Moje ycie na dworze Dalajlamy Przedmowa Wszelkie marzenia ycia rodz si w modoci... Ju jako dziecko o wiele bardziej ekscytowaem si czynami bohaterw naszych czasw, ni szkoln wiedz. czy!ni, ktrzy wyruszali bada" nieznane kraje lub, znoszc trudy i wyrzeczenia, obierali za cel zmierzenie swych si w zawodach s#ortowych... $dobywcy najwyszych szczytw wiata % to byy moje ideay % im bez&ranicznie #ra&nem dorwna"' (rakowao mi jednak ko&o dowiadczone&o, kto suyby mi rad i m& mn #okierowa", wic u#yno wiele lat zanim zrozumiaem, e nie wolno u&ania" si za wieloma celami jednoczenie. )rbowaem swych si niemal we wszystkich dziedzinach s#ortu, lecz nie osi&aem satys*akcjonujcych mnie wynikw. W ko+cu sku#iem si na dwch dyscy#linach, ktre ze wz&ldu na ich cisy zwizek z #rzyrod bardzo lubiem, na narciarstwie i ws#inaczce. Wiksz cz" dzieci+stwa #rzeyem w &rach, a #!niej, w okresie studiw, kad woln chwil s#dzaem latem na ws#inaczce, a zim % jedc na nartach. -robne sukcesy coraz bardziej #odsycay moj ambicj i dziki wytonemu trenin&owi do#iem te&o, e w ./01 roku mo&em wyst#i" w barwach austriackiej druyny olim#ijskiej, a rok #!niej wy&raem bie& zjazdowy #odczas akademickich mistrzostw wiata. )odczas tych a take nast#nych zawodw, #rze#eniao mnie szczcie2 byo to oszoomienie #rdkoci i takie *antastyczne uczucie, ktre&o si doznaje, &dy wielki wysiek na&rodzony jest zwycistwem. Jednake ani trium* nad #rzeciwnikiem, ani #ubliczne uznanie % wszystko to mi nie wystarczao. )ra&nem zmierzy" si z &rami i tylko to na#rawd si liczyo' 3#dzaem wic du&ie miesice wrd ska i lodw, a osi&nem tak s#rawno", e nie byo ciany, ktra wydawaaby mi si niemoliwa do #okonania. 4ecz #oniewa wszystko ma swoje &ranice, ja take musiaem za#aci" *rycowe. 5a ws#inaczkach czsto odnosiem drobne obraenia, ale #ewne&o razu 6od#adem7 #i"dziesit metrw i tylko cudem uszedem z yciem. 8czywicie, #owrt na uniwersytet by dla mnie zawsze #rzykr koniecznoci. 9 #rzecie nie #owinienem by narzeka", #oniewa to wanie w miecie #rzestudiowaem olbrzymi ilo" literatury al#inistycznej i #odrniczej. W miar jak #ochaniaem wszystkie te ksiki, z zamtu #ocztkowo lekkomylnych #ra&nie+ coraz wyra!niej krystalizowa si wielki cel, marzenie wszystkich ws#inaczy, aby chocia raz wzi" udzia w wy#rawie w :imalaje' Jednak czy mczyzna taki jak ja, mody i zu#enie nie znany, m& ywi" nadziej na s#enienie tak miaych marze+; :imalaje' 9by tam dotrze" musiabym by" bardzo bo&aty lub by" obywatelem kraju<, ktre&o synowie % wwczas jeszcze % mo&li #iastowa" stanowiska administracyjne w =ndiach. >zowiek nie #osiadajcy takich moliwoci m& jedynie wykorzysta" rzadk szans, ktra istniaa take dla 6outsiderw7. W tym celu musiaby on jakim wyczynem zwrci" na siebie uwa& o#inii #ublicznej tak skutecznie, e od#owiednie wadze nie mo&yby te&o zi&norowa". > by to jednak mo&o by"; >zy w 9l#ach nie zdobyto ju dawno wszystkich szczytw; )okonano nawet #ojedyncze &ranie i ciany, czsto w niewiary&odnie miaych #rzedsiwziciach...' 9le nie' )ozostaa jedna jedyna ciana, najwysza i najtrudniejsza % #nocna ciana ?i&eru' -otychczas aden zes# nie zdoa #rzej" w caoci jej dwch tysicy metrw. Wszyscy musieli si wyco*a", wielu stracio ycie. @r& le&end s#owi ten niesamowity mur skalny i w ko+cu rzd szwajcarski wyda zakaz wchodzenia w t cian. (ez wt#ienia byo to zadanie, jakie&o wanie szukaem. )ozbawi" #nocn cian ?i&eru jej nimbu' Ao mo&a by" 6#rze#ustka7 w :imalaje... $ wolna dojrzewaa we mnie decyzja o #odjciu te&o zdawaoby si beznadziejne&o ryzyka. 8 tym jak #!niej, w ./0B roku, wraz z #artnerami, Critzem @as#arkiem, 9nderlem :eckmairem i Wi&&erlem Dor&iem rzeczywicie udao mi si #rzej" t budzc &roz cian mona #rzeczyta" w wielu ksikach<. Jesieni te&o roku trenowaem nadal bardzo intensywnie, ywic nadziej na za#roszenie do uczestnictwa w niemieckiej wy#rawie na 5an&a )arbat, #lanowanej na lato ./0/ roku. 9le &dy nadesza zima i nic w tej s#rawie nie dr&no, wy&ldao na to, e moje nadzieje si nie s#eni. -o rekonesansowe&o wyjazdu w @aszmir, na t *ataln &r wybrano innych. 5ie #ozostao mi wic nic inne&o, jak tylko z cikim sercem #od#isa" umow zobowizujc mnie do ws##racy #rzy *ilmie o narciarstwie. )race #rzy realizacji *ilmu byy ju znacznie zaawansowane, &dy na&le wezwano mnie do tele*onicznej rozmowy zamiejscowej. Ao byo tak &orco oczekiwane za#roszenie na wy#raw w :imalaje' Wyruszy" mielimy ju za cztery dni' (ez chwili namysu zerwaem kontrakt z *ilmem, #ojechaem do rodzinne&o miasta Erazu, w ci&u jedne&o dnia s#akowaem rzeczy i ju nazajutrz znajdowaem si w drodze do 9ntwer#ii, #rzez onachium, razem z #ozostaymi czonkami wy#rawy, )eterem 9u*schnaiterem, kierownikiem tej niemieckiej Wy#rawy Fekonesansowej % 5an&a )arbat ./0/, oraz 4utzem >hickenem i :ansem 4obenho**erem. -otychczasowe czterokrotne #rby zdobycia wysokie&o na BG.H m wierzchoka 5an&a )arbat nie #owiody si, #ochaniajc wiele o*iar. $aczto wic myle" o znalezieniu nowej dro&i wejciowej. 5asze zadanie #ole&ao na #rze#rowadzeniu rekonesansu, #oniewa nowy atak na szczyt za#lanowany by na #rzyszy rok. W czasie #odry #od 5an&a )arbat ule&em cakowicie ma&icznemu urokowi :imalajw. )ikno tych &i&antycznych &r, niesamowita rozle&o" kraju, e&zotyczni mieszka+cy =ndii % wszystko to wywaro na mnie niezwykle silne wraenie. = chocia od te&o czasu u#yno wiele lat, nie uwolniem si od 9zji ju ni&dy. Jak to si stao, s#rbuj o#isa" w tej ksice, a #oniewa nie jestem dowiadczonym #isarzem, bd si trzyma wycznie na&ich *aktw. 8bz internowania i #rby ucieczki )od koniec sier#nia ./0/ roku zako+czylimy #odr rekonesansow. $&odnie z #rzewidywaniami znale!limy moliwo" #o#rowadzenia nowej dro&i ws#inaczkowej i teraz oczekiwalimy w @araczi na *rachtowiec, ktry mia nas #rzewie!" z #owrotem do ?uro#y. 3tatek s#!nia si, a &ste chmury dru&iej wojny wiatowej nadci&ay coraz bliej. W tej sytuacji >hicken, 4obenho**er i ja #ostanowilimy w jaki s#osb wymkn" si z sieci rozci&anej ju #rzez tajn #olicj. W @araczi #ozosta tylko 9u*schnaiter. Wanie on, ktry bra udzia w #ierwszej wojnie wiatowej, nie m& uwierzy" w wybuch dru&iej... )lanowalimy #rzedosta" si do )ersji i stamtd do ojczyzny. (ez trudu zdoalimy #ozby" si naszych 6o#iekunw7 i #o #rzejechaniu kilkuset kilometrw #ustyni rozklekotanym samochodem, dotarlimy do 4as (ella % mae&o #a+stewka maharady, #ooone&o na #nocnyIwschd od @araczi. Au jednak los nas zaskoczy. 5a&le, #od #retekstem za#ewnienia nam osobiste&o bez#iecze+stwa, znale!limy si #od ochron omiu #olicjantw. )raktycznie oznaczao to aresztowanie, mimo i 5iemcy nie byy jeszcze w stanie wojny ze Ws#lnot (rytyjsk. W tej solidnej asycie rycho znale!limy si #onownie w @araczi, &dzie znowu s#otkalimy )etera 9u*schnaitera, a dwa dni #!niej 9n&lia rzeczywicie wy#owiedziaa 5iemcom wojn' 8d tej chwili wszystko #oszo &adko, #o #iciu minutach do o&rodu hotelowe&o, w ktrym wanie siedzielimy, wkroczyo dwudziestu #iciu uzbrojonych #o zby onierzy, #ojmali nas i samochodem #olicyjnym zawie!li w#rost za druty #rzy&otowane&o ju obozu. Jak si okazao, by to obz #rzejciowy, bo ju #o czternastu dniach #rzewieziono nas do wielkie&o obozu dla internowanych w 9hmedna&arze niedaleko (ombaju. Aak oto siedzielimy ciasno stoczeni w namiotach i barakach, #ord nieustannie wybuchajcych s#rzeczek midzy #ozostaymi mieszka+cami obozu... 5ie, ten wiat nazbyt rni si od wietlistych, bezludnych wyyn himalajskich. Ao nie by wiat czowieka miujce&o wolno"' 5atychmiast dobrowolnie zaczem szuka" #racy, aby #rzy&otowa" okazj i dro& ucieczki. 8czywicie nie tylko ja snuem takie #lany. 5iebawem, z #omoc #odobnie mylcych, znalazy si kom#asy, &otwka i ma#y, ktre uszy wczeniejszej kontroli. Jdao si nawet 6zor&anizowa"7 skrzane rkawice i noyce do cicia kolczaste&o drutu. =ch zniknicie z ma&azynu 9n&likw s#owodowao ostre ledztwo, ktre jednak nie #rzynioso s#odziewanych rezultatw. $wlekalimy ci&le z ucieczk, #oniewa wszyscy wierzyli w ryche zako+czenie wojny. 9 #ewne&o dnia, nies#odziewanie #rzesiedlono nas do inne&o obozu. W konwoju, #od eskort wieziono nas do -eodali. W kadej ciarwce jechao osiemnastu wi!niw #od nadzorem zaledwie jedne&o indyjskie&o onierza, zbrojne&o w karabin #rzymocowany do #asa. 5a #ocztku, w rodku i na ko+cu kolumny jechay samochody #ene uzbrojonych stranikw. Jeszcze w obozie 4obenho**er i ja twardo #ostanowilimy ucieka", zanim nowe trudnoci w wizieniu udaremni nasze #lany. Jsadowilimy si wic w ciarwce na dwch tylnych siedzeniach. 3zczcie nam s#rzyjao % dro&a bya krta i okrywajce nas co chwila tumany kurzu stwarzay szans, by wyskoczy" nie#ostrzeenie i znikn" w dun&li. 5asz stranik najwyra!niej mia rozkaz obserwowania samochodu jadce&o #rzed nami i tylko od czasu do czasu s#o&lda w nasz stron, byo wic mao #rawdo#odobne, eby m& nas #rzya#a". Wszystko wskazywao na to, e ucieczka nie bdzie trudna, wic #ostanowilimy zaryzykowa" jak naj#!niej. 5aszym celem miaa by" #ortu&alska enklawa<, leca niemal dokadnie na trasie konwoju' Wreszcie nadesza od#owiednia chwila. Wyskakujemy' 4eaem ju w buszu w niewielkim doku, odle&ym o dwadziecia metrw od dro&i, &dy ku mojemu #rzeraeniu cay konwj na&le stan' )rzera!liwe &wizdki, krzyki, stranicy bie&ncy na dru& stron dro&i... 5ie byo wt#liwoci, e 4obenho**er zosta nakryty' )oniewa to on mia #lecak z caym wy#osaeniem, nie #ozostao mi nic inne&o, jak zrezy&nowa" z dalszej ucieczki. 5a szczcie, w caym tym zamieszaniu udao mi si nie#ostrzeenie wskoczy" z #owrotem na swoje miejsce. oj ucieczk widzieli tylko koledzy, a oni oczywicie zachowali milczenie. Wreszcie ujrzaem 4obenho**era. 3ta z #odniesionymi rkoma #rzed rzdem ba&netw. (yem kom#letnie zaamany i okro#nie rozczarowany. W dodatku to nie mj #rzyjaciel winien by te&o nieszczcia. Wyskakujc narobi nieco haasu cikim #lecakiem, ktry trzyma w rkach, i obudzi czujno" nasze&o stranika. W ten s#osb zosta schwytany, zanim jeszcze zdy ukry" si w dun&li. $ te&o zajcia wyci&nlimy &orzk nauczk, e nawet #rzy ws#lnej ucieczce, kady musi mie" #rzy sobie wasne kom#letne wy#osaenie' W tym samym roku jeszcze raz znale!limy si w innym obozie. )oci&ami #rzewieziono nas a do st# :imalajw, do najwiksze&o indyjskie&o obozu internowania, oddalone&o o kilka kilometrw od miasta -ehraI-un. 5ieco wyej leao usoorie, letnia siedziba 9n&likw i zamonych :indusw, zwana :illstation<. 5asz obz skada si z siedmiu wielkich skrzyde, o&rodzonych #odwjnymi zasiekami z kolczaste&o drutu. >ay obz otoczony by dodatkowo #odwjn sieci kolczastych krat, midzy ktrymi nieustannie kryy strae. Ao bya zu#enie nowa sytuacja. -o#ki obozy znajdoway si na rwninie indyjskiej, za cel naszych ucieczek obieralimy zawsze jedn z neutralnych kolonii #ortu&alskich, lecz tutaj, w#rost #rzed nami wznosiy si :imalaje' Jake kuszca dla al#inisty bya myl #rzedarcia si #rzez #rzecze do Aybetu' )otem ostatecznym celem byyby ja#o+skie #ozycje w (irmie lub >hinach... Aaka ucieczka wyma&aa oczywicie s#ecjalnych, &runtownych #rzy&otowa+. W owym czasie nasze nadzieje na ryche zako+czenie wojny rozwiay si cakowicie, #rzyst#iem wic do systematyczne&o or&anizowania nowe&o #rzedsiwzicia. Jcieczka #rzez &sto zaludnione =ndie nie wchodzia w rachub, #oniewa warunkiem koniecznym byy #oka!ne rodki *inansowe i doskonaa znajomo" an&ielskie&o, a obu tych wymo&w nie s#eniaem. $rozumiae wic, e mj wybr #ad na sabo zaludniony Aybet. = oczywicie na :imalaje' 5awet &dyby mj #lan ostatecznie si nie #owid, to i tak krtki okres wolnoci w &rach wart by te&o ryzyka. 5aj#ierw #rzyst#iem do nauki jzyka hindostani, tybeta+skie&o i ja#o+skie&o, by mc #orozumie" si z tubylcami. 5ast#nie #rzewertowaem wszystkie dost#ne w obozowej bibliotece #rzewodniki #o 9zji, szcze&lnie #o tych okolicach, #rzez ktre miaa #rzebie&a" nasza trasa. $robiem notatki i #rzeko#iowaem ma#y. )eter 9u*schnaiter, ktry take wyldowa w -ehraI-un, #osiada jeszcze nasze wy#rawowe #odrczniki i szkice. 5adal #racowa nad nimi niezmordowanie i wszystkie swoje rysunki bezinteresownie odda do mojej dys#ozycji. $ kade&o s#orzdziem #o dwie ko#ie % jedn na dro&, dru& jako rezerw na wy#adek za&inicia ory&inau. )rzy tak za#lanowanej trasie ucieczki nie mniej wane byo utrzymanie ciaa w jak najle#szej kondycji. Wiele &odzin dziennie s#dzaem na "wiczeniach s#ortowych. $adanie, ktre sobie sam wyznaczaem, odrabiaem niezalenie od #o&ody. )onadto % niekiedy jeszcze noc % stawaem na czatach, aby #ozna" zwyczaje wartownikw. 5ajbardziej jednak martwi mnie brak #ienidzy. >hocia s#rzedaem ju wszystko, cze&o mo&em sobie odmwi", nie wystarczao mi na #okrycie nawet najskromniejszych #otrzeb yciowych w Aybecie, nie mwic ju o nieodzownych w 9zji a#wkach i #rezentach. imo to #racowaem nadal systematycznie i #oma&ali mi ci #rzyjaciele, ktrzy sami nie mieli zamiaru ucieka". W #ocztkowym okresie, tu #o internowaniu, odmwiem #od#isania tzw. 6sowa honoru7, dotyczce&o urlo#w udzielanych w okresie #obytu w obozie, na wy#adek &dyby #ojawia si szansa ucieczki. Au, w -ehraI-un, mo&em i musiaem to uczyni", wycieczki bowiem suyy tylko do #enetrowania okolic obozu. )ierwotnie #lanowaem ucieczk w #ojedynk, aby unikn" koniecznoci liczenia si z dru& osob, co mo&oby zmniejszy" moje szans. 9le ktre&o dnia mj #rzyjaciel Fol* a&ener #owiedzia mi, e #ewien woski &enera ma #odobne zamiary. 3yszaem ju o nim wczeniej. )ewnej nocy #rzedostalimy si z a&enerem #rzez kolczaste druty do ssiednie&o skrzyda, w ktrym umieszczono czterdziestu woskich &eneraw. j #rzyszy towarzysz nazywa si archese i wy&lda jak ty#owy Woch. ia nieco #onad czterdzieci lat, szczu# sylwetk, #rzyjemne maniery, a je&o ubir #rezentowa si % w naszym #ojciu % bardzo ele&ancko. 5ajkorzystniejsze jednak wraenie wywara na mnie je&o kondycja *izyczna. 3k w tym, e na razie nie mo&limy si #orozumie"2 on nie zna niemieckie&o, ja nie znaem woskie&o, a an&ielskim obaj wadalimy bardzo sabo. $ #omoc #rzyjaciela rozmawialimy wic aman *rancuszczyzn. archese o#owiedzia mi o wojnie w 9bisynii i o swej wczeniejszej #rbie ucieczki z obozu internowania. 5a szczcie archese #obiera &a an&ielskie&o &eneraa i #ienidze nie stanowiy dla+ #roblemu. )onadto mia moliwo" zdobycia rzeczy, o jakich ja nie omielibym si nawet marzy". (rakowao mu jedynie #artnera obeznane&o z :imalajami... Wkrtce uz&odnilimy ws#lne zasady, ja od#owiadaem za za#lanowanie caoci, on za mia z&romadzi" *undusze i ekwi#unek. Aak wic teraz kilka razy w ty&odniu #okonywaem o&rodzenie z drutw kolczastych, aby omawia" z archese dalsze szcze&y, i zostaem #rawdziwym eks#ertem od #okonywania takich #rzeszkd. $asadniczo istniao wiele moliwoci ucieczki, ale jedna wydawaa mi si szcze&lnie obiecujca. 8ba #oty okalajce kom#leks obozowy #okrywa co osiemdziesit metrw somiany daszek, osaniajcy stranikw #rzed &orcym indyjskim so+cem. Edyby udao nam si ws#i" na jeden z nich, mo&libymy za jednym zamachem s*orsowa" oba o&rodzenia' W maju ./K0 uko+czylimy wszystkie #rzy&otowania. ielimy #ienidze, suchy #rowiant, kom#as, ze&arki, buty i may wysoko&rski namiot. )ewnej nocy #ostanowilimy zaryzykowa". Aak jak to dotd czsto robiem, #rzedostaem si do skrzyda, &dzie mieszka archese. Aam staa ju #rzy&otowana drabina, ktr udao nam si zdoby" kiedy #odczas mae&o #oaru w obozie. 8#arlimy j o cian, tu w zasi&u rki, i czekalimy w cieniu baraku. -ochodzia #noc. $a dziesi" minut miaa nast#i" zmiana warty. 3tranicy, wyra!nie oczekujcy na ni, chodzili leniwie tam i z #owrotem. 5ad #lantacjami herbaty #owoli wschodzi ksiyc. Wielkie elektryczne lam#y rzucay krtkie, #odwjne cienie. 5adesza waciwa chwila, teraz albo ni&dy' Edy obie strae znalazy si w maksymalnej odle&oci od nas, wy#rostowaem si, chwyciem drabin, #odbie&em do drutw, o#arem j o cz" #otu #rzewieszon do wewntrz, ws#iem si #o niej i #rzedarem #rzez dodatkowo jeszcze roz#ite druty, ktre miay uniemoliwia" #rzejcie #rzez somiany dach. archese odci&a reszt drutu du&imi &rabiami tak, e udao mi si wlizn" na dach. Jstalilimy wczeniej, e Woch zacznie si ws#ina" natychmiast #o mnie, a ja bd rkoma rozchyla" dla nie&o druty. 4ecz nie nadchodzi' )rzez kilka strasznych sekund zawaha si, mylc, e nie zdy, e #atrol ju si zblia... =stotnie, byo sycha" ich kroki' 5ie mielimy chwili do stracenia' >hwyciem &o za rami i wci&nem na &r wraz z #lecakiem. )rzeczo&alimy si #rzez dach i ciko skaczc znale!limy si na wolnoci. Wszystko to odbyo si niezbyt cicho i wartownicy wszczli alarm. 9le &dy oni oddawali w noc #ierwsze strzay, nas #ochona ju &sta dun&la. archese z waciwym mu tem#eramentem #oudniowca niezwocznie zacz mnie ciska" i caowa", chocia na#rawd nie bya to najstosowniejsza chwila na wybuchy radoci % rakiety wietlne strzelay w niebo, a zbliajce si &wizdki zdradzay, e de#cz nam #o #itach. Jchodzc z yciem bie&limy szybko #rzed siebie, na skrty, #rzez otaczajc obz dun&l, ktr znaem dobrze ze zwiadowczych wy#adw. )o dro&ach #oruszalimy si z rzadka, a nieliczne wioski #rzezornie omijalimy. )ocztkowo #lecaki nam nie ciyy, niebawem zaczlimy jednak odczuwa" ich brzemi. W jednej z wiosek mieszka+cy bili w bbny, a nam *antazja natychmiast #odsuna myl o alarmie. 5a#otykalimy trudnoci niemoliwe do wyobraenia w krajach zamieszkanych wycznie #rzez biaych. W 9zji sahib #odruje zawsze ze sub i ni&dy nie niesie najmniejsze&o nawet ba&au. Jake musieli rzuca" si w oczy dwaj obadowani ?uro#ejczycy wdrujcy #ieszo' aszerujemy noc, dzie+ s#dzamy w ukryciu :indus lka si dzikich zwierzt i noc nie odway si wej" w dun&l % #ostanowilimy wic maszerowa" w nocy. 8czywicie nam take byo nieswojo, zwaszcza e w &azetach dost#nych w obozie czsto znajdowalimy wzmianki o ludziach rozszar#anych #rzez ty&rysy i #antery... 8 wicie, wyczer#ani ukrylimy si w &bokim rowie. 3#dzilimy tam cay dzie+2 wlokcy si bez ko+ca, roz#alony skwarem, u#yn nam na jedzeniu i s#aniu, a jedynym czowiekiem, ktre&o ujrzelimy % w duej zreszt odle&oci % by #asterz krw. 5a szczcie nie zauway nas. 5aj&orsze jednak byo to, e mielimy tylko #o jednej butelce wody i musiaa ona wystarczy" nam na cay dzie+ #ozostawania w kryjwce. 5ic wic dziwne&o, e #od wieczr, wskutek #rzymusowe&o milczenia i siedzenia niemal bez ruchu, ledwo #anowalimy nad nerwami. >hcielimy natychmiast rusza" w dalsz dro&, noce wydaway si nam zbyt krtkie, aby dostatecznie #rdko #osuwa" si na#rzd. >hocia do Aybetu zamierzalimy #rzedosta" si najkrtsz dro&, to i tak trzeba byo ty&odni wytone&o marszu, zanim mo&libymy #oczu" si bez#iecznie. W kadym razie % ju #ierwsze&o wieczoru #o naszej ucieczce #rzekroczylimy #ierwszy &rski &rzbiet. 5a szczycie zrobilimy krtki od#oczynek. Aysic metrw #od nami lniy niezliczone wiata obozu internowania. 8 GG z&asy wszystkie na raz i tylko re*lektory okalajce obz daway #ojcie o je&o olbrzymich rozmiarach. )ierwszy raz w yciu #oczuem na#rawd, co to znaczy by" wolnym' J#ajajc si t cudown wiadomoci, z alem mylelimy o dwch tysicach wi!niw, ktrzy tam, w dole, nadal musieli y" za drutami. 9le nawet tutaj nie mielimy zbyt wiele czasu na rozmylania. Arzeba byo rusza" dalej, w d, do doliny -amuny zu#enie nam nie znanej. W jednej z jej bocznych odn& natra*ilimy na tak ciasny jar, e nie dao si i" dalej i zmuszeni bylimy #oczeka" a do nast#ne&o ranka. iejsce byo tak odludne, e bez obawy mo&em #rzyst#i" do #rze*arbowania na czarno moich jasnych wosw i brody. -ziki mieszance z nadman&anianu #otasu, brzowej *arby i tuszczu, moje rce i twarz #rzybray ciemny odcie+ i w ten s#osb u#odobniem si nieco do :indusa. Ao byo bardzo wane, bowiem &dyby nas 6nakryto7, mielimy udawa" wiernych odbywajcych #iel&rzymk do !rde wite&o Ean&esu. j towarzysz by ju z natury wystarczajco ciemnoskry i nie rzuca si w oczy, #rzynajmniej z #ewnej odle&oci. -o kon*rontacji z bliska, rzecz jasna, nie mo&limy do#uci". Aym razem ruszylimy w dro& jeszcze #rzed zmierzchem, wkrtce jednak mielimy te&o #oaowa". )rzedarszy si #rzez odcinek zu#enie dzikiej okolicy, stanlimy na&le oko w oko z wieniakami, ktrzy sadzili ry. )nadzy, brodzili w &liniastej wodzie, zanurzeni #o kolana. Aeraz, zdumieni, wytrzeszczali oczy na dwch mczyzn obadowanych #lecakami. )o chwili zaczli wskazywa" na stok, &dzie wysoko w &rze dojrzelimy wiosk. 5ajwidoczniej dawali nam do zrozumienia, e jest to jedyne wyjcie z wwozu. )os#iesznie, aby unikn" ko#otliwych #yta+, zaczlimy si #i" we wskazanym kierunku. )o wielo&odzinnym marszu to w &r, to w d, dotarlimy wreszcie do rzeki -amuny. Aymczasem nadesza noc. $&odnie z #lanem mielimy #osuwa" si wzdu -amuny, a do jej do#ywu % 9&laru, by nim dotrze" do dziau wd. 3tamtd nie mo&o by" ju daleko do Ean&esu, ktry mia nas do#rowadzi" ku a+cuchowi wielkich :imalajw. Wiksza cz" trasy, ktr dotychczas #okonalimy, #ozbawiona bya dr& czy szlakw i tylko od czasu do czasu mo&limy, #osuwajc si brze&iem rzeki, korzysta" z rybackich cieek. Ae&o ranka archese by ju bardzo wyczer#any. )rzyrzdziem mu #atki owsiane z wod i cukrem. $doaem &o te nakoni", by troch zjad. 5iestety, miejsce na obozowisko byo wyjtkowo niekorzystne. Wok roio si od wielkich mrwek, w&ryzajcych si &boko w skr2 #omimo zmczenia nie mo&limy s#a" i dzie+ duy si nam w niesko+czono". )od wieczr mj kole&a oywi si. $nw nabraem nadziei, e je&o stan *izyczny ule& #o#rawie. 8n take sdzi, e #odoa trudom nadchodzcej nocy. Jednak wkrtce #o dwunastej by ju u kresu si, #o #rostu nie dojrza *izycznie do tak wielkie&o wysiku. 8d czasu do czasu musiaem nie" je&o #lecak, #rzywizany do moje&o % ostry trenin& s#ortowy bardzo mi si teraz #rzyda. Autejszym zwyczajem narzucilimy na #lecaki indyjskie worki z juty, bo o ile u nas, w kraju, #lecak jest czym oczywistym, tutaj natychmiast wzbudziby #odejrzenia. )odczas nast#nych nocy bdzilimy, #osuwajc si w &r rzeki. -un&la i skalne urwiska czsto za&radzay nam dro&, musielimy ci&le #rzechodzi" w brd z jedne&o brze&u 9&laru na dru&i. )ewne&o razu, &dy od#oczywalimy #omidzy blokami skalnymi w korycie rzeki, tu obok #rzeszo kilku rybakw, ale na szczcie nie zauwayli nas. =nnym razem, natknwszy si na rybakw, w amanym hindostani zadalimy kilku #str&w. 5asze #rzebranie okazao si dobre, bo nicze&o nie #odejrzewajcy mczy!ni nie tylko s#rzedali ryby, ale jeszcze je nam u&otowali. )otra*ilimy take, bez wzbudzenia nieu*noci, od#owiedzie" na ich ciekawskie #ytania. )alili mae indyjskie #a#ierosy, bardzo niesmaczne dla ?uro#ejczyka. archese, ktry #rzed ucieczk namitnie #ali, nie m& o#rze" si #okusie i #o#rosi o #a#ierosa. $aci&n si kilka razy tak tlc si ody& i na&le #ad jak city' 5a szczcie #o chwili #rzyszed do siebie i mo&limy ruszy" w dalsz dro&. =nnym razem na#otkalimy cho#w nioscych maso do miasta. )oniewa rozzuchwalilimy si z u#ywem czasu, za&adnlimy, aby nam &o troch ods#rzedali. Jeden z nich natychmiast si z&odzi. 9le kiedy :indus brudnymi, ciemnymi rkoma zacz 6#rzekada"7 rozto#ione w u#ale maso ze swe&o &arnka do nasze&o, omal nie zwymiotowalimy ze wstrtu i obrzydzenia. -olina rozszerzya si wreszcie i dro&a wioda teraz #rzez rozle&e #ola, obsadzone ryem i zboem. >oraz trudniej #rzychodzio nam znale!" kryjwk na dzie+. )ewne&o razu zostalimy nakryci ju #rzed #oudniem, a #oniewa cho#i zaczli stawia" wiele niedyskretnych #yta+, najle#sz od#owiedzi wydao nam si szybkie s#akowanie rzeczy i wyruszenie w dro&. 5ie zdylimy jeszcze znale!" nowej kryjwki, &dy #onownie natknlimy si na omiu mczyzn, ktrzy &onymi krzykami zmusili nas do zatrzymania si. Wy&ldao na to, e szczcie ostatecznie nas o#ucio. 5a ich liczne #ytania od#owiadalimy u#arcie, e jestemy #iel&rzymami z bardzo odle&ej #rowincji. @u naszemu zdumieniu, jako zdoalimy zda" ten 6e&zamin7, bo #o chwili, bez dalszych na&abywa+, #ozwolili nam i" dalej. 5ie mo&limy w to uwierzy" i jeszcze du&o zdawao nam si, e nas tro#i i de#cz nam #o #itach... Aym s#osobem okazao si, e 6odnowienie7 koloru mojej skry na ostatnim #ostoju byo cakiem niezym #omysem. 4ecz ten dzie+ by jak zaczarowany i emocjom nie byo ko+ca. 5iechtnie musielimy #rzyzna", e w#rawdzie #rzekroczylimy dzia wodny, ale wci znajdowalimy si w dorzeczu -amuny. Ao oznaczao, e stracilimy co najmniej dwa dni. $nowu #odejcie w &r. Weszlimy w rododendronowe lasy2 wy&lday tak #usto i bezludnie, e obudziy w nas nadziej na s#okojny dzie+. 9ch, eby tak raz wys#a" si #orzdnie' 4ecz niebawem ukazali si #asterze krw i znowu trzeba byo zmieni" miejsce obozowania. 8 du&im nie nie byo mowy. )odczas nast#nych nocy maszerowalimy #rzez okolice stosunkowo sabo zaludnione. 5iestety, rycho mielimy zrozumie", dlacze&o byo tu tak #usto. (rakowao wody' )ra&nienie dokuczao nam tak dotkliwie, e #ewne&o razu #o#eniem bd, ktry m& s#owodowa" bardzo #rzykre nast#stwa. Edy wreszcie natknlimy si na niewielk kau, bez namysu rzuciem si ku u#ra&nionej cieczy i zaczem a#czywie #i". 3kutek by obrzydliwy. (ya to jedna z kau, w ktrych &odzinami wyle&uj si bawoy szukajce schronienia #rzed skwarem. Jej &wnym skadnikiem nie bya woda, lecz mocz' $aczem okro#nie kaszle" i wymiotowa". J#yno s#oro czasu, zanim #rzyszedem do siebie #o tym 6orze!wiajcym7 na#oju. Wkrtce #o tym incydencie #ra&nienie drczyo nas tak bardzo, e nie bylimy w stanie i" dalej i mimo &bokiej jeszcze nocy musielimy #ooy" si na od#oczynek. 8 wicie ws#iem si na strome stoki w #oszukiwaniu wody. 5ast#ne trzy dni i noce nie byy le#sze. 3zlimy #rzez suche sosnowe lasy, ku naszej radoci tak #uste, e tylko z rzadka na#otykalimy :indusw, dziki czemu uniknlimy zdemaskowania. W dwunastym dniu naszej ucieczki nadesza wreszcie wielka chwila, stanlimy na brze&u Ean&esu' 5ajbardziej bo&obojny :indus nie byby &biej wzruszony widokiem te&o 6wite&o nurtu7 ni my. 8czywicie, rzeka nie miaa dla nas znaczenia reli&ijne&o, lecz #raktyczne. Aeraz mo&limy #orusza" si traktem #iel&rzymw w &r rzeki, a do jej !rde, a to znacznie zmniejszao trudy naszej wdrwki. W kadym razie te&o si s#odziewalimy... 8si&nwszy tak wiele, nie chcielimy ju duej #odejmowa" ryzyka, ktre&o mona byo unikn". Ao oznaczao, e bdziemy maszerowa" wycznie noc' 5iestety, s#rawa naszej ywnoci zacza wy&lda" roz#aczliwie. $a#asy si sko+czyy, a z biedne&o archese zostaa tylko skra i koci. imo to s#isywa si dzielnie. Ja, na szczcie, czuem si stosunkowo wieo i miaem jeszcze do" rezerw. >a nadziej #okadalimy w skle#ikach z herbat i ywnoci, rozci&nitych wzdu trasy #iel&rzymek. 5iektre, widoczne dziki matowej lam#ce oliwnej, otwarte byy do #!ne&o wieczora. )o#rawiem swj 6makija7 i ruszyem do #ierwsze&o skle#u. 4ecz zanim zdyem wej" do rodka, #rze#dzono mnie ordynarnymi, dzikimi wyzwiskami. 5ajwyra!niej wzito mnie za zodzieja' >hocia nie bya to #rzyjemna chwila, to, #atrzc w #rzyszo", miaa te zalety, moje #rzebranie byo znakomite' $anim wszedem do nast#ne&o #rymitywne&o skle#iku, trzymaem ju w rce #ienidze, i to tak, aby byy widoczne. 3#rawio to, najwyra!niej, dobre wraenie. 8bawiajc si, e KL *untw mki, cukru trzcinowe&o i cebuli % ilo" zbyt dua dla jednej osoby % wzbudzi #odejrzenia, wyjaniem, e chc zrobi" zaku#y dla dziesiciu mczyzn. 3kle#ikarz zaj si bardziej s#rawdzaniem banknotw ni moj osob. 5iebawem, obadowany, o#uciem skle#. 3#dzilimy szczliwy dzie+. 5areszcie mo&limy si naje" do syta, a trakt #iel&rzymek % #o 6dro&ach7, ktre #rzebylimy % by dla nas naj#ikniejsz #romenad. Jednak rado" nie miaa trwa" du&o. Ju na nast#nym #ostoju wytro#ili nas wieniacy zbierajcy drewno. archese z #owodu u#au lea rozebrany do #asa. (y tak wychudzony, e mona byo #oliczy" mu wszystkie ebra, i s#rawia wraenie na#rawd bardzo chore&o. )oza tym wy&ldalimy i tak dostatecznie #odejrzanie, #oniewa obozowalimy z dala od szlaku #iel&rzymw. :indusi za#ro#onowali, abymy razem udali si do ich domostwa. $e zrozumiaych wz&ldw nie #rzyjlimy za#roszenia, a zy stan zdrowia archese #osuy nam za wymwk. 4udzie oddalili si. 5iestety, niebawem znowu #owrcili. Aym razem nie byo ju wt#liwoci, e uznali nas za zbie&w. )rbowali nas szantaowa"' 8#owiadali o jakim 9n&liku, ktry z omioma onierzami #oszukuje dwch uciekinierw i za wszelk in*ormacj obiecuje wysokie wyna&rodzenie2 &dybymy jednak im za#acili % zachowaj milczenie... Awardo utrzymywaem, e jestem lekarzem z @aszmiru, #okazujc jako dowd a#teczk. >zy to jki archese, autentyczne niestety, czy te #rzedstawienie, ktre urzdziem, byo tak su&estywne % w kadym razie odeszli. 5ast#ne chwile u#yny nam w strachu #rzed ich #owrotem w towarzystwie jakiej urzdowej osoby. )ozostawili nas jednak w s#okoju. = tak dni nie tylko nie #rzynosiy wytchnienia, ale czsto byy bardziej wyczer#ujce ni noce2 nie tyle dla mini, ile dla nerww, #oniewa ylimy w ci&ym na#iciu. $azwyczaj okoo #oudnia nasza butelka z wod bya ju #usta, a reszta dnia duya si niemiosiernie. archese maszerowa heroicznie a do wieczora. )omimo je&o wyczer#ania, s#owodowane&o utrat wa&i, do #nocy szo si nam zawsze bardzo dobrze. )!niej jednak, aby #rzej" jeszcze kawaek dro&i, musia #rzes#a" si dwie &odziny. 8 #oranku zatrzymywalimy si na biwak. $ ukrycia mona byo obserwowa" wielki trakt, ktrym wdrowa nie#rzerwany strumie+ #obonych #iel&rzymw. 3zczliwcy' >zsto dziwacznie ubrani, nie musieli si #rzecie ukrywa"' )odobno co rok, tylko w miesicach letnich, #rzechodzi tdy okoo sze"dziesiciu tysicy ludzi... 3yszelimy o tym jeszcze w obozie, teraz #rzekonalimy si, e to #rawda' $noje i niedostatki % wszystko na nic )o du&iej wdrwce, okoo #nocy dotarlimy do wite&o miasta Jttar @aszi. 5iebawem zabdzilimy w je&o wskich uliczkach. archese usiad z #lecakiem w ciemnym zauku, a ja #rbowaem na wasn rk zorientowa" si w sytuacji. )rzez otwarte bramy wity+ wida" byo wiata jarzce si #rzed #os&ami bstw o wytrzeszczonych oczach. >zsto musiaem kry" si byskawicznie, &dy mnisi #rzechodzili z jednej wityni do dru&iej. $anim tra*ilimy wreszcie za miastem na trakt #iel&rzymek, stracilimy okoo &odziny... $ licznych ksiek o eks#edycjach wiedziaem, e niebawem #owinnimy #rzekroczy" tzw. 6wewntrzn &ranic7, ktra #rzebie&a rwnole&le do rzeczywistej &ranicy #a+stwa, w odle&oci .LLIGLL km. )oza miejscow ludnoci, kady, kto chce wej" na ten obszar, musi #osiada" #asz#ort. 5ie majc #asz#ortw, musielimy bardzo ostronie omija" #osterunki. =m &biej wchodzilimy w dolin, tym rzadziej bya ona zaludniona. W ci&u dnia bez ko#otu znajdowalimy od#owiednie miejsca na od#oczynek i mo&em czsto wychodzi" z ukrycia #o wod. )ewne&o razu roz#aliem nawet mae o&nisko i u&otowaem owsiank2 by to nasz #ierwszy cie#y #osiek od czternastu dni. $najdowalimy si ju na wysokoci okoo GLLL m n.#.m. i noc czsto mijalimy obozowiska (hutiw. 3 to tybeta+scy ku#cy, ktrzy w sezonie letnim #rowadz drobne interesy w #oudniowym Aybecie, na zim za #rzenosz si do =ndii. Wielu z nich s#dza cie# #or roku w maych wioskach, #ooonych na wysokoci 0LLL % KLLL m, &dzie u#rawiaj jczmie+. 8bozowiska, ktre mijalimy noc, miay jedn bardzo nie#rzyjemn cech, w ich #obliu zawsze natra*ialimy na tybeta+skie #sy, jakich wczeniej nie znalimy. (yy redniej wielkoci, o du&iej sierci, bardzo silne i a&resywne. )ewne&o razu dotarlimy do jednej z bhutyjskich wiosek, zamieszkanych tylko latem2 z niskimi domami o dachach krytych &ontem i obcionych kamieniami, wywara na nas niezwyke wraenie. Au za wsi czekaa nas jednak #rzykra nies#odzianka. iejsce, w ktrym stalimy, wisiao #odmyte, jak #o #owodzi, nad rwcym #otokiem, s#rawc te&o s#ustoszenia. 5a #rno szukalimy mostu, a innej moliwoci #rzejcia #otoku nie byo. W ko+cu zrezy&nowalimy z #oszukiwa+ i #ostanowilimy z ukrycia obserwowa" okolic. )rzecie trakt nie m&, tak #o #rostu, na&le si urywa". @u naszemu zdumieniu, wczesnym rankiem ujrzelimy &romad #iel&rzymw #rzechodzcych #rzez #otok, dokadnie w tym miejscu, &dzie noc #rzez wiele &odzin bezskutecznie usiowalimy odnale!" brd. 5ast#ne&o wieczoru w tym samym miejscu znw #rbowalimy #rzedosta" si na dru& stron. = znowu okazao si to niemoliwe' Wreszcie zaczem si domyla", e stoimy nad #otokiem, ktrym s#ywaj wody z to#niejcych nie&w. Aakie #otoki lodowcowe wzbieraj najsilniej od #rzed#oudnia do #!nej nocy, a najniszy #oziom wody jest w nich zawsze rano. 8kazao si, e miaem racj. Edy wczesnym witem stanlimy na brze&u nasze&o 6strumienia7, zobaczylimy wystajce z wody #nie #rymitywne&o mostu. 8stronie balansujc, #rzeszlimy na dru&i brze&. 5iestety, #rzed nami #ojawiay si coraz to nowe odno&i #otoku, ktre #okonywalimy z wielkim trudem. Wanie #rzebrnem #rzez ostatnie oysko, &dy archese #olizn si i w#ad do wody % na szczcie #owyej #nia, inaczej #orwaby &o #rd. Edy #rzemoczony i zu#enie wyczer#any stan wreszcie obok mnie, nie chcia ju i" dalej. imo moich nale&a+, aby ukry" si w #obliskim lesie, rozoy rzeczy i zacz roznieca" o&ie+. )o raz #ierwszy zaczem aowa", e nie usuchaem je&o #rb i nie kontynuowaem ucieczki sam, lecz ci&le u#ieraem si, e musimy #rzetrwa" razem... )o chwili #ojawi si jaki :indus i widzc #orozkadane na ziemi euro#ejskie #rzedmioty zacz nas wy#ytywa". archese do#iero teraz #oj &roce nam niebez#iecze+stwo i szybko s#akowa rzeczy. 4ecz zanim zrobilimy kilka krokw, dro& zast#i nam inny :indus, #o miejsku odziany, a za nim % dziesiciu silnych mczyzn. -oskona an&ielszczyzn zada okazania #asz#ortw. Jdawalimy, e &o nie rozumiemy, e jestemy #iel&rzymami z @aszmiru. )o chwili namysu w#ad na bardzo s#rytny #omys, ktry oznacza dla nas cakowit klsk. 8znajmi, e w #obliskim domu mieszkaj dwaj @aszmirczycy, jeeli #otra*imy si z nimi #orozumie", bdziemy mo&li ruszy" w dalsz dro&. > za diabelski #rzy#adek s#rowadzi tu wanie @aszmirczykw; )rzecie tym wybie&iem #osuyem si wycznie dlate&o, e w tych okolicach ludzi z @aszmiru s#otyka si niezmiernie rzadko. -waj @aszmirczycy, o ktrych mwi, #rzybyli tu jako rzeczoznawcy szkd #owodziowych. Edy stanlimy #rzed nimi, zrozumielimy, e nadesza chwila nasze&o zdemaskowania. $aczem rozmawia" z archese #o *rancusku, tak jak to byo #rzewidziane na #odobn okoliczno". :indus #rzerwa nam natychmiast i #o *rancusku zada otwarcia #lecakw. Edy zobaczy moj &ramatyk an&ielskoItybeta+sk, rzek, e bdzie le#iej dla nas, jeeli #owiemy kim jestemy. )rzyznalimy si wic, e jestemy zbie&ami, lecz nie ujawnialimy narodowoci i rozmawialimy z nim #o an&ielsku. >hocia niebawem siedzielimy #rzy herbacie w #rzytulnym #okoju, #rzeywaem &bokie rozczarowanie. (y to osiemnasty dzie+ naszej ucieczki i cay nasz trud i wysiek okaza si daremny. czyzna, ktry nas inda&owa, by naczelnym dyrektorem lenictwa w #rowincji AheriI Eharwal. 4enictwo studiowa w uczelniach 9n&lii, Crancji i 5iemiec, dlate&o wada tymi jzykami. )rzyby tutaj na ins#ekcj z #owodu katastro*alnej #owodzi, ktra nawiedzia te okolice #o raz #ierwszy od stu lat. Mmiejc si wyrazi ubolewanie z #owodu swej obecnoci. )oniewa jednak zoono mu doniesienie, zmuszony jest wy#eni" swj obowizek. @iedy dzisiaj myl o zbie&u okolicznoci, ktry do#rowadzi do ujcia nas, stwierdzam, e byo to co wicej ni #ech, wobec ktre&o bylimy bezsilni. 9 jednak ani #rzez chwil nie wt#iem w to, e znw s#rbuj ucieczki. archese by tak wyczer#any, e nie chcia mi ju towarzyszy". )o #rzyjacielsku #rzekaza mi wiksz cz" swych #ienidzy, wiedzc e mam ich niewiele. -zie+ wykorzystaem &orliwie, najadajc si do syta, #oniewa od kilku dni maszerowalimy niemal bez jedzenia. @ucharz lenika #rzynosi bez #rzerwy dania. )oowa z nich #rze#adaa w moim #lecaku. Au z nastaniem wieczoru oznajmilimy, e jestemy zmczeni i chce si nam s#a". -rzwi do nasze&o #okoju zamknito, a #od oknem na werandzie lenik kaza #ostawi" swoje ko, aby odci" nam dro& ucieczki. $&odnie z ustalonym wczeniej #lanem, &dy tylko na chwil si oddali, roz#oczlimy ktni. archese, #ozorujc dzik awantur, omota, krzycza i &ono #rzeklina, na #rzemian to cienkim, to niskim &osem. Aymczasem ja wyskoczyem z #lecakiem #rzez okno na ko lenika i #obie&em na koniec werandy. (yo ju ciemno. 8dczekaem kilka sekund, a za ro&iem budynku zniknli #atrolujcy wartownicy. )otem skoczyem cztery metry w d, trzymajc w rkach czterdziestokilo&ramowy #lecak. $iemia nie bya bardzo twarda a uderzenie zbyt mocne, szybko wic #ozbieraem si i zniknem za murem o&rodu w czarnym jak smoa lesie. (yem wolny...' )anowaa nieruchoma cisza. )omylaem o archese, ktry z&odnie z umow nadal wymyla i krzycza, o leniku trzymajcym stra w ku za oknem i #omimo zdenerwowania rozemiaem si. 9le czas na&li. )odniecony bie&em dalej, a w#adem na #ice stado owiec. $anim zdyem si co*n", ju jaki #ies ucze#i si moich s#odni2 uwolniem si do#iero, zostawiajc kawaek no&awki w je&o zbach. )rzestraszony #obie&em #ierwsz le#sz dro&, lecz wkrtce zrobio si zbyt stromo. 5ie, tdy nie byo #rzejcia' -alej wic, z #owrotem' 8minem stado owiec i #obie&em na#rzd. 8koo #nocy zorientowaem si, e znowu id z dro&. 9 wic znowu, bez tchu, kilka kilometrw z #owrotem' (dzc tak, straciem cztery &odziny. 5adchodzi wit. 5a&le, za zakrtem, w odle&oci dwudziestu metrw ujrzaem nied!wiedzia. 5a szczcie on mnie nie zauway. $ nastaniem dnia ukryem si znowu, chocia okolica wy&ldaa na nie zamieszkan. Wiedziaem, e #rzed &ranic tybeta+sk #owinna znajdowa" si jeszcze jedna wie, a za ni % nareszcie wolno"' aszerowaem #rzez ca nast#n noc i znajdowaem si ju na wysokoci 0LLL m. )owoli zaczem si dziwi", e nie minem jeszcze wsi. Wedu& moich szkicw #owinna znajdowa" si na #rzeciwle&ym brze&u rzeki i mia do niej #rowadzi" most. )ocieszajc si, e wie trudno #rzeoczy", maszerowaem beztrosko dalej, mimo e ju dniao. Ao s#rowadzio na mnie nieszczcie. 3krciwszy za #iaszczyste wz&rze, stanem na&le tu na#rzeciw wioski i &estykulujce&o tumu. iejscowo" bya bdnie zaznaczona na moich ma#ach, a #oniewa noc bdziem dwukrotnie, #rzeladowcy zdoali mnie wy#rzedzi". 5atychmiast otoczya mnie caa wie. $adano, abym si dobrowolnie #odda. 5ast#nie za#rowadzono mnie do jakie&o domu, &dzie zostaem u&oszczony. Autaj #o raz #ierwszy zetknem si z tybeta+skimi nomadami, ktrzy wdrujc ze stadami owiec #rzenosz do =ndii sl, a w drodze #owrotnej % jczmie+. )o raz #ierwszy #oczstowano mnie tybeta+sk herbat z masem oraz #odstawowym #oywieniem te&o narodu % cam#a<, ktr #!niej miaem je" #rzez wiele lat. 9le tym razem #rzeciwko tej niezwykej #otrawie za#rotestowa do" ener&icznie mj odek i jelita. W tej wiosce, ktra nazywaa si 5elan&, s#dziem dwie noce. >hocia #rzychodziy mi do &owy nowe myli o ucieczce i dostrze&em nawet kilka moliwoci, to #o raz #ierwszy byem zbyt zmczony i zniechcony, aby je zrealizowa". )o #rzebytych dotd trudach #odr #owrotna bya #rzyjemnoci. 5ie musiaem nicze&o d!wi&a" i re&ularnie otrzymywaem bardzo dobre #osiki. )o drodze s#otkaem znowu archese, ktry jako &o" #rzebywa ci&le jeszcze w #rywatnym bun&alowie lenika. Ja take otrzymaem za#roszenie. Jakie byo moje zdumienie, &dy w kilka dni #!niej #rzy#rowadzono dwch innych zbie&w z obozu internowania i w jednym roz#oznaem moje&o stare&o towarzysza wy#rawy, )etera 9u*schnaitera2 dru&im by )eter >alenber&. Aymczasem, znowu cakiem serio, zaczem myle" o ucieczce. $a#rzyja!niem si bliej z jednym z naszych stranikw % :indusem, ktry &otowa dla nas i budzi zau*anie. 8ddaem mu na #rzechowanie moje ma#y, kom#as i #ienidze, bo wiedziaem, e oczekujca nas osobista rewizja uniemoliwi #rzeszmu&lowanie tych #rzedmiotw na teren obozu. Jmwiem si z :indusem, e #o moje rzeczy wrc tu nast#n wiosn. Jstalilimy, e we!mie on w maju urlo# i bdzie na mnie czeka". $aklina si na wszystkie witoci, e dotrzyma sowa. Aak wic, znw wracalimy do obozu % &orzka dro&a, ktr zniosem tylko dziki mylom o nowej rychej ucieczce. archese wci jeszcze chorowa i m& #odrowa" tylko konno. )odczas tej #odry mielimy jeszcze jedn mi #rzerw, otrzymalimy bardzo u#rzejme za#roszenie od maharady z AheriI Eharwalu, ktry nas ws#aniale u&oci. 9 #otem % znowu czekay nas kolczaste druty. Jcieczkowy e#izod #ozostawi na mnie widoczny lad, #ewne&o razu, #o wyjciu z k#ieli w &orcym !rdle na#otkanym #o drodze, zorientowaem si na&le, e w doniach #ozostay mi cae k#y wosw. 5ajwidoczniej *arba, ktrej uywaem #rzebierajc si za :indusa, bya szkodliwa. Aa nie zamierzona kuracja, ktra s#owodowaa, e wyysiaem, oraz #oniesione trudy s#rawiy, e &dy ju wreszcie #rzybylimy do obozu, niektrzy koledzy z trudem mnie #oznali. Fyzykowna maskarada % Nou made a darin& esca#e. = am sorry, = haOe to &iOe you twenty ei&ht days'< % #owiedzia an&ielski #ukownik #rzyjmujcy nas do obozu. >ieszyem si wolnoci #rzez trzydzieci osiem dni, a teraz #rzez dwadziecia osiem musiaem od#okutowa" w karcerze za #rb ucieczki. )oniewa jednak strona an&ielska nie odmwia rycerskie&o uznania dla 6miaej #rby ucieczki7, wymierzona kara bya krtsza ni mona by si s#odziewa". )odczas samotnej odsiadki syszaem, e archese odbywa tak sam kar w innej czci obozu. 8bieca mi #omoc #rzy nast#nej #rbie ucieczki, sam jednak nie chcia wicej o tym sysze". 5atychmiast, nie tracc ani jedne&o dnia, zaczem szkicowa" nowe ma#y i wykorzystywa" dowiadczenia nabyte #odczas ucieczki. (yem waciwie #ewny, e nast#nym razem mi si uda. Jednak teraz chciaem ucieka" sam. $ima u#yna mi szybko na #rzy&otowaniach i z nadejciem nowe&o 6sezonu ucieczkowe&o7 byem zu#enie dobrze wy#osaony. Aym razem chciaem wyruszy" wczeniej, by dotrze" do wsi 5elan&, #ki bdzie jeszcze nie zamieszkana. 5ie liczc na zwrot de#ozytu #owierzone&o :indusowi, zao#atrzyem si od nowa w naj#otrzebniejsze rzeczy. W obozie s#otkaem si ze wzruszajcymi &estami kolee+stwa2 chocia kady #otrzebowa &otwki, ws#oma&ano mnie datkami #ieninymi na dro&. 5ie byem jedynym, ktry chcia si wyrwa". -wch moich najle#szych #rzyjaci, Fol* a&ener i :eins Oon :aOe, take #rzy&otowywao si do ucieczki. 8bydwaj mwili #ynnie #o an&ielsku i chcieli #rzez =ndie dotrze" na *ront do (irmy. )rzed dwoma laty :aOe, uciekajc wraz z kole&, dotar ju #rawie do (irmy, ale niestety tuz #rzed &ranic zostali schwytani. )odczas dru&iej #rby ucieczki je&o #rzyjaciel z&in w wy#adku. =nni wi!niowie % #odobno trzech czy czterech % take #lanowali ucieczk. Edy wreszcie udao nam si zebra" w sidemk, zdecydowalimy si na ws#lny skok z obozu, #oniewa #ojedyncze #rby zaostrzyyby stan #o&otowia, a to znacznie utrudnioby nast#ne. Edyby skok si uda, kady m& ruszy" z&odnie z wasnym #lanem. )eter 9u*schnaiter, ktre&o #artnerem by tym razem (runo Arei#el z 3alzbur&a, a take berli+czycy, :ans @o## i 3attler, chcieli % #odobnie jak ja % ucieka" do Aybetu. Jcieczk wyznaczylimy na G/ kwietnia ./KK #o obiedzie. )rzebrani za &ru# na#rawiajc zasieki, mielimy wydosta" si na wolno". Aakie &ru#y robocze stanowiy zwyky widok, #oniewa biae mrwki stale #od&ryzay liczne su#y okalajce nasz obz i o&rodzenie trzeba byo nieustannie na#rawia". ?ki#a robocza skadaa si z kilku :indusw i nadzorujce&o ich 9n&lika. 8 wyznaczonej #orze s#otkalimy si w maej chatce w #obliu % jak si wanie dowiedzielimy % najmniej strzeone&o odcinka zasiekw i obozowi eks#erci od makijau byskawicznie zamienili nas w ciemnoskrych :indusw. :aOe i a&ener otrzymali an&ielskie mundury o*icerskie, uszyte #otajemnie w obozie. 5am, 6:indusom7, o&olono &owy i naoono turbany. imo #owa&i sytuacji wybuchnlimy miechem, #atrzc na siebie, bo wy&ldalimy jak #rzebiera+cy na balu maskowym. -wch z nas nioso drabin #rzy&otowan tu ju #o#rzedniej nocy. )onadto zor&anizowalimy jeszcze du&i kawa drutu kolczaste&o, nawinity na koek. 5asze manatki ukrylimy w lu!nej odziey i w tobokach, ktre nie wzbudzay #odejrze+, #oniewa :indusi zawsze co taszcz ze sob. 5asi dwaj 6an&ielscy o*icerowie7 wy&ldali jak #rawdziwi. )od #achami nieli rulony z #lanami budowy i nonszalancko bawili si o*icerskimi laseczkami. Wczeniej zrobilimy w o&rodzeniu dziur, ktr teraz #rzedostawalimy si #o kolei do nie strzeone&o #rzejcia, #rzedzielajce&o #oszcze&lne skrzyda obozu. 3td do &wnej bramy #ozostawao jeszcze okoo trzystu metrw. 5ikt nie zwraca na nas uwa&i. Aylko raz, &dy obok bramy #ojawi si na rowerze starszy sierant, zatrzymalimy si, a 6o*icerowie7 &orliwie zaczli o&lda" druty. -alej, ju bez mru&nicia okiem, minlimy stranikw, ktrzy #rc si zasalutowali naszym 6o*icerom7, a nas, kulisw, nie zaszczycili nawet s#ojrzeniem. 5asz sidmy czowiek, 3attler, ktry nieco #!niej wyszed ze swe&o baraku, wymalowany czarn *arb, bie& za nami wymachujc czajnikiem. -o&oni nas do#iero za bram. Edy tylko znale!limy si #oza #olem widzenia wartownikw, zaszylimy si w buszu #os#iesznie zrzucajc #rzebranie. )od s#odem mielimy zwyczajne ubrania khaki, ktre nosilimy take #odczas wycieczek. )oe&nalimy si, nie mwic wiele. :aOe, a&ener i ja bie&limy razem jeszcze kilka mil, a #otem nasze dro&i si rozeszy. $amierzaem ucieka" t sam tras co #o#rzednio. Wziem no&i za #as, aby do rana znale!" si jak najdalej od obozu. Awardo #ostanowiem maszerowa" wycznie w nocy, a z nastaniem brzasku szuka" kryjwki. 5ie, tym razem nie chciaem ryzykowa"' >zwrka kole&w, ktrych celem by take Aybet, bezczelnie ruszya &wnym traktem, #rowadzcym #rzez ussoorie do doliny Ean&esu. Ja nie odwayem si na to i #odaem moj #o#rzedni tras, #rzez dolin -amuny i 9&laru. )ierwszej nocy musiaem co najmniej czterdzieci razy #rzechodzi" 9&lar w brd, ale i tak zabiwakowaem nad ranem dokadnie w tym samym miejscu, do ktre&o wiosn dotarlimy do#iero #o czterech dniach. Aak szybko #oruszaem si sam' >hocia byem #odra#any i #oraniony, chocia d!wi&aem tak ciki ba&a, e ju w t #ierwsz noc zdarem #ar nowych teniswek, czuem si bardzo szczliwy % wolny i zadowolony z siebie. )ierwsze obozowisko rozoyem #omidzy &azami nad rzek. 4edwo roz#akowaem rzeczy, #ojawio si nade mn stado ma#. )rzera!liwie jaz&oczc, zaczy obrzuca" mnie &rudkami ziemi. $ajty tym haasem, nie s#ostrze&em, e brze&iem rzeki bie&nie trzydziestu :indusw i zobaczyem ich do#iero, &dy byli ju cakiem blisko mojej kryjwki. -o dzisiaj nie wiem, czy byli to tylko #rzechodzcy #rzy#adkowo rybacy, czy te rzeczywicie chodzio im o nas % o zbie&w. 5ie mo&em uwierzy", e #rzebie&ajc zaledwie kilka metrw od mojej kryjwki, nie zauwayli mnie. 8detchnem z ul&... Ao zdarzenie byo dla mnie ostrzeeniem. )ozostaem w obozie a do wieczora i wyruszyem w dro& do#iero z nastaniem ciemnoci. )rzez ca noc 9&lar suy mi za dro&owskaz i szo mi si dobrze. 5ast#ny biwak min bez ko#otw, wy#oczem i zre&enerowaem siy. 5ie mo&em si doczeka" wieczora i wyruszyem w dro& nieco za wczenie. 4edwie #rzeszedem kilkaset metrw, natknem si na :indusk niosc wod. @rzyczc z #rzeraenia u#ucia &liniany dzban i ucieka w kierunku najbliszych domw. 5ie mniej wystraszony umknem z &wnej trasy do bocznej doliny. (yo bardzo stromo i chocia wiedziaem, e tdy te zdoam doj" do celu, to nie byo wyjcia % czekao mnie wielo&odzinne, uciliwe obejcie. usiaem #okona" stoki &ry 5a& Aibba o wysokoci #onad 0LLL metrw, w &rnych #artiach #okrytej &stym lasem i zu#enie nie zasiedlonej. 8 brzasku, &dy do" zmczony #iem si w &r, stanem na&le oko w oko z #ierwsz #anter w moim yciu. 3erce zamaro mi z #rzeraenia. (yem cakowicie bezbronny, bo jedynym moim orem by #rzymocowany do laski du&i n, ktry zrobi mi obozowy kowal. )antera siedziaa na &rubej &azi drzewa, #i" metrw nad ziemi, &otowa do skoku. (yskawicznie #omylaem, co mam robi"2 o#anowaem strach i s#okojnie ruszyem dalej. 5ic si nie stao. 9le jeszcze du&o ciarki chodziy mi #o &rzbiecie. -otd szedem &rani 5a& Aibba, teraz nareszcie znw tra*iem na &wn dro&. $aledwie #rzeszedem kilka kilometrw, a ju czekaa na mnie nowa nies#odzianka. 5a rodku dro&i leao chra#ic kilku mczyzn % by to 9u*schnaiter i trzech kole&w z obozu' 3zar#aniem obudziem ich ze snu. $nale!limy ws#ln kryjwk i dzielc si dotychczasowymi #rzeyciami, rozkoszowalimy si ws#aniaym #ooeniem miejsca nasze&o od#oczynku. Wszyscy bylimy w znakomitym nastroju i wierzylimy, e #rzedostaniemy si do Aybetu. )o dniu s#dzonym w towarzystwie #rzyjaci byo mi na#rawd ciko ruszy" samotnie w dalsz dro&. )ozostaem jednak wierny swym #ostanowieniom. )o rozstaniu z kole&ami, jeszcze tej samej nocy dotarem do Ean&esu. (y to #ity dzie+ mojej ucieczki z obozu. $anim #rzybyem do miasta wity+ % Jttar @aszi, o ktrym ws#omniaem ju #rzy o#isie #ierwszej #rby ucieczki, musiaem raz jeszcze ratowa" si #rzed utrat wolnoci. ijaem wanie jaki dom, &dy na&le wyszli z nie&o dwaj mczy!ni i zaczli mnie &oni". Jciekaem na eb, na szyj #rzez ryowe #ola i zarola, w d do Ean&esu. Aam ukryem si #omidzy skalnymi blokami. )anowaa cisza. 3zczliwie wymknem si #rzeladowcom. -o#iero #o duszym czasie odwayem si wyj" znowu w jasne wiato ksiyca. $najom ju dro& szo mi si #rzyjemnie i z radoci, e #osuwam si tak #rdko, za#omniaem nawet o cikim #lecaku. oje sto#y byy oczywicie #oobcierane, ale #o #ostoju zawsze #rzychodziem do siebie. >zsto sy#iaem #o dziesi" &odzin, nie budzc si ani razu. -alej, ju bez ko#otw, dotarem do &os#odarstwa moje&o hinduskie&o #rzyjaciela, ktry #rzed rokiem wzi ode mnie na #rzechowanie #ienidze i rzeczy. (y ju maj i z&odnie z umow mia on w tym miesicu czeka" na mnie, co noc o #nocy. $anim wszedem na #odwrze, ukryem #lecak, #oniewa zdrada bya zawsze moliwa. @siyc jasno owietla &os#odarstwo. 3tanem w cieniu stajni i dwa razy cicho zawoaem #rzyjaciela #o imieniu. 5iebawem drzwi si otworzyy, wybie& z nich :indus, rzuci si ku mnie i zacz caowa" moje sto#y. Pzy radoci s#yway mu #o #oliczkach. )os#iesznie zaci&n mnie do najdalsze&o #okoju, na ktre&o drzwiach wisiaa kdka niezwykych rozmiarw. Puczywem owietli #omieszczenie i otworzy du skrzyni, zobaczyem moje rzeczy, troskliwie zaszyte w czystych bawenianych woreczkach. Foz#akowaem je i wzruszony wiernoci :indusa wrczyem mu wyna&rodzenie, #o czym ze smakiem #rzyst#iem do jedzenia, ktre mi #oda. )o#rosiem, by do nast#ne&o dnia #rzy&otowa mi ywno" i weniany koc. 8bieca to zrobi" i #onadto #odarowa mi utkane rcznie weniane s#odnie i szalik. >ay nast#ny dzie+ #rzes#aem w #obliskim lesie, a wieczorem #oszedem #o swoje rzeczy. j #rzyjaciel jeszcze raz nakarmi mnie do syta i od#rowadzi s#ory kawaek dro&i. J#ar si, by nie" cz" moje&o ba&au, ale #oniewa biedak by niedoywiony, nie mia siy, by dotrzyma" mi kroku. Wkrtce #o#rosiem wic, aby zawrci, i #o serdecznym #oe&naniu znowu zostaem sam. ina wanie #noc, &dy ra#tem natknem si na bardzo nie#odane towarzystwo, #orodku dro&i sta na tylnych a#ach nied!wied! i *uka na mnie ostro. 5ied!wied!, #odobnie jak ja, nie usysza wczeniej, e zbliamy si do siebie, #oniewa Ean&es szumia bardzo &ono. Wymierzyem moj skromn bro+ w#rost w je&o serce i, nie s#uszczajc &o z oczu, krok #o kroku zaczem si co*a". $a #ierwszym zakrtem roz#aliem byskawicznie o&ie+, wyjem rozarzon &owni i wymachujc ni odwayem si ruszy" na#rzd. 9le miejsce, &dzie sta #rzed chwil nied!wied!, byo ju #uste. -o#iero #!niej, w Aybecie, dowiedziaem si od wieniakw, e nied!wiedzie atakuj tylko w dzie+, noc same si boj. )o dziesiciu dniach marszu znowu dotarem do wsi 5elan&, ktra #rzed rokiem #rzyniosa mi z&ub. Aym razem znalazem si tu o miesic wczeniej i wie rzeczywicie bya jeszcze nie zasiedlona. Jaka bya moja rado", &dy ujrzaem tu czterech kole&w z obozu' Wy#rzedzili mnie, kiedy zatrzymaem si u moje&o hinduskie&o #rzyjaciela. $aoylimy kwater w jakim otwartym domu i #ierwszy raz #rzes#alimy s#okojnie ca noc. 5iestety, 3attler za#ad na chorob wysokociow, czu si !le i wt#i, czy #odoa dalszym trudom. $decydowa si na #owrt do obozu, obiecujc, e zamelduje si do#iero za dwa dni, aby nie za&rozi" naszej ucieczce. @o##, ktry z bokserem @ramerem wiosn #rzebi si t sam tras do Aybetu, #rzysta teraz do mnie. We czwrk wdrowalimy jeszcze siedem du&ich dni, zanim dotarlimy do &rani, w ktrej znajdowaa si #rzecz stanowica #rzejcie &raniczne midzy =ndiami i Aybetem. Ao o#!nienie byo s#owodowane *ataln #omyk, ktra nam si #rzydarzya. 8#uszczajc Air#ani % miejsce #ostoju karawan % wybralimy dalsz tras #rzez jedn z trzech dolin, dolin wschodni. )!niej zorientowalimy si, e idziemy z dro&. 9by rozejrze" si #o okolicy, ws#ilimy si z 9u*schnaiterem na wierzchoek, ktry obiecywa rozle&y widok. $e szczytu #o raz #ierwszy ujrzelimy #rzed nami Aybet. $mczenie jednak nie #ozwolio nam na#awa" si tym utsknionym widokiem. $najdowalimy si na wysokoci okoo H1LL m i dodatkowo dokucza nam brak tlenu. Wielce rozczarowani stwierdzilimy, e musimy wrci" a do Air#ani. 9 #rzecz znajdowaa si tu na wyci&nicie rki' )omyka kosztowaa nas trzy stracone dni i bynajmniej nie dodaa nam wewntrznej siy. $orzeczc schodzilimy z #owrotem do rozwidlenia dolin. artwilimy si #owanie, czy niewielkie #orcje ywnoci, jakie nam #ozostay, wystarcz do nast#nej miejscowoci. $ Air#ani szo si lekko w &r #rzez nie zanieone hale, wzdu jedne&o ze strumieni !rdowych Ean&esu. $aledwie #rzed ty&odniem by to rwcy #otok, s#adajcy z o&uszajcym hukiem w dolin, a teraz wi si #o ce jako may strumyczek. $a kilka miesicy bdzie tu zielono i liczne lady #o obozowiskach w #ostaci murkw z kamieni rozbudzay w nas wyobraenia karawan z =ndii, #rzeci&ajcych w s#rzyjajcej #orze roku #rzez #rzecze. )ewne&o razu natknlimy si na stado &rskich owiec<. Wcale nas nie zauwayy i skaczc ele&ancko jak kozice umkny nam z oczu2 niestety take z naszych odkw. (ardzo #ra&nlimy naje" si wreszcie do syta i jake chtnie widzielibymy jedn z nich w &arnku' )obudzona *antazja du&o jeszcze #odsuwaa nam rne wersje #olowania. )od #rzecz zrobilimy ostatni #ostj w =ndiach. $amiast krze#i" si wymarzonym misem z &arnka, #ieklimy na roz&rzanych kamieniach mae #lacki z resztek mki rozbetanej z wod. (yo #otwornie zimno, w dolinie wia #rzenikliwy himalajski wiatr, a osania nas od nie&o tylko kamienny murek. .Q maja ./KK roku stanlimy wreszcie na #rzeczy >an&czokla. )amitny dzie+' $ ma# wynikao, e #rzejcie znajduje si na wysokoci H0LL m n.#.m. -otarlimy zatem wreszcie do tej wymarzonej &ranicy #omidzy =ndiami i Aybetem. Autaj nie m& nas zaaresztowa" ju aden 9n&lik i #o raz #ierwszy mo&limy si nacieszy" #oczuciem bez#iecze+stwa. W#rawdzie nie wiedzielimy jak #otraktuje nas rzd tybeta+ski, mielimy jednak nadziej na &ocinne #rzyjcie. 5asza ojczyzna nie #rowadzia bowiem wojny z Aybetem. )rzecz oznaczona bya *la&ami modlitewnymi, ktre w o*ierze swym bo&om zatknli #omidzy ku#ami kamieni #oboni buddyci. imo dokuczliwe&o zimna zrobilimy du&i od#oczynek, zastanawiajc si nad nasz sytuacj. 5ie znalimy #rawie jzyka, mielimy mao #ienidzy, ale #rzede wszystkim za&raaa nam mier" z &odu i dlate&o musielimy jak najszybciej dotrze" do jakie&o zaludnione&o osiedla. Jednak jak okiem si&n" wida" byo tylko #uste doliny i &ry. 5a #odstawie ma# mo&limy jedynie niejasno #rzy#uszcza", e musz tu istnie" jakie wioski. 5aszym ostatecznym celem byy % jak ju ws#omniaem % ja#o+skie #ozycje, oddalone o tysice kilometrw. $a#lanowana #rzez nas trasa miaa #rowadzi" naj#ierw do witej &ry @ajlas, #otem z bie&iem (rahma#utry, a do wschodnie&o Aybetu. 5asz kole&a @o##, ktry uciekajc rok wczeniej dotar ju do Aybetu, lecz niestety zosta stamtd wydalony, stwierdzi na #odstawie wasnych dowiadcze+, e nasze ma#y byy do" dokadne. )o bardzo stromym zejciu dotarlimy do nurtu 8#czu i okoo #oudnia zatrzymalimy si na od#oczynek. 3trzeliste ciany zamykay tu dolin tworzc rodzaj kanionu, teren by nie zamieszkany i tylko #orozrzucane kawaki drewna wskazyway, e czasem #rzechodzili tdy ludzie. -ru& stron doliny tworzyy #iaryste stoki, ktrymi musielimy teraz #i" si w &r. $anim wyszlimy na #lateau nasta ju wieczr i czeka nas znowu lodowaty biwak. W ostatnich dniach jako o#a suyy nam tylko cierniste &azki zbierane na stokach. Autaj nie byo nawet te&o i z wielkim trudem udao nam si nazbiera" troch wysuszone&o krowie&o ajna na wty o&ie+' Aybet nie lubi obcych 5ast#ne&o dnia okoo #oudnia dotarlimy do #ierwszej tybeta+skiej wioski % @asa#ulin&. Wie skadaa si z szeciu domw, ktre robiy wraenie o#uszczonych i &dy #ukalimy do drzwi nikt nie od#owiada. Jak si wkrtce okazao, wszyscy mieszka+cy zajci byli mudn #rac sadzenia jczmienia na okolicznych #olach. )atrzylimy na nich z uczuciem, jakie kiedy za#ewne #oruszyo @olumba, &dy #o raz #ierwszy zobaczy =ndian. Jak nas #rzyjm; )rzychylnie czy wro&o; 5a razie jeszcze nas nie zauwayli, a jedynymi d!wikami, ktre do nas docieray, byy wrzaski starej kobiety, o wy&ldzie wied!my, i nie dotyczyy nas, lecz niezliczone&o stada dzikich &obi, ktre rzuciy si na do#iero co #osiane ziarno. -o wieczora nie zaszczycono nas ani jednym s#ojrzeniem. Fozbilimy wic w czwrk obz w #obliu jakiej chaty, a wieczorem, &dy ludzie #owrcili z #l, #rbowalimy nawiza" kontakty handlowe, #ro#onujc #ienidze za owc lub koz. >ho#i jednak byli nam zdecydowanie nie#rzychylni i nie chcieli nicze&o s#rzeda". Eranice Aybetu #ozostaj nie strzeone, ale ludno" nauczono, by #rzyjmowaa obronn #ostaw wobec obcych i handel z nimi jest zabroniony #od najsrosz kar. 5ie mielimy inne&o wyboru jak tylko ich zastraszy" % o ile nie chcielimy z&in" &odu. $aczlimy si od&raa", e we!miemy zwierzaka si i nie za#acimy, jeeli nie zechc s#rzeda" &o dobrowolnie. )oniewa nasza czwrka nie wy&ldaa mizernie, metoda okazaa si skuteczna. @iedy wreszcie, za nie#rzyzwoicie wysok cen, s#rzedano nam koza % chyba najstarsze&o na wiecie % zrobio si ju zu#enie ciemno. )omimo te&o jawne&o oszustwa zachowalimy s#okj, #oniewa zaleao nam na zdobyciu #rzychylnoci w tym kraju. $arnlimy nasze&o koza w jakiej oborze i byo ju dobrze #o #nocy, &dy wy&odniali rzucilimy si na #surowe jeszcze kawaki misa. 5ast#ny dzie+ #rzeznaczylimy na wy#oczynek i rozejrzenie si #o wsi. >haty, zbudowane z kamieni, #okryte byy #askimi dachami, na ktrych suszy si materia z&romadzony na o#a. Aybeta+czykw yjcych tutaj nie mona #orwna" z mieszka+cami wntrza kraju, ktrych #oznalimy #!niej. 8ywiony ruch karawanowy i handel z =ndiami zdemoralizowa ich. (rudni, ciemnoskrzy, o skonych stale rozbie&anych oczach nie #rzejawiali ani ladu u#rzejmoci, #rzy#isywanej temu narodowi. $awzicie oddawali si swej codziennej #racy. W tej ndznej okolicy osiedlili si zwabieni za#ewne moliwociami korzystnej s#rzeday swych #lonw w okresie karawan. Jak mo&em stwierdzi" #!niej, te sze" domostw byo chyba jedyn wsi bez klasztoru. 5ast#ne&o ranka bez #rzeszkd o#ucilimy to nie&ocinne miejsce. $dylimy nieco wy#ocz" i @o##, berli+ski dowci#ni, ktry w ostatnich dniach zamilk, znowu rozmiesza nas swymi arcikami. $eszlimy #olami w d, do maej doliny, a #rzy #odejciu na nast#ne #lateau nasze ba&ae ciyy nam ju bardziej ni dotychczas. Ao *izyczne zmczenie byo za#ewne reakcj na rozczarowania, ktre z&otowa nam tak wytskniony kraj. Aake i t noc musielimy s#dzi" w jakiej nie za&os#odarowanej dziurze, ktra ledwie chronia nas #rzed hura&anowym wiatrem. Ju na #ocztku naszej #odry rozdzielilimy #omidzy siebie obowizki. 5oszenie wody, roz#alanie o&nia, #rzyrzdzanie herbaty w tym #rzejmujcym zimnie byo cik #rac. @ade&o wieczora o#rnialimy #lecaki, #oniewa noc suy nam jako #iwory na no&i. Ae&o wieczoru, &dy wytrzsaem rzeczy z #lecaka, nast#ia maa eks#lozja % wskutek tarcia za#aliy si za#aki. Ao oznaczao, e znajdujemy si ju w suchym #owietrzu #askowyu tybeta+skie&o. 5ast#ne&o ranka w #ierwszych #romieniach wschodzce&o so+ca ujrzelimy miejsce nasze&o biwaku. 8kazao si, e jest to okr&a dziura o #ionowych cianach zrobiona niewt#liwie ludzk rk. )ierwotnie suya #rawdo#odobnie do chwytania zwierzt. $a naszymi #lecami wznosiy si :imalaje z rwnoboczn nien #iramid @ametu, a #rzed nami rozci&a si &rzysty, #oorany krajobraz. 3chodzilimy w d lessowym terenem, a w #oudnie dotarlimy do wsi -uszan&. = tutaj byo zaledwie kilka domw, ale za to wiele nieu#rzejmoci, #odobnie jak w #ierwszej wsi. 5ie uzyskalimy nicze&o, ani #ienidzmi, ani dobrym sowem. )eter 9u*schnaiter na #rno #o#isywa si znajomoci jzyka, ktre&o nauczy si #odczas wieloletnich studiw. 5ie #omo&a take &estykulacja. $a to tutaj #o raz #ierwszy ujrzelimy #rawdziwy tybeta+ski klasztor. $ lessowych wz&rz wyzieray na nas ciemne jamy, a na &rani wida" byo ruiny olbrzymiej budowli. 5ie&dy musiao tu y" wielu mnichw. 8becnie tylko jeden nowy budynek dawa schronienie zaledwie kilku, ale adne&o nie zobaczylimy. 5a tarasie #rzed klasztorem wznosiy si rzdy mo&i #omalowanych czerwon *arb... )rzy&nbieni wyco*alimy si do nasze&o namiotu, ktry w tym interesujcym, lecz niezrozumiale wro&im wiecie stanowi namiastk wasne&o domu. W -uszan&u take nie byo adne&o urzdu, w ktrym mo&libymy #o#rosi" o zezwolenie na #obyt lub dalsz dro&. 8kazao si jednak, e narzekalimy #rzedwczenie, #oniewa 6urzd7 osobicie szed ju nam na#rzeciw. Edy wyruszylimy nast#ne&o ranka, 9u*schnaiter i Arei#el #ozostali nieco w tyle, a na czele maszerowaem ja i @o##. 5a&le usyszelimy d!wik dzwonkw. 5a maych koniach #odjedao ku nam dwch uzbrojonych mczyzn. $atrzymali si i w miejscowym jzyku wezwali nas do bezzwoczne&o #owrotu do =ndii, t sam dro&, ktr tu #rzybylimy. Jasne byo, e sowa na nic si nie zdadz, dlate&o ener&icznie usunlimy na bok oniemiaych mczyzn. 5a szczcie nie si&nli #o bro+, #rzy#uszczajc za#ewne, e my take jestemy uzbrojeni, i #o kilku sabych #rbach nakonienia nas do odwrotu odjechali. (ez #rzeszkd dotarlimy do nast#nej osady, ktra % jak wiedzielimy % bya siedzib &ubernatora okr&u. Aeren, ktry #rzemierzylimy w tym marszu, by wyludniony i #ozbawiony wody. Jak okiem si&n" adne&o ywe&o stworzenia. >entrum okolicy % mae miasteczko >a#aran&, zamieszkane byo tylko zim i &dy odnale!limy &ubernatora, #owiedziano nam, e wanie #akuje rzeczy, by uda" si do letniej rezydencji w 3zan&ce. Jake bylimy zdziwieni, &dy roz#oznalimy w nim jedne&o z owych uzbrojonych mczyzn. (y wobec nas niezbyt u#rzejmy, z trudem z&odzi si da" nam nieco mki w zamian za lekarstwa. aa a#teczka, ktr miaem w #lecaku, okazaa si teraz naszym ratunkiem, take #!niej #rzydaa mi si wiele razy. W ko+cu &ubernator wskaza nam jak dziur na nocle& i zada #onownie, abymy o#ucili ten kraj t sam dro&, ktr tu #rzybylimy. W wy#adku naszej z&ody &otw by za#ewni" nam darmowy trans#ort i #rowiant na dro&. 8drzucilimy je&o #ro#ozycj, usilnie &o #rzekonujc, e Aybet jako #a+stwo neutralne musi nam udzieli" azylu. Jednak ani je&o inteli&encja, ani kom#etencje nie wystarczay, aby m& to zrozumie". $a#ro#onowalimy, aby #ozostawi decyzj urzdnikowi wyszej ran&i % mnichowi, ktry urzdowa w oddalonym o osiem kilometrw Ahulin&u. >a#aran& byo kuriozalnym miejscem $ literatury #rzestudiowanej w obozie wiedziaem, e nie&dy znajdowaa si tutaj #ierwsza katolicka misja w Aybecie. )ortu&alski jezuita, ojciec 9ntonio de 9ndrade, zaoy tu w .1GK roku &min katolick i #odobno zbudowa koci. Foz&ldalimy si za ladami lub szcztkami te&o boe&o #rzybytku, jednak nie dostrze&limy nicze&o. $najdowalimy tylko liczne wyrwy i jamy, wiadczce o wielkoci dawne&o >a#aran&u. -otychczasowe dowiadczenia #ozwoliy nam wyobrazi" sobie atwo, z jakimi trudnociami musia boryka" si ojciec 9ntonio<... )rzeszukujc ruiny natra*ilimy na drewniane drzwi, ktre nas zaintry&oway. )o ich otwarciu natychmiast odskoczylimy z #rzeraenia, tu, na#rzeciwko, w#atryway si w nas olbrzymie oczy... (yy to oczy (uddy, ktre&o #os& nadzwyczajnych rozmiarw umieszczono w &bi jaskini. 5ast#ne&o dnia #omaszerowalimy do Ahulin&u, aby #omwi" z mnichemIurzdnikiem. Aam s#otkalimy #onownie 9u*schnaitera i Arei#ela, ktrzy zboczyli z naszej trasy. Fazem odszukalimy #rzeora klasztoru, owe&o #oszukiwane&o #rzez nas urzdnika. 9le i on #ozosta &uchy na nasze #roby o zezwolenie na dalsz wdrwk na wschd i by &otw s#rzeda" nam ywno" #od warunkiem, e udamy si do 3zan&ce, miejscowoci #ooonej na trasie do =ndii. 8dczuwalimy ju brak ywnoci, wic nie #ozostao nam nic inne&o jak #rzyj" je&o #ro#ozycj. )oza nim w Ahulin&u rezydowa jeden urzdnik wiecki, lecz u nie&o mielimy jeszcze mniej szczcia. $ wciekoci odrzuci wszelkie #rby #orozumienia, a nawet #odjudza ludno" #rzeciwko nam. $a odrobin zjeczae&o masa i robaczywe&o misa musielimy za#aci" bardzo dro&o, a troch drzewa kosztowao jedn ru#i. Jedynym naszym miym ws#omnieniem z Ahulin&u jest widok klasztoru usytuowane&o na tarasie #onad wodami 3atledu i #ozacanych dachw, lnicych w #romieniach so+ca. >hocia jest to najwikszy klasztor zachodnie&o Aybetu, wydawa si o#ustoszay, #oniewa s#ord dwustu sze"dziesiciu mnichw obecnych byo zaledwie dwudziestu. @iedy wreszcie #rzyrzeklimy skierowa" si ku 3zan&ce, #rzydzielono nam cztery osy do trans#ortu ba&au. (ylimy zdziwieni, &dy #ozwolono nam odej" tylko z #o&aniaczem osw, bez adnej eskorty. 5iebawem okazao si, e w Aybecie istnieje naj#ewniejszy rodzaj dozoru % obcym s#rzedaje si ywno" jedynie za s#ecjalnym zezwoleniem. )odrowanie z osami nie byo #rzyjemne. $wierzta o#ieray si #rzed wejciem do wody i #rzejcie w brd #rzez 3atled trwao #onad &odzin. usielimy je bez #rzerwy #o&ania", by #rzed zmrokiem dotrze" do nast#nej wsi, ktra nazywaa si >zian& i mieszkao w niej zaledwie kilku ludzi. Aymczasem na wz&rzach, #odobnie jak w >a#aran&u, dostrze&limy setki jaski+. W >zian&u s#dzilimy noc. 3zan&ce oddalone byo jeszcze o cay dzie+ dro&i. 5ast#ny dzie+ #rzynis nam ws#aniay widok na :imalaje, zado"uczynienie za #usty, monotonny krajobraz, #rzez ktry #o#dzalimy nasze osy. W czasie te&o marszu #o raz #ierwszy na#otkalimy khyan&i % &atunek dzikich osw yjcych w 9zji >entralnej, ktre &racj swych ruchw zachwycaj wszystkich #odrnych. aj wzrost mua, czsto #odchodz bardzo blisko, #o czym na&ym, ele&anckim zwrotem wchodz w kus. Rywi si ste#ow traw. 4udzie #ozostawiaj je w s#okoju i za&raaj im jedynie wilki. Ae nieokieznane, #ikne zwierzta s tu od dawna symbolem wolnoci. 3zan&ce take okazao si wsi o zaledwie szeciu domach zbudowanych z darni i &linianych, suszonych na so+cu ce&ie. 5ie #rzyjto nas tu bardziej u#rzejmie ni w #o#rzednich wioskach. $nowu natknlimy si na nasze&o nie&rzeczne&o urzdnika z >a#aran&u, ktry #rzenis si tutaj na lato. )ozostawia nam wybr dro&i do =ndii, ale za adn cen nie chcia nam #ozwoli" na dalsz #odr do Aybetu. o&limy wraca" #rzez >a#aran& albo zachodnim traktem #rzez #rzecz 3zi#ki i jedynie #od tym warunkiem &otw by s#rzeda" nam ywno". Wybralimy oczywicie dro& #rzez #rzecz 3zi#ki, #oniewa, #o #ierwsze nie znalimy jej, #o dru&ie wci ywilimy skryt nadziej na jakie rozwizanie. Aeraz mo&limy zaku#i" dowoln ilo" masa, misa i mki. imo to bylimy troch #rzy&nbieni, #oniewa #ers#ektywa wyldowania #onownie za drutami bya mao zachcajca. Arei#el nie by zachwycony krajem i chcia wraca" bez #onawiania #rb uzyskania zezwolenia na #obyt w Aybecie. 5iezalenie od wszystkie&o dzie+ wykorzystalimy, najadajc si wreszcie do syta. Ja uzu#eniem szkice w swoim dzienniku i leczyem za#alenie ci&ien, ktre&o nabawiem si #odczas *orsownych nocnych marszw. $a wszelk cen #ra&nem unikn" obozu, 9u*schnaiter myla chyba #odobnie. 5ast#ne&o ranka &ubernator #okaza nam swoje #rawdziwe oblicze. 9u*schnaiter #oczu si !le % miso &otowalimy w maym miedzianym kocioku i #rawdo#odobnie z te&o #owodu nabawi si lekkie&o zatrucia. Edy #o#rosiem &ubernatora, aby zezwoli nam na #rzeduenie #ostoju, #obi on rekord swej nieu#rzejmoci. $aczem si z nim ostro s#rzecza" i wreszcie o#rcz dwch jakw #rzydzieli nam dodatkowo trzecie zwierz, wierzchowca dla 9u*schnaitera. )rzy tej okazji #ierwszy raz zetknem si bliej z jakiem. Ao ty#owe dla Aybetu juczne zwierz #rzy#omina du&owose&o wou. oe y" tylko na znacznych wysokociach, a oswojenie &o wyma&a duej zrcznoci. 3amice jakw s znacznie mniejsze i daj bardzo dobre mleko. Ronierz eskortujcy nas od 3zan&ce mia #rzy sobie list #olecajcy, dziki ktremu mo&limy wszdzie ku#i" dowoln ilo" ywnoci oraz % za darmo % zmienia" jaki na kadym #ostoju. W dzie+ #anowaa bardzo #rzyjemna i chodna #o&oda, za to noce byy zimne. inlimy kilka wsi i zamieszkanych &rot2 ludzie nie zwracali na nas uwa&i. 5asz #rzewodnik, #ochodzcy z 4hasy, by wobec nas &rzeczny i #rzyjazny, a w osiedlach chtnie udawa bardzo wan osob. Edy zatrzymywalimy si &dzie na duej, ludno" bya bardziej u*na, co najwyra!niej s#rawia nasz &lejt. )rzemierzajc dystrykt Fon&czun& #osuwalimy si kilka dni ladami 3Oena :edina<. Jako wielbiciel te&o badacza, #rzy#ominaem sobie ywo je&o o#isy. @rajobraz niewiele si zmieni. usielimy wchodzi" na coraz to nowe #lateau, schodzi" w &bokie doliny i #rze#aciste wwozy, aby #o dru&iej stronie znw mozolnie #i" si w &r. 5iektre doliny byy tak wskie i &bokie, e chocia &os z dru&iej strony byo wyra!nie sycha", to dotarcie tam wyma&ao wielu &odzin. Aakie *orsowne chodzenie to w d, to w &r, #odwajao nasz tras i s#rawiao, e #anowa nie najle#szy nastrj % kady milcza zajty swoimi mylami. imo to #osuwalimy si cakiem s#rawnie do #rzodu. 8 jedzenie nie musielimy si ko#ota". )ewne&o razu #rzysza nam chtka na zmian nasze&o menu, s#rbowalimy wic szczcia w owieniu ryb. Edy nie udao si nic zowi" na wdk, zrzucilimy ubrania i weszlimy w #rzejrzysty &rski #otok, by schwyta" ryby rkoma. )rzy#uszczalnie miay one bardziej interesujce zajcie, ni wyldowa" w naszym &arnku... >oraz bardziej zblialimy si do a+cucha :imalajw i rwnoczenie % co nas bardzo #rzy&nbiao % do &ranicy indyjskiej. @limat zrobi si a&odniejszy, #oniewa zeszlimy ju niej. Ao wanie w tym miejscu 3atled toruje sobie dro& do :imalajw. Wioski #rzy#ominay mae oazy, obok chau# znajdoway si nawet niewielkie warzywniki i rosy drzewa morelowe. )o jedenastu dniach od wyruszenia z 3zan&ce dotarlimy do &ranicznej wioski 3zi#ki. (y / czerwca. Ju #onad trzy ty&odnie #rzebywalimy w Aybecie. $obaczylimy wiele, ale #rzede wszystkim zdobylimy &orzkie dowiadczenie, e bez zezwolenia na #obyt nie da si tutaj y". 3#dzilimy w Aybecie jeszcze jedn noc, biwakujc romantycznie #od drzewem morelowym, o niedojrzaych % niestety % owocach. Autaj, #od #retekstem koniecznoci #osiadania juczne&o zwierzcia na dalsz dro& do =ndii, udao mi si za BL ru#ii ku#i" osa. Wewntrz Aybetu odmwiono mi s#rzeday, a #rzecie bez juczne&o zwierzcia nie m&bym zrealizowa" moich dalszych #lanw. 5asz stranik % #o&aniacz osw, o#uci nas tutaj zabierajc swoje zwierzta. oe s#otkamy si jeszcze w 4hasie % #owiedzia miejc si. 8#owiada nam wiele o #iknych dziewcztach i dobrym #iwie w stolicy. @ilka ser#entyn w &r ku #rzeczy 3zi#ki i oto stanlimy na &ranicy. 5ie byo tu adnych #osterunkw, ani indyjskich, ani tybeta+skich. 5ie znale!limy nicze&o #oza ko#cami usy#anymi z kamieni i chor&wiami modlitewnymi oraz kamieniem milowym z na#isem 63imla GLL mil7 % #ierwszym znakiem cywilizacji. (ylimy znowu w =ndiach. Aymczasem aden z nas nie mia zamiaru zatrzyma" si duej w tym 6&ocinnym7 kraju, &dzie &rozi nam obz za drutami. Jeszcze raz #rzez zielon &ranic )lanowalimy wraz z @o##em #rzedosta" si znowu do Aybetu #rzy #ierwszej nadarzajcej si okazji. (ylimy #rzekonani, e s#otkanym dotychczas drobnym urzdnikom brakowao kom#etencji, wystarczajcych do decydowania w naszej s#rawie. -late&o te #ostanowilimy, e nast#nym razem s#rbujemy od razu w wyszej instancji. W tym celu trzeba byo wybra" si do Eartoku % stolicy Aybetu $achodnie&o, siedziby &ubernatora. $eszlimy wic szerok, dobrze utrzyman dro& handlow kilka mil w d, do #ierwszej indyjskiej wioski. 5azywaa si ona 5am&ya. o&limy zatrzyma" si tutaj bez wzbudzania #odejrze+, #oniewa #rzybylimy z Aybetu, a nie z terytorium =ndii. )odawalimy si za ameryka+skich onierzy w #odry, zaku#ilimy wiee za#asy i #rzenocowalimy w &os#odzie. )otem si rozdzielilimy. 9u*schnaiter i Arei#el ruszyli traktem handlowym wzdu 3atledu2 ja i @o## #o#dzilimy osa na #noc w boczn dolin, ku #rzeczy wiodcej do Aybetu. $ naszych ma# wida" byo wyra!nie, e naj#ierw czeka nas #rzejcie #rzez nie zaludnion dolin 3#iti. >ieszyem si, e @o## #rzysta do mnie, bo by to zrczny, #raktyczny czowiek i #rzy tym usuny, #o&odny kole&a, a je&o berli+ski humor rzadko zawodzi. -wa dni #osuwalimy si w &r rzeki 3#iti, #!niej weszlimy do bocznej doliny, ktrej kierunek wskazywa, e musi #rowadzi" #rzez :imalaje. 5iestety, na naszych ma#ach nie wyrysowano te&o terenu. 8d miejscowych ludzi dowiedzielimy si, e na mocie o nazwie 3an&am #rzekroczylimy ju &ranic. )odczas tej wdrwki widzielimy #rzez cay czas #o #rawej stronie #ikn sylwetk Fiwo )har&yul, szczytu w &rani :imalajw si&ajce&o niemal QLLL m. )rzeszlimy do Aybetu w jednym z niewielu miejsc, &dzie kraj ten si&a #oza &ra+ :imalajw<. $nowu zaczlimy si martwi", jak daleko uda nam si doj" tym razem. 9le tutaj nie zna nas nikt i aden nie#rzyjazny urzdnik nie zaalarmowa mieszka+cw. Jtrzymywalimy wic, e jestemy #iel&rzymami zmierzajcymi ku witej &rze @ajlas<. )ierwsza tybeta+ska wioska, do ktrej dotarlimy, nazywaa si @yurik i liczya sobie dwa domy. 5ast#na, -oco, bya ju znacznie wiksza. 5atra*ilimy na wielu mnichw, okoo stu, znoszcych #nie to#l, ktre miay by" #rzetrans#ortowane #rzez #rzecze do Araszi&an&u na budow klasztoru. Jest to najwikszy klasztor w #rowincji Asurubjin, a je&o o#at jest rwnoczenie urzdnikiem wieckim. )rzebywa tu wanie u swoich mnichw i obawialimy si, e nasza #odr zako+czy si #rzedwczenie. 8d#owiadajc na je&o #ytania utrzymywalimy, e jestemy stra #rzyboczn wielkie&o euro#ejskie&o #ana, a ten zao#atrzony jest w elazne listy centralne&o rzdu w 4hasie. $dawao si, e w to uwierzy i z ul& ruszylimy w dalsz dro&. Wejcie na #rzecz zwan #rzez Aybeta+czykw (SdI(Sd 4a byo mczce. usi ona lee" na wysokoci okoo HQLL m, #oniewa rozrzedzone #owietrze dawao nam si we znaki, a biay jzor #obliskie&o lodowca bez nazwy s#ywa kawaek #oniej #rzeczy. 3#otkalimy #o drodze kilku (hutiw, ktrzy take zmierzali w &b kraju. Jak na (hutiw byli to wyjtkowo sym#atyczni, #rzyja!ni ludzie, ktrzy za#rosili nas nawet do o&niska na &arnuszek herbaty ze zjeczaym masem. )oniewa rozbilimy obz blisko nich, #rzynieli nam jeszcze #od wieczr smaczny sz#inak z #okrzyw. $najdowalimy si w zu#enie nie zasiedlonej okolicy i #rzez nast#ne osiem dni tylko od czasu do czasu na#otykalimy jak niewielk karawan. Jedno s#otkanie utkwio mi szcze&lnie w #amici. (y to otulony w du& owcz skr nomada, mody mczyzna z warkoczem, jakie zwyczajowo nosz wszyscy Aybeta+czycy nie bdcy mnichami. )o#rowadzi nas do swoje&o czarne&o namiotu zrobione&o z weny jaka, &dzie czekaa na+ moda ona, mie stworzenie, miejce si bez #rzerwy. W namiocie odkrylimy skarb, na widok ktre&o linka #ocieka nam z ust, znakomit szynk z dzika. >htnie ods#rzeda nam cz" swej zdobyczy #o miesznie niskiej cenie. )rosi tylko, aby nie o#owiada" o je&o #olowaniu, bo &rozi mu za to kara. $abijanie ywych stworze+, czowieka czy zwierzcia, to wykroczenie #rzeciwko reli&ijnym #rzykazaniom buddyzmu i dlate&o #olowanie jest zabronione. )oniewa w Aybecie #anuje system *eudalny, ludzie i zwierzta nale do dalajlamy, a je&o zalecenia s #rawem. 8kazao si, e byem w stanie ju do" dobrze #orozumie" si z tym miym towarzystwem i moje #ost#y w o#anowaniu jzyka bardzo mnie uradoway. Jmwiwszy si na nast#ny dzie+ na #olowanie, zamieszkalimy u tej modej #ary. 5omada i je&o ona byli #ierwszymi wesoymi Aybeta+czykami, jakich s#otkalimy, i dlate&o #ozostali nam du&o w #amici. Jako szczyt &ocinnoci, wychyna z kta namiotu drewniana butelka na#eniona wieym jczmiennym #iwem. (y to #odobny do mleka, mtny na#j<, w niczym nie #rzy#ominajcy te&o, co nazywamy #iwem, ale dziaa #odobnie. 