You are on page 1of 202

Tadeusz Sztrumff

Pwysep T

Ksika i Wiedza 1964 Redaktor - H. SUSZKO


*

Okadk projektowa - J. ZBIJEWSKI


*

Zdjcia - J. CZAPSKI, S. CWIERTNIAK, K. STRUMFF

Poniewa ludzie, o ktrych pisz, yj i pracuj w peni si twrczych, musiaem ze zrozumiaych wzgldw zmieni (niekiedy) ich nazwiska w tym reportau, a take (niekiedy) nieco przebarwi okolicznoci faktw. Jednake wszystko, co tu pisz, jest autentyczne i ksik t prosz przyj jako reporta, a nie w najmniejszym nawet stopniu - fikcj literack.

T. S.

SPIS TRECI
WIDOK Z WIERZCHOKA KOMINA__________________________________5
Wokoo.............................................................................................................................................................................6 W czasie (widok I)............................................................................................................................................................7 Pod ziemi......................................................................................................................................................................10 W czasie (widok II)........................................................................................................................................................11 W czasie (widok III).......................................................................................................................................................13 Rozpocz si nowy rozdzia historii..........................................................................................................................13 Midzy pnocnym-wschodem a pnocnym-zachodem...........................................................................................15 Midzy pnocnym zachodem a poudniowym zachodem.........................................................................................17 Midzy pnocnym wschodem a poudniowym wschodem.......................................................................................18 Midzy poudniowym wschodem a poudniowym zachodem...................................................................................19

WIECZORY U PAWA WEIGELTA__________________________________28


Wieczr pierwszy...........................................................................................................................................................28 Wieczr drugi.................................................................................................................................................................33 Wieczr trzeci.................................................................................................................................................................37 Wieczr ostatni...............................................................................................................................................................41

POCZTKI_________________________________________________________44 NA PWYSPIE T PEWNEGO DNIA_________________________________50


Fakty i zdarzenia.............................................................................................................................................................50 Wisielcy i nowoecy albo podr do maonkw........................................................................................................52 Fakty i zdarzenia.............................................................................................................................................................54 Komisja rzdowa albo take namitnoci.......................................................................................................................55 Fakty i zdarzenia.............................................................................................................................................................56 Korczak albo powrt do partii........................................................................................................................................57

BOGATYSKI SPACER NIEDZIELNY________________________________62 LUTEK ODCHODZI Z TUROWA?____________________________________68


Lutek wchodzi na scen..................................................................................................................................................68 Lutek opowiada swj yciorys.......................................................................................................................................68 Lutek referuje swoje pogldy.........................................................................................................................................69 Lutek przychodzi do Turowa..........................................................................................................................................70 Lutek idzie na zwaowark.............................................................................................................................................71 Lutek znw referuje swoje pogldy................................................................................................................................72 Sprawa honoru................................................................................................................................................................73

BARBARA I BRUNATNA____________________________________________76 REFERAT__________________________________________________________86 SZKICE WGLEM BRUNATNYM____________________________________98


Co z ruchu.....................................................................................................................................................................98 Co z dumy.....................................................................................................................................................................98 mier.............................................................................................................................................................................99 Co z kwarantanny........................................................................................................................................................100 Co z "Biuletynu Turowa"............................................................................................................................................100

SPOTKANIE Z CISZ______________________________________________102 WIOSNA NA PWYSPIE T________________________________________112 STO POCIECH albo PODANIE W CIENIU WIZW________________129
U progu wojny witej..................................................................................................................................................129 W 6 tygodni pniej (notatka)......................................................................................................................................131 Notatka (po trzech kwartaach).....................................................................................................................................132 Podanie......................................................................................................................................................................133 Wizy............................................................................................................................................................................134 Z dziennika niemonoci..............................................................................................................................................135 I dlaczego waciwie chce kolega pracowa w kulturze?.............................................................................................136 Bo zawd pracownika kultury istnieje.........................................................................................................................137

W STRON DWCH_______________________________________________142 NA PWYSPIE T PEWNEGO DNIA________________________________151

4 Fakty i zdarzenia...........................................................................................................................................................151 Roman albo szczypta wyobrani..................................................................................................................................155 Monika albo "nie wyjedaj"........................................................................................................................................157 Andrzej albo decyzja....................................................................................................................................................158 Paralele Bogumi albo "Poemat dla dorosych"............................................................................................................162

PRZEDOSTATNIA NIEDZIELA_____________________________________168 DZIE Z WIESAWEM____________________________________________188 POSTSCRIPTUM albo BARBARA II BRUNATNA______________________200

WIDOK Z WIERZCHOKA KOMINA


Zapraszam pastwa na wysoko 150 metrw. Wdrapiemy si po stalowej drabince. 472 szczeble. Po drodze trzy galeryjki, na ktrych nocami pon czerwone wiata. Budowla jest do wysokoci 90 metrw - stokiem citym; dalszych 60 metrw ma ksztat cylindryczny. Wszystko razem to KOMIN elektrowni "Turw". Pierwszy z trzech. Prosz nie traci gowy, cho wysoko spora, a liczby ogromne. Koszt komina - 5 milionw zotych; koszt "czopuchw" (kanay midzy kotem a kominem) - 4 miliony zotych; koszt elektrofiltrw (na kady komin przypada ich trzy) - 8 milionw zotych. Komin jest z elbetonu: 110 ton stali zbrojeniowej i 1400 m szesc. betonu. Na wykadzin wewntrzn - 330 tys. sztuk cegie. Jeden z najwyszych i najwikszych kominw w Polsce. Dotychczas budowano mniejsze i inaczej: stawiano w rodku drewniane rusztowanie, podnoszone rcznie przy pomocy blokw. Tutaj zastosowano metalowe rusztowanie wieowe i gowic mechaniczn. Przedtem delegacja inynierska pojechaa do Zwizku Radzieckiego, gdzie przyjto j serdecznie i zaznajomiono z tamtejszymi dowiadczeniami (w ZSRR stawia si 300 kominw-kolosw rocznie). rednica u podstawy: 11 metrw; rednica u szczytu: 7 metrw. Grubo ciany na dole: 40 cm; na grze: 20 cm. Zielona wiecha na wierzchoku. Jest ostatni dzie wrzenia 1961 roku. 132 dni temu przystpiono do budowy. 58 pracownikw. Tempo: 4 cm 7 mm w gr na kad godzin. Pompy do doprowadzania wody (cige zwilanie betonu), rozdzielnia z kablami dla doprowadzania energii do silnikw i wibratorw, owietlenie, ogrzewanie, aparat telefoniczny, urzdzenia sygnalizacyjne, wietlne i dwikowe dla kierowania prac wind, ganice pianowe na wypadek poaru... Jeszcze nie dymi, ale ZADYMI W TERMINIE! Jeden komin "da" w cigu godziny 1.570.000 m szesc. spalin. Szybko przepywu spalin "na wylocie" komina wyniesie 11,3 m/sek. Spaliny wznios si do wysokoci 275 metrw ponad komin. Tego wszystkiego wcale nie trzeba pamita. To potrzebne tylko technikom i konstruktorom. Pamita trzeba zupenie co innego. e komin, ktry przedstawilimy moliwie dokadnie, jest drobn (cho nader wan) czstk ogromnego KOMBINATU, budowanego przez nas, Polakw - na PWYSPIE T - w latach pidziesitych i szedziesitych XX stulecia. To brzmi dumnie, ale do tej dumy co nieco nas upowania. Nigdy w dziejach nie budowalimy takich duych rzeczy, chocia w niektrych krajach wiata budowano takie due rzeczy ju o wiele wczeniej. Zaczlimy Now Hut, kontynuujemy Turowem, zaangaowalimy si w Lubin, w Pock, w ROW... A s to od razu obiekty, o ktrych bez nacigania da si

powiedzie, e nadaj za TECHNICZNYM DUCHEM CZASU. Id w czowce wiatowego przemysu. Kiedy spytaem inyniera R., co, jego zdaniem, wiadczy, e Turw budowany jest w socjalistycznej - a nie adnej innej Polsce? - Par rzeczy - odpar. - Ale po pierwsze wielko Turowa. Jaka inna Polska mogaby sobie pozwoli na taki Turw? Jaka inn: ta biedna przedwojenna? Bez centralnego planowania? - Powiedzmy - doda - e wemiemy pod uwag kapita zagraniczny. Ot nie wiem, czy jest w tej chwili na wiecie choby par koncernw, ktre u siebie - w Stanach, we Francji czy NRF - byyby zdolne podj inwestycj tej miary. Nie mam natomiast wtpliwoci, e nie zajyby si t spraw w Polsce, czyli dla dobra Polski. Eksploatacja surowcw (na wywz, na wywz!) - tak. Ale eksploatacj surowcw, stanowicych rdo energii, i budow urzdze, wytwarzajcych energi dla innych zakadw polskich - nie, to ju teoria czysta, jak za... Wdrapalimy si jednak na wierzchoek komina z intencj inn ni prowadzenie tutaj - w poszumie wiatru - oglnych rozwaa. Z wierzchoka komina chcemy si rozejrze po PWYSPIE T. Znakomity punkt obserwacyjny - ta platforma o siedmiometrowej rednicy! Byle tylko nie ogranicza si do pary wasnych oczu. Mamy lunet myliwsk - wasno pana dyspozytora Konstantego (z wieyczki dyspozytorskiej wypatruje on opieszaych i zaraz prosi ich przez goniki o rne rzeczy). Luneta - od razu wida dalej. Mamy mapy. Mamy ksiki (historycy to zacni ludzie). Mamy notatki (nasuchalimy si setek wspomnie i opowieci). Wic kiedy teraz widzimy z wierzchoka komina Sieniawk, Bogatyni, Trzciniec, Turoszw, Zatonie - to potrafimy powiedzie o nich wicej, ni widzimy. Widok z wierzchoka kominy jest przez to roz1eg1ejszy i rzekbym - gbszy. Jednak to, co najistotniejsze - dojdzie do gosu dopiero w nastpnych rozdziaach reportau: dojd do gosu LUDZIE i ich SPRAWY. Ludzie, ktrzy std - z wierzchoka komina - podobni s nieruchliwym owadom. Krc si wrd wielkich blokw betonu i stali. Pracuj. yj. Rozejrzyjmy si po miejscach, gdzie yj. Rozejrzyjmy si po PWYSPIE T. Wokoo Wokoo jest teren falisty, wic malowniczy. Troch tu lasw, troch pl, olcha, leszczyna i winia. Wysoko: rednio 300 metrw nad poziomem Batyku. Wokoo jest PWYSEP T zwany niedawno "workiem ytawskim" - dziwaczny kawaek Polski, wcinity midzy NRD i Czechosowacj. Ze dwadziecia kilometrw w pionie pnocpoudnie, kilkanacie (maksimum!) w poziomie wschd-zachd. Skd si "toto" wzio? Granica z CSRS to po prostu dawna granica czesko-niemiecka w nie zmienionej postaci. Granica z NRD to nowa polsko-niemiecka granica na Nysie uyckiej. - Takich granic si nie robi! To strategiczny bezsens! - wykrzykn wszyscy rozumujcy tradycyjnie. I w starych kategoriach bd mieli racj. Ale w nowych -

nie. Wokoo s po prostu przyjaciele. Granica jest spokojna. Bez scysji, bez prowokacyjnych awantur, bez planw napaci. To istotnie w dziejach tych trzech krajw co cakiem nowego. W powietrzu brak jodu (dla niektrych bardzo zdrowe!). I mnstwo dymu. Jedyne "nieprzyjazne" dziaanie ze strony NRD: pozbawione elektrofiltrw kominy staruszki-elektrowni Hirschfelde zapylaj, jak mog, okolic: Wiatry s, niestety, zachodnie. 180 ton pyu na kady kilometr kwadratowy rocznie a po Bogatyni. Elektrownia "Turw" dooy (mimo elektrofiltrw, ktrych sprawno siga ok. 90%) swoje sto ton. Spece twierdz, e norma maksymalna (na jak w ogle mona si zgodzi) wynosi 360 ton/km kw. rocznie dla "obszaru maksymalnego zapylania". Na Grnym lsku bywa gorzej. Z tymi normami jednak niewiele jeszcze wiadomo. Najwaniejsze to wprowadzi sprawne elektrofiltry. Dymy zawieraj SiO2 i zawsze jest groba pylicy krzemowej puc. Na Pwyspie T wiatr rozwiewa take hady. W kotlinie otoczonej wzgrzami dymy i mgy dusz si, kitwasz, truj okolic. To rwnie produkt przemysu. Milcze o nim - znaczy kama. Ale przecenia jego wag - te znaczy kama. Primaaprilisowy numer "Biuletynu Turowa" nawet sobie artuje: "Inynierowie kopalni wprowadzili w ycie projektowane od dawna wykorzystanie mgie i naturalnych cigw tworzcych si w wykopie odkrywki - dla staego odpychania dymw z Hirschfelde w kierunku zachodnim. Przeciw temu wynalazkowi zaprotestowa jednak gorco kolega G. z dziau pacy. Twierdzi on, e w razie braku tego dymu nad Zagbiem nie bdzie mia prawnej podstawy do wypaty dodatku turoszowskiego". Mae wyjanienie. Z paru wzgldw (mwic najoglniej "bytowych") pracownicy kombinatu dostaj 20% dodatku do pensji. Ale kpiarze nazwali "dodatkiem turoszowskim" - sam dym... Na Pwyspie T panuje "mikroklimat" - cieplej tu ni w caym kraju, zima agodniejsza, ale wiosn, latem i jesieni leje czsto i duo. C jeszcze wokoo? Teren falisty, wic malowniczy. A take - jak mawia zbrojarz Jan M.: - W narodzie sia jest, tylko brak zrozumienia. Zapewne zbrojarz Jan M. ma sporo racji. W czasie (widok I) O czasach pradawnych tako rzecze historyk: "Jest rok 4000 przed nasz er. Z gbi poudniowej Azji przybywaj do Europy plemiona ludzkie zwane w nauce Indoeuropejczykami. Zalay one niemal ca Europ. Osiedliy si rwnie nad Odr, Nys i Wis. Plemiona te, pocztkowo bardzo prymitywne, zbiegiem stuleci rozwiny do wysok kultur. Jak na podstawie wykopalisk dowiedli uczeni okoo roku 2000 (czyli 40 wiekw temu) ludy osiade nad Nys uyck i Bobrem miay umiejtno wypalania piknych naczy glinianych, malujc na nich ozdoby w ukadzie wstgowym i std nazwano je plemionami ceramiki wstgowej..."

O czasach pniejszych (midzy rokiem 1300 a 40 p.n.e.) czytamy: "Wanie tutaj nad Nys uyck odkryto pierwsze lady bogatej kultury, ktra jednoczenie rozwina si w dzisiejszej Wielkopolsce i na lsku. Historycy dowiedli, e kultura ta oznacza wit sowiaszczyzny. Z niej wyrosa caa pniejsza kultura sowiaska. Poniewa plemiona osiade nad Nys nazyway si uyczanami, std caa ta prasowiaska kultura nosi nazw kultury uyckiej. Wspomniane plemiona uyckie byy wynikiem rnicowania si jednolitych dotychczas ludw. Obok uyczan powstay plemiona Polan, Mazowszan, lan, Czechw i wiele innych... Rozwj plemion uyckich, tak jak i innych plemion sowiaskich, odbywa si samoistnie, a ich wysoki poziom gospodarczy by wynikiem ich wasnych prac wbrew twierdzeniom niektrych historykw niemieckich, jakoby kultura sowiaska pochodzia od Germanw. O autochtonicznym rozwoju Sowian wiadcz choby nazwy osad, jak Gorelice (Zgorzelec) czy dary, ktrych nazwa pochodzi od gospodarki wypaleniskowej, czyli arowej. Gospodarka taka polegaa na wypalaniu lasw celem uzyskania yznych pl uprawnych..." A potem - ju za naszej ery - zacz si znany i dugotrway "Drang nach Osten". pieszyo si plemionom germaskim do bogatych sowiaskich ziem i setki lat upyn pod znakiem "Drangu". "uyczanie, kierujc si. rozumem politycznym, zrozumieli, e nie sprostaj w pojedynk nawale niemieckiej, i cz si z powstaym okoo 625 raku pastwem Samona. W ten sposb zjednoczona sowiaszczyzna odpara najazd plemion germaskich w 631 roku. Na przeomie IX i X stulecia uyce wchodz w skad pastwa Wielkomorawskiego, ktrego trzeci wadca - witopek - dy (tak jak potem bdzie to czyni Bolesaw Chrobry) do utworzenia wielkiego zwizku Sowian zachodnich. Lecz niedugo przetrwao pastwo witopeka. Po jego upadku napr na wschd potnych ju cesarzy niemieckich wzmaga si, W 963 roku margrabia niemiecki Gero, zacieky wrg Sowian, ktry potrafi zaprosi do siebie na uczt 30 ksit sowiaskich i wszystkich podstpnie wymordowa, podbija uyczan, osigajc lewy brzeg Odry i Nysy uyckiej - a tym samym lini graniczn pastwa Mieszka. Mieszko by ju wwczas najpotniejszym wadc Sowian zachodnich. wiadcz o tym pozostaoci wielkich obwaowa, biegncych wzdu lewego 'brzegu Nysy jako zasona przed niemieckim Drang nach Osten. Jednak linia ta ze wzgldu na brak zwartej przestrzeni lasw bya nie do utrzymania i ju przy kocu X wieku linia graniczna pastwa Polan musiaa przesun si na wschd, nad Bbr i Kwis. W ten sposb ziemia ytawska i zgorzelecka zostaa na pewien czas w rkach niemieckich. Jednak Polacy nie zapominaj o swych zachodnich pobratymcach. W 992 roku na tron wstpuje syn Mieszka, Bolesaw, zwany Chrobrym lub Wielkim. Celem jego ycia bya realizacja planu zjednoczenia zachodnich plemion sowiaskich. W 1003 roku zajmuje Czechy, Morawy i uyce, ktre jednak szybko traci. Lecz ju w 4 lata pniej zdobywa na powrt uyce, przyznane mu oficjalnie na mocy pokoju z Niemcami w Budziszynie w 1018 rok. Jeszcze do dzi na zamku w Ortenburg w Budziszynie znajduje si gaz zwany "Bolesawowym" - od Chrobrego, ktry tu

przebywa. Nastpio teraz dla uyczan kilka lat spokoju pod rzdami bratniego narodu. Ale po mierci Chrobrego nastpuje znw niemiecki atak na uyce i krl Mieszko II musi w 1032 roku zrezygnowa z tego sowiaskiego kraju. Rzdy polskie w uycach trway wprawdzie krtko, lecz zapisay si jak najlepiej w pamici mieszkacw tej ziemi. Chrobry by wadc energicznym, sprawiedliwym i yczliwym dla uyczan. Zgon Bolesawa opakiwa cay lud i jego pami opromieni blaskiem legendy. W starodawnej pieni uyckiej przechowaa si tradycja o wietnoci bolesawowych czasw..." Zmienne i na og smutne s pniejsze dzieje uyc, a wraz z nimi - naszego Pwyspu T. Ju tylko na krtkie okresy wracaj pod wadztwo ksit lub krlw polskich. Przez duszy czas rzdz nimi Czesi i to zapobiega dalszym falom germanizacji. Niszczy je okrutnie wojna trzydziestoletnia I dopiero z pocztkiem XVIII wieku, gdy na tronie polskim zasiad Fryderyk August Saski - zyskuj znw na wanoci. "Ziemie te stay si wwczas pomostem midzy Polsk i Saksoni. August II, a potem August III dyli uporczywie (cho bezskutecznie) do osignicia wsplnej granicy sasko-polskiej. Plany ich pokrzyoway ostatecznie wojny lskie. W czasie wojny spada wielkie nieszczcie na ytaw, ktra w roku 1757 zostaa niemal cakowicie zburzona przez Austriakw. Wyniszczone zostay rwnie cae uyce. Znacznie zmniejszy si stan ludnoci sowiaskiej, ktra dodatkowo dziesitkowana bya przez now fal germanizacji. Jzyk uycki zosta wyrzucony ze szk, a potem z kociow..." W wojnach napoleoskich puki uyckie walcz za "Cesarza Francuzw". Ta "zbrodnia" wymaga kary. "Kongres Wiedeski w roku 1815 tragicznie rozdziera terytorium uyc na dwie czci: uyce Dolne i cz Grnych zostay przyczone do Prus, a poudniowa cz uyc Grnych wraz z kotlin ytawsk pozostaa przy Saksonii..." uyczan jest ju znikoma ilo. W poowie XIX wieku powiat ytawski zamieszkuje zaledwie 244 obywateli tej narodowoci, a powiat zgorzelecki - 379. "Faszyzm i rzdy Hitlera w Niemczech - koczy historyk - przynosz... resztce Sowian uyckich krwaw germanizacj. Lecz nawet w tym czarnym mroku faszyzmu uyczanie potrafi zachowa i nawet rozwija sw kultur. Wybitny poeta uycki z okresu midzywojennego, Jan Skala, wysuwa w 1937 roku postulat polskiej granicy na Odrze i Nysie, dodajc, e jeli Polska nie potrafi jej zrealizowa do 1950 roku, to nard uycki przestanie istnie. Niestety, nie doczeka si spenienia swego marzenia. Na rok przed wkroczeniem Armii Czerwonej do uyc ginie zamordowany przez hitlerowskich oprawcw. Myl rzucona przez Skal znalaza natychmiastowy oddwik wrd Sowian uyckich. Warunkiem naszej egzystencji - pisali uyczanie w licie otwartym do W. Churchilla - jest oparcie si o bratni, a tak dla nas yczliwy Nard Polski". Tymczasem nadszed rok 1945. W kwietniu... "gdy Front osign rzek Bbr, dowdztwo Armii Czerwonej i II Armii Polskiej z Karolem wierczewskim na czele uwiadomio onierzy, e znajduj si na ziemi od wiekw sowiaskiej. Wojsko opanowa nowy duch bojowy. W cigu 6 dni bohatersko

10

odpierao rozpaczliw kontrofensyw niemieck na linii Budziszyn-Zgorzelec, aby 30 kwietnia odnie zdecydowane zwycistwo. Jednostki radzieckie i polskie osigny prastar lini graniczn Odry i Nysy uyckiej. Rozpocz si nowy rozdzia historii..." By moe, zbyt dugo zatrzymalimy si na tym widoku historycznym. Ale, mj Boe, czy nie inaczej spoglda si z takiej perspektywy na Pwysep T? "Ju 4000 lat przed nasz er..." to nawet niele brzmi. I zrozumialej brzmi haso, jakie mona sobie odczyta w biurowcu DPBEiP: "NA ZIEMIACH, KTRYCH GRANICE WYTYCZY BOLESAW CHROBRY, BUDUJEMY NAJWIKSZ W EUROPIE POLSK ELEKTROWNI". A co oznacza skrt "DPBEiP" - to ju potem. Pod ziemi Pod ziemi spoczywa albo - wyraajc si bardziej fachowo zalega brunatny skarb. Oglnie rzecz biorc (a wiele osb szalenie lubi bra rzecz oglnie): "...wgiel jest ska osadow pochodzenia organicznego, powsta gwnie z rolin yjcych przed milionami lat. Pod wzgldem chemicznym kady wgiel kopalny jest mieszanin waciwej, palnej (organicznej) substancji wglowej z substancj mineraln i wod. O jakoci wgla decyduje przede wszystkim zawarto tzw. balastu w wglu, tj. zawarto wody i popiou, oraz jako waciwej masy wglowej, ktrej najpowaniejszym wykadnikiem jest stopie uwglenia". Wgiel brunatny jest ad kamiennego modszy, posiada te niszy stopie uwglenia (55-75% pierwiastka C). Jego rednia wilgotno wynosi okoo 50%. A warto opaowa, ktra znacznie wzrasta po podsuszeniu, rwna si 2300-2900 kcal/kg. eby uzyska w elektrowni ciepo, jakie daje przecitnie jedna tona miau z wgla kamiennego, trzeba spali 2-4 tony nieosuszonego wgla brunatnego. Wyglda - zalenie od gatunku - rozmaicie: bywa brunatnogrudkowy (budowa zbita) o barwie niemal czarnej, do zudzenia przypominajc wgiel kamienny; bywa zgoa ziemisty, wyranie brunatny, atwo rozsypujcy si; lub te brunatny, zachowujcy budow komrek drzewnych - zwany lignitem; albo wreszcie bagienny, podobny do modszego brata - torfu. Tyle - biorc rzecz oglnie. Brunatny skarb zalega pod spor czci Pwyspu T. Czasem zupenie pytko i nieoczekiwanie: trafiono na robic nieduy wykop na placu elektrowni ("Mamy swoj kopalni" - chwalili si energetycy). Jest go tu duo: prawie miliard siedemset milionw ton po stronie polskiej i jeszcze sto siedemdziesit milionw ton - po niemieckiej. Zoe ma 16 kilometrw dugoci i 7 szerokoci. Na Pwyspie T zajmuje 32 kilometry kwadratowe, zalegajc pod wsi Turoszw - a po zachodni cz Bogatyni i pnocn cz Opolna, Biedrzychowic, Rybarzowic. W latach 1970-1975 wymienione wsie ulegn zburzeniu, a nieco pniej cz Sieniawki. Dokumenty powiadaj, e:

11

"...zoe to powstao w okresie mioceskim, w basenie utworzonym przez lokalne zapadnicie si krystalicznego podoa. Std jego nieckowata forma. Cao zoa ma w poziomie ksztat zbliony do koa". A oto dane personalne: - warto opaowa: 1600-2220 kcal/kg - zawarto wilgoci: ok. 55% - zawarto popiou: ok. 22% - zawarto siarki: 0,7 - 2,4% - zawarto czci lotnych w stosunku do masy bezwodnej i bez popioowej: ok. 50%. Brunatny skarb zalega warstwami. Mwic niefachowo: ziemia - wgiel - ziemia wgiel itd. - a do dolnego pokadu w jego najniszym punkcie (300 m pod powierzchni ziemi). Ale tego dolnego pokadu ju si nie opaci wydobywa. Bardziej fachowo rzecz okrelona jest w tabelce:
Warstwa wgiel lignitowy wgiel z domieszkami iu wgiel z innymi domieszkami i z resztkami wgla wgiel z drobnymi warstwami iu wgiel czysty i z wglem wgiel z iem Grubo warstwy w metrach 0,60 2,45 1,90 6,60 23,50 69,70 10,00 4,00 Na gbokoci od - do metrw 21,00 29,55 59,10 61,00 67,60 92,40 162,10 172,00 21,70 32,00 61,00 67,60 91,10 162,10 172,10 176,00

Nad wglem zalegaj iy, wiry i piaski - zwane oglnie "nadkadem". Stosunek nadkadu do wgla - 3:1. eby wydoby ton brunatnego skarbu, trzeba zdj z niej trzy tony nadkadu. Oto co si znajduje POD ZIEMI Pwyspu T. Jeli oczywicie nie liczy chromolitu. Albowiem wspomniany ju primaaprilisowy numer "Biuletynu Turowa" donosi: "Najprawdopodobniej cakowicie zmieni si koncepcja budowy kombinatu - wgiel i energia zejd na zupenie boczny tor. Podstaw do tego twierdzenia jest odkrycie CHROMOLITW - niezmiernie cennego minerau w kamienioomie w Opolnie. Chromolit szacowany jest na rynkach wiata na rwni z afrykaskimi diamentami typu kimberlit. Jest on podstawowym surowcem dla przemysu tajnego i poufnego. Wobec tego, e nie wiedzc o wartoci materiau zbudowano z niego szereg drg, specjalna komisja wskae, ktre z nich naley zburzy dla odzyskania surowca". W czasie (widok II)

12

Zoe turowskie odkryto w roku 1740 za czasw krla polskiego i saskiego Augusta III. Tako rzecze historyk. Kroniki z wczeniejszych lat (1642) podaj te, e zoe objte byo wtedy dugoletnim poarem. "Najprawdopodobniej wystpujce na powierzchni w pobliu Nysy zoe zapalio si od .pioruna. Poar na powierzchni trwa kilkanacie lat, a wewntrz zoa kilkadziesit. Nikogo wwczas fakt ten nie martwi, gdy Wgiel brunatny by niedoceniany jako paliwo". Wypada doda, e - szczeglnie w Polsce - niedoceniany by jeszcze bardzo dugo. Gdy Niemcy w roku 1938 wydobywali 196 milionw ton wgla brunatnego, to my 0,02 mln ton! I nie dlatego, abymy nie wiedzieli o posiadaniu brunatnego skarbu. W "Geografii Gospodarczej Polski" Stanisaw Srokowski pisze: "...zoa wgla brunatnego spotykamy w okolicach Leszna, migiela, Gostynina, Obornik, Czarnkowa, Mogilna, Poznania, Jarocina, Wocawka, Konina, Koa i Kutna. Poza tym jego istnienie wykazay wiercenia w okolicach wicej na wschd pooonych, a mianowicie pod Warszaw, yrardowem, szczeglnie za w ssiedztwie Koluszek i Rogowa..." Rok wydania ksiki: 1939. Przyczyn naszego "nie-stosunku" do wgla brunatnego byo sporo. Ale nie tylko takie, jak sabe rozpoznanie geologiczne, brak bazy technicznej, odegray najwaniejsz rol. Wrmy jednak na Pwysep T. Drzewa na opa byo coraz mniej - brunatny skarb zacz si przydawa. Rolnicy mieli go u siebie - na polach, czsto tu pod ziemi. Nadawa si take jako nawz. "W latach 1836-1869 powstao tu okoo 70 odkrywek, z tego jednak 2/3 przestawao istnie ju po kilku latach. Powody byy dwa: nieznajomo zoa i trudno odwodnienia... Turoszw, Opolno, Rybarzowice, Bogatynia - oto miejscowoci pierwszych kopal. Pierwsz kopalni uruchomiono w roku 1790 w Zatoniu... Co powiedzie o tamtych kopalniach? Byy mokre - odwodnienia nie znano. Byy duszne - o luticigach mowy jeszcze nie byo, a lampa w rku te ya tlenem. Prymitywne byy urzdzenia do wycigania wgla na powierzchni, tak samo jak sortujce sita itp. Wszystkie wiksze przedsibiorstwa okolicy Bogatyni i Hirschfelde zaopatryway si w turoszowski wgiel, rozwoony furmankami. Pod koniec ubiegego wieku waciciele cz si w Zwizek Herkulesa, ktry szybko przemieniono na Towarzystwo Akcyjne Herkulesa. Towarzystwo zakupuje dalsze tereny i buduje szereg urzdze. Pierwsz elektrowni uruchomiono w Hirschfelde w 1897 roku (nie mamy wiadomoci o jej mocy). Ta elektrownia przez 11 lat korzystaa z wgla z kopal gbinowych. Dopiero w roku 1908 rozpoczto eksploatacj odkrywki - w dzisiejszym zrozumieniu tego wyrazu. Uruchomiono czerpak wiadrowy do zdejmowania nadkadu, zmechanizowano jego przewz. Lokomobila parowa cigna wzki o pojemnoci 2 mg. Sam wgiel nadal wydobywano kilofem. Pierwsza mechanizacja to

13

odpowiednie oszalowanie, co w rodzaju rynien, ktrymi wyrbany wgiel zjeda ze ciany wprost do podstawionych wzkw. Wzki z rnych kierunkw cigano do obrotnicy, skd po okoo 300-metrowej pochylni wcigano je do sortowni. Ten 300metrowy odcinek by miejscem licznych awarii, gwnie z winy pkajcych acuchw. Z sortowni 600-metrow kolejk linow wgiel podrowa do zakadw w Hirschfelde - coraz bardziej rosncego przedsibiorstwa. Przy kopalni w roku 1909 powstaa brykietownia, ktra po roku konkurencji pokonaa i pochona istniejc ju od kilku lat brykietowni Lechmana w Zatoniu. Nowa brykietownia przerabiaa 450 ton wgla dziennie. W 1911 roku w Hirschfelde zbudowano now elektrowni - o mocy 7000 kW (uruchomiono j w dwu procznych etapach), i wwczas zatrzymano star elektrowni z noku 1897. Ta nowa elektrownia staa si gwarantem systematycznego odbioru wgla z kopalni - wydobycie wzroso czterokrotnie. Kolejka linowa okazaa si za mao wydajna, od sortowni do kotw elektrowni zbudowano normaln kolej. Rzd saksoski wykupi w roku 1916 elektrowni, a od koncernu Herkulesa kopalni. W roku nastpnym wykupi okoo 8000 ha niecki turoszowskiej. Wtedy to wyposaono kopalni w najnowoczeniejszy sprzt: maszyny wydobywcze i rodki transportowe. Wody z odkrywki usuwaj stacje pomp elektrycznych, przeoono na odcinku kilometra Miedziank, a pniej i Nys. Zlikwidowano wioski Giessmanndorf i TURW". Oto i "tajemnica" nazwy kombinatu. Dlaczego "Turw"? Jeli od nazwy dzisiejszej stacyjki kolejowej i wioski, ktr teraz wypiera kopalnia - to powinno by "Turoszw"... Wic wanie "Turw" - tak nazywaa si dawno zlikwidowana wie, ktra "ochrzcia" Kombinat Grniczo-Energetyczny. ZAGBIE TUROSZOWSKIE, KOPALNIA "TURW I", KOPALNIA "TURW II", ELEKTROWNIA "TURW", KG-E "TURW" - to ju zapamita naley. Jak rwnie pewn wymown cyfr: 3,5 MILIONA TON. Tyle wynosio za czasw niemieckich najwiksze tutejsze wydobycie brunatnego skarbu. I jeszcze po raz ostatni historyk: "Trudno cile obliczy, ile ju wydobyto wgla w zagbiu turoszowskim, szacuje si jednak, e cae wydobycie - w kopalenkach i odkrywkach, na opa i nawz, przez zakady spki Herkulesa, w odkrywce Turw I od otwarcia a do chwili obecnej - siga l00 milionw ton. Na takie wydobycie skada si 180 lat pracy szeciu czy siedmiu pokole. A rwnoczenie 100 milionw ton wgla to bdzie - po uruchomieniu odkrywki Turw II - zadanie jednej piciolatki". W czasie (widok III) Rozpocz si nowy rozdzia historii... We wsi Turoszw byo szeciu osadnikw, w Zatoniu - czternastu. Owietlenie elektryczne wprowadzono do mieszka dopiero w roku 1947. Pierwsz pienin wypat otrzymali ludzie w roku 1946. Ze Zgorzelca do Bogatyni jest 26 kilometrw w linii powietrznej, ale nie tylko helikopterw brakowao - nie byo ani kolei, ani samochodw.

14

Byli osadnicy (wielu wojskowych) i byo sporo szabrownikw. Nie byo jednak fachowych polskich kadr do poprowadzenia kopalni. Byo biednie i pustawo. Nie byo ju potem Niemcw (zostali przesiedleni za Nys), ale kopalni prowadzili nadal Niemcy. W czterdziestym sidmym roku stana sprawa przejcia "Turowa". Inynier Henryk Schmidt ze Zjednoczenia Wgla Brunatnego (wwczas jeszcze - w arach) zosta wezwany do dyrektora technicznego. "Powiadomi on mnie... o nadejciu w dniu dzisiejszym telefonogramu, powiadamiajcego Zjednoczenie o podpisaniu umowy pomidzy wadzami polskimi i radzieckimi, na mocy ktrej w dniu 15 sierpnia 1947 roku Zjednoczenie przejmie kopalni Turw, eksploatowan dotychczas przez Niemcw (pomimo e znajdowaa si na terytorium polskim). Pertraktacje o przekazanie kopalni trway prawie dwa lata. eby obj kopalni, potrzeba byo osiedli w Turowie okoo 1200 osb zaogi czyli cznie z rodzinami okoo 4000 osb. Naleao dla nich przygotowa mieszkania - a pierwsze winny by gotowe ju przed 15 lipca. Zapytaem dyrektora, w jakim stadium s roboty przygotowawcze, a mianowicie: kredyty, dokumentacja, wykonawcy, materiay, administracja techniczna ze strony Zjednoczenia, transport, komunikacja samochodowa oraz telefoniczna itp. Odpowied brzmiaa krtko: nie ma nic. Jednoczenie dyrektor zwraca mi uwag, e nie presti wgla, ale presti Polski wymaga, bymy si wywizali z zawartej umowy, co zaley przede wszystkim od przedterminowego wyremontowania mieszka. Dyrektor uprzedzi mnie, e jeli w dniu objcia kopalni nie bdziemy mieli odpowiedniej zaogi pod wzgldem ilociowym i jakociowym, to prcz skompromitowania si bdziemy musieli wypoycza brakujcych pracownikw z zakadw Hirschfelde, pacc za kadego fachowca 3 dolary dziennie w dewizach". Co tu wiele gada - inynier Schmidt wywiza si z zadania. Zanim mia zaatwione kredyty, poycza pienidze... "gwarantujc ich zwrot wasnymi poborami". "Trybuna Dolnolska" moga wkrtce donie, e: "Teraz pracuj przy bagrach i przy torach Polacy. Polacy zajmuj obszerne, dobrze urzdzone mieszkania. W cigu trzech miesicy osiedlio si tu okoo 2000 Polakw. Z Brandenburgii, Belgii, Francji, Dbrowszczacy, Zabuanie - istna wiea Babel". I w dniu 16 sierpnia 1947 roku przeja kopalni "Turw" zaoga polska. Przez wiele nastpnych lat zmieniao si wielu nastpnych dyrektorw, ale produkcja rosa; zmieniay si kopoty i awarie (poar, cikie uszkodzenie wysignika zwaowarki, braki materiaowe i brak warsztatw, ktre zostay po tamtej stronie rzeki) - ale produkcja rosa - i tylko jedno si jako nie zmieniao: Pwysep T cigle by kocem wiata - z tych nie bardzo wesoych kocw. Bronili si przed nim modzi technicy z nakazami pracy. Tym bardziej inynierowie. Bronili wstpu na - nadgorliwi WOP-ici w nadgorliwych latach nadczujnoci. Wszdzie tu bya granica. Po pi razy sprawdzano przepustki na

15

krtkiej trasie od Zgorzelca, a drobna nieformalno w papierach cofaa podrnego na pnoc. To nie znaczy, e Pwysep T nie rozwija si. Owszem, rozwija si, ale troch w barwie szarej, z domieszk smutku i niejakiej niepewnoci. Wiele rzeczy rwao si w produkcji, w zaopatrzeniu, w caym yciu, jednak afisze, slogany, hasa, referaty, gazety - cay gigantofon propagandy zapewnia natrtnie, e w gospodarce planowej... e w przeciwiestwie do... e nowy etap - i tak sowo czsto rozazio si z czynem. atwiej byo prosperowa na Pwyspie T tylko osobnikom, ktrzy z niepewnoci co do przyszoci tej ziemi wizali jakie nadzieje... bo moe wrc tutaj tamci... bo moe odcite zosta gardo Pwyspu... Cay czas geologowie prowadzili na Pwyspie T wiercenia. 600 odwiertw. 600 odwiertw to ogromne i kosztowne dzieo. Mogli zakomunikowa, e Pwysep T kryje pod swoj ziemi miliard ton Brunatnego... Midzy pnocnym-wschodem a pnocnym-zachodem Prosta wykrelona z wierzchoka komina w kierunku PN WSCH powiedzie nas w Polsk. Biedny-bogaty kraj. Biedny wczoraj, nie taki biedny dzi, bogaty jutro. Kraj, w ktrym "na gow mieszkaca" przypada 987 kilowatogodzin energii elektrycznej, wyprodukowanej w roku 1960. Ale w NRD - 2338, w malekiej Austrii - 2382, w ZSRR - 1363, w Japonii 1193... Wic zostajemy w tyle, bo dzi zasobno kraju, jego potg liczy si przede wszystkim iloci kilowatogodzin "na gow mieszkaca". (Jednak w roku 1938 "na gow mieszkaca" przypadao zaledwie 115 kilowatogodzin. O czym nie powinno si zapomina). No c - rozwj tego kraju zaley od przyrostu energii elektrycznej. Nowe zakady przemysowe, elektryfikacja wsi - dosownie wszystko. Szuka si sposobw na szybki przyrost energii i kiedy geologowie melduj, e pod Pwyspem T... - tak, to jest dobry sposb. Liczymy: elektrownia o duej mocy (np. 1400 megawatw) potrzebuje rocznie ponad 4 miliony ton wgla kamiennego - lub te ok. 12 milionw ton wgla brunatnego. Dwie kopalnie wgla kamiennego, ktre dawayby cznie owe 4 miliony ton, trzeba budowa przez 10 do 12 lat; kopalni odkrywkow wgla brunatnego o rocznej produkcji ok. 12 milionw ton da si zbudowa w okresie 5-6 lat. Co wicej, koszt uzyskania tony wgla kamiennego przekracza 200 zotych; koszt uzyskania tony wgla brunatnego (nawet przy niepomylnym stosunku nadkadu do wgla 5:1) wynosi 40-50 zotych. Jeszcze jeden dylemat: kopalnia gbinowa czy odkrywka? Odpowied: po pierwsze, straty, czyli wgiel brunatny pozostawiany w ziemi, przy metodzie gbinowej wynosz 35-60%, przy odkrywce - malej do 5%! Nie bez znaczenia jest rwnie to, e prac na kopalniach odkrywkowych mona prowadzi w lepszych warunkach bezpieczestwa i higieny. Jeszcze jedno pytanie: czy opaca si budowa tak olbrzymi wytwrni energii - na 50 lat, bo na tyle starczy paliwa pad Pwyspem T?

16

Odpowied: nie opaca si budowa na wicej - technika pdzi jak optana... moe nadejdzie atom... moe zupenie inne rdo energii... Liczymy i z oblicze wynika, e taka e1ektrownia "Turw" zamortyzuje si w cigu dwunastu lat. Wgla brunatnego nie da si przewozi na wiksze odlegoci za wiele w nim wody do przewoenia. Wniosek: elektrownia musi stan tu obok zoa. Co to znaczy elektrownia o mocy 1400 megawatw? W roku 1938 moc wszystkich polskich elektrowni wynosia 1667,8 megawata. Elektrownia o mocy 1400 megawatw produkowa bdzie rocznie 10 miliardw kilowatogodzin. Gdyby zacza dziaa ju dzi - w roku 1963 - dawaaby niemal 1/3 caej wytwarzanej obecnie energii... W roku 1965 bdzie to ju "tylko" 20%. KONKLUZJA: TAK! W roku 1957 zapada uchwaa rzdu PRL o budowie kombinatu "Turw", a dnia 16 czerwca 1958 roku ukazaa si uchwaa nr 53/58 Rady Ministrw w sprawie rozpoczcia budowy. Zgodnie z tymi dokumentami Kombinat GrniczoEnergetyczny obejmuje: Zakad Eksploatacji Wgla Brunatnego - kopalnie, i zakad przetwrczy surowca energetycznego - elektrowni. To wszystko nie byo takie proste i nieraz zmieniay si zaoenia, plany, cyfry. Ale stana umowa, e widok std z wierzchoka komina - bdzie widokiem nader oglnym... Po prostej PD-WSCH przyblimy si do wierzchoka komina na odlego dwudziestu paru kilometrw. Mikuowa. Rozdzielnia w Mikuowej. Std energia turowska pjdzie na kraj. Trzeba j byo wyprowadzi z wskiego Pwyspu T. Transformatory, transformatory, transformatory. Bliej - Witka. Rzeczka pynca do nas z Czechosowacji, przecinajca Pwysep T, wpadajca do Nysy. Niesie mnstwo wody. Ujcie na Nysie nie wystarcza elektrowni "Turw". Powsta zalew na Witce. Wodna, kilkusethektarowa tafla, po ktrej pywaj teraz kajaki i aglwki. Par milionw metrw szeciennych wody mieci si w tym zbiorniku. Zapora, maleka elektrownia wodna. Pod ziemi rurocig do Trzcica. Na ziemi - linie wysokich napi: Trzciniec - Mikuowa. Zmiemy prost. Poprowadzimy j na PNOC (prawie dokadnie na pnoc). Dugi i wski powiat zgorzelecki. W roku 1959 - 52 tysice mieszkacw, a w 1965 (plan) - 70 tysicy. Przyrost nastpi dziki Pwyspowi T. Zgorzelec. Jego polska cz jest waciwie przedmieciem wielkiego Grlitz. Niedua, jeszcze cztery lata temu zapuszczona, o licznych pustych, czekajcych na remont domach. Teraz nowe osiedla mieszkaniowe dla zaogi "Turowa", teraz - nowe sklepy, nowe elewacje, nowe budowle. Nysa. Krta, pord lasw i malowniczych jarw. Nad brzegiem - tor kolejowy. W ktrym miejscu rzeka kouje tak, e nagle tor biegnie przez NRD. I za oknami pocigu migaj sylwetki WOP-istw i Grenzschutzw. Nad Nys rolnicze osady: Kolice, Osiek uycki, Radomierzyce (w Radomierzycach paac hrabiny Cosel - pikna rzecz, zdewastowana do cna, trzeba paru milionw na remont, powiadaj; e warto), Rczyn, Krzewina, Bratkw, Posada, Dziaoszyn.

17

Dziaoszyn to ju bardzo blisko naszego punktu obserwacyjnego. Wzniesienie, na nim budynek. Nowiutki. Widzimy go z wierzchoka komina i widzimy na dachu instalacj - to malutki przekanik TV, cigle "nawala", ale jake y bez TV? Wstga lnicej szosy Zgorzelec-Bogatynia. 29.890 km, 210.000 m kw. twardej nawierzchni, dwa mosty, trzy wiadukty. Od tej szosy trzeba byo zaczyna, bo szosa ZgorzelecZittau zostaa po tamtej stronie rzeki i autobus wlk si ndznymi drogami Pwyspu T, kluczc od jego lewej do prawej strony, przeduajc podr do 90 minut. Teraz jedzie si p godziny. Zaczto od szosy i toru kolejowego i taki pocztek dziea wiadczy na korzy budowniczych. Oni mog godzinami snu legendy o tym, jak si t drog budowao - z pomoc saperw i bo. Albowiem Bg i honor Polakw pomagaj tam, gdzie `brakuje przyzwoitego zaplecza. I mamy u naszych stp budynek elektrowni. Mamy zbiornik wyrwnawczy, wypeniony wad z Witki. A chodnie sigaj kominowi do drugiej galeryjki. Tak zupenie pionowo w d lepiej nie patrze. Chyba e si jest lotnikiem albo kominiarzem. Na PNOCNO-ZACHODZIE wida NRD. Osiedla, pola, wzgrza, elektrownia Berzdorf (oczywicie przy odkrywce wgla brunatnego) na wysokoci Witki, dalej Grlitz. Midzy pnocnym zachodem a poudniowym zachodem Na caym horyzoncie - NRD. Jej osiedla, pala i wzgrza. Poudniowy zachd strzeliste wiee kocielne i kominy fabryczne miasta Zittau. ytawa ley vis a vis naszej Sieniawki. Na samym ZACHODZIE bardzo bliziutko, tu za wziutk Nys - stoi staruszka Hirschfelde. aosne drewniane chodnie kominowe i kilka - niezgrabnie pkatych nowych, z betonu. Duo czerwonego muru przyprszonego czarnym dymem. Most na rzece dwupoziomowy: nieprzerwany ruch pocigw z wglem na zachd i powracajce stamtd popioy. Niemcy nie maj u siebie zwaowisk i za specjaln opat zwauj popioy u nas. Celnicy polscy i niemieccy bez entuzjazmu wychodz ze swych barakw do kolejnego pocigu - wgla ani popiow nie cl; ludzi kilku, najczciej ci sami. Jedno wielkie ilustrowane pismo polskie dao kiedy fotk, przedstawiajc Hirschfelde, a pod ni podpis: "Dymi kominy elektrowni Turw..." Lecz byo to jeszcze na pocztku i wielu ludziom mylio si wiele rzeczy... Po naszej stronie, tu nad rzek, jest magazyn "Nestor" - najstarszy magazyn budowlanych. Bliej - Trzciniec: grnicza kolonia pitrowych domkw i par gmachw. Jeden - wielki, szary, z dyrekcj kopalni "Turw" i szko, drugi nowiutki, te dyrekcyjny - pionu budowy elektrowni. Najbliej jest "Bawenianka" - jeden z licznych oddziaw produkcyjnych bogatyskiej tekstylii. Halka fabryczna, komin i wieyczka. Ten komin i ta wieyczka panoway nad okolic, kiedy dzisiejszy plac budowy elektrowni zajmoway rozlege, faliste ki, na ktrych podobno kiedy byo... szybowisko (od szybowcw - nie od szybw i nie od szyb). Teraz kominek "Bawenianki" jest

18

krasnalem przy nowym kominie, za na poddaszu wieyczki zainstalowa si dyspeczer budowy: istotnie std wida kady zaktek placu, a jeszcze kiedy ma si lunet... Midzy pnocnym wschodem a poudniowym wschodem Horyzont zamykaj obszerne lasy i to ju jest Czechosowacja. Gdzie tam, pord ciemnozielonej paszczyzny, odkrywamy przez lunet pana Konstantego - nien budowl. Byoby bardzo piknie, gdyby to by klasztor. Pasuje. Po naszej stronie - duga wioska, cignca si od granicy. Wigancice. Znw oddzia "Bawenianki" i jeden hotel robotniczy "Turowa". W hotelu mieszkaj ludzie z wabrzyskiego PRG (buduj chodniki na kopalni). Maj w tych Wigancicach jedn knajp. Duo pij, rozrabiaj i karetka z Bogatyni utyka na ohydnych bocznych drogach. Ale ostatnio i ta droga zostaa odremontowana. Wigancice niepostrzeenie przechodz w Strzegomice, a te w Zatonie Podune Zatonie-wie, bo jest i (na poudnie) Zatonie-kolonia. W Zatoniu poczta i koci, i gospoda ludowa, i basen, i par maych robotniczych hotelikw. Na prostej PN-WSCH s szare, dziwaczne wzgrza. Hady. Mwic fachowo: zwaowisko zewntrzne. Ot to ta ziemia, zdejmowana, eby odsoni wgiel brunatny. Iy, piaski i wiry transportowane wczoraj pocigami, a dzi - wiezione take na szerokich gumowych wstgach tamocigu. Po hadach chodz zwaowarki: te starsze ("mae") i te dwie zmontowane dopiero co GIGANTY. Nowoytne dinozaury made in Turw. Wmaszeroway na gr z placu montaowego (widzimy ten plac blisko Zatonia, znw ronie na nim - houbiony przez wysokie maszty dwigw - nowy zwierz dugoci 163 m). Zwaowarki rozsypuj, rozrzucaj nadkad i id po nim dalej - dalej na wschd. Zasypi zielone ki i tzw. bkitne ruczaje - i nie notowane na adnej mapie zway przybli si do granicy. Na 'hady zewntrzne musi pj 500 milionw metrw szeciennych nadkadu. To zaledwie cz tych trzech miliardw, ktre trzeba zdj z Brunatnego, eby uzyska miliard ton skarbu. Ale kiedy w pewnym miejscu skarb zostanie wyeksploatowany do koca, mona to miejsce zasypa ziemi zdejmowan z miejsc nastpnych. Powstan zwaowiska wewntrzne. Dopiero na samym kocu (czyli np. w roku 2020, w okolicach Biedrzychowic) ostanie si potny d, ktry by mona (tylko po co?) zasypa ziemi ze zwaowiska zewntrznego. A hady, te dzisiejsze hady, ju sprawiaj kopoty. Pyn. Przemieszczaj si potne, ksiycowe, rzdzone wasnymi wewntrznymi prawami - gro szosie, torom kolejowym na wskim przesmyku midzy now odkrywk a zwaami, rozwiewane przez wiatry, lubice pon po deszczach, hady, na ktrych Bogatyskie Zakady Winiarskie obiecuj sobie zaoy wasne sady owocowe, hady z pozoru martwe... Hady, na ktrych hadziarze robi majtek, czyszczc je z resztek Brunatnego... I znw powrt na plac elektrowni. Z boku wida za potem pasc si krow, za na samym placu - wielkie zbiorniki ciekego paliwa (mazut na rozpak w kotach) i stojce przy nich wagony-cysterny.

19

Midzy poudniowym wschodem a poudniowym zachodem Kolasiski: ...Przepraszam najmocniej, ale niezupenie pojmuj, o jakim artycie szanowni pastwo byli askawi mwi. Matysiakowa: A bo tu, widzi pan, po parasol ma si zgosi. Kolasiski: Po parasol? Jak to - artysta i po parasol? Matysiak: Danusia przywioza i wanie czekamy. Danka: Wie pan, jak u nas by teatr "Komedia" z Warszawy, to pan Stpowski zapomnia parasol. Lea w dyrekcji i teraz, jak ju miaam jecha, dyrektor mwi "moe by pani ten parasol przy okazji wzia". Byam u pana Stpowskiego w domu, ale go nie zastaam, wic zostawiam tylko karteczk, aby tu sobie przyszed odebra. Gienek: Pewno ju dzisiaj nie przyjdzie. Matysiak: No to jutro zajdzie. Kolasiski: Owszem, teraz ju sobie przypominam, e w samej rzeczy ten teatr by w Turoszowie. Bya pani moe na przedstawieniu? Danka: Oczywicie. O maomy si z Bronkiem nie spnili, bo zanim zdy z pracy do Bogatyni wrci, to akurat sidma dochodzia. Matysiakowa: Cigle ma tyle roboty? Danka: Ach i ile jeszcze! Chwili wytchnienia nie ma. Chodnie kominowe ju id w gr, niedawno w elektrowni zakadali walczaka, to wtedy specjalnie pojechaam do Bronka, bo z betoniarni doskonale wszystko .byo wida. Matysiakowa: Jakiego Walczaka? A co to za jeden? Wany kto, ecie go tak ogldali? Gienek: Chyba, mamo, ten walczak pisze si przez mae "w". Matysiakowa: Jak to przez mae? Danka: Rzeczywicie, ja ju tak mwi, jak tam u nas wszyscy, a mama nie zrozumiaa. To zakadali takie czci kotw, zwane walczakami. Matysiakowa: Co podobnego! Matysiak: To tam, widz, nie ma dnia, eby czego nowego nie byo. Danka: U nas? Musi tatu koniecznie kiedy do nas przyjecha, to sam zobaczy. I t satysfakcj ma czowiek, e wida t swoj prac, e ona gdzie si nie podziewa, a przeciwnie - wida j goym okiem. Matysiak: Tak mwisz, jakby gdzie indziej czowiek "nie widzia". Co to, ja nie widz tego, co zrobiem? Danka: Oczywicie, ale nie na tak skal. eby tatu widzia t elektrowni. To olbrzym, naprawd. Kolasiski: Pani Danusia tak ju mwi, pozwol sobie zauway, jakby tam bya od samego pocztku. Taka patriotka. Matysiak: No i .bardzo susznie, bardzo si z tego ciesz, e ta elektrownia taka wielka, tylko mi nie wmawiaj, e tylko u was wida, co czowiek zrobi. Danka: Ale ja wcale tego nie powiedziaam. Matysiak: Przejd si uwanie po Warszawie, to zobaczysz. Matysiakowa: Czego ty. Jzu, chcesz od dziecka?...

20

Jest rok 1961. Kto jeszcze w Polsce nie zna nazw "Turw", "Turoszw"? Komu jeszcze "Turw" myli si z fabryk obuwia albo z Puszcz Biaowiesk... Prosz pastwa, na mio bosk, wypada ju wiedzie, co to jest i gdzie ley "Turw". Odkrywka nr 1 daje teraz rocznie 6 milionw ton wgla brunatnego, z odkrywki nr 2 zdejmuje si nadkad i przewozi tamocigami na zway. W elektrowni wszystkie roboty s daleko zaawansowane. Zaoga liczy 12 tysicy ludzi. Prawie szczyt zatrudnienia. Wszystkie elementy kombinatu znajduj si ju w stadium daleko zaawansowanej realizacji. Danusia de domo Matysiak jest patriotk "Turowa", a pan, panie N., nie wie, co si tam buduje?! To ju nie "koniec wiata", to ju tylko "daleko, na kocu kraju...". Na bliskim horyzoncie faluj zachodnie pasma Gr Izerskich. Niewysokimi szczytami biegnie granica polsko-czechosowacka, a w poudniowo-zachodnim kcie Pwyspu T zbiegaj si trzy kraje. Peno tu wszelakich niespodzianek: kolej z Czechosowacji wpada na Pwysep T, przecina jego skraj, leci w okolic Zittau i wraca do Czechosowacji; kilkudziesiciu robotnikw "Turowa", zamieszkujcych wieradw, dojeda stamtd tranzytem przez Czechosowacj. To ju nikogo nie dziwi, a przecie byoby nie do pomylenia w atmosferze "Zaolzia" i "korytarza". Midzy puszczonymi z wierzchoka komina prostymi PD-WSCH i PD-ZACH ley waciwe zagbie. Dalej s wioski, osiedla i jest stolica Pwyspu T - Bogatynia, bliej jest Turoszw i Zatonie-Kolonia z zielono-szarym gmachem dyrekcji kombinatu, ale przede wszystkim s: "Turw I" i "Turw II". Sprbujmy inaczej: CZEGO NIE BYO w roku 1958, zaledwie cztery lata temu... Wic nie byo Danusi z domu Matysiak, nie byo jej ma Bronka, ktry teraz kieruje centraln betoniarni w Trzcicu. Nie byo znakomitego klubu sportowego "Turw", ktrego bokserzy nie znaj poraek. Nie byo kilkuset odremontowanych domostw w pogranicznym Kopaczewie, w Porajewie, w Opolnie, w Bagatyni, w Zatoniu. Nie byo szosy nad sam Nys z Trzcica do Sieniawki, ani szosy z Bogatyni do Sieniawki przez Opolno, ani przecie szosy Bogatynia-Zgorzelec. Nie byo odcinka PKP z Turoszowa do Bogatyni. Nie byo w Sieniawce osiedla hotelowego na 2000 miejsc (stay tylko puste, zdziczae bloki powojskowe, w ktrych magazynowano... ry, dowoony z... Gdyni). Nie byo w Sieniawce hali sportowej ani kina panoramicznego. Nie byo w Bogatyni hotelu robotniczego "Barburka" na 500 miejsc i paru hoteli mniejszych. Ani nowoczesnego "Osiedla Awaryjnego" za poczt pod lasem. Nie byo nowych koryt rzek Janicy i Miedzianki (maej Miedzianki, ale gronej - jak wylaa to rany boskie, Jzefie wity!). Nie byo 107 milionw zotych obrotu w handlu detalicznym bogatyskiego PSS ani 9,6 miliona zotych obrotu w ywieniu zbiorowym (wczesne cyfry: 8,4 mln z i 1,5 mln z!). Nie byo bazy transportu KG-E "Turw" ani placu montaowego koparek. Nie byo odkrywki "Turw II" ani maszyn-gigantw na "Turowie I". Nie byo Tamocigw. Nie byo 22-hektarowego zaplecza budowy elektrowni ani 33hektarowego placu budowy teje. Nie byo zbiornika na Witce ani rozdzielni w Mikuowej, ani osiedli mieszkaniowych w Zgorzelcu, ani rurocigu Witka-Trzciniec, ani nowoczesnej centrali telefonicznej w Bogatyni.

21

I nie byo jeszcze wielu, wielu tysicy wikszych i drobnych rzeczy, obiektw, zjawisk, trudnoci, radoci, spraw - tego wszystkiego, o czym szef "Turowa" zwyk mawia: - Niech pan to sobie dobrze w pamici zakonotuje: wgiel zawsze niesie nowe ycie. Kiedy nastpi WYBUCH? W ktrym momencie gigantofon informacji rozpocz swoj zagszczon strzelb tytuami artykuw: BOGATYNIA LEY W EUROPIE CZARNE ELDORADO KLONDIKE Z BLISKA WOREK BRUNATNEGO BOGACTWA TU ZOTO MA KOLOR BRUNATNY a jednoczenie zacna pomoc dla "Eldorado", "Klondike" i "Worka": NIE MONA Y MANN NIESPENIONYCH OBIECANEK (w sprawie masarni i dyscypliny pracownikw sklepowych), SKANDALICZNA GOSPODARKA "GS" W WORKU YTAWSKIM, ROZCZAROWANIE - WRG ENTUZJAZMU (w sprawach socjalno-bytowych) itd. itd. By rok 1958. "18 stycznia pierwsza pionierska grupa zjechaa do stolicy nowo kreowanego kombinatu. Pocztki pracy w dostojnym Belwederze ju dzi owiane s legend. Potem w maju tego roku zjawi si termin Stara Apteka. Po gruntownym remoncie bya to siedziba administracji oraz wrocawskiej Jedynki. W listopadzie znowu przeprowadzka na terenie Bogatyni: Wykonawstwo Wasne przenioso si do budynku Nad Kanaem, zwanego rwnie Szarym Budynkiem. Rwnoczenie ksigowo obja Star Aptek. Jedynka tsknia za wasnymi mieciami i zaraz na pocztku nastpnego roku urzdzia si w niedalekim ssiedztwie - budynku po GS. Ale jeszcze przedtem Pion Budowy Kopalni i Osiedla poszed na sublokatork do budynku Prezydium MRN. Jak wiadomo, sublokatorki nikt nie wymyli z nadmiaru dobrych warunkw i std obydwie strony (cho kulturalnie i bez ekscesw), ale mczyy si a do soboty, 27 sierpnia 1960 roku... 'Przeprowadzki w 19'59 roku to eksodus Pionu Elektrowni (z Belwederu) do willi w Markocicach. Ile to razy dokuczao si jego mieszkacom: pegeerowcy... Bo tu kiedy bya dyrekcja PGR Markocice. A oni poykali przycinki i uparcie lansowali nazw twierdza. Jeli doda, e w 1959 noku Wykonawstwo przenioso si (po raz drugi) do barakw na kracu stolicy, pion administracyjny do budynku Nad Kanaem, Komitet Zakadowy do Starej Apteki - to z grubsza - byoby wszystko. Aha! Jeszcze przecie geologia i mierniczy otrzymali stae wczasy w Opolnie-Zdroju. I byy to czasy, kiedy kady nowy sklep, szyld, pot, wyremontowana izba stanowiy rdo takiej samej radoci i dumy, jak dzi zabetonowanie fundamentu pod kocio czy postawienie klatki konstrukcji budynku gwnego. Byo... Waciwie niczego nie byo - i w tym tkwi chyba niepowtarzalny urok tamtego czasu".

22

Te wszystkie "Stare Apteki", "Szare Budynki" i domostwa "Nad Kanaem" dotycz INWESTORA. Inwestor - ten, ktry z1eca budow, dostarcza dokumentacj, zabezpiecza gwne dostawy, sprawuje nadzr i odbiera gotowe obiekty. PIERWSZY PARTNER DO GRY. W tym czasie, w pocztkach 1958 roku (a nawet jeszcze wczeniej - niedugo po uchwale rzdowej), zainstalowa si na Pwyspie T - DRUGI PARTNER WYKONAWCA. Niewielk ekip, wysan tu przez grnolskie przedsibiorstwo, kierowa niejaki S. Miewa zdumiewajce (i zgoa bezsensowne) pomysy, trudni si take zdzieraniem rynien miedzianych na zom lub okadzin z wiaduktu kolejki - na will dla siebie. Ten S. opuci Pwysep T pod eskort milicyjn. Wtedy z Warszawy przyjecha inynier Roszkowski, ktry mia za sob adnych par obiektw, a przede wszystkim kawa stau w Nowej Hucie. Teraz na przeciw szefa Inwestycji - Sulimy - stan go rwnie duego kalibru. Ze wspomnie inyniera Roszkowskiego wypada przytoczy kilkadziesit zda: "Mielimy telefon, misk do mycia i zarezerwowane stae dwa miejsca w ciuchci. Od tego zaczlimy budow elektrowni. Na pocztku 1958 roku pierwsi budowlani zaczynali remontowa domy na hotele, przygotowywa bazy na warsztaty, zajezdnie samochodowe, magazyny. Specyficznie si ukada ycie w tamtym czasie. W cigu dnia musiano walczy o to, eby w nielicznych sklepach byy najbardziej potrzebne artykuy ywnociowe, o to, aby byy rodki opatrunkowe w szpitalu, aby w malekiej ksigarni mona byo kupi nowoci, o to, aby w jedynym wwczas kinie repertuar by zmieniany przynajmniej raz w tygodniu. Jednoczenie, przy zupenym braku dokumentacji, prowadzono po partyzancku pierwsze roboty, a dopiero wieczorem nieliczna grupka inynierw w dugich rozmowach dyskutowaa i ustalaa zarysy przyszej organizacji... ...Siedziba kierownictwa - obecny hotel Dziurko w Bogatyni. Jedyny hotel malekie 5 pokoikw w ssiedztwie Romy. Wyposaenie biurowe przysaa troskliwa jednostka macierzysta z Katowic, przy czym warto jego bya taka; e po przywiezieniu na miejsce nogi krzese i biurek leay osobno, szuflady rozleciay si, sowem, wszystko znajdowao si w proszku. W efekcie pierwsza konferencja odbywaa si przy stole pinpongowym, co zreszt stao si nie najlepszym symbolem nastpnych, mimo e odbywajcych si przy umeblowaniu bardziej skompletowanym. wietlic mielimy tam, gdzie jest dzi Dom Handlowy. Prowizoryczny magazyn materiaw .budowlanych - w lokalu obecnej Romy, noszcej dawniej nazw Karczma Rzym. Po poudniu spdzalimy czas w gospodzie - obecnie Dom Meblowy - w ktrej zawsze mona byo dosta cukier i wdk. Ponadto umilao nam ycie brudne kino (obecnie odremontowane przez DPBEiP), w ktrym zastalimy pierwszy film Sekretarz Rajkomu. Cisz Bogatyni zakcaa ciuchcia, przejedajca z piskiem i zgiekiem, oraz maszynista, ktry wykrzykiwa: Z drogi, z drogi, bo mog kogo rozjecha. Zaopatrzenie byo te nieze. Chleb kupowalimy w Zgorzelcu, kartofle w Bolesawcu, owoce we Wrocawiu. Pierwsze wyposaenie to stara Warszawa, ktr czsto p drogi musiano pcha, oraz przerobiony na autobus samochd Lublin, W owym autobusie

23

pasaerw zamykao si od zewntrz i po dojechaniu do miejsca trzeba byo puka, eby kto z przechodniw otworzy. Ale to jeszcze nic. W tym pierwotnym parku samochodowym mielimy te sanitark. Prawdziwy fenomen. Kiedy, wiozc pierwszych kontrolerw z Warszawy (bo ju wtedy zaczli przyjeda!) po strominie zasypanej dzi szosy do Zatonia, zepsua si tak dokumentnie, e zostay uszkodzone biegi i hamulce, i ku maemu zadowoleniu zamknitej w rodku delegacji, zjechaa tyem. Wrcz co przeciwnego zdarzyo si in. Ciszewskiemu, gdy przyjecha do nas wspania dekawk; z tym, e problem zacz si w tak zwanym Siodle Zatoskim (dawna trasa drogi do Bogatyni). Chcc wyjecha do gry, musia obraca samochd i jecha tylnym biegiem. Kierownictwo przystpio do rozbudowy zaplecza..." I taki to by niepowtarzalny urok tamtejszego czasu. Zaoga "kombinatu w budowie" liczya 250 osb. Jednak rozpocza si GRA, w ktrej ruchy musiay by niepokojco szybkie. Szybko t narzucay napite terminy planu, narzucay grone, wielomilionowe limity, narzucali ludzie, napywajcy tysicami na Pwysep T. Rs Inwestor, ktry powoa wykonawstwo wasne dla budowy kopalni. Rs Wykonawca, ktry sta si rycho Wykonawc Generalnym elektrowni, bo w zagbiu stany dziesitki mniejszych firm - podwykonawcw (I Generalny Wykonawca przeksztaci si z delegowanej ekipy grnolskiej w due, samodzielne Dolnolskie Przedsibiorstwo Budowy Elektrowni i Przemysu - DPBEiP). Do gry wchodz partnerzy nowi, liczni i najrozmaitszej maci. Opowie o Sulimie byaby pasjonujc histori tego czasu na Pwyspie T. Niski, krpy, niemody czowiek staje w obliczu tysica problemw i tysica konfliktw. Znana reporterka pisze o nim: "W swoich wdrwkach reporterskich spotykaam najrniejszych dyrektorw. Lepszych i gorszych. Tego polecam wszystkim, ktrzy szukaj pozytywnego bohatera naszych czasw. Szkoda, e nie jestem literatem i nie potrafi opisa tej postaci ze wszystkimi przywarami, czasem miesznostkami, z caym zasobem energii i tego, co robi w tym zaktku. Myl, e w duej mierze zawdzicza mu Turoszw to, e tak licznie cigna tu inteligencja techniczna, e si skupia wok budowy i wok jego osoby. Pikna to doprawdy i godna posta ten dyrektor, ale po kilkudniowej obserwacji jego pracy wszelkie sowa wypowiadane na tym miejscu wydaj si mieszn laurk. Poczekam. Moe kto bardziej uzdolniony ode mnie zawita kiedy do Turoszowa w poszukiwaniu bohatera codziennoci." Sulima prowadzi bitw o zaplecze. Do dzi kr legendy o jego metodach. Rba w oczy okrutn prawd, lawirowa, zajmowa si setk wielkich problemw i setk codziennych drobiazgw. Wprowadzi (ostro przestrzegan) prohibicj na terenie zagbia, bi si o bezpatne hotele dla zaogi, o przydzia brykietw, o bezpatne dojazdy do pracy. Omija zarzdzenia, gardzi jednymi, przymila si innym - nie we wasnym,. rzecz prosta, interesie. Popenia bdy, ktrych waciwie nie mona byo nie popeni. T. mwi o nim: "le rozegra mecz z Turowem I. Jak si walczyo o

24

dodatek turoszowski - to trza byo walczy o ten dodatek dla wszystkich, a nie robi podzia na kombinat i na star kopalni... On traktowa tych z Turowa I, jakby byli na wymarciu, a - mj Boe - przecie to musiaa by swego rodzaju baza, swego rodzaju pomoc dla kombinatu..." N. mwi: "Mona byo inaczej sytuowa osiedla dla zaogi, byy inne koncepcje ni odlegy Zgorzelec. Ale Sulima podtrzymywa rozbudow Zgorzelca, bo mu to jednao sympati wszystkich zgorzeleckich wadz od KP do rady powiatowej..." Moe T, i N. maj racj, ale moe bez sympatii wadz powiatu nie daoby si wtedy zrobi wielu innych, duych rzeczy - moe T. i N. maj racj, ale moe uwikany w sprawy "Turowa I" Sulima nie daby rady przeprowadzi wielu innych, wanych rzeczy. Z. mwi o Sulimie: - To by bardzo dobry, ludzki czowiek. To by wielki partyzant. A jeszcze cigle na gwnym placu budowy elektrowni "dyspeczer w zasigu swojego oka mia tylko 12 koparek, 60 samochodw i a 30 baranw". "Dookoa wiata" donosio: "Dziewisetmegawatowa elektrownia - puste pole. Kopalnia Turw II - par wysokich kranw i nieco porozrzucanych elementw montaowych. Na przyszej szosie ronie yto..." W dwa lata pniej - w roku 1960 - kiedy "Turw" zatrudnia ju wiele tysicy ludzi, Sulima odjecha z Pwyspu T. Znikn z dnia na dzie, nie poegnawszy si z nikim, przesiedli si na inny nowy plac inwestycji. Wida ktrego nieokrelonego dnia o nieokrelonym czasie zegar budowy wybi godzin, w ktrej musiaa zakoczy si wie1ka partyzantka i rozpocz regularna walka prowadzona - wedle wszelkich zasad taktyki i strategii - przy pomocy nowoczenie wyposaonej dywizji. Nowy szef "Turowa" - Falcki - zmieni na "Turw" swj generalno-dyrektorski stolec w Zjednoczeniu. Kierownictwo kopalni (ktra wesza w skad kombinatu) obj nowy czowiek szef Konina. Po Sulimie zostay legendy, duo dobrej pamici i zwizana z imieniem jego ony, Teodozji - koparka-gigant - "Dosia". Ale niektrzy zw j "Gosi", albowiem taki jest los nazw. Ogoszenia w gazetach, e "Turw" potrzebuje pracownikw spowodoway lawin: listw, poda, przyjazdw. Potok ludzki pynie przez wiele nastpnych miesicy - pynie do dzi. Pwysep T to nie Konin w centrum (wiejskim) kraju, gdzie poda rk do pracy tylokrotnie przewyszaa popyt. "Kto nie smaruje, ten nie pracuje" - powiadali okoliczni koniscy rolnicy. A czy byo w tym ziarno prawdy, czy nie - nie wiadomo. W kadym bd razie takich problemw Pwysep T nie mia. (Zmieniy si te czasy: pastwo paci wywaszczonym przez kopalni rolnikom ceny uczciwe i nie ma na Pwyspie T ez, krzywdy ludzkiej ani sawnych koniskich wypraw z siekier na operatora spychu albo na mierniczych). Wic potok trwa. I maszynistka, ktra w najbardziej uroczy pod socem sposb przekrcia "prawo poday i popytu" na prawo podry i pobytu - wpada na trop: im dusza podr, tym krtszy pobyt; im krtsza podr, tym duszy pobyt... S waciwie dwa potok i. Na Pwysep T i - z powrotem. Zaoga "Dolnolskiego'' liczy 3000 ludzi, ale na licie przyjtych od pocztku - widnieje 10.000 nazwisk. Jest fluktuacja, jest i stabilizacja.

25

Ruch: cign na Pwysep T delegowani fachowcy; robotnicy, ktrzy w "centrali" zarabiaj za mao; ktrzy nie mog u siebie znale pracy w wyuczonym zawodzie; ktrzy chc zdoby zawd; uzyska mieszkanie; niebieskie ptaki; modzie pokutujca na zabiedzonych wsiach; modzie z przeludnionych gospodarstw; tacy, ktrym si nie powiodo; ci, ktrzy nie znosz swoich bossw; ci, ktrzy nie znosz swoich on; wieczni cyganie - budowlani; grnicy, ktrzy zaawansuj tutaj szybciej ni gdziekolwiek indziej; samotne panny z dziemi; ludzie spragnieni ruchu; ludzie kochajcy prac; ludzie nienawidzcy pracy; ci, ktrzy licz na co; ci, ktrzy ju na nic nie licz; zdemobilizowani onierze; zbankrutowane refrenistki; zwolnieni po odbyciu kary; skceni ze wiatem; pragncy ciszy... SZANSA. Szansa dla wszystkich przybyych na Pwysep T. Z przeprowadzonych w 1961 roku bada socjologicznych mona si midzy innymi dowiedzie, e: * modzie od 18 do 29 lat stanowi 52,9% zaogi * nie posiada ukoczonej szkoy podstawowej - 52,8% zaogi * przed rokiem 1958 przybyo na Pwysep T - 6,5% zaogi. Zameldowanych obecnie na stae poza Pwyspem T jest 57,1% zaogi * samotni stanowi 30,1%, za "rodzinni", ale przybywajcy tu bez rodzin - 26,8% zaogi. * Czy spenione zostay nadzieje, jakie wizano z Pwyspem T? TAK - 27,3% NIE - 32,1% Inni nie maj na ten temat zdania. Dlaczego NIE? Bo za niskie zarobki (odpowiada 42,4%). Bo nie ma mieszka (20,4%). Ci spodziewali si wyszych zarobkw i szybkiego przydziau mieszkania. * Od 2000 - 3000 z zarabia 34,9% zaogi * Zadowolenie z pracy: zadowolonych - 50,4% zaogi raczej zadowolonych - 21,2% zaogi wyranie niezadowolonych - 7,7% zaogi * 39,3% zaogi zamierza osiedli si na Pwyspie T. Niezdecydowanych jest 24,1%: Pod jakimi warunkami pozostaliby tutaj ci niezdecydowani? - Wysze zarobki wymienia 28,0% - Mieszkanie 21,4% - Wysze stanowisko 8,2% * Zasadniczym czynnikiem, ktry decyduje o pozostaniu na stae, jest "zadowolenie z pracy". Decyzj o "zakotwiczeniu si" podejmuj przede wszystkim robotnicy niewykwalifikowani. * Na co si narzeka? Na ywienie zbiorowe szczeglnie. * 72,9% pytanych twierdzi, e utrzymanie na Pwyspie T kosztuje ich droej ni w poprzednim miejscu pobytu. * Jak ocenia si panujce tu stosunki midzyludzkie? s dobre - odpowiada 42,2% zaogi

26

s rednie - 32,6% s ze - 15,9% * Co si podoba? wielko i znaczenie budowy - 38,4% urzdzenia - 27,2% postp techniczny - 12,3% * Co si nie podoba? warunki pracy - 31,4% brak porzdku publicznego - 13,0% ze stosunki midzyludzkie - 11,0% wyywienie - 9,8% zarobki - 5,1% Oto luno wybrane cyfry, moe tylko przyblione, moe obcione wszelkimi niedostatkami socjologii ankietowej - ale cyfry, ktre trafiaj w sedno paru istotnych konfliktw. Sprbujemy przyjrze si dokadniej "panujcym stosunkom midzyludzkim", "wielkoci i znaczeniu budowy"... Tymczasem widok znw mamy najbliszy: bunkier szczelinowy zwany "Sarkofagiem Serwina", galeryjka wglowa pac budowy elektrowni, na ktrym pracuje teraz 120 spawarek, 10 koparek elektrycznych i spalinowych, 15 spychw, 4 due dwigi, 30 wagonw ze sprztem i materiaami... Zapytaem kiedy szefa: - Ile to wszystko kosztuje? - Drobiazg - rozemia si. - Nowa kopalnia prawie 5 miliardw, elektrownia prawie 6, budownictwo mieszkaniowe p miliarda. To wedug pierwotnych zaoe. Chyba przekroczymy dwanacie. Rwnowarto stu dwudziestu tysicy samochodw osobowych po sto tysicy zotych kady. Ale korzy z "Turowa" bdzie wiksza ni z takiej masowej motoryzacji... Mwilimy potem o brakach zap1ecza socjalno-bytowego, o miesznie niskich nakadach na obiekty kulturalne, o niemal groteskowych wobec tamtej cyfry kopotach z wyposaeniem jednej czy drugiej wietlicy... - Po co si waciwie buduje "Turw"? - spytaem nagle z gupia frant. Szef zrozumia; e chodzi mi o co innego ni cel przemysowy. Umiechn si. - eby mona byo zbudowa nastpny kombinat - odpar. - A po co nastpny?! eby nastpny?! - Rozumiem podtekst. Ale pan upraszcza. Po pierwsze nie jestemy krajem, w ktrym zawsze bya dla wszystkich praca. Wprost przeciwnie. Nader niedawno przez ziemi, ktr pan nazywa Pwyspem T, jedzili Polacy na pobliskie "saksy". Po drugie nie jestemy krajem, ktry zawsze dawa swoim ludziom tyle szans, i1e - jak pan sam powiada - daje taka budowa. A po trzecie... - Rozumiem, wypada wierzy, e przy ktrym kolejnym kombinacie proporcje si odmieni: starczy na zap1ecze godne budowy...

