You are on page 1of 242

KEN KESEY

Lot nad kukuczym gniazdem

CZ I
S na korytarzu. Czarni sanitariusze w biaych uniformach, ktrzy wstali przede mn, eby odwali sztosa i uprztn lady, zanim ich przyapi. Szoruj posadzk, kiedy wychodz z sypialni, wszyscy trzej ponurzy i do wszystkiego ziejcy nienawici: do wczesnej pory, szpitala i pacjentw, ktrymi musz si zajmowa. Wol si im nie pokazywa, kiedy re ich tak silna nienawi jak teraz. Jestem w teniswkach, wic cicho niby mysz skradam si pod cian, ale ich czue detektory rejestruj mj strach i sanitariusze - wszyscy trzej naraz - unosz gowy. Z czarnych twarzy patrz na mnie oczy poyskujce metalicznym blaskiem lamp radiowych w starym odbiorniku. - Chopaki, idzie Wdz! Potny Wdz. Stary Wdz Szczota. apaj, Wodzu... Wtykaj mi w gar zmywak i pokazuj, gdzie mam dzi sprzta. Kiedy ich mijam, ktry wali mnie kijem od szczotki po ydkach, ebym si pospieszy. - Ha, ha! Patrzcie go, ale posuwa! Chop wielki jak drabina, a posuszny jak dziecko! miej si, a potem schylaj gowy i mrucz co za moimi plecami. Szum czarnych automatw, szemrzcych nienawici, mierci i innymi szpitalnymi tajemnicami. Bez obaw mwi przy mnie o swojej skrywanej nienawici, bo myl, e jestem guchoniemy. Wszyscy tak myl. Jestem do przebiegy, eby si nie zdradzi. I jeli na tym parszywym wiecie cokolwiek zawdziczam temu, e jestem pkrwi Indianinem, to wanie t odrobin przebiegoci, ktra pozwala mi udawa guchoniemego przez te wszystkie lata. Myj posadzk przy drzwiach wejciowych, gdy nagle kto wsuwa klucz do zamka; poznaj natychmiast, e to Wielka Oddziaowa, obyta z zamkami jak nikt, bo zasuwa odskakuje szybko i bez zgrzytu. Ogarnia mnie lodowaty powiew, kiedy oddziaowa wlizguje si do rodka i przekrca za sob klucz, widz jej palce muskajce gadkie stalowe drzwi paznokcie ma tej samej barwy co usta. Dziwny pomaraczowy odcie jak koniec lutownicy. Tak gorcy, a zarazem tak zimny, e nikt nie umiaby powiedzie, czy dotyk oddziaowej mrozi go, czy parzy. W jednej rce Wielka Oddziaowa trzyma za konopne ucho wiklinowy koszyk w ksztacie skrzynki na narzdzia, taki sam jak te, ktre Indianie z plemienia Umpqua sprzedaj przy szosie w upalne sierpniowe dni. Miaa go ju, kiedy tu trafiem. Jest rzadko pleciony, wic widz, co znajduje si w rodku - nie ma tam puderniczki, szminki czy innych kobiecych

drobiazgw; koszyk wypeniaj po brzegi tysice zapasowych czci, ktre oddziaowa zamierza uy w cigu dnia - zbatki i kka, wypolerowane, poyskujce zowrogo tryby, a obok nich lnice jak porcelana piguki oraz igy, kleszcze, pincetki, zwoje miedzianego drutu... Mijajc mnie, oddziaowa kiwa gow. Cofam si, cignc za sob zmywak a pod sam cian, umiecham i zaciskam powieki, eby utrudni aparaturze siostry dokonanie pomiaru - jeli kto ma zamknite oczy, nieatwo jest przejrze go na wylot. Sysz w mroku stukot gumowych obcasw i chrzst elastwa w koszyku, ktry koysze si w rytm oddalajcych si, sztywnych krokw oddziaowej. Kiedy otwieram oczy, skrca ona wanie z korytarza do oszklonej dyurki, w ktrej spdzi najblisze osiem godzin, siedzc za biurkiem przy oknie wychodzcym na wietlic, obserwujc i notujc wszystko, co si bdzie dziao. Cieszy si z gry - z jej twarzy bije spokj i zadowolenie. Wtem... dostrzega czarnych sanitariuszy. Wci stoj zbici w gromadk i mrucz co do siebie. Nie syszeli, jak wchodzi na oddzia. Teraz czuj na sobie jej gniewny wzrok, ale jest ju za pno. Trzeba by ostatnim gupcem, eby tak sta i szepta, kiedy oddziaowa moe wej lada moment. Sposzeni odskakuj od siebie. Ona za znia gow jak byk i rusza w ich stron - s na kocu korytarza, nie maj odwrotu. Syszaa, co szeptali, i jest taka wcieka, e nie panuje nad sob. Taka wcieka, e poukrca skurwysynom by. Nadyma si, a biay kitel pka jej na plecach, i wysuwajc kolejne czony, wydua ramiona, a mogaby nimi otoczy czarnych pi albo sze razy. Obraca na osi potn gow i rozglda si wkoo. Nie ma adnych wiadkw, jedynie ten mieszaniec, stary Szczota Bromden, kuli si przy drzwiach ze swoim zmywakiem, ale to niemowa, nie bdzie wzywa pomocy. Nic ju jej nie powstrzymuje, wic wykrzywia w ohydnym grymasie wyszminkowane, umiechnite usta i nadyma si, nadyma, jest ju tak wielka jak walec drogowy, tak wielka, e dolatuje mnie zapach jej rozedrganych cylindrw, podobny do woni silnika pracujcego pod zbytnim obcieniem. Wstrzymuj oddech i myl: Boe, tym razem naprawd wezm si za czuby! Tym razem zbyt dugo tumili nienawi, rozszarpi si na kawaki, nim si zorientuj, co robi! Ale akurat gdy oddziaowa zaczyna opasywa sanitariuszy wyduonymi ramionami, a oni rzucaj si, by wypru z niej flaki kijami od szczotek, z sypialni wyaniaj si pacjenci zaintrygowani haasem; oddziaowa musi wic przybra swoj zwyk posta, eby nikt si nie dowiedzia, jak ohydne jest jej prawdziwe oblicze. I nim pacjenci na tyle przetr rozespane oczy, by zrozumie, co si dzieje, oddziaowa, jak zwykle spokojna i opanowana, z umiechem poucza czarnych, e nie powinni tak sta i rozprawia o niczym, bo dzi jest

poniedziaek, a wanie w poniedziaki jest zawsze najwicej pracy... - ...poniedziaki s najgorsze, sami wiecie, chopcy... - Tak, siostro Ratched... - ...czekaj na nas liczne obowizki, wic gdybycie mogli odoy pogawdki na pniej... - Dobrze, siostro Ratched... Oddziaowa koczy rozmow i wita si z pacjentami, ktrzy stanli obok i wpatruj si w ni zaczerwienionymi, podpuchnitymi od snu oczyma. Kademu posya jedno skinienie gowy. Precyzyjny, automatyczny ruch. Twarz oddziaowej jest gadka, proporcjonalna i precyzyjnie wykonana, jak buzia kosztownej lalki: kremowobiaa skra przypominajca emali cielistej barwy, bkitne oczka, may nosek o rowych chrapkach wszystko pasuje do siebie idealnie oprcz pomaraczowego odcienia ust i paznokci siostry oraz rozmiaru jej biustu. Musiano si pomyli na tamie montaowej i wyposaono ten skdind doskonay wyrb w ogromne niewiecie piersi - wida, jak bardzo si tym gryzie. Pacjenci wci stoj, ciekawi, czego chciaa od czarnych, a to jej przypomina, e byem wiadkiem caego zajcia. - Skoro mamy dzi wanie poniedziaek - mwi - co wy na to, chopcy, gdyby tak na dobry pocztek od razu ogoli biednego pana Bromdena, nim po niadaniu wszyscy pognaj do umywalni, i unikn... hm... poruszenia, ktre zwykle wywouje? Zanim czarni zaczn si za mn rozglda, gramol si szybko do schowka na szczotki, zatrzaskuj drzwi i wstrzymuj oddech. Golenie przed niadaniem jest najgorsze. Czowiek jest silniejszy i bardziej rozbudzony, kiedy co przeksi, a wtedy trudniej jest skurwysynom z Kombinatu zamieni maszynk do golenia na jedno z ich urzdze. Ale gdy gol czowieka przed niadaniem, tak jak czasami mnie na polecenie oddziaowej - o wp do sidmej, w pomieszczeniu, gdzie wszystko jest biae, ciany, umywalki i dugie jarzeniwki na suficie, w ktrych wietle nie padaj cienie, a za taflami luster wyj uwizione twarze - to w obliczu ich urzdze jest zupenie bezradny! Stoj ukryty w schowku i nasuchuj, serce wali mi w ciemnociach, staram si opanowa strach, zaj czym umys, sign pamici do ycia w wiosce nad wielk rzek Kolumbia, przypomnie sobie, jak... aha... pewnego razu tata i ja polowalimy na ptactwo w cedrowym gaju w pobliu The Dalles... Ale tak jak zawsze, kiedy chc uciec mylami w przeszo i si w niej schowa, strach, ktry jest pod rk, przenika przez warstw wspomnie. Czuj, e najmniejszy sanitariusz nadchodzi korytarzem, wszc za moim lkiem. Rozchyla nozdrza jak czarne leje, wysuwa w lewo i w prawo nienaturalnie wielk

gow i wciga w puca wo lku z caego oddziau. Poczu mnie, sysz, jak parska. Jeszcze nie wie, gdzie si ukryem, ale ju zapa mj trop i szuka dalej. Zastygam w bezruchu... (Tata ostrzega, ebym si nie rusza, bo pies zwszy ptaka gdzie bardzo blisko. Poyczylimy pointera od jednego faceta w The Dalles. Wioskowe psy to nic niewarte kundle - mwi tata - r rybie bebechy i s do niczego: ten pies ma instynkt! Nie odpowiadam, ale dostrzegem ju ptaka, ktry siedzi na gazi karowatego cedru - skulona kpka szarych pir. Pies czuje zapach tak silnie, e biega dookoa, nie mogc si zorientowa, skd pynie. Ptak jest bezpieczny, dopki si nie poruszy. Cakiem niele si trzyma, ale pies wszy, kry, coraz goniej, coraz bliej, a wreszcie ptak si podrywa, rozpociera skrzyda, wyskakuje spomidzy gazi prosto w strumie rutu z dubeltwki taty). Nim oddalam si dziesi krokw od schowka, najmniejszy czarny wraz z jednym z dwch wikszych chwytaj mnie pod rce i zacigaj do umywalni. Nie stawiam oporu, nie wydaj adnego dwiku. Jeeli kto krzyczy, to bardziej go mcz. Dusz w sobie krzyk. Dusz krzyk, dopki maszynka nie dotknie moich skroni. Do tego momentu nie jestem pewien, czy to jedno z ich urzdze, czy zwyka golarka, ale gdy dotknie skroni, duej nie mog si powstrzyma. Gdy dotknie skroni, sia woli nie zdaje mi si na nic. Tak jakby kto... wczy mnie niczym syren przeciwlotnicz, Alarm, Alarm, wyj tak gono, e aden dwik nie moe si z tym rwna, ci za lustrzan tafl wrzeszcz na mnie, zakrywajc rkami uszy, poruszaj ustami, ale ich krzyki do mnie nie dochodz. Mj ryk pochania wszystkie inne dwiki. Naraz czarni wczaj mgielnic i spowija mnie zimna biaa mga, gsta jak mietana, mgbym si w niej ukry, gdyby mnie nie trzymali. Ledwo widz czubek wasnego nosa, a jedyne, co sysz ponad moim rykiem, to bojowy okrzyk Wielkiej Oddziaowej, ktra pdzi korytarzem, roztrcajc wiklinowym koszykiem na boki pacjentw. Sysz j, ale i tak nie mog si powstrzyma. Wci wyj, kiedy oddziaowa wpada do umywalni. Czarni trzymaj mnie mocno, a ona wtacza mi w usta koszyk z ca zawartoci i popycha kocem szczotki. (Nakrapiany ogar ujada gdzie we mgle, przeraony miota si bez celu, bo nic nie widzi. adnych ladw na ziemi oprcz tych, ktre sam pozostawia, wic wszy na boki zimnym, czerwonym, gumowatym nosem, ale wdycha tylko zapach wasnego strachu, ktry pali mu wntrznoci jak gorca para). I mnie bdzie tak palio, kiedy bd wam to wszystko opowiada, o szpitalu, o niej, o chopakach - i o McMurphym. Milczaem tak dugo, e wypynie to ze mnie z hukiem wezbranej wody, a wy pewnie pomylicie, e facet, ktry to opowiada, bredzi, cholera, i majaczy; pomylicie, e to wszystko jest zbyt straszne, eby mogo si wydarzy naprawd, zbyt potworne, eby byo prawdziwe! Zrozumcie, prosz, e

trudno mi jest zachowa jasno myli, kiedy do tego wracam. Ale to wszystko prawda, nawet jeli nie miao miejsca. Kiedy mga opada i znw zaczynam widzie, okazuje si, e jestem w wietlicy. Tym razem nie wzili mnie do wstrzswki. Pamitam, e wyprowadzili mnie z umywalni i zamknli w izolatce. Nie pamitam, czy dali mi niadanie. Pewno nie. Czasami, gdy siedz rano zamknity w izolatce, czarni biegaj po dokadki - niby dla mnie - a wszyscy trzej najedz si do syta, a ja le na cuchncym moczem materacu i patrz, jak opychaj si moim niadaniem. Czuj zapach tuszczu od jaj na bekonie i sysz, jak grzanki chrupi czarnym w zbach. W inne dni przynosz i wmuszaj we mnie zimn nie posolon papk kukurydzian. Ale dzisiejszego ranka nie pamitam. Tak mnie nafaszerowali rnymi wistwami uchodzcymi tu za lekarstwa, e pierwsze, co do mnie dociera, to odgos otwierajcych si drzwi. Drzwi wejciowe otwieraj si najwczeniej o smej, wic co najmniej ptorej godziny przeleaem bez czucia w izolatce - w tym czasie technicy mogli mi wmontowa na polecenie Wielkiej Oddziaowej cae mnstwo licho wie jakich urzdze. Sysz haas przy drzwiach wejciowych na samym kocu korytarza, poza moim polem widzenia. Kiedy ju raz otworz si o smej, to potem up! up! otwieraj si i zamykaj przynajmniej tysic razy w cigu dnia. Kadego ranka po niadaniu siadamy w wietlicy pod cianami, mieszamy amigwki i nasuchujemy zgrzytu zamka, ciekawi, kto wejdzie. Nie mamy nic innego do roboty. Czasami wpada jaki mody staysta, eby zobaczy, jak si zachowujemy Przed Podaniem Lekw. Nazywaj to w skrcie pepeelem. Innym razem to ona ktrego z pacjentw - stukocze wysokimi obcasami, przyciskajc do brzucha torebk. Kiedy indziej to stadko nauczycielek ze szkoy podstawowej, oprowadzane po szpitalu przez tego idiot rzecznika prasowego, ktry wci pociera spocone apska i mwi, jak to dobrze, e w szpitalach dla umysowo chorych nie ma ju tego okruciestwa co dawniej: Ale tu przyjemnie, prawda? Kry wok nauczycielek, ktre dla bezpieczestwa zbijaj si w gromadk, i trze ap o ap. Kiedy pomyl, jak to dawniej wygldao, brud, ze jedzenie, a nawet brutalne traktowanie, dopiero wtedy, szanowne panie, zdaj sobie spraw, jak wielki osignlimy postp! Zwykle nie przychodzi tu nikt interesujcy, ale wci liczymy na to, e nastpnym razem bdzie inaczej, wic ilekro sycha klucz wsuwajcy si do zamka, wszystkie gowy podrywaj si gwatownie, jakby kto szarpn za sznurek. Tego ranka zamek zgrzyta inaczej; najwyraniej to nikt z naszych staych goci. To konwojent, bo zaraz dobiega nas zdenerwowany, niecierpliwy gos: - Przyprowadziem

nowego pacjenta, niech mi kto pokwituje odbir! - i czarni pdz. Nowy pacjent. Wszyscy przerywaj gr w karty albo w monopol i spogldaj na drzwi do wietlicy. Normalnie sprztabym teraz korytarz i zobaczy, co to za jeden, ten nowy, ale dzi, jak ju mwiem, Wielka Oddziaowa wepchna mi do brzucha ton elastwa i nie mog wsta z krzesa. Zwykle pierwszy ogldam kadego nowego, widz, jak wlizguje si bojaliwie do rodka, stawia krok czy dwa i zatrzymuje si sposzony przy cianie, czekajc, a czarni odbior go od konwojenta i zaprowadz pod prysznic, gdzie cigaj mu ubranie i zostawiaj go drcego z zimna przy otwartych drzwiach, a sami wylatuj umiechnici na korytarz szuka wazeliny. - Potrzebujemy wazeliny - mwi Wielkiej Oddziaowej - eby nasmarowa termometr. Oddziaowa patrzy po ich twarzach. - Nie wtpi, chopcy - odpowiada, wrczajc im co najmniej czterolitrowy sj. Tylko przypadkiem nie wchodcie tam wszyscy. Potem widz dwch, a moe wszystkich trzech sanitariuszy, jak wchodz do umywalni, gdzie czeka nowy pacjent, i cay czas mruczc: spokojnie, maleki, spokojnie, obracaj termometr w wazelinie, a pokryje si ni na grubo palca, po czym zamykaj drzwi i odkrcaj wszystkie kurki prysznicw, tak e nie sycha nic oprcz gniewnego syku wody na zielonych kaflach. Zwykle jestem na korytarzu, wic wiem, jak to si odbywa. Ale tego ranka siedz na krzele i tylko sysz, e prowadz nowego. Chocia go nie widz, wiem, e nie jest to zwyczajny pacjent. Ani nie przemyka si bojaliwie pod cian, ani te nie przytakuje sanitariuszom sabym szeptem, kiedy mwi mu o prysznicu, lecz miaym, dononym gosem odpowiada, e nie, dzikuje, chromoli prysznic, jest czysty jak rzadko! - Musiaem bra prysznic dzi rano w sdzie i wczoraj wieczorem w kiciu. A w takswce, kiedymy tu jechali, wymyliby mi uszy, gdyby tylko mieli czym. Rany, ilekro mnie gdzie wysyaj, musz si szorowa przed, po i w trakcie podry. Tak mi to ju weszo w krew, e gdy tylko sysz plusk wody, od razu zaczynam pakowa manatki. Uciekaj z tym termometrem, kochasiu, daj mi si rozejrze po mojej nowej chacie; w klinice psychiatrycznej jestem pierwszy raz! Pacjenci patrz po sobie ze zdumieniem, a potem zerkaj na drzwi, zza ktrych dobiega gos. Nowy mwi o wiele goniej, niby potrzebowa, gdyby czarni stali koo niego. Mwi tak, jakby znajdowa si gdzie nad nimi, pyn pidziesit metrw nad ziemi i krzycza do ludzi czekajcych w dole. Musi by ogromny. Sysz, jak idzie korytarzem, i poznaj po jego krokach, e jest ogromny; wcale nie przemyka si pod cian - ma podkute

elazem obcasy, ktre dzwoni o posadzk niczym koskie podkowy. Staje w drzwiach, zahacza kciuki o kieszenie i stoi tak w szerokim rozkroku, a wszyscy gapi si na niego. - Czoem, chopaki. Podnosi rk i lekkim uderzeniem wprawia w ruch papierowego nietoperza, ktry wisi na sznurku w drzwiach od czasu zabawy w wigili Wszystkich witych. - Fajna dzi pogoda, no nie? Gos ma podobny do gosu taty, dziarski i tubalny, ale sam nie jest do taty podobny; tata by czystej krwi Indianinem, wodzem, twardym i lnicym jak kolba karabinu. Natomiast nowy to rudzielec - ma dugie rye baki i widoczne spod czapki zmierzwione pomienne kdziory, ktre dawno nie widziay noyczek - rwnie szeroki, jak wysoki by tata: ma szerokie bary, szczk i klatk piersiow, szeroki zuchway umiech, i te jest twardy, ale inaczej ni tata - twardy jak pika baseballowa pod wytart skr. Nos i policzek przecina mu blizna, z ktrej jeszcze nie zdjto szww - kto go musia porzdnie zdzieli w jakiej niedawnej bjce. Nowy stoi i czeka, a e nikt mu nie odpowiada, wybucha miechem. Nie wiadomo, dlaczego mu tak wesoo; przecie nie dzieje si nic zabawnego. mieje si inaczej ni rzecznik prasowy; mieje si gono i swobodnie, miech wypywa z jego rozchylonych ust i zataczajc coraz wiksze krgi, tucze o ciany oddziau. Rni si od miechu tustego rzecznika. Jest szczery. Nagle zdaj sobie spraw, e takiego miechu nie syszaem od lat. Nowy przypatruje si nam, koyszc si na pitach i zanosi od miechu. Splata rce na brzuchu, nie wyjmujc kciukw z kieszeni - widz, jakie ma wielkie i pokancerowane donie. Wszyscy na oddziale, zarwno pacjenci, jak i personel, oniemieli na dwik jego miechu. Nikt go nie ucisza, nikt si nie odzywa. Nowy przestaje si wreszcie mia i wchodzi do wietlicy. Ale miech wci rozbrzmiewa wok niego, tak jak wok wiey dwik dzwonu, ktry dopiero co przesta bi - jest w jego oczach, umiechu, ruchach i mowie. - Nazywam si McMurphy, chopaki, Randle Patrick McMurphy, jestem karciarz i bazen! - mruga, piewa urywek piosenki - ...jak kto przy mnie w karty rypie, ja te fors na st sypi... - i znw parska miechem. Podchodzi do stolika, przy ktrym graj Okresowi, grubym paluchem przegina jednemu karty, zerka w nie i krci gow. - Tak, po to tu przybyem, koledzy, eby was troch rozerwa przy zielonym stoliku. Na farmie penitencjarnej w Pendleton ornem wszystkich i nie miaem ju nic do roboty, wic wystpiem o przeniesienie, kapujecie? Brako mi wieej krwi. Kurcz, patrzcie, jak ten go trzyma karty, wszyscy widz, co ma; rany! W mig was oskubi! Cheswick zakrywa karty. Rudzielec podaje mu rk.

- Cze, stary. W co gracie? W bezika?! Chryste, nic dziwnego, e nie pilnujesz kart. Nie macie penej talii? Zreszt mniejsza, na wszelki wypadek wziem wasn, lepsz od normalnych - spjrz na te obrazki. Kada inna. Pidziesit dwie pozycje, Cheswick i tak ma wyupiaste oczy, ale to, co widzi, sprawia, e wychodz mu z orbit. - Spokojnie, tylko ich nie pobrud, czasu mamy mnstwo, mnstwo gier przed nami. Lubi gra wasn tali, bo zwykle mija przynajmniej tydzie, zanim inni zaczynaj rozrnia kolory... Nowy ubrany jest w robocze drelichy tak spowiae od soca, e maj barw rozwodnionego mleka. Jego twarz, szyja i rce s czerwonobrzowe od dugich godzin pracy w polu. Na ramieniu trzyma skrzan kurtk, na gowie ma czarn cyklistwk, a na nogach szare, zakurzone buciory - ten, ktrego by nimi kopn, rozpadby si na kawaki. Odchodzi od Cheswicka, zdejmuje cyklistwk i wali si ni o udo, wzbijajc tumany kurzu. Jeden z czarnych chce go zaj od tyu z termometrem, ale nowy jest za szybki; wchodzi midzy Okresowych i zaczyna im ciska graby, zanim czarny zdy wycelowa. Odzywki, mrugnicia, donony gos i butny krok nowego przywodz mi na myl sprzedawc samochodw albo licytatora na aukcji byda, albo moe nawoywacza w pasiastej bluzie ze zotymi guzikami, ktry stoi przed jarmarczn bud pod opoczcymi transparentami i przyciga ludzi jak magnes. - Opowiem wam szczerze, jak to byo: ot wdaem si na farmie w par bjek i sd orzek, e jestem psychopat. I co, miaem si spiera z sdem? Ani mi byo w gowie! Mogli mnie nazywa, jak chcieli, psychopat, wciekym psem czy wilkoakiem, bylebym tylko wykpi si od pielenia groszku i wicej na oczy nie oglda gracy. Powiedzieli mi, e psychopata to taki go, ktry za czsto wdaje si w bjki i za czsto pieprzy babki, ale to chyba im si co popieprzyo, no nie? Bo czy sysza kto kiedy, eby facet by syty dymania? Cze, stary, jak si nazywasz? Ja jestem McMurphy i z miejsca stawiam dwa dolary, e nie wiesz, ile masz punktw w kartach, ktre trzymasz. Nie patrz! Dwa dolary, co ty na to? Niech ci cholera, kochasiu, nie moesz zaczeka? Musisz mnie dga tym termometrem?

*
Nowy stoi przez chwil i rozglda si po wietlicy, eby zorientowa si w sytuacji. Po jednej stronie modsi pacjenci, zwani Okresowymi, bo lekarze sdz, e z czasem uda si ich jeszcze wycign z choroby, mocuj si na rce i wicz karciane sztuczki, przy ktrych, jeeli ile si tam doda, odejmie i policzy, wyjdzie taka to a taka karta. Billy Bibbit uczy si robi skrty, a Martini kry po sali, zaglda pod stoy, krzesa i odkrywa cuda.

Okresowi wci wdruj po sali. Opowiadaj kaway i chichocz, zasaniajc domi usta (nikt nie ma odwagi gono si rozemia, bo zaraz zleciaby si cay personel, eby zadawa pytania i sporzdza notatki), pisz listy tymi ogryzkami owkw. Szpieguj si nawzajem. Od czasu do czasu ktry nieopatrznie powie co o sobie, a wtedy jeden z siedzcych przy tym samym stoliku ziewa, wstaje i niby od niechcenia podchodzi do wielkiego dziennika przy oknie dyurki, eby zapisa, co usysza. Wielka Oddziaowa mwi, e ma to terapeutyczne znaczenie dla caego oddziau, ale ja wiem, e idzie jej tylko o zebranie w dzienniku dostatecznych danych, aby odesa ktrego z pacjentw na remont generalny do gwnego budynku, gdzie rozmontuj mu gow i naprawi, co trzeba. Ten, kto wpisze donos do dziennika, dostaje gwiazdk przy nazwisku i nazajutrz moe spa do pna. Po drugiej stronie sali, naprzeciwko Okresowych, siedz Chronicy, wybrakowane produkty Kombinatu. Nie po to s w szpitalu, by poskadano ich do kupy, ale eby nie chodzili po wiecie i nie psuli dobrej marki Kombinatu. Personel nie ukrywa, e Chronicy s tu na stae. Dzieli si ich na chodzcych jak ja, ktrzy poruszaj si o wasnych siach, dopki dostaj je, na Wzkarzy i na Roliny. My, Chronicy - a w kadym razie wikszo z nas jestemy maszynami, ktre maj defekty nie do naprawienia, defekty wrodzone lub spowodowane przez kolizje, czoowe zderzenia z tysicami nieustpliwych przeszkd w cigu lat; gdy zabierano nas do szpitala, bylimy wrakami krwawicymi rdz gdzie na zomowisku. Ale s pord nas Chronicy, w stosunku do ktrych personel popeni niegdy bdy, chorzy, ktrzy trafili do szpitala jako Okresowi i zostali przeformowani na miejscu. Ellis jest Chronikiem, ktry najpierw by Okresowym, ale zupenie si rozregulowa, gdy przeciono go prdem w tej potwornej rzeni mzgw zwanej przez sanitariuszy wstrzswk. Teraz wisi przybity do ciany w tym samym stanie, w jakim zdjli go wwczas ze stou, i w tej samej pozycji: ramiona wycignite na boki, zacinite donie, przestrach na twarzy. Wisi przybity do ciany niczym trofeum myliwskie. Czarni wycigaj gwodzie w porze posikw i wieczorem, kiedy zaganiaj go do ka, a take wtedy, gdy musz go przesun, ebym wytar kau, w ktrej stoi. W starym szpitalu sta w jednym miejscu tak dugo, e jego mocz przear podog i strop; Ellis wci spada na oddzia poniej - mieli z nim wieczn udrk, bo nigdy si im nie zgadza stan liczbowy. Ruckly to kolejny Chronik, ktry trafi tu przed kilkoma laty jako Okresowy, ale jego przejustowali inaczej: popenili bd przy wmontowywaniu mu do gowy jakiej instalacji.

Rozrabia bez przerwy, kopa sanitariuszy i gryz po nogach praktykantki ze szkoy pielgniarskiej, wic w kocu wzili go do warsztatu. Przymocowali go paskami do stou i wtedy, zanim zatrzasnli drzwi i na pewien czas stracilimy go z oczu, mrugn do nas, po czym krzykn za odchodzcymi sanitariuszami: - Zapacicie mi za to, przeklte czarnuchy! Kiedy dwa tygodnie pniej przyprowadzili go na oddzia, by ogolony na zero, jego twarz wygldaa jak rozogniony, fioletowy siniec, a w czoo mia wszyte wtyczki wielkoci maych guziczkw. Wida po jego oczach, e zupenie wypalono go w rodku; s przydymione, szare i puste jak zepsute korki. Caymi dniami nic nie robi, trzyma tylko przy wypalonej twarzy star fotografi i wci obraca j w zimnych palcach - od tego mitoszenia zdjcie jest wytarte i po obu stronach szare jak jego oczy; nie wiadomo nawet, co kiedy przedstawiao. Personel uwaa zabieg na Rucklym za niewypa, ale ja nie sdz, by yo mu si gorzej, ni gdyby instalacje dziaay bez zarzutu. Instalacje wmontowywane obecnie funkcjonuj zazwyczaj doskonale. Technicy nabrali wprawy i dowiadczenia. Ani nie potrzebuj wierci dziurek w czole, ani nic ci - dostaj si do mzgu poprzez oczodoy. Bywa, e pacjent idcy na zabieg ma zy, pody i ktliwy charakter, kiedy opuszcza oddzia, a gdy wraca po kilku tygodniach z sicami wok oczu, jakby oberwa w bjce, jest miy, ukadny i agodny jak baranek. Niekiedy zdarza si nawet, e po paru miesicach wraca do domu, w kapeluszu zsunitym nisko na twarz lunatyka wdrujcego po wiecie w bogim, nieskomplikowanym nie. Personel nazywa to sukcesem, ale dla mnie taki czowiek jest po prostu kolejnym robotem Kombinatu - lepiej by mu si wiodo, gdyby by niewypaem jak Ruckly, ktry lini si i midli fotografi. Niewiele robi poza tym. Czasami tylko czarnemu karowi udaje si wywoa reakcj, kiedy nachyla si nad nim i pyta: - Jak sdzisz, Ruckly, gdzie twoja ona baluje dzi wieczorem? Ruckly unosi wzrok. Gdzie pord zdezelowanej maszynerii tyka pami. Krew uderza mu do gowy, yy tej. Wtedy jego twarz nabrzmiewa straszliwie i chory z trudem rzzi co w gbi krtani. Tak bardzo stara si wydoby z siebie gos, e szczka dygocze mu z wysiku, a w kcikach ust gromadz si pcherzyki liny. Kiedy wreszcie co wykrztusza, jest to niski, zduszony szept, na ktrego dwik wszystkim cierpnie skra: - Pppppppierdol on! Pppppppierdol on! - i Ruckly mdleje z wysiku. Ellis i Ruckly to najmodsi Chronicy. Najstarszym jest pukownik Matterson, stary, zasuszony kawalerzysta z pierwszej wojny wiatowej, ktry z upodobaniem zadziera lask fartuchy pielgniarek albo czytajc z lewej doni, naucza swoistej historii kadego, kto gotw

jest sucha. Pukownik to najstarszy pacjent na oddziale, chocia bynajmniej nie jest tu najduej - ona oddaa go do szpitala zaledwie przed kilku laty, kiedy sama nie miaa ju si nim si opiekowa. To ja jestem na oddziale najduej ze wszystkich, od koca drugiej wojny wiatowej. Nikt nie jest tu duej. aden z pacjentw. Tylko Wielka Oddziaowa jest tu duej ode mnie. Na og Chronicy i Okresowi zachowuj wobec siebie dystans. Tak jak sobie ycz czarni, i jedni, i drudzy trzymaj si swojej czci wietlicy. Czarni twierdz, e dziki temu panuje przynajmniej porzdek, i daj nam pozna, e s przeciwni zmianom. Przyprowadzaj nas po niadaniu do wietlicy, patrz, gdzie stajemy, i kiwaj gowami. - Susznie, panowie, grunt to porzdek! Porzdek musi by! Prawd mwic, nie potrzebuj nas poucza, gdy oprcz mnie mao ktry Chronik si porusza, a Okresowi wol pozostawa po swojej stronie, bo - jak mwi - nasza cuchnie gorzej ni zafajdana pielucha. Ale ja wiem, e to nie tyle smrd powstrzymuje ich od zbliania si do Chronikw, ile obawa, e i oni mog kiedy tak wyglda. Wielka Oddziaowa zna te obawy i wie, jak je wykorzysta: jeeli jaki Okresowy zaczyna si dsa, mwi mu, e jeli nie chce skoczy po tamtej stronie, powinien by zdyscyplinowanym pacjentem i wsppracowa z personelem, ktry chce go przecie wyleczy. (Wsppraca pacjentw jest dum caego oddziau. Mamy nawet przybit do klonowej deseczki mosin tabliczk z napisem: W DOWD UZNANIA ZA DOBR WSPPRAC Z NAJMNIEJ LICZNYM PERSONELEM W CAYM SZPITALU. To nasza nagroda. Wisi na cianie nad dziennikiem, dokadnie porodku midzy Chronikami a Okresowymi). Nowy rudzielec, McMurphy, od razu wie, e nie jest Chronikiem. Rozglda si przez chwil po wietlicy, a widzc, e naley do Okresowych, szybko przechodzi na ich stron i umiechnity od ucha do ucha ciska rce wszystkim po kolei. Z pocztku krpuj ich jego dowcipy, arty i gromki gos, kiedy pokrzykuje na czarnego, ktry wci depcze mu po pitach trzymajc termometr, a ju najbardziej krpuje ich jego tubalny miech. Na ten dwik wiruj igy na pulpicie sterowniczym. Okresowi maj niewyrane i wystraszone miny, tak jak dzieciaki w szkole, kiedy ktry uczniak za bardzo rozrabia, gdy nauczycielka wyjdzie z klasy, a one si boj, e wrci lada moment i za kar zatrzyma ich wszystkich po lekcjach. Krc si i wierc, reagujc na ruch igie na pulpicie - wreszcie McMurphyemu zaczyna wita, e peszy ich swoim zachowaniem, ale mimo to nie spuszcza z tonu. - Rany, co za banda ponurakw. Wcale mi nie wygldacie na takich znowu stuknitych. - Stara si ich rozkrci niczym licytator, ktry przed aukcj sypie dowcipami. -

No, ktry z was ma si za najwikszego wira? Komu brak najwicej klepek? Komu podlega szulerka? To mj pierwszy dzie, wic chciabym od razu zrobi dobre wraenie na szefie, jeli mi udowodni, e jest wikszym pomylecem ode mnie. No, ktry tu jest krlem wariatkowa? Mwic to, patrzy na Billyego Bibbita. Nachyla si i wpatruje w niego tak natarczywie, e Billy czuje si zmuszony wyjka, e nie jest jeszcze kr-kr-kr-krlem wariatkowa, cho jest nastpny w ko-ko-kolejce do tego tytuu. McMurphy podtyka mu pod nos swoje apsko i Billy, chcc nie chcc, musi je ucisn. - No, stary - mwi rudy do Billyego - ciesz si, e jeste nastpny w ko-kolejce, ale poniewa sam chc przej cay ten interes jak leci, musz gada bezporednio z szefem. Patrzy w stron stou, przy ktrym kilku Okresowych przerwao gr w karty, nakrywa jedn rk drug i z gonym trzaskiem wyamuje sobie palce. - Widzisz, stary - cignie - zamierzam zosta karcianym hersztem oddziau i rn w oko od rana do nocy. Lepiej z mety prowad mnie do szefa; raz na zawsze ustalimy, kto tu teraz rzdzi. Nikt nie jest do koca pewien, czy ten barczysty facet z blizn i szalonym umiechem tylko si zgrywa, czy te rzeczywicie jest a tak pomylony, e cay czas gada serio, czy moe jedno i drugie, ale wszyscy zaczynaj si dobrze bawi. Patrz, jak kadzie czerwone apsko na szczupym ramieniu Billyego, i czekaj na jego odpowied. Billy widzc, e si nie wymiga, rozglda si po wietlicy i zatrzymuje wzrok na jednym z grajcych w bezika. - Harding - mwi - chyba cho-cho-chodzi o ciebie. Jeste p-przewodniczcym sa-sasamorzdu pacjentw. T-ten czowiek chce z tob mwi. Okresowi nie s ju skrpowani, umiechaj si teraz, radzi, e nareszcie si co dzieje. artuj sobie z Hardinga, pytajc, czy naprawd jest krlem wariatkowa. Harding odkada karty. Jest to szczupy, nerwowy mczyzna o twarzy, ktra sprawia wraenie, e widziao si j na filmie, bo jest za adna, eby nalee do zwykego miertelnika. Harding wtula gow w szerokie, chude ramiona, kiedy ma ochot skry si w sobie. Jego donie s dugie, biae i tak delikatne, jakby jedna drug wyrzebia z myda - czasami wymykaj si i fruwaj mu przed twarz niby dwa biae ptaki, dopki tego nie zauway i nie uwizi ich midzy kolanami; wstydzi si, e ma takie adne rce. Jest przewodniczcym samorzdu pacjentw, poniewa ma dyplom wyszej uczelni. Dyplom ten, oprawiony w ramki, stoi na nocnym stoliku Hardinga obok fotografii kobiety w

kostiumie kpielowym, ktra rwnie sprawia wraenie, e si j widziao na filmie ma bardzo due piersi i podtrzymujc nad nimi kostium koniuszkami palcw, patrzy w bok do obiektywu. Za ni wida siedzcego na rczniku Hardinga: w kpielwkach wyglda na cherlaka, do ktrego zaraz podejdzie jaki uminiony drgal i sypnie mu piaskiem w oczy. Harding lubi si przechwala, jak to on ma on, mwi, e jest najbardziej seksown babk na wiecie, a w nocy nigdy nie ma go dosy. Kiedy Billy wskazuje na niego, Harding odchyla si na krzele, przybiera wan min i nie patrzc ani na Billyego, ani na McMurphyego, pyta wyniole: - Suchajcie, Bibbit, czy ten... interesant ma umwione spotkanie? - Czy jest pan umwiony, panie McMurphy? Pan Harding to bardzo zajty czowiek, trzeba mie z gry wyznaczone spotkanie, eby si z nim zo-zobaczy. - A czy ten bardzo zajty czowiek, pan Harding, jest krlem wariatkowa? McMurphy patrzy spod oka na Billyego i Billy zaczyna szybko kiwa gow, szczliwy, e tyle mu si powica uwagi. - Prosz wic powiedzie krlowi wariatkowa, panu Hardingowi, e Randle Patrick McMurphy chce si z nim zobaczy i e ten szpital jest za may, by pomieci nas obu. Przywykem kroczy na czele. Byem krlem traktorzystw przy wyrbie lasu na cay Oregon i ssiednie stany, a krlem szulerw od powrotu z Korei i nawet krlem opielaczy groszku na farmie w Pendleton - wic pomylaem, e skoro ju mam by wariatem, to te musz by pierwszym i najlepszym! Powiedz temu Hardingowi, e albo si spotka ze mn twarz w twarz, albo jest mierdzcym tchrzem i ma si wynie z miasta przed zachodem soca. Harding opiera si wygodniej i zakada kciuki za klapy marynarki. - Bibbit, powiedzcie temu mokosowi McMurphyemu, e spotkam si z nim na korytarzu w samo poudnie. Zobaczymy, co jego ogniste libido jest naprawd warte! Harding usiuje cedzi sowa jak McMurphy, ale w jego wykonaniu brzmi to miesznie, bo gos ma urywany i piskliwy. - Uprzedcie go te, by wiedzia, na kogo si porywa, e od blisko dwch lat jestem niepodzielnym wadc tego wariatkowa i najbardziej szalonym czowiekiem na wiecie! - Panie Bibbit, prosz uprzedzi pana Hardinga, e jestem tak szalony, e gosowaem na Eisenhowera i wcale tego nie ukrywam! - Bibbit! Powiedzcie panu McMurphyemu, e w moim szalestwie gosowaem na Eisenhowera dwukrotnie! - Prosz odpowiedzie panu Hardingowi - McMurphy wspiera si rkami o st, pochyla i znia gos - e ja w swoim szalestwie zamierzam w listopadzie znw gosowa na

Eisenhowera. - Chyl czoo - mwi Harding, skania gow i podaje McMurphyemu rk. Jest jasne, e McMurphy wygra, cho nie bardzo wiem, co. Pozostali Okresowi przerywaj swoje zajcia i podchodz przyjrze si z bliska nowemu facetowi. Nikogo takiego jak on nie byo jeszcze na oddziale. I pierwszy raz widz, eby Okresowi kogo tak wypytywali o to, skd pochodzi i czym si zajmuje. Odpowiada, e jest czowiekiem z powoaniem. Mwi, e tua si bez celu, pracujc dorywczo przy wyrbie lasw, dopki nie zgarno go wojsko i nie pokazao mu, do czego ma dryg: tak jak jedni nauczyli si w woju oszukiwa, a drudzy obija, tak on nauczy si gra w pokera. Od tego czasu ustatkowa si i powici wycznie hazardowi. Pragnie tylko gra w pokera, nadal by kawalerem, y, gdzie chce i jak mu si podoba. I jeszcze tego, eby mu dano spokj. - Ale sami wiecie - mwi - jak spoeczestwo przeladuje ludzi z powoaniem. Odkd zajem si szulerk, siedziaem w tylu prowincjonalnych kiciach, e mgbym napisa przewodnik. Wci sysz, e jestem niepoprawnym zabijak. e niby cigle wdaj si w bjki. Gwno prawda. Kiedy wdawaem si w bjki, bdc prostym drwalem, przymykali oczy i mwili, e to zrozumiae; go, ktry tak ciko tyra, ma prawo si wyszumie. Ale jeeli si jest szulerem i w dodatku wiadomo, e czasami organizuje si prywatne partyjki, wystarczy krzywo splun i ju zamykaj ci jako kryminalist. Kurcz, w jednej dziurze samo woenie mnie do mamra solidnie nadweryo budet miejscowej policji! Potrzsa gow i nadyma policzki. - Ale trwao to krtko. Scwaniem si. Trzeba wam wiedzie, e ten wyrok za pobicie, ktry odsiadywaem w Pendleton, by pierwszym od prawie roku. Dlatego wanie trafiem do kicia. Wyszedem z wprawy: facet mia jeszcze do si, eby si podnie z podogi i zawiadomi gliny, nim prysnem z miasta. Twardy go... Znw si mieje, funduje grabul, a ilekro czarny z termometrem podchodzi zbyt blisko, siada, eby si mocowa na rce - i wkrtce zna ju wszystkich Okresowych. Przywitawszy si z ostatnim z nich, wali prosto na stron Chronikw, tak jakbymy wcale nie byli gorsi. Nie wiadomo, czy zawsze jest taki serdeczny, czy te ma swoje szulerskie powody, by ciska apska facetom tak chorym, e czsto nie wiedz nawet, jak si nazywaj. Odrywa od ciany do Ellisa i potrzsa ni zamaszycie, jakby by politykiem kandydujcym w wyborach, a gos Ellisa by rwnie dobry jak inne. - Stary - mwi do niego z powag - nazywam si Randle Patrick McMurphy i nie podoba mi si widok dorosego faceta stojcego po kostki we wasnych sikach. Moe by si wytar, co?

Ellis spoglda w d ze szczerym zdumieniem, jakby widzia kau po raz pierwszy. - Ojej, dzikuj! - woa i nawet robi kilka krokw w stron toalety, ale gwodzie przycigaj go do ciany. McMurphy przesuwa si wzdu szeregu Chronikw, ciskajc rce pukownikowi Mattersonowi, Rucklyemu i staremu Peteowi. ciska rce Wzkarzy, Chodzcych i Rolin, ciska rce, ktre musi podnosi chorym z kolan niby martwe ptaki, cuda malekich kostek i drucikw, nakrcane ptaki, ktre spady, bo odksztaciy si spryny. ciska rce wszystkim z wyjtkiem Georgea, maniaka czystoci, ktry umiecha si i cofa przed niehigieniczn doni; jego wic McMurphy tylko pozdrawia gestem, a odchodzc, mruczy do swojej rki: - Jak ci si zdaje, apo, skd ten stary wiedzia, w jakim maczaa si gwnie? Nikt nie rozumie, do czego on zmierza, po co tak zabiega, eby ze wszystkimi nawiza znajomo, ale to stokro lepsze od mieszania amigwek. Wci powtarza, jakie to istotne dla szulera, eby pozna wszystkich, z ktrymi ma mie do czynienia. Ale chyba zdaje sobie spraw, e niewiele bdzie mia do czynienia z osiemdziesicioletnim niemowlakiem, ktry niechybnie wsadziby kart do gby i zacz u bezzbnymi dzisami. Mimo to wyglda, jakby dobrze si bawi, jakby zadawanie si z ludmi po prostu sprawiao mu frajd. Ja jestem ostatni. Nadal siedz w kcie przywizany do krzesa. McMurphy przystaje przede mn, zahacza kciuki o kieszenie spodni, odchyla gow i wybucha miechem, jakbym by najbardziej zabawny ze wszystkich. Przerazi mnie wtedy ten miech, bo wydao mi si, e McMurphy mnie rozszyfrowa, odgad, e to moje siedzenie z rkami wok podkurczonych kolan i patrzenie przed siebie, jakbym nic nie sysza, to jedna wielka lipa. - Ho, ho, ho! - zawoa. - Patrzcie, kogo tu mamy! Pamitam t scen bardzo wyranie. Pamitam, e zmruy jedno oko, odchyli gow i - nie przestajc si mia - spojrza na mnie znad nie zagojonej winiowej szramy na nosie. Pomylaem, e mieszy go moja indiaska twarz i czarne, lnice wosy Indianina. Pomylaem, e moe mieszy go mj bezsilny wygld. Ale potem przypomniaem sobie, co najpierw przyszo mi do gowy: e si mieje, bo ani na sekund nie nabra si na moje udawanie - mniejsza, jak byem przebiegy, on i tak przejrza mnie na wylot; mia si i mruga, eby mi to da do zrozumienia. - Co z tob, Wielki Wodzu? Wygldasz jak kwoka wysiadujca jaja. Zerkn na Okresowych, eby sprawdzi, czy si miej z dowcipu, ale poniewa tylko zachichotali niemrawo, znw spojrza na mnie i mrugn porozumiewawczo. - Jak ci na imi, Wodzu?

Z przeciwnej strony wietlicy dobieg mnie gos Billyego: - N-n-nazywa si Bromden. Wdz Bromden. Ale wszyscy przezywaj go Wodzem Szszczot, bo sanitariusze wci zaganiaj go do s-s-sprztania. Chyba niewiele poza tym umiaby robi. Jest guchy. - Billy podpar rk brod. - Gdybym ja by g-g-guchy - rzek z westchnieniem - tobym si zabi. McMurphy nie spuszcza ze mnie wzroku. - Gdyby tak stan prosto, to byby z niego kawa chopa, co? Nie wiecie, ile ma wzrostu? - Chyba raz kto go z-z-zmierzy i wyszo, e ma rwno d-dwa metry, ale co z tego, skoro boi si wasnego cie-cie-cienia. Wie-wielki, guchy Indianin. - Od razu pomylaem, e to Indianin. Bromden, tak? Dziwnie si nazywa jak na Indianina. Z jakiego jest plemienia? - Nie wiem - odpar Billy. - By tu, k-kiedy mnie p-przyjli. - Syszaem od lekarza - wczy si do rozmowy Harding - e jest tylko pkrwi Indianinem i pochodzi z jakiego wymarego plemienia, ktre yo nad brzegiem Kolumbii. Lekarz powiedzia, e jego ojciec by wodzem, wic i jego wszyscy tak nazywaj. Ale dlaczego akurat Bromden, tego nie wiem; moja znajomo dziejw indiaskich nie siga, niestety, tak daleko. McMurphy przysun twarz tak blisko mojej, e chcc nie chcc, musiaem na niego spojrze. - To prawda? Jeste guchy, Wodzu? - Jest g-g-guchoniemy. McMurphy wyd wargi i przez dusz chwil patrzy mi w oczy. Potem wyprostowa si i podsun mi pod nos prawic. - Co za rnica, przywita si chyba potrafi, nie? Do licha, Wodzu, moe i rose z ciebie chopisko, ale jeli si ze mn nie przywitasz, uznam to za obraz! Dobrze si zastanw, czy chcesz si narazi nowemu wadcy wariatkowa! Po tych sowach puci oko do Hardinga i Billyego, ale rki, szerokiej jak talerz, nie cofn. Dokadnie pamitam, jak wygldaa: pamitam karbid pod paznokciami wiadczcy o tym, e McMurphy pracowa kiedy w warsztacie blacharskim, kotwic wytatuowan na jej wierzchu i brudny plaster na rodkowym palcu, odklejajcy si na brzegach. Na kykciach widniay stare i nowe blizny oraz zadrapania. Sama do bya twarda jak ko i gadka od ciskania drewnianych trzonkw siekier i gracy - nigdy bym nie uwierzy, e to do szulera.

Pokryway j spkane odciski, w ktre war si brud, znaczc na niej szlak wdrwek McMurphyego po caym Zachodzie. Kiedy dotkna mojej, rozleg si szelest jak przy tarciu szmerglem. Pamitam, e palce, ktre zacisny si na moich, byy grube i silne - nagle poczuem, e co dziwnego dzieje si z moim patyczkowatym ramieniem; do zaczyna mi pcznie, jakby McMurphy pompowa w ni swoj krew. Krew i moc zagray mi w rce. Staa si niemal tak ogromna jak jego, pamitam... - Panie McMurry. To Wielka Oddziaowa. - Panie McMurry, pozwoli pan na chwilk? To Wielka Oddziaowa. Sprowadzi j czarny, ktry ugania si za McMurphym z termometrem. Teraz oddziaowa postukuje tym samym termometrem o zegarek i eby wzi pomiar nowego pacjenta, widruje go oczami jak bory. Usta, cignite w trjkt, przypominaj czekajce na smoczek usta lalki. - Sanitariusz Williams powiadomi mnie, panie McMurry, e sprawia pan pewne trudnoci w kwestii prysznicu. Czy to prawda? Prosz mnie le nie zrozumie: ciesz si, e chce pan pozna innych chorych przebywajcych na oddziale, wszystko jednak we waciwym czasie. Przykro mi, e odrywam pana od pacjenta Bromdena, ale sam pan rozumie: przepisy obowizuj wszystkich! Nowy przechyla gow i mruga do oddziaowej, jakby chcia powiedzie, e go nie nabierze, bo si pozna na niej rwnie szybko jak na mnie. Patrzy na ni dugo jednym okiem. - Wie pani - mwi - wie pani co? Dokadnie to samo sysz o przepisach... Umiecha si szeroko. Oboje umiechaj si do siebie i mierz si wzrokiem. - ...ile razy komu si wydaje, e nie mam najmniejszej ochoty si podporzdkowa. Po czym puszcza moj do. * Za szyb dyurki Wielka Oddziaowa otworzya paczk od zagranicznego nadawcy, wyja buteleczki i wysysa z nich strzykawkami trawiastomleczny pyn. Pielgniarka - ktrej jedno oko zezuje zatroskane do tyu, a drugie patrzy posusznie przed siebie - podnosi tac z napenionymi strzykawkami, ale nie odchodzi. - Co siostra sdzi o nowym pacjencie, siostro Ratched? Jest przystojny, sympatyczny i w ogle, ale moim skromnym zdaniem za bardzo przedsibiorczy. Wielka Oddziaowa sprawdza palcem ostro igy. - Wyjtkowo przedsibiorczy - poprawia pielgniark, przekuwajc ig gumowy

korek buteleczki i pocigajc za tok. - Zamierza zawadn oddziaem. To manipulant, siostro Flinn, czowiek gotw posuy si wszystkimi i wszystkim, eby tylko osign cel. - Ojejku! Ale co by taki robi w klinice psychiatrycznej? Czego by tu szuka? - Wielu rzeczy. - Spokojna, umiechnita, dalej napenia strzykawki. - Moe atwego, wygodnego ycia, moe wadzy, szacunku albo zysku, a moe i tego, i tego. Czasami wprowadzenie na oddziale zamtu jest dla manipulanta celem samym w sobie. S tacy ludzie. Manipulant potrafi podporzdkowa sobie pozostaych pacjentw i tak zamci im w gowach, e trzeba potem miesicy, by znw zapanowa ad. Modna obecnie w klinikach psychiatrycznych polityka pobaliwoci uatwia takim typom dziaanie, ale jeszcze przed kilkoma laty byo zupenie inaczej. Par lat temu trafi tu pan Taber, niemoliwy manipulant. Do czasu. - Odrywa wzrok od czciowo napenionej strzykawki, ktr trzyma przy twarzy niby czarodziejsk rdk. Oczy zachodz jej mg, jakby wspominaa co wyjtkowo przyjemnego. - Pan Ta-ber - powtarza. - Ale dlaczego - dziwi si pielgniarka - komu miaoby zalee na wprowadzaniu zamtu na oddziale, siostro Ratched? Co by mu to...? Milknie widzc, jak oddziaowa gniewnie wbija strzykawk w gumowy korek, napenia, wyciga i kadzie na tacy. Patrz, jak siga po nastpn pust strzykawk, obserwuj jej rk, jak przesuwa si w bok, zawisa, opuszcza. - Siostro Flinn, chyba zapomina siostra, e to zakad dla umysowo chorych. Wielka Oddziaowa okropnie si irytuje, jeeli jej oddzia przestaje funkcjonowa jak sprawny, precyzyjny mechanizm. Wystarczy najmniejszy baagan, usterka czy zator, eby zamienia si w biay kbek furii. Nadal obnosi ten swj umiech porcelanowej lalki wcinity midzy nos a podbrdek i z tym samym spokojem widruje oczami, ale gboko w rodku jest napita jak struna. Wiem, czuj to. Nie pozwala sobie na chwil oddechu, dopki nie zlikwiduje zawady czy - jak sama mwi - nie wyreguluje sytuacji. Pod jej rzdami ycie oddziau jest znakomicie wyregulowane. Kopot polega na tym, e siostra nie moe wci przebywa na oddziale. Czasem musi wyj na zewntrz. Robi wic, co moe, eby wiat zewntrzny wyregulowa rwnie. Pracuje rami w rami z podobnymi jej osobami wchodzcymi w skad ogromnej organizacji, ktr ja nazywam Kombinatem, a ktra dy do wyregulowania caego wiata zewntrznego, tak jak ona wyregulowaa oddzia. Jest weteranem regulacji. Kiedy wiele lat temu trafiem ze wiata zewntrznego do starego szpitala, bya ju Wielk Oddziaow i od Bg wie jak dawna z oddaniem powicaa si regulowaniu.

Obserwowaem j przez wiele lat i widziaem, jak nabiera wprawy. Ciga praktyka utrwalia i udoskonalia jej umiejtnoci - teraz jej wadza jest nieograniczona i dociera wszdzie, biegnc po drutach cieszych od wosw i niewidocznych dla nikogo prcz mnie; widz Wielk Oddziaow, jak siedzi porodku pajczyny drutw niczym czujny robot i dozoruje sieci ze skrupulatnoci mechanicznego owada; dokadnie wie, dokd biegnie ktry drut oraz jakiej mocy adunek naley posa, eby osign podany skutek. W wojsku, nim wysano mnie do Niemiec, byem modszym elektrykiem w obozie szkoleniowym, a wczeniej przez rok studiw liznem nieco elektroniki, wic znam si na tego rodzaju instalacjach. Wielka Oddziaowa siedzi porodku pajczyny drutw, marzc o wiecie sprawnym, precyzyjnym, podobnym do zegarka kieszonkowego z przezroczyst kopert, o wiecie, w ktrym wszystko dzieje si zgodnie z rozkadem, a jedyni pacjenci, ktrzy nie chodz po wiecie zewntrznym sterowani jej drutami, to przykuci do wzkw Chronicy z cewnikami biegncymi im z nogawek prosto do otworw w posadzce. Latami dobiera idealny zesp: przez oddzia przewijaj si dziesitki lekarzy, w rnym wieku, w rnym typie i z rnymi wyobraeniami o tym, jak naley prowadzi oddzia, niekiedy nawet do odwanych, eby si jej stawia - wtedy widruje ich od rana do nocy oczami z suchego lodu, a wycofuj si wstrzsani dziwnymi dreszczami. - Nie wiem, co mi dolega - mwi kady z nich personalnemu - ale odkd zaczem pracowa z t bab, zimno mi, jakby w moich yach pyn amoniak. Dygocz bez przerwy, dzieci nie chc mi siada na kolanach, ona nie wpuszcza mnie do ka. dam przeniesienia: do furiatw, do alkoholikw, na pediatri, gdziekolwiek! Cignie si to latami. Lekarze wytrzymuj trzy tygodnie, czasem trzy miesice. A wreszcie oddziaowa decyduje si na maego czowieczka o szerokim, wysokim czole, szerokich, obwisych policzkach i twarzy wcitej na wysokoci malekich oczek, jakby dugo nosi zbyt ciasne okulary, ktre wpijay mu si w gow; pewnie dlatego teraz nosi binokle przywizane tasiemk do grnego guzika koszuli - chwiej si na sinym grzbiecie maego noska lekarza i osuwaj to na jedn, to na drug stron, wic kiedy rozmawia, musi wci przekrzywia gow, eby mu nie spady. Wybraniec oddziaowej. Trzech czarnych pracujcych na dziennej zmianie dobiera po latach prb, w trakcie ktrych odrzuca tysice. Przedefilowuje przed ni dugi szereg ponurych, szerokonosych, czarnych masek, od pierwszego wejrzenia nienawidzcych jej i jej lalkowatej, kredowej

biaoci. Taksuje uwanie ich i t nienawi przez okres miesica, po czym zwalnia kandydatw, bo nienawidz za mao. Kiedy wreszcie znajduje trzech, o jakich jej idzie wyawia ich w kilkuletnich odstpach czasu i wplata w swj plan i ukad sieci - od razu poznaje po ich fanatycznej nienawici, e nadaj si na pewno. Pierwszy, ktrego wybiera w pi lat po tym, jak trafiam na oddzia, to poskrcany, ylasty karze barwy zimnego asfaltu. W stanie Georgia zgwacono mu matk, podczas gdy jego tatu sta przywizany do gorcego pieca postronkami od puga, a krew spywaa mu po nogach do butw. Dzieciak obserwowa wszystko z szafy - mia pi lat i mruy oczy, eby dobrze widzie przez szpar w nie domknitych drzwiach, i od tego czasu nie urs nawet o centymetr. Teraz powieki zwisaj mu luno na oczach, jakby nietoperz przycupn mu u nasady nosa. Powieki niby cienkie, popielate skrzydeka, ktre unosi na milimetr, kiedy na oddzia trafia nowy biay; przypatruje mu si uwanie i kiwa gow - aha, aha - jakby si wanie potwierdzio co, czego i tak by pewien. Na pocztku chcia zabiera do pracy skarpet wypenion rutem i tuc ni pacjentw, eby ich ustawi, ale oddziaowa mu wytumaczya, e tego si ju nie praktykuje; kazaa zostawi skarpet w domu i nauczya go wasnych metod: nauczya go kry nienawi i spokojnie czeka, czeka na drobn przewag, nieco luzu, a potem mocniej zaciska ptl i nie popuszcza. Nigdy nie popuszcza. Tak najlepiej ich ustawisz, powiedziaa. Pozostali dwaj czarni zjawili si dwa lata pniej, w odstpie niespena miesica: s tak podobni do siebie, e moim zdaniem oddziaowa po prostu zamwia kopi tego, ktry zgosi si pierwszy. Obaj s wysocy, chudzi i kocici, a ich wyciosane z kamienia twarze nigdy nie zmieniaj wyrazu, niczym kamienne groty. Ich oczy zwaj si w dwa punkciki, a wosy s tak ostre, e gdyby przejecha po nich rk, mona by zedrze sobie skr. Wszyscy trzej sanitariusze s czarni jak telefony. Im s czarniejsi, tym chtniej - jak oddziaowa zorientowaa si po tych, ktrzy w czarnym szeregu przewinli si przed nimi czyszcz, szoruj i dbaj o porzdek. Choby ich uniformy: zawsze s biae jak nieg. Tak samo biae, zimne i sztywne jak fartuch oddziaowej. Wszyscy trzej nosz wykrochmalone, nieskazitelnie biae spodnie, biae bluzy zapinane z boku na zatrzaski i wyczyszczone, lnice jak ld biae buty na czerwonej gumie, w ktrych mog porusza si bezgonie po korytarzu. Nigdy nie sycha, kiedy nadchodz. Pojawiaj si niespodziewanie w rnych punktach oddziau, ilekro ktry pacjent chce sprawdzi bez wiadkw, czy wszystko ma na miejscu, albo szepn co na ucho drugiemu. Stoi sobie taki pacjent zupenie sam w kcie, kiedy nagle syszy skrzypnicie i szron osiada mu na policzku, wic odwraca gow i widzi zimn kamienn mask unoszc si nad nim na

tle ciany. Widzi tylko czarn twarz. Nie widzi ciaa. ciany bowiem s rwnie biae jak uniformy sanitariuszy, lni czystoci niczym drzwi lodwki, a czarne twarze i donie fruwaj na ich tle, jakby naleay do duchw. Lata treningu i czarni przestrajaj si na czstotliwo Wielkiej Oddziaowej. Jeden po drugim odczaj druty i przechodz na bezprzewodowe sterowanie. Oddziaowa nie wydaje im gono polece ani nie zostawia pisemnych instrukcji, ktre mogyby wpa w rce on odwiedzajcych pacjentw czy wizytujcych szpital nauczycielek. Ju nie potrzebuje. Porozumiewaj si na falach nienawici - czarni speniaj polecenia siostry, nim sama nawet zdy je pomyle. Kiedy wreszcie kompletuje odpowiedni zesp, oddzia zaczyna chodzi jak w zegarku. Wszystko, co pacjenci myl, mwi i robi, jest zaprogramowane na kilka miesicy naprzd na podstawie notatek, ktre oddziaowa sporzdza w cigu dnia. Po przepisaniu na maszynie notatki s wprowadzane do machiny, ktrej buczenie sysz za stalowymi drzwiami na zapleczu dyurki. Machina zwraca kartoniki z porzdkiem dziennym zapisanym w postaci kwadratowych otworkw. Pierwsza rzecz rano, oddziaowa wsuwa kartonik z waciw dat do otworu w stalowych drzwiach i ciany zaczynaj szumie. O szstej trzydzieci zapalaj si wiata na oddziale: wtedy czarni byskawicznie zrzucaj Okresowych z ek i zaganiaj ich do szorowania posadzki, oprniania popielniczek i zdrapywania ladw ze ciany, pod ktr przepali si jeden stary piernik - w kbach dymu osun si na ziemi, wypeniajc cay oddzia woni palonej gumy. Wzkarze spuszczaj z ek nogi niby martwe kody i -podobni do posgw - czekaj bez ruchu, a kto im przytoczy wzki. Roliny szczaj pod siebie, uruchamiajc urzdzenie, ktre dzwoni i kopie ich prdem: spadaj z posania na posadzk, a wtedy czarni obmywaj ich pod szlauchem i ubieraj w czyst odzie szpitaln... Szsta czterdzieci pi - wczaj si elektryczne golarki. Okresowi ustawiaj si w porzdku alfabetycznym przed lustrami: A, B, C, D... Po nich wchodz Chronicy, ktrzy jak ja poruszaj si o wasnych siach, a na kocu czarni wwo Wzkarzy. Golenie trzech starcw, ktrym sflacza skr pod brod pokrywa tawa ple, odbywa si w wietlicy czoa opasuje si im rzemieniem, eby nie rzucali gowami na boki. Czasem rano - najczciej w poniedziaki - chowam si, eby zakci porzdek. Kiedy indziej wydaje mi si, e postpi bardziej przebiegle, jeli zajm swoje miejsce w kolejce midzy A i C, po czym odbd t sam tras co wszyscy - nie musz nawet podnosi ng: potne magnesy w posadzce przesuwaj nas po oddziale niczym marionetki... Sidma - otwieraj si drzwi stowki i wchodzimy do rodka w odwrotnym szyku ni do umywalni: najpierw Wzkarze, potem Chodzcy, a na kocu Okresowi. Bierzemy tace,

stawiamy na nich patki kukurydziane, jajka na bekonie, kadziemy grzanki - i dzi rano konserwow brzoskwini na postrzpionym liciu saaty. Kilku Okresowych przynosi tace Wzkarzom. W wikszoci s to po prostu Chronicy, ktrzy maj co nie w porzdku z nogami - jedz jednak samodzielnie; natomiast trzej z nich s cakowicie sparaliowani od szyi w d, a i gowami ledwo mog rusza. Ci trzej to Roliny. Kiedy ju wszyscy usid, czarni wtaczaj ich na wzkach, ustawiaj pod cian i przynosz im identyczne tace z jak botnist papk, do ktrych doczepione s kartki z wyszczeglnieniem diety. Zmikczone mechanicznie - brzmi dieta bezzbnej trjki: jajka, szynka, grzanki, bekon, wszystko przeute w kuchni trzydzieci dwa razy przez urzdzenie z nierdzewnej stali. Wyobraam sobie, jak wydyma gumowe wargi podobne do kawaka rury od odkurzacza i z cichym pierdniciem wypluwa na talerz kulk przeutej szynki. Czarni ciut za szybko aduj papk w rowe, rozciumkane usta Rolin; inwalidzi nie nadaj z przeykaniem i mechaniczny mikisz spywa im na ubrania po zapadych podbrdkach. Czarni kln na czym wiat stoi i rozwieraj im szerzej usta, krcc ykami, jakby wydubywali ogryzki z nadgniych jabek. - Ten stary pierdoa Blastic rozpada si na moich oczach! Ju sam nie wiem, czy karmi drania mielonym bekonem, czy kawakami jego wasnego jzora... Sidma trzydzieci - przenosimy si do wietlicy. Wielka Oddziaowa wyglda przez swoj ukochan szybk, tak wypucowan, e jej w ogle nie wida, kiwa gow, podnosi rk i zrywa kartk z kalendarza: jest o jeden dzie bliej celu. Naciska guzik i wszystko si zaczyna. Sysz oskot, jakby potrzsano arkuszem blachy. Cisza! Okresowi: siada po swojej stronie wietlicy i czeka, a dostaniecie karty i zestawy do gry w monopol. Chronicy: siada po swojej stronie i czeka na amigwki. Ellis: sta pod cian, roz rce, eby przybito je gwodziami, i sikaj po nodze. Pete: kiwaj gow jak kukieka. Scanlon: ruszaj nad stoem grubymi rkami, jakby konstruowa nie istniejc bomb, eby wysadzi nie istniejcy wiat. Harding: mw, wymachuj w powietrzu domi jak synogarlice, a potem schowaj je pod pachy, bo prawdziwi mczyni ani nie gestykuluj, ani nie maj takich adnych rczek. Sefelt: jcz, e bol ci zby i wypadaj wosy. Wszyscy razem: wcign powietrze... wypuci powietrze... oddycha rytmicznie; serca maj bi wszystkim z szybkoci podan na kartoniku z porzdkiem dziennym. Rwno jak zsynchronizowane cylindry. Wszystko jak w rysunkowym wiecie: paskie postacie o czarnych konturach odgrywajce wariack historyjk, ktra na pewno byaby bardzo zabawna, gdyby nie to, e tymi postaciami s prawdziwi faceci... Sidma czterdzieci pi - czarni sun wzdu szeregu Chronikw i zakadaj cewniki

tym, ktrzy potrafi trwa bez ruchu. Cewniki to stare prezerwatywy o obcitych kocach, przymocowane gumkami do rurek biegncych przez nogawki do plastykowych torebek zaopatrzonych w napis: WYCZNIE DO JEDNORAZOWEGO UYTKU, ktre mam obowizek my pod koniec dnia. Czarni przyklejaj prezerwatywy plastrem do wosw onowych: starzy Chronicy maj krocza yse jak niemowlaki od cigego odrywania plastra... sma - ciany bucz i terkocz pen moc. Podawanie lekw - oznajmia megafon na suficie gosem Wielkiej Oddziaowej. Zagldamy do jej oszklonej klatki i widzimy, e nie ma jej przy mikrofonie; stoi o trzy metry od niego i poucza pielgniark, jak naley ukada lekarstwa na tacy, eby leay w nienagannym porzdku. Okresowi ustawiaj si przy szklanych drzwiach w porzdku alfabetycznym, A, B, C, D; za nimi Chronicy, a na kocu Wzkarze (Roliny dostaj proszki pniej, rozpuszczone w yeczce kompotu z jabek). Kady otrzymuje papierowy kubeczek z kapsukami, ktre jednym zamaszystym ruchem wrzuca gboko do garda, i podsuwa kubek pielgniarce do napenienia wod, eby popi lek. Zdarza si, e jaki dure pyta, co to za proszki ka mu bra. - Nie tak szybko, anioeczku; co to za dwie czerwone kapsuki obok mojej witaminki? Znam go. Tgi, wiecznie gderajcy Okresowy, ktry ju zdy sobie wyrobi opini rozrabiaki. - To zwyke proszki, panie Taber. Dla paskiego dobra. Musimy je szybko pokn. - Ale jakie proszki? Rany, przecie sam widz, e to proszki... - Poknijmy je szybciutko, dobrze? Takie adne proszeczki. Niech pan to zrobi dla mnie. Pielgniarka zerka na Wielk Oddziaow, eby zobaczy, czy ta kokieteryjna metoda znajdzie uznanie w jej oczach, po czym spoglda na Tabera. Facet w dalszym cigu, nawet dla niej, nie zamierza yka proszkw, o ktrych nic nie wie. - Nie lubi si awanturowa, ale nic nie pokn, dopki si nie dowiem, co jest w rodku. Kto mi zagwarantuje, e to nie jakie wistwo, po ktrym z czowiekiem dziej si dziwne rzeczy? - Panie Taber, prosz si nie denerwowa... - Nie denerwowa? Na mio bosk, chc si tylko dowiedzie... Wielka Oddziaowa podkrada si cicho i cisna go za okie, paraliujc mu cae rami. - W porzdku, siostro Flinn - mwi. - Skoro pan Taber upiera si jak dziecko, bdziemy go traktowa odpowiednio. Staralimy si by dla niego mili i uprzejmi. Najwyraniej nie jest to waciwa metoda. Ani sowa podziki: tylko wrogo i wrogo.

Moe pan odej, panie Taber, jeeli nie chce pan przyj lekw doustnie. - Na mio bosk, chciaem si tylko... - Moe pan odej. Odchodzi, mruczc pod nosem, gdy tylko oddziaowa puszcza jego okie, idzie do toalety i siedzi tam cay ranek, dumajc o czerwonych kapsukach. Raz ukryem jedn pod jzykiem; udaem, e j poykam, a potem rozgniotem j w schowku. Przez uamek sekundy, zanim wszystko obrcio si w biay py, widziaem zminiaturyzowany zesp elektroniczny podobny do tych, jakich uywalimy w wojsku w Korpusie Radiolokacyjnym, zoony z mikroskopijnych drucikw, opornikw i tranzystorw, specjalnie zaprojektowany, eby rozsypa si przy zetkniciu z powietrzem... sma dwadziecia - czarni wydaj karty i amigwki... sma dwadziecia pi - ktry Okresowy wspomina, e podglda swoj siostr w kpieli; trzej pacjenci siedzcy przy tym samym stoliku omal ng nie poami, tak im spieszno, eby wpisa to do dziennika... sma trzydzieci - otwieraj si drzwi i na oddzia wbiega truchcikiem dwch cuchncych winem technikw; technicy zawsze chodz szybko albo biegaj truchcikiem, bo tak bardzo pochylaj si do przodu, e upadliby, gdyby poruszali si wolno. Zawsze pochylaj si do przodu i zawsze cuchn winem, jakby sterylizowali w nim narzdzia. Wbiegaj do pracowni i zamykaj za sob drzwi, zaczynam wic zmywa koo nich posadzk i staram si uchwyci gosy ponad zgrzytem stali o kamie szlifierski: zzzt-zzzt-zzzt. - Przeklta pora; mamy ju co do roboty? - Musimy zainstalowa wycznik ciekawoci w jakim dociekliwym draniu. Oddziaowa mwi, e to pilne, a ja nawet nie wiem, czy mamy taki wichajster na skadzie. - Moe trzeba bdzie zadzwoni do IBM, eby nam dostarczyli galopem; sprawdz tylko w magazynie... - Dobra, a przy okazji przynie butelk spirytusu; nie wiem, co si ze mn dzieje, ale na trzewo nie jestem w stanie zamontowa najmniejszego gwna. Ech, do diaba, to i tak lejsza praca ni w warsztacie samochodowym... Ich gosy s sztuczne, a wymiana zda za szybka jak na prawdziw rozmow - tak gdakaj postacie na filmach rysunkowych. Odsuwam si ze zmywakiem, nim mnie kto przyapie na podsuchiwaniu. Dwaj wysocy czarni dopadaj Tabera w toalecie i cign si do izolatki. Jednego udaje mu si kopn w kostk. Taber drze si wniebogosy. Dziwi mnie, e kiedy go trzymaj, wyglda tak bezradnie, jakby go skuway czarne stalowe obrcze.

Sanitariusze rzucaj go twarz na materac. Jeden siada mu na gowie, a drugi rozpruwa z tyu trawiaste portki i szarpie materia, a brzoskwiniowy tyek Tabera wyania si z zieleni. Materac zagusza przeklestwa pacjenta, a czarnuch siedzcy mu na gowie powtarza: - Spokojnie, panie Taber, spokojnie... Korytarzem nadchodzi oddziaowa, smarujc wazelin dug ig; skrca do izolatki i zatrzaskuje za sob drzwi, a kiedy wyania si po sekundzie, wyciera ig o strzp spodni Tabera. Soik wazeliny zostawia w rodku. Zanim drugi czarny domknie drzwi, widz przez szpar, e ten, ktry siedzi Taberowi na gowie, natuszcza go zanurzon w soiku ligninow chustk. Dopiero po duszym czasie drzwi si znw otwieraj i ukazuj si w nich sanitariusze, ktrzy przenosz Tabera do pracowni. Ubranie zdarli z niego do reszty: jest teraz owinity w mokre przecierado... Dziewita - modzi stayci w marynarkach ze skrzanymi atami na okciach przychodz na pidziesit minut, eby wypytywa Okresowych o ich dziecistwo. Wielka Oddziaowa nie ma zaufania do tych ostrzyonych na jea modzikw i ich pidziesiciominutowy pobyt na oddziale jest dla niej cik prb. W ich obecnoci zaczyna nawala caa maszyneria, wic oddziaowa marszczy gniewnie brwi i zapisuje sobie, eby sprawdzi w aktach, czy stayci nie maj za sob wykrocze drogowych albo czego podobnego... Dziewita pidziesit - stayci wychodz i maszyneria znw buczy miarowo. Oddziaowa postaci. Z pracowni wyjeda wzek szpitalny, na ktrym ley Taber. - Musielimy mu zrobi jeszcze jeden zastrzyk, bo przy nakuwaniu kanau krgowego zacz si budzi - mwi technik do oddziaowej. - Co siostra na to, gdybymy go tak wzili teraz do gwnego budynku na elektrowstrzsy, eby nie marnowa drugiego seconalu? - wietna myl. A potem prosz go jeszcze wzi na encefalograf; moe si okae, e trzeba mu zoperowa mzg. Technicy wybiegaj truchcikiem, pchajc wzek z pacjentem, podobni do postaci z kreskwki albo do kukieek w przedstawieniu, ktre ma mieszy, gdy lalka zostaje pobita przez diaba lub poarta przez umiechnitego krokodyla... Dziesita - przynosz poczt. Czasem daj ci rozdart kopert... Dziesita trzydzieci - zjawia si rzecznik prasowy na czele grupy czonki klubu obserwuje ze szklanej klatki wietlic: obraz za szyb odzyskuje stalowoniebiesk wyrazisto, a pacjenci jednoznaczne, zdyscyplinowane ruchy rysunkowych

kobiecego. W drzwiach wietlicy klaszcze w pulchne donie. - Czoem, panowie, gowa do gry, gowa do gry... Rozejrzyjcie si, drogie panie, prawda, jak tu czysto, jak przyjemnie? To jest siostra Ratched. Wybraem ten oddzia wanie ze wzgldu na ni. Siostra Ratched jest jak matka. Nie chodzi mi oczywicie o wiek, same panie rozumiej... Rzecznik ma tak ciasny konierzyk koszuli, e kiedy si mieje, puchnie mu twarz mieje si za niemal bez przerwy, cho zupenie nie wiem z czego, mieje si piskliwie i szybko, jakby chcia przesta, ale nie potrafi. Jego czerwona, nabrzmiaa, okrga twarz przypomina balon, na ktrym kto namalowa rysy ludzkie. Rzecznik nie ma zarostu na twarzy, a na gowie zaledwie kilka wosw: wyglda to tak, jakby kiedy przyklei ich sobie ca gar, ale nie chciay si trzyma, wci si zsuway i wpaday mu do mankietw, do kieszonki koszuli i za konierz. Moe dlatego nosi tak ciasny konierzyk, eby nie dostaway mu si za koszul. I moe dlatego tyle si mieje, e askocz go te, ktrych nie udao mu si zatrzyma. Oprowadza po szpitalu powane kobiety w akietach kiwaj gowami, kiedy pokazuje im zmiany, jakie zaszy z biegiem lat. Pokazuje telewizor, ogromne klubowe fotele i zbiornik z pitn wod, a potem prowadzi je na kaw do dyurki. Czasem przychodzi sam, staje porodku wietlicy i klaszcze w donie (sycha, e s mokre od potu), klaszcze dwa lub trzy razy, a mu si sklejaj, a wtedy podnosi je, zoone jak do modlitwy, przytyka do jednego z licznych podbrdkw i zaczyna si obraca. Krci si tak i krci na rodku wietlicy, omiatajc szalonym, przeraonym wzrokiem telewizor, nowe obrazki na cianach i zbiornik z pitn wod. I si mieje. Nigdy nam nie zdradza, co go tak bawi, ale dla mnie najkomiczniejszy jest on sam, gdy si krci i krci jak bk - gdyby go pchn, natychmiast odzyskaby rwnowag i krci si dalej, bo jest obciony oowiem. Nigdy, ale to nigdy nie patrzy na twarze pacjentw... Dziesita czterdzieci, dziesita czterdzieci pi, dziesita pidziesit - pacjenci ruszaj na terapi reedukacyjn, na terapi zajciow lub na fizjoterapi, albo do dziwacznych maych gabinecikw, w ktrych ciany s rnej wysokoci, a podoga jest nierwna. Szum maszynerii osiga sta prdko. Oddzia szumi jak przdzalnia, w ktrej kiedy byem, gdy nasza druyna futbolowa rozgrywaa w Kalifornii mecz midzyszkolny. Po udanym sezonie dumni i rozentuzjazmowani kibice zafundowali nam przelot do Kalifornii na mecz z najlepsz tamtejsz druyn szkoln. Ilekro gralimy na wyjedzie, musielimy zwiedza jaki miejscowy zakad lub fabryk. Nasz trener lubi dowodzi, e sport ma wartoci poznawcze,

bo w trakcie wyjazdw uczymy si czego nowego, tote gdziekolwiek bymy jechali, zawsze przed meczem prowadzi nas do mleczarni, rafinerii lub fabryki konserw. W Kalifornii wypado nam zaliczy przdzalni. Moim kolegom z druyny wystarczy jeden rzut oka i wrcili do autokaru, eby gra w pokera na walizkach, ale ja zostaem w rodku i stanem w kcie, by nie krci si pod nogami modym Murzynkom, ktre biegay tam i z powrotem midzy rzdami maszyn. Cay ten szum, stukotanie i klekot ludzi oraz urzdze, wiecznie te same automatyczne ruchy - to wszystko wprawio mnie w dziwny letarg. Dlatego zostaem, kiedy inni wychodzili, jak rwnie dlatego, e to, co widziaem, przypomniao mi czonkw mojego plemienia, ktrzy pod koniec opucili wiosk, eby pracowa przy kruszarce na budowie tamy. Te same szalecze, automatyczne ruchy, twarz zahipnotyzowana monotoni... Chciaem wyj z kolegami, ale nie mogem si ruszy. By ranek i pocztek zimy, wic miaem na sobie kurtk, jakie otrzymalimy wszyscy po wywalczeniu mistrzostwa - czerwono-zielon kurtk ze skrzanymi rkawami, a na plecach z naszywk w ksztacie piki, upamitniajc nasz sukces - i wiele modych Murzynek si na ni gapio. Zdjem kurtk, ale dziewczyny nie przestay si gapi. W tamtych czasach byem duo wikszy ni teraz. Jedna dziewczyna odsuna si od przdzarki, rozejrzaa si, czy nie idzie brygadzista, i podesza do mnie. Zapytaa, czy gramy wieczorem z druyn miejscowej szkoy, i powiedziaa, e jej brat jest w tej druynie obroc. Gdy tak gadalimy o futbolu i podobnych sprawach, zorientowaem si, e widz twarz dziewczyny bardzo niewyranie, jakby midzy nami unosia si mga. To kaczki baweny fruway w powietrzu. Powiedziaem jej o tym. Wywrcia do gry oczy i zachichotaa, zakrywajc usta, kiedy usyszaa, e patrzc na ni, czuj si tak, jakbymy w mglisty poranek polowali razem na kaczki. - A co bym to niby miaa robi sam na sam z tob w myliwskiej kryjwce? zapytaa. Odparem, e mogaby si zaopiekowa moj dug strzelb, na co wszystkie pracownice przdzalni zaczy chichota, zakrywajc domi usta. Ja te si rozemiaem, zadowolony ze swojego dowcipu. Rozmawialimy i mialimy si, gdy nagle chwycia mnie za nadgarstki i wpia si w nie palcami. Rysy jej twarzy nabray nagle niebywaej ostroci: poznaem, e si czego okropnie boi. - Zabierz mnie - szepna - zabierz mnie std, wielkoludzie. Zabierz mnie z tej przdzalni, z tego miasta, z tego ycia. Zabierz mnie do myliwskiej kryjwki. Byleby daleko. Dobrze, wielkoludzie! Dobrze?

Widziaem przed sob jej ciemn, adn, lnic twarz. Staem z otwartymi ustami i nie wiedziaem, co powiedzie. Trwalimy tak zczeni przez kilka sekund, a potem szum przdzalni wzmg si nagle i co zaczo odciga dziewczyn ode mnie. Niewidzialny sznur przyczepiony do jej czerwonej, kwiecistej spdnicy szarpa j do tyu. Z chwil gdy palce Murzynki zelizny si z moich nadgarstkw, jej twarz stracia ostro; za mg wirujcej baweny jej rysy znw byy mikkie i pynne jak topniejca czekolada. Dziewczyna zamiaa si, okrcia na picie i tylko migny mi jej brzowe uda, gdy spdnica podfruna do gry. Mrugna do mnie przez rami i poleciaa do swojej przdzarki, z ktrej zway wkna spaday na ziemi; zgarna je i przebiegszy lekko midzy rzdami maszyn wrzucia do zbiornika, po czym skrcia i znika mi z oczu. Wirujce, roztaczone wrzeciona, skaczce czenka, szpule miotajce nimi, bielone wapnem ciany, stalowoszare maszyny i zwijajce si jak w ukropie dziewczyny w kwiecistych spdnicach, a wszystko pokryte pajczyn rozpdzonych biaych nici trzymajcych do kupy przdzalni - obraz ten zosta mi na zawsze w pamici i od czasu do czasu co na oddziale sprawia, e znw jawi mi si przed oczyma. Tak. To wiem na pewno. Nasz oddzia jest warsztatem naprawczym Kombinatu. Tu, w szpitalu, usuwa si usterki nabyte w miastach, w kocioach i w szkoach. Kiedy naprawiony wyrb powraca do spoeczestwa - zupenie jak nowy, a czasami lepszy od nowego - szczcie rozsadza serce Wielkiej Oddziaowej; to, co do niej trafio jako brya szmelcu, jest teraz sprawn, wyregulowan czstk, chlub caego zakadu i radoci dla oka. Patrzcie, jak kroczy taki wyrb po wiecie: z tym przyspawanym umiechem pasuje jak ula do niewielkiej, przytulnej dzielnicy, w ktrej wanie rozkopano ulice, eby przeprowadzi rury kanalizacyjne. W niczym mu tu nie wadzi. Nareszcie jest dostrojony do otoczenia... - A si wierzy nie chce, jak ten Maxwell Taber zmieni si od wyjcia ze szpitala; ciut siny pod oczami, ciut szczuplejszy, ale to zupenie inny czowiek! Amerykaska technologia... Tymczasem wiato w oknie sutereny pali si dzie w dzie dugo po pnocy, a instalacje o opnionym dziaaniu dodaj zrcznoci jego palcom, gdy pochyliwszy si nad zamroczon proszkami nasennymi on, dwiema creczkami w wieku lat czterech i szeciu oraz ssiadem, z ktrym w poniedziaki grywa w krgle - reguluje ich tak samo, jak wyregulowano jego. W ten sposb moc Kombinatu siga coraz dalej. Kiedy wreszcie po zaprogramowanej liczbie lat wyczerpie mu si bateria, cale miasteczko wspomina go serdecznie, w miejscowej gazecie ukazuje si zdjcie sprzed roku, przedstawiajce go, jak pomaga skautom w Dniu Porzdkowania Cmentarzy, a dyrektor

szkoy przysya jego onie list, w ktrym pisze, e Maxwell Wilson Taber suy za wzr modziey ich wspaniaej spoecznoci. Nawet dwm przedsibiorcom pogrzebowym, zazwyczaj chciwym skpcom, mikn serca. - Spjrz na niego - mwi jeden - stary Max Taber to by zoty czowiek. Co ty na to, eby mu tak da solidn, eleganck trumn, nie liczc rodzinie nic ekstra? No, raz kozie mier, niech bdzie na koszt firmy. Kade takie wyleczenie powoduje, e szczcie rozsadza serce Wielkiej Oddziaowej, kada udana naprawa jest bowiem znakomit reklam jej metod i caego przemysu medycznego. Wypisany pacjent to rado dla wszystkich. Ale z nowymi to zupenie inna historia. Nawet najbardziej ukadni nowi wymagaj sporo pracy, nim si ich wdroy do porzdku, a co wicej, nigdy nie wiadomo, kiedy trafi si pord nich ten jeden nieposkromiony, ktry bdzie sia zamt na prawo i lewo, zniszczy, co moe, i zakci sprawne funkcjonowanie oddziau. A jak ju mwiem, Wielka Oddziaowa okropnie si irytuje, gdy jej oddzia przestaje sprawnie funkcjonowa. Przed poudniem znw wczaj mgielnic, tym razem na mniejsz moc: mga wci jest gsta, ale widz co nieco, jeli wyt wzrok. Pewnego dnia przestan go wyta, poddam si zupenie i zgubi we mgle jak niektrzy Chronicy, teraz jednak ciekawi mnie nowy pacjent - chc zobaczy, jak si zachowa na zbliajcym si zebraniu grupy. Za dziesi pierwsza mga si rozchodzi i czarni ka Okresowym uprztn wietlic. Pacjenci zaczynaj wynosi stoy do gabinetu hydroterapii po drugiej stronie korytarza, zupenie jakby si szykowaa potacwka, jak to komentuje McMurphy. Wielka Oddziaowa obserwuje wszystko przez szyb. Od rwno trzech godzin nie ruszya si z miejsca, nie posza nawet na drugie niadanie. Punktualnie o pierwszej, kiedy ze wietlicy usunito ju stoy, lekarz opuszcza swj gabinet przy kocu korytarza, wchodzi, kania si oddziaowej, mijajc dyurk, i zasiada w fotelu odrobin na lewo od drzwi. Dopiero wwczas pacjenci zajmuj miejsca, a po chwili nadcigaj pielgniarki i stayci. Kiedy wszyscy ju siedz, Wielka Oddziaowa wstaje od szyby, idzie na tyy dyurki do stalowego pulpitu pokrytego tarczami i przyciskami, wcza urzdzenie podobne do automatycznego pilota, eby kierowao oddziaem podczas jej nieobecnoci, a nastpnie wkracza do wietlicy, niosc dziennik i koszyk wypeniony papierami. Cho spdzia ju w szpitalu p dnia, jej fartuch nadal jest tak sztywny od krochmalu, e nie ukada si agodnie, tylko amie z trzaskiem, jakby kto skada zamarznite ptno.