5azajutrz z rana wyruszylimy w trjk na #olowanie. ody Aybeta+czyk nis #rzed#oto#ow strzelb nabijan #rzez lu*, a w torbie na #iersiach mia oowiane kule, #roch i lont. Edy wytro#ilimy stado dzikich owiec, za#ali mozolnie lont #rzy #omocy krzesiwa. W na#iciu czekalimy, jak zadziaa ten muzealny eks#onat. Fozle& si &rzmicy huk % bach bach' % i &dy dym si rozwia, w #obliu nie byo ani jednej owcy. Aylko hen, w oddali dojrzelimy umykajce stado. 8wce, zanim znikny za ostatnia skaln &rani, o&ldny si jeszcze raz, jakby chciay nas wymia". 5am #ozostawa take tylko umiech. 9by nie wrci" z #ustymi rkami, nazbieralimy dzikiej cebuli, rosncej wszdzie na stokach, ktra znakomicie smakowaa z dziczyzn. Rona nasze&o myliwe&o najwidoczniej #rzywyka ju do te&o, e m mia #echa w #olowaniu, #rzezornie #rzy&otowaa #osiek z wczeniej u#olowanej dziczyzny i teraz #ochonita bya smaeniem. )rzy&ldajc si jak &otuje, zdumielimy si bardzo, &dy bez wstydu zsuna z ramion okrywajc j o&romn owcz skr, #rzewizan kolorowym #askiem. Wielkie *utro utrudniao jej ruchy, a teraz obnaona do #asa, dalej s#okojnie #racowaa. )!niej nie raz jeszcze stykalimy si z takim naturalnym zachowaniem. 5iechtnie o#uszczalimy t sym#atyczn #ar. Wy#oczci i zao#atrzeni w wiee miso znowu ruszylimy w dro&. )o drodze widywalimy czsto dzikie jaki #asce si w oddali na stokach, wy&ldajce jak czarne kro#ki. =ch widok #odziaa niestety na nasze&o osa, ktry take za#ra&n wolnoci. $acz ucieka" #rzez szeroki #otok i zanim &o do#dzilimy, zdy zrzuci" swj ba&a. )rzeklinajc i zorzeczc do#adlimy &o wreszcie. $ajci jeszcze suszeniem #rzemoczonych rzeczy, ujrzelimy naraz na dru&im brze&u dwie #ostacie. )ierwsz roz#oznalimy natychmiast #o rwnomiernym, #owolnym kroku ws#inacza % to by )eter 9u*schnaiter, ktry #odchodzi dro& w towarzystwie objuczone&o tra&arza. Aakie s#otkanie w odludnym terenie moe zdawa" si niewiary&odne. 9le #ewne doliny i #rzecze su za #rzejcia od stuleci, a my wybralimy jeden z najbardziej uczszczanych szlakw. 9u*schnaiter, #rzywitawszy si serdecznie, zacz o#owiada", jak wiodo mu si dotychczas. .Q li#ca rozsta si z Oon Arei#elem, ktry konno, jako 69n&lik7, uda si do =ndii i na ten luksus wyda reszt swoich #ienidzy. 9u*schnaiter rozchorowa si, a &dy #rzyszed do siebie, #ody nasz tras. W drodze dowiedzia si o ostatnich wydarzeniach z wojny i chocia ylimy tu jak w innym wiecie, #rzysuchiwalimy si chciwie je&o relacji. 9u*chnaiter #ocztkowo nie chcia i" z nami do Eartoku, #odejrzewajc, e stamtd take nas wydal. Jwaa, e byoby mdrzej #rzedosta" si do nomadw w centralnym Aybecie. 8statecznie ruszylimy jednak razem i od te&o dnia miaem si z nim nie rozstawa" #rzez wiele lat. Wiedzielimy, e &dy wszystko #jdzie &adko, #rzejcie do Eartoku zajmie nam #i" dni. $nowu musielimy #okona" wysok #rzecz, o nazwie (on&rS 4a. (iwaki o tej #orze roku nie byy #rzyjemne. $najdowalimy si na wysokoci #owyej HLLL m i noce byy bardzo zimne. 5a dodatek ci&le zdarzay si jakie drobne ko#oty. )ewne&o razu @o##, #rzechodzc #rzez rzek, zawin buty w s#odnie i trzyma je #od #ach. 5a&le jeden wy#ad mu do wody. @o## rzuci si za nim, ale but #orwany #rdem znikn i #oszukiwanie &o byo daremne. 5i&dy nie widziaem @o##a bardziej wcieke&o % #omstowa na (o&a i na cay wiat' iaem #ar za#asowych butw tybeta+skich, ktre byy na mnie troch za ciasne, #oniewa tam nie ma rozmiarw od#owiednich dla ?uro#ejczykw. 5iestety, @o## mia jeszcze wiksze no&i. -aem mu wic mj lewy but wojskowy i kutykaem obuty na #oy tybeta+sko, na #oy euro#ejsko. )ewne&o razu #rzyjemnej rozrywki dostarczy nam s#ektakl walki dzikich osw. $a#ewne byy to dwa samce walczce o #rzywdztwo w stadzie e+skich khyan&w. 3#od ko#yt wylatywaa trawa, draa ziemia % #ochonite do reszty #ojedynkiem wcale nie zauwayy widzw. Wok nich ta+czyy osobniki e+skie, aknce sensacji, i cae #ole walki #okryway co chwila tumany kurzu. )rzeszlimy obie #rzecze i znw mielimy :imalaje za #lecami. Aym razem chtnie si z nimi rozstawaem, bo nareszcie weszlimy w cie#lejsze re&iony. 5asza dro&a #rowadzia #rzez #rowincj, &dzie dwa lata #!niej mia straci" ycie jeden z najwikszych niemieckich ws#inaczy, 4udwik 3chmaderer. )o ucieczce z te&o same&o obozu co my, zamierza wraz z #rzyjacielem )aidarem ruszy" naszymi ladami. $osta tutaj haniebnie i #odst#nie zamordowany. )aidarowi udao si wymkn". )!niej z&in on w 9l#ach na EroT&locknerze. Autejsza ludno" nie jest ty#owa ani dla Aybetu, ani dla =ndii. W duym sto#niu stanowi mieszank ras i yje w tradycji lamaistycznej, niemniej jednak #o#rzez handel zwizana jest silniej z =ndiami. )odczas schodzenia w dolin =ndusu na#otykalimy wiele karawan jakw, trans#ortujcych wen do =ndii. 5asz uwa& zwrciy uderzajco due i silne zwierzta, a take ich #o&aniacze % modzi dorodni cho#cy, ktrzy #omimo okrutne&o zimna chodzili odkryci do #asa. )odobnie jak kobiety, mczy!ni nosz *utra na &oe ciao, wosem do s#odu i wysuwaj na wierzch ramiona, dla zachowania swobody ruchw. 3woje jaki #o#dzali i utrzymywali w szyku za #omoc #roc Wy&ldao na to, e obcy ich nie obchodz i bez #rzeszkd mo&limy i" dalej. )rzez #i" dni maszerowalimy wzdu &rne&o bie&u =ndusu, a dotarlimy do Eartoku. 5ie za#omn ni&dy tej dro&i. Wdrowalimy #owyej &ranicy lasu, wrd a&odnie wznoszcych si a+cuchw &rskich, ale krajobraz nie by bynajmniej monotonny. Wzrok #rzyci&ay zachwycajce barwy i rzadko miaem okazj o&lda" tak harmonijne #rzenikanie si wszystkich kolorw #alety, tawoIbiae #ola boraksu tu #rzy brze&ach #rzejrzystych wd =ndusu, dalej delikatna ziele+ wiosny, ktra tutaj zaczyna si do#iero w czerwcu. W tle lnice, onieone &rskie szczyty. 8dle&a burza #rzeci&ajca nad :imalajami #okazaa nam swj ws#aniay s#ektakl &ry wiate, ktre&o czaru nie da si o#isa". )ierwsza wioska #o dru&iej stronie :imalajw to Araszi&an&2 kilka domw z&romadzonych #rzy klasztorze, otoczonym *os #en wody. = tutaj mieszka+cy #rzyjli nas wro&o. 9le tym razem ani nas to nie zdziwio, ani nam nie #rzeszkadzao. )rzybylimy wanie o tej #orze roku, kiedy na#ywaj tu #o wen indyjscy ku#cy, a od nich mo&limy bez trudu odku#i" ywno". 9u*schnaiter daremnie #rbowa zamieni" swoj zot bransolet na &otwk. Edyby j s#rzeda, sta" by &o byo na to, eby omijajc Eartok, #rzedosta" si bez#orednio w &b Aybetu. >o chwila zatrzymywali nas dostatnio wy&ldajcy Aybeta+czycy na koniach, #ytajc, co mamy do s#rzedania. )oniewa #odrowalimy tylko z objuczonym osem, bez sucych, mo&li nas bra" jedynie za ku#cw. )rzekonalimy si, e % biedni czy bo&aci % wszyscy Aybeta+czycy s urodzonymi ku#cami i handel wymienny oraz tar&owanie si to ich wielka namitno". -wa dni dro&i #rzed Eartokiem z bijcym sercem mijalimy miejscowo" Ear&unsa. Jest to zimowa siedziba &ubernatora zachodnie&o Aybetu, i chocia wiedzielimy od #rzechodzcych karawan, e &o tam jeszcze nie ma, nie#okoilimy si, e tu, na samym ko+cu, zostaniemy zatrzymani. 3zczliwie nasze obawy byy bezzasadne. ay, ale bardzo czysty, budynek urzdu sta jeszcze #usty. 5iekiedy #rzyczalimy si do karawan jakw, d!wi&ajcych do 4hasy suszone morele z indyjskiej #rowincji 4adakh. @arawany trwaj du&ie miesice i docieraj do 4hasy tu #rzed tybeta+skim 5owym Fokiem, wielkim witem obchodzonym okoo osiem ty&odni #o roz#oczciu nasze&o 5owe&o Foku. @arawanom towarzysz uzbrojeni w dobre miecze i karabiny modzi mczy!ni z 4hasy, ktrzy maj je ochrania" #rzed rabusiami. W drodze znajduj si najczciej trans#orty #a+stwowe i #rzewodnicy karawan #osiadaj #asz#orty u#owaniajce do bez#atne&o zajmowania jakw i koni. Jeszcze #rzed Eartokiem za#rzyja!nilimy si z takim Aybeta+czykiem i z zazdroci o&ldalimy je&o cenny dokument z wielk czworoktn #ieczci z 4hasy. -o#iero teraz, widzc te okazae karawany, u#rzytomnilimy sobie wasne ubstwo. 5asz may osio czsto kad si razem z adunkiem na ziemi i wtedy nie #oma&ay nawet razy. Wstawa, kiedy jemu si #odobao. $darzao si te, e #o #rostu zrzuca cay adunek i rozzuchwalony ucieka. 5iedaleko Eartoku s#dzilimy w cie#ym namiocie wieczr obarstwa. @arciane sztuczki @o##a tak zachwyciy #ewne towarzystwo #odrujce do 4hasy, e za#roszono nas do namiotu z #rob o #onowne zademonstrowanie cae&o re#ertuaru. )odczas tych s#otka+ z karawanami, ci&le miaem #rzed oczyma #osta" ojca -esiderie&o<, ktremu #rzed #onad dwustu laty udao si dotrze" z #odobn karawan bez #rzeszkd a do 4hasy. 5am nie miao to #rzyj" tak atwo. Eartok % siedziba wicekrla Eartok znalimy z literatury jako 6stolic $achodnie&o Aybetu, siedzib wicekrla7, a z ksiek &eo&ra*icznych wiedzielimy, e uznaje si &o za najwyej #ooone miasto na wiecie2 ale &dy stanlimy wreszcie #rzed tym synnym miejscem, wybuchnlimy miechem. 5aj#ierw ujrzelimy #ar namiotw rozbitych #rzez koczownikw na olbrzymiej #rzestrzeni, #otem wyonio si kilka chau# ule#ionych z &liny i murawy. Ao by Eartok. )oza kilkoma wczcymi si #sami, nie byo wida" ywej duszy. Fozbilimy nasze mae namioty na brze&u Eartan&czu, do#ywu =ndusu. 5iebawem zjawio si kilku ciekawskich, ktrzy #owiedzieli nam, e obaj wysocy urzdnicy s nieobecni i #rzyj" nas moe tylko rzdca dru&ie&o 6wicekrla7. Ae&o same&o dnia wybralimy si do nie&o z nasz #rob. Ju wchodzc do urzdowe&o budynku musielimy si nisko #ochyli", bo zamiast drzwi by tylko otwr, zasonity #rzetuszczon zason. Weszlimy do mroczne&o #omieszczenia, w ktrym okna zaklejono #a#ierem, i &dy oczy #rzywyky do ciemnoci, ujrzelimy #rzed nami inteli&entnie i dystyn&owanie wy&ldajce&o mczyzn, siedzce&o w #ozycji (uddy. W je&o lewym uchu wisia okoo #itnastocentymetrowej du&oci kolczyk % atrybut ran&i. W #omieszczeniu znajdowaa si jeszcze kobieta, jak si #!niej okazao, maonka #rzebywajce&o w #odry urzdnika. $a nami wcisny si dzieci i suba, chcc zobaczy" z bliska dziwnych #rzybyszw. (ardzo &rzecznie #o#roszono, abymy usiedli, i #odano suszone miso oraz ser, maso i herbat. 3erdeczna atmos*era #rzyniosa nam ul&, a rozmowa #rzy #omocy sownika an&ielskoI tybeta+skie&o i &estykulacji toczya si take do" &adko. 5abieralimy otuchy, ale na tym #ierwszym s#otkaniu #rzezornie nie ws#omnielimy o naszych ko#otach. 8#owiadalimy, e jestemy niemieckimi uchod!cami, dajc do zrozumienia, e chcielibymy #rosi" neutralny Aybet o udzielenie #rzyjacielskiej &ociny. 5ast#ne&o dnia zrewanowaem si urzdnikowi lekarstwami. (ardzo si ucieszy. Wy#ytywa o ich stosowanie i wszystko sobie dokadnie notowa. 8dwaylimy si za#yta", czy nie zechciaby wyda" nam #asz#ortw. 5ie odmwi w#rost, lecz #okrze#iajc nas na duchu #owiedzia, e za kilka dni #owinien wrci" je&o #rzeoony, ktry odbywa #iel&rzymk #od &r @ajlas. Aymczasem coraz bardziej za#rzyja!nialimy si z je&o zast#c2 #odarowaem mu soczewk, #rzedmiot bardzo tutaj uyteczny. 5iebawem nast#i rewan. )ewne&o #o#oudnia do nasze&o namiotu tra&arze #rzynieli w #rezencie maso, miso i mk. $a nimi, #ieszo, #rzyby z rewizyt administrator wraz z orszakiem sucych. Edy zobaczy nasz namiot, nie #osiada si ze zdumienia, e ?uro#ejczycy mo& y" tak #rymitywnie. =m bliszy by dzie+ #owrotu zwierzchnika, tym wyra!niej saba je&o #rzychylno", a niemal zu#enie #rzesta si z nami zadawa". 8d#owiedzialno" zacza mu ciy" do te&o sto#nia, e odmawia nam nawet s#rzeday ywnoci. 9le i tu byo do" indyjskich ku#cw, ktrzy za dobr za#at nie odmwili nam #omocy. Wreszcie stao si. )ewne&o #rzed#oudnia da si sysze" d!wik dzwonkw. -o wsi zbliaa si olbrzymia karawana muw. )rzodem jechali konno onierze, za nimi #ost#owaa &romada su& i suek, #!niej, dostojnie na koniach, czonkowie tybeta+skiej arystokracji, z ktr zetknlimy si tutaj #o raz #ierwszy. -o miasta wjeda wraz ze swym orszakiem wyszy z dwu wicekrlw, zwanych w Aybecie 6&ar#Unami7. 8boje z on odziani byli we ws#aniae jedwabne szaty, za kosztownymi #asami zatknli #istolety. $bie&a si caa wie, aby nic nie straci" z te&o #rzedstawienia. )obony &ar#Un z odwitnym orszakiem skierowa si w#rost do klasztoru, by #odzikowa" bo&om za szczliwy #owrt z #iel&rzymki. 8&lne #odniecenie udzielio si take nam. 9u*schnaiter na#isa krtki list z #rob o audiencj. 5ie mo&c doczeka" si od#owiedzi, #!nym #o#oudniem osobicie wybralimy si do &ar#Una. -om wicekrla nie rni si s#ecjalnie od domu je&o zast#cy, ale wewntrz by bardziej solidny i schludny. Ear#Un na okres s#rawowania *unkcji wysokie&o urzdnika otrzymuje szlachectwo czwarte&o sto#nia. )odle&a mu #i" dystryktw, administrowanych #rzez arystokratw #itej, szstej i sidmej ran&i. W okresie urzdowania nosi w u#itych wosach zoty amulet, ktry jednake ozdabia je&o &ow wycznie na czas #iastowania wadzy. W 4hasie #rzysu&uje mu szlachectwo ju tylko #itej ran&i. 9rystokracj Aybetu stanowi szlachta w siedmiu sto#niach szlachectwa. 9rystokrat #ierwszej ran&i jest sam dalajlama. Wszyscy wieccy dostojnicy nosz wysoko u#ite wosy, mnisi &ol &owy, a zwykli Aybeta+czycy nosz warkocze. = oto stanlimy #rzed tym wanym #anem. Edy zaczlimy szcze&owo #rzedstawia" nasz sytuacj, &ar#Un sucha nas z najwiksz u#rzejmoci, z trudem #owstrzymujc dyskretny umiech z #owodu naszych bdw jzykowych2 natomiast ludzie z je&o orszaku wybuchali &onym miechem, ale to dodawao tylko uroku naszej rozmowie i stwarzao #rzyjacielsk atmos*er. Ear#Un obieca rozway" dokadnie nasz #rzy#adek i omwi" &o z zast#c swe&o kole&i % dru&ie&o &ar#Una. )od koniec rozmowy ob*icie nas u&oszczono i #oczstowano herbat za#arzon na s#osb euro#ejski. )!niej &ar#Un #rzysa nam do namiotu #rezenty. $nowu odzyskalimy nadziej na #omylne dla nas decyzje. 5ast#na audiencja miaa bardziej *ormalny #rzebie&, ale mimo to bya serdeczna. )rzyjto nas w &odzinach waciwe&o urzdowania2 &ar#Un siedzia na #odwyszeniu, a obok, nieco niej, zast#ca dru&ie&o &ar#Una. 5a niskim stoliku lea stos listw, na#isanych na tybeta+skim #a#ierze. Ear#Un #oin*ormowa, e moe nas zao#atrzy" w rodki trans#ortu i #rowiant oraz #asz#orty do #rowincji 5&ari. W adnym wy#adku nie wolno nam i" dalej, w &b kraju. 3zybko naradzilimy si i #o#rosilimy o wydanie #asz#ortu do &ranicy 5e#alu. )o chwili wahania #rzysta na to i obieca wysa" do centralne&o rzdu w 4hasie list, w ktrym #rzedstawi nasze yczenia. J#rzedzi, e od#owied! moe nadej" do#iero #o wielu miesicach. Aak du&o nie chcielimy tutaj czeka". 5ie mielimy jednak zamiaru zrezy&nowa" z #lanu #rzedostania si dalej na wschd i za wszelk cen #ra&nlimy kontynuowa" #odr. )oniewa 5e#al by krajem neutralnym i lea w korzystnym % bo z&odnym z naszym #lanem % kierunku, mo&limy by" zadowoleni z wyniku #ertraktacji. Ear#Un u#rzejmie za#ro#onowa, abymy zechcieli jeszcze kilka dni &oci" w Eartoku, #oniewa znalezienie jucznych zwierzt i #rzewodnikw wyma&a czasu. )o trzech dniach wrczono nam #asz#orty z ustalon tras #odry #rzez nast#ujce miejscowoci, 5&akhyS, 3ersok, Unce, (arka, Ahokczhen, 4hUlun&, 3zamcan&, Aruksum, Eyabnak. )asz#orty zawieray take adnotacj u#owaniajc nas do otrzymania dwch jakw. 5ajwaniejsza bya jednak klauzula zobowizujca ludno" do s#rzeday ywnoci #o miejscowych cenach2 bez#atnie nalea si nam o#a, a wieczorem take sucy do #rzy&otowania kolacji. >ieszylimy si bardzo, e uzyskalimy tak wiele. Ear#Un za#rosi nas jeszcze na kolacj, w czasie ktrej udao mi si s#rzeda" mu ze&arek. 5ast#nie wszyscy musielimy da" sowo honoru, e z je&o #rowincji nie udamy si do 4hasy. Wreszcie #oe&nalimy Eartok. Wyruszylimy .0 li#ca ma, dostatnio wy&ldajc karawan. -wa mode jaki, #o&aniane #rzez nomad, niosy ba&ae, za nimi kroczy mj may osio, ktry zdy ju wy#ocz" i teraz by objuczony tylko maym kociokiem na herbat. 5asz #rzewodnik, mody Aybeta+czyk imieniem 5orbu, jecha konno, a my, trzej ?uro#ejczycy, wy&ldalimy mniej 6*eudalnie7, bo szlimy na #iechot. = znowu w drodze 8d ty&odni bylimy znowu w drodze. )rzez cay nast#ny miesic nie na#otkalimy ani jedne&o wiksze&o osiedla2 jedynie namioty nomadw i #ojedyncze 6tazamy7, czyli stacje #ostojowe #rzeznaczone dla ruchu karawanowe&o, &dzie mona wymieni" jaki, ku#i" jedzenie i od#ocz". W jednym z zajazdw udao mi si wymieni" moje&o osa na jaka. (yem bardzo dumny z tej transakcji, bo mj ywy majtek wzrs czterokrotnie. 5iestety, rado" szybko mina. 8kazao si, e zwierzak jest tak krnbrny, e chtnie #ozbybym si &o jak najszybciej. )!niej rzeczywicie wymieniem to wielkie zwierz na mniejsze&o i modsze&o jaka. 5iestety by on #odobnie u#arty. Arzeba wic byo uciec si do tutejszych metod. )rzez otwr #rzekuty w je&o nozdrzu #rzeci&nlimy kko z jaowcowe&o drewna z #rzymocowanym #owrsem i dziki temu mo&limy atwiej nim kierowa". 5azwalimy &o 9rmin. 8d wielu dni wdrowalimy #rzez osobliwie #ikne okolice. 8twarte, szerokie #rzestrzenie #rzechodziy w a&odne wz&rza o niskich #rzeczach i czsto musielimy brodzi" #rzez lodowate, rwce #otoki. W Eartoku zdarzao si jeszcze &radobicie % tu, &dzie teraz wdrowalimy, dni byy #ikne i cie#e. Jrosy nam du&ie brody, ktre chroniy nas #rzed #romieniami so+ca. 8d dawna nie widzielimy ju lodowcw, ale &dy zblialimy si do tazamu w miejscowoci (arka, naszym oczom ukaza si wielki a+cuch &rski, lnicy w #romieniach so+ca. W #anoramie dominowaa wysoka na QQ0L m Eurla andhata2 mniej wybitna, ale za to bardziej sawna, bya &ra @ajlas, o wysokoci 1QLL m. Wznosia si samotna, majestatycznie #ikna, oddzielona od a+cuchw himalajskich. 5a jej widok nasi Aybeta+czycy #adli na ziemi sze#czc swoje modlitwy. (uddyci i :induici uwaaj j za najwysz siedzib bo&w i ich najwikszym #ra&nieniem jest #rzybycie tutaj z #iel&rzymk chocia raz w yciu. Wierni #okonuj czsto tysice kilometrw, wielu odmierza dro& du&oci swe&o ciaa, #adajc na ziemi, #odnoszc si i znw #adajc<2 #iel&rzymuj tak czsto #rzez wiele lat. Ryj z jamuny i wierz, e w na&rod za #iel&rzymk odrodz si #o mierci w wyszych s*erach bytu. Autaj zbie&aj si cieki #iel&rzymw ze wszystkich stron wiata. W miejscach, z ktrych #ierwszy raz ukazuje si &ra, le &romadzone od setek lat olbrzymie ko#ce z kamieni, znak naiwnej #obonoci. $&odnie z tradycj kady #iel&rzym, ktry #o raz #ierwszy widzi &r, dokada kilka nowych kamykw. y te chtnie obeszlibymy &r dokoa<, jak to czyni #iel&rzymi, ale niestety... nie#rzyjemny zarzdca tazamu w (arce #rzeszkodzi nam i zmusi do dalszej dro&i utrzymujc, e #!niej nie bdzie m& za&warantowa" nam trans#ortu. >ae dwa dni radowalimy oczy widokiem obu lodowcw<. (ylimy ws#inaczami i bardziej od witej &ry #rzyci&aa nas nie zdobyta jeszcze Eurla andhata, odbijajca si w caej swej ws#aniaoci w jeziorze anasarowar. 5a brze&u rozbilimy obz i nie mo&limy si nasyci" tym nieo#isanie #iknym widokiem &ry wysokiej na QQ0L m, ktra zdawaa si wyrasta" z jeziora. $ ca #ewnoci jest to jedno z naj#ikniejszych miejsc na ziemi. Jezioro take uchodzi za wite i wok zbudowano wiele klasztorw, w ktrych #iel&rzymi mo& si zatrzymywa" i #o&ry" w medytacji. -ro& dookoa jeziora odbywaj oni robic #okony, a wod, ktr na#eniaj #ojemniki, zabieraj do domw jako #rzynoszc bo&osawie+stwo relikwi. Wszyscy k#i si w lodowatych wodach jeziora. y take s#rbowalimy k#ieli, cho" nie z #obonoci. ao brakowao, a #rzydarzyoby mi si nieszczcie. 8d#ynwszy kawaek od brze&u, w#adem w jakie &rzskie miejsce, z ktre&o tylko ostatkiem si zdoaem si uwolni", a koledzy nawet nie zauwayli mojej roz#aczliwej walki w ba&nie. )rzybylimy tu we wczesnej #orze roku, #rzed okresem najwikszych #iel&rzymek, dlate&o s#otykalimy &wnie ku#cw, a #iel&rzymw tylko niewielu. Widzielimy take jakie #odejrzane ty#y, wszak okolica ta synie jako eldorado dla rabusiw. Autaj, w #obliu tar&owisk, na#ady na ku#cw zdarzaj si czciej ni &dzie indziej. 5ajwikszy bazar te&o rejonu nazywa si Eyanyima. W setkach namiotw rozbitych na olbrzymim #lacu wszyscy s#rzedaj, tar&uj si i ku#uj. 5amioty :indusw uszyte s z taniej baweny, tybeta+skie natomiast utkane z weny jakw i #rzez to tak cikie, e jeden namiot stanowi nieraz adunek dla dwch zwierzt. @ilka &odzin szlimy brze&iem jeziora w kierunku wschodnim i wdrujc tak mielimy wraenie, e s#acerujemy #o morskiej #lay. Fado" z #iknej #rzyrody zakcay nam natrtne komary, ktre o#uciy nas do#iero, &dy oddalilimy si od basenu jeziora. =dc dalej, w drodze do Ahokczhenu s#otkalimy bo&at karawan z 4hasy. Jecha z ni do swojej siedziby nowy &ubernator dystryktu >a#aran&. Edy nas zatrzymano, nasz tybeta+ski #rzewodnik, za ktrym nie #rze#adalimy, znieruchomia w &bokim #okonie z wysunitym na znak #owitania jzykiem i ka#eluszem w rku % bya to #ostawa cakowite&o oddania. Wyjani, dlacze&o znale!limy si tutaj2 bro+ &otow do strzau o#uszczono i askawie obdarowano nas suszonymi owocami i orzechami, wyjtymi z jukw #rzytroczonych u siode. 5ajwyra!niej nasz obraz, jako bo&atych ?uro#ejczykw, #ozostawia wiele do yczenia. W istocie bardziej #rzy#ominalimy koczownikw2 od trzech miesicy sy#ialimy #od &oym niebem, a nasze wy#osaenie byo &orsze od standardu miejscowe&o. 5asze mae namioty nadaway si wycznie do s#ania, &otowa" musielimy na zewntrz, niezalenie od #o&ody % #odczas &dy w cikich namiotach nomadw byo cie#o i #rzytulnie. Jednak mimo marne&o wy&ldu wcale nie bylimy #rzy&nbieni i cay czas ywo interesowalimy si wszystkim wkoo. W te rejony dotaro niewielu ?uro#ejczykw i zdawalimy sobie s#raw, e kada obserwacja moe by" #!niej cenna. Wwczas sdzilimy jeszcze, e dotrzemy do cywilizacji w niedu&im czasie. )rzeywane razem trudy i niebez#iecze+stwa czyy nas coraz silniej, znalimy wady i zalety kade&o z nas i #odtrzymywalimy si wzajemnie w chwilach de#resji. -alej dro&a wioda #rzez niskie #rzecze, a dotarlimy do okolic, skd wy#ywa (rahma#utra, zwana w jzyku tybeta+skiem >an&#o. Aen rejon ma dla #iel&rzymw w 9zji znaczenie nie tylko reli&ijne, jest rwnie niezwykle interesujcy &eo&ra*icznie, #oniewa znajduj si tu !rda rzek, =ndusu, 3atledu, @arnali i (rahma#utry. Aybeta+czycy, ktrzy zwykli nadawa" wszelkim okreleniom sens symbolicznoIreli&ijny, kojarz nazwy tych rzek ze witymi zwierztami, lwem, soniem, #awiem i koniem. )rzez nast#ne czternacie dni kierunek dro&i wskazywaa nam (rahma#utra. -ue do#ywy z #obliskich Aranshimalajw i :imalajw #owoduj, e wzbiera ona coraz bardziej, a im staje si szersza, tym s#okojniej #ynie. )o&oda bya zmienna2 w ci&u kilku minut na #rzemian robio si zimno lub #rayo so+ce. Ao #rzeci&ay burze &radowe i deszcz, to si #rzejaniao. )ewne&o ranka obudzilimy si nawet #od namiotem zasy#anym nie&iem, ale #o kilku &odzinach rozto#io &o #alce so+ce. 5asze euro#ejskie ubrania nie byy dostosowane do takich ci&ych zmian aury i zazdrocilimy Aybeta+czykom #raktycznych kouchw #rzewizywanych w #asie, z du&imi, szerokimi rkawami mo&cymi suy" za rkawice. imo dokuczliwych zaama+ #o&ody #osuwalimy si szybko. iejsca #ostojw wytyczay tazamy. 8d czasu do czasu ukazyway si &ranie :imalajw. =ch widoku nie da si #orwna" z adnymi cudami #rzyrody, ktre dotychczas mo&em #odziwia". >oraz rzadziej na#otykalimy koczownikw i jedynymi yjcymi stworzeniami, jakie tra*iay si na #rawym brze&u >an&#o, byy &azele i khyan&i. $blialimy si do Eyabnaku, ostatniej miejscowoci wymienionej w naszych #asz#ortach. Autaj ko+czy si zasi& wadzy nasze&o #rzyjaciela z Eartoku. 8szczdzono nam #odejmowania decyzji co do dalszych #lanw, #oniewa trzecie&o dnia #ostoju zjawi si zadyszany #osaniec z AradSn, z #oleceniem, abymy udali si tam jak najszybciej. -wch wysokich urzdnikw z 4hasy wzywao nas na rozmow. Eyabnak o#uszczalimy bez alu2 chocia rezydowa tu urzdnik duchowny #rowincji (on&#a, miejsce to trudno byo nazwa" miejscowoci, bo sta tam tylko jeden budynek, a najbliszy namiot koczownikw znajdowa si o &odzin dro&i. -late&o wyruszylimy natychmiast. $anocowalimy na #ustkowiu, w okolicy, &dzie yy tylko khyan&i. 5ast#ny dzie+ zachowam w #amici jako jeden z naj#ikniejszych w moim yciu. 3zlimy ju jaki czas, &dy na&le w oddali wyoniy si malutkie zote wieyczki klasztoru, a #onad nimi lnice w #orannym so+cu, #otne i ws#aniae lodowe ciany. Jwiadomilimy sobie, e musz to by" himalajskie omiotysiczniki, -haula&iri, 9nna#urna i anaslu. =ch widok by im#onujcy i nawet @o##, ktry nie by ws#inaczem, #odziela nasz zachwyt. )oniewa AradSn ze swymi *ili&ranowymi klasztornymi wieyczkami sta na #rzeciwle&ym ko+cu rwniny, jeszcze #rzez kilka &odzin mo&limy syci" si widokiem himalajskich &i&antw. = nawet #rzejcie #rzez lodowate wody rzeki >aczu nie #o#suo nam znakomitych humorw. >zerwony klasztor o zotych dachach % AradSn 8 zmierzchu #rzybylimy do miasta. )ooony na wz&rzu, czerwony klasztor o zotych dachach w #romieniach zachodzce&o so+ca wy&lda jak z bajki. $a skonem wz&rza schroniy si #rzed wiatrem zabudowania, ktre tutejszym zwyczajem wzniesiono z &linianych ce&ie suszonych na so+cu. Aam, stojc w milczeniu, oczekiwali nas ju wszyscy mieszka+cy. 5atychmiast za#rowadzono nas do #rzy&otowane&o domu. 4edwie zdylimy zrzuci" ba&ae, a ju weszo kilku sucych, ktrzy naju#rzejmiej #o#rosili nas, bymy zechcieli stawi" si #rzed ich #anem. $ nadziej #odylimy do domu dwch wysokich urzdnikw. 8d#rowadzani #osze#tami licznie z&romadzonej suby dotarlimy a do wielkie&o #omieszczenia, &dzie na wysokich siedzeniach s#oczywa dobrze wy&ldajcy, umiechnity duchowny, a obok nie&o rwny mu ran& urzdnik wiecki. 5ieco w &bi zaj miejsce #rzeor, urzdnik duchowny z Eyabnaku i jaki majcy suy" za tumacza ne#alski ku#iec, ktry zna kilka an&ielskich sw. -la nas #rzy&otowano awk z kilku #oduszek i nie musielimy siedzie" jak Aybeta+czycy, ze skrzyowanymi no&ami. 5akoniono nas do s#oycia herbaty i keksw, na razie unikajc u#rzejmie wszelkich #yta+. Wreszcie #o#roszono nas o #okazanie #asz#ortu. )rzechodzi z rk do rk i o&ldany by bardzo dokadnie. )rzez chwil #anowao nader #rzy&nbiajce milczenie. Wreszcie urzdnicy zaczli wyraa" wt#liwoci, czy rzeczywicie jestemy 5iemcami; 5ie mo&li uwierzy", e udao nam si uciec z an&ielskiej niewoli i #odejrzewali, e jestemy raczej Fosjanami lub 9n&likami. usielimy #rzynie" cay nasz ba&a. Fozoono &o na #odwrzu i #oddano bardzo dokadnej kontroli. Jrzdnicy obawiali si, czy #rzy#adkiem nie #osiadamy a#aratu nadawcze&o oraz broni i trudno byo ich #rzekona", e cze&o takie&o nie mamy. )oza tym jedynymi rzeczami, ktre #rzyci&ny ich uwa&, bya &ramatyka tybeta+ska i jaka historyczna ksika. $ nasze&o #asz#ortu wynikao, e chcemy #rzedosta" si do 5e#alu. Ao najwyra!niej od#owiadao ich yczeniom, #oniewa obiecali nam wszelk #omoc. (yli zdania, e wyruszy" moemy cho"by nazajutrz, a dro&a #rzez #rzecz @orela zawiedzie nas w dwa dni do 5e#alu. 9le to #rzecie nie od#owiadao naszym zamierzeniom. $a wszelk cen chcielimy #ozosta" duej w Aybecie i bylimy &otowi walczy" o to z u#orem. )o#rosilimy o udzielenie azylu, #owoywalimy si na ukady o neutralnoci i #orwnywalimy sytuacj Aybetu do 3zwajcarii. Jrzdnicy jednak, aczkolwiek u#rzejmie, u#ierali si #rzy naszych danych #asz#ortowych. y rwnie stanowczo #rzy naszym zdaniu. W ci&u tych kilku miesicy s#dzonych w Aybecie zdylimy ju nieco le#iej #ozna" mentalno" 9zjatw i wiedzielimy, e nie wolno #oddawa" si od razu. >ay s#r #rzebie&a w najwikszym s#okoju. >o chwila #odawano *ilianki wieej herbaty, a urzdnicy utrzymywali, e s jedynie #oborcami #odatkowymi i nie #iastuj % jakby nam si mo&o zdawa" % wysokich stanowisk w 4hasie. )odrowali w towarzystwie dwudziestu sucych i z mnstwem jucznych zwierzt, co rzeczywicie s#rawiao wraenie, e s co najmniej ministrami. Wreszcie #oe&nalimy si wyjaniajc, e chcemy zosta" tu kilka dni. 5azajutrz suba #rzekazaa nam za#roszenie na obiad do bon#o % tak zw si w Aybecie wszyscy wysoko urodzeni #anowie. >zekao na nas ws#aniae chi+skie danie z makaronem' usielimy s#rawia" wraenie bardzo wy&odzonych, #oniewa #odano nam niesamowit ilo" jedzenia. )o #ewnym czasie, mimo najszczerszych chci nie bylimy ju w stanie nicze&o #rzekn", a tu wci nale&ano, abymy jeszcze jedli. )rzy tej okazji zorientowalimy si, e w 9zji do dobre&o tonu naley, by #odzikowa", zanim bdzie si sytym. Eos#odarze wywarli na nas due wraenie zrcznoci w #osu&iwaniu si #rzy jedzeniu #aeczkami, a #odziw nasz si&n szczytu, &dy ujmowali nimi #ojedyncze ziarenka ryu. Aen wzajemny zachwyt wywoa miy nastrj i obie strony miay si serdecznie. 5a ko+cu #odano #iwo, co jeszcze bardziej #o#rawio humory. $auwayem jednak, e duchowni wstrzymali si od #icia. Fozmowa sto#niowo #rzesza na nasze #roblemy. Jsyszelimy, e nasz #rob o zezwolenie na #obyt w Aybecie #ostanowiono #rzekaza" do centralne&o urzdu w 4hasie. amy zaraz na#isa" od#owiednie #odanie w jzyku an&ielskim, a obaj urzdnicy zacz do nie&o list. 5atychmiast uoylimy #ismo i w naszej obecnoci doczono do nie&o list, wczeniej ju #rzy&otowany. $ zachowaniem wszelkich ceremonii zosta on o#iecztowany i #rzekazany #osa+cowi, ktry natychmiast wyruszy w dro& do 4hasy. 5ie mo&limy w#rost uwierzy", e #otraktowano nas tak #rzyja!nie, bo #onadto #ozwolono nam #ozosta" w AradSn a do czasu nadejcia od#owiedzi z 4hasy. )oniewa nasze dowiadczenia z niszymi urzdnikami byy niemie, #o#rosilimy o #isemne #owiadczenie te&o zezwolenia i otrzymalimy je. (ez&ranicznie szczliwi i zadowoleni z odniesione&o sukcesu wrcilimy do kwatery. 4edwo otworzylimy drzwi, a ju wkroczy orszak sucych. )rzynieli nam #o worku mki, ryu, cam#y i cztery zabite owce. 5ie wiedzielimy, co o tym myle", do#ki burmistrz, ktry #rzyby tu take osobicie, nie da nam do zrozumienia, e to za#ewne #odarunek od obu urzdnikw. @iedy chcielimy mu #odzikowa", broni si skromnie i nie chcia #rzyzna", e to on jest o*iarodawc. 5a #oe&nanie ten zamony Aybeta+czyk #owiedzia kilka sw, ktrych mdro" wiele razy #rzydaa mi si w Aybecie. 3twierdzi on, e tutaj euro#ejski #o#iech na nic si nie zda i aby szybciej osi&n" cel, musimy mie" czas i nauczy" si cier#liwoci. Edy zostalimy znw sami w domu, #atrzylimy na #rezenty i nie mo&limy uwierzy", e los si do nas umiechn. )odanie o zezwolenie na #obyt byo ju w drodze do 4hasy, a na du&ie miesice oczekiwania zao#atrzono nas w ywno". 5ad &owami zamiast cienkie&o #tna namiotu mielimy solidny dach, a suca % niestety ju niemoda i niezbyt urodziwa % rozniecaa dla nas o&ie+ i #rzynosia wod. (ylimy wdziczni naszemu bon#o i bardzo #ra&nlimy jako mu si odwzajemni". Aeraz mo&limy jedynie o*iarowa" lekarstwa, ale ywilimy nadziej, e w innych okolicznociach uda nam si le#iej wyrazi" nasz wdziczno". Autaj, #odobnie jak w Eartoku, mielimy s#osobno" le#iej #ozna" u#rzejmo" arystokratw z 4hasy, o ktrej tak wiele czytaem w ksikach sir >harlesa (ella. )rzy#uszczalimy, e na od#owied! z 4hasy #rzyjdzie nam czeka" du&ie miesice, ukadalimy wic #lany, jak s#dzi" ten czas. )ra&nlimy robi" wycieczki w rejon 9nna#urny, -haula&iri i na #nocne wyyny >zan&than&u. )o #ewnym jednak czasie wezwano nas do #rzeora, ktre&o burmistrz #o#rosi o #omoc. 8znajmi nam on, e zezwolenie na #obyt zawiera zakaz oddalania si std dalej ni o jeden dzie+ dro&i. oemy robi" wycieczki dokd tylko chcemy, jednake wieczorem zawsze musimy by" z #owrotem. Jeli nie uszanujemy te&o o&raniczenia, bdzie on zmuszony #owiadomi" 4has, a to z #ewnoci nie w#ynie korzystnie na dalsze decyzje. $adowalalimy si wic krtkimi wdrwkami w najblisze &ry. 3zcze&lnie #oci&a nas 4un&#o @an&ri, samotnie wznoszcy si szczyt o wysokoci QL1H m. >zsto siadywalimy ze szkicownikiem na #rzeciwle&ym wz&rzu, aby utrwali" je&o dziwne ksztaty. )ooony na uboczu w Aranshimaljach, #odobnie jak @ajlas, zwraca uwa& ws#ania sylwetk. 5a #oudnie od naszych wz&rz mo&limy #odziwia" olbrzymy :imalajw, chocia ich szczyty odle&e byy jeszcze o dobre sto kilometrw. 5ie s#osb byo o#rze" si #okusie, aby #odej" bliej. )ewne&o dnia #ostanowiem wraz z 9u*schnaiterem wybra" si na &r Aarsan&ri. 9by dosta" si do jej #odna, trzeba byo naj#ierw #rzekroczy" szerok tutaj rzek >an&#o. W#rawdzie na dru&i brze& mona byo #rze#rawi" si #romem s#orzdzonym ze skr jakw, ale #rzewo!nicy mieli zakaz #rzewoenia nas. 5ie #ozostawao wic nic inne&o, jak #rzedosta" si na dru&i brze& w#aw. 5iewiele brakowao a #rd #orwaby tumoczek z ubraniem, ktry 9u*schnaiter trzyma #onad &ow. 5a szczcie #ochwyci &o w #or, bo szkoda byoby cennych ubra+. -alej obyo si ju bez ko#otw. $ 6nasze&o7 wierzchoka rozci&a si rozle&y i ws#aniay widok na krain &r, ktrych szczyty al#inici znaj tylko z nazwy. )oniewa nie mielimy a#aratu *oto&ra*iczne&o, #rzynielimy stamtd jedynie szkice. W drodze #owrotnej oszczdzono nam trudnoci z #rze#raw, bo wszyscy si cieszyli, e nas nie 6nakryto7. AradSn by jednym z najwikszych miejsc #rzeadunkowych w ruchu handlowym i wrzao w nim jak na towarowym dworcu. >odziennie #itrzyy si tu &ry soli, herbaty, weny, suszonych brzoskwi+ i #rzernych artykuw. )o jednym czy dwch dniach #rzejmoway je nowe karawany. -o d!wi&ania adunkw uywano jakw, muw i owiec. >odziennie s#otykalimy nowe ty#y ludzi i o nudzie nie byo mowy. W sier#niu czsto #ada deszcz % resztki monsunu z =ndii. We wrzeniu zrobio si #iknie i czsto s#dzalimy dni, owic #otajemnie ryby lub ku#ujc od nomadw maso i ser. Waciw wiosk tworzyo mniej wicej dwadziecia budynkw, a za ni wznosio si wz&rze z klasztorem, w ktrym mieszkao tylko siedmiu mnichw. >hocia domy stay ciasno stoczone jeden #rzy dru&im, to kady mia niewielkie #odwrze, &dzie skadano towary. (ardzo zadziwiy nas &rzdki saaty, nie wiksze ni dwa metry kwadratowe. >zasami udawao mi si wymieni" lekarstwa na te dro&ocenne zielone licie. Wszyscy mieszka+cy wioski trudnili si w #ewnym sto#niu trans#ortem i handlem. )rawdziwi nomadzi yli roz#roszeni #o okolicy. ielimy te okazj uczestniczy" w licznych witach reli&ijnych. 3zcze&lne wraenie robio wito #rzy#ominajce doynki. Wkrtce bylimy ze wszystkimi w dobrych stosunkach i w zamian za leki mo&limy otrzyma" do jedzenia niemal wszystko, cze&o za#ra&nlimy. -odatkowo #enilimy *unkcj lekarzy i szcze&lnie dobre e*ekty uzyskiwalimy w leczeniu ran oraz blw odka. onotonne ycie w AradSn oywiay od czasu do czasu wizyty notabli. 3zcze&lnie wyra!nie utkwia mi w #amici wizyta dru&ie&o &ar#Una, ktry zda do Eartoku. -uo wczeniej, zanim ukaza si on sam i je&o orszak, nadjechali onierze, anonsujc je&o #rzybycie. 5ast#nie zjawi si kucharz i natychmiast zacz #rzy&otowywa" #osiek. -o#iero nazajutrz ukaza si &ar#Un we wasnej osobie wraz z &wn karawan i orszakiem trzydziestu su& i suek. $bie&a si caa wie, a my bylimy oczywicie nie mniej ciekawi. -ostojny &o" i je&o rodzina jechali na ws#aniaych muach. @ademu czonkowi rodziny towarzyszy sucy lub starszyzna wioski, ktrzy #rowadzc zwierzta za uzdy od#rowadzali &oci do #rzy&otowanych kwater. 3ilniejsze wraenie ni sam &ar#Un zrobia na nas je&o crka. (ya to #ierwsza zadbana kobieta, jak zobaczylimy od ./0/ roku, i uznalimy, e jest bardzo adna. Jbrana bya w jedwabie. iaa #aznokcie #olakierowane na czerwono i chocia uya nieco za wiele #udru, ru i szminki, #achniaa czystoci i wieoci. $a#ytalimy j, czy jest naj#ikniejsz kobiet w 4hasie, ona jednak skromnie za#rzeczya mwic, e s#otka" tam mona wiele #ikniejszych od niej. Raowalimy, e tak mie towarzystwo nazajutrz odjechao. Wkrtce wioska miaa #odejmowa" nowe&o &ocia. )od #retekstem #iel&rzymki do AradSn zoy nam wizyt #ewien urzdnik rzdowy z 5e#alu. 8dnielimy wraenie, e chce nas namwi" na wyjazd do swe&o kraju. Jtrzymywa, e w stolicy % @athmandu % znajdziemy mieszkanie i #rac, #odr za zor&anizuj nam wadze i nawet #rzyznano nam ju 0LL ru#ii na #okrycie jej kosztw. (rzmiao to bardzo zachcajco, moe a nadto, bo zdylimy ju #ozna" #ot& 9n&likw w 9zji... J#yny trzy miesice. 5iecier#liwilimy si coraz bardziej i nasze osobiste stosunki zaczy si #su". @o## nieustannie #odkrela, e chtnie #rzyjby za#roszenie do 5e#alu. 9u*schnaiter, jak zwykle, chodzi wasnymi ciekami. $aku#i cztery owce jako juczne zwierzta i chcia wyruszy" w >zan&than&. (yo to w#rawdzie s#rzeczne z naszym #ierwotnym #lanem oczekiwania na list z 4hasy, ale my dwaj zaczlimy ju #owt#iewa" w uzyskanie #ozytywnej od#owiedzi. 9u*schnaiter #ierwszy straci cier#liwo". )ewne&o #o#oudnia wyruszy ze swymi objuczonymi owcami i kilka kilometrw za wsi rozbi obz. )omo&limy mu #rzetrans#ortowa" tam je&o rzeczy i nast#ne&o dnia zamierzalimy odwiedzi" &o znowu. @o## zacz si take #akowa", a miejscowe wadze, zadowolone z je&o decyzji udania si do 5e#alu, &otowe byy za#ewni" mu ywno" i rodki trans#ortu. 5atomiast zachowanie 9u*schnaitera znacznie mniej im si s#odobao. )od naszymi drzwiami zaczli sy#ia" stranicy. Jakie byo nasze zdumienie, &dy 9u*schnaiter ze swoim dobytkiem ju nast#ne&o dnia #ojawi si z #owrotem' 8kazao si, e w nocy na je&o owce na#ady wilki i #oary doszcztnie dwie sztuki, by wic zmuszony do #owrotu. W ten s#osb jeszcze jeden wieczr s#dzilimy w trjk. 5ast#ne&o dnia #rzy asycie caej wsi #oe&na si z nami @o##. = tak s#ord siedmiu osb, ktre ucieky z obozu, a #iciu, ktre skieroway si do Aybetu, #ozostalimy tylko ja i 9u*schnaiter. Jako jedyni ws#inacze w tej &ru#ie bylimy najle#iej #rzystosowani *izycznie i #sychicznie do samotne&o i #ene&o niewy&d ycia w tym kraju. Aymczasem nadszed koniec listo#ada i ruch karawanowy zamiera. -uchowny urzdnik z Eyabnaku #rzysa nam kilka owiec i dwanacie adunkw wysuszone&o ajna jakw na o#a, ktre bardzo si nam #rzydao, bo tem#eratura s#ada ju do .GV #oniej zera. usimy rusza" dalej )omimo zimy #ostanowilimy o#uci" AradSn, bez wz&ldu na to, czy dostaniemy oczekiwany list, czy nie. Eromadzilimy #rowiant i ku#ilimy te dru&ie&o jaka. 5asze #rzy&otowania #rzerwao #rzybycie #rzeora, ktry oznajmi nam nadejcie listu. 3tao si to, cze&o si tak bardzo obawialimy, zabroniono nam wjazdu w &b Aybetu. 4istu nam nie wrczono, #rzekazano nam jedynie, e nie musimy kierowa" si najkrtsz dro& w#rost do 5e#alu. 5a terenie Aybetu wolno nam #orusza" si a do miejscowoci @yiron&. 3td #ozostawao tylko osiem mil do ne#alskiej &ranicy i siedem dni marszu do stolicy % @athmandu. 5a t #odr mielimy otrzyma" juczne zwierzta i suce&o. )rzyjlimy #ro#ozycj natychmiast, #oniewa trasa wioda znowu nieco w &b kraju, a im duej mo&limy le&alnie tu #rzebywa", tym byo le#iej dla nas. .Q &rudnia o#ucilimy AradSn, miejscowo" w ktrej &ocilimy #onad cztery miesice. 5ie mielimy za ze Aybeta+czykom, e nie #ozwolili nam na wyjazd do 4hasy. @ady wie, jak trudno jest obcokrajowcowi bez #asz#ortu uzyska" #ozwolenie na #obyt w jakimkolwiek kraju. Aybeta+czycy nieustannie dawali wyraz swej &ocinnoci, obdarzajc nas #rezentami i za#ewniajc nam rodki trans#ortu. $nacznie #rzeci&nli zwyczajow &ocinno", #rzyjt w innych krajach. >hocia wtedy jeszcze nie doceniaem te&o dostatecznie, to i tak bylimy z 9u*schnaiterem bardzo im wdziczni, cho"by za te osiem miesicy s#dzone #oza drutami. = tak znowu bylimy w drodze. 5asza kolumna skadaa si teraz tylko ze mnie i 9u*schnaitera, ale towarzyszyo nam jeszcze dwch sucych. Jeden z nich nis nasz wito" % #ieczoowicie zawinity list urzdowy do namiestnika dystryktu @yiron&. Wszyscy jechalimy wierzchem, a nasze dwa jaki #rowadzi #o&aniacz. Ju z dala wida" byo, e zblia si karawana szacownych ludzi, ktrzy w niczym nie #rzy#ominaj owych trzech wa&abundw, schodzcych tu #rzed kilkoma miesicami od strony :imalajw. -ro&a do @yiron&u wioda znowu #rzez dzia wodny :imalajw na #oudniowyIwschd. Fzeka >an&#o, #rzez ktr #rzechodzilimy, zamarza ju i noce w namiocie byy #rzenikliwie zimne. )o ty&odniu konnej jazdy dotarlimy do miejscowoci -zon&ka, widocznej z dala dziki &stej chmurze dymu unoszcej si nad domami. -zon&ka bya nareszcie miejscem, ktre mona byo nazwa" 6wsi7. Wok klasztoru stao okoo trzystu le#ianek z &liny, stoczonych ciasno jedna #rzy dru&iej i otoczonych u#rawnymi #olami. Wioska leaa u zbie&u dwch strumieni, ktre odtd ju jako rzeka @osi #rzebijay si #rzez :imalaje, #ync do 5e#alu. 8toczona bya murem *ortecznym, wysokim naokoo .L metrw, a z tyu za ni wzbija si w niebo ws#aniay szeciotysicznik nazywany #rzez tubylcw >zo&ulhari. )rzybylimy do -zon&ki w samo (oe 5arodzenie i by to nasz #ierwszy witeczny wieczr #oza obozem. )rzydzielono nam dobr kwater i tak wy&odnie urzdzon, e a bylimy zaskoczeni. Eranica lasu oddalona bya o dwa dni dro&i, tote drewno nie byo tu tak dro&ocenne, jak w innych rejonach2 uywano &o do budowy domw oraz do wszelkich #otrzeb w &os#odarstwie. 5asze mieszkanie #rzytulnie o&rzewa zrobiony ze stare&o blaszane&o kanistra #iec, w ktrym trzaskay &azie jaowca. Wieczorem za#alilimy tybeta+sk lam#k malan, a w &arnku wkrtce zaskwiercza witeczny udziec barani. Jak w caym Aybecie, tak i tutaj nie byo #ublicznych zajazdw. )odrujcych kieruje si urzdowo do #rywatnych domw. )rzydzia kwater odbywa si w okrelonej kolejnoci, tak, e mieszka+cy nie odczuwaj te&o zbyt dotkliwie. Jest to cz" #odatku nalene&o #a+stwu. 5ie #lanowalimy tutaj dusze&o #ostoju, ale cikie o#ady nie&u uwiziy nas w -zonce #rawie na miesic. $ #owodu bliskoci :imalajw nie& sy#a tu &rubymi #atami #rzez cae dnie i wszelki ruch zamar. )otraktowalimy t #rzymusow #rzerw w #odry jako miy od#oczynek. ielimy okazj o&ldn" kilka uroczystoci klasztornych oraz #rzedstawie+ &ru#y tanecznej, #rzybyej z 5yenamu. We wsi mieszkao kilku urzdnikw, wywodzcych si z arystokracji. Wkrtce zostalimy #rzyjacimi. -ziki temu, e ju dobrze wadalimy tybeta+skim, mo&limy #rowadzi" du&ie dyskusje i #ozna" wiele obyczajw te&o kraju. 3ylwester ./KK roku u#yn nam bez muzyki i #iewu, ale mylami bylimy bardziej ni kiedykolwiek w 8jczy!nie. )odczas te&o #rzymusowe&o #ostoju, &dy tylko byo to moliwe, urzdzalimy wycieczki #o okolicy i wrd ska #iaskowcowych odkrywalimy liczne jaskinie % #rawdziwe ko#alnie skarbw. $najdowalimy tam stare #oski z drewna i &linki oraz karty tybeta+skich ksi& reli&ijnych, ktre za#ewne #rzynoszono w darze witym, yjcym nie&dy w tych jaskiniach. ./ stycznia dro&i byy na tyle #rzejezdne, e mo&limy wyruszy" wraz z olbrzymi karawan jakw. )rzodem #uszczono nie okulbaczone zwierzta, ktre toroway dro&, z wyra!n #rzyjemnoci brnc, niczym #u&i, w &bokim nie&u. 5iebawem dolina zwzia si w tak ciasny wwz, e #rzez #ierwsze dwa dni naliczylimy na rzece a dwanacie mostw. -la moje&o jaka, ktry #ochodzi z >zan&than&u, byy one czym tak niesamowitym, e z caych si wzbrania si #rzed wejciem na nie. (y u#arty jak osio i do#iero, &dy z #omoc #os#ieszyli #o&aniacze, udao si, #o#ychajc i ci&nc, #rze#rowadzi" &o na dru& stron. Ju wwczas ostrze&ano mnie #rzed zabraniem &o do @yiron&u, &dzie w lecie moe nie wytrzyma" cie#e&o klimatu. 5ie chciaem si jednak z nim rozstawa", #oniewa #ki co nie #orzucilimy #lanw ucieczki. )rzez cay czas mj termometr wskazywa niezmiennie I0LV > i na tym wskazaniu zatrzyma si, #oniewa by to koniec skali. )ewne&o razu na skalnej cianie wwozu odkrylimy chi+sk inskry#cj, ktra mnie bardzo zaintry&owaa. (ya to za#ewne #ozostao" #o chi+skim naje!dzie na 5e#al w .Q/G roku, kiedy to caa armia #o #rzebyciu wielu tysicy kilometrw stana u bram @athmandu, dyktujc swoje warunki. W #obliu wsi 4on&da zrobi na nas o&romne wraenie skalny klasztor, ktre&o niezliczone cele i czerwone witynie wykute w skale, dwiecie metrw #onad dnem doliny, wy&lday jak &niazda #takw. = chocia stoki za&roone byy lawinami, nie omieszkalimy z 9u*schnaiterem ws#i" si w &r, aby nasyci" oczy cudownym widokiem :imalajw. 3#otkalimy kilka mniszek i mnichw, ktrzy twierdzili, e jest to klasztor ilare#y<, synne&o tybeta+skie&o wite&o, jo&ina i #oety, yjce&o tu w W= wieku. @lasztor nazywa si Arakar Aaso. >zulimy, e to ws#aniae otoczenie byo jakby stworzone #o to, by skania" umys ku medytacji i ins#irowa" tworzenie #oezji. $ alem #oe&nalimy to miejsce, #ostanawiajc, e kiedy jeszcze tu wrcimy. $ dnia na dzie+ byo coraz mniej nie&u2 wkrtce doszlimy do &ranicy lasu i znale!limy si w obszarze tro#ikalnym. W zimowej odziey, u*undowanej #rzez wadze, byo nam za &orco. = oto dotarlimy ju do ostatnie&o #ostoju #rzed @yiron&iem, do maej wioseczki -rothan&, #o#rzecinanej zielonymi kami. )amitam, e wszyscy mieszka+cy mieli olbrzymie wole, zjawisko rzadko wyst#ujce w Aybecie. )rzebycie dro&i do @yiron&u zabrao nam cay tydzie+, #odczas &dy w dobrych warunkach mona to zrobi" w trzy dni, a &oniec dociera tam w jeden dzie+. @yiron& % wioska szczliwoci @yiron& znaczy dosownie 6wioska szczliwoci7 i rzeczywicie zasu&uje na t nazw. 5i&dy nie #rzestan za ni tskni". Edybym mia wybiera" miejsce, &dzie #ra&nbym s#dzi" zmierzch me&o ycia % wybrabym @yiron&. $budowabym sobie dom z czerwone&o drewna cedrowe&o i #rzez o&rd #o#rowadzibym jeden z niezliczonych strumieni wy#ywajcych z &r. W tym o&rodzie dojrzewayby niemal wszystkie owoce, bo chocia miejscowo" ley na wysokoci GQQL m, znajduje si #rawie na GB sto#niu szerokoci &eo&ra*icznej. Edy #rzybylimy tu w styczniu, byo jeszcze kilka sto#ni #oniej zera, a najnisza tem#eratura w tej okolicy si&a do minus dziesiciu sto#ni. )ory roku #rzy#ominaj nasze w 9l#ach, ale rolinno" jest #rawie tro#ikalna. )rzez cay rok mona by je!dzi" na nartach w :imalajach, a w lecie ws#ina" si na liczne szeciuI i siedmiotysiczniki. Wioska jest siedzib dwch &ubernatorw dystryktu, ktrym administracyjnie #odle&a trzydzieci okolicznych wsi, i skada si z okoo osiemdziesiciu domostw. Edy zbliylimy si do wsi, zdumieni mieszka+cy z ciekawoci ledzili nasze #rzybycie. Jak nam #owiedziano, bylimy #ierwszymi ?uro#ejczykami, ktrzy tu dotarli. Autaj take #rzydzielono nam kwater, tym razem u bo&ate&o cho#a. -om zbudowany by z drewna i sta na #rawdziwym murowanym *undamencie. ia kryty &ontem dach, ktry obciono kamieniami )odobny by do maych tyrolskich domw. $reszt caa wioska mo&aby rwnie dobrze znajdowa" si w 9l#ach, tylko kalenice zamiast dymnikami, ozdobione byy *la&ami modlitewnymi. Cla&i te s zawsze #iciokolorowe2 kady kolor jest symbolem tybeta+skie&o ycia<. W #arterze domu stay konie i krowy % &ruba drewniana #owaa oddzielaa stajnie od #ierwsze&o #itra, &dzie znajdoway si #omieszczenia mieszkalne rodziny. ona si tam byo dosta" tylko #o drabinie stojcej na #odwrzu. $a ko i siedzenie suyy &rube materace wy#chane som. )rzy nich stay mae, niskie stoliki. W kolorowo #omalowanych sza*ach wisiaa odwitna odzie, a na wyrze!bionym w drewnie otarzyku, jaki s#otykao si w kadym domu, #aliy si malane lam#ki. $im caa rodzina zbiera si #rzy olbrzymim, otwartym #alenisku, #odsycanym dbowym drewnem. Wszyscy siadaj wkoo na #ie+kach i siorbic, z wolna #o#ijaj herbat. )okj, ktry nam #rzydzielono, by tak ciasny, e rycho #rzeniosem si do szo#y. 9u*schnaiter nieustannie walczy ze szczurami i wszami, moimi za #rzeciwnikami byy myszy i #chy. 5i&dy nie udao mi si #okona" robactwa, lecz zado"uczynieniem za wszystkie niewy&ody by #ikny widok na wznoszce si #onad lasami rododenronw liczne lodowce, ktre % jak si zdawao % byy tu, na wyci&nicie rki. >hocia #rzydzielono nam suce&o, ze wz&ldw hi&ienicznych wolelimy &otowa" sami. W naszym #okoju znajdowao si #alenisko2 drewna dostarczano nam za darmo. )ienidzy #otrzebowalimy niewiele, bo na jedzenie wydawalimy miesicznie co najwyej #itnacie marek na osob. $a uszycie s#odni, ktre zamwiem u krawca, za#aciem siedemdziesit #i" *eni&w. Ewne #oywienie w tej okolicy stanowia cam#a. Autaj zobaczylimy take jak si j s#orzdza2 do #iasku #od&rzane&o na #atelni do biaoci wsy#uje si jczmie+. )od w#ywem wysokiej tem#eratury ziarno #ka z sykiem. )otem wszystko #rzesy#uje si do &ste&o sita, odsiewa si #iasek od ziaren, a ziarna miele na drobn mk. )achnc i zdatn ju do jedzenia, rozrabia si najczciej z herbat i dodatkiem masa na &otowe do jedzenia ciasto. -o rozrobienia mona uy" take mleka lub #iwa. Aybeta+czycy s bardzo #omysowi w #rzy&otowywaniu #osikw z cam#y, ktra #ojawia si na stole kilka razy dziennie. -o tej #otrawy zdylimy ju #rzywykn", ale z malan herbat byo znacznie &orzej. 3#osb jej #rzyrzdzania wydaje si ?uro#ejczykowi bardzo dziwny. :erbata, zej jakoci, s#rowadzana tutaj z >hin w *ormie s#rasowanych ce&ieek, skada si &wnie z od#adw i &azek. Aybeta+czycy &otuj z niej ciemn zu#, na wiele &odzin, a nawet dni #rzed s#oyciem. )odczas &otowania wsy#uj nieco sody oraz s#oro soli i #o #rzecedzeniu, wlewaj t ciecz do naczynia wy&ldajce&o jak malnica. 3tosownie do iloci i wyma&anej jakoci herbaty, dodaj od#owiedni miark masa i ubijaj tak du&o, a #owstanie 6co7 o konsystencji emulsji. 5iestety, maso du&o #rzechowywane w skrze jakw % miesice, a nawet lata % jest niewiee, dlate&o malana i sona herbata smakuje ?uro#ejczykowi zrazu obrzydliwie i z trudem si do niej #rzyzwyczaja. Aybeta+czycy za#ewne take wol j z dodatkiem wiee&o masa. :erbata jest tu na#ojem narodowym i #o#ija siej czsto, do sze"dziesiciu razy< w ci&u dnia. 8#rcz tych dwch &wnych #otraw jadaj Aybeta+czycy ry, &ryk, kukurydz, buraki, cebul, *asol i rzodkiew. iso jest rarytasem. )oniewa @yiron& jest szcze&lnie witym miejscem, ni&dy nie zabija si tu zwierzt. Jeeli na stole #ojawi si miso, to #ochodzi ono z innej okolicy lub, co si zdarza czciej, z resztek zwierzt, ktre #ady u#em nied!wiedzi lub #anter. $u#enie nie do #o&odzenia z t #ostaw by dla mnie *akt, e kadej jesieni #dzono tdy okoo #itnastu tysicy owiec do rze!ni w 5e#alu, a @yiron& #obiera za nie myto. $araz na #ocztku nasze&o #obytu zoylimy o*icjaln wizyt administratorom okr&u. 4ist #olecajcy zosta im ju wczeniej dorczony #rzez suce&o i bon#owie sdzili, e niebawem wyruszymy do 5e#alu. Ao zu#enie nie od#owiadao naszym #lanom, wic #owiadomilimy ich, e chcielibymy #rzez #ewien czas zatrzyma" si w @yiron&u. )rzyjli nasz decyzj s#okojnie i obiecali, z&odnie z nasz #rob, #oin*ormowa" o tym 4has. $oylimy take wizyt #rzedstawicielowi 5e#alu, ktry o#isywa nam ten kraj w coraz to #ikniejszych barwach. )oniewa jednak wiadomo byo, e @o## #o kilkudniowym #obycie w stolicy 5e#alu odesany zosta do obozu w =ndiach, wszelkie ncce obietnice, mwice o moliwoci korzystania z samochodu, rowerw czy kina, nie wywieray ju na nas adne&o wraenia. $e wz&ldu na cise stosunki handlowe z 5e#alem, w tych okolicach bardzo rzadko uywano #ienidzy tybeta+skich2 &wn walut by khotran&. Autejsza ludno" jest znacznie #rzemieszana i liczni miesza+cy tybeta+skoIne#alscy, zwani @acarami, w niczym nie #rzy#ominali sym#atycznych i #rzyjaznych ludzi czystej rasy tybeta+skiej. 5ie cieszyli si te szacunkiem ani Aybeta+czykw, ani 5e#alczykw. 5ie mo&limy ywi" nadziei na otrzymanie od rzdu w 4hasie zezwolenia na #obyt, w 5e#alu za czekaa nas de#ortacja. )ostanowilimy wic wy#ocz" w tej cudownej wiosce i #ozosta" tu a do chwili, &dy obmylimy nowy #lan ucieczki. Wwczas jeszcze nie #rzyszoby nam nawet do &owy, e s#dzimy w @yiron&u niemal dziewi" miesicy. 8 nudzie nie byo mowy. >odziennie s#orzdzalimy obszerne notatki i nasze &rube dzienniki za#eniay si obserwacjami ycia i obyczajw Aybeta+czykw. 5iemal codziennie urzdzalimy krtsze lub dusze wycieczki #o okolicy. 9u*schnaiter, ktry by sekretarzem himalajskiej *undacji w onachium, wykorzystywa okazj i &orliwie kreli ma#y. 5a naszej szcze&owej ma#ie tych okolic naniesione byy tylko trzy nazwy, my za zanotowalimy ich #onad dwiecie. Aak wic nie tylko cieszylimy si wolnoci, lecz take #oytecznie s#dzalimy czas. )ocztkowo robilimy wy#ady w najblisze okolice, z bie&iem czasu za#uszczalimy si coraz dalej i dalej. 4udzie #rzywykli do nasze&o widoku i #rzestali nas na&abywa". 5ajbardziej #oci&ay nas oczywicie &ry oraz liczne &orce !rda wok @yiron&u. 5aj&ortsze z nich znajdowao si w bambusowej dun&li, na brze&u lodowatej rzeki @osi. Aryskajc z ziemi niemal wrzc wod ujto w zbiornik, w ktrym utrzymywaa si tem#eratura okoo KLV >. o&em bra" zimne i &orce k#iele, zanurzajc si na #rzemian w lodowatych wodach @osi i we wrzcym !rdle. Wiosn do !rde #rzybywaj tumnie Aybeta+czycy i zaczyna si #rawdziwy sezon k#ielowy. Jak z ziemi wyrastaj bambusowe chaty i stra&any i w tym zwykle #ustym miejscu, oddalonym o dwie &odziny dro&i od @yiron&u, #anuje oywiony ruch. ulkowie i ony % na &olasa % tocz si w basenie i, #odobnie jak u nas, jest ku#a miechu, &dy kto okazuje #rzesadn wstydliwo". Wiele rodzin s#dza tu urlo#. )rzybywaj na jeden lub dwa ty&odnie, obadowani tobokami i beczukami z #iwem. 9rystokracja take nie &ardzi t #rzyjemnoci, ci&nc ze sob karawany sucych. 9le cay ten z&iek nie trwa du&o, #oniewa z nastaniem lata, #odczas rozto#w, !rdo zalewane jest #rzez rzek. W @yiron&u #oznaem mnicha, ktry studiowa w @ole&ium edycznym w 4hasie. >ieszy si wielkim szacunkiem i y dostatnio dziki licznym #roduktom s#oywczym znoszonym mu zamiast honorariw. 3tosowa naj#rzerniejsze metody leczenia. Jedna z nich #ole&aa na #rzykadaniu do bolce&o miejsca #ieczci z modlitw, co #rzy schorzeniach o #odou histerycznym bywao skuteczne. W cikich #rzy#adkach wy#ala w skrze dziury rozarzonym elazem. 8sobicie byem wiadkiem, jak dziki tej metodzie odzyska #rzytomno" #acjent uznany za zmare&o. Jednake nie wszystkim wychodzio to na dobre. A drastyczn metod stosowa take wobec zwierzt. )oniewa i ja uchodziem za lekarza, a medycyna zawsze mnie interesowaa, #rowadziem z owym mnichem du&ie rozmowy. @iedy wyzna mi, e zna &ranice swojej wiedzy, chocia zbytnio nie za#rzta sobie tym &owy. )oniewa czsto zmienia miejsce #obytu, dotychczas nie zdarzyy mu si jakie nie#rzyjemne wy#adki. -ziki tym wt#liwym #raktykom m& odbywa" #iel&rzymki i to us#okajao je&o sumienie. 5asz #ierwszy 5owy Fok w Aybecie W #oowie lute&o obchodzilimy nasz #ierwszy tybeta+ski 5owy Fok. W Aybecie obowizuje kalendarz ksiycowy, a nazwy lat s #odwjne % odnosz si do zwierzt i do elementw<. Mwito 5owe&o Foku jest tutaj najwikszym % obok rocznicy narodzin i mierci (uddy % wydarzeniem roku. Ju w nocy usyszelimy zawodzenie ebrakw i wdrownych mnichw, ktrzy chodzili od domu do domu, #roszc o jamun. Fankiem zaczyna si #rzycze#ianie do kalenic wieo citych jode, ozdobionych chor&iewkami modlitewnymi. Fecytuje si uroczycie teksty reli&ijne i o*iarowuje bstwom cam#e. ieszka+cy znosz do licznych wity+ o*iary w #ostaci masa, ktrym wy#enia si #o brze&i olbrzymie miedziane kadzie. a to zadowoli" bo&w i za#ewni" ich #rzychylno" w nowym roku. Wierni kaniaj si #rzed zotymi #os&ami, dotykaj ich czoem i jako wyraz czci skadaj u ich st# biae jedwabne szar*y. (iedni czy bo&aci, #rzybywaj tu wszyscy, #eni oddania i bez wewntrznych wt#liwoci, by zoy" bo&om o*iary i #rosi" o bo&osawie+stwo. 5ie ma chyba narodu, ktry tak jak ten bez reszty oddany jest reli&ii i na codzie+ yje wedu& jej zasad. $awsze zazdrociem Aybeta+czykom ich #rostej wiary, #oniewa sam #rzez cae ycie byem i #ozostaem #oszukujcy. imo e zetknem si w 9zji z dro& medytacji, nie zdoaem znale!" od#owiedzi na #ytania ostateczne. 9le w Aybecie nauczyem si #atrze" s#okojnie na s#rawy te&o wiata i nie do#uszcza", by wt#liwoci szar#ay mn w rne strony. odlono si nie tylko w 5owy Fok. )od #rzychylnym okiem mnichw lud ta+czy, #iewa i #i #rzez siedem dni. W kadym domu odbyway si uroczyste uczty, na ktre i nas za#raszano. 5iestety, w naszym domu witeczna rado" zostaa #rzy"miona. )ewne&o dnia wezwano mnie do izby modszej siostry naszej &os#odyni. W #omieszczeniu #anowa mrok. 5a&le w ciemnociach #oczuem na sobie czyje roz#alone rce i do#iero wtedy zorientowaem si, e stoj #rzy #osaniu chorej. )o chwili, &dy moje oczy oswoiy si z ciemnoci, w #rzeraeniu, ktre&o nie mo&em ukry", co*nem si od ka. 8to adna, moda dziewczyna, kilka dni temu zu#enie zdrowa, leaa teraz chora i cakowicie zesz#econa. 5awet dla takie&o laika jak ja byo oczywiste, e chora ma os#. Jej krta+ i jzyk byy ju tak zaatakowane, e tylko jczaa i bekotaa, e musi umrze". )rbowaem #ociesza" j, jak tylko mo&em. Wyco*aem si jednak #os#iesznie i niezwocznie wymyem cae ciao tak starannie, jak tylko byo to moliwe. -la niej nie byo ju ratunku, #ozostawaa tylko nadzieja, e nie wybuchnie e#idemia. 9u*schnaiter take #oszed do chorej i #otwierdzi moj dia&noz. -wa dni #!niej dziewczyna zmara. W tych smutnych okolicznociach, #oza radociami witecznymi, #oznalimy take tybeta+skie ceremonie #o&rzebowe. $ dachu zdjto ozdobn choink, symbol witecznej radoci, i ju nazajutrz o wicie zwoki owinite biaym caunem wynis na #lecach zawodowy &rabarz. )!niej, za &ru# skadajc si tylko z trzech mczyzn, ruszylimy i my. 5ie o#odal za wsi na widocznym z dala wz&rzu, nad ktrym kryy s#y i kruki, jeden z mczyzn #orba zwoki siekier. -ru&i siedzia obok i mrucza modlitwy krcc mynkiem modlitewnym, a trzeci od&ania aroczne #taki i co chwila krze#i #ozostaych #iwem i herbat. @oci zwok tak zmiadono, by mo&y je zje" #taki i by nie zosta #o nich aden lad. Ae czynnoci, chocia na #ozr barbarzy+skie, miay &bokie reli&ijne uzasadnienie. Aybeta+czycy #ra&n, aby #o mierci ich ciao, ktre bez ducha nie ma adne&o znaczenia, znikno bez ladu. $woki szlachetnie urodzonych i lamw s #alone. Wrd zwykych ludzi #owszechny jest #ochwek #rzez #o"wiartowanie< i tylko zwoki bardzo ubo&ich, ktrych nie sta" nawet na to, wrzucane s do rzeki. Autaj *unkcj s#w #eni ryby. Edy ubodzy umieraj na jak straszn chorob, &rzebani s #rzez &rabarzy o#acanych z *unduszy rzdowych. 5a szczcie e#idemia os#y nie wybucha i zmaro tylko kilka osb. W naszym domu na czterdzieci dziewi" dni< za#anowaa aoba. )!niej wywieszono na dachu now chor&iew modlitewn. 5a t ceremoni #rzybyo kilku mnichw, ktrzy odmawiali modlitwy i &rali w szcze&lny s#osb na swych instrumentach. Wszystko to oczywicie kosztuje i dlate&o Aybeta+czycy najczciej wy#rzedaj biuteri lub mienie zmare&o na o#acenie mnichw i zaku# licznych lam#ek malanych. < < < )rzez cay ten okres codziennie chodzilimy na wycieczki. Ws#aniay nie& nasun nam #omys skonstruowania nart. 9u*schnaiter #rzywlk dwa #nie &ruszy, ktre % wiee jeszcze % kazalimy ociosa" i suszylimy nad #iecem. Ja zaczem majstrowa" kijki i du&ie rzemienie, a ciela wystru&a z naszych #ni cakiem znone deski. 5ad o&niem wy&iem ich sz#ice i #rzyciskajc kamieniami nadaem deskom od#owiedni elastyczno". >ieszylimy si bardzo, e nasze narty tak dobrze si #rezentuj, i nie mo&limy si doczeka" #ierwszej jazdy. 5a&le, jak &rom z jasne&o nieba s#ado na nas wezwanie do bon#w, ktrzy zabronili nam o#uszczania @yiron&u, z wyjtkiem wycieczek w najblisze okolice. 5a nasze #rotesty od#owiedzieli wymijajco, e 5iemcy s #otnym #a+stwem i &dyby nam si w &rach #rzydarzyo co ze&o, #rotest niemieckie&o rzdu skierowany do 4hasy oznaczaby dla nich surow kar. (on#owie niewzruszenie obstawali #rzy tym zakazie i #rzekonywali nas o wielkim niebez#iecze+stwie, czyhajcym ze strony #anter i dzikich #sw. 5ie dowierzalimy zbytnio ich trosce o nasze dobro. 3dzilimy raczej, e zabobonna ludno" obawiaa si, i nasze wycieczki wzbudz &niew dobrych duchw mieszkajcych w &rach. 5ie mielimy inne&o wyjcia2 w tej chwili mo&limy jedynie udawa", e si #oddajemy. )rzez kilka ty&odni #rzestrze&alimy te&o zakazu, ale z kadym dniem coraz bardziej wabiy nas widoczne w oddali nie&i i stoki lodowe i duej ju nie bylimy w stanie o#rze" si #ra&nieniu #ojedenia tam na nartach. )ewne&o dnia #ostanowilimy uy" *ortelu. )rzy jednym z leczniczych !rde, oddalonych zaledwie o # &odziny dro&i od wsi, urzdziem sobie #rowizoryczn kwater. )o kilku dniach, &dy ludzie #rzywykli ju do mojej nieobecnoci, zabraem noc narty i w wietle ksiyca #rzeniosem je na stok. 5azajutrz, bardzo wczenie, wyszlimy z 9u*schnaiterem #onad &ranic lasu i zaczlimy szale" na ws#aniaym himalajskim *irnie. (ylimy mile zaskoczeni, e #omimo du&iej #rzerwy jazda na nartach sza nam tak dobrze. )oniewa nicze&o nie zauwaono, #o kilku dniach s#rbowalimy jazdy jeszcze raz. )otem #oamalimy narty i ukrylimy szcztki te&o tak dla Aybeta+czykw ma&iczne&o s#rztu. = tak mieszka+cy @yiron&u ni&dy si nie dowiedzieli, e 6dosiadalimy7 nart. Aak nazwali czynno" zu#enie im nie znan. Aymczasem nadesza wiosna. 5iebawem ws#aniale zazieleniy si any oziminy i cho#i roz#oczli #race na roli. )odobnie jak w krajach katolickich, take tutaj duchowni bo&osawi #ola u#rawne. )odczas tej ceremonii wok wsi #rzeci&a du&a #rocesja mieszka+cw i mnichw, nioscych .LB ksi& tybeta+skiej biblii<. odom towarzysz d!wiki muzyki rozbrzmiewajcej z instrumentw, na ktrych &raj mnisi. 5iestety im byo cie#lej, tym &orzej czu si mj jak. ia &orczk i miejscowy 6weterynarz7 twierdzi, e #omc mu moe tylko nied!wiedzia ". (ardziej moe, by mu #rzyzna" racj, ni z #rzekonania, ku#iem ten dro&i rodek i wcale si nie zdziwiem, &dy kuracja nie #omo&a. 5ast#nie zalecono mi zaa#likowa" 9rminowi " kozy i #imaka. )odwiadomie ywiem nadziej, e Aybeta+czycy maj dowiadczenie w leczeniu jakw i uratuj moje cenne zwierz. Jednak #o kilku dniach nie byo rady, musiaem kaza" zabi" biedne&o 9rmina, aby uratowa" chocia je&o miso. W takich na&ych #rzy#adkach wzywao si rze!nika, ktry zwyczajowo musi y" na skraju wsi, niczym wy&naniec. 5a ko+cu wsi mieszkaj take kowale, jako e ich rzemioso uchodzi w Aybecie za naj#odlejsze. Fze!nik otrzymuje jako wyna&rodzenie no&i, &ow i wntrznoci jaka. $wierz zabija si szybko, moim zdaniem w s#osb bardziej humanitarny ni u nas. czyzna byskawicznym ciciem otworzy ciao, woy rk i wyrwa z serca &wn ttnic. $wierz natychmiast byo martwe. )oniewa ley ono na &rzbiecie, ze zwizanymi no&ami, krew #ozostaje w jamie brzusznej i trzeba j tylko stamtd wyczer#a". iso zostao #o"wiartowane i uwdzone nad otwartym o&niem. iao ono stanowi" nasz #odstawowy za#as #rowiantu, niezbdne&o dla nowej ucieczki, ktrej #lan mielimy ju &otowy. Aymczasem w miejscowoci -zon&ka wybucha e#idemia i zabraa ju wiele o*iar. Fezydujcy tam arystokratyczny urzdnik obwodu, ktry mia czarujc on i czworo dzieci, chcc uchroni" swoj rodzin, #rzenis si do @yiron&u. 8bjawy e#idemii wskazyway na jak chorob dyzenteryjn. 5iestety, dzieci nosiy ju w sobie zalki zarazy i zaczy za#ada" jedno #o dru&im. iaem wtedy jeszcze troch yatrenu, ktry uchodzi za najle#szy lek #rzeciw dyzenterii. Wrczyem lekarstwo ich rodzicom w nadziei, e jeszcze uda si im #omc. (ya to dua o*iara ze strony mojej i 9u*schnaitera, #oniewa zachowywalimy t ostatni dawk na wy#adek, &dyby zachorowa ktry z nas. 5iestety, nic nie #omo&o i troje dzieci zmaro. -la najmodsze&o, ktre zachorowao ostatnie, yatrenu ju zabrako. )ra&nlimy jednak uratowa" je za wszelk cen. $a#ro#onowalimy rodzicom, aby wysali &o+cem do @athmandu #rbk stolca dziecka, dla ustalenia dia&nozy, i by s#rowadzili od#owiednie lekarstwo. 9u*schnaiter na#isa nawet #o an&ielsku list do sz#itala. 5iestety, ni&dy nie wysano #osa+ca i dziecko leczone byo tylko #rzez mnichw. 8statecznie wezwano nawet z daleka #ewne&o inkarnowane&o lam % jednak wszystko na #rno. -ziecko zmaro #o dziesiciu dniach, tak jak #o#rzednie. Jakkolwiek bardzo smutny, wy#adek ten oznacza dla nas uniewinnienie. Edyby dziecko wyzdrowiao, uznano by nas za mordercw wczeniej zmarych dzieci. 5a os# chorowali take rodzice i wielu dorosych, ale nie umierali. (y" moe dziki temu, e w czasie choroby jedli ob*icie i wy#ijali due iloci alkoholu, w #rzeciwie+stwie do dzieci, ktre nie chciay je" i #rzez to szybko o#aday z si. Jeszcze du&o #otem serdeczna #rzyja!+ czya nas z ich rodzicami. >hocia byli oni zu#enie zaamani utrat dzieci, ich roz#acz a&odzia wiara w #onowne odrodzenie<. W @yiron&u #ozostali jeszcze #rzez #ewien czas, zamieszkujc w #ustelni, &dzie odwiedzalimy ich wielokrotnie. czyzna nazywa si Pan&dSla. (y czowiekiem nowoczenie mylcym, otwartym i dnym wiedzy. 5ale&a, aby mu o#owiada" o wiecie i 9u*schnaiter s#eniajc je&o yczenie, naszkicowa mu nawet z #amici ma# nasze&o &lobu. Je&o ona, dwudziestodwuletnia tybeta+ska #ikno", wadaa #ynnie jzykiem hindi, ktry o#anowaa w okresie nauki szkolnej w =ndiach. (yli bardzo szczliwym mae+stwem. )o u#ywie wielu lat mielimy usysze" jeszcze raz o ich na#rawd tra&icznym losie. Edy wreszcie znowu doczekali si #otomka, moda ona zmara w #oo&u, a Pan&dSla oszala z roz#aczy. (y on jednym z najbardziej sym#atycznych Aybeta+czykw, jakich #oznaem, i je&o los wstrzsn mn do &bi. 5ie ko+czce si ko#oty Edy #rzyszo lato, bon#owie wezwali nas #onownie do siebie i tym razem ju stanowczo zadali, abymy o&raniczyli nasz #obyt w Aybecie. Wiedzielimy od ne#alskich ku#cw i z &azet, e wojna si ju sko+czya. Wiadomo nam take byo, e #o #ierwszej wojnie wiatowej 9n&licy zlikwidowali obz jeniecki w =ndiach do#iero #o dwch latach. $rozumiae wic, e teraz nie mielimy najmniejszej ochoty na utrat naszej wolnoci. (ylimy zdecydowani jeszcze raz #odj" #rb #rzedostania si w &b kraju. Aybet *ascynowa nas coraz bardziej i #ostanowilimy zrobi" wszystko, by &o #ozna" jeszcze le#iej. $nalimy ju dobrze jzyk i dowiadczylimy wiele % c wic mo&o nas #owstrzyma"; 8bydwaj bylimy ws#inaczami i oto nadarzaa si nie#owtarzalna okazja zrobienia szkicw :imalajw i terenw koczowniczych. Ju dawno utracilimy nadziej na moliwo" ryche&o #owrotu do domu i teraz chcielimy dosta" si do >hin #rzez #nocne wyyny Aybetu, eby % o ile to bdzie moliwe % znale!" tam jak #rac. @oniec wojny s#rawi, e nasz #ierwotny cel % dotarcie do ja#o+skich #ozycji % utraci ju sens. 8biecalimy bon#om, e w jesieni o#ucimy wie, jeeli w zamian za to #ozostawi nam swobod #oruszania si. )rzystali na nasz #ro#ozycj i od te&o dnia celem naszych wycieczek byo odnalezienie w #okrytych nie&iem &rach #rzeczy, #rzez ktr mo&libymy wej" na )askowy Aybeta+ski, omijajc miejscowo" -zon&ka. )odczas letnich wycieczek #oznalimy zwierzta yjce na tych terenach. 3#otykalimy rne, nawet ma#y, ktre musiay #rzybka" si tu a z 5e#alu, #o#rzez wwozy rzeki @osi. )rzez #ewien czas zdarzao si, e #antery co noc na#aday na krowy albo jaki i wtedy zastawiano na nie sida. Arzeba byo zatem mie" si na bacznoci #rzed dzikimi zwierztami. 5a wycieczki braem zawsze do kieszeni #a#ieronic wy#enion #a#ryk i trzymaem j w #o&otowiu jako obron #rzed nied!wiedziami. 5ied!wied! jest na#rawd niebez#ieczny w dzie+, bo tylko wtedy atakuje czowieka. Widziaem drwali z bliznami na twarzach #o uderzeniu a#, jeden nawet zu#enie utraci wzrok. W nocy wystarczy #onca &ownia, aby nied!wiedzia #rze#dzi". )ewne&o razu #od lasem w wieym nie&u zauwayem &bokie lady, ktrych nie umiaem roz#ozna". yl, e mo&y by" #ozostawione #rzez czowieka, ale ludzie z wiksz *antazj mo&liby do#atrzy" si w nich ladw le&endarne&o niene&o yeti<. $awsze #amitaem o zachowaniu dobrej kondycji *izycznej. $aj" mi nie brakowao. )oma&aem w #olu lub #rzy mocce, cinaem drzewa i rbaem sosny na smoliste uczywa. >ika #raca i klimat, w jakim yj Aybeta+czycy, #owoduj e s oni lud!mi o duej wytrzymaoci *izycznej i lubi s#rawdza" swe siy w zawodach s#ortowych. Faz w roku, #rzez kilka dni, odbywa si w @yiron&u #rawdziwe s#ortowe wito. Ewne dyscy#liny to wyci&i konne, strzelanie z uku w dal< i wzwy oraz skoki w dal. 5a najsilniejszych czeka jeszcze ciki &az, ktry trzeba d!wi&n" i #rzenie" na okrelone miejsce. @u o&lnej uciesze i ja startowaem w kilku zawodach. 5iewiele brakowao a zostabym zwycizc w bie&aniu, bo #o zbiorowym starcie cay czas #rowadziem. 5ie #rzewidziaem jednak miejscowych metod. 5a ostatnim i najbardziej stromym odcinku doci&n mnie jeden z uczestnikw i #rzytrzyma za s#odnie. (yem tak zaskoczony, e stanem, nie wiedzc co si dzieje. 3zelma tylko na to czeka. Wy#rzedzi mnie i #ierwszy dotkn kamienia na mecie. 5ie byem #rzy&otowany na takie sztuczki i wrd o&lne&o miechu odebraem szar* dru&ie&o zwycizcy. W Aybecie zajcia s#ortowe u#rawiaj tylko mczy!ni, kobiety nie syszay jeszcze o emancy#acji i zadowalaj si #rzy&otowaniem #ikniku i nalewaniem #iwa. W #ozostaych dniach roku take nie brakowao w @yiron&u urozmaicenia. 4atem codziennie #rzeci&ay tdy karawany. )o zako+czeniu zbiorw ryu w 5e#alu, kobiety i mczy!ni d!wi&ali &o w koszach a tutaj, aby wymieni" na sl. 9 sl % to jeden z &wnych artykuw eks#ortowych Aybetu. Wydobywana jest z bezod#ywowych jezior wyyn >zan&than&u. )otem, na &rzbietach jakw i owiec, trans#ortuje si j #rzez du&ie miesice a do &ranicy, &dzie osi&a ju wysz warto" i mona j korzystnie wymieni" na ry. Arans#ort z @yiron&u do 5e#alu jest moliwy tylko dziki kulisom, #oniewa szlak #rowadzi #rzez ciasne wwozy, a niekiedy nawet trzeba wyrbywa" sto#nie w skale, aby #rzejcie byo w o&le moliwe. Wielu tra&arzy to obwieszone tani biuteri ne#alskie kobiety o &rubych, muskularnych no&ach #od krtkimi s#dnicami. )ewne&o razu, #rzy&ldajc si 5e#alczykom wyruszajcym na #oszukiwanie miodu, bylimy wiadkami osobliwe&o #rzedstawienia. $&odnie z o*icjalnym rzdowym zakazem, Aybeta+czykom nie wolno wybiera" miodu, #oniewa reli&ia zakazuje #ozbawiania zwierzt #okarmu<. 5iemniej jednak, jak na caym wiecie, take i tutaj chtnie omija si #rawo i Aybeta+czycy, cznie z bon#ami, chtnie #ac may haracz. id, ktry waciwie mo&liby mie" za darmo, #ozwalaj zbiera" 5e#alczykom, #o czym odku#uj od nich ten ulubiony s#ecja. $dobywanie miodu jest #rzedsiwziciem bardzo miaym, #oniewa #szczoy najchtniej ukrywaj swe #lastry #od nawisami skalnymi w #rze#acistych wwozach. czy!ni o#uszczaj w d du&ie, bambusowe drabiny i schodz #o nich balansujc w #owietrzu, czsto siedemdziesit czy osiemdziesit metrw nad ziemi. W dole #od nimi #ynie rzeka @osi i #knicie liny oznacza #ewn mier". Fozszalae #szczoy oczadza si dymem, a mczy!ni w tym czasie zbieraj #lastry. 8bok zwisa dru&a lina z #ojemnikami, w ktre wkadaj swj u#, a inni wyci&aj &o w &r. )oniewa sy&nay i nawoywania za&usza szum rzeki, #odstaw #owodzenia jest #rzemylny s#osb #orozumiewania si. W #rze#aci #racowao wtedy jedenastu mczyzn #rzez cay tydzie+, a cena miodu w najmniejszym sto#niu nie od#owiadaa niebez#iecze+stwom, na jakie si naraali. Raowaem bardzo, e nie mam kamery z kolorowym *ilmem, aby utrwali" to widowisko. Edy tylko ustay ulewne letnie deszcze, zaczlimy systematyczne badanie du&ich dolin. >zsto wychodzilimy na cae dnie zabierajc ze sob #rowiant, materiay do rysowania i kom#as. @iedy indziej mieszkalimy na halach z #asterzami, ktrzy % zu#enie tak samo jak u nas % wy#asaj latem krowy na bujnych &rskich kach. 3etki krw i jakw #ci e+skiej< #as si na zielonych halach w krainie lodowcw. >zsto #oma&aem ubija" maso i bardzo si cieszyem tym wieym, tym wyna&rodzeniem. Jeeli chce si ubi" maso szybko, wystarczy #rzynie" z #obliskie&o lodowca odrobin lodu i wrzuci" &o do olbrzymich kadzi z mlekiem. )rzy wszystkich zamieszkanych chatach s#otyka si bardzo ze, a&resywne #sy. 5ajczciej s uwizane. W nocy szczekaniem od#dzaj od zbite&o stada #antery, wilki i dzikie #sy. $ natury swej s mocnej budowy2 odywiane zwykle mlekiem i wie cielcin, staj si niezwykle silne i bardzo niebez#ieczne. 5ie raz miaem z nimi #rzykre s#otkania. @iedy, &dy zbliyem si do chaty, #ies zerwa si z a+cucha i skoczy2 mi do &arda. $aczem si broni", a on chwyci mnie zbami za rk i do#iero #o du&iej walce udao mi si uwolni". W#rawdzie ubranie miaem w strz#ach, ale #ies lea nieruchomo na ziemi. Fesztkami koszuli #rzewizaem sobie rany % do dzi mam #o nich blizny. oje rany szybko si &oiy dziki czstym k#ielom w &orcych !rdach, ktre o tej #orze roku odwiedzane s ju niestety wycznie #rzez we. )!niej dowiedziaem si od #asterzy, e w tej walce nie tylko mnie si dostao, ale rwnie #su, ktry lea #otem #rzez tydzie+ w jakim kcie i nie chcia nic je". )odczas wycieczek znajdowalimy wiele #oziomek, ale tam wanie, &dzie rosy naj#ikniejsze, byo te najwicej #ijawek. Wiedziaem z ksiek, e s one #la& wielu himalajskich dolin. = oto tutaj sam dowiadczyem, jak bardzo mona by" wobec nich bezbronnym. )ijawki s#adaj na ludzi i zwierzta z drzew. Wkrcaj si #rzez wszystkie otwory w ubraniu, nawet #rzez w dziurki w butach, byle tylko #rzyssa" si do ciaa. Edy #rbuje si je oderwa", traci si jeszcze wicej krwi ni #rzyzwalajc, aby si nassay do syta. Wtedy same od#adaj. W niektrych dolinach #ijawek jest tak wiele, e nie mona si #rzed nimi obroni". 5ie wiem jakim zmysem wyczuwaj swoje o*iary i czsto musiaem ratowa" si szybk ucieczk. >ie#okrwiste zwierzta w tych okolicach nosz na sobie cae tuziny tych #asoytw, ktre #rzyssay si im do skry, najczciej #rzy oczach, nosie i uszach. 5ajle#szym s#osobem, aby trzymay si z dala od nas, jest nasczenie skar#et i no&awek s#odni son wod. )odczas wycieczek zebralimy bo&aty materia w #ostaci ma# i szkicw, ale nie udao si znale!" #rzeczy, #rzez ktr mo&libymy uciec. )rzy s#orym ba&au, wikszo" #rzeczy bya nie do #rzebycia bez #omocy od#owiednich rodkw technicznych, a myl o #owrocie znan dro&, #rzez -zon&k, wcale si nam nie umiechaa. -late&o jeszcze raz wystosowalimy #odanie do wadz 5e#alu, aby u#ewni" si, czy czeka nas wydalenie, czy te nie. 5i&dy nie otrzymalimy od#owiedzi. )ozostawao jeszcze okoo trzech miesicy do chwili, kiedy bdziemy musieli o#uci" @yiron&, wic &orliwie wykorzystywalimy kady dzie+ na #rzy&otowania do dro&i. 9by #omnoy" nasze #ienidze, #oyczyem je #ewnemu handlarzowi na #owszechnie #rzyjte 00 #rocent. )!niej miaem te&o #oaowa", #oniewa zwleka z ich oddaniem i niewiele brakowao, a ukrywany #rzez nas odjazd byby niemoliwy. $ czasem nasze kontakty z #rzyjaznym, #racowitym ludkiem coraz bardziej si #o&biay. )odobnie jak u nas, tutejsi wieniacy nie #racuj wedu& &odzin, ale wykorzystuj kad minut dzienne&o wiata. W u#rawnych okolicach wyra!nie brakuje rk do #racy. 5ie ma &odu ani biedy. 4icznych mnichw, ktrzy nie #racuj, lecz dbaj tylko o zdrowie dusz, utrzymuje &mina. >ho#i yj cakiem dostatnio. W ich skrzyniach ley czysta odwitna odzie dla caej rodziny. @obiety tkaj i szyj same, w domu. )olicja w naszym sensie nie istnieje, ale #rzest#cy s zawsze karani #ublicznie. @ary s do" drastyczne, ale bezbdnie dostosowane do mentalnoci ludzi. 8#owiadano mi o mczy!nie, ktry ukrad zot lam#k malan w jednej z licznych wity+ #ooonych wok @yiron&u. )o udowodnieniu mu winy wydano % nieludzki w naszym #ojciu % wyrok. )ublicznie obcito mu donie i okaleczone, yjce jeszcze ciao zaszyto w namoczon skr jaka, ktr #ozostawiono do wyschnicia, a #otem wrzucono w naj&bsz #rze#a". 5i&dy nie bylimy wiadkami tak okro#nej kary, wydaje si, e z bie&iem czasu Aybeta+czycy za&odnieli. )rzy#ominam sobie #ewn #ubliczn chost, ktra mnie osobicie wydawaa si nawet zbyt a&odna. -otyczya ona mniszki zre*ormowane&o buddyjskie&o kocioa, w ktrym surowo obowizuje celibat<. 8wa mniszka #ocza dziecko z mnichem te&o kocioa i zabia je natychmiast #o urodzeniu. 8bydwoje zostali oskareni i #ostawieni #od #r&ierzem. 5ast#nie, #o #ublicznym stwierdzeniu ha+by, skazano ich na .LL batw. Ju #odczas wymierzania kary ludzie #rosili wykonujcych chost o lito", o*iarowujc jak zwykle dary #ienine. -ziki temu zmniejszono kar, a ciasno stoczony tum, w ktrym wielu #akao, odetchn z ul&. $ha+bione&o mnicha wraz z mniszk na#itnowano i wydalono z okr&u. Ws#czucie okazywane #rzez ca ludno" byo czym nadzwyczajnym i dla ty#u naszej wraliwoci bez maa nie#ojtym. Erzesznikw obdarowano hojnie #ienidzmi i ywnoci. 8#ucili @yiron& z #enymi workami, #rzys#osobieni do #iel&rzymki. $re*ormowana sekta, do ktrej obydwoje naleeli, jest w Aybecie najsilniejsza, lecz wanie w tej okolicy, w ktrej si znajdowalimy, istniao wiele klasztorw o odmiennej re&ule. nisi i mniszki mo&li w nich zakada" rodziny, a ich dzieci #ozostaway w klasztorze. 