You are on page 1of 5

Ta ksieczka jest upominkiem dla: ................................................................ Od: ................................................................ Z okazji: ................................................................

Magda Grabowska

Ilustracje ukasz Zabdyr


Imprimatur Kurii Metropolitalnej Warszawskiej nr 3295/D/2013 z dnia 19.09.2013 r.

Copyright 2013 by Oficyna Wydawnicza VOCATIO. All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeone. Ksika ani adna jej cz nie moe by przedrukowywana ani w jakikolwiek inny sposb reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w rodkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy. W sprawie zezwole naley zwraca si do: Oficyna Wydawnicza VOCATIO 02-798 Warszawa, ul. Polnej Ry 1 Redakcja: tel. (22) 648 54 50, e-mail: vocatio@vocatio.com.pl Dzia handlowy: tel. (22) 648 03 78, fax (22) 648 03 79, e-mail: handlowy@vocatio.com.pl Ksigarnia Wysykowa 02-793 Warszawa 78, skr. poczt. 54 tel. (603) 861 952, e-mail: ksiegarnia@vocatio.com.pl www.vocatio.com.pl

ISBN 978-83-7829-116-9

Oficyna Wydawnicza VOCATIO Warszawa

OD AUTORKI
Od chwili przyjcia na wiat usiujemy odnale si w jego realiach i znale w nim swoje miejsce. Poruszamy si po nim, budujemy relacje z innymi, konsumujemy, gromadzimy, ale podwiadomie czujemy, e jestemy stworzeni do czego innego, e jest jaka rzeczywisto, znacznie wspanialsza, do ktrej tskni i ktrej szukaj nasze serca. Pragniemy jak may Filipek dowiadczy czego wicej, ni tego, co tu jest naszym udziaem. Ta tsknota odzywa si w nas czasem z wielk si. Z tego powodu kady z nas potrzebuje usysze Dobr Nowin o tym, e ta inna rzeczywisto naprawd istnieje i jest dla nas dostpna. I jest to rzeczywisto wiecznego ycia w Boym Krlestwie. Ale jak jej dowiadczy? Bg, ktry nas stworzy, da nam wiele obrazw mogcych pomc nam zrozumie Jego dziaanie w wiecie i wobec nas. Jednym z nich jest obraz przemian, jakie dokonuj si w yciu motyli. Mae gsieniczki nie stan si motylami, nie wzbij si w gr, nie polec na ukwiecon k, zanim nie przeyj swojego gsieniczego ycia i nie dowiadcz pozornej mierci, ktra dokonuje si w kokonie. Tam ich ciako rozpada si, zamienia w pynn substancj, by po stosownym czasie odrodzi si w zupenie nowej odsonie. My ludzie musimy przey swoje ludzkie ycie na tym wiecie, a potem mamy swj czas kokonu w dowiadczeniu mierci fizycznej. Jednak jak zapewnia nas Pismo wite pewnego dnia dowiadczymy zmartwychwstania i powstaniemy do rzeczywistoci odwiecznego i nieskoczonego ycia, w nowych przemienionych, chwalebnych ciaach (1 Kor 15). W przypadku gsieniczek jest to naturalny proces niezaleny od ich woli. Jeli tylko wczeniej nie stan si ofiarami polujcych na nie drapiecw, opuszcz one swoje kokony jako barwne motyle. Natomiast dla nas, ludzi, dowiadczenie nowej rzeczywistoci w nowych zmartwychwstaych ciaach jest cile powizane z decyzj naszej woli. Bg stworzy ten wiat i stworzy nas. Jednak przez grzech (wypowiedzenie Bogu posuszestwa) odeszlimy od Niego i dostalimy si pod wadz Jego przeciwnika, ktrego Pismo wite nazywa szatanem. Jest to dowiadczenie nie tylko caej ludzkoci, ale te kadego z nas z osobna. W tym stanie rzeczy naszym przeznaczeniem staje si wieczne oddzielenie od Boga. adne z naszych wasnych wysikw i stara nie s w stanie pomc nam wyj z tej aosnej sytuacji. Jednak jest dla nas ratunek. W Ewangelii witego Jana czytamy, e Bg okaza wiatu swoje miosierdzie w jeden tylko sposb: poprzez zesanie swego Jedynego Prawowitego Syna, aby kady, kto zoy w Nim swoje zaufanie i w Nim wytrwa, nie zgin, lecz otrzyma w Nim odwieczne i nieskoczone ycie (J 3,16 NPD). Jezus, Syn Boy, przychodzc na ten wiat i umierajc na krzyu, zapaci za nas ogromn cen. Uczyni to, aby wykupi nas spod wadzy si ciemnoci i uczyni zado Boej witoci i sprawiedliwoci. W ten sposb otworzy nam drog do Boga i do Jego Krlestwa. Jednak nie dzieje si to automatycznie. Chcc dowiadczy rzeczywistoci Boego ycia w Jego Krlestwie, musimy podj woln, osobist decyzj, czy chcemy przyj w Boy plan zbawienia (naszego ratunku), uznajc, e Jezus Chrystus jest jedynym, prawdziwym Zbawicielem (Ratownikiem) i czy to Jemu chcemy powierzy bezpieczestwo swojego ycia, a nastpnie kierowa si Jego wskazwkami w tej sprawie, ktrych udziela on poprzez swojego Ducha, czyli poprzez Boego Ducha witego. Wtedy bdziemy mogli z penym spokojem i ufnoci czeka na dzie zmartwychwstania. Bdziemy te mieli si opiera si Boemu przeciwnikowi, do ktrego ju nie naleymy, ale ktry nadal bdzie stara si nam przeszkadza w naszym postpowaniu wedug woli Pana. Tak wic najwaniejszym wydarzeniem w yciu gsieniczek byo poproszenie Biaego Gobia, by zosta ich Przyjacielem i zaopiekowa si nimi. To uratowao im ycie i uchronio przed Ptaszyskiem. A czy my, rodzice, poprosilimy Jezusa Chrystusa, by zosta nie tylko naszym Przyjacielem, ale przede wszystkim naszym Zbawicielem i Panem? Czy poprosilimy Go, aby to On otworzy nam bram do wiecznoci z Bogiem? (A moe cigle o wasnych siach prbujemy sta si motylami?) Jeli jeszcze tego nie uczynilimy, zrbmy to jak najszybciej i zachmy do takiej decyzji take nasze dzieci. Pamitajmy jednak, e powinna to by ich osobista, szczera decyzja, podjta bez nacisku i bez przymusu. Wiele dzieci jest gotowych do takiej decyzji w bardzo wczesnym okresie swojego ycia. Inne podejm j dopiero, gdy bd starsze. My jednak moemy da im przykad. A moe to bdzie decyzja, ktr podejmiemy wszyscy razem: tata, mama i dzieci? Moemy uczyni to sowami prostej modlitwy: Boe, Panie Niebios i ziemi, wiem, e adne moje wysiki i starania nie doprowadz mnie do Ciebie i do rzeczywistoci Twojego odwiecznego ycia. Wyznaj, e tylko Twj Syn, Jezus Chrystus, jest jedyn i wystarczajc ofiar za mnie i za moje grzechy. Ca swoj ufno skadam w tym, e On nie tylko umar za mnie, ale i zmartwychwsta, by umoliwi mi osobisty dostp do Ciebie. Poddaj si Jemu, jako mojemu Panu i mojemu Wybawicielowi, aby odtd y wedug Jego wskazwek. Oddaj si pod Jego opiek. Prosz, by Twj Duch Uwicenia przej kontrol nad moim codziennym yciem i doprowadzi mnie, w dniu zmartwychwstania, do chwalebnego spotkania z Tob twarz w twarz. Amen.

