznie natykali si na niezdyscyplinowanie bd zanarchizowanie wspbiesiadnikw. Dochodzio do tego, e kiedy w jednym pokoju panowie z co

bardziej wysportowanymi dziewczynami ukadali si ju w tak zwanego orzeka, na golasa oczywicie, to w ssiednim pomieszczeniu od stp do gw ubrana, a nawet przebrana plastyczka wysuchiwaa wykadu magistra w tabaczkowym ubranku o tym, e wszechwiat jest rur. W kuchni opatuleni w kouchy koldnicy ranie koldowali rozgrzanej winem dzierlatce w samych rajstopach, natomiast w azience ekstrawagancka panna Krysieoka braa prysznic z niedoszym filmowcem, za to oboje zapici pod szyj. W sumie jednak bylimy w tamtych latach dod niewinni, i wci jeszcze wystarczaa nam Wisa, sowik i ten drugi czowiek. Tote wiele prywatek tygrysich kooczyo si fiaskiem lub czym w rodzaju erotycznego walkowera. Bya taka kolacja gdzie na Muranowie, kiedy kto podobno ni w pid, ni w dziewid zawoa: No to raz dwa trzy - wszyscy rozbieramy si do naga! Kto inny, dla kawau, zgasi wiato, a kiedy po kilku sekundach kto je na powrt zapali, wszyscy ukazali si w kompletnym przyodziewku, tylko gdzie w ktku zamajaczy, budzc zdumienie obecnych - nieopisanej chudoci tors muzykologa Lecha Terpiowskiego. Sowem: Uwaga, uwaga, rozbieram si do naga! Oprcz prywatek zamierzonych byy rwnie prywatki nie zamierzone. Po prostu ludzie mieszkajcy w okolicy synnych knajp, w miych zakamarkach miasta czy zwyczajnie - ludzie pechowi - byli nawiedzani przez plag nocnych goci. Nieszcznik taki, jeeli w dodatku mieszka na parterze, by wiecznie niewyspany i mg si waciwie poegnad z uprawianiem jakiegokolwiek staego zajcia. Ot, drobne chaupnictwo i galanteria artystyczna. Tylko jedna jedyna Alina Szapocznikow, nawiedzana przez tumy, miaa jeszcze tyle siy i charakteru, e w dzieo budowaa gigantyczne rzeby. No, ale ona bya jedna na tysic. Inni ludzie, jak mogli, prbowali samoobrony. Mariola Gesler, wacicielka obleganego przez goci domku fioskiego, salwowaa si ucieczk do Afryki Poudniowej. Mimo to, kiedy wpadaa na tydzieo do kraju, ju stawao si pod jej oknem o drugiej w nocy z flaszk i walc pici w okno, widrowao si demonicznym szeptem: Mariola, nie pisz? Mog wejd?... - Moesz, moesz. Jest ju Gucio, Jacek, Jurek, Baka i jacy paostwo, ktrych nie znam. No i dobrze, niech wie dziewczyna, e yje! Tumy ludzi zadrczay rwnie codziennymi wizytami Stanisawa Dygata i Kalin Jdrusik. Dygatowie prowadzili ze swoimi godmi swoist gr: udawali, e nie chc nikogo widzied, Sta o szstej wieczorem kad si do ka z migren, a Kalina obijaa si w dezabilu po kuchni udajc, e nie ma nic do jedzenia oprcz wyschnitego na wir makaronu. Przyjaciele, ze swojej strony, kamali bezczelnie, e wcale si wieczorem do Dygatw nie wybieraj. Niestety (stety) wszyscy si wieczorem spotykali na Mokotowie, wysiadywali Stasiowi w nogach, plotkowali i godzinami ogldali telewizj. Sta oglda wszystko - od piki nonej do dobranocki, i w rytmicznych odstpach czasu jcza: To potworne! W lad za nim pojkiwali gocie. Dygatowie byli tak modn i tak interesujc par ludzi, e na pewno doczekaj si wasnego biografa. Ja chc tylko powiedzied, e za Kalin przepadaam, Stasia za baam si miertelnie. Kalina bowiem, ktra na scenie graa ekscentryczki seksualne, dziwaczki, wariatki i zakonnice - w yciu bya dobr, serdeczn koleank, wraliw i dyskretn jak moe adna inna. Dygat natomiast, ktry w swoich rowych, zielonych i niebieskich kajetach zia nieustajc sympati, wyrozumiaoci i mdr tolerancj dla czowieka - w yciu by kapryny, niesprawiedliwy i nieznony. Baam si go jak diabe wiconej wody, poniewa uwaaam go za mistrza intrygi towarzyskiej. Dwr Ludwika Pitnastego by stadem zgodnych owieczek w porwnaniu z rojowiskiem wilkw z tapczana Stanisawa Dygata! Jednym zrcznym swkiem, jednym spojrzeniem Sta wani kochankw, rozjusza na siebie przyjaciki lub czyni dookoa jakiej niewinnej ofiary tak zwan dotkliw pustk. Nie musz dodawad, e z lekkoci arcymistrza potrafi jednym celnym posuniciem (gdy chcia) ca intryg wyprostowad. Mimo to Sta nalea do najbardziej uwielbianych ludzi w miecie i prowadzi, e tak powiem, salon niezamierzony. Niektrzy inni ludzie natomiast, w tym samym czasie, marzyli o tym, eby prowadzid salon zamierzony, i niestety, nie kademu si to udawao. Do tych osobliwych zapaleocw naleaa koleanka moja ze szkoy

filmowej, Lidka Zonnwna. Zacna ta niewiasta, urodziwa i czarnobrewa, mieszkaa nie byle gdzie, bo... w obserwatorium astronomicznym. Ojcem Lidki by sawny astronom, profesor Zonn. Teoretycznie wic gocie powinni byd zaszczyceni i zachwyceni: szo si jak do Belwederu albo jak do Botanicznego, wszystko dookoa pachniao i kwito, a sam adres powinien dawad czowiekowi przedsmak uroczystego wieczoru, z perspektyw patrzenia na gwiazdy przez specjalne przyrzdy. Wieczory u Lidki nie narobiy jednak szumu w miecie. Dugo si nad tym zastanawiaam, a wreszcie doszam do wniosku, e winien jest prg. Tak, tak, chodzi mi o zwyczajny prg, cilej mwic - wysoki prg. Lidka, jak to bywa z dorastajcymi crkami astronomw, posiadaa w obserwatorium wasn izdebk, do ktrej wiody oddzielne schodki. Ba! Izdebka ta bya jednak zarazem niebezpieczn puapk. Ot pomidzy ni a owymi schodkami nie byo adnego podestu, hallu czy komrki, tylko po prostu... nic. Czowiek wychodzi od Lidki prosto na schody, i - jeli chocia odrobin si rozluni - musia rund w przepad i zobaczyd wszystkie gwiazdy, bez wzgldu na to, czy rzecz dziaa si w obserwatorium, czy te gdziekolwiek indziej. Zreszt nie wiem. Moe przesadzam. W kadym razie kaprys ludzki na pstrym koniu jedzi i nigdy nie wiadomo waciwie, ktry z naszych domw bdzie oblegany przez ludzi, i czy przez tych, o ktrych nam chodzi.

C
Calvados
Rodzaj bimberku na jabkach (fr.), ulubiony trunek bohaterw uku triumfalnego, ulubionej ksiki Remarque'a (Kramera), ulubionego autora moich rwieniczek i ciut starszych. Pewien wydawca z Frascati za kieliszek calvadosu czyci buty, a za dwa - nawet pra kapce. Mit calvadosu ma w naszej historii wiarygodne przeduenie, poniewa wzilimy go, jak wiele innych mitw, strasznie serio, i mamy oto yw, prawdziw Joann Rawik, dramatyczniejsz moe ni ta z ksiki, oraz yw prawdziw Zot jesieo (sic) - rodzaj polskiego calvadosu. Swoj drog: wszystko musimy przedobrzyd.

Cena strachu
Arcypopularny film francuski. Wersja czarno-biaa. Yves Montand, jako zagubiony wykolejeniec, wegetuje w upiornym kraiku egzotycznym. Pewnego dnia pojawia si szansa odbudowania majtku i osobowoci: naley przewied rozklekotan ciarwk potny adunek nitrogliceryny dla ugaszenia gigantycznego poaru a la Carlineau. Yves Montand wiezie. Modzie zna zreszt t histori, bo niedawno pojawia si na naszych ekranach nowa, kolorowa wersja. ,,W naszej bya jednak pewna scenka, ktra szczeglnie wara mi si w pamid. Oto wyruszajc w ryzykanck podr bohater zabiera ze sob relikwi: stary bilet do paryskiego metra. Bez niego wszystko jest niewane! Pamitam, e razem z caym kinem pakaam nad tym biletem, jak nad czym ogromnie swojskim, przypadkowo tylko przetumaczonym na francuski. Po latach za, kiedymy si z STS-em znaleli w Paryu, z ogromnym naboeostwem ogldalimy w metrze charakterystyczne kartoniki, a jeden z nich oczywicie przywiozam do Warszawy. Sto razy zamierzaam go wyrzucid, ale wydaje mi si za kadym razem, e popeniabym w ten sposb jakie drobne wiostwo wobec duchw mojej modoci.

Ciuchy
Ciuchy byy dla odwilowej Warszawy tym, czym dla Parya - Hale, dla Istambuu - bazary, dla Londynu - Marx i Spencer. Dziewczyna z mojego pokolenia czuaby si bez ciuchw jak Kopciuszek bez drugiego pantofla. A nawet - bez pierwszego. Chopak, ktry nigdy nie mia prawdziwych dinsw, wyldowaby prdzej czy pniej u psychiatry. Doktor, widzc bezmiar nieszczcia, spytaby wstrznity: - Czy to moliwe, e mamusia nie kupia panu roweru? - Gorzej - zmartwiaymi wargami wymamrotaby pacjent. Bez ciuchw nie mielibymy pisarstwa Leopolda Tyrmanda, ideologii Barbary Hoff, fenomenu pn. Plastyczka, olniewajcych mariay aktorek, synnej urody warszawianek, a take - kilkunastu zgrabnych willi pod Nowym Targiem, paru pasjonujcych procesw i niezliczonych wspomnieo, plotek, piosenek, artykuw, a nawet kto wie czy nie doktoratw. Tymczasem ja, o zgrozo, nie rozumiem mody. Fakt za, e nie rozumiem mody, wpyn z kolei na to, e nigdy nie czuam ciuchw. Z pocztku wydaway mi si podobne do stert odziey porzuconych przez zmarych. Dlaczego tak? - Nie wiem. Wiem, e mankiety s raz szersze, raz wsze (przecie widz), spodnie na zmian to chudn do rozmiarw makaronu, to wypuczaj si do szerokoci szarawarw, twarze na zmian to siniej, to znw wiec si jak latarnie, piersi rosn i znikaj, ale pojcia nie mam, dlaczego. Niestety, dla modych te rzeczy s strasznie wane, i dopki rzd, Koci handel, rodzice itp. nie bd tego doceniali, poty nasza modzie bdzie brudna i za. Poniewa za w latach piddziesitych ani rzd, ani Koci, arii handel, ani rodzice - z ca pewnoci - tego nie doceniali, to ciuchy warszawskie, krakowskie, nowotarskie i inne speniy wietn, historyczn rol Wielkiego Terapeuty. Nic to, e krlowa Mody Polskiej, pani Grabowska, powiedziaa mi kiedy w zaufaniu: I pomyled, droga pani, e w dziedzinie mody w cigu ostatnich szeddziesiciu lat pojawia si tylko jedna naprawd nowa rzecz: zamek byskawiczny!... No tak. Ale komu pani Grabowska zwierzya t tajemnic: tylko mnie!

Czang-kai-szeki
Czang-kai-szekami nazywano mae chioskie pieski, pekioczyki, a take due psy chioskie, te z niebieskim jzykiem. Stanisaw Tym, satyryk, posiada swego czasu dorodnego czang-kai-szeka imieniem Fotel. aocuchowymi psami imperializmu nazywano swojskie kundle, strzegce wiejskich podwrek i podmiejskich skadzikw. Do swoistej kariery a rebours niektrych sloganw przyczynia si walnie polska karykatura polityczna z lat 1949-55, ktra poty wakowaa dziarskie, nawet i trafione, haso, pki nie zamienio si w kompletny absurd np. Zapluty karze reakcji.

Czerwone skarpetki Tyrmanda


Pierwsze zdanie, jakie powiedzia do mnie Leopold Tyrmand, dotyczyo chopca, na ktrym mi zaleao. Byo to na zabawie, w szkole imienia Stefana Batorego. Siedzielimy oboje na stole i patrzylimy na taoczcych. Leopold powiedzia: - Jeeli ty mylisz, e on si z tob oeni, to naprawd jeste gupia. Mimo to znajomod trwaa nadal, a nawet w czasach, kiedy pracowaam w filmie jako asystentka, zaangaowaam Tyrmanda do roli Pana z kawiarni (film Jutro premiera, reyser Janusz Morgenstern, okoo 1961 roku). Uwaam Tyrmanda za Dog-Mostowicza naszych czasw. Ten wietny autor i wyrafinowany obserwator, gdyby by teraz tutaj, nie krciby si zapewne po piknych dzielnicach, tylko po Wolumenie. Jak przebiegy diagnosta przykada on bowiem ucho do ciaa pacjenta nie tam, gdzie

wszyscy przykadaj, ale tam, skd wydobywaj si szczeglnie ciekawe szmery. Tyrmand ledziby z zapartym tchem owo jedyne na wiecie targowisko, na ktrym spotykaj si sprzedawcy niemieckich szamponw, handlarze pyt i liferenci wydawnictw niezalenych. Tyrmanda, jako pisarza, pasjonowao zawsze nie to, co si ludziom oferuje, ale to, co ludzie naprawd chc kupowad, nosid i ogldad. Idzie wielka fala tyrmandyzmu. By czas, e podtrzymyway go tylko niezachwiane autorytety Stefana Kisielewskiego i Gombrowicza, dzi sama cena Zego na ciuchach mwi za siebie (ostatnio - tysic zotych, 1981). Nie ja jednak - chod entuzjastka - bd si habilitowaa z Tyrmanda i nie ja, chod wprowadzona, powrc do starego sporu - jest li Tyrmand Dostojewskim i dla kogo? (mam na myli polemik Kisiel-Kijowski z lat szeddziesitych). Tyrmand, chod tak interesujcy jako pisarz, zajmuje mnie szczeglnie jako czowiek modny. Zajmuje mnie niejako jako klient swego krawca. Jako osobnik wkraczajcy do magazynu z bielizn. Jako bywalec i jako tancerz. Stosunek Tyrmanda do strojw by bowiem bardziej jeszcze mitonony i mitotwrczy ni jego literatura. Kiedy go poznaam - a bya to druga poowa lat piddziesitych - Tyrmand nie by ju modzieniaszkiem. Przeciwnie, by statecznym panem o wygldzie urzdnika bankowego z Glasgow. Mimo to - Tyrmand stroi si. Stroi si i opisywa swoje stroje z uporem, mgby kto powiedzied godnym wikszej sprawy. O to jednak chodzi, e strojenie si Tyrmanda byo samo w-sobie wielk spraw. Cay wiat mg sobie nosid skarpetki, jakie chcia, ale czerwone czy pasiaste skarpetki Tyrmanda nie byy po prostu skarpetkami. Byy wyzwaniem i apelem, byy niejako kart praw czowieka i obywatela, byy demonstracj. Skarpetki te upominay si o prawo czowieka do odmiennoci, do innoci, do wygupu nawet. Skarpetki te mwiy: To ja, to ja! Ja nie chc byd jedn z wielu, wystarczy mi, e jestem jedn z dwch. Powiadam, poznaam Tyrmanda ju po Padzierniku, ale on, Leopold, dziaa, pisa i stroi si ju we wczesnych swinging fifties, a nawet wczeniej. Stroi si przeciwko powszechnemu umundurowaniu, stroi si, co tu duo gadad - ryzykujc. Przecie my wszyscy wygldalimy wtedy jak maotsetunki. A jeli kto chcia wygldad inaczej, to mu wytaczano spraw o bikiniarstwo. Ja, notabene, nie miaam z tym wszystkim nic wsplnego, poniewa nie cierpiaam si ubierad (patrz: Ciuchy). Jeszcze kiedy byam dzieckiem, krawcowa ukua mnie ig, i to tak bolenie, e pozosta mi idiotyczny uraz. Na widok urnala skrcaam si z obrzydzeniem jak inni na widok poczekalni dentystycznej. Nawet pniejsza przyjao z najliczniejsz modelk Warszawy - Mart Przyborzank - nie bya w stanie zagnad mnie na rewi mody. Ale przysza kryska na Matyska i pewnego dnia pani T. F. ofiarowaa mi kilka kawakw skaju w kolorze wciekej saaty. Uszyty zosta z tego tak zwany kostium i, wbrew najczarniejszym przewidywaniom rodziny, lea on cakiem dobrze. Doceni to Leopold. Na mj widok wysiad z samochodu (tak), i powiedzia co nastpuje: - Mylaem, e jeste toporn samic, a tymczasem jeste Mussetem w fenomenalnych skrach. Cytuj z dokadnoci komputera. Zreszt kto z nas wymyliby takie zdanie!... Nie w tym rzecz. Rzecz w tym, jak rang potrafi nadad Tyrmand swoim skarpetkom. Wspomnijmy synny fortepian Szopena. Nietrudno go, rzecz jasna, uznad za symbol. Skoro tak, idmy dalej za Poet i przypomnijmy, e symbol ten pewnego dnia, w szczeglnych okolicznociach - sign bruku. Symbol ofiarowany nam przez Tyrmanda - skarpetki mianowicie - niejako powsta z bruku, a nastpnie unis si w gr, ku obokom, tam, gdzie mieszkaj marzenia.. Oczywicie dla nikogo dzi nie jest tajemnic, e byy to midzy innymi Marzenia o Zachodzie. Ale przecie Zachd w, zwaszcza u wczesnego Tyrmanda, nie by tym, czym jest dzisiaj dla nas: zwyczajnym, cakowicie realnym zbiorowiskiem miast i wsi, gdzie jedzimy na zarobek, do znajomych, i tak dalej. Zachd by mitem, krain wynion, edenem, i wszystkim, co niewiadome. Jeli tak rozumied zagranic, to i wciekym prowincjuszem byd - nie wstyd. Nie jestemy bowiem w swej tsknocie - mali. Nie chcemy przecie podnied si o szczebel, chcemy si unied o stratosfer. Tyrmand by nieprawdopodobnym snobem. Mia w sobie t straszliw sowiaosk tsknot za

wieccym barkiem na kkach. Ale czy mia inne wyjcie? Takiego masz symbola, jaka twoja dola. Rydel, a za nim Wyspiaoski, ukazali nas wiatu - do nieprzytomnoci opitych swojskoci. Tyrmand ukaza nas rozpaczliwie wyrywajcych si ze swojskoci. Ale z jakiej to swojskoci? Ze swojskoci, ktr chciano nam narzucid. Z tych wszystkich przyczyn, gdyby dzi mnie zapytano, czym rni si rzeczywistod mityczna od rzeczywistoci zwykej, powiedziaabym tak: - Rni si ona tym, czym rniy si skarpetki Tyrmanda od kadej innej pary, do niedawna dostpnej w sklepie.

D
dostojewski
Gdyby w drugiej poowie lat piddziesitych spytad dorosego modzieoca z miasta, jakie zna jzyki, mgby odpowiedzied: rosyjski, francuski i dostojewski. Chyba nie przesadzam. Ci z nas, zwaszcza spord modziey literackiej, ktrzy nie mwili ,,gaczyoskim, mwili dostojewskim. Dlatego w tytule hasa pozwoliam sobie napisad nazwisko sawnego olbrzyma z maej litery; by to bowiem olbrzym oswojony, uywalimy go do wasnych celw. Jakie to byy cele? - Z grubsza rzecz biorc - te same, ktrym, zwaszcza u dziewczyn, suyd mia czarny sweter: zerwanie z przyklejonym umiechem, z optymistyczn sztamp, z osawionym lakiernictwem i w ogle - z poetyk Przygody na Mariensztacie. Trzeba pamitad, e bylimy bardzo modzi. Dostojewski lea nam, jak ula, nie tylko ze wzgldu na poraajc wizj wiata i spoeczeostwa, ale te ze wzgldu na wietn okazj do deklamacji. Obsadzalimy si w dostojewskim z szaleocz jak atwoci, a mwic nim dawalimy upust bazeostwu naszemu, kabotyostwu, a take pierwszym metafizycznym potrzebom. Raczkowalimy ku metafizyce, uczylimy si bawic. Taka na przykad scenka: Jest poudnie, siedz z chopakiem, na ktrym mi zaley, w kawiarni, docza si znajomy, i - krtko mwic - zwraca si do chopaka o poyczk: Znajomy: - Suchaj, stary. Jestem kompletny rumun, nie mam ani grosza. Chopak: - Takie te byo moje ycie przez dwierd wieku (Biesy). Znajomy: - Nie artuj. Potrzeba mi sto dwadziecia zotych. Chopak: - Niezawodnie! (Biesy). Znajomy: - Stwa. Chopak: - Krtko bdziemy razem (Biesy). Znajomy: - Kochany, jestem na dnie. Chopak: - Ot wic nareszcie zderzenie z rzeczywistoci (Biesy). Znajomy: - Piddziesit. Chopak: - Czapki zdjd! Na kolana! (Biesy). Ja: - Daj, daj mu guldena! (Gracz). Chopak: - Ale to moe wcale nie biedny, tylko hultaj! (Gracz). Znajomy: - Suchaj, stary, tobie si teraz niele powodzi, co? Chopak: - Jestem przecie oszustem, nie socjalist (Biesy). Znajomy: - Co wy tak, przy herbacinie... Moe gdzie razem... Obiad jaki zjed...? Co? Co mylicie robid? Chopak: - Przede wszystkim bdziemy szerzyd zamt. ...Wstalimy. Hultaj powdrowa dalej. Mia twarz blad i z (Biesy). Samo ycie, jak reyser z bujn fantazj, obsadzao nas w dostojewskim. Byli tacy, co widzieli Stawrogina w Adamie Pawlikowskim, a Piotra Wierchowieoskiego - w Wilhelmie Machu. Byli tacy, ktrzy sami, spontanicznie, obsadzali si w tej czy innej roli.

...Czy cytujc powysz scenk chc powiedzied, e bylimy, jak ten mu Francis, ktry mwi? - Nie, nie chc tego powiedzied. Kady artysta ma prawo przecie dugo dwiczyd, zanim si zdobdzie na wasny too i jk. A my bylimy w sytuacji swoistych Jankw muzykantw. Niby to znalimy alfabet, a nawet - krtki kurs tego i owego umielimy na pamid, a jednak pewne sfery ycia i sztuki musielimy odkrywad na wasn rk, plepi i polepieni.

Dziaacz
Sowo dziaacz mieszy mnie. Jest zbyt pojemne. W pewnym sensie ws2yscy jestemy dziaaczami, poniewa wszyscy jako tam dziaamy. Przypomina mi to opowiastk o pewnym pana, ktry przybi sobie na drzwiach wywieszk: Analityk. Ba! Wszyscy przecie jestemy analitykami, poniewa jako tam analizujemy, a nawet syntetyzujemy. Okrelenie dziaacz modzieowy jest ju znacznie bardziej precyzyjne. Dziaacz modzieowy to postad dla lat piddziesitych ogromnie charakterystyczna. Nie ma chyba w moim pokoleniu istoty ludzkiej, ktra nie zetknaby si z dziaaczem modzieowym. Czym si rni dziaacz przedpadziernikowy od dziaacza popadziernikowego? Przede wszystkim kostiumem. O ile przed rewolt i mg kostium dziaacza skada si gwnie z zielonej koszuli, czerwonego krawata i tabaczkowych spodni, o tyle kostium dziaacza popadziernikowego skada si ju z kilku kawakw wcale kosztownej garderoby: marynarki, a moe nawet caego garnituru w kolorze koniecznie srebmopopielatym, krawatu koloru winiowego, koszuli nylonowej biaej. Jesieni - konieczny kapelusz. Pod koszul - lekko przewitujcy podkoszulek typu ,,siateczka. Na rce zegarek w stylu waterproof. Papierosy bez ustnika. Kciuk i palec wskazujcy - lekko przycone. W dyskretnej kieszonce - raphacholin, prezerwatywa i pozwolenie (w rubryce pozwolenie prosz wstawid cokolwiek; co, co w danym okresie jest trudno dostpne: benzyna, alkohol, wjazd na Gubawk). Co pozostaje niezmienne w kostiumie dziaacza? Obuwie tekstylne albo tak zwane sanday otwarte. Zestawienie tego rodzaju obuwia zwaszcza z modelem drugim (garnitur) wydaje si w pierwszej chwili szokujce, ale jake ludzkie. W upalnych miesicach letnich, na odkrytych placach budw, w dusznych salach konferencyjnych - podczas kiedy cay dziaacz poci si niemiosiernie - stopa, odziana jedynie w przewiewn skarpet i fragment rzemienia - wietrzy si mile. Dziaaczem modzieowym zostawao si we wczesnych latach piddziesitych poprzez namolne i cierpliwe krcenie si po korytarzu Komisji Uczelnianej ZSP. Jak natomiast przestawao si byd dziaaczem? Ot to! Dziaaczem, teoretycznie, mona przestad byd na trzy rne sposoby: przez awans, przez wykolejenie oraz przez przejcie na wrogie nam pozycje. Praktycznie jednak dziaaczem modzieowym nie przestaje si byd nigdy. Zbyt wielkie jest przywizanie dziaacza do obyczajw swego dzieciostwa. Jeli wic w kuluarach ambasady bugarskiej, czy na satanicznym okrcie, czy w spelunkach Bangkoku, czy na zebraniu jaczejki obcego wywiadu, spotkacie osobnika, ktry pije jak smok (uwaga: nie miesza!), pali jak komin, a mwi mniej wicej tak: .....i suchacie mnie? W porzdku, widz, e suchacie. Rozumiecie wic, jak miaem sytuacj: robi .Jazz nad Odr, koocz festiwal, mam napite jury w Oblgorku, a tu jak raz w samo poudnie Warszawa dzwoni, pierony jedne...- - jeli tedy spotkacie takiego osobnika, moecie mied suszne przypuszczenie, e oto siedzi przed wami dziaacz modzieowy. Jeli jednak wci drcz was wtpliwoci, rzudcie okiem na stopy rozmwcy: jest trep? - Jest. No to jestemy w domu.

E
Eile
Eile to nazwisko, ale take symbol. Marian Eile, legendarny twrca Przekroju (waciwie: cudotwrca...) ma niejedno na -sumieniu, jeli chodzi o polski styl i smak. Krytykujc Eilego ,,z prawa (dzi: z lewa) mona by powiedzied, e niewiele zrobi, aby potrzsnd duszami modych Polakw. Ot, stara si, eby jako przetrwad stalinizm nie ubociwszy kaloszy i nie przestajc jed ryby dwoma widelcami. Krytykujc go z lewa (dzi: z prawa) mona by powiedzied, e Eile nie rozumia rewolucji, e wydawao mu si, i wystarczy do zwrotu savoir-vivre dodad przymiotnik demokratyczny, a ju si jako zajedzie do tej samej zajezdni, z ktrej wyrusza tramwaj Majakowskiego. Tymczasem - jak mawiaj moi modzi koledzy - rzecz nie polegaa na prawdzie, i Eile nigdy do stacji Rewolucja nie dojecha. Nie przyjto Listw z fiokiem za listy uwierzytelniajce, a osobliwa ekipa Eilego skadajca si z Hermenegildy Kociubioskiej, Picassa, Barbary Hoff, Psa Fafika i tym podobnych - powysiadaa z tramwaju dziejw, gdzie si komu podobao. (Inna rzecz, e wcale nie wiem, czy spieszyo im si na ptl). Tak czy owak, na rne sposoby mona si czepiad Eilego, ja jednak nie mam zamiaru tego czynid, poniewa uwaam Eilego za geniusza, a Przekrj za arcydzieo sztuki redaktorskiej wszystkich czasw. Czym by Przekrj? Przekrj by nie tylko przechowalni Gaczyoskiego i dyktatorem mody. Przekrj by szko umiechu, taktu, czuoci. Przekrj stworzy co, czego de facto nie byo: iluzoryczny salon. W salonie tym, przy kominku domowej roboty, siedzia kundel, ktrego kochao si jak rasowego. Pod oknem, adnie owietlony, starszy pan (Picasso) flirtowa z Hermenegild. W drzwiach, bez caowania w rk, wita si z Izabel Czajk dzielny inynier o fiokowych oczach (nafciarz z Tarnobrzegu). Na kanapie, przecigajc si leniwie, popijaa absynt Barbara Hoff. W tym sezonie rami lubi byd goe przekonywaa zdezorientowan panienk. Nad wszystkim tym krlowaa nieyjca ju przyjacika moja - Janka Ipohorska (vel Jan Kamyczek). ,,W dzisiejszych czasach nawet wysoki dostojnik siada koo kierowcy - szeptaa na ucho wieo upieczonemu dygnitarzowi... Eile i jego ludzie byli take mistrzami w wychwytywaniu sw-znakw, sw-hase, sw, ktre czyni klimat epoki. Kto ciekaw, a nie pamita, niech signie do starych rocznikw i spojrzy, co ci ludzie wyprawiali z jednym przymiotnikiem: szaowy. Wedug tej terminologii Braque i Picasso byli szaowi, a bracia Krajewscy - nie byli... Nie chc cytowad, bo wszystko popsuj. ...Kto waciwie pisa w Przekroju, kto wykonywa, a kto wymyla, byo dla wielu tajemnic. Ludzie Eilego uwielbiali pseudonimy i wszelkiego rodzaju przezwiska. Ukrywali si w przebraniu dziwacznych karakuliambrw, kozietulskich, a nawet domowych zwierzt i rolin. Susznie pisa Gaczyoski: Chwile wolne nad Przekrojem ja spdzam w dezabilu. Tam pisz bracia Rojek, lecz nie wiadomo ilu?! Eile utraci Przekrj ju w latach szeddziesitych. Straszna szkoda. Szkoda, e utraci; szkoda, e Eile; szkoda, e w ogle. Eile nie by politykiem. Sam mi wyzna swego czasu, e stara si oddawad to co cesarskie - na okadce i na paru pierwszych szpaltach okadki wewntrznej. Dalej stara si ju po prostu robid pismo... W pnych latach szeddziesitych zwyke robienie pisma wymagao coraz bardziej akrobatycznych talentw i Eile, waciwie wczeniej ni musia, pismo owo utraci. Interesuje mnie jednak jeszcze jedna rzecz: Eile odszed, ale przecie firma zostaa. Przekrj mg, teoretycznie rzecz biorc, jako tako funkcjonowad nadal. Tymczasem tygodnik cakowicie zmursza. Dlaczego tak si stao? Stao si tak mianowicie dlatego, e Przekrj utuka telewizja I Dzia rozrywkowy telewizji, zwaszcza w latach siedemdziesitych, cakowicie przej, a nastpnie

strywializowa przekrojow koncepcj salonu. Huk i omot wydobywajce si z przemysowego blichtru telewizji do cna zaguszyy i ukatrupiy amatorski gwarek saloniku przekrojowego, iluzoryczna Hermenegilda Kociubinska ustpia miejsca ywej i penokrwistej Irenie Dziedzic. Wdzik, urok, styl i smak salonu Eilego polegay midzy innymi na tym, e salon ten istnia tylko w wyobrani. A wyobrania, chodby dlatego, e jest niematerialna, nigdy nie moe byd a tak tandetna, jak jej ywy produkt. Tote bywalec przekrojowy porusza si po kramie snw, i w nagrod za to otrzymywa tak Zientarow, jak sobie wymarzy. Bywalec telewizyjny porusza si po zamknitej przestrzeni swego M-3 i otrzymywa dokadnie to samo, co ssiad: te same pluszowe kanapy, i te same na nich, obowizujce aktualnie bstwa. I ja tam byam, mid i wino piam. Nie ma jak pompa. PS. A jednak zupenie niedawno, w cichym ktku prowincjonalnej biblioteki, widziaam modziutk dziewczyn, jak, zaczajona z noyczkami, wycinaa sobie obrazki z jakiego pisma. Zgadnijcie - z jakiego!

Europa
Na pocztku byy trzy Europy: Europa wskazana, Europa dozwolona i Europa zakazana. Wskazana - to wyjazd na Spartakiad do zaprzyjanionego kraju; dozwolona - to Picasso; a zakazana Kafka, powiedzmy. W takim jednak roku piddziesitym pitym - do Kafki byo jeszcze daleko. Natomiast Europa dozwolona, w coraz szybszym tempie i w coraz wikszych dawkach, wciskaa si do nas rozmaitymi szparkami i otworami. Chonlimy j, pprzytomni z pragnienia i kompletnie skoowani sprzecznymi informacjami. Przedziwne to byy wieci, te pierwsze wieci ze wiata! A to pocztwk Matisse'a kto przywiz i objani, ,,e cytryna na stole niby ley, a jednoczenie jakby wisi w powietrzu, a wiszc - stoi!!... A to Zygmunt Kauyoski - pid ziemi paryskiej w swojej pierwszej bodaj ksice podrzuci... A to znowu pyt Juliette Greco kto gdzie zdoby i z byszczcymi oczami o niej opowiada - i tak w kko. Doszo w koocu do tego, e kilku biednych jak myszy, ale przedsibiorczych artystw Bim-Bomu objechao poyczon ciarwk, czy starym autobusem, spory kawaek Woch i Francji. O tej szalonej eskapadzie swojej przez miesice i lata dawali oni pniej wieczorki autorskie ozdobione przezroczami. Cierpliwie i nie bez fantazji odpowiadali rozpomienionym pensjonarkom na pytanie: Jak tam waciwie jest? Nie wiem, czy czego nie przekrc, ale chyba do dzi pamitam nazwiska tej szalonej druyny. Jacek Fedorowicz? Wowo Bielicki? Alan Skowyra? Tadeusz Chya? Czy co nie tak? t W kadym razie Europa wygldaa wtedy cakiem inaczej ni dzi. Dzi jest to po prostu olbrzymia aglomeracja miejska, wiat pozbawiony kociow, muzew i najrozmaitszych kurhanw, natomiast obficie zaopatrzony w pralki, lodwki, buty, samochody i tym podobne. Obecnie wyjedamy do Europy goli, a wracamy jako tako przyodziani i dajemy do gazet ogoszenie: Po powrocie z zagranicy kupi mieszkanie. W tamtych czasach wyjedalimy do Europy z paroma zaszytymi w mankiet dolarami: (eby chod mied na bilet do Luwru), a wracalimy zmarnowani i wychudzeni, ale wieccy wiatem wewntrznym, napromieniowani Goya i objedzeni rozmaitymi kolaami i witraami. Jad wozy do stodoy, wyszed w futrze, wrci goy. Sowo Europa oznaczao w potocznym jzyku co znacznie wicej ni geograficzn nazw kontynentu. Byo to okrelenie szczeglnie eleganckiego i wiatowego gestu, obyczaju bd zdarzenia. Wyobraam sobie takie dialoki: - Na poegnanie da mi kwiaty i odwiz do domu. - Europa! Albo:

- Widziaam zdjcie Jerzego Waszyngtona. Swoim wyborcom rozdawa whisky i cygara. - Europa! - Proponuj, panowie, ebymy zaoyli wasne pismo - pismo polskich pisarzy i intelektualistw. - Europa! ...Szczegln cech Europy dozwolonej byo to, e zamieszkiwali j przewanie sami Francuzi. Nie wiem, do dzi nie jest to dla mnie cakiem jasne, ale tak po prostu byo. Nie Armstrong, tylko Yves Montand, nie Ella, tylko Juliette Greco, nie Hemingway, tylko Aragon - pierwsi przekroczyli Rubikon. Jako Hiszpan, psuje mi obraz tylko Picasso, ale przypomnijmy, e mieszka wtedy we Francji i wszystko si zgadza. Krtko mwic: O ile przed wojn Szwajcar dziery klucz do hotelu, o tyle po wojnie Francuz dziery klucz do Europy. Mao wnikliwy badacz tamtych czasw mgby si zdziwid, dlaczego ci, a nie inni artyci stanowili wwczas t pierwsz szpic. Brakuje tu oczywistych zwizkw estetycznych, takich chodby, jak midzy secesj a chioszczyzn. A jednak zwizki byy, byy. Po prostu. Importowalimy przede wszystkim artystw postpowych. Tak, tak. Troch chodzio o legitymacj, troch o jakie tam stare kontakty i sympatie, a troch pewnie o fakt, e to nikomu specjalnie nie zagraao. Z egzystencjonalizmu sprowadzao si tylko kawiarniany dymek, obrazek i piosenk. Zatem mj obraz Europy dozwolonej wyglda przez jaki czas tak: Bohater, dzielny Yves, pracuje w fabryce Citroena. Dzi wanie wyrzucono go z pracy. Mimo to Yves nie traci dobrego humoru. Opuszcza swoj fabryk, ozdobion obrazami Legera, i, gryzc parysk buk, przechadza si bulwarami. W swojej wczdze dociera a do Piknych Dzielnic. Czeka ju tam na niego czarnooka Juliette. Bawic si jesiennym liciem dziewczyna wyznaje mu miod. Oszoomiony Yves zgadza si pojd Juliette za on, z tym e w chwili szczeroci opowiada jej o swoim smutnym losie - losie bezrobotnego. Kochankowie, zaamani, popeniaj samobjstwo. Z ich nieruchomych gw wzlatuj jednak kolorowe ptaki, i po chwili szalonego taoca - cz si w oboku. Na koniec tego, powiedzmy, filmu,, widzimy, e ptaki powracaj na ziemi i moszcz sobie gniazdo w porzuconym berecie Yves'a. Fin. Koniec. Swoj drog rozmaite kolorowe ptaki rodem z Jacques'a Preverta odwaliy w naszej kulturze kawa solidnej roboty! Pamitam liczny zreszt program Bim-Bomu, zatytuowany bodaje Radod powana, ktry podzielono na dwie zdecydowanie odmienne czci: jedna czd, czarno-biaa, opowiada o minionej wanie erze schematyzmu, a druga, w ktrej pojawia si synny Kolorowy Ptak sawi nadchodzce Nowe. W innym programie Bim-Bomu modziutki Jacek Fedorowicz (wwczas malarz) unosi si w powietrzu w charakterze zbawczego anioka odzianego we flanelow nocn koszul. Kto moe powie, e dziecinne byy te wszystkie fruwajce symbole, ale raczcie pamitad, e opowiadam o odwily raczkujcej. Poza wszystkim liczy si take emploi artysty. Dzisiejszy krl Egidy, Jan Pietrzak, unoszcy si w powietrzu w nocnym przyodziewku - to ju amatorska sztuka.

F
Festiwal modziey
W czasie Warszawskiego Festiwalu Modziey (1955) ulica Nowy wiat przyozdobiona bya na kolorowo. Nie na czerwono, nie na biao-czerwono, nie na maryjnie, tylko cakiem po prostu - na pstro. Pstre lampki, lampiony, szmatki, kokardki, bufy i bombki hutay si na sznurkach, spaday z nieba i wyglday z okien. Wielki triumf abojadw w dziedzinie gustu - i oglnego nastawienia (patrz: haso Europa, Kolorowe Ptaki). Gdyby poczyd wielk parad festiwalow 1955 roku z przejazdem de Gaulle'a przez Warszaw w roku 1967, to byoby naprawd to. Tymczasem w stosunkach naszych z Francj brakuje

tego wykooczenia. Przysali Walezego, okaza si jaki niewydarzony; przyjecha genera, okazao si jakby za pno; teraz znw zanosi si na mijank. Ale ja ani myl pod liter ,,F opowiadad historii Francji ani, tym bardziej, drobiazgowo rekonstruowad Festiwalu Warszawskiego. Interesuje on nas tylko jako parada symboli, jako defilada znaczeo i nie-znaczeo. Krtko mwic: kto tam jeszcze idzie w pochodzie, a kto ju, raczej - nie. Oto nie ma ju, na dobre, takich hase jak Wrg podsuwa ci coca-col. Zapodzia si gdzie Wuj Sam. Zamiast aocuchowego Psa Imperializmu, mamy Psa Fafika. Zamiast Pamitek z Celulozy czaj si poktnie Pamitki z Jasnej Gry. Na miejsce Pawki Korczagina szykuje si, jeszcze nie wiedzcy, Zbyszek Cybulski. Wyprbowana kreska wcierek ustpuje miejsca zygzakowi Picassa. Ju niedugo wszystkie kluby-kawiarnie, a take spdnice dziewczyn i krawaty panw, jak Polska duga i szeroka, pokryj si synnymi nakadanymi trjkcikami. Za osiedle Kolorowe w Nowej Hucie, na pamitk nauk Legera, ozdobi si wszystkimi odcieniami burej maliny i rozgniecionej jagody... W wyobrani modych filmowcw roj si ju byd moe pomysy etiud o papierowych kolejkach demolowanych przez chuliganw (reyser A. Kondratiuk) i latajcych soniach Mroka. Moe to brzmi ciut niepowanie, e miast gromadzid fakty, gromadz cae zastpy kolorowego ptactwa i psw Fafikw, ale taki ju czowiek jest. Zamiast napisad solidn ksig zaczynajc si od sw: Widmo czego innego kry po Europie... czowiek zabiera si do rozbirki nucego go wiata rkami, za przeproszeniem, swoich psw i ptakw. Oczywicie powstaje pytanie, czy nie przychodzi mi na myl kto, kto nie uczestniczy w tej paradzie. W tej ani w poprzednich. W tej ani w nastpnych. Owszem, przychodzi mi. Jest to Adam Pawlikowski: aktor, krytyk, a przede wszystkim genialny nierb. Wrc jeszcze do jego postaci nieraz, na tym jednak miejscu powiem tylko, e Pawlikowski nie by paradowiczem. A wic: Ani zetempowska koszula, ani czarny sweter. Ot, zim kurtka zielona, w lecie flanelowa koszula. Ani Newerly, ani Gaczyoski. Prdzej Celine. Ani Sza dzieweczka, ani jazz.. Czsto: Xenakis. Ani Brygada szlifierza Karhana, ani STS. Ju raczej - Kantor. Ani Adam Schaff, ani Koakowski. Swoicie, czsto artem: Ortega y Gasset. Mogabym wyliczad przykady, ale przecie wiadomo ju o co chodzi: Adam dwiga, e si tak wyra, trzeci koszyk intelektualny, koszyk metafizyczny. Ja sama w owych latach wiciam, wiatem odbitym, byam jak bombka na choince, apaam, promienie z rnych kierunkw. Jednak Pawlikowski owietli mnie szczeglnie silnie, bio od niego osobliwe, czarne wiato. Dla wielu z nas by mistrzem, lub p-mistrzem. Pomnoy nasze ycie o wartoci, o ktrych nie mielimy poprzednio pojcia. Nas wzbogacajc, sam biednia i niszczy si z dnia na dzieo. Mgby kto powiedzied, ze poeraa go choroba, ale czy my sami nie jestemy chorob, a choroba - nami? Pytaam kiedy Adama: - Dlaczego nie pracujesz? A on: - Ja? Ja jestem Ksiciem. Czy widziaa, eby Ksi pracowa? Ksi by koneserem. Nie pisa osobicie symfonii, nie szy butw. Od tego mia czelad. ...Wtedy jednak, latem piddziesitego pitego roku, kiedy pies Fafik szczerzy si na aocuchowego psa imperializmu, nikt z nas nie by jeszcze uformowany. Nawet Adam Pawlikowski by dopiero Dudusiem.