3ami u#rawiali #ola, ale ni&dy nie otrzymywali stanowisk #ublicznych, ktre byy zastrzeone tylko dla czonkw sekty zre*ormowanej. Wadza mnichw w Aybecie jest szcze&lna i mona j #rzyrwna" tylko do silnej dyktatury. 3 oni czujni i #odejrzliwi wobec wszelkich w#yww z zewntrz, ktre mo&yby za&rozi" ich #otdze. $byt mdrzy, by wierzy" w nieo&raniczono" swej mocy, ukarz kade&o, kto by w to otwarcie #owt#iewa. 5iektrym byy wic nie w smak nasze kontakty z miejscow ludnoci. 5asze zachowanie, wskazujce e nie ule&amy #rzesdom, musiao w ko+cu da" wiele do mylenia Aybeta+czykom2 chodzilimy w nocy do lasu, a demony nas nie karay, ws#inalimy si #o &rach nie za#alajc o&ni o*iarnych, a nic ze&o nam si nie stao. W #ewnych okolicach okazywano nam wyra!n rezerw, ktra bya wynikiem jedynie w#ywu lamw. $ dru&iej za strony #rzy#isywano nam nadnaturalne moce. W #rzekonaniu o szcze&lnej misji naszych wycieczek, wy#ytywano nas ci&le, dlacze&o tak czsto rozmawiamy ze strumieniami i #takami, w jakim celu; )oniewa aden Aybeta+czyk nie ruszy si na krok bez wyra!ne&o #owodu, nie #otra*ili inaczej wytumaczy" naszych wdrwek, wysiadywania w lesie i nad #otokiem. -ramatyczny odwrt z @yiron&u 5adesza jesie+. 5asze zezwolenie na #obyt ko+czyo si i z cikim sercem #rzyszo nam o#uci" ten #rawdziwy raj natury. ino #tora roku od naszej ucieczki z obozu i wojna ju si sko+czya, a #oniewa nie udao nam si otrzyma" zezwolenia na #obyt, bylimy wci zdani tylko na siebie. 8d obozu internowania do @yiron&u #rzemierzylimy okoo omiuset kilometrw, nie liczc tras wycieczek. Aeraz sytuacja stawaa si #owana. )oniewa dowiadczenie nauczyo nas, e najwaniejszy jest za#as ywnoci, zaoylimy sobie ma&azynek na dwudziestym kilometrze dro&i do -zon&ki. $&romadzilimy w nim cam#e, maso, suszone miso, cukier i czosnek. )odobnie jak w czasie ucieczki z obozu, trans#ort ba&au mia s#ocz" wycznie na naszych #lecach. 5iewiele brakowao a ob*ite o#ady nie&u, zwiastujce wczeniejsze nadejcie zimy, #okrzyowayby znowu nasze #lany. >iar ba&au wyliczylimy co do &rama, a teraz musielimy za#akowa" jeszcze #o jednym kocu. $ima to oczywicie najmniej s#rzyjajca #ora roku do wdrwek #rzez wyyny >entralnej 9zji, jednak w adnym wy#adku nie mo&limy #ozosta" duej w @yiron&u. )ocztkowo zamierzalimy ruszy" #otajemnie do #nocne&o 5e#alu, by tam #rzeczeka" zim, ale &dy usyszelimy, e tamtejsze strae &raniczne syn z &orliwoci % zmienilimy #lany. ielimy ju de#ozyt ywnoci. Aeraz #ostanowilimy zmajstrowa" lam#. 5ajwyra!niej zauwaono, e co knujemy, bo nie s#uszczano nas z oka. )oniewa koo nas krcili si nieustannie jacy ludzie, #ostanowilimy wybra" si na dalszy s#acer, eby bez wiadkw s#okojnie #rzyst#i" do #racy. $ okadki mojej ksieczki do historii i z tybeta+skie&o #a#ieru wykonalimy co na ksztat abauru, #o czym na#enilimy #a#ieronic masem, ktre miao #odsyca" male+ki #omyk. )osiadanie !rda wiata, chociaby najmniejsze&o, byo nieodzowne2 do#ki znajdowalimy si na terenach zamieszkanych, zmuszeni bylimy #orusza" si tylko noc. Aymczasem wci czekaem na zwrot #oyczonych #ienidzy. Edy wy&ldao na to, e otrzymam je w najbliszych dniach, #rzyst#ilimy do dziaania. 5aj#ierw mia wyruszy" 9u*schnaiter, #ozorujc niewinn wycieczk. 1 listo#ada ./KH roku bezczelnie, w biay dzie+, wyszed ze wsi z #enym koszem na &rzbiecie i... z moim #sem, #odarowanym mi #rzez #ewne&o szlachcica z 4hasy. (y to #ies rasy tybeta+skiej, redniej wielkoci i o du&iej sierci, do ktre&o bardzomy si obydwaj #rzywizali. Ja tymczasem #rbowaem odebra" moje #ienidze, ale miaem z tym s#oro ko#otu. )oniewa #odejrzewano, e knujemy ucieczk, miaem je otrzyma" do#iero wtedy, &dy wrci 9u*schnaiter. Arudno si zreszt temu dziwi". Wkrtce u#ywa termin nasze&o #ozwolenia na #obyt w Aybecie, a &dybymy zamierzali uda" si do 5e#alu, nie zachowywalibymy si tak za&adkowo. (on#owie #odjudzali #rzeciwko nam mieszka+cw, obawiajc si ukarania #rzez 4has, w wy#adku &dyby udao si nam #rzedrze" w &b kraju. 4udno" z kolei ya w ci&ym strachu #rzed lokalnymi wadzami. $aczy si &orczkowe #oszukiwania 9u*schnaitera. Wzywano mnie co chwila na #rzesuchania i nie dawano wiary moim wyjanieniom, e uda si on na niewinn wycieczk. >o do mnie, to #ra&nc za wszelk cen odzyska" chocia cz" moich #ienidzy, zmuszony byem #ozosta" we wsi do nast#ne&o dnia. 8kazao si jednak, e bez #owrotu 9u*schnaitera nie ma mowy o zwrocie cae&o de#ozytu. )ostanowiem wic zadowoli" si tym, co mi zwrcono, i z reszty #ienidzy zrezy&nowa". Wieczorem B listo#ada % chocia ledzono kady mj krok % zdecydowaem si ucieka", nawet &dybym mia uy" #rzemocy. W domu i na zewntrz krcili si mczy!ni, nie s#uszczajc ze mnie oka. >zekaem a do dziesitej wieczr, majc nadziej, e #jd wreszcie s#a", najwyra!niej jednak nie mieli takie&o zamiaru. Jciekem si wic do #odst#u. $aczem udawa" na#ad szau % wrzeszczaem wciekle, e nie cier#i ju duej ich zachowania i chc s#a" w lesie. -o #okoju w#ada #rzeraona &os#odyni razem z matk. =ch zachowanie byo wzruszajce. Widzc, co si dzieje, #ady #rzede mn na kolana i zaczy mnie ba&a", abym si nie oddala, bo &rozi im chosta, utrata domu oraz wszelkich #raw, a #rzecie na to sobie nie zasuyy. Wyraajc szacunek i #rob stara matka wrczya mi bia szar*<. 8kazao si, e rozoylimy obozowisko w dawnej #ustelni' 5ast#ne&o dnia czekao nas znowu strome #odejcie w &r ku #rzeczy. )rzecenilimy nasze siy i musielimy zrobi" od#oczynek #oniej #rzeczy, w lodowatym zimnie. 5ic dziwne&o, e bylimy wyko+czeni. 6$aatwiy7 nas nie tylko trudnoci same&o #odejcia, lecz take wysoko" i rozrzedzone #owietrze. Wyszlimy bowiem #owyej #iciu tysicy metrw. = znowu zblialimy si do himalajskie&o dziau wd. 5a #rzeczy stay, jak zwykle, ko#ce usy#ane z kamieni i obwieszone *la&ami modlitewnymi % symbole tybeta+skiej reli&ijnoci. Autaj #o raz #ierwszy stanlimy #rzed czortenem<, &robowcem jakie&o lamy uznane&o za wite&o. Wznosi si w niebo jak #onure memento z bezkresnej monotonii niene&o krajobrazu. 3#odziewalimy si, e nasycimy oczy #ikn #anoram. 5iestety, #rzecz bya tak &boko wcita, e nie byo z niej adne&o widoku. Waciwie mielimy #owd do dumy, #oniewa dokonalimy #ierwsze&o wejcia2 z ca #ewnoci bylimy #ierwszymi ?uro#ejczykami, ktrzy stanli na tej #rzeczy, zwanej w jzyku tybeta+skim >zakhyun&I4a. 9le na rado" i dum byo za zimno' )rzez te zanieone #ustkowia, &dzie rzadko zabka si czowiek, odwaylimy si maszerowa" w dzie+. )osuwalimy si s#rawnie do #rzodu, a zado"uczynieniem za #otwornie zimny biwak w nocy by ws#aniay widok, ktry ukaza si nam nast#ne&o ranka. )rzed nami leao olbrzymie ciemnoniebieskie jezioro )el&uI>zo. $a nim z bieli nie&w wznosiy si na&ie, czerwone ciany #ojedynczych &r, a cae #lateau otacza a+cuch lnicych lodowcw. (ylimy bardzo dumni, &dy okazao si, e nawet znamy nazwy dwch szczytw, Eosainthan, wysoki na BL.0 m, i nieco niszy % 4a#czi @an&. Jak wiele himalajskich olbrzymw, oba czekay jeszcze na swych zdobywcw<. >hocia #alce kostniay nam z mrozu, si&nlimy #o szkicowniki, aby #rzynajmniej kilkoma kreskami utrwali" ich ksztaty. 9u*schnaiter za #omoc rozklekotane&o kom#asu namierzy najwaniejsze szczyty i zanotowa ich dane % moliwe, e #!niej nam si to jeszcze #rzyda. 3zlimy brze&iem jeziora w tej zimowej scenerii, jak we nie. Wreszcie natra*ilimy na z&liszcza jakie&o tazamu % znowu musielimy s#dzi" noc na nie&u. Waciwie sami bylimy zaskoczeni, e tak dobrze znosimy wysoko" i mimo cikie&o ba&au #oruszamy si tak szybko. 9le nasz na # za&odzony #ies, ktry ywi si tylko naszym kaem, z trudem dotrzymywa nam kroku i bardzo nam &o byo al. W nocy lea wiernie u naszych st# i &rza je swym ciaem, #oma&ajc nieco nam i sobie, #oniewa tu w &rze na #lateau termometr wskazywa IGGV >. 5ie #osiadalimy si z radoci, &dy nast#ne&o dnia na#otkalimy znowu lad ycia. $ dala zbliao si ku nam stado owiec, a za nim #asterze okutani w &rube *utra. 8wczarze u#rzejmie wskazali nam kierunek do najblisze&o osiedla i jeszcze te&o same&o wieczora doszlimy do wioski Arakczen, lecej nieco w bok od &wne&o traktu. 5ajwyszy czas, by wreszcie znale!" si wrd ludzi, bo brakowao nam ju ywnoci' 5awet, &dyby nas mieli aresztowa"... 5iewielkie osiedle zasu&iwao na nazw wsi. 3tao tu okoo czterdziestu domw, osonitych, jak zwykle, wz&rzem od wiatru. )onad domami &rowa klasztor. iejscowo" bya bardziej okazaa ni Eartok i z #ewnoci leaa kilkaset metrw wyej. 8dkrylimy zatem na#rawd najwyej #ooone stale zamieszkane osiedle w 9zji, a moe i na caym wiecie. Aake tutaj wzito nas za :indusw i bez #roblemw s#rzedano nam ywno". 5awet #odjto nas &ocinnie w jakim domu, &dzie mo&limy wreszcie nasyci" si zbawczym cie#em, #o du&iej wdrwce w nie&u i mrozie. 8d#oczywalimy jeden dzie+ i jedn noc, i #ies, i czowiek m& si wreszcie naje" do syta. 3zczliwie omino nas s#otkanie z lokalnym urzdem, #oniewa bon#o zamkn swj 6#aac7, udajc e nas nie zauwaa % #rawdo#odobnie, aby unikn" od#owiedzialnoci... >hcc nie chcc, musielimy #ozwoli" sobie na jeszcze jeden kouch, #oniewa nasza odzie nie s#rawdzia si w tybeta+skiej zimie. )o du&ich tar&ach, ku obo#lnemu zadowoleniu nabylimy od naszych &ocinnych &os#odarzy take jaka. (y to nasz 9rmin numer K, ktry od swych #o#rzednikw rni si tylko tym, e zachowywa si jeszcze &orzej. = znowu wdrowalimy #rzez odludne tereny od jeziora )el&uI>zo ku #rzeczy Na&uI4a, cieszc si, e nikt nam nie #rzeszkodzi i e mo&limy s#okojnie i" dalej. )o trzech dniach zobaczylimy #ola u#rawne, #rzynalece do do" duej wsi o nazwie enkha# e. @orzystajc z dowiadczenia i z #owodzeniem udajc 6:indusw7, ku#ilimy tu som dla jaka, a dla naszych odkw cam#e. 4udzie wiod tu twardy ywot. )ola, na ktrych u#rawiaj jczmie+ i &roch, usiane s kamieniami. Wyma&aj cikiej #racy i daj marne #lony. 9 mimo to wszyscy byli u*ni i #o&odni. Wieczr s#dzilimy siedzc wrd nich i z #rzyjemnoci #o#ijajc razem czan& % tybeta+skie #iwo. 5a stokach wok wsi znajduj si mae klasztory, ktre #omimo cikich warunkw ycia utrzymuje #obona i o*iarna ludno". Wszdzie natra*ialimy na zadziwiajco wielkie ruiny, niewt#liwe wiadectwo dawnych #omylnych czasw. 5ie udao nam si ustali", czy to wojny s#owodoway u#adek tych miejsc, czy te zmiana klimatu. 5ieza#omniany widok % ount ?Oerest )o &odzinie marszu mielimy #rzed sob niesamowit wyyn Ain&ri, a za ni...' -ech nam w #iersiach za#aro % w #rzejrzystym #orannym wietle wznosi si najwyszy szczyt wiata, ount ?Oerest. $dumieni i zachwyceni, stalimy #rzed nim z uczuciem szacunku, jakie rodzi si w obliczu Fzeczy Wielkich. ylelimy o wielu wy#rawach, ktre z naraeniem ycia walczyy o je&o zdobycie2 dotychczas na #rno'< )omimo silne&o wzruszenia nie omieszkalimy jednak na#rdce naszkicowa" je&o sylwetki. Wszak z ca #ewnoci z te&o miejsca nie widzia &o jeszcze aden ?uro#ejczyk. $ trudem #rzyszo nam #oe&na" ten ws#aniay widok. 5aszym kolejnym celem bya #ooona w kierunku #nocnym #rzecz @orala o wysokoci H1LL m. )rzed roz#oczciem #odejcia zanocowalimy u jej st#, w male+kiej osadzie @har&yu. Aym razem nie #rzyszo nam ju tak atwo udawa" :indusw, #oniewa w #obliu znajduje si Ain&ri, miejscowo", &dzie wszystkie an&ielskie wy#rawy na ?Oerest najmoway tra&arzy i &dzie widziano ju wielu ?uro#ejczykw. )rzy&ldano si nam z du rezerw i wreszcie #ado #ytanie, czy z&osilimy si ju u bon#o w 3uco. -o#iero teraz zawitao nam w &owie, e wielki dom, ktry widzielimy tu #rzed miejscowoci, jest siedzib urzdnika. $wraca na siebie uwa&, bo sta na wzniesieniu, skd wida" byo ca okolic. 5a szczcie #rzeszlimy obok nie zauwaeni' Aeraz trzeba byo mie" si na bacznoci' )rzemilczelimy #ytania i zaczlimy o#owiada" nasz bajk o #iel&rzymce. 4udzie us#okoili si i u#rzejmie wskazali nam dro&, nadmieniajc nawet, e jest dobrze wyde#tana. )!nym #o#oudniem stanlimy na #rzeczy. )rzed nami wreszcie zejcie' $adowoleni ruszamy w d, cieszc si bardzo, e mozolne #odchodzenie mamy na razie za sob. Aymczasem nasz jak by inne&o zdania. 5a&le wykona zwrot i rzuci si naszym #odejciem z #owrotem w d. y za nim' 9le o ile &alo# w rozrzedzonym #owietrzu nam wcale nie od#owiada, dla nasze&o jaka, mimo osiemdziesiciu kilo&ramw na &rzbiecie, bya to *raszka. Edy wreszcie obaj stanlimy znowu na &rze, ujrzelimy nasze&o zwierzaka #asce&o si s#okojnie nisko, #od nami. )rzeklinajc wszystkie jaki na wiecie, zaczem schodzi" z wizk somy w rce i tym #odst#em udao mi si &o schwyta". )otem ju &rzecznie szed za mn do &ry. 9le tu #od sam #rzecz zaczo si wszystko od nowa. 9rmin stan i nie chcia si ruszy" ani na krok. > nam #ozostawao; Arzeba si byo do nie&o dostosowa". $orzeczc, zabiwakowalimy w nie osonitym i niewy&odnym terenie, a #oniewa o&nia nie dao si roznieci", musielimy zadowoli" si such cam# i surowym misem. 5asz jedyn #ociech by ount ?Oerest, #ozdrawiajcy nas #rzyja!nie w #ur#urowym wietle wieczoru. 5ast#ne&o ranka nasz 9rmin zacz znowu bryka". $arzucilimy mu wic #ostronek na ro&i i ci&nc #rze#rowadzilimy &o #rzez #rzecz. 9le mimo #ostronka nadal by krnbrny. Edy nie wystarczao mu walenie ko#ytami, wykonywa na&y skok i czowiek ani si nie s#ostrze& jak ldowa #omidzy je&o ro&ami. ielimy ju do" 9rmina numer cztery i #ostanowilimy zamieni" &o #rzy najbliszej s#osobnoci na jakie inne zwierz. W nast#nej wiosce ju #rzy #ierwszych budynkach skorzystaem z dobrej, jak mi si zdawao, okazji i za niewielk do#at wymieniem 9rmina na nieco wychudzon szka#. >zulimy si jak w cze#ku urodzeni i w dobrych humorach ruszylimy w dalsz dro&. Jeszcze w tym samym dniu dotarlimy do szerokiej doliny. W #o#rzek #rzecinaa j rzeka o zielonkawych wodach, a na jej *alach ta+czyy lodowe kry % to bya rzeka >an&#o. 5a nic wic caa nasza nadzieja, e tak jak wiosn, da si #rzej" #o solidnym lodzie na dru& stron' 5ie tracilimy jednak ducha. 5a #rzeciwnym brze&u wida" byo klasztory i wiele domw, musia wic istnie" jaki s#osb #rze#rawy #rzez rzek. oe #romem; 3zlimy wzdu brze&u rzeki zachodzc w &ow nad znalezieniem rozwizania, a wreszcie ujrzelimy *ilary wiszce&o mostu. Ao by znak o#atrznoci' Edy #odeszlimy bliej okazao si, e #rzez zawieszony na a+cuchach<, koyszcy si most m& #rzej" czowiek, ale nie ko+. Wszystkie zwierzta musiay #rze#rawia" si w#aw i jedynie osy #rzenoszono na brakach kulisw. Jednak nasz ko+ za adn cen nie chcia wej" do wody. 5ie #oma&ay ani sowa, ani razy. 9le zdylimy ju #rzywykn" do ko#otw z naszymi zwierztami. $ cikim sercem udalimy si z #owrotem do wsi, aby uniewani" transakcj. )o duszych #ertraktacjach, si&ajc do &r!b i #ienidzy, odzyskaem wreszcie moje&o u#arte&o 9rmina. 5ie da #ozna" #o sobie czy nasze s#otkanie s#rawio mu rado", czy te nie. Edy dotarem z jakiem do mostu zrobio si ju ciemno. 5a #rze#raw byo ju dzisiaj za #!no. )rzywizaem 9rmina do koka. 9u*schnaiter tymczasem wynalaz nam kwater i noc s#dzilimy cie#o i wy&odnie. 4udno" #rzywyka do #rzeci&ajcych tdy ku#cw i #odrnych, nie zwracaa wic na nas uwa&i. 5ast#ne&o ranka #rzebaczyem 9rminowi wszystkie je&o ekscesy. Ju #o #ierwszej zachcie wszed do wody i okaza si doskonaym #ywakiem. Cale zaleway mu &ow, znosi &o #rd, a on nie traci s#okoju i #yn bezbdnie do #rzeciwle&e&o brze&u. 5iebawem ujrzelimy, jak wdra#uje si &rzecznie na skar# #o dru&iej stronie rzeki, #rycha i otrze#uje si z wody. Feszt dnia s#dzilimy w bardzo ciekawej miejscowoci Fiwocze. 5a stromych, skalnych stokach nad rzek wznosi si synny klasztor i wiele wity+ z umieszczonymi u wrt chi+skimi na#isami. Wie i klasztor okalay stare mury obronne. 5a brze&u rzeki rosy wiekowe wierzby. 4atem, kiedy zielone &azie si&aj wody, musi to by" do#rawdy idylliczne miejsce. 8 tej #orze roku ca uwa& #rzykuwa jednak co inne&o, olbrzymi czorten, wysoki na mniej wicej dwadziecia metrw, ktry jest szcze&lnie uwiconym obiektem. Wok nie&o umieszczono nie#rzebran ilo" mynkw modlitewnych % ja zdoaem doliczy" si omiuset' ynki maj ksztat walca, a w ich wntrzu znajduj si #aski #a#ieru z *ormuami modlitw. 8brt mynkw zwielokrotnia si modlitw i s#rawia, e bo&osawie+stwo bstw #ynie nie#rzerwanie. (ardzo wane jest, aby stale si krciy2 #rzy&ldaem si jak mnich chodzc wok, dba by nie #rzestay si obraca", nieustannie je #o#ycha i oliwi osie. Raden z wiernych nie #rzejdzie koo mynka, nie obrciwszy nim cho"by raz. 3tarzy mczy!ni i staruszki czsto siedz cay dzie+ #rzed olbrzymimi kilkumetrowymi mynami, nabonie w#rawiajc je w ruch. W ten s#osb modl si o le#sze odrodzenie dla siebie i swoich chlebodawcw. =nni trzymaj w rkach mae mynki modlitewne i krc nimi nieustannie wykonujc rytualne okrenia wok sakralnych obiektw. ynki ustawia si take na dachach % obraca nimi wiatr, nawet wod w#rz&a si w te nabone czynnoci. ynki modlitewne i zwizany z nimi naiwny s#osb mylenia s charakterystyczne dla Aybetu, #odobnie jak ko#ce kamieni i *la&i modlitewne, ktre widzielimy na &rskich #rzeczach. 5oc s#dzilimy w bardzo #rzytulnej kwaterze. Wszystko, co ujrzelimy tutaj, byo czym nowym i za*ascynowao nas tak bardzo, e #ostanowilimy s#dzi" w Fiwocze jeszcze jedn noc. 5ie aowalimy te&o, bo wkrtce zoono nam bardzo ciekaw wizyt. 8dwiedzi nas #ewien Aybeta+czyk, ktry #rzey dwadziecia dwa lata w katolickiej misji w =ndiach, a teraz &nany tsknot wraca do domu. )odobnie jak my, wdrowa samotnie #odczas tybeta+skiej zimy #rzez &rskie #rzecze, ale &dzie tylko m&, #rzycza si do na#otykanych karawan. )okaza nam an&ielskie czaso#isma ilustrowane, w ktrych #o raz #ierwszy zobaczylimy zbombardowane miasta i dowiedzielimy si o szcze&ach zako+czenia wojny. (yy to dla nas wstrzsajce chwile i &orco #ra&nlimy dowiedzie" si jak najwicej. )omimo tych #onurych wiadomoci bylimy szczliwi, e s#otkalimy ko&o, kto #rzekaza nam chocia #owiew ze wiata, ktry by naszym wiatem. Ao co usyszelimy, utwierdzio nasz decyzj o kontynuowaniu wdrwki w &b 9zji. Jake bylibymy radzi, &dyby ten czowiek zechcia si do nas #rzyczy". 5ie bdc jednak w stanie za#ewni" mu ani o#ieki ani wy&ody, nie mo&limy &o o to #rosi". @u#ilimy wic od nie&o kilka owkw i #a#ier, #otrzebny do #isania nasze&o dziennika, #o czym #oe&nawszy &o, ruszylimy w dalsz dro&. @uszce ryzyko % zobaczy" 4has -oszlimy do miejsca, &dzie nasz szlak odchodzi od rzeki >an&#o. Aeraz trzeba byo #rzej" #rzez kolejn #rzecz. Edy #o dwch dniach marszu dotarlimy do 3an&I3an& Eewu, znale!limy si znowu na karawanowej trasie Eartok % 4hasa, z ktrej dokadnie #rzed rokiem skrcilimy do @yiron&u. Au take rezydowa bon#o, ale teraz #rzebywa w klasztorze na medytacyjnym odosobnieniu<. Je&o urzdnik zasy#a nas w#rawdzie #ytaniami, ale wieci o dobrym traktowaniu nas #rzez urzdnikw w AradSn najwyra!niej dotary a tutaj, stajc si #rzykadem &odnym naladowania. 5a szczcie nie zorientowa si on wcale, e tu #rzebywalimy ju niele&alnie. -obrze, e urzdnik nie robi nam dodatkowych trudnoci, bo i tak mielimy wystarczajco wiele zmartwie+. usielimy #odj" wan decyzj. )o zrobieniu zaku#w ywnoci oraz nabyciu niezbdne&o, #ite&o 9rmina zostao nam zaledwie osiemdziesit ru#ii i jedna maa zota moneta. >eny rosy w miar jak zblialimy si do miast i nie byo mowy o tym, aby ta &arstka #ienidzy wystarczya nam na dotarcie do chi+skiej &ranicy, oddalonej std jeszcze o tysic kilometrw. 9le... do 4hasy mielimy szans doj"' $nowu #ojawia si w naszych &owach ta *ascynujca nazwa 6$akazane iasto7... oliwo" #oznania &o, zdaa si nam na&le cakowicie realna. 8wadna nami tak nieod#arta ch" ujrzenia te&o miasta, e bylimy &otowi znie" wszystko, aby tylko osi&n" ten nowy cel. )rzebywajc jeszcze w obozie, #ochanialimy chciwie wszystkie ksiki o 4hasie, jakie tylko byy do zdobycia. 3k#a literatura #ochodzia &wnie od 9n&likw. )o raz #ierwszy do stolicy Aybetu #rzedostaa si w roku ./LK niewielka armia karnej eks#edycji< i do#iero od te&o czasu do wiata zaczy dociera" in*ormacje o 4hasie, aczkolwiek #owierzchowne. W#rawdzie w nast#nych dziesicioleciach dotaro tam ju wicej ?uro#ejczykw<, ale zobaczenie i #oznanie miasta dalajlamy, #ozostaje dla badaczy wci kuszcym celem. >zy bdc tak blisko, nie #owinnimy te&o s#rbowa"; )o c wic wszystkie #odst#y, dziki ktrym zdoalimy doj" a tutaj, wszystkie #oniesione trudy; )o co uczylimy si tybeta+skie&o;' =m bardziej o tym rozmylalimy, tym bardziej niewzruszona bya nasza decyzja. 9 wic do 4hasy' -otychczasowe dowiadczenie nauczyo nas, e u urzdnikw wyszej ran&i znacznie atwiej jest co wskra" ni u niszych. W 4hasie z #ewnoci nam si #owiedzie' Wci miaem #rzed oczyma ws#aniay #rzykad #ewne&o 9ustriaka, ktry ju #rzed trzystu laty, jako #ierwszy biay czowiek #rzekroczy bramy 6$akazane&o iasta7. (y nim ojciec Johann Erueber<, ktremu w #rzebraniu udao si #rzedosta" z jak karawan do 4hasy i zosta tam &ocinnie #rzyjty' Aak wic o ile cel by wyra!ny, to dro&a do+ % znacznie mniej. @usio nas, aby wybra" ruchliw, znaczon wy&odami tazamw tras, ktr dotarlibymy do 4hasy w kilka ty&odni. =stniao jednak s#ore niebez#iecze+stwo, e zostaniemy atwo roz#oznani i zatrzymani. 5awet &dybymy obeszli 3zi&ace, dru&ie co do wielkoci miasto w Aybecie, to #o drodze i tak znajdowao si wiele orodkw administracyjnych i kady z nich m& nam #rzynie" z&ub. Fyzyko byo zbyt wielkie i dlate&o #ostanowilimy wdrowa" #rzez #nocne wyyny >zan&than&u, &dzie yli tylko nomadzi. 9 z nimi umielimy si do&ada". )onadto % rozwaalimy dalej % #rzybylibymy do 4hasy od #nocne&o zachodu, skd obcych #rzybyszw nikt si nie s#odziewa, i wliz&nicie si do miasta byoby atwiejsze. )odobny #lan mia ju #rzed czterdziestu laty 3Oen :edin, ale wszystko rozbio si o u#r jakie&o lokalne&o urzdnika. = chocia dla :edina bya to z #ewnoci osobista klska, to dziki niemu badacze dowiedzieli si o terenach zu#enie dotychczas nie znanych. $najdowalimy si obecnie w #odobnej sytuacji. 5ie byo jeszcze ani ma#, ani o#isw trasy, ktr chcielimy i". ielimy teraz ruszy" w 5ieznane i czujnie trzyma" si nasze&o kierunku #nocnoIwschodnie&o. Au i wdzie s#otkamy #rawdo#odobnie nomadw i bdziemy mo&li za#yta" o kierunek i odle&o" do 4hasy. W 3an&I3an&u nie zdradzilimy oczywicie naszych zamiarw, o#owiadajc, e wybieramy si na #noc, &dzie znajduj si olbrzymie zoa soli. )lan nasz wzbudza #owszechn &roz i wszyscy doradzali nam, abymy z nie&o zrezy&nowali. Wybieralimy si w #ustkowia tak nie#rzyjazne czowiekowi, e brano nas za szale+cw. Aym kamstwem jednak uzyskalimy zamierzony cel, odwracajc uwa& ludzi, ktrym nie #rzychodzio ju do &owy, e chcemy i" do 4hasy. 5asz #lan #rzeraa nawet nas samych, bo ju tutaj, w 3an&I3an&u, lodowate burze niene daway #rzedsmak te&o, co nas czeka. Wbrew wszystkiemu, G &rudnia ./KH ruszylimy w dro&. W 3an&I3an&u za#rzyja!nilimy si z kilkoma 3zer#ami. 3zer#owie % to Aybeta+czycy yjcy najczciej w 5e#alu, ktrzy zasynli w :imalajach jako #rzewodnicy i tra&arze wysoko&rscy. $yskali oni #ikny #rzydomek 6Ay&rysw :imalajw7<. )odczas naszych #rzy&otowa+ udzielili nam wielu cennych rad i do#omo&li w wyborze nowe&o 9rmina, bo dotychczas zawsze nas nabierano. 8czywicie, &dy tylko ruszylimy, od razu mo&limy si #rzekona", jak dobrze zachowuje si nasz jak. (y to silny byk, czarny w biae #lamy, o &stym *utrze si&ajcym niemal do ziemi. Edy by mody, odjto mu ro&i #owodujc, e utraci sw dziko", ale zachowa si. )rzez nozdrza #rzewleczono mu kko i wystarczao lekko &o #o#dzi", aby #rzys#iesza #onad swoj redni trzech kilometrw na &odzin. (iedak by strasznie obadowany, #oniewa #rzyjlimy zasad niesienia za#asw ywnoci #rzynajmniej na osiem dni. = znowu myl o czekajcej nas #rze#rawie #rzez rzek nie dawaa nam s#okoju. Aym razem musielimy #rzej" #rzez wody Fa&a >an&#o. 9le &dy dotarlimy do niej okazao si, e jest skuta &rubym lodem, ktry utrzyma nawet nasze&o 9rmina. 5ie #osiadalimy si z radoci' )ierwszy dzie+ wdrwki u#yn nam wic bez ko#otw. -alej dro&a wioda #rzez lekko wznoszc si dolin. Wanie zaszo so+ce i zimno zaczo nas #rzenika" do sz#iku koci, a tu na&le, jak na zamwienie, ukaza si #rzed nami czarny namiot nomadw. 3ta otoczony niskim murkiem zwanym 6lhe&a7. 5omadzi rozbijajc swoje namioty, zawsze otaczaj je murkiem, a #oniewa czsto zmieniaj swe koczowiska, takie osony rozrzucone s #o caym Aybecie. 4he&i za#ewniaj take zwierztom ochron #rzed zimnem i atakami wilkw. Edy zbliylimy si do namiotu, natychmiast rzuciy si ku nam wielkie #siska, wciekle ujadajc. (yo mi bardzo #rzykro #atrze", jak mj biedny #ies, znacznie mniejszy od #sw #asterskich, #rzy kadym s#otkaniu z nimi koniecznie chcia od&rywa" bohatera. 5atychmiast te wdawa si w szamotanin, #rzez co niemal zawsze udawao mu si odwrci" od nas uwa& rozszalaych #sw. Fwnoczenie, od same&o #ocztku, to on ba si ich najbardziej. 5a szczcie ni&dy nie s#otkaa &o #owaniejsza krzywda. Wkrtce wyszed z namiotu nomada, zwabiony haasem. -o naszej #roby o nocle& odnis si niezbyt #rzychylnie, co wicej % bez o&rdek zabroni nam #rzekraczania &ranic je&o 6domostwa7, jednake #o chwili #rzynis nam troch o#au w #ostaci wysuszonych odchodw jaka. Fozbilimy zatem obozowisko #od &oym niebem. )!niej urzdzilimy si nawet cakiem #rzyjemnie, &rzejc si w cie#le o&niska #odsycane&o jaowcem, ktre&o nie brakowao na #obliskich stokach. 9 jednak tej nocy nie mo&em zasn". Edzie w odku tkwio uczucie, #odobne do te&o, ktre&o doznaem #rzed wejciem w #nocn cian ?i&eru< i #rzy #ierwszym s#ojrzeniu na 5an&a )arbat. W takich chwilach czowiek zadaje sobie #ytanie, czy za#lanowane #rzedsiwzicie to nie szale+cze #rzecenianie wasnych si, a us#okaja si do#iero #o #rzekroczeniu te&o martwe&o #unktu, &dy ju #rzyst#i do dziaania. -obrze, &dy czowiek nie wie, co &o czeka. Edybymy mieli o tym chocia blade #ojcie % z #ewnoci bymy zawrcili. )rzed nami roz#ocieraa si nowa, nikomu nie znana kraina i na ma#ach tych terenw nasza dro&a wioda #rzez biae #lamy. 5azajutrz, #o dotarciu do #rzeczy, zdumielimy si bardzo, &dy zamiast s#odziewane&o zejcia ujrzelimy rozci&ajce si #rzed nami #lateau. 9 wic mwic obrazowo, wyszlimy na 6najwysze #itro 9zji7, #atrzc od strony =ndii. )rzecz stanowia rwnoczenie dzia wodny Aranshimalajw, ktre wy&lday std jak mao znaczcy a+cuch &rski. Widok #lateau zniewala. >zowiek mia wraenie, jakby sta oko w oko z niesko+czonoci. Arzeba za#ewne du&ich miesicy wdrwki, aby doj" do kra+ca te&o #askowyu. $ #ewnoci znajdowalimy si na wysokoci #rzynajmniej HKLL m. 5ad krain #okryt &rub warstw stare&o nie&u hula lodowaty wiatr. Jak okiem si&n", ani jedne&o ywe&o stworzenia i tylko ko#czyki kamieni, ktre odkrylimy #o #ewnym czasie, byy nam nik #ociech. $atem niekiedy, #ewnie latem, #rzechodziy tdy karawany zmierzajce do sonych jezior' Ae niewielkie ko#ce kamieni byy nici wic wdrowcw i woaniem do bo&w, #yncym z tej bezkresnej, za#omnianej krainy... 5ast#ne noce s#dzalimy w o#uszczonych lhe&ach i w #obliu znajdowalimy zawsze wystarczajc nam do &otowania ilo" nawozu. $atem istnieje okres, kiedy yj tu nomadzi i wdruj karawany % to lato, &dy zazieleni si hale #rzykryte teraz &rub warstw nie&u. Wszystko #rzy#ominao nam nieustannie, e wybralimy si w #odr w nie s#rzyjajcej #orze roku. )ewne&o razu zdarzy si nam znowu szczliwy dzie+. 5atknlimy si na namiot, &dzie #odj nas serdecznie stary nomada z on i synem. @oczowali tu ju od kilku miesicy, walczc o #rzetrwanie. )o wielkich o#adach nie&u, od omiu ty&odni #rawie nie wychodzili z namiotu. 3tracili wiele jakw i owiec, ktre nie byy w stanie wy&rzeba" s#od nie&u ani !d!ba trawy. Feszta stada staa a#atycznie w #obliu namiotu, niektre zwierzta roz&rzebyway ko#ytami nie&, szukajc karmy. W suchym klimacie 9zji >entralnej tak ob*ite o#ady nie&u zdarzaj si bardzo rzadko i dla nomadw oznaczay one nies#odziewan katastro*. ielimy wraenie, e nasi &os#odarze sami si ucieszyli, widzc znowu jakie ludzkie twarze. Autaj #o raz #ierwszy si zdarzyo, e za#roszono nas u#rzejmie do namiotu, #ro#onujc nawet nocle&2 nie wzbudzalimy nieu*noci % wzito nas za :indusw. isa nie brakowao, bo wiele zwierzt zabito zanim #ady z &odu. @u#ilimy bardzo tanio udziec z jaka, od ktre&o natychmiast odcilimy noem kukri< wielki kawa do u&otowania. )otem zasiedlimy wy&odnie, na#awajc si cie#em namiotu. 5asi &os#odarze % #odobnie jak wczeniej s#otkani nomadzi % byli #rzeraeni, syszc dokd si wybieramy, i stanowczo doradzali nam, abymy zawrcili. W czasie rozmowy na#omknli jednak, e na naszej trasie moemy wkrtce znowu na#otka" koczownikw i ta wiadomo" utwierdzia nasz wol #rzetrwania. 5azajutrz, &dy wyruszylimy w dro&, rozszalaa si burza niena. arsz w butach nie #rzystosowanych do takich warunkw sta si wkrtce mczarni. >o chwila za#adalimy si w &bokim, mikkim nie&u, #odobnie jak nasz 9rmin. )od nie&iem #yny ukryte #otoki. @ilkakrotnie musielimy brodzi" w lodowatej wodzie, ktrej nie byo wida", ale ju #o krtkiej chwili czulimy dotkliwie, jak no&awki #rzymarzaj nam do n&, a buty twardniej na kamie+. $ wielkim trudem #osuwalimy si na#rzd i #rzeszlimy te&o dnia zaledwie kilka kilometrw. Jaka bya nasza rado", &dy #od wieczr znowu ujrzelimy nomadw' W#rawdzie tym razem nie chcieli nas w swym wielkim namiocie, ale za to tu obok rozbili dla nas u#rzejmie may namiocik z weny jaka. (yem szczliwy, zdejmujc wreszcie z bolcych n& zamarznite buty. 5iebawem na kilku #alcach dostrze&em oznaki odmroenia. 5atychmiast zaczem ener&icznie rozciera" sto#y i #o kilku &odzinach udao mi si #rzywrci" krenie. Arudy te&o jedne&o dnia i #ierwsze odmroenia day nam wiele do mylenia. Wieczorem #rze#rowadzilimy z 9u*schnaiterem du&, #owan rozmow. o&limy jeszcze zawrci" i ta myl nie dawaa nam s#okoju. 3zcze&lnie martwilimy si naszym jakiem, ktry od wielu dni nie otrzymywa od#owiednie&o #oywienia i oczywiste byo, e je&o dni s #oliczone. 9 bez nie&o dalsza wdrwka bya niemoliwa. )o du&ich wahaniach, rozwaaniach rozmaitych 6za7 i 6#rzeciw7, zdecydowalimy si na kom#romis, #omaszerujemy jeszcze jeden dzie+ i zalenie od warunkw nie&owych zadecydujemy, co robi" dalej. 5azajutrz, idc a&odnie #o*adowanym terenem, dotarlimy do nast#nej #rzeczy. )rzeszlimy na dru& stron i jakie byo nasze zdumienie, &dy si okazao, e za #rzecz nie&u nie ma ani ladu' 8#atrzno" zadecydowaa. J #rzyjaznych nomadw Fycho na#otkalimy koczownikw. )ozwolili nam zatrzyma" si u siebie, a i nasz 9rmin m& si wreszcie na#a" do woli. )rzed namiot wysza moda kobieta. $a#rosia nas do rodka i za chwil #odaa &orc herbat z masem. )ierwszy raz w yciu #iem ze smakiem tak lur, ktra, jak si okazao, mimo #askudne&o smaku ws#aniale roz&rzaa nasze #rzemarznite ciaa. -o#iero #o chwili s#ostrze&limy, jak malowniczo wy&ldaa nasza moda, dziewczca &os#odyni. Jej &oe ciao okrywaa owcza skra, si&ajca do ziemi. W du&ie, czarne warkocze w#lota muszelki, srebrne monety i rne tanie ozdoby #ochodzce s#oza Aybetu. )owiedziaa nam, e jej dwaj mowie s#dzaj wanie na noc stada roz#roszone #o okolicy. )odobno s wacicielami .HLL owiec i wielu, wielu jakw. )o#atrzylimy na siebie zdumieni. >zyby i tutaj, wrd nomadw, istniao wielomstwo; -o#iero znacznie #!niej, w 4hasie, mielimy #ozna" wszystkie #owody i kom#likacje, s#rawiajce, e #oli&amia i #oliandria s w Aybecie #owszechnie #rzyjte. czy!ni wrcili #od wieczr i #rzywitali nas nie mniej serdecznie ni ich ona. )ojawia si ob*ita kolacja, a nawet zsiade mleko. (y to #rzysmak, ktre&o nie widzielimy na oczy od czasu #obytu na halach @yiron&u. -u&o siedzielimy #rzy o&niu, wyna&radzajc sobie wszystkie #rzebyte trudy. 5ie brakowao artw, miechu i #rzekomarza+, jak to zwykle bywa, &dy wrd kilku mczyzn znajdzie si jedna moda i adna kobieta. 5azajutrz, wy#oczci i w dobrych humorach, ruszylimy w dalsz dro&. Au i wdzie na#otykalimy lady ycia i znw cieszylimy si, e samotno" #ord niene&o krajobrazu mamy ju za sob. )o stokach #rzeci&ay stada antylo#, niekiedy tak blisko, e strzelajc z #istoletu z atwoci mo&libymy zdoby" #ieczyste. 5iestety nie mielimy #istoletu. -ro&a #rowadzia znowu na #rzecz, a #otem #rzez dzik, #ooran roz#adlinami dolin. (yo tu wiele naturalnych jaski+, ale nie mielimy ochoty ich o&lda" % lodowaty wiatr #rzenika nas do sz#iku koci. 5ie bylimy nawet w stanie cieszy" si #ikn #anoram, otwierajc si na zachodzie. $ #askowyu s#yway olbrzymie #ojedyncze lodowce, #odobne do @ajlas i 4un&#o @an&ri. =ch widok roz#rasza nieco monotonny krajobraz. (ylimy wic mile zaskoczeni, &dy #od wieczr s#otkalimy kolejnych nomadw. 8kazali si lud!mi nadzwyczaj u#rzejmymi, #oniewa widzc nas z daleka, odwoali nawet swoje #sy. (iorc to za dobry znak, #ostanowilimy natychmiast zatrzyma" si tutaj na dzie+ wy#oczynku, a take #uci" na #o#as nasze&o jaka, aby wreszcie najad si do syta. W namiocie mieszkao mode mae+stwo z czwrk dzieci o czerwonych, #rzemroonych #oliczkach. imo e sami mieli ciasno, ust#ili nam najle#sze miejsca #rzy o&niu. 8d razu za#rzyja!nilimy si z u*nymi maluchami i cay dzie+ mo&limy obserwowa" ycie i zachowanie nomadw. W zimie mczy!ni nie maj zbyt wiele zaj". Wykonuj rne #race &os#odarskie, szyj #odeszwy do butw, tn rzemienie i ze szcze&lnym u#odobaniem kusuj ze swoimi #rzed#oto#owymi *lintami. @obiety zbieraj ajno jakw na o#a, noszc najczciej ze sob najmodsze dziecko. )od wieczr s#dza si stada z #astwisk i doi si krowy jakw, ktre w zimie daj zaledwie odrobin mleka. 3ztuka kulinarna nomadw #rzedstawia si nadzwyczaj skromnie. W zimie jadaj niemal wycznie #otrawy misne, #rzyrzdzane bardzo tusto. 5ie maj w#rawdzie #ojcia o #rocesach s#alania i kaloriach, ale kierujc si zdrowym instynktem dobieraj od#owiednie #oywienie, #otrzebne im do #rzetrzymania zimy i mrozu. Eotuj take #rzerne zu#y, #oniewa cam#a, bdca w rejonach rolniczych &wnym #oywieniem, jest tutaj rarytasem. >ae ycie nomadw sku#ia si na jak najle#szym wykorzystaniu ndznych rodkw, ktre o*iarowuje im natura. 5awet sy#iaj w #ozycji umoliwiajcej zachowanie cie#a2 kucajc na #ododze #okrytej *utrami, ci&aj z ramion swoje kouchy i #rzykrywaj si nimi razem z &ow. 8 wicie, jeszcze zanim wstan, rozdmuchuj skrzanym miechem nie wy&asy ar i w kocioku niebawem zaczyna bul&ota" herbata. )alenisko jest centralnym #unktem domostwa i ni&dy nie wy&asa. -ym ulatnia si #rzez dymnik w szczycie namiotu. )odobnie jak w chatach wieniakw, w kadym namiocie zobaczy" mona may otarzyk. 5ajczciej jest bardzo #rymitywny, zrobiony ze skrzynki, na ktrej #ooono amulet lub #osek (uddy. 5i&dzie nie brakuje #ortretu dalajlamy. 5a otarzyku #ali si maa lam#ka malana, ale w zimie, z #owodu chodu i braku tlenu, jej niky #omyk jest #rawie niewidoczny. Wielkim wydarzeniem w yciu kade&o nomady jest coroczny tar& w Eyanyima. )dzi tam swe stada, s#rzedaje cz" owiec i ku#uje jczmie+ oraz inne drobne #rzedmioty, niezbdne w &os#odarstwie, i&y do szycia, aluminiowe naczynia i cudownie barwne ozdoby dla ony. $ alem #rzyszo nam #oe&na" mi rodzin i u*ne dzieciaki. Jak zwykle, #rbowalimy odwdziczy" si za &ocin. Edy % tak jak tutaj % #ienidze nie byy #rzydatne, dawalimy &os#odarzom kolorow #rzdz i troch #a#ryki. )rzez nast#ne dni #rzemierzalimy #o dwadziecia, trzydzieci kilometrw dziennie, zalenie od te&o, czy s#otykalimy namioty, czy te nie. >zstokro" trzeba byo s#dza" noc #od &oym niebem. Wtedy ca nasz ener&i #ochaniao zbieranie nawozu na o#a i noszenie wody i nie mielimy nawet siy, by #o&ada". 5ajbardziej bolay nas donie, &rabiejce z zimna. 5ie mielimy rkawiczek, wic ochranialimy je skar#etkami, a te trzeba byo oczywicie zdejmowa" #rzy kadej czynnoci. Faz dziennie &otowalimy miso, a zu# wyjadalimy ykami w#rost z ki#ice&o &arnka. 5a tej wysokoci tem#eratura #owietrza i tem#eratura wrzenia wody jest tak niska, e mo&limy sobie na to #ozwoli", nie ryzykujc #o#arzenia jzyka. Eotowalimy wycznie wieczorem, #od&rzewajc rano to, co zostao z #o#rzednie&o dnia. Wyruszajc wczenie, #rzez cay dzie+ maszerowalimy bez #ostojw. 5ie za#omn tych beznadziejnie du&ich, wlokcych si nocy. 4eelimy ciasno jeden #rzy dru&im #rzykryci #os#ou kilkoma kocami, aby nie zamarzn", i czsto #rzez wiele &odzin nie mo&limy zasn". 5aszym namiocikiem #rzykrywalimy sobie no&i, bo silny wiatr uniemoliwia zazwyczaj je&o rozbicie. W ten s#osb zyskiwalimy nieco cie#a. )omidzy *adami namiotu s#a take wtulony nasz #siak. = tylko 9rmin nie #rzejmowa si zimnem, #asc si s#okojnie w #obliu. 9le niebawem zaczyna si nowy rozdzia' 4edwo udao nam si nieco roz&rza", a ju budziy si wszystkie wszy, ktre zdyy si na nas za&nie!dzi" i rozmnaay si w zatrwaajcym tem#ie. > za tortura' (ezlitonie karmiy si nasz krwi, a my nie mo&limy w aden s#osb dobra" si im do skry, bo w tych tem#eraturach nie#odobna byo zdj" ubranie. -o#iero &dy mino ju # nocy i jako tako si naary, zostawiay nas w s#okoju. o&limy wreszcie s#a". 9le ju #o kilku &odzinach, z nastaniem witu, z cikie&o od zmczenia snu wyrywa nas okro#ny zib #rzenikajcy #rzez nasze okrycie. 4eelimy drc z zimna i #rzyciskajc si do siebie z nadziej, e moe dzisiaj #ojawi si so+ce. Edy tylko istniaa jakakolwiek szansa na to, zwlekalimy ze wstaniem a do chwili, kiedy #ierwsze #romienie dotr do nasze&o biwaku. .0 &rudnia doszlimy do 4abran& Aroa % 6osady7 skadajcej si waciwie z jedne&o, jedyne&o domu. Fodzina, do ktrej nalea, urzdzia sobie w nim skad rzeczy, a obok rozstawia namiot, co nas niezmiernie zdziwio. Wyjaniono nam, e w namiocie jest znacznie cie#lej ni w budynku. 5iebawem okazao si, e wyldowalimy w domu bon#o. 8n sam w#rawdzie by nieobecny, ale zast#owa &o brat. 8czywicie zacz nas wy#ytywa", ale najwyra!niej zadowoli si o#owieci o naszej #iel&rzymce. 8becnie znajdowalimy si ju daleko od trasy wyznaczonej tazamami i #o raz #ierwszy zdradzilimy, e chcemy dotrze" do 4hasy. )rzeraony mczyzna #okiwa tylko &ow i usiowa nas #rzekona", e najszybsza i najwy&odniejsza dro&a do 4hasy #rowadzi #rzez 3zi&ace. iaem w zanadrzu &otow od#owied!, celowo obralimy tak trudn tras, by #owikszy" o*iar i zasu&< #ync z #iel&rzymki' Aen ar&ument najwyra!niej tra*i mu do serca % natychmiast zacz nam udziela" dobrych rad na dro&. =stniay dwie moliwoci, jedna trasa bya bardzo trudna, #rowadzia #rzez wyludnione tereny i liczne #rzecze. -ru&a, atwiejsza, #rzechodzia #rzez tereny @ham#w. $nowu #ado to tajemnicze sowo, ktre syszelimy ju z ust wielu nomadw, wy#owiadane znionym &osem. @ham#a to za#ewne mieszkaniec wschodniej #rowincji Aybetu % @ham. 9le tej nazwie zawsze towarzyszya nuta strachu i ostrzeenia. Wreszcie #ojlimy, e to sowo oznaczao tyle co 6rabu7. 5iestety, nie doceniwszy naleycie #rzestro&i, wybralimy atwiejsz tras. J rodziny bon#o s#dzilimy dwie noce, ale nie w charakterze &oci. Jako biedni :indusi, nie zasu&iwalimy na taki honor w oczach dumnych rdzennych Aybeta+czykw. imo wszystko brat urzdnika by mczyzn, ktry zrobi na nas silne wraenie. (y #owany i mwi niewiele, ale &dy ju co #owiedzia, miao to &bszy sens. 8n take mia ws#ln on ze swym bratem i utrzymywa si z je&o stad. Wy&ldali na zamon rodzin, nawet ich namiot by znacznie wikszy od namiotw innych nomadw. Autaj bez trudu mo&limy uzu#eni" nasze za#asy i najnaturalniej w wiecie #rzyjto od nas za#at w &otwce. 5iebez#ieczne s#otkanie z @ham#ami aszerowalimy ju #rzez dusz chwil, &dy z #rzeciwka nadszed jaki mczyzna. 5atychmiast zwrci nasz uwa& swoim #rzedziwnym ubraniem. wi odmiennym dialektem ni nomadzi w tej okolicy. 5achalnie zacz nas wy#ytywa", skd i dokd idziemy, a my o#owiedzielimy nasz zwyk historyjk o #iel&rzymce. -a nam s#okj i ruszy dalej. )o chwili dotaro do nas, e wanie #oznalimy #ierwsze&o @ham#. -wie &odziny #!niej ujrzelimy w oddali dwch mczyzn na kucykach, odzianych w takie same stroje jak niedawno s#otkany mczyzna. )oczulimy si nieswojo i #rzys#ieszylimy kroku. -o#iero dobr chwil #o nastaniu ciemnoci natknlimy si znowu na jaki namiot. ielimy wyjtkowe szczcie, mieszka+cy okazali si bardzo sym#atyczn rodzin. J#rzejmie za#roszono nas do rodka i wskazano nam osobne #alenisko, wycznie dla nas. 8bowizkowo % nastawali % musimy take ku#i" u nich miso. -o#iero #!niej dowiedzielimy si, e zachowanie ich wynikao z &boko zakorzenionych #rzesdw, nomada toleruje w swoim namiocie wycznie miso z wasne&o stada, obcemu roz#ala oddzielne #alenisko, ale nie za#ro#onuje mu mleka. 8czywicie, tak jak wszdzie, jedni hoduj zabobonom mniej, a inni bardziej. Wieczorem zacza si rozmowa o zbjcach, ktrzy w tych re&ionach byli #rawdziw #la&. 5asz &os#odarz, yjc dostatecznie du&o w tej okolicy, m& co nieco na ten temat #owiedzie". $ dum #okaza nam swoje&o mannlichera< za ktre&o za#aci jakiemu @ham#ie #rawdziwy majtek, #i"set owiec' (anda &rasujca w tej okolicy #otraktowaa t nie#rawdo#odobnie wysok cen jako rodzaj oku#u i od te&o czasu #ozostawiono naszych &os#odarzy w s#okoju. Jsyszelimy te nieco wicej o yciu rabusiw. $amieszkiwali &ru#ami w trzech, czterech namiotach, stanowicych #unkt wy#adowy dla ich zbjeckich wy#raw. Wy&ldao to nast#ujco, mczy!ni, uzbrojeni #o zby w strzelby i miecze, wdzieraj si do namiotu nomadw i bezczelnie daj sutej &ociny. )rzeraony koczownik #odaje, co tylko moe. 5a#astnicy na#ychaj sobie brzuchy i kieszenie. $abieraj ze sob jeszcze kilka krw i znikaj. >odziennie #ost#uj tak z innymi nomadami, a zu#i doszcztnie ca okolic. )otem #rzenosz swoj baz w inne strony i zaczynaj 6&r7 od nowa. @oczownicy #o&odzili si ju z tym losem, #oniewa % najczciej nieuzbrojeni % staj w obliczu silniejsze&o #rzeciwnika, wobec ktre&o, na tych odludnych terenach, nawet rzd jest bezradny. 9le &dy jakiemu urzdnikowi dystryktu #owiedzie si atak na tych rozbjnikw % tym le#iej dla nie&o. >ay zbjecki u# staje si je&o wasnoci. @ary dla schwytanych rabusiw s nieludzkie. 5ajczciej obcina si im rce. 9le jeszcze adne&o @ham#y nie odstraszyo to od je&o rzemiosa... )!niej #rzyszed czas na o#owieci o #rzy#adkach, jak to @ham#owie okrutnie zabijali swoje o*iary. 5ie oszczdzali ani #iel&rzymw, ani nawet wdrujcych mniszek czy mnichw. $robio si nam nieswojo. > bymy dali za mannlichera' 5ie mielimy jednak ani #ienidzy, ani nawet najbardziej #rymitywnej broni. 9 naszych masztw od namiotw nie bay si nawet #sy... Fuszajc nazajutrz w dalsz dro& nie czulimy si zbyt kom*ortowo. 5asz nie#okj wzrs jeszcze, &dy zobaczylimy mczyzn ze strzelb, #rbujce&o kry" si #rzed nami za wz&rzem. aszerowalimy jednak dalej, nie zbaczajc z dro&i, i wreszcie stracilimy &o z oczu. Wieczorem znowu na#otkalimy namioty, naj#ierw jeden, a kilkaset metrw dalej % cae obozowisko. $a#ukalimy do #ierwsze&o namiotu. )rzeraeni mieszka+cy wyszli na zewntrz i wzbraniajc nam wejcia do rodka wskazywali na inne namioty. )oniewa ich wzburzenie zaczynao by" niebez#ieczne, ruszylimy dalej. Jakie byo nasze zdumienie, &dy w nast#nym namiocie #rzywitano nas u#rzejmie. Wszyscy wyle&li na zewntrz, zaczli dotyka" naszych rzeczy i #oma&a" nam #rzy zdejmowaniu ba&ay % nomadzi s#otykani dotychczas ni&dy si tak nie zachowywali. 5a&le #ojlimy, to @ham#owie' W#adlimy jak mysz w #ua#k. W namiocie siedzieli dwa mczy!ni, kobieta i jaki mokos % trzeba byo robi" dobr min do zej &ry i mie" si na bacznoci. 5ie tracilimy jednak nadziei, e u#rzejmoci i dy#lomacj wybrniemy jako z tej nie#rzyjemnej sytuacji. 5ie zdylimy jeszcze dobrze zasi" #rzy o&niu, a ju koo nas zrobio si toczno. $ ssiednich namiotw zaczli si schodzi" mczy!ni, kobiety, dzieci i #sy, aby zobaczy" obcych. 5ie mo&limy ani na chwil s#uci" oka z naszych ba&ay. 4udzie byli natrtni i ciekawscy, jak >y&anie. 9 &dy usyszeli nasz o#owie" o #iel&rzymce, zaczli nachalnie nastawa", abymy wzili jedne&o z mczyzn jako #rzewodnika do 4hasy. Jtrzymywali, e jest bardzo dobrym #rzewodnikiem i #o#rowadzi nas znacznie le#sz dro&, nieco na #oudnie od naszej trasy. czyzna by silny, kr#y, a za #as zatkn wielki miecz. (ynajmniej nie budzi zau*ania. )rzyjlimy jednak t 6#ro#ozycj nie do odrzucenia7, ustalajc je&o wyna&rodzenie. Jeeli ci ludzie rzeczywicie co knuli, to tak czy owak w kadej chwili mo&li nam wbi" n w #lecy. @ham#owie z wolna rozeszli si do swoich namiotw. $aczlimy ukada" si do snu. Jeden z &os#odarzy za wszelk cen chcia uy" moje&o #lecaka jako #oduszki #od &ow i kosztowao mnie wiele trudu, aby odwie" &o od te&o zamiaru. )rawdo#odobnie #odejrzewa, e w #lecaku mam #istolet... )oniewa je&o obawy byy nam na rk, staraem si swoim zachowaniem #odsyci" je jeszcze bardziej. Wreszcie da s#okj. usielimy jednak by" bardzo czujni i #rzez ca noc nie zmruylimy oka. imo wielkie&o zmczenia nie byo to trudne, bo ona @ham#y ci&le mruczaa w kcie &one modlitwy. Wy&ldao to tak, jakby #rosia z &ry o #rzebaczenie dla swych mw, majcych jutro zosta" naszymi mordercami. (ylimy do#rawdy szczliwi, &dy ta noc wreszcie si sko+czya i nadszed ranek. )ocztkowo wszystko byo w #orzdku. Wymienilimy kieszonkowe lusterko na mz& jaka, ktry usmaylimy sobie na niadanie. )otem zaczlimy zbiera" si do dro&i. Eos#odarze w na#iciu ledzili kady nasz ruch. Edy zaczlimy wynosi" #lecaki z namiotu zrobili si niemal a&resywni. 8dsunlimy ich do" szorstko i zaadowalimy ba&ae na nasze&o jaka. $aczlimy roz&lda" si za naszym 6#rzewodnikiem7, ale na szczcie nie byo &o wida". 5asi @ham#owie jeszcze #rzez chwil kadli nam do &owy, abymy ruszyli tras #oudniow, &dzie niebawem na#otkamy nomadw, #iel&rzymujcych % #odobnie jak my % do 4hasy. 8biecujc, e skorzystamy z ich dobrych rad #os#iesznie ruszylimy w dro&. )o #rzejciu kilkuset metrw zauwayem, e nie ma nasze&o #sa, ktry sam zawsze bie& za nami. Edy zaczlimy si za nim roz&lda", dostrze&limy nies#odziank, za nami #odao trzech mczyzn. Wkrtce nas do&onili i wskazujc na su# dymu w oddali, zaczli o#owiada", e zmierzaj take do namiotw #iel&rzymw. Wydao nam si to bardzo #odejrzane, #oniewa ni&dy nie widzielimy tak wielkie&o dymu unoszce&o si z namiotw. Edy za#ytalimy o nasze&o #sa, od#owiedzieli, e zosta w namiocie @ham#w i jeden z nas #owinien #o nie&o wrci". Wszystko stao si jasne. Aeraz w &r wchodzio nasze ycie. 5ie odwayli si zaatakowa" nas obu, wic zatrzymali #sa, aby nas rozdzieli". 9 tam, &dzie unosi si dym, czekao ju #rawdo#odobnie kilku kom#anw, ktrzy mo&li nas bez trudu zaatwi". 8 naszym znikniciu nikt si ni&dy nie dowie. Jake &orzko aowalimy teraz, e zlekcewaylimy yczliwe ostrzeenia nomadw. Jakby ni&dy nic, szlimy jeszcze kawaek w tym samym kierunku, naradzajc si co zrobi". @ham#owie wzili nas ju #omidzy siebie, a mokos szed tu za naszymi #lecami. Jkradkiem s#o&ldalimy na boki oceniajc nasze szans. czy!ni, zwyczajem rozbjnikw, nosili na sobie #o dwa *utra, chronice #rzed ciosem i uderzeniem, u #asa #rzy#ili #otne miecze, a wyraz ich twarzy bynajmniej nie by wity. Arzeba byo co zrobi". 9u*schnaiter uwaa, e #owinnimy zmieni" kierunek marszu, aby nie w#a" le#o w #ua#k. Fozmawiajc, zrobilimy na&le zwrot. @ham#owie stanli jak wryci. 9le ju znowu byli #rzy nas' $ast#ili nam dro& i &estykulujc niezbyt u#rzejmie, za#ytali dokd zmierzamy. 6)o #sa7 % od#arlimy krtko i bardzo stanowczo. Aaka od#owied! zbia ich z tro#u. $orientowali si, e jestemy zdecydowani na wszystko. Jeszcze #rzez chwil stali #atrzc za nami, #o czym #oszli swoj dro&. $a#ewne, aby jak najszybciej #owiadomi" ws#lnikw... Edy zblialimy si do namiotu, ju sza nam na#rzeciw kobieta trzymajc nasze&o #sa na #ostronku. )ozdrowilimy j &rzecznie i natychmiast ruszylimy % oczywicie z #owrotem' (ylimy nie uzbrojeni i #osuwanie si dalej t tras oznaczao niechybn mier". )o morderczym marszu dotarlimy wieczorem do naszej #rzyjaznej rodziny, u ktrej nocowalimy #o#rzednio. 5asze #rzeycia nie zdziwiy ich. )owiedzieli, e s#otkane #rzez nas, budzce #owszechn &roz, obozowiska @ham#w znajduj si w okolicy zwanej Eyak (on&ra. )o tych #rzy&odach #odwjn rado" s#rawi nam *akt, e moemy znowu s#okojnie zasn"... 5azajutrz uoylimy nowy #lan. 5ie #ozostawao nam nic inne&o, jak wybra" bardzo trudn dro& #rzez nie zasiedlone tereny. @u#ilimy u nomadw tyle misa, ile tylko bylimy w stanie ud!wi&n", #rzy#uszczajc, e co najmniej #rzez tydzie+ nie s#otkamy ywej duszy. 5ie mielimy ochoty wraca" a do same&o 4abran& Aroa, wic zaryzykowalimy skrt stromym i mczcym #odejciem, ktrym mielimy wyj" w#rost na nasz tras. ajc ju za sob #oow ws#inaczki #rzystanlimy, aby #o#atrze" na krajobraz. 5a&le ku naszemu #rzeraeniu zobaczylimy w oddali dwch mczyzn #odajcych naszymi ladami. 5ie byo wt#liwoci. Ao byli @ham#owie' )rawdo#odobnie zdyli ju odwiedzi" i wy#yta" naszych nomadw. (ez trudu wy#atrzyli nas we wskazanym #rzez nich kierunku, #oniewa w #rzejrzystym #owietrzu >zan&than&u widoczno" jest w#rost niezwyka. >o robi"; Raden z nas nie #owiedzia ani sowa. -o#iero #!niej si #rzyznalimy, e obaj mylelimy o tym samym, nasze ycie bdzie dro&o kosztowa"' 5aj#ierw #rzys#ieszylimy kroku. 9le #rdko" marszu zaleaa od nasze&o jaka i, chocia #o&anialimy &o nieustannie, zdawao nam si, e idzie wim tem#em. 5ies#okojnie o&ldalimy si za siebie, ale nie s#osb byo ustali", czy dystans #omidzy nami a @ham#ami si zmniejsza. $nowu odczuwalimy, jake dotkliwie, brak jakiejkolwiek broni. -o obrony, w najle#szym razie, mo&limy uy" masztw od namiotw i kamieni2 #rzeciwnik mia dobrze wyostrzone miecze. 5ajwaniejsza bdzie s#rawna ws##raca i wzajemne ubez#ieczanie. (ylimy zdecydowani odda" ycie za ycie. )rzez bit &odzin maszerowalimy co tchu, dyszc ze zmczenia i o&ldajc si ci&le za siebie. W #ewnej chwili zobaczylimy, e obaj mczy!ni usiedli. Jeszcze bardziej #rzys#ieszylimy kroku, aby jak najszybciej dosta" si na dru& stron wz&rza. Fwnoczenie roz&ldalimy si za jak kryjwk, ktra w razie koniecznoci nadawaaby si na #ole walki. $obaczylimy, jak mczy!ni #odnieli si znowu, stali #rzez chwil jakby si naradzajc, #o czym zawrcili. 8detchnlimy z ul& i jeszcze mocniej zaczlimy #o#dza" nasze&o jaka, aby skry" si wreszcie za stokiem. )o wyjciu na szczyt zrozumielimy rycho dlacze&o @ham#owie woleli zawrci". )rzed nami roz#ociera si najbardziej o#ustoszay krajobraz, jaki kiedykolwiek widziaem, bezkresne morze zanieonych wysoko&rskich wyyn, doliny i wzniesienia rozchodzce si w niesko+czono", jak *ale. W dali leay Aranshimalaje, a w nich jak szczerba #o zbie widniaa wyra!na #rzecz, #rzez ktr moliwy by odwrt. Ao bya #rzecz 3elala, #rowadzca do 3zi&ace, znana nam dziki o#isom 3Oena :edina. >zyby @ham#owie rzeczywicie zaniechali #o&oni; W trosce o nasze bez#iecze+stwo maszerowalimy bez #rzerwy, a do #!nej nocy. 5a szczcie nie bya ciemna, w wietle ksiyca lni nie& i byo tak jasno, e widzielimy #rzed nami nawet odle&e #asma &rskie. 8 &odzie i chodzie. 5ies#odziewany #rezent &wiazdkowy 5i&dy nie za#omn te&o nocne&o marszu. (yo to najtrudniejsze wyzwanie dla ducha i ciaa, jakiemu kiedykolwiek s#rostaem. $decydowalimy si na dro& w tym nie za&os#odarowanym i dzikim terenie, sdzc, e uchronimy si #rzed @ham#ami. Aeraz musielimy stawia" czoa nowym trudnociom. -obrze, e ju dawno wyrzuciem termometr. )ewnie wskazywaby nadal zaledwie I0LV, bo tylko tyle miecio si na je&o skali. 8czywicie #anoway tu znacznie wiksze mrozy. 3Oen :edin w tych samych niemal okolicach zanotowa IKLV >. Edy #rzez du&ie &odziny #osuwalimy si do #rzodu, brnc ciko w wieym, dziewiczym nie&u, nasze myli wdroway wasnymi ciekami. $aczy mnie drczy" wizje wy&odnych, o&rzanych #omieszcze+, cie#ych #otraw, &orcych, #arujcych na#ojw... Jak na ironi ukazywa mi si obraz najbanalniejsze&o bu*etu z automatami, z moich studenckich czasw w Erazu, i ta wizja do#rowadzaa mnie niemal do szale+stwa. 9u*schnaiter by mylami &dzie indziej. Wyrzuca z siebie #rzekle+stwa, obmyla okrutn zemst i #rzysi&a, e wrci tu jeszcze uzbrojony. (iada wam, wszyscy @ham#owie' 8bydwaj, kady na swj s#osb, #rbowalimy walczy" z o&arniajc nas de#resj. $nowu stracilimy tyle czasu, a cel by jeszcze tak daleko' Edybymy mo&li byli maszerowa" dalej, dro& od namiotu rabusiw, znajdowalibymy si ju na #nocnej trasie tazamw. $a#ewne musiao by" ju dobrze #o #nocy % nasze ze&arki ju dawno zamieniy si w miso i cam#e % &dy wreszcie zdecydowalimy si na #ostj. )rzez cay dzie+ nie na#otkalimy ywej duszy, raz tylko mi&n nam nieny lam#art. )oza tym ani ladu zwierzcia, czowieka, czy jakiejkolwiek rolinnoci. 5ajmniejszej szansy znalezienia cze&o na o&ie+. (ylimy zreszt zbyt utrudzeni, aby zabra" si za roz#alanie o&niska z nawozu jakw, co jest sztuk sam w sobie. $djlimy tylko juki z nasze&o 9rmina i natychmiast wle!limy #od koce kadc #omidzy siebie surowy udziec barani i woreczek z cam#, #o czym rzucilimy si do jedzenia. 4edwie woylimy do ust yk z such mk, zaczlimy kl" na czym wiat stoi. 5ie mo&limy wyj" yek z ust' 5a tym wielkim mrozie #rzymarzay do war& i jzyka i #rzy#acilimy to uszkodzeniem naskrka. 8dechciao si nam jedzenia. 3kuleni i wyczer#ani #omimo straszliwe&o zimna za#adlimy w ciki sen. Fankiem, bynajmniej nie wy#oczci, wyruszylimy w dalsz dro&. 9rmin na #rno &rzeba #rzez ca noc w #oszukiwaniu trawy. Eodny i s#ra&niony, teraz w des#eracji jad nie&. )o#rzednie&o dnia nie znale!limy wody do #icia, bo na#otykane #o drodze !rda mrz zamieni w osobliwe lodowe kaskady. arsz w &bokim nie&u jest #iekielnie mczcy. 9ni na chwil nie odrywajc wzroku od nasze&o jaka, mozolnie, krok za krokiem st#alimy #o je&o ladach. 5ic dziwne&o, e &dy na&le #o #oudniu zobaczylimy hen, na biaym horyzoncie trzy karawany jakw, sdzilimy e to *atamor&ana. 3uny #owoli, czasem zatrzymyway si, znowu ruszay % ale #rzecie nie znikay. 5ie byy do licha zudzeniem' 5abralimy otuchy. $ebrawszy wszystkie siy i #o#dzajc 9rmina, dotarlimy #o trzech &odzinach marszu do miejsca, &dzie karawany zatrzymay si na #ostj. $obaczylimy okoo #itnastu kobiet i mczyzn, ktrzy zdyli ju rozbi" namioty. >hocia w#rawilimy ich w niemae zdziwienie, #ozdrowili nas u#rzejmie i od razu za#rosili do swoje&o o&nia. -owiedzielimy si, e wracaj do ojczystych stron nad jeziorem 5amczo z #iel&rzymki #od &r @ajlas i zarazem #odry handlowej. 8strzeeni #rzez administratora #rowincji, #odobnie jak my wybrali t trudn tras, aby omin" tereny za&roone #rzez @ham#w. Wdrowali do swych siedzib #o&aniajc teraz #i"dziesit jakw i dwiecie owiec. Wikszo" zwierzt wymienili #o drodze na towary i teraz stanowili oczywicie smaczny ksek dla rabusiw. )oniewa dua &ru#a za#ewniaa wiksze bez#iecze+stwo w razie na#adu @ham#w, trzy &romadki #iel&rzymw #odroway razem, a teraz za#ro#onowano i nam, abymy si #rzyczyli. Jaka to #rzyjemno" siedzie" znw #rzy o&niu i siorba" &orc zu#' Ao s#otkanie byo #rawdziwym zrzdzeniem o#atrznoci. 8czywicie nie za#omnielimy o naszym dobrym 9rminie, wiedzielimy jak wiele mu zawdziczamy. Jz&odnilimy z #rzewodnikiem karawany, e za o#at w wysokoci jednej dniwki, zaaduje nasze ba&ae na ktre&o ze swoich jakw, idcych bez adunku. -ziki temu 9rmin bdzie m& sobie troch odetchn". 8dtd dzie+ za dniem wdrowalimy razem z nomadami, rozbijajc na #ostojach nasz may &rski namiocik obok ich czarnych, wenianych 6domw7. Fozbijanie namiotu #rzys#arzao nam za kadym razem wiele trudu. :ura&anowy wiatr wyrywa z rk linki, a #otem #o #rostuje zrywa i trzeba byo wychodzi" w rodku nocy, by ustawia" zwalony maszt i roz#ina" namiocik od nowa. Aylko namioty zrobione z weny jakw wytrzymyway tak #rb, ale s one tak cikie, e kady stanowi adunek dla jedne&o jaka. )o#rzysi&limy sobie, e jeli kiedy jeszcze #rzyjdzie nam wdrowa" #rzez >zan&than&, zao#atrzymy si w od#owiedni, le#szy s#rzt. (dziemy mie" trzy jaki, #o&aniacza, namiot od nomadw i dobr strzelb... 5a razie jednak naleao stawia" czoa rzeczywistoci. )owinnimy si cieszy", e nasi #rzyjaciele % nomadzi, #rzyjli nas do swojej kom#anii. Aeraz dzienne marsze byy % #o naszych dowiadczeniach % #o #rostu s#acerkiem. 5omadzi wyruszaj bardzo wczenie rano i #o #rzejciu okoo czterech, szeciu kilometrw rozbijaj namioty, a zwierzta #uszczaj na #o#as. $anim si ciemni, z obawy #rzed atakiem wilkw, #rzywizuj zwierzta w #obliu namiotw, by #rzez ca noc mo&y sobie #rzeuwa". -o#iero teraz stao si jasne, do cze&o zmuszalimy nasze&o biedne&o 9rmina' $ #ewnoci uwaa nas za wariatw, #odobnie jak Aybeta+czycy w @yiron&u, kiedy bie&alimy #o wszystkich okolicznych szczytach. )odczas du&ich #ostojw mo&limy wreszcie znowu #owici" wicej czasu na #isanie naszych dziennikw, ostatnio bardzo zaniedbanych. )rzyst#ilimy take do systematyczne&o wy#ytywania uczestnikw karawany o dro& do 4hasy. Eawdzc z kadym z osobna, wydobywalimy od nich sto#niowo nazwy kolejnych miejscowoci. Ao byy bardzo cenne in*ormacje. Jmoliwiay nam zdobywanie od nomadw o#isu kolejnych eta#w dro&i, a jasne byo, e nie chcemy s#dzi" #oowy ycia na s#acerach. )ostanowilimy, e w najbliszych dniach odczymy si od karawany. -okadnie GK &rudnia ./KH #oe&nalimy nomadw, ruszajc znowu samotnie w dro&. Fzecy i wy#oczci, bez #rzeszkd #rzemierzylimy te&o dnia #onad dwadziecia kilometrw. )!nym wieczorem stanlimy na skraju rozle&ej rwniny w #obliu kilku stojcych #ojedynczo namiotw. =ch mieszka+cy byli nadzwyczaj czujni. $anim zdylimy #odej" do #ierwsze&o namiotu, ju szo nam na#rzeciw kilku dziko wy&ldajcych mczyzn, uzbrojonych #o zby. 8strym tonem kazali nam i" do diaba % i to natychmiast' $atrzymalimy si unoszc rce do &ry na znak, e nie #osiadamy broni i zaczlimy wyjania", e jestemy bezbronnymi #iel&rzymami. @ilkudniowy wy#oczynek najwidoczniej niewiele nam #om& i nasz wy&ld musia wzbudza" ws#czucie, #oniewa #o krtkiej naradzie waciciel wielkie&o namiotu za#ro#onowa nam nocle&. 5iebawem zasiedlimy #rzy cie#ym o&niu, #o#ijajc &orc tybeta+sk herbat. -o herbaty #odano nam rarytas % dwie biae bueczki, niewiee i twarde jak kamie+. W wi&ilijny wieczr ten skromny dar uradowa nas bardziej ni naj#yszniejszy witeczny koacz. -obralimy si do nich do#iero #o kilku dniach, #odczas szcze&lnie mczce&o marszu, czer#ic otuch i ener&i z te&o nieoczekiwane&o &wiazdkowe&o #odarunku od dobrych ludzi. Wczeniej jednak nasi &os#odarze #okazali jeszcze raz swoje szorstkie oblicze. 8*iarodawca bueczek, syszc ktrdy chcemy i" do 4hasy, sucho zauway, e dotychczas w#rawdzie nas nie zamordowano, ale w najbliszych dniach czeka nas to z ca #ewnoci. )eno tu @ham#w, w caej okolicy, i nie uzbrojeni jestemy dla nich #o #rostu jak owna zwierzyna. wi o tym, jak o czym zu#enie oczywistym i nieuniknionym. 3#ucilimy nieco z tonu, #roszc &o o dobr rad. 8n take zacz zachwala" dro& #rzez 3zi&ace, &dzie mo&limy doj" w siedem dni. 9le o tym nie chcielimy nawet sysze". 5omada zastanowi si #rzez chwil, #o czym #oradzi, abymy zwrcili si jednak do bon#o tej #rowincji. Je&o namiot znajdziemy w odle&oci zaledwie kilku mil std, na #oudnie. Jeeli ju koniecznie chcemy i" #rzez tereny za&roone #rzez @ham#w, to bon#o jest wadny wyda" nam dla bez#iecze+stwa od#owiedni &lejt. Ae&o wieczoru #ooylimy si do" wczenie. usielimy rozway" tyle s#raw, e nie byo czasu na smutne myli o (oym 5arodzeniu w rodzinnym domu. Wreszcie z&odzilimy si obaj, e trzeba zaryzykowa" i uda" si do bon#o. -o je&o namiotu byo zaledwie kilka &odzin dro&i. )owita nas u#rzejmie i natychmiast odda nam do dys#ozycji namiot % #rzyjlimy to za dobry znak. Wkrtce #rzywoa swoje&o 6kole& #o *achu7 i we czwrk zasiedlimy do kon*erencji. Autaj darowalimy sobie nasz bajk o hinduskich #iel&rzymach. )rzedstawiajc si jako ?uro#ejczycy, zadalimy kate&orycznie ochrony #rzed rabusiami2 oczywicie, e #odrujemy za zezwoleniem. 5ie mru&nwszy okiem wyjem stary #asz#ort, wydany kiedy #rzez &ar#ona w Eartoku. Aen dokument mia ju swoj histori. Wwczas urzdzilimy losowanie i wy&ra &o @o##, ale &dy rozstawalimy si, w#adem na dobry #omys i odku#iem nie#otrzebny ju naszemu koledze dokument. Aeraz nadesza je&o chwila' 8bydwaj urzdnicy obejrzeli #iecz" i najwyra!niej stary #a#ier wzbudzi w nich res#ekt. Jwierzyli, e #rzebywamy w Aybecie cakiem le&alnie. -ziwili si tylko, &dzie te #odzia si trzeci mczyzna wymieniony w dokumencie; 5aj#owaniej oznajmilimy, e niestety z #owodu choroby wrci #rzez AradSn do =ndii. 3kuteczno" tej bla&i zaskoczya nas samych. Js#okojeni bon#owie obiecali nam ochron, ktra zmieniajc si w okrelonych #unktach miaa nam towarzyszy" a do &wne&o, #nocne&o traktu. Ao bya #rawdziwie -obra 5owina na (oe 5arodzenie' Wreszcie mo&limy zacz" witowa". 3#ecjalnie na Wi&ili zachowalimy troch ryu z @yiron&u. )rzyrzdziwszy &o, za#rosilimy obydwu bon#w do nasze&o namiotu. )rzyszli chtnie, #rzynieli wiele smakoykw, i tak s#dzilimy razem na#rawd bardzo miy wieczr. 5azajutrz w towarzystwie jakie&o nomady zostalimy 6#rzekazani7 do nast#ne&o namiotu. >aa ta #rocedura #rzy#ominaa bie& szta*etowy, #rzewodnik szed z nami #ewien odcinek dro&i, #rzekazywa nas nast#nemu i wraca. $ nowym #rzewodnikiem szo si bardzo #rzyjemnie i szybko ubywao nam dro&i w tym nieznanym terenie. -o#iero teraz zaczlimy docenia", co to znaczy mie" dobre&o #rzewodnika' >ho"by nawet nie by w stanie uchroni" nas #rzed rabusiami... (ez #rzerwy towarzyszy nam wiatr i mrz, zu#enie jakby na wiecie istniay tylko hura&anowe burze i tem#eratury okoo I0L sto#ni. (rak stosownej odziey mocno dawa si nam we znaki, wic byem bardzo szczliwy, &dy jeden z nomadw z&odzi si s#rzeda" mi swj barani kouch. W#rawdzie by nieco za ciasny i brakowao mu jedne&o rkawa, ale te kosztowa tylko dwie ru#ie' W naj&orszym stanie byo nasze obuwie, najwyra!niej dokonujce swe&o ywota. Fkawiczek nie mielimy wcale. 9u*schnaiter odmrozi ju rce, mnie doskwieray sto#y. $nosilimy bl z t# rezy&nacj, a #okonywanie codzienne&o eta#u #ochaniao wiele ener&ii. Jake chtnie od#oczlibymy kilka dni w cie#ym namiocie u nomadw. imo to, e ich #otrzeby byy minimalne, a ywot tak twardy, teraz czciej widzielimy &o w jasnych barwach. 4ecz nasze rodki byy skromne i jeli mielimy doj" do 4hasy, nie wolno nam byo ni&dzie si zatrzymywa". 9 co bdzie #otem; 8 tym le#iej nie myle"... >zsto widywalimy % na nasze szczcie z daleka % mczyzn na koniach i #o towarzyszcych im #sach orientowalimy si, e to @ham#owie. =ch zwierzta maj rzadsz sier" ni zwyke #sy tybeta+skie, s chude, szybkie jak wiatr i nie#rawdo#odobnie szkaradne. -zikowalimy (o&u, e oszczdzi nam s#otkania z nimi i ich #anami. 5a tym odcinku naszej #odry dokonalimy #ewne&o odkrycia, #rzechodzilimy koo zamarznite&o jeziora, ktre jak si #!niej okazao, nie widniao na adnej ma#ie. 9u*schnaiter naszkicowa je nawet w naszym dzienniku. Jezioro to, nazywane #rzez tubylcw JUczab Xto znaczy 6woda skadana w o*ierze7Y, #ooone byo cudownie u st# kilku lodowcw, ktre obchodzilimy ju od ty&odnia. 5ajwyszy szczyt w tej okolicy by take 6tronem bo&w7 i nosi imi szcze&lnie #otne&o bstwa, -o Eya @an&. $anim dotarlimy do &wne&o traktu tazamw jeszcze raz natknlimy si na rabusiw. Wielkie cho#iska uzbrojone byy w euro#ejskie karabiny i w wy#adku zacze#ki nasza odwa&a na niewiele by si zdaa. 5a szczcie #ozostawili nas w s#okoju % za#ewne #rzez wz&ld na nasz ndzn #owierzchowno". Aak to czasem nawet bieda moe mie" swoje dobre strony. )o #iciodniowym marszu doszlimy wreszcie do sawne&o traktu #iel&rzymw. 3#odziewalimy si dro&i z #rawdziwe&o zdarzenia, ktra oznaczaaby kres wszystkich naszych cier#ie+. Jake wielkie byo nasze rozczarowanie, &dy nie mo&limy odnale!" najmniejsze&o ladu dro&i. 5aszym oczom ukazaa si okolica #odobna do tej, ktr wdrowalimy #rzez ostatnie ty&odnie. @ilka #ustych namiotw, #rzy ktrych moe si zatrzyma" karawana % i to wszystko. 9ni ladu jakiej or&anizacji ruchu karawanowe&o. 5a ostatnim eta#ie towarzyszyy nam dwie tutejsze amazonki. Aeraz ju musiay nas o#uci"2 nie kryjc wzruszenia, #oe&nay si z nami serdecznie. $rezy&nowani, ulokowalimy si w jednym z #ustych namiotw i rozniecilimy o&nisko. Erzejc si #rzy o&niu, doszukiwalimy si #ozytywnych as#ektw naszej sytuacji. Waciwie nie brakowao #owodw do radoci' 5ajtrudniejsza cz" trasy bya ju za nami. Aeraz znajdowalimy si na uczszczanej drodze, #rowadzcej w#rost do 4hasy. -o stolicy moemy dotrze" za #itnacie dni. >el by tak blisko' 9le &dzie #odziaa si nasza rado"'; 5ic dziwne&o. Wielodniowe trudy tak nas wycie+czyy, e nie bylimy w stanie odczuwa" nawet #rzyjemnoci. 8dmroenia, brak #ienidzy, ndzne jedzenie % bylimy na#rawd wyko+czeni. 9le najbardziej martwiy nas nasze zwierzta. $ moje&o wierne&o #sa #ozostaa tylko skra i koci % sami ci&le nie dojadalimy, wic i jemu niewiele si dostawao. Pa#y mia cae w ranach, ledwo wlk si za nami i na miejsce #ostoju dociera czsto kilka &odzin #o nas. 5asz 9rmin by w nie le#szym stanie. 8d ty&odni nie znajdowa dostatecznej iloci trawy i straszliwie wychud. W#rawdzie dochodzc do jeziora JUczabczo, o#ucilimy ju stre* nie&w, ale i tak trawa tutaj bya wyschnita i marna. )onadto nasze codzienne mordercze eta#y tak czy owak uniemoliwiay tuczc kuracj. 5ast#ne&o dnia trzeba byo rusza" dalej. oraln #odniet czer#alimy z *aktu, e znajdowalimy si na &wnym szlaku karawanowym i nie musielimy ju czu" si jak arco )olo. Arakt, ktrym mielimy teraz wdrowa", zbudowany zosta #rzez rzd i suy #ierwotnie do trans#ortu zota z zachodnie&o Aybetu. 3to#niowo, w miar wzrostu ruchu handlowe&o w caym Aybecie, trasa ta nabieraa coraz wiksze&o znaczenia, jako odcienie dro&i #oudniowej, bie&ncej wzdu rzeki >an&#o. )ierwszy dzie+ marszu &wnym traktem tazamw niewiele si rni od naj&orszych eta#w na bezludnych obszarach. 5ie na#otkalimy ywej duszy. 3zalaa burza. Wcieky wiatr ciska wielkimi #atami nie&u i #rze#dza tumany m&y. -ro&a zamienia si w #ieko. 5a szczcie wicher uderza w #lecy i dosownie nas #o#ycha2 &dyby wia nam w twarz, nie byoby mowy o zrobieniu kroku. 5asz biedny 9rmin by u kresu si. Edy #od wieczr ujrzelimy wreszcie nast#ny zajazd, caa czwrka nie #osiadaa si z radoci. -zie+ ten o#isaem w moim dzienniku tak, 0. &rudnia ./KH )otna burza niena i m&y X#ierwsza m&a, ktr zobaczylimy w AybecieY, tem#eratura okoo I0LV >, najbardziej morderczy dzie+ naszej #odry, co chwila trzeba #o#rawia" juki na 9rminie, niebez#iecze+stwo odmroenia rk... Eubimy dro&, #o dwch kilometrach s#ostrze&amy #omyk, zawracamy. Wieczorem docieramy do tazamu 5yacan& % jest tam osiem namiotw. W jednym mieszka bon#o z rodzin... traktuj nas u#rzejmie' (o&osawiony &lejt = oto #o raz dru&i s#dzalimy 3ylwestra w Aybecie. Fozmylajc o tym, co osi&nlimy do tej #ory, atwo mona byo straci" wszelk odwa&. Wci #rzebywalimy tutaj niele&alnie, dwaj ndzni, na # za&odzeni wdrowcy % kryjcy si #rzed kadym, nawet najniszym urzdnikiem % dla ktrych 4hasa nadal #ozostawaa celem iluzorycznym, 6$akazanym iastem7. W takie wieczory, jak ten, czowiek robi si sentymentalny, zaczyna snu" ws#omnienia, myli wdruj do 8jczyzny, rodziny... 5ie wolno nam byo jednak ani na chwil za#omnie" o na&iej rzeczywistoci. Walka o #rzetrwanie wyma&aa sku#ienia wszystkich si, #sychicznych i *izycznych. Autaj moliwo" s#dzenia wieczoru w cie#ym namiocie bya dla nas stokro" cenniejsza, ni &dybymy w kraju dostali na &wiazdk wymarzony samochd wyci&owy. Jczcilimy 3ylwestra na swj s#osb. >hcielimy zatrzyma" si tu nieco duej, od#ocz" i odkarmi" wreszcie nasze zwierzta. 5asz list elazny s#eni znakomicie swoje zadanie. 9dministrator tazamu natychmiast zrobi si u#rzejmy, #rzydzieli nam suce&o, #rzysa wod i ajno jaka na o&nisko. Fozlu!nieni #ozwolilimy sobie na du&i sen. Edy #!nym #o#oudniem #rzyst#ilimy wanie do &otowania niadania, #rzed namiotami za#anowa na&le s#ory ruch. 8kazao si, e oto nadszed kucharz jakie&o wysokie&o urzdnika, zwiastujc ryche #rzybycie swoje&o #ana. Je&o zadaniem byo #rzy&otowanie wszystkie&o na &odziwe #rzyjcie. $aabsorbowany bie&a tam i z #owrotem, udajc strasznie wan osob. Jako nakrycie &owy nosi cae lisie *utro. )rzybycie wysokie&o urzdnika mo&o okaza" si take dla nas bardzo wane. Jednak zbyt du&o #rzebywalimy w 9zji, aby nie wiedzie", e okrelenie 6wyszy urzdnik7 % to #ojcie bardzo wz&ldne. 5a razie nie tracilimy zimnej krwi. Fycho okazao si, e nie jest tak !le. Wkrtce nadjecha bon#o w otoczeniu wity i sucych. (y to ku#iec w subie #a+stwowej, ktry dozorowa w drodze do 4hasy trans#ort kilkuset adunkw cukru i baweny. 8czywicie on take zacz nas ci&n" za jzyk. $ anielskimi minami #okazalimy nasz list. $nowu zadziaa' $ oblicza bon#o znikn urzdowy wyraz twarzy i niebawem otrzymalimy za#roszenie do #odrowania z je&o taborem. Ao brzmiao nie!le' >htnie zrezy&nowalimy z od#oczynku, i #os#iesznie zaczlimy #akowa" ba&ae, bo karawana zatrzymaa si tu tylko na obiad. Jeden z #o&aniaczy widzc nasze&o wychudzone&o 9rmina, #okiwa tylko &ow i za#ro#onowa, za niewielk o#at, zaadowanie naszych ba&ay na jaka wynajte&o w tazamie. )rzystalimy na to chtnie, cieszc si, e 9rmin sobie wy#ocznie. 5ie byo chwili do stracenia. (on#o i je&o sudzy dosiedli wieych koni, wymieniono jaki i objuczone zwierzta natychmiast ruszyy w dro&. 5aleao wyruszy" rwnoczenie z karawan % tylko bon#o nie musia si s#ieszy", #oniewa jadc konno bardzo szybko nas do&ania. < < < Fuszylimy w dro& ju #orzdnie zmczeni, nic wic dziwne&o, e dwudziestokilometrowy marsz do nast#ne&o tazamu kosztowa nas niemao trudu i silnej woli. (ez #rzerwy mylelimy o od#oczynku i nasz #ies chyba #odobnie. 5a #rno #rzywoywaem &o i &wizdaem % zamacha niewyra!nie o&onem i le&, nie majc ju si i" dalej. Wyma&alimy od nie&o za wiele. >ae a#y mia w ranach, by na # za&odzony. 5iestety, teraz #rzyszo nam si rozsta"' > mo&em z nim #ocz"; Jake chtnie oddabym &o komu, kto by o nie&o zadba' )ocieszaem si, e zosta w #obliu jakiej osady. W#rawdzie jako obcy nie bdzie mia atwe&o ycia wrd miejscowych #sw, ale idc dalej z #ewnoci #adby &dzie na odludziu. )od ochron karawany #rzemierzalimy codziennie du&ie odcinki. 5imb urzdnika by nam ochron i wszdzie #rzyjmowano nas bez ko#otw. Aylko raz, w tazamie 4holam, administrator #atrzy na nas #odejrzliwie. (y na tyle nieu#rzejmy, e nie wyda nam materiau na o#a, u#arcie dajc #asz#ortu wydane&o #rzez 4has. 5iestety, ze zrozumiaych wz&ldw nie mo&limy suy" takim #asz#ortem' 9le i tak bylimy zadowoleni, majc #rzynajmniej dach nad &ow. Au #o dotarciu do tazamu zauwaylimy kilka bardzo #odejrzanych #ostaci, krccych si #rzy namiotach. $dylimy ju #ozna" tych rzezimieszkw % to byli @ham#owie. (ylimy jednak zbyt zmczeni, aby si tym #rzejmowa". 5iech si inni martwi, my nie mamy nicze&o, co mona by ukra". -o#iero &dy wtar&nli do nasze&o namiotu i chcieli koniecznie w nami nocowa", usyszeli kilka onierskich sw. 5a szczcie dali s#okj i o#ucili namiot. 5azajutrz rano stwierdzilimy z #rzeraeniem, e nasz jak znikn. )rzecie wczoraj wieczorem #rzywizalimy &o #rzy namiocie' oe jest na ce; 3zukalimy na #rno, nie byo &o ni&dzie. )o wczorajszej hoocie take ani ladu. Jasne, e to nie by #rzy#adek2 ale e te musieli ukra" akurat nasze&o 9rmina' Ao bya dla nas bardzo dotkliwa strata. W#adlimy do namiotu zarzdcy tazamu ciskajc mu #od no&i siodo i derk. Ao on, z t swoj niechci do nas, winien by, e stracilimy jaka' Aa kradzie u&odzia nas dotkliwie. 9rmin numer H by #ierwszym dobrze uoonym #rzedstawicielem swoje&o &atunku i #otra*ilimy to doceni". Ao dziki niemu zdoalimy #okona" najtrudniejszy odcinek naszej #odry. -obry 9rmin' -la nie&o ta zmiana oznaczaa za#ewne le#szy los. Aeraz #rzez du&ie miesice bdzie m& #a" si s#okojnie na halach, znowu nabierze si, i ze swojej #amici jaka szybko wymae #rzebyte trudy. 5a o#akiwanie 9rmina nie mielimy zbyt wiele czasu. 5asze ba&ae od kilku &odzin byy ju w drodze, bo karawana zawsze wyruszaa jeszcze #rzed witem, aby dotrzyma" kroku jadcemu konno urzdnikowi. imo cae&o roz&oryczenia, szo si nam #rzyjemnie i lekko. 5ie trzeba byo #o&ania" ci&le zwierza, #rzystawa" i #o#rawia" obluzowanych ba&ay. Ju od kilku dni zblialimy si do olbrzymie&o a+cucha &rskie&o. Wiedzielimy, e to masyw 5yenczenthan&lha. Aam znajduje si jedyna #rzecz, #rzez ktr #rowadzi bez#oredni szlak do 4hasy. W tym czasie #rzemczenie dawao si nam ju wyra!nie we znaki. Wieczorem #adalimy wyko+czeni i nie bylimy w stanie zrobi" ani kroku. 3tanlimy wanie na od#oczynek w tazamie Aokar. 3td zaczynao si #odejcie w &ry. 8d nast#nej stacji #ostojowej dzielio nas #i" dni marszu. 5ie mielimy nawet si myle" o tym, jak tam dobrniemy. 9le zrobilimy oczywicie wszystko, co byo w naszej mocy, aby dobrze zao#atrzy" si na dro&, i ku#ilimy du ilo" misa. 5ast#ne dni nie miay ko+ca, a noce wydaway si jeszcze dusze. $najdowalimy si w niewy#owiedzianie #iknej okolicy, w #obliu jedne&o z najwikszych jezior na wiecie, zwane&o 5amczo lub Aen&ri 5or. Je&o obejcie wkoo zajmuje #odobno jedenacie dni. >hocia tak bardzo #ra&nlimy #ozna" to jedno z najwikszych bezod#ywowych jezior >zan&than&u, teraz nie bylimy w stanie nawet na nie #o#atrze". 3talimy na brze&u i nic nie mo&o wyrwa" nas z a#atii. )odchodzenie w &r w rozrzedzonym #owietrzu wy#om#owao z nas siy, a myl o wysokoci 1LLL m, ktr mielimy #rzed sob, zu#enie nas #oraaa. 8d czasu do czasu rzucalimy zdumione s#ojrzenie na jeszcze wysze szczyty. Wreszcie stanlimy na #rzeczy Eurin& 4a. Jako #ierwszy i jedyny #rzed nami ?uro#ejczyk, #rzeszed tdy w .B/H roku 9n&lik 4ittledale. 5a ma#ach 3Oena :edina jest ona % jako najwyej #ooona #rzecz w Aranshimalajach % oznaczona wysokoci H/QG m. Jak sdz, nie #o#eniam bdu mwic, e jest to najwysza #rzecz na ziemi moliwa do #rzejcia #rzez cay rok. @olorowe *la&i modlitewne wytyczaj szlak #iel&rzymom $nw natra*ilimy na stert kamieni % tak sam jak kiedy % z #owiewajcymi *la&ami modlitewnymi. Au obok #oustawiano kamienne tablice z wyrytymi modlitwami % dzikczynienie tysicy #iel&rzymw, ktrzy #o znojach du&iej wdrwki stanli wreszcie na #rzeczy, otwierajcej im dro& do witej 4hasy. $ dou #odchodzili #iel&rzymi, zadziwiajco wielu #iel&rzymw. 8dwiedzili ju wymarzony cel i teraz wracali do swych odle&ych siedzib. =le razy rozbrzmieway na tym szlaku sowa #rastarej buddyjskiej *ormuy modlitewnej 8m mani #adme hum< ktr bez #rzerwy sze#cz #iel&rzymi. Wierz e chroni ona take #rzed 6trujcymi wyziewami7, ktrymi tumacz Aybeta+czycy wyst#ujce na tej wysokoci u wszystkich wdrowcw objawy niedotlenienia. -o#rawdy rozsdniej byoby zamyka" usta' W dole dostrze&alimy co chwila szare szkielety zwierzt, wiadczce o tym, jak niebez#ieczne jest #rzejcie #rzez #rzecz. )o&aniacze utrzymywali, e kadej niemal zimy w burzach nienych &in tu take #iel&rzymi. -zikowalimy (o&u, e #o&oda bya adna, bo ju w #ierwszych dniach trzeba byo #okona" niemal dwa tysice metrw rnicy #oziomw. $a #rzecz roz#ociera si zu#enie nowy krajobraz. $nikny a&odne wz&rza >zan&than&u. )o drodze, maszerujc w znoju, czsto mwilimy sobie, jak dobrze byoby mie" jee#a. Aeraz jazda by si zako+czya. Ery zrobiy si strome i dzikie, w #rze#acistych jarach huczay #otoki s#ywajce ju ku rwninie lhaskiej. )o&aniacze twierdzili, e z #ewne&o miejsca tu #od 4has wida" onieone szczyty, #rzez ktre teraz #rzechodzimy. 6$akazane iasto7 byo ju tak blisko' $aczlimy zejcie #o lodowcu. $nw #odziwiaem jaki, bezbdnie odnajdujce dro& wrd lodu. Wlokc si z trudem za nimi #omylaem odruchowo, o ile atwiej by si szo na nartach #o tych #ozbawionych szczelin #olach lodowcowych. 5iewt#liwie bylimy z 9u*schnaiterem #ierwszymi lud!mi, rozmawiajcymi o nartach na szlaku #iel&rzymek do 4hasy... Jake wabiy nas % utrudzonych wdrowcw % wznoszce si wkoo szeciotysiczniki' $ czekanami atwo daoby si je zdoby" % chocia jeden' 5a zejciu do&onia nas jaka moda #ara. 3zli z daleka i #odobnie jak my zmierzali do 4hasy. >htnie #rzyczyli si do karawany i % jak to bywa w drodze % zacza si rozmowa. =ch los to nadzwyczajna historia, tybeta+skie wydanie Fomea i Julii. 