Oddziaowa siada odrobin na prawo od drzwi. Gdy tylko siada, stary Pete Bancini podnosi si chwiejnie, zaczyna kiwa gow i sapa. - Jestem zmczony. Uff. Och, mj Boe. Strasznie zmczony - powtarza jak zawsze, kiedy na oddzia trafia nowy pacjent, ktry moe bdzie gotw go wysucha. Wielka Oddziaowa nie patrzy w jego stron. Przeglda papiery w koszyku. - Niech kto usidzie przy panu Bancinim - mwi - i postara si go uciszy, ebymy mogli rozpocz zebranie. Billy Bibbit siada obok Petea, ktry wpatruje si w McMurphyego i koysze gow z boku na bok, jakby dawa sygnay na przejedzie kolejowym. Pracowa na kolei przez trzydzieci lat i wreszcie zuy si zupenie, a teraz powtarza zapamitane czynnoci. - Jestem zmczooony - woa, wycigajc szyj w stron McMurphy ego. - Spokojnie, Pete - szepcze Billy, kadc piegowat do na kolanie staruszka. - Strasznie zmczony... - Wiem, Pete. - Billy poklepuje go po kocistym kolanie i Pete opuszcza gow; rozumie, e dzi nikt nie wysucha jego skargi. Oddziaowa zdejmuje z rki zegarek, nakrca go, spogldajc na zegar cienny i kadzie tarcz do gry w koszyku. Nastpnie wyjmuje z koszyka tekturow teczk. - W porzdku. Moemy zaczyna? Obraca sztywno gow i z umiechem rozglda si po wietlicy, eby sprawdzi, czy nikt nie zamierza oponowa. Chopaki boj si napotka jej wzrok - spuszczaj oczy i ogldaj sobie paznokcie. Wszyscy z wyjtkiem McMurphyego. Zaj fotel w rogu wietlicy, rozsiad si w nim wygodnie i obserwuje kady ruch oddziaowej. Cyklistwk ma wcinit gboko na rude kdziory, jakby zaraz mia startowa w zawodach, a na jego kolanach ley talia kart - przekada j, a nastpnie skada z gonym trzaskiem zwielokrotnionym przez cisz. Wzrok oddziaowej zatrzymuje si przez moment na McMurphym. Miaa go na oku, kiedy przez cay ranek gra w pokera, i cho nie zauwaya, by pienidze przechodziy z rki do rki, podejrzewa, i nie naley on do ludzi, ktrym w smak byaby panujca na oddziale zasada, e gra si wycznie na zapaki. Przekadane karty znw szeleszcz, po czym rozlega si trzask i talia znika w potnej doni McMurphyego. Oddziaowa znw spoglda na zegarek, wyjmuje z tekturowej teczki kartk papieru, zerka na ni i chowa j z powrotem. Odkada teczk i bierze dziennik. Czeka, a przybity do cian Ellis przestanie kasa, po czym mwi: - Zaczynamy. Pod koniec pitkowego zebrania... omawialimy kopoty pana

Hardinga... z jego mod on. Pan Harding poinformowa nas, e jego ona ma wyjtkowo obfity biust, co jest dla niego krpujce, poniewa wszyscy mczyni ogldaj si za ni na ulicy. Otwiera dziennik na stronach zaoonych paskami papieru. - Wedug uwag poczynionych w dzienniku przez pacjentw pan Harding wygosi opini, e jego ona sama prowokuje tych drani. Syszano te, jak mwi, e moe to z jego winy ona stara si zainteresowa sob innych mczyzn. Syszano rwnie, jak powiedzia: Dla mojej milutkiej, acz ograniczonej ony kade sowo czy gest, ktry nie kojarzy si automatycznie ze rodowiskiem krzepkich, nieokrzesanych murarzy, stanowi dowd zniewieciaoci. Oddziaowa jeszcze przez chwil czyta po cichu dziennik, a nastpnie go zamyka. - Pan Harding owiadczy ponadto, e obfity biust ony czasami wywouje w nim poczucie niszoci. Tyle informacji. Kto miaby ochot dotkn tej kwestii? Harding zamyka oczy, pozostali milcz. McMurphy patrzy po chopakach, a kiedy widzi, e aden z nich nie zamierza si odezwa, podnosi rk do gry i jak uczniak strzela palcami. Oddziaowa kiwa gow. - Panie... hm... McMurry? - Dotkn czego? - Sucham? - Pytaa siostra: Kto ma ochot dotkn...? - Dotkn... kwestii, panie McMurry, problemw pana Hardinga z on. - Aha. Mylaem, e moemy dotkn jej... no, czego innego. - A co innego... Urywa. O mao nie zbi jej z tropu. Okresowi umiechaj si ukradkiem, McMurphy za przeciga si szeroko, ziewa, mruga do Hardinga. Po chwili oddziaowa, ju cakiem opanowana, chowa dziennik do koszyka, wyjmuje inn teczk i zaczyna czyta: - McMurry, Randle Patrick. Skierowany do kliniki z penitencjarnej farmy w Pendleton. Na obserwacj i ewentualne przymusowe leczenie. Lat trzydzieci pi. Kawaler. Odznaczony w Korei za zorganizowanie ucieczki z komunistycznego obozu jenieckiego. Usunity z wojska za brak subordynacji. Dalej nastpuje litania bjek ulicznych, awantur w lokalach oraz aresztw za pijastwo, pobicia, zakcanie porzdku i - najliczniej - za szulerstwo. Raz aresztowany... za nierzd. - Za nierzd? - Lekarz podrywa gow. - Za nierzd z nieletni...

- Hola! Nic mi nie udowodnili - mwi McMurphy do lekarza. - Dziewczyna odmwia zezna. - Z pitnastoletnim dzieckiem. - Twierdzia, panie doktorze, e ma siedemnacie, i bya chtna jak mao ktra. - Jak wynika z protokou, lekarz sdowy, ktry bada dziecko, stwierdzi penetracj, wielokrotn penetracje... - Tak chtna, e w kocu musiaem zaszy sobie portki. - Mimo wyniku obdukcji dziecko odmwio zoenia zezna. Powodem mogo by zastraszenie. Oskarony wyjecha z miasta wkrtce po procesie. - Rany, nie miaem innego wyjcia. Doktorze, niech pan posucha - nachyla si, wspiera okie na kolanie i zniajc gos szepcze przez ca wietlic do lekarza - ta maa kurewka wycisnaby ze mnie ostatnie soki, zanimby osigna legalny wiek. Ledwo stawaem w drzwiach, przewracaa mnie na podog i ju bya pode mn. Oddziaowa zamyka teczk i podaje lekarzowi siedzcemu po drugiej stronie drzwi. - Oto nasz nowy pacjent, doktorze Spivey - mwi, jakby miaa w teczce ywego czowieka i moga go razem z ni przekaza do wgldu. - Zamierzaam pniej zapozna pana z jego aktami, ale skoro sam tak natarczywie domaga si uwagi na zebraniu grupy, moemy zaatwi t spraw od razu. Lekarz cignie za tasiemk, wyawia z kieszonki binokle i mocuje je sobie na nosie. Przekrzywiaj si na prawo, wic przechyla gow na lewo, eby wrciy na miejsce. Przegldajc teczk, umiecha si pod nosem, bo zuchowaty ton nowego faceta te go rozbawi, ale tak jak my pilnuje si, eby si gono nie rozemia. Kiedy dochodzi do ostatniej strony, zamyka teczk i chowa binokle do kieszonki. Patrzy na pochylonego wyczekujco McMurphyego. - Jak widz, nie przechodzi pan dotychczas leczenia psychiatrycznego, prawda, panie McMurry? - McMurphy, doktorze. - Sucham? Zdawao mi si... siostra mwia... Otwiera teczk, wyawia binokle, patrzy przez moment w akta, po czym znw j zamyka i znw chowa binokle. - Rzeczywicie. McMurphy. Ma pan suszno. Bardzo przepraszam. - W porzdku, doktorze. To wina oddziaowej. Ona pierwsza zacza przekrca moje nazwisko. Niektrzy ludzie maj ku temu skonnoci. Mj wuj Hallahan chodzi kiedy z babk, ktra udawaa, e nie potrafi zapamita jego nazwiska, i - by mu dokuczy - zwaa go

Chuliganem. Cigno si to miesicami, ale w kocu j oduczy. I to raz na zawsze. - Naprawd? W jaki sposb? - pyta lekarz. McMurphy umiecha si szeroko i pociera nos kciukiem. - O nie, tego panu nie zdradz. Wol, eby metoda wuja Hallahana pozostaa na razie tajemnic, bo moe sam bd zmuszony z niej skorzysta. Mwic to, patrzy wprost na oddziaow. Siedzi umiechnita jakby nigdy nic, wic po chwili McMurphy przenosi wzrok na lekarza. - Wracajc do rzeczy, o co mnie pan pyta? - A tak. Interesuje mnie, czy by pan kiedy na leczeniu psychiatrycznym, przechodzi psychoanaliz albo przebywa w zakadzie? - No, jeli policzy wszystkie zakady karne, zarwno stanowe, jak okrgowe... - Mam na myli zakady psychiatryczne . - Aha. Nie, w takim razie nie. To mj pierwszy raz. Ale jestem pomylony, doktorze. Daj sowo. Moment, zaraz panu poka. Wiem, e lekarz na farmie... Wstaje, chowa tali kart do kieszeni kurtki, przechodzi przez sal, pochyla si nad lekarzem i zaczyna kartkowa papiery w teczce, ktr ten trzyma na kolanach. - Wiem, e co napisa, powinno by tu przy kocu... - Tak? Musiaem to przeoczy. Chwileczk. Znw wyawia binokle, zakada na nos i patrzy, gdzie mu wskazuje McMurphy. - Prosz. Oddziaowa opucia ten ustp, kiedy referowaa moje akta. O tu: Wizie McMurphy objawia nadmiern..., chc, eby byo jasne, doktorze, co ze mnie za czowiek, ...nadmiern wybuchowo, prawdopodobnie na podou psychopatycznym. Lekarz powiedzia mi, e pewnie jestem psychopat, bo lubi si bi i pieprz... panie wybacz... bo, jak to uj, jestem nadgorliwy we wspyciu z kobietami. Doktorze, czy to bardzo zy objaw? Kiedy pyta, jego szeroka, mska twarz przybiera tak dziecinnie zatroskany i zmartwiony wyraz, e lekarz schyla gow, by stumi kolejny chichot, a binokle zsuwaj mu si z nosa i same wpadaj do kieszonki. Umiechaj si rwnie wszyscy Okresowi, a nawet niektrzy Chronicy. - Chodzi mi o t nadgorliwo, doktorze. Czy pan mia kiedy podobne kopoty? Lekarz wyciera oczy. - Nie, panie McMurphy, nie miaem, przyznaj. Intryguje mnie jednak nastpujca uwaga w paskich aktach: Nie mona wykluczy symulowania dysforii celem uniknicia mozolnej pracy na farmie. - Spoglda na McMurphyego. - I co pan na to? - Doktorze - McMurphy prostuje si na ca wysoko, marszczy czoo i rozkada

szeroko rce, jakby wzywa niebo na wiadka - czy ja wygldam na normalnego czowieka? Lekarz tak bardzo si stara nie parskn miechem, e nie jest w stanie nic odpowiedzie. McMurphy odrywa od niego wzrok i kieruje to samo pytanie do Wielkiej Oddziaowej: - Wygldam? Zamiast odpowiedzi oddziaowa wstaje z miejsca, zabiera lekarzowi t teczk i kadzie w koszyku pod zegarkiem. Po czym znw siada. - Doktorze, moe naleaoby zapozna pana McMurryego z regulaminem zebra grupy? - Szanowna pani chce si dowiedzie, jak to byo z wujem Hallahanem i kobiet, ktra przekrcaa jego nazwisko? - pyta McMurphy. Przez dusz chwil oddziaowa patrzy na niego z powag. Potrafi dowolnie zmienia ukad rysw, eby wywiera na pacjentach podany efekt, cho kady wyraz jej twarzy jest rwnie skalkulowany i sztuczny jak umiech. Wreszcie mwi: - Przepraszam. Mack-Mur-phy. - Odwraca si do lekarza. - A teraz, doktorze, gdyby zechcia pan wyjani... Lekarz krzyuje rce na piersi i odchyla si na oparcie fotela. - Susznie. A skoro ju przy tym jestemy, warto chyba przedstawi ca teori naszej spoecznoci terapeutycznej. Chocia zwykle zostawiam to na pniej. Tak. wietny pomys, siostro Ratched, wymienity. - Na pewno warto, doktorze, ale przede wszystkim chodzi mi o przypomnienie zasady, e w trakcie zebrania pacjenci nie mog wstawa z miejsc. - Tak. Oczywicie. A potem wyjani teori. Panie McMurphy, jedn z podstawowych zasad jest, e podczas spotka pacjenci musz siedzie. Sam pan rozumie; tylko w ten sposb moemy zachowa porzdek. - Ju id, doktorze. Wstaem tylko po to, eby pokaza panu t adnotacj w moich aktach. Wraca do swojego kta, znw przeciga si szeroko i ziewa, po czym siada w fotelu. Poprawia si par razy niczym pies, ktry szykuje sobie legowisko, a kiedy ju usadawia si wygodnie, spoglda wyczekujco na lekarza. - Co si tyczy teorii... - Doktor Spivey z rozkosz bierze gboki oddech. - Ppppierdol on - mwi Ruckly. - Czyj on? - pyta teatralnym szeptem McMurphy, przysaniajc wierzchem doni usta, na co Martini podrywa byskawicznie gow i wodzi po wietlicy rozszerzonymi

oczyma. - Wanie, czyj? - nalega. - Aha. Ju widz. J, tak? - Wiele bym da, eby mie oczy tego faceta - mwi McMurphy i ju nie odzywa si do koca zebrania. Siedzi, przypatruje si uwanie wszystkiemu i nie roni ani sowa. Lekarz omawia swoj teori, dopki Wielka Oddziaowa nie dochodzi do wniosku, e zaj do czasu - przerywa mu, przypominajc, e trzeba jeszcze wrci do Hardinga, i do koca zebrania dyskutuj tylko o nim. McMurphy kilkakrotnie pochyla si do przodu, jakby mia ochot co powiedzie, ale za kadym razem zmienia zdanie i osuwa si z powrotem na oparcie fotela. Wida po jego minie, e nie wszystko pojmuje. Zorientowa si ju, e dzieje si tu co dziwnego, cho jeszcze nie wie, co. Na przykad nikt si nie mieje. Kiedy spyta Rucklyego: Czyj on?, by pewien, e odpowie mu salwa miechu, a tymczasem wszyscy milczeli. ciany tak ciasno kompresuj powietrze, e nie sposb si rozemia. Bardzo dziwne to miejsce, w ktrym mczyni nie umiej si odpry, wybuchn miechem, bardzo dziwne jest te, e tak ulegaj tej umiechnitej, umczonej jdzy o zbyt czerwonych ustach i zbyt wielkich cyckach. Wic McMurphy myli sobie, e zaczeka i zobaczy, co tu jest waciwie grane, zanim zdecyduje si na cokolwiek. To naczelna zasada cwanego szulera: przyjrze si grze, nim si do niej samemu przyczy. Teori spoecznoci terapeutycznej syszaem ju tyle razy, e mam j w maym palcu: jak to czowiek musi si nauczy wspy w grupie, zanim bdzie mg funkcjonowa w normalnym spoeczestwie; jak to grupa moe pomc, wytykajc mu jego bdy; jak to wanie spoeczestwo rozstrzyga, kto jest, a kto nie jest normalny, wic naley stara si sprosta powszechnym kryteriom. I tak dalej. Ilekro na oddzia trafia nowy pacjent, lekarz od razu dosiada swego konika - w zasadzie tylko wtedy przejmuje ster i kieruje zebraniem. Twierdzi, e celem spoecznoci terapeutycznej jest stworzenie demokratycznego oddziau kierowanego gosami samych pacjentw oraz wypuszczanie na wiat zewntrzny penowartociowych obywateli. - Nie tamcie w sobie - przekonuje lekarz - adnych pretensji, bolczek, zgaszajcie mi, jeeli chcecie co zmieni, zawsze mona wszystko przedyskutowa w grupie. Powinnicie si tu czu dostatecznie swobodnie, by bez skrpowania mwi o swoich problemach emocjonalnych w obecnoci personelu i innych pacjentw. Mwcie, dyskutujcie, wszystko wyznajcie! A jak ktry z was w trakcie zwyczajnej rozmowy powie co osobistego, zapiszcie w dzienniku, eby personel rwnie mg si dowiedzie. Nie jest to

donosicielstwo jak na filmach kryminalnych, ale pomoc okazywana kolegom. Wycigajcie na wierzch stare grzechy, niech obmyj je oczy zebranych. Bierzcie udzia w dyskusji. Pomagajcie sobie oraz przyjacioom bada tajniki podwiadomoci. I pamitajcie, e midzy przyjacimi nie powinno by adnych sekretw. - Chcemy - mwi zwykle na koniec - jak najbardziej upodobni nasz mikrospoeczno do wolnej i demokratycznej spoecznoci na zewntrz, stworzy tu na oddziale may wiatek bdcy zmniejszonym modelem ogromnego wiata zewntrznego, w ktrym pewnego dnia znw zajmiecie swoje miejsca. Moe zamierza jeszcze co doda, ale w tym momencie Wielka Oddziaowa zwykle go ucisza. Wtedy wstaje z fotela stary Pete, kiwa gow powgniatan jak miedziany garnek i opowiada, jaki to on jest zmczony. Oddziaowa kae uciszy i jego, eby mona byo kontynuowa zebranie, wic kto go uspokaja i zebranie znw toczy si gadko. Raz i tylko raz jeden, cztery czy pi lat temu, stao si inaczej. Gdy tylko lekarz skoczy swoj sta gadk, oddziaowa zapytaa: - Prosz. Kto zacznie? Wyzbdcie si tajemnic. Po czym, poniewa nikt si nie odezwa, a chciaa zmusi Okresowych do wyzna, sama milczaa przez dwadziecia minut niczym syrena alarmowa, ktra lada chwila moe zawy - i wszystkich wprawia w trans. Jej oczy niby obrotowe reflektory nieustannie omiatay zebranych. Przez dwadziecia dugich minut w wietlicy panowaa gucha cisza, a pacjenci siedzieli bez ruchu jak oniemiali. Kiedy upyno dwadziecia minut, oddziaowa spojrzaa na zegarek i rzeka: - Czyby na sali nie byo nikogo, kto ma na sumieniu czyny, do ktrych si dotd nie przyzna? - Signa do koszyka po dziennik. - Czy musimy powtarza wszystko od pocztku? I wtedy wczyy si jakie aktywowane gosem urzdzenia w cianach, specjalnie zaprogramowane, by uruchomi si na dwik akurat tych sw oddziaowej. Okresowi zesztywnieli. Otworzyli jednoczenie usta. Wdrujcy po sali wzrok oddziaowej zatrzyma si na pierwszym pacjencie siedzcym przy cianie. Pacjent poruszy nerwowo ustami. - Obrabowaem kas na stacji benzynowej. Spojrzaa na nastpnego. - Chciaem si przespa z moj siostrzyczk. Jej wzrok przenosi si z pacjenta na pacjenta; kady podskakiwa jak trafiony rzutek. - Chciaem... kiedy... przespa si z moim bratem.

- Zabiem moj kotk, kiedy miaem sze lat. Boe, daruj mi, zatukem j kamieniami i zwaliem win na koleg. - Skamaem, mwic, e tylko chciaem. Przespaem si z siostrzyczk! - Ja te! Ja te! - I ja! I ja! Oddziaowa nawet nie marzya, e odniesie taki sukces. Okresowi krzyczeli jeden przez drugiego, pograli si coraz gbiej i gbiej, nie mogli si powstrzyma, wyznawali sekrety, po ktrych ju nigdy nie mieliby odwagi spojrze sobie w oczy. Po kadym wyznaniu oddziaowa kiwaa gow i powtarzaa: - Tak, tak, tak. Nagle stary Pete poderwa si na nogi. - Jestem zmczony! - zawoa gniewnie mocnym, dwicznym gosem, jakiego nikt jeszcze u niego nie sysza. Wszyscy ucichli. Zrobio si im wstyd, jakby to, co powiedzia, byo autentyczne i istotne, tysic razy prawdziwsze i waniejsze od ich dziecinnej paplaniny. Wielka Oddziaowa bya wcieka. Obrcia gow i przeszya Petea wzrokiem, a umiech spez jej z twarzy - przecie jeszcze chwil temu wszystko szo tak sprawnie! - Niech si kto zajmie biednym panem Bancinim - polecia. Trzech Okresowych wstao z miejsc. Starali si go uciszy, klepali po plecach. Ale Pete nie zamierza si uspokoi. - Jestem zmczony! Zmczony! - powtarza. Wreszcie oddziaowa kazaa jednemu z czarnych wyprowadzi go si ze wietlicy. Zapomniaa, e sanitariusze nie maj adnej wadzy nad takimi ludmi jak Pete. Pete przez cae ycie by Chronikiem. Cho trafi do szpitala dopiero, kiedy mia dobrze po pidziesitce, Chronikiem by zawsze. Po obu stronach gowy ma gbokie dziury, lady po kleszczach, ktrymi lekarz asystujcy przy porodzie cisn mu gow, kiedy go wyciga. Pete bowiem wyjrza na zewntrz, zobaczy maszyny czekajce na niego w izbie porodowej, zrozumia, w jakim to wiecie przyjdzie mu y, i natychmiast uchwyci si, czego tylko mg, tam w rodku, by zapobiec swoim narodzinom. Lekarz zapa gow Petea w kleszcze, jakich uywa si do lodu, wyszarpn go na zewntrz i myla, e ju po kopocie. Ale gowa Petea bya wtedy jeszcze bardzo wiea i mikka jak glina, wic kiedy z czasem stwardniaa, pozostay na niej wklnicia. Pete za wyrs na czowieka tak tpego, e najprostsza czynno, bdca drobnostk nawet dla szecioletniego brzdca, wymagaa od niego mudnych wysikw, wytonej koncentracji i ogromnej siy woli.

Ale miao to i swoj dobr stron - dziki tpocie Pete nie dosta si w szpony Kombinatu. Nie mogli go wpasowa w tryby swej machiny. Pozwolili mu wic przyj najprostsz posad na kolei - dosta zbit z dykty budk gdzie na odludziu przy samotnej zwrotnicy i musia macha czerwon latarni, jeli rozjazd przestawiony by w jedn stron; zielon, jeli w drug; a pomaraczow, jeli inny pocig by niedaleko. I Pete, sam jak palec, harowa tak latami z niezomn si i z uporem, ktrego nie mogli wytrzebi mu z gowy. Nigdy te nie zamontowali mu zespow sterowniczych. Dlatego wanie czarny nie mia nad nim adnej wadzy. Ale cakiem o tym zapomnia, podobnie jak i oddziaowa, kiedy mu polecia wyprowadzi Petea ze wietlicy. Czarny podszed do starca i szarpn go za rami w stron drzwi, tak jak szarpie si lejce konia cigncego pug, eby go zawrci. - No ju, Pete. Wracamy do ka. Tylko wszystkim przeszkadzasz. Pete wyrwa rami. - Jestem zmczony - powiedzia ostrzegawczo. - Chod, staruszku, do ju narobie zamtu. Chod, pooysz si grzecznie do ka. - Zmczony... - Powiedziaem, idziemy, stary! Czarny znw szarpn go za rami i Pete przesta koysa gow. Wyprostowa si, stan pewniej na nogach, a wzrok mu si wyostrzy. Zwykle oczy ma przymknite i mtne, jakby powleczone mlekiem, tym razem jednak zabysy jasno niczym bkitny neon. Do na kocu ramienia, za ktre trzyma go czarny, zacza si nagle powiksza. Personel i prawie wszyscy pacjenci rozmawiali midzy sob, nie zwracajc uwagi na starca z t jego wieczn piewk o zmczeniu, pewni, e za chwil da si go uspokoi i bdzie mona kontynuowa zebranie. Nie widzieli, jak do na kocu ramienia starca powiksza si i powiksza za kadym razem, kiedy zaciska i rozwiera palce. Ja jeden widziaem. Widziaem, jak do si powiksza, zaciska w pi, zmienia ksztat, staje si gadka i twarda. Wielka pordzewiaa elazna kula na kocu acucha. Utkwiem w niej wzrok i czekaem, tymczasem za czarny znw szarpn Petea w stron drzwi. - Mwiem ci, stary... Nagle zobaczy pi. Usiowa si przed ni cofn, mwic grzeczny Pete, grzeczny, ale ju nie zdy. Pete zamachn si elazn kul od dou, a od kolan. Czarny rbn plecami o cian, przyklei si na moment i - jakby bya pokryta jakim smarem zjecha po niej na podog. Ze ciany dobieg mnie huk trzaskajcych lamp, a tam, gdzie

rbn w ni czarny, powstao pknicie w ksztacie jego sylwetki. Pozostali dwaj sanitariusze - najmniejszy i drugi duy - stali oniemiali ze zdumienia. Oddziaowa strzelia palcami. Zareagowali natychmiast - szybkie ruchy, lizg po posadzce, may czarnuch obok duego niczym odbicie w zmniejszajcym lustrze... Ju, ju mieli si rzuci na Petea, gdy nagle uprzytomnili sobie to, o czym zapomnia ich kumpel: e Pete nie ma tych instalacji, co my pozostali, i nie wystarczy krzykn albo szarpn go za rami, by zmusi do posuszestwa. Jeli chcieli poskromi Petea, musieli go poskromi si, jak dzikiego niedwiedzia czy buhaja, a skoro jeden z nich lea bez czucia pod cian, czarni zwtpili w swoje szanse. Obaj jednoczenie pomyleli to samo i obaj, duy i jego zmniejszone odbicie, zamarli w identycznych pozach - lewa stopa wysunita do przodu, prawa rka w grze - rwno w poowie drogi midzy Peteem i Wielk Oddziaow. Dygotali i dymili, zapani midzy rozhutan elazn kul a nienobia furi, i syszaem, jak zgrzytaj im tryby. Dreli niezdecydowani jak mechaniczne pojazdy, gdy wciska si gaz do dechy, a drug nog wci trzyma na sprzgle. Pete sta porodku wietlicy i huta elazn kul, przechylony w bok pod jej ciarem. Teraz obserwowali go wszyscy. Pete spojrza na duego czarnucha, potem na maego, a kiedy zobaczy, e nie zamierzaj podej bliej, odwrci si do pacjentw. - Zrozumcie, to wszystko bzdury - rzek - same bzdury. Wielka Oddziaowa zsuna si z fotela i zacza podkrada do swojego wiklinowego koszyka opartego o drzwi. - Tak, tak, panie Bancini - zaszczebiotaa sodko - niech si pan tylko nie denerwuje... - Jeden stek bzdur. - Gos Petea straci swoj dwiczn moc, sta si urywany i natarczywy, jakby starzec mia niewiele czasu, eby wygosi to, co chcia nam przekaza. Zrozumcie, nic na to nie poradz, nic... Zrozumcie. Urodziem si martwy. Z wami jest inaczej. Nie urodzilicie si martwi. Ooooch, jak byo ciko... Rozpaka si. Mwienie szo mu coraz trudniej: otwiera i zamyka usta, ale nie by w stanie skleci jednego zdania. Potrzsn gow, eby zebra myli, i mrugajc oczami znw zwrci si do Okresowych: - Ooooch... mwi... wam... mwi wam. Zgarbi si, a jego elazna kula skurczya si do rozmiarw ludzkiej doni. Wycign j, jakby podawa co na niej pacjentom. - Nic na to nie poradz. Matka mnie poronia. Wysuchaem tylu obelg, e umarem. Urodziem si martwy. Nic na to nie poradz. Jestem zmczony. Poddaj si. Wy macie

jeszcze szans. Wysuchaem tylu obelg, e urodziem si martwy. Wam jest atwo. Ja urodziem si martwy i miaem cikie ycie. Jestem zmczony. Zmczyo mnie mwienie i stanie. Jestem ju martwy pidziesit pi lat. Wielka Oddziaowa dosiga go z drugiego koca wietlicy przez ubranie szpitalne i odskoczya, nie wycigajc nawet strzykawki - wisiaa mu ze spodni jak may ogonek ze szka i stali, a stary Pete garbi si coraz bardziej i bardziej, nie przez ten zastrzyk, ale ze znuenia: ostatnie kilka minut wyczerpao go cakowicie i nieodwoalnie - wystarczyo na niego spojrze, by pozna, e by to jego ostatni zryw. Zastrzyk wcale nie by potrzebny; gowa sama zacza si Peteowi koysa, oczy zaszy mg. Kiedy oddziaowa podesza, eby odzyska strzykawk, by ju tak silnie zgarbiony, i zy nie spyway mu po twarzy, tylko kapay wprost na posadzk - koysa nieprzerwanie gow, rozrzucajc je po wietlicy jak ziarna. - Ooooch - westchn, ale nawet nie drgn, kiedy oddziaowa wyrwaa ig. Da z siebie wszystko, eby oy na te kilka chwil i powiedzie nam co, czego nikomu nie chciao si sucha i czego nikt nie prbowa zrozumie. Trucizna wstrzyknita mu w poladek zmarnowaa si, zupenie jakby wstrzyknito j zwokom - nie dziaao bowiem ani serce, ktre miao j toczy razem z krwi, ani yy, ktrymi miaa dotrze do gowy, ani mzg, ktry miaa porazi. Oddziaowa rwnie dobrze moga wbi strzykawk w starego, wyschnitego trupa. - Jestem... zmczony... - W porzdku. Teraz, chopcy, jeli nie brak wam odwagi, pan Bancini da si spokojnie zaprowadzi do ka. - ...straaasznie zmczony. - Panie doktorze, sanitariusz Williams ju chyba przychodzi do siebie. Prosz si nim zaj, dobrze? Ma stuczony zegarek i skaleczon rk. Pete nigdy wicej nie prbowa czego podobnego i ju nigdy nie sprbuje. Teraz, ilekro znw zaczyna na zebraniu swoje narzekania, zawsze pozwala si uciszy. W dalszym cigu wstaje czasem z miejsca, koysze gow i mwi nam, jak bardzo jest zmczony, ale to ju nie skarga, usprawiedliwienie czy ostrzeenie - ten etap Pete dawno ma za sob; przypomina stary zegar, ktry wci chodzi, mimo e nie wskazuje prawidowo godzin, wskazwki ma pogite, tarcz pozbawion cyfr, a mechanizm naladujcy gos kukuki zardzewiay i zepsuty - stary, zdezelowany zegar, ktry nadal tyka i z ktrego nadal wyskakuje kukuka, lecz to ju nic nie znaczy.

Dochodzi druga, a wszyscy wci si pastwi nad biednym Hardingiem. O drugiej lekarz zaczyna si wierci w fotelu. Nie lubi zebra, jeli nie moe mwi o swojej teorii; wolaby siedzie u siebie w gabinecie i sporzdza wykresy. Wierci si i w kocu chrzka, wic oddziaowa spoglda na zegarek i oznajmia nam, e dyskusj dokoczymy jutro, a teraz mamy przynie stoy z gabinetu hydroterapii. Okresowi wypadaj z transu i zerkaj na Hardinga. Twarze pal ich ze wstydu, jakby dopiero teraz zdali sobie spraw, e oddziaowa znw przerobia ich na szaro. Jedni ruszaj po stoy, a drudzy podchodz do pki z czasopismami i z wielk uwag wertuj stare numery miesicznika McCalls - wszystko po to, eby unikn towarzystwa Hardinga. Znw dali si wrobi w oskaranie przyjaciela, jakby on by przestpc, a oni prokuratorami, sdzi i aw przysigych. Przez czterdzieci pi minut darli z niego pasy, jakby im to sprawiao przyjemno, i wiercili mu dziur w brzuchu pytaniami: Jak mu si zdaje, czemu to nie potrafi dogodzi oneczce? Dlaczego tak bardzo nie chce dopuci do siebie myli, e ona zadaje si z innymi mczyznami? Jak moe oczekiwa wyleczenia, skoro nie udziela szczerych odpowiedzi? Drczyli go pytaniami i insynuacjami, a teraz maj wyrzuty sumienia i unikaj jego towarzystwa, eby nie czu si jeszcze bardziej niezrcznie. McMurphy ledzi ich wzrokiem. Nie wstaje z fotela. Znw ma tak min, jakby nie wszystko pojmowa. Siedzi jeszcze przez chwil w fotelu, obserwujc Okresowych i drapic si kartami po rudym zarocie, wreszcie wstaje, ziewa, przeciga si, skrobie rogiem karty po ppku, nastpnie chowa tali do kieszeni i podchodzi do zlanego potem, przylepionego do fotela Hardinga. Przyglda mu si, a po chwili zahacza ap o najblisze krzeso i - przekrciwszy je oparciem w stron Hardinga - siada na nim okrakiem jak na drobnym kucyku. Harding jeszcze go nie zauway. McMurphy klepie si po kieszeniach, odnajduje papierosy, wyciga jednego, zapala, po czym wyjmuje go z ust i marszczc brwi spoglda na rozarzony czubek, a nastpnie lini dwa palce i zwila nimi z boku bibuk, eby papieros pali si rwnomiernie. aden z mczyzn nie zwraca uwagi na drugiego. Nie wiem, czy Harding w ogle dostrzeg intruza. Wtuli gow gboko midzy szczupe ramiona podobne do zielonych owadzich skrzydeek i siedzi sztywno na brzegu fotela, ciskajc donie midzy kolanami. Patrzy prosto przed siebie i nuci co pod nosem, udajc, e jest zupenie spokojny - zagryza jednak policzki, co upodabnia go do umiechnitego kociotrupa i bynajmniej nie ma ze spokojem nic wsplnego. McMurphy znw bierze do ust papierosa, skada rce na drewnianym oparciu krzesa i

opiera na nich brod, mruc jedno oko od dymu. Drugim okiem lustruje przez chwil Hardinga. - Suchaj no, kole, czy te wasze zebranka zawsze tak wygldaj? - pyta wreszcie, a papieros podskakuje mu w ustach przy kadym sowie. - Czy zawsze? - Harding przestaje nuci, puszcza policzek, ale nadal patrzy prosto przed siebie, gdzie ponad ramieniem McMurphyego. - Czy takie numery odchodz na kadym zebraniu grupy? Stado kur bawi si w dziobanego? Harding odwraca gwatownie gow i spoglda na McMurphyego, jakby dopiero teraz zda sobie spraw z jego obecnoci. Twarz przecina mu bruzda, kiedy znw zagryza policzki, i znw wyglda, jakby si szeroko umiecha. Prostuje ramiona i siada gbiej w fotelu, starajc si ukry zdenerwowanie. - Bawi si w dziobanego? Prny trud, przyjacielu. Twoje osobliwe, ludowe wyraenia s dla mnie, niestety, zupenie niezrozumiae. Nie mam pojcia, o czym mwisz. - Zaraz ci to wyjani. - McMurphy podnosi nieco gos; cho nie patrzy na suchajcych go z tyu Okresowych, mwi przede wszystkim do nich. - Stado spostrzega plamk krwi na jednej kurze i rzuca si na ni, dziobie i dziobie, a zostaje z niej tylko gar okrwawionych pir i koci. Ale zwykle w czasie tej kotowaniny krew pstrzy kilka sztuk ze stada, a wtedy przychodzi kolej na nie. Potem krople krwi spadaj na nastpne kury, a gdy pozostae zadziobuj je na mier, krew znaczy nastpne i nastpne. O tak, stary, zabawa w dziobanego moe wykoczy cae stado w cigu kilku godzin, sam byem tego wiadkiem. Wyjtkowo nieprzyjemny widok. Jedyny sposb, eby zapobiec tej rzezi - w przypadku kur to zaoy im klapki na oczy. eby si nie widziay. Harding splata dugie palce na kolanie, podciga nog do gry i osuwa si na oparcie fotela. - Zabawa w dziobanego. Urocze porwnanie, przyjacielu. - Wierz mi, stary, to, co ogldaem, przypomina mi t zabaw. Dziobanie rozjuszonych kur. - A ja byem kur z plamk krwi, tak, przyjacielu? - Wanie, stary. Wci umiechaj si do siebie, ale mwi teraz tak cicho i z takim napiciem, e przesuwam si i sprztam koo nich, eby sysze rozmow. Pozostali Okresowi te podchodz bliej. - I chcesz jeszcze co wiedzie? Chcesz wiedzie, kto rozpoczyna dziobanie?

Harding milczy wyczekujco. - Ta stara oddziaowa, nikt inny. Cisz rozdziera pisk strachu. Sysz, e maszyneria w cianie gubi rytm, po chwili jednak znw dudni miarowo. Harding ledwo panuje nad dreniem rk, ale nadal stara si ukry zdenerwowanie. - Wic to wszystko jest takie proste - mwi - takie infantylnie proste. Wystarczyo ci sze godzin na oddziale, eby podsumowa wieloletni prac Freuda, Junga i Maxwella Jonesa i zawrze j w trzech sowach: Zabawa w dziobanego. - Gwno mnie obchodz Fred Jung i ten drugi, chodzi mi o to wasze zafajdane zebranie, stary, o to, co wyczyniali z tob oddziaowa i ta banda sukinsynw. Ale ci dali wycisk! - Wycisk ? - A pewnie. Zaatwiali ci, jak mogli. Jak nie z jednej maki, to z drugiej. Niele musiae narozrabia, stary, skoro tylu facetw ma z tob na pieku. - To niesychane! Czy ty naprawd nie rozumiesz, naprawd si nie domylasz, e to wszystko byo dla mojego dobra? e kade pytanie, kada sugestia siostry Ratched i reszty personelu ma wycznie terapeutyczne znaczenie? Albo wcale nie suchae, gdy doktor Spivey przedstawia swoj teori spoecznoci terapeutycznej, albo brak ci wyksztacenia, eby to zrozumie. Zawiodem si na tobie, przyjacielu, bardzo si zawiodem! Po naszej porannej rozmowie miaem ci za inteligentniejszego - susznie odgadem, e jeste ograniczonym, gruboskrnym, prowincjonalnym bufonem, nie wraliwszym od gsi, ale nie odmawiaem ci pewnej dozy wrodzonej inteligencji. Aczkolwiek cechuje mnie na og spostrzegawczo i wnikliwo, nie jestem jednak nieomylny. - Wypchaj si, kole. - A tak, zapomniaem wspomnie, e ju dzi rano zauwayem twoj prymitywn porywczo. Psychopata o wyranych skonnociach sadystycznych, prawdopodobnie wynikych ze skrajnego egocentryzmu. O tak. Wspaniae predyspozycje do zawodu terapeuty, nic dziwnego, e czujesz si uprawniony do krytykowania sposobu, w jaki siostra Ratched prowadzi zebrania, cho jest ona wysoko kwalifikowan pielgniark z dwudziestoletnim staem pracy na oddziaach psychiatrycznych. Kto tak utalentowany jak ty, przyjacielu, na pewno umie dokonywa cudw z podwiadomoci, potrafi ukoi zbolae id i udobrucha superego. Mgby pewnie w niespena p roku wyleczy cay oddzia, nie wyczajc Rolin! Tdy, tdy, panie i panowie, a jak si nie uda, zwracamy gotwk! Zamiast si oburzy, McMurphy tylko patrzy na Hardinga, a wreszcie pyta cakiem

spokojnie: - Czy ty naprawd mylisz, e ta szopka na dzisiejszym zebraniu bya dla twojego dobra? e moe ci wyleczy? - A czy w przeciwnym razie ktrykolwiek z nas by si na to godzi, przyjacielu? Personel nie mniej od nas pragnie naszego wyleczenia. Nie s potworami. Siostra Ratched moe i jest surow kobiet w rednim wieku, ale na pewno nie gigantycznym potworem z rzdu kurakw, zamierzajcym z sadystyczn rozkosz wydzioba nam oczy. Chyba jej o to nie posdzasz, co? - Nie, kole, bynajmniej. Ona wcale nie chce wydzioba wam oczu. Usiuje pozbawi was czego innego. Harding si wzdryga. Widz, e donie wymykaj mu si samowolnie spomidzy kolan, niby biae pajki spomidzy omszaych gazi, i pezn powoli do miejsca, w ktrym uda cz si z tuowiem. - Nie oczu? - pyta. - No to w takim razie czego, przyjacielu? McMurphy umiecha si szeroko. - Nie wiesz, kole? - Skde mam wiedzie? To znaczy, jeli... - Jder, kole, waszych cennych jder! Pajki dopezaj do rozwidlenia i przycupuj w nim, drgajc niepewnie. Harding z trudem zdobywa si na umiech, ale twarz i wargi tak mu zblady, e umiech jest niedostrzegalny. Wpatruje si w McMurphyego. Ten wyjmuje papierosa z ust i powtarza, co ju raz powiedzia. - Wanie jder. Nie, kole, oddziaowa nie jest adn ogromn kur, ale kleszczar, specem od trzebienia. Widziaem tysice takich osb: starych i modych, facetw i babki. S wszdzie, i na wolnoci, i w pierdlach. Usiuj ci osabi, eby si ugi przed nimi, podporzdkowa ich prawom i y, jak ci ka. A najprdzej ci zami, dosigajc tam, gdzie boli najbardziej. Dostae kiedy w bjce kopa w jaja, kole? Kadzie ci od razu, co? Nie ma nic gorszego. Chce ci si rzyga, stajesz si saby jak mucha. Jeli bijesz si z facetem, ktry chce wygra nie dziki wasnej sile, ale przez odebranie ci twojej, patrz mu na nogi, bo bdzie usiowa rbn ci kolanem, zaatwi tak samo jak ta stara klpa. Harding jest biay jak ptno, ale teraz przynajmniej wie, co si dzieje z jego rkami: wymachuj w powietrzu, jakby chciay odeprze sowa McMurphyego. - Nasza kochana siostra Ratched? Nasza agodna, wiecznie umiechnita i dobrotliwa mateczka Ratched, ten anio miosierdzia, jest wedug ciebie kastratork? Przyjacielu, to istny

nonsens! - Suchaj, kole, skocz lepiej te bzdury. Moe dla kogo tam i jest mateczk, ale to baba wielka jak stodoa i twarda jak skaa. Jak tylko tu wszedem, te w pierwszej chwili daem si nabra, e jest mia i kochana, ale nie na dugo! Nie wierz, eby kto mg tu tkwi p roku albo rok i nie przejrze na oczy! Ho, ho, widziaem ju niejedn wredn suk, ale ta wszystkie bije na eb! - Siostra Ratched wredn suk? Przedtem klp, kleszczar i czym jeszcze... kur? Wiedz, przyjacielu, e metafory naley stosowa z umiarem. - Gadaj zdrw! Jest suk, klp i kleszczar. Dobrze wiesz, o czym mwi, wic przesta si zgrywa! Twarz i donie Hardinga s teraz bardziej ruchliwe ni kiedykolwiek: rne gesty, umiechy, grymasy i miny nastpuj po sobie tak byskawicznie jak na przyspieszonym filmie. Usiuje si opanowa i tylko pogarsza spraw. Kiedy nie stara si wpyn ani na swoje gesty, ani na mimik, mio jest patrze na jego niestrudzone donie i yw twarz, ale gdy tylko uwiadamia sobie, co robi, i stara si powstrzyma, zamienia si w oszala marionetk podrygujc w zwariowanym tacu. Krzywi si i gestykuluje w coraz bardziej zawrotnym tempie, jednoczenie mwic coraz szybciej i szybciej. - Zrozum, przyjacielu, mj miy psychopato, siostra Ratched to prawdziwy anio miosierdzia; spytaj, kogo chcesz! Bezinteresowna jak wiatr, dzie po dniu, przez pi dugich dni w tygodniu peni dla dobra ogu swoje niewdziczne obowizki. To wymaga powicenia, przyjacielu, prawdziwego powicenia. Wiem te od godnych zaufania osb, cho nic wicej nie mog ci o nich wyjawi ponad to, e Martini pozostaje z nimi w bliskich stosunkach, i rwnie w dni wolne od pracy siostra Ratched suy ludzkoci, oddajc si dziaalnoci charytatywnej. Przygotowuje kosze z takimi delicjami, jak konserwy i mydo, a dla urozmaicenia dorzuca kawaek sera, po czym obdarowuje nimi mode maestwa w tarapatach finansowych. - Donie Hardinga migaj w powietrzu, krelc scenk, ktr opowiada. - Spjrz: oto nadchodzi nasza oddziaowa. Stuka lekko do drzwi. W rce trzyma kosz ozdobiony wstkami. Modemu maestwu szczcie zapiera dech. M stoi z otwartymi ustami, ona pacze, nie kryjc ez. Oddziaowa lustruje ich domostwo. Obiecuje przysa im pienidze na... proszek do czyszczenia, a jake. Stawia kosz na rodku podogi. A kiedy stamtd wychodzi - posyajc obojgu pocaunki i zwiewne umiechy - jest tak upojona sodkim mlekiem miosierdzia, ktrym wasny czyn wypeni jej obfite piersi, e nie potrafi powcign swojej szczodroci. Szczodroci, rozumiesz? Nasz anio zatrzymuje si przy drzwiach, bierze na bok oniemielon mod maonk, wrcza jej w podarku banknot

dwudziestodolarowy i mwi: We to, moje biedne, nieszczsne, godne dziecko, we i kup sobie adn sukienk. Jak widz, twojego ma nie sta na podobne luksusy, przyjmij wic to ode mnie specjalnie w tym celu. I modzi na cae ycie zacigaj wobec niej dug wdzicznoci. Pod koniec Harding mwi tak szybko, e yy wystpuj mu na szyi. Kiedy milknie, zapada gucha cisza. Dobiega mnie tylko przytumiony szum jakby obracajcej si szpuli pewnie ukryty magnetofon nagrywa rozmow w wietlicy. Harding si rozglda, widzi, e wszyscy wpatruj si w niego i - cho nie przychodzi mu to atwo - stara si rozemia. Dwik, jaki wydaje, podobny jest do pisku, ktry towarzyszy wyciganiu motkiem gwodzi ze wieej sosnowej deski: iii-iii--iii. Harding nie moe si powstrzyma. Zaciska rce i mruy oczy na ten okropny odgos. Ale nie moe si powstrzyma. Piszczy coraz cieszym gosem, a wreszcie, apic ustami powietrze, opuszcza twarz w nastawione donie. - Och, suka, suka, wredna suka - szepcze przez zacinite zby. McMurphy zapala drugiego papierosa i podaje Hardingowi, a ten bierze go bez sowa. McMurphy wpatruje si w siedzcego naprzeciwko mczyzn z tak wielkim zdumieniem, jakby nigdy dotd nie widzia czowieka. Gdy tak patrzy na niego, Harding przestaje podrygiwa i dygota; podnosi gow. - Masz racj - mwi - wszystko si zgadza. Spoglda na wpatrzonych w niego pacjentw. - Nikt dotd nie mia odwagi powiedzie tego gono, ale nie ma pord nas nikogo, kto by myla inaczej i w gbi swojej zastraszonej duszyczki nie przeklina oddziaowej. McMurphy marszczy brwi i pyta: - A ten kurdupel lekarz? Moe z pomylunkiem u niego nietgo, ale chyba nie jest a tak gupi, by nie widzie, e to babsko zawadno oddziaem i wyrabia, co mu si ywnie podoba. Harding zaciga si papierosem, po czym odpowiada, wypuszczajc ustami dym: - Doktor Spivey, tak samo jak my wszyscy, jest w peni wiadom swojej bezradnoci. To wystraszony, zdesperowany, niedony krliczek, ktry doskonale si orientuje, e bez siostry Ratched nigdy by nie podoa kierowaniu oddziaem. A co gorsza, ona rwnie wie, e on zdaje sobie z tego spraw, i ani na moment nie pozwala mu o tym zapomnie. Wystarczy, e lekarz pomyli si w aktach albo przy sporzdzaniu wykresw, a wypomina mu to caymi tygodniami. - To prawda - mwi Cheswick, podchodzc do McMurphyego - ona adnej pomyki

nie puszcza w niepami. - Dlaczego lekarz jej nie wyrzuci? - W tym szpitalu - wyjania Harding - nie ley to w gestii lekarzy. Zatrudnia lub usuwa pielgniarki moe wycznie personalna, stara, serdeczna przyjacika siostry Ratched; w latach trzydziestych pracoway razem w szpitalu wojskowym. Jestemy tu, przyjacielu, ofiarami matriarchatu, a lekarz jest rwnie bezsilny jak my wszyscy. Wie, e wystarczy, aby Ratched signa do telefonu, ktry ma pod rk, wykrcia numer personalnej i wspomniaa jej, e pan doktor ostatnio bardzo zwikszy zapotrzebowanie na demerol... - Chwileczk, Harding. Nie znam jeszcze waszego argonu. - Demerol, przyjacielu, to syntetyczny narkotyk wywoujcy zaleno znacznie atwiej od heroiny. Naogowe zaywanie demerolu jest wrd lekarzy do pospolite. - Powanie? Ten kurdupel jest narkomanem? - Tego naprawd nie wiem. - Wic co jej przyjdzie z tego, e go oskary, skoro... - Oj, nie suchasz, przyjacielu. Ona nie oskara. Wystarczy, e insynuuje, insynuuje cokolwiek, rozumiesz? Nie zorientowae si jeszcze? Woa na przykad faceta do drzwi dyurki i pyta go o papierow chusteczk znalezion pod jego kiem. Tylko pyta. A facet, bez wzgldu na to, co odpowiada, czuje si, jakby kama. Jeli mwi, e czyci ni dugopis, oddziaowa komentuje: Rozumiem, czyci pan dugopis, a jeli mwi, e wyciera nos, oddziaowa komentuje: Rozumiem, wyciera pan nos, po czym kiwa mu adnym siwym koczkiem, posya mu adny umieszek, obraca si na picie i znika w dyurce, a on jeszcze dugo stoi i duma, do czego naprawd posuy si chusteczk. Harding znw zaczyna dygota i wtula gow w ramiona. - Nie. Nie potrzebuje oskara. Ma dar insynuowania. Czy podczas zebrania i dyskusji syszae, eby cho raz mnie o co oskarya? A przecie czuem si, jakby mnie oskarano o tysice rzeczy, o zazdro, o paranoj, jak rwnie o to, e w ku nie potrafi zadowoli ony, e cz mnie intymne stosunki z innymi mczyznami, e trzymam papierosa w afektowany sposb, a nawet - tak to przynajmniej odebraem - e midzy nogami nie mam nic oprcz kpki woskw, w dodatku zocistych i mikkich jak puszek! Twierdzisz, e chce nam oddzioba jdra? Nie tylko! Nie tylko! Nagle Harding milknie i pochylajc si do przodu, ujmuje do McMurphyego w obie rce. Twarz ma dziwnie przekrzywion, a przy tym wyszczerbion i fioletowoszar jak rozbita butelka po winie. - wiat naley do silnych, przyjacielu! Nasza egzystencja oparta jest na zasadzie, e

silni rosn w si, poerajc sabszych. Musimy si z tym pogodzi. To zupenie normalne. Poniekd prawo przyrody. Krliki je akceptuj i wiedz, e rola silnych przypada wilkom. Same za s sprytne, pochliwe i zwinne, kopi nory i kryj si, gdy wilk jest w pobliu. Jeeli przetrwaj, gra toczy si dalej. Znaj swoje miejsce. Na pewno aden nie rzuci si na wilka. Bo to nie byoby rozsdne, prawda? Puszcza do McMurphyego, siada gbiej w fotelu, zakada nog na nog i zaciga si mocno papierosem. Wyjmuje go z wskiej szpary umiechnitych ust i znw zaczyna si piskliwie mia - iii-iii-iii - jak gdyby wycigano z deski gwd. - McMurphy... przyjacielu... nie jestem kur, jestem krlikiem. Lekarz jest krlikiem. Cheswick jest krlikiem. Billy Bibbit jest krlikiem. Wszyscy tu jestemy krlikami, w rnym wieku, w rnym stopniu, i kicamy sobie po wiecie z disnejowskiej kreskwki. Och, nie zrozum mnie le; nie jestemy tu dlatego, e jestemy krlikami - bylibymy nimi wszdzie - ale dlatego, e nie umiemy si z tym pogodzi. Potrzebny jest nam taki wielki, silny wilk jak oddziaowa, eby nauczy nas moresu. - Czowieku, sam nie wiesz, co pleciesz! Czy mam rozumie, e gotw jeste czeka bezczynnie, a ten siwy babsztyl wmwi ci, e jeste krlikiem? - Nie wmwi, nie. Ja urodziem si krlikiem. Wystarczy spojrze. Oddziaowa ma tylko sprawi, ebym czu si szczliwy w tej roli. - Do licha, nie jeste krlikiem! - Nie? A wic skd te dugie uszka, ruchliwy nosek i puszysty ogonek? - Gadasz jak wariat! - Jak wariat? Trafne spostrzeenie. - Niech ci diabli, Harding, nie to miaem na myli. Nie jeste wariatem. Chciaem tylko... Cholera jasna, a sam si nie mog nadziwi, e tacy jestecie normalni. aden z was nie jest bardziej szurnity od pierwszego lepszego palanta z ulicy... - A tak, od pierwszego lepszego palanta... - aden nie jest taki jak wariaci pokazywani na filmach. Macie tylko jakie zahamowania i... jestecie troszeczk... - Podobni do krlikw, tak? - Odchromol si z tymi krlikami! Niech ci licho, nie jestecie podobni do adnych krlikw! - Panie Bibbit, prosz pokica po sali, eby pan McMurphy mg si sam przekona. A pan, panie Cheswick, gdyby by pan tak askaw nastroszy futerko... Billy Bibbit i Cheswick przemieniaj si na moich oczach w skulone biae krliki, ale

za bardzo si wstydz, by speni polecenie Hardinga. - Jacy s niemiali! Czy to nie urocze? A moe wstyd im, e si nie ujli za przyjacielem? Moe drcz ich wyrzuty sumienia, e znw dali si zastraszy oddziaowej i prowadzili za ni przesuchanie? Uszy do gry, przyjaciele, nie macie si czego wstydzi. Postpilicie susznie. Obrona przyjaci nie ley w naturze krlikw. Byoby to nierozsdne. Zachowalicie si mdrze; tchrzliwie, lecz mdrze. - Suchaj no! - woa Cheswick. - Nie masz si o co zoci. To szczera prawda. - Suchaj no, Harding, nieraz mwiem to samo o starej Ratched, co teraz McMurphy. - Ale tylko szeptem, a potem i tak wszystko odwoywae. Przesta si oszukiwa, te jeste krlikiem. Dlatego nie mam ci za ze pyta, ktre zadawae mi podczas zebrania. Grae jedynie swoj rol. Gdyby to ty sta pod prgierzem albo ty, Billy, czy ty, Fredrickson, drczybym was tak samo jak wy mnie. My, bezbronne zwierztka, nie powinnymy si wstydzi naszych obyczajw; natura sama je nam narzucia. McMurphy odwraca si do pozostaych Okresowych i mierzy ich wzrokiem. - A wanie, e powinni si wstydzi. Zachowali si po wisku, biorc jej stron przeciwko tobie. Przez chwil zdawao mi si, e znw jestem w chiskim obozie... - McMurphy, bo ci co powiem, jak Boga kocham! - denerwuje si Cheswick. McMurphy spoglda na niego wyczekujco, ale Cheswick nic nie mwi. Zawsze szybko traci ochot do awantur: to jeden z tych facetw, ktrzy robi wiele szumu i krzycz: Naprzd!, jakby zaraz mieli poprowadzi szturm, po czym przez chwil tupi w miejscu nogami, posuwaj si dwa kroki do przodu i przystaj. Milczy potulnie, cho pocztkowo przybra tak buczuczn postaw, a McMurphy patrzy mu prosto w oczy i powtarza: - W cholernym chiskim obozie. Harding podnosi rce pojednawczym gestem. - Och nie, McMurphy, nie masz racji. Nie powiniene nas potpia, przyjacielu. Nie powiniene. Bo w istocie... Oczy byszcz mu gorczkowo; podejrzewam, e znw zacznie piskliwie chichota, ale tylko wyjmuje papierosa z ust i wskazuje nim na McMurphyego - w jego doni papieros wyglda jak dymicy biay palec. - ...ty rwnie, McMurphy, mimo twoich przechwaek i kowbojskiej buty, ty rwnie pod swoj krzepk powok kryjesz dusz krlika rwnie mikk i puszyst jak nasze. - Jakby zgad. Kic, kic, jestem sobie krliczek. A to czemu, panie Harding? Bo mam skonnoci psychopatyczne? Chodzi o skonnoci do bjki czy do pierdolenia? Pewnie do

pierdolenia, co? Pitu, pitu, pitu? Tak, pewnie dlatego jestem krlik... - Jedn chwil: poruszye wak spraw, nad ktr warto si gbiej zastanowi. Krliki znane s z kochliwoci, prawda? Ta ich cecha jest wrcz przysowiowa. Tak. Hm. W kadym razie to, co powiedziae, wiadczy jedynie o tym, e jeste zdrowym, silnym i obrotnym krlikiem, podczas gdy nam daleko do penej sprawnoci krliczej rwnie i w dziedzinie seksu. Jestemy sabe, uomne istotki bez adnych szans w yciu. Krlik impotent, c za aosny obraz! - Poczekaj! Przekrcasz wszystko, co... - Nie. Miae racj, mwic, czego chce nas pozbawi oddziaowa. To prawda. Nie ma pord nas ani jednego, ktry by si nie lka, e traci albo e ju straci potencj. My, mieszne mae istotki, tak bardzo jestemy sabe i kalekie, e nawet w wiecie krlikw mamy problemy seksualne. Hi, hi, jestemy, e tak powiem, krlikami krliczego wiata! Znw pochyla si do przodu i wymachuje rkami; twarz drga mu coraz gwatowniej, a nerwowy, piskliwy chichot - ktrego od pewnego czasu si spodziewaem - zaczyna si wydobywa z jego garda. - Harding! Zamknij mord, do cholery! Okrzyk McMurphyego dziaa jak policzek. Chichot urywa si w poowie; Harding zamiera z ustami rozcignitymi w nerwowym umiechu, a rkami zawieszonymi w grze pord bkitnego papierosowego dymu. Trwa w tej pozie przez moment, po czym oczy zwaj mu si w chytre szparki; zwraca je wolno na McMurphyego i szepcze tak cicho, e musz przysun si ze szczotk do jego fotela, eby cokolwiek sysze. - Przyjacielu, moe ty... jeste wilkiem? - Do licha, nie jestem adnym wilkiem, a ty adnym krlikiem. Ech, nigdy nie syszaem takich... - Nie mw. To by ryk wilka. McMurphy wciga gono powietrze i zwraca si do stojcych obok Okresowych. - Suchajcie. Co z wami, u licha? Nie jestecie przecie a tak szurnici, eby uwaa si za zwierzaki! - Ja nie jestem - mwi Cheswick i staje przy McMurphym. - Nie jestem. Jak pragn skona, nie jestem adnym krlikiem. - Brawo, Cheswick. A wy, reszta, lepiej puknijcie si w gow. Wmwilicie sobie te bzdury i trzsiecie portkami przed jedn pidziesicioletni bab. Co wam takiego moe zrobi? - No wanie, co? - powtarza Cheswick i spoglda gniewnie na pozostaych.

- Nie moe kaza was wychosta, przypala rozgrzanym elazem czy ama na kole. To nie redniowiecze, te rzeczy reguluje prawo. Nie ma nic takiego, co by wam moga... - W-w-widziae, co-co potrafi! Na ze-ze-zebraniu. - To Billy przemieni si w czowieka. Pochyla si ku McMurphyemu i usiuje co jeszcze powiedzie: usta ma mokre od liny, twarz mu purpurowieje. W kocu odwraca si i odchodzi. - Ech, t-to nie ma s-sensu. Powinienem si z-zabi. - Na zebraniu? Co takiego widziaem na zebraniu? - woa za nim McMurphy. - Ja chromol, zadawaa tylko pytania, proste, dziecinnie atwe pytania. Od pyta jeszcze nikt nie umar! Billy zawraca. - Ale spo-spo-sposb, w jaki je z-za... - Musisz odpowiada czy co? - Jeli si nie od-odpowie, umiecha si tylko i z-z-zapisuje w zeszycie, a potem... potem... O, w dupie! Scanlon staje obok Billyego. - Jeli nie odpowiadasz na jej pytania, Mack, swoim milczeniem przyznajesz jej racj. Tak samo zaatwiaj ci te skurwysyny w rzdzie. Nie ma na nich sposobu. Mona jedynie wysadzi cay ten burdel w powietrze. Wysadzi w powietrze! - Wic kiedy was o co pyta, powiedzcie, eby si odpierdolia. - Wanie! - woa Cheswick, wymachujc pici. - Kacie jej si odpierdoli! - I wiesz, co bdzie, Mack? Natychmiast zapyta: Dlaczego akurat to pytanie tak pana zdenerwowao, panie McMurphy? - Wic znw powiem, eby si odpierdolia. Ona i cay personel. Co mi mog zrobi? Okresowi cisn si coraz bliej. Tym razem Fredrickson odpowiada McMurphyemu: - Co ci zrobi! Mog ci przylepi etykietk potencjalnie grony dla otoczenia i wysa pitro wyej na oddzia dla furiatw. Tak byo ze mn. Trzy razy. Tych biednych bcwaw na grze nie wypuszczaj z oddziau nawet na sobotnie filmy. Nie maj nawet telewizora! - A co wicej, przyjacielu, jeli nadal bdziesz objawia agresywne skonnoci i mwi im, eby si odpierdolili, to wkrtce odwiedzisz wstrzswk, a pniej moe i sal operacyjn albo... - Do licha, Harding, mwiem ci ju, e nie jestem jeszcze oblatany w szpitalnym argonie. - Wstrzswk, drogi McMurphy, nazywamy potocznie gabinet z aparatur

elektrowstrzsow. Aparatura ta z powodzeniem zastpuje rodki nasenne, krzeso elektryczne i narzdzia tortur. Zabieg jest chytrze pomylany: prosty i tak szybki, e niemal bezbolesny, ale nikt mu si nie chce podda po raz drugi. Za nic. - Na czym to polega? - Przywizuj ci do stou zabiegowego, jak na ironi losu akurat w ksztacie krzya, a zamiast korony cierniowej oplata ci gow piercie iskier elektrycznych, kiedy technicy przykadaj ci do skroni elektrody. Dawka prdu za pi centw przepywa ci przez mzg i jest to za jednym zamachem zabieg leczniczy, jak rwnie kara za twoje agresywne i wyzywajce zachowanie, a ponadto na okres od szeciu godzin do trzech dni, zalenie od odpornoci twojego organizmu, maj ci absolutnie z gowy. Nawet po odzyskaniu przytomnoci jeszcze przez wiele dni chodzisz zupenie otpiay. Nie moesz jasno myle. Masz luki w pamici. Po dugiej kuracji elektrowstrzsowej moesz skoczy jak Ellis, ktrego widzisz tam przy cianie. W wieku trzydziestu piciu lat jest linicym si, moczcym spodnie idiot. Albo moesz zamieni si w bezmylny zlepek tkanek, ktry tylko je, wydala i wrzeszczy pierdol on, jak Ruckly. Przyjrzyj si te dobrze Wodzowi Szczocie, ktry stoi obok ciebie, ciskajc swoj imienniczk. Harding wskazuje na mnie papierosem - za pno, ebym mg uciec. Udaj, e nic nie rozumiem. Dalej zamiatam. - Syszaem, e przed laty, kiedy elektrowstrzsy byy naprawd w modzie, Wdz otrzyma ich ponad dwiecie. Wyobraasz sobie, jakie spustoszenia musiao to poczyni w jego i tak nadwtlonym mzgu? Spjrz na niego: ogromny dozorca. Zaiste, prawdziwy wspczesny Indianin - ponad dwumetrowy automat do zamiatania, ktry boi si wasnego cienia! Ju wiesz, przyjacielu, czym mog nas straszy. McMurphy przypatruje mi si przez chwil, a potem znw zwraca si do Hardinga. - Wic dlaczego, u licha, nie protestujecie? Jak si ma do tego ta gadka o demokratycznym oddziale, ktr zafundowa mi lekarz? Dlaczego nie zrobicie gosowania? Harding umiecha si i zaciga wolno papierosem. - A za czym mamy gosowa? Za tym, eby oddziaowej nie wolno byo zadawa pyta na zebraniach grupy? Za tym, eby nie patrzya na nas po swojemu? No, powiedz, McMurphy, za czym mamy gosowa? - Kurwa, wszystko jedno! Gosujcie za czymkolwiek! Zrozumcie, musicie pokaza, e nie brak wam miaoci, nie moecie pozwoli, eby baba szarogsia si bezkarnie! Mwicie, e Wdz boi si wasnego cienia, ale w yciu nie widziaem bandy wikszych tchrzy! - Mnie nie wliczaj! - woa Cheswick.

- Dobra, kole, moe ty jeste inny, ale pozostali boj si nawet rozemia. Jak tylko wszedem, od razu mnie uderzyo, e nikt si tu nie mieje. Nie syszaem prawdziwego miechu, odkd przekroczyem prg szpitala, rozumiecie? Do licha, przecie czowiek traci grunt pod nogami, kiedy traci ochot do miechu! Jeli daje si jakiej babce tak zeszmaci, e nie potrafi si rozemia, traci swj najwikszy atut! Zanim si obejrzy, bdzie myla, e jest silniejsza od niego, a wtedy... - Ha! Zdaje mi si, bracia krliki, e naszemu przyjacielowi zaczyna wreszcie co wita. Moe wic zechce nam powiedzie, jak inaczej ni miechem mona pokona kobiet? Jak pokaza jej, kto jest szefem? Taki facet jak ty powinien to wiedzie. Nie mona jej chyba zbi, prawda? Nie, bo wtedy wezwie gliny. Nie mona si zdenerwowa i zrobi jej awantury, bo wygra, ugaskujc brzydkiego choptysia: Misiaczek si gniewa? Ojo-jojoj! Czy po takiej pociesz umiaby dugo zachowa w sercu gniew i marsa na czole? A wic sam widzisz, przyjacielu, masz poniekd racj: przeciwko molochowi wspczesnego matriarchatu mczyzna rzeczywicie posiada jedn bro naprawd skuteczn, ale bynajmniej nie jest ni miech. Tylko jedn bro, a z kadym rokiem w tym naszym zachannym, postpowym spoeczestwie coraz wicej i wicej ludzi odkrywa, jak pozbawi j mocy i pokona dotychczasowych zwycizcw... - Kurwa, Harding, gada to ty umiesz! - wtrca McMurphy. - ...czy sdzisz wic, nie ujmujc nic z twojej sawy psychopaty, e mgby uy tej broni przeciwko naszej mistrzyni? Mylisz, e daby rad posuy si ni przeciwko siostrze Ratched? Cho raz jeden? Wskazuje doni na szklan klatk. Wszyscy odwracaj gowy. Oddziaowa siedzi w dyurce i patrzy przez szyb, a ukryty magnetofon nagrywa rozmow w wietlicy oddziaowa ju si nawet zastanawia, jak to wykorzysta. Spostrzega, e wszyscy si w ni wpatruj. Kiwa kokiem i pacjenci odwracaj gowy. McMurphy ciga cyklistwk, zanurza rce w rudych wosach. Wie, e wszyscy go obserwuj, czekajc na odpowied, i czuje, e chyba da si zapa. Wkada cyklistwk i drapie si po blinie na nosie. - Hm... jeli pytasz, czyby mi stan dla tej starej wrony, to nie, nie da rady... - McMurphy, ona wcale nie jest taka brzydka. Twarz ma adn, dobrze zakonserwowan. A piersi, cho stara si je ukry pod tym aseksualnym strojem, ma wrcz imponujcych rozmiarw. Kiedy musiaa by wystrzaow dziewczyn. Ale... pozwl, e ci spytam ze zwykej ciekawoci, czy miaby na ni ochot, gdyby bya moda i pikna jak Helena trojaska?

- Nie znam Heleny, ale wiem, o co ci chodzi. Cholera, masz racj. Ta brya lodu nie mogaby mnie podnieci, nawet gdyby miaa ksztaty Marilyn Monroe. - Sam widzisz. Wygraa. O to mu szo. Znw osuwa si na oparcie fotela, a wszyscy czekaj, co teraz powie McMurphy. Rudzielec widzi, e znalaz si w lepym zauku. Przez chwil rozglda si po obecnych, a nastpnie wzrusza ramionami i wstaje z krzesa. - Ech, do licha, ani mnie to zibi, ani grzeje. - Susznie, ani ci to zibi, ani grzeje. - I nie mam wcale ochoty podpa tej szalonej babie i dosta w eb trzy tysice woltw. Przynajmniej nie dla samej draki. - Tak. Masz racj. Harding wygra, ale nikogo to nie cieszy. McMurphy zahacza kciuki o kieszenie i prbuje si rozemia. - A jeszcze nie syszaem, eby kto ofiarowa dwadziecia dolcw nagrody za zrypanie starej gilotyny! Wszyscy umiechaj si razem z nim, cho bynajmniej nie jest im wesoo. Wprawdzie jestem zadowolony, e McMurphy poszed po rozum do gowy i nie zamierza si pakowa w beznadziejn spraw, ale wiem, jak oni si czuj; ja te nie piej z radoci. McMurphy zapala nastpnego papierosa. Nikt jeszcze nie odszed. Okresowi stoj, jak stali, i umiechaj si niepewnie. McMurphy znw pociera nos, odwraca wzrok od krgu wpatrzonych w niego twarzy, spoglda w stron oddziaowej i przygryza warg. - Hm... Mwicie, e nie moe posa nikogo na ten drugi oddzia, dopki nie uda si jej wyprowadzi go z rwnowagi? e najpierw musi faceta tak niemoebnie wkurwi, e j zwymyla, rozwali okno albo co w tym stylu? - Tak, tylko wtedy. - Jestecie tego pewni? Bo wanie zawita mi pomys, moje ptaszki, jak by was oskuba. Ale nie chc si sfrajerowa. Do si namczyem, eby wydosta si z pierdla, i nie mam ochoty adowa si z deszczu pod rynn. - Absolutnie. Nic ci nie moe zrobi, chyba e naprawd zasuysz sobie na oddzia dla furiatw albo na elektrowstrzsy. Jeli nie dasz si wytrci z rwnowagi, jest zupenie bezsilna. - Wic dopki mnie krew nie zaleje i nie zwymylam baby... - Ani adnego z sanitariuszy. - ...ani adnego z sanitariuszy i nie zaczn rozpiernicza sprztw, guzik moe mi

zrobi? - Takie s zasady gry, przyjacielu. Oczywicie oddziaowa zawsze, ale to zawsze zwycia. To kobieta ze stali, a poniewa czas dziaa na jej korzy, w kocu z kadym umie si upora. Dlatego kierownictwo szpitala uwaaj za najlepsz pielgniark i okazuje jej tyle zaufania: oddziaowa jak nikt potrafi zmusi pacjenta do ujawnienia drcego libido... - To mi akurat wisi. Chc tylko wiedzie, czy rzeczywicie nic mi nie grozi, jeli bd chcia j pokona jej wasn broni? Czy jak dugo grzecznie i uprzejmie bd jej tylko in-synu-o-wa rne wistwa, na pewno nie moe wpa w furi i posa mnie na to szpitalne krzeso elektryczne? - Jeste zupenie bezpieczny, dopki nie dasz si ponie nerwom. Bez tego nie ma podstaw, eby wystpi o przeniesienie ci na oddzia dla furiatw albo o poddanie kuracji elektrowstrzsowej. Ale ta zabawa wymaga przede wszystkim opanowania. A ty? Facet z ognist czupryn i po kilku odsiadkach? Po co si oszukiwa? - Dobra. W porzdku. - McMurphy zaciera rce. - Oto, co wymyliem. Twierdzicie, chopaki, e macie tu u siebie nie lada zawodniczk. Jak j nazwae? A tak, kobiet ze stali. Ilu z was tak w ni wierzy, eby i o zakad? - O zakad...? - Jak mwi: czy ktry z was, cwaniakw, gotw jest si zaoy o pi dolcw, e nim minie tydzie, usadz bab zupenie bezkarnie? Tylko tydzie, a jeli w tym czasie nie usadz jej tak, e nie bdzie wiedziaa, czy sra, czy sika, forsa wasza. - Chcesz si o to zaoy? - Cheswick przeskakuje z nogi na nog i zaciera rce jak McMurphy. - Jak syszysz. Harding i kilku innych wci nie rozumiej, o co chodzi. - To proste. Nie ma w tym nic skomplikowanego ani bezinteresownego. Lubi hazard. I lubi wygrywa. I wierz, e uda mi si wygra. Jasne? Pod koniec mojego pobytu w Pendleton faceci nie chcieli ze mn gra nawet w gazd na jednocentwki, bo cigle ich ogrywaem. Midzy innymi przeniosem si tu dlatego, e potrzebowaem nowych jeleni. Nie bd kry, e wywiedziaem si paru rzeczy z gry. Prawie poowa z was dostaje co miesic odszkodowanie w wysokoci trzystu lub czterystu dolcw, ktre jest wam zupenie na nic, tylko obrasta kurzem! Pomylaem, e szkoda byoby przepuci tak okazj, a przecie i wam naley si troch radoci od ycia. Chc by z wami szczery. Szulerka to mj zawd; rzadko przegrywam. I jeszcze nigdy nie spotkaem babki, z ktr nie mgbym sobie poradzi, bez wzgldu na to, czy potrafi j przedmucha, czy nie. Moe i ma czas po swojej

stronie, ale ja za to od dawna mam szczliw pass. ciga cyklistwk, obraca j na palcu, podrzuca wysoko i drug rk zgrabnie apie za plecami. - I jeszcze jedno: znalazem si tu wycznie dlatego, e tak miaem fantazj, wolaem szpital od harwy na farmie. Nie jestem pomylony, a przynajmniej nigdy tego nie zauwayem. Oddziaowa o tym nie wie i nawet si nie spodziewa, z jakim to lotnym umysem przyjdzie si jej zmierzy. Czyli mam nad ni przewag, co mi dogadza, nie powiem. Pytam wic po raz wtry, kto si chce zaoy o pi dolcw, e w cigu tygodnia tak bab zaatwi, e mucha nie siada! - Wci niezbyt rozumiem... - Bdzie si wi jak mija na patyku i skrca, jakby miaa czyraki na dupie! Ju ja j usadz! Tak jej bd zaazi za skr, e wreszcie zacznie pka i sami si przekonacie, e wcale nie jest taka twarda, jak wam si wydaje. Wystarczy mi tydzie. I w dodatku wam pozwol osdzi, komu przypada wygrana. Harding wyjmuje owek i pisze co na bloczku sucym do notowania wynikw gry w bezika. - Oto weksel na dziesi dolarw z pienidzy gromadzcych kurz na moim koncie. I tak znacznie wicej bym zapaci, przyjacielu, eby by wiadkiem tego cudu. McMurphy oglda kartk i skada j na p. - A dla was, ptaszki, to te co warte? Pozostali Okresowi ustawiaj si w kolejce i te wypisuj weksle. McMurphy zbiera wistki i ukada sobie na doni, przytrzymujc je szerokim, twardym kciukiem. Sterta wistkw ronie w oczach. McMurphy przeglda je i mwi: - Ufacie mi na tyle, ebym trzyma zakady? - Nic nie ryzykujemy - mwi Harding. - Daleko nie uciekniesz. Pewnego razu w Wigili, jeszcze w starym szpitalu, punktualnie o pnocy drzwi oddziau z trzaskiem otwieraj si na ocie i wtacza si przez nie gruby, brodaty jegomo z policzkami zarowionymi od mrozu, a nosem barwy wini. Wymachujc latarkami, czarni zapdzaj jegomocia w rg korytarza. Widz, e przybysz zaplta si w paskach cynfolii, ktre rzecznik prasowy porozwiesza na caym oddziale, i potyka si w ciemnociach. Osania zaczerwienione oczy przed wiatem i ssie koniec wsa. - Ho, ho, ho! - woa. - Chtnie bym zosta duej, ale musz si spieszy. Ani chwili do stracenia. Ho, ho! Komu w drog...