Flirt towarzyski
Bya kiedy taka modna gra modzieowa: Flirt towarzyski. Siedziao si w picioro, czy w szecioro, przy stole, i w rkach, niczym tali kart, trzymao si zadrukowane kartoniki z ponumerowanymi zdankami-zaczepkami. Na przykad: Numer pid: Czy lubi pani taoczyd?, Numer osiem: Pan jest ,w

moim typie - i tak dalej. Upatrzone zdanko przekazywao si partnerowi, mwic na gos jedynie numer: Siedem. A on na to: Jedenacie. I tylko tych dwoje wiedziao, o co chodzi. Niby to byo wesoe i odpowiednio smarkate, a jednak wyczuwaam w tej grze co niemiego. Oszukiwaam i byam oszukiwana. Troch si tego baam, byo mi nieswj o. Pamitam, podobao mi si tylko tajemnicze swko Humbug. Podobao mi si do szaleostwa, poniewa go kompletnie nie rozumiaam. Pewnego dnia wysaam je do niejakiego Jerzego R. (klasa 10 a), ktry, ani drgnwszy, odpowiedzia mi tym samym sowem Humbug. O tych nieszczsnych humbugach i w ogle - o caym tym modzieowym flircie myl sobie nieraz, kiedy przychodzi mi chd zastanowid si nad dworskim charakterem kabaretu, szczeglnie w czasach odwily. Ale zacznijmy od pieca: Moi rwienicy pisujcy satyr, take ci o oczko starsi, wywodz si z tradycji Skamandra. To znaczy, ze starszych: Marian Zaucki, Janusz Minkiewicz, Antoni Marianowicz, Jerzy Jurandot, Tadeusz Kubiak. Z modszych: cay oczywicie STS, Marek Grooski, a take Hybrydy, cznie z Pietrzakiem, Koft i. Mynarskim. Wywodzimy si ze Skamandra ze stu rnych przyczyn. W moim przypadku bd to szczeglnie silne zwizki z przedwojn w postaci powizao rodzinnych, przyjacielskich, mistycznych nawet. Miaam niespena rok, kiedy przytoczono mnie w wzku do kawiarni Sztuka i moda (Sim), ktrej wacicielka, ciotka Zosia Arciszewska, urzdzaa niezliczone wieczorki artystyczne - midzy innymi skamandrytom wanie... Ale eby objanid rodowd poetycki moich rwienikw satyrykw, nie trzeba sigad do genealogii. Wystarczy wspomnied, e skamandryci byli nam bliscy jako mistrzowie gatunku. To oni przecie, nie bez przyjemnoci, bawili si piosenk, gagiem i skeczem. To oni byli autorami szopek, ktrych uczylimy si na pamid. To oni wreszcie byli tymi starszymi panami, ktrych udao si nam poznad osobicie i wydrzed im kolejno najpierw autograf, potem kieliszek wdki, a wreszcie bruderszaft i recept na zgrabny wierszyk. Do wtku tego powinowactwa nieraz jeszcze wrc. Tu jednak, pod hasem Flirt, chc wspomnied o pewnej tendencji, ktra bya bliska i im, i nam. Jest to tendencja polityczna. Tendencja, e tak powiem, ugodowa. Tendencja do uprawiania satyry nawet ostrej, nawet drapienej, ale zawsze zmierzajcej do zmian w ramach istniejcego systemu. Oczywicie rnie to wygldao w rnych czasach. Mody Tuwim bardziej si szasta ni stary Tuwim. Znowu stary Sonimski szasta si na starod i za siebie, i za koleg, i za nas. I my, i oni, miotalimy gromy w stron cenzury i w stron Belwederu, w stron magistratu i w stron rady narodowej, ile w koocu z bomb nikt nie biega. A propos bomba, chciaabym przy okazji wyznad, e ogldajc przejmujcy film Agnieszki Holland Gorczka miaam midzy innymi rodzinno-towarzyskie skojarzenie, e wrd moich najbliszych takie sylwetki i takie sytuacje, jak u Struga, byyby nie do pomylenia. adna z moich ciotek nie wpuciaby mczyzny z bomb nie tylko pod kodr, ale nawet pod somiank! Trudno. Nale do tego orszaku, ktry upomina si o korekt stosunkw w ramach istniejcego systemu, i wywodz si z tej formacji poetw, ktra rwnie, w swoich czasach, domagaa si takich czy owakich reform, a nie - rewolucji. O ile same wiersze modego Tuwima wydaj si nawet przeczyd temu mojemu twierdzeniu, to jego sposb ycia idzie mi, e tak powiem, na rk. Cyganeria artystyczna ya bowiem tak przed wojn, jak i po wojnie, w pewnej izolacji od ludu, i atwiej mi sobie wyobrazid Minkiewicza pod rk z Wieniaw, ni na przykad - z wasnym krawcem. Take i same szopki, z natury swojej elitarne, nie byy takie znowu krwioercze. Wymiewao si t Kasztank, wymiewao, ale w koocu tak strasznie nikt jej w zby nie zaglda. Taka postawa, prdzej czy pniej, musiaa ocierad si o flirt z wadz. Pamitam z opowiadao ojca takie zdarzenie: W latach trzydziestych, jak wspomniaam przed chwil, kwita w Warszawie modna kawiarnia z

wystpami: Sim. Ojciec gra tam po poudniu, jak to si wwczas mwio, do suchu, a na pniejszy wieczr przenosi si do restauracji Zota Kaczka. Czasami podwozi go szofer mego wuja, pan Kryspin, a czasem - tata wdrowa na piechot. Ktrego dnia, kiedy nie pora jeszcze byo kooczyd koncertu, ojciec zobaczy w drzwiach Simu niezwykle energiczn grupk umundurowanych mczyzn, taki sobie - powiedzmy - oddziaek operacyjny. Panowie ci, wrd ktrych nie widad byo zbawczego Kryspina, podeszli do ojca i dumnie owiadczyli: Jest pan aresztowany. Ojciec dokooczy fraz, wsta od instrumentu i po chwili pod okiem troskliwego konwoju, znalaz si... niedaleko, bo na piterku w pobliskim hotelu Bristol. Tam, w loy, bawi si wesoo pukownik Bek. Humor mu dopisywa i, nie widzc przeszkd, postanowi sobie sprowadzid osobistego pianist. Charakterystyczny by sposb, w jaki ojciec opowiada to zdarzenie: bez buntu, bez zoci. Ot, jedna z wielu przygd w yciu artysty. Normalka! Ten swoisty flirt z wadz, z pominiciem, oczywicie, okupacji, przetrwa wrd satyrykw polskich a do powojnia i pniej. Kiedy po okresie cakowitej posuchy, w roku 1954 Janusz Minkiewicz otwiera z kolegami pierwszy jako tako swobodny kabaret, nazwa go Staoczyk. Nieprzypadkowo przecie. Take i my, ludzie z rozmaitych Stod, STS-w i Hybryd prowadzilimy karkoomne pertraktacje i ciuciubabki z wadz. Wytwarzaa si nawet nieraz arcyskomplikowana Hass-Liebe. Niby toby czowiek czowieka w yce wody utopi, a jednak si ten kieliszek wdki razem wypio, i w sumie byo to dla nas normalne. Ludzie tacy jak ja, ktrzy bardziej utosamiaj si z cyganeri artystyczn ni z ruchem politycznym, mieli w tym nawet swoj przyjemnod. Nawet dzi opowiadam o tym be szczeglnego zaangaowania moralnego i jestem jak ten chop kurpiowski, leny i zbytkowny, o ktrym autor przewodnika Puszcza Zielona pisze: Kurp z trudem uwaa kradzie len za przestpstwo. ...No tak. Pamitam jednak pewn przygod z cyklu przygd dworskich, ktra sprawia mi prawdziw przykrod. Byo to ju w okresie midzy odwilami, na premierze kabaretu Pod Egid, jeszcze na Rutkowskiego (dawniej Chmielna). Nie wiem, czy dawaam ju wtedy piosenki do Egidy, w kadym razie byam na widowni. Ciasnota bya wielka, dym, upa, kelnerki z trudem przepychay si midzy godmi. Przy stoliku przede mn, odwrcony do mnie tyem, siedzia jeden ze znanych dygnitarzy warszawskich. Ambitny ten czowiek syn z tego, e, pki mg, patronowa kabaretom warszawskim, i e midzy innymi jego wysoki mecenat odrobink pomaga im w przetrwaniu. Tak si zoyo, e niemal przez cae przedstawienie miaam tu przed nosem - jego kark. Widziaam nader wyranie cay ten kawaek skry midzy konierzem koszuli a nasad wosw, ktra u wraliwych mczyzn lubi pokrywad si rumieocem. Ot na tym to niewielkim ekranie, od czasu do czasu, raz po raz, wybuchaa autentyczna una. Bya to una gniewu, irytacji, podranionej ambicji... Wiadomo co si stao: Pietrzak z Koft przeholowali i mwili dwa do trzech razy wicej artw, ni planowano. Mecenas, rad nierad, klaska ochoczo, natomiast una, nieszczsna una, zdradzaa wszystko jedynemu widzowi tego przedstawienia, czyli mnie. Nie mylcie jednak, e tylko sam Mecenas cierpia przez cay wieczr. Pietrzak, ktry zerka przez cay czas na Mecenasa, dostrzeg w mgnieniu oka jego rachityczne oklaski (dobrze, e nie dostrzeg uny!) i raz po raz ypa w nasz stron, a umiech jego stawa si z chwili na chwil bardziej nieprzyjemny, a zmieni si w charakterystyczny dla Janka grymas - grymas warczcego wilka. Widowisko to, mwi Wam, wspominam z wielk, pamitn przykroci. Bdc cay czas na linii midzy un a warkniciami, odczuwaam niemal fizycznie mk obu mczyzn. Wiedziaam, e trzymaj si na solidnych smyczach dobrego wychowania i wzajemnego lku, a jednoczenie, zawstydzona, gboko pragnam, dla dobra ich obu, eby zerwali wi. Tymczasem jednak lata mijay, a my, w sumie, podtrzymywalimy reguy gry. Jedni si radykalizowali, drudzy zachowywali postaw Staoczyka. Ja? Ja chyba nie radykalizowaam si. Przeciwnie, przegldajc z

zazdroci pamitniki Zofii Nakowskiej, nieraz potajemnie westchnam, eby, jak ich Autorka, rzucid beztrosko popielicowe futro - w tej lub owej dygnitarskiej szatni. Tylko e coraz trudniej byo o szatni, w ktrej spokojnie mona zostawid dobre futro.

Formalizm
S sowa, ktre jak modna panna pojawiaj si w jzyku na jeden sezon, potaocz, pofigluj - i ju ich nie ma. Do takich sezonowych zjaw naleao swko formalizm. C to by za wszdobylski zwrocik! Wakowao si go na polonistyce, na akademii i w rozmowach towarzyskich. W szkole filmowej by pewien profesor starej daty, bodaje Rosjanin, ktry owo piekielne swko objania w sposb nastpujcy: - I tedy tak: pierwszy plan, to dajmy na to - czowiek. Drugi plan, to dajmy na to - brzoza. Trzeci plan, to dajmy na to - niebo, czyli to. Kiedy ta nie ma, wwczas nastpuje formalizm. Proste i zrozumiae. Prawda?

G
Gawdziarz
Zbyszek Cybulski by nieprawdopodobnie miy. Chod nie stara si nikogo kokietowad - szerzy sympati. By zawsze troch pprzytomny mi pprzytomnoci krtkowidza i kady chcia mu pomagad. W czasach kiedy wszyscy baznowalimy i udawalimy rne osoby, a nawet zwierzta (np. Zielon G), on prawie w ogle nie pozowa. W ostatnich latach ycia, kiedy zupenie nie mg uporad si ze sob, wszystkie te cechy powoli otaczay si czarn obwdk. Ale teraz mowa o starych dziejach, o lecie 1955, kiedy wszyscy bylimy jeszcze zieleni jak mode ogrki. Tamtego lata znalazam si w Gdaosku troch przypadkowo, odbywaam praktyk wakacyjn w Gosie Wybrzea. Ani Cybulski, ani Kobiela nie mieli jeszcze za sob wielkich rl filmowych, ale Bim-Bom wici ju triumfy, a chopcy i dziewczyny z teatrzyku byli znanymi postaciami na Wybrzeu. Tote kiedy ktrego dnia Zbyszek przechodzi pod oknem naszej redakcji, mj szef, Sawek Sierecki, szeroko otworzy okno, kaza mi si wychylid, i powiedzia: To on!. Po kilku dniach otrzymaam polecenie napisania artykuu o modym teatrze, a potem, ju na dobre, przylgnam do tych wariatw. Na moim biurku ley ich program teatralny z roku 1957. Jest zredagowany w charakterystyczny dla nich sposb: skromnie. Przedstawienie nosi tytu Toast, a pierwsze linijki programu brzmi: Bim-Bom teatrzyk studencki - osb czterdzieci i trzy - wiek dwudziesty - rok powstania listopad 1954 - pierwszy program pt. Ahaa - drugi program pt. Radod powana... I tak dalej. rodek programu zajmuj pytania i odpowiedzi uoone w form ankiety. Kartka jest podzielona na rwniutkie rubryczki i wypeniona starannym kaligraficznym pismem. (Pamitajmy, e mnstwo bimbowcw to plastycy). Hajdun Janusz. Wiek: 22. Zawd: student PWS Muz. Czy ma pojazd? Nie. Czy czeka? Tak. Czy by za granic? Nie. Co robi w programie? Gra na wibrafonie. Czy by dzieckiem? Tak. Uwagi: Karska Katarzyna. Wiek: 20. Zawd: studentka architektury. Czy ma pojazd? Nie. Czy czeka? Tak. Czy bya za granic? Nie. Co robi w programie? Bawi si klockami. Czy bya dzieckiem? Tak. Uwagi: w drugim programie puszczaa banki. Skowyra Albin. Wiek; 25. Zawd: lekarz. Czy ma pojazd? Nie. Czy czeka? Tak. Czy by za granic? Tak, tak. Co robi w programie? Jedyny chopiec w pantomimie z sercem. Uwagi: nasz Gerard Philipe.

...No, ale przeczytajmy dane Zbyszka: Cybulski Zbigniew. Wiek: 30. Zawd:- absolwent. Czy ma pojazd? P motocykla. Czy by za granic? Tak, tak. Co robi w programie? Wymyla, gra i reyseruje. Czy by dzieckiem? Tak. Uwagi: -. A Kobiela? Kobiela Bogumi. Wiek: 26. Czy ma pojazd? P motocykla. Czy by za granic? Tak, tak. Co robi w programie? Wymyla, gra i reyseruje. Czy by dzieckiem? Tak. Uwagi: -. Kiedy dwaj przyjaciele - Zbyszek i Bobek - zostali aktorami filmowymi, ich emploi okrelio si jednoznacznie: Bobek by charakterystyczny, a Zbyszek liryczny. Tymczasem w yciu to byo niezupenie tak. Zbyszek, na skutek legendarnego roztargnienia, uchodzi wrd przyjaci za postad pkomiczn, a w kadym razie prowokujc do artw. Tote patano mu niezliczone figle, a celowa w tym Bobek. Ktrego dnia na przykad, eby napdzid Zbyszkowi stracha, koledzy przygotowali cay skomplikowany happening, czyli... fikcyjny wywiad dla radia. Najpierw, oczywicie, ugadali jakiego chtnego do artw radiowca, a potem pobiegli do Zbyszka i daleje bujad: - Suchaj, starenia, jest tak a tak, chc z tob zrobid wywiad do radia. - Ze mn? Zwariowali? - Nie, no gdzie! Wiedz, co robi. Tylko suchaj, starenia, jest taka sprawa, e nagranie bdzie o szstej rano. - O szstej? - No, wiesz, taka modzieowa audycja... Zbyszek kompletnie skoowany, na p chtny, na p przeraony, pojawi si nazajutrz o szstej rano w radiu, a koledzy, rzecz jasna, czaili si za kotar. Zanim nieszcznik zdy przyjd do siebie, ju podmwiony redaktor zapali lampki i zawiadomiwszy Zbyszka, e audycja idzie na ywo, zasypa go gradem straszliwych pytao: - Drogi kolego, co moe kolega powiedzied naszej modziey o sytuacji w Algierii? A jak kolega widzi struktur organizacji modzieowych? Jakie s, zdaniem kolegi, najwaniejsze cechy aktywisty i spoecznika?... - I tak dalej, w tym duchu. Zbyszek, ktry by natchnionym artyst i patriot, o sprawach sensu stricto politycznych nie mia zielonego pojcia! Tote, spocony jak mysz, bekota co nieszczliwie i przeszed istne mki Taniaa, zanim cae towarzystwo wyskoczyo zza kotary. W sprawach z dziewczynami Bobek te by znacznie swobodniejszy. Kiedy nowa znajoma wydawaa mu si zabawna, proponowa: - Wiesz co, zmierzmy si! Stawali, oczywicie, plecami do siebie i mierzyli si starannie. - Suchaj - mwi Bobek - to strasznie ciekawe, jeste tylko ptora centymetra nisza ode mnie. - Aha - mwia dziewczyna. - Ale wiesz co - mwi Bobek - to chyba przez te obcasy. Zdejmij buty i prbujemy jeszcze raz. - Dobrze - mwia dziewczyna, i z chwili na chwil zayod nabieraa rumieocw. Zbyszek natomiast nie mia do dziewczyn waciwego podejcia. Ju w czasach, kiedy by gwiazdorem i panny cigny do niego sznurem, on ani myla wdawad si w popieszne romanse. Syn natomiast z tego, e wrd gwarnej zabawy lubi sid ze znajom niewiast w zacisznym kciku i godzinami rozprawiad o tym lub owym. - Suchajcie, to nie podrywacz, to gawdziarz - powiedziaa kiedy jedna z tych dziewczyn, i to wietne swko gawdziarz przylgno do niego na dugie lata. A jednak Zbyszek wygawdzi sobie przeliczn on - El Chwalibg - dziewczyn o prostych, niemal zronitych brwiach i niebiesko-fiokowych oczach.

Elbieta studiowaa w sopockiej szkole plastycznej, malowaa ikonowate autoportrety, wystpowaa w ,,Bim-Bomie, i bya dla mnie dobra. Zapraszaa mnie na synne bale plastykw do Zbrojowni, uyczaa gocinnej poduszki, kiedy nie miaam gdzie spad i cierpliwie milczaa, kiedy ja wpadaam w nie kooczce si tyrady o wszystkim. Pamitam, byymy kiedy razem na jakim konkursie hula-hoop czy twista w Rudym Kocie, gdzie Zbyszek, bezradnie, prbowa to co taoczyd tangiem. Kulaymy si ze miechu. Mj Boe!...

Gaz
W swingujcych latach piddziesitych marzenie o samochodzie miao posmak przygodowo-kawaleryjski. Zapach etyliny miesza si z zapachem bliej, nieokrelonej Ameryki, wycigowej stajni i jakiego nieuchwytnego rajdowego powietrza. Mczyni, ktrzy w owych latach dosiedli jedcej maszyny, przestawali si zachowywad jak normalni cywile, tylko przyjmowali fason miaka i ryzykanta, pdiaba, psportowca i pmechanika. Czowiek taki wpada wprawdzie do pracy lub spotyka si z dziewczyn, ale robi to przypadkiem, mimochodem i tylko dlatego, e mia akurat przerw w rajdzie. Prawd mwic, ludzie ci istotnie ocierali si codziennie o katastrof, poniewa pierwsze wozy, ktre zdobywalimy, to byy stare graty poniemieckie i francuskie pamitajce czasy Augusta Bcwalskiego i jeszcze dawniejsze. Pamitam, Zbyszek Cybulski i Bobek Kobiela, w odrnieniu od warszawiakw, posiadali do spki stary, zdezelowany motocykl. Bez kooca co przy nim naprawiali, aby potem znw rzucid si na siodeka i w szalonym pdzie przemierzad odlegod midzy Gdyni a Gdaoskiem. Ktrego dnia obaj ci miakowie wkroczyli do knajpki sopockiego Spatifu na piterku - zziajam i usmoleni jak kominiarze. Z rk spywaa im czarna ma, tuwimowska tusta oliwa. Nie skorzystali z dobrodziejstw myda i rcznika, tylko w diabolicznym swym przebraniu przebywali duszy czas, a na wszystkie achy i ochy przyjaci i wielbicielek odpowiadali: Co ty, starenia, nie wiesz? Mielimy robot przy maszynie! W tym samym nieomal czasie (?) cisnc gaz do dechy miga z odzi do Warszawy na rozklekotanym citroenie czy peugeocie Andrzej Brycht, a w bufecie hali zdjciowej we Wrocawiu rozgoryczony Wojciech Has tak przemawia do kolegw: Tak mao pragn: Mied star warszaw! Tylko tyle... I nawet tego nie mam... Chopak, na ktrym mi zaleao, nie posiada, rzecz jasna, samochodu, ale dzieo i noc towarzyszyo mu marzenie o zielonkawym amerykaoskim jeepie z demobilu, na ktrym przemierzaby miasta i wsie, czynic dobre uczynki. Do dzi na widok podobnego wozu, lub chodby wojskowego gazika, ywiej bije mi serce. ...,,Najmilsz bya mi bluzeczka twa zamszowa i rozpdzone ttno oszalaej krwi. - I niebo byo w oczach, i szczcie byo w nas - pdzilimy po szosach - na gaz, na peny gaz!... Do fasonu naleao, aby maszyna bya moliwie gona. W tym celu rajdowiec pozbywa si tumika (co nie byo specjalnie trudne) albo gna setk na trzecim czy nawet drugim biegu. Jeli chodzi o wizg opon, to dwiczyo si go najlepiej na maym limaczku przy Karowej... W lecie lewa rka powinna byd koniecznie wysunita lekko przez okno, a okied powinien nonszalancko spoczywad na parapecie. To marzenie o szalonym pdzie i gazie, ten cay temat, ktry rozpoczam wesoo i lekko, w grancie rzeczy ponuro si odcisn na losach mego pokolenia. Tylu wspaniaych ludzi zgino w taki wariacki, absurdalny sposb!... Mielimy jakie fantastyczne poczucie bezpieczeostwa, oparte nie wiadomo na czym, moe po prostu na tym, e my, dzieci Padziernika, dzieci szczcia, chopcy z deszczu, chopcy z wiatru - jestemy nietykalni! Wydawao nam si, chod ylimy jak motyle, e mamy na sobie jaki niewidzialny pancerz, specjalnie zesany nam przez Pana Boga dla ochrony modych Polakw, tych z marymonckich sonat i tych z jazzowych piwnic. Wszystkich!... Andrzej Munk, Bobek Kobiela, Zbyszek Cybulski: Pancerne motyle. Czy nie tak?...

...Bo moe nie tak? Moe po prostu pechowcy? Moe ludzie jak inni?... Moe wieczne symbole, a moe ju tylko hasa w encyklopedii? A moe znikajce punkty? ...Myl o amerykaoskim filmie sprzed paru lat, o Znikajcym punkcie wanie. Przecie bohater tego filmu nazywa si, jeli pamitam, Kowalski, a pdzi na olep po kalifornijskich szosach - gdzie tu, w nasz stron!! Kiedy rodzimy haas i wciekod skoczyy mu do garda, zareagowa sowiaoskim szaem, takim jakim straceoczym rajdem, ktry przypomina pijacki taniec nad roztrzaskan baaajk. Wic czy to moliwe, e oni myl, e To jest tu, a my mylimy, e To jest tam, a tymczasem?... Zagadka ycia, jak mawia chopak, na ktrym mi zaleao.

Godzinki
Nie wierzcie, dzieci, e za naszych czasw Koci by tylko aren rozgrywek politycznych. Ze chodzio si na msze tylko przeciwko rzdowi, a aktywici chrzcili dzieci, ,,bo tak wypada. Owszem, byo i tak, ale nie o to przecie chodzi. Polacy zbyt dugo musieli yd metafizyk, eby nagle najed si sam fizyk! Wic kady mia swoje godzinki z Bogiem, jak nie tak to siak. A jeeli kto nie mia godzinek z Bogiem, to na pewno mia minutki z Szatanem. O, bo Polacy boj si licha, chocia si z nim prawuj. Pozwol sobie zacytowad wasny kawaek, przyklejony niegdy do widowiska Wiesia Dymnego ,,I diabu ogarek: Oj, dana, dana, nie ma szatana, a wiat realny jest poznawalny, oj dana! Zycie jest form istnienia biaka,2 tylko w kominie co czasem zaka, co czasem linie, co czasem gwinie, co si pokae w samej bielinie, oj dana!3 ...Wielkim specjalist od diabw, tabusw i wszelkiej demonologii dialektycznej by w interesujcej nas epoce Leszek Koakowski. Dzi dziea tego uczonego czowieka spoczywaj pomidzy opasymi tomiskami Oxfordu, a nawet znalazy sobie trwae miejsce na toaletce niejednej markietanki intelektualnej (tu obok Biblii), sam za profesor sta si wiatow saw, czyli celebrity, z czego wynika, e wkrtce ju jaka stara baba powie w. Nowogrdku, e wyjecha i such wszelki po nim zagin. (Nie ja ni bd, t bab!) Pamitam jak dzi te czasy, kiedy profesor Koakowski by oglnodostpnym koleg-filozofem. Zajmowa si diabami, to fakt. I, jak to bywa z wacicielami psw upodobniajcymi si do swoich czworonogw, Leszek Koakowski upodobni, si do szatana. Jego twarz, wska, zadarta, ksiycowa, miaa w sobie co z onych diabw, na ktrych grajkowie po weselach graj. W duszy, wedle mojej diagnozy, Leszek diaboliczny nie by, lub tylko tyle, ile trzeba. By natomiast, pamitam, wyrafinowanym marzycielem. Marzenia te dotyczyy naszej modoci, a waciwie - modzieoczoci naszej, wiecznej oczywicie. Nie byo to zjawisko w naszym pokoleniu rzadkie. Przeciwnie: kto mg, to tkwi bez kooca w stylu dziewczyny-chopaki-oooo... Bywao jednak, e przykra jaka przygoda z lustrem albo zgoa ycie samo mwio nam stop. Ale nie Leszkowi! Taki przykad: mielimy w teatrze STS rodzaj bufeciku czy barku. Przesiadywao si tam dugo w noc, gadao si, ogldao si improwizowany kabaret Malechy Fioletowy ksiyc (ach, ta Flora Fortuna!), a nawet czasem, o zgrozo, taoczyo si. Profesor zaglda do nas od czasu do czasu. Przyjani si serdecznie z Jerzym Markuszewskim, popija, zagadywa do ludzi yczliwie, ale przede wszystkim garn
2 3

Engels Akcent na drugiej sylabie: da-na; muzyka pgralska Wojciecha Solarza.

si jak dziecko do dziewczt. Ktrego dnia zwabiona przez Janka Stanisawskiego licealistka, po wypiciu soku pomidorowego, zawoaa ochoczo: Suchajcie, no to chodmy wszyscy do Jolki na studniwk! Najpierw, nie powiem, oywilimy si znacznie, ale potem kady zajrza popiesznie do metryki i jako si grzecznie wymwi. Ale nie Leszek! Ten rzek: Ja id.

H
Hiena Materacowa
Dziewczyna z temperamentem miaa w naszych czasach ycie nieatwe. Dziewczyna sentymentalna, kochliwa, romantyczka, a nawet tak zwana piczka zasadnicza - to owszem, to byo przyjte. Ale dziewczyna skonna do uniesieo krtkich, a namitnych wzbudzaa swoimi obyczajami i charakterem mnstwo nieporozumieo. Waciwie dopiero pieo pt. Krlowa jednej nocy wprowadzia dziewczyn z temperamentem do naszej poezji piewanej i przeywanej (tekst: Jonasz Kofta, muzyka Julian Loranc). ycie jednak nie mogo czekad. Dziewczyny z temperamentem byy, dziaay i powolutku domagay si swoich praw. Jedn z najwspanialszych bya niejaka Hiena Materacowa, dziewczyna wysoka, dorodna jak uan, i jak uan nie pozbawiona krzepy fizycznej. Krzepa ta, jak si za chwil przekonacie, bya w owych czasach dziewczynie z temperamentem - niezbdna. Na gowie miaa Hiena gigantyczn burz czarnych wosw, a w sercu - jako si rzeko - ogieo. Hiena bya inteligentna i mdra. Idc przez ycie pene szkwaw zbieraa wci nowe dowiadczenia, i dowiadczeniami tymi chtnie dzielia si z bardziej gapowatymi koleankami. Do jednego z najwaniejszych kanonw Hieny naleao: nigdy nie zostawad do rana. Pozwlcie, e rozwin szerzej Pierwsze Prawo Hieny: Ot zamy, e po czerwonym winie u Fukiera, po piwku na dworcu, po spacerze na cmentarz (to konieczne!) dziewczyna zostaje zaproszona przez mczyzn na herbat. (Na herbat! Na herbat!... Znaczki to nie nasza generacja). Wchodzi zatem dziewczyna do czarodziejskiej izdebki, pada w ramiona ukochanego i jest im tak cudownie, jak nigdy przedtem. Co robi nastpnie niedojda? Niedojda zapada w gboki sen i grzebie si do smej rano w pocieli. Nie wie (no, jak ma wiedzied?), e rano czyhaj na ni dziesitki niebezpieczeostw. Oto bowiem mamy rok piddziesity pity, a nie na przykad dziewiddziesity drugi, i rzadko ktry mczyzna (nawet nasz Niedwied, Szkrab, Wilczek) - dysponuje wasn garsonier z cienistymi abaurami. Czciej czarodziejska izdebka jest ktem przy rodzinie, a co gorsza, byd moe - przy jego wasnej rodzinie. Zatem o smej rano otwieraj si drzwi, wchodzi babcia i mwi: - Wstawaje, Zyziu, wczoraj znowu nie podbie karty! Albo: Otwieraj si drzwi, wchodzi ssiad i mwi: - Panie ssiedzie, ja przepraszam, widz, e pan w miym towarzystwie, ale tak mnie trzepie po wczorajszym!... Nie masz pan setki na wytrzewienie? Albo: Otwieraj si drzwi, wchodzi may chopczyk i mwi: - Tato, ja wychodz, zrb mi kakao. No dosyd. Jeeli chcesz tego wszystkiego uniknd, to zdrzemnij si na chwil, ale tylko na chwil, jak motyl, i wymknij si cichutko, na paluszkach, zostawiajc tylko za sob smug perfum Poemat. Drugi kanon Hieny brzmi: Jeszcze zanim przekroczysz prg alkowy, rozejrzyj si dyskretnie, gdzie On (w szale oczywicie) rzuca klucze. Jeeli nie zapamitasz tego (w koocu prostego) detalu, to moesz potem, nawet dobrze chcc, bezradnie szamotad si z drzwiami i postawid na nogi cay dom: i babci, i synka, i ssiada. Znajdziesz si w arcygupim pooeniu, bo On oczywicie bdzie smacznie spa i nie pomoe Ci w niczym. Trzeci, obliczony na dalsz met, kanon Hieny brzmi: Nie zostawiaj po sobie adnych ladw. W pewnym

bardzo wzruszajcym filmie dziewczyna pisze na odchodnym (szmink! Na lustrze!): Nazywaam si Baka... Nic bardziej nieodpowiedzialnego! Po pierwsze: Naraasz yczliwego Ci przecie znajomego na okropne awantury i dramaty, a po drugie, jeeli okaza si na przykad Mczyzn Twojego ycia - zniechcasz go do siebie ju na samym pocztku. Mona, teoretycznie, zachowad daleko idc ostronod, na przykad na bilecie tramwajowym napisad: Dzwoo do mnie na budow - Franciszek - ale po co to? Jeeli kocha, to i tak nas znajdzie. A jeeli?... No tak! Ale zamy, e o smej rano nikt nie zapuka, Niedwied jest wolny, a i my - Hiena - czujemy, e oto przestaymy byd Hien i staymy si normaln, kochajc dziewczyn, gotow podyd za ukochanym na zesanie... Nawet w takich, teoretycznie moliwych warunkach, Hiena stanowczo odradza prb wsplnego niadania. - Zostawcie to sobie na pniej - mwi Wam Hiena, potrzsajc burz czarnych wosw. Zrozumcie, pierwsza wsplna noc moe byd niebem albo czydcem. Ale pierwszy wsplny kac - musi byd piekem. Musz powiedzied, e porady te zachoway dla mnie urok wieoci. Rwnie nie pozbawiona zalet wydaje mi si do dzi atletyczna budowa Hieny. Oto bowiem chopcy nasi, prawd mwic, zagldaj do kieliszka. Zagldaj i zagldali. A z pijakami, to wiecie, jak bywa, jeden robi si liryczny, drugi obraony. Jeden wcieka si na szefa, drugi na mamusi, trzeci za pije na zgod. (Pewien znany mi osobicie alkoholik, dziaacz wojewdzkiego szczebla, tak si ze mn utosami w czasie intymnej pogawdki przy jarzbiaku, e wykrzykn w ekstazie: - ,,A pamitasz, Osiecka, jak nam w czterdziestym dziewitym roku w UB ledziami pacili?...) Tedy rnie bywa. Hiena zwraca jednak uwag, e bywaj i tacy wrd pijcych przyjaci, w ktrych (ludzka rzecz w koocu) wstpuje znienacka diabe. I c ma robid dziewczyna z temperamentem, kiedy znajd si ju we dwoje, kamienica jak na zod pusta, a w niego - jako si rzeko - bies wstpuje?... Trudna sprawa. Oto nasz, powiedzmy, Puchacz Puchaty, pdzi nagle do okna, rzucad si chce (albo, co gorsza, nas wyrzucid), bierze si do duszenia szalikiem, ma al za dziewczyn jak, ktrej nie znamy osobicie, wadzi si z matk lub Bogiem, po n leci, po kos, po tasak, po sznur... (Bagatela - na koocu sznura wszak wisi elazko!) Ot to! Polka musi dysponowad jak tak si fizyczn, jeli upara si obcowad z rodakami. Hiena (no niestety) zmuszona bya pewnego razu powiesid swego oszalaego zalotnika w szafie. To znaczy: pocztkowo skrpowaa go jedynie sznurem do bielizny i nie zamierzaa mu zrobid nic zego. Ale Szatan nie popuszcza i Hiena, jako na ostatecznod, zdecydowaa si na szaf. Tam, midzy swojskimi zapachami naftaliny, bezpiecznie przytwierdzony do wieszaka, Optany usn, a Hiena, jak to Hiena, wymkna si na miasto i zdya jeszcze schwytad ostatni osiemnastk. Gdy na spacer jad osiemnastk, chocia ciasno, chocia tok, patrz na kochane moje miasto, ktre mnie zadziwia co krok.

Hasko
Mia bardzo du chd do wdki - zna bary w Piszach i w Padwach. - Lecz pij, Tato, ludzie smutni. Prawda? - Niekiedy wilkiem si nazywa. Lecz wilkiem nie by. - Raczej chcia byd. - Gdy cay nard ranie piewa - on wola zawyd... - y tu wic chopiec jak wdrujca gwiazda. - Calutkiej on Europie - pokaza min bazna. - Talentu nam zostawi - zaledwie kruchy okruch. - Jak gdyby tu w Warszawie - ten talent kto mu otru. - ...Pamitasz, jak nam byo wstyd? - On tua si jak prosty yd! - On, co mg chodzid w amarantach - on, z pust torb emigranta - to tu, to tam wystawia eb - daje mu wdki, daj na chleb! ...Na plaach, gdzie dojrzewa krab - w kraiku co si trzyma map jak mucha tarczy - zostawi gard

najwitszych sw - i to wystarczy. Mnie - jak niewiele wiat ten zici!... - Wy obaj - pikni egoici - gdzie wrd nie-drg, nie-k, nie-lici... A ja - p-pisarz i p-w: Niepene serce, peen st. - Ty miae dugie ycia, Tata! -On - ma dwa groby we dwch wiatach. - Ma groby dwa, a nie mia domu. - Przebacz, tak jak dobremu komu. - C ja wam winna? - Dwa raoce. - Ferajna taoczy. I ja - taocz4.

I
Imiona
Prawobrzena Warszawa jest dziwadem urbanistycznym. Olbrzymia jej czd, ojczyzna rzeni i bazarw, ludowa i lumpowska - Praga - trci jeszcze wci Kongreswk. Przypomina gwarne przedmiecie jakiego Mioska czy Siemiatycz. Zamone mieszczaostwo praskie, producenci lnicych koder i beretw ze sztucznego futra, nosi si ciepo, niewiasty w pelisach; mczyni nierzadko w paskich pkaloszach. Prezent lubny dla pracowitego zicia - fiat ,,combi, a niegdy pkata warszawa. Na jednym obrzeu Pragi - Targwek i Annopol (rok nie wyrok), na drugim - rzewna i liliowa od bzw Saska Kpa. Kilka imponujcych willi, z lat trzydziestych, wdzicznie stulone bliniaki z poowy lat dwudziestych, mnogod ogrdkw, inteligenckie zaludnienie - wszystko to stwarza klimat jakiego zapoznanego londynitka. Midzy tymi dwiema dzielnicami - Prag i Kp - upywao moje dzieciostwo. Do zrujnowanego centrum Warszawy nie jedzio si prawie nigdy - oczywicie, jeli byo si dzieckiem: - Moe wybuchnd mina i wtedy co zrobisz? - mwi mj dziadek. Kpa, to bya codziennod, a Praga, to byy zakupy, ksiki, ruch i wielki wiat. Nigdy nie zapomn jak w czterdziestym szstym kupowao si ksiki: oto wzdu ulicy Targowej, niziutko przy ziemi, modzi sprzedawcy pobudowali kolawe straganiki i lady. Lady te zrobione byy z kamieni i z cegie pochodzcych z poburzonych domw. Na ladach leay pogite i pomite, nieraz z nadpalonymi brzegami - przedwojenne podrczniki i zwyke bajki. Dwadziecia cztery obrazki, kupione na takiej wanie ladzie, przechowuj do dzi. Praga i Kpa, nie naruszone przez bomby, zachoway, jak stare wino - zapach i klimat dawnych struktur. Tu, jeli wozak, to na imi mia Felek, jeli dozorczyni - Aniela lub Agnieszka, jeli hrabia, to Hubert lub Heweliusz. Inaczej rzecz si miaa z Warszaw waciw. Tu, kanionami wyobionymi w gruzach, do rdmiecia wkroczyo Mazowsze. Energiczni chopcy i dziewczta z Leszna i Grodziska podjli prac, pobudowali domy, wyksztacili si. Niektrzy zaczli robid szybkie kariery. Ukuto nowy termin: Ludzie z awansu. Dzieci tego pokolenia, dzieci, ktre przyszy na wiat ju we wasnym mieszkanku na Mariensztacie, naraone byy od razu w powijakach na cik prb. Oto ich rodzice, przejci hasami wspczesnoci, zaczli zwracad si do odpowiednich urzdw z pytaniami: - Czy mog synowi pierworodnemu dad na chrzcie imi Bierut? Czy mog creczk nazwad Cegiek?... Nie pamitam ju, jaka bya reakcja oficjalna, natomiast wszyscy wiemy, e samo ycie jako ukrcio t tendencj i po jakim czasie - po prostu znika. W okolicy Padziernika powstaa za to inna tendencja, tendencja, ktra trwa do dzi: obdarowywanie dzieci imionami znanymi ze starych ksiek, filmw i herbarzy. Przez jaki czas
4

Ferajna taoczy i Ja taocz to przekrcony cytat z ulubionej piosenki Marka Haski pt. Ballada o Gnojnej. W istocie fragment ten brzmia: Ferajna taoczy, ja nie taocz. Marek potrafi piewad to bez kooca, do upojenia. piewajc o nie taoczeniu w ferajnie, w gromadzie, w kupie - mia oczywicie na myli siebie. Ja za umieszczajc w passus w wierszu .Taoce polskie, miaam oczywicie aa myli siebie; siebie i tych wszystkich, ktrzy wzili udzia w zbiorowym taocu.

nieszczsne odpowiednie instancje zasypywane te byy probami o zmian nazwisk, ale ten sza ukrcono w roku 1956 dekretem o ochronie nazwisk historycznych: Braniccy, Poniatowscy i Dzieryoscy mogli odtd spad spokojnie. Tylko biednych Krasioskich namnoyo si co niemiara, i do dzi nie mog poapad si w rodzinie. ...Do zabawy pozostay tedy tylko imiona. Jak z rkawa posypay si nam Patrycje, Klaudie i Dominiki, za po stronie mskiej - Rafay i Cezarowie. Lista obecnoci w przedszkolu wygldaa jak wymylona przez Witkacego: Paloma Pczak, Rafa Kapusta, Czaru Nochal. Inteligencja starej daty - krakowska szlachta i zabiedzone wrocawskie ziemiaostwo spod Lwowa lekko si za to wszystko pogniewao i rzucio swoje przekorne: Nie! Jak koniom wycigowym dr chrapy na widok synnej bomby, tak bezbronnym bezetom5 ugiy si kolana i zwidy uszy na wied o pierwszej ludowej Beacie i odtd wszystkie profesorskie dzieci, dzieci ziemiaoskie i w ogle - niemowlta z towarzystwa otrzymuj imiona tradycyjnie plebejskie. Krluj Doroty, Jaki i Staki, Franki i Julki. Tak wic Julka Potocka, ale Patrycja Kosek. Tak wic Sebastian Kys, ale Felek Sapieha. Nie na odwrt! Kamerton obyczajowy, jakim jest historia imion, zabawnie zagra w okolicy roku 1956, kiedy to w teatrze Buffo wystawiono nastpujcy skecz: spotykaj si dwie warszawskie szczebiotki i dugo plotkuj, o koleankach oczywicie. Wreszcie jedna mwi: - A czy wiesz, e Zuza ma dziecko? - Niemoliwe! W tym wieku! To cudownie. Chopiec? - A jake! A jak wspaniale si chowa! Nie masz pojcia jak go nazwaa: Nikita. - Snobka!

Inne. Inni.
- Wie pan, ja jestem taka inna... - Wiesz, miaam taki dziwny sen. nio mi si bardzo dziwne schronisko... - Czy wierzysz, kochany; w wiat blaszanych ludzikw? - Wiesz, kiedy byam tak ma, malutk dziewczynk, pragnam zamieszkad na ksiycu, zupenie sama. Tak albo podobnie brzmiay wyznania dziewczyn z drugiej poowy lat piddziesitych. Chopcy nie tylko brali je na serio, ale jeszcze odpowiadali na nie rwnie niewinnymi bzdurami, o ktrych za chwil. Skd bray si nasze wczesne marzenia o innoci? Chyba std, e przez adnych kilka lat pieklimy si w jakim przeraliwym tyglu przecitnoci. Studiowalimy trzynacie cech modziey, brnlimy przez apele i capstrzyki, taoczylimy na wieczornicach i wyjedalimy na wczasokursy. Nie liczylimy na wiele, ale mielimy nadziej, wic nagle, gdy rozpieway si kolorowe ptaki, dziewczyny uwierzyy, e istnieje pewien niematerialny fant, za cen ktrego mona si bdzie wydobyd z kota. Tym fantem byo: byd inn. Tote ledwo si dziewczyny wyuskay z zielonych mundurkw, zapragny woyd na siebie nie wiadomo co, chodby i strusie piro albo mantylk babuni (Piwnica Krakowska). Wielkie te powodzenie miay rozmaite bale gaganiarzy, maskarady i inne przebieranki. Na bale do Akademii Sztuk Piknych biegao si jak do wodopoju. A ju plastyczk byd, to naprawd byo przyjemnie (patrz haso Plastyczk byd). Ale nie koniec na tym. Dziewczyny pragny przecie przyozdobid nie tylko ciao, lecz rwnie i dusz. A e w gowach panowa nielichy mtlik, std styl i dziwnod owych wyznao. Brzczy w nich i Asnyk, i Tetmajer. I Gide, i Sartre... Co robid? W blu i baaganie rozhartowywaa si stal!
5

Bezeta: BZ (Dawna ziemianka: Bez Ziemi).

...Wielkim znawc i kolekcjonerem pz dziewczyoskich z tamtych czasw by Adam Pawlikowski. Wspominaam juz przy literze F (Festiwal Warszawski), e wrc jeszcze do tej postaci, i to jest wanie ten moment. Pawlikowski by piknym mczyzn. Ciemne, due oczy lniy diabolicznie pod janiepaoskim czoem (Adam pkby ze miechu, gdyby przeczyta takie zdanie, ale ja wiem, co robi, ja te jestem taka inna). Rysy Pawlikowskiego z biegiem lat nabieray niebezpiecznej, ptasiej ostroci. Gdyby by lalk, kady z atwoci mgby odgadnd, e zrobiony zosta raczej przez metaloplastyka ni przez tapicera. By z pewnoci jedynym mczyzn w Polsce, do ktrego nikt nigdy nie way si powiedzied misiu. Porusza si on z niezwyk lotnoci i nerwowoci. Widywaam go czsto na przystanku takswek na rogu Walecznych i Francuskiej: niby to tkwi tam nieruchomo, a jednoczenie miao si wraenie, e za chwil odfrunie. Bya to skamieniaa lotnod sokoa tkwicego nieruchomo na rkawicy myliwego. Adam, kiedy go poznaam, by blisko z pewn lubian aktork, ale rozwiao si to w smutnych okolicznociach, i pniej, o ile si nie myl, przez dugie lata nie wcign si na dobre w adn dziewczyn. Otaczay go jednak stale roje panien i pao, a on sprzyja im, e tak powiem, dla eksperymentu. Drwi z nich bez cienia litoci, ale dziao si to za ich milczcym przyzwoleniem, niejako dla dobra nauki. A wiedza Pawlikowskiego w tym przedmiocie bya olbrzymia. Po pierwsze, jak zaznaczyam na pocztku, zna si on doskonale na damskiej literaturze mwionej. Umia, po prostu, oddzielid ziarno od plew. Panienka opowiadajca o dziwnym schronisku zmuliaby go raczej, ale pamitam na przykad, e ceni niezwykle pewn dziewczyn, ktra bya niespotykanym krtkowidzem. Dziewczyna ta, jak twierdzi, miaa ten osobliwy zwyczaj, e nawet malutkie mieszkanie zwiedzaa solidnie ktek po ktku, a kady przedmiocik braa do rki, obmacywaa, wchaa i na koniec prawie e przyciskaa do oczu. Adam. twierdzi, e jej ogld wiata by przez to bardzo szczeglny i naprawd - inny. I wierz mu. Dziewczyna, ktra dziaaa Adamowi na nerwy, moga natomiast przeyd niejedn przykr chwil. Pamitam, e owego czasu przeprowadzia si z Krakowa do Warszawy pewna modna w swoim kku egzystencjalistka. Staa si jednak rzecz dziwna. W Krakowie, gdzie oszczdzano na elektrycznoci, w przydmionym blasku wiec uroda egzystencjalistki wypadaa jako lepiej ni w Warszawie. Tu, w rzsistym blasku stoecznych jupiterw, egzystencjalistka jako wyblaka, a do tego zatracia si obyczajowo. Wesza ktrego dnia, przemarznita, do kawiarenki PIW-u na Foksal, zdja pantofelek, zacza si jako dziecinnie piecid i owiadczya: - Och, Adasiu, ogrzej mi stop. Adam rozzoci si i obgadywa j potem na miecie tak za wygld, jak i za charakter, a w koocuwymyli, e powinna zagrad tytuow rol w Ryszardzie Trzecim Szekspira. Dla modych dziewczyn Adam by dobry. Napisa kilka magisteriw, w tym jedno po wosku, a co adniejsze dziewczyny wyswata za granic. Oglnie jednak uwaa, e Polka nie potrafi kochad. - To, co wy nazywacie mioci - powiedzia mi kiedy - nie ma nic wsplnego z uczuciem. Wci tylko sprawdzacie, czy jestecie kochane. Czy on wyjdzie po mnie na lotnisko, czy si dla mnie rozwiedzie, czy kupi mi buty, czy mnie nie zdradzi... I tak w kko. - A czy to nie jest uczucie? - Nie. To jest miod wasna. - A co twoim zdaniem powinna robid dziewczyna, ktra kocha? - Nic. Kochad. Adam uwaa, e dziewczyny nasze byy wtedy swoicie spaczone. e zy maj gust literacki i zy gust erotyczny. Garn si do mczyzny, kokietuj, a kiedy przychodzi co do czego, pragn byd zgwacone. Przytocz tu pewn historyjk. Ktrego karnawau wybra si Adam na balik ziemiaoski do kawiarni Mirowska(tak). Byo wwczas w dobrym stylu, e kada moda hrabianka musiaa byd porzdnie obszarpana, pracowad fizycznie, najlepiej w stajni na Wycigach, i synd z jakich straceoczych posunid osobistych. Pewna bliska mi dziewczyna z

tej sfery wysza za m za gooca z ambasady hinduskiej, a do tego ya z nim szczliwie i zdaje si - yje po dzi dzieo. Jeeli zwayd, e Indie byy do niedawna koloni - to kade sowo tej biografii byo skandalem. Ale - ad rem: Na owym baliku ziemiaoskim pozna Adam pewn ksiniczk krwi, ktra oszalaa z mioci do niego i przez adnych kilka miesicy snua si za nim jak cieo. Ktrego dnia (nocy) postanowi si z ni w koocu umwid na dusze tte--tte i powiadomi o tym znajomych. Nazajutrz pojawi si w ulubionej cukierni, ogromnie niezadowolony ze schadzki. - Jak byo? - spytali ciekawscy. - Potwornie. Ta nieszczsna, polska walka o majtki!... Pora jednak przejd do moich wasnych dowiadczeo z kobietami. Niech tam nawet litera i spuchnie do rozmiarw litery o. Trudno. Ot w roku bodaje 1958, jako studentka szkoy filmowej, dostaam prac praktykantki przy filmie Andrzeja Wajdy Niewinni czarodzieje. Data jest troch pna, jak na odwilowy pamitnik, ale rzecz bdzie o pewnych mitach i legendach zakorzenionych w ludziach znacznie wczeniej. Praca moja przy Niewinnych czarodziejach polegaa gwnie na obijaniu si z kta w kt po tak zwanym planie. Nie pozostawao mi nic innego, jak ledzid prac innych. Bya ona interesujca, poniewa Wajda nieustannie improwizowa, a czasem nawet pojawiali si obaj scenarzyci (Jerzy Andrzejewski i Jerzy Skolimowski) i co tam szeptali. Taki czowiek, jak ja, chod niby trzyma w rku scenariusz, nigdy nie wiedzia, jaka scena bdzie dzisiaj nakrcona i jak si film skooczy. Tote przez duszy czas miaam nadziej, e bohaterka nasza (Krystyna Stypukowska) rzuci si wreszcie w ramiona oczarowanego bohatera (utlenionego Tadeusza omnickiego). Wprawdzie mowa jest o przygodzie, ktra trwaa tylko jedn noc, ale w takim na przykad nie nocy letniej te si gwnie koncentrujemy na jednym wieczorze, a panny wyprawiaj Bg wie co. Zachcona tedy panujc na planie demokracj zaczam na boku namawiad Stypukowska, eby gdzie tak pod koniec trzeciej rolki posza z omnickim do ka. Dziewczyna odmwia mi z niesmakiem. I bardzo dobrze!... Gdyby ona bowiem, jak Pan Bg przykaza, posza ze swoim chopcem do ka, postpiaby jak panienka wyzwolona z lat szeddziesitych, panienka, ktra przesza srog edukacj Pawlikowskiego albo chodby przejechaa si raz i drugi do Parya. Tymczasem Wajda ani myla robid filmu o jakich takich erotycznych ekstremach, tylko o dziewczynach, ktre gboko tkwiy w miosnej mitologii poowy lat piddziesitych. A do mitologii takiej naleao wanie niepjcie do ka, przeduanie (mwic jzykiem ITD) gry miosnej w nieskooczonod, ozdabianie flirtu niezliczonymi zabawami, figlami i ozdbkami oraz poezj najrozmaitszego autoramentu. Z t poezj zreszt to straszny w tych latach by kram. Niemal cakowicie zatara si rnica midzy przymiotnikiem poetyczny i poetycki. Filmy, zwaszcza Hasa, pene byy rnych doroek, zegarw, osobliwych instrumentw i niezrozumiaych krakowiakw. Ale brawo dla Wajdy, i brawo dla Hasa, bo filmy te, utrwalajc poetyck i poetyczn rekwizytorni swoich czasw, s nie tylko rejestrem md i zapisem gestw. To wielki spis marzeo, tsknot i bzikw. To szyfr, ktry odczyta kiedy may chopiec, na ktrym jeszcze nikomu nie zaley.