27

- Nie popieram wierze pod adn postaci - wtrci obecny przy rozmowie W., sceptyk-ironista. - Ale znam par przesanek, z ktrych logiczny wniosek pokrywaby si z twoj tez, szanowny reporterze... Gdyby jednak swymi pisankami potrafi przekona wspobywateli o kilku banalnych prawdach, to zapewne sytuacja rozwinaby si szybciej w podanym kierunku. - No? - No, na przykad, e strasznie wiele zaley od nas samych; ze stwarzane s w naszym systemie warunki, w ktrych coraz wicej zaley od kadego z nas; e energetyka daje si i wiato, ktre daj ycie wolniejsze od trosk materialnych coraz bardziej; e tworzymy zakady pracy mdrej i czystej, gdzie zanika rnica midzy trudem fizycznym i umysowym, konflikty za nabieraj odmiennego charakteru; e sami sobie robimy pieko - wd, nienawici, zawici; e potrafimy robi adne i due rzeczy; e nie jest tak le, jak lubimy to przedstawia; e za jest niewiara w dobre cudze intencje; e warto si angaowa i pi wyej, bo to jest gra, ktra daje wicej satysfakcji ni cisza; e wszystkie kka machiny pracuj dla wyniku i maj swoje znaczenie... - Nie! - powiedziaem. - Do takich banaw nie da si przekona adnego wspobywatela. - Nasz kolega W. jest jednak nieskoczenie mdry - pochwali szef, ale i on bywa niezgorszy ironista. Zejdmy, prosz pastwa, z wierzchoka komina! 472 szczeble na d po stalowej drabince. Jestemy znw na ziemi Pwyspu T.

28

WIECZORY U PAWA WEIGELTA


Wieczr pierwszy W pooonej na wzgrzu dzielnicy miasteczka, u zbiegu ulic Szarej i Waryskiego, stoi ogrodzony potem domek, do ktrego wchodzi si z Szarej. Na bocznej cianie domu, nad oknami, widnieje duy biay napis: AKKUWEIGELT. Spod wieszego tynku przewituj inne litery: PAUL WEIGELT. Wielokrotnie przynosiem do tego domku swj motocyklowy akumulator - jaka wada w instalacji elektrycznej skutera powodowaa nazbyt czste wyadowywanie si baterii. Przy otwieraniu drzwi wejciowych dwicza ostry dzwonek i na jego sygna wychodzi ze swej kuchenki - jeli nie siedzia w warsztacie - Pawe Weigelt (kuchenka znajduje si po lewej stronie korytarza, warsztat - po prawej). Bra bateri, wypisywa na niej kred numer i wydawa oznaczon tym samym numerem kartk ze stemplem: "Akku-Weigelt". Mwi: - Morgen zwelf. I nie zdarzyo si, by nie dotrzyma terminu. Mnie zdarzyo si natomiast przyj raz do niego w sobot i prosi o naadowanie baterii na niedziel. Weigelt z dezaprobat odnis si do tej proby, dugo mwi co, z czego (rozumiejc po niemiecku pite przez dziesite) pojem, e niedziel uwaa za dzie kompletnego odpoczynku. W kocu jednak zapyta, czy jad w drog, i otrzymawszy odpowied twierdzc, powiedzia: - Morgen neun. W niedziel spaem dugo, po akumulator zjawiem si w poniedziaek o szesnastej i Weigelt nie omieszka wyrazi mi swego ubolewania. - Z wami, Polakami, jest tak zawsze: umawiacie si, ale terminw nie dotrzymujecie. Wygosi zreszt wtedy jak dusz mow, niestety, tumaczka przekazaa mi tylko skrt - to, co powyej. (Tumaczk bya tga starsza kobieta, ktr zastaem w warsztacie Weigelta. Wyszlimy od niego razem i po drodze okazao si, e pochodzi ona z Woynia, a po niemiecku nauczya si w pierwszych powojennych latach, pracujc razem z Niemkami na terenie bogatyskiej "Bawenianki". Weigelta, ktrego "ludzie tu do lubi", odwiedza czasem i czasem chodzi dla niego po jakie sprawunki). Oczywicie zegaem, e dotkna mnie w niedziel cika niemoc, co na Weigelcie nie zrobio zreszt wikszego wraenia. Ale wykaza pewne zainteresowanie moj propozycj, ktr zoyem, korzystajc z obecnoci tej mwicej po niemiecku kobiety. Zapytaem go mianowicie, czyby nie zechcia opowiedzie mi obszerniej o dawnej Bogatyni, jako e mam zamiar pisa o zagbiu turoszowskim i taka jego, Weigelta, relacja znakomicie by mi dopomoga. Zgodzi si. Powiedzia, e przygotuje pewne materiay. Wyrazi tylko wtpliwo, czy znajd tumacza. Powiedziaem, e przyjd z kim, kto wada perfect

29

niemieckim. Umwilimy si na wtorek na osiemnast - to jest o czasie, w ktrym Weigelt zamyka swj warsztat. Przyszedem z Toni o osiemnastej, ale w rod, i Pawe Weigelt mia okazj powtrzy swj pogld na polsk nieakuratno. Przyj nas zreszt serdecznie, a dowiedziawszy si, e Tonia jest kierowniczk klubu "Gong" przy hotelu robotniczym "Barburka", wyrazi ch odwiedzenia tej placwki, chocia powiedzia - na og nigdzie nie chodz, nawet po zakupy. Nawet na cmentarz doda. Zaprosi nas do kuchenki, z ktrej prowadziy drzwi do jeszcze jednej izby. Ale Weigelt nie korzysta z tamtego pokoju. W kuchence ma zawsze ciepo. Zajlimy miejsca na krzesach przy stoliku, on sam usadowi si w fotelu pod oknem. Prcz kuchenki, krzese, fotela i stolika - staa w tym pomieszczeniu rwnie kozeta z trzema poduszkami, nad ktrym to meblem wisiaa makatka: Kinder, Kirche, Kche. Na pce stoj cztery barometry, na stole - waga i niewielkie urzdzenie do przypalania papierosw: tareczka oraz rodzaj grubej "wiecznej zapaki". Weigelt nie pozwala nam uywa naszych zapaek, a kiedy w toku rozmowy niebacznie z nich korzystam, podajc ognia Toni lub przypalajc sobie papierosa, jest wyranie niezadowolony. Dowiedzielimy si przy tym, e to on sam wykona "wieczn zapak", ktra jest "urzdzeniem nader oszczdnym". Weigelt ma szlachetn twarz starca. Troch ptasi, troch pomarszczon. Chodzc mocno si garbi. Nie moe rozprostowa przygitych plecw. Siga teraz po ksik, ktr wida przyszykowa na nasz wizyt i... - Przyszykowaem tu histori Bogatyni - powiada. - Niech pani tumaczy - poleca Toni. - Stary ten domek... - stwierdzam w tak zwanym midzyczasie. Weigelt niechtnie odrywa oczy od otwartej ksiki. - Ten damek ma 77 lat. Urodziem si w nim, jestem tylko o dwa lata modszy. W Bogatyni istnieje koci z XIV wieku, do czasw Lutra by katolicki, pniej ewangelicki, a katolicy zbudowali sobie nowy w roku 1862. Mieszkao ich tu katolikw - siedmiuset. Pierwsze szkoy otwarto w Bogatyni w roku 1895, mielimy te 3 obki dla dzieci, ktrych matki pracoway. W 1898 roku zbudowano dom Sdu, dzi tam jest Orodek Zdrowia. Dom rady miejskiej zbudowano w latach 19131914, a oddano do uytku na kilka dni przed pierwsz wojn... Weigelt nie. odrywa oczu od ksiki, nawet wtedy, kiedy dodaje "dzi tam jest Orodek Zdrowia". Tania ledwo nada z tumaczeniem. - Jeli tak ma wyglda nasza rozmowa - mwi do niej to niech on lepiej poyczy mi ksik. Tonia mruga na mnie, e niby Weigelt moe rozumie po polsku. Nigdy nie znaem istoty rwnie delikatnej, co Tonia. A jednak przerywa mu: - Mj towarzysz pyta, czy pan nie mgby poyczy tej ksiki? Weigelt z niechci odrywa oczy od tekstu:

30

- Dziesi lat temu by u mnie te jaki dziennikarz. Poyczyem "Geschichte von Reichenau" i straciem na zawsze. To, co czytam, jest gorsz histori, ale te ciekawe. Spoglda w tekst: - Pierwsza apteka powstaa pod koniec roku 1713, a dom starcw - w 1866. W 1864 zbudowano gazowni, a hal sportow z basenem - w 1889. Stary szpital otwarto w roku 1902. Bya to fundacja Preibischa... - Tego od farbiarni? - pytam. - Od farbiarni - potwierdza Weigelt i jedzie dalej: - Bogatynia nie bya miastem, tylko gmin. Zawsze podlegaa wadzom powiatowym w Zittau. Liczya okoo 7300 mieszkacw... - Dokadnie 7377 w roku 1925, a 7479 w cztery lata pniej - powiedziaem gono. - Miaa 1151 budynkw oraz 2255 gospodarstw domowych. Weigelt spojrza na mnie i zwrci si do Toni: - Co on mwi? Tonia przeoya. - To pan zna te rzeczy... - powiedzia zawiedziony. - Przegldaem wielk "Geschichte von Reichenau". - Skd pan wzi? - Od Wocha. - Od Colafinzenza? - Nie - odparem. - Od tego przy stacji, nie pamitam; jak si nazywa. A kto to jest ten Colafanzenzo? - Colafinzenzo - sprostowa Weigelt. - Ogrodnik w Markocicach. Wosi budowali tu kiedy kolej i niektrzy zostali, poenili si. Ogrodnik jest synem technika od kolei. - Widzi pan! - wykrzyknem - oto s bezcenne informacje. Tonia nie zdya przeoy, bo Weigelt ju czyta: - W roku 1905 zacza dziaa elektrownia... - Jezus Maria - powiedziaem. Weigelt spojrza: - Pan si dziwi, e tak wczenie? To wcale nie jest wczenie. Inne dzielnice Niemiec miay elektryczno wczeniej. Wyjem zapak z pudeka i chciaem zapali. Weigelt uprzedzi mj ruch. Potar "wieczn zapak" i z satysfakcj objani: - Mam t zapalniczk od roku 1903. A kuchenk na gaz acetylenowy - od szedziesiciu szeciu lat. Poza tym, kiedy jeszcze nie byo elektrycznoci i owietlenia lampami naftowymi miaem lampk karbidow. Ludzie przychodzili podziwia, e tak jasno wieci. Spojrza w tekst: - W roku 1930 byo w Bogatyni 21 piekarni, 15 rzenikw, 14 wypoyczalni furmanek, 18 gospd, 30 sklepw spoywczych, 11 krawcw, 15 krawcowych, 28 szewcw, 12 stolarzy, 4 koodziejw, 4 lekarzy, 3 dentystw, wiedeska pralnia i prasowalnia... - To si nazywa sie usugowa - powiedziaem z podziwem, ale Tonia spojrzaa na mnie niechtnie, e znw przeszkadzam. Jednak przetumaczya. Lecz Weigelt nawet nie przytakn. - W roku 1926 byo w Bogatyni 10 fabryk, a mianowicie: Preibisch, Brendler...

31

- Gutte, Lindeman, Friedrich, Brener, Thomas, Lichtner, Engler... - czytaem ze swoich notatek (akurat miaem je pod rk). - Nie wiem, co pana waciwie interesuje - powiedzia smutno Weigelt. - Pan! O to chodzi, e pan mnie najbardziej interesuje. - Nic ciekawego. Do marne ycie. - Niech pan powie, dlaczego pan tu zosta? Weigelt przyglda mi si przez chwil, way co w sobie. - Moemy mwi szczerze - powiedziaem. - W tym wieku ja ju nie mam powodu kama, chyba pan to rozumie? - Nie tyle "w tym wieku", ile w roku 1962... - dodaa Tonia, ale Weigelt wydawa si nie rozumie tej myli. - Ludzie z miasta mieszkaj dzi tu, jutro tam. Ale ludzie ze wsi - prosz pamita, e Bogatynia bya wsi - s zronici z miejscem urodzenia. Ogromny by wysiek mojego ojca, eby zbudowa ten dom. Ja jestem jedynakiem, nie chciaem tego porzuci. - "Bogobojni mieszkacy okolic Bogatyni zajmowali si upraw ziemi, co o nich dobrze wiadczy" - zacytowaem fragment wstpu z "Geschichte von Reichenau". Weigelt umiechn si. - "Bogobojni..." - powtrzy. - No, powiedzmy, e "bogobojni''... - Pana ojciec urodzi si w Bogatyni? - spytaem. Weigelt odoy ksik. Zacz jednak mwi, cho wci zastrzega si, e to nic ciekawego. Ojciec Pawa pochodzi z Drezna, a matka z Bogatyni. Matka miaa w Drenie ciotk, u ktrej poznaa swego przyszego. By wwczas czeladnikiem stolarskim i mieszka na stancji u matczynej ciotki Pawa. Jako wyzwolony stolarz przenis si do Bogatyni i pracowa w tamtejszym tartaku z pensj 50 marek miesicznie. Nie byo najgorzej: kilo wieprzowiny kosztowao 80 fenigw, garnitur - 40 marek, jajko 4 fenigi. Ale zbudowa dom - to jednak wymagao harwy. Pawa wyksztacono: 8 klas szkoy ewangelickiej i 3 lata zawodowej, stolarskiej. W ostatniej klasie by prymusem, mia stypendium. Trzy pierwsze poszkolne lata spdzi w warsztacie stolarskim u ojca - w tym samym domku, gdzie siedzimy. Ale interesy maych rzemielnikw szy ju marnie. Wielkie wytwrnie z okolicy Lipska nadsyay take do Bogatyni swoje gotowe wyroby. Ojciec sam nie mia wiele do roboty - Pawe przez dalsze trzy lata czeladniczy w obcym warsztacie. Pracowa 12 godzin dziennie, zarabia tyle, e ledwo starczao na ycie. I stamtd musia odej, bo nie byo co robi. Przez trzy letnie miesice mia zajcie na poczcie - zastpowa listonoszy i telefonistki. Potem - z dobr opini solidnego modzieca - dosta miejsce urzdnika w gminnym biurze meldunkowym, ktre podlegao policji. Siedzia za tym biurkiem dziewi lat - od 1907 do 1916 roku. Ju pod sam koniec zarabia niecae 100 marek ale wieprzowina nie kosztowaa 80 fenigw, a garnitur 40 marek. Ceny byy takie, e 100 marek oznaczao niemal gd. W roku 1912 Pawe zmieni stan cywilny. Jego ona bya suc u jednego inyniera od Preibscha.

32

Tam gdzie dzi jest sklep meblowy PSS (czyli w pobliu dworca kolejowego Bogatynia), byo wwczas co w rodzaju klubu modzieowego "Strzelec". Wstp bezpatny, ale za kady taniec si pacio. Szed jeden z orkiestry i zbiera od chopakw - 5 fenigw. Kto da 2 marki, ten dostawa "numerek" ryczatowy na cay wieczr. U "Strzelca" pozna Weigelt swoj przysz. Chadza z ni do kina, otwartego w roku 1912. Na pierwsz wojn go nie wzili z powodu wrodzonej wady krgosupa. W roku 1916 chcia sobie i onie poprawi egzystencj, wic wyjecha do Drezna, gdzie w wytwrni maszyn do szycia "Seidel und Neuman" zosta magazynierem. Firma w konkurencji z silniejszymi splajtowaa i Pawe - nie mogc nigdzie indziej w Drenie znale pracy - powrci do Bogatyni. Tutejszy tartak zatrudni go przy heblowaniu. Potem tartak dosta maszyny parowe na 200 KM i wasny generatorek, przy ktrego obsudze znalaz si Pawe Weigelt. Zawsze mia cigotki techniczne. Majc 10 lat zrobi dzwonek elektryczny. - A co z wojn? - przerwaem. - Przecie to byy lata pierwszej wojny wiatowej. - Tu nie dochodzia - powiedzia Weigelt. - Paru chopakw wzili na front, mnie to nie obchodzio. Zastanowi si. - Byem, jestem i bd pacyfist - doda twardo. - Nienawidz wojny. adnej. - Prosz sobie wyobrazi, e my rwnie - powiedziaem, ale Tonia nie przeoya. W roku 1919 Weigelt na fali wczesnej motoryzacji otworzy wasny skromny warsztacik: reperacja rowerw i motocykli. Naprawia take sanki. Mia wasny motor, na ktrym odbywa dugie przejadki. Z tym warsztatem jako mu szo, wynaj na warsztat (i mieszkanie) cae pl domku w okolicach dzisiejszej "ytawskiej" i rezydowa tam przez dziesi lat: od 1922 do 1932 roku. W 1928 ogosi specjalizacj swego warsztatu: akumulatory. - Akku-Weigelt - powiedziaem - to adnie brzmi. A pdz tu do pana jak w dym. Nie ma pan konkurencji - najblisza adownia w Zgorzelcu. Bardzo gnbi pana podatki? - Od paru lat jestem z nich zwolniony prawie zupenie. Wzili pad uwag wiek, samotno, rozumie pan... Pac symbolicznie.. I w ogle - doda po chwili chciabym odda Polakom wszelkie honory. Nigdy adnych przykroci, nigdy targw. Zdarzyo si nieraz, e zaceniem 10, a dawali 20. Niemiec jest skpy, Polak ma gest. Wy, Polacy, jestecie wyjtkowo gocinni. Niemiec, choby by naarty, woli sam zje ni poczstowa. Macie gest - wy, Polacy... - Czasem za szeroki - powiedziaa Tonia. Weigelt rozemia si. - Mam by szczery? Gdyby Niemcy byli tacy rozrzutni, to by i p takiego kombinatu nie zbudowali. Nigdy nie rozumiem, jak wy to robicie, z czego bierzecie rodki. Przecie zarabiacie tylko na wglu i na wdce... - Dlaczego na wdce? - spytaem. - No, pijecie niemao... - Skd pan wie? - powiedziaem nieco zaczepnie. - Przecie pan prawie nie wychodzi z tego domku. - Ale do mnie przychodz. Mwi. Raz przyjecha urnity motocyklista... Pan si obrazi?

33

- Widzia pan nasz elektrowni? - spytaem. - Rozumiem - odpar. - Moe ja rzeczywicie nie mam prawa mwi o was cokolwiek zego. Ale ja cae ycie sympatyzowaem z socjalizmem, ja naprawd nie mam za co was nienawidzi... - Rany boskie! - wykrzykna Tonia. - Ju dziewita. - Pozwoli pan, e przyjdziemy jutro o tej samej porze? Umiechn si i ucisn mi rk na poegnanie. - Jest tu zupenie sam - powiedziaa Tonia, gdymy wyszli. - Smutna taka staro. Dobrze, e si tak trzyma, e cigle pracuje. Wieczr drugi - Mam tu dla pana co ciekawego, ciekawszego ni wczoraj powiedzia Weigelt, wrczajc mi duy album. By to rodzaj ksigi pamitkowej zakadw tekstylnych Preibischa. Ksig wydano w roku 1921 z okazji 75 rocznicy istnienia firmy. Rzeczywicie, zaczem przeglda album z kolosalnym zainteresowaniem, ktre jeszcze wzroso, kiedy spostrzegem fotografi dzisiejszej "Barburki" - na frontowej bramie wczesnych Zakadw widnia wielki napis: "Heil dem Knig!" Bogatyni odwiedzi bowiem cesarz Fryderyk August, przy czym zajecha z Zittau wskotorow "ciuchci", wczon do sieci saksoskich kolei pastwowych. Inne zdjcie pokazywao tryumfalny przejazd cesarza ulicami Bogatyni, a zdjcia dalsze przebieg uroczystego powitania. Patrzyy na nas z albumu podobizny wsatych i brodatych wacicieli fabryki, ich synw, majstrw, inynierw, robotnikw. - U tego inyniera pracowaa moja ona komentowa Weigelt, wskazujc zdjcie. - To by najlepiej patny inynier u Preibischa, ale sucym skpi... Ten - Walther Preibisch mia 27 lat, kiedy umar na grulic w 1900 roku... Niech pan spojrzy: to jest grupa majstrw i robotnikw, ktrzy w 1900 roku zostali na kaszt firmy wysani na Wystaw wiatow... Nie byo robotnikom tak le, prawda?... To s inynierowie Preibischa - Anglicy, Wosi... Co tu jest teraz? - spyta Weigelt, wskazujc zdjcie paacyku przy ul. Kociuszki 22. - Kierownictwo "Wrocawskiej Jedynki" - powiedziaem. - To znaczy przedsibiorstwa budowlanego z Wrocawia. - Tu mieszka jeden z Preibischw - wyjani Weigelt - ten, ktry stara si o zaoenie fontanny w parku miejskim... - W parku im. Gagarina - poprawiem - gdzie odbywaj si zabawy alkoholowe na rzecz szkolnych komitetw rodzicielskich. Ale Tonia nie chciaa przetumaczy. Przegldalimy fotki znajomych budowli. Pod fotkami podpisy: Halbwollweberei, Fberei, Seidenweberei... Oto dzisiejszy hotel "Elew", oto dzisiejszy tzw. Dom Zwizkw Zawodowych, gdzie wwczas bya elektrownia przemysowa Preibischa, a dzi odbywaj si mecze bokserskie, imprezy rozrywkowe i, co jaki czas, wizje lokalne w sprawie adaptacji budynku na Dom Kultury.

34

- Powiem panu - odezwa si Weigelt - e dom ten ma przykr tradycj. W roku bodaje 1935 urzdzono w nim klub, ktry nazywa si "Hitler-heim". - I w tym celu wyrzucono elektrowni? - spytaem. - Nie, ten dom sta cakiem pusty ju od kryzysu. Maszyny wywieziono. Od kryzysu, czyli od roku trzydziestego pierwszego. Wtedy Preibisch oraz inne fabryki splajtoway. Niech pan zobaczy... Weigelt wzi t drug, wczorajsz ksik, szuka przez chwil i pokaza mi tabelk: stan zatrudnienia w zakadach tekstylnych Preibischa (rok 1929): mczyzn ponad 21 lat - 1106, kobiet - 1024 mczyzn od 16-21 lat - 128 kobiet - 94 mczyzn od 14-16 lat - 52 kobiet - 21 mczyzn poniej 14 lat - 1 kobiet - L - 2800 ludzi, adna armia... - I ci wszyscy ludzie stracili pewnego dnia prac... Bogatynia bya czystym, adnym miasteczkiem, ktre ttnio yciem. I nagle - po tym bankructwie - zrobi si cmentarz, straszny cmentarz. Trudno mi to zapomnie. - Ale dlaczego zbankrutowali? - spytaem. - Zupenie nie mog tych historii poj. - Ja te - powiedzia Weigelt. - Tylko tyle wiem, e przez par lat stay fabryki i bya ndza. Moe dlatego zbankrutowali, e spadkobiercy nie interesowali si wcale firm. Jeden syn, dwudziestosiedmioletni, umar w tym czasie, dwie crki Preibischa wyszy za oficerw, wyjechay, dwaj siostrzecy byli wyszymi wojskowymi, nic ich nie obchodzia fabryka... Zreszt pan wie kryzys by wiatowy... - A pan? Skoczylimy wczoraj na Akku-Weigelcie - przypomniaem. - A ja prawie zbankrutowaem... - zacz. Niezy okres by od roku dwudziestego drugiego do dwudziestego smego. Potem przyszed kryzys, pojawili si bezrobotni, jednostronnie rozwinity przemys bogatyski nie stwarza specjalnych szans, pienidz spada... W swoim warsztacie Weigelt wytrzyma jednak do roku 1932, pomimo dugw, jakie go obciay. W trzydziestym drugim roku znalaz si u progu plajty. Mia, dwunastu dostawcw, ale nie by w stanie paci im na bieco. Akumulator, ktry w latach sytych kosztowa 75 marek, mona byo teraz kupi za 45. Po prostu na rynek niemiecki wesza nowoczeniejsza firma amerykaska, oferujca towar duo taniej. Mechanizm by prosty: Weigelt naby od swego dostawcy ile tam sztuk akumulatorw po 60 marek. Gdyby sprzeda je po 65 - mgby spaci kredyt i zarobi. Ale nagle zjawi si konkurent i ju nie chciano kupi od Weigelta baterii za wicej ni po 50 marek sztuka. Ot, po prostu strata, lecz dugi trzeba byo paci. Weigelt za adn cen nie chcia znale si na licie firm, ktre zbankrutoway, bya to bowiem "wilcza lista", odbierajca wszelkie szanse na przyszo. Zwin wic duy warsztat i z narzdziami przenis si do ojca, do tego domku, gdzie teraz siedzimy. W cigu dugich a chudych czterech lat pospaca dugi. Hitler wprowadzi tzw. "zjednoczenia", do ktrych kady rzemielnik musia nalee, aby by uznany przez pastwo. Warsztat Weigelta uznano dopiero w roku 1937, jako odpowiadajcy okrelonym wymogom technicznym. - W trzydziestym sidmym..., powiedziaem - to ju przecie bya Trzecia Rzesza.

35

Weigelt szybko zamacha rk. Wtedy wanie po raz pierwszy zaobserwowaem ten jego zabawny gest; machnicie rk ("szkoda gada"), ale powtrzone trzykrotnie i bardzo szybko. - To byy straszne czasy - mrukn. - Lepiej da spokj... Ale jednak doda po chwili: - Oni nikomu nie dali y. Z wizienia w Zittau dzie i noc dochodziy jki. By tu taki Hensche, komunista - atletycznej budowy, cztery cetnary potrafi wzi na plecy. Zabrali go do Zittau, po tygodniu wrci o lasce, po dwch tygodniach umar... Albo Rothe... Ale oni zaczli od ydw. Pocztkowo ydzi mieli jeszcze prawo sprzedawa swoje sklepy "Aryjczykom". Tak niektrzy zrobili i znikli. Tak zrobi na przykad Herman Kohn, ktry mia syna, zdolnego architekta. Caej rodzinie udao si wyjecha do Palestyny. Ale doktora Halera to ju wycignli w nocy z ka, skatowali... W pniejszych latach - jeli jaki yd jeszcze zosta - brali do obozw... - Mj m zgin w takim obozie - wyrwao si Toni. Weigelt spojrza na ni uwanie. - Niech mi pani wierzy - powiedzia - dla mnie nie ma rasowych rnic, ja jednakowo szanuj kadego czowieka, jeeli Tylko jest czowiekiem. Oni nie byli ludmi... - Znakomicie brzmi - zauwayem, czego jednak Tonia nie przetumaczya. - Ale czy mgby pan skonkretyzowa to "oni"? - Nie sysza pan o Horschke? - spyta Weigelt. - Kiedy w czterdziestym pitym roku nadchodzili tu Rosjanie, to on z ca rodzin (mia czworo dzieci) zay cyjankali. Horschke by w Bogatyni ich gwnym bonz. Ogrodnik, mia troch ziemi. Osobicie bi, osobicie katowa... Albo inynier... nie, nie pamitam nazwiska... on pracowa na kolejce wskotorowej. Ten te by okrutny... Albo Weseman, sklepikarz... - Przede wszystkim drobnomieszczanie... - zauwayem. - Niestety, prosz pana. Naleao te do nich sporo robotnikw. I po chwili: - Mymy... wszyscy z pocztku myleli, e Hitler odnowi to zbankrutowane, schorowane pastwo. Ludzie pragnli mie nadziej. Zdawao si, e te gwaty to co zupenie przejciowego... Na pocztku to mymy si nawet mieli. W trzydziestym trzecim bya taka afera gospodarcza, w ktrej gwnymi zodziejami okazali si bracia Sass. Kry wic dowcip: - Wiecie, kto podpali Reichstag? - Bracia SA SS. Pan rozumie? - Rozumiem - powiedziaem. - Wczoraj pan wspomina, e zawsze sympatyzowa z socjalizmem... Czy nie by pan czasem w partii? I czy hitlerowcy nie gnbili pana za te sympatie? Weigelt powiedzia: - W tamtych latach duo jedziem na motorze, niekiedy a do Drezna - to tylko 110 kilometrw... - Spytaj, czy pan nie chce odpowiedzie na moje poprzednie pytanie? zagadnem Toni, ktra (z niechci) przeoya to Weigeltowi. Dugo milcza.

36

- Jeli pan chce mnie o czym przekonywa - odezwa si wreszcie - to ja ju jestem za stary. Do adnej partii nie naleaem, socjalizm lubiem jako idea. Znaem te paru socjalistw, ktrzy byli bardzo szlachetnymi ludmi. Nienawidz wszelkiej dyktatury, a komunici - to te pewien rodzaj dyktatury. Pan pewnie jest komunist? - Czemu pan pyta? - Bo ciekawi mnie, czy widzc, ile zego dzieje si, i to nawet teraz, wierzy pan cigle w komunizm? - Toniu - powiedziaem - moe oznajmisz panu, e kilka lat trzymano ci niewinnie w wizieniu, e bya oskarona w sfingowanej sprawie i e mimo wszystko - nie oddaa partyjnej legitymacji. Moe oznajmisz panu, e w samym "Turowie" mog mu pokaza paru ludzi, ktrzy mieli osobiste powody, aby zwtpi i jako tego... Tonia si umiechna: - Nie bdziemy wprowadza gospodarza w te nasze wewntrzne sprawy. - O czym pastwo mwicie? - spyta Weigelt. - Rozwaalimy krtko, czy nie ma pan przypadkiem racji, i stwierdzilimy, e nie - powiedziaa Tonia. - Ale to byaby za duga dyskusja. - Tak - zgodzi si - to by bya duga dyskusja. A ja po prostu staraem si wtedy odsun jak najdalej. Nie przestpiem progu "Hitler-heim", chocia wywietlano tam podobno dobre filmy... Przyjaci miaem mao. Czasem spotykalimy si na piwie, wtedy chwaliem gono reim, ale chwaliem tak... Weigelt rozemia si: - ...chwaliem tak, e tylko dure mg to bra powanie. Jednak powodw do aresztowania nie mieli. Ale co tam miarkowali, oj miarkowali... Czy pan da wiar e kiedy ju Rosjanie mieli wej, to spotka mnie taki jeden Feldman, ich bonza, i mwi: "Ty, Weigelt, zawsze przepowiada, e si tak skoczy". A ja si miej: "Ja przepowiadaem klsk? Ja? Ja zawsze chwaliem naszego jedynego Fhrera". Mwic "naszego jedynego Fhrera", Weigelt wyjrza nagle przez okno. - Cigle jeszcze nie jestem pewien, czy on przemin... ("Zwrcia uwag na ten moment? - spytaem Toni po wyjciu od Weigeta - mylisz, e to gra? Diabli wiedz, moe on naprawd pamita tamten strach"). - Tak - cign dalej Weigelt - to nie byy wesoe czasy. Chocia... czowiek mody by, silny... Miaem motor 600 ccm, jedziem sportowo, pod najwiksze gry... Niektrzy moi klienci mieszkali z czeskiej strony. Jedziem do Frydlandu, specjalnych trudnoci granicznych nie byo, a po "Anschlussie" sudeckim wystarczaa na przepustce piecztka. Znaem dobrze paru Czechw... - Zna pan Fischera? - spytaem. - On mwi, e w trzydziestym smym roku dobry obiad kosztowa 80 fenigw, najwyej mark, i e zarabia wtedy w "Baweniance" 180-200 marek miesicznie. Zgadzaj si takie cyfry? - Na og - powiedzia Weigelt. - A kto to jest Fischer? - Ksigowy Banku Inwestycyjnego w Bogatyni. Ma jakie 42 lata. Nie chcia przed wojn przyj obywatelstwa niemieckiego, wic go po "Anschlussie" wywieli na roboty przymusowe do Lipska, a potem - kiedy si wci opiera - do kacetu w Buchenwaldzie. Wrci w czterdziestym pitym, zacz znw pracowa w

37

"Bawenie". Ma tu rodzicw, a siostr w Pradze, i nadal czeskie obywatelstwo - to rozumiem, to jest poczucie narodowe rozemiaem si. - No, byy takie wypadki - powiedzia Weigelt - ale tego Fischera akurat nie znam. - Nie wiem - odezwaa si Tonia - czy gdyby mi groono Buchenwaldem, nie przyjabym obcego obywatelstwa. Ostatecznie to formalno... - Owszem - umiechnem si - dla kobiety niemal formalno. Ale gdyby on wtedy zmieni obywatelstwo, to by go po prostu w dzie pniej posali na wschodni front. Pomijajc inne okolicznoci, go ten zrezygnowa z bohaterskiej mierci pord radzieckich niegw i zaryzykowa kacet, co mu wyjtkowo wyszo na dobre. Moe dlatego, e do Buchenwaldu dosta si dopiero w poowie czterdziestego czwartego... Tonia przetumaczya wszystko Weigeltowi, ktry mia si cicho, a potem zrobi to swoje trzykrotne machnicie rk. - Pora si poegna - zauwaya Tonia. - Ale chciaam zada jeszcze jedno pytanie: czy nie ma pan dzieci? - To take potrzebne panu do ksiki o Bogatyni? - spyta artobliwie Weigelt. - Nie - powiedziaa Tonia - tak tylko pytam, z kobiecej ciekawoci. - Crka urodzia nam si w roku 1920. Ale w cztery lata pniej ona porzucia mnie, zabierajc dziecko. Istotnie, znajdowalimy si dopiero na dorobku i wcale nie byo u nas za bogato, ale zdaje si, e to nie z tego powodu, tylko kto trzeci... pani rozumie, prawda? A panu prosz nie tumaczy, bo jest to informacja najzupeniej prywatna... W okresie, o ktrym dzi mwilimy, miaem drug on i crkpasierbic. - Do jutra - powiedziaem - jeli pan oczywicie pozwoli... - Dobrze, dobrze rozemia si Weiget. - Do mnie tak rzadko kto przychodzi... yj jak pustelnik... - Wiesz - powiedziaem do Toni, gdymy zamknli za sob dzwonice drzwi pose wiatlik mwi o Weigelcie, e to by pies na kobiety. Na drugiej onie wcale nie skoczy, mia trzeci, o ile nie czwart. - Niemoliwe - ucieszya si Tonia. - A on (czego ci ju nie tumaczyam, bo to w kocu mao wane) straszliwie wygadywa na kobiety. Mwi, e gdyby si jeszcze raz urodzi, to by na nie nie spojrza, ju nie mwic o eniaczce. Popatrz, jaki obudnik... Wieczr trzeci - O wojnie dowiedziaem si z radia - powiedzia Weigelt ktre mam od stycznia 1925 roku. Co za do "Anschlussu", to poprzedziy go prowokacje ze strony Niemcw sowackich. Pytaem wtedy jednego takiego bonz z NSDAP: "Co my bymy zrobili, gdyby Czesi w Bogatyni krzyczeli "Niech yje Masaryk!", tak jak Niemcy po tamtej stronie krzyczeli: "Niech yje Hitler!"? Ja go o to pytaem i on mnie nawet nie zadenuncjowa... - Porzdny czowiek - zauwaya Tonia. Weigelt rozemia si i zamacha rk. - Niemcy maj inne usposobienie ni Sowianie, ni Polacy doda po chwili. Niech tylko kto adnie zagra na flecie, od razu wszyscy Niemcy tacz, jak on

38

zechce. A jeszcze popadaj w skrajno i w ostateczno. Przedtem byli bardzo brunatni, teraz s bardzo czerwoni. - Myli pan o NRD - wtrcia Tonia - bo w NRF duo jest brunatnych. Chyba jednak wszyscy, jak tu jestemy, wolimy czerwonych. - Czy ja wiem? - zamyli si Weigelt. - Niekiedy wzdycham do czasw Wilhelma, tak jak Austriacy wzdychaj do Franciszka Jzefa... - Wic o wojnie - oderwaem go od wspomnie zbyt odlegych - dowiedzia si pan z radia, ktre tu stoi od stycznia 1925 roku... - Wojny Bogatynia waciwie nie odczua, jeli nie liczy odejcia modziey. Ale modych byo tu jakby mniej ni gdzie indziej. W trzydziestym dziewitym poszed od ssiadw Gustaw Weseman i od naszych bliskich przyjaci Feldw - ich syn... - Jakub Feld? - spytaem. - Jakub... A pan co o nim wie? Pewna mieszkanka Bogatyni daa mi kiedy wycinek z polskiej okupacyjnej "gadzinwki". Ten wycinek - opis niesychanie bohaterskiej przygody bojowej niejakiego Jakuba Felda - znalaza wrd papierw na strychu swego domku. Opis brzmia: "Fe1dfebel Jakob Feld. Ostronie, w blasku zdradzieckiego ksiyca Feld skrada si przez niczyj ziemi. Raptem on odkrywa, okoo 14 metrw przed sob, onierzy sowieckich midzy blado owietlonymi krzakami. Ostronie, przyoy karabin maszynowy. Jego snop ogniowy przecina noc jak skrzypica pia. On wywouje pk nieprzyjacielskich pociskw. On odczuwa gucho uderzenie w plecy, obraca si skrzywiony z blu i widzi w tej chwili przed sob piciu ciko uzbrojonych Sowietw. I w niewol? Nigdy. Piciu bolszewikw przeciwko jednemu zranionemu feldfeblowi niemieckiemu. Feld uywa caej zwinnoci swego zahartowanego w sporcie ciaa, bierze rce jednego w noyce, zatacza si w ty, napada na drugiego, i broni si dalej mimo ponownego dranicia postrzaowego. Raptem chwyta ich wszystkich olbrzymia nawala ogniowa. Na pasie jednego bolszewika rczny granat eksplodowa z nieuwagi, a gdy rozsypuje si dymicy pk, widzi Feld jeszcze tylko dwch przeciwnikw przy yciu, ktrych on, korzystajc z dogodnego zamieszania tej frasobliwej chwili, zabija rewolwerem". Zapamitaem niemal dokadnie w opis i teraz Tonia - tumaczc Weigeltowi mieje si gono. - Nie - powiedzia Weigelt - to nie ten Feld. Syn naszych znajomych wrci z frontu jeszcze na Gwiazdk w trzydziestym dziewitym. Oni mieli plecy i Jakub pracowa tutaj prawie do koca wojny. Ale czemu pani si miaa? - Ten opis... - Tonia jeszcze nie moga mwi - ten opis by zrobiony tak dziwn polszczyzn i mocno przypomina dt propagand doktora Goebbelsa... Tak wic wojna waciwie omina Bogatyni. Zaopatrzenie prawie do koca byo nieze, nawet lepsze ni w okresie pierwszej wojny wiatowej. Oczywicie, wszystko na kartki, wszystko "na gow" - 125 gram masa tygodniowo na gow, chleb na gow, mka na gow... - Pytalimy si czasem, jak wyglda jedno jajko na gow... wita Boego Narodzenia przynosiy 125 gramw kawy prawdziwej i jedn pomaracz na gow.

39

U Weigelta kolegi pracowa w warsztacie jeniec - Belg, fachowiec od radiotechniki. Ten dostawa paczki z Czerwonego Krzya. Weigelt pamita, e Belg poczstowa go kiedy papierosem i kruchymi ciasteczkami. Z innym Belgiem - rwnie jecem kojarzy si Weigeltowi taka historia: z owym jecem, pracujcym w Rybarzowicach (Reibersdorf), zaprzyjaniy si dwie mode Niemki. Dowiedziawszy si o tym, "brunatni" zabrali je do ytawy (Zittau) i postawili przed tamtejsz organizacj Hitlerjugend. Dziewczta ogolono, opluto i oddano na publiczne pomiewisko. Ludzie sobie o tym opowiadali, ale w miejscowej gazecie - "Lausitz Zeitung" wychodzcej trzy razy na tydzie, nie byo o czym takim wzmianki. - Dugo mylaem, jak zareagowa. Napisaem do tej "Lausitz Zeitung" z zapytaniem, czy rzeczywicie fakt podobny mia miejsce. Ale nie dostaem odpowiedzi. Prawd mwic: byem przekonany, e tego rodzaju metody - to pomys miejscowych bonzw partyjnych. Wic napisaem do Ministerstwa Sprawiedliwoci w Berlinie... - Potpi pan te metody? - spytaem. - Nie - odpar Weigelt. - Napisaem list z ostrzeeniem dla kobiet niemieckich, eby nie zadaway si z cudzoziemcami, bo czeka je to, co spotkao dziewczyny z Rybarzowic... Pan rozumie? - mia si Weigelt, przybierajc chytry wyraz twarzy. No, i jak? Odpisali? - Nie. Ale ju wicej nie golono u nas kobiet. - Moe pan wicej o takim czym nie sysza? - spytaem. Tonia spojrzaa na mnie wymownie (ebym si nie wygupia) i nie przetumaczya. Bombardowa Bogatynia nie przeywaa, dopiero przed samym kocem wojny samoloty radzieckie zrzuciy 68 bomb zginy dwie osoby, straty materialne byy nike. Pamita natomiast Weigelt owe olbrzymie eskadry alianckich bombowcw, ktre przelatyway nad Bogatyni w drodze na wschd. Od tych eskadr niebo stawao si czarne. W Bogatyni sytuowano z biegiem wojny - zakady suce wojsku. Kiedy zostao zbombardowane Drezno, do "dawnego" Preibischa (dzisiejszy hotel "Elew"!) przeniesiono z Drezna wytwrni papierosw. Pracowali .w niej jecy wojenni. Dzisiejsza "Barburka" zajta bya - po kryzysie u Preibischa - przez zakad produkujcy maty kokosowe. Pracowao tu zaledwie 40 robotnikw, a reszta - to byli chaupnicy w liczbie osiemdziesiciu. Podczas wojny wyrzucono zakad mat i zrobiono w "Barburce" adowni: adowano materiay wybuchowe do wielkich, 80litrowych kanistrw. - Tak opowiadali ludzie, ale pan rozumie, e to wszystko byo cakiem tajne... Wojska adne u nas nie stacjonoway, jeli nie liczy stuosobowej jednostki kierowcw, ktr zakwaterowano w Bogatyni na par miesicy - wida przez zapomnienie, bo ci kierowcy sami nie wiedzieli, po co tu czekaj. To byo w czterdziestym trzecim czy w czterdziestym czwartym... No i oczywicie troch wojska w Klein Schnau... - Wanie! - powiedziaem. - Gdyby pan mg powiedzie, co waciwie byo w Sieniawce? - Przed wojn jakie koszary... Ale ja si na tych wojskach nie wyznawaem.

40

- To przed wojn i na ziemi. A w czasie wojny i pad ziemi? - W czasie wojny ludzie mwili, e sprowadzono urzdzenia jakiej fabryki razem z robotnikami i produkowano amunicj. To byli niemieccy robotnicy, ale pan powiedzia "pod ziemi", czy pani si nie pomylia? - Na tej ziemi i pod t ziemi - powtrzyem - byli take Polacy. Mylaem, e pan wie wicej ni syn doktora Kostrzewy. Czekaem, czy dojdziemy do tej Sieniawki i pan powie mi co nowego o zagadce wejcia pod ziemi. Ale doktora Kostrzew pan zna? - To by po wojnie jedyny lekarz w okolicy. - A przed wojn znany lekarz w Kownie. ona pracowaa jako prawnik. Mieli syna, Wojtka, ktry teraz jest w "Turowie I". Po Stalingradzie Niemcy zaczli masowe obawy i wywzki. Zajecha samochd na holz-gas, wsadzili pastwa Kostrzeww z Wojtkiem do tej budy i zacza si droga na zachd. Transport, w ktrym byli Kostrzewowie, zawadzi o Birkenau, gdzie zapdzano ludzi do kopania fortyfikacji, potem by Gorzw Wielkopolski vel Lauzberg, a na koniec doktor z maonk i dziewicioletnim Wojtkiem znalaz si w Klein Schnau, czyli "Maej Piknoci". Zakwaterowano ich w bloku nr 1, gdzie obecnie jest hotel i Klub Technika przy DPBEiP. W salach byy prycze dwupitrowe, nawet z heblowanych desek. W kadej sali mieszkao po 30-35 osb i dopiero pniej - kiedy zaczto na dobre zagszcza "Ma Pikno" - stao si fatalnie ciasno. W "Zittwerke-lager" (oficjalna nazwa obozu) byo pod koniec prawie dziesi tysicy ludzi. Jecy radzieccy, francuscy, belgijscy, angielscy. Potem, o dziwo, wczeni sprzymierzecy (widocznie niepewni) - Rumuni, Grecy. Take Niemcy. Wreszcie ydzi, Rosjanie. Przebieralnia w pasiaki dla nowo przybyych bya w tym baraku, gdzie teraz jest oddzia PKS. Oczywicie wstrtne wyywienie, apele, kompanie karne - zwyky reim obozowy, ale nieco zagodzony, bo mieszkacy lagru ciko pracowali pod ziemi. Dwanacie godzin dziennie. Pod ziemi montowano zespoy do Messerschmittw i Vockevolfw. Podobno take - do V-1 i V-2. Sam doktor Kostrzewa pracowa pocztkowo przez jakie trzy miesice pod ziemi jako robotnik, pniej awansowa na lekarza. Ale poniewa zbyt czsto dawa zwolnienia i niemiecki lekarz zapa go na naciganych diagnozach, wic trafi do karnej kompanii. A potem by ju tylko sanitariuszem. Oczywicie w czterdziestym pitym Niemcy - cofajc si - zalali podziemia dokumentnie. A o wazie do tej "piwnicy" nikt nic nie wie. Podobno waz znajduje si od strony Kopaczowa. Musz panu powiedzie, e liczyem troch na jakie nowe dane o tej "Maej Piknoci"... - Kto z nas chodzi w tamte strony? - rzek Weigelt po chwili. - Tam byo lepiej nie chodzi... Ale teraz rozumiem... teraz rozumiem... bo widzi pan, w Sieniawce pracowa ten mody Feld, o ktrym wspomniaem. Jego ojciec mwi zawsze, e Jakub jest robotnikiem w zwykej niemieckiej fabryce amunicji. Niektrzy mwili inaczej: e on jest stranikiem w obozie. Tylko w jakim obozie, skoro tu nie byo obozu?... A doktor Kostrzewa mieszka najpierw w Zittau, a potem w Sieniawce. To wiem. Nie wiedziaem tylko, e on tam by wczeniej.

41

Wieczr ostatni - Kiedy ju byo wiadomo, e Czerwona Armia nadchodzi, to ludzie zaczli ucieka do Jasnej Gry. Ja z on i pasierbic poszlimy tam take, ale zaraz wrcilimy. Co by si dzia nie miao - lepiej w domu. A to ju by dom bez trumien... Bo ja panu nie powiedziaem, e w ostatnich latach swego ycia ojciec mj, ktry zmar w roku 1944, mia tu wytwrni trumien. Trumnami zawalone byo cae mieszkanie, na trumnach siedzielimy, a ja nawet spaem w trumnie, bo nie byo ju w mieszkaniu wolnego kta, co zreszt on moj doprowadzao do rozpaczy. - Trumny nie szy u was, ciekawe - zauwaya Tonia. - Nie byo bombardowa, poda przewyszaa popyt... Tak wic wrcilimy do domu bez trumien, a w Bogatyni ju byli Rosjanie. - Czy pan - zapytaem - zetkn si bezporednio z onierzami radzieckimi? - Na tej ce za domem staa przez par dni ciarwka z ywnoci. Przyszed do nas kierowca, eby ona usmaya pierogi. Da jej sera i mki, ale nie da tuszczu. Potem przyszed ich komisarz, prosilimy go o tuszcz, i kaza wyda. Sam jeszcze przynis dwa kilo wieprzowiny i szesnacie jajek. Kilku Rosjan jado u nas kolacj, kazali je z nimi, to zreszt byli ludzie starsi i solidni. Zaprosiem tego komisarza, eby u nas nocowa. Odstpiem mu nawet swoje ko. Rosjanie dugo tu nie przebywali, najwyej dwa tygodnie... Potem przysza grupa Polakw, ludzie przyzwoici, zdyscyplinowani, zaprowadzili ad. Ale potem przysza nastpna zmiana i ju si zacz baagan, a do dnia wysiedlania. - Ktrego to byo? - spytaem. - Pamita pan dat? - 20 lipca czterdziestego pitego roku o sidmej rano wpad znajomy, e na miecie s afisze. Wszyscy Niemcy maj si stawi z rcznym bagaem na ce za tartakiem, jak idzie droga do Rybarzowic. Byo tam par tysicy ludzi, mnie kto powiedzia, e fachowcy mog pozosta, stanem w kolejce po tak przepustk, ale zanim doszedem - przepustki si wyczerpay. Od samego pocztku adowaem i naprawiaem akumulatory dla wojska, wic liczyem, e zostan. Jednak tego dnia nie udao si i poszlimy ze wszystkimi przez granic do Zittau. W Zittau u szwagierki byem trzy dni. Godne dni, bo wtedy panowa gd. W Zittau stali Rosjanie. Jedni kwaterowali u szwagierki, mieli jecha po mk do Bogatyni, dowiedzieli si, e jestem stamtd i zabrali mnie na przewodnika. W Bogatyni okazao si, e magazyny s pod stra polsk. Rosjanie zaczli flirtowa z Polakami o t mk, a ja... poszedem do domu. Ten dom by troch spldrowany, ale warsztat sta. Wydano mi przepustk na pobyt, a porucznik Michalski, ktry rzdzi samochodami, powiedzia: "Niech pan sobie wypisze, e pan ma warsztat naprawczy pod zarzdem wojskowym". I ja to sobie na drzwiach wymalowaem olejnymi farbami... ona z crk wrcia po dwch tygodniach, granicy nikt wtedy ostro nie pilnowa, ale i tak ona odchorowaa to przechodzenie przez Nys... No a potem jako si yo... - Ile panu wojsko pacio za akumulatory?

42

- Pacili rzadko. Ale ten porucznik dawa maso, chleb, nabia. On by dla nas jak ojciec. Nam si przy nim yo jak u Boga za piecem. Inaczej ni potem przy Germanie! Weigelt rozemia si i zamacha rk. - A kim by ten German? - spytaem. - Cwaniakiem - powiedzia Weigelt. - Po prostu cwaniakiem. Przyszed ktrego dnia, owiadczy, e jest ze Zgorzelca, i pokaza papierek napisany po polsku. Sam mi go przetumaczy: "Zawiadcza si, e ob. German Izydor jest z ramienia wadz polskich zarzdc warsztatu ob. Weigelta". To ju byy czasy, kiedy warsztat prosperowa, wic umwilimy si, e ten German bdzie bra poow dochodu, ale z tego opaci podatki. Przyjeda co miesic, bra pienidze, sprawdza moje notatki handlowe i wraca do Zgorzelca. Wreszcie po pewnym czasie znik, a gdy ktrego dnia wezwa mnie w jakiej sprawie wiceburmistrz Krasucki i ja mu pokazaem tamto pisemko, pytajc o Germana, to Krasucki si zdumia i dopiero mi przetumaczy: "Zaleca si ob. Weigeltowi przyjcie ob. Germana jako pomocnika, przy czym ob. Weigelt nadal zajmowaby si stron techniczn warsztatu, a ob. German - stron handlow"... - Drobna rnica w sformuowaniach - powiedziaa Tonia. A jednak dobrze zna jzyki obce. - Ja si nawet zaczem uczy polskiego - wyzna Weigelt. - Byy dla nas specjalne kursy. Ale to okropnie trudny jzyk... jak na mj wiek. - I co - spytaem - German znik doszcztnie? - Tak. A ja musiaem opaca zalege podatki. - Miewa pan jeszcze podobne przygody? - Z obywatelstwem i z pasierbic. Ale z obywatelstwem to si dobrze skoczyo. By tu taki Sabina, urzdnik. Nalega, ebym przyj obywatelstwo polskie. Zoyem podanie, chocia nie bardzo chciaem. Po dwch latach - jak ju Sabiny tu nie byo dostaj odpowied negatywn bez uzasadnienia. Ale samo podanie mi pomogo, bo kiedy jeszcze raz byy wysiedlenia, powoaem si na podanie i... jestem. - A co z pasierbic? - Pasierbica wysza za m za Polaka z Katowic, ale oboje tu mieszkali i wynosili, co mogli. Dwie pary moich butw to na pewno, a jeden garnitur... to nie mam pewnoci. - Pana ona nie protestowaa? - Ona ju nie ya. Umara w pidziesitym czwartym. Ale wreszcie pozbyem si tamtej pary. Wyjechali. - Nigdy ju nie widzia pan swojej pierwszej ony? - zagadna Tonia. - Nie - powiedzia Weigelt. - Ale siedem lat temu odezwaa si crka. Jest z mem, lekarzem, w NRD. Czasem do mnie pisuje. Moe nawet kiedy wybierze si zobaczy Bogatyni. - Mam jeszcze jedno, ostatnie pytanie - powiedziaem. - ilu Niemcw pozostao tu do dzi? - Kilku - odpar Weigelt. - Moe kilkunastu. W pidziesitym szstym wyjechaa ostatnia waciwie grupa. Zostali tacy, jak ja - starzy. To ju teraz jest polski kraj, wasza ziemia. Polski kraj, wasza ziemia - powtrzy. - Nie mwi pan tego z satysfakcj, nic dziwnego.

43

- Ale te nie mwi tego z nienawici ani ze szczegln gorycz. Nie marnujecie tej ziemi... - Raczej wprost przeciwnie - wtrcia Tonia. - Gdyby pan chcia zobaczy teraz "Turw", to moglibymy zorganizowa samochd... - Tak - mwi Weigelt, jakby nie dosysza propozycji. - Raczej wprost przeciwnie. Chocia... my, Niemcy, nie dopucilibymy do takich trudnoci z wod. Dawniej wody byo tu pod dostatkiem. Niech pan patrzy... Sign po ksik i wyszuka, co mu byo trzeba. - Niech pan patrzy. W roku 1889 Bogatynia miaa pi zbiornikw. Jeden za cmentarzem katolickim, drugi w lesie pod granic, trzeci... - Buduje si rurocig do Witki - przerwaa mu Tonia. - Buduje si rurocig - powtrzy Weigelt. - Ale kiedy si zbuduje? I spojrzawszy na mnie zrobi ten swj zabawny gest: trzykrotnie szybko machn rk - "szkoda gada!"

44

POCZTKI
Kiedy wstali - Niemcw nie byo. Wizie z wielk rud brod, zwany "Chrystusikiem", znany ze sprytu i odwagi wyszed z "Zitt-werke-lager" i wrci w poudnie, niosc kury, jaja oraz mk. Nie by ju winiem, a "Zitt-werke-lager" nie byo ju lagrem. Ale onierze radzieccy weszli dopiero wieczorem. Doktor Kostrzewa poszed z on i Wojtkiem do ytawy, gdzie zaj dwa pokoje u jakiej starej Niemki. Wkrtce si jednak okazao, e strzeona przez onierzy radzieckich granica polska biegnie Nysa, i doktor przenis si z rodzin do maej willi w Sieniawce-wsi. Na polach stay niesprztnite zboa, w piwnicach domostw pitrzyy si stosy wekw, pozostawionych przez niemieckie gospodynie. Ale wkrtce zboa zebrano, konfitury zjedzono, a uszczelkami plastykowymi, ktrych masa walaa si po terenie byego lagru - zelowano buty. Sieniawka nazywaa si wtedy - ki, Biedrzychowice to by Cytw, Bogatynia Rychwad, Porajew - Porecze, Opolno - Opalenica, Dziaoszyn - Krlewszczyzna. W Poreczu powstaa szkoa i Wojtek uczy si w niej do roku czterdziestego sidmego. Potem doktor zamieszka w Opolnie. Szkoy tam nie byo. Szko mia Wojtek w Bogatyni. Doktor by mczyzn wielkiej siy, ale te nieatwo mu byo leczy ca okolic. Sawa lekarza niosa si daleko i raz przyjecha do Kostrzewy bryczk niejaki Brya rolnik z Krlewszczyzny vel Dziaoszyna. Brya robi alarm, doktor nie zwlekajc siada z nim do bryki, jedzie. W drodze pyta, ile lat ma chory. - Trzy - oznajmia Brya. - Dziewczynka czy chopiec? - winia, panie dochtorze. Doktor Kostrzewa z caej mocy swych rk wywala drzwi bryczki i skacze w biegu, syszc za sob zdumione woanie: - Mwili, e pan dochtor potrafi i zwierzta... Jesieni czterdziestego pitego roku w Bogatyni rezydowa ju weterynarz. Natomiast duo wczeniej - bodaje w czerwcu - doktora Kostrzew zaprosi do siebie komendant wojskowy Bogatyni vel Rychwadu porucznik WP, Adam Turewicz. - Nie, nie - mwi Turewicz. - To by 22 czerwca. Tym razem Weigelta zawioda pami. I gdybym jutro nie jecha, to wyszukabym panu kartk z datowanym tekstem telefonogramu sztabowego. Mam j gdzie w papierach... Turewicz jedzie do sanatorium na kuracj. Jest szefem jednego z bardziej reprezentacyjnych sklepw Bogatyni, sklepu, ktry niejako symbolizuje awans miasta, zwizany z budow "Turowa". Sklep nazywa si "Delikatesy" i posiada czasem asortyment towarw zbliony do asortymentu "Delikatesw" wrocawskich

45

lub stoecznych. Czasem. Ale to ju oczywicie nie jest wina byego komendanta wojskowego Bogatyni. "Wojsko Polskie. RKU w Jarosawiu. 30/10/1944. KARTA POWOANIA. Plutonowy Turewicz Adam, ur. 1914 r. zamieszkay... winien stawi si..." - tak si to zaczo. Koo Lublina formowano 37 puk piechoty i do niego - pod dowdztwo pka Zinkowskiego - trafi plutonowy podchory Turewicz, ktry on zostawi we Lwowie. Nad 3 i pukiem bya 8 dywizja, zwana pniej "uyck", a wyej - II Armia WP. Turewicz przeby z pukiem jego szlak - Kutno-Koobrzeg - Wrocaw, wreszcie forsowanie Nysy w okolicach Rothenburga. Kontratak faszystw by ciki, mnstwo ludzi z I kompanii zgino. Atak powtrny - Turewicz dowodzi karnym oddziaem. Kapitan Kanonienko powiada mu: "Masz siedemdziesiciu karnych. Ktry si zacznie cofa - strzelaj!" Sforsowano Nys, karniacy Turewicza trzymali si piknie, objto ich po szturmie amnesti. Puk w marszu, drobne walki. Turewicz dostaje postrza w nog. Tabory, las, puk wpada w okrenie, cztery dni pod mordercz blokad, puk przebija si, czy z Rosjanami, maszeruje a do podpraskiego Mielnika i w Dniu Zwycistwa jest w Pradze... Nowe rozkazy, nowe marsze i oto rankiem 19 maja 1945 roku porucznik Turewicz opuszcza ze swym oddziaem lasy otaczajce Bogatyni od wschodu i - staje na drodze, przy ktrej koczy si dzi budow "Osiedla Awaryjnego" kombinatu. Ma przed sob kilkanacie kominw fabrycznych gminy Reichenau. Ale id dalej. Sztab urzdzi si w Krlewszczynie - Dziaoszynie. Dowdca plutonu saperw, porucznik Adam Turewicz, zostanie wezwany do sztabu jednostki i usyszy: "Pjdziecie na komendanta do Rychwadu". Komendantur urzdzi tam, gdzie dzi jest przedszkole nr 2. Potem przenieli si na teren dzisiejszego banku. Jedzili bryczk, zabezpieczali mienie, zwaszcza fabryki. Tam gdzie obecnie jest prywatna cukiernia "Zacisze" - bya rwnie i wwczas cukiernia. Jaki cwaniak zwcha, e to znakomity interes. Mia niezych klientw onierzy. Bywao wesoo. Czasem a za wesoo. Paru wojakw musiano ukara - kradli, prbowali gwatw. Ale do takiego na przykad sieranta miaka - Niemki 'same przybiegay na kwater. Dowdca puku by ostry - dowiedziawszy si kiedy, e u miaka wanie s dziewczyny, podjecha tam, ale uprzedzony w ostatniej chwili miaek zdy skry je w pobliskim stogu siana. Dowdca si zorientowa, podchodzi do stogu i mwi: - Wiecie, miaek, ten stg tu przeszkadza. W razie jakiego napadu - adnej widocznoci. I do swego kierowcy: - Skoczcie po kanister. Kierowca przynosi benzyn, dowdca kae la na stg... Dopiero wtedy miaek nie wytrzyma - klka i obiecuje, e nigdy wicej. Za ze stogu gramoli si... dziesi modych Niemek. Albo - Koniaszkin. wietny onierz, zoty chop, tylko pies na te rzeczy. Przyszed raport, e Koniaszkin prbowa w Zatoniu poswawoli z Niemk - na si.

46

"Polityczny" puku zebra paru oficerw (wrd nich Turewicza) i wzywa Koniaszkina: "Sd wojskowy rozpatrzy wasz spraw..." Koniaszkin - po dugiej indagacji - przyznaje si do winy i "Polityczny" ogasza po paru minutach wyrok: "Poniewa mimo wielokrotnych obietnic nie wykazujecie poprawy i stale habicie mundur onierza polskiego, sd wojskowy skazuje was na kastracj". Koniaszkin, ktry w pierwszej chwili zblad, parska teraz miechem. - Sierancie Koniaszkin, przejdcie do ssiedniej izby. Chopak spenia rozkaz i oto w ssiedniej izbie widzi... wszystko przygotowane do najprawdziwszej operacji. Pukowy felczer rozkazuje: - Rozbierzcie si, Koniaszkin. I do sanitariusza: - Podajcie jodyn. Dopiero po tym ostatnim rozkazie Koniaszkin zmik i zacz prosi o ask. - Wic jeli panu zaley na tej dacie, to moe pan by pewny: 22 czerwca powtarza raz jeszcze Adam Turewicz. - Ja wtedy specjalnie prosiem o wyrane potwierdzenie rozkazu, bo ostatecznie rozkaz wysiedleczy nie jest taki pierwszy lepszy. Bya to zreszt - mimo wszystko - smutna rzecz: zmusza ludzi do opuszczania swoich stron rodzinnych... Staralimy si przeprowadzi t operacj moliwie kulturalnie. Zostao tutaj troch fachowcw, zostali czonkowie Milicji Antyfaszystowskiej. Sytuacja w rejonie nie bya zreszt prosta - wielu Polakw, ktrzy przyjedali si osiedli, poszabrowao i odpywao - wic musielimy z racji pilnych prac rolnych sprowadzi na pewien czas Niemcw z ytawy. W ytawie byy wadze radzieckie, jechao si do nich, wiozo drobny prezent z bogatyskiej winiarni i Rosjanie kierowali ludzi do pracy. Czasy byy cikie i godne, ale powiem panu szczerze: jakich jaskrawych wypadkw krzywdy ludzkiej - wiele nie spotykaem... Spord rozmaitych rzeczy, jakie mielimy w tamtym okresie, mona 'by wymieni godzin policyjn, szabrownikw, ktrzy legitymowali si czsto rozmaitymi papierkami z rozmaitymi piecztkami... ale przede wszystkim trzeba przypomnie tych pierwszych osadnikw wojskowych choby z naszego 37 puku. Zrobili tu pikn robot... Z wolna posprowadzalimy rodziny, ktrego dnia dostaem telefon ze sztabu dywizji, e i moja si odnalaza i jest ju w Lubaniu... Ale do Lubania - kawa drogi. O PKS-ach ani si nio, pocig dojeda do Sulikawa... I c - bya milicja, powsta WOP, zdemobilizowalimy si i do cywilnej roboty. Moje dawne studia prawnicze przyday si w handlu spdzielczym... Spoecznej pracy troch byo - o, ma pan stare pisemko... "Komitet Obywatelski dla spraw Wyborw dla Obwodu nr 54 w Rychwadzie - 20. 01. 47 r. Ob. Adam Turewicz w Rychwatdzie. Komitet Obywatelski miasta Rychwadu skada serdeczne podzikowania za wybitn pomoc w organizacji akcji wyborczej. Przewodniczcy Rady Narodowej (-) Sawina. - To pewnie ten sam Sawina, o ktrym Weigelt mwi "Sabina" i ktrego ocenia nie najwyej. - Tak - przyzna Turewicz. - Najbardziej tomy go tu nie kochali. Rne byy sprawy, rni ludzie. W kadym razie umiechn si - podzielam oburzenie bogatyskich ekspedientek na te szanowne maonki panw inynierw i technikw

47

z kombinatu, ktre to maonki zachowuj si w sklepach niby udzielne ksine: "Mymy przyjechay z Wrocawia, z Warszawy, z Katowic... W tej dziurze cigle czego brakuje... Dla nas musi by! Bo my tu budujemy... itd". 'Po pierwsze, prosz pana, to ja tak znowu nie wierz w wielkomiejsko tych pa, a po drugie to mymy te sroce spod ogona nie wyskoczyli. Kawa pracy, kawa ycia... Niech panu choby pose wiatlik opowie, jak stawia na nogi "Bawen"... Pose wiatlik, szef Bazy Transportu .,Turowa", by posem do Sejmu PRL poprzedniej kadencji. Ale w "Turowie", gdzie ludzie kochaj tytuy i "dyrektorw", "magistrw", "inynierw" jest wielokrotnie wicej, niby to wynikao z faktycznego stanu rzeczy, Leona wiatlika bdzie si jeszcze dugo tytuowa "posem", co zreszt nikomu zbytnio nie wadzi. Wic pose wiatlik ma na bazie 247 rozmaitych samochodw - "Warszaw", "pikapw", "ukw", "Starw", "Prag", wywrotek, "Lublinw" etc. etc. Trzy i p miliona kilometrw zrobiy bez wypadku miertelnego i powaniejszej awarii autobusy bazy, dowoc do pracy cztery i p tysica ludzi dziennie, zanim przewozw osobowych nie przej cakowicie wyspecjalizowany PKS, z ktrym cigle s teraz kopoty. - No, to co, towarzyszu pole, od czego zaczniemy opowie? - W czterdziestym sidmym roku zaoylimy klub sportowy "Granica", przemianowany potem na "Wkniarz-Granica", a ostatnio na "Turw". O takim stadionie, jak ten, ktry teraz budujemy, nigdy Bogatynia i okolice nie marzyy... - Ot to - powiedziaem. - Jako wiceprezes klubu sportowego "Turw", przy ktrym to klubie zaoony zosta, jak wiadomo, Kombinat Grniczo-Energetyczny, bdziecie mi mogli wyjani ten cud: skd wzilicie rodki na budow stadionu? Przy znanych mi trudnociach z inwestycjami, np. na kultur (ten nieszczsny dom kultury, co si nie moe zacz budowa), absolutnie nie pojmuj historii ze stadionem. Skd? Skd, towarzyszu pole? - Z elektrowni. - artujecie. W planie inwestycyjnym kombinatu nie ma ani grosika na adne domy kultury czy baseny lub boiska. - Elektrownia stawia dla swoich pracownikw "Osiedle Awaryjne" w Bogatyni, tak? - Stawia. - Osiedle z koniecznoci zajmie teren, na ktrym obecnie znajduje si stadion, tak? - Zajmie. - Wobec tego elektrownia musi na innym miejscu zbudowa inny stadion. A czy obiekt bdzie rwnie ubogi, czy nieco efektowniejszy - to ju cakiem odrbna sprawa, tak? - Cakiem, towarzyszu pole. A kiedy rozpoczlicie prac w "Baweniance"? W roku czterdziestym pitym, dwudziestego padziernika, mody robotnik z Chrzanowa przystpi do organizowania produkcji bogatyskiej "Bawenianki". Chrzanw podwczas stanowi okolic aktywnych ludzi, wietnych partyjniakw,

48

silnej komrki PPR. wiatlik - jak wielu innych - zacign si do grupy operacyjnej, zabezpieczajcej zakady przemysowe za frontem. Punkt zbiorczy grupy by w Katowicach, stamtd dostali si do Jeleniej Gry, pod kierownictwo Gedego. Grupa - dwudziestu dwch chopakw - zabezpieczaa fabryki, plombujc wejcia, trzymajc warty. W sierpniu j rozwizano. wiatlik dosta wtedy skierowanie do Bogatyni. Uruchamia tu tkalni - jeden z oddziaw pniejszej "Bawenianki". ciga krasna, ktre Niemcy rozlokowali w chopskich chaupach. Wkrtce mia dwie sale po dwiecie krosien w kadej. Produkowao si biae ptna i cio na chusteczki do nosa. W jednej z hal stay obrabiarki (Niemcy produkowali tu detale samolotowe). wietlik zgosi maszyny i zabrano je do dzkiej fabryki zegarw elektrycznych. Mia sta przepustk na teren Zittau. Skontaktowa si tam z niejakim Rgerem, byym kierownikiem technicznym tkalni, Rger mu wskaza kilkanacie tkaczek; ktre wiatlik przeszmuglowa do Bogatyni i zatrudni w fabryce. To by pierwszy uruchomiony po wojnie zakad bogatyski. Najwicej pomocy mia wiatlik od Jungmana - inyniera elektryka, ktry kierowa teraz techniczn stron tkalni. Jungman, stary komunista, zaoy w roku 1946 komrk PPR na terenie fabryki. Szczeglnie duo trudnoci nastrcza wywz gotowej produkcji - najblisza stacja kolejowa znajdowaa si w Sulikowie. W roku 1947 ca okoliczn "bawen" zjednoczono. Jest dziewi oddziawfabryczek (8 tkalni i wykaczalnia), rozrzuconych po rejonie - od Markocic do Wigacia przez Bogatyni i Trzciniec. Skoczya produkcja - w roku pidziesitym szstym signa 1,5 miliona metrw tkanin. Teraz pyn std nawet rczniki frotte na eksport, a "Bawenianka" dwukrotnie zdobya sztandar przechodni. Bije Bielaw, Dzieroniw, ary, Krosnowice... Po centralizacji wiatlik prowadzi przez czas jaki dzia Norm Pracy i Pacy, a potem - najtrudniejszy odcinek - transport. Zostaje dyrektorem administracyjnym, zostaje naczelnym (lata 1954-1957), zostaje przewodniczcym powiatowej rady narodowej (lata 1957-1959), z tej funkcji rezygnuje i przechodzi do bazy transportu w kombinacie. - Zaraz, towarzyszu wiatlik. Wy tak wszystko migiem zaatwiacie, a to i posem wybrano was w pidziesitym szstym, i z przewodniczcego PRN nie rezygnuje si dla czystej igraszki... - Na to ostatnie spumy zason. ycie jest ycie, bywaj w nim rozrby, zreszt tamtych bohaterw ju w Zgorzelcu nie ma, odeszli, szcz im Boe, ring wolny, czasy si zmieniy. A co do mojego posowania, to byem wtedy czonkiem komisji handlu zagranicznego. Co nieco si w tym czasie zrobio. Zgorzelec by kalek stolic powiatu - brako mu co najmniej dziesiciu normalnych powiatowych instytucji. Jest oczywicie do nieprzyjemn rzecz takie cige jedenie w rozmaitych sprawach do Bolesawca albo Lubania... Wic za mojego przewodniczenia wywalczylimy kilka urzdw dla Zgorzelca... Take nowy szpital, nowy hotel, nowe owietlenie ulic. Zgorzelec jeszcze w roku pidziesitym dziewitym by miasteczkiem dziwnie ciemnym... No, dla Bogatyni sprokurowalimy komisariat w miejsce maego milicyjnego posterunku... No i jeszcze par takich

49

drobiazgw z zakresu handlu, komunikacji, przemysu terenowego... A w bazie transportu - eby j uporzdkowa - trzeba byo w krtkim czasie wyla szedziesiciu piciu kierowcw i przyj nowych, ktrzy mniej pili, za to wicej dbali o sprzt. Tam gdzie dzi jest baza, by za Niemcw skad czci samochodowych, a po wojnie - skad szmelcu z "Bawenianki". Projektowano budow nowej bazy dla "Turowa" - za 25 milionw - ale dowiedlimy, e to nie ma sensu i e skad szmelcu da si przerobi na... zakad transportu. Kombinat mia wtedy dwa samochody, ale szybko rs, i szybko rosa baza. Po kilku miesicach porzdkowania mogem powiedzie: "Ju jest bardzo dobrze, ju si da co nieco skontrolowa..." Tak, ale to ju s inne POCZTKI. Pocztki "Turowa".

50

NA PWYSPIE T PEWNEGO DNIA


(poranek, przedpoudnie)

Fakty i zdarzenia O pitej wstaje zagbie, za dwadziecia sidma przed Prezydium Rady Miejskiej podjeda wielka zielona "Karosa", siedz w niej ludzie z Opolna, a z Bogatyni dopiero co przyszli na ten przystanek bez tablicy, mwili "dzie dobry", chocia mao kto si ze sob zna. Inynier T., brunet, pasuje mu grnicza czapka z wykiem i paseczkiem zotym, kaniaj mu si, on sam kania si czsto, wczoraj przyjecha tu na dwa lata, pracuje w ruchu, zostawi inn wielk budow ("tam si zrobio nudno"). "Par lat temu przywoziem tu pniejszych genera-dyrektorw na ogldziny, znaem worek jak wasn kiesze...", "Cze inynierze! Skd si pan wzi?", "Na dwa lata, inynierze, albo na trzy... Oeniem si z jedn z najpikniejszych babek w Rzeczypospolitej. Zna pan polskie filmy? Pamita pan..." - wymieni nazwisko aktorki. - "Bdzie druga sprawa rozwodowa... Waciwie nic nie mog zarzuci... Ale... Ona oczywicie nie chciaa siedzie ze mn na budowach... Mam nauczk: nie eni si z adnymi babkami", "...A ja to po pracy lubi winko, brydyk, kawusi. Pan gra w bryda?" Pod potem, za stacja, kupa piachu, rude plamy krwi, ludzie staj, pchaj si do okien w "Karosie". Wczoraj milicjant zabi tu grnika. Jecha PKS, milicjant zatrzymuje, bo tym wozem wedle informacji - ma jecha grony przestpca, zbiegy z centrum kraju, wic milicjant zatrzymuje, drzwi si otwieraj, jaki czowiek chce wysiada, milicjant krzyczy "rce do gry!" i zaraz strzela i zabija i przyjeda za par godzin wywrotka, trupa kad na wywrotk, milicjant aresztowany, bo zabity to by aden przestpca, tylko grnik (z miejsca niespodziewanego zatrzymania pekaesu najbliej mu byo do domu), wraca rano ze szpitala od ony, noc ona urodzia dziecko, jeszcze o niczym nie wie, chocia mina doba, a baby klekoc, e "jak jej donieli, to krwotoku dostaa i krwawi". Wieczorem przed komisariatem tum, moe stu, moe dwustu ludzi, nie krzycz, milcz, milicjanci nie wychodz na miasto, stary czowiek mwi: "Panie, to jest Teksas", drugi: "Nie Teksas, bo milicjant siedzi, ukarz, wdowa dostanie rent, nie Teksas", pierwszy: "Dlaczego nie dadz tu lepszych? Mdrzej wyszkolonych? Ile to szkody narobi, ile to szkody!", drugi: "Onemu nerwy nie wydzieryy", pierwszy: "Milicjantom musz wydziery, musz". "Karosy" wioz ludzi na robot. Przed szst wioz do kopalni i do elektrowni, przed sidm wioz umysowych... Delikatnie uj "Bekas" stalow ram. "Bekas" i "Baant" dwa radzieckie dwigi BK-300 maj operatorw oddanych. Podobno W.; ktry nie liczy godzin, tylko raz si zaspi na propozycj zostania do wieczora. Jest maomwny, ale majster od niego wydoby, e W. ma randk w Lubaniu. Monta by pilny, majster zorganizowa telefoniczne poczenie W. z narzeczon, W. wyjani, co si dzieje, i ju - wedle wszelkich literackich schematw - pracowa radonie do wieczora. - Tak - powiedzia Bogusaw M., przewodniczcy Rady Zakadowej... - Ja ustpi.