5a rwninach >zan&than&u, w czarnym namiocie z weny jakw, ya sobie adna, moda dziewczyna, o rumianym licu i &rubych czarnych warkoczach. Rya szczliwie ze swymi trzema mami, ktrzy byli bra"mi. )ewne&o wieczoru zjawi si jaki obcy mody mczyzna i #o#rosi o nocle&. 5a&le wszystko si zmienio. Ao bya mio" od #ierwsze&o wejrzenia' )orozumieli si #otajemnie i nast#ne&o ranka ju byli w drodze. 8 niebez#iecze+stwach ucieczki #rzez #okryte nie&iem rwniny >zan&than&u nawet nie myleli i byli szczliwi, e zdoali dotrze" a tutaj. Ws#ominam t mod kobiet jak #romyk so+ca #ord tych cikich dni. )ewne&o razu, kiedy usiedlimy aby odetchn", si&na do swej sakwy na #iersiach i miejc si wrczya kademu #o jednej suszonej moreli. Aen skromny dar by mi tak samo cenny, jak owa sucha bueczka, ktr dostalimy w Wi&ili. )odczas nast#nych dni #rzekonaem si, jak mocne i wytrzymae s tybeta+skie kobiety. Aa modziutka osoba bez trudu dotrzymywaa nam kroku, niosc swj ba&a jak kady mczyzna. 5ie musiaa martwi" si o swoj #rzyszo". W 4hasie bez trudu znajdzie #rac, jako suca, i dziki swojej krze#koci z atwoci zarobi na ycie. Ju od trzech dni nie s#otykalimy namiotw, &dy na&le w oddali ujrzelimy olbrzymi su# dymu wzbijajcy si w niebo. >zyby to by dym z #alenisk jakie&o zamieszkane&o osiedla; 9 moe #oar; 5ie, to mao #rawdo#odobne. Edy #odeszlimy bliej, wszystko stao si jasne, to bya #ara unoszca si z &orcych !rde. 5iebawem stanlimy #rzed #rawdziwym cudem natury. 5a #owierzchni ziemi bul&otao mnstwo !rde, a wrd obokw #ary tryska na cztery metry w &r ws#aniay &ejzer. Widok by zniewalajcy. 5asza nast#na re*leksja bya jednak ju bardziej #rozaiczna, trzeba by si wyk#a"' 5asza moda #ara bynajmniej nie #odzielaa nasze&o #odniecenia. )ro#ozycja k#ieli dziewczyn wrcz oburzya. 9le to nas nie zniechcio. $ ziemi wydobywa si w#rawdzie ukro#, ale #rzy niskiej tem#eraturze #owietrza Xokoo I.LV >Y natychmiast sty&. Jedno z naturalnych bajorek #owikszylimy do rozmiarw wy&odne&o basenu. > za *rajda' 8d czasu cie#ych !rde @yiron&u nie mielimy moliwoci umycia si, a c do#iero wyk#ania % #rzecie nasze wosy i brody natychmiast zamarzyby na ko". W cie#ym strumyku wy#ywajcym ze !rda roio si od wielkich ryb. 5atychmiast #rzyszo nam do &owy, e mona by jedn zowi" i... wrztek do #rzyrzdzenia jej 6z wody7 by #od rk... 5iestety, trzeba byo &oni" karawan. 8dwieeni k#iel ruszylimy na#rzd. 5oc #rzyszo nam s#dzi" w namiocie, razem z #o&aniaczami jakw. Aej nocy miaem #ierwszy atak isziasu. $awsze sdziem, e ta bolesna #rzy#ado" jest zwiastunem staroci i ni&dy nie #rzyszo by mi do &owy, e tak szybko na ni za#adn. )ewnie si #rzechodziem sy#iajc co noc na &oej ziemi. )ewne&o #ikne&o #oranka nie mo&em wsta". >zuem straszny bl. 4odowaty strach #rzenikn mnie do sz#iku koci, co #ocz"; )rzecie nie mo& tu zosta". )odniosem si zaciskajc zby i s#rbowaem zrobi" kilka krokw. Wraz z ruchem bl nieco ust#owa. 8dtd kade&o ranka #ierwsze kilometry byy dla mnie mczarni. >zwarte&o dnia #o #rzekroczeniu #rzeczy wyszlimy z wskiej &rskiej doliny na olbrzymi rwnin. Mmiertelnie zmczeni dotarlimy do tazamu 3amsar. Wreszcie jaka osada, z domami, klasztorem i zamkiem' Jest to jedno z najwaniejszych skrzyowa+ szlakw karawanowych Aybetu. )rzecina si tutaj #i" dr&2 #anuje oywiony ruch, domy nocle&owe s #rze#enione, karawany nadchodz, zmieniaj zwierzta i ruszaj dalej... 8t, barwne ycie wielkie&o karawanseraju' 5asz bon#o #rzebywa tu ju od dwch dni i nawet on, urzdnik #a+stwowy na subie, musia czeka" #i" dni na zmian jakw. )ostara si o kwater dla nas, materia na o#a i kucharza. ielimy okazj jeszcze raz #odziwia" ws#ania or&anizacj, jakiej nikt by si nie s#odziewa w tym o&romnym, zdawaoby si niemoliwym do #rzebycia kraju. 5a &rzbietach jakw wdroway rocznie setki tysicy adunkw, #okonywano wiele tysicy kilometrw, a trans#ort *unkcjonowa bez zarzutu. -o dys#ozycji byy zawsze wy#oczte jaki, nie brakowao te miejsc na nocle&. Aeraz ruch by tak intensywny, e musielimy liczy" si z duszym #ostojem, nie #osiadajc bowiem wasne&o jaka, nie mo&limy wyruszy" samodzielnie. )ostanowilimy skorzysta" z okazji i wybra" si na jednodniow wycieczk. W #obliu 3amsaru wzbijay w niebo chmury biaej #ary, a wic i tutaj znajdoway si &orce !rda' (ardzo nas to #oci&ao. Wdrowalimy sobie bez #o#iechu #rzez #ola lece u&orem, widomy znak, e ludno" #rzerzucia si z rolnictwa na handel i trans#ort. Eorce !rda okazay si do#rawdy jedynym w swoim rodzaju cudem natury. )rzed nami leao #rawdziwe jezioro % bul&oczca ki#iel czarnej wody, wy#ywajcej na zewntrz #rzejrzystym, krysztaowym strumyczkiem. $decydowani na k#iel weszlimy do stru&i w miejscu, &dzie bya #rzyjemnie cie#a. (rodzc #odchodzilimy coraz bliej jeziora. Woda stawaa si coraz bardziej &orca. 9u*schnaiter #ierwszy da s#okj, ja nurzajc si z wielk #rzyjemnoci szedem coraz dalej, mylc o mojej rwie kulszowej. iaem #rzy sobie ostatni kawaek myda ku#ione&o jeszcze w @yiron&u. )ooyem &o na brze&u w zasi&u rki. Jako &w!d! #ro&ramu, za#lanowaem #orzdne namydlenie cae&o ciaa. 5iestety, nie zauwayem, e #rzez cay czas obserwuje mnie wielka wrona. 5a&le #oderwaa si byskawicznie i... znikna z moim skarbem' $orzeczc wyskoczyem na brze&, ale natychmiast wskoczyem z #owrotem do cie#ej wody, szczkajc zbami z zimna. Autejsze wrony to takie same zodziejki jak nasze sroki i ju w @yiron&u #rzytra*ia mi si #odobna #rzy&oda. W drodze #owrotnej zobaczylimy #o raz #ierwszy tybeta+skie wojsko, #uk ktry w liczbie #iciuset onierzy odbywa w tej okolicy manewry. 4udno" nie jest tym zbytnio zachwycona, bo w czasie "wicze+ onierzom #rzysu&uje #rawo do rekwizycji. Wojsko zakwaterowane jest we wasnych namiotach, stojcych rwniutko w rzdach % tym s#osobem nie zajmuje kwater u miejscowych, ktrzy jednak obarczeni s obowizkiem dostarczenia onierzom koni i jucznych zwierzt. 5ocle& z wi!niem zakutym w kajdany W domu, &dzie mielimy nocowa", czekaa na nas nies#odzianka. $obaczylimy mczyzn z no&ami w kajdanach, z ktrym % jak si okazao % mielimy s#dzi" razem nocle&. )orusza si drobnymi kroczkami i bez enady, ze miechem wyzna nam, e jest morderc, ktremu wymierzono w 4hasie kar dwustu batw, a #onadto do ko+ca ycia musi chodzi" w kajdanach. $ wraenia ciarki #rzeszy nam #o #lecach. >zyby traktowano nas tu na rwni z mordercami; Wkrtce jednak mielimy si #rzekona", e w Aybecie nie traktuje si wi!niw z #o&ard. czyzna nie by jak to si mwi 6s#oecznie odrzucany7. Jczestniczy we wszystkich rozrywkach i y z jamuny. 5ieustannie mrucza swoje modlitwy % bardziej chyba dla wzbudzenia ws#czucia, ni ze skruchy, i najwyra!niej nie!le mu si #owodzio. Wkrtce roznioso si, e jestemy ?uro#ejczykami, i bez #rzerwy #rzychodzili ciekawscy, aby nas zobaczy". (y wrd nich #ewien mody, sym#atyczny mnich. @ierowa on trans#ortem towarw do klasztoru -re#un& i ju nazajutrz mia rusza" dalej. Jsyszawszy, e mamy tylko jeden adunek i bardzo nam s#ieszno do 4hasy, &otw by odda" nam do dys#ozycji lu!ne&o jaka ze swojej karawany. 8 #ozwolenie na #odr nawet nie za#yta. ielimy racj % im bliej stolicy, tym mniejsze na#otykalimy trudnoci. Jwaano za oczywiste, e obcokrajowcy #odrujcy tak du&o #rzez Aybet #osiadaj wane #asz#orty. imo to dusze #ostoje w jednym miejscu mo&y #rzys#orzy" nam ko#otw, a nu w#adnie komu do &owy za#yta" o #ozwolenie... )rzezornie staralimy si jak naj#rdzej rusza" w dalsz dro&. )ro#ozycj mnicha #rzyjlimy natychmiast. -zikujc i za#ewniajc wielokrotnie o naszej wdzicznoci #oe&nalimy nasze&o bon#o i tu #o #nocy, w e&i#skich ciemnociach ruszylimy w dro&. )o #rzejciu #rzez re&ion Jan&#aczen znale!limy si w bocznej dolinie o nazwie Aolun&, wy#rowadzajcej w#rost na rwnin lhask. Je!dziec na dobrym koniu dociera std do stolicy w ci&u jedne&o dnia. Jestemy ju tak blisko 4hasy' 3yszc coraz czciej to sowo w#adalimy w #odniecenie. $dylimy si do nie&o bardzo #rzywiza", bo to ono dodawao nam si #odczas mczcych marszw i mro!nych nocy. 5awet #iel&rzym z najbardziej odle&ej #rowincji nie m& bardziej od nas tskni" do te&o Mwite&o iasta. Jdao nam si #odej" do 4hasy znacznie bliej ni :edinowi, ktry zmierzajc #odobn tras, dwukrotnie stan bezradny wobec muru 5yenczenthan&lha. y, dwaj biedni wdrowcy, mniej rzucalimy si w oczy ni je&o karawana2 #omo&y te nasze *ortele i znajomo" jzyka. 5iemniej czekao nas jeszcze #i" dni marszu i trudno byo #rzewidzie", czy uda si nam wej" do miasta. Wczesnym rankiem nasza karawana dotara do nast#nej miejscowoci i zatrzymaa si na caodniowy od#oczynek. Ao mo&o si !le sko+czy". W -eczenie rezydowao dwch wysokich namiestnikw #rowincji, z #ewnoci nie nabior si na ble* ze starym listem... 5asz za#rzyja!niony mnich jeszcze nie nadjecha. & sobie #ozwoli" na duszy sen i #rawdo#odobnie do#iero teraz dosiada konia. 8stronie udalimy si na #oszukiwanie kwatery i niebawem okazao si, e mamy nadzwyczajne szczcie. )oznalimy mode&o #od#orucznika, ktry ju w #oudnie o#uszcza -eczen i bardzo u#rzejmie za#ro#onowa nam swoj kwater. )obiera on w tym rejonie o#aty, ktrymi #oborowi Aybeta+czycy mo& wyku#i" si od suby wojskowej. $aryzykowalimy #ytanie, czy nie zechciaby doczy" nasze&o ba&au do swoje&o trans#ortu #ienidzy. $rozumiae, e chcemy za#aci" za t #rzysu&. $&odzi si natychmiast i kilka &odzin #!niej z lekkim sercem o#uszczalimy wie razem z karawan. 5asza rado" okazaa si #rzedwczesna' Wanie mijalimy ostatnie domy, &dy kto nas zawoa. 8&ldnwszy si, ujrzelimy ele&anckie&o mczyzn odziane&o w jedwabne szaty. 5ie ule&ao wt#liwoci, e to bon#o. J#rzejmie, ale stanowczo za#yta skd idziemy i dokd zmierzamy. Aeraz tylko cud m& nas uratowa"' W lansadach odrzeklimy, e wybralimy si wanie na ma #rzechadzk i nie mamy #rzy sobie dokumentw, lecz nieco #!niej nie omieszkamy zoy" wyrazw uszanowania wielmonemu #anu. Cortel si uda i ulotnilimy si bez #rzeszkd. 8dtd szlimy wionie na#rzeciw. 3tarannie utrzymane #astwiska zaczynay si ju zieleni", na #olach "wierkay #taki i chocia bya do#iero #oowa stycznia, w kouchach robio si nam za &orco. -o 4hasy tylko trzy dni' >zy co jeszcze stanie nam na #rzeszkodzie; )rzez cay dzie+ szlimy z 9u*schnaiterem sami, do#iero wieczorem zeszlimy si znowu z #orucznikiem i je&o ma karawan. W tych okolicach cho#i uywaj do trans#ortu wszelkich zwierzt % osw, koni, krw i wow, za jaki s#otyka si tylko w karawanach, #oniewa cho#skie #astwiska s zbyt mae, aby wykarmi" ich stada. Wszdzie wida" byo ludzi zajtych nawadnianiem #l. Eleba nie moe by" sucha, kiedy nadci&n wiosenne burze, bo wiatr zmitby dro&ocenn warstw yzne&o czarnoziemu. 9by ziemia staa si urodzajna, trzeba #racy caych #okole+ #rzy nieustannym nawadnianiu #l. >ho#i zbieraj niwo tylko raz w roku, #oniewa nie& rzadko tu #ada i nie ochroniby oziminy. )oletka u#rawne s#otyka si nawet na wysokoci #iciu tysicy metrw, ale obrodzi" moe tam tylko jczmie+, a u#rawiaj je cho#i, ktrzy s na # nomadami. =stniej take rejony, &dzie jczmie+ dojrzewa w ci&u sze"dziesiciu dni, co #ozwala na zbiory dwa razy do roku. W #ooonej na wysokoci czterech tysicy metrw dolinie AUlun&, ktr wdrowalimy teraz, rosy buraki, ziemniaki i ziele &orczycy. 8statni noc #rzed 4has s#dzilimy w cho#skiej chacie. -aleko jej byo do stylowych drewnianych domostw @yiron&u. W tych okolicach brakuje drewna i #oza maymi stoliczkami i #ryczami #rawie nie s#otyka si innych mebli. -omy, zbudowane z ce&ie wyrabianych z &liny #omieszanej z chrustem, nie maj okien i wiato w#ada jedynie #rzez drzwi i dymniki u #oway. 5asz &os#odarz nalea do najbo&atszych cho#w w okolicy. Jak to bywa w systemie *eudalnym, cho# jedynie uytkuje #osiado" #ana i sam musi si martwi" o to, by #o s#aceniu daniny co dla nie&o zostao. W rodzinie byo trzech synw % dwch #racowao w &os#odarstwie, trzecie&o #rzeznaczono do klasztoru. W za&rodzie byy krowy, konie, kilka kur i % winie. Ao byy #ierwsze winie, ktre zobaczyem w Aybecie. 5ajwyra!niej nie #rzywizywano wa&i do ich hodowli, bo nie karmiono ich. Rywiy si same od#adkami i tym, co wy&rzebay sobie z ziemi. 3#dzilimy nies#okojn noc, rozmylajc o tym, co #rzyniesie jutrzejszy dzie+. 5azajutrz miay si rozstrzy&n" nasze losy. Foztrzsalimy nasze #ooenie ze wszystkich stron i rozmawialimy wycznie o jednym % o 4hasie. Jak na razie mielimy #owody do zadowolenia. 9le czy do#iero teraz nie nadchodz decydujce chwile; 5awet jeeli uda si nam wlizn" do 4hasy, to czy bdziemy mo&li tam zamieszka"; )ienidze nam si sko+czyy, z cze& bdziemy y"; $najdowalimy si w o#akanym stanie, wy&ldalimy bardziej na rozbjnikw z >zan&than&u ni na ?uro#ejczykw. 3#od naszych wysmarowanych kouchw, #amitajcych wszystkie #rzebyte trudy, wystaway #o#lamione weniane s#odnie i #odarte koszule. $ butw zostay tylko strz#y. 9u*schnaiter mia w#rawdzie na no&ach szcztki indyjskich butw wojskowych, ale obydwaj wy&ldalimy bardziej na bosych ni obutych. 5ie, nasz wy&ld nie wiadczy o nas zbyt dobrze. = jeszcze te nasze brody' Aybeta+czycy, #odobnie jak on&oowie, s niemal #ozbawieni zarostu % na naszych twarzach rs #rawdziwy &szcz. $ te&o #owodu czsto brano nas za @azachw, czonkw jedne&o z #lemion 9zji >entralnej, ktrzy #odczas wojny masowo emi&rowali z Fosji 3owieckiej do Aybetu. )rzeci&ali oni #rzez kraj z caymi rodzinami, #ldrujc i &rabic #o drodze, i armia tybeta+ska staraa si jak najszybciej wy#rze" ich na teren =ndii<. @azachowie maj czsto janiejsz skr, jasne oczy i normalny zarost. 5ic wic dziwne&o, e brano nas za nich i dlate&o nomadzi czsto nie w#uszczali nas do swych namiotw. 5asze&o wy&ldu nie bylimy w stanie zmieni". 5ie byo s#osobu na to, aby #rzemieni" si w 6#rzyzwoitych7 ludzi. 5awet &dybymy mieli #ienidze, to i tak ni&dzie nie mona byo ku#i" ubra+. Wyszlimy jednak cao z tylu niebez#iecze+stw, e takie s#rawy nie #owinny nas teraz nie#okoi"' 8d o#uszczenia wioski o nazwie 5an&ce bylimy zdani na ask losu. )od#orucznik #ocwaowa w#rost do 4hasy i trzeba byo teraz tar&owa" si z &os#odarzem o trans#ort nasze&o ba&au do nast#nej wsi. )o za#aceniu krowy i suce&o, ktre&o nam odda do dys#ozycji, #ozostao nam zaledwie #torej ru#ii i jedna zota moneta, zaszyta w odziey. W wy#adku trudnoci z trans#ortem, bylimy zdecydowani #orzuci" nasz ba&a, ktry #oza dziennikami i szkicami nie #rzedstawia wikszej wartoci. Aeraz nic ju nas nie mo&o #owstrzyma"' $ote dachy )otali .H stycznia ./K1 roz#oczlimy ostatni eta# naszej wdrwki. 8#uszczamy okolice AUlun&u i wchodzimy do rozle&ej doliny @yiczu. 3krcamy i... w oddali widzimy #oyskujce zotem dachy #aacu )otala. )rzed nami zimowa siedziba dalajlamy, synny symbol 4hasy. Aen widok to zado"uczynienie za wszystkie trudy. 5iewiele brakowao, a #adlibymy na kolana jak #iel&rzymi, dotykajc czoem ziemi. )rzemierzylimy #onad tysic kilometrw od @yiron&u, majc nieustannie #rzed oczyma obraz te&o baniowe&o miasta. aszerowalimy siedemdziesit dni, #ozwalajc sobie tylko na #i" dni wytchnienia. >odziennie #rzemierzalimy rednio #itnacie kilometrw. 3amo #rzejcie wyyn >zan&than&u zajo nam czterdzieci #i" morderczych dni, wy#enionych walk z &odem, mrozem i rozlicznymi #ua#kami. Aeraz, wobec widoku tych zotych i&lic, nie miao to ju najmniejsze&o znaczenia. 3trach i bl % wszystko #oszo w nie#ami". )rzed nami jeszcze tylko dziesi" kilometrw i bdziemy u celu' Jsiedlimy #rzy stosie kamieni, ukadanych tu #rzez #iel&rzymw w miejscu, &dzie oczom #o raz #ierwszy ukazuje si 4hasa. Aymczasem nasz #o&aniacz od#rawia swoje mody, bo 4hasa oznacza dla Aybeta+czykw tyle, co dla katolikw Fzym. 5iebawem weszlimy do wsi 3zin&donka % ostatniej wsi #rzed 4has. -alej #o&aniacz naszej krowy nie chcia i" % za adne skarby. 5ie tracc zimnej krwi odnale!limy miejscowe&o bon#o. )oin*ormowalimy &o, e jestemy *or#oczt niezmiernie wane&o obcokrajowca i jak naj#rdzej musimy dosta" si do 4hasy, aby #rzy&otowa" wszystko na je&o #rzybycie. (on#o od razu da si nabra" na ten #odst# i #rzydzieli nam natychmiast osa i #o&aniacza. Jeszcze wiele lat #!niej, na dostojnych #rzyjciach w 4hasie, nawet u najwyszych ministrw, ze miechem o#owiadano sobie t histori. Aybet szczyci si bowiem systemem, ktry trzyma obcokrajowcw z daleka od te&o kraju. 3#osb, w jaki udao nam si tu #rzedosta", by tak szcze&lny, e nie tylko budzi szacunek Aybeta+czykw, ale #obudza take ich #oczucie humoru. 8statnie dziesi" kilometrw sunlimy w #otoku #iel&rzymw i karawan. )rzy &wnej drodze ku#cy ustawili stra&any ze sodyczami i biaymi bueczkami smaonymi na male. 5a widok tych smakoykw zy zakrciy si nam w oczach... >, nie mielimy ani &rosza, ostatnie #torej ru#ii naley si #o&aniaczowi. 5iebawem zaczlimy roz#oznawa" symbole miasta, ktre tak czsto #odziwilimy w ksikach, wtedy nie #rzyszoby nam nawet do &owy, e ujrzymy je na wasne oczy. Aam, to #ewnie >za&#ori, wz&rze na ktrym stoj budowle dwch znanych 9kademii edycznych<. 9 tu, #rzed nami % to -re#un&<, najwikszy klasztor wiata, w ktrym yje okoo dziesiciu tysicy mnichw. -re#un& % to cae miasto skadajce si z wielu kamiennych budynkw, to setki #ozacanych i&lic wznoszcych si nad miejscami kultu. 8d klasztoru dziel nas jeszcze #onad dwa kilometry i bdziemy &o o&lda" #rzez nast#ne dwie &odziny marszu. )oniej -re#un&u wida" tarasy klasztoru 5eczun&, kryjce&o w sobie od wiekw najwiksze tajemnice Aybetu. Jest siedzib emanacji buddyjskie&o bstwa o#ieku+cze&o, ktre&o tajemnicza wyrocznia kieruje losami #a+stwa. -o niej zwraca si rzd #rzed #odjciem kadej waniejszej decyzji. Aeraz zostao nam jeszcze osiem kilometrw. @ady krok #rzynosi nowe wraenia. Aeraz #rzed nami roz#ocieraj si zadbane #astwiska, obramowane wierzbami % ulubione miejsca wy#asu koni nalecych do dalajlamy. = oto dochodzimy do bardzo du&ie&o muru, ktry towarzyszy nam #rzez ca &odzin. wi nam, e za nim znajduje si letni #aac @rlaI(o&a. 5ast#nie mijamy budynek isji (rytyjskiej, ukryty za wierzbami na skraju miasta. 5asz Aybeta+czyk skrca, #rzekonany e tam wanie zmierzamy, i z wielkim trudem udaje si &o nakoni", aby szed dalej. )rzez moment rzeczywicie #rzemkno nam #rzez &ow, aby zwrci" si do 9n&likw, tak wielka bya nasza #otrzeba kontaktu z ?uro#ejczykami. 9le natychmiast #rzy#omnia si nam obz i #omylelimy, e w Aybecie jednak rozsdniej bdzie #rosi" Aybeta+czykw o #ozwolenie na #obyt. 9 trudno byo uwierzy", e nikt nie zwraca na nas uwa&i i nikt nas nie zatrzymuje. 8d czasu do czasu o&lda si za nami jaki bo&ato odziany je!dziec cwaujcy na #iknym, dorodnym koniu, zu#enie innym ni mae koniki zachodnie&o Aybetu. )!niej za&adka si wyjania, nie wzbudzalimy #odejrze+, nawet &dy roz#oznawano w nas ?uro#ejczykw, bo bez #asz#ortu ni&dy dotd nie udao si nikomu dotrze" a tutaj. )rzed nami coraz #otniej wznosi si )otala<. iasta jeszcze nie wida". @ryje si za wz&rzami, na ktrych stoi #aac i 9kademia edyczna. -ochodzimy do bramy zwie+czonej trzema czortenami, ktra czy dwa wz&rza i rwnoczenie stanowi wejcie do miasta. 5asze na#icie si&a zenitu. Aeraz wszystko si rozstrzy&nie' 5iemal kada ksika o 4hasie in*ormuje, e tutaj znajduj si #osterunki strze&ce Mwite&o iasta. )odchodzilimy z bijcym sercem. 5ic' 5ie ma niko&o. Aylko kilku ebrakw wyci&ajcych rce #o jamun. Radnych onierzy, adnej kontroli. )rzyczamy si do &romady ludzi idcych &oci+cem i bez #rzeszkd #rzekraczamy bramy miasta. )o&aniacz osa, wskazujc na &ru# domw #o lewej stronie, wyjania e to jedno z #rzedmie" 4hasy. =dziemy teraz #rzez dzikie ki, coraz bliej do centrum. Raden z nas nie mwi ani sowa. )atrzymy, #atrzymy i wci jeszcze trudno nam uwierzy", e jestemy w rodku 6$akazane&o iasta7. 5awet dzi nie znajduj waciwych sw na o#isanie moich odczu" % tak bardzo bylimy obaj #rzytoczeni i oszoomieni. Wszystkie nasze zmysy byy nadzwyczaj wyczulone i rwnoczenie znuone. Wskutek du&otrwae&o stresu nie bylimy ju zdolni rea&owa" na natok nowych bod!cw. -wch wcz&w #rosi o dach nad &ow 3tajemy #rzed mostem #okrytym turkusowym dachem i #o raz #ierwszy widzimy zote i&lice @atedry lhaskiej<. )owoli zachodzce so+ce owietla scen nieziemskim wiatem. -rc z zimna w wieczornym chodzie, zaczynamy szuka" kwatery. Autaj nie jest to takie #roste, nie wy#ada wej" do domu, tak jak do namiotu w >zan&than&u. )rawdo#odobnie natychmiast zaalarmowano by strae. 5ie ma tu schronisk ani tazamw. Jednak trzeba s#rbowa"' W #ierwszym domu otworzy nam jaki sucy % niemowa, ktry nie chcia nas nawet wysucha". )ukamy do nast#ne&o. $nowu #ojawia si suca. $aczyna krzycze" o #omoc % nadbie&a &os#odyni i skadajc rce ba&a, ebymy szli &dzie indziej, bo udzielajc nam kwatery, narazi si na kar chosty. Arudno nam uwierzy", e roz#orzdzenia rzdowe mo& by" a tak surowe, ale nie chcemy #rzys#orzy" kobiecie ko#otw i idziemy dalej. (dzc wrd uliczek, wkrtce znajdujemy si na dru&im ko+cu miasta. Widzimy dom, wikszy i bardziej okazay od #ozostaych. 5a #odwrcu mieszcz si nawet stajnie dla koni. $dobywamy si na odwa& i wchodzimy. 5atychmiast #ojawiaj si sudzy, ktrzy #rbuj nas #rze#dzi" krzykiem i #rzekle+stwami. 5ie dajemy za wy&ran i zaczynamy #o #rostu rozadowywa" osa. )o&aniacz ju dawno zorientowa si, e co tu nie jest w #orzdku i koniecznie chce nas o#uci". Wrczamy mu za#at, a on wyco*uje si, wyra!nie odetchnwszy. )rzeraona suba, widzc e nie mamy zamiaru si wynosi", uderza w lament, #rosi i ba&a, ebymy sobie #oszli. 3udzy o#isuj okro#ne kary, jakie czekaj ich #o #owrocie #ana, &dy zobaczy on nie#roszonych &oci... 5am te nie byo #rzyjemnie doma&a" si &ocinnoci na si, ale nie ruszalimy si z miejsca. 5iebawem zbie&li si ludzie, syszc &one krzyki, i scena zacza #rzy#omina" moje #oe&nanie z @yiron&iem. )ozostajemy &usi na wszelkie #rotesty. Mmiertelnie zmczeni, #adajc niemal z &odu, siadamy na ziemi #rzy naszych ndznych tumokach. Aeraz jest nam ju wszystko jedno, niech si dzieje co chce... Reby tylko siedzie"... od#ocz"... s#a"... Aum #atrzy na nasze o#uchnite, #okryte #cherzami no&i, cichnie i w miejsce &niewu w tych otwartych, dobrodusznych ludziach budzi si ws#czucie. )ocztek czyni kobieta, #odajc dzbanek malanej herbaty, to ona ba&aa, bymy o#ucili jej dom. )o chwili kady co #rzynosi, cam#e lub inne jedzenie, a nawet materia na o&ie+. Wszyscy chc zado"uczyni" chwilowej nie&ocinnoci. Wy&odniali, rzucamy si arocznie na jedzenie, za#ominajc na chwil o caym wiecie. 5a&le syszymy, e kto zwraca si do nas doskona an&ielszczyzn. )odnosimy oczy i #omimo zmroku orientujemy si, e stojcy #rzed nami bo&ato odziany Aybeta+czyk z #ewnoci naley do najwysze&o stanu. $dumieni i szczliwi #ytamy &o, czy jest jednym z czterech arystokratw, ktrzy studiowali w Fu&by; 5ie, nie, to nie#rawda % od#owiada, ale s#dzi wiele lat w =ndiach. )okrtce o#owiadamy mu o naszych losach. wimy, e jestemy 5iemcami i chcemy #rosi" o #ozwolenie na #obyt w Aybecie. 5amyla si #rzez chwil i #owiada, e bez urzdowej z&ody on take nie moe nas #rzyj" do swoje&o domu. Jednak natychmiast udaje si, aby zdoby" dla nas od#owiednie zezwolenie. 4udzie sze#czc cicho rozst#ili si z szacunkiem, robic mu #rzejcie. Edy si oddali, #owiedzieli nam, e jest to wysoki urzdnik zarzdzajcy elektrowni. 5ie #okadajc jeszcze zbyt wielkiej nadziei w je&o obietnicy, zaczlimy #owoli #rzy&otowywa" si do s#dzenia nocy na dworze. 3iedzielimy jeszcze #rzy o&nisku rozmawiajc z ciekawskimi, ktrzy bez #rzerwy #rzychodzili i odchodzili, &dy oto #odeszo kilku sucych #roszc, abymy zechcieli #j" za nimi. )an Ahan&me, 6naczelnik elektrowni7 za#rasza nas do swe&o domu. $auwaylimy, e nazywaj swoje&o #ana z czci 6kun&U7, co znaczy 6Je&o Wysoko"7, zaczlimy wic zwraca" si do nie&o w tej samej *ormie. Ahan&me wraz z mod on #rzyjli nas bardzo serdecznie. =ch #icioro dzieciakw #atrzyo na nas z otwartymi buziami, jak na #rawdziwy cud. 6Wielmony )an7 #rzynis dobr wiadomo", urzd miasta zezwoli mu na udzielenie nam &ociny na jedn noc, o reszcie zadecydowa" moe jedynie Fada inistrw. Jednake teraz nic a nic nas to nie obchodzio. $najdowalimy si w 4hasie i &ocilimy u szlacheckiej rodziny. )rzy&otowano nam ju #okj, #rawdziwy, czysty, #rzytulny #okj' 3ta w nim may elazny #iecyk i je&o ar o&rzewa #rzyjemnie cae #omieszczenie. )rzez ostatnie siedem lat nie widzielimy #ieca' W dodatku cudownie #achniao jaowcem % to by wielki luksus, #oniewa trans#ort drewna jaowcowe&o do 4hasy na &rzbietach jakw trwa kilka ty&odni. W naszych achmanach kr#owalimy si usi" na #osaniu #okrytym dywanami. Wkrtce #odano wykwintn, chi+sk kolacj. Jedlimy oszoomieni. Wok z&romadzili si domownicy, wszyscy nieustannie zachcali nas do jedzenia i bez #rzerwy mwili, >zybymy do#rawdy dokonali te&o wszystkie&o;' 5ie mo&li uwierzy", e #rzeszlimy w zimie #rzez >zan&than& i #rzez #rzecz 5yenczenthan&lha. 5asza znajomo" tybeta+skie&o wywoywaa &ony zachwyt. 9 my; Jake brudni i ndzni czulimy si w tym zadbanym domu. Wszystkie rzeczy, ktre #rzez tyle lat wleklimy ze sob jako nasz najcenniejszy majtek, straciy na&le sw warto" i teraz najchtniej #ozbylibymy si ich wszystkich. $mieszani i miertelnie zmczeni, #adlimy wreszcie na #osania. Jednake nie mo&limy zasn". Ayle nocy s#dzilimy na twardej ziemi, chronic si #rzed strasznym zimnem jedynie #od kouchem i #odartym na strz#y kocem' 9 teraz leymy wreszcie w mikkim ku, w cie#ym #okoju. >iao nie #rzestawia si tak szybko, a myli wiruj jak w koowrocie. Wszystko u#arcie #owraca, #lcze si, na#iera... 8bz dla internowanych' 8d naszej ucieczki mino dwadziecia jeden miesicy. =le zdylimy #rzey"' 9 nasi koledzy wci tkwi w codziennej monotonii obozowe&o ycia, bo chocia wojna ju dawno si sko+czya, wi!niowie nie odzyskali jeszcze wolnoci. Wolno"...' 9 czy my bylimy wolni; 5azajutrz, zanim zdylimy si cakiem #rzebudzi", zobaczylimy #rzy ku suce&o trzymajce&o tac ze sodk herbat i keksami. Edy #o chwili #rzynis cie# wod, za #omoc brzytwy zabralimy si za nasze brody. Wreszcie zaczlimy wy&lda" #rzyzwoicie, ale z wosami nie mo&limy si sami u#ora". Wezwano wic muzumanina, najle#sze&o #odobno *ryzjera, ktry #rbowa do#rowadzi" do adu nasze czu#ryny. Fezultat by nieco e&zotyczny, ale i tak wywoa zachwyt. Aybeta+czycy nie maj takich zmartwie+ % wosy strzy& bardzo krtko lub za#lataj w warkocze. )an Ahan&me #ojawi si w domu do#iero w #oudnie. Wrci w znakomitym humorze, #rzynoszc nam z inisterstwa 3#raw $a&ranicznych #omylne wieci. 65ie zostaniemy #rzekazani w rce 9n&likw. >hwilowo moemy #ozosta" w 4hasie, ale u#rasza si nas u#rzejmie, bymy nie o#uszczali domu nasze&o &os#odarza a do #owrotu re&enta<, #rzebywajce&o wanie na odosobnieniu medytacyjnym w Aa&lun& Ara. 8n to bowiem zadecyduje o naszym losie. -ano nam do zrozumienia, e te&o wyma&a troska o nasze bez#iecze+stwo, za&roone #rzez zdarzajce si niekiedy wybryki *anatycznych mnichw. Fzd za#ewni nam wyywienie i now odzie. Jcieszylimy si niezmiernie. (ylimy w drodze od tak wielu miesicy i bardzo #otrzebowalimy kilku dni od#oczynku. $ entuzjazmem rzucilimy si na stos &azet, ale ostatnie doniesienia mniej nas zachwyciy. 5a caym wiecie wrzao, nasz kraj #rzeywa cikie chwile, *oto&ra*ie ukazyway niemieckich je+cw w obozach #racy #rzymusowej w 9n&lii i Crancji<... Jeszcze w tym samym dniu zoy nam wizyt bon#o z ma&istratu, w towarzystwie szeciu nieco brudnych i nie wzbudzajcych zau*ania #olicjantw. 5ad wyraz u#rzejmie #o#rosi o z&od na #rze&ldnicie naszych ba&ay. W rku trzyma dokadne s#rawozdanie z @yiron&u, ktre #orwnywa z naszymi in*ormacjami o trasie. Aa #recyzja dziaania urzdw w Aybecie, ktr teraz mielimy okazj #odziwia", w#rawia nas w osu#ienie. )o chwili odwaylimy si zada" #ytanie, czy urzdnikom dystryktw, #rzez ktre #rzechodzilimy, rzeczywicie &rozi kara; (on#o od#owiedzia ostronie, e caa s#rawa bdzie roz#atrzona #rzez Eabinet, a bon#owie, ktrzy zawinili, mo& s#odziewa" si kary... $robio nam si bardzo nie#rzyjemnie i dla rozadowania sytuacji zaczlimy mu o#owiada", w jaki s#osb unikalimy s#otka+ z urzdnikami i do jakich uciekalimy si *orteli. 8n #o chwili zrewanowa si o#owieci, jak to wczoraj wieczorem obawiano si inwazji niemieckiej na 4has. 8kazao si bowiem, e wszyscy ludzie, ktrych #rosilimy o kwater, natychmiast #os#ieszyli donie" o tym do ma&istratu i wy&ldao na to, e do miasta wkroczyo niemieckie wojsko... >aa 4hasa mwi o nas W caej 4hasie wszyscy mwili tylko o nas. Wszyscy chcieli nas zobaczy" i usysze" na wasne uszy o naszych #rzy&odach. )oniewa nie wolno nam byo o#uszcza" domu, zaczy si wizyty. Rona #ana Ahan&me miaa teraz #ene rce roboty i #owyjmowaa swoje najle#sze serwisy do herbaty, #oniewa to one wiadcz o szacunku dla dostojnych &oci. @om#let do #icia herbaty skada si z metalowej #odstawki, czsto srebrnej lub zotej, #orcelanowej miseczki, oraz z #rzykryweczki ze s#iczastym czubkiem, wykonanej z te&o same&o metalu co #odstawka. >zstokro" widywaem te #rze#ikne serwisy, z bardzo starej chi+skiej #orcelany. Aeraz do domu Ahan&me #rzybywali codziennie bardzo dostojni &ocie. )an Ahan&me #osiada szlachectwo #ite&o sto#nia, a #oniewa w Aybecie do etykiety #rzywizuje si bardzo du wa&, dotychczas #odejmowa on &oci tylko tej samej lub niszej ran&i. 9le teraz % rzecz jasna jako #ierwsi % chcieli nas zobaczy" najwyej urodzeni. 5aj#ierw #rzyby z on syn sawne&o ministra >aron&a. 8 je&o ojcu czytalimy ju wiele. )ochodzi on z #rostej rodziny, sta si ulubie+cem -alajlamy W===, doszed do wysokich stanowisk i dziki #racowitoci i inteli&encji zdoby wielk *ortun. )rzed czterdziestu laty, &dy dalajlama zmuszony by ratowa" si #rzed >hi+czykami ucieczk do =ndii<, #oma&a w ucieczce z o&romnym oddaniem i #owiceniem. )!niej wiele lat by czonkiem rzdu i jako *aworyt #raktycznie #osiad wadz re&enta. >hocia #!niej inny ulubieniec dalajlamy, @hSn#ela, wy#ar &o z tej #ozycji, to i tak zachowa on wysok ran& i nalene mu honory. Aeraz nosi szlachectwo trzecie&o sto#nia i kierowa mennic. 3yn >aron&a by G1Iletnim modzie+cem, wychowanym w =ndiach i wadajcym #ynnie jzykiem an&ielskim. $achowywa si bardzo wyniole, a we wosach zwizanych w wze nosi zoty amulet, do cze&o by zreszt u#rawniony jako syn ministra. 3to#ie+ szlachecki nie wynika wycznie z urodzenia, nadawany bywa take za szcze&lne zasu&i. 3ucy #odali herbat i niebawem #otoczya si oywiona konwersacja. ody szlachcic wykazywa szcze&lne zainteresowanie technik, wy#ytujc nas o najnowsze osi&nicia. )owiedzia nam, e wasnorcznie zoy radioodbiornik i na dachu swe&o domu umieci &enerator na#dzany wiatrem. )o chwili t #rzyziemn rozmow w jzyku an&ielskim #rzerwaa nam, umiechajc si uroczo, ona mode&o arystokraty mwic, e i ona chciaaby z nami #orozmawia". Jan&czenla bya jedn z naj#ikniejszych kobiet 4hasy. Jbrana z duym smakiem i bardzo zadbana. 5ajwyra!niej te nieobca jej bya szminka, #uder i r. 5ie bya bynajmniej niemiaa, o czym wiadczy s#osb, w jaki zadawaa nam #ytania #o tybeta+sku. Rywo &estykulujc, #rzerywaa nam raz #o raz, to okrzykami zdumienia, to wybuchami serdeczne&o miechu, a ju o#owie" o naszym triku ze starym, niewanym listem, #rzedkadanym #od nos tylu urzdnikom, rozbawia j niemal do ez. Wyraaa te #odziw dla naszej znajomoci tybeta+skie&o, ale ju wtedy zauwayem u niej jaki z trudem hamowany, #odejrzany umieszek, ktry w rozmowie z nami #ojawia si nawet u najdostojniejszych &oci. -o#iero #!niej mielimy si dowiedzie" od #rzyjaci, o co chodzio. 8kazao si, e nasz tybeta+ski by dialektem, naj#rymitywniejszym jzykiem cho#w i nomadw, jaki w o&le mona usysze". )rzy#ominao to, co ywo, sytuacj jakie&o drwala z najodle&lejszej al#ejskiej dziury, ktry na&le wszed do wiede+skie&o salonu i zacz roz#rawia" swoim jzykiem... 5asi rozmwcy byli zbyt &rzeczni, aby nas #o#rawia", a bawili si #rzy tym wymienicie. )oe&nalimy si z t mod #ar jak z #rzyjacimi, cieszc si bardzo ich #rezentami. 8*iarowali nam bielizn, sweter i #a#ierosy, #roszc abymy bez o&rdek #owiedzieli cze&o nam brakuje i obiecali wstawi" si za nami. )!niej syn ministra #oleci #rzekaza" nam wiadomo" od ojca, z za#roszeniem do zamieszkania w je&o domu, &dy tylko nasza s#rawa zostanie #omylnie roz#atrzona. Wszystko to brzmiao bardzo o#tymistycznie. Wci #rzybywali nowi &ocie. Jako nast#ny odwiedzi nas brat ministra &abinetu 3urkhan&a, &enera armii tybeta+skiej. 8d razu #oruszy temat, ktry wszystkim lea na sercu, chcia dowiedzie" si jak najwicej o Fommlu<. Wyzna, e ywi wielki #odziw dla niemieckie&o &eneraa i mimo sabej znajomoci an&ielskie&o, ledzi w #rasie wszystkie wiadomoci na je&o temat. )o#rzez =ndie dociera tu #rasa z cae&o wiata, a kilka osobistoci #renumeruje nawet czaso#ismo 64i*e7. -zienniki indyjskie docieraj do 4hasy re&ularnie, chocia niekiedy z ty&odniowym o#!nieniem. Wizyty wci trway. Jrzdnicy duchowni znosili nam #odarunki i byli bardzo u#rzejmi % niektrzy zostali moimi bliskimi #rzyjacimi. )o #ewnym czasie zjawi si czonek >hi+skie&o )rzedstawicielstwa -y#lomatyczne&o i sikkimski urzdnik z isji (rytyjskiej w 4hasie. 3zcze&lny honor uczyni nam sw wizyt sze* tybeta+skiej armii, @Snzan&ce, ktry koniecznie chcia nas #ozna", zanim uda si na czele tybeta+skiej dele&acji z #rzyjacielsk wizyt do >hin i =ndii. (y on modszym bratem ministra s#raw za&ranicznych, czowiekiem niebywale inteli&entnym i wszechstronnie zorientowanym. 8n take za#ewnia, e nasze starania o #ozwolenie na #obyt zostan zaatwione #ozytywnie i &dy to syszaem, robio mi si lej na duszy. )owoli zdylimy si zadomowi", a z #anem Ahan&me i je&o on czyy nas coraz serdeczniejsze wizy. -o&adzano nam, karmiono nas i cieszono si, &dy jedlimy ze smakiem. 5iestety, zaczy nas nka" rozmaite dole&liwoci % za#ewne reakcja or&anizmu na wszystkie niedawno #rzeyte mordercze trudy. 9u*schnaiter &orczkowa, a mnie szcze&lnie dokuczay ataki isziasu. $ >hi+skie&o )rzedstawicielstwa -y#lomatyczne&o Ahan&me s#rowadzi lekarza, ktry studiowa kiedy w (erlinie i (ordeauZ. 4ekarz zbada nas metodami euro#ejskimi i natychmiast zaa#likowa nam kilka lekarstw, a &dy niebawem #otoczya si rozmowa, oczywicie o #olityce, #rze#owiada nam, e w ci&u najbliszych dwudziestu lat wadza nad wiatem nalee" bdzie do 9meryki, Fosji i >hin... Foz#ieszczanie zbie&w 5ie ma chyba kraju na wiecie, w ktrym tak by dbano o dwch zabiedzonych uciekinierw jak w Aybecie. Ju #o kilku dniach dorczono nam #aczk z ubraniami od rzdu z #rob o wyrozumiao", e trwao to tak du&o. Wyjaniano, e znalezienie dla nas &otowych ubra+ nie byo moliwe ze wz&ldu na nasz znaczny wzrost w #orwnaniu z #rzecitnym Aybeta+czykiem % ubranie oraz buty trzeba byo robi" nam na miar. Jcieszylimy si jak dzieci, e wreszcie moemy zdj" z &rzbietu nasze stare, zawszone i #odarte achy. 5atychmiast zaczlimy si #rzebiera" i chocia nie wszystko #asowao na nas jak ula, to jednak bya to #orzdna, czysta odzie, w ktrej mo&limy si wszdzie #okaza". W #rzerwach #omidzy #rzyjmowaniem &oci zajmowalimy si naszymi dziennikami i s#orzdzaniem szkicw. 5iebawem za#rzyja!nilimy si te z dzie"mi #ana Ahan&me. Fano, &dy wstawalimy, nie byo ich ju w domu. >hodziy do #rywatnej szkoy, &dzie na wzr naszych internatw s#dzay #od okiem nauczycieli wikszo" dnia. Wieczorem chtnie #okazyway nam swoje zadania i to mnie szcze&lnie interesowao, #oniewa sam #rbowaem uczy" si #isma tybeta+skie&o. 9u*schnaiter zajmowa si tym ju wczeniej i w czasie naszej du&iej tuaczki zdy i mnie nieco nauczy". 9le u#yno jeszcze wiele lat zanim mo&em w miar s#rawnie #osu&iwa" si #ismem tybeta+skim. 5auczenie si liter nie jest trudne, ko#oty zaczynaj si do#iero #rzy skadaniu i #isaniu sylab we waciwej kolejnoci. Wiele znakw al*abetu tybeta+skie&o #ochodzi z #isma indyjskie&o o tysicletniej tradycji i dlate&o bardziej #rzy#omina on #ismo hindi ni chi+skie<. W Aybecie #isze si chi+skim atramentem na bardzo trwaym i #iknym #a#ierze, #odobnym do #er&aminu. W samej 4hasie #rodukuje si z makulatury #a#ier miernej jakoci, ale w Aybecie s#otyka si take znakomity #a#ier, #ochodzcy z okolic, &dzie rosn jaowce. )oza tym tysice adunkw #a#ieru s#rowadza si corocznie na &rzbietach jakw z 5e#alu i (utanu, &dzie #a#ier #rodukowany jest metodami #odobnymi do tybeta+skich. )!niej #rzy&ldaem si czsto #rodukcji #a#ieru, ktra w 4hasie odbywa si na brze&ach rzeki @yiczu. (ardzo rzadk, #ynn mas #a#ierow rozsmarowuje si na #achtach lniane&o #tna roz#itych na drewnianych ramach. W suchym #owietrzu #askowyu masa wysycha w ci&u kilku &odzin i &otowy #a#ier odrywa si od #tna. 8czywicie tak uzyskana #owierzchnia jest chro#owata i nawet doroli maj ko#oty z #isaniem na takim #a#ierze. -late&o dzieci ucz si #isa" na drewnianych tabliczkach % #isz bambusowymi #irkami i rozcie+czonym atramentem, a za#isane tabliczki cieraj wil&otn szmatk. -zieciom Ahan&me nauka #isania sza #odobnie jak naszym dzieciakom w #ierwszej klasie i musiay maza" zadanie #o dwadziecia razy, zanim byo dobrze na#isane. $aczto nas traktowa" jak czonkw rodziny. )ani Ahan&me #rzychodzia do nas ze swymi drobnymi i wikszymi ko#otami, rozmawialimy o rnych s#rawach, a nasze kom#lementy na temat jej smaku i #ikne&o wy&ldu s#rawiay jej widoczn rado". Jak wszystkie kobiety lubia adne stroje i ozdoby i bya dumna ze swojej biuterii. )ewne&o dnia za#rosia nas do swe&o #okoju i #okazaa nam wanie swoj biuteri % by to dowd nadzwyczajne&o zau*ania. @osztownoci znajdoway si w wielkiej skrzyni, #oukadane w maych kasetkach lub owinite w jedwab. > to byy za skarby' 5ie mo&limy wyj" z #odziwu. )rze#yszne nakrycia &owy z korali, turkusw i #ere, #iercienie, diamentowe kli#sy i male+kie tybeta+skie amulety zawieszane #rzy koralowych naszyjnikach. Aakie amulety s#otyka si w Aybecie % od najta+szych, a do bezcennych. @obiety najczciej nie zdejmuj ich z szyi, #oniewa zawieraj one talizmany, ktre % jak wszyscy wierz % stanowi ochron #rzed wszelkim nieszczciem. 5asz zachwyt s#rawi #ani Ahan&me du #rzyjemno" i #owiedziaa nam, e kady mczyzna obowizany jest ku#i" swojej onie biuteri stosown do je&o ran&i. Edyby jej m uzyska wysz ran&, natychmiast musiaby #odarowa" jej od#owiedni biuteri. -obrze #omylane' $ #ewnoci niejedna kobieta w ?uro#ie #ra&naby cze&o #odobne&o' >iekawe #rzy tym, e #ienidze nie s tu istotne, #osiadanie ich bynajmniej nie u#owania do noszenia kosztownych ozdb. 8czywicie mczy!ni take tutaj narzekaj na wyma&ania swoich on, &dy #odobnie jak na $achodzie, kada kobieta #ra&nie mie" naj#ikniejsze klejnoty. 8zdoby &owy, amulety i kolczyki stanowi #odstawow wasno" kadej kobiety. =ch warto" bywa jednak rna. $darzao si, e widzielimy biuteri o wartoci z #ewnoci #rzekraczajcej QHLLL marek. Fandze #ana Ahan&me od#owiadaa biuteria o wartoci okoo GHLLL marek. Jan&czenla % synowa >aron&a, zwierzya si nam, e ni&dy nie odwayaby si wyj" na ulic bez suce&o, #oniewa na#ady rabunkowe na bo&ate kobiety zdarzaj si tu do" czsto. W &ocinie u rodzicw -alajlamy J#yno osiem dni. $&odnie z nakazem nie o#uszczalimy domostwa i nie #oznalimy jeszcze miasta. Jaka to bya mia nies#odzianka, &dy #ewne&o dnia zjawili si sucy i wrczyli nam za#roszenie do domu rodzicw -alajlamy' ielimy uda" si tam zaraz' )oniewa jednak czulimy si zwizani obietnic nie wychodzenia z domu, za#ytalimy nasze&o &os#odarza, co mamy zrobi". 5asze obiekcje #rzeraziy #ana Ahan&me % wobec takie&o za#roszenia wszystko jest niewane' Aylko wezwanie do dalajlamy lub do re&enta miaoby wiksz wa&. 5ikt nie omieliby si nas #owstrzyma" lub #oci&a" do od#owiedzialnoci za #rzekroczenie zakazu. )rzeciwnie, wahanie oznaczaoby bardzo cikie uchybienie' 3yszc to wyjanienie odetchnlimy, ale ju #o krtkiej chwili znowu zaczlimy si nie#okoi" o #rzyszo". >zy za#roszenie to dobry znak; )odekscytowani, w #o#iechu #rzy&otowywalimy si do wizyty, wkadajc #o raz #ierwszy nowe ubrania i #odarowane nam #rzez rzd buty. Wy&ldalimy cakiem re#rezentacyjnie. Ahan&me w #o#iechu wetkn nam jeszcze do rk biae jedwabne szar*y #ouczajc nas, jak naley je #oda" #rzy #owitaniu. $ tym zwyczajem zetknlimy si ju w @yiron&u i obserwowalimy &o czsto u #rostych ludzi. (iae szar*y wrcza si w Aybecie #rzy kadej wizycie, #robie do waniejszej osoby i z okazji wielkich uroczystoci. 3zar*y takie widuje si w rnych &atunkach i jako" ich zaley od #ozycji o*iarodawcy. )ierwszy raz od nasze&o e*ektowne&o wejcia do miasta szlimy znowu ulic. -om rodzicw -alajlamy by niedaleko. 5iebawem stanlimy u wielkich wrt, obok w male+kim domku czeka ju stranik, ktry na nasz widok #okoni si z szacunkiem do ziemi. -o #aacu szo si #rzez wielki o&rd, #een #rze#iknych wierzb i &rzdek warzywnych. )o#rowadzono nas na dru&ie #itro. 8twieraj si jakie drzwi % niskie ukony, stoimy #rzed matk @rlaI(o&a. 3iedzi w wielkiej, jasnej sali na niewysokim tronie, wkoo wiele suby. =m#onujca #osta" kobieca, #ena dostoje+stwa i szlachetnoci. >hocia obca jest nam #ena #okory i czci #ostawa Aybeta+czykw w obliczu 6Mwitej atki7, to jednak wyra!nie odczulimy #odnioso" tej chwili. 9 6Mwita atka7 umiecha si ju do nas cie#o, z wyra!n radoci biorc od nas kataki, ktre kaniajc si #odajemy jej, tak jak nauczy nas Ahan&me % trzymajc je w wy#rostowanych rkach. 3zar*y natychmiast odbiera od niej sucy, a atka z #romiennym, dobrodusznym umiechem, wbrew tybeta+skim zwyczajom, #odaje nam rk na #rzywitanie. W tym momencie wchodzi ojciec -alajlamy, dostojny, starszy mczyzna. = znowu ukony, ceremonialne wrczanie katakw, ale i on #o chwili zu#enie naturalnie ciska nam donie. 8d czasu do czasu bywaj tu ?uro#ejczycy i euro#ejskie zwyczaje nie s cakiem obce naszym &os#odarzom, co daj do zrozumienia z nutk dumy... )o krtkiej chwili wszyscy siadamy do herbaty. Wchodz sucy, nalewaj naj#ierw ojcu, #otem matce, na ko+cu nam i wychodz. :erbata zaskakuje nie znanym nam aromatem i jest #arzona inaczej ni zazwyczaj w Aybecie. $ainteresowani #ytamy o szcze&y i natychmiast wszystkie lody to#niej. 8boje zaczynaj o#owiada" o swoich ojczystych stronach, o 9mdo, &dzie yli jako #roci cho#i na maym &os#odarstwie, zanim najmodszy syn roz#oznany zosta jako inkarnacja dalajlamy<... 9mdo< ley w >hinach, w #rowincji >zin&hai, ale niemal wszyscy mieszka+cy s Aybeta+czykami. 3#osb #arzenia herbaty #rzywie!li ze swej ojczyzny do 4hasy, na czekajc ich now dro& ycia. :erbat tak #arzy si inaczej ni zwykle w Aybecie % bez masa, z dodatkiem mleka i szczy#t soli. 8 dawnej ojczy!nie tych dwoj&a #rzemiych ludzi #rzy#ominaa jeszcze jedna rzecz % ich dialekt. Jzykiem tybeta+skim Aybetu centralne&o wadali bardzo sabo i jako tumacz suy im .KIletni brat -alajlamy, ktry ju od dziecka #rzebywa w 4hasie i o#anowa czysty jzyk tybeta+ski, a w dialekcie 9mdo rozmawia tylko z rodzicami. )odczas rozmowy mielimy moliwo" #rzyjrzenia si bliej naszym &os#odarzom. 8bydwoje s#rawiali bardzo dobre wraenie. 5aturalna, #ena wdziku #rostota s#osobu bycia zdradzaa ich #ochodzenie, #rzy czym ich zachowanie i #ostawa byy icie arystokratyczne. Ao by dla nich niesychany skok % z maej cho#skiej chaty na odle&ej #rowincji w#rost do 4hasy, i to do stanu ksice&o' Aeraz nalea do nich #aac, w ktrym mieszkali, i rozle&e #osiadoci ziemskie. Aak o&romna i na&a zmiana warunkw ycia nie s#owodowaa jednak najmniejsze&o uszczerbku w ich #sychice. 6Mwita atka7 jest dostojna, skromna i s#rawia wraenie bardziej inteli&entnej od ojca, ktremu jednak sawa chyba nieco uderzya do &owy... )o chwili nadszed ich .KIletni syn, 4obsan& 3amten. 8ywiony i otwarty zarzuca nas #ytaniami, chce #ozna" szcze&owo nasze #rzeycia. Je&o modszy 6boski7 brat, #owiada z dum, #oleci mu o#owiedzie" sobie o nas wszystko. 9 wic -alajlama zainteresowa si nami' Jestemy mile #oruszeni t wiadomoci i #ra&niemy wiedzie" o nim wicej. -owiadujemy si, e Aybeta+czycy w o&le nie uywaj tytuu 6dalajlama7<, ktry #ochodzi z jzyka mon&olskie&o i znaczy 6rozle&y ocean7. -alajlam #owszechnie nazywaj 6&yal#o rim#ocze7, co tumaczy si w #rzyblieniu 6dro&ocenny krl7. Fodzice i bracia za, rozmawiajc z nim uywaj bardziej *amiliarnej *ormy 6kundSn7, co znaczy #o #rostu 6obecno"7. 6Mwici rodzice7 maj szecioro dzieci. 5ajstarszy syn, na du&o #rzed odnalezieniem -alajlamy uznany rwnie za inkarnacj jedne&o z (uddw, nosi zaszczytny tytu lamy w klasztorze Aa&cel. -o nie&o, #odobnie jak do wszystkich inkarnowanych lamw, Aybeta+czycy zwracaj si 6rim#ocze7. -ru&i z kolei syn Eyal#o AhSndru# #rzebywa w szkole w >hinach, a 4obsan& 3amten mia zosta" urzdnikiem duchownym. -alajlama liczy #odwczas jedenacie lat i o#rcz braci mia jeszcze dwie siostry. )!niej 6Mwita atka7 wydaa na wiat jeszcze jedn inkarnacj 5&ari Fim#ocze. Jako matka trzech inkarnacji, bya zjawiskiem nadzwyczajnym w buddyjskim wiecie. Ju #odczas #ierwszej wizyty nawizalimy serdeczny kontakt z t skromn, mdr kobiet. Arwa on a do chwili jej ucieczki #rzed chi+sk >zerwon 9rmi &dy wszystko si sko+czyo. 8czywicie, nasza #rzyja!+ nie miaa nic ws#lne&o z #onadzmysow czci, ktr otaczali j wszyscy Aybeta+czycy. )rzyznaj jednak, e #omimo moje&o sce#tycyzmu wobec s#raw meta*izycznych, i ja ule&em wielkiej sile osobowoci i wiary emanujcej ze 6Mwitej atki7. -o#iero z bie&iem czasu stao si dla nas jasne, jak wielk wa& miao to za#roszenie. 5ie wolno za#omina", e w caym Aybecie nikt #oza t rodzin i kilkoma osobistymi sucymi w randze o#atw nie ma #rawa rozmawia" z (oskim @rlem, a jednak #omimo cakowitej izolacji od wiata osobicie zainteresowa si on naszym losem' Edy wizyta miaa si ku ko+cowi, za#ytano nas, jakie mamy yczenia. 5ie chcc &rzeszy" nieskromnoci, o&raniczylimy si do #odzikowa+ za &ocin. 9le ju na skinienie weszli sucy, wnoszc #ene worki mki i cam#y, maso i mikkie weniane koce. 6Ao na osobiste yczenie @undSna'7 % rzeka matka i miejc si wcisna kademu z nas do rki banknot stu san&w<. $robia to tak naturalnie, e nie #rzyszo nam nawet do &owy, by #oczu" si zawstydzonym. )odzikowania, #odzikowania, ukony % z oszoomienia a krci nam si w &owach % zaczynamy o#uszcza" #okj. )rzy #oe&naniu 4obsan& 3amten, w dowd szcze&lnej #rzyja!ni, w imieniu rodzicw zakada nam na szyje biae szar*y, a my kaniamy si jeszcze raz. 4obsan& osobicie #rowadzi nas do o&rodu, #okazuje nam stajnie i ws#aniae konie z 3ilin&u i =li % dum je&o ojca' W czasie rozmowy su&eruje, e m&bym udziela" mu lekcji zachodniej nauki. A uwa& dotkn moich najskrytszych #ra&nie+. >zsto wyobraaem sobie, e m&bym tu zarabia" na utrzymanie, uczc szlacheckie dzieci. 8d#rowadzani #rzez sub, obadowani #rezentami wrcilimy do domu Ahan&me w wietnym nastroju, majc nadziej, e wszystko dobrze si uoy. Au czekano ju na nas w na#iciu. usielimy dokadnie wszystko o#owiada", a osoby, ktre #rzyszy nas odwiedzi", byy ju szcze&owo #oin*ormowane o honorze, jaki nas s#otka, i urolimy w oczach wszystkich nie#omiernie' )odarowan nam ywno" o*iarowalimy naszej miej &os#odyni jako drobne zado"uczynienie za ko#ot i wydatki zwizane z nami i zamieszanie wywoane #rzez skadane nam nieustannie wizyty. )ani domu wzbraniaa si ener&icznie #owtarzajc, e #rzecie ni&dy dotd nie #rzekraczali jej #ro&u tak dostojni &ocie. 5azajutrz #rzyby do nas z wizyt brat -alajlamy. 5asza &os#odyni z szacunku nie odwaya si #okaza" a do chwili, &dy wszyscy domownicy ustawili si, aby #owita" &ocia, a mody lama udziela bo&osawie+stwa dotykajc kolejno ich &w. GHIletni Fim#ocze #rzyby ze swoje&o klasztoru, by nas zobaczy". )o raz #ierwszy mielimy moliwo" #oznania wielkie&o inkarnowane&o lamy. W Aybecie zazwyczaj wszyscy mnisi nazywani s lamami, w rzeczywistoci jednak tytu ten #rzysu&uje tylko inkarnacjom i nielicznym mnichom, wyrniajcym si ascetycznym yciem i cudami, ktrych dokonuj. Wszyscy lamowie maj #rawo do udzielania bo&osawie+stwa i czczeni s niczym wici. oemy swobodnie #orusza" si #o 4hasie )o dziesiciu dniach od nasze&o #rzybycia otrzymalimy zawiadomienie z inisterstwa 3#raw $ewntrznych, e #rzyznano nam swobod #oruszania si. Fwnoczenie #rzekazano nam ws#aniae, du&ie #aszcze karakuowe, na ktre wczeniej wzito nam miar. 5a kade *utro zuyto a sze"dziesit skrek. >ieszylimy si bardzo, chocia moja rado" bya nieco #rzy"miona nieustannym blem s#owodowanym atakami isziasu. Jeszcze te&o same&o dnia s#acerowalimy sobie #o 4hasie, w naszym tybeta+skim #rzyodziewku, nie zwracajc na siebie niczyjej uwa&i. >ze& tam nie byo' >entrum miasta to jeden wielki dom towarowy, skle# obok skle#u, a jeeli ko&o nie sta" na #omieszczenie, s#rzedaje #o #rostu na ulicy. 3kle#y nie maj wystaw w naszym rozumieniu. @ady otwr w cianie to wejcie do nowe&o interesu, cho"by to bya male+ka dziura. 3 to #rawdziwe kramy, w ktrych znale!" mona wszystko, od i&ie #o &umowe kalosze, a tu obok ele&anckie skle#y z suknem, bawen, jedwabiem i brokatami, s#ecjalne skle#y z ywnoci, w ktrych obok #roduktw rodzimych stoj na #kach ameryka+skie wojskowe konserwy z woowin, australijskie maso i an&ielska whisky. 5ie ma rzeczy, ktrej by nie mona byo ku#i" lub #rzynajmniej zamwi". @osmetyki ?lizabeth 9rden, kremy )ondsa, szminki, #uder, r % znale!" mona wszystko i wszystko znajduje nabywcw. 9meryka+skie nadwyki wojskowe z okresu wojny le obok ud!cw z jaka i #ojemnikw z masem. 5a zamwienie mona s#rowadzi" maszyny do szycia, radia i &ramo*ony, a nawet najnowsz #yt (in&a >rosbie&o na najblisze #rzyjcie. 9le #rzede wszystkim barwny tum i tar&i, miech i ktnie. Wszyscy lubuj si w handlowaniu i transakcje #rzeduaj si w niesko+czono". Au nomada #rbuje zamieni" #uszysty o&on jaka na tabak, obok arystokratka w asycie sucych i suek &odzinami #rzerzuca stosy brokatw i jedwabi i nie mniej wyma&ajca ona nomady, ktra wybiera barwn bawen na nowe *la&i modlitewne. )roci ludzie nosz #rzewanie ubir zwany nambu, z czystej wenianej surwki tkanej rcznie na szeroko" okoo dwudziestu centymetrw. ateria na nambu ley wystawiony #rzed skle#ami, zwinity w wielkie bele w kolorze biaym lub w tonacji niebieskoI*iokowej, jako e do *arbowania uywa si indy&o i rzewienia. (iae nambu nosz niemal wszyscy #o&aniacze osw, bo nie *arbowany ubir jest oznak ubstwa. iara centymetrowa nie jest znana, materia mierzy si na okcie, #odobnie jak dawniej u nas. -ziki moim du&im ko+czynom, nie!le wychodziem #rzy zaku#ach... )otem zobaczylimy olbrzymi skle# z ka#eluszami. Cilcowe ka#elusze to ostatni krzyk mody w 4hasie. Aaki ele&ancki ka#elusz w #oczeniu z tybeta+skim strojem tworzy cao" jedyn w swoim rodzaju' 9le Aybeta+czycy ceni sobie euro#ejskie ka#elusze o szerokich rondach jako ochron #rzed so+cem, bo tutaj nikt nie chce by" o#alony. Jednake ory&inalne ka#elusze tybeta+skie, bo&ato zdobione, s bardziej malownicze i rzucaj si w oczy w kolorowym tumie ulicy. Fzd w trosce o zachowanie starych #rze#iknych strojw narodowych #rbuje nieco #rzyhamowa" w#yw obcej mody, wydajc od#owiednie zarzdzenia, i nie jest to bynajmniej in&erencja w osobist wolno" Aybeta+czykw. @obiety nosz zwykle trjktne, bo&ato zdobione nakrycia &owy i ka#eluszy uywaj bardzo rzadko. )odobnej zasady trzymaj si urzdnicy i ich suba. 5a *antazj nie brakuje miejsca i kady #o#rzez czenie kolorw i materiaw moe wyrazi" swoj indywidualno". )oza euro#ejskimi ka#eluszami Aybeta+czycy nad wyraz lubuj si w #arasolach. ona je ku#i" w rnych wielkociach, kolorach i jakoci, a su #rzede wszystkim do ochrony #rzed so+cem. 5ajle#sz klientel stanowi oczywicie mnisi z wy&olonymi &owami, ktrzy z wyjtkiem wielkich uroczystoci nie nosz nakry" &owy. Edy odurzeni nadmiarem wrae+ wrcilimy do domu, okazao si, e czeka na nas sekretarz isji (rytyjskiej, ktry jako #rzyjaciel Ahan&me #rzyby zoy" nam #rywatn wizyt. $dy ju wiele o nas usysze" % wyjani % i bardzo ciekaw jest naszych #rzey" i trasy, ktr zdoalimy #okona". )rzebywa kiedy w Eartoku, jako #rzedstawiciel handlowy swoje&o rzdu, i zna troch te rejony. Je&o wizyta bya nam bardzo na rk. )rzecie tak bardzo #ra&nlimy #rzesa" wiadomo" do kraju, &dzie #ewnie od dawna uznano nas za za&inionych, a bez#orednie #oczenie ze wiatem miaa wanie tylko isja (rytyjska. Aybet bowiem nie naley do )owszechne&o $wizku )ocztowe&o i je&o kontakty #ocztowe s nader skom#likowane. $achceni #rzez sekretarza #oselstwa wybralimy si nazajutrz do brytyjskiej siedziby, aby osobicie #rzedoy" nasz #rob. (udynek misji znajdowa si na skraju miasta, na wz&rzu, w wielkim, #rzy#ominajcym #ark o&rodzie i widzielimy &o ju, &dy #o raz #ierwszy wchodzilimy do 4hasy. 3ucy w czerwonych liberiach w#rowadzili nas naj#ierw do o&rodu, &dzie Fe&inald CoZ, radioo#erator, odbywa swoj #orann #rzechadzk. W 4hasie mieszka od wielu lat, za on #oj Aybetank i mia czworo #rzelicznych dzieci o jasnych wosach i wielkich, czarnych oczach w ksztacie mi&dau2 dwoje starszych #rzebywao w szkole w =ndiach. CoZ by jedynym mczyzn w 4hasie, ktry #osiada &odny zau*ania motocykl. )oza obowizkami w )oselstwie (rytyjskim zajmowa si nieustannym adowaniem baterii radiowych dla caej 4hasy i dziki swej solidnoci by #owszechnie znany i ceniony. )rzez radio mia bez#orednie #oczenie z =ndiami. Aymczasem zostalimy zaanonsowani i sucy #o#rowadzi nas na #ierwsze #itro. 5a sonecznej werandzie stoi #iknie nakryty st ze niadaniem. = oto wchodzi sze* #oselstwa. Wita nas serdecznie i za#rasza na #rawdziwie an&ielskie niadanie. =le to lat u#yno od czasu, kiedy ostatni raz siedzielimy w *otelach; 8brus, *lakon z kwiatami, ksiki, #rzytulnie euro#ejsko urzdzony #okj % nasze oczy wdruj w milczeniu i mamy wraenie jakbymy wrcili do domu. 5asz &os#odarz rozumie to uczucie. Jmiechajc si #oda za naszym wzrokiem i &dy #atrzymy na ksiki, u#rzejmie za#rasza do korzystania z je&o biblioteki. $aczyna si rozmowa. Aaktownie nie #ada #ytanie, ktre w &bi duszy tak bardzo nas nie#okoi, czy nadal jestemy je+cami wojennymi; Wreszcie decydujemy si za#yta" w#rost, czy nasi koledzy siedz jeszcze za drutami; CoZ nie jest w stanie udzieli" nam od#owiedzi na to #ytanie, ale obiecuje zaczer#n" in*ormacji z =ndii. Aeraz #rzyst#uje ju cakiem otwarcie do skomentowania naszej sytuacji. $na doskonale wszystkie szcze&y naszej ucieczki i su&eruje, e dowiedzia si od Fzdu Aybeta+skie&o o naszym rychym #owrocie do =ndii. Aa #ers#ektywa nie bardzo nam od#owiada. W takim razie % #yta % moe interesowaaby nas #raca w 3ikkimie; a tam od#owiednie znajomoci i za kilka dni wanie si tam udaje. )rzyznajemy otwarcie, e wolelibymy #ozosta" w Aybecie. Edyby jednak okazao si to niemoliwe, chtnie skorzystamy z je&o #ro#ozycji. Wa&a #roblemw dotyczcych naszej #rzyszoci nie ze#sua nam jednak a#etytu. Mniadanie jest wymienite, dawno nam tak nic nie smakowao % niebawem dzbanki, miski i koszyczki s #uste. >zy wezm nam to za ze; 9le nasz &os#odarz tylko si umiecha i dyskretnie daje znak, aby doniesiono jedzenie. )otem rozmowa #rzechodzi na tematy #rywatne. Wreszcie moemy wyrazi" nasz #rob, aby umoliwi nam #rzesanie wiadomoci do 8jczyzny' )rzedstawiciel #oselstwa obiecuje #rzekaza" j za #orednictwem >zerwone&o @rzya. )!niej zezwalano nam od czasu do czasu na wysyanie listw #rzez )rzedstawicielstwo (rytyjskie. )rzewanie jednak zmuszeni bylimy korzysta" ze skom#likowanie *unkcjonujcej #oczty tybeta+skiej, naj#ierw wysyalimy list do &ranicy, w #odwjnej ko#ercie i ze znaczkami tybeta+skimi. 5a &ranicy #ewien czowiek usuwa #ierwsz ko#ert, nakleja indyjskie znaczki i wysya list dalej. )rzy duym szczciu list z ?uro#y dociera tu w G ty&odnie, a wiadomoci z 9meryki w GL dni. W Aybecie listy dorczane s #rzez &o+cw #ocztowych, ktrzy #rzebie&aj szta*etowo #o 1,H kilometra. )rzekazywanie #oczty odbywa si w male+kich chatkach znajdujcych si we wszystkich #unktach wzowych. @ady &oniec nosi miecz i dzwonek jako atrybuty urzdu. iecz suy w razie #otrzeby jako bro+, a dzwonki odstraszaj w nocy dzikie zwierzta. W Aybecie jest w obie&u #i" rodzajw znaczkw, ktre drukowane s w mennicy i s#rzedawane w urzdach #ocztowych. 3kadamy o*icjalne wizyty dostojnikom z 4hasy Wracalimy z wizyty w isji (rytyjskiej bardzo zadowoleni, bo i tam s#otkalimy si z #rzychylnoci i ywilimy nadziej, e 9n&lik #rzekona si o naszej niewinnoci. W wietnym nastoju #rzeszlimy trzy kilometry dzielce nas od miasta i znale!limy si u st# )otali, w dzielnicy 3zU, &dzie mieciy si &wne urzdy, witynie i #a+stwowe drukarnie. Wtem nies#odziewanie #odeszo do nas kilku sucych #roszc, abymy zechcieli wst#i" do domu ich #ana. $aciekawieni s#ytalimy kim jest ten #an, ktry yczy sobie naszej wizyty; 8kazao si, e za#rasza nas wysokiej ran&i duchowny urzdnik rzdowy % jeden z czterech ArSnji >zemo % #otnych bon#w, dziercych w swych rkach losy wszystkich mnichw w Aybecie. W#rowadzono nas do solidne&o, due&o domu. >aa suba to mnisi. Wszdzie #achnie czystoci, tak e na kamiennej #ododze w #okoju mona by je". Wita nas serdecznie starszy, sym#atyczny mczyzna. 5atychmiast #ojawia si herbata i keksy. )o zwykej wymianie &rzecznoci zaczyna si rozmowa, z ktrej rycho wnioskujemy o uczciwych intencjach nasze&o &os#odarza. Jest wiadom % #odkrela z naciskiem % e je&o kraj jest zaco*any i #otrzebuje takich ludzi jak my. 5iestety, nie wszyscy #odzielaj je&o o#ini i dlate&o jest &otw wstawi" si za nami. Jakie jest nasze wyksztacenie; >o umiemy; Jaki zawd wykonywalimy w ojczy!nie; )o tylu latach wreszcie s#otkalimy ko&o, z kim mo&limy rozmawia" o naszych studiach. Eos#odarz okaza szcze&lne zainteresowanie zawodem 9u*schnaitera, inyniera rolnictwa i #rzyzna, e w Aybecie brakuje *achowcw w tej dziedzinie. 9 #rzecie tyle mona by w tym rozle&ym kraju zrobi"... 5azajutrz skadalimy o*icjaln wizyt u kade&o z czterech ministrw. W ich rkach s#oczywa najwysza wadza w Aybecie i #odle&aj tylko re&entowi. Arzej z nich s dostojnikami wieckimi, czwarty jest mnichem. Wszyscy #ochodz z arystokratycznych rodw tybeta+skich i mieszkaj w okazaych domach. -u&o zastanawialimy si, ktremu naley naj#ierw zoy" wizyt. Wy#adao waciwie zacz" od ministra % mnicha. 3#odziewajc si jednak, e najwiksze zrozumienie znajdziemy u najmodsze&o, #ostanowilimy bezceremonialnie zacz" od 3urkhan&a, ktry mia 0G lata i uchodzi za najbardziej #ost#owe&o ministra. inister 3urkhan& osobicie wyszed nam na s#otkanie, #owita nas serdecznie i natychmiast #oczulimy wzajemn sym#ati. 5iebawem zaskoczy nas swoj wiedz o wydarzeniach na wiecie. $a#rosi nas na ws#aniay obiad, a #od koniec wizyty e&nalimy si jak starzy znajomi. 5ast#nie udalimy si do ministra @a#szU#y. (y to czowiek s#orej tuszy, zachowywa si jak osoba wiadoma nalene&o mu szacunku i #rzyj nas do" wyniole. 3iedzia na tronie, askawie czekajc a #odejdziemy i zoymy #okony, #o czym wskaza #rzy&otowane dla nas krzesa i zarzuci nas #otokiem *razesw. -la zwikszenia e*ektu zaczyna w od#owiednich momentach &ono chrzka" i sucy natychmiast #odsuwa mu #od usta ma zot s#luwaczk. Ao by szczyt #ozerstwa. W#rawdzie w 4hasie s#luwanie jest rzecz #owszechnie #rzyjt i s#luwaczk mona znale!" #rzy kadym stole, to jednak #odsuwanie s#luwaczki #od usta % te&o ju do#rawdy za wiele' Ae&o czowieka nie dao si 6roz&ry!"7 #rzy #ierwszym s#otkaniu. )ostanowilimy wic zachowywa" si biernie, bylimy niemniej u#rzejmi i w #rze#isowej #ostawie #ilimy ceremonialn *iliank herbaty. )oniewa #an @a#szU#a nie #rzewidzia, e moemy zna" tybeta+ski, za#rosi w charakterze tumacza swoje&o bratanka, ktry z racji znajomoci an&ielskie&o zatrudniony by w inisterstwie 3#raw $a&ranicznych. )!niej wielokrotnie mielimy z nim do czynienia. (y on ty#owym #rzedstawicielem mode&o #okolenia, ksztacone&o w indyjskich szkoach, z &ow #en re*ormatorskich #rojektw dla Aybetu. Jednake obecnie nie odwayby si zjednywa" konserwatywnych mnichw dla swoich idei. )ewne&o razu, &dy znale!limy si sam na sam, #ozwoli sobie na uwa&, e mamy z 9u*schnaiterem #echa, #rzybywajc do 4hasy o kilka lat za wczenie2 &dyby on i kilku modych arystokratw dzieryli teki ministrw, mielibymy #ene rce roboty... Fozstawszy si wreszcie ze zdawkowymi u#rzejmociami @a#szU#y, ujrzelimy w holu tum ludzi o wylknionych twarzach, #rzybyych tu z rnymi #robami i czekajcych z #rezentami na audiencj. 5atomiast minister mnich rezydujcy #rzy omiokilometrowej ulicy #iel&rzymek, zwanej 4in&korem, #rzyj nas o wiele skromniej. 5ie by ju #ierwszej modoci. ia krtk bia brod, z ktrej by bardzo dumny, #oniewa broda w Aybecie naley do rzadkoci. wi jasno, zwi!le, rzeczowo i, w #rzeciwie+stwie do innych, unika wyraania jednoznacznych o#inii. 5azywa si Fam#a i jako jeden z nielicznych mnichw mia arystokratyczny rodowd. Fozwj o&lnej sytuacji musia &o skrycie nie#okoi", bo interesoway &o bardzo nasze #o&ldy na #olityk Fosji. W starych #ismach % rzek % istnieje #rze#owiednia, ktra &osi, e wielka sia z #nocy zaleje Aybet, zniszczy reli&i i zawadnie caym wiatem... 8statnia wizyta naleaa si )Snkhan&owi, najstarszemu z czterech ministrw. (y to czowieczek niskie&o wzrostu, z &rubymi okularami na krtkowzrocznych oczach, co byo czym niezwykym w Aybecie, #oniewa okulary jako 6za&raniczny wymys7 s odrzucane. Jrzdnikom zabrania si ich uywania, a w #rywatnym yciu take #atrzy si na nie niechtnie. 5asz minister musia otrzyma" s#ecjalne zezwolenie od -alajlamy W=== na uywanie okularw w urzdzie, ale #odczas wielkich ceremonii by z #owodu swej krtkowzrocznoci cakowicie bezradny. )Snkhan& #rzyj nas w obecnoci swojej ony i chocia siedzia na nalenym mu wyszym miejscu, wystarczy rzut oka, by zorientowa" si, e w tym domu #ierwsze skrzy#ce &ra maonka. )o wy&oszeniu kilku #owitalnych u#rzejmoci nie doszed ju do sowa, bo ona zalaa nas #otokiem #yta+. )!niej )Snkhan& #o#rowadzi nas do swojej domowej ka#licy. -o zakurzone&o #omieszczenia #rzenikao niewiele wiata i #anowa tu mrok. )Snkhan&, jako #otomek rodziny jedne&o z dalajlamw, szczyci si bardzo swoim #ochodzeniem % wskazujc na jeden z wielu witych #oskw na otarzu objani, e #rzedstawia on (oskie&o @rla urodzone&o w rodzie, z ktre&o i on #ochodzi. $ bie&iem czasu #oznaem take synw )Snkhan&a. 5ajstarszy by &ubernatorem w Eyance. (ardziej interesujca bya je&o ona, ksiniczka z 3ikkimu, z #ochodzenia Aybetanka. (ya to jedna z naj#ikniejszych kobiet, jakie kiedykolwiek widziaem, #osiadajca ten niewy#owiedziany wdzik kobiet 9zji % odbicie #rastarej kultury wschodu. Fwnoczenie bya kobiet nowoczesn, mdr i wyksztacon w najle#szych szkoach =ndii. (ya #ierwsz kobiet w Aybecie, ktra odmwia #olubienia rwnoczenie braci swoje&o ma, #oniewa to nie od#owiadao jej #o&ldom. ona byo z ni #rowadzi" konwersacj jak z najwiatlejsz dam euro#ejskich salonw. =nteresowaa si kultur, #olityk i wszystkim, co dziao si w wiecie. >zsto rozmawialimy na temat rwnou#rawnienia kobiet... 9le do te&o daleko jeszcze w Aybecie. Re&najc si z )Snkhan&iem i je&o on #o#rosilimy, aby i on zechcia #o#rze" nasze starania o #ozwolenie na #obyt w Aybecie. )odobnie jak inni obieca oczywicie uczyni" wszystko, co tylko bdzie w je&o mocy. )rzebywalimy jednak w 9zji dostatecznie du&o, by wiedzie", e tutaj ni&dy nie #ada wyra!nie sowo 6nie7. Wydalenie z Aybetu zawsze byo moliwe, i co wtedy; >zy znowu znale!libymy si w =ndiach, za drutami; Jznalimy za konieczne zabez#ieczenie si ze wszystkich stron i #ostanowilimy nawiza" dobre stosunki take z >hi+skim )rzedstawicielstwem -y#lomatycznym. >har&e d[a**aires #rzyj nas ze synn chi+sk u#rzejmoci i obieca natychmiast #rzekaza" do swoje&o rzdu nasze #ytanie o moliwo" uzyskania zezwolenia na #obyt i #rac w >hinach. 3taralimy si, jak wida", na wszystkie s#osoby zabie&a" o #omoc i #rzekona" wszystkich, e nikomu nie za&raamy. $darzao si bowiem dosy" czsto, e #odczas s#acerw obcy ludzie zacze#iali nas, zadajc nam bardzo dziwne #ytania, a #ewne&o razu jaki >hi+czyk zrobi nam nawet znienacka zdjcie. 9#arat *oto&ra*iczny w 4hasie % to byo co nadzwyczajne&o' Aen e#izod da nam wiele do mylenia. -ochodziy nas wieci, e #o 4hasie krc si rozmaici ludzie #rzekazujcy in*ormacje za &ranic. oe brano nas za a&entw jakie&o obce&o mocarstwa; Jedynie 9n&licy wiedzieli doskonale, e jestemy nie&ro!ni, zdyli bowiem dokadnie dowiedzie" si skd #rzybywamy i s#rawdzi" nasze dane. =nni mo&li nam #rzy#isywa" wszystko, co tylko komu #rzyjdzie do &owy. >o do nas % #olityczne ambicje byy nam zu#enie obce, #ra&nlimy jedynie uzyska" azyl i #rac a do chwili, kiedy bdziemy mo&li wrci" do ?uro#y. Aymczasem za#anowaa #rawdziwa wiosna i chocia mina zaledwie #oowa lute&o, nastaa #ikna, cie#a #o&oda. Arzeba #amita", e 4hasa ley bardziej na #oudnie od @airu<, a wysoko" s#rawia, e #romieniowanie soneczne jest bardzo silne. >zulimy si znakomicie. )rzydaoby si nam tylko nieco wicej wolne&o czasu. >odzienne za#roszenia i wizyty, wielo&odzinne witeczne obarstwo, #rzechodzimy z rk do rk, jak cudowne zwierztka % wiedziemy ywot naj#rawdziwszych leniuchw i wkrtce mamy ju te&o do"' >hcemy zay" troch s#ortu. 9le #oza niewielkim #lacem do koszykwki nie ma tu urzdze+ s#ortowych. odzi Aybeta+czycy i >hi+czycy byli uszczliwieni, &dy za#ro#onowalimy im ws#ln &r. =lekro" tylko #ozwala na to mj iszias, wtajemniczaem ich w re&uy i tajniki koszykwki. 5a #lacu znajdowa si take #rysznic, ktry % rzekbym % #rzyci&a nas najbardziej. 9le za k#iel trzeba byo uici" 6drobn o#at7, ba&atelka % dziesi" ru#ii. 5ie#rawdo#odobna cena, zwaywszy e tyle kosztuje jedna owca. Wysoka cena ma swoje uzasadnienie % do #od&rzewania wody #otrzebny jest bowiem wysuszony krowi nawz, ktre&o w 4hasie brakuje i s#rowadzany jest tu z daleka. 3yszelimy, e #rzed kilku laty byo nawet w 4hasie boisko do #iki nonej, istniao jedenacie druyn i roz&rywano #rawdziwe #ikarskie zawody' )ewne&o razu, dokadnie w rodku meczu, nadci&na &radowa burza, ktra s#owodowaa wielkie straty. 8d tej chwili zabroniono &ry w #ik non' (y" moe re&ent ju wczeniej #atrzy niechtnym okiem na ten s#ort, by" moe mnisi obawiali si o swoje w#ywy, bo mieszka+cy z za#amitaniem kibicowali meczom, nie wyczajc mnichw z #obliskich klasztorw -re#un& i 3era. W kadym razie &radobicie uznano za kar bosk, zesan za u#rawianie te&o niecne&o s#ortu, i boisko zostao zlikwidowane. 5awizujc do tej historii za#ytalimy #rzyjaci, czy rzeczywicie istniej lamowie, ktrzy #osiedli moc #owstrzymywania &radu i burz. Aybeta+czycy wierz w to niezachwianie. 5a wszystkich #olach s#otyka si mae kamienne wieyczki, w ktrych #ali si kadzido i ustawia miseczki o*iarne, &dy tylko nadci&a nie#o&oda. 5iektre wioski #osiadaj nawet wasnych 6zaklinaczy #o&ody7. 3 to mnisi, uwaani za szcze&lnie bie&ych w tej dziedzinie. Fytua #ole&a na tym, e dmc w wielkie muszle, mnisi wydobywaj z nich wibrujce tony #odobne do bicia dzwonw kocielnych, ktre czasem jeszcze syszy si u nas w &rskich wioskach, &dy nadci&a burza. 9le w Aybecie nie traktuje si burzy jako zjawiska *izyczne&o % wszystko to cuda, czary i wola bstw... )ewne&o razu usyszelimy na ten temat zabawn ane&dot z czasw -alajlamy W===. ia on oczywicie osobiste&o wrbit i zaklinacza #o&ody. (y to najwikszy wrbita owych czasw. -o je&o szcze&lnych obowizkw naleao ochranianie #rzed burzami o&rodu #rzy letnim #aacu dalajlamy. @iedy zdarzyo si, e #otna burza &radowa zniszczya wszystko % #ikne kwiaty, dojrzewajce jabka i soczyste brzoskwinie. $aklinacza wezwano #rzed oblicze yjce&o (uddy, ktry siedzia za&niewany na tronie i, ujrzawszy #rzeraone&o wrbit, zada by natychmiast dokona on cudu, #od &ro!b kary i zwolnienia z #racy' >zarownik #ad na kolana i #o#rosi o sito. $wyke, najzwyklejsze sito... >zy )an zechce zadowoli" si takim cudem, e woda wlana do sita nie wycieknie; -alajlama skin &ow i wrbita wla wod do sita. = #atrzcie tylko' 5ie wycieka nawet jedna kro#la' :onor czarownika zosta uratowany i m& on zachowa" swoje stanowisko. 5ie wiadomo, czy wrbita #osuy si hi#noz, czy te zastosowa jeden z wielu trikw, znanych mu ze starych ksi& ma&icznych; W kadym razie uratowa wasn skr. Aymczasem nieustannie amalimy sobie &owy, jak tu zarobi" na ycie, jeeli #ozwol nam zosta" w 4hasie. 5a razie nie mo&limy narzeka" % troszczono si o nas ws#aniaomylnie. 5a #olecenie ministra s#raw za&ranicznych dostarczono nam worki cam#y i mki, herbat i maso. = mi nies#odziank w #ostaci HLL ru#ii, ktr w imieniu rzdu wrczy nam bratanek @a#szU#y. 5atychmiast od#owiedzielimy listem dzikczynnym, w ktrym zao*iarowalimy swoj #rac i umiejtnoci, w zamian za mieszkanie i wyywienie. )rzyja!+ z >aron&iem Ju od trzech ty&odni &ocilimy w domu #ana Ahan&me. Aeraz za#rasza nas do siebie bo&aty >aron&. )rzystalimy na t #ro#ozycj z wdzicznoci % Ahan&me mia #icioro dzieci i niezrcznie nam byo duej zajmowa" ich #okj. Ao on, #rzy&arniajc z ulicy dwch biednych wa&abundw, by naszym #rawdziwym #rzyjacielem, wywiadczy nam wielk #rzysu& i ni&dy nie za#ominalimy o tym. 5a 5owy Fok otrzymywa od nas zawsze bia szar*, a #!niej, &dy ju miaem wasny dom, za#roszenie na #rzyjcia witeczne. J >aron&a #rzy&otowano nam obszerny #okj, urzdzony w euro#ejskim stylu. (y tam st i *otele, ka i #ikne dywany, a tuz obok #okoju mae oddzielne #omieszczenie do mycia. $nale!limy jeszcze co, cze&o nam dotd tak bardzo brakowao, zamykan toalet. Aa s#rawa to bardzo #rzykry #roblem w caym Aybecie % #od tym wz&ldem #anuje cakowita swoboda i nikt si tu nie kr#uje. )rzy cianie domu sta niewysoki murek z kilkoma schodkami, na nim #lat*orma, kilka otworw, w dole dziura wyko#ana w ziemi % to szczyt kom*ortu. 9 i takie urzdzenia s#otyka si nieczsto. Fankiem #oszlimy do kuchni #o cie# wod do mycia. (yo to olbrzymie #omieszczenie na zewntrz budynku, ws#arte na su#ach. )odo& tworzyo zwyke kle#isko, a #orodku sta wielki &liniany #iec, dost#ny ze wszystkich stron, w ktrym bez #rzerwy, w dzie+ i w nocy, #on o&ie+ #odsycany #rzez suce&o. Edy nadchodzi czas &otowania, mczyzna uruchamia olbrzymi miech i na #alenisku wybuchay iskry, jak w ku!ni. Arzeba #amita", e 4hasa ley na wysokoci 0QLL m i #rzy mniejszej iloci tlenu do roz#alenia nawozu jakw, ktry suy tu za o#a, oraz do #odtrzymania #omienia niezbdne s dodatkowe rodki. >aron& m& sobie #ozwoli" na zatrudnienie kilku kucharzy. 3ze* kuchni #racowa #o#rzednio w #ierwszorzdnym hotelu w @alkucie i kuchnia euro#ejska nie bya mu obca. )otra*i #rzy&otowa" nie tylko ws#aniae #ieczyste, ale take wyborne ciasta. =nny kucharz wrci niedawno z >hin, &dzie #ozna wszystkie s#ecjalnoci kuchni chi+skiej. >aron& uwielbia zaskakiwa" &oci nieznanymi #rzysmakami. -ziwio nas niezmiernie, e w kuchniach wytwornych domw kobiety s#eniay tylko *unkcje #omocnic i ni&dy nie byy kucharkami' )osiki w Aybecie jada si w nieco innych #orach ni u nas. Fano #ija si herbat z masem, jak i #!niej wielokrotnie w ci&u cae&o dnia. 3yszaem, e mieszka+cy 4hasy wy#ijaj dziennie do dwustu *ilianek herbaty z masem' Ao oczywicie #rzesada, ale rzeczywicie mona odnie" takie wraenie. =stniej dwa zasadnicze #osiki, jeden #odaje si #rzed #oudniem, o dziesitej, dru&i % wieczorny % #o zachodzie so+ca. )ierwszy #osiek, zawsze taki sam, cam#e z dodatkami, s#oywalimy obydwaj w naszym #okoju. Wieczorem zazwyczaj za#raszano nas do >aron&a. )rzy olbrzymim stole zasiadaa caa rodzina, #odawano wiele da+ i ten #osiek by waciwie &wnym #unktem dnia, kiedy to s#otykali si razem wszyscy domownicy i omawiali najwaniejsze wydarzenia. )o kolacji siadalimy w salonie, nieco #rzeadowanym dywanami, ku*erkami i #oskami, za#alalimy #a#ierosa i #o#ijajc szklaneczk #iwa #odziwialimy najnowsze zaku#y #ana domu. W#rost nie do wiary, co te >aron& #otra*i zdoby"' )osiada nawet ws#aniay odbiornik radiowy. $ wielk #rzyjemnoci wya#ywalimy wszystkie moliwe roz&onie na wiecie, ktre odbiera" mona na -achu Mwiata bez najmniejszych zakce+. Faz suchalimy najnowszych #yt, innym razem mo&limy wy#rbowa" #owikszalnik, #odziwia" a#arat *oto&ra*iczny, a nawet teodolit, ktry >aron& #rzynis i roz#akowa #rzy nas #ewne&o wieczoru. = z tymi wszystkimi #rzedmiotami umia si obchodzi". (y jedynym mczyzn w 4hasie, ktry mia tyle 6konikw7 na raz i do#rawdy nie mo&limy le#iej tra*i". $biera znaczki, utrzymywa kores#ondencj z caym wiatem X#rzy wydatnej #omocy swe&o synaY, #osiada znakomit bibliotek i #ikne zbiory zachodnie&o malarstwa. (yy to #rzewanie u#ominki, #ozostawiane mu w darze #rzez #rzybywajcych do 4hasy ?uro#ejczykw, ktrym udziela &ociny. >aron& by nie#rzecitnym czowiekiem. 5ieustannie #rbowa w#rowadza" w kraju re*ormy, a &dy rzd rozstrzy&a jakie wane s#rawy, niezwocznie wzywano &o jako doradc. Jedyny elazny most w Aybecie by je&o zasu&. $osta on na je&o zlecenie za#rojektowany i skonstruowany w =ndiach, nast#nie rozoony na czci i #rzeniesiony kawaek #o kawaku na &rzbietach jakw i ludzi na -ach Mwiata. >aron& by samoukiem najnowoczeniejsze&o *ormatu i z je&o talentami nawet w krajach zachodnich uznano by &o za wybitn osobowo". Je&o syn, Eeor&e % zachowa swoje imi szkolne z =ndii % wda si w swe&o ojca. Ju #rzy #ierwszym s#otkaniu mo&limy #odziwia" je&o wiedz i wielostronno" zainteresowa+. W tym okresie #asjonowa si *oto&ra*i i zdjcia robi na#rawd nieze. )ewne&o wieczoru zaskoczy nas, #okazujc wasnorcznie nakrcony kolorowy *ilm. (rzczenie #rojektora, kolorowe obrazy wci #rzecie nie znane&o nam wiata stwarzay zudzenie, e siedzimy w kinie 6Jrania7 w Wiedniu' >zar #rysn, &dy na&le zabrako #rdu. 3aby silniczek mia swoje humory i trzeba byo uruchamia" &o ci&le od nowa. Aaka to bya drobna rnica' 5asz jedyn wieczorn rozrywk stanowiy za#roszenia do >aron&a oraz ksiki wy#oyczane od nie&o i z isji (rytyjskiej. W 4hasie nie ma ani kina, ani teatru, nie mwic ju o lokalach, i cae ycie towarzyskie odbywa si w #rywatnych domach. -ni s#dzalimy na nieustannych zabie&ach, by nie uroni" ani jedne&o wraenia, nie #rzeoczy" adnej ciekawej rzeczy. Wci tkwi w nas lk, e nie zdymy wszystkie&o #ozna", zanim #ewne&o #ikne&o dnia wydal nas z te&o kraju. W#rawdzie nasze obawy nie wynikay z jakich bez#orednich #owodw, ale jednak nie u*alimy #rzesadnie u&rzecznionym swkom i u#rzejmociom. >zy to #rzy#adkowo syszelimy ju tyle razy histori o an&ielskim nauczycielu; Fzd tybeta+ski zwrci si do nie&o z #rob o zaoenie w 4hasie szkoy na wzr euro#ejski, #ro#onujc mu wieloletni kontrakt. )o szeciu miesicach musia #akowa" walizki, bo #rzeciwni temu #rojektowi mnisi #otra*ili obrzydzi" mu skutecznie Aybet. Aybet nie zna #o#iechu Fe&ularnie kade&o dnia skadalimy wizyty i rewizyty, bo wci nas za#raszano, i dziki temu zdoalimy ju nie!le #ozna" ycie rodzinne wyszych s*er. ylc o naszych euro#ejskich miastach, zazdrocilimy mieszka+com 4hasy #rzede wszystkim jednej rzeczy, oni zawsze mieli czas' 5ieustanny #o#iech % najcisza choroba nasze&o wieku % jeszcze do Aybetu nie dotar. Autaj nikt si nie #rze#racowuje. W urzdach wszystko odbywa si s#okojniutko, bez #o#iechu. Jrzdnicy #ojawiaj si tu #rzed #oudniem i wczesnym #o#oudniem udaj si z #owrotem do domw. Edy ktremu #rzeszkodz &ocie, wysya #o #rostu suce&o do kole&i i #rosi o zast#stwo. @obiety nie syszay jeszcze o rwnou#rawnieniu i odniosem wraenie, e wcale im to nie #rzeszkadza. -u&ie &odziny s#dzaj na robieniu makijau, nawlekaniu #ere, wybieraj materiay i wymylaj, w jaki s#osb na najbliszym #rzyjciu #rzy"mi" #ani Aaktoatak. W domu nie kiwn nawet #alcem, ale jako symbol swej wadzy trzymaj zawsze w rce #k kluczy. W 4hasie najmniejsz szu*lad zamyka si na sto zamkw. 