J
Ja
Film pod tytuem Rzym godzina jedenasta ogldaam siedem razy. Moja koleanka Ola - dziesid. Moment, w ktrym Lucia Bose przeraliwie smutna wraca do domu i nagle spostrzega Jego, czekajcego

spokojnie przy kominku - zawsze witaam gorcymi zami, niemale szlochem. Uwaaam ten film za smy cud wiata, a Lucia Bose bya kobiet mojego ycia. Cay bodaje piddziesity czwarty rok przeyam z jej majakiem pod poduszk. Ale wkrtce potem poznaam modego poet, ktry, pamitam, odprowadzi mnie do domu przez most Poniatowskiego i powiedzia tak: - Ten nieszczsny neorealizm woski, ten cay wasz Gaczyoski - to wszystko bzdury. Niedugo ju tego nie bdzie. - A co bdzie? - Bdzie nowa literatura, nowy teatr, nowy film; nowa sztuka: sztuka bez indywidualnego bohatera. - No to... Kto bdzie bohaterem tej sztuki? - Masy. Lud. Bohater zbiorowy. Zakrcio mi si w gowie, poczuam si, jakby kto zatrzasn przede mn wszystkie ksiki wiata. Kurczowo postanowiam si uczepid byle czego. - A co bdzie z piosenkami? - spytaam. - Omwmy to na jakim przykadzie. Wymieo mi tytu swojej ulubionej piosenki. - Pampude-riolo - wyjkaam. - No tak. Z piosenkami te trzeba bdzie co zrobid. Niestety! Bohater zbiorowy nie zdy rozsid si na dobre ani w naszych wierszach, ani w naszej wyobrani, a ju zabrzmiaa pobudka do odwrotu: Powrci zaimek ,,Ja. Chopcy zachystywali si Godzin smutku, a dziewczyny mruczay pprzytomnie: Jestem, jaka jestem... Ja jestem, jaka jestem!... Swko ja (ja! ja!- ja!) na dugie lata zastpio zawodne my. Modzi, jak wcieke koty, opdzali si od wszystkiego, co pachniao tak zwanym organizmem zbiorowym, komrk spoeczn, yciem organizacyjnym. Poeci odprowadzajcy dziewczta przez most przestali mwid o masach, zalotnicy mruyli oczy i mamrotali: - Midzy czowiekiem a czowiekiem ley ciemnod. - Przepywamy obok siebie jak okrty mijajce si noc - odpowiaday dziewczyny. - Ing, o, ty jeste moja Ing Bartsch! - pojkiwali chopcy. Ludzie wydzierali sobie Sartre'a, opijali si potwornie mocn herbat, azili po nocy na cmentarz i palili papierosy w charakterystyczny sposb - do kooca, do poparzenia palcw i ust. (Palisz jak korepetytor: komentarz Minkiewicza). Chopcy odkrywali synny sartre'owski bl istnienia i tarzali si w nim piszczc z rozkoszy. Bawilimy si egzystencjalizmem radonie, jak dziecko nk, poniewa mka rodem z St. Germain, to byo mae miki w porwnaniu ze strachem i nud, z ktrych to wanie wydobywalimy si. Pnym latem 1955 roku, na piterku w sopockim Spatifie odbya si premiera Przy drzwiach zamknitych w tumaczeniu Jana Kotta. Podniecenie byo ogromne. Ju od wczesnego popoudnia usuwano w kt kawiarniane stoliki i w cianiuteokich rzdach ustawiano krzesa. Tumy zaproszonych i nie zaproszonych widzw cisny si na stromych schodach. Profesor Kott, ktry stawi si w Sopocie osobicie, -eby dopilnowad sukcesu, krci si midzy rzdami, szczliwy i oywiony jak pena temperamentu dziewica - w noc polubn. Kiedy wreszcie szum usta i z zaimprowizowanej scenki pady pierwsze sowa o nieuniknionej mce, jak przynosi obcowanie z blinimi - z widowni zaczy wydobywad si pomruki szczcia. - Tak mi rbcie, tak mi dobrze - zday si mwid trzeszczce krzeseka i falujce westchnienia. Ja te tam byam, czarne wino piam, i doskonale pamitam, i ludzie byli wwczas tak zmuleni oficjalnym optymizmem, e wszystko co byo nieoficjalne i prywatne, nawet skrajna rozpacz, przyjmowane byo z nieopisan ulg. ...Kiedy ojciec kupi mi mocno ju uywany, ale wci wietny aparat fotograficzny Zeiss-Ikon z samowyzwalaczem, skierowaam natychmiast obiektyw na siebie i nie oderwaam go od tej niepokojcej postaci przez dobre dwa lata. Nawet ten tu rozdzialik chciaam zatytuowad samowyzwalacz:

wyzwalacz nas samych, wyzwalacz samych nas, samodzielny wyzwalacz siebie. ...No nie wiem. W kadym razie, kiedy w sopockiej salce pado w koocu legendarne: Pieko to inni, sala zawya z zachwytu i zaniosa si brawami, niczym po oszaamiajcej jakiej corridzie. Artystw wyniesiono na rkach, a profesor Kott, rozpomieniony, dugo nie mg si wydobyd z uciskw wielbicielek. Bya to bowiem szczliwa rewolucja, kady naciska samowyzwalacz, samowyzwala si i myla, e to jest jakie wyjcie. Dramaty kooczce si okrzykiem: Pieko to ja! - nie byy jeszcze napisane, za Antoni Libera nie tylko nie tumaczy jeszcze Becketta, ale kooczy dopiero siedem atek.

Jazz. Jazzowy. Ale jazz.


Dugo deliberowaam pod jak liter umiecid moje rozwaania o jazzie: czy pod liter K (Kalatwki jazzowe) vel Jazz-camping Kalatwki, czy pod liter N (Neskim - synne swko magiczne jazzmenw) czy po prostu pod J - (Jazz). W koocu zdecydowaam si na to ostatnie: Zatem jazz! Niech bdzie jazz. Dlaczego akurat jazz? A dlatego, e jazz jest hasem niezwykle rozlegym. Jazz jest rozlegy nie tyle w formie, poniewa gatunkw klasycznego jazzu nie jest znw tak wiele, lecz jazz jest rozlegy w swojej treci i w swojej... obojtnoci. Jazz obejmuje swoj obojtnoci cae wszechwiaty. Ba, nie wyobraacie sobie nawet, jak rozlega jest obojtnod! Taka na przykad namitnod jest wska jak gardo wilka: obejmujemy ni zazwyczaj tylko jednego, umiowanego czowieka. Nienawici bd niechci moemy objd ca gromad ludzi, cay nard nawet. Ale tylko obojtnoci moemy objd, co nam si ywnie podoba, wszystko waciwie! Z tej to wanie moliwoci filozoficznej pen garci korzysta jazz. Dla jazzu kada rzeczywistod jest absurdalna, take i terror. Jazz zaszczyca wiat swoj obojtnoci, poniewa dla jazzu absurdalne jest wszystko, co nie jest jazzem. Dla jazzu wane jest kto? co? Jazz. Jazz nie mgby yd bez kogo? czego? Bez jazzu. I tak dalej. ...Spotkaam w miecie Dudusia Matuszkiewicza, nestora zespou Melomani. Niegdysiejszy Dudu - dzi godnie si noszcy Jerzy - wystpi niedawno w nowej roli: gwnego doradcy reysera Falka. Ja: Widziaam ciebie i Grayn na premierze filmu Falka pt. By jazz, ale gdzie mi przepadlicie. Szkoda, bo chciaam pogadad, wydaje mi si, e zrobilicie film bardziej o ZMP ni o jazzie. Dudu: A tak? No, tego nie chcielimy. Ja: A jednak! Miaam wraenie, e ten wtek polityczno-zetempowsko-prywatny jako ywiej wypad, prawdziwiej... Dudu: Wiesz, nie chcielimy robid filmu o muzyce, chcielimy w ogle co opowiedzied o tych czasach, o nastroju... Przy okazji muzyki. Ja: Ja wiem, e muzyk pokazad jest najtrudniej. Ale wiesz, co mnie na przykad razio: e muzycy u was s gadatliwi. Mwi i mwi, nie mniej ni zetempowcy. A ja pamitam, e muzycy jazzowi byli milkliwi, niemal niemi, porozumiewali si w szczeglny sposb, no i oczywicie - za pomoc muzyki. Dudu: A to nie masz racji Mymy rozmawiali i to bardzo duo. Ja: Rozmawialicie? Kiedy? Dudu: - No, za moich czasw. Ty nas wtedy nie znaa, bo ty si zetkna z nami dopiero w poowie lat piddziesitych, kiedy rodowisko jazzowe byo olbrzymie. Liczyo kilkadziesit osb, i kiedy mona ju byo po prostu - grad. Nie mwid, tylko grad. Ale kiedy ja zaczynaem, na samym pocztku lat piddziesitych, to byo nas po prostu kilku. Pomyl - kilku ludzi na cay kraj. Ja: Mwisz o czasach dzkich Melomanw? Dudu: No tak, ja byem w odzi, bo studiowaem w szkole filmowej. Ale waciwie to kady z nas by z innego miasta. Kiedy tylko pojawiaa si moliwod koncertu, to si w kko telefonowao - do odzi; do Krakowa, do Poznania, a kiedy ju ludzie si zjechali, no to si rozmawiao.

Ja: O czym? Dudu: O wszystkim. A waciwie - nie!... Z pocztku rozmawiao si tylko o graniu. Ale potem, kiedy zaczli nam utrudniad organizowanie koncertw, kiedy granie stawao si wrcz niemoliwe, no to zaczlimy o tym mwid... Najpierw o swoich sprawach, a potem o rnych. Ale to nie my zajlimy si pierwsi rzeczywistoci, to ona si nami zaja. ...Ot to! Oni zajmowali si muzyk, nie wiatem. To znana sprawa, niektrzy saksofonici graj nawet z zamknitymi oczami. Ale wiat wtedy by agresywny, nie pozwala si nie zauwayd. Potrafi chlusnd w oczy wiatem ledczej arwki i porazid uszy hukiem megafonw. Mimo to, a moe wanie dlatego, muzyka jazzowa tych pierwszych lat, muzyka spod znaku Melomanw, bya wesoa. Jej blisk krewn bya zgrana orkiestra knajpiana, jej argon wywodzi si jeszcze z przedwojennego sownika klezmerw. Jazz odwily, jazz z poowy lat piddziesitych, by ju znacznie bardziej skomplikowany, ale wci jeszcze dziarski, wci triumfujcy. Pierwszy sopocki festiwal jazzowy by jednym wielkim uniesieniem, zachystywa si radoci muzyki wyzwolonej. Za to pniej, i jeszcze pniej, jazz zacz przydymiad si mgiek melancholii. Im gbiej zanurzalimy si w oywcz kpiel odwily, im bardziej ywe ycie stawao si barwne, tym bardziej jazz stawa si popielaty. Na przykad gdaoski Rudy kot z debiutujcym w jazzie... Edmundem Fettingiem by ju popielaty (rudy, ale popielaty). A dlaczego? A dlatego. Dlatego, e jazz yje jazzem, a nie rzeczywistoci. Rzeczywistod miaa wwczas chd na wielki festyn, jazz natomiast mia chd na bluesa. Tak wic, gdzie w okolicy Padziernika i tu potem wicej si suchao Billy Holiday i Mahalii Jackson ni wielkich big-bandw z okresu jazzu szczliwego. Inaczej te si grao. Malutki zespolik Krzysztofa Komedy, przytulony w ciasnej piwniczce Hybryd, nie podrywa ju do taoca, jak zespoy w Stodole, U kolejarzy czy w Czerwonej Obery. Wyzwala za to rytmiczne pstrykanie palcami i senne kiwanie gow: O, tak, tak to jest. Ruda czupryna Krzysia Komedy agodnie pona nad klawiszami jak lampka nocna. Zawsze ze dwie lub trzy rozmarzone panny, niczym topielice, zwieszay si z instrumentu, a my, ci, co stali w drzwiach, mwilimy szeptem. Muzyk Komedy nazwali Szwedzi jazzem romantycznym, i mieli pewnie racj. Chc tylko dodad, e z t romantycznoci sza u niego w parze jaka dostpnod (nie: przystpnod, a dostpnod), poufnod i poufaod. Krzy gospodarowa na klawiaturze niewielkimi, skromnymi ruchami doni, nie szasta si, nie bra wielkich szopenowskich zamachw, raczej pracowa rezolutnie niczym Kopciuszek przy przebieraniu grochu. I Krzy by prawdziwym milczkiem. Rzeczywistod nie pocigna go za jzyk jak rwienikw Matuszkiewicza, wic mg robid, co mu si ywnie podoba. Zatem milcza sobie i gra. Gra i milcza sobie. Mwiono o nim, e lubi taoczyd, taoczenie to jednak polegao gwnie na tym, e huta si w miejscu z cierpliw jak dziewczyn, w ktku jakim, do witu. Napisaam z Komed kilka piosenek, ale z tym, to by cay kram. Krzy nie lubi grad z nut, mka to bya dla niego. Ledwie dotyka pianina, rce zaczynay mu wdrowad po klawiaturze i opowiaday za kadym razem inn histori. Melodia jako taka pozostawaa niejako w ukryciu, w dyskretnym cieniu. Pamitam, ktrego dnia Kalina Jdrusik przywioza mnie do malutkiego mieszkania Komedw na oliborzu, na Sadach chyba, eby popracowad nad muzyk do niadania u Tiffany'ego: Dygat przysposobi to na scen, reyserowa Janek Biczycki, Kalina prbowaa gwn rol, a my z Komed mielimy napisad piosenk, powtarzajc si melodyjk, czyli tak zwany przed wojn leitmotiv. Przyszymy wic, Krzysztof usiad do pianina, otworzy wieo naszkicowane nuty, ale... z tego grania nic nie wychodzio. Albo improwizowa, albo ledwie nuka. Czuam, e robi si czerwona jak cega, nie jestem w stanie zapad melodii, i e z tej pracy nic ju chyba nie bdzie. W koocu Kalina, widzc moje pomieszanie, usiada na miejscu Krzysia i w pid minut, prima vista, zagraa mi melodi. Wysza nam z

tego piosenka, ktr moe niektrzy z Was pamitaj: S jeszcze niegi, na ktrych nie byam, s jeszcze nieba, ktrych nie wyniam - s pocaunki, na ktre czekam - listy z daleka, drogi pod wiatr. - Ja nie chc spad, ja nie chc umierad - chc tylko wdrowad po pastwiskach nieba... Pamitam jeszcze z naszych wsplnych robt piosenk do filmu Prawo i pid, piknie zapiewan przez Fettinga (.Chleby upiek si znowu nam - i znw - ziemia cika od krwi...), pamitam pechow jak ballad o filiance kawy, smutnawe trasy z kabaretem Sawy Przybylskiej Tingel-Tangel, ale przede wszystkim pamitam - wspania i jake do dzi znaczc - muzyk Krzysztofa do Noa w wodzie Romana Polaoskiego. Jest w tym filmie scena, ktr zapewne niejeden widz do dzi nosi pod powiekami: trjka bohaterw, mczyzna, kobieta i chopiec, oczekuje (spodziewa si) burzy. Rzecz dzieje si na aglwce, na jachcie waciwie. Niebo i woda powoli nabieraj barwy i ciaru oowiu. d nieruchomieje. Toczy j tylko jakie niesamowite, podskrne napicie. Kamera odjeda od odzi, na coraz wiksz i wiksz odlegod, wreszcie i kamera staje. Ale w tej wsplnej nieruchomoci jest utajona wibracja, wibracja o wielkiej mocy: wyczekiwanie. Co takiego wyczuwa si w silnikach odrzutowcw, tu przed startem: nabieranie siy przed ostatecznym wzlotem. Obraz Polaoskiego byby jednak martwy i paski, gdyby nie muzyka. Muzyka Komedy do tej niezapomnianej sceny dopowiada wanie ow moc drcych silnikw, namolnod wirw, pracowitod dut: I znw, i znw, i znw! Brakuje jednak tej muzyce optymizmu, finalnego crescenda silnikw odrzutowych. Upragniony wzlot nie nastpuje. Jeeli upierad si przy porwnaniu tej muzyki do pracy motoru, to jest to motor na jaowym biegu. I znw, i znw, i znw, ale nigdy dalej, nigdy w gr, nigdy naprawd i ostatecznie! Zatem raczej otchanna praca wiru ni podniebna praca samolotu, raczej spirala ni prosta, raczej pytki wider ni przeszywajcy grom. Jest w tej muzyce co, co mona nazwad sum nadziei i rozczarowao, sum uniesieo i upadkw naszego pokolenia: przecie z jakiegokolwiek punktu widzenia na nie patrzed - Padziernik by naturalnym zwieoczeniem naszej modoci. Ale jake krtko trwa ten Padziernik! Powinien byd pocztkiem pocztku, a okaza si pocztkiem kooca. Bylimy jak stado domowych gsi, ktre trzepocz skrzydami w czas odlotw, patrz zamglonymi oczami za sznurami dzikich sistr, ale braknie im siy, aby polecied za nimi. Zdawao nam si, e tworzymy symfoni, a udao nam si napisad tylko uwertur. Odwieczne polskie preludium, ksiga skadajca si z samych wstpw. Wic mwi: raczej otchanna praca wiru ni podniebna praca samolotu, raczej spirala, pytki wider ni przeszywajcy grom. Hymn mao lotnych gsi. Przejdmy jednak do bluesa - jak by powiedzia profesor Tyrmand. Pamitam, e blues waciwy na p piewany, na p gadany, modlitewny blues murzyoski - nieszczeglnie si udawa polskim piosenkarzom. Mj mistrz i oprowadzacz po wiecie jazzu, organizator Hybryd i niezliczonych Jamboree - Janek Borkowski - do dzi zyma si i krzywi, kiedy w ogle jakikolwiek Europejczyk prbuje piewad bluesa. Ja twierdzi, e na to trzeba mied murzyoskie gardo. Moe i tak, nie bd si spierad z fachowcami i chtnie wo wysiki Fredki Elkany i Marianny Wrblewskiej (Marianna Ruda!) - pomidzy jazzowe bajki, czyli cenne, a moe bezcenne imitacje. A jednak przyj si u nas, a raczej zbrata si z nami inny blues - blues metaforyczny. Czyme bowiem jest blues, jak nie westchnieniem? Jak nie dojmujcym poczuciem braku? Jak nie tsknot?? Blues jest tsknot za tsknot. Posuchajcie piewu psa. Pies, z gow rozpaczliwie uniesion ku ksiycowi, zanosi si pprzytomn pieni, ktrej sensu, do kooca, sam pies nie zna! Czy psi blues jest tsknot za ksiycem? Czy przeciwnie - jest tsknot za brakiem ksiyca? Nie wiadomo. Jest on najpewniej tsknot za tsknot, a jedynym okrelonym uczuciem, jakiego doznaje wykonawca pieni, jest uczucie koniecznoci: koniecznoci piewu. Czy stworzenie ludzkie, tsknic, dwiga pod rk spis swoich brakw? Rejestr jaki? Partytur? Nic podobnego. To plan szecioletni by partytur, jazz by improwizacj, dlatego si nie mogy pogodzid. Stworzenie ludzkie, tsknic, nie pamita ju, za czym tskni. Czy czarny niewolnik amerykaoski, zgity w

bawolej robocie, pamita afrykaoskie niebo? Mow ojcw? Zawodzenie zwierzt w dungli? A jednak tskni. Tskni i zanosi si pieni. A czy my, kajc trbk Staoki, syczc z blu puzonem Kurylewicza, zanoszc si chichotem saksofonu Namysowskiego - mylimy o powstaniach styczniowych i listopadowych, tsknimy za pomarymi narzeczonymi, liczymy wyrzucone na mietnik nadzieje? Nie. To jest suma, to jest pomnoenie na p zapomnianych cierpieo. Czy Mickiewicz, wprowadzajc nas w pogaoskie wito do kaplicy, przepowiada sobie imiona dawnych bogw? Czy chcia nas powied dalej, ni powiod strofki kantyczki? Czy chcia nas stoczyd gbiej ni pod spd mierci? Najpewniej nie. A przecie wystarczy dym kadzide i Swinarskiego piew ebraczy, eby serce zatuko nam w piersi i ebymy si znaleli w samym sednie polskiego obrzdu. A c to takiego, jak nie tsknota za tsknot? Dziady s wielkim narodowym bluesem. I dlatego ta muzyka, muzyka nie do pojcia radosna i nie do pojcia smutna, tak mocno i tak gboko zrosa si z latami naszego uniesienia jak blask z blaskiem i jak czero z czerni.

Jazz
Takie pismo. Zaoyo je dwch sawnych weteranw podziemia jazzowego: pan Balcerak i pan Sitkowski (szwagier Nahornego).

Jazzowy (przymiotnik)
Pokolenie rock and rolla odwrcio si, rzecz jasna, od jazzu, ale (co uwaam za zdecydowanie mie) w obiegu pozostay rne sowa i swka. Przymiotnik jazzowy oznacza tyle co fajny, rwny, adny, udany. Na przykad: - Mwi ci, wspaniaa dziewczyna, jedzi na nartach, pywa, nie mizdrzy si... - Pewnie paska jak deska? - Ale skd! Sto dwa w biucie. - Ee, to jazzowa! Okrelenie ale jazz oznacza drak, awantur, dintojr, ale bez posmaku grozy. Na przykad: - Mwi ci, starzy wrcili z Mamai, a tu wiesz - butelki na pododze, szko si sypie, cid z kijem w drzwiach, a Mariola ryczy jak optana. - Ale jazz! ...Swoj drog, ile si takie zwyke, polskie, czy nawet zagraniczne sowo narobi, zanim ze sowa stanie si swkiem, ze swka hasem, z hasa za - symbolem lub znakiem mitycznym! Liryka, liryka, tkliwa dynamika! (Gaczyoski).

Jazzmenw ony
Zofia Komedowa najpierw nosia popielatosrebrny warkocz do pasa. Potem obcia wosy na chopaka. Grayna Matuszkiewicz miaa 2 123 245 piegw. Teresa Trzaskowska jak wichura jedzia na nartach. Lilka Urbaoska jak pastuszek graa na flecie. Pamita si te dziewczyny, pamita si te ony!... Te dziewczyny, ktre godzinami umiay (chciay) suchad muzyki, dziewczyny, ktrym m na pewno niczego nie zaatwi i nie popchn, dziewczyny, ktre nieraz nie miay si komu poskaryd, dziewczyny, ktre musiay byd muz, matk i... powietrzem... Cierpliwe, natchnione, zapracowane ony!

K
Kobieta-dziecko
Znam kobiet o urodzie kruchego lisa z weneckiego szka. Nazywa si ona Krystyna Burek, mieszka w Lenej Podkowie, nie jada drobiu, poniewa czci Ibsena (Dzika kaczka) i wystpuje w moim yciu w poczwrnej roli: ony modego Burka, synowej starego Burka, przyjaciki mojej przyjaciki oraz mojej wasnej dobrej znajomej. Ta subtelna sawantka zwrcia mi uwag na pewne haso niezbdne w tym sowniku. Brzmi ono: Kobieta-dziecko. Styl na Kobiet-dziecko cakowicie w modym pokoleniu zagin. Dzi mamy dziewczyny dorodne, wysokie, co druga wyglda jak nie na Szwedk, to na koszykark, a kada pieszy si po ycie, bardzo. W mojej generacji natomiast wystpowa dosyd czsto gatunek, ktry wzory swoje czerpa ze skrzyowania Giuletty Massiny z Szirlejk. Pani taka mwi gosem zwierztek z kreskwek, opowiada o sobie anegdoty zaczynajce si od sw Kiedy byam ma dziewczynk, po kieliszku wdki wskakuje w towarzystwie na kolana, ukada usta w charakterystyczny ryjek i owiadcza: Ja tych politycznych spraw w ogle nie rozumiem, prosz, niech mi pan to wytumaczy, pan jest taki mdry! Ponadto Kobieta-dziecko nigdy nigdzie nie trafia, myli prawo z lewym, nigdy nie dzwoni tam, gdzie miaa zadzwonid (Dzwoniam sto razy, ale stale byo zajte, ty niedobry, ty!), ubiera si w metaforyczny tornister, a mczynie, ktry za ni szaleje, owiadcza: Wiesz, ja kocham ci w pewien sposb, ale Pawe budzi we mnie zaufanie. Odpowiednikiem mskim Kobiety-dziecka byo za tamtych czasw Dziecko-piernik. Rzecz charakterystyczna, e o ile Kobieta-dziecko, teoretycznie, nie starzeje si nigdy, o tyle mskie Dziecko-piernik potrafi przekwitnd w cigu jednego sezonu. W lokalach Szklarskiej Porby pojawi si na przykad pewnej wiosny cudny blondas, z Gaczyoskim w jednej rce i z kluczykami od motocykla Harley w drugiej. Dziewczyny mwiy na niego Kacztko, szalay, piy, i jedna nawet trua si szamponem (mj Boe!). Te, ktrym udao si trafid do garsoniery Kacztka, opowiaday, e wysoko pod sufitem wisiaa tam maa, bkitna deczka. Z deczk wiza si taki tekst: Pomyl, kochana, oto nasz may, wierny stateczek. Nazwaem go, nigdy nie zgadniesz jak... (Kasia, Zuzia, Ela, Isia - itd.). Pojedziemy nim w wielk, dalek podr. Czy chcesz tego, moja pani? - Chc, chc, ty kretynie - piszczay amatorki eglugi podniebnej, a potem tskniy jak gupie i smutno im si robio na widok kadego kajaka. I nagle prosz: jeszcze tej samej jesieni byy blondas pojawi si w cukierni jaki pomarszczony,, a jednoczenie jakby zaokrglony, z siatk na motyle, z wzkiem, z teczk, z paczk, z siatk, z kostk margaryny, z recept na herbat z rumianku. Ohyda.

Kochonik
Prosty odbiornik radiowy, rodzaj pudeka wykooczonego ptnem, odbierajcy tylko Warszaw Pierwsz, albo zgoa - wycznie program radiowza. Stosowany w hotelach robotniczych, fabrykach, wietlicach.

Komedianci
Bya w Krakowie dziewczyna, nazywaa si Ruta. W Rucie kochano si namitnie i przyjaniono si z ni. Ktrego dnia Ruta westchna, e brak jej w miecie, niegu. Byo przedwionie. nieg w rdmieciu Krakowa rzeczywicie ju stopnia, ale na Boniach byo go pod dostatkiem. I oto dwaj wielbiciele Ruty, bodaje Piotr Skrzynecki z najlepszym swoim koleg, wynajli takswk i przywieli dziewczynie nieg spod miasta. Kiedy si zbudzia, miaa pod drzwiami biao. Moe nawet by z tego niegu uoony napis cudny: Ruta, ale tego ju nie pamitam. Ziemowit Fedecki jedzi dla dziewczyn po orchidee do Nowego Dworu, a jeden pan z Oruni wyrzebi

sobie Kasi Karsk z Bim-Bomu i z t rzeb, jak z podrczn lalk, prowadza si po miecie. Mj szef z Gosu Wybrzea, Sawomir Sierecki, wymalowa na cianie swej kawalerskiej izdebki Juliette Greco naturalnej wielkoci, i chcc zapalid wiato musia przekrcad kontakt umieszczony w jej sercu, oczywicie. Bylimy potwornie, nieludzko sentymentalni, sentymentalnoci nie do podrobienia. Ozdobna rzewnod panowaa midzy kobietami i mczyznami, a take - midzy przyjacikami. Z moj najlepsz koleank, Ami Borowsk, wymieniymy dziesitki lalek, znaczkw, rkawiczek i wsteczek, a dorosy mczyzna, ktry nie mia pluszowego misia, po prostu nie mg si pokazad w towarzystwie. Witajc si z dawno nie widzianymi przyjacimi padalimy na klczki, a czekajc pod oknem dziewczyny gwizdalimy Strangers in the night. W przyjani msko-mskiej take panowaa ciut teatralna dobrod i czuy gest. Nasz kolega z STS-u, Andrzej Drawicz, widzc znajomego w potrzebie, przeama grzebieo na p i po prostu podzieli si nim jak opatkiem. Ludzie poyczali sobie palta, buty i pierwsze, wynajte mieszkania. Papierosy, oczywicie, byy wsplne, a bieda mieszaa si ze swoistym fasonem, podlana bya czerwonym winem z majakowskiego powiatu6 i parysk cyganeri. Na przykad Andrzej Piotrowski - zwany Piotrem - inny nasz kolega z STS-u, jadc na studenckie zimowisko, spakowa si w ten sposb: Trybuna Ludu, a w Trybunie bochenek chleba, szczotka do zbw, koszula i golenie. Nasz bibli sentymentaln byli pokazywani w PIS-ie na Dugiej Komedianci z Jean Louis Barrault. Do dzi pamitam powiat ksiycow zalewajc Jego ubogi pokoik, i rozchylony konierz biaej koszuli. Po pierwszym obejrzeniu tego filmu dostaam silnej gorczki i dugo w noc majaczyam: Guarance, Guarance... Z polskich filmw zapamitaam tylko jedn scen o gstej, miosnej temperaturze - synn gr w zapaki z Niewinnych czarodziei (ach, to pene niedomwieo I chciaabym, i boj si!...). Wspomnia mi niedawno Andrzej Wajda, e dobrze byoby zrobid musical teatralny w stylu retro... wanie ze scenariusza Niewinnych czarodziei. Czemu nie? Sprawdziby si wwczas wiersz Wisawy Szymborskiej Buffo, i nie miaabym nic przeciwko temu: ,,Najpierw minie nasza miod, potem sto i dwiecie lat, potem znw bdziemy razem, komediantka i komediant, ulubieocy publicznoci odegraj nas w teatrze...

Ksieczki dla dzieci


My wszyscy, pokolenie teatrzykw studenckich i jazzowych stod, mielimy o wiele mikszy start ni pokolenie pryszczatych. My, wchodzc w ycie z marszu, czy nawet z zetempowskiego marszobiegu, nie zdylimy sobie jeszcze zrobid krzywdy, a ju pada komenda spocznij i mona byo sobie potsknid. A oni? ...Pryszczaty, ktremu ufam, wyzna mi kiedy, e ile razy zamierza zataoczyd z dziewczyn, ogarnia go poczucie grzechu. Po prostu: wychowano ich w zetwuemowskim purytanizmie, w pryncypialnoci, w powadze. Kada pochod, nawet dla najmodszego z nich, dla Witka Dbrowskiego, kojarzya si z drobnomieszczaoskim rozmemaniem i z zatrat rewolucyjnej czujnoci. Lata mijay. Na wielkich stosach straconych zudzeo spony stare wiary i wiersze. W mce niepokoju narodziy si nowe. Ale jedno zostao - najdawniejsze, najprostsze ludzkie odruchy! Na przykad: poczucie grzechu.
6

Czerwone wino z majakowskiego powiatu - cytat z Woroszylskiego.

Bardzo dobrze to rozumiem. I w ogle nieraz zastanawiam si nad tym, e koszty nawrcenia s tak wielkie, i powstaje pytanie, czy w ogle warto si nawracad? Wszystko zaley od tego, czy zmierzamy do Boga, czy do szczcia? Czy naprawd warto w czterdziestym roku ycia przejd zawa serca i rozliczad si mozolnie z kadym wierszem i z kad legitymacj, czy moe prociej byoby wzid mieszn posad w radio Tirana i pid sobie wieczorem albaosk wdk w cienistej altance, zagryzajc modym, pachncym orzeszkiem. Czy ycie jest wspinaczk, czy bezadn szamotanin po paskim? Czy ci, ktrzy pyn mozolnie do Kolchidy, nie spotkaj si wszak w koocu z tymi, ktrzy spokojnie taplaj si w bajorze wygody? Co si liczy w ostatecznym rachunku i czy liczy si ostateczny rachunek??? Poartujmy sobie lepiej. Chc powiedzied, jak rol odgryway w czasie odwily i nieco pniej sawne ksieczki dla dzieci. Co pokolenie, to nowy idol, jak nie Mi Puchatek, to May ksi. Jak nie May ksi, to Muminek. Ale ledmy po kolei. Pryszczaci, jeli wierzyd ich rozliczeniowym wyznaniom, byli toporni w mioci i szorstcy w pieszczocie. Tote kiedy przyszo do intymnego tte--tte, radzi nieradzi musieli podpierad si cudzym tekstem. Ich wybr pad na Maego ksicia. Gdzie, na dalekich obozowiskach Szczecinka lub na kursokonferencjach pod Iaw, kiedy rozgwiedone niebo prosio o chwil uwagi, zaszywali si z dziewczynami w zakamarku pod sosn i tulc pow gwk dugo szeptali o mioci ksiycowego chopca do obojtnej, niedobrej ry. Jeszcze dzi, kiedy starszy pan po maej wdce narysuje mi na serwetce kolawy prostokcik i tajemniczym gosem zapyta: - ,,Co to takiego? - ja w lot odpowiadam: Baranek oczywicie! Pokolenie zetempowskie rzucio si dla odmiany na Misia Puchatka. Kawaler wczesny, mnc czerwony krawat lub niemiosiernie depczc po nogach w czas taoczcej wieczornicy, szepta pannie do ucha tak: - Las zawsze bdzie sta na miejscu i kady, kto lubi puchate misie, moe do niego trafid i spotkad w nim wszystkich dobrych znajomych... Panna, jeeli poda, wysuchaa wyznania, a potem, na zebraniu, obszczekaa chopaka za drobnomieszczaoskie odchylenia. Za chopak, jeeli kocha, to przebaczy, a znam takich, co si nawet oenili. Z tym jzykiem mioci to straszny w tych czasach by kram. Pamitam, dla potrzeb spektaklu Niech no tylko zakwitn jabonie przegldaam pniej cae stosy starych donosw. Jeden zaczyna si tak: - Z ca stanowczoci podtrzymuj, e towarzysz S. uwid mnie, chod zasadniczo nie wprowadzi czonka do pochwy... Skoro jednak Las bdzie sta zawsze, wrdmy jeszcze na chwil do tego wielkiego swata - Misia Puchatka oraz jego modszych kolegw. Oto bowiem nastpn fal strasznych zwierztek stanowi w moich przynajmniej oczach - Muminki. Syndrom Muminka dotyczy ju wprawdzie bardziej modzieoca zblionego wiekiem do Nowej Fali ni typowego bohatera tej ksiki, warto jednak o nim wspomnied. Mam bowiem mi znajom, ktrej mao nie zamczono Muminkami. Ot niewiasta ta, chod wybitnie przystojna, bya niegdy ogromnie chorowita. Po prostu wpadaa z anginy w angin. Jej wielbiciel, znany nadgorliwiec, godzinami przesiadywa w tak zwanych nogach jej tapczaniku i czyta na gos co? Oczywicie ksig o Muminkach. Zrozpaczona dziewczyna ya tylko tym, e ksika kiedy si skooczy. Niestety. Z roku na rok zaczy pojawiad si dalsze tomy i kooca nie byo widad. Rada nierada, z cik gorczk, zwloka si z ka i pognaa do pierwszego lepszego ogonka. Dzi, ogorzaa na soocu i wysmagana wiatrem, jest okazem zdrowia. C, nie byo wyjcia, musiaa zaryzykowad. Spytacie - co na to amant, czy bardzo rozpacza? Ot dokadnie nie wiadomo. Znikn. ...Raz pewien Muminek spod Sopot - z gotwk gdzie przepad za mg. Dzi kady kto zna go, ma kopot - bo Muminki -skurwysynki straszne s. PS. Musz dodad, e jedna z opisanych powyej chorb, mianowicie choroba puchatkowa, zostawia u

mnie jedno przykre powikanie: Nie mog si Obejd bez Pisania Niektrych, Wanych Sw Du Liter! A co maj zrobid Mae Litery??