51

Mwi si o nim, e potrafi godzi, e jest ludzki. Przyjecha na Pwysep w czterdziestym pitym. Lubi go. Nie jest efektowny, ale nikt nie wtpi, e uczciwy. Jednak w kasie zapomogowo-poyczkowej wanie wykryto skandal na sto tysicy. Wykryto przypadkiem, e wypat dokonywano na "martwe dusze". Nie sposb poapa si w bagnie finansowym KZ-P. Nikomu nie przechodzi przez myl, e M. ma cokolwiek wsplnego z afer (zreszt kontrole wykazuj, e nie ma), ale kasa jest agend Rady Zakadowej i nadzr musia nie by najlepszy. Dlatego M. mwi: - Tak, ja ustpi. Zmarnia przez tych par ostatnich dni. Nad tafl wody pojawia si gowa nurka. Nurek z gdyskiego Ratownictwa Okrtowego od trzech dni biedzi si z wyjciem cianki szczelnej Larsena na wlocie do kolektora grawitacyjnego - pod tafl Nysy. Wyoni si, eby odsapn. Zapewne okoo poudnia skoczy robot... Marczyski, personalny kombinatu, podnis suchawk: - Hallo? - Zwrcie uwag, e Wjtwna spni si do pracy. - Dzikuj, zwrc. Nakrci numer. - Jest towarzyszka Wjt? Jak si zjawi, niech do mnie zajdzie? - Spnilicie si dwadziecia minut - powiedzia do dziewczyny, kiedy przysza. - Nie zdyam na "Karos". I nawet mog wam powiedzie, skd o tym wiecie. Dzwoni do was dyrektor B. Towarzysz dyrektor B. Szam do Zatonia i chciaam zapa po drodze jaki wz. Owszem, jecha "Warszaw" towarzysz dyrektor B., jecha, ale nie stan. - Bdcie askawi zda na "Karos". Taka jest Wjtwna z dziau ksigowoci: troch bezczelna. Taki jest dyrektor B.: ludzie go nie znosz. Wzr wspaniaego urzdnika: surowy i wymagajcy nie mniej wobec siebie ni wobec innych. Nie spni si o minut - tyle e przyjeda do pracy na wp do smej (wszyscy - na sidm). Nie ma mowy, aby podpisa cokolwiek, ,jeli to dostanie do podpisania poza raz ustalon "godzin korespondencji" - bo ON wyznaje wite zasady organizacji pracy. Moe nie robi dokadnie nic, ale nie wpuci do siebie za pi dziesita czowieka umwionego na dziesit. Mwi duo i upaja si swoim gosem (Zoliwy twierdzi: "B. sdzi, e przemawia za miliony, a on przemawia za pi tysicy"). ON jest wietnym fachowcem, ale jest 1odowaty. Czsto trzyma si za serce, ktre ma chore. Serce. Inny jest Marczyski, kierownik kadr: ludzie mwi o nim tylko dobrze. Surowy, ale ze zdrowym rozsdkiem. Surowy, ale z humorem. Pracowa przed paru laty na kopalni "Grna". Zdarzyo si tam, e kobieta (fizyczna - z sortowni) pobia zawiadowc. Zawiadowca - to fisza. Wic dla ratowania jego autorytetu wsadzono kobiet do aresztu. Za co uderzya zawiadowc? Bo si czsto spniaa i on zagrozi jej wywaleniem z kopalni, a kiedy grozi - wanie jad niadanie: buk z szynk. Powiedziaa potem ta kobieta: "walnam go, bo sam ar, to si zdenerwowaam". Brzmiao jak dowcip. Jednak Marczyski wymg na zawiadowcy, e pjd do tej

52

kobiety do domu. Zastali facjatk na strychu ndznej czynszwki, w facjatce, na somie, pnagie, omiomiesiczne dziecko (to dziecko zrobi kobiecie jaki onierz - w chodniku pod ziemi), przy dziecku kawaki suchego chleba, a pod drug cian materac na cegach, przykryty wiejska chustk. Byo poudnie, dziecko leao spokojnie. - To te socjalizm - powiedzia Marczyski do zawiadowcy, bezpartyjnego. - Std wynika, e ustrj nie najlepszy, skoro... - Jest lepszy? - Jednak... - Jednak ten stwarza warunki, eby takich cudw nie byo. Tylko, brachu, trzeba troch wczeniej wiedzie, co si dzieje... - To ju Rada Zakadowa powinna... - Naturalnie, naturalnie. Zawiadowca odstpi od jakichkolwiek oskare i w godzin pniej kobieta bya wolna. Na zwoanym nadzwyczajnym Prezydium Rady Zakadowej postanowiono bezzwocznie odmalowa facjatk, wstawi do niej st i krzeso. Z tych dwch - dyrektora B. i Marczyskiego - Marczyski rzadziej (take w przemwieniach publicznych) uywa sowa "komunizm", ale oczywicie nie da si powiedzie, e dyrektor B. jest zym partyjniakiem. To wietny i solidny fachowiec... Osobowy min Krzewin. Pasaerowie si pobudzili, patrzyli na meandrujc Nys, na supy graniczne i las. Tor od Zgorzelca do Turoszowa biegnie nad sam rzek. W czwartym wagonie, pitym przedziale drugiej klasy jechao kilka kobiet. Byy z tej samej, kieleckiej wioski. Ktra koczya wanie opowie o mynarce, co si powiesia na sznurku w piwnicy wasnego domu. Wedle logiki takich opowiada, naleao oczekiwa drugiej - krew mrocej - partii rewelacji: o duchu samobjczyni. Wisielcy i nowoecy albo podr do maonkw Jednak kobiety zamilky i dopiero jedna z pasaerek, po miejsku ubrana (nauczycielka), wznowia rozmow pytaniem: - Jake ona tak daa rad... na sznurku? Byo to pytanie z serii wiadomie naiwnych, jednak zawsze zapewniajcych podany skutek. - Jii, te pani pyta! - rzucia gniewnie generalna referentka o niadej, pomarszczonej twarzy. - Jak kto bardzo chce, to i na nitce si powiesi. Diabe podtrzyma (kobiety umiechny si lekko). - U nas teraz jeden si powiesi na krawacie... - O Boe! - jkna nauczycielka. - Co pani te... - Policjant. To znaczy za Niemca policjantem by, granatowym. A teraz, bdzie temu miesic, wezwanie dosta do milicji o tych ydw. Bo u nauczyciela kryli si za okupacji ydzi. Partyzantka ich znalaza i daa Niemcom zna. Wtedy ten Masowski, policjant, musia ich zabi. A teraz kto przeskary i wezwali... - To partyzantka kazaa mu zabi ydw? - spytaa nauczycielka. Byo jasne, e nie moe si w tym wszystkim poapa. - E, partyzantka! Ale partyzanci dali zna

53

Niemcom i Niemcy kazali Masowskiemu strzela... Wic jak Masowski wrci z tego wezwania, to mwi onie: ,,- Suchaj! Jak wezw jeszcze raz, to wol umrze ni i na sd. Maej kary nie dostan". No i przyszed drugi papier. Chop posa on do ssiadw po papierosy, a jak wrcia, on ju nieywy. Na klamce wisia. Ale ksidz nic nie mwi. Pochowa go w wiconej ziemi, bo jakby Masowski na ledztwo poszed, bo i p wioski mgby na zeznaniach wyda... - Jak to? - spytaa nauczycielka. - No, e w tej partyzantce byli. - Wic wola zgin ni wyda. Jakby bohater - nauczycielka wyranie zatracia si w czasie i przestrzeni. Nastaa chwila milczenia. Wreszcie najstarsza z pasaerek, ta w kraciastej chustce, zacza, zwracajc si do nauczycielki. - Pani mwi, e trudno o powieszenie. Ja sama, prosz pani, wieszaam si i dopiero odratowali... - Dlaczego chciaa si pani powiesi? - (znw nauczycielka). - Wiem to? Zy przyszed czy jak... Chorowaam wtedy na tyfus i w tej to gorczce wiat cay nagle zielony si sta, za sznur zapaam i dalej wiesza si o porcz ka. Tak byo. Kobiety z aprobat kiway gowami. - Tyle rnoci na ziemi - powiedziaa szczupa, urodziwa. Modzi rzadko umieraj zwyk mierci. Ale co tyle o mierci mwi. I tak nie ominie... Z tydzie bdzie jak w katedrze w K. taka rzecz si zdarzya, e albo paka, albo si mia... Ksidz lub dawa, dorodna bya para, a jak ksidz zacz Vini kretor, to mody wsta i wyszed z kocioa. Czekali, czekali, ksidz myla, e si modemu na wymioty zebrao, ale on w ogle nie wrci. Jak ta moda pakaa, jak pakaa... - Nie moe by - zwtpia nauczycielka. Wiejskie kobiety obruszyy si: wszystkie znay t histori. - Co - "nie moe by"? Dopiero w drug niedziel proboszcz kazanie d. Prawie cae o tym modym, chocia go w kociele nie byo. "Mylisz, e bydle do otarza przyprowadzi? A .moe ona grosz ostatni na sukni wydaa?" Oj, jak ten proboszcz mwi. eby przykad innym by. Nagle z kta przedziau odezwaa si modziutka dziewczyna, ubrana jak turystka, o wesoej, byszczcej buzi: - ebycie wiedzieli! - zwrcia si do wszystkich. - Takie rzeczy s moliwe. Niedawno moja koleanka, studentka, braa lub. A gdy ksidz spyta jego, czy ma woln wol, on mwi: "- Jeszcze si nie namyliem". "- Id synu do zakrystii, namyl si". Poszed, ona czeka dziesi, pitnacie minut... Jaki wstyd, rozumiecie! Wreszcie wrci i klkn przy niej, ale wtedy ona wstaje i mwi: "- Ty si namylie, lecz ja si rozmyliam". I wysza. - Boe, Boe - westchna nauczycielka. - Co te ludzie robi. Musz to by gupie ludzie. W drzwiach przedziau stan konduktor.

54

- Dojedamy - powiedzia. - Kto do Turoszowa, to zaraz wysiada. A kto do Bogatyni, to jeszcze jedzie. Kobiety wygldny przez okno. - Ale dymi! - krzykna jedna. - Dymi ta jeich elektrownia jak smok - przytakna druga. Patrzyy wszystkie na star Hirschfelde. - To nie ta elektrownia - powiedziaa nauczycielka. - Nasza bdzie po drugiej stronie. Dopiero bdzie, nawet komin jeszcze nie dokoczony. - Jak my ich odnajdziemy? - zmartwia si kobieta o niadej pomarszczonej twarzy. - Mj napisa, e czeka na stacji - powiedziaa druga. Pocig stawa w Turoszowie... Fakty i zdarzenia Zosia B. od Generalnego Wykonawcy przygotowuje matryc powielaczow: "Dostawca: Elan - d, czniki ster. PK GA 5 V typ PK - szt. 24. Termin dany I kwarta 61 r., potwierdzenia brak. Konieczna dostawa 31.3.61; Przecznik uniwersalny typu UP 5114 D - szt. 2..." To ju osiemnasta wystukana na maszynie strona "Biuletynu zalegych dostaw". Rozsyaj ten biuletyn do zainteresowanych instytucji i (podobno) pomaga... - Bdzie z tego pociecha - powiedzia majster Stanisaw Bednarz. - Ju wida, e bdzie. Daj klucz! "Elektrobudowa" ma potwornego dostawc zaciskw stacyjnych. Cige nawalanie terminw, ciga niepewno. Opracowali sami lejszy typ zacisku. Podzikowali piknie za ask, odnotowali u siebie niebujany postp techniczny i wanie montuj te zaciski na rozdzielni. - No, daj klucz! - krzykn Bednarz. - Na co si zagapie?... Nagle wynika awantura. Inynierowie i technicy spurpurowieli. W zadymionym pokoiku SOWI zrobio si gronie. - To jest czysty rabunek! To jest to, co si zwie rabunkowa gospodarka! - krzycza T. - I co mamy robi? Sta? - To ani nasz interes! - Ale nasz! Jedna nitka tamocigu ju pracuje, jednak dzie w dzie nawala. Przekadnie i krniki, krniki i przekadnie. Braki fabryczne - marny wyrb. A zamiennych czci brak, wic bierze si je z drugiej, dopiero montowanej nitki tamocigu. Czasem bierze si z magazynu, czasem - demontuje z gotowego. Std piekli si PMUG (wykonawca), e nie odda roboty w terminie. Maj racj. Jedni i drudzy. - Ja was pogodz - mwi inynier Z., wiecznie opanowany. - Chodzi o to, eby zapasowe przekadnie i krniki przychodziy na czas. Inwestor dawno je zamwi. Ci z PMUG i ci z eksploatacji, ktrzy "wypoyczaj" czci jedni i drudzy wiedz, e Z. kpi. Ale wrzawa opada. - Ja w kadym razie stwierdzam, e to jest gospodarka rabunkowa - mwi T.

55

- A my si zgadzamy. I chcemy zrobi plan. - Szkoda gada! - Z nami szkoda. Lepiej z ministrem!... Danuta Matysiak zaczyna pichci cotygodniowy meldunek dyspozytorski o przebiegu prac na budowie elektrowni. W dziale techniczno-produkcyjnym Generalnego Wykonawcy maj cigle do diaba roboty. Koordynacja, rozliczenia, dokumentacja, zlecenia dla podwykonawcw... - Pani Danusiu! M dzwoni. Kobieta bierze suchawk. - Jedziemy do Szklarskiej w sobot? - Z kim, Bronku? - Rada robi wycieczk. - Moemy. Co u ciebie? - To samo. Bronek jest kierownikiem Centralnej Betoniarni: u niego zawsze to samo - duo betonu... - Dezyderat szesnasty... - zaczyna wiceminister J. W Zatoniu w dyrekcyjnej sali posiedze trwa od dwch godzin Komisja Rzdowa. Rannym pocigiem przyjechay nie tylko kobiety z Kielecczyzny do mw. Wagon sypialny przywiz do Turoszowa kilkudziesiciu wysokich urzdnikw pastwowych. Midzyresortowa Komisja Rzdowa pod przewodnictwem wicepremiera bada co jaki czas problemy kombinatu. - Dezyderat szesnasty dotyczy opnie w dostawach przekadni dla tamocigw, a take zej jakoci dostaw zrealizowanych. Dla uzdrowienia sytuacji proponuje si... Komisja rzdowa albo take namitnoci Obrady wlok si, nudnawe - niektre dezyderaty s popierane jakby bez przekonania (czy doprawdy co si zmieni?!), inne tak dokadnie przygotowano, e wszystko jest jasne; przy innych tocz si dyskusje jaowe czasem i drobiazgowe... Dugi techniczny wywd o moliwoci produkowania w kraju tam gumowych szerokoci 2,25; minister broni zasad dyscypliny finansowej ("nikt nie ma prawa przekracza limitw PI, prawo obowizuje take Turw"). Przy dezyderacie dotyczcym handlu spoywczego w zagbiu cignie si dyskusja, o ktrej mody inynier N. szepce do ssiada: "Czy to naprawd trzeba stawia na Komisji Rzdowej?" A chodzi o to, e kto z sali popar dezyderat w sprawie lepszego zaopatrzenia nastpujcym argumentem: monterzy angielscy napisali do swojej firmy, i w "Turowie" niczego nie mog kupi i prosz o paczki ywnociowe z Londynu... Wic teraz toczy si wymiana zda: czy stanowisko Anglikw mona uzna za obraliwe, prowokacyjne niemal, skoro w bufecie na placu budowy mona dosta codziennie zarwno misne dania gorce, jak te nabia i pieczywo... Anglicy skar si na brak drobiu, ale przecie... itd. itp. (Jednak w kwadrans potem Jerzy W. - ssiad inyniera N. trca go lekko: - Co on tak grzmi? Co si stao?)

56

Rzeczywicie, w dyskusji nad dezyderatem tyczcym budownictwa mieszkaniowego dyrektor B. od Inwestora wygasza mow prokuratorsk: co waciwie myli sobie WPBO? Jak dugo jeszcze bdzie naduywa cierpliwoci Inwestora i ludzi, czekajcych na mieszkania? Dlaczego od miesica roboty na Osiedlu w Zgorzelcu nie posuwaj si ani o krok? Dyrektor B. podnosi gos (ju i tak podniesiony): - To s kpiny, ale tych kpin tolerowa nie wolno! - Co on taki nagle szlachetny? Co on ma do WPBO? - pyta Jerzy W. swego oblatanego po "Turowie" ssiada. Inynier N. umiecha si: - Suchaj, brachu, pilnie. Za minut wylezie szydo z worka). Zabiera gos dyrektor Wrocawskiego Przedsibiorstwa. Mwi o trudnociach z materiaami, z zaog. I raptem: - Jednak stoimy przede wszystkim dlatego, e dwig, ktry wypoyczylimy - nie jest nam zwrcony w terminie. (- Suchaj uwanie! Dwig to jest klucz do tej burzy! - mwi N.) - Komu dalicie dwig? - pyta wiceminister. - Generalnemu Wykonawcy. - Dlaczego Generalny Wykonawca nie oddaje dwigu? Wstaje dyrektor S.: mwi, e dwig jest potrzebny przy elektrowni, e to, e tamto... - Prosz o zwiz odpowied: jakim prawem przetrzymujecie wypoyczony dwig? - pyta minister Z. wyranie zdenerwowany. S. ma niewiele do dodania, Generalny Wykonawca przegra potyczk z Inwestorem. (- Nie ma obawy - mwi N. - odegraj si. Ale B. adnie podpuci, co?) - Dezyderat dwudziesty trzeci pod adresem Ministerstwa Komunikacji: okrelenie terminu wysyki wagonu po odbir generatora numer trzy. W tej sprawie... I znw wszystko powrcio na spokojny, techniczny, nieco nudny trakt. Pod koniec obrad inynier D. od Generalnego Wykonawcy rozdaje Gociom i Dyrektorom koperty z kompletem zdj: scenki z porannego powitania na turoszowskiej stacyjce. (- To jest Europa! - kpi N. - Generalny Wykonawca ma wasn, nie byle jak sub fotoreportersk. Niestety, Inwestor nie docenia zagadnie propagandy...) Fakty i zdarzenia Spoza malekiej rozdzielni na KTZ-cie wyoni si stranik. - Obywatel pozwoli przepustk. Mczyzna stan zaskoczony. - Dokd obywatel idzie? - Na hady, przecie wida. - Nie wida - powiedzia stranik. - Po co na hady? - Po wgiel, przecie wida... Worek mam - doda tonem wyjanienia. - Prosz zawrci. - O! - zdumia si mczyzna. - Odkd to tak? Jeszczem tu nigdy stray przemysowej nie widzia. Od dzi - powiedzia stranik. - I niech obywatel znika...

57

Inynier Wielgosz z nadzoru inwestorskiego mnoy. Robi obliczenia, ktrych celem jest sprawdzenie wydajnoci urzdzenia wycigowego w szybie centralnym. 7366,6 x 11,68 x 544,68... Inynier Porbski, gwny mechanik "Turowa I", prowadzi narad z kierownikami oddziaw. Skoczyli sprawy adunkw, przechodz do spraw "spoecznych". - Chodzi o to, e pojutrze odbd si wybory na awnikw... W dziale rewizji zakadowej KG-E mcz si nad wystylizowaniem zarzdze pokontrolnych. "Inspektorzy Departamentu Finansowo-ksigowego Ministerstwa Grnictwa i Energetyki stwierdzili, i kierownicy..." - Pioruna! - zakl Boratyski. - Znowu wysiada! Sta na placu montaowym zwaowarek i przyglda si pilnie spawarce, ktra znowu wysiada... Tarczek z Dziau Norm i Pac kombinatu zoy zamaszysty podpis na pimie, dotyczcym przekroczenia limitu godzin nadliczbowych przez Zakad Transportu... "Warszawa" nr XL 1760 stukna stojcy przed biurowcem w Sieniawce "pikap" nr XL 1810. Z "pikapa" wyskoczy szofer, obejrza pokiereszowan karoseri i rozpocz targi z kierowc "Warszawy"... Na biurku Korczaka zadzwoni telefon. - Co tam? - powiedzia Korczak, wcieky (wanie mu donieli, e KTZ stan). Dzwonia ona. - Wadziu, tylko ci chc powiedzie, e Grabczasty siedzi. Korczak drgn. - Skd wiesz? - zapyta zmienionym gosem. - Wiktor mi przed minut telefonowa. - Tak - powiedzia Korczak. - Wic jestem znowu w PARTII. Korczak albo powrt do partii Nikt nigdy nie wyklucza Wadysawa Korczaka z partii i siedzcy teraz naprzeciw niego Wacek Szczepanik wytrzeszczy oczy. Ale Maria Korczakowa zrozumiaa ma... Wadysaw ma lat trzydzieci osiem. Skoczywszy szesnacie poszed do pracy w kopalni "Franek" w S. Kopalnia bya wasnoci hrabiny Zielenieckiej. Stary Korczak - ojciec, obchodzi teraz pidziesiciolecie pracy we "Franku". Take bracia Wadysawa - dwaj - s do dzi grnikami tej kopalni, a jeden zgin w Owicimiu, wywieziony za to, e niemieckiemu sztygarowi powiedzia: "Wycie przyszli do Polski, a nie my do Niemiec". S. jest osad grnicz. Sprzed wojny Wadysaw pamita nie tak wiele: rower marki "Opel" zakupiony przez ojca po siedemnastu latach pracy we "Franku" (przed kupnem roweru ojciec chodzi do kopalni piechot - spory kawaek - ale nigdy, nigdy si nie spni); strajk na kopalni (walka sza midzy innymi o to, eby materiay wybuchowe dostarcza waciciel grnikom bezpatnie i eby styliska od opat oprawiano na koszt waciciela kopalni).

58

Wadysaw pamita owe strajkowe wydarzenia i nawet posta modziutkiego studenta - Cyrankiewicza - ktrego sprowadzili grnicy z pobliskiego Krakowa, aby dopomg w pertraktacjach z plenipotentami hrabiny. Przed wojn Korczak skoczy siedem klas i tzw. "przemyswk" (rodzaj kursu), chcia do gimnazjum, jednak obla egzamin - pytano o jakie szczegy z ycia Pisudskiego - a zdecydowao 60 zotych miesicznie czesnego za szko. Okolica S. bya okolic bieda-szybw i bezrobotnych, a potem - w latach okupacyjnych - okolic aktywnej, lewicowej konspiracji. Na przeomie roku 42/43 powstay tu komrki PPR. Z tych czasw Wadysaw pamita tajne czytanie "gazetek", zebrania, akcje drobnego sabotau - wie niewiele; bo dopuszczano go do niewielu spraw. Mia wtedy "Ausweis nr 361": "Es wird bestatigt das Herr/Fr. Korczak Ladislaus Kohlen Grube "Franek" ist "wagenstsser" 1 Juli 1940". Z takim czym w kieszeni Wadysaw, "ciskacz wagonw", wynosi z kopalni w puszkach po karbidzie - materia wybuchowy i przekazywa komrce partyjnej. Wielu peperowcw zamordowali faszyci (zgin Antek Drozd z ca rodzin, zgina Dziuchenkowa.:.), a w lipcu 43 roku fala aresztowa dotkna rodzin Korczakw: ojca, dwch synw - w tym Wadysawa. Du grup komunistw zawieli do Mysowic, a stamtd - dalej, Wadysaw przey potem Grossrosen i Dachau. Pierwszym powojennym transportem powrci do S. i do "Franka". Partia kierowaa modych do szk i Wadysaw znalaz si w Bytomiu - w Technikum Grniczym. Po niespena dwch latach pierwsza powojenna trzydziestka absolwentw dostawaa nakazy pracy. Mao kto chcia jecha do kopalni na Ziemiach Zachodnich. Dyrektorka Technikum spytaa Korczaka: "Gdzie chcecie wy?", a jemu si wyrwao: "Gdzie trzeba!" Dosta dwa tysice na drog, papierek z rodzinnego "Franka" ("Niniejsze zawiadczenie wydaje si celem przedoenia kopalni wgla Turw w Turowie"), dosta opini ("...arogancki, nadaje si na kierownicze stanowisko...") i pod jesie w roku czterdziestym sidmym mia "anga" ze Zjednoczenia Przemysu Wgla Brunatnego w arach. (Po drugiej stronie "angau" widnia napis: "OSRAM". W ZPWB uywano do korespondencji opakowa popularnych arwek). Zosta sztygarem oddziaowym. Trudno byo trafi do "Turowa", mao kto zna drog. Zamieszka w hoteliku (dzi - koo Tamocigw). Kopalni prowadzili jeszcze Niemcy, po Turoszowie, Zatoniu, Opolnie walay si pierzyny i garnki - ponuro byo w pojedynk chodzi. Zaoyli na kopalni piekarni i sami - kilkunastu Polakw - piekli chleb, a po mk jedzili do Sulikowa. Potem zaoga zaczynaa ju by podwjna (polska i niemiecka - dublowana), Korczak zosta kierownikiem oddziau wglowego, mia na oddziale piciu Polakw (reemigranci z Francji i Niemiec wietni ludzie), wreszcie we wrzeniu zjecha z ar dyrektor Zjednoczenia, zaogi (polska ju prawie skompletowana) ustawiy si naprzeciw siebie i "Turw" zosta przekazany Polakom. Komrka PPR ju wtedy istniaa, sekretarzem by Dusza, dzisiejszy nadsztygar. Korczak pracowa w "Turowie" do 53 roku. Gasi (w 48 r.) poar pyu w rejonie koparki "czwrki", przejmowa magazyny, mia udzia we wzrocie produkcji (3,5 mln ton w 48 r., 4 miliony w 50 roku), uczestniczy w budowie sortowni, przey nieufno ze strony kolejnego dyrektora (by technikiem - wic "niepewny klasowo

59

element"), przey okres braku elektrowozw i braku torw, przeprowadza zwaowark "osiemnastk" ze zwaowiska zewntrznego na wewntrzne (a ten przejazd - dzi fracha! - to by cay ewenement z udziaem komisji naukowcw i caego tumu publicznoci), dosta brzowy krzy zasugi (w 51 r.), ratowa pompy przed zalaniem (lustro wody na dnie kopalni podnioso si gronie na skutek dugotrwaych deszczw), a take - ku. Z trudem, z mozoem, z pomoc starego G. Chcia pj na studia, wielokrotnie ponawia proby, ale wreszcie tak dosta odpowied z Ministerstwa Grnictwa: "Proba obywatela w sprawie umoliwienia studiw wyszych nie moe by zaatwiona pozytywnie przede wszystkim z powodu braku pracownikw technicznych na kopalniach wgla brunatnego... Doceniajc jednak wkad pracy Obywatela...'' - umoliwiono Korczakowi studia zaoczne. Szczeglnie ciko sza mu matematyka. Ale by stary G. Pracowa u Korczaka jako rachmistrz. Zgosi si w 51 roku na fizycznego. "Nie mam adnych szk" powiedzia. Ale Korczak - ze sposobu mwienia starego G. - wyczu, e co nie tak i wzi go na prost robot umysow. Nieraz Korczak biedzi si z jakimi obliczeniami i G. widzc to, delikatnie dopomaga szefowi. - "Dziadku! Taki wynik jest niemoebny!" powiedzia kiedy Korczak staremu na temat jakiego tam wyliczenia. "- Ech, towarzyszu Korczak, widzicie, ja jestem magistrem matematyki..." Dzi (a stary G. cigle jeszcze pracuje w "Turowie") wiadomo, e to go z wyszym wyksztaceniem, e na Pwysep T przyjecha z Wrocawia, gdzie by wykadowca Wojewdzkiej Szkoy Partyjnej, ale mia "prawicowe odchylenie" i musia odej. Stary G. pomaga Korczakowi w studiach, a kiedy do starego G. .przyjedaa jego crka, studentka matematyki, to i ona pisaa z Korczakiem prace semestralne. A Korczak - ilekro jecha do Wrocawia - wiz crce walizk brykietw na opalanie pokoju w Akademiku (zawsze tam byo za mao palone). W 53 roku Korczak zosta zawiadowca kopalni wgla brunatnego "Kpno". Jest to niewielka odkrywka. Po dwch latach wczesny szef grnictwa, Wanioka, powouje Korczaka do N., na kierownika robt grniczych (z pniejszym awansem na naczelnego inyniera). W N. buduje si odkrywka ogromna - wgiel brunatny wanie zaczyna robi swoj polsk karier. Obszerna, niezwykle cenna ksika socjologa (profesora M.), powicona tej inwestycji, wspomina o paru gronych sytuacjach i awariach towarzyszcych budowie. Wsppracownicy Korczaka potrafi przyda tym opisom - krwi i ciaa. W ich opowieciach Korczak jest mocnym czowiekiem tamtej budowy. Na krawdzi klski dziaa bez lku i wiedzie mu si. Kto wie, czy samo to wanie - e Korczakowi si wiodo (w 56 roku uzyska na AGH dyplom inynierski) - nie postawio Grabczastego w rzdzie wrogw Korczaka. Przeszo Grabczastego bya niejasna (mwi, e awanturnicza, mwi, e zjecha z wysokiego stoka), ale nikt z tych, co go znali, nie odmawia mu wysokiej inteligencji, wysokich ambicji i rzutkoci graniczcej z hochsztaplerk. W kadym razie Grabczasty by z tych, ktrzy snuj siatki intryg, organizuj grupy (zwane w pewnych okolicznociach siuchtami, klikami), niszcz jednych, lansuj innych - cele mog by rozmaite (ze, dobre, prywatne, spoeczne), jednak metoda jest jedna: ten typ ludzi ma j we krwi. Grabczasty zdoby sobie sekretarza KP partii (czowieka skdind niezego) i komendanta posterunku MO (Grabczasty przeprowadzi zakup -

60

z funduszu zakadowego kopalni - dwch "Junakw". Chodzio o wzmoenie operatywnoci milicji w warunkach rodzcego si okrgu przemysowego. A Korczak by temu zakupowi przeciwny - dzi ju trudno powiedzie, dlaczego. I trudno powiedzie, w jakim stopniu Grabczastym kierowa interes publiczny. Tak czy owak, komendant posterunku dowiedzia si o tym wewntrz kopalnianym sporze i przysza minuta, w ktrej przypomnia Korczakowi spraw "Junakw"...) Grabczasty by przewodniczcym Rady Zakadowej. Ktrego grudniowego ranka (w 59 roku) Korczak zosta aresztowany. Jeli nie zatailimy w yciu Korczaka zasadniczo niczego (a zapewne niczego istotnego nie zatailimy ani nie opucili), to jego aresztowanie staje si niepojte. - Nie popeniem adnego przestpstwa - powiedzia Korczak i powtarza to wszystkim, z ktrymi si wtedy styka. - Ju my si dopatrzymy! - usysza raz w odpowiedzi. Grabczasty spowodowa to aresztowanie, donoszc, e Korczak, naczelny inynier Korczak... Jest obojtne; dlaczego Grabczasty chcia zniszczy Korczaka (dotyczy to bardziej Grabczastego - jego interesw, jego p1anw, a by moe, tylko jego ambicji kreowania: zniszczy jednych, wylansowa innych...). Jest ju obojtne, ile racji byo po stronie Grabczastego, a ile po stronie Korczaka w ich wielu sporach albo starciach. Okolicznoci trzymiesicznego aresztu Korczaka byy do brutalne. Mona byo nie przeprowadza rewizji w mieszkaniu Korczaka - przy jego dzieciach. Mona byo poinformowa Mari Korczakow, w ktrym wizieniu przebywa m - kiedy kobieta (w Wigili) chciaa poda Wadysawowi paczk. Mona byo szybciej (o wiele szybciej!) powiedzie Korczakowi, o co go si oskara (dopiero interwencja K., wczesnego I sekretarza KW partii, popchna ledztwo). Ale jeli nawet wok sprawy krcio si paru nieprzychylnych Korczakowi (moe przychylniejszych Grabczastemu), to prokurator mia podstawy do aresztowania, do surowego ledztwa - tym surowszego, e szo o Korczaka, ktry w nowym zagbiu N. by na wieczniku. ...e Korczak wywiz z kopalni do swego rodzinnego S. dwa wagony towaru jeden wagon cegy i drugi wagon drewna. e Korczak za to nie zapaci. Szo o sum trzydziestu tysicy z czym. e Korczak podpisywa asygnaty na nigdy niewykonywane prace budowlane. Szo o sum stu tysicy z czym. Tak, Korczak wywiz ceg i drewno. Kopalnia sprzedawaa sporo zbytecznych jej materiaw i Korczak by jednym z wielu, bardzo wielu nabywcw. W S. budowa dla ojca domek. Dokumenty kupna odnaleziono w kopalnianej ksigowoci. Grabczasty zniy zarzuty: Korczak mia pobra droszy gatunek cegy i drewna, a zapaci za taszy. Nie, przeciwnie: ledztwo wykazao, e Korczak (niewiadomie) przepaci. Kto adowa ceg i drewno do wagonw? Robotnicy kopalni. Za ich prac Korczak nie zapaci ani grosza. Nie, Korczak adowa sam, pomagali mu dwaj kumple - teraz wiadczyli. Zreszt tych, ktrzy widzieli, jak naczelny inynier sam dwiga belki i ceg - tych byo wielu. Nie, Korczak nie podpisa ani jednej asygnaty na niewykonan prac.

61

Tygodniami grzebano w papierach kopalni. Korczak wyszed. Zostawmy, co przey. Zostawmy, jak czu si potem - kiedy znowu by naczelnym inynierem, ale przecie on siedzia... W 60 roku (pod koniec) z N. do "Turowa" przeniesiono dyrektora Jaworskiego, ktry w "Turowie" take zosta szefem kopalni - obu (starej i nowej odkrywki). Kiedy baagan na budowie "Turowa II" osign stan szczytowy i trzeba byo zwolni inyniera C. - Jaworski cign Korczaka. I oto Korczak: kiedy on pi, skoro o kadej porze doby mona go spotka na odkrywce? Robi wie1kie porzdki w "Turowie II". Ale ci, ktrzy go dawno znaj, mwi, e to jest (mimo wszystko) "cie Korczaka". Teraz ju tylko domysy, snute z jego p sw, z jego opinii w rnych nie jego sprawach: moe Korczak widzi wiat tylko poprzez Grabczastego, moe czuje si czonkiem partii tylko formalnie, moe z ni zerwa w sobie, dopki... Musi si skoczy kariera Grabczastego - to nie jest czowiek uczciwy, nawet jeli na jego podo nie ma dowodu. Grabczasty musi wylecie z N! (Gabriel W., stary kapepowiec, powiedzia kiedy Korczakowi: "Trzeba si obawia, eby Grabczasty nie sprzeda I sekretarza KP...") Wic moe Korczak czeka koca Grabczastego, nawet jeli rozumie, e mieszne jest mierzy ca Polsk powodzeniem albo klsk Grabczastego. Bdzie obojtne, za co wyleci Grabczasty, obojtne, za co pjdzie siedzie. Moe Korczak wierzy, e tak musi si skoczy. Wreszcie jest ten telefon. - Tak si akurat zdarzyo - powiedzia kto, komu t histori opisano. - Tak si czasem zdarza...

62

BOGATYSKI SPACER NIEDZIELNY


niedziela 22. X. 1961 r. Dyrektor S. posya Edka po dolary do Wrocawia i rozebra most, ale draka! al "ciuchci", chocia konduktorzy byli bezczelni; "Przyzwyczaiem si do tej Bogatyni, a ja tu z pocztku wyem!" - powiedzia Bohdan, ma racj, mona polubi; T. zapaci w "Romie" 766 zotych za "Martela"; Lutek jednak odjecha, ale po co w takim towarzystwie?; Robka musieli uspokoi milicjanci; co powiedzie Korneckiemu o finale "Kulis wielkiej walki"?; Ach, ta fantastyczna Bogatynia, nie do wiary!; fajno, e si uda pierwszy wykad, chopaki bd przychodzili na WSA; ile pohulaj tamocigi?; co sobie pomylaa pani Ina z Radomia?; K. powinien mie odznak Janka Krasickiego, to w kocu nie on winien rozrbie... Mona sobie cicho, mona sobie spokojnie pomyle o tym wszystkim. Przede mn stoi sobie cicho las. Za dwa, trzy kilosy bdzie graniczny szlaban z Czechami. Za mn stoi sobie cicho Bogatynia. W kad niedziel takie samo zdumienie: dokd, u czorta, wsika dwanacie tysicy zaogi? Puchy na pryncypalnej bogatyskiej ulicy, puchy w Zatoniu, paru ludzi na skwerku w Sieniawce. Prowincja, jakby si zupenie nic nie zdarzyo. Jakby to bya drobna kopalnia "Turw" przed laty, dajmy na to, dziesiciu. A soce dzi grzeje po wczorajszej ulewie. A niebo jest szarobkitne. Minem "Osiedla Awaryjne", to pierwsze i to drugie. To nowe, liczne, nieskoczone, spnione przez wykonawc o rok, z tysicem usterek, i to stare baraki, w ktrych chce si mieszka, maj ujutne wntrza. Soce i droga. Po lewej rce, w oddali - zwaowiska. Z "ARs"-em na szczycie. Tu nie sycha warkotu tamocigw, ale wiadomo, e hulaj po czterech dniach planowego przestoju. Wida wyranie smuk ziemi, pync od wysignika "ARs"u. Soce, cisza. Las, jesie. Dwa ciosane kamienie - wspomnienie po awce. Cicho jak w Bogatyni. Wic mona sobie spokojnie poduma, gdzie oni waciwie wsikli. Moe syntetyczn odpowied da Kazek, kiedy zaraz po tym radosnym: "Hallo, panie T.!" - rzuconym mi w okolicy ksigarni, owiadczy: - Wyszedem sobie na taki spacerek, sam, bo nie mam ani z kim pogada. Niech pan patrzy: Roman (Kazek mieszka z Romanem) prasuje ju pit koszul i zaraz bdzie robi ros. Mundek na robocie. Czerniak u ony w Lubaniu, a "Kasztanek" jeszcze nie wytrzewia. - Za wicej kumpli pan nie ma? - spytaem ze miechem. - Wanie. Naprawd nie mam - odpar, ale raczej markotno. Wstpilimy do "Zacisza", na piterko, i wzili po wielkiej czarnej. Take ciastka s u tego prywaciarza lepsze ni w PSS. Kazek by skory do dysputy teoretycznej, na ktrej mi zaleao. Co to jest ta prowincja, u licha?! Co by pan, panie kolego, robi o tej porze w takiej, dajmy na to, Warszawie? Poszedby pan do Muzeum Wojska Polskiego, do "Zachty" i do kina non-stop przy "Atlanticu"? Bo powiada pan, e tutaj takie pioruskie nudy. Nie, nie skorzystaby pan z Muzeum Wojska Polskiego ani z

63

"Zachty", ani z kina non-stop. Jeszcze by pan wyrzeka, e nie ma samochodu i nie moe w taki ciepy dzie wyskoczy do lasu. Bo tak to jest z warszawiakami, rcz panu. - Ale w Warszawie nie wszyscy si znaj, mona zgin Kazek mwi to bez przekonania i dysputa o prowincji, jako takiej, zaraz ganie. Jego nuda i nuda tysica modych w zagbiu zasadza si na czym innym. Nud prowincji dotknita jest pikna Hanka, ta o trzy stoliki dalej, pod oknem. Ona - urodzona w Bogatyni - powiedziaa kiedy na publicznym zebraniu, e prowincja to jedyne "Zacisze" i jedyne kino "Nysa" i brak bardzo mdrych ludzi, i brak bananw, kiedy we Wrocawiu na przykad s. I to, e elektrownia wycza tutaj wiato, kiedy chce. I e ona by std ucieka zaraz, i e ona std ucieknie z absolutn pewnoci, chocia przy budowie kombinatu jest bardzo wiele nowych ludzi, a niektrzy s cakiem interesujcy. Kazek przyjecha z Lubaczowa i jest z tych, ktrzy nie znaj kompleksu prowincji. Jego rodzice to rolnicy na trzech hektarach ziemi. Jego rodzestwo to czterech braci i dwie siostry. Wychowanie mia surowe: do dwudziestego roku ycia rodzice nie zawsze puszczali go na zabawy... Ma wiadomo, e takie wychowanie uksztacio w nim wol. Teraz, kiedy yje samopas, nie ma cigot do zego towarzystwa powiada. W Lubaczowie nie zna nudy maego miasteczka, bo zna kup ludzi, z ktrymi o kadej porze mg si spotka i pogada. Tylko tyle, a tyle! Wic nuda Kazka - mechanika na tamocigach - i nuda tysica modych w Zagbiu (oni te tu przyjechali z malekich miast i wiosek) jest nud Zaraz Po Stworzeniu wiata. Adam jest sam;' po zmianie i w niedziel. Ewy nie ma prawie wcale. Na kadego Adama przypada w Zagbiu jedna dwudziesta Ewy. Co gorsza, Adam Pierwszy zna za mao innych Adamw, eby mia towarzyski wybr po zmianie i w niedziel. Dlatego w klubie "Gong" przy hotelu "Barburka" sala jest na kadym potacu pena, chocia amatorska orkiestra dopiero uczy si gra, chocia pa jest tak mao i chocia potace odbywaj si jeden za drugim (wic ju nie powinny mie takiego powodzenia). Ale to jest zaspokojenie godu. Kazek naley do rzadkich zadowolonych w ogle (jest przecie moda na niezadowolonych) i nieco czstszych zadowolonych z Zagbia. Tu zdoby rzetelny fach i ju - a ma 24 lata - pozycj. Zarabia 2300-2800 zotych. Ma w "Barburce" jednoosobowy pokj. Moe tu zosta. Za dwa lata dostanie mieszkanie. Jest chodzcym problemem dla organizatorw zap1ecza. Jego i tamten tysic modych trzeba zwiza z Zagbiem moralnie. - A to si, prosz pana, wlecze i wlecze. Ten jeden "Gong" niewielki i te knajpy. I tych ludzi tak mao, co by umieli rozbuja towarzystwo... - Abo, prosz pana, te trudnoci lokalowe takie wielkie i remontw nie ma kto wykonywa, i na przebudow brak funduszw. Abo, prosz pana, takim ludziom, co to pan o nich zechcia wspomnie, warunkw da nie mona przyzwoitych. Na przykad mieszka nie ma. I pace s na przykad w naszej brany smutne. Abo, prosz pana, w teje dziedzinie piekielne nieporozumienia egzystuj, sze kucharek i adna nie wie, jak gotowa. A kucharki, prosz pana, czsto ktliwe i histeryczne.

64

Abo, panie Kazku, zaplecza si nie docenia i w zapleczu najwikszy bardak. I wie pan, ta prca zaogi na trzy zmiany to te piekielnie utrudnia wszelk dziaalno, cho z tym moe najprociej byoby sobie poradzi. Albo te odlegoci od Zatonia do Bogatyni, od Bogatyni do Sieniawki przez Rybarzowice i Biedrzychowice, ktre znikn z powierzchni ziemi, kiedy odkrywka podejdzie do nich w roku 1985... - Co pan, panie T.? Pan si wydaje powanie zmartwiony i, rzekbym, zniechcony... - Niech pan patrzy, panie Kazku! - wskazuj na Hank. Dziewcz siedzi samo przy stoliku i przyglda si profilowi mego rozmwcy. Kazek kania si. egnam go, ale z tego wgla i tak prdu nie bdzie, bo Kazek potrzebuje mie panienk z Lubaczowa, tak, ktr ju dokadnie pozna, a zreszt oeni si dopiero za cztery lata najwczeniej i nie bdzie mia siedmiorga dzieci, nawet dziwi si rodzicom, e tyle ich chcieli chowa. Wic wanie jest prg lasu. Le tu dwie wieo ociosane kody. Siadam, wystawiam do soca twarz. Do soca i do czternastu bogatyskich fabrycznych kominw. Czternastu albo pitnastu - zawsze mi si myli przy liczeniu. Par kominw dymi, a reszta to dekoracja. Kiedy suyy fabryczkom, teraz stoj przy budynkach, adaptowanych na hotele, za jeden stoi przy dawnych - dzi pustych zakadach, ktre maj by przeremontowane na dom kultury, a wszake znowu nie ma na to w przyszym roku kredytw. W zwizku z kultur przypomniaem sobie pana Korneckiego, ktry pracuje w "Turowie I". Przynis mi do oceny rkopis powieci pt. "Kulisy wielkiej walki" (sensacyjne przygody boksera Ryszarda Mianowskiego) oraz wasne libretto do opery "Madame Butterfly". Nie wszyscy znaj t oper i on chciaby nawet za darmo puci w "Biuletynie Turowa" to libretto, eby ludzie poznali. Ma take tom wierszy wspczesnych, ale nie wysya nigdzie. Ma pozytywn recenzj swych prac od Janickiego (wspautora "Matysiakw"). Chciaby urzdzi w "Gongu" swj wieczr literacki (mogoby te by troch utworw cudzych). Ostatnim razem przyszed z on, przynieli nowy wariant finau "Kulis wielkiej walki". Nie zdyem jeszcze odwin rulonu. Korneckiemu si zreszt nie pieszy. Powiedzia, e jego utwory mog u mnie polee par tygodni, ale powiedzia te, e na wszelki wypadek wpadnie w poniedziaek, to znaczy jutro. Myl sobie, co mu powiedzie. Mam bowiem par istotnych zastrzee do libretta i do "Kulis". Jeeli jednak Kornecki obrazi si i zacznie o mnie le mwi? Mam ju i bez tego troch nieprzyjaci, chocia - jak sdz - nie staraem si o to. Ale i tak jestem w szczliwej sytuacji. F. mwi, e ma w Bogatyni piciuset miertelnych wrogw. I to na jakim tle! Na tle praktyk religijnych. - Jak to? - pytam go szczerze zdumiony. - W tej spokojnej Bogatyni, w ktrej proboszcz spyta mnie kiedy, co zrobi, eby modzie robotnicza chodzia do kocioa? ("Trzeba wzbogaci rodki oddziaywania" - powiedziaem wtedy nie bez satysfakcji). - Ach - mwi F., ktry jest teraz w kombinacie kierownikiem socjalno-bytowym to dzi Bogatynia wydaje si taka cacy. Zadominowa nowy, przyjezdny element o sporych zainteresowaniach pozateistycznych. Ale pi latek temu...

65

F. by wtedy przewodniczcym powiatowej rady narodowej. A e przyszed czas, kiedy si rnym osobom rne rzeczy wydaway, wic w Bogatyni rozpoczto nastpujce praktyki: krzye w klasach, pacierz przed i po lekcjach pod dowdztwem nauczyciela, a take zbiorowe szkolne chodzenie na niedzieln msz wit. F. zdalnie, ze Zgorzelca, nakaza przerwa podobne naciski na szko. Wic kiedy odbywao si przedwyborcze zebranie z kandydatami na posw do sejmu, to zaraz kto ruszy do walki: "My damy..." itd. Kandydaci - jeden centralny, drugi miejscowy (czowiek zacny, a nie czynicy nikomu krzywdy) - woleli ze zrozumiaych wzgldw owiadczy: - W tej sprawie odpowie obywatel F., przewodniczcy PRN. F. wyj z teki odnone, oglnopolskie przepisy, odczyta i owiadczy, e inaczej nie bdzie. Na sali zrobio si bardzo cicho, i nagle jeden starszy obywatel ruszy w kierunku prezydium i pi zacinit do gry podnis. Cakiem niedwuznacznie. Wtedy F. wsta i krzykn: - Jeeli pan natychmiast nie usidzie, ka pana wyprowadzi! W drzwiach ukazali si profilaktycznie stre porzdku. Kiedy skonfundowany obywatel usiad, a na sali cichy ostre okrzyki (naturalnie nie przeciwko obywatelowi), kandydaci na posw owiadczyli, e wobec nawau innych problemw przewodniczcy PRN wyjani t spraw "w trybie roboczym". W trybie roboczym F. przekaza Bogatyni wiadomo, e gotw spotka si w wiadomej sprawie z czonkami komitetw rodzicielskich. I znowu sala "Bawenianki", a na sali ze dwiecie osb. Wic F. z miejsca odmawia rozmowy. "Siadam w samochd i natychmiast odjedam, jeeli nie opuszcz sali wszyscy, oprcz czonkw komitetw rodzicielskich i nauczycieli". Wic musieli wyj. Wtedy F. obj przewodnictwo i udzieli gosu ksidzu. Ksidz powiedzia, czego da "nard", a take episkopat. Wtedy F. znowu wyj tekst ustaw i przepisw. Da je ksidzu i powiedzia: "Prosz, aby ksidz punkt po punkcie odczyta teksty zgromadzonym, a take punkt po punkcie obszernie je skomentowa". Ksidz nie chcia, a osoby zaczy krzycze, e to jest obraliwy nacisk na ksidza. Dwie panie chciay te opuci sal. Jednak F. zabroni. "Za wasn potrzeb mona i tam - wskaza na zaplecze sceny - tam jest toaleta". Wiedzia, e wszyscy, ktrzy opucili sal przed zebraniem, stoj w pogotowiu na dole pod "Baweniank". Waciwie dlaczego ksidz miaby nie odczyta tekstw, skoro zwraca si z tym do niego przewodniczcy obrad? Wic ksidz czyta i komentowa, . a kiedy komentarz brzmia opacznie, F. pozwala sobie zabra gos: "Prosz ksidza, tak mwi Kuria, ustawa mwi inaczej". Na zakoczenie F. zapyta, czy jest na sali kto, kto w Bogatyni chciaby stosowa odmiennie oglnopolskie ustawy i przepisy? Nastpnie F. przeszed midzy stojcymi pod "Baweniank", nie znajcymi jeszcze przebiegu obrad, i wsiad do samochodu. A wczoraj zdumiaem si naprawd, kiedy przed wykadem na zetemesowskiej Wieczorowej Szkole Aktywu Roman K. - chopak bardzo powany, milczcy wiele, bo ma wad wymowy, powiedzia:

66

- Te robicie wykady w sobot! Wanie chciaem i do kocioa. - Jak to do kocioa? - spyta Zdzich Latacz, "wdz" ZMS. - No bo ju rok nie byem. - To akurat dzi, na wieczorne naboestwo? - Nie. Na ca noc. Bohdan, komendant 49 OHP, wybuchn miechem, ale nie wszyscy maj poczucie abstrakcyjnego humoru, wic "Kicio" zacz Romana uwiadamia. Dopiero teraz wiadkowie tej sceny zorientowali si, e Roman kpi, i zaczli sypa kawaami z tej brany, ale Zdzich przerwa, bo tolerancja i szacunek. Tolerancja i szacunek, no nie? Soce zachodzi, nagle jest chodniej i nagle robi mi si al pani Iny W. z Radomia, ktrej sprawa przypomina mi si od czasu do czasu. Jestem autorem odpowiedzi na jej list i wci mi przykro, e musiaem odpisa wanie tak. Oto urzeczona "Turowem", a "Turw" pozosta taki obojtny. Lecz warto zacytowa list, skoro tyle osb pyta, dlaczego ludzie chc jecha a tutaj. Take dlatego: DO DYREKCJI KOMBINATU W BUDOWIE TUROSZW Z SIEDZIB W ZATONIU Zwracam si z uprzejm prob o poinformowanie mnie, czy jako pracownik umysowy mogabym otrzyma u Was prac? Mam poza sob 16-letni sta pracy. Peniam funkcj: sekretarki, sekret.maszynistki, ref. zbytu, administracyjnej, BHP, kier. domu kultury, rozliczeniowca, kasjerki. Pracuj dobrze i nie nale do "biurokratw". Poza tym kocham scen. Recytuj, piewam, i podobno dobrze. W naszym zakadzie nie ma zespow. Moje zdolnoci nie s nikomu potrzebne tutaj, a mnie tak brak sceny. Tu jest wszystkiego do, jeli chodzi o rozrywki - myl, e tam naprawd przydaabym si. Cigle sysz i czytam o Turoszowie; art. "Gigant nad Witk", zamieszczony przez "Kulisy", czytam cigle. Turoszw nie daje mi y... Chciaabym tylko wiedzie, czy prac mogabym otrzyma zaraz po przyjedzie, czy miaabym si gdzie zatrzyma i czy jest stowka? Bardzo prosz o szybk odpowied, gdy w tej chwili przyjam naw prac w charakterze sekretarki-maszynistki i musz si zdecydowa do koca miesica, czy zostan czy nie. Oczywicie marzeniem moim jest by z Wami, cho doskonale zdaj sobie spraw, e ycie nie bdzie zaraz takie wygodne, jakie mam tutaj. ...Bardzo prosz o szybk odpowied i serdecznie dzikuj. Ina W. I odpowied: Szanowna Obywatelko! Przepraszamy za zwok w odpowiedzi. Niestety, w chwili obecnej nie rozporzdzamy wolnymi etatami pracownikw umysowych ani etatami pracownikw kulturalno-owiatowych. Take na naszym terenie praca zespow scenicznych jest jeszcze bardzo sabo rozwinita i trudno ,byoby tymczasem znale pole do popisu,

67

jakiego Obywatelka oczekuje. Dzikujemy serdecznie za zainteresowanie i mie sowa pod adresem nowego kombinatu... Soce zaszo, szybko zapada zmrok. Marsz do "Barburki" jest prdki i ju nie ma czasu pomyle sobie o dyrektorze S., co wysya Edka po dolary do Wrocawia, ani o bezczelnych konduktorach "ciuchci", ani... Moe w przysz niedziel bdzie znowu taki wspaniay dzie i spacer. Nuc uoon tu kiedy piosenk, do ktrej Tadek G. Dorobi melodi, a jego ona, Jadzia, piewa to wszystko wspaniale pod akompaniament zatoskiego zespou: Daleko, na kocu kraju, co buduje si wielkiego. Tu o przeszo nie pytaj... wic czekamy ci, kolego... W przyszym roku nastpi w "Turowie" szczyt zatrudnienia. Zaoga dojdzie do trzynastu, a moe czternastu tysicy.

68

LUTEK ODCHODZI Z TUROWA?


Lutek wchodzi na scen Lew do trzyma w kieszeni czarnych wskich spodni. Praw odejmuje od ust papierosa. Szczupy, robi wraenie wysokiego. Kraciasta koszula z podwinitymi rkawami. Umiech, dziecinny: wybaczcie, e jestem. Oczy bardzo rozemiane zawsze. Mwi: "Mj pierwszy dzie w Zatoniu to bya dua draka, prosz pastwa. Przychodz ja do personalnego i powiadam: Cze pracy, obywatelu kadrowy, szukam pracy, obywatelu kadrowy. - No, dziki Bogu - powiada personalny - wanie mi was do szczcia brakowao. Wypenijcie sobie te papierki i walcie do roboty. No i poszedem, nie? Nie, nie do roboty, tylko do Sieniawki, do lekarki..." Na sali szmer, par chichotw. Lutek cignie dalej: "...Lekarka mnie zbadaa, dzie min, a lekarka mwi: - Zdrowy, jak obiad w Megawacie, walcie do roboty! No i poszedem, nie? Nie, nie do roboty, tylko do Be-Ha-Pe..." Sala przerywa, miej si. Nawet nie z tego obiadu w "Megawacie", znanego zbyt dobrze. miej si, bo Lutek jest niezrwnany cwaniak w tym "No i poszedem, nie?", a potem z niezrwnanym przekonaniem, z filozoficzn pewnoci odpowiada: "Nie, nie do roboty..." Nie, nie do roboty, tylko do Turowa, do Rady Zakadowej papierki powiadczy... Nie, nie do roboty, tylko do Zarzdu Hoteli po przydzia pokoju... Nie, nie do roboty, tylko do personalnego, papierek od lekarki przynie, eby z Zarzdu Hoteli mogli da skierowanie dla Rady Zakadowej do pokoju w Sieniawce, eby Sieniawka z personalnym moga pj do roboty w Zatoniu, nie?! miech, "burnyje apodismenty". Bo bzdura jest piramidalna i to cwaniackie Lutkowe: "nie?!" A w powielonym programie lipcowego wystpu tytu: "Opowieci chopca z Zatonia". Wykonawcy nie podaje si, zesp jest amatorski. I nagle teraz, we wrzeniu, Lutek mwi: "Wiesz, ja chyba na prby nie przyjd. Ja odchodz z Turowa, nie?" Cisza, znaki zapytania. Bo bzdura jest piramidalna i to niepewne, lutkowe: "nie?" Lutek opowiada swj yciorys Rocznik 1940. Wie w powiecie Sierpc, 120 kilometrw od Warszawy. W czterdziestym czwartym umar ojciec. Niemcy go wywieli - chyba w czterdziestym pierwszym - na roboty. Jak wrci, dosta suchot, szybko umar. A w domu nas zostao przy matce siedmioro.

69

Skoczy sze klas w wiejskiej szkole. eby skoczy sidm, musia draowa dzie w dzie siedem kilometrw. Brat zabra go do siebie do Braniewa. Tam przerwa nauk po dziewitej klasie, bo brata przenieli z Braniewa, a zreszt oglniak nie daje zawodu, a zreszt musiaem zadecydowa, bo raczej ze strony rodziny nie mogem si spodziewa adnej pomocy, a zreszt gdyby brat nie zosta przeniesiony, to mj plan by taki, eby jednak skoczy technikum, bo po prostu ambicja mi nie pozwalaa bra od brata na utrzymanie. Technikum Papiernicze w Jeziornej. Papierek ukoczenia, lato, podr statkiem na Wile, duo soca i nagle - zapalenie opon mzgowych. Bardzo cikie. Lekarze mwili, e soce tylko pomogo. Byem saby, wycieczony po tamtych trzech latach. Bydgoszcz: szpital. Otwock: sanatorium. O, w tym sanatorium to takie humorystyczne momenty byy: pewnego razu przychodzi lekarz, no i myla, e jestem nieprzytomny bo miaem 41 i co tam jeszcze na liczniku, no i zaczynaj sobie zupenie swobodnie rozmawia z pielgniark. "Prawdopodobnie trzeba go bdzie dzisiaj znie". adnego wraenia to na mnie nie zrobio. A po dwch tygodniach, kiedy ju si lepiej poczuem, to taka babcia z miasta, co mi przynosia rne rzeczy do jedzenia - bo byem na diecie, ale ona mi przynosia, co chciaem - to ta babcia mwi: "Przynosiam panu, co pan chcia, bo ju i tak koniec i tak..." No wic Otwock - sanatorium, a Wrocaw - rekonwalescencja w domu siostry. Sistr mam trzy i braci mam trzech. Wszyscy starsi ode mnie. Ten brat, ktry si mn opiekowa w Braniewie, jest oficerem. Drugi - kierownikiem budowy. Trzeci pracuje w Sierpcu, ma tylko szko podstawow. Ta siostra, u ktrej byem we Wrocawiu, jest teraz w K. urzdniczk. Druga wysza za m, trzecia pozostaa w domu, z matk. We Wrocawiu ktrego dnia przeczytaem, e Turoszw potrzebuje robotnikw, da zawd, da dobrze zarobi. To mi byo potrzebne, to ostatnie. Lutek referuje swoje pogldy - Suchaj, Lutek, dlaczego to jest ci takie potrzebne? - Chc zebra pienidze i pj na studia. Na chemi. W technikum mielimy 24 godziny chemii tygodniowo, jestem obkuty. Chemia to przyszo. - Poczekaj, nie mwilimy o tej wsi w sierpeckim. Jakie wy tam waciwie macie gospodarstwo? - Dziesi hektarw. Biedna ziemia. Moliwoci adnych nie byo, eby utrzyma tak rodzin. Teraz siostra tego pilnuje, bo matka ju staruszka. Siostra za m wyjdzie, bd gospodarzy. - Spaca was bd? - Eee, ja tam na adne udziay nie licz. - Wic co - nie ma mowy; eby zosta na gospodarstwie? - Bo ja wiem, gdybym zosta, to bym takiej gospodarki nie prowadzi. A chcc dwign t ziemi na jaki

70

poziom, no to trzeba rzeczywicie woy duo - i pienidzy, i wysiku. W ogle tam jest takie nastawienie, e nie na hodowl, tylko na upraw zb. A w tym rejonie tak si skada, e ziemia jest marna i nie ma urodzaju. Gdyby nie troch tych burakw cukrowych... - Wiesz, Lutek, wyobramy sobie, e masz w kieszeni 100 tysicy. Co robisz? - Najpierw bym poszed na studia, i wtedy nie na chemi, tylko na filologi... polsk. Bo waciwie najbardziej mi to odpowiada. - Z tego wynika, e polonistyk masz za luksus, a jak si ma mao forsy, to si idzie na chemi... Dlaczego tak sdzisz? - No, to przecie jasne. - Powiedzmy. A jak by ukoczy polonistyk i ju forsy nie mia, to co? Poszedby do szkoy jako nauczyciel? - Bardzo chtnie. - Polonista w gimnazjum nie zarabia tyle, co chemik. - Ale bym mia satysfakcj. - Suchaj, Lutek, a gdyby dosta teraz takie zupenie dodatkowe tysic zotych, co by kupi? - Sportowy garnitur. Jasny jaki, szary. - Teraz - na jesie, na zim? - A bo u nas najatwiej co adnego dosta, jak sezon przejdzie, nie? Lutek przychodzi do Turowa Poyczyem od brata 500 zotych (jeszcze mu ich nie oddaem) i przyjechaem do Turowa. Wysiadem w Turoszowie, tak kazali w ogoszeniu. Do Bogatyni pomaszerowaem piechot, z pi razy j okryem, zanim znalazem dyrekcj, co wtedy jeszcze bya tam, gdzie ta "Stara Apteka". Stamtd mnie skierowali do SOWI. Z inynierem P. rozmawiaem, on by wtedy gwnym mechanikiem. No i zaatwiem sobie prac, to znaczy zaatwiaem przez tydzie... Najpierw kierownika szukaem na placach montaowych, potem do wydziau zatrudnienia w radzie narodowej, potem do Sieniawki, do lekarza... Uspokj si Lutek, nie jeste na scenie. ...Potem si poobijaem, nic zorganizowanego nie byo, ale jeszcze w sierpniu kurs si zacz... To by kurs obsugi maszyn podstawowych. Czerpaki, koparki, zwaowarki. Mechanicy, elektrycy, operatorzy. Kurs mia trwa dwa miesice, trwa p roku. Chopcy dostawali 38 zotych dniwki i dodatek turoszowski - 20 procent. Lutek mieszka na "Osiedlu Barakowym". Najpierw w baraku czwartym pokj 16, potem w baraku smym - pokj 17. Mieszkalimy we czterech. Byli to tacy z PMUG, mona si byo od nich nauczy... wszystkiego. Jak dostali pitnastego wypat - to w trzy dni przepili. Wciskali mi wdk - spirytus jeszcze. No to po trzech dniach nie mia aden forsy. Ja zarabiaem 1200 zotych. Widz, godni chodz - poyczyem. Poyczyem raz oczywicie na wieczne oddanie - poyczyem drugi. W kocu nie wiem, nie

71

rozumiem, dlaczego w nerwy popadli i szarpali si do bicia. Pniej poyczyem jeszcze jednemu 100 zotych, no i chciaem, eby odda, bo akurat miaem kopoty. Mwi, e nie ma pienidzy. Przyszed w nocy pijany, wymyla mi od rnych. Na drugi dzie poszedem rano do pracy, a w tym czasie on wyjecha. Z zemsty buty mi wtedy poci (miaem takie na gumie, poci w paseczki), z szafki wszystko mi wycign, co mg - skarpetki nie skarpetki, i pojecha. Pniej si przeniosem do drugiego baraku, to tam byo lepiej. A "Barburka" - to ju jest niebo. Suchaj, Lutek, to tak Baraki wyglday jeszcze rok temu? Lutek idzie na zwaowark Na zwaach (krajobraz ksiycowy) stoi "ARs/b/5000". Gruje nad zagbiem. Jest wielka i wspaniaa. Stalowy dinozaur. Prototypowa, niewypowiedziana. Way 2254 tony, jest wysoka na 37 metrw, jest duga na 163 (a handlowy dziesiciotysicznik - na 150), jest szeroka na 26. Czas jej montau: rok. Koszt montau: 10 milionw zotych. Koszt maszyny: 95 milionw zotych dewizowych. Daleko od niej, na zachodzie Pwyspu T, koparka-gigant zbiera nadkad, eby si dosta do wgla. Tamocigi nios nadkad na wschd. Zwaowarka ARs/b/5000 rozrzuca nadkad. Tworzy had, zasypuje dolin - pastwiska, drzewa, strumienie. Rozrzuca nadkad z szybkoci maksymaln 5000 metrw szeciennych na godzin. Moc zainstalowana jej silnikw: 5136 kW. Obsuga zwaowarki ARs/b/5000: 10 (sownie: dziesi) osb. Wiosn tego roku odbya na swych gsienicach spacer z placu montaowego na zway. Drgn smok KTZ: Koparka-Tamocigi-Zwaowarka. W kabinie przy pulpicie operatora, na trzydziestym metrze wysokoci, stan czowiek. Mwio si wiele o odpowiedzialnoci operatora. Inynier B., sztygar na ARs-ie, powie dzi, e za duo. "Operator nie dziaa bez sztygara. Jeeli maszyna ulgnie w wieym nadkadzie, to odpowiada za to sztygar. Zamierzalimy podnie autorytet operatora. Rne rzeczy robilimy w tym celu. Na przykad: niech u niego zwalniaj si tamowi. ... To potem operatorzy zechcieli, eby tylko za ich zgod wyznacza im pomocnikw. Przesada?" Po kursie, przed zwaowark, to pracowalimy, gdzie popado... Rne dziury nami zatykali. Na tory, na chodniki, podkady nosi... takie rne cuda... awaryjne. W okolicach maja Lutek zosta operatorem na ARs-ie. Stawka 50 zotych dziennie. Na rk bierze si 1700. Latem zamieszka w "Barburce". Komfortowy hotel robotniczy" jeden z najlepszych w kraju. Jest wrzesie. W SOWI ley wymwienie Lucjana L. Oraz szeciu jego kumplioperatorw. Lutek zoy swoje wymwienie pniej o dwa tygodnie. Kiedy wrci z urlopu, od matki. Rozmawia z nim przejezdny dziennikarz:

72

- Dlaczego pan chce odej? - Bdc na urlopie, zreszt jeszcze przed tym, zorientowaem si, e w Adamowie s lepsze... zarobki... Stamtd mam okoo stu kilometrw do domu. Praktycznie mog by co niedziela u matki. Tam s zreszt lepsze warunki... lepiej rozwinite zaplecze... Stowki... hotele... - Czyli sprawa pana nie czy si ze spraw tamtych? - Waciwie nie... - i zaraz szybko dodaje: - Ale ja si z nimi solidaryzuj... Kto mwi: "Bunt operatorw zwaowarki. Trzeba uprzedzi Adamw!" Kto drugi: "Dziecinada! Tyki bym spra..." Kto trzeci: "Maj wiele racji, ale w ten sposb?..." Zwaowarka nie stanie. Mona w tempie puci na ,ni "szybkociowych" operatorw, mona... Ale nie trzeba. Par rozmw i czterech operatorw cofno wymwienia. Maj skwaszone miny, wiedz, e nazbyt -zaufali tej swojej odpowiedzia1noci. Kto, kto z nimi rozmawia, mwi tak: - Odruch warunkowy typowo polski: nie szo im oto, e oni maj za mao (te 50 zotych dniwki), ale o to, e elektrycy maj a sze zotych wicej. I znw: "nasza odpowiedzialno..." Oczywicie, wiedza i odpowiedzialno elektrykw jest wiksza. W SOWI pozostay Przy wymwienia. Ci trzej to wartociowi chopcy. - Moja sprawa jest inna. Z Adamowa bdzie mi blisko do domu, pomog siostrze mwi Lutek redaktorowi. Lutek znw referuje swoje pogldy - Suchaj, Lutek, nie wariuj. Cofnij papierek. - Nie. - Czy tobie si podoba praca operatora? Daje ci satysfakcj? - No jasne! To jest praca bardzo skomplikowana. Mam satysfakcj na przykad w takim momencie, kiedy widz, e inynier nie potrafi tego, co ja potrafi. - Jaki inynier? - To nie o to chodzi!... Samo zadowolenie z jazdy jest ogromne. Bardzo trudno si nauczy dobrego kierowania zwaowark. - Mgby tu zosta na stae? - Musiabym si zastanowi... Gdybym nawet wybra zawd operatora zwaowarki, to mimo wszystko chciabym si uczy. Dla samej satysfakcji. Zaoczne studia... Ale bym musia mie inne warunki. - Jakie warunki? Trzy tysice na rk? - Gdyby bya stowka i utrzymanie kosztowaoby na przykad 600 zotych - to trzy patyki s dobrym zarobkiem. Poza tym pokj wasny, ebym si mg uczy, i pewne udogodnienia - na przykad wyjazdy na konsultacje. - A to marniutkie ycie kulturalne ci nie przeszkadza? - Musiabym mie duo ksiek.

73

- Suchaj, Lutek, rozumiesz, e dwudziestoletni chopak bez stau nie moe u nas zarabia trzy tysice. - Rozumiem. - Teraz, od wrzenia, przeszlicie na akord. Jeeli KTZ przekroczy rezultat z sierpnia - dostaniecie proporcjonalnie wicej. W kocu rzeczy si unormuj i zarobki wzrosn. - Moe wzrosn. - Wic co: e nie dostaniecie od razu mieszka, e nie macie gdzie pra kombinezonw, e s nawalanki z dowozem do roboty, e na czas nie dostajecie ciepych fufajek, chocia noce s zimne... e... Dlatego odchodzisz? - Nie, to si pewnie zmieni. - Suchaj, Lutek, nie wariuj. Cofnij papierek. - Teraz ju nie. To jest sprawa... honoru. Sprawa honoru Tak powiedzia. I powiedzia cakiem serio, poniewa pewna cz modych ludzi uywa jednak tego rodzaju sw. Kierownik SOWI otrzyma przed paroma dniami co, co miao form "zaalenia": "Panie dyrektorze. Zwracam si z prob o wyjanienie, czy fakt, e kto zoy rezygnacj z pracy, deklasuje go jako pracownika i upowania do traktowania w sposb grubiaski i wulgarny. Jako przykad podaj zajcie, ktre miao miejsce w dniu 18 bm. na zwaowarce. Inynier A. poleci mi i na wzek zrzutowy, mwic, e nie moe mnie traktowa tak jak innych pracownikw, dlatego e zoyem wymwienie... Gdy nie chciaem si zgodzi, wysa mnie do domu i jednoczenie w ordynarny sposb mi naublia..." Oto platforma ARs/b/5000. - Na wzku zrzutowym nie ma dzi pracownika. Prosz pj na wzek zrzutowy. Poszed. Oto platforma ARs/b/5000 w dob pniej: - Nie traktuj pana jako operatora, prosz i na wzek zrzutowy. - Pjd do kabiny. - Nie. - Moe pan to powtrzy przy innych? "...i jednoczenie w ordynarny sposb mi naublia". "Panie dyrektorze, motywy mojego podania s jasne... Po prostu ja tu jako operator zarabiam okoo 1700 zotych. Posiadajc rednie wyksztacenie, taki zarobek wszdzie otrzymam i nie bd zmuszony by z dala od rodziny, zwaszcza e matka domaga si mojego powrotu. Do Turoszowa przyjechaem zachcony wysokimi zarobkami, gdy jednak okazao si, i owe zarobki s niezupenie takie, id tam, gdzie bd mia lepiej. Musi mi pan dyrektor przyzna, e to jest zupenie logiczne i e wolno mi to zrobi... Bdc przypadkiem na zebraniu Oddziau Tamocigw w hotelu Barburka, syszaem, jak jaki obywatel z Rady Zakadowej mwi, e kierownictwo kadzie

74

bardzo duy nacisk na waciwe odnoszenie si dozoru wobec pracownikw i e kady objaw grubiastwa bdzie surowo karany..." Oto jak wspaniale Lutek pywa, jak zachca dyrektora, by ten oceni jego logik. Ale wiadomo, o co chodzi. Stoi naprzeciw siebie dwch modych ludzi, bo inynier A. te jest mody, dopiero co po studiach. Modzi s inynierowie B. i C. tak jak tamten - sztygarzy zmianowi. - Suchaj, Lutek, mgby wymieni jakiego znajomego pracownika od was, ktry ci si podoba, imponuje ci... - Tak, inynier B. - A co ci si w nich najbardziej podoba? - Przede wszystkim zdecydowana postawa. Jeeli chce co zaatwi, to mwi: prosz zrobi to i to. I nie ma adnego gadania. Podczas gdy inni w takich momentach... inni gubi si i postpuj zupenie na odwrt: Ach, moe bycie zrobili tak, a moe nie... nie warto... Zaczyna si polemika z przeoonymi i w takich momentach ktry z nich traci panowanie na sob i zaczyna "rzdzi". Mona sobie wyobrazi co na przykad takiego: Zwaowarka ma posun si o kilkanacie metrw - nieco w bok. Inynier C. podaje komendy. Inynier C. jest na zwaowarce niedawno. Ba, wszyscy s na niej niedawno, a sztygarzy najkrcej. Lutek prowadzi maszyn wedug polece. Ale po godzinie okazuje si, e maszyna nie jedzie "zakosami", tylko chodzi do przodu i do tyu po tych samych ladach. - Panie inynierze. Niech pan pozwoli, ja poprowadz sam. Lutek szybko robi osiem metrw. Inynier C. chwali: - Panie Lucjanie, panu to tak dobrze idzie, niech pan zostanie na drug zmian. Dokoczycie z inynierem A. Druga zmiana. Inynier A. podaje komendy. - Sterowanie w prawo, do tyu. - Sterowanie w lewo, do przodu. ARs znw chodzi po swoich ladach. - Moe ja sam poprowadz? - Prosz sucha moich polece. - Przepraszam, panie inynierze, ale ja ju id do domu. Gowa mnie rozbolaa. Napracowaem si na mojej zmianie... Lutek znw pajacuje, a ten drugi dobrze to sobie zapamita. - Lutek, chyba kapujesz, e inynier wie wicej od ciebie i e jeli uda ci si raz lepiej pojecha zwaowark, to przecie jeszcze nic nie znaczy. - Wiem, ale nie o to chodzi. Historia jest stara. Ostatnie dni nie s jej pocztkiem. I nagle Lutek przypomina sobie: - Wiesz, w Adamowie siedziaem w gabinecie u kierownika SOWI. Wszed jaki go. Mwili do siebie "per ty" i ten kierownik powiedzia do tego gocia: "Suchaj, zostaw nas samych, bo zaatwiamy wan spraw". A mymy przecie rozmawiali tylko tak... oglnie. Wrci z urlopu G.

75

G. jest sekretarzem komitetu zakadowego ZMS. Tu przed wyjazdem na urlop przey jak przykro: ktry wyszy funkcjonariusz Turowa powiedzia mu (a by po wdce) co, czego si prdko nie zapomina, i G. przeywa to bolenie. Ale sprawa G. ley w zupenie innej parafii. Chodzi o to, e G. z miejsca zacz walczy o tamtych trzech. By u kierownika SOWI, .wybiera si do szefa kombinatu. Naprawia. Chce, eby w poowie drogi spotkali si ludzie, ktrzy powiedz: i my zrobilimy to niepotrzebnie. Czy Lutek zostanie w Turowie?

76

BARBARA I BRUNATNA
20.00 Bal si zacz po smej, a chodnik w hallu "Barburki" sta te od smej, ale rannej, i Jasiukiewicz dumny oglda swoje dzieo; swoje i paru chopakw - nawozili w mig belki, pozbijali klamrami, wylepili rusztowania brunatn krepin, na drzwiach do hotelu powiesili kartk: "PRZEJCIA Z POWODU WYPADKU NIE MA. I DOOKOA", ludzie chodzili, ale i tak wiedzieli (bo rozgada portier), e chodnik jak w kopalni staje, a dwa rozgazienia prowadz: na lewo - do sali stowki, na prawo da klubu "Gong", gdzie ju s dwie estrady, a wiata zwyke wygaszone i tylko grnicze lampy wisz na stojakach z "Turowa I", ale za to w stowce widno bardzo i czterdzieci stow - kady na osiem osb, kady zastawiony: szynka eksportowa w patach, saatki jarzynowej pmich, ogrki kwaszone, krajane jak na zagrych, led, par zaksek innych i wdka - po poowie litra na st; o t wdk ju bya dyskusja w komitecie zabawowym: da - nie da, ale jak w Barburk nie da, tylko bez przeginania pay w drug stron, ale najwaniejsze - tyle da na stoy, eby by podkad, i tyle da wdki, eby by bal do koca trzewy - ot co... jednak ostra batalia o konsumpcj w ogle miaa taki przebieg: Komitet Midzyzakadowy ZMS powoa komitet zabawy barburkowej, a ten przedstawi kosztorys komisji barburkowych obchodw, powoanej przez penomocnika, i komisja odrzucia wniosek, eby da na konsumpcj (z wdk do tego) pitnacie patykw, wic kiedy oni odnieli si negatywnie, to komitet zabawy powiedzia: "pies im mord lizak", a u nas i tak za konsumpcj pacio si nie bdzie, bo co tam te pidziesit zotych na osob, nie: o to idzie, chopaki u nas zarabiaj i mog da, ale my robimy bal dla najlepszych z "Turowa" i nie bdziemy zbierali za konsumpcj, a jak si nas pytaj dlaczego, to nie tumaczymy dugo, tylko e "tak czujemy", i cze, ale za to zrobimy bal... suchaj, we kartk i opracuj cz artystyczn na pitnacie tysicy, rozumiesz, eby byy dwie orkiestry na zmian, eby bya pieniarka albo pieniarz z wielkiego wiata, eby w fantowej loterii na trzysta losw byo sto pidziesit wygranych, i to nie byle jakich, eby krlowa balu dostaa... czekaj, krlowa balu, to jest dobre, to jest bardzo dobre, my zaczniemy now tradycj w wglu brunatnym... ty, niech ona si nazywa Barbara Pierwsza Brunatna i niech panuje nad zagbiem przez cay rok, my j bdziemy prosili na wszystkie wiksze uroczystoci, ty - to jest bardzo dobre... wic zgo pitnacie patykw bez konsumpcji, zatwierdzili, nie powiedzieli ani sowa, jasne - na dziaalno artystyczn ile wam potrzeba... tylko e do Barburki jest dziesi dni - jeli w Bogatyni i Zgorzelcu, albo nawet w Jeleniej Grze potraficie upynni trzy kawaki na adne fanty ("gwna wygrana ma by baran powiedzia Kazek G. - ja tobie wska, na ktr wiosk jecha, wemiesz pik-apa i przywieziecie"), jeli wic potraficie upynni, albo te zakontraktowa przez dziewi dni, dajmy na to, Saw, to ja wam... - "nie pieprz, tylko rb" - powiedzia Zdzich L., wic tamten wzi pik-apa i pojecha targowa barana, za Kazek wyskoczy z czym takim: "rozumisz mnie, dajmy na zom t kopark, co trzynasty rok ley przy drodze F-1, bdzie siedemdziesit ton metalu, dadz po czterysta zotych tona, moe po wicej, zoymy poow na szkoy tysiclecia, za troch

77

pokryjemy konsumpcj, reszta bdzie na ksieczce", wtedy wystpili realici: za arcie trzeba Peesesowi paci gotwka, ty mylisz, e w te par dni zezomujesz kopark, wariat, bo jakby mia i spawaczy, i stonki na transport, to w Polsce yjesz, i jak nawet da dyrektor S. t maszyn, to jego ksigowi i magazynowcy zaczn przewleka, ale gdyby oni to zaatwili, wtedy centrala zomu (jest w ogle w Bogatyni taka centrala?) zacznie ci zaatwia tygodniami i miesicami rozlicza i wagonw nie mie na zaadunek i ludzi, eby to przyjli "e tam, nie rozumisz mnie" powiedzia Kazek; to byo w pitek, za w niedziel (dzie mrony, soneczny, bkitny) chopcy cili star, parow kopark i wozy leciay na bogatyski dworzec, a inynier Adam W. - tyrolski kapelusz na gowie - dozorowa akcj, a w rod wieczorem (zdaje si) ostatnia, siedemdziesita druga tona zwalona bya na wagon i forsa ju obciaa nowe konto, wic teraz P. i K. i L. i paru innych wchodz ze swoimi babkami do "Barburki", a Kazek wita ich jako specjalnie (bdzie te wnosi o przyznanie im nagrd w postaci elektrycznych maszynek do golenia) za t pocit kopark... sycha strzay i barwne rakiety sycz nad "Barburk", na cianie od ulicy tkwi wielkie wietlne napisy: TURW - BARBURKA - ZMS, a na szczycie hotelowej wieycy furkoc podwietlone reflektorami czerwone proporce, bo wanie jest wiatr i wypeniaj si aspiracje paru chopakw - szefw turoszowskiego Zetemesu: eby to by taki bal, jakiego jeszcze nie widziao mode zagbie, i eby, cholera, na tym balu bya zabawa bez ochlaju. 21.00 Zaczynaj "Bkitni", chocia mieli zaczyna "Pomaraczowi". Spniaj si drobna awaria "Nysy" na trasie do Zatonia. "Bkitnych" jest szeciu, prawie sami grnicy ze lska. Mieszkaj w Bogatyni, nie mog bez grania, wic zaraz - nie czekajc na pomoc - zrobili zesp. Co czwartek, sobot i niedziel wystpuj w "Gongu" na potacach. "Pomaraczowym" przewodzi Tadek G. - instruktor artystyczny Domu Kultury w Zatoniu, zdolny muzyk, zwerbowany do "Turowa" przez KC ZMS (prowadzi dawniej klub modzieowy w Piekarach). "Bkitni" graj pierwsze tango i sala jadalna pustoszeje. Nie byo mw ani toastw. Zdzich L. powiedzia w komitecie: "Z toastami jest tak: wzniesiesz dwa mdre, to potem poleci sto gupich - za nog Maryni i za zeszoroczny nieg. Lepiej niech bdzie zwyka kolacja". Obie sale s zradiofonizowane, wic mona wzywa do robienia dobrego podkadu, do wykupywania losw na loteri - "jeden los na osob" - i do udziau w paru majcych si odby grach. Sala zaaprobowaa skad jury, ktre wyoni kandydatki na krlow balu. Przewodniczcym zosta in. Adam W., a w skad weszli m. in. sekretarz Komitetu Zakadowego, Andrzej K., i sekretarz Komisji Zwizkw Zawodowych, Jzef K. Potem zaczto odchodzi od stow i ju byo rojno w sali "Gongu", w mdych poblaskach lampek grniczych. - Pan mi co obieca, dyrektorze - powiedzia S. - Ale nie ma gdzie.