Czarni podkradaj si bliej. Trzymali go sze lat, zanim go wypucili ogolonego na zero i chudego jak patyk. Manipulujc pokrtem na stalowych drzwiach, Wielka Oddziaowa moe nastawi zegar cienny na dowoln prdko - jeli chce wszystko przyspieszy, wystarczy, e je przesunie, a wskazwki natychmiast wiruj wok tarczy jak szprychy u koa. Krajobraz za oknami - w rzeczywistoci s to ekrany filmowe - byskawicznie rozjania si i ciemnia, znaczc pory dnia; pulsuje wciekle niczym lampa stroboskopowa, a wszyscy zwijaj si jak w ukropie, eby nady za fikcyjnym czasem, pdz jak optani do umywalni, na niadanie, na zabieg, na obiad, ykaj leki i kad si do ek, ledwo jednak zd zmruy oczy, wiata na suficie podrywaj ich na nogi: znw musz wczy si w koowrt, gna, jakby diabe depta im po pitach, powtarza wszystkie codzienne zajcia ze dwadziecia razy w cigu jednej godziny, dopki oddziaowa nie spostrzee, e saniaj si z wyczerpania, i nie zwolni tempa, przestawiajc pokrto niczym dzieciak, ktremu znudzia si wreszcie zabawa projektorem filmowym i ogldanie filmu przy dziesiciokrotnie zwikszonej szybkoci, znudziy si mieszne podrygiwania oraz piskliwa mowa i przestawi urzdzenie na normaln prdko. Oddziaowa najczciej przyspiesza zegar wtedy, gdy ktry z pacjentw ma gocia albo gdy Zwizek Kombatantw ciga dla nas z Portland jaki bombowy film, a wic w takich chwilach, w ktrych chciaoby si zatrzyma czas lub zwolni. Wtedy wanie go przyspiesza. Na og jednak woli zwalnia tempo. Nastawia pokrto na zero i unieruchamia soce na ekranie, tak e przez dugie tygodnie nie przesuwa si nawet o wos, a licie i dba trawy nie drgaj na wietrze. Zatrzymuje wskazwki zegara na za dwie trzecia i czsto trzyma je tak, dopki nie pokryje nas rdza. Czowiek nie moe wsta z miejsca ani si przej, eby rozprostowa koci, nie moe odetchn ani przekn liny. Moe jedynie porusza oczami, ale w zasigu wzroku ma tylko skamieniaych Okresowych przy stoliku po drugiej stronie wietlicy, ktrzy wci czekaj, a jeden z nich rzuci kart. Siedzcy obok mnie stary Chronik umar sze dni temu i zaczyna si rozkada. Zamiast mgy oddziaowa wpuszcza czasem przez wentylatory bezbarwny sztuczny gaz, ktry z wolna zastyga, zatapiajc cay oddzia w przezroczystym plastyku. Bg jeden wie, jak dugo tak trwamy. Potem oddziaowa przesuwa tarcz o milimetr, co jest jeszcze gorsze. Wol ju ten martwy bezruch od patrzenia na Scanlona, ktremu potrzeba trzech dni, eby - jak w gstym

syropie - opuci rk i pooy kart. Z trudem wcigam w puca gste plastykowe powietrze; mam wraenie, e oddycham przez dziurk o przekroju szpilki. Musz i do toalety, ale czuj si, jakby przygniataa mnie tona piasku; miady mi pcherz, przed oczami widz syczce zielone iskry. Napinam wszystkie minie, eby wsta z fotela, wytam je i wytam, a dygocz jak osika i bol mnie zacinite zby. Mimo ogromnego wysiku podnosz si zaledwie o centymetr. Opadam wic znw na skrzane obicie, poddaj si i siusiam pod siebie; poniewa jednak na lewej nodze mam czujnik reagujcy na mocz, natychmiast rozlega si upokarzajce wycie syren alarmowych, byskaj reflektory, wszyscy wrzeszcz, biegaj, a dwaj roli czarni roztrcaj tum na boki i pdz do mnie, wymachujc okropnymi mokrymi zmywakami z miedzianych drutw, ktre sycz i trzeszcz pod dziaaniem wody. Jestemy wolni od manipulacji szybkoci upywu czasu tylko wwczas, gdy oddziaowa i czarni wczaj mgielnic; wtedy czas nic nie znaczy. Znika we mgle, tak samo jak wszystko. (Ale przez cay dzie, odkd przyby McMurphy, nie prbowali tak naprawd napuci mgy do wietlicy. Dopiero by im zrobi awantur!). Kiedy nic innego si nie dzieje, gnbi nas albo mg, albo zmianami czasu, ale dzisiaj co si musiao sta: cay dzie, od rannego golenia, mielimy prawie zupeny spokj. Po poudniu te nie prbuj adnych numerw. Kiedy przychodzi pielgniarka i czarni pracujcy na wieczornej zmianie, zegar - tak jak powinien - wskazuje wp do pitej. Wielka Oddziaowa puszcza do domu sanitariuszy i po raz ostatni rozglda si po oddziale. Wyciga z siwego koka dug srebrn szpil, zdejmuje czepek i wkada go ostronie do tekturowego pudeka z kulkami naftaliny, po czym jednym silnym pchniciem znw wbija szpil we wosy. Widz, jak za szyb mwi personelowi dobranoc. Nastpnie wrcza kartk papieru dyurnej pielgniarce z fioletowym znamieniem, dotyka tablicy kontrolnej na stalowych drzwiach i skrzeczy przez gonik: - Dobranoc, chopcy. Bdcie grzeczni. I nastawia muzyk jeszcze goniej, ni graa dotychczas. Nastpnie pociera nadgarstkiem szyb. Czarny grubas, ktry wanie stawi si na swoj zmian, widzi wyraz niezadowolenia na twarzy oddziaowej i wie, e czym prdzej powinien si zabra do mycia okna; nie tracc czasu, zaczyna je pucowa papierowym rcznikiem, nim Wielka Oddziaowa zamknie za sob drzwi. Maszyneria w cianach gwide, sapie i zwalnia obroty. My za idziemy na kolacj, bierzemy prysznic i znw siadamy w wietlicy. Stary

Blastic, najstarszy z Rolin, trzyma si za brzuch i jczy. George, ktrego czarni przezywaj Czyciochem, myje rce pod strug pitnej wody. Okresowi graj w karty albo staraj si uzyska obraz na telewizorze; przenosz go z miejsca na miejsce, o ile im tylko pozwala na to sznur, i szukaj nie zakconych fal. Z gonikw na suficie wci pynie muzyka. Nie mci jej dziaanie maszynerii, gdy nie jest to muzyka radiowa, lecz nagranie odtwarzane przez magnetofon w dyurce. Znamy j wszyscy na pami i waciwie ju nikt jej nie syszy, chyba e - jak McMurphy - jest tu od niedawna. Rudzielec jeszcze si nie przyzwyczai. Gra w oczko na papierosy, a gonik znajduje si akurat nad karcianym stolikiem. McMurphy nacign czapk tak gboko na oczy, e musi odchyla gow, eby widzie karty. Trzyma w zbach papierosa i gada bez przerwy niczym licytator, ktrego kiedy syszaem na aukcji byda w The Dalles. - ...no jazda, jazda - powtarza szybko, wysokim tonem - jazda, jelenie moje, komu kart, a kto zdrw. Kart, mwisz? No, no, no, ma odkrytego krla i jeszcze mu mao. Kto by pomyla? Ju leci i niestety, baba do chopa, czyli wlaz na mur i w drog by ruszy, lecz spad na eb i si wykruszy. Twoja kolej, Scanlon. Kurwa, eby tak pokrcio t w dyur ce, czy nie moe ciszy tej pieprzonej muzyki ?! Uff. Harding, czy to pudo gra dzie i noc? Jazgocze i jazgocze! Harding spoglda na niego ze zdziwieniem. - O jakim pudle mwisz, przyjacielu? - O tym cholernym radiu. Jezu. Gra, odkd wszedem tu rano. Nie prbuj mi wmawia, e nic nie syszysz. Harding przechyla gow i nastawia ucha. - Aha. Chodzi ci pewnie o t tak zwan muzyk? Owszem, syszymy j, ale tylko wtedy, gdy si skupimy. Jak si czowiek skupi, moe usysze nawet bicie wasnego serca. Umiecha si do McMurphyego. - Poza tym, przyjacielu, to tylko nagranie. Rzadko wczaj radio. Wiadomoci mogyby si okaza szkodliwe dla naszego zdrowia. A t muzyk syszelimy ju tyle razy, e w ogle nie wpada nam do ucha, podobnie jak huk wody ludziom mieszkajcym w pobliu wodospadu. Gdyby mieszka przy wodospadzie, wcale by go nie sysza. (Nieprawda. Wci sysz wodospad na rzece Kolumbia i zawsze, zawsze bd go sysza. Sysz okrzyk Charleya Niedwiedzi Bebech, kiedy przebija ocieniem ogromnego ososia, sysz ryb miotajc si w wodzie, miech nagich dzieci na brzegu, krztanin kobiet przy rusztach do suszenia ryb... i inne dwiki sprzed lat). - A gasz kiedy t muzyk, czy te ryczy bez przerwy jak wodospad? - pyta

McMurphy. - W nocy nie - odpowiada Cheswick - ale poza tym to przez cay czas! - Niech to licho. Powiem tustemu czarnuchowi, e tak go kopn, jeli nie wyczy tego rzpolenia, e si nie pozbiera! McMurphy zaczyna podnosi si z miejsca, ale Harding kadzie mu do na ramieniu. - Przyjacielu, wanie za takie sowa moesz wyldowa wrd furiatw. Czyby chcia przegra zakad? McMurphy spoglda na niego. - A wic to tak, co? Trzeba si wci mie na bacznoci? Ani chwili wytchnienia? - Wanie tak. McMurphy wolno osuwa si na fotel. - Kurestwo - mwi. Harding przenosi wzrok na pozostaych graczy. - Panowie, nasz bohater odbiega co od stereotypu. Gdzie ta sawetna zimna krew znana nam z westernw? Umiecha si do McMurphyego. Ten kiwa gow, odchyla j, mruga do Hardinga i lini ogromny prawy kciuk. - No, no, co mi si zdaje, e profesor Harding zaczyna stroszy pirka. Wygra z raz czy dwa i ju struga mdral. Dobra jest. Siedzi cwaniak z odkryt dwjk, ale zaraz strefi, kiedy dorzuc paczk Marlboro... Ha, dodaje! Ju si robi, profesorze, leci trjka, jeszcze karta, znowu dwjka, no i jak, profesorze, chcemy pit kart i podwjn wygran czy wolimy nie ryzykowa? Stawiam jeszcze paczk, e kiepski z ciebie ryzykant. No, no, no, profesor gra dalej, ta karta wyjani spraw, niestety, druga baba i profesor oblewa egzamin... Z megafonu na suficie pynie nastpna piosenka, skoczna i haaliwa, ktrej akompaniuje akordeon. McMurphy spoglda w gr i podnosi gos, eby nie da si zaguszy: - ...jazda, jazda, dobra, nastpny; niech to diabli, chcesz kart czy nie... ju si robi... I tak a do zgaszenia wiate o wp do dziesitej. Mgbym obserwowa McMurphyego przy kartach przez ca noc, patrze, jak rozdaje, sucha, jak gada, kantuje, wciga facetw coraz gbiej i ogrywa do momentu, kiedy maj do i chc si wycofa - wtedy pozwala im si nieco odegra, eby uwierzyli w swoje siy, po czym znw leje ich, jak chce. W pewnej chwili robi przerw na papierosa, odchyla si do tyu razem z fotelem, zakada rce za gow i mwi:

- Obrabianie jeleni to te sztuka: trzeba przede wszystkim umie wyczu, czego jele pragnie, a potem udawa, e si zaspokaja te potrzeby. Nauczyem si tego, pracujc jeden sezon przy kole fantowym w wesoym miasteczku. Wystarczy przejecha po frajerze wzrokiem i wie si od razu, e lubi, na przykad, odstawia waniaka. Wic jak tylko on do ciebie z pyskiem, e go wykiwae, ty bledniesz, trzsiesz si ze strachu i mwisz: Niech szanowny pan si nie denerwuje. Prosz sprbowa jeszcze raz, na koszt firmy. I tym sposobem obaj jestecie zadowoleni. Prostuje si i nogi fotela z trzaskiem uderzaj o posadzk. Bierze ze stou tali kart, przejeda po niej kciukiem, stuka ni o blat i lini dwa palce. - A co czuj, moje jelenie, e wam potrzeba akurat duej puli, eby da si skusi. Oto dziesi paczek. No i leci, prawdziwa mska gra dopiero si zaczyna... Odrzuca gow i mieje si gono, widzc, jak wszyscy szybko dokadaj do puli. miech ten rozbrzmiewa w wietlicy przez cay wieczr; McMurphy rozdaje karty, artuje, gada i usiuje zarazi innych swoim miechem. Boj si jednak rozluni: za dugo s na oddziale. W kocu si poddaje i na serio zabiera do gry. Raz czy drugi traci bank, lecz albo go odkupuje, albo szybko wywalcza, a piramidy papierosw rosn nieustannie wok niego. A potem, tu przed wp do dziesitej, pozwala przeciwnikom wygrywa, daje im si odku tak szybko, e zapominaj o wszystkich porakach. Zwraca ostatnie wygrane papierosy, odkada tali, osuwa si z westchnieniem na oparcie fotela i spycha cyklistwk z czoa - gra skoczona. - No, raz na wozie, raz pod wozem. - Potrzsa smutno gow. - Nic z tego nie rozumiem. Zawsze mylaem, e w oko nie ma na mnie silnych, a tu tak umoczyem. Macie, chopcy, nieprawdopodobny fart, a si boj gra z wami jutro na prawdziw fors. Dobrze wie, e nikt si nie nabierze na t gadk. Da im wygra - wiedz o tym wszyscy, ktrzy si przygldali. Sami hazardzici wiedz rwnie. Ale kady facet zgarniajcy stos papierosw - i to nie wygranych, tylko odegranych, bo do niego przecie naleay, umiecha si pod wsem jak najtszy szuler znad caej Missisipi. Gruby sanitariusz i drugi czarny nazwiskiem Geever wyganiaj nas ze wietlicy i zaczynaj gasi wiata maym kluczykiem zawieszonym na acuszku; w miar jak na oddziale robi si coraz ciemniej, oczy pielgniarki ze znamieniem staj si coraz wiksze i bardziej byszczce. Stoi w drzwiach dyurki i wydaje wieczorne leki przesuwajcym si przed ni w kolejce pacjentom, ale ledwo moe spamita, komu przypada jaka trucizna. Nie patrzy nawet, gdzie leje wod. Obserwuje rosego rudzielca w ohydnej czapce i ze szpetn blizn na twarzy - to on tak rozprasza jej uwag. Kiedy McMurphy odchodzi od stolika w

wietlicy, szarpic zrogowacia doni rudy kosmyk sterczcy mu pod szyj z roboczej koszuli, i zblia si do dyurki, pielgniarka odskakuje przeraona; domylam si, e Wielka Oddziaowa musiaa j przed nim ostrzec. (Och, i jeszcze jedno, siostro Pilbow, zanim zostawi oddzia w jej rkach; widzi siostra tego nowego pacjenta siedzcego po tamtej stronie, tego z rudymi jak pomie baczkami i szarpan ran na twarzy...? Mam podstawy do podejrze, e to zboczeniec seksualny). Widzc, e pielgniarka trzsie si ze strachu i wodzi za nim rozszerzonymi oczyma, McMurphy wtyka gow w drzwi dyurki i umiecha si przyjanie od ucha do ucha, chcc pokaza, i wcale nie jest taki grony. Pielgniarka z wraenia upuszcza sobie na nog dzbanek z wod. Wydaje okrzyk blu, skacze na jednej nodze i tak gwatownie podrywa rk z kubeczkiem, e wylatuje z niego pastylka, ktr wanie miaa mi poda - wpada jej za dekolt, akurat tam, gdzie fioletowe znami wpywa jak rzeka wina midzy dwa pagrki. - Pozwoli siostra, e jej pomog - mwi McMurphy i wsuwa do dyurki pokryt bliznami i tatuaami rk, czerwon jak surowe miso. - Cofn si! Jest ze mn na oddziale dwch sanitariuszy! Pielgniarka szuka czarnych wzrokiem, ale poszli przywiza do ek Chronikw; w razie czego minie dusza chwila, nim przybiegn jej na ratunek. McMurphy umiecha si szeroko i pokazuje jej pust do, eby si przekonaa, e nie trzyma noa. wiato odbija si od twardej, wylizganej skry. - Suchaj, panienko, chc tylko... - Cofn si! Pacjentom nie wolno wchodzi do... Och, nie, jestem katoliczk! - woa i cignie za zoty acuszek, ktry ma na szyi; spomidzy piersi wylatuje jej krzyyk, a razem z nim zagubiony proszek. Do McMurphyego ze wistem tnie powietrze tu obok jej twarzy. Dziewczyna z piskiem wrzuca krzyyk do ust, zaciska oczy, jakby miaa dosta pici po gowie, i trupioblada zamiera w bezruchu - jedynie znami jest teraz ciemniejsze ni kiedykolwiek, jak gdyby wessao wszystk krew z jej ciaa. Kiedy pielgniarka wreszcie otwiera oczy, znw ma przed sob t wylizgan do; ley na niej mj czerwony proszek. - ...chciaem tylko podnie konewk, ktr siostra upucia. - McMurphy wyciga drug rk, w ktrej trzyma dzbanek. Pielgniarka z gonym sykiem wypuszcza powietrze i bierze naczynie. - Dzikuj. Dobranoc, dobranoc - mwi i zamyka drzwi przed nosem nastpnego w kolejce: koniec prochw na dzisiejszy wieczr. W sypialni McMurphy rzuca mi proszek na ko. - Wodzu, chcesz swojego cukierka?

Krc gow, spogldajc na proszek, wic strca go z pocieli niczym natrtnego owada. Proszek jak pasikonik skacze po posadzce. McMurphy zaczyna, si szykowa do snu ciga drelichy i zostaje w czarnych atasowych spodenkach w ogromne biae wieloryby o czerwonych oczach. Umiecha si, widzc, e si im przygldam. - To prezent, Wodzu, od studentki literatury z uniwersytetu stanowego. - Kciukiem odciga i puszcza gumk. - Powiedziaa, e daje mi je, bo te jestem symbolem. Twarz, ramiona i kark ma spalone od soca i pokryte skrconymi pomaraczowymi woskami, muskularne ramiona za zdobi tatuae; na jednym widnieje napis: Waleczna Piechota Morska, i diabe z czerwonymi rogami i czerwonym okiem, trzymajcy karabin, a na drugim pi kart rozpostartych niby wachlarz - ful z asw i semek. McMurphy kadzie zwinite drelichy na nocnym stoliku przy moim ku i zaczyna trzepa pici poduszk. Przydzielono mu ssiednie ko. Wsuwa si pod koc i mwi mi, ebym te pakowa si do wyra, bo zaraz wejdzie czarny, eby zgasi wiato. Ogldam si i widz w drzwiach Geevera, wic czym prdzej zrzucam buty i wskakuj do pocieli, nim czarny zdy do mnie podej. Przywizuje mnie do ka przecieradem, rozglda si po sali, chichocze i gasi wiato. Zalega mrok - jedynie smuga wiata padajcego przez drzwi dyurki na korytarz rozjania nieco sypialni. Ledwo widz ciemny ksztat McMurphyego; oddycha rwno i gboko, a koc, pod ktrym ley, unosi si i opada rytmicznie. Z czasem oddech staje si coraz wolniejszy; jestem pewien, e McMurphy zasn, gdy nagle dobiega mnie cichy, gardowy dwik, niby parsknicie konia - wci nie pi i mieje si z czego sam do siebie. Przestaje si mia i szepcze: - Rety, Wodzu, ale podskoczye, jak powiedziaem, e idzie czarny. A podobno jeste guchy. * Pierwszy raz od dugiego, dugiego czasu nie poknem czerwonej kapsuki przed pjciem do ka (jeli si chowam, gdy nadchodzi pora brania lekw, pielgniarka ze znamieniem wysya Geevera, eby mnie odnalaz i porazi wiatem latarki, po czym robi mi zastrzyk), wic kiedy czarny zaglda do sypialni, udaj, e pi. Po wziciu czerwonej kapsuki czowiek nie zasypia w normalny sposb; zostaje poraony snem i przez ca noc nie jest w stanie si zbudzi, bez wzgldu na to, co si dzieje dokoa. Dlatego personel szpikuje mnie proszkami: w starym szpitalu budziem si w nocy i widziaem, jakie bezecestwa wyczynia si ze picymi pacjentami. Le bez ruchu, zwalniam oddech i czekam, eby zobaczy, co si teraz stanie. Boe,

ale ciemno! Sysz, jak skrzypi gumowe podeszwy - czarni dwukrotnie zagldaj do sali i omiataj ka latarkami. Zamykam oczy, ale nie zasypiam. Sysz przecige wycie z oddziau furiatw pitro wyej - uuu uuu uuu - pewnie podczyli faceta do prdu, eby nadawa zakodowane sygnay. - Warto strzeli po piwku, czeka nas duga noc. - Sysz, jak jeden czarny szepce do drugiego. Gumowe podeszwy kieruj si w stron dyurki, tam gdzie stoi lodwka. - Chcesz piwko, kociaczku ze skaz? Noc jest duga! Facet pitro wyej przestaje wy. Urzdzenia w cianach bucz coraz sabiej i sabiej, a wreszcie milkn zupenie. W caym szpitalu zapada grobowa cisza - jedynie gdzie z gbi, z samych trzewi budynku wydobywa si tpy, stumiony pomruk, ktrego nigdy dotd nie syszaem, podobny do szumu, jaki rozbrzmiewa wkoo, gdy w rodku nocy stanie si na szczycie wielkiej tamy hydroelektrycznej. Niski, nieubagany, wadczy... Przez otwarte drzwi widz stojcego na korytarzu czarnego grubasa, ktry rozglda si, chichocze, po czym rusza wolno w stron sypialni, wycierajc wilgotne szare donie o pachy bluzy. wiato z dyurki rzuca na cian sypialni jego cie wielkoci sonia, ktry zmniejsza si, gdy sanitariusz wsuwa gow do rodka. Znw chichocze, otwiera skrzynk bezpiecznikow znajdujc si obok drzwi i wkada do niej rk. - pijcie, anioki. pijcie smacznie. Obraca pokrto i nagle podoga zaczyna si obsuwa, zjeda w d jak platforma windy towarowej, a czarny zostaje wysoko w grze. Jedynie podoga opada coraz prdzej w d szybu - ciany, drzwi i okna pozostaj na miejscu - ale razem z ni opadaj ka, stoliki nocne i my wszyscy. Urzdzenie prawdopodobnie zoone z podnonikw zamontowanych w czterech rogach szybu - musi by doskonale naoliwione, bo pracuje bezgonie jak mier. Sysz tylko oddechy picych chopakw i pomruk w dole, ktry si wzmaga, im niej zjedamy. P kilometra nad nami prostokt drzwi, z ktrego na ciany szybu sczy si niky blask, jest teraz jasn plamk, coraz bledsz, a gdy nagle rozlega si i toczy echem odlegy okrzyk: Cofn si! - niknie zupenie. Podoga dotyka dna szybu gboko pod ziemi i zatrzymuje si z agodnym chrzstem. Jest czarno jak w grobie. Ciasno przywizane przecierado zaczyna mnie dusi; usiuj je cign, gdy podoga z lekkim szarpniciem zaczyna si niespodziewanie posuwa do przodu. Pewnie jedzie na rolkach, cho nie sysz adnego hurkotu. Nie sysz nawet oddechw picych kolegw - nagle uwiadamiam sobie, e to szum tak przybra na sile, e zagusza inne dwiki. Pynie ze wszystkich stron. Znw zaczynam ciga to przeklte

przecierado i ju niemal zrzucam je z siebie, gdy wtem ciana podnosi si do gry i ukazuje ogromn hal z cigncymi si w nieskoczono rzdami maszyn, w ktrej roi si od spoconych mczyzn z obnaonymi torsami, biegajcych tam i z powrotem po elaznych pomostach, mczyzn o tpych, sennych twarzach lnicych w blasku ogni ze stu piecw hutniczych. Hala - jak mona si byo domyli po szumie - przypomina wntrze gigantycznej hydroelektrowni. Grube mosine rury nikn w grze w ciemnociach. Do niewidocznych w gbi transformatorw biegn miedziane druty. A wszystko pokrywaj smary i popioy, barwic zczki, silniki oraz prdnice na czerwono i na czarno. Wszyscy robotnicy biegaj tym samym spokojnym, rwnomiernym truchtem. aden si przesadnie nie pieszy. Co rusz ktry zatrzymuje si na moment, obraca pokrto, wciska guzik lub przerzuca wajch - sprawiajc, e snop iskier niczym byskawica rozjania mu na biao poow twarzy - a nastpnie gna dalej, wbiega po stalowych schodkach na kolejny pomost, mija wprawnie innego robotnika tak blisko, e ich mokre od potu boki plaskaj o siebie, co brzmi tak, jakby oso bi ogonem o wod, po czym znw przystaje, przerzuca sypicy iskrami przecznik i biegnie dalej. Jak okiem sign, mrok wci przecinaj te byski iskier owietlajce na krtko senne, pozbawione wyrazu twarze robotnikw. Nagle oczy jednego z nich zamykaj si i facet w penym biegu wali si na pomost; natychmiast podlatuje dwch jego kumpli, podnosi go i wrzuca do najbliszego pieca. Z paleniska bucha ogie i rozlega si trzask miliona pkajcych rurek, jakby kto depta nogami dojrzae strki fasoli. Trzask zlewa si z szumem i warkotem pracujcych maszyn. W tych dwikach jest pewien rytm, grzmice, miarowe ttno. Podoga sypialni wjeda z szybu na hal. Od razu spostrzegam w grze przenonik szyn i haki na kkach - taki, jakich uywa si w rzeni do wytaczania z chodni poci misa. Dwaj faceci w spodniach, w biaych koszulach z podwinitymi rkawami i w wskich czarnych krawatach stoj na pomocie nad nami, wsparci o porcz; rozmawiaj i wymachuj papierosami w dugich cygarniczkach, krelc w powietrzu czerwone prgi. Nie sysz, co mwi, bo rytmiczny huk zagusza ich zupenie. Jeden strzela palcami - najbliszy robotnik skrca gwatownie i podbiega do niego. Facet wskazuje mu kocem cygarniczki ktre z ek; robotnik podlatuje truchtem do elaznej drabinki, zbiega na nasz poziom i znika za dwoma transformatorami wielkimi jak spichrze. Po chwili znw si wyania; pdzi dugimi susami, cignc po szynie hak. Kiedy mija moje ko, pomie buchajcy z pieca rozwietla mu twarz; widz j tu nad sob - jest przystojna, brutalna i martwa jak maska; to twarz czowieka, ktry niczego nie pragnie.

Widziaem miliony takich twarzy. Robotnik podchodzi do ka, na ktrym ley stary Blastic, Rolina; jedn rk chwyta go za nog i podnosi, jakby Blastic way nie wicej ni dwa kilo, drug wbija mu hak za cigno nad pit - starzec zwisa gow w d, pokryta pleni, przeraona twarz nabiega mu krwi, oczy mtniej od niemego lku. Wymachuje ramionami i kopie woln nog powietrze, ale sprawia tylko tyle, e kurtka piamy opada mu na gow. Robotnik ciga j jeszcze niej i zawizuje na gowie jak worek, po czym rusza dalej, cignc po szynie hak, a kiedy dochodzi do pomostu, spoglda na facetw w biaych koszulach. Jeden z nich wyciga z pochewki przy pasie przyspawany do acucha skalpel. Spuszcza go robotnikowi, a koniec acucha przymocowuje do porczy, eby robotnik nie mg uciec z tym niebezpiecznym narzdziem. Robotnik bierze skalpel i zgrabnym ruchem rozpruwa Blastica, ktry natychmiast przestaje si miota. Boj si, e zaraz si porzygam, ale wbrew temu, czego oczekuj, Blastic ani nie krwawi, ani nie wypadaj mu wntrznoci - sypi si z niego tylko rdza, popi, pojedyncze druciki i odamki szka. Robotnik stoi w nich po kolana. Piec w oddali znw otwiera paszcz i wsysa kogo do rodka. Waham si, czy nie zerwa si z ka i nie zbudzi McMurphyego, Hardinga i kogo jeszcze zd, ale to nie miaoby sensu. Pierwszy wyrwany ze snu burknby: Czego, ty zbzikowany durniu, co ci znowu gryzie? - i woajc: Chod, zobaczymy, jak wygldaj bebechy Indiaca!, pomgby robotnikowi nadzia mnie na hak. Sysz przecigy, zimny, wilgotny wist mgielnicy, widz smugi mgy wydobywajce si spod ka McMurphyego. Mam nadziej, e bdzie cwany i si w niej schowa. Sysz bekotliw paplanin, a poniewa gos wydaje mi si znajomy, obracam si i patrz, skd pynie. Widz ysawego rzecznika o nabrzmiaej twarzy - jej obrzk to stay temat dyskusji wrd pacjentw. - Jestem pewien - mwi jeden. - Nie wierz - mwi drugi. - Syszae, eby jaki facet naprawd to nosi? - Nie, ale widziae kiedy takiego faceta jak on? Drugi pacjent wzrusza ramionami i kiwa gow. - Co racja, to racja - przyznaje. Teraz rzecznik prasowy ma na sobie tylko dugi podkoszulek ozdobiony z przodu i z tyu wymylnym monogramem wyhaftowanym czerwon nici. Kiedy rzecznik mnie mija, podkoszulek unosi mu si nieco i mog raz na zawsze ustali, e naprawd ma na sobie gorset, i to zasznurowany tak ciasno, e moe pkn lada moment.

U gorsetu za dyndaj wysuszone trofea, przywizane za wosy niczym skalpy. Rzecznik trzyma niewielk butelk, z ktrej pociga od czasu do czasu, eby nie zascho mu w gardle od mwienia, i nasycon kamfor chusteczk, ktr co chwila przykada do nosa, eby zabi fetor. Za rzecznikiem poda tumek nauczycielek, studentek i tym podobnych facetek. Ubrane s w granatowe fartuchy, a na gowach maj lokwki. Wszystkie suchaj swojego przewodnika. Akurat przypomina mu si co tak miesznego, e musi przerwa wykad i ykn sobie z butelki, by opanowa chichot. W tym czasie jedna ze studentek rozglda si bezmylnie po hali i spostrzega wybebeszonego Chronika wiszcego na haku. Wydaje okrzyk przestrachu i odskakuje do tyu. Rzecznik odwraca si, widzi zwoki, podbiega do nich, chwyta zwisajc bezwadnie rk i krci trupem jak bakiem. Studentka podchodzi zafascynowana troch bliej, eby si lepiej przyjrze. - Podoba si? Podoba? Rzecznik piszczy, przewraca oczami i tak si zamiewa, e wylewa pyn z butelki. Tak si zamiewa, e na pewno zaraz pknie. Wreszcie opanowuje miech i maszeruje dalej wzdu rzdu maszyn, objaniajc suchaczki. Nagle zatrzymuje si, uderza doni w czoo - Och, jaki ja jestem roztrzepany! - po czym wraca pdem do rozprutego Chronika, eby oderwa nastpne trofeum i przywiza je sobie do gorsetu. Wszdzie dookoa dziej si rzeczy rwnie straszne, szalone i ohydne: tak wariackie i nierealne, e trudno nad nimi paka, a jednoczenie zbyt prawdziwe, eby mona si byo mia. Na szczcie mga gstnieje i wszystko przysania. Kto szarpie mnie za rami. Wiem, co si teraz stanie: wycignie mnie z mgy i znw bdziemy wszyscy na oddziale, a po tym, co si dziao w nocy, nie bdzie adnego ladu. Gdybym za w swojej gupocie stara si to komu opowiedzie, zawoaby: Idioto, mczyy ci zmory! Takie brednie jak maszynownia w rodku tamy, w ktrej robotnicy-automaty rozpruwaj ludzi, po prostu nie istniej! Ale skoro nie istniej, to dlaczego je widziaem? To pan Turkle wyciga mnie za rami z mgy i potrzsa mn, szczerzc zby. - Mia pan zy sen, panie Bromden - mwi. Jest to sanitariusz pracujcy na dugiej, samotnej zmianie od jedenastej do sidmej rano - stary sennie umiechnity Murzyn, ktremu gowa koysze si nieustannie na kocu nieprawdopodobnie dugiej szyi. Po oddechu Murzyna czu, e sobie goln. - Niech pan pi dalej, panie Bromden.

Czasami w nocy rozlunia krpujce mnie przecierado, jeli jest tak ciasno zwizane, e miotam si niespokojnie. Nie robiby tego, gdyby dzienny personel mg pozna, i to jego sprawka, boby go na pewno wylali, ale myl, e to ja sam - Turkle dobrze o tym wie. Chce by uczynny, ale musi mie pewno, e nic mu nie grozi. Tym razem nie odwizuje mi przecierada, tylko idzie pomc modemu lekarzowi i dwm innym sanitariuszom, ktrych nigdy nie widziaem na oczy, przenie starego Blastica z ka na nosze i wynie z sali przykrytego przecieradem - obchodz si z nim bardziej delikatnie, ni kiedykolwiek obchodzono si z nim za ycia. McMurphy jest ju na nogach. Pierwszy raz si zdarzyo, eby kto wsta przede mn od czasw Wuja Julesa cianochoda. By to przebiegy, siwy, stary Murzyn, ktry wierzy, e sanitariusze w nocy przewracaj wiat na bok - wykrada si wic z sali skoro wit, eby ich na tym nakry. Ja te wstaj wczenie, eby zobaczy, jakie maszyny sprowadzaj cichcem na oddzia albo instaluj w umywalni, i zwykle przez kwadrans jestem na korytarzu sam na sam z czarnymi, zanim wyoni si nastpny pacjent. Ale tego ranka sysz McMurphyego w umywalni, gdy tylko wychylam gow z pocieli. Sysz, e piewa! piewa, jakby by wolny od trosk i zmartwie. Jego dwiczny, mocny gos tucze o beton i stal. - Twe konie s godne, tak mi powiedziaa. - Bawi go echo, ktre si toczy po caej umywalni. - Usiadby tu przy mnie, siana bym im daa! - Nabiera tchu, jego gos wzbija si i teje, a dr druty w cianach. - Konie nie tkn siana, ktre by im da-aaaa! - Rozciga ostatni sylab i przez chwil wypiewuje j na rne tony, po czym raptownie znia gos i koczy piosenk: - Musz jecha dalej, egnaj, moja maa. Prawdziwy piew! Wszyscy oniemieli. Czego podobnego nie syszeli od lat, przynajmniej nie tu na oddziale. Okresowi w sypialni suchaj wsparci na okciach i mrugaj z niedowierzaniem. Spogldaj po sobie, unoszc pytajco brwi. Dlaczego czarni go jeszcze nie uciszyli? Dlaczego tego nowego gocia traktuj inaczej? Nikomu innemu nie daliby podnie takiego rabanu, a przecie McMurphy te jest tylko czowiekiem ze skry i koci, ktry kiedy opadnie z si, zknie i umrze, jak my wszyscy. Podlega tym samym prawom: musi je i przezwycia podobne przeszkody, wic powinien by rwnie bezradny wobec Kombinatu jak wszyscy, no nie? Ale nowy go rzeczywicie jest inny - Okresowi to widz; widz, e jest inny od wszystkich, ktrzy przewinli si przez oddzia w cigu ostatnich dziesiciu lat, inny od wszystkich, z ktrymi mieli do czynienia na zewntrz szpitala. Moe i jest tak samo bezsilny jak oni, ale Kombinat jeszcze go nie dosta.

- Wozy pene czekaj, a bat dzier w doni... Jak mu si udao nie wpa w rce Kombinatu? Moe tak jak i staremu Peteowi nie wmontowali mu na czas zespow sterujcych? Moe chowa si na dziko i tua po caym kraju, raz by tu, raz tam, jako dzieciak nigdzie nie zagrza miejsca duej ni kilka miesicy, wic szkoa nie zdya go urobi, a potem pracowa przy wyrbie lasu, gra w karty, obsugiwa koo fortuny, wdrowa chyo, szybko, wci by w ruchu i dlatego Kombinat nie zdoa mu nic wmontowa? Moe to wanie jest odpowied, moe dlatego Kombinat nie mia z nim szans, tak jak wczoraj rano czarny usiujcy wsadzi mu termometr, bo w ruchomy cel trudno trafi? Bez ony suszcej mu gow o nowe linoleum. Bez krewnych wpatrzonych w niego proszco zawymi, starczymi oczyma. Bez nikogo, na kim by mu naprawd zaleao. Dziki temu by wolny i mg by dobrym oszustem. Moe czarni dlatego nie pdz go uciszy; wiedz, e nie maj nad nim adnej wadzy, pamitaj, co to byo ze starym Peteem i co moe zrobi czowiek bez adnych instalacji. Widz rwnie, e McMurphy jest sporo wikszy od starego Petea; gdyby chcieli go zaatwi, musieliby si zabra do tego we trzech, a i wtedy Wielka Oddziaowa musiaaby sta w pogotowiu ze swoj strzykawk. Okresowi kiwaj do siebie gowami; tak, to dlatego czarni pozwalaj mu piewa, cho kademu z nas ju dawno by zamknli gb. Wychodz z sypialni na korytarz, akurat gdy McMurphy wyania si z umywalni. Ma na sobie cyklistwk i niewiele wicej; tylko rcznik wok bioder, ktry podtrzymuje jedn rk. W drugiej niesie szczotk do zbw. Przystaje i koyszc si na palcach, eby nie dotkn pitami lodowatej posadzki, rozglda si wkoo. Wybiera najmniejszego z czarnych, podchodzi do niego i rbie go pici w plecy, jakby si znali od dziecka. - Suchaj, stary, gdzie mog dosta pasty, eby umy sobie kapacze? Czarny karze odwraca szybko gow i natyka si nosem na pi, ktra go hukna. Spoglda na ni gniewnie, zerka za siebie, aby na wszelki wypadek sprawdzi, gdzie s pozostali sanitariusze, po czym mwi McMurphyemu, e dopiero o szstej czterdzieci pi otwiera si szafk z przyborami toaletowymi. - Zgodnie z regulaminem - dodaje. - Ach tak? Trzymacie past w szafce? - Tak. W zamknitej na klucz szafce. Czarny chce wrci do polerowania listwy przy posadzce, ale do McMurphyego niby czerwone kleszcze wci ciska go za rami. - W zamknitej szafce, tak? No, no, no, a czemu to trzymacie past do zbw pod

kluczem? Nie jest przecie niebezpieczna, co? Nie mona ni ani nikogo otru, ani nikomu rozwali tubk ba, prawda? Wic czemu to, kochasiu, zamykacie w szafce t ma, niewinn tubk, co? - Tego wymaga regulamin oddziau, panie McMurphy - odpowiada karze, a poniewa widzi, e sowa te nie wywieraj na McMurphym adnego wraenia, zerka spod oka na rk lec na jego ramieniu i dodaje: - Jak by to wygldao, gdyby kady my zby, kiedy mu przyjdzie ochota! McMurphy puszcza rami czarnego i zastanawia si nad tym przez chwil, skubic palcami rye wosy na piersi. - Aha, aha, zaczynam kapowa. Regulamin jest po to, eby nikt nie gania my zbw po kadym posiku. - Rety, nic pan... - Nie, nie, ju teraz pojem. Chodzi o to, e ludzie o rnych porach lataliby szorowa zbiska. - Wanie, dlatego my... - Co by si tu dziao! Myliby zby o wp do sidmej, o szstej dwadziecia, a nawet Boe chro - o szstej! Taak, teraz rozumiem. Dostrzega mnie przy cianie i mruga w moj stron nad gow czarnego. - Musz skoczy t listw, McMurphy. - Ach, przepraszam, nie chciaem przeszkadza. McMurphy odsuwa si nieco, a czarny pochyla si nad listw. Po chwili jednak McMurphy znw podchodzi bliej, przegina gow i zaglda do puszki stojcej obok czarnego. - Co my tu mamy? Czarny patrzy w d. - Gdzie? - W tej starej puszce, bratku. Co to za wistwo? - To... proszek mydlany. - C, zwykle uywam pasty, ale... - McMurphy zanurza szczotk w proszku, obraca, wyciga i stuka ni o brzeg puszki - ...ale to te si nada. Dzikuj. A do sprawy regulaminu wrcimy pniej. Po czym wchodzi do umywalni, skd po chwili znw dolatuje mnie piew, znieksztacony troch przez energiczne ruchy szczotki. Czarny stoi i patrzy za nim, trzymajc bezwadnie cierk w szarej doni. Po minucie

mruga nagle i rozglda si dookoa, a kiedy dostrzega mnie i odgaduje, e wszystko widziaem, apie mnie za sznurek od spodni piamy i cignie korytarzem na miejsce, ktre wyszorowaem akurat wczoraj. - Tu! Tu, niech ci diabli! Masz pracowa, a nie azi i gapi si jak stara gupia krowa! Tu! Tu! Odwracam si do czarnego plecami, eby ukry umiech, pochylam i bior do roboty. Ciesz si, e McMurphyemu udao si wkurzy drania. Tata te umia robi takie rzeczy pamitam, jak sta w szerokim rozkroku i mruc oczy spoglda z kamienn twarz w niebo, kiedy zjawili si przedstawiciele rzdu, eby odkupi nasz ziemi. - Dzikie gsi - rzek tata, zezujc do gry. Przedstawiciele rzdu zaszelecili papierami i podnieli gowy. - Co...? W lipcu? To pora roku bez gsi. W lipcu gsi brak. Mwili jak turyci ze wschodniego wybrzea, przekonani, e wanie w ten sposb naley rozmawia z Indianami, jeli si chce, aby rozumieli. Tata nie zwaa na to, jak mwi. Wci patrzy w niebo. - Gsi na niebie, biay czowieku. Wiesz dobrze. Tego roku. Ubiegego roku. I rok wczeniej, i jeszcze rok wczeniej. Przedstawiciele spojrzeli po sobie, chrzkajc. - Tak. Moe prawda, Wodzu Bromden. Ale teraz gsi niewane. Wany kontrakt. Kontrakt da wielkie korzyci wam i waszemu plemieniu. Kontrakt zmieni ycie czerwonoskrego czowieka. A tata swoje: - ...i jeszcze rok wczeniej, i jeszcze rok wczeniej, i jeszcze rok wczeniej... Zanim przybysze wreszcie zrozumieli, e si z nich nabija, wszyscy starsi plemienia ktrzy siedzieli na progu naszego szaasu, to chowajc fajki do kieszeni kraciastych, czerwono-czarnych wenianych koszul, to znw je wycigajc, i szczerzyli zby do siebie i taty - ju si pokadali ze miechu. Stryj Skaczcy Wilk tarza si po ziemi i rechoczc tak, e ledwo mg oddycha, woa: - Wiesz dobrze, biay czowieku! Przedstawiciele rzdu wkurzyli si rzeczywicie: bez sowa obrcili si na picie i ruszyli w stron szosy czerwoni jak buraki, my za wylimy z radoci. Czasami zapominam, jak wiele moe zdziaa miech. Klucz Wielkiej Oddziaowej wsuwa si do zamka, a gdy tylko ona sama staje w

drzwiach, czarny karze ju tam na ni czeka, przestpujc z nogi na nog jak dzieciak, ktry chciaby si odla. Jestem akurat niedaleko i sysz, e nazwisko McMurphyego pada kilkakrotnie - widocznie czarny si skary, e McMurphy umy ju zby, a to, e tej nocy zmar stary Blastic, wyleciao mu zupenie z gowy. Wymachuje rkami i opowiada, czego to ten pomylony rudzielec nie wyrabia z samego rana - przeszkadza w pracy, amie regulamin; czy ona nie mogaby temu zaradzi? Oddziaowa wpatruje si w niego lodowatym wzrokiem, dopki karze nie przestaje podrygiwa, a nastpnie spoglda w stron otwartych drzwi umywalni, z ktrych jeszcze goniej ni przedtem grzmi piew McMurphyego. - Twa matka mnie nie chce, bo jestem ubooo-gi; mwi, em niegodzien wej w jej domu progi. Na twarzy oddziaowej maluje si zaskoczenie - baba podobnie jak my od tak dawna nie syszaa piewu, e w pierwszej chwili w ogle nie rozumie, co si dzieje. - Na los si nie skar, yj tak, jak mooo-g, a jak mnie gdzie nie chc, ruszam w dalsz drog! Strzye uszami jeszcze przez kilka sekund, eby si upewni, czy si nie przesyszaa, po czym zaczyna si nadyma. Nozdrza rozszerzaj si jej gwatownie, a z kadym oddechem staje si coraz wiksza i potniejsza; odkd odszed Taber, nigdy si tak nie nadymaa z gniewu na pacjenta. Porusza rkami, eby sprawdzi zawiasy w okciach i palcach. Rozlega si ciche skrzypnicie. Oddziaowa rusza z miejsca; odskakuj szybko pod cian, kiedy wielka jak ciarwa przelatuje z hukiem, zamiast przyczepy holujc za sob w oboku spalin wiklinowy koszyk. Usta ma rozchylone, umiech wyprzedza j niczym atrapa na masce. Czuj gorc wo oleju i pracujcych silnikw - oddziaowa z kadym krokiem robi si coraz wiksza, nadyma si i sapie, zmiady wszystko na swojej drodze jak ogromny walec! Lkam si, co bdzie. Nagle, gdy tak si toczy ogromna i wcieka, McMurphy wychodzi z umywalni, podtrzymujc rcznik na biodrach. Oddziaowa staje w p kroku! Kurczy si, e ledwo siga gow rcznika! McMurphy szczerzy do niej z gry zby; umiech oddziaowej zaczyna blednc, ustpowa, zaamuj si jej kciki ust. - Dzie dobry, siostro Srached! Co sycha w wielkim wiecie? - Nie wolno panu tu chodzi... w samym rczniku! - Nie? - McMurphy spoglda na rodek mokrego, opinajcego go ciasno rcznika akurat na wysokoci nosa oddziaowej. - Rczniki te s wbrew regulaminowi oddziau? A wic nie pozostaje mi nic innego

jak... - Nie! Niech si pan nie way! Prosz natychmiast wrci na sal i woy ubranie! Poniewa przemawia do niego tonem nauczycielki strofujcej ucznia, McMurphy niczym uczniak spuszcza gow i mwi aonie, jakby si zaraz mia rozpaka: - Nie mog, psze pani. Jaki zodziej zwdzi mi w nocy ubranie. ko jest tak wygodne, e spaem jak zabity. - Kto zwdzi...? - Gwizdn. Sprztn. Rbn. Ukrad! - woa wesoo. - Do licha, kto zwin moje achy! Tak si cieszy z wasnych sw, e zaczyna podskakiwa z radoci. - Kto ukrad panu ubranie? - Na to wyglda. - Ale ubranie wizienne? Po co? McMurphy przestaje skaka i znw zwiesza gow. - Wiem tylko, e leao przy ku, kiedy si kadem spa, a kiedy si obudziem, ju go nie byo. Zniko bez ladu. Och, dobrze wiem, e to tylko wizienne drelichy, szorstkie, wypowiae i niezgrabne... Takie ubranie to moe nic atrakcyjnego dla czowieka, ktry ma co woy. Ale dla nagiego... - To ubranie - przerywa mu oddziaowa, uwiadamiajc sobie wreszcie, co si stao zabrano panu zgodnie z przepisami. Otrzyma pan w zamian zielon odzie szpitaln. McMurphy potrzsa gow i wzdycha, ale wci nie podnosi wzroku. - Nic podobnego. Rano nie byo nic prcz czapki, ktr mam na gowie, i... - Williams! - krzyczy siostra Ratched do kara, ktry wci tkwi przy drzwiach oddziau, eby w razie czego mc prysn. - Williams, pozwoli pan na moment? Czoga si do niej jak pies, ktry spodziewa si kary. - Williams, dlaczego temu pacjentowi nie wydano odziey? Karze oddycha z ulg. Prostuje si i z umiechem wskazuje szar doni jednego z dwch wikszych sanitariuszy pracujcych na kocu korytarza. - To pan Washington ma dzi klucz do magazynu. Nie ja. Naprawd. - Panie Washington!!! Krzyk przygwada czarnego do miejsca; kamienieje ze zmywakiem wzniesionym nad kubem. - Prosz tu podej! Zmywak osuwa si bezgonie do kuba i czarny powoli, ostronie opiera go

trzonkiem o cian. Potem si odwraca, patrzy na McMurphyego, na kara i na oddziaow, a nastpnie rozglda si na prawo i lewo, jakby myla, e woaa kogo innego. - Prosz tutaj! Sanitariusz chowa rce do kieszeni i powczc nogami sunie wolno w jej stron. Nigdy nie chodzi szybko, ale jeli si teraz nie pospieszy, oddziaowa przemieni go wzrokiem w bry lodu i rozbije na mia, bo obrcia przeciwko niemu ca swoj nienawi, wcieko i frustracj, ktre zamierzaa wyadowa na McMurphym. Nienawi omiata czarnego jak lodowaty podmuch - sanitariusz zwalnia kroku, czujc jej si. Wtula gow w ramiona i garbi si, jakby szed pod wiatr. Wosy i brwi pokrywa mu szron. Czarny garbi si bardziej i bardziej, ale idzie coraz wolniej; nie dojdzie. Lecz McMurphy zaczyna nagle gwizda skoczn melodi i to ratuje czarnego, bo oddziaowa odrywa od niego wzrok. Jest wcieka, caa si gotuje, jeszcze jej takiej nie widziaem. Dawno stracia swj porcelanowy umiech; usta ma wskie, zacinite, podobne do kawaka rozgrzanego drutu. Gdyby inni pacjenci widzieli j teraz, McMurphy mgby od razu zacz zbiera wygran. Czarny dociera wreszcie do celu - szed ze dwie godziny. Oddziaowa wciga gboko powietrze. - Panie Washington, dlaczego ten pacjent nie otrzyma dzi rano szpitalnej odziey? Nie widzia pan, e oprcz rcznika nie ma nic na sobie? - Mam jeszcze czapk - szepcze McMurphy, pstrykajc palcem w daszek cyklistwki. - Sucham, panie Washington? Duy sanitariusz spoglda na tego, ktry go wyda, i karze znw zaczyna podrygiwa nerwowo. Duy przypatruje mu si przez dusz chwil oczami podobnymi do lamp radiowych, jakby mwi, e porachuje si z nim pniej; nastpnie odwraca gow i mierzy wzrokiem McMurphyego: widzi szerokie, muskularne ramiona, obuzerski umiech, blizn na nosie i rk podtrzymujc rcznik. Na koniec zerka na oddziaow. - Zdaje mi si... - zaczyna. - Zdaje si panu? Nie ma si co panu zdawa! Jeli pacjent natychmiast nie otrzyma odziey, najblisze dwa tygodnie spdzi pan na oddziale geriatrycznym! Tak jest! Moe miesic podawania basenw i asystowania przy kpielach botnych pozwoli panu lepiej doceni, jak mao pracy jest na tym oddziale! Kto gdzie indziej szoruje przez cay dzie posadzki? Pan Bromden? O nie, dobrze pan wie, czyje to zadanie. Specjalnie zwalniamy was, sanitariuszy, z innych obowizkw, ebycie mogli wicej czasu powici pacjentom. Co oznacza, e macie rwnie dba o to, by nie paradowali nadzy po oddziale. Co by si stao,

gdyby ktra z modszych pielgniarek wesza tu rano i ujrzaa pacjenta biegajcego bez ubrania po korytarzu? Co by si stao? Czarny nie bardzo wie, co by si takiego stao; poj jednak, czego chce od niego oddziaowa, i rusza leniwym krokiem do magazynu po odzie dla McMurphyego - pewnie wybierze o dziesi numerw za ma - wraca rwnie leniwie i podaje j McMurphyemu, obrzucajc go tak nienawistnym spojrzeniem, jakiego dotd nie widziaem. McMurphy waha si moment, jakby si zastanawia, co robi, skoro obie rce ma zajte; w jednej ciska bowiem szczotk, a drug podtrzymuje rcznik. Wreszcie mruga do oddziaowej, wzrusza ramionami, odwija rcznik i zarzuca go jej na rami niczym na drewniany wieszak. Widz, e przez cay czas mia pod rcznikiem spodenki. Mog si zaoy, e oddziaowa wolaaby, eby by pod nim nagi. Wpatruje si w niemej, straszliwej furii w ogromne biae wieloryby baraszkujce na spodenkach. Tego ju nie moe strawi. Upywa pena minuta, nim opanowuje si ostatecznie, by si odezwa do kara, ale gos wci dry jej z wciekoci. - Williams... zdaje si... e mielicie wyszorowa szyb dyurki przed moim przyjciem! Williams zmyka niby czarno-biay chrabszcz. - A wy, Washington... Washington niemal truchtem wraca do swojego kuba. Oddziaowa rozglda si dookoa, zastanawiajc si, kogo by tu jeszcze zruga. Spostrzega mnie, ale kilku pacjentw, ciekawych, co si dzieje na korytarzu, wyszo akurat z sypialni. Oddziaowa zamyka wic oczy, eby si skupi. Nie moe si pokaza pacjentom w takim stanie, z twarz blad i wykrzywion ze zoci. Ze wszystkich si stara si opanowa. Wreszcie ciga wolno wargi pod biaym noskiem; zlewaj si, jakby rozgrzany do czerwonoci drut zacz si topi, migocz przez uamek sekundy, po czym - gdy metal zastyga - staj si twarde, dziwnie matowe i coraz zimniejsze. Oddziaowa rozchyla je i wysuwa jzyk podobny do odamka ulu. Nastpnie otwiera oczy, tak samo teraz matowe, zimne i pozbawione wyrazu jak usta; nie przejmujc si swoim odmienionym wygldem, zaczyna si wita z pacjentami zgodnie z codzienn procedur, pewna, e s jeszcze zbyt picy, by zauway rnic. - Dzie dobry, panie Sefelt, wci pana bol zby? Dzie dobry, panie Fredrickson. Jak si panom spao? Macie ssiednie ka, prawda? A propos, poinformowano mnie, e weszlicie w porozumienie co do brania lekw - oddaje pan swoje piguki koledze, prawda, panie Sefelt? Wrcimy do tego pniej. Dzie dobry, Billy. Rozmawiaam po drodze z twoj mam, prosia, by ci powtrzy, e wci myli o tobie i wierzy, e jej nie zawiedziesz.

Dzie dobry, panie Harding... Ojej, ma pan paznokcie poobgryzane do ywego misa! Znw pan to robi? Zanim ktokolwiek zdy jej odpowiedzie, jeli nawet wie co, oddziaowa zwraca si do McMurphyego stojcego przed ni nadal w samych tylko atasowych spodenkach. Harding spostrzega je i gwide. - A pan, panie McMurphy - mwi oddziaowa z umiechem jak cukierek - mgby ju przesta si afiszowa swoj msk budow i krzykliwymi kalesonami, wrci do sypialni i woy odzie szpitaln. McMurphy kania si cyklistwk jej oraz pacjentom, ktrzy gapi si na jego spodenki i podmiewaj z wielorybw, po czym bez sowa znika w drzwiach sypialni. Oddziaowa odwraca si i rusza w przeciwnym kierunku, niosc przed sob swj czerwony, pozbawiony wyrazu umiech, ale nim znika w drzwiach dyurki, piew McMurphyego znw pynie z sypialni na korytarz. - Bierze mnie do salonu, chodzi ruchem wachlarza - sysz planicie, kiedy uderza si doni po goym brzuchu - szepcze matce na ucho: koo-cham tego karciarza. Sprztajc pust sypialni, wymiatam kaki kurzu spod ka McMurphyego, gdy nagle uderza mnie w nozdrza zapach, ktry uwiadamia mi po raz pierwszy, odkd przebywam w szpitalu, e w tej wielkiej sali penej ek, w ktrej sypia czterdziestu dorosych mczyzn, zawsze unosiy si setki zapachw - zapach rodkw owadobjczych, maci cynkowej, talku, poywki dla niemowlt, pynu do przemywania oczu; kwany smrd moczu i starczych ekskrementw; zmurszay cuch kalesonw i skarpet, mierdzcych nawet zaraz po upraniu; intensywna wo wykrochmalonej pocieli; cierpki fetor niewieych oddechw; bananowy odr oleju maszynowego, czasem nawet swd palonych wosw - ale nigdy przedtem, nim McMurphy zjawi si na oddziale, nie czuo si tu zapachu kurzu i ziemi z rozlegych pl, mskiego zapachu potu i pracy. * Podczas niadania McMurphy wci mieje si i gada jak najty. Po porannym sukcesie uwaa, e z Wielk Oddziaow pjdzie mu jak z patka. Nie wie, e tym razem zdoa j zaskoczy, ale od tej chwili bdzie si miaa na bacznoci. McMurphy baznuje bez przerwy, eby wreszcie pobudzi kogo do miechu. Nie daje mu spokoju, e pacjenci potrafi najwyej sabo si umiechn lub zachichota cicho. Bierze si za Billyego Bibbita, ktry siedzi naprzeciw niego, i szepcze poufnie:

- Ty, Billy, pamitasz, jak wtedy w Seattle poderwalimy te dwie szproty? Dawno takich nie rypaem. Billy unosi gwatownie wzrok znad talerza. Otwiera usta, ale nie moe wydoby gosu. McMurphy zwraca si do Hardinga. - Zreszt wcale by si nam nie udao tak atwo ich poderwa, gdyby nie to, e syszay ju co nieco o Billym. W tamtych czasach znany by wszdzie jako Billy Maczuga. Dziewczyny ju chciay wystawi nas do wiatru, gdy wtem jedna spojrzaa na niego. Czy to przypadkiem nie jest ten sawny Billy Bibbit Maczuga, o ktrym mwi, e ma trzydziestopiciocentymetrowego...? Billy kiwn gow, nie dajc jej dokoczy, zaczerwieni si - zupenie tak jak w tej chwili - i dalej wszystko poszo gadko. Pamitam jeszcze, e kiedy ju wzilimy je do hotelu, z ka Billyego dobieg mnie gos jego babki: Panie Bibbit, jestem zawiedziona; syszaam, e ma pan trzydziesto... trzydziesto... o mj Boe! McMurphy wybucha miechem, wali si po udzie, nachyla si przez st i szturcha Billyego, ktry o mao nie mdleje, tak si czerwieni i chichocze. McMurphy mwi, e naprawd brakuje mu tu do szczcia tylko dwch takich fajnych babek jak tamte. W yciu nie spa w rwnie wygodnym ku, a arcie palce liza! Nie pojmuje, dlaczego wszyscy s tacy osowiali, e ich tu zamknito. - Spjrzcie no - woa podnoszc szklank do wiata - to moja pierwsza szklanka soku pomaraczowego od p roku! Ha, to mi si podoba. Wiecie, co dostawaem na niadanie na farmie? Czym nas tam karmili? Mog wam opisa, jak to wygldao, ale pojcia nie mam, co to niby byo; rano, w poudnie i wieczorem podawano to przypalone na czarno, znajdoway si w tym kartofle, a konsystencj przypominao lepik. Wiem jedno; nie by to sok pomaraczowy. A spjrzcie na mnie teraz: dostaj bekon, grzanki, maso, jajka, kaw - ta licznotka w kuchni jeszcze pyta, czy chc czarn, czy z mlekiem, i mwi mi dzikuj - i olbrzymi, wspania szklanic zimnego soku pomaraczowego! Rany, za adne skarby std bym nie wyszed! Wci lata po dokadki, obiecuje dziewczynie nalewajcej kaw, e po wyjciu ze szpitala umwi si z ni na randk, wychwala czarnego kucharza mwic, e tak smacznych jajek sadzonych jeszcze nigdzie nie jad. Do patkw kukurydzianych mona sobie wkraja banany - McMurphy bierze ich ca ki, proponuje czarnemu sanitariuszowi, e odpali mu jednego, bo wyglda nietgo; czarny spoglda na koniec korytarza, gdzie w szklanej klatce wida oddziaow, i odpowiada, e personelowi nie wolno jada z pacjentami. - Regulamin oddziau?

- Wanie. - Twoja strata - owiadcza McMurphy, obiera i paaszuje po kolei trzy banany pod nosem czarnego, po czym mwi, e gdyby ten mia kiedy ochot, to wystarczy sowo, a wyniesie mu jednego ze stowki. Zjadszy ca ki, klepie si po brzuchu, wstaje i rusza do drzwi, ale duy sanitariusz zagradza mu drog i tumaczy, e zgodnie z regulaminem pacjenci wychodz ze stowki wszyscy razem o sidmej trzydzieci. McMurphy patrzy na niego, jakby nie by pewien, czy si nie przesysza, po czym zerka na Hardinga. Harding kiwa gow, wic McMurphy wzrusza ramionami i wraca na miejsce. - Niech to cholera, nie mam zamiaru ama regulaminu! Zegar na kocu sali wskazuje pitnacie po sidmej; to kamstwo, e jestemy tu dopiero kwadrans, bo nietrudno pozna, e tkwimy w stowce przynajmniej godzin. Wszyscy skoczyli je i rozparli si wygodnie na krzesach; obserwuj du wskazwk, czekaj, kiedy pokae wp do smej. Czarni odbieraj zachlapane tace od Rolin i wywo obu staruszkw, eby ich umy szlauchem. Poowa chopakw opiera gowy na rkach, eby si zdrzemn, zanim wrc czarni. Zupenie nie wiadomo, co robi - nie ma kart, pism ani amigwek. Mona tylko spa albo obserwowa zegar. McMurphy nie umie siedzie bezczynnie - musi si czym zaj. Zaczyna suwa yk po talerzu resztki jedzenia, ale ju po dwch minutach nudzi go ta zabawa. Zahacza kciuki o kieszenie, odchyla si z krzesem do tyu i mruc jedno oko, spoglda na zegar. Potem pociera nos. - Wiecie co? Ten zegar na cianie przypomina mi tarcze na strzelnicy w Fort Riley. Dostaem tam mj pierwszy medal, odznaczenie doborowego strzelca. McMurphy Sokole Oko. Kto si zaoy o ndznego dolca, e trafi krkiem masa w sam rodek zegara albo przynajmniej w tarcz? Trzech facetw przyjmuje zakad. McMurphy kadzie krek masa na nou i zamachuje si nim lekko. Krek lduje dobre pitnacie centymetrw na lewo od zegara i Okresowi zaczynaj si nabija z McMurphyego, ktry paci wygran. artuj, czy na pewno zwie si Sokole Oko, a nie przypadkiem Kurze Oko, ale akurat wtedy czarny karze wraca od mycia Rolin, wic wszyscy spuszczaj oczy i milkn. Karze czuje, e co si stao, ale nie wie, co. Pewnie sam by si nie poapa, gdyby stary pukownik Matterson, rozgldajc si po sali, nie dojrza masa, natychmiast nie wskaza go palcem i nie rozpocz wykadu, perorujc tak pewnie swoim gbokim gosem, jakby to, co mwi, miao rce i nogi. - Mas-o... to partia re-pu-bli-ka-ska...

Karze patrzy tam, gdzie wskazuje pukownik, i dostrzega krek masa, ktry wolno sunie w d po cianie niczym ty limak. May sanitariusz mruga oczami, ale nic nie mwi - nawet nie oglda si za siebie, bo i tak wie, czyja to sprawka. McMurphy szepcze co i szturcha siedzcych przy nim Okresowych; po chwili kiwaj gowami, wic kadzie na stole trzy dolary i opiera si wygodnie. Wszyscy odwracaj si na krzesach i obserwuj zjedajce w d maso, ktre przyspiesza, na moment staje, a dalej znw spywa rwno, pozostawiajc na cianie byszczcy pas. Nikt si nie odzywa. Patrz na maso, na zegar, znw na maso. Teraz wskazwki si ruszaj. Maso dotyka podogi p minuty przed sidm trzydzieci i McMurphy odzyskuje pienidze, ktre wczeniej przegra. Karze otrzsa si z letargu, odwraca gow od tustej prgi i pozwala nam opuci stowk. McMurphy chowa do kieszeni wygran, obejmuje ramieniem czarnego i na p wypycha, na p wynosi go na korytarz, a pniej do wietlicy. - Kawa dnia ju za nami, stary, a ledwie wyszedem na zero. Trzeba si pospieszy, eby nadrobi stracony czas. Otwrz szaf i dawaj karty, bratku, a ju ja si postaram przekrzycze ten piekielny gonik. Przez prawie cay ranek pieszy si rzeczywicie i gra szybciej ni wczoraj: nadal w oko, ale teraz ju na weksle, nie na papierosy. Przesuwa stolik karciany ze dwa czy trzy razy, byle dalej od gonika. Wida, e muzyka dziaa mu na nerwy. Wreszcie podchodzi do dyurki i stuka w szyb, a gdy Wielka Oddziaowa odwraca si z fotelem i otwiera drzwi, pyta j, czy nie mona by na pewien czas wyczy tego piekielnego jazgotu. Na swoim fotelu i za swoj szyb oddziaowa jest zupenie spokojna - zreszt aden dzikus nie lata teraz nago po oddziale, eby j wytrci z rwnowagi. Metalowe usta zastygy jej w pewnym siebie umiechu. Mruy oczy, potrzsa gow i odpowiada McMurphyemu uprzejmie, e nie mona. - A troch ciszy? Przecie chyba cay Oregon nie musi sucha trzy razy na godzin, od witu do nocy, jak Lawrence Welk gra Herbatk we dwoje! Gdyby siostra ciszya to pudo, eby nie trzeba si byo wydziera, ile kto stawia, moglibymy zagra partyjk pokera... - Ju panu mwiam, panie McMurphy, e gry na pienidze s wbrew regulaminowi oddziau... - Dobra, wic niech siostra ciszy gonik cho na tyle, eby mona byo gra na zapaki czy guziki od rozporkw... ale prosz natychmiast ciszy to diabelstwo!

- Panie McMurphy... - zaczyna oddziaowa tonem nauczycielki i robi krtk pauz, eby podkreli swj chd i opanowanie; wie, e wszyscy Okresowi chon kade sowo rozmowy. - Czy chciaby pan zna moje zdanie? Uwaam, e paskie dania s szalenie egoistyczne. Przecie nie jest pan tu sam. Na naszym oddziale s ludzie starzy, ktrzy wcale nie syszeliby muzyki, gdybym j ciszya, ludzie, ktrzy nie s ju w stanie czyta, ukada amigwek ani wygrywa w karty papierosw od kolegw. Dla Mattersona, Kittlinga i pozostaych starcw ta muzyka jest jedyn radoci. A pan chciaby ich jej pozbawi. Wszystkie sugestie i propozycje s zawsze mile widziane, ale zanim pan z nimi wystpi, powinien pan najpierw pomyle o innych pacjentach. McMurphy si odwraca, patrzy na Chronikw siedzcych po swojej stronie wietlicy i widzi, e to, co usysza, nie jest do koca pozbawione racji. Zdejmuje cyklistwk, przejeda palcami po wosach i spoglda na oddziaow. Wie rwnie dobrze jak ona, e Okresowi przysuchuj si ich rozmowie. - Hm... to mi nie przyszo do gowy. - Tak te mylaam. McMurphy szarpie kosmyk rudych wosw sterczcy mu pod szyj ze szpitalnej bluzy. - No dobrze - mwi - ale moe moglibymy gra gdzie indziej? W innej sali? Na przykad w tej, do ktrej przed zebraniem wynosi si stoliki? Przez reszt dnia stoi pusta. Mona by j otworzy i da karciarzom, a staruszkowie zostaliby tutaj; tym sposobem wszyscy byliby zadowoleni. Oddziaowa umiecha si, przymyka oczy i agodnie potrzsa gow. - Moe pan oczywicie poruszy przy okazji t spraw z reszt personelu, ale obawiam si, e wszyscy powiedz panu to samo co ja: nie byoby komu pilnowa drugiej sali. Jest nas tu za mao. I bardzo prosz, eby si pan nie opiera o szyb: ma pan brudne rce i zostawia plamy. A to znaczy, e kto bdzie mia przez pana wicej pracy. McMurphy cofa gwatownie rk i widz, e chce co powiedzie; gryzie si jednak w jzyk, bo nagle pojmuje, e po tym, co usysza, moe tylko skl bab albo zmilcze. Rumieniec oblewa mu twarz i szyj. McMurphy bierze gboki oddech i tak, jak ona dzi rano, opanowuje si si woli, przeprasza oddziaow, e zawraca jej gow, i idzie do stolika. Wszyscy czuj, e wojna si zacza. O jedenastej w drzwiach wietlicy staje lekarz i prosi McMurphyego, eby przyszed do jego gabinetu na rozmow.

- Zawsze przeprowadzam wywiad z nowymi pacjentami drugiego dnia ich pobytu mwi. McMurphy odkada karty, wstaje i podchodzi do lekarza. Ten pyta, jak mu si spao, ale rudzielec tylko mamrocze co pod nosem. - Jest pan dzi bardzo zamylony, panie McMurphy. - O tak, lubi sobie czasem poduma - odpowiada McMurphy i ruszaj razem korytarzem. Kiedy wracaj - mam wraenie, e po upywie kilku dni - obaj umiechaj si od ucha do ucha i rozprawiaj o czym wesoo. Lekarz wyciera wilgotne od ez binokle i wyglda, jakby naprawd przed chwil mia si do rozpuku, a McMurphy znw jest normalnym, haaliwym, buczucznym sob. Jest taki przez cay obiad, a gdy o trzynastej ma si rozpocz zebranie, pierwszy zajmuje miejsce i byska zawadiacko niebieskimi oczami ze swojego fotela w rogu sali. Wielka Oddziaowa, niosc kosz notatek, wmaszerowuje do wietlicy na czele stadka pielgniarek. Podnosi ze stou dziennik i zaglda do niego, marszczc gniewnie brwi (przez cay dzie nikt nie wpisa adnego donosu), po czym siada po swojej stronie drzwi. Wyjmuje z koszyka wszystkie teczki, kadzie je sobie na kolanach i wyszukuje teczk Hardinga. - O ile pamitam, posunlimy si wczoraj sporo naprzd, analizujc problemy pana Hardinga... - Hm... jeli siostra pozwoli - przerywa jej lekarz - chciabym co powiedzie, zanim wrcimy do tamtej sprawy. Ma to zwizek z rozmow, jak dzi rano odbyem z panem McMurphym u siebie w gabinecie. Wspominalimy dawne czasy. Bo wyobracie sobie pastwo, e pan McMurphy i ja mamy ze sob wiele wsplnego: chodzilimy do jednej szkoy. Pielgniarki spogldaj po sobie zdumione, co mu si stao. Pacjenci zerkaj na umiechnitego McMurphyego i czekaj, co lekarz jeszcze powie. Doktor Spivey kiwa gow. - Tak, do jednej szkoy. A wspominajc dawne czasy, przypomnielimy sobie potacwki organizowane w naszej szkole... wspaniae, huczne zabawy. Mnstwo dekoracji, serpentyn, przernych straganw i gier... byo to zawsze najwiksze wydarzenie roku. Jak ju mwiem panu McMurphyemu, przez dwa ostatnie lata byem przewodniczcym komitetu organizacyjnego. Och, co to byy za wspaniae, beztroskie dni... W wietlicy jest cicho jak makiem zasia. Lekarz podnosi gow i zerka po twarzach, eby si przekona, czy si nie wygupi. Spojrzenie Wielkiej Oddziaowej nie powinno mu

pozostawi adnych wtpliwoci, ale lekarz nic nie zauwaa, bo zapomnia woy binokle. - No, do ju tych ckliwych wynurze, chciaem tylko powiedzie, e pan McMurphy i ja zaczlimy si zastanawia, czyby nie urzdzi zabawy na naszym oddziale, i ciekawi mnie, co o tym sdz pacjenci? Wkada binokle i rozglda si po sali. Nikt nie skacze do gry z radoci. Niektrzy z nas pamitaj, jak kilka lat temu Taber prbowa zorganizowa zabaw i co z tego wyniko. Lekarz czeka daremnie: od oddziaowej promieniuje cisza i spowija nas ciasno, gotowa zmiady miaka, ktry odway si odezwa. McMurphyemu jako wspautorowi pomysu nie za bardzo wypada zabiera gos i myl sobie, e nikt z pacjentw nie bdzie taki gupi, aby przerwa cisz, kiedy nagle Cheswick, ktry siedzi obok McMurphyego, wydaje pisk i nie za bardzo wiedzc, co si stao, apie si za bok i zrywa z krzesa. - Hm... ja... osobicie uwaam - zerka na opart na porczy fotela pi McMurphyego i potny kciuk sterczcy sztywno niczym szpikulec do raenia prdem byda - e to naprawd doskonay pomys. Zawsze jaka odmiana. - Wanie, Charley! - woa lekarz, spogldajc na niego z wdzicznoci - i w dodatku nie pozbawiona wartoci terapeutycznych. - Jasne - potwierdza Cheswick, bardziej ju zadowolony ze swojej roli. - Oczywicie. Zabawa ma mnstwo wartoci terapeutycznych. To bezsporny fakt! - B-b-bdzie fajnie - mwi Billy Bibbit. - A pewnie - przyznaje Cheswick. - Zrobi si, panie doktorze, damy rad. Scanlon moe udawa bomb, a ja na terapii zajciowej zmajstruj kka i bdziemy rzuca nimi do celu. - Ja bd przepowiada przyszo - oznajmia Martini, zezujc na jaki punkt nad gow. - A ja mog stawia z rki diagnozy psychiatryczne - zgasza si Harding. - wietnie, wietnie! - cieszy si Cheswick, klaszczc w donie. Po raz pierwszy kto go popar na zebraniu. - A ja - rzecze McMurphy - z wielk chci zatrudni si przy kole fortuny. Mam ju pewne dowiadczenie... - Och, tyle przed nami moliwoci! - woa ze szczerym zapaem lekarz, prostujc si w fotelu. - Ja sam mam tysice pomysw... I przez nastpne pi minut gba mu si nie zamyka. atwo pozna, e wiele z tych pomysw obgada ju wczeniej z McMurphym. Mwi o grach, straganach, sprzedawaniu biletw, lecz nagle spostrzega wzrok oddziaowej i milknie, jakby zdzielia go pici midzy

oczy. Mruga i pyta: - A co siostra o tym myli, siostro Ratched, ebymy urzdzili zabaw? Tu, na oddziale? - Zgadzam si, e to moe mie pewne wartoci terapeutyczne - odpowiada oddziaowa i urywa. Znw promieniuje od niej cisza i spowija nas ciasno. Siostra widzi, e nikt ju nie odway si odezwa, wic ponownie zabiera gos: - Ale uwaam, e zanim podejmiemy decyzj, powinnimy przedyskutowa spraw na zebraniu personelu. Chyba taki by paski zamiar, doktorze? - Oczywicie. Chciaem tylko, sama siostra rozumie, pozna opini pacjentw. Ale ma siostra racj, najpierw omwimy projekt na zebraniu personelu. Przygotowaniami zajmiemy si pniej. Wszyscy wiedz, e to oznacza koniec planowanej zabawy. Wielka Oddziaowa potrzsa teczk, eby zaprowadzi porzdek. - Doskonale. Poniewa nie ma wicej nowych spraw, powrcimy do dyskusji, oczywicie jeli pan Cheswick zechce usi. Mamy - wyjmuje z koszyka zegarek - jeszcze czterdzieci osiem minut. A wic, jak ju... - Aha. Hej, chwileczk. Co sobie przypomniaem. McMurphy podnis rk i strzela palcami. Oddziaowa dugo patrzy na ni bez sowa. - Sucham, panie McMurphy? - pyta wreszcie. - Nie mnie prosz sucha, a pana doktora. Doktorze, niech pan powie, co pan zadecydowa w sprawie pacjentw, ktrzy nie dosysz, i tego gonika. Oddziaowa podrywa nieznacznie gow - jest to ruch ledwo dostrzegalny, ale ja go widz i serce skacze mi z radoci. Oddziaowa spoglda na lekarza. - Prawda - mwi doktor Spivey - zupenie zapomniaem. Odchyla si wygodnie, zakada nog na nog i splata donie; planowana zabawa najwyraniej wprawia go w wymienity humor. - Rozmawiaem z panem McMurphym o odwiecznych trudnociach wynikajcych z tego, e na jednym oddziale przebywaj pacjenci zarwno modzi, jak i w podeszym wieku. Nie s to idealne warunki dla naszej grupy terapeutycznej, ale zdaniem kierownictwa szpitala nie ma na to rady, gdy budynek geriatryczny jest ju przepeniony. Doskonale rozumiem, e obecna sytuacja nie jest przyjemna dla obu stron. W trakcie rozmowy wpadlimy na rozwizanie, ktre powinno przynie ulg modszym i starszym pacjentom. Pan McMurphy wspomnia, e niektrzy starsi Chronicy nie dosysz muzyki, i zaproponowa, eby puszcza j goniej. Uwaam, e to bardzo humanitarna sugestia.

McMurphy skromnie macha doni, na co lekarz kiwa gow i cignie dalej: - Odpowiedziaem mu, e modsi pacjenci nieraz mi si skaryli, e muzyka ju teraz jest zbyt gona, przeszkadza w rozmowach i czytaniu. McMurphy przyzna, i to mu nie przyszo do gowy, cho jego zdaniem to wielka szkoda, e ci, ktrzy chc czyta w spokoju, nie mog si przenie gdzie indziej i zostawi wietlicy melomanom. Zgodziem si, e to istotnie wielka szkoda, i ju byem gotw zapomnie o caej sprawie, kiedy nagle przypomniaem sobie o gabinecie hydroterapii, do ktrego na czas zebra wstawia si stoy. Stoi pusty, bo odkd wprowadzono nowe leki, nie uywamy go do zabiegw. Co grupa na to, ebymy urzdzili tam drug wietlic, powiedzmy, salon gier? Grupa milczy. Wszyscy wiedz, do kogo naley nastpne posunicie. Oddziaowa zamyka teczk Hardinga, kadzie na kolanach, opiera na niej rce i rozglda si po sali, eby zobaczy, kto si odway zabra gos. Widzc, e nikt nie zamierza tego uczyni przed ni, odwraca gow do lekarza. - Sam pomys jest doskonay, panie doktorze; doceniam te trosk pana McMurphyego o pozostaych pacjentw, ale niestety mamy za may personel, eby pozwoli sobie na prowadzenie dwch wietlic. Jest przekonana, e to zaatwia spraw, wic znw otwiera teczk. Ale lekarz przemyla wszystko gbiej, ni si spodziewaa. - Mnie to rwnie przyszo do gowy. Poniewa jednak w tej wietlicy pozostan niemal wycznie Chronicy, z ktrych wikszo porusza si z trudem albo w ogle nie wstaje z wzkw inwalidzkich, nie sdzi siostra, e jedna pielgniarka i jeden sanitariusz wystarcz w zupenoci, eby opanowa kady bunt czy rewolucj? Oddziaowa nie odpowiada. Wcale jej si nie podoba ten art o buntach i rewolucjach, ale wyrazu twarzy nie zmienia. Nadal si umiecha. - Tymczasem - cignie lekarz - pozostae dwie pielgniarki i dwaj sanitariusze mog nadzorowa pacjentw w gabinecie hydroterapii, i to skuteczniej ni w tej wielkiej sali. Co wy na to, panowie? Warto sprbowa? Osobicie zapaliem si do tego pomysu, proponuj zobaczy, jak to bdzie przynajmniej przez kilka dni. Jeli nam si nie spodoba, to zawsze moemy zamkn gabinet z powrotem na klucz, prawda? - Susznie! - woa Cheswick, uderzajc pici w otwart do. Wci stoi, jakby si ba, e gdy tylko usidzie, McMurphy znw dgnie go kciukiem. - Susznie, panie doktorze, w razie czego moemy zamkn gabinet z powrotem na klucz! A pewnie! Lekarz rozglda si po wietlicy, widzi, e wszyscy Okresowi kiwaj umiechnici gowami, najwyraniej uradowani jego - jak mu si wydaje - pomysem; rumieni si wic jak

Billy Bibbit i dwa razy przeciera binokle, zanim moe mwi dalej. A mio widzie tego maego czowieczka tak zadowolonego z siebie. Patrzy na kiwajcych gowami chopakw, sam kiwa gow, powtarza: wietnie, wietnie, i wspiera si domi o kolana. - Bardzo dobrze. A teraz, skoro to ju postanowione... Zupenie zapomniaem, o czym to mielimy dzi mwi? Oddziaowa znw podrywa lekko gow, pochyla si nad koszykiem i wyjmuje nastpn teczk. Mam wraenie, e dr jej rce, kiedy przewraca kartki. Wreszcie wybiera jedn i ju ma zacz j czyta, ale McMurphy ponownie wstaje z fotela, podnosi do gry dwa palce i przestpujc z nogi na nog, mwi zamylony: Przepraszam bardzo, ale... Oddziaowa kamienieje na dwik jego gosu, podobnie jak rano czarny, na ktrego krzykna. Na ten widok robi mi si dziwnie lekko na duszy. Obserwuj pilnie oddziaow, suchajc McMurphyego. - Przepraszam bardzo, doktorze, ale umieram z ciekawoci, co moe znaczy sen, ktry miaem dzi w nocy. Widzi pan, to byem ja w tym nie, ale z drugiej strony to jakbym nie by ja... kto inny, tyle e do mnie podobny... jak... jak... jak mj tata! Tak, to by on. To na pewno by tata, bo chwilami, kiedy widziaem siebie... jego... widziaem t elazn szyn, ktr mia w szczce... - Paski ojciec ma w szczce elazn szyn? - Ju nie ma, ale mia, jak byem may. Przez cae dziesi miesicy chodzi z t szyn, ktra wchodzia mu tdy, a wychodzia tdy! Boe, wyglda niczym kumpel Frankensteina! Dosta siekier po gbie, bo si posprzecza z jednym orylem w tartaku... Rany, opowiem wam, jak do tego doszo... Twarz oddziaowej nadal jest spokojna niczym odlew pomalowany wedug jej yczenia. Pewna siebie, cierpliwa, niewzruszona. Oddziaowa nie podrywa ju nerwowo gowy, siedzi nieruchomo z t straszn, lodowat mask i wycinitym z czerwonego plastyku spokojnym umiechem; na jej gadkim czole nie ma ani jednej zmarszczki wiadczcej o zwtpieniu czy obawie, a paskim, szerokim zielonym oczom ju w odlewni namalowano spojrzenie, ktre mwi: mnie si nie pieszy, moe raz czy drugi pozostan w tyle, ale mnie si nie pieszy; jestem cierpliwa, spokojna, pewna siebie - wiem, e nie mog naprawd przegra. Przez chwil wydawao mi si, e jest pokonana. Moe tak jest w istocie. Teraz jednak widz, e to nic nie zmienia. Pacjenci jeden po drugim zerkaj na ni ukradkiem, eby sprawdzi, czy jej nie drani, e McMurphy sta si orodkiem zainteresowania, ale wszyscy widz to samo co ja. Jest za potna, eby mona j byo zniszczy. Zajmuje ca cian

niczym japoskie bstwo. Samemu nie sposb jej nawet ruszy z miejsca, a przecie znikd nie mona oczekiwa pomocy. T rund przegraa, ale bya to tylko maa potyczka w wielkiej wojnie, ktr dotychczas wygrywa i bdzie wygrywa nadal. Nie moemy pozwoli McMurphyemu, eby rozbudzi w nas faszywe nadzieje, nie moemy da si namwi na robienie gupstw. Oddziaowa nadal bdzie zwycia tak jak Kombinat, ktrego potg ma za sob. Nic nie traci, kiedy sama przegrywa, a zyskuje za kadym razem, gdy my przegrywamy. eby odnie zwycistwo, nie wystarczy jej pokona w dwch potyczkach z trzech albo w trzech potyczkach z piciu; trzeba wygra je wszystkie. A jak tylko opuci si gard i raz przegra, ostateczny triumf bdzie nalea do niej. Dlatego w kocu wszyscy poniesiemy klsk. Nie ma dla nas ratunku. Oddziaowa wczya mgielnic i mga napywa tak szybko, e oprcz twarzy siostry nie widz nic; mga staje si coraz gstsza i gstsza, a ja czuj si zupenie bezradny, martwy, cho jeszcze niedawno byem szczliwy, widzc, jak babsztyl podrywa nerwowo gow czuj si bardziej bezradny ni kiedykolwiek, bo wiem teraz na pewno, e nikt nie pokona jej i Kombinatu. McMurphy nie ma wikszych szans ode mnie. Wszyscy jestemy bezsilni. A im wicej myl o naszej bezsilnoci, tym szybciej napywa mga. Na szczcie jest wreszcie tak gsta, e mog si w niej ukry, da si jej porwa i znw by bezpiecznym. W wietlicy odchodzi gra w monopol. McMurphy i Okresowi graj ju trzeci dzie na dwch stoach zsunitych razem, eby pomieci akcje, stosy monopolowych banknotw oraz plansz, na ktrej stoj teraz wszdzie domy i hotele. McMurphy przekona wszystkich, eby wpacali do banku centa za kadego monopolowego dolara, aby gra bya bardziej emocjonujca; pudeko od gry jest teraz pene drobnych. - Twj rzut, Cheswick. - Poczekaj chwil. Co trzeba mie, eby kupi hotel? - Po cztery domy, Martini, na kadym polu tej samej barwy. Na mio bosk, gramy! - Nie, poczekaj. Nagle czerwone, zielone i te banknoty sypi si na wszystkie strony. - Co ty wyrabiasz, u diaba, kupujesz hotel czy witujesz Nowy Rok? - Cholera, Cheswick, twj rzut! - Dwie jedynki! Ha, ha, Cheswick, powiedz, gdzie ldujesz? Czy przypadkiem nie u mnie na Marvin Gardens? I czy przypadkiem nie naley mi si od ciebie, niech policz, trzysta pidziesit dolarw?

- Pieski los! - Co to za dziwolg? Chwileczk. Co to za dziwolgi a po caej planszy? - Do licha, Martini, od dwch dni widzisz na planszy te swoje dziwolgi. Cigle przez ciebie przegrywam! Nie wiem, McMurphy, jak ci to nie przeszkadza, e Martini majaczy sto razy na minut! - Cheswick, niech ciebie gowa o niego nie boli! Sam wietnie sobie radzi. Lepiej dawaj mi te trzy pidziesit, a jego zostaw w spokoju; przecie paci uczciwie, kiedy te dziwolgi lduj na naszych polach. - Moment. Jest ich tyle... - W porzdku, Mart. Tylko mw nam, u kogo si zatrzymuj. Cheswick, twoja kolej. Para; rzucasz jeszcze raz. Jazda. Trach! Posuwasz si o sze. - I staj na... Szansa: Zostae wybrany prezesem zarzdu: pacisz kademu z graczy... Pieski los, pieski los! - Czyj to hotel, do cholery, stoi na polu kolei? - Przyjacielu, przecie kady widzi, e to nie hotel, tylko dworzec! - Hej, bracie, w tej grze nie ma adnych dworcw... McMurphy krluje po swojej stronie stou; przesuwa akcje, ukada banknoty, poprawia hotele. Z boku cyklistwki sterczy mu studolarowy banknot, ktry nazywa swoim zaskrniakiem. - Scanlon? Czy to nie twoja kolej, stary? - Dawaj koci. Wysadz t plansz! Martini, przesu mnie o jedenacie! - Dobra, ju si robi. - Nie tym, gupcze: to nie pionek, to dom. - S tego samego koloru. - Co ten dom robi na polu Electric Company? - To elektrownia. - Martini, przecie ty trzsiesz nie komi, a... - Daj mu spokj, co za rnica? - On rzuca domami! - Trach! I Martini wyrzuca, niech si przyjrz, dziewitnacie. wietnie, Mart, stajesz na... Gdzie twj pionek, bratku? - Co? Tu. - Mia go w ustach, McMurphy. Doskonale. A wic z przedtrzonowego na przedtrzonowy, potem cztery ruchy do planszy i ostatecznie ldujesz na... na Baltic Avenue,

Martini. Na swoim jedynym polu. Niektrzy maj szczcie, przyjaciele! Martini ju od trzech dni niemal za kadym razem staje na wasnym polu. - Harding, zamknij si i rzucaj. Twoja kolej. Harding zgarnia koci i obmacuje szczupymi palcami niczym lepiec. Jego palce s tej samej barwy co koci i wygldaj, jakby je sam wyrzebi. Potrzsane koci grzechocz mu w doni, a rzucone zatrzymuj si przed McMurphym. - Bach. Pi, sze, siedem. Ciki los, stary. Stane na moich wociach. Jeste mi winien... o, dwiecie dolarw powinno wystarczy. - Pech. Gra toczy si dalej, sycha grzechot koci i szelest banknotw monopolowych. Bywaj dugie okresy - trwajce kilka dni albo kilka lat - kiedy nic nie widz, a orientuj si, gdzie jestem, wycznie po muzyce pyncej z gonika, ktry zastpuje mi paw dzwonow. Inni pacjenci, ktrych czasami dostrzegam, poruszaj si zupenie normalnie, jakby w ogle nie zauwaali mgy. Pewnie dziaa im jako na mzg, cho na mnie nie ma takiego wpywu. Nawet McMurphy nie wie, e si w niej porusza. A jeli wie, niczym nie daje pozna, e mu to przeszkadza. Nie daje zreszt personelowi pozna, e mu to cokolwiek przeszkadza nic bowiem tak nie irytuje ludzi, ktrzy chc ci obrzydzi ycie, jak to, e zachowujesz si, jak gdyby tego nie zauwaa. Jest uprzejmy dla pielgniarek i czarnych, bez wzgldu na to, co do niego mwi i jakich chwytaj si sztuczek, eby wyprowadzi go z rwnowagi. Zdarza si, e krew go zalewa, kiedy syszy jakie bzdurne zarzdzenie, ale nic nie daje po sobie pozna, staje si jeszcze bardziej grzeczny i uprzejmy, a wreszcie dostrzega, jakie to wszystko jest mieszne zarwno sam regulamin, jak i potpiajce spojrzenia, ktrymi personel zmusza nas do posuchu, oraz nagany, ktrych nam udziela, jakbymy mieli niespena trzy lata. Wtedy zaczyna rechota, a to drani personel jak diabli. McMurphy wie, e nic mu nie grozi, dopki potrafi si mia - i ma cakowit suszno. Tylko raz traci panowanie nad sob i wybucha gniewem, ale nie na Wielk Oddziaow i czarnych za co, co zrobili, lecz na Okresowych - i to za to, e nie zrobili nic. Dzieje si to podczas jednego z zebra. McMurphy wcieka si na chopakw, e s przesadnie ostroni, a raczej - jak to nazywa - wyjtkowo tchrzliwi. Wczeniej przyj od nich zakady na to, ktra druyna zdobdzie mistrzostwo w rozpoczynajcych si w pitek rozgrywkach baseballowych. Jest pewien, e personel pozwoli nam oglda mecze, cho nie

wypadaj w czasie przewidzianym w regulaminie na ogldanie telewizji. Kilka dni przed pocztkiem rozgrywek pyta na zebraniu, czy bdzie mona sprzta po kolacji w czasie przeznaczonym na telewizj, a po poudniu oglda mecze. Oddziaowa - co go zreszt nie dziwi - odpowiada, e nie, gdy obecny rozkad zaj zosta specjalnie tak uoony, a jakakolwiek zmiana moe wszystko zepsu. McMurphy nie jest zaskoczony, bo wanie tego po niej oczekiwa; nie moe jednak zrozumie reakcji Okresowych, gdy pyta ich o zdanie. Nie mwi bowiem nic. Kryj si w oparach mgy. Ledwo ich widz. - Odezwij si ktry! - woa, ale aden si nie odzywa. McMurphy liczy na poparcie, a tu wszyscy milcz, jakby go w ogle nie syszeli. - Hej, do diaba! - krzyczy, chcc wyrwa ich z letargu. - Wiem, e dwunastu z was jest osobicie zainteresowanych wynikiem rozgrywek. Nie chcecie zobaczy meczw czy co? - Suchaj, Mack - mwi wreszcie Scanlon - przyzwyczaiem si do ogldania wieczornego dziennika. A skoro zmiana miaaby zepsu cay rozkad zaj, jak twierdzi siostra Ratched... - Do diaba z rozkadem! Cholera, mona przecie wrci do niego w przyszym tygodniu, po rozgrywkach. Co wy na to, koledzy? Zrbmy gosowanie, kto woli oglda mecz, a kto dziennik. Kto jest za meczem? - Ja! - woa Cheswick i wstaje z krzesa. - Wystarczy podnie rk. Jeszcze raz: kto chce obejrze mistrzostwa? Cheswick podnosi rk. Niektrzy pacjenci rozgldaj si po wietlicy, eby zobaczy, czy znajdzie si przynajmniej jeszcze jeden idiota. McMurphy nie wierzy wasnym oczom. - Co z wami, chopaki, przestacie si wygupia! Mylaem, e wolno wam gosowa nad zmianami w regulaminie. Czy nie tak, doktorze? Lekarz kiwa gow, ale wzrok ma utkwiony w posadzce. - Dobra; kto chce oglda rozgrywki? Cheswick pry rk w grze i spoglda gniewnie dookoa. Scanlon potrzsa gow, a nastpnie podnosi rk, nie odrywajc okcia od porczy fotela. Ale to ju wszyscy. McMurphyemu odejmuje mow. - Skoro to ju zaatwione - stwierdza oddziaowa - moemy wrci do spraw biecych. - Tak - McMurphy osuwa si tak nisko w fotelu, e daszek cyklistwki niemal dotyka mu piersi - tak, kurwa, moemy wrci do spraw biecych.