5adto istnieje jeszcze &ra madon&, rodzaj chi+skie&o domina, ktr #rzez du&i czas #asjonowaa si caa 4hasa. Erao si w ni dnie i noce za#ominajc o boym wiecie, obowizkach urzdowych, o domu i rodzinie. 3tawki byy bardzo wysokie. 5awet suba &raa #otajemnie, #rze&rywajc czsto w kilka &odzin oszczdnoci cae&o roku. W ko+cu rzd #owiedzia do"' 8*icjalnie zabroniono &ry, sku#ujc rwnoczenie wszystkie #ionki, a na &rajcych ukradkiem #rzekltych &rzesznikw naoono wysokie kary #ienine i #rzymusowo kierowano ich do #racy. =m wysza ran&a &rzesznika, tym surowsza kara. = to #oskutkowao % cho" do#rawdy, ni&dy bym nie uwierzy w skuteczno" takich metod. 4hasa du&o jeszcze wzdychaa i nosia aob #o tej &rze, ale zakazu #rzestrze&aa. )ot&a wadzy jest nieo&raniczona % #owoli, coraz wyra!niej wszyscy zaczli dostrze&a" zaniedbania #owodowane namitnoci do &ry. 9 w soboty % dni w Aybecie wolne od #racy % znalazy si inne rozrywki, &ra w szachy lub halm, o#owiadanie niewinnych dowci#w, &ra sw i rozwizywanie za&adek. 8czywicie nie zaznabym s#okoju, &dybym nie #ozna &ry madon&. = zrozumiaem jak atwo mo&a #rzerodzi" si w #asj. Fzecz jasna nie daem si wci&n", za&raem tylko od czasu do czasu, #rzy szcze&lnej okazji, w wita i zawsze w znamienitym towarzystwie. Jaka bya nasza rado", &dy #ewne&o dnia s#otkalimy stare&o znajome&o % onierza z 3zan&ce, ktry eskortowa nas kiedy do &ranicy indyjskiej i o#owiada nam tyle o 4hasie. (y on najsym#atyczniejszym stranikiem, z jakim mielimy do czynienia. Wtedy na #oe&nanie zawoa jeszcze, do zobaczenia w 4hasie' = rzeczywicie tak si stao' 3#otkalimy &o w herbaciarni, &dzie czsto ku#owalimy chleb i #ieczywo. 8#owiedzia nam, e teraz jest rzdowym &o+cem i wiele o nas sysza. Jako zwyky onierz, nie odwayby si odwiedzi" nas w domu ministra >aron&a. Aak wic #o dwch latach je&o de#ortowani dotarli jednak do Mwite&o iasta' $a#rosilimy &o na herbat i ciasto, a waciciel herbaciarni, tusty muzumanin, czu si bardzo zaszczycony nasz obecnoci w je&o lokalu. Jsu&iwa nam osobicie, #osu&ujc si #rzy tym an&ielskim lub raczej czym, co sam #rzez to rozumia. $ dum wyzna nam, e #ochodzi z @asz&aru, &dzie suy w wytwornym an&ielskim domu i stamtd wynis swj kulinarny kunszt. Je&o wyroby chwalia caa 4hasa, ale nam za bardzo #achniay one zjeczaym masem. Aybeta+czycy tumnie robili u nie&o zaku#y i zarabia na#rawd wietnie. Jak #rzystao na #obone&o muzumanina, wraz z ca rodzin kilkakrotnie odby #iel&rzymk do ekki i edyny. Cakt, e za #ienidze mieszka+cw te&o wite&o miasta wyznawca innej reli&ii m& odbywa" #iel&rzymki do swoich witych miejsc, wydaje mi si w najwyszym sto#niu &odny #odkrelenia' Erozi nam wydalenie z Aybetu .1 lute&o ./K1 mija miesic nasze&o #obytu w 4hasie. 5asze losy wci si wayy2 nie mielimy #racy i #rzyszo" bardzo nas martwia. Wanie te&o dnia odwiedzi nas @a#szU#a. )rzyby o*icjalnie, jako wysannik inisterstwa 3#raw $a&ranicznych. $obaczywszy je&o min od razu wiedzielimy, co si wici. >o #rawda nie wykluczalimy takie&o obrotu s#rawy, a jednak ta wiadomo" s#ada na nas jak &rom z jasne&o nieba, rzd nie wyraa z&ody na nasz dalszy #obyt w Aybecie i natychmiast miano nas odesa" do =ndii. >zsto wyobraalimy sobie t sytuacj, ale teraz *akty wytrciy nas kom#letnie z rwnowa&i. 5asze &one #rotesty @a#szU#a skwitowa wzruszeniem ramion oznajmiajc, e musimy zwrci" si z tym do wyszych wadz. 5asz nast#n reakcj na t smutn wiadomo" byo &orczkowe #oszukiwanie ma# Aybetu Wschodnie&o, jakie tylko byy do dostania w 4hasie. Wciekli zasiedlimy wieczorem do studiowania tras i ukadania #lanw. Jedno byo #ewne % za adn cen nie wrcimy za druty. 4e#iej znowu ucieka" i s#rbowa" szczcia w >hinach' Aa myl nieco nas us#okoia. )osiadalimy troch #ienidzy, nieze wy#osaenie i w kadej chwili mo&limy zaku#i" ywno". Aylko ten mj iszias' (l dawa mi si stale we znaki i nie ust#owa mimo #i&uek i zastrzykw, ktre zaatwi mi 9u*schnaiter od lekarza isji (rytyjskiej. (yem bliski roz#aczy, czyby ten &u#i iszias mia wszystko udaremni"; 5azajutrz, s#uciwszy nieco z tonu, #okutykaem do rodziny -alajlamy. Je&o matka i 4obsan& 3amten obiecali o#owiedzie" wszystko modocianemu (oskiemu @rlowi i wyrazili #rzekonanie, e z #ewnoci zechce si on za nami uj". Fzeczywicie tak si stao i chocia mody -alajlama nie s#rawowa jeszcze wadzy, je&o #rzychylno" z #ewnoci bardzo nam #omo&a. W tym czasie 9u*schnaiter chodzi #o caej 4hasie, uruchamiajc wszystkie znajomoci. 9by bro+ boe nicze&o nie zaniedba", uoylimy #o an&ielsku #odanie do inisterstwa 3#raw $a&ranicznych, w ktrym wyuszczylimy #onownie wszystkie ar&umenty #rzemawiajce za #ozostawieniem nas w Aybecie, 6-o Aybeta+skie&o inisterstwa 3#raw $a&ranicznych dnia .Q lute&o ./K1 roku W dniu wczorajszym 3e< @a#szU#a @uszo #rzekaza nam w imieniu Aybeta+skie&o Fzdu nakaz natychmiastowe&o o#uszczenia Aybetu i #owrotu do =ndii. 8d#owiadajc na to wezwanie, #ozwalamy sobie wyjani" co nast#uje, W maju ./0/ roku #rzybylimy z 5iemiec do =ndii w charakterze al#inistw z zamiarem #owrotu do 5iemiec w sier#niu te&o roku. 0 wrzenia ./0/ roku, w dniu wybuchu wojny, zostalimy aresztowani i osadzeni w obozie internowania. W ./K0 roku dzienniki o#ublikoway ukad zawarty #omidzy rzdami Aybetu i =ndii, dotyczcy tranzytu towarowe&o z =ndii do >hin #rzez terytorium Aybetu, z wyczeniem s#rztu wojenne&o. 5a #odstawie treci te&o ukadu zaoylimy, e Aybet jest w tej wojnie #a+stwem neutralnym, i #odjlimy wszelkie moliwe wysiki, aby dosta" si do Aybetu. Cakt #osiadania #rzez Aybet statusu #a+stwa neutralne&o zosta #otwierdzony #rzez r. :o#kinsa, sze*a )rzedstawicielstwa (rytyjskie&o w 4hasie, #odczas naszej wizyty w #rzedstawicielstwie. Fwnoczenie za#ewni nas on, e nie wyst#i do Fzdu Aybeta+skie&o z wnioskiem o wydalenie nas na #owrt do =ndii. $&odnie z umowami midzynarodowymi obowizuje zasada, e je+com wojennym, ktrym uda si #rzedosta" na terytorium #a+stwa neutralne&o, #rzysu&uje #rawo #rzebywania na tym terytorium do chwili, kiedy moliwa bdzie re#atriacja. Wszystkie neutralne #a+stwa wiata #rzestrze&aj tej zasady i nie wydaj takich uchod!cw w niewol. Wiadomo nam, e internowani w =ndiach 5iemcy do obecnej chwili nie zostali re#atriowani i wydalenie nas do =ndii byoby rwnoznaczne z oddaniem nas do niewoli. W wy#adku &dyby Fzd Aybeta+ski uzna nasz #obyt w swoim kraju za s#rzeczny z tradycyjnym nastawieniem wobec obcokrajowcw % jak to #rzedstawi nam #an @a#szU#a % #ozwalamy sobie zauway", e Fzd Aybeta+ski ju w latach ubie&ych do#uci moliwo" wyjtkw w tym zakresie. Jeeli zatem odst#iono od te&o o&raniczenia w wy#adku obcokrajowcw zajmujcych stanowiska urzdowe, a take innych obcokrajowcw, to wolno nam si s#odziewa", e zostaniemy #otraktowani #odobnie. Winni jestemy Fzdowi Aybeta+skiemu &bok wdziczno" za okazan nam #rzychylno" i &ocinno", z ktr s#otykalimy si na kadym kroku i wyraamy ubolewanie z #owodu wszelkich ko#otw zwizanych z nasz s#raw. Wyraamy rwnoczenie nadziej, e Fzd Aybeta+ski bez wt#ienia zechce zrozumie" nasze #ooenie, )o tym jak udao nam si wydosta" na wolno", znajdziemy si na #owrt w obozie, w ktrym do&orywalimy #rawie #rzez #i" lat. 3kadamy na rce Fzdu Aybeta+skie&o &orc #rob, by zechcia nas #otraktowa" tak, jak inne neutralne kraje traktuj zbie&ych z niewoli wi!niw i zezwoli nam na #ozostanie w Aybecie a do chwili, &dy bdzie moliwa nasza re#atriacja. )eter 9u*schnaiter :einrich :arrer7 Wy&ldao tak, jakby wszystko s#rzysi&o si #rzeciwko nam. j iszias atakowa mnie tak mocno, e ledwo si ruszaem, a teraz dokuczliwy bl s#rawi, e nie mo&em wsta" z ka. )odczas &dy ja leaem i jczc z blu amaem sobie &ow nad znalezieniem jakie&o rozwizania, 9u*schnaiter ociera sobie no&i do krwi, bie&ajc w naszej s#rawie #o caym miecie. Ao byy &orczkowe dni' G. lute&o #ojawio si #rzed naszymi drzwiami kilku onierzy z daniem, bymy natychmiast s#akowali rzeczy, #oniewa maj rozkaz eskortowania nas do &ranicy indyjskiej. Wymarsz jutro z rana' Ao by ju szczyt wszystkie&o. Jake ja mo&em ruszy" w dro&, #rzecie ledwo mo&em doj" do okna % zroz#aczony zademonstrowaem to #orucznikowi. $robi bezradn min. Jak wszyscy onierze na wiecie, musia wykonywa" rozkazy i nie mia nic do #owiedzenia. 8#anowawszy si nieco, #o#rosiem &o o #rzekazanie zwierzchnikom moje&o stanowiska, e nie jestem w stanie o#uci" 4hasy na wasnych no&ach i musz by" niesiony. Ronierze odeszli. 5atychmiast zaalarmowalimy >aron&a, #roszc &o o rad i #omoc, ale i on nie m& nic zrobi". 6Fozkazom rzdowym nie mona si s#rzeciwia"7 % #owiedzia z #owa&. Wrcilimy do siebie #rzeklinajc moj chorob. Edybym by zdrowy, nic nie byoby w stanie nas zatrzyma". Jcieklibymy jeszcze tej nocy, bowiem le#sze trudy, &d i niebez#iecze+stwa ni najwy&odniejsze ycie za drutami. Jutro nie #jdzie im ze mn tak atwo. Foz&oryczony, #ostanowiem stawi" bierny o#r. 9le nast#ne&o ranka nic si nie zdarzyo. 5ie zjawili si ani onierze, ani nie #rzekazano nam adnej wiadomoci... $anie#okojeni #chnlimy suce&o do @a#szU#y. @a#szU#a, bardzo zmieszany, zjawi si u nas osobicie. 9u*schnaiter, wskazujc na moje oe boleci, #rzyst#i do ne&ocjacji. oe uda si #j" na kom#romis; 5asuno nam si #odejrzenie, e to jednak 9n&licy maczali we wszystkim #alce. Aybet, jako niewielki kraj, chcia y" w z&odzie ze swymi ssiadami i utrzymywa dobre stosunki #rzy #omocy dy#lomatycznych &estw. $ #owodu dwch niemieckich je+cw nie bdzie ryzykowa" zadranie+ z #otn 9n&li. -late&o 9u*schnaiter w#ad na #omys, aby #o#rosi" an&ielskie&o lekarza, ktry w tym okresie #eni rwnoczenie *unkcj sze*a isji (rytyjskiej, o wydanie zawiadczenia o moim stanie zdrowia. @a#szU#a z radoci #rzysta na t #ro#ozycj. )o#atrzylimy na siebie #orozumiewawczo % nasze #odejrzenia si #otwierdziy' 4ekarz #rzyszed do mnie jeszcze te&o same&o dnia. )owiedzia, e Fzd Aybeta+ski #ozostawi w je&o rkach decyzj o naszym wyje!dzie i zrobi mi kilka zastrzykw, ktre zreszt niewiele mi #omo&y. Wiksz ul& #rzynosia mi cie#a, watowana kodra % #rezent od >aron&a. )ostanowiem twardo, e nie #oddam si chorobie, nie do#uszcz do te&o, by tak zoliwie #okrzyowaa nam wszystkie #lany, i najwikszym wysikiem woli zmuszaem si do wykonywania "wiczenia, ktre #oleci mi #ewien lama. >odziennie #rzez du&ie &odziny siedzc w *otelu turlaem #o #ododze lask tam i z #owrotem % omal nie krzyczc z blu. )owolutku, #owoli rzeczywicie byo troch le#iej. $nowu mo&em wyj" do o&rodu i wy&rzewa" si w wiosennym so+cu, jak staruszek. )ocztek roku 8&niaI)sa 5adszed marzec. 5astaa #enia wiosny. 5ajwiksze tybeta+skie wito % 5owy Fok<, wy#ado tym razem K marca. )rzez cae trzy ty&odnie trwania uroczystoci nie robi si tu nic #oza witowaniem. 5iestety, nie mo&em w tym uczestniczy". $ dala docieray do mnie uderzenia bbnw i d!wik trb, a #o oywionym ruchu #anujcym w domu wiedziaem, e dzieje si co bardzo wane&o. @ade&o ranka do moje&o ka #odchodzi >aron& wraz z synem, odziani codziennie w inne ws#aniae szaty z jedwabiu i brokatu, abym m& ich #odziwia". 9u*schnaiter oczywicie bra udzia w uroczystociach i wieczorem musia mi skada" dokadne s#rawozdanie. 8bchodzono nadejcie nowe&o roku zwane&o rokiem 8&niaI)sa. >zwarte&o marca Fada iasta #rzekazaa wadz w rce mnichw. Mwieccy wadcy zwracaj symbolicznie swj urzd duchownym, od ktrych &o otrzymali. 5astaj twarde, budzce &roz rzdy. Foz#oczyna si od wielkich #orzdkw. W tym okresie 4hasa lni czystoci % inaczej ni zazwyczaj. Fwnoczenie #roklamuje si w caym miecie #okj. Jstaj ktnie, urzdy zamykaj swe bramy, ale na ulicach ruch si oywia, kwitnie handel i tar&i % z wyjtkiem chwil, &dy #rzechodz #ochody i #rocesje. Wszelkie #rzest#stwa kryminalne, wykroczenia, ba % nawet &ry, karane s teraz bardzo surowo. nisi bywaj bezlitoni i siej #owszechn &roz. $darzao si, e ludzie #oddani zwyczajnej karze chosty umierali #od ich batem. W takich wy#adkach dochodzi oczywicie do ener&icznej interwencji re&enta, ktry wie jak znale!" winnych. W o&lnym witecznym zamieszaniu i z&ieku tak jakby za#omniano o naszej s#rawie. )ozostawiono nas w s#okoju, a my ze swej strony staralimy si nie rzuca" w oczy. )rawdo#odobnie rzd chwilowo zadowoli si zawiadczeniem an&ielskie&o lekarza, ktry uzna, e nadal jestem niezdrw. $nowu zyskalimy troch cenne&o czasu' )rzede wszystkim musiaem wrci" do zdrowia, a #otem zobaczymy, moe uda nam si #rzedosta" nawet do >hin. $ dnia na dzie+ robio si coraz cie#lej i codziennie z #rzyjemnoci o#alaem si w o&rodzie. Aym wiksze byo moje zdumienie, &dy zbudziwszy si #ewne&o ranka, ujrzaem cay wiosenny #rze#ych #okryty nie&iem. Aak #!ny o#ad nie&u w 4hasie by #odwjnym zaskoczeniem. iasto #ooone jest tak &boko w 9zji, e nie& #ada tu rzadko, a w zimie utrzymuje si krtko, #oniewa #oudniowe usytuowanie miasta i silne nasonecznienie % ty#owe dla tej wysokoci % s#rawiaj, e szybko to#nieje. Ae&o dnia nie& take szybko znikn, ale dziki niemu burza #iaskowa, ktra niebawem #rzysza, bya mniej dokuczliwa, #oniewa #iach i #y zwizane wil&oci #rzestay unosi" si w #owietrzu. (urze #iaskowe nadci&ajce tu #unktualnie kadej wiosny 6uszczliwiaj7 kraj #rzez dwa miesice. -o 4hasy docieraj wczesnym #o#oudniem. W oddali wida" #otne czarne chmury nadci&ajce z niesamowit #rdkoci. 5aj#ierw znika )otala % na ten znak wszyscy w #o#ochu szukaj schronienia. Rycie w miecie zamiera. (rzcz szyby w oknach, na kach zrezy&nowane bydo odwraca si zadem do wiatru i cier#liwie czeka, kiedy znw bdzie mona skuba" traw. Watahy ulicznych kundli % suba oczyszczania miasta % kul si w zaukach. $azwyczaj nie s tak a&odne. )ewne&o dnia 9u*schnaiter musia #rzej" obok s*ory zwabionej za#achem krwi i #oerajcej wanie #ade&o konia % do domu wrci w o#akanym stanie, w #oszar#anym #aszczu i s#odniach. 8kres burz to najbardziej #rzykra #ora roku. 5awet &dy nie o#uszcza si mieszkania, to i tak #iach z&rzyta midzy zbami, #oniewa nie ma tutaj #odwjnych okien. Jedyn #ociech jest *akt, e zwiastuj one rzeczywicie koniec zimy. @ady o&rodnik wie, e ju nie musi si obawia" mrozw. 5ad kanaami zaczynaj si zieleni" ki i rozkwitaj 6wosy (uddy7 na synnej #aczcej wierzbie #rzy wejciu do @atedry. -elikatne zwisajce &azki, #okryte na wiosn drobniutkim tym #ykiem kwiatowym, zasu&uj w #eni na t #oetyck nazw. 3koro tylko stanem nieco na no&i, za#ra&nem by" uyteczny. W o&rodzie >aron&a rosy setki modych drzewek owocowych. )oniewa jednak wyrosy one z nasion, ni&dy nie owocoway. )rzyst#iem wic razem z synem >aron&a, Eeor&iem, do oczkowania drzewek. -omownicy mieli znowu #owd do miechu. >zynno" uszlachetniania jest w Aybecie waciwie nie znana i brak te w jzyku tybeta+skim od#owiednie&o sowa. Eos#odarze nazwali wic oczkowanie 6zalubinami7 i niezmiernie ich to bawio. 3zczliwy ludek ze swoim dziecinnym #oczuciem humoru. Aybeta+czycy s wdziczni za kady #owd do miechu. Edy kto si jka albo #oli!nie, #otra*i si mia" caymi &odzinami. >udze ko#oty i uomnoci dostarczaj najle#szej zabawy, ale ni&dy nikomu !le si nie yczy. =ch namitno" do drwin i k#iny jest nie#ohamowana. )oniewa nie ma tu &azet, deza#robata wobec nie lubianych osb lub zdarze+ wyraana jest w artobliwych wierszykach i #iosenkach. Wieczorami cho#cy i dziewczta s#aceruj #o )arkhorze nucc najnowsze #rzy#iewki. 5awet najwysze osobistoci musz #o&odzi" si z krytyk. $darza si w#rawdzie, e rzd zakazuje #iewania jakiej #iosenki, lecz jest zbyt mdry, by za to kara" i wtedy chocia nie sycha" jej ju w miejscach #ublicznych, kry tym czciej #o cichu. W 5owy Fok )arkhor< #rzeywa swj wielki okres. Aa ulica tworzy wewntrzny #iercie+ wok @atedry i tutaj ttni ycie cae&o miasta. Au mieci si wikszo" skle#w, tu roz#oczynaj si i ko+cz wszystkie #rocesje i wojskowe #arady. Wieczorem, zwaszcza w dni witeczne, #rzeci&aj tdy tumy wiernych mruczc modlitwy, a wielu #rzemierza t dro& wasnym ciaem, #adajc na bruk z wyci&nitymi do #rzodu rkoma i wykonujc tak zwane 6#okony7. )arkhor ma take mniej nabone oblicze. )ikne kobiety #araduj tu w najnowszych toaletach i *lirtuj z modymi wielmoami, a nawet miejscowe #iknoci lekkich obyczajw znajduj tu to, cze&o szukaj. Aaki jest )arkhor % centrum ycia handlowe&o, towarzyskie&o i #lotkarstwa. )itnaste&o dnia #ierwsze&o tybeta+skie&o miesica czuem si na tyle dobrze, e byem ju w stanie #rzy&lda" si witecznym uroczystociom. W tym dniu #rzy#ada najwiksze wito. 8dbywa si ws#aniaa #rocesja, w ktrej uczestniczy osobicie Je&o Mwitobliwo" -alajlama. >aron& obieca nam miejsca #rzy oknie w jednej ze swych kamienic, stojcej #rzy )arkhorze. 5iestety musielimy siedzie" na #arterze, #oniewa #odczas #rocesji nikt nie moe znajdowa" si #owyej &w dostojnikw #rzeci&ajcych w orszaku. $abronione jest take wznoszenie budynkw #rzekraczajcych dwa #itra, bo robienie konkurencji @atedrze czy te )otali byoby blu!nierstwem. Fe&uy tej cile si #rzestrze&a. 5iskie, mroczne i za#luskwione domy stay si dla niektrych dostojnikw zbyt mae i niewy&odne, #oniewa jednak wysza zabudowa jest zabroniona, #roblem rozwizuje si inaczej. 5a okres lata na #askich dachach domw ustawia si drewniane skadane domki i dziwiem si jak szybko zawsze znikay, &dy tylko miaa #rzeci&a" #rocesja z dalajlam lub re&entem. 5a ulicy *aluje kolorowy tum w radosnym oczekiwaniu na #rocesj, a ja wraz z on >aron&a sadowi si #rzy oknie. Eos#odyni jest mi, starsz kobiet, troszczc si o &oci. Jestemy szcze&lnie radzi, e dotrzymuje nam towarzystwa, objaniajc wszystko, co si dzieje. Ao co teraz widzimy, to zu#enie inny, nie znany nam wiat, w ktry w#rowadza nas swoim s#okojnym, #rzyjemnym &osem. $ ziemi wyrastaj tajemnicze dziesiciometrowe rusztowania. Ao na *i&ury z masa< % wyjania nasza #rzewodniczka. Ae #rawdziwe malane dziea sztuki, ktre mnisi le#i #rzez du&ie miesice, zostan ustawione na rusztowaniach tu #o zachodzie so+ca. W klasztorach istniej s#ecjalne wydziay, &dzie szcze&lnie utalentowani mnisi, #rawdziwi artyci, z niewiary&odn w#rost cier#liwoci u&niataj *arbowane na #rzerne kolory maso, le#i z nie&o wiee i #iramidy, modeluj i ozdabiaj je najdelikatniejszymi ornamentami. 3etki tych &odnych #odziwu dzie sztuki wystawione bd tylko #rzez jedn noc< wzdu ulicy, ktr #rzeci&a #rocesja, a ich wietno" i rozmiary wiadcz o hojnoci arystokracji i najbo&atszych rodw 4hasy. @ada *i&ura kosztuje niemao i czsto musi by" *inansowana #rzez kilka rodzin. )oniewa naj#ikniejsza otrzymuje na&rod rzdow, wszyscy #rbuj si #rzeci&n". 8d kilkudziesiciu lat na&rod uzyskuj mnisi z klasztoru EyS. 5iebawem *rontony wewntrzne&o kr&u )arkhoru znikaj, #rzysonite kolorowymi, trjktnymi *i&urami. Wkoo toczy si nie#rawdo#odobna ciba i zobaczenie cze&okolwiek staje si wielkim #roblemem. )owoli za#ada zmierzch. 8 zmroku wkraczaj oddziay wojskowe 4hasy z kotami i trbami. Cormuj sz#aler, #owstrzymujc na#r dziesitek tysicy widzw, aby ulic mo&a #rzeci&n" #rocesja. 3zybko nastaje noc. 4ecz oto za#ala si morze #omykw i robi si jasno jak w dzie+. Aysice chybotliwych lam#ek malanych, a #omidzy nimi, &dzienie&dzie race oczy wiato lam#y &azowej. )onad dachami wyrasta wieccy dysk ksiyca. W Aybecie #itnaste&o dnia kade&o miesica zawsze #rzy#ada #enia. Wszystko &otowe % zaczyna si wielkie wito. Aum milknie i zasty&a w oczekiwaniu. (& wznosi rk do bo&osawie+stwa 5adchodzi wielka chwila. 8twieraj si wrota @atedry i #owoli ukazuje si -alajlama, mody @rlI (& ws#ierany #rzez dwch o#atw. )een czci lud #ochyla si do ziemi. $&odnie z ceremoniaem wszyscy winni #a" na ziemi, ale z braku miejsca jest to niemoliwe. )lecy tysicy ludzi chyl si jak an dotknity #odmuchem wiatru. @rlI(& kroczy #owoli, dostojnie wok )arkhoru, zatrzymujc si co chwila #rzed *i&urami z masa. Aowarzyszy mu ws#aniaa wita, najwysi dostojnicy i arystokracja oraz kolejno, stosownie do hierarchii zajmowanych stanowisk, administracja kraju. 8oo, w orszaku kroczy nasz znajomy, >aron&' =dzie tu za -alajlam, od#owiednio do swej wysokiej ran&i. W #rawej rce, jak wszyscy szlachetnie urodzeni, trzyma tlce si kadzido. )rzejty czci tum stoi w zu#enym milczeniu. 3ycha" tylko d!wiki instrumentw, na ktrych &raj mnisi, obojw, trb, kotw i czyneli. Aen obraz jest jak wizja z inne&o wiata, niezwyka, nierzeczywista, ktrej #oddajemy si nawet my, 6trze!wi7 ?uro#ejczycy. W chybotliwym tym wietle lam#ek zdaj si oywa" malane *i&ury, wyima&inowany #odmuch wiatru koysze e&zotycznymi kwiatami, szeleci w *adach ws#aniaych szat bstw, demon rozwiera #aszcz % (& unosi rk do bo&osawie+stwa. >zy i my ule&limy temu oszaamiajcemu, niezwykemu miraowi; -ysk ksiyca w #eni % symbol wiata, ktremu skadany jest teraz hod % le umiech swym wiernym... >zy jest to znak #rzychylnoci bo&w; Rywy (udda zblia si... teraz #rzechodzi obok nasze&o okna. @obiety zasty&aj w &bokim #okonie, wstrzymujc oddech. Aum zamiera. Eboko #oruszeni chowamy si za #ochylonymi #lecami kobiet, #rbujemy si broni" #rzed jak si, ktra wci&a nas w #ole niezwykej ener&ii... )owtarzam sobie, #rzecie to dziecko, tylko dziecko... 9 #rzecie ma on tysice wiernych, do nie&o #yn modlitwy #rze#enione tsknot i nadziej. W 4hasie czy w Fzymie % wszystkich ludzi czy to samo #ra&nienie, znale!" (o&a i suy" mu. )rzymykam oczy. 3ze#t modlitw, niezwyka muzyka, wo+ kadzide unoszca si w niebo... -alajlam zako+czy swj obchd i znowu znik w wielkim >u& 4a& @hanie<. Ronierze odeszli szczkajc broni. W tej samej chwili wielotysiczny tum, jak obudzony z hi#nozy, #o&ra si w chaosie. Ewatowna zmiana nastoju wytrca nas zu#enie z rwnowa&i. Wrzaski, dzika &estykulacja... 4udzie #chaj si, #otrcaj, #adaj, tratuj si niemal na mier". )aczliwie modlcy si wierni, #o&reni w &bokiej ekstazie, na&le zamieniaj si w szale+cw. 5atychmiast wkracza do akcji stra zakonna<. 3 to olbrzymie cho#iska o twarzach #okrytych czarn *arb i ramionach wy#chanych dla wzbudzenia trwo&i. (ezlitonie wal kijami w tum. Mwitym *i&urom malanym &rozi niebez#iecze+stwo. Wszyscy zu#enie bez sensu tocz si wok #iramid. 3ycha" lament i #acz, ale razy s mao skuteczne. $bity tum #cha si natychmiast z #owrotem w to samo miejsce. Wydaje si, e w ludzi wst#iy demony. >zyby to ci sami ludzie zaledwie #rzed chwil chylili #okornie &owy #rzed dzieckiem; Aeraz uderzenia batw znosz jakby to byo bo&osawie+stwo. )onad &owami smolne uczywa. Wrzaski blu szalejcej masy. Au jaka #o#arzona twarz, tam jki tratowane&o. Ju #!na noc. )o takich #rzeyciach nie mona zasn". )rzed zamknitymi oczyma #rzesuwaj si obrazy, jak #o&matwany, #rzy&niatajcy sen. $ ulicy wci dobie&aj wrzaski. W #sen z wolna scz si d!wiki oboju. 8&arnia mnie smutek. 5ast#ne&o ranka na ulicach #usto. alane *i&ury u#rztnite, ani ladu #o #okorze i nocnej ekstazie. iejsce wysokich rusztowa+ zajy znw stra&any. @olorowe wite *i&ury zostay #rzeto#ione, a maso #osuy teraz do na#eniania lam#ek lub bdzie troskliwie #rzechowywane, jako wite lekarstwo. Ae&o ranka zoono nam wiele wizyt. Mwito 5owe&o Foku ci&a do 4hasy Aybeta+czykw ze wszystkich stron, jak Aybet du&i i szeroki, nomadw z #askowyu i mieszka+cw #rowincji zachodnich. $nale!li si wrd nich nawet znajomi z naszej dalekiej #odry. 8dnale!li nas bez trudu, bo mwia o nas caa 4hasa i kade dziecko wiedziao &dzie mieszkamy. 8trzymalimy w darze suszone miso % tutejszy #rzysmak % i #rzy okazji dowiedzielimy si, e wszystkich urzdnikw dystryktw, #rzez ktre wdrowalimy, rzd ukara &rzywnami, &roc znacznie ostrzejszymi sankcjami za #odobne wykroczenia w #rzyszoci. $robio nam si bardzo nie#rzyjemnie, &dy usyszelimy, e ludziom, ktrzy serdecznie nas u&ocili, #rzys#orzylimy tyle nie#rzyjemnoci. 5ajwyra!niej jednak nikt nie mia nam te&o za ze. )ewien bon#o, ktre&o wywiedlimy w #ole naszym starym, niewanym &lejtem, rozemia si na nasz widok radonie i za#ewnia, e cieszy si z nasze&o #onowne&o s#otkania. Ae&oroczne obchody wita 5owe&o Foku nie miny jednak zu#enie beztrosko. 5a )arkhorze wydarzyo si nieszczcie, ktre #rzy"mio wszystkie tematy. 5a czas ceremonii noworocznych ustawia si tam olbrzymie #nie, do ktrych mocowane s chor&wie modlitewne. 3#rowadza si je do 4hasy z bardzo daleka, a ich trans#ort to odrbna historia. Edy #o raz #ierwszy zobaczyem jak si to odbywa, byem zdumiony i wstrznity. imo woli #omylaem o burakach na Wodze. )ie+ wleczony jest #rzez okoo dwudziestu ludzi #rzywizanych do+ #owrozami. @ulisi bie&n truchtem w takt &uchej i monotonnej #ieni, dyszc ze zmczenia i ociekajc #otem, a nadzorca nie daje im chwili wytchnienia. Aa #a+szczy!niana #raca stanowi cz" daniny na rzecz *eudalne&o systemu. )o drodze tra&arze zmieniaj si w kolejnych osadach, ktre zobowizane s dostarcza" od#owiedniej iloci kulisw. onotonne d!wiki nadajce rytm temu #a+szczy!nianemu marszowi maj uly" w morderczej #racy. 8 wiele mdrzej byoby oszczdza" #uca. )atrzc na ule&o" tych ludzi, czuem jak o&arnia mnie wcieko". Jako czowiek nowoczesny, nie mo&em #oj" u#oru, z jakim odrzucano w tym kraju wszelki #ost#. )rzecie te kolosy mona byo trans#ortowa" inaczej, ni wycznie si ludzkich mini. )o c #rzed setkami lat >hi+czycy wynale!li koo' Arans#ort i handel, cae ycie Aybetu rozkwitoby w szybkim tem#ie, wzrsby dobrobyt. 9le nie % rzd nie yczy sobie uywania koa. )!niej, &dy kierowaem #racami nad re&ulacj rzeki, znajdowaem wiele dowodw utwierdzajcych mnie w #rzekonaniu, e #rzed wieloma setkami lat w Aybecie #osu&iwano si ju koem. 8dko#ywalimy niejeden, lecz setki ociosanych kamiennych blokw wielkoci sza*y i ich trans#ort z kamienioomw odle&ych o wiele kilometrw moliwy by jedynie za #omoc rodkw technicznych. >o za ironia' Aeraz robotnicy, chcc #rzenie" taki blok o kilka metrw, rozbijali &o na osiem czci. >oraz mocniej utwierdzaem si w #rzekonaniu, e zoty wiek Aybetu dawno ju min. -okumentem o historycznym znaczeniu jest kamienny obelisk z roku Q10. Wtedy to armia tybeta+ska dotara a do bram stolicy >esarstwa< i narzucajc #okj >hi+czykom zobowizaa ich do rocznej kontrybucji na rzecz Aybetu w wysokoci HLLLL bel jedwabiu. Jest jeszcze )otala. Aen #aac take musia #owsta" w okresie wietnoci kraju, w innej e#oce. W dzisiejszych czasach nikomu nie #rzyszoby do &owy wznoszenie takiej monumentalnej budowli. )ewne&o razu za#ytaem kamieniarza #racujce&o u mnie, dlacze&o teraz nie buduje si takich #aacw; 8d#owiedzia rozbrajajco, e )otala jest dzieem bo&w i ludzkie rce ni&dy nie byyby w stanie dokona" cze&o #odobne&o. Ao cudowne dzieo tworzyy nocami niebia+skie istoty i dobre duchy. = w tym #rzy#adku da si zauway" t sam obojtno" wobec #ost#u i wszelkich as#iracji, z jak tra&arze wlok swoje #nie drzew. Aybet odwraca si coraz bardziej od #ot&i wadzy i siy militarnej, skaniajc si ku reli&ii. (y" moe tak byo le#iej... 9le wracajc jeszcze do nieszczcia. Ae #otne #nie drzew s#rowadzane do 4hasy na 5owy Fok wie si skrzanymi rzemieniami w olbrzymie dwudziestometrowe maszty, do ktrych #otem #rzywizuje si *la&i z wydrukowanymi modlitwami. =naczej ni w ?uro#ie, chor&wie modlitewne umocowuje si tutaj wzdu masztu, od wierzchoka do #odstawy. Fzemienie ze skry jakw byy #rawdo#odobnie za sabe i w czasie #odnoszenia maszt rozsy#a si na czci zabijajc trzech robotnikw i ranic wielu innych. Aen zy omen wstrzsn caym Aybetem i wszyscy widzieli #rzyszo" w #onurych barwach. )rze#owiadano wiele katastro*, trzsienia ziemi i #owodzie, mwiono o wojnie, s#o&ldajc znaczco w stron >hin. Wszyscy ule&ali tym #rzesdom, nawet arystokraci z an&ielskim wyksztaceniem. imo wszystko rannych zaniesiono do siedziby isji (rytyjskiej, a nie do ich lamw. $najdowao si tam zawsze kilka ek #rzeznaczonych dla Aybeta+czykw. 9n&ielski lekarz mia #ene rce roboty. >odziennie rano #rzed je&o drzwiami ustawiaa si kolejka #acjentw. )o #oudniu odbywa wizyty u chorych, w miecie. )oniewa wynikw #racy lekarza nie dao si i&norowa", mnisi w milczeniu znosili to wtar&nicie w obszar ich kom#etencji. )onadto 9n&lia bya wielk #ot& w 9zji. 8#ieka lekarska to jeden z najczarniejszych rozdziaw w yciu Aybetu. 4ekarz an&ielskiej misji i w chi+ski doktor, ktry mnie leczy, byli jedynymi wyksztaconymi lekarzami< na trzy i # miliona mieszka+cw< te&o kraju. 4ekarze mieliby co robi" w Aybecie, jednake Fzd Aybeta+ski ni&dy nie #ozwoliby sobie na za#roszenie do Aybetu obcych lekarzy. >aa #ot&a s#oczywa bowiem w rkach mnichw i nawet urzdnicy rzdowi wzywajc do chore&o an&ielskie&o doktora, naraaj si na ich krytyk. )ierwsze o*erty #racy )ewne&o dnia 9u*schnaiter zosta #o#roszony do wysokie&o urzdnika, ktry zleci mu budow kanau nawadniajce&o. 5ie #osiadalimy si ze szczcia, bo by to #omylny znak na #rzyszo", #ierwszy krok na drodze do naszej e&zystencji w 4hasie i w dodatku utorowany #rzez mnichw. 9u*schnaiter #rzyst#i natychmiast do #rac mierniczych. )oniewa nie mia adne&o *achowca do #omocy, #owdrowaem do je&o miejsca #racy na 4in&korze<, aby mu #oma&a". Edy tam dotarem, oczom moim ukaza si niesamowity widok, jakie&o #rno by szuka" na caym wiecie. Wkoo #rzykrywajc si o#o+czami kucay setki, ba, tysice mnichw, oddajc si zajciu, ktre zwykle wykonujemy w ustronnym miejscu. Ae&o obrazu nie da si o#isa"' iejsce #racy 9u*schnaitera nie byo &odne zazdroci. 9u*schnaiter #racowa s#rawnie i ju #o czternastu dniach m& #rzyst#i" do ko#ania roww. 8ddano mu do dys#ozycji stu #i"dziesiciu robotnikw i czulimy si do#rawdy jak wielcy #rzedsibiorcy. 5iestety, metody #racy w tym kraju mielimy do#iero #ozna"... Aymczasem i dla mnie znalazo si zajcie. -la schorowane&o mczyzny najod#owiedniejszym miejscem #racy by nadal o&rd >aron&a, zastanawiaem si wic, jakby &o u#ikszy". )ewne&o dnia w#adem na niezy #omys, trzeba zrobi" wodotrysk. $aczem mierzy", kreli" i wkrtce #lany byy &otowe. >aron& w#ad w zachwyt. 8sobicie wybra sucych, ktrzy mieli #racowa", a ja siedzc na so+cu dyry&owaem tym hu*cem. Wkrtce &otowa bya sie" #odziemnych rur i wyko#any basen. )racami betoniarskimi osobicie dowodzi >aron&, ktry od czasu wzniesienia elazne&o mostu uchodzi za eks#erta w tej dziedzinie i nie m& sobie odmwi" takiej #rzyjemnoci. 5ast#nie na dachu je&o domu umiecilimy zbiornik z wod zasilajc sadzawk. 5iestety, #om#owanie wody do &ry byo zajciem bardzo mozolnym. Jednake jak to si mwi, nie ma te&o ze&o, co by na dobre nie wyszo % #om#ka rczna suya mi rwnoczenie do trenin&u mini. 5adesza wreszcie wielka chwila. $a #ierwszym razem woda trysna na wysoko" dachu. Wszyscy cieszyli si jak dzieci. 8d tej chwili ten jedyny wodotrysk w Aybecie sta si sensacj wszystkich synnych bankietw wydawanych w o&rodzie >aron&a. oc nowych wrae+ i niezwyke zajcia s#rawiy, e niemal za#omnielimy o naszych ko#otach. 9 #ewne&o dnia Ahan&me #rzynis &azet wydawan w jzyku tybeta+skim i #okaza nam artyku na nasz temat. $aciekawieni, rzucilimy si do czytania. 9rtyku #rzychylnie o#owiada o tym, jak #rzebilimy si #rzez &ry a do 4hasy i o naszej #robie o udzielenie azylu, skierowanej do #obone&o i neutralne&o Aybetu. Aa yczliwa notatka mo&a #ozytywnie w#yn" na o#ini #ubliczn i wiele sobie #o niej obiecywalimy, oczekujc na roz#atrzenie nasze&o #odania. >o #rawda &azeta ta w ?uro#ie byaby wistkiem bez znaczenia, bo w nakadzie #iciuset e&zem#larzy ukazywaa si raz w miesicu w @alim#on&u, a wic w =ndiach, i wydawca sam musia j s#rzedawa". Jednak w 4hasie bya do" #o#ularna, zwaszcza w rodowisku, dla ktre&o bya #isana, a #ojedyncze jej e&zem#larze otrzymywali tybetolodzy na caym wiecie. Mwita s#ortowe u bram 4hasy Aymczasem uroczystoci noworoczne jeszcze si nie zako+czyy. Wielkie ceremonie w#rawdzie ju miny, ale teraz #rzysza #ora na im#rezy s#ortowe, odbywajce si na )arkhorze #rzed >u& 4a& @hanem. 8czywicie mnie % za#alone&o s#ortowca, szcze&lnie to interesowao. >odziennie o wschodzie so+ca byem ju na miejscu, #oniewa zawody roz#oczynay si bardzo wczenie. 3#rytnie zdobylimy miejsce #rzy oknie na dru&im #itrze )rzedstawicielstwa >hi+skie&o i ukryci za *irankami #rzy&ldalimy si konkurencjom. (y to jedyny s#osb na ominicie zakazu siedzenia #owyej #arteru w obecnoci re&enta. 3iedzia on na tronie na najwyszym #itrze katedry >u& 4a& @han, za mulinow zason, a czterej ministrowie wy&ldali #rzez okna. 5aj#ierw odbyway si zawody na rin&u. 5ie #otra*i oceni", czy walczono w stylu wolnym czy bardziej &reckoIrzymskim, w kadym razie jakie re&uy obowizyway. Autaj do uznania nokautu wystarcza, by zawodnik dotkn ziemi inn czci ciaa ni no&ami. 5ie istniej adne listy zawodnikw, nie ma adnych s#ecjalnych #rzy&otowa+. 5a ziemi rozkada si *ilcow mat i s#ord tysicy z&romadzonych widzw z&aszaj si mczy!ni, ktrzy chc walczy". 8 trenin&u nikt tu nie sysza. 8bnaeni zawodnicy, jedynie w o#askach na biodrach, dr z zimna w #orannym chodzie. 3 wysocy, muskularni. )ysznic si, swoj odwa& i si demonstruj dzikimi &estami i wymachiwaniem #rzeciwnikowi #rzed nosem. 9le o za#asach nie maj #ojcia i dla za#anika z #rawdziwe&o zdarzenia byliby atw o*iar. Walka jest krtka i #ary zawodnikw zmieniaj si bardzo szybko. 5ie walcz zbyt zajadle, nie ma te jakiej s#ecjalnej na&rody dla zwycizcy. )o zako+czeniu walki obydwaj zawodnicy, zwycizca i #okonany, otrzymuj bia szar*. 3kaniaj si #rzed bon#o, ktry im j wrcza, #rzed re&entem #adaj kornie trzy razy na twarz i w najle#szej komitywie schodz razem z rin&u. @olej na nast#n konkurencj % #odnoszenie ciarw. Wielki, lnicy &az, ktry znajduje si na #lacu, widzia za#ewne ju setki takich noworocznych im#rez. Arzeba &o d!wi&n" i #rzenie" wok masztu z *la&ami modlitewnymi. Aylko nielicznym si to udaje. 5ajczciej zawodnik #rzecenia swe siy2 wykrzywiajc si okro#nie #odchodzi do kamienia i nie moe &o #oderwa" z ziemi albo wy#uszcza z rk, niemal miadc sobie no&i. $ma&aniom towarzysz nieustanne wybuchy miechu widzw. 5a&le z oddali dobie&a ttent &alo#ujcych koni. )odnoszenie ciarw zostaje #o#iesznie #rzerwane. Ju za chwil roz#oczn si wyci&i konne. $wierzta zbliaj si w tumanach kurzu. W wyci&ach konnych take nie ma s#ecjalne&o toru. nisiIstranicy wal kijami w ciekawski tum, ktry nieostronie wchodzi zwierztom w dro&. 9le w ostatniej chwili to nacierajce konie same wyznaczaj tor. -la nas takie zawody s czym niezwykym' @onie #uszczone luzem na zbiorowym starcie kilka kilometrw #rzed miastem #dz bez je!d!cw do celu #rzez co*ajc si cib. -o startu do#uszczane s wycznie konie hodowane w Aybecie i kade zwierz nosi nazwisko waciciela, umieszczone na chucie #rzywizanej #rzy zadzie. W &r wchodzi honor stajni' Wy&ra" moe oczywicie tylko ko+ dalajlamy lub ze stajni rzdowej. 9 &dyby jakiemu innemu koniowi #rzyszo do &owy by" szybszym, to i tak suba #owstrzyma &o #rzed met. Wszyscy w wielkim na#iciu ledz bie&, #odniecony tum i suba monych krzycz i do#in&uj zwierzta, waciciele staraj si zachowywa" z &odnoci. Foz#dzone stado mija nas w dzikim #dzie, zmierzajc do celu #ooone&o tu za miastem. Jeszcze nie o#ady tumany kurzu s#od ko+skich ko#yt, a ju zbliaj si #ierwsi bie&acze. W tej konkurencji take moe wzi" udzia kady ochotnik. >ze& tutaj nie nazywa si bie&aniem' -re#cze, kto tylko moe. ali cho#cy i starcy. (ie&n boso, #okryte #cherzami no&i brocz krwi, twarze wykrzywione, brak im tchu % wida", e ni&dy nie trenowali. Wielu 6zawodnikw7 wy#ada jeszcze daleko #rzed met kilometrowe&o odcinka, a ich cier#ienie widzowie kwituj artami. = znw tak jak #o#rzednio % na trasie kutykaj jeszcze ostatni bie&acze, a ju zaczyna si nast#ny #unkt #ro&ramu. )dz konie, tym razem z je!d!cami. Witaj ich radosne okrzyki i #ozdrowienia. Je!d!cy odziani s w stare historyczne stroje, dziko zacinaj z bata i wyciskaj z koni ostatki si. Widzowie krzycz i &estykuluj. Jaki ko+ #onis, je!dziec z oskotem lduje w tumie, ale nikomu to nie #rzeszkadza. Aurniej je!dziecki ko+czy zawody na )arkhorze. Wszyscy zwycizcy trzymaj w rkach drewniane tabliczki, na ktrych numerem oznaczono kolejno" dotarcia do mety. $wyciyo stu bie&aczy i niemal ta sama liczba je!d!cw. 3dziowie wrczaj im biae i kolorowe szar*y, ale nie sycha" oklaskw % ten zwyczaj jest w Aybecie nie znany. 4ud mieje si i krzyczy z radoci, &dy zdarzy si jaka komiczna sytuacja. 8trzyma nalene mu i&rzyska. 9 na zako+czenie odbywaj si jeszcze zawody je!dzieckie na wielkim boniu za 4has. $nowu utknlimy w olbrzymiej cibie i z wdzicznoci #rzyjmujemy za#roszenie do namiotu jedne&o z dostojnikw. 8dwitne namioty wy&ldaj ws#aniale. 3toj w rzdach, z&odnie z #ozycj wacicieli. Jszyte z jedwabi i brokatw, ozdobione ws#aniaymi ornamentami, tworz z #rze#ysznymi szatami mczyzn i kobiet #rawdziw sym*oni kolorw. Jrzdnicy wieccy, #oczwszy od czwartej ran&i w &r, nosz byszczce jedwabne szaty w tym kolorze i due #askie ka#elusze obramowane *utrem z niebieskich lisw. 4isy s#rowadzono z :ambur&a. Wasne, tybeta+skie lisy nie zas#okajaj ich wyma&a+. $arwno mczy!ni, jak kobiety #ra&n za wszelk cen #rzewyszy" innych swym kosztownym ubiorem. Ao ich #rawdziwie azjatyckie umiowanie #rze#ychu s#rawia, e nawizuj kontakty handlowe z caym wiatem. imo i nie maj wiksze&o #ojcia o &eo&ra*ii, lisy s#rowadzaj z :ambur&a, #ery z Ja#onii, turkusy #rzez (ombaj z )ersji, korale z Woch, a bursztyny z (erlina i @rlewca. )!niej sam #isywaem listy z zamwieniami bo&atych dostojnikw w rne strony wiata. (o&actwo i #rze#ych s tu #otrzeb, ktra najwyra!niej ujawnia si w odwitnych strojach. )rosty lud zu#enie nie zna luksusu, ale z uwielbieniem i czci #odziwia bo&actwo swych #anw. Wielkie wita to demonstracja #ot&i i majtnoci, a wysocy bon#owie doskonale wiedz, co si ludowi naley. W ostatnim dniu uroczystoci czterej ministrowie wymieniaj wzajemnie kosztowne nakrycia &owy ze swymi sucymi, ktrych ka#elusze s czerwone i ozdobione czerwonymi *rdzlami. Eestem tym mani*estuj #rzez krtk chwil sw rwno" z ludem, zyskujc bez&raniczne uwielbienie. 9le #owr"my jeszcze do turniejw je!dzieckich' $awody je!dzieckie to #rawdo#odobnie #ozostao" #o wielkich #aradach wojskowych i naj#o#ularniejsze #rzedstawienie. W dawnych czasach #anowie *eudalni zobowizani byli do dostarczania swemu wadcy w okrelonym terminie zast#w wojska, jako dowodu ci&ej &otowoci na wy#adek wojny. = chocia #ierwotne znaczenie widowiska ju zaniko, nawizuje ono do okresu wojen i w#ywu on&ow syncych ze sztuki je!dzieckiej, o ktrej do dzi o#owiada si w Aybecie cuda. Fwnie teraz mielimy okazj #odziwia" niewiary&odn zrczno" Aybeta+czykw, ktra w#rawia nas w zdumienie. @ady arystokratyczny rd dostarcza do tych zawodw #ewn liczb uczestnikw i oczywicie #ra&nie, aby je&o druyna wy#ada jak najle#iej. $es#oy dowodz swe&o mistrzostwa w je!dzie konno i strzelaniu. )atrzc na ich zma&ania, nie mo&em wyj" z #odziwu. Je!d!cy #dz stojc niemal w siodach i wywijaj nad &ow strzelb z za#alonym lontem. W chwili, &dy &alo#ujcy ko+ mija wiszc tarcz, strzelaj #od ktem #rostym do celu. 5atychmiast wymieniaj *lint na uk i strza. Fadosne okrzyki tumu obwieszczaj, e strza by celny. (ie&o" Aybeta+czykw we wadaniu broni i jej wymianie jest w#rost niesychana' )odczas tych uroczystoci Fzd Aybeta+ski znowu daje wiadectwo swej wzorowej &ocinnoci, nawet wobec obcych. -la wszystkich za&ranicznych #rzedstawicielstw rozstawia si ws#aniae namioty, a suba i o*icerowie cznikowi dbaj o zas#okojenie wszelkich ycze+ &oci. 5a #lacu, &dzie odbyway si uroczystoci, widziaem wwczas szcze&lnie wielu >hi+czykw. >hocia nale do tej samej rasy co Aybeta+czycy, mona ich natychmiast odrni". Aybeta+czycy nie maj tak wyra!nie skonych oczu, maj twarze o adnych rysach i rumianych #oliczkach. Wrd >hi+czykw bo&ate stroje chi+skie czsto ust#uj ju miejsca euro#ejskim ubraniom, a wielu nosi okulary % #rzez co s, #rzynajmniej #od tym wz&ldem, mniej konserwatywni od Aybeta+czykw. 3 to #rzewanie ku#cy mieszkajcy w 4hasie, ktrzy dziki kontaktom ze sw ojczyzn zawieraj tutaj bardzo korzystne transakcje handlowe. ieszkaj tu chtnie i czsto osiedlaj si w 4hasie na stae. aj ku temu jeszcze inny szcze&lny #owd. Wikszo" >hi+czykw to namitni #alacze o#ium, a w Aybecie, mimo i nawet na #alenie #a#ierosw rzd #atrzy bardzo niechtnie, a w szcze&lnych wy#adkach stosuje za to kary, zakaz #alenia o#ium nie obowizuje. 5iekiedy w#rawdzie zdarzy si, e za nccym #rzykadem >hi+czykw rwnie tubylec si&nie #o *ajk z o#ium, ale i w takim wy#adku #otwierdza si autorytatywna wadza rzdu, #alenie o#ium nie moe si roz#rzestrzenia", bo rzd czujnym okiem strzee zakazu #alenia w o&le. W 4hasie mona w#rawdzie ku#i" kady &atunek #a#ierosw #rodukowanych na wiecie, ale obowizuje cisy zakaz #alenia w urzdach, na ulicach i #odczas uroczystoci. W okresie 5owe&o Foku, &dy rzdy obejmuj mnisi, obowizuje zakaz s#rzeday #a#ierosw. 9le za to kady Aybeta+czyk zaywa tabaki' 4ud i mnisi uywaj s#orzdzonej samodzielnie. @ady jest dumny z wasnej mieszanki i &dy s#otykaj si dwaj Aybeta+czycy, naj#ierw czstuj si szczy#t tabaki. Jest to take okazja do #ochwalenia si tabakier % #rzedmiotem dumy kade&o Aybeta+czyka. Aabakiery bywaj #rzerne % od tanich, zrobionych z ro&u jaka, a do kosztownych *lakonikw z jadeitu, o#rawnych w zoto. $ #ietyzmem wysy#uje si szczy#t #roszku na #aznokie" kciuka i za chwil... W tej dziedzinie Aybeta+czycy s niedoci&ymi mistrzami % nie kichnwszy ani razu wydmuchuj #rzez usta olbrzymie tumany #roszku. 9 jeli ju kto % ku uciesze wszystkich % zaczyna straszliwie kicha", to mo&em by" tylko ja. W 4hasie mieszkaj take 5e#alczycy. 3 bo&ato odziani i otyli % ju z daleka wida", e tym kor#ulentnym ku#com nie!le si tutaj #owodzi. -ziki dawnym traktatom, #o dzi dzie+ zwolnieni s cakowicie z #odatkw. )o #rze&ranej wojnie, Aybeta+czycy zmuszeni byli nada" 5e#alczykom ten #rzywilej, a oni t&o z nie&o korzystaj. 5aj#ikniejsze skle#y na )arkhorze nale wanie do nich. 8bdarzeni szstym zmysem 6dobre&o interesu7 s #rzebie&ymi handlarzami. 3woje rodziny #ozostawiaj najczciej w 5e#alu i #o #ewnym czasie wracaj do nich % inaczej ni >hi+czycy, ktrzy chtnie eni si z Aybetankami, tworzc #rzykadne mae+stwa. )odczas o*icjalnych uroczystoci ne#alscy dy#lomaci wyaniaj si z wielobarwne&o tumu jak najbardziej kolorowa wys#a. =ch stroje #rzy"miewaj #owszechne bo&actwo barw, a czerwone wojskowe kurtki Eurkw, tworzcych ich &wardi #rzyboczn, lni ju z daleka. Eurkowie ciesz szcze&ln saw w 4hasie. 3 jedynymi lud!mi, ktrzy omielaj si ama" zakaz owienia ryb. 5a wie" o tym Fzd Aybeta+ski skada #rotest w )rzedstawicielstwie 5e#alskim i teraz zaczyna si zabawa. )oniewa misji zaley na utrzymaniu dobrych stosunkw z rzdem, #rzest#cw musi oczywicie s#otka" zasuona kara. Jednake wysocy urzdnicy czstokro" sami maj nieczyste sumienie, wielu arystokratw lhaskich docenia smak zakazane&o owocu #otraw rybnych, #rzeto nieszczni &rzesznicy zostaj skazani na kar chosty, ale kara ta ni&dy nikomu nie s#rawia blu... Raden czowiek w 4hasie nie odwayby si wasnorcznie owi" ryb. W caym Aybecie jedna tylko miejscowo" cieszy si tym #rzywilejem. )ooona jest nad >an&#o #orodku #iaszczystej #ustyni. 5ie ronie tam zboe, nie ma #astwisk i nie ma krw. Fybowstwo stanowi jedyne !rdo #oywienia i w tym wy#adku #rawo uczynio ust#stwo. ieszka+cy tej wsi traktowani s oczywicie jako ludzie dru&iej kate&orii, na rwni z rze!nikami i kowalami. )oka!n cz" mieszka+cw 4hasy stanowi muzumanie. )osiadaj oni wasny meczet i ciesz si #en swobod w u#rawianiu obrzdw reli&ijnych. Aolerancja to jedna z naj#ikniejszych cech narodu tybeta+skie&o. )omimo skrajnej teokracji i absolutystycznych rzdw rodzime&o duchowie+stwa, nie s#otyka si najmniejsze&o #rzejawu misjonarskie&o *anatyzmu i kada reli&ia jest res#ektowana. uzumanie w wikszoci #rzywdrowali z =ndii i cakowicie zinte&rowali si z Aybeta+czykami. )ocztkowo z&odnie ze sw reli&ijn &orliwoci dali, aby ich maonki #rzechodziy na islam. 9le wtedy wkroczy rzd, udzielajc z&ody na mae+stwo Aybetanki z muzumaninem #od warunkiem, e kobieta #ozostanie #rzy swoim wyznaniu. @obiety i dziewczta z tych mieszanych mae+stw nosz jeszcze tybeta+skie stroje z #iknymi za#askami w #o#rzeczne #asy, a zason islamsk na twarz tylko symbolicznie, w *ormie nakrycia &owy. czy!ni wyrniaj si wrd mieszka+cw miasta swoimi *ezami i turbanami. 5ajczciej s to ku#cy, utrzymujcy bardzo dobre stosunki z =ndiami, a zwaszcza z @aszmirem. )odczas turnieju je!dzieckie&o, na wielkim boniu jak na olbrzymim #misku zobaczy" mona wszystkie &ru#y ludnoci 4hasy. Ryje tu jeszcze barwna mieszanina 4hadakijczykw, (huta+czykw, on&ow, 3ikkimczykw, @azachw i wszystkich ssiadujcych z Aybetem #lemion. 3zcze&ln i odrbn &ru# stanowi :uiI:uisIchi+scy muzumanie z #rowincji @ukuI5or, ktrzy s wacicielami rze!ni usytuowanych w s#ecjalnej dzielnicy #oza 4in&khorem. Araktuje si ich z lekk #o&ard, #oniewa ubj zwierzt jest niez&odny z naukami buddyjskimi<. 9le nawet oni maj swoje witynie. 5iezalenie od rnic wyznaniowych, rasowych i obyczajowych w uroczystociach i im#rezach noworocznych bierze udzia caa 4hasa. 8bok siebie stoj nawet namioty dwch 6Wielkich Fywalizujcych7 o wz&ldy Aybetu % 9n&likw i >hi+czykw. )o turnieju je!dzieckim i zawodach w strzelaniu z uku na odle&o" uroczystoci zako+czyy si zawodami arystokracji. Jak du&o yj nie widziaem cze&o #odobne&o i ni&dy bym w to nie uwierzy. W miejscu zawodw roz#ina si kolorow zason, #rzed ni zawiesza si czarn tarcz o rednicy okoo #itnastu centymetrw z koncentrycznie woonymi jeden w dru&i skrzanymi #iercieniami. 3trzelec staje w odle&oci okoo trzydziestu metrw i wy#uszcza strza do czarnej tarczy. 3trzay wydaj w czasie lotu szcze&lny d!wik, ktry sycha" do" daleko. )!niej miaem w rce tak strza i #rzyjrzaem si jej dokadnie. $amiast &rotu zatknity jest na niej #odziurkowany drewniany czo# i #owietrze #rzechodzce #rzez te otwory w czasie lotu strzay wydaje charakterystyczne d!wiczne tony. $awodnicy strzelali tak celnie, e niemal kada strzaa tra*iaa w sam rodek tarczy. 9rystokratw take na&radzano biaymi szar*ami. Wieczorem, #o zako+czeniu uroczystoci *eudalni #anowie wracaj do miasta we ws#aniaym orszaku, a wzdu ulic stoi lud i #odziwia bo&actwo swych #bo&w. 4ud jest zadowolony. 8czy i uszy nasyciy si widowiskiem, a serca wiernych #rzez du&i czas bdzie krze#i" mistyka wielkiej >eremonii i ws#omnienie widoku mode&o @rlaI(o&a. Aeraz znowu mona #owrci" do dnia codzienne&o. @u#cy otwieraj skle#y i tar&uj si ze zwyk chciwoci, na ro&ach ulic #ojawiaj si &racze w koci, do miasta wracaj #sy, ktre w okresie wielkich #orzdkw z oczywistych #owodw wyniosy si z 4in&khoru. < < < 5adal #ozostawiano nas w s#okoju. $bliao si lato, moje isziasowe dole&liwoci z wolna ust#oway. 5a temat wydalenia nas nie #ado dotd ani sowo. W #o&odne dni mo&em ju #racowa" w o&rodzie, mimo e wci #ozostawaem #od sta o#iek an&ielskie&o lekarza. $lece+ mi nie brakowao. Wie" o tym, e nowe urzdzenie o&rodu >aron&a i wodotrysk byy moim dzieem, rozniosa si szybko i arystokraci, jeden za dru&im, wszyscy chcieli mie" co #odobne&o. Aybeta+czyk kocha swj o&rd i u#rawia kwiaty z #rawdziwym naboe+stwem. 3adzi je na kadym skrawku ziemi, w #rzernych naczyniach % w starych czajnikach i #uszkach #o konserwach. @ady dom, wszystkie #okoje ozdobione s kwiatami. 9u*schnaiter by bardzo zajty budow swoje&o kanau i od rana do wieczora #rzebywa na miejscu budowy. )raca ustawaa tylko na czas wielkich ceremonii. Cakt, e je&o #racodawcami byli mnisi, mona nazwa" szczliwym zbie&iem okolicznoci, bo chocia wieccy dostojnicy od&rywaj wielk rol w zarzdzaniu krajem, to jednak we wszystkich s#rawach ostateczne sowo naley do wskie&o &rona mnichw. -late&o bardzo si uradowaem, &dy #ewne&o dnia za#ro#onowano mi #rac w o&rodzie klasztoru >edrun&w. $akon >edrun&w >edrun&owie to urzdnicy duchowni, ktrzy stanowi rodzaj zakonu. -ziki surowemu wychowaniu w duchu ws#lnoty znacznie #rzewyszaj sw si urzdnikw wieckich i to oni stanowi najblisze otoczenie dalajlamy. $ nich wywodzi si osobista suba modociane&o (o&a, szambelan, nauczyciele i osobista ochrona % to wysocy >edrun&owie. -alajlama uczestniczy w ich codziennych obowizkowych z&romadzeniach, ktre su #obudzaniu i utrzymywaniu ducha ws#lnoty. -uchowni urzdnicy zakonu >edrun&w, wszyscy bez wyjtku, maj za sob surowe wyksztacenie. =ch szkoa znajduje si we wschodnim skrzydle )otali, a nauczyciele, z&odnie z tradycj, wywodz si z klasztoru ondrolin&, #ooone&o na #oudnie od >an&#o i synce&o z kultywowania tybeta+skie&o #imiennictwa i &ramatyki. W szkole >edrun&w moe si uczy" kady Aybeta+czyk, ale dosta" si do klasztoru jest bardzo trudno. 8d setek lat obowizuje bowiem zasada o&raniczajca liczb mnichw do stu siedemdziesiciu #iciu. Wczeniej liczba ta wyznaczaa take ilo" urzdnikw wieckich2 w Aybecie byo wic zawsze o&em trzystu #i"dziesiciu urzdnikw. 8statnio na skutek utworzenia kilku nowych urzdw, liczba ta nieco si zwikszya. ody ucze+Imnich, #o uko+czeniu osiemnaste&o roku ycia, zdaniu od#owiednich e&zaminw i oczywicie % #rzy odrobinie #rotekcji, moe zosta" >edrun&iem. Aym samym uzyskuje on ran& najnisze&o sto#nia i, zalenie od swych uzdolnie+, moe ws#i" si a do ran&i trzecie&o sto#nia. >edrun&owie odziani s w bordowe szaty zwykych mnichw, na ktre narzucaj wierzchnie jedwabne okrycia, znamionujce ich #ozycj, na #rzykad % te dla trzeciej ran&i. odzi uczniowie >edrun&w wywodz si najczciej z ludu i tworz zdrow #rzeciwwa& dla dziedzicznej arystokracji wieckiej. >zeka na nich szerokie #ole do dziaania, #oniewa nie ma takie&o urzdu, w ktrym obok urzdnika wieckie&o, nie zasiadaby #rzynajmniej jeden urzdnik duchowny. Aakie ws#lne #iastowanie urzdu ma za#obie&a" niebez#iecze+stwu des#otycznej dyktatury jedne&o dy&nitarza, ktre w systemie *eudalnym zawsze istnieje. Wanie najwyszy szambelan modociane&o (o&a, o d!wicznym tytule -rUnje >zemo, wezwa mnie, aby mi za#ro#onowa" #rac w o&rodzie >edrun&w. Ao bya moja olbrzymia szansa' -a mi rwnoczenie do zrozumienia, e o&rd -alajlamy take wyma&a #iel&nacji i o ile moja #raca zyska uznanie... 5atychmiast si z&odziem. )rzydzielono mi do #omocy kilku #racownikw i zabraem si do dziea z tak wielkim za#aem, e ledwie wystarczao mi czasu na #rywatne lekcje an&ielskie&o i matematyki, ktrych zaczem udziela" kilku modym arystokratom. >zy teraz mo&o nam jeszcze co &rozi"; )rac #ro#onowali nam najwysi urzdnicy duchowni % czy nie by to znak, e #o&odzono si ju z nasz obecnoci i #o cichu nas tolerowano; 5iestety, jeszcze raz mielimy #rzey" ciki szok. )ewne&o dnia, z same&o rana #rzyby do nas wysoki #rzedstawiciel inisterstwa 3#raw $a&ranicznych >zibub, ostatni z czterech Aybeta+czykw, ktrzy #rzed laty studiowali w Fu&by. isja s#rawiaa mu wyra!n #rzykro". Wielokrotnie #rze#raszajc i wyraajc ubolewanie obwieci nam, e an&ielski lekarz uzna mnie za zdolne&o do #odry i rzd oczekuje od nas natychmiastowe&o wyjazdu. Jako dowd #okaza mi list an&ielskie&o lekarza, ktry in*ormowa, e chocia nie wyzdrowiaem cakowicie, #odr nie bdzie za&raa" mojemu yciu. )rzez chwil czulimy si tak, jakby nas kto zdzieli obuchem, bo o moliwoci wydalenia z Aybetu #rzestalimy ju myle". 8#anowalimy si jednak szybko i zaczlimy zwi!le #rzedstawia" nasze ar&umenty. 5awrotu mojej choroby nie dao si #rzecie wykluczy". Jaki bdzie mj los, &dy w uciliwej #odry na&le nie bd w stanie zrobi" kroku; 9 tam, w =ndiach nastaa wanie #ora najwikszych u#aw. )o du&im #obycie w &rskim i zdrowym #owietrzu 4hasy kademu zaszkodziaby tak na&a zmiana klimatu. 9 co bdzie z roz#ocztymi #racami; )odjlimy je #rzecie na #olecenie najwyszych urzdnikw i musimy sko+czy"' )ra&niemy wic jeszcze raz wnie" stosowne #odanie do rzdu. W &bi duszy #o&odzilimy si z koniecznoci ryche&o #owrotu do =ndii, rwnoczenie jednak #lanowalimy znowu dosta" si w rejon :imalajw, bo #rzecie nasi koledzy nadal siedzieli w =ndiach za drutami, mimo e by ju kwiecie+ ./K1 roku. Jednak od te&o dnia nie usyszelimy ju wicej o nakazie o#uszczenia Aybetu, chocia bylimy na to #rzy&otowani. $ bie&iem czasu #rzestano nas w 4hasie traktowa" jak obcych. 5a ulicach nikt si ju za nami nie o&lda, dzieci #rzestay #okazywa" nas #alcami i odwiedzano nas nie tyle z czystej ciekawoci, co z sym#atii. Wy&ldao na to, e take isja (rytyjska nabraa #rzekonania o naszej nieszkodliwoci, bo chocia -elhi dao naszej ekstradycji, to jednak bez szcze&lne&o nacisku. 9 zachowanie o*icjalnych czynnikw tybeta+skich wiadczyo, e jestemy tu mile widziani. )owoli zaczynalimy si czu" jak u siebie w domu. $arabialimy ju wystarczajco duo, by #owoli uniezalenia" si od &ocinnoci >aron&a. )raca s#rawiaa nam wiele radoci, a czas #yn szybko. Jedyn rzecz, ktrej nam brakowao i za ktr tsknilimy, byy listy z kraju. 8d dwch lat nie mielimy adnych wiadomoci i za#ewne uznano nas ju za zmarych. 5ieustannie jednak #ocieszalimy si, e nasze #ooenie jest zu#enie znone i mamy wszelkie #owody do zadowolenia. ielimy dach nad &ow, o rodki do ycia nie musielimy si martwi" i nie odczuwalimy te braku 6zdobyczy zachodniej cywilizacji7. ?uro#a z caym jej zamtem bya tak odle&a. >zsto kiwalimy z #olitowaniem &ow, syszc nadawane #rzez radio wiadomoci. 5ie zachcay one do #owrotu do ojczyzny... $a#roszenia do znakomitych domw 4hasy bardzo urozmaicay nam ycie. 5ieustannie #odziwialimy tybeta+sk &ocinno", a wyszukane #otrawy, #ojawiajce si na stoach, w#rawiay nas w ci&e zdumienie. 5ajmodszy syn (oskiej atki 8*icjalne #rzyjcie w domu rodzicw -alajlamy #rzy"mio wszystko, co dotychczas widzielimy. Waciwie wziem w nim udzia zu#ene #rzy#adkowo. )racowaem wanie w o&rodzie % #oniewa i tam miaem zakada" nowe rabaty % &dy wezwano mnie do matki (o&a, ktra stwierdzia, e #ora ju dzisiaj zako+czy" moj #rac i #rzyczy" si do &rona &oci. 5ieco zako#otany, #atrzyem na dostojne towarzystwo w sali #rzyj". $najdowao si tam okoo trzydziestu arystokratw odzianych w najwietniejsze szaty i #anowa bardzo #odniosy nastrj. Wkrtce #oznaem #rzyczyn te&o wietne&o z&romadzenia. )rzyjcie wydano z okazji narodzin najmodsze&o syna (oskiej atki, ktre&o wydaa na wiat #rzed trzema dniami. 3#eszony wyjkaem yczenia, #odajc matce wy#oyczon na#rdce szar*. Jmiechna si do mnie askawie. $nowu j #odziwiaem, jak &dyby ni&dy nic #rzechadzaa si #o salonie i #rowadzia z &o"mi oywion konwersacj. $adziwiajce jak szybko tutejsze kobiety wstaj z #oo&u. $ #owodu #orodu nie czyni si tu wiele wrzawy, lekarzy nie ma i kobiety #oma&aj sobie same. @ada jest dumna, &dy ma duo zdrowych dzieci i karmi je #iersi z #odziwu &odn wytrwaoci. 5iko&o nie dziwi, jeli trzy % czy czteroletnie dziecko doma&a si jeszcze #iersi. @obiety nomadw i ebraczki nosz niemowl na #iersiach, w kieszeni okrycia z owczej skry. @iedy s zajte #rac &odne dziecko samo zaczyna ssa". W Aybecie wszyscy bez wyjtku, biedni czy bo&aci, nad wyraz kochaj dzieci i bardzo je roz#ieszczaj. 5iestety, niemal w kadej rodzinie choroby weneryczne zbieraj swe niwo i rodziny wielodzietne, zwaszcza w miecie, nale do rzadkoci. Edy dziecko #rzychodzi na wiat w rodzinie arystokratycznej, niemowl natychmiast otrzymuje wasn suc, ktra nie o#uszcza &o nawet na chwil, ani w dzie+, ani w nocy. 5arodziny dziecka to zawsze wielkie wito. W Aybecie nie znana jest ceremonia chrzcin oraz #ojcia ojca chrzestne&o i matki chrzestnej % w naszym rozumieniu. =mi, a raczej imiona, #oniewa kade dziecko ma kilka imion, nadaje lama, ktry w wyborze odwouje si do astrolo&ii i zwizkw ze witymi. Jeeli dziecko #rzeszo jak cik chorob, zwyczajowo nadaje mu si inne imi w #rzekonaniu, e #o#rzednie byo zym znakiem i naley je #orzuci". Aak zdarzyo si z jednym z moich #rzyjaci % dorosym mczyzn, ktry #o #rzebyciu cikiej dyzenterii otrzyma nowe imi. 8czywicie myliem si ci&le, zwracajc si do nie&o. Mwito z okazji narodzin najmodsze&o brata -alajlamy byo radosn, icie lukullusow uczt. Eoci #osadzono na #oduszkach #rzy niskich stolikach, cile #odu& ran&i. )rzez dwie &odziny roznoszono rozmaite dania. )rbowaem je wszystkie zliczy", ale udao mi si tylko do czterdziestu' Aaka uczta wyma&aa wczeniejsze&o trenin&u i trzeba byo #ilnowa" si od same&o #ocztku, eby by" w stanie dotrwa" do ostatnich smakoykw. $rczni sucy wnosili #misek za #miskiem, bez&onie u#rztali i #odawali nowe ws#aniaoci. >ze& tam nie byo' 8bok #otraw tybeta+skich z ja&nice&o misa i misa jakw, kurczt i ryu % delikatesy z cae&o wiata. = jeszcze s#ecjay indyjskie % curry i wszelkie dranice #odniebienie #rzy#rawy. 9 &dy na ko+cu #odano jeszcze obowizkow tuk#<, z trudem mona byo da" jej rad. >hocia wszyscy s zmczeni jedzeniem, niektrzy &ocie zaczynaj doma&a" si &ier % i tak czas u#ywa bardzo szybko, a do wieczora. Aeraz znowu #osiek. Jeszcze bardziej wystawny. = znowu wielo&odzinne jedzenie. >zowiek zadaje sobie #o cichu #ytanie, czy istniej #otrawy, ktrych tu jeszcze nie #odano; -ania s bardzo ostre i #obudzaj #ra&nienie, wic teraz #ije si due iloci czan&u. 9 jeeli dla ko&o #iwo jest zbyt sabe, moe na#i" si whisky lub #ortwajnu. :umory s coraz le#sze a &os#odarze zadowoleni, e &ocie dobrze si bawi. Fausz nie #rzynosi nikomu wstydu % wiadczy o dobrym nastroju. )o kolacji #rzyjcie w domu #oonicy sko+czyo si. 5a dworze suba i konie stoj &otowi, by odwie!" &oci do domw % jest to znak najwyszej &ocinnoci. Wszyscy e&naj si, dzikuj i otrzymuj jeszcze biae szar*y na szyj. Wszyscy za#raszaj si nawzajem i trzeba mie" w#rawne ucho, by wyczu", ktre za#roszenie jest czcz &rzecznoci, a ktre naley traktowa" #owanie. Wiele czasu u#yno, zanim nauczylimy si z 9u*schnaiterem rozrnia" drobne niuanse tonu i *ormuy za#roszenia i mo&limy si cieszy" ze s#osobu, w jaki nas za#raszano. )rzyja!+ z 4obsan&iem 3amtenem W tym domu mielimy &oci" jeszcze nie raz, a z 4obsan&iem 3amtenem zczyy nas wkrtce wizy #rawdziwej #rzyja!ni. 4obsan& by sym#atycznym modzie+cem. 8becnie sta u #ro&u swej kariery duchowne&o urzdnika i jako brata modociane&o (o&a czekaa &o byskotliwa dro&a, wyznaczona je&o wysokim urodzeniem i #ozycj. )ewne&o dnia ode&ra on wan rol #orednika #omidzy bratem a rzdem. 9le ciar tej #ozycji ju teraz rzuca cie+ na je&o ycie. 5ie mia on swobody wyboru towarzystwa, a kady je&o krok by natychmiast inter#retowany. Edy #rzychodzi z o*icjaln wizyt do domu jakie&o wysokie&o urzdnika, towarzystwo milko i wszyscy, czy to minister, czy &ubernator % natychmiast zrywali si ze swych siedze+, okazujc szacunek naleny bratu @rlaI(o&a. Ao wszystko mo&o atwo #rzewrci" w &owie modemu czowiekowi, jednak 4obsan& zachowa skromno" charakteru. >zsto o#owiada mi o swoim bracie % (o&u, yjcym samotnie w )otali. Ju dawno zauwayem #odczas #rzyj", e wszyscy &ocie chowali si, &dy tylko na dachu )otali ukazaa si #osta" s#acerujce&o -alajlamy. 4obsan& udzieli mi wzruszajce&o wyjanienia. ody (& #osiada kilka #ierwszorzdnych lornetek, ktre otrzyma w darze, i lubi #rzy&lda" si z dachu )otali #racy i yciu swych #oddanych. )otala bya dla+ waciwie zot klatk. W ci&u dnia s#dza wiele &odzin na nauce i modach w mrocznych #omieszczeniach. Fozrywek i wolne&o czasu nie mia wiele. Edy kto w rozbawionym towarzystwie #oczu, e jest obserwowany, natychmiast umyka z #ola widzenia. 5ikt nie chcia smuci" @rlaI(o&a, ktremu nie wolno byo zaywa" takich #rzyjemnoci. 4obsan& by jedynym je&o #rzyjacielem i #owiernikiem, jedynym, ktry mia do nie&o w kadej chwili dost#. Ju teraz by on cznikiem #omidzy wiatem zewntrznym i @rlemI(o&iem i musia o#owiada" bratu o wszystkim, co nowe&o si zdarzyo. W ten s#osb dowiedziaem si, e -alajlam bardzo interesowaa nasza #raca i czsto #rzy&lda si take moim zajciom w o&rodzie. 4obsan& #owiedzia mi te, e brat z radoci oczekuje #rze#rowadzki do letniej rezydencji % 5orbulin&ki<. 5adesza ju #ikna #ora roku, w )otali byo ciasno i duszno % tskni za ruchem na wieym #owietrzu i #ra&n zmieni" siedzib jak naj#rdzej. Aymczasem #rzeminy burze #iaskowe i brzoskwiniowe drzewa stay w #enym rozkwicie. Fesztki nie&u na okolicznych szczytach lniy w so+cu ole#iajc biel. Aen kontrast nadawa w #eni rozkwitej wionie nie#owtarzalny czar, dobrze mi znany z ojczystych &r. Wreszcie nadszed dzie+, kiedy cie#a #ora roku za#anowaa o*icjalnie. Jest to haso do zmiany zimowej odziey na letni, #oniewa zimowe&o *utra #od adnym #ozorem nie wolno zrzuci" wedu& wasne&o widzimisi. Fokrocznie, na #odstawie rozmaitych znakw wzmiankowanych w starych reli&ijnych ksi&ach, ustala si dzie+, w ktrym arystokracja i mnisi #rzebieraj si w letnie szaty, niezalenie od te&o, czy #rzyjd jeszcze burze i nieyce, czy te ju wczeniej nastay cie#e dni. Jesieni, &dy si&a si #o zimowe odzienie, jest #odobnie. 5ieustannie sycha" narzekania, e zmiana odziey nast#ia za wczenie lub za #!no i wszyscy dusz si z &orca albo niemal umieraj z zimna. 9le te&o, co raz zostao ustalone, trzeba si trzyma". $miany odziey dokonuje si na wezwanie #odczas wielo&odzinnej ceremonii. 3uba znosi na #lecach cikie toboy z nowymi ubiorami. J mnichw odbywa si to #rociej, bo zmieniaj oni tylko ka#elusze obszyte *utrem na nakrycia &owy w ksztacie talerza z #a#iermache. Edy wszyscy mieszka+cy na raz ukazuj si w letniej odziey, cae miasto zmienia na&le wy&ld. 9le zmiana &arderoby nast#uje jeszcze raz z okazji ws#aniaej #rocesji, &dy wszyscy urzdnicy od#rowadzaj swe&o wadc do letniej rezydencji. 5ie mo&limy si z 9u*schnaiterem doczeka" tej ceremonii2 bya to #rzecie szansa ujrzenia z bliska Ryjce&o (uddy. )rocesja do 5orbulin&ki (ya #rawdziwie letnia #o&oda i ws#aniale wiecio so+ce. >ae miasto wyle&o #rzez zachodni bram czortenu, ustawiajc si sz#alerem wzdu trzykilometrowej dro&i #rowadzcej z )otali do letniej rezydencji 5orbulin&ka. W toczcej si cibie znalezienie dobre&o miejsca byo nie lada sztuk' )rzyby tu kady, kto tylko m& #orusza" si o wasnych siach, z bliska i z daleka. >o za ws#aniay widok' = jaka szkoda, e nie mam kamery' >hciaoby si mie" kolorowy *ilm, aby utrwali" ten ws#aniay, barwny, ruchomy obraz. Mwito #ocztku lata byo dniem radoci. >ieszyli si wszyscy % modzi i starzy. >ieszyem si i ja, e ten modzieniec o#uszcza swoje ciemne wizienie i zamieszka w letnim #aacu. W je&o yciu nie byo zbyt wiele so+ca' 8 ile monumentalna architektura )otali na zewntrz #rezentuje si ws#aniale, to jako mieszkanie jest ona ciemna i nie#rzytulna. )rawdo#odobnie wszyscy boscy krlowie #ra&nli o#uci" zimowy #aac jak naj#rdzej, bo letni o&rd % 5orbulin&k, zaoy ju -alajlama D==, a uko+czona zostaa do#iero w czasach -alajlamy W===<. 3tara le&enda mwi, dlacze&o ten wanie kolor wybrano jako symbol, @iedy wielki re*ormator buddyzmu >on&ka#a #rzyjmowany by do klasztoru 3akya, zajmowa ostatnie miejsce w szere&u nowicjuszy. Edy #rzy rozdawaniu szat zakonnych #rzysza na nie&o kolej, okazao si, e zabrako czerwonych cza#ek % zwyke&o nakrycia &owy mnichw. 9by m& otrzyma" w o&le jak cza#k, si&nito #o #ierwszy le#szy ka#elusz. )rzy#adek s#rawi, e by on w tym kolorze. >on&ka#a ni&dy &o ju nie zdejmowa, a ty kolor sta si znakiem zre*ormowane&o kocioa. )odczas ceremonii i audiencji -alajlama nosi take t, jedwabn cza#k i kolorem tym oznaczano wszystkie je&o #rzedmioty. Aen #rzywilej #rzysu&iwa tylko jemu. W wielkich klatkach niesione s ulubione #taki boskie&o krla. Ao tu, to tam #a#u&a wykrzykuje tybeta+skie #ozdrowienia, a tum ekstatycznie wzdycha, jakby to by &os same&o bo&a. 5ast#nie w #ewnej odle&oci od sucych krocz mnisi z reli&ijnymi chor&wiami, a #o nich ze staromodnymi instrumentami orkiestra na koniach, odziana w kolorowe starodawne stroje. =nstrumenty wydaj szcze&lne, jkliwe d!wiki, trby nie s zbyt z&rane, ale wszystko robi wiele haasu i jest e*ektownie wyreyserowane. Aeraz nadjedaj zast#y >edrun&w, take konno i uszere&owani cile wedu& ran&i. $a nimi suba #rowadzi ulubione konie -alajlamy, ws#aniale #rzystrojone. J#rze s koloru te&o, wszystkie metalowe czci u#rzy i siode wykonane s z czyste&o zota, a cza#raki z rosyjskich brokatw. @onie, jakby wiadome swej wartoci, sun o&nicie tanecznym krokiem wzdu tumu, ktry oniemia z zachwytu. 9 teraz kolej na najwikszych wielmow te&o kraju' 5ajwysze miejsce w hierarchii zajmuj mczy!ni #iastujcy urzd osobistych o#iekunw (oskie&o @rla % szambelan, #odczaszy, nauczyciel i wszyscy ci, ktrzy maj honor stanowi" #omost #omidzy ludem i rzdem. 3 to % o#rcz rodzicw i rodze+stwa % jedyne osoby, ktrym wolno rozmawia" z modocianym (o&iem2 mnisi na stanowiskach o#atw w wierzchnich szatach z te&o jedwabiu. 8toczeni s #rzez olbrzymw ze stray #rzybocznej Je&o Mwitobliwoci, mczyzn starannie dobranych wedu& wzrostu i siy % kady musi mierzy" nie mniej ni dwa metry, a jeden jak syszaem mia #odobno nawet G,KH m wzrostu. 3 to #rawdziwe olbrzymy o #otnych barach, z du&imi #ejczami w doniach i jedyne ludzkie d!wiki w tej &bokiej ciszy #ochodz od nich. Faz #o raz niskim basem wzywaj do co*nicia si lub zdjcia ka#elusza % raczej ze wz&ldu na wymo&i ceremoniau, bo ludzie i tak stoj #eni #okory na skraju dro&i, z #ochylonymi &owami i zoonymi do+mi, a wielu z nich #ada ze czci na kolana dotykajc czoem ziemi. )otem kroczy uroczycie dowdca 9rmii Aybeta+skiej, trzymajc miecz w #ozycji 6#rezentuj bro+7. Je&o mundur khaki #onuro kontrastuje z szatami z cikich brokatw i jedwabi. 3zcze&y umundurowania #ozostawiono je&o osobistej *antazji. )ewnie dlate&o e#olety i odznaczenia s ze szczere&o zota, a na &owie ma tro#ikalny hem. 9 teraz % wszyscy wstrzymuj oddech % oto zblia si obity tymi jedwabiami #alankin modociane&o Ryjce&o (uddy. 4ektyk, ktra w #romieniach so+ca wy&lda jak szczerozota, niesie trzydziestu szeciu mczyzn< ubranych w suknie z zielone&o jedwabiu. 5a &owach maj czerwone ka#elusze w ksztacie talerza. @ontrast byszczcych kolorw nasyconej ci, zieleni i czerwieni jest urzekajcy. 5ad #alankinem jeden z mnichw trzyma olbrzymi, mienicy si barwami tczy #arasol z #awich #ir. Aen obraz, jakby wyaniajcy si z jakiej dawno za#omnianej wschodniej bajki, to #rawdziwa uczta dla oka. >hcemy zobaczy" -alajlam Aum wok zasty&a w &bokim #okonie, nikt nie omiela si #odnie" wzroku. Aylko my dwaj skaniamy si lekko i za#ewne rzucamy si w oczy. 9le #rzecie koniecznie chcemy zobaczy" -alajlam' = oto... umiecha si do nas, z twarz tu #rzy szybie #alankinu. )ene naturalne&o wdziku, szlachetne rysy i umiech dziecka. 9 wic i on ciekaw by nas ujrze"' Wyra!nie czujemy je&o s#ojrzenie' )alankin mija nas #owoli, koyszc si w rytmie odwitne&o kroku. @rok trzydziestu szeciu mczyzn nioscych lektyk jest zadziwiajco rwny. -owiedziaem si #!niej, e #rzez wiele ty&odni "wiczyli t umiejtno" #od okiem arystokraty czwartej ran&i i dziki temu osi&nli t zdumiewajc harmoni. @ulminacyjny #unkt #rocesji % centrum duchowe % by ju za nami. Aeraz kolej na #ot& wieck. )o obu stronach #alankinu sun czterej ministrowie na ws#aniaych koniach. $a nimi dru&a lektyka, rwnie bo&ata, lecz niesiona #rzez mniejsz ilo" mczyzn. 8to re&ent' Aa&tra Eyalcab Fim#ocze % 6Ay&rysia 3kaa, 3zlachetny $ast#ca @rla7, starszy #an w wieku okoo Q0 lat. )atrzy milczco #rzed siebie, niko&o nie #ozdrawia i nie umiecha si, zdaje si nie widzie" tumu. >zci&odny zast#ca modociane&o bo&a ma tylu wro&w co #rzyjaci. )anuje #rzytaczajca cisza... $a nim jad konno #rzedstawiciele 6trzech *ilarw #a+stwa7, o#aci klasztorw 3era, -re#un& i Eanden. =ch wierzchnie szaty s take te&o koloru, ale utkane s z weny. 5a o&olonych &owach maj #askie, #ozacane ka#elusze z #a#iermache. $a nimi #ost#uje arystokracja wiecka. Wielmoe ustawieni s z&odnie z hierarchi zajmowanych stanowisk. @ada &ru#a ubrana jest jednolicie2 szcze&lnie uderzaj ich rnorodne nakrycia &owy. ale+kie biae cza#eczki arystokratw niszej ran&i, zakrywajce tylko wze wosw i wizane wsteczk #od brod, wy&ldaj komicznie. Jestem jeszcze cakowicie #ochonity obserwowaniem #ochodu, a ju do uszu dobie&aj znajome d!wiki. 5ie do wiary % to an&ielski hymn' W #oowie dro&i do letnie&o #aacu zaja #ozycj orkiestra 3tray )rzybocznej. Aeraz wanie mijaj #alankin z -alajlam... Jako wyraz czci orkiestra intonuje hymn 6(oe chro+ krla7' Wielekro" syszaem &o w le#szym wykonaniu, ale ni&dy dotd nie byem tak zaskoczony. Jak si #!niej dowiedziaem, bya to kie#ska #rba naladowania euro#ejskich zwyczajw2 @a#elmistrz 3tray )rzybocznej, ktry wraz z kilkoma o*icerami odbywa szkolenie w an&ielskiej armii w =ndiach, zauway e ta melodia towarzyszy zawsze wszystkim uroczystociom. )ostanowi wic #rzenie" j do Aybetu. =stnia nawet tybeta+ski tekst do niej, jednake nie syszaem, aby &o kiedy #iewano. )o kilku *aszywych d!wikach trbaczy, ktrym najwyra!niej zabrako tchu, orkiestra dta cakiem #o#rawnie dobrna wreszcie do ko+ca hymnu i #rzyczya si do #rocesji. Aeraz #rzysza kolej na stojc ju w #obliu letniej rezydencji ka#el kobziarzy, wyonion z liczcej #i"set osb #olicji miejskiej, i... rozle&y si melodie szkockie. uzyka tybeta+ska, ktrej suchaem #rzy wielu okazjach, #osu&uje si tylko jedno&osow *raz i mio brzmi take dla nasze&o ucha. W jednej melodii nast#uj wielokrotne zmiany rytmu i nastroju. Jroczysty #ochd znikn za szeroko otwart bram o&rodu. Aam odbywa si jeszcze jedna ceremonia, ktra ko+czy si uroczyst biesiad wszystkich urzdnikw. )owoli tum si rozchodzi. Jedni wracaj do #racy, inni wykorzystujc #ikny dzie+, urzdzaj #iknik za miastem. -la ludu sko+czyo si jedno z najwikszych dorocznych wydarze+. >hciaoby si je jeszcze nieco #rzeduy". @obiety z arystokratycznych i ku#ieckich rodw #araduj w nowych letnich ka#eluszach, troch *lirtuj i du&i czas bd miay o czym #lotkowa". 5ieco dalej nomadzi, #occ si swoich cie#ych kouchach zwijj namioty. )rzybyli tu tylko #o to, aby zobaczy" #rocesj, i zaraz wracaj do swej chodniejszej ojczyzny w >zan&than&u. )odobnie jak adnemu Aybeta+czykowi nie #rzyszoby do &owy wybra" si latem z #iel&rzymk do =ndii, nomadzi bardzo niechtnie #rzybywaj w lecie do 4hasy. iasto #ooone jest na wysokoci 6zaledwie7 0QLL metrw i koczownicy, yjcy #rzecitnie o .LLL metrw wyej, nie s #rzyzwyczajeni do tutejszych tem#eratur. Aake i my wrcilimy do domu #od &bokim wraeniem wszystkie&o, co ujrzelimy. 5ic nie byoby w stanie le#iej o#isa" stosunkw wadzy w tym kraju ni obraz, ktry mielimy wanie okazj o&lda". >entrum i szczyt stanowi dalajlama i re&ent. )o #rawej i lewej stronie wiod jednakowe sto#nie w d. >zoo #rocesji tworz mnisi, demonstrujc swoj rol i znaczenie w #a+stwie. -o#iero w dru&im rzdzie kroczy wiecka arystokracja. >entrum &machu #a+stwa stanowi reli&ia. )iel&rzym #okonuje tysice trudnoci, z odle&e&o >zan&than&u #rzybywa nomada, aby raz w roku uczestniczy" we ws#aniaej mani*estacji swojej wiary i #otem y" jej ws#omnieniem w samotnoci swe&o twarde&o ywota. )rzebie& codzienne&o dnia wyznacza ludowi wiara, mynki modlitewne obracaj si nieustannie, wierni sze#cz wite *ormuy<, na dachach domostw i #rzeczach &rskich #owiewaj modlitewne chor&wie. -eszcz i wiatr, wszystkie zjawiska #rzyrody, samotne szczyty &r skutych nie&iem i lodem s wiadectwem wszechobecnoci bstw. Edy nadci&a &radowa burza % &niewaj si, #omylno" i urodzaj wiadcz o ich #rzychylnoci. Rycie ludu zaley od ich woli, a jej inter#retatorami s lamowie. $ nie#okojem wy#atruje si znakw, na #ocztku i u kresu kade&o #rzedsiwzicia jawi si dobry lub zy omen. Wszyscy nieustannie zanosz mody dzikczynienia i #rzeba&ania. Wszdzie #on malane lam#ki % w najznakomitszym domu arystokraty i w samotnym namiocie nomady. >zy #omyk mi&a w miedzianych miseczkach biedakw, czy te w zotych czarkach bo&aczy % za#alia je ta sama wiara. W Aybecie nie #rzywizuje si zbyt wielkiej wa&i do ycia doczesne&o, mier" nie budzi lku. Wiadomo, e nast#i #onowne narodziny i wszyscy maj nadziej, e dziki swej #obonoci odrodz si w wyszej *ormie bytu. @oci jest najwysz instancj i nawet najzwyklejszy mnich cieszy si wrd ludu wielkim szacunkiem. Wszyscy zwracaj si do nie&o 6kuszo7, chocia ten tytu #rzysu&uje niszej arystokracji. W kadej rodzinie co najmniej jedne&o syna #owica si do ycia klasztorne&o. Ao wyraz szacunku dla kocioa, a dziecko ma za#ewniony le#szy start w yciu. W ci&u tych wielu lat nie s#otkaem niko&o, kto wyraziby najmniejsze cho"by zwt#ienie w nauk (uddy. 8czywicie istnieje w Aybecie wiele sekt<, lecz rnice dotycz tylko as#ektw zewntrznych. Arudno do#rawdy o#rze" si reli&ijnej arliwoci, ktr #romieniuj wszyscy #oddani krla. Ju #o krtkim czasie nie#odobie+stwem byo, abym bezmylnie zabi much, a w towarzystwie Aybeta+czyka nie odwaybym si zabi" owada tylko dlate&o, e by dla mnie dokuczliwy. Aa #ostawa jest czsto wzruszajca. Edy w czasie #ikniku mrwka zacznie #o kim chodzi", zdejmuje si j najdelikatniej i kadzie na ziemi, a &dy do *ilianki herbaty w#adnie mucha % oznacza to ma katastro*. 8wada ratuje si #rzed uto#ieniem, bo moe to by" reinkarnacja zmarej babci. W #odobny s#osb wszyscy i w kadej sytuacji zadaj sobie trud ratowania dusz i ycia. $im dla uchronienia ycia rybek i robakw rozbija si ld w zamarznitych bajorach, a latem, &dy kaue zaczynaj wysycha", wyci&a si yjtka i #rzenosi na inne miejsce. -zieciaki, ebracy i sucy czsto &odzinami brodz w wodzie, do#ki z ostatniej kro#li kauy nie wyci&n wszystkich stworzonek. Wkada si je do wiadra lub #uszki #o konserwie i wy#uszcza do rzeki. Aym samym uczynio si co dla dobra duszy. ona te chodzi" od domu do domu i s#rzedawa" 6uratowane7 stworzenia zamonym ludziom, aby i oni mieli swj udzia w susznym dziele. =m wicej istot uda si komu uratowa", tym jest szczliwszy. Aaki zwizek ze wszystkimi stworzeniami jest #rawdziwie wzruszajc cech te&o narodu. 5i&dy nie za#omn #ewne&o #rzeycia, ktre&o dowiadczyem w towarzystwie duchowne&o urzdnika i zarazem moje&o #rzyjaciela % Pan&dSli. Wybralimy si kiedy do jedynej chi+skiej restauracji w 4hasie i na jej #odwrzu zobaczylimy bie&ajc &, najwyra!niej #rzeznaczon do &arnka. 5a&le Pan&dSla si&n do kieszeni i za s#or sum odku#i & od >hi+czyka, #o czym kaza sucemu zanie" j do swoje&o domu. )rzez wiele nast#nych lat dre#taa #o je&o #odwrku, doywajc s#okojnej staroci. Ay#ow #ostaw Aybeta+czykw wobec wszystkich yjcych stworze+ obrazuje roz#orzdzenie #rzerwania wszelkich #rac budowlanych w caym Aybecie na okres medytacji mode&o -alajlamy, a trwaa ona trzy lata. 5akaz wydano, #oniewa #odczas #rac ziemnych % nawet #rzy zachowaniu najwikszej ostronoci % nie da si unikn" zabijania robakw i owadw. Fozesano &o+cw we wszystkie strony, do najodle&lejszych zaktkw kraju, rozkaz musia dotrze" do najmniejsze&o &os#odarstwa. )!niej, &dy osobicie kierowaem robotami ziemnymi, widziaem na wasne oczy, jak robotnicy co chwila odstawiali narzdzia i z kadej o#aty ziemi wy&rzebywali wszelkie yjtka, ratujc je od mierci. 5aturaln konsekwencj tej #ostawy jest *akt, e w Aybecie nie stosuje si kary mierci. >hocia morderstwo uwaa si za najohydniejsz zbrodni, to jednak zabjca zostaje #oddany tylko karze chosty, a je&o no&i zakuwa si w kajdany. 3traszliwa chosta jest w &runcie rzeczy mniej humanitarna ni nasza kara mierci, bo #rowadzi czsto do konania w #otwornych mczarniach, ale zasady wiary nie zostaj zamane. $brodniarze, skuci w elazne a+cuchy, ko+cz ywot albo w wizieniu w dzielnicy 3zU, albo zostaj #rzekazani namiestnikowi dystryktu, ktry za nich od#owiada. Jeden taki #rzy#adek znalimy ju z wasne&o dowiadczenia i los mordercy nie wydawa si nam wtedy tak bardzo &odny #oaowania. W#rawdzie #rzez cae ycie musi on chodzi" w kajdanach i nie otrzymuje ws#arcia od #a+stwa, ale s#otyka #rzecie zawsze wielu dobrych ludzi, ktrzy &o nakarmi, #rze#enieni nabonym ws#czuciem. 