78

- Ja ju mam miejsce. - Pan redaktor zna zagbie lepiej ode mnie. - Na zapleczu stowki jest pokj szefa kuchni... - Mylaem, e pobawi si spokojnie. - Pan dyrektor bardzo dla mnie askaw... Wszake wyjeda pan jutro rano, prawda? - Tak, do rody. - No wanie. - Przytulny pokoik pan redaktor znalaz. Su. - Powiedzia pan na ktrej naradzie, e wgiel brunatny to najwikszy karierowicz, jakiego pan zna... - Zgadza si. - Prosz o szczegy. - Panu wiadomo, e wgla kamiennego wydobywamy ponad 100 milionw ton rocznie. Za 19 lat mamy wydobywa 110 milionw ton wgla BRUNATNEGO. Wie pan, ile wydobywamy teraz? - Niecae 10. - No! Za cztery lata bdzie tego 27, za dziewi lat - czterdzieci kilka. Polska ley na wglu brunatnym. Tylko bada, wierci i wybiera. - Jak ma si do tych cyfr "Turw"? Wpad Zdzich L.: - Towarzyszu dyrektorze! Nie bdziemy robili frakcji w tak uroczysty dzie! ona nie wie, gdzie was szuka... - Z "Turowem" jest tak: wydobywamy okoo szeciu milionw ton rocznie. Za cztery lata zaczniemy wydobywa 17 milionw ton. - Macie due zapasy? - Starczy na p wieku. - I co, kopiecie doy? - Kopiemy doy specjalnymi opatami. Jedna opata way 1900 ton i kopie 1800 metrw szeciennych nadkadu na godzin. Nadkad, redaktorze, to jest wszystko nad wglem: wiry, iy, piaski. Kopiemy wic do gbokoci kilkudziesiciu metrw i trafiamy na pierwszy pokad wgla. - Ile wgla, a ile nadkadu? - eby wydoby tych 800 milionw ton brunatnego, trzeba wydoby 2400-3000 milionw metrw szeciennych nadkadu. Rocznie - rednio 46 milionw kubikw. - Co robicie z nadkadem? - Przewozimy - pocigami i tamocigami - o par kilometrw dalej. Tam budujemy takie mae Karpaty. - Co robicie z wglem? - Wozimy go kolej na drugi brzeg Nysy. Elektrownia Hirschfelde jest odbiorc tych szeciu milionw ton rocznie. Troch wysyamy na kraj. Potem dojdzie nasza elektrownia i to bdzie tych jedenacie milionw ton wicej... - Jaka jest rnica midzy "Turowem I" a "Turowem II"?

79

- Pierwszy jest stary i daje wgiel. Z drugiego dopiero ciga si paszcz nadkadu. To potrwa. - Panie dyrektorze! Ich tam stoi pod drzwiami chyba ze stu. Ja przekrc klucz... Wpada Kazek G.: - To jest do niczego niepodobne. Nie macie prawa tu siedzie. Szef kuchni si nie zgadza. 22.00 Jaka para znowu zerwaa link ogradzajc poa wybrzuszonej podogi. Stoi tu napis: "Za to, e nie mona tu taczy kto jest odpowiedzialny. Z okazji Barburki nie powiemy kto!" "Pomaraczowi" graj "Wiosn w Portugalii", "Tango Nocturno" i "Only YOU". Dopiero co zmienili "Bkitnych". Bkitne koszule mokre od potu. - Ale ubaw! Bez przerwy graj, olaboga! Zocha N. i Roman W. Zocha uczy w podstawowej nr 2. Dziwczynka z jej pitej klasy mwia rano na akademii wiersz: ...Gdy trzeba - rzeki zmieniacie bieg / gry - hady tworzycie od nowa. / Woda nie straszna wam, deszcz ni nieg. / Wam grnikom z "Turowa". / Turoszowskie niech yje Zagbie. / Turoszowskim grnikom chwaa! / Elektrownia czeka na wgiel. / Na prd czeka / Polska caa... - Stary by zadowolony - mwi Zocha. "Stary" - to kierownik "dwjki", lat 29. Zenek . i Hania S. Zenek w galowym, czarnym mundurze. Dwie pary zotych moteczkw na rkawach. yciorys: szkoa rednia w Zatoniu i trzy lata seminarium duchownego w Kielcach. Rzuci to, przyjecha do wgla, jest obkuty w filozofii, przewodzi nowemu kou Towarzystwa Szkoy wieckiej. Maria Z. i Staszek L. Podchodzi do nich Adam: - Pozwlcie... Jury postanowio wrczy pani t kartk... Rumieniec. Tekst: "Koleanka jest kandydatk na krlow balu". I piecztka: "TURW - BARBURKA - ZMS". Andrzej B. i Flora K. Andrzej zakocha si w Mirce, ktra bya tu kiedy wietlicow. Nagle Mirka znika. I przyszed list z wizienia, e ona odsiaduje sze miesicy za jakie dawne historie. I ani W., ani N. nie odebrali forsy, ktr Mirce poyczyli (z 100 i 150). Anka J. i Czesiek K. "Dla Czesawa K. z yczeniami dalszych sukcesw grniczych zagramy Noc w San Juan..." Znakomicie wyglda Czesiek w tym swoim czarnym galowym z orderami. Rano na akademii dosta "Janka Krasickiego", a jego brygada tytu "socjalistycznej". 44 brygady ubiegay si o ten tytu. Co zrobi Czesiek i jego chopcy? "W II kwartale 1961 roku brygada zobowizaa si wykonywa rednio 120 metrw biecych chodnika. Swe zobowizania przekroczya, wykonujc 126,1 mb chodnika... Ponadto - brygada osigna wydajno 0,636 mb rob./dn., co stanowi przekroczenie normy 189,1 proc... Nie zanotowano adnego nieszczliwego wypadku przy pracy... Nie zanotowano nie usprawiedliwionych opuszcze pracy... Caa brygada naley do ZMS..."

80

Romek W. i Olga Z. Olga przyleciaa kiedy uradowana: "Jeden go, pan Dominik - on jest reyserem - robi zesp. Wystawimy Osioka Porfiriona..." Lecz pan Dominik z Biaegostoku (pracowa w "Turowie I") przyszed na trzeci prb zalany. Mwi, e rozmawia z Hemingwayem, a Nitzsche to jest geniusz. Mwi to, ilekro by zalany, a zalany by co dnia, i odesza od niego kobieta i wyjechaa z zagbia w nieznanym kierunku. Wtedy pan Dominik rozpi si do koca. W trzewych dniach tworzy od nowa zesp do "Osioka Porfiriona", ale Olga ju nie chce. - Prosimy o moment uwagi! Bdzie teraz piewaa - Wiesawa Drojecka! - Pani Wiesawo! "Marynarzy"! Do wodzireja przedziera si przez zwart publik jaki chopak. Pyta szeptem: - Czy s kwiaty? Wodzirej patrzy zdumiony - nie zna chopca. Ale: - Kolego! Cudownie, e przypomnielicie. S kwiaty. Stoj u hotelowej w pokoju, na pierwszym pitrze. Godziki. Gdybycie byli tak askawi... - Lec. - Co mam zapiewa jeszcze? - "Gdy mi ciebie zabraknie". "Gdy mi ciebie zabraknie"!... - Prosz si nie rozchodzi, bdzie konkurs tacw ludowych. 23.00 Kazek G. taczy z rzadka. Chodzi dumny po obu salach i pomaga: przede wszystkim subie porzdkowej u wejcia. Pcha si na grand par typw, ale nie wejd. Kazek jest w kopalni instruktorem strzaowym. Jedzi po materiay wybuchowe na lsk, pracuje w grnictwie par adnych lat. Ten go ma nieprawdopodobn energi. Ma te atwo zasypiania i wstawania o kadej porze dnia. Kiedy pisywano o nim na pierwszych stronach gazet. By czonkiem Zarzdu Gwnego ZMP. Teraz peni kup rozmaitych funkcji: od radnego WRN do sekretarza Komitetu Zakadowego ZMS w "Turowie II". Czasem jest twardy, czasem zabawny. Twardy, kiedy chce do czego doprowadzi. Tak jak z t kopark na zom. Nie pisuje papierkw. Ma metody, mogce solidnego dyrektora przyprawi o zawa serca. Dzwoni do solidnego dyrektora o godz. 21. "A ta podoga w Gongu cigle nie naprawiona?" "Sami wiecie, towarzyszu G., jakie trudnoci s ze stolarzami..." Dzwoni o godz. 22 do sekretarza Komitetu Zakadowego: "Suchajcie, nie mona si dogada z administracj w sprawie tej podogi w Gongu" ...Jest twardy dla obuzw. Kiedy samorzd "Barburki" postanowi usun z hotelu pewnego kierowc za pijack awantur. Przyszed ten kierowca na nastpne zebranie samorzdu i tumaczy: on zrobi to pierwszy raz, on taki porzdny w ogle... a tu zaraz taka kara... I chopcy z samorzdu zmikli. Zaczy si dyskusje, wtpliwoci, wahania. I byo wida, e jest troch strachu przed ogromnym silnym kierowc. Wtedy powiedzia swoje Kazek G. Krtko i bardzo twardo. I przestano si ba.

81

A raz - kiedy Kazek mieszka jeszcze na "Osiedlu Barakowym" - kto chcia go bi podczas zabawy. Wtedy kilkunastu chopakw rzucio si Kazka broni. Kazek jest zabawny, kiedy naciga dyrektorw na fors: - Towarzyszu dyrektorze! Kacie zakupi sprzt dla pracowni fotograficznej przy "Gongu". - Ale my nie mamy funduszy! Kazek wybiera moment, kiedy szef jest w dobrym humorze, i szef ustpuje. Teraz Kazek prowadzi targ o wysoko wydatku. Jeszcze nigdy nie darowa dyrektorowi dobrego humoru. - Suchaj! - mwi do Kazka. - Moja ona nie bya na chodnikach. Chod, wemiemy wz i skoczymy.
- Masz zgod dyrektora?

- No, mam. - Ja tu musz by, rozumisz mnie? Ale czekaj, wemiemy inyniera. I dyurny "Gazik" wali jednokierunkow ulic Kociuszki. - Macie pastwo pomysy! - wydziwia serdeczny chop, inynier R. - Chce si wam taki bal opuszcza... - Kopalni wypada zwiedza w "Barburk"... - Ale daleko nie pjdziemy. I tak dzi nie fedruj. - Tego nie mog zrozumie - mwi ona - dlaczego s chodniki jak w prawdziwej kopalni, skoro "Turw" jest odkrywk? - Jeszcze raz powie askawa pani, e "Turw" nie jest prawdziw kopalni, a ka kierowcy zawrci. Chodniki natomiast konieczne s dla odwadniania nadkadu i wgla... Od czoa istniejcej odkrywki buduje si dwie pary chodnikw. W kadej parze jeden chodnik jest powietrzny, a drugi - wodny. askawa pani zrozumiaa? - Co tak szumiao? Przejechalimy pod tamocigami. 0.00 - Dajcie dyspozytorni zwaw. - cz. - Dyspozytor. Sucham. - Stoicie? - A kto mwi? - Raczyski. - Zaraz ruszamy, Wadek! - Co tak dugo? - Elektrycy jeszcze szukaj iskry. Dzwonisz z "Barburki"? - Dzwoni. - Baw si klawo. - Hulajcie. Odoy suchawk, wyszed z portierni zamienionej dzi w sztab kierownictwa balu. Po jasnej sali stowki latay strzpy zda:

82

- Program jest przewidujcy... - Te, absolwent wycieczki do Lubania! - ...po ciepym dniu zajce - kiedy si robi zimno - przychodz do szyn i grzej ebki... - Dziewczta tak maj uoone randki, e nie mona zorganizowa szkolenia... - Do nas on si odnosi, jakby mia przed sob bydo... - Jak ten "worek" wyglda kiedy! Wgiel daje ycie... - Szli upadow... - Ona nie ma nogi... - Jeszcze jednego? - Ty jemu nie wierz, Andrzeju! - Na tym rynkowiu to si zeszo luda... Z "Gongu" doleciao nagle STO LAT. Winszowano Barbarom. - Zapraszamy wszystkich do sali "Gongu". Uwaga! Ogaszamy wyniki wielkiej loterii fantowej... Kto z obecnych ma los numer 21? Niska, korpulentna pani przeciska si ku estradzie. Orkiestra gra tusz. Chopaki wprowadzaj wielk owc. Owca zapiera si, przeraona... Koo samej estrady wykwitaj dziesitki bobkw i tworzy si kaua. Nowa wacicielka owcy jest oszoomiona. Huragany miechu wal przez "Gong". "Drugi sekretarz zaoy hodowl. To jego ona wygraa..." "Obydwaj z Francji, obydwaj, z tygodniow rnica, przyjechali w sierpniu 1947 roku. - ...Tylko wgiel szed jako tako, nadkad ku1a. - Saby by wykon, Ludzie po miesicu, dwch uciekali... - Nosiem chleb Niemcom, eby si szybciej zapozna z robot... - Siedzielimy na maszynach bezczynnie i czekalimy na pocigi. - Kopalnia od tego czasu tak si zmienia, e to waciwie ju zupenie nowa kopalnia. - Front odkrywki urs z kilometra do trzech i p. - 1 ta odkrywka, ktr dzi widzimy, tak z grubsza biorc, zostaa w caoci wykopana od 1947 roku... - Na pierwsz "Barburk" zebraa si caa zaoga - 50 osb... - Orkiestry nie byo, pogwarzylimy, wypilimy przepisow wiartk... - Wdka si wtedy nazywaa "Pera". - Kto dowcipny wpuci na sal aciat koz..." - Los numer 42 - budzik. Los numer 17 - pyta dugo grajca. - Los numer 6... Bardzo prosz o cisz, nawet wzmacniacz nie poradzi... Olga Z. wygraa par biaych gobi. 1.00 - Bdziemy wraca - oznajmi inynier R. - Czy przekonaa si pani w stopniu dostatecznym, e wgiel brunatny to prawdziwe grnictwo? Chodniki byy puste i ciche. Stuknem Chemem o strop. Ktry to ju raz!

83

Mijalimy przecink. Tu zgin przed rokiem inynier Waligra. Miejsce pokaza mi Kazek G., gdy miesic temu bylimy na chodnikach. Wtedy po raz pierwszy widziaem Kazka tak wciekego. Zapucilimy si na jakie trzy kilometry (wysoko nad nami pracowaa koparka "Turowa II") i wracajc z przodka zobaczylimy w chodniku co na ksztat mgy. - Pal, skurczybyki - powiedzia Kazek. - Co pal? - Papierosy. Podeszlimy do miejsca, w ktrym od gwnego chodnika szo odgazienie, zawarte teraz tam. W chodniku stao trzech modych grnikw. - Jakim prawem kurzycie? - spyta Kazek. I w tym momencie zorientowa si, e to nie dym z papierosa. W bocznym chodniku za tam prowadzono roboty strzelnicze. I oto po wybuchu ci modzi grnicy otworzyli tam i pucili gaz do gwnego chodnika, eby szybciej oczyci przodek. Teraz zapierali si. "Nie wiedzieli", skd ta mga w chodniku. Ani nie palili papierosw, ani - bro panie boe - nie otwierali tamy! Kazek skl ich potwornie. Milczeli. Powoli - docierao do nich, e daleko na kocu chodnika pracuj ludzie i e oni odbieraj tamtym powietrze... Waciwie nie ma w grnictwie wikszego przestpstwa. - Gdybym nie woya gumiakw... - A Chem by zbyteczny? "Gazik" pnie si drog przez odkrywk. Ldujemy na szosie od strony Nysy. W ogromnym dole pon zgrupowania wiate. Inynier duma sobie gono: - ...zaprowadzi trzeba tak technologi pracy koparek pracujcych pod- i nadsibiernie, aby ich cykl koczy si w punkcie obrotu wraz z przesunitymi torami na trzy czwarte dugoci poziomu. - Nie rozumiem - powiedziaa ona. - Przepraszam askaw pani. Po lewej mijamy Hirschfelde, po prawej - zway. Wiadukt, skrt w prawo, po lewej - wysoko - czerwone wiateko na wierzchoku komina naszej elektrowni, skrt w lewo, po prawej budynek dyrekcji, skrt w prawo i uk w lewo, skrt w prawo na szos gwn, wiadukt nad nami (pocigi z nadkadem na zwaowisko zewntrzne), lasek, wiadukt nad nami (tamocigi z "Turowa II" na zwaowisko), po lewej hady (dymi!), po prawej zalki wielkiego gmachu dyrekcji, wiadukt (pod nami tor kolejowy Zgorzelec-Bogatynia), po prawej baza transportu, skrt w lewo - jestemy w stoecznym miecie zagbia. W Bogatyni. Na wieycy hotelu furkoc czerwone proporce podwietlone reflektorami. 2.00 - Do ktrej zabawa? - Do czwartej. - Kazek! W bufecie sprzedaj wdk.

84

Zdzich L. chwyta Kazka za rk. - Uprzedzae ich, e nie wolno? - Uprzedzaem. - Zosta. Pjd sam. "Pomaraczowi" graj "Kasztany". Stop! - Uwaga! Wybory krlowej balu! Prosimy wszystkich na sal "Gongu". Siedem dziewczt staje na estradzie. Kazek si umiecha: o tej godzinie jeszcze nikt nigdy na adnej zabawie w Turoszowie nie zdoa przeprowadzi jakiejkolwiek oglnej gry, jakiegokolwiek konkursu... Siedem dziewczt, a jedna korona, jedna krysztaowa cukiernica, jeden brykiet wgla brunatnego... Eliminacje pierwsze i drugie - wedle siy oklaskw. Zostaj dwie: Barbara i Anna. Ania do niedawna jedzia pik-apem (jedyny w bazie kierowca-kobieta). Barbara pracuje w rachubie "Wrocawskiej Jedynki" (jest kobiet fataln, tylko czeka, kiedy Bohdanowi K. pknie z jej powodu serce. Bdzie to szste mskie serce). - Prosz klaska - kto za Barbar! Ju! Ju wystarczy! Kto za Ani!... P sali krzyczy "Anna", drugie p - "Barbara", lecz jak zbada, ktra... poowa jest wiksza?... Wyjcie: niech zwolennicy Barbary skupi si po prawej stronie, a Ani rycerze po lewej. Temperatura wrzenia. Decyzja jury: Barbara. Barbara Pierwsza Brunatna. Panuj nam, Basiu, w "Turowie". 3.00 "Bkitni" graj "Brzczce palce". - Uwaga. Odchodzi autobus do Zgorzelca przez "Osiedle Barakowe", Zatonie i Trzciniec. Uwaga, odchodzi... - Zobacz - mwi Fredek - jacy ludzie s zabawni: pokcili si na serio o kombinat. Chod na stowk, to usyszysz. Jeszcze gadaj. Poszli. Tamci mieli kibicw. I po dwadziecia par lat. Jeden - grnik z "Turowa I", drugi - operator ze zwaowarki. - Dwa lata tu jestecie, a szum robicie, jakby przed wami nie byo nic. - Bo nie byo. Grnik zaperzy si, tchu mu zabrako. - Wielki kombinat - powiedzia wzgardliwie. - I bez waszego kombinatu by wgiel na "Turowie". - Tylko ycia nie byo. - Jakiego ycia? Nasz teatrzyk jedzi z wystpami a pod Piesk, do ar. A teraz co jest? - Comy wam jeszcze zabrali? - prowokowa ten ze zwaowarki. - Ojciec by poddyrektorem, a teraz nazjedao si nowych dyrektorw z Katowic, z Warszawy... - I ojciec nie jest poddyrektorem - powiedzia operator.

85

- Ty! - grnik zerwa si z krzesa. - Spokojnie - poprosi cicho Adam. 5.00 Szed wit. W "Gongu" pony ju grne lampy. Na sali pozostay tylko dwie osoby: wodzirej przed mikrofonem i chopak w galowym grniczym mundurze, spokojnie picy na plecionym, plastykowym krzele. - Drogi kolego - powiedzia pieszczotliwie wodzirej do mikrofonu. Gos zadudni w pustej sali. - Drogi kolego - powtrzy wodzirej. Chopak otworzy oczy i zaraz zamkn je z powrotem. - Jest ju bardzo pno - hucza gos - wszyscy poszli spa, tylko drogi kolega tak jako zwleka. Podniecie si, prosz serdecznie. Chopak wsta. Zrobi par chwiejnych krokw przed siebie i utkn porodku sali. - Niech kolega sprbuje pj dalej - dudnio w sali. Chopak szeroko otworzy oczy i rozglda si ze zdumieniem. - No, jeszcze par krokw, bardzo prosz - huczay goniki. - Ale nie, nie w moj stron. Niech si kolega odwrci, wyjcie jest wanie tam, o tak, o wanie tak, o wanie tak... W drzwiach sta Kazek. - Spjrz - powiedzia do wodzireja - przez ca zabaw tylko taki jeden nieszkodliwy pijany. Spa cakiem cicho, nie?

86

REFERAT
Kazikowi G. i Adamowi W. I Nareszcie wrci Jerzy. Gumiaki mia wybocone, fufajk mokr, czap pomit. - Nie moge rychlej? - wsiad na niego Wacek. - My tu czekamy i czekamy. Kiedy przed dwoma dniami Szef podejmowa kolacj pewnego pisarza i Jerzy zaproszony - take si spni, take przyszed dopiero o dziesitej, take w takim stroju, z tak sam poszarza gb, to Szef powiedzia dobrotliwie-ironicznie: - Z niego jest duy aktor. Ale Jerzy nie tylko "aktorzy". Trzeci dzie trwaa przesuwka tego trudnego "41" i in. Hertig by w polu przez szesnacie godzin na dob. Myla, e pokae klas - w trzy dni to, co robiono dawniej w dwa tygodnie. Tumaczy mi: - 800 metrw tamocigu trzeba przesun o 60 metrw na poudnie, ku tym chaupom-niedobitkom, co si je zburzy przed nastpnym krokiem tamocigw. Kebel przeciga tamocig o 60 centymetrw za kad jazd. Szybko kebla okoo sze kilometrw na godzin. Sto jazd razy osiemset metrw rwna si osiemdziesit kilometrw jazdy kebla przez sze kilometrw na godzin rwna si z gr trzynacie godzin... no tak: dwie pene zmiany dzienne, a na przygotowanie i potem wyrwnanie - jeszcze dwa dni. Tak wtedy tumaczy i mia byszczce oczy sportowca przed startem. Dzi ju byo wida, e klapa. Robota przygotowana le, pkaj ruby, zmarzy grunt przygwodzi do siebie szyny konstrukcji, z jednym wzkiem zrzutowym mazgajono si dwie godziny... - Ty nie pij, Jerzy - powiedzia do niego Wacek. - My ten referat musimy do rana zrobi. To jest ostatni czas. Jerzy spa w fotelu, rozkleio go ciepo i wiato pokoju. - Zaczniemy bez niego - zdecydowa Wacek. - Zrobimy taki wstp: co przed rokiem, a co teraz. I o zyciu si. Tak jakemy gadali. Napiszesz sam? Zastukaem na tej mojej wysuonej WANDERER 50: "Koledzy Delegaci! Przed rokiem, 7 lutego, odbywalimy w tej samej sali zebranie sprawozdawczo-wyborcze organizacji zakadowej ZMS przy Samodzielnym Oddziale Wykonawstwa Inwestycyjnego. Rnica w liczbach: 93 zetemesowcw rok temu i 430 - dzi... Nie by to atwy rok rozwoju naszej organizacji. Mona tak powiedzie z dwch wzgldw, z dwch powodw: ze wzgldu na zadania, jakie przed nami stany w okresie trwajcego do dzi szczytu budowy TUROWA, a take ze wzgldu na ludzi, ktrzy powikszali szeregi naszej organizacji. Rni ludzie to byli, z rnych przyjedali stron, rn przywozili ze sob przeszo. Organizacja - to kolektyw. Bez zespou nie ma organizacji. Wic trzeba .byo si pozna, a poznawszy - nauczy wsplnie pracowa. I trzeba byo pozna si na tych, ktrzy zamiast pomaga - przeszkadzali. Trudno byo przewidzie, e tacy

87

spryciarze, jak Kosztel, Rot, Jaboski, Kornelowicz i wielu innych - czonkowie komitetw grup dziaania, a nawet KZ - zawiod zaufanie kolegw, popeni czyny, ktre rzuc cie na organizacj. Oto Kosztel - kupa n-ek w pracy, chuligastwo i rozrbki. Oto Rot - bierze poyczk z kasy zapomogowej, naciga jeszcze kolegw na par tysicy i ucieka. Oto Kornelowicz - dziaacz samorzdu hotelowego - pobiera pienidze na urzdzenie klubu i znika... Ale nie oni - Kosztele i Kornelowicze - decyduj o obliczu naszej organizacji. Decyduj o nim modzi, uczciwi i pracowici ludzie, ktrych jest wikszo, ktrzy los swj wi z TUROWEM, ktrzy po to nale do ZMS, aby mc najbardziej bezporednio uczestniczy w rozwizywaniu codziennych zada, w zwalczaniu .brakw, w Akcji 400, ktrej tre jasna jest dla kadego: prdzej energia elektryczna z Turoszowa. Wszdzie - na poudnie od linii tamocigw - mamy nasze grupy dziaania. 17 grup - na G-I, gdzie zbieraj nadkad, i na G-II, gdzie go zwauj. S zetemesowcy na chodnikach pod ziemi, w warsztatach elektrycznych, w cznoci, w warsztatach mechanicznych, w stolarni, w ruchu tamocigw i przy ich konserwacji, w zarzdzie SOWI, przy budowie przenonikw, tam gdzie zmieniamy koryto Janicy i tam gdzie nastpuje przeadunek dostaw: Mona powiedzie krtko: jestemy na wszystkich istotnych odcinkach budowy i eksploatacji nowej kopalni. Ale jestemy, to jeszcze nie znaczy dziaamy. Dopiero dziaa jest trudno. Pomwmy wic chwil o tym, czym zajmowalimy si..." Wacek zbudzi Jerzego. Hertig otwiera oczy i zaraz zamyka je z powrotem. - Ocknij si wreszcie. Pomyl, e masz redaktora - zaproponowaem mu. Byo w zwyczaju kierowa do wszystkich dziennikarzy. Takiego modego, inteligentnego inyniera ze wiec szuka na budowach. Brylowal, sypa trafnymi uwagami, zdarzay mu si zote, wytwrcze myli, odsania tajniki produkcji i antyprodukcji: Przystojniak, przed dziennikarkami zgrywa cynika wic pisay, e "pod mask chodu uczuciowego kryje si cakiem romantyczne serce". Reporterw bra na bohaterstwo pracy i kumoterstwo z robotnikami. Ta byskotliwa cholera wiadomie robi sobie rozrywk z dziennikarzy. - Zostaw tam... reedakto... - nie skoczy, usn. Wacek wla mu troch wody za konierz. "...i co moemy zanotowa na naszym dodatnim koncie" czytaem. - Genialne - kpi Jerzy. Twj jedyny artyku, za ktry naley ci si wierszwka. - Ty by ino gada bez potrzeby - skarci go Wacek. Teraz piszemy referat. Robimy tezy, nie? Jerzy panowa nad sob z wysikiem. Cztery kartki pokryy si notatkami. Powyrywane punkty, nazwiska... Bya pnoc. Jerzy znw zasn, Wacek cign go z fotela. Powiedzia: - Jdrek bdzie teraz pisa, a my pjdziemy do mnie i zrobimy notatk dla egzekutywy. - Jak notatk? - spyta Jerzy.

88

- Egzekutywa chce przedyskutowa prac organizacji partyjnej na odcinku ZMS. Prosili o notatk, ale to musi by obszerne. Wyszli. II "Towarzysze pamitaj, e przed kilkoma miesicami podjlimy opiek nad zespoem K-T-Z - Koparka-Tamocig-Zwaowarka. Zaoga KTZ jest moda, a wrd niej bardzo wielu zetemesowcw - oto zewntrzny wyraz naszej akcji, naszego patronatu nad zespoem. W praktyce oznacza to nasz wspodpowiedzialno za prac KTZ, za jego produkcj, za maksimum ruchu i minimum awarii. Nie trzeba szerzej udowadnia, dlaczego uznalimy w patronat za spraw wzow. Koledzy dobrze znaj to zagadnienie. Comy konkretnie zrobili? Zetemesowcy na KTZ daj przykad dobrej, solidnej roboty. Samo to jest bardzo wane i ma duy wpyw na wyniki produkcyjne". - Nie, Jerzy, ja si nie zgadzam na takie tam frazeologie. Daj konkretny przykad, co znaczy solidna praca. - O rany, to si nie da tak powiedzie. - Sprbuj przeprowadzi analiz, Jerzy. "Mona, jak wiadomo, pracowa rnie: na tamocigach przenonych jest na jednym z odcinkw dwch przodowych. Zetemesowiec Karpiski stanowi przykad, jak powinno si pracowa: mona na nim polega; kiedy powie, e co sprawdzi nie trzeba sprawdza raz jeszcze; myli nad tym, co robi, zastanawia si, ma inicjatyw, jest energiczny". - Ty mylisz, Jerzy, e to s te konkrety? - Odczep si. - Mwi powanie. - Id na odkrywk, zobacz, jak Karpiski robi: to samo, co inni, tylko lepiej. Opisz to sobie, ja nie jestem redaktor. - Nie kta si. Dosy. "Modzi ludzie potrafi odrni jego robot od roboty tego drugiego przodowego. Karpiski umie nada ton; pokierowa innymi. Podobnych do niego jest wicej na KTZ: Abert, Szekalis..." Za niecae trzy tygodnie: CZESAW SZEKALIS, lat 21, zginie mierci tragiczn podczas pracy. "...Zawadzki, Wolczyski i wielu innych - to czonkowie naszej organizacji, ktrzy sw solidn, twrcz prac realizuj opiek ZMS nad KTZ. Mona .by powiedzie, e ludzie ci s po prostu pracowici i uczciwi, ale takie zdanie byoby tylko poow prawdy. Po pierwsze, nie jest przypadkiem, e najlepsi koledzy s zarazem aktywistami ZMS. Wanie w organizacji i poprzez organizacj znajduj oni pene poparcie dla swej postawy. To, e zwarte kolektywy zetemesowskie nieustannie omawiaj na swych zebraniach wszelkie sprawy produkcyjne, e oceniaj prac swych czonkw, e stwarzaj atmosfer poparcia dla solidnych i potpienia dla

89

leniw - to wanie jest ta zwyka, codzienna, ale jake wana opieka ZMS nad systemem KTZ". - Konkretniej, ludzie. Na mio bosk - konkretniej. "O pewnych formach opieki da si powiedzie konkretnie: nacisk aktywu zetemesowskiego spowodowa, e rzadkie dawniej narady produkcyjne s teraz czym czstym i normalnym. Przedstawia si na tych naradach bolczki, z ktrych wiele usunito. Nie mwimy ju dzi o brakach narzdziowych, o braku myda, a skandalicznym niegdy zapleczu tamocigw. To zetemesowcy najczciej zabieraj dzi gos w zasadniczych sprawach produkcyjnych, technicznych. Mwi odwanie, dojrzale - taka jest ocena starszych towarzyszy. Kierownictwo opiera si na naszych opiniach. Staramy si pracowa jak najlepiej na takich trudnych odcinkach, jak przenoniki 13 i 11, jak zwaowarka ARS/b/5000, gdzie 85% zaogi - to modzie. Wydalimy wiele byskawic i gazetek o sprawach produkcyjnych. Byskawice nasze oceniay te prac i postaw licznych kolegw - tych przodujcych i tych z ogona. Kiedy na okres witeczny trzeba byo zapewni cigy ruch KTZ, nie tylko agitowalimy za zostawaniem na ten okres w Turoszowie i nie tylko tworzylimy zetemesowskie zespoy, ale zatroszczylimy si o to, by pozostajcy na wita..." Wacek, umiechajc si, do Jerzego: - A ty-e nie wytrzyma i wio do rodzinki pod choink. Mieszczaska mikota. - Pierw go obud, potem mu to powiesz - zauwayem. - Niechaj pi - przyzwoli Wacek. - Suchaj - zaczem - co jest z tym jego zatwierdzeniem? Dlaczego go niszcz? Wacek uzna, e mamy prawo odsapn. - Stare dzieje - powiedzia. - I on ma gupi charakter. Po co da si nabra na szczero do Frankowskiego? Po co mu mwi, jakie tamten strzela byki. Zrazi go sobie i Frankowski mu podesra w OUG, a OUG dugo zdania nie zmienia. Podstawy maj: ldowiec... - Co tam ldowiec. Inynier. W grnictwie od paru lat. - Ale w Zjednoczeniu, nie w ruchu. - Daj spokj. Jak zatwierdzaj technikw na sztygarw, to mog i inyniera, nie? By sztygarem na zwaowarce... - Za krtko. - O, wanie - powiedziaem. - Nie trzeba go byo dawa do wyszych zada: eby opracowywa wspzawodnictwo. Winien siedzie na ARS-ie, to adne cuda by nie pomogy. Byby ju zatwierdzony. Ty-e go nabra, Wacek. e niby aktyw zetemesowski bierze si za najwaniejszy odcinek... - Ale znw jest w ruchu... - broni si Wacek. - I teraz go zatwierdz, bo Frankowskiego odeszli, a Korczak go ceni i ma swj mir w Urzdzie... Ty! Piszemy dalej!

90

(Ale za trzy tygodnie, po wypadku I kategorii z Szekalisem, Korczak zdejmie Jerzego z przenonikw, chocia to cakiem inny odcinek. Korczak nie bdzie ryzykowa trzymania nie zatwierdzonych sztygarw. Jerzy sidzie za biurkiem, by pisa instrukcje dla stanowisk roboczych. Ktrego wieczora powie: "Kocz z ruchem. Do tej ebraniny. Z tego, e chciaem zosta w ruchu, nie wynika, abym si mia tak prosi. Id do Inwestora: osiem godzin za biureczkiem i cze pracy! Czysto, mio, spokojnie, a jak na tamocigi - to Warszaw. I przenosz si, brachu, na Awaryjne. Pokoik w nowoczesnym mieszkanku, robi, co chc". "Bohater! - zakpi. - Ten, co dla ruchu rzuci Wrocaw i Zjednoczenie!" - "A za rok bd we Wrocawiu. Do mierci mi starczy Turoszowa". - "Moje gratulacje!" powiem. - "Z ciebie za ten, co Warszaw zamieni na Turoszw" - skrzywi si Jerzy. Wacek: - "Przecie Korczak zaatwia ci zatwierdzenie". - "Zaatwi, jak ja ju bd u Inwestora za biureczkiem, pojmujesz?".) "...nie odczuli w tym okresie swego oddalenia od .bliskich, by stworzy pozostajcym na posterunkach pracy - lepsze, odwitne warunki. W grupach dziaania i Komitecie Zakadowym pracowalimy take na innych, porednio, lecz zasadniczo zwizanych z produkcj odcinkach. Sprawy bytowe zajmoway nam bardzo wiele czasu i pochaniay wiele energii. Wystpilimy z inicjatyw zakwaterowania caej zaogi SOWI w hotelach Barburka i Elew. Nasz akcj mona artobliwie nazwa zdobyciem Barburki. Walka nie jest jeszcze zakoczona. Modziey zwaszcza tej czci, ktra pragnie pozosta w TUROWIE trzeba da najlepsze warunki. Takie jest nasze haso. Staramy si o przenoszenie modych pracownikw SOWI z odlegych Wigancic czy Porajewa do najlepszego hotelu - Barburki. Ciniemy ludzi odpowiedzialnych za stan hoteli, by panowa w nich porzdek. Nie tylko zreszt ciniemy. Do samorzdw hotelowych skierowalimy najlepszych aktywistw zetemesowskich, polecajc im pomaga administracji, dba o atmosfer ycia hotelowego, o poszanowanie regulaminu. Moemy dzi zoy podzikowanie takim czonkom samorzdw hotelowych, jak koledzy: Ostrowski, Oroch, Kaczmarski, Pandzik. Wielu kolegw pamita inn nasz bitw. Dugo trwao, zanim ruszya stowka w Barburce, ale moemy sobie powiedzie, e bez naszego nacisku - czsto przykrego dla administracji - uruchomienie stowki trwaoby jeszcze o wiele duej. Dzi trudno sobie wyobrazi Barburk bez stowki, tyle e nowe staj tu sprawy: pogarszajca si ostatnio jako wyywienia, baagan i nierzadko brud w tej placwce. C, wypada przypomnie, e mamy naszych zetemesowskich aktywistw take w Komisji do Walki ze Spekulacj..." Pawlik, czonek Komitetu Zakadowego, opowiada kiedy o kontroli w "Niedwiadku". Nie znali go tam jeszcze, wpad nagle: garmaeria stara, zepsuta; wdk sprzedaje si w dzie bezalkoholowy, bufetowa nalewa j na oko - bez menzurki; w lodwce brud i... puapka na myszy; dwie kalkulacje nacigane. Starczy. Pawlik, ogromny, silny chopak, spisa protok, da kierownikowi do podpisu, chce wychodzi, ale widzi - w hallu czeka czterech bandziorw, wyranie kumple bufetowej. Pawlik mwi do kierownika: "Niech pan da zna milicji, e zorganizowa

91

pan czterech goci, ktrzy czekaj, aby mnie pobi". Wtedy on wzi Pawlika do siebie, do biura i zacza si pijocha. Pawlik ma mocn gow, ten drugi, co by z nim - troch sabsz, ale to nic. Pawlikowi ju siedziaa na kolanach najzdrowsza kelnerka, rachunek wybi 1650 z. Kierownik pokry, przywoa taks o godz. 22. "Niech pan tylko zniszczy ten protok". "Jasne, jasne, nic si nie bjcie... - Sukinsyn jeste, Pawlik - powiedziaem. - Czekaj, a wiesz, co byo dalej? Dalej Pawlik przekaza protok i bya rozprawa - nawet nie w kolegium, tylko w sdzie. W trakcie rozprawy kierownik powiada wskazujc na Pawlika: "Ten pan inspektor to, z nami pi, rachunku nie uregulowa, za taks te ja paci". Poruszenie na sali. Sdzia mwi: "I co, taki mdry protok spisa po pijanemu?" "No... nie, on pi potem". "A pan go prosi na t wdk?" "No... prosiem". "I czego pan chce: pi, zaproszony przez pana, nie w czasie wykonywania obowizkw funkcjonariusza KWS... Moe to i nieadnie, ale ja si nie dziwi: kto wie, czy cay by wyszed z waszego gastronomicznego lokalu. Takie tam przed Niedwiadkiem ciemnoci..." - Nie podoba mi si, tak czy siak - powiedziaem. - Ty piszesz artykuy? - spyta Pawlik. - I chcesz to opisa? No to napisz tylko o kontroli, a nie o pijosze. - To bdzie wier-prawda. - Ale za to bdzie pozytywnie - ironizowa. "KZ i grupy dziaania urzdziy dziesitki wycieczek - do Lenej nad Czoch, do Karpacza, do Szklarskiej. Zorganizowalimy dla 50 osb wycieczk do Czechosowacji - w pasie konwencji. Grupy dziaania przy E-1, gdzie sekretarzem jest kol. Bartnik, urzdziy wiele udanych wycieczek niedzielnych. Wspomnie trzeba o udziale naszym w spartakiadzie - zajlimy I miejsce w siatkwce. Mamy niemay udzia w tworzeniu i prowadzeniu klubu modzieowego Gong przy hotelu Barburka. Przez dugi czas, kiedy klub nie mia etatowych pracownikw, a i pniej - kiedy pracownicy ci nienadzwyczajnie (mwic delikatnie) wypeniali swe zadania - nasz aktyw zetemesowski stara si o Gong - o jego wygld, wyposaenie, a nawet dziaalno". Pasja Wacka: wielki emblemat ZMS na szkle. - Jaki z ciebie czonek Sekretariatu - mwi mi po raz dziesity chyba - skoro nie moesz tego przez dyrekcj zaatwi. - Due ma by? - artowaem. - I koniecznie na szkle? - I obustronne, rozumisz mnie? Teraz Wacek lata za czerwonymi teczkami dla delegatw na konferencj. Teczki z plastyku, z wybitym napisem okolicznociowym. Martwi si: - Zrobi nie zd, mwi, e brak plastyku. Cieszy si: - Powiedzieli, e zrobi na rod.

92

Jerzy kpi z niego: - Te teczki si zdadz psu na bud, na drugi dzie wszyscy je powyrzucaj. Wacek do Jerzego: - I ty, drugi sekretarz Kazetu, przeciwko mnie? Za czternacie dni, w tydzie po naszej konferencji, bdzie miaa miejsce konferencja ZMS na p"Turowie I", na starej kopalni. Wacek wrci stamtd. - U nich bya taka bida, e wstyd. - Nie mieli teczek? - Teczek? Oni chopakom nawet obiadu nie dali, tylko paczki z kawakiem kiebasy. Sam Rybicki powiedzia: "Tak ecie to urzdzili, jakby kopalnia byka ebraczk. Ja nie mog myle o waszych teczkach albo obiadach, ale dyrektorem kopalni jestem i troch forsy mog si postara. Trzeba tylko po to przyj. Uczcie si od waszego modszego brata w SOWI". - O rany! - powiedzia Jerzy. - Ale urose. "Jest niewtpliwym rezultatem wiadomego dziaania aktywistw ZMS, e dzisiejsze, czste wieczory taneczne w Gongu ciesz si opini zabaw bardzo udanych i kulturalnych. Zorganizowalimy przy pomocy Komitetu Midzyzakadowego ZMS sawn modzieow Barburk. Warto w tym miejscu przypomnie, w jaki sposb zdobylimy na t zabaw potrzebne fundusze, a przy tym wielotysiczn nadwyk, ktra posza na budow szkl tysiclecia. Ot z inicjatywy zetemesowcw - organizatorw Barburki - postanowiono zezomowa star, bezuyteczn kopark, spoczywajc w grobowcu na Turowie I. Sze dni trwaa wytona praca, ktrej efektem byo 70 ton zomu dla hut i 46 tysicy zotych - dla szk i na Barburk. Przodownicy tej spoecznej akcji - to Kowacz, Postek, Walaszczyk, Solniczek - koledzy, ktrych znamy i z innych naszych akcji. ZMS prowadzi akcj na rzecz utworzenia technikum, w ktrym uczy si dzi 140 modych pracownikw SOWI, a 95% - co znowu nie jest przypadkiem, lecz wynikiem naszej pracy - 95% tej modziey to zetemesowcy. Zorganizowalimy Wieczorow Szko Aktywu, w ktrej odbyo si kilka zaj na temat sytuacji midzynarodowej, programu KPZR, XX-lecia PPR i szeregu innych zagadnie. Bierzemy udzia w spotkaniach z pisarzami..." Weszli razem. - Napisali my... - zacz Wacek. - Czekaj - przerwaem mu. - Zrobi do koca zdania, to wam przeczytam. Wacek pooy przede mn jabko i cytryn. - Ty - rzek do mnie Jerzy - on dba o ciebie jak o niemowl. - Ma po prostu waciwy stosunek do inteligencji pracujcej - odparem. - No, czytaj - powiedzia Wacek. Odczytaem tekst i skoczywszy ostatnie zdanie - "...organizowanych przez wydawnictwo Iskry" - mrugnem do Jerzego i rzekem: - Wacek, ja wykrel to o wieczorowej szkole. Przecie zajcia od dwch miesicy si nie odbywaj, bo KZ nie potrafi zapewni frekwencji... Wiedziaem z gry, jaka bdzie reakcja. Wacek zerwa si z fotela i krzykn:

93

- Chcesz, to wykrelaj. Bo ty ino mylisz, e wychowanie to przez gadanie. Spojrzaem mu w oczy. Co z tego samego wyrazu musiay mie, kiedy Wacek zerwa si - wtedy, na egzekutywie i trzepn w twarz pierwszego sekretarza na "Gottwaldzie". W dwie godziny pniej nie by ju grnikiem tej kopalni ani czonkiem partii. Wacaw Szczepanik, przodujcy mody grnik, byy czonek Zarzdu Gwnego ZMS - ten z pierwszych szpalt gazet, kiedy pisano o "Gottwaldzie". Potem aktywista ZMS, I sekretarz KZ, czonek egzekutywy POP. A na kopalni bya klika i robia drastwa. Raz - wanie ten raz - Wacek nie wytrzyma. Chodzi pniej bez roboty dugo. Jeszcze wtedy, gdy przewodniczcy Rady Zakadowej siedzia za naduycia, a I sekretarz popeni samobjstwo, bo brano si i za niego. W sprawie Szczepanika interwencj szy wysoko, ale nie pomagay. Nie chcia nikt broni gocia, ktry na zebraniu... Dwjka modych dziennikarzy zrobia szum, a Helena Jaworska pojechaa osobicie do I Sekretarza KW. Wacek poszed na kurs instruktorw strzaowych, ale nie wrci ju do "Gottwalda". Skierowany zosta do TUROWA. Kierowa strzelaniami na przodkach; wozi materiay wybuchowe ze lska: Potem ju tylko kierowa organizacj ZMS przy SOWI i tylko wozi te materiay. Raczej: kieruje i wozi. Wtrci si Jerzy: - Nie suchaj, on artuje. - Wcale nie artuj, Wacek ma cakiem niewaciwy stosunek do szkolenia. - A wiesz ty, jak ludzie przychodz na szkolenie partyjne? Jeszcze sabiej. - Mao mnie interesuje. - A ludzi nie interesuje szkolenie i twoja WSA. - Moja?? - zawoaem. - A nie nasza? - No dobrze, nasza. - Jak nasza, to pamitaj, e ludzi trzeba do pewnych rzeczy nakania. Sami tylko do cyrku przyjd, i to nie zawsze. - Dobrze, bdziemy nakania. Piszemy dalej, ju trzecia. Patrz, Jerzy znw pi... Ale minie czas jaki i wyl - p artem, p serio - list polecony do Wacka: "Szanowni Towarzysze. Przed ponad tygodniem powiadomiem Was (pismem kwitowanym przez II sekretarza - tow. J. Hertiga) o kolejnych zajciach Wieczorowej Szkoy Aktywu, zwracajc uwag, i zapewnienie frekwencji na zajciach wyej wymienionej naley do Komitetu Zakadowego. Dzi - w dniu zaj - o godz. 17.30 zjawili si w klubie Gongu koledzy: Gielarek i Meek, a po p godzinie - kolega Miczejko. O godz. 18.30 opuciem sal, zabierajc ze sob wszystkie przyniesione materiay. Jak na pierwsze zajcia po konferencji sprawozdawczo-wyborczej (prowadzonej pod hasami VI Plenum KC ZMS), s to wyniki wprost znakomicie doskonae. Poniewa nie po raz pierwszy zajcia WSA udaj si tak genialnie (sdzi naley, i jest to forma wcale w yciu naszej organizacji niekonieczna) - towarzysze nie obra si, jeli zrezygnuj z penionej funkcji kierownika WSA. Naleaoby si te zastanowi, czy w ogle istnienie szkoy na papierze jest celowe. Towarzysze -

94

mam nadziej - poinformuj mnie w szybkim tempie, komu przekaza materiay WSA". Kiedy o tym dowie si Zdzich Latacz, I sekretarz Komitetu Midzyzakadowego ZMS, to strasznie nawymyla Wackowi. Wtedy Wacek uroczycie powie: "Na nastpnych zajciach bdzie osiemdziesit chopakw." Nie bd jednak pewien, czy wykona to, dlatego e si troch boi Zdzicha, czy te dlatego, e jest dobry i nie chce, bymy si ze Zdzichem martwili, skoro martwi nas braki w szkoleniu. - Koczymy t cz, co? - spyta Wacek. WANDERER 50 zastuka: "Podalimy troch faktw, mwic o tym, co stanowi nasz dorobek. Koczc jednak t samochwaln cz sprawozdania, chcemy stwierdzi, e wszystkie nasze akcje, prace i przedsiwzicia - produkcyjne, kulturalne, bytowe - pozwalay nam si wzajemnie pozna. Mamy za sob pierwszy okres docierania. Nie warto wygasza tu frazesw o wychowawczej roli naszej organizacji, ale jedno jest pewne: na naszych zebraniach (nawet tych nudniejszych), w toku wsplnych prac, wsplnej rozrywki - stawalimy si bogatsi wewntrznie, dojrzalsi. Chyba pracy naszej organizacji zawdzicza naley, e wielu kolegw zdolnych jest dzi do podejmowania bardziej odpowiedzialnych stanowisk, e z czystym sumieniem moglimy rekomendowa koleg Solniczka na stanowisko dyspozytora, a koleg Kowcza na stanowisko mistrza warsztatowego. Z drugiej strony - nasz dorobek, postawa naszego aktywu spowodoway, e kierownictwo zakadu szuka dzi nowych kadr dozoru wanie wrd czoowych zetemesowcw". III "Koledzy Delegaci! Pragniemy teraz pomwi ... praca samego KZ... wsppraca z Komitetem Midzyzakadowym.., przestrzegalimy staych co poniedziakowych zebra... codzienny kontakt z wieloma czonkami ... nie wszyscy w KZ pracowali aktywnie ... KZ sam zaatwia wszystkie interwencje ... zastpowa grupy dziaania ... bdnie ... brak analizy ... nie stawialimy konkretnych zada .:. obnienie wymaga wobec nowo wstpujcych .., nika uwaga ... za mao przekazanych do partii ... Baagan w ewidencji ... zalegoci w skadkach ... akcja pomocy wsi ... Krzewina ... ekipy ... trudnoci ze wietlic gromadzk ... list do KP ... kampania sprawozdawczowyborcza ... 80% nowych sekretarzy grup ... modzi chopcy ... dozr zajmuje stanowiska w grupach ... witamy koleg Walewskiego sztygara z T-IV... ... organizacja partyjna przy SOWI ... nie wszyscy sekretarze interesuj si ... tak postpuje in. Marek ... grupy dziaania - to ci, co rozrabiaj ..." In. Marek (te mody chop;) o Jerzym: "Taki stary i chce mu si bawi w prace spoeczne. Ale on na tym dobrze nie wyjdzie... "...nas boli taki stosunek... przypomnijmy, co mwi statut ZMS... co mwi o ZMS statut partii... zwracamy si... ...Komitet Midzyzakadowy wiele nam dopomg... na szczeblu dyrekcji Kombinatu... czste kontakty... dostajemy i po uszach... mao bezdusznych papierkw... w kierownictwie SOWI... ostatnio... nowy kierownik... sekretarze grup

95

dziaania uczestnicz w zebraniach kierownikw oddziaw... wspdecydujemy... podzia funduszu nagrd... pytaj o zdanie... nawet na tamocigach, staych, u inyniera Babiarza... odwil idzie z gry... ...Rada Oddziaowa Zwizku - le, e musimy wyrcza... do nas po interwencje socjalne... Czemu towarzysze z rady... nie chodzi o zwalanie za siebie roboty, ale... ...wsppraca z dozorem... s przykady dobre... niestety... dwie warstwy: wysza (dozr) i nisza (robotnicy)... ...Modzi robotnicy, ktrzy przyjedaj do TUROWA, to na og ludzie o pewnym wyksztaceniu, przygotowaniu zawodowym, a nie przybysze z wioski, gdzie najwyszym osigniciem techniki jest lampa naftowa... dozr nie wie czsto... co to psychologia, co to wychowanie... ordynarny krzyk... lub strach przed pracownikiem, przymykanie oczu... nowa, socjalistyczna budowa... nakada obowizki..." IV "Koledzy Delegaci! Ustpujcy Komitet Zakadowy..." Adam goli si przy umywalce. Dochodzia czwarta. - Ustpujcy Komitet Zakadowy... - odezwa si Wacek to adnie brzmi. Jerzy przerwa golenie. Powiedzia do mnie: - Nie musisz powtarza Zdzichowi, ale my nie kandydujemy do nowego komitetu. To bdzie dla niego niespodzianka, moe nawet nie taka mia. Zaczli teraz gada na przemian - Jerzy i Wacek. Wacek: - Trzeba nowych puci, modych, rozumisz mnie? Jerzy: - Co si bdziemy tyle czasu mczyli? Powiedz tylko, e zachciewa si wadzy. Wacek: - Wiesz ty, ile ja zarabiam? Dwa kawaki mniej ni na chodnikach, bo premia odpada. Policz se: siedem miesicy pomn tylko przez dwa kawaki. Jerzy: - Stare dziady jestemy, brachu. Wysueni zetempowcy, trzeba odpocz. Przerzucali si argumentami, utwierdzali nawzajem. - Powiem ci, co mymy z Jerzym zrobili - rzek Wacek. - Dyskutowalimy na sekretariacie proponowany skad nowego komitetu, a kiedy przyszo do nas, tomy powiedzieli, e jeszcze nie wiadomo, czy nas egzekutywa skieruje do pracy w ZMS, czy gdzie indziej. Chopaki uwierzyli i nie wstawili nas. Potem emy t list przedstawili na egzekutywie, to oni si za gow chwycili: "Co, a was nie wysunli?" - "Nie wysunli, wida stracilimy popularno". - "No, to trzeba bdzie zadziaa. Moe zbierzemy partyjnych delegatw na konferencj?" Ty rozumisz - oni si naprawd boj o nas... Jerzy tylko za brzuch si trzyma cay czas. - To zabawa czy postanowienie z tym niekandydowaniem? - spytaem. - Postanowienie. Za par dni, na konferencji, gosy z sali uzupeni list kandydatw, dorzuc Szczepanika i Hertiga. Obaj dostan najwiksz ilo gosw. Nowy komitet pjdzie si ukonstytuowa. Zdzich omwi wyniki: "Komitet postanowi wybra na I sekretarza - towarzysza Wacawa Szczepanika". Sala wali brawo. Ludzie go lubi,

96

ludzie go znaj. "Komitet postanowi powoa trzech drugich sekretarzy: Hertiga, Solniczka i Maksymiuka..." Znw bdziemy razem w tym samym pokoju. I ja przypomn: - Szkoda, e zmarnowalicie wtedy godzin na babskie gadanie. Wacek odpowie: - Jak ludzie maj takie zaufanie, to nie mona ich zawie. - E tam, nie wierz, eby mia podobnie idealne uczucia. - Mylisz, e ja dla wadzy? Wadz to ja mog mie, jak bd chcia, i gdzie indziej... S znw w komitecie, bo to stare kawaleryjskie konie, niech tylko zagra do boju trbka... A moe nie? Moe nie tylko to? "...prosi was o dyskusj. Krytykujcie ostro, wysuwajcie wnioski, podawajcie drogi wyjcia..." - Wiesz, jakie pytania postawi? - spyta Wacek. - Wiem, o brygadach, o wspzawodnictwie, o szkoleniu, o nauce, o "Osiedlu Barakowym". - Rozrywka, bilety do kina, samorzdy i administracja - doda Jerzy. Szykowali si do wyjcia. - Bdziesz na dworcu? - spytaem Wacka. - Jeli zd. W kadym razie wz bdzie. - Nastawi ci herbaty? - upewni si Jerzy. Zakada swoj wielk futrzan czap. Poszli. Za miesic Wacek wyprowadzi si z "Barburki", dostanie mieszkanie na "Awaryjnym". Bdzie pusto bez niego w "Barburce". A Jerzy - czy Jerzy wrci do Wrocawia? Teraz pisa jest ju trudniej, boli grzbiet i boli mylenie. "Jakie dalsze odcinki wymagaj zwrcenia szczeglnej uwagi aktywu na KTZ? Gdzie naley skierowa aktywistw naszej organizacji? Jakie wnioski podsunlibymy kierownictwu? Bardzo sabo rozwija si dotychczas ruch brygad pracy socjalistycznej. Dlaczego? Co stoi na przeszkodzie? Jaki jest pogld kolegw na te brygady? Co ze wspzawodnictwem pracy?" Zadzwoni telefon: - Szczepanik? - Nie, on wyjecha przed p godzin. - Gdzie si podzia? Czekamy z zebraniem na zwaowarce, obieca, e bdzie. - Zadzwocie do SOWI, na numer 304. "Czy koledzy widz pene moliwoci, zielone wiato dla wspzawodnictwa?... Korzyci?... Potrzeb?... ...szkolenie? marn frekwencj?... zespow zetemesowskich przy hotelach robotniczych?... le na Osiedlu Barakowym?... administracja hoteli nie rozumie roli samorzdw - ... rzeczywicie?... zbiorowo :bilety do kina? kto miaby to zrobi?... co si czyta?... drobiazgi, ktre dokuczaj... usun?..."

97

Wsta mrony lutowy ranek. Tak dugo pisze si kade zdanie. Byle ju fina, byle fina. Dzikuj kolegom za cierpliwe wysuchanie tego wszystkiego i ycz kolegom delegatom, gociom, sobie te - ciekawej dyskusji." (Jerzy, ktry odczyta referat, zrobi na kocu znak zapytania. Dla draki). O godzinie 9.26 - punktualny jak zawsze - wtoczy si osobowy z Warszawy. Lokomotywa stanie tu przed poprzecznym supkiem: koniec torw, prawie koniec kraju. Dalej, o par kilometrw - jest Czechosowacja. Z wagonu I klasy wysidzie dwch ludzi: jeden niewysoki, szczupy, i drugi Wacek. Z tym szczupym podamy sobie rce. Jurek Duracz. Wieczorem bdzie mia spotkanie w "Gongu" - z modzie. - Patrz - powiada - a w Turoszowie, kiedy pocig ju rusza, wskakuje jaki go. Twarz znajoma niby. Podchodzi, wita si, wtedy poznaem: siedzielimy obok siebie na II Zjedzie ZMP... Wacek promienieje. Ani zna po nim noc nad referatem. - Dzwonili po ciebie mwi. - Byem tam. Gupie zrobili zebranie. Nieprzygotowane, rozumisz mnie? Przed bogatysk stacyjk wysiad z bkitnej "Warszawy" Solniczek.

98

SZKICE WGLEM BRUNATNYM


Co z ruchu Inyniera B-ckiego teoria karier jest prosta. - Jedni robi to dla pienidzy, albowiem pienidz - powiadaj - daje tak zwane nieograniczone moliwoci. Drudzy chc wada ludmi. Wadanie ludmi moe by oczywicie rozkoszne. S jeszcze inni, do nich i ja nale: chc pracy, w ktrej si wyywaj... - Hej, B-cki. A co to znaczy "wyywaj"? - Zadajesz gupie pytania. - A wic wracajmy do rodzaju pracy. W jakiej pracy moesz si wyy? - W ruchu. - Dopiero teraz nie rozumiem. - Bo ruchowcem trzeba si urodzi. Szef kombinatu powiada o B-ckim: "To uradzony ruchowiec. Ja ju tego nie doyj, ale on bdzie najlepszym z dyrektorw. Nie znosi gabinetu". B-cki jest bardzo mody, a by ju duo wyej: w Zjednoczeniu. Mg konsumowa ciep posad i pi si po urzdniczym szczeblu dalej i dalej. Wrci do kopalni i bdzie szed po drabinie ruchu. Teraz kieruje prac jednej z gigantomaszyn. Maszyna ta ju z samej swej istoty jest ruchem. Trzeba czu ruch. Wielu boi si B-ckiego. Jest za mdry, eby nie grozi ich stokom - sdz. Zwaszcza rda wysokich ambicji B-ckiego s dla nich niejasne. - Suchaj, B-cki - powiadam - do kierowania wikszym ruchem ni ruch jednej maszyny dorwaby si szybciej (przy twoich zdolnociach) na mniejszej, stabilnej kopalni. Tam takich fachmanw szukaj ze wiec, a tu ich si krci sporo... - Ju ci kto powiedzia, co to jest ruch. Jeszcze ci nikt nie powiedzia, co to jest rozruch. Z punktu widzenia napi psychicznych u czowieka kierujcego - rozruch stanowi wysz form ruchu. I wybuchn miechem. Czu, e mwi co prawdziwego w zabawnie anaukowym sosie. Co z dumy Inynier Z. chyli gow i raz jeszcze dzieli okrge cyfry. Teraz patrzy mi w oczy i wykada ca rzecz. Bardzo powoli. Wydaje si, e skanduje niektre sowa: - No, wic tak, zbieramy czternacie milionw Polakw, a kady trzyma w doni arwk o mocy stu watw. Jest to, jak wiadomo, do silna arwka. Owietla niele spory pokj. Normalnie uywamy tylko "czterdziestki" albo "szedziesitki"... Elektrownia "Turw" wcza siedem swoich turbin i oto zapala si czternacie milionw- arwek stuwatowych... Prosz askawie spojrze na te cyfry. Liczba zer po czternastce przemwi panu do wyobrani, o ile jest pan wzrokowcem. Pozwalam sobie nadmieni, e caa Polska powojenna rozporzdzaa moc elektryczn nieco tylko wiksz od mocy, jak bdzie mia "Turw" za trzy,

99

cztery lata. Prosz askawie nie myli kominw chodni i budynku elektrowni widocznych przez okna tego pokoju - z elektrowni "Turw", ktrej pierwsze fragmenty widoczne s z okien ssiedniego pokoju. Elektrownia, ktrej prosiem nie myli z elektrowni "Turw" - to "Hirschfelde", znajdujca si ju za Nys uyck, stosunkowo stara i nienowoczesna. Moe jednak wyszlibymy na plac budowy naszej elektrowni? Nie bd proponowa wspinaczki na komin, aczkolwiek widoki z jego wierzchoka, a zatem z wysokoci stu pidziesiciu metrw, s szczeglne interesujce. Chd dzisiejszego dnia odstrasza jednak od podobnej wyprawy... mier Z protokou Kolegium Powypadkowego: "W dniu 21 lutego 1962 roku Ob. Ob. Szekalis Czesaw i Kosturowski Zdzisaw zaczli prac normalnie o godzinie 6.00. Po wykonaniu kilku polece przeoonych, przypuszczalnie okoo godz. 11.00 udali si wzdu tamocigu Nr 6.01.41 w celu sprawdzenia dziaalnoci rolek nonych tamy. W odlegoci okoo 80 m od koparki Nr 3 zauwayli, e rolka sterujca doln tam jest niesprawna. Przypuszczalnie bya dosunita do koza rolek nonych. Ob. Szekalis penicy funkcj lusarza obchodowego stwierdzi, e do usunicia usterki rolki potrzebny jest mot oraz opatka. Wysa wic swego pomocnika Ob. Kosturowskiego po w/w narzdzia, a sam zosta na miejscu. Ob. Kosturowski odchodzc od tamocigw widzia, e te ostatnie s nieczynne. Po pewnym czasie okoo godz. 12.00 dwaj ciele pracujcy w odlegoci okoo 20 m od miejsca wypadku usyszeli straszny krzyk, a nastpnie zobaczyli nogi poszkodowanego Ob. Szekalisa, sterczce powyej konstrukcji tamocigw, oraz tamocig bdcy w ruchu. Obaj ciele pospieszyli na ratunek. W midzyczasie przy koparce zauwaono wypadek i ludzie biegncy w jego kierunku szarpic za link bezpieczestwa wyczyli tamocig. Po przybyciu na miejsce stwierdzili, e poszkodowany jest wkrcony wraz z praw rk i czci gowy pod rolk sterujc doln tam. Po zdjciu dolnej rolki nonej udao si ratujcym wycign poszkodowanego spomidzy rolki sterujcej a tamy dolnej, a nastpnie nie dajcego znaku ycia dostarczy do punktu pierwszej pomocy w "Turowie I". Tam lekarz zakadowy, dr T. Kolasiska, stwierdzia zgon u poszkodowanego. Po przeprowadzeniu wizji miejsca wypadku i przesuchaniu wiadkw przypuszcza si, e poszkodowany po wysaniu Ob. Kosturowskiego po narzdzia wspar si o konstrukcj tamocigu i kluczem zgarnia urobek z konstrukcji rolki sterujcej w czasie ruchu tamocigu. Naley przypuszcza, e w pewnym momencie klucz wypad poszkodowanemu z rki na tam doln. Poszkodowany chcia go zapa, lecz klucz i rka zostay wcignite przez rolk. Faktem potwierdzajcym moe .by to, e klucz znajdowa si w odlegoci okoo 25 metrw od miejsca wypadku - na dolnej tamie."
*

Potem nastpuj w protokole "Zalecenia techniczno-organizacyjne", "Sankcje karne zastosowane przez zakad" i podpisy dziesiciu czonkw Kolegium.

100 *

Potem by pogrzeb. W zanieonej dolnolskiej wiosce, gdzie mieszkaj: matka Czesawa, jego ojciec i trzej bracia, a wszyscy ci mczyni pracuj w nieodlegym "Turowie". Pogrzeb by okazay. Z grnicz orkiestr, z udziaem stu kolegw Czesawa i caej ludnoci z tej wsi. Podczas stypy sotys tamtejszy powiedzia: - Kiedy chopi, rolnicy, id do przemysu, musi by jaka cena. Czesiu myla, e apie motek, ktry mu wpad pod strugnic. Ale to nie bya strugnica, tylko machina cika i rozpdzona. A on jeszcze si nie, przyzwyczai... Co z kwarantanny Krtkie historie paru osb: Robert Ch. kierowa orodkiem szkoleniowym pewnej organizacji spoecznej. Powiedzmy, e we wsi, w ktrej znajdowa si w orodek, wybudowano pikny dom-klub. Za pienidze orodka. Robert Ch. naduy swoich uprawnie. Organizacja pocigna go do odpowiedzialnoci: Take prokurator, albowiem nie jest pewne, czy Robert nie wycign z caej sprawy korzyci osobistych. ledztwo bdzie drobiazgowe i dugotrwae. Pakuj, bracie, manatki i jed do Turoszowa. Rehabilituj si tam! Zdolny jeste, mody jeste, bd z ciebie ludzie. W Turoszowie szanuj Roberta Ch., pracuje znakomicie. Ale nie ma go ju pord nas. Min rok, prokurator umorzy ledztwo, niczego si nie dopatrzy, wic Robert Ch., ktry kocha wielkie centra, pojecha do Krakowa i tam pracuje w swojej dawnej organizacji. Iwona L. studiowaa na szczeciskiej WSE. Zakocha si w Iwonie starszy asystent, docent K. By to asystent starszy (od Iwony) o osiemnacie lat. Rodzice dziewczyny sprzyjali tej partii - znakomitej partii pod kadym wzgldem. Nadchodzi dzie lubu. Nagle Iwona poja, e rzecz nie ma sensu, i na dwa dni przed lubem ucieka ze Szczecina do Turoszowa. Ucieka nie przed kim, a przed czym. I w Turoszowie jest ju dwa lata. Zapewne w Szczecinie zapomniano o skandalu towarzyskim i Iwona za miesic powrci na studia. Edward D. okrad dwa sklepy tekstylne. Towar spieniy, a zotwki wymieni na dolary. Przyjecha do Turoszowa i przez cztery miesice pracowa przy robotach ziemnych. Patrol Wojsk Ochrony Pogranicza nakry Edwarda D. w momencie przekraczania przez wymienionego granicy pastwowej z NRD. Ech, ta fluktuacja kadr! Co z "Biuletynu Turowa" Na pierwszej stronie "Biuletynu Turowa" (nr 21-22, z dnia 23.X.) czytamy: "CZAS NIE STOI! 9 dni - wliczajc w to ju najblisz niedziel - pozostao do jednego z wzowych terminw budowy elektrowni: prby wodnej kota nr 2. W

101

harmonogramie "Akcji 400" przy pozycji tej, nr 31206z, napisano wyranie: prba wodna kota z udziaem Urzdu Dozoru Technicznego 1. XI. 1961 r. Budowniczowie! Nie sugerujcie si tym, e do 22 lipca 1962 roku - termin oddania do eksploatacji pierwszego turbozespou - pozostao nam jeszcze 273 dni (ze wszystkimi witami)! Zostao nam TYLKO 273 dni! Popatrzcie do harmonogramw! Popatrzcie, ile jest jeszcze przed wami roboty na te 273 dni, a zobaczycie, e w wielu wypadkach jestecie - mimo pozornie odlegych dat - przycinici do muru tak samo, jak dzi "Energomonta", ktry ju za dziewi dni w asycie Urzdu Dozoru Technicznego ma dokona prby wodnej!" I obok - na tej samej pierwszej stronie - wielki tytu:

PIERWSZY KOMIN JU GOTW!

102

SPOTKANIE Z CISZ
"Lepiej by jeden dzie ywym czowiekiem ni tysic dni upiorem" (Z Dalekiego Wschodu) I Przekrci klucz w drzwiach i wrci do pokoju na pitrze. Olga zbieraa z biurka szklanki po herbacie. Okienko byo uchylone, na ulicy zatrzyma si samochd, nie zgasi motoru, ruszy. - Pojechali. - Nie, Oleko. To kto inny. Obaj sekretarze: Surosz z Komitetu Wojewdzkiego i Zawartko z powiatu, mogli by dopiero w poowie cieki midzy domem a ulic. Umiechn si: - Dwa wozy naraz przed mieszkaniem byego sekretarza to za wiele. - Odjechali? - zapytaa kobieta. - Tak, teraz odjechali oni. Stan przy ciepym piecu. Olga zniosa szklanki na d, do kuchni, wrcia potem i siada przy biurku pod drugim, zamknitym oknem. - Pjd spa, Olgo. - Dopiero dziesita. - Pjd spa, Olgo. - Zostaniesz tu? Skin gow. - Dugo? - Jutro nigdzie nie id. - Syszysz, jak cicho? Jaka ogromna cisza. Przesza do pokoju obok. Wiedzia, e si rozbiera, kadzie. Piec grza mu plecy, po nogach wiao z uchylonego okienka. Zamkn je. II Nie masz prawa robi takiego podego wistwa. Kobieta ma ciki czas. Dlaczego nie powiesz jej wicej ni to, e od trzech dni, od niedzieli, przestae by sekretarzem Kazetu. Tego akurat nie musiae jej mwi. To za ni krzyczeli na ulicy: "Doczekaa si, ty... bywsza sekretarzowa! Wiej stad, gdzie ronie kukurydza!" Co, moe nie wiedziae, e i takich wrogw miewa sekretarz? Ale to nie oni j krzywdz, to ty. Dlaczego nie powiesz jej choby teraz - z czym przyszli Surosz i Zawartko. Surosz powiedzia serdecznie: - "Wybieraj, Andrzej! Moesz i do przemysu - gdzie zechcesz. Moemy ci zabra do KW..." Gdyby to powtrzy Oldze, byoby jej lej, bo przychylnie ciebie oceniaj, bo nie jeste u nich ten, ktrego ludzie odrzuci1i. Wejd, ona nie pi. Wiesz, co powiedziaa dzi Helenie? "Ju niedugo tej potwornej wilgoci, tego palenia brykietami w czterech piecach, tego robactwa, wypezajcego latem spod podg. Helu, dlaczego ludzie nienawidz? Ile

103

razy przyszli, tyle razy - dniem albo noc - szam, robiam zastrzyki, opatrywaam. Nie wziam ani grosza, nigdy. Andrzej zabroni. Moe to wanie le - nie braam, wic myleli, e u nas si przelewa. Moe tak to sobie tumaczyli. I dlaczego dzi potrafi o mnie mwi: doczekaa si ta... sekretarzowa... Ale ju niedugo tej wilgoci..." Pjd, powiedz jej, e naprawd niedugo. Dostaniecie we Wrocawiu mieszkanie - nie gorsze ni to, ktre zdae jadc tutaj. Powiedz jej, co si stao w niedziel, przecie wiesz... Sam jeste do silny, eby znie spojrzenia i telefony takie telefony dajmy na to: "Dawny sekretarz Kopczyski?" - i tyle, i odoona suchawka. Ale Olga... Suchaj, id do niej. Stoisz pod tym przekltym piecem. Nie rozumiesz, e robisz pode wistwo? Jeste im wdziczny za to serce. Ostatecznie nie w kadym KW, nie w kadym KP s tacy sekretarze. Ale posdzasz, e oni namawiaj ci do wyjazdu std, bo si boj. O ciebie: o twoje cierpienie. O ciebie: e si zamiesz - zrobisz co niskiego, odegrasz si. A gdyby si nie bali, zostawiliby ci spokojnie, bo kady z nich (sdzisz) na twoim miejscu zostaby w "Turowie". Jeste wdziczny, a nie mylisz, e maj swoja czstk w tym, co si stao w niedziel? Gdyby Surosz wygosi swoje przemwienie nie wtedy, kiedy kartki wyborcze ju byy zebrane... Gdyby je wygosi wczeniej i prcz ekonomicznych rozwaa powiedzia wyranie: instancja wojewdzka bardzo wysoko ocenia prac Komitetu Zakadowego z jego pierwszym sekretarzem Kopczyskim na czele. Gdyby wsta Zawartko i powiedzia, e instancja powiatowa jest cakowicie zadowolona z pracy Komitetu Zakadowego... Ale oni tego nie zrobili wtedy, tylko dzi chc ci bra do KW, prezentuj swoje zaufanie... Wic nie sdzisz, e i oni umyli rce? Oczywicie, masz powody, aby tak nie sdzi. Wierzysz w szczero odruchu, ktry zrobi Surosz, gdy powiedzia ci za stoem prezydialnym: - "Oni ju chyba kocz liczy. Bdziecie si zaraz konstytuowa. Jak by widzia egzekutyw?" Umiechne si i odpisae na karteczce: "Trzeba o to zapyta nowego sekretarza". Wtedy Surosz powiedzia o wiele za gono (tak gono, e a spojrza na kolejny dyskutant): - "Nie pieprz gupot, Kopczyski!" I miae przez moment wraenie, e to nie ty, e to on ma racj. Zachwia (ale tylko na ten jeden moment) przekonanie, ktre nosie od dwch tygodni. A potem, kiedy to ju si stao, Zawartko, ktry by na konstytucyjnym zebraniu nowego Kazetu, powiedzia delegatom: - "Plenum Komitetu nie wyznaczyo spord siebie pierwszego sekretarza... Instancja wojewdzka i powiatowa s zaskoczone wynikami wyborw do Komitetu Zakadowego". Wic mona teraz powiedzie, e Surosz i Zawartko mieli niewaciw ocen, ale nie mona powiedzie, e maczali palce albo umyli rce. W KW i w KP miae od pocztku pene poparcie. Dali ci swobod dziaania, jakiej zapewne nie ma w kraju aden inny komitet zakadowy. Szede do nich po pomoc i nie zawiedli nigdy. A przecie - po swojemu - miewae i tam, w Zgorzelcu, we Wrocawiu, gorzkie dla nich sowa. Ale wierzysz, e to ich naprawd zaskoczyo. I cieszysz si, e moesz wierzy. Wielu byo zaskoczonych, Andrzeju. Ten bazen Wodarczyk odwiedzi jeszcze w niedziel pi bogatyskich domw i na powitanie krzycza: - "Bomba sezonu!