L
Legia. Basen Legii.
Jeszcze jako dziewczynka szkolna - zaczam pywad w Legii (pniej OWKS, pniej Legia). Nasz trener, czowiek witej cierpliwoci - Olek Czuperski - wiza ze mn pewne nadzieje. Ba. Dziennikarz nawet jaki, nie pozbawiony fantazji, przyplta si ktrego dnia na trening i napisa artykulik pt. Trenuje Osiecka, tytan pracy. Po roku czy dwch przestaam jednak robid postpy, i chod wszyscy dobrze chcieli - nic ze mnie nie wyszo. W Szpetnych czterdziestoletnich nie chodzi nam jednak o losy udanych i nieudanych zawodniczek, tylko o basen Legii, jako zjawisko obyczajowe. O basen jako deptak (przepraszam) basen, jako kbowisko przernych postaci i postaw. Czytelnicy, ktrzy nie znaj Legii warszawskiej, proszeni s o wzicie kawaka papieru i owka. Tak. Teraz prosz przycid kartk w ten sposb, aby pozostao nam co w rodzaju kwadratu. Dobrze. Na kwadracie tym prosz narysowad trzy chude, pionowe prostokty. Teraz nad tym z prawej strony prosz napisad: trybuny, nad rodkowym: basen, a nad lewym: trawa. Dobrze. A teraz opowiem Paostwu, jak wygldao na Legii klasyczne roztasowanie zawodnikw (mam oczywicie na myli zawody obyczajowo-towarzyskie). Na trybunach (strona prawa) mamy dwa rodzaje typw: pierwszy - to klasyczny cepr (czy ceper?), czowiek, ktry przyszed si po prostu poopalad i niczego nie rozumie. Ley sobie na wznak, chustka na twarzy, pod rk teczka, w teczce buka z serem, i ju. Do obrazka tego nie ma co wracad. Drugi typ - to reprezentacyjny okaz mski, po powrocie z podry. Wrci niedawno, w nic si na razie nie chce angaowad, stoi na wzgrzu i lornetuje cae towarzystwo. Schodzimy na d: prostokt drugi, czyli basen i jego obrzee. Co rzuca si w oczy, to fakt, e przez ca dugod basenu rozcignite s solidne sznury, zaznaczajce tory. Tory przeznaczone dla zawodnikw s niemale od rana do wieczora puste. A dlaczeg to? A dlatego to, e zawodnicy nie chc pywad z hoot. Nie chc i ju. Pywa si o sidmej rano, czy jest trening, czy go nie ma. Take, nie musz dodawad, osoby udajce zawodnikw - przychodz o sidmej rano. Drugi raz wchodzi si do wody wieczorem, okoo smej. Poniewa jednak na te par godzin nie warto wracad do domu, obijamy si w szlafrokach, godzinami, po obrzeu basenu. Sowo szlafrok jest dla fasonu naszego niesychanie wane. adna szanujca si zawodniczka nie pokazaa si bowiem na Legii w kostiumie. Chodby ar la si z nieba, chodziymy okutane po szyj grubachnymi frotami i zaznaczaymy w ten sposb swj szczeglny status oraz pogard dla reszty. Najmilsza dziewczyna z tamtych czasw, Ola Byszewska (100 m stylem dowolnym, szwagierka Lenicy) chyba tak nie robia, ale ju nie pamitam. Do dobrego fasonu naleao nie tylko ponure wczenie si w przemoknitym szlafroku, ale rwnie wydawanie z siebie, od czasu do czasu, gruliczego kaszlu. (Trenuj przed olimpiad, bez wzgldu na stan zdrowia). Do najnajwikszego fasonu naleao posiadanie zagranicznego, czarnego kostiumu z milanezu. Oczywicie - pod szyj. adna z nas, chodby bya zgrabna jak nie wiem co, nie wsadzia na siebie kostiumu bikini, boby wygldaa jak te z trawy, czyli jak idiotka. Szczytem szczytw by oczywicie kostium amerykaoski. Ktrego dnia, pamitam, dostaymy subowo kilkanacie wgierskich kostiumw, bardzo podobnych do tych, o ktrych marzyymy. Peszya nas tylko metka, czyli firma. Najobrotniejsza z dziewczyn natychmiast oberwaa j, i na jej miejsce przyszya now, odprut od jakiego amerykaoskiego aszka. Niestety, o zgrozo, kostium puszcza oczka! Dziewczyna stana na

supku startowym ubrana, e tak powiem, w sam metk. By to obrazek, jak na tamte lata, stanowczo zbyt awangardowy. Wrdmy jednak do basenu waciwego. Wyglda on, prcz pustych torw zarezerwowanych, jak scenka Leona Schillera pt. Bielany. Na pytszym kraocu, tam gdzie napis dla nie umiejcych pywad - baraszkoway stada drobnych wyrostkw, tak zwanych szczawikw. Obok - pan Czesiek udziela pannie Jadzi lekcji pywania. Lekcja ta polegaa przewanie na tym, e pan Czesiek bra pann Jadzi pod brzuszek (zreszt - pozycja prawidowa), a panna Jadzia dara si wniebogosy: - Panie Czesku, co pan wyprawia, ja mam askotki! rodek basenu zajmoway zazwyczaj starsze panie w fantazyjnych czepkach (takich spod prysznicu) pywajce w poprzek. Ludzie pywajcy w poprzek s zaka kadego basenu. Nie mog o tym pisad, bo si zaraz denerwuj. Na gbok wod (Deep End) docieray dzielne dziewczyny z trawy, ktre jednak chciay si wykpad. Chopcy z trawy nie wchodzili do wody nigdy... O tym jednak za chwil. Obecnod pywajcej dziewczyny nie dawaa spokoju rozproszonym po caym basenie szczawikom, o numer wikszym od tych, ktrzy baraszkowali na pytkiej. Te wiksze szczawiki zabawiay si w ten sposb, e bray rozpd i skakay ze supkw startowych pywaczkom na gow. Bardzo to byo mieszne (i jest zreszt). W grze, nad gbok, wznosia si trampolina (mona dorysowad, w rzucie oczywicie). Na trampolinie byo pusto. Czasem zawieruszy si jaki skoczek, ktry nawet midzy treningami yd bez wiey nie moe, a czasem - przypltaa si jaka nowa. Now mona byo poznad wanie po tym, ze gramolia si z kocem, z koszykiem i z caoci - na wie wanie. Ledwo taka nowa wygodnie si rozoya, ju si tam leciao i skakao si jej przez gow do wody. Niech si olica dowie, do czego jest wiea. Tak przedstawiaa si sytuacja na basenie. Przeniemy si jednak na teren prostokta prawego: na traw. Oddzielmy stref pierwsz, doln. Tam, tu u wylotu mskiej szatni, gromadziy si najbardziej bezpretensjonalne sikorki warszawskie, ktre po prostu chciay byd poderwane. Wypoyczay sobie leaczki, ciskay si w ciasne kupki, smaroway rczki, przykaday listki do noskw, i ypay sobie oczkiem to tu, to tam. Do wieczora na pewno kto si znalaz. Druga strefa - prawie rodkowa (liczc od dou), to byli tacy sobie, adni i nie za bogaci chopcy warszawscy. Ci, jeli mieli odrobin wdziku, wabili dziewczyn po prostu dobrym sowem. Chopak mwi na przykad tak: - Hej, co ostatnio nie przychodzi si na basen?... A ona: - Ja? Przecie byam wczoraj. - Niemoliwe. Ja bym od razu znalaz. - Leaam pod siatk. - A, chyba e pod siatk. I ju znajomod zawarta. Trzeba byo tylko znad i odpowiednio cieniowad wchodzce wwczas na aren swko hej. ...Strefa trzecia bya pustawa. Gdzieniegdzie tylko, jak bujne wyspy na oceanie, rozkaday si warszawskie krlowe nocy. Taka Madyta na przykad. Dorodna, silna niewiasta, nogi do nieba, olniewajce zby, piersi jak pociski. (Dzi, rzecz jasna, zamna w Mediolanie). Albo Iza. Pikna Iza. Warto byo je znad, nawet bdc niewiast, poniewa Iza przynosia na pla kosz niebywaych rozmiarw i o niebywaej wprost zawartoci: rne gatunki serw, kabanosy, ptifury rozmaite... Strach pomyled. Warto dodad, e na Legii ani Iza, ani Madyta nie pracoway waciwie. Odpoczyway leniwie, malujc na czerwono paznokcie i denerwujc niemoliwie cay drugi numer szczawikw i tych wszystkich studentw, ktrzy przyszli na basen, eby si pouczyd. Student, ktry uczy si na play, jest to specjalny typ studenta, szczeglnie starannie natarty olejkiem, wyposaony przez matk w buk i

termos, i cakowicie, ostatecznie pozbawiony jakichkolwiek pienidzy. Student taki nie wchodzi do wody nigdy. ...W najtajniejszym zaktku trawy, w cieniu pod siatk (to znaczy - pod parkanem) rozoyy si najwaniejsze dziewczyny caego zgromadzenia: pboginki, piknoci i samotnice Byy wrd nich te, ktre chc byd same, te, ktre chc przeczytad ciekaw ksik, a take te, ktre wiedz, e i tak bd poderwane, chocia skryy si w cieniu. (To bardzo wane, e w cieniu! Do dzi, jeli spotkacie dojrza pani, ktra ni std, ni z owad palnie w towarzystwie: - Nie znosz sooca - bdzie to znaczyo, e chodzia na Legi). Skad klasowy tych dziewczyn bywa (chod niekoniecznie) - nieco wyszy od dziewczyn spod szatni. Trafiay si rzebiarki z dobrych rodzin, bez adnego makijau, otulone w star sukman stangreta, malarki, uszminkowane od rana na Kleopatr (niektre: eby byo mieszniej) i studentki szkoy teatralnej, liczne i zdrowe, prosto z malutkiego miasteczka. O te dziewczyny rozpytywano gorczkowo we wszystkich mskich strefach. - Bya Magda? - Jeszcze nie widziaem. Moe ley pod siatk. - No to lec. Hej I - Hej. No, ale pora na ostatni, chod kto wie, czy nie najwaniejsz grup plaowiczw: s to ludzie interesu i filmowcy. Ci czaj si u szczytu lewego prostokta, to znaczy na samym skraju trawy, a rwnolegle do supkw startowych. Stamtd, lec na leakach lub przechadzajc si swobodnie, taksuj pole bitwy. Jest tu i czarny Zygmunt (godziki, palemki, spora plantacja pod odzi), jest Karol zwany Caruso (krawaty na Targowej), jest reyser Jerzy Gruza, jest aktor - Tadeusz Plucioski i wielu, wielu innych miych ludzi. Nawet redaktor Radgowski z Polityki. Panowie ci, dysponujcy znacznie wiksz gotwk ni Wysmarowani Studenci i Luni Chopcy, nie maj jednak takiego atwego podejcia do dziewczyn. Tote krc si, zastanawiaj, czy Kiksa na przykad si nie obrazi, a znw na Grayn - czy ich stad, i trwa ta mka tak dugo, a samo ycie nie poda im rki. Czasem ycie zawodzi i panowie uciekaj si, niemiao, do pomocy Studenta. Student, jeeli chytry, w lot orientuje si w sytuacji i nie tylko pomylnie zaatwia ca spraw, ale jeszcze nauczy si o yciu wicej ni z przyniesionego na traw podrcznika (ktry zreszt gubi w szatni). Nad ca traw unosi si oczywicie tusta, lecz wspaniaa, postad legendarnego Wuja. Wuj, dzi ju nieyjcy, by mi czowiekiem sympatycznym. Kryy o nim plotki, od ktrych wosy jeyy si na gowie: e handluje narkotykami, e jest madonn siedmiu wywiadw (wuj! madonn!), e oszukuje w pokera, e jest zwyczajnym gangsterem, i tak dalej, i tak dalej. Dla naszej jednak opowiastki jest wane tylko to, e Wuj by czowiekiem przepotwornie majtnym. Porusza si po Warszawie wciekle czerwonym mercedesem i robi przy tym tyle haasu, co Benio Krzyk przy przejedzie przez Odess. Mia wiernego sug, ktrego lubi z caego serca i niczego nie by w stanie mu odmwid. Ktrego dnia poyczy owemu giermkowi synnego mercedesa i pozwoli mu jechad na rajd (patrz: Gaz). Giermek wrci w przewidzianym terminie i owiadczy: - Byem drugi; - A dlaczeg to bye drugi? - spyta Wuj z ciekawoci. - Bo trzymaem kierownic nogami - odpowiedzia giermek, i, jak mwi dzisiejsze elegantki: - Rzecz polegaa na prawdzie. Miy ten goryl lubi, w sposb szalenie bezpretensjonalny, pobaznowad sobie. Wuj by znany z wielu powodw, ale dla mnie liczy si dzi i ten, e Warszawa bya wtedy maa. Mao byo jeszcze przedmiotw, mao byo ksiek, mao byo oryginalnych ludzi. Mona powiedzied: w kadym gatunku po dwa, trzy egzemplarze. Czasem - po jednym. Pynlimy przez odwil, jak Arka Noego. Maa, ale dobrana menaeria. Gdzie na wiecie, w Londynie powiedzmy, jest takich wujw pitnastu w kadym kasynie. Mymy mieli jednego. Pamitajcie: wszystkiego byo po jednym. Jeden Wuj, jedna ciocia Kasia Karska, jeden Leopold Tyrmand. Wuj mia wyobrani finansow bardzo mia. Ktrego dnia, nie wiem ju z jakiej przyczyny,

zwiedzalimy razem zamek w Czorsztynie. - Ile to te moe kosztowad, takie cacko? - zaciekawi si grzecznie. ...Czego Wuj nie mia, to szczerze mwic, nie mia urody. By te jaki dziwnie zasapany, a kiedy si lekko podnieci - zaczyna buczed. Robio mu si to nawet przy najspokojniejszym slow-foksie. Tote Wuj, biedny, nigdy nie mia pewnoci czy nawet bardzo zgodna dziewczyna wytrzyma z nim np. do rana. Syn wic z tego, e pod wieczr, u progu miosnej nocy, ofiarowywa dziewczynie jeden pantofelek, natomiast z drugim... czeka. PS. ...Nie widziaam Wuja przez cae lata. Kiedy w koocu spotkaam go w miecie, by zmieniony nie do poznania. Schud. Wymczy si. Chyba siedzia. Chorowa te. - Wiesz, mam chd zaszyd si w jakim kcie i zestarzed si z godnoci - powiedzia. Nie zdy.

abd
Do Padziernika - symbol kiczu, zego smaku. Po Padzierniku - symbol gustu awangardowego (Nie macie pojcia, gdzie byam! - Na bazarze! Kupiam makatk z abdziem. Mwi wam: cu-dow-na!! Jest cay fioletowy, a w dziobie trzyma zote jabko!)

ajka
W 1957 roku ta biedula ajka poleciaa na ksiyc. A raczej nie na ksiyc, tylko po prostu w kosmos. Przeleciaa si sputnikiem i skoowana wrcia na ziemi (czy nie wrcia??) Pamitam, podniosa si wtedy wrzawa na tematy etyczne i etycznopodobne. Koa, ktre t wrzaw podniosy, to koa wysoce wyspecjalizowane w podnoszeniu tego rodzaju wrzaw, a mianowicie rozmaite brytyjskie towarzystwa opieki nad zwierztami! Wraliwe Szkotki i Angielki postawiy miae pytanie: czy mona byo i czy naleao naraad ycie Bogu ducha winnej psiny dla celw technicznego eksperymentu? Mniej wraliwi (lub: inaczej wraliwi) Japooczycy zaczli w tym samym czasie sprzedawad bilety na przysze podre kosmiczne, midzy innymi na Marsa. Nikt oczywicie nie spyta synnej ajki, czy zyskaa w czasie swego pobytu na niebiaoskiej karuzeli jak now, kosmiczn perspektyw, czy te moe jej stosunek do miski codziennej strawy nie uleg najmniejszej zmianie?? Pytania tego, o ile wiemy, nawet w noc wigilijn nikt ajce nie postawi, natomiast spraw ksiycowych podry bardzo wzili sobie do serca - kto? Polscy zakochani. Miosne parki, ktre mnoyy si jak grzyby po deszczu na kadym przegldzie kabaretw studenckich, festiwalu i kiermaszu, a prawd mwic - kadej wiosny - ot te miosne parki, spacerujc po Placach Wolnoci i Skwerach Przyjani, zadaway sobie midzy innymi i takie drczce pytanie: Czy bdziemy jeszcze kochad ksiyc, kiedy da si zapad? Ksiyc zachodzi, a ziemia wschodzi, wszystko to wiemy - nic nam nie szkodzi tylko gdy mysza pinie na dachu, - wtedy krzyczymy z wielkiego strachu, oj dana! Byronowska pogoo za niemoliwym ustaje, i zapewne ustad musi w chwili, kiedy niemoliwe staje si moliwe. Jeli chcemy, aby pogoo trwaa nadal, musi zmienid znak, musi przetworzyd si w pogoo za doskonaleniem moliwego lub za utrat... A c maj poczd ze sob biedni lunatycy, skoro boska Luna zamieni si w stacj przesiadkow subowych, najczciej, podry??

...Kiedy w rok po ajce zaczli zapuszczad si w dale kosmiczne rwnie i ludzie, opowiadano sobie w Krakowie taki dowcip: Dwch staruszkw przechadza si pnym wieczorem po AB. Patrz na gwiazdy i gawdz: - A jednak, panie radco, ten Gagarin, nie ma co! Polecia taki wiat drogi - i wrci! Wielka sawa, wielkie nazwisko: Kapitan Gagarin!... - Racja, mecenasie, racja. Ale prosz pomyled, ilu tam Sierantw i Porucznikw kry bezimiennie!

d
Pamitam trzy oblicza miasta odzi, a waciwie trzy odzie: d jako Manchester, d jako Chicago i d jako Hollywood. Ta pierwsza, robotnicza d, porazia mnie przede wszystkim obrazem miasta starego. To bardzo wane, bo jako warszawianka przyzwyczaiam si, e wszystko w moim miecie byo nowiutkie jak z igy, nawet zabytki. Widziaam otwarcie Trasy WZ i MDM-u, ledziam szamotanin z metrem. Ba, jedziam, jak mnstwo warszawskich dzieci, powozid si ruchomymi schodami i piewaam piosenki o Mariensztacie. d, jak gigantyczny skansen, pokazaa mi straszliw twarz dziewitnastowiecznego miasta pracy. Hale fabryczne jak z Ziemi obiecanej, krwistoczerwone bramy zakadw pracy, ziemiste twarze wkniarek wsiadajcych do zatoczonych tramwajw, to by obraz miasta, o jakim nie miaam pojcia. W odzi wszdzie jedzio si tramwajem - do dalekiego Widzewa, na Bauty i do akademika na Bystrzyck. I byo w tych tramwajach co czuego, opiekuoczego. Chybota si czowiek p godziny, godzin, ale wiedzia, e w koocu wydobdzie si z upiornego centrum i ujrzy schludne domki i rzewne ogrdki Pabianic. Ulga. dzkie Chicago siedziao w robotniczej odzi jak baba w babie. Gsty wiat przestpczy, wiat wielkich interesw i pwiatek dzki nie doczekay si swojego Nowakowskiego. Brycht pisa o miecie bez mioci, a autorzy piosenek po pierwszym szlagierze wyjedali do Warszawy. Ju po Tuwimie nikt odzi piknie nie kocha. Ja opisaam jedn dzk ulic: Wkiennicz, dawniej Kamienn. Kochankowie z ulicy Kamiennej tramwajem jed w podre, Kochankowie z ulicy Kamiennej boj si gliny i stra, kochankowie z ulicy Kamiennej... A dnia pewnego bior pochodnie, w pochd ruszaj brzydcy i godni! My chcemy Julii! - wrzeszcz chopaki dajcie nam Juli, zbiry, ajdaki! Id i szumi, id i krzycz... Amor szmaciany pynie ulic! Potem znw cicho, potem znw ciemno, potem wracaj znw na Kamienn..... dzkie grube ryby przesiadyway gwnie w restauracji ,,Malinowa albo wynajmoway na stae numer w Grandzie i stamtd rozpocieray swoje macki a do samego Ciechocinka. Szeroko rozpowszechniona bya opinia, e w odzi mona robid wiksze interesy i lepiej si za swoje pienidze zabawid ni w Warszawie, gdzie rne kontrole nie daway czowiekowi spokoju. Klasyczny dzki mafioso otoczony by zwykle pewn liczb maych rybek do rnych posug, a porusza si gwnie nie tramwajem i nie samochodem, lecz takswk. Takswka z rnych powodw bya wygodniejsza ni samochd, mona byo wypid swobodnie, mona si byo gdzie zrcznie zaszyd i mona byo w tym lub owym wyrczyd si zaprzyjanionym kierowc. Kierowca taki caymi dniami z wyczonym licznikiem czeka pod Malinow albo tuk si w jedn noc do Poznania i z powrotem.

dzcy bogacze byli pogodni, starowieccy i hojni. Nieraz stawiali sute kolacje artystom, ale artysta taki musia si za to niele napracowad: albo artowad do biaego rana, albo dad si bawid swoim kosztem, albo sprowadzid chtn dziewczyn z pobliskiej Honoratki. Skromniejsi przedstawiciele dzkiego marginesu bawili si po bramach. Kwity tam rne zaimprowizowane kasyna, gwnie dziewity wa i inne loteryjki. Karty do loteryjki przyklejao si do rozoonej szeroko Trybuny Ludu, na wypadek gwatownego podmuchu wiatru albo wizyty milicji. dzkie Hollywood, czyli wytwrnia filmowa, miecio si przy synnej ulicy kowej. Zgrzebne nasze atelier nigdy nie zyskao blichtru i blasku salonw telewizyjnych na Woronicza, ale cigao z caego kraju mode kobiety (akcja Pikne dziewczta na ekrany) oraz mae bezczelne dziewczynki rade zagrad w Awanturze o Basi. Tote w bufecie na kowej od rana do wieczora wrzao ycie. W latach odwily syszao si jeszcze miarowy stukot oficerek Wandy Jakubowskiej, ale ju nadcigao z daleka czapanie Kaloszy szczcia Antoniego Bohdziewicza. Pochyleni nad maymi kawami lczeli nie zmczeni jeszcze bohaterowie Pokolenia Wajdy, przewijali si pasaerowie Autobusu Rynkowskiego i pomykali poprzebierani za chopw statyci ze Szkicw wglem. Prbne zdjcia do Szkicw wglem Bohdziewicza byy jakim istnym maratonem filmowym. Mj pniejszy profesor postanowi przeprbowad chyba ca Polsk. Niedawno opowiada mi Jerzy Gruza, ktry wwczas, jako mody chopak, krci si po wytwrni, e kilka dialogw ze Szkicw wglem weszo do szkolnej klasyki (chodzi o szko filmow, oczywicie). Na przykad: Oddaj konia, zodzieju, Antek nie bdzie ju waszym parobkiem! Tekst ten, artykuowany na przemian przez dostojnych aktorw teatrw Narodowych i Polskich, przez pdziewczyny z operetki i przez basy z opery powodowa u czeladzi filmowej paroksyzmy miechu. Pozostaa gawied ze szkoy filmowej rozmawiaa dialogami z filmu Modod Chopina: - Wyjedasz?... Rozumiem: wyjedasz... Szkoa filmowa to osobny rozdzia dzkiego Hollywoodu. Przyszam do tej szkoy wkrtce po Padzierniku i spdziam tam, na wydziale reyserii, moje najszczliwsze lata. Uczelnia ta, w atmosferze bardziej podobna do pracowni artystycznej ni do gigantycznej fabryki magistrw, jest dla mnie do dzi wzorem szkoy artystycznej. Przecie wiadomo, e sztuki nauczyd si nie mona, ale mona rozhutad wyobrani, podsund jak ksik zaimponowad wasnymi dzieami, pokazad wspaniay obraz, czy chociaby nadtego jakiego bcwaa - wymiad. I to wszystko robiono z nami. Do dzi pamitam uwag profesora Bossaka o marnej mojej etiudce: To jest dla mnie zbyt bezpretensjonalne, prosz pani. Studia dziennikarskie, ktre skooczyam przed przyjciem do szkoy filmowej, byy jakie ponure i nudno skowane lodami obowizujcego programu, i jeszcze bardziej obowizujcego mylenia (Patrz haso: Obiektywnie - subiektywnie). W szkole filmowej, rozpomienionej Padziernikiem, panowaa fantazja, swoboda i widzimisi, i to nie tylko profesorw, ale rwnie studentw. Kady opiekun roku prowadzi swj kilkuosobowy oddziaek wedug wasnej recepty i pomysu. Ja na przykad byam pod silnym wpywem profesora Jerzego Mierzejewskiego, malarza i teoretyka sztuki. Mierzejewski kaza nam rysowad, malowad, kleid kolae, a przede wszystkim analizowad kady film jako dzieo sztuki plastycznej przede wszystkim. - Na czym oparta jest Cena strachu, Osiecka? - Cena strachu jest oparta na koncepcji koa, panie profesorze. Moemy to zaobserwowad ledzc uwanie rytm k ciarwki suncych po bocie. - Bardzo dobrze. Pod wpywem profesora Mierzejewskiego nauczylimy si ukadad palce w swoist lornetk i przez ni obserwowad wszystko, cay wiat. - Nieze, tylko le wykadrowane - mwilimy patrzc na jakikolwiek ywy czy celuloidowy obrazek. Zaczlimy te uywad z uporem maniaka zwrotu plastyk ekranu. Czoowymi plastykami ekranu byli na przykad Sobocioski, Leszczyoski, Majewski, a przede wszystkim Skolimowski, ktry nie tylko piknie kadrowa, ale malowa rozwietlone biao-zote obrazy, agodne

jak zupa nic. Na kadym roku byo po siedem, osiem osb, w tym z reguy jedna kobieta i jeden Bugar. Mj najbliszy kolega, Wadek Ikonomow, Bugar wanie, paradowa w grubych okularach w rogowej oprawie, umiecha si nieprzytomnym umiechem pana Hulot, i mwi: Wymieo mi stu reyserw amerykaoskich bez zajknienia. Nazywa mnie: Magnezja Omicka. Wadek nalea do cisej awangardy szkoy, to znaczy przez pierwsze dwa lata wyznawa teori, e aktor w filmie to jedynie znak plastyczny. Ktrego dnia, pamitam, ogldaam jego wczesn etiud i wydawao mi si, e rozpoznaj w ktku ekranu znajom twarz: -Wada - spytaam szeptem - czy to aby nie Samosiuk z pierwszego operatorskiego? - Zwariowaa? - odpowiedzia Wada. - To nie aden Samosiuk, tylko znak plastyczny. Za moich czasw powstao w szkole niemao wybitnych filmw, jak Ssaki Polaoskiego czy, przede wszystkim, doskonae Rondo Janusza Majewskiego ze Sawomirem Mrokiem w roli gwnej, ale dla mnie, moe dlatego, e poszam w koocu w innym kierunku, uczelnia na Targowej bya przede wszystkim jak wzorow szko przyjani midzy dorosym a modym artyst. Chodby z tym plastykiem ekranu... Przecie nasi profesorowie, zwaszcza realici, jak Munk, Bossak, Wohl, Toeplitz - wiedzieli, e przeginamy pak i baznujemy. Ale pozwalali samemu wyjd z tego, nie wycigali za uszy. ...Midzy dzkim Chicago, Manchesterem i Hollywoodem zwizki nie byy za moich czasw specjalnie silne. Filmowcy nie zapuszczali si z kamer ani do Malinowej, ani na Widzew. Cigle si majstrowao przy jakich filmach w sumie od ycia dod dalekich, przy rnych symbolach i metaforach. Cigle si komu dowodzio, e film jest sztuk i dlaczego. Synne schody dzkiej szkoy filmowej pamitaj dziesitki takich dysput. Pamitaj te niesychane erotyczne przechwaki co mielszych kolegw. Mone miao powiedzied, e taki A. K. czy W. S. naleeli do erotycznej awangardy miasta odzi, a takie sowa jak orgia i balet nie schodziy im z ust. W poniedziaek rano pojawiali si na schodach jacy dziwnie rozespani i przecigali si jak syte lwy. Wstydliwi koledzy obserwowali ich zazdronie z rnych zakamarkw i bezskutecznie prbowali sobie przyswoid nietrudn przecie pantomim. Ale w ogle trzeba powiedzied, e nasi koledzy, nawet ci mniej zabjczy, mieli w odzi due powodzenie, bo najliczniejsze nawet dziewczyny z Honoratki widziay w nich, ju od pierwszego roku studiw, niepokonanego Pana Reysera. A jednak nie tylko dziewczyny czyy szko z miastem. W miar upywu lat studenci coraz chtniej wychodzili z kamer poza bram szkoy i krcili si po ulicach, halach fabrycznych, szpitalach i wizieniach. Dzi mog powiedzied, e d jest jednym z najsolidniej i najbardziej chyba namitnie obfotografowanych miast Polski. ...Jest jednak jeszcze jedno, co, o czym nigdy nie zapomn: charakterystyczny zapach odzi. Zapach starej, piwnicznej marchwi, przedwojennego podwrza, fabrycznego komina, dworca i taniego piwa. Ten zapach przywozi na sobie kady, kto przyjeda z odzi, bez wzgldu na to, czy przybywa z Manchesteru, czy z Hollywood.

M
Manekin
Mia piwnica z wdk na warszawskiej Starwce (waciwie - z bloody Mary!) Do Manekina przychodzili intelektualici, pijacy i dziewczyny. W niektrych przypadkach - bya to ta sama osoba... Taka Elbieta Szaniawska - intelektualistka, pijaczka i dziewczyna. Ozdob Manekina by Olek Drodyoski, autor sawnych pniej Mdroci ydowskich. Kiedy

taoczce piddziesitki (swinging fifties) przetaczay si przez Polsk, Olek by modym czowiekiem ze stolicy. Mia jednak taki fason, e udawa Starego yda ze Lwowa. Czesa si w jakie ppejsy, przewraca oczami i w ogle dawa przedstawienie. Ktrego dnia spotkaam go w Manekinie. - Wiesz - powiada Olek - wracam wanie z prowincji. Wczyem si po maych dziurach i wszdzie zagldaem do ksigarni: szukam swojej ksiki, nie mam egzemplarza nawet dla siebie I W Pioczowie przez chwil miaem nadziej: wchodz do ksigarni i pytam: S Mdroci ydowskie? - Sprzedawca przyjrza mi si uwanie i powiada: - Wie pan, bd co mia dla pana! Gdzie si skry, poszpera i przynis mi ksik: Judo dla wszystkich.

Masy
Masy. Masy pracujce miast i wsi. Masy kroczce. Masy wszystkowiedzce. Wci te masy i masy. Zwariowad mona byo z tymi masami. Czowiek w kko si tymi masami podpiera, czowiek prbowa znaled jakie podejcie, a one nic. Wstaj rano, poobracaj troch te koa historii, poobracaj, i na powrt wal si do barogu. Jak si z nimi pokumad? Bg raczy wiedzied. Skuszanka chciaa dobrze. Wzia teatr w Nowej Hucie, zakasaa rkawy, zabraa si do roboty. Robi premier za premier, patrzy: frekwencja, psiakod, nie przychodzi. W barakach siedz, wdk pij, rozrabiaj, gazet czytaj, a do teatru - ani si rusz. Wzi si tedy teatr na sposb i wystawi widowisko barwne, przejmujce, dla ludzi - Ksiniczk Turandot. eby byo jeszcze przyjemniej, po przedstawieniu zorganizowano dyskusj z widowni. Czd widzw oczywicie zdoaa uciec, ale czd, owszem, zostaa, i rozpocza si oywiona rozmowa. W pewnej chwili dociekliwy widz pyta: - Jednego nie rozumiem; czemu artyci s niedokadnie przebrani, nie ze wszystkim? Przecie sztuka starodawna, w dalekich krajach si dzieje, a tu gwny artysta - w zegarku po scenie paraduje? Dyrektor Skuszanka ju chce spieszyd z odpowiedzi, ju prawa umownoci wyjaniad pragnie, ale widzi, e kto z sali zgasza si na ochotnika, rad odpowiedzied koledze, Ochotnik, oczywicie, do gosu dopuszczony zostaje, i powiada: - Rzecz jest cakiem prosta. Gdyby artysta rzeczony zegarek w garderobie zostawi, naraziby cenn rzecz na ukradzenie. A tak - ryzyko mniejsze, a inteligentna widownia w mig ca spraw pojmuje. Kada teoria jest wzgldna. W ogle: czasy pniejsze wykazay, e prywatny producent sztuki znacznie lepiej wyczuwa masy pracujce ni paostwowy. Mona zaryzykowad twierdzenie, e kontakt z mas jest odwrotnie proporcjonalny do stopnia umasowienia producenta. W latach siedemdziesitych zaczo si u nas na przykad szaleostwo buttonw, synnych guziko-broszek z napisanym hasekiem (Kiss me, I am Polish) itp. Dzi atrakcyjniej moe brzmiaoby: Kiss me, I am not Polish. No wic mj znajomy, Stanisaw Tym, odwiedzi kiedy w pawilonach sklepik z buttonami i natkn si na znany mu skd napis: E = Mc2. Zaciekawiony tym Tym zapytuje kramarza: - Panie, a co to takiego? A kramarz: - Wie pan, szczerze panu powiem, e pojcia nie mam. Towar idzie jak woda. Dostawca byle co pisze, ludzie i tak kupi.

Maski, maseczki, zamaskowany


W roku piddziesitym pitym i szstym wielu ludzi zapragno zmienid skr. Inni, czyci lub pczyci, umiecili si na balkonach i robili im zyg, zyg, marchewka. Studenci i studentki, jak larwy na wiosn, zrzucili przebrzyde kokony, i wzbijali si w powietrze w postaci przecudnych motyli. Sowo: maska i wszystkie jego pochodne (ha, zrzucie mask, zrzucasz mask, zrzud wreszcie mask) - weszo do sownika codziennoci. W szatniach, obok czapek i parasoli, zawisy - maski. W przedstawieniach studenckich zaroio si od rozmaitych bali maskowych, maskarad i tym podobnych metaforycznych przebieranek. Kooczyy si one bd totalnym zrzuceniem masek przez cay zesp, bd woeniem nowych masek, co natychmiast zostawao zdemaskowane przez Reysera, Diaba czy innego, przebiegego animatora caoci. Pojawiy si te pierwsze salony piknoci, a niedoceniane poprzednio prywatne kosmetyczki zaczy cieszyd si powodzeniem jak przed wojn. W jednym z takich salonw spotkaam pani, ktra za Stalina robia, nie powiem co, a teraz spoczywaa pod trzema maseczkami naraz: zioow, poziomkow i elektryczn (?). Tak powiedziaa. Tamta odwil rnia si od tej odwily midzy innymi tym, e chtnie uciekano si do metafor. Uprawiano herody polityczne. Przebierano adwersarza za diaba, turonia czy innego kaduka i dopiero walono mu w oczy, o co chodzi. Za to rnice postaw byy w tamtej odwily bardziej oczywiste, walka midzy Dobrem a Zem - janiejsza. Oczywicie: bya i Kontrrewolucja Pezajca. Jeden pan w Zalesiu Grnym odkry, e jest kuzynem krla angielskiego, i zapragn wycignd z tego konsekwencje. Na Krupwkach pewien staruszek owiadczy, e pragnby przyczyd Zakopane i Nowy Targ do Moraw. Na warszawskich ciuchach zaroio si od on dygnitarzy i ich crek. Rzesze niedowiarkw chrzciy si, eniy i bierzmoway na wyprzdki. Teatr STS, do ktrego naleaam, ostro odci si od wszelkich przegid i raz po razie wystpowa w imieniu pryncypiw. Socjalizm o ludzkiej twarzy - TAK, kontrrewolucja - NIE - gosio nasze nie pisane credo. Witold Dbrowski w przejmujcym, gorzkim songu nawoywa: Towarzysze, czy w waszej krwi nie za mao czerwonych ciaek?; ja czepiam si Poematu dla dorosych za czarnowidztwo; Abramw potajemnych lubw kocielnych. Zdzierao si te maski i zdzierao. Dopiero teraz, cakiem niedawno, dzielny dyrektor teatru Fraszka, Henio Pijanowski, zwrci si do mnie z propozycj dopisania nowej sztuki do starych masek. - ycie jest pene niuansw - jak mawia chopak, na ktrym mi zaleao. Co do mnie, to miaam z maskami jedn, mroc krew w yach przygod. Przyjechaam na par dni do Krakowa i wybraam si na Wyzwolenie Wyspiaoskiego. Blada i za (Biesy), prosto z pocigu, siadam w przestronnej loy, sama, i przysnam. Rzecz dziaa si w Teatrze Sowackiego... Rozsiadam si tedy wygodnie w fotelu i byam ju daleko od tego wiata, kiedy nagle zbudziy mnie huki, wrzaski szalone, a nawet szarpanie za ramiona. Oczywicie, oczywicie: bya to synna scena z maskami. W ramach eksperymentw i oglnie panujcej awangardy, maski rozszalay si po caym teatrze i tarmosiy porzdnych udzi. Wyszam z teatru z przenicowanym sumieniem i z dwoma oberwanymi guzikami. Dzi wydaje mi si, e caa ta inscenizacja, skoro ju musiaa byd a taka wyzwolona, moga pjd w zgoa innym, jeszcze bardziej rewolucyjnym kierunku: to Konrad, zgodnie z duchem czasu, powinien wystpid w masce! Niechby szamota si w mej straszliwie, a do (wanie) - sceny z maskami. Tu powinny osaczyd go... maski bez masek - ludzie o potwornych goych twarzach... I oto Konrad, w mce, zrzuca star mask, pragnie wdziad now, a widziada o goych twarzach wyj: Nie i nie, nie zgadzamy si, Konradzie! Chodzi o to, e ludzie w tamtych czasach wprawdzie zmieniali skr, ale nie pozwalali na to, aby inni robili to samo. Mwili: Ja, najszczerzej w wiecie, przestaem wierzyd w to czy tamto. Ale u Jzka, czy

Franka, to jest tylko heca! My - zmienialimy si w dobrej wierze, dla jasnej przyszoci wasnej i narodu. Inni - zmieniali si dla hecy albo dla kariery. Zatem etyka. Etyka zmiany. Ta nieszczsna etyka zmiany to problem dla tamtej odwily ogromnie wany, ale dla tej - ju po prostu piramidalny. Zaczyna nawet nudzid. Wakod problemu poznaje si jednak midzy innymi po tym, e problem zaczyna nuyd. Nuy, ale jest. Pamitam - wiele, wiele lat temu wybraam si z pann T. D. na wdk. Lokal, czego nikt nie mg przewidzied, okaza si lokalem z wystpami. I oto w skupionym wietle punktowca ukaza si na parkiecie zrcznie zamaskowany duet wokalno-taneczny, a On zapiewa: Powiedz, przepireczko, co masz pod maseczk, powiedz mi. - Dzib ma, do jasnej cholery. Nie widzisz? - wrzasna nagle moja towarzyszka, najwidoczniej nasycona ju problematyk. Ech, z t etyk, z t poetyk, to straszny, kochani, jest kram, a zwaszcza, a zwaszcza - dla dam... Pozwlcie jednak, e pocign wtek dalej: Latem 1957 roku, u wsplnych przyjaci we Francji, poznaam Czesawa Miosza. Pny wieczr, kolacja, a potem dugie, bardzo dugie rozhowory. W pewnej chwili rozochocony, a moe podraniony, Miosz przystpi do pki z ksikami i zacz wycigad stamtd, jedn po drugiej, najbardziej skompromitowane i omieszone ksiki minionej epoki, najrniejsze produkcyjniaki i zbiory wierszy pene laurek. Miosz, ktry zna te ksiki bardzo dobrze, z lotnoci mistrza wybiera co smakowitsze kski, i, oczywicie wrd wybuchw miechu - czyta na gos. Nie byo to jednak wesoe widowisko. Chcielimy wszyscy, z Aktorem i Autorem na czele, eby byo wesoe, ale - nie byo. Po pierwsze - Miosz by zbyt gromki, zbyt jakby tytaniczny, zbyt grzmicy i niewiadomie wzniosy, aby wypado to naprawd miesznie. Nastpio zjawisko nadinterpretacji, jak wwczas, kiedy Ewa Demarczyk zapiewaa Serduszko pika w rytmie czacza. Mylaam, e korki wywali. Po drugie - w widowisku tym byo wiele stamszonej goryczy. Chciao si, eby sprawa bya prosta: ot, kilku socrealistw popisao jakie gupoty, teraz uczynio fikoek, i pstryk - sprawa znika. Zostaje tylko miech pusty. Ale, rzecz jasna, te sprawy nie byy takie proste, jak by si chciao, eby byy. I Miosz sam doskonale o tym wiedzia. Drugi przykad: Rwnie w tamtych latach, w Warszawie, poznaam pewn pikn i smutn pani, ktr kochao wielu mczyzn, ale jej zaleao na kim innym, czy te bya wdow - nie pamitam. Jednym z najbardziej oddanych wielbicieli Pani by pewien poeta, bardzo aktywny w latach stalinowskich, a po Padzierniku gboko odmieniony. Poeta ten, czy moe rwnie prozaik, postanowi w dniu urodzin zrobid piknej pani pewien wzruszajcy upominek - ofiarowad jej swoj ksik z dawnych lat. Zanim jednak zabra si do pakowania prezentu, zacz go sam z uwag ogldad. Wreszcie - zajrza do rodka. Godziny mijay, a on wci lcza nad swoim wasnym tomem z innego czasu. Wzi do rki owek i zacz dopisywad do tekstu wykrzykniki i rozpaczliwe znaki zapytania. Nad ranem - zacz pisad na marginesach. Nazajutrz znajoma moja otrzymaa w darze jedn z najtragiczniejszych ksiek epoki. Marginesy roj si od takich oto dopiskw: Jak ja mogem?, Czy to naprawd byem ja?, Tak, jednak taki, No nie!, Czy potrafisz mi przebaczyd? Co tu duo gadad: Wielki pomnik blu. Pomnik Zmiany. ...Przeledzid Zmian, a tym bardziej opisad j i objanid in statu nascendi, tak u siebie jak i u kogo, jest potwornie, niewyraalnie trudno. Taka prosta sprawa: Czy Zmiana jest przodu czy z tyu? To znaczy: Czy my, w wdrwce swojej, popychani przez wiatry i prdy, przywdziewamy wci nowe twarze, ktrych

przedtem nie byo, czy te my, od Bg wie kiedy, od dzieciostwa moe, ju dawno te nowe twarze dwigalimy, tylko prdy i wichry nie pozwalay nam ich odkryd? Wadziy, a nie- pomagay?... Inaczej: Czy dogrzebujemy si siebie, zrzucamy kolejne skorupy, czy te przeciwnie - rozrastamy si dookoa, przywdziewamy wci nowe skry?? Chudniemy psychicznie, czy te puchniemy? I dlaczego? Przypadkiem, dla interesu, ze strachu, ze staroci, z kontaktu z mdrymi ludmi, popychani przez histori, mieleni w boskich mynach, bo kto tak chce, bo my tak chcemy, bo tak ju jest?? I jeszcze jedno pytanie: czy Zmiana, w ogle, istnieje?? Czy co, co w pewnej skali jest Zmian, w innej skali w ogle istnieje?... Taki na przykad kameleon: niby to robi te swoje stare numery, przywdziewa rozmaite barwy, ale przecie... nie przestaje byd kameleonem! Powiedzmy, e mamy w ogrdku kameleona, i e od wczoraj do dzisiaj zmieni si z rowego na zielony. Wychodzimy do ogrdka i kog to widzimy na drzewie: przecie to nasz stary znajomy, kameleon! Kameleon, eby si naprawd zmienid, musiaby przestad byd kameleonem. Ale wwczas - wcale by go nie byo. Istot bowiem kameleona waciwego jest jego kameleonowatod. A zatem zmiennod, w przypadku kameleona, jest jego wartoci sta. Kameleon zmienny jest kameleonem staym. Zmiennod zatem jest lub bywa staoci. ...I tylko w gbi, niczym wieczny pomyk, tli si niead serca.

Molo
Molo sopockie jest liczne. Co roku starannie odnawiane, ozdobione biaymi balustradami i niezliczonymi zakamarkami (mona skryd si w nich jak u olbrzyma w kieszeni), pachnce modym drewnem, ywic i sol - robi wraenie wieo wyciosanego okrtu Jana z Kolna, dopiero co rzuconego na wod i gotowego do podry. Niestety, co tu duo gadad, molo sopockie jest tylko wybiegiem, wypuszczon w wiat desk do prasowania - i to jest smutne. T smutna oczywistod pojawia si jednak w wyobrani spacerowiczw nie zawsze, niekoniecznie. Wystarczy troch sooca, adna kobieta czy kolorowy balon, aby oddalia si na chwil i zatara. W naszych czasach spacerowicze skadali si z kilku kategorii: Po pierwsze: Ludzie z towarzystwa, powiedzmy - dostojny anglista, profesor Helsztyoski z synem, czy te nawet z dwoma synami, paradujcy dumnie i kosmopolitycznie, wodzcy po paniach okiem, ktre widziao Bosfor, stpajcy po swojskich deskach stop, ktra znaa Gibraltar... Dalej: Panowie i panie z okolicznych domw wczasowych i sanatoriw. Ci, przed wkroczeniem na molo, lubili usid przy herbacie albo na ktrej z biaych aweczek poprzedzajcych molo waciwe i opowiadad, opowiadad, opowiadad. Kiedy ledziam dwch staruszkw, literatw chyba albo moe weteranw, ktrzy przepowiadali sobie w najdrobniejszych szczegach histori Polski od lata 44 roku, podkrelajc z wyrafinowan szczeroci swj w owej historii udzia lub - w drastyczniejszych momentach - brak udziau. Starsze wczasowiczki, w chusteczkach tiulowych na gowie, take stulay si w parki, i tiu, tiu, tiu - tiu, tiu, tiu: Mj syn mgby... Mojego syna nie zrozumieli... Mj syn, gdyby tylko mnie posucha... Prosz pani, a ja? Co ja mam powiedzied... Mj syn, prosz pani, gdyby nie wojna... Wczasowiczki ludowe, tsze i weselsze, turlay si przez molo w grupkach po szed, po pid, docieray do dobrze nasonecznionych awek, obnaay rowe staniki, wynurzay z pantofli umczone stopy, dobyway z siatek oranad, kanapki, cukierki, przymykay oczy, odpoczyway... Dalej: Zakochani. Przytuleni, albo troszeczk obraeni na siebie, staranni obserwatorzy statkw majaczcych na horyzoncie oraz meduz taplajcych si w zielonym cieniu mola, karmiciele kaczek i mew, milczkowie i gaduy (on rozprawia, ona sucha jak urzeczona albo ona tokuje, on walczy z wiatrem, zapala papierosa). Dalej: Samotne dziewczyny, pomykajce, unikajce spojrzeo, ze wzrokiem wbitym w ziemi. Dalej: Samotni chopcy. Dalej: Oryginay (Synnym oryginaem by na przykad niejaki pan Gabriel, waciciel angielskiego paszcza berberiusza, podbitego podpink w czerwon krat. Pan Gabriel przechadza si po

molo niezwykle solidnym, wielbdzim krokiem i mia min, jakby si ba czego wylad. Tym czym, czego ba si wylad, by jego sawny paszcz. Paszcz, starannie zoony, wypuczony podszewk do wierzchu ach, ta podszewka - spoczywa wyzywajco na przedramieniu pana Gabriela i zdawa si woad: Oto jestemy, ja, pan Gabriel, ze swoim paszczem, i ja, paszcz, ze swoim panem Gabrielem! Osobn kategori spacerowiczw stanowi, oczywicie, miejscowi. Ci, przede wszystkim - ceni si. Starannie wybieraj czas, godzin, a nawet por roku: Nie pojawiaj si na molo byle kiedy. Po pierwsze - prawie nigdy nie pojawiaj si na molo w sezonie. W sezonie bowiem, czyli w lecie po prostu, do honoru prawdziwej sopotczanki naley nie tylko niechodzenie na molo, ale nawet niechodzenie na pla. Twarz ma byd wymita, blada, nie noszca ladw opalenizny. Codzienny szlak prowadzid ma z pracy i do pracy, czasem do kina lub do zadymionej kawiarni. Kiedy przyjdzie urlop, naley wyjechad do toncej w deszczu Bukowiny albo do znajomych mieszkajcych w odzi. Gdzie w padzierniku, najwczeniej w koocu wrzenia wypada pojawid si na molo, i to najlepiej w jakiej powanej sprawie. Pikne dziewczyny sopockie, plastyczki, tkaczki, studentki Akademii Medycznej, prawie nigdy nie pojawiaj si na molo, e tak powiem, z pustymi rkami. Dwigaj bochny chleba dla rozpasanych, mijowato syczcych abdzi, wymachuj psi smycz, a niektre, dla niepoznaki, nios kompas lub sztalugi. Starsze, ktre po zakupach wyjrzay na molo, eby zaczerpnd wieego powietrza, pdz po wybiegu jak zdyszani maratooczycy, jeszcze i jeszcze, jakby tam na koocu dawali cytryny. Latem jednak, kiedy przybysze z innych miast rozpezaj si po molo, jak muchy po krzyu, take i te panie, podobnie jak ich modsze ssiadki - wybieraj inne, tajemne cieki. Teraz chc opowiedzied co wanego: By w moim yciu czas, kiedy naleaam w Sopocie do miejscowych, a w kadym razie do pmiejscowych. Byam studentk, przechodziam praktyk dziennikarsk w Gosie Wybrzea, mieszkaam przy ulicy Bieruta 39 .u nieludzko dobrej pani Banasiowej, zawodowo trzymaam si spdnicy mego szefa - Sawomira Siereckiego, a towarzysko obijaam si midzy modymi. Byli tam pocztkujcy malarze, jak Wodek ajming i Tadeusz Chya (tak, ten: cysarz pniejszy), byli rzebiarze jak Romeczek Freyer, mistrz teatrzyku Co to, byy dziewczyny milkliwe i psotne, byli chopcy z Bim-Bomu, ale przede wszystkim byo mnstwo nieznajomych, wspaniaych ludzi, ktrych poznawao si w czasie dugich, cierpliwych wieczorw, i z ktrymi wrd miechw i ez wtaczao si w noc, a potem, niczym uznojona, lecz i umajona lokomotywa - powoli i z namaszczeniem - zdobywao si stacj wit. I ot zdarzyo si wanie, e pewnego razu, a byo to latem piddziesitego szstego, roku, zdobywalimy wit wanie na molo. Nie pamitam, gdzie zacz si ten wieczr. Moe w ciasnym pokoiku sopockiego akademika, moe na prbie w Bim-Bomie, a moe w klubowej knajpie Po schodkach. To gupstwo. Wiem, e byy jakie idiotyczne, nocne wizyty u zaspanych ludzi, naleniki u producenta sztucznych bursztynw, wczgi do Orowa i z powrotem, nocne popijanie wina w opustoszaych plaowych koszach, i wreszcie, i nareszcie - wit, i wreszcie, i nareszcie - haso: molo! Wtoczylimy si na molo jakim dziarskim p polonezem, p mazurem. Zgrani, rytmiczni, dogadani, staoczeni - staoczeni alkoholem, modoci i powag poczynajcego si witu; trzymalimy si pod rce i niczym radosny w wsikalimy w mg. Bya bowiem tego ranka cieniutka, mulinowa mga... Taoczc wsczalimy si tedy w t mg, a bya ona tak zwodnicza: i tak - jak to mgami bywa - uparta i dokadna, e czoo wa nie widziao ogona, a ogon - czoa. Bieglimy piewnie i pewnie, a adna z dziewczyn nie miaa na nogach szpilek, ktre kujc i zahaczajc o szpary mola - wytrcayby nas z rytmu. Taoczylimy i taoczylimy, i kresu naszej drogi nie byo widad!... I nagle piew, mocny i zalotny, tyle patetyczny co bazeoski, wyrwa nam si z ust. Oto co zapiewalimy: Naprzd, modziey wiata, niech radosny poczy nas marsz,

sztandar nad nami wzlata, powstao z nami, chod z nami i walcz... Wic tak, wic tak! Taniec i piew, piew i miech, i z powag, i z przewag, i naprzd, i naprzd, i naprzd, modziey wiata!... Raptem, niespodziewanie, nagle... Nagle wynurzyo si przed nami - co? Antarktyda? Szczliwe jutro? Archipelag ludzi odzyskanych? Ludzka twarz socjalizmu? Brzask? Aurora? Gra lodowa? Dzieo zapaty? Pary? Ry? Ot nie! Przed nami, z mgy, i ze piewu, z domyleo raczej ni z przemyleo, z nie dokooczonych przedstawieo, z nie doytych yciorysw, z nie doobionych rozmw, z nie rozwizanych wizw, z nie dokochanych mioci, z prozpitych kajdan, z nie napisanych wierszy, z nie rozwizanych zadao wynurzy si, po prostu - koniec mola. Koniec deski do prasowania. Koniec wybiegu. Koniec jednego z niezliczonych polonezw polskich, koniec poloneza, ktrego taoczyo moje pokolenie. Dalej ju bya niedostpna, nie dla nas dostpna: czysta, daleka woda. Midzy nami i wod; na szczycie drewnianego masztu, ozdobiony okrtow lin - unosi si dzwon. Jedno, co moglimy zrobid, to uderzyd w dzwon! Pamitajcie jednak, e za uycie owego dzwonu gro kary. Grzywna i areszt. Grzywna. I areszt. Areszt i grzywna. Zatem nie poloneza taoczylimy, i nie mazura, ale rondo. Da capo al fine.