8czywicie, chodzi znowu o uratowanie ycia. )rzest#com odsiadujcym kar wizienia wiedzie si znacznie &orzej. )osiadaj oni tylko jeden jedyny #rzywilej % w dniu urodzin i mierci (uddy mo& ebra" o jamun na 4in&khorze, skuci #o dwch w kajdany. $a kradzie i drobniejsze wyst#ki &rozi #ubliczna kara chosty. $oczy+cy zawiesza si na szyi desk z o#isem wykroczenia i musi tak sta" kilka dni #od czym w rodzaju #r&ierza. 9le i do nie&o #odchodz miosierni ludzie i #odaj mu na#j i straw. Fabusie i zbjcy staj #rzed sdem i za dokonane #rzest#stwa najczciej obcina si im rce lub no&i. (yem wstrznity, &dy dowiedziaem si, w jaki s#osb sterylizowane s ich rany % krwawicy kikut zanurza si we wrzcym male. 9le i takie kary nie odstraszaj zoczy+cw. Eubernator o#owiada mi, e zuchwale nadstawiaj ko+czyn, a #o kilku ty&odniach #o#eniaj nowe #rzest#stwa i nawet on sam by zdumiony ich odwa&. Jednak w 4hasie, w Mwitym iecie, ju od wielu lat #oniechano wykonywania tak nieludzkich kar. )rzest#stwa #olityczne karane s bardzo surowo. -o dzi mwi si o karze, jaka s#otkaa mnichw z klasztoru Aen&yelin&, ktrzy #rzed czterdziestu laty #rbowali #aktowa" z >hi+czykami. @lasztor zosta zrwnany z ziemi a je&o nazwa zakazana. W Aybecie nie ma sdziw zawodowych. W kadej s#rawie ledztwo #owierzone zostaje dwm lub trzem arystokratom2 niestety, taki system s#rzyja koru#cji i tylko niewielu arystokratw cieszy si o#ini niezawisych sdziw. W systemie *eudalnym #rzeku#stwo stanowi dobre !rdo dochodw. Jednak &dy kto czuje si #okrzywdzony nies#rawiedliwym wyrokiem, ma jeszcze wielk szans. )odczas #rocesji moe on osobicie wrczy" list dalajlamie siedzcemu w lektyce. $ostaje w#rawdzie ukarany za zamanie etykiety, ale &dy dalajlama uzna je&o racj, zostanie natychmiast uaskawiony. 8czywicie, jeeli okae si, e nie mia susznoci, za czelno" musi od#okutowa" #odwjnie. W samej 4hasie *unkcj urzdu sdowe&o s#rawuje ma&istrat, z wyjtkiem dwudziestu jeden dni, kiedy #odczas obchodw wita 5owe&o Foku wadza #rzechodzi w rce mnichw. a&istrat jest re#rezentowany #rzez dwch urzdnikw wieckich i maj oni #ene rce roboty, bo wraz z #iel&rzymami na#ywa do miasta wiele szumowin. W wyjtkowej sytuacji s @acarowie, miesza+cy Aybeta+czykw z 5e#alczykami. )osiadaj oni wasny urzd, skadajcy si w #oowie z 5e#alczykw i w #oowie z Aybeta+czykw. Jrzd ten utrzymuje rwnoczenie stosunki dy#lomatyczne #omidzy oboma krajami. 3usza i wyrocznia z Eadon& Wkrtce #o tym jak -alajlama #rzenis si do swej letniej rezydencji, nastao lato. W 4hasie to cudowna #ora' J#a nie #rzekracza 0HV >, a noce s #rzyjemne i chodne. 9le jednak suchy klimat daje zna" o sobie % o#ady zdarzaj si rzadko i wkrtce wszyscy z utsknieniem oczekuj na deszcz. W 4hasie i okolicy istnieje kilka obmurowanych kamieniem studzien, ale latem zwykle wysychaj i wtedy ludno" musi czer#a" wod z @yiczu. >hocia rzeka oczywicie uchodzi za wit, niekiedy wrzuca si do niej zwoki, a ryby dbaj ju o to, by natychmiast zniky one bez ladu. )oniewa @yiczu wy#ywa z lodowcw, woda w niej jest krysztaowo czysta, jak w &rskim strumieniu. $awsze &dy studnie w miecie zaczynaj wysycha" i #ola jczmienia stoj suche i s#kane, ukazuje si osobliwe roz#orzdzenie rzdowe, kady mieszkaniec Mwite&o iasta zobowizany jest skra#ia" ulice do#ty, do#ki rozkaz nie zostanie co*nity. $aczyna si dziwny ruch, jakbymy na&le znale!li si w miecie &u#kw. @ady, kto ma rce i no&i, bie&nie z wiadrami i dzbanami do rzeki, by #rzytaszczy" do miasta cenn ciecz. )anowie wysyaj swoich sucych, ale #otem wyjmuj z ich rk dzbany #ene wody i z wielkim za#aem #rzyczaj si do wodnej batalii % ob*icie #olewane s nie tylko ulice, ale i #rzechodnie. (iedny czy bo&aty, stary czy mody % wszyscy wyle&aj na ulice, znikaj rnice stanw i kady tylko leje, wylewa, #olewa i #ryska. 3tru&i wody chluszcz zdradziecko z okien, z dachw s#adaj #otoki. )owyci&ano wszystkie stare strzykawki, by sikn" komu znienacka w twarz. )rym wiod oczywicie dzieci. Wreszcie mo& robi" to, co zwykle jest zabronione, i rzecz jasna uywaj radoci bez o#amitania. 8czywicie trzeba robi" dobr min do zej &ry, nawet &dy jest si mokrym od st# do &w. @to #suje zabaw, ten do#iero dostaje za swoje' Jest to #rawdziwe ludowe wito' 3kle#y s #o czci #ozamykane i &dy kto ma co do roboty na ulicy lub chce zrobi" zaku#y na )arkhorze, wraca do domu zu#enie mokry. 8czywicie, dzieciaki szcze&lnie mnie sobie u#atrzyy. $ #owodu wysokie&o wzrostu stanowiem dobry cel i 6dermen :enri&la7, niemiecki :einrich, musia oberwa" wicej ni inni. )odczas &dy na ulicach 4hasy szaleje wodna bitwa, do letniej rezydencji dalajlamy zostaje wezwany najsynniejszy tybeta+ski zaklinacz #o&ody % 6wyrocznia z Eadon&7. Aam czeka ju dostojne z&romadzenie najwyszych urzdnikw, ktremu osobicie #rzewodniczy -alajlama. Wszyscy cier#liwie czekaj. nichIwyrocznia #o kilku chwilach w#ada w trans. Je&o ciaem wstrzsaj dr&awki, z ust wydobywaj si jki. 5atychmiast jeden z duchownych urzdnikw bardzo uroczycie zaczyna #rosi" zaklinacza o deszcz, bowiem krajowi &rozi klska nieurodzaju. Fuchy wyroczni staj si coraz bardziej ekstatyczne, niezrozumiae #omruki zmieniaj si w urywane okrzyki % #odchodzi sekretarz, wsuchuje si w sowa wyroczni, notuje je szybko w#rawn rk i za#isan tabliczk #rzekazuje Eabinetowi. >iao medium, o#uszczone #rzez swoje bstwo, za#ada w &bokie omdlenie i zostaje wyniesione z sali. Aeraz caa 4hasa w na#iciu oczekuje na deszcz. = rzeczywicie zaczyna #ada"' ona wierzy" w cuda lub szuka" racjonalne&o wyjanienia, ale *akt jest *aktem % wkrtce #o tym s#ektaklu leje deszcz' -la Aybeta+czykw oczywiste jest, e w czasie transu bstwo wst#io w ciao wyroczni i wysuchao #rb swe&o ludu. nie takie wyjanienie oczywicie nie zadowolio i u#arcie #oszukiwaem wytumaczenia #rozaiczne&o. (y" moe woda wylewana #rzez wiele dni na ulice s#owodowaa #owstanie chmur; oe byy to zwiastuny monsunu, ktre nieco o#!nione dotary na )askowy Aybeta+ski; isja (rytyjska zamontowaa stacj meteorolo&iczn i na #odstawie re&ularnie #rowadzonych #omiarw zarejestrowano redni roczny o#ad rwny 0H centymetrw. 5ajob*itsze o#ady wyst#oway zawsze w tym samym czasie. 9u*schnaiter na #odstawie #omiaru stanu wd @yiczu take #otra*i #!niej okreli" #ocztek #rzyboru wd, ktry co rok wy#ada niemale na ten sam dzie+. Wkadajc nieco mistyczne&o wysiku, m&by zosta" dobr wyroczni. )owszechnie mwio si, e dawniej w okolicach 4hasy o#ady byy znacznie ob*itsze. Fosy tu wielkie lasy, ktre s#rawiay, e klimat by chodny i wystarczajco wil&otny. Jednak wskutek du&otrwaej rabunkowej &os#odarki lasy zostay doszcztnie wytrzebione. 8becnie, jak okiem si&n" nie wida" ju drzew. 4hasa ze swymi sztucznie wyhodowanymi wysokimi wierzbami i to#olami wy&lda jak zielona oaza w #ozbawionej drzew dolinie @yiczu. )odczas wycieczek czsto widywalimy stare #nie, lady dawnych lasw. Jake #ikna musiaa by" kiedy ta okolica. Jbolewalimy bardzo, e #lanowe lenictwo nie znajdowao tu u niko&o zrozumienia. Jeden z wielu #rojektw, ktre #rzedoylimy rzdowi, obejmowa zakadanie lenych szkek i ksztacenie #racownikw &os#odarki lenej. $dobywanie o#au uroso ju w 4hasie do #owane&o #roblemu. -rewno jest tu bardzo dro&ie, #oniewa s#rowadza si je z bardzo daleka i tylko bo&atych sta" na taki luksus. )rzewanie #ali si nawozem jakw, a je&o &romadzenie #rzybiera czsto &roteskowe *ormy. Edy z >zan&than&u #rzybywaj wielkie karawany z wen i rozbijaj obozy na skraju miasta, natychmiast bie&n tam z koszami kobiety i dzieci. )ord krzykw, miechu i ktni krc si midzy zwierztami i zbieraj odchody jakw do koszy, dosownie 6w locie7. Aakie zawody #owtarzaj si te kade&o wieczoru, kiedy liczne konie 4hasy #dzi si do wodo#oju. Mwieym nawozem jakw okleja si ciany domostw i #o kilku dniach staje si on suchy i zdatny do #alenia. Fano nad miastem wisi &ruba, niebieska chmura, jak dym z wielu *abryk. 9le to tylko ciki czad unoszcy si z #alone&o nawozu i #ierwsze #odmuchy ranne&o wietrzyku rozwiewaj &o, #rze#dzaj ku &rom. -zie+ #owszedni w 4hasie ieszka+cy 4hasy nie #rzestawali si nami interesowa". $a#raszani tu i tam i czsto #roszeni o rad, wkrtce #oznalimy wszechstronnie codzienne ycie miasta, urzdy #ubliczne, stosunki rodzinne, #o&ldy i zwyczaje. >odziennie zdarzao si co nowe&o, wiele rzeczy wkrtce utracio swoj tajemniczo", ale niektre nadal #ozostaway dla nas s#owite w mrok. 5a #ewno jedno ule&o zmianie % #rzestalimy by" obcymi i traktowano nas ju jak swoich. Aymczasem roz#ocz si sezon k#ielowy i wszyscy wyruszali na zielon trawk. W o&rodach na brze&u rzeki #anowa oywiony ruch. -zieci i doroli #luskali si w #ytkich wodach odno&i @yiczu. Woy" kolorowe ubranie, zabra" dzbanek czan&u i troch suche&o #rowiantu % oto rece#ta na szczliwy dzie+. 8czywicie mona to samo robi" w bardziej kom*ortowym wydaniu. 3zlachetnie urodzeni rozbijaj ha*towane namioty, a niektre mode damy, ktre studioway w =ndiach, obnosz dumnie modne kostiumy k#ielowe. >zas u#ywa na #luskaniu, jedzeniu i &rze w koci. @ade&o dnia wieczorem na brze&u rzeki za#ala si kadzida, w #odzice bo&om za #ikny dzionek. oje umiejtnoci #ywackie wzbudzay o&lny #odziw. 8 #ywaniu nie maj tu wiksze&o #ojcia, #oniewa rzeka jest zbyt zimna do nauki #ywania. 4udzie #luskaj si, a w najle#szym razie utrzymuj si na wodzie za #omoc ruchw #rzy#ominajcych kraula. = oto zjawiem si ja, #ywak s#ortowy. $ewszd #osy#ay si za#roszenia, oczywicie w nadziei, e dostarcz oczekiwane&o #rzez wszystkich widowiska. )rzy moim isziasie by to do#ust boy, bo woda miaa tem#eratur najwyej dziesiciu sto#ni. 8d czasu do czasu decydowaem si jednak s#rawi" #ublicznoci #rzyjemno", wykonujc skok do wody. >zasem moja obecno" nad rzek bardzo si #rzydawaa. 3zczliwym tra*em zdoaem trzy razy uratowa" ycie toncym2 @hyiczu nie bya cakiem bez#ieczna z #owodu wirw, #owstaych w wyniku nie*achowo #rze#rowadzonej re&ulacji rzeki. )ewne&o dnia byem &ociem inistra 3#raw $a&ranicznych 3urkhan&a i je&o rodziny, ktrzy rozbili namiot nad brze&iem rzeki. (y z nami jedyny syn z dru&ie&o mae+stwa 3urkhan&a % -i&me, co znaczy 6nieustraszony7. )rzyby on wanie do domu na wakacje z =ndii, &dzie ksztaci si i w szkole nauczy si troch #ywa". 4eaem sobie wanie na wznak w wodzie, #ozwalajc unosi" si #rdowi, &dy na&le usyszaem krzyk i zobaczyem, e ludzie na brze&u &estykuluj &watownie, wskazujc na wod. usiao si co sta"' )od#ynem szybko do brze&u i #obie&em ku namiotom. W jednym z wirw dostrze&em ciao -i&my. $nikno i znowu si ukazao... (ez namysu wskoczyem do wody. Wir zacz mnie wci&a", ale ja byem silniejszy ni -i&me. oje dowiadczenie nauczyciela s#ortu bardzo si teraz #rzydao. Jdao mi si schwyci" bezwadne ciao i #rzyci&n" do brze&u. )o krtkim czasie, ku radoci ojca i zdumionych widzw, -i&me zacz znowu oddycha". inister ze zami wdzicznoci za#ewnia, e bez mojej #omocy je&o syn ju by nie y. Jratowaem ludzkie ycie i #oczytano mi to za wielk zasu&. ?#izod ten s#rawi, e #omidzy mn i rodzin 3urkhan&a zawizay si blisze stosunki i na&le stanem wobec najosobliwsze&o zwizku, jaki kiedykolwiek #oznaem. ae+stwo 3urkhan&a byo niezwyke, nawet jak na stosunki tybeta+skie. inister s#raw za&ranicznych by rozwiedziony z #ierwsz on. -ru&a zmara zostawiajc mu -i&me. 8becnie mia mod on, ws#lnie z urzdnikiem niszej ran&i, a w kontrakcie lubnym jako trzeci maonek *i&urowa -i&me, #oniewa 3urkhan& nie chcia #ozostawi" cae&o majtku onie. )odobnie za&matwane stosunki mona znale!" w wielu rodzinach. 3#otkaem si kiedy z &roteskow sytuacj, &dy matka bya szwa&ierk swojej wasnej crki. W Aybecie istnieje #oli&amia i #oliandria, ale mimo to wikszo" Aybeta+czykw yje w mae+stwach mono&amicznych. W #rzy#adku &dy mczyzna #osiada kilka on, zwizek ten w zasadniczy s#osb rni si od bliskowschodnich haremw. $darza si tak najczciej, &dy weni si on w dom, w ktrym jest kilka sistr i brakuje syna jako dziedzica. W ten s#osb majtek #ozostaje stale w jednej rodzinie. Aak wanie byo w wy#adku nasze&o &ocinne&o #rzyjaciela >aron&a. )olubi on trzy siostry, a dalajlama obdarzy &o ich nazwiskiem rodowym. )omimo tych czsto osobliwych zwizkw, mae+stwa nie roz#adaj si czciej ni u nas. )rzyczynia si do te&o mentalno" Aybeta+czykw, ktrzy nie #rzesadzaj ze swoimi uczuciami. Edy kilku braci dzieli si jedn kobiet, zawsze najstarszy jest #anem domu, a #ozostali maj #rawo do ony jedynie wtedy, kiedy on znajduje si #oza domem % w #odry lub &dy zabawia si &dzie indziej. 8statecznie nikt na tym !le nie wychodzi. @obiet jest w nadmiarze, #oniewa kada wioska ma swj klasztor i wielu mczyzn yje w celibacie, jako mnisi. -zieci ze zwizkw #ozamae+skich s #ozbawione #raw do dziedziczenia % majtek naley wycznie do dzieci #ani domu. 5ie jest istotne, ktry z braci jest ojcem dziecka. 5ajwaniejsze, e majtek #ozostaje w rodzinie. Aybet nie zna #roblemu #rzeludnienia. 8d wiekw liczba mieszka+cw utrzymuje si na staym #oziomie. 8#rcz wielomstwa oraz niezliczonej iloci mnichw jest to skutek wysokiej wczesnej umieralnoci. Wedu& moje&o szacunku #rzecitna du&o" ycia Aybeta+czyka wynosi okoo trzydziestu lat. Jmiera wiele maych dzieci, a #ord caej administracji kraju by tylko jeden urzdnik w wieku siedemdziesiciu lat oraz czterech urzdnikw sze"dziesicioletnich. W wielu ksikach o Aybecie czytaem, e #an domu #ro#onuje &ociowi wasn on lub crk. Edybym na to liczy, s#otkaoby mnie wielkie rozczarowanie. $darza si, e w artach #ro#onuje si komu mod, adn suc, ale dziewczta nie &odz si na to bez zachodu2 one take chc by" zdobywane. @obiety lekkich obyczajw znale!" mona oczywicie wszdzie, wic i w 4hasie niektre #iknoci umiej mioci zarabia" na ycie. -awniej mae+stwa zawierano tylko za #orednictwem rodzicw. 8becnie czsto si zdarza, e modzi sami wybieraj sobie #artnera. ae+stwa zawiera si w bardzo modym wieku, dziewczta ju w szesnastym roku ycia, a mczy!ni naj#!niej w siedemnastym lub osiemnastym. 3zlachta ma wasne twarde #rawa. )olubi" mona tylko osob ze swe&o stanu, a krewnych tylko sidmej &eneracji, co za#obie&a czeniu si bliskich krewnych. 5a wyjtek od tych zasad moe zezwoli" jedynie dalajlama. W szcze&lnych #rzy#adkach moe on take #odnie" zdolnych mczyzn do stanu szlacheckie&o i w ten s#osb do okoo dwustu arystokratycznych rodw Aybetu #rzenika wiea krew. )o zarczynach dziewczyna roz#oczyna #rzy&otowania do lubu. )osa& % &wnie stroje i biuteria, zaley od zajmowanej #ozycji. W dniu lubu, jeszcze #rzed wschodem so+ca, narzeczona #rzybywa konno do swoje&o nowe&o domu. Aam w domowej ka#licy lama bo&osawi zwizek. $wyczaj #odry #olubnej jest nie znany, ale odbywa si wielkie wito, ktre zalenie od zamonoci trwa trzy do czternastu dni. Eocie #ozostaj w domu weselnikw take na noc. )!niej moda oblubienica zaczyna zadomawia" si w nowym miejscu. )rawdziw #ani domu zostanie jednak do#iero #o mierci teciowej. Fozwody zdarzaj si rzadko i wyma&aj s#ecjalnej z&ody rzdu. -la cudzoonikw #rzewidziano bardzo drastyczne kary, jak n#. obcicie nosa. Jednake ni&dy nie s#otkaem si z #rzy#adkiem zastosowania takiej sankcji. W#rawdzie raz #okazano mi star kobiet bez nosa, ktra #odobno zostaa schwytana na zdradzie, ale rwnie dobrze m& to by" #rzy#adek sy*ilisu. 4ekarze, uzdrawiacze i wrbici )orusz teraz bardzo drastyczny #roblem w Aybecie. )rzy#adki chorb wenerycznych wyst#uj w 4hasie bardzo czsto, ale #odobnie jak do innych schorze+ nie #rzywizuje si do nich wikszej wa&i. >horoby najczciej s zaniedbywane, a lekarza wzywa si, &dy ju jest za #!no. )rastary rodek leczniczy % rt", mnisi z medycznych *akultetw znaj i tutaj. =le mona by uczyni" w #rzyszoci dla Aybetu #rzez #o#raw warunkw sanitarnych i lecznictwa' 5a #rzykad % chirur&ia jest tu #rawie nie znana' 8baj z 9u*schnaiterem w#adalimy w #aniczny strach na myl o moliwoci za#alenia wyrostka robaczkowe&o. @ady #odejrzany bl wzbudza w nas lk, bo byoby absurdem umrze" w WW wieku na le# kiszk. Aybeta+czycy nie znaj adnych in&erencji chirur&icznych w ludzkie ciao, #oza rozcinaniem wrzodw. )oonictwo take jest nie znane. Jedyn #rac, o ktrej mona by #owiedzie", e ma co ws#lne&o z chirur&i jest zajcie domdw, mczyzn ktrzy "wiartuj zwoki zmarych. >zsto in*ormuj oni krewnych, #ra&ncych #ozna" #rzyczyn mierci, lub zainteresowanych studentw medycyny, &dy tylko zauwa w zwokach co szcze&lne&o. 5iestety szkoy medyczne s &uche na wszelki #ost#. 5auka (uddy i je&o a#ostow jest dla nich najwyszym #rawem, ktre&o nie wolno naruszy". 8bowizuje ustalony system, ale jest to system liczcy cae wieki. Jeszcze do chwili obecnej ze szcze&ln dum traktuje si n#. umiejtno" zidenty*ikowania kadej choroby na #odstawie #ulsu<. =stniej dwa kole&ia medyczne, mniejsze ley na wz&rzu >za&#ori, 6Relaznej Erze7, wiksze na dole, w miecie. @ady klasztor wysya do nich #ewn liczb swoich inteli&entnych modzie+cw. 3tudia trwaj od dziesiciu do #itnastu lat. Wykadowcami s starzy mnisi % uczeni. ali cho#cy % mnisi, siedzc na ziemi w #ozycji (uddy, z tabliczkami na kolanach, suchaj i obserwuj swoich nauczycieli. W nauczaniu uywa si czsto kolorowych tablic. @iedy widziaem, jak nauczyciel #osu&ujc si &ra*icznymi ilustracjami objania oznaki zatrucia #o s#oyciu #ewnej roliny. )okazywa rolin, objawy w ludzkim or&anizmie i antidotum. (ya to dokadnie ta sama metoda #o&ldowa, ktr stosuje si w naszych szkoach. 9stronomia naley tu do nauk medycznych i cile jest z nimi zwizana. W szkoach, na #odstawie starych ksi&, co rok ukada si kalendarz ksiycowy. $a"mienia so+ca i ksiyca zestawiane s #odobnie jak w naszych kalendarzach ludowych. Jesieni caa szkoa, mnisiIuczniowie wraz ze swymi nauczycielami wyruszaj w &ry na #oszukiwanie zi. >ho#cy bardzo lubi ten okres, #een zabawy, ale take cikiej #racy. iejsce obozowania zmieniane jest codziennie, a w ko+cu ciko objuczone jaki ci&n w kierunku Ara Ner#a, do jedne&o z najwitszych miejsc Aybetu. Autaj znajduje si szcze&lna witynia, w ktrej dokonuje si sortowania i suszenia zi. W zimie najmodsi uczniowie w mozole miel zioa na drobniutki #roszek. -okadnie o#isane, #rzechowywane s #!niej #rzez #rzeora szkoy w skrzanych woreczkach nie #rze#uszczajcych #owietrza. Ae szkoy s zarazem #a+stwowymi a#tekami, w ktrych kady bez#atnie lub w zamian za drobny dar otrzyma" moe #orad i lekarstwo. -la uczniw ta o#ieka jest rwnoczenie #raktyk. Aybeta+czycy s rzeczywicie bardzo zaawansowani w znajomoci zi i ich waciwoci leczniczych. 3am czsto z #enym zau*aniem korzystaem z tej nauki. 5awet jeli ich #i&uki nie wyleczyy moje&o isziasu, to czsto ku#owaem sobie zioa #rzeciw #rzezibieniu i &orczce. 8#at szkoy medycznej jest rwnoczenie osobistym lekarzem dalajlamy. Jest to zaszczytny, ale i bardzo ryzykowny urzd. )o mierci -alajlamy W===, ktry mia do#iero HK lata, &ono #omawiano o#ata i mia on duo szczcia, e tylko straci urzd i obyo si bez chosty. W miastach i klasztorach mona #odda" si szcze#ieniom #rzeciwko os#ie. Wobec innych e#idemii Aybeta+czycy s cakowicie bezbronni i #ochony one wiele ludzkich istnie+. Fatunkiem dla Aybetu jest je&o chodny klimat i czyste &rskie #owietrze. )rzy #anujcym brudzie i aosnych warunkach hi&ienicznych katastro*y byyby bowiem nieuniknione. )odkrelalimy #rzy kadej okazji jak wane s ule#szenia sanitarne i #lan kanalizacji 4hasy by ju znacznie zaawansowany % #rzynajmniej w naszych &owach. Jednak lud o wiele bardziej u*a uzdrawiaczom i wrbitom, leczcym za #omoc modw, ni mnichom szk medycznych, ktrzy lecz #odobnie jak nasi znachorzy. 4amowie czsto smaruj #acjentw swoj wit lin, chorym #odaje si take cam#e i maso zmieszane z moczem witych mw. niej szkodliwe s wycinane z drewna #ieczcie z modlitwami, ktre #o zanurzeniu w #owiconej wodzie #rzykada si do bolesnych miejsc. 3zcze&lnie ulubione jako amulety #rzeciwko chorobom i niebez#iecze+stwom s male+kie *i&urki bstw, le#ione z &liny #rzez lamw. Jednak najbardziej cenionym lekarstwem s #rzedmioty #ochodzce od dalajlamy. 5iemal kady arystokrata #okazywa mi z dum swoje relikwie -alajlamy W===, #ieczoowicie zaszyte w jedwabne woreczki. >aron&, jako byy ulubieniec te&o dalajlamy, #osiada wiele je&o #rzedmiotw osobiste&o uytku i nie mo&em si nadziwi", e on i je&o wychowany w =ndiach syn, wiatli i #ost#owi ludzie, byli tak bardzo #rzywizani do te&o #rzesdu. Wiara Aybeta+czyka w ochronn moc amuletw jest bez&raniczna % w #odry czy #odczas wojny czuje si chroniony #rzed wszelkim niebez#iecze+stwem. Edy czasem #rbowaem #rzytacza" kontrar&umenty, chciano si ze mn zakada", e na #rzykad #osiadanie amuletu czyni waciciela od#ornym na kule. @iedy od#owiedziaem natychmiast #ytaniem, jeeli bez#a+skiemu #su zawiesi si na szyi amulet, to czy wwczas nie mona bdzie obci" mu o&ona; Wszyscy byli #rzekonani, e to jest niemoliwe. )oczucie taktu i wz&ld na &ocinno", ktr mi okazywano, #owstrzymyway mnie #rzed uczynieniem #rby dla #rzykadu. 5ie chciaem #rzecie rani" czyichkolwiek #rzekona+ reli&ijnych. Wiele kobiet i mczyzn utrzymuje si z wrbiarstwa i ukadania horosko#w. 3taruszki #rzykucnite wzdu trasy #iel&rzymw i #rze#owiadajce #rzyszo" za drobny datek, to zwyky obrazek na ulicach 4hasy. )ytaj o rok urodzenia, #rzeliczaj co szybko na swojej mali< i #ytajcy idzie dalej, #ocieszony tajemniczymi sowami. )rze#owiednie lamw i inkarnacji ciesz si cakowitym zau*aniem. 5ikt nie uczyni tu kroku bez za#ytania o #rzyszo". )rzed udaniem si na #iel&rzymk czy te objciem nowe&o stanowiska zawsze trzeba si naj#ierw za#yta", jaki termin roz#oczcia bdzie #omylny. 5iedawno y w 4hasie bardzo synny lama, u ktre&o wizyty i audiencje trzeba byo zamawia" na wiele miesicy wczeniej. Wraz ze swoimi uczniami wdrowa on z miejsca na miejsce, aby #odoa" wszystkim za#roszeniom, i otrzymywa tak niezliczone dary, e wystarczyyby na utrzymanie wielu ludzi. 4ama cieszy si tak wielkim szacunkiem, e nawet ister CoZ, an&ielski radioo#erator, od lat cier#icy na #oda&r, z utsknieniem oczekiwa je&o #rzybycia. 5iestety nie doczeka si swojej kolejki, #oniewa sdziwy lama zmar. \w lama by wczeniej zwyczajnym mnichem. )o studiach trwajcych dwadziecia lat zda znakomicie e&zaminy w jednym z najwikszych klasztorw, #o czym uda si na odosobnienie. )rzez kilka lat wid ywot #ustelnika. ieszka w jednej z tych samotnych #ustelni, ktre rozrzucone s #o caym Aybecie. nisi zaszywaj si w nich dla medytacji, niektrzy nawet #olecaj uczniom zamurowa" wejcie i #rzez wiele lat yj tylko cam# i herbat. 5asz mnich take sta si sawny dziki #rzykadnemu yciu. 5i&dy nie s#oywa #otraw, ktrych #rzyrzdzanie wyma&ao zniszczenia ycia, odrzuca nawet jajka. wiono, e ni&dy nie #otrzebowa snu i nie uywa ka. A ostatni #o&osk mo& #otwierdzi" osobicie, #rzez trzy dni mieszka bowiem obok mnie. )rzy#isywano mu take rne cuda, i tak #ewne&o razu od je&o wielkiej ener&ii mia za#on" raniec, ktry trzyma w doniach. $ otrzymywanych darw za*undowa miastu najwikszy #os& (uddy, cay ze zota. W Aybecie ya take jedyna inkarnowana kobieta. 5azywaa si acioraI)iorun. Widywaem j czsto #odczas uroczystoci na )arkhorze. Wwczas bya szesnastoletni, odzian zawsze w zakonne szaty, niczym nie wyrniajc si dziewczyn, ktra studiowaa w 4hasie. 9 jednak, bya to najwitsza kobieta Aybetu i &dziekolwiek si #ojawia, ludzie #rosili j o bo&osawie+stwo. )!niej ya w mskim klasztorze nad jeziorem Namdrok. W 4hasie kryo zawsze mnstwo o#owieci i #o&osek o witych mniszkach i lamach. iaem wielk ochot s#rawdzi" ich cuda. 5ie wy#adao jednak rani" uczu" reli&ijnych Aybeta+czykw. (yli w swej wierze szczliwi i tak #rawych charakterw, e nikt ni&dy nie uczyni najmniejszej #rby nawracania ani mnie, ani 9u*schnaitera. y za szanowalimy ich zwyczaje, chodzilimy do ich wity+ i #rzestrze&alimy ich etykiety, wrczajc biae, jedwabne szar*y. )a+stwowa wyrocznia )odobnie jak lud, ktry w codziennych troskach szuka #orady u wrbitw i lamw, rzd #rzed #odjciem wanych decyzji take odwouje si do #a+stwowej wyroczni. )ewne&o razu #o#rosiem moje&o #rzyjaciela Pan&dSla, aby zabra mnie na tak ceremoni. Wczesnym rankiem #ojechalimy konno do klasztoru 5eczun&. $aszczytny tytu #a+stwowej wyroczni nalea wwczas do dziewitnastoletnie&o mnicha, ktry #ochodzi z #rostej rodziny, ale ju w czasie e&zaminw zwraca uwa& swymi zdolnociami medium. >hocia rutyn nie dorwnywa jeszcze swojemu #o#rzednikowi, ktry uczestniczy w roz#oznaniu -alajlamy W=D, s#odziewano si #o nim wiele. >zsto amaem sobie &ow, czy wchodzi tak szybko w du&otrway trans, mimo obecnoci wielu osb, wycznie dziki niesychanej zdolnoci koncentracji, czy te uywa narkotykw lub innych rodkw. nich s#rawujcy *unkcj wyroczni musi #osiada" umiejtno" oddzielania ducha od ciaa, #o to, aby bstwo witynne mo&o we+ wst#i" i #rzemwi". W tym momencie, dziki swym zdolnociom medialnym, staje si on mani*estacj bstwa. Aybeta+czycy s o tym #rzekonani i take Pan&dSla &boko w to wierzy. Fozmawiajc o tych s#rawach, #rzebylimy osiem kilometrw dzielce nas od klasztoru 5eczun&<. $e wityni dobie&aa &ucha, niesamowita muzyka. Wchodzimy do rodka % widok jest #rzeraajcy, ze wszystkich cian szczerz zby straszne, #owykrzywiane twarze i tru#ie czaszki, a cikie od kadzide #owietrze a dusi. $ #rywatnych komnat wy#rowadzaj wanie mode&o mnicha do ciemnej witynnej sali. 5a je&o #iersiach wisi okr&e lustro. 3uba s#owija &o w kolorowe, jedwabne szaty i #od#rowadza do tronu. Aeraz wszyscy si co*aj. )oza &uch, ekstatyczn muzyk nie sycha" innych d!wikw. edium zaczyna si koncentrowa". 8bserwuj uwanie, nie s#uszczam oczu z je&o rysw, dostrze&am najdrobniejszy nawet skurcz na je&o twarzy. $daje si, e ycie uchodzi z nie&o coraz bardziej. Aeraz zasty&a w bezruchu. Aa twarz % to sztywna maska. = na&le ciao wy#ra si jak raone #iorunem. )rzez sal #rzebie&a westchnienie. 8to wst#io we+ bstwo' >iao medium zaczyna dre" coraz silniej, na czoo wyst#uje #erlisty #ot. )odchodz sucy i wkadaj mu na &ow olbrzymi, *antastyczn koron, ktr musi #odtrzymywa" dwch mczyzn, tak ciki jest ten niesamowity #rzedmiot. -robne ciao mnicha #od ciarem tiary za#ada si jeszcze &biej w #oduszki tronu. 5ic dziwne&o, e media yj krtko % #rzemyka mi #rzez &ow, bo #odczas takich seansw ich siy #oera niesamowity duchowy i *izyczny wysiek. -renie narasta, &owa chwieje si #od wielkim ciarem, oczy wychodz z orbit. Awarz nabrzmiewa i #okrywa si niezdrowym szkaratem. )rzez zacinite zby wydobywaj si jakie syczce d!wiki. 5a&le medium #odrywa si. 3udzy chc &o wes#rze", ale wyrywa si i #rzy d!wikach obojw zaczyna wirowa" w niesamowitym, ekstatycznym ta+cu. )oza muzyk sycha" w wityni tylko je&o jki i z&rzytanie zbami. Aeraz wielkim #iercieniem na kciuku zaczyna wali" dziko w byszczc tarcz na #iersiach % ten stuk za&usza nawet t#e dudnienie bbnw. 8to wiruje na jednej nodze, wy#rostowany sztywno #od olbrzymi koron, ktr #rzedtem d!wi&ao dwch mczyzn. 3ucy wciskaj mu w donie ziarna jczmienia, a on rzuca je w tum wylknionych widzw. Wszyscy chyl si w #okorze, a ja si obawiam, aby nie wzito mnie za intruza. W tej chwili mnich jest nieobliczalny... oe #rzeszkadzam mu w rozmowie z bo&ami; 9le oto us#okaja si nieco. 3uba trzyma &o teraz mocno. Jeden z ministrw zblia si do medium. 5a &ow #ochylon #od ciarem korony zarzuca jedwabn szar* i zaczyna zadawa" #ytania troskliwie #rzy&otowane #rzez Eabinet. 8bsadzenie &ubernatora, roz#oznanie wysokiej inkarnacji, wojna czy #okj % o tym wszystkim ma rozstrzy&n" wyrocznia. >zsto #ytania trzeba #owtarza", #ki wieszcz nie zacznie wydawa" bekotliwych d!wikw. 5a #rno usiowaem wyrni" w tym mamrotaniu jakie zrozumiae sowa' @iedy #rzedstawiciel rzdu stoi tak, kornie schylony, #rbujc co zrozumie", stary mnich w#rawn rk za#isuje od#owiedzi. Fobi to ju w swym yciu setki razy, #oniewa wczeniej suy jako sekretarz u zmare&o wieszcza. 5ie mo&em wyzby" si #odejrzenia, e to wanie sekretarz by waciw wyroczni. 8d#owiedzi, ktre za#isywa, mimo caej swej dwuznacznoci wyznaczay jednak kierunek i wystarczay, aby zwolni" Eabinet od najwikszej od#owiedzialnoci. Jeeli wieszcz stale udziela zych od#owiedzi, #rze#rowadzano krtki #roces i odbierano mu stanowisko. 4o&iki tej metody ni&dy nie udao mi si #oj". >zy to nie b& #rzemawia #rzez medium; Aymczasem #ozycja #a+stwowej wyroczni cieszya si #owszechnym szacunkiem, jako e wieszcz #iastuje urzd 6dalamy7, od#owiadajcy trzeciej randze, i jest najwikszym #anem klasztoru 5eczun&, z wszystkimi nalenymi mu #rzywilejami. 8statnie #ytania stawiane #rzez #rzedstawiciela rzdu #ozostaj ju bez od#owiedzi. >zy to mody mnich utraci siy, czy te b& si roz&niewa; Aeraz do dy&oczce&o medium #odchodz mnisi i #odaj mu mae, jedwabne szar*y, a on drcymi rkoma zawizuje na nich wzy. 3zar*y te bd #otem zawieszane na szyjach skadajcych #roby ba&alnikw, jako amulety chronice #rzed wszelkim niebez#iecze+stwem. )otem wyrocznia #rbuje jeszcze wykona" kilka tanecznych krokw, ale #ada na ziemi. >zterech mnichw wynosi j ze wityni. >akiem oszoomiony o#uszczam &om#< i staj w ole#iajcym blasku so+ca. j euro#ejski zdrowy rozsdek nie wie co #ocz" z tym, co ujrzaem. )!niej jeszcze wielekro" byem wiadkiem zadawania #yta+ wyroczni, ale nie udao mi si znale!" wyjanienia chociaby w #rzyblieniu tumaczce&o t za&adk. $awsze szcze&lnym #rzeyciem byo dla mnie s#otkanie wieszcza w codziennym yciu. 5ie mo&em si #rzyzwyczai" do siedzenia z nim #rzy jednym stole i do suchania jak siorbie tuk# zwyczajem caej tutejszej arystokracji. Edy s#otykaem &o na ulicy, zdejmowaem ka#elusz, a on u#rzejmie si do mnie umiecha. ia wtedy oblicze mie&o mode&o mczyzny, w niczym nie #rzy#ominajce #ur#urowej i ekstatycznie wykrzywionej twarzy. )!niej, #odczas uroczystoci noworocznych, widziaem &o jak chwiejnie #osuwa si ulicami 4hasy... $ obu stronach #odtrzymywali &o sucy, a on co trzydzieci, czterdzieci metrw o#ada wyczer#any na *otel, s#ecjalnie dla nie&o niesiony. Wszyscy co*ali si #rzed nim i lud w milczeniu radowa si tym demonicznym widowiskiem. Wyrocznia ma jeszcze jeden 6swj7 wielki dzie+. Jest to dzie+ tzw. 6Wielkiej )rocesji7, kiedy dalajlama #rzynoszony jest do miasta, by odwiedzi" @atedr % inaczej ni w czasie zwykej #rocesji, kiedy #rze#rowadza si do letniej rezydencji. $nowu caa 4hasa jest na no&ach i trudno znale!" miejsce na ulicy. 5a #ustym #lacu roz#ito jeden namiot. Ronierze zakonni #owstrzymuj biczami % jak to zwykle % ciekawski tum. 5amiot osania #rzed s#ojrzeniami widzw jeszcze jedn tajemnic. -alama z 5eczun&u #rzy&otowuje si tam do wejcia w trans. 8to w lektyce niesionej #rzez trzydziestu szeciu mczyzn #owoli zblia si (oski @rl. Jroczystemu #ochodowi towarzyszy muzyka mnichw, a #uzony, trby i bbny daj zna", e nadchodzi kulminacyjna chwila. Aeraz dalajlama znajduje si ju #rzed namiotem wyroczni. W tej samej chwili zataczajc si wy#ada z nie&o mnich, o#tany #rzez swe&o bo&a. Je&o twarz znowu jest nabrzmiaa, z ust wydobywaj si syczce d!wiki, u&ina si #od ciarem tiary, ale miota si dziko i od#ycha su&i. >hwyta nosida lektyki, bierze je na ramiona i bie&nie #rzez sz#aler, a krlewski majestat chwieje si nie#okojco. )odbie&a suba i nosiciele lektyki, #rbuj #omc mu w d!wi&aniu te&o ciaru. Wyrocznia #o zrobieniu okoo trzydziestu krokw #ada nie#rzytomna na ziemi. 5osze s ju w #o&otowiu 3udzy #rzykrywaj wyroczni i zanosz j do namiotu. Jrzeczony tum z zachwytem ledzi ten byskawiczny wyst#. $&odnie z #rzewidzianym #orzdkiem #rocesja rusza dalej. 5i&dy nie udao mi si dowiedzie", co dokadnie oznacza ten rytua. (y" moe #rzedstawia symbolicznie #oddanie si o#ieku+cze&o bstwa Ryjcemu (uddzie. 8#rcz wyroczni do s#raw #a+stwowych i #rze#owiadania #o&ody, yje jeszcze w 4hasie co najmniej sze" innych mediw, a wrd nich jest nawet stara kobieta, uchodzca za mani*estacj jedne&o z e+skich bstw o#ieku+czych. $a drobny datek bya ona &otowa wej" w trans i do#uszczaa do &osu bstwo. $darzao si, e robia to cztery razy w ci&u dnia. W moich oczach bya ona do" #rzebie& szarlatank... =stniej take wyrocznie, ktre wszedszy w trans, zdolne s skrci" w s#iral olbrzymi miecz i u wielu lhaskich arystokratw takie miecze le #rzed domowymi otarzami. nie osobicie #rby z&icia miecza ni&dy si nie #owiody. $wyczaj zwracania si do wyroczni #ochodzi jeszcze z czasw #rzedbuddyjskich, kiedy to bo&owie dali o*iar z ludzi, i zosta #rzejty w niemal nie zmienionej *ormie. $a kadym razem o&ldanie wyroczni wywierao na mnie &bokie wraenie, ale mimo wszystko byem rad, e moich decyzji nie musiaem od niej uzalenia". )o&odna jesie+ w 4hasie >zas szybko u#ywa i chocia w 4hasie mieszkalimy ju kilka miesicy, co dzie+ dowiadczalimy nowych *ascynujcych rzeczy. 5iemal za#ominalimy, e istnieje take dzie+ #owszedni. Aeraz nastaa jesie+ % naj#ikniejsza #ora w 4hasie. W o&rodach kwiaty stay w #enym rozkwicie % wiele z nich byo e*ektem mojej #racy' % a licie na drzewach zaczynay kn". 8wocw byo w brd, na stra&anach leay brzoskwinie, jabka, wino&rona z #oudniowych #rowincji, ws#aniae okazy #omidorw i dy+. 9rystokraci wydawali teraz wystawne #rzyjcia, #oniewa ta #ora roku dostarczaa wszelkich smakoykw, jakich tylko mona za#ra&n". (y to rwnie stosowny czas na ws#aniae wycieczki. 5iestety, w Aybecie to zajcie jest czym nie znanym. Radnemu Aybeta+czykowi nie #rzyszoby do &owy ws#i" si na jak &r dla #rzyjemnoci. Jedynie mnisi z #owodw kultowych w okrelone dni wchodz na okoliczne szczyty, wysokie #rzecitnie na okoo H1LL m. 9rystokraci wysyaj z nimi zazwyczaj sucych, ktrzy w imieniu swych #anw za#alaj na szczycie kadzida. -obrze jest #rzecie #ozyska" sobie askawo" bo&w i odda" im cze". )otem roz#ina si *la&i modlitewne, ktre #owiewaj na wietrze, a bezczelne s#y czekaj ju na o*iarn cam#e. Jednake kady z o*iarnikw jest rad, &dy #o dwch trzech dniach moe wrci" do miasta. 5atomiast my z 9u*schnaiterem nie odmwilimy sobie #rzyjemnoci wejcia na wszystkie okoliczne szczyty dla czystej #rzyjemnoci. 5ie #rzedstawiay one w#rawdzie technicznych trudnoci, ktre byyby dla nas #odniet, ale z kade&o roztaczay si #rze#ikne widoki. 5a #oudniu, w :imalajach, zu#enie blisko wida" byo siedmiotysicznik 5yenczenthan&lha. Ao #rzez je&o masyw schodzilimy #rzed rokiem, wdrujc do 4hasy. 4odowcw nie byo wida" z miasta. 8#inia, e w Aybecie wszdzie mona na#otka" ld i nie&, mija si z #rawd. Jake chtnie znowu #oje!dzilibymy na nartach' 9le nawet &dybymy zechcieli #owtrzy" eks#eryment z nartami wasne&o wyrobu, to nie& by zbyt daleko % trzeba by zabra" konie, namioty i sub. J#rawianie s#ortu w bezludnych okolicach jest wielce ko#otliwe. )o#rzestalimy zatem na ws#inaczce. 5asz s#rzt nie by *irmowy % solidne wojskowe buty i inne czci &arderoby #ochodziy z armii ameryka+skiej. 9le to wystarczao. Aybeta+czycy nie mo&li wyj" z #odziwu nad szybkim tem#em naszych wycieczek. )ewne&o razu zmuszony byem nawet za#ali" na szczycie kadzida, #o to aby zobaczyli je z dachw domostw moi #rzyjaciele, inaczej nikt by nie uwierzy, e rzeczywicie stanlimy na wierzchoku. Arasy, ktre ich sucym zajmoway dwa do trzech dni, my #okonywalimy w ci&u jedne&o. )ierwszym Aybeta+czykiem, ktre&o udao mi si namwi" na wycieczk, by mj #rzyjaciel Pan&dSla. )rzyznaj, e mia bardzo dobr kondycj. $ bie&iem czasu zaczli si do nas #rzycza" take inni i wszyscy zachwycali si #iknymi widokami i cudownym &rskim kwieciem. W Aybecie take &ry nazywano imionami bo&w. $dumiewajce, e Aybeta+czycy #otra*ili znajdowa" coraz to nowe imiona dla tysicy szczytw. 8czywicie byy to najczciej nazwy lokalne i zdarzao si, e mieszka+cy #o #nocnej stronie &ry inaczej j nazywali ni ssiedzi z #oudnia. Jlubionym celem moich wycieczek byo niewielkie &rskie jezioro, oddalone od 4hasy zaledwie o jeden dzie+ marszu. )o raz #ierwszy dotarem do nie&o w #orze deszczowej. W 4hasie obawiano si wtedy, e wyst#i ono z brze&w. )rastara o#owie" &osi bowiem, e jezioro jest #oczone z @atedr #odziemnymi korytarzami i kade&o roku rzd wysya mnichw, ktrzy o*iarami mieli #rzeba&a" tamtejsze duchy. -ocierao tam take wielu #iel&rzymw, ktrzy wrzucali do je&o wd #iercienie i monety. 5a brze&ach stay kamienne szaasy, suce za schronienie. Ja take w nich nocowaem. oim zdaniem jezioro byo nie&ro!ne i nawet &dyby wyst#io z brze&w, 4hasie by nie za&rozio. (yo to s#okojne, idylliczne miejsce. )rzeci&ay tdy bez lku stada dzikich owiec, &azele, wistaki i lisy. Wysoko w bkicie kryy oros#y brodate. Autaj czowiek im nie za&raa % w okolicach Mwite&o iasta nikt nie odwayby si urzdzi" #olowania. (rze&i jeziora #orastaa tak ws#aniaa rolinno", e na jej widok serce kade&o botanika zabioby ywiej. Fosa tam na #rzykad tybeta+ska odmiana cudowne&o te&o i modre&o maku, ktr #oza tym ujrze" mona tylko w o&rodach botanicznych 4ondynu. Jednak te wycieczki nie zas#okajay moich s#ortowych #otrzeb i czsto si zastanawiaem, co by tu jeszcze #rzedsiwzi". W#adem na #omys, aby zbudowa" kort tenisowy i udao mi si zainteresowa" nim #ewn liczb osb. $aoyem list i zebraem #rzed#aty na zaku# #otrzebnych materiaw. 4ista bya im#onujca i miaa niemal midzynarodowy charakter. $najdowali si na niej :indusi, >hi+czycy, 3ikkimczycy, 5e#alczycy i oczywicie wielu modych lhaskich arystokratw. >i ostatni mieli #ocztkowo #ewne wahania, #oniewa nawet #ika nona bya urzdowo zabroniona, lecz udao mi si roz#roszy" ich obawy ar&umentem, e &ra w tenisa jest s#ortem nie #rzyci&ajcym wielu widzw, nie wywouje ktni. 5awet klasztorom musi wyda" si nie&ro!na. )onadto cennym ws#arciem moralnym by dla nas *akt, e w isji (rytyjskiej znajdowa si ju jeden kort tenisowy. -obraem wic robotnikw i #oleciem im wyrwna" teren nad brze&iem rzeki. imo i znalezienie od#owiedniej ziemi byo dosy" trudne, to jednak #o miesicu wszystko byo &otowe i bylimy bardzo dumni ze swe&o dziea. 3iatki, rakiety i #ieczki s#rowadzilimy z =ndii. Jrzdzilimy te mae #arty, #odczas ktre&o nast#io uroczyste otwarcie 6@lubu Aenisowe&o 4hasa7 Wszystkie dzieci rway si do #odawania #iek. )oniewa jednak ni&dy w yciu nie miay #iki w rkach, robiy to bardzo niez&rabnie. )!niej, &dy do nasze&o klubu #rzychodzili czonkowie isji (rytyjskiej, mona byo o&lda" zabawne sceny, bo rol cho#cw do #odawania #iek #enili onierze Ewardii )rzybocznej z isji 5e#alskiej % ws#aniali mczy!ni w kolorowych mundurach. 5iebawem zebralimy #ewn liczb dobrych zawodnikw. 5ieza#rzeczalnie najle#szymi byli ister 4iu % sekretarz chi+skie&o #oselstwa dy#lomatyczne&o, oraz nowy sze* isji (rytyjskiej ister Fichardson % szczu#y 3zkot, #rzebie&y i u#arty w swej #olitycznej dziaalnoci. Je&o jedyn #asj by ws#aniay o&rd #een kwiatw i warzyw. 8dwiedzajc &o, wkraczao si niczym do o&rodu z bajki. -ziki &rze w tenisa kwity bardzo mie stosunki towarzyskie. $a#raszalimy si nawzajem, #o#ijalimy herbat i #rzez kilka &odzin &ralimy w bryda. Aak s#dzaem moje niedziele. Ju kilka dni wczeniej cieszyem si na nie, bo trzeba byo #rzebra" si 6wyjciowo7 i #rzez t chwil czowiek #rzy#omina sobie milieu, z jakie&o #ochodzi. j #rzyjaciel Pan&dSla s#rawdzi si take teraz. )asjonowa si &r w tenisa i by wartociowym #artnerem do bryda. 5asz kort mia jeszcze jedn dodatkowa zalet % mona byo z nie&o korzysta" #rzez cay rok i tylko w okresie burz #iaskowych trzeba byo uwaa", #oniewa zamiast siatki drucianej rozwiesilimy olbrzymie zasony. Edy nad )otal &romadziy si chmury, naleao bardzo szybko zdejmowa" nasz 6siatk7, aby nie #orwaa jej nadci&ajca wichura. Aybeta+czycy maj swoje tradycyjne jesienne rozrywki. 5aley do nich #rzede wszystkim #uszczanie latawcw. Edy mija okres deszczowy i #rzejrzyste jesienne #owietrze wabi w #lener, na bazarach #ojawia si mnstwo #rze#iknych, wielobarwnych latawcw. -okadnie w #ierwszy dzie+ sme&o miesica tybeta+skie&o zaczyna si zabawa. W odrnieniu od naszych stron, uczestnicz w niej nie tylko dzieci. Jest to #rawdziwe wito ludowe, ale zachwyca si nim take arystokracja. )ierwszy latawiec wzbija si z )otali % jest to znak startu. )o chwili niebo nad 4has za#enia niezliczona ilo" latawcw. -zieci i doroli stoj &odzinami na #askich dachach, oddajc si zabawie z #owa& i zaan&aowaniem, jakie u nas obserwowa" mona najwyej #odczas jakich mistrzostw. 4atawce uwizane s na mocnych niciach, zaim#re&nowanych klejem i s#roszkowanym szkem. @ady #rbuje #rzeci" swoim latawcem linki #rzeciwnika i &dy si to uda, na dachach rozle&aj si okrzyki radoci. 4atawiec #owoli o#ada, dzieci rzucaj si ku niemu, bo teraz naley ju do nich i mo& &o sobie #uszcza" w &r. $wycia ten, kto najduej utrzyma swj latawiec w #owietrzu. $abawa trwa #rzez cay miesic, wy#enia kad woln chwil i urywa si znienacka, tak jak na&le si roz#ocza. @tre&o dnia, &dy wczyem si #o bazarze o&ldajc latawce, #rzydarzyo mi si co osobliwe&o. Jaki zu#enie nieznany Aybeta+czyk za#ro#onowa mi s#rzeda ze&arka, waciwie zardzewiae&o ru#iecia bez cy*erblatu. czyzna twierdzi, e nic mu #o nim, #oniewa ze&arek jest ze#suty, a ja, ?uro#ejczyk, by" moe #otra*i &o jeszcze na#rawi". )rzystawa na kad cen. Wziem ze&arek do rki i natychmiast &o roz#oznaem % to ze&arek 9u*schnaitera, s#ieniony #rzez nie&o w zachodnim Aybecie' (y to jeden z #ierwszych wodood#ornych roleZw i 9u*schnaiter mia &o na wy#rawie na 5an&a )arbat. )ozbywa si ze&arka wtedy z cikim sercem. $a#ewne s#rawibym nim #rzyjemno", nawet jeeli nie daoby si &o na#rawi"' 5iewt#liwie by to kuriozalny #rzedmiot. 9u*schnaiter bdzie mia w listo#adzie urodziny. imo nikej nadziei, oddaem ze&arek do na#rawy bardzo zrcznemu muzuma+skiemu majstrowi. (y on zachwycony je&o mechanizmem i wkrtce udao mu si ze&arek na#rawi". 9u*schnaiter zrobi wielkie oczy, &dy mu wrczaem ten #rezent. 5osi &o a #o dzie+ dzisiejszy. Jesie+ zdaje si #obudza" ochot do zaj" *izycznych we wszystkich warstwach s#oecznych 4hasy. 5iekiedy mo&em obserwowa" w o&rodzie >edrun&w, jak s#dzaj wolny czas duchowni urzdnicy. =ch ulubion rozrywk bya &ra, ktra wy&ldaa bardzo #rymitywnie, ale wyma&aa wielkiej zrcznoci. )ole&a ona na celowaniu do ro&u jaka, ustawione&o w odle&oci okoo trzydziestu metrw. =m czciej uda si &o #rzewrci", tym wiksza wy&rana #ienina. = ja braem czsto udzia w tej &rze, ale nie twierdz, e z wikszym #owodzeniem. W o&rodach mona byo take usysze" #iewne brzczenie wy#uszczanych strza, bo arystokraci z u#odobaniem u#rawiaj ucznictwo. Jesieni odbywaj si te wielkie tar&i ko+skie. $ #ooone&o w #nocnych >hinach 3ilin&u #rzybywaj do miasta olbrzymie karawany z setkami koni. Foz#oczyna si oywiony handel i ubijanie interesw. 4udzie w 4hasie znaj si na koniach i umiej si tar&owa". $a szcze&lnie #ikne zwierzta #aci si wysokie sumy, bo arystokraci lubi swe stajnie i zaley im na tym, aby co rok dosiada" nowe&o rasowe&o wierzchowca. Jest to luksus, na ktry sta" tylko bo&atych. 4ud jeli w o&le uywa koni, to s to wyhodowane w Aybecie koniki #ony. -o takich zbytkw arystokracj zobowizuje dodatkowo ran&a i #ozycja. 3zlachcicowi jadcemu konno zawsze towarzyszy suba. 5a #rzykad, etykieta wyma&a, aby ministrowi towarzyszyo szeciu jednakowo odzianych je!d!cw i dlate&o kady arystokrata ma w swej stajni od dwch do dwudziestu koni % stosownie do ran&i. -o" czsto widywaem take jedce wierzchem dystyn&owane kobiety. =ch s#dnice s tak szerokie, e umoliwiaj dosiadanie konia #o msku. )rzez cae ty&odnie towarzysz one swym mom w #iel&rzymkach lub #odrach do nowe&o miejsca #racy. )rzed so+cem chroni je daszkowate nakrycie &owy, twarz #okrywaj dodatkowo rolinnym wyci&iem ciemnobrunatne&o koloru, a usta zakrywaj szalem. 8bawiam si, e czsto #o#eniaem niezrczno" nie roz#oznajc ich od razu, &dy w takim #rzebraniu #rzejeday ulicami 4hasy % wszak wy&lday identycznie. )odczas takich du&ich #odry cztero % czy #icioletnie dzieci siedz na #odoku jadcych wierzchem sucych, starsze siedz #rzy#ite w siodach #odobnych do koyski, trzymajc si drewnianych kw. Wielk wa& #rzykada si do wy&ldu sioda i u#rzy. W miecie wszyscy urzdnicy zobowizani s do uywania drewnianych siode w ksztacie kolebki, ktre jednak w duszej #odry byyby niewy&odne, zarwno dla je!d!ca jak i zwierzcia, i zast#uje si je siodami ze skry. )odczas #rocesji widuje si jeszcze ws#aniae stare sioda, zdobne zotem i srebrem, oraz dro&ocenne cza#raki. )o u#rzy natychmiast mona roz#ozna" ran& waciciela. Jeeli na szyi konia dynda olbrzymi czerwony chwost, je&o #an zajmuje wysok #ozycj, a dwa chwosty s oznak szcze&lnie wysokiej ran&i. Jlice take wiadcz o tym, jak wielkie znaczenie ma jazda konna. )rzed #rywatnymi domami i budynkami urzdw stoj cokoy uatwiajce dosiadanie i zsiadanie z koni. Edy jaki szlachcic #rzybywa konno, natychmiast wybie&a mu na#rzeciw suba, #od#rowadza konia na #rzeznaczone miejsce i #oma&a #anu #rzy zsiadaniu. 5a #ocztku &rudnia #rzeylimy jeszcze jeden #odniecajcy dzie+. Wszyscy oczekiwali #rze#owiedziane&o za"mienia ksiyca i ju od wczesne&o wieczora na dachy wyle&y tumy ciekawych. W chwili &dy cie+ ziemi zwolna w#eza na tarcz ksiyca, #rzez cae miasto #rzeszed sze#t. $araz #otem odezwao si na&le &one klaskanie i okrzyki % w ten s#osb usiowano #rze#dzi" demona, ktry stan #rzed ksiycem' Edy ciemno" ust#ia, zadowoleni ludzie rozeszli si do domw, by witowa" zwycistwo #rzy czan&u i &rze w koci. Wydaj #rzyjcie z okazji (oe&o 5arodzenia $bliay si wita (oe&o 5arodzenia. $a#ra&nem zrobi" moim #rzyjacioom nies#odziank i #ostanowiem wyda" #rzyjcie. )rawdziw biesiad z okazji wit % z choink i #rezentami. $aznaem w 4hasie tyle u#rzejmoci, tyle razy mnie za#raszano, e i ja chciaem s#rawi" znajomym #rzyjemno". )rzy&otowujc #arty miaem #ene rce roboty. j #rzyjaciel Arethon&, syn zmare&o ministra, odda mi do dys#ozycji na #ar dni swj dom. Wynajem w#rawnych sucych i kucharzy, wy#oyczyem naczynia i zaku#iem dla moich &oci drobne u#ominki, latarki, scyzoryki, kom#lety do #in&#on&a i &ry towarzyskie. j &os#odarz >aron& i je&o rodzina mieli otrzyma" s#ecjalne #rezenty. )otem #rzysza kolej na &w!d! #ro&ramu % choink. )ani >aron& #oyczya mi krzak jaowca w #iknej donicy, a ja #rzystroiem &o wiecami, jabkami, orzechami i sodyczami. Jaowiec wy&lda niemal jak #rawdziwa witeczna choinka. Autejszym zwyczajem uroczyste #rzyjcie roz#oczo si ju #rzed #oudniem. )rzy #enieniu honorw mistrza ceremonii ws#iera mnie Pan&dSla, #oniewa obawiaem si, by nie #o#eni" jakiej &ary w etykiecie. )rzybyli &ocie z zaciekawieniem o&ldali 6choink7 ze wszystkich stron, #odziwiali #aczuszki uoone #od drzewkiem, cieszyli si i niecier#liwili jak u nas dzieci na &wiazdk. -zie+ u#yn na jedzeniu, #iciu i &rach, a &dy nasta wieczr, #o#rosiem wszystkich, aby #rzeszli na chwil do dru&ie&o #okoju. Pan&dSla, ktry mia udawa" w. ikoaja, ubra kouch na dru& stron, a ja za#aliem wiece na choince. $ &ramo*onu rozle&a si #ie+ 6>icha noc, wita noc7, drzwi si rozwary i szeroko otwartym ze zdumienia oczom moich &oci ukazaa si rozwietlona choinka. r. 4iu zacz nuci" melodi, a &ocie, ktrzy znali j z an&ielskich szk, zaczli #iewa". )anowa niezwyky nastrj % kr& biesiadnikw rnej narodowoci i znajoma ojczysta kolda w sercu 9zji' -otychczas udawao mi si twardo #oskramia" uczucia, ale w tej chwili z trudem #owstrzymaem zy wzruszenia i bolesnej tsknoty. 9le bdc zmuszonym y" tutaj, nie mona sobie #ozwoli" na takie emocje. 8czywicie, e wszystko tu jest inne i nic nie da si #orwna" z 8jczyzn. Jednak trzeba si #rzestawi" i nauczy" radowa" tutejszymi zwyczajami i obrzdami. -obre humory &oci, ich rado" z #odarkw i odrobina alkoholu #omo&y mi uciszy" tsknot. )o sko+czonym #rzyjciu, &ocie e&najc si ze mn za#ewniali solennie, e 6niemieckie wito noworoczne7 bardzo im si #odobao. Fok temu dwie biae bueczki #ord #ustkowi >zan&than&u byy dla nas naj#ikniejszym #rezentem &wiazdkowym. Aeraz siedzielimy w &ronie #rzychylnych nam ludzi, #rzy suto zastawionym biesiadnym stole, nie #owinnimy wic uskara" si na los. amy #ene rce roboty W ./KQ rok wkroczylimy bez s#ecjalnych uroczystoci. 9u*schnaiter uko+czy budow swoje&o kanau nawadniajce&o i mia #rzyst#i" do nowe&o wane&o zadania. 4hasa #osiadaa star elektrowni, zbudowan #rzed czterdziestu laty #rzez jedne&o z czterech absolwentw uniwersytetu w Fu&by. 8becnie bya ona ju w o#akanym stanie i dostarczaa bardzo niewiele #rdu. W dni #owszednie wystarczao &o zaledwie do na#dzania maszyn w mennicy i tylko w dni witeczne #rd #yn do domw i owietla jasnym wiatem mieszkania ministrw. Aybet ma wasn mennic, w ktrej drukuje si banknoty i bije monety. Jednostk #atnicz jest san&2 stosujc #odzia dziesitny, uzyskuje si szo i karma. @olorowe banknoty ze znakiem wodnym drukuje si na mocnym #a#ierze wytwarzanym w Aybecie, a numery banknotw s w#isywane rcznie tak udatnie, e % jak dotd % wszelkie #rby #odrabiania #ienidzy zawodziy. (anknoty #rezentuj si bardzo e*ektownie. onety z symbolami Aybetu, &rami i nienymi lwami s bite w zocie, srebrze i miedzi. $naki te % na tle wschodzce&o so+ca % znajduj si take na *ladze tybeta+skiej i znaczkach #ocztowych. )raca niewielkiej mennicy bya cakowicie uzaleniona od dostaw #rdu i dlate&o zwrcono si do 9u*schnaitera z #rob, aby #odj si rozbudowy i ule#szenia elektrowni. 9u*schnaiter zdoa #rzekona" od#owiednie wadze, e nie na wiele si to zda i konieczne byoby wykorzystanie wd @yiczu, #oniewa turbina zasilana bya dotychczas #rzez leniwe wody niewielkiej odno&i. Aake i teraz obawiano si, e uycie wd witej rzeki do takich celw wzbudzi &niew bo&w i na 4has s#adnie kara. )rzekonanie rzdu do te&o #rojektu byo wielk zasu& 9u*schnaitera. $ezwolono mu na roz#oczcie #omiarw i otrzyma mieszkanie #oza miastem w letniej rezydencji #ewne&o wielmoy, aby nie musia codziennie chodzi" do odle&e&o miejsca #racy. Aeraz widywalimy si rzadziej. W 4hasie zatrzymyway mnie obowizki nauczyciela i trenera tenisa. oi doroli i mali uczniowie czynili o&lnie zadowalajce #ost#y, ale wytrwaoci Aybeta+czycy nie mo& si niestety chlubi". 5a #ocztku zachwycaj si wszystkim i zaczynaj wiele nowych rzeczy, ale ju #o krtkim czasie ich zainteresowanie sabnie. -late&o moi uczniowie czsto si zmieniali, co mnie bynajmniej nie cieszyo. Wszystkie dzieci arystokratw byy inteli&entne, bystre i zdolnoci #ojmowania nie ust#oway naszym dzieciom. Aybeta+skie dzieci uczszczajce do szk indyjskich uczyy si nie &orzej od dzieci ?uro#ejczykw. 9 #rzecie trzeba #amita", e naj#ierw musiay one o#anowa" jzyk, w ktrym nauczano. imo to, bardzo czsto byy #rymusami. W >olle&e[u w. Jze*a w -ardylin&u najle#szym uczniem by cho#iec z 4hasy, a do te&o jeszcze by mistrzem we wszystkich s#ortach. )oza nauczaniem imaem si wszelkich dodatkowych #rac. W 4hasie #ienidze le dosownie na ulicy' Arzeba mie" tylko troch inicjatywy. &bym na #rzykad zaoy" mleczarni ze wieym mlekiem i masem lub s#rowadzi" z =ndii maszyn do #rodukcji lodu s#oywcze&o. (rakowao ze&armistrzw, szewcw, o&rodnikw. :andel take dawa olbrzymie #ole do #o#isu, zwaszcza dla ko&o, kto wada an&ielskim i m&by nawiza" kontakty z =ndiami. =lu ludzi yo ze s#rzeday w 4hasie towarw zaku#ionych na indyjskich bazarach. 5ie trzeba na to adnej licencji2 #a#iery mistrzowskie, wiadectwo zawodowe % to #ojcia nie znane. 5ie trzeba te #aci" #odatkw. W wielu dziedzinach konkurencja nie istnieje i ceny ustala si wedu& dowolnej kalkulacji. Jednak nie mielimy z 9u*schnaiterem zamiaru zajmowa" si handlem, czy te #racowa" wycznie dla #ienidzy. )ra&nlimy mie" #rac, ktra by nas satys*akcjonowaa. 9 #rzede wszystkim chcielimy by" #oyteczni dla rzdu, aby zrewanowa" si za okazan nam &ocinno". -late&o cieszylimy si bardzo, &dy ludzie zwracali si do nas w rnych s#rawach. )enic waciwie rol 6sucej do wszystkie&o7, zas#okajalimy nasz #otrzeb odwdziczenia si. $darzao si jednak, e ta lub inna #roba w#rawiaa nas w zako#otanie, bo nie zawsze znalimy si na wszystkim, tak jak sdzono. )ewne&o razu #olecono nam na&le #ozoci" od nowa #os&i bstw. 5a szczcie w niewyczer#anej bibliotece >aron&a znale!limy ksik z #rze#isem na s#orzdzenie *arby ze s#roszkowane&o zota. W tym celu naleao s#rowadzi" z =ndii rozmaite chemikalia, #oniewa 5e#alczycy, ktrzy s mistrzami w zotnictwie i #racach srebrniczych zazdronie strze& swych tajemnic. )o caym Aybecie rozsiane s bo&ate #okady zota, ale ni&dzie nie wydobywa si &o nowoczesnymi metodami. 8d staroytnoci na wyynach >zan&than&u wy&rzebuje si zoto w s#osb #rymitywny, #osu&ujc si ro&ami &azeli. 5iektre #rowincje do dzisiaj musz #aci" #odatki w *ormie dostaw zota. @ruszec wydobywa si tylko w niezbdnych ilociach, bo i w tym wy#adku istniej obawy #rzed zemst nie#okojonych duchw ziemi. -late&o te unika si wszelkich nowoczeniejszych metod eks#loatacji z. Wiele najwikszych rzek 9zji wy#ywa z Aybetu i nios one w swych wodach zoto z &r. 9le eks#loatuj je do#iero ssiedzi, a w samym Aybecie wy#ukiwane jest tylko w niewielu miejscach, &dzie jest to szcze&lnie rentowne. We wschodnim Aybecie niektre rzeki obi nieckowate jamy. Eromadz si w nich niesione #rdem &rudki zota i wystarczy je od czasu do czasu wybiera". 5ajczciej to &ubernator dystryktu trzyma rk na tych naturalnych #uczkach zota. $awsze si dziwiem, e nikt jeszcze nie w#ad na #omys, aby wydobywa" zoto do wasnej kieszeni. @#ic si w strumieniach #yncych w okolicach 4hasy, mona dostrzec w #romieniach so+ca zoty #y i jest to nadzwyczajny widok' Jednak to bo&actwo ley nie wykorzystane, #odobnie jak w wielu innych rejonach kraju2 czciowo dlate&o, e ta stosunkowo lekka #raca wydaje si Aybeta+czykom zbyt mozolna. $ dru&iej za strony Aybeta+czycy maj wiksz sabo" do zota ni my. 5ie tyle ze wz&ldu na je&o warto" materialn, ile dla #enionej #rzez nie roli symbolu wietnoci i #rze#ychu. Wszystkie klejnoty w Aybecie to ws#aniae okazy sztuki zotniczej, a w wityniach na&romadzono nie#rzebrane bo&actwa. W#rost trudno si na#atrzy"' $e szczere&o zota s metrowej wysokoci lam#y malane, zotymi #atkami #okryte s #os&i bstw si&ajce kilku #iter. Fozrzutnie ozdobiono &robowce % wiadectwa umiowania #rze#ychu i szczodroci zarazem. (iedacy czsto zdejmuj z #alca jedyn obrczk i #ozostawiaj j w wityni, chcc w ten s#osb nie tylko zdoby" #rzychylno" bstw, ale i doda" co do tych nie#rzebranych skarbw, ktre tak wiele dla nich znacz. Jytkowanie innych bo&actw naturalnych Aybetu wy&lda #odobnie. ika, elazo, mied!, srebro i inne mineray dostarczane s corocznie do 4hasy jako tradycyjna danina. 9le nikomu nie #rzyjdzie na myl, aby rozbudowa" #rzemys lub wykorzystywa" naturalne skarby na wasny uytek. 5ikt nie chce nie#okoi" duchw ziemi i wszyscy obawiaj si kary w #ostaci #odziemnych wstrzsw. )otrzebne w mennicy #yty miedziane, le#iej s#rowadza" z =ndii du&, trwajc kilka ty&odni dro& #rzez &ry, #odobnie jak stare elazne amortyzatory kolejowe, #rzeznaczone na miecze. $amiast wydobywa" z ziemi w&iel, suszy si na o#a odchody jakw i koni. 5awet zoa dro&ocennej soli kamiennej #ozostaj nienaruszone, bo bezod#ywowe jeziora >zan&than&u dostarczaj jej #rzecie w wystarczajcej iloci. >orocznie tysice adunkw soli wymienia si na ry w (utanie, 5e#alu i =ndiach. Fo#a na*towa tryska z otwartych bajor i ludzie na#eniaj ni swoje ko#cce lam#y. (y" moe tu i wdzie znalazby si jaki #rzedsibiorczy Aybeta+czyk, ktry marzy, aby wzbo&aci" si na wydobywaniu skarbw. 9le nikt nie ma odwa&i zrobi" #ierwsze&o kroku. >i ludzie instynktownie czuj, e &dyby rzucili wyzwanie swym #otnym ssiadom, byby to kres ich s#okojnej e&zystencji. Wasny majtek lokuje si raczej w handlu rzeczami mniej wstrzsajcymi wiatem... Au #rzed naszym dru&im tybeta+skim 5owym Fokiem otrzymalimy #ierwsze listy z kraju. )o trzech latach' 4isty byy w drodze od roku, #rzewdroway naokoo wiata, a na ko#ercie byy #iecztki nawet z FeykjaOiku. > to za uczucie, &dy ma si wiadomo", e z -achu Mwiata udao si nawiza" ni" kontaktu z odle&, nieza#omnian 8jczyzn' Wiadomoci z ?uro#y nie dodaway otuchy. Jmacniay nasze #ra&nienie, ktre kiekowao ju od #ewne&o czasu, aby tutaj #ozosta", aby osiedli" si w 4hasie. W starej ojczy!nie nie #ozostawilimy obaj bardziej osobistych zwizkw. 4ata s#dzone w tym ostatnim s#okojnym zaktku wiata zmieniy nas. 5auczylimy si rozumie" mentalno" tutejszych ludzi, jzykiem tybeta+skim wadalimy ju na tyle bie&le, e suy nam nie tylko do komunikowania #rostych kwestii, ale mo&limy #rowadzi" konwersacj na wyszym #oziomie, ze wszystkimi wymo&ami u#rzejmoci. ay radioodbiornik za#ewnia nam kontakt ze wiatem. )odarowa mi &o #ewien minister z #rob o #rzekazywanie wszystkich #olitycznych in*ormacji, szcze&lnie tych, ktre dotyczyy 9zji >entralnej. -oznawaem #rzedziwne&o uczucia, syszc &osy we wszystkich jzykach wiata tak wyra!nie dobie&ajce z tej maej skrzyneczki. (o na -achu Mwiata nie ma dentysty borujce&o zby, nie ma tramwajw, ani *ryzjera z brzczcymi maszynkami, nie ma wic te zakce+ w odbiorze. @ady dzie+ zaczynaem od wysuchania wiadomoci i ju od wczesne&o rana kiwaem &ow, nie mo&c si nadziwi", cze&o to ludzie na caym wiecie nie uwaaj za wane. >zy wy#rodukowano jaki silnik mocniejszy o kilka koni ni w #o#rzedniej serii; >zy kto #rzelecia nad oceanem o dwie minuty szybciej ni #rzed dwoma miesicami...; Jakie to byo mao wane' 5astawienie do #rzedmiotw zmienia si zalenie od #unktu widzenia. Autaj miar #rdkoci jest tem#o jaka i tak jest od tysicy lat. >zy w#rowadzenie zmian s#rawioby, e Aybet byby szczliwszy; (ez wt#ienia % ju zbudowanie dro&i do =ndii #odniosoby znacznie standard ycia Aybeta+czykw. 9le rwnoczenie do kraju #rzeniknoby tzw. 6ws#czesne tem#o7, niszczc je&o s#okj i swobod. 5ie naley narzuca" ludziom wynalazkw, ktre s zbyt odle&e od #oziomu ich aktualnej e&zystencji. W Aybecie istnieje #ikne #rzysowie, 65ie s#osb wej" na #ite #itro )otali, nie wszedszy naj#ierw na #arter'7 ona by #ostawi" #ytanie, czy s#osb ycia i kultura Aybetu nie kom#ensuj wielu zdobyczy techniki; Edzie na $achodzie s#otka" mona tak wielk u#rzejmo"; Autaj nikt nie 6traci twarzy7, nikt nie jest na#astliwy. )rzeciwnicy #olityczni traktuj si z wzajemnym szacunkiem i u#rzejmoci i #ozdrawiaj si &rzecznie na ulicy. @obiety #ochodzce z arystokracji s zadbane i kulturalne, maj znakomity &ust i ws#aniale #eni rol #ani domu. 5iko&o by nie zdziwio, &dybymy % dwaj kawalerowie % wzili sobie do #rowadzenia domu jedn lub kilka kobiet, a nasi tybeta+scy #rzyjaciele #ro#onowali nawet, abymy wzili razem chocia jedn. W chwilach samotnoci nosiem si niekiedy z myl, aby znale!" sobie towarzyszk, ale jeli nawet s#odobaa mi si jaka dziewczyna, byo mi trudno si zdecydowa". 8bawiaem si, e nasz kontakt duchowy byby niewystarczajcy, a inne rzeczy nie miay dla mnie a tak wielkie&o znaczenia, aby wiza" si z dziewczyn na stae. 5ajchtniej s#rowadzibym sobie on z 8jczyzny. 9le naj#ierw brakowao mi na to rodkw, a #!niej na #rzeszkodzie stany wydarzenia #olityczne. Ryem wic samotnie i #!niej % &dy miaem bliszy kontakt z -alajlam % okazao si, e wyszo mi to na dobre2 &dybym by onaty, #otni mnisi bdcy u wadzy za#ewne jeszcze bardziej niechtnym okiem #atrzyliby na nasze s#otkania. Wszak yj oni w surowym celibacie i unikaj wszelkich kontaktw z kobietami. :omoseksualizm % niestety % zdarza si tu bardzo czsto, a nawet jest mile widziany jako wiadectwo, e kobiety nie maj dla mnichw znaczenia. (ywa czasem, e jaki mnich si zakocha i #rosi o zwolnienie z klasztoru, aby #olubi" swoj wybrank. $ezwolenie uzyskuje bez wikszych #rzeszkd. W takim wy#adku szlachetnie urodzeni #rzechodz do urzdw wieckich, zachowujc swoj ran&, natomiast mnich #roste&o #ochodzenia traci #ozycj i najczciej zarabia na ycie jako ku#iec. (ardzo surowe kary s#otykaj mnichw, ktrzy zadaj si z kobietami, zanim uzyskali zwolnienie z klasztoru. )omimo mojej samotnoci z wyboru, czas szybko ucieka. Eodziny wolne od #racy wy#eniay mi lektury i skadanie wizyt, a take odwiedziny, ktre skadalimy sobie wzajemnie z 9u*schnaiterem. 8dkd nie mieszkalimy razem, bardzo aknlimy wzajemnej wymiany myli, czulimy, e #raca nie zadowala nas cakowicie, i niekiedy o&arniay nas wt#liwoci, czy nie mona by le#iej s#oytkowa" nasze&o czasu. Aak wiele byo do zrobienia w tym kraju % zwaszcza na #olu badawczym' >zsto snulimy #lany, aby o#uci" 4has i jak #o#rzednio wdrowa" #rzez kraj od jednej stacji #ostojowej do dru&iej, jako biedni #iel&rzymi, eby &o #ozna", tak jak nikt dotd. 9u*schnaiter ci&le marzy, aby s#dzi" rok nad olbrzymim, tajemniczym jeziorem 5amczo i obserwowa" je&o #rzy#ywy i od#ywy. 8bcokrajowcy i ich losy w Aybecie 3to#niowo #obyt w 4hasie #rzestawa by" dla nas sensacj. 9 jednak co dzie+, od nowa, zdawalimy sobie s#raw z te&o, jak duo mamy szczcia, mo&c tutaj mieszka". Fzd czsto zwraca si do nas o #rzetumaczenie listw nadchodzcych z cae&o wiata, w ktrych ludzie najrniejszych zawodw #rosili o zezwolenie na wjazd do Aybetu. Wielu z nich o*erowao swoje umiejtnoci w zamian li tylko za mieszkanie i wyywienie, aby tylko mie" moliwo" #oznania Aybetu. )isali te chorzy na &ru!lic w nadziei na wyleczenie choroby lub #rzeduenie ycia w zdrowym tybeta+skim #owietrzu. >i ludzie zawsze otrzymywali od#owied!, osobiste yczenia i bo&osawie+stwo od dalajlamy, a nierzadko % dar #ieniny. 5a inne #odania ni&dy nie od#isywano i nikomu nie udzielono #ozwolenia na wjazd. Aybet o#iera si nawet najbardziej obiecujcym #ro#ozycjom i robi wszystko, aby zachowa" sw izolacj. )ozostawa wci 6@rajem $akazanym7. 8bcokrajowcw, ktrych widziaem w czasie moje&o #icioletnie&o #obytu w 4hasie, m&bym zliczy" na #alcach. W roku ./KQ, z rekomendacji 9n&likw, o*icjalne za#roszenie uzyska mody *rancuski dziennikarz 9maury de Fiencourt, ktry zatrzyma si w 4hasie #rzez trzy ty&odnie. Fok #!niej #rzyby synny tybetolo& #ro*esor Aucci. -o Aybetu #rzyjecha ju #o raz sidmy, ale do#iero tym razem udao mu si dosta" do 4hasy. )ro*esor uchodzi za najle#sze&o znawc historii i kultury Aybetu, #rzetumaczy wiele tybeta+skich ksi& i o#ublikowa kilka wasnych #rac. 3woj znajomoci dat z historii Aybetu zaskakiwa nieustannie >hi+czykw, 5e#alczykw, :indusw i samych Aybeta+czykw. 3#otykaem &o kilka razy na #rzyjciach, a #ewne&o razu zdarzyo si nawet, e w obecnoci liczne&o towarzystwa #askudnie mnie omieszy, stajc #rzeciwko mnie w dyskusji. @westia dotyczya ksztatu ziemi. W Aybecie re#rezentowany jest #o&ld, e ziemia ma ksztat #askiej tarczy. Ja oczywicie broniem &orliwie tezy o kulistoci ziemi. oje ar&umenty zdaway si #rzekonywa" niektrych Aybeta+czykw. -la #o#arcia swych wywodw, wobec wszystkich &oci wezwaem na wiadka #ro*esora Auccie&o. @u mojemu nieo#isanemu zdziwieniu stan on #o stronie niedowiarkw, wy&aszajc o#ini, e wszyscy naukowcy winni stale rewidowa" swe teorie i #ewne&o #ikne&o dnia % rwnie dobrze % mo& si #otwierdzi" #o&ldy Aybeta+czykw. (rudna robota, zwaywszy, e nauczaem take &eo&ra*ii, o czym wszyscy wiedzieli. )ro*esor Aucci #ozosta w 4hasie osiem dni. )otem odwiedzi najsynniejszy tybeta+ski klasztor 3amye i o#uci kraj z bo&atym materiaem naukowym i wieloma cennymi ksi&ami z drukarni #aacowej w )otali. =nna interesujca wizyta w 4hasie miaa miejsce w ./K/ roku, kiedy to #rzybyli dwaj 9merykanie, 4owell Ahomas senior i junior. 8ni take #rzebywali w 4hasie osiem dni, uczestniczyli w codziennych #rzyjciach wydawanych na ich cze" i odbyli audiencj u dalajlamy. 8bydwaj nakrcili *ilm i robili ws#aniae zdjcia kraju i ludzi. 3yn na#isa z dziennikarskim zaciciem bestseller, ojciec za % znany w J39 komentator radiowy % zrobi na&rania ma&neto*onowe do swoich audycji. (ardzo im zazdrociem doskonae&o s#rztu *ilmowe&o i *oto&ra*iczne&o, a zwaszcza *ilmw, #oniewa ju wtedy s#rawilimy sobie z moim #rzyjacielem Pan&dSl a#arat *irmy 4eica i *ilmw ci&le nam brakowao. 9merykanie #odarowali nam dwa kolorowe i byy to #ierwsze i jedyne *ilmy, jakie miaem w Aybecie. \wczesna sytuacja #olityczna uatwia 9merykanom wjazd do Aybetu. $a&roenie #rzez >hiny % chocia ju historyczne % stao si znowu aktualne. Wszystkie chi+skie reimy, czy to cesarski, nacjonalistyczny czy komunistyczny, rociy sobie #rawa do Aybetu i traktoway &o jako jedn ze swych #rowincji. Foszczenia te byy cakowicie s#rzeczne z wol mieszka+cw kraju lamw, kochajcych niezawiso" i majcych do niej #ene #rawo. W tej sytuacji Fzd Aybeta+ski zdecydowa si na &est za#roszenia 9merykanw, aby za #orednictwem ich dziaalnoci #ublicystycznej jasno uzmysowi" wiatu niezawiso" kraju. )oza tymi czterema &o"mi rzdu, #rzyjechali jeszcze do Aybetu, w celach zawodowych, inynier i mechanik. =nynier by 9n&likiem i #racowa w Eeneral ?lectric >om#any XE.?.>.Y. )rzyby do 4hasy z zadaniem zamontowania urzdze+ w nowej elektrowni i bardzo chwali 9u*schnaitera za wykonan dotychczas #rac. echanik 5edbailo** by Fosjaninem, 6biaym7, i od czasw rosyjskiej rewolucji wasa si #o 9zji. W ko+cu wyldowa w tym samym obozie dla internowanych co ja i w ./KQ mia by" re#atriowany do Fosji. Fatujc &ow uciek do Aybetu, ale #oniewa znalaz si na terenach kontrolowanych #rzez 9n&likw, tu za &ranic zosta #onownie aresztowany. (y jednak dobrym *achowcem i ostatecznie zaczto &o tolerowa" w 3ikkimie. -o 4hasy zosta wezwany w celu na#rawy maszyn w starej elektrowni. @ilka miesicy #o je&o #rzybyciu >zerwona Ewardia >hi+ska wkroczya do Aybetu i zmuszony by znowu ucieka". )odobno ostatecznie wyldowa w 9ustralii. Je&o #rzeznaczeniem bya ci&a ucieczka. ia dusz #odrnika lubice&o #rzy&ody i ze wszystkich niebez#iecze+stw wychodzi bez szwanku. 8#rcz #racy lubi mocn wdk i mode dziewczta % obu tych rzeczy w Mwitym iecie nie brakowao. 8&oszenie niezawisoci =ndii #rzesdzio o losach isji (rytyjskiej w 4hasie. Wymieniono #ersonel i tylko r. Fichardson #ozosta tu do #oowy wrzenia ./HL r., #oniewa :indusi nie mieli *achowca na to stanowisko. Fe&inalda CoZa Fzd Aybeta+ski #ozostawi jako radioo#eratora. 8trzyma on #olecenie zaoenia radiostacji we wszystkich wanych strate&icznie #unktach, #oniewa niebez#iecze+stwo najazdu >hi+czykw byo coraz wiksze. W rejonie >zamdo, ktry by #unktem za#alnym we wschodnim Aybecie, niezbdny by od#owiedzialny czowiek, zezwolono wic CoZowi na s#rowadzenie na to stanowisko mode&o 9n&lika, Foberta Corda. )oznaem &o #rzelotnie w 4hasie. (y to mody, miy czowiek, ktry lubi ta+czy". Ao on nauczy samby modych arystokratw w 4hasie. 5a #rzyjciach chtnie ta+czono, najczciej ta+ce swojskie, #rzy#ominajce ste#owanie, i niekiedy *okstrota. 3tarsi #otrzsali wwczas &owami i uwaali za bardzo niestosowne, e ta+czcy trzymaj si tak blisko w ta+cu % #odobnie jak to miao miejsce kilkadziesit lat wczeniej, &dy na naszych #arkietach #ojawi si walc. Cord wyruszy w wielkiej karawanie do >zamdo i niebawem mona byo z nim rozmawia" #rzez radio. )rzebywa w tak odle&ym i jake osamotnionym #osterunku % jedyny ?uro#ejczyk na setkach kilometrw kwadratowych' 9 #rzecie radioamatorzy z cae&o wiata #rzeci&ali si w #rbach nawizania z nim cznoci. -ziki tym #o&aduszkom na#ywao dla Corda i CoZa mnstwo listw i #rezentw. 5a nieszczcie, s#orzdzane #rzez Corda notatki z tych niewinnych rozmw stay si niebawem je&o z&ub. )odczas ucieczki #rzed >hi+czykami zosta on odcity #rzez jeden z oddziaw >zerwonej Ewardii i okarono &o o niewiary&odne rzeczy tylko #o to, by znale!" #retekst do skazania. $arzucono mu, e otru #ewne&o lam, a za#iski w je&o notatniku uznano za dowd dziaalnoci sz#ie&owskiej. Aen sym#atyczny, i bo&u ducha winny, czowiek do chwili obecnej #ozostaje wi!niem komunistycznych >hin. -otychczasowe #rby wydostania &o z wizienia, #odejmowane #rzez brytyjskie&o #rzedstawiciela w )ekinie, nie #owiody si niestety<. W czasie moje&o siedmioletnie&o #obytu w Aybecie s#otkaem jeszcze jedne&o biae&o mczyzn2 by nim 9merykanin (essac, ale o je&o losie o#owiem #!niej. 9udiencja u -alajlamy 5adszed nasz dru&i tybeta+ski 5owy Fok. Aym razem uczestniczyem od #ocztku we wszystkich uroczystociach. -o 4hasy znowu #rzybyy tysice ludzi z namiotami i cae miasto #rzy#ominao obz wojskowy. >elebrowano nadejcie roku o nazwie 68&ie+IMwinia7 i te obchody w niczym nie ust#oway zeszorocznym. Ja, oczywicie, byem szcze&lnie ciekaw tych obrzdw, ktrych z #owodu choroby nie zobaczyem rok temu. -o dzisiaj najywiej zachowaem w #amici obraz #arady tysica onierzy w starym, rycerskim rynsztunku. $wyczaj ten nawizuje do historyczne&o wydarzenia z dawnych lat. )ewne&o razu na 4has ruszya armia muzuma+ska. )odczas straszliwe&o marszu, u #odna &r 5yenczenthan&iha wojsko zaskoczya #otna burza niena, zasy#ujc je cakowicie. iejscowi bon#owie trium*alnie wnieli do 4hasy or zamarznitych onierzy i od tej #ory #odczas uroczystoci noworocznych #rezentuje &o tysic Aybeta+czykw. )rzeci&aj stare chor&wie, szczkaj kolczu&i i u#rze, hemy z na#isami w jzyku urdu lni w so+cu, a w wskich uliczkach odbijaj si echem wystrzay starych strzelb, adowanych #rzez lu*... 8sobliwy to obraz % redniowieczna #arada w staroytnym miecie' W tym otoczeniu #ochd zdaje si by" dawn rzeczywistoci, a nie li tylko historyczn reminiscencj. 8ddzia z dwoma &eneraami na czele, maszeruje #rzez )arkhor w kierunku #uste&o #lacu na kra+cu miasta. Aam czekaj ju dziesitki tysicy ludzi z&romadzonych wok olbrzymie&o o&niska. W je&o #omieniach, wzbijajcych si ku niebu, s#alaj si o*iary, olbrzymie iloci masa i #odw rolnych. $bity tum #atrzy w milczeniu, a lamowie wrzucaj do o&nia tru#ie czaszki i symboliczne *i&ury zych duchw. Fwnoczenie &rzmi &ucho armatnie wystrzay % to onierze oddaj wszystkim okolicznym szczytom honorowe salwy z mo!dzierzy. 5adchodzi #unkt kulminacyjny. Wyrocznia w transie zblia si chwiejnym krokiem do o&niska, wiruje w ta+cu i #o chwili #ada na ziemi. Jest to znak, ktry wyrywa masy z osu#ienia i w#rawia je w trans. 4udzie zaczynaj krzycze" i ekstatycznie *alowa". W takich chwilach tum jest nieobliczalny. W ./0/ r. jedyna niemiecka eks#edycja do Aybetu< ledwie usza z yciem w czasie te&o wita. Edy o#eratorzy zaczli *ilmowa" chwiejc si w transie wyroczni, tum obrzuci ich &radem kamieni i musieli ratowa" si ucieczk #rzez mury o&rodw i dachy. ?#izod ten nie by oznak #olitycznej nienawici lub niechci wobec obcych, wy#ywa wycznie z *anatycznych uczu" reli&ijnych, ktre mo& #rowadzi" do takich wy#adkw. Ja take musiaem mie" si na bacznoci, &dy #!niej sam *oto&ra*owaem dla -alajlamy, bo niemal zawsze dochodzio do #odobnych ekstatycznych scen. -late&o byem bardzo dumny, e udao mi si zrobi" kilka zdj" take dla siebie. )odczas tych noworocznych uroczystoci najwyszy szambelan Je&o Mwitobliwoci #owiadomi nas, e znajdujemy si na licie oczekujcych na audiencj u -alajlamy. 9czkolwiek mode&o (o&a widzielimy ju kilkakrotnie, a nawet nieza#rzeczalnie umiechn si do nas w czasie #rocesji, to moliwo" audiencji w )otali bardzo nas ekscytowaa. >zuem, e to za#roszenie jest dla nas niezwykle wane2 i rzeczywicie, utorowao nam ono dro&, ktra #!niej miaa mnie za#rowadzi" w bez#orednie otoczenie -alajlamy. W wyznaczonym dniu ubralimy nasze *utrzane #aszcze. @u#ilimy najdrosze jedwabne szar*y, jakie mona byo dosta" w 4hasie, i #ord kolorowe&o tumu mnichw, nomadw i odwitnie ubranych kobiet wst#owalimy #o wielu kamiennych sto#niach ku )otali. =m #odchodzilimy bliej, tym ws#anialszy by widok na miasto. Wida" byo #ikne o&rody i willowe domy. -ro&a wioda #ord niezliczonych mynkw modlitewnych, stale w#rawianych w ruch #rzez #obonych #rzechodniw, a wreszcie #rzekroczylimy olbrzymie wrota i znale!limy si w #aacu. >iemne kru&anki i malowida bstw o#ieku+czych na cianach wiod #rzez nisze #itra na dziedziniec. 8lbrzymie wietliki, si&ajce od omiu do dziesiciu metrw w d, #ozwalaj zobaczy", jak niesamowicie &rube s mury #aacu. 3trome, kilku#itrowe drabiny wy#rowadzaj z te&o dziedzi+ca w#rost na otwarty dach % taras. Wszyscy st#aj ostronie, szczebel #o szczeblu, kady stara si czyni" mniej haasu ni #o#rzednik i za#alczywi mnisiIstranicy nie maj #owodu do uycia bata. 5a &rze stoi ju zbita &ru#a ludzi % #ra&n oni otrzyma" osobiste bo&osawie+stwo Ryjce&o (uddy. 5a )otali wida" jeszcze kilka mniejszych budyneczkw o zotych dachach. W nich znajduj si osobiste #okoje -alajlamy. -u&a kolejka wiernych z mnichami na #rzedzie #osuwa si ku drzwiom. $a nimi obraduj wanie % jak co dzie+ % duchowni urzdnicy. Wchodzimy obaj tu #o mnichach. $nalazszy si w komnacie audiencyjnej, musielimy t&o wyci&a" szyje, aby zza wielu &w ujrze" Ryjce&o (udd. 8n, jakby na chwil za#ominajc o swym dostoje+stwie, take wyci&n szyj, aby zobaczy" obcych, o ktrych ju tak wiele sysza. -alajlama siedzi w #ozycji (uddy na #okrytym dro&ocennymi brokatami tronie, lekko #ochylony do #rzodu. W tej #ozycji bdzie #rzez wiele &odzin bo&osawi" wiernych, #rzeci&ajcych #rzed nim w nie ko+czcej si kolejce. J st# tronu le &ry sakiewek, zwojw jedwabiu i setki biaych szar*. Wiedzielimy, e nie wolno nam wrczy" szar* osobicie % odbiera je od nas jeden z o#atw. Aeraz, &dy sam ju stoj #rzed -alajlama, odwaam si zama" etykiet i rzucam na je&o oblicze ukradkowe s#ojrzenie. -ostrze&am zaciekawiony umiech cho#ca na twarzy o czystych, #iknych rysach. Wyci&nit do bo&osawie+stwa rk dotyka lekko mojej &owy, #odobnie jak czyni to mnichom. Wszystko #rzebie&a bardzo szybko2 ju w nast#nym oka m&nieniu stoimy #rzed nieco niszym tronem Fe&enta. 8n take dotyka w bo&osawie+stwie naszych &w i ju o#at zarzuca nam na szyje czerwone szar*y % amulety, za#raszajcym &estem wskazujc na #oduszki, na ktrych mamy usi". )odaj nam herbat i ry. $&odnie ze zwyczajem rzucamy kilka ziaren w &r #rzed siebie, na o*iar bo&om. $ nasze&o s#okojne&o kcika moemy obserwowa", co dzieje si #rzed nami. )rzed tronem #rzechodz jeszcze tysice ludzi, by otrzyma" bo&osawie+stwo. @ornie #ochyleni, z wystawionym jzykiem< % osobliwy to dla nas obraz. 5ikt nie odway si #odnie" oczu. $amiast dotknicia rk, ktre otrzymali mnisi i my % lekkie municie jedwabnym chwostem. )odamy wzrokiem za du&im korowodem, ktry wci na#ywa zza drzwi. 5ie ma takiej osoby, ktra nie #rzyniosaby chocia najmniejsze&o u#ominku. >zsto jest to tylko #odarta szar*a. @to nast#ny moe by" #iel&rzymem z obadowan #rezentami sub. Wszystkie dary s natychmiast skrztnie za#isywane #rzez skarbnika i niektre, stosownie do #otrzeb, #rzeznaczane na uytek )otali. Jedwabne szar*y s#rzedaje si #!niej lub wrcza zwycizcom w zawodach. Aylko sakiewki skadane u st# tronu stanowi osobist wasno" @rlaI(o&a. Eromadzone s w skarbcu zota i srebra w )otali, w ktrym % zbierane od lat % le nie#rzebrane skarby, dziedziczone #rzez kolejne inkarnacje. Jednak to nie wielkie skarby wywieraj na nas najsilniejsze wraenie, ale oddanie malujce si na twarzach tych wszystkich ludzi. -la wielu z nich % to najwaniejsza chwila ich ycia. )iel&rzymowali tysice kilometrw, w #yle #adajc na twarz, na kolana, niektrzy byli w drodze cae miesice i lata. >ier#ieli &d i zimno #o to, by w 4hasie otrzyma" bo&osawie+stwo dalajlamy. 9utomatyczne dotknicie jedwabnym chwostem wydawao mi si zbyt ma na&rod za tyle oddania. 