104

Kopczyski nie przeszed! Nie tylko, e nie zosta pierwszym, ale w ogle nie wszed do komitetu!" I podawa szczegy, ktre widruj ci mzg: na 74 gosy dostae 38. Latomski mia 43. A by ostatnim, ktry przeszed. Pi gosw zawayo. Zawayo tylko pi gosw. Trzydziestu szeciu delegatw gosowao przeciwko tobie. Po dwch latach i piciu miesicach pracy dostae cios trzydziestoma szecioma piciami. Zblade, twoje wystajce (jakby wschodnie) koci policzkowe uwydatniy si bardziej jeszcze. To by cios. Wic od dwch tygodni bye pewien, e tak si stanie. Moe nie sdzie, e bdzie a tak le. Jednak wiedziae: na tej konferencji dojdzie do demonstracji pod hasem "wielu z nas nie ma zaufania do Kopczyskiego". Ale mylae: "zbierze si takich gosw dwadziecia, trzydzieci nawet; wejdziesz do komitetu, cho to ju nie bdzie tak samo. A jeli do gosw wiadomych dojd przypadkowe, to moesz nie przej". I tak si stao. Ale ten przypadek z picioma gosami - tylko ci bawi. Pech. Bo cios to s tamte trzy dziesitki gosw. Trzydziestu ywych ludzi, z ktrymi pracowae przez dwa lata i pi miesicy. I chciae pracowa do koca Akcji 400, a potem do koca budowy, i miae przed oczyma chwil, gdy w pewien witeczny dzie ludzie zakrc pierwsz turbin i na szczotkach wirnika powstanie moc dwustu megawatw, zdolna zapali dwa miliony stuwiecowych arwek, i bdziesz sta obok Wiesawa ty, pierwszy sekretarz Kazetu "Turowa". I miae przed oczyma... Nigdy o tym nie mylae? Moliwe. Z twoj chodn, potwornie zdyscyplinowan natur - moliwe, e nie pozwalae sobie na luksus mylenia obrazami tak niekonkretnymi. Moliwe. Ale wiedziae, e przyjdzie taki czas. Wiedziae zaraz tego pierwszego czy pitego dnia po przyjedzie, kiedy rozlepialicie afisze: "Komitet Zakadowy partii znajduje si w budynku Starej Apteki - Bogatynia Kociuszki 25. Wszyscy czonkowie PZPR proszeni s o zgaszanie si do KZ w godzinach..." Wiedziae wczeniej jeszcze, wtedy ju, gdy Surosz mwi: "Towarzyszu Kopczyski, chcemy, ebycie przeszli do Turoszowa". Tumaczysz teraz, e chodzio raczej o co innego: pragne sprawdzi siebie. Jeli dasz rad by sekretarzem na takiej budowie - przez dwa, przez trzy lata, to bdziesz mg sobie powiedzie: "Cakiem niele ze mn". I co? Moesz to sobie dzi powiedzie? III Zgaso wiato. Bogatynia zatona w ciemnociach. Zapali zapak. Na pce staa lampa naftowa - zapali j. Zapas nafty by jednak minimalny. Zeszed na d. W kuchni, w szufladzie cikiego stou, znalaz wiec. Woskow. Pona teraz na biurku. IV To jest ta cholerna prowincja: w Warszawie nie omiel si wyczy wiata. Tu robi to, kiedy chc. Tu od trzech tygodni nie mona kupi czajniczka do parzenia

105

herbaty, wieszaka, patelni. Tu od wit nie widziao si pomaraczy. Chocia to jest "Turw". Ale prowincja jest silniejsza od "Turowa". Ludzie chodz niedoywieni, w "Megawacie" bajzel - na obiad czeka si godzin. Zaplecze nie nada. Ty masz swj styl: ganie wiato - zapalasz wiec. Kto inny jest od opieprzania sprawcw ciemnoci, brakw w "Megawacie", wiego kroku zaplecza. Bd chwyta dziesi srok za ogon - adnej nie chwyc. Jedzeniem, noclegami, kultur - wy si zajmujcie! - mwie zwizkowcom, zetemesowcom, administracji. Miae w maym palcu sprawy budowy. "Ten Kopczyski zna kad rubk w elektrowni" - oceniano. Raz to brzmiao pochlebnie, dwa razy jak oskarenie. Dwa razy mieli racj. Nie?! Bronisz teraz stylu, bronisz rachunku, ktry - jak dwa razy dwa cztery - powinien by zagra. Zrobie wiele, eby powstaa Komisja Zwizkw. Zabiegae o to. Mocne zwizki bd si biy o zdrowie zaplecza. Trzymae jeden wze: inwestycj. "Kopczyski jest daleki od ywotnych spraw zaogi" - wiedziae, e tak mwi. Gupio mwi - niech mwi. Dwa razy dwa bywa pi. Moge pi razy w roku zabra gos: o "Megawacie", o subie zdrowia, o warunkach na "Osiedlu Barakowym". Gono, a swoje myle. Nic dla picu - powiadasz. A gdyby serio? Wic inaczej: trzeba byo ci, rozpirza bractwo. Kazet podj uchwa o gospodarce mieszkaniowej. Dwadziecia par punktw. Kilku towarzyszy odpowiedzialnych za wykonanie. Terminy. Miny. Miay polecie legitymacje partyjne, nie poleciay. Mikki czowiek z tego Kopczyskiego, o ktrym mwi, e to najtwardszy czowiek "Turowa". Ale bye, bracie, twardy. Bye. Z tych trzydziestu szeciu ludzi, co gosowali nie za tob, mona ci pokaza czterech, co zaznali tej twojej twardoci na sobie i chcieli, eby wszed do Kazetu nie siedemdziesicioma czterema gosami. eby wiedzia. Ci czterej (a moe ich byo wicej) nie przypuszczali tylko, e jeszcze trzydziestu, e jeszcze trzydziestu z innych powodw... Lakiewicz - jeden z czterech - powiedzia potem: "Turw nie bdzie mia nigdy lepszego sekretarza. Poeramy wasne kadry". Lakiewicz, mody inynier, sto razy chcia si do ciebie zbliy. Potrzebowa tego. Prbowa artw, robie obc, zdziwion min. Zakompleksiony chopak chowa si w swoja skorup. Nie miae przyjaci, kumpli. Nie chciae si wika. Wydumae, e kade zerwanie dystansu moe ci wiza rce. Pamitasz Sowiskiego? Drobna spraw Sowiskiego? Przyjecha do "Turowa" po Politechnice, nieopierzony modziak. Zakwaterowano go w Porajewie, to diablo daleko. Kto zwrci si do ciebie, eby mu zaatwi miejsce w Bogatyni, w "Barburce" - bliej pracy, pord tych miych, wietnych chopakw z SOWI. Odmwie interwencji, jakby szo o bg wie jak protekcj. Kto inny zaatwi mu to bez trudu. Drobiazg. "I bardzo le postpie takie byy sowa twoje do tego, co zaatwi. - Niech chopak wchodzi w ycie twardo, niech si nauczy i sam". Dziesitki razy robie podobnie. Gupio robie. Jasne: miae prawo tak robi, bo nie bye inny wobec siebie. Ot, choby ta zabawna historia z komisj, nasan przez Sulim. Trzeci dzie twojego pobytu w "Turowie". Wracasz do domu. Jaka pani i dwch panw chodz po mieszkaniu. Pan pisze, pani dyktuje: "Dywan perski trzy na trzy, tu akwarium - to mniejsze - tu dwa fotele i mae biurko..." Zagadne ich, skd si wzili. Wytumaczyli grzecznie: z

106

polecenia pana dyrektora naczelnego Sulimy urzdzaj twoje mieszkanie. Nazajutrz prosie Sulim o wyjanienia. Ten pierwszy szef "Turowa" (legendarna posta, barwny szlachcic na socjalistycznym kombinacie) powiedzia po prostu: "Dostaem cynk z KW, eby was jako urzdzi, i posaem ludzi. Bo co?" Nie zgodzie si na dywan perski, na akwarium i na fotele. Ubstwo zwykych (troch podniszczonych) mebli hotelowych, jakie przyje i jakie masz - zadziwi wielu, niektrych zaskoczy. Po co? - pytaj ci, ktrzy urzdzili si wykwintnie. Drobne sprawy: to, e ze swoich zarobkw nie moge si dorobi telewizora; to, e twj subowy samochd nie jedzi (nigdy) na twoje prywatne eskapady... Ot i twoja satysfakcja - s ludzie, ktrzy mwi: "Kopczyski ma czyste rce". Byli oni wrd tych, ktrzy gosowali za tob. I to jest ta twoja pierwsza satysfakcja, tak? A to -jest ta twoja pierwsza gorycz: "Kopczyski gardzi ludmi". Tak myli Lakiewicz i ten, co zaatwi Sowiskiemu "Barburk". Ba, gdyby Lakiewicz wiedzia... Ba, gdyby Lakiewicz wiedzia... Ale yciorysy sekretarzy ze szczebla zakadowego s ich prywatn spraw. Miae dwanacie lat, kiedy przywieli ci z rodzin do Owicimia. Widziae, jak morduj matk i siostr. Bye potem w trzech lagrach, w jednym pracowae jako posugacz przy chorych. Przy chorych na choler... ...Wrcie z Niemiec w czterdziestym pitym. Sam, pitnastoletni. W pewnym piknym miecie na Ziemiach Odzyskanych trafie do ZWM. Wielu samotnych chopakw trafiao wtedy do Zwizku. Tam miae posad: goca w zarzdzie powiatowym. Posad i mieszkanie. Bye sam, moge i chciae pomaga. Potem jeste personalnikiem w Komitecie Powiatowym PPR. Byo wtedy takie stanowisko. Jeste przewodniczcym Zarzdu Powiatowego Zwizku Walki Modych. Jakie ostre, trudne akcje. Bior ci do Zarzdu Wojewdzkiego - "na wzmocnienie instancji". Wielu samotnych chopakw miao wtedy tylko ten Zwizek - Walki Modych. Pracujesz potem jako fizyczny (a s ju lata 1950-1961) w WSK. Posyaj ci do technikum do Bytomia. Wracasz: prawie dziesi lat jeste majstrem, potem konstruktorem w biurze technicznym WSK. Ale oczywicie - zawsze partyjniakiem, ktrego si posya na nieproste zadania, na pierwsze linie. I pewnego dnia, wczesn jesieni 1959 roku, dzwoni Surosz: "Jad jutro do Turoszowa, chciabym zabra was ze sob, tam si zaczyna ciekawa robota". Z tych danych jeszcze nie wida, e tak mao miae tego, co ludzie nazywaj "prywatnym yciem", a tak wiele tego, co ludzie nazywaj "ycie nie gaskao go po gowie". Wic Lakiewicz (par lat modszy od ciebie) nie tylko nie zna twojej historii. On nie by w lagrach, nie wie, jak wygldaj chorzy na choler, ale Lakiewicza rok temu rzucia dziewczyna, ktr bardzo kocha, rozumiesz mnie? "Kopczyski nie umie trafia do ludzi". "Czy moe by sekretarzem czowiek, ktry nie umie trafia do ludzi?", "Kopczyski jest za twardy, on jest nieludzko twardy", "Kopczyski gardzi ludmi", "Kopczyski ma czyste rce", "Kopczyski jest uczciwy", "To jest fantastycznie wane, eby sekretarz by absolutnie uczciwy". Ach, to nie o to chodzi. To nie tylko o to chodzi.

107

V Nie sysza, kiedy otworzyy si drzwi. Sta w nich Tadzik. Patrzy na ojca, powany dziewiciolatek. - Widzisz - powiedzia Kopczyski. - Znowu mamy trudnoci ze wiatem. We naftwk, c robi. Chopiec si nie rusza. - Mam zej z tob? - Zejd sam. Wcale si nie boj. - To dobrze, to nawet bardzo dobrze. VI Za kwadrans sidma wsiadae do samochodu. Piotrek-kierowca opowiada nowinki. Mijalicie spokojne uliczki Bogatyni, potem baz transportu, potem przelatywa nad wami wiadukt tamocigw ("znowu stoj", "no, wreszcie hulaj"), potem hady po prawej, potem centraln betoniarni, potem Trzciniec. O sidmej wchodzie do Kazetu. Przez godzin ustalalicie we trjk (II sekretarz, sekretarz propagandy i ty) rozdzia roboty na ten dzie. Czasem dochodzi czwarty: Zdzich Latacz, sekretarz ZMS. I pity: Olcha, przewodniczcy Komisji Zwizkw. Godzina 8.05: ze Staszkiem Nowackim - sekretarzem "Biuletynu Turowa" omawiacie numer. Godzina 8.30: przybywa delegacja robotnikw ze zwaowarki - sprawy pacowe. Godzina 8.50: rozmowa z inynierem Rottem o usterkach w wykonawstwie tamy na Witce. Godzina 9.30: przyjecha redaktor S. z "Trybuny Ludu" - wywiad. Godzina 10.15: Bors, majster w jednym z podwykonawczych przedsibiorstw, opowiada o swoim zatargu z sekretarzem OOP; wykorzystano fakt, e Bors suy w wehrmachcie, dano mu wymwienie. Godzina 11.05: komendant posterunku MO referuje spraw pocitego (sabota?) kabla na placu montaowym II. Godzina 12.20: lektura projektu uchway KW w kwestii rozruchu tamocigw. Godzina 13.00: konferencja z prof. H., przewodniczcym komisji powoanej przez wicepremiera dla zbadania trudnoci w dziaaniu tamocigw; dyskusja (prof. H. powie potem do L.: "Dziwny sekretarz. Zna si, cholera, na tamocigach"). Godzina 14.40: in. Bron referuje opnienia dostaw dla elektrowni. Godzina 15.00: obiad. Godzina 16.10: zajcie w komitecie - korespondencja bieca. Godzina 17.00: na placu budowy elektrowni ("Kopczyski bez przerwy siedzi w elektrowni. On wcale nie zna odkrywki"). Twj typowy dzie? Oczywicie jeszcze wyjazdy. Komisja Rzdowa w Warszawie, KW we Wrocawiu, KP w Zgorzelcu, narady w Sieniawce. Przynajmniej trzy razy w tygodniu koniec pracy o trzeciej. Wtedy do domu - literatura. Przewanie techniczna (te twoje ambicje pojmowania procesu budowy w szczegach). Zasobny rega Camus, Reed, Remarque, Erenburg... Kiedy ty do tego zagldae? Bdziesz mia teraz czas. Zagajnik zwany "Turw" sta si lasem zwanym "Turw". Kombinat wyogromnia. Ze "Starej Apteki" do Zatonia i Trzcica, duych dyrekcyjnych

108

gmachw. Od roku pidziesitego dziewitego do szedziesitego drugiego. Od paruset ludzi do dwunastu tysicy. Dwa kolosy: Kombinat - Inwestor, i "Dolnolskie" - Generalny Wykonawca. Trzydzieci par przedsibiorstw podwykonawczych. "W zakadach pracy w caym kraju, w hutach, fabrykach, wytwrniach, biurach projektowych pracuje dla kombinatu Turw 400.000 osb". Kim teraz jeste, Andrzeju? Kim jest sekretarz Komitetu Zakadowego partii? Cinienie wzroso. Uczucia przybray na sile. Zwielokrotnia si liczba wrogw i przyjaci. W lesie zwanym "Turw" pracuj drwale, grasuj kusownicy. Nikt nie jest wacicielem lasu, wszyscy go posiadaj. Potrafisz jeszcze porusza si w tej gstwinie? Maj tu miejsce dziecice na pozr zabawy: Generalny Wykonawca nie cierpi Inwestora, pion techniczny kopalni nie cierpi pionu elektrowni. Dlaczego? Ambicje osb? Zbiorowe ambicje jednostek produkcyjnych? Rozbienoci interesw? Jakie? Prasa i radio wczane s niewiadomie w rozgrywki. Dziennikarz nie zna "Turowa" - trafia przypadkiem do "Dolnolskiego". "Dolnolskie buduje Kombinat" - grzmi tytu. U inwestora miej si. Piony i oddziay nie mog si ze sob dogada. Ludzie ze starej odkrywki wilkiem patrz na przybyszw. Ci ze wiata kpi z tubylcw. Przedsibiorstwo X wykonao plan, a przedsibiorstwo Y zostaje w tyle. Wiadomo, e dyrektor X ma premi, a dyrektor Y - opieprz. Od premiera - to ju bardzo wysoko. Podkopy, zasadzki. Czy to w ogle wszystko moliwe? Tak, to wszystko jest moliwe, a ponadto: dwa bloki elektrowni ju stoj, tamocigi ju hulaj, ludzie pokazuj bohaterstwo pracy... Las zwany "Turw". Las albo knieja jak kto patrzy. Moe las-knieja. Czy ty, Andrzeju, zdawae sobie wiadomie spraw z tego, czym ma tutaj by PARTIA? S ludzie, ktrzy mwi, e dopiero w "Turowie" zrozumieli rol partii. Cholernie wielkie sowa, a program twj - tak jak go czasem wypowiadae - brzmia prosto: jestemy po to, eby nikt nie przeszkadza budowa; jestemy , eby stwarza warunki, w ktrych ludzie nie bd si bali mwi i nie bd si bali myle. Pamitasz, miae tak dobra chwil (sowo-ciaem), kiedy przyszed doktor W. z Grniczej Suby Zdrowia: "Chc z panem mwi w imieniu kilkuosobowej grupy bezpartyjnych lekarzy. Powiadaj nam, e jest absolutnie konieczne, abymy wstpili do partii. Pragniemy to zrobi, ale jeszcze nie teraz". Kapne si od razu: komu zaley, by pokaza, e powikszy szeregi o grup inteligentw-fachowcw. Twoja odpowied: "Niech pan powie, doktorze, temu towarzyszowi, e zwrcilicie si do mnie o rekomendacj, a ja odmwiem. Jeli przypadkiem zapyta, dlaczego, prosz go skierowa tutaj". Drobiazg, ale wanie z tych, ktre s ywym programem: kto mia odwag mwi, kto mia zaufanie do Kazetu, do ciebie osobicie... Szo tobie o to, eby partyjni chronili czystoci dziea, eby byli inicjatorami akcji i najlepszymi ich wykonawcami. A sam Komitet Zakadowy? A egzekutywy organizacji podstawowych? Zadano ci kiedy, na jakim szkoleniu, pytanie prowokujce: "Falcki, naczelny dyrektor, jest czonkiem partii. Jak rozmawia z Falckim - I sekretarz Kazetu? Jakie mog by midzy wami rnice?..." - Umiechne si: "Powiem wam szczerze, towarzyszu, nigdy nie mylaem nad t spraw. Zapewne nie ma midzy nami zasadniczych sprzecznoci. Jednak sdz, e towarzysz Falcki

109

czuje istnienie Komitetu i e w tej wanie wiadomoci tkwi sens do gboki... Mog sobie doskonale wyobrazi, e gdybym by dyrektorem - moje widzenie wielu spraw byoby zasadniczo inne ni teraz". - "Kontrola?" - spyta tamten. - "Nie... tylko". - "Doping?" - "Nie... tylko" - "Wic nie rozumiem". - "A przecie jestecie kierownikiem dziau, tak?" - "Jestem''. - "I rozmawiacie z sekretarzem grupy partyjnej..." - "Rozumiem". - "Moe niezupenie". - "Moe". Bo to na pewno zaley od sekretarza, tak? Mwi: "Kopczyskiego dokoczya Akcja 400. Przygniota go machina, ktr sam rozrusza". miejesz si - zwizek jest mao wyrany. A poza tym - "sam rozrusza" - to o wiele za duo. ...Czekaj, przyjrzyjmy si bliej. Zacznijmy wczeniej. To jeszcze nie czerwiec szedziesitego pierwszego roku, kiedy na czowkach gazet zagray tytuy: Turw ogasza akcj 400, Turw wzywa kraj do czynu lipcowego, towarzysz Loga-Sowiski na wiecu zaogi Turowa... To raptem sierpie rok szedziesity. W "Biuletynie Turowa" (pimie Komitetu Zakadowego PZPR) na drugiej stronie skromny artykulik pt. "Przebieg realizacji uchwa V Plenum": rewizje zaoe i projektw inwestycyjnych... powoano zespoy... rewizja dokumentacji obiektw... Czytajmy uwanie: "Ustalono, e zespoy w swych pracach uwzgldni problem, co i jak musimy zrobi, aby skrci czas budowy. Ju obecnie wydaje si realne oddanie do eksploatacji 1400 MW w czasie przewidzianym dla 1200 MW". W wiele miesicy pniej - po przymiarkach, dysputach, badaniach, konfrontacjach - projekt wyrazi si formu: Realne jest przyspieszenie oddania pierwszego turbozespou o pi miesicy - z grudnia na lipiec 1962 roku, oraz realne jest przyspieszenie drugiego zespou o siedem miesicy - z czerwca 1963 na listopad 1962 roku. Czyli 400 megawatw w roku 1962 - i std nazwa "Akcja 400"... O tym te pisze "Biuletyn Turowa" w dziesi miesicy pniej. Akcja 400 ma inicjatorw, przywdcw, sprzymierzecw, obojtnych, zawiedzionych, zawistnych, wrogw. Idziemy waciwym tropem? Czowiek czyta: "Akcja 400", "400 megawatw". Czowiek mwi: "adnie". Albo: "Znw jaki pic". Albo czowiek nie mwi nic. Nic nie rozumie, nic nie myli. A lawina ruszya. Jeszcze adnej elektrowni nie zbudowano w planowanym terminie, wic jeli uda si "A-400", to znaczy, e mona nawet wczeniej... Zatem ju sam plan Turowa by za luny, ale to znaczy, e harmonogramy nastpnych elektrowni bd cianiejsze... Czy jednak "A-400" daje zysk? Bo moe wcale nie trzeba, eby te megawaty byy szybciej. A co dopiero setki fabryk, ktrych dostawy musz zosta przypieszone, i komu innemu wypada urwa to, co musi dosta Turw. A w samym Turowie moe stan elektrownia, ale kopalnia moe nie zdy z paliwem, a kopalnia to nie tylko maszyny, to s zwaszcza ludzie... Wic zastanwmy si, co robimy, bo znowu bd gr energetycy, co byli dawniej mocarstwem, a teraz s czstk tylko resortu i chc pokaza grnikom, e da rad, bo moe grnicy nie wierz... Czy to wszystko jest w ogle moliwe, tak to wszystko jest w ogle moliwe i w gruncie rzeczy przy tej caej akcji mona skorzysta, bo jak akcja wymaga dwigu X, to mona przy okazji zada dwch dwigw X i jednego Y, a na naradach fachowych w Kazecie poskrelalicie takie okazje:

110

- temu dwa dwigi koowe 5 t - temu cztery "Warszawy" - temu jedn przyczep duycow - temu kilkanacie tokarek, frezarek i noyc - temu kilkadziesit spawarek wirujcych ju nie liczc kabli dwudziestu kilometrw... A i wyej, o wiele wyej chciano zarobi na "A-400", i tam te pilnowalicie prawdy, wic kto was za to wszystko kocha bdzie... bo na pewno nie ci, ktrzy musieli przyzna, e da si zrobi "A400" i e to jest zysk i e wgiel bdzie na czas i e caej Polski nie naley t akcj zbawia przy okazji i e wity spokj wasny, a moe pozycj nawet trzeba akcji odda... (Za linie podziau - sprzymierzecy-przeciwnicy - nie biegn prosto midzy dyrektorem Y i dyrektorem Z, midzy grnikami i energetykami. Ca by powie o tym!). Byli wreszcie tamci, "od samochodu". Bo pamitasz, Andrzeju, t zabaw z samochodem Kazetu? Po paru pierwszych dniach w Turowie poje, e bez auta nie da rady na tych tutejszych, wielokilometrowych trasach - Bogatynia, Sieniawka, Opolno, Zgorzelec, Zatonie, Trzciniec, Witka - na tych trasach, zwanych przez pras "Turoszowem". Wic wystpie z wnioskiem o auto dla Kazetu. Mwili: "Kopczyskiemu ju zachciao si samochodu". Wreszcie Kazet mia wz. Przyszli, mwili: "No, towarzyszu Kopczyski, gratulacje! Twierdzilimy od pocztku, e w tych warunkach KZ musi mie wz". Mogli gratulowa, ale ju nie mogli gratulowa szczerze. Wic i teraz, przed czerwcowym wiecem, zjawili si: my, przede wszystkim my, inicjowalimy i od pocztku my popierali "Akcj 400". Jest taki dokument: wydanie nadzwyczajne "Biuletynu Turowa" z dat wiecu - 22 czerwca, z apelem w sprawie "A-400". Ten numer nigdy nie dostpi kolportau. W prostych nawet adnych - sowach apelu nie byo mowy o ludziach "od samochodu". e to oni... Oni mwi: "Kopczyski kry Akcj 400 do ostatniej chwili". Ty mwisz: Do ostatniej chwili nie byo wiadomo, czy "A-400" jest tak dojrzaa, e mona z ni wyj... No wic przyjecha przewodniczcy CRZZ. Miae na wiecu wygosi zasadniczy referat. Wielk hal elektrowni po raz pierwszy wypenia zaoga. Referat wygosi II Sekretarz Kazetu, Gontar. Bo Kopczyski zachorowa tego dnia na serce. Ty, twardy czowiek "Turowa", zachorowae tego dnia na serce? VII W pokoju zrobio si szaro. Dolecia warkot pierwszej wywrotki. Bysno wiato. Zgasi je. VIII Tyle jest prawd rnych, Andrzeju. Twoja prawda i prawdy twoich wrogw, i prawdy sojusznikw. I prawda lawiny, ktra sza, ktra toczy si. Pewnie, e nie miae atwej pozycji, kiedy mijay kolejne terminy "Akcji 400" i kiedy teraz zblia si ten zasadniczy termin - lipcowy. Rosn napicia. Bye w grupie inicjatorw i przywdcw akcji, ale nie wykonawcw, wic to ty miae patrze na rce wykonawcom, miae cisn wykonawcw - sojusznikw akcji, obojtnych i

111

wrogw. A moe nie ma wrogw? Moe. Nie zaprzeczysz, e czue, jak rosn napicia. Ju wiedziae, e moesz przepa. I brne dalej. Parali? Zabrako ci si? Spjrz, na zebraniu partyjnym "Dolnolskiego" - dwa tygodnie przed t konferencj - znw zrobie sobie wrogw. Atakowano dyrektora. Wystpie: "Zasada jednoosobowej odpowiedzialnoci jest w naszym przemyle wita. Nasza organizacja nie po to istnieje, aby dyrektor musia nas pyta, jak ma rozdziela fundusz nagrd". Czy moge tego nie mwi? Moge. Moge tego nie mwi, a kierowa sprawami tak, by praktyka bya prawidowa. Nie? Rozumiem, to jest znowu ta twoja satysfakcja: kilku ludzi wie, e stosowae gr czyst. Stosowae ja do ostatniej chwili. Znw paru ludzi (innych) wie, e tak byo. Przychodzili do ciebie przed konferencj, ostrzegali, dawali fakty: montuje si gosy, montuje si blok gosw... Wic kiedy ju tam, na sali, czue, co si zblia, moge wystpi, moge powiedzie wszystko, co wiesz. Przerwaby ten cig szarych, obojtnych gosw w dyskusji, ktra nie dotkna ciebie ani razu. Jaka by wybucha burza, Andrzeju. Mogliby ci wybra. Ale jak by potem wyglday niektre organizacje? Ich jedno, stosunki midzy wieloma towarzyszami... Dlatego nie wystpie? Nie. Nie tylko dlatego. Mogliby ci nie uwierzy. I odszedby i jeszcze zostaby po tobie krzywy lad: "Chcia zniszczy paru ludzi, walczy o siebie, taki wanie by". Dlatego nie wystpie? C, Andrzeju, aden dyskutant nie powiedzia o tobie zego sowa. Skorzystano te z tajnoci wyborw. Nie musieli mwi. Mwienie nie zawsze jest srebrem. Ciebie boli, e nie mwili. e dopiero na kartkach wyborczych... Mieli prawo. Dobre, demokratyczne prawo. Przyszed nowy sekretarz. Gdzie jest powiedziane, e trzeba powtarza kadencje. Rozumiesz, e waciwie nie stao si nic zego? Jeste mody z t twoj troch przekroczon trzydziestk. Jeste mody, Andrzeju, a ju zostawie za sob taki szmat roboty. Bo ta robota si liczy, Andrzeju. Liczy si sama w sobie - ta robota... IX Zadzwoni budzik. Andrzej podszed do biurka, zgasi warkot zegara. Bya pita czterdzieci pi. 28. II. 62: Andrzej Kopczyski pracuje jako kierownik biura technicznego w tzw. "grupie rozruchu elektrowni''. Jest to komrka cile zwizana z tokiem "Akcji 400".

112

WIOSNA NA PWYSPIE T
CZAS NIE STOI, LUDZIE ROSN. LUDZIE ROSN? Obywatelu pamitaj: ju tylko 52 dni pozostao do uruchomienia pierwszego turbozespou! CZAS NIE STOI. Obywatel Szmalec Robert, ul. Kociuszki 41, znowu pobi swoj on - t odbit bratu, Szmalec Leonowi. Interweniowaa milicja. CZAS NIE STOI. Noc ponie neonowa arteria Tamocigw. Nagle huk i bysk, i bysk. Niebo nad zagbiem jarzy si - to burza? To zwarcie w kablach 6 kV (6000 volt, a w arwkach naszych domowych pynie 220). CZAS NIE STOI. O 2.15 awari zlikwidowano, tama hula, nadkad pynie. Bdzie Milion? Miliona nie bdzie. CZAS NIE STOI. Jutro rozpalimy kocio. Mazutem. Blady dym pjdzie z pierwszego komina. CZAS NIE STOI. Dzi "Turw I" poda wgiel do bunkra elektrowni. Graa orkiestra grnicza pod batut pana Jarzyny. CZAS NIE STOI. "Majster to jest car i boh, i wojenny naczalnik..." - "Co tobie znowu zrobi?" CZAS NIE STOI. "Turoszowski wr /szkoda gadania/ kady chopak-tur /kada panna - ania./ Tu si czas przegania i gow przebija mur /tu pka poezji bania/ - turoszowski wr". CZAS NIE STOI, LUDZIE ROSN, LUDZIE ROSN? 1. Nocami byo teraz zimno i lay deszcze. Wiatr gzi si z limi ostatnich drzew w Turoszowie. Taka pogoda nie sprzyja ludziom ani odkrywce. Tamy id polizgiem na bbnach, trzeba tamy naciga, ale ju i stacje poprzysuway si do siebie... Chopcy wracaj z nocnych zmian przygaszeni, mokrzy i zmarznici. Milion nie wychodzi. Milion nie wyjdzie. Ba! Moe nie wyj plan - tych osiemset tysicy. Ranne odprawy u inyniera Korczaka podobne s odprawom sztabu dywizji. Bierze w nich udziale caa wierchuszka kombinatu: Falcki, Rybicki, Kijonka, Zajczkiewicz. Mwi bardzo zwile. Korczak: - Do rana zrobilimy 12 tysicy. Do planu brak 256. Przestoje - 7 godzin. Wysiady bezpieczniki 6 kV, klamrowano tam na przenoniku 6.01.21, koparka "czwrka" ma uszkodzony czerpak. Gwny Energetyk: - Przy naprawie kabla 6 kV znalelimy muf pen deszczu zamiast masy kablowej. Rybicki, zastpca dyrektora kombinatu: - To jest skandal. To wyczna wina wykonawcy. (Do Zajczkiewicza): Inspektorzy Nadzoru nie mog ani na chwil spuszcza ich z oka. Gwny Mechanik: - "Dwjk" jeszcze bdziemy szli na ryzyko. "Dosi" trzeba poremontowa. Falcki, penomocnik ministra, dyrektor "Turowa": - Wczoraj dwch ludzi zatrzymywao tamocig, eby przej na drug stron. To jest wandalizm. Babiarz, kierownik Tamocigw: - Sprawdz, ktrzy.

113

Korczak, kierownik SOWI: - Ale mostki trzeba ustawi. Ludzie naprawd nie maj jak przej. Okra dwa kilometry?... Co jeszcze, panowie? Babiarz: - Odwadnia si za pno. Proponuj stworzy specjaln brygad do odwadniania. Korczak: - Wniosek przyjty. Godzina 7.22. Przez kwadrans mwi jeszcze o strategii: o drogach do wgla. Jest ich wiele trzeba wybiera i trzeba bra odpowiedzialno za wybr. Trzydzieci dni temu na duej naradzie ustalono majowy plan. Do omiuset tysicy Szczepanik (w imieniu ZMS) dorzuci dwiecie: - Porwiemy si na milion, bo mona da milion. "Gazeta Robotnicza" zamiecia na pierwszej kolumnie, obok sprawozdania z pochodu 1-Majowego, wielki czerwony tytu: "ZMS-owski milion dla Turowa". Nastroje nie byy rowe, ale nie zowrbne. Inynier Karp mia si: - Mam makabryczne sny. Przecitna objto czowieka wynosi, jak wiadomo, sze setnych metra szeciennego. nio mi si, e zezwaowalimy na hadzie sto milionw osb. Wtedy przylecia Szczepanik i krzykn: "To jest dopiero szeset tysicy metrw. A gdzie podziao si szedziesit sze milionw szeset szedziesit sze tysicy i szeset szedziesit sze osb? Wy sobie, Karp, nie mylcie, e wam to przejdzie na sucho". Do poowy maja byo niele. Zdarzay si doby, e i po trzydzieci par tysicy metrw szo na zway. Potem krach. Deszcze, kable, bezpieczniki, przesypy, potargane tamy. Do dzi raptem piset szedziesit tysicy. Do koca tylko pi dni. - Moe to nawet niektrym na rk - mwi L. - Kada gra, ktra toczy si o co, toczy si take przeciwko czemu, przeciwko komu. L. jest troch podejrzliwy, troch fanatyczny. Cignie: - "Ma Szczepanik swj zetemesowski milion. Chcieli by mdrzy". Nikt tego zdania nie sysza. Moe nikt go nie wypowiedzia? - Bo to byo robione za pochopnie - powiada M., sekretarz grupy ZMS. - Cigle ta taktyka i ten takt: dlaczego nie wciga wszystkich - zwizkw, dozoru, choby i Ligi Kobiet? Niech bdzie wsplna firma. Ale chyba nawet nie o to idzie. Skok z siedmiuset tysicy do miliona narzuciby milionowy plan na czerwiec, na lipiec, a czy premie skoczyyby tak samo? Czy ten skok opaca si robi - z punktu widzenia ludzi?... - Nikt oczywicie niczego nie psu - cignie swoje L. - Deszcz, mufy bez masy kablowej, zwalona skarpa. lepy los, zoliwy przypadek. Ale kto nie zosta o dwie godziny duej na odkrywce, kto nie dopilnowa. Nikt nie wie, czy kto nie zosta, czy kto nie dopilnowa. Kto mia prawo nie zosta. - Prawo jest prawem, a serce jest sercem! - powiada Felek Kosa, sawny rozrabiacz z "Osiedla Barakowego". Felek Kosa wrci dzi z omiomiesicznej odsiadki. - Co bdziesz robi? - Nie wiem.

114

- Gdzie bdziesz spa? - Nie wiem. - No to jak? - eni si za tydzie. Ona na mnie czekaa. Szatanka! Prawo jest prawem, a serce jest sercem. Wacek skombinowa mu nocleg. Felek ju pi. Jest druga. Z tamocigu dzwoni do mnie Sorbian: - pisz? - Nie. Czytam. - Moe by przyjecha, mam mnstwo wolnego czasu, pogadalibymy. - Stoicie? - Tak, do czwartej. Wymieniaj tam na zwaowarce. - Co sycha? - le. Wci stoimy. I jeszcze zabra nam godzin. - Kto? - Czas. Przesune ju swj zegarek naprzd? - Prawda! Ju posuwam. CZAS NIE STOI. LETNI CZAS. "Turw II" zaczyna jednak przypomina rasow odkrywk. "Dosia", najstarsza koparka, zabiera si do pochylni. Z dna pochylni popynie za par miesicy wgiel. To ju bd zwyke, przyzwoite poziomy robocze, a kady - uzbrojony w kopark i tamocig. Znikn ostatnie drzewa i ostatnie domy Turoszowa. Pjdziemy szerokim frontem na Rybarzowice i Bogatyni. Zaczepimy Milion. I pewnego dnia, ostatniego dnia ktrego miesica - bdzie Milion. 2. Z nowym rozkadem jazdy pocig osobowy relacji Warszawa-Bogatynia przychodzi na stacj kocow o 8.59. Tym pocigiem najwicej ludzi przyjeda, eby zosta w "Turowie". Chopak w fufajce i gumiakach, z podartym plecakiem. Wykwintny obywatel z neseserem. Kobieta z ciemnymi workami pod oczyma. Spojrzenia wok: pewne siebie, lkliwe. Spojrzenia zbitego psa, zaczepne, zawadiackie. Spojrzenia Wiary, Nadziei, Walki. Cigle od czterech lat przyjedaj. Wielu odjeda. Wielu zostaje. Z Polski do Turoszowa. Z Turoszowa do Polski. - No, no! Bez kawaw! - Abo co? Znakomity dowcip Szefa w rozmowie z delegacj posw na Sejm: Pose Z.: A jak wam si ukadaj stosunki z ssiadami? Szef: Z NRD wietnie - my im wgiel, oni nam wiato i maszyny. Zakce nie ma. Z Czechosowacj te: oddali nam bez niczego par hektarw nad Witk. Prawd powiedziawszy, najgorzej z PRL: dostawy szwankuj, zaopatrzenie handlu te, za to inspekcji i delegacji caa kupa...

115

Dawniej mwio si w Warszawie: - Jad na koniec wiata, do Turoszowa. Teraz mwi: - Jad do Republiki Turoszowskiej. Chopak w fufajce, obywatel z neseserem, kobieta z workami (pod oczyma). Czternacie osb wysiado dzi w Bogatyni. Ze Szczekocin, pow. Woszczowa: "...Prowadziem wprawdzie koty parowe, jednak mog prowadzi po pewnym zapoznaniu si i inne maszyny, do ktrych mam wielkie zamiowanie. Pracowa bd uczciwie, a powierzon mi maszyn w jak najlepszym stanie utrzymywa". Z Wrocawia: "Najchtniej prosibym o skierowanie mnie do obsugi maszyn grniczych, poniewa jestem bez zawodu". Z Czstochowy: "...Obecnie pracuj w Zakadzie Energetycznym w Czstochowie na stanowisku elektromechanika przy przyrzdach pomiarowych i zarabiam 1900 zotych + deputat wglowy (4 tony) + przydzia energii elektrycznej. Mam 39 lat i mgbym zmieni prac na lepsze warunki". Z Sajczyc, pow. Chem: "Zwracam si z proba o przyjcie mnie do pracy oraz szkolenie. Prob swa motywuj tym, e mam znajomoci w kierunku lusarstwa, pracuj ju w warsztacie lusarskim cztery lata. W pracy swej bd si wykazywa zadowalajco". Z Warszawy: "Ot przechodzc do meritum sprawy, chc zaznaczy, e pragnbym pracowa w Waszym Zakadzie. Posiadam wyksztacenie rednie oglnoksztacce plus dwa lata studiw mechanicznych... Obecnie ze wzgldu na cikie warunki materialne, wynike po mierci ostatniego mojego ywiciela, zmuszony byem przerwa studia, aby podj si pracy zarobkowej". Z Wielunia: "Ja Fiszer Franciszek urodzony dn. 14.VIII.1903 roku w Wieluniu. Obecnie mieszkam w Wieluniu. Mj zawd lusarz. Od roku 1946 pracowaem w Gdyni w Parowozowni. A w roku 1955 przyjechaem do Wielunia. Czytajc gazet zauwayem to zapotrzebowanie. Wic prosz mi da odpowied na to podanie, czy s wolne etaty. A choby nie byo ju etatw, to mog przyj kad fizyczn prac. Wic obywatelu prezesie kadr, prosz mi da odpowied". Z Suchedniowa: "Obecnie korzystam z dwumiesicznego urlopu wypoczynkowego i w wypadku pozytywnej od Was odpowiedzi mgbym rozpocz prac... Mam ukoczone Technikum Mechaniczne. Jestem pracownikiem zdyscyplinowanym, uczciwym i poradz sobie na stanowisku wymagajcym nawet maksimum zdolnoci organizacyjnych. Ze wzgldu na specyficzne warunki, w jakich si obecnie znajduj bardzo prosz o odrczna, natychmiastow odpowied, gdy bd zmuszony przyj prac tam, gdzie szybciej zostan poinformowany o jej warunkach". Z Poznania: "Mam lat 19. Pracuj jako tokarz w Zakadach Pomet. W 1957 roku wstpuj do Technikum Zaocznego Mechaniczno-odlewniczego nie naruszajc pracy. Marzeniem moim jest pracowa w grnictwie". Z Bierunia, pow. Tychy: "...Ukoczyem Politechnik Krakowsk oraz wydzia eksploatacji na AGH-Krakw, stopie in. grniczy... Do ewent. przeniesienia zmusza mnie zdrowie ony. Wg specjalisty okolica Bogatyni by jej odpowiadaa".

116

Z Wojnicza, pow. Brzesko: "Jestem absolwentem Technikum Mechanicznego i chc pogbia swoje wiadomoci praktyczne z dziedziny mechaniki. W powyszym zakadzie mog zdoby niezbdne wiadomoci praktyczne, a po przeszkoleniu kontynuowa dalej swj zawd. Chciabym by wydajnym i dobrym fachowcem w tej dziedzinie". Dwaj z Brzegu Dolnego: "Uprzejmie prosimy o poinformowanie nas, jakie s ku temu moliwoci zatrudnienia, pacy, pracy, kwaterunek. Oraz czy jest moliwo odroczenia nas od suby wojskowej". Czterej z Ciechanowa: "...Prob sw motywujemy tym, e ze wzgldu duego nasilenia pracownikw w miastach centralnych trudno jest o prac tak, by odpowiadaa danemu zawodowi, ktry my posiadamy". Ze Staszowa: "Jakie s moliwoci otrzymania mieszkania rodzinnego i w jakim okresie mona otrzyma, gdy pragn wyjecha z ca rodzin. Majtku adnego nie posiadam, ani nawet wasnego mieszkania, utrzymuj si z on i dwojgiem dzieci z pracy rk. Obecnie pracuj jaka prac. umysowy, a chciabym pracowa w swym zawodzie, na terenie tutejszym uzyska prac w tym zawodzie jest trudno. Przeto zwracam si jeszcze raz". Z Czechowic: "Mam 24 lata. Rodzice prowadz gospodarstwu rolne, bezpartyjni. Po skoczeniu szkoy podstawowej w azowie uczyem si dalej w kierunku zawodowym. Nie majc rodkw uczy si dalej, skoczyem jedynie Zasadnicz Szko Metalow w Sokoowie Podlaskim. Po czym kilka lat prowadziem gospodarstwo wraz z rodzicami, ktre yj. Moim marzeniem byoby kontynuowa i utrwala sw wiedz w dziedzinie techniki, ktra pnie si w gr milowymi krokami. Kierunek zawodowy wywar na mnie od modzieczych lat szczeglne wraenie, wic chciabym, aeby marzenia me zrodziy si w czyn". Z Odrowa: "Zarobki mam tutaj nieze, ale do pracy dojedam 38 km, wic rano chcc i do pracy na sidm godzin, musz wstawa o 4 rano. Jestem onaty i mieszkam u teciw, gdzie posiadamy mae mieszkanie, w ktrym mieci si 7 osb. Wic pragnbym dosta prac w Kombinacie, jak rwnie otrzyma mieszkanie, ktre byoby dla mnie wielkim zadowoleniem". Ze Stporkowa, pow. Koskie: "Uprzejmie prosz o przyjcie mnie do pracy w charakterze lusarza maszynowego, gdy pragn pracowa dla dobra Polski Ludowej. W podaniu swym zaznaczam, e jestem samotny". Z Radomia: "lusarzem jestem remontowym, a moja ona telefonistk. Dla nas jest obojtne, gdzie bdziemy pracowa, abymy mieli dobre warunki mieszkaniowe". Z Majdan, pow. Kozienice: "Po przyjciu do pracy nie od razu bym alarmowa o przydzia mieszkania lecz z czasem to bym go dosta. Mam lat 25, ona 21, a dziecko niespena 3 lata". Z Biaegostoku: "Wanie chcemy si zwrci do dyrekcji kombinatu o przyjcie nas do pracy, tj. Szczurzewskiego Edwarda w zawodzie lusarza oraz moj on w zawodzie spawacza, take Szczurzewskiego Michaa w zawodzie mechanika samochodowego. Poniewa jestemy onaci chcielibymy eby Dyrekcja od zaraz przydzielia mieszkania poniewa mamy na utrzymaniu dzieci".

117

Z Brodowa: "Ja wyej podpisany zwracam si z prob do Dyrekcji Kombinatu o udzielenie mi pewnych informacji zwizanych z prac, o ktrej duo czytaem w prasie i syszaem przez radio o budowie jednych z najwikszych elektrowni, ktra wanie powstaje w Turoszowie, no i chciabym by budowniczym tak wanego obiektu". Chopak w fufajce, elegant z neseserem, kobieta z workami (pod oczyma) bd wic budowniczymi tak wanego obiektu. Przeprowadzili swoje badania socjologowie, spytali o. motywy przyjazdu do "Turowa". "26.1% osb przybyo na zasadzie delegowania 39,4% osb motywuje przybycie moliwoci uzyskania wyszych zarobkw 15,4% osb motywuje przybycie wikszymi moliwociami otrzymania pracy 13,3% osb - moliwoci otrzymania mieszkania 13,0% osb - moliwoci zdobycia kwalifikacji 9,3% osb - chci zmiany rodowiska 6,3% osb - przyjazdem do Turoszowa rodziny, kolegw, znajomych 5,8% osb - podaje inne powody". Rodzina obywatela Szmalca Roberta, ul. Kociuszki 41, mieci si pod wzgldem motyww w grupie 39,4%, aczkolwiek ani ob. Szmalec, ani jego szwagier, przybyy z Koszaliskiego, nie pracuj w "Turowie". Szmalec Robert od lat mieszka w Bogatyni. Jest adowaczem w WPHS. Dawniej zarabia mao. Potem zarabia wicej. "Dawniej" znaczy "przed budow Turowa", "potem" znaczy "od czasu budowy Turowa". ona odbita bratu powiesia w kuchni makatk: "Pan Bg kocha takie dziatki, co suchaj ojca i matki". Pokj z kuchenk wyda si Robertowi za obszerny dla niego, ony, ich trzyletniego dziecka tudzie dziesicioletniego chopca, syna ony Roberta i jego brata, przegnanego z Bogatyni. Zatem towarzyski i rodzinny Szmalec pisze list do szwagra: "Przybywaj, lepiej zarobisz, jak nie w WPHS, to w kombinacie dostaniesz robot". - Sprzedaem winiaka, krow, kury. Wziem kobit i dzieci, przyjechaem. Ten a paka z radoci. Potem mu si odmienio. "Wont z mojego mieszkania!" krzyczy, i z noem na mnie, i pije co wieczr, i siostr moj wali. A ja gdzie pjd? - Moe pan wrci, skd pan przyjecha. - Do czego? Ten czowiek pracowa w PGR koo Szczecinka. Teraz jest adowaczem w WPHS. Zarabia o sto zotych wicej. Do "Turowa" nie idzie - "Turw" potrzebuje robotnikw wykwalifikowanych. Szmalec Robert wraca do domu schlany, brudny. Awanturuje si. Kiedy ma przyjecha patrol MO, Szmalec Robert wali si na barg obok swego bratanka, syna ony. Chopiec nie chce z nim spa. "Bo ty by ino bab chcia za d... trzyma" krzyczy do chopca obywatel Szmalec. A kiedy przychodzi patrol, Szmalec pi. "Ja ciebie kiedy zarn - mawia do ony. - I bd wiedzia; za co siedz". Cuchnie mierci. Ksidz przyglda si yciu z lekko przymruonymi oczyma. Jego komentarz jest spokojny i gboki:

118

- Zwarta struktura onegdajszej wioski nie pozwoliaby chopu emigrowa z rodzin bez wyranej potrzeby, dla pitnastu zotych wyszego zarobku. Co wie dzi takiego z PGR? Jedzie na tragedi, leci jak ma - w blask wielkiego przemysu. Spjrz pan, ile dramatu wok: przyjeda chopak ze wsi - zabija go tamocig. Inny - rozpija si, cae rodziny ogarnia rozpad. Prosz mi ufa, ja duo sysz. Wska mi pan szczcie ludzkie w tym "worku" naszym. Romek N. mieje si: - Ciekawe - powiada - e ksidz ma mniej wiary w czowieka ni nasi zetemesowscy aktywici. Wiary, Nadziei, Mioci. Ksidz si obrusza, ale nie obraa. Ktrego dnia pojawia si w "Barburce" adna, niada dziewczyna w spodniach i tym, obcisym swetrze. Chopcy szykowali natarcie, ale spostrzegli, e dziewczyna jest z mczyzn. Wyranie starszym od niej, barczystym. Ten czowiek zaczepi mnie na korytarzu: - Mwiono, e pan ma co wsplnego z "Biuletynem Turowa". Ja nieraz byem korespondentem gazety. Moe bym co napisa? pieszyem si. - Bardzo chtnie. Pogadamy obszerniej. Zapukam do pana w wolnej chwili. - Pokj 403. - A gdzie pan pracuje? - W SOWI. Nastpnego dnia pnym wieczorem zobaczyem ich oboje, jak schodz ze schodw, wyranie gotowi do drogi, z tobokiem. - Poegnanie "Turowa"? - spytaem. Rozemieli si. - Jedziemy do Malborka po dziecko. - Czym? Przecie ten o 19.47 ju poszed, a to ostatni. - Autostopem. Mamy 20 zotych. - Kiedy wracacie? - Tak, eby na wtorek rano i do roboty. Bya sobota. Rzeczywicie wrcili w poniedziaek noc. Przywieli omiomiesicznego szkraba. Cae te trzy dni spdzili w podry, mieli mniej szczcia ni za pierwszym razem: wtedy (a by to wieczr) zdyli przej dwie malborskie ulice, kiedy zobaczyli ciarwk. Zatrzymali j. - Jedzie pan na Toru? - Siadajcie. - Moe do Poznania? - Siadajcie. - Jeszcze dalej? - A gdzie chcecie? - Do Turoszowa. - Dobra, jad do Bogatyni. Okazao si, e wz przewozi rzeczy wraz z wacicielk: now pracownic dziau kadr elektrowni "Turw". Pani ta emigruje do "Turowa" z elektrowni w Elblgu.

119

- Rano bylimy w Bogatyni. Jego przyjto na tamocigi, j do dziau zatrudnienia w SOWI: tworzy si wanie markownia i dziewczyna zarobi tych 1500 zotych. Dzieje naszej witej rodziny s waciwie smutne. On - frontowy onierz, potem dugo jeszcze w wojsku, potem lusarka z tym wiecznym nie tyle pechem, co brakiem dobrej gwiazdy. Ona wychowaa si gdzie pod granic mongolsk, do kraju wrcia z rodzin przed paru laty. Jest w tej dziewczynie co ujmujco rosyjskiego - moe to rosyjskie serio wobec ycia... Poznali si w Malborku. Pocztkowo mieszkali u jej rodzicw, potem zaczo si psu. Przyszo dziecko, wyjechali do PGR, gdzie on by kierownikiem hotelu. Zarabia 1300 zotych, ale chodzio o dach nad gow. - Jak dugo mona y za tysic trzysta zotych? Wtedy to auto Malbork-Turoszw. - Std nie wygoni nas nikt. Koniec tuaczki - mwi on. Tak sobie wyobraam spokj: praca, dom. Jestem waciwie domatorem. on mam dobr. Rnica midzy nami spora - ona dwadziecia jeden lat, a ja prawie czterdzieci. Ale zdaje mi si, e ona nie lubi spoglda za takimi chopaczkami w jej wieku. C, mona w "Turowie" mie dobr nadziej. Kierownik SOWI powiedzia mi od razu, e mieszkanie dostaniemy szybko. Ale my czekamy: chodzi o pienidze, przecie trzeba co mie na meble, na garnki, na kaucj. Nic, pomieszkamy par miesicy w "Barburce", potem si zobaczy. - Ile teraz macie pienidzy? - ona obliczya, e na dziesi dni. - Poycz panu dwiecie zotych, tyle w tej chwili mog. Powiedzia cicho: - Nie po to do pana przyszedem. - Sam zaproponowaem... Akurat zastukaa ona. - Spjrz - powiedzia do niej - pan chce nam poyczy forsy. Zaczerwienia si. - Ale... z czego my panu oddamy? Przecie na pierwszego dostaniemy niewiele. Usiada z nim razem na jedynym u mnie krzele. Obja go ramieniem. Jeszcze raz zaczli mi opowiada ten szczliwy traf komunikacyjny MalborkBogatynia. Dziecko spao. On wystara si o popoudniow i nocn zmian, tak e zawsze kto z maym jest. - Ciekawe - powiedziaem - czy zastan tu pastwa za pi lat? - Nie wiem, co by nas mogo zmusi do wyjazdu. Jest to bardzo cicha rodzina, nawet dziecko nie wrzeszczy tak, jak inne "barburkowe". Ale to ju zapewne przypadek. Jest w "Barburce" druga jeszcze rodzina obywateli Republiki Turoszowskiej. Maj uroczego chopaka, ulubieca "Barburki", Ojciec siedzia kiedy podobno par lat. Pracuje na tamocigach, ona pracuje te. Chodz do "Gongu" na bryda, tacz ze sob czsto i duo. Marka odprowadzaj do przedszkola. Jest w Bogatyni trzecia jeszcze rodzina...

120

Jest w Bogatyni czwarta jeszcze... By moe, nie chodz do spowiedzi, chocia to wielki grzech. Zanumy, przyjaciele, ich piosenk: Daleko, na kocu kraju, gdzie graniczne supy stoj, gdzie o przeszo nie pytaj ani moj, ani twoj. Daleko, na kocu kraju, co buduje si wielkiego, tu o przeszo nie pytaj, wic czekamy ci, kolego... 3. Arnold S. powiada: - Taki "Turw" to mog by najadniejsze lata ycia. Przynajmniej par lat. Potem wszystko si ustoi, uadzi. Bdzie Lubin, Bechatw albo ju staro - na co komu przyjdzie. Ale cztery lata to ju jest duy kawa ycia. Wic warto. Kady sobie tu znajdzie mocne ycie: ja - technik, ty - dziennikarz, on - handlowiec. Pod paroma warunkami: trzeba lubi swoj robot - po prostu lubi ja, jak niektrzy lubi owi ryby, a inni majstrowa przy skrzynce biegw; po drugie, trzeba co umie w swoim fachu; a kiedy si jest fachmanem, trzeba si nie ba rozrb - bo jednak rozrby nie s takie straszne, skoro nie przekraczasz pewnych granic i rce masz czyste; po czwarte, trzeba tu przyjeda samemu, bez kobiety - zawsze tych par przygd znajdziesz na miejscu. Mwi, e tu mao kobiet. To zaley od k1asy. W klasie urzdniczej masz ich do... - Bdziesz tskni, Arnoldzie, o ile zostawie kobiet gdzie daleko. - Wolny wybr - nikt nie zmusza. - To ju wszystkie warunki? - Jeszcze jeden: dobrze mie odwrt. Inne miejsce na ziemi, inna prac na podordziu. To daje pewno siebie, przydatn do stabilizacji na te pi lat. - Powiedziae przedtem "cztery". - Moe to si troch przecignie. Ma tu by jeszcze jedna elektrownia na 600 emwu i mwi o hucie aluminium, jeeli zawarto glinu w iach okae si... - Czekaj, wrmy do tego ostatniego warunku. A jeli kto nie ma odskoczni? I chce tu zosta? - Powinien by bardziej gitki. Nie musi zaraz robi szumu, kiedy zobaczy; e jego szef uywa wozu subowego do wycieczek z pann Kasi nad Kwis. Ja tam mog sobie pozwoli na szum. - O ile sam nie uywasz wozu subowego do wycieczek z pann Jasi. - Mam "Wartburga". - Prawda.

121

Wic tak, wic mog to by najadniejsze lata ycia, pod paroma warunkami. Waciwie nie wiem, jakich nie speni Krzysztof S. W jego przypadku katalog warunkw chyba si powiksza. Przyjecha tu na kierownika sporej grupy modziey, zorganizowanej na zasadach podobnych zasadom dawnej "Suby Polsce". Chopcy dostaj umundurowanie, ucz si zawodu, a pracuj w jednym z przedsibiorstw podwykonawczych (nazwijmy je "Firm W") budujcych fragmenty Wielkiego Turowa. Przyjecha z Pomorza. Mody (daleko mu do trzydziestki), inteligentny, stary aktywista organizacyjny. Liczyo si na niego i jego grup. Pojmujecie, co by to byo, gdyby nagle zakwit w "Turowie" taki zwarty legion zadowolonych z ycia chopakw?! Dobrze zarabiajcych, dobrze mieszkajcych, kulturalnych, nadajcych ton caej modziey... Gdyby tak przeszli ktrej niedzieli przez zagbie - z wasn orkiestr... Czeka na tak rzecz "Turw" i czeka film, czekaa prasa, telewizja... Min z hakiem rok. Stan osobowy grupy zmieni si ju chyba ze trzy razy. Tylko paru weteranw moe dzi przypomnie jej pierwsze dni. Z tamtych pierwszych dni pochodzi list od Krystyny: "Kochany mj Krzysieku! Ucieszyam si listem od Ciebie, a rwnoczenie przerazio mnie troch Twoje roztargnienie - list bez znaczka, numer mieszkania 9 zamiast 10. Co si z Tob dzieje, czyby by zakochany? Dlaczego piszesz, e sprawa zaopatrzenia w Bogatyni i warunkw Twego ycia jest nieistotna. Dla mnie te sprawy s wane, bo dotycz Ciebie, i istotne jest, co jesz i jak dajesz sobie rad. Przecie chciaabym, eby byo Ci jak :najlepiej w tej Bogatyni - mimo e wiesz, jak byam negatywnie nastawiona do Twego wyjazdu. Ale skoro ju tam jeste, 'bo chciae, musiae - to chodzi o to, eby i tam mia jakie znone warunki. Wobec tego - raz jeszcze powtarzam - gdyby trzeba Ci byo czegokolwiek, jeeli czego nie mona tam dosta, to pisz do mnie. Bo przecie jak mwi Hemingway w "Komu bije dzwon" - "Ty to ja, a ja to Ty". Napisz, czy jeste przywizany do Bogatyni w tym sensie, e musisz tam stale siedzie? Pytam o to, bo 30.IV i 1.V wypadaj dwa dni wit. Moe moglibymy umwi si na "randk" gdzie w poowie drogi pomidzy Bogatyni a Szczecinem, np. w Poznaniu lub w Zielonej Grze. Napisz mi szybciutko, co o tym mylisz. U mnie wszystko po staremu, powoli przyzwyczajam si znw do samotnoci... Kocz i czekam na odpowied. Bd zdrw, kochanie. Cauj Ci mocno. Twoja Krystyna. PS. Czy napisae do domu i jak z piciem alkoholu? Pamitaj, e obiecae mi..." Krzysztof nie pi wtedy prawie wcale. Walczy o wyposaenie pomieszcze dla swojej grupy i o przemiany w stowce. aden chopak nie bdzie pisa swojej dziewczynie, e powodzi mu si le, bo w stowce s haniebne zupy, maso zjeczae, kawa lura. Zwaszcza chopak, ktry z tych dwojga - dziewczyny i przygody - wybra "Turw". Ale byo naprawd marnie. Grupa mieszkaa za

122

Bogatyni i zalena bya od miejscowej stowki, a stowk naleao waciwie zamkn razem z personelem i wadzami zwierzchnimi "Gminnej Spdzielni". Wiele tygodni przeszo pod znakiem "Problemu Stowki". Wreszcie zrobio si znoniej. Cz chopcw nie doczekaa lepszego jutra - zwiaa. Krzysztof ju troch pi. Waciwie przez cay czas pije nie za wiele, lecz i to wystarczy, aby jego grupa stawaa si czym, co jeszcze mona tolerowa, ale ju nie nagradza. "Firma W." nigdy specjalnie nie troszczya si o grup, ktr zatrudniaa. Nigdy nie byo tam mowy o jakiej wycieczce dla chopcw, o ich yciu kulturalnym, o ich zdrowiu. Po wielu miesicach Krzysztof wystosowa list do Komitetu Zakadowego partii: "W Firmie W. od duszego czasu zdarzaj si wypadki amania ustawodawstwa pracy. W wyniku tego wielu modych ludzi - a szczeglnie chopcy z mojej grupy jest systematycznie z miesica na miesic krzywdzonych materialnie i moralnie. Traktowanie ich przez kierownikw budw przypomina czasy przedwojenne. Na interwencje naszej grupy Firma W. nie reaguje, a nawet w wielu wypadkach, pod paszczykiem usuwania niedocigni, tuszuje je. Jestemy skonni sdzi, e istnieje mocno powizana klika ludzi, ktrzy eruj na krzywdzie robotnikw. Istniej wypadki apownictwa, rozpijania zaogi, kumoterstwa i poniania godnoci osobistej robotnikw. Podajemy kilka przykadw: zlecenia robocze, wystawiane pod koniec miesica, nie odzwierciedlaj faktycznie wykonanej pracy, a s tylko czcz formalnoci. O wysokoci zarobkw chopcy dowiaduj si dopiero z listy pac. Kiedy Adam B. - penicy obowizki brygadzisty na budowie - spyta majstra Ornocha, dlaczego nie wystawia si zlece przed rozpoczciem wyznaczonych prac, ten odpowiedzia mu, eby pilnowa wasnej opaty, a nie zlece, dodajc pniej, e tego szuj naley wypieprzy z budowy. Majster Pudo postpi podobnie, owiadczajc jeszcze, e zarobki moe podwyszy, o ile chopcy opuszcz grup i stan si pracownikami cywilnymi. Chopcy z budowy tamocigw zwrcili si do kierownictwa budowy z zaaleniem, e majster Garstecki w czasie pracy pije z robotnikami wdk oraz tendencyjnie rozdziela zarobki (ludzie, ktrzy obijaj si przez cay miesic, zarabiaj wicej od rzetelnie pracujcych chopcw z grupy). Jedyn konsekwencj w/w zaalenia byy nastpujce sowa majstra, skierowane do chopcw: wont mi z budowy! Przed paroma dniami dwaj chopcy z grupy (Kowalski i Mieguski) wraz z brygadzist Markiem (brygadzista ten nie naley do grupy) pili przez cay dzie, a majster Wilski nie tylko nie wycign konsekwencji w stosunku do winnych, ale wpisa im normaln dniwk. W tym dniu Kowalski po powrocie z pracy wywoa pijack awantur i zosta zatrzymany przez organa Milicji. Majster Dobraczyski za zawyanie zarobkw pobra od jednej brygady w cigu 5 miesicy sum 7000 zotych. Chopcom, ktrzy dochodz swych praw, stwarza si warunki, w ktrych trudno jest wytrzyma i w efekcie musz oni opuci budow. Przykadem jest brygada Poarskiego, ktra rozpada si w wyniku szykan. Kozuba Henryk, z naszej grupy, zarobi za przepracowane 60 godzin - 80 zotych! Wypadkw zaniania zarobkw lub jawnego oszustwa mona by przytoczy wicej. Znamienne jest, e dniwki

123

przeznaczone na pijastwo s usprawiedliwiane, natomiast urlopowa Komitetu Midzyzakadowego ZMS wystawianych w zwizku z prac spoeczn nie honoruje si na budowach. W wielu wypadkach usuwa si chopcw z budowy bez podania skonkretyzowanych przyczyn..." Pismo byo o wiele dusze, ale znale je mona w brudnopisie u. Krzysztofa - nie zostao nigdy dostarczone adresatowi. - Dlaczego tego nie wysa? - Myl, e gdyby komitet na serio wzi si do badania sprawy, to mogoby niejednemu chopakowi jeszcze bardziej zaszkodzi. W kocu oni pracuj przy majstrach... Zreszt, kiedy rozmawialimy - wiele ju zmienio si na lepsze. Bo Krzysztof przedstawi to w swoim czasie na Sekretariacie ZMS w obecnoci przewodniczcego Rady Zakadowej "Firmy W", ktry w gruncie rzeczy jest porzdny chop. Dziaania obronne przeciwko "Firmie W" to bya zasadnicza akcja Krzysztofa. Inne drobniejsze batalie i zajcia pochaniay mu czas tak dokadnie, e tylko bardzo rzadko mg sobie pozwoli na wyjazd z "Turowa". Listy Krystyny staway si coraz mniej czue, a kiedy Krzysztof nie przyjecha mimo obietnic - na Sylwestra, ustay zupenie. W Katowicach, dokd wybra si raz zaatwi subowe sprawy, spotka przypadkiem swoja dawn, pierwsz dziewczyn. To si odnowio i teraz dziewczyna, ktra jest w wielkim miecie i skoczya studia, pisuje do Krzysztofa smutnawe listy: "Krzysztof, napisz, jakie masz plany na przyszo. Czy naprawd chcesz siedzie gdzie na kracu Polski? Nie mylisz o studiach?? Pewnie ci te moje pytania zdenerwuj, ale naprawd dziwi si, e przy twojej inteligencji marnujesz mode lata gdzie na prowincji..." Ale ona sama te nie jest zadowolona z pobytu w wielkim miecie. Mieszka ktem u brata, marzy o wasnym mieszkaniu, ktre "ju bym miaa, gdybym zdecydowaa si pojecha do pracy w jakim mniejszym orodku". "Krzysiu! Mwi ci - rozczarowanie na caej linii po skoczeniu tej polonistyki. Teraz waciwie nic mi si nie chce robi, o nic stara, jestem jako bardzo zmczona wszystkim". Krzysztof potrafi mwi ostro: - Ona ju przesza do wiata znuonych, ulegych i smutnawych. Ja wanie przechodz... Poprosi swoje wadze zwierzchnie o przeniesienie do wikszego orodka, do spokojniejszej pracy. Kiedy znajd kogo na jego miejsce, Krzysztof pomaszeruje z walizk na bogatyski dworzec. Opinie o Krzysztofie s rne. Kady ma tyle opinii, ilu znajomych. - Zrobi duo, czego chcecie! W tych warunkach to jest bardzo wiele. - Ale mg zrobi co naprawd duego. - Nie chciao mu si.

124

- Pi, a jak czowiek pije... - Pucia go dziewczyna, przey to... - Nie mia podejcia do chopakw. - Mia znakomite podejcie do chopakw. - Przygnioto go to ueranie si o lepsze arcie, o suszne pace dla chopakw. - A waciwie po co on ma tutaj siedzie? Tak. Waciwie po co on ma tutaj siedzie. Nie musi. Ten fajny Kuba z "Przem-el-budowy" wyjecha inaczej: "...wskutek absolutnie nieuzasadnionych zarzutw ze strony gwnego dyspeczera, ob. Stanisawa Sternika, takich jak (cytuj): pijesz w czasie pracy z Gabrysiem lub zadajesz si w czasie pracy z kobietami, oraz wydawania sprzecznych zarzdze, jak (cytuj): kategorycznie zabraniam opuszczania wiey dyspeczerskiej w czasie dyurw (owo ustne zarzdzenie syszeli ob. ob. Bartnikowski i Stypa) - a jednoczenie ob. Sternik wymaga, aby dyurni drugiej zmiany kontrolowali postp robt, co przy ustawieniu czterech .osb na pierwszej zmianie, jednej osoby na drugiej zmianie i jednej osoby na trzeciej zmianie - jest zupenie niemoliwe. Telefoniczne sprawdzanie postpu robt nie zawsze daje podany efekt. Na skutek wytworzenia si takiej sytuacji, dalsza praca staje si niemoliwa. Zaznaczam jeszcze raz, i wyej wymienionym zarzutom kategorycznie zaprzeczam i uwaam, e s absolutnie bezpodstawne. Prosz o interwencj w wyej wymienionej sprawie". Kuba zrobi bd: pokaza list Sternikowi, uprzedzajc go o wysyce. Zwierzchnik zainterweniowa wczeniej, ni Kuba wysa swj list, i Kuba spotka si z opini dla siebie nieprzychyln. Wic nie walczy, nie da - zabra swoje parasole (Kuba jest troch dandys, ubiera si z nieprawdopodobn elegancj, ma dwa parasole na zmian) i wyjecha. Co si waciwie stao? Bo Kuba by dobrym pracownikiem, lubili go, i nieprawda, e pi albo grzeszy z kobietami na wiey dyspeczerskiej. Moe Sternika gryzo to, e Kuba by od niego sprytniejszy? Ale czy spryt jest wymierny? A moe zadecydowa ten dzie, w ktrym wicedyrektor "Przem-elbudowy" zada, by Sternik poda mu aktualna ilo cementu na budowie. W godzin pniej zadzwoni znw na wie dyspeczerska: nie byo Sternika, tylko Kuba. - Prosz mi poda aktualn ilo cementu. - Przelicz i zadzwoni za pi minut, panie dyrektorze - powiedzia Kuba. Przeliczy, zadzwoni. - Jestem z pana zadowolony - powiedzia szef, bo midzy rozmow ze Sternikiem a rozmow z Kub sprawdzi rzecz osobicie i stwierdzi, e Sternik poda mu cyfr nazbyt "pi razy oko", a Kuba - dokadn. I Sternik dosta potem opieprz. Inny ich szef powiedzia: - Zawsze ceniem Kub. A Sternik potrafi by przykry. Ale skoro si powanili, to choby tylko nos jednego nie podoba si drugiemu - jeden musi odej.

125

Albowiem to jest "Turw". Tu nie dochodzi si penej sprawiedliwoci i nie ma co zmienia dyspeczera ani nawet plta go w wyjanienia, skoro - OBYWATELU PAMITAJ: TYLKO 52 DNI POZOSTAO... Zwizki z miejscem pracy s jeszcze lune. Kuba ma gdzie pojecha. Wic nie bdzie dochodzi swego, jak zrobi to moe za dziesi, za pitnacie lat. Jest jednym z tych, ktrzy nie doczekali WITA. Trudno. Wzi parasole i poszed na dworzec w Bogatyni. Tym o 20.06 odjeda si z Republiki Turoszowskiej do PRL. Wracaj ony, ktre odwiedzay mw; wracaj ci, ktrzy byli w "Turowie" na delegacjach; wyjedaj te i inni: "Czy warunki, jakie zasta pan(i) w Turoszowie, speniy Pana(i) oczekiwania? 32,1% twierdzi, e nie speniy si ich oczekiwania". Wic wyjedaj, poniewa zarobki byy za niskie (twierdzi 42,4% pytanych), poniewa - trudnoci mieszkaniowe (20,42%), wyywieniowe (17,4%.), poniewa brak moliwoci rozrywkowych (13,0%), poniewa ze warunki pracy (10,2%), ze stosunki midzyludzkie (6,4%), trudnoci zawodowe (4,9%), brak porzdku publicznego (3,5%), za komunikacja (3,2%). Wic - jeeli si zdecydowali i jeeli maja dokd - to wyjedaj. Czasem kto ich odprowadzi. Kobieta. zy. Pocig rusza w kierunku kocioa, had, tamocigw, elektrowni, stacji Turoszw, caej Polski i - peron bogatyski znw jest cichy, e sycha szum lasw nadgranicznych. A tym rannym, o 8.59, przyjad nowi. Bowiem wielka jest tutaj fluktuacja ludzi i losw. 4. Gazka bzu, chwila umiechu, gobek pokoju. W DPBEiP odbywao si zebranie: miano wybra delegata na bliski ju Kongres Pokoju. Do prezydium wpyno pismo, krelone rk niewprawna, zaopatrzone w karteczk: "Niech delegat odczyta to na Kongresie". "Niej wymieniony projekt jest podstaw, by na tej paszczynie szuka rozwizania. Dokadne szczegy przel na danie zainteresowanych stron. Mam lat 55. Trzy klasy szkoy podstawowej, bardzo cikie i smutne ycie, ktre mnie nauczyo myle kategoriami spoecznymi. Nie byo mi dane zdoby w yciu choby oglnego wyksztacenia. Wiem .bowiem, e poniszy plan, gdyby go przedoy jeden z czoowych ministrw lub generaw na wiecie, miaby inny blask i nie przeszedby bez echa. Ja jednak uwaam, e nie wane jest, kto przedkada, ale to, co przedkada. Chyba z tego powodu lnie umr przedwczenie, a gdyby nawet i tak si stao, to niejeden ju dla dobra przyszych pokole odda swe ycie. Robotnik z prostego ludu, Komin Leon". Ob. Komin stwierdza na wstpie, e ludzie rnych ras i narodw nie czuj ju do siebie nienawici. "Gdziekolwiek by si znalaz dzi godny, wszdzie dadz ci si poywi, by nie umar z godu".

126

Nasuwa si zatem pytanie: "Dlaczego w takim razie przetrway wojny do dzi? Ludziom, do ktrych to pismo kieruj, przyczyna jest znana. Win ponosz nie narody i plemiona, lecz rzdcy i wadcy". Przyczyna: "Jedynym usprawiedliwieniem dla tych ostatnich jest to, e do dzi nie narodzi si geniusz tego zagadnienia lub nie jest odkryty". Ot to! "Tylu mw stanu nie pi dzi po nocach, a kady tylko myli, jakby tu wyj cao z korzyci dla siebie. Jeli chcecie, panowie, prawdziwego szczcia dla przyszych pokole, zmiecie kurs swego zapatrywania. Wic pki jeszcze czas..." I tu autor snuje zasadniczy projekt przemian: "Wic pki jeszcze czas, trzeba utworzy na obszarze wpyww lub rodzimym Stanw Zjednoczonych, Zwizku Radzieckiego oraz krajw neutralnych po jednym niewielkim pastwie pod zarzdem midzynarodowym. Te trzy pastwa stanowiyby w zasadzie jedno pastwo o jednym ustroju, jednej administracji. Skd wzi tereny na te nowe pastwa? Bezludnych terenw przecie nie ma. Naley obra teren i wysiedli negatywnie ustosunkowanych do tej sprawy, bez najmniejszej straty dla nich. To nowe pastwo w trzech czciach wiata byoby pocztkiem szczliwego i spokojnego ycia na wiecie. Gdy te trzy ogniska jednego pastwa bd ju obrane i przyszykowane, naley ogosi wiatowy werbunek dla ochotnikw. A przekonacie si sami, moni panowie, e granice tych pastw bd musiay by stale rozszerzane, a wreszcie pocz si ze sob. I nastpi czas, e bdzie jeden nard! Zajrzyjmy do konstytucji nowego pastwa, by cho par punktw zobaczy. Nazwa pastwa: Nowa Era. Kraj neutralny. Wolno wyznania. Jedna wiara (jeden koci). Pastwo bez uzbrojenia, bez wojska. Ograniczona ilo urodzin. Ograniczone zwizki maeskie w wypadku chorb. Wasno pastwowa i prywatna. Hurtownie pastwowe. Sprzeda detaliczna pastwowa i prywatna. Rozpito zarobkw 1-4. Jzyk po pitnastu latach jednolity - esperanto lub inny. Koleje, egluga morska i powietrzna, gdy jest usugowa - pastwowa. Kutry rybackie pastwowe i prywatne. Trybuna sprawiedliwoci midzynarodowy. Nauka z internatem dla zdolnych bezpatna. Przejazdy do szkoy i pracy bezpatne. Rok liczy 13 miesicy. Dzie roboczy 6-7-8 godzin. Szpitale i lekarze bezpatne. Staro zapewniona, renta 100%. Nagrody dla dziaaczy spoecznych, wynalazcw itp. wyznacza komisja przy trybunale sprawiedliwoci. Zwolni wszystkich winiw politycznych na caym wiecie (z wyjtkiem tych, ktrzy maj morderstwa polityczne na swym koncie), ktrzy wyraaj gotowo zosta obywatelami nowego pastwa. adnych ambasad nie wolno utrzymywa. Jednakowy procent ludnoci na obszarze Stanw Zjednoczonych i Zwizku Radzieckiego, czyli na terenie Zw. Radzieckiego 4 Amerykanw na sto Rosjan, a na terenie amerykaskim - 4 Rosjan na stu Amerykanw. Kluby, wietlice, czytelnie itp. jedne dla wszystkich mieszkacw. Wynagrodzenie dla wszystkich przewodniczcych do powiatu wcznie - z poprzedniego miejsca pracy. Za przestpstwo obywatel zostanie ukarany, a nastpnie wydany pastwu, z ktrego przyby, by tam odby kar, po odbyciu kary nie ma

127

prawa powrotu. Finansowanie pastwa (przez okrelony czas) odbywa si kosztem banku midzynarodowego. Mineray oraz rodki ywnoci, ktrych bdzie .brak, dostarczaj wszystkie kraje przez organizacje narodowe. Wiadomo, e jeden czowiek jest wicej pracowity i oszczdny od drugiego, wic o cakowitej rwnoci nie moe by mowy i zasb jego majtku nie moe by absolutnie ograniczony. Naley jednak stworzy praworzdne ustawy zapobiegajce wszelkim spekulacjom. Zanim te trzy kraje jednego pastwa ogarn wiat, oportunici i li ludzie wymr w starym wiecie lub zmieni swe postpowanie". K., sekretarz POP w "Dolnolskim", przeczyta pilnie cay memoria i powiedzia: - Jest w tym wiele politycznego realizmu. Musz jednak pogada z tym Kominem: co mu nie gra pojcie wasnoci. W tym stanie delegat nie moe tego odczyta. I w jasno bkitnych oczach sekretarza zamigotaa wesoo. Gazka bzu, gobek pokoju, chwila umiechu. 5. Bogatyskie czternastolatki mwi o "Turowie": - Kombinat jest to duy zakad, ktry wszystko wyrabia i buduje. - Przyjedaj tu ludzie do pracy z rnych miejscowoci i okolic. Przybywaj tu te obcokrajowcy. - Do kombinatu turoszowskiego naley take Szkoa Grnicza w Bogatyni. - Turw zaczyna si synnie rozwija. - W Turowie wydobywa si wgiel. Turw to jest troch taka dziura. (Jak to "dziura"? - No, dziura i d, a na dnie wgiel i troch wody). - W Turowie buduj hotele nowe oraz domy, w ktrych mieszkaj pracownicy Turowa oraz ludzie. - Turoszw jest to maa miejscowo. W niej od dwu lat buduje si dua elektrownia. Przy elektrowni zatrudnieni s pracownicy. - Kombinat Grniczo-Energetyczny znajduje si w Turowie. Jest to najwikszy kombinat w Bogatyni. Bardzo du elektrowni tu buduj. Bardzo du elektrowni tu buduj. Na 1400 megawatw mocy. Drugi komin dochodzi ju do pidziesiciu metrw, a w Lipcowe wito wiecha zazielenieje na wierzchoku. Trzecia chodnia kominowa dorasta ju do swych pkatych sistr. Woda z Witki wypenia zbiornik przy elektrowni. Opanowano produkcj wody zdemineralizowanej. Wiosna: "Koczymy roboty I etapu i domagamy si zieleni na placu budowy!" I plik pism: "Pracownicy Dziau Turbinowego Energomontau w liczbie 117 podejmuj dugofalowe zobowizanie dla uczczenia wita narodowego 22 Lipca i V Kongresu Zwizkw Zawodowych - zobowizuj si zamontowa i przygotowa do uruchomienia do dnia 20 lipca 1962 roku turbozesp nr 2 wraz ze wszystkimi urzdzeniami pomocniczymi, skracajc tym samym. termin o dwa dni.

128

Za zaog podpisali brygadzici: Hubert Mika, Jzef Serafin, Horst Reder, Helmut Miczka, Ernest Klink, Jzef Pyrek, Jan Stach, Henryk Brabaski". "ZAOGA DZIAU KOTOWEGO ZOBOWIZUJE SI..." "BRYGADA KALERA..." "ZAOGA DZIAU RUROCIGOWEGO..." Hala gwna elektrowni przypomina targowisko olbrzymich metalowych elementw. Lnica srebrzysta turbina - ta nastpna - czeka ulokowania w korpusie. Ludzie chyl si nad oyskami turbiny, maszcz je tustym olejem. Robi to delikatnie, na te godziny odchodzi w dal wszystko: sprawy powszednie, zawici, umiowania. Jest sporo wypadkw na budowie. Tempo zbiera niwo. Jest duo ludzkiej nieostronoci, wiele zawadiactwa. S luki w dostawach - tak dugo brak podestw, najlepszej ochrony przed runiciem z konstrukcji. Rozpalenie kota przewleka si. Ta zabawka - kocio - ma da 650 ton pary na godzin. A para ma mie 540 st. C. A wysoko kota - 57 metrw. Drobiazg: 20 piter. Szef eksploatacji nowej elektrowni, in. Gutkowski, by w Zwizku Radzieckim, w elektrowni Starobieszewskaja, gdzie pracuj takie same - 200-megawatowe turbiny. In. Gutkowski mwi: - Na wasne oczy zobaczylimy tam i "pomacalimy" maszyn, ktrej w Polsce nikt jeszcze nie widzia - do tej pory. Zrozumiae, e maszyna ta, z uwagi na swoj wielko, z uwagi na parametry, troszeczk nam przysparzaa i przysparza w dalszym cigu - dreszczyku. Niemniej jednak zobaczylimy, e ona jest w opanowaniu bardzo atwa. To nie jest ju co takiego zupenie nieznanego, co, co przejmuje strachem... Po pobycie w Zwizku Radzieckim z wikszym niepokojem odnosimy si do kota nili do turbiny... CZAS NIE STOI. Obywatelu pamitaj... Ze Staszkiem B., inynierem energetykiem, azimy po budynku gwnym elektrowni. - Wiesz, co mi najbardziej imponuje? - mwi do niego. - Dziewczyna zarazem adna i mdra. Ale to jest rzadkie. - Nastawnie: dyspozytorska i blokowe. Z t ca aparatur sterowania i kontroli. Z tymi setkami barwnych przecznikw. Z zegarami. Te nastawnie za szkem... - ...gdzie robota jest czysta i mdra. Te o tym mylaem. To adne, e mamy wci wicej zakadw, gdzie robota jest czysta i mdra. Mog by w nich nowe konflikty, ale ju nie bd podobne do tych tpych ponurych star, w jakich pynie ycie dzisiejszym budowlacom i ich nieokrzesanym majstrom. Wiesz, co mi najbardziej imponuje? - Wiem. Ale to jest tymczasem rzadkie.

129

STO POCIECH albo PODANIE W CIENIU WIZW


U progu wojny witej III 1961 r. Daj Wam sowo honoru - powiedziaem, a system radiofonizacyjny ponis moje owiadczenie do mas. - Sowo honoru, e w cigu dwch lat zagbie nasycone zostanie kultur. Nie bdzie w Polsce ani jednego artysty, ktry ominby ten teren. Najlepsze filmy zobaczycie na tutejszych ekranach w tydzie po warszawskich premierach. Rozkwitn istniejce placwki - kluby, wietlice, biblioteki, a wysoko kwalifikowani fachowcy poprowadz zespoy dramatyczne, taneczne, piewacze... Chlub nasz bdzie Amatorski Klub Filmowy, a DKF obejm setki kinomanw. Magnetofony, szafy grajce, najnowsze gry towarzyskie wzbogac wyposaenie turoszowskich klubw i wietlic. Wyrosn nowe placwki - nowe budowle dla kultury. Obfito imprez, najlepszych wystaw plastycznych, nasz wasny ruch amatorski i nasz import - kulturalny - oto co czeka zagbie ju jutro! Eksperyment turoszowski w dziedzinie kultury... - cignem, ale nie dano mi skoczy. Zagrzmiay brawa i 10.000 robotnikw z Penomocnikiem Ministra do Spraw Budowy Kombinatu na czele zaczo skandowa: my-chce-my kul-tu-ry - mychce... Nagle zrobio si chodno i pusto, przede mn sta Penomocnik i cicho powiedzia: - Jest marzec roku 1963. Wiedziaem, co to oznacza. Signem po lecy na biurku pistolet, przyoyem go do ciepej skroni. Pad strza... Trzeba umie koczy z honorem, trzeba jednak mie ten charakter. Pogrzeb wyprawili mi przyjaciele ze "Wspczesnoci". Zbudziem si wanie po tym pogrzebie i rozbawienie moje z racji komicznego snu nie miaoby zapewne granic, gdybym nie musia przyzna, e od paru dni jestem w rzeczywistoci "czowiekiem od kultury" na terenie nowego zagbia. Kombinat mnie zaangaowa, papierki podpisane, koci rzucone - nazywam si "inspektor do spraw kultury" albo - jak wolicie - "sekretarz Midzyzakadowej Rady do Spraw Kulturalnych w Zagbiu Turoszowskim". "Przechodzimy na odbir", mona powiedzie. Ze wsppitraszenia pisma dla szan. Czytelnikw - do percypowania rozmaitych postaci kultury, wraz z mieszkacami, a zwaszcza zaog zagbia. Jak si to przejcie na odbir dokonao - rzecz mao istotna. Do powiedzie, e zwerbowa mnie ZMS, ktry postanowi popatronowa sprawom owiaty i kultury na wielkich budowach - turoszowskiej, pockiej, tarnobrzeskiej, koniskiej. Moe wic wanie dziaacze z KC ZMS, a moe zadzierzyci, niespokojni zetemesowcy z samego Turoszowa zaczli krzycze, e z kultur le, e z kultur trzeba by co zrobi. Trudno powiedzie, kto by pierwszy. Tak czy owak w styczniu i lutym rozpoczo si zamieszanie, ktre mona uj serio, czyli tragicznie, wzgldnie - z przymrueniem oka i z optymizmem. W kadym razie o czym pamita wypada - nie zamieszanie jest wane, lecz to, co z chaosu powstaje.

