Professional Documents
Culture Documents
UWAGI DOTYCZĄCE
WCIELENIA CHRYSTUSA
ODPOWIEDŹ: Przykro mi, ale prawda wygląda tak, że Kościół nasz nie posiada
oficjalnego stanowiska w sprawie ludzkiej natury Chrystusa i przez to dopuszcza
przyjęcie jednego jak i drugiego poglądu. Jeśli zaś chodzi o wspomnianą książkę, to
właśnie ten materiał dokładnie kiedyś analizowałem i na jego podstawie nie można
jednoznacznie stwierdzić, jaki pogląd reprezentuje autor. I jest to nawet sprawą
zrozumiałą, gdyż musiał on zachować daleko idącą ostrożność, biorąc pod uwagę to, że
w naszej społeczności od 1956 roku dopuszczalne są oba zrozumienia. Dowodem tego
może być niżej zamieszczony cytat z pochodzącego z książki „Wierzyc tak jak Jezus”
fragmentu, na który się powołałeś:
1
II. „Czy uznajesz oficjalne stanowisko Kościoła na temat ludzkiej natury Chrystusa,
podane w książce Wierzyć tak jak Jezus?”
Skoro zaś nie ma oficjalnego poglądu, to jasno z tego wynika, że w książce "Wierzyc tak
jak Jezus" może być przedstawione wyłącznie nieoficjalne stanowisko w tej sprawie.
Nigdy też nie zezwolonoby na to, aby sztandarowe wydawnictwo naszego Kościoła,
jakim jest Review and Herald wydało książkę “TOUCHED WITH OUR FEELINGS”,
w której profesor Zurcher udowadnia, że wcześniej Kościół Adwentystów miał tylko
jeden pogląd na temat człowieczeństwa Chrystusa, a drugi (nowy) pojawił się
dopiero w latach 1950-tych w wyniku rozmów z teologami reprezentującymi inne
wyznania.
„Wyobraźcie sobie moje zdumienie, kiedy jako jeden z redaktorów Review w latach
1950–tych, usłyszałem jak niektórzy przywódcy Kościoła zaczęli nauczać, że nasze
dotychczasowe stanowisko odnośnie człowieczeństwa Chrystusa było błędnym
zrozumieniem, i że pogląd ten był w Kościele tylko czymś w rodzaju piątego koła u
wozu. Do tej niespodziewanej i radykalnej zmiany doszło w wyniku nawiązania
rozmów z kilkoma protestanckimi teologami, którzy byli zwolennikami poglądu o
naturze ludzkiej, której jedną z cech była fałszywa doktryna o nieśmiertelności
duszy. Powiedziano mi wtedy, że nasze stanowisko odnośnie człowieczeństwa
Chrystusa zostało ostatecznie wyklarowane. W wyniku tych rozmów, kilku
przywódców biorących udział w tych dyskusjach, oświadczyło, że Chrystus przyjął
naturę Adama sprzed, a nie po upadku. W ten sposób nastąpiła całkowita zmiana
poglądu na temat wcielenia Chrystusa”.
A teraz cytat z tej samej publikacji, z rozdziału 10, w którym już sam autor książki -
profesor Zurcher wyjaśnia, jak doszło do wspomnianej zmiany poglądów:
2
„Wydarzenia, które doprowadziły do powstania nowego poglądu na temat ludzkiej
natury Chrystusa są dobrze znane... Wszystko zaczęło się w styczniu 1955 roku, kiedy
to w ewangelicznym periodyku Our Hope, ukazała się wypowiedź oświadczająca, ze
Kościół Adwentystów Dnia Siódmego zniesławia Osobę i dzieło Jezusa Chrystusa,
nauczając, że Chrystus w swoim człowieczeństwie miał udział w naszej grzesznej,
upadłej naturze...