9 #rzecie kady z tych ludzi #romieniowa szczciem, &dy stojcy obok tronu mnich zakada im jeszcze na szyj cienk jedwabn wstk. (d j #rzechowywa" i nosi" #rzy sobie #rzez cae ycie w #udeeczku na amulety lub zaszyt w male+kim woreczku, w #rzekonaniu, e za#ewni im ochron #rzed wszelkim nieszczciem. Fodzaj wstki zaley od ran&i udzielajce&o bo&osawie+stwa, ale na kadej zawizany jest synny #otrjny ma&iczny wze<. Wstki wizane s wczeniej #rzez urzdnikw mnichw i tylko dla ministra i najwyszych o#atw wzy zawizuje osobicie dalajlama w ich obecnoci. 65iebawem w tym niezbyt duym #omieszczeniu, &dzie #owietrze i wiato dostaje si tylko #rzez wietliki, robi si bardzo duszno. -ym z kadzide i #oncych lam#ek dawi w #iersiach. )anuje cisza, w ktrej sycha" tylko szuranie butw. 9czkolwiek du&o marzylimy o ujrzeniu (oskie&o @rla, a #onadto byo tu na co #atrze", to jednak odetchnlimy z ul&, &dy ceremonia wreszcie si sko+czya. )rawdo#odobnie wikszo" obecnych % #oza tumem #rzybyym #o bo&osawie+stwo % ma #odobne odczucia, bo najwysi dostojnicy musz uczestniczy" w tej uroczystoci stojc. 9le to naley do ich urzdowych obowizkw i jest #onadto wielkim honorem. 3koro tylko ostatni #iel&rzymi o#uszcz komnat, -alajlama #odnosi si, a z nim wszyscy obecni. Ws#ierany #rzez sucych udaje si na swe #rywatne #okoje, #odczas &dy my trwamy jeszcze w #okonie. Edy o#uszczamy komnat, zblia si jeden z mnichw i wrcza kademu z nas stusan&owy banknot, ze sowami, 6Eyal#o Fim#ocze ki sUre re7 % 6to dar od szlachetne&o krla7. Aen &est nas zaskoczy tym bardziej, e % jak nam #!niej #owiedziano % #o raz #ierwszy obdarowano ko&o w ten s#osb. 8czywicie, jak to w 4hasie, natychmiast wiedziao o tym cae miasto, zanim sami zdylimy komukolwiek o tym wydarzeniu o#owiedzie". )rzez wiele lat #rzechowywalimy owe banknoty jako talizman i musimy #rzyzna", e w czasie, &dy o#uszczalimy Aybet, okaza si on bardzo skuteczny. $wiedzamy )otal )o zako+czonej audiencji mielimy wraz z #iel&rzymami s#osobno" zwiedzenia licznych witych miejsc w )otali. Jedna z najwikszych budowli % #aac )otala #owsta w obecnej *ormie #rzed okoo trzystu laty, za czasw -alajlamy D. -awniej na tym samym wz&rzu wznosia si twierdza krlw Aybetu, zburzona #!niej w czasie wojen #rzez on&ow. Aysice kobiet i mczyzn odrabiao #a+szczyzn, d!wi&ajc kamie+ #o kamieniu z kilometrowych odle&oci, a zrczni kamieniarze, bez adnych technicznych uatwie+ wznosili t budowl, ktra jakby wyrastaa ze ska. Foz#oczte dzieo wydawao si za&roone, &dy je&o twrca % -alajlama D % na&le zmar. \wczesny re&ent zatai mier" Je&o Mwitobliwoci, #oniewa sam nie cieszy si dostatecznym autorytetem, aby #oddani chcieli wykonywa" t #a+szczyzn dla nie&o. $ tych #owodw #rzez #ewien czas utrzymywano wersj o chorobie @rlaI(o&a, a #!niej o tym, e dalajlama oddaje si #raktyce medytacyjnej w odosobnieniu % t misty*ikacj #odtrzymywano #rzez dziesi" lat, a do uko+czenia #aacu. )atrzc dzisiaj na t monumentaln budowl mona zrozumie" i us#rawiedliwi" to oszustwo. 5a dachu )otali odnale!limy take &robowiec wadcy, ktremu #aac zawdzicza swe #owstanie. 3zcztki -alajlamy D s#oczywaj w czortenie obok innych boskich krlw. $najduje si tam siedem #odobnych &robowcw, #rzed kadym siedz mnisi, modl si i wydobywaj ze swych modlitewnych bbenkw &uche d!wiki. Jeeli chce si zobaczy" stu#y, trzeba ws#i" si #o stromych drabinach. W #anujcym mroku jest to karkoomne #rzedsiwzicie, #oniewa szczeble s liskie od brudu &romadzce&o si na nich od stuleci. 5ajwiksza stu#a to si&ajcy kilku #iter czorten -alajlamy W===. 5a je&o #okrycie zuyto #odobno #onad tysic kilo&ramw #atkw zota. W zotych ornamentach osadzono bezcennej wartoci kamienie szlachetne i #ery, skadane w o*ierze #rzez wiernych. >ao" s#rawia wraenie nadmierne&o #rze#ychu, ale to od#owiada mentalnoci 9zjatw. )o zwiedzeniu rnych ka#lic udalimy si do zachodnie&o skrzyda, w ktrym mieszka dwustu #i"dziesiciu mnichw. Aa cz" budowli zwie si 5am&yetraszan&. Jest ciasna, zawia i niezbyt zachcajca dla ?uro#ejczyka, lecz widok #rzez mae okienka wyna&radza wszystko, wz&rze >za&#ori i krysztaowy nurt @yiczu wy&ldaj std zachwycajco. 5isko w dole le domy dzielnicy 3zU i trzeba si mocno wychyli", aby je zobaczy". Jaka #ikna jest std 4hasa, z jej kwadratowymi domami i #askimi dachami' (rudu zale&ajce&o w ciasnych uliczkach std nie wida". $aczynamy #owoli o#uszcza" )otal. 3chodzc mijamy jakie drzwi, ktre zwracaj nasz uwa& wielkim rozmiarem. 8kazuje si, e to drzwi #awilonu, ktry nakaza zbudowa" -alajlama W=== na swoje samochody. = tutaj wkroczy zatem wiek dwudziesty. 5awet jeeli obecnie nikt z tych aut nie korzysta, to s#rowadzenie ich byo #rzecie wyrazem #ra&nienia #ost#u. 8czywicie, e #!niej i tak konserwatywni mnisi byli silniejsi od wszelkiej nowej idei i dlate&o dzisiaj Aybet wy&lda tak samo jak #rzed setkami lat. Wschodnie&o skrzyda, mieszczce&o rne urzdy i szko >edrun&w, nie zdylimy tym razem zwiedzi", #oniewa zostalimy za#roszeni na obiad #rzez &wne&o szambelana. Je&o mieszkanie, z&odnie z zajmowan #rzeze+ #ozycj, znajdowao si kilka #iter #oniej komnat -alajlamy. W )otali mieszka wielu urzdnikw i o#atw, a ich mieszkania #ooone i urzdzone s stosownie do #iastowanych #rzez nich stanowisk. W nast#nych latach wielekro" mieszkaem w )otali, #rzy okazji wizyt skadanych #rzyjacioom. Rycie i ruch w tej duchowej twierdzy #rzy#ominaj ycie w redniowiecznym zamczysku. $ trudem mona znale!" co, co naleaoby do ws#czesne&o wiata. Wieczorem, o ustalonej &odzinie, #od nadzorem &wne&o #odskarbie&o zamyka si wszystkie bramy. )o caym #aacu snuj si stranicy z lam#kami oliwnymi i s#rawdzaj, czy wszystko jest w #orzdku. =ch &osy rozle&aj si #o kru&ankach % #oza tym #anuje zu#ena cisza. 5oce s s#okojne i du&ie, bo w )otali s#a" chodzi si wczenie. W #rzeciwie+stwie do towarzyskie&o ycia w miecie tutaj si nie wituje. >zorteny zmarych boskich krlw tchn atmos*er mierci tak uroczycie i #onuro, e )otala s#rawia wraenie o&romne&o &robowca. (ez trudu zrozumiaem, dlacze&o mody wadca by tak uszczliwiony, &dy nadesza #ora #rze#rowadzki do #aacu letnie&o. Jake smutny ywot wiodo tutaj to samotne dziecko, bez rodzicw i towarzyszy zabaw. 5ie znao innych rozmw, #oza rozmowami ze swymi starymi nauczycielami i o#atami. 9 jedyne urozmaicenie stanowiy rzadkie wizyty je&o brata, 4obsan&a 3amtena, ktry #rzynosi #ozdrowienia z rodzinne&o domu i o#owiada o nowinkach z miasta. )o obiedzie u szambelana o#ucilimy #aac. )o drodze s#otkalimy nosiwodw, ktrzy ciko dyszc d!wi&ali w drewnianych st&wiach wod do kuchni Je&o Mwitobliwoci, ze !rda u st# >za&#ori. (yo ono o&rodzone #arkanem, a klucz do bramki #osiadali tylko kucharze wadcy. imo s#orej odle&oci od miasta, wielu ludzi czer#ao wod z od#ywu te&o !rda, #oniewa uchodzia za najle#sz w miecie. W !rdle #ojono te codziennie sonia -alajlamy, jedyne&o sonia w Aybecie. Ryjcy (udda otrzyma &o w darze od maharady 5e#alu, bowiem i tam czczono dalajlam jako inkarnacj. Wielu 5e#alczykw wst#uje do klasztorw tybeta+skich, #owicajc swe ycie reli&ii. Aworz oni w obrbie klasztorw niewielkie &miny i s bardzo inteli&entnymi uczniami. W dowd czci dla -alajlamy 5e#al wysa mu dwa sonie. 5iestety, jeden nie #rzetrwa #rze#rawy #rzez :imalaje, mimo i #rawie tysickilometrow tras oczyszczono z kamieni i #ozamiatano, aby soniom % uchodzcym odtd jako wasno" -alajlamy za wite % uatwi" #rzemarsz do Aybetu. -la sonia, ktry #rzey, #rzy&otowano na wszystkich miejscach #ostojowych s#ecjalne stajnie. Edy 64an&czen Fim#ocze7 % tak nazwano sonia % dotar do 4hasy, za#anowaa #owszechna rado", bo nikt jeszcze nie widzia tutaj takie&o olbrzyma. 8trzyma wasny dom w #nocnym skrzydle )otali i niekiedy kroczy w #rocesjach, ubrany w dro&ocenne brokaty. Wszyscy je!d!cy omijali &o wielkim ukiem, #oniewa tybeta+skie konie #oszyy si, s#otkawszy w wskiej uliczce takie wielkie i nie znane zwierz. Jeszcze w czasie trwania uroczystoci noworocznych zaszo smutne wydarzenie % zmar ojciec mode&o @rlaI(o&a, mimo i czyniono wszystko, aby &o wyleczy" z choroby. nisi i lekarze robili co tylko byo w ich mocy, aby utrzyma" &o #rzy yciu. )rzy&otowali nawet kuk, na ktr zarzekli chorob, by #otem s#ali" j nad rzek. Aaki s#osb wy#dzania choroby jest reliktem reli&ii bon< i chocia jest #owszechnie stosowany, jemu nie uratowa ycia. Wielokrotnie su&erowaem, aby wezwano an&ielskie&o lekarza, ale dom dalajlamy musi wieci" #rzykadem i nawet w krytycznej sytuacji nie moe sobie #ozwoli" na odst#stwo od tradycyjnych wzorcw #ost#owania. $&odnie z tutejszym zwyczajem zwoki wywieziono na #rzeznaczone do te&o celu wite miejsce #oza miastem. Aam je #o"wiartowano i #ozostawiono #tactwu. W Aybecie nie nosi si aoby #o zmarym w takim znaczeniu jak u nas. (l rozki umierza wiara w ryche #onowne narodziny, mier" dla Aybeta+czykw nie jest straszna. )rzez K/ dni #ali si lam#ki malane, #otem w domu zmare&o od#rawiony zostaje stosowny rytua i wicej si ju o mierci nie ws#omina. Wdowy i wdowcy #o #ewnym czasie mo& oeni" si #onownie i ycie bie&nie dalej' 3#isek mnichw z klasztoru 3era W ./KQ roku wybucha w 4hasie maa wojna domowa. Wiele wskazywao na to, e byy re&ent Fetin& Fim#ocze, ktry wczeniej dobrowolnie zrezy&nowa z #iastowane&o stanowiska, znowu za#ra&n wadzy. ia on jeszcze #ord urzdnikw i ludu wielu zwolennikw, ktrzy nieustannie #ode&ali #rzeciwko obecnemu re&entowi, chcc #rzywrci" ster wadzy Fetin&owi. )rzewrt mia by" zainicjowany #rzez najzu#eniej nowoczesny zamach bombowy, z uyciem bomby ze&arowej. (omba, w *ormie #rezentu od nieznajome&o, zostaa dostarczona do domu #ewne&o wysokie&o urzdnika duchowne&o, jednak zanim dar #rzekazano na rce re&enta, diabelskie urzdzenie eks#lodowao. 5a szczcie nikt nie z&in, ale nieudany zamach s#rawi, e odkryto s#rzysienie. Aa&tra Fim#ocze in&erowa szybko i skutecznie. aa armia #od wodz jedne&o z ministrw, wkroczywszy do klasztoru Fetin&a, aresztowaa bye&o re&enta. Jednak mnisi z klasztoru 3era< s#rzeciwili si tej rzdowej interwencji i cae miasto o&arna #anika. @u#cy zabarykadowali si w skle#ach i #ochowali towary. 5e#alczycy schronili si w budynku swoje&o #rzedstawicielstwa dy#lomatyczne&o, ktre niebawem zamienio si w #rawdziwy skarbiec, #oniewa #rzenieli tam wszystkie swoje majtnoci. 3zlachta #ozamykaa bramy domostw, a subie rozdaa bro+. W miecie o&oszono stan wyjtkowy. 9u*schnaiter, zobaczywszy kolumny wojska maszerujce w kierunku klasztoru 3era, czym #rdzej o#uci swoj wiejsk #osiado" i wrci s#iesznie do miasta. 5atychmiast #rzyst#ilimy ws#lnie do zor&anizowania obrony domu >aron&a. $nacznie bardziej ni #rzewrotu rzdowe&o obawiano si, e tysice mnichw z klasztoru 3era wyle&nie na ulice i zacznie si #ldrowanie miasta. 5ie dowierzano rwnie oddziaom rzdowym, uzbrojonym do" nowoczenie. Wszak nie #o raz #ierwszy w historii 4hasy zdarzao si co #odobne&o... W na#iciu oczekiwano na wy#rowadzenie uwizione&o Fetin&a. Aymczasem zosta on ju dawno #otajemnie #rzewieziony do )otali. 3i&nito do te&o #odst#u, aby zmyli" zbuntowanych mnichw, ktrzy #lanowali akcj uwolnienia Fetin&a. 8czywiste byo, e z chwil schwytania ich #rzywdcy s#raw waciwie ju #rze&rali. Jednake #owodowani *anatyzmem, wci nie dawali za wy&ran i doszo do ostrej strzelaniny. 8#r zosta zamany do#iero wtedy, &dy kilka dni #!niej z rozkazu rzdu ostrzelano klasztor z haubic i kilka domw le&o w &ruzach. 9rmii udao si #okona" mnichw i do miasta #owoli wrci s#okj. Jeszcze wiele ty&odni toczyo si #ost#owanie #rzeciwko winnym i na #orzdku dziennym byy kary chosty i wy&nania. @ule wiszczay jeszcze nad miastem, a ju lotem byskawicy rozesza si wie" o mierci zbuntowane&o re&enta. )rzebkiwano o najrniejszych #rzyczynach z&onu. Wielu #odejrzewao #olityczne morderstwo, ale wikszo" ludzi wierzya, e jako lamie, udao mu si dosta" na tamten wiat za s#raw wasnej siy woli i koncentracji. 5a&le w caym miecie zaczto mwi" o nie#rawdo#odobnych cudach, jakich mia dokona", i je&o nadnaturalnych mocach. )odobno kiedy #odczas s#aceru zale#i &oymi rkoma &liniany &arnek z ki#ic zu#, nalecy do jakie&o #iel&rzyma, tak jakby &lina bya jeszcze mikka i #lastyczna. Fzd odmawia wszelkich komentarzy, nie #otwierdza ani nie za#rzecza #o&oskom. )rawdo#odobnie tylko kilka osb wiedziao, co na#rawd si zdarzyo. $buntowany re&ent mia take wro&w z okresu swych #o#rzednich rzdw. @iedy rozkaza wyku" oczy #ewnemu ministrowi, #odejrzanemu o knucie s#isku % wic mo&a to by" zemsta. Jak to zwykle bywa #o kryzysach, cier#ieli take niewinni i wielu dawnych #o#lecznikw Fetin&a utracio stanowiska. Jeden z #rzywdcw je&o #artii #o#eni nawet samobjstwo. (y to jedyny #rzy#adek samobjstwa, o jakim syszaem w czasie moje&o #obytu w Aybecie, #oniewa jest ono niez&odne z #o&ldami reli&ijnymi Aybeta+czykw i tylko kto wyjtkowo zdes#erowany decyduje si tar&n" na swoje ycie. Fzd take nie ukaraby te&o mczyzny kar mierci i decyzja o ostrzale klasztoru 3era nie #rzysza ministrom atwo, ale by" moe w mczyzna obawia si kary okaleczenia ciaa, jak dawnej stosowano, i chcia unikn" takie&o losu. )oniewa w wizieniach zabrako miejsc, na szlachcie s#oczywa obowizek #rzyjcia #od swj dach winnych i utrzymywania ich. Wkrtce z tych #owodw niemal w kadym domu s#otykao si skaza+cw zakutych w kajdany, z szyjami w w drewnianych dybach. -o#iero w dniu o*icjalne&o objcia wadzy #rzez -alajlam wi!niowie #olityczni i kryminalici zostali uaskawieni. Wikszo" mnichw z klasztoru 3era zbie&a do >hin. (ardzo czsto w rewoltach zdarzajcych si w Aybecie maczali #alce >hi+czycy. ajtki buntownikw skon*iskowano i wystawiono na #ubliczn licytacj. -omy i #awilony nalece do Fetin&a Fim#ocze rozebrano, a je&o ws#aniae drzewa owocowe i wszystkie o&rody #o#rzesadzano w inne miejsca. @lasztor oddano na #astw onierzom, ktrzy s#ldrowali &o doszcztnie i jeszcze wiele ty&odni #!niej na bazarach #ojawiay si zote naczynia, brokaty i inne wartociowe #rzedmioty. 9u*schnaiter otrzyma od rzdu konia ze stajni Fetin&a, ktry ze wz&ldu na rozle&o" terenu je&o #racy bardzo mu si #rzyda. -otychczas musia stale wynajmowa" wierzchowca. $e s#rzeday majtku Fetin&a do rzdowej kasy w#yno kilka milionw ru#ii. 3etki adunkw an&ielskiej weny, osiemset ubiorw z jedwabi i brokatw % to tylko niewielka czstka je&o mienia, wiadczca o tym, jak bo&atym mona zosta" w Aybecie. Fetin& #ochodzi z ludu i je&o kariera zacza si z chwil, &dy bdc jeszcze maym cho#cem, zosta roz#oznany jako inkarnacja. Mwita reli&ijne #owicone (uddzie (yem bardzo rad, &dy nie#okoje #rzebrzmiay i miasto wracao #owoli do swe&o normalne&o ycia. >zwarty miesic tybeta+skie&o kalendarza, uchodzcy za wity miesic narodzin i mierci (uddy, i reli&ijne celebracje zwizane z tymi rocznicami usuny wszystkie lady #o niedawnej rebelii. -o 4hasy znowu na#yway tysice #iel&rzymw. )o 4in&khorze #rzeci&ay #rocesje, a wierni wasnym ciaem odmierzali je&o omiokilometrowy kr&. )otrzeba na to jedenastu dni i wykonania okoo #iciuset #okonw na zakurzonej ulicy lub skalistej ciece >za&#ori. Wierni #adaj na kolana, wyci&aj swe ciao na ca je&o du&o", dotykaj ziemi czoem i wyci&nitymi do #rzodu rkoma, wstaj, i znowu #adaj, #owtarzajc, 8m mani #adme hum. antra ta jest na war&ach wszystkich bez wyjtku, niezalenie od stanu i ran&i. 3iostra dalajlamy klczy obok #rostej nomadki i, chocia rni si ubiorami, #obono" ich jest rwnie arliwa. -o#iero #od koniec dnia, #o sko+czonych rytuaach, zauwaa si o&romne rnice. 5a arystokratw czeka suba, konie i ob*ity #osiek. 5omadka #rzewizuje mocniej sukni i ukada si do snu na ulicy, aby rankiem z te&o same&o miejsca zacz" znowu swoj dro&. )okony kontynuuje si dokadnie od miejsca, w ktrym #o#rzednie&o dnia si je #rzerwao. Canatyczni #tnicy #rzemierzaj 4in&khor szerokoci wasne&o ciaa, #o to, aby ani na chwil nie odwrci" twarzy od Mwite&o iasta. 9le #ord #obonych s te 6#ro*esjonalici7, ktrzy te #okutne czynnoci wykonuj 6na zlecenie7, za majtnych ludzi, i yj wycznie z jamuny. 6$arabiaj7 oni tak wiele, e #rzynajmniej raz w roku sta" ich na zoenie bo&atej o*iary na rzecz jakie&o klasztoru. )oznaem #ewne&o stare&o mczyzn, ktry od czterdziestu lat codziennie wykonywa #okony, nurzajc si w #rochu na 4in&khorze, i znany by w klasztorze 3era ze swej szczodroci. ia on wielu 6klientw7 wrd bo&atych arystokratw i #rzy wykonywaniu #okonw stosowa s#ecjaln metod. 5a #iersi zakada skrzany *artuch, na donie rkawiczki #odkute elazem i dosownie rzuca si w #roch ulicy, wykorzystujc dynamik takie&o 6skoku7, aby #rzesun" ciao jak najdalej do #rzodu z miejsca, w ktrym zako+czy #o#rzedni #okon. )itnaste&o dnia czwarte&o miesica, w rocznic mierci (uddy, ruch na 4in&khorze osi&n szczyt. Wzdu dro&i #iel&rzymi #orozstawiali namioty, a ebrzcy mnisi #ozajmowali najdo&odniejsze #ozycje. Edy rozbysy #ierwsze #romienie so+ca, ruszya #rocesja dostojnikw % wok 4in&khoru modlc si #rzeci&aj #owoli #rzed sz#alerem widzw wszyscy czonkowie rzdu, z wyjtkiem dalajlamy i re&enta. Au za nimi #ost#uje suba z cikimi workami i rozdziela wrd tumu miedziane monety. Raden ebrak nie odejdzie z #ustymi rkami. iedziaki otrzymuj nie tylko na#rawd #otrzebujcy. Widziaem jak rk wyci&ao wielu naszych robotnikw ziemnych i rzemielnikw i wy&ldao na to, e nikt z blisko #iciu tysicy otrzymujcych datki nie czu si tym skr#owany. Fozdzielanie jamuny trwa cay dzie+. -ary rozdaj wszyscy majtni dobroczy+cy, wcznie z 5e#alczykami, uzumanami i >hi+czykami. )oza #ienidzmi o*iarowuje si wszelkie jedzenie i cam#e. W taki dzie+ na 4in&khorze miaby si czym cieszy" etnolo&2 obserwowa" tu mona #rzekrj cae&o tybeta+skie&o s#oecze+stwa. Wida" te o&romn #rze#a" #omidzy jedyn klas #osiadaczy % arystokracj, i ludem. Jak to zazwyczaj bywa, #odczas takich uroczystoci s#rytni ludzie robi wszystko, aby dobrze zarobi". Jaki mczyzna #owiesi na murze o&rodu kolorowe tablice #rzedstawiajce rne sceny i monotonnym &osem #iewa stosowne o#owiastki. >iasno zbity tum #rzysuchiwa si w milczeniu. (ya to #owie" o bohaterskim Eesarze<, ktry wasn rk #ooy tru#em tysic wro&w. Edy o#owie" si ko+czy, kady rzuca swj &rosik. 3uchacze si zmieniaj, a trubadur zaczyna snu" o#owie" od nowa. 9lbo zaczyna cakiem now histori o #rzeszoci Aybetu. $u#enie jak dawniej nasi #iewacy uliczni, o#iewajcy zbrodnie na jarmarkach. =nni zarabiaj #ienidze rze!bieniem w kamieniu *ormu modlitewnych. Wierni chtnie ku#uj takie kamienie i ukadaj z nich du&ie rzdy murkw mani<, ktre #orozrzucane s #o caym Aybecie. Wiele z nich liczy ju setki lat, s #o#rzerastane mchem i traw. >zsto wmurowuje si w ich ciany mynki modlitewne. $ wierzchu murki #okrywa si tabliczkami u#kowymi lub wikszymi kamieniami z inskry#cjami czy wizerunkami buddw. 5a#otykajc na drodze taki murek, naley obej" &o z lewej strony i tylko wyznawcy reli&ii bon #rzechodz obok, majc &o #o swej lewej rce. urki te maj #odobne znaczenie jak u nas dro&a krzyowa, lub krzy czy obraz w miejscu wy#adku i mierci. Au i tam jaki majtny czowiek zakada nowe murki mani, aby #rzez t o*iar zasuy" na swe #omylniejsze odrodzenie. )odczas te&o wite&o miesica surowo zabrania si zabijania wszelkie&o zwierzcia<. -late&o brak jest wiee&o misa i nie urzdza si #rzyj". Rycie towarzyskie zamiera, bo nie mona #rzecie #odj" &oci ot tak, jak zwyk #otraw. 9le #rosty lud umie sobie znale!" #rzyjemnoci. 5ajbardziej radosna cz" dnia roz&rywa si na #nocnym zboczu )otali. Jest tam duy staw z male+k wys# #orodku, na ktrej stoi witynia ww. Jlubion rozrywk jest #rze#rawienie si % za #ar &roszy % na wyse#k dk ze skry jaka. )otem mona zrobi" #iknik na brze&u, #olee" w trawie i nacieszy" si letnim so+cem. Edy wity miesic si sko+czy, zaczy si znowu wielkie #rzyjcia. W lecie trwaj one czsto cae dni i ty&odnie, w #iknych o&rodach lub nad brze&iem rzeki, a dobre towarzystwo #rzeci&a si nawzajem w wystawnych ucztach, ta+cach i &rach. -ziwiem si czsto, e arystokratw nie nudz te nieustanne uczty i za#roszenia. )ierwsze zlecenia rzdowe Fzd zleci nam wykonanie dokadne&o #lanu 4hasy. 9u*schnaiter #rzerwa swoje #race na obrzeach miasta i razem #rzyst#ilimy do #omiarw. -otychczas nikt takie&o #lanu nie robi % rzd #o raz #ierwszy #oleci wykona" #omiary miasta. W#rawdzie w ubie&ym wieku indyjscy tajni a&enci #rzywie!li do swojej ojczyzny szkice 4hasy, ale byy one rysowane z #amici i #rzez to niedokadne. Aeodolit >aron&a bardzo nam si teraz #rzyda2 uzbrojeni w tamy #omiarowe, chodzilimy #o wszystkich zaukach Mwite&o iasta. )racowa" mo&limy jedynie wczesnym rankiem, bo &dy na ulicach zaczynao ttni" ycie, natychmiast otaczay nas &romady ciekawskich. )oniewa sami nie bylimy w stanie obroni" si #rzed &a#iami, #rzydzielono nam dwch #olicjantw. imo to, co chwila i tak kto #rbowa za&lda" do obiektywu rwnoczenie z 9u*schnaiterem, tyle e z dru&iej strony. Wdrowanie w #rzenikliwym chodzie #oranka #o brudnych, zanieczyszczonych odchodami ulicach wcale nie naleao do #rzyjemnoci. 3#orzdzenie niezbdnych #omiarw i szkicw zajo nam ca zim. usielimy te ws#ina" si na dachy, aby 9u*schnaiter m& nanie" na #lan budynki, a ja zebraem #onad tysic nazw domw, wszystkie w ory&inalnej #isowni. Edy ko#ie dla dalajlamy i &wnych urzdw byy &otowe, w 4hasie narodzia si nowa &ra towarzyska, wszyscy uczyli si odczytywa" #lan miasta, a odnalezienie wasne&o domu dostarczao wiele radoci. W tym czasie rzd nosi si ju z zamiarem skanalizowania i zelektry*ikowania 4hasy. -o realizacji te&o #rojektu zaan&aowano take nas. 9ni ja, ani 9u*schnaiter nie mielimy #rzy&otowania techniczne&o do wykonania takie&o zadania, ale mj kole&a, jako dy#lomowany inynier rolnictwa, #osiada znakomite umiejtnoci matematyczne, a #o od#owiedzi na szcze&owe #ytania si&alimy do od#owiednich #odrcznikw. W tym roku rzd wy#aca ju 9u*schnaiterowi miesiczn #ensj w ru#iach, a ja uzyskaem sta #osad na #ocztku ./KB roku. -o dzi jestem bardzo dumny z #oborw, ktre wwczas otrzymywaem. Aymczasem nastao lato. )ewne&o razu, kilka miesicy #o audiencji u -alajlamy, wezwano mnie w rodku nocy do 5orbulin&ki. Wezbrane wody @yiczu za&raay #aacowi' )odczas monsunu s#okojna rzeka zamienia si byskawicznie w rwcy, miejscami niemal na dwa kilometry szeroki nurt. Edy wyszedem na dwr, stare umocnienia ju si chwiay. W #otokach deszczu #rzy wietle latarek natychmiast #rzyst#ilimy z onierzami &wardii do usy#ywania nowych waw. 3tar &robl udao nam si umocni" na tyle, e wytrzymaa do rana. 5azajutrz #oleciem wyku#i" wszystkie worki na bazarze i wy#eni" je &lin i ce&ami z trawy. )iciuset kulisw i onierzy #racowao w nadzwyczajnym % jak dla nich % tem#ie i zdylimy u#ora" si z #rac, zanim rzeka #rzerwaa stare way. Fwnoczenie ze mn wezwano wyroczni z Eadon& i mnich ten, zakwaterowany na ten czas w jednym z #awilonw 5orbulin&ki, zosta moim ssiadem. 8bydwaj mielimy to samo zadanie % #oskromi" #owd!' -obrze jednak, e nie zawierzono wycznie wyroczni, ale zaan&aowano te tysice rk do #racy. W czasie &dy my sy#alimy na &robl ostatnie o#aty ziemi, na brze&u rzeki wyrocznia wchodzia w trans i roz#oczynaa swj taniec. Jeszcze te&o same&o dnia #rzestao la", #owd! ust#ia i obydwaj zasuylimy na #ochwa -alajlamy. )!niej zwrcono si do mnie z za#ytaniem, czy m&bym co #rzedsiwzi", aby na stale za#obiec niebez#iecze+stwu #owodzi za&raajcemu rok w rok 5orbulin&ce. 5atychmiast #rzystaem na t #ro#ozycj, #oniewa z #omoc 9u*schnaitera byem &otw #odj" si *achowe&o #rze#rowadzenia re&ulacji rzeki. -awno ju zorientowaem si, e &wny bd Aybeta+czykw #ole&a na budowaniu waw ochronnych o #ionowych cianach. )race roz#oczlimy ju wczesn wiosn ./KB roku, #oniewa chciaem uko+czy" zadanie #rzed nadejciem monsunu. )rzydzielono mi nie#rawdo#odobn ilo" robotnikw % #iciuset onierzy i tysic kulisw. W trakcie budowy w#rowadziem jeszcze jedn innowacj. Jdao mi si #rzekona" rzd, e #raca bdzie #ost#owa" znacznie szybciej, jeeli kady robotnik zamiast wykonywa" #rac #a+szczy!nian otrzyma codzienn za#at. -ziki temu na budowie #anowa zawsze dobry nastrj. Fzecz jasna wydajnoci #racy nie mona byo mierzy" euro#ejsk miar. Jedn o#at obsu&iwao czsto trzech ludzi, dwaj ci&nli za umocowany do styliska sznurek, a trzeci j wbija. Autejsi ludzie s znacznie sabsi od naszych robotnikw i zawsze otwierali usta ze zdumienia, &dy zniecier#liwiony sam chwytaem za o#at. = w dodatku jeszcze te ci&e #rzerwy i #auzy' @to krzyczy, bo zobaczy na o#acie robaka, wszyscy rzucaj #rac, ratuj robaka i #rzenosz &o w bez#ieczne miejsce' )rzy budowie &robli #racowao take wiele kobiet i wcale nie ust#oway one mczyznom. )rzez cay dzie+ d!wi&ay na #lecach kosze wy#enione ziemi, #iewajc monotonne melodie dla utrzymania rwne&o kroku. Autejsi onierze % jak to na caym wiecie bywa % to wielcy #odrywacze i nieustannie #rzekomarzaj si z kobietami. 5a budowie bardzo czsto #racowao nawet wicej kobiet ni mczyzn. 9u*schnaiter zatrudnia #rzez #ewien czas trzysta Aybetanek i &arstk mczyzn. 3kutki te&o, e jedna #ita mczyzn #rzebywa w klasztorach, wyra!nie daj si odczu". 5iska wydajno" #racy Aybeta+czykw jest z #ewnoci s#owodowana ich ubo& diet. >am#a, herbata z masem i rzodkiew z #a#ryk stanowi #odstawowe #oywienie #roste&o mczyzny. 5a budowie #rzez cay dzie+ ki#i kocio z malan herbat i kady otrzymuje nalen mu #orcj, a w #oudnie jeszcze zu#. -ziwio mnie, e #omimo tak skromne&o wyywienia, robotnicy byli zadowoleni i #o&odni. )o #rostu s do takich warunkw #rzyzwyczajeni % miso jest dro&ie i w domu take rzadko je widz. 8#rcz onierzy i kulisw #rzydzielono mi czterdzieci odzi ze skry jakw. )rzewo!nicy ciesz si niewielkim szacunkiem, #oniewa % #odobnie jak &arbarze % stykaj si ze skr zwierzt, s#rzeniewierzajc si tym samym naukom (uddy. W #amici utkwio mi #ewne drastyczne zdarzenie, dobrze obrazujce jak s tutaj traktowani, )ewne&o razu jeden z dalajlamw #odrujc do klasztoru 3amye #rzejecha #rzez t sam #rzecz, ktrej stale uywali #rzewo!nicy w drodze zejciowej do rzeki. Aeraz, #o#rzez kontakt z @rlemI(o&iem #rzecz staa si wita i aden z #rzewo!nikw nie m& jej ju #rzekracza". 8dtd musieli oni, d!wi&ajc odzie na #lecach, chodzi" inn, znacznie wyej #ooon i uciliw dro&2 #rzez co tracili mnstwo czasu. Podzie wa #onad sto kilo&ramw, #rzecze si&aj #onad #iciu tysicy metrw. Jake wielk rol od&rywa w tym kraju reli&ia, skoro jej zasady tak zdecydowanie mo& zmienia" nawet codzienne nawyki' Widok ludzi #rzeci&ajcych z odziami na #lecach niezmiennie mnie #orusza. )owoli, rytmicznym krokiem #osuwali si w &r rzeki, bo wiosowanie #od #rd byo nie#odobie+stwem. @ady #rzewo!nik ma jedn owc, ktra z caym dobytkiem swe&o #ana na &rzbiecie towarzyszy mu truchtem, wierna jak #ies. Edy d! jest ju s#uszczona na wod, wskakuje do niej sama, jak wytresowana. 5a odziach, ktre mi #rzydzielono do budowy &robli, #rzewoono &ranitowe &azy z #ooone&o w &rze rzeki kamienioomu. Jak na takie odzie % nieatwe to zadanie. 5aj#ierw, #rzed zaadowaniem kamieni, trzeba byo umocni" burty deskami. 9le #rzewo!nicy nale do najsilniejszych ludzi w kraju i s te dobrze o#acani. (ynajmniej nie s unieni, jak mona by si te&o s#odziewa" #o ich #olednim miejscu w hierarchii s#oecznej. Aworz wasn &ildi i s z te&o dumni. $abawnym tra*em jednym z moich ws##racownikw zosta 6wysoki bon#o7 z AradSn. >o wieczr wy#aca robotnikom naleno" za #rze#racowany dzie+. 8bydwaj dobrze zachowalimy siebie w #amici i teraz czsto ws#ominalimy te jake cikie dla mnie czasy. -zisiaj mo&em si z te&o mia". Wwczas bon#o odbywa ins#ekcj, #odrujc z dwudziestoma su&ami, i okaza nam bardzo duo u#rzejmoci i yczliwoci. @tby #omyla, e kiedy bdziemy razem #racowa" i e bd nawet zajmowa" nadrzdne stanowisko' 5iekiedy trudno mi byo uwierzy", e od te&o czasu miny ju cztery lata. Jake mocno wchon mnie ten kraj' >zsto #rzya#ywaem si na robieniu ty#owych dla Aybeta+czykw &estw, ktre widywaem setki razy w ci&u dnia i #owtarzaem je ju zu#enie bezwiednie. )oniewa moja #raca #ole&aa na #iel&nowaniu o&rodw Je&o Mwitobliwoci, zwierzchnikami moimi byli mnisi najwyszych ran& a interesowali si ni take czonkowie rzdu. >zsto nadjeda konno cay &abinet z sekretarzami i sub, #osyano #o 9u*schnaitera i obdarowywano nas mas kom#lementw, jedwabnymi szar*ami i #ienidzmi. -ary #ienine otrzymywa take kady robotnik, a reszta dnia bya wwczas wolna od #racy. )od koniec czerwca &robla bya &otowa. W sam #or, bo wkrtce zaczy si #ierwsze #owodzie. Ae&o roku wezbrane wody #odeszy bardzo wysoko, ale &robla wytrzymaa. 5a obszarze za&roonym #owodzi #osadzono wierzby, a ich wiea ziele+ jeszcze bardziej zdobia otoczenie letnie&o #aacu. )race i zabawy w 68&rodzie @lejnotw7 W okresie, &dy #iel&nowaem o&rody 5orbulin&ki, dy&nitarze duchowni za#raszali mnie czsto na kolacj i czsto te u nich nocowaem. (yem chyba #ierwszym ?uro#ejczykiem, ktremu #ozwolono mieszka" w )otali i letniej rezydencji @rlaI(o&a. o&em zatem #odziwia" ws#aniay #ark, drzewa i&laste i krzewy s#rowadzone ze wszystkich zaktkw kraju, ws#aniae jabka, &ruszki i brzoskwinie #rzeznaczone na st -alajlamy. 8&rodnicy #iel&nowali rabaty i #ikne drzewa, utrzymywali te w naleytym stanie drki s#acerowe. -o ciszych #rac s#rowadzano onierzy Ewardii )rzybocznej. )ark otoczony jest wysokim murem, ale zwiedza" &o moe kady. W#rawdzie u bram stoj strae, jednak #ilnuj one tylko, by zwiedzajcy odziani byli w tradycyjny tybeta+ski strj. @to w euro#ejskim ka#eluszu na &owie lub euro#ejskich butach nie ma wst#u do #arku i tylko mnie traktowano wyjtkowo. Jednak w okresie wit celebrowanych w o&rodzie take ja, mimo u#au, musiaem #od#orzdkowa" si tej re&ule i t&o si #ociem w #odbitym *utrem ka#eluszu. 3trae stojce #rzy bramach #rezentuj bro+, oddajc honory wszystkim arystokratom od czwartej ran&i w &r, a i ja dost#iem te&o zaszczytu. )orodku o&rodu na#otyka si znowu wysoki mur, tym razem ty, ktry od&radza #rywatny o&rd Ryjce&o (uddy. )rowadz do+ dwie bramy silnie strzeone #rzez onierzy. )rzekracza" je mo& wycznie o#aci i osobici o#iekunowie modociane&o (o&a. $ote dachy wity+ #oyskuj tajemniczo #o#rzez listowie i krzyk oswojone&o #awia jest jedynym d!wikiem, ktry dochodzi do zewntrzne&o wiata. 5ikt nie wie, co si dzieje w tym najbardziej witym miejscu. 5awet ministrowie &abinetu nie maj tam wst#u, a dla tybeta+skie&o ludu mur ten kryje mistyczn tajemnic. Ju sam ten ty mur jest celem wielu #iel&rzymw, ktrzy modlc si okraj &o w kierunku z&odnym z ruchem wskazwek ze&ara. )rzy murze co kawaek ustawiono #sie budy i &dy tylko kto #odejdzie zbyt blisko, ich mieszka+cy o du&iej sierci zaczynaj wciekle ujada". )sy s w#rawdzie na uwizi z mocnych #owrozw, skrconych z weny jakw, ale ochry#e szczekanie stanowi #ewien dysonans w tym wiecie #okoju. )!niej, &dy otwary si dla mnie nawet bramy te&o muru, troch si z tymi sro&imi stworzeniami za#rzyja!niem, ale tylko w tej mierze, w jakiej to w o&le byo moliwe. >aa 4hasa z niecier#liwoci oczekiwaa na letnie wyst#y teatralne, ktre odbywaj si na olbrzymim kamiennym #odium. 4icznie #rzybyli widzowie #chaj si, a &dy nie uda si ju wcisn" w #oblie sceny, mona zasi" w cieniu ws#aniae&o #arku. Fne tru#y teatralne #o#isuj si #rzez cae siedem dni, od wschodu do zachodu so+ca. 9ktorami s wycznie mczy!ni, #oniewa tematyka jest cile reli&ijna. Wszyscy wywodz si z ludu i z rozmaitych zawodw. )o *estiwalu wracaj do swojej #racy i tylko nielicznym udaje si osi&n" tak saw, e mo& z niej y". Fokrocznie wystawia si te same sztuki. Fole recytuje si #iewnie, co #rzy#omina nasz o#er, orkiestra skada si z bbnw i czyneli i suy zasadniczo do wyznaczania rytmu wstawek tanecznych. 8#erowy #rzebie& dramatu #rzerywaj tylko komicy, wy&aszajc swoje kwestie. Ws#aniae, cenne kostiumy s wasnoci rzdu i #rzechowuje si je zawsze w letniej rezydencji. Jedna z &ru# teatralnych, Eyumala&ma, synie ze swych #arodii. (yy to jedyne wyst#y, ktre i mnie doskonale rozbawiy. >o chwila mo&em #odziwia" cywiln odwa& tej tru#y. Fe#ertuar wiadczy o znakomitym #oczuciu humoru i wi&orze te&o narodu, ktry sta" byo na to, aby #arodiowa" wasne sabostki, ba % nawet instytucje klasztorne, i mia" si z te&o serdecznie. 5a #rzykad, &dy na scenie ukazuje si wyrocznia, ta+czy swj ekstatyczny taniec i wreszcie nie#rzytomna #ada na ziemi, widownia trzsie si ze miechu. czy!ni #rzebrani za mniszki w #rzekomiczny s#osb #arodiuj w #antomimie modlce si kobiety, ktre za #ienidze udaj #obono". 9 kiedy na scen wkracza jeszcze mnich i mniszki zaczynaj &o kokietowa", wybuchom miechu nie ma ko+ca. 5awet najbardziej #owani mnisi miej si do ez. $za mulinowej kotary o&lda wyst#y take -alajlama, w#rawdzie znajduje si w #awilonie o&rodowym za tym murem, ale scen wida" z nie&o doskonale. )o obu stronach #odium zajmuj miejsca urzdnicy, w namiotach ustawionych cile wedu& ran&i ich wacicieli. W #oudnie caa administracja de*iluje #rzed oknami swe&o #ana, udajc si na ws#lny obiad, wydawany z kuchni dalajlamy. )!niej nast#uj wzajemne za#rosiny do domw bd! urzdw i we wasnym &ronie wituje si dalej. Aymczasem na scenie #ojawiaj si bez #rzerwy coraz to nowe sztuki i aktorzy i wielu widzw wcale nie ruszaj si z miejsca % ledzc akcj od #ocztku do ko+ca, z otwartymi ustami. @ady dzie+ roz#oczyna i ko+czy #arada wszystkich stacjonujcych w 4hasie oddziaw wojska. )rzeci&aj #rzez o&rd z wasn orkiestr, #rezentujc bro+ #rzed wadc 6kraju lamw7. Wieczorna #arada jest sy&naem do na&radzania aktorw. Aeraz s#ada na nich deszcz biaych szar*, w ktrych zawinito #ienidze. $e s#ichrzw wadcy wynosi si worki cam#y, herbaty oraz maso, a #rzedstawiciel dalajlamy wrcza kademu artycie bia szar* i ko#ert z &otwk. Edy wito w 4etnim 8&rodzie ma si ku ko+cowi, aktorw z ich #rzedstawieniami za#raszaj do siebie bo&aci arystokraci i klasztory. 9rtyci wystawiaj swoje dramaty w rnych miejscach jeszcze #rzez cay nast#ny miesic, oble&ani tak tumnie #rzez #ubliczno", e czsto nie obywa si bez interwencji #olicji. We wasnym mieszkaniu % #rawdziwy kom*ort W tym roku w moim #rywatnym yciu wszystko odmienio si na dobre i wiodo mi si coraz le#iej. Wreszcie mo&em by" #anem we wasnym domu. 8trzymaem #ikne mieszkanie, w ktrym mo&em y" cakiem nieskr#owanie. 5i&dy nie za#omniaem, jak wiele zawdziczam >aron&owi, ktry otworzy dla mnie swj dom i #om& mi za#uci" korzenie w 4hasie. 8dkd zaczem #racowa", #aciem mu za mieszkanie. 8d niektrych arystokratw, ktrzy czasowo obejmowali stanowiska na #rowincji, otrzymaem kilka #ro#ozycji zajcia si ich domem i o&rodem oraz zarzdzania ich sub. Ao byo bardzo obiecujce i w tej sytuacji mo&em sobie wreszcie #ozwoli" na #rowadzenie wasne&o domu' Wybraem jeden z domw ministra s#raw za&ranicznych 3urkhan&a, jako e by to w warunkach tybeta+skich jeden z najbardziej nowoczesnych budynkw 4hasy. ia solidne ciany, a we *rontowej byo wiele okien z maymi szybkami. 5a moje #otrzeby by jednak zbyt obszerny i dlate&o zamieszkaem tylko w kilku #okojach, a reszt #oleciem zamkn". 3y#ialni urzdziem sobie w #okoju owietlanym o wschodzie #romieniami so+ca. Au #rzy ku, w zasi&u rki, #ostawiem radioodbiornik, a na cianach #owiesiem zdjcia 9l# z jakie&o szwajcarskie&o kalendarza, ktry niewiadomym s#osobem znalaz si w 4hasie. oliwe, e w #rzesyce ze szwajcarskimi ze&arkami. Fze!bione i barwnie malowane sza*y i skrzynie w moim #okoju #odobne byy do naszych mebli wiejskich. W lecie naleao dobrze zabez#ieczy" ubrania, #oniewa mole i wszelkie robactwo s #rawdziw #la& w 4hasie. Wszystkie #odo&i w domu byy kamienne i mj sucy by nadzwyczaj dumny, &dy lniy jak lustro. Wciera w #osadzki wosk i kade&o ranka ta+czy w wenianych skar#etach #o wszystkich #okojach % #raca zatem bya dla nie&o rwnoczenie #rzyjemnoci. Wszdzie #orozkadano kolorowe dywany. 3u*ity s tu #rzewanie ws#arte na kolumnach i dlate&o dywany maj niewielkie rozmiary. W Aybecie yje wielu doskonaych tkaczy, ktrzy % wzywani do szlacheckich domw % tkaj na miejscu dywany od#owiedniej wielkoci. W czasie #racy siedz na #ododze, majc #rzed sob drewniane krosna, i z rcznie u#rzdzionych wkien zawizuj wzeki w tradycyjne wzory. 3#od ich zrcznych #alcw wychodz smoki, #awie, kwiaty i rozmaite motywy. Aakie dywany mo& #rzetrwa" cae #okolenia. =ch osnowa jest niezwykle mocna, a barwniki % s#orzdzane z kory drzew rosncych w (hutanie, z zielonych u#in orzechw i wyci&w rolinnych % bardzo trwae. -o salonu zamwiem sobie biurko i du desk krelarsk. 8 ile w rze!bieniu i wykonywaniu mebli wedu& starych wzorw stolarze byli bardzo zrczni, to wobec nowe&o zadania okazali si zu#enie bezradni. Awrcza inicjatywa we wszystkich rzemiosach jest tu zu#enie zaniedbywana i ani szkoy, ani #rywatne warsztaty nie s#rzyjay twrczym eks#erymentom. W salonie znajdowa si otarz domowy, o ktry z ca starannoci dba mj sucy. >odziennie na#enia wie wod siedem miseczek o*iarnych, a #omyczek lam#ki malanej ni&dy nie wy&asa. Ryem w nieustannej obawie #rzed wamaniem, #oniewa #oski bstw zdobne byy w wysadzane turkusami korony ze szczere&o zota. 5a szczcie moja suba bya bardzo od#owiedzialna i #rzez te wszystkie lata nie #rzydarzyo si nic ze&o. -u&o amaem sobie &ow nad rozwizaniem #roblemu k#ieli i #rysznicu. Wreszcie, wiercc dziurki #o bokach due&o kanistra na benzyn, zmajstrowaem zbiornik na wod i #rysznic, #o czym #owiesiem &o na cianie w #omieszczeniu #rzyle&ajcym do mojej sy#ialni. )oniewa miao ono kamienn #osadzk, zrobienie od#ywu wody nie #rzedstawiao wiksze&o #roblemu, #o #rostu #rzebiem w cianie niewielk dziur, co z uwa&i na tutejsz metod murowania bez cementu #oszo mi do" atwo. Aa #rymitywna azienka #rzyci&aa wielu moich #rzyjaci, bo k#ieli zaywali oni w najle#szym razie w maej cynowej balii lub w zimnej rzece. )aski dach moje&o domu, z kamienn obmurwk, byby idealnym miejscem do o#alania si. 9le tutaj nikt nie zna cze&o #odobne&o i nikt by te&o nie zrozumia. 5ikt nie chce by" o#alony, a ilustracje w zachodnich czaso#ismach, #rzedstawiajce o#alajcych si ludzi, wywouj niema konsternacj... )odobnie jak na wszystkich dachach w miecie, i na moim tarasie w ro&u zatknito na maszcie *la& modlitewn. nie maszt #osuy dodatkowo do zamocowania anteny radiowej. W kadym domu znajduj si te &liniane kadzielnice do #alenia wonnych zi i wiele innych 6#rzynoszcych szczcie7 #rzedmiotw. $awsze dokadaem wszelkich stara+, aby wszystko byo w #orzdku, aby nicze&o nie zaniedba" i nie s#rzeniewierzy" si tutejszym zwyczajom. Wkrtce ten dom sta si moim #rawdziwym domem i bardzo si cieszyem wracajc do nie&o #o #racy lub #o sko+czonym #rzyjciu. j sucy 5yima X6so+ce7Y czeka ju na mnie z &orc wod i herbat, wszdzie lnio czystoci, byo #rzytulnie i s#okojnie. Jedyny #roblem miaem z za#ewnieniem sobie samotnoci, #oniewa sucy #rzebywaj tutaj zawsze w #obliu lub w zasi&u &osu swe&o #ana i wchodz co chwila bez wezwania, aby dola" herbaty. W#rawdzie 5yima stara si res#ektowa" moje yczenia, ale by bardzo do mnie #rzywizany. Wieczorami stale wystawa #od drzwiami &os#odarzy, ktrym skadaem wizyt, chocia wyra!nie kazaem mu, by szed s#a". 8bawia si, e mo& na mnie na#a", &dy bd wraca do domu i sta w #o&otowiu z rewolwerem i mieczem, &otw odda" za mnie ycie. Je&o oddanie byo rozbrajajce. 5yimie #ozwolono mieszka" z on i dzie"mi i mo&em si #rzekona", jak bardzo kochaj swoje dzieci take #roci ludzie. Edy ktre zachorowao, nie szczdzili #ienidzy, aby wezwa" najle#sze&o lam. Ja take robiem wszystko, aby moja suba bya zdrowa, #oniewa chciaem widzie" wok siebie zadowolone twarze. iaem moliwo" szcze#ienia ich i leczenia w indyjskiej misji, ktra bardzo chtnie #oma&aa, ale wyma&ao to s#oro trudu, bo Aybeta+czycy lekcewa zazwyczaj choroby dorosych. )oza osobistym sucym, ktre&o miesiczne wyna&rodzenie wynosio okoo trzydziestu marek, rzd #rzydzieli mi jedne&o onierza jako &o+ca oraz #arobka do koni. 8dkd zaczem #racowa" w 5orbulin&ce mo&em stale je!dzi" na jednym z wierzchowcw ze stajni -alajlamy. )ocztkowo mia to by" codziennie inny ko+, #oniewa koniuszy musia bardzo uwaa", aby ich nie #rzemcza". W sytuacji, &dyby ktry z wierzchowcw straci na wadze % koniuszemu &rozio natychmiastowe zwolnienie ze suby. -la mnie jednak te ci&e zmiany konia byy do" nie#rzyjemne. $wierzta, #rzyzwyczajone do s#okojne&o ycia na #iknych kach 5orbulin&ki, #oszyy si co chwila w wskich i ruchliwych ulicach miasta. W ko+cu oddano do mojej dys#ozycji trzy konie i #ozwolono mi dosiada" kade&o z nich #rzez cay tydzie+. -ziki temu mo&limy si troch do siebie #rzyzwyczai". Wierzchowce % jak wszelka wasno" dalajlamy % miay t u#rz. Aeoretycznie m&bym na tych koniach noszcych barwy (oskie&o @rla wjecha" a do )otali lub zrobi" rund na )arkhorze o takiej #orze, kiedy byo to zabronione nawet ministrom. 3tajnia, kuchnia i #omieszczenia dla czeladzi znajdoway si w ssiednim budynku, w otoczonym wysokim murem o&rodzie. Aen o&rd #olubiem najbardziej. (y bardzo duy % #osadziem mnstwo kwiatw i warzyw, a jeszcze wystarczao miejsca na #ole do krykieta i badmintona. Jstawiem te st do jake lubianej #rzez Aybeta+czykw &ry w #in&I#on&a. W niewielkiej szklarence zasadziem troch warzyw i ju wczesn wiosn miaem na stole smaczn zielenin. Wszyscy &ocie musieli #odziwia" moje &rzdki, bo bardzo byem z nich dumny. >zsto korzystaem te z rad i dowiadcze+ r. Fichardsona. Fano i wieczorem zajmowaem si o&rodem i niebawem mo&em zbiera" #lony mojej &orliwej #racy. Ju #ierwsze&o roku obrodziy mi #iknie #omidory, kala*iory, saata i ka#usta. Wszystkie warzywa byy olbrzymie i % co zadziwiajce % nie utraciy #rzy tym smaku. Fece#ta bya waciwie bardzo #rosta, wystarczao dba" tylko o to, by korzenie miay do" wil&oci, a suche #owietrze i niemal tro#ikalne so+ce stwarzay ws#aniae warunki do we&etacji. 8czywicie #odlewanie nie byo takie cakiem atwe, #oniewa w 4hasie brakowao wodoci&w i nie mona byo #odlewa" wem. Erzdki trzeba wic byo *ormowa" tak, aby stale cieka #rzez nie struka wody. W #racach o&rodowych #oma&ay mi zawsze dwie kobiety, zwaszcza #rzy #lewieniu, #oniewa chwasty rosn tu rwnie bujnie jak warzywa. 9le trud o#aci si sowicie. $ #owierzchni szesnastu metrw kwadratowych zebraem dwiecie kilo&ramw #omidorw % niektre wayy #o # kilo' )odobnie byo z innymi warzywami. imo e lato trwa krtko, wszystkie warzywa znane w ?uro#ie mona tutaj u#rawia" z #owodzeniem. -o Aybetu docieraj echa wiatowej #olityki Wzburzone *ale wiatowej #olityki dosi&y take s#okojne&o ycia tybeta+skiej stolicy. Wojna domowa< w >hinach zacza #rzybiera" nie#okojce rozmiary i zaczto si obawia", e zamieszki wybuchn take wrd >hi+czykw osiadych w 4hasie. Fzd tybeta+ski #ostanowi zademonstrowa" niezaleno" Aybetu od chi+skiej #olityki i #ewne&o dnia zadecydowa o wydaleniu #rzedstawicieli >hin. 5akaz, od ktre&o nie byo odwoania, dotyczy okoo stu osb. $ ty#ow azjatyck #rzebie&oci wykorzystano chwil, kiedy chi+ski radioo#erator wanie &ra w tenisa, i zajto je&o nadajnik. -owiedziawszy si o nakazie o#uszczenia Aybetu, nie mia on ju moliwoci #orozumienia si ze swym rzdem. Fwnoczenie zamknito na czternacie dni urzd #ocztowy i tele&ra*, a wiat obie&a #o&oska o nowej wojnie domowej w 4hasie. 8 czym takim oczywicie nie byo mowy. >hi+czykw objtych nakazem o#uszczenia Aybetu traktowano z wyszukan u#rzejmoci, wydano na ich cze" #oe&nalne #rzyjcie, wymieniono im tybeta+skie #ienidze na ru#ie, #o najle#szym kursie, #rzydzielono bez#atnie kwatery oraz zwierzta juczne i ze sztandarami i orkiestr eskortowano ich a do indyjskiej &ranicy. >hi+czycy nie bardzo byli w stanie #oj", o co chodzi, i z cikim sercem o#uszczali miasto. Wikszo" z nich #owrcia do >hin lub na Cormoz, kilku skierowao si w#rost do )ekinu, &dzie w rzdzie zasiada ju ao >eItun&. W ten s#osb zosta wznowiony trwajcy od stuleci #ojedynek #omidzy Aybetem i >hinami. Wydalenie chi+skich dy#lomatw czerwone >hiny uznay za a*ront, a nie za &est neutralnoci. W 4hasie wwczas zdawano ju sobie jasno s#raw z olbrzymie&o za&roenia niezawisoci Aybetu i je&o reli&ii ze strony czerwonych >hin. )rze#owiednie wyroczni i rozmaite zjawiska #rzyrodnicze uzasadniay te obawy. Wielk komet w roku ./KB inter#retowano jako zwiastuna &roce&o niebez#iecze+stwa, a #rzy#adki rodzenia si wynaturzonych *orm zwierzt domowych uznawano za zy omen. Ja take miaem bardzo #owane obawy, ale wynikay one z cakowicie trze!wych rozwaa+. )rzyszo" 9zji widziaem w czarnych barwach. W tyme roku Fzd Aybeta+ski wyznaczy czterech wysokich urzdnikw, ktrzy mieli wyruszy" w #odr #o wiecie. $azdrociem im, e zawitaj take w te strony wiata, o ktrych zawsze #o cichu marzyem... )odr ta bya wielkim wydarzeniem w ich yciu. (d za#ewne beztrosko zwiedza" szeroki wiat i #odziwia" wszystkie je&o cuda. $ rozmysem wybrano szcze&lnie wyksztaconych i #ost#owo mylcych arystokratw, aby #okaza" wiatu, e w Aybecie nie yj dzikusi. Eru#ie #rzewodzi sekretarz ministerstwa *inansw 3zakab#a, a #ozostaymi uczestnikami tej maej eks#edycji w wiat byli mnich >zan&kyim#a, )an&daczan&, ktry wzbo&aci si na handlu, oraz &enera 3urkhan&, syn ministra s#raw za&ranicznych z #ierwsze&o mae+stwa. -waj ostatni wadali troch an&ielskim i znali nieco zachodnie zwyczaje. Fzd zatroszczy si o ele&anckie ubrania i #aszcze dla nich. $ myl o #rzyjciach o*icjalnych wzili ws#aniae tybeta+skie szaty z jedwabi, #oniewa #odrowali jako dele&acja #a+stwowa z #asz#ortami dy#lomatycznymi. )odr zaczli od =ndii, a stamtd #olecieli do >hin, &dzie zatrzymali si nieco duej. 5ast#nie #ojechali #rzez Cili#iny na :awaje i do 3an Crancisco. W 9meryce zatrzymywali si w wielu miejscach2 #odejmowani byli #rzez mw stanu, zwiedzili wiele *abryk % zwaszcza te, w ktrych #rzerabiano tybeta+skie surowce. 5a ?uro# #rzewidziano #odobny #ro&ram. >aa #odr trwaa niemal dwa lata i za kadym razem nadejcie listu od nich wywoywao w 4hasie nie lada sensacj, a wiadomoci rozchodziy si #o miecie lotem byskawicy. W 9meryce wielkie wraenie wywary na nich dra#acze chmur, w ?uro#ie najbardziej #odoba si im )ary. Wrcili do kraju z nowymi zamwieniami na tybeta+sk wen i olbrzymi iloci #ros#ektw maszyn rolniczych, krosien, maszyn tkackich i #rzdzalniczych % i wielu innych rzeczy. W ich ba&aach znalaz si take rozoony na czci jee#. 3zo*er -alajlamy W=== zmontowa &o niebawem i zrobi #rbn jazd #o miecie. @u o&lnemu rozczarowaniu jee# si ju wicej na ulicach nie #okaza, #oniewa je&o #rzeznaczeniem byo na#dzanie maszyn w mennicy. 5iejeden arystokrata za#ra&n zosta" #osiadaczem takie&o auta, ale nie by to jeszcze czas ku temu. Jednym z #owodw wizyty w 3tanach $jednoczonych by zaku# sztab zota, ktre teraz #od siln stra trans#ortowano do 4hasy. >zwrce #owracajcych dele&atw z&otowano uroczyste #owitanie, wydawano #rzyjcia i o#owiadaniom nie byo ko+ca. )o#rzednio to ja i 9u*schnaiter bylimy eks#ertami od od#owiedzi na #ytania o szerokim wiecie. Aeraz, siedzc w kr&u suchaczy, #rawdo#odobnie najbardziej aknlimy in*ormacji o rozwoju wydarze+ na wiecie. >zterej dele&aci nie mo&li si nao#owiada". $ zachwytem roz#rawiali o olbrzymich *abrykach, autach i samolotach, o su#ernowoczesnym statku 6]ueen ?lizabeth7, o wyborach #rezydenckich w 9meryce i... oczywicie o intymnych dowiadczeniach z biaymi kobietami. W czasie #odry najle#iej si bawili, &dy nikt nie m& od&adn" ich #ochodzenia. (rano ich za >hi+czykw, (irma+czykw, Ja#o+czykw i tym #odobnych, ale ni&dy nikt nie w#ad na to, e s Aybeta+czykami. =ch o#owieci obudziy znowu moj dawn tsknot za 8jczyzn, bo dotyczyy te te&o kawaka wiata, ktry by moim domem. 5a #ocztku ./KB roku roz#oczto re#atriacj wi!niw z indyjskich obozw... Jake chtnie #ojechabym na kilkumiesiczny urlo# do ?uro#y' Jednak na takie kosztowne #rzedsiwzicie nie byo mnie sta". )odczas &dy czwrka dele&atw z #rzyjemnoci #odrowaa #o wiecie, sytuacja #olityczna w 9zji ule&a wielkim zmianom. 9n&lia uznaa nie#odle&o" =ndii, a w caych >hinach wadz zdobyli komunici. Aymczasem w Aybecie % na razie % wszystko bie&o dawnym trybem. W 4hasie waniejsza od caej wiatowej #olityki bya tradycyjna #iel&rzymka -alajlamy do klasztorw -re#un& i 3era. -alajlama wizytuje klasztory )rzed o*icjalnym #rzejciem wadzy kady modociany @rlI(& zobowizany jest do zoenia wizyty w klasztorach -re#un& i 3era i zdania e&zaminu dojrzaoci w *ormie reli&ijnej dys#uty. 5a to wydarzenie czekaa z za#artym tchem caa 4hasa od wielu miesicy. 8rszak -alajlamy stanowi oczywicie wszyscy arystokraci, a mnisi klasztoru -re#un& #rzy&otowali s#ecjalny #aac na #rzyjcie @rlaI(o&a i je&o ws#aniaej wity. Jroczysta #rocesja wije si jak wielki w omiokilometrow dro& do klasztoru. 3zlachta w otoczeniu niezliczonej iloci su& w caym #rze#ychu #araduje na ws#aniaych koniach i tylko wadca niesiony jest w #alankinie. J wrt klasztoru oczekuj ju boskie&o &ocia czterej o#aci -re#un&u ze ws#ania wit, by #o#rowadzi" &o do #aacu. Aa wizyta jest najwaniejszym wydarzeniem w yciu mnichw te&o klasztorne&o miasta, #oniewa s#ord dziesiciu tysicy mieszka+cw -re#un&u z trudem znajdzie si ko&o, kto ma szczcie #rzey" tak wizyt #o raz dru&i. W tym dniu ja take #odyem konno do -re#un&u, otrzymawszy od kilku za#rzyja!nionych mnichw za#roszenie na cay czas trwania uroczystoci. 8d dawna #ra&nem #ozna" bliej chocia jedno z takich miastIklasztorw. -otychczas, #odobnie jak inni #iel&rzymi, mo&em zaledwie rzuci" okiem na je&o witynie i o&rody. )rzyjaciele za#rowadzili mnie do jedne&o z wielu identycznie wy&ldajcych kamiennych domw i wskazali mi s#arta+skie #omieszczenie. nich imieniem )ema, ktre&o czekay niebawem e&zaminy ko+cowe i ktry mia ju swoich uczniw, #odj si roli >icerone i o#rowadza mnie #o miecie, objaniajc je&o struktur i or&anizacj. W naszej kulturze #rno by szuka" cze&o #odobne&o. $a murami te&o klasztoru czas jakby zatrzyma si #rzed tysicami lat i nic nie wskazywao na to, e jestemy w dwudziestym wieku. (udynki o &rubych, szarych murach zdaj si sta" od tysicy lat, a obrzydliwy za#ach zjeczae&o masa i nie myjcych si mnichw #rzenikn &boko w ciany ich mieszka+. @ady dom zamieszkuje #i"dziesiciu do sze"dziesiciu mnichw. 5a kadym #itrze znajduje si kuchnia. 8b*ite #osiki s jedyn #rzyjemnoci mnichw, a co bardziej inteli&entnym znoniejszym czyni ycie nadzieja na osi&nicie % #rzez &orliwe studia % wysokie&o stanowiska. )oza tym wiod ywot icie s#arta+ski. 5ie #osiadaj adnej wasnoci #rywatnej, co najwyej malan lam#k, reli&ijny obraz lub #udeeczko na amulety. $wyka #rycza to jedyna wy&oda, jaka im #rzysu&uje. 8bowizuje absolutne #osusze+stwo. nichIucze+ #rzybywa do klasztoru jako may cho#iec i natychmiast wciska si &o w bordowe szaty, ktrych nie zdejmuje do ko+ca ycia. )rzez #ierwsze lata musi wykonywa" najnisze #race i suy" swym nauczycielom. Jeeli jest mdry i bystry, uczy si #isa" i czyta", roz#oczyna studia i do#uszczany jest do e&zaminw. Jednak tylko niewielu udaje si #i" krok #o kroku w &r, wikszo" #ozostaje #rzez cae ycie na #oziomie sucych. Wybra+cami bd ci, ktrzy #o trzydziestu lub czterdziestu latach o#anuj nauki (uddy w takim sto#niu, e bd w stanie zda" e&zaminy ko+cowe2 oni maj szans si&nicia #o najwysze urzdy duchowne. @lasztory #eni jednoczenie rol akademii teolo&icznych i #rzy&otowuj do *unkcji wycznie duchownych, natomiast mnisi #rzeznaczeni do #iastowania &odnoci urzdnikw duchownych ksztac si w szkole >edrun&w w )otali. Faz do roku w @atedrze lhaskiej odbywaj si #ubliczne e&zaminy ko+cowe dla uczniw szk klasztornych. -o#uszcza si do nich jedynie dwudziestu dwch kandydatw z cae&o Aybetu. )o bardzo trudnej dyskusji #rzed komisj zoon z osobistych nauczycieli dalajlamy, #iciu najle#szym #rzyznaje si ran& najwysze&o sto#nia. )ozostali bd #iastowa" *unkcje nauczycieli i o#atw w mniejszych klasztorach. $wycizca w e&zaminach odbywajcych si w @atedrze moe uda" si na odosobnienie i oddajc si tylko #raktyce medytacyjnej wie" ycie #ustelnika lub te #owici" si *unkcjom #ublicznym, ktre mo& &o wynie" nawet do &odnoci re&enta. Jednake taka sytuacja zdarza si wyjtkowo, #oniewa tak wysoki urzd mo& #iastowa" jedynie inkarnacje. oe si jednak zdarzy", e te&o honoru dost#i mczyzna z ludu, nie bdcy ani szlachcicem, ani Ryjcym (udd. 8statnio miao to miejsce w ./.L roku, &dy -alajlama W=== zbie& #rzed >hi+czykami do =ndii i konieczne byo wyznaczenie je&o zast#cy. 5iemniej daleka to dro&a % #rowadzi #rzez wiele lat samotne&o ycia w klasztorze, a nawet zdany e&zamin w @atedrze nie &warantuje osi&nicia tak wysokiej #ozycji. -ziesi" tysicy mnichw klasztoru -re#un& #odzielono na &ru#y. @ada ma wasn wityni i wasny o&rd. Wczesne &odziny #oranne s#dzaj w &om#ach na ws#lnych modach, otrzymuj ze ws#lnej kuchni swoj malan herbat i zu# i do#iero #o #oudniu wracaj do domw, &dzie odbywa si waciwa nauka % i tak a do wieczora. imo to, kady ma troch czasu na s#acer, niewinne &ry lub na u&otowanie sobie dodatkowej #orcji strawy. nisi otrzymuj racje ywnociowe z rodzinnych &min i z te&o #owodu &ru#owani s w miar monoci wedu& miejsca #ochodzenia. W niektrych domach mieszkaj wic sami on&oowie lub 5e#alczycy, albo uczniowieImnisi #ochodzcy z jedne&o miasta, na #rzykad z 3zi&ace. 5a terenie klasztorne&o miasta nie wolno zabija" adnych zwierzt. Jednak zimny klimat wyma&a diety zawierajcej chociaby troch misa i &miny czsto dostarczaj swoim mnichom suszone miso jakw. W #obliskich wsiach mona czasem ku#i" take miso wiee. )oza darmowym wyywieniem i mieszkaniem mnisi otrzymuj niewielkie kieszonkowe, #ochodzce z &raty*ikacji rzdowych oraz darw od #iel&rzymw. Jeeli mnich wyrnia si zdolnociami, zawsze znajdzie s#onsora wrd szlachty lub zamonych kr&w ku#ieckich. -uchowie+stwo tybeta+skie jest bardzo majtne, #oniewa w je&o rkach znajduje si wikszo" ziemi i do klasztorw na#ywaj olbrzymie iloci #odw rolnych. @ady klasztor #osiada wasnych ku#cw, ktrzy zao#atruj &o we wszystkie #otrzebne rzeczy. W#rost trudno uwierzy" jak wielkie sumy #ochania utrzymanie klasztorw. @iedy #oma&aem za#rzyja!nionemu urzdnikowi zakonnemu w s#orzdzaniu s#isu wydatkw za miesic uroczystoci noworocznych, ktry wszyscy mnisi s#dzaj w 4hasie. W tym okresie rzd dostarczy im trzy tysice kilo&ramw herbaty i #i"dziesit tysicy kilo&ramw masa, a #onadto otrzymali #ienidze z datkw w wysokoci #onad # miliona marek. )ostacie w bordowych szatach nie zawsze s a&odnymi i wyksztaconymi braciszkami. Wikszo" z nich to ordynarni, niewraliwi ludzie, dla ktrych bicz dyscy#liny ni&dy nie jest wystarczajco twardy. 5aj&orsi z nich nale do niele&alnej w#rawdzie, ale tolerowanej or&anizacji da#Ido#w, onierzyImnichw. 5a &oym ramieniu zawizuj oni czerwon wstk i dla wzbudzenia &rozy czerni twarze sadz. $a #askiem maj zatknity olbrzymi klucz, ktry zalenie od #otrzeby suy im do bicia lub do rzucania. 5ierzadko chowaj w kieszeni ostry, szewski n. Wielu z nich to znane w 4hasie zawadiaki. =ch chd jest wyzywajcy, syn z zacze#noci i kady ma si na bacznoci, aby im nie wej" w dro&. $ ich szere&w #owsta #!niej batalion ochotnikw do walki z czerwonymi >hi+czykami, ktry zasyn z odwa&i. Jednak i w czasie #okoju nie brakuje im okazji do rozadowania nadmiaru ener&ii, #oniewa #omidzy da#Ido#ami z rnych klasztorw wybuchaj nieustanne zatar&i. 5ajbardziej a&odn *orm tych #otyczek s zawody lekkoatletyczne #omidzy zes#oami klasztorw 3era i -re#un&. W dniu roz&rywek dabIdo#owie z obu klasztorw zbieraj si na #lacu walki i &onymi okrzykami za&rzewaj swoich #rote&owanych. $awodnicy zrzucaj mnisie szaty i stoj w krtkich, obszytych dzwoneczkami #rze#askach na biodrach. $aczyna si walka, bie&, rzucanie kamieniem i #ewna odmiana skoku w dal i w &b. W tym celu wyko#uje si olbrzymie, &bokie na kilka metrw doy. 3koczkowie roz#dzajc si wykonuj wyskok w &r, jakby #rzez #otek, i #rzeleciawszy w #owietrzu czsto dwadziecia do trzydziestu metrw lduj w dole. $awodnicy si zmieniaj, raz skacze mnich z -re#un&u, #o nim mnich z klasztoru 3era, ale mierzy si tylko rnice #omidzy skokami. $wycizc jest najczciej cieszcy si #o#arciem rzdu klasztor -re#un&, ktry ze wz&ldu na sw wielk liczebno" jest z stanie wystawia" do walki le#szych zawodnikw. Jako e byem kiedy instruktorem s#ortowym, czsto wybieraem si do -re#un&u, a mnisi o&romnie si cieszyli, &dy #rzyczaem si do ich trenin&u. Autaj s#otkaem jedynych w caym Aybecie muskularnych mczyzn. Wszystkie zawody ko+cz si o&romnym uroczystym obarstwem i rzadko miaem okazj widzie" #odobne iloci #aaszowane&o misa. Wielkie klasztory -re#un&, 3era i Eanden, tzw. 6trzy *ilary #a+stwa7, od&rywaj w #olitycznym yciu kraju decydujc rol. =ch o#aci razem z omioma urzdnikami rzdowymi stoj na czele $&romadzenia 5arodowe&o. (ez z&ody tych mnichw nie moe zosta" #odjta adna decyzja, a oni oczywicie w #ierwszym rzdzie dbaj o zdobycie #rzewa&i swych klasztorw. Wiele #ost#owych idei umierao #rzedwczenie, na#otykajc ich s#rzeciw. 9u*schnaiter i ja du&o bylimy im take sol w oku. Jednak #rzekonawszy si z bie&iem czasu, e nie mamy adnych ambicji #olitycznych, #rzestrze&amy zwyczajw tybeta+skich, wczamy si w ycie kraju i wykonujemy #oyteczne #race, #oniechali o#oru #rzeciwko nam. Jak ju #owiedziaem, klasztory #eni rol akademii teolo&icznych. -late&o te wszyscy Ryjcy (uddowie<, a jest ich w Aybecie #onad tysic, musz si w nich ksztaci". Wszystkie inkarnacje #rzyci&aj nieustannie #iel&rzymw, ktrzy na#ywaj tysicami #o ich bo&osawie+stwo. )odczas siedmiodniowe&o #obytu -alajlamy w klasztorze -re#un& w ceremoniach uczestniczyli, siedzc w #ierwszym rzdzie, take inkarnowani mnisi % byo to #rawdziwe z&romadzenie bo&w' >odziennie w cienistych o&rodach klasztornych odbyway si synne debaty wadcy Aybetu z jednym z o#atw. 3tanowi one jeden z najbardziej intymnych as#ektw ycia reli&ijne&o lamaizmu i ni&dy bym nie #omyla, e wolno mi bdzie by" ich wiadkiem. 9 jednak... )odczas niadania 4obsan& 3amten za#yta, czy chciabym z nim #j" do o&rodw. Aen nieoczekiwany &est s#rawi, e mo&em #rzey" s#ektakl, ktre&o nie o&lda chyba aden wyznawca innej reli&ii. 8czywicie w towarzystwie brata -alajlamy nikt nie omieli si zabroni" mi wst#u do o&rodu. Jjrzaem osobliwy obraz. 5a dziedzi+cu #osy#anym biaym wirem na tle ciemnych drzew siedziao stoczonych chyba ze dwa tysice mnichw w czerwonych szatach, a na wysokim tronie siedzia -alajlama i czyta &ono Mwite @si&i. )o raz #ierwszy usyszaem je&o d!wiczny, cho#icy jeszcze &os. )rzemawia bez ladu zako#otania, z #ewnoci czowieka dorose&o. Wyst#owa #ublicznie #o raz #ierwszy. Aen czternastolatek s#dzi wiele lat swoje&o ycia na studiach, a teraz #o raz #ierwszy mia dowie" swoich umiejtnoci #rzed surowym audytorium. 8d te&o #ierwsze&o wyst#u zaleao bardzo wiele. 5awet jeliby zawid, co i tak nie zmienioby #rzy#isanej mu dro&i, miao si teraz okaza", czy bdzie on instrumentem mnichw, czy ich #anem. 5ie wszyscy je&o #o#rzednicy byli tak mdrzy jak -alajlama D i #ost#owi jak -alajlama W===. Wielu #ozostawao #rzez cae ycie marionetkami swych wychowawcw i losy kraju s#oczyway w rkach re&entw. 8 inteli&encji te&o cho#ca o#owiadano ju teraz cuda. )odobno #o jednorazowym #rzeczytaniu ksiki #otra*i #owtrzy" j z #amici. 8d wczesnych lat interesowa si s#rawami #a+stwa i krytykowa lub chwali decyzje $&romadzenia 5arodowe&o. Foz#ocza si dys#uta. -alajlama z&odnie ze zwyczajem usiad na ziemi, #odobnie jak mnisi, by zrwnoway" #rzewa& wysokie&o urodzenia. )rzeor klasztoru, w ktrym odbywaa si dzisiejsza dyskusja, stan #rzed -alajlam i zacz zadawa" #ytania, #odkrelajc je #rzewidzianymi zwyczajowo &estami. 5ast#owaa byskawiczna re#lika, a #o niej natychmiast #adao kolejne #odchwytliwe #ytanie. -alajlama od#owiada swobodnie z umiechem #ewnoci na modej twarzy, nie tracc ani na chwil s#okoju. )!niej zamieniono role i siedzcemu na ziemi o#atowi zadawa #ytania -alajlama. Aeraz mona si byo #rzekona", e nie by to wyreyserowany s#ektakl majcy #okaza" inteli&encj mode&o (uddy. 8#at musia si bardzo #ilnowa", by nie utraci" twarzy w obecnoci swych uczniw, bo bywa #rzy#arty do muru. )o sko+czonej dys#ucie mody @rlI(& wrci na tron i matka, jedyna obecna tam kobieta, #odaa mu herbat w zotej miseczce. Fzuci ukradkowe s#ojrzenie w moim kierunku, jakby chcia si u#ewni" take o mojej a#robacie. (yem do &bi #oruszony tym, co zobaczyem, a #rzede wszystkim #odziwiaem #ewno" siebie te&o boskie&o cho#ca, ktry #ochodzi #rzecie z #rostej rodziny. 5iewiele brakowao a uwierzybym w reinkarnacj... )!niej miewaem jeszcze s#osobno" obserwowania #odobnych dys#ut, #rowadzonych #rzez mnichw. 5ie zawsze #rzebie&ay one tak s#okojnie i ukadnie. 3uchacze czsto o#owiadali si #o jednej czy dru&iej stronie, ekscytowali si bardzo i dyskusja nierzadko ko+czya si rkoczynami. Feli&ijn debat zako+czyy bardzo du&ie ws#lne mody, #rzy#ominajce litani<, i -alajlama ws#ierany #rzez swych o#atw #owrci do #aacu. 8d dawna wielce mnie dziwi chd te&o cho#ca, #odobny do chodu starca. Aeraz dowiedziaem si, e taki jest wym& rytuau, ktry okrela dokadnie kady ruch. 3#osb #oruszania si ma naladowa" chd witych mw i by" zarazem eks#resj dostoje+stwa dalajlamy. Jake #ra&nem wykona" kilka zdj" z te&o nadzwyczajne&o wydarzenia' 9le na cae szczcie % jak si #!niej okazao % nie wziem a#aratu. 5azajutrz, &dy mj #rzyjaciel Pan&dSla #rbowa zrobi" zdjcie -alajlamie okrajcemu rytualnie klasztor, roz#taa si burza. 8kazao si, e Pan&dSla zabra ze sob a#arat *oto&ra*iczny, bez mojej wiedzy, i udao mu si #otajemnie wykona" jedno ujcie. 5ie uszo to uwadze jakie&o &orliwe&o mnicha, ktry nie omieszka natychmiast o tym donie". Pan&dSl wezwano do sekretarza re&enta i #oddano ostremu #rzesuchaniu. $a #rzewinienie zde&radowano &o, dajc mu rwnoczenie do zrozumienia, e winien si cieszy", #ozostajc dalej w szere&ach mnichw. )onadto skon*iskowano je&o a#arat. $osta tak surowo ukarany, chocia #osiada szlachectwo #itej ran&i i by kuzynem #o#rzednie&o re&enta. =ncydent sta si tematem dnia w caym klasztorze, ale sam Pan&dSla nie wy&lda na zbyt #rzejte&o % zna #rzecie dobrze u#adki i wzloty urzdniczej kariery. 5ie#rzyjemne wydarzenie #oszo wkrtce w nie#ami". Jwa& wszystkich #rzykua zbliajca si kolejna ceremonia, w czasie ktrej -alajlama mia zoy" tradycyjne o*iary na wysokim na H1LL m szczycie Eom#e Jce, wznoszcym si tu za klasztorem -re#un&. Wczesnym rankiem ruszya konno wielka karawana, liczca z #ewnoci tysic ludzi i kilka setek koni. )ierwszym celem bya #ustelnia usytuowana w #oowie wysokoci &ry. @onia -alajlamy #rowadzio dwch koniuszych. )o drodze #rzy&otowano wiele miejsc #ostojowych i za kadym razem w ustalony tradycj s#osb celebrowano dosiadanie i schodzenie z konia #rzez -alajlam. 5a kadej stacji czeka tron wycielony dywanami, aby Je&o Mwitobliwo" w &odny s#osb m& odetchn". )od wieczr #rocesja dotara do #ustelni. $a#alono dzikczynne kadzida za szczliw dro& i wszyscy zato#ili si w "wiczeniach medytacyjnych. 5oc s#dzono w #rzy&otowanych namiotach i #rowizorycznych kwaterach. 5azajutrz czekay ju jaki i jeszcze #rzed wschodem so+ca -alajlama ze swym #rzewietnym orszakiem dotar konno na wierzchoek. nisi klasztoru -re#un& doszli tam wczeniej, dawno wyde#tanymi, stromymi ciekami. Edy wszyscy stanli na szczycie, roz#oczto znowu mody i zoono bo&om o*iary. W dole lud oczekiwa na chwil, &dy na szczycie wzbije si dym, by to bowiem znak, e tam na &rze wadca modli si ju o #omylno" swych #oddanych. Ja ju #o#rzednie&o dnia dotarem skrtami na wierzchoek i z dyskretnej odle&oci obserwowaem rytua skadania o*iar. 3tawiy si tam take cae stada wron i kawek, zwabione za#achem cam#y i o*iarne&o masa. Eono kraczc czekay niecier#liwie, by rzuci" si na resztki #rzyniesionych tu o*iar. Wikszo" towarzystwa ze wity -alajlamy staa na szczycie &ry #o raz #ierwszy i ostatni w yciu. odszym &rska wycieczka najwyra!niej s#rawiaa #rzyjemno"2 #rzystawali co chwila z radoci, #okazujc sobie rne miejsca w #iknej #anoramie. 5atomiast starsi mnisi i urzdnicy, czsto ju s#orej tuszy, nie zwracali uwa&i na #ikne widoki. $ziajani, #rzysiadali czsto, a sucy #odawali im orze!wiajce na#oje. Jeszcze te&o same&o dnia t sam dro& orszak #owrci konno do klasztoru, a #o kilku dniach -alajlama ruszy do klasztoru 3era, &dzie odbya si jeszcze raz #odobna jak w -re#un&u dys#uta i ceremonia. -oradcy modociane&o (o&a #ocztkowo wyraali wt#liwoci, czy i temu klasztorowi naley si taki honor, wszak #rzed kilkoma zaledwie miesicami mnisi z klasztoru 3era buntowali si #rzeciwko rzdowi. 9le i w tym #rzy#adku okazao si, e mody wadca stoi #onad wszelkimi intry&ami i klikami. nisi w niezmiernie wzruszajcy s#osb starali si dowie" swe&o oddania i czci dla -alajlamy i robili wszystko, aby z&otowa" mu wietniejsze #rzyjcie ni koledzy z -re#un&u. Wynieli na wiato dzienne wszystkie swoje tysicletnie skarby, ozdabiajc bez umiaru wityni2 na dachach #owieway nowe *la&i modlitewne i wszystkie uliczki byy #iknie #ozamiatane. Edy -alajlama wraca z wizyt w klasztorach do 5orbulin&ki, na ulice wyle&a radonie caa 4hasa. 9rcheolo&iczne odkrycia 9u*schnaitera Aymczasem moje ycie #yno s#okojnie. iaem #a+stwow #osad, tumaczyem wiadomoci i artykuy z &azet, wznosiem od czasu do czasu &roble i kanay nawadniajce i re&ularnie odwiedzaem 9u*schnaitera budujce&o kana na skraju miasta. W tym czasie #oczyni on wielce interesujce odkrycia. )odczas #rac ziemnych je&o robotnicy natra*ili na &liniane skoru#y. 9u*schnaiter #rzykaza #ozbiera" je starannie i #rzyst#i do sklejania ich, kawaek #o kawaku. Jkazay si #ikne wazy i dzbany o ksztatach, jakich na #rno by teraz szuka". 9u*schnaiter obieca robotnikom na&rod za kade znalezisko oraz #ouczy, by ko#ali moliwie ostronie i natychmiast #rzywoali &o, &dy tylko co znajd. @ady tydzie+ dostarcza co ciekawe&o. @om#letne &roby z doskonale zachowanymi szkieletami, a #rzy nich naczynia i dro&ie kamienie. 9u*schnaiter mia teraz nowe zajcie w chwilach wolnych od #racy, skleja skoru#y, rejestrowa je i #akowa. )orusza si w czasach odle&ych za#ewne o tysice lat. ia #rawo by" dumny ze swych zbiorw, bo znalaz #ierwsze wiadectwa jakiej dawnej kultury te&o kraju. usiay by" bardzo stare2 aden lama nie umia ich zidenty*ikowa", a i w starych ksi&ach nie znaleziono adnych wzmianek o e#oce, w ktrej zmarych &rzebano i umieszczano w &robach #odarunki. 9u*schnaiter chcia #rzekaza" te znaleziska do uzeum 9rcheolo&iczne&o w =ndiach i &dy #o inwazji komunistycznych >hin o#uszczalimy 4has, zabralimy te skarby ze sob. 9u*schnaiter zatrzyma si wwczas w Eyance, a dalszy trans#ort tych #rzedmiotw do =ndii #owierzy mnie. )roblemy rolne w Aybecie Wkrtce #o tych odkryciach nadarzya si nam okazja wyjazdu z 4hasy i #oznania nowych rejonw. @ilku arystokratw zwrcio si do mnie z #rob, abym obejrza ich #osiadoci ziemskie i #rzedstawi ewentualne su&estie co do ich u#rawy. Jzyskali dla mnie urlo# od rzdu i niebawem odwiedzaem kolejno ich majtki. )anujce tam stosunki #rzy#ominay nasze redniowiecze. )u&, jak #rzed tysicem lat, skada si z drewniane&o rada i elazne&o lemiesza. -o #rac na roli uywano 6dzo7, krzywki wou i jaka, ktry znakomicie nadawa si na zwierz #oci&owe. -zo #odobne jest bardziej do jaka i mleko krw dzo jest bardzo cenione, ze wz&ldu na du zawarto" tuszczu. Jednym z #roblemw, z ktrymi Aybeta+czycy nie umiej sobie #oradzi", jest nawadnianie #l. Wiosna jest zwykle bardzo sucha, ale nikomu nie #rzyjdzie do &owy, aby skierowa" na s#ra&nione #ola wod z wezbranych to#niejcymi nie&ami #otokw i rzek. $iemskie majtki szlachty s o&romne. )rzemierzenie ich konno trwa czsto kilka dni. -o kade&o majtku nale tysice cho#w #a+szczy!nianych, ktrym #rzeznaczono niewielkie #oletka do u#rawy na wasne #otrzeby, a dla waciciela musz od#racowa" okrelon ilo" dni. Fzdcy majtkw, zwykle bardzo wierni swoim #anom, wadaj jak ksita. =ch dziedzic #iastuje rzdowe stanowisko w 4hasie i nie ma czasu troszczy" si o swoje woci, a w na&rod za szcze&lne zasu&i otrzymuje coraz to nowe #oacie ziemi. W ten s#osb niejeden szlachcic staje si z bie&iem czasu wacicielem nawet dwudziestu olbrzymich *arm. 9le rwnie szybko moe je straci". Edy #o#adnie w nieask, wszystkie je&o #osiadoci #rzechodz #onownie na wasno" #a+stwa. Jednak mimo to istniej rody, ktre ju od setek lat siedz w swoich zamkach, i nosz nazwiska identyczne z nazw dane&o re&ionu. =ch twierdze, zbudowane zazwyczaj #rzez #rzodkw na skaach, &ruj nad dolinami. Wznoszone na rwninach, otaczane byy *osami, ktre rzecz jasna dawno ju wyschy i dzi s #uste. 3tara bro+, #rzechowywana w zamkach, wiadczy o walecznoci #rzodkw, ktrzy nieustannie musieli broni" si #rzed on&oami nioscymi mord i #oo&. Jazda konno #rzez nieznane rejony, trwajca cae dni i ty&odnie, bya dla mnie #rzyjemn odskoczni od ycia w 4hasie. 5ie musiaem si ni&dzie s#ieszy" % nie miao bowiem znaczenia, czy wrc do 4hasy o jeden dzie+ #!niej, czy wczeniej. )ozwoliem wic sobie #o#ywa" odzi ze skry jakw #o szerokiej (rahma#utrze. Ao byo ws#aniae' >zsto nadkadaem dro&i, aby zwiedzi" jaki interesujcy stary klasztor. Wziem ze sob leic i chocia musiaem bardzo oszczdza" *ilmy % bo na bazarach nie byo materiaw do te&o a#aratu % zrobiem s#oro zdj" okolic i ludzi. $imowe s#orty w 4hasie Edy wrciem do 4hasy, nastaa ju zima. 5iewielkie odno&i @yiczu byy skute lodem i to natchno nas nowym #omysem. $ maym &ronem #rzyjaci % by wrd nich take brat -alajlamy % zaoylimy towarzystwo ywiarskie. 5ie my #ierwsi zreszt u#rawialimy ten s#ort w Aybecie. @u wielkiemu zdumieniu miejscowej ludnoci, ywiarstwo u#rawia #ersonel isji (rytyjskiej w Eyance. Waciwie objlimy #o nich s#adek, nabywajc ywy, ktre #odarowali subie, &dy o#uszczali #lacwk. Feszt brakujce&o s#rztu s#rowadzilimy z =ndii. )ierwsze nasze kroki na ywach wywoyway o&ln uciech wrd zbierajcych si re&ularnie ciekawskich, ale te i obawy, czy kto nie rozbije sobie &owy albo czy nie zaamie si ld. @u #rzeraeniu rodzicw znajdowao si coraz wicej entuzjastw, ktrzy #ra&nli za wszelk cen s#rbowa" jazdy na ywach. -la nie u#rawiajcych s#ortu, konserwatywnych arystokratw byo nie do #ojcia, jak mona z wasnej woli #rzywiza" sobie do st# 6noe7 i liz&a" si na nich. Jedyny mankament nasze&o lodowiska #ole&a na tym, e ju okoo dziesitej rano ld stawa si mikki, #oniewa take w zimie so+ce &rzeje tu bardzo mocno. 5ie #ozostawao nam nic inne&o, jak od#owiednio wczenie zaczyna" nasz zabaw. 9le za to #!niej mona byo jeszcze #o&ra" w tenisa. 5a zako+czenie urzdzalimy zazwyczaj may #iknik, raz u te&o, innym razem u ko&o inne&o. Ao byy moje najmilsze chwile, &dy bez adnych ceremonii i zobowiza+, jakie #oci&ao za sob ycie w 4hasie, mo&em sobie swobodnie #oszale" w &ronie modziey. @amerzysta Ryjce&o (uddy 8 naszych wyczynach dowiedzia si -alajlama od swoje&o brata. 5iestety, z tarasw )otali nie byo wida" lodowiska i nie m& nas obserwowa". 9le on take bardzo #ra&n zobaczy" ten nowy, wesoy s#ort na lodzie. )ewne&o dnia #rzysa mi swoj kamer z #oleceniem, abym s*ilmowa dla nie&o nasze zabawy. W )otali znajdowa si dobrze zachowany kom#letny s#rzt *oto&ra*iczny, #ochodzcy jeszcze z majtku -alajlamy W===, ktry #rzyja!nic si z 3ir >harlesem (ellem #rzej od nie&o wiele #omysw i nowych idei. )!niej mody -alajlama otrzyma w darze od isji (rytyjskiej nowy s#rzt z nowoczesnym a#aratem #rojekcyjnym, a czterej #odrnicy #o wiecie #rzywie!li najnowsz kamer. )oniewa ni&dy jeszcze nie *ilmowaem, #o#rosiem o wszystkie #ros#ekty i instrukcje i zanim #rzyst#iem do dziea, dokadnie je #rzestudiowaem. 5akrciwszy *ilm, wysaem &o do wywoania w =ndiach za #orednictwem urzdu s#raw za&ranicznych i isji (rytyjskiej i #o dwch miesicach -alajlama mia &o ju w rkach. Cilm uda si nadzwyczajnie. )o#rzez ten *ilm nawizaem #ierwszy osobisty kontakt z modym wadc Aybetu. 8sobliwe % to wanie #rodukt WW wieku stanowi #unkt wyjcia do narodzenia si #rzyja!ni, ktra rozwijaa si #onad wszelkimi konwenansami i czya nas coraz silniej. -alajlama #rzez 4obsan&a 3amtena #rzekaza mi swe yczenie, abym *oto&ra*owa dla nie&o ceremonie i uroczystoci. 8d tej chwili #ozostawalimy w ci&ym kontakcie. )rzekazywa mi stale szcze&owe instrukcje i czsto zdumiewaem si, e #omimo swych wytonych studiw, tak intensywnie zajmuje si zdjciami. >zasem byo to kilka sw na karteczce, innym razem #rzekazywa yczenia #rzez usta 4obsan&a 3amtena. Faz wskazywa mi kierunek, z ktre&o je&o zdaniem najkorzystniej bdzie #ada" wiato, kiedy indziej znw zwraca moj uwa& na to, e ta lub inna ceremonia zacznie si #unktualnie. Ja take mo&em mu ju wtedy #rzekaza" #rob, by #odczas #rocesji zechcia duej s#ojrze" w kierunku, &dzie % z&odnie z ustaleniami % bd sta" z kamer. 8czywicie, #odczas ceremonii staraem si jak najmniej rzuca" w oczy z moim a#aratem. Aen #roblem najwyra!niej nie#okoi take mode&o @rlaI(o&a2 czsto #rosi mnie #isemnie na karteczce, abym raczej zrezy&nowa ze zrobienia zdjcia, ni #rze#ycha si do #rzodu. 5aturalnie nie dao si robi" zdj", #ozostajc cakowicie nie zauwaonym. Wkrtce jednak wszyscy wiedzieli, e *ilmuj i *oto&ra*uj na #olecenie Je&o Mwitobliwoci i starano mi si to uatwia". 5awet &ro!ni onierze zakonni robili mi czsto miejsce swoimi #ejczami i zachowywali si jak owieczki, &dy #rosiem, aby mi #ozowali do zdjcia. Jstawiaem si zawsze w dokadnie #rzemylanym miejscu i dziki temu byem w stanie robi" takie ujcia z uroczystoci reli&ijnych, jakie za#ewne dotychczas nikomu si nie uday. )onadto zawsze miaem #rzy sobie swoj laic i #ewne szcze&lne zdjcia robiem take dla siebie. Jednak czsto zmuszony byem sam rezy&nowa" z naj#ikniejszych scen na korzy" moje&o zleceniodawcy. 5ajbardziej aowaem, e tylko na niewielu zdjciach udao mi si uchwyci" wyroczni w transie. @atedra w 4hasie 3zcze&lnie adne zdjcia udao mi si zrobi" lhaskiej @atedrze. Mwitynia >u& 4a& @han zostaa zbudowana w D== wieku i w niej znajduje si najbardziej dro&ocenny w Aybecie #os& bstwa. :istoria #owstania @atedry si&a czasw synne&o krla 3on&cena Eam#o, ktre&o dwie maonki wyznaway wiar buddyjsk. Jedna #ochodzia z 5e#alu i u*undowaa dru& co do wielkoci wityni w 4hasie % Famocze. -ru&a ona % >hinka, #rzywioza ze sob zoty #os& bstwa. 8bydwu udao si #rzekona" do buddyzmu krla, ktry wwczas wyznawa jeszcze star reli&i bon. )!niej #odnis on buddyzm do ran&i reli&ii #a+stwowej i nakaza zbudowanie katedry, aby umieci" w nim w ws#aniay #os&. 5iestety, witynia ma te same niedostatki co )otala. $ zewntrz jest ws#ania, wywierajc bardzo wielkie wraenie budowl, jej wntrze jednak jest mroczne, #ene zakamarkw i nie#rzyjemne. 5a&romadzono w niej nie#rzebrane skarby, wzbo&acane co dzie+ nowymi darami, na #rzykad, kady minister obejmujcy stanowisko obowizany jest ku#i" nowe jedwabne i brokatowe tkaniny dla s#owicia wszystkich #os&w i u*undowa" kielich ze szczere&o zota na to#ione maso. W lam#ach nieustannie #on olbrzymie je&o iloci i za#ach zjeczae&o tuszczu latem i zim wy#enia #owietrze ostrym, duszcym swdem. $ tych ob*itych o*iar jedyny #oytek maj myszy. Aysice ich buszuj w *adach jedwabnych szat #os&w, ws#inaj si, schodz w d, wyeraj z miseczek o*iarnych cam#e i maso. W wityni #anuj ciemnoci, nie w#ada najmniejszy nawet #romyk so+ca i tylko lam#y malane na otarzach rzucaj chybotliwe wiato. Wejcie do sanktuarium za&radza cika, elazna krata, otwierana wycznie o okrelonej #orze. W jednym z ciemnych i wskich korytarzy odkryem dzwon zawieszony u su*itu. $obaczywszy na nim jaki na#is, s#rbowaem &o odszy*rowa" i... wasnym oczom nie wierzyem' )iknie odlany na dzwonie relie* brzmia, Ae deum laudamus. -zwon ten to #rawdo#odobnie jedyna #ozostao" #o ka#licy, ktr wznieli w 4hasie #rzed kilkuset laty katoliccy misjonarze. 