- Tak - powtarza Cheswick i siada, spogldajc gniewnie na pozostaych Okresowych - tak, do licha, wracajmy do spraw biecych. Kiwa sztywno gow, spuszcza brod i patrzy przed siebie spode ba. Jest zadowolony, e siedzi obok McMurphyego, i czuje si przy nim odwany. Wreszcie znalaz kompana, z ktrym moe wsplnie broni przegranych spraw. Po zebraniu McMurphy jest tak zagniewany i rozgoryczony, e do nikogo si nie odzywa. Billy Bibbit sam podchodzi do niego. - Niektrzy z n-nas s tu ju p-p-pi lat, Randle - mwi, zwijajc w ciasny rulon pismo, ktre trzyma w doniach poznaczonych przez liczne lady poparze papierosami. - I bbd tu d-drugie ty-ty-tyle, gdy ty s-std odejdziesz, a ro-ro-rozgrywki dawno si skocz. Ech... Nie rozumiesz... Co to ma za sens? Rzuca pismo na posadzk i odchodzi. McMurphy spoglda za nim zaskoczony i ciga w zamyleniu wyblake od soca brwi. Do wieczora wypytuje innych Okresowych, dlaczego nie gosowali, ale nie chc o tym mwi. W kocu daje za wygran; ponownie porusza t spraw dopiero w przeddzie rozgrywek. - Dzi mamy czwartek - oznajmia, smutno potrzsajc gow. Siedzi na jednym ze stow w gabinecie hydroterapii, trzyma nogi na krzele i krci czapk na jednym palcu. Okresowi wasaj si bezczynnie po sali i staraj si nie zwraca na niego uwagi. Nie chc ju gra z nim w oko i w pokera na pienidze - ze zoci, e nie gosowali, ogra ich do cna i teraz boj si zaduy jeszcze bardziej - a na papierosy nie mog, bo oddziaowa kazaa im zoy kartony w dyurce i wydziela po paczce dziennie; niby z troski o ich zdrowie, cho wszyscy wiedz, e to dlatego, eby nie przegrywali ich do rudzielca. Bez kart panuje w gabinecie cisza przerywana dwikami muzyki pyncej ze wietlicy. Jest tak cicho, e z oddziau furiatw sycha szaleca, ktry chodzi po cianach, od czasu do czasu wyjc przecigle: uuu, uuu, uuuu - jest to jednostajny, monotonny dwik, niczym pacz dziecka, ktre w ten sposb stara si utuli do snu. - Czwartek - powtarza McMurphy. - Uuuu - wyje szaleniec na pitrze. - To Rawler - stwierdza Scanlon, patrzc w sufit i udajc, e nie syszy McMurphyego. - Rawler Krzykacz. Kilka lat temu by na naszym oddziale. Nie chcia sucha si siostry Ratched i siedzie spokojnie. Pamitasz, Billy? Tylko uuu, uuu, uuu, i tak bez przerwy, a mylaem, e oszalej. Wiem, co powinno si zrobi z tymi pomylecami na

grze; wzi par granatw i wrzuci im na oddzia. Nikt nie ma z nich adnego... - A jutro jest pitek - mwi McMurphy. Nie daje Scanlonowi zmieni tematu. - Tak - mwi Cheswick, spogldajc na wszystkich spode ba - jutro jest pitek. Harding przewraca stron pisma, ktre czyta. - Wkrtce bdzie wic tydzie, odkd przyjaciel McMurphy znalaz si midzy nami, a dotd nie udao mu si obali rzdw oddziaowej. Czy to, Cheswick, miae na myli? Boe, w jak apati popadlimy ostatnio... wstyd, naprawd wstyd. - Nie zawracaj gowy! - woa McMurphy. - Cheswickowi chodzi o to, e jutro bd transmitowa pierwszy mecz, a my co? Znw bdziemy szorowali ten przeklty obek! - Wanie! - owiadcza Cheswick. - Terapeutyczny obek Matki Ratched! Kiedy tak stoj oparty o cian, przychodzi mi nagle do gowy, e mog by mimowoln wtyczk oddziaowej: trzonek mojej szczotki jest przecie metalowy, nie drewniany (metal jest lepszym przewodnikiem), i pusty w rodku - do w nim miejsca, eby ukry miniaturowy mikrofon. Jeli Wielka Oddziaowa syszy t rozmow, na pewno zaatwi Cheswicka. Wyjmuj z kieszeni stwardnia gum do ucia, wycieram z kurzu i wsuwam do ust, eby zmika. - Chciabym si jeszcze raz przekona - mwi McMurphy - ilu z was, wirusw, gosowaoby za ogldaniem meczu, gdybym znw poruszy to na zebraniu. Mniej wicej poowa Okresowych kiwa gowami, ale w rzeczywistoci tylu by nie gosowao. McMurphy wkada czapk i podpiera rkami brod. - Suchajcie, zupenie tego nie rozumiem. Harding, co z tob, u licha? Boisz si, e stara odgryzie ci ap, jeli j podniesiesz? Harding unosi jedn cienk brew. - Moe tak, moe naprawd si boj, e mi j odgryzie. - A ty, Billy? Te si tego boisz? - Nie. Myl, e nic n-nam nie z-z-zrobi, ale... - Billy wzrusza ramionami, wzdycha, wspina si na wielk konsol z kurkami do regulacji strumieni wody i kuca na niej jak mapa ale g-g-gosowanie nic nie d-da. Nie na d-dusz met. To nie ma sensu, M-Mack. - Nic nie da? Ha! Nawet jeli si pogimnastykujecie, podnoszc apska, to te jest co! - Zapominasz o ryzyku, przyjacielu. Oddziaowa moe nam zatru ycie. Mecz baseballowy nie jest tego wart - stwierdza Harding. - Jak dla kogo! Jezu, od lat nie przegapiem ani jednego meczu. Nawet kiedy raz we wrzeniu siedziaem w kiciu, to dali nam telewizor, ebymy mogli oglda mistrzostwa. Inaczej byby bunt. Chyba musz po prostu wykopa te cholerne drzwi i razem z moim

kumplem Cheswickiem i obejrze mecz w najbliszej knajpie. - Interesujca propozycja - mwi Harding, odkadajc pismo. - Moe by tak podda j jutro pod gosowanie? Siostro Ratched, zgaszam wniosek, ebymy si przenieli en masse do baru Wolna Chwila na piwo i telewizj. - Ja bym by za! - woa Cheswick. - Pewnie! - A ja mam gdzie mas - owiadcza McMurphy. - Jestecie wszyscy nudne stare baby; przysigam, e kiedy ja i Cheswick damy std drapaka, zabij drzwi za nami na gwodzie! Zostaniecie sobie w rodku; mamuka nie puciaby was samych nawet na drug stron ulicy. - Mwisz? - Fredrickson stan za McMurphym. - A ty co, uniesiesz nog i jednym kopniciem rozwalisz drzwi? Taki jeste niby silny? McMurphy nawet si nie oglda; zorientowa si ju, e Fredrickson lubi si czasem poawanturowa, ale wystarczy jedno ostre sowo, eby natychmiast spuci z tonu. - No wic jak, siaczu? - nastaje Fredrickson. - Wykopiesz drzwi i pokaesz nam, jaki dziarski z ciebie chop? - Nie, Fred, chyba nie. Szkoda buta. - Mwisz? Skoro jeste taki pewny siebie, to ktrdy by si std wydosta, co? McMurphy rozglda si po gabinecie. - No, jak mi przyjdzie ochota da nog, wystarczy zapa krzeso i rozwali nim siatk w oknie... - Pewien jeste? atwo j rozwalisz? No to lu, jeli jeste taki dobry. No ju, siaczu, stawiam dziesi dolcw, e nie dasz rady. - Nawet nie prbuj, Mack - radzi Cheswick. - Fredrickson wie, e tylko poamiesz krzeso i wyldujesz u furiatw. W pierwszym dniu naszego pobytu zademonstrowano nam, jakie te siatki s wytrzymae. Specjalnie wzmocnione. Technik wzi krzeso jak to, na ktrym opierasz nogi, i tuk nim o siatk, a rozpado si w drzazgi. A siatki nawet nie wgnit. - Ach tak - mwi McMurphy i znw si rozglda. Widz, e zaczyna si tym coraz bardziej interesowa. Mani nadziej, e Wielka Oddziaowa nie syszy rozmowy, w przeciwnym razie pole go pitro wyej. - Przydaoby si co ciszego. Moe st? - Nie lepszy ni krzeso. Te z drewna i te za lekki. - Cholera, zastanwmy si, czym trzeba by rzuci, eby rozwali siatk. A jeli mylicie, cwaniaczki, e nie zrobi tego, jak mi przyjdzie ochota, to mnie jeszcze nie znacie.

Dobra... Co ciszego ni st czy krzeso... Gdyby teraz by wieczr, mgbym rzuci tym tustym czarnuchem; way dosy. - Ale jest o wiele za mikki - stwierdza Harding. - Przeleciaby na drug stron poszatkowany jak bakaan. - Moe ko? - ko jest za due, nawet gdyby zdoa je podnie. Nie przeszoby przez okno. - Podnisbym je bez trudu. Ale dobra, mam to, czego szukam: blok, na ktrym siedzi Billy. Ta wielka konsola z rnymi kranami. Chyba jest cholera dostatecznie solidna, co? I do cika. - Pewnie - przyznaje Fredrickson - ale to tak samo, jakby chcia wykopa stalowe drzwi oddziau. - Dlaczego? Przecie nie jest przybita do posadzki? - Nie, nie jest umocowana na stae, trzymaj j pewnie tylko jakie druty, ale przyjrzyj si jej, do licha! Wszyscy spogldaj na konsol. Jest to betonowy kloc ze stalow armatur, o poow mniejszy od stou, ale way ze dwiecie kilo. - Dobra, przyjrzaem si. Nie jest wiele wiksza od bel siana, ktre wrzucaem na ciarwki. - Obawiam si, przyjacielu, e way znacznie wicej od tych bel siana. - Pewnie ze wier tony wicej - dodaje Fredrickson. - Mack, on ma racj - oznajmia Cheswick. - Jest cholernie cika. - Twierdzicie, cwaniaczki, e nie dam rady podnie tego drobiazgu? - Nie przecz, e psychopaci to nadzwyczajne jednostki, ale nic mi nie wiadomo, jakoby posiadali dar poruszania gr. - Dobra, mwicie, e nie dam rady. Zaraz si, cholera, przekonacie... Zeskakuje ze stou i ciga zielon bluz - graj mu minie na ramionach ozdobionych tatuaami widocznymi do poowy spod krtkich rkaww podkoszulka. - Kto si zaoy o pi dolcw? Nikt mi nie wmwi, e czego nie dam rady zrobi, pki nie sprbuj. O pi dolcw... - McMurphy, to jest tak samo nieroztropne jak ten zakad o oddziaow. - Kto chce straci pi dolcw? Stawiacie czy czekacie... Chopaki rzucaj si do wypisywania weksli. McMurphy tyle razy orn ich w pokera i w oko, e koniecznie chc si odegra; tu za sukces jest murowany. Nie rozumiem, do czego rudzielec zmierza - wie doskonale, e cho jest duy i szeroki w barach, trzeba by

trzech takich jak on, eby konsol ruszy z miejsca. Wystarczy rzuci na ni okiem, by si zorientowa, e nie da rady nawet jej przesun, a co dopiero dwign z posadzki. Do tego trzeba by olbrzyma. Ale kiedy wszystkie weksle s gotowe, McMurphy podchodzi do konsoli, zsadza z niej Billyego Bibbita, spluwa w pokryte odciskami apy, zaciera je i porusza ramionami, eby rozluni minie. - Dobra, odsucie si. Przy wysiku zuywam cae powietrze i doroli faceci mdlej z braku tlenu. Cofnijcie si. Beton bdzie zaraz pryska na boki, a stal fruwaa dookoa. Zabierzcie kobiety i dzieci do schronw. Cofnijcie si... - Rany, moe mu si uda - bka Cheswick. - Pewnie, sama si uniesie, jak adnie poprosi - mwi Fredrickson. - Bardziej prawdopodobne, e dorobi si piknej przepukliny - rzecze Harding. - Daj spokj, McMurphy, nie rb z siebie durnia; wiesz dobrze, e nikt tego nie podniesie. - Precz, maminsynki, zuywacie mi tylko powietrze. Kilka razy przesuwa stopy, eby si dobrze zaprze, wyciera donie o uda, schyla si i chwyta krany po obu stronach konsoli. Napra minie - chopaki zaczynaj gwizda i podmiewa si z niego. Puszcza konsol, prostuje si i znw przesuwa stopy. - Poddajesz si? - pyta z umiechem Fredrickson. - Tylko si przymierzaem. Dopiero teraz wezm si powanie do roboty - odpowiada McMurphy i znw chwyta krany. I nagle cichn gwizdy. Minie mu nabrzmiewaj, yy pczniej. Zaciska powieki, grymas wykrzywia mu usta, odsaniajc zby. McMurphy odchyla gow maksymalnie do tyu, a od rozedrganej szyi a po donie wychodz mu na wierzch cigna napite jak struny. Dry cay z wysiku, starajc si podnie konsol, cho wie, e nie da rady, i cho wiedz to wszyscy obecni. Ale przez sekund, kiedy beton zgrzyta o posadzk, mylimy: O rany, moe mu si uda! A potem powietrze ucieka z niego z gonym sykiem i McMurphy zatacza si bez si na cian. Na kranach wida krew, bo rozharata sobie rce. Przez chwil dyszy z zamknitymi oczami, oparty o cian. Nie sycha nic oprcz jego wiszczcego oddechu; nikt si nie odzywa. McMurphy otwiera oczy i spoglda na nas. Spoglda na kadego po kolei - nawet na mnie - a potem wyciga z kieszeni wszystkie weksle, ktre wygra w karty przez ostatnie kilka dni. Pochyla si nad stoem, usiujc je posortowa, ale okrwawione, wygite na ksztat szponw donie s zupenie sztywne; nie moe rozprostowa palcw.

W kocu rzuca weksle na posadzk - a mia w nich po czterdzieci, moe nawet po pidziesit dolarw od kadego - odwraca si i rusza do wyjcia. W drzwiach przystaje i patrzy na nas. - Przynajmniej si staraem - mwi. - Przynajmniej si staraem, do diaba! Po czym wychodzi, zostawiajc na posadzce zbrukane krwi wistki tym, ktrym chce si w nich grzeba. * W pokoju lekarskim psychiatra o tej czaszce pokrytej szar pajczyn, ktry wizytuje szpital, prowadzi wykad dla staystw. Wchodz i zaczynam sprzta obok gocia. - O, a to kto? Patrzy na mnie, jakbym by karaluchem. Jeden ze staystw wskazuje na uszy, dajc do zrozumienia, e jestem guchy, i psychiatra mwi dalej. Podjedam ze szczotk pod sam cian i staj nos w nos z olbrzymi fotografi, ktr rzecznik prasowy powiesi tu kiedy, gdy mga bya tak gsta, e go nie widziaem. Fotografia przedstawia faceta owicego na muszk pstrgi w grskim potoku; nad sosnami wida onieone szczyty - s to chyba Ochocos niedaleko Paineville - a na brzegach poronitych zielonymi patami zajczego szczawiu biel si wysmuke pnie osik. Facet zarzuca wdk w rozlewisku za gazem. To nie miejsce, eby owi na muszk, tu najlepsze byoby jajko na haczyku numer sze - muszk powinien zarzuci w wartkiej wodzie nieco dalej. Midzy osikami wije si cieka - wjedam na ni ze szczotk, siadam na kamieniu i spogldam z ram na psychiatr przemawiajcego do staystw. Widz, jak uderza palcem w otwart do, eby podkreli wag swoich sw, ale zagusza je szum lodowatej, spienionej wody wypywajcej ze ska. Porywisty wiatr niesie od gr zapach niegu. Spord trawy i chwastw wyzieraj garby kretowisk. Miy, zaciszny zaktek, w ktrym mona rozprostowa gnaty i odsapn. Czowiek zapomina - chyba e usidzie i sprbuje sobie przypomnie - jak wyglda stary szpital. Nie byo tam na cianach takich miych zaktkw, ktre mona odwiedzi. Nie byo telewizora, basenw kpielowych i nie podawano na obiad kurczakw dwa razy w miesicu. Tylko goe ciany, twarde krzesa i kaftany bezpieczestwa, z ktrych godzinami nie mona byo si wyplta. Od tego czasu wiele si nauczyli. Prawdziwy postp powtarza rzecznik prasowy o nabrzmiaej twarzy. Umilili nam ycie farb, obrazkami i niklowanymi bateriami w umywalni. ,Jest tu tak przyjemnie - mwi rzecznik - e tylko wariat

mgby chcie std uciec! W pokoju lekarskim psychiatra wtula gow w ramiona i dry z zimna, odpowiadajc na pytania staystw. Jest chudy jak szczapa; ubranie zwisa na nim luno. Stoi tak z wtulon gow i dygocze. Moe i on czuje lodowaty wiatr wiejcy ze szczytw. Wieczorami coraz trudniej jest mi znale moje ko; pezam na czworakach i obmacuj spryny, a natrafiam na kulki stwardniaej gumy do ucia. Nikt nie skary si na mg. Ju wiem dlaczego: jest ohydna, ale przynajmniej mona si w niej skry i czu bezpiecznym. Tego wanie McMurphy nie potrafi zrozumie - tego, e chcemy by bezpieczni. Usiuje wycign nas z mgy na otwart przestrze, na ktrej bdziemy stanowi atwy cel. Przyszed transport zamroonych czci - serc, nerek, mzgw i tym podobnych. Sysz, jak z oskotem zjedaj rynn zsypow do chodni. Kto poza zasigiem mojego wzroku mwi, e na oddziale furiatw zabi si jeden go. Stary Rawler. Obci sobie oba jaja i siedzc na kiblu wykrwawi si na mier - oprcz niego bya w toalecie jeszcze caa kupa facetw, ale nic nie zauwayli, dopki nie osun si martwy na posadzk. Nie rozumiem, dlaczego niektrym ludziom tak si spieszy; przecie wystarczyo jeszcze troch poczeka. Wiem, jak dziaa mgielnica. W wojsku mielimy oddzielny pluton specjalnie do obsugiwania mgielnic na lotniskach w Europie. Kiedy wywiad donosi o planowanych przez nieprzyjaciela nalotach albo generaowie chcieli przeprowadzi tajn akcj tak skrycie i po cichu, eby nawet szpiedzy w naszej bazie nie wiedzieli, co si wici, lotnisko okrywano mg. Samo urzdzenie jest proste: zwyczajna sprarka wsysa wod z jednego zbiornika, specjalny olej z drugiego, miesza je pod cinieniem i z czarnego komina zaczynaj si wydobywa biae opary mgy, ktre w dziewidziesit sekund przysaniaj cae lotnisko. Pierwsze, co zobaczyem po wyldowaniu w Europie, to wanie mg wytworzon przez te aparaty. Niemieckie myliwce goniy nasze transportowce, wic jak tylko wyldowalimy, obsuga mgielnic od razu pucia w ruch swoje urzdzenia. Przez okrge, porysowane iluminatory obserwowalimy dipy, ktre podprowadzay pod samoloty mgielnice. Buchajce z nich kby mgy wkrtce pokryy lotnisko i oblepiy szyby niczym mokra wata.

Po opuszczeniu samolotu szo si za przypominajcym krzyk dzikiej gsi gosem blaszanego gwizdka porucznika. Zeskoczywszy na ziemi czowiek nie widzia dalej ni na krok. Czu si zupenie sam na lotnisku. Nic mu nie grozio ze strony wroga, ale by przeraliwie samotny. Dwiki rozpraszay si i giny kilka metrw dalej; nie sysza pozostaych onierzy ani w ogle nic prcz wistu gwizdka rozbrzmiewajcego pord mikkiej i puszystej bieli, tak gstej, e zakrywaa kadego do pasa - widzia swoj brzow koszul i mosin klamr, ale poniej ju tylko t biel, jakby rozpyna si w niej reszta jego ciaa. A potem tu przed oczami wyrasta mu drugi facet podobnie jak on zagubiony we mgle, ktrego twarz wydawaa si wiksza i wyrazistsza ni jakakolwiek twarz przedtem, tak bowiem trzeba byo wyta wzrok, by przebi mg, e gdy wreszcie co pojawiao si przed oczami, dostrzegao si wszystkie najdrobniejsze szczegy dziesi razy wyraniej ni zazwyczaj. Z jednej strony obaj pragnli wtedy odwrci spojrzenie, eby si nie oglda, gdy widok ich twarzy by a bolesny przez swoj ostro - zupenie jakby onierze zagldali sobie nawzajem w dusze - a z drugiej bali si straci z oczu. Innego wyboru nie mieli: mogli albo wyty wzrok i mimo blu wpatrywa si w to, co si wyaniao z mgy, albo te podda si i cakowicie w niej zagubi. Kiedy personel zacz uywa kupionej z demobilu mgielnicy, ktr ukryto za wentylatorami w nowym szpitalu, zanim nas tu przeniesiono, z pocztku wpatrywaem si we wszystko, co pojawiao si we mgle, rwnie dugo i natarczywie jak niegdy na lotniskach w Europie, eby nie straci tego z oczu. Nikt nie d w gwizdek, eby wskaza mi drog, nie byo te liny, przy ktrej mgbym i, wic jedyne, co mi pozostawao, jeli nie chciaem si zgubi, to utkwi w czym wzrok i nie spuszcza go ani na sekund. Czasami i tak si gubiem, zwaszcza jeli zagbiem si we mgle, eby si w niej ukry, i wtedy za kadym razem docieraem do tego samego miejsca: nie oznaczonych adnym numerem stalowych drzwi, ktre pokryway rzdy nitw przypominajcych oczy. Daremnie staraem si je omija; stalowe drzwi przycigay mnie do siebie, jakby pracujcy za nimi piekielnicy wysyali po mnie specjaln wizk promieni, ktra zamieniaa mnie w bezwolny automat. Caymi dniami wdrowaem we mgle przeraony, e ju nigdy nic nie ujrz, gdy nagle dostrzegaem te drzwi - kiedy otwieray si przede mn, widziaem wyciszajce obicie po drugiej stronie i trupiobladych chopakw z naszego oddziau, ktrzy stali jeden za drugim pord lnicych zwoi drutw w pulsujcym wietle lamp i jaskrawym blasku wyadowa ukowych. Przyczaem si do szeregu, po czym czekaem na swoj kolejk przy stole zabiegowym w ksztacie krzya i z wymalowan sylwetk tysicy pomordowanych, majc przy

nadgarstkach i kostkach ng rzemienie zielone od potu, a przy gowie srebrn opask zakadan pacjentowi na czoo. Technik stojcy obok stou przy tablicy rozdzielczej podnosi oczy znad czujnikw i pokrte, spoglda na nas i wskazywa mnie doni w gumowej rkawiczce: - Czekajcie, znam tego wielkiego skurwysyna. Trzeba go waln w eb albo wezwa kogo do pomocy. Zawsze szamocze si niemiosiernie. Staraem si wic nie zagbia we mgle z obawy, e si w niej zgubi i znw wylduj przed drzwiami wstrzswki. Wczepiaem si wzrokiem, w co mogem, i trwaem tak niczym czowiek uwieszony w czasie zawiei na pocie. Ale mga gstniaa bezustannie i mimo moich wysikw dwa albo trzy razy w miesicu trafiaem do stalowych drzwi, ktre natychmiast otwieray si przede mn i cierpki zapach iskier i ozonu uderza mnie w nozdrza. Chocia si staraem, trudno si byo nie zgubi. A potem odkryem, e wcale nie musz ldowa przed tymi drzwiami; wystarczy si nie rusza i milcze, kiedy napywa mga. Zrozumiaem, e to z wasnej winy wci przed nimi stawaem, bo z przeraenia, e tak dugo nic nie widz, darem si wniebogosy: dziki temu technicy mogli mnie bez trudu odnale. Prawd mwic, krzyczaem wanie po to, eby mnie odnaleli, bo mi si zdawao, i wszystko, nawet wstrzswka, jest lepsze od zgubienia si we mgle na zawsze. Teraz nie mam ju tej pewnoci. Wcale nie jest le si zgubi. Cay ranek czekam, kiedy personel wczy mgielnic. Przez ostatnie kilka dni wczaj j coraz czciej. Uwaam, e ma to zwizek z McMurphym. Dotychczas technicy nie zamontowali mu adnych instalacji i pewnie chc go zaskoczy we mgle. Kombinat dobrze wie, e mog z nim by kopoty: ju kilka razy udao mu si na tyle rozkrci Cheswicka, Hardinga i paru innych, e mao brakowao, a postawiliby si sanitariuszom - ale zawsze, gdy byli ju na dobrej drodze, napywaa mga, dokadnie jak teraz. Zaledwie kilka minut temu, gdy chopaki zaczy wynosi przed zebraniem ze wietlicy stoy, usyszaem, e za wentylatorem wcza si sprarka, a ju tak gruba warstwa mgy zalega posadzk, e nogawki spodni mam mokre. Myj szyb w drzwiach dyurki i sysz, jak Wielka Oddziaowa podnosi suchawk, by powiedzie lekarzowi, e jestemy prawie gotowi i e ma sobie zarezerwowa po poudniu godzin na zebranie personelu. - Uwaam - owiadcza - e najwyszy czas powanie si zastanowi, czy naley trzyma duej pacjenta McMurphyego na oddziale, czy nie. - Sucha przez chwil, a nastpnie dodaje: - Moim zdaniem nie mona mu pozwoli, eby dalej sia niepokj wrd pacjentw, jak przez ostatnie kilka dni.

Dlatego wanie oddziaowa wpompowuje mg do wietlicy przed zebraniem. Normalnie tego nie robi. Ale dzi zamierza rozprawi si z McMurphym, moe odesa go do furiatw. Odkadam cierk i id usi w moim fotelu na kocu rzdu Chronikw; ledwo widz zajmujcych miejsca pacjentw i lekarza, ktry w drzwiach wyciera binokle, przekonany, e widzi niewyranie, bo ma zaparowane szka - istnienia mgy nawet nie podejrzewa. A tymczasem jest gstsza ni kiedykolwiek. Sysz gosy obecnych w wietlicy; plot rne bzdury o jkaniu si Billyego Bibbita i o tym, skd si wzio. Mga jest tak gsta, e sowa docieraj do mnie znieksztacone, jakbym by pod wod. Wreszcie porywa mnie niczym woda i unosi ze sob - pywam w niej, nie wiedzc, gdzie jest podoga, a gdzie sufit. Od tego bujania robi mi si troch niedobrze. Nic nie widz. Pierwszy raz mga jest a tak gsta, e musz w niej pywa. Gosy to cichn, to znw przybieraj na sile, kiedy pywam po wietlicy, ale nawet gdy s donone, czasami tak donone, e nie mam wtpliwoci, i jestem tu obok mwicego, nadal nic nie widz. Poznaj gos Billyego; chopak jest potwornie zdenerwowany i jka si gorzej ni zwykle. - ...wy-wy-wyrzucono mnie z uczelni, b-b-bo nie cho-cho-dziem na wojsko. Nie mm-mogem. Kiedy o-oficer, sprawdzajc list, woa: Bibbit, nie po-potrafiem odpowiedzie. A naleao zawoa ob-b-b... - Krztusi si, jakby to sowo koci stano mu w gardle, wreszcie przeyka i zaczyna od nowa. - Trzeba byo odpowiedzie: Obecny, panie kapitanie, a ja nie m-m-mogem. Jego gos si oddala, po czym nagle z lewej sysz Wielk Oddziaow: - Czy pamitasz, Billy, od kiedy masz kopoty z dykcj? Kiedy zacze si zacina? Nie wiem, czy Billy si mieje, czy co. - Od k-kiedy? Od kiedy? Jkaem si ju, mwic p-pie-pierwsze sowo: m-m-m-mmama. A potem gosy znikaj zupenie - jeszcze si to nigdy nie zdarzyo. Moe Billy rwnie ukry si we mgle. Moe w kocu wszyscy pacjenci pogryli si w niej na zawsze. Obok mnie przepywa puste krzeso. To jedyna rzecz, ktr widz w mgle. Wyania si z oparw po mojej prawej stronie i przez kilka sekund unosi si przy mojej twarzy tu poza zasigiem doni. Nauczyem si siedzie spokojnie i nie dotyka ani nie chwyta niczego, co wyania si z mgy. Ale tym razem boj si tak jak niegdy. Ze wszystkich si prbuj dotrze do krzesa i je zapa, ale nie mam si od czego odepchn nogami, wic

tylko miotam si bezradnie i wpatruj w nie, gdy podpywa troch bliej - przez chwil wisi tu nade mn i widz je wyjtkowo wyranie, dostrzegam nawet odcisk palca, gdzie stolarz dotkn mokrej politury - ale potem oddala si i znika. Nigdy si nie zdarzao, eby przedmioty pyway w ten sposb w powietrzu. Nigdy nie widziaem tak gstej mgy, ktra by mnie unosia w grze, nie pozwalajc stan na posadzce. Dlatego si boj: wydaje mi si, e zaraz odpyn i znikn w niej na zawsze. Jaki Chronik ukazuje mi si w polu widzenia. To stary pukownik Matterson - jest troch pode mn i czyta ze zmarszczek na swojej szczupej, tej doni. Przygldam mu si pilnie, pewien, e go ju nigdy nie zobacz. Twarz ma ogromn; ledwo mog na ni patrze. Kady wos i kada zmarszczka s wielkie, jakbym oglda twarz starca pod mikroskopem. Jest tak wyrana, e widz wypisane na niej cae jego ycie. Ta twarz to szedziesit lat wojskowych obozw na poudniowym zachodzie Stanw, wyobiona jak te tereny elaznymi obrczami k jaszczy, starta do koci butami tysicy maszerujcych dniem i noc onierzy. Pukownik unosi do oczu smuk do, wpatruje si w ni z nateniem, a nastpnie drug rk podkrela wypisane na niej sowa suchym jak drewno palcem, brzowym niczym kolba karabinu, ale brzowym od nikotyny, nie od pokostu. Gos pukownika jest gboki, niespieszny i cierpliwy - starzec czyta, a z jego wiotkich ust pyn brzemienne, tajemnicze sowa. - Ot... Flaga to... A-me-ry-ka. Ameryka to... liwka. Brzoskwinia. Ar-buz. Ameryka to... cukierek. Pes-tka dyni. Ameryka to... te-le-wizja. To prawda. Wszystko jest wypisane na jego pokej doni. Mog czyta razem z nim. - Ot... Krzy to... Mek-syk. - Pukownik spoglda na mnie, eby sprawdzi, czy sucham uwanie, a kiedy widzi, e tak, umiecha si i czyta dalej. - Meksyk to... orzech woski. Orzech laskowy. o-d. Meksyk to... t-cza. Tcza to... drewno. Meksyk to... drew-no. Wiem, o czym mwi. Powtarza to samo, odkd tu trafi sze lat temu, ale nigdy go nie suchaem, miaem go za gadajcy posg z poamanych artretyzmem koci, ktry mamrocze bez sensu i skadu rne zbzikowane definicje. Teraz nareszcie wszystko pojmuj. Chcc go zatrzyma przed sob jeszcze na moment, eby go dobrze zapamita, wpatrywaem si w niego tak usilnie, e pojem jego sowa. Pukownik przerywa i spoglda na mnie, eby si upewni, czy rozumiem, a ja mam ochot krzykn: tak, rozumiem, Meksyk jest jak orzech woski, brzowy i twardy; obmacujesz go oczami i czujesz, e to orzech woski! Mwisz do rzeczy, staruszku, na swj sposb do rzeczy. Wcale nie jeste pomylecem, za jakiego ci tu maj. Tak... Rozumiem...

Ale mga zatyka mi gardo i nie mog si odezwa. Pukownik odpywa ode mnie, wci pochylony nad rk. - Ot... Zielona owca to... Ka-na-da. Kanada to... joda. Pole pszenicy. Ka-len-darz... Wytam wzrok i patrz, jak odpywa. Wytam tak mocno, e piek mnie oczy i musz je zamkn, a gdy je znw otwieram, pukownika ju nie ma. Jeszcze bardziej zagubiony, znw dryfuj samotnie we mgle. Stao si, mwi do siebie. Znikn w niej na zawsze. Nagle spostrzegam starego Petea: twarz lni mu niczym reflektor. Pete jest z pidziesit metrw na lewo ode mnie, ale widz go tak wyranie, jakby nie dzielia nas mga. A moe jest tu obok, tyle e maleki? Nie mam pewnoci. Mwi, e jest bardzo zmczony, a ja - syszc jego gos - od razu widz cae jego ycie na kolei; widz Petea, gdy usiuje zrozumie, jak mona odczyta z zegarka godzin; gdy poci si z wysiku, prbujc zapi waciwy guzik kombinezonu na waciw dziurk; gdy dwoi si i troi, by sprosta obowizkom, ktre dla kadego innego s tak atwe, e niemal przez cay dzie moe siedzie wygodnie na krzele, podetknwszy sobie pod tyek plik gazet, aby mu byo mikko, i czyta kryminay albo oglda pisma z goymi babkami. Pete nigdy nie myla, e kiedykolwiek dorwna innym ludziom - od pocztku wiedzia, e to mu si nie uda - ale musia si stara, bo inaczej by zosta hen w tyle. I dlatego mg y przez te czterdzieci lat, jeli nawet nie w wiecie ludzi, to przynajmniej na jego skraju. Boli mnie to wszystko podobnie jak rzeczy, ktre widziaem w wojsku i na wojnie. Podobnie jak bolao mnie to, co spotkao tat i nasze plemi. Mylaem, e z czasem pogodz si z tym i przestan si przejmowa. Bo drczenie si nie ma sensu. Nic nie mona poradzi. - Jestem zmczony - mwi Pete. - Wiem, e jeste zmczony, Pete, ale wcale ci nie pomoe, e bd si tym drczy. Wiesz, e to nic nie da. Pete odpywa w lad za pukownikiem. Teraz Billy Bibbit pojawia si z tej samej strony co Pete. Wszyscy przypywaj, eby spojrze na mnie po raz ostatni. Wiem, e Billy jest najwyej metr ode mnie, ale jest tak maleki, jakby dzieli nas kilometr. Twarz ma zwrcon do mnie - jest to twarz ebraka, ktry potrzebuje stokro wicej, ni ktokolwiek moe mu da. Porusza ustami nie wikszymi od ust lalki. - Po-popsuem wszystko, nawet kiedy o-owiadczaem si dziewczynie. Zapytaem: Ko-kochanie, czy chcesz zo-zosta moj o-o-o-o-o..., a ona wy-wybuchna miechem.

Nie wiem skd, ale dobiega mnie gos oddziaowej: - Billy, twoja matka opowiadaa mi o tej dziewczynie. Najwyraniej bya ze znacznie niszej sfery. Co twoim zdaniem tak ci w niej przeraao, Billy? - Ko-kochaem j. Tobie te nie mog pomc, Billy. Wiesz o tym dobrze. Nikt z nas nie moe ci pomc. Musisz zrozumie, e gdy tylko czowiek chce pomc drugiemu, sam si odsania. A przecie musi by ostrony, Billy, wiesz o tym rwnie dobrze jak ja. C mog zrobi? Nie wylecz ci z jkania. Nie zetr ci z nadgarstkw blizn po yletce ani z wierzchw twoich doni ladw po gaszonych papierosach. Nie dam ci nowej matki. A jeli idzie o zncanie si oddziaowej, ktra bezustannie wmawia ci, e jeste saby, a w kocu tracisz godno i kurczysz si z upokorzenia, na to te nic nie poradz. Pod Anzio widziaem kumpla, z twarz ca w pcherzach od soca, przywizanego do drzewa pidziesit metrw ode mnie, ktry baga o wod. Inni chcieli, ebym poszed mu pomc. A przecie wrg ukryty na farmie przeciby mnie wp seri z karabinu maszynowego. Zabierz swoj twarz, Billy. Przepywaj po kolei. Zupenie jakby kada twarz bya tabliczk podobn do tych z napisem: .Jestem niewidomy, ktre w Portland lepi makaroniarze z akordeonami nosz na szyi, tyle e te tabliczki maj napisy: Jestem zmczony, Boj si, Umieram na wtrob, albo: Nie chc ju by popychadem dla ludzi i maszyn. Mog je wszystkie odczyta, bez wzgldu na to, jak mae s litery. Niektre twarze patrz po sobie; gdyby chciay, mogyby si nawzajem przeczyta, ale co to miaoby za sens? Znikaj szybko we mgle jak chmura confetti. Jeszcze nigdy nie zapuciem si tak daleko w mg jak teraz. Chyba tak wanie jest po mierci. Prawdopodobnie tak te jest z Rolinami - s zagubieni we mgle. Nie poruszaj si. Dopki nie przestan je, sanitariusze karmi ich ciaa; potem zostaj spalone. We mgle jest w sumie nie najgorzej. Nic nie boli. Czuj tylko lekki chd, ale i to z czasem przejdzie. Widz mojego dowdc, ktry przypina do tablicy polecenie, jak mamy si ubra na misj. Widz kruszark, ktr ministerstwo rolnictwa wysya przeciwko naszemu maemu plemieniu. Widz tat, jak wybiega z wwozu: przystaje i skada si do strzau, celujc w rosego szstaka mkncego przez cedry. Strzela i strzela, ale tylko wzbija kurz wok zwierzcia. Wychodz z wwozu za tat i drugim strzaem powalam jelenia, akurat gdy znika za ska. Umiecham si szeroko do taty. Tato, nigdy nie pudowae z takiej odlegoci.

Nie te oczy, synu. Nie mogem utrzyma go na muszce. Lufa drgaa mi jak pies srajcy pestkami brzoskwi. Wierz mi, tato, postarzejesz si przed czasem, jeli dalej bdziesz pi kaktuswk pdzon przez Sida. Ten, kto pije samogon Sida, i tak jest przedwczenie stary. Chod, synu, oprawimy jelenia, zanim zlec si muchy. Przecie to si dziao dawno temu. Widzicie? Nic nie mona poradzi na wydarzenia z przeszoci. - Ty, spjrz tylko... Sysz szepty czarnych. - Spjrz na starego Bromdena; dure usn. - Susznie, Wodzu Szczoto, susznie. Kimaj i nie rozrabiaj. Tak. Ju mi nie jest zimno. Chyba si udao. Dotarem tam, gdzie chd nie siga. Mog tu zosta na zawsze. Ju si nie boj. Nikt mnie tu nie znajdzie. Tylko jeszcze sowa docieraj do mnie; lecz i one cichn. - Hm... Skoro Billy postanowi opuci zebranie, czy kto inny chciaby przedstawi grupie swoje problemy? - Wanie prosz pani, mam jedn spraw... To McMurphy. Jest bardzo daleko. Wci usiuje wyciga ludzi z mgy. Dlaczego nie zostawi mnie w spokoju? - ...pamita siostra, e dzie czy dwa temu gosowalimy nad zmian godzin ogldania telewizji? No, dzi jest akurat pitek, wic pomylaem sobie, e warto do tego wrci i si przekona, czy wszyscy nadal trzs portkami. - Panie McMurphy, celem tego zebrania jest terapia grupowa i nie sdz, eby te dziecinne kaprysy... - Dobra, dobra, syszelimy to ju setki razy. Postanowiem razem z kilkoma... - Chwileczk, panie McMurphy, chc zada grupie pytanie: czy aden z pacjentw przypadkiem nie uwaa, e pan McMurphy prbuje wam narzuci swoj wol? Pomylaam sobie, e pewnie wolelibycie, aby go przeniesiono na inny oddzia. Przez moment nikt si nie odzywa. A potem sysz: - Niech zrobi gosowanie, wolno mu! Dlaczego chce go siostra wysa za to do furiatw? Czemu nie mona przesun godzin? - Ale, panie Scanlon, dobrze pamitam, e to wanie pan przez trzy dni odmawia jedzenia, dopki nie pozwolilimy panu wcza telewizora o szstej zamiast o szstej

trzydzieci! - Czowiek musi obejrze dziennik, no nie? Boe, przecie mogliby zbombardowa Waszyngton, a my przez tydzie nic bymy o tym nie wiedzieli. - Tak? I jest pan gotw zrezygnowa z dziennika, eby zobaczy gromadk mczyzn wymachujcych kijem i biegajcych za pik? - A nie moemy oglda jednego i drugiego? Nie, pewno nie. Ech, do licha... Chyba nie zbombarduj Waszyngtonu w cigu tych kilku dni. - Siostro Ratched, prosz mu pozwoli na gosowanie. - Dobrze. Ale uwaam, e to najlepszy dowd, jaki ma negatywny wpyw na innych pacjentw. Co pan proponuje, panie McMurphy? - Jeszcze jedno gosowanie w sprawie zmiany godzin ogldania telewizji. - Jest pan pewien, e jeszcze jedno gosowanie pana usatysfakcjonuje? Mamy waniejsze... - Tak, w zupenoci. Chc si tylko przekona, ktry z tych wirusw jest twardym facetem, a ktry rozlaz bab. - Wanie takie wypowiedzi, panie doktorze, sprawiaj, e zastanawiam si, czy pacjenci nie woleliby, abymy przenieli std pana McMurphyego. - Dajcie nam gosowa! - Dobrze, panie Cheswick. Wniosek wszyscy znaj. Czy wystarczy podniesienie rk, panie McMurphy, czy te domaga si pan tajnego gosowania? - Chc zobaczy rce. I widzie rwnie, czyje si nie podnios! - Prosz wic, eby ci, ktrzy chc oglda mecz, podnieli rce do gry. Rka McMurphyego podnosi si pierwsza. Poznaj j po bandau, ktrym jest obwizana, odkd rudzielec skaleczy si przy prbie dwignicia konsoli. A potem widz na stoku wwozu inne rce wyaniajce si z mgy. Zupenie tak, jakby... jakby wielka czerwona apa McMurphyego zanurzaa si we mgle, chwytaa za rce pacjentw i wycigaa ich mrugajcych oczyma na otwart przestrze. Najpierw jednego, potem drugiego, i tak po kolei wyciga z mgy wszystkich Okresowych. Caa dwudziestka trzyma rce w grze, gosujc nie tylko za meczem, ale i przeciw Wielkiej Oddziaowej; przeciwko temu, e chce posa McMurphyego do furiatw, przeciwko temu, co robi, co mwi, przeciwko temu, e maltretuje ich od lat. Nikt si nie odzywa. Wszyscy, zarwno pacjenci, jak i personel, s oszoomieni. Oddziaowa nie rozumie, co si stao; wczoraj, zanim McMurphy sprbowa podnie konsol, najwyej czterech czy piciu chopakw gotowych byo go poprze. Ale kiedy

wreszcie siostra Ratched przerywa milczenie, jej gos nie zdradza zdziwienia. - Widz tylko dwadziecia rk, panie McMurphy. - Dwadziecia? No, czemu nie? Jest nas tu przecie dwudziestu... - Urywa, zrozumiawszy nagle, o co jej chodzi. - Cholera, wolnego... - Niestety, wniosek nie przeszed. - Cholera, wolnego! - Na oddziale jest czterdziestu pacjentw, panie McMurphy. Czterdziestu pacjentw, a tylko dwudziestu z nich gosowao za meczem, podczas gdy regulamin oddziau mona zmieni dopiero za zgod wikszoci. A wic gosowanie skoczone. W caej wietlicy opuszczaj si rce. Chopcy wiedz, e zostali pokonani, i usiuj si znw pogry w bezpiecznej mgle. McMurphy zrywa si na nogi. - A niech to szlag trafi! Wic taki chce nam siostra wyci numer? Liczy rwnie gosy tych staruchw? - Doktorze, czy nie wyjani pan McMurphyemu zasad gosowania? - Niestety, McMurphy, potrzebna jest zgoda wikszoci. Siostra ma racj. Cakowit racj. - Zgoda wikszoci, panie McMurphy; tego wymaga konstytucja oddziau. - A pewnie t przeklt konstytucj te mona zmieni jedynie wikszoci gosw. Kurwa, syszaem o rnych kantach, ale do tego aden si nie umywa! - Przykro mi, panie McMurphy, ale regulamin jest regulaminem. Jeli yczy pan sobie... - Wic tak wyglda wasza zasrana demokracja! Kurwa! - Bardzo si pan denerwuje, panie McMurphy. Prawda, e si bardzo denerwuje, doktorze? Prosz to dobrze zapamita. - Kobieto, nie zawracaj gowy! Mam prawo si wcieka, gdy kto mnie robi w konia. A tu w konia zrobiono nas wszystkich! - Panie doktorze, z uwagi na stan pacjenta powinnimy dzi wczeniej zakoczy zebranie... - Czekajcie! Jeszcze moment, dajcie mi pogada ze staruszkami. - Gosowanie skoczone, panie McMurphy. - Dajcie mi z nimi pogada! Przechodzi na nasz stron wietlicy. Robi si coraz wikszy, a twarz ponie mu z wciekoci. Zanurza rk we mgle i usiuje wycign z niej Rucklyego, bo Ruckly jest najmodszy.

- Jak tam, kolego? Chcesz zobaczy mecz? Mistrzostwa w baseballu? Rozgrywki? Podnie tylko rk... - Pppppppierdol on. - Dobra, niewane. A ty, stary, co ty na to? Jak ci tam... Ellis? No wic jak, Ellis, chcesz obejrze mecz w telewizji? Wystarczy, e podniesiesz rk... Rce Ellisa s obie w grze, przybite do ciany, ale trudno to uzna za gos. - Panie McMurphy, powiedziaam, e gosowanie skoczone. Robi pan z siebie pomiewisko, nic wicej. McMurphy nie zwraca uwagi na oddziaow. Przesuwa si dalej wzdu rzdu Chronikw. - No, chopaki, no, tylko jeden gos, nieche ktry podniesie grab. Pokacie, e jeszcze potraficie. - Jestem zmczony - mwi Pete i koysze gow. - Noc to... Ocean Spokojny. - Pukownik czyta z rki i nie ma czasu na nic innego. - Jeden gos, na mio bosk! Nie rozumiecie, e tylko tak moemy zdoby przewag? Musimy j zdoby, bo inaczej leymy ! Czy aden z was, cioki, tego nie kapuje? Przynajmniej na tyle, eby podnie rk? Gabriel? George? Nie? A ty, Wodzu, moe ty? Stoi nade mn we mgle. Dlaczego nie zostawi mnie w spokoju? - Wodzu, w tobie nasza ostatnia nadzieja! Wielka Oddziaowa skada papiery; pielgniarki ju podniosy si z miejsc. Wreszcie i ona wstaje z fotela. - Zebranie zakoczone - mwi. - Oczekuj caego personelu za godzin w pokoju lekarskim. Jeli nie ma ju wicej... Ju za pno. McMurphy zauroczy moj rk pierwszego dnia, kiedy j ciska, i teraz nie mam nad ni adnej wadzy. Kady gupi wie, e to nie ma sensu; z wasnej woli nigdy bym tego nie zrobi. Widz po oczach oddziaowej, ktra zaskoczona wpatruje si we mnie bez sowa, e napytam sobie biedy, ale i tak nie mog powstrzyma rki. McMurphy umocowa do niej niewidzialne druty i podnosi j wolno, wyciga mnie z mgy na otwart przestrze, gdzie bd zupenie bezbronny. Zmusza mnie, cignie druty... Nie. To nieprawda. Sam podniosem rk. McMurphy wydaje okrzyk radoci, podrywa mnie z krzesa i wali po plecach. - Dwadziecia jeden! Razem z Wodzem mamy dwadziecia jeden gosw! Do licha, jeli to nie wikszo, to ja jestem prawiczk! - Hura! - wrzeszczy Cheswick. Inni Okresowi ruszaj w moj stron.

- Zebranie byo ju zakoczone - mwi oddziaowa. Wci si umiecha, ale gdy wychodzi ze wietlicy i idzie do dyurki, kark ma czerwony i nabrzmiay, jakby zaraz miaa wybuchn. Mimo to nie wybucha; jeszcze nie teraz, a dopiero prawie godzin pniej. Tam za szyb umiech ma krzywy i dziwaczny, jakiego dotd jeszcze nikt nie widzia. Nic tylko siedzi. Widz jej ramiona podnoszce si i opadajce przy kadym oddechu. McMurphy spoglda na zegar i mwi, e ju czas na mecz. Wraz z kilkoma Okresowymi klczy przy zbiorniku z wod pitn i szoruje listw przy posadzce. Ja ju po raz dziesity tego dnia wymiatam schowek. Scanlon i Harding jed po korytarzu froterk - na wieo woskowanej posadzce powstaj lnice semki. McMurphy powtarza, e zaraz zacznie si mecz, po czym podnosi si z klczek, a cierk zostawia na pododze. Nikt inny nie przerywa pracy. Mijajc szyb, zza ktrej oddziaowa mierzy go gniewnym wzrokiem, McMurphy umiecha si szeroko, jakby wiedzia, e teraz rozoy j na opatki. Puszcza do niej oko spod daszka czapki, na co oddziaowa podrywa gwatownie gow. Wszyscy robi swoje, ale ukradkiem obserwuj McMurphyego, ktry przysuwa sobie fotel, wcza telewizor i siada przed nim. Na ekranie pojawia si boisko baseballowe, a na jego tle piewajca papuga, ktra reklamuje yletki. McMurphy wstaje, nastawia goniej telewizor, eby zaguszy muzyk pync z megafonu na suficie, przysuwa sobie krzeso, na ktrym - rozsiadszy si wygodnie w fotelu - kadzie skrzyowane nogi, a nastpnie zapala papierosa. Drapie si po brzuchu i ziewa. - Fajno jest! Przydaaby mi si jeszcze tylko puszka piwa i gorca kiebaska. Widzimy, e twarz oddziaowej czerwienieje, a usta drgaj jej nerwowo. Rozglda si szybko i spostrzega, e wszyscy j obserwuj, ciekawi, co zrobi - nawet czarni i pielgniarki spozieraj na ni z ukosa, przypatruj si jej te stayci schodzcy si na spotkanie personelu. Zaciska mocno usta. Spoglda na McMurphyego i czeka, a piosenka reklamowa dobiegnie koca: wtedy wstaje, podchodzi do stalowych drzwi z tablic rozdzielcz, przekrca wycznik i gasi obraz. Na szarym ekranie pozostaje tylko may wietlisty punkcik podobny do oka, wycelowany w siedzcego naprzeciwko McMurphyego. Ale to jasne lepie nie przeszkadza mu wcale. McMurphy zachowuje si tak, jakby w ogle nie zauway, e zgas telewizor; wkada w zby zapalonego papierosa, nasuwa czapk gboko na rude kdziory i odchyla gow, eby daszek nie zasania mu pola widzenia. Siedzi tak, z rkami pod gow, z nogami na krzele, pali papierosa i wpatruje si w ekran. Oddziaowa nie moe tego duej znie - podchodzi do drzwi dyurki i woa do

McMurphyego, eby pomg pozostaym pacjentom w sprztaniu. Nie zwraca na ni uwagi. - Powiedziaam, panie McMurphy, e ma pan wrci do pracy! - Gos ma piskliwy jak pia elektryczna wrzynajca si w sosn. - Panie McMurphy, ostrzegam pana! Wszyscy przerywaj prac. Oddziaowa rozglda si, a potem robi krok w stron McMurphyego. - Zdaje pan sobie spraw, e przebywa pan tu na przymusowym leczeniu. Decyzja jest w moich... w naszych... rkach! - Podnosi pi, czerwonopomaraczowe paznokcie wpijaj si jej w do. - Paski los jest w naszych... Harding gasi froterk, zostawia j na korytarzu, przysuwa sobie fotel, siada obok McMurphyego i rwnie zapala papierosa. - Panie Harding! Ma pan teraz sprzta! Przychodzi mi do gowy, e gos oddziaowej brzmi, jakby pia trafia na gwd; skojarzenie to wydaje mi si tak zabawne, e o mao nie parskam miechem. - Panie Harding! Z kolei Cheswick przestaje sprzta i przysuwa sobie fotel, nastpnie Billy, po nim za Scanlon, potem Fredrickson i Sefelt, a w kocu wszyscy rzucamy zmywaki, szczotki, cierki i siadamy w wietlicy. - Co wy sobie... Przestacie. Przestacie! Siedzimy w rzdach przed zgaszonym telewizorem, wpatrzeni w szary ekran, udajc, e widzimy mecz wyranie jak na doni, a za nami oddziaowa szaleje i wrzeszczy. Gdyby kto wszed wtedy do wietlicy i zobaczy dorosych facetw obserwujcych pusty ekran, a za nimi rozwcieczon pidziesicioletni kobiet krzyczc o posuszestwie, porzdku i karach, pomylaby, e ma przed sob band kompletnych wariatw.

CZ II
Ktem oka widz w dyurce koyszc si nad biurkiem bia, porcelanow twarz oddziaowej - marszczy si, odksztaca, a oddziaowa daremnie stara si nad ni zapanowa. Pozostali pacjenci te spogldaj dyskretnie w stron dyurki. Niby wci obserwuj pusty ekran, ale - podobnie jak ja - co rusz zerkaj na Wielk Oddziaow. Po raz pierwszy role zostay odwrcone; nareszcie ona poznaje na wasnej skrze, co to znaczy by na widoku, kiedy czowiek najbardziej na wiecie pragnie si odgrodzi nieprzeniknion zason od ciekawskich spojrze, a tymczasem nie ma od nich ucieczki. Stayci, czarni i pielgniarki te obserwuj oddziaow, czekajc, kiedy pjdzie do pokoju lekarskiego na zebranie, ktre sama zwoaa, i zastanawiaj si, jak si zachowa teraz, gdy ju wiadomo, e j te mona wyprowadzi z rwnowagi. Oddziaowa czuje ich spojrzenia, ale nie rusza si z miejsca, nawet kiedy bez niej wychodz na korytarz. Maszyny w cianach przerway prac, jak gdyby te czekay, kiedy oddziaowa wstanie od biurka. Nigdzie nie ma mgy. Nagle przypominam sobie, e powinienem sprztn pokj lekarski. Zawsze, od wielu lat, zamiatam go wanie w trakcie zebra personelu. Ale teraz za bardzo si boj, eby wsta z fotela. Pozwalali mi tam sprzta w przekonaniu, e jestem guchy; czy si nie zorientowali, e to udawanie, kiedy na ich oczach usuchaem McMurphyego i podniosem rk? Czy si nie domylili, e przez cay czas such miaem w porzdku i znam wszystkie tajemnice przeznaczone wycznie dla ich uszu? Co ze mn zrobi w pokoju lekarskim, jeli odgadli prawd? Jednake spodziewaj si, e przyjd. A jeli mnie nie bdzie, czy to ich nie upewni, e wszystko sysz, czy - chytrzejsi ode mnie - nie pomyl: Widzicie? Nie przyszed sprzta, to najlepszy dowd! Wiadomo, co naley zrobi... Dopiero teraz uzmysawiam sobie, na jakie straszliwe niebezpieczestwo si narazilimy, pozwalajc McMurphyemu wycign nas z mgy. Przy drzwiach stoi oparty o cian czarny z rkami skrzyowanymi na piersi. Oblizuje wargi i obserwuje nas siedzcych przed telewizorem - czubek rowego jzyka biega mu tam i z powrotem. Oczy biegaj podobnie jak jzyk, a wreszcie zatrzymuj si na mnie. Widz, e unosi boniaste powieki. Przyglda mi si dugo i pewnie si zastanawia nad moim zachowaniem na zebraniu. Potem odpycha si gwatownie od ciany, idzie do schowka na

szczotki, wyjmuje kube mydlin i gbk, po czym podchodzi do mnie, zgina mi rk w okciu i zawiesza na niej wiadro jak kocioek na elaznym drku nad ogniskiem. - No, Wodzu - mwi. - Wstawaj i bierz si do roboty! Nie ruszam si. Kube koysze mi si na rce. Nie daj pozna, e syszaem czarnego. Chcia mnie sprawdzi. Jeszcze raz mwi, ebym wsta, a poniewa nie reaguj, podnosi z westchnieniem oczy, chwyta mnie za konierz i cignie do gry - wtedy wstaj. Wpycha mi do kieszeni gbk i wskazuje palcem w stron pokoju lekarskiego, wic wychodz ze wietlicy. Id korytarzem, gdy wtem - szast-prast - wyprzedza mnie Wielka Oddziaowa sunca w swoim dawnym szybkim tempie, znw opanowana i potna, po czym skrca do pokoju lekarskiego. Ta jej naga odmiana wydaje mi si dziwna. Sam na korytarzu, spostrzegam, e wszystko jest wyrane - nigdzie ani ladu mgy. Czu natomiast zimny powiew pozostawiony przez oddziaow, a w biaych jarzeniwkach na suficie pulsuje zamarznite wiato - wygldaj jak lnice sople lodu albo jak oszronione rury w lodwce, specjalnie spreparowane, eby iskrzyy si biel. Cign si przez cay korytarz a do drzwi, za ktrymi przed chwil znika oddziaowa - s to cikie stalowe drzwi, podobne do drzwi wstrzswki w gwnym budynku, tyle e z numerem i oszklonym judaszem, przez ktry personel moe zobaczy, kto puka. Z bliska widz, e przez ten otworek wydobywa si zielony blask, gorzki jak . Oznacza to, e ma si zacz zebranie; nim minie jego poowa, zielona wydzielina pokryje ciany i okna - bd musia j zbiera gbk i wyciska do wiadra, a pniej szorowa ni muszle klozetowe. Sprztanie pokoju lekarskiego jest zawsze nieprzyjemne. Nikt nie uwierzy, co musiaem tu sprzta, jakie okropiestwa; jady wydzielane prosto z porw i przesycajce powietrze kwasy do silne, eby rozpuci czowieka. Sam to widziaem. Byem na zebraniach, w czasie ktrych nogi stow trzsy si i giy, krzesa zmieniay ksztat, ciany tary si o siebie tak dugo, e z pokoju mona by wyyma pot. Byem na zebraniach, w czasie ktrych obradujcy tyle mwili o jakim pacjencie, e wreszcie materializowa si przed nimi na stoliku, zupenie nagi i bezbronny wobec ich piekielnych zabiegw; kiedy z nim koczyli, cay by uwalany w cuchncych odchodach. Dlatego wpuszczaj mnie na zebrania, e wszystko zostaje ubabrane i kto musi posprzta, a poniewa pokj lekarski otwarty jest tylko w trakcie zebra, musi to by kto, kto nie rozpowie, co si tu dzieje. Czyli wanie ja. Ju od tylu lat zmywam, zamiatam i odkurzam ten pokj, podobnie jak szorowaem ten w poprzednim, drewnianym szpitalu, e personel nawet mnie nie zauwaa; speniam swoje czynnoci, a oni patrz na mnie, w ogle

mnie nie widzc - gdybym si nie zjawi, spostrzegliby tylko brak gbki i wiadra przemieszczajcych si samoistnie w powietrzu. Kiedy jednak tym razem pukam do drzwi, Wielka Oddziaowa przypatruje mi si bacznie przez judasza i dopiero po chwili wpuszcza mnie do rodka. Jej twarz znw przybraa dawny wyraz, jeszcze bardziej wadczy ni kiedykolwiek. Pozostali jak zwykle sodz kaw albo czstuj si papierosami, ale atmosfera w pokoju jest napita. Najpierw myl, e to przeze mnie. A potem widz, e Wielka Oddziaowa dotd nie usiada i nawet nie nalaa sobie kawy. widruje mnie oczami, kiedy j mijam, po czym zamyka drzwi na zasuw, odwraca si szybko i dalej mierzy mnie wzrokiem. Wiem, e co podejrzewa. Sdziem, e bdzie zbyt roztrzsiona starciem z McMurphym, eby zawraca sobie mn gow, lecz bynajmniej nie jest zdenerwowana, a zupenie spokojna. Zastanawia si, jakim cudem pan Bromden usysza, e Okresowy McMurphy prosi go, by podnis rk. Zastanawia si, skd wiedzia, o co chodzi, kiedy odoy szczotk i usiad z Okresowymi przed telewizorem. aden inny Chronik tego nie uczyni. Zastanawia si, czy przypadkiem nie naley zainteresowa si bliej panem Wodzem Bromdenem. Odwracam si do niej plecami i zaczynam szorowa podog w kcie. Unosz pokryt zielonkawym szlamem gbk wysoko nad gow, eby wszyscy widzieli, jak ciko pracuj; potem znw si nachylam i szoruj ze wszystkich si. Ale cho tak si przykadam do pracy i staram nie da w aden sposb pozna, e czuj na sobie wzrok oddziaowej, ona nadal stoi przy drzwiach i wwierca mi si lepiami w czaszk - lada moment przebije si przez ko! Jeli natychmiast nie oderwie ode mnie oczu, poddam si, zaczn krzycze i wyjawi wszystko! Nagle siostra Ratched zdaje sobie spraw, e spojrzenia caego personelu skierowane s na ni. Podczas gdy ona zastanawia si nade mn, oni zastanawiaj si nad ni i nad tym, co zamierza zrobi z tym rudzielcem w wietlicy. Przypatruj si jej, ciekawi, co powie, a pomylony Indianin tkwicy na czworakach w kcie nic ich nie obchodzi. Czekaj na ni, wic wreszcie odrywa ode mnie wzrok, odchodzi od drzwi, nalewa sobie kaw, siada, wsypuje cukier i miesza tak ostronie, e yeczka ani razu nie dzwoni o filiank. To lekarz otwiera zebranie. - No wic jak, prosz pastwa, moemy zaczyna? Umiecha si do staystw sczcych wolno kaw. Usiuje nie patrze na Wielk Oddziaow, ktra milczy jak grb, co sprawia, e lekarz zaczyna si denerwowa i wierci na krzele. Wyszarpuje z kieszonki i wkada binokle, eby zerkn na zegarek, po czym -

nakrcajc go - owiadcza: - Kwadrans po. Ju dawno powinnimy byli zacz. Ot, jak pastwu wiadomo, dzisiejsze zebranie zostao zwoane na yczenie siostry Ratched. Siostra zadzwonia do mnie przed zebraniem grupy terapeutycznej i powiedziaa, e jej zdaniem McMurphy zagraa porzdkowi na oddziale. Doskonaa intuicja, zwaywszy, co si wydarzyo przed kilkoma minutami, prawda? Przestaje nakrca zegarek, bo spryna jest ju zwinita tak ciasno, e gdyby jeszcze cho odrobin przekrci rubk, mechanizm wysadziby tarcz i rozsypa si po caym pokoju, tote lekarz tylko si umiecha wpatrzony we wskazwki i czeka, bbnic w wierzch doni krtkimi rowymi palcami. Zwykle oddziaowa mniej wicej w tym czasie przejmuje kierowanie zebraniem, ale tym razem siedzi bez sowa. - Po tym, co si stao - cignie wic lekarz - zapewne nikt nie powie, e mamy do czynienia ze zwyczajnym pacjentem. To chyba jasne. I jest ewidentne, e zagraa porzdkowi. Wic... hm... wydaje mi si, e powinnimy si zastanowi, co naley przedsiwzi. Oddziaowa po to zwoaa zebranie - prosz sprostowa, jeli si myl, siostro Ratched - ebymy omwili zaistnia sytuacj i podjli jednomyln decyzj w sprawie pana McMurphyego, prawda? Spoglda bagalnie na oddziaow, ale ona wci milczy. Zadara gow, wpatruje si w sufit - sprawdza pewnie, czy jest czysty - i zachowuje si tak, jakby w ogle nie syszaa lekarza. Doktor Spivey zwraca si wic do staystw siedzcych w szeregu na kocu pokoju: wszyscy maj t sam nog zaoon na drug i trzymaj filianki na tym samym kolanie. - Jak tam, panowie, zdaj sobie spraw, e mielicie za mao czasu, eby postawi ostateczn diagnoz, ale widzielicie zachowanie pacjenta. Co o nim sdzicie? Stayci podrywaj gowy. Bardzo chytrze przekaza im paeczk. Spogldaj na Wielk Oddziaow. W cigu kilku krtkich minut udao si jej odzyska ca dawn moc. Siedzc i umiechajc si w stron sufitu, nie odzywajc si ani sowem, znw zawadna oddziaem i wszyscy wiedz, e to z ni naley si liczy. Ten, ktry jej podpadnie, bdzie koczy sta na odwykwce w Portland. Zaczynaj si wierci rwnie niespokojnie jak lekarz. - Rzeczywicie zagraa porzdkowi. - Pierwszy modzik woli by ostrony. Wszyscy trzej stayci popijaj kaw i zastanawiaj si nad tym, co powiedzia. Nastpny mwi: - Moe stanowi zagroenie dla otoczenia.

- Susznie, susznie - przytakuje lekarz. Modzik sdzi, e jest na waciwym tropie, i cignie dalej: - Nawet powane zagroenie - dodaje, przesuwajc si na brzeg krzesa. - Musimy przecie pamita, e dopuszcza si aktw przemocy wycznie po to, aby zamieni pobyt na farmie penitencjarnej na pobyt w stosunkowo luksusowych warunkach szpitalnych. - wiadomie dopuszcza si aktw przemocy - wtrca pierwszy. Trzeci natomiast mamrocze pod nosem: - Oczywicie wanie to moe dowodzi, e pacjent jest tylko chytrym oszustem, zupenie zdrowym na umyle. I zerka na oddziaow, eby zobaczy, jak zareaguje, ona jednak wci siedzi bez ruchu i nic nie daje po sobie pozna. Za to reszta personelu spoglda na niego gniewnie, jakby powiedzia co wyjtkowo nieprzyzwoitego. Widzi, e si wygupi, i usiuje obrci wszystko w art, dodajc z chichotem: Nigdy nie wiadomo, co komu w duszy gra, ale jest ju za pno. Pierwszy staysta odstawia filiank, wyciga z kieszeni fajk o gwce wielkiej jak pi i rozpoczyna atak. - Szczerze mwic, Alvin - rzecze do trzeciego - zawiodem si na tobie. Nie trzeba zna historii choroby pacjenta McMurphyego, wystarczy samo jego zachowanie na oddziale, eby widzie, jak absurdalna jest twoja sugestia. To czowiek nie tylko bardzo powanie chory, ale moim zdaniem rwnie potencjalnie grony dla otoczenia. Wydaje mi si, e podobnymi podejrzeniami kierowaa si siostra Ratched, zwoujc dzisiejsze zebranie. Nie rozpoznajesz typowych cech psychopatycznych? Nigdy nie zetknem si z bardziej oczywistym przypadkiem. Ten czowiek to Napoleon, Dyngis-chan, Attyla. Do dyskusji wcza si nastpny staysta. Pamita, e siostra Ratched pragna wysa McMurphyego na oddzia dla furiatw. - Robert ma racj, Alvin. Czyby nie widzia, jak McMurphy si dzi zachowywa? Po odrzuceniu jego projektu natychmiast zerwa si z fotela, gotw do uycia siy. Czy mgby nam pan przypomnie, doktorze, co wiemy na temat jego awanturniczych skonnoci? - Z akt wynika, e pacjent ma lekcewacy stosunek do dyscypliny i przeoonych mwi lekarz. - Wanie, Alvin. McMurphy niezliczon ilo razy demonstrowa wrogo wobec autorytetw; w szkole, w wojsku, nawet w wizieniu ! Sdz, e jego zachowanie po dzisiejszej awanturze z gosowaniem jest doskona zapowiedzi tego, czego moemy oczekiwa po nim w przyszoci. Urywa i marszczc brwi zaglda do fajki, po czym bierze j do ust, a nastpnie

przykada zapak i z gonym cmokniciem wciga pomie do rodka. Zapaliwszy fajk zerka ukradkiem na Wielk Oddziaow zza chmury tego dymu - chyba uwaa jej milczenie za poparcie, bo znw zaczyna mwi, z jeszcze wikszym oywieniem i pewnoci siebie. - Alvin, zastanw si chwil - radzi, wydmuchujc kaczki dymu. - Wyobra sobie, co si moe sta, kiedy bdziesz sam na sam z panem McMurphym podczas terapii indywidualnej. Wyobra sobie, e poruszasz wane, cho bolesne dla niego sprawy, a on nagle dochodzi do wniosku, e ma ju, jak by to uj, po uszy twojego wcibstwa! Tumaczysz mu, e to dla jego dobra, a on ci odpowiada, eby go pocaowa gdzie; mwisz mu wic, oczywicie autorytatywnym tonem, eby si uspokoi, a wtedy on rzuca si na ciebie przez biurko - wcieky, rudy psychopata, irlandzkiego pochodzenia, dziewidziesit pi kilo ywej wagi! Czy ty albo w ogle ktrykolwiek z nas czuje si na siach poradzi sobie z panem McMurphym w takiej sytuacji? Wkada ogromn faj do kcika ust, rozpociera palce na kolanach i czeka. Wszyscy przypominaj sobie grube czerwone rce McMurphyego, pokryte bliznami donie i kark sterczcy z podkoszulka niby rdzawy klin. Staysta imieniem Alvin a zblad na t myl, zupenie jakby jasny dym wydmuchiwany przez jego kolek osiad mu na twarzy. - Uwaa pan wic, e naley odesa go na oddzia dla furiatw? - pyta lekarz. - Przynajmniej nikomu by nie zagraa - mwi fajczarz i przymyka oczy. - Wycofuj moje poprzednie owiadczenie i przychylam si do zdania Roberta oznajmia Alvin. - Choby z obawy o wasn skr. Pozostali wybuchaj miechem. S teraz znacznie spokojniejsi, pewni, e zaproponowali to, czego oczekiwaa od nich oddziaowa, i opijaj kaw zaatwienie sprawy. Jedynie Robert nie siga po filiank, gdy ma pene rce roboty z fajk, ktra wci mu ganie - staysta zuywa dziesitki zapaek, ssie, pyka i cmoka ustami. Kiedy wreszcie fajka znw pali mu si rwno, owiadcza z niejak dum: - Nie ma rady, naszego rudzielca czeka przeprowadzka na pitro. Wiecie, co mi przyszo do gowy, kiedy go obserwowaem przez te kilka dni? - Reakcja schizofreniczna? - pyta Alvin. Fajka potrzsa gow. - Homoseksualizm ukryty z formowaniem reakcji przeciwnych? Fajka potrzsa gow i przymyka oczy. - Nie - stwierdza i umiecha si do zebranych. - Negatywny kompleks Edypa. Pozostali mu gratuluj.

- Tak, wiele za tym przemawia - dodaje Fajka. - Ale bez wzgldu na ostateczn diagnoz musimy pamita o jednym: mamy do czynienia z niezwykym osobnikiem. - Bardzo si pan myli, panie Gideon. To Wielka Oddziaowa. Gowy obecnych zwracaj si w jej stron - moja rwnie, ale opamituj si w por i udaj, e poruszyem gow, bo dostrzegem na cianie plam. Wszyscy s kompletnie zdezorientowani. Byli pewni, e proponuj to, czego pragna i z czym sama zamierzaa wystpi. Ja te tak mylaem. Widziaem, jak posyaa do furiatw facetw o poow mniejszych ni McMurphy, i to tylko dlatego, e mogliby na kogo splun; natomiast teraz ma przeciwko sobie chopa wielkiego jak db, ktry ju raz da w ko jej i caemu personelowi i ktrego wczeniej po poudniu sama chciaa si pozby, a tu nagle zmienia zdanie. - Nie. Nie zgadzam si. Bynajmniej. - Umiecha si do zebranych. - Uwaam, e nie naley odsya McMurphyego na oddzia furiatw; jest to najprostsze rozwizanie, ale polegajce wycznie na przerzuceniu kopotu na kogo innego. Ponadto wcale nie sdz, e mamy do czynienia z czowiekiem wyjtkowym, jakim superpsychopat. Robi pauz, nikt jednak nie zamierza si z ni spiera. Oddziaowa po raz pierwszy pociga yk kawy; kiedy odejmuje filiank od ust, pozostaje na niej czerwonopomaraczowy lad. Wpatruj si w niego wbrew sobie: niemoliwe, eby oddziaowa uywaa szminki tej barwy! Brzeg filianki musia zmieni kolor pod wpywem ciepa - zapewne dotyk warg oddziaowej rozgrza go do czerwonoci. - Przyznaj, e kiedy zdaam sobie spraw z awanturniczych skonnoci pana McMurphyego, te pomylaam, i naley go koniecznie przenie na oddzia furiatw. Ale wedug mnie jest ju na to za pno. Czy usunicie go naprawi szkody wyrzdzone na naszym oddziale? Moim zdaniem nie, zwaszcza po tym, co si dzi wydarzyo. Jestem pewna, e gdybymy teraz wysali go do furiatw, zrobilibymy akurat to, czego spodziewaj si po nas pacjenci. W ich oczach McMurphy uchodziby za mczennika. I nigdy nie mieliby okazji si przekona, e bynajmniej nie jest on - jak go pan okreli, panie Gideon niezwykym osobnikiem. Pociga jeszcze yk kawy, a nastpnie stawia filiank na stoliku ze stukotem, ktry brzmi jak uderzenie sdziowskiego motka - trzej stayci prostuj si natychmiast. - Nie. Daleko mu do tego. Jest tylko czowiekiem i jak kady czowiek ulega lkom, strachom, bywa tchrzliwy. Przeczucie mi mwi, e wkrtce si o tym przekonamy, a razem z nami rwnie wszyscy pacjenci. Jestem pewna, e jeli go tu zatrzymamy, nasz rudy

bohater po kilku dniach spokornieje, przestanie si buntowa i - oddziaowa umiecha si do swoich myli - ukae pacjentom swoje prawdziwe oblicze. Straci ich szacunek, kiedy si przekonaj, e jest zwykym chwalipit i pieniaczem, ktry chtnie wchodzi na mwnic i podburza innych, jak to nieraz robi pan Cheswick, ale czym prdzej si wycofuje, gdy tylko jemu zaczyna co zagraa. - Pacjent McMurphy - modzik z fajk uwaa, e powinien broni swojego stanowiska, aby przynajmniej czciowo zachowa twarz - nie wyglda mi na tchrza. Oczekuj, e oddziaowa wpadnie w furi, ale nic podobnego si nie dzieje; spoglda tylko na stayst, jakby mwia: Poczekamy, zobaczymy, i odpowiada: - Wcale nie nazwaam go tchrzem, panie Gideon. Ale pan McMurphy bardzo kogo kocha. Jako psychopata za bardzo miuje niejakiego Randlea Patricka McMurphyego, eby niepotrzebnie naraa go na niebezpieczestwo. - Oddziaowa obdarza stayst tak lodowatym umiechem, e fajka ganie mu na dobre. - Wystarczy troch poczeka, a nasz bohater - jak to mwi modzi? - spuci z tonu, tak? - Ale to moe si cign tygodniami... - protestuje staysta. - Mamy tygodnie - odpowiada, wstajc, oddziaowa, po raz pierwszy tak zadowolona z siebie, odkd tydzie temu przyby tu McMurphy i zacza si jej udrka. - Mamy tygodnie, miesice, a nawet lata, jeli zajdzie potrzeba. Prosz pamita, pan McMurphy jest tu na przymusowym leczeniu i dugo jego pobytu zaley wycznie od naszego uznania. A teraz, jeli nie ma wicej spraw... Przez pewien czas niepokoiem si tym, e Wielka Oddziaowa bya tak pewna siebie na zebraniu personelu, ale McMurphy w dalszym cigu nic sobie z niej nie robi. Przez sobot, niedziel oraz cay nastpny tydzie dokucza jej i czarnym, ile wlezie, a pacjenci nie posiadali si ze szczcia. Wygra zakad, bo zalaz babie za skr, jak obieca, ale cho zgarn fors, nie zmieni postpowania; nadal krzycza na cae gardo, ganiajc po korytarzu, mia si z czarnych i przeszkadza caemu personelowi, a raz nawet podszed do Wielkiej Oddziaowej i zapyta, czy byaby askawa poda mu dokadnie, co do centymetra, wymiary swoich wielkich cycw, ktre stara si bezskutecznie ukry. Mina go, ignorujc zupenie tak samo, jak ignoruje te przeronite insygnia kobiecoci przypite jej przez natur, udajc, e jest ponad nim, ponad seksem, e jest wysza ponad wszystko, co sabe i cielesne. Kiedy wywiesia na tablicy ogosze podzia zaj i McMurphy zobaczy, e wyznaczya mu sprztanie toalety, zapuka do jej szyby i podzikowa za ten zaszczyt, dodajc, e bdzie o niej myla, szorujc pisuary. Odpara, e to zbyteczne: wystarczy, jeli

si bdzie dobrze wywizywa z obowizkw i kropka. Ale on przejeda kad muszl klozetow tylko dwa razy szczotk, piewajc ile tchu w rytm jej ruchw, wsypywa troch proszku dezynfekujcego i ju byo po wszystkim. - Bez przesady - rzek czarnemu, gdy ten chcia go zaja, e si nie przykada. - Moe dla niektrych rzeczywicie s nie do czyste, ale ja osobicie zamierzam do nich szcza, a nie je z nich obiad. Wreszcie Wielka Oddziaowa ulega probom roztrzsionego sanitariusza i sama przysza na inspekcj; posugujc si puderniczk z lusterkiem zagldaa pod brzegi muszli klozetowych. Obejrzaa wszystkie po kolei, potrzsajc gow i powtarzajc: - To skandal... skandal... McMurphy chodzi za ni krok w krok i umiechajc si pod nosem, powtarza w odpowiedzi: - Nie, to muszla klozetowa... muszla klozetowa. Ale oddziaowa nie tracia panowania nad sob - wida byo, e znw bez trudu trzyma nerwy na wodzy. Zamiast wybuchn, wci go strofowaa, stosujc t sam powoln, cierpliw i straszn presj, pod ktr uginalimy si wszyscy; McMurphy jednak tylko zwiesza gow jak dzieciak przed nauczycielk, przydeptywa czubkiem jednego buta drugi i mwi: - Staram si i staram, psze pani, ale chyba nie nadaj si na sraczowego. Raz napisa co na skrawku papieru - dziwnym pismem, jakby w obcym alfabecie - i przyczepi gum do ucia pod krawdzi muszli: oddziaowa a podskoczya, kiedy przybliya lusterko i przeczytaa w nim, co napisa McMurphy, a lusterko wysuno si jej z doni i wpado do klozetu. Nie daa si jednak zirytowa. Opanowanie byo wyryte na jej lalkowatej, lalkowato umiechnitej twarzy. Oddziaowa podniosa si znad muszli, przeszya rudzielca spojrzeniem, od ktrego tynk o mao nie posypa si ze cian, i powiedziaa, e jego zadaniem jest czyci klozety, a nie wini w nich jeszcze bardziej. Prawd mwic, niewiele czyszczenia odchodzio w tym czasie na oddziale. Gdy tylko zbliao si popoudnie i pora przeznaczona na sprztanie, zaczynay si rwnie mecze baseballowe, a wtedy wszyscy ustawiali fotele przed telewizorem i siedzieli w nich a do kolacji. Nie przeszkadzao nam, e oddziaowa odcina prd i mamy przed sob tylko pusty szary ekran, bo McMurphy potrafi zabawia nas caymi godzinami, opowiadajc przerne historie o tym, jak niegdy w cigu miesica zarobi przy zwzce drewna tysic dolarw, a potem straci wszystko do pewnego Kanadyjczyka, ktry by lepszy od niego w rzucaniu

siekier do celu, albo o tym, jak on i kumpel przekonali jednego faceta, eby na rodeo w Albany dosiad byka z zawizanymi oczami: Znaczy si nie byk, a ten facet mia mie zawizane oczy. Wmwili w niego, e wtedy nie bdzie mu si krcio w gowie, kiedy byk zacznie biega w kko, a gdy ju przewizali mu chustk oczy, posadzili go na byku twarz do ogona. McMurphy opowiada t histori kilkakrotnie - za kadym razem bi si czapk po udzie i mia do rozpuku. - Z zawizanymi oczami i w dodatku tyem... I niech mnie kule bij, jeli facet nie utrzyma si najduej i nie zdoby nagrody! Byem drugi: gdyby byk zrzuci tego frajera, dostaaby mi si cakiem pokana sumka. Przysigam, e jeli bd chcia powtrzy ten numer, to zawi oczy bykowi! Wali si po nodze, odrzuca gow i zanosi si miechem, dgajc kciukiem w ebra najbliszego pacjenta, starajc si pobudzi go do wesooci. W cigu tego tygodnia nieraz si zdarzao, e syszc donony miech McMurphyego i widzc, jak drapie si po brzuchu, przeciga, ziewa i odchyliwszy gow mruga do faceta, z ktrym dowcipkuje - a wszystko to przychodzio mu nie mniej naturalnie ni oddychanie przestawaem si martwi Wielk Oddziaow i stojcym za ni Kombinatem. Wydawao mi si, e bdc taki, jaki jest, McMurphy jest zbyt twardy, eby si ugi, jak tego oczekuje oddziaowa. Wyobraaem sobie, e moe rzeczywicie jest nadzwyczajnym czowiekiem. Po prostu jest sob i basta. I moe wanie temu zawdzicza swoj si. Skoro Kombinatowi przez tyle lat nie udao si go poskromi, czemu miaoby si uda oddziaowej, i to jeszcze jak sdzi - w kilka tygodni? McMurphy si nie ugnie, nie da si przerobi. Pniej, schowawszy si w toalecie przed czarnymi, ogldaem si w lustrze i rozmylaem nad tym, jak szalenie trudno jest by sob. Widziaem w lustrze swoj niad, surow twarz, szerokie koci policzkowe - tak wydatne, jakby miso pod nimi wyrbano siekier - czarne oczy, surowe i grone niczym oczy taty lub oczy gronych, bezlitosnych Indian pokazywanych w telewizji, i mylaem sobie: to nie ja, to nie moja twarz. Nie byem sob, kiedy staraem si z ni utosami. Nie, nie byem - dopasowywaem tylko zachowanie do wygldu, robiem to, czego po mnie oczekiwali. Ale chyba nigdy nie byem sob. Jak to si udaje McMurphyemu? Postrzegaem go teraz inaczej, ni kiedy si tu zjawi, zaczynaem rozumie, e grube rce, rude baki, zamany nos i obuzerski umiech to jeszcze nie koniec. Potrafi robi rzeczy nie pasujce ani do jego twarzy, ani do jego rk, jak na przykad malowa obrazki na terapii zajciowej prawdziwymi farbami na czystym papierze - a nie na takim z gotowym rysunkiem, ktry naley tylko pokolorowa wedug instrukcji - albo kreli listy piknym, zamaszystym

pismem. Jak to moliwe, eby facet o jego wygldzie potrafi malowa obrazki, piknie pisa albo denerwowa si i martwi po otrzymaniu listu, jak to raz si zdarzyo? Mgbym tego oczekiwa po Billym lub Hardingu. Rce Hardinga wyglday tak, jakby umiay posugiwa si pdzlem, cho Harding nigdy nie malowa; poskramia swoje rce i zmusza je, eby pioway deski i zbijay z nich psie budy. McMurphy by inny. Nie pozwoli, eby wygld narzuci mu styl ycia; podobnie nie da Kombinatowi, by obrobi go jak drewniany koek i wpasowa w okrelony otwr. Wiele rzeczy postrzegaem teraz inaczej. Pewnie umieszczona w cianie mgielnica zepsua si podczas pitkowego zebrania, kiedy nastawili j na peny regulator, i obecnie mga ani gazy nie utrudniay mi widocznoci. Po raz pierwszy od lat widziaem ludzi bez czarnej obwdki, ktra dotd otaczaa ich sylwetki, a pewnej nocy udao mi si nawet wyjrze przez okno. Jak ju mwiem, zwykle przed zagonieniem mnie do ka personel dawa mi proszek, po ktrym natychmiast traciem przytomno i nie odzyskiwaem jej a do rana. Jeli dawka bya za maa i budziem si wczeniej, oczy miaem sklejone, sypialni wypenia dym, a obcione do granic wytrzymaoci druty w cianach giy si i iskrzyy, nasycajc powietrze woni mierci i nienawici - nie mogc tego znie, chowaem gow pod poduszk i usiowaem zasn. Ilekro za wystawiaem gow, czuem swd palonych wosw i syszaem syk, jakby kto rzuca kawaki misa na rozarzony ruszt. Ale kiedy si obudziem ktrej nocy w kilka dni po tamtym zebraniu, zobaczyem sypialni zupenie wyranie, a pomijajc rwnomierne oddechy pacjentw i grzechot narzdw pod kruchymi ebrami dwch starych Rolin, panowaa absolutna cisza. Okno pozostawiono otwarte, dziki czemu powietrze byo czyste i miao oszaamiajcy, upajajcy aromat; zapragnem nagle wsta z ka i co zrobi. Wylizgnem si z pocieli i zaczem i boso midzy kami. Czujc pod nogami zimn posadzk, rozmylaem, ile to razy, ile tysicy razy szorowaem j zmywakiem, a nigdy dotd nie poznaem jej dotyku. Szorowanie wydao mi si snem, jakbym nie mg do koca uwierzy, e ju przez tyle lat sprztam oddzia. Jedynie chodne pytki linoleum pod nogami byy dla mnie teraz autentyczne, liczy si wycznie ten moment. Ostronie, eby nikogo nie potrci, przeszedem midzy chopakami lecymi na kach w dugich biaych rzdach niczym zaspy niene i dotarem do ciany z oknami. Minwszy zamknite okna, zatrzymaem si przy tym, ktrego zasona falowaa agodnie na wietrze, i przycisnem czoo do siatki. Bya zimna i twarda, a ja tuliem do niej twarz, dotykajc jej to jednym policzkiem, to drugim, i wdychaem wo wiatru. Idzie jesie,

mylaem, czujc kwano-sodkawy zapach kiszonki, tncy powietrze niby dwik dzwonu, oraz dym ze wieych dbowych lici, ktre kto zostawi, eby si tliy przez noc. Idzie jesie, idzie jesie, mylaem, jakby to byo najdziwniejsze wydarzenie na wiecie. Jesie. Na zewntrz szpitala bya niedawno wiosna, po niej lato, a teraz bdzie jesie - jakie to niezwyke. Nagle zdaem sobie spraw, e wci mam zamknite oczy. Zamknem je, kiedy przykadaem twarz do siatki, bo baem si wyjrze na zewntrz. Teraz zmusiem si, eby je otworzy. Wyjrzaem przez okno i ze zdumieniem stwierdziem, e szpital pooony jest poza miastem. Nisko nad muraw wisia ksiyc o tarczy podrapanej i porysowanej przez gazie widniejcych na horyzoncie wrzosowcw i karowatych dbw, przez ktre musia si przedziera. Widoczne blisko niego gwiazdy byy blade; pozostae lniy tym janiej i jakby odwaniej, im si znajdoway dalej od roztaczanego przez olbrzyma wietlistego krgu. Przypomniaem sobie, e to samo zauwayem przed laty, gdy tata i stryjowie zabrali mnie na polowanie - leaem wtedy owinity w utkane przez babci koce w pewnej odlegoci od ogniska, otoczonego przez mczyzn, ktrzy w milczeniu sczyli kaktusow wdk z litrowego dzbana, i wpatrywaem si w lnicy nad preri ogromny oregoski ksiyc, z ktrym nie mogy si rwna adne gwiazdy i ze wstydu blaky jeszcze bardziej. Nie zasypiaem, tylko leaem, wpatrujc si w ksiyc, eby si przekona, czy z czasem zblednie albo gwiazdy rozbysn janiej, a wreszcie rosa zacza osiada mi na policzkach i musiaem zakry gow kocem. Co poruszyo si pod oknem, przebiego trawnik, rzucajc dugi, pajkowaty cie i zniko za ywopotem. Kiedy wyonio si znowu, zobaczyem, e to pies - mody, wyronity kundel, ktry wyrwa si z domu, by zbada, co si dzieje na wiecie po zapadniciu mroku. Obwchiwa nory ziemnych wiewirek, ale nawet nie prbowa si do nich dokopa; po prostu by ciekaw, co robi o tej porze. Wsadza do nory pysk, wypina tyek i merda ogonem, a potem pdzi do nastpnej. Mokra trawa wok niego lnia w blasku ksiyca, a pies biegajc tam i z powrotem zostawia na niej ciemne odciski ap, zupenie jakby kto chlapa j czarn farb. Kundel gania od jednej fascynujcej nory do drugiej, tak oszoomiony ca sytuacj - ksiycem, noc i wiatrem przesyconym tysicem szalonych zapachw, ktre dziaay na szczeniaka jak alkohol - e wreszcie przewrci si na grzbiet i zacz tarza w trawie. Pry si brzuchem do gry i miota jak ryba, a gdy podnis si i otrzsn z rosy, jej krople zalniy w wietle ksiyca niczym srebrne uski. Jeszcze raz powcha szybko wszystkie nory, eby dobrze zapamita ich wo, po czym nagle zamar, nasuchujc z jedn ap w grze i z gow przekrzywion na bok. Ja te

zaczem nasuchiwa, ale oprcz szelestu zasony nie dobieg mnie aden odgos. Czekaem dugo. Wreszcie usyszaem wysokie, podobne do miechu gganie, zrazu odlege, potem coraz blisze. Dzikie gsi lecce zimowa na poudniu. Ile to razy skradaem si i czogaem, chcc na nie zapolowa, ale ani jednej nie udao mi si ustrzeli. Staraem si patrze tam gdzie pies, eby je dojrze, ale byo za ciemno. Gganie stawao si coraz blisze; miaem wraenie, e gsi lec przez sypialni i zaraz przefrun mi nad gow. A potem ujrzaem je na tle ksiyca - czarny, ruchomy naszyjnik w ksztacie litery V leccy za gsiorem przewodnikiem. Przez sekund przewodnik znajdowa si na samym rodku tarczy, wikszy od innych ptakw, czarny krzy zamykajcy i rozpocierajcy ramiona, a potem znw znik w mroku razem z caym kluczem. Wreszcie krzyk gsi ucich w oddali i syszaem go ju tylko w pamici. Pies sysza ptaki znacznie duej ode mnie. Nadal sta z ap w grze - nawet gdy przelatyway nad nami, nie drgn ani nie zaszczeka. Kiedy przesta je sysze, zaczai biec za nimi w podskokach przez trawnik w stron szosy, rwno i pewnie, jakby mia wyznaczone spotkanie. Wstrzymaem oddech i syszaem miarowy ttent jego szerokich ap, a potem dobieg mnie warkot samochodu przyspieszajcego po wyjciu z zakrtu. Reflektory rozbysy nad wzniesieniem i spojrzay w d szosy. Patrzyem, jak samochd i pies zdaj do tego samego punktu. Pies dobiega akurat do barierki okalajcej teren szpitala, kiedy poczuem, e kto staje obok mnie. Dwie osoby. Nie odwracajc si, poznaem, e to czarny nazwiskiem Geever i pielgniarka ze znamieniem i krzyykiem na szyi. Zaczo mi wirowa w gowie ze strachu... Czarny chwyta mnie za rami i odwraca twarz do siebie. - Odprowadz go - mwi. - Panie Bromden, przy oknie jest chodno - owiadcza pielgniarka. - Wrcimy grzecznie do miego, ciepego eczka, prawda? - On nic nie syszy - stwierdza czarny. - Odprowadz go. Cigle si odwizuje i azi po oddziale. Poruszam si - wtedy pielgniarka cofa si o krok i mwi do czarnego: - Jeli byby pan tak dobry... Cay czas obraca w palcach acuszek na szyi. W domu zamyka si w azience, eby jej nikt nie widzia, rozbiera do naga i pociera krzyykiem znami biegnce od kcika ust przez ramiona a do piersi. Trze znami ile si, klepic jednoczenie zdrowaki, lecz to nic nie pomaga. Spoglda do lustra; znami jest jeszcze ciemniejsze, ni byo. Wtedy pielgniarka

bierze drucian szczotk uywan do zeskrobywania farby z dek, zdrapuje ni znami, naciga koszul nocn na krwawic ran i kadzie si do ka. Ale za duo ma w sobie tego wistwa. W nocy podchodzi jej do garda, wylewa si kcikiem ust i cieka po podbrdku na ramiona i piersi. Rano pielgniarka widzi, e znw ma znami, nie przychodzi jej jednak do gowy, i wypyno z niej samej - niby dlaczego? Jest przecie dobr katoliczk! - i win obarcza mnie oraz pozostaych pacjentw, ktrymi musi si opiekowa. To nasza wina i pielgniarka zemci si na nas, choby miaa skona. Och, eby McMurphy si obudzi i mi pomg! - Niech go pan przy wie do ka, panie Geever, a ja przygotuj zastrzyk. Na zebraniach grupy wywlekano urazy tak dawne, e czsto ich przyczyny zostay ju usunite. Teraz, gdy mieli za sob McMurphyego, chopcy krytykowali wszystko, co im si nie podobao na oddziale. - Dlaczego w soboty i niedziele zamyka si rano sypialnie? - pyta Cheswick albo ktry inny. - Czy czowiek nie moe mie ani chwili dla siebie? - Wanie, siostro Ratched - wtrca McMurphy. - Dlaczego? - Gdybymy nie zamykali sypialni, to jak wiemy z dowiadczenia, wikszo pacjentw wracaaby do ka prosto po niadaniu. - Co w tym zego? Przecie nawet normalni ludzie lubi duej pospa w wolne dni. - Panowie dlatego znaleli si w szpitalu - mwia oddziaowa takim tonem, jakby powtarzaa to po raz setny - e nie potrafili si dostosowa do ycia w spoeczestwie. Doktor Spivey i ja uwaamy, e kada chwila spdzona w towarzystwie kolegw - co prawda nie wszystkich - ma znaczenie terapeutyczne, podczas gdy kada chwila spdzona na samotnych rozmylaniach tylko powiksza wasz alienacj. - Czy dlatego musi by przynajmniej omiu chtnych, zanim mona i na terapi zajciow czy fizjoterapi? - Wanie. - A wic jeli kto chce by sam, to znaczy, e jest chory, tak? - Tego nie powiedziaam... - Czyli idc si zaatwi, te powinienem bra siedmiu kumpli, ebym przypadkiem nie rozmyla, siedzc na kiblu? Zanim oddziaowa miaa czas odpowiedzie, Cheswick zrywa si z krzesa i krzycza: - Tak siostra uwaa, tak? - Wanie tak? Wanie tak? - dopytywali si inni Okresowi siedzcy w wietlicy.