Od 1955 do roku 1956 odbyło się aż 18 rozmów pomiędzy ewangelicznymi
chrześcijanami a adwentystami mające na celu przedyskutowanie doktryny o wcieleniu
Chrystusa... Przedstawiciele Kościoła Adwentystów, wyjawili Walterowi Martinowi, że
tak jak w każdej sferze fundamentalnego chrześcijaństwa istnieją pewni
nieodpowiedzialni fanatycy, tak też wśród adwentystów istnieje grupa takich samych
fanatyków (lunatic fringe). Jasno wynika z tego, że ci reprezentujący adwentystów
teolodzy dali do zrozumienia, że ci, którzy wcześniej napisali, iż Chrystus przyjął
upadłą ludzka naturę są nieodpowiedzialni a nawet obłąkani! Czytając sprawozdanie
Froom’a z tych spotkań, uderzające jest jego pragnienie, aby adwentyści mieli opinie
autentycznych chrześcijan. Świadczą o tym same podtytuły jego raportu: WALTER
MARTIN POTWIERDZA, ŻE ADWENTYŚCI DNIA SIÓDMEGO SĄ BRAĆMI W
CHRYSTUSIE, ADWENTYŚCI SĄ BEZ WĄTPIENIA CHRZESCIJANAMI. Froom
stwierdził nawet, że obecnie ewangeliczni chrześcijanie traktują tę zmianę jako wynik
całkowicie odrzuconych błędnych poglądów z przeszłości. Podczas gdy te spotkania
miały miejsce, uzgodniono, że wyniki tych dyskusji będą w tym samym czasie
przedstawiane w oficjalnych publikacjach obu stron. Ten nowy adwentystyczny pogląd,
faktycznie został opublikowany w magazynie Ministry we wrześniu 1956 roku pod
tytułem Rady Ducha Proroctwa. Było to też swego rodzaju nowe podejście do tego
zagadnienia, gdyż do tego czasu wszelkie dyskusje prowadzono na podstawie Pisma
Świętego. Otworzyło to także drogę do przyszłych niekończących się sporów
odnośnie znaczenia wypowiedzi Ellen White na ten temat. Roy Allan Anderson -
Sekretarz Wydziału Kaznodziejskiego przy Generalnej Konferencji i Redaktor
Naczelny czasopisma Ministry, uważał za konieczność wprowadzenie niżej
przedstawionego wyjaśnienia, które faktycznie ukazuje charakterystykę tej nowej
adwentystycznej chrystologii: Nikt nie spiera się, co do tego, że Jezus mógł być chory,
albo że doświadczał słabości, na które podatna jest ludzka natura, gdyż On faktycznie
niósł to wszystko. Ale czy nie mogło być tak, że On niósł to również zastępczo, po
prostu tak, jak niósł grzechy całego świata? Te słabości i ułomności oraz
niedoskonałości są tym, z czym my sami w naszych grzesznych upadłych naturach
musimy się borykać. Dla nas są one czymś naturalnym i wrodzonym, ale On je przyjął
jako coś, co nie było dla Niego wrodzone, lecz niósł je w swojej doskonalej,
bezgrzesznej naturze jako nasz zastępca. Chrystus dźwigał to wszystko zastępczo, tak
jak zastępczo niósł nieprawości nas wszystkich. Mówiąc krótko, cokolwiek Chrystus
przyjął, to nie stalo sie Jego udzialem wewnetrznie i nie było to dla Niego czymś
wrodzonym... Wszystko, co Jezus przyjął, wszystko, co niósł, czy to zaplata za nasze
nieprawości, czy nasze choroby oraz słabości naszej natury, wszystko to przyjął i niósł
zastępczo.
Słowo zastępczo stało się faktycznie magiczną formułą w tym nowym kamieniu
milowym adwentyzmu. Według autora książki Questions on Doctrine, to właśnie w tym
3
sensie wszyscy powinni rozumieć wypowiedzi Ellen White, gdy czasami odwołuje się
ona do grzesznej ludzkiej natury Chrystusa. Autorzy tej książki zamieścili w niej 66
cytatów autorstwa Ellen White i podzielili je na kilka grup, nadając im wymowne
tytuły, takie jak: Przyjął bezgrzeszną ludzka naturę, albo Doskonała bezgrzeszność
ludzkiej natury Chrystusa. Takie określenia jednak nigdy nie były używane przez
Ellen White w celu uzasadnienia przyjęcia przez Chrystus bezgrzesznej natury
(ale jedynie faktu, że nigdy nie zgrzeszył On pomimo utożsamienia się z naszą
grzeszną naturą).