130

W cigu niewielu dni odbyo si bardzo wiele rozmw, wizytacji, penetracji, delegacji, konferencji, tudzie - przede wszystkim - narad. A wszystko to - na temat kultury w zagbiu. Kto te nie bra w powyszych akcjach udziau? Ot w powyszych akcjach, a szczeglnie w Naradzie Zasadniczej, odbytej dnia smego lutego, nie bra udziau Ob. Minister Kultury i Sztuki, co stao si zapewne przyczyn nieobecnoci na teje Naradzie obywateli wiceprzewodniczcych Powiatowej Rady Narodowej w Zgorzelcu. Rzecz miaa si poniekd nastpujco: Sia personalno-motoryczna przyszej rewolucji kulturalnej w Turoszowie, a to: Leszek S., z KC ZMS, Marysia K., z KW teje organizacji we Wrocawiu, oraz Zdzich L., I Sekretarz Komitetu Midzyzakadowego ZMS w zagbiu turoszowskim - ot sia ta (powiadam) dya wesp z sojusznikami do zwoania narady. Na naradzie tej zamierzano powoa ciao, zoone z penomocnych przedstawicieli dziesitek instytucji i organizacji istniejcych w zagbiu, a ktre to ciao koordynowaoby ca tamtejsz dziaalno kulturaln i - co bez wtpienia najwaniejsze - sigaoby do skarbczykw po fors. Trudno dzi powiedzie, na jakim szczeblu sekretarka pokiebasia telefonogram. W kadym razie Zgorzelec dosta wiadomo, e na narad przyjeda sam minister. Wtedy do dziea wzia si Rada Powiatowa. Dotychczas nie tak znw wiele kulturze powicaa uwagi, ale teraz z punktu obaj wiceprzewodniczcy (zarwno wiceprzewodniczcy resortowy od kultury, jak i drugi, od finansw) zwoali konferencj przygotowawcz, na ktr zaproszeni zostali dyrektor kombinatu oraz omwiona wyej sia personalno-motoryczna. Przegadano cztery i p godziny. Bez wtpienia le si stao, e dopiero po dwch godzinach wypyn problem - o czym mianowicie Narada jutrzejsza z udziaem ob. ministra ma by. Okazao si, e obaj wiceprzewodniczcy (a zwaszcza ten resortowy od kultur) pozostaj w bogim przekonaniu, i owietli ona sprawy kulturalne caego powiatu. Niech zatem "ob. minister i o turystyce usyszy, niech eksperyment z nauczycielami wiejskimi w akcji kulturalnej poprze". I dopiero, kiedy wikszo twardo trzymaa si zasady, e narada bdzie si toczya li tylko wok spraw zagbia, dopiero jeden z wiceprzewodniczcych poinformowa o niektrych skrelonych z planu inwestycjach kulturalnych na terenie turoszowskim, drugi za wiceprzewodniczcy by takimi skreleniami mocno zdziwiony. Miaa te miejsce odpowiednia wymiana zda. Fina nastpi nazajutrz. Gdy wyjanio si, e ob. minister nie przyjedzie, aden z wiceprzewodniczcych - na skutek zapewne tej wanie okolicznoci - na narad do zagbi nie przyby. Co si stao z przygotowanym przemwieniem - tego dokadnie stwierdzi obecnie nie sposb. W takich to poniekd okolicznociach ja - skromny wspredaktor pewnego stoecznego czasopisma - oko w oko stanem z praktyk POLITYKI KULTURALNIEJ na niewielkim skrawku kraju, dostatecznie dogodnym, aby go wzi pod lup. W ogniu znalazem si wizytacji, penetracji, delegacji i narad. Sam byem jednym z tych kilku dziesitkw dziaaczy, ktrzy - wszyscy przejci, wszyscy peni

131

Ogromnie Dobrej Woli - zjechali nagle do zagbia. Zjechali, odjechali, mnie si zdarzyo pozosta na nieco duej z zamiarem przeprowadzenia WOJNY WITEJ o kultur. Na pocztek przeprowadzamy remanent, liczymy wietlice, kluby, radia, kina... Weryfikujemy kadr. Tworzymy Rad. Obiecujemy... Strasznie duo gadamy, jeszczemy nic nie zrobili, ale na pewno zrobimy... O, na pewno zrobimy. Zwaowarka ARs/b/5000 jest gotow do drogi z placu montaowego na hady. W 6 tygodni pniej (notatka) ARs/b/5000 odbya swj ciki przemarsz z placu montaowego na had i czeka. A rusz tamocigi, z ktrymi wiecznie s kopoty, a rusz i zwaowarka blunie otrzyman ziemi, rozsypujc j w tempie 5000 m szesc. na godzin. Stoi teraz, owietlona noc, podobna do zwierzaka z dawnych epok. Budynek gwny elektrowni zagszcza swoj stalow konstrukcj, uwyrania przysze ksztaty, pn si w gr ssiednie chodnic kominowe. Sze tygodni pobytu i dzie w dzie drczce pytanie: czy gra warta wieczki'? Gra, ktra nazywa si "akcj kulturaln"? Przed dwoma miesicami peno tu byo wszelakich przedstawicieli. Pani z Wydziau Kultury WRN deklarowaa budujcy plan pomocy kulturalnej dla zagbia; towarzysz z CRZZ zapowiada bezzwoczne uregulowanie paru nabrzmiaych kwestii; kto z wysoka obejmowa patronat kulturalny nad zagbiem; kto inny, ale te odpowiedzialny, obiecywa, i... a prasa, ta centralna i wojewdzka, sawia "odnow kulturaln w Turoszowie". Potem wszyscy odjechali i - rzekbym - przycichli, a rzeczy wrciy do dawnego stanu. Skoczy si czas Wielkiej Narady, tylko Penomocnik Ministra do Spraw Budowy Kombinatu usankcjonowa stanowisko inspektora do spraw kulturalnych, a Tadek G., mody muzyk ze staem w zespole "lsk", tudzie S., reyser z dyplomem w kieszeni, obaj stawiajc si na zew (nie powiem czyj) zostawili w odlegych miastach ony i mieszkania i objli w zagbiu etaty "kaowcw". Jaka to fantastyczna sprawa: nasyci zagbie kultur, ktrej wszyscy tak serdecznie podaj. .Jakie to zaszczytne zadanie. - A czemu by zagbie powiadaj - nie miao by nasycone imprezami kulturalnymi tak, jak rdmiecie Warszawy? - Dziwne macie pretensje. (Wyraz "pretensje" gra tu swym podwjnym sensem). - Nic tu dziwnego nie dostrzegam. Oczywicie s rzeczy, ktrych nie da si zrobi: brak odpowiednich urzdze, sceny, widowni. Ale caa reszta... Albo tylko gby mamy pene kombinatu, tej gigantycznej inwestycji na kracu Rzeczypospolitej, albo nie zobaczymy nic nadzwyczajnego w tym, e nowoczesna kultura trafi tutaj, podobna bliniaczo do stoecznej?... Priorytet kulturalny dla zagbia! - krzyczelimy na Wielkiej Naradzie i wszyscy byli co do tego tacy zgodni, tacy zgodni. Potem nadeszy dni realizacji owego priorytetu. Ale czym waciwie jest ta kultura?

132

Pan Pierwszy: Nie naley nastawia si na ruch amatorski. Zaoga jest pynna, ludzie przyjedaj, buduj, i ju ich nie ma. Przypuszczalnie za cztery lata zaoga si ustabilizuje. Zreszt, c tam takie zespoy... Trzeba ludziom da rozrywk po pracy. Dobre imprezy, nie szmir. Dobre sprowadza imprezy. Pan Drugi: Dobre sprowadza imprezy - to kosztuje duo pienidzy. Robotnik za bilet do teatru dwudziestu zotych nie zapaci. Trzeba na wasne liczy zespoy muzyczne, taneczne, chralne. Takie musimy tworzy. Zesp amatorski wie zaog z miejscem pracy, stabilizuje ycie. Pan Trzeci: Najwaniejsze - da ludziom miejsce kulturalnego wypoczynku. Klub z ksik, prasa, telewizorem. Pan Czwarty: Nie zaczyna od koca! Papier toaletowy w ubikacjach i higiena osobista na co dzie, a dopiero potem kino i teatr. Pan Pity: Na akademiach 8 Marca, 1 Maja, 22 Lipca i 4 Grudnia maj by czci artystyczne! Pan Szsty: O te p etatu dla bibliotekarki tyle szumu si robi, jakby na tym polegaa caa kultura. Skoro pula etatowa jest przeciona, to etatu si nie stworzy. Ale czy dlatego zespl muzyczny nie moe powsta? Pan Sidmy: Znowu w sprawie ksigarni w Bogatyni?! Lokal jest, a e z PSS nie zaatwione, eby wreszcie ksigarzowi klucze przekaza... mj boe, no to nie bdzie otwarcia w kwietniu. Wy tu nam zespoy dobre sprowadzajcie, artystw z prawdziwego zdarzenia - to jest praca kulturalna! C to wy tacy niecierpliwi? ! Wszyscy panowie maj racj, a niektrzy maj bardzo postpowe pogldy teoretyczno-kulturalne. Pewna trudno wynika std, e wszyscy ci (jak rwnie kilku innych) obywatele dysponuj rodkami na kultur, lecz kady z nich dysponuje rodkami nie na t "cz" kultury, ktr akurat aprobuje... Notatka (po trzech kwartaach) ...skoczyy si wanie trzy kwartay, odkd w Turoszowie ledz z najbliszego dystansu - sprawy zwane kulturalnymi. Ale nie tylko ledz, bo i w jakim tam drobnym stopniu na sprawy te mam wpyw, zatem nie bezstronne bd niniejsze notatki. Dzi cudzoziemca (czytaj: gocia spoza Rzeczypospolitej Turoszowskiej) atwo zachwyci stanem paru naszych placwek: Domu Kultury w Zatoniu, trzech klubw, paru wietlic, biblioteki. Jeli jeszcze w cudzoziemiec zwiedzi wspomniane placwki w lutym albo w kwietniu roku ubiegego; cmokanie gocia prawdziwie uraduje gospodarzy, a prawidowy pogld, e jednak jest coraz lepiej - znowu zatryumfuje w dwikach melodii, nagranych na tamy magnetofonw, w ktre to zdobycze nowoczesnoci wyposaylimy ju nasze zaktki kultury. W istocie: lokale, przed paroma miesicami woajce o remont, o klubowy mebel, o bilard, o telewizor - dzi chlubne stanowi wiadectwo troski (szczerej, cho pnej) dyrektorw i zapobiegliwoci zaopatrzeniowcw. Nowe te powstawa bd wietlice za miesic, za rok i nic nie wskazuje na to, by gorszy dostay strj. Wprost przeciwnie.

133

Take plan etatw pracownikw kultury w nowym zagbiu jest na rok obecny niemal cakowicie wystarczajcy, a zatem na obu wspomnianych odcinkach kolektywne starania uwieczone zostay zespoowymi sukcesami. Optymista zaguszy brawami warkot tamocigw, pesymista powie: "mona byo zrobi to samo w pidziesitym smym, kiedy zaczynaa si budowa", ale i brawa, i skargi s jednako nieprzydatne. W Lubinie nikt nie planuje dzi liczby i ksztatu placwek kulturalnych, albowiem tradycja kae, by za pi lat (gdy lubiska zaoga bdzie ju wielotysiczna) zwoano z inicjatywy oburzonej modziey WIELK NARAD, na ktrej pani z Wydziau Kultury WRN zadeklaruje budujcy plan pomocy kulturalnej dla zagbia, towarzysz z CRZZ zapowie bezzwocznie uregulowanie kwestii etatowych, wystpi si te z gromami przeciwko dyrekcji za pody stan i drastyczne wyposaenie niewystarczajcej liczby klubw i wietlic... i w ten sposb kto znowu bdzie mia okazj do braw, a kto inny do skarg. Ale nie ironii trzeba tam, gdzie pada cikie w ustach ministra, lekkie za na wargach poety sowo KULTURA. C, lokale i pula etatw - to tylko wstp, przedpole, baza, wspomniane mimochodem. Zobaczmy, co dzieje si teraz w tych lokalach, kto zajmuje etaty. Moe tym tropem idc, znajdziemy si w krgu spraw zwanych kulturalnymi. A obserwacje prowadzimy w warunkach szczeglnie dogodnych: "Turw" - to znakomite laboratorium. Pod kadym jednym wzgldem, jak coraz czciej mwi rodacy. Podanie Podanie kultury jest namitnoci typow dla mieszkacw nowego zagbia. Dopiero pytanie: "Jak pan(i) rozumie ow kultur"? - rzuca pewne wiato na ca kwesti. Wspomnijmy owych Siedmiu Panw, z opiniami ktrych spotkaem si wkrtce po przyjedzie do zagbia. Z ich - jak pamitamy - wypowiedzi wyania nam si pojcie KULTURY: ruch amatorski, dobre imprezy, klub z ksik, pras, telewizorem, papier toaletowy, kino, czci artystyczne, p etatu dla bibliotekarki, lokal dla ksigarni, artyci z prawdziwego zdarzenia. Przysigam, e zgoa nie wiemy, o co chodzi w owym pojciu kultura, i wcale nie prbujemy sobie tego wyjani. I tak miotamy si pomidzy wywieraniem nacisku na koleg X, eby pisa wiersze troch zrozumialsze, a budow nowej wietlicy w C. i papierem toaletowym. W terenie za temu mtlikowi teoretycznemu odpowiada cudaczny system organizacyjny, ktry jest zjawiskiem - na zdrowy rozsdek biorc - wprost nieprawdopodobnym. w system wanie powoduje, e postulaty Siedmiu Panw pozostaj zbyt dugo w sferze abstrakcji. I to postulaty wszystkich, chobymy niektre z nich wyrnili za suszno.

134

Wizy Wic to jest pierwszy z wizw, w jakich tkwi podanie: system (dez)organizacyjny. Kto kieruje sprawami kulturalnymi na trzystu czy czterystu kilometrach kwadratowych zagbia turoszowskiego? Mona by naiwnie sdzi, e - podobnie jak na przykad w resorcie owiaty albo budowy drg czy suby zdrowia - powiod was do ktrego z gabinetw i rzekn: oto kierownik... A w gabinecie bdzie wisie na cianie barwna mapa terenu z chorgiewkami: wszystkie domy kultury, wszystkie kluby, wietlice, zespoy, kina, ksigarnie... I e istnieje - jeden preliminarz, jeden plan szkolenia kadr, jedna lista pracownikw kultury... Byaby to wizja niejakiego porzdku, ktrego w kulturze nie ma. ycie jest ycie. Wydzia Kultury w Zgorzelcu zawiaduje gromadzkimi wietlicami, bibliotekami a take biblioteka miejsk w Bogatyni, o ktr to placwk troszczy si (?) take Miejska Rada Narodowa; ma pod sw opieka Powiatowy Dom Kultury... udziela zezwole na organizowanie zabaw. Zarzd kombinatu "Turw" wyposaa i remontuje szereg placwek kulturalnych - powiedzmy, e w zgodzie z "Wielk uchwa 941" (do tej interesujcej uchway jeszcze wrcimy). "Turw" paci te pracownikom tych placwek, przyjmuje ich jednak Rada Zakadowa Zwizku Zawodowego Grnikw, ale zatwierdzi kad decyzj musi Zarzd Okrgowy tego Zwizku (w Wabrzychu), posiadajcy swoj komrk k.-o. Rada Zakadowa kieruje (czytaj: powinna kierowa) dziaalnoci podlegych sobie placwek i oy na t dziaalno okrelon cz swych dochodw. Rada Zakadowa prowadzi te w Zatoniu kino zwizkowe. Lecz inne kina turoszowskie pozostaj w gestii Okrgowego Zarzdu Kin. Idmy dalej. W Sieniawce, w Dolnolskim Przedsibiorstwie Budowy Elektrowni i Przemysu placwki kulturalne wraz z personelem podlegaj zwizkowi budowlanych, ktry w swym Zarzdzie Okrgowym ma oczywicie komrk k.-o. Nie tak dawno Bogatyskie Zakady Przemysu Bawenianego zdobyy si na pikn wietlic, cho oczywicie wsplny klub "Turowa" i "Bawenianki" byby czym wymarzonym z punktu widzenia dalszego ni czubek nosa. Kiedy nadchodzi pora szkole, to bibliotekarza placwki zwizkowej chce szkoli i Biblioteka Wojewdzka (resort kultury), i Zarzd Okrgowy (a czasem Gwny) danego zwizku. Stanie si cakiem sodko, gdy przypomnimy, e kolejarze, straacy, PSS i GS, Zakady Winiarskie etc. - te uprawiaj we wasnym zakresie i na wasnym terenie pewne formy dziaalnoci kulturalnej. Kt teraz potrafi zliczy partnerw do gry zwanej kultur? Czy doprawdy istnieje konieczno takiej sytuacji? Dlaczego kultura zakadowa ma by inna od resortowej, a spdzielcza od kolejarskiej? Czy za punkt wyjcia nie naley bra grupy mieszkacw - i potrzeby tego okrelonego terenu zamieszkania stara si zaspokaja?

135

Dlaczego na sprawy kultury musi - z samego ukadu rzeczy - mie wpyw tyle ludzi, ktrzy si na tym nie znaj, bdc fachowcami innych bran? ("Panie - mawia dyrektor jednej fabryki - pan jeste kierownikiem klubu? To kim pan waciwie jeste?" Chyba, e tak - chyba, e kultura to adna brana..). Jedno jest pewne: nie ma tutaj sztabu, nie ma planu, tylko chaos... Mona by przecie w jaki sposb pewne problemy z gry przewidzie. Kombinat "Turw" zatrudni 10.000 ludzi na okres trzech lat przy budowie. Ludzie ci bd mieszkali tu i tu. Rozpatrzmy zagadnienie czytelnictwa. Sie bibliotek powinna wzrosn na ten okres tak i tak... liczba tomw... personel... wskaniki oglnokrajowe z zakresu czytelnictwa... zaoenia: chcemy zdoby okrelona ilo czytelnikw... zdamy do tego za pomoc ferm nastpujcych... Czytelnictwo - zagadnienie jedno z wielu, wybrane na chybi trafi. Chodzi o problem w ogle. Tylko e wymaga on dwch elementw: KTO go musi opracowa i postawi przed KIM. Sztab nie istnieje. (Gdyby istnia, musiaby spenia warunek wysokiej fachowoci. Tymczasem w kulturze wszyscy s "fachowcami". Brak przepisw albo ich enigmatyczno powoduje, e personel placwek kulturalnych chodzi do dyrektorw w sprawie wyposaenia - jak po probie. Decyduje czsto humor dyrektorw. Pracownik kultury jest wiecznie ubogim krewnym, a nigdy fachowcem, z ktrym trzeba si liczy, jak na przykad z lekarzem czy nauczycielem).
*

Mona by dziaalnoci kulturalnej w zagbiu turoszowskim wystawi za okres ostatnich trzech kwartaw wcale niez cenzurk. Wspominaem, e tak oceni to go, ktry ma jak skal porwnawcz. Nowy obraz sieci placwek kulturalnych, uporzdkowanie spraw etatowych i pacowych, wiele udanych spotka autorskich, ksigarnia bogatyska w nowym lokalu, sporo ciekawych ,.importowanych" imprez artystycznych - przekrela tego nie ma powodu (przekrelibym i czstk wasnej pracy). A jednak notatki te s ci pisane. Przyjem bowiem inny punkt odniesienia: co mona by zrobi, co naleaoby zrobi, gdyby... Dlatego zastanawiamy si nad przyczynami, ktre powoduj, e upowszechnienie kultury przebiega tak wolno, nazbyt wolno. Z dziennika niemonoci pitek .... lutego 1962 Przed sm zadzwoni Zdzich L.: - Przyjed zaraz. Jest u nas z Krakowa kolega, chciaby pomwi. W Trzcicu w Komitecie Midzyzakadowym ZMS czeka chopak, ktry przyjecha do "Turowa" po prac. Typowe: na rok dwa pragnie si tutaj zaczepi. Jest na trzecim roku Politechniki, przerywa studia. Moe ma za trudne warunki materialne - chce pooszczdza. Moe pucia go dziewczyna - chce zapomnie. Co to nas w gruncie obchodzi.

136

Poszedby najchtniej na jak placwk kulturaln - do klubu, do wietlicy. Ma dwuletni sta pracy w klubie studenckim. Wystpowa w znanym STS-ie, troszk reyserowa. Dugo z nim rozmawiam. Moja opinia: gdyby zaleao ode mnie, zatrudnibym od zaraz. Rzutki, miay, czytuje pras literack, nie robi bdw ortograficznych (w podaniu i yciorysie nie byo ani jednego) to wszystko chlubnie go wyrnia na tle czsto zgaszajcych si kandydatw, by nie wspomnie o nas, ju zatrudnionych, ju pracujcych. Lecz... "chopaku, c mog ci powiedzie?"... Mog powiedzie: - Dostacie si, kolego, do Rady Zakadowej w Turoszowie. Zostawcie tam swoje papiery. Prezydium Rady, o ile wiem, bdzie za tydzie. Zatwierdzi wasz kandydatur i przele j do Zarzdu Okrgu w Wabrzychu. Tamtejsze Prezydium zbierze si znw, powiedzmy, za tydzie - tak e za jakie szesnacie dni w Dyrekcji Kombinatu powinno si znale pismo Zarzdu Okrgu z akceptacj. Wtedy Dyrekcja ma prawo przyj was do pracy. Zaatwicie sobie wwczas (w cigu trzech dni) formalnoci drobniejsze. Dyrekcja was zakwateruje w jednym z hoteli robotniczych. O pokoju jednoosobowym nie ma raczej mowy notujemy duy napyw nowej zaogi i zagszczamy hotele w "Turowie"... - Czyli - powiedzia - zosta tu od dzi nie mog. Bo chodzi o fors za przejazdy i... chciabym ju pracowa. - Dwa tygodnie. Dopilnuj sprawy osobicie... - I zawiadomicie mnie poczt? - Tak, ale nie sdz, by Okrg was zatwierdzi. Kolega nie ma kwalifikacji. I dlaczego waciwie chce kolega pracowa w kulturze? wietnie pamitam pani L. P., moj pierwsza interesantk. Przyjechaa z wielkiego miasta, pokazaa wiadectwo maturalne i legitymacj, z ktrej wynikao, e jest refrenistk. Pani L. P. promieniaa szczciem - moda matka, dwa tygodnie po lubie. Wyznaa mi swj kopot: liczy sobie trzydzieci siedem wiosen, a jej nowy m ma tylko osiemnacie. Obie pary rodzicw uwaaj, e ich dzieci popeniy mezalians. Jej rodzice - bo crka dobrej inteligenckiej rodziny wysza za lusarza. Jego rodzice - bo chopak wzi sobie tak star, bezposan on. Wic oni, modzi, postanowili absolutnie i niezwocznie wyjecha z wielkiego miasta. On znajdzie w "Turowie" prac, bo szukaj tu lusarzy, a ona chce pracowa w kulturze. Przez trzy miesice prowadzia wietlic Izby Rzemielniczej w wielkim miecie. - Mog te piewa refreny, jeeli macie tu jaki zesp. - Nie chciaaby pani pracowa w handlu? - Mam przecie kwalifikacje do kultury - powiedziaa bez obudy i bez gniewu. Potem zgosi si sdziwy pan - emeryt - i stwierdzi: - Mwi, e w klubie "Gong" jest wolne miejsce wietlicowego. Wzilibycie mnie na p etatu? - A co - spytaem - pracowa pan w wietlicowym fachu? - Nie. -?

137

- Mam teraz duo wolnego czasu i dabym na pewno rad. O etat wietlicowej ogromnie si te ubiegaa moda dziewczyna, ktra w yciorysie pisze: "Ja, ob. L.... Halina urodzona 5 marca 1939 roku w K..... z ojca Stefana matki Bogumiy. Do szkoy powszechnej zaczam uczszcza w roku 1945, a w roku 1952 ukoczyam szko podstawow i do roku 1957 uczszczaam na Kurs Dmuchacza w Fabryce Ozdb Choinkowych i po tym pracowaam w tej fabryce... Teraz jestem w Turoszowie przy mu." Zaatwiona odmownie, rozwara buzi: - Ja napisz do partii - krzyczaa czerwona ze zoci. - Ja potrzebuj pracowa, a nie siedzie w domu. Nie kademu si tak ycie sodko ukada jak panu, co pan artykuy pisze do gazet... Zrobio mi si przykro, lecz zarazem nadzieja zagocia w mym sercu: - O! - przerwaem jej - wic czytuje pani "Wspczesno" albo "Argumenty"? - Jak "Wspczesno"? Czego pan chce? - To skd pani wie, e pisuj artykuy? - Od ma. -? - Bo pan ma opisa w "Biuletynie Turowa". Par dziesitek osb miao podobne kwalifikacje i podobnie motywowao ch zacignicia si do armii pracownikw kultury. Osoby te nie zostay przyjte w "Turowie", co nie znaczy, e nie zostay przyjte gdzie indziej. "Turw" stara si da wicej od kandydatw na pracownikw kultury. Ma pan(i) wysze humanistyczne wyksztacenie? pytamy na przykad. Mijaj miesice, w placwkach vacaty, nikt z wyszym wyksztaceniem jako si nie zgasza. Ma pan(i) wyksztacenie rednie? - pytamy. - Czy moe pan(i) powiedzie, jakich polskich autorw wspczesnych naleaoby zaprosi do klubu na spotkanie z robotnikami? Mijaj miesice, w placwkach vacaty, a nikt ze rednim wyksztaceniem jako si nie zgasza, aden z kandydatw nie potrafi wymieni wicej ni dwch polskich pisarzy wspczesnych, wic - przyjmujemy pani L. P., mod matk z wielkiego miasta. Pani L. P. przepracuje w "Turowie" pi miesicy na stanowisku kierowniczki wietlicy, dostanie z "Turowa" zawiadczenie i bdzie ju osob z wcale niezym staem kulturalnym. Wiele zakadw przyjmie j z otwartymi ramionami, a Zarzd Okrgu zatwierdzi pani L. P. bez oporw. Bo zawd pracownika kultury istnieje... Z paru rzeczy trzeba sobie zda spraw. Po pierwsze. Placwki kulturalne (wietlice, domy kultury, kluby) nie s instytucjami, ktre egzystuj tylko dlatego, e na wysokim szczeblu uchwalono dogmat o koniecznoci istnienia takowych.

138

Postulat utworzenia i prowadzenia placwki kulturalnej wysuwaj robotnicy (zwaszcza modzi) niemal jednoczenie z postulatami dotyczcymi warunkw zakwaterowania czy wyywienia. Nacisk na prowadzenie placwki kulturalnej, jej wyposaenie i zapewnienie pracownika - bywa czsto nieoczekiwanie silny, czasem wrcz dramatyczny. Zjawisko jest chyba po prostu wyrazem nowych, wyszych potrzeb i nowych nawykw u modziey robotniczej. W kadym razie decyduje nie odgrny oklnik, ale autentyczna potrzeba. Po drugie. Potrzeba znalaza wyraz w wanym akcie prawnym: "UCHWALE nr 941/55 Prezydium Rzdu z dnia 2 grudnia 1955 roku w sprawie zasad urzdzania i finansowania placwek kulturalnych w zakadach pracy oraz w sprawie pac pracownikw kulturalno-owiatowych". Paragraf 1 tej Uchway powiada m. in.: "1. Obowizek urzdzania i pokrywania kosztw prowadzenia wietlicy ma kady: 1) zakad pracy zatrudniajcy ponad 100 pracownikw, 2) dom modego robotnika, 3) hotel robotniczy, w ktrym mieszka wicej ni 200 pracownikw. 2. Obowizek urzdzania i pokrywania kosztw prowadzenia klubu ma zakad pracy zatrudniajcy ponad 1000 pracownikw. Klub powinien by pooony poza terenem zakadu pracy. 3. Obowizek urzdzania i pokrywania kosztw prowadzenia domu kultury ma zakad pracy zatrudniajcy ponad 2000 pracownikw. Dom kultury powinien by pooony poza zakadem pracy..." Dodajmy do tego domy kultury pozostajce pod zarzdem rad narodowych (resort Min. Kultury), dodajmy wietlice gromadzkie, dodajmy wietlice i kluby takich organizacji, jak ZMS czy LP - a otrzymamy wielotysiczn, jak sdz, liczb placwek kulturalnych rnej rangi. Po trzecie. We wszystkich tych placwkach zatrudnieni s pracownicy: kierownicy i instruktorzy. Ludzie ci maj w naszych warunkach do spenienia ca mas ogromnie wanych zada. S (powinni by) tymi, ktrzy doprowadzaj do dorosego spoeczestwa bogactwo kultury. Wicej: ksztatuj nawyki. A take: pomagaj rozwija zdolnoci. Oczywicie, nie tylko oni zadania te wypeniaj (powinni wypenia). Bo i prasa, i radio, telewizja, biblioteki, kina i teatry... Tak, ale w naszych aktualnych warunkach. i chyba jeszcze przez dugi czas - zwaszcza poza obrbem wielkich organizmw miejskich - wikszo wymienionych form ycia kulturalnego doprowadzana jest (powinna by) do ludzi poprzez odpowiednie placwki w odpowiedni sposb. Telewizor w wietlicy a zatem, co z programu podsuwa si szczeglnie do ogldania. Punkt biblioteczny w klubie a zatem, jakie ksiki znajduj si pord tych 300-400 egzemplarzy zestawu. I werbunek czytelnikw. I cay system form popularyzujcych ksik: konkursy, spotkania z autorami... Tygodnik kulturalny w klubie ale eby nie tylko by, lecz eby by czytywany. Dyskusja nad filmem idcym wanie w miejscowym kinie. A zawsze, bezustannie WYBR proponowanych, podsuwanych wartoci: Zawsze LINIA IDEOWA, MYL.

139

Sformuowanie zada i charakteru dziaalnoci pracownika placwki kulturalnej moe by tak samo wyrane i konkretne, jak wyrane i konkretne s zadania, dajmy na to, lekarza rejonowego. W wielu koach uznaje si ju i docenia istnienie zawodu pracownika kultury. Za placwki kulturalne maj spisane swoje zadania, zaoenia itp. JEDNAK NIE ROBI SI NIC, EBY ZAWD TEN ZYSKA WACIW RANG I PRZESTA - DO CHOLERY - BY ZAWODEM YCIOWYM Byem niedawno na pewnej naradzie pracownikw kultury. W kuluarach wybucha arliwa dyskusja, a prawd mwic lawa goryczy. Mwili pracownicy z tzw. "prawdziwego zdarzenia". Dlatego warto zebra par myli, jakie tam pady. Pracownik kultury jest czowiekiem do wszystkiego. Placwk otwiera si o godzinie 15 lub 16 i musi w tych godzinach pilnowa jej do pnego wieczoru. Pokwitowa sprzt, wic gdy co zginie lub si popsuje - odpowiada. Zajcia: nastawia telewizor i radioodbiornik, wydaje z szafy gry towarzyskie i bile do bilardu, rozkada pras, maluje afisze itd. itd. Do niego przychodzi si przed akademiami, eby wykona dekoracje, eby zamwi zesp artystyczny albo przygotowa wasny (wtedy "ma wyniki"). Jeli akurat umie robi zdjcia, jest naraony na wizyty kogo z rady zakadowej czy dyrekcji: "Panie M., na jutro potrzebny zestaw fotografii z huty. Goci mamy". Pracownik wykona gazetk z okazji. Zaoy firanki. Zakupi prezenty dla dzieci pod choink. Urzdzi wycieczk na niek. Zaatwi hotel dla pisarza, ktry przyjecha na spotkanie z czytelnikami. A take (czasami) i hotel dla inspektora od produkcji czego tam. Par dni temu kierownik administracyjny "Energomontau" (oddzia w Turoszowie) skonny by zaangaowa kierowniczk wietlicy. Przedstawiono mu kandydatk. Zapyta: - Umie pani pisa na maszynie? - Ale dlaczego na maszynie? - zagadnito kierownika. - Bo jak bdzie pilnowaa wietlicy, to moe zlikwidowa nasze zalegoci. Mamy kup nieprzepisanych sprawozda... Pracownicy placwek z atwoci rozwin list wykonywanych czynnoci. Znajdziemy si w okolicach absurdu. Wartociowy czowiek ucieknie z tych okolic po krtkim czasie prby. Mwi si jednak, e pracownicy kultury to nieroby. Skoro wszyscy normalni ludzie w instytucjach pracuj od rana, to bardzo zazdroszcz tym, ktrzy nie wstaj na sidm. Chcc zaatwi cokolwiek w radzie zakadowej czy dyrekcji - kierownik wietlicy musi spdzi tam troch rannego czasu. e pracuje wtedy poza godzinami to si nie liczy. Przecie nie dzieje si to codziennie... A co waciwie robi taki kierownik? Siedzi od godziny 15 do 22 w wietlicy. Prac ma czyst. Jak tam prac?! A trzeba przyzna, e wielu istotnie mao co robi. Nawet nie dlatego, e nie chc. Po prostu nie umiej, nie maj rodkw, moliwoci. Mao kto si liczy z pracownikiem kultury. Ale pracownik kultury musi liczy si ze zbyt wieloma. Musi chodzi i pyta o wszystko, o najmniejszy drobiazg - w radzie zakadowej, w ksigowoci, w dziale finansowym, u dyrektora administracyjnego. Tam dysponuje si rodkami materialnymi, pienidzmi, przy czym pracownik

140

traktowany jest podejrzliwie: dlaczego z tak gorliwoci o t akurat imprez zabiega? Jakakolwiek mielsza prba - sprowadzenie np. nowoczesnego, "trudnego" spektaklu - spotyka si z krytyk, ktra czsto pociga za sob kroki administracyjne. A pracownik kultury, jak mao kto, wystawiony jest na ciosy (to, co robi, winno by oceniane w kategoriach nie tylko estetycznych...). A przykro patrze, jak niewspmierny do wynikw jest ogrom zabiegw, dokonywanych za kadym razem, gdy si chce czego dokona. Namwi rad zakadow, potem ksigowego (!), eby podpisana zostaa umowa z aktorem X (wieczr poezji), pozaatwia wszystkie historie organizacyjne - afisze, komunikaty w radiowle, nocleg i auto dla aktora, jeli miejscowo pooona jest daleko od szlakw komunikacyjnych - dobi si jakiej takiej frekwencji (zwizek czy ZMS nieczsto dopomaga), znie zdziwione spojrzenia, e tak ci na tej imprezie zaley, wysucha po niej paru uwag, i trzeba byo zaprosi aktora Y, a nie X... A co waciwie byo? Kilkadziesit osb spdzio ptorej godziny na spotkaniu z aktorem. Pracownicy kultury nie podnosz systematycznie swych kwalifikacji. Jeli na 820 pracownikw domw kultury (pion Min. Kultury) tylko 85 posiada wysze wyksztacenie, a 94 niepene wysze - to oczywicie bardzo le. Danych dotyczcych pracownikw placwek zakadowych nie znam. Ale boj si... Ogromna liczba pracujcych "w kulturze" osb o niskim poziomie wyksztacenia obnia w opinii spoecznej rang zawodu. Jednolitego systemu szkolenia w tej dziedzinie nie ma. Kady na wasn rk: kady WDK, kady zwizek, kada organizacja. Poal si boe nad tymi formami, ktre nazywaj si szkoleniem. Najczstsza tendencja - to przerobienie podczas parodniowego kursu caej tematyki kulturalnej. Ab ovo. WSZYSTKO w 3 dni. A za rok - znowu, ab ovo. Pracownicy placwek s nisko patni. Instruktor zakadowej placwki kulturalnej (klubu, ZDK) moe otrzyma maksymaln pac podstawow - 1600 zotych (minimalna 1150). Dodatek za wysze wyksztacenie - 15%. Oczywicie omin go premie produkcyjne, a nagrody zalee bd na pewno nie od wykonania planw. Bo jakich? Zreszt jeli nawet plany s - to kto sprawdza kiedykolwiek ich wykonanie i wyciga jakie wnioski? Moliwoci "dorabiania" s w tym zawodzie mniejsze ni w wielu innych. Teraz - prosz - znajdcie absolwenta wyszej uczelni, ktry pjdzie na prowincj do klubu... Kilka wieczorw poetyckich w Zagbiu Turoszowskim pozwolio mi zapozna si z rozmiarami i rozmachem tutejszego budownictwa przemysowego. Robotnikom, inynierom i wszystkim pracownikom Zagbia ycz owocnej pracy i wszelkiej pomylnoci. W. BRONIEWSKI Bogatynia, 16 maja 1961 r.

141

- C, prosz pastwa - powiedziaem. - Sprbuj spisa i opublikowa wasze uwagi. Nie boicie si jednak, e przesolilicie, i to grubo? e wystpi przeciw wam dziaacze kultury na wszystkich szczeblach - ci z rad zakadowych i zarzdw okrgw, z CRZZ i Ministerstwa Kultury - i przedstawi fakty, tabele, przykady... Okae si, e jestemy gronem malkontentw. Li tylko, jak mawia wieszcz. - Nie musi pan podawa naszych nazwisk - powiedzia jeden z obecnych. - Ani nawet miejsca oraz daty narady - dodaa pewna instruktorka z pewnego ZDK. A mwic serio - jedno jest w tej caej historii smutne: mijaj lata, mijaj piosenki, tylko w kulturze nie mija dziwny bezad. Czeka si jakiej wieej myli, wieej koncepcji, radykalnych krokw, ktre odmieniyby obecn sytuacj gorzkniejcych pracownikw kultury. I znw - podobnie jak w poprzednich notatkach - zaczerniem wiadomie obraz. Cigle udz si, e moe na czer odpowiedz ci, ktrzy nie reaguj na barw szar.

142

W STRON DWCH
Chodny i ddysty dzie 7 lipca 1962 r. To zanotowaem przed picioma tygodniami: "...A Turw II zaczyna jednak przypomina rasow odkrywk. Dosia, najstarsza koparka, zabiera si do pochylni. Z dna pochylni popynie za par miesicy wgiel. To ju bd zwyke przyzwoite poziomy robocze, a kady uzbrojony w kopark i tamocig. Znikn ostatnie drzewa i ostatnie domy Turoszowa. Pjdziemy szerokim frontem na Rybarzowice i Bogatyni. Zaczepimy Milion. I pewnego dnia, ostatniego dnia ktrego miesica - bdzie Milion". 1. Soce. Tak wiele soca i tak krtka czekalimy na Milion. 28 czerwca o godzinie 13 znieruchomia ten smok K-T-Z: pene kuby Koparek, uginajcy si pod ciarem ziemi Tamocig, dinozauryczne Zwaowarki. Na podecie w pobliu rozdzielni stanli dowdcy i go z kamer. Salutuje Penomocnik Ministra i przyjmuje meldunek, e rano, okoo dziewitej, wydobyty zosta milionowy w czerwcu metr szecienny nadkadu. Sorbian, dyspozytor, daje znak i smok rusza. Lubimy symbole: czarna drewniana skrzynia o objtoci metra szeciennego (biay napis: "1.000.000 m szesc. w czerwcu") jedzie na tamie ku zwaowisku. - Spjrz na ludzi - mwi Andrzej. - Przecie oni s wzruszeni. Chyba s. Na to wyglda. Cztery kobiety o zniszczonych twarzach stoj najbliej podestu. Tamowe. "Turw II" niemiao zrywa z monopolem mczyzn. Maswka trwa. Przyszy dwie setki zaogi. Nadjeda jeszcze jeden wielki "Star": ludzie z warsztatw. Z., przewodniczcy Rady Oddziaowej "Turowa II", wygasza ma mow. O ZMS nie bdzie ani sowa. Czerwcowy milion nie jest ju "zetemesowski". Mona wsadzi t szpilk. Ale gdzie jest prawda? Wic racji nie mia ani L., ani M.? Zobowizania: "Damy milion sto tysicy w lipcu na cze Dwudziestego Drugiego...", "Melduj, e KTZ jest pod wzgldem energo-mechanicznym przygotowany do wykonania tego zadania...", "W cigu trzech pozostaych dni czerwca damy jeszcze sto tysicy..." Co to jest mi1ion? Co to jest sto tysicy? Kopie si d, eby si dosta do wgla. Ziemia z dou idzie na zway. Z tego pierwszego dou ("eby si dosta do wgla") trzeba w "Turowie II" wydoby ponad 20 milionw metrw szeciennych ziemi. Tak przygotowujemy odkrywk, ktra ma da rocznie 12 milionw ton wgla brunatnego. Oczywicie, trzeba bdzie w dalszym cigu odprowadza olbrzymie iloci ziemi.

143

Ale Kazimierz Wrbel, dyrektor Zjednoczenia, zna ju inne cyfry: z tego dou, czyli "wkopu otwierajcego", trzeba bdzie wydoby w Rogonie - 140 mln m szesc., w Bechatowie - 180 mln m szesc., w Legnickiem - 180 mln m szesc... Wic w takim np. Bechatowie wydobywa si bdzie 800 tys. m szesc. ziemi na dob. Bd to lata siedemdziesite... Wic co to jest ten milion na miesic. Szef kombinatu, Penomocnik Ministra, dzikuje zaodze KTZ. Cisza, tylko gos szefa i furkot kamery. "Przekroczylimy barier Miliona..." Teraz Szczepanik si umiecha, bo szef mwi: "Zakiekowao haso rzucone przez ZMS. Nie byoby czerwcowego miliona, gdyby nie majowy wysiek. Z cyfr, ktra wydawaa si taka daleka, taka nieosigalna - oswoili nas inicjatorzy tej akcji..." Przyjdzie kiedy dla "Turowa" czas, e miesiczne wydobycie nadkadu bdzie musiao sign 8 milionw m szesc! A teraz... teraz pjdziemy w stron dwch. Zaczepimy Dwa. I pewnego dnia, ostatniego dnia... O szstej wieczorem dyspozytor Marian Sorbian przekaza sub dyspozytorowi Kazimierzowi Solniczkowi. 2. Biurko, radio, dwie pary gbokich foteli, orze biay wymalowany na cianie. - Od tej chwili jestecie maestwem. A potem: "Najwaniejsze to jest zgoda, wsplne zrozumienie i poszanowanie..." Kazik Solniczek ani drgnie, panna moda umiecha si wyrozumiale do urzdnika stanu cywilnego. Skoczywszy przemow, starszy pan pyta: - Jak si pani nazywa? - Wiszniewska. Urzdnik bierze jaki papier, czyta i powanie stwierdza: - Nie zgadza si. - Jak to? - panna moda a wstaje z fotela. - Bo pani si nazywa Solniczek, o czym prosz nie zapomina. miej si, dzikuj, id do taksy, ktra ich zawiezie do Opolna, gdzie mieszka rodzina Joli. Chopcy z KTZ zaczynaj si eni. Solniczek nie pierwszy. Urzd Stanu Cywilnego w Bogatyni notuje: rok 1955: 82 luby rok 1958: 90 lubw rok 1961: 263 luby. lub Kazika z Jol jest 143 lubem w tym roku. Dzieci: rok 1955: 539 rok 1958: 622 rok 1961: 704. W Opolnie, vis a vis Gromadzkiej Rady Narodowej, rodzina panny modej zajmuje cay domek. Taczy si przy adapterze. Pije si przy wielkim sutym stole. Goci

144

weselnych jest nie tak wiele: rodzice Joli i Kazka, krewni, szkolna koleanka Joli i koledzy z KTZ. Obie rodziny pochodz ze wsi, mwi gwara. Na Kaziku nie zna ju wsi zupenie. Inaczej mwi, inaczej si ubiera. Chopcy z KTZ te maj wiejskie pochodzenie i te nie zna po nich tej wsi, reprezentowanej tu przez krewnych modej pary. Ale spytajmy Kazika i jego kolegw o co innego: o awans. Jest 7 lipca 1962 roku. Jakie zajmujecie stanowiska dzi i jakie przed rokiem? Jakie dniwki? Prosz, oto PAN MODY I JEGO GOCIE WESELNI w/g STANOWISK NA KTZ I w/g ZAROBKW
Imi, nazwisko Kazimiez Solniczek Marian K. Andrzej B. Jerzy S. Stanisaw M. Bohdan S. Stanowisko dn. 07. 07. 61 Operator przodowy operator tamowy Operator przodowy lusarz elektryk Dniwka 07. 07. 61 56 z 50 z 44 z 56 z 50 z 50 z Stanowisko dn. 07. 07. 62 dyspozytor przodowy operator operator przodowy przodowy lusarz elektryk przodowy Dniwka 07. 07. 62 Paca podstawowa 2400 z 62 z 62 z 68 z 56 z 56 z

Pord weselnych goci dwch jest modych inynierw, z ktrych jeden (inynier N.) lubi filozofowa, a po kieliszku ma umys jeszcze janiejszy. - Tak mi si wydaje - mwi N. - e w naszym kraju jest coraz mniej robotnikw. Bo robotnik to waciwie typ, ktry ma si w miniach i pustawo w gowie. Dajmy na to - zwraca si do mnie - e ty jeste przedsibiorca... - Nie wmawiaj mi... - prosz inyniera N. - ...a on jest robotnik i ty go zatrudniasz, do czego zechcesz i do czego on jest zdolny. Jeeli natomiast potrafi obsugiwa maszyn i jest operatorem, to co z niego za robotnik? - Tote nie mwi si na mnie "robotnik", tylko "pracownik fizyczny" - wtrca Bohdan S. - Jak ty jeste "fizyczny", to ja jestem zupenie trzewy. - Co waciwie chcesz udowodni - mieje si Kazik. - e nie ma robotnikw? - A s? (Uwaga do tabelki: Andrzej B. - jedyny prcz Solniczka onaty z caej szstki otrzyma przed czterema miesicami mieszkanie w Zgorzelcu, na nowym osiedlu. Marian, Staszek i Bohdan zdali do nastpnej klasy Wieczorowego Technikum

145

Grniczego w Bogatyni. Na 120 uczniw tego technikum - tylko piciu nie otrzymao promocji). 3. Byem pewien, e sprawy Ryka N. te maj si coraz lepiej. Ale nie. Jego ojciec jest kierowca autobusw. Chcia, eby i Rysiek by kierowc. W domu kochao si Ryka - wojenne dziecko (rocznik 1943). - Dopki nie pojawi si dalszy przyrost. Najcisze roboty spady wtedy na pierworodnego. Uciek z domu, dziadek go przygarn, matk ruszyo sumienie i przychodzia po Ryka. Mieszkali w G., maym lskim miasteczku. Rysiek chcia zosta grnikiem. Po siedmiu klasach poszed do Technikum Grniczego na wydzia eksploatacji. W kopalni "Sowia" odbywa praktyk. Na przodek na poziomie 400 pojecha raz tam ("wszyscy jedzili..."). Zwisajcy z oszalowa drut stalowy wbi mu si w policzek pod doln powiek. Pogotowie, szpital, dochodzenie: wypadek z wasnej winy. Wypadek by ponury, adne starania nie uratoway oka. Do technikum nie wrci. Wrci do kopalni. Pracowa jako pomocnik lusarza. Zacz pi. Przepuszcza niewielkie zarobki, mnoy sobie "Enki", symulowa, eby je usprawiedliwi. Symulowa tak udatnie, e... operowano go na wyrostek robaczkowy, ktrego nie mia. W kocu odszed z "Sowiej" albo "jego odeszli" - trudno dociec. Prac dosta w Prezydium Rady Miejskiej: podatki, domiary, zajcia mienia etc. W takiej robocie atwo jest naduy wadzy, jeszcze atwiej rozjuszy niejednego, a G. to mae miasto. Stanowisko nie odpowiadao Rykowi. Ale jeszcze nie zdecydowaby si na zerwanie, gdyby nie Magda. Chodzi wtedy do smej klasy Wieczorowego Liceum. Zda do dziewitej. Wtedy zjawia si ona - Magda. Z dobrego domu panna: z lekarskiego. Jej mama jest przychylna i papa, wydaje si, e te. Bo Ryszard piastuje nie tylko podawe stanowisko w Radzie (w Prezydium jednak!), ale jest zapowiadajcym si literatem. Akurat bya moda na grupy literackie maych miast, a w grupach panowaa pajdokracja. Ryszard napisa sztuk pt. "Klska szalestw"; B. pod pseudonimem "Kajuta" mia napisa esej; a Z. - jako "Locat" - wydrukowa dwa wiersze w prasie centralnej. A propos "Klski szalestw" interweniowa II Sekretarz Prezydium PRN ("przez sztuk przebija czarnowidztwo") i nie wystawiono jej w Powiatowym Domu Kultury. Bd co bd zakwita Mio, zaczy si wagary i Ryszard znowu przerwa nauk. Kiedy stao si pewne, e Magda urodzi dziecko - jej rodzice zmienili front wobec Ryszarda. Papa go tylko unika, ale mama miaa szereg wystpie o szczeglnej treci. Stwierdzaa na przykad: - Mg si pan wczeniej zorientowa. - Jak to? - pyta Ryszard, nie wiedzc, o co jej idzie. - Udaje pan dziecko... Wszystko moglicie ze sob robi, ale nie zaraz tak, eby by potomek.

146

- A czytaa pani "Moralno pani Dulskiej"? - spyta bezczelnie Ryszard. - Ja czytuj ksiki, mj panie! - odpara godnie mama, nie kojarzc. W tym wszystkim dziwnych byo par rzeczy: Ryszard chcia si jak najszybciej eni. Magda (maltretowana w domu) zachowywaa postaw biern. Rodzice Magdy wyranie odwlekali lub crki. Ciotka Magdy umie wry z gwiazd. Przepowiada, e Magda i Ryszard nie s dla siebie stworzeni. Magda wspomina czasem Rykowi o jakim Kazku, ktrego nie moe zapomnie. Matka Magdy powiada mimochodem: "Jestem przecie cakiem moda, z powodzeniem mogabym wychowa jeszcze jedno dziecko"... G. wie o wszystkim. Rozjuszeni nabijali si teraz z Ryszarda. Miasto szumiao, a w kadym razie Ryszard czu, e miasto szumi. Wci pi. Jego bliski kolega osiedli si w Turoszowie. Ryszard pojecha za nim. Mona wic miao zaliczy go do tej grupy przybyszw, ktra zapytywana o motywy przyjazdu do Turoszowa wymienia: "ch zmiany rodowiska" i "przyjazd do Turoszowa rodziny, kolegw, znajomych". Plany Ryszarda: osiedli si w "Turowie", sprowadzi za jaki czas Magd. To by marzec roku szedziesitego pierwszego. Ryszard zostaje lusarzem na Tamocigach. Przechodzi kurs zawodowy, zarabia jeszcze mao - 1000-1100 zotych. Poow wysya Magdzie. Jedzi do niej raz w miesicu, koresponduje. Kiedy zjawi si w G., to magdzinego papy wanie nie ma w domu, a mama jest oscha i odwleka termin lubu. Ustalono go na Wielkanoc. Nadchodz wita, nic - adnej wiadomoci stamtd. Mijaj wita - Ryszard jedzie do G. - No tak, miao by na Wielkanoc - powiada mama. - Ale pan nie pyta, w ktrym roku. Lipiec. List od Magdy: "Rysiek!!!! Bardzo mi przykro, e si tak zawiodam i to jeszcze na Tobie. Zreszt nieszczcia chodz w parze. Mimo wszystko moge mi tego oszczdzi. Nie wyobraasz sobie, jak przeyam ten cios. Wczoraj wieczorem przyjecha do nas jaki facet z W., ja otworzyam drzwi, bo rodzice byli ju w ku, i on zaczyna si drze na mnie, e co ja sobie myl, odbieram jego siostrze ma, e mam natychmiast poda Twj adres i zapomnie o Tobie, bo ona i tak mi tego nie podaruje. Te sowa odebray mi mow, staam jak wryta, nieprzytomna, zdobyam si tylko na jedno, e powiedziaam mu, jak chce, to niech Ci szuka sdownie, ja adresu nie podam. Fragmenty tej rozmowy syszaa mama, ktra mnie stuka nielitociwie. Po tym wszystkim obudzi si ojciec i w domu byo istne pieko. Powiedzieli mi, e nie mog mnie widzie, e mam si wynie, bo tego wszystkiego ju za duo. Ty piszesz, e podanie o mieszkanie moesz zoy dopiero za trzy miesice. Z tym absolutnie si nie zgadzam, gdy podanie mona zoy zaraz, nawet w okresie prbnym. A ty przecie jeste ju po okresie prbnym, gdy ten dla fizycznych trwa tylko siedem dni. Mog ta jedynie uwaa za pretekst pozbycia si mnie. Wiem dobrze, e by ojcem to wielkie zadanie i wielka odpowiedzialno. Jeste jeszcze mody i dobrze ci by

147

samemu. Kiedy chciae, bymy jak najszybciej byli razem, bymy wzili lub, by to malestwo miao twoje nazwisko, a teraz w ogle o tym nie wspominasz. Z pewnoci mylisz, e dziecko to moe umrze, i w ten sposb automatycznie mnie si pozbdziesz, gdy wtenczas nie bdziesz mia adnych obowizkw wzgldem mnie. Wiem take, e wolnych chwil na pewno nie spdzasz sam, chodzc po miecie czy siedzc w pokoju. Gdy o tym myl, ogarnia mnie czarna rozpacz. Przecie miaam jeszcze Ciebie, t myl yam, ta myl pomagaa mi pokonywa wszelkie trudnoci. A teraz, gdy utraciam jeszcze Ciebie, nie pozostao mi nic prcz przeznaczenia. Ono jedno chodzi za czowiekiem krok w krok, nie opuszcza czowieka ani na chwil. Ono jedynie pozostaje wierne a do koca. Jest mi ju wszystko obojtne. Po prostu nie mam dla kogo y i nie mam po co. Zostaam sama jedna wrd tylu, ktrzy nie daj mi y. To chyba wszystko, co chciaam ci powiedzie. Na tym kocz. Magda". W tej sprawie Ryszard ma jasny pogld: bzdura, garstwo od A do Z. I tylko jedno racjonalne wyjanienie: magdzina mama napucia tego faceta. Rysiek nieraz "przebacza Magdzie jakiego Kazka", wic Magda "przebaczya Rykowi t jak kobiet". Wrzesie. List od Magdy: Wybacz, e tak dugo nie otrzymae ode mnie adnej wiadomoci, ale z mojej strony byo to niemoliwe, dlatego e ju w rod urodziam syna i dzisiaj jestem dopiero w domu. Na imi daam mu Stanisaw Artur Ryszard N-wicz. Oczywicie teraz nazywa si L-ski, ale niedugo bdzie mia Twoje nazwisko. Chciaam mu da na pierwsze imi Artur, ale rodzice nie chcieli, gdy jest to imi ydowskie. P. S. Napisz mi, czy cieszysz si, e mamy syna, i czy w ogle mnie jeszcze kochasz..." Ryszard i dzi twierdzi, e w ogle j kocha. Kr listy na trasie Bogatynia - G., odwleka si termin lubu. Tylko w G. opinia publiczna poinformowana jest od dawna, e lub si ju odby. Jurek S. radzi Ryszardowi: - Pu kantem to cae towarzystwo. Musisz si eni? Ale Rysiek ma okrelane stanowiska: - Stara by moe chciaa adoptowa dziecko. Taka do wszystkiego jest zdolna. Niedoczekanie! Co ja jestem? Ze stajni zarodowej? Byoby piknie, gdyby Ryszard przez ten rok awansowa jak na przykad Solniczek. N-wicz wcale nie jest gupszy. Ale kto wie, czy sprawy serca nie nazbyt zajmuj Ryszarda. S i inne przyczyny: jeden trafia na dobry oddzia i dobr robot, drugi - wprost przeciwnie. Przez jaki czas Ryszard prowadzi podrczny magazynek. Placwka bya zabezpieczona sabo i narzdzia zaczy si ulatnia. - Ludzie zaczli mnie wymiewa - mwi Ryszard. - Wtedy zameldowaem kierownikowi, bo wiedziaem, kto kradnie, a nawet komu sprzedaje.

148

Ba, gdyby Rysiek wiedzia wczeniej, e zodziej jest kuzynem kierownika. Zreszt ledztwo oddano w rce milicji, ktra je prowadzi i nie moe doprowadzi do koca... Za Ryszard przeniesiony zosta na inne stanowisko. Jednak bardziej zoonych prac nie wykonuje, poniewa... nie s mu wydawane potrzebne narzdzia. Nie jest bowiem definitywnie wyjanione, czy za tamte narzdzia nie powinien odpowiada. Tak wic Ryszard nie wykonuje pewnych prac (aczkolwiek ostatecznie mgby poyczy sobie narzdzia od kolegi), za co potem potrca mu si premi i nie podwysza stawki. Bdne koo, a czasami nowa wiadomo: N-wicz czyta podczas pracy ksik. Itp. Kierownik oddziau, do ktrego trafi Ryszard, te nie synie z wyrobienia spoecznego. ZMS nie moe si z nim dogada. Ciekawy przypadek: inynier L. ukoczy politechnik przed piciu laty. Znany by na uczelni jako aktywista. Tutaj robotnicy go nie lubi. Sowem, droga, po jakiej dy Ryszard, nie prowadzi go ani do awansu, ani do mieszkania. W sumie byaby to historia tak banalna jak "Szklana Gra" i tak schematyczna jak jedna powie z minionego okresu. Gdyby nie pewien optymistyczny akcent: celibat, w jakim yje Ryszard, jest trudny do udowodnienia; ale jedno nie ulega wtpliwoci: od przyjazdu do Turoszowa nie pije. Spytajcie o to, kogo chcecie. Jestem najbliszym ssiadem Ryka, widz i sysz. Rysiek definitywnie przesta pi. I to gdzie - w Turoszowie, o ktrym si mwi, e... Ech, czego si u nas nie mwi. 4. Kilkuset ludzi zaczyna wanie w Turoszowie nowe ycie. WERBUNEK. Werbownicy pojechali do wojewdztw posiadajcych nadwyki siy roboczej. Do jednego werbownika przyszo ju kilka listw, w tym pewna pocztwka zaadresowana: "Sekretarz Zakadowy ZMS, W. P. Krajewski". Podpis: "kochajca ci Hala". Facet nie jest ani sekretarzem, ani zakadowym, ani ZMS, nie jest te Wielmonym Panem. Pozostaje jednak faktem, e ZMS walnie pomg w werbunku. Moe nawet za walnie, bo czowkowe artykuy "Sztandaru Modych" cigny do "Turowa" cae tabuny chopakw, a "Turw" przygotowany by na znacznie mniej. Konkretnie - na szeciuset. Grnikw, lusarzy, elektromonterw, spawaczy, lakiernikw... Byy to mczce dni. Z rannego pocigu wysiaday pokane grupy, ktre naleao bezzwocznie zakwaterowa i zatrudni. Najazd przeszed oczekiwania. Gdyby przyjedano w maych grupach - po dziesiciu, pitnastu - przez dwa, trzy miesice... Ale organizacja nie jest, jak wiadomo, nasz najmocniejsz strona. Pewna gazeta podaa, e "Turw" potrzebuje natychmiast 600 robotnikw wykwalifikowanych i 2000 niekwalifikowanych. Kto wie, czy gazeta nie pomylia tej drugiej cyfry o jedno zero (o jedno zero za wiele!).

149

Kilka pomieszcze wietlicowych zamieniono na sale hotelowe. Tymczasem. Stowki straciy gow. Tymczasem. Ale mogo by gorzej. Lato agodzi bdy i wypaczenia. Zdzich Latacz, I sekretarz Komitetu Midzyzakadowego ZMS, jedzi jak optany po tych orodkach zbiorowego zakwaterowania i stosowa profilaktyk makarenkowsk. Zawsze znalazo si paru najgoniejszych, ktrym wszystko jest le. "U nas w stowce obiady byy o zoty pidziesit tasze", "U nas dawali wicej jarzyn", "U nas kucharka nie krada". Mogoby si wydawa, e w Bydgoskiem, Biaostockiem, Rzeszowskiem i Kieleckiem jest raj. Tych najgoniejszych prosi Zdzich o nazwiska. Speszeni chowali si za innych. A chodzio po prostu o powoanie ich w skad "komisarycznych samorzdw". - Popracujecie par miesicy, przejdziecie kurs, to wyrobimy wam legitymacje KWS. I niektrzy dziarsko bior si do robienia porzdkw. Bardzo na przykad pomagaj kierownikowi hotelu w Niedowie nad Witk (woda wypenia ju nowy zbiornik, std rurocigiem idzie do elektrowni). Te cakiem nieze baraki zaja grupa zwerbowanych z Biaostockiego. Pojechaem do Niedowa z przenonym "punktem bibliotecznym". Rzucili si na ksiki, nudno jest na odludziu. Byem zdumiony ich stopniem wyrobienia kulturalnego. Ale kierownik hotelu zna take inn prawd: byli tacy, ktrzy na wie pociel kadli si w butach i roboczym ubraniu. Samorzd ciga dentelmenw i na zebraniu grozi im ostrzejszymi konsekwencjami. W pobliskiej Krzewinie zgina w sobotni zabawowy wieczr baka na mleko. Znaleziono j u jednego ze zwerbowanych. - I na co mu taka baka? - Pan nie rozumie'? Chopak jest ze wsi, z Biaostockiego. Na wsi wszystko si przyda. Kierownik i samorzd zmusili chopaka, eby odnis bak i uroczycie przeprosi waciciela. Odwoano ju w gazetach werbunkowy alarm, ale ludzie wci napywaj. Ludzie i listy. Maria D. pisze niewprawna rk: Drodzy koledzy z ZMS w Turoszowie! Wasz apel odnosi si tylko i wycznie do modych mczyzn, ale ja, jako moda dziewczyna po ukoczonej Zasadniczej Szkole Metalowej o specjalnoci szlifierz, czy nie mogabym tam dosta w Waszym kombinacie pracy. Szko ukoczyam w 1959 i odtd nie mog znale pracy w swoim zawodzie, mimo e jest rwnouprawnienie, ale to chyba tylko na papierku, bo w praktyce si go nie stosuje. Zgaszaam si do rnych jednostek nadrzdnych, chodzenie miesicami, ale nic z tego. Znalazam zatrudnienie to fakt, ale nie w swoim zawodzie, tylko jako suca u jednego z badylarzy warszawskich, bo tak tu nazywaj gospodarzy, ktrzy zajmuj si warzywnictwem. U gospodarza za 1000 zotych i wyspanie si w stodole pracuj, o 4 rano trzeba wsta, zrobi obrzdek i na pole, z pola o zmroku, a e teraz czas letni, to i dugo widno, tak e spokojnie spa mona si pooy o 10 lub 11 wieczr, by znw rano o 4 wsta. Drodzy koledzy z ZMS, czy naprawd dziewczta nie potrafi sumiennie wykonywa swoich obowizkw w

150

pracy zawodowej. Pomcie mi, bardzo was prosz, bo ju straciam wiar w ludzi i w ycie, a po przeczytaniu waszego apelu podnioso mnie na duchu i pisz do was, ale wydaje si, e to te daremne, nie wiem, ale mam takie przeczucie, a ja chciaabym tak pracowa zawodowo i spoecznie. Zaatwcie i rozpatrzcie pozytywnie moj prob. Przepraszam, e tak brzydko pisz, ale to na dworcu po przeczytaniu gazety." "Turw" broni si przed kobietami, lecz napisalimy, eby przyjechaa, a towarzysze z "Turowa II" obiecali wyjtkowo zatrudni Mari D. 5. Do szczytu pierwszego komina elektrowni (wysoko komina 150 metrw) przypi si bkitny namiot "Energopomiaru". Prowadzone s badania. Od czasu do czasu wali gsty, mazutowy dym. Trwa rozpalanie kota. Przez kilka godzin wisia te na wierzchoku komina wielki czerwony balon. Popyn potem ku Czechosowacji. Czesi chcieli sprawdzi, w jakim kierunku poda dym. OBYWATELU PAMITAJ! JU TYLKO 15 DNI DZIELI NAS... 22 Lipca zakrcona zostanie pierwsza turbina "Turowa". Turbina o mocy 200 megawatw. A z pocztkiem wrzenia prd popynie na kraj. Kto wie, czy "Turw" nie powita wtedy Wiesawa... 9 lipca, w poniedziaek, zbierze si u inwestora zesp techniczny, ktry - zgodnie z poleceniem Ministra - rozpatrzy problem nowego planu elektrowni "Turw": nie 1400, lecz 2000 megawatw. Nie siedem, lecz dziesi blokw. A moe dziewi, gdyby zastosowa turbiny o mocy 300 MW? Wtedy "Turw" stanie w rzdzie kilku najwikszych elektrowni wiata. Przerwano palowanie pod sidm chodni. W tym miejscu stan dalsze bloki, a chodzenie trzeba usytuowa tam, gdzie te drzewa... Inynier Andrzej Z. mieje si: - Zaczynao by nudno. A teraz znw fina roboty znikn za horyzontem. Idziemy. Idziemy W STRONI DWCH.

151

NA PWYSPIE T PEWNEGO DNIA (popoudnie, wieczr, noc)


Fakty i zdarzenia Zdzich L. wybuchn miechem. - Spjrz, jak ona to przepisaa! Zamiast "prawo popytu i poday" - prawo pobytu i podry". Filozof dugo by musia duma... - Co pisaa? - spyta Klimczak. - Referat na nasze Plenum. - Ta Jadka ma eb - powanie powiedzia Zenek. - Turoszowskie prawo pobytu i podry brzmi, jak nastpuje: im dusza podr, tym krtszy pobyt. I odwrotnie. Nie zauwaylicie? Ludzie z Gdaska pracuj dwa tygodnie i zwijaj manatki. Za to ludzie z Sulikowa albo ze wieradowa... - Mianujemy ci Gwnym Teoretykiem Kombinatu - powiedzia Zdzich. - A do pomocy dostaniesz nasza maszynistk. Inynier W. od Inwestora przypiera do muru inyniera Z. od Wykonawcy: - Termin! Niech pan wykrztusi ze siebie now dat, ktra to bdzie z rzdu?... - Pan wie, co my mamy z tym "Awaryjnym". - Wiem, e go nie mamy. Pan pamita piewki naszych aktorw? Oni to piewali przed rokiem. Z. pamita, owszem: - Pierwsza zwrotka! - zapowiada konferansjer i Edzio z zespou estradowego odpiewa basem: W Bogatyni, w Bogatyni Mieszka ksidza gospodyni, Mieszka kucharz z "Cafe Roma", Mieszka ona pana Tama, A pan Tom, a pan Tom Stawia dom, stawia dom! I gos zza sceny dodawa: "...na Osiedlu Awaryjnym w Bogatyni!" Konferansjer ogasza: "Druga zwrotka"! - i Edzio znowu swoje... A gdy publiczno zorientowaa si, w czym art - i zacza przerywa brawami ktr tam z kolei (wci t sam) zwrotk, gos zza sceny grzmia: "A bo on wie, kiedy pan Tom skoczy budowa dom na Osiedlu Awaryjnym w Bogatyni"?? - No wic? - spyta inynier W. Nie opodal bazy transportu spawano rurocig. - Bdzie woda - powiedzia spawacz do paru gapiw. - Zanim nasta kombinat, wody nie brako nigdy. - Zanim nasta kombinat, nie byo kombinatu - stwierdzi rezolutnie spawacz. Wody cigle teraz za mao. Nie maj jej wysze partie Bogatyni i tylko po wikszych ulewach nie narzeka nikt. Co si waciwie stao?

152

Bogatyska sie kanalizacyjna liczy sto lat. Jest drewniana, przecieka. Ale "zanim nasta" kombinat, wody byo do. Woda spywa z gr. Gwny zbiornik znajduje si po czeskiej stronie. Inny, mniejszy - w Markocicach. Wody w ogle nie ma tu za wiele. Lasy lubi j spija. Ale "zanim nasta" kombinat, wody byo do. Do - dla paru tysicy mieszkacw. Za mao dla paru nastpnych, dla przybyszw, dla piciuset mieszkacw samej tylko "Barburki" - hotelu z wszystkimi urzdzeniami higienicznymi. Za mao dla budowy osiedla, a pniej dla samego osiedla. Wody jest tym mniej, im wicej zaogi, im wiksza budowa. - Skd ta woda doleci? - pyta ktry z gapiw. Od zbiornika na Witce do Zatonia, a od Zatonia spynie do Bogatyni - mwi spawacz. - To nie mona byo tego zrobi rok temu? Spawacz nie wie, czy byo mona, czy nie. Pytanie o wod dla Bogatyni stawiano na wszystkich moliwych szczeblach administracji. Alarmoway zwizki. Jest to jedno z tych pyta, na ktre odpowiada si za pno. Nauki id w las, razem z wod. Powie o wodzie dla Bogatyni byaby powieci pasjonujc, ale smutn. Starajmy si pisa wesoe powieci! - Nie wytrzymam - powiedzia technik. - Zaraz pknie mi eb. Nowa centrala na piset numerw ya zbyt nerwowo. Zdawao si, e lada chwila cay ten misterny mechanizm wybuchnie albo stanie. Pierwszy dzie, pierwsza godzina: wszyscy abonenci prbuj si poczy. - Trzeba byo wyda rozkaz: Abonenci, nie czcie si! Nie czcie si wszyscy naraz! - artuje kierownik poczty. Znakomita jest ta centralka! Druga taka dopiero w Polsce caa krajowej produkcji. W roku 1959 Bogatynia miaa 120 abonentw, w roku 1962 ma 400 i 130 poda o zainstalowanie aparatw. Teraz bdzie mona zaatwi. Wpaty na PKO w lipcu 1962 roku wyniosy 2 miliony 200 tysicy zotych. Przed trzema laty nie przekraczay p miliona. 75% posiadaczy ksieczek pracuje w kombinacie. Przekazw pocztowych wysanych z Bogatyni w lipcu byo 2300 na sum prawie dwch milionw zotych. Jeszcze przed trzema laty nie wysyano wicej ni p miliona miesicznie. W dniach wypaty poborw tworz si przed okienkami pocztowymi potne kolejki. Ludzie przyjedaj z Zatonia, z Wigancic, nawet z Sieniawki, chocia i stamtd mona wysya pienidze do rodzin. W Bogatyni poczta jest blisko pocigu powiadaj - wszystko szybciej odchodzi. 100-150 pieninych przekazw telegraficznych potrafi nada w dzie wypaty. Kosztuje wicej, ale rodzina czeka. 4000 depesz miesicznie. Jedna czwarta - yczenia, poowa - sprawy rodzinne, jedna czwarta - z zakadw pracy. 26 tysicy listw miesicznie. O siedem tysicy wicej ni przed trzema laty. Teraz poczta ju zaczyna nada, ale w pierwszym okresie po "wybuchu" kombinatu nastpi nieomal krach. Mczyni-listonosze pouciekali do "Turowa".

153

Poczta nie moga konkurowa z pacami w przemyle. Zjawiy si listonoszki, czsto niezupenie pimienne. Jeszcze dotd na 22 pracownikw umysowych - tylko jedna osoba ukoczya technikum, a reszcie brakuje penej podstawwki. Kombinat ssie, gospodarka komunalna przeywa anemi. Ale anemia jest chorob uleczaln. Teraz poczta ju zaczyna nada. Bylemy przeyli do szesnastej - mwi technik. - Bylemy przetrzymali zapa abonentw. Jutro bdzie lepiej... "Nie znaczy to absolutnie, e tego rodzaju konsekwencji nie bd ponosi ci wszyscy, ktrzy swoim, Liberalnym stosunkiem do tych spraw spowoduj straty w dziaalnoci kopalni. Trzeba rwnie podkreli nieuczciwo postpowania niektrych kierownikw, ktrzy zapomniawszy wzgldnie nie dopeniwszy obowizku wczeniejszego zapotrzebowania jakiego materiau, staraj si przekona waciwe czynniki o zaistnieniu awarii, dla ktrej usunicia dany materia jest potrzebny. Wtedy wprawia si w ruch ca maszyn zaopatrzenia, aby w najkrtszym, czasie dostarczy dany materia po to, by niejednokrotnie miesicami lea nietknity. Przykadem takich materiaw s sprowadzone w poowie ubiegego roku rury azbestowo-cementowe (wyjtkowo deficytowy materia), ktrych do dnia dzisiejszego nie zabudowano, le w magazynie i rozrzucone s po caym terenie, a stanowi warto okoo 100 tys. z. Jeszcze gorzej przedstawia si sprawa sprowadzonych w latach 1957-1958 rur i narzdzi wiertniczych, ktre do dnia dzisiejszego bezuytecznie zalegaj magazyn, zajmujc niepotrzebnie miejsce. W tym przypadku zamrozilimy 170 tys. z. Nie mona stwierdzi, e zainteresowany Dzia..." Wpad Korda: - Panno Mieciu! Pani jeszcze tego nie przepisaa? Za trzy kwadranse narada, rany boskie, panno Mieciu... - Znowu z Sdu - powiedziaa listonoszka do Nawrockiego. - Taki mj los. A pani niech uwaa, bo si zabrudzi smarem. Rzeczywicie, wzywano Nawrockiego na kolejn rozpraw. Nawrocki, waciciel popularnego w Bogatyni warsztatu samochodowego, oskarony jest o zniesawienie byego pracownika prokuratury powiatowej, niejakiego Z. Czy Nawrocki mgby kupi poow Bogatyni? - jak mwi jedni. Czy jest tylko wzgldnie prosperujcym mechanikiem prywatnym? - jak powiadaj inni. Czy ciko pracujcym, schorowanym czowiekiem? - jak twierdzi on sam. Bogatynia pamita, e ten czowiek by tu przez dziesi lat fisz: prezesem potnej "Gminnej Spdzielni". I dwudziestym z kolei Polakiem, jaki trafi po wojnie do Rychwadu. Przywdrowa z 2 pukiem I Armii i zosta. "GS" funkcjonowaa dobrze. Milionowe obroty, bez mank, bez kantw. Czy byo wanie tak: Nawrocki piastowa funkcj owczego powiatowego. Mylistwo w ogle kwitnie na tej ziemi. A ten Z. z prokuratury - kusowa. A Nawrocki go ostrzega, potem grozi konsekwencjami.

154

Kiedy trafia si okazja, Nawrocki kupuje komfortowy wz - "Oldsmobile" (automatyczna skrzynka biegw). Brakujce mu 35 tysicy poycza z "GS", najoficjalniej - poycza. W czasie jakiej scysji o owiectwo ten Z. powiada: "Dobre ju lata nastay w PRL, kiedy prezesa gminnej spdzielni sta na takie wozy". Nawrocki odparowuje: "Skoro ja si mczyem przez rok, eby to auto kupi, niech teraz pan Z. pomczy si przez rok, eby zbada, skd wziem fors". Kto potem donis Nawrockiemu: "Z. mwi, e takiego zodzieja jak ty trzeba usadzi, zanim ci co dowiod". "GS" wzita zostaje pod obserwacj, a rdo wpyww Nawrockiego szczeglnie. W okresie bada ksigowoci wybucha poar. Spona cz biur Spdzielni i cz rachunkw. To jest jednak podejrzane. Nawrocki siedzi w ledztwie sze miesicy. Na rozprawie zostaje uniewinniony. Zarzuty s raczej typu moralnego: o t poyczk z "GS" - dlaczego wanie on, prezes, wzi tak poyczk? Nawrocki odchodzi z "GS", zakada prywatny warsztat. Do Prokuratury Wojewdzkiej skada skarg na Z. Prokurator ma podstawy, aby oskary Nawrockiego o zniesawienie urzdnika prokuratury powiatowej (zreszt teraz ju tylko byego urzdnika). A wszystko to miao miejsce przed dobrych paru laty i gdyby Sd nie musia sprawy cigle odracza (nie stawiaj si wiadkowie, choruje oskarony, choruje Z. itd) - wszystko dawno by si skoczyo. Ale czy byo wanie tak? Czy Z. kusowa? Czy Z. tylko si mci? Ziemia pena jest zagadek. - Ju si usmarowaam - powiedziaa listonoszka. - O ten motocykiel... "Do najwaniejszych zmian organizacyjnych w zakresie produkcji mona zaliczy przeprowadzenie zwaowarki numer 18 z poziomu 180 na 210 i wprowadzenie nowej koparki Sch Rs 1200 na poziom 220 z odkrywki Turw I - czyta inynier Kornacki. - W dalszym cigu pozostay 3 poziomy nadkadowe i 4 poziomy wglowe (w tym wglowo-nadkadowy). Dugo tych poziomw roboczych nie ulega zasadniczej zmianie i wynosi od 2000 metrw w nadkadzie do 1500 metrw na dalszych poziomach wglowych. Koparka DS-500 nr 9 po wycofaniu jej z ruchu w sierpniu 1957 r. w celu dokonania kapitalnego remontu. (umocnienie portalu na skutek zoonego wniosku racjonalizatorskiego) zostaa oddana ponownie do ruchu w dniu 7. XI. 1961 r. Krtkie okresy pracowaa dziewitka w 1958, 1959 i 1960..." - "Dziewitka" w 1958 nie pracowaa - przerwa Tomenek. - Niech pan pamita, e delegaci na konferencj samorzdu te znaj kopalni. I nawet drobna pomyka... - Mam co dla ciebie - oznajmi Roman . - Jestem oczarowany! - zakpi Staszek, naczelny "Biuletynu Turowa". Roman, wsptwrca i pierwszy redaktor tej zakadowej gazety, nie napisa dla niej od bodaj roku ani sowa. Pracuje w warszawskiej delegaturze kombinatu, czsto bywa w "Turowie", jedzi po dostawy do Moskwy, Leningradu, Londynu i czasy, kiedy siedzia w kombinacie, a mieszka w Opolnie i syn jako dobry duch wszelakich inicjatyw kulturalnych - nale do minionej, odlegej ju historii.