Oddziaowa czekaa, a zamilkn i znw zapanuje cisza, po czym mwia spokojnie: - Jeli panowie si opanuj i bd si zachowywa jak doroli, a nie jak banda rozwrzeszczanych dzieci, zapytamy doktora, czy jego zdaniem zmiana regulaminu byaby obecnie wskazana. Panie doktorze? Wszyscy wiedzieli, co orzeknie lekarz, wic zamiast go dopuci do gosu, Cheswick zgasza szybko nastpn pretensj. - Co z naszymi papierosami, siostro Ratched? - Wanie, wanie - mruczeli pacjenci. Tym razem, nim oddziaowa si namylia, co odpowiedzie, McMurphy zwrci si wprost do lekarza: - A wic co z naszymi papierosami, doktorze? Jakim prawem ona trzyma nasze papierosy u siebie na biurku, jakby sama je kupia, i wydziela nam po paczce, kiedy jej przyjdzie ochota? Nie po to kupuj karton szlugw, eby kto mi dyktowa, kiedy mog je pali! Lekarz odchyli gow i spojrza na oddziaow przez binokle. Nie mwia mu, e zabraa wszystkim papierosy, aby ukrci hazard. - O co tu chodzi, siostro Ratched? Nic mi nie wiadomo... - Uwaam, panie doktorze, e trzy, cztery, a czasem nawet i pi paczek papierosw dziennie to stanowczo za duo. A tyle wanie zaczli pali pacjenci, odkd zjawi si na oddziale pan McMurphy. Dlatego uznaam, e najlepiej bdzie rekwirowa pacjentom papierosy kupowane w bufecie i wydziela je im po paczce dziennie. McMurphy pochyli si do przodu i szepn gono do Cheswicka: - Syszaem, e jej najnowsze rozporzdzenie dotyczy chodzenia do sracza: mao, e kady musi zabiera ze sob siedmiu kumpli, to wolno mu chodzi tylko dwa razy dziennie i jedynie wtedy, kiedy ona si zgodzi! Po czym osun si na oparcie i mia tak gono, e przez okrg minut nikt nie mg nic powiedzie. McMurphy setnie si bawi, wszczynajc cay ten rejwach, cho nie mg zrozumie, dlaczego personel nie stara si go ukrci, a zwaszcza dlaczego Wielka Oddziaowa schodzi mu z drogi. - Mylaem, e twardsza z niej sztuka - rzek do Hardinga po kolejnym zebraniu. - A wystarczya jedna awantura, eby nauczy bab moresu. Co prawda zachowuje si tak zmarszczy brwi - jakby miaa asy ukryte w rkawie biaego fartucha. Ale bawi si tylko do nastpnej rody. Wtedy dowiedzia si, dlaczego Wielka

Oddziaowa jest taka pewna siebie. W rody czarni zbieraj wszystkich, ktrzy nie maj grzybicy albo innego syfa, i prowadz na basen, nie pytajc, czy kto ma na to ochot, czy nie. Kiedy oddzia zalegaa mga, kryem si w niej, eby nie i. Baem si basenu; przeraao mnie, e wejd na gbok wod i uton, e wessie mnie rura odpywowa i wyrzuci dopiero na rodku oceanu. Kiedy byem may i mieszkaem nad rzek Kolumbia, nie brako mi odwagi: wraz z mczyznami piem si po rusztowaniach wzniesionych przy wodospadach, biegaem w tczowej mgiece po liskich deskach nad ryczc, spienion wod - i to nawet bez podkutych wiekami butw, ktre wkadali mczyni. Ale gdy zobaczyem, e tata zaczyna ulega rnym lkom, mnie rwnie ogarny strachy; w kocu baem si nawet kauy. Wyszlimy z przebieralni prosto na rozkoysany basen, peen chlapicych si mczyzn, ktrych wrzaski i krzyki odbijay si od sufitu, jak zawsze na krytych pywalniach. Czarni zagonili nas do wody. Bya przyjemna i ciepa, ale nie miaem ochoty oddala si od brzegu; poniewa za czarni chodz wzdu basenu z dugimi bambusowymi drgami i wypychaj wszystkich na rodek, postanowiem trzyma si blisko McMurphyego -wiedziaem, e nikt nie bdzie go zmusza wbrew jego woli do wypynicia na gbok wod. Rozmawia z ratownikiem, a ja znajdowaem si o kilka krokw od niego. Musiaa by pod nim jaka dziura, bo przebiera nogami, eby utrzyma si na wodzie, podczas gdy ja bez trudu dotykaem stopami dna. Ratownik sta na brzegu basenu; mia gwizdek i podkoszulek z numerem swojego oddziau. Porwnywali warunki w szpitalu i w wizieniu; McMurphy wychwala szpital, ale jego racje nie przekonyway ratownika. Usyszaem, jak mwi McMurphyemu, e na przykad skierowanie na przymusowe leczenie jest znacznie gorsze od wyroku. - Przy wyroku wiesz przynajmniej z gry, kiedy skoczysz odsiadk - rzek. McMurphy przesta przebiera nogami. Podpyn wolno do brzegu, uczepi si porczy i spojrza uwanie na ratownika. - A jak jeste na przymusowym leczeniu? - zapyta po chwili. Ratownik wzruszy muskularnymi ramionami i szarpn doni gwizdek wiszcy mu na szyi. By to stary futbolista z czoem poznaczonym przez pikarskie korki, ktremu czsto gdy by poza swoim oddziaem - co nagle przeskakiwao w mzgu, zaczyna wtedy mamrota wyliczank, opada na czworaki jak do myna, a nastpnie gna za przechodzc pielgniark i wali j barkiem w nerki, eby zrobi miejsce dla zawodnika z pik. Dlatego wanie przebywa na oddziale furiatw: kiedy nie pilnowa kpicych si w basenie, mg w

kadej chwili rzuci si na kogo. Znw w odpowiedzi wzruszy ramionami i upewniwszy si, e w pobliu nie ma czarnych, uklk na brzegu basenu. Podsun McMurphyemu pod nos zgit rk. - Widzisz ten gips? McMurphy spojrza na ni i rzek: - Nie masz adnego gipsu, stary. Ratownik tylko si umiechn. - No wic mam go dlatego, e w ostatnim meczu z Browns odniosem skomplikowane zamanie. Nie mog wrci na boisko, dopki ko si nie zronie i nie zdejm mi gipsu. Siostra z mojego oddziau mwi, e potajemnie leczy mi rk. Twierdzi, e jeli bd uwaa i nie bd jej zbytnio forsowa, zdejmie mi gips i bd mg wrci do klubu. Zgi nogi i wspar si pici o mokre kafle, eby sprawdzi, czy rka dobrze si zrasta. McMurphy przyglda mu si przez chwil, po czym spyta, jak dugo ju czeka, eby rka mu wy dobrzaa i by mg wyj ze szpitala. Ratownik wyprostowa si wolno i potar rami. Wygldao na to, e poczu si dotknity pytaniem McMurphyego, zupenie jakby ten zarzuci mu, e cacka si ze sob jak baba. - Jestem na przymusowym leczeniu - owiadczy. - Gdyby to ode mnie zaleao, ju dawno bym si std wynis. Moe z t niesprawn rk nie bybym pierwsz gwiazd, ale przynajmniej mgbym skada w szatni rczniki, no nie? Co mgbym robi. Ale pielgniarka na oddziale wci mwi lekarzowi, e jeszcze nie jestem gotw. Nawet do tego, eby skada w szatni gupie rczniki, nawet do tego! Odwrci si, podszed do swojego stanowiska, wspi si na gr po drabince niczym otumaniony narkotykiem goryl i spojrza na nas, wysuwajc doln warg. - Zatrzymano mnie za awanturowanie si po pijaku, a siedz tu ju osiem lat i osiem miesicy - wyzna. McMurphy odepchn si od brzegu i znw przebierajc nogami, eby utrzyma si na wodzie, zacz rozmyla nad tym, co usysza. W sdzie dosta p roku, z czego dwa miesice odsiedzia na farmie, natomiast cztery mia jeszcze przed sob - ale wicej ni cztery miechy nigdzie nie zamierza kiblowa. Ju prawie miesic spdzi w tym domu wariatw, a cho yo mu si tu znacznie lepiej ni na farmie - mia wygodne ko i sok pomaraczowy na niadanie - to jednak nie o tyle lepiej, eby chcia tu tkwi latami. Dopyn do schodkw po pytkiej stronie basenu i przesiedzia na nich do koca pory kpieli, szarpic kpk wosw na piersi i marszczc brwi. Obserwujc go, gdy tak siedzia zafrasowany, przypomniaem sobie, co powiedziaa Wielka Oddziaowa na zebraniu w

pokoju lekarskim, i ogarn mnie lk. Kiedy rozleg si gwizdek oznajmiajcy, e czas ju wyj z wody i uda si do przebieralni, pacjenci z innego oddziau wchodzili wanie na basen. W brodziku z prysznicem, pod ktrym trzeba byo przej, lea jeden z nich - otyy w biodrach chopak z grubymi nogami i wielk, gbczast, row gow, przypominajcy cinity w poowie balon peen wody - lea na boku i mrucza jak pica foka. Cheswick i Harding postawili go na nogi, ale zaraz pooy si z powrotem. Gowa koysaa mu si na wodzie przesyconej chlorem. McMurphy spojrza na Okresowych, ktrzy znw podnosili chopaka. - A temu co jest, do diaba? - zapyta. - Wodogowie - odpar Harding. - O ile wiem, to zaburzenie wzw chonnych. Gowa wypenia si pynem. Pom nam go podnie. Kiedy go pucili, chopak z cierpliwym, bezradnym, a jednoczenie upartym wyrazem twarzy jeszcze raz pooy si w brodziku, zacz prycha i puszcza ustami baki w mlecznobiaej wodzie. Harding ponownie poprosi McMurphyego, eby im pomg, i wraz z Cheswickiem pochyli si nad chopakiem. McMurphy przepchn si obok nich, przeszed nad lecym i stan pod prysznicem. - Zostawcie go - powiedzia, obmywajc si dokadnie. - Moe nie lubi gbokiej wody. Wiedziaem, co si wici. Nazajutrz McMurphy zadziwi cay oddzia; wsta wczenie i wyszorowa toalet, a lnia, po czym, gdy tylko czarni polecili mu umy korytarz, od razu zabra si do roboty. Zadziwi wszystkich oprcz Wielkiej Oddziaowej; ona jedna zachowywaa si tak, jakby nie zdarzyo si nic nadzwyczajnego. A tego samego dnia po poudniu, kiedy Cheswick owiadczy na zebraniu, e zdaniem wszystkich naley raz na zawsze wyjani spraw papierosw - Nie jestem maym dzieckiem, eby chowano przede mn papierosy jak herbatniki! Uwaamy, e trzeba co z tym zrobi, prawda, Mack? - i czeka, a rudzielec go poprze, odpowiedziao mu tylko guche milczenie. Spojrza na siedzcego w kcie McMurphyego. Wszyscy na niego spojrzeli. Rudzielec wpatrywa si w tali kart, ktra to jawia si, to nika mu w doni. Nawet nie podnis wzroku. Byo niesamowicie cicho; syszaem jedynie szelest zatuszczonych kart i ciki oddech Cheswicka. - Trzeba co zrobi! - krzykn znw Cheswick. - Nie jestem dzieckiem! Tupn nog i rozejrza si dookoa, jakby nie wiedzia, co pocz, i mia si zaraz rozpaka. Zacisn obie pici i przyoy je do okrgej, pulchnej piersi. Na tle zielonego

ubrania wyglday jak mae rowe pieczki; Cheswick zaciska je tak mocno, e cay dygota. By niski, gruby, z tyu gowy mia row ysin wielkoci dolara i nigdy nie sprawia wraenia duego mczyzny, ale stojc samotnie porodku wietlicy wydawa si wrcz maleki. Patrzy na McMurphyego, a poniewa ten go ignorowa, zacz si rozglda po innych Okresowych, szukajc u nich pomocy. Wszyscy po kolei odwracali wzrok i odmawiali mu poparcia; na twarzy Cheswicka malowao si coraz wiksze przeraenie. Wreszcie zatrzyma oczy na Wielkiej Oddziaowej i znw tupn nog. - Trzeba co zrobi! Syszycie? Trzeba co zrobi! Trzeba! Trzeba! Trze... Dwaj roli czarni otoczyli go od tyu ramionami, a najniszy okrci paskiem. Cheswick zwis bezwadnie jak przedziurawiona pika, a wtedy dwaj czarni zaczli go cign na pitro do furiatw; sycha byo guche dudnienie, z jakim odbija si od schodw. Kiedy sanitariusze wrcili do wietlicy i zajli swoje miejsca, Wielka Oddziaowa popatrzya na siedzcych naprzeciw niej Okresowych. Od chwili wyprowadzenia Cheswicka nie pado ani jedno sowo. - Czy moe jeszcze kto chciaby zabra gos w sprawie racjonowania papierosw? spytaa. Spojrzaem na rzd zaamanych twarzy pod przeciwleg cian, a nastpnie na McMurphyego, ktry wci siedzia w rogu wietlicy i ze skupieniem wiczy przekadanie kart... Wtem biae jarzeniwki na suficie znw zaczy pompowa lodowate wiato... czuj je, promienie dochodz mi do brzucha, mro wntrznoci... Cho McMurphy przesta si za nami wstawia, niektrzy Okresowi gadaj, e nadal chce przechytrzy Wielk Oddziaow; dowiedzia si, e zamierza posa go do furiatw, i postanowi uspokoi si na pewien czas, aby jej nie da pretekstu. Inni mwi, e chce upi jej czujno, a potem nagle wyci jaki nowy numer, bardziej szalony i zmylny od wszystkich dotychczasowych. Cigle zastanawiaj si i dyskutuj tylko o tym. Ale ja wiem, dlaczego McMurphy si zmieni. Syszaem jego rozmow z ratownikiem. Po prostu sta si przebiegy. Tak samo jak tata, kiedy w kocu zrozumia, e nie wygra z mieszkacami The Dalles, ktrzy chcieli, eby rzd postawi tam, bo oznaczao to pienidze, prac i likwidacj naszej wioski: niech ci parszywi Indianie bior dwiecie tysicy dolarw, ktre rzd im daje, i wynosz si w choler! Tata susznie zrobi, podpisujc akt sprzeday; nic by nie zyska, gdyby si im stawia. Rzd i tak prdzej czy pniej zabraby nam ziemi, a tym sposobem plemi dostao przynajmniej niezy kawa forsy. Tata mdrze

postpi. Teraz McMurphy rwnie postpowa mdrze. Rozumiaem go. Ustpi nie z powodw, ktre wymylali Okresowi, ale poniewa byo to najmdrzejsze, co mg zrobi. Wiedziaem o tym, cho sam tego nie mwi, i powtarzaem sobie, e postpuje mdrze. Powtarzaem sobie w kko, e rozwizanie, ktre wybra, jest bezpieczne. Jak chowanie si we mgle. Postpuje rozsdnie; kady musi si z tym zgodzi. Wiem, co robi. A potem pewnego ranka wiedz to rwnie wszyscy Okresowi, rozumiej, dlaczego ugi si przed Wielk Oddziaow, i pojmuj, e dopatrujc si innych przyczyn, chcieli sami siebie oszuka. McMurphy nic im nie mwi o rozmowie z ratownikiem, ale oni i tak wiedz. Moim zdaniem oddziaowa musiaa przetransmitowa w nocy t wie przewodami w pododze, bo nagle po przebudzeniu pacjenci wiedz o wszystkim. Widz to po spojrzeniach, ktrymi obrzucaj McMurphyego, kiedy wchodzi rano do wietlicy. Nie patrz na niego, jakby byli li czy jakby zawiedli si na nim, gdy rozumiej nie gorzej ode mnie, e jedynie suchajc Wielkiej Oddziaowej moe si doczeka zwolnienia ze szpitala; niemniej ich spojrzenia mwi wyranie, e wiele by dali, by sprawy potoczyy si inaczej. Nawet Cheswick rozumia McMurphyego i nie mia do niego alu o to, e go nie popar i nie zrobi awantury o racjonowanie papierosw. Cheswick wrci z oddziau dla furiatw po tym, jak siostra Ratched nadaa do wszystkich ek swj komunikat, i powiedzia McMurphyemu, i nie dziwi si, e wanie tak postpi, byo to naprawd najmdrzejsze, co mg zrobi, i gdyby sam pamita o tym, e Mack jest na przymusowym leczeniu, nigdy by go nie stawia w podobnie kopotliwej sytuacji. Powiedzia to McMurphyemu w drodze na basen. A gdy doszlimy na miejsce, doda, e jednak auje, i nikt wtedy nic nie zrobi, i skoczy do wody. I tak mocno zacisn palce na okratowaniu rury odpywowej na dnie, e ani rosy ratownik, ani McMurphy, ani dwaj czarni nie mogli go oderwa, a nim przynieli rubokrt, odkrcili krat i wycignli Cheswicka na brzeg - wci wczepionego w ni zsiniaymi, pulchnymi palcami - on ju nie y. Stojc w kolejce po obiad widz, jak gdzie przede mn wylatuje w powietrze taca zielona, plastykowa chmura kropica mlekiem, groszkiem i zup jarzynow. Sefelt wyskakuje na jednej nodze z szeregu pacjentw i z rkami wysoko w powietrzu, wygity w sztywny uk, pada do tyu tu przy mnie, byskajc wywrconymi biakami. Wali gow w posadzk z guchym trzaskiem, jakby kto uderzy pod wod kamieniem o kamie, i ley na niej wyprony w pak niby dygoccy, rozedrgany most. Fredrickson i Scanlon rzucaj mu si na pomoc, ale duy czarny odpycha ich, wyciga z tylnej kieszeni spodni paski patyk owinity poplamionym na brzowo plastrem, si rozwiera Sefeltowi usta i wpycha mu patyk midzy

zby. Sysz, jak patyk pka, kiedy Sefelt zaciska szczki. Sam czuj na jzyku smak drewna. Drgawki Sefelta staj si rzadsze, ale za to przybieraj na sile; potne skurcze podnosz go do gry wygitego w uk, eby po chwili znw go rozpaszczy na posadzce - unosi si i opada, coraz wolniej i wolniej, a wreszcie, kiedy staje nad nim Wielka Oddziaowa, rozpywa si u jej stp niczym szara kaua. Oddziaowa skada donie na brzuchu, jakby trzymaa w nich wiec, i przypatruje si mazi wyciekajcej z nogawek, konierza i rkaww szpitalnej odziey. - Pan Sefelt? - pyta czarnego. - Tak. Uhm! - Czarny cignie patyk, usiujc go odzyska. - Pan Sefelt. - No prosz, a twierdzi, e nie potrzebuje bra lekw! - Oddziaowa kiwa gow i cofa si o krok, eby ma na posadzce nie poplamia jej biaych butw. Podnosi wzrok i spoglda po Okresowych, ktrzy przypatruj si Sefeltowi otoczywszy go koem. Znw kiwa gow i powtarza: - ...nie potrzebuj bra lekw! Umiecha si cierpliwie, ze wspczuciem, a zarazem obrzydzeniem - pewnie dugo pracowaa nad t min. McMurphy pierwszy raz jest wiadkiem podobnego zdarzenia. - Co mu si stao? - pyta. Oddziaowa wci wpatruje si w kau; odpowiada McMurphyemu, nie podnoszc oczu. - Pan Sefelt jest epileptykiem, panie McMurphy. To znaczy, e jeli nie bdzie si stosowa do zalece lekarskich, moe w kadej chwili mie napad. Ale pan Sefelt woli si kierowa wasnym rozumem. Ostrzegalimy go, e to si wanie tak skoczy, jeli nie bdzie bra lekw. Ale na upr nie ma lekarstwa. Fredrickson z gniewnie najeonymi brwiami robi krok do przodu. Jest to ylasty, bezkrwisty blondyn z jasnymi, krzaczastymi brwiami i kosk szczk, ktry czasami lubi si stawia podobnie jak Cheswick - wcieka si, wrzeszczy, ruga pielgniarki i odgraa si, e pjdzie precz z tego parszywego szpitala. Pielgniarki pozwalaj mu krzycze i wymachiwa pici, a kiedy si uspokoi, mwi: W porzdku, panie Fredrickson, zaraz wypiszemy zwolnienie, po czym zakadaj si midzy sob, ile czasu upynie, zanim z min winowajcy zastuka do dyurki i bdzie je prosi, eby si nie gnieway, puciy w niepami bzdury, ktre wygadywa ze zdenerwowania, i schoway na razie formularz z powrotem do szuflady, dobrze? Teraz podchodzi do oddziaowej, wygraajc jej pici. - A wic to tak, co? To tak? Bdzie si siostra znca nad biedakiem, jakby mia atak

jej na zo? Oddziaowa pocieszycielskim gestem kadzie mu rk na ramieniu i Fredrickson natychmiast opuszcza pi. - Nie przejmuj si, Bruce. Twojemu przyjacielowi nic nie bdzie. Zapewne nie yka dilantiny. Nie mam pojcia, co robi z pastylkami. Wie rwnie dobrze jak my; Sefelt chowa pastylki pod jzyk, a potem oddaje Fredricksonowi. Nie chce ich bra, bo twierdzi, e maj wrcz katastrofalne dziaanie uboczne, natomiast Fredrickson - panicznie bojcy si atakw - chtnie yka podwjn dawk. Oddziaowa doskonale zdaje sobie z tego spraw, przebija to nawet z jej tonu, ale patrzc na ni, gdy tak stoi z dobrotliwym, wspczujcym umiechem na ustach, nikt by si nie domyli, jak wietnie jest zorientowana w sytuacji. - Taaak - mwi Fredrickson, ale ju nie potrafi wznieci w sobie gniewu. - Tylko e siostra wszystko upraszcza. Decyzja, czy bra leki, czy nie, wcale nie jest atwa. Siostra wie, jak Sefelt martwi si o swj wygld, powtarza, e nie podoba si kobietom, i wini dilantin... - Wiem - odpowiada oddziaowa i znw dotyka jego ramienia. - Wini lek za to, e wypadaj mu wosy. Biedny starowina... - Wcale nie jest stary! - Wiem, Bruce. Dlaczego si denerwujesz? Nie mog zrozumie, co was takiego czy, e go cigle bronisz? - Ech, do licha! - woa Fredrickson i wpycha pici do kieszeni. Oddziaowa schyla si, wyciera kawaek posadzki, klka na jednym kolanie i zaczyna ugniata Sefelta jak ciasto, by nada mu ludzki ksztat. Mwi czarnemu, e ma pozosta przy biednym starowinie, a ona pjdzie sprowadzi dla niego wzek; niech zawioz Sefelta do sypialni i pozwol mu spa przez reszt dnia. Prostujc si, znw klepie Fredricksona po ramieniu, na co ten mruczy: - Ja przecie te musz bra dilantin. Std wiem, jak Sefeltowi ciko si zdecydowa. Dlatego wanie... Ech, do licha... - Rozumiem, Bruce, e obu wam nie jest atwo, ale chyba ju wszystko jest lepsze ni to! Fredrickson patrzy w kierunku wskazanym przez oddziaow. Sefelt po czci wrci ju do siebie; jego klatka piersiowa unosi si i opada, gdy epileptyk parskajc lin wciga z charkotem powietrze. Na gowie, tam gdzie uderzy ni o posadzk, wyrs guz wielkoci kurzego jaja, a cho patyk sterczcy mu z ust nadal otacza czerwona piana, jego oczy obracaj si powoli i biaka ustpuj miejsca renicom. Sefelt to zaciska kurczowo, to znw rozwiera

palce rozkrzyowanych rk, podobnie jak pacjenci przywizywani pasami do stou zabiegowego we wstrzswce, ktrym dym idzie z doni, gdy technicy wczaj prd. Sefelt i Fredrickson nigdy nie byli we wstrzswce. S tak zbudowani, e sami wytwarzaj elektryczno i magazynuj j w krgosupie. Ilekro podpadn oddziaowej, wystarczy, e wcinie guzik na tablicy rozdzielczej w dyurce - obaj bowiem s podczeni pod zdalne sterowanie - a wtedy, choby byli akurat w poowie pysznego wiskiego dowcipu, sztywniej natychmiast, zupenie jakby piorun trafi ich midzy nerki. Oddziaowa nie musi zadawa sobie trudu, eby odsya ich na elektrowstrzsy. Teraz szarpie Fredricksona za rami, jakby go chciaa wyrwa z drzemki, i mwi: - Jeli nawet przyjmiemy, e lek ma szkodliwe dziaanie uboczne, czy moe by co gorszego od tego? Fredrickson wpatruje si w Sefelta i unosi jasne brwi, jakby dopiero teraz dotaro do niego, e i on tak wyglda przynajmniej raz w miesicu. Oddziaowa umiecha si, klepie go po ramieniu i idzie w stron drzwi, obrzucajc gniewnym spojrzeniem pozostaych Okresowych, bo chce ich zawstydzi, e si tocz, by obejrze to nieprzyjemne zajcie. Po jej wyjciu z jadalni Fredrickson otrzsa si i umiecha z przymusem. - Sam nie wiem, czemu si zezociem na siostr... Przecie nie zrobia chyba nic takiego, co by usprawiedliwiao mj wybuch, prawda? Nie oczekuje odpowiedzi; po prostu nagle zda sobie spraw, e nie pamita przyczyny swojego wybuchu. Znw si otrzsa i wolno odsuwa od grupy. McMurphy podchodzi do niego i pyta cicho, jaki lek musz bra on i Sefelt. - Dilantin. Jest to rodek przeciwdrgawkowy, cho nie wiem, co ci do tego. - Nie skutkuje czy co? - Skutkuje, jeli si go bierze. - Wic o co wam idzie? Bierzcie go i koniec. - Nic ci do tego, ale dobra! Poka ci, o co nam idzie! Fredrickson podnosi rk, chwyta palcami doln warg i odciga j w d, ukazujc poszarpane, bezkrwiste dzisa i dugie, lnice zby. - Dziza - wyjania, nie puszczajc wargi. - Od dilantiny nij dziza. A podczas napadu amiesz zby, bo... Z posadzki rozlega si trzask. Przenosz wzrok na rzcego, charczcego Sefelta, akurat gdy czarny wyciga mu z ust owinity plastrem patyk, a razem z nim dwa wyamane zby. Scanlon bierze tac i odcza si od pozostaych, mruczc:

- Pieskie ycie. I tak le, i tak niedobrze. Nie wiadomo, co pocz. - Wiem, co masz na myli - mwi McMurphy, ale nie odrywa oczu od twarzy przychodzcego wolno do siebie Sefelta. Jego wasna twarz ma teraz ten sam napity, zaszczuty i zdumiony wyraz co ta na pododze. Zlikwidowali usterki i znw wszystko funkcjonuje prawidowo; wrciy rwne, precyzyjne ruchy marionetek. Szsta trzydzieci - pobudka; sidma - niadanie, sma Chronicy dostaj amigwki, Okresowi karty... za szyb dyurki widz biae donie Wielkiej Oddziaowej fruwajce nad pokrtami. Czasem czarni zabieraj mnie z Okresowymi, a czasem nie. Pewnego dnia bior mnie z nimi do biblioteki; podchodz do dziau literatury technicznej i czytam tytuy podrcznikw elektroniki, z ktrych korzystaem, studiujc przez rok na wyszej uczelni - pamitam, e wypeniaj je schematy, rwnania i teorie: trwae, pewne, bezpieczne. Chc obejrze jedn z ksiek, ale si boj. Boj si nawet poruszy. Mam wraenie, e unosz si w tym, zakurzonym powietrzu biblioteki, mniej wicej w poowie drogi midzy podog a sufitem. Nade mn chwiej si pki ze stosami ksiek, biegnce szalonymi zygzakami po cianach i ustawione do siebie pod wszelkimi moliwymi ktami. Ta przegina si na lewo, tamta na prawo. Niektre s pochylone; nie wiem, dlaczego nie spadaj z nich ksiki. Pki pitrz si jedne na drugich i znikaj gdzie w grze; znajduj si w rodku tej chwiejnej konstrukcji, podpartej drgami, wzmocnionej przez listwy i deski, podtrzymywanej przez drabinki. Bg raczy wiedzie, co by si stao, gdybym wycign z pki ksik. Sysz, e kto wchodzi do biblioteki: to czarny z naszego oddziau i ona Hardinga. Rozmawiaj i umiechaj si do siebie. - Hej, panie Dale! - woa czarny do Hardinga czytajcego ksik. - Spjrz pan tylko, kto przyszed! Mwiem jej, e to nie pora odwiedzin, ale tak adnie prosia, e nie mogem odmwi. - Pozostawia j przed Hardingiem i wraca do drzwi, szepczc do niej zagadkowo: Tylko nie zapomnij, syszysz? ona Hardinga posya czarnemu causa, po czym - koyszc biodrami - odwraca si do ma. - Cze, Dale. - Cze, kochanie - odpowiada Harding, ale nie podchodzi do ony. Oglda si tylko na obserwujcych ich Okresowych.

ona Hardinga dorwnuje mu wzrostem. Ma buty na wysokich obcasach i czarn torebk, ktrej nie trzyma za pasek, lecz tak, jak trzyma si ksik. Na tle lakierowanej czarnej skry pomalowane paznokcie wygldaj jak krople krwi. - Hej, Mack! - woa Harding do McMurphyego, ktry siedzi w drugim kocu biblioteki i przeglda komiks. - Jeli zechcesz przerwa na chwil ow pasjonujc lektur, przedstawi ci mojej maonce i mojej Nemezis; nie zawahabym si nawet przed okreleniem jej jako mojej lepszej poowy, gdyby nie to, e ten banalny zwrot zakada rwny podzia, prawda? Umiecha si z przymusem i wsuwa do kieszeni koszuli dwa smuke palce barwy koci soniowej, eby wzi papierosa; manipuluj przez moment przy paczce i wycigaj ostatniego. Papieros dry, kiedy Harding wkada go do ust. Dotychczas ani on, ani jego ona nie zrobili kroku w swoj stron. McMurphy wstaje ciko z fotela i podchodzi do nich, cigajc cyklistwk. Kobieta spoglda na niego i z umiechem podnosi jedn brew. - Dzie dobry pani - mwi McMurphy. ona Hardinga umiecha si jeszcze szerzej i oznajmia: - Nie znosz, jak kto mi mwi per pani, Mack. Mw mi Vera, dobrze? Siadaj w trjk na kanapie, ktr przedtem zajmowa Harding, po czym Harding zaczyna opowiada onie o McMurphym i o tym, jak rudzielcowi udao si wyprowadzi z rwnowagi oddziaow, Vera za umiecha si i owiadcza, e wcale jej to nie dziwi. Przejty opowieci Harding zapomina o swoich rkach, ktre zaczynaj kreli w powietrzu to, o czym mwi, taczc w takt jego gosu niczym dwie pikne baletnice odziane na biao. Rce Hardinga potrafi czyni cuda. Ale gdy historia dobiega koca, on za spostrzega, e McMurphy i Vera obserwuj jego donie, wciska je midzy kolana. mieje si przy tym z zakopotaniem, a wtedy ona mwi do niego: - Kiedy si wreszcie nauczysz mia, Dale, zamiast piszcze jak mysz? McMurphy podobnie si wyrazi o miechu Hardinga pierwszego dnia swojego pobytu w szpitalu, ale byo to troch co innego, i o ile sowa McMurphyego uspokoiy Hardinga, o tyle sowa ony denerwuj go jeszcze bardziej. Vera prosi o papierosa, wic Harding znw siga do kieszeni; paczka jest jednak pusta. - Racjonuj nam papierosy po paczce dziennie - mwi, wysuwajc do przodu chude ramiona, jakby chcia ukry wypalonego do poowy papierosa, ktrego trzyma w rce. - W tej sytuacji, najdrosza, trudno by rycerskim wobec dam.

- Och, Dale, zawsze ci mao, co? Harding spoglda na ni i umiecha si, a w oczach zapalaj mu si gorczkowe, figlarne ogniki. - Czy to miaa by aluzja, czy te nadal rozmawiamy tylko o papierosach? Zreszt wszystko jedno; zapewne i tak znasz odpowied na swoje pytanie, bez wzgldu na to, co sobie imaginowaa. - Niczego sobie nie imarginowaam, Dale... - Nic sobie nie imaginowaa, najdrosza. Sownictwo Very, McMurphy, jest niemal tak ograniczone jak twoje. Posuchaj, kochanie; mwi si imaginacja, imagizm... - Do! Wystarczy! Rozum to sobie, jak chcesz. Zawsze ci mao. Imarginowaam sobie wszystko! - Imaginowaa sobie, mj geniuszku. Vera przez sekund wpatruje si w niego gniewnie, po czym odwraca si do McMurphyego. - A ty, Mack? Chyba poczstowanie kobiety papierosem nie jest zadaniem ponad twoje siy? McMurphy trzyma paczk na kolanach. Spoglda na ni, jakby wola, eby jej nie byo, i mwi: - Pewnie, zawsze mam szlugi. Pal cudze, kiedy tylko mog, i dlatego paczka starcza mi na duej ni Hardingowi. On pali tylko wasne. Przez to szybciej mu si... - Nie usprawiedliwiaj mnie, przyjacielu. Do ciebie to nie pasuje, a mnie nie pomoe. - Susznie - wtrca kobieta. - Lepiej zapal mi papierosa. I pochyla si nad zapak tak nisko, e z drugiego koca biblioteki mog zajrze jej w dekolt. Potem wspomina o przyjacioach Hardinga, mwic, e pragnie, by przestali j nachodzi i pyta o niego. - Wiesz, jakie to typki, Mack? Lalusiowaci chopcy ze starannie ufryzowanymi, adnymi, dugimi wosami i wiotkimi domi, ktrymi tak licznie wymachuj w powietrzu. Harding dopytuje si, czy jego przyjaciele rzeczywicie wpadaj tylko dlatego, e chc si z nim zobaczy, na co Vera odpowiada, e faceci, ktrzy przychodz do niej, potrafi wymachiwa czym wicej ni wiotkimi domi. Nagle wstaje i owiadcza, e musi ju i. Podaje rk McMurphyemu, mwic, e ma nadziej jeszcze si z nim zobaczy, i wychodzi z biblioteki. McMurphy nie odzywa si sowem. Syszc stukot obcasw, wszyscy podnosz oczy i obserwuj Ver, gdy idzie

korytarzem, dopki nie zniknie za rogiem. - Co o niej mylisz? - pyta Harding. McMurphy raptownie podrywa gow. - Ale ma bufory! - To jedyne, co mu przychodzi na myl. - Nie gorsze ni stara Ratched. - Nie chodzi mi o jej wygld, przyjacielu, lecz... - Do diaba, Harding! - woa nagle McMurphy. - Nie wiem, co mam myle! Czego ode mnie chcesz? Nie jestem poradni matrymonialn. Wiem tylko, e cho wszyscy maj swoje braki, nic im nie sprawia takiej frajdy jak wymiewanie i ponianie innych. Mam ci wspczu, powiedzie, e oenie si z wredn suk. A przecie ona te nie czua si jak krlowa, kiedy jej docinae! Mam gdzie ciebie i twoje co mylisz? Mam do wasnych zmartwie i nie zamierzam bra twoich na kark! Odpieprz si! - Rozglda si po sali, mierzc gniewnym wzrokiem Okresowych. - To si tyczy was wszystkich! Odpieprzcie si, do cholery, przestacie si mnie wreszcie czepia! Wsadza czapk na gow, przechodzi przez bibliotek i znw bierze komiks. Okresowi spogldaj po sobie z otwartymi ustami. O co si na nich wcieka? Przecie nikt si go nie czepia. Odkd si dowiedzieli, e musi sucha oddziaowej, aby uzyska zwolnienie, nikt go nawet o nic nie prosi. Dziwi si, e tak si wkurzy na Hardinga, i nie mog poj, dlaczego zapa z furi komiks i wetkn nos w kartki, jakby nie chcia, eby ktokolwiek go widzia, lub sam nie chcia patrze na nikogo. Wieczorem przy kolacji przeprasza Hardinga; mwi, e nie wie, co go napado. Harding owiadcza, e to na pewno wina jego ony; czsto dziaa tak na ludzi. McMurphy siedzi ze wzrokiem utkwionym w filiance. - Nie wiem, stary. Do licha, poznaem j dopiero dzi po poudniu, a ju od tygodnia mcz mnie po nocach zmory. - Ojej, panie McMurphy! - woa Harding, naladujc maego stayst, ktry przychodzi na zebrania. - Musi mi pan o nich koniecznie opowiedzie. Chwileczk, wezm tylko notes i owek. - Baznuje, eby rozadowa napicie wywoane przeprosinami McMurphyego. Bierze serwetk, yk i udaje, e szykuje si do notowania. - Sucham. Co dokadnie widzi pan w tych... snach? McMurphy nawet si nie umiecha. - Nie wiem, stary. Chyba tylko twarze... same twarze. * Nazajutrz rano w gabinecie hydroterapii Martini staje za konsol i zaczyna udawa

pilota odrzutowca. Pokerzyci przerywaj gr, eby pomia si z jego wygupw. - liiiiiaahHUUuumrrrr. Ziemia wzywa pilota, ziemia wzywa pilota; zlokalizowano nieznany obiekt, czterdzieci szesnacie na sto; prawdopodobnie pocisk nieprzyjacielski. Zbada natychmiast! liiahhUUUmmmm. Martini przekrca gak, przerzuca dwigni i pochyla si, kiedy samolot wchodzi w zakrt. Przesuwa do oporu pak z boku konsoli, ale cho iga na tarczy wychyla si do koca, z kranw umieszczonych wewntrz wyoonej kaflami budki stojcej po drugiej stronie gabinetu nie tryska woda. Urzdzenie nie jest podczone do sieci, bo hydroterapia dawno wysza z mody. Fabrycznie nowy chromowany sprzt i stalowa konsola nigdy nie byy w uyciu. Gdyby nie warstwa lnicego chromu, urzdzenie wygldaoby zupenie tak samo jak to, ktrym posugiwano si w starym szpitalu przed pitnastu laty: budka z kranami mogcymi pod dowolnym ktem polewa pacjenta strumieniami wody, a naprzeciw niej konsola, za ktr sta technik w gumowym fartuchu i manipulowa pokrtami, ustalajc, gdzie skierowa strumie, jakiej mocy i jakiej temperatury - pocztkowo na przykad agodny i kojcy, potem nagle ostry jak iga - pacjent wisia bezwadnie w pciennych szelkach midzy wylotami kranw, cay mokry, ze skr pomarszczon od wody, a technik cieszy si swoj zabawk. - liiaauuu Uuummm... Pilot do wiey, pilot do wiey; pocisk w polu widzenia, bior go na celownik... Martini pochyla si nad konsol i celuje w budk. Przymyka jedno oko, mierzc w sam jej rodek. - Gotuj bro, cel, p... Nagle odrywa rce od konsoli, prostuje si tak szybko, e wosy staj mu dba, i wybauszajc oczy, wpatruje si z przeraeniem w budk. Gracze obracaj si na krzesach i spogldaj tam gdzie on, widz jednak tylko metalowe sprzczki koyszce si na sztywnych, nowych parcianych szelkach midzy wylotami kranw. Martini odwraca si i patrzy prosto na McMurphyego. Tylko na niego. - Widzisz ich? Widzisz? - Gdzie, Mart? Nikogo nie widz. - W tych szelkach. Nie widzisz? McMurphy uwanie przyglda si budce. - Nie. Absolutnie nic. - Zaczekaj. Chc, eby ich zobaczy - nalega Martini. - Cholera, Martini, mwi ci, e nic nie widz! Rozumiesz? Absolutnie nic!

- Ha! - woa Martini i kiwa gow. - Ja te nic nie widz. Tylko artowaem. McMurphy dzieli tali na dwie czci i z gonym szelestem tasuje karty. - Hm... Nie lubi takich artw, Mart. - Znw dzieli karty, eby je przetasowa, ale nagle rozsypuj si na wszystkie strony, jakby talia wybuchna z si bomby w jego drcych doniach. Pamitam, e w pitek w trzy tygodnie po gosowaniu nad zmian godzin ogldania telewizji zapdzono tych z nas, ktrzy ruszali si o wasnych siach, do gwnego budynku na - jak nam usiowali wmwi - kontrolne przewietlenia klatki piersiowej, cho ja wiedziaem, i wanie w ten sposb sprawdzaj, czy wszystkie wmontowane nam instalacje funkcjonuj naleycie. Siedzimy obok siebie na dugiej awce w korytarzu przy drzwiach z napisem RENTGEN. Za nastpnymi drzwiami urzduje laryngolog, ktry w zimie oglda nam garda. Po przeciwnej stronie korytarza stoi druga awka; za ni s stalowe drzwi. Te z rzdami nitw. I bez numeru. Drzemi na niej dwaj faceci pilnowani przez dwch czarnych, a trzeci przechodzi wanie zabieg - sysz, jak krzyczy. Nagle drzwi otwieraj si z chrzstem do wewntrz - widz migoczce w rodku lampy - i sanitariusze wywo na wzku wci jeszcze dymicego nieszcznika. Z caej siy chwytam si rkami awki, eby mnie nie wessao do gabinetu elektrowstrzsw. Dwch sanitariuszy, czarny i biay, podnosi na nogi jednego z czekajcych na awce; zatacza si otumaniony przez leki - idcy do wstrzswki zawsze dostaj czerwone kapsuki - i leci im przez rce. Wpychaj go do gabinetu, a tam ju technicy bior go pod pachy. Widz go jeszcze przez uamek sekundy, akurat kiedy facet zdaje sobie spraw, gdzie trafi, i zapiera si nogami o betonow posadzk, eby nie da si zacign na st zabiegowy - a potem drzwi obite z drugiej strony skr uderzaj z sykiem o stalow ram, zatrzaskuj si i nic wicej nie widz. - Ty, co si tam dzieje? - pyta McMurphy Hardinga. - Tam? Ach, prawda. Nie miae tej przyjemnoci. Szkoda. Kady czowiek powinien tego dowiadczy. - Harding zakada rce na kark i odchyla si na awce, wpatrujc si w drzwi. -To wstrzswka, przyjacielu, o ktrej ci kiedy opowiadaem, gabinet terapii elektrowstrzsowej. Szczliwcy, ktrzy tam trafiaj, odbywaj darmowy lot na Ksiyc. No, moe niezupenie darmowy. Pac szarymi komrkami. Maj ich jednak miliardy, wic spokojnie mog sobie na to pozwoli. Marszczy brwi i spoglda na samotnego pacjenta czekajcego na awce. - Mao dzi klientw, nie to co przed laty! Ale cest la vie, moda szybko si zmienia.

Jestemy, niestety, wiadkami zmierzchu elektrowstrzsw. Nasza kochana oddziaowa jest jedn z niewielu osb gotowych broni tej chwalebnej tradycji leczenia wyrzutkw spoeczestwa przez palenie mzgw. Pon raniej ni Faulknerowska stodoa. Drzwi si otwieraj. Wylatuje z nich nie pchane przez nikogo ko - bierze na dwch rolkach zakrt i dymic znika nam z oczu. McMurphy patrzy, jak sanitariusze wprowadzaj do rodka ostatniego pacjenta i zamykaj za nim drzwi. - Chcesz powiedzie - mwi i nasuchuje przez moment - e bior tam faceta i puszczaj mu prd przez czaszk? - Trafnie ujte. - Po jakie licho? - Dla jego dobra, oczywicie. To wszystko robi si dla dobra pacjentw. Przebywajc wycznie na naszym oddziale, mona odnie wraenie, e szpital to ogromny, precyzyjny mechanizm, ktry funkcjonowaby bez zarzutu, gdyby usunito z niego pacjentw; prawda jednak wyglda inaczej. Elektrowstrzsy te nie s zamierzone jako rodek represyjny - cho tak wanie posuguje si nimi nasza oddziaowa - i zwykle personel nie stosuje ich z pobudek wycznie sadystycznych. Pewna liczba pacjentw uznanych za nieuleczalnie chorych odzyskaa zmysy wanie dziki elektrowstrzsom; lobotomia te pomoga niejednemu. Kuracja wstrzsowa ma swoje zalety: jest tania, szybka i zupenie bezbolesna. Wywouje po prostu napad padaczkowy. - Co za ycie! - biadoli Sefelt. - Jednym daj prochy, eby nie mieli napadw, a innym elektrowstrzsy, eby je wywoa! Harding nachyla si do McMurphyego. - Opowiem ci, jak si to wszystko zaczo: dwaj psychiatrzy zwiedzajcy rzeni Bg wie, z jakich zboczonych powodw - przygldali si rzenikowi, ktry zabija bydo, walc je motem midzy oczy. Zobaczyli, e nie wszystkie sztuki umieraj od razu, niektre najpierw padaj na ziemi w drgawkach podobnych do skurczy wystpujcych przy napadzie epileptycznym. To jest to! - krzykn pierwszy psychiatra. - Tego wanie trzeba naszym pacjentom, sztucznie wywoanych napadw! Drugi si oczywicie zgodzi. Byo rzecz oglnie wiadom, e przez pewien czas po napadzie chorzy s znacznie spokojniejsi, bardziej agodni i nawet z furiatami, z ktrymi normalnie nie ma adnego kontaktu, mona swobodnie prowadzi rozmow. Nikt nie wiedzia, dlaczego tak si dzieje, i dotd nikt nie wie. Ale jasne byo, e wywoywanie napadw u nieepileptykw moe da doskonae wyniki. Tu za psychiatrzy mieli przed sob czowieka, ktry bez trudu wywoywa bombowe napady. Scanlon wtrca, e o ile mu wiadomo, rzenik uywa mota, nie bomby; Harding

jednak nie wdaje si z nim w dyskusj, tylko wraca do swojej opowieci. - Rzenik istotnie posugiwa si motem. I wanie dlatego drugi psychiatra mia pewne zastrzeenia. No bo przecie czowiek to nie krowa. Mot mg si zelizn i zama pacjentowi nos albo nawet powybija zby. adnie by wtedy wygldali psychiatrzy, gdyby musieli pokrywa koszty robt dentystycznych! Jeeli ju mieli wali pacjentw po gowie, potrzebowali czego pewniejszego i bardziej precyzyjnego od mota; tak wic zdecydowali si na prd. - Jezu! Czy nie pomyleli o szkodach, jakie mog wyrzdzi? Co na to opinia publiczna? Nikt nie podnis wrzasku? - Nie rozumiesz jednego, przyjacielu; w Ameryce, jeli co si psuje, to najszybszy sposb usunicia usterek uchodzi za najlepszy. McMurphy potrzsa gow. - Kurwa! Prd przez gow! Zupenie jak krzeso elektryczne dla mordercy! - Te dwie metody s jeszcze bliej spokrewnione, ni mylisz; w obu przypadkach celem jest kuracja. - I mwisz, e to nie boli? - Masz moje sowo. Cay zabieg jest zupenie bezbolesny. Jeden bysk i natychmiast tracisz przytomno. Bez narkozy, zastrzyku czy mota. Nic ci nie boli. Tylko e nikt nie ma na to po raz drugi ochoty. Bo... bo czowiek si zmienia. Zapomina rne rzeczy. Zupenie jakby... - Harding przyciska donie do skroni i zamyka oczy - ... jakby wstrzs puszcza w ruch oszalae koo fortuny zoone z obrazw, uczu i wspomnie. Znasz te koa; naganiacz przyjmuje od ciebie fors i naciska guzik. Trach! Byska, dzwoni, migaj zamazane numery i albo wygrywasz, albo przegrywasz i musisz gra dalej. Szybciej, szybciej, obstawiamy nastpn kolejk! - Spokojnie, Harding. Drzwi si otwieraj i wyjeda z nich ko na rolkach z facetem przykrytym przecieradem; technicy wychodz i id na kaw. McMurphy przebiega doni po wosach. - Nie mieci mi si to wszystko w gowie. - Co? Chodzi ci o wstrzsy? - Tak. Nie, nie tylko. O wszystko... - Zatacza rk krg. - Wszystko, co si tu dzieje. Harding dotyka jego kolana. - Nie przejmuj si, przyjacielu. Wedug wszelkiego prawdopodobiestwa nie masz si co obawia elektrowstrzsw. Ju niemal zupenie wyszy z mody; stosowane s tylko w ostatecznoci, jeli inne rodki nie daj rezultatu, podobnie jak lobotomia.

- Lobotomia to odcinanie kawaka mzgu, tak? - Znw trafie w dziesitk. Twoja znajomo argonu jest coraz lepsza. Tak, lobotomia to odcinanie kawaka mzgu. Kastracja czoowego pata. Jeli nie moe przejecha ci noem po kroczu, chtnie przejedzie ci nim po oczach! - Mwisz o Ratched? - Zgade. - Nie wiedziaem, e ona ma co do gadania w tych sprawach. - Ma, i to duo. Wida, e McMurphy ma ju do suchania o elektrowstrzsach i lobotomii, jest zadowolony, e rozmowa zesza na Wielk Oddziaow. Pyta Hardinga, co jego zdaniem jest z bab nie w porzdku. Harding, Scanlon i jeszcze kilku maj podzielone opinie. Przez chwil dyskutuj o tym, czy to ona jest rdem wszelkiego za na oddziale; Harding uwaa, e winna jest niemal wszystkiemu. Inni zgadzaj si z nim - jedynie McMurphy nie jest tego pewien. Mwi, e pocztkowo te tak myla, ale teraz sam nie wie. Sdzi, e pozbycie si oddziaowej niewiele by dao; co wikszego od niej jest przyczyn caego za - zaraz postara si im to lepiej wytumaczy. Ale nie potrafi i wreszcie milknie. Nie zdaje sobie jeszcze z tego sprawy, ale najwyraniej zaczyna przeczuwa, co ja pojem ju dawno: to nie Wielka Oddziaowa jest gwn si za, lecz ogromny, obejmujcy cay kraj Kombinat, w ktrym oddziaowa jest tylko jednym z wyszych funkcjonariuszy. Inni pacjenci nie zgadzaj si z McMurphym. Krzycz, e dobrze wiedz, co jest przyczyn za, i w kocu zaczynaj si sprzecza o to midzy sob. Kc si, a McMurphy im przerywa. - Rzyga mi si chce od tego waszego gadania! - woa. - Wci tylko narzekacie, narzekacie i narzekacie! Na oddziaow, na personel, na cay szpital. Scanlon chce wysadzi oddzia w powietrze. Sefelt wini leki. Fredrickson wini swoj rodzin. Przecie to same wykrty! Mwi, e Wielka Oddziaowa jest tylko zgorzknia star kobiet, za podjudzanie go, eby bra si z ni za by, byo od pocztku kretyskim pomysem - nikomu by to nie wyszo na dobre, zwaszcza jemu. Zreszt usadzenie oddziaowej niewiele by dao; ich zawok i narzekania maj o wiele rozleglejsze i gbsze podoe. - Tak sdzisz? - pyta Harding. - Wic bd askaw nas objani, skoro nagle stae si taki biegy w sprawach psychiatrii, co to za podoe? Skd si bierze - jak to zgrabnie uje nasz zawok? - Nie wiem, stary, wierz mi. Nic podobnego w yciu nie widziaem. - Przez chwil

siedzi bez ruchu, wsuchujc si w szum pyncy z gabinetu radiologicznego, po czym dodaje: - Ale gdyby tu szo o star oddziaow i jej brak wyycia, wystarczyoby j przedmucha, eby rozwiza wszystkie wasze problemy, tak? Scanlon klaszcze w donie. - Niech mnie licho! To jest pomys. Robota akurat dla ciebie, Mack; taki jurny chop jak ty najlepiej to zaatwi. - Nigdy w yciu. Znajd sobie innego frajera. - Dlaczego? Mylaem, e to ty wanie jeste tu najwikszy kogut. - Nie, stary. Mam zamiar trzyma si od tej jdzy z daleka. - Zauwayem, e ju duszy czas to robisz - wtrca z umiechem Harding. - Co midzy wami zaszo? Miae j ju na linach, gdy nagle spauzowae. Zrobio ci si al naszego anioa miosierdzia? - Nie, po prostu dowiedziaem si paru rzeczy. Zaczem si rozpytywa i zrozumiaem, dlaczego wy wszyscy wazicie jej w dup, paszczycie si przed ni, pozwalacie, eby wam chodzia po gowie. Zorientowaem si, do czego chcielicie si mn posuy. - Tak? To ciekawe. - Pewnie, kurwa, e ciekawe. Ciekawe, e aden z was, ajdakw, nie uprzedzi mnie, co ryzykuj, stajc jej okoniem. To, e baba nie przypada mi do serca, bynajmniej nie znaczy, e gotw jestem przykrca jej rub, a dorzuci mi rok do odsiadki. Trzeba wiedzie, z kim nie zadziera, i umie schowa dum do kieszeni. - Czyby pogoska, e pan McMurphy podporzdkowa si regulaminowi w nadziei uzyskania wczeniejszego zwolnienia, nie bya cakowicie bezpodstawna, przyjaciele? - Nie zawracaj gowy, Harding. Dlaczego mi nie powiedziae, e baba moe mnie tu trzyma, jak dugo zechce? - Na mier zapomniaem, e jeste tu przymusowo. - Umiech przepoowi twarz Hardinga. - Tak. Stae si wyrachowany. Jak my wszyscy. - Pewnie, e staem si wyrachowany. Dlaczego to ja mam si cigle wykca na zebraniach o te rne gupstwa, jak niezamykanie na dzie drzwi sypialni czy zwrot papierosw trzymanych w dyurce? Z pocztku nie mogem zrozumie, dlaczego przylatujecie do mnie ze wszystkim, jakbycie mieli mnie za swojego zbawc. Ale pniej dowiedziaem si przypadkiem, jak bardzo liczy si jej opinia przy wypisywaniu ze szpitala. Natychmiast przejrzaem na oczy. A to numer, pomylaem sobie, ale mnie skurwysyny zrobiy na szaro! Daem si wykiwa jak pierwszy naiwny! - Odchyla gow i umiecha si do

nas. - Nie czujcie si uraeni, moi drodzy, ale pieprz tak zabaw. Nie mniej od was pragn si std wydosta. A przecie wac w drog tej jdzy, ryzykuj tyle samo co ty, Harding. Umiecha si, mruy oko i dga go kciukiem w ebra, jakby chcia powiedzie, e sprawa zaatwiona i do nikogo nie ywi urazy, ale Harding odzywa si znowu: - Nie, przyjacielu. Ryzykujesz znacznie wicej ode mnie. Umiecha si, podrywajc nerwowo gow jak pochliwa klacz, ucieka oczami w bok. Wszyscy przesuwamy si o jedno miejsce; Martini wraca z przewietlenia, zapinajc koszul i mruczc pod nosem: - Nigdy bym w to nie uwierzy, gdybym tego nie widzia - a Billy Bibbit wchodzi do rodka i staje za czarnym ekranem. - Ryzykujesz znacznie wicej ode mnie - powtarza Harding. - Ja jestem tu dobrowolnie. Nie przymusowo. McMurphy nic nie mwi. Na jego twarzy maluje si zdumienie i niepewno; wie, e co jest nie w porzdku, ale niezupenie wie, co. Wpatruje si w Hardinga; patrzy na niego tak natarczywie, e ten przestaje si pochliwie umiecha i zaczyna wierci si niespokojnie, a w kocu przeyka lin i powiada: - Prawd mwic, niewielu z nas jest tu przymusowo. Tylko Scanlon... i chyba jeszcze kilku Chronikw. I ty. W caym szpitalu mao kto jest na przymusowym leczeniu. Powanie. Milknie pod spojrzeniem McMurphyego, gos zamiera mu w gardle. Zapada cisza, ktr dopiero po chwili przerywa szept McMurphyego: - Czy to ma by art? Wystraszony Harding potrzsa gow. Wtedy McMurphy wstaje z awki i krzyczy: - To ma by art? Nikt si nie odzywa. McMurphy przechadza si wzdu awki, przebiegajc doni po gstych wosach. Idzie na sam koniec, a nastpnie cofa si na pocztek i wchodzi do gabinetu radiologicznego. Urzdzenie syczy na niego i pluje. - Hej, Billy... cholera, przecie ty na pewno jeste tu przymusowo! Billy stoi na palcach, plecami do nas, wsparty brod o grn krawd czarnego ekranu. - Nie - mwi w stron urzdzenia. - W takim razie dlaczego? Dlaczego? Facet w twoim wieku! Powiniene rozbija si kabrioletem i podrywa babki! Dlaczego godzisz si na to wszystko? - pyta, wskazujc dookoa rk. Billy nie odpowiada, wic McMurphy zostawia go i wraca do siedzcych na awce. - Wytumaczcie mi. Wci narzekacie na szpital i wieszacie psy na oddziaowej, a

przecie nic was tu nie trzyma! Rozumiem, jak to jest z tymi starcami. To wariaci! Ale wy, nawet jeli rnicie si troch od przecitnych ludzi, nie jestecie szalecami ! Dwaj pierwsi milcz. McMurphy przesuwa si do Sefelta. - A ty, Sefelt? Miewasz napady, ale poza tym jeste zupenie zdrw. Kurcz, mj wuj nie tylko miewa ataki dwa razy gorsze od twoich, ale na dodatek jeszcze widzenia diaba, a si by si nie da wpakowa do czubkw. Mgby y na zewntrz, gdyby starczyo ci odwagi... - Wanie! - Billy odwrci si od ekranu, zy ciekn mu po twarzy. - Wanie! krzyczy. - Gdyby s-starczyo nam o-ddwa-gi! Gdyby starczyo mi o-odwagi, jeszcze dzi mmgbym o-opuci szpital! Moja m-m-matka jest p-przyjacik siostry Rat-ched, wic ggdyby mi starczyo odwagi, jeszcze dzi mgbym si wypisa! Chwyta z awki koszul i usiuje j woy, ale jest zbyt roztrzsiony. Wreszcie rzuca j w kt i woa do McMurphyego: - Mylisz, e ch-ch-ch-chc tu by? e nie wolabym mie ka-kabrioletu i dziew-czyczy-czy-ny? Ale czy z ciebie ludzie si k-k-kiedy miali? Nie, bo jeste d-duy i silny! Ja nie jestem. Ani Harding. Ani F-Fredrickson. Ani Se-Sefelt. Ech... ech... Mwisz, jakbymy b-byli tu z wasnej woli! Ech, po c-co to wszystko... Nie moe mwi dalej, jka si i szlocha, w kocu ociera wierzchem doni oczy, eby widzie. ciga z niej przy tym strup, a poniewa dalej trze oczy, rozmazuje sobie krew po caej twarzy i widzi jeszcze gorzej. Wreszcie, czerwony od krwi, zaczyna biec na olep korytarzem, zataczajc si od ciany do ciany. Czarny rzuca si w pocig. McMurphy zwraca si do pozostaych chopakw i otwiera usta, eby ich jeszcze o co zapyta, ale spostrzegszy, jak na niego patrz, daje spokj. Przez chwil stoi nieruchomo przed rzdem wymierzonych w niego oczu, przypominajcych metalowe nity, a potem troch jakby bez przekonania - mwi zawracanie gowy, wkada czapk, naciga j gboko na oczy i siada z powrotem na awce. Dwaj technicy wracaj z kawy i wchodz do gabinetu po drugiej stronie korytarza - kiedy stalowe drzwi otwieraj si z sykiem, dolatuje mnie zapach kwasu, zupenie jak przy adowaniu akumulatora. McMurphy wpatruje si w te drzwi. - Jako nie mieci mi si to w gowie... W drodze na oddzia McMurphy wlk si na kocu - zadumany, z rkami w kieszeniach, czapk zsunit nisko na czoo i wygasym papierosem w ustach. Wszyscy zachowywali si cicho. Billy da si uspokoi - szed teraz na czele grupy pomidzy czarnym z naszego oddziau i biaym sanitariuszem ze wstrzswki.

Zwolniem kroku i zrwnaem si z McMurphym; chciaem mu powiedzie, eby si nie martwi, bo i tak nic nie poradzi. Widziaem, e jaka myl nie daje mu spokoju; przypomina psa nad nieznan nor, ktremu jeden gos radzi: Psie, zostaw w spokoju t nor! Jest wielka i mroczna, a tropy wkoo niej nale do niedwiedzia albo do rwnie gronego zwierza!, lecz drugi - ostry, stary jak psia rasa, ale gupi i nieostrony - rozkazuje: Szukaj, psie, szukaj! Chciaem powiedzie McMurphyemu, eby si nie przejmowa, i ju nawet otwieraem usta, gdy nagle podnis gow, zsun z czoa czapk, dogoni najmniejszego czarnego, klepn go w rami i rzek: - Suchaj, may, wstpmy na moment do bufetu, dobra? Chc kupi dwa kartony papierosw. Podbiegem kilka krokw, eby przyczy si do gromadki, i poczuem, e serce bije mi szybko, a krew szumi z podniecenia w gowie. W bufecie, cho puls miaem ju normalny, nadal syszaem szum i dzwonio mi w uszach, zupenie jak przed laty w chodne, jesienne pitkowe wieczory, kiedy po wyjciu na boisko czekaem na wykopanie piki i pocztek gry. Dzwonienie stawao si coraz goniejsze; mylaem, e duej tego nie znios, ale wreszcie wykopywali pik, dzwonienie cicho i zaczynaa si gra. Teraz syszaem to samo dzwonienie co w tamte pitkowe wieczory i czuem t sam dzik niecierpliwo, ktra ledwie pozwalaa mi usta w miejscu. A co wicej, widziaem wszystko ostro i wyranie, tak jak zawsze przed meczem albo jak wtedy, gdy wyjrzaem w nocy z okna sypialni; wszystko byo wyrane, jasne i nieruchome - nie pamitaem, e wiat moe tak wyglda. Widziaem pczki sznurowade, rzdy tubek z past do zbw, okularw sonecznych i dugopisw - z wybit na nich gwarancj, e bd pisa przez ca wieczno, i to nawet pod wod na male a na pce nad lad pluton wielkookich misiw strzegcych pilnie tych bogactw przed zodziejami. McMurphy podszed do lady zdecydowanym krokiem, stan obok mnie, zaczepi kciuki o kieszenie i poprosi sprzedawczyni o dwa kartony Marlboro. - Niech bd trzy - doda z szerokim umiechem. - Mam ochot dymi jak komin. Dzwonio mi w gowie a do popoudniowego zebrania. Suchaem wanie jednym uchem, jak personel piuje Sefelta, przekonujc go, eby wyjawi, co jest przyczyn jego nieprzystosowania (Dilantina! - krzyczy wreszcie Sefelt. Ale, panie Sefelt, jeli mamy panu pomc, musimy zna prawd - powiada oddziaowa. To musi by dilantina; od czego innego mikyby mi dzisa? Oddziaowa umiecha si. Jim, ma pan czterdzieci pi lat...), gdy wtem wzrok mj pad na McMurphyego siedzcego jak zwykle w kcie. Nie

bawi si tali kart ani nie drzema nad rozoonym pismem jak podczas wszystkich zebra w cigu ostatnich dwch tygodni. Nawet si nie garbi. Siedzia zupenie prosto i z zuchwa min na zaczerwienionej twarzy patrzy to na Sefelta, to na Wielk Oddziaow. Obserwowaem go, a dzwonienie stawao si coraz bardziej przenikliwe. Oczy McMurphyego biegay teraz rwnie szybko jak przy pokerze; zamiast tczwek widziaem pod bladymi brwiami dwa niebieskie paski. Byem pewien, e lada moment zrobi co szalonego, czym na pewno zasuy na oddzia furiatw. Tak wanie wygldali pacjenci, ktrzy chwil pniej rzucali si na czarnych. Zacisnem palce na porczy fotela i czekaem przeraony tym, co si zaraz stanie i - jak zdaem sobie spraw - rwnie tym, e nie stanie si nic. McMurphy siedzia bez sowa i tylko si przyglda, dopki oddziaowa nie skoczya z Sefeltem; potem obrci si w fotelu i obserwowa Fredricksona, ktry - chcc si odegra na niej za to, e tak drczya jego przyjaciela - przez dobre kilka minut narzeka podniesionym gosem, e papierosy trzymaj w dyurce. Wreszcie wyczerpa wszystko, co mia do powiedzenia, obla si rumiecem, przeprosi jak zawsze za swoje wystpienie i usiad. McMurphy dotd nie uczyni nic. Rozluniem nieco palce na porczy, podejrzewajc, e si jednak omyliem. Do koca zebrania zostao zaledwie kilka minut. Wielka Oddziaowa pochowaa papiery do koszyka, zestawia go z kolan na ziemi i zerkna na McMurphyego, eby sprawdzi, czy nie pi i czy sucha uwanie. Nastpnie splota rce na brzuchu, spojrzaa na swoje palce, westchna gboko i potrzsna gow. - Dugo rozwaaam, panowie, to, co wam teraz powiem. Zastanawiaam si nad tym z doktorem Spiveyem i z reszt personelu; cho nie byo to dla nas przyjemne, uznalimy wsplnie, e musicie zosta ukarani za swoje niedopuszczalne zachowanie w porze sprztania trzy tygodnie temu. - Uniosa rk i rozejrzaa si po wietlicy. - Specjalnie czekalimy tak dugo, bo udzilimy si, e sami uznacie za stosowne przeprosi nas za te buntownicze ekscesy. Ale dotychczas ani jeden z was nie okaza skruchy. Znw podniosa rk gestem mechanicznego wrbity, eby zapobiec protestom. - Postarajcie si zrozumie, e wszystkie reguy i ograniczenia, ktre wam narzucamy, s dokadnie przemylane pod ktem wartoci terapeutycznych. Wielu z was trafio tu dlatego, e nie umielicie si dostosowa do ycia w spoeczestwie, nie chcielicie uzna rzdzcych nim praw, staralicie si spod nich wyama lub je obej. Niegdy - moe w dziecistwie - lekcewaenie praw spoecznych uchodzio wam na sucho. Dobrze wiedzielicie, e amiecie prawo, i oczekiwalicie, a nawet potrzebowalicie kary;

tymczasem nikt jej wam nie wymierza. Ta nierozsdna pobaliwo rodzicw moga si sta zalkiem waszej obecnej choroby. Mwi to w nadziei, e zrozumiecie, i narzucamy wam dyscyplin i zmuszamy was do posuchu wycznie dla waszego dobra. Wolno obrcia gow. Niech do czekajcego j obowizku miaa wyranie wypisan na twarzy. W wietlicy panowaa absolutna cisza - tylko dzwonek w mojej gowie brzcza gorczkowo. - Sami chyba zdajecie sobie spraw, jak trudno jest egzekwowa dyscyplin w warunkach szpitalnych. Bo c moemy wam zrobi? Nie moemy was aresztowa. Nie moemy zamkn was o chlebie i wodzie. Jak widzicie, znalelimy si w kopotliwej sytuacji: co mamy zrobi? Ruckly mia pewn sugesti, ale oddziaowa nie dopucia go do gosu. Twarz jej zacza si zmienia, tykajc jak zegar, a wreszcie zastyga w nowy wyraz. Wtedy oddziaowa sama udzielia sobie odpowiedzi. - Musimy wam odebra jeden z przywilejw. Po dokadnym rozwaeniu okolicznoci buntu doszlimy do wniosku, e najsprawiedliwiej bdzie pozbawi was przywileju korzystania z gabinetu hydroterapii, w ktrym grywacie w karty. Chyba nie uwaacie, e jest to krzywdzce? Nie poruszya gow. Nie podniosa oczu. Ale oprcz niej wszyscy, jeden po drugim, kierowali spojrzenia na siedzcego w kcie rudzielca. Nawet starzy Chronicy, ktrzy nie rozumieli, dlaczego wszyscy patrz akurat w t stron, wycigali chude ptasie szyje i gapili si na McMurphyego - dziesitki nagich, zalknionych twarzy zwrconych ku niemu z nadziej. Pojedynczy ton w mojej gowie by tak wysoki jak pisk opon pdzcego samochodu. McMurphy siedzia sztywno w fotelu i czerwonym paluchem drapa si leniwie po blinie na nosie. Umiechn si szeroko do wpatrzonych w niego pacjentw, uj czapk za daszek i ukoni si im grzecznie, a nastpnie przenis wzrok na oddziaow. - Jeli wic nikt nie chce zabra gosu w sprawie naszej decyzji, myl, e czas zakoczy zebranie... Przerwaa i wreszcie sama spojrzaa na McMurphyego. Rudzielec wzruszy ramionami, westchn gono, klepn si po kolanach i wsta wolno z fotela. Wyprostowa si, ziewn, znw podrapa po nosie i podcigajc kciukiem spodnie ruszy przez wietlic w stron siedzcej przy dyurce oddziaowej. Wiedziaem, e ju za pno, eby go powstrzyma od jakiego szalestwa, i tylko patrzyem na niego, podobnie jak wszyscy. Szed stawiajc dugie, przesadnie dugie kroki, a kciuki zatkn za kieszenie spodni. Podkute

elazem obcasy krzesay iskry z posadzki. Znw by drwalem, chepliwym szulerem, wielkim, skorym do bitki rudym Irlandczykiem oraz kowbojem z ekranu telewizyjnego, kroczcym rodkiem ulicy, eby przyj rzucone wyzwanie. Kiedy si zbliy, oczy wyszy Wielkiej Oddziaowej z orbit. Nie spodziewaa si, e McMurphy cokolwiek zrobi. Odebranie nam gabinetu miao by jej ostatecznym zwycistwem, miao raz na zawsze potwierdzi jej wadz. A tu nagle rudzielec idzie prosto na ni i jest wielki jak dom! miertelnie przeraona otworzya usta i zacza si rozglda za sanitariuszami, gdy wtem McMurphy zatrzyma si, nie dochodzc do niej. Stan przed oknem dyurki i powiedzia, cedzc wolno sowa, e ma ochot zapali jedn z fajek, ktre kupi rano, a nastpnie przebi rk szyb. Szko bryzno na boki jak woda, a oddziaowa zakrya domi uszy. McMurphy wzi jeden z kartonw ze swoim nazwiskiem, wyj z niego paczk papierosw i odoy go na miejsce. Nastpnie odwrci si do Wielkiej Oddziaowej siedzcej bez ruchu jak kredowy posg i bardzo delikatnie zacz strzepywa jej z czepka i z ramion odamki szka. - Strasznie mi przykro - rzek - jak Boga kocham. Ale ta szyba bya tak czysta, e na mier o niej zapomniaem. Cae zajcie trwao zaledwie par sekund. McMurphy zostawi oddziaow z rozdygotan, terkoczc twarz i zapaliwszy papierosa, wrci na swoje miejsce. A mnie przestao dzwoni w gowie.

CZ III
Po tym zajciu McMurphy dugo by panem oddziau. Siostra Ratched czekaa, a przyjdzie jej do gowy jaki nowy pomys, dziki ktremu odzyska przewag. Wiedziaa, e przegraa jedn wan rund, a teraz przegrywa drug, ale bynajmniej jej si nie spieszyo. Nie zamierzaa przecie zaleci wypisania; moga wic przeciga walk tak dugo, jak chciaa, a wic dopki McMurphy nie popeni bdu, nie podda si wyczerpany lub dopki ona nie obmyli nowej taktyki, ktra przyniesie jej pene zwycistwo. Ale niejedno wydarzyo si na oddziale, zanim ta nowa taktyka przysza jej do gowy. Odkd McMurphy da si znw wcign do walki i stuczeniem szyby w prywatnym oknie siostry Ratched obwieci powrt na ring, ycie na oddziale nabrao kolorw. Rudzielec by obecny na wszystkich zebraniach i uczestniczy we wszystkich dyskusjach. Cedzi sowa, mruga i sypa dowcipami, eby wydoby blade umiechy z facetw, ktrzy bali si rozemia, odkd skoczyli dwanacie lat. Zebra do chtnych, eby utworzy druyn koszykwki, i przekona doktora, by pozwoli im zabra pik z sali gimnastycznej i wiczy na oddziale. Siostra sprzeciwiaa si, mwic, e wkrtce zechc gra w pik non w wietlicy albo w polo na korytarzu, ale przynajmniej tym razem lekarz postawi na swoim. - Niektrzy pacjenci, siostro, wykazuj ogromn popraw zdrowia od chwili powstania druyny; uwaam, e to najlepiej dowodzi jej wartoci terapeutycznych owiadczy. Oddziaowa przez moment przygldaa mu si ze zdumieniem. A wic i on zaczyna podskakiwa. Zapamitaa ton jego gosu, eby porachowa si z lekarzem, kiedy odzyska wadz, skina gow i wrcia do dyurki bawi si tarczami na tablicy rozdzielczej. Nowa szyba nie bya jeszcze gotowa, wic portierzy wstawili tymczasem tektur w okno nad biurkiem oddziaowej; siedziaa za ni dzie w dzie, jakby jej tam nie byo albo jakby widziaa przez ni wszystko, co si dzieje w wietlicy. Schowana za prostoktem tektury przypominaa obrazek odwrcony przodem do ciany. Czekaa i nie mwia ani sowa, kiedy rano McMurphy lata w szortach w biae wieloryby po oddziale, gra w gazd jednocentwkami lub gania po korytarzu, dmuchajc w blaszany sdziowski gwizdek i uczy Okresowych poruszania si z pik - biegali od drzwi oddziau do drzwi izolatki, kozujc pik z dudnieniem gonym jak salwy armatnie, a on dar si na nich niczym sierant na musztrze:

- Szybciej, takie syny, szybciej! W tym czasie McMurphy i oddziaowa odnosili si do siebie z najwiksz kurtuazj. McMurphy prosi j na przykad uprzejmie o wieczne piro, eby machn podanie o przepustk na samodzielne wyjcie ze szpitala, pisa je na biurku oddziaowej, wrcza jej, zwraca piro i mwi grzecznie: Dzikuj, ona za spogldaa na kartk i rwnie grzecznie mwia, e musi poradzi si personelu - wracaa mniej wicej po trzech minutach i owiadczaa, e bardzo jej przykro, ale nie uwaa si, aby wydanie mu przepustki byo aktualnie wskazane ze wzgldw terapeutycznych. McMurphy znw jej dzikowa, wychodzi z dyurki i d w gwizdek tak gono, e w caej okolicy dray szyby. - wiczymy, takie syny! apa pik, lenie, nie bjcie si zmczenia! - wrzeszcza. By ju na oddziale miesic, a wic dostatecznie dugo, eby si wpisa na wywieszon na tablicy ogosze list pacjentw ubiegajcych si o przepustk na wyjcie pod opiek. Podszed z wiecznym pirem oddziaowej do tablicy i w rubryce OSOBA TOWARZYSZCA napisa: Candy Starr, znajoma dziwka z Portland, po czym z tak si postawi kropk, e wygi stalwk. Spraw jego przepustki rozpatrzono na zebraniu kilka dni pniej, akurat tego dnia, w ktrym szklarze wstawili now szyb w oknie dyurki. Gdy wic McMurphy usysza, e jego proba spotkaa si z odmow, co umotywowano tym, e panna Starr nie wydaje si najwaciwsz osob do opieki nad pacjentem, wzruszy ramionami, mwic takie buty, wsta z fotela, podszed do nowej szyby, na ktrej wci widniaa w rogu nalepka firmy szklarskiej, i przebi j pici - po czym, stojc z zakrwawion rk, zacz tumaczy si oddziaowej, e by przekonany, i po prostu wyjto z okna tektur. - Kiedy, do licha, wstawiono t cholern szyb? Tylko powoduje wypadki! Oddziaowa zaoya mu w dyurce opatrunek, a Scanlon i Harding wycignli ze mieci tektur i przylepili z powrotem do ramy okiennej plastrem z tej samej rolki, z ktrej braa go oddziaowa, eby zamocowa opatrunek na rce McMurphyego. Kiedy dezynfekowaa mu skaleczenie, posadziwszy go na stoku, krzywi si straszliwie i mruga nad jej gow do Scanlona i Hardinga. Twarz oddziaowej nadal bya spokojna i gadka niby porcelana, ale jej nerwy daway zna o sobie. Po tym, jak szarpaa plaster, owijajc nim ciasno rk McMurphyego, wida byo, e nie panuje nad sob jak dawniej. Pewnego dnia nasza druyna - Harding, Billy Bibbit, Scanlon, Fredrickson, Martini i McMurphy, ktry wcza si do akcji, gdy tylko rka przestawaa mu krwawi - zagraa w sali gimnastycznej mecz z druyn sanitariuszy. W jej skad wchodzili obaj roli czarni z naszego oddziau i byli najlepszymi zawodnikami na sali - biegali obok siebie po boisku,

podobni do cieni w czerwonych spodenkach, strzelajc kosz po koszu z precyzj automatw. Nasi reprezentanci byli za niscy i za wolni, a na dodatek Martini przekazywa pik graczom, ktrych nie widzia nikt prcz niego, tak e w kocu przeciwnicy pobili nas o dwadziecia punktw. Ale wydarzyo si co, co mimo wszystko pozwolio nam odej z pewnym poczuciem zwycistwa: w trakcie walki o pik czarny nazwiskiem Washington oberwa okciem w twarz i caa druyna sanitariuszy musiaa go trzyma, eby nie rzuci si na McMurphyego, ktry usiad spokojnie na pice i nie zwraca najmniejszej uwagi na czarnucha, gdy ten - z krwi cieknc mu z wielkiego nosa i spywajc po klatce piersiowej niczym czerwona farba po szkolnej tablicy - wyrywa si kumplom i wrzeszcza: - Puszczajcie! Ten skurwiel sam si o to prosi! McMurphy znw zacz przykleja do muszli klozetowych kartki przeznaczone dla oddziaowej. Wypisywa o sobie w dzienniku rne niestworzone historie i sygnowa je yczliwy. Czasami spa do smej. Siostra karcia go za to bez zoci, a on czeka, a skoczy, po czym psu cay efekt jej sw, pytajc na przykad, czy nosi dwjk, trjk, czy te moe w ogle chodzi bez stanika? Inni Okresowi poszli w jego lady. Harding zacz si zaleca do modych pielgniarek, Billy Bibbit przesta wpisywa do dziennika swoje - jak je nazywa obserwacje, a kiedy w okno dyurki wstawiono szyb z namalowanym na niej wielkim iksem, by McMurphy nie mg w razie czego twierdzi, e jej nie zauway, Scanlon stuk j niechccy pik, zanim farba zdya wyschn. Pika si przedziurawia, wic Martini wzi j z posadzki niby martwego ptaka i zanis oddziaowej, ktra siedziaa nieruchomo w dyurce wpatrzona w odamki szka zalegajce jej biurko, i zapyta, czy nie mogaby jej sklei plastrem albo jako inaczej naprawi? Tak, eby znw bya caa? Oddziaowa, nic nie mwic, wyrwaa mu j z rki i wepchna gboko do kosza na mieci. Sezon koszykwki najwyraniej skoczy si na dobre, wic McMurphy postanowi przerzuci si na wdkarstwo. Znw wystpi o przepustk, mwic zawczasu lekarzowi, e we Florence nad zatok Siuslaw ma przyjaci, ktrzy - jeli personel nie miaby nic przeciwko temu - chtnie zabraliby na ryby omiu czy dziewiciu pacjentw, po czym napisa na licie wywieszonej na korytarzu, e tym razem zaopiekuj si nim dwie przemie ciotunie mieszkajce w maym miasteczku niedaleko Oregon City. Na zebraniu udzielono mu przepustki na najblisz sobot. Oddziaowa zanotowaa to oficjalnie w dzienniku, po czym signa do koszyka stojcego przy jej krzele, wyja artyku wycity z porannej gazety i przeczytaa, e aczkolwiek poowy na przybrzenych wodach Oregonu s w tym roku wyjtkowo obfite, to jednak ososie pojawiy si niezwykle pno i ocean jest ju burzliwy i

niebezpieczny. Radzia wszystkim dobrze si zastanowi. - wietny pomys! - zawoa McMurphy, przymkn oczy i ze wistem wcign przez zby powietrze. - Tak jest! Sony zapach rozhukanej wody, fale bijce o dzib, stawianie czoa ywioom tam, gdzie najlepiej wida, co wart jest czek i co warta d... Przekonaa mnie siostra! Jeszcze dzi zadzwoni i wynajm ajb. Moe siostr te zapisa? Oddziaowa w milczeniu podesza do tablicy ogosze i przypia artyku. Nazajutrz McMurphy zacz zapisywa chtnych na wypraw i zbiera od nich po dziesi dolcw na wynajcie odzi, a oddziaowa zacza systematycznie znosi wycinki prasowe o rozbitych odziach i nagych sztormach. McMurphy wymiewa j razem z jej wycinkami, mwic, e jego ciotki, ktre wiksz cz ycia spdziy w portach, bujajc na falach z rnymi marynarzami, przysigaj, e uczestnicy wyprawy bd bezpieczni jak u mamy pod pierzyn i maj si niczym nie przejmowa. Oddziaowa jednak dobrze znaa swoich pacjentw. Wycinki przeraziy ich bardziej, ni McMurphy si spodziewa. Sdzi, e wszyscy bd chcieli jecha, a tymczasem musia namawia i przekonywa. W przeddzie wyjazdu wci byo o dwch chtnych za mao, eby zapaci za wynajcie odzi. Byem bez pienidzy, ale miaem ochot zapisa si na wypraw. Im wicej McMurphy mwi o owieniu ososi, tym bardziej chciaem jecha. Wiedziaem, e to kretyski pomys; wpisanie si na list byo przecie rwnoznaczne z ogoszeniem wszem i wobec, e nie jestem guchy. Jeli usyszaem dyskusj o odziach i rybach, to musiaem take sysze wszystkie poufne rozmowy, ktre prowadzono przy mnie w cigu ostatnich dziesiciu lat. Gdyby Wielka Oddziaowa si dowiedziaa, e znam jej zdradzieckie knowania, rzuciaby si na mnie z pi elektryczn i pastwia nade mn, dopki nie nabraaby absolutnej pewnoci, e jestem guchoniemy. A wic jeli chciaem sysze, musiaem dalej udawa guchego; mimo e tak bardzo pragnem jecha, umiechnem si na t myl. Wieczorem w przeddzie wyprawy leaem w ku, rozmylajc o mojej guchocie, o latach udawania, e nie sysz ani sowa, i zastanawiaem si, czy potrafibym si zachowywa inaczej. A potem przypomniaem sobie, e to nie ja zaczem udawa guchego; to ludzie zaczli traktowa mnie jak durnia, ktry nie syszy, nie widzi i nie potrafi wydusi z siebie sowa. Co wicej, traktowali mnie tak nie tylko tu przed moim przyjciem do szpitala, ale rwnie wiele lat wczeniej. W wojsku odnosili si do mnie w ten sposb wszyscy starsi rang. Pewnie im si wydawao, e tak wanie naley postpowa wobec kogo o moim wygldzie. Ju nawet w szkole ludzie mwili, e chyba nie sucham, co mwi, i sami

przestawali mnie sucha. Lec na ku, usiowaem sobie przypomnie, kiedy zdarzyo si to po raz pierwszy. Chyba mieszkalimy wtedy jeszcze w naszej wiosce nad brzegiem Kolumbii. Byo lato... ...mam z dziesi lat i sol przed chat ososie przed uoeniem ich na ruszcie, gdy wtem spostrzegam samochd, ktry skrca z autostrady i koyszc si na wybojach, wjeda midzy krzaki szawi, cignc za sob niczym przyczepy tumany czerwonego pyu. Obserwuj samochd, kiedy wjeda na wzgrze i zatrzymuje si w pewnej odlegoci od naszego podwrka; nadcigajce za nim tumany pyu rozbijaj si o baganik i osiadaj wolno na krzakach szawi i mydlnicy, upodabniajc je do czerwonych, dymicych szcztkw ocalaych z poaru. Pasaerowie czekaj, dopki migoccy w socu py nie opadnie zupenie. Wiem, e to nie turyci z aparatami fotograficznymi, bo turyci nigdy nie podjedaj tak blisko wioski. Jeli chc ryb, kupuj je na autostradzie; wol trzyma si z dala od naszych siedzib, bo si boj, e ich oskalpujemy albo przywiemy do pala i spalimy na stosie. Nie wiedz, e niektrzy czonkowie naszego plemienia s prawnikami w Portland; zreszt nie uwierzyliby mi, gdybym im powiedzia. A przecie jeden z moich stryjw zosta najprawdziwszym na wiecie prawnikiem - jak twierdzi tata, wycznie po to, by udowodni ludziom, e potrafi tego dokona, cho wolaby polowa z ocieniem na ryby przy wodospadzie. Tata mwi, e jeli czowiek nie ma si na bacznoci, ludzie zmusz go do robienia tego, czego chc, albo - jeli jest uparty - do robienia czego wrcz odwrotnego, po prostu im na zo. Drzwiczki samochodu otwieraj si nagle i wysiadaj z niego trzy osoby, z ktrych dwie siedziay z przodu, a jedna z tyu. Zaczynaj si wspina po zboczu w stron wioski; widz, e dwie pierwsze osoby to mczyni w granatowych garniturach, natomiast trzeci, ktra siedziaa z tyu, jest stara, siwa kobieta w stroju tak sztywnym i cikim, jakby by zrobiony z blachy pancernej. Przedarszy si wreszcie przez krzaki szawi, wchodz na nasze podwrze spoceni i zasapani. Pierwszy mczyzna przystaje i rozglda si po wiosce. Jest niski i gruby, a na gowie ma biay kowbojski kapelusz. Kiwa gow, widzc chwiejne ruszty do suszenia ryb, stare samochody, kurniki, motocykle i psy. - Widzielicie kiedy co podobnego? Co? Przynajmniej raz w yciu? Zdejmuje kapelusz i przykada zoon chusteczk do gowy przypominajcej czerwon gumow pik - ociera j tak ostronie, jakby si ba, e pogniecie chusteczk albo rozczochra kpk zlepionych potem strczkowatych wosw. - Jak ludzie mog y w ten sposb? Jak mylisz, John?