Jasne jest, że ten nowy kamień milowy adwentyzmu znacząco różnił się od
tradycyjnych poglądów, których wcześniej Kościół nauczał odnośnie ludzkiej
natury Chrystusa. Różnica ta obejmuje następujące aspekty: Chrystus, na
płaszczyźnie duchowej i moralnej przyjął naturę Adama
sprzed upadku; Odziedziczył jedynie fizyczne skutki
grzesznej ludzkiej natury; Niósł grzechy świata nie faktycznie
(w rzeczywistości), ale jedynie zastępczo (bez utożsamienia się z
grzeszną naturą). Książka Seventh-day Adventists Questions on Doctrine, po
otrzymaniu uwierzytelnień od Generalnej Konferencji została szeroko
rozpowszechniona w seminariach duchownych, na uniwersytetach oraz w publicznych
wydawnictwach. Tysiące egzemplarzy zostało również wysłanych profesorom teologii
oraz duchownym innych denominacji. Blisko 140 tysięcy rozpowszechnionych
egzemplarzy tej książki wywarło zdecydowany wpływ zarówno na adwentystach, jak i
przedstawicielach innych wyznań. Opublikowanie tej książki wywołało jednak
oburzenie, na którego skutki nie trzeba było długo czekać. Niemal
natychmiast po wydaniu tej książki, stała się ona obiektem
ataków i przedmiotem niekończących się sporów, które z
niesłabnącą intensywnością trwają aż do dzisiaj”.
Każda zainteresowana osoba ma możliwość zapoznania się z całą treścią tego
niezwykłego sprawozdania na stronie www.prawda.oz.pl. Nikt jednak nie powinien
wykorzystywać tej publikacji w celu krytykowania kogokolwiek, ale raczej uważnego
zrewidowania swoich poglądów.
4
wyznawać nie tylko pogląd mówiący o tym, że Pan Jezus utożsamił się z upadłą ludzką
naturą, ale że tym samym żył i umierał jako Przedstawiciel grzesznej ludzkości.
Żeby przekonać się o tym, że również siostra White tak to rozumiała wystarczy
przeczytać mówiący o chrzcie rozdział z książki Życie Jezusa:
Czy zatem istnieje jakakolwiek podstawa, aby potępiać kogokolwiek, i to tylko dlatego,
że osoba ta twierdzi, iż zastępcza ofiara Chrystusa polegała na tym, że przyjął On chrzest,
żył bezgrzesznym życiem i umierał jako rodzaj ludzki (jako nasz Przedstawiciel), i że
prawo do tego uzyskał w wyniku „upokorzenia, wynikającego z przyjęcia naszej upadłej
natury”? Przecież dokładnie takie jest świadectwo Pisma Świętego (2 Kor. 5:14; Rzym
8:3) oraz Ducha Proroctwa! Pomimo tego jednak, nierzadko osoby, które wyznają tę
prawdę, zamiast spotkać się z uznaniem są potępiane.
Jeśli zaś chodzi o cytat z książki „Wierzyć tak jak Jezus”, to nie wynika z niego, że
Chrystus przyjął naturę Adama sprzed upadku. Autor w sposób dość „dyplomatyczny”
podszedł do tego zagadnienia, wiedząc o tym, że wewnątrz Kościoła od 1956 roku stale
ścierają się ze sobą dwa przeciwne poglądy. Z tego powodu nie jest łatwo na podstawie
tego artykułu dojść do jednoznacznego wniosku. Oto przykład:
„Biblia ukazuje ludzką naturę Jezusa jako naturę bezgrzeszną. Jego urodzenie było
nadnaturalne - został poczęty przez Ducha Świętego (Mat. 1,20)... Przyjął On na siebie
naturę ludzka w jej upadłym stanie, niosąc na sobie konsekwencje grzechu, ale nie jej
grzeszność. Był jedno z rodzajem ludzkim z wyjątkiem grzechu”.