155

- Dawaj materia! - powiedzia Staszek. - Pjdzie na honorowym miejscu, w ramce, z portretem autora i z wykrzyknikami. - Ba! - posmutnia Romek. - Kiedy nie zdyem tego napisa. Mog ci tylko powiedzie, o co chodzi. Stach zakl brzydko. Roman albo szczypta wyobrani - Chodzi o obraz "Turowa" w roku 2000, czyli za lat dokadnie trzydzieci osiem. Jedziemy star szos asfaltow od Zgorzelca. Na odcinku Radomierzyce-Sulikw, po prawej stronie drogi, widzimy ogromne plantacje r, a po lewej - farmy warzywnicze. Teraz - zmiana krajobrazu - wjedamy na rozlege tereny ogrodu afrykaskiego "Faraon". Bujna tropikalna flora ma tu znakomite warunki egzystencji: gleb ogrzewa specjalna instalacja ciepownicza z turowiaskich termotronw. Jest to take sprawa aurotyzacji. Jak wiesz, aurotyzacja jest znanym od lat dopiero dwudziestu systemem ogrzewania powietrza przez stworzenie powietrznego "dachu pneumatycznego" na wysokoci okoo omiu metrw nad powierzchni gruntu. "Przepona" utrzymuje sta temperatur bez wzgldu na por roku. Zapewnia normaln operacj soneczn, wymian powietrza i potrzebn wilgo. Wjedamy na teren "Turowa". Dziesi stumetrowych chodni otacza termotrony, zmontowane na miejscu starej elektrowni. Po lewej stronie - aluminiowe budynki POLGERU. Naley wspomnie, e po wykryciu (w roku 1970) olbrzymich zasobw germanu w zoach popiou na turowiaskich hadach przystpiono do zakrojonej na szerok skal eksploatacji tego cennego pierwiastka. Produkcja germanu stale wzrasta, rwnolegle z rozbudow zakadw "Tranzystor" w Sieniawie. Czterdziestotysiczna Sieniawa ley na terenie istniejcej niegdy drobnej osady Sieniawki. A tutejsze tranzystory pokrywaj 60% zapotrzebowania ze strony krajowego przemysu elektronicznego. Jedziemy dalej - na poudnie. Przed nami "Bogate Skarpy" - bezludny paskowy, utworzony z had nadkadowych po wyeksploatowaniu dawnych z wgla z terenu istniejcej przed dziesitkami lat Bogatyni. Pniemy si na najwyszy poziom "Bogatych Skarp". Std - urzekajca panorama: na poudnie kopalnia "Turw", pocita srebrzystymi nitkami aluminiowych pneumocigw, na poudniowym wschodzie gigantyczne zabudowania Turalu Zakadw Produkcji Aluminium. Skd aluminium? Oczywicie z glin nadkadowych. A co do kopalni - to nazwa ta ma ju charakter wycznie tradycyjny. Jeszcze bowiem w roku 1974 zaniechano kopania wgla, wprowadzajc najnowszy wwczas wynalazek - wibrochony. Wibrochon jest dziesiciokrotnie lejszy od poczciwej koparki, a ponadto "produkuje" wgiel w postaci pyu o gradacji 0-1 mm. Taki wgiel nie wymaga ju przemiau ani kruszenia w kosztownych maszyneriach i moe by bezporednio spalany w kotle parowym lub termotronie, czyli urzdzeniu zamieniajcym wprost energi ciepln na elektryczn - na prd stay o wysokim napiciu do 500 kV.

156

Zasada dziaania wibrochonu jest prosta, nawet laik pojmie j bez trudu. Ot umocowany na przegubowym ramieniu gryzak wibrochonu, wykonany z bardzo twardego spieku, wibruje, czyli obraca si, z szybkoci okoo 50 tysicy obrotw na minut i pod wpywem nieznacznego nawet nacisku zagbia si w odpowiednio osuszone zoe wgla brunatnego, tworzc tak zwany obok wglowy o duej gstoci. Gryzak otoczony jest szczelnie dysz kauczukow, przylegajc cile do gadkiego zoa, a dysza z kolei poczona jest z rur aluminiow pneumocigu. Zasada dziaania pneumocigu jest rwnie prosta: pneumatyczny transport pyu wglowego. Od strony zoa w pneumocigu panuje podcinienie, natomiast na trasie zainstalowane s inektory, poczone z potnymi stacjami kompresorowymi, ktre na odlego wielu kilometrw tocz py wglowy lub nadkadowy do termotronw albo do Zakadw Turalu. Wibrochony pracuj automatycznie, maj zapewniony cile zaprogramowany ruch pionowy i poziomy w granicach zasigu ramienia o dugoci 4 metrw. Na 110 gryzakw zastosowany jest jeden mzg elektronowy. Programy selfaktorowe nadawane s mzgom raz na 40 dni z tym, e praca gryzakw trwa bez przerwy. W przypadku awarii lub zuycia si frezw gryzaka mzg sygnalizuje przyczyn i rodzaj awarii, okrela czas na jej usunicie, podaje namiar lokacyjny na tamie mangowej dla sterowania automatycznego helikopterem. Dziki prawidowym programom geologicznym i eksploatacyinym tylko 7 mzgw - na ogln liczb 300 - zasygnalizowao drobne awarie na przestrzeni ostatnich trzech lat. Poprawn eksploatacj zawdzicza zoe turoszowskie skutecznemu osuszaniu spgw. Zerwano oczywicie ze starym, tradycyjnym odwadnianiem przy pomocy chodnikw. Wymagana dla wibrochonw zawarto wilgoci dao si osign dziki wprowadzeniu elektrolitycznego suszenia zoa. W ubiegym miesicu radziecki uczony mia w "Turowie" ciekawy odczyt na temat perspektyw rozwojowych eksploatacji germanu. Odczyt wygoszony zosta oczywicie... - Do! - przerwa Staszek. - Jedna tona uranu moe da tyle energii, ile dwa miliony ton wgla, wiesz o tym? - Wiem, ale co z tego? - Moe by do "Turowa" w roku 2000 wprowadzi troch uranu... - Obawiam si - powiedzia Roman - e nie bd mia czasu na wspprac z "Biuletynem Turowa". Jeste jednak nazbyt wymagajcy... Tadek R., junak z 49 Ochotniczego Hufca Pracy, wylegiwa si pod krzakiem, nucc faszywie: Nie kochaa wtedy, kiedy ja kochaem, Teraz ty chcesz kocha, kiedy ja przestaem. Nagle doszed go zgiek. Tadek pomyla, e to inspekcja i pogna na budow. Ale to nie bya inspekcja, tylko kurzawka. W nowo tworzonym korycie Miedzianki, w wykopie na gbokoci dwch metrw, zacz pyn nawodniony grunt i ludzie podnieli alarm.

157

"Na posiedzeniu Komisji Mieszkaniowej Pionu Kopalni przydzielono mieszkania nastpujcym osobom:..." - Krawczyk z Rady Zakadowej przypi list na tablicy ogosze. "1. Jerzy Bartek - st. technik - 4 osoby - 3 pokoje - Zgorzelec. 2. Teresa Marczyk - laborantka - 3 osoby - 2 pokoje - Bogatynia..." Dwadziecia dziewi przydziaw. W tym przydzia dla owych dwojga, ktrzy przygodna ciarwk dotarli z Malborka do Bogatyni i zamieszkali w "Barburce". Ale to ju nie jest tamta cicha, skromna, szczliwa rodzina. Jemu zdy si sprzykrzy "Turw", ona - w daleko zaawansowanej ciy - przesiaduje cigle w domu z pierwszym dzieckiem, cigle na co chorujcym. On - rzadko bywa w "Barburce", myli szuka szczcia na innej budowie, troch pije. Ona - nie wie ju, czy kocha go jak dawniej. - Kruche bywaj niektre stabilizacje - mwi stary Krawczyk, znajcy spraw owych dwojga, a raczej trojga z czwartym w drodze. - Ludziom si pomaga, ale oni sami nie chc sobie pomc. A ta lista, szczliwa lista przydziaw... Jakie nowe konflikty ona niesie... Ilu dawnych pracownikw "Turowa" bdzie teraz mwio: "Patrzta! Ci nowi, co tu dopiero poprzyjedali, ju maj nowe, komfortne mieszkania. A my, e dawni, to w ruderach pozostaniem..." I tak kade dobro niesie troch goryczy - powiada filozoficznie stary Krawczyk, przypinajc list na tablicy ogosze. Nowak, funkcjonariusz bezpieczestwa, zamyka teczk sprawy 1206. adnie si ta sprawa skoczya i nie byo z ni wiele kopotw. eby tak ze wszystkimi! Niejaki Tokarz, chopak wysoki, przystojny i elegancki, zna kierowc bogatyskiej MO. Par razy kierowca ten podwozi Tokarza milicyjn "Warszaw". Widziano w niej Tokarza i pytano go o kontakty z milicj. Dentelmen umiecha si tajemniczo, a niektrym dawa do zrozumienia, e jest oficerem... kontrwywiadu i na kopalni "Turw II" pracuje "dla niepoznaki". Narzeczonej przedstawi inn wersj: mwi, e naley do podziemnej organizacji i z Turowa chce si przedrze do Hamburga. Kilka razy Nowak wzywa Tokarza i tumaczy mu jak dziecku: "Zrb wynalazek na kopalni, zaimponuj dziewczynie robot, a nie bzdurami". Jednak nie pomagao i Nowak poprosi Tokarza, eby ten zmieni miejsce zamieszkania. "Tokarz wyjecha do Tarnabrzega" - brzmi ostatnie zdanie w teczce sprawy 1206. Nowak umiechn si. Wzi teczk akt, dotyczcych poaru w magazynie nr 7. I przesta si umiecha. "Zastaa list zaczepiony o framug drzwi. Pomylaa, e mg wpa w obce rce, w zupenie obce rce. Monika albo "nie wyjedaj" Pisa: "List Twj, ktry otrzymaem dzisiaj, bardzo mnie zasmuci. Co si waciwie z Tob dzieje, skd ten pesymizm? Co Ty chcesz rzuci, od czego chcesz ucieka? Co chcesz zaczyna na nowo'? Czy jeste a tak saba, e nie moesz przeciwstawi si

158

temu osadowi niewytumaczalnemu i niezupenie realnemu?... Czowiek znajduje si czasami w takiej sytuacji yciowej, z ktrej nie moe znale wyjcia. Ale na to jest rada, po prostu zwierza si jakiej zaufanej osobie i wsplnie zawsze znajd wyjcie z sytuacji. Nie wierz Ci, e te depresje s takie niewytumaczalne. Zdaje mi si, e to jednak jest wytumaczalne, tylko Ty po prostu nie chcesz mi powiedzie. Moniko! Ja Ci bardzo gorco kocham i dlatego chc Ci pomc, ale c - Ty jak zaklta milczysz i ja na to poradzi nic nie mog. Musisz jednak zrozumie, e ja przeywam na rwni z Tob kade Twoje zmartwienie. Kochana! Gowa do gry i przesta myle o jakim tam wyjedzie i innych gupstwach! Popatrz na ten soneczny dzie, pomyl, e ju niedugo..." Niedugo Rafa wrci z wicze wojskowych i bd mogli si pobra. On - technik budowlany, blondyn, tenisista, i ona - Monika (przyjechaa skd, ledwo zdya zagrza miejsca w dyrekcyjnym biurze, chce dokd wyjeda). Walizk ma ju do poowy spakowana. Co zrobi? Rafa - czy j jeszcze zastanie? Drzwi od jej pokoju w "Barburce" s zamknite. Dochodzia pitnasta. Sternik ze swej wieyczki dispeczerskiej oglad przez lunet nieustanny ruch wywrotek na trasie Centralna Betoniarnia - fundamenty pod czwart chodni. Nagle zakl i wczy mikrofon. - Co z t XL-1681? - zadudnio we wszystkich gonikach na placu budowy. Kierowca! Odpoczniecie sobie po zmianie! Na co teraz czekacie?! Zobaczy, jak kierowca zrywa si z trawy. Moment - i wywrotka ruszya. Cige betonowanie trwa. Ani chwili przerwy w produkcji materiau, ani minuty czekania na wiey beton. Nerwy: moe wysi samochd, moe si zaci betoniarka. Kilku rozmwcw wzywao dispeczera. Kilku naraz. Kurek wciska czerwone guziki cznicy i dar si do suchawki: - Dyspozytornia! Czego chcecie? - Stacja Turoszw. Co z tym wagonem wiru? Odbierzecie, czy mamy odesa?! - Panie Sternik, co z tym wagonem wiru? - pyta Kurek. Kurek pracuje na miejscu Kuby, tego z dwoma parasolami. Kuba jest teraz na lsku i wspomina "Turw" jako bohaterski okres swego ywota. Kumple Kuby suchaj go uwanie. Teraz Kuba zdobywa si nawet na swego rodzaju wyczyn: kiedy kumple pytaj, dlaczego odszed z Pwyspu T, Kuba nie tai okolicznoci wyjazdu i powiada: "A po prawdzie, to Sternik mia troch racji. wity nie byem". W ten sposb Kuba weryfikuje swoje dawniejsze opinie. Albowiem prawda prawda jest taka niepochwytna (jak mawia zbrojarz Jan M.). "...ale co do mojego przyjazdu, to..." - Andrzej odoy dugopis. Andrzej albo decyzja Na stole le listy. Brytyjskie lwy, krlowe, ksiniczki - bogata kolekcja marek. Ojciec pisze na bkitnych, ozdobnych kartkach; pedantycznie oznacza swj adres:

159

133, Randolph st. Buckhaven Fife, Scotland. Matka nigdy nie koczya szk. Litery stawia z trudem, nieprawidowo czy wyrazy, robi bdy. "Kto tu przyjedzie z Polakw to si kademu tu podoba ycie i to wszystko tylko e tu smutno nie wiem Jdrusiu czy ja si bd moga tu przyzwyczai. Kochany odleciaam od tych twoich koszulek chc ci napisa jak je si pierze to znaczy eby pra w patkach mydlanych i eby konierzyki nie bardzo gnit...'' Matka wyjechaa dopiero w roku 1960. Odwiz j do Gdyni, bali si wtedy, czy celnicy nie zakwestionuj tej polskiej wdki, ktr wzia dla ojca, ale "co do mojego przewozu szpirytusu - napisaa ju stamtd - to mogam mie i pi litrw i nikt mnie nie kontrolowa". W roku 1939, kiedy Andrzej mia cztery lata, ojciec poszed na wojn i dosta si do niewoli. Zostali sami w wielkiej wiosce na Tarnopolszczynie. Wioska miaa 2200 numerw, w tym 140 polskich. Banderowcy podsycali wanie. W roku czterdziestym trzecim, pod yczliwym okiem hitlerowcw, rozszaleli si na dobre. Andrzej pamita wesele swojej kuzynki: noc przyszli banderowcy - dwadziecia pi osb zgino na tym weselu, caa prawie rodzina. Matk Andrzeja pobito. Kiedy wkroczya Armia Czerwona, banderowcy skryli si w lasach. Ale las by o dwiecie metrw za domem, w ktrym mieszka chopiec z matk. Wzia go na furmank i przenieli si do wsi, gdzie stacjonowaa jednostka radziecka. Jednostka pomaszerowaa na zachd i znowu zapachniao banderowcami. W maju 1945 roku sze polskich rodzin - take Andrzej z matk - pojechao na Ziemie Odzyskane. Podrowali wglark - dwa tygodnie. Zatrzymali si w Gorzowie. Nie byo tu ju Niemcw, ale bya plotka, e wrc i bd zabija. Wic (przeciwko mierci) pojechali w Kaliskie i osiedlili si na poniemieckim gospodarstwie. Po roku da o sobie zna brat matki. By w Osieku, niedaleko Zgorzelca i Turoszowa. Sprowadzi do siebie siostr z siostrzecem. Posiedzieli tu rok, potem matka dostaa wasn dziak w Sulikowie. Pracowaa w polu, pracowaa u ludzi, tak yli. Ojciec odnalaz si przez PCK. Uciek z niewoli, bra udzia w walkach o Londyn. Nie chcia teraz wraca. Troch pomaga, ale dopiero od 1950 roku. Andrzej skoczy w Sulikowie siedem klas, chcia i do Technikum Handlowego, ale mia trudnoci z przyjciem (w minionym okresie liczy si ten ojciec za granic). Wic kiedy w Sulikowie powstaa spdzielnia produkcyjna, to Andrzej skoczy we Wrocawiu kurs ksigowych i przez cay rok prowadzi spdzielnian buchalteri. Potem zastpi go jaki emeryt. Andrzej trafi do zawodwki metalowo-energetycznej w Gryfowie. Sza mu nauka. Caa ich klasa - dwudziestu czterech chopakw - zaja I miejsce na terenie DOSZ. Potem - z remanentw powojenno-rodzinnych - odnalaz si stryjek. Niedaleko, w Turoszowie. cign tam Andrzeja na elektryka do dziau naprawy elektrowozw kopalni "Turw". Bya Wielkanoc 1954 roku. I Andrzej zosta w "Turowie". Troch pracowa spoecznie, wstpi do partii, by lubiany, aowano, e na dwa lata (1955-1957) idzie do wojska. Chcieli tam posa

160

go do szkoy oficerskiej, ale Andrzej wybra powrt do "Turowa". Znowu jest przy elektrowozach, a potem - na polecenie organizacji partyjnej - kieruje kopalnianym ZMS-em. Kiedy Zdzich L., I Sekretarz Komitetu Midzyzakadowego ZMS, wystpowa o srebrne odznaczenie im. Janka Krasickiego - dla Andrzeja, to ktry z chopakw si rozemia: - Bdzie mu si posyao "Janka" do Szkocji, zobaczycie! Rok mija od wyjazdu matki i Andrzej jecha odwiedzi rodzicw, mia zobaczy ojca - po dwudziestu trzech latach. "I ta miejscowo mi si te podoba - pisaa matka - a dom jest przyjemny a co do ojca to jak widz jest bardzo zadowolony em przyjechaa. Co do ywnoci, to Jdrusiu, jam tego w Polsce nie widziaa takich wdlin i rnych gatunkw misa. Co do naszego mieszkania to jest dobre i wysokie, a co do urzdzenia, to ojcu zazdroszcz Szkoci, e si tak adnie urzdzi i mona mu przyzna bardzo stara si o wszystko, ale mnie nic nie cieszy, bo wszystko byoby dobrze, gdyby ty by Kochany z nami i tu by ci si na pewno podobao..." Raz po raz - to matka, to ojciec zachcali go do emigracji. Ojciec pisa: "Kochany Jdrusiu! Po wielu, wielu latach spdziem pierwsze wita wielkanocne razem z mamusi na obczynie weselej i raniej, chocia nie powiem, e byo nam zupenie wesoo, niestety, by midzy nami i smutek, i zy, przy dzieleniu si wiconym, bo brakowao nam osoby najdroszej... Ale cigle mam nadziej, e w przyszym czasie zechcesz do nas zawita i rozweseli nas, czy nieprawda, Jdrusiu? Sdz te, e i Tobie nie byo zbyt wesoo w tym raku, e zostae samotnie. Mamusia mi mwia, e Ci prosia, aby spdzi wita u najbliszych, u wujkw, chocia w pierwszy dzie wit, ale jak wynika z Twojego listu, to ty spdzie pierwszy dzie wit w domu... Dlaczego tak robisz, Andrzeju?... Jak to wujko Kazik si wyrazi, e nim pogardzi, powiedziae: e pierwszy dzie wit spdzisz w hotelu robotniczym z kolegami... Nie bierz mi za ze, e si wtrcam" - pisa ojciec i koczc list dodawa: "Ja z mej strony prosz Ci, bd ostrony na motorze pod kadym wzgldem i uywaj go jak najmniej, a zwaszcza kiedy zimno i niepogoda..." Andrzej mia "Jaw", na ktrej choby co dzie mg bywa u wujostwa w Osieku, ale wujostwo lubili zadawa mu kopotliwe pytania: "Dlaczego ty waciwie nie pojechae z matk?", "Dlaczego ty si waciwie nie oenisz?" itp. Andrzej sdzi, e s to jego absolutnie osobiste sprawy, i spdzi wita z kumplami, ktrzy zdawali si rozumie, dlaczego nie jedzie na stae do Szkocji i dlaczego nie ma ochoty zmienia natychmiast stanu cywilnego. - Jad na trzy miesice - mwi Andrzej. Kiedy nadesa stamtd barwn widokwk z pozdrowieniami dla komitetu, byo paru, ktrzy krakali, e zostanie. Wrci po dwch miesicach. Troch si podmiewa z obyczajw angielskich, troch chwali potne angielskie motocykle, mwi, e mu si w Szkocji po prostu nudzio - mia zreszt nowe problemy do rozwizania, bo Zdzich L. chcia go wzi

161

do siebie na II Sekretarza. Za Andrzej - po pierwsze - chciaby wrci do elektrowozw, a po drugie - chopak z niego spokojny, opanowany, podczas gdy Zdzich jest raptus i za bardzo lubi opieprza. A ze Szkocji znowu przychodz listy. "Ojciec jak ma troch czasu, to musi i na zakupy, bo inaczej to by nie mia co je i tak e nie ma kiedy wypocz, ale ja nic nie poradz, bo si nie rozmwi z nikim. Bardzo mi jest przykro i smutno, nigdzie nie wychodz, ojciec jak zwykle codziennie w pracy, a ja mao nie zwariuj z tego wszystkiego i tskni za Tob Jdrusiu..." I znowu: a moe jednak przyjedziesz... "... ale co do mojego przyjazdu, to zdecydowaem w Polsce pozosta i ju tej decyzji nie zmieni" - napisa Andrzej. - No i co? Min masz markotn... - Dali grzywn. Trzysta zotych. - Tobie?? Lutka ciga wieczny drobny pech. Ktrego dnia zaszed na strzelnic - do tego ohydnego baraczku vis a vis kina "Nysa". Chcia postrzela do tarczy. Czeka cierpliwie swojej kolejki, ale "szef" interesu - wielki rudy drab - poda wiatrwk jakiemu facetowi, ktry dopiero co przyszed. - Moja kolej! - oznajmi Lutek. - Pana kolej? - krzykn na to "szef". - Nie by pan taki chuligan! - Pan sam jeste chuligan! - odpar wzburzony Lutek. Wtedy zaczo si: - Po pysku smarkacza! - wrzasn "szef" i kumple "szefa" niedwuznacznie przysunli si do Lutka. Lutek da drapaka. Z ulicy - w wsk uliczk - z wskiej uliczki w poln ciek. Woa "Milicja!" i sysza za sob tupot gonicych. Zapali Lutka dopiero w okolicy poczty, niedaleko Osiedla. Zapali go... milicjanci, ktrzy widzc z okien komisariatu jak pogo, przyczyli si do kumpli "szefa" strzelnicy. Nie ma co - Lutek wia przed wadz! Spdzi potem par godzin w komisariacie, a teraz - wanie wyszed z rozprawy na kolegium orzekajcym. wiadkw byo wielu. Z "szefem" na czele. Milicjanci zeznawali uczciwie, e przed nimi ucieka. Czy niewinny obywatel boi si funkcjonariuszy MO? Wieczny drobny pech Lutka. Z perspektywy roku - tamta historia ("Lutek odchodzi z Turowa?") te ma w sobie element pecha. Bo jednak Lutek wyjecha z "Turowa". W Koninie akurat mieli dostatek operatorw. Zacign si do Pocka. Tam pomg mu sekretarz ZMS. Pomg tyle o ile. Wyrobi prac na bazie sprztu. Lutek zosta lusarzem z dniwk 48 zotych (w "Turowie" dniwka operatora wynosi 50-62 zote). Zakwaterowanie w PTTK. Patne. Dojazd do pracy autokarami. Patny. A w ogle przyszo mtnawa i adnego poytku ze zdobytych kwalifikacji. Po kwartale - wrci. Kazik G. zaatwi mu robot na koparkach, bo na zwaowarki - po tamtym wszystkim - wraca byo niezrcznie. - Zerw z przeszoci - powiedzia Lutek, ktry lubi szczypt patosu.

162

Zerwa z przeszoci, ale trzysta zotych grzywny bdzie musia zapaci. - Tobie?? - powtrzy Witek. - Pomylili si, nie? - adnie pan tu ma - powiedziaa ona. - Kwiaty, perski kot... - I wieutki "Wartburg", ktrego paru zawistnych nie moe mi wybaczy... - I herbata zdumiewajco zaparzona... Umiechn si. - Czy prawienie komplementw naley do pani metod zawodowych? Ile pani ma lat? - Dziewitnacie, askawy inynierze. Ale kto tu waciwie zadaje pytania? Paralele Bogumi albo "Poemat dla dorosych" - Chciaem po prostu wiedzie, czy w pocztkach Nowej Huty chodzia pani do obka, czy moe ju redagowaa gazetk cienn na terenie przedszkola. Ma pani pikne czarne oczy. Szczeglnie ta fotografia z legitymacji redakcyjnej jest urzekajca. Czy pani - wsppracownica wielkiej stoecznej gazety - pija koniak?... May kieliszek nie bdzie w stanie zami pani umysu. Take dziekan wydziau, na ktrym rozpocza pani swj nowy etap ycia, nie dowie si o ekscesach z koniakiem. Turoszowskie sowo honoru... Wic... od czego bymy zaczli? Powiedzmy, od listu. Dostaem wczoraj nastpujcy: "Szanowny Panie, prosz mi darowa tak obcesowo skierowane do Pana pismo. Swojego czasu Kornacki jakoby mwi Panu o mnie, jestem wic w pewnym sensie usprawiedliwiony. Chodzi mi o ponisze: a) czy mgbym otrzyma prac u Pana b) od kiedy c) za ile. Dane o mnie: Mam matur. Stosunek wojska do mnie jest uregulowany. Niedugo skocz 25 rok ycia i jakby tu powiedzie - jestem bez przynalenoci. To mniej wicej wszystko. Od paru lat pisz wiersze i to prawdopodobnie mnie gubi, bowiem czasami je drukuj, si wic rzeczy pisa nie przestaj..." Co za kapitalny zbieg okolicznoci! List, ktry wysaem niegdy - take z Warszawy - do znajomego znajomych w Hucie, brzmia nieomal tak samo. By moe, nie pytaem "za ile" - signum temporis! - i na pewno nie pisywaem wierszy. Za to zawsze kochaem je czyta. Musi pani jednak zna waykowski "Poemat dla dorosych" - tyle narobi ongi wrzawy. Pikna skdind rzecz. A w partiach dotyczcych Huty - nader sugestywna. Czy take prawdziwa? Mog by... na tej rozprawie wiadkiem: siedem lat w Nowej Hucie. Przecie wanie dlatego skierowano pani do mnie - chciaa pani spotka nowohuckiego "weterana"... Jak pamitam, pani ma na imi Ola. Wic po czci prawdziwa, Olu. Zapewne, kaszy byo sporo. Jeli kto bardzo zechce, to i "Turw" moe zobaczy przez pryzmat sobotnich pijakw, sfory awanturnikw i trudnoci z zaopatrzeniem. Tej czerni jest tu

163

jednak bezwzgldnie mniej - jak by kto nie patrza. Ludzie mieszkaj dobrze, maj gdzie zje, gdzie si zabawi. Ale czy to jest w ogle naleyty, trafny pryzmat? Bo przecie mymy robili Hut. I moe obraz ycia bdzie waciwszy, jeli powiemy sobie o tym, kto i jak robi Hut, kto i jak robi teraz "Turw". Olu, ten koniaczek do dna. Wic rzeczywicie, byo po stokro, po sto tysicy razy trudniej. Kompletnie brako dowiadcze i brako take ludzi - dostatecznie, powiedzmy, kompetentnych. Wspomn pewne pyty. Tymi pytami mielimy pokry dach pewnego pomieszczenia. Zamiast lekkich - sprowadzono stalowe. Kto bdnie odczyta radzieck dokumentacj. Pracowaem wtedy w nadzorze. Czy pani, Olu, pojmuje, co by si stao, gdybym (w ostatniej chwili!) nie spostrzeg bdu? Z tymi pytami to jest historyjka typowa. Och, jak typowa! Ludzi umiejcych budowa, zdolnych organizowa budow byo mao. Ssano z nas wszystkie soki. Powiem inaczej: to sytuacja ssaa z nas wszystkie soki. Nie byo "wskich specjalistw", kady musia si orientowa w caoci. Pracowalimy - dosownie - po szesnacie godzin na dob. Bez przerwy siedzieli z nami w Hucie ministrowie, wiceministrowie, czonkowie Biura Politycznego. Teraz - kiedy przyjeda do "Turowa" wicepremier - to jest jednak ewenement. Wtedy... By u nas cigle minister Z. - miy, sympatyczny, taktowny. Inaczej B. - ten potrafi miesza ludzi z botem. Mia niespoyte siy. Po caodziennej pracy urzdza caonocne robocze narady. opalimy czarn kaw, a on omawia szczegy budowy. Balimy si go, ale kto wie, czy i ta szczypta strachu nie bya wtedy owocna. Pracowalimy na nieustanne ryzyko jakiego bdu, szybko, nerwowo. To wykaczao, ale to miao take swoje plusy. Nie tylko edukacja, nie tylko o niej myl. Bardzo prdko dokonyway si u nas procesy - kto wie, o ile waniejsze od kujcych w oczy procesw demoralizacji bogobojnego dotd chopa. Zreszt - czy doprawdy bogobojnego? Byy kradziee narzdzi. Ulubionym sposobem wymieniano dobre obcgi na przytaskane z zewntrz - gorsze. Trudnili si tym procederem kmiotkowie. Kradzione narzdzia chomikowali w swoich gospodarstwach. Prawdziwi robotnicy - inaczej. Potrafili przytarga wasne, lepsze narzdzia i wymieni na gorsze, pastwowe, jeli zachodzia potrzeba. I niech mi pani wierzy, Olu, e w tym tyglu, "w powolnej mczarni", take chopi "karmieni pustk wielkich sw" (jak sobie yczy rozgorczkowany poeta) - take chopi zaczli si zachowywa jak robotnicy, Pracowali po dniwce, chocia na pocztku adna sia, adna awaria, adna premia, aden nakaz nie zdoaby ich zatrzyma. Powiadaj, e Wielki Wiec odbdzie si w chodni kominowej. Kilkanacie tysicy ludzi, radiofonizacja, "Mazowsze" albo "lsk" ... Wic musz pani powiedzie, e tkliwie wspominam nasze biedne, wczesne, nowohuckie wiece. Troch prymitywne, pene wielkich sw na wyrost, ale... niech pani pamita, e robota w warunkach tak trudnych, e a dzikich - daje satysfakcje rwnie wielkie. Na pewno inne, ni te, ktre tutaj...

164

Tutaj jestem znowu w nadzorze. Mogem zosta w Hucie, i wyej, zarabia wicej. Tylko e w Hucie wszystko si ustabilizowao, przepisy wkroczyy na swoje miejsce, zawiao nud - temu, kto pamita Hut inn. No, w "Turowie" znalazem tylko czsteczk, drobny fragment Huty. Po pierwsze "Turw" jest may: kilkadziesit hektarw placu budowy elektrowni - wobec czterystu nowohuckich. Po drugie - w "Turowie" bardzo czsto koczymy prac o szesnastej. Ale jednak ma "Turw" par zalet: po pierwsze - znowu budowa, znowu rozruch. Po drugie - to jest jednak wielka budowa. Myl o technice, o wielkiej technice. A e nie ma odpadkw... moe i w Hucie byo ich mniej, niby si na pozr zdawao... Wic co, panienko, moe teraz may rajdzik moim wieutkim "Wartburgiem"? 20 tysicy zotych zapaci ksidz proboszcz ewangelikom za ten stary koci. Mona powiedzie - okazja. Garstka ewangelikw uywa teraz tylko maej kapliczki, stojcej na przykocielnym cmentarzu. W promieniach zachodzcego soca koci wyglda okazale. To bdzie druga witynia katolicka na terenie Bogatyni. Koczy si remont. Proboszcz prowadzi nadzr osobicie. Tanio kupi, tanio wypada odnowa. - Czy ksidz proboszcz? Jaki mczyzna, niele ubrany, z walizeczk, pojawi si nieoczekiwanie na cmentarzu starego kocioa. - Jestem. Czym mog suy? - Bo widzi ksidz, ja z tak trudnoci... - Nie dosta pan pracy w kombinacie - przerywa ksidz proboszcz. Tamten jest zaskoczony: - Skd ksidz wie? - Bo przed panem kilku ju takich byo. Nie ma pan za co wraca do swoich Kielc albo Supska i chce pan poyczy na bilet. Nie zabezpieczy pan si, biedaku... A ja, owszem, chtnie pomog niedoszemu pracownikowi "Turowa". Tylko niech mi pan przyniesie kartk z milicji. - Z milicji?? Mczyzna patrzy na sdziwego ksidza jak na zjaw. - Z milicji - powtrzy proboszcz. - Niech oni powiadcza, e pan jest uczciwym czowiekiem... 19.15 w Pogotowiu: z PGR, z Rybarzowic, karetka przywioza skrwawion kobiet. Kupiciel Czesawa. M - traktorzysta. To on tak j urzdzi. Wrci pijany i bi. "Nie pierwszy raz - mwi kobiecina. - Jak byam w pitym miesicu i mnie zbi, i zaczam krwawi, to trzy godziny staam w zimnej wodzie i przestao". Kupiciel Czesawa szczegowo opowiada o swym yciu w PGR - Rybarzowice. 19.18. Karetka jedzie do Trzcica na wezwanie ony ob. Rki Jana. Lekarz, pielgniarz i kierowca dugo szukaj numeru 86. Ju ciemno, pojechali faszyw drog, na Stary Trzciniec. Wreszcie s. W malekiej ciupce, w sublokatorskim pokoiku, ley i jczy z blu dwudziestoszecioletni Rka Jan. Na cianie Kalina

165

Jdrusik, wycita z "Filmu", i drugie zdjcie; modej kobiety, tej samej, ktra wezwaa pogotowie, a teraz rozmawia z lekarzem. - Co jest mowi? - No... mowi to nie, bo my jestemy przed lubem. - To nie ma nic do rzeczy. Co mu jest? Na drugiej cianie obraz wity z Jezusem ("Najsodsze serce Jezusa zmiuj si nad nami") oraz stary, poniemiecki landszaft: biae stateczki pord bkitnego oceanu i wystajca ze ogromna szara skaa. Plamy na twarzy, potworne ble gowy. Diagnoza: Rka Jan jest nadcinieniowcem. Wywiad: Rka Jan pracuje od trzech lat w "Energomontau", przy budowie elektrowni, jako monter na wysokich konstrukcjach. - A jak pan zleci? - pyta lekarz. Pan przecie wie, e przy tej chorobie moe pan dosta zawrotu gowy i... - Teraz ju s podesty - jczy Rka Jan. - I co to ma do rzeczy? - doktor W. bardzo lubi ten zwrot. - Potem zbadamy, jak to si stao, e lekarz zakadowy puci pana na wysokie konstrukcje... Prosz, niech pan sprbuje wsta, wemiemy pana... - Do Opolna, hotel "Albert", ble odka - mwi dyurna, kiedy weszli na Pogotowie. Tylko wartownik przemierza teren Szybu Centralnego w Rybarzowicach. Gdyby nie zatrzymane roboty, trzecia zmiana grnikw gbiaby teraz na 220 metrze. Szyb Centralny: 226 metrw gbokoci, 4,2 metra rednicy, gbienie przy penym zamraaniu cian. Std, z Rybarzowic, od dna szybu wyjd chodniki odwadniajce na spotkanie tamtym, pdzonym z "Turowa I". Ale teraz Urzd Grniczy wstrzyma gbienie szybu. Jakie historie z BHP... Pny wieczr, jednak zebraniu POP daleko do koca. Dyskutuje si o ludziach, godnych wyrnienia. Mwi Brzk, posiadacz tytuu "Zasuonego Przodownika Pracy": - ... ale najbardziej by nas uhonorowano, gdyby wreszcie zakoczono budow warsztatw z prawdziwego zdarzenia! Ludzie machaj na poegnanie odjezdnym. Pocig wzdycha, zaraz minie pierwszy przejazd, ten koo kocioa. Wyjeda Krzysztof S. Jego grupa spenia, jak zadecydowano, swoje zadanie i ulega rozwizaniu. Cz chopakw przesza na stae do "Firmy W", cz - do innych przedsibiorstw, cz wyjechaa. W ostatnich miesicach Krzysztof si zmieni: kiedy troch go pokrytykowano, spowania, nie pi ju wcale, zacz wraca do wiata zdrowych i si1nych. Wanie wtedy grup rozwizano. - Jeszcze jednego? - zachca Bednarz. Siedzieli z Olch w maym, widnym mieszkaniu Olchy, w Zgorzelcu. Olcha wrci przed paroma godzinami i Bednarz by pierwszym jego gociem. Olcha - jako przewodniczcy nowo powstaej turoszowskiej Komisji Zwizkw Zawodowych - umia si dogadywa z ludmi. Nie administrowa, mia potn

166

dawk zdrowego rozsdku. Komisja koordynowaa prac rad zakadowych i oddziaowych, wysuwaa lub tylko popieraa rne postulaty (sprawy stowek robotniczych, inspekcji technicznej, BHP i in.). Komisja dysponowaa te pewnymi funduszami i jak moga - ataa dziury w dziedzinach kultury, sportu itp. Jednake po kilku miesicach Olcha zosta nagle aresztowany. Dzi wrci i Bednarz nie mg go pozna: cie czowieka. Przez te trzy wierci roku Olcha zmarnia, jakby przesiedzia p ycia. Na stanowisko przewodniczcego KZZ w "Turowie" Olcha przyby z odlegego wojewdztwa, gdzie nie ukaday mu si stosunki ze zwierzchnikami. A by to wysoki szczebel administracji pastwowej. Olcha ju urzdowa w "Turowie", kiedy tam, w tym odlegym wojewdztwie, ujawniony zosta ponury skandal: milionowe naduycia w jednej z gorzelni. Fala aresztowa - nie tylko "wadcy" samej wytwrni, ale take ci, ktrzy wspdziaali lub z chci zysku nie dopeniali nadzoru. Funkcjonariusze powiatowej rady i milicji. Nawet komitetu powiatowego. Nawet urzdnicy z wojewdztwa. Olcha bywa w tamtej gorzelni. On rwnie nalea do tych, ktrzy sprawowali nadzr. Akt oskarenia zarzuca mu wywiezienie z gorzelni dziesiciu litrw spirytusu na sum okoo tysica zotych. Ale proces, ktry si potem odby, mia charakter niejako pokazowy; e sprawiedliwo jest jedna dla maych i wielkich, e wysokie stanowisko nie uchroni przed kar, choby przestpstwo byo nieznaczne. Ludzie w "Turowie" poznali Olch przez tych par miesicy i opinia bya tutaj zgodna: to jest czowiek uczciwy. wiadek oskarenia przeciwko niemu by tylko jeden. Kierowca Olchy. Kierowca, o ktrym Olcha sdzi, e na jego, Olchy, konto mg bra - nie raz! - spirytus z tamtej gorzelni. Teraz kierowca rozkada win, obcia Olch. Teraz rozkada1i win gwni oskareni, ci z gorzelni. Im wicej byo funkcjonariuszy pastwowych, urzdnikw, ktrzy te brali, tym wina "wadcw" zdawaa si male... Ponadto Olcha mia wrogw pord ludzi na wysokich stanowiskach w tamtym wojewdztwie i ta okoliczno rwnie nie moga nie mie znaczenia. Zapad wyrok skazujcy. Apelacja, choroba Olchy (gwnie na tle nerwowym) i oto Olcha zostaje czasowo zwolniony. Do momentu orzeczenia w wyszej instancji sdowej. - Nie - powiedzia. - Pij sam. Przepuszcz t kolejk. Tango Turowa, brunatne tango taczysz bez sowa zimna jak gaz..." Purpurowy na gbie refrenista prezentowa miejscow samorodn twrczo. wieo odnowiona "ytawska" bya dzi pena. W fotelach po 750 zotych kady rozpierali si jednodniowi milionerzy. Technicy i inynierowie tacz w "Cafe Roma".

167

- Dwa razy daje, ktra prdko daje - bysn jaki maksym. Par prostytutek, ktre na dni wypat dojedaj z Jeleniej Gry i Wabrzycha, siedziao jeszcze razem przy stoliku. Pijany kry midzy bufetem a szatni i krzycza: - Szyby bi, dziwki rn, konie kra! Milicjanci stali na schodkach dworca PKS - naprzeciwko "ytawskiej" - i patrzyli w rozjarzone okna restauracji. Nowotny nie spuszcza oka z pyncej pod obcieniem tamy. W tym miejscu wszy tamocig przesuwny zrzuca ziemi na szerok tam przenonika staego. Nowotny (jak wszyscy jego kumple 'z ruchu) by pod wraeniem wypadku, jaki mia miejsce przed paroma dniami, take noc. Tak zwane ciery - ziemia, ktra z wszej nie trafia na szersz tam i gromadzi si przy tamocigu - utworzyy niebezpieczn gr: niewiele brakowao, aby zasypay pomost i picego na nim czowieka. Bo wanie tamten - zasn, nie uprztn w por gromadzcych si cierw i... tamocig stan, poniewa ziemia przygniota link alarmow. Tylko to uratowao tamtemu ycie. Bowiem przy aktualnej szybkoci tamocigw (5,24 metra na sekund) masa pyncej ziemi jest ogromna. Wanie: wystarcza trzy, cztery minuty... Tonia zamyka "Gong", w caym hotelu nastaje cisza, trzecia zmiana ju wyjechaa na kopalni, w pokoju 206 wyje radioodbiornik, wspmieszkaniec Ryka pi dzi u kogo innego (do Ryka przyjechaa z wizyta Magda), portier czyta krymina, w umywalniach i ubikacjach brak wody (eby spad deszcz!), pokj nr 113 zajmuj inynierowie z Zabrza, "Barburka" zasypia... Krl hadziarzy w otoczeniu wity oczekuje na "lew" ciarwk. Dzi wybrali ze zwaowiska adne kawaki brunatnego. Daj sygnay latark i znaj na hadach kady kt. Krl ma znakomit rud brod. Ksiyc. Ulicami Bogatyni idzie chopak i gra na organkach.

168

PRZEDOSTATNIA NIEDZIELA
26. IX. 62 Przysiadem na kamieniu u zbiegu Daszyskiego i Dworcowej. Mija pita po poudniu. Nareszcie soce. Spisuj przechodniw: Franek L. w szarej, pciennej marynarce. Wykwintny, doprasowany. Z pikn dziewczyn, od ktrej odszed niedawno pianista kwintetu "Elana". Franek gra na saksofonie. Przyjecha tu z hufcem junackim i opini dziaacza. Ale saksofon daje w Turoszowie lepszy chleb, orkiestr tanecznych na lekarstwo. Franek nie gra dobrze, wie o tym i to go boli, lecz uwagi przyjmuje niechtnie. Rzuci hufiec, koncertuje z kwintetem w "Domu Ludowym" na Markocicach. Szwenda si caymi dniami, wieczorem wystpuje. Szlachetniejszy reprezentant tutejszej otoczki: mao siej, sabo orz, jako yj. Tej grupy nie byo przed nastaniem kombinatu. Starszy pan w jednorzdowym garniturze. Chopak w granatowym ubraniu. Moda para - ona w jaskrawoczerwonej sukience, on w szarym garniturze. Trzy kobiety z czworgiem dzieci. Mczyzna z wzkiem i dwojgiem parolatkw. Kobieta (widziaem j przy pracy w "Baweniance") z mem (robotnik z "Winiarskich") i crk - nastolatk. Chopak. Pod marynark kamizelka. Muszka bordo. Robotnik z tamocigw. Dwie kobiety (wrzeszczce suknie: szmaragdowa i turkusowa) z czworgiem dzieci. Mino trzy minuty. Po drugiej stronie ulicy siedzi na trawie Witek G., przodowy ze zwaowarki. Ma na sobie podniszczon marynark od grniczego munduru. O wp do szstej podjedzie autobus i wemie go na drug niedzieln zmian. Teraz siada obok Witka Jzef M. - lusarz. Nie rozmawiaj, api soce. Mam za plecami dwupitrowy budynek Rady Miejskiej. Bladoniebieski w te pasy. Z zegarem, ktry ostatnio chodzi. Ale tablica informacyjna przed budynkiem ma wiecznie powybijane szyby i stare, obdarte ogoszenia. Mam przed sob ukwiecony skwer, przechodzcy nagle w dziaki warzywne, ktre wznosz si ku staremu pomnikowi, skd wida cae miasto. O pomniku mwi "pomnik bohaterw", ale jakich on tam "bohaterw"! Wielki obelisk wrd topl. Moe kiedy staa na nim jaka figura (dajmy na to Hindenburga), bo teraz tylko ten kamie z napisem nie do odczytania. Dwaj mczyni z teczkami. Go na motorze bez tumika. Wolniutko. Leniwy niedzielny spacer motocyklowy. Dwaj WOP-ici w mundurach wyjciowych. Skwerek peen soca i dzieci, i barw. onierze WOP z cywilem w samodziaowej be-marynarce. Wraca ten samotny chopak w granatowym ubraniu. Dwaj chopcy z "Dolnolskiego". Rozpite konierzyki biaych koszul. Mino dziesi minut.

169

Mam po swej lewej rce bliski dworzec PKS - dawn stacj "ciuchci". Dalej smuka wiea kocioa. Za ni, na odlegym horyzoncie, szare hady uwieczone dwoma olbrzymimi zwaowarkami. Wida strug ziemi pync z wysignika pierwszej zwaowarki. Mam po swej prawej rce trzy rzdy dwupitrowych willijek. Potem dom Zwizkw Zawodowych - z wielkim fabrycznym kominem. Nie przewiduje si likwidacji komina, chocia przewiduje si (tak, cigle jeszcze si "przewiduje"!) adaptacj budynku na Dom Kultury. Chopczyk na rowerze. Goni go dwjka maluchw. Cicha "Syrenka" Mietka C. - inyniera z nadzoru maszyn podstawowych. 130 wozw prywatnych posiadaj pracownicy kombinatu - tego szeroko pojtego: inwestor, generalny wykonawca, subwykonawcy. Sto prb o przydzia ley w Radzie Zakadowej. W "Syrenie" z Mietkiem C. - Joanna W. Czterej WOP-ici i czterej chopcy w barwnych koszulach. Zenek W. Czarny swetr, biae spodnie, sanday. Zenek siedzi w "Turowie" od trzech lat. Cigle ma odjeda. Kiedy by aktywny w Samorzdzie Hotelowym na Barakach. W awanturze na zabawie pobili go okrutnie. Wstrzs mzgu. Teraz Zenek jest dziwny, wci robi wraenie zassanego, chocia nie pije. Oeni si. Kobieta mieszka w Warszawie. Czasem przyjeda do Bogatyni, chodz wwczas zapatrzeni w siebie. Zenek ju by pojecha, ale w Warszawie nie maj mieszkania. - Wyjedasz ty std czy nie? - pyta mnie Zenek. - Jad, ale bez chci. - Zwariowae?! Przecie masz tam mieszkanie. - Zobacz, jak tu adnie w tej Bogatyni. Jak cicho. - Na kadej warszawskiej peryferii jest tak samo. Siadasz w tramwaj i... - I do lasu nad rzek, gdzie wybrao si sto tysicy ludzi. - Chdoysz! - syczy Zenek i od razu jest jak na bani. - Co bdziem dyskutowa! Nie przerywam janie panu tworzenia. Pewno znw co zegasz na tym karteluszku. Trzech robotnikw z "Turowa". Nie tacy modzi. Dwaj gocie na motorach. Te jad ,;dwjk". Rozgldaj si. Spacer. Straak przemysowy na rowerze. Do Witka G. przysiada si trzech nastpnych. Facet z dwojgiem malestw. Para z dwojgiem pociech. Ojciec w jasnej dwurzdwce, ona w zielonej sukience i niebieskich sandaach ("Jak one si potwornie ubieraj. Farsa jest, tylko smaku zabrako" - mwi Anka G.). Wanie ona - Anka. Instruktorka w klubie na Barakach. Aktorka, plastyczka, wietna dziewczyna. Gdyby m nie pi... Gdyby nie pi, Anka nie zostawiaby go we Wrocawiu i nie szukaa szczcia po Turoszowie. Tamto ju przegrane. Anka (w tych swoich fiokowych spodniach) idzie z inynierem W. Przystojny chopak, montaowiec, jest tu na delegacji. Mwiono, e ma on, ale nie. adna z nich para. Starsze maestwo z przygarbion staruszk, matk jego czy jej?

170

Drepcze emerytka, ktr spotkaem kiedy u Pawa Weigelta. Rano byo chodno i chmurno. Teraz jest soce. Min kwadrans. Zegar na budynku Prezydium wydzwoni siedemnast pitnacie. Mona obejrze spacer niedzielny take na drugiej promenadzie - dajmy na to w okolicy "Zacisza" i "Romy". Troch inny przekrj : wicej modziutkich dziewczyn i chopcw. Zachodz do "Zacisza" na lody. Maturzystki i modziki z ostatniego werbunku. W tak ciep niedziel Polacy wszdzie robi to samo: a. Nawet jeli duo kin. Niedziela jest do aenia. Najlepsze kino: ulica. Dzi temat jest specjalny. Zagbie ju wie, e pitego wrzenia bdzie tu Wiesaw. Ludzie s podekscytowani. Wiesaw mia ju raz przyjecha - ze dwa lata temu. Wtedy te robio si elewacje, ale wizyta nie dosza do skutku. Ludzie rnie ciesz si na ten przyjazd. Najmodsi: moe zobacz tych, ktrych znaj z podrcznikw, portretw i kronik filmowych. Starsi... - o, to zaley kto. Bogatyczycy udaj obojtnych: Wiesaw przyjedzie z powodu kombinatu, a nie z powodu "Bawenianki" lub "Win". Wic to ich wito. "Przynajmniej ten wstrtny kawaek Turowskiej zostanie wyasfaltowany". Ale czuj, e to nie tylko to. e jednak Wiesaw bdzie w BOGATYNI, w ZATONIU, w TRZCICU. Bdzie dla wszystkich, nie dla samych kombinatowych. Tamci mwi o pitym wrzenia bezporednio: e w "Turowie II" le z planem, nie ma w sierpniu Miliona, "Nie bdziemy si znowu tak mieli czym pochwali". Spogldaj na pierwszy komin: Dlaczego nie dymi? Dlaczego nie dymi cay czas? Na Pitego powinnimy i przynajmniej na 100 megawatw. Na wglu, a nie na mazucie. Grao ju wszystko tak dobrze, a teraz znw prby, pasowania, awarie. Dlaczego talk dugo?... - Wic wreszcie przyjedzie do nas na ten koniec kraju. Jest co nieuchwytnie serdecznego w atmosferze. - Ludzie Go lubi - ot, co jest! - mwi stary W., emeryt kolejowy. - Mona przecie kogo po prostu lubi, nie?! Pjdziemy na spacer do elektrowni. Drobiazg: Do Trzcica siedem kilometrw. Pitnacie lat temu ludzie chodzili do kopalni piechot z Porajewa i Sieniawki (12 kilometrw). To byo wtedy, kiedy przodujcy grnicy dostawali talony - na rowery. Bdziemy mija rozmaitoci po prawej rce, bdziemy mija rozmaitoci - po lewej. Z wierzchoka komina nie widzielimy szczegw - teraz moemy im si przyjrze. Wstamy z kamienia. Mody go w skrzanej kurtce. Reporter niezawodowy. Godzina siedemnasta szesnacie. Za zielonym parkanem - te soneczniki. Dom: "Warsztat stolarski Henryka Romaskiego" i "Artykuy spoywcze". Strzaka: "Do punktu skupu zboa". Dom: Miejski Zarzd Budynkw Mieszkalnych - piknie utrzymany obiekt w tonacji bkitnej, wzr dla mieszkacw. Kiosk "GS" nr 29 - zamknity, zwykle oblony tu sprzedaje piwo. Strzaka: "Do Wulkanizacji". Pusty dzi plac dworca PKS. Dalej za placem - domki ulicy Chopina. Mieszka na niej Wojtek Kostrzewa z on, pielgniark. Wojtek (ktry od tamtych czasw "Zitt-werke-lager" skoczy oglniak

171

w Zgorzelcu i technikum) pracuje w "Turowie I" na E-2: sygnalizacja, wysokie napicia... Gniedzi si z on w malekiej, podnajtej ciupce. onie - miasto obiecuje mieszkanie w jednym z dwch budowanych latami domkach. "ytawska" komfortowo odnowiona przez "GS", kiosk "Ruchu", postj takswek, drukarnia (nie nada z robot, sam kombinat daje jej wielk mas zamwie... a maszyny pamitaj "Geschichte von Reichenau"). Dworzec PKS. Afisz: "Dwoje na hutawce" w sali zwizkw zawodowych, gra teatr z Wrocawia. Narony budynek banku. To tu pracuje Fischer, ktry nie zgodzi si na niemieckie obywatelstwo. Std pynie gotwka - powiedzmy 20, 30 milionw na miesiczne place dla "Turowa". Teraz zbieg ulic: na lewo - do "Cafe Romy", "Delikatesw" i "Barburki"; na prawo - na "Osiedle Awaryjne", do lasu i do Czechosowacji. Idziemy prosto, nieco w d Daszyskiego. Zegarmistrz "GWARANTUJE ZA SWOJE WYKONANIE". Daszyskiego 25: niski budynek z malekimi okienkami na pitrze. Polowa czowieka, ktry stanie w okienku, wypenia je bez reszty. Dziaki warzywne. Spore domostwo z obejciem bodaj e Deszczyski, o ktrym ksidz proboszcz powiada, e to najlepszy i najlepiej sytuowany rolnik w okolicy. Uliczka Dzika - prowadzi na pola, przez ktre ucieka Lutek. Orodek Zdrowia, z tylu za nim - komisariat MO. Dwa pitrowe budynki z drobnej tej cegy. Kino "Nysa", wywietla dzi "Romea i Juli" - troch ludzi przed kinem. Niebieski pitrowy dom. Kiosk spoywczy. Kiosk "Ruchu". Obskurny "Bar mleczny" z trzema daniami na krzy do wyboru. Skad mebli PSS (tu czterdzieci lat temu Weigelt pozna na tacach swoj przysz pierwsz on). Narony typowy domek z frontem podpartym drewnianymi filarami; szaroniebieski parter, brudnozielone pitro i znw te lilipucie okienka, jakich wszdzie tutaj peno. Dworzec "Bogatynia" - ciemny, niski barak. Za nim - pola, za polami - lasy. Mur, brama, dyurka - Bogatyskie Zakady Przemysu Winiarskiego: "Dukat", "Sudeckie", sodkie owocowe biae, pwytrawne owocowe biae, psodkie owocowe czerwone, patykiem pisane, saatki z zielonych pomidorw. W tym roku okropno - napywa tylko 2 - 3 tony owocw dziennie, bo nieurodzaj, a przecie zdolno wytwrcza (nie mwic o popycie) wynosi 200 ton dziennego przerobu, czyli - 4,5 miliona litrw wina rocznie. Ale myli si o wykorzystaniu had, eby mie wielki wasny sad pod rk - gdyby obsadzi hady owocami... niewtpliwie BZPW maj przed sob przyszo! Pusty teren - kamienie i szko, tor dla wagonikw dowocych wgiel z bocznicy dworcowej do "Win". Kwadratowy staw - "Kpiel i owienie ryb surowo wzbronione". Dwch rybakw nad stawem. Bogatyskie Zakady Przemysu Bawenianego - WYKOCZALNIA, kwadratowy zbiornik wodny otoczony szarymi budyneczkami. W tyle dwa fabryczne kominy - jeden duy, drugi may. Pusty teren - kamienie i szko. Zakad galwanizatorski. Szkoa podstawowa nr 2. Drogi si rozchodz. Na lewo - do Trzcica i Zgorzelca, na prawo - przez tor - do Wigancic pod czesk granic. Drogowskazy: "Zgorzelec 32, Zatonie 5, Bogatynia 1, Wigancice 7". Do supa przyczepiona strzaka z zatartym napisem: "Dyrekcja

172

Kombinatu Paliwowo-Energetycznego". Kierunek: Bogatynia. Kto j zdejmie, t strzak sprzed lat? Koci katolicki o smukej, gotyckiej wiey. Vis a vis niego - pitrowy budynek ze zoconymi (nad wejciem) literami: M.Z.A.M. 1843. Ju nie Daszyskiego, ju Dworska. Dworska 18: czerwony domeczek w d od szosy - do drzwi schodzi si po schodkach. Szosa zakrela uk w prawo. Baza transportu: na ogromnym dziedzicu stoj rzdem wozy - milczca niedzielna defilada "Warszaw", "pikapw", "gazikw", "Starw", "ubrw". Nieme wiadectwo porzdku w krlestwie posa wiatlika: nie ma witecznego korzystania z pastwowych samochodw... Nawet "Warszawy" odpoczywaj wszystkie - nie ma prywatnych eskapad ni ekskursji. A zreszt moe s, diabli wiedz. Niski murek otaczajcy baz: "TAK, TAK, TAK" (nieco zatarte) i "Co robi, by wykona milion m szesc. nadkadu?" Na cianie warsztatw bazy: "Kady kierowca ZMS-owiec jest wzorem dla swych kolegw". Pole, tor, za torem na wzgrzu - nowy cmentarz (mogiy z lat pidziesitych, duo malekich grobw dziecicych, groby grnikw i najwiesza mogia milicjanta, ktry zgin w wypadku samochodowym. Pogrzeb mia wspaniay (zaprawiony drobnym skandalem: dwie ony - lubna i nielubna - spotkay si nad mogi swego mczyzny). Tu przy szosie - wykopki: budowa nowego rurocigu. Tu przy szosie - kapusta, w gbi - baraki biurowe SOWI. Warsztaty SOWI: na placu rozbebeszone spychy i mae, budowlane koparki. Zakady Baweniane: oddzia produkcyjny nr 5. Willa datowana 1910, przed will, w ogrdku, suchy basenik i kamienny anioek rncy na harmonii. Will zamieszkuje N. - aktualny dyrektor "Baweny". ta tablica z czarn ramk: BOGATYNIA. Jeszcze jedna tablica, tekstem zwrcona do szosy: "WPBP nr 1. Budowa nowego koryta rzeki Miedzianki. Kierownik budowy in. Z. Fryza. Wpuszczenie wody do nowego koryta - 30 XII 1962 r." ("My ich tam zawiedziemy na Sylwestra - kpili inspektorzy od Inwestora. Ale bdzie bal!" (Bo budowa limaczy si perfidnie). Od szosy odchodzi droga na "Osiedle Barakowe". W tym kierunku wida ponad drzewami - sylwet kolejnej koparki-giganta, skadanej na placu montaowymi nr 1. Szosa biegnie pod gr. Wiadukt. Pod nami tory kolejowe. Tory, ktre towarzyszyy nam z prawej strony przeniosy si na lew. Z wiaduktu widzimy Bogatyni: miasto w zieleni, w drzewach. Za miastem Izerskie Wzgrza, okryte lasami, kami. Wciska si w nie Jasna Gra - troch po prawej - 17 kominw fabrycznych Bogatyni (teraz ju dokadnie) i dwie wiee kocielne. W dole nowe koryto Miedzianki - te piachy, odkryty pat wgla brunatnego, mtna woda. O kilkaset metrw dalej - osiedle parterowych barakw. Biae okna, ososiowe i niebieskie ciany. 900 zakwaterowanych. Dziki lasek peen malin, wwozw i wilgotnego mroku. Maa piaskownia. Tabliczka: "Obcym surowo wzbronione" - zapewne wejcie. Na hadzie odlega zwaowarka "ARs/b/5000" usypuje forteczny wa z ciemnych stokowatych pagrkw, przesuwajc kolistym ruchem dugi wysignik. Zza had wystaj wierzchoki dwch kominw elektrowni. Sycha szum tamocigw. Przez ponad kilometr cign si szare zwaowiska, troch ju poronite... W pobliu szosy, na hadach, stara, "maa" zwaowarka sypie ziemi, ktr dowo jej pocigi z "Turowa I". A tu cigle - nowe koryto Miedzianki, tor i... rozpoczyna si nowa kopalnia. Z

173

niewidocznego, obnionego terenu wystaj tylko szczyty koparek-gigantw, a niedaleko tkwi jeszcze mury domw Turoszowa (domw ju bez mieszkacw). Id pod zachodzce soce. Hady s w tym wietle wyrazistsze - hady, pornite drobnymi czarnymi szczelinami, hady, ktre yj, pyn (szczeliny s sygnaem), ktre gro. Cign si tu warsztaty i skady - wiaty, a pod nimi zwoje kabli, tysice krnikw, bele gumowej tamy. Tereny podwykonawcw - WPTB? PMUG? Stroma droga prowadzi serpentynami na zwaowisko. Pnie si po niej dyurny "ubr" z emblematem "Sztandaru Modych" na karoserii. To brygada kierowcw imienia modzieowego dziennika. Droga w lewo - do nowej odkrywki. Drogowskaz: Zgorzelec 30, Zatonie 3, Bagatynia 3. Na drogowskazach zawsze z kilometrami co nie tak. Na szos wjeda od strony odkrywki niebieska "Warszawa". Oczywicie: inynier Korczak, bo przecie bez tej wizyty by nie wyy... Tamocigi przecinaj szos - wiadukt nad nami. Szum przemieni si w wycie. Na podwieszon metalow siatk o maych oczkach spadaj grudki ziemi. Hasa na wiadukcie: "ZMS - KTZ". Tu ju stare koryto Miedzianki podpyno do szosy. May wodospad, zamiecone dno. Za rzeczk kilka domw Turoszowa: hotelik, mieszkanie in. Babiarza... Jadodajnia PSS zwana "Mordowni". Brak pieczywa. Dali 250 buek zamiast 500. Mwi, e na niedziel starczy. Panie, ta piekarnia zawsze co pokitwasi, czy oni nie wiedz, e na tamocigach ludzie pracuj okrgy tydzie? Cigle hady. Budowa nowego gmachu dyrekcji kombinatu. Cz nisza - dwie kondygnacje, cz wysza - sze kondygnacji. adna architektura. Ma by gotowe na padziernik, ale nie bdzie. Dwa mae domki u stp had. Rozlegle hale warsztatw naprawczych - w budowie. Ale bd to warsztaty z prawdziwego zdarzenia. Teraz - przez szkielety hal - przewituje budyneczek Grniczej Suby Zdrowia i par innych domkw - biura starej odkrywki. Zza wzgrza przed nami wystaj kominy, chodnie i budynek gwny elektrowni. Koniec szkieletw hal. W oddali - rwnolegle do szosy - nitka tamocigu wglowego, za ni szare kontury jamy "Turowa I" i sylwety powczepianych w stoki maszyn grniczych. Kula soca cichnie pomaraczowo nad ziemi i spada nagle za dymice kominy Hirschfelde. Nowa, nieskoczona odnoga szosy, z mostem na Miedziance. Odnoga, ktra zwie szos gwn i wjazd do "Turowa I". Szosa zatacza uk w prawo. Cigle stare, zaronite hady. Tory pocigw wiozcych nadkad z "Turowa I" na zwaowisko. Nieprzerwany ruch podzwaniajcych pocigw. Dzwoni - wypenione kopiasto, dzwoni - powracajce puste. Godzina 19.45. Soce tkwi nad sam ziemi. Osiem kominw starej Hirschfelde zostao na lewo od kuli soca. Stamtd - z Hirschfelde - leci po wzgrzach linia wysokiego napicia. I znw lasek peen sodkich malin i dzikich, gstych krzakw. Spotkalibymy tu teraz mczyzn i kobiety, ale , nie schodzimy z szosy. Wiadukt: tdy jad ponad szos dzwonice pocigi. Odgazienie szosy - do Zatonia, do zielono-szarego gmachu Dyrekcji, do "Megawatu", do Zatonia-kolonii grniczej, do kina "Magnolia,". Niedaleko - plac montaowy zwaowarek. Druga "ARs/b/5000" posza niedawno na zwaowisko, wic skada si teraz now - nisko nad ziemi. Wiadukt nad szos: trasa tamocigu popioowego, popi z elektrowni - na hady. Skrzyowanie drg: w prawo do Zatonia-wsi, prosto - do Zgorzelca, w lewo - do

174

Trzcica. Jeszcze kilkaset metrw i staniemy przed bram. Stranik zada przepustki. Miniemy wartowni. ELEKTROWNIA. 21.45 - Jak leci? - Jako tako w niebie i na ziemi. Krawczyk ma swoje powiedzonka. Usiuje si umiecha, ale mu to przychodzi z trudem: od czterdziestu trzech godzin nie wychodzi z elektrowni. W "Barobusie" na placu budowy kupowa parwki i chleb, w pakamerze spa troch wczoraj. Za cztery dni koczy dopiero trzydziestk, ale od dziesiciu lat ju pracuje w "Energomontau". Po Technikum Energetycznym poszed na inspektora technicznego - jednak z paru wzgldw mu to nie leao. Lubi monta: widzi, jak z drobnych albo wikszych detali powstaj caoci, ktre w pewnym momencie zaczynaj gra. By gwnym mechanikiem oddziau "Energomontau" przy budowie Czechnicy - dwie turbiny po 55 megawatw. Potem w Blachowni lskiej zastpowa kierownika dziau turbinowego. Tu jest kierownikiem obiektu, czyli montau jednej turbiny, ale jaki to krok wstecz, skoro owa turbina ma moc 200 MW, jest pierwsza tej wielkoci w Polsce i jedna z niewielu na globie... - Po co ty tu waciwie siedzisz bez przerwy? Obruszy si. - To s decydujce godziny! I jeli co nawali i trzeba bdzie demontowa, to... rozumiesz? - Staram si - odparem. - Chod do rodka - powiedzia na pen zgod. Turbozesp stal przed nami w swej seledynowej obudowie gigantyczny reprezentant gatunku - dugi na 32 metry, ywy ju, gotujcy si do wielkiej prby. Nieraz zachodziem tu w czasie montau. Ogldaem zbiory srebrzystych opatek turbiny, dotykaem uzwoje generatora i szczotek jego wirnika. Potem wszystko to pokryto wierzchni obudow, szar wgiersk izolacj i - po czci - blachami pomalowanymi na czarno. Ostatnia, seledynowa. kosmetyka miaa miejsce przed 22 Lipca. Ale na dugo przed tymi zabiegami przeywali swoje wielkie dni kolejarze. Pierwsze strony gazet donosiy wwczas, e turbozesp dla "Turowa" podruje od radzieckiej granicy, i mona byo si dziwi, po co tyle szumu z okazji zwykego przemysowego transportu. Mona si byo dziwi odwitnej atmosferze, jaka panowaa na stacyjce Turoszw, kiedy zblia si do niej - z szybkoci 5 km/godz. pocig wiozcy bryy z elaza i stali. Nastpiy potem meldunki, uciski doni. warkot kamery filmowej i podzikowania. Ale spora armia ludzi nie dziwia si i nie czua przesady. Pierwszy raz w dziejach naszego kolejnictwa wieziono "bryy" o takich gabarytach: o takiej wadze, o takiej szerokoci. Najciszy, nie rozkadany deta1 turbiny way 140 ton. Sam wirnik generatora - 50 ton. Chodzio rwnie o to, e te najwiksze elementy byy za szerokie na niektre mosty i wiadukty, e byy grone dla mijanych pocigw i znakw sygnalizacyjnych. Rozwaano wic takie drogi, jak droga statkiem z Leningradu, a potem Odr i Nys, a potem specjalnymi

175

platformami samochodowymi da Turoszowa. Rozwaano - zanim nie zapada decyzja, e jednak kolejarze. - Kady ma w "Turowie" swoj wielk chwil - powiedzia szef kombinatu, witajc transport. Wic wiem ju, jak wyglda to, co gra teraz jednostajnym szumem pod seledynow obudow. Przez szklany "bulaj" wida pync cigle strug brunatnego smaru, pokrytego pian. Wyglda to jak dobry, pszczeli mid. Przy liczniku obrotw stoi monter - Rosjanin (ten modszy) i nuci pod nosem: "Ja tiebie w etot die zamieczatielnyj na wieki sierdce swoje otda..." - On kocha maszyn - mwi do Krawczyka. - Maszyn albo tylko licznik. Rosjanin odwraca si. - Wy dumali, szto ja nie ponimaju po polsku? Koocham - przeciga gosk "o" eto samoje wanoje sowo. - aden wstyd kocha turbin - mieje si Krawczyk. - Ona posza lepiej ni ta u nas - mwi tamten. - Nawet nie ma gdzie odpuka. Wszystko metal. Wskazwka dry nieznacznie przy cyferce "3000". Krawczyk odmyka mae blaszane drzwiczki w obudowie i wciskamy si do rodka. Widno tu - ponie lampka. Jakie rury, ale nie mog o nie zapyta Ryka, bo tutaj - obok serca turbiny - jest nie tylko szum, jest take ostry warkot i czowiek czuje, jak obracaj si skrzydeka turbiny. - Chod, bo duszno! - krzyczy mi do ucha Rysiek. Wyazimy. Od schodw nadciga grupa mczyzn. - Oho, za si kierowniczcy - mwi Krawczyk. - Nie wytrzymali. - Jak to "kierowniczcy"? - To takie zbiorcze sowo na dyrektorw, kierownikw i przewodniczcych. Wiesz, ilu ich jest w "Turowie"? - Wiem. Na kadego robotnika przypada trzech. - Dryndolisz ! Tylko dwch. - Mgby przynajmniej milcze. Sam jeste kierownik... - Jestem robotnik. Montuj razem z ludmi. Ale rozumiem ich: w kocu kieruj tym wszystkim i w taki dzie chc tu by... Gdyby jeszcze chcieli bywa w inne dni... - Nie przesadzaj - powiedziaem. - Moda na zgrywanie z dyrektorw mija. Mczyni weszli ju do nastawni. Przy stole sterowniczym panowa tok. Stali tu ludzie od Inwestora, od Generalnego Wykonawcy, od subwykonawcw, stali ludzie w granatowych kitlach z bkitnymi opaskami na ramionach - to ju funkcjonariusze eksploatacji; byli pracownicy grupy rozruchowej, by inynier Hanzlik z "Energopomiaru" - olbrzymi spec od przedsiwzi takich jak dzisiejsze. Przyjecha te Naczelny Inynier ZEO - Sokolnicki. Ten powiedzia: - Trzy czwarte osb jest tu niekoniecznych. Naleaoby je przegna na cztery wiatry, ale po pierwsze trudno jest przegania dyrektorw, a po drugie - taki dzie, mj boe...

176

- Mam znakomite okrelonko - powiedziaem do dyrektora Roszkowskiego. - Wie pan, co to s "kierowniczcy"? - Rozumiem - odpar. - Cakiem zabawne. Mog pana poczstowa anegdotk. Z ZOO uciek lew i zawdrowa do "Turowa". Zacz odywia si dyrektorami, ale e w ogle grasuje - zorientowano si dopiero wtedy, kiedy zjad sprztaczk. Roszkowski powiedzia to po swojemu - cakiem powanie i zaraz zwrci si do stojcego obok swego zastpcy z jak techniczn histori. - Uciszcie si! - krzykn nagle inynier Hanzlik. - Niech w tej nastawni bdzie przynajmniej cisza. Rozmawia telefonicznie z Mikuow. - Nie sysz! - krzycza do suchawki. - Mwcie goniej!... Dlaczego nie macie poczenia z Berzdorfem?... No to prbujcie innym kablem... - Dugo jeszcze to potrwa? - spyta kto Hanzlika, gdy ten odoy suchawk. - Do pnocy na pewno. - No to trzeba si przespa - powiedzia dyrektor Targan. - Przedzwocie do mnie do domu, jak si zacznie... - Przedzwoni - obieca chopak w niebieskim kitlu. Wszyscy oni s bardzo modzi. Nie mwi ju o tych technikach i inynierach, wypeniajcych nastawni - ci krc si w okolicach trzydziestki... Ale take Targan czy Roszkowski maj niewiele po czterdziestce, kiedy to... zaczyna si ycie. Patrz na Roszkowskiego - znw rozmawia z Rumplem. Wysoki, barczysty, w beowym swetrze, szyj ma okrcon chustk - te beow. Dyrektor wielkiego przedsibiorstwa. Musia mie niewiele po dwudziestce, kiedy skoczywszy "Polibud", poszed na odpowiedzialne, kierownicze stanowisko budowlane. A e czasy byy inne, zaraz powojenne, mia do dyspozycji rodki nader ubogie. Jednak zbudowa - port czy osiedle - nie pamitam. Potem na najwyszych szczeblach, w Nowej Hucie. Potem - spokojna raczej posada w ministerstwie, w stolicy. I propozycja "Turowa". Kiedy tu przyjecha - w pocztkach pidziesitego smego roku - zasta grup okoo 100 ludzi i nieprawdopodobny "bardak" po swym poprzedniku, ktry wanie poszed na pastwowy wikt. Ludzie chodzili wiecznie zalani, zarobki mieli mae i tyle - albo nic - dawali pracy. Troch byo katowickich (z centrali przedsibiorstwa), troch miejscowych. Roszkowski zrobi narad produkcyjn. Paru przyszo zalanych, ktry wrzasn: "Precz z warszawiakami!" Roszkowski rbn pici w st, krzykn - poskutkowao. Ludzie wysunli pierwszy dezyderat: eby wybra nowego radc zakadowego, bo ten obecny jest szuja. mieszne porwnywa dzisiejszy wielki "Turw" z tamtym, kiedy szturmwka inwestorska z Sulim na czele penetrowaa zabiedzony teren, szukajc - przede wszystkim - mieszka dla zaogi, a Roszkowski kompletowa najblisz ekip (paru ludzi z Nowej Huty, jeden prosto z politechniki) i kierowa przygotowaniem dokumentu pod nazw "Koncepcja projektu organizacji budowy"... Dyrektor dwutysicznej zaogi... "Krl ycia"... "Hochsztapler"... "Artysta wrd budowlanych"... Do wyboru - do koloru. Setka przyjaci - tylu wrogw... Znany reporter-pisarz wyda ksik, w ktrej namalowa portrety paru ludzi z "Turowa" -

177

Roszkowskiego wrd nich. Roszkowski - nowoczesny inynier o szerokich horyzontach, nowator, ten, ktry wprowadza na budow miae pomysy i ywe kolory (dosownie: ywymi kolorami maluje domy, wntrza i maszyny), ten, co dba o ogolone twarze swych pracownikw... - Wszystko to prawda, sama prawda z krwi i koci - powiedziaem kiedy Roszkowskiemu, wspominajc o ksice ale przyznam, e dawno nie widziaem wicej lakieru na tak niewielu stronach... - No?... - zainteresowa si on. - aden znajcy ycie czytelnik (a ksika jest dla dorosych) nie uwierzy, e z pana i tamtych innych postaci - tacy pozytywni bohaterowie. Niewiar swoj przeniesie normalnym biegiem na wszystko, co ksika zawiera - a to wielka szkoda, panie inynierze. - Zgadzam si - odpar. - Skoro pisze, e do pnej nocy siedz w biurze albo na budowie - mgby dla peni obrazu nadmieni, e czasem potrafi si zdrowo i zapi i nie trafi na rano do tego biura. - Jest pan skromny, dyrektorze. Nie o takiej penej sylwetce mylaem. Byaby prawdziwa, gdyby on streci pana nieco gbiej: par brutalnych chwytw w rozgrywkach z przeciwnikiem, par bezlitosnych podstpw, par efekciarskich zagra - to tyle, co ja wiem... Umiechn si: - Podejrzewam, e wielu spraw po prostu pan nie rozumie. Czasem trzeba stosowa rodki... no, powiedzmy, ostre - eby zapa cel. Nie gra u nas zwyka kapitalistyczna konkurencja, zwyka wilcza bitwa o dolar, ale graj rozmaite inne konkurencje, z ktrych mona wyj, majc przetrcone koci, albo wyj - nieco pniej - z wybudowan przed terminem elektrowni... - ...i kolejnym awansem, medalem etc. - wtrciem. - Robienie kariery to nader prymitywny zarzut. Czy pan mgby sobie jednak wyobrazi, e tak jak malarza pasjonuje robienie obrazw, a dziwkarza przenoszenie si z ka do ka, tak kogo moe bawi ostra gra, kierowanie du machin przedsibiorstwa, du budow i z biegiem czasu - jeszcze wiksz budow... Niech pan uwierzy chocia w to jedno: ja nie siedz w swoim snobistycznie urzdzonym gabinecie do nocy - na pokaz. Ja w nim siedz, bo - nie, nie nazywajmy tego praca bo prowadz porywajc rozgrywk. Powiedzmy, opracowujc ze swoimi ludmi fundusz pac. Pan si mieje. Fundusz pac przedsibiorstwa to okropnie nudne, nieprawda? Ale nagle zaoga zaczyna wicej zarabia, ludzie s zadowoleni, elektrowni robi szybciej. Opowiada mi znajomy inynier tak historyjk. Mieli budowa szos. Moga to by szosa asfaltowa, czyli tania, ale on przeforsowa beton - duo droszy. Byli przeciwnicy. Jednych przekona, innych - jak si to mwi wykoczy nawet ostrymi sposobami. Koszty inwestycji mocno wzrosy, a e od ich wielkoci zaley fundusz pac, wic ludzie dobrze zarobili. Zbrodnia, i to niewtpliwie karalna, aczkolwiek nie do udowodnienia, bo - jak pan wie - take w technice bywaj sytuacje, w ktrych po prostu nie ma obiektywnych prawd. Ale moralnie - zbrodnia! Tylko e w tym samym czasie ludzie naszego inyniera robili jeszcze jedn inwestycj, ktra wypada taniej i szybciej. Moe pan sobie wyobrazi,

178

jakie psy wieszali na inynierze jego przeciwnicy, bo naturalnie inynier w efekcie dosta premi, medal i awans. Oczywicie, mona uzaleni fundusz pac od czego innego, ale nie wamy w grskie rejony ekonomiki, to cakiem inna parafia... Pan kiedy mwi, e nie pojmuje tych nienawici midzy Inwestorem a Wykonawc na przykad. Prosz bardzo: w pocztkach "Turowa" ekipa Wykonawcy bya bezsprzecznie lepsza od ekipy Inwestora - pod wzgldem fachowym, pod wzgldem operatywnoci itd. Powiedzmy, e tak si akurat zoyo. Inwestor nie dostarcza na czas dokumentacji, dawa marn, nie zapewnia terminowych dostaw... Czy przyznawa si, e to z jego winy nie ma wykonanego planu? Wprost przeciwnie. Wbrew oczywistoci uznawa roboty Wykonawcy za przeprowadzone niewaciwie. Przeciga odbiory - jest codziennie sto tysicy moliwoci szkodzenia sobie nawzajem. Po to, eby nie oberwa. Wwczas Wykonawca zacz si broni. On te ma sposoby... - Czasem wstrtne. Wrczy jakiej szyszce upominek... - Nigdy przekupstwo! - Nie. Wystarczy na przykad model spychacza ze zrcznie wygrawerowan podobizn adresata. Na caym wiecie wrd szyszek znajduj si gupcy, ktrzy lubi w domu na biurku stawia takie pamitki "od wdzicznej zaogi" - wic i to chwyci... - Trudno jest rozmawia z kim uprzedzonym. Pan akurat lubi innego dyrektora. Ale zapewniam, e i on ma swoje metody. Zapewniam, e i on ma przyjaci i wrogw, aczkolwiek dysponuje innym stylem: nie przepada za snobistycznie urzdzonym gabinetem, nie prowadzi osobicie subowego wozu z szybkoci 140 na godzin... Ale bdmy lojalni - zapewne i on lubi swoj robot. Zapewne i on przyjdzie do elektrowni, kiedy bdziemy naciskali czerwony guzik... Roszkowski ziewn i powiedzia do swego zastpcy, inyniera Wojtysiaka, komandora Orodka Wodnego na Witce: - Oni tak mog do rana. Pamitasz, co si dziao z turbinami w Hucie? Pogadajmy o "Piratach". Chod, pjdziemy na plac. - Zgadza si - powiedzia inynier S. (mody, ale duy spec od automatyki), kiedy mu zrelacjonowaem rozmow z Roszkowskim. - Z nim mona konie kra, lecz trzeba unika wpadki. Bo jak zapi, to Roszkowski nie tylko powie, e jedynie ty krade, ale jeszcze doda, e go namawiae i e on si broni. Jednak go jest rzutki, ma otwarty eb i potrafi wprowadzi na budow cenne rzeczy. We choby takie historie, jak owietlenie placu budowy reflektorami z masztw. To bdzie drogie, to bdzie takie, siakie - protestowali w grze. Ale teraz na placu nie masz tej dzikiej pltaniny kabli, instalacji i bg wie czego. Albo zaplecze: wyrzuci cay mietnik z placu i stworzy pene zaplecze materiaowe na oddzielnym terenie, w pobliu. Zdawaoby si, e to takie proste. Ale w Hucie nie byo proste. Nie jest zreszt sprawiedliwe wazi w cakiem osobiste czyje ycie i formuowa std oceny moralne. Artystw przestano ju dyskwalifikowa na przykad za pederasti. To akurat adna aluzja do Roszkowskiego. adna. - Bo ja wiem... - powiedziaem. Lubi sucha S. Zna "Turw" od podszewki.