Mwi bardzo gono, bo nie jest przyzwyczajony do ryku wodospadu. John unosi wysoko gste siwe wsy, eby zapach solonych przeze mnie ososi nie wpada mu w nozdrza. Szyj i policzki ma zroszone potem, a granatowy garnitur zupenie przemoczony na plecach. Sporzdza notatki, obracajc si w miejscu i obejmujc wzrokiem chat, ogrdek oraz czerwone, zielone i te wyjciowe sukienki mamy suszce si na sznurze za chat - wykonawszy peny obrt, znw staje twarz do mnie i przyglda mi si, jakby dopiero teraz mnie zauway, cho cay czas byem dwa kroki od niego. Nachyla si nade mn, mruy oczy i unosi wsy, eby zatka nos, jakbym to ja cuchn, a nie ryby. - Jak mylisz, gdzie s jego rodzice? - pyta. - W lepiance czy nad wodospadem? Skoro ju tu jestemy, powinnimy pogada z tym facetem. - Za nic nie wejd do tej nory - mwi grubas. - Ta nora, Brickenridge - oznajmia John spoza wsw - to domostwo wodza; faceta, do ktrego mamy interes, szlachetnego przywdcy tego plemienia. - Interes? Mw o sobie, ja nie mam do niego adnego interesu. Rzd paci mi za wycenianie, a nie za gadanie. Syszc to, John wybucha miechem. - Racja. Ale kto powinien ich powiadomi o planach rzdowych. - Jeli jeszcze nie wiedz, to dowiedz si wkrtce. - Przecie to proste, wystarczy wej i pogada. - Do tej brudnej dziury? Id o zakad, e roi si tam od pajkw. Podobno w tych ruderach z suszonej gliny gnied si w cianach miliony robactwa. A gorco, e pojcia nie masz. Spjrz na maego Hajawat; widzisz, jak adnie si przypiek? Ho. Cay jest czerwony. mieje si i znw przykada chustk do gowy, lecz milknie, kiedy spoglda na niego kobieta. Odchrzkuje, spluwa na ziemi, a nastpnie podchodzi do hutawki, ktr tata zawiesi dla mnie na gazi jaowca, siada na niej i zaczyna si agodnie buja, wachlujc si jednoczenie kapeluszem. Myl nad tym, co powiedzia, i narasta we mnie gniew. Poniewa grubas i John bynajmniej si mn nie krpujc - dalej rozprawiaj o chacie, o wiosce, o ziemi i obliczaj, ile co jest warte, zaczynam podejrzewa, i chyba nie wiedz, e rozumiem kade sowo. Pewnie przyjechali ze Wschodu, gdzie ludzie znaj Indian tylko z filmw. Wyobraam sobie, jak bdzie im wstyd, kiedy odkryj, e wiem, co wygadywali. Czekam jeszcze chwil, podczas gdy oni mwi o upale i naszym domu, a potem wstaj z kolan i wyjaniam grubasowi, najpoprawniej, jak si nauczyem w szkole, e nasza gliniana chata jest znacznie, ale to znacznie chodniejsza od wszystkich domw w

miasteczku. - Jest o wiele chodniejsza od mojej szkoy i nawet od kina w The Dalles, ktrego szyld z oszronionych liter gosi, e w rodku jest chodno i przyjemnie! Zamierzam im jeszcze powiedzie, e jeli zechc wej do rodka, to pobiegn nad wodospad i przyprowadz tat, ale oni zachowuj si tak, jakby mnie w ogle nie syszeli. Nawet na mnie nie patrz. Grubas buja si wolno na hutawce i zerka w d pokrytego law urwiska na mczyzn, ktrzy stoj na rusztowaniach tu przy wodospadzie - z tej odlegoci s tylko spowitymi mgiek niewyranymi ksztatami w kraciastych koszulach. Od czasu do czasu robi krok do przodu i niczym szermierze wyrzucaj rce, a nastpnie podnosz do gry czterometrowe rozwidlone ocienie, eby ci wyej zdjli z nich miotajce si ososie. Wpatrzony w mczyzn widocznych na tle pitnastometrowego welonu wody, grubas mruy oczy i chrzka, ilekro ktry z nich wychyla si, eby nadzia na ocie ryb. Tamci, John i kobieta, nadal stoj, jak stali. adne z trojga nie daje pozna, e mnie syszao; nie patrz w moj stron, jakby woleli, ebym by nieobecny. Nagle wszystko zamiera i trwa tak przez ca minut. Spostrzegam ze zdumieniem, e soce wieci teraz na nich jako znacznie janiej. Wszystko inne wyglda zupenie normalnie - zarwno kury grzebice pazurami w trawie na dachach lepianek, jak i skaczce po krzakach koniki polne i chmary much nad suszcymi si rybami, odganiane przez dzieci miotekami z szawi; ot, zwyczajny letni dzie. Ale trjk przybyszw soce owietla z dziesi razy janiej ni dotychczas i widz... widz szwy, gdzie ich zespawano z kawakw. I widz niemal, jak wbudowane w nich urzdzenia bior moje sowa i usiuj je wpasowa to tu, to tam, w ten otwr i w tamten, a kiedy si okazuje, e nie ma dla nich adnego gotowego otworu, po prostu je kasuj, jakby ich w ogle nie byo. Przez cay ten czas trjka przybyszw trwa w zupenym bezruchu. Nawet hutawka si zatrzymaa, unieruchomiona pod pewnym ktem przez soce; skamieniay grubas przypomina gumow lalk. A potem budzi si perliczka taty pica pord gazi jaowca i na widok obcych zaczyna szczeka jak pies - wtedy czar pryska. Grubas z krzykiem zeskakuje z hutawki, odbiega kilka metrw od drzewa i osaniajc kapeluszem oczy od soca, patrzy w gr, eby zobaczy, co tak piekielnie jazgocze. Spostrzega, e to tylko perliczka, wic spluwa na ziemi i wkada kapelusz. - Osobicie jestem gboko przekonany - mwi - e bez wzgldu na to, ile zaproponujemy za... za t metropoli, bdzie to i tak a nadto. - Moliwe. Ale uwaam, e powinnimy sprbowa porozmawia z wodzem... Stara kobieta przerywa mu, wysuwajc z chrzstem nog do przodu.

- Nie. - To pierwsze sowo, jakie wypowiedziaa od chwili przyjazdu. - Nie - powtarza w sposb przywodzcy na myl Wielk Oddziaow. Unosi brwi i rozglda si dokoa. Oczy skacz jej jak cyfry wybijane przez kas; patrzy na sukienki mamy rozwieszone rwno na sznurze i kiwa gow. - Nie. Dzi nie bdziemy rozmawia z wodzem. Jeszcze nie teraz. Uwaam... wyjtkowo zgadzam si z Brickenridgeem. Tyle e z innego powodu. Pamitacie, e wedug naszych informacji ona wodza jest nie Indiank, lecz bia kobiet? Bia kobiet z miasteczka. Nazywa si Bromden. Wdz przyj jej nazwisko, nie ona jego. Tak jest; wydaje mi si, e jeli wrcimy do miasteczka i opowiemy mieszkacom o planach rzdowych, podkrelajc korzyci pynce z posiadania tamy i sztucznego jeziora w miejscu skupiska lepianek, a dopiero pniej wypiszemy ofert i niby przez pomyk, rozumiecie, zaadresujemy j do ony, to wtedy nasze zadanie bdzie znacznie atwiejsze. Spoglda w dal na mczyzn stojcych na starych, rozklekotanych, zygzakowatych rusztowaniach, ktre w cigu setek lat pokryy gsto skay wok wodospadu. - Gdybymy natomiast spotkali si z wodzem teraz i zoyli mu ofert bez uprzedniego przygotowania gruntu, moglibymy napotka u tego Nawaha zaarty upr wynikajcy z przywizania do... domu, chyba tak trzeba nazwa t ruder. Ju mam im powiedzie, e nie jestemy Nawahami, ale co to ma za sens, skoro oni i tak nie chc sucha? Wszystko im jedno, do jakiego naleymy plemienia. Kobieta umiecha si, kiwa mczyznom gow, podsumowuje ich oczami jak kasa i rusza sztywno w stron samochodu, woajc lekkim, modzieczym gosem: - Jak wci podkrela mj wykadowca socjologii: W kadej sytuacji jest zawsze jedna osoba, ktrej wadzy nie wolno lekceway! Wsiadaj do samochodu i odjedaj, a ja stoj i zastanawiam si, czy mnie w ogle widzieli. Bardzo mnie zdziwio, e sobie to przypomniaem. Chyba pierwszy raz od wiekw przypomniaem sobie co z dziecistwa. Zdumiao mnie, e w ogle cokolwiek pamitam. Leaem na posaniu niby w pnie, wspominajc inne wydarzenia, gdy nagle dobieg mnie spod ka chrobot, jakby mysz gryza orzech woski. Wychyliem si z pocieli i ujrzaem bysk metalu tncego moje ukochane kawaki gumy do ucia. To czarny sanitariusz Geever odkry, gdzie chowam gum, i zeskrobywa j prosto do papierowej torby dugimi, cienkimi noyczkami o ostrzach rozwartych jak szczki. Cofnem szybko gow, eby mnie nie zauway. Baem si jednak, e mnie spostrzeg, i krew zacza wali mi w uszach. Chciaem mu powiedzie, eby odczepi si od

mojej gumy i poszed si zaj wasnymi sprawami, ale przecie nie mogem si nawet zdradzi z tym, i go syszaem. Leaem bez ruchu, by si upewni, czy rzeczywicie nie widzia, jak wygldam z ka, czarny jednak nie przerywa pracy - syszaem tylko zzzt-zzzt noyczek i grzechot wpadajcych do torby kawakw gumy, zbliony do bbnienia gradu o dach kryty pap. Geever mlasn jzykiem i zachichota pod nosem. - He, he. O mj Boe. He, he. Ile razy ten skurwiel przeuwa je w japie? Twarde jak kamie! Jego szept zbudzi McMurphyego, ktry wspar si na okciu ciekaw, co te czarny wyrabia na kolanach pod moim kiem o tak dziwnej porze. Obserwowa go przez chwil, przecierajc oczy jak dzieciak, ktry chce si przekona, czy go wzrok nie myli, a nastpnie usiad na ku. - Niech mnie licho, czego ten obuz szuka tu z noyczkami i z papierow torb o wp do dwunastej w nocy? Czarny zerwa si na nogi i zawieci mu latark prosto w oczy. - Gadaj, stary, co tam wydubujesz, u diaba, pod oson nocy? - Id spa, McMurphy. Nic ci do tego. McMurphy rozcign wolno usta w szerokim umiechu i patrzy prosto w latark. Czarny owietla mu twarz jeszcze przez kilka chwil, a potem zrobio mu si nagle nieswojo od gapienia si na wie blizn poyskujc na nosie McMurphyego, od wpatrywania si w jego zby i tatua pantery na przedramieniu, wic skierowa latark w bok. Schyli si i wrci do pracy, sapic i prychajc, jakby zdrapywanie zeschej gumy wymagao wielkiego wysiku. - Obowizkiem sanitariusza pracujcego na wieczornej zmianie - powiedzia midzy jednym prychniciem a drugim, usiujc nada gosowi przyjazne brzmienie - jest dbanie o czysto sypialni. - W rodku nocy? - Mamy wyranie powiedziane, e o czysto naley dba przez okrg dob! - Wystarczyoby, gdyby o ni zadba, nim pooylimy si spa, zamiast do wp do jedenastej gapi si w telewizor. Czy stara Ratched wie, e ty i ten drugi prawie przez ca zmian ogldacie telewizj? Jak mylisz, co by zrobia, gdyby si dowiedziaa? Czarny wsta z kolan i usiad na moim ku. Umiechajc si i chichoczc, zacz si stuka latark w zby. W jej blasku twarz jego wygldaa jak podwietlona czaszka. - Suchaj, opowiem ci o tej gumie - rzek i nachyli si nad McMurphym jak nad najlepszym kumplem. - Widzisz, cae lata si zastanawiam, skd Wdz Szczota bierze gum do ucia. Nigdy nie mia ani centa, wic nie mg jej kupowa w bufecie, nikt mu jej nie

dawa, nigdy nie prosi o ni kobiety z Czerwonego Krzya; obserwowaem go i czekaem. No i spjrz. Znw uklk, podnis brzeg mojej pocieli i powieci latark. - I co ty na to? Zao si, e wszystkie te kawaki s przeute co najmniej z tysic razy! McMurphy zacz chichota ubawiony. Czarny potrzsn papierow torb; syszc grzechotanie, obaj parsknli miechem. Potem czarny powiedzia McMurphyemu dobranoc, zawin brzeg torby, jakby mia w niej drugie niadanie, i poszed schowa j sobie na pniej. - Wodzu! - szepn McMurphy. - Powiedz mi co! I zacz piewa piosenk popularn bardzo dawno temu: - Czy gdy wyjmiesz j z ust na noc, guma traci mity smak? W pierwszej chwili ogarna mnie zo. Mylaem, e McMurphy wymiewa si ze mnie tak samo jak inni. - Czy gdy znw j bierzesz rano, caa twarda jest jak lak? - piewa szeptem. Ale im duej si zastanawiaem, tym bardziej zaczynao mnie to bawi. Musiaem panowa nad sob, eby si nie rozemia - nie tyle z piosenki McMurphyego, ile z samego siebie. - To nie daje mi spokoju, chc usysze nie lub tak; czy gdy wyjmiesz j z ust na noc, guma traci mity smaaaaaaak? Cign ostatni zgosk i achota mnie ni jak pirkiem. Nie mogem si duej powstrzyma i parsknem cicho; baem si, e za chwil zaczn si mia i nie bd mg przesta. Ale akurat w tym momencie McMurphy wyskoczy z ka i zacz grzeba w nocnej szafce, wic jako si uciszyem. Zacisnem zby nie wiedzc, co robi. Od lat ograniczaem si tylko do pochrzkiwa i rykw. Usyszaem, jak drzwiczki szafki - niby stalowa klapa - zatrzaskuj si z guchym oskotem. Usyszaem, jak McMurphy woa: ap, i co upado na moje ko. Co maego. Wielkoci jaszczurki lub wa... - W tej chwili, Wodzu, mam tylko owocow. Wygraem paczk od Scanlona oznajmi, kadc si z powrotem do ka. A ja, nim zdaem sobie spraw z tego, co robi, powiedziaem mu dzikuj. W pierwszej chwili nie rzek nic. Wsparty na okciu, obserwujc mnie tak, jak przedtem obserwowa czarnego, czeka, a jeszcze co powiem. Podniosem z pocieli paczk gumy i trzymajc j w doni, powtrzyem: - Dzikuj.

Wypado to do mizernie, bo gardo miaem zardzewiae i jzyk mi skrzypia. McMurphy powiedzia, e wyranie wyszedem z wprawy, i wybuchn miechem. Ja te sprbowaem si rozemia, ale pisnem tylko jak kurcz, ktre uczy si pia. Byo to bardziej zblione do paczu ni do miechu. McMurphy poradzi mi, ebym si nie spieszy, bo jeli chc powiczy mwienie, gotw jest mnie sucha do szstej trzydzieci. Stwierdzi, e czowiek, ktry milcza tak dugo jak ja, musi mie wiele do opowiadania, a nastpnie pooy gow na poduszce i czeka, a zaczn mwi. Przez chwil zastanawiaem si, co by mu powiedzie, ale jedyne, co mi przychodzio do gowy, to takie rzeczy, ktrych aden mczyzna nie mwi drugiemu, bo nie sposb uj ich w sowa. Kiedy McMurphy zobaczy, e nie potrafi nic z siebie wydusi, zaoy rce za gow i zacz opowiada o sobie. - Pamitam, jak kiedy zrywaem fasol pod Eugene w dolinie Willamette i cholernie byem rad, e mam t robot. Byo to na pocztku lat trzydziestych, a wtedy rzadko ktry dzieciak mg zaapa prac. Dostaem j, bo udowodniem nadzorcy, e potrafi zbiera strki rwnie szybko i starannie jak doroli. No, w kadym razie byem tam jedynym dzieciakiem. Ja jeden i sami doroli. Na pocztku prbowaem z nimi gada, ale zobaczyem, e mnie w ogle nie suchaj; gwno ich obchodzi, co ten rudy may obdartus ma do powiedzenia. Wic zamknem gb. Byem na nich wcieky za to, e nie chcieli mnie sucha, no i zamknem gb na bite cztery tygodnie, ktre tam pracowaem. A oni meli jzorami, obgadujc wujw, stryjw i krewnych albo, gdy kto si nie stawi do roboty, to jego. I tak przez cztery tygodnie; ja tymczasem milczaem jak zaklty. A pewnie w ogle zapomniay, tpe pierdoy, e umiem mwi! Czekaem na odpowiedni chwil. I wreszcie ostatniego dnia wygarnem im wszystko, eby wiedzieli, jaka z nich ndzna banda skurwysynw. Opowiedziaem kademu po kolei, jak go obsmarowywali kumple pod jego nieobecno. Rany, ale wtedy nastawiali uszu! W kocu zaczli si awanturowa midzy sob, a ja straciem dodatek wysokoci p centa od kadego zebranego kilograma, ktry mi si nalea za to, e nie opuciem ani dnia pracy. Nadzorca podejrzewa, e ta burda to moja sprawka, a cho nie mg mi nic udowodni, wystarczyo mu, e miaem w miecie z opini. Wic jego te zbluzgaem. Mj niewyparzony jzyk kosztowa mnie wtedy ze dwadziecia dolarw, ale nie aowaem ani centa. Przez chwil rechota na to wspomnienie, a potem przekrci gow na poduszce i spojrza na mnie. - Powiedz, Wodzu, czy ty te czekasz na odpowiedni chwil, eby wszystko wygarn?

- Nie - odparem. - Nie dabym rady. - Nie daby rady? To atwiejsze, ni mylisz. - Jeste... wikszy, silniejszy ni ja - wymamrotaem. - Co takiego? Nie sysz ci, Wodzu. Zebraem w gardle troch liny. - Jeste wikszy i silniejszy ode mnie. Dlatego tobie atwo. - Ja? artujesz chyba! Jak pragn zdrowia, spjrz w lustro; przerastasz o gow wszystkich na oddziale! Mgby kadego z nas rozoy jedn rk! - Nie. Jestem duo za may. Kiedy byem wikszy, ale to byo dawno temu. Teraz jestem o poow mniejszy od ciebie. - Ho, ho, rety, ty chyba naprawd jeste stuknity! Od razu zwrciem na ciebie uwag, kiedy wszedem na oddzia; siedziae na krzele ogromny jak gra. Mwi ci, znam dobrze okrg Klamath, cay Teksas, Oklahom i okolice Gallup, ale wikszego Indianina w yciu nie widziaem. - Urodziem si w wiosce nad Kolumbi - oznajmiem, a on czeka, co powiem dalej. Mj tata by prawdziwym wodzem i nazywa si Tee Ah Millatoo, Sosna Stojca Najwyej Na Grze, cho wcale nie mieszkalimy na szczycie gry. Pamitam z dziecistwa, e by naprawd ogromny. A potem matka staa si dwa razy wiksza od niego. - Musiaa by postawn babk. Ile miaa wzrostu! - Oj, dua bya, dua... - Ale ile mierzya? - Ile mierzya? Facet na jarmarku obejrza j i powiedzia, e ma metr siedemdziesit pi i way pidziesit dziewi kilo, ale on jej nie zna. Stawaa si coraz wiksza! - To znaczy? - W kocu bya wiksza ni tata i ja razem wzici. - Mwisz, e pewnego dnia po prostu zacza sobie rosn? adna historia; nigdy dotd nie syszaem, eby Indianki robiy co takiego. - Nie bya Indiank. Bya bia kobiet. Z The Dalles. - Jak si nazywaa? Bromden? Poczekaj, teraz zaczynam rozumie. - Zastanawia si przez chwil, po czym rzek: - Jeli biaa kobieta wychodzi za Indianina, to popenia mezalians, tak? Dobra, ju chyba rozumiem. - Ale to nie tylko przez ni tata tak zmala. Wszyscy go zadrczali, bo by wielki, nie zamierza si ugi i robi, co chcia. Drczyli go tak samo, jak teraz drcz ciebie. - Kto, Wodzu, kto? - zapyta cicho, powaniejc nagle.

- Ludzie Kombinatu. Drczyli go latami. Przez pewien czas by do silny, eby z nimi walczy. Chcieli, ebymy yli w inspekcjonowanych domach. Chcieli odebra nam wodospad. Nawet niektrzy czonkowie plemienia przyczyli si do Kombinatu i te zaczli drczy tat. Pobito go kilkakrotnie w miasteczku, a raz obcito mu wosy. Och, Kombinat jest potny... potny. Tata walczy z nim uparcie, ale w kocu tak zmala przez matk, e dalej ju nie mg i musia si podda. McMurphy dugo milcza. Potem podnis si na okciu, spojrza na mnie i zapyta, dlaczego pobito tat. Wyjaniem, e miaa to by zapowied tego, co go czeka, jeli nie podpisze papierw i nie odda wszystkiego rzdowi. - Co mia odda rzdowi? - Wszystko. Plemi, wiosk, wodospady... - Aha, teraz sobie przypominam; mwisz o wodospadach, przy ktrych Indianie owili ososie... Dawno, dawno temu. No tak. Ale o ile pamitam, Indianie dostali wtedy kup forsy. - Forsa; to by ich argument. Tata pyta: Jak mona sprzeda swoje ycie? Jak mona sprzeda to, czym si jest? Nie rozumieli. Nawet czonkowie plemienia. Pniej gromadzili si przed naszymi drzwiami z czekami w rkach i pytali tat, co maj dalej robi. Chcieli, eby im powiedzia, w co maj inwestowa, gdzie i i czy kupowa farmy. Ale by ju wtedy za may, a w dodatku za bardzo pijany. Kombinat go pokona. Bo Kombinat wygrywa z kadym. Z tob te wygra. Nie mogli pozwoli, eby kto taki silny jak tata chodzi swobodnie po wiecie, jeli nie by jednym z nich. Chyba to rozumiesz. - Tak, chyba tak. - Dlatego le zrobie, e stuke szyb. Teraz wiedz, e jeste silny. Teraz musz ci okiezna. - Jak dzikiego mustanga, tak? - Nie, nie. Posuchaj. Maj inne metody; takie, z ktrymi nie mona walczy! Wsadzaj ci rne rzeczy! Wmontowuj do gowy! Bior si do roboty, ledwie zobacz, e bdziesz silny; ju jako dziecku instaluj ci rne parszywe maszynki, instaluj i instaluj, a jeste zaatwiony! - Spokojnie, stary, sza! - A jeli usiujesz walczy , zamykaj ci... - Spokojnie, Wodzu, spokojnie. Bd cicho. Chyba ci usyszeli. Opad na poduszk i lea bez ruchu. Spostrzegem, e moja pociel jest mokra od potu. Usyszaem skrzypnicie gumowych podeszew - to czarny z latark przyszed sprawdzi, czy wszystko jest w porzdku. Udawalimy, e pimy, i wreszcie wyszed.

- W kocu tata zacz pi - szepnem. Nie mogem przesta mwi, dopki nie opowiedziaem wszystkiego. - Pamitam, jak lea pod cedrami olepy od wdki i podnosi butelk do ust, ale to nie on z niej pi, tylko ona z niego. Wreszcie tak si skurczy, zmarszczy i zk, e nawet psy przestay go poznawa i musielimy zawie go furgonetk do zakadu w Portland. Tam umar. Nie, oni nie zabijaj. Taty nie zabili. Ale to, co zrobili, byo znacznie gorsze. Nagle poczuem si strasznie picy. Nie miaem ochoty duej rozmawia. Zaczem si zastanawia nad tym, co mwiem, i zdaem sobie spraw, e nie powiedziaem tego, co zamierzaem. - Gadaem jak wariat, co? - Tak, Wodzu. - McMurphy przekrci si na ku. - Gadae jak wariat. - To wszystko nie byo to, co chciaem powiedzie. Ale inaczej nie umiaem. Plotem bzdury. - Wcale tak nie uwaam. Gadae jak wariat, ale to nie byy bzdury. Potem milcza tak dugo, e mylaem, i zasn. aowaem, e nie powiedziaem mu dobranoc. Spojrzaem na niego: lea zwrcony do mnie plecami. Na odkrytym ramieniu majaczy niewyranie tatua asw i semek. Ale ma grube rami, pomylaem - moje te byo takie, kiedy graem w pik. Chciaem wycign rk i dotkn tatuau, eby si przekona, czy McMurphy yje. Ley bardzo cicho, rzekem do siebie, powinienem dotkn go i sprawdzi, czy yje... To te kamstwo. Wiem, e yje. Nie dlatego chc go dotkn. Chc go dotkn, bo jest mczyzn. To te kamstwo. Dookoa s sami mczyni. Mgbym dotkn ktrego z nich. Chc go dotkn, bo jestem pederast! To te kamstwo. Jeden lk kryje si pod drugim. Gdybym by pederast, chciabym robi z nim inne rzeczy. Chc go dotkn dlatego, e jest, kim jest. Ju miaem wycign rk, kiedy McMurphy nagle si odezwa. - Suchaj, Wodzu! - zawoa, odwracajc si do mnie gwatownie. - Suchaj, moe pojechaby jutro z nami na ryby? Nie odpowiedziaem. - No jak? Szykuje si morowa zabawa. Wiesz pewnie, e maj przyjecha po nas moje dwie ciotki? Wic suchaj, to nie adne ciotki, tylko zawodowe tancerki, znajome kurwy z Portland. Co ty na to? Powiedziaem mu, e jestem w szpitalu na koszt pastwa.

- Co to ma wsplnego? - Nie mam ani centa. - Aha - mrukn. - O tym nie pomylaem. Znw milcza dugo, pocierajc palcem blizn na nosie. Nagle przesta j pociera. Podnis si na okciu i spojrza na mnie. - Wodzu - rzek wolno, taksujc mnie wzrokiem - czy kiedy bye duy, to znaczy kiedy miae dwa metry wzrostu i waye ze sto dwadziecia kilo, potrafie podnosi takie ciary jak na przykad konsola w gabinecie hydroterapii? Zastanawiaem si chwil. Konsola nie moga way wicej od blaszanych beczek z rop, ktre dwigaem w wojsku. Odparem, e kiedy pewnie tak. - A dwignby j, gdyby znw sta si duy? Powiedziaem, e tak mi si zdaje. - Nie obchodzi mnie, co ci si zdaje! Czy gotw jeste obieca, e j podniesiesz, jeli pomog ci odzyska siy? Jeli mi obiecasz, to mao, e przejdziesz pod moim okiem kurs kulturystyczny, ale na dokadk pojedziesz za frajer na ryby! - Obliza wargi i upad na posanie. - A ja i tak co na tym zarobi. Lea rechoczc z czego, co mu przyszo do gowy. Kiedy zapytaem, jak sprawi, e znw bd duy, przyoy tylko palec do ust. - Tajemnica, stary. Nie mog ci wyjawi, jak to zrobi. Tego zreszt nie obiecywaem. Ho, ho, nadmuchanie olbrzyma do dawnych rozmiarw to tajemnica, ktrej trzeba strzec pilnie, bo w rkach wroga mogaby si sta niebezpieczn broni. Sam nawet nie bdziesz wiedzia, kiedy si powikszasz. Ale daj ci sowo, e jak przejdziesz mj kurs, wszystko si nagle zmieni. Posuchaj. Spuci nogi na posadzk, usiad na brzegu ka i pooy rce na kolanach. Przymione wiato sczce si przez drzwi z dyurki padao mu bokiem na twarz, wydobywajc z ciemnoci blask zbw i wpatrzone we mnie oczy. Magiczny gos McMurphyego zacz cicho snu si po sypialni. - Oto nadchodzisz alej, ty, Wielki Wdz Bromden, a mczyni, kobiety i dzieci zadzieraj gowy, eby ci si przyjrze. Hej, hej, co to za olbrzym sadzi trzymetrowymi susami i musi si schyla, eby nie zawadzi gow o druty telegraficzne? Przelatujesz przez miasto jak wicher, zatrzymujc si tylko dla dziewic; wy, dziwki, nawet si nie pchajcie, chyba e macie cycki jak melony i mocne, zgrabne, biae nogi dostatecznie dugie, eby owin nimi jego potne plecy, a cipy gorce, soczyste i sodkie jak mid... Snu w mroku opowie i mwi o przyszoci, obiecujc, e wszyscy faceci bd si

mnie bali, a wszystkie babki bd za mn gania. Potem powiedzia, e natychmiast idzie wpisa mnie na list jadcych na ryby. Wsta, wzi z szafki rcznik, zawiza go sobie wok bioder, woy czapk i stan nade mn. - Mwi ci, stary, wierz mi, babki same bd ci przewraca na ziemi, eby tylko znale si pod tob. Nagle wysun rk, szybkim ruchem odwiza krpujce mnie przecierado i cign koc, zostawiajc mnie nagiego. - Spjrz sam, Wodzu. Ha, ha. Nie mwiem? Ju urose z pitnacie centymetrw! miejc si, ruszy wzdu ek w stron drzwi. * Dwie kurwy przyjad z Portland i zabior nas na ryby! Ledwo mogem si doczeka, a o szstej trzydzieci zapal wiato. Wstaem z ka pierwszy i natychmiast pognaem sprawdzi, czy moje nazwisko rzeczywicie znajduje si na licie wywieszonej przy dyurce na tablicy ogosze. LISTA OSB JADCYCH NA RYBY - oznajmia nagwek u gry kartki; poniej wpisa si McMurphy, a zaraz pod nim - przy jedynce - Billy Bibbit. Przy dwjce figurowa Harding, przy trjce Fredrickson i tak kolejno do numeru dziesitego, przy ktrym widniao puste miejsce. Ja byem wpisany jako ostatni; dziewity, nie liczc McMurphyego. Wic naprawd miaem si wyrwa ze szpitala i pywa kutrem z kurwami! Musiaem to sobie w kko powtarza, eby uwierzy. Trzej czarni sanitariusze wepchnli si przede mnie i zaczli czyta list, wodzc szarymi paluchami po papierze. Kiedy doszli do mojego nazwiska, odwrcili si do mnie, szczerzc zby. - Te co, kto zapisa Wodza Bromdena na t kretysk wypraw? Przecie Indiany nie umi pisa. - A co, mylisz, e czyta umi? Przy kadym ich ruchu wieo wykrochmalone, sztywne rkawy biaych bluz szeleciy niczym papierowe skrzyda. Udaem, e nie sysz ich drwin i nie wiem, o co chodzi, ale kiedy mi chcieli wetkn do rki szczotk, ebym pozamiata za nich korytarz, pomylaem, e mam to gdzie, obrciem si na picie i poszedem z powrotem w kierunku sypialni. Byle kto nie bdzie rozkazywa facetowi, ktry jedzie z kurwami na ryby. Troch si baem, bo dotd zawsze suchaem czarnych. Obejrzaem si i zobaczyem, e id za mn, niosc szczotk. Na pewno wleliby za mn na sal i zapdzili mnie do roboty, gdyby nie McMurphy, ktry lata midzy kami, wali rcznikiem chopakw jadcych na

wycieczk i wznieca taki rwetes, e czarni uznali sypialni za teren raczej niebezpieczny, na ktry nie warto si zapuszcza tylko po to, eby wycign kogo do posprztania skrawka korytarza. McMurphy, chcc wyglda na kapitana statku, nacign cyklistwk gboko na rude kdziory, a tatuae na ramionach, widoczne spod krtkich rkaww podkoszulka, obnosi tak dumnie, jakby je przywiz prosto z Singapuru. Przemierza z buczuczn min sypialni, udajc, e to statek, i gwizda na palcach jak na bosmaskim gwizdku. - Wszyscy na pokad, tylko wawo, bo ca band poprzecigam pod kilem! Zastuka w blat nocnego stolika przy ku Hardinga. - Raz, dwa, trzy, odpywamy! Trzyma kurs. Wszyscy na pokad! Koczy branzlowanie, pora na wstawanie! Kiedy zobaczy mnie w drzwiach, podlecia szybko i zabbni mi pici po plecach. - Bierzcie przykad z Wielkiego Wodza! To dopiero marynarz i rybak, zerwa si przed witem i pogna kopa robaki na przynt. Jak wam nie wstyd, ndzne szczury ldowe! Wszyscy na pokad! Dzi jest wielki dzie! Z wyra i do wody! Okresowi narzekali, klli McMurphyego i jego rcznik, a Chronicy budzili si z twarzami sinymi z niedokrwienia - ciasno wizane przecierada hamoway im krenie rozgldali si po sali i w kocu zatrzymywali na mnie sabe, zazawione oczy wygldajce ze smtnych, cho zaciekawionych twarzy. Leeli i przypatrywali si, jak wkadam ciepe ubranie, a ja czuem si nieswojo, jakbym mia nieczyste sumienie. Wiedzieli, e jestem jedynym Chronikiem dopuszczonym do wyprawy. Obserwowali mnie - starzy faceci od lat przyspawani do wzkw, z cewnikami oplatajcymi im nogi niczym pdy dzikiego wina i na reszt ycia przytwierdzajcymi ich do szpitala; obserwowali mnie, wiedzc instynktownie, e jad, i wci jeszcze potrafili odczuwa zazdro, e to ja jad, a nie oni. Wiedzieli, bo ludzkie cechy zostay w nich stumione i gr wziy dawne zwierzce instynkty (starzy Chronicy budz si czasem w nocy, kiedy jeszcze nikt inny nie wie, e na sali kto umar, odrzucaj gowy do tyu i wyj), a potrafili zazdroci, gdy mieli jeszcze do ludzkich cech, eby pamita, jak to byo kiedy. McMurphy wyszed rzuci okiem na list, wrci i chcia namwi jeszcze jednego z Okresowych; chodzi po sypialni, kopic ka, w ktrych kilku nadal leao z kocami nacignitymi na gowy, i opowiada, jak to wspaniale jest przeciwstawi si wichurze, rozszalaym falom i pokrzykujc jo-ho-ho, oprnia butelk rumu. - No ju, lenie, brakuje mi jednego majtka, eby skompletowa zaog, do jasnej cholery, jednego ochotnika...

Ale nie mg namwi nikogo - pozostali Okresowi dali si zastraszy wycinkami Wielkiej Oddziaowej o szalejcych ostatnio burzach i zatopionych odziach. Ju wygldao na to, e nie znajdziemy dziesitego czonka zaogi, ale p godziny pniej, kiedy stalimy w kolejce, czekajc na otwarcie jadalni, do McMurphyego podszed George Sorensen. Duy, bezzbny, ylasty stary Szwed, ktrego czarni przezywali Czyciochem, bo mia szmergla na punkcie higieny, nadszed, szurajc nogami, z tuowiem odchylonym do tyu (zawsze si w ten sposb przegina, eby trzyma twarz jak najdalej od osoby, z ktr rozmawia), stan przed McMurphym i wymamrota co, zasaniajc doni usta. George by okropnie niemiay. Oczy mia tak gboko osadzone, e nie mona byo ich dojrze, a wielk ap zakrywa reszt twarzy. Gowa koysaa mu si jak bocianie gniazdo na szczycie masztu. Mrucza co przez palce, ale nic nie mona byo zrozumie, dopki McMurphy nie wycign rki i nie oderwa mu doni od ust. - Co tam mamroczesz, George? - Robaki - powtrzy George. - Wcale si wam nie przydadz. Nie na ososie. - Hm - mrukn McMurphy. - Robaki? Moe i masz racj, George, ale musisz mi powiedzie, o jakie robaki ci chodzi. - Przed chwil syszaem, jak mwie, e pan Bromden poszed kopa robaki na przynt. - Owszem, dziadku, pamitam. - Wic wiedz, e na nic si wam nie zdadz. Teraz jest najlepsza pora na ososie. Pewno. Ale potrzeba wam ledzi. Pewno. Naapcie ledzi i bdziecie mieli przynt, jak si patrzy. Naowicie peno ryb. Jego gos wznosi si przy kocu kadego zdania - ry-b - jakby George o co pyta. Pokiwa par razy wystajc szczk, ktr tak wyszorowa przed niadaniem, e zdrapa z niej skr, po czym ruszy na koniec kolejki. - Hej, George, zaczekaj, gadasz, jakby si zna na tych sprawach! - zawoa za nim McMurphy. George zawrci i znw przyczapa do McMurphyego, odchylajc si tak bardzo do tyu, e wyglda, jakby nie mg nady za swoimi stopami. - Pewno, e si znam. Dwadziecia pi lat owiem na troling ososie od Half Moon Bay do Puget Sound. Dwadziecia pi lat owiem ryby... zanim si tak ubrudziem. Wycign rce, ebymy mogli zobaczy, jakie s brudne. Wszyscy wok nachylili si i patrzyli. Nie widziaem brudu, ale widziaem gbokie bruzdy wyobione od wycigania z morza tysicy mil linki. Przez chwil pozwoli nam si przyglda, a potem zwin donie w

pici i schowa pod kurtk piamy, jakby si ba, e zabrudzimy je wzrokiem, i dalej sta, umiechajc si do McMurphyego dzisami biaymi jak solona wieprzowina. - Moja d miaa tylko dwanacie metrw dugoci, ale za to trzy i p zanurzenia i bya zbudowana z najlepszego teku i dbu. - Koysa si w przd i w ty; mielimy wraenie, e stoimy na chybotliwym pokadzie. - Jak Boga kocham, to bya d! Znw chcia odej, ale McMurphy go zatrzyma. - Do licha, George, dlaczego nie mwie wczeniej, e jeste rybakiem? Ja tu nawijam o wyprawie, jakbym by starym czowiekiem znad morza, a tak mwic midzy nami, jedyna ajba, na ktrej pynem, to okrt Missouri; o rybach wiem tylko tyle, e wol je jada ni patroszy. - Patroszenie jest atwe, jeli si wie, jak to robi. - Do diaba, George, bdziesz naszym kapitanem, a my twoj zaog. George odchyli si do tyu i potrzsn gow. - odzie s teraz okropnie brudne - rzek. - Wszystko jest teraz strasznie brudne. - Nic podobnego. Mamy d specjalnie wysterylizowan od dziobu do rufy, mucha nie siada. Nie ubrudzisz si, George, bo bdziesz kapitanem. Jako kapitan nie bdziesz musia nawet nakada przynty na haczyk, tylko wydawa rozkazy nam, szczurom ldowym. No, co ty na to? Widziaem, i George si waha, bo wyamywa sobie palce pod po kurtki, wci jednak powtarza, e boi si zabrudzi. McMurphy namawia go, jak potrafi, ale George cigle krci gow, gdy wtem w drzwiach na kocu korytarza zazgrzyta klucz: wparowaa z niego Wielka Oddziaowa ze swoim koszykiem niespodzianek i stukoczc obcasami przemaszerowaa wzdu kolejki, kademu z nas posyajc na powitanie swj automatyczny umiech. McMurphy zauway, e George cofn si i zmarszczy brwi, kiedy go mijaa. Zaczeka wic, a oddziaowa sobie pjdzie, po czym przechyli gow i popatrzy spod oka na swojego rozmwc. - Powiedz, George, ile twoim zdaniem jest prawdy w tym, co oddziaowa mwia o burzliwym morzu i grocych nam niebezpieczestwach? - Morze bywa burzliwe. Pewno. Strasznie burzliwe. McMurphy obejrza si na oddziaow znikajc wanie w drzwiach dyurki i znw wbi wzrok w Georgea, ktry wyamywa sobie palce jeszcze gwatowniej ni przedtem i wodzi oczami po otaczajcych go twarzach. - Jak Boga kocham! - zawoa nagle. - Mylisz, e si przestraszyem tego jej gadania? Naprawd tak mylisz?

- Nie, George. Nie. Ale myl, jeeli z nami nie pojedziesz, a zerwie si okropny sztorm, to wszyscy pewnie utoniemy. Mwiem ci ju, e nie mam pojcia o egludze, teraz powiem co wicej. Syszae o tych dwch babkach, ktre po nas przyjad? Owiadczyem lekarzowi, e to moje ciotki, wdowy po marynarzach. Ale cho w ku s niezastpione, na morzu nie przydadz si bardziej ode mnie. Bez ciebie nie damy rady, George. - McMurphy zacign si papierosem i spyta: - Masz dziesi dolcw? George potrzsn gow. - Tak te mylaem. Ech, do diaba, i tak nie zbij forsy na tej wyprawie. Trzymaj. Wyj owek z kieszeni, wytar o po koszuli i poda Georgeowi. - Bd naszym kapitanem, to pojedziesz za pitala. George znw spojrza na nas, z niezdecydowaniem marszczc czoo. Wreszcie wyszczerzy dzisa w wyblakym umiechu i sign po owek. - Jak Boga kocham! - powiedzia i z owkiem w rce podrepta wcign si jako ostatni na list. Po niadaniu McMurphy zatrzyma si przy tablicy i drukowanymi literami dopisa przy nazwisku Georgea KPT. Kurwy spniay si. Ju mylelimy, e w ogle nie przyjad, kiedy nagle McMurphy wrzasn do nas od okna i wszyscy polecielimy popatrze. Owiadczy, e to one, ale zamiast dwch samochodw zobaczylimy tylko jeden i tylko jedn dziewczyn. Kiedy zatrzymaa si na parkingu, McMurphy zawoa j przez siatk w oknie i dziewczyna pobiega przez trawnik prosto w stron naszego oddziau. Bya modsza i adniejsza, niemy si spodziewali. Wszyscy ju wiedzieli, e dziewczyny to kurwy, a nie adne tam ciotki, i oczekiwali nie wiadomo czego. Niektrzy wierzcy nie byli zbyt zadowoleni. Ale wpatrzeni w t zielonook dziewczyn o wosach byszczcych w socu niby miedziane spryny, zwizanych w koski ogon, ktry podskakiwa, gdy biega do nas lekko przez trawnik, mylelimy jedynie o tym, e nareszcie widzimy kobiet, ktra nie jest ubrana od gry do dou w biel, jakby j okry szron, a jej sposb zarabiania na ycie nie mia adnego znaczenia. Podbiega do siatki, wczepia si w ni palcami i podcigna do gry. Dyszaa po krtkim biegu i z kadym oddechem wygldao na to, e zaraz przeniknie na drug stron. Miaa zy w oczach. - McMurphy, McMurphy, niech ci licho... - Dobra, dobra, gdzie Sandra? - Co jej wypado, stary, nie moga przyjecha. Ale ty, co z tob, u licha?

- Co jej wypado! - Tak naprawd - dziewczyna wytara nos i zacza chichota - to Sandrunia wysza za m. Pamitasz Artiego Gilfilliana z Beaverton? Zawsze przychodzi na zabawy z jakim paskudztwem w kieszeni, z zaskrocem, bia myszk czy czym takim. Kompletny wariat... - Rany boskie! - jkn McMurphy. - Cholera, Candy, jak mam upcha dziesiciu facetw do jednego forda? Jak Sandra i ten jej zaskroniec z Beaverton wyobraaj to sobie? Dziewczyna szykowaa si, eby co odpowiedzie, kiedy nagle zagdaka megafon na suficie i rozleg si gos Wielkiej Oddziaowej informujcy McMurphyego, e jeeli jego przyjacika chce z nim rozmawia, to powinna si zgosi przy gwnym wejciu i nie zakca spokoju w caym szpitalu. Dziewczyna odesza od siatki i ruszya do wejcia, McMurphy za odsun si od okna, klapn na krzeso w kcie i zwiesi gow. - Cholera! - zawoa. Najmniejszy czarny wpuci dziewczyn na oddzia i zapomnia zamkn drzwi (na pewno pniej dobrze za to oberwa), a ona mina w podskokach dyurk, nic sobie nie robic z lodowatych spojrze pielgniarek, i skrcia do wietlicy przed nosem lekarza, ktry wanie szed do dyurki z jakimi papierami. Lekarz spojrza na ni, potem na papiery, potem znw na ni i obiema rkami zacz szuka binokli. Zatrzymaa si dopiero na rodku wietlicy, kiedy zobaczya, e otacza j czterdziestu wpatrzonych w ni mczyzn w zielonych ubraniach - byo tak cicho, e syszelimy, jak nam burczy w brzuchach i jak strzelaj cewniki spadajce Chronikom. Staa tak z dobr minut, szukajc wzrokiem McMurphyego, wic wszyscy zdylimy si jej naleycie przyjrze. Chmura bkitnego dymu unosia si jej nad gow moim zdaniem, to przepalay si urzdzenia szpitalne, ktre chciay si dostroi do jej wkroczenia na sal; wziy pomiary elektroniczne, obliczyy, e nie s zaprojektowane na kogo takiego jak ona, i z miejsca si poprzepalay, na swj sposb popeniajc samobjstwo. Dziewczyna miaa na sobie taki sam biay podkoszulek jak McMurphy, tyle e duo mniejszy, biae teniswki i levisy ucite nad kolanami dla lepszego krenia - ledwie tego starczyo, by zakry jej ksztaty. Na pewno wielu mczyzn widziao j znacznie skpiej odzian, ale teraz zarumienia si speszona jak uczennica na scenie. Wszyscy wpatrywali si w ni bez sowa. Jedynie Martini szepn, e wida daty na monetach, ktre ma w kieszeniach - tak obcise byy jej dinsy - ale sta najbliej i najlepiej widzia. Billy Bibbit odezwa si pierwszy, cho w zasadzie nic nie powiedzia, tylko wyda niski, prawie bolesny gwizd, ktry lepiej opisa dziewczyn ni sowa. Rozemiaa si i podzikowaa mu gorco, a gdy si zaczerwieni, rwnie spsowiaa i znw wybuchna

miechem. I to przeamao lody. Wszyscy Okresowi rzucili si do niej, mwic jeden przez drugiego, a lekarz cign Hardinga za poy kurtki i dopytywa si, kto to jest. McMurphy wsta z krzesa i przecisn si do niej przez tum; gdy go ujrzaa, zarzucia mu rce na szyj, zawoaa: McMurphy, niech ci licho - po czym zawstydzia si nagle i znw oblaa rumiecem. Przysigam, e kiedy si rumienia, wygldaa najwyej na szesnacie, siedemnacie lat. McMurphy przedstawi j zebranym, a ona kademu podaa rk. Kiedy dosza do Billyego, jeszcze raz podzikowaa mu za gwizdnicie. Chwil pniej wlizgna si na sal Wielka Oddziaowa i caa w umiechach zapytaa McMurphyego, jak zamierza zmieci nasz dziesitk w jednym samochodzie, a gdy on z kolei zapyta, czy nie mgby poyczy samochodu od kogo z personelu i sam prowadzi, odpowiedziaa, e nie, to zabronione, i wyrecytowaa z pamici odpowiednie zarzdzenie, tak jakemy si tego spodziewali. Skoro nie ma drugiego kierowcy, ktry podpisaby owiadczenie, e bierze na siebie odpowiedzialno, poowa zaogi musi zosta w szpitalu. McMurphy zacz protestowa, bo musiaby wtedy wybuli pidziesit dolcw z wasnej kieszeni, aby zwrci fors facetom, ktrzy nie pojad. - Moe w takim razie naley odwoa wycieczk - powiedziaa oddziaowa - i zwrci pienidze wszystkim. - Przecie ju wynajem d, daem wacicielowi siedemdziesit zielonych! - Siedemdziesit dolarw? Tak? O ile si nie myl, mwi pan pacjentom, e musi pan zebra sto dolarw i jeszcze dooy dziesi od siebie, eby pokry koszty wycieczki. - Wliczaem koszty benzyny w obie strony. - Trzydzieci dolarw to chyba za duo na benzyn? Umiechna si do niego bardzo mile i czekaa, co powie. McMurphy podnis do gry rce i spojrza w sufit. - Jezu, nic pani nie przepuci, pani prokurator. Pewnie, e chciaem zatrzyma nadwyk dla siebie. Wtpi, eby chopcy o tym nie wiedzieli. Uwaaem, e co mi si naley za te wszystkie kopoty, jakie... - Ale nadzieje spezy na niczym - przerwaa. Nadal umiechaa si do niego bardzo, bardzo serdecznie. - Nie wszystkie drobne spekulacje finansowe musz przynosi ci zyski, Randle, i skoro ju o tym mowa, moim zdaniem i tak za wiele ci si udawao. - Umilka na chwil, ale jasne byo, e w przyszoci co jeszcze usyszymy na ten temat. - Tak jest. Otrzymae weksle od wszystkich Okresowych za ten lub tamten interesik, wic chyba potrafisz znie to jedno niepowodzenie?

Nagle ucicha. Spostrzega, e McMurphy ju jej nie sucha. Obserwowa lekarza. A lekarz wpatrywa si w podkoszulek dziewczyny, jakby nic innego nie istniao na wiecie. Kiedy McMurphy zobaczy, e lekarz gapi si na dziewczyn jak zahipnotyzowany, szeroki umiech rozjani mu twarz. Zsun czapk na ty gowy, podszed do medyka i pooy mu rk na ramieniu, wyrywajc go z transu. - Kurcz, czy widzia pan kiedy, doktorze, jak oso rzuca si na przynt? To jeden z najwspanialszych widokw na wszystkich morzach wiata. Candy, kochanie, opowiedz doktorowi o owieniu ryb i podobnych sprawach... Pracujc we dwoje, McMurphy i dziewczyna w niecae dwie minuty przekonali lekarza; pobieg tylko zamkn gabinet i zaraz wrci, wpychajc papiery do teczki. - T papierkow robot mog dokoczy na odzi - wyjani oddziaowej i przemkn obok niej tak szybko, e nie zdya odpowiedzie. Za nim, bardziej dystyngowanym krokiem, wymaszerowaa - szczerzc do niej zby - reszta zaogi. Okresowi, ktrzy nie jechali na wycieczk, stanli w drzwiach wietlicy i przykazali nam, ebymy nie przywozili nie wypatroszonych ryb, a Ellis zdj rce z gwodzi w cianie, ucisn do Billyego i powiedzia mu, eby zosta rybitw mw i niewiast. Billy, wpatrzony w mrugajce do niego miedziane sztyfty na levisach dziewczyny, ktra wanie wychodzia z sali, odpowiedzia Ellisowi, e mw to niech sam sobie owi. Dopdzi nas przy drzwiach; gdy tylkomy przez nie przeszli, najmniejszy czarny zaraz zamkn je na klucz. Nareszcie bylimy na zewntrz. Promienie soca wymykay si spod chmur i rozjaniay ceglast fasad szpitala na kolor psowej ry. Lekki wiaterek strca z drzew resztki lici i ukada je schludnie przy drucianej siatce, na ktrej gdzieniegdzie siedziay mae brzowe ptaszki; kiedy deszcz lici uderza o siatk, podryway si do lotu. Odnosio si wraenie, e to licie spadaj na siatk, zamieniaj si w ptaki i odlatuj. By pikny, aromatyczny, jesienny dzie rozbrzmiewajcy gosami dzieciakw kopicych pik i warkotem awionetek; naleao si cieszy, e w taki dzie jest si na powietrzu. Ale kiedy lekarz poszed po samochd, powtykalimy rce do kieszeni i zbilimy si w ciasn, milczc gromadk. Stalimy tak bez sowa i przypatrywalimy si ludziom jadcym do pracy, ktrzy specjalnie zwalniali, eby si lepiej przyjrze wariatom w zielonych ubraniach. Widzc nasze smtne miny, McMurphy zacz artowa i przekomarza si z dziewczyn, eby poprawi nam humor, ale to tylko jeszcze bardziej nas przygnbio. Mielimy ochot wrci do szpitala i powiedzie oddziaowej, e miaa racj; przy takim wietrze morze jest zbyt niebezpieczne.

Podjecha doktor Spivey; wsiedlimy i ruszylimy, ja, George, Harding i Billy Bibbit w samochodzie z McMurphym i dziewczyn, a Fredrickson, Sefelt, Scanlon, Martini, Tadem i Gregory za nami, w aucie lekarza. Nikt si nie odzywa. Niecae dwa kilometry od szpitala zatrzymalimy si na stacji benzynowej. Lekarz wysiad pierwszy; zaraz podlecia do niego, wycierajc rce o szmat, umiechnity mechanik. Nagle przesta si umiecha - min lekarza i podszed do samochodu przyjrze si pasaerom. Potem cofn si kilka krokw i marszczc brwi, dalej tar rce poplamionym gaganem. Lekarz zapa go nerwowo za mankiet, wyj banknot dziesiciodolarowy i wetkn mu do rki niczym pestk w ziemi. - Mgby pan napeni oba baki zwyczajn? - poprosi. Poza szpitalem czu si tak samo nieswojo jak my wszyscy. - Dobrze? - Te ubrania... - zacz mechanik. - Jestecie z tego szpitala przy szosie, no nie? Rozglda si za kluczem francuskim albo czym rwnie porcznym. W kocu stan przy skrzynce z pustymi butelkami po oranadzie. - Jestecie z domu wariatw! Lekarz zacz szuka binokli i spojrza na nas, jakby dopiero w tej chwili zauway nasze ubrania. - Tak. Nie, chciaem powiedzie: nie. My, raczej oni, s ze szpitala, ale to robotnicy, nie pacjenci. W adnym razie nie pacjenci. Robotnicy. Mechanik zmruy oczy, spojrza na lekarza, a potem na nas i poszed pogada ze swoim kumplem, ktry sta przy pompie. Szeptali przez chwil, po czym ten drugi go zawoa do lekarza, co my za jedni, a gdy lekarz odpar, e jestemy robotnikami, obaj faceci zaczli si mia. Poznaem po ich miechu, e zdecydowali si sprzeda nam benzyn - na pewno sab, brudn, rozwodnion i za podwjn cen - ale bynajmniej nie podnioso mnie to na duchu. Wszyscy czulimy si podle. Kamstwo doktora tylko bardziej nas przybio - nie tyle zreszt samo kamstwo, ile prawda, ktra si za nim krya. Drugi facet podszed do lekarza, umiechajc si szeroko. - Powiedzia pan, e chce pan specjalnej? Masz pan racj. No i moe jeszcze sprawdzimy filtry oleju i wycieraczki? - By wikszy od swojego kumpla. Pochyli si nad lekarzem, jakby chcia mu wyjawi jak tajemnic. - Czy uwierzy pan, e osiemdziesit osiem procent samochodw potrzebuje nowych filtrw i nowych wycieraczek? Jego umiech by czarny od wycigania zbami wiec samochodowych. Mechanik sta pochylony nad lekarzem, wprawiajc go w zakopotanie swoim umieszkiem, i czeka, a ten zrozumie, e nie ma wyboru. - A poza tym czy ci pascy robotnicy maj okulary przeciwsoneczne? U nas mona kupi bardzo dobre.

Lekarz czu, e si nie wybroni. Ale kiedy ju mia otworzy usta i powiedzie tak, podda si, zgodzi na wszystko, rozleg si gony furkot i dach naszego samochodu zacz podjeda w gr. McMurphy kl, walczc z fadujcym si powoli wierzchem i usiowa zwin go prdzej, ni to robi automat. Po tym, jak grzmoci pici w podnoszcy si dach, wida byo, e jest wcieky; gdy wreszcie skl go i wcisn na miejsce, przelaz nad dziewczyn, zeskoczy na ziemi, stan midzy lekarzem i mechanikiem i spojrza facetowi prosto w rozdziawion gb. - Suchaj, Hank, bierzemy zwyczajn, tak jak ci pan doktor powiedzia. Dwa baki zwyczajnej. To wszystko. Zapomnij o tych innych cudach. A za benzyn pacimy po cencie mniej od litra, bo jestemy, cholera, wypraw subsydiowan przez rzd. Go ani drgn. - Tak! A profesor powiedzia, e nie jestecie pacjentami? - Suchaj, Hank, nie rozumiesz, e powiedzia to z dobroci serca, eby was nie przestraszy . Cholera, pan doktor nie kamaby tak o pierwszych lepszych pacjentach, ale my nie jestemy zwykli pomylecy; wszyscy co do jednego siedzielimy na oddziale obkanych przestpcw, a teraz jedziemy do San Quentin, gdzie lepiej potrafi sobie z nami poradzi. Widzisz tego piegusa? Moe i wyglda jak z okadki Saturday Evening Post, ale to szalony noownik, artysta w tym fachu; wykoczy trzech facetw. Go obok niego znany jest jako Herszt Wariatkowa, nieobliczalny jak dzika winia. A widzisz tego drgala? To Indianin, zatuk szeciu biaych na mier trzonkiem od kilofa, kiedy go chcieli oszuka na skrkach pimakw. Wsta, Wodzu, eby ci mogli lepiej zobaczy. Harding dgn mnie kciukiem - wstaem, nie wychodzc z samochodu. Go przysoni rk oczy, spojrza do gry na mnie i nic nie powiedzia. - Paskudna banda - owiadczy McMurphy - ale to zaplanowana, zatwierdzona wyprawa, mamy poparcie rzdu i prawo do zniki, podobnie jak FBI. Go przenis wzrok na McMurphyego; rudzielec zahaczy kciuki o kieszenie spodni i zacz si koysa na pitach, przypatrujc mu si znad blizny na nosie. Mechanik obejrza si za siebie, eby sprawdzi, czy jego kole wci tkwi przy skrzyni z pustymi butelkami, a potem znw wyszczerzy zby do McMurphyego. - Mwisz, rudy, e twardzi z was gocie, co? Mamy stuli uszy i robi, co nam kaesz, tak? A powiedz mi, rudy, za co ciebie przymknli? Chciae zamordowa prezydenta? - Tego mi nie udowodnili, Hank. Siedz, bo mnie wrobiy gliny. Kiedy zabiem czowieka na ringu i ju w tym zasmakowaem. - Jeden z tych mordercw w bokserskich rkawicach, co, rudy?

- Tego nie powiedziaem. Nigdy jako nie mogem przywykn do poduszek na apach. Nie, to nie byo adne z tych spotka w Cow Palace, ktre mona obejrze w telewizji, jestem, e tak powiem, bokserem ulicznym. Facet zahaczy kciuki o kieszenie, naladujc McMurphyego. - Powiedz raczej: ulicznym zalewaj. - Suchaj, kole, zalewa te potrafi, ale przyjrzyj si dobrze. - Podsun rce pod nos facetowi i zacz nimi powoli obraca. - Widziae kiedy, eby kto sobie tak pokiereszowa graby tylko od zalewania? Widziae? Przez dusz chwil trzyma mu rce pod nosem i czeka, co facet powie. Mechanik spojrza na rce, potem na mnie i znowu na rce. Kiedy byo ju cakiem jasne, e straci ochot do dalszej rozmowy, McMurphy zostawi go i podszed do jego kumpla czekajcego przy pustych butelkach, wyj mu z garci dziesiciodolarowy banknot lekarza i ruszy w kierunku sklepu spoywczego znajdujcego si obok stacji. - Podliczcie, ile si naley za benzyn, i wylijcie rachunek do szpitala! - zawoa przez rami. - Za t fors id kupi co do picia dla ludzi. To lepsze od wycieraczek i osiemdziesicioomioprocentowych filtrw. Poczulimy si odwani jak tresowane koguty i do jego powrotu wykrzykiwalimy rozkazy mechanikom. Kazalimy im sprawdzi cinienie w zapasowym kole, powyciera szyby i zeskroba ptasie ajno z maski, zupenie jakby do nas nalea cay ten majdan. Kiedy wikszy facet wytar szyb za mao starannie jak na gust Billyego, chopak przywoa go z powrotem. - Nie wytare t-t-tego miejsca, gdzie p-pacn owad. - aden owad - warkn facet, zdrapujc plam paznokciem. - Ptak. Martini krzykn z drugiego samochodu, e to nie mg by ptak. - Gdyby pacn ptak, byyby pira i koci! Jaki czowiek przejedajcy na rowerze zatrzyma si i zapyta, skd te zielone ubrania; czy to jaki klub? Harding od razu si zerwa, eby mu odpowiedzie. - Nie, przyjacielu. Jestemy szalecami z tego szpitala przy szosie, psychoceramikami, stuknitymi garnkami ludzkoci. Rozszyfrowa panu tekst Rorschacha? Nie? Spieszy si pan! Ha, ju go nie ma. Szkoda. Nigdy przedtem - zwrci si do McMurphyego - nie zdawaem sobie sprawy, e z chorob umysow wie si wadza. Wadza! Pomyl; im bardziej czowiek jest pomylony, tym wicej moe mie wadzy! Na przykad Hitler. A si w gowie krci, nie? Warto si nad tym zastanowi. Billy otworzy puszk piwa, wrczy j dziewczynie i oczarowany jej promiennym

umiechem i sowami: Dzikuj, Billy, zacz otwiera puszki dla nas wszystkich. A tymczasem gobie z rkami zaoonymi na plecach dreptay niespokojnie tam i z powrotem po chodniku. Siedziaem zadowolony i popijaem piwo, syszc, jak spywa mi do brzucha z gonym sykiem - zzt zzt. Nie pamitaem, e mog by dobre dwiki i smaki, takie wanie jak dwik i smak spywajcego piwa. Pocignem kolejny porzdny yk i zaczem si rozglda, eby sprawdzi, co jeszcze zapomniaem przez te dwadziecia lat. - Rany! - zawoa McMurphy, siadajc za kierownic i spychajc dziewczyn na Billyego. - Zobaczcie tylko, jak Wielki Wdz opie wod ognist! Po czym wyjecha na szos w takim pdzie, e lekarz musia z piskiem opon ruszy w pocig, eby nie zosta w tyle. McMurphy pokaza nam, co moe zdziaa odrobina odwagi i brawury, my za mylelimy, e ju nas tego nauczy. Przez ca drog nad morze mielimy kup frajdy, udajc odwanych; kiedy na czerwonych wiatach ludzie gapili si na nas i na nasze ubrania, naladowalimy McMurphyego; prostowalimy plecy, eby wyglda na silnych i twardych, szczerzylimy zby i te wybauszalimy na nich oczy, a im gasy silniki, na szybach powstaway prgi i zostawali z tyu, gdy zmieniay si wiata, zdenerwowani, e taka grona banda zielonych drabw siedziaa przed chwil o niecay metr od nich, a oni znikd nie mogli oczekiwa pomocy. Tak to McMurphy wid nasz dwunastk w kierunku oceanu. Myl, e lepiej od nas zdawa sobie spraw, jak bardzo nasze butne miny s tylko na pokaz, bo dotychczas nie zdoa z adnego z nas wydoby porzdnej salwy miechu. Moe nie mg zrozumie, dlaczego wci jestemy tacy sztywni, ale wiedzia, e nikt nie jest naprawd mocny, dopki nie widzi, jak wszystko moe by zabawne. I tak bardzo stara si nas tego nauczy, e zaczem podejrzewa, i nie dostrzega tego, co tumi nam miech w trzewiach. Moe inni te tego nie widzieli, moe tylko czuli ze wszystkich stron napr rnych promieni i fal, ktre staray si popchn lub zama kadego; moe czuli, e Kombinat pracuje - ale ja widziaem. Widziaem to tak samo, jak si dostrzega zmiany w osobie, ktrej si dawno nie ogldao, chocia kto, kto z ni obcuje na co dzie, nie zauwaa ich, bo zachodz stopniowo. Na caym wybrzeu widziaem dowody tego, co Kombinat zdziaa od czasu, kiedy ostatni raz tdy przejedaem. Ujrzaem na przykad pocig, ktry zatrzyma si na stacji i wyrzuci z siebie - niczym wylg bliniaczych owadw - rzd dorosych mczyzn w identycznych

garniturach i seryjnych kapeluszach, pac-pac-pac; wyplu te pywe istoty z ostatniego wagonu, po czym zagwizda i pojecha dalej po zdewastowanej ziemi zoy nastpny wylg. Ujrzaem te pi tysicy identycznych domw wytoczonych przez jedn maszyn i rozrzuconych po wzgrzach pod miastem, domw prosto z fabryki, zczonych jeszcze razem jak wiee serdelki, a przy nich tablic z napisem: OSIEDLAJCIE SI U NAS - WETERANI ZWOLNIENI OD PRZEDPATY, u stp wzgrza za plac zabaw okolony drucian siatk i nastpn tablic: MSKA SZKOA IM. WITEGO UKASZA, i pi tysicy dzieciakw ubranych w zielone sztruksowe spodnie, biae koszulki i zielone pulowery, bawicych si w strzelanie z bicza na wirowanym boisku. Rzemie zwija si i podrygiwa, taczy niby w, po czym z gonym strzaem uderza jednego chopczyka, przewraca go i jak pik ciska nim o siatk. Zawsze, przy kadym strzale, by to ten sam chopczyk; ten sam, wci ten sam. Te pi tysicy dzieciakw mieszkao w tych piciu tysicach domw nalecych do facetw, ktrzy wysiedli z pocigu. Domy byy tak podobne, e dzieciaki myliy si co pewien czas i szy do innych domw i do innych rodzin. Nikt tego nie zauwaa. Jady i kady si spa. Jedynym dzieciakiem, ktrego zawsze dostrzegano, by ten chopczyk wci trafiany biczem. Podrapany i posiniaczony, wszdzie rzuca si w oczy. Podobnie jak my, nie umia si odpry i rozemia. Trudno si mia, jeeli si czuje napr promieni, ktre pyn z kadego przejedajcego samochodu i z kadego mijanego domu. - Moemy nawet mie lobby w Waszyngtonie - mwi Harding. - Organizacj. ZChP. Zwizek Chorych Psychicznie. Grupy nacisku. Wielkie tablice wzdu szosy, a na nich bekotliwy schizofrenik na buldoerze i duy, czerwono-zielony napis: Zatrudniajcie obkanych. Czeka nas rowa przyszo, panowie. Przejechalimy przez most na rzece Siuslaw. W powietrzu unosia si lekka mgieka wystawiajc jzyk pod wiatr, czuem smak oceanu, zanim nam si ukaza. Wszyscy wiedzielimy, e zbliamy si do celu, i nikt nic nie mwi przez reszt drogi do przystani. Kapitan, ktry obieca nas zabra, mia ys, metalowo szar gow osadzon w czarnym golfie jak wieyczka armatnia na niemieckiej odzi podwodnej, a w ustach trzyma wygase cygaro - skierowa je na nas. Sta obok McMurphyego na drewnianym pomocie i mwi, patrzc w morze. Z tyu za nim, na podwyszeniu, szeciu czy omiu mczyzn w wiatrwkach siedziao bezczynnie na awce przed sklepikiem wdkarskim. Donone sowa kapitana paday jak pociski rwno w rodek midzy McMurphym a tamtymi na awce. - Nic mnie to nie obchodzi. Napisaem w licie. Jeli nie macie zawiadczenia od wadz, e za was nie odpowiadam, to nie pyn. - Okrga gowa przekrcia si w wieyczce

swetra i wycelowaa cygaro prosto w nas. - Suchaj pan, taka ferajna na morzu, mog powyskakiwa za burt jak szczury. Rodziny podadz mnie do sdu i do koca ycia ich nie pospacam. Nie bd ryzykowa. McMurphy tumaczy, e druga dziewczyna miaa pozaatwia wszystko w Portland. Jeden z facetw opartych plecami o cian sklepiku krzykn: - Jaka druga dziewczyna? Blondyna nie moe was wszystkich obskoczy? McMurphy nie zwraca na niego uwagi, tylko dalej dyskutowa z kapitanem, ale wida byo, e Candy przeja si tym, co go powiedzia. Faceci przy sklepiku wci ypali na ni lubienie i pochyleni szeptali midzy sob. Widzielimy to i caej naszej zaodze, nawet lekarzowi, byo wstyd, e nic nie robimy. Nie bylimy ju tacy pewni siebie jak na stacji benzynowej. McMurphy rozumiejc, e i tak nic nie zdziaa, przesta przekonywa kapitana, obrci si w miejscu par razy i przejecha rk po wosach. - Ktra to nasza d? - Tamta. Skowronek. Ale dopki nie bd mia tego zawiadczenia, aden z was nie postawi na niej nogi. aden. - Nie po to wynajmowaem d, eby tu siedzie przez cay dzie i patrze, jak si buja na wodzie - odpar McMurphy. - Ma pan chyba telefon w tej budzie? Chodmy, zaraz wyjanimy spraw. Wspili si po schodach na podwyszenie i weszli do sklepiku, zostawiajc nas samych, zbitych w ciasn gromad; prniacy przygldali si nam, robili jakie uwagi i zanosili si miechem, kuksajc w ebra. Koysane wiatrem odzie na przystani ocieray si o opony przybite do pomostu, wydajc taki dwik, jakby te si z nas miay. Topiel chichotaa pod deskami pomostu, a nad drzwiami sklepiku tablica z napisem USUGI EGLARSKIE - KPT. BLOCK piszczaa i zgrzytaa na zardzewiaych hakach, hutana przez wiatr. Znaczce lini przyboju mae, przyssane do pali na metr od powierzchni wody, pogwizdyway i kapay na socu. Wiatr d coraz ostrzej i byo coraz zimniej, wic Billy zdj zielon kurtk i poda dziewczynie, eby woya j na cienki podkoszulek. Jeden z facetw cigle si dar: - Hej, blondyna, co widzisz w tych pomylecach? - Wargi mia barwy nerek, a wok oczu wystpiy mu pod smagniciami wiatru fioletowe yki. - Hej, blondyna - woa w kko wysokim, zmczonym gosem. - Hej, blondyna... hej, blondyna... hej, blondyna... Przysunlimy si bliej siebie, eby zasoni si od wiatru. - Powiedz, blondyna, za co trafia do czubkw?

- Ona nie jest stuknita, Perce, ona naley do kuracji! - Czy tak, blondyna? Wynajli ci, eby ich kurowaa? Hej, blondyna! Podniosa gow i zapytaa nas wzrokiem, gdzie si podziali ci twardzi faceci, ktrych niedawno widziaa, dlaczego aden z nas jej nie broni. Nie moglimy spojrze jej w oczy. Caa nasza odwaga posza do sklepiku z rk na barku ysego kapitana. Dziewczyna postawia konierz kurtki, wtulia gow w ramiona i odsuna si od nas najdalej, jak moga, na koniec pomostu. aden z chopakw nie poszed za ni. Billy Bibbit trzs si z zimna i zagryza wargi. Faceci przy budzie znw zaczli szepta i gruchnli miechem. - Zapytaj j, Perce, zapytaj! - Hej, blondyna, czy masz zawiadczenie od wadz, e za nich nie odpowiadasz? Kumple mwi, e jeli ktry z tych goci wpadnie do wody i si utopi, jego rodzina moe ci zaskary. Nie bd gupia. Lepiej zosta z nami. - Tak, tak, blondyna. Moja rodzina nie bdzie ci ciga po sdach. Daj sowo. Zosta z nami. Zdawao mi si, e pomost zapada si ze wstydu do zatoki i woda obmywa mi stopy. Bylimy chorzy; nie powinnimy byli wychodzi midzy ludzi. Pragnem, eby McMurphy wrci, skl porzdnie tych typw i odwiz nas tam, gdzie nasze miejsce: do szpitala. Facet z ustami barwy nerek zamkn n, ktrym co struga, wsta, strzepn wirki ze spodni i ruszy w stron schodw. - Powanie, blondyna, daj sobie spokj z tymi pgwkami! Dziewczyna odwrcia si i spojrzaa z koca pomostu na faceta, a potem na nas; wida byo, e si zastanawia nad jego rad, kiedy nagle otworzyy si drzwi sklepiku, McMurphy przepchn si przez podnoszcych si z awki facetw i zbieg po schodach. - Wacie, nie ma na co czeka. Baki pene, przynta i piwo na pokadzie. Strzeli Billyego w tyek, podskoczy z radoci i rzuci si odwizywa cumy od pachokw. - Kapitan Block tkwi przy telefonie, odpywamy, jak tylko skoczy rozmow. No, George, zapalaj silnik, poka, co potrafisz. Scanlon, ty i Harding odwicie t lin. Candy! Co ty tam robisz? Rusz si, skarbie, odbijamy. Wgramolilimy si na dk, gotowi na wszystko, byleby tylko uciec od tych drabw przy awce. Billy poda rk dziewczynie i pomg jej wej na pokad. George stan nad tablic rozdzielcz na mostku kapitaskim i, mruczc, zacz pokazywa McMurphyemu, ktre guziki naley nacisn albo przekrci.

- Te odzie prychaj i bekaj, jakby si miay porzyga - rzek - ale daj si prowadzi atwiej ni samochd. Jeden lekarz niezdecydowany, czy opuci pomost, zerka w stron sklepiku i prniakw, ktrzy toczyli si na szczycie schodw. - Moe... Moe bymy zaczekali... Kapitan... Nie wychodzc z odzi, McMurphy chwyci go za klapy marynarki, podnis do gry i postawi na pokadzie jak maego chopca. - Zaczekali, doktorze? Niby na co? - spyta i miejc si jak pijany, cign nerwowym, podnieconym tonem: - Mamy czeka, a kapitan wrci i powie, e numer, ktry mu daem, to numer domu noclegowego w Portland? Jeszcze czego. George, niech ci diabli, we si wreszcie do roboty i wyprowad d z przystani! Sefelt! Rusz si, odplcz t lin. George, pospiesz si! Silnik zaterkota i zgas, chrzkn, jakby sobie czyci gardo, i zawarcza ca moc. - Hurrra! Nareszcie. Caa naprzd, George, a zaoga do mnie! Moe trzeba bdzie odeprze aborda! Biae strugi dymu i wody tryskay ju z rufy, kiedy drzwi sklepiku otworzyy si z trzaskiem i ukazaa si w nich gowa kapitana. Ruszya po schodach, cignc za sob nie tylko tuw i czonki waciciela, ale jeszcze tych omiu facetw. Zbiegli z tupotem i zatrzymali si na samym skraju pomostu, a spieniona fala oblaa im nogi - George zdy zawrci d i przed nami byo ju tylko morze. Gwatowny skrt rzuci Candy na kolana: Billy pomg dziewczynie wsta, jednoczenie przepraszajc j za to, e na pomocie nie stan w jej obronie. McMurphy zszed z mostka i zapyta ich, czy nie chcieliby pogada w cztery oczy o dawnych czasach; Candy spojrzaa na Billyego, ale chopak tylko pokrci gow i zacz si jka. McMurphy powiedzia, e w takim razie on i Candy zejd pod pokad sprawdzi, czy d nie przecieka, a my chyba damy sobie jako rad. Podszed do drzwi kajuty, zasalutowa, mrugn, mianowa Georgea kapitanem, a Hardinga pierwszym oficerem, po czym zawoa: Na razie, chopcy, i znik wraz z dziewczyn. Wiatr opad, soce wspio si wyej, srebrzc od wschodu boki zielonych spitrzonych fal. George skierowa d na pene morze i zwikszy szybko, zostawiajc pomost i sklepik daleko w tyle. Kiedy minlimy cypel osaniajcego przysta falochronu z czarnych ska, poczuem, e ogarnia mnie gboki spokj, ktry ronie w miar oddalania si od brzegu. Przez ostatnie kilka minut chopcy rozprawiali w podnieceniu o porwaniu odzi, ale

teraz umilkli. Drzwi kajuty uchyliy si na moment i czerwona rka wysuna skrzynk z piwem. Billy znalaz otwieracz w pudle z przyborami wdkarskimi i otworzy kademu po puszce. Pilimy piwo i patrzylimy, jak za nami ld osuwa si w morze. Mniej wicej o mil od brzegu George zmniejszy szybko do - jak to nazwa trolingowej i zapdzi czterech chopakw do wdek na rufie; my pozostali porozkadalimy si w socu na dachu kabiny i na dziobie odzi, zdjlimy koszule i przygldalimy si, jak tamtym idzie oporzdzanie wdzisk. Harding ustali, e kady bdzie trzyma wdk, dopki nie zapie ryby albo nie straci przynty, po czym odda j nastpnemu. George sta przy sterze, spoziera przez szyb oblepion sol i wykrzykiwa przez rami wskazwki, jak zakada koowrotki i linki, jak mocowa ledzie i w jakiej odlegoci za odzi je cign. - Na czwart wdk dajcie dwunastouncjowy ciarek na lince z zabezpieczeniem, zaraz wam poka jak, i wycigniemy najwiksz ryb, z samego dna, jak Boga kocham! Martini podbieg do burty, wychyli si i spojrza w wod w lad za swoj link. - O! O Jezu! - zawoa, ale to, co tam dostrzeg, byo za gboko, ebymy te mogli zobaczy. Inne odzie pyway wzdu brzegu, ale George nie prbowa nawet do nich doczy. Cigle tylko je wymija i par naprzd, na otwarte morze. - Pewno - owiadczy. - Pyniemy tam, gdzie kutry rybackie. Tam s prawdziwe ryby! Prulimy spitrzone fale, srebrne z jednej, a zielone z drugiej strony. Sycha byo tylko miarowy terkot i - na zmian - prychanie silnika, kiedy d opadaa w d i woda zalewaa rur wydechow, oraz mieszne, aosne krzyki obszarpanych czarnych ptakw, ktre pyway dookoa, pytajc si nawzajem o drog. Poza tym byo cicho. Niektrzy z chopakw spali, inni patrzyli na morze. Trolingowalimy blisko godzin, kiedy nagle czubek wdki Sefelta zgi si w pak i zanurzy w wodzie. - George! Jezu, George, pom! George nie mia zamiaru dotyka wdki, umiechn si tylko i poleci Sefeltowi, eby zwolni nieco blokad na koowrotku i trzyma wdk do gry, do gry, a zmczy drania. - A jak bd mia napad? - wrzasn Sefelt. - Nadziejemy ci na haczyk i uyjemy jako przynty! - zawoa Harding. - A teraz rb, co ci kaza kapitan, i nie martw si o napad. Trzydzieci metrw za odzi ryba wyskoczya z wody w fontannie srebrnych usek. Sefeltowi oczy wyszy na wierzch; podniecony widokiem ryby opuci wdk i linka pka jak gumka.