5
Nie ma ani jednego biblijnego tekstu oraz ani jednej wypowiedzi Ducha Proroctwa,
która potwierdziłaby, że udziałem Chrystusa stała się jedynie nasza fizyczna upadła
natura. Użyte w Piśmie Świętym wielokrotnie w odniesieniu do człowieczeństwa
Zbawiciela słowo „ciało” obejmuje wszystkie elementy grzesznej ludzkiej natury, co
zresztą jasno wyraził w jednej ze swoich książek prof. Z. Łyko:
„Słowo ciało (hebr. basar, gr. sarks) jest w symbolice biblijnej synonimem
przyrodzonej, upadłej i grzesznej, skoncentrowanej na sprawach ciała natury
ludzkiej... Pojęcie cielesności, które równoznaczne jest z pojęciem grzeszności, nie
ogranicza się wyłącznie do ciała, czyli fizycznej (somatycznej) strony istoty
ludzkiej, lecz obejmuje także jej sferę duchową – jej psychikę, całą osobowość”
(„NAUKI PISMA ŚWIĘTEGO”, str. 500).
Jeśli więc w Rzym. 1:3 Biblia mówi, że Chrystus „narodził z nasienia Dawida według
ciała” (BG), to czy może mieć na myśli to, że narodził się On jedynie z fizyczną
grzeszną ludzką naturą, którą odziedziczył On po m.in. Dawidzie? Wygląda na to, że nie.
Podobne znaczenie ma słowo „ciało” w Rzym. 8, 3.
Jak najbardziej zgadzam się również z tym, że Pan Jezus pomimo tego, że został posłany
w „postaci grzesznego ciała”, to nigdy nie zgrzeszył nawet w myślach, zachował
doskonałą świętość i nie miał żadnych grzesznych żądz. Było tak jednak tylko dlatego,
że On sam nigdy nie zgrzeszył i nigdy w przeciwieństwie do nas nie trwał w grzechu.
Oznacza to, że nie możemy powiedzieć, iż nie posiadał On grzesznych żądz, dlatego, że
wziął na Siebie jakąś „anielską” naturę Adama sprzed upadku, lecz było tak pomimo
przyjęcia natury Adama, która stała się jego udziałem już po upadku, czyli pomimo tego,
że wewnętrznie był „kuszony we wszystkim tak, jak my” i to pomimo codziennego
zmagania się z naturalnymi (odziedziczonymi) tendencjami naszej upadłej natury, które
jeszcze nie „poczęły” i nie zrodziły grzechu.
Nie muszę też rozpisywać się zanadto na ten temat, bo pogląd ten przedstawiony jest
szczegółowo w artykule, którego autorem jest pastor Joe Crews oraz w kilku innych
opracowaniach, które znajduje się na stronie www.prawda.oz.pl
III. „Będąc pastorem jestem przekonany, ze przeciętny człowiek, taki wzięty z ulicy
lub kościelnej ławy, byłby beznadziejnie zgubiony, gdyby jego zbawienie polegało na
zjadliwie uczonym rozumieniu natury Chrystusa. Owe techniczne definicje na ten temat
wywołują tylko zamęt”.
6
tylko uważnie i z modlitwą czyta treść tych opracowań jest to zrozumiała, logiczna i
jasna nauka.
Poza tym, rozważając święty temat wcielenia Chrystusa mamy zgodnie z danym nam
świadectwem „głęboko kopać w poszukiwaniu ukrytej prawdy” i prawda ta wcale nie
jest trudna ani zagmatwana. A nie zgadzając się z tym można tylko zniechęcić do
studiowania tego niezwykle ważnego tematu, do zgłębiania którego zachęcała nas
przecież E. White.
7
VI. „Nauki J. Sequeiry, dotyczące szczególnie wcielenia Chrystusa prowadzą do
perfekcjonizmu…”.
8
odebrać poprzez m.in. zmianę poglądu na temat ludzkiej natury Pana Jezusa i
zniechęcanie do zgłębiania tego zagadnienia.