iay Gob agodnie unosi si nad Krzewem. Z uwag obserwowa, jak z jajeczek zoonych na liciu Krzewu wylgaj si malutkie gsieniczki. Wiedzia, e za jaki czas wiele z nich stanie si piknymi motylami. One same jednak jeszcze o tym nie wiedziay. Filipek by jedn z tych malutkich gsieniczek. W jajeczku byo mu ju ciasno i teraz cieszy si, e moe swobodnie rozcign swoje mae ciako i peza po listku. Nagle poczu wielki gd. Zacz wic rozglda si za czym do zjedzenia. Wok niego inne gsieniczki z zapaem chrupay zielone listki Krzewu. Filipek te zabra si do chrupania. Mniam, mniam. Listki byy wiee i bardzo smaczne. Po chwili, najedzony, zapad w gboki sen.

ie pij, may, bo inne gsienice zjedz ci wszystkie licie. Kto szturchn Filipka w bok. Otworzy oczka. Kuba! Nie strasz go. Lici na Krzewie wystarczy dla nas wszystkich powiedzia drugi gos. Kim wy jestecie? spyta Filipek, widzc obok siebie dwie postacie. Jestemy gsienicami, tak jak ty. Tylko ty jeste may, a my due. Ja jestem Wera, a to jest Kuba. A co robi gsienice? zapyta Filipek. Gsienice pezaj po gazkach, chrupi licie i robi wszystko, eby nie da si wyprzedzi innym gsienicom Kuba by wyranie zadowolony, e zna odpowied na pytanie maego kolegi.

Wyprzedzi w czym? No w chrupaniu lici. A po co je chrupi? eby urosn. I eby nie by godnym Kuba mwi z wielkim przekonaniem. Ja te mam to robi? Oczywicie. No, ale do ju tych pyta. Bierz si do jedzenia, bo nic dla ciebie nie zostanie.

ilipek co rano bra si ochoczo do chrupania listkw. Cieszy si, gdy znajdowa wieutkie, jasnozielone. Te smakoway mu najbardziej. Lubi pi kropelki rosy pojawiajce si o poranku na listkach. Lubi, jak wiatr porusza Krzewem, ktry delikatnie si wtedy koysa. Nie lubi natomiast, gdy wia tak silnie, e Krzew a si wygina. Wtedy musia bardzo mocno si trzyma, eby nie spa. Nie lubi te ulewnego deszczu, bo czasem jaka kropla uderzaa go bolenie i to byo bardzo nieprzyjemne. Lubi przyglda si innym gsienicom. Lubi z nimi rozmawia, ale nie lubi si ciga i chwali tym, kto wicej zjad, ani tym, kto znalaz wicej nowych gazek na Krzewie.

Coraz czciej zauwaa, e chocia przemierza najpikniejsze zaktki Krzewu, jad najsmaczniejsze listki, pi pyszne kropelki rosy, cigle odczuwa gd. Ale to nie by gd burczcy mu w brzuszku. To by dziwny gd, ktry odzywa si w jego malutkim sercu. Czego mu wyranie brakowao. I to go zaczo niepokoi.

You might also like