- Mwiem ci do gry, a ty pozwolie jej cign poziomo! Trzeba trzyma wdk do gry! Jak Boga kocham, ale miae ryb! Sefelt by blady i trzsa mu si szczka, kiedy przekazywa wdk Fredricksonowi. - Masz, ale jak wycigniesz ryb z haczykiem w paszczy, bdzie to moja cholerna ryba! Byem nie mniej podniecony ni inni. Z pocztku nie miaem zamiaru owi, ale kiedy zobaczyem, z jak si oso miota si na kocu yki, podniosem si z dachu kabiny, woyem koszul i ustawiem si w kolejce do wdek. Scanlon zacz zbiera po p dolara na nagrod za najwiksz i za pierwsz wycignit ryb, a ledwo schowa fors do kieszeni, Billy wycign jakie paskudztwo podobne do ogromnej kolczastej ropuchy. - To nie ryba - zawyrokowa Scanlon. - Z takim czym nie moesz wygra. - A-a-ale i nie p-p-ptak. - To molwa - wyjani George. - Cakiem smaczna ryba, jak jej poobcina brodawki. - Widzisz? Jednak ryba. P-p-pa! Billy odda mi wdk, a sam wzi fors i spogldajc ze smutkiem na zamknite drzwi, usiad pod kajut, do ktrej wszed McMurphy z dziewczyn. - Sz-sz-szkoda, e nie ma wdek dla wszystkich - powiedzia, opierajc si o drewnian ciank. Siedziaem, trzymajc wdk i wpatrywaem si w yk zanurzon w wodzie. Oddychaem gboko i czuem, jak cztery wypite przeze mnie puszki piwa powoduj spicia dziesitkw przewodw w moim ciele, a dookoa srebrne stoki fal migotay i iskrzyy si w socu. George krzykn, ebymy spojrzeli do przodu; jest to, czegomy szukali. Odwrciem gow, ale zobaczyem tylko ogromny dryfujcy pie otoczony przez czarne ptaki, ktre kryy i nurkoway wok niego, podobne do czarnych lici wirujcych na wietrze. George zwikszy szybko, kierujc d w stron ptakw - pd odzi tak napi moj yk, e zaczem si zastanawia, po czym poznam, kiedy zapi ryb. - Te ptaszyska to kormorany, lec za awic ryb wiecowych - wyjani nam George, sterujc. - To takie mae, biae rybki wielkoci palca. Po wysuszeniu pal si jak wiece. S jadalne i wietne na wabia. Stanowi er dla ososi, ktre zawsze towarzysz duym awicom. Pewno! Omin pie i wpyn midzy kormorany; nagle gadkie stoki fal dookoa nas zaroiy si od nurkujcych ptakw, kotujcych si drobnych rybek i srebrzystoniebieskich grzbietw

ososi, tncych jak torpedy wod. Jeden z nich si zatrzyma, zawrci i wycelowa w punkt oddalony rwno o trzydzieci metrw od czubka mojej wdki, gdzie powinien si znajdowa led. Wparem si nogami w pokad, serce tuko mi w piersi; nagle poczuem szarpnicie, jakby kto rbn w wdzisko kijem baseballowym, i yka zacza si odwija z koowrotka tak szybko, e mi skwierczaa pod kciukiem czerwona niczym krew. - Zatrzymaj link! - krzykn do mnie George, poniewa jednak nie wiedziaem, gdzie na koowrotku znajduje si blokada, mocniej przycisnem kciuk: yka znw staa si ta, zwolnia i wreszcie si zatrzymaa. Obejrzaem si; wszystkie wdki drgay tak jak moja. Widzc, co si dzieje, ci z dachu kajuty pozeskakiwali na pokad i zaczli si nam plta pod nogami, zupenie jakby ich kto o to prosi. - Do gry! Do gry! Do gry wdy! - dar si George. - McMurphy! Wya, chod popatrze! - Cholera, Fred, masz moj cholern ryb! - McMurphy, pom nam! Usyszaem miech McMurphyego i ktem oka dostrzegem go w drzwiach kajuty; sta bezczynnie i bynajmniej nie spieszy nam na ratunek, a ja byem zbyt zajty wciganiem linki, eby go o to prosi. Wszyscy go woali, ale on ani myla si ruszy. Nawet lekarz, ktry trzyma wd gbinow, wzywa go na pomoc. A McMurphy tylko si mia. Do Hardinga w kocu dotaro, e McMurphy nie zamierza nawet kiwn palcem, wic sam porwa za osk i wcign moj ryb na pokad tak zrcznym i pynnym ruchem, jakby to robi od dziecka. Jest grubsza ni moja noga, pomylaem, grubsza ni pie! Wiksza od ryb, ktre owilimy przy wodospadzie. Skacze po dnie odzi jak oszalaa tcza! Znaczy je krwi i rozsiewa srebrzyste uski wielkoci dziesiciocentwek; boj si, e odbije si od pokadu i wyleci za burt. McMurphy ani si ruszy, eby pomc. Scanlon rzuca si na ryb i przygwada j do desek, eby nie wyskoczya z odzi. Z kajuty wybiega dziewczyna, krzyczy, e teraz jej kolej, do diaba, chwyta moj wdk i kiedy przyczepiam ledzia, ze trzy razy wbija we mnie haczyk. - Wodzu, niech ci licho, co si tak grzebiesz! O! Palec ci krwawi. Czy ten potwr ci ugryz? Niech kto opatrzy Wodzowi palec! Szybko! - Znw na nie wpywamy! - wrzeszczy George, wic przerzucam yk przez ruf; widz szar bkitnoszarego ososia, led znika, yka ze wistem pogra si w wodzie. Dziewczyna przytula do siebie wdk obiema rkami i zaciska zby. - Mam ci, niech ci licho! Mam!

Korbka koowrotka ociera si o ni, obracana przez odwijajc si link, a ona stoi z wdk wetknit midzy skrzyowane uda, obejmuje j poniej koowrotka i wrzeszczy do ryby: - Mam ci! Wci jest w zielonej kurtce Billyego, lecz teraz koowrotek rozsun jej poy i wszyscy widz, e dziewczyna nie ma podkoszulka - gapi si, mocujc si ze swoimi rybami i unikajc ciosw mojej, ktra miota si jeszcze po pokadzie, ale korbka koowrotka obija si o pier dziewczyny z tak szybkoci, e zamiast sutka widz tylko czerwon zamazan plam. Billy skacze dziewczynie na pomoc. Jedyne, co mu przychodzi do gowy, to sign od tyu i wcisn jej wdk mocniej midzy piersi, a w kocu sam napr ciaa zatrzymuje koowrotek. Candy jest tak wyprona, jej piersi za s tak jdrne, e gdyby nawet oboje odjli rce od wdki, ta by chyba nie zmienia pozycji. Zamieszanie na morzu trwa przez jaki czas: faceci wrzeszcz, cign i kln, starajc si jednoczenie pilnowa wdek i patrze na dziewczyn; pod nogami toczy si krwawa, zaarta walka Scanlona z moj ryb; yki plcz si i pdz we wszystkie strony; binokle lekarza wkrciy si w link i dyndaj dobre trzy metry za ruf, ryby wyskakuj z wody do lnicych szkie, dziewczyna klnie, na czym wiat stoi, i oglda swoje goe piersi, jedn bia, drug czerwon i piekc, George nie patrzy, gdzie pynie - d wpada na pie, silnik ganie. A McMurphy pokada si ze miechu. Zatacza si coraz bardziej do tyu i osuwa na dach kajuty, zanoszc si gromkim miechem, ktry si toczy daleko po wodzie. mieje si z dziewczyny, z chopakw, z Georgea, ze mnie sscego zakrwawiony palec, z kapitana na pomocie, z faceta na rowerze, z mechanikw, z piciu tysicy domw, z Wielkiej Oddziaowej i ze wszystkiego. Bo wie, e trzeba si mia ze wszystkiego, co boli, aby zachowa rwnowag i nie da si zwariowa. Wie, e nie ma nic bez blu; wie, e mnie piecze kciuk, dziewczyna ma obtart pier, a lekarz straci binokle, lecz nie pozwala, by zawarty w tym komizm zosta przysonity przez bl, tak samo jak nigdy by nie pozwoli, eby bl zosta przysonity przez komizm. Widz, e Harding osun si obok McMurphyego i te si mieje. I Scanlon z dna odzi. miej si z siebie i z nas. Dziewczyna z wilgotnymi z blu oczyma patrzy to na bia pier, to na czerwon i te wybucha miechem. A za ni Sefelt, lekarz i wszyscy. miech rs i przybiera na sile, a mczyni stawali si coraz wiksi i wiksi. Przygldaem si im; byem pord nich i miaem si z nimi, lecz take nie z nimi. Nie byem ju na odzi, ale wysoko nad wod; lizgaem si z wiatrem wrd czarnych ptakw

hen nad sob, patrzyem w d na siebie i reszt zaogi, na d rozkoysan midzy nurkujcymi ptakami, na McMurphyego w otoczeniu swojej dwunastki, i obserwowaem ich, nas; widziaem, jak wzmaga si nasz miech i niesie si po wodzie, zataczajc coraz szersze krgi, dochodzi coraz dalej i dalej, a w kocu wali si na plae wzdu brzegu, na plae wzdu wszystkich brzegw, fala za fal, fala za fal. Lekarz zapa co na wd gbinow, lecz wszyscy z wyjtkiem Georgea mieli ju na swoim koncie po rybie, zanim na tyle wywindowa up, e mona go byo dostrzec - przez sekund widzielimy biaawy ksztat, zaraz jednak zanurzy si znw mimo szalonych wysikw medyka, ktry nie pozwala sobie pomc. Ile razy podciga j do gry, pomagajc sobie krtkimi, upartymi chrzkniciami, szarpic wdk i wybierajc link, ryba na widok wiata rzucaa si z powrotem w gb morza. George nie zapala ju silnika, tylko zszed z mostku pokaza nam, jak si patroszy ryby za burt i wyrywa skrzela, eby miso byo sodkie. McMurphy przywiza dwa kawaki misa do kocw metrowej linki i cisn j do gry, enic dwa skrzeczce ptaki na mier i ycie. Caa rufa i wikszo zaogi bya upstrzona na czerwono i srebrno. Niektrzy pocigali koszule i moczyli za burt usiujc je wypra. Wakonilimy si tak przez cae popoudnie, troch owic, pijc piwo z drugiej skrzynki i karmic ptaki. d koysaa si leniwie na falach, a lekarz siowa si z gbinowym potworem. Zerwa si wiatr i porozbija tafl morza na zielone i srebrne odamki, upodabniajc je do mozaiki z metalu i szka, a d zacza si mocniej buja i chybota. George oznajmi lekarzowi, e musi albo wcign ryb, albo j odci, bo idzie sztorm. Lekarz nic nie odpowiedzia, tylko mocniej targn wdziskiem, po czym zgi si do przodu, wybra link i znw nim targn. Billy i dziewczyna przeszli na dzib i rozmawiali, spogldajc w fale. Nagle Billy wrzasn, e co widzi; rzucilimy si wszyscy w jego stron i zobaczylimy jaki szeroki, biay przedmiot nabierajcy ksztatw cztery czy pi metrw pod wod. Patrzylimy - byo to niesamowite uczucie: najpierw widzielimy tylko niewyrane zarysy, potem biay obok, jakby podwodn mg, ktra gstniaa, nabieraa ycia... - Jezu! - krzykn Scanlon. - To ryba doktora! Bya co prawda po przeciwnej stronie odzi ni lekarz, ale widzielimy, e jego yka prowadzi prosto do tej podwodnej bryy. - Nie damy rady wcign jej do odzi - owiadczy Sefelt. -Wiatr jest coraz silniejszy. - To ogromny halibut - powiedzia George. - Czasami wa sto albo i sto pidziesit

kilo. Trzeba je wciga dwigiem. - Musimy j odci. - Sefelt pooy do na ramieniu lekarza, ale ten milcza. Marynark mia przepocon na plecach, a oczy zaczerwienione od patrzenia bez binokli. Nie przestawa zwija yki i wreszcie ryba ukazaa si po jego stronie odzi. Jeszcze przez kilka minut obserwowalimy j tu pod powierzchni, a potem zaczlimy szykowa osk i lin. Nawet po wbiciu oska mczylimy si dalsz godzin, zanimmy j wcignli. Zaczepilimy o ni pozostae wdki, a McMurphy wychyliwszy si za burt chwyci j rk za skrzela, i w kocu udao si nam j unie - biaa, niemal przezroczysta i paska, wlizgna si do odzi i klapna na pokad razem z lekarzem. - Twarda sztuka - wyjka tak zmachany, e nie mia nawet siy jej z siebie zrzuci. Naprawd... twarda sztuka. d trzeszczaa i koysaa si gwatownie przez ca drog do brzegu, McMurphy za snu ponure opowieci o katastrofach i rekinach. Fale rosy w miar zbliania si do przystani, a wiatr porywa z grzebieni strzpy biaej piany i ciska je mewom. Fale przy wejciu do przystani byy wysze od odzi i George kaza nam woy kapoki. Zobaczyem, e wszystkie inne odzie zdyy ju wrci. Mielimy o trzy kapoki za mao, wic rozpocza si dyskusja, ktrzy z nas maj ryzykowa przebycie bez nich awicy przy falochronie. Na ochotnika zgosili si Billy Bibbit, Harding i George, ktry i tak nie woyby kapoka z obawy przed brudem. Wszystkich zaskoczy Billy, bo widzc, e nam trzech brakuje, zdj swj i pomg go woy dziewczynie, ale jeszcze bardziej zdziwio nas, e McMurphy wcale nie pragnie by bohaterem - podczas caego zamieszania sta oparty o kajut, eby nie straci rwnowagi, i bez sowa przyglda si chopakom. Nic, tylko patrzy umiechnity. Wpynlimy na awic i wpadlimy w kanion wody, z dziobem na grzbiecie fali idcej przed nami, a ruf w cieniu fali depczcej nam po pitach. Wisielimy na koszu rufowym i patrzylimy to na pdzc za nami gr wody, to na przelatujce dwanacie metrw w lewo od odzi czarne skay falochronu, to na Georgea przy sterze. Sta wyprostowany jak maszt. Obraca gow do tyu i do przodu, przyspiesza, zwalnia, znw przyspiesza i cigle utrzymywa d na wyprzedzajcej nas fali. Powiedzia nam wczeniej, e jeeli tylko miniemy jej grzbiet, to straci panowanie nad odzi, bo ruba i ster wynurz si z wody, jeli za dogoni nas fala idca za nami, to zwali si nam na ruf dziesi ton wody. Nikt nie artowa ani nie mia si z tego, e tak dziwnie krci gow tam i z powrotem, jakby mia j umocowan na gwincie. Woda w przystani bya spokojna. Na pomocie przy sklepiku czeka na nas kapitan z

dwoma gliniarzami, a za nimi zgromadzili si wszyscy prniacy. George ruszy prosto na nich; kapitan zacz krzycze i wymachiwa rkami, po czym zwia po schodach na gr, a gliniarze i prniacy za nim. Ju, ju dzib odzi mia rozpru pomost, kiedy George da ca wstecz i z gonym rykiem silnika podprowadzi d do gumowych opon tak agodnie, jakby j ukada do snu. Nim dogonia nas fala, bylimy ju na drewnianym nabrzeu i cumowalimy d - fala zakoysaa wszystkimi odziami i rozesza si po przystani -wygldao to tak, jakbymy przywieli ze sob morze. Kapitan, gliny i prniacy zbiegli z powrotem po schodach. Lekarz od razu na nich wsiad, mwic glinom, e nic im do nas, bo jestemy oficjaln wypraw subsydiowan przez rzd i jeeli w ogle komu podlegamy, to wycznie wadzom federalnym. A oprcz tego, jeeli kapitan chce si awanturowa, warto by policzy kamizelki ratunkowe na odzi. Czy wedle przepisw nie powinno by tyle kamizelek, ile osb na pokadzie? Kapitan nic nie odpowiedzia, wic gliniarze spisali tylko kilka nazwisk i poszli, mamroczc co i niezupenie rozumiejc, co si dzieje, a ledwo znikli z oczu, McMurphy i kapitan zaczli si kci i popycha. McMurphy by tak pijany, e cigle jeszcze stara si koysa w rytm fal; dwa razy polizgn si na mokrym pomocie i dwa razy wpad do wody, zanim w kocu na tyle odzyska rwnowag, e zdzieli kapitana po ysym bie i zaatwi spraw. Wszyscy odetchnli z ulg, e mamy to ju za sob, po czym kapitan poszed z McMurphym przynie jeszcze piwa, a my zaczlimy wyciga ryby z adowni. Prniacy stali na grnym pomocie i przygldali si nam, palc wasnorcznie wystrugane fajki. Czekalimy, kiedy powiedz co o dziewczynie, i prawd mwic, pragnlimy tego, ale gdy w kocu jeden z nich si odezwa, jego sowa nie dotyczyy dziewczyny, lecz ryby lekarza; owiadczy, e nie widzia jeszcze tak wielkiej pastugi zowionej na wodach oregoskich. Pozostali potwierdzili, e to szczera prawda. Zeszli na d, eby lepiej obejrze ryby. Zapytali Georgea, gdzie si nauczy tak manewrowa odzi, a wtedy wyszo na jaw, e George pywa nie tylko na kutrach rybackich, ale rwnie dowodzi torpedowcem na Pacyfiku i ma Krzy Marynarski. - Dlaczego nie obj pan jakiej rzdowej posady? - zapyta Georgea jeden z facetw. - Bo s brudne - wyjani George. Wyczuwali w nas zmian, ktrej istnienie mymy tylko podejrzewali. To ju nie bya ta sama gromada tchrzy z domu wariatw, ktr rano mogli bezkarnie poniewiera. I cho waciwie nie przeprosili dziewczyny za ranne docinki, to jednak proszc j, by im pokazaa ryb, ktr sama zapaa, byli grzeczni a mio. Gdy za McMurphy i kapitan wrcili ze sklepiku, wypilimy wszyscy zgodnie po piwie przed wyruszeniem w drog powrotn. By ju pny wieczr, kiedy dojechalimy do szpitala.

Dziewczyna spaa oparta o pier Billyego; gdy si podniosa, cae rami mia zdrtwiae od tego, e j przytrzymywa, wic mu je rozmasowaa. Billy powiedzia, e chtnie by si z ni umwi, gdyby mia wolne soboty i niedziele; odpara, e moe go odwiedzi za dwa tygodnie, jeeli tylko powie, o ktrej godzinie. Billy zapyta wzrokiem McMurphyego. Ten otoczy ich ramionami i rzek: - Niech bdzie punkt druga. - W sobot po poudniu? - zapytaa Candy. McMurphy mrugn do Billyego i cisn ramieniem gow dziewczyny. - Nie. W sobot o drugiej w nocy. Wejd cicho i zapukaj do tego samego okna, do ktrego podesza dzisiaj. Przekonam nocnego sanitariusza, eby ci wpuci. Dziewczyna zachichotaa i kiwna gow. - McMurphy, niech ci licho! - zawoaa. Niektrzy Okresowi jeszcze nie spali; zebrali si przy toalecie i czekali, eby si przekona, czymy si nie potopili. Patrzyli, jak maszerujemy korytarzem, dwigajc ososie, niczym bohaterowie po zwyciskiej bitwie, opaleni, zbryzgani krwi, cuchncy piwem i rybami. Lekarz zapyta, kto chce wyj zobaczy jego halibuta lecego w baganiku, i wszyscy ruszyli z powrotem do wyjcia; jeden McMurphy owiadczy, e jest zmczony i woli waln si spa. Kiedy odszed, kto si zainteresowa, dlaczego McMurphy jest zmczony i wyczerpany, a my wszyscy tacy rumiani i peni energii. Zdaniem Hardinga McMurphy straci po prostu opalenizn. - Pamitacie chyba, e kiedy tu przyjecha, peen si, z twarz czerstw i tryskajc zdrowiem, by wieo po dugim okresie pracy na wolnym powietrzu. Teraz zesza mu wspaniaa opalenizna psychopaty. Ot i odpowied. A dzi spdzi kilka wyczerpujcych godzin w mroku kabiny, podczas gdy my chonlimy na zewntrz witamin D. Na pewno tam pod pokadem porzdnie si nagimnastykowa, ale sami zastanwcie si, co lepsze. Jeli chodzi o mnie, z radoci zamienibym swoj witamin D na jego rodzaj zmczenia. Chtnie bym si pomczy, zwaszcza majc ma Candy za musztrownika. Moe nie mam racji? Nic nie powiedziaem, ale pomylaem sobie, e moe rzeczywicie si nie myli. Ju wczeniej, w drodze powrotnej, zauwayem znuenie McMurphyego, zaraz po tym, jak postanowi, e wrcimy przez miasteczko, w ktrym niegdy mieszka. Wanie wypilimy do spki ostatnie piwo i wyrzuciwszy na czerwonym wietle pust puszk przez okno, siedzielimy wygodnie rozparci, rozkoszujc si minionym dniem i czujc, e ogarnia nas przyjemna, leniwa senno, ktra nachodzi czowieka, gdy cay dzie robi co, co naprawd lubi. Bylimy na wp przypieczeni przez soce, na wp pijani i walczylimy ze snem tylko

po to, eby jak najduej rozkoszowa si tym, co si wydarzyo. Niewyranie zdaem sobie spraw, e zaczynam dostrzega dobre strony tego, co si dzieje dookoa. Uczyem si od McMurphyego. Czuem si lepiej ni kiedykolwiek od czasu, gdy byem brzdcem i wszystko byo dobre, a ziemia piewaa mi dziecinne rymy. Zamiast dalej jecha wzdu brzegu, skrcilimy z szosy w bok i zjechalimy w d przez stok wzgrza, by przejecha przez miasteczko, w ktrym - jako dziecko - McMurphy mieszka duej ni gdzie indziej. Ju mylaem, emy zabdzili, gdy wtem... naglemy zobaczyli domy ndznej mieciny - cztery ulice na krzy poronite kpami trzciny. Soce przysoni akurat wzbijany przez wicher py, gdy McMurphy zatrzyma wz przy jednej z nich i wskaza dom, w ktrym niegdy y. - Tam. Tak, tamten. Wyglda, jakby wyrs wrd tych chwastw; uboga siedziba mej zmarnowanej modoci. Dochodzia szsta, zmierzchao ju i ulica bya pusta; wzdu caej jej dugoci widziaem tylko bezlistne drzewa sterczce niczym drewniane byskawice ze spkanego bruku, jakby wbia je tam ulewa pord huku. Za nimi wznosiy si elazne sztachety obiegajce band zapuszczone podwrko, na ktrym wida byo obszerny dom z werand, rachitycznym ramieniem opierajcy si podmuchom wiatru, eby nie porwa go niczym puste pudeko z tektury, nie poturla i nie cisn gdzie do dziury. Wtem pierwsze krople deszczu, wielkie jak grudy, posypay si z przygnanej wiatrem chmury; ujrzaem, e dom ma zamknite oczy, a na acuchach u drzwi omocz cikie kody strzegce go jak banku. Na ganku tej starej budy wisiao takie co, co to Japoce robi z drutw i z kawakw barwionego szka - drga, dzwoni i brzczy przy najlejszym podmuchu - i miao ju tylko cztery szkieka, wszystkie w ruchu. Koysay si i hutay, a dziesitki sypicych si z nich okruchw brzczay o deski werandy. McMurphy wczy bieg. - Przyjechaem tu raz do rodziny - rzek. - Dawno ju, w odwiedziny. Akurat po tym bigosie w Korei, gdymy si wycofali stamtd i wrcili. Starzy jeszcze yli. To by dobry dom. Puci sprzgo i juemy ruszyli, ale raptem wrzuci luz i znw zatrzyma wz. - Rany! - krzykn. - Spjrzcie tam, widzicie t sukienk? Podnis rk i wskaza za siebie. - Widzicie t szmat na gazi drzewa? Ujrzaem to-czarn at opoczc jak chorgiew wysoko na drzewie rosncym przy jakiej stodole czy chlewie.

- Nosia t sukienk pierwsza dziewuszka, ktra - gdy miaem dziesit wiosenk, a ona chyba mniej - zacigna mnie do ka. Przespanie si z kim wydawao mi si czym tak wanym, e zapytaem j gosem niezwykle powanym, czy nie sdzi, czy nie jest zdania, e powinnimy to ogosi bez wikszego wahania? Wystarczyoby na przykad rzec samo: ,Judy i ja zarczylimy si dzi, mamo. Moe to i dziwne, ale wtedy nie mylaem, e to, co mwi, jest takie naiwne; sdziem, e gdy si kogo przeleci, to tak, jakby si wzio lub, i czy si tego chce, czy nie, trzeba by razem a po grb. A ta maa kurewka, cho szed jej dopiero smy czy dziewity rok, taka bya krewka, e signa w bok, podniosa z podogi sukienk i powiedziaa: Mj drogi, we, powie j gdzie na dworze, a ja wrc do domu w majtkach, tak im oznajmi t wie; powinni si skapowa. Boe, miaa dziewi lat, a nawet ty mogaby u niej terminowa! - zawoa i uszczypn Candy w nos. Dziewczyna rozemiaa si w gos i ugryza go w rk, a on spojrza na czerwony lad. - Wic kiedy posza w majtkach do domu, czekaem, a si ciemni, rad nierad, eby po kryjomu wyrzuci ten jej ach przez okno - ale czujecie si wiatru? Bach! Porwa sukienk jak latawca wysoko nad dach, a nastpnego ranka wisiaa cholera na tamtej gazi, eby - jak wtedy mylaem - cae miasto odgado wszystko, widzc j na uwizi. Zacz ssa do z min tak aosn, e Candy si rozemiaa i pocaowaa go w rk. - Tak to wtedy, wiosn, wywiesiem jak na swoj udrk ten sztandar niestrudzonego kochanka, ale przysigam, e wszystkiemu jest winna ta dziewicioletnia smarkula z czasw mojego dziecistwa; pierwsza moja wybranka. Ruszylimy, pozostawiajc dom i jego zamknite wrota. McMurphy ziewn i zmruy oko. - Nauczya mnie kocha, moja dupcia zota! Akurat wtedy, gdy to mwi, tylne wiata wyprzedzajcego nas samochodu owietliy mu twarz i w szybie odbi si grymas, na ktry sobie pozwoli jedynie dlatego, e nie sdzi, bymy w tej ciemnoci mogli cokolwiek zobaczy; grymas zmczenia, napity i peen rozpaczy, jakby McMurphy nie mia ju czasu na co, co powinien zrobi... Jednoczenie spokojnym, dobrotliwym gosem opowiada nam o swoim yciu, ebymy mogli sami je przey, wni si w barwn przeszo dziecicych zabaw, kumpli od pijatyk, zakochanych kobiet i karczemnych bjek o ndzne laury.

CZ IV
Nazajutrz po wyprawie Wielka Oddziaowa rozpocza kontratak. Pomys przyszed jej do gowy, gdy poprzedniego dnia rozmawiaa z McMurphym o tym, ile zarabia na wyprawie i podobnych przedsiwziciach. W nocy rozwaya wszystko dokadnie i upewniwszy si, e obrana przez ni taktyka jest cakowicie niezawodna, od samego rana zacza robi rne aluzje, by - nie krytykujc McMurphyego wprost - zasia ziarno niezgody midzy nim a pacjentami i patrze, jak kiekuje. Dobrze wiedziaa, e ludzie, jak to ludzie, prdzej czy pniej odsuwaj si od jednostek dajcych z siebie wicej, ni musz, od witych Mikoajw, misjonarzy, filantropw, i zaczynaj pyta: Co im to daje? Umiechaj si pod nosem, widzc, jak mody prawnik obdarowuje orzeszkami dzieci ze szkoy w swoim okrgu - i to tu przed wyborami do senatu stanowego, cwaniaczek - i mwi do siebie: Nie w ciemi bity! Wiedziaa, e nie trzeba wiele, by pacjenci - gdy raz skieruje ich na waciwy trop sami zaczli si zastanawia, czemu to McMurphy woy tyle czasu i wysiku w zorganizowanie wyprawy rybackiej, przeprowadzenie rozgrywek bingo czy trenowanie druyny koszykwki. Co sprawiao, e ustawicznie pru ca par naprzd, podczas gdy innym pacjentom wystarczao leniwe dryfowanie, gra w bezika i przegldanie starych czasopism? Dlaczego wanie on, awanturnik irlandzkiego pochodzenia, przysany tu z farmy penitencjarnej, na ktrej odpracowywa kar za szulerstwo i pobicie, wiza sobie na gowie chustk, mizdrzy si jak dzierlatka i przez bite dwie godziny uczy Billyego Bibbita taczy, podczas gdy wszyscy Okresowi wyli z radoci? Co si kryo za tym, e ten stary wyjadacz, zawodowy kostera i cwaniak, jakich mao, umiejcy bez puda przewidzie szans powodzenia kadej swojej imprezy, ryzykowa przeduenie pobytu w domu wariatw, robic sobie coraz wikszego wroga z kobiety, ktrej gos w sprawie zwolnienia by decydujcy? Oddziaowa daa pocztek tym i podobnym rozwaaniom, kiedy wywiesia na tablicy ogosze obszerny wycig z kont pacjentw, ukazujcy wszelkie operacje finansowe przeprowadzone przez nich w cigu ostatnich miesicy; eby go sporzdzi, musiaa adne kilka godzin grzeba w kartotekach. Zestawienie dowodzio staego odpywu funduszy z kont wszystkich Okresowych prcz jednego. Fundusze rudzielca rosy od dnia, w ktrym przyby do szpitala. Okresowi artowali z McMurphyego, e chce ich oskuba do cna, a on ani myla si

wypiera. Skde znowu. Przechwala si nawet, e gdyby mu przyszo spdzi tu jeszcze roczek, to zbiby kup forsy i uniezaleni si finansowo, a po wyjciu ze szpitala osiad na Florydzie. Przekomarzali si wesoo, dopki by razem z nimi, ale pochmurnieli natychmiast, gdy tylko si oddala i szed na terapi zajciow, reedukacyjn czy na fizjoterapi albo do dyurki, eby oberwa kolejn bur od Wielkiej Oddziaowej i przeciwstawi swj szeroki, bezczelny umiech jej nieruchomemu grymasowi odlanemu z plastyku. Pytali jeden drugiego, czemu to ostatnio zrobi si tak uczynny i zaatwia im rne sprawy, jak na przykad zniesienie obowizku chodzenia wszdzie w omioosobowych grupach terapeutycznych (Billy znw przebkuje, e chce podci sobie yy - powiedzia na zebraniu, wystpujc przeciwko tej zasadzie. - Czy jeli znajdzie jeszcze siedmiu ochotnikw, bdzie to oznacza, e podcinanie y stanowi terapi?) lub przekonanie lekarza, znacznie yczliwszego pacjentom od czasu wyprawy na ryby, by zaprenumerowa Playboya, Nuggeta i Mana, wyrzuci za plik starych numerw miesicznika McCalls znoszonych na oddzia przez rzecznika o nabrzmiaej twarzy, ktry zaznacza w nich zielonym atramentem artykuy mogce nas - jego zdaniem - szczeglnie interesowa. McMurphy wysa nawet petycj do Waszyngtonu, aby waciwa komisja zbadaa poyteczno stosowania lobotomii i elektrowstrzsw w szpitalach pastwowych. - Co on z tego ma? - coraz czciej zachodzili w gow Okresowi. Min tydzie, odkd zaczli stawia sobie to pytanie, gdy Wielka Oddziaowa zdecydowaa si wczy do akcji. Jej pierwsza prba skoczya si jednak sromotn porak; obecny na zebraniu McMurphy pokona j tak szybko, e nawet nie miaa czasu dobrze si rozkrci. (Na wstpie oznajmia pacjentom, e jest wstrznita i przeraona ich upadkiem moralnym - Na mio bosk, wystarczy si rozejrze; choby te wiskie zdjcia wycite z pism pornograficznych i porozwieszane na cianach! - i zamierza dopilnowa, eby wadze szpitalne zainteresoway si tymi brudami. Opara si wygodnie, gotowa mwi dalej i wyjawi, kto jest odpowiedzialny za ten opakany stan rzeczy, ale gdy tak siedziaa na swoim tronie, rozkoszujc si cisz, ktra zapada po jej grobie, McMurphy poradzi, by przypomniaa wadzom, e idc na inspekcj, maj wzi puderniczki z lusterkami, i wszyscy gruchnli miechem). Dlatego te, kiedy znw wystpia publicznie, postaraa si to zrobi pod jego nieobecno. Wczeniej tego dnia rozmawia ju z Portland, teraz za poszed z czarnym czeka przy kabinach telefonicznych, a znw zadzwoni midzymiastowa. Kiedy o punkt pierwszej zaczlimy wynosi ze wietlicy stoy, najmniejszy czarny spyta oddziaow, czy ma i po McMurphyego i Washingtona. Odpara, e nie potrzeba, obejdzie si bez nich - moe zreszt

pacjenci zechc skorzysta z tego, e pan Randle Patrick McMurphy nie bdzie ich przytacza swoj obecnoci, aby o nim porozmawia? Z pocztku Okresowi opowiadali o McMurphym zabawne anegdotki i wynosili pod niebiosa jego zalety - oddziaowa siedziaa cicho, czekajc, a nachwal si go do syta. W kocu doszy do gosu nurtujce ich wtpliwoci. Jaki on waciwie jest? Co go pcha do dziaania? Niektrzy zaczli si zastanawia, czy jego opowieci o tym, jak na farmie specjalnie wdawa si w bjki, eby trafi do szpitala, nie s przypadkiem zwykym mydleniem oczu, a on sam wikszym szalecem, ni si wszystkim wydaje. Syszc to Wielka Oddziaowa umiechna si i podniosa rk. - Jest szalony jak lis - owiadczya. - Czy to chcielicie powiedzie? - Co sio-siostra ma na m-m-myli? - zapyta Billy. Sowa oddziaowej wyday mu si niezbyt przychylne dla czowieka, ktrego uwaa za swojego przyjaciela i stawia sobie za wzr. -Co z-z-znaczy jak lis? - To zwyke stwierdzenie faktu, Billy - odpara pogodnie oddziaowa. - Zaraz poprosimy kogo z obecnych, eby ci to wyjani. Moe pan, panie Scanlon? - Siostra jest zdania, e McMurphy bynajmniej nie jest gupi. - Nikt nie twierdzi, e je-je-je-jest! - zawoa Billy, przy ostatnim sowie uderzajc pici w porcz fotela, eby je z siebie wydusi. - Ale siostra in-insynuowaa... - Nie, Billy, nic nie insynuowaam. Po prostu sdz, e McMurphy nie naley do ludzi, ktrzy cokolwiek ryzykuj bez potrzeby. Zgadzacie si z tym, prawda? Zgadzacie si wszyscy? Nikt si nie odezwa. - Jednake to, co robi - cigna oddziaowa - wydaje si cakowicie bezinteresowne, zupenie jakby by witym lub mczennikiem. A przecie aden z was nie uwaa go chyba za witego? Wiedziaa, e rozgldajc si po wietlicy moe sobie pozwoli na umiech. - Nie. Nie jest ani witym, ani mczennikiem. Prosz. Moe przyjrzymy si wsplnie jego dziaalnoci filantropijnej. - Wyja z koszyka t kartk. - Jakie to byy te dary McMurphyego, jak je nazywaj jego zwolennicy? Jednym z darw by na przykad gabinet hydroterapii. Ale czy ten gabinet nalea do niego? Czy McMurphy cokolwiek straci, zakadajc kasyno gry? Jak wam si wydaje, ile zarobi przez ten krtki czas, gdy by krupierem na naszym oddziale? Ile przegrae, Bruce? A panowie Sefelt i Scanlon? Na pewno kady z was wie, ile mniej wicej przegra, ale czy si orientujecie, jak bardzo wzbogaci si McMurphy? Wpaci na swoje konto prawie trzysta dolarw!

Scanlon gwizdn cicho; pozostali Okresowi milczeli. - Poza tym, gdyby kto chcia zobaczy, mam tu rwnie list poczynionych przez niego zakadw, z ktrych jeden dotyczy wiadomego dranienia personelu. A przecie zarwno gry hazardowe, jak i zakady byy i s wbrew regulaminowi oddziau; wiedzielicie o tym dobrze i niepotrzebnie dawalicie si na nie namwi! Znw spojrzaa na kartk, po czym schowaa j do koszyka. - Z kolei wyprawa na ryby. Jak sdzicie, ile McMurphy zarobi na tym przedsiwziciu? Nie tylko skorzysta z samochodu doktora, ale jeszcze wzi od niego pienidze na benzyn i - jak syszaam - na inne zakupy. Sam nie wyda ani centa. Prawdziwy z niego lis, nie da si ukry. Podniosa rk, nie dajc Billyemu doj do sowa. - Chwileczk, Billy, postaraj si mnie zrozumie; daleka jestem od krytykowania tego rodzaju dziaalnoci jako takiej; uwaam tylko, e powinnimy si pozby wszelkich zudze co do motyww jego postpowania. Nie chciaabym jednak mwi o nim le pod jego nieobecno. Wrmy wic do spraw omawianych na wczorajszym zebraniu... co to byo? Zacza szpera w koszyku. - Moe pan pamita, doktorze? Lekarz poderwa gwatownie gow. - Nie... chwileczk... wydaje mi si... Oddziaowa wycigna kart z jednej z tekturowych teczek. - Ju mam. Rozmawialimy z panem Scanlonem o tym, co sdzi o rodkach wybuchowych. Doskonale. Teraz znw si tym zajmiemy, a do pana McMurphyego wrcimy innym razem, kiedy bdzie z nami. Radz wam jednak dobrze przemyle moje sowa. A teraz, panie Scanlon... Kilka godzin pniej, gdy czekalimy w omio- czy dziesicioosobowej grupie przed drzwiami sklepiku, a czarni ukradn z pki brylantyn, sprawa McMurphyego sama wypyna w rozmowie. Chopcy si zarzekali, e nie zgadzaj si z tym, co mwia Wielka Oddziaowa, cho... cho, kurcz, staruszka ma sporo racji! A przecie, niech to diabli, Mack to rwny go... mimo wszystko. Harding pierwszy powiedzia, co myli, bez owijania w bawen. - Za bardzo si zaklinacie, przyjaciele, eby mona byo da wiar waszym zaklciom. W gbi waszych sknerowatych serduszek jestecie zupenie pewni, e siostra Ratched, nasz anio miosierdzia, wcale si nie myli w ocenie McMurphyego. Ocenia go susznie; wiecie o tym rwnie dobrze jak ja. Dlaczego mamy si oszukiwa? Bdmy ze sob szczerzy i raczej zazdromy mu kapitalistycznych talentw zamiast je potajemnie krytykowa. Co w tym

zego, e si troch obowi? Przecie bawilimy si setnie, ilekro upi nas ze skry! To cwany osobnik szukajcy atwego zarobku, ale musicie chyba przyzna, e nigdy si z tym nie kry, prawda? Wic dlaczego my mielibymy udawa? Fakt, McMurphy jest nacigaczem, ale ma przynajmniej zdrowy, uczciwy stosunek do wasnych matactw; podoba mi si jego zuchwaa, uparta bezczelno, moi drodzy; jest mi rwnie bliski jak kochany system kapitalistyczny, zasada wolnej konkurencji, flaga amerykaska, niech Bg ma j w swej opiece, Mauzoleum Lincolna i caa reszta; pomszczenie okrtu Maine, cyrk Barnuma i wito Czwartego Lipca. Musz broni honoru mojego przyjaciela jako dobrego, stuprocentowego amerykaskiego oszusta w paski i gwiazdy. Filantrop. C za bzdura! McMurphy rozpakaby si ze wstydu, gdyby si dowiedzia, jakie prostoduszne motywy przypisuj mu niektrzy. Dla zawodowego krtacza to dotkliwa obelga! Sign do kieszeni po papierosy, a gdy ich nie znalaz, wzi jednego od Fredricksona i przytknwszy teatralnym gestem zapak, cign dalej: - Przyznaj, e na pocztku i mnie zmyliy jego czyny. Kiedy stuk szyb w dyurce, pomylaem sobie: Boe, ten czowiek powica si dla kumpli, ryzykujc zatrzymanie w szpitalu! Dopiero potem zrozumiaem, e dopki moe nas doi, wcale nie zaley mu na zwolnieniu. Nie dajcie si zwie jego prostackim stylem bycia; to cwaniak jakich mao i ma eb na karku. Zastanwcie si; wszystko, co robi, ma swoje uzasadnienie. Billy jednak nie zamierza ustpi bez walki. - Mwisz? Wic dlaczego uczy mnie t-taczy? - spyta, zaciskajc spuszczone wzdu bokw donie. Zobaczyem, e oparzenia papierosowe zagoiy mu si ju niemal zupenie; na ich miejscu widniay teraz tatuae wyrysowane polinionym kopiowym owkiem. - Dlaczego, Harding? Jak mu si opaci fi-fi-finansowo dawanie mi le-lekcji taca? - Nie denerwuj si, William - odpar Harding. - Troch cierpliwoci. Niedugo si przekonamy. Tylko Billy i ja nadal wierzylimy w McMurphyego. Ale jeszcze tego wieczoru chopak musia przyzna racj Hardingowi, bo McMurphy wrci na oddzia po kolejnej rozmowie telefonicznej i oznajmi, e randka z Candy jest murowana, ale zapisujc mu adres doda, i warto by jej podesa troch szmalu na drog. - Szma-szmalu? Fo-fo-forsy? Ile? - zapyta Billy, spogldajc na Hardinga, ktry umiecha si do niego. - Bo ja wiem, stary... moe dziesi dolcw dla niej i dziesi... - Dwadziecia dolarw! Przecie bilet z Po-Po-Portland tyle nie kosztuje!

McMurphy spojrza na Billygo spod daszka cyklistwki, umiechn si wolno i wysuwajc spierzchnity jzyk, stukn si kantem doni w szyj. - Rety, rety, ale mi zascho w gardle! A w przysz sobot bdzie ze mn jeszcze gorzej. Chyba nie poskpisz mi jednej butelczyny na przepukanie gardzioka, co, Billy? I spojrza na Billyego tak niewinnie, e ten si rozemia i potrzsn gow, e nie, skde znowu, po czym zaszyty w kt z czowiekiem, ktrego pewnie mia za alfonsa, zacz w podnieceniu omawia plany na przysz sobot. Ja nadal uwaaem McMurphyego za olbrzyma, ktry zstpi z nieba, eby wybawi nas od Kombinatu pokrywajcego wiat sieci z krystalitu i miedzianego drutu, za istot zbyt potn, eby si poakomi na co tak niskiego jak pienidze - ale w kocu i ja zaczem si przychyla do opinii innych, przynajmniej czciowo. A byo to tak: McMurphy pomg wynie stoy przed zebraniem, po czym, gdy inni wyszli z gabinetu hydroterapii, zerkn na mnie stojcego przy konsoli. - O rany, Wodzu! - zawoa. - Jeli mnie wzrok nie myli, od wyprawy na ryby urose ze wier metra! Boe miosierny, spjrz tylko na swoje stopy; s wielkie jak drezyny! Spojrzaem w d i zobaczyem, e stopy rzeczywicie mam ogromne, zupenie jakby na dwik gosu McMurphyego powikszyy si dwukrotnie... - A twoje apy! Prawdziwe apy siacza. Mam pomys. Chwy za konsol i sprbuj j podnie; zobaczymy, czy robisz postpy. Nie chciaem si zgodzi i potrzsnem gow, ale przypomnia mi nasz umow i powiedzia, e bdzie to dobry sprawdzian jego terapii wzrostowej. Nie wiedziaem, jak si z tego wykrci, wic podszedem do konsoli, eby si przymierzy i udowodni mu, e nie jestem w stanie jej dwign. Schyliem si i ujem krany w obie rce. - Pysznie, Wodzu. Teraz do gry. Zaprzyj si nogami, opu tyek... o wanie, wanie. Spokojnie teraz... wolno i do gry. Hurrra! Dobra, postaw j z powrotem. Mylaem, e McMurphy bdzie zawiedziony, ale kiedy si wyprostowaem, umiechn si od ucha do ucha, wskazujc na podstaw konsoli. Urzdzenie stao kilkanacie centymetrw dalej ni przedtem. - Lepiej postaw j tam, gdzie bya, stary, eby nikt si nie skapowa. Niech to na razie pozostanie tajemnic. Po zebraniu przysiad si do Okresowych grajcych w bezika i sprowadzi rozmow na temat siy, mini i konsoli do hydroterapii. Mylaem, e powie im, jak pomg mi odzyska dawn moc; niech wiedz, e nie wszystko robi dla pienidzy. Ale nie wspomnia o mnie ani sowem. Gada i gada, a wreszcie Harding go spyta,

czy ma ochot znw si do niej przymierzy; McMurphy odpar, e dla niego jest za cika, ale to wcale nie znaczy, e nikt by jej nie podnis. Scanlon owiadczy, e pewnie da si j unie za pomoc dwigu, lecz dotd nie urodzi si siacz, ktry sam by jej podoa. McMurphy pokiwa gow i powiedzia, e moe tak, moe nie, nigdy nic nie wiadomo. Obserwowaem go, jak nimi manewrowa, dopki nie zaczli woa, e aden czowiek nie udwignie konsoli, i sami nie wpadli na pomys zakadu. Widziaem, jak bardzo si ociga, a oni brnli coraz gbiej; cho szed na pewniaka, uleg im dopiero, gdy zaproponowali stosunek pi do jednego. Niektrzy stawiali nawet i po dwadziecia dolarw. Nie przyzna si wcale, e widzia, jak podnosiem konsol. Przez ca noc modliem si, eby zrezygnowa. A kiedy nazajutrz na zebraniu oddziaowa oznajmia, e wszystkich uczestnikw wyprawy rybackiej czeka dodatkowa kpiel pod prysznicem, bo prawdopodobnie wrcili zawszeni, miaem nadziej, e uwolni mnie od podnoszenia konsoli - na przykad kac nam bezzwocznie i do umywalni. Niestety. Zaraz po zebraniu, nim sanitariusze zamknli gabinet hydroterapii, McMurphy wprowadzi mnie i chopakw do rodka i kaza mi podnie konsol. Usuchaem wbrew sobie; nie miaem innego wyjcia. Wstyd mi byo, e pomagam mu oskuba chopakw. Cho wypacajc mu wygran, nadal odnosili si do niego przyjanie, wiedziaem, co czuj: pustk, jakby nagle stracili grunt pod nogami. Gdy tylko postawiem konsol z powrotem, wyleciaem z gabinetu, nie patrzc na McMurphyego i pobiegem do toalety. Chciaem by sam. Spojrzaem w lustro. McMurphy speni dan mi obietnic: rce miaem znw tak uminione jak wtedy, gdy mieszkaem w naszej wiosce i graem w szkolnej druynie, klatk piersiow potn, bary szerokie. Staem wpatrzony w swoje odbicie, kiedy wszed McMurphy. Trzyma w rce banknot piciodolarowy. - Masz, Wodzu, bdziesz mia na gum do ucia. Potrzsnem gow i ruszyem do drzwi. McMurphy chwyci mnie za okie. - Wodzu, chciaem ci w ten sposb podzikowa za pomoc. Jeli liczye na wiksz dol... - Nie! Nie chc twoich pienidzy! Cofn si o krok, zahaczy kciuki o kieszenie i odchyli gow, eby na mnie spojrze. Przyglda mi si przez chwil. - Jak sobie chcesz - rzek. - Ale o co ci chodzi? Czemu nagle wszyscy patrz na mnie wilkiem? Nie odpowiedziaem. - Zrobiem, co obiecaem, nie? Znw jeste duy. Co wam si nagle przestao we mnie

podoba? Boczycie si na mnie, jakbym zdradzi ojczyzn. - Wci... wci wygrywasz! - Wci wygrywam?! Ty durna pao, co ci znw odbio? Dotrzymuj tylko warunkw zakadu. Cholera, co w tym... - Ale mymy wierzyli, e nie chodzi ci o wygrywanie... Czuem, e broda dry mi gwatownie, jak zawsze, kiedy zaczynam paka, ale zy nie popyny mi z oczu. Jedynie drgania brody nie mogem opanowa. McMurphy otworzy usta, eby co powiedzie, ale zaraz je zamkn. Puci kieszenie, podnis rk i zapa si dwoma palcami za nasad nosa, tak jak czowiek, ktry nosi uciskajce go okulary, po czym zacisn powieki. - Wygrywam, mwisz? Jezu! - Westchn, nie otwierajc oczu. - Ha, ha, ale wygrywam! Dlatego uwaam, e to, co wydarzyo si tego popoudnia w umywalni, stao si gwnie z mojej winy. I dlatego wanie, aby j cho po czci okupi, postpiem akurat tak, jak postpiem, przynajmniej raz nie mylc o bezpieczestwie, ostronoci czy nastpstwach, nie zaprztajc sobie gowy niczym prcz tego, co naleao zrobi. Gdy tylko wyszlimy z toalety, trzej czarni zaczli zgarnia wszystkich uczestnikw wyprawy na dodatkowy prysznic. Najmniejszy czarny, ktry sun korytarzem z wycignit przed siebie, zgit, zimn jak om rk i odrywa od ciany opartych o ni pacjentw, powiedzia, e Wielka Oddziaowa nazwaa ten prysznic kpiel profilaktyczn. Musimy si jej podda ze wzgldu na towarzystwo, w jakim przebywalimy na wyprawie, ebymy nie roznieli po szpitalu jakiego paskudztwa. Kiedy ustawilimy si nadzy w szeregu, sanitariusze ruszyli do akcji, wyciskajc z czarnych plastykowych tubek cuchnc ma, gst i kleist jak biako. Najpierw smarowali nam ni wosy, potem pada komenda: Odwrci si, zrobi skon i rozchyli poladki! Chopcy narzekali, artowali i dowcipkowali midzy sob, starajc si nie patrze ani na siebie, ani na bazaltowe maski unoszce si na tle biaych kafli jak twarze w negatywie, twarze z koszmarnego snu, spozierajce znad mikkich czarnych luf. Podmiewali si z czarnych, pytajc na przykad: Powiedz nam, Washington, czym si zabawiacie przez pozostae szesnacie godzin?, albo: Hej, Williams, widzisz, co jadem dzi na niadanie? Wszystkim byo wesoo. Jedynie czarni zaciskali zby i nie odzywali si sowem inaczej dziao si na oddziale, nim si tu zjawi ten przeklty rudzielec. Kiedy Fredrickson rozchyli poladki, rozleg si gony grzmot; mylaem, e

podmuch przewrci najmniejszego z czarnych. - Cisza! - rozkaza Harding, przykadajc do do ucha. - Moe znw usyszymy cudny gos anioa! Wszyscy wyli, zanosili si miechem i sypali artami, dopki czarny nie przesun si dalej i nie zatrzyma si przed nastpnym facetem; wtedy zapada gucha cisza. Nastpny bowiem by George. I w tej sekundzie, w ktrej ucichy miechy, arty i narzekania, gdy Fredrickson prostowa si i odwraca, a duy czarnuch kaza stojcemu obok Georgeowi nastawi gow i podnis tubk, eby wycisn mu na wosy cuchnc ma - w tej sekundzie wszyscy ju wiedzielimy, co si teraz wydarzy, dlaczego nie moe by inaczej, i zrozumielimy, jak bardzo mylilimy si co do McMurphyego. George nie uywa myda, kiedy bra prysznic. Nigdy te nie chcia przyj od nikogo rcznika, eby si wytrze. Nauczeni dowiadczeniem czarni z wieczornej zmiany, ktrzy pilnowali nas przy regulaminowych prysznicach we wtorki i czwartki, nie zmuszali go do niczego, eby unikn kopotw. Tak byo od lat - trzej sanitariusze obecni w umywalni rwnie o tym wiedzieli. Ale teraz pojlimy wszyscy, zrozumia to nawet George, ktry sta przechylony do tyu, potrzsa gow i zasania si domi wielkimi jak dbowe licie, e ten rozjuszony naszymi docinkami czarny z rozkwaszonym nosem, majcy za sob dwch kumpli, ciekawych, co zrobi, za nic w wiecie nie przepuci podobnej okazji. - No, George, nachyl makw. Chopcy spojrzeli na McMurphyego, ktry sta nieco dalej w kolejce. - No ju, George... Martini i Sefelt trwali nieruchomo pod wczonym prysznicem. Otwr ciekowy pod ich nogami zachystywa si spienion, mydlast wod, puszczajc pcherzyki powietrza; starzec przyglda mu si przez chwil, jakby uciekajca woda mwia co do niego. Sucha, jak bulgocze i syczy. Potem znw spojrza na tubk w wycignitej do niego czarnej doni, zobaczy ma wyciekajc wolno z dziurki i spywajc po elaznych palcach. Czarny przysun tubk bliej; George odchyli si jeszcze bardziej do tyu, potrzsajc gow. - Nie... nie chc. - Nie masz wyboru, Czyciochu - powiedzia czarny jakby ze smutkiem w gosie. Nie masz wyboru. Nie moemy pozwoli, eby robactwo rozplenio si po caym szpitalu, prawda? A przecie moesz mie robaki gboko pod skr! - Nie! - krzykn George. - Ach, George, ty nic nie wiesz. Te robaki s mae, malekie... nie wiksze od ebka szpilki. A kiedy ci dopadn, George, zaczynaj si wkrca w ciebie coraz gbiej i gbiej.

- adnych robakw! - zawy George. - Posuchaj mnie, George. Widziaem takie wypadki, kiedy te ohydne robaki... - Zostaw go, Washington - powiedzia McMurphy. Szrama na nosie czarnego lnia jak czerwony neon. Sanitariusz wiedzia, kto si do niego odezwa, ale si nie odwrci; tylko po tym, e zamilk na moment i dugim popielatym palcem dotkn tej pamitki po meczu koszykwki, poznalimy, i w ogle usysza sowa McMurphyego. Potarszy nos, zbliy do do twarzy Georgea i rozczapierzajc palce, zacz nimi przebiera. - Krab, George, krab. Widzisz? Chyba wiesz, jak wyglda krab, co? Pewnie na odzi rybackiej musiao by peno krabw. Nie moemy pozwoli, eby kraby wwierciy si w ciebie, prawda, George? - adnych krabw! - wrzasn George. - Nie! Wyprostowa si i podnis gow; po raz pierwszy ujrzelimy jego oczy. Czarny cofn si o krok. Dwaj pozostali parsknli miechem. - Co z tob, kolego? - zapyta wikszy. - Masz jakie kopoty? Czarny znw przysun si do Georgea. - Nachyl si, George! Albo si nachylisz, ebym mg ci wycisn past, albo ci dotkn! - Podnis rk; bya wielka i czarna jak bagno. - Przejad ci t czarn, ohydn, cuchnc rk po caym ciele!!! - Nie! - rykn George, wznoszc pi nad gow, gotw roztrzaska na kawaki szary czerep i rozsypa na wszystkie strony tkwice w nim zbatki, nakrtki i rubki. Wystarczyo jednak, e czarny przyoy mu tubk do ppka i nacisn j, a George zgi si wp, wypuszczajc z sykiem powietrze. Wtedy czarny sikn mu strug mazi w rzadkie siwe wosy i pocz j wciera, rozsmarowujc czer ze swojej doni po gowie Georgea. George skuli si jeszcze bardziej, obejmujc si rkami w pasie. - Nie! Nie! - krzykn. - A teraz odwr si, George... - Powiedziaem, eby go zostawi. Tym razem co w gosie McMurphyego sprawio, e czarny odwrci si w jego stron. Umiechn si, gdy zobaczy go zupenie nagiego, z go gow, bez kowbojskich butw i spodni, za ktrych kieszenie mgby zahaczy kciuki. Wyszczerzy zby, lustrujc go wzrokiem od gry do dou. - Ha! - zawoa i potrzsn gow. - A ju mylaem, McMurphy, e nie znajdziemy okazji.

- Ty ndzny smoluchu - rzek McMurphy tonem bardziej znuonym ni gniewnym. Czarny nic nie odpowiedzia. McMurphy podnis gos: - Ty zafajdany chuju! Czarny potrzsn gow i rechoczc spojrza na swoich kolekw. - Jak mylicie, do czego pan McMurphy zmierza? Moe chce mnie sprowokowa? Ha, ha, ha. Czyby nie wiedzia, e ucz nas nie reagowa na najgorsze obelgi wariatw? - Washington! Ty w mord jebany... Washington odwrci si plecami do McMurphyego i znw zaj si Georgeem, ktry od chwili, gdy ma dotkna jego brzucha, wci sta zgity wp, dyszc ciko. Czarny chwyci Georgea za rami i przekrci go twarz do ciany. - Dobra, George, teraz rozchyl poladki. - Nie-e-e! - Washington - powiedzia McMurphy. Wzi gboki oddech, podszed do czarnego i odepchn go od Georgea. - Niech bdzie, niech bdzie... Wszyscy syszeli bezsiln rezygnacj w jego gosie. - McMurphy, zmuszasz mnie, ebym si broni. Prawda, koledzy? Pozostali dwaj czarni skinli gowami, wic pooy ostronie tubk na awce obok Georgea, po czym odwin si niespodziewanie i strzeli McMurphyego pici w szczk. McMurphy o mao nie upad. Potoczy si na rzd nagich mczyzn, ktrzy zapali go pod ramiona i pchnli w stron umiechnitej bazaltowej twarzy. Znw dosta, tym razem w szyj, ale wreszcie pogodzi si z myl, e bjka si zacza i jedyne, co mu pozostaje, to wali, ile wlezie. Kiedy czarny znw si zamachn, chwyci go za rk i potrzsn gow, eby oprzytomnie po poprzednim ciosie. Koysali si przez chwil, dyszc w rytm bulgoczcej wody; potem McMurphy odepchn czarnego, zgi nogi w kolanach, wtuli gow w ramiona, eby chroni podbrdek, podnis pici po obu stronach gowy i ruszy na przeciwnika. Wtedy cichy, rwny rzd nagich mczyzn przemieni si w rozszalae koo, w ring zbity z ludzkich cia. Czarne pici trafiay w znion rud gow i szeroki kark, znaczc McMurphyemu na czerwono skronie i policzki. Sanitariusz odskakiwa po kadym ciosie. Wyszy, z rkami duszymi od grubych, czerwonych ap McMurphyego, bi go szybkimi seriami po ramionach i gowie, nie dopuszczajc do zwarcia. McMurphy par naprzd z twarz pochylon w d, cikimi, paskimi krokami, zerkajc co pewien czas na czarnego spomidzy pokrytych tatuaami pici, a wreszcie zepchn go na cian nagich mczyzn i strzeli pici prosto w rodek biaej, wykrochmalonej bluzy. Bazaltowa twarz pka wp; z

rowej szczeliny wysun si jzyk barwy lodw truskawkowych. Ale Washington uciek spod czogowej szary McMurphyego; zdy go stukn kilka razy, zanim sam znw dosta czerwon pici. Tym razem otworzy usta znacznie szerzej - niezdrowa rowa plama na czarnym tle. McMurphy mia czerwone lady na gowie i ramionach, ale nic mu nie byo. Wci napiera, inkasujc po dziesi ciosw za kady wasny, a czarny wci si cofa. Okryli tak kilka razy ca umywalni; w kocu Washington zacz dysze, potyka si i ju tylko stara si unika razw czerwonych cepw. Chopcy woali do McMurphyego, eby go wykoczy. Ale rudzielcowi wcale si nie spieszyo. Czarny odskoczy po ciosie w rami i spojrza szybko na przypatrujcych si walce sanitariuszy. - Williams... Warren... niech was cholera! Drugi rosy czarny przedar si przez tum i chwyci McMurphyego od tyu za ramiona. McMurphy strzsn go jak buhaj map, ale czarny znw wskoczy mu na plecy. Zdjem go wic z McMurphyego i cisnem pod prysznic. W rodku musia mie same rurki: nie way wicej ni cztery, pi kilo. Najmniejszy czarny rozejrza si na boki, odwrci si i rzuci do drzwi. Kiedy patrzyem, jak ucieka, ten drugi wyszed spod prysznicu i zaoy mi chwyt zapaniczy, wsuwajc rce pod pachy i zaciskajc na karku. Wbiegem z nim tyem pod prysznic i rozgniotem go o kafle. Ale kiedy osunem si razem z nim na posadzk, eby dalej spokojnie obserwowa, jak Washingtonowi trzaskaj ebra pod ciosami McMurphyego, czarnuch zacz gry mnie w kark; wtedy zamaem ten jego uchwyt. Czarny przesta si rusza, a krochmal z jego uniformu zacz spywa z wod do otworu ciekowego. Kiedy najmniejszy czarny przybieg z powrotem do umywalni wraz z czterema sanitariuszami z oddziau furiatw, niosc rzemienie, mankiety i koce, Okresowi wkadali wanie ubrania i ciskali prawice mnie i McMurphyemu, mwic, e czarnym od dawna naleao si lanie, e walka bya wspaniaa i skoczya si wielkim, zasuonym zwycistwem. Gadali tak, eby nas pocieszy i podnie na duchu, a podczas gdy oni rozwodzili si nad naszym triumfem, Wielka Oddziaowa pomagaa sanitariuszom zakada nam mikkie skrzane mankiety. Na oddziale furiatw dudni nieprzerwanie jak w hali fabrycznej czy w wiziennej toczni tablic rejestracyjnych. Czas mierzony jest tutaj stukotem pieczki pingpongowej: pykpyk, pyk-pyk. Pacjenci spaceruj kady wasn tras, chodzc maymi, szybkimi krokami od

ciany do ciany, tam i z powrotem niczym zwierzta w klatce, wydeptujc w posadzce krzyujce si cieki. W powietrzu unosi si przykra, podobna do spalenizny wo lku, wydzielana przez chorych oszalaych ze strachu, a pod stoem do ping-ponga i po ktach czaj si, zgrzytajc zbami, skulone ksztaty, ktrych lekarze i pielgniarki nie widz, sanitariusze za nie s w stanie wytru rodkami dezynfekujcymi. Gdy tylko otworzyy si przed nami drzwi oddziau furiatw i sanitariusze wprowadzili nas do rodka, od razu poczuem t wo spalenizny i usyszaem zgrzytanie zbw. Tu za drzwiami powita nas wysoki, kocisty staruch dyndajcy na drucie przecignitym midzy jego opatkami. Obejrza nas tymi, zaropiaymi oczyma i potrzsn gow. - Umywam od tego rce - owiadczy czarnym, nim drut pocign go za sob korytarzem. Ruszylimy za nim w stron wietlicy. McMurphy stan w drzwiach w szerokim rozkroku i odchyli gow, eby si rozejrze; chcia te zahaczy kciuki o kieszenie, ale skrzane mankiety byy zbyt blisko siebie. - Ale cyrk - mrukn do mnie ktem ust. Skinem gow. Byem tu nie po raz pierwszy. Kilku facetw przestao spacerowa, eby si nam przyjrze, a kocisty staruch znw min nas na swoim drucie, umywajc rce. Z pocztku nikt nie zwraca na nas specjalnej uwagi. Sanitariusze weszli do dyurki, pozostawiajc nas w drzwiach wietlicy. McMurphy mia jedno oko spuchnite, jakby je cigle mruy, a usta tak pokiereszowane, e umiechanie si sprawiao mu bl. Podnis skrpowane donie, wpatrujc si w przechadzajcych si dudnicymi krokami furiatw, i odetchn gboko. - McMurphy, do usug - przedstawi si, przecigajc sowa niczym kowboj na filmie. - Ktry z was, dzicioy, grywa tu w pokera? Pingpongowy zegar zatyka szybko o podog i ucich. - Ze zwizanymi apami trudno mi rn w oko, ale w pokera mog was jeszcze wykosi. Ziewn, zakrywajc ramieniem usta, a nastpnie pochyli si, odchrzkn i wyplu co do kosza na mieci znajdujcego si o par krokw dalej; rozleg si gony brzk. McMurphy wyprostowa si, umiechn i przejecha jzykiem po krwawej szparze midzy zbami. - Mielimy na dole ma bijatyk. Ja i Wdz wzilimy si za bary z dwoma smoluchami.

Fabryczne dudnienie ucicho i wszyscy patrzyli w nasz stron. McMurphy przyciga uwag jak zawodowy naganiacz. Poniewa staem obok niego, furiaci przypatrywali si rwnie i mnie; czujc na sobie ich spojrzenia, wyprostowaem si jak struna i podniosem do gry gow. Cho plecy bolay mnie jeszcze od tego, jak wbiegem tyem w cian, eby rozgnie czarnucha, nic nie daem po sobie pozna. Jaki facet o wygldzie godomora, z ogromn strzech czarnych wosw, podszed do mnie i nadstawi rk, jakby myla, e co dostanie. Staraem si nie zwraca na niego uwagi, ale gdziekolwiek si obrciem, on ju tam bieg z wycignit doni, natarczywy jak dziecko. McMurphy opowiada o bjce, a mnie coraz bardziej bolay plecy; tyle lat siedziaem zgarbiony w kcie wietlicy, e teraz trudno mi byo sta duszy czas prosto. Odetchnem z ulg, kiedy maa skonooka pielgniarka zabraa nas do dyurki i mogem wreszcie usi i odpocz. Zapytaa, czy jestemy ju do spokojni, by moga nam zdj mankiety; McMurphy skin brod. Zupenie wyczerpany, siedzia ze zwieszon gow i okciami spuszczonymi midzy kolana - przedtem nie przyszo mi na myl, e jemu rwnie nieatwo jest pry si jak na defiladzie. Pielgniarka - nie wiksza ni dobrze zatemperowany koniec niczego, jak j pniej okreli McMurphy - zdja nam mankiety, po czym daa McMurphyemu papierosa, a mnie gum do ucia. Pamitaa, e lubi gum. Ja natomiast nie pamitaem jej wcale. Zanurzya w soiczku z maci rowe palce wielkoci wieczek na urodzinowym torcie i zacza smarowa ni skaleczenia McMurphyego, wzdrygajc si i przepraszajc, ilekro on si wzdryga. Uja jego do w obie rce i przekrcia wierzchem do gry, eby posmarowa mu kykcie. - Ktry to by? - spytaa, patrzc na jego rk. - Washington czy Warren? McMurphy spojrza na pielgniark. - Washington - odpar i umiechn si szeroko. - Warrena zaatwi Wdz. Pucia jego do i odwrcia si do mnie. Widziaem nawet najmniejsze kostki w jej twarzy. - Czy co pana boli? - zapytaa. Potrzsnem gow. - A co z Warrenem i Washingtonem? McMurphy powiedzia jej, e pewnie bd dwiga na sobie troch gipsu, kiedy ich znw zobaczy. Skina gow i spucia wzrok. - Nie wszdzie jest tak jak na waszym oddziale - owiadczya. - Niektre s podobne,

ale nie wszystkie. To wina tych wojskowych pielgniarek usiujcych zaprowadzi tutaj wojskowy rygor. Same s niezupenie normalne. Czasem wydaje mi si, e kiedy niezamne pielgniarki kocz trzydzieci pi lat, powinno si je zwalnia z pracy! - Przynajmniej wszystkie niezamne pielgniarki wojskowe - rzek McMurphy i spyta, jak dugo jeszcze bdziemy mieli przyjemno korzysta z jej gocinnoci. - Niestety niedugo. - Niestety niedugo? - zdziwi si. - Tak. Czasem chtnie zatrzymaabym niektrych pacjentw zamiast ich jej odsya, ale ona ma starszestwo. Nie, chyba nie pozostaniecie tu dugo... ka na oddziale furiatw s niewygodne; maj albo zbyt mocno, albo zbyt luno nacignite spryny. McMurphy i ja dostalimy dwa obok siebie. Nie przywizano mnie przecieradem, tylko pozostawiono na stoliku przymion lampk. W rodku nocy zbudzi mnie krzyk: - Indianinie, zaczynam si krci jak bk! Spjrz na mnie! Spjrz! - Otworzyem oczy i zobaczyem tu nad sob dugie, poyskujce, te zby. Naleay do tego godomora ze wietlicy. - Indianinie, zaczynam si krci jak bk! Spjrz na mnie, prosz ci! Dwaj sanitariusze zapali go od tyu za rce i zaczli wywleka z sypialni, a on mia si i krzycza: - Indianinie, zaczynam si krci! I znw wybucha miechem. Powtarza te same sowa i mia si przez ca drog, kiedy go cignli korytarzem; wreszcie znw zapada cisza i wtedy usyszaem gos kocistego starucha: - Hm... ja umywam od tego rce. - Przez chwil miae nowego przyjaciela - szepn McMurphy i przekrci si na drugi bok. le spaem przez reszt nocy, wci miaem przed oczyma te zby i twarz godomora; cigle te syszaem, jak prosi: Spjrz na mnie! Spjrz na mnie! Ucich, kiedy wreszcie zasnem, ale nadal wpatrywa si we mnie bagalnym wzrokiem. Widziaem jego twarz, t, wygodzon, spragnion; wyaniaa si przede mn z mroku i prosia... bagaa. Nie wiedziaem, jak McMurphy moe spa gnbiony przez sto, dwiecie czy tysic takich twarzy. U furiatw dzwonek budzi rano pacjentw. Personel nie wcza samych wiate jak na naszym oddziale. Dzwonek terkocze tak przeraliwie, jakby kto szlifowa co na ogromnej tokarce. McMurphy i ja rwnoczenie poderwalimy si na ten dwik; zamierzalimy si

pooy z powrotem, kiedy przez megafon polecono nam zgosi si do dyurki. Wstaem z ka; plecy tak mi zesztywniay przez noc, e ledwo mogem si zgi. Widzc, jak McMurphy kuleje, poznaem, e on rwnie jest cay sztywny. - Co nas teraz czeka, Wodzu? - zapyta. - Wyrywanie paznokci czy amanie koem? Mam nadziej, e nie bd to cikie tortury, bo i tak jestem obolay! Powiedziaem mu, e nie powinny by cikie, ale nic wicej, bo sam nie byem pewien, co nas czeka, dopki nie stanlimy w drzwiach dyurki. - Panowie McMurphy i Bromden? - zapytaa pielgniarka, inna ni wczoraj, wrczajc nam po papierowym kubeczku. Zajrzaem do mojego i zobaczyem trzy czerwone kapsuki. Wiruje mi w gowie, brzczy, nie mog tego powstrzyma! - Chwileczk - woa McMurphy. - Czy to s prochy stpiajce zmysy? Pielgniarka kiwa gow i oglda si za siebie; w gbi dyurki stoi rami w rami dwch spronych do skoku facetw ze szczypcami do lodu. McMurphy oddaje jej kubeczek ze sowami: - Dzikuj, ale obejd si bez opaski na oczy. Za to chtnie bym zapali papierosa. Ja te zwracam kubek. Wtedy pielgniarka owiadcza, e musi zatelefonowa, zasuwa szybko szklane drzwi, nie dajc nam doj do sowa, i wykrca numer. - Przykro mi, Wodzu, e ci w to wrobiem - mwi McMurphy, ledwie go jednak sysz poprzez gwizd drutw telefonicznych jazgoczcych w cianach. Czuj, jak przeraone myli odpywaj mi z gowy. Siedzimy w wietlicy, otoczeni krgiem twarzy, gdy przez drzwi wchodzi Wielka Oddziaowa w asycie obu rosych czarnych maszerujcych krok za ni. Najchtniej zapadbym si pod ziemi, uciek jak najdalej, ale nie jestem w stanie si poruszy. Zbyt wiele osb mi si przypatruje; ich oczy przykuwaj mnie do krzesa. - Dzie dobry - rzecze oddziaowa, umiechajc si jak dawniej. McMurphy odpowiada, lecz ja milcz, cho siostra, podnoszc gos, mnie rwnie mwi dzie dobry. Przygldam si czarnym; jeden ma plaster na nosie i rk na temblaku szara do zwisa bezwadnie jak wycignity z wody martwy pajk - a po sztywnych ruchach drugiego atwo pozna, e ma na sobie gipsowy gorset. Obaj umiechaj si pod wsem. Mogli zosta w domu, eby liza si z ran, ale za nic nie chcieli przepuci takiej okazji. Ja te si umiecham; niech sobie nie myl! Wielka Oddziaowa agodnie i cierpliwie tumaczy McMurphyemu, e jego zachowanie byo nieodpowiedzialne i dziecinne; wpad w zo jak may chopiec - czy mu nie wstyd? McMurphy na to, e mu nie wstyd; niech przechodzi do sedna.

Oddziaowa opowiada, jak to wczoraj po poudniu na specjalnym zebraniu pacjenci z naszego oddziau zgodzili si z personelem, e wskazane byoby poddanie McMurphyego kuracji wstrzsowej - chyba e uzna swoje bdy. Jeli przyzna, e postpi niesusznie, pokae, i potrafi by rozsdny, tym razem kuracja zostanie odwoana. Krg twarzy patrzy wyczekujco. Oddziaowa mwi McMurphyemu, e wszystko zaley od niego. - Tak? - pyta rudzielec. - A przygotowaa siostra papier, ktry mam podpisa? - Nie, ale jeli pana zdaniem to koniecz... - Niech siostra doda jeszcze par rzeczy, to zaatwimy wszystko za jednym zamachem. No, na przykad, e nale do spisku zmierzajcego do obalenia rzdu, e uwaam oddzia siostry za najwspanialszy po Hawajach zaktek na ziemi i tym podobne bzdety. - Nie sdz, eby... - A kiedy ju wszystko podpisz, przyniesie mi siostra koc i paczk papierosw z Czerwonego Krzya. Rany, nawet chiscy komunici niejednego by si mogli od siostry nauczy! - Staramy ci si pomc, Randle. Ale on zrywa si na nogi, drapie po brzuchu i mijajc oddziaow i czarnych, ktrzy w przestrachu odskakuj do tyu, idzie w stron stolikw karcianych. - Dobra, koledzy, powiedzcie, przy ktrym to grywacie w pokera? Oddziaowa patrzy na niego przez chwil, a potem wchodzi do dyurki i podnosi suchawk telefonu. Dwch czarnych sanitariuszy i jeden biay z jasnymi, krconymi wosami prowadz nas do gwnego budynku. McMurphy przez ca drog rozprawia wesoo z biaym sanitariuszem, jakby nie mia adnych zmartwie. Traw pokrywa gruba warstwa szronu, a idcy przodem czarni wydmuchuj kby pary niczym dwie lokomotywy. Soce wbija si klinem midzy chmury, rozsuwa je i zalewa blaskiem trawnik, ktry zaczyna lni, jakby kto rozsypa na nim iskry. Wrble z nastroszonymi z zimna pirkami grzebi pord iskier w poszukiwaniu nasion. Trawa trzeszczy nam pod nogami, mijamy nory wiewirek ziemnych, przy ktrych widziaem psa. Jak gboko sigam okiem, wiewircze nory wypenia szron. Lodowate iskry. Czuj szron w brzuchu. Podchodzimy do znanych mi drzwi, zza ktrych rozlega si szum podobny do brzczenia rozgniewanych pszcz. Przed nami czeka dwch pacjentw; zataczaj si odurzeni czerwonymi kapsukami, a jeden beczy jak dziecko i powtarza:

- To mj krzy, dziki ci, Panie; to wszystko, co mam, dziki ci, Panie... - Mska gra! Mska gra! - mamrocze drugi. Poznaj w nim ratownika z basenu. On rwnie popakuje z cicha. Ale ja nie bd paka ani krzycza. Jestem przecie z McMurphym. Technik kae nam zdj buty; McMurphy pyta, czy rozetn nam te portki i ogol gowy. Technik odpowiada, e tak dobrze nie ma. Nity na metalowych drzwiach wpatruj si w nas jak oczy. Drzwi otwieraj si i wsysaj do wewntrz pierwszego pacjenta. Ratownik zapiera si nogami. Z czarnego pulpitu wystrzela snop neonowego wiata, wbija si w jego poznaczone korkami czoo i wciga do rodka niby psa na smyczy. Nastpnie, nim zamkn si drzwi, obraca go trzy razy. Z twarzy ratownika bije przeraenie. - Rzut raz - mruczy. - Rzut dwa! Rzut trzy! Sysz, jak technicy podwaaj mu wieko czaszki niczym klap wazu, sysz chrzst i zgrzyt zakleszczonych zbatek. Dym bucha, gdy drzwi si znw uchylaj i wytacza si przez nie wzek z pierwszym pacjentem; jego oczy przelizguj si po mnie. Ta twarz. Wzek wraca do rodka i wywozi ratownika. Sysz tum kibicw skandujcy jego imi. - Nastpna para - mwi technik. Posadzka jest zimna, pokrywa j trzeszczcy szron. Nad nami zawodzi smtnie jarzeniwka - duga, biaa, lodowata rura. Czuj zapach smaru grafitowego, jakbym by w garau. Czuj kwan wo strachu. Jest tu tylko jedno okno, mae i wysoko nad ziemi; widz przez nie siedzce na drucie nastroszone wrble, podobne do nanizanych na sznurek brunatnych paciorkw. Gowy maj wtulone w pira dla ochrony przed chodem. Nagle zrywa si wiatr, wiszcze mi po ebrach coraz cieniej i cieniej, alarm! alarm! - Nie wrzeszcz, Wodzu. Alarm! - Spokojnie. Pjd pierwszy. Czerep mam tak gruby, e nic mi nie zrobi. A jeli mnie nic nie zrobi, to tobie te nie. Gramoli si na st bez niczyjej pomocy i wyciga ramiona wzdu konturw namalowanej na nim sylwetki. Technik obraca przecznik: na przegubach rk i na kostkach McMurphyego zatrzaskuj si uchwyty i przyciskaj go mocniej do stou. Czyja rka zdejmuje mu zegarek, ktry wygra od Scanlona, i rzuca obok pulpitu - koperta si otwiera; wypadaj zbatki, rubki, a take dugi, zwinity wos, ktry si rozkrca, podskakuje i wbija si w pulpit.

McMurphy wcale si nie boi. Wci si do mnie umiecha. Wcieraj mu w skronie grafitowy smar. - Co to? - pyta. - Przewodnik - odpowiada technik. - Namaszczasz mi gow przewodnikiem. A czy koron cierniow te dostan? Smaruj dalej. A on piewa, a rce zaczynaj im si trz. - Wildroot to najlepsza brylantyna... Nakadaj mu na pokryte smarem skronie obrcz podobn do suchawek: koron ze srebrzystych cierni. Nastpnie wsadzaj mu w zby kawaek gumowej rury, eby go uciszy. - W zgad jej wchodzi czyzda lanolina! Przekrcaj tarcz, wprawiajc maszyn w ruch; dwie mechaniczne rce podnosz gorce lutownice i opuszczaj si nad McMurphym. Mruga do mnie i mamrocze co niewyranie, gryzc zbami gumow rur, stara mi si co powiedzie, lecz akurat wtedy lutownice dotykaj srebrnej obrczy na jego skroniach - uk wiata przebiega od jednej do drugiej, McMurphy sztywnieje, wygina si jak most, jedynie nadgarstkami i pitami nadal dotyka stou, z zacinitych wok rury ust wydobywa si Auuu! i ciao rudzielca okrywaj lnice jak szron iskry. Za oknem dymice trupy wrbli spadaj z drutu na ziemi. Technicy wytaczaj McMurphyego na wzku; wci dygocze, a twarz pokrywa mu biay szron. Korozja. Kwas akumulatorowy. Technik odwraca si do mnie. Pilnuj tego draba. Ja go znam. Trzymaj go! To ju nie jest sprawa woli. Trzymaj go! Cholera. Musz bra seconal i koniec. Uchwyty wpijaj mi si w przeguby. Grafitowy smar zawiera opiki elaza, drapi mi skronie. Powiedzia co, kiedy mrugn. Co mi powiedzia. Kto nachyla si i przysuwa dwie lutownice do obrczy na mojej gowie. Urzdzenie znia si nade mn. ALARM. Przyspieszasz kroku, zbiegasz po stoku. Nie moesz si ruszy ni w przd, ni w ty, spjrz prosto w luf i mdl si, by y, y, y. Wyaniamy si z kpy trzciny przy torze kolejowym. Przykadam ucho do szyny; parzy mnie w policzek. - Cisza - mwi - nic w zasigu stu pidziesiciu kilometrw...

- Hm - mruczy tata. - Czy nasi przodkowie nie wbijali noa w ziemi i nie brali rkojeci w zby, eby usysze z daleka stado bizonw? - Hm - mruczy znw tata, ale jest zadowolony. Po drugiej stronie torw stercz suche badyle pszenicy. Myszy tam siedz, pokazuje pies. - Idziemy w lewo czy w prawo, synu? - Przejdziemy na drug stron, jak nam radzi pies. - Ten pies nie umie tropi. - Nie jest zy. Posuchajmy psa i chodmy na drug stron; tam na pewno s baanty. - Posuchaj starego; lepiej nam si bdzie polowao wzdu toru. - Najlepiej w pszenicy, posuchajmy psa. Przechodzimy na drug stron - zanim mog si zorientowa, co si dzieje, na tory wypada chmara myliwych; strzelaj do baantw, a pierze leci. To nasz pies wbieg za daleko w pszenic i wyposzy wszystkie ptaki na tory. Pies zapa trzy myszy. ...prawdziwy mczyzna, Mczyzna, MCZYZNA, MCZYZNA... szeroki, wielki i mruga jak gwiazda. O Jezu, mrwki, ale mnie oblazy, cite skurwysyny. Pamitasz te mrwki, ktre smakoway jak korniszony? He, he? Twierdzie, e to nie s korniszony, a ja wmawiaem w ciebie, e tak. Twoja matka zrobia mi pieko, kiedy si o tym dowiedziaa: jak moesz uczy dziecko je robaki! Uch. Dobry Indianin powinien umie si wyywi, jedzc wszystko, co nie zje go pierwsze. Nie jestemy Indianami. Jestemy cywilizowanymi ludmi. Zapamitaj to sobie. Prosie mnie, tato: Kiedy umr, przypnij mnie do nieba. Mama nazywaa si Bromden. Nadal nazywa si Bromden. Tata powiedzia, e urodzi si tylko z jednym imieniem, wpad w nie jak ciel w rozpostarty koc, kiedy krowa koniecznie chce rodzi na stojco. Tee Ah Millatoona, Sosna Stojca Najwyej Na Grze, i do licha, jestem najwikszym Indianinem w caym Oregonie, a pewnie rwnie w Kalifornii i Idaho. Urodziem si z tym imieniem. Do diaba, jeste chyba najwikszym durniem na wiecie, jeli mylisz, e chrzecijanka zgodzi si nazywa Tee Ah Millatoona. Urodzie si z tym imieniem, w porzdku; ale ja urodziam si ze swoim. Bromden. Mary Louise Bromden.

A kiedy przeprowadzimy si do miasta, mwi tata, to z twoim nazwiskiem atwiej nam bdzie otrzyma ubezpieczenie. Jaki facet z motkiem do nitowania goni drugiego, zaatwi go, jeli go dopadnie. Znw migaj mi szybko przed oczami barwne byski. Ene due like fake, ona dobrym jest rybakiem, apie kurczaki i wsadza do paki... kosz klosz, kdk kadzie, trzy gsiorki w stadzie... jeden polecia tam, drugi mign siam, trzeci wzbi si nad kukucze gniazdo... G, g, g... potem sfrun, wlaz do... i wycign ci. Nucia mi to moja stara babcia, bawilimy si tak przez dugie godziny, siedzc przy rusztach z rybami i odpdzajc muchy. Dziecica wyliczanka. Nucc, babcia wystukiwaa po kolei sylaby na palcach moich nadstawionych rk. E-ne, du-e, li-ke, fa-ke (osiem palcw), ona dobrym jest rybakiem (szesnacie palcw; wybija mi rytm na palcach czarn, szponiast doni; kady mj paznokie jest zwrcony do niej malek twarzyczk proszc, eby to wanie j wycign gsiorek, kiedy sfrunie). Lubi t zabaw i lubi babci. Nie lubi tej, ktra apie kurczaki. Nienawidz. Lubi gsiorka, ktry wzbi si nad kukucze gniazdo. Lubi go i lubi babci z kurzem wronitym w zmarszczki. Kiedy j znw ujrzaem, leaa martwa na chodniku w samym rodku The Dalles, otoczona przez krg mczyzn w kraciastych koszulach, Indian, hodowcw i farmerw. Zawieli j na wzku na cmentarz, zasypali jej oczy czerwon glin. Pamitam gorce, duszne popoudnia przed burz z piorunami, kiedy zajce same wbiegay pod koa ciarwek. Joey Ryba W Beczce ma po podpisaniu kontraktu dwadziecia tysicy dolarw i trzy cadillaki. I ani jednego nie umie prowadzi. Widz ko do gry. Widz j od wewntrz, le na jej dnie. Jestem ciarkiem zatopionym w koci. Kko nade mn to jedynka. Ko jest tak spreparowana, eby jedynka wypadaa za kadym razem. Le na szeciu wybrzuszeniach jak na biaych poduszkach: kiedy gracz rzuca ko, szstka zawsze lduje na spodzie. A jak jest obciona druga ko? Pewnie te tak, eby wypadaa jedynka. Para jedynek. Graj z nim oszukanymi komi, a ja jestem ciarkiem. Uwaga, kolejny rzut. Tak jest, prosz pani, wdzarnia jest pusta, a dzieciak potrzebuje nowych kapci. Raz, dwa, trzy... Trach! Przegra. Woda. Le w kauy. Para jedynek. Znw przegra. Widz nad sob jedno oczko: nie ma szans przeciwko

lewym kociom w grze prowadzonej w zauku za sklepem z pasz... w Portland. Zauek jest tunelem, jest zimno, bo soce jest... jest pne popoudnie. Pozwl mi... pj do babci. Prosz ci, mamo. Co powiedzia, kiedy mrugn? Jeden polecia tam, drugi mign siam. Zejd mi z drogi. Do diaba, siostro, zejd mi z drogi Drogi DROGI! Mj rzut. Trach. Cholera. Znw si przekrciy. Para jedynek. Synu, nauczycielka powiedziaa, e masz eb na karku, postaraj si zosta kim... Kim, tato? Tkaczem jak stryj Skaczcy Wilk? Wyplataczem koszykw? Czy pijakiem jak wikszo Indian? Hej, pompiarzu, jestecie Indianinem, prawda? Tak, zgadza si. No, no, wietniecie si nauczyli mwi po naszemu. Tak. No, no... zwyczajnej za trzy dolary. Nie byliby tacy pewni siebie, gdyby wiedzieli o moim przymierzu z ksiycem. Do diaba, nie jestem aden zwyczajny Indianin... Nigdy... jak to idzie... nigdy nie wiadomo, co komu w duszy gra. Znw jedynki. Rany, ale te koci s zimne. Po pogrzebie babki ja, tata i stryj Skaczcy Wilk wykopalimy j z powrotem. Mama nie chciaa i z nami; powiedziaa, e to najwiksza bzdura, jak w yciu syszaa. Wiesza zwoki na drzewie! Na sam myl normalnemu czowiekowi robi si niedobrze. Stryj Skaczcy Wilk i tata spdzili - grajc w remi - dwadziecia dni wrd pijakw w wizieniu w The Dalles za zbezczeszczenie zwok. Ale, do licha, przecie to nasza matka! adna rnica, chopcy. Nie trzeba byo jej wykopywa. Kiedy wy, durni Indianie, wreszcie zmdrzejecie? No, cocie z ni zrobili? Radz si przyzna. Ach, odpierdol si, blada twarzy, powiedzia stryj Skaczcy Wilk, skrcajc papierosa. Nie mam zamiaru. Wysoko, wysoko, wysoko nad wzgrzami, wysoko w konarach sosny wytycza starcz doni kierunek wiatru i liczy chmury szepczc: ...trzy gsiorki w stadzie... Co mi powiedziae, kiedy zmruye oko? Gra orkiestra. Podnie gow... dzi jest wito lipcowe.