N
Najstarszy przy stoliku
Maego Janusza Minkiewicza (trzyletniego? czteroletniego?) - straszono Witkacym. Dziao si to najpewniej w Petersburgu, w dawnym mieszkaniu jego rodzicw. Z rzadka, a wyobraam sobie, e byo to pod wieczr, bywa tam - Witkiewicz. Postad jego, czy to z powodu czarnych wsw, czy demonicznych rysw, czy osobliwego sposobu poruszania si - napawaa maego Minia przeraeniem. Rodzice wykorzystywali to, i, jak sdz, niejedna kasza manna zostaa wcinita w chopczyka tym sposobem: Czekaj, czekaj, przyjdzie pan Witkiewicz, to zobaczysz! Matk moj straszono ju osobicie Minkiewiczem. Nie pamitam, eby Janusz si kiedykolwiek spieszy. eby bieg na przykad. Nigdy. On kroczy powoli, na ogromnie dugich nogach, jak spowolniay bocian w pocigu za senn ab. Nie pamitam te, eby nerwowo ypa oczami albo eby robi jakie miny. Zazwyczaj spoglda na czowieka uwanie, znad okularw, spoglda olbrzymimi, niezwykle dobrymi oczami, i powolutku-rzuca dowcip. Ale dowcip w by lotny jak strzaa. Marian Hemar, ktrego poznaam adne par lat temu w Londynie, zwierzy mi si, e Minkiewicz jest jedynym polskim satyrykiem, ktremu zazdroci. I rzeczywicie - komentarz polityczny, chod nie pisany, lecz mwiony, by wielk Minkiewicza specjalnoci. Kiedy Mieczysaw Rakowski wszed do rzdu, Minkiewicz rzek krtko: O jeden gabinet za wczenie. Ale i dawniejsze, niekoniecznie polityczne, pointy Minkiewicza nie straciy blasku. Taki chodby wieczr: Siedzielimy swego czasu w Spatifie i pilimy wdk. By Adam Wayk, Minio, no i ja. Wayk, oywiony, rozprawia o fleksji bugarskiej. Jako koo pnocy przyczy si do nas mody czowiek z Podkarpacia, cokolwiek zakompleksiony. Speszyy go niuanse literatw i postanowi pochwalid si sob, swoim. Jako tak mu wyszo, e zabra si za Tatry. Za niebotyczne jakie szlaki i sportowe wyczyny. Bardzo to si ju robio nuce, kiedy Minio spojrza nao po swojemu i rzek: Mody czowieku, z tematyki alpejskiej interesuje mnie wycznie Yeti. Przywyko si uwaad Janusza Minkiewicza za pisarza milczcego. To fakt: od kilkunastu lat (od Staoczyka waciwie!) nie pisa satyry, y gwnie z przekadw. Nawet kiedy proszono go o wywiad, odpowiada zwykle: I tak tego nie wydrukujecie. Satyra aluzyjna, mglista, taka, jak uprawialimy w

STS-ie, czy pocztkowo w Egidzie - bya mu obca. W gustach i nawykach satyrycznych pozosta wierny dawnym swoim szopkom. Tam nazywao si rzeczy i ludzi i po imieniu. (Bek, to po prostu rym mski pisa Sonimski). Tak wic by Minkiewicz pisarzem nie piszcym. Ale czy by pisarzem milczcym? Oczywicie - nie. Uwaam, e tak jak Arystoteles owieca swoich uczniw na spacerach, tak Janusz owieca nas przy kieliszku wdki, a pniej - przy szklance herbaty. Nie maj racji ci, ktrzy przypisuj mu wycznie stare dowcipy. Kiedy, swego czasu, pad ktry z zalotnikw Lody Halamy, to synne wwczas powiedzonko polizn si na Lodzie. - przypisywano, oczywicie, Miniowi. Przypisywano mu rwnie dowcipy cudze (Dzi flagi - Swiatopeka Karpioskiego). No i synny komentarz do ktrego ze wstrzsajcych filmw wojennych: Ja to widziaem w kolorze! Tymczasem by on rwnie autorem point na wskro nowoczesnych, czarnych jak najczarniejszy Kafka. Pamitam, w latach szeddziesitych, ogromnie czsto chodzilimy na rozmaite msze i pogrzeby. Byy to takie czasy, kiedy umierali gwnie pikni dwudziestoletni. I oto po ktrej z takich uroczystoci stalimy z Januszem przed kocioem witego Krzya, i nie wiedzc, w ktr pjd stron, milczelimy z cicha. Nagle Janusz powiedzia: Wiesz, kiedy umrzesz, wydam twoje listy. Zwariowae?'Skd! To przecie wy umieracie, nie my. Tak. Powiadam wic, e mrwcza praca Minkiewicza, jako historyka obyczajw i jako artysty, nie polegaa na tym, eby pisad. Ile to ludzie ton papieru zapisali i nic z tego nie wyniko!... Jego praca polegaa na tym, eby z tych dwch miast - z Warszawy przedwojennej i powojennej - skleid jedno miasto. I polegaa te na tym, eby nie piszc - uczyd rozumu: to tak samo, jakby pisa. Gdzie jest dzisiaj, Miniu, ten najmniejszy w wiecie uniwersytet, ten najcelniejszy krtki kurs - Twj stolik kawiarniany?... Janusz Minkiewicz, w tych czasach, kiedymy si spotykali najczciej, prowadzi tryb ycia pedanta: budzi si koo jedenastej. W poudnie wcza telefon. Potem spacer po Krakowskim. Gazeta. Obiad u Literatw. Ksika. Jeli praca - to te - po poudniu. Wieczorem - nierzadko - kino. Pniej - co noc prawie - Spatif. Tam, w Spatifie, byo jego krlestwo. Jestem najstarszy przy stoliku - powtarza z upodobaniem. Swoicie te korzysta z owej roli. Nigdy na przykad nie pozwala nam dotknd swojej gazety, a sam jej od deski do deski nie przeczyta. Nie pozwala zajmowad swego miejsca przy stole ani nie pozwala si popychad na odwiecznej spatifowskiej kanapce (synne: Czy mogliby si paostwo troch cienid?) Nie pozwala te zabierad swego menu. Jego karta musiaa czekad nao tak dugo, a On przyjdzie. Mimo to ludzie bezdomni, lub pbezdomni, ci wszyscy, ktrzy jedz obiady klubowe lub nie spiesz si do domu, mieli w nim prawdziwego ojca, kochanka, brata, koleg, bawidamka - no, kogo wolicie. Oczywicie bylimy snobami. Kiedy w miecie zaczli si pojawiad chopcy z akademika, Janusz rozglda si niespokojnie: Czy to kto z towarzystwa? - popytywa. Pamitam, ktrego dnia dostaam od kogo takiego maskotk czy figurk po ciotce. Nazwijmy ofiarodawc - N. Janusz woy okulary, obejrza cacko i wymrucza: To dziwne. Nigdy nie przyszo mi do gowy, e N. moe mied ciotk. Nie oszukujmy si jednak. Nasz snobizm nie przypomina snobizmw mieszczaoskich. Zbliony by raczej do pychy wielkich rodzin linoskoczkw cyrkowych lub sawnych klanw aktorskich. Snobizm mafii. Wystarczy wspomnied dwie cudne Skaranki, dwch Janczarw, niezliczonych Damickich i Rapackich. Samych Kreczmarw mielimy kiedy trjk przy jednym stole. Czym Janusz Minkiewicz wyrnia si wrd tych wszystkich ludzi na pierwszy rzut oka? Ot wyrnia si tak zwan prezencj. Paoskoci. Wielkim stylem. Wic na koniec - taka opowied: Jak wiadomo, w czasie taoczcych piddziesitek pewni ludzie sporo pili. I wwczas to, na jaki czas kilku miesicy, czy kilku lat - utara si na szlaku taka moda, eby na ostatni godzin nocy wpadad do Melodii, czyli dawnego Paradisu. Szczeglnie gustowaa w tym artystka i szamanka - Barbara Wrzesioska. Nie byo takiego wieczoru z Basi, ktry nie skooczyby si okrzykiem: Do Melodii, do Melodii! Barbar otacza, naturalnie, kb mczyzn, a w tym kbie, bywao, znajdowa si i Janusz.

Melodia jednak, vel Paradis, bya lokalem szemranym. I cid tamtejszy, ktry zna si na ludziach, wola wpuszczad swoje towarzystwo szemrane, a nie jakie zbyt dostojne i paacowe. Tote kiedy Janusz, w najlepszych zamiarach, ldowa pod Melodi jako czd kbu, nieoceniony w cid wpuszcza ca spocon haastr bez krawatw, a do Janusza mwi cicho, lecz zdecydowanie: Pan Redaktor tu nie wejdzie. To nie jest miejsce dla Pana Redaktora. W ten sposb, ocalony od pnonocnego znoju, Pan Janusz Minkiewicz chwiejnym, lecz penym bocianiego dostojeostwa krokiem - wraca spokojnie do swej pieczary na Starwce. I znw budzi si w poudnie, i znw pi cienk herbat, i znw zjawia si midzy nami. I to jest wanie to. To jest to, na co ja po cichu licz: Stanie Janusz u wrt niebiaoskiego paradyzu, a tam mdry wity Piotr powie mu: Nie! Pan tu nie wejdzie. To nie jest miejsce dla Pana Redaktora.

O
Obiektywnie - Subiektywnie
Ojciec mj, Wiktor Osiecki, pianista, zacz swoj karier od tego, e wystpowa w Casino de Paris we Lwowie, a skooczy na tym, e gra w sali Canaletta w Victorii. Nic wic dziwnego, e przez cae ycie imponowali mu ludzie solidnie wyksztaceni i w ogle tak zwani intelektualici. O, ten i ten, to mdry czowiek, skooczy dwa fakultety - mawia tata, i z podziwem wznosi oczy do nieba. - A ty, ojciec? Ty przecie te jeste wyksztacony. - Ich bin ein Klaviermeister - odpowiada. Byy to take jego ostatnie sowa przed mierci. Tak czy owak, jeli chodzi o studia, ojciec mg byd ze mnie zadowolony: ja rwnie skooczyam dwa fakultety. I wszystko byoby w porzdku; gdyby nie fakt, e jeden z tych fakultetw to by Wydzia Dziennikarski Uniwersytetu Warszawskiego. Nie pisaabym o tym, poniewa wyniosam stamtd zdecydowanie ze, i jakie tpe, mulce wspomnienie. Poziom studiw by marny, a stosunki tam panujce - potworne. Profesura baa si modziey, i vice versa. Wrd studentw kwito donosicielstwo. Moe mam skrzywion optyk, ale nie znosz wszystkich kolegw i koleanek z mojego roku, od A do Z (oprcz Hani urek, oczywicie, ale ona jest na ). ...Tedy nie pisaabym o tym, gdyby nie fakt, e wanie na dziennikarstwie zetknam si z obowizujcym wwczas argonem filozoficznym (1952-1956), a do argonu tego naleay dwa szczeglnie modne pojcia: obiektywnie i subiektywnie. Mijay lata, wiele przestarzaych formuek upado, a te dwa jako kursoway tu i tam, wynaturzone, bd uproszczone, i wiele poczyniy biedy. O jednej z takich bied chc tutaj opowiedzied, na wasnym przykadzie. Cierpliwoci! Ot, ani kiedy byam dzieckiem, ani kiedy byam dorastajc dziewczyn, wcale nie zanosio si na to, e zetkn si z osobliwym wiatem obiektywniakw i subiektywniakw. Przeciwnie - mj ojciec uwaa, e zajmowanie si polityk i w ogle - ideologi - jest dla dziecka rwnie niewskazane, co na przykad - picie wdki. Temu swojemu niezmiennemu przekonaniu ojciec nieraz dawa wyraz. Zapamitaam szczeglnie dobrze dwa jego niesychane wybuchy. Raz, kiedy byam jeszcze w szkole powszechnej, dosza do mego ojca plotka, e na lekcjach religii (bo bya jeszcze u nas religia) - ksidz katecheta bije dzieci gumk. To waciwie nie byo bicie, tylko swoiste strzykanie. Teraz robi si to przewanie na piewie. Tak czy owak, ojciec dosta furii. Wpad do szkoy, zapa ksidza za sutann, i wrzeszcza: Panie!... Panie kochany, co pan wyprawia..! Ja panu zaraz poka!... No! Drugi raz taki wybuch nastpi u ojca ju za moich lat gimnazjalnych. Byo to, o ile pamitam, gdzie w okolicy wojny koreaoskiej. Ktra z nauczycielek polecia mi przygotowad praswk. Poszam do kiosku, kupiam Trybun i ranie zabraam si do wycinania fotek. Wszystko, by byo w porzdku, gdyby nie to,

e ojciec wpad do pokoju, dojrza rozoon na moim biurku gazet, i z miejsca wpad w sza. Najpierw zwymyla oczywicie mam, a potem pogna do szkoy. Kto pozwoli dzieciom czytad gazety... Ja si pytam - kto?... Wy je macie uczyd, a nie politykowad mi tutaj... Ja wam wszystkim poka! No! Tak krzycza mj ojciec, na schodach, a potem znik w czeluciach pokoju nauczycielskiego. Musiao to wzbudzid niejakie zainteresowanie wrd pensjonarek, poniewa jedynym mczyzn, jakiego widyway, by wony, pan Koperski, i czasami - fizyk i czowiek anielskiej dobroci - profesor Ehrenfeucht. No tak: Tata stawa na gowie, ebym nie zetkna si z ideologi ani z adnym prawdziwym dramatem. Kiedy miaam dwanacie lat, zabra mnie na swj wystp do Kameralnej (akompaniowa wtedy cudownej, tajemniczej Wierze Gran); kiedy miaam trzynacie - kupi tapet podrabian pod Disneya i zapisa mnie na lekcje pywania, a kiedy miaam czternacie - prbowa namwid mnie na szybowce. Bylebym tylko tych gazet nie czytaa! Jedyna impreza w stylu ,,soc, na ktr zezwala, chod nie pochwala, to by Wycig Pokoju. Mimo to, jesieni 1952 roku, znalazam si wrd studentw Wydziau Dziennikarstwa, najbardziej upolitycznionego wydziau w kraju. Czym to uzasadnid? Pojcia nie mam. Na pewno na decyzj moj wpyno przeczytane gdzie zdanie Kischa: Dziennikarstwo jest najlepsz szko dla pisarza... Zdanie to wziam, oczywicie, dosownie. Poza tym naprawd - chciaam pisad, a to za spraw czarujcej polonistki naszej, pani Raoskiej. Na koniec wreszcie uwaaam si wtedy za osob niesychanie lewicowych pogldw. Wybucho to wtedy, kiedy lekcje nauki o spoeczeostwie zacza prowadzid z nami profesor Bornholtzowa, osoba chyba do znacznie wyszych zadao predestynowana ni belfrowanie w szkole imienia Skodowskiej-Curie. Pod jej wpywem rozkochaam si w naukach Owena i Saint-Simona. Take wczesny Marks robi wraenie. Do dzi pamitam, e na jak ankiet rozsyan na uczelni, odpowiedziaam krtko: Jestem socjalistk utopijn. Niezwyke te wraenie robia na mnie Wanda Odolska. Bya to komentatorka radiowa obdarzona przejmujcym gosem, gosem szorstkim i nie za gonym, w ktrym krya si tajona pasja. Gdyby piewaa, mogaby zostad Marlen Dietrich. Odolska nie piewaa jednak, tylko prowadzia audycje radiowe na najbardziej drastyczne tematy, atakowaa nawet ksiy i biskupw. Ja, nic prawie nie wiedzca o wiecie, nie czytajca gazet, wyobraaam sobie, e niewiasta ta nieprawdopodobnie ryzykuje rzucajc si na potne bastiony kleru, i, caa w pomieniach, wsuchiwaam si w jej szorstki, natchniony odwag gos. Po poudniu, kiedy ojciec po staremu nastawia radio i kaza mi suchad orkiestry Haralda z Katowic z jedyn nasz swingujc piosenkark - Mari Koterbsk (patrz: A mj chopiec...), ja, nielegalnie, przekrcaam fal i upajaam si przemowami mojej bohaterki - Wandy Odolskiej. - Kim chciaaby zostad? - Wand Odolska. Tak wic przyszam na dziennikark z nielichym baaganem w gowie i z dobrymi stopniami z nauki o spoeczeostwie. Miaam dobrych nauczycieli, ale nie zetknam si z wielkim nauczycielem ostronoci i pokory - ze strachem. Czy wierzycie mi? Jesieni 1952 roku nie znaam strachu. Moi wczeni koledzy z dziennikarstwa nie tak moe byli obkuci z Owena i Saint-Simona, ale byli znacznie lepiej przygotowani do ycia. Znali stosunki i umieli sobie niele radzid w codziennej rzeczywistoci uczelnianej, pomidzy wykadem, maswk a zebraniem. Ja, ju na pierwszym roku, zarejestrowaam kilka bahych wpadek, ktre zlekcewayam, a na drugim roku zdarzya mi si wpadka na cay regulator (1953). Oto by u nas asystent, ktry prowadzi jakie szczeglnie niepopularne dwiczenia. Czy moe lektorat to by? Nie pamitam. Nikomu nie chciao si chodzid do niego po zaliczenia. I oto pewnego dnia jeden biegy w pimie student doszed do wniosku, e bez trudu potrafi podrobid podpis owego nieszczsnego asystenta. Zaczlimy si po kolei zgaszad po ten faszywy podpis, a caa rzecz wysza na jaw, no i zacza si awantura. Nie chc czego przekrcid, ale byo nas, grzesznikw, chyba z kilkadziesit osb. Rozszalaa si komisja

dyscyplinarna. Wzywali nas, najpierw chyba grupkami, a potem pojedynczo, i zasypywali pytaniami: Jak do tego doszo, dlaczego to zrobie, i tak dalej. Trwao to i trwao. Wreszcie, po jakim czasie,, liczba wzywanych zacza gwatownie topnied. Na caym roku gruchna wied, e kto zoy dobr samokrytyk, temu dadz spokj. I rzeczywicie. Ludzie wywijali si jeden po drugim. Nawet sam nieszczsny podpisywacz wykrci si w koocu sianem. Podobno jego samokrytyka bya doskonaa! W koocu nas - wichrzycieli - zostaa maa garstka. Zaczam si bad. Powiedziaam wszystko w domu. Moja matka te zacza si bad. Postanowiam zoyd dobr samokrytyk. Ba, ale jak to zrobid? Widocznie nic sprytnego nie przyszo mi do gowy (mcio si rozhecowane dzieciostwo) albo po prostu byo ju za pno. Kto na moim fakultecie przeprowadzi nastpujce rozumowanie: Na Wydziale Dziennikarskim sta si, co tu duo gadad, skandal. Skandal moralny i polityczny. Niemoliwe jest, aby a tym naszych studentw pragno splamid honor najbardziej upolitycznionej placwki uniwersytetu. Zatem sprawa jest jasna: grasuje wrd nich kto, kto ustawicznie mci i sieje ferment. Kto, komu zaley na tym, aby na naszej wanie uczelni zdarzay si skandale... No tak. Od sowa do sowa postanowiono wyowid najgorszych mcicieli, wywalid ich z ZMP, a nastpnie zoyd wniosek do rektora o usunicie ich z uczelni. Pointa jest jasna: nolens volens wpakowaam si do najcilejszej ekstremy. Na zebraniu, na ktrym wyrzucono mnie z ZMP, byo ponad sto osb. Ludzie wstawali i przemawiali, niektrzy kompletnie bez sensu, mylc mnie z innymi koleankami. Dooyli mi sporo: e jestem agentem radia BBC (nieprawda), e mamy w domu biay telefon (prawda; z ciuchw), e chodz do kocioa (wtedy: nieprawda), e miaam si na maswce po mierci Stalina (nieprawda). ...Kiedy marzyam o tym, eby napisad ksik o tych czasach. Punktem kulminacyjnym owej powieci miao byd wspomniane dopiero co zebranie. Pamitam, e kiedy po latach przeczytaam art Kundery, dostaam ataku bezsilnej, zazdroci: e niby ja te, ja te tak mogam, ja te tak chciaam, a tu figa z makiem. Nieprawda. Nic nie mogam. Bowiem art Kundery, to nie tylko powied ze wietn atmosfer, dowcipem, okrucieostwem, i tak dalej, ale art to take, ksika z bohaterem. Moja za powied byaby tragikomedi bez bohatera. No bo tak: najpierw widziaam moich kolegw jako potwory, a siebie jako biedn, skrzywdzon dziewczyn. Teraz za widz to inaczej: moi koledzy - to gromada gronie zdeformowanych dzieci, a ja idiotka po prostu. Nie bdziemy przecie pisad tragedii o kalekach. A tym bardziej - komedii!... Jeeli dzisiaj wspominam, i to z takim przytupem, niesawne owo zebranie, to ze wzgldu na zasygnalizowane w tytule zwroty: obiektywnie i subiektywnie. Staa si mianowicie dziwna, czy te dosyd normalna rzecz. Na dugim, trwajcym do pnej nocy zebraniu wyrzucajcym - zaczam si nagle amad. Kade sowo tego rodzcego si zaamania mam w pamitniku, ale przykro mi to czytad. I nudno. Tak czy siak, zaczam si amad. I, od sowa do sowa, postanowiam popenid samobjstwo. Wymyliam sobie bowiem tak oto konstrukcj: - A moe oni, moi koledzy, maj racj? Moe ja naprawd, obiektywnie, jestem wrogiem ludu? C znaczy to, e ja gdzie tam, w gbi duszy, jestem socjalistk utopijn i wielbicielk Wandy Odolskiej, skoro na zewntrz wydzielam z siebie jedynie ferment, mt i czarn farb? Tak, taki Oni na pewno maj racj. Moe ja i subiektywnie ,chc dobrze, ale obiektywnie jestem wrogiem ludu, i jako taki- powinnam zgind?... Zaczam rozmylad o samobjstwie. Gaz? Okno?... ...Zebranie, jak powiadam, skooczyo si pno. Podnis si synny las rk, wyrzucili mnie, i byam wolna. Wyszam na Krakowskie. Pod gmachem, w takswce, czeka mj ojciec. Licznik wybi zawrotn sum. Ojciec pocaowa mnie w rk i powiedzia ni w pid, ni w dziewid: Dobry wieczr pani. Pojechalimy do domu. Dobry mj znajomy, inynier Zbigniew Pszczkowski, specjalista w dziedzinie miar i wag, zwyk wznosid

przy wdce nastpujcy toast: No to - dla wikszej jasnoci w sprawie... Zatem dla wikszej jasnoci w sprawie - do powyszej historyjki dodaj co nastpuje: Za waciwy pocztek odwily, tej odwily mitochonnej i mitotwrczej, ktra mnie interesuje, uwaam rok 1954 i synne wwczas Plenum KC pod hasem Troska o czowieka. Za koniec tego okresu przyjmuj zamknicie Po Prostu. Robi jednak, jak w przypadku obiektywniakw i subiektywniakw - spore wycieczki w czasie. W ty i w przd. Po prostu pewnych rzeczy nie da si bez podry w czasie opowiedzied (moe nawet adnych rzeczy). Jeli chodzi o moje dalsze losy, to byo tak: zgodnie z przewidywaniami mamy, zabrali mi indeks i zoyli wniosek o wyrzucenie mnie ze studiw. Sprawa jednak zacza si limaczyd i przecigad, a ja, na wszelki wypadek, chodziam dalej na zajcia. Zim piddziesitego czwartego roku powietrze jako zelao, zaczo si mwid o ww. trosce o czowieka, dziekan Litwin wstawi si za mn do zetempowcw, i zrobiono mi w koocu spraw rehabilitacyjn w Sdzie Centralnym ZMP. Trwao to znowu godzinami, uwolniono mnie z zarzutu trockizmu (ktry notabene przedtem wcale nie pad), i oddano mi legitymacj, indeks i tak dalej. Bardzo to wszystko przeywaam, ale w koocu miaam osiemnacie lat, rany pogoiy si na mnie jak na wilku i ju w kilkanacie miesicy pniej wystpowaam w podwjnej roli Krlowej Szantrapy i Psa Fafika - w pierwszej inscenizacji Zielonej Gsi w Klubie Dziennikarzy. Zosta mi z tego wszystkiego, eby byo mieszniej, dyplom ukooczenia Wydziau Filozoficznego UW (,,...W dziedzinie dziennikarstwa). Na dyplom ten powoaam si tylko raz: kiedy pewien impresario z Zielonej Gry nie chcia mi zapacid za piosenk, roztupaam si paczliwie: Pan mi nie moe tego zrobid, ja jestem magistrem filozofii!... Zosta mi te niejaki... hm... brak wraliwoci na drobne faszerstwa. Ile razy, po napisaniu nowej piosenki, dzwoni do mnie kompozytor i mwi: Suchaj, mam straszny kopot, nie mam twojego podpisu na egzemplarzu dla Zaiksu - ja odpowiadam bez namysu: ,,A to machnije za mnie! Nie znasz mojego podpisu, czy jak! Ja sama w takich sprawach nawet nie telefonuj, podpisy Seweryna Krajewskiego i Adama Sawioskiego znam na pamid. Musz to kiedy podwiczyd na czeku, kiedy znw bd robili prawdziwe pienidze. Tak, tak. Zbyt sroga kara nieraz demoralizuje przestpc, zamiast go uwzniolid. Czasem myl, e gdybym miaa odpowiednie maszyny i urzdzenia, to sprbowaabym wyprodukowad jakie sztuczne sto zotych. Ot tak, na zod.

Oparty o
Ni std, ni zowd przestaa si mwid oparty na..., a zaczo si mwid oparty o.... Na przykad: A teraz - monta scenek dramatycznych oparty o ani Majakowskiego! Dlaczego na zakadzie, ale oparty o...? Zagadka ycia!

Operacja na otwartym sercu


Chopcy, ktrzy nie umiej taoczyd, budz niepokj dziewczyn. Czeg to obawiaj si dziewczyny? Obawiaj si demonw spod znaku ideologii. Chopiec, ktry nie taoczy i w aden sposb nie paktuje z muzyk, podejrzany jest o to, e paktuje z polityk. Boimy si, e ktrego dnia pjdzie na wojn albo zginie na nie gotowej jeszcze barykadzie, woajc w gb guchej nocy: Niech yje... O dziewczynach, ktre nie taocz, nie pisz, bo nic o nich nie wiem. Chc natomiast opowiedzied o Witku Dbrowskim, naszym koledze i przyjacielu z teatru STS, chopcu, ktry nie umia taoczyd, ale za to opi si czerwonym winem z Majakowskiego powiatu. Witek urodzi si w roku 1933. Wychowa si w niewielkim miecie na Pomorzu - Kwidzynie. Jednake

Kwidzyn nie doczeka si od niego piosenki. Witka poetyckie oko sigao duo dalej, poza mury zmurszaego krzyackiego zamku i siw wod wok rzewnego promu. Witka lata szczenice przypady bowiem na czas nagana, i ten to nieszczsny czas nagana mia napitnowad jego wczesne wiersze, i, prawd mwic, cae ycie. (Czas nagana tak dawno odszed - w te karty ksig zapylonych... Pokoleniu, co od nas modsze, ani nocny spr zadymiony, ani palce na stali spustw...) Z dwoma wielkimi ludmi tego wiata Witek zetkn si za wczenie: z Napoleonem i z Majakowskim. Stary obrazek przedstawiajcy Napoleona, podpisany Vive l'empereur, sta w dawnym mieszkaniu rodzicw Witka, gdzie na etaerce, i napawa chopca mieszanin strachu i nabonego szacunku. Rycin t nieraz Witek wspomina w rozmowach z kolegami, a take, po latach, opisa j w wierszu: Z notat paryskich 1957. Z Majakowskim, jak kady z nas, Witek zetkn si w szkole. Tylko e Witek nie by kadym z nas, nie baznowa z dziewczynami, nie gra w pik na kach, nie taoczy na przystani Elektrycznoci. Tote tego dnia, kiedy pierwszy raz pado w szkole sowo Majakowski, Witek moe i pooy si spad, ale nie usn. Dugo krci si po dusznym pokoiku, a wreszcie wsta, otworzy sekretn szuflad i wyj z niej kajecik pokryty rwnym, pochyym pismem. Byy to Witka szkolne wiersze. Otworzy je na pierwszej stronie, chwil poczyta, a nastpnie - energiczn, czarn krech przekreli. Na dole kartki napisa: Niewane. Nie wiem, czy starannie opowiadam t dawn histori. Byd moe ludzie blisi mu ni ja znaj j lepiej. Ja jednak uwaam j za wydarzenie symboliczne, i to nie tylko dla caego ycia poety, ale i dla caej gromady jego rwienikw, ktrzy pewnej nocy wstali z ka i zabili wasny wiersz, list, obraz, wszystko jedno co. Oto bowiem tamtego dnia, a waciwie - tamtej nocy, mody chopaczek, poeta, Witek Dbrowski, zapar si swojego wiersza i wybra wiersz cudzy. Zacz si pierwszy akt operacji na otwartym sercu, tym tragiczniejszej, e dokonanej na sercu wasnym. Witek by nieprawdopodobnie utalentowany. Po obszarach jzyka podrowa jak kartograf. Czu pejza, jak mao kto. Zna wag symbolu, nigdy go nie naduywa. By w nim mistyk i realista (Z szeciu desek ywicznych zbili mj st, w szeciu deskach zesun w piaszczysty d). Czyta wiersze acioskich poetw, by za pan brat z Brechtem, a mity polskie zna na pamid. Mimo to przegra swoj pierwsz rund, i to z kim? Z tym zwalistym mczyzn o cikiej szczce, ktry przez cae ycie ba si pjd do dentysty. Czy to dobrze? - Dobrze! Drug rund, jak sdz, Witek przegra w Nieborowie (1948)! Chopak mia kilkanacie lat, pisa dobrze, by drukowany. Kto wpad na pomys, eby zaprosid to dziecko na zjazd pisarzy do Nieborowa. I oto znalaz si tam, szczupy, zielonooki, mitoszcy w wiecznie spoconych doniach drugi ju brulion chopicych wierszy. Witek by urodzonym lirykiem. Gdyby w stosownej chwili, wracajc z podwrkowego meczu, zziajany i rozbawiony - zrzuci na ziemi nieszczsny obrazek Napoleona, gdyby w zagapieniu, po majowej schadzce, nie odrobi lekcji z Majakowskiego, gdyby nie przekreli swoich szkolnych wierszy - byd moe nigdy nie zaproszono by go do Nieborowa, i byd moe los oszczdziby mu drugiej rundy. Witka wiersze wczesne byy jednak ju dod postpowe i dod zgrabne, aby zwrcid na siebie uwag dorosych kolegw. Na pierwszym bodaje roku studiw, czy w szkole jeszcze, Witold pisa: Kto umie serce nied pod wiatr i drg wybranych raz nie zmienia, kto dniom idcym patrzy w twarz i ostro widzi ksztat marzenia, kto si zna, rosnc w nas, kto w szturmw czas nie szuka cienia - kto podj pieo codziennych walk - ten jest z mojego pokolenia. Starsi koledzy, najsawniejsi spord ,,pryszczatych, ich kibice i przyjaciele, z otwartymi ramionami przyjli modego, ktry wraz z nimi pragn podjd pieo codziennych walk. Autor tomiku Sowa na co dzieo - Andrzej Mandalian, odnis si do Witka z niezwyk serdecznoci. Take Wiktor Woroszylski, jako ju w pewnym sensie mistrz i klasyk, bezbdnie wyczu w chopcu przyszego barda poezji partyjnej. On - odpowiedzia gorc, pomienn wzajemnoci. Z wypiekami na policzkach czyta po nocach

wiersze starszych braci. Wemy na przykad to: Strzelaj, towarzyszko Auroro, niech pkaj historii daty, przestawiamy ziemi na tory dyktatury proletariatu. Albo to: Gdzie budowa z kopyta rwie, wielkie piece dech bior w puca tylko tutaj na pewno si wie, e to jednak jest rewolucja. Czy to nie porywajce? Nie - niezwyke? Nie - inne ni wszystko, co byo dotd? A to? A to? A tamto?! A w dodatku, materia, z jakiej to byo zrobione: gazeta, plakat, ulotka! A postaci, c za postaci rewelacyjne, nie wpuszczane dotd na salony poezji (Notuj, majorze, notuj, szukaj, majorze, nici - adna brunatna hoota nie powstrzyma naszego ycia). ...A te pejzae, dotd przez poezj odtrcane, te huty, te budowy! Pekiny, Koree... Chopiec czyta i robio mu si gorco. I stao si to, co si moe nie musiao stad: oto, czego nie dokona Majakowski, dokonali Pryszczaci, a czego nie dokonali Pryszczaci, chopiec dokona sam: ju nie szkolnym papuciem, ale solidnym butem zetempowca nastpi na gardo wasnego wiersza. Kto by z Witkiem w teatrze studenckim w latach 54-57, ten na pewno pamita, e byo dwch Witkw. Jeden pisa przeliczne piosenki i wiersze, a drugi ukada kamienne strofy. Piosenki Witka byy jak mode dziewczta, ktre nagle rozpuciy ciasno splecione warkocze i hasaj sobie swobodnie. Ksiyc burym niedwiedziem z mokrych traw si gramoli, wakacyjnie po kach si bka... - pisa Witek ku uciesze studenckiej publicznoci i ku radoci muzykw, ktrych cieszya potoczysta, pynna strofa. Ale tu obok Witka Pierwszego, prawd mwic, w tym samym pokoju, przy tej samej maszynie Olivetti, siedzia Witek Drugi, spycha koleg ze stoka, i kaza mu pisad inaczej, partyjnie i po msku. Dla Witka Wewntrznego, dla tego czowieka, ktry tkwi jeszcze gbiej, pod poet, ta ustawiczna walka dwch strof, niczym walka dwch wiar, musiaa byd prawdziw udrk. Nieraz, bywao, modli si arliwie o mierd tej pierwszej, nieposusznej strofy: Ty mi sylaby wierszy poam, i podepcz je, i na nich stao... Niechby si sao, o co woam czuymi kadencjami zdao... Witoldowi Dbrowskiemu nigdy nie udao si zabid w sobie liryka. Ale robi, co mg. Wprowadzi do codziennego jzyka STS-owcw sowo agitka i sowo teatr-gazeta. Sam, niemal w kadym przedstawieniu, wychodzi przed kurtyn, i jak przystao na ascet - bez adnej inscenizacji albo muzyki deklamowa wiersze. Zgarbiony, w czarnym swetrze z wyoonym konierzykiem, niczym wieczny uczeo swoich mistrzw, mwi wiersze o dzielnych milicjantkach walczcych ze spekulacj i o czerwonych ciakach krwi, ktrych mamy za mao. Deklamowa z przejciem, z tumionym nerwowym przydechem, a w sposobie artykulacji prbowa naladowad nagranie Majakowskiego, ktre syszelimy w Moskwie. Recytujc uywa chtnie sowa my, zwraca si do publicznoci w imieniu wszystkich Jazonw wiata, w imieniu komunistw, i w imieniu swego rocznika. Delektowa si sowem pokolenie. Zazdroci starszym i nie ufa modszym. Rozgaworzonych chopcw z rocznika piddziesit matki obwo w wzkach po cichych alejach - pisa w roku 51, ani przeczuwajc, jak rol odegraj te roczniki w dwadziecia i trzydzieci lat pniej. Witek, jako poeta, bardzo cierpia. Mona dzi powiedzied, e wielkie autorytety Majakowskiego i

Pryszczatych zbyt wczenie dobray si do jego modej duszy. Moe racj mia mj ojciec sdzc, e nie naley tak nachalnie majstrowad przy modych? Ba, z drugiej strony, przy kim z nas nie majstruj za modu? Odchodzi przecie przy nas ta straszna robota, zwana pedagogik, i od internatw angielskich do szk Makarenki dwicz nas baty wychowania. Do tego dochodz jeszcze hormony, wojna, polityka i caa reszta. Modod jest potwornie cikim przypadkiem i chyba nie ma nikogo, kto by z tego wyszed bez powikao.

Osobowo
Tego jeszcze w swingujcych piddziesitkach nie byo. Po jednej stronie mwio si dusza, po drugiej - jednostka.

P
Pan
Niektre nowe sowa przyniesione przez rewolucj sabo zaszczepiy si w polszczynie. O tyle, o ile przyjy si zwroty towarzysz i towarzyszu, ale ju na przykad z towarzyszk byo gorzej. No i jak, zadowolona jestecie, towarzyszko? - wci brzmiao topornie i nieco sztucznie. W NRD panuje podobno sympatyczny obyczaj: wszyscy czonkowie partii mwi sobie per ty. U nas zwyczaj ten jest cakowicie nieznany. Kry tylko pogoska, e Adam Hanuszkiewicz kae si tykad wszystkim swoim pracownikom, ale w moim odczuciu ma to zgoa niedemokratyczny oddwik, przeciwnie - przydaje artycie atrybuty boskie. Przypomina mi to bardziej angielski zaimek theu, ktrym zwracamy si do Boga (Boski Adam), ni niemieckie swojskie ,,du (Dusiek, Dusia). Na temat formy wy, ktra tak niezrcznie odbywaa swj sta w polszczynie, kryy w 56 roku niezliczone arty i arciki. Jeden by taki: W czasie jakiej kursokonferencji, gdzie w malowniczej nadmorskiej okolicy, dwoje dziaaczy zapono ku sobie gwatown namitnoci. Byo to prawdziwe coup de foudre, wic bez sowa poszli do ka. W chwili kiedy akt miosny zblia si do zenitu, dziewczyna poczua, e ma kochankowi co niezwykle wanego do zakomunikowania. Wydukaa tedy: Towarzyszu, moecie nie uwaad... Czy chc przez to powiedzied, e jzyk nie zdemokratyzowa si? Nie, nie chc tego powiedzied, wprost przeciwnie. Bowiem kiedy zwrot wy kula okropnie, zwrot pan - panoszy si i obejmowa coraz to nowe tereny. Zwaszcza wie rzucia si na panowanie jak wilk na winogrona. Nie mwimy ju: No jak tam, gospodarzu, obrodzio wam yto?, ale Obrodzio panu yto, panie Kwiatkowski?... Nie mwimy: Niech Celina poda teraz herbat, tylko Pani Celino, pani bdzie askawa podad herbat. Nie mwimy: Ale Marcysia przez zim wyadniaa!, tylko: Wyadniaa pani przez zim, pani Marcysiu. Uwaga: Przy okazji zanikn gdzie zwyczaj zwracania si do panien per panno. Moe i nie bez powodu. Forma pan tak przylgna do zawodu rolnika i do zawodw pokrewnych, e stosujemy j nawet w tak zwanej rozmowie za oczami. Nie obowizuje nas to jednak w stosunku do osb innego zawodu lub stanu. Powiadamy wic: - By pan Kwiatkowski, powiedzia, e jutro przywiezie nawz. Albo: - Bya pani Kowalska, obiecaa nam g. Byd moe w tym solennym panowaniu brzmi nuta przesdnego przebagiwania pani Kowalskiej i ebranina u pana Kwiatkowskiego, od ktrych przecie jestemy uzalenieni. W stosunku do innych sfer moemy sobie pozwolid, jak wspomniaam, na formy swobodniejsze. Powiemy wic: - Bya Radziwiowa, mwia, e Tonio zbiera kalkomanie. Lub:

- By Harasymowicz, obieca mi zadedykowad swj nowy tomik. Po roku 56, kiedy na dobre, poprzez radio i telewizj, zacza si szerzyd kultura masowa, przyj si te obyczaj czenia zwrotu pan lub pani z imieniem, i to w stosunku do osb cakowicie obcych. Na przykad (do piosenkarki): Pani Marylu, jeli wolno mi tak powiedzied, jak pani si czuje w naszej miejscowoci? Albo (do stuletniej staruszki): Pani Genowefo, syszelimy, e jest pani yw kronik swojego miasta... Lub te (do artysty estradowego): Panie Janeczku, podobno jak pan co powie, to boki zrywad! Pod form t, dzi ju niemal obowizujc, kryje si cay melan obyczajowo-socjologiczny: poczenie naturalnego skrpowania (przecie to obcy czowiek), wymuszonej swobody (przecie to dwudziesty wiek) i drobnomieszczaoskiej przytulnoci (Gemtlichkeit). Ale co robid, niech ju tak bdzie, skoro jest. Prawda, pani czytelniczko?

Pan Antoni
S ludzie, ktrzy umiej nosid frak, i ludzie, ktrzy fraka nosid nie umiej. Pr si i gn w wymylne sposoby, a frak wisi na nich, jak wisia. Podobnie rzecz ma si z honorem Polakw. S ludzie, ktrym Bg powierzy honor Polakw, oni go przyjli, a jake, ale nosid go nie umiej; ley na nich (e skorzystam ze skarbnicy sownej Wielkiego Jzykoznawcy) - jak siodo na krowie. Sonimski z pewnoci nalea do tych, ktrym Bg powierzy honor Polakw. I z pewnoci umia go nosid (chod sam o sobie mawia skromnie - ,,Bg mi powierzy humor Polakw). Sonimski robi w godnoci. Nawet poza oczami nie mwio si o nim np. Antek czy Soo, tylko Pan Antoni (i to nie w tym poufaym radiowym stylu). Pan Antoni by figur wielkiego formatu dla mojego pokolenia. By niedocigym mistrzem moralnoci. By dyrygentem w sprawach sumienia. Pomylcie, jak czysto brzmia Jego gos, skoro przebija nieustannie przez natrctwo oficjalnoci, przez krzykliwod nowoczesnoci i przez wasne nasze: Ja! Ja! Ja! Sonimski, jeli dobrze pamitam, nie wszystkich nas porywa jako poeta. Brak mu byo tego szaleostwa sw i kolorw, ktrym poraa Tuwim, brak mu byo czaru Gaczyoskiego, brak mu byo nawet tej pewnej wilanoci, w ktrej robi Broniewski. No a z awangard wadzi si jak uparte dziecko: Nie i nie! To niewane. To wszystko niewane. Dla mnie Pan Antoni byby wielkim poet, nawet gdyby nie napisa ani jednego wiersza. By on bowiem poet w dziaaniu. By Don Kichotem politycznym. Stawia na wartoci pozornie przegrane, takie jak moralnod, gra na strunie pozornie przetartej, takiej jak wiernod, gosi hasa pozornie przebrzmiae, takie jak prawda. Sonimski wysoko nosi gow. Pamitam, zetknam si z nim kiedy w pensjonacie ZAIKS -u w Sopocie, na stryszku. Na stryszek ten chodzio si wtedy, kiedy chciao si co przeprasowad. Jedynym bowiem meblem, ktry tam sta, bya wygodna oglnodostpna deska do prasowania (tym razem prawdziwa, nie metaforyczna), no i, oczywicie, elazko. Pan Antoni nierzadko tam si pokazywa. Wysoki i szczupy, o czaszce podobnej z tyu do gowy ora, przyodziany w strj w stylu informal, lekko pochylony nad desk, prasowa sobie chustki do nosa i angielskie koszule. Wykonywa sw prac bez popiechu, a gdy natrafi na wdzicznego suchacza, chtnie perorowa. Wygasza cae tyrady. Opowiada pozdejmowane felietony. artowa. Wspomina. Daj nam Boe w naszym gronie chod jednego znajomego, ktry na trybunie bd kazalnicy prezentowaby si tak, jak prezentowa si Pan Antoni przy desce do prasowania! ...Z wiekiem Pan Antoni robi si kruchy i przezroczysty. Ubywao w nim krwi i siy, ale nie ubywao w nim godnoci. Wyciga wszystkie konsekwencje z tego, e dano mu byd czowiekiem. Nigdy o tym nie zapomina. Za bycie Wspaniaym Czowiekiem uatwiao mu niejako bycie Wspaniaym Polakiem. To cecha wielkoci nie taka znowu czsta, bowiem rzadko nam si zdarza zapominad, e jestemy Polakami, natomiast zdarza nam si zapominad, e jestemy ludmi. A zwaszcza: e inni ludzie s ludmi. No i to komplikuje ca spraw.