Wydaje mi się też, że powodem Twoich wątpliwości może być to, że masz nieco inne niż
np. ja zrozumienie tego, czym jest perfekcjonizm. Napisałem ”wydaje mi się”, bo nie
wyjaśniłeś tego, jak rozumiesz słowo „perfekcjonizm”. W moim mniemaniu, i jak się
przekonałem, także w zrozumieniu E. White, perfekcjonizm, to przekonanie, że ci,
którzy są uświęceni nie mogą zgrzeszyć, muszą osiągnąć stan bezgrzeszności (w
sensie uwolnienia się od grzesznej natury), albo że stan taki (ich własna doskonałość
i bezgrzeszność) stanowi niezbędny warunek konieczny do zbawienia.
Ciekawą charakterystykę perfekcjonisty przedstawił pewien teolog: „Perfekcjonista to
człowiek, który bezustannie podejmuje naznaczone cierpieniem próby doskonałego
naśladowania obranego przez siebie wzoru, będąc jednocześnie dla wszystkich
otaczających go osób źródłem nieustannych cierpień”. Nawrócony zaś chrześcijanin,
który „chodząc w Duchu” naśladuje Zbawiciela, nie ma nic wspólnego z
perfekcjonizmem, nie powoduje też, że otaczające go osoby cierpią z jego powodu, ale
miłuję wszystkich, włącznie z tymi, którzy nie podzielają jego poglądów i tymi, którzy
być może są nawet wrogo do niego ustosunkowani.
Poza tym, perfekcjonizm może wiązać się też z dążeniem do zbawienia dzięki własnej
doskonałości, i to kosztem cierpień otoczenia, oskarżając i wytykając innym ich
niedoskonałości. Pastor Sequeira zaś stanowczo sprzeciwia się takiemu poglądowi
uznając go za herezję. Natomiast, dążenie już zbawionego przez wiarę i cieszącego się
pomimo niedoskonałości wewnętrznym pokojem chrześcijanina do całkowitego
9
zwycięstwa nad mocą grzechu (a nie jego obecnością) w sensie doskonałości moralnej
nie jest perfekcjonizmem!
Trafną definicję właściwej chrześcijańskiej doskonałości, której wymaga od nas Bóg,
zamieszczono w Lekcjach Biblijnych, na trzeci kwartał 1994 roku, na stronie 50.
Fragment ten jest jednocześnie cytatem zaczerpniętym z książki „Przypowieści
Chrystusa” (str. 188):
"Możemy zwyciężyć w pełni, całkowicie! Jezus poniósł śmierć, aby otworzyć nam
drogę ucieczki, tak abyśmy mogli pokonać każdy zły nastrój, każdy grzech, każdą
pokusę” (Testimonies, Vol. 1, p. 144);
"Nawet w myślach Chrystus nie uległ pokusie. Tak samo może być z nami” (Desire of
Ages, p. 123);
"Być zbawionym oznacza zaniechać grzechu” (1 Piotr. 4:1) (Review & Herald, Sept.
25, 1900);
”Ludzkie istoty mogą w tym życiu osiągnąć doskonałość charakteru” (Acts of the
Apostles, p. 531).
„Niechże więc nie panuje grzech w śmiertelnym ciele waszym, abyście nie byli
posłuszni pożądliwościom jego”.
Dążąc jednak do pełnego zwycięstwa nad mocą grzechu, musimy pamiętać o tym, że już
teraz, pomimo naszych niedoskonałości jesteśmy przez Boga uznani za świętych w
Chrystusie, i nawet jeśli nauczymy się bezustannie „chodzić w Duchu”, to nie będzie to
zasługą do zbawienia, ale demonstracją mocy Ewangelii. Czy nadal dostrzegasz w tym
perfekcjonizm?