Koci spoczy. Znw mnie dopadli z maszyn... chciabym wiedzie... Co powiedzia? ...chciabym wiedzie, jak McMurphy przywrci mi dawny wzrost. Powiedzia: Mska gra. S na korytarzu. Czarni sanitariusze w biaych uniformach - sikaj na mnie przez szpar pod drzwiami, a potem wejd i oskar mnie o to, e zmoczyem sze poduszek, na ktrych le! Szstka. Zdawao mi si, e izolatka jest koci do gry. Jedynka, oczko w grze nade mn, biae kko... to przecie lampa na suficie... to j wci widziaem... w tym kwadratowym pokoiku... ju musi by wieczr. Ile godzin leaem nieprzytomny? Otacza mnie rzadka mga; nie bd si jednak w niej kry. Nie... ju nigdy... Wstaj. Wstaem wolno, czujc sztywno midzy opatkami. Biae poduszki na pododze byy mokre; nasiusiaem na nie, kiedy leaem nieprzytomny. Nie wszystko potrafiem sobie przypomnie; zaczem wic trze domi oczy, eby otrzewie do reszty. Staraem si, jak mogem. Przedtem nigdy nie staraem si otrzsn z zamroczenia. Podszedem chwiejnym krokiem do okrgego, okratowanego okienka w drzwiach i zastukaem w nie palcami. Korytarzem nadchodzi wanie sanitariusz nioscy dla mnie na tacy posiek. Widzc go, zrozumiaem, e tym razem udao mi si ich pokona. Bywao, e po elektrowstrzsach chodziem otpiay nawet przez dwa tygodnie, yjc niby na krawdzi snu w zamglonym, pogmatwanym, niewyranym wiecie, w szarej strefie midzy wiatem i ciemnoci, snem i jaw, yciem i mierci. Wiedziaem, e jestem ju przytomny, ale nie miaem pojcia, ktry to dzie tygodnia, kim jestem, czy warto mi wraca do rzeczywistoci - i tak przez czternacie dni. Jeli nie ma si powodu, eby wychodzi z tej szarej, mglistej strefy, mona dugo wasa si po niej, ale jeli kto rzeczywicie pragnie si wydosta i potrafi si przemc, moe to zrobi. Tym razem wyszedem z niej dosownie w kilka godzin; szybciej ni kiedykolwiek przedtem. Kiedy si otrzsnem z ostatnich oparw mgy, czuem si, jakbym dugo przebywa pod wod i wreszcie - po stu latach - wypyn na powierzchni. Moja kuracja wstrzsowa skoczya si na tym jednym zabiegu, McMurphyego natomiast poddano jeszcze trzem tego samego tygodnia. Jak tylko wraca do siebie, a jego oczy odzyskiway dawny blask, zaraz zjawiaa si siostra Ratched z lekarzem i pytaa, czy gotw jest uzna swj bd i wrci na jej oddzia na dalsze leczenie. Wtedy McMurphy

wypina pier, wiadom, e wszyscy furiaci wpatruj si w niego wyczekujco, i mwi oddziaowej, e al mu, i moe tylko jedno ycie odda za ojczyzn. Niech go pocauje w dup, row i gadk; za nic nie podda statku. Kropka. Wstawa, kania si na lewo i prawo umiechajcym si do niego pacjentom, a oddziaowa prowadzia lekarza do dyurki, eby zadzwoni do gwnego budynku i udzieli zgody na kolejny zabieg. Pewnego razu, nim oddziaowa zdya odej, McMurphy uszczypn j przez fartuch w poladek; zrobia si czerwona jak wosy rudzielca i pewnie by mu wymierzya policzek, gdyby nie byo przy tym lekarza, ktry z trudem tumi miech. Usiowaem przekona McMurphyego, by dla uniknicia dalszych zabiegw przesta si stawia oddziaowej, ale rozemia si i powiedzia, e aduj mu tylko za frajer akumulatory. - Kiedy std wyjd, pierwsza babka, ktra przepi si ze starym McMurphym, dziesiciotysicznowatowym psychopat, zawieci jak automat do gry i zacznie sypa srebrnymi dolarami! Do licha, nie boj si tej ich maszynki do adowania akumulatorw! Twierdzi, e wstrzsy wcale mu nie szkodz. I dalej odmawia przyjmowania kapsuek. Ale ilekro przez megafon rozleg si gos informujcy go, e ma nic nie je, bo wkrtce zostanie zaprowadzony na zabieg do gwnego budynku, rudzielec zaciska zby i krew odpywaa mu z twarzy, nagle mizernej i wystraszonej jak podczas powrotu znad morza, kiedy ujrzaem jej odbicie w przedniej szybie samochodu. Pod koniec tygodnia odesano mnie z powrotem na nasz oddzia. Miaem sporo do powiedzenia McMurphyemu przed rozstaniem, ale akurat wrci z elektrowstrzsw i siedzia, wodzc tpo oczami za pieczk pingpongow, jakby byy poczone z ni drutem. Dwaj sanitariusze, czarny i biay, sprowadzili mnie po schodach, wpucili na nasz oddzia i zamknli za mn drzwi. Po pobycie u furiatw panujca tu cisza wydaa mi si niesamowita. Doszedem do wietlicy i sam nie wiem czemu, zatrzymaem si w drzwiach, a wtedy wszystkie twarze obrciy si w moj stron; Okresowi pierwszy raz patrzyli na mnie w ten sposb. Policzki janiay im, jakby odbija si w nich blask jaskrawo owietlonego podestu przed jarmarczn bud. - Oto macie przed sob dzikiego olbrzyma, ktry zama rk sanitariuszowi! obwieci Harding. - Patrzcie i podziwiajcie! Umiechnem si do nich szeroko; teraz wiedziaem, co przez te wszystkie miesice musia czu McMurphy, wci majc przed sob ich zaknione twarze. Podeszli do mnie i zaczli o wszystko wypytywa: jak on si trzyma tam na grze? Co

robi? Czy to prawda, jak szeptano na gimnastyce, e dzie w dzie posyaj go na elektrowstrzsy, a on tylko otrzsa si niczym pies po wyjciu z wody i zakada si z technikami, jak dugo utrzyma oczy otwarte po przyoeniu mu elektrod? Opowiedziaem im, co mogem; nikogo nie dziwio, e nagle z nimi rozmawiam, e ja, facet, ktrego zawsze uwaali za guchoniemego, gadam i sysz. Potwierdziem wszystkie plotki, ktre do nich dotary, a potem dorzuciem par historyjek od siebie. Z niektrych odzywek McMurphyego do siostry Ratched miali si tak gono, e dwie Roliny, lece pod mokrymi przecieradami po stronie Chronikw, te zaczy prycha i chichota, jakby rozumiay kade sowo. Kiedy za nazajutrz na zebraniu oddziaowa sama podniosa spraw pacjenta McMurphyego, mwic, e nie wiedzie czemu elektrowstrzsy nie daj podanego efektu i moe trzeba si bdzie uciec do bardziej drastycznych rodkw, aby pozytywnie zareagowa na leczenie, Harding odpowiedzia: - Tak, to moliwe, tak... Ale z tego, co syszaem o kontaktach siostry z McMurphym na grze, wynika, e on nie ma podobnych trudnoci z wywoywaniem reakcji u siostry... Wszyscy ryknli miechem - zbio j tu z tropu i zmieszao tak bardzo, e ju nic wicej nie mwia na temat McMurphyego. Zorientowaa si, e przebywajc na grze McMurphy staje si coraz potniejszy, obrasta legend, bo chopaki nie widz, na ile zdoaa go osabi. Trudno jest walczy z nieobecnym; postanowia wiec sprowadzi McMurphyego z powrotem na oddzia. Niech zobacz, e nie jest twardszy od innych. Jeli caymi dniami bdzie siedzia bezczynnie, otpiay po wstrzsach, wkrtce przestan go mie za bohatera. Chopaki odgady jej zamiary i wiedziay, e dopki McMurphy pozostanie wrd nich, oddziaowa bdzie go dzie w dzie posya na elektrowstrzsy, nie dajc mu chwili wytchnienia. Tak wiec Harding, Scanlon, Fredrickson i ja postanowilimy go przekona, e dla wszystkich zainteresowanych najlepiej bdzie, jeli ucieknie ze szpitala. I nim w sobot wrci na oddzia - wtacowujc do wietlicy jak bokser na ring, ciskajc rce nad gow i woajc, e mistrz znw jest z nami - mielimy ju obmylony plan. Zaczekamy do zmroku i podpalimy materac, a kiedy do rodka wpadn straacy, McMurphy da nog przez otwarte drzwi. By to naszym zdaniem tak znakomity pomys, e McMurphy nie mg go nie zaakceptowa. Ale zapomnielimy, e wanie na t noc umwi Billyego z Candy i obieca przemyci j na oddzia. Sanitariusze przyprowadzili McMurphyego okoo dziesitej rano.

- Rozsadza mnie energia, chopaki; docisnli mi wtyczki, oczycili styki, lni jak iskrownik od starego forda. Bawilicie si kiedy w dziecistwie takimi iskrownikami? Pamitam, e jak si kogo dotkno, skaka na metr w gr. Ubaw by po pachy! Szala po oddziale wikszy ni kiedykolwiek, rozla kube brudnej wody pod drzwiami dyurki, ulokowa krek masa na czubku biaego zamszowego buta najmniejszego czarnucha, a gdy ten nic nie zauway, chichota w rkaw przez cay obiad, dopki maso si nie roztopio i nie pozostawio na bucie plamy bardzo - zdaniem Hardinga - dwuznacznej barwy. Kiedy mija na korytarzu ktr z modych pielgniarek, dziewczyna piszczaa, wywracaa oczami i czmychaa, stukoczc obcasami i rozcierajc poladek. Wyjawilimy mu plan ucieczki, ale owiadczy, e nie ma gwatu, i przypomnia nam o randce Billyego. - Nie moemy mu przecie sprawi zawodu, koledzy, teraz, kiedy wreszcie Candy ma go rozprawiczy. Jeli wszystko pjdzie gadko, niele si tej nocy zabawimy; bdzie to mj poegnalny jubel. W t sobot Wielka Oddziaowa nie miaa wolnego - specjalnie tak wszystko uoya, eby by na miejscu, kiedy wrci rudzielec - i wkrtce po obiedzie zwoaa zebranie, eby od razu ustali pewne sprawy. Znw wspomniaa o koniecznym, jej zdaniem, zastosowaniu bardziej drastycznych rodkw wobec McMurphyego, usilnie proszc lekarza, eby si nad tym zastanowi, nim bdzie za pno, by pomc pacjentowi. Ale przez cay czas, kiedy mwia, McMurphy mruga, ziewa i beka na wycigi, a gdy wreszcie zamilka, rozbawi do ez lekarza i wszystkich Okresowych, udzielajc jej swojego poparcia. - Chyba siostra ma racj, doktorze; sam pan widzi, ile mi dao tych marnych par woltw. Moe gdybymy podwoili napicie, mgbym lec w ku odbiera smy kana, podobnie jak Martini; czwarty wyazi mi ju bokiem - w kko nadaj tylko komunikaty meteorologiczne i dziennik. Oddziaowa chrzkna, eby zaprowadzi na sali porzdek. - Wcale nie mwiam, e jestem za zwikszeniem napicia, panie McMurphy... - Sucham? - Moim zdaniem naley si zastanowi nad zabiegiem chirurgicznym. To tylko drobny zabieg, ale z reguy nastpuje po nim zanik agresywnych skonnoci u gwatownych pacjentw... - Gwatownych? Ale ja jestem agodny jak baranek! Od dwch tygodni nie przetrciem szczki adnemu sanitariuszowi. Nie ma wic chyba powodu, eby mnie bra pod n, co?

Siostra umiechna si do McMurphyego, jakby proszc, by zrozumia, e ma na wzgldzie wycznie jego dobro. - Nie, Randle, tej operacji nie przeprowadza si skalpelem... - A zreszt - cign - obcicie ich nic nie zmieni. W szafce mam zapasowe. - Zapasowe?... - Tak, doktorze. Jedno z nich jest wielkoci piki baseballowej. - Panie McMurphy! Umiech oddziaowej pk jak szyba, kiedy zrozumiaa, e McMurphy si z niej nabija. - Ale drugie jest nie mniejsze ni te, z ktrymi si urodziem. artowa tak do pnego wieczora. Na oddziale zapanowa wesoy, karnawaowy nastrj; wszyscy szeptali o tym, e czeka nas popijawa, jeli dziewczyna zjawi si z trunkami. Prbowali przechwyci spojrzenie Billyego, a kiedy im si to udawao, puszczali do niego oko. Gdy za stanlimy w kolejce po leki, McMurphy poprosi pielgniark z krzyykiem i znamieniem o kilka witamin. Zdziwia si, ale powiedziaa, e oczywicie, i wrczya mu par proszkw wielkoci rednich jaj. Schowa je do kieszeni. - Nie poknie ich pan? - spytaa. - Ja? Skde znowu, nie potrzebuj witamin. Wziem je dla tego oto kawalera. Kiepsko ostatnio wyglda... w ogle jest sabowity. - Wic... dlaczego mu ich pan nie da! - Dam, dam, kochanie, ale zaczekam do pnocy, bo wtedy przydadz mu si najbardziej. I otoczywszy ramieniem poczerwieniay kark Billyego, odszed w stron sypialni - po drodze puci oko do Hardinga, a mnie dgn kciukiem w ebro - zostawiajc pielgniark w drzwiach dyurki; staa z szeroko otwartymi ustami i laa sobie na nog wod z dzbanka. Musz co wyjani, jeli chodzi o Billyego Bibbita: cho mia zmarszczki na twarzy i gdzieniegdzie siwe wosy, wci wyglda jak dzieciak z kalendarzowej reprodukcji piegowaty dzieciak z krzywymi zbami i odstajcymi uszami, ktry, pogwizdujc wesoo, cignie za sob na sznurku kilka zowionych potek - ale byo to tylko zudzenie. Kiedy stawa przy innych pacjentach, wszyscy spostrzegali zdumieni, e dorwnuje im wzrostem, a gdy mu si lepiej przyjrze, wcale nie ma piegw, odstajcych uszu czy krzywych zbw i nie jest dzieciakiem, lecz dorosym mczyzn. Dowiedziaem si, ile ma lat, gdy niechccy podsuchaem jego rozmow z matk. Matka Billyego - masywna, korpulentna kobieta, ktrej wosy co kilka miesicy ze

zocistych staway si fioletowe, potem czarne, nastpnie znw zociste - bya portierk w naszym szpitalu, a ponadto - jak wie niosa - ssiadk Wielkiej Oddziaowej i jej blisk, serdeczn przyjacik. Ilekro szlimy przez hall, Billy musia podej do jej biurka i nachyli szkaratny policzek, eby go moga musn uszminkowanymi wargami. Poniewa peszyo to nas na rwni z nim, nikt mu z tego powodu nie dokucza, nawet McMurphy. Pewnego popoudnia okoo drugiej, nie pamitam ju, jak dawno temu, zatrzymalimy si w hallu w drodze na terapi, czekajc, a czarny skoczy rozmawia przez telefon ze swoim bukmacherem; cz z nas porozsiadaa si na wielkich, obitych plastykiem kanapach, cz wysza na soce. Matka Billyego wstaa od biurka, wzia syna za rk, wyprowadzia na zewntrz i usiada z nim na trawie niedaleko ode mnie. Siedziaa sztywno wyprostowana, z wycignitymi przed siebie krtkimi, pulchnymi nogami, ktre w poczochach wyglday jak parwki obcignite skrk; Billy pooy gow na jej kolanach, a ona zacza askota go w ucho suchym mleczem. Billy mwi jej wanie o tym, e powinien si chyba oeni i pomyle o studiach, matka jednak, wci krcc mleczem, rozemiaa si i owiadczya, e wygaduje gupstwa. - Kochaneczku, masz na to mnstwo czasu. Cae ycie jest jeszcze przed tob. - Mamo, mam trzy-trzy-trzydzieci jeden lat! Parskna miechem i znw dotkna chwastem ucha syna. - Kochaneczku, czy ja wygldam na matk czowieka w rednim wieku? Zmarszczya nos, rozchylia usta i z gonym, wilgotnym cmokniciem posaa mu causa - musiaem przyzna, e nie wyglda na matk, na niczyj matk. Wprost nie mogem uwierzy, e Billy ma trzydzieci jeden lat, dopki pewnego razu nie stanem przy nim do blisko, by zobaczy jego dat urodzenia wypisan obok nazwiska na plastykowej bransoletce, jakie nosili wszyscy pacjenci. O pnocy, kiedy pielgniarka, Geever i drugi czarny skoczyli swoj zmian, a na ich miejsce przyszed stary Murzyn, pan Turkle, McMurphy i Billy ju byli na nogach; pewnie ykali witaminy. Wstaem z ka, woyem szlafrok i wszedem do wietlicy, w ktrej rozmawiali z panem Turkleem. Wkrtce przyczyli si do nas Harding, Scanlon, Sefelt i jeszcze kilku. McMurphy mwi staremu, co ma robi, gdy zjawi si dziewczyna, a raczej tylko mu przypomina, bo obgadali wszystko duo wczeniej. Powiedzia, e naley wpuci dziewczyn oknem; gdyby chciaa wej drzwiami, mogaby j zauway pielgniarka dyurujca w hallu. A potem trzeba otworzy izolatk. Wymarzone miejsce dla kochankw! Znakomicie odizolowane. (Ech, McM-Murphy - usiowa mu przerwa Billy). wiate nie wolno zapala, gdy mogaby je zobaczy dyurna. Drzwi od sypialni musz by zamknite,

w przeciwnym razie pobudz si ci zasmarkani Chronicy. Trzeba siedzie cicho, eby ich nie niepokoi. - Ech, daj spokj, M-M-Mack - achn si Billy. Gowa pana Turklea kiwaa si i koysaa na wszystkie strony, jakby Murzyn zaraz mia usn, ale gdy McMurphy powiedzia: A wic sprawa zaatwiona, pan Turkle odpar: Nie, niezupenie, i umiechn si - jego ta, ysa czaszka na dugiej szyi, unoszca si wysoko nad biaym uniformem, wygldaa jak balon na drucie. - No, Turkle, o co ci jeszcze idzie? Sam te skorzystasz. Dziewczyna ma przynie par butelek. - Ciepo, ciepo - owiadczy pan Turkle. Gowa chwiaa mu si bez przerwy i leciaa na boki; miaem wraenie, e Murzyn z trudem zachowuje przytomno. Podobno za dnia pracowa na wycigach. McMurphy zwrci si do Billyego. - Turkle chce, eby go posmarowa, Billy. Ile gotw jeste da za utrat dziewictwa? Zanim Billy zdy cokolwiek wyjka, pan Turkle potrzsn gow. - Nie, nie. Nie chodzi mi o fors. Ta sodka lalunia przyniesie przecie co wicej ni same butelki. Chyba nie tylko butelkami bdziecie si dzieli, co? - Umiechn si szeroko do otaczajcych go twarzy. Billy o mao nie pk, usiujc wydusi z siebie, e z nikim si nie bdzie dzieli swoj dziewczyn! McMurphy wzi go na bok i wytumaczy, e nie ma si co obawia o cnot swojej dziewczyny - zanim sam z ni skoczy, ten stary mierdziel, Turkle, bdzie na pewno taki pijany i picy, e nie zdoa nawet trafi marchewk do wanny. Dziewczyna znw si spniaa. Siedzielimy w szlafrokach w wietlicy, suchajc onierskich wspomnie McMurphyego i pana Turklea, ktrzy podawali sobie papierosa wycignitego przez Murzyna i palili go na zmian w dziwny sposb, zatrzymujc dym w pucach, a im oczy wychodziy na wierzch. Harding zapyta, co to za papieros, e tak intrygujco pachnie, a wtedy pan Turkle odpowiedzia cienkim gosem, nie wypuszczajc powietrza: - Ot, zwyky papierosik. He, he. Chcesz si sztachn? Billy denerwowa si coraz bardziej - ba si, e dziewczyna nawali; ba si te, e zaraz przyjdzie. Wci powtarza, e powinnimy wrci do ek zamiast siedzie w zimnie i po ciemku, czekajc jak psy na ochap, ale tylkomy si z niego miali. aden z nas nie mia ochoty wraca do ka; po pierwsze wcale nie byo zimno, po drugie z przyjemnoci siedzielimy w pmroku, suchajc opowieci McMurphyego i pana Turklea. Nikomu nie chciao si spa i nikt si specjalnie nie martwi tym, e druga dawno mina, a dziewczyny

wci nie ma. Pan Turkle wymyli, e pewnie dlatego si spnia, e wszystkie okna s ciemne i nie wie, do ktrego ma podej; McMurphy krzykn, e to wita prawda, i obaj zaczli biega po oddziale i zapala wiata. Gotowi byli nawet wczy ogromne lampy w sypialni, ktre budziy nas rano, ale Harding ich powstrzyma, mwic, e wtedy inni te si zerw z ek i trzeba bdzie si z nimi dzieli. Przyznali mu racj i zamiast tego zapalili lampy w gabinecie lekarza. Ledwie na oddziale zrobio si widno jak w biay dzie, rozlego si stukanie do okna. McMurphy natychmiast podbieg do szyby i przycisn do niej twarz, osaniajc oczy, eby lepiej widzie. Po chwili odwrci si do nas i umiechn szeroko. - Idzie jak Pikno, w nocy - powiedzia. Chwyci Billyego za rami i pocign w stron okna. - Wpu j, Turkle. Ten szalony ogier nie moe si doczeka. - Ale, McM-M-M-Murphy, zaczekaj! - Billy zapiera si jak mu. - Billy, chopie, daj spokj z tym mamamamurphy. Za pno, eby si wycofa. Dasz sobie rad. Suchaj, zao si o pi dolcw, e bdzie si sania na nogach, kiedy z ni skoczysz. Przyjmujesz? Otwieraj okno, Turkle! W mroku stay dwie dziewczyny - Candy i ta, ktra nie pojechaa z nami na ryby. - O raju! - krzykn Turkle, pomagajc im wej. - Dla nikogo nie zabraknie! Wszyscy polecielimy pomaga; dziewczyny musiay podnosi obcise spdnice wysoko nad kolana, eby wej do rodka. - McMurphy, niech ci licho! - zawoaa Candy i z tak si zarzucia rudzielcowi rce na szyj, e o mao nie stuka dwch butelek, ktre trzymaa w doniach. Porzdnie si zataczaa, a upite na czubku gowy loki opaday jej na twarz. Wolaem j, kiedy bya uczesana w koski ogon, jak podczas wyprawy. Wskazaa butelk na drug dziewczyn, ktra wanie wdrapywaa si na parapet. - Sandy te przyjechaa. Nagle postanowia rzuci tego wariata z Beaverton, za ktrego wysza. Ale numer, co? Sandy zeskoczya z parapetu, pocaowaa McMurphyego i powiedziaa: - Cze, Mack. Przepraszam, e wtedy nie przyjechaam. Ale teraz skoczyam z tym gupkiem na dobre. Jak dugo mona znosi takie dowcipy, jak biae myszy w poszewce, robaki w kremie czy aby w staniku? - Potrzsna gow i machna rk, jakby chciaa odsun od siebie wszelkie wspomnienia ma mionika zwierzt. - Jezu, co za wariat! Obie bez butw, ubrane byy w swetry, spdnice i poczochy, obie miay zaczerwienione policzki, obie chichotay. - Musiaymy wstpowa do kadego baru, eby pyta o drog - wyjania Candy.

Sandy krcia si na picie, wytrzeszczajc oczy. - Rety, Candy, w comy si wpakoway? Czy ja nie ni? Naprawd jestemy u czubkw? To mi dopiero! Bya wysza od Candy i jakie pi lat starsza. Kasztanowate wosy miaa upite w stylowy kok, ale teraz kosmyki spaday jej na szerokie, mlecznobiae policzki i wygldaa jak dojarka strugajca dam. Ramiona, piersi i biodra miaa zbyt wydatne, a umiech za szeroki i za otwarty, eby moga uchodzi za pikno, lecz bya adna i zdrowa. Jednym palcem trzymaa za ucho czterolitrow butl czerwonego wina, ktra koysaa si u jej boku niczym torebka. - Candy, Candy, Candy, dlaczego to wanie nam przytrafiaj si te dziwne przygody? - Jeszcze raz okrcia si dookoa, stana w szerokim rozkroku i zachichotaa. - Wcale si wam nie przytrafiaj - owiadczy z powag Harding. - To senne rojenia, ktre wymylacie w nocy, a o ktrych boicie si wspomnie waszemu psychoanalitykowi. W rzeczywistoci wcale was tu nie ma. To wino nie istnieje; nic z tego, co widzisz, nie istnieje naprawd. Zobaczmy wic, co bdzie dalej. - Cze, Billy - powiedziaa Candy. - Spjrzcie, co ona ma! - ucieszy si pan Turkle. Candy ze skrpowaniem wycigna sztywno rk z butelk do Billyego. - Przyniosam ci prezent. - Przeladuj was halucynacje! - zawoa Harding. - Rety! - krzykna Sandy. - W comy si wpltay! - Szszsz - sykn Scanlon i spojrza gniewnie na wszystkich. - Zbudzicie tamtych osw, jak bdziecie tak gono gada. - Taki jeste sknera? - Sandy zachichotaa i znw zacza obraca si wkoo. - Boisz si, e dla ciebie zabraknie? - Sandy, mogem si spodziewa, e przytaszczysz to kiepskie wisko! - Rety! - Dziewczyna przystana, eby mi si przyjrze. - Spjrz na tego, Candy. Ale Goliat... Fiu, fiu! Pan Turkle znw zawoa: O raju!, i zamkn siatk, a Sandy powtrzya: Rety! Czulimy si nieco speszeni, gdy tak stalimy w gromadce porodku wietlicy i przestpujc z nogi na nog pletlimy trzy po trzy, bo nie za bardzo wiedzielimy, co robi - wszyscy po raz pierwszy znalelimy si w podobnej sytuacji; nie mam pojcia, jak dugo bymy stali, wymieniajc uwagi podnieconymi, nerwowymi gosami, chichoczc i szurajc nogami, gdyby nagle w drzwiach oddziau nie zazgrzyta klucz. Podskoczylimy jak na dwik syreny

alarmowej. - O mj Boe! - jkn pan Turkle, apic si jedn rk za ysin. - To dyurna. Dostan kopa w czarny tyek i wylec z roboty! Wbieglimy do toalety, zgasilimy wiato i stalimy tak po ciemku, wsuchujc si we wasne oddechy. Dyurna chodzia po oddziale, woajc pana Turklea dononym, ale nieco zalknionym szeptem. Gos jej, przyjemny, lecz zdenerwowany, wznosi si pytajco: - Panie Tur-kle? Pa-nie Turkle? - Gdzie on si podzia, do diaba? - zapyta McMurphy. - Dlaczego jej nie odpowiada? - Nic si nie martw - pocieszy go Scanlon. - Tu go nie bdzie szukaa. - Ale czemu si nie odzywa? Pewnie tak si upali, e nic do niego nie dociera. - Czowieku, co ty wygadujesz? Ja miabym si upali jednym maym skrtem? oburzy si pan Turkle z gbi mrocznej toalety. - Jezu, Turkle, co ty tu robisz? - McMurphy usiowa nada swojemu gosowi srogie brzmienie, ale jednoczenie ledwo powstrzymywa si od miechu. - Wya natychmiast i zobacz, czego chce ta baba. Co sobie pomyli, jak ci nie znajdzie? - Nasz koniec si zblia - oznajmi Harding i usiad. - Niech Allah bdzie nam litociwy. Turkle otworzy drzwi, wysun si na zewntrz i podszed do dyurnej. Zjawia si, eby sprawdzi, po co pal si wiata. Dlaczego zapali wszystkie lampy na oddziale? Turkle odpar, e wcale nie zapali wszystkich; w sypialni i w toalecie s zgaszone. Owiadczya, e to wcale nie tumaczy, dlaczego inne si pal; po co je wczy? Turkle nie wiedzia, co odpowiedzie - w ciszy, ktra zapada, usyszaem gdzie w pobliu brzk podawanej butelki. Dyurna powtrzya pytanie, a wtedy Turkle odpar, e sprzta. Czemu wic, skoro dbanie o czysto w toalecie naleao do jego obowizkw, akurat tam byo ciemno? Gdy czekalimy, co Turkle wymyli tym razem, znw rozleg si brzk butelki. Dotara do mnie; pocignem dugi haust, eby uspokoi nerwy. Syszaem, jak Turkle przeyka na korytarzu lin, chrzka i wzdycha, szukajc odpowiedzi. - Zgupia do reszty - sykn McMurphy. - Jeden z nas musi i mu pomc. Kto za mn spuci wod i drzwi si otworzyy; w wietle wpadajcym z korytarza zobaczyem Hardinga, ktry wychodzi z toalety, podcigajc spodnie od piamy. Dyurnej dech zaparo na jego widok, Harding za powiedzia, e bardzo przeprasza, ale jej nie widzia, bo jest ciemno. - Wcale nie jest ciemno. - Miaem na myli toalet. Zawsze gasz wiato, eby mie lepsze wyprnienie. To

przez te lustra; kiedy pali si wiato, wydaje mi si, e siedz za nimi sdziowie radzcy nad tym, jak mnie ukara, jeli mi si nie powiedzie. - Ale sanitariusz Turkle powiedzia, e wanie tam sprzta... - I mog doda od siebie, e robi to doskonale, jeli wzi pod uwag, e nieatwo jest sprzta w ciemnociach. Chce siostra zobaczy? Pchn nieco drzwi; smuga wiata przecia posadzk. W szparze migna mi sylwetka wycofujcej si korytarzem dyurnej; mwia, e dzikuje, ale nie skorzysta, bo czeka j jeszcze obchd caego budynku. Usyszaem, jak odryglowuje drzwi i wychodzi z naszego oddziau. Harding zawoa za ni, eby wkrtce znw nas odwiedzia, po czym wszyscy wybiegli z toalety, zaczli mu ciska prawic, wali go po plecach i gratulowa, e tak wietnie sobie poradzi. Stalimy na korytarzu, podajc sobie butelk wina. Sefelt powiedzia, e wolaby si napi wdki, gdyby byo j z czym zmiesza. Spyta pana Turklea, czy na oddziale nie ma nic, co mona by dola, ale Turkle owiadczy, e nic oprcz wody. Fredrickson zawoa, e przecie jest syrop na kaszel! - Daj mi czasem po yeczce z dwulitrowego dzbana, ktry trzymaj w magazynie lekw. Cakiem smaczny syrop. Masz klucz od magazynu, Turkle? Turkle odpar, e w nocy tylko dyurna ma klucz od magazynu lekw, ale McMurphy zacz go namawia, eby pozwoli nam sprbowa otworzy drzwi bez klucza. Turkle umiechn si i skin leniwie gow, a nastpnie zabra si razem z rudzielcem do otwierania zamka spinaczami. Tymczasem dziewczyny i my szalelimy w dyurce; wycigalimy teczki i czytalimy rne papiery. - Patrzcie! - zawoa Scanlon, wymachujc teczk. - Ale maj pene akta! Jest tu nawet moja cenzurka z pierwszej klasy! Oj, jakie sabe stopnie; oj, sabiutkie! Billy i Candy przegldali jego teczk. W kocu dziewczyna cofna si o krok, eby na niego spojrze. - A tyle tego masz, Billy? Freni-to i pato-tamto? Wcale nie wygldasz na takiego chorego. Druga dziewczyna otworzya szuflad ze sprztem medycznym i dziwia si, po co personelowi tyle termoforw, cae miliony, Harding za siedzia na biurku Wielkiej Oddziaowej i przypatrywa si nam, potrzsajc gow. McMurphy i Turkle otworzyli magazyn lekw, wyjli z lodwki butl gstego, winiowego pynu i przynieli j do nas. McMurphy podnis butl do wiata i przeczyta gono nalepk.

- rodek sztucznie barwiony z dodatkiem substancji smakowych, w tym kwasku cytrynowego. Siedemdziesit procent skadnikw obojtnych - pewnie woda - dwadziecia procent alkoholu - doskonale - i dziesi procent kodeiny. Ostrzeenie: Naduywanie leku moe prowadzi do naogu. Otworzy butelk i skosztowa syropu, przymykajc oczy. Przejecha jzykiem po zbach, pocign jeszcze jeden haust i znw przeczyta nalepk. - No - mrukn i kapn zbami, jakby je wieo naostrzy. - Jeli rozcieczymy to odrobin wdki, powinno by pyszne. Jak tam stoimy z lodem, Turkle, mj druhu? Zmieszany z wdk i winem w papierowych kubeczkach sucych do podawania lekw, syrop smakowa jak napj dla dzieci, lecz mia moc kaktusowego wina, ktre kupowalimy w The Dalles; w przeyku czuo si tylko agodny chd, ale gdy dochodzi do brzucha, wrcz pali wntrznoci. Pogasilimy wiata w wietlicy i siedzielimy, sczc trunek. Pierwsze par kolejek wypilimy z powag i w milczeniu, jakby to byo lekarstwo, patrzc po sobie, czy nikt si nie otruje. McMurphy i Turkle na zmian popijali syrop i palili papierosy Murzyna; w pewnym momencie zaczli chichota i zastanawia si, jak by to byo przelecie t pielgniark ze znamieniem, ktra o pnocy skoczya dyur. - Babym si - owiadczy Turkle - e zacznie mnie wali po bie tym krzyem, ktry nosi na acuchu. Strach, no nie? - A ja bym si ba - powiedzia McMurphy - e kiedy bd sobie dokazywa na niej w najlepsze, wsadzi mi nagle w tyek termometr, eby zmierzy temperatur! Wszyscy wybuchnli miechem. Harding przesta si na chwil mia, eby doda co od siebie: - Albo, co gorsze, bdzie leaa pod tob bez ruchu, strasznie skupiona, i... o Jezu, nie mog... mwia, jakie masz ttno! - Nie mog... o rety! - Albo, co jeszcze gorsze, leaa i obliczaa twoje ttno i temperatur jednoczenie sans instruments! - Nie mog, litoci... mialimy si tak, e o maomy nie pospadali z kanap i foteli; krztusilimy si, zy cieky nam z oczu. Dziewczyny osaby od miechu - dopiero za trzeci prb udao im si stan na nogach. - Musz i... zrobi psi-psi - oznajmia wiksza, po czym zataczajc si i chichoczc ruszya w stron toalety; pomylia drzwi i wpada do sypialni, my za czekalimy, co bdzie dalej, przykadajc palce do ust i uciszajc si nawzajem. Usyszelimy pisk dziewczyny, ryk

starego pukownika Mattersona: Poduszka to... ko!, i Sandy wybiega z sypialni goniona przez pukownika na wzku inwalidzkim. Sefelt odwiz staruszka z powrotem i osobicie wskaza dziewczynie toalet; powiedzia, e normalnie korzystaj z niej wycznie mczyni, tote stanie pod drzwiami i bdzie pilnowa, by aden nie wszed; do ostatniej kropli krwi bdzie broni im dostpu! Dziewczyna podzikowaa mu uroczycie, podali sobie rce i zasalutowali; gdy bya w rodku, z sypialni znw wylecia na wzku pukownik - Sefelt ledwo mg go powstrzyma od wjechania do toalety. Kiedy dziewczyna wysza na korytarz, jej stranik odpiera wanie nog szar wzka, podczas gdy my stalimy na skraju pola bitwy, zagrzewajc to jednego, to drugiego do walki. Dziewczyna pomoga Sefeltowi pooy pukownika do ka, a nastpnie poszli na korytarz taczy walca przy muzyce, ktrej nikt poza nimi nie sysza. Harding pi, rozglda si i potrzsa gow. - Nic z tego nie dzieje si naprawd. To tylko wsplny wymys Kafki, Marka Twaina i Martiniego. McMurphy i Turkle zaniepokoili si nagle, e wci pali si zbyt wiele wiate; wstali i pogasili wszystko, co si wiecio, cznie z maymi lampkami na korytarzu wmurowanymi na wysokoci kolan. Oddzia pogry si w egipskich ciemnociach, Turkle rozda nam latarki i zaczlimy si gania na wzkach inwalidzkich, ktre wycignlimy z magazynu; bawilimy si znakomicie, gdy wtem rozleg si charakterystyczny okrzyk Sefelta i zobaczylimy, e ley w drgawkach na posadzce obok Sandy. Siedziaa wpatrzona w niego i wygadzaa spdnic. - Nigdy nie przeyam nic podobnego - szepna z przejciem. Fredrickson uklk przy przyjacielu, wsun mu w zby portfel, eby nie odgryz sobie jzyka, i pomg mu zapi spodnie. - Nic ci nie jest? Sef, nic ci nie jest? Sefelt podnis leniwie rk i nie otwierajc oczu, wyj z ust portfel. Umiechn si zalinionymi wargami. - Nic mi nie jest - rzek. - Dajcie mi tylko prochy; jak je ykn, znw bior si do dziea. - Naprawd chcesz wzi proszki, Sef? - Dajcie prochy! - Dajcie prochy! - powtrzy przez rami Fredrickson, nie podnoszc si z klczek. - Prochy! Prochy! - zawoa Harding i wiecc sobie latark, ruszy chwiejnym krokiem do magazynu lekw.

Sandy, ktra wci siedziaa przy Sefelcie i gaskaa go w zadumie po gowie, powioda za Hardingiem szklistym wzrokiem. - Moe lepiej i mnie co przynie! - krzykna pijackim gosem. - Nigdy dotd nie przeyam nic choby troch podobnego! Z koca korytarza dobieg brzk tuczonego szka; Harding wrci z dwiema garciami piguek, ktrymi posypa Sefelta i dziewczyn, jakby kruszy do grobu grudki ziemi. Podnis oczy na sufit. - Najlitociwszy Boe, przyjmij na swoje ono tych biednych grzesznikw. I nie zamykaj drzwi przed nami wszystkimi, zblia si bowiem nasz koniec, nasz ostateczny, nieodwoalny, fantastyczny koniec. Wreszcie pojem, co si dzieje. To nasze ostatnie chwile radoci. Potem czeka nas zagada. Musimy zebra si na odwag, eby z podniesionym czoem przyj zgotowany nam los. Rano wszyscy zginiemy. Zastrzyk trucizny. Sto mililitrw dla kadego. Albo siostra Ratched ustawi nas w szeregu pod cian naprzeciw strasznego, adowanego przez luf garacza, ktry nabije zawczasu miltownami, thorazyn, stelazyn i librium! Nastpnie opuci szabl: pal! I uspokoi nas na wieki wiekw! Opar si plecami o cian i osun na posadzk, a z rk potoczyy mu si na wszystkie strony piguki podobne do czerwonych, zielonych i pomaraczowych owadw. - Amen - rzek i zamkn oczy. Dziewczyna na posadzce obcigna spdnic, zasaniajc dugie, spracowane nogi, spojrzaa na Sefelta, ktry lea przy niej umiechnity, drgajc w wietle latarek, i powiedziaa: - Nigdy nie przeyam nic nawet w czci zblionego! Przemowa Hardinga, nawet jeli nas nie otrzewia, to jednak pomoga nam uwiadomi sobie powag tego, co robimy. Nadciga wit i naleao pomyle, co bdzie, kiedy rano zjawi si personel. Billy Bibbit i jego dziewczyna powiedzieli, e ju jest po czwartej, wic jeli nikt nie wemie im tego za ze, chcieliby, eby pan Turkle otworzy izolatk. Przeszli pod szpalerem snopw wiata z latarek, my za przenielimy si do wietlicy, eby troch posprzta. Turkle wrci z izolatki ledwo przytomny i musielimy zawie go do wietlicy w wzku inwalidzkim. Idc z tyu za innymi, ze zdziwieniem stwierdziem nagle, e jestem pijany, autentycznie pijany; zarowiony i umiechnity, po raz pierwszy, odkd wyszedem z wojska, zataczam si po pijanemu, a ze mn jest kilku zalanych facetw i dwie wstawione dziewczyny... i to na oddziale Wielkiej Oddziaowej! Pijany uganiam si, miej i zabawiam z

kobietami w samym wntrzu najsroszej twierdzy Kombinatu! Zaczem sobie przypomina, comy wyprawiali tej nocy, i ledwo mogem w to uwierzy. Musiaem sobie powtarza, e wszystko wydarzyo si naprawd i e to mymy nadali temu bieg. Wystarczyo otworzy okno, tak jak wtedy, kiedy si chce wpuci wiee powietrze. Moe Kombinat wcale nie by wszechpotny? Co mogo nas powstrzyma od powtrzenia zabawy, skoro wiedzielimy ju, jak si do tego zabra? Albo od robienia innych rzeczy, na ktre mielimy ochot? Mylc o tym, poczuem si taki szczliwy, e krzyknem, skoczyem do McMurphyego i Sandy idcych przede mn, zapaem ich i podniosem wysoko, po jednym w kadej rce, a nastpnie pobiegem z nimi do wietlicy, cho oboje darli si wniebogosy i kopali jak mae dzieci. Taki byem szczliwy. Pukownik Matterson znw si wyoni z sypialni, wieo wypoczty i gotw dalej nas poucza, ale Scanlon zawiz go z powrotem do ka. Sefelt, Martini i Fredrickson powiedzieli, e te gruchn si spa. McMurphy, ja, Harding, dziewczyna i pan Turkle zostalimy, eby dopi syrop i zastanowi si, co pocz z baaganem na oddziale. Chyba jedynie ja i Harding przejmowalimy si naprawd; McMurphy i Sandy tylko popijali syrop, umiechali si do siebie i trzymali w mroku za rce, a pan Turkle co rusz zapada w drzemk. Harding robi, co mg, eby si otrzsnli. - Nie zdajecie sobie sprawy z powagi sytuacji! - zawoa. - Gwno - powiedzia McMurphy. Harding uderzy doni w st. - McMurphy, Turkle, czy do was nie dociera, co si tu dziao tej nocy? Na oddziale szpitala psychiatrycznego! Na oddziale siostry Ratched! Nastpstwa bd... straszliwe! McMurphy ugryz dziewczyn w ucho. Turkle skin gow, otworzy jedno oko i rzek: - To prawda. I co gorsza, oddziaowa przychodzi tej niedzieli. - Mam jednak pewien plan - owiadczy Harding. Wsta i powiedzia, e skoro McMurphy jest najwyraniej zbyt pijany, eby cokolwiek przedsiwzi, kto inny musi przej sprawy w swoje rce. Wyuszczajc swj plan, chwia si coraz mniej i powoli trzewia. Przekonywa nas usilnie, a jego donie kreliy w powietrzu to, co mwi. Cieszyem si, e jest tu z nami, gotw wzi sprawy w swoje rce. Ot mielimy tak zwiza Turklea, jakby to McMurphy zaszed go od tyu i skrpowa - no, na przykad podartym na pasy przecieradem - zabra mu klucze, wama si do magazynu i porozsypywa leki, nastpnie na zo oddziaowej - w to na pewno uwierzy porozrzuca teczki, a w kocu otworzy siatk i uciek przez okno.

McMurphy stwierdzi, e to brzmi jak scenariusz telewizyjny i jest tak beznadziejnie gupie, e musi si uda, po czym pochwali Hardinga za trzewe mylenie. Harding podkreli zalety swojego planu: nikt nie bdzie mia kopotw z oddziaow, Turklea nie wylej z pracy, a McMurphy bdzie mg uciec ze szpitala. Powiedzia, e dziewczyny mog zawie McMurphyego do Kanady, Tijuany czy te, jeli woli, do Newady; nic mu nie grozi, bo policja nigdy si specjalnie nie wysila, eby apa uciekinierw ze szpitala, gdy dziewidziesit procent i tak zawsze wraca po kilku dniach; pijani i bez centa przy duszy, wiedz, e tylko tu mog liczy na darmowe ko i wikt. Rozmawialimy o tym przez chwil, dopijajc syrop. Wreszcie temat si wyczerpa; zamilklimy i Harding usiad. McMurphy zdj rk z plecw dziewczyny i spojrza w zamyleniu najpierw na mnie, potem na Hardinga; znw mia na twarzy ten dziwny, zmczony wyraz. Zapyta, co z nami, dlaczego nie woymy ciuchw i nie zwiejemy razem z nim? - Jeszcze niezupenie jestem gotw, Mack - odpar Harding. - A mylisz, e ja jestem? Harding przypatrywa mu si przez chwil w milczeniu, po czym umiechn si i rzek: - Nie, nie rozumiesz. Bd gotw za kilka tygodni. Ale chc to zrobi sam i po swojemu, wyj gwnym wejciem, po zaatwieniu wszystkich koniecznych formalnoci. Chc, eby ona przyjechaa po mnie o okrelonej godzinie. Chc, eby wiedzieli, e potrafiem wyj std w ten sposb. McMurphy skin gow. - A ty, Wodzu? - Ju mi nic nie jest. Nie wiem tylko, dokd si uda. Zreszt kto powinien tu zosta jeszcze par tygodni i dopilnowa, eby rzeczy nie zaczy powraca do dawnego stanu. - A co z Billym, Sefeltem, Fredricksonem i reszt? - Nie mog mwi za nich - rzek Harding. - Wci maj swoje problemy, tak samo jak my wszyscy. Pod wieloma wzgldami s nadal chorymi ludmi. Ale przynajmniej s chorymi ludmi, a nie krlikami, Mack. Moe kiedy bd zdrowi. Tego nie wiem. McMurphy zastanawia si nad tym przez chwil, wpatrzony w wierzch swoich doni. Znw spojrza na Hardinga. - Harding, na czym to polega? Co si dzieje? - Chodzi ci o nas? McMurphy przytakn. Harding potrzsn gow.

- Chyba nie umiem ci odpowiedzie. Och, pewnie mgbym ci wyoy ca freudowsk teori ozdobion piknymi swkami i wyuszczy, co wedug niej moe by powodem, ale to wcale nie zbliyoby nas do sedna. Chcesz zna przyczyny powodw, a tych nie umiem ci poda. W kadym razie nie za innych. A w moim przypadku? Poczucie winy. Wstyd. Lk. Niedocenianie siebie. W modym wieku odkryem, e jestem... bdmy wielkoduszni i powiedzmy inny. To lepsze, oglniejsze sowo od tego, ktrym zwykle posuguj si ludzie. Pozwalaem sobie na pewne praktyki, ktre spoeczestwo uwaa za wstydliwe. I zachorowaem. Nie sdz, eby powodem byy akurat te praktyki, raczej wiadomo, e wskazuje na mnie potny, karzcy palec spoeczestwa, a donony gos milionw powtarza: Wstyd. Wstyd. Wstyd. Tak spoeczestwo postpuje z odmiecami. - Ja te jestem inny - rzek McMurphy. - Dlaczego mnie nie przytrafio si nic podobnego? Jak daleko sigam pamici, ludzie czepiali si mnie o to czy o tamto, ale to nie od... ale nie zwariowaem od tego. - Nie, masz racj. Nie od tego zwariowae. Powd mojej choroby nie jest jedynym powodem. Kiedy, zaraz po studiach, byem pewien, e potpienie spoeczne jest jedyn si pchajc ku szalestwu, ale ty sprawie, e zrewidowaem moj teori. Jest jeszcze co, przyjacielu, co popycha ludzi, silnych ludzi jak ty, przyjacielu, na drog szalestwa. - Tak? Nie ebym by na tej drodze, ale powiedz, co? - My. - Harding zatoczy krg bia, delikatn rk i powtrzy: - My. - Gwno - powiedzia jakby bez przekonania McMurphy, umiechn si i wsta, pocigajc za sob dziewczyn. Zmruy oczy, eby spojrze na niewyran tarcz zegara. Dochodzi pita. Przyda mi si krtka drzemka przed wielk ucieczk. Dzienna zmiana przychodzi dopiero za dwie godziny; niech Billy i Candy jeszcze sobie popi. Ruszamy koo szstej. Sandy, koteczku, moe godzinka w ku by nas otrzewia. Co ty na to? Jutro czeka nas duga podr, moe do Kanady, moe do Meksyku, a moe jeszcze gdzie indziej. Turkle, Harding i ja wstalimy rwnie. Wszyscy nadal nielemy si zataczali i wci bylimy porzdnie wstawieni, mimo to zacz nas ogarnia rzewny, smutnawy nastrj. Turkle obieca, e za godzin wykopie McMurphyego i dziewczyn z ka. - Mnie te obud - poprosi Harding. - Chc sta w oknie, ze srebrn kul w doni, kiedy McMurphy zepnie konia ostrogami i odjedzie w sin dal. - Daj spokj. Idcie obaj spa. Nie chc was wicej oglda. Jasne? Harding umiechn si i skin gow, ale nic nie powiedzia. McMurphy poda mu rk; Harding j ucisn. Rudzielec zatoczy si do tyu jak pijany kowboj w wahadowych drzwiach baru i puci oko.

- Kiedy si zmyj, stary, znw bdziesz krlem wariatkowa. Odwrci si do mnie i zmarszczy brwi. - Nie wiem, Wodzu, kim ty moesz by. Musisz si rozejrze. Moe mgby gra czarne charaktery w westernach. No, trzymaj si. Ucisnem mu do i wszyscy ruszylimy do sypialni. McMurphy powiedzia Turkleowi, eby podar par przecierade i zdecydowa, jakimi wzami chce by skrpowany. Turkle owiadczy, e zaraz wemie si do dziea. Pooyem si do ka w szarzejcej sypialni; syszaem, jak McMurphy i dziewczyna rwnie si kad. Czuem odrtwienie i przyjemne ciepo. Syszaem, jak pan Turkle otwiera na korytarzu drzwi do magazynu z bielizn, po czym wzdycha gboko i czka, zamykajc je za sob. Kiedy moje oczy przywyky do pmroku, zobaczyem, e McMurphy i dziewczyna przytulaj si do siebie, ukadaj wygodnie, bardziej jak dwoje zmczonych dzieci ni jak dorosy mczyzna i dorosa kobieta, ktrzy id razem do ka, eby si kocha. I tak wanie wygldali, kiedy znaleli ich czarni, ktrzy przyszli wczy wiato w sypialni o szstej trzydzieci. Sporo rozmylaem o tym, co si nastpnie stao, i doszedem do wniosku, e byo to nieuniknione i wydarzyoby si prdzej czy pniej, nawet gdyby pan Turkle obudzi McMurphyego i obie dziewczyny i wyprawi ich ze szpitala, jakemy zaplanowali. Wielka Oddziaowa i tak by odkrya, co si tu dziao - moe wystarczyoby jej spojrze na twarz Billyego - i postpiaby tak, jak postpia, bez wzgldu na to, czy McMurphy byby na oddziale, czy nie. A wwczas Billy zrobiby to, co zrobi. McMurphy za dowiedziaby si o tym i na pewno wrci. Musiaby wrci, bo tak jak nie dopuci do tego, eby jej to uszo na sucho, kiedy by obecny, tak samo nie mgby pozwoli, by Wielka Oddziaowa miaa ostatnie sowo, gdyby przebywa z dala od szpitala, gra w pokera w Carson City czy w Reno. Zupenie jakby podpisa kontrakt na ca walk i w aden sposb nie mg si wczeniej wycofa. Ledwie wstalimy z ek i zaczli kry po oddziale, przekazywana szeptem wie o tym, co si wydarzyo w nocy, rozniosa si rwnie szybko jak ogie po prerii. - Co mieli w sypialni? - dopytywali ci, ktrzy nie brali udziau w zabawie. - Kurw? Jezu! Nie tylko kurw, odpowiadali inni, ale i popijaw. McMurphy zamierza wyprowadzi dziewczyn przed nadejciem personelu, ale zaspa. - Co za ciemnot prbujecie nam wcisn?

- adn ciemnot. To wszystko wita prawda. Sam braem w tym udzia. Uczestnicy zabawy opowiadali o niej z dum i z przejciem, jak ludzie, ktrzy byli wiadkami poaru wielkiego hotelu lub zerwania tamy - peni powagi i szacunku, bo liczba ofiar jeszcze nie jest znana - a im duej opowiadali, tym bardziej si nam robio wesoo. Ilekro Wielka Oddziaowa i krztajcy si po salach czarni znajdowali co nowego, jak pust butl po syropie na kaszel albo sznur wzkw inwalidzkich stojcych na kocu korytarza niby puste gokarty w lunaparku, balowiczom przypominay si nagle jasno i wyranie kolejne zdarzenia tej nocy; mogli je rozpamitywa i relacjonowa tym, ktrzy nie brali w nich udziau. Czarni spdzili wszystkich do wietlicy, zarwno Chronikw, jak i Okresowych; krcilimy si bezadnie w oglnym podnieceniu. Dwie stare Roliny siedziay zanurzone w pocieli, mruc oczy i kapic bezzbnymi dzisami. Wszyscy oprcz McMurphyego i dziewczyny byli w piamach i kapciach; rudzielec mia na sobie czarne spodenki w biae wieloryby, Sandy natomiast bya cakiem ubrana, tyle e bez butw i bez poczoch - te przerzucia przez rami. Siedzieli obok siebie na kanapie, trzymajc si za rce. Dziewczyna drzemaa, a McMurphy opiera si o ni z bogim, sennym umiechem. Nasza powaga i zatroskanie mimo woli ustpoway miejsca radoci i uciesze. Kiedy oddziaowa natkna si na stos piguek, ktrymi Harding posypa Sefelta i dziewczyn, dusilimy si i prychali, eby powstrzyma si od miechu, lecz gdy czarni znaleli i wyprowadzili z magazynu z bielizn pana Turklea, a my ujrzelimy, jak mruga oczami i jczy poowijany setkami metrw podartych przecierade niby skacowana mumia, ryknlimy na cay gos. Wielka Oddziaowa przyjmowaa nasz szampaski humor bez cienia swojego sztucznego umiechu; dawia si naszym miechem, wygldao, e lada moment trzanie jak rybi pcherz. McMurphy przerzuci jedn go nog przez oparcie kanapy i nacign czapk nisko na czoo, eby osoni przed wiatem zaczerwienione oczy. Co chwila oblizywa wargi jzykiem, ktry po piciu syropu wyglda jak powleczony szelakiem. Rudzielec by blady i okrutnie zmczony; wci przyciska donie do skroni i ziewa, ale cho czu si tak podle, bez przerwy si umiecha, a raz czy dwa nawet zarechota na widok najnowszych odkry oddziaowej. Kiedy siostra Ratched wesza do dyurki, eby zadzwoni do gwnego budynku i zawiadomi dyrekcj o rezygnacji pana Turklea - Sandy i Turkle skorzystali z okazji i otworzyli siatk. Pomachali nam na poegnanie i ruszyli biegiem przez trawnik, potykajc si i lizgajc na mokrej, poyskujcej w socu trawie. - Nie zamknli siatki! - krzykn Harding do McMurphyego. - Prdko! Uciekaj za

nimi! McMurphy jkn - spod powieki, niczym kurcz wykluwajce si z jajka, wyjrzao przekrwione oko. - artujesz chyba. eb mam taki spuchnity, e w yciu by mi nie przelaz przez okno, a co dopiero ja cay! - Przyjacielu, najwyraniej nie rozumiesz jeszcze w peni... - Harding, id do diaba z tym swoim gadaniem; jedyne, co rozumiem, to e nadal jestem na wp pijany. I le si czuj. Co wicej, ty chyba te jeste pijany. A ty, Wodzu, jeste pijany czy nie? Odpowiedziaem, e wci nie czuj nosa i policzkw, jeli to o czym wiadczy. McMurphy skin gow, przymkn oczy, splt rce na brzuchu i osun si nisko w fotelu, opierajc podbrdek o pier. Mlasn ustami i umiechn si jakby przez sen. - Do licha - mrukn - wszyscy s jeszcze pijani. Zatroskany Harding zacz go namawia, by si natychmiast ubra, korzystajc z tego, e nasz anio miosierdzia tkwi przy telefonie i wydzwania do lekarza, ktrego chce powiadomi o naszych ekscesach, ale rudzielec obstawa, i nie ma si czym denerwowa; przecie nie grozi mu nic gorszego ni przedtem, prawda? - Co mogli, ju mi zrobili - rzek. Harding podnis rce do nieba i odszed, przepowiadajc najgorsze. Jeden z czarnych zobaczy, e siatka jest otwarta, zamkn j wic i przynisszy z dyurki wielki, cienki dziennik, zacz czyta na gos list obecnoci, przesuwajc po niej palcem i odfajkowujc paznokciem nazwiska osb, ktre widzia w wietlicy. eby ludzi zmyli, lista bya uoona w odwrotnym porzdku alfabetycznym, tote czarny dopiero przy kocu doszed do litery B. Rozglda si dookoa, nie odejmujc palca od ostatniego nazwiska. - Bibbit. Gdzie jest Billy Bibbit? - Oczy mia rozszerzone ze strachu; myla, e Billy prysn przez otwarte okno i ba si, e za to oberwie. - Ktry z was widzia, jak Billy ucieka, przeklte barany? Wtedy chopcy przypomnieli sobie, gdzie jest Billy; rozlegy si szepty i znw gruchn miech. Czarny wszed do dyurki; widzielimy, jak przekazuje wiadomo oddziaowej. Rzucia suchawk na wideki i wybiega, a czarny za ni. Kosmyk siwych wosw wysun si jej spod czepka i przyklei do twarzy jak mokry popi. Midzy brwiami i pod nosem miaa krople potu. Zadaa, ebymy natychmiast wyjawili, dokd zbieg uciek.

Odpowiedzia jej gromki miech, wic zacza si nam bacznie przyglda. - Ach tak? Czyli nie uciek? Harding, on wci tu jest... na oddziale, tak? Prosz mi powiedzie! Sefelt, sucham! Przy kadym sowie wbijaa w nas oczy jak zatrute sztylety, bylimy jednak odporni na jej trucizn. miao napotykalimy jej wzrok, a nasze szerokie umiechy drwiy z zadufanego umieszku, ktry utracia. - Washington! Warren! Sprawdzimy wszystkie sale! Wstalimy i poszlimy za nimi; przygldalimy si, jak otwieraj pracowni, gabinet hydroterapii, gabinet lekarza. Scanlon przysoni ylast doni umiechnite usta i szepn: - Ale bd jaja, kiedy znajd Billyego, co? Skinlimy gowami. - I nie tylko Billyego; pamitacie chyba, kogo tam ma ze sob? Oddziaowa dosza do drzwi izolatki mieszczcej si na kocu korytarza. Przysunlimy si blisko, bo chcielimy dobrze widzie; toczylimy si i wycigali szyje, eby zajrze przez rami czarnym i Wielkiej Oddziaowej, ktra otworzya drzwi kluczem i pchna je do rodka. W pozbawionej okien izolatce panowa mrok. W ciemnociach rozleg si pisk i szmer, a gdy oddziaowa wycigna rk i zapalia wiato, ujrzelimy Billyego i dziewczyn - leeli na materacu na pododze i mrugali jak zbudzone sowy. Oddziaowa udaa, e nie syszy za sob wybuchu miechu. - Williamie Bibbit! - Jej gos jeszcze nigdy nie brzmia tak surowo i lodowato. Williamie... Bibbit! - Dzie dobry, siostro Ratched - przywita j Billy, nie usiujc nawet wsta i zapi piamy. Uj do dziewczyny i umiechn si szeroko. - To jest Candy. Oddziaowa cmokna jzykiem o kociste podniebienie. - Och, Billy, Billy, Billy... tak mi za ciebie wstyd. Billy nie by jeszcze na tyle rozbudzony, eby da si zawstydzi, a dziewczyna ociaa i rozgrzana od snu - ospaymi ruchami usiowaa wycign poczochy spod materaca. Co rusz przerywaa niezdarne prby, podnosia gow i umiechaa si do lodowatej postaci oddziaowej, stojcej z rkami skrzyowanymi na piersiach, po czym sprawdzaa palcami, czy sweter ma zapity, i znw zaczynaa szarpa poczochy przycinite materacem do posadzki. Oboje poruszali si jak opase koty, opite ciepym mlekiem i leniuchujce na socu; podejrzewaem, e te s jeszcze porzdnie pijani. - Och, Billy! - zawoaa oddziaowa, jakby tak si na nim zawioda, e gotowa bya paka. - Z tak kobiet! Ndzn, wulgarn, umalowan...

- Kurtyzan? - zaproponowa Harding. - Messalin? Oddziaowa odwrcia si i spojrzaa na niego, jakby go chciaa zabi wzrokiem, ale on nie da si uciszy. - Nie Messalin? Nie? - Podrapa si z namysem po gowie. - Moe wic Salome? Te bardzo za kobieta. A moe dziwka jest sowem, ktrego siostra szuka? C, staram si tylko pomc! Siostra przeniosa oczy na Billyego. Usiowa wanie wsta. Przekrci si na brzuch i uklk, wypinajc tyek niczym podnoszca si krowa, podpar si rkami, odepchn, jakby robi pompk, podcign jedn nog, potem drug i wreszcie wsta. Tak by rad ze swojego sukcesu, e nawet nie dostrzeg nas wszystkich toczcych si w drzwiach, cho artowalimy z niego i bilimy mu brawo. Nasze gosy i miech dudniy wok oddziaowej. Spogldaa to na Billyego i dziewczyn, to do tyu na nasz gromadk. Jej twarz z emalii i plastyku zaczynaa si gi i wypacza. Oddziaowa zacisna powieki i skupia si w sobie, eby opanowa drenie. Wiedziaa, e koniec jest bliski, e przyparto j do muru. Kiedy znw otworzya oczy, byy to wskie, nieruchome szparki. - Martwi mnie, Billy - owiadczya (syszaem zmian w jej gosie) - jak to przyjmie twoja biedna matka. Doczekaa si spodziewanej reakcji. Billy wzdrygn si i przyoy do do policzka, jakby oblaa go kwasem. - Pani Bibbit zawsze bya taka dumna, e ma porzdnego syna. Wiem, co mwi. To bdzie dla niej straszny cios. Wiesz, jak bardzo przeywa rne przykroci, Billy, wiesz, jak ciko je odchorowuje, biedaczka. Jest bardzo wraliwa. Szczeglnie, gdy chodzi o jej dziecko. Zawsze mwi o tobie z tak dum. Zaw... - Nie! Nie! - Usta mu drgay i potrzsa bagalnie gow. -Siostra n-nie p-p-powie! - Billy, Billy, Billy... - Westchna. - Twoja matka i ja jestemy przecie przyjacikami. - Nie! - zawoa. Jego krzyk potoczy si po biaych, nagich cianach izolatki. Billy zadar gow i krzycza prosto w dysk wiata na suficie. - N-n-nie! Przestalimy si mia. Patrzylimy, jak Billy znw si osuwa w d, opada na kolana i odchyla do tyu. Zacz trze rk nogawk piamy i krci gow przeraony jak dziecko, ktremu obiecano lanie, gdy tylko wytnie si wierzbow rzg. Oddziaowa dotkna jego ramienia pocieszycielskim gestem. Zatrzs si jak od ciosu. - Billy, nie chc, eby twoja matka stracia wiar w ciebie... ale sama nie wiem, co o

tym wszystkim myle. - N-n-niech sio-siotra nie m-m-m-mwi. N-n-n... - Musz jej powiedzie, Billy. Trudno mi uwierzy, e moge tak postpi, ale c innego mi pozostaje? Znajduj ci sam na sam na materacu z kobiet tego pokroju! - Nie! T-t-to nie ja. To... - Jego do znw dotkna policzka i przylgna do niego. To ona. - Billy, ta dziewczyna by ci tu si nie zacigna. - Oddziaowa potrzsna gow. Zrozum, chciaabym wierzy, e nie jeste winien... dla dobra twojej biednej matki. Rka zjechaa po policzku, pozostawiajc drugie czerwone szramy. - T-to ona. - Billy rozejrza si dookoa. - I M-M-M-McMurphy! On i Harding! I r-rreszta! D-d-drwili ze mnie, przezywali! Utkwi wzrok w oddziaowej - nie patrzy na boki, tylko prosto przed siebie na jej twarz, jakby zamiast rysw widzia tam spiralne wiato, hipnotyczny, biao-niebieskopomaraczowy wir. Przekn lin i czeka, co powie siostra Ratched, ale ona nie zamierzaa nic mwi; jej dowiadczenie i przeogromna, mechaniczna moc, ktr znw w sobie czua, analizoway dane i informoway j, e ma teraz milcze. - Z-z-zmusili mnie! Przysigam, siostro Ratched, zmu-zmu-ZMU... Zgasia wir i Billy spuci gow, kajc z ulg. Oddziaowa pooya mu do na szyi i przytulia jego policzek do swojej wykrochmalonej piersi, gadzc go po ramieniu i jednoczenie wodzc po nas wolno spojrzeniem penym pogardy. - Ju dobrze, Billy. Ju dobrze. Nie pozwol ci wicej krzywdzi. Ju dobrze. Wytumacz wszystko twojej matce. Mwic to, wpatrywaa si w nas z nienawici. Dziwne byo, e ten gos, mikki, kojcy i ciepy jak poduszka, wydobywa si z twarzy twardej jak porcelana. - Ju dobrze, Billy. Chod ze mn. Zaczekasz w gabinecie doktora. Nie ma powodu naraa si duej na towarzystwo tych... twoich przyjaci. Zaprowadzia go do gabinetu lekarza, gaszczc po spuszczonej gowie i powtarzajc: Biedne dziecko, biedne dziecko, my za odeszlimy cicho korytarzem i usiedlimy w wietlicy, nie patrzc na siebie i nie odzywajc si sowem. McMurphy usiad ostatni. Chronicy przestali si ju krci i te zajmowali miejsca pod swoj cian. Ktem oka spojrzaem na McMurphyego, niby to niechccy. Siedzia jak zawsze w kcie, odpoczywajc chwil przed nastpn rund - jedn z wielu. Tego, z czym walczy, nie sposb byo pokona. Mona byo tylko bi i bi, a w kocu opadao si z si; wtedy kto inny musia wkracza na ring.

W dyurce znw odchodziy rozmowy telefoniczne; zjawili si te przedstawiciele dyrekcji, eby obejrze dowody rzeczowe. Kiedy wreszcie przyby lekarz, patrzyli na niego tak, jakby to on wszystko ukartowa albo przynajmniej udzieli nam zgody i obieca bezkarno. Zblad i zachwia si pod naporem ich spojrze. Wida byo, e wie ju, co si wydarzyo tu, na jego oddziale, lecz siostra Ratched zrelacjonowaa mu wszystko jeszcze raz, wolno, dokadnie i gono, ebymy te syszeli i wysuchali z naleyt powag, bez chichotw czy szeptw. Lekarz kiwa gow i obraca w palcach binokle, mrugajc oczami, ktre byy tak zazawione, e na oddziaow na pewno paday krople. Na koniec opowiedziaa mu o Billym i o straszliwej krzywdzie, jakmy mu wyrzdzili. - Zaprowadziam go do paskiego gabinetu. Z uwagi na jego obecny stan jestem zdania, e powinien pan pj do niego jak najprdzej. Przeszed straszn prb. Dr na sam myl o tym, jak bardzo to mogo zaszkodzi biednemu dziecku. Czekaa, a lekarz te zadry. - Uwaam, e powinien pan z nim porozmawia. Potrzeba mu ciepa i serdecznoci. Jest w aosnym stanie. Lekarz skin gow i ruszy do swojego gabinetu. Patrzylimy, jak si oddala. - Suchaj, Mack - rzek Scanlon - suchaj... chyba nie sdzisz, e dalimy si nabra na t gadk, co? To paskudna sprawa, ale dobrze wiemy, kto jest odpowiedzialny... nikt z nas nie wini ciebie. - Nikt nie wini ciebie - powtrzyem, lecz McMurphy tak na mnie spojrza, e natychmiast poaowaem, e nie odgryzem sobie jzyka. Zamkn oczy i odpry si. Jak gdyby na co czeka. Harding wsta, podszed do niego i ju otwiera usta, eby co powiedzie, gdy wtem z gbi korytarza dobieg nas krzyk doktora; na naszych twarzach odmalowaa si zgroza i wiadomo tego, co si wydarzyo. - Siostro! - wrzeszcza lekarz. - Boe, siostro! Oddziaowa i trzej czarni pobiegli w stron krzyczcego lekarza. Ale aden z pacjentw nie wsta z miejsca. Czulimy, e teraz moemy tylko siedzie nieruchomo i czeka, a oddziaowa wrci do wietlicy i powie nam, e stao si to, co wszyscy uwaalimy za nieuniknione. Podesza prosto do McMurphyego. - Podern sobie gardo - powiedziaa. Czekaa w nadziei, e si odezwie. Ale on nawet na ni nie spojrza. - Otworzy biurko doktora, znalaz jakie narzdzie chirurgiczne i podern sobie gardo. Biedne, nieszczsne i nie zrozumiane dziecko zabio si. Ley teraz w fotelu lekarza z podernitym gardem.

Znw zamilka. Ale McMurphy nadal nie podnosi oczu. - Najpierw Charles Cheswick, a teraz William Bibbit! Chyba jest pan wreszcie usatysfakcjonowany. Bawi si pan yciem ludzkim jak tali kart, igra z yciem ludzkim, jakby si pan uwaa za Boga! Odwrcia si, wesza do dyurki i zamkna za sob drzwi, a szum jarzeniwek nad naszymi gowami przeszed w ostry, morderczy, lodowaty pisk. Przemkno mi przez gow, e trzeba powstrzyma McMurphyego, przekona, by zadowoli si dotychczasow wygran i pozwoli oddziaowej zgarn ostatni pul, jednake inna, gbsza myl cakowicie wypara t pierwsz. Nagle zrozumiaem z niebywa jasnoci, e ani ja, ani aden z nas nie zdoa go powstrzyma. Pojem, e na nic si nie zdadz argumenty Hardinga czy to, e ja zapi go od tyu, a nauki starego pukownika Mattersona i narzekania Scanlona bd rwnie bezskuteczne. Nie moglimy go powstrzyma, bo to my zmuszalimy go do dziaania. To nie oddziaowa, ale nasza potrzeba sprawia, e wsta wolno z fotela, odpychajc si szerokimi domi od obitych skr porczy; to ona kazaa mu si podnie i wyprostowa, jakby by automatem z fantastycznego filmu, wykonujcym radiowe polecenia swoich czterdziestu panw. To my pchalimy go naprzd od wielu tygodni, utrzymywalimy go na nogach, cho dawno si pod nim ugiy, sprawialimy, e mruga, umiecha si, rechota i gra rol bazna jeszcze dugo po tym, jak jego poczucie humoru wypalio si do cna midzy dwiema elektrodami. To my zmusilimy go do tego, eby wsta, podcign czarne spodenki niby skrzane kowbojskie ochraniacze, jednym palcem zepchn z czoa cyklistwk, jakby to by szerokoskrzydy kapelusz - wszystko powolnymi, automatycznymi ruchami - i ruszy przed siebie; kiedy szed, jego bose stopy krzesay iskry z posadzki, jakby byy podkute elazem. Dopiero pod koniec - kiedy stuk szklane drzwi, a ona zwrcia ku niemu twarz, ktrej przeraony grymas tak wry si nam w pami, e ju nigdy nie mielimy si ba adnej ze srogich min oddziaowej, po czym krzykna, gdy chwyci i rozdar jej fartuch a po ppek, a nastpnie znw krzykna, gdy z rozdarcia wychyliy si dwie kule zakoczone sutkami, zaczy pcznie i pcznie, wiksze, ni mona si byo spodziewa, ciepe i rowe w wietle lamp - dopiero pod koniec, kiedy starszy personel poj, e sam bdzie musia odcign rudzielca, bez ogldania si na czarnych, ktrzy gapili si, ale nie zamierzali w ogle si ruszy, dopiero wtedy lekarze i pielgniarki zaczli odrywa grube czerwone paluchy od biaego garda, w ktre wpiy si tak mocno, jakby byy w nie wronite, i wreszcie cignli go z niej, dyszc z wysiku, dopiero wtedy zrobi co, co

wskazywao,

nie

jest

normalnym,

wiadomym

swojego

czynu

czowiekiem,

wypeniajcym z pasj ciki obowizek, ktry chcc nie chcc naleao wykona. Krzykn. Dopiero pod koniec, gdy ju pada do tyu, a nam migna odwrcona do gry twarz, zanim zwali si na niego stos cia w biaych kitlach i przydusi go do posadzki, dopiero wtedy pozwoli sobie na krzyk. Krzyk zaszczutego zwierzcia, peen strachu, nienawici, rezygnacji i buntu, podobny do ostatniego ryku - zna go ten, kto polowa na szopa, pum czy rysia - jaki wydaje trafione, spadajce z drzewa zwierz, nim rozszarpi je psy, zwierz, ktrego nie obchodzi ju nic poza nim samym i jego mierci. Zostaem na oddziale jeszcze kilka tygodni, eby zobaczy, co bdzie dalej. Wszystko si zmieniao. Sefelt i Fredrickson wypisali si razem wbrew zaleceniom lekarskim, dwa dni pniej odeszo trzech nastpnych Okresowych, a jeszcze szeciu przenioso si na inny oddzia. Odbyo si szczegowe dochodzenie w sprawie zabawy na oddziale i mierci Billyego, po czym powiadomiono lekarza, e jego rezygnacja zostanie przyjta; odpar, e dyrekcja musi i na caego i da mu wymwienie, jeli chce si go pozby. Siostra Ratched przez tydzie leaa na urazwce i przez ten czas skonooka pielgniarka od furiatw kierowaa oddziaem; dao to chopakom okazj do dokonania znacznych zmian w regulaminie. Zanim wrcia Wielka Oddziaowa, Harding doprowadzi nawet do ponownego otwarcia gabinetu hydroterapii i teraz sam kierowa tam gr w oko, starajc si nada swemu cienkiemu, sabemu gosowi tubalne brzmienie licytatorskiego ryku McMurphyego. Akurat tasowa karty, gdy usyszelimy, jak klucz oddziaowej zgrzyta w zamku. Wyszlimy wszyscy jej na spotkanie, eby zapyta o McMurphyego. Kiedymy si zbliyli, odskoczya dwa kroki do tyu i przez moment mylaem, e moe ucieknie. Twarz miaa nabrzmia, sin i z jednej strony tak znieksztacon, e oko byo zupenie zamknite, szyj za obwizan szerokim bandaem. I nowy biay fartuch. Niektrzy faceci umiechali si, gapic na jej piersi; cho fartuch by mniejszy, cianiejszy i bardziej wykrochmalony od tych, ktre nosia poprzednio, nie mg ukry faktu, e oddziaowa jest kobiet. Harding podszed do niej z umiechem i spyta, co si dzieje z McMurphym. Wyja z kieszeni bloczek i owek, napisaa wrci i pokazaa nam kartk. Bloczek dra jej w doni. - Jest siostra pewna? - zapyta Harding po przeczytaniu kartki. Dochodziy nas bowiem rne suchy: e pobi dwch sanitariuszy na oddziale

furiatw, zabra im klucze i uciek, e odesano go z powrotem na farm penitencjarn, a nawet, e siostra Ratched, sprawujca wyczn wadz nad oddziaem do chwili znalezienia nowego lekarza, poddaje rudzielca specjalnej terapii. - Czy jest siostra zupenie pewna? - powtrzy Harding. Oddziaowa znw wyja bloczek. Miaa zesztywniae stawy, tote bledsza ni kiedykolwiek do skrobaa owkiem po kartce jak rka mechanicznego wrbity, ktry wypisuje przepowiednie, gdy wrzuci si centa do automatu. Tak, panie Harding - napisaa. - Nie mwiabym tego, gdybym nie bya pewna. Wrci na oddzia. Harding przeczyta kartk, podar na strzpy i rzuci w oddziaow. Odskoczya i podniosa rk, by osoni sin, znieksztacon poow twarzy przed spadajcymi strzpami papieru. - E tam, gwno pani wie! - owiadczy Harding. Spojrzaa na niego; jej do zawisa niezdecydowanie nad bloczkiem, po chwili jednak oddziaowa odwrcia si i wesza do dyurki, chowajc do kieszeni owek i bloczek. - Hm - mrukn Harding. - Nasza rozmowa urwaa si do nagle. Ale jak mona pisemnie odeprze zarzut, e si gwno wie? Siostra Ratched usiowaa zaprowadzi na oddziale dawny porzdek, ale szo jej to niesporo, wci bowiem czuo si tu obecno McMurphyego; miao si wraenie, e biega po korytarzach, mieje si na zebraniach i piewa w toalecie. Oddziaowa nie moga odzyska dawnej wadzy, wypisujc polecenia na wistkach papieru. Tracia po kolei wszystkich pacjentw. Kiedy Harding wypisa si ze szpitala i odjecha z on, a George przenis si na inny oddzia, spord uczestnikw wyprawy rybackiej pozostao nas tylko trzech - ja, Martini i Scanlon. Nie chciaem jeszcze odchodzi, bo oddziaowa wydawaa mi si zbyt pewna siebie, zupenie jakby co krya w zanadrzu, wic wolaem by na miejscu, w razie gdyby do czego doszo. I pewnego ranka, w trzy tygodnie po tym, jak zabrano McMurphyego, rzucia na st swoj ostatni kart. Otworzyy si drzwi oddziau i czarni wtoczyli wzek szpitalny z umocowan do niego kart choroby, na ktrej byo wypisane grubymi, drukowanymi literami: McMURPHY, RANDLE P. STAN: PO OPERACJI. A poniej atramentem: LOBOTOMIA. Wwieli wzek do wietlicy i ustawili przy cianie po stronie Chronikw. Stanlimy przy nim, eby przeczyta kart, a potem spojrzelimy na gow wcinit w poduszk i zobaczylimy gstwin rudych wosw nad mlecznobia twarz z wielkimi fioletowymi

sicami wok oczu. Po chwili milczenia Scanlon odwrci si i splun na posadzk. - Eje, co za numer chce nam wyci ta suka, niech j licho. To nie on. - Zupenie niepodobny - doda Martini. - Ma nas za naiwniakw, czy co? - Odwalili jednak kawa porzdnej roboty - powiedzia Martini, przysuwajc si bliej gowy i wskazujc palcem. - Zobaczcie, podrobili zamany nos, krzyw blizn, nawet baki. - Pewnie - warkn Scanlon. - Ale, kurwa, co z tego? Przepchnem si przez innych pacjentw i stanem obok Martiniego. - Pewnie, umiej kopiowa blizny i zamane nosy - owiadczyem. - Ale nie umieli skopiowa najwaniejszego. Ta twarz jest pusta. Jak twarz manekina z wystawy, nie, Scanlon? Scanlon znw splun. - Pewnie. To wszystko jest jakie bez wyrazu. Kady to widzi. - Patrzcie, tatuae! - zawoa ktry pacjent, unoszc przecierado. - Pewnie - rzekem. - Potrafi robi tatuae. Ale spjrzcie na jego rce! Rk ju nie potrafili. Mia przecie potne apy! Przez reszt dnia Scanlon, Martini i ja natrzsalimy si z tej ndznej cyrkowej kuky, jak Scanlon ochrzci posta lec w wietlicy, ale gdy wraz z upywem czasu opuchlizna wok oczu nika coraz bardziej, coraz wicej pacjentw podchodzio do wzka. Patrzyem, jak - udajc, e id wzi pismo z pki albo napi si wody - kr w pobliu, by jeszcze raz spojrze ukradkiem na twarz kuky. Obserwowaem ich i usiowaem odgadn, jak by w tej sytuacji postpi McMurphy. Mogem by pewien jednego: nie pozwoliby, eby co takiego z kart z jego nazwiskiem siedziao przez dwadziecia czy trzydzieci lat w wietlicy, suc Wielkiej Oddziaowej za przykad tego, jak kocz ci, ktrzy prbuj walczy z panujcym porzdkiem. Na pewno by nie pozwoli. Czekaem wieczorem w sypialni, a sanitariusze skocz obchd. Kiedy poznaem po odgosach, e wszyscy ju pi, przekrciem gow, eby widzie ssiednie ko. Oddech kuky dobiega mnie ju od kilku godzin, odkd czarni wtoczyli wzek i przenieli z niego nosze na ko; suchaem, jak puca gubi rytm, przestaj pracowa, po czym znw zaczynaj, i pragnem, eby przestay na zawsze - ale dopiero teraz spojrzaem po raz pierwszy. Za oknem wieci ksiyc; szarawy, chodny blask sczy si do sypialni. Kiedy usiadem w pocieli, mj cie pad na ssiednie ko i sigajc od ramion po biodra czarn

smug przeci na dwoje lec tam posta. Opuchlizna wok oczu opada ju na tyle, e byy otwarte; patrzyy prosto w jasny ksiyc, rozszerzone i widzce, a zarazem szkliste i zadymione jak przepalone korki od tak dugiego wpatrywania si w jeden punkt bez mruenia powiek. Przechyliem si, eby podnie poduszk, a wtedy oczy, pobudzone ruchem, zaczy wodzi za mn, kiedy wstawaem i pokonywaem niewielk przestrze midzy kami. Due, muskularne ciao mocno trzymao si ycia. Dugo walczyo, eby go nie utraci, ciskajc si i miotajc, a wreszcie musiaem pooy si na nim caym ciarem i cisn kolanami jego nogi, ktre kopay, gdy wgniataem mu poduszk w twarz. Zdawao mi si, e le tak latami. W kocu przestao si miota. W kocu uspokoio si, zadrao raz i znw znieruchomiao. Wtedy zsunem si z niego. Podniosem poduszk i w blasku ksiyca zobaczyem, e twarz jest tak samo pusta, martwa i bez wyrazu, jak bya, nie zmienio jej nawet uduszenie. Zamknem kciukami powieki i przytrzymaem je chwil, eby oczy si nie otworzyy. Potem wrciem do swojego ka. Leaem przez jaki czas z kocem nacignitym na gow, pewien, e tumi mj oddech, ale syk Scanlona uprzytomni mi, e tak nie jest. - Spokojnie, Wodzu - powiedzia Scanlon. - Spokojnie. Wszystko w porzdku. - Zamknij si! - szepnem. - Id spa. Zapada cisza, ale po chwili Scanlon znw sykn i zapyta: - Ju po wszystkim? Powiedziaem mu, e tak. - Cholera - rzek wtedy - ona to pozna. Wiesz chyba, prawda? Pewnie, e nikt nie bdzie mg nic dowie... wci si zdarza, e po operacji kto odwala kit... ale ona bdzie wiedziaa. Nic nie odpowiedziaem. - Na twoim miejscu, Wodzu, zwiabym std czym prdzej. Tak jest. Suchaj. Uciekaj zaraz, a ja ci bd kry, powiem, e widziaem, jak si rusza po twoim znikniciu. Dobry pomys, nie? - Mam sobie tak po prostu wyj, co? Wystarczy pewnie poprosi, eby otworzyli drzwi i mnie wypucili? - Nie. Przypomnij sobie; McMurphy pokaza ci, jak si std wydosta. W pierwszym tygodniu swojego pobytu. Pamitasz? Nie odpowiedziaem. Scanlon te si wicej nie odezwa - sypialni zalega cisza. Leaem jeszcze kilka minut, a potem wstaem i zaczem si ubiera. Kiedy skoczyem, signem do szafki nocnej McMurphyego, wziem jego czapk i przymierzyem. Bya za

maa. Nagle zrobio mi si wstyd, e chciaem j nosi. Wychodzc z sali, rzuciem czapk na ko Scanlona. - Trzymaj si, stary - szepn za mn. Ksiyc wdzierajcy si przez siatk w oknach gabinetu hydroterapii owietla przygarbiony, zwalisty ksztat konsoli; jego blask odbijajcy si od szybek przyrzdw pomiarowych i chromowanych kranw by tak zimny, e rozlegao si ciche dwiczenie, zupenie jakby kto uderza w nie soplem. Wziem gboki oddech, schyliem si i chwyciem za krany. Wparem si nogami w posadzk i usyszaem, jak ciar przesuwa si z chrzstem. Zaparem si mocniej - rozleg si trzask pkajcych drutw i rurek w posadzce. Podniosem konsol na wysoko kolan i objem jedn rk, a drug wsunem pod spd. Czuem zimny dotyk chromu na szyi i twarzy. Odwrciem si tyem do okna i okrciem na picie: sia odrodkowa wybia siatk i z gonym hukiem wyrzucia konsol przez okno. Szyba rozprysa si w wietle ksiyca niczym przejrzysta, zimna woda wicca upion ziemi. Przez chwil staem zdyszany i wahaem si, czy nie cofn si po Scanlona i kilku innych chopakw, ale na korytarzu rozleg si pisk butw nadbiegajcych sanitariuszy, wic oparem si rk o parapet i wyskoczyem w lad za konsol w ksiycowy blask. Pognaem przez trawnik w t sam stron, w ktr wtedy pdzi pies - w stron szosy. Pamitam, e sadziem wielkimi susami, jakbym po kadym odbiciu dugo pyn w powietrzu, nim znw dotykaem stopami ziemi. Miaem wraenie, e frun. Wolny. Wiedziaem, e nikt nie ciga uciekinierw, a Scanlon uwolni mnie od podejrze o zabjstwo - nie musiaem biec. Ale nie przestaem. Biegem kilometrami, nim wreszcie zwolniem i wszedem po nasypie na szos. Podwiz mnie ciarwk Meksykanin jadcy na pnoc z transportem owiec; tak go zabajerowaem, e jestem Indianinem i zawodowym zapanikiem, ktrego mafia usiowaa wpakowa do czubkw, e wysadzi mnie czym prdzej, dajc mi skrzan kurtk, bym zakry odzie szpitaln, i dziesi dolarw na jedzenie w drodze do Kanady. Wziem jego adres i obiecaem odesa fors, jak tylko stan na nogi. Moe i z czasem wybior si do Kanady, ale chyba najpierw zatrzymam si nad Kolumbi. Chc si pokrci w pobliu Portland, Hood River i The Dalles, zobaczy, czy s tam moe ludzie z naszej wioski, ktrzy jeszcze nie zgupieli od opania wdy. Chc si przekona, co porabiaj, odkd rzd usiowa odkupi od nich prawo do bycia Indianami. Syszaem nawet, e niektrzy zaczli po dawnemu wznosi chwiejne drewniane rusztowania wzdu tej wielkiej, miliondolarowej tamy i owi ocieniem ososie w przepustach. Musz to zobaczy. Ale przede wszystkim chc si rozejrze po okolicy, w ktrej kiedy mieszkaem, i

odwiey wspomnienia. Nie byo mnie dugo.

You might also like