Padziernik
Bukiety wtenczas, jak wiadomo, z czerwonych ploto si godzikw. Ojczynie naszej, krytej som, nigdy nie dosyd Padziernikw. Przynajmniej raz na pokolenie narodom feta si naley dudnienie bbnw, trb trbienie i darcie szarpi dla onierzy. Mymy to mieli, nam to dali, to do nas si umiechn Bg! Ja, kiedy przyszam, jeszcze grali, ja, kiedy przyszam, piewa rg. Wyjrzay wite sowa z szuflad, w sercach zakwity amaranty, tony prdko na dnie kufla sowa wytartej propagandy. Chopa zbudzili, by bra ziemi, kochozowego zmietli stracha, i nowe nam wschodzio plemi od Toeplitza do Himmilsbacha. Mymy to mieli, nam to dali, to do nas si umiechn Bg! Ja, kiedy przyszam, jeszcze grali, ja, kiedy przyszam, piewa rg. Nasze dziewczyny, jeszcze w pkach, a kada ju - Emilia Plater. Co nam Bardotka, co Ordonka, gdy woa nas - Ojczyzna. Mater! A nasi chopcy - te Witosy, te komendanty, kaznodzieje... Jake to cudnie lwiej wosy, kiedy kto chopcu da nadziej. Mymy to mieli, nam to dali, to do nas si umiechn Bg! Ja, kiedy przyszam, jeszcze grali, ja, kiedy przyszam, piewa rg. Ja - wychowana bez historii, pomidzy Marksem i matczyskiem, ja nie wiedziaam, co tak boli, gdy agitator idzie ryskiem... I nagle patrzcie - parlamenty, O demokracji dyskusyje... - Kto ich nauczy, Panie wity, jak to w czowieku dugo yje! Mymy to mieli, nam to dali, to do nas si umiechn Bg! Ja, kiedy przyszam, jeszcze grali,

ja, kiedy przyszam, piewa rg. Bukiety wtenczas, jak wiadomo, z czerwonych ploto si godzikw. Jeszcze mi dzisiaj w oczach sono, kiedy si nage budz - w krzyku.

Plastyczk by
Mona byo byd malark, ale nie byd plastyczk. Mona byo byd plastyczk, a nie byd malark. Mona byo wreszcie byd malark i plastyczk w jednej osobie. To znaczy: malowad do poudnia, a po poudniu uprawiad (prywatnie) pewien styl. Chodz mi po gowie takie dziewczyny, jak: Kalina Godlewska, Krystyna Cierniak, Barbara Jonacher, Teresa Zygadlewicz - z Warszawy... Hanka Fedorowicz, Ela Chwalibg, Teresa Pgowska - z Gdaoska... Krysia Zachwatowicz, Lidia Skaryoska, Roma Ligocka - z Krakowa. O ile, jako si rzeko, malarka z rana malowaa - u Cybisa, u Eibischa, u siebie samej - gdzie j los rzuci - o tyle reszt dnia niemal bez reszty wypeniaa sobie wynajdywaniem, przerabianiem, a przede wszystkim farbowaniem ciuchw. Umiejtne korzystanie z nielicznych farbiarni chemicznych, a take farbowanie wasnorczne - plastyczki miay w maym palcu. Byy mistrzyniami farbowania. Gdyby nie to - nie miayby co woyd na grzbiet. Najwaniejsz bodaje spraw byy spdnice. Ot adna z tych, ktre byy dostpne na rynku, nie miay prawa zawisnd ha plastyczce.. Ich jaskrawe socrealistyczne kolory, ceglasta czerwieo, kapuciana zieleo lub przecieradowa biel, obraay po prostu gust, wiatopogld i dusz plastyczki: byy nie do przyjcia. Naleao zatem spdnic kupion na rynku najpierw wyprud z paska, pozbawid fad, plis, czy innych zaszewek, sowem doprowadzid do podanego ksztatu lunego wora, a nastpnie tak dugo moczyd, prad i mitosid w rozmaitych cieczach i wywarach, a zmaltretowany achman osiga upragniony bury, brunatny, siny lub czarniawy kolor. Dopiero w czym takim plastyczka moga pokazad si na ulicy. Oczywicie przed wyjciem na ulic, plastyczka musiaa si jeszcze odrobin potargad, na rami zarzucid worek po kartoflach, a na bose nogi wzud trumniaki. Trumniaki robio si tak: za par zotych (mj Boe) kupowao si teniswki, noyczkami wycinao si z nich czd sznurowan (przypominao to drylowanie jabek), a nastpnie tak uformowane czenka farbowao si na sinoczarny (patrz - spdnica) kolor. Plastyczk byd - byo bardzo wytwornie. Co do mnie, to ich wiat, zwaszcza wiat Akademii, imponowa mi nieprzytomnie. Poniewa jednak o malowaniu jako takim nie miaam co marzyd, natomiast prud, cid i farbowad - nie bardzo mi si chciao - udawaam sobie czasami plastyczk w inny sposb: lubiam si przejd po ulicy z obrazem. W czasach, kiedy pomieszkiwaam na Wybrzeu, gdzie odlegoci, jak wiadomo, s olbrzymie, byam nieocenionym wprost rodzajem tragarza: mona mnie byo wsadzid do kolejki w Gdaosku z gigantycznym ptnem i odebrad gdzie na peryferiach Chyloni, w niezym nawet stanie. W ten sposb obraz przedostawa si z miejsca na miejsce jak cenny narkotyk - na mua (na mulic), a i panienka bya zadowolona. Malarze lubi osoby, ktre si koo nich krc. Dostaam wic w tych czasach par piknych obrazw od Janka Banuchy, Wodzimierza ajminga, a nawet od Franka Starowieyskiego (Poemat fibicha przy kolacji Kicha). (Uwaga: fibichowanie wystpuje tu jako czasownik, a Kich - jako nazwisko). Mwic o malarzach pci mskiej, naley koniecznie zapisad, e swko plastyk nie odnosio si do nich w tym stopniu, co plastyczka do kobiety. Jako w ogle jeszcze tego sowa nie byo. Rozpanoszyo si dopiero w latach szeddziesitych i, z grubsza rzecz biorc, oznaczao kogo, kto utrzymuje si z robienia i sprzedawania rnych adnych drobiazgw. Natomiast za czasw odwily - malarz, to by malarz. I

kropka. Do wygldu zewntrznego malarz przywizywa znacznie mniejsz uwag ni plastyczka. Tyle e wlk si za nim nieprawdopodobnej dugoci szal, podobny do spranego chodnika. Albo na gowie, niby to przypadkiem, stercza melonik z fioletow falbank. Dlaczego malarze mwi to, co mwi, albo robi to, co robi, tego nikt nie wie. Malarze porozumiewaj si ze wiatem za pomoc ultradwikw. My od biedy moemy powiedzied, dlaczego ich kapelusze albo broszki wydaj nam si ekstrawaganckie, ale oni nie potrafi opisad, jak straszliw nawanic jest dla nich nasz wiat. Malarz wchodzcy do urzdu cierpi katusze ju od progu. Wal si na niego obrzydliwe bryy biurek, wstrtne dosownoci krzeseek (trzeba je ukrzesowid, aby je odkrzesowid), agresywne zway zadw i okci, nieznone kubaturki szklanek i wakw od maszyn. Malarze s najbardziej samotn grup na wiecie, i najbardziej wci obraan, bo ludzie nie wiedzied czemu wci udaj, e rozumiej malarzy. Urzdnicy na przykad w naszych modych czasach zaczli si wdziczyd do malarzy. Polegao to m. in. Na tym, e w kko, z wielk uprzejmoci powtarzali, i rozumiej zwrot malarstwo abstrakcyjne. Nieprawda, nie rozumieli go! Dla malarzy malarstwo abstrakcyjne - to cay wiat bardzo konkretnych przeyd i przeczud. Dla urzdnikw natomiast samo sowo abstrakcyjny oznacza... o niczym, czyli nic. Pewna dziewczyna powiedziaa mi kiedy: - Wiesz, odchodz od Genia, on wci rozmawia ze mn na tematy abstrakcyjne, po prostu czuj, e mnie nie kocha. Ot to. Drug nieuprzejmoci, stale przez ludzi czynion malarzom, jest mwienie o kolorach. Do publicznoci bowiem dotara informacja, e obraz nie musi przedstawiad cioci Ziuty jak ywej, natomiast nie dotara jeszcze druga informacja, co mianowicie obraz ma przedstawiad, a jeeli w ogle nie musi niczego przedstawiad, no to jak to waciwie jest, do licha, z tymi obrazami? I ludzie ubrdali sobie na wasn rk, e obraz ma przedstawiad... kolory. I chcc byd uprzejmi mwi: Och, Mistrzu, to doprawdy pikne! Naprawd przejmujce zestawienie kolorw. Tyle ma ten komplement sensu co zwrot: Och, cudne poczenie przyswkw. Trzeci sposb, w jaki ludzie stale obraaj malarzy, to opowiadanie artw o malarzach. To znaczy: powtarzanie pewnych rzeczy, ktre malarz powiedzia na serio - jako arty. Na przykad: swego czasu Adam Pawlikowski zaatwi malarzowi, Edziowi Krasioskiemu, chatur: bya to okadka w pimie Polonia. Edzio pracowa solidnie, zoy projekt na czas, ale wrci z redakcji zaamany: rysunku nie przyjli. Wic Adam: Co si stao, Edziu, co ty im tam namalowa? Edzio: - Grala namalowaem. Przepiknie. Adam: - No to czeg chc? Edzio: - Ale, Adasiu, ty nic nie wiesz! Ten gral by nagi. ...Pierwszym malarzem w moim yciu by Jasio Banucha. Ja byam jeszcze w szkole redniej, Jasio studiowa na pierwszym roku Akademii. Odwil dopiero czaia si po ktach. Spotkalimy si w Domu Harcerza na Kpie. On prowadzi z dziedmi zajcia plastyczne, a ja chyba - sportowe: w.f. Wczylimy si nad Wis i Janek opowiada mi o sztuce. By, oczywicie, pod silnym wpywem abojadw: pi pod Cezanne'a, mia si pod Colas Breugnona, paka pod Rouaulta. Ceni z profesorw Eibischa, a kiedy skooczy 21 lat, popyn bark do NRD i chyba jeszcze dalej. Janek nie by pikny. By krtkowzroczny jak nietoperz, leciutko si jka, a na widok jakiejkolwiek piknoci lub miesznoci oblewa si rumieocem jak panna. Twarz Jasia (mama moja mwia o nim: Jasio Malarzyna) bya dod szeroka, ozdobiona mocno wystajcymi kodmi policzkowymi. I ot w synny rumieniec Banuchy mia to do siebie, e obsiada Jasiowi gwnie te koci, i nie posuwa si dalej! Mocno zarumieniony Janek przypomina zatem modn dzi lalk amerykaosk, tak zwanego paszczaka. Z opisu tego chyba dod jasno wynika, e Ja nie wchodzi w ycie dziewczyn jako Humphrey Bogart, ani jako Zy Chopiec (model Jerzego Skolimowskiego), tylko jako (nie mniej popularny) - Korepetytor.

Wchodzi jednak ochoczo i z niemaym powodzeniem. Wzrok jego, zmcony przez nietoperzowatod, rumieniec i alkohol, potrafi wypatrzyd pojtn uczennic i na zebraniu, i w kociele, i - o zgrozo - w gimnazjum eoskim. Kiedy zgadaam si z El Czyewsk, e i ona braa Cezanne'a u Banuchy. Co robid, jak co jest dobre, to sobie to ludzie wydzieraj!... Wybuch artystyczny Jasiowego pokolenia, jak na polskie wybuchy przystao, wystpi ju w Arsenale. Caa wystawa zrobiona bya na zasadzie na zod babci uszy odmro. Babci nazwaabym podstarza muz socrealistw: palet o optymistycznych, jaskrawych barwach, z dwojgiem wnuczt w tle: Kielni i Motem. Malarze Arsenau, z Celnikerem na czele, kanonad talentw wbili si w landryn Starego. Postawili na rozpacz, bunt i gniew: na prawd. Na prawo do wasnego wiata. Co si z nimi pniej porobio? Ba! Point dopisao ycie. Inn dla kadego, dla kadego - inn.

Przedwojna
Chc opowiedzied o kilku ludziach, ktrzy w swojej pracy artystycznej czy w sposobie bycia zachowali, bd odtworzyli, przedwojenny styl i smak. Dzi powiedzielibymy: styl retro. Ale najpierw wyznam, e razi mnie sowo retro, kiedy prbuj je odnied do polskich spraw. No bo tak: styl retro zakada pewn patynk, omszaod, totaln nieaktualnod, ktra dlatego wanie wzrusza i bawi, e wysza z uycia. Powiedzmy: doroka, orient-ekspres, pachoek do butw. Natomiast u nas wszystko od pocztku postawiono na gowi: zaraz po wojnie, na skutek wulkanicznoci przemian politycznych, pewne ywe jeszcze symbole minionej epoki gwatem przerobiono na retro. Czowieka mylcego jakimikolwiek kategoriami zaczerpnitymi z dwudziestolecia midzywojennego wrzucano do propagandowego kocioka, z ktrego wynurza si w przebraniu Augusta Bcwalskiego lub w innym kostiumie z szopki. Jeli przejrzed teksty satyryczne z drugiej poowy lat czterdziestych, to peno tam zidiociaych starych ciotek, zbankrutowanych kawiarnianych ministrw i sklerotycznych eks-posiadaczy ziemskich. Nieszczsny biay koo generaa Andersa by wwczas chyba najbardziej wyszydzonym zwierzciem w Europie. Opowiada mi swego czasu Franciszek Starowieyski, e kiedy zapragn namalowad w ASP wielkie panneau pt. Powrt generaa Andersa do Polski, musia zastosowad potwornie drapien grotesk, eby przebid si przez grono profesorskie. Nawet koo na tym obrazie by karem reakcji. Pech chcia, e caa ta poetyka Augusta Bcwalskiego i rne inne tego rodzaju figle, to byo retro siowe, retro sztuczne, i cakowicie ludziom obce. Ludzie si jeszcze z powanych spraw tamtych czasw nie otrzsnli, przeciwnie - pewne kwestie uwaali za cakiem aktualne, a nawet palce, i chtnie opowiedzieliby o nich swoim dzieciom lub rozwinli je nawet, gdyby nie strach po prostu. Tak wic przedwojna, zaraz po wojnie, nie bya jeszcze retro, bya przeszoci. Blisk i wan przeszoci, wcinit w pozorne retro. Inaczej w czasie odwily. Byy to czasy, kiedy oczy wikszoci ludzi, i modych, i starszych, zwrciy si ku przyszoci, a przyszod t niemal wszyscy widzieli jako socjalizm o ludzkiej twarzy. Przedwojna przestaa byd krwawic ran i powan kontrpropozycj. Zacza nabierad patyny i miego wdziku nikncego malowida. I wanie wtedy nadesza waciwa chwila na retro. Mona byo, bez szkody dla nikogo, przez krtkie par lat pobawid si, potsknid i pomiad ,,na dawn nut. Pojawiy si dziesitki modych i starych artystw, ktrzy wcignli do swego repertuaru zote przeboje dwudziestolecia. Sempolioski przypomnia Chaplina, Alina Janowska - Marlen Dietrich. Repatriowa si Lopek Krukowski i Petersburski, pojawi si - wrd modych - nostalgiczny Cyrk Tralabomba Afanasjewa, ja zasiadam do kolau-giganta o tym, jak si dawni Polacy nosili, a mode panny zdajce do szkoy teatralnej pieway Ta maa pia dzi - i zdaway egzaminy. Z tych najmodszych mistrzyni stylu retro bya Barbara Rylska.

Rylska nie bya amatork, przesza przez jaki zesp taneczny (czy nie Malwy?), przez szko teatraln i przez STS, ale jeeli chodzi o kabaret dwudziestolecia, niczego jej tam nie nauczyli. W tej dziedzinie bya po prostu od dziecka, od koyski - gotowa. Pytaam j kiedy: - Baka, skd ty to wszystko wiesz? A ona: - Nie wiem, skd wiem! Moe matka mi co piewaa, moe jakie nuty stare w domu byy. Nie wiem... Tak czy owak, modziutka Barbara Rylska bya od stp do gw z epoki: poczwszy od czarnej figlarnej grzywki, poprzez charakterystyczny, wysoki, a z chrypk, timbre gosu, poprzez zalotnod subretki z janiepaoskiego dworu a po lumpowsk drapienod z piosenki Giczoami sobie kiwam - bya Rylska wielk niespodziank naszego wspczesnego - chod tak niewspczesne-go - kabaretu (ale tak to z polsk przeszoci bywa: nigdy nie mamy jej dod, i wracamy po ni, chodbymy ju ujechali kawa drogi. Widocznie jest nam do czego, potrzebna). Drugim mistrzem stylu retro, ktry mi na myl przychodzi, jest operator filmowy, Mieczysaw Jahoda. Nie uprawia on tego stylu w swojej pracy zawodowej, natomiast, jeeli si go sucha w towarzystwie, ma si wraenie, e czowiek siedzi u Lourse'a, a nie na dworcu d Fabryczna. Sposb opowiadania dwudziestoparoletniego (w czasie odwily) Mietka Jahody, jego artykulacja, umiech, wszystko to w sposb mistrzowski tkwio w przedwojnie, a nawet - o zgrozo - w przed-przed-wojnie. Kiedy jechaam z Jahod do Krocienka czy do Nowego Targu. Mijalimy miasteczka i kurorty znane mu z najwczeniejszego dzieciostwa, bo on z Galicji. I nagle Mietek mwi: - Chcesz, opowiem ci, jak wyglda tu przed pierwsz wojn obir krlowej motopompy... I opowiada. Kiedy myl o takich zjawiskach, jak Baka Rylska czy Jahod, dochodz do wniosku, e historia jest jak dziadek do orzechw. Nie wszystko miady z jednakow si. Jedne okruchy dziejw wypadaj z metalowej paszczy zmielone na mia, a inne - wytaczaj si w cakiem niezej formie, w ksztacie orzechowej deczki. Niektre wtki, niektre nitki nie rw si tak bezlitonie jak inne. Tacy ludzie, jak Baka i Mietek, s jak ywe, nie uszkodzone paczki, przesyki z przeszoci, z dobrze czytelnym adresem: Potomni! A dalej dopisek: Uwaga, krysztay. Skoro mowa o przedwojennych ludziach, jedna jeszcze wdziczna postad oywa mi w wyobrani: Hanna Skaranka. Czarnooka i czarnobrewa, dziewczyna z Wileoszczyzny. Szlachcianka. Muza artystw i poetw. Uciesznica i cierpitnica. Z opowiadao Janusza Minkiewicza pamitam jej najwczeniejsz modod - chmurn i durn. Z wasnych, niezapomnianych wspomnieo odtwarzam Hank pniejsz: t narkotyczn i liryczn, ktra piewaa w Szpaku synn Szafirow romanc, t dramatyczn i pospn, ktra (z jakime taktem!) graa w moich Jaboniach na p oszala matk zaginionego syna, i wreszcie t melancholijn pani, ktr cakiem niedawno spotkaam... w Domu Kultury na Mokotowie. Natknymy si ha siebie przypadkiem, ot, uczestniczyymy w jury jednej z niezliczonych modzieowych imprez. I nagle Hanka oywia si. Zamiast odfajkowywad robot, stawiad cenzurki i popijad kaw z fusami, zacza opowiadad o swojej pracy z modymi, i o tym, jak uczya ich recytowad ballady Mickiewicza. I nie wiem czemu (nie wiem czemu wtedy) sztuka Hanny Skaranki uoya mi si w jak przejmujc caod, pozazdrociam tym dzieciom, ktre od niej ucz si Mickiewicza, bo przecie to jest troch tak, jakby wpada do nich osobicie witezianka i wytumaczya mg, dalekod i tajemnic. (A przy tym - z jak dykcj!) miejcie si, miejcie, a przecie historia nasza jake rzadko ukada si w takie zwarte, sensowne wtki... Znacznie czciej nie ukada si w nic. Jest abrakadabr. Co si zbiera, co si nakada, ale jest to jakby aocuch nastpujcych po sobie mierci klinicznych i reanimacji. Umieramy, a nastpnie rodzimy si znowu, ale pod nowym adresem i nazwiskiem, z now personaln ankiet i jake czsto - z zanikiem

pamici. Ci ludzie, ktrzy przechowali co (cokolwiek) s na wag zota. Pewien chopak z moich rocznikw, Julek Pilpel, przechowa na przykad... poczucie humoru. Julek by niewysoki, wosy mia krcone jak wielkanocny baranek i ubiera si byle jak. Na wiksze okazje jednak wkada nieprawdopodobny garnitur w kolorze wciekej saaty i koszul wieo nakrochmalon, koloru rowego. Niebywale si tez czasem nadyma. Na co dzieo jednak nalea Julek do tak zwanych ,,Ludzi zdolnych do wszystkiego. eby mied jakie zaczepienie, pracowa w Teatrze ydowskim jako aktor, a w wolnych chwilach (ktrych mia mnstwo) - komponowa piosenki. Jego melodie byy liczne. Gdyby wkada w to zajcie wicej energii i gdyby chod troch pochodzi za interesami, byby dzi sawny i bogaty. Julek bimba sobie jednak na organizacyjn stron tej roboty i uywa swego talentu gwnie do zabawiania towarzystwa. Czasem, kiedy zdarzyo nam si we wsplnym gronie siedzied w lokalu z muzyk Julek z uporem maniaka przycza si do orkiestry albo po prostu strca ze stoka zdumionego pianist i do rana wygrywa przypadkowym suchaczom swoje rzewne melodyjki. Julek w domu telefonu nie mia, wic kiedy go chciaam zapad, dzwoniam do biura, czyli do teatru. Przez kilka lat cignlimy ten sam dialog: - Dzieo dobry panu, czy to Teatr ydowski? - W samej rzeczy... - A s bilety? - S. - W jakiej cenie? - Pani przyjdzie, porozmawiamy... art szmoncesowy, bardzo ju rzadki w naszym pokoleniu, miaam zreszt i ja za skr: ojciec przywiz go ze Lwowa. Tak wic w tym przypadku - trafi swj na swego. Ale Julek by w tym czasie doskonay, a ja graam drugie skrzypce. A propos skrzypce: zrobilimy z Julkiem jedn wspln piosenk do STS-u. Ku mojemu zdumieniu Julek potraktowa spraw niesychanie serio: zacz wpadad na prby i strofowad artystk oraz reysera, Jerzego Markuszewskiego, czego Jerzy Markuszewski strasznie nie lubi. Na domiar zego Markusz, niczego nie przeczuwajc, zmieni nam w numerze jeden akord czy zgoa jeden dwik. Mylaam, e mj kompozytor jako to przeknie, ale - ot nie! Pewnego popoudnia, na jak bardzo ju wan prb, Julek wtoczy si do teatru w swoim jadowitym garniturze i bez sowa zasiad na balkoniku midzy cenzorami, onami artystw itp. Kiedy piosenkarka, zgodnie z poleceniem reysera wzia nieszczsn nut, Julek rykn z balkonu na cay gos: Mwiem, e cis! Zadraam. Prb przerwano, a reyser Markuszewski ukaza si w caej swojej krasie na scenie i grzmic, i miotajc byskawice, ukaza Julkowi swoje synne biae oczy, przed ktrymi trzso si cae Leszno i okolica. Resztk przytomnoci pojmowaam, e jeli Julek natychmiast nie wyjdzie, teatr nasz, a wraz z nim cae nasze mylenie i jego kolosalna przyszod - run. Oczywicie - Julek wyszed. Przedtem jednak odwrci si w drzwiach i powiedzia: O co chodzi? Ja tylko mwi, e cis. Mijay lata. Powoli dwudziestolecie jako retro wyczerpao si: jeszcze nakrcono Nikodema Dyzm, jeszcze Magda Stebnicka zrobia zgrabne przedstawienie piosenkowe w Krakowie, ale widad byo, e sprawa traci rozpd i e, na przykad, mody damskiej z tego nie bdzie. Tymczasem, po raz wtry, wraca do nas dwudziestolecie midzywojenne... w tonacji serio: okazuje si, e pewne myli pomylane wtedy trzeba koniecznie domyled do kooca, pewne postaci - przypomnied, pewne supy - rozsupad, pewne legendy - wydobyd z cienia Trzeba porozumied si co do Pisudskiego, rozgryd Witosa, rzucid snop wiata na Sikorskiego. Trzeba wznowid setki nie wydawanych ksiek i odpowiedzied dzieciom na dziesitki pytao zatrzymanych w p sowa. Okazuje si, e pewne symbole odoylimy do szuflad zbyt wczenie Zbyt gorliwie odwiesilimy kostiumy. Pochopnie pochowalimy na p jeszcze ywych krewnych. A wic dwudziestolecie midzywojenne jest znowu na serio... A to co serio - nie jest retro. To, co serio, da si bowiem jeszcze jako uyd, natomiast retro - da si uyd tylko jako retro. Taki charleston na przykad!... Inaczej natomiast przedstawiaj si w wiadomoci, zwaszcza modych, wczesne lata piddziesite.

Najwzniolejsza czd tamtej liturgii jest ju martwa: trudno sobie dzi wyobrazid przodownika pracy w dawnym gucie, matron nadajc dziecku imi Bierut. uczennic zwalczajc analfabetyzm na wsi, poet nawoujcego do zakadania spdzielni produkcyjnych, studentk opakujc mierd przywdcy, crk demaskujc ojca jako wroga ludu - i tak dalej, i tak dalej. Natomiast (uwaga, uwaga!) epoka wczesnych lat piddziesitych zaczyna powolutku funkcjonowad jako... retro. Oto dziewczynka szkolna przychodzi do mnie poyczyd koszul zetempowsk (bo potrzebna jej do teatrzyku), oto moja koleanka Ola prbuje urzdzid prywatk w starym stylu (zdarte pyty na 78 obrotw, Sza dzieweczka), oto telewizja pokazuje zgrabny program piosenkowy z Jzkiem Nowakiem, ktry ze z w oku przypomn Przygod na Mariensztacie i podre osiemnastk - itd., itp. I teraz, patrzcie, co si dzieje: Budujemy nowy dom jest retro, a Czerwone maki - nie s. rozkuaczanie wsi jest retro, a Witos nie jest, parowz dziejw jest ciut retro, a Kasztanka nie jest... Timur i jego druyna s retro, a Kamienie na szaniec - nie s. No i bd tu mdry! Wniosek z tego taki, e nie tylko uomny czowiek moe pomylid daty. Daty same mog si mylid!

Pojedynek
W naszych czasach odbywa si nie tylko pojedynek nowego ze starym, a potem - starego z nowym (ub odwrotnie)-.. Gdzie bodaje w roku 1955 odby si take prawdziwy, autentyczny pojedynek... dwch zetempowcw o liczn hrabiank. Rzecz dziaa si, oczywicie, w Krakowie. Zenon Wiktorczyk napisa o tym ballad do Szpaka. Szkoda jednake, e nie nakrcono filmu!

Pyzica
Pyzica to nuda, beznadzieja, brak perspektyw, midlenie kko tego samego, jaowizn. Czasownik: pyzid si. Zapyziay - imiesw czasu dokonanego.

R
Rne ony
Byo w modzie, a jake, przywoenie sobie cudzoziemskich on: ze stypendiw, z wakacyjnych wyjazdw na winogrona i truskawki i z delegacji. Amerykanki byy rozpuszczone, Francuzki - pracowite jak myszki, Szwajcarki uczyy si polskiego, a wszystkie byy bez przerwy zachwycone: Warszaw, zieleni, kolorem nieba, pieczywem, a przede wszystkim swoimi polskimi mami. Nie tylko swoimi, zreszt. Rosyjskie ony byy przewanie gruzioskimi ksiniczkami. a ich yciorysy tak bogate, e nie powstydziaby si ich sama ksiniczka Dawacha. yciorysy te, opowiadane z wilgotnymi oczami, przy kieliszku domowego absyntu, miay moc czarodziejskich zi: po pierwsze - zmieniay si lekko w zalenoci od suchacza, a po drugie - obfitoway w tak mas przygd, e mona byo nimi napenid wyobranie Agaty Christie, Karola Maya i Czarskiej jednoczenie. Roio si tam od zaginionych klejnotw i sygnetw, pozamienianych dzieci, utraconych i odzyskanych nazwisk, kochankw pzasztyletowanych z mioci, nie dopowiedzianych szpiegw, zych ludzi, nieszczliwych kobiet, nieznanych poetw rozmawiajcych ze Stalinem, winogron, wrek, mioci gwatownej jak trzsienie ziemi i oczywicie zdrady, zdrady i jeszcze raz zdrady! W ogle - w tym momencie, kiedy Amerykanka zaczyna mwid o tajemniczej chorobie nowotworowej, o ktrej waciwie oprcz ciebie nie zamierza powiedzied nikomu, ksiniczka mwi o zdradzie! Bez ez w takiej rozmowie nie obejdzie si, albo ty bdziesz paka(a), albo

ona! Ulubionym przedmiotem naszej cywilizacji by dla ksiniczek telefon. Przy nim spdzay dugie godziny snujc z koleankami plany obyczajowe na popoudnie i na wieczr, wobec ktrych strategia bitwy pod Borodino bya partyjk domina rozegran przez par gapowatych szeciolatkw. W romansie z mczyzn ksiniczki byy drapiene i namitne jak lwice. Niejedno mskie serce, a co gorsza - niejedna mska kariera wyglday po takiej przygodzie jak rozgrzebana inwestycja lat siedemdziesitych. W przyjani z kobiet ksiniczki byy troch niebezpieczne, bo zwierzajc si obficie - wycigay rwnie na zwierzenia, a potem niemoliwie roznosiy po miecie, i, jak to si mwi nie temu, komu trzeba. No ale dobra zabawa musi kosztowad. Poza tym ksiniczki pracoway czasem, i to w instytucjach o doniosym paostwowym znaczeniu, (prasa, wysze uczelnie, telewizja, agencje rozmaite i ajencje), a take, co byo wzruszajce, na rocznic Rewolucji Padziernikowej lubiy jedzid do Moskwy na parad albo przynajmniej urzdzid w domu huczne przyjcie z toastami. Na przyjciach takich pio si zupenie na serio ,,za nasz i wasz, mitosio si w drcej doni czerwony godzik i ogldao zdjcia ksiniczki z jej czasw pionierskich. Pamitam w kadym razie, e wystp mojego brata na jednej z takich uroczystoci okaza si cakowitym niewypaem. By to mianowicie stary toast warszawski: ,,No to wypijmy zdrowie naszych dam, bo jak nasze damy bd zdrowe, to i my bdziemy zdrowi. ...Ech, waszi palcy pachnut adonom - i w gazach bliestit pieczal - niczewo ue nie nada nam, niczewo ue nie al... ...Jest atoli pewna rosyjska ona, dla ktrej posiadam wiele sympatii i czuoci, ktra prezentuje si cakowicie odmiennie od opisanego typu: to Natasza Putrament. Przede wszystkim jest to niewiasta skromna. Po drugie - prowadzi nie sodkie, a przeciwnie - gorzkie ycie. Jerzy Putrament, czowiek kapryny, trudny i wybuchowy, wymaga od maonki nieustajcej gotowoci, przypomina niczym nie zabezpieczon bomb, ktra przy lada jakim niefortunnym ruchu moe zmied siebie, ciebie i ca okolic. Gromadka moich przyjaci z teatru STS zetkna si z Putramentem na Mazurach, w ukochanych naszych Krzyach. Przez wiele lat spdzalimy Wakacje nad jednym jeziorem i przy jednym stole, a poczya nas swoista Hass-Liebe: On uwaa nas za haaliwych i nieodpowiedzialnych wyrostkw, kopa nasze zwierzta pod stoem i obraa, huczc i syczc, nasze dziewczyny. My uwaalimy go za politycznego szaawi, a gronej jego postawy rozsierdzonego ubra - balimy si troch. A jednak lubilimy si chyba, a co do mnie, to lubiam Natasz Putrament. Dzielna ta niewiasta towarzyszya mowi jak cieo. Chronia go przed wiatem i chronia wiat przed nim. Putrament by doskonaym wdkarzem. Jego d, sawna Rapanuja, na cae dnie znikaa na jeziorze. Pod wieczr, z gbi siwej wody, rozlega si wcieky szum i ryk: to nadciga, na swoim silniku Moskwa, Jerzy Putrament! Po chwili do ryku silnika docza si donony, mski gos: Natasza!... Gos nis si po trzcinach i szuwarach, trzmiele unosiy si w powietrze, a stada kaczek mdlay na serce. Biedna pani Natasza, ulewa nie ulewa, upa nie upa, na dwik tego gosu podrywaa si jak onierz i kusowaa ku jezioru! Co wieczr, wyprona i pokorna, przyjmowaa powrt Rapanui jak komuni. A potem, dugo w noc, oprawiaa zowrogie, wilcze pyski szczupakw, patrzya w zamglone ostatni mg rybie oczy, i, kto wie, moe mylaa o tym plku kukurydzy albo o zotych oczach jakiego dobrego chopca, o ktrym nikomu nie powie. Po latach, kiedy Putrament bardzo chorowa, ale wci jeszcze owi, Natasza dwigaa go od jeziora na ramionach, jak dziecko, albo raczej tak jak wiejskie kobiety nios wiadra wody ze studni. Natasza jest bardzo silna. Chocia, kto wie? Na Jeziorze Nidzkim Putrament wci jest krlem pooww. Wic dopiero czas to wszystko policzy. Czas, ten najwikszy kontroler; pisarstwo takie jak moje, to jest dopiero ksigowod... Natasza te ma zdolnoci literackie: Wie pani - powiada - kiedy przedstawili nas MaoTse-tungowi. No, nie wiem, czy jeszcze by ywy, ale mia bardzo dziwn rk: tust, du rk tgiej kobiety. Nigdy nie zapomn tej rki.

Referat
Sowo referat byo w latach piddziesitych znacznie czciej uywane ni dzi. Od referatu lubw i narodzin, poprzez referat zatrudnienia, a do referatu zgonw, mia z tym czowiek do czynienia. Oczywicie w gowie mojej tkwi do dzi referaty szkolne i studenckie, takie jak Wdrwki ryb i Puszkin na zesaniu, a take referaty sawnych osb, ktre miay co wsplnego z moim yciem. Pamitam na przykad, nawet niele referat Przybosia wygoszony na zjedzie modych poetw w Poznaniu w 1957 czy 58 roku: kady z nas spodziewa si, e Przybo powie co aktualnego, tymczasem on tkwi po uszy w starych sporach ze Skamandrem i mymy go wszyscy troch dranili z tego powodu, e rymowalimy, artowalimy i cytowalimy Tuwima z pamici. Tote referat Przybosiowy cay by jaki staroawangardowy, i na nas, z tyche pozycji, obraony. Pamitam, e byo tam cos zego o Grochowiaku, ktry jak wy wszyscy poddaje sie urokowi tego tekciarza kabaretowego, Gaczyoskiego. Patrzc z dzisiejszej perspektywy, to nawet co w tym byo ale patrzc z tamtej perspektywy, to... nie byo na to rady Przez Gaczyoskiego trzeba byo przejd. Kademu z nas zostao z tej podry troch rozchestania poetyckiego i troch naprawd piknych wierszy w sercu. Ale nie przejd przez to wcale, to tak jakby si nie miao dzieciostwa. Prawda? Julian Przybo- nie budzi te we mnie zaufania jako czowiek. Cigle nam stawia jakie stopnie (Obrazowanie - trjka - mwi jako juror konkursu poetyckiego), proponowaa miod do techniki, ktra nam si le kojarzya, a poza tym by nieduy i zarozumiay. Kojarzy mi si z wierszykiem Tuwima pt. Pycha: - Chodzi Pycha, nadyma si, pod boki, wana, trzyma si. - Wzrostu w Pysze okied i dwierd. A czapka na niej Jak erd. Z poznaoskiego zjazdu poetw zapamitaam te osobliwe wraenie, jakie zrobili na mnie poeci z caego kraju zgromadzeni w ogonku po obiad. W ogle, sam fakt, e mielimy numerki na wyywienie, jako mnie szokowa, wydawa mi si kcid z zapisanym w wyobrani obrazem poety jako istoty osobnej, mieszkajcej w baszcie. No tak, wszystko to moe byy przeycia niebagatelne, ale jednak najwaniejszym referatem, jaki kojarzy mi si z nasz pierwsz modoci, by tajny referat Chruszczowa z 1956 roku. Ten wieczr referatowy pamitam tak drobiazgowo, e mogabym chyba odtworzyd zapach kurzu w ciasnej salce i opisad natenie wiata. Byo to w nocy waciwie. Siedzielimy w gronie kolegw, na opustoszaej widowni teatralnej STS-u i suchalimy referatu. Czyta go nam Witek Dbrowski. Byo nas na sali kilkanacioro. Niektrzy Z nas ju od trzech lat robili teatr studencki. Teatr ten, jak sdz, by najbardziej lewicowym teatrem studenckim w Polsce i chyba najbardziej osadzonym w polityce. Mimo to, jestem przekonana, odbieralimy referat bardzo rozmaicie. Wemy chodby nasze krtkie yciorysy... Nikt z nas nie pochodzi z rodziny prawdziwie radykalnej. O sobie nie mam co mwid, bo do naszego domu, jeli nawet polityka zawitaa w formie zabkanej gazety, to ojciec nieubaganie wyrzuca j do mieci. Rodzice Andrzeja Jareckiego, ktrych dobrze znalimy i kochalimy, i ktrzy nieraz zapraszali nas do sosnowego ogrdka w Radoci, wychowali synw w duchu polskim, rodem z eromskiego. Zatem w niechci do pychy, prywaty i sobiepaostwa, ale take - z dala od rewolucyjnej tyraliery. Postpowo, ale kulturalnie. Mama naszego reysera, Jurka Markuszewskiego, ktr take znalimy i bardzo lubilimy, przekazaa synowi co w rodzaju tradycji robotniczo-andrusowskiej, tu i wdzie zabarwionej wprawdzie na czerwono, ale czciej paradujcej z mandolin w rce ni z naganem. Chyba e w Powstanie, to co innego. Matka Wojtka Solarza, pani Zofia Solarzowa, ktra prawdopodobnie wikszy wpyw wywara na mnie ni na swojego syna, bya przed wojn sawn dziaaczk chopsk, wsppracowniczk Osterwy i uczennic Gandhiego, wic jasne, e dom Wojtkowy by zielonego, nie za czerwonego koloru. Najbardziej bliski klasycznemu socjalizmowi by na pewno dom Jarka Abramowa, by to bowiem dom Igora Newerlego, autora Pamitki z Celulozy, i pani Barbary Abramow-Newerly, ktrej rwnie tradycja rewolucyjna, pepeesowska, bya bliska. By to jednak swoisty, poczciwy i ufny socjalizm z oliborza: Jarek wynis z niego adres w bardzo starej spdzielni mieszkaniowej na Krasioskiego i duszy pobyt w postpowym przedszkolu, ktre zyskao

sobie przezwisko Czerwonych krasnali. No wic my wszyscy, z tymi yciorysami, i z odrobin wasnych ju charakterw, i z plikiem przez siebie zapisanych ju kartek, dwudziestolatki przewanie, zeszlimy si pewnej nocy 56 roku w teatrze, poniewa Witek Dbrowski, jedyny partyjny, obieca nam przeczytad na gos referat Chruszczowa. Mielimy wtedy na widowni takie mae, brzowe krzeseka, ozdobione wsk, migdaow szpar na oparciu. Chodzio o to, eby wygodnie byo je nosid, byy to bowiem krzeseka skadane, cakiem odpowiednie dla teatralnych celw, tylko strasznie mae, jak dla dzieci. Byy te jako dziwnie wiecce. Pamitam, e jako studentka szkoy filmowej krciam kiedy film o STS-ie, i miaam straszny kopot z ustawieniem kamery (nie ja waciwie, lecz operator, Daniel Szczechura): puste krzeseka puszczay jakie niepokojce, nieuchwytne bliki, rozbiegajce si niczym zajczki po caej sali. Take wtedy, tej nocy powiconej yciu, dziaalnoci i mierci Jzefa Stalina, bezradnie obserwowaam rozbiegane po sali zajczki: przecie nieliczne tylko krzesa byy zajte, a ja, udrczona, prbowaam zajd oczy byle czym. Udrka moja bya pochodn udrki Witka. Nie naleaam do ludzi, ktrzy przeyli swego czasu mierd Stalina jako tragedi osobist. Prawd mwic - nikt na sali nie nalea do tych ludzi. Nikt, oprcz Witka. To samo, jeeli chodzi o ycie Stalina. Nie naleaam do ludzi, ktrymi rewelacje Chruszczowa wstrzsny do dna, do rodka. Wielka ycha informacji nie signa nawet tej czarnej mazi, tej warstwy, w ktrej rodzi si obd, wiara, nadzieja czy miod. Prawd mwic - nikt na sali nie by poruszony do trzewi. Nikt, oprcz Witka. Moi koledzy byli socjalistami. Kolejne korekty przynoszone przez rzeczywistod przyjmowali z entuzjazmem. Niektre zgaszali sami. Ale wielki tas kart odchodzcy gdzie na grze hierarchii politycznej nie by ich pasj. Po prostu: nikt na tej sali nie by fanatykiem, nikt, oprcz Witka. Ja sama byam w tych czasach jak may sklepik fotograficzny. Mam na myli takie mae warsztaty, w ktrych robi si zdjcia lubne i przyjmuje klisze do wywoania, ale na obrbk nie ma si rodkw i narzdzi. Filmy pakuje si tedy w mae paczuszki i wysya si do centrali do wywoania. Tam, dziki stosownym maszynom i pynom, odbywaj si procesy chemiczne. No wic taka ja byam. Robiam ju zdjcia lubne, a nawet grupowe (Okularnicy), nie miaam jednak pojcia o wielkich procesach - chemii, fizyki i polityki. Wszystko, co wiedziaam o wielkim tyglu, wiedziaam od Witka. Co czu czytajc na gos referat Chruszczowa? Czy zazdroci, e nie jest nim? Czy wstydzi si za swojego boga? Czy moe marzy, eby wszystko urwao si nagle, jak koszmar senny, i eby nagle si okazao, e to nieprawda... e to nie byo tak?... Gos Witka ama si, usta pierzchy. Kilka razy zapala papierosa. Byo ju pno, chciaam zadzwonid do domu, ale baam si wstad. I znw: bezradne powczenie oczami po wieccych krzesekach, i znw ten biedny, dumny gos naszego Majakowskiego. A moe nie mam racji? - mylaam (chyba). - Moe on cierpi mniej ni ja myl, e on cierpi? Przecie jako sobie radzi... To prawda. Witek radzi sobie. Od piddziesitego pitego ju roku, a na pewno od wydarzeo poznaoskich w czerwcu roku 1956 pogodzi si z myl, e lokomotywa dziejw bdzie si jeszcze nie raz i nie dwa pltad po bocznych torach. Nie znalaz jednak dla nowych spraw - nowego tonu. Wci wierzy, czy te chcia wierzyd, e plakatowy krzyk, jak fanfarowa pobudka, potrafi poderwad ludzkie serca. Wci dawi w sobie naturalnego poet, tamsi czowieka i poniewiera chopca. Kaleczy swoje wiersze bez adnej litoci. Wera si w architektur polskiej strofki marszowym, postmajakowskim schodkiem i przepisywa z gazet sowa, ktrych ludzie nienawidzili. Chcia porywad tumy, a te tumy, kiedy potrzeboway wiersza, sigay po czysty krysztaek Herberta, po okruch piosenki, po pirko artu. A Witek, chod mina straszna noc referatowa, chod mino lato i jesieo, wci nakazywa sobie pisad tak: Towarzysze w rolnictwie, towarzysze w przemyle,

pomieniami komuny zapali si czas, i z najciszych dowiadczeo z najtrudniejszych przemyleo wydwigna si w Partii linia mas. I dalej: Bdzie razem wolnod i chleb Towarzyszu, anarchi oburcz za krtani Prowokacji ukrcaj eb. Zgadnijcie, jaka data figuruje pod tym wierszem: 19 padziernika 1956 roku: trwao jeszcze sme plenum. Nie spotykaam Witka w tych latach, kiedy opuci STS, ale sdz, e jego droga do wasnych, szczerych wierszy bya drog przez mk. Najpierw musia znienawidzid wszystkich niebotycznych sternikw, ktrym si podda. Potem musia znienawidzid siebie. Potem musia nauczyd si bad. I wreszcie, niemal na samym koocu, musia przeamad strach. Jedyne, czego nie przeama do kooca, to podwjnod. Wci nowe kostiumy, gorsety, szaty poetyckie. Te sowa greckie i acioskie, te Kolchidy, te jakie rymy pananorwidowe i pycha, godna kolumny korynckiej. Witold, podobnie jak Pryszczaci, mia skonnod do pozy heroicznej. Przecie nie na darmo przezwano jednego z jego starszych kolegw: ,,Nadmandalian patosu. A on sam, jake by nieznonie nieszczery, kiedy obijajc si bez grosza, jako mody chopak, po Paryu, pisa: Byd moe tak si wanie czuli - zrodzeni w Romie i Apulii - ...legionw rzymskich konsulowie. Jacymy tam konsulowie w tych latach byli! Gromadka szczeniakw, podrnikw za dwa soldy... No nic. Daleko miae do tej Twojej Kolchidy, przez ciernie miae, przez mk miae, przez kamstwo miae, przez chorob miae, przez pomyk mie, ale przecie dopyne w koocu do swoich natchnionych wierszy. Nie dopyne do wierszy szczliwych. Ale czy musimy? ...Dalszych losw trzeciego bohatera naszego wieczoru - Nikity Chruszczowa - nie opisuj, poniewa wszyscy je znaj. To ju si tak rymuje: ez i Pere-Lachaise, to ju si tak rymuje - los i barykada, nawzajem krew si rymuje i zamany bez, z pierwsz siwizn rymuje si zdrada.

Rzeszowskie i Kieleckie
Postawa chodnego profesjonalizmu bya naszemu pokoleniu w zasadzie obca. Mao kto marzy, eby zostad kiedy, ot, solidnym fachowcem i przyzwoicie zarabiad. Kady plt co o powoaniu, o wsplnocie, o jakich wartociach nadrzdnych. Tote mielimy straszny kram z wydobyciem, si, na przykad, z ruchu studenckiego i wtoczeniem si, na przykad, w wybrany przez nas uprzednio zawd farmaceuty. Czy jestem pigularzem?? - zadawa sobie Jurt to samo pytanie mj kolega, Staszek Mireoski. Take Zbyszkowi Cybulskiemu byo ciko przeistoczyd si w normalnego aktora. Kto - kto zaczyna od gosu pokolenia, od Bim-Bomu i Popiou i diamentu - mia nagle przeistoczyd si w szwedzkiego zamglonego kochanka?? Jake to tak?? Zbyszek marnia i markotnia. Pi. Kiedy jednak gdzie we wrocawskim barku filmowcw napotyka spojrzenie kogo z nas, kogo ze starej gwardii, unosi si lekko na okciu i chrypia namitnie: Starenia. Suchaj. Ja jestem odpowiedzialny za Rzeszowskie i Kieleckie, syszysz? Rozumiesz? Jestem

odpowiedzialny za Rzeszowskie. I Kieleckie. Tak mwi. I by. Wszyscy bylimy. Chcielimy byd.