179

Wyszedem z nastawni. Przy liczniku obrotw sta obok Andrejewa radziecki szefmonter agunow. W berecie zaoonym na bakier, w niebieskim drelichu, szarych spodniach i trepach. agunow chorowa niedawno: pknicie wrzodu odka. Operowano go w bogatyskim szpitalu. ona Wojtka Kostrzewy opowiadaa mi, z jakim powiceniem czuwaa przy mu jego "supruga": wiele dni i nocy, wiele nocy bezsennych. Stan by bardzo ciki. Sprowadzono wybitnych chirurgw. Andrejew i agunow rozmawiaj teraz z inynierem Szplajsem, fachowcem od energetyki. Wida, e agunow ledwie trzyma si na nogach. Wiem, e proszono go, aby pojecha do Opolna spa, e zbudz go, gdyby byo trzeba. Nie chcia. Niedawno opowiada mi Szplajs, co si dziao przed 22 Lipca - pierwszym terminem "Akcji 400". (Mona rnie interpretowa te terminy: interpretacja maksymalna to oddanie pierwszego turbozespou do normalnej eksploatacji - czyli po wszelkich moliwych prbach moc 200 megawatw pynie w sieci pastwowej; interpretacja minimalna to normalny prd w sieci przed kocem roku, a na 22 Lipca tylko uruchomienie samej turbiny). Wanie uruchamiano turbin i - jak na zo - wiele rzeczy wysiadao. Powstaa groba, e uroczysty wiec odbdzie si przy milczcej maszynie. Polacy "mieszkali" w elektrowni, Rosjanie oczywicie te, natomiast angielska ekipa monterw od automatyki sza na obiad i do domu punktualnie o pitnastej. - Prosilimy ich szef-montera, tego wsatego Betseya, eby zostawali na drug zmian - opowiada Szplajs. - Mwimy do niego: "Niech pan namwi swoich sympatycznych modzikw w bielutkich kitlach, eby zostawali". A on na to: "Nie chc". To my znw: "Niech im pan kae". "Dzikuj - odpar wwczas mister Betsey. - Oni napisz do firmy, e si ich eksploatuje, i wymwi prac. A u nas trudno o fachowych robotnikw". - Oczywicie - doda Szplajs - mona powiedzie, e maj racj: bo co to znaczy robota po godzinach? A relax? A zdrowie? Ale oni jednej rzeczy za boga nie rozumiej: czego takiego jak ambicja - e wysuno si termin i mimo przeciwnoci chce si tego terminu dotrzyma. Bo - mia si Szplajs - robimy dobrze sami sobie, a symbolem tej sytuacji jest na przykad minister, ktry przyjeda na wiec i widzi, e maszyna hula. Szplajs jest wyranie zadowolony ze swego dowcipu. Doda jednak powanie: - To nas wanie czy z Rosjanami czy Czechami i dzieli od Anglikw, choby najsympatyczniejszych. - Kak diea? - spytaem podchodzc do monterw i Szplajsa. - Kachana turbina powiedzia Andrejew. - Nie idzie pan na gr do swoich rozmaitych automacikw? - zagadnem Szplajsa. - Moemy si wybra. Poszlimy o pitro wyej i inynier uchyli waz kota. Cudowny widok. Z czterech stron buchay potne pomaraczowe pomienie - gorza wtryskiwany mazut, wypeniajc ogniem wntrze kota. - Temperaturka 540 stopni Celsjusza. Ale jeszcze nie dzi. Dzi mniejsza powiedzmy 200. Wystarczy, eby da tych par megawatw. Pene parametry - 540

180

st. C i 650 ton pary o cinieniu 162 atmosfer. 650 ton pary na godzin bdzie potrzebne, eby da 200 megawatw - pen moc bloku. Kapuje pan? - Nie. - Nie? Ale to proste. Kade dziecko zrozumie. Suchaj pan! Z kopalni przybywa wgiel. Zostaje pokruszony na drobne czsteczki, wysuszony i wdruje do kota, gdzie zostaje spalony. W rurach kota jest woda, ktr wgiel podgrza i zamieni w par. Sprona para obraca opatki turbiny. Turbina poczona jest z wirnikiem, ktry krcc si wytwarza prd w uzwojeniu generatora. Std energi elektryczn odprowadza si drutami do odbiorcw - arwek, telewizorw, silnikw tramwajowych i fabrycznych. Cakiem proste, nie?... Mona jeszcze dla dokadnoci wspomnie, e par, ktra ju swoje zrobia, trzeba ochodzi. Jako woda powrci ona znw do kota. Wod t chodzi inna woda, ktra z kolei sama ozibiana jest w tych baniastych chodniach kominowych. Te proste, nie? - Musz przyzna... - Widzi pan! Komplikacja polega na tym, e wszystko jest najwiksze i najtrudniejsze. Kocio to nie kocio, tylko 300 kilometrw rur o rozmaitych rednicach i 6 tysicy rozmaitych urzdze, ktre maj 6500 ton, a gdyby te rury poprzecina i "porozwija", toby pan mia powierzchni adnego gospodarstwa na 6 i p hektara... Same szstki, jak pan widzi. Jeszcze ponad 60 metrw wysokoci, zreszt pan tam ju nieraz wazi, nie?... Spala taki jeden kocioek 14 wagonw wgla brunatnego. Przeliczajc na tony - 285 ton. I takie tam podobne "pierepaki", ktre pana nie interesuj. Poszlimy obejrze silniki pracujce w pomieszczeniu, przypominajcym loggi, z ktrej otwiera si widok na ca maszynowni. Wic poniej, na wprost, ta seledynowa, ywa turbina oznaczona numerem 2, jako e po prawej wida dopiero montowan "jedynk", ktra ruszy pniej, ale najblisza jest ciany bocznej budynku gwnego - najblisza biur i przejcia do laboratoriw... A poniej, na lewo, "trjka" i "czwrka", w mniej zaawansowanym montau, a dalej "pitka" - jeszcze przed cigym betonowaniem fundamentw... Wreszcie prowizoryczna ciana ze spilnionych pyt, zamykajca maszynowni dla hulajcych wichrw. ciana opadnie - w tamtej stronie ustawi si dalsze dwie seledynowe siostry - "szstka" i "sidemka", ktrej oddanie do eksploatacji winno nastpi w grudniu 1965 roku. Lecz "Akcja 400" wpynie zapewne i na ten termin, przypieszy go, zawieci zielone wiato dla tych nowych ewentualnoci - dalszych trzech blokw i 2000 MW... Dwa niewielkie silniki pracuj cicho, wytwarzajc sprone powietrze, potrzebne automatyce. Z ni, z ta automatyk, ma "Turw" przednie kopoty. Jest angielska, super-super, firma "Baeiley" - to mwi samo za siebie. Automatyka dla jednego bloku ("kocio-turbozesp") kosztuje 200 tysicy funtw szterlingw. Jest tak nowoczesna, e sami Anglicy nie opanowali jej jeszcze w dostatecznym stopniu. - Inynierze - powiedziaem do Szplajsa. - A co by si stao, gdyby automatyki nie byo? - To nie tajemnica. Ustawilibymy kilkuset ludzi, ktrzy by czuwali przy tych setkach urzdze, nie spuszczajc z nich oka. W pewnym momencie na przykad

181

jeden z pilnujcych widzi, e temperatura w kotle nagle wzrosa. Podnosi suchawk telefonu i dzwoni do drugiego pilnujcego, eby spuci troch pary, a take do trzeciego, eby tamten wstrzyma na chwil potok wgla. Te transakcje trwayby wszake co najmniej kilkadziesit sekund i podgrzewana nadmiernie para zdyaby z powodzeniem narobi szkody. Straty byyby grone - powiedzmy - paromilionowe. Ju nie mwic o tym, e pilnujcy mog si zagapi. Ani o tym, e ustawienie kilkuset ludzi jest absurdalne, bo chociaby - za drogie. To, co mwi, to s oczywicie arciki i uproszczenia, ale "c w tym siedzi". Po prostu bloki energetyczne o takich parametrach, jak w "Turowie" - wymagaj bystrej i sprawnej automatyki. Automat da zna o sytuacji czowiekowi z dyspozytorni, automat sam wprawi w ruch okrelone urzdzenia. Dziki automatyce "Turw" zatrudnia 0,36 czowieka na kady megawat mocy, co - jak pan wie - jest u nas wskanikiem bez precedensu. Niech pan sobie askawie obliczy, ile koni mechanicznych produkuje w "Turowie" jeden pracownik... Zgoa oszaamiajce... - Ale te kopoty - przerwaem mu. - Dlaczego te kopoty?... - Ja pana nie bd wtajemnicza w szczegy technologii, bo i tak pan nie zrozumie... Skwapliwie kiwnem gow. - ... ale oglnie chodzi o to, e automatyka jest za czua. Przechodzi pan obok urzdzenia i paskie askawe stpnicie oddziaywa zupenie zbytecznie na to urzdzenie, ktre zaraz podnosi alarm, wprowadza w bd dyspozytora, uruchamia rozmaite zawory itp. itp. - No to nie trzeba tam chodzi - zauwayem. - Wanie chcemy wyda dyspozycje w tej sprawie. Ale niestety jedenie na motocyklach nie zmieni sytuacji. Chce pan si drapa do walczaka albo na 67 metr? - Dzikuj - zrezygnowaem uprzejmie. Zeszlimy na poziom turbiny. W pobliu licznika obrotw siedzia przy stoliku czowiek w granatowym kitlu z bkitna opask na rkawie i pisa co w wielkim zeszycie. - Rosjanie poszli? - spytaem. - S w nastawni. - Dugo tego jeszcze? - Urban wrci z Mikuowej, podobno wszystko hula, ale przed pierwsz si nie zacznie. Obszedem turbozesp, smoczki wytwarzajce prni w turbinie jczay gono, pochyliem si nad oszklon puszk, gdzie wirowa wa... Teraz, przy trzech tysicach - obroty s oczywicie niedostrzegalne, ale widziaem ten wa, wprawiany w ruch pomocniczym silnikiem, jak toczy si z szybkoci dziesiciu obrotw na godzin. To byo jeszcze noc 22 Lipca. Andrzej Kopczyski, pracownik grupy rozruchu vel "SARP-u" (tak ich tu artobliwie nazywaj: Stowarzyszenie Artystw Rozruchu Polskiego), sta w tym samym miejscu (twarz mia poszarza od niewyspania) i umiecha si, gadzc ciemn powierzchni wau. Rano "Biuletyn Turowa" zapowiedzia:

182

Wyjce syreny bd dzi znakiem zakrcenia turbiny!


I wiec odbywa si ju przy wtrze turbiny. Odbywa si w maszynowni pomidzy montowan "trjk" a fundamentami "czwrki". Wstawiono awki, ludzie poobsiadali wszystkie kondygnacje, znaleli si pod samym stropem, a obok stou prezydialnego stana ciarwka z ekwipunkiem dla artystw. Niestety, instalacja wzmacniaczowa bya marna i nikt nie sysza przemwie. "Turecki wiec" - mwili ludzie, a Minister Budownictwa zacz od tego, e "w Turowie lepiej potrafi si budowa elektrowni ni organizowa spotkania, i przeprosi za zy odbir jego przemwienia, ale i to mao kto sysza. Roszkowski, ktry by gospodarzem, mia cakiem zepsuty dzie. W czci artystycznej wystpi zesp lskiego Okrgu WP, turbozesp szumia, a artycie deklamujcemu "Ballad o kubku onierskim" przerwa potny i dugotrway wist - wypuszczano nadmiar pary. Wszystkie gowy zwrciy si w prawo - ku turbinie, a oficer-deklamator cay si tam obrci, co wygldao, jakby oddawa honory parze, ale w gruncie rzeczy musia by wcieky. Jednak turbina graa na dwudziestego drugiego, idc od godziny 7.30 na 2400 obrotw. Do ostatniej chwili byy trudnoci, chodzio o zgranie osi turbiny z osi generatora (decyduj milimikrony), a wreszcie spytano Rosjan: - Wkluczyt? - Wkluczajtie. Ci maj dowiadczenie: w ZSRR puszcza si teraz co miesic jedna "dwusetk", opatrzon mosin tabliczka: "Harkowskij zawod tiaoego elektromaszinostrojenija. USRR. Elektrotiamasz im. Lenina. Turbogiegienierator. Tip TGW-2. 3000 oborotw/min. 50 herc. 3 fazy. Wies - 300 t." Na tej turowskiej pisze jeszcze: "Zawodskij nomier 1511, god wypuska- 1962". Rzeczywicie in. Urban wrci z Mikuowej, ale chocia mina pnoc wszystko to musiao jeszcze potrwa. Mikuowa rozmawiaa z Berzdorfem, z ZEO, z warszawsk PDM - atmosfera na liniach bya napita, jednak tu, w nastawni, zrobio si jakby spokojniej. Monterzy grzebali we wntrznociach stou dyspozytorskiego, co tam jeszcze dociskali, co czyli. Zwoje drutw, drucikw, zaciskw - owa druga strona stou penego guzikw, pokrte i wiateek - caa ta gmatwanina wprawia mnie zawsze w zdumienie, e czowiek potrafi nad ni panowa, e w ogle rozumie jej schemat. Ludzie w granatowych kitlach pokrcali od czasu do czasu ktr gak i wtedy wiateko alarmowe gaso - gdzie tam, o wieleset metrw dalej i wyej, zamkn si lub otworzy jaki zawr... - Dlaczego to musi si dzia zawsze w nocy? - powiedzia gono jeden z technikw. - Zawsze tak samo: o drugiej, o trzeciej. Widzielicie kiedy w gazecie komunikat, e o dziesitej rano albo o siedemnastej?

183

Zna byo, e zadaje pytania retorycznie. e zna odpowied i tylko chce wywoa wymian zda. Chtni zaraz si zgosili: - Bo jest spokj! - Bo nie pltaj si tu budowlacy ani montayci. - Energetycy to intelektualna mietanka - odci si Roszkowski. - A intelektualna mietanka z rozkosz pracuje nocami. - Nie poniej technika - powiedzia Szonert, zastpca naczelnego inyniera u Inwestora. - Nie poniej technika. Jakemy rozsyali ulotk werbunkow, to w wymaganiach cigle: wysze techniczne plus znajomo jzykw obcych, wysze ewentualnie rednie techniczne plus jzyki, i najniej rednie techniczne. To jest, prosz szanownych panw, energetyka!... - A co za fochy - mia si Szplajs. - "Bdzie kolacja?" "Jaka kolacja?!!" "O, panie inynierze! Wa si odksztaca... Wyczamy..." "Jak to wa si odksztaca? Nie ma sygnau!" "Ale my czujemy. Jak si pitnacie lat pracuje przy rozruchu..." Lepiej zorganizowa kolacj. - Rzeczywicie jestem godny - powiedzia Krawczyk. Targan, ktry ju wrci, chocia nikt jeszcze po niego nie dzwoni, sta teraz przy cianie nastawni, wpatrujc si w umieszczone pod szkem urzdzenie: przesuwajcy si wolno papier z podziak, na ktrej pirko malowao kilka barwnych wykresw. Pirko skakao rytmicznie, niby drobne, ywe stworzonko. Znaczyo temperatur, poziom i cinienie wody w walczakach kota. - Chyba jednak bdzie ta energia na tego pitego? - powiedziaem do Targana. - Chyba jednak lepiej nie by prorokiem. Zreszt energia energii nie rwna, ani robota robocie... Znam ju niele zastrzeenia tego czowieka, ktry dusi si w "Turowie" i szykuje do odejcia. "Turw" to gra wybujaych ambicji. Ploty, judzenie. Kto moe wiedzie, czy nie wiadoma dywersja - nie przez poary, sabota i mord, jak w pierwszych powojennych latach, ale przez skcanie ze sob ludzi. To naturalnie zbyt jednoznacznie powiedziane, ale czy i w tym nie ma "racjonalnego jdra" prawdy? "Akcja 400": bezustannie na nerwach - wycofywanie si, gdy nie wychodzi, i podpisywanie (aktywna afirmacja), kiedy gra... Ale przede wszystkim - styl pracy. Targan jest entuzjasta stylu nowoczenie naukowego przeciw starowiecko rzemielniczemu. Std konflikty z Mroczkowskim. Mroczkowski od pidziesiciu lat pracuje w elektrowniach. By uczniem, monterem, mistrzem, inynierem dyurnym, zastpc kierownika ruchu, kierownikiem ruchu, gwnym inynierem - wszystkie szczeble, mnstwo elektrowni (Jaworzno, Nowa Huta, era, Czechnica), mnstwo wysokich odznacze. Dyplom inynierski zdoby pno, ale to ma najmniej do rzeczy. Ten starszy czowiek, ktry i dzi nosi si jak robotnik (kitel, beret), mwi wszystkim "ty" i potrafi niepowszednio "rzuca misem", jest ulubiecem caej zaogi - od Targana (wysuwajcego przeciwko niemu zarzuty z cakiem innej parafii) po goca... Pamitam, jak stalimy raz na poziomie turbin z Broczykiem, modym inspektorem nadzoru, i przygldalimy si pracujcym na dole montaystom. Podszed Mroczkowski, zagadn nas o co, a potem patrzy przez chwil w d i...

184

- Co oni tam za dziury zostawili w posadzce? - spyta Broczyka, wskazujc kilka niewielkich otworw, pozostawionych w zabetonowanym ju poziomie dolnym. - Na przewody do wzbudnicy - odpar szybko Broczyk. Mroczkowski klepn go lekko po ramieniu. - Powiniene najpierw sprawdzi. Tamtdy pjd rury 0,65 do pomp. I odszed. - Czy mona si na niego gniewa? - umiechn si Broczyk. Ale wanie Mroczkowski jest - wedle Targana - rzemielnikiem. Wszystkie dziaania opiera na swym kolosalnym dowiadczeniu. "To musi zagra, bo zawsze grywao" - mwi. I nie kae sprawdza, nie przeprowadza prb, a kiedy kto ma o to pretensj, pyta: "Czy ja pana kiedy zawiodem?" Ale to nie jest metoda - twierdzi Targan - bo, niestety, w ostatnich chwilach wyskakuj awarie, robi si ju bez odpoczynku, robi si gorzej, a jeli nawet nic nie wyskoczy, to i tak dziaanie odbywa si nerwowo, pod grob awarii w najmniej odpowiednim momencie. Wszystko to jest mao zabawne przy maszynach nowoczesnych, przy maszynach o takich parytetach, jak w "Turowie". Ale styl rzemielniczy jest tu do powszechny. Zwaszcza ludzie ze lska to maj. I rzecz zahacza o kultur, o organizacj pracy, co jest niezmiennym konikiem Targana. Profesor N. - naukowiec przecie wybitny owiadcza: "Dostarcz elektrowni polsk automatyk, pod warunkiem jednak..." I tu nastpuje danie jakich trudno dostpnych materiaw czy dokumentacji. "Zgoda mwi Targan. - Zaatwi". Profesor dostaje, czego pragn, lecz po jakim czasie powiadamia: "Nie mog robi bez tego a tego..." Nastpuje nowe danie. "Ale przecie nie mwio si o tym wczeniej. Ja nie jestem w stanie zaatwi panu profesorowi..." "No to ja nie mog robi..." I automatyka pozostaje angielska. A kto winien, e nie ma polskiej? Ten sam styl: brak naukowego przewidywania i potem awaryjno, a przecie mona by inaczej - powtarza Targan i powtarza do znudzenia na wszystkich moliwych naradach. - Do znudzenia, wanie - zgodzi si inynier B., kiedy go pytaem o Targana. - U nas w ogle ludzie nie maj do siebie dystansu. O drugim powiedz, e si upaja wasn gadanin, ale u siebie tego nie widza. Targan lubi mdrkowa, nie lubi go i za to, e ma mnstwo wysoko postawionych znajomych, e lata do nich z byle czym, e reklamiarz. Takie jest moje spojrzenie na Targana - zim (nie znosz mrozw, nie cierpi zimy). A teraz spojrzenie 1atem (ktre kocham, w upale czuj si najlepiej): go rzutki, stawiajcy na modych, dobry organizator, nie znosi intryg, jest wanie nowoczesny, ma - jak Roszkowski - otwart gow na nie-schematy, zapewne lubi pracowa spokojnie i kulturalnie, jeszcze nikt nie sysza, eby podnis gos, eby kogo obrazi. I wiesz, nie dziwi mu si, kiedy - z takim charakterem czy z takimi ideami kultury pracy - ma do tych tutejszych baaganw. Jeli nagle sprztaczka pozwoli sobie zabra komu z mieszkania maszynk elektryczn - to zupenie nikt nie zwrci na to uwagi i szkoda walczy. Walka o takie drobiazgi bdzie poczytana za inteligenckie nawyki. Jednak w tym naszym yciu czciej potykamy si o drobiazgi ni o rzeczy wielkie. Targan prosi Millera, eby wreszcie wstawiono radio do pokoju, w ktrym mieszka niemiecki monter. Radio (drobiazg!) byo przewidziane w umowie, okrelajcej warunki mieszkaniowe dla obcych fachowcw.

185

Trzy miesice Targan baga Millera o to radio i - cze pracy - bez rezultatu. No bo znasz administracyjnego: przyjdziesz do niego po podpis na jakim papierku, to posiedzisz dziewidziesit minut. Usyszysz opowie o dziadku, ktry by w SDKPiL; o "wglu kamiennym", gdzie M. kierowa sprawami 80 tysicy ludzi, a porzdek by wikszy ni tu; o pewnej osobie, ktra mu od pocztku szkodzia i pisaa donosy, o "trzeciej fali", ktra dostaje medale, podczas gdy pierwsza robia baagan, a druga doprowadzaa wszystko do porzdku i wanie za to znalaza si na lodzie (ale nie bj si, M. bdzie mia medal); o wszystkich kopotach i wszystkich dziedzinach pracy naszego dyrektora. I wreszcie, po tych 90 minutach, dowiesz si, e papierek nie bdzie podpisany, bo M. musi uzgodni spraw ze swym przeoonym - szefem "Turowa". W tej sytuacji radio dla niemieckiego montera musi czeka, co doprowadza Targana do szau. Ale - oczywicie znw - spojrzelimy na Millera zim. Latem jest to godny podziwu czowiek, ktry cigle si uczy, pisze prac magistersk, ma niesychanie zabagniony i rozlegy odcinek roboty (ktremu to jeszcze dyrektorowi podlegaj jednoczenie dwa hotele robotnicze: jeden na granicy NRD, nad sam Nys, a drugi na granicy czechosowackiej - o dwadziecia metrw od pasa granicznego??), ma podwadnych o niskich kwalifikacjach i czsto zej woli, odpowiada za bg wie co - mieszkania, stowki, wod, wgiel przydziaowy, wietlice etc. etc... Masz, zastanw si, gdzie racja. Najlepiej nie mie takich idei, jak Targan. Ale i tak le - czstsze zaway serca, praca zrywami i oglny "bardak", ktry bardziej rozwciecza ludzi ni cokolwiek innego. Ech, gdyby ci wszyscy szefowie chcieli czasem popatrze na siebie z boku... Byo kwadrans po pierwszej. Inynier Hanzlik ju bez przerwy rozprawia z Mikuow. Szplajs robi co przy sterowaniu, a agunow spacerowa naokoo turbiny. Kilku inynierw siedziao przy wniesionym do nastawni zwykym drewnianym stole (kontrastujcym z plastykow nowoczesnoci lokalu) i opowiadao sobie kawaki energetyczno-budowlane. Rzecz dotyczya roli Inwestora, Wykonawcy i innych czynnikw wspprowadzcych budow: nadzorcw ze strony wykonawcy urzdze lub tego, ktry odstpi licencj i jest jej gwarantem. Odpowiedzialno rozkada si w tych warunkach tak bardzo, e czasem bywa nieuchwytna. Przykad wzbudnicy (urzdzenie wzbudzajce prd w statorze generatora; energia do wzbudnicy doprowadzana jest z zewntrz - wanie przez Mikuow) - przykad wzbudnicy, ktra wysiada dosownie przed dwoma dniami stwarzajc grob, e nie bdzie prdu na pitego (w niesychanym napiciu dowoono z Wrocawia czci zamienne, a e jeszcze w drodze trzasa guma ciarwki... skoczyo si jednak szczliwie). Ot przyczyn awarii bya nie dokrcona rubka. Kto winien - monter? inspektor nadzoru, ktry nie musi zna a takich detali, jak stopie dokrcenia poszczeglnych drobiazgw? zagraniczny spec, dozorujcy monta z ramienia fabrykanta? Inynierowie spieraj si zajadle, wychwalajc przy okazji inne systemy nadzoru inwestycji (np. radziecki, gdzie inwestor zleca generalnemu wykonawcy dosownie wszystko - cznie z bezporednim nadzorem budowy). Dopiero Zambrzycki, mody inynier z Raciborskiej Fabryki Kotw, wprowadza do rozmowy lejszy kaliber

186

swoj tyle skomplikowan, co zabawna anegdot o wykiwanym na 150 tysicy Inwestorze. - Nawet NIK si nie kapn - koczy Zambrzycki i pointuje - to nie sztuka wyda 5 zotych - sztuka zarobi pidziesit. Jeszcze przez chwil mwi o wglu ("ju si zaczynaj kopoty z kopalni - mieli dawa drobiny do 200 mm, daj dwa razy wiksze. Tego myn nie bierze. Hojraki! Podstawili pocig z wglem miesic temu, eby si zareklamowa, ale umw o granulacji nie szanuj...") i przerywaj, bo Hanzlik krzyczy do suchawki: - No jak, kolego Olech, odcznik zamknity? W tym jzyku oznacza to, e ju za chwil, za par minut... "Turw" wejdzie do sieci pastwowej, "Turw" da pierwszy prd. Silnik wzbudnicy podciga obroty. W olbrzymiej sieci pastwowej pynie energia. Co pidziesit razy na sekund prd zmienny odwraca kierunek swej drogi - od rda i do rda, od i do kilkuset turbin w kilkuset elektrowniach... 3000 obrotw na minut, 50 obrotw na sekund gra pierwsza turowska turbina. Trzeba wej w sie zgodnie z czstotliwoci w sieci. Najwysze napicie turbozespou - w najwysze napicie sieci. Trzeba trafi. Bo jeli nie... Dawniej, w starych i maych maszynach, mogo si przydarzy co bardzo zego - dua awaria. Tutaj, w "Turowie", automatyka nie dopuci do szkody, ale zatrzyma turbiny, kae powtarza ca operacj, opni wejcie do sieci o wiele ju teraz bezcennych - godzin... Inynier Hanzlik i paru innych, ktrzy s teraz w nastawni, nieraz wprowadzali turbozespoy do sieci. Korzystaj nie tylko z pomiarowych urzdze, z owych drgajcych strzaek na zegarach - korzystaj ze swego szczeglnego zmysu - e to... wanie... ju... w tym... akurat... uamku sekundy. Ale i tak Hanzlik jest wyranie zdenerwowany. Dry mu rka trzymana na suchawce telefonu, dry mu gos, kiedy mwi do Targana: - Prosz, kolego Targan, podejdcie. I Targan (ktremu ten honor naley si jako Inwestorowi) kadzie palec na maym czerwonym guziku. Jest godzina 2.00, jest punktualnie druga w tej ogromnej ciszy, zalegajcej teraz nastawni. - Tak - mwi Hanzlik. Targan przyciska guzik, strzaka megawatomierza drgna na zerze i skoczywszy zatrzymaa si na cyferce "5". Pierwsza turbina "Turowa" jest w sieci z moc piciu megawatw. Nie, nic si nie stao, tylko - jak opowiadali potem agunow i Krawczyk, ktrzy stali przy turbinie - turbina drgna leciutko, zupenie leciutko, i spokojnie graa dalej. Teraz odbiorcy bd dyktowali turbinie wzrost mocy: poprowadz j z wolna ku stu, potem ku dwustu megawatom; ka pierwszemu blokowi "Turowa" produkowa wicej pary o najwyszych parametrach. Mona bdzie wyczy drobne, nieekonomiczne i domagajce si remontw elektrownie, a kiedy nadejdzie grony

187

jesienno-zimowy szczyt - na "Turw" spyn dzikczynienia tych, ktrzy unikn zmory wycze. 4,5 miliona kWh z jednego bloku na dob. - Chodcie, chodcie wszyscy! - Roszkowski zagarnia ludzi do sali konferencyjnej w ssiednim budynku. W biaych neonowych wiatach twarze wyglday szczeglnie marnie: ju wylazo cae zmczenie, spotgowane napiciem nerww. Na stole stal szampan. Inynier Naczelny ZEO wznosi toast. - Jak bymy nie liczyli - czy od pierwszego wykopu, czy od pierwszej ustawionej konstrukcji stalowej, czy trzydzieci dwa miesice, czy dwadziecia osiem - jestecie w kraju bez konkurencji. Nikomu nie udaa si zej poniej trzydziestu dziewiciu... Par minut temu Polska staa si sidmym krajem wiata, wadajcym turbinami 200megawatowymi... Za wasze zdrowie, drodzy!... - No to cyk! - powiedzia Krawczyk.

188

DZIE Z WIESAWEM
Ale to nie jest Radio i nie mona nastroi gosu, aby krzykn w szczerym (lub robionym) uniesieniu: - Jaka szkoda, e pastwo nie mog tego zobaczy!!! Wic wypada zanotowa spokojnie, e dzie by rano pikny - zoty polski wrzesie - lecz potem si zachmurzyo i bya groba deszczu. Nagwki gazet donosiy: "Samolot U-2 naruszy terytorium Zwizku Radzieckiego", "Po trzsieniu ziemi w Iranie: Niebezpieczestwo epidemii", "H. Gaitskell u W. Gomuki", "Rzd francuski rozwiza Krajow Rad Ruchu Oporu", "Plenum WKZZ: zdrowie robotnika spraw najwaniejsz", "A. Zawadzki przeprowadzi rozmow z Janosem Kadarem", "Bratobjcze walki w Algierii - konferencja prasowa Ben Belli", "Dowdca oddziaw ONZ przyby do Iranu Zachodniego". Zatem bya zwyka robocza roda i jeli Wadysaw Gomuka wybra ten dzie na wizyt w "Turowie", to zapewne znalaz po prostu jedyn woln dob midzy krtkim urlopem zdrowotnym - z ktrego wanie powrci - a czekajcym go bezlikiem nowych zaj. I dekoracje byy proste (przez to - adne): czerwone, biao-czerwone i bkitne flagi wzdu gwnych drg zagbia. Jedno haso-przypomnienie na budynku usug technicznych elektrowni: WADZA RAD + ELEKTRYFIKACJA KRAJU = KOMUNIZM. Ludziom, ktrzy oczekiwali na placyku przed bram elektrowni, towarzyszy spokj i niejaka ulga po napiciu ostatnich dni. Prezes PSS wiedzia, e we wszystkich sklepach jest dostateczna ilo pieczywa; komendant milicji sta w przekonaniu, e porzdek w peni zosta zabezpieczony; dyrektorzy parokrotnie obeszli tras zwiedzania kombinatu i nie mieli wtpliwoci, e wszyscy s na waciwych miejscach, a turbina - po przedwczorajszym zawa1e - powinna gra bez cudw; sekretarz Komitetu Zakadowego by pewien, e niejakie wzburzenie zaogi "Energomontau" na tle faszywego adresu odznacze - przynajmniej dzi nie znajdzie publicznego ujcia; sekretarz Komitetu Midzyzakadowego ZMS (modzie obarczono obowizkiem utrzymania porzdku podczas wiecu) wiedzia, e jego gwardia w biaych koszulach i czerwonych krawatach zostaa dobrze rozstawiona i znajduje si pod solidnym kierownictwem Wacka Szczepanika... Ci ludzie (jednak zmczeni, po paru niedospanych nocach) wymieniaj teraz zdania leniwie, upatrujc w wydarzeniach dobre strony; a nawet, jeli si spieraj (spogldajc na zegarki), to czyni to raczej z zasady ni z aktualnej potrzeby ducha. 3 wrzenia wysiada maszyna. Zawini pewien brak dowiadczenia, moe nerwowa atmosfera pracy: w momencie "zmiany warty" (midzy odejciem drugiej zmiany a objciem stanowisk przez trzeci, nocn) dopuszczono do nagego spadku temperatury pary o 100 st. C. Czuy wa turbiny uleg odksztaceniu i zegar wykaza skok temperatury wau w okolicy oysk. Zatrzymano turbin. Na ludzi spada lk, e zatarcie. A jeli zatarcie - to turbina bdzie milczaa dobrych par dni... Ale turbina ostyga, zaryzykowano spokojne, powolne jej rozkrcenie i... wszystko jest dobrze. Jedno dowiadczenie wicej. I kiedy teraz inynier G. powiada:

189

- Nie trzeba byo puszcza w ogle przed doprowadzeniem wszystkiego do porzdku. Poowa automatyki nawalona, a ludmi zastpi si nie da! - To wiadomo, e inynier G. jest sceptyk, e lubi przesadza, e w praktyce sam czsto ryzykuje, bo jakie to ycie bez ryzyka... I nikt teraz nie podejmie sporu, tym bardziej e uzbrojeni w przenone radioodbiorniki milicjanci zapowiadaj zblianie si kolumny aut... Teren zosta doprowadzony do porzdku. To te by wysiek. Wprawdzie ju przed 22 Lipca onierze pomogli uprztn plac budowy, ale tych kilkadziesit nastpnych dni znw nawarstwio brudne lady roboty. Teraz obok elektrowni zainstalowano nawet fontann, ktrej betonowanie koczyo si jeszcze wczoraj i ktra w caym tym czystym, nowoczesnym otoczeniu wcale nie wyglda jak kwiatek u koucha. Co do odznacze, to ludzi z "Energomontau" wcieka wiadomo, e nie zostanie odznaczony majster W. - ktrego zaoga lubi i szanuje - natomiast otrzyma Zoty Krzy Zasugi obywatel N., ani w opinii ludzkiej zasuony, ani lubiany, raczej wprost przeciwnie. Pocztkowo bya mowa o piciuset medalach dla budowniczych "Turowa", ale w Radzie Pastwa nie wyraono zgody: taka "masowo" z pewnoci deprecjonuje wag odznacze. Wielu modych, a przede wszystkim tych, ktrzy nie przepracowali jeszcze w "Turowie" trzech lat - powinno zaczeka. I znw komisje spoeczne - przedstawiciele partii, zwizkw, ZMS, dyrekcji - zaczy weryfikowa poprzednie spisy. Dziao si to ju w trybie popiesznym, moe zbyt popiesznym. Gray na pewno interesy rozmaite ("Wicej wywalczy medali dla budowlanych waciwych bohaterw dnia!" lub: "Na Barburk, kiedy pjdzie pierwszy wgiel z Turowa II, nie powtrzy si taka uroczysto - nagradzajmy grnikw ju teraz!"). Gray wic na pewno interesy rozmaite i nie wszyscy mogli wyj zadowoleni. Ludzi z "Energomontau'' trzeba byo doprawdy uspokaja, bo bardziej krewcy obiecywali "dorwa si do Wiesawa i walczy o majstra W." - Zapewne nie powinno to sta si zasadnicz czci dzisiejszej uroczystoci artuje teraz sekretarz KZ - ale jedno jest w caej historii optymistyczne: ludzie ceni rwnie, i to wysoko ceni, take wartoci, ktrych nie daje si wyrazi w zotwkach. - Ot i odpowied ekonomistom, dla ktrych bodziec ekonomiczny w produkcji jest alf i omega - wtrca mdrze modziutki inynier Z. By te osobny korowd z tekstem instrukcji do modelu koparki, ale o tym potem. S Oni. Z czarnych, lnicych samochodw wysiadaj znajomi towarzysze: Wiesaw i Wadysaw Matwin (I sekretarz wrocawskiego KW PZPR), premier Cyrankiewicz, Edward Ochab, Ignacy Loga- Sowiski, Julian Tokarski, genera Waryszak... Spotykaj si take ludzie, ktrzy po wielekro odwiedzali "Turw": byli na Komisjach Rzdowych, rozmawiali z aktywem, pomogli w ogromnej liczbie rozmaitych spraw. Minister Grnictwa i Energetyki - Mitrga, Wiceminister Jopek czsty go "Turowa", posowie Ziemi Zgorzeleckiej - Artur Starewicz i Jzef Kulesza, dyrektor Zjednoczenia Wgla Brunatnego - Kazimierz Wrbel, dyrektorzy i projektanci, eksperci i szefowie zakadw kooperanckich...

190

Pierwsze serdeczne uciski doni i pierwsze kwiaty dla Wiesawa. Dyrektor "Dolnolskiego" pokazuje widoczne z tego miejsca zaplecze budowy, a zastpca dyrektora Kombinatu do Spraw Budowy Elektrowni - objania makiet "Turowa". Zaczyna si DZIE Z WIESAWEM. Dochodzi jedenasta. ...ale to nie jest radio i nie mona poprowadzi drobiazgowej transmisji - O, prosz pastwa, wanie w tej chwili towarzysz Wiesaw wraz z towarzyszcymi mu osobami zatrzymuje si i wita z kierownikiem budowy chodni kominowych, ktry wyjania, e objto chodni wynosi 250 tysicy metrw szeciennych... Premier Cyrankiewicz umiecha si i mwi: "to niemal tyle co cay Paac Kultury!" Towarzysz Gomuka uwanie sucha wyjanie i sam zadaje wnikliwe pytania. Prosz, postaram si tak ulokowa mikrofon, eby pastwo mogli usysze przebieg rozmowy... ...Grupa rusza dalej, przed nami potna chodnia, a nieco po lewej - olbrzymi budynek gwny elektrowni. Mijamy umiechnitych chopakw w biaych koszulach z czerwonymi krawatami, towarzysz Wiesaw pozdrawia ich serdecznym skinieniem doni, chmury rozeszy si, znika groba deszczu, zapanowa pikny witeczny - chocia zwyky, roboczy - dzie wrzeniowy... Jaka szkoda, e pastwo... ...ale to nie jest TV i nie mona skierowa kamery na twarz agunowa, kiedy stojc przy grajcej turbinie rozmawia z nim dugo towarzysz Wiesaw. Nie mona pokaza wskanika obrotw z drc w okolicy cyfry "3000" czarn wskazwk ani megawatomierza, ktrego wskazwka zatrzymaa si przy "95". Ani nie mona pokaza zatroskanych twarzy ludzkich w momencie, gdy Wiesaw, objaniany przez inyniera Zambrzyckiego, oglda wntrze montowanego dopiero kota nr 1 - a oglda je od dou (schowawszy si niemal do poowy midzy stalow obudow) i moment jest niebezpieczny, bo Wiesaw nie zaoy hemu ochronnego (teraz mu go podaj!), a nawet niewielka ruba, spadajca z wysokoci szedziesiciu metrw... Ani nie mona skierowa kamery na opanowanego trem inyniera Korczaka w czarnym, galowym mundurze grniczym - kiedy Korczak melduje Wiesawowi o stanie kopalni "Turw II" i przyrzeka, e odkrywka da na Barburk pierwszy wgiel (a Korczak od tygodnia kul na pami tekst meldunku i jak ucze przed matur pyta przyjaci: "Dobrze ja to mwi?... ebym tylko nie zapomnia przed nim..."). Ani nie mona skierowa kamery, ktra by obja Wiesawa przygldajcego si gigantowi "ARs/b/5000"... Ani nie mona... Kiedy Wadysaw Gomuka udaje si na obiad i na krtki wypoczynek do Opolna, pierwsza zmiana koczy w kopalniach prac i wali do domw zmieni strj, a budowlani i montayci na elektrowni przekonuj majstrw, e jeli skocz robi o pitnastej, dopiero punktualnie o pitnastej - to nie zd... I majstrowie wyjtkowo pozwalaj si przekona. To by genialny pomys, eby wiec urzdzi w chodni kominowej i jak kady genialny pomys - mia zacitych oponentw. art a nie projekt, mwiono. Ale teraz o pitnastej z kwadransem - pynie ku chodni rzeka ludzka. Paszcz chodni tworzy obrotow jednopowokow hiperboloid. Ta tutejsza, turowska, hiperboloida jest wyjtkowo smuka - chciaaby si rzec - szlachetna w

191

rysunku. Jake niezgrabnie, kubkowato wygldaj przy niej chodnie Hirschfelde i wszystkie starsze chodnie, rozrzucone setkami po Polsce... Chodnie "Turowa" bij je take gabarytami: 100 metrw wysokoci (mwi si, e 101, i dodaje: "aby byy wysze o ten metr od najwyszych w Europie - angielskich" - lecz taka motywacja bawi najwicej dziennikarzy), wydajno - 27.000 metrw szeciennych schodzonej wody na gadzin... Jedyne w Europie! Jedyne w Polsce (najwysze maj dotd 60 metrw)! Woda, ktra doprowadzia do skroplenia pary, opuszczajcej turbin (skroplona para-woda wrci znw do kota) - musi teraz ochodzi si sama. Woda ta, doprowadzona do wyszych sfer chodni - "spada w formie deszczu na urzdzenia zraszajce i ochadza si w zetkniciu z powietrzem, biegncym z dou ku grze cigiem naturalnym przez komin wywiewny. Ochodzona (z 40 st. C do 31 st. C) woda zbiera si w elaznym zbiorniku o pojemnoci normalnej 9700 m szesc.". Ale w tej chodni, gdzie zdecydowano urzdzi wiec, nie ma jeszcze "urzdze zraszajcych", a ogromna misa dna nie przemienia si w basen z ciep wod. Ogromna misa dna - o rednicy 82 metrw - zastawiona zostaa rzdami prostych, drewnianych aw. Ile ludzi wchonie ogromna misa dna? 6000? 8000? 10.000? A jeli zwal si wszyscy, ktrzy otrzymali zaproszenia - 12 tysicy osb??!! Jeli frekwencja bdzie "na sto dwa"?... I co z akustyk? Jeszcze wczoraj wygldao to gronie: gos odbija si wielokrotnym echem, chodzi po cianach, wraca z gry, z dou, ze wszystkich stron. Tylko spece-akustycy twierdzili, e bdzie OK, jeli precyzyjnie ustawi si tarcze wielkich gonikw. Raj dla operatorw PKF! Sceneria niebywaa, zdumiewajca: czarne ciany kolosalnego okrglaka i wysoko (100 m!) nad gowami - bkitne koo nieba. Byle nie zrobio si stalowe i nie prysno obficie jesiennym deszczem... Potem wiadomo byo, e na wiec przyszo dwanacie tysicy ludzi. A kto, kto obserwowa chodni z zewntrz - mia si, bo... dymia. Par tysicy osb mio papierosy i... cig naturalny... komin wywiewny... Takiej wentylacji nie ma nigdzie na wiecie adna sala zgromadze - mona sobie pozwoli na to zdanie. Punkt wp do czwartej. Wchodzi Wiesaw, wchodz wszyscy gocie. Chodnia dudni - dwanacie tysicy ludzi klaszcze w donie. Ju zajto miejsca za prezydialnym stoem, ju przemawia Szef Kombinatu - kreli krtkie dzieje budowy, zapewnia, e i w przyszoci zaoga... Mwi zastpca Dyrektora Kombinatu do Spraw Budowy Elektrowni (...od 26 wrzenia turbozesp turowski wyprodukowa ju ok. 2 milionw kilowatogodzin), mwi Dyrektor DPBEiP - Generalny Wykonawca (...w czasie robt niwelacyjnych i fundamentowych "przerzucono 2 miliony 700 tysicy m szesc. ziemi, elbetonowe i betonowe konstrukcje wzniesione w tym czasie maj 250 tys. m szesc., uoono 410 km kabli elektrycznych, 17 tys. ton konstrukcji kotw i innych urzdze...", cyfry, cyfry, nowe metody pracy, racjonalizacja...)... Teraz Szef Kombinatu prosi o zabranie gosu - towarzysza Wiesawa. I oto dobrze znany gos, twardo akcentujcy najistotniejsze fragmenty:

192

"Drodzy Towarzysze! Po 35 miesicach od chwili, gdy zaoono kamie wgielny pod budow elektrowni kombinatu turoszowskiego, oddajecie do eksploatacji pierwszy spord siedmiu 200-megawatowych turbozespow. Ten pierwszy turbozesp o najwikszej mocy w naszym kraju zostaje uruchomiony na cztery miesice przed terminem pierwotnie ustalonym w planie 5-letnim. Osignicie to jest wspaniaym owocem podjtych przez was w czerwcu roku ubiegego ambitnych i trudnych zobowiza nazwanych "Akcj 400", tj. przekazania do eksploatacji w roku biecym dwch turbozespow o cznej mocy 400 MW. Pragn przy tej okazji przekaza wam, budowniczym kombinatu robotnikom, technikom i inynierom przedsibiorstw budowlano-montaowych, grnikom i energetykom, wszystkim wsptwrcom tej wielkiej budowy - gorce pozdrowienia od Komitetu Centralnego PZPR i rzdu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej oraz wyrazy naszego gbokiego uznania za ofiarn prac. Skadam serdeczne podzikowanie zaogom wszystkich zakadw kooperujcych za terminow dostaw budowniczym kombinatu maszyn i urzdze, w wikszoci prototypowych, tak dla grnictwa, jak i energetyki. Realizacja tej wielkiej inwestycji jest wynikiem pracy nie tylko tu, lecz w caym kraju w setkach zakadw, ktre dostarczay na budow materiay i urzdzenia, maszyny i aparaty. Pragn podzikowa take przedsibiorstwom wykonujcym rozmaite inwestycje towarzyszce. Na szczeglne podkrelenie zasuguje wkad Raciborskiej Fabryki Kotw, ktra wyprodukowaa po raz pierwszy koty o tak wysokich parametrach. Polski przemys dostarczy te wielu innych unikalnych urzdze po raz pierwszy w kraju wytwarzanych, m. in. tamocigw. Pragn rwnie wyrazi nasz wdziczno towarzyszom i przyjacioom z bratnich krajw socjalistycznych za dostawy maszyn i urzdze, za cenn pomoc fachow. za ten wielki wkad, jaki wnieli do sukcesw budowniczych kombinatu. Bezcenny jest wkad Zwizku Radzieckiego, ktry dostarcza nam turbozespoy, oraz Niemieckiej Republiki Demokratycznej, skd otrzymujemy gwne urzdzenia kopal - koparki i zwaowarki". Darujmy sobie zwroty w rodzaju: "sw Wiesawa suchano ze wzrastajc uwag" albo: " w ogromnej misie chodni jest tak cicho, e mona usysze przelatujc..." nie o to chodzi. Tu, dla tych ludzi, sowa Wiesawa maj szczeglny. sens - stanowi uoglnienie paru lat ich ycia, potwierdzenie najwyszych - a znanych tak dobrze wartoci. Wadysaw Gomuka mwi teraz o polskiej energetyce. Zestawia cyfry, podaje mniej znane, chmurzy si lekko, kiedy mwi: "Mimo wielkich sukcesw, jakie osigna nasza energetyka w latach wadzy ludowej, nie zawsze moglimy i nadal nie moemy jeszcze pokrywa szybko rosncego zapotrzebowania na energi elektryczn. Co roku wystpuje w szczycie zimowym deficyt mocy powodujcy uciliwe dla gospodarki narodowej wyczenia i ograniczenia w dostawie energii. Dowodzi to, e z punktu widzenia potrzeb kraju szybkie tempo rozwoju naszej energetyki byo i dotychczas jest jeszcze

193

niedostateczne. Rozwj energetyki powinien bowiem wyprzedza wzrost zapotrzebowania na energi elektryczn, powinna by stworzona niezbdna rezerwa mocy. Niestety, nie zdoalimy dotychczas tego osign. Przemys jest gwnym konsumentem energii elektrycznej. Postp techniczny w przemyle, ktry musimy miao wprowadza na szerokim froncie, opiera si w wielkiej mierze na wzrocie zuycia energii. W cigu ubiegych lat dziesiciu zuycie energii na 1 zatrudnionego w naszym przemyle wzroso ponad 2-krotnie. Jednake w zwizku z rozwojem energochonnej produkcji w przemyle chemicznym, w hutnictwie metali nieelaznych, w grnictwie i innych gaziach przemysu, potrzeby rosn bardzo szybko. Potrzebom tym musimy sprosta, w przeciwnym wypadku niedostateczny rozwj produkcji energii elektrycznej mgby sta si istotnym hamulcem rozwoju gospodarczego i postpu techniki. Plan 5-letni zakada przyrost mocy 4700 MW i wyprodukowanie w r. 1965 ponad 46 mld kWh. Dalszy rozwj energetyki oparlimy przede wszystkim na odkrytych i zbadanych w ostatnich latach wielkich zasobach wgla brunatnego". Mwi teraz Wiesaw o "brunatnym zocie", o jego potnej polskiej karierze. I znw sowa, na ktre czeka zaoga. "Zagbie Turoszowskie to jednoczenie wielki orodek dowiadczalny, w ktrym przygotowuje si kadry i sprawdza technik dla dalszej rozbudowy kopalnictwa wgla brunatnego na skal znacznie szersz na innych terenach kraju". Znw o drugim czonie "Turowa" - o elektrowni, o jej nowoczesnoci i wielkoci, o jej zaletach ekonomicznych. "rednie jednostkowe zuycie paliwa umownego wyniesie (brutto) 350 gramw na 1 kilowatogodzin, podczas gdy obecnie najnisze osigane w kraju zuycie paliwa wynosio w r. ub. 377 gramw, a przecitnie w kraju osigno 470 gramw na 1 kilowatogodzin. Dziki niskim kosztom wydobycia wgla brunatnego w Zagbiu Turoszowskim koszt jednostkowy kilowatogodziny powinien by mniejszy o ponad 20 proc. ni przecitny obecny koszt 1 kWh w kraju. Oszczdnoci std wynikajce powinny w cigu 12 lat pokry cao kosztw budowy elektrowni. Planowany wskanik zatrudnienia w eksploatacji elektrowni na 1 MW wynosi ma 0,5 pracownika, podczas gdy rednia krajowa ksztatuje si na poziomie 3,4 pracownika. Przy planowanym zatrudnieniu i planowanych kosztach budowy koszt jednego miejsca pracy w elektrowni turoszowskiej wyniesie 7,6 milionw zotych". Bkitny krg nad gowami spochmurnia i ludzie poczuli opadanie drobnych kropelek wody - jednak deszcz... Ale Wiesaw mwi wanie co tak pochlebnego, e trudno zwraca uwag na pogod... "Budowa turoszowskiego kombinatu dowodzi, e mona wielkie i skomplikowane inwestycje o tak wielkim udziale nowych i nie wyprbowanych w naszych warunkach urzdze realizowa zgodnie z planem pastwowym, a nawet przed terminem, bez istotnego przekraczania zaoonych kosztw...

194

W decydujcych okresach budowy robotnicy, technicy, inynierowie Turoszowa pracowali prawdziwie po bohatersku, dajc z siebie wszystko, co czowiek moe da wielkiemu dzieu. W dowd uznania wkadu waszej pracy dla kraju Rada Pastwa przyznaa budowniczym Turoszowa 260 odznacze pastwowych. Odznaczono przede wszystkim najlepszych, najbardziej ofiarnych i najbardziej oddanych. W ich osobach Polska Ludowa dzikuje wam wszystkim, dzikuje wszystkim budowniczym kombinatu za ich wydajn i pen ofiarnoci prac, za ich wkad w si gospodarcz pastwa i dobrobyt narodu polskiego... Waciwy rozdzia zada pomidzy przedsibiorstwa podwykonawcw, pene skoordynowanie zaplecza wszystkich robt, egzekwowanie codziennych zada, staa troska o zagwarantowanie sobie na czas dostaw od kooperantw krajowych i zagranicznych, wspdziaanie w tym kierunku z dyrekcjami, samorzdami robotniczymi i organizacjami partyjnymi odpowiednich przedsibiorstw dostawcw, aktywna praca partyjnych, zwizkowych i modzieowych organizacji koncentrujcych sw uwag na realizacji gwnych zada - oto dwignie powodzenia turoszowskiej budowy. Do sukcesw budowniczych Turoszowa powany wkad wniosa modzie i jej organizacja - Zwizek Modziey Socjalistycznej. ZMS by wspinicjatorem i aktywnym realizatorem "Akcji 400 MW", organizatorem modzieowych brygad produkcyjnych, rozwin wspzawodnictwo o tytu brygady pracy socjalistycznej. Modzieowe brygady produkcyjne, czonkowie ZMS stanli do walki o opanowanie jednego z najtrudniejszych odcinkw budowy systemu koparka - tamocigzwaowarka. Od nich wyszo haso milion m. szesc. nadkadu w miesicu". Znw powrci bkit do krgu nad gowami dwunastu tysicy i ju pozosta... Przemwienie Wiesawa dotyczy teraz perspektyw rozwoju bazy przemysowej dla energetyki, zahacza o pewne braki i bdy. Sprawa budownictwa mieszkaniowego: "Problem mieszkaniowy moe by szybciej rozwizany, jeli bdziemy budowa w sposb oszczdny i jak najbardziej racjonalny. Naley stwierdzi, e zarwno na osiedlu centralnym w Zgorzelcu, jak i na osiedlu w Bogatyni istniej moliwoci powanej obniki kosztw budowy i tym samym powanego zwikszenia rozmiarw budownictwa mieszkaniowego. Na jednym i drugim osiedlu wybrano do realizacji najbardziej nieekonomiczne projekty i domy dwukondygnacyjne, wolno stojce, o drobnej kubaturze. Podraa to wybitnie koszty budowy. Przy zastosowaniu ekonomicznie racjonalnych projektw koszty te mona i trzeba obniy co najmniej o 30%, co wyniesie od 800 do 1000 z oszczdnoci na 1 m kw. powierzchni uytkowej budynkw mieszkalnych i pozwoli znacznie przyspieszy zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych zaogi..." "Towarzysze! - mwi Wiesaw - Kombinat Turoszowski - to wielki obiekt pracy polskiej na zachodnich ziemiach Rzeczypospolitej..." I wybucha po tych sowach burza braw i jeszcze nie wygasy oklaski, gdy Wiesaw kontynuuje:

195

"Mino zaledwie 17 lat od chwili, kiedy w rezultacie klski wojennej Niemiec hitlerowskich historia oddaa w rce wykrwawionego i wyniszczonego narodu polskiego wielk, dziejow szans - powrt na prapolskie ziemie nad Odr, Nys i Batykiem. I powrcilimy. Obj je nard polski w prawne posiadanie i scali na zawsze w granicach swojej ojczyzny. Scalia je nasza wytrwaa, mudna praca w miecie i na wsi. Podnielimy z gruzw miasta, porty, przemys, rolnictwo, transport, wszystko, co w czasie wojny ulego zniszczeniu. A zniszczone zostao prawie 40 proc. majtku znajdujcego si na tych ziemiach. W cigu tych lat 17 zbudowalimy na tych ziemiach setki i tysice nowych zakadw pracy, szk, gmachw publicznych, orodkw zdrowia, blokw mieszkalnych. Rozbudowalimy baz surowcow, rozwinlimy przemys maszynowy, elektrotechniczny, chemiczny, stwarzajc nowe wielkie orodki tych przemysw w wojewdztwie wrocawskim, opolskim, zielonogrskim, szczeciskim i gdaskim. Powstay tu nowe wielkie fabryki produkujce lokomotywy elektryczne i trjczony, samochody ciarowe i motocykle, aparatur chemiczn i urzdzenia elektroniczne, radia i telewizory, nawozy sztuczne, sztuczne wkna i wkna syntetyczne, farby, lakiery i pprodukty organiczne". Nastpuje duga cz przemwienia, w ktrej Wadysaw Gomuka omawia szczegowo rozwj Ziem Zachodnich, podajc cyfry i porwnania, krelc plany, konkludujc wreszcie: "Tempo rozwoju Ziem Zachodnich i Pnocnych bdzie nadal szybsze ni rednie dla caego kraju. Peni ycia kwitn dzisiaj te ziemie, podobnie jak caa Polska. Nie zmarnowalimy szansy, jak nam daa historia. Powrt Ziem Zachodnich i Pnocnych do Polski zapewni im trway rozkwit gospodarczy i kulturalny, stworzy mono pokojowej, twrczej pracy na tych ziemiach. Dolny lsk jest tego szczeglnie dobitnym przykadem... Wysiki spoeczestwa dolnolskiego i nakady pastwa ludowego uczyniy z Dolnego lska obok lska Grnego i regionu Warszawy czoowy okrg przemysowy Polski.., Dzi, ogarniajc spojrzeniem ogrom pracy dokonany na tej ziemi, moemy powiedzie, e granica na Odrze i Nysie zostaa wyznaczona nie tylko krwi onierzy Armii Radzieckiej i Wojska Polskiego przelan w wojnie z hitleryzmem. Zostaa ona wpisana do mapy kraju przez bohaterstwo pracy polskiej na tej ziemi w cigu minionych siedemnastu lat, przez pomniki twrczej siy narodu polskiego, takie wanie jak potna turoszowska elektrownia". Duszy czas powica teraz Wadysaw Gomuka omwieniu sprawy polskich granic zachodnich, polityce NRD i wrogiej postawie Niemiec adenauerowskch... Wiesaw cytuje dokumenty, wypowiedzi kanclerza - owo ustawiczne zaprzeczanie wasnym, poprzednim pogldom. Sprawa Berlina zachodniego - std, z tej trybuny, z Pwyspu T, wypowiadane przez polskiego ma stanu sowa uczciwe, twarde i logiczne - brzmi szczeglnie przejmujco. Prawie ptorej godziny przemawia ju Wadysaw Gomuka.. Zblia si do finau. Jeszcze raz skupia uwag dwunastu tysicy:

196

"TOWARZYSZE!" I znw bezporednio do zaogi "Turowa": "Oddajecie dzi do eksploatacji pierwszy 200-megawatowy turbozesp wielkiej elektrowni kombinatu turoszowskiego budowanego za rodki caego narodu. Uroczysto ta zbiega si prawie dokadnie z 23 rocznic napaci hitlerowskiej na Polsk. Wwczas ojczyzna nasza bya saba, osamotniona, skazana na zatracenie wskutek antynarodowej polityki rzdw sanacyjnych. Jake inaczej wyglda dzisiaj Polska Ludowa, w ktrej gospodarzem jest lud pracujcy. 18 lat wadzy ludowej podnioso nasz ojczyzn do rzdu krajw silnych, przemysowo rozwinitych, o wspaniaej perspektywie dalszego, wszechstronnego rozwoju. Ogromny dorobek tych lat jest rezultatem wyzwolenia si twrczych narodu przez ustrj socjalistyczny, rezultatem ofiarnej pracy milionw robotnikw, chopw i inteligencji, rezultatem susznej polityki przewodniej siy narodu - Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Cay nasz dorobek zawdziczamy wasnej pracy i wsppracy z bratnimi krajami socjalistycznymi. Nie czerpalimy i nie czerpiemy zyskw z eksploatacji innych narodw... Nasz wielki dotychczasowy dorobek suy nam zawsze za odskoczni do nowych zada. Nakrelamy je w biecych i perspektywicznych planach wszechstronnego rozwoju gospodarki narodowej. Tylko na drodze realizacji tych planw moe wzrasta dobrobyt narodu, mog by sukcesywnie zaspokajane rosnce stale potrzeby wszystkich ludzi pracy. Rwnie przed wami, budowniczymi kombinatu turoszowskiego, stoj nowe, wiksze i trudne zadania. Kraj czeka z niecierpliwoci na nowe turbozespoy, liczy na was, e przedterminowo zakoczycie budow kombinatu. W imieniu Komitetu Centralnego PZPR ycz wam, towarzysze, nowych, wielkich osigni w waszej codziennej ofiarnej pracy". Dwanacie tysicy ludzi wstaje z miejsc, dugo nios si oklaski, Wiesaw opuszcza trybun, siada przy stole prezydialnym, podbiegaj do dziewczta i chopcy w ludowych, dolnolskich strojach - kwiaty, kwiaty, kwiaty... Misa chodni: czarne, galowe mundury grnikw, biae koszule i czerwone krawaty zetemesowcw, mundury WOP-istw, kombinezony budowlacw - tych, ktrzy jednak nie zdyli do Sieniawki, eby zmieni strj... Minister Grnictwa i Energetyki - Mitrga - odczytuje dug list odznaczonych. Ordery Sztandaru Pracy II klasy, Krzye Oficerskie i Krzye Kawalerskie Orderu Odrodzenia Polski, Zote i Srebrne Krzye Zasugi. Na tej dugiej licie - wielu naszych dobrych znajomych. Zaszyfrowalimy ich w tej ksice zmienionymi nazwiskami - bdmy konsekwentni: powiedzmy znw, e odznaczony zosta Falcki, Roszkowski, Mroczkowski, Korczak, Szczepanik, Kopczyski, Szplajs, inynier G., dyrektor Miller, Zawartko... Na ogromn estrad (woln po uprztnitym stole prezydialnym) wpada "lsk". Barwa i dwik. W pierwszym rzdzie tysica aw siedzi Wiesaw. Umiecha si, kiedy ulubieniec publicznoci piewa swoj "pyk-pyk-fajeczk"...

197

Podczas przerwy w wystpie "lska" Wadysaw Gomuka opuszcza teren wiecu. Gazety podadz nazajutrz krciutki komunikat, e I Sekretarz KC PZPR wraz z towarzyszcymi mu osobami wzi nastpnie udzia w spotkaniu z aktywem budowniczych Kombinatu "Turw"... Na tym spotkaniu nie byo ju dziennikarzy ani furkoccej kamery PKF. W maej salce konferencyjnej - tu, wanie tu, gdzie dyrektor Roszkowski stawia szampan w "noc czerwonego guzika" - spotkali si z Wiesawem ci, ktrzy wiod wielk budow. Na stoliku pod oknem stoi model koparki. Dyrektor "Turowa I" przez par ostatnich dni nie wypuszcza jej ze swego gabinetu i jak dziecko naciska biae guziki w "stoliczku dyspozytorskim" - wprawiajc w ruch mechanizmy koparki. Niektrzy obawiali si, czy Wiesawa nie oburzy taki podarek - inni tumaczyli, e przecie Wiesaw przekae ten model do muzeum KC, e jest niemoebne, aby obruszy si na ludzi za ich najlepsze intencje... Potem jeszcze bya "walka" o tekst "instrukcji" do modelu. Instrukcj sporzdzono w nieco archaicznej polszczynie i zaraz znaleli si tacy, ktrzy twierdzili, e to niepowane, nie do na serio itd. itd. Postanowiono. jednak "zaryzykowa" i oto teraz sekretarz POP przy "Turowie I", Janek Gramatyka, czyta swoim dononym gosem: "LIST ELAZNY machinie kopark zwanej przydany Machin kopark zwan w godne I Sekretarza KC, Wadysawa Gomuki, oddajc rce, sprawcy machiny owej takowe sowa przedstawi si omielaj: Machina na obraz i podobiestwo obrzymiej siostry swojej - koparki Sch Rs 1200 - zoon zostaa nie dla igraszki abo krotofili, jeno ku nauce i pamici o "Turowie" naszym, na starej piastowsko-uyckiej ziemi lecym, z ktrej to ziemi skarb brunatny machinami obrzymimi a budownymi - ku chwale, sawie i dobru Polskiej Ludowej Rzeczypospolitej - dobywamy. Machina owa - ziemi abo skarb brunatny cierpica - niezomna jest i niestanowna, ton sobie 1300 liczca, wysoka na metrw 35 i na 78 duga, trzaskawic ni upaw nie bojca - tysic osiemset metrw szeciennych iu w godzin koem swoim czerpakowym dobdzie, z ktrego iu mur ustawiony - dwa kilometry dugi, p metra gruby i metr wysoki byby. Machiny siostra maa na bateryj abo prd zmienny z kontaktw i moe, za sama machina obrzymia czterech i p Megawata mocy potrzebuje, by za potencyj piciu i p tysicy rumakw mechanicznych dziaa. I tak robotnik kady machinie sucy na siedmiu tysicach rumakw cwaa, jako e omiu jeno robotnikw machin obsuguje, ktrzy nie rkoma ju znojnie, jeno gowami pracowa musz, guziki przyciskami zwane pobudzajc. Nowych tedy, ksztaconych robotnikw machina houbi, gupich i niechtliwych odpychajc. Bez kunktacyji lubo zwlekania instrukcyj obsugi - suplementem dodan przewartowa wypada, .by nieostronie do machiny si nie odnie, a tedy guziki acno pociskajc - machin w ruch wprawi mona snadnie. Maleka siostra machiny obrzymiej smarowana i olejona na dugie jest roki, tako nieomna i niekruchliwa - dugo skazy nijakiej mie nie bdzie, co listem niniejszym

198

prawie obiecujemy. Wdy przygodzi si machinie cokolwiek - sa j k'nam serdecznie prosiemy, abychmy sprawno jej przywrci mogli w warsztatach Turowa, kdy machin Dzia Progressu Technicznego pod inynierem Karolem Nierycho przy staraniach Wawrockiego Felixa, Jednoroba Mieczysawa, Jasky Mariana, Oleksiuka Wadysawa i Walendykiewicza Walentego - wykona, co podpisami naszymi uroczycie potwierdzamy. Wadysawowi Gomuce za Jego pierwszych Turowa odwiedzin dnia 5 miesica Wrzenia roku 1962 ery naszej". - Cocie to tak starodawn polszczyzn napisali? - umiecha si Wiesaw. - W owych czasach ani mowy nie byo o megawatach... - Dla krotofili abo artu - powiada rezolutnie Gramatyka. - Rozumiem i... serdecznie dzikuj. A dyrektor Rybicki ju puszcza kopark w ruch i maleka "machina'' wolno postpuje na swych gsienicach i obraca koem czerpakowym... Zblia si godzina dziewitnasta. Wiesaw raz jeszcze przemawia tego dnia. Wida, e mwi z trudem, e jest bardzo zmczony, sycha w jego gosie - chryp. Musia wsta bardzo rano, skoro przed dziesit ldowa ju na bolesawickim lotnisku... Tam - powitania, potem droga do "Turowa" - przez Zgorzelec, szosami, na ktrych witay go dziesitki tysicy ludzi... Potem - ju wiemy, towarzyszylimy mu a do niepenej godziny samotnego wypoczynku i znw - wiec, dugie wyczerpujce przemwienie... - Dzi, niestety, za mao zostao czasu, abymy mogli duej ze sob pogawdzi... - zaczyna Wiesaw i jeszcze raz - szczegowiej - mwi o sukcesie zaogi "Turowa" ("...chcielibymy podnie wasze dobre strony, to bya wiadoma intencja kierownictwa partii, chocia budowa nie jest jeszcze zakoczona... Zdarza si, e ludzie od takiego chwalenia popadaj w zaznajstwo - nie popeniajcie tego bdu,... Trzeba si pi wyej i ycie nas do tego popdza..."), mwi o sile obozu socjalistycznego i przyjani z ssiadami (,,Budujemy tu Turw z takim samym spokojem, jakby to byo nad Bugiem..."), co kady potencjalny agresor musi wzi pod uwag; mwi towarzysz Wiesaw o rozwoju kraju i o kadrach, o sukcesach gospodarki i o potrzebach ("My jestemy dopiero na pocztku drogi... Musimy bezustannie patrze w dzie jutrzejszy... Chciaem wam serdecznie podzikowa za ten model prototypowej koparki. - No - umiecha si Wiesaw - ten prototyp funkcjonuje, ale gdybymy mogli sami budowa w caoci takie koparki w skali 1:1 to dopiero byoby dobrze. Tymczasem jeszcze importujemy...); wspomina o wsppracy gospodarczej w ramach RWPG, przechodzi znw do spraw "Turowa" jego organizacji partyjnej, raz jeszcze gratuluje turoszowskiemu ZMS, mwi o trudnociach, jakie towarzysz aktualnym inwestycjom... To jest po prostu zwyka, pragnca poruszy wiele tematw, rozmowa z towarzyszami. Dzikuje za ni I sekretarz Komitetu Zakadowego - Zawartko.

199

- Nie zadowolimy si osigniciami. Niedugo, bo na "Barburk" odkrywka ,;Turw II" da pierwszy wgiel. i na ten dzie serdecznie Was, towarzyszu Wiesawie, zapraszamy... Wiesaw przerywa, umiechajc si: - Co wy bycie chcieli, ebymy wam bez przerwy przeszkadzali w pracy? Ja ju was nie chc pyta, ile kosztoway przygotowania do dzisiejszej uroczystoci... Zawartko stropi si, ale zaraz - wraz ze wszystkimi - wybuchn miechem. - Porzdki i tak trzeba byo kiedy na budowie zrobi - powiedzia Szef Kombinatu. - Tak - przyzna Wiesaw. - Z porzdkami to prawda, ale choby te awki w chodni kominowej... ile kosztoway? No nic, nic - w kadym razie nie bdziemy tu przyjedali co p roku i nie bdziecie musieli zawiesi budowy... Przed budynkiem usug technicznych czekay samochody. Zblia si dwudziesta. To ju ostatnie chwile pobytu Wiesawa w "Turowie". Serdeczne uciski doni, serdeczne sowa. - Do widzenia! Do zobaczenia! Samochody ruszyy w kierunku bramy. Tego samego dnia, pniejszym wieczorem, ministrowie - Grnictwa i Energetyki oraz Budownictwa dekorowali w Sieniawce - odznaczonych, a I Sekretarz KC ZMS przypina wyrnionym aktywistom Zwizku - odznaczenia im. Janka Krasickiego. Zote odznaczenie otrzyma rwnie szef "Turowa" - wiekiem wprawdzie ju nie zetemesowiec, ale duchem - na pewno. Potem bya zabawa, o ktrej nie mog powiedzie, e na niej "mid i wino piem". Ale obymy tylko przy takich okazjach - czystej wyborowej naduywali...

200

POSTSCRIPTUM albo BARBARA II BRUNATNA


17.30 Bal si zacz po pitej, bo jutro jest zwyky roboczy dzie i trzeba ten bal skoczy przed pnoc, ale i eby si bractwo wybawio w tej sali "Gongu", gdzie ju estrada, a wiato zwyke wygaszone i tylko grnicze lampy wisz na stojakach z "Turowa I", ale za to w stowce widno bardzo i czterdzieci stow, kady zastawiony. Wszystko jak przed rokiem (nazywa si to - "tradycja") i bardzo dobrze, e tak jak przed rokiem, a tylko niektrych twarzy stamtd dzi tu nie spotkamy - spotkamy troch nowych i niektrym ludziom losy si naprzd poposuway. Wacek Szczepanik w czarnym galowym grniczym. Jednak ju nie jest sekretarzem ZMS-u przy SOWI. Chodzi do Technikum Wieczorowego. Wojtek Kostrzewa dosta mieszkanie, waciwie dostaa jego ona - pielgniarka. Maj kopot, bo w tym domu (od Rady Narodowej), wprawdzie nowym, ale piece s, a oni bez wgla, jednak co tam takie kopoty, byle tylko takie byy. Orkiestra "Bkitnych" si rozpada. Graj dzi "Pomaraczowi" (znw spnieni, bo jak wtedy nawali autobus) na zmian z kwintetem "Elana". Ci z "Elany" maj czerwone surduty i graj - trzeba to powiedzie - o niebo lepiej. Take Franek zrobi due postpy na saksofonie. Nie ma Wiesawy Drojeckiej, ale piewa - licznie piewa - Jadzia G., a ponadto zadebiutowa dzi w "Turowie" (ju rano, na akademii) - Romek, cudowne dzieci Wybrzea, laureat "Bkitnej Wstgi" - piosenkarz i twistowiec. Robi furor. Ju dosta w "Turowie" prac, a dyrektor R., ktry dotd sprowadza tylko bokserw i pikarzy - jest Romkiem zachwycony. Oto s ZNAKI CZASU: kilkanacie par taczy twista. W "Gongu" to nawet zdumiewajcy widok. Ale szczeglnie zapamitale twistuje zgrabna dziewczyna w skromnej granatowej bluzeczce. Oczy ma bardzo czarne. Tej tu nie byo przed rokiem. Rano na kopalni "Turw II" odbya si uroczysto: pierwszy Brunatny z nowej odkrywki pojecha tamocigiem wglowym do elektrowni. Kierownik SOWI, inynier Korczak, zoy meldunek wiceministrowi grnictwa, wsatemu J.: "Zaoga i Kierownictwo SOWI melduj o wykonaniu naoonych zada zbierania nadkadw w ramach "Akcji 400". Na planowan ilo zbierania nadkadu w cigu 11 miesicy 1962 r. w wysokoci 9.550.000 m szeciennych wykonano 9.650.000 m szeciennych. Natomiast od pocztku budowy Odkrywki "Turw II" zebrano 13.723.000 m szeciennych nadkadu. Umoliwio to dojcie do poziomu nadkadowo-wglowego i udostpnienie stropu wgla. W zwizku z tym zobowizanie Zaogi i Kierownictwa SOWI o dostarczeniu do Elektrowni "Turw" pierwszego wgla z Odkrywki "Turw II" zostao wykonane przed terminem. Obecne zasoby odkrytego wgla na poziomie plus 207 wynosz 250.000 ton. Ilo ta stale zwiksza si w miar zbierania nadkadu".

201

- Mamy wynik rewelacyjny - powiedzia Szef. - Kopalnia bya spniona o rok do planowanych terminw. "Biuletyn Turowa" zamieci fachowy artyku, wyjaniajcy, jak doszo do nadrobienia strat w czasie. Dyrektor S. zdefiniowa rzecz krcej: - Oczywicie, poszlimy na pewne ryzyko. Ale znajc teren lepiej, ni zna go projektant; widzc, e w nadkadzie s przerosty wgla, a zatem nadkad jest twardszy; majc jakie takie praktyczne dowiadczenia chociaby z Konina - mona zmieni taktyk, a wic i stromiej do wgla, a wic oszczdniej w stosunku do iloci zbieranego nadkadu. A ponadto - zrobilimy w swoim czasie porzdek w SOWI, to byy cicia ostre, czsto przykre dla tncych i dla citych - ale si sytuacja na "Turowie II" odmienia. I co tu duo gada - tam jest Korczak i tam jest taka modzie, jakiej dugo szuka... Akademia odbya si w jednej z hal nowych warsztatw naprawczych (4 nawy gwne i 2 usugowe, kubatura 100 tys. m szesc., lokalizacja: tu przy kopalni). Dugachne mowy, troch odznacze, potem zespl pieni i taca, potem wietni ju dzi "Pomaraczowi" (dwunastka jazzowa) i Romek od "Bkitnej Wstgi". Poniewa uroczysty obiad grniczy (na cze grnikw-jubilatw) by suto zakrapiany czyst eksportow, wic teraz przybyli stamtd do "Gongu" gocie maj eksportowe humory. Turbozesp elektrowni "Turw" wyprodukowa w dn. 29. XI 100-milionow kilowatogodzin energii elektrycznej. Za przedwczoraj - 2 grudnia - drugi turbozesp zosta prbnie wczony do sieci pastwowej. 23.00 - Uwaga! Wybory krlowej balu! Prosimy wszystkich na sal "Gongu". Eliminacje pierwsze i drugie - wedle siy oklaskw. Wodzirej ma troch trudnoci - moe o wos za duo byo tu dzi wdki. Zostaj dwie: Barbara i Barbara. Tak akurat maj na imi, chocia "statut" Barbary Brunatnej dopuszcza do turnieju niekoniecznie Basie. Jedna z nich - dzi blondyna jest instruktork w klubie "Gong", druga z nich to ta wanie zgrabna, czarna, w granatowej bluzce. Ju si nie da powiedzie, za ktr bardziej woa sala, wic s dwie Barbary II Brunatne i obie tul do siebie nagrody: dwa wielkie, pomaraczowe pluszowe misie. "Elana" daje twista, czarna Basia puszcza si w szalony rytm; wielki mi smutno spoglda z krzesa, Basia ma osiemnacie lat, chodzi do liceum w Bogatyni, ojciec Basi jest oficerem WOP, Basia strasznie lubi twista, ale ju rozlega si z gonikw komunikat, e - niestety - Uwaga! Odchodzi autobus do Zgorzelca przez "Osiedle Barakowe", Zatonie i Trzciniec. Uwaga, odchodzi... Barburka, 4. XII. 1962 r.

202

PRZYPISY
ss. 13 i nast. opisy historyczne pochodz z artykuu Tadeusza Bojanowskiego - "Biuletyn Turowa" nr 13 s. 17 "wgiel jest ska osadow..." - Tadeusz Mielecki, "Wgiel", Katowice 1962, Wyd. Grniczo-Hutnicze, str. 5 ss. 20 i nast. opisy dotyczce historii regionu i kopalni pochodz z artykuu pt. "Znasz Li ten kraj?" - "Biuletyn Turowa" nr 1 (14) ss. 23-24 ze wspomnie in. H. Schmidta - "Biuletyn Turowa" nr 23 (63) ss. 32-33 fragment audycji "Matysiakowie" z dn. 15. IV. 1961 r. s. 38 z artykuu pt. "Historii Kombinatu - kawaek" - "Biuletyn Turowa" nr 7 ss. 38-39 ze wspomnie, opublikowanych w "Biuletynie Turowa" nr 13 (53) s. 40 Barbara Seidler, "Worek z miliardami", Czytelnik 1960, str. 111 ss. 43-44 dane statystyczne pochodz z pracy Marii Wycech pt. "Warunki ycia i pracy budowniczych Turoszowa" (wyniki bada przeprowadzonych przez Orodek Badania Opinii Publicznej "Polskie Radio") ss. 145-146 ze wspomnie grnikw - "Biuletyn Turowa" nr 11/12 s. 199 zwrotka wiersza jest refrenem piosenki, napisanej przez Jzefa Prutkowskiego s. 220 p. przypis do str. 39-41

Redaktor techniczny W. Czarnecki Korektor S. Snopek "Ksika i Wiedza", Warszawa maj 1963 r. Wyd. I. Nakad 5000 + 260 egz. Obj. ark. wyd. 23.1, Obj. ark. druk. 22,75. Papier ilustrac, kl. III, 80 g. 86 x 122. Oddano do skadania 26.VII.1963 r. Podpisano do druku 23 stycznia 1564 r. Druk ukoczono w kwietniu 1964 r. Zak. Graficzne "Dom Sowa Polskiego" Warszawa, Miedziana 11. Nr zam. 6170. Z. 85. Cena z 30.

You might also like