10
Niżej zamieściłem też obszerną wypowiedź pastora Sequeir’y, wierząc, że po jej
uważnym przeczytaniu nie będziesz miał wątpliwości, że jego zrozumienie Ewangelii i
inkarnacji Chrystusa nie prowadzi do perfekcjonizmu, ale raczej do słusznego
przeświadczenia, że możliwość zwycięstwa nad grzechem jest czymś realnym:
11
jest odniesienie zwycięstwa nad grzechem, dopóki nie zobaczymy w Słowie Bożym
obrazu Chrystusa, potępiającego grzech w naszym grzesznym ciele. Chrystus
pragnie dzisiaj żyć w nas tym samym życiem, jakie prowadził w ciele dwa tysiące lat
temu i z utęsknieniem czeka na chwile, kiedy pozwolimy Mu odnowić w nas Jego
charakter (COL 69). Jak długo jeszcze każemy Mu czekać?”
ODPOWIEDŹ: Czy faktycznie masz rację pisząc „nie tedy droga”? Z pewnością
również i Ty zastanawiałeś się, dlaczego wciąż nie widać żadnych oznak duchowego
ożywienia, czemu tak długo nie możemy doczekać się obiecanego wylania Ducha
Świętego, dlaczego Pan Jezus jeszcze nie przyszedł?
Z treści książki Daniels’a, o której wspomniałeś, jasno wynika, że to właśnie poselstwo o
sprawiedliwości Chrystusa otwiera drogę do wylania Ducha Świętego i powrotu
Chrystusa. Dlaczego wiec pomimo tego, że prawda o usprawiedliwieniu przez wiarę jest
głoszona w naszej społeczności w dostatecznym stopniu, to od tylu lat ciągle czekamy,
choć wiemy, że mogło się to stać już ponad 100 lat temu?
Błogosławieństwa te nie stały się jeszcze naszym udziałem nie dlatego, że Chrystus nie
pragnie przyjść jak najszybciej. Wszystko więc wskazuje na to, że jest tak tylko dlatego,
że wciąż jeszcze nie przyjmujemy poselstwa, które pochodzi od Pana. Może wiec już
najwyższy czas odpowiedzieć sobie na pytanie, czy tradycyjne (protestanckie)
zrozumienie ewangelii, którego jesteś przedstawicielem, i z którym utożsamia się
ogromna większość naszych kaznodziejów i teologów jest faktycznie tą prawdą
ewangelii, która jest odpowiednikiem poselstwa z Minneapolis, i która ma według
wypowiedzi E. White (choćby z cytowanej przez Ciebie książki Daniels’a) otworzyć
drogę do ożywienia i wylania Ducha Świętego? Jeśli tak jest, to dlaczego od tylu lat
wciąż nic się nie dzieje? Przecież w czasach Minneapolis, gdy tylko prawda o
sprawiedliwości Chrystusa zaczęła być głoszona, siostra White wystosowała potem
szokującą wypowiedz, że już rozpoczęło się wylanie Ducha Świętego! Oczywiście,
zgadzam się z tym, że typowe ewangeliczne zrozumienie zbawienia przez wiarę miało
ogromną wartość i wspaniale spełniło w historii swoje zadanie. Jednak 100 lat temu Pan
przekazał nam Prawdę, która skorygowała błędy, jakich reformatorzy nie zdołali się
ustrzec. Jednym z takich błędów było przeświadczenie o tym, że Chrystus utożsamił się
jedynie z bezgrzeszną naturą Adama sprzed upadku. Poselstwo zaś z 1888 roku
skorygowało ten błąd. Drugim i pochodzącym od Pana błogosławieństwem było także to,
iż E. White czy Waggoner oraz Jones, a w szczególności W. W. Prescott uświadomili
sobie, że poprzez utożsamienie się z naszym potrzebującym odkupienia
człowieczeństwem Chrystus stał się naszym reprezentantem i wszystko, czego On
dokonał staje się legalnie naszą historią, a korzyść z tego historycznego wydarzenia
mamy, gdy tylko wiarą fakt ten akceptujemy.