S
Sidmy kolor czerwieni
Waciwie wszyscy w naszym wiecie uwaalimy si za lewic. Nie byo midzy nami zasadniczych rnic w kolorze upierzenia, byy natomiast znaczne rnice pomidzy odcieniami. Co gorsza, odcienie te gryzy si nieraz w sposb dla mnie niezbyt zrozumiay. Byam w tych czasach olic, wic nic dziwnego, e si traciam, ale to uczucie pomieszania z popltaniem byo chyba dod powszechne, skoro jeden z programw STS-u nosi nawet tytu Sidmy kolor czerwieni. Albo taka sprawa jak kontakt naszego teatrzyku z redakcj Po Prostu: nie wiem, moe mnie pamid zawodzi, ale wydaje mi si, e ylimy z nimi jak pies z kotem, wzajemnie uwaalimy si za schizm. Ktrego dnia posano mnie z STS-u do redakcji Po Prostu z zaproszeniem na przedstawienie. Wspiam si na synne schody na Mokotowskiej pachnce przedwojenn zgrzybia czynszwk i zapukaam do Redaktora. Redaktor spojrza na nasze bilety rednio yczliwie i co do ewentualnego przyjcia na przedstawienie nie powiedzia ani tak, ani nie. Zaczam co bkad, na temat wspaniaoci naszego spektaklu, dosyd zreszt bezczelnie, i wci czekaam na odpowied. Pamitam, e uyam w stosunku do zachwalanego przedstawienia - przymiotnika atrakcyjne. Redaktor przyczai si politycznie za okularami i powiedzia: - Kada kontrrewolucja jest atrakcyjna! Nie znaczy to, e by midzy nami mur. Przeciwnie: my pisywalimy do nich teksty, oni krcili si po naszym bufeciku. Ale prawdziwej przyjani czy wspdziaania nie byo. Dzi, kiedy popatrzyam na to z bardzo ju dalekiego dystansu, przyszo mi na myl, e bya w tym wszystkim szczypta zwykej ludzkiej zazdroci: Po Prostu byo od pewnego czasu fenomenem na wiatow skal, my - skazani bylimy na lokalnod. Oni wybierali si robid w wielkiej polityce, my - w teatrze po prostu. Co do mnie, to nie czy mnie z redakcj na Mokotowskiej adne intensywniejsze wspomnienie. Artykuy, ktrymi napawalimy si na bieco, zblaky wobec innych, nowszych sensacji. Talent Bratkowskiej, ktr podziwiaam, rozwin si w nieoczekiwanym kierunku, z Emilii Plater staa si fachow si esktraklasy. Eligiusz Lasota jest miym panem. Opynlimy Przyldek Dobrej Nadziei, rozeszlimy si po domach. Mimo to przyjmuj dat zamknicia Po Prostu za koniec naszej modoci.

Szlak
Tradycyjny szlak warszawski zaczyna si, dajmy na to w lokalu Czytelnika na Wiejskiej i przez plac Trzech Krzyy Nowy wiat i Krakowskie Przedmiecie prowadzi prosto na Rynek Starego Miasta, do Fukiera, do Klubu Ksigarza albo po prostu - na aweczk. Oczywicie nie kady robi cay szlak. Student mg skrcid do paacu Kazimierzowskiego albo do gmachu Geografii, a plastyk mg si zgubid w jakiej przydronej Desie. Ja jednak chc przypomnied kogo, kto dzieo w dzieo, niczym Golgot, przechodzi cay szlak od pocztku do kooca: Andrzeja Dobosza. Andrzej Dobosz by w tych latach modzieocem nie tylko popularnym i lubianym, ale rwnie raczkujcym luminarzem kultury (okrelenie Jerzego Pomianowskiego). Pisywa mianowicie do pism literackich ekscentryczne, efektowne i niezwykle pracochonne teksty. Najwikszego huku narobi reporta, ktry relacjonowa pobyt Andrzeja w szkole. Nie byy to jednak jakie tam stare wspominki, tylko cakiem aktualny raport pisany z dnia na dzieo. Autor bowiem

wykorzysta swj chopaczkowaty wygld i wstpi jako uczeo do jedenastej klasy. Co tam zobaczy uczciwie opisa. Opis lekcji polskiego robi wraenie wstrzsajce i woa o pomst do nieba. Nade wszystko jednak Dobosz lubi szlak i swj wizerunek na szlaku. Po latach, kiedymy si spotkali przypadkowo w Paryu, szepn mi na ucho: Suchaj, czy ja tu ju jestem postaci? Trudno mi byo odpowiedzied na to pytanie tam, ale tu odpowied bya prosta: Oczywicie. Andrzej Dobosz odrabia swoj wdrwk bez wzgldu na pogod, co na pewno szkodzio jego wtemu zdrowia. Ktrego dnia wyzna wsplnej naszej przyjacice, Krysi Burkowej: Suchaj, przecie to nie ma sensu, Nowy wiat koniecznie trzeba zadaszyd. Mnie za, spotkany oczywicie na szlaku, opowiedzia kiedy tak histori: Wiesz, mam rodzicw, ktrzy bardzo mnie kochaj, czytaj to, co pisz, ale wyczuwaj we mnie lenia i wakonia. Tote ja, eby ich nie urazid, od lat udaj, e mam posad - solidn, urzdow prac. Codziennie wychodz z domu przed sm i wracam o czwartej. Wszystko jest w porzdku, ale sama rozumiesz: cay dzieo na nogach. Nie wiem, czy to prawda. Tak czy siak szlak Dobosza, czyli wariant-gigant wyglda mniej wicej tak: pocztek na Rynku Starego Miasta (kierunek odwrotny od podanego na pocztku, bo Andrzej - z oliborza). Tu: pomoc staruszkom w sprzedawaniu kwiatw. Krakowskie Przedmiecie: przechadzka, Dziekanka, mae wino, pogawdka ze studentami. Nowy wiat: ksigarnie, antykwariaty, Desa. W Desie - wsplne ze Starowieyskim zncanie si nad ekspedientkami: To jest, mia pani, chioski zegarek z drugiego wieku, niesusznie panie tu pisz: Niemcy, robota wspczesna. Dalej: skrt w ulic Foksal, kawiarenka PIW-u. Kontrola ksiek na ladzie u pani Blanki, rozmowa z przygodnym poet o przemianach fasonw obuwia u duchowieostwa. Barbara Majewska, historia sztuki, wspomnienia z oliborza (dzieciostwo). Dalej plac Trzech Krzyy, magnolia, spacer z dziewczyn. No i koci, redakcja i spad. Moe to ju ostatni Dobosz w Warszawie, tego si nie spotyka prawie... Chocia ostatnich rzeczy w brd ostatni Dobosz, to cud! (Piosenka z STS-u, stara bardzo!)

luby mazurskie (ronowskie, helskie, lanckoroskie)


Tajemnicze Ogrody poty pozostaj Tajemniczymi Ogrodami, pki jestemy mniejsi od traw. Pniej staj si normalnymi dziakami, ogrdkami, skwerami i wczasowiskami. Mazury ogromnie dugo pozostaway dla mnie i dla garstki moich przyjaci Tajemniczym Ogrodem. Wci znajdowao si tam jakie ziele, jaki krzew, jak dorodn sosn krlewsk, ktra bya od nas wysza i waniejsza. Wchodzenie w Tajemniczy Ogrd polega jednak zawsze na powolnym W-tajemniczaniu si a do zupenego Od-tajemniczenia. Posuchajcie: Mj pierwszy krok w stron Mazur by bardzo prosty: Przeczytaam Archipelag ludzi odzyskanych jeszcze w szkole chyba - i zachwyciam si nim. Smak wielkiej przygody, odkrywanie nowych ldw, zapach wakacji i szczypta propagandy - wszystko to przemwio mi do wyobrani jak rzadko ktra ksika. Nawet dzi, po latach, blisze mi s tropy Newerlego ni tropy Smtka. To byo pierwsze wtajemniczenie! Pod koniec studiw, piknym latem 1955 roku przyjechaam na Mazury z moj przyjacik Hani urek i popynymy sobie wypoyczonym w PTTK kajakiem z Niegocina przez Jagodne i Mikoajki - do Rucianego i z powrotem. Przez ca drog byo tak cichutko, e gdybymy wziy ze sob zaspanego sowika - nie obudziby si. W noc witojaosk uplotymy wianek i puciymy ze wieczk na jezioro Bedany. Popyn i nie zgas a do samego witu. To byo drugie wtajemniczenie mazurskie, takie na dotyk. Doznanie, ktrego si nie zapomina:

gaskanie rozgrzanego osioka. Pocaunek zoony na zamszowej rkawiczce. Po raz trzeci przywieli mnie na Mazury przyjaciele z teatru STS: Jarek Abramw i Andrzej Jarecki. Bya wczesna wiosna, prawie jeszcze zima 56 roku. Wysiedlimy z pocigu w Rucianem i brnlimy przez pola, na skrty do Krutyni. Andrzej Jarecki by mistrzem w chodzeniu na skrty, nigdy nie poplta lenych cieek, przesiek ani ledwo widocznych miedz. Szlimy wtedy do Karola Maka. Szlimy do Karola, ktry by legend, przez Mazury, ktre byy legend. Na polach leaa twarda lutowa gruda. Marzam. Byam przejta. Bardzo! Chopcy rozmawiali o Karolu. Karol Maek by bohaterem ludowym. By te bohaterem tragicznym. Mg by zostad bohaterem sagi, a zosta bohaterem kilku artykuw. Stao si tak: Karol od dzieciostwa walczy o polskod Prus Wschodnich. Lata okupacji nie przeposzyy go. Raz po raz jego butny gos dobywa si z podziemia. Wydawao si, e nie zna strachu. Hitlerowcy wyznaczyli za jego gow nieprawdopodobnie wysok nagrod. Nie znalaz si jednak szczliwy znalazca. Karol przey wojn. Nastaa Polska Ludowa. Wydawao si, e czowiek taki jak Karol bdzie dla niej bezcennym skarbem dziaacz ludowy z krwi i koci, trybun przemawiajcy wspania mieszanin mazurskiej gwary i arliwego politycznego argonu, czowiek gboko dowiadczony, o sercu bez reszty oddanym sprawid mazurskiej i o doniach ciepych, wielkich, przypominajcych buy chleba. Wadza nasza nie przyja jednak wycignitego ku niej bochna, a nawet, w latach stalinowskich, posza z Karolem na udry. Mimo to (a to mimo to uwaam bodaj za najwaniejsze w caej historii) Karol Maek nigdy nie zjecza, nie zacz si smutno psud od rodka, jak to si nieraz dzieje z odtrconymi politykami. Kiedy go poznaam, ukochany jego uniwersytet ludowy ju nie istnia. Karol y sobie w malutkiej Krutyni, u boku pani Makowej, niewiasty wielkiej dobroci, i zawsze byo mona w ich domu liczyd na ks chleba, szklank wdki, pieo i kawaek prawdy. I to byo nasze trzecie wtajemniczenie. Zostawiao ono smak jednego z cudowniejszych grzechw: grzechu samodzielnego mylenia. Skoro wreszcie o grzechach mowa, trzeba koniecznie zapisad, e Mazury byy w owym czasie take olbrzymi, zielonook, pen natchnionych szeptw, polubn i bezlubn - sypialni. To tam przyjedalimy z pierwszymi dziewczynami i chopcami, i tam, obok chichoczcej w duchu szyszki, obok oniemiaej sowy, obok zdumionej sarny szeptalimy swoje pierwsze nigdy i zawsze, i tam przysigalimy, e do kooca ycia bdziemy wierni zagubionej w puszczy stacji Karwicy. Chcielimy pozostad wierni pierwszej zdobytej dziewczynie, pierwszej miaej myli, pierwszej zowionej rybce. Zdradzilimy je wszystkie. Teraz mnie pytaj, czy mam domek na Mazurach. Nie mam. Jest na Mazurach, w pobliu wsi Krzye, taka droga lena, na ktrej panuje wieczny mrok i pmrok. Chwilami wiato zieleni si tam witraowo, chwilami za gstnieje do wrzosu. Jeli jednak cierpliwie tamtdy wdrujesz, doznajesz olnienia: oto mrok rozpryskuje si nagle i droga wybucha olbrzymi, wietlist polan. Kto z nas, moe Ziemowit Fedecki, moe Olga Lipioska, moe Andrzej Jarecki, nazwa ten szlak - drog do jasnoci. Ot wszystkie nasze dawne podre na Mazury miay charakter rytualny, to byy drogi do jasnoci, wyprawy po nieznane. Najpierw byo to tajemnicze Nieznane, potem ju tylko kochane Nieznane, a potem - nie ma o czym mwid. Zabierz mnie std na litod bosk, bo to ju nie s te Mazury, gdzie si jedzio kochad wiosn i powracao w czas purpury Kiedy nie wiedzielimy o sobie nic: my o Mazurach, ani Mazury o nas. Dzi naczelnik poczty w Karwicy,

pan Krysiak, wie wicej o naszych drogach i bezdroach do jasnoci ni rodzone nasze matki i siostry. Cakiem inaczej postpowali artyci krakowscy. Oni nie jedzili po nieznane. Jedzili po znane. Dokd jedzili? Na poudnie sobie jedzili: do Ronowa, do Rabki, do Tczynka, do Lanckorony, w resztki Karpat. Czeg oni tam szukali? Wszystkiego, co znajome, tam szukali: witkw oswojonych jak domowe zwierzta, cerkiewek pijanych od historii, diabw beskidzkich, herodw sdeckich, fujarek podhalaoskich, pao tetmajerowskich, a przede wszystkim - Hucua szukali oni. A czy nie mieli oni Hucua owego w bliszym pobliu? Mieli go, rzecz jasna! Gdzie go mieli? A w sobie go nosili, pod sercem, w kieszeni, czy jak komu wygodniej byo. Czemu wic go szukali? A bo lubili go szukad i basta. W moim mniemaniu kady Krakus podszyty jest Hucuem, od Wyspiaoskiego do Wiesia Dymnego, od Rydla do Harasymowicza, od Modrzejewskiej do Zachwatowicz Krystyny, od Boya do Warchaa, wszyscy oni podszyci s Hucuem! Sam lajkonik i Wisawa Szymborska, i Litwin (ha, ha), i Adam Wodek, i Lidia i Jerzy Skaryoscy, i prof. Booski, i prof. Flaszen - wszystko to, wszystko podszyte Hucuem! Wystarczy spojrzed, jak oni kouch na grzbiecie nosz, jak diabelsko oczami po nocy strzyg, jak wiersze na maszynach do szycia pisz, jak do dziupli swobodnie sobie wa i wya, jakie instrumenty, diaby i widy po domach trzymaj, jak mow swoj szwargocz, cigle przez samo ,,ha oraz ,,t przedniozbowe, jak gorzak na gorco pij, jak grosz za siebie rzucaj (a grosz wraca), jak saniami, kiedy trzeba, powo! Taki Lem: te p-Hucu, chocia uczony. Hasior ich wszystkich w malarstwie wyda, to si go strzeg! PS. Karwica Mazurska Wiosn, w puszczy, na stacji stoi chopak i czeka, a dziewczyna bez racji nie powraca z daleka. Karwica Mazurska, Karwica! Stoi chopak i duma, to na pieoku przysiadzie. Las si nad nim rozszumia, pocig mknie za pocigiem. Karwica Mazurska, Karwica! Mwi mu db i sosna: Chopie, ucieka wiosna. W ramionach zatok smutki zatop! Przemija, przemija lato. Mwi mu buk i joda: jesieo nadchodzi poda. Szum powstaje wrd koron: uciekaj na jezioro! A on stoi i duma, jakby nic nie rozumia. Karwica Mazurska, Karwica! Nie czeka do jesieni, na jezioro uciek. Pogry si w zieleni, poszuka uciech. Poszuka uciech, pociech w przyrodzie.

Zapomnia o powrocie. Karwica Mazurska, Karwica! zatopi si cay w smutnej, zielonej wodzie. Andrzej Jarecki (STS)

miech
Byo niegdy kilka gatunkw miechu w Polsce. Do najosobliwszych nalea miech Andrzeja Dobosza. O Doboszu nagadaam si ju wprawdzie w rozdzialiku pt. Szlak, ale do synnego miechu jego wypada jeszcze wrcid. miech ten objawia si w niedugich, lecz i niekrtkich, gonych i zaskakujcych napadach. Zaczyna si od nagego szczeknicia szakala i przechodzi w cierpliwe pianie dononego koguta. Jeli Dobosz szczeglnie by rozbawiony, napady mogy si powtrzyd jeden za drugim. Ze wzgldu na w (historyczny dzi) rodzaj miechu zapraszalimy Dobosza na wszystkie moliwe studenckie premiery i gale teatralne. Wiedzielimy, jak trudno jest rozbawid ocia publicznod rozmaitych praswek, i e jeli nie uczyni tego nasze pointy, to zawsze moemy liczyd na Dobosza. Bardzo efektownym miechem dysponowali take tytani wczesnej krytyki teatralnej: Jan Kott i Jerzy Pomianowski. O ile Kott piszcza solidnie i przecigle, o tyle Pomianowski pohukiwa krtkimi, myliwskimi hejnaami. Z kobiet - zabawnie miaa si Ariadna Bohdziewiczowa. By to tak zwany miech perlisty, ale w kontralcie, nie w sopranie, wic miy. Janusz Minkiewicz, ktry nie mia si nigdy, twierdzi wprawdzie, e Ariadna mieje si w ten sposb, i widad jej cay odek, ale jako nikomu to nie przeszkadzao. Naleaa do kategorii panna, madonna, legenda tych lat i moga si miad, jak jej si ywnie podobao! W ogromnie interesujcy sposb mia - si rwnie Ziemowit Fedecki, tumacz, poeta i facecjonista, obdarowany swego czasu przez Gaczyoskiego rozkoszn dedykacj: Ziemkowi, harfie mojego ycia... Ot pan Ziemek, miejc si, przymyka lekko oczy, wysuwa grn szczk i het, gdzie z gbi puc, dobywa skamlce syczenie, niczym mija ugodzona w serce. miech pana Ziemka (mj ulubiony) atwy by jednak do zaguszenia. Wystarczyo, e odezwaa si na przykad koloraturka Anki Prucnal albo radosne renie Jerzego Markuszewskiego! Organ, ktrym dysponowaa Anka, nalea do tak zwanych amatorskich, czyli kontrowersyjnych. Jedni twierdzili, e Anka mieje si kaskadycznie przy brydu, i e zostanie ktrego dnia zastrzelona w czasie licytacji, inni szaleli za ni, i szalej dotd. Szczegw nie znam, bo z aktoreczki STS-u, wiotkiej jak wielkanocna brzoza zamienia si w skpan w czarnym wietle demonk piosenki paryskiej. W ogle wszystkie dziewczyny, przewijajce si niegdy przez teatry studenckie, albo wychodziy za m, albo wyjeday za granic. Anka zrobia nam jedno i drugie. Wracajc jednak do kwestii miechu: gdyby z samych wymienionych tu osb zestawid niewielk orkiestr, to mielibymy dudy Markuszewskiego w basach, pisk Kotta w klarnetach, pohukiwanie Pomianowskiego w drewnie, jki Dobosza wrd saksofonw, Ariadn jako triangel, a Ank (niech jej bdzie) jako pierwsze skrzypce. Nie byaby to jednak caa prawda o epoce, poniewa to nie jednostki tworz histori, lecz masy. Masy kabaretowe za byy wwczas niezdyscyplinowane i dysponoway nie jedn, ale kilkoma rodzajami reakcji. Wielki teoretyk i praktyk wczesnego kabaretu, Henio Malecha, odrnia nastpujce odruchy u publicznoci: Sik. Szmerek. Brawko. I wyciszenie. Ta formua Malechy dotyczy zreszt nie tylko lat piddziesitych. Ja w kadym razie, piszc piosenk do kabaretu, zawsze, take i dzi, z gry pragn ustalid (wpierw sama ze sob), do czego waciwie zmierzam: czy pisz na sik, na szmerek, na brawko, czy na wyciszenie. (Alemy ich wyciszyli)!... Typowe natomiast dla lat odwily byy dwa specyficzne gatunki miechu: tak zwany miech przez zy, rodem z teatru Bim-Bom, i co, co nazwaabym miechem porozumienia. By to miech cichutki,

szemrzcy niczym brzczenie osy, a wywoany przez niezliczone wwczas arty wypowiadane z tak zwanym przymrueniem oka. Maniera ta, ktrej dzi nie cierpi, bya wtedy, kto wie, czy nie konieczna, ba - przy niektrych tematach - jedyna! Celowa w tym Kazimierz Rudzki. Mg milczed, mg okiem nawet nie mrugnd, a publicznod i tak wiedziaa, o czym on tak milczy i na jaki temat on tak nie mrugajc - mruga. I jeszcze jeden miech z tamtych lat brzmi do dzi w moim sercu: nie miech to waciwie, lecz chichot! Cichutki, szczliwy, odrobin dranicy chichot Konrada Swinarskiego... Konrad nie mia si w ten sposb z cudzych dowcipw ani tym bardziej - z wasnych. To nie by miech z czego. To by miech do czego: do wasnych utajonych myli. Opowiada na przykad Konrad jak scenk albo pomys, albo zamys. I nagle pod tym zamysem, lub pomysem, prostym i oczywistym, podczas mwienia jawi si Konradowi drugi i trzeci zamys i pomys, nie tak ju atwy lub gotowy do wyjawienia rozmwcy... I do tego drugiego, nagle postrzeonego obrazu lub pomylenia, utajonego na razie - lecz przecie tylko na razie - mia si Konrad owym kocim wewntrznym chichotem. miech ten by w rwnej mierze zdarzeniem intelektualnym, co biologicznym, by jak pomruki niemowlcia, tokowanie dziewczyny, wrzask geniusza zanurzonego w wannie. Konrad nie robi ze sob ceregieli. Nie rozmawia z ludmi przez aocuch. Pukae, to wpuszcza ci do rodka. Po wejciu jednak w lot orientowae si e znajdujesz si zaledwie u progu olbrzymiego, ciemnego wntrza i e mimo dobrej woli gospodarza byd moe uda ci si zwiedzid tylko dwa, trzy pomieszczenia, a do najdalszych pokoi nie dobrniesz nigdy. Co do mnie - to nie dotaram u Konrada dalej ni do kuchni. Tam warzylimy piosenki do telewizji i do Pana Ardena, do Ptakw i do Mahagonny, tam, w tej niby-kuchni wypilimy kilka wdek i opowiedzielimy sobie kilka historii z ycia. Wszystko jednak, co si tyczy gbszej sfery Konrada, wiem ze miechu jego. Konrad by jak wdkarz, ktry owi jednoczenie na dwie wdki. Mniejsze rybki, powierzchniowe, rzuca przydronemu kotu, a te drugie, gbinowe, chowa dla siebie (na razie). Porodku za, midzy ryb wierzchni a spodni, w wirach i zakolach nieznajomej nam wody, rodzi si miech Konrada. A raczej: umiech do nowej myli. Pamitam, natknam si kiedy na Konrada w Krakowie. Pracowa nad Nie-bosk komedi. - Mwi ci - chichota - nie masz pojcia, co wymyliem: pornograficzny pochd! Mwi ci: orgia, czysta pornografia! - ...I znw chichot. Chodzio Konradowi, oczywicie, o scen Wielkiej Przegranej. Oto arystokraci, pokonani przez lud, w konwulsyjnym, orgiastycznym taocu upiorw, odchodz na mierd... Ale dlaczego chichot? A dlatego, e wwczas scena ta nie bya jeszcze gotowa. Dlatego, e Konrad, rozmawiajc z przydron znajom, rzuca jej tylko szkic - jak rybk kotu. Sam jednak, pod paskim okreleniem pornograficzny pochd dostrzega ju wewntrznym okiem pls ywych aktorw, a pod plsem aktorw - pls postaci, a pod plsem postaci - pls historii, a pod plsem historii - pls gwiazd i wreszcie centralny pls Tego-Czego-Nie-Wiemy, a czego bardzo si chcemy dowiedzied (albo: kogo si chcemy dowiedzied). ...I cieszy si Konrad, e tak gboko siga jego druga wdka, i mia si z radoci, cichutko.

winia
W poowie lat piddziesitych sowo winia - jako obelga - nikogo ju nie szokowao; sowo winia jako kotlet - jeszcze nikogo nie szokowao. Przeciwnie - schaboszczak by daniem tanim i popularnym. Natomiast w ksice Bohdana Czeszki pt. Pokolenie wystpuje pewna Bogu ducha winna winia, ktra przeladuje mnie przez te wszystkie lata. Oto jeden z bohaterw ksiki, mody chopaczek, ma ciotk. Ciotka ta za hoduje w piwnicy wink. Pewnego dnia, kiedy zwierzak wydaje si ciotce odpowiednio ju utuczony, zwraca si ona z prob do

chopaka: - Zabij mi ow wink, ja nie dam rady. Chopak, pewny siebie, mocuje si najpierw ze wini w piwnicy, a potem, wrd szamotaniny - daje si jej powlec na podwrze... Powiadam daje si jej powlec, poniewa winia uwizana jest na sznurze, a sznur ten - niewiadomym sposobem - oplata si nagle wok niedoszego poskromiciela... I oto zamieniaj si role: Kat staje si ofiar. Ofiara - katem. Chopakowi brakuje ju tchu, traci inicjatyw, natomiast silna jak tur winia wlecze go i wlecze, i wlecze dookoa podwrza! Co za straszliwy wir! C to za icie pokoleniowa sprawa! Ile to razy bowiem porywalimy si na rne hydry i zmory, ale nie tylko nie zdoalimy im ba urwad, ale jeszcze one - nam!... Jeszcze one - nami!...

T
Tango. W tango!
Ani shimmy, ani fokstrot, ani nawet charleston nie zrobiy w dwudziestoleciu midzywojennym takiej prawdziwej, ludowej kariery jak tango. To ono, tajemnicze tango odbyo u nas imponujc wdrwk przez klasy, warstwy i dzielnice: Ze rdmiejskich szk taoca i lnicych parkietw Adrii potoczyo si do knajp Czerniakowa, spelunek Annopola, i na dki na Prag. Powrcio stamtd lekko pijane i z troch cik gow, w stroju Czarnej Maoki, z podbitym okiem, i pojawio si z powrotem na parkietach. I mogo si zdarzyd, e liczna panna Ada, wracajc nad ranem z dansingu lub chwiejnym gestem podajc pokojwce palto - nagle zanucia z cicha nasze tango andrusowskie na dwa pas, nasze tango andrusowskie... Tango dzielnie przetrwao okupacj - chodby w formie podawanej z ust do ust ballady ludowej - i wzio udzia w Odbudowie i Wielkiej Migracji (Tango Szaber, panowie, Tango Szaber...), za stalinizmu ukrywao si u Fogga i u Marty Mirskiej, a w koocu, w latach piddziesitych, wybucho wielkim, i niestety ostatnim fajerwerkiem. Trzech wspaniaych artystw ludowego tanga, trzech przybyszw z trzech rnych zaktkw kulturalnych, z trzech rnych zagbi muzycznych pojawio si nagle na arenie, zabyso, po czym nieomal jednoczenie zostao zatuczonych przez nasz nieocenion krytyk: Jarema Stpowski sprzed wojny, Stanisaw Grzesiuk z Czerniakowa, i Bogdan azuka ze szkoy teatralnej. Stpowski wnis do ludowego tanga - precyzj i typowo warszawskie, krawieckie wykooczenie, charakterystyczne dla zawodowych sztukmistrzw. Grzesiuk utrwali w tangu ludowym to, co bodaj w nim najwaniejsze: pene godnoci spowolnienie. Dostojeostwo. Jest w nim rytm krokw ludzi dowiadczonych i nigdzie si nie spieszcych, przeciwstawiony jakby fertycznemu drobieniu frajerw. Grzesiuk, kiedy go poznaam w czerniakowskiej Sielance, by ju powanie chory, skary si, e gos mu nie brzmi. To prawda, w pniejszych swoich latach Grzesiuk bardziej recytowa ni piewa, ale byo w tym, niczym w bluesowych recytacjach starzejcego si Armstronga, to co najwaniejsze: wsuchanie si w dusz ludzi, o ktrych mu chodzi. Ludziom tym za chodzio o ochron sponiewieranej dumy, o obron przed frajerstwem i przemoc, o prawo do wasnego wiata na dole. Grzesiuk w piosence, niczym Marek Nowakowski w prozie, podchodzi do tego wiata z wielk delikatnoci, nikomu siebie nie narzuca ani niczego nie narzuca sobie. Nie stara si byd katem, bandyt ani Czarn Maok: Bezbdnie referowa. azuka nada ludowemu tangu elegancj i dowcip. Poczyni pewne skrty i przywrci mu argentyosk zmysowod. Niestety: wszyscy ci wspaniali artyci zostali ustrzeleni z jednej grubej rury, ktra zwie si: walka o

czystod folkloru. O matko! Walk t uwaam za jeden z naszych najstraszliwszych bzikw. Daj nam, Boe, po pierwsze, dbad tak o czystod sumienia, jak o czystod folkloru. Po drugie, dbanie o czystod folkloru miejskiego w ogle nie ma sensu, poniewa folklor ten z natury swojej jest wymieszany. Po trzecie, dbanie o czystod folkloru estradowego podwjnie nie ma sensu, poniewa nikt nie wie, co to jest. Dlaczego na przykad Stpowski ma byd szmirusem, a jaki wygolony gogu wyjcy Powrcisz tu albo elegantka o urodzie recydywistki - maj szmirusami nie byd?? Gdzie to jest napisane? - jak mawia mj tata... Po czwarte, wszelkie dbanie o czystod wykraczajce poza mycie zbw itp. - wydaje mi si podejrzane. Tak wic wielki wybuch tanga ludowego w koocu lat piddziesitych - skooczy si marnie. Grzesiuk po duszej chorobie zmar, a pozostali artyci zostali zepchnici na margines. Troch te sami si zepchnli. Ludowe tango zleksykalizowao si, strywializowao, i trwa u nas tylko w zwrocie: Pjd w tango. Czy to nie smutne?

Teren. Trasa.
Artyci estrady, muzycy, a nawet dziennikarze i literaci sporo czasu spdzaj w drodze. Zapoznaj si z yciem lub uprawiaj tak zwan chatur. To ju zaley kto, co i gdzie. Sowo chatura, wedug pewnego bardzo starego sownika, pochodzi z rosyjskiego i oznacza spenienie powinnoci duszpasterskiej w cudzej parafii. Jednak, jak na moje ucho, sowo teren i trasa brzmi barwniej i nios ze sob wicej znaczeo. Sowo trasa lub jechad w teren, byd w terenie, pochodzi z lat grubo jeszcze przedodwilowych i wywodzi si z archipelagu wyrazw urzdowych, jak klub-kawiarnia, czy podomka. Artyci z pokolenia mojego ojca - Stefcia Grska, Mira Grelichowska, Marysia Chmurkowska, Lopek Krukowski - przed wojn powiedzieliby: jad na koncerty, w latach piddziesitych: jad w teren, za w latach pniejszych znw - jad na koncerty albo mam wystp. Na temat tych koncertw w terenie napisano niejedno. Jest na przykad prawdziwa pereka - ksika Stefanii Grodzieoskiej Wspomnienia chaturzystki, nad ktr swego czasu ryczaam ze miechu i pakaam ze wzruszenia... Ale nie o to chodzi. Grodzieoska opisuje koncerty pene blasku i rozmachu, a ja mam na myli zgrzebne i rzewne wystpy w maych dziurach. Piszc te sowa, patrz na zdarty i wysuony akordeon mojego ojca. Ten opowiedziaby niejedno, i barwniej ni ja! Jest przede wszystkim tak poobijany, jakby spdzi te lata w czogu, a nie w wytwornej ciarwce. Tak, od ciarwki zacznijmy: Artyci, wczenie rano zbierali si pod gmachem Artosu (wczesna Estrada) i gramolili si do ciarwki. Tam zajmowali miejsca na solidnie przymocowanych aweczkach. Byo ich picioro szecioro, siedmioro. Przewanie piewaczka i piewak, artowni jaki, pan z Artosu, no i oczywicie akompaniator, powiedzmy mj tata. Ciarwka grzechotaa i terkotaa, wia wiatr, piewaczka tracia gos, ykaa wiee jajka, artowni robi dowcipne komentarze, pod Pockiem apao si gum - miesznie byo. Pod wieczr dojedao si do jakiej remizy czy szkoy, malowao si oczy w pokoju nauczycielskim bd na podwrzu, i voila gong, wiato, frenet! Oczywicie sala nie ogrzana, szyby wybite, instrumentu brak. Ten to wanie (przewanie) brak fortepianu, lub chodby lichego pianinka, spowodowa, e ojciec jedzi ogromnie czsto z akordeonem. Zreszt potrafi grad na harmonii nawet jazzowe kawaki, a do tego bardzo zabawnie wyglda z akordeonem: szpakowaty, troch nawet dostojny pan, z, bd co bd, harmoszk. ...Piszc te sowa, wystawiam akordeon mojego ojca na rodek pokoju, bo chciaam spojrzed, jak mocno jest poobijany. Teraz ley tam jak starawy, czarny pies i sucha, jak pisz. Wystpy w terenie miay przewanie okolicznociowy charakter: a to rocznica jaka polityczna, a to urodziny dostojnika, a to znowu pierwszy maja. Nie sposb byo przygotowad si do kadego wystpu oddzielnie. Przypominam wic sobie, e ojciec

wynalaz jak star mao oklepan suit, Noskowa bodaje, i grywa j pod najrozmaitszymi tytuami. A to Suita rewolucyjna, a to Oda na czed, a to Pieo pochwalna - i tak dalej. Kiedy w mod weszy tematy ludowe, ojciec dugo nie mg wymylid wystrzaowego jakiego tytuu. Krci si z kta w kt i zaglda do ksiek. A trzeba tu dodad, e ojciec, zanim poszed do konserwatorium, skooczy gimnazjum austriackie we Lwowie (to duga historia) i o adnej ludowoci nie mia pojcia. Tak wic, zmczony poszukiwaniami, zwrci si o rad do mnie. - Podpowiedz mi - prosi - jaki polski obyczaj. Co wesoego eby byo. - Oczepiny - odrzekam bez sensu. Ju po chwili dzwoni ojciec do Tadeusza Kwiecioskiego, doskonaego skrzypka i kompozytora piosenki Zwrd mi moje listy, i chrypia zadowolony. - Tadeusz, suchaj. Jest tytu: Otzipin. To bdziemy grali. W A-dur mi to zrobisz.... Jak to nie rozumiesz? Ty nie wiesz, jak si to pisze?? Ju ci mwi: o, te, cet, i, pe, i, n... Cos znowu nie rozumiesz? ... Szczk odkadania suchawki. I do mnie: - On mwi, e tego w ogle nie ma. Te wymylia Wyjazdy w teren nie trway, na szczcie, dugo. Starsi artyci zaczli znowu, jak mwiam, jedzid na koncerty, a wrd modych pojawio si sowo trasa (jestemy w trasie, jedziemy w tras). Teren pozosta w sownictwie urzdnikw, w parodiach oczywicie (te parodie!), no i, jak by tu powiedzied, - zleksykalizowa si. Znaam na przykad swego czasu pewn mi lolitk, ktra prowadzia dosyd nieustabilizowany tryb ycia, a zarobki jej nie pochodziy z jednego rda. W kadym razie atwiej j byo wwczas spotkad na Mazurach, a dzisiaj w Nepalu, ni pod wskazanym adresem. Ktrego dnia dzwoni do niej, czekam, telefon przyjmuje koleanka: - Dzieo dobry, czy jest Ewa? - O nie, Ewuni nie ma. Jest w terenie. Prosz: szczeglny przykad leksykalizacji sowa. ...To tyle. Jeli za idzie o sowo trasa i jego pochodne, to zostao ono wprowadzone w obieg przez piosenkarzy w stylu pop. Ludzie ci, znacznie ruchliwsi od starszych kolegw, dysponujcy szybszymi pojazdami, a take kolejami i samolotami - maj take absolutnie odmienny stosunek do trasy ni tamci do terenu czy koncertu. O ile Stefcia Grska bezbdnie odrnia Kujawy od Podtatrza, a nawet potrafi stamtd przywied ciekaw historyjk, bd kogutka z jarmarku, to ju Maryla Rodowicz, na skutek obdnego tempa podry, niezbyt dokadnie wie, gdzie si aktualnie znajduje. Pamitam, e pewna moda piosenkarka zadzwonia do mnie kiedy z daleka, sabo byo sychad, wic spytaam: - Skd dzwonisz? - Z trasy. - Ale z jakiego miasta? - Poczekaj, to si zapytam... Nie odkadaj suchawki. (Szum, latanina, wreszcie ten sam gos): - Perkusista by na dole i pyta portiera. Jestemy w Szczecinie. ...Nie musz dodawad, e zmieniaj si nie tylko rzeczowniki (teren, trasa), ale zmieniaj si take i czasowniki. Na miejsce wystpujemy wchodzi gramy (na przykad gramy koncert), a na miejsce gramy - wchodzi robimy. Gdyby kto spyta dzi Sojk, z kim wystpowa na ostatnim Jazz Jamboree, ten odpowiedziaby: Robiem z Wojtkiem Karolakiem. I byaby to odpowied prawidowa.

Tralabomba (cyrk)
Na cyrku Tralabomba miaam si tak strasznie, e mnie poamao. Zoyam si jak scyzoryk. Cierpliwa

moja koleanka, Zosia Gralczyk, z ktr zajmowaam wsplny kawaek podogi, dotoczya mnie dzielnie do szatni, a tam musiaa mnie rozkadad i rozginad - kawaek po kawaku jak domek fioski mylnie sklecony przez szaleoca. Poszo mi gwnie o nastpujcy obraz: Na rodku cyrkowej sceny pojawi si (czy te by tam od pocztku) - fortepian. Przy fortepianie zasiad Mistrz - Janusz Hajdun. Na znak dany przez Dyrektora - Mistrz przyj poz patetyczn, i z fortepianu jy dobywad si dostojne akordy Etiudy rewolucyjnej. Ale nagle, o Matko Boska, okazao si, e cay fortepian przyozdobiony jest girland wieccych arwek! I oto arwki owe zaczy uczestniczyd w wystpie: przy kadym mocniejszym uderzeniu zapalay si, przy sabszym - mrugay, przy pianissimie gasy. A wic ile razy Chopin robi bum, to i one - trum trum, ile razy Chopin - myk, to one - pstryk. I tak dalej. Nie posdzam siebie, dwudziestoletniej, o szczeglny dar wydobywania trzecich i czwartych podtekstw, ale przypuszczam, e i w moim, i w cudzym miechu byo wwczas, co wicej ni reakcja na nieprzeparty komizm scenki. To bya jaka cudowna Wielka Pauza. To bya przerwa w nieustannym bogoojczynianym napiciu, w ktrym yjemy przecie od koyski do mierci. To byo mae kieszonkowe Wyzwolenie (Odkryem, e Wyspiaoski mia syfa! - ra mi kiedy w ucho, szczliwy, Konrad Swinarski). To by teledysk dla Gombrowicza. Zabawa na jedno golenie dla Dygata. Chwilka oddechu dla pokolenia, ktre zaczynao z marszu, a kooczy - w kontredansie. Jerzy Afanasjew, twrca, dyrektor i aktor cyrku Tralabomba, malarz, poeta i filmowiec, wkrtce po triumfalnym pochodzie swego teatru zmarkotnia jako i posiwia wewntrznie. Nabra te, jako nadrealista, mczcego zwyczaju wrzucania dwch fiokw do jednego barszczu. Byd moe w yciu Jerzego Afanasjewa byo za duo poezji. Wiadomo przecie, er ogieo mona gasid ogniem! Tymczasem ju sam adres mieli Afanasjewowie peszcy: mieszkali w wiey... ...Mieszka na wiey penej ptakw, zim lub wiosn mia angin, - wry z powietrza i ze znakw, przepikn kocha kolombin... Moe krzywdz Afanasjewa, ale wydaje mi si, e w jego twrczoci tym mniej jest poezji, im wicej poetycznoci, tym mniej koloru, im wicej barwnikw. Wszystko przez t nieszczsn wie! (A jeszcze Batyk, a jeszcze mewy, a jeszcze abdzie z przymarznitymi do lodu apami - wciec si mona z zachwytu!) Odwrotnie stao si z Biaoszewskim: poeta ten ze zwykej przeprowadzki do blokw potrafi wycisnd gst esencj poezji i nie wiedzied kiedy, zgrzytliw wind wzbid si na metafizyczn wie. Mieszkajc w bloku od-blokowa si i powolutku u-wiey. Afanasjew za za-blokowa si przykro. Ale co tam. ycie przed nami. Modod moe nas jeszcze dopad jak katar - kataryniarzy. PS.: ...Nie jeste pierwszy nieszczliwy, przed tob, w czasie, po tobie miliony, mapiliony takich... Miron Biaoszewski Taniec na bdach ubezdwicznionych

U
Ubu krl
Nie podoba mi si sztuka Jarry'ego pt. Ubu krl. Sztuka ta zyskaa sobie u nas renom klasyki a

rebours. Widzom i recenzentom Ubu krla zdarza si krytykowad t lub ow jego inscenizacj, samo jednak dzieo wychodzi zazwyczaj z takiej kpieli cao. Ja natomiast Uba nie lubi, poniewa zalatuje mi on strachem. Ubu jest jedn z bardziej krwioerczych satyr na wadz, ale ma w sobie co z agresywnoci rozzoszczonego psa, ktry jedn stron gryzie, a drug stron puszcza bki. Znana to sprawa, e panika wzmaga agresj, i odwrotnie. Fakt za, e mody Jarry si ba, nie ulega wtpliwoci. Gdyby si nie ba, nie umieciby akcji sztuki u nas, czyli nigdzie, i nie uczyniby jej bohaterami wadcw iluzorycznej Polski, tylko umieciby akcj u siebie w klasie, a czarnym charakterem byby pan od historii albo zgoa wychowawca. Co rusz wzmagaby si w sztuce tumult i suchaoby si wiatoburczych wrzaskw: Nasz pan to kretyn! Precz z belframi! Kiedy ci wezw do tablicy, powiedz gwno! O, to byby dzielny chopiec. No, ale nie wymagajmy od innych tego, do czego sami nie jestemy zdolni. Mam jeszcze inne uczucia zwizane z Ubu krlem. S to tak zwane uczucia ambiwalentne. Ubu krl mianowicie nigdy nie jest wystawiany w trakcie przycinicia ruby, tylko zaraz po. I tu te jest pies pogrzebany. Na to, eby wystawid Ubu krla w samym rodku, powiedzmy, epoki stalinowskiej, jest oczywicie za wczenie, poniewa sztuka w swoim antytotalitaryzmie jest tak mocna, e autor takiej inscenizacji nawet by pisnd nie zdy - i tak dalej. Natomiast - jeli si wystawia Ubu ju po stopieniu lodw, w czas odwily, to caa zabawa ma troch charakter bicia lecego i smak musztardy po obiedzie (fu!). No, ale poniewa kiedy Ubu krla grad trzeba, inscenizatorzy polscy wybrali wariant pierwszy, czyli niewystawianie Ubu w czasie lekcji, tylko w czasie wielkiej pauzy. Sowem: lekkie spnienie. Tak wic, jeli pierwszy Ubu powinien by si ukazad, teoretycznie, w roku 1954 albo nawet 1953, to ukaza si w roku 1957, a rzecz dziaa si w warszawskiej Stodole. Tak si zoyo, e prapremiery tego spektaklu nie widziaam, tylko wpadam na niego (a waciwie - on spad, zwali si na mnie) dopiero wiosn 1958 roku, w Krakowie, w czasie Juwenaliw. Pamitne to byy dla mnie i dla moich kolegw Juwenalia! Cudowna wiosna, rozswawolony Krakw (jeszcze ludzie mieli gow do rozmaitych akinad), synny obir miss piknoci czy sympatycznoci, a do tego jaki bzik tulipanowy: wszyscy obnosili si z tulipanami. Pamitam, e w tej atmosferze, mocno spniona dotaram z Zosi Gralczyk na stodolanego Ubu i wcinita midzy czyje kolana, okulary i obcasy - przetrwaam piekielny ten spektakl. Kiedy wstaam z ziemi, byam sina, ale nie na skutek otrzymanych kuksaocw, tylko z zazdroci. Ot tak: My, STS, te przyjechalimy do Krakowa z przedstawieniem, i na pewno nie byo ono ze. Na pewno dobre ono byo. Ale nasz teatr syn z ascezy. Tymczasem Ubu krl w reyserii Jana Biczyckiego a furcza od jakiej pre-Grotowskiej ekspresji, wyzywajcej wulgarnoci i miaoci plastycznej nie spotykanej wwczas w polskim teatrze. Do dzi starsi widzowie wspominaj rozjazgotane werble uczynione z miednic, palc przerbk Alarmu i zjadliwe, nieprzytomnie zoliwe kreacje Jana Stanisawskiego (Ubu) i Krystyny Chimanienko, nieyjcej ju dzi koleanki naszej - Ubicy. Pamitam, prbowaam po spektaklu zagadad do Jana Kotta, niegdysiejszego kibica STS-u, ale on podnis si z fotela pprzytomnie i jak niewierny zalotnik pobieg gratulowad Biczyckiemu (mimo e u nas byy aktoreczki, a u nich - onierze). Ostatni Ubu odby si te w Krakowie, w Teatrze Stu, w reyserii Krzysztofa Jasioskiego. Jeszcze go nie widziaam (jesieo 1981), a gdybym go widziaa, to i tak nie mieciby si w tej ksieczce. Warto tylko zauwayd, e ten Ubu te jest jakie pid lat spniony: na moje wyczucie powinien si ukazad w roku 1976, a ukazuje si w 1981 r. Skd bior te daty, odkd licz? Ot tak: tworz od rzeczownika ubu pewien czasownik: ubid si, ubowad si, wreszcie zubid si. Nastpnie obliczam metod czysto robocz czas, jaki upyn od zubienia si wadzy - do premiery sztuki. Tak wic (czysto-roboczo, powtarzam) za przeomowy moment zubienia si ekipy drugiej

Polski uwaam rok 1976. Liczba lat do premiery: pid. Zwaywszy, e i poprzednie obliczenia wypady mi podobnie, mona zaoyd, e od zubienia si wadzy do premiery Ubu krla mija przecitnie okoo 5 lat. Drugie uoglnienie, jakie przychodzi mi na myl, to to, e kolejni Krlowie Ubowie s coraz wiksi i cisi. Ot Jan Biczycki w roku 1956 obsadzi w tej roli bodaj najchudszego i najlejszego aktora w caym miecie, pniejszego profesora mniemanologii - Jana Stanisawskiego. W dwadziecia par lat pniej Krzysztof Jasioski obsadza w tej samej roli - najwikszego i najciszego mczyzn Polski, byego olimpijczyka w pchniciu kul - Komara. Mona wic powiedzied, e nasz dawny Ubu by ubogi, a nowy - jest syty. Wniosek z tego taki, e ciar waciwy Ubu krla jest odwrotnie proporcjonalny do ciaru przecitnego obywatela, czyli mieszkaoca kraju podlegajcego zubieniu.

Ucho (Spdzielnia Ucho)


W tych lepszych i najlepszych latach piddziesitych znajomi moi dzielili si na tych, co nie wierz w podsuch telefoniczny, na tych, co wierz, i na tych, co uwaaj, e sprawa nie jest jasna. Co wiksze histeryczki, lub kawalarki, na dwik chrobotu w czasie pogawdki telefonicznej rzucay w gb demonicznego kabla wyzwanie: Rozumiem, e nie jestemy same, poruczniku albo: Ze te si panu nie nudzi... Mama moja, ostrona jak zwykle, wymieniajc jakiekolwiek nazwisko w rozmowie telefonicznej posugiwaa si wycznie inicjaem: Dzwoni W. i prosi, eby zadzwonia do S. Kompletnie nie mona byo tego zrozumied. Stanisaw Dygat syn z tego, e opowiada przez telefon polityczne dowcipy bd rzuca gromkie wyzwanie panujcym porzdkom. Kiedy podobno przyjaciel (Gruszczyoski to by?) przerwa mu w p zdania i yczliwie go ofukn: Daj pokj, Stasiu, wol siedzied za swoje dowcipy ni za twoje. Mj pogld wczesny na te sprawy by zupenie niejasny. Teoretycznie uwaaam, e nic takiego nie istnieje, praktycznie za, ile razy rozmowa nabieraa rumieocw, wtrcaam rytualne: Wiesz, Elka, to nie jest rozmowa na telefon. Tak czy inaczej ludzie musieli yd z tym kompleksem i yli z nim, a caod (powd plus kompleks) nosia nazw Spdzielnia Ucho. Ja sama miaam tak przygod: dawno, dawno temu, znajomy tenisista, porzdny chopiec, zadzwoni do mnie na lekkim rauszu i powiedzia okropnie amanym angielskim, e mwi Blue Peter (Bkitny Piotru). Moda na Gershwina usprawiedliwiaa go w pewnym stopniu... Ot po paru latach, w czasie arcyniemiej urzdowej pogawdki, spytano mnie, czy znam jakich Anglikw? Zreszt nic nie wiem, moe mi si tylko przywidziao. Jak mawiaj Turcy: Ja nic nie wiem, nikogo nie widziaem, ten dowcip opowiedzia mi pewien Polak w ani, i miaem oczy pene myda.

Utrillo
Ludzie nie lubi chodzid do muzew, bo trzeba wkadad kapcie. Boe, Boe, jacy my jestemy zepsuci! A przecie wystarczy cofnd si o sto czy dwiecie lat, w byle galerii gospodarze rozmawialiby z nami przez aocuch (jeeli w ogle by chcieli rozmawiad!). Takie na przykad gigantyczne zbiory Ermitau byy zamknite na cztery spusty, a caryca Katarzyna tak skarya si w licie do Voltaire'a: ... I pomyled, drogi Mistrzu, e te wszystkie cudownoci ogldam tylko ja i moje myszy!. Rewolucja otworzya zbiory, stalinizm przytrzasn, a ryczce piddziesitki - z powrotem je udostpniy. Chodzi mi o synne zbiory impresjonistw, i o Picassa. Leningradzkie pocztwki z nowo odkrytych zbiorw stay si dla mego pokolenia objawieniem. Renoirowskie dziewczynki i picassowscy kuglarze przyozdobili ciany hoteli robotniczych i akademikw. Co bardziej awangardowe panny zaczy si tedy rozgldad za czym bardziej oryginalnym i w koocu, jak na komend, wypatrzyy Utrilla.

Szo si na przykad Nowym Miastem, dostrzegao si koci i Nowy Rynek pokryty niegiem i szeptao si w uniesieniu: ,,To cay Utrillo, prawda? Tak, tak, kochanie, teraz to bdzie nasz Utrillo! Oczywicie, z malarstwa trzeba si byo jako tako przygotowad. Biada podrywaczowi, ktry przygotowa si byle jak i trafi na inteligentn kobiet! Zosi Czerwioskiej, aktorce i inteligentnej kobiecie, wyzna kiedy pewien zalotnik: Ale pani ma utrillowski nos! - Chyba mon-dria-no-wski nos chcia pan powiedzied - zirytowaa si Zosia i wyrzucia ignoranta na bruk, razem z kwiatami i butelk.

W
Woacz o!
Woacz jest mieszny. Robi co moe, eby zwrcid na siebie uwag, bawi si z nami w ciuciubabk, figluje, roi si i troi, a moliwoci doprawdy ma mae: przecie to tylko woacz. Miaam kiedy tak ssiadk, ktra namitnie lubia si przebierad, i robia dookoa siebie nieustajcy bal maskowy. Ale e bya uboga, wic przybywaa jakby - pprzebrana, ledwie tylko naszkicowana. Podobnie woacz. Zaraz po wojnie woacz O jakby znikn z jzyka. Przestao si mwid mamo, tato, mwio si: Mama, chod tu, zdaje si, e zamaem nog! A mama: Poczekaj, Czesiek, nie widzisz, e mi wszystko z rk leci! Woacz wydawa si jaki sztywny, urzdowy albo przez swoje napuszenie - komiczny: Rosanno, woda na kluski wrze, Rosanno, ty ju nie kochasz mnie... Wydawao si, e woacz przetrwa ju tylko w nagwkach listw i w oficjalnych obwieszczeniach (Przyjacielu, szanuj las). Tymczasem w latach odwily woacz ,,o! pojawi si znowu. Ale w przebraniu! Zagubi swj urzdowy charakter, a nabra czuoci i zamierzonego patosu. Przyjd do nas, Piotrze. Piotrze, przyjdziesz na pewno, prawda? Formy woacza uywa si tu niejako w celu uwzniolenia intymnoci, w celu upoetycznienia sytuacji, a take w celu zaznaczenia wobec innych, obecnych w towarzystwie osb - pewnego wyszego wtajemniczenia i wyrnienia: Przyjd do nas, Zbyszku! Antek, Basia, wy te przyjdcie! W stosowaniu woacza celowa, oczywicie, Krakw: Jeste moj dziewczyn. Odpowiedz mi, Mario! Woacz robi te inne figle. W pewnych zwrotach zachowuje si inaczej w liczbie mnogiej, inaczej za w pojedynczej. W sowie obywatele liczba mnoga zatrca o Majakowskiego: Obywatele! Oddajcie paostwu wolne niedziele! Prawda? Czuje si jaki bezkres... Natomiast w liczbie pojedynczej wyczuwa si swojskod i wesood dnia powszedniego: Obywatelu, dowodzik prosz!

Wdka czysta z czerwon kartk


W tamtych czasach bilet do kina kosztowa dwa do piciu zotych, bochenek chleba - cztery zote, dwiartka czystej, w lokalu - dwadziecia jeden piddziesit (cytuj za Barbar Hoff). Wdka czysta z czerwon kartk bya wdk tani i smaczn, to wszyscy wiemy. Chodziy rwnie legendy, e bya wdk zdrow. Jedna z tych legend, za ktr jednak nie dam sobie niczego ucid, gosi, jakoby prezydent Bierut osobicie wpyn na jakod czerwonej. Oto (podobno) ktrego dnia do Bieruta dotara wiadomod, e robotnicy polscy pij. Mao, e pij: pij w pracy. Mao, e w pracy: na rusztowaniach. Mao, e pij na rusztowaniach w pracy, ale jeszcze z tych rusztowao spadaj. Prezydent zaniepokoi si nie na arty, bod by to przecie czas odbudowy i rozbudowy i mas czasu spdzao si na rusztowaniach... Sama widziaam Tess Pgowsk na rusztowaniu, zupenie trzew, notabene, jak malowaa ulic Dug w Gdaosku... Zatroska si tedy prezydent, zwoa konsylium, i wsplnie doszli do wniosku, e co w tej wdce musi

byd, skoro ludzie tak spadaj i spadaj. Duszy czas deliberowano, a w koocu wsplnie ustalono, e wdka jest le destylowana, niesmaczna i niezdrowa. Wydano tedy odpowiednie zarzdzenia, nakrcono odpowiednie numery i odtd czysta z czerwon kartk staa si najstaranniej destylowan, najlepsz i najzdrowsz wdk na wiecie. I pomylcie: nawet to musielimy popsud. Dzi, kiedy pisz te sowa, kilo kiebasy kosztuje sto dziewiddziesit zotych, podzelowanie zimowych butw - czterysta piddziesit, pamitniki Tyrmanda na Wolumenie: pid tysicy.

Wykopki (Wyjazd na wykopki)


Patrz: Analfabetyzm (Zwalczanie analfabetyzmu)

Z
Zachd
Mj brat cioteczny, Maciej Sikorski, mieszka jak wiele innych osb - w Szwecji. Uczy rachunkw na uniwersytecie, gra w karty, rozprawia, a w wolnych chwilach tumaczy w swoisty sposb psalmy. Oto prbka: Ju wstaj mgy poranne i sarna szczerzy ky... Jako matematyk Maciej Sikorski jest pod wpywem synnego japooskiego topologa, za jako tumacz pod wpywem wybitnego wsplnego przyjaciela - Ziemowita Fedeckiego (Czego pan Ziemek nie wie, tego w ogle nie warto wiedzied). Dzieci Madka, przedszkolaki, jedz szwedzkie ogrki i szwedzkie drae mitowe, za jego ona, Wanda, jest lekark, pracuje w szpitalu i daje ludziom szwedzkie piguki i szwedzkie zastrzyki. Wanda synie z tego, e mwi ludziom prawd w oczy i jest uczciwa jak sowa, ale gdybym j poprosia, to i mnie daaby szwedzki zastrzyk. Tak to szwedzkod zahacza w sposb naturalny o nasze ycie, a i polskod - o ich sodkie ycieoko. Latem na przykad co drugi lekko zawiany obywatel winoujcia jest Szwedem. Oczywicie s to tak zwani li Szwedzi. Dobrzy Szwedzi mieszkaj w Sztokholmie i daj Nagrod Nobla albo pracuj w Czerwonym Krzyu, jedz ryby na sodko i graj w filmach Ingmara Bergmana. Prosz, ile solidnych informacji na jednej kartce! W dawnych, czasach adna tego rodzaju konkretna zachodniod (pnocnod waciwie) nie bya moliwa. Modzi wyjedali wtedy niesychanie rzadko, Zachd nie by wic rzeczywistoci, by wyobraeniem, iluzj. By legend, dla kadego inn. Dookoa, gdzie si nie ruszyd, kwita dziaalnod mitotwrcza. Oczywicie, rzucano si te na lektury, ale o ile przyjemniejsza bywa od lektury twrczod. Na czytajcego co krok czekaj niemie niespodzianki. Mona na przykad w grubym dzieku jakiego pedanta przeczytad, e krzywa wiea w Pizie nie jest w istocie krzywa i e mieci si nie w Pizie, tylko w Garwolinie. Oczywicie po latach natkniemy si na inne dzieko, ktrego autor poinformuje nas, i ostatnie badania dowiody, e wiea istotnie jest krzywa, za co do Garwolina sprawa wyglda w ten sposb, i w gruncie rzeczy jest on Piz, jedynie niektre plemiona z krgu kultury Udo - nazway go Garwolinem. Mdry Polak po szkodzie. A ile zudzeo poszo na marne! Podczas taoczcych piddziesitek stosowano wic - jake susznie - obok lektury, intensywn prac wyobrani. Mona powiedzied, i byo tyle Zachodw ile gw. Poka mi swj Zachd, a powiem ci,

kim jeste. O ile Europa bya wwczas gwnie Francj-elegancj, o tyle Zachd by czym znacznie szerszym tak geograficznie, jak i mitycznie. Bardzo prost, acz pracochonn dziaalnod mityczn - a waciwie na poy tylko mityczn, a na poy mistyfikatorsk - prowadzia znana dzi kompozytorka Katarzyna Gaertner. Kasia bya wwczas nastolatk. Ubrana we flanelow msk koszul w krat i w kowbojskie spodnie, wyposaona w fioski n (Kasia noowniczka) - urwaa si z domu i przemierzaa wzdu i wszerz Polsk, udajc... rodowit Amerykank lub Kanadyjk. Trafiaa wszdzie, gdzie dziao si co ciekawego: do Piwnicy Krakowskiej, do wrocawskich klubw studenckich, do dzkiej szkoy filmowej. Pamitam, e nocowaa w akademiku na Bystrzyckiej na waleta, prowadzia pamitnik po angielsku i mwia, e Amerykanie nie znaj szafy. Wszystkie ubrania trzymaj na krzesach, poniewa inaczej zapomnieliby, co maj. Kasia jednak bya ju wwczas nie tylko pomysowa, ale i bardzo zdolna. Pamitam na przykad zaimprowizowany koncert w naszej sali projekcyjnej, w szkole filmowej: Kasia napchaa do pianina peno starych gazet, tak by struny lekko chrypiay, i zasiada do instrumentu w swoim klasycznym, czyli kowbojskim stroju. Graa wycznie melodie ze starych amerykaoskich filmw, a skakaa przy tym jak pieczka pingpongowa. Efekt by piorunujcy, poniewa osigna dokadnie to, o co chodzi: autentyczne, ragtimowe brzmienie pianina. Kasia porzucia swoj amerykaosk poz natychmiast, kiedy przestaa tego potrzebowad, natomiast zostao jej z tych czasw jedno: zawsze zasiada do instrumentu jak chopiec. Grajc Katarzyna piewa nieraz dzikim, przeraliwym falsetem, a may pokoik unosi si w powietrze jak chatka czarownicy. Ile razy pisz z Kasi wspln piosenk i spdz z ni godzin czy dwie przy fortepianie, czuj si, jakbym wychodzia potargana z gorcej kpieli... Jest ogromna rnica w sposobie, w jaki kompozytorzy graj swoim tekciarzom. Adam Sawioski na przykad gra niesychanie kameralnie, jakby co czowiekowi opowiada na ucho. Zgarnia klawisze do rodka, jak rozbiegajce si szczupe kurczta, cigle co tamuje. Gra, jakby go kto trzyma za frak. No, ale wrdmy do Zachodu. Ciekaw jego wersj mia chopak, na ktrym mi zaleao. Nalea on do tych dzielnych ryzykantw, ktrzy wybierali si, przez mur nieraz, do amerykaoskiej ambasady na filmy. Nie kady by taki odwany, przychodzio mu wic pniej po sto razy te filmy opowiadad. No i te wanie, na p zmylone, na p prawdziwe filmy - latami tkwiy mi w gowie. Po pierwsze, niedokadnie rozumia dialogi, po drugie za - ponosi go wasny talent i wasna wyobrania. A e wyobrania ta nafaszerowana bya Bibli, wic kady, nawet najbardziej bahy western amerykaoski, by w jego wersji peen Biblii. - Odchodzisz, Jeff? - spytaa agodnie. - Odchodz. - A dokd to? - Pjd drog wszystkich ludzi. Albo: - Jim, nie moesz mi tego zrobid, zostaw chocia t star ciarwk! - Niestety, John. Urodzilimy si obaj na Rogu Nieszczd. Pewnego dnia nieprawoci twoje na jaw wyjd, a rzga gniewu twego ustanie. ...Piosenki z Serenady w Dolinie Sooca (na przykad) nabieray w interpretacji chopaka, na ktrym mi zaleao - swojskiego, nadwilaoskiego rumieoca: Przylecia do mnie na kraty zielony gob skrzydlaty, i sodkie tango zanuci mi: I tak mi siebie al, i tak mi ciebie al... co druga za gwiazda filmowa nosia imi bohaterki jego ulubionego kryminau: panny Czaczkes.

...Dla wielu z nas Zachd by zwizany z taocem. Wane byo nie tylko to, co si taoczy, ale i jak si taoczy. O ile wic na prywatkach i studniwkach na pocztku lat piddziesitych, powiedzmy, taoczylimy jeszcze stare standardy amerykaoskie z tu-powojennych pyt Muzy i Odeonu: Georgi, Boogie-man i Mimi z Trinidad, to w poowie lat piddziesitych weszo ju nowoczesne boogie i samba. Tak zwany krok nowoczesnych taocw by nam znany przede wszystkim z... parodii. Tak, tak! Warszawskie teatry satyryczne, chcc pokazad publicznoci rewiowy numer zachodni, a nie narazid si wadzom, zaopatryway go w przemieszny, wrcz szyderczy tekst. W ten sposb na przykad zademonstrowano w Syrenie, nie wiem ju w ktrym roku - boogie-woogie w rewelacyjnym wykonaniu Stefci Grskiej. Studiowao si to boogie ze starannoci godn prymusw! Par lat wczeniej, kiedy byam w szkole, i kiedy ycie bez taoca wydawao mi si bez sensu, nie mielimy nawet takich porednich wzorw. Taoczyo si wic co, co byo zawikan kompilacj wasn na temat szalejcych tam md. Obowizywaa przede wszystkim amerykanka i hajne-medina... (I tak si wygina - jak hajne-medina-jazz!) Taoczenia amerykank nauczy mnie na studniwce u Mickiewicza synny na Saskiej Kpie Kozio (Ludwik Kozowski), i tak si w tej amerykance wychytrzyam, e wiciam na zgrzebnych naszych prywatkach nie mniejsze triumfy ni saskokpskie pionierki. Latem, kiedy mona byo ju potaoczyd na przystani Elektrycznoci, dostawaam od tej amerykanki po prostu bzika. Pamitam, e kiedy po dziesiciu latach pojechaam do Ameryki i nikt tam nie taoczy amerykank - bardzo si zdziwiam. Jednak prawdziwym i niedocignionym mistrzem, jeli chodzi o hajne-medin by niejaki Andrzej Kasia. Wysoki i pogity jak topola, ozdobiony bikiniarskim krawatem i czapk wypchan Expressem Wieczornym, by Andrzej Kasia jak stworzony do hajne-mediny. W nastpujcym skadzie przetaoczylimy ca przedmaturaln wiosn: dwch Januszw (Lichomski i Regulski), Kozio, Andrzej Kasia, Pawelec i dwie liczne dziewczyny z miasta - Danka i Halina. Potem przyszo pomyled o studiach. Caa nasza gromadka, przewanie inteligenckie dzieci, wepchnlimy si jako na medycyn, dziennikark i tym podobne. Natomiast Andrzej Kasia zaspi si: stopnie nie najlepsze, bikiniarski krawat na pewno gdzie odnotowany, maniery plebejskie, hajne-medina nieprzydatna, a w ankiecie - hak! (o ile pamitam: tata by w Armii Andersa). Rad nierad Andrzej pomyla, e moe byd le i postanowi zapisad si tam, gdzie najmniej chtnych. A gdzie byo najmniej chtnych (A.d. 1952)?? - A na filozofii! I oto, patrzcie, co si porobio. Mamy rok piddziesity pity. Nie: piddziesity szsty! Warszawa w kwiatach. Rodzi si nowa nadzieja. I c robimy my: taocujca gromadka? Wycinamy beznadziejne lepe kiszki i ukadamy piosenki, ktre zapomina si po roku. A co robi Andrzej Kasia? Pisze doktorat o witym Augustynie. ...A nie mwiam? - Nieprawoci twoje na jaw wyjd i rzga gniewu twego ustanie.

Zimna Paulina
Ja, ktra sentymenty swojej epoki odbieraam gorliwie i tkliwie jak jaka zbiorowa za - na jeden tylko dwik w wczesnych chrach byam cakowicie gucha: na proz liryczn Adolfa Rudnickiego. Mimo e nieraz dobiega mnie jej agodny szmer, pozostawaam zatrzanita jak szafa pancerna. Dziwne, bo na byle strofk Szymborskiej, na byle art Gaczyoskiego, na byle zapiew Tuwima - serce moje otwierao si bezbronnie jak domek dla szpakw. Jednak postad jednej z bohaterek synnej Paeczki - rudowosa Zimna Paulina - do dzi doprowadza mnie do paroksyzmw wewntrznego miechu. Zimna Paulina, to moe byd nazwa kunsztownej melby (tak zwanego pucharu), galaretki cielcej, ewentualnie chimery z Zielonej Gsi - ale nigdy, przenigdy ywej dziewczyny. Rudnicki pisa o mioci jak kobieta. Jego proza, wylewna i wygadana a do rozwydrzenia, skadaa si z

samych cytatw Ogromna liczba kobiet - polonistek, artystek, mandolinistek, malarek i innych mczennic towarzyskich - nie tylko mwia, ale ya t proz. Sowa takie jak kocham, nie kocham, kocha - powtarzaj si w tej prozie z czstotliwoci, z jak w ksikach telefonicznych powtarza si nazwisko Kowalski. Niekochana ugina si pod ciarem zatykajcych dech banaw: Uciek, by w ten sposb prdzej wrcid do niej;. Paeczka roi si od sztambuchowych uoglnieo: Nie wystarcza mied dla czego, yd, trzeba take mied dla kogo. Wystarczy przypomnied sobie, jak gboko i piknie Rudnicki pisa o przemijaniu wiatw, a jak pasko i trywialnie - o kobietach, eby dojd do wniosku, e z caego serca gardzi kobiet. To pani przecie pisaa mi o swej koleance, ktra majc tylko dwa miliony osiemset tysicy czerwonych ciaek krwi, kochaa si jak wariatka!... Ech, koleanko, koleanko!... Byd moe Rudnicki (nie wiem, nie znaam go) krpowa si tego, e gardzi kobiet i wanie dlatego prbowa, w myl hasa Pod latarni najciemniej - ukryd si w szatach kobiecego pisarza, autora prozy miosnej, sowem - w pozornym przecie - pisaniu jak kobieta?... Tak czy inaczej mandolinistki nasze nabray si na t sztuczk. Warszawa, d, Krakw, a zwaszcza Kazimierz - najbardziej sentymentalne letnisko ryczcych piddziesitek - wszystko to roio si od Niekochanych i Paeczki. Mona powiedzied, e udawanie Niekochanej, bd Paeczki, to byo nie tylko popularne, ale i niedrogie hobby tamtych czasw (przeciwnie: im bardziej sukienczyna wymita, buzia zapakana, obcasy powykrzywiane - tym lepiej: Niekochana jak malowana!) Konrad Swinarski wyzna mi kiedy, e nie czyta Niekochanej. Ja mu na to, e to bd, bo i sawantki i girlaski znaj to na pamid. On mwi - Nie wierz; ja mwi - No to podejd do dziewczyny w autobusie i powiedz: Czy ni si pani pejzae organiczne?; on mwi - Wymieje mnie; ja mwi - Ale skd; on mwi - Da mi po pysku; ja mwi - Przysigam ci, e nie. Wsiad Konrad w 117, wypatrzy adn dziewczyn i powiada: Czy ni si pani pejzae organiczne? A ona na to: O, tak, Kamilu! Boki zrywad. A jednak, kto wie, moe kiedy jaki uczony socjolog zastanowi si gbiej nad tym, skd w kobiecie polskiej ten zadatek na masochistk, mczennic, i Mari, i Magdalen? Moe to wina niezliczonych wojen, powstao i golgot? Moe niewiasta polska odwyka ju od zwyczajnego ma, obecnego w polu, w zagrodzie i w domu, i tskno jej za nieobecnym, wyrywajcym si, wci zajtym walk, ucieczk lub umieraniem? Tak czy inaczej, gdyby Adolf Rudnicki naprawd spa ze wszystkimi Niekochanymi, to przez cae ycie musiaby nie wychodzid z ka. Nie mgby natomiast sparafrazowad Flauberta i powiedzied: Zimna Paulina - to ja. Byoby to zbyt oczywiste. ...A jednak pewien dialog (z Paeczki) pozosta mi ywo w pamici: dwch mczyzn rozmawia na imieninach kolegi. Modszy tak jest zafascynowany starszym (pisarzem oczywicie), e wszelkie jego poczynania wydaj mu si wspanialsze i gbsze od wasnych. Starszy w lot pojmuje, co dzieje si z Modym i powiada: - Igu, ty drysz!... I tak byo! Igu dra.

aba
Mona miao powiedzied, e w czasie odwily aba wystpia e Stawu i wkroczya do rdmiecia. Staa si ona mianowicie bohaterk wszdobylskiego powiedzonka: - No wic po co jedlimy t ab??

aobnicy i artownisie
Pod liter Z umieszczam jeszcze dwa wyrazy: aobnicy i artownisie. Nie s to jednak, wbrew pozorom, dwa rne hasa zoone we wsplnej szufladce? Wprost przeciwnie. S to czstki jednego i tego samego hasa. aobnicy, to - w najwikszym skrcie - krakowianie. artownisie - to warszawiacy. Zacznijmy moe od tego, e przez cae dzieciostwo i przez ca wczesn modod miaam wraenie, e w bardzo ciemnych sukniach chodz tylko bardzo stare kobiety. Wraenie to byo zapewne mylne, uksztatowao si gdzie wrd najbliszego otoczenia, moe po prostu zaciya na nim sylwetka zawsze ciemno ubranej babci Brooci... W kadym razie - tak byo. Tote pierwsz mod dziewczyn ubran na czarno zobaczyam dopiero w Krakowie. Bya ni Joanna Olczakwna, a rok by chyba piddziesity szsty albo piddziesity sidmy. Joanna Olczakwna bya jedn z najbardziej twrczych, a zarazem jedn z najbardziej dyskretnych indywidualnoci naszego pokolenia. Gdyby udzielia chod w poowie tylu wywiadw, co Violetta Villas, i gdyby bya chod troch bardziej wszdobylska, zdobyaby u nas popularnod Saganki. Joanna jednak wolaa wystpowad anonimowo lub panonimowo. Chod okno na wiat miaa otwarte na ocie, wolaa pozostad tam, gdzie jej si podobao: w Krakowie mianowicie. Wnuczka sawnego wydawcy Mortkowicza, crka pisarki Mortkowicz-Olczakowej, moda, krtko ostrzyona polonistka - Joasia Olczakwna - bya zatem pierwsz w moim yciu dziewczyn w czarnej sukience. Ja miaam wtedy lat dziewitnacie czy dwadziecia i byam pocztkujc dziennikark. Przyjechaam do Krakowa, eby napisad co o zakwitajcej wanie Piwnicy pod Baranami i w ogle tak - rozejrzed si. Rozgldanie si po Krakowie byo wtedy rozkosz. W kadej dziupli, w kadej suterenie, w kadej celi klasztornej i na kadym poddaszu co si dziao. Owdzie piewaa Demarczyk, wdzie reyserowa Kantor, wdzie baznowa Wiesiek Dymny. Tylko suchad, patrzed i podziwiad. No i poznawad si nawzajem, gadad. Z podziwianiem nie miaam adnego trudu. Natomiast kontakty ludzkie szy mi z pocztku jak z kamienia. Prawd mwic na mj widok cyganeria krakowska wybuchaa miechem. Caa nasza bowiem warszawska oficjalnod, ten oweczek dziennikarski, to pewne stoeczne napuszenie, ta nawet punktualnod - wydaway im si ponure i bez sensu. Ilekrod powiedziaam co w rodzaju: ,,No, to moe spotkamy si tu i tu, o tej i o tej godzinie - piwniczanie wybuchali miechem, sekretnym reniem przejtym od Piotra Skrzyneckiego. W tych trudnych dialogach Joanna Olczak, a pniej Krysia Zachwatowicz - byy mi tumaczkami. Nauczyam si od nich jednego: nie przejmowad si, nie peszyd si zanadto tak brutalnie zaznaczon odrbnoci wiatw, nie mizdrzyd si, nie przejmowad na si ich jzyka, brnd dalej w swoje i po swojemu. Jeeli mamy si polubid i zrozumied, polubimy si i tak, nawet gdybymy my dwigali teczk aktwk, a oni - ptaka na gowie. Dlaczeg to jednak dwigali oni ptaka na gowie, a przede wszystkim - dlaczego ubierali si na czarno? O, bo przecie nie tylko Joanna - wsptwrczyni Piwnicy, nosia si na czarno! Jej koledzy i koleanki, mistrz Piotr Skrzynecki i inny mistrz - Kantor - take tonli w czerni. Jeeli teraz kto mi powie, e byo to mapowanie egzystencjalizmu, to ja z kolei wybuchn cichym i zym chichotem. Nic podobnego. Po prostu, moi mili, Krakw nosi jeszcze wtedy aob. Kantor - do dzi nosi. Moe popeniam tu jaki wielki bd historiozoficzny, moe szamoc si prbujc szukad uoglnieo tam, gdzie s tylko szczegy, ale trudno, takie byy moje odczucia: Krakw, artyci krakowscy wczeni, to aobnicy. Wielkie wspaniae paczki po wartociach, ktre miny i ktre mijay na ich oczach. Ale nie tylko paczki! Take: Zalotnicy i Zalotnice... Krakowianie bowiem nie boj si duchw. Prowadz z nimi nieustajcy, namitny flirt. ...Taki przykad: Jest w Krakowie na rynku kawiarnia Antyczna. Do tej to kawiarni, codziennie w poudnie, przychodzia

na kaw pewna staruszka. Wypia filiank kawy, zjada czasem kremwk, i wychodzia. Ktrego dnia staruszka siedziaa duej ni zwykle. Nieruchoma rka nie bawia si yeczk. Zaniepokojona kelnerka podesza do ocienionego stolika. Klientka nie ya. C robid? Kelnerka naradzia si z koleank, podeszy do staruszki, opary j wygodnie o cian, i day jej spokj. Staruszka przesiedziaa nad swoj ostatni kaw do wieczora. Dopiero pno w nocy, kiedy gocie odeszli, odesza i staruszka. W kilka tygodni potem, nie pamitam kto (moe Kazik Winiak) napisa o tym piosenk: mierd w kawiarni. Piosenk t, do niedawna, piewano w Piwnicy pod Baranami. Publicznod odbieraa j jako surrealistyczny art, a tymczasem to by tylko... part. C, Piwnica wci jest i yje. Kto chce, moe pojechad do Krakowa. Kto jednak nie chce lub nie moe, powinien o niej czasem co przeczytad. Ja jednak wyczuwam u krytykw jak bezradnod w pisaniu o Piwnicy. Jako to nie wychodzi. O Kantorze natomiast, ktry jest przecie znacznie trudniejszy, pisze si jasno i mdrze. Sprawa jest prosta: to pisz zupenie inni ludzie. Piotra zaszufladkowano jako kabareciarza, Kantora jako natchnionego artyst. O Piwnicy pisze si laurki, o teatrze Kantora rozprawy naukowe. Mnie za, wydaje si, e wszyscy ci artyci wywodz si z tego samego pnia. Z tego samego pumarego wiata. Spjrzcie, kogo spotykamy w teatrze Kantora: Na p jeszcze ywe kuky, na p ju umarych onierzy, martwe sowa nie do kooczonych lekcji. wiat ywych i umarych zaczepia jeden o drugi w sposb tak nieuchwytny i skomplikowany, a jednoczenie - tak czytelny, jak wiat dnia codziennego i jawy - zahacza o mar senn. Gdybym miaa tknd tej poetyki, napisaabym piosenk o mierci dziecka z lalk: dziecko nie yje ju, a mechaniczna lalka piewa jeszcze swoj katarynkow piosenk. Spjrzmy jednak, jakimi postaciami zaludniaj swj teatr Piotr Skrzynecki i Joanna Olczak: s to pywe piewaczki, obkani pamitnikarze, cnotliwe wdwki, cyrkwki w kapeluszach babuni, osamotnione jak kanarki hrabiny i Huculi zagubieni w wielkim miecie. Take: dyrektorzy zbankrutowanych cyrkw, maokuci, muzykanci chrw anielskich i Kika Szaszkiewiczowa, pielgniarka zudzeo. Jeli porwnad Kantora i Skrzyneckiego z tamtych lat do kierownikw rozstrzelanych taborw, to mona by pomyled, e tabor Kantora skada si z najbliszej rodziny (wliczajc w to Pana Boga), a tabor Skrzyneckiego - z cyrkowych wagabundw. Oczywicie Kantor to perfekcjonista, autor doskonaych partytur, a Piotr to improwizator, ktry nie wie, co bdzie w Piwnicy jutro (albo udaje, e nie wie). Warto jednak pamitad, e te rnice zaznaczyy si w pniejszych latach. Natomiast wtedy, kiedymy si dopiero budzili byo inaczej. W Piwnicy Ewa Demarczyk piewaa z diabelsk precyzj Karuzel z Madonnami, natomiast Kantor dwiczy dopiero palcwki, i pierwsze jego przedstawienie, ktre widziaam, byo po trosze kabaretem (Cricot). Nie to jest jednak wane. Wane jest to, e dobr znajom tak Piwniczan, jak i Kantora, bya mierd. Jak to si robi, eby podejd do mierci na taki bliski dystans? To chyba proste. Musi byd dobra wola po obu stronach. Musi to byd mierd ufna, w kontakcie chtna, rozmowna i oswojona. Taka bya mierd krakowska. Wyobramy sobie na przykad krakowianina, ktry po tuaczce wojennej wraca do swego miasta. Zastaje on zmiany niewyobraalne, okaleczenia potworne, ale... miasto yje. Rozstrzelano mu ojca, ale matka jest, odnalaza si, jutro wraca na Sawkowsk. Ukradziono z salonu Matejk, ale Kossak wisi. Sprzedano zote lorgnon i kapelusz dziadka, ale nie ruszone kalosze czekaj w przedpokoju, i krakowianin jeszcze dzi wyjdzie w nich na A-B. Bdzie odwiedza ciotki, ktre przeyy, i opakiwa te, ktre zmary. O, wanie: opakiwa. Nasza sytuacja, sytuacja warszawska, bya zupenie inna. Pewnego dnia, po upadku Powstania wygnano nas z miasta. Kiedy wrcilimy, miasta nie byo. Krtka historia, prawda?

Tote nasz dowcip, nasz smutek, nasza praca i odpoczynek, byy cakiem inne. W Krakowie co drugi czowiek wyglda tak, jakby mia ciotk. W Warszawie byli tacy, co nie mieli nikogo. Trudno przecie opakiwad krewnych, ktrych si nie znao. Oczywicie i w Krakowie, jeli zajrzed gbiej, znajdziemy spustoszenia poczynione przez mierd totaln, tragedie, po ktrych nie zosta nawet strzp fotografii. Ale i ..t mierd sztuka krakowska jako oswoia i uczynia przedmiotem poezji. Uczynia to za spraw szczeglnie dobrej woli, natenia pamici mistycznej, i po prostu - dziki nastawieniu ku mierci. Mam tu na myli to wszystko, co artyci krakowscy zrobili dla miasteczek Schulza... Moe to jest wtek dla naszego tematu boczny, ale niesychanie wany: Schulz przetrwa nie tylko w Schulzu i nie tylko w Kantorze, ktrego rodowd z Schulza jest znany. Schulz przechowa si w drobniutkich, potocznych poczynaniach artystw krakowskich. Moe byo tak: Jest zima czterdziestego drugiego albo czterdziestego trzeciego roku. Jakie mae nieszczsne miasteczko na kresach. Przed chwil wywieziono ostatnich ydw. Ostatni krzyk brzczy jeszcze w goych konarach. Na opustoszaym rynku co byszczy: to potuczone lusterko na zawsze ju nieobecnej dziewczynki. Nadchodzi wieczr, nadlatuje sroka. Zwabiona blaskiem byskotki, unosi jeden lnicy okruszek i niesie go daleko, daleko, a pod Krakw. Tam, moszczc gniazdo, gubi okruch, i znajduje go... kto? Nie wiem. Moe Andrzej Bursa, moe Zygmunt Konieczny, moe Winiak... Przecieraj znalezione szkieko i widz w nim, jak we nie, odamki z miasteczka Schulza. Skd bowiem nagle ta nuta tskna w piewie Ewy, skd Piotra paszcz jak z hasydzkich skrzyde uczyniony, skd przygarbienie Krzysia Litwina i skd wreszcie - Hucu?... My, warszawiacy, jestemy cali z gazety, od stp do gw dzisiejsi i stale na dzi. Zamiast grzebad pod gruzami, rozejrzelimy si wkoo i zarechotalimy Wiechem, zakllimy Hask, zakrzyczelimy STS-em, rozkochalimy si w Gombrowiczu. To nasze nastawienie na art i na kpin jest szeroko w wiecie znane i komentowane. Ale czemu t tak jest, dlaczegomy si tak totalnie wypili? Bo ja wiem... Moe dlatego, e nie mielimy innego wyjcia? Potwory historii podchodz pod same nasze domostwa, jak rozbestwione dziki zim. Domostwa wal si nam na gow, nim zdymy otynkowad ciany. cianom wyrastaj uszy, zanim zawiesimy wite obrazy. W Warszawie straszy nawet za dnia! C wic mielimy poczd? Musielimy na to wynaled jakie lekarstwo. Postpilimy jak Alicja z Krainy Czarw: znalelimy na ukrytej peczce tajemniczy soik i dobralimy si do niego. Tak oto trafilimy na odpowiedni eliksir: to ten, ktry pozwala nam si dowolnie powikszad i pomniejszad. Jest to eliksir artu! Wypiwszy odpowiedni dawk - ogromniejemy, a zmagajcy si z nami potwr (oczywicie) - maleje! Ju nie jestemy ma, bezbronn Alicj, o nie! Jestemy potworem midzy potworami. Teraz wystarczy wymierzyd przeciwnikowi lekk fang w nos - i przeciwnik ley. Czy nie tak? Ksika, ktr oddaj Wam dzisiaj do rk, nie unikna typowego, warszawskiego losu - warszawskiej przygody. Oto kiedy byam przy literze ,,M (,,Molo) ogoszono stan wojenny. Nazajutrz ulica urodzia pierwsze arty. - A to pani zna? - Podchodzi baba do zomowca, podaje mu dwa zote i mwi: Czy mog skorzystad z automatu?...

No wic tak to jest. Tak i tak. Tak! Zatem bdmy wszyscy dobrej myli. Zadzwoo do mnie, Elu, pierwszego dnia po wojnie.

Zamiast posowia
W taki wieczr, ani zimny, ani letni, przez ulice, przez granice i przez mosty, spaceruj sobie szpetni, spaceruj sobie szpetni czterdziestoletni, bracia i siostry... Kady dawno rozwiedziony idzie mocno zamylony, niczym wdowiec po ideach i po babach... Co pomyli, to wymyli, potem jeszcze mu si przyni, bo to taka jest, widzicie, smutna sprawa... Odczuwamy troch zgagi po tym yciu, po tym yciu, po przepiciu i te pe, odczuwamy troch kaca, e co byo, to nie wraca, jak ten kocha, ktry zgin w sinej mgle... Odczuwamy troch alu, e tak wczenie jest po balu, Chocia noga si do taoca jeszcze rwie... Chce si taoczyd, chce si walczyd, a tu nagle - Panie starszy, zamykamy, tak czy nie?... Zazdrocimy modszym siostrom, cytujemy co z Po Prostu, . albo al si komu robi Zetempe... Czasem kogo si spotyka, siwa chandra nagle znika, chcemy enid si z dziewczyn, zamawiamy sidme wino, kto ubiera si w kolczyki z naszych ez... Potem jest si w sidmym niebie... Potem wraca si do siebie... Zawsze wraca si do siebie... Tylko powiedz... Tylko powiedz: Gdzie to jest? - Koniec Warszawa, czerwiec 1981-lipiec 1982

Spis treci
Spis tsknot ................................................................................................................................................................ 1 A ....................................................................................................................................................................................3 Aby artyst zosta ..................................................................................................................................................3 Aluzja. Aureola filozoficzna. .....................................................................................................................................3 Ameba........................................................................................................................................................................4

A mj chopiec pik kopie ....................................................................................................................................5 Analfabetyzm............................................................................................................................................................. 6 B ....................................................................................................................................................................................7 Balonowa ...................................................................................................................................................................7 Bale warszawskie ...................................................................................................................................................... 8 Bywamy i przyjmujemy goci ................................................................................................................................. 10 C .................................................................................................................................................................................. 13 Calvados .................................................................................................................................................................. 13 Cena strachu ......................................................................................................................................................... 13 Ciuchy...................................................................................................................................................................... 14 Czang-kai-szeki ....................................................................................................................................................... 14 Czerwone skarpetki Tyrmanda ................................................................................................................................ 14 D .................................................................................................................................................................................. 16 dostojewski .............................................................................................................................................................. 16 Dziaacz ................................................................................................................................................................... 17 E................................................................................................................................................................................... 18 Eile........................................................................................................................................................................... 18 Europa...................................................................................................................................................................... 19 F ................................................................................................................................................................................... 20 Festiwal modziey .................................................................................................................................................. 20 Flirt towarzyski ........................................................................................................................................................ 21 Formalizm................................................................................................................................................................ 24 G .................................................................................................................................................................................. 24 Gawdziarz .............................................................................................................................................................. 24 Gaz ....................................................................................................................................................................... 26 Godzinki .................................................................................................................................................................. 27 H .................................................................................................................................................................................. 28 Hiena Materacowa ................................................................................................................................................... 28 Hasko ...................................................................................................................................................................... 29 I.................................................................................................................................................................................... 30 Imiona ...................................................................................................................................................................... 30 Inne. Inni........................................................................................................................................................... 31 J ................................................................................................................................................................................... 33 Ja .......................................................................................................................................................................... 33 Jazz. Jazzowy. Ale jazz. ................................................................................................................................... 35 Jazz ....................................................................................................................................................................... 38 Jazzowy (przymiotnik) ............................................................................................................................................ 38 Jazzmenw ony ...................................................................................................................................................... 38 K .................................................................................................................................................................................. 39

Kobieta-dziecko ....................................................................................................................................................... 39 Kochonik .............................................................................................................................................................. 39 Komedianci .............................................................................................................................................................. 39 Ksieczki dla dzieci ............................................................................................................................................... 40 L................................................................................................................................................................................... 42 Legia. Basen Legii. .................................................................................................................................................. 42 ................................................................................................................................................................................... 45 abd ..................................................................................................................................................................... 45 ajka ........................................................................................................................................................................ 45 d ......................................................................................................................................................................... 46 M ................................................................................................................................................................................. 48 Manekin ................................................................................................................................................................... 48 Masy ........................................................................................................................................................................ 49 Maski, maseczki, zamaskowany .............................................................................................................................. 50 Molo ........................................................................................................................................................................ 52 N .................................................................................................................................................................................. 54 Najstarszy przy stoliku ............................................................................................................................................ 54 O .................................................................................................................................................................................. 56 Obiektywnie - Subiektywnie ................................................................................................................................... 56 Oparty o............................................................................................................................................................ 59 Operacja na otwartym sercu .................................................................................................................................... 59 Osobowo .............................................................................................................................................................. 62 P ................................................................................................................................................................................... 62 Pan ........................................................................................................................................................................... 62 Pan Antoni ............................................................................................................................................................... 63 Padziernik .............................................................................................................................................................. 64 Plastyczk by ......................................................................................................................................................... 65 Przedwojna .............................................................................................................................................................. 67 Pojedynek ................................................................................................................................................................ 70 Pyzica ...................................................................................................................................................................... 70 R .................................................................................................................................................................................. 70 Rne ony .............................................................................................................................................................. 70 Referat ..................................................................................................................................................................... 72 Rzeszowskie i Kieleckie ...................................................................................................................................... 74 S ................................................................................................................................................................................... 75 Sidmy kolor czerwieni ........................................................................................................................................... 75 Szlak ........................................................................................................................................................................ 75 ................................................................................................................................................................................... 76 luby mazurskie (ronowskie, helskie, lanckoroskie) ........................................................................................... 76

miech ..................................................................................................................................................................... 79 winia ...................................................................................................................................................................... 80 T................................................................................................................................................................................... 81 Tango. W tango! ...................................................................................................................................................... 81 Teren. Trasa. ............................................................................................................................................................ 82 Tralabomba (cyrk) ................................................................................................................................................ 83 U .................................................................................................................................................................................. 84 Ubu krl ................................................................................................................................................................... 84 Ucho (Spdzielnia Ucho) .................................................................................................................................... 86 Utrillo ...................................................................................................................................................................... 86 W ................................................................................................................................................................................. 87 Woacz o! ............................................................................................................................................................. 87 Wdka czysta z czerwon kartk ............................................................................................................................. 87 Wykopki (Wyjazd na wykopki) ............................................................................................................................... 88 Z................................................................................................................................................................................... 88 Zachd.................................................................................................................................................................. 88 Zimna Paulina ...................................................................................................................................................... 90 ................................................................................................................................................................................... 91 aba ......................................................................................................................................................................... 91 aobnicy i artownisie ........................................................................................................................................... 92 Zamiast posowia ..................................................................................................................................................... 95

You might also like