Twoim zdaniem są to „techniczne” sformułowania, które powodują jedynie „zamęt”, ale
popełniasz poważny błąd wysuwając takie wnioski i być może oddalając czytające to
12
osoby od poselstwa, które pochodzi od Pana, odnośnie też, którego A. Daniels we
wspomnianej wcześniej książce przytacza następującą wypowiedz E. White:
„Ci, którzy nie zechcą kroczyć w jego chwale nazwą fałszywym światło, które oświeca
ziemię... Błagamy was, którzy sprzeciwiacie się światłu prawdy, nie stójcie na drodze
ludu Bożego! Niech światło zesłane z nieba świeci im jasnymi promieniami... Niebo
smuci się z powodu duchowej ślepoty wielu spośród naszych braci. Pan powołał
posłańców i obdarzył ich swoim Duchem... Niechaj nikt nie podejmuje ryzyka
stawania pomiędzy ludem, a poselstwem z nieba! Poselstwo Boże przyjdzie do ludzi, a
jeśli nie będzie nikogo do głoszenia go, kamienie krzyczeć będą”.
PODSUMOWANIE
W jednym ze swoich kazań profesor Prescott, w odniesieniu do Osób, które sprzeciwiały
się Prawdzie o reprezentacyjnej ofierze Chrystusa oraz przyjęciu przez Niego naszej
upadłej natury, napisał takie słowa:
„Gdy jakiś człowiek wyrobi już sobie o Chrystusie błędny pogląd, wtedy
całkowicie oddaje się pielęgnowaniu tej fałszywej idei, nierzadko rujnując
przy tym życie tych wszystkich, którzy inaczej (prawidłowo) wyobrażali
sobie Chrystusa. Najlepszym tego przykładem był Paweł. Przez całe życie
szukał on Mesjasza, ale swojego, a nie tego prawdziwego, Bożego. I
kiedy ten Boży Mesjasz w końcu przyszedł, Paweł Go nie rozpoznał.
Niektórzy Go poznali i uwierzyli w Niego, ale Paweł miał już
ukształtowany błędny pogląd na temat Mesjasza, więc natychmiast
zaczął prześladować tych, którzy nie wierzyli w jego Mesjasza.
Wspominając o tym napisał on: Słyszeliście bowiem o moim dawniejszym
postępowaniu w żydostwie, że srodze prześladowałem zbór Boży i
niszczyłem go” (Gal. 1:13). Paweł prześladował zbór Boży „w żydostwie”,
ale Boży Kościół nigdy nikogo nie prześladuje! Jedynie ludzka religia
prowadzi człowieka do prześladowania tych, którzy mają inny niż on
pogląd na temat Chrystusa. Boża religia nigdy tak nie czyni!” (October 20,
1895 Armadale, "Abiding in Christ and Walking in Christ," The Bible Echo, December 2 & 9, 1895).
(Całe kazanie - w języku angielskim - znajduje się na stronie:
http://4dw.net/nonconformer/Prescott/walking_with_christ.html).
Według jasnego świadectwa Ducha Proroctwa prawdziwy Mesjasz przyszedł już w 1888
roku w poselstwie, które Pan dał swojemu ludowi. Jeśli ktokolwiek ma co do tego
wątpliwości powinien dokładnie zapoznać się z treścią książki „Pan Sprawiedliwość
Nasza”. Obraz Jezusa w tamtym poselstwie został wyraźnie namalowany. Przedstawiony
On został jako Syn Człowieczy, nasz Brat, który utożsamił się z naszą upadłą naturą,
13
dzięki czemu stał się naszym Reprezentantem. Jednak pomimo tego, że od tamtej pory
upłynęło już ponad sto lat nadal większość z nas pozostaje „w żydostwie”, i na wzór
ówczesnego Pawła nie chce przyjąć obrazu Bożego Jezusa - tego prawdziwego, bo
przywykła do własnego (błędnego) poglądu na temat Jego Osoby. Tych zaś, którzy
starają się wyprowadzić ich z błędu, - jak niegdyś Szczepan i inni chrześcijanie
Pawła - gotowi są potępić, oczernić, pozbawić wolności i zmusić do milczenia. Nie
jest to jednak postępowanie godne miana religii Chrystusa.
Sławomir Gromadzki
14