5ie udao im si wwczas osi" na trwae i zmuszeni byli o#uci" kraj. Jednake &boki szacunek, jakim darzy si w Aybecie kad reli&i, s#rawi za#ewne, e dzwon #rzechowuje si w @atedrze. )ra&nem dowiedzie" si cze&o wicej o tej ka#licy ka#ucynw i jezuitw, niestety wszelki lad #o niej za&in. < < < )od wieczr @atedra za#enia si wiernymi, a #rzed najwitszym #os&iem ustawia si du&a kolejka ludzi. @ady dotyka kornie czoem *i&ury (uddy i #ozostawia jak drobn o*iar. nich wlewa wiernym w wyci&nit do+ wicon wod, zabarwion sza*ranem. >z" z niej si yka, a reszt s#ryskuje si czubek &owy. W wityni #rzebywa stale wielu mnichw, ktrzy #od okiem wysokie&o urzdnika strze& nie#rzebranych skarbw i dolewaj masa do lam#ek. @iedy uczyniono #rb zaoenia instalacji elektrycznej w @atedrze, aby le#iej owietli" ciemne korytarze i ka#lice. 5iestety, nast#io krtkie s#icie i wybuch niewielki #oar. Wszystkich 6elektrykw7 biorcych udzia w tych #racach natychmiast zwolniono i nikt ju wicej nie chcia sysze" o sztucznym wietle. )rzed wejciem do @atedry le wielkie kamienne #yty. 3 one wy#olerowane jak lustro i maj wiele za&bie+2 od #onad tysica lat wierni #adaj tu na twarz, okazujc cze" bo&om. )atrzc na w&bienia w #osadzce i oddanie malujce si na ich twarzach, mona atwo zrozumie", dlacze&o katolicka misja nie miaa tutaj szans. $a#ewne lama z -re#un&u o#uszczaby Watykan nie mniej zrezy&nowany. W obu tych reli&iach nauka o szczciu #o Aamtej 3tronie jest silnie zakorzeniona i maj one wiele ws#lne&o. W yciu doczesnym zalecaj #okor % buddysta #ada na twarz #rzed wizerunkami swych bstw, katolik za na kolanach #okonuje wite schody w Fzymie. 9le istnieje te wielka rnica, tutaj wiernych nie #o#dza jeszcze od rana do wieczora adna cywilizacja, nie trzeba si s#ieszy", mona oddawa" si s#rawom wiary i #o&ra" w sku#ieniu. Feli&ia zajmuje tutaj w yciu czowieka jeszcze duo miejsca, tak jak to byo u nas #rzed wiekami. )odobnie jak #rzed naszymi kocioami, miejsce #rzed wrotami wityni naley do ebrakw. = tutaj wiedz oni doskonale, e w obliczu bo&a, czowiek staje si wraliwszy i miosierny. 9le, jak wszdzie, zdarzaj si te ebracy % naci&acze. W czasie &dy budowaem moj &robl, rzd #otrzebujc rk do #racy #odj #rb zatrudnienia wasajcych si ebrakw. 8kazao si, e s#ord #onad tysica lhaskich ebrakw siedmiuset byo zdolnych do #racy. 3kierowano ich do robt ziemnych w zamian za wyywienie i wyna&rodzenie. 5azajutrz do #racy z&osia si tylko #oowa, a #o kilku dniach nie #okaza si ju aden. (ya to aosna #rba. Ao nie ndza, brak #racy czy uomno" zmuszaj tych ludzi do ebractwa, lecz zwyke #rniactwo. W Aybecie mona y" z ebraniny zu#enie nie!le, bo ebrakowi nikt tu drzwi nie #okae. 5awet jeeli jamuna to tylko troch cam#y i may miedziany &rosik, to dwu&odzinny 6utar&7 wystarcza, aby utrzyma" si #rzy yciu. Aeraz mona sobie leniwie #rzysi" na murku, #o&rza" si na soneczku i niech si dzieje, co chce. )!niej #o&ra si troch w koci, a na noc znajdzie si jaki zaciszny kcik w #odwrzu lub na ulicy i mona okuta" si w swj kouch... Wielu ebrakw choruje na obrzydliwe choroby budzce lito" i oczywicie robi na nich interes, wystawiajc na widok #ubliczny swoje rzeczywiste i udawane uomnoci. 5a ulicach #rowadzcych do miasta wasaj si take cae chmary ebrakw. =nteres idzie tu wcale nie!le, #oniewa na ulicach #anuje duy ruch i niemal kady #iel&rzym, ku#iec czy szlachcic, #rzybywajc do miasta lub o#uszczajc je, zawsze rzuci #ar &roszy biedakowi. >zsto miaem okazj obserwowa" takie sceny, &dy od#rowadzaem #rzyjaci wyruszajcych konno do =ndii lub witaem #rzybywajcych. Aybeta+ska &ocinno" 8d#rowadzanie i witanie to jeden z najbardziej sym#atycznych zwyczajw, jakie kiedykolwiek #oznaem i o ktrych na#rawd warto o#owiedzie". 3tanowi one jeden z elementw tybeta+skiej &ocinnoci. Edy kto wyjeda, #rzyjaciele rozbijaj namiot, czsto jeszcze dziesi" kilometrw za miastem, i oczekuj na roz#oczynajce&o #odr z #oe&naln uczt. )otem wszyscy &o e&naj, ycz mu #omylnoci i #odaj biae szar*y. )rzy #owrocie sytuacja si #owtarza i jeeli kto ma licznych #rzyjaci, moe si zdarzy", e witany jest uroczycie w wielu miejscach. >zsto #owracajcy do domu widzi )otal ju wczenie rano, ale na drodze do miasta w kilku namiotach czekaj #rzyjaciele z #owitalnym #rzyjciem i do miasta #rzybywa on do#iero wieczorem. Je&o karawana zamienia si w bo&aty, uroczysty #ochd i do domu wkracza w radosnym #rzekonaniu, e o nim nie za#omniano. 3#odziewajc si obcokrajowca, inisterstwo 3#raw $a&ranicznych wysya &ociowi na#rzeciw swoich #rzedstawicieli, ktrzy &o o*icjalnie witaj i #odejmuj. $a&ranicznych #osw wita si z wojskowymi honorami, a #rzedstawiciele &abinetu wrczaj im jedwabne szar*y. W miecie czeka ju na &ocia, je&o sub i zwierzta, od#owiednia kwatera i mnstwo #rezentw. @rtko mwic, chyba ni&dzie na wiecie nie otacza si #odrujcych tak wielk u#rzejmoci i &ocinnoci. W czasie wojny zdarzao si do" czsto, e samoloty &ubiy dro& na trasie #omidzy =ndiami i >hinami. Jest to niewt#liwie najtrudniejsza trasa #owietrzna na wiecie, #oniewa #rzelot nad :imalajami wyma&a od #ilota wielkich umiejtnoci i dowiadczenia. Wystarczy e raz si #omyli, a wejcie na waciwy kurs bdzie #rawie niemoliwe, #oniewa materia karto&ra*iczny dotyczcy Aybetu jest bardzo szczu#y. )ewnej nocy nad Mwitym iastem da si sysze" warkot silnikw, wywoujc wielkie zanie#okojenie. -wa dni #!niej z okr&u 3amye dotara wiadomo", e wyldowao tam na s#adochronach #iciu 9merykanw. Fzd za#ro#onowa im #owrt do =ndii #rzez 4has. )iloci nie mo&li wyj" z #odziwu, &dy jeszcze s#ory kawaek #rzed miastem, w namiocie, #owitano ich serdecznie malan herbat i biaymi szar*ami. 8#owiadali #!niej, e stracili zu#enie orientacj i skrzydami samolotu otarli si niemal o nie&i na #rzeczy 5yenczenthan&lha. $awrcili, ale na #owrotny lot zabrako im benzyny. (yli wic zmuszeni #owici" maszyn i ratowa" si na s#adochronach. Wyldowali szczliwie i #oza drobnymi zadra#aniami i zamaniem rki nie odnieli #owaniejszych obrae+. )o krtkim #obycie w 4hasie wracali do =ndii konno, otoczeni caym tybeta+skim kom*ortem. $ao&a inne&o ameryka+skie&o samolotu, ktry s#ad tu w czasie wojny, miaa mniej szczcia. We wschodnim Aybecie znaleziono tylko szcztki dwch samolotw, nikt z zao&i si nie uratowa. Fzd nakaza #ozbiera" resztki maszyn, za#akowa" je i zabez#ieczy". Jeszcze inny samolot run #rawdo#odobnie #o #oudniowej stronie :imalajw, w #rowincji zamieszkanej #rzez #dzikie #lemiona, yjce w dun&li. 5ie s oni wyznawcami reli&ii buddyjskiej, chodz niemal nadzy i kady Aybeta+czyk boi si ich zatrutych strza. 8d czasu do czasu wyaniaj si ze swych lasw, aby wymieni" skry i #imo na sl i sztuczn biuteri. @iedy #rzy takiej okazji o*erowali #rzedmioty, ktre mo&y #ochodzi" tylko z samolotu ameryka+skie&o. 9le to by jedyny lad te&o nieszczcia, jaki #rzenikn na wiato dzienne, i jakiekolwiek #oszukiwania nie miay sensu. iaem wielk ochot uda" si na miejsce tra&edii, aby #oszuka" innych ladw, ale #rowincja ta leaa zbyt daleko i zmuszony byem z te&o zamiaru zrezy&nowa". Feor&anizacja wojska i nasilanie si #obonoci 3ytuacja #olityczna Aybetu #o&arszaa si coraz bardziej. >hi+czycy o&osili ju uroczycie, e wkrtce 6wyzwol7 Aybet. 5awet w 4hasie wszyscy zdawali sobie s#raw, jak #owane za&roenie to oznacza, bowiem >hi+czycy zawsze realizowali swoje zamierzenia. W kraju lamw zaczto na &wat reor&anizowa" armi. Aym s#ecjalnym zadaniem obarczono jedne&o z ministrw. Aybet ma sta armi. @ada miejscowo", zalenie od liczby mieszka+cw, zobowizana jest wystawi" do suby wojskowej okrelon ilo" mczyzn, co stanowi jeden z obowizkw wobec #a+stwa. 5ie jest to suba wojskowa w naszym rozumieniu, #oniewa #a+stwo zainteresowane jest wycznie iloci osb. czyzna objty obowizkiem wojskowym moe sobie o#aci" zast#c i wysa" &o do armii zamiast siebie. Aacy zast#cy do" czsto #rzez cae ycie #ozostaj onierzami. =nstruktorzy wojskowi odbywali sub w =ndiach i umiej #osu&iwa" si nowoczesn broni. Jzyk rozkazw by dotychczas mieszanin tybeta+skie&o, hindi i an&ielskie&o. 5owy minister obrony nakaza w #ierwszym rzdzie wydawanie rozkazw w jzyku #a+stwowym, tybeta+skim. W miejsce an&ielskie&o hymnu 6(oe chro+ krla7 w#rowadzono nowy tekst i skom#onowano melodi nowe&o hymnu tybeta+skie&o. :ymn o#iewa niezawiso" Aybetu i je&o oddanie dla janie owiecone&o wadcy, -alajlamy. Fozle&e ki wok 4hasy zamieniy si w #oli&on wojskowy, s*ormowano nowe oddziay i $&romadzenie 5arodowe s#ecjaln uchwa zobowizao arystokratw i dobrze sytuowanych obywateli do dostarczenia dodatkowe&o tysica mczyzn w #enym uzbrojeniu. 5atomiast to, czy z&osz si do suby osobicie, czy te #rzyl ko&o w zast#stwie, #ozostawiono ich indywidualnej decyzji. )rzyst#iono te do or&anizowania kursw o*icerskich dla urzdnikw wieckich i zakonnych, co u wikszoci wzbudzio #atriotyczny entuzjazm. 4etnie mundury wojskowe byy uszyte z baweny w jednolitym kolorze khaki, zimowe za % z materiaw tkanych z owczej weny i *arbowanych zielonymi u#inami orzechw. @rojem nawizyway one do tradycyjne&o ubioru tybeta+skie&o, #odobna do #aszcza o#o+cza, ktra rwnoczenie suy za koc, du&ie s#odnie i wysokie tybeta+skie buty. W lecie &ow chroni #rzed ostrym so+cem ka#elusz o szerokim rondzie, a w zimie #rzed mrozem % *utrzana cza#ka. 8ddziay, jako *ormacja, s#rawiaj wraenie silnych i walecznych, ale oczywicie nie mona ich #orwnywa" z wojskiem euro#ejskim czy ameryka+skim. )ruski *eld*ebel m&by si tu jednak wiele jeszcze nauczy", zwaszcza jeli chodzi o bezwarunkowe #osusze+stwo, #rzykadniejsze&o z #ewnoci ni&dzie by nie znalaz. 5ie ma w tym nic dziwne&o, #oniewa armia skada si w &wnej mierze z #oddanych, ktrzy nawykli do le#e&o #osusze+stwa. )rzy tym jeszcze myl, e maj broni" swe&o kraju i reli&ii, #obudza we wszystkich #ewno" siebie i ducha walki. W #rzeszoci, w s#okojnych czasach, armii nie #owicano zbyt wiele uwa&i. 9le i wtedy na &minach s#oczywa obowizek dostarczania rekrutom ywnoci i dotacji #ieninych. 8becnie rzd zacz zdawa" sobie s#raw z wa&i dobrej or&anizacji i sam zacz wy#aca" od swym o*icerom i onierzom. )ocztkowo s#orych trudnoci nastrczao za#ewnienie wyywienia tak licznym nowo utworzonym oddziaom. )owsta #roblem trans#ortu, zboe na chleb trzeba byo #rzywozi" czsto z bardzo odle&ych s#ichrzw. a&azyny, ktre znajdoway si w okolicach ob*itujcych w zboe, to wielkie kamienne budowle bez okien, z otworami wentylacyjnymi. $iarno moe by" w nich #rzechowywane #rzez wiele lat, #oniewa suche #owietrze za#obie&a *ermentacji. 9le teraz zostay o#rnione, #oniewa za#asy na wy#adek wojny #rzewieziono na miejsce #rzewidywanej linii *rontu. -late&o jeszcze #rzez du&i czas krajowi nie za&raa brak ywnoci. Aybet mona by otoczy" murem i nikt nie cier#iaby &odu i zimna, #oniewa mona w nim znale!" wszystko, co jest niezbdne do ycia trzem milionom mieszka+cw te&o o&romne&o kraju. @uchnie #olowe dostarczay onierzom ob*itych #osikw, a od wystarcza #onadto na #a#ierosy i czan&. Ronierze byli zadowoleni. Aake w wojsku tybeta+skim atwo jest #o mundurze odrni" o*icera od szere&owca. =m wyszy sto#ie+, tym bo&atsze ozdoby ze szczere&o zota. Wy&lda na to, e o*icerw nie obowizuj szcze&owe #rze#isy dotyczce umundurowania. @iedy widziaem &eneraa, ktry o#rcz zotych e#oletw mia na #iersiach #rzy#ite mnstwo byszczcych drobiaz&w. )rawdo#odobnie nao&lda si zbyt wielu za&ranicznych czaso#ism ilustrowanych i wzorujc si na nich, dekorowa si sam, jako e w Aybecie nie nadaje si medali. Aybeta+ski onierz zamiast odznacze+ otrzymuje o wiele bardziej namacalne na&rody, #o zwycistwie ma #rawo do u#w i dlate&o #ldrowanie jest na #orzdku dziennym % jedynie zdobyta bro+ musi zosta" zwrcona. -obrym #rzykadem stosowanych metod jest zwalczanie band rabusiw, cze&o czsto sam byem wiadkiem. 4okalni bon#owie mo& zwrci" si do rzdu o #omoc, kiedy rabusie zbyt daj si im we znaki. Wwczas do walki z nimi wcza si mniejsze oddziay wojskowe. imo e wszystkim znane s bez#ardonowe metody bandytw, onierze chtnie su w tych oddziaach, bo onierz nie myli o niebez#iecze+stwie, tylko wycznie o u#ie. )rawo do u#u s#owodowao ju wiele krzywd i sam zmuszony byem o&lda" tra&iczne wydarzenie, kiedy to z&ubne nastawienie kosztowao ycie wielu ludzi. )o zajciu Aurkiestanu #rzez czerwone >hiny, stacjonujcy tam ameryka+ski konsul achiernan wraz ze swym modym krajanem, studentem (essacem, i trzema Fosjanami chcieli uciec i schroni" si w Aybecie. @onsul, za #orednictwem ambasady ameryka+skiej w =ndiach, zwrci si do Fzdu Aybeta+skie&o z #rob o zezwolenie na #rzejazd i 4hasa natychmiast wysaa we wszystkie strony &o+cw ze s#ecjalnym #oleceniem, aby umocnione #osterunki &raniczne i #atrole nie utrudniay uchod!com #rzejazdu. -ro&a niewielkiej karawany wioda #rzez @uen 4un i >zan&than&. Wielbdy czuy si znakomicie, wiee&o misa dostarczay u#olowane khyan&i. 5ieszczliwym tra*em, wanie w to miejsce, &dzie 9merykanie z towarzyszcymi im osobami #rzekraczali &ranic, &oniec rzdowy dotar za #!no. Ronierze stojcy na stranicy nie czekajc na jakiekolwiek wyjanienia, bez ostrzeenia si&nli #o bro+. 8#rcz ich nadmiernej &orliwoci #rzyczyni si do te&o za#ewne widok tuzina obadowanych wielbdw. 9meryka+ski konsul i dwaj Fosjanie z&inli na miejscu. Arzeci Fosjanin by ranny, a (essacowi nic si nie stao. 5atychmiast zosta #ojmany i wraz z rannym kole& eskortowano &o do najbliszej siedziby wadz. )o drodze traktowano ich w s#osb #ozostawiajcy wiele do yczenia. (essacowi ubliano i &roono, uwaajc &o za wro&a. 5ad&orliwi &raniczni odacy natychmiast zabrali si do dzielenia u#w i wielce si cieszyli wartociowymi #rzedmiotami, zwaszcza lornetkami i a#aratami *oto&ra*icznymi. 9le jeszcze zanim trans#ort dotar do najblisze&o bon#o, nadjecha &oniec z rozkazem z&otowania &ocinne&o #rzyjcia 9merykaninowi i je&o towarzyszom. Wszystkim zrzedy miny. Aybeta+scy onierze zaczli #rzeci&a" si w u#rzejmociach. 5iestety, co si stao, to si nie odstanie' Aen tra&iczny zbie& okolicznoci kosztowa ycie troj&a ludzi. Eubernator wysa do 4hasy od#owiedni ra#ort. )o #rzeczytaniu &o wszyscy byli wstrznici t tra&edi i rzd, jak tylko m&, dawa dowody ubolewania. -o (essaca i ranne&o Fosjanina #rzysano wyksztacone&o w =ndiach #iel&niarza i #rezenty. $a#roszono ich do 4hasy, aby zechcieli by" koronnymi wiadkami #rzeciwko aresztowanym ju onierzom. $&odnie ze zwyczajem, na#rzeciw #rzybywajcym wyjecha konno wysoki urzdnik, znajcy troch an&ielski. )rzyczyem si do #owitalnej &ru#y, #oniewa sdziem, e moliwo" #orozmawiania o niedawnych #rzeyciach chocia troch uly modemu 9merykaninowi. )ra&nem &o take #rzekona", e rzd nie #onosi winy za ten incydent i w je&o imieniu wyrazi" najszczersze ubolewanie. W stru&ach #adajce&o deszczu s#otkalimy mode&o mczyzn % by wysoki jak to#ola i mae&o tybeta+skie&o konia nie byo #rawie #od nim wida". (iedak. Jake musiao mu by" ciko na duszy' 5iewielka karawana uchod!cw wdrowaa #rzez tyle miesicy, w ci&ej ucieczce wrd tylu czyhajcych niebez#iecze+stw i #ierwsze s#otkanie z tym krajem, &dzie mieli uzyska" azyl, #rzynioso mier" je&o troj&u towarzyszom. W namiocie rzdowym czekaa teraz na #ozostaych #rzy yciu nowa odzie i obuwie, a w 4hasie dom z o&rodem, kucharz i suba na #rzyjcie &oci. 5a szczcie rana Fosjanina Wasiljewa nie za&raaa je&o yciu, wkrtce m& kutyka" o kulach #o o&rodzie. )ozostali oni w 4hasie jeden miesic i w tym czasie zdyem nawiza" z (essacem serdeczn #rzyja!+. 5ie ywi on urazy do kraju, w ktrym s#otkao &o tyle ze&o, a jako jedyne&o zado"uczynienia, zada ukarania onierzy, ktrzy tak !le obchodzili si z nim w drodze do &ubernatora. )roszono &o o obecno" #odczas wykonywania kary, aby wykluczy" jakkolwiek #omyk. 9le &dy ujrza jak cikiej chocie #oddano winnych, sam #o#rosi o za&odzenie wyroku. )odczas wymierzania kary robi zdjcia, ktre #!niej zostay o#ublikowane w czaso#imie 64i*e7 i oczyciy rzd tybeta+ski w o#inii #ublicznej. W 4hasie robiono wszystko, aby zabitym odda" cze" z&odnie z zachodnim obyczajem. -ziki temu &dzie #orodku >zan&than&u stoj dzisiaj trzy drewniane krzye. =ch historia jest tym bardziej tra&iczna, e o*iary z&iny w chwili, &dy sdziy, e s uratowane. (essac zosta #rzyjty #rzez -alajlam i #!niej wyruszy ku &ranicy z 3ikkimem, &dzie oczekiwali &o ju #rzedstawiciele je&o kraju. 5ies#okojne czasy s#rowadziy do Aybetu jeszcze innych uchod!cw, oni jednak mieli wicej szczcia. )rzez >zan&than& #rzywdrowaa karawana wielbdw z mon&olskim ksiciem i dwiema je&o onami % )olk i on&ok. (yem #een uznania dla tych kobiet, ktre zdobyy si na taki niebyway wysiek, a zdumiaem si jeszcze bardziej, zobaczywszy dwoje #rzemiych dzieci, ktre zniosy wszystkie trudy ucieczki. ieszkali #rzez # roku w 4hasie, a #otem #rzenieli si do =ndii, &dzie yj #o dzi dzie+. -ramatyzm naszych czasw dobrze ukazuj zdarzenia towarzyszce jeszcze innym uchod!com. 3tu #i"dziesiciu Fosjan uciekao ze swej ojczyzny, #rzemierzajc ca Fosj #ieszo. )o kilku trudnych latach mieli wreszcie wycie+czajc tuaczk za sob, ale nim dotarli do 4hasy, #rzy yciu #ozostao ich zaledwie dwudziestu. Fzd #oma&a im, jak tylko m&, otrzymali wyywienie i udost#niono im rodki trans#ortu. Jednake los s#rawi, e zaraz #o #rzybyciu do 4hasy musieli natychmiast ruszy" dalej do =ndii. Mci&ani, zmuszeni byli tua" si #o caym wiecie, a do#iero #rzed kilkoma dniami #rzeczytaem, e wszyscy cao i zdrowo dotarli wreszcie do :ambur&a, skd chc #o#yn" do 3tanw $jednoczonych, by tam wreszcie, #o dramatycznej tuaczce, znale!" swoj dru& ojczyzn. $rozumiae, e w tych krytycznych czasach rzd chcia nie tylko zmobilizowa" ochron kraju, ale stara si te #obudzi" siy do wewntrznej obrony. W tym celu wystarczyo odwoa" si do reli&ii, stanowicej najwiksze !rdo siy yciowej Aybetu. W subie tej idei #owoano nowych urzdnikw, wydawano nowe zarzdzenia i #rzeznaczono olbrzymie rodki *inansowe na or&anizacj kam#anii w caym Aybecie. Wszystkich mnichw zobowizano do re&ularne&o or&anizowania z&romadze+ i czytania wiernym @anduru % tybeta+skiej biblii. W celu wyba&ania #rzychylnoci bo&w wszdzie rozwieszano nowe *la&i i ustawiano mynki modlitewne. $e starych skrzy+ wyjmowano amulety #osiadajce szcze&ln moc. $dwojono ilo" skadanych o*iar, na wszystkich wierzchokach za#alano o&nie, a wiatr krci nowymi mynkami modlitewnymi, lcymi na wszystkie strony wiata #roby do bstw ochronnych lamaizmu. 5iezachwianie wierzono, e &bokie oddanie reli&ijne za#ewni ochron wystarczajc do zachowania niezawisoci Aybetu. W tym samym czasie radio )ekin re&ularnie nadawao % ju w jzyku tybeta+skim % obietnic ryche&o 6wyzwolenia7 Aybetu. Aym silniej ni zwykle masy chroniy si w twierdzy reli&ii. >eremonie odbywajce si na #ocztku roku ./HL #rzy"miy #om# i #rze#ychem wszystkie, ktre dotychczas o&ldaem. $ cae&o Aybetu #rzybywaj wierni i w reli&ijnym uniesieniu tocz si w ciasnych uliczkach 4hasy. 5iestety, ja nie mo&em #ozby" si #rzy&nbiajcej myli, e ta wzruszajca wiara ni&dy nie #oruszy zotych bstw... Jeeli nie #rzyjdzie #omoc z zewntrz, Aybet zostanie wkrtce brutalnie wyrwany ze swej s#okojnej e&zystencji. -alajlama znowu #o#rosi mnie o zrobienie zdj" z uroczystoci witecznych i tym razem mo&em o&lda" wszystko z bliska. >ztery ty&odnie #o 6duym7 wicie modw noworocznych odbywa si % #rzewyszajce je chyba #rze#ychem % 6mae7 wito<. ody trwaj tym razem 6tylko7 dziesi" dni. 8 tej #orze wszystko zaczyna si ju zieleni" i miasto w wiosennym i odwitnym #rze#ychu #rzedstawia nieza#omniany widok2 by" moe za s#raw chmur, &romadzcych si &dzie hen, na horyzoncie... Ao wito oznacza wielkie dni dla dzielnicy 3zU, lecej u st# )otali. W tym dniu na dwie &odziny s#uszcza si z murw )otali olbrzymi chor&iew % z #ewnoci jest to najwiksza chor&iew na wiecie. $winita w rulon, #rzechowywana jest w s#ecjalnie zbudowanym #awilonie w 3zU. -o jej #rzeniesienia i rozwinicia #otrzeba #i"dziesiciu mnichw. $robiona jest z cikie&o, czyste&o jedwabiu, na ktrym naszyto #rze#ikne, kolorowe #ostaci bstw. )odczas &dy wywieszona na #aacu #romieniuje nad miastem, z @atedry >u& 4a& @han #owoli rusza w kierunku 3zU ws#aniaa #rocesja i tam ko+cz j uroczyste ceremonie. )otem nast#uj osobliwe ta+ce. 3 to #rastare ta+ce rytualne wykonywane #rzez mnichw. W maskach, obwieszeni dro&ocennymi rze!bionymi ozdobami z koci, obracaj si #owoli w takt bbnw. 4ud zasty&y w na#iciu, w#atruje si w te niesamowite #ostaci. 8d czasu do czasu #rzez tum #rzebie&a szmer. Ao komu wydaje si, e wy#atrzy -alajlam, ktry siedzi na dachu )otali, niemal sto metrw #onad &owami wiernych, i #rzez lornetk #rzy&lda si temu niesamowitemu widowisku. 5a kamiennych schodach ludzie nieustannie #adaj na twarz #rzed chor&wi ha*towan w bstwa, ktra zwinita jeszcze #rzed zako+czeniem ta+cw, znowu #rzechowywana bdzie w ciemnociach, a do #rzysze&o roku. -rukarnie i ksiki -zielnica 3zU, #ooona u st# )otali, znana jest ze swej drukarni #a+stwowej. $ te&o wysokie&o, #onure&o budynku, z rzadka tylko #rzenika na zewntrz jaki d!wik. 5ie sycha" tam haasujcych maszyn i tylko #o salach odbijaj si echem #rzytumione &osy mnichw. 5a du&ich #kach le, jedne na dru&ich, klocki drukarskie, ktre uywane s tylko wtedy, &dy zamwiona jest nowa ksika. Wydrukowanie ksiki #ochania niezmiernie duo #racy. nisi zaczynaj naj#ierw od wystru&ania z drewna &ruszy drewnianych deseczek, #oniewa nie ma w Aybecie tartakw. )otem rze!bi w nich #ene zawijasw tybeta+skie sylaby % mozolnie, literka #o literce. Eotowe tabliczki ukada si w od#owiedniej kolejnoci i starannie #rzechowuje. )rzy&otowanie ksiki to cika #raca % taka ksika na #rzykad jak tybeta+ska biblia zajmuje ca sal. Carb drukarsk s#orzdza si z sadzy, ktrej dostarcza mnichom nawz jakw, uywany jako o#a. 5ajczciej s oni od st# do &w uczernieni w czasie tej #racy. Wreszcie mona #rzyst#i" do odbijania #oszcze&lnych klockw na #rodukowanym rcznie tybeta+skim #a#ierze. @siek si nie zszywa2 skadaj si z zadrukowanych #o obu stronach, lu!nych kartek, ktre wkada si #omidzy dwie drewniane deseczki. @siki mona zamawia" w#rost w drukarni lub ku#i" u ksi&arza na )arkhorze. $wyczajowo owija si je w domu w jedwabne chusty i % #oniewa tre" jest zawsze reli&ijna % traktuje si je z szacunkiem i ich miejsce jest zwykle na otarzu. W kadym bo&atszym domu 4hasy znajduje si kom#let tomw tybeta+skiej biblii, a take dwiecie czterdzieci tomw komentarzy. Aybeta+czycy obchodz si z tymi ksi&ami z wielkim szacunkiem. 5a #rzykad nikomu nie #rzyszoby do &owy, aby #ooy" ksi& na miejscu do siedzenia. 5atomiast naszych ksiek nie szanuj wcale. @iedy znalazem cenny #odrcznik &ramatyki tybeta+skiej w miejscu najmniej do te&o stosownym. (rakowao tylko kilku #ierwszych stron, wic je sobie od#isaem z inne&o e&zem#larza i byem bardzo zadowolony ze swej zdobyczy. >ena tybeta+skich ksiek zaley od jakoci #a#ieru. Warto" kom#letne&o wydania 6biblii7 rwna si cenie szlachetne&o konia lub tuzina najle#szych jakw. )oza drukarni w 3zU, dru&a wielka drukarnia znajduje si w #obliu 3zi&ace, a #onadto kady wikszy klasztor #osiada wasne klocki ksylo&ra*iczne ksi&, w ktrych o#isano ywoty lokalnych witych, i annaw klasztornych. >aa kultura Aybetu, #odobnie jak u nas w dawnych czasach, ins#irowana jest #rzez reli&i. -ziea sztuki budowlanej i rze!by, #oezja i malarstwo s &lory*ikacj wiary i maj wzbudza" szacunek i res#ekt wobec kocioa. 5ie istniej tu jeszcze rozbienoci #omidzy reli&i i nauk, a wic na tre" wszystkich ksiek skada si #ltanina do&matw reli&ijnych, #oznania *ilozo*iczne&o i #orad #raktycznych, o#artych na dowiadczeniu. )ieni i wiersze za#isywane s tylko odrcznie, na lu!nych kartkach, nie wydaje si ich w *ormie ksikowej. Wyjtek stanowi wiersze -alajlamy D=, ktre wydrukowano i wydano jako ksik. @u#iem je sobie na bazarze i czsto czytaem, #oniewa w doskonaej *ormie wyraaj tsknot za mioci. 5ie tylko ja ywiem szcze&lne u#odobanie do tych stro* samotne&o wi!nia, Aybeta+czycy take lubi wiersze swoje&o dawno zmare&o wadcy. (y on wyjtkow #ostaci w du&iej linii dalajlamw. @ocha kobiety i czsto w #rzebraniu wymyka si do miasta. 9le ludzie nie mo&li mu darowa" je&o namitnej duszy #oety. >enniejsze od wszystkich drukowanych dzie s liczne manuskry#ty, #isane najczciej #rzez utalentowanych mnichw. =ch tematyka jest mniej uczona2 czsto s to ane&doty, jak na #rzykad zbir ane&dot synne&o tybeta+skie&o satyryka 9&u AhUn#y, ktry bardzo dowci#nie krytykuje ycie #olityczne i reli&ijne swojej e#oki i do dzisiaj jest bardzo chtnie czytany. 5a kadym #rzyjciu o#owiada si je&o historyjki, aby zabawi" &oci. -ziki tybeta+skiemu #oczuciu humoru i komizmu zyska on #ozycj klasyka i #odczas moje&o #obytu w 4hasie najle#szy komik w miecie nosi je&o imi. =stniej te szcze&lne ksi&i, zawierajce dokadne zasady rysowania i malowania thanek. Ahanki s to wieszane na cianach malowida o motywach reli&ijnych, ktre znale!" mona w kadej &om#ie i niemal w kadym #rywatnym domu. 8 ich wartoci decyduje wiek i jako" wykonania. Ahanki s najbardziej ulubion #amitk z Aybetu i wszyscy obcokrajowcy u&aniaj si za nimi. 8brazy te, malowane na cennym jedwabiu, #rzedstawiaj yciorysy bstw i mczy!ni, ktrzy je maluj, s bardzo dumni ze swoje&o zajcia, #oniewa wyma&a ono &runtownej znajomoci ksi&, zawierajcych stosowne le&endy. 9rtyci maj #en swobod w #rzedstawianiu #ojedynczych e#izodw, natomiast w malowaniu #ostaci bstw obowizuj cile okrelone zasady i #ro#orcje. 5a czas #racy jedwab na#ina si na ramach, a &dy dzieo jest &otowe, obszywa si je kosztownymi brokatami. )oniewa thanki #rzedstawiaj zawsze motywy reli&ijne, traktuje si je jak #rzedmioty kultu reli&ijne&o i dlate&o nie mona ich #ublicznie s#rzedawa". Aen #rze#is jest w Aybecie cile #rzestrze&any. )rzedmiotami zwizanymi z reli&i nie handluje si, a w #rzy#adku ich s#rzeday zado"uczynieniem jest dostarczenie do &om#y lam#ek malanych lub rozdzielanie jamuny. Wbrew tym zasadom, thanki #rzedostaj si za &ranice Aybetu, &dzie mionicy sztuki chtnie i dobrze za nie za#ac. >zsto dawaem do zrozumienia moim #rzyjacioom, jak bardzo #ra&n #osiada" jedno z takich ws#aniaych malowide, ale nikt nie chcia s#rzeda" mi thanki. 5atomiast tu #rzed moim wyjazdem wrczono mi kilka w #rezencie. @iedy #!niej zobaczyem w -ardylin&u jeden szcze&lnie #ikny okaz, ktry za#ra&nem wczy" do mojej kolekcji, musiaem si nie!le wykosztowa". Wiele starych thanek wdruje do )otali lub innych klasztorw, #oniewa nikt by thanki nie zniszczy, a z dru&iej strony majtni ludzie chtnie wieszaj na cianach zamiast starych thanekI nowe, lnice wieymi barwami, na byszczcym jedwabiu. )!niej usyszaem od -alajlamy, e w licznych nie uywanych #omieszczeniach je&o zimowe&o #aacu wisi #onad dziesi" tysicy za#omnianych thanek. iaem te mono" #rzekona" si o tym osobicie. >o rok jesieni odbywaj si w 4hasie wielkie #orzdki i malowanie. aluje si wszystkie domy #rywatne i witynie, odwiea si nawet )otal. alowanie wysokich, stromych murw )otali to bardzo niebez#ieczna #raca i dlate&o wykonuj j stale ci sami, w#rawni ludzie. Wisz w #owietrzu na linach skrconych z weny jakw i #olewaj mury bia *arb z maych &linianych naczy+2 wykonuj karkoomne zjazdy do ozdobnych &zymsw i nadaj nowe&o blasku wszystkim ornamentom. W wielu miejscach, &dzie deszcz nie zdoa wy#uka" *arby, #rzez setki lat utworzya si wskutek te&o coroczne&o bielenia &ruba wa#ienna skoru#a. 9 jednak #romieniujca nad miastem ole#iajc biel )otala #rzedstawia zachwycajcy widok. (ardzo si ucieszyem, &dy -alajlama zechcia mi zleci" s*ilmowanie tych robt. $nowu miaem moliwo" uwiecznienia cze&o z #ewnoci nie s#otykane&o ni&dzie indziej na wiecie. Wczesnym rankiem cza#aem wolno w &r #o nie ko+czcych si schodach, z tumem skorych do artw kobiet d!wi&ajcych *arb. Wielkie iloci *arby #otrzebnej do wybielenia tej olbrzymiej budowli wynosz w &r kobiety z 3zU, a stu kulisw #racuje #rzez czternacie dni, aby nada" stromym murom now, #aradn szat. 5ie musiaem si zatem s#ieszy" ze zdjciami i mo&em wyszukiwa" sobie od#owiedni #ers#ektyw do zrobienia e*ektownych uj". 5ajbardziej #odniecajce byo czekanie z kamer na chwil, kiedy robotnicy zawieszeni #omidzy niebem a ziemi balansowali na swoich linach. )rzy tej okazji zezwolono mi te na wchodzenie do wszystkich #omieszcze+ #aacowych. W wikszoci #okoi #anoway e&i#skie ciemnoci, #oniewa &romadzone #rzez setki lat stare ru#iecie zasaniay cakowicie okna i dostanie si do nich kosztowao mnie niemao trudu. Wielkimi oczyma #atrzyy na mnie za#omniane #os&i (uddy, nikt ju nie #ali na ich cze" lam#ek malanych i nikt nie #ada na twarz u ich st#. )od warstwami kurzu odkrywaem coraz ws#anialsze stare thanki. uzea na caym wiecie byyby szczliwe, #osiadajc cho"by czstk tych skarbw, ktre tutaj #okrywa #y za#omnienia. -zisiaj #odziwiay je ju tylko myszy i #ajki. 5a najniszym #itrze mj #rzewodnik #okaza mi jeszcze jedn osobliwo" tej jedynej w swoim rodzaju budowli, #od kolumnami d!wi&ajcymi su*it ujrzaem wsunite kliny. (udowla #odobna do dra#acza chmur w ci&u wiekw zacza si za#ada" i najbie&lejsi w 4hasie rzemielnicy trudzili si, aby j unie". >i niewyksztaceni ludzie dokonali dziea w#rost niewiary&odne&o technicznie. Jdao mi si wtedy nakrci" do" interesujcy *ilm o malowaniu )otali, ktry, jak wiele innych, wysano do wywoania w =ndiach. (uduj kino dla -alajlamy -alajlama najwyra!niej za#ra&n o&lda" re&ularnie moje *ilmy. )ewne&o razu 4obsan& 3amten zaskoczy mnie #ytaniem, czy #odjbym si zbudowania #omieszczenia do #rojekcji *ilmw. Ju dawno nauczyem si w 4hasie, e nie wolno mwi" od razu 6nie7, nawet jeli nie ma si #ojcia o rzeczach, ktrych od nas oczekuj. 9u*schnaiter i ja bylimy znani jako 6ludzie do wszystkie&o7 i rozwizywalimy ju trudniejsze #roblemy. W lecie, na #rzykad, za#rojektowaem budynek szkolny dla tysica dzieci, #oniewa w 4hasie zaczto #owoli rozumie", e brak wyksztacenia jest wielkim bdem. )o krtkim namyle #o#rosiem o #ros#ekty a#aratw #rojekcyjnych -alajlamy, #oniewa nie znaem na#icia #rdu, jakie&o wyma&aj, i nie wiedziaem, jak du&ie musi by" #omieszczenie #rojekcyjne. Edy zdecydowaem si #rzyj" to zadanie, o#aci, ktrzy byli osobistymi o#iekunami mode&o (o&a, wrczyli mi o*icjalne zlecenie. 8d tej chwili wrota do wewntrzne&o o&rodu 5orbulin&ki, zwykle zamknite dla wszystkich, stay #rzede mn otworem. -o #rac #rzyst#iem w zimie ./K/^HL, kiedy mody krl #rzenis si znowu do swej siedziby w )otali. 8bejrzaem sobie budynki i wybraem do ada#tacji znajdujcy si #rzy wewntrznym murze #awilon, ktry od mierci -alajlamy W=== sta nie uywany. )rzydzielono mi do #racy najle#szych lhaskich rzemielnikw i onierzy Ewardii )rzybocznej. @obiet w tym wy#adku nie zaan&aowano, #oniewa sw obecnoci skalayby to 6wite miejsce7. @azaem #oskrca" krtkie sztaby elaza i uyem je, zamiast *ilarw, jako elementy none do ws#arcia skle#ienia. )omieszczenie miao dwadziecia metrw du&oci i musiaem zrobi" na zewntrz na #odwyszeniu niewielk #rzybudwk na a#arat #rojekcyjny, dost#n z zewntrz i z widowni. W #ewnej odle&oci od sali kinowej zbudowaem may domek na silnik benzynowy i &enerator. $robiem to na wyra!ne yczenie -alajlamy, ktry #oleci #o#rosi" mnie o umieszczenie &eneratora tak, aby nie sycha" byo je&o haasu. )ra&n on unikn" dodatkowe&o nie#okojenia stare&o re&enta, bo #rzecie budowa kina w 5orbulince ju sama w sobie bya #rzedsiwziciem wystarczajco rewolucyjnym. -late&o te wybudowaem jeszcze s#ecjalne komory na rury wydechowe i by to, jak si #!niej okazao, niezy #omys. )oniewa staremu silnikowi benzynowemu nie mona byo cakowicie zawierzy", za#ro#onowaem, aby w razie koniecznoci do na#dzania #rdnicy uy" jee#a. (yo oczywiste, e yczenie -alajlamy byo waniejsze od te&o, do cze&o zwykle #owinien suy" jee#. ?uro#ejczyk nie jest sobie w stanie wyobrazi", jak wielk wa& #rzywizuje si do zachcianek @rlaI(o&a. 9by s#eni" je&o #ra&nienia, uruchamia si ca machin rzdow. 5aj#ierw #rbuje si znale!" u#ra&niony #rzedmiot w 4hasie. Edy si to nie uda, wysya si do =ndii s#ecjalne&o #osa+ca. W czasie caej dro&i trzyma on czerwon chor&iewk, ktrej widok dziaa #odobnie jak u nas syrena stray o&niowej. @ady wie, e zblia si wysannik ze s#ecjalnym zadaniem, e bardzo mu si s#ieszy i wszyscy staraj si mu #omc. 5a stacjach tazamw otrzymuje rcze&o konia i nawet jeli kto inny du&o czeka na najle#sze&o wierzchowca, musi &o oczywicie odst#i". >zsto #rzed #osa+cem wysya si &o+ca, ktry anonsuje u najblisze&o bon#o je&o #rzybycie. )osa+cy, zwani atrun&ami, #rzejedaj w siodle bez #rzerwy okoo .GL km dziennie, nie ws#ominajc ju o wielu wysokich #rzeczach, ktre musz #okonywa" #ieszo. 5ie ma dla nich wytchnienia, co najwyej mo& troch #odrzema" w siodle % karawanseraj nie #rzyniesie im s#oczynku. )onadto #as ich o#o+czy o#iecztowany jest #ieczci &abinetu, tak e nie mo& jej zdj". Jednak ci je!d!cy bardzo s dumni ze swych zada+, ciesz si najwyszym szacunkiem, a u kade&o bon#o czeka na nich jedzenie i #icie oraz dary #ienine. W moim #rzy#adku wystarczyo take kiwnicie #alcem i ju sta do dys#ozycji jee#. 5iestety, #ewnych trudnoci nastrczy wjazd do wewntrzne&o o&rodu, #oniewa brama w Rtym urze bya o kilka centymetrw za wska. ody wadca znalaz na to rad, #o #rostu kaza bram #oszerzy". Ao byo odwane wiadectwo umiejtnoci #rze*orsowania swojej woli, #oniewa otoczenie miao wielkie o#ory wobec w#rowadzania jakichkolwiek zmian, zanim modociany krl osi&nie #enoletno". W ziejca dziur w Rtym urze czym #rdzej wstawiono nowe wrota i #ostarano si zatrze" wszelkie lady jak naj#rdzej, aby unikn" nie#otrzebnej sensacji. Jmiejtno" realizowania swoich #omysw % w dodatku jeszcze bez ranienia uczu" swoje&o otoczenia % stanowia o mocy te&o cho#ca. Aak wic jee# otrzyma swj wasny domek i czsto ratowa sytuacj, &dy stary motor zastrajkowa. 3zo*er -alajlamy W=== #om& mi w zaoeniu instalacji elektrycznej i wkrtce cae urzdzenie zaczo dziaa". )otem osobicie si #ostaraem, aby w o&rodzie nie #ozosta nawet lad #rac budowlanych i w miejscach nieuniknione&o s#ustoszenia zaoyem nowe rabaty i cieki. 5aturalnie, #rzy tej nie#owtarzalnej okazji nie omieszkaem s#enetrowa" dokadnie o&rodu, ktry zwykle jest #ilnie strzeony. 5ie mo&em #rzecie wtedy wiedzie", e w #rzyszoci bd tu czstym &ociem. Aymczasem nastaa wiosna i 5orbulin&ka rozkwita ca swa kras i s#okojem. (rzoskwinie i &rusze #okryy si kwieciem, na trawnikach #uszyy si tczowo#ire #awie, a w #oustawianych na so+cu donicach rozkwitay setki rzadkich kwiatw. 5a sztucznych stawach znajdoway si wyse#ki z maymi wity+kami i mostkami. W innym zaktku #arku zaoono niewielkie zoo. Wikszo" klatek staa #usta, zostao w nich tylko kilka rysiw i dzikich kotw. -awniej byy tu #antery i nied!wiedzie. 5iestety, w ciasnych klatkach wkrtce zeszy z te&o wiata. -alajlama otrzymywa nieustannie naj#rzerniejsze zwierzta, zwaszcza ranne, &dy w 8&rodzie @lejnotw znajdoway dobr o#iek. W o&rodzie, o#rcz wity+, stay #orozrzucane midzy drzewami mae #awilony. @ady z nich mia s#ecjalnie #rzeznaczenie, jeden suy modemu krlowi do medytacji, dru&i do czytania, a jeszcze inny jako miejsce do nauki i zebra+ mnichw. 5ajwikszy budynek, kilku#itrowy, sta #orodku o&rodu i by na #oy wityni, na #oy suy Je&o Mwitobliwoci za mieszkanie. 9le i w nim okna byy male+kie i wydaje mi si, e okrelenie te&o skromne&o budynku mianem #aacu byo znaczn #rzesad. Jedynie ziele+ drzew s#rawiaa, e wy&lda on bardziej #o&odnie od )otali, ktra #rzy#ominaa raczej wizienie. 9le i o&rd by zbyt #onury. -rzewa, rosnce swobodnie od lat, tworzyy #rawdziwy &szcz i nikt nie #rbowa nawet ich #rzycina". 8&rodnicy narzekali, e caa ich #raca wok kwiatw i drzew owocowych idzie na marne, #oniewa w cieniu nic nie chce rosn". 3#rawioby mi wielk rado", &dybym m& u#orzdkowa" ten o&rd i zaoy" nowe rabaty, bo chocia dbao o nie&o wielu o&rodnikw, to jednak brakowao mu jakie&o stylu. W ko+cu zdoaem #rzekona" &wne&o szambelana o koniecznoci cicia #rzynajmniej #ojedynczych drzew i osobicie nadzorowaem #rac drwali. 8&rodnicy zamieszkujcy w maych domkach w obrbie Rte&o uru nie wykazywali wielkie&o zrozumienia dla takich #oczyna+2 zajci byli &wnie u#rawianiem i #iel&nowaniem kwiatw doniczkowych, ktre w dzie+ stay na #owietrzu, a na noc wnoszone byy troskliwie do domu. $ wewntrzne&o o&rodu #rowadziy drzwi w#rost do stajni. 3tay tam ulubione konie -alajlamy i oswojony khyan&, ktre&o otrzyma w darze. $wierzta yy sobie s#okojnie, do&ldane troskliwie #rzez liczn sub, byy &rube i tuste, #oniewa ich #an ni&dy ich nie dosiada. 5auczyciele i osobici sucy, szambelan i #odczaszy -alajlamy mieszkali #oza Rtym urem w wielkiej 5orbulin&ce. 3tay tam wy&odne bloki mieszkalne % jak na tybeta+skie warunki nadzwyczaj schludne, w ktrych stacjonowao take #iciuset onierzy silnej Ewardii )rzybocznej. -alajlama W=== osobicie troszczy si o swoje oddziay. 8trzymay one mundury o euro#ejskim kroju. 5adzorowa te "wiczenia w s#ecjalnie do tych celw wybudowanym #awilonie. $auwayem, e nawet wosy onierzy strzyone byy #o euro#ejsku, co jest w Aybecie zu#enie nie s#otykane. )rawdo#odobnie -alajlamie W=== w czasie #obytu w =ndiach s#odobali si an&ielscy onierze i wzorujc si na nich, zor&anizowa wasn ochron. 8*icerowie mieszkali w adnych, niewielkich bun&alowach, #rzy ktrych rosy #ikne kwiaty na rabatach. 3uba o*icerw i ich #odwadnych bya lekka, #ole&aa &wnie na trzymaniu warty i #aradnych marszach #odczas wit i uroczystych #rocesji. oje #race zako+czyem na du&o #rzed #rze#rowadzk -alajlamy do letnie&o #aacu. >zy sala kinowa mu si s#odoba; 3#odziewaem si, e 4obsan& 3amten z #ewnoci bdzie na #ierwszym #okazie i #rzekae mi je&o o#ini. -o obsu&i #rojektora -alajlama wezwie #rawdo#odobnie *ilmowca z #rzedstawicielstwa indyjskie&o, &dzie #odczas bardzo sym#atycznych #rzyj" #okazywano niekiedy &ociom an&ielskie i indyjskie *ilmy. iaem wtedy mono" obserwowania dziecice&o w#rost entuzjazmu, z jakim Aybeta+czycy je ledzili, zwaszcza *ilmy o dalekich krajach. @iedy byem wiadkiem jak #odczas *ilmu o )i&mejach budujcych swe mosty z lian Aybeta+czycy szaleli w#rost z radoci. 9 ju najbardziej zachwycay ich *ilmy rysunkowe Walta -isneya. >iekawe, jak bdzie rea&owa modociany wadca; < < < )rzy&otowania do #rocesji roz#oczto w #ewien #ikny, dosy" ju cie#y, wiosenny dzie+. 8 wicie wszyscy stali na no&ach, aby z&odnie ze zwyczajem wod z &linianych dzbanw s#ryska" zakurzon dro& do 5orbulin&ki. =nni znowu #o obu stronach dro&i, wzdu wytyczonej wa#nem biaej linii, ukadali kamienie, aby zatrzyma" ze duchy, wierzc e w ten s#osb uniemoliwi im #rzejcie #rzez ulic. )otem z miasta ruszy tak wielki tum, e miejsce do *ilmowania zdobyem niemal z naraeniem ycia. )om& mi, jak zwykle w takich sytuacjach, mj sucy. (y to olbrzym o zesz#econej os#, dziobatej twarzy, ktry samym wy&ldem m& wzbudzi" &roz. >ay czas z oddaniem d!wi&a moje kamery, torujc mi dro& w zbitym tumie. j stranik nie tylko wzbudza strach, ale dowid te ju kiedy swej odwa&i w na#rawd niebez#iecznej sytuacji. 5iekiedy zdarzao si, e zabkane lam#arty #odchodziy a do miejskich o&rodw. )oniewa takiej bestii nie wolno zabi", wabi si j i #rbuje schwyta" za #omoc rnych trikw. )ewne&o razu taki lam#art dosta si do 8&rodu @lejnotw. 8saczony ze wszystkich stron, z #rzestrzelon a#, zosta za#dzony do ro&u o&rodu i rycza dziko na kade&o, kto #rbowa si do+ zbliy". j sucy, ktry wwczas by onierzem Ewardii )rzybocznej, rzuci si na nie&o z &oymi rkoma i #rzytrzyma &o a do chwili, kiedy inni #rzybie&li z workiem. 4am#art oczywicie broni si zaciekle i mocno &o #orani. $wierz yo jeszcze kilka dni w zoo -alajlamy, lecz wkrtce zdecho. -o miejsca, &dzie staem, zblia si -alajlama w swym #alankinie. Jjrzawszy mnie robice&o zdjcia, znowu si do mnie umiechn. 6)ewnie cieszy si skrycie ze swoje&o mae&o kina7 % o#rcz mnie, taka myl nikomu nie mo&a #rzyj" do &owy. >zy nie byoby to naturalne u samotne&o czternastolatka; 9le jeden rzut oka na #okorn, #en uniesienia twarz moje&o suce&o #rzy#omnia mi, e dla #ozostaych jest on nie samotnym cho#cem, ale bo&iem. )odczas &dy #rocesja #rzeci&aa dalej sw tras, #rzecisnem si #rzez ludzki tum, a do &wne&o wejcia do 5orbulin&ki. >hciaem s*ilmowa" barwny wjazd -alajlamy do 8&rodu @lejnotw i by" moe zrobi" kilka zdj" szcze&lnie charakterystycznych scen. )rzed bram czekaa ju suba wszystkich jadcych w #rocesji urzdnikw, aby #rzej" konie od swych #anw. Jazda konno na terenie 8&rodu @lejnotw jest zabroniona, dlate&o konie zostawia si na zewntrz. 3uba trzyma odwitnie #rzybrane wierzchowce #rzez du&ie &odziny, a do zako+czenia ceremonii, kiedy #anowie zaczn wraca" do domw. Aen ws#aniay, barwny obraz, odwitnie ubrany tum, o&niste konie, byszczce u#rze i jaskrawe cza#raki % i jeszcze wieo #omalowane kamienne lwy u wrt % to z #ewnoci byyby #ikne zdjcia. Edy #rocesja znikna w o&rodzie, tum zacz si dzieli" na &ru#y, ktre #owracay do miasta, radonie #iewajc. Ja take chciaem ju wraca", ale ni&dzie nie mo&em dostrzec moje&o konia. $a kadym razem, &dy #ojawiaem si w #obliu 5orbulin&ki, suba widzc t u#rz rzucaa si natychmiast do moje&o zwierzcia. >hocia sam jestem wielkim #rzyjacielem zwierzt i o #owierzone mi konie bardzo dbaem, sucy nie mo&li sobie darowa" okazji, aby je nakarmi" i wyczyci". $muszony byem #otem #rosi" o do#rowadzenie moje&o konia ze stajni -alajlamy. @onie, osy i muy karmi si tu &wnie &rochem. 8wies ronie wycznie jako chwast. 5omadzi daj swoim zwierztom nawet suszone miso, jako bardziej #oywn karm, a #rzed trudniejszymi trasami szcze&lnie smakowity ksek to cam#a zmieszana z masem i li"mi herbaty. )arobcy -alajlamy tworz wasn &ildi. >iesz si z o#ini, wzbudzaj lk i t&o to wykorzystuj. Edzie tylko si #ojawi, daj sutej &ociny, ktra ko+czy si najczciej #ijatyk. Wszyscy #odchodz do nich ostronie, nawet w najle#szych domach #rzyjmowani s u#rzejmie, bo historia Aybetu zna wiele #rzy#adkw, kiedy ulubiony sucy dalajlamy zdobywa bo&actwo i wadz. 5ajbliszy #rzykad to byy o&rodnik imieniem @hSn#ela, z ktrym, #rzy#adkowo, mieszkaem #rzez rok w jednym domu. )rzyszed na wiat w 5orbulin&ce i jako mody cho#iec zwrci na siebie uwa& -alajlamy W=== #rzez #ewne drobne zdarzenie. @iedy u#uci donic z kwiatami. -onica si rozbia, a on tak si tym #rzej, e chcia #o#eni" samobjstwo. nisi z trudem odwiedli &o od te&o zamiaru, #owiadamiajc o wszystkim -alajlam. Aen, wzruszony o#owieci, wezwa cho#ca do siebie, #rzemwi do nie&o dobrym sowem, da mu le#sz #rac i odtd stale si nim interesowa. 5ie #omyli si co do cho#aka, bowiem @hSn#ela mia bystry i otwarty umys i wkrtce sta si wartociowym #omocnikiem we wdraaniu idei re*ormatorskich -alajlamy. Wybija si coraz bardziej i sto#niowo usuwa w cie+ >aron&a, #o#rzednie&o #u#ila. 9 do mierci swe&o #ana zajmowa miejsce tu za nim i mia o&romn wadz, aczkolwiek nie #osiada tytuw ani urzdu. Aa umiejtno" otaczania si waciwymi lud!mi bya jedn z zalet -alajlamy W===. )o mierci -alajlamy W=== $&romadzenie 5arodowe oskaryo @hSn#el, e #rzyczyni si do #rzedwczesnej mierci swe&o #ana. Je&o #rosta od#owied! na zarzuty zrobia #ewne wraenie, ar&umentowa, e jest chyba ostatnim czowiekiem, ktre&o mona by o co takie&o #odejrzewa", a jeeli ju #odwaa si je&o mio" do swe&o #ana, to naleaoby wzi" #od uwa&, e wraz ze mierci dalajlamy nast#uje take kres je&o kariery. 9 jednak zosta #ozbawiony majtku, wydalony z miasta i #rzez wiele lat y w maej, odludnej osadzie na #oudniu #rowincji @on&#o. 5ie mo&c znie" duej bezczynnoci, uciek do =ndii i do#iero w czasie moje&o #obytu w 4hasie zosta uaskawiony #rzez re&enta. >eniem &o bardzo wysoko i czsto ubolewaem, e nie jest w stanie #rze*orsowa" swoich #ost#owych idei % to on, na #rzykad, #rzed dwudziestu laty zaoy mennic i zmodernizowa armi. )o raz #ierwszy twarz w twarz z @undSnem Fozmylajc o tych s#rawach, bez #o#iechu wracaem konno do domu. $bliaem si ju do miasta, &dy na&le do&oni mnie #odniecony onierz Ewardii )rzybocznej2 szukano mnie ju w caym miecie % #owiedzia, oznajmiajc, abym zechcia zaraz wrci" do 4etnie&o 8&rodu. 6)ewnie zawiody urzdzenia #rojekcyjne7 % #omylaem natychmiast, #oniewa absurdem byoby #rzy#uszcza", e nie#enoletni jeszcze krl, wbrew wszelkim konwencjom, m&by mnie wzywa" do siebie. $awrciem niezwocznie konia i wkrtce wjedaem do 5orbulin&ki, wok ktrej byo znowu cicho i s#okojnie. $a bram Rte&o uru czekao ju kilku mnichw, ktrzy ujrzawszy mnie, zaczli macha" wskazujc mi dro& do wewntrzne&o o&rodu. imo i #odczas #rac budowlanych czsto tam wchodziem, dzisiaj #oczuem si bardzo dziwnie. 9le oto ju 4obsan& 3amten wyszed mi na#rzeciw, sze#czc co wciska mi w do+ bia szar*. Aeraz ju nie byo wt#liwoci, je&o brat chce mnie widzie"' 3kierowaem si czym #rdzej ku sali kinowej, ale zanim zdyem tam wej", otworzyy si drzwi i stanem oko w oko z Ryjcym (udd. imo cae&o zaskoczenia skoniem si &boko i #odaem mu moj szar*. Wzi j ode mnie lew rk, #raw wykonujc im#ulsywny &est bo&osawie+stwa, bdcy raczej s#ontanicznym wyraeniem uczu" cho#ca, ktry wreszcie #rze*orsowa swoj wol, ni ceremonialnym #ooeniem rki na &owie. W sali kinowej siedzieli ju ze s#uszczonymi &owami trzej o#aci, osobici o#iekunowie @rlaI(o&a. Wszystkich trzech znaem dobrze i nie uszo mojej uwadze, jak lodowato od#owiedzieli dzisiaj na moje #ozdrowienie. $ #ewnoci nie mo&li si #o&odzi" z wtar&niciem intruza w ich dziedzin, ale nie odwayliby si otwarcie #rzeciwstawi" yczeniu -alajlamy. ody @rlI(& by tym bardziej serdeczny. )romienia na twarzy i zasy#ywa mnie #ytaniami. Wydawao mi si, e mam #rzed sob samotn istot, ktr #rzez wiele lat nurtoway rne #roblemy i teraz, &dy wreszcie ma z kim #orozmawia", chciaaby uzyska" od#owied! na wszystko na raz. 5ie da mi zreszt czasu do namysu, #ona&lajc do zaoenia *ilmu, ktry ju od dawna chcia obejrze". (y to *ilm dokumentalny o ka#itulacji Ja#o+czykw. 8#atw, ktrzy mieli stanowi" audytorium, odesa na widowni. $a#ewne musiaem obchodzi" si z #rojektorem niezbyt zrcznie i zbyt wolno, bo na&le niecier#liwie odsun mnie na bok, sam wzi *ilm do rki i okazao si, e #oczyna sobie znacznie w#rawniej ni ja. )owiedzia mi, e #rzez ca zim zajmowa si w )otali a#aratami, zdy ju nawet rozoy" #rojektor na czci i zoy" &o #onownie. $auwayem wwczas #o raz #ierwszy, e lubi sam docieka" sedna rzeczy, zamiast #rzyjmowa" co ju &otowe. )!niej doszo do te&o, e jak jaki dobry ojciec, #ra&ncy zachowa" autorytet u dziecka, s#dzaem cae wieczory na #rzy#ominaniu sobie na # za#omnianych rzeczy lub uczyem si nowych. @ade je&o #ytanie traktowaem bardzo #owanie i zadawaem sobie wiele trudu, aby na nie sumiennie od#owiedzie". $dawaem sobie bowiem s#raw z te&o, e moje od#owiedzi bd stanowiy #odstaw je&o wyksztacenia i wiedzy o zachodnim wiecie. Ju #rzy tym #ierwszym s#otkaniu zaskoczy mnie swoimi technicznymi zdolnociami. Fozoenie i zoenie #rojektora bez jakiejkolwiek instrukcji % nie umia #rzecie #rzeczyta" an&ielskich #ros#ektw % byo, jak na czternastolatka, mistrzowskim wyczynem. Aeraz, &dy *ilm ju szed na ekranie, by uszczliwiony, e a#arat dziaa i nie szczdzi mi #ochwa. Edy tak siedzielimy razem w kabinie, ledzc #rojekcj #rzez otwory w cianie, cieszy si wszystkim, co widzia i sysza, czsto chwyta bezwiednie moje donie i ciska je z #odniecenia % zu#enie tak samo, jak robiby to w oywieniu kady inny cho#iec. >hocia #ierwszy raz w yciu siedzia sam na sam z biaym czowiekiem, zachowywa si cakowicie naturalnie, bez najmniejsze&o oniemielenia. )odczas #rzewijania nast#ne&o *ilmu wcisn mi do rki mikro*on nale&ajc, abym co #owiedzia. Fwnoczenie #rzez okienka obserwowa bacznie owietlon elektrycznym wiatem widowni, &dzie na dywanach siedzieli je&o nauczyciele. Widziaem, e mia wielk ochot zobaczy" zdumione miny czci&odnych o#atw, kiedy na&le z &onika rozle&nie si &os, ale bd! co bd! byli to je&o nauczyciele i chocia by ich #anem, czu #rzed nimi res#ekt. 5ie chciaem mu ze#su" #rzyjemnoci i #o#rosiem #ublik o #ozostanie na miejscach, za#owiadajc, e nast#ny *ilm #rzyniesie sensacje z Aybetu. (y zachwycony i mia si radonie z zaskoczenia mnichw, zszokowanych moim wesoym, lekkim tonem. 5ikt dotd nie wyraa si tak swobodnie w obecnoci boskie&o wadcy i on sam ledzi t ciekaw sytuacj z #aajcymi oczyma. )uszczanie jedne&o z *ilmw, ktre nakrciem w 4hasie, #ozostawi mnie, a sam zaj si #ul#item rozdzielczym. Jako e by to mj #ierwszy *ilm, byem niemniej od nie&o ciekaw rezultatw. 8kazao si, e mo&em by" zadowolony, a niedostatki, ktre nie uszyby #ewnie uwadze *achowca, nie miay tu wiksze&o znaczenia. Cilm #rzedstawia moje ujcia z 6mae&o7 wita noworoczne&o i nawet o#aci za#omnieli na chwil o #owadze, roz#oznajc swoje czci&odne #ostaci na byszczcym ekranie, a &dy ukazao si zblienie ministra, ktry zdrzemn si #odczas ceremonii, rozle& si &ony miech. Jednake by to miech dobrotliwy, bo kady z nich nie raz musia walczy" z sennoci. Wszake wie" o tym, e -alajlama ujrza chwil saboci swoje&o ministra musiaa rozej" si wrd arystokracji, bo #!niej, &dy tylko #ojawiem si &dzie z kamer, wszyscy #rzybierali &odne #ozy. 8czywicie, swoim kinem najbardziej cieszy si sam -alajlama. Je&o zazwyczaj #owolne ruchy stay si oywione i modzie+cze, komentowa z zachwytem kade ujcie. )!niej #o#rosiem &o o z&od na #okazanie *ilmw, ktre sam nakrci. 8d#owiedzia skromnie, e #o tym, co zobaczy, nie mie #okazywa" swoich niezdarnych #rb. $doaem &o jednak #rzekona", bo sam byem ciekaw, co wydawao mu si &odne *ilmowania. 8czywicie, e nie mia wielkie&o wyboru. $ dachu )otali nakrci rozle& #anoram doliny lhaskiej % #ejza zbyt szybko si #orusza. )o nich nast#owao kilka niedowietlonych zblie+ arystokratw na koniach i karawan, #rzeci&ajcych dzielnic 3zU. $blienie #ostaci je&o kucharza wskazywao, e chtnie robiby #ortrety. Aen *ilm by #ierwsz #rb w je&o yciu i nakrci &o bez jakichkolwiek wskazwek czy in*ormacji z #ros#ektw. Edy *ilm si sko+czy, #oleci mi, abym #rzez mikro*on za#owiedzia koniec #rojekcji. 5ast#nie otworzy drzwi na widowni i dajc o#atom do zrozumienia, e nie bd mu ju #otrzebni, zwolni ich skinieniem rki. $obaczyem znowu jasno, e nie mam #rzed sob marionetki, lecz wybitn osobowo", zdoln do narzucenia wasnej woli. 6:enri&, ty masz wosy jak ma#a'7 Edy zostalimy sami, ws#lnie schowalimy *ilmy i #rzykrylimy a#aratur tymi #okrowcami. )otem usiedlimy na widowni, na ws#aniaych dywanach, owietlonych #romieniami so+ca w#adajcymi #rzez otwarte okna. 5a szczcie #rzyzwyczaiem si ju do siedzenia na ziemi ze skrzyowanymi no&ami, bo w #omieszczeniach -alajlamy nie byo krzese ani #oduszek do siedzenia. )ocztkowo nie miaem usi", #oniewa wiedziaem, e w obecnoci @rlaI(o&a nie wolno siedzie" nawet ministrom2 nie byo tu te tronu, ktry #odkrelaby #rzynajmniej je&o #ozycj. 9le on #o #rostu chwyci mnie za rkaw i #oci&n w d, kadc kres moim wahaniom. )owiedzia mi, e od dawna #lanowa to s#otkanie, #oniewa wiedzia, e musi kiedy uczyni" ten krok, aby dowiedzie" si cze&o o wiecie. 4iczy si z tym, e re&ent bdzie temu #rzeciwny, ale mia zamiar s#eni" swoj wol i nawet #rzy&otowa sobie od#owied! na je&o s#rzeciw. $decydowanie #ostanowi #rzyswoi" sobie, #oza reli&ijn wiedz, take inne umiejtnoci i ja wydawaem mu si jedyn osob, ktra mo&aby mu w tym #omc. 8 tym, e byem dy#lomowanym nauczycielem, nie mia #ojcia, a nawet &dyby wiedzia, za#ewne i tak nie wywaroby to na nim wiksze&o wraenia. $a#yta, ile mam lat, i bardzo si zdziwi, e do#iero trzydzieci siedem. )odobnie jak wielu Aybeta+czykw, moje 6te7 wosy uzna za oznak #odesze&o wieku. $ dziecic ciekawoci #rzy&lda si mojej twarzy i dziwi si rozmiarom moje&o nosa, ktry jest #rzecie zu#enie normalnej wielkoci, ale w #orwnaniu z maymi nosami mon&olskimi, wzbudza ju nie raz sensacj. Wreszcie dostrze& woski na mojej doni i #owiedzia miejc si rozbrajajco,7:enri&, ty masz wosy jak ma#a'7 5atychmiast #rzysza mi do &owy ri#osta, #oniewa znaem le&end, ktra &osi, e Aybeta+czycy #ochodz ze zwizku swoje&o bstwa >zenrezi z demonic. Pczc si z ni, >zenrezi #rzybra #osta" ma#y, a #oniewa dalajlama jest inkarnacj te&o (uddy<, #orwnanie nie byo dla mnie obra!liwe. )o#rzez takie wesoe uwa&i nasza rozmowa staa si swobodna i obydwaj #ozbylimy si oniemielenia. Aeraz i ja mo&em mu si bliej #rzyjrze". -obre wraenie, jakie zrobi na mnie wczeniej, w czasie #rzelotnych s#otka+, #o&bio si teraz jeszcze bardziej. Je&o skra bya janiejsza, ni u #rzecitne&o Aybeta+czyka i o kilka odcieni janiejsza, ni skra lhaskich arystokratw. Je&o wyraziste, nieznacznie tylko skone oczy natychmiast mnie za*ascynoway. Aryskay yciem i nie #rzy#ominay nie#rzeniknione&o wzroku on&ow. Je&o #oliczki #aay i z ciekawoci #ochyla si ku mnie co chwila. Jszy mia lekko odstajce % jak si #!niej dowiedziaem bya to jedna z cech wiadczcych o tym, e jest on inkarnacj (uddy. -la ochrony &owy #rzed chodem )otali, wosy mia nieco dusze ni to byo w zwyczaju. Jak na swj wiek, by wyronity i w #rzyszoci osi&nie #ewnie suszny wzrost swoich rodzicw. 5iestety, wskutek du&otrwaych studiw i siedzenia z #ochylonymi #lecami, #rzywyk do wadliwej #ostawy ciaa. 3zlachetne, wysmuke donie s#oczyway zazwyczaj w bezruchu. $auwayem, e czsto ze zdumieniem s#o&lda na moje rce, &dy wy#owiadanym #rzeze mnie sowom towarzyszyy &esty. )oniewa Aybeta+czycy w o&le nie #osu&uj si &estykulacj, co jest rwnoczenie wyrazem s#okoju 9zjatw, najdrobniejszy mj ruch zwraca je&o uwa&. )odobnie jak wszyscy mnisi, -alajlama nosi take bordowe szaty, zalecone kiedy #rzez (udd, i zewntrznie nie rni si od innych duchownych urzdnikw. >zas u#ywa nam jak z bicza trzasn. iaem wraenie jakby #kay wszelkie tamy i cho#iec musi teraz wszystko z siebie wyrzuci". (yem zaskoczony, jak wiele rnych wiadomoci #rzyswoi sobie z ksiek i czaso#ism. 5a temat dru&iej wojny wiatowej #osiada siedmiotomowe an&ielskie dzieo. )od#isy #od ilustracjami #oleci ju sobie #rzetumaczy" na tybeta+ski i umia roz#oznawa" #oszcze&lne ty#y samolotw, samochodw i czo&w, a take zna dobrze takie nazwiska jak >hurchil, ?isenhower czy ootow. )oniewa jednak nie mia niko&o, komu m&by zadawa" #ytania, czsto nie m& uchwyci" wzajemnych #owiza+ i teraz by uszczliwiony, e wreszcie znalaz si czowiek, ktremu moe zada" #ytania nurtujce &o od wielu lat. (yo ju okoo trzeciej #o #oudniu, &dy wszed 3o#Un @hen#o, o#at, ktry dba o cielesne s#rawy -alajlamy, aby #rzy#omnie" modemu krlowi o jedzeniu. Wstaem chcc si #oe&na", ale on natychmiast #oci&n mnie, abym usiad z #owrotem, #olecajc o#atowi #rzyj" #!niej. 5iemiao wyj zeszyt z zasmarowan rnymi rysunkami okadk i #o#rosi, abym #rzejrza je&o #rby #isania. @u mojemu zdumieniu ujrzaem, e "wiczy #isanie duych liter al*abetu aci+skie&o. 9 wic zajmowa si nie tylko mczcymi studiami reli&ijnymi, ale wy#enia sobie samotne &odziny majstrowaniem #rzy najnowoczeniejszych zachodnich a#aratach i z wasnej inicjatywy roz#ocz nauk obcych jzykw. 5ale&a, abymy natychmiast #rzyst#ili do lekcji jzyka an&ielskie&o. Wymow za#isywa sobie zaraz swoim drobnym tybeta+skim #ismem. $a#ewne u#yna ju nast#na &odzina, bo 3o#Un @hen#o #okaza si w drzwiach #o raz dru&i, #roszc tym razem bardziej stanowczo, aby -alajlama zechcia #amita" o czekajcym #osiku. Fwnoczenie #rbowa mnie wcisn" tac z ciastem, bia bueczk i owczym serem. Edy si wzbraniaem, wyj bia serwetk i owinwszy jedzenie, #o#rosi abym je wzi ze sob do domu. Jednak -alajlama nie chcia #rzerwa" naszej rozmowy i #rzymilnym &osem #rosi swe&o o#iekuna o jeszcze troch cier#liwoci. )atrzc z mioci na swe&o #odo#ieczne&o, o#at z&odzi si i zostawi nas samych. 8dniosem wraenie, e obdarza on cho#ca #rawdziw ojcowsk mioci i bardzo si o nie&o troszczy. Aen siwowosy o#at #eni ju t sam *unkcj u -alajlamy W=== i zachowa j #o je&o mierci. Mwiadczyo to o je&o od#owiedzialnoci i wiernoci, #oniewa urzdnicy rzadko #ozostaj na swych stanowiskach, &dy zmieniaj si ich #anowie. -alajlama za#ro#onowa, abym nast#ne&o dnia odwiedzi je&o rodzin, ktra latem zamieszkiwaa w 5orbulin&ce, i bym tam czeka a #rzyle #o mnie, #o sko+czeniu swoich obowizkw. 5a #oe&nanie serdecznie ucisn mi do+ % znajc #ewnie ten zwyczaj z czaso#ism % aby wyrazi" swoj #rzyja!+. Wracajc #rzez #usty o&rd i #rzechodzc #rzez wielkie wrota, sam nie wierzyem, e wanie #rzez #i" &odzin &awdziem z (oskim @rlem @raju lamw. 8&rodnik zamkn za mn bram i stranicy, ktrzy zdyli ju zmieni" si kilkakrotnie, zu#enie skon*undowani za#rezentowali bro+. )owoli wracaem na moim koniu do 4hasy. Edyby nie zawinitko z ciastem w moich rkach, mylabym, e to by sen. @try z moich #rzyjaci uwierzyby, &dybym mu #owiedzia, e wanie #rzez kilka &odzin rozmawiaem sam na sam z Ryjcym (udd; )ewnie umiechnliby si ws#czujco, #atrzc na mnie jak na szale+ca... )rzyjaciel i nauczyciel -alajlamy >zuem si bardzo szczliwy z #owodu zadania, ktre na mnie czekao. 5auczanie i #rzekazywanie wiedzy temu inteli&entnemu modzie+cowi % wadcy kraju tak wielkie&o jak 5iemcy, Crancja i :isz#ania razem wzite % byo na#rawd wielkim zadaniem. Jeszcze te&o same&o wieczoru wyszukaem czaso#isma, zawierajce szcze&y dotyczce budowy myliwcw odrzutowych. -zisiaj w tej materii nie byem zbyt mocny i zmuszony byem zoy" obietnic, e nast#nym razem bd w stanie objani" wszystko na #odstawie rysunkw. 8dtd zawsze #rzy&otowywaem sobie materia na nast#ne s#otkania, #oniewa #ra&nem nieco usystematyzowa" cho#ice aknienie wiedzy -alajlamy. j #lan czsto zawodzi, &dy na&le zaczyna on zadawa" #ytania z cakiem innych dziedzin i nie #ozostawao mi nic inne&o, jak od#owiada" na nie tak jak umiaem. = tak, aby rozmawia" o bombie atomowej, trzeba byo mwi" o #ierwiastkach. Ao znowu wyma&ao in*ormacji na temat metali, ale w jzyku tybeta+skim nie ma sowa metal, musiaem wic wyjania" wszystko bardzo szcze&owo i #ytania s#aday na mnie niczym lawina. Aak roz#ocz si nowy rozdzia moje&o #obytu w 4hasie i moje ycie nabrao sensu. $nikno niezadowolenie i uczucie nies#enienia. 5ie #orzuciem starych obowizkw i nadal &romadziem in*ormacje, s#orzdzaem ma#y, ale dni stay si dla mnie za krtkie i czsto #racowaem do #!nej nocy. )rzyjemnoci i zainteresowania #oszy na bok, #oniewa -alajlama m& mnie wezwa" w kadej chwili i zawsze musiaem mie" czas dla nie&o. 5a #rzyjcia do moich #rzyjaci #rzestaem #rzychodzi" z rana, jak to byo w zwyczaju, lecz zjawiaem si do#iero #!nym #o#oudniem. Jednak nie traktowaem te&o wszystkie&o jako wyrzeczenia, byem szczliwy wiedzc, e wreszcie znalazem cel w yciu. 4ekcje z moim dostojnym uczniem byy dla mnie czsto nie mniej #ouczajce. -ziki niemu dowiedziaem si s#oro o historii Aybetu i naukach (uddy, #oniewa je&o wiedza w tej dziedzinie bya nie#rawdo#odobna. 5asze debaty reli&ijne trway czsto du&ie &odziny i by on cakowicie #ewny, e zdoa mnie #rzekona" do buddyzmu. )owiedzia mi, e wanie studiuje ksi&i zawierajce #rzekaz #rastarej wiedzy o s#osobach oddzielania ciaa i ducha. :istoria Aybetu zna wielu witych, ktrzy #otra*ili % #ozostajc ciaem zato#ieni w medytacji % oddziaywa" rwnoczenie w miejscu oddalonym o setki mil. ody -alajlama by #rzekonany, e dziki sile wiary i zastosowaniu od#owiednich metod % cile #rze#isanych rytuaw % bdzie kiedy w stanie dziaa" w odle&ych miejscach, na #rzykad w 3amye. $ chwil &dy osi&nie ju te zdolnoci<, wyle mnie tam, aby kierowa" mn z 4hasy. )amitam, e od#owiedziaem mu wwczas ze miechem, 68 @undSnie, wtedy i ja zostan buddyst'7 >zerwone >hiny za&raaj Aybetowi 5iestety, ni&dy nie #rze#rowadzilimy te&o eks#erymentu. 5a nasz #rzyja!+ ju od same&o #ocztku kady si cieniem wydarzenia #olityczne. >zerwone >hiny #rzybieray coraz bardziej aro&ancki ton, #rezentowany w Fadiu )ekin, a rzd >zan& @aiI3zeka #rzenis si ju na Cormoz. Aybeta+skie $&romadzenie 5arodowe w 4hasie obradowao bez #rzerwy, #owoujc coraz to nowe oddziay wojska. W 3zU odbyway si "wiczenia i #arady wojskowe, a -alajlama wasnorcznie bo&osawi nowe chor&wie i #rzekazywa je armii. 9n&lik CoZ mia #ene rce roboty ze szkoleniem nowych radioo#eratorw, #oniewa kady oddzia otrzymywa co najmniej jeden nadajnik. Aybeta+skie $&romadzenie 5arodowe, ciao #odejmujce najwaniejsze decyzje, skada si z #i"dziesiciu wieckich i duchownych urzdnikw. )rzewodnicz mu czterej o#aci z klasztorw -re#un&, 3era i Eanden, ktrym #oma&aj czterej wieccy sekretarze *inansowi i czterej urzdnicy duchowni. >zonkami z&romadzenia mo& by" zarwno wieccy, jak i duchowni urzdnicy rozmaitych urzdw, z wyjtkiem czterech ministrw Eabinetu. $&odnie z konstytucj, obraduj oni w ssiedniej sali i otrzymuj na bieco #odjte uchway, nie #osiadaj jednak #rawa Oeta. 8stateczne decyzje nale do dalajlamy, a do chwili osi&nicia #rzez nie&o #enoletnoci % w je&o imieniu % do re&enta. 8czywicie nikt nie odwayby si dyskutowa" nad #ro#ozycj tak wysokie&o autorstwa. 5ajwikszymi w#ywami w $&romadzeniu 5arodowym ciesz si zawsze #u#ile wadcy. Jeszcze #rzed kilku laty, o#rcz 6mae&o7 zwoywano corocznie tzw. Wielkie $&romadzenie 5arodowe. 3kadao si ono ze wszystkich urzdnikw i #rzedstawicieli cechw rzemielniczych, krawcw, kamieniarzy, cieli, it#. Ao #rawie #iciusetosobowe z&romadzenie zniesiono #o cichu, #oniewa #oza zado"uczynieniem literze #rawa, nie miao ono #raktycznie adne&o znaczenia w sytuacji, &dy re&ent #osiada rzeczywist wadz absolutn. Aeraz &dy nadeszy trudne czasy, coraz czciej zasi&ano rady u wyroczni. Jej #rze#owiednie byy #onure i bynajmniej nie #odnosiy Aybeta+czykw na duchu. Eosiy mianowicie, 6Mwitemu @rajowi za&raa #otny wr& z #nocy i wschodu7 lub 6Feli&ia jest w niebez#iecze+stwie7. imo e s#otkania z wyroczni byy cile tajne, jej #rze#owiednie #rzenikay na zewntrz i #owtarzano je sobie sze#tem. Jak to w okresach kryzysu i wojny bywa, od #rzernych #o&osek huczao w miecie jak w ulu, i czsto sia wro&a urastaa do le&endy. Wyrocznie miay co robi", bo wayy si nie tylko losy kraju, ale take kady obawia si o swoje #rywatne dobra. >zciej ni zazwyczaj szukano wic rady u bo&w. 8dwoywano si do znakw i kade zdarzenie traktowano jako dobry lub zy omen. >o bardziej #rzezorni, #rzewozili swj majtek na #oudnie lub do odle&ych #osiadoci. 9le lud wicie wierzy w #omoc bo&w i by #rzekonany, e zdarzy si cud, ktry odwrci wojn od kraju. Jednak $&romadzenie 5arodowe zdawao sobie s#raw z niebez#iecze+stwa. $aczto #ojmowa", e #olityka izolacji jest teraz wielkim za&roeniem dla #a+stwa. (y ju najwyszy czas, aby nawiza" stosunki dy#lomatyczne i caemu wiatu o&osi" wol niezawisoci Aybetu, #oniewa twierdzenie >hin, e Aybet jest ich #rowincj, nie zostao dotychczas o*icjalnie #odwaone. Eazety i roz&onie cae&o wiata mo&y donosi" o kraju lamw cokolwiek chciay % i tak ni&dy na to nie zarea&owano, #oniewa tybeta+ska inter#retacja cakowitej wasnej neutralnoci #olitycznej nie do#uszczaa komentowania wiadomoci. Aeraz zaczto sobie zdawa" s#raw z niebez#iecznych konsekwencji takiej #ostawy i zaczto #ojmowa" znaczenie #ro#a&andy. Fadio 4hasa #rzyst#io do codzienne&o nadawania w eter % w jzykach tybeta+skim, chi+skim i an&ielskim % in*ormacji o stanowisku Aybetu. 3#ord wadajcych jzykiem an&ielskim arystokratw i urzdnikw rzd wybra dele&atw, ktrzy mieli #ojecha" do )ekinu, -elhi, Waszyn&tonu i 4ondynu. 5iestety, dotarli oni zaledwie do =ndii i tam #ozostali, #oniewa brak zdecydowane&o dziaania Fzdu Aybeta+skie&o oraz intry&i wielkich mocarstw #rzeszkodziy dele&atom w kontynuowaniu misji. ody -alajlama, cho" wolny od nienawici i u#rzedze+, zdawa sobie s#raw z #owa&i sytuacji. 5adal jednak wierzy w #okojowy rozwj wydarze+. )odczas naszych s#otka+ zauwayem, jak bardzo #rzyszy wadca zacz interesowa" si #olityk. 3#otykalimy si zawsze sami na widowni mae&o kina i czsto % z drobiaz&w tylko % mo&em wnioskowa", jak bardzo cieszy si z moje&o #rzybycia. 5iekiedy roz#romieniony wybie&a mi na#rzeciw #rzez o&rd, z wyci&nit do #rzywitania rk. )omimo okazywanej mi #rzeze+ serdecznoci i nazywania mnie swoim #rzyjacielem, zawsze okazywaem naleny mu res#ekt i traktowaem &o jak #rzysze&o krla Aybetu % i moje&o zwierzchnika. $leci mi udzielanie mu lekcji an&ielskie&o, &eo&ra*ii i matematyki, musiaem te obsu&iwa" je&o kino i dostarcza" mu in*ormacji o aktualnych wydarzeniach na wiecie. 3am #omyla o tym, aby za#ro#onowa" #odwyszenie mojej &ay, i chocia nie m& wyda" takie&o rozkazu, wystarczyo #rzecie tylko je&o yczenie. -alajlama zadziwia mnie nieustannie swoj zdolnoci rozumienia, wytrwaoci i #ilnoci. Edy zadaem mu do #rzetumaczenia dziesi" zda+, tumaczy z wasnej woli dwa razy tyle. $auwayem, e nauka jzykw sza mu bardzo atwo, #odobnie jak wielu Aybeta+czykom. 5ie jest rzadkoci, e arystokraci i ku#cy #oza jzykiem ojczystym wadaj mon&olskim, chi+skim, ne#alskim i hindi. 5awiasem mwic, nie jest #rawd, e te jzyki s do siebie #odobne. -la #rzykadu, w al*abecie tybeta+skim nie ma 6C7, za to wiele 6F7, a w jzyku chi+skim jest na odwrt. $atem wymowa 6C7 s#rawiaa mojemu czci&odnemu uczniowi najwicej trudnoci. 3uchanie je&o wymowy dawao mi duo radoci. )oniewa mj an&ielski te nie by doskonay, #oma&alimy sobie je&o #rzenonym radiem, suchajc codziennie wiadomoci i za#isujc je sobie dla utrwalenia. W jednym z urzdw w o#iecztowanej skrzyni odkryem an&ielskie #odrczniki. Wystarczyo jedno skinienie i jeszcze te&o same&o dnia dostalimy je i urzdzilimy w sali kinowej ma bibliotek. -alajlama nie m& si nacieszy" tym znaleziskiem, #oniewa dla 4hasy by to #rawdziwy skarb. )atrzc na je&o &orliwo" i dz wiedzy, czsto ze wstydem ws#ominaem wasn modo". W s#uci!nie #o -alajlamie W=== znajdowao si wiele an&ielskich ksiek i ma#, ale ich stan wskazywa, e waciciel #rawie z nich nie korzysta. 3woj wiedz zdoby on #odczas du&oletnich #odry #o >hinach i =ndiach, a znajomo" zachodnie&o wiata zawdzicza #rzyja!ni z 3ir >harlesem (ellem. 5azwisko te&o 9n&lika byo mi znane, #oniewa bdc w niewoli czytaem je&o ksiki. (y on wielkim obro+c niezawisoci Aybetu. )racowa w charakterze #olityczne&o o*icera cznikowe&o #omidzy 3ikkimem, Aybetem i (hutanem i dalajlam #ozna w =ndiach, #o je&o ucieczce z Aybetu. )omidzy tymi dwoma dojrzaymi mczyznami zawizaa si wwczas bliska #rzyja!+, trwajca #rzez wiele lat. 3ir >harles (ell by #ierwszym biaym, ktremu udao si w o&le wej" w osobisty kontakt z jednym z dalajlamw. j mody ucze+, chocia nie m& jeszcze #odrowa", interesowa si szerokim wiatem niewiele mniej. Eeo&ra*ia, ktrej byem dy#lomowanym nauczycielem, staa si take ulubionym #rzedmiotem (oskie&o @rla. Fysowaem mu olbrzymie cienne ma#y cae&o wiata i szcze&owe ma#y 9zji i Aybetu. )osu&ujc si &lobusem, mo&em mu na #rzykad wyjani", dlacze&o radio 5owy Nork 6s#!nia si7 o jedenacie &odzin. Wkrtce orientowa si we wszystkim. )ojcie 6@aukaz7 byo mu tak samo bliskie jak 6:imalaje7. (y szcze&lnie dumny z te&o, e najwyszy szczyt wiata ley w je&o kraju, i #odobnie jak wielu Aybeta+czykw dziwi si, e tylko nieliczne kraje na wiecie s wiksze od je&o #a+stwa. Arzsienie ziemi i inne ze znaki 5asze #rzyjemne lekcje te&o lata #rzerway rne budzce lk zdarzenia. >oraz czciej #ojawiay si ze znaki, rodziy si znieksztacone zwierzta, #ewne&o ranka znaleziono na ziemi rozbity ka#itel kolumny, lecy u st# )otali. Fzd na #rno wysya w takie miejsca mnichw, ktrzy modami mieli #owstrzyma" ze duchy. 9 &dy #ewne&o #ikne&o, soneczne&o dnia z rzy&acza w ksztacie &owy smoka, znajdujce&o si na dachu @atedry, zacza ka#a" woda, w caej 4hasie za#anowaa trwo&a. .H sier#nia Mwite iasto nawiedzio silne trzsienie ziemi. 5ast#ny zy omen' Wszystkich o&arnia jeszcze strach na myl o zeszorocznej komecie, ktrej byszczcy o&on widnia na niebie #rzez cae dnie i noce. 3tarzy ludzie #rzy#ominali sobie, e #o #ojawieniu si #o#rzedniej wybucha wojna z >hinami. 8 ostatniej syszaem ju wczeniej #rzez radio, #oniewa lotnicy zauwayli j ju nad 9ustrali. 9 &dy #ojawia si nad 4has, #oszedem z moim #rzyjacielem Pan&dSl na nocn #rzechadzk, aby #odziwia" to *antastyczne zjawisko. Arzsienie ziemi #rzyszo zu#enie nies#odziewanie. Wszystkie domy w 4hasie zaczy dre" i w oddali rozle&o si okoo czterdzieci &uchych detonacji, wywoanych #rawdo#odobnie #rzesuwaniem si warstw ziemskich. 8d wschodu #ojawia si na bezchmurnym niebie o&nista una, a drobne dr&ania utrzymyway si #rzez nast#ne dni. 3tacje indyjskie donosiy o wielkich zmianach skoru#y ziemskiej w &raniczcej z Aybetem #rowincji 9ssam. 5ast#io tam #rzemieszczanie si dolin i caych &r, a wskutek obryww &rskich w#adajcych do (rahma#utry #owstay #otworne s#ustoszenia. -o#iero kilka dni #!niej dotary do 4hasy wiadomoci o tym, e w Aybecie katastro*a #rzybraa znacznie wiksze rozmiary. >entrum trzsienia ziemi znajdowao si naj#rawdo#odobniej w #oudniowym Aybecie. Wskutek ruchw tektonicznych le&o w &ruzach wiele skalnych klasztorw, zasy#ujc setki mnichw i mniszek. >zsto &inli wszyscy i nawet nie mia kto #owiadomi" najblisze&o bon#o o tra&edii. )o#kay mury zamczysk, z ktrych #ozostay tylko sterczce w niebo ruiny, a w na&le #owstajcych roz#adlinach znikali ludzie, jakby chwytani #rzez duchy. Wszystkie te zjawiska mona byo wytumaczy" take racjonalnie, ale odebranie Aybeta+czykom ich #rzesdw, to jakby zabranie im czstki ich ycia. =m wicej boja!ni wywouje zy omen, tym wicej siy i zau*ania czer#ie si z #omylnych znakw. 8 zowieszczych zjawiskach in*ormuje si najdokadniej #rzede wszystkim -alajlam. imo e zabobonny, #odobnie jak je&o nard, by on bardzo ciekaw moje&o zdania o tych s#rawach. Aematom do rozmw nie byo ko+ca i wci brakowao nam czasu, aby #orozmawia" o wszystkim. 3#dza ze mn swj wolny czas i tylko nieliczni wiedzieli, e zamiast od#oczywa" wolne chwile s#dza uczc si ze mn. $awsze #rzestrze&a skru#ulatnie rozkadu &odzin. =m radoniej mnie wita, tym nies#okojniej s#o&lda na ze&arek, &dy je&o wolny czas si ko+czy. 8 okrelonej #orze czeka ju na nie&o w #awilonie nauczyciel reli&ii. 8 tym, jak rzetelnie traktowa take mj czas, dowiedziaem si #rzez #rzy#adek. )ewne&o dnia, kiedy odbywao si wiele ceremonii, nie liczyem si ju z wezwaniem do 5orbulin&ki i wybraem si z #rzyjacimi na s#acer na #obliskie wz&rze. Wczeniej jednak, na wy#adek &dyby jednak -alajlama zechcia mnie wezwa", #oinstruowaem suce&o, aby da mi zna" mi&aniem lusterka. Fzeczywicie, o zwykej #orze zobaczyem sy&na i czym #rdzej wrciem do miasta. )rzy #romie czeka ju mj sucy z koniem, ale mimo #o#iechu s#!niem si dziesi" minut. -alajlama #odbie& do mnie i chwytajc mnie w zniecier#liwieniu za obie rce za#yta, 6:enri&, &dzie bye tak du&o; 5ie mo&em si ju ciebie doczeka"'7 $aczem &o #rze#rasza", e tak &o zanie#okoiem, i wtedy do#iero zrozumiaem, co dla nie&o znaczyy te &odziny. W tym dniu obecna bya take je&o matka i najmodszy brat. )uciem im jeden z osiemdziesiciu *ilmw, ktre #osiada -alajlama. )o sko+czonej #rojekcji 3o#Un @hen#o, szambelan, #rzynis dla matki Je&o Mwitobliwoci szcze&lnie due zawinitko z #ieczywem. )rzy tej okazji mo&em zobaczy" s#otkanie matki z synem. Wiedziaem, e od momentu roz#oznania cho#ca jako inkarnacji rodzina nie ma ju do nie&o #rawa i, #odobnie jak dla wszystkich, staje si on dla niej wycznie Ryjcym (udd. -late&o odwiedziny matki byy wizyt niemal o*icjaln i #rzybya ona w odwitnym ubiorze i w biuterii. )rzy #oe&naniu skonia si, a -alajlama #obo&osawi j, kadc do+ na jej &owie. Eest ten wyraa chyba najle#iej ich zwizek. 5awet matka nie zostaa #obo&osawiona obiema do+mi, takie bo&osawie+stwo #rzysu&iwao tylko mnichom i wysokim urzdnikom. Edy zostalimy sami, -alajlama z dum #okaza mi swoje zadanie z matematyki. Aen #rzedmiot zaniedbywalimy nieco obydwaj, #oniewa -alajlama umia znakomicie #osu&iwa" si #owszechnym w caym Aybecie abakusem< i to wystarczao je&o #otrzebom. )rzyrzdem tym, uywanym dawniej i u nas, Aybeta+czycy umiej #osu&iwa" si zadziwiajco bie&le. 5ie raz #rze&raem zawody, stajc z owkiem i kartk w rce #rzeciwko temu liczydu. 4udzie nie #osiadajcy abakusa uywaj do liczenia &linianych skoru#ek albo #estek brzoskwini i &rochu, tak jak w szkole. 5aj#rostsze rachunki zaatwia si #rzy #omocy ra+ca, ktry kady Aybeta+czyk ma zawsze #od rk. 5iekiedy % aczkolwiek bardzo rzadko % zdarzao si, e #rzeszkadzano nam w naszym s#otkaniu. )ewne&o razu &wardzista stray #rzybocznej #rzynis jaki wany list. Aen olbrzymi mczyzna #ad trzykrotnie na twarz, z&odnie z etykiet wci&n &ono oddech i wrczy list. 5ast#nie co*ajc si o#uci #omieszczenie i bezszelestnie zamkn za sob drzwi. -o#iero w takich chwilach uwiadamiaem sobie wyra!nie, jak bardzo amaem wszelki ceremonia. 4ist #rzysya najstarszy brat -alajlamy, #rzeor klasztoru @umbum w chi+skiej #rowincji >zin&hai<. W tych rejonach czerwoni >hi+czycy zdobyli ju wadz i teraz #rbowali #rzy #omocy Aa&sela Fim#ocze #ozyska" #rzychylno" -alajlamy. 4ist za#owiada je&o #rzybycie, a #oniewa by du&o w drodze, Aa&sela Fim#ocze mona si byo s#odziewa" niebawem. W tym samym dniu udaem si z wizyt do rodziny -alajlamy. atka #rzywitaa mnie wyrzutami. Jwadze jej macierzy+skiej mioci nie uszo, jak bardzo jej synowi na mnie zaley i jak czsto s#o&lda na ze&arek, &dy si nie zjawiaem. Wyjaniem jej moje s#!nienie i #rzekonaem, e nie byo ono s#owodowane moj lekkomylnoci. 5a #oe&nanie #rosia mnie, abym ni&dy nie za#omina, jak niewiele samodzielnie wybranej radoci zaznaje w yciu jej syn. (y" moe dobrze si stao, e miaa okazj chocia raz #rzekona" si osobicie, co znaczyy dla -alajlamy te nasze s#otkania. )o kilku miesicach, &dy ju caa 4hasa wiedziaa dokd jed codziennie w #oudnie i % jak byo do #rzewidzenia % mnisi zaczli komentowa" te ci&e odwiedziny, wtedy to ona wyst#ia ener&icznie w obronie ycze+ swoje&o syna. @iedy, &dy znowu #rzekraczaem wrota Rte&o 8&rodu, odniosem wraenie, jakby -alajlama wy#atrywa mnie #rzez swoje mae okienko. Wydawao mi si, e ma okulary i zdziwio mnie to, #oniewa ni&dy ich u nie&o nie widziaem. @iedy &o o to za#ytaem, wyzna mi, e ju od #ewne&o czasu ma ko#oty z oczami. -late&o do nauki zakada okulary, ktre brat s#rowadzi mu #rzez indyjskie #oselstwo. )rawdo#odobnie ze#su sobie wzrok jako mae dziecko, &dy &odzinami o&lda 4has #rzez lornetk, a czytanie i studiowanie w ciemnej, !le owietlonej )otali te nie s#rzyjao #o#rawie je&o wzroku. Ae&o dnia mia na sobie krtk czerwon kurteczk narzucon na mnisie szaty. 3am j sobie za#rojektowa i bardzo by z niej dumny. & j jednak nosi" tylko w czasie wolnym od zaj". Jej najwiksz zalet byy kieszenie, #oniewa w ubiorach tybeta+skich nie ma ich w o&le. -alajlama zauway je za#ewne w czaso#ismach lub w mojej kurtce i zorientowa si jak bardzo s uyteczne. Jak kady cho#iec w je&o wieku, nosi w nich n, rubokrt, sodycze i tym #odobne rzeczy. J#ycha w nich take kredki i wieczne #ira i by za#ewne #ierwszym dalajlam, ktry lubi takie rzeczy. >ieszy si take bardzo swoim zbiorem ze&arkw, #ochodzcym czciowo z majtku -alajlamy W===. Jednak swj najbardziej ulubiony okaz % ome& z datownikiem, naby za wasne, otrzymane w darze #ienidze. -o czasu osi&nicia #enoletnoci m& dys#onowa" jedynie tymi #ienidzmi, ktre wierni skadali w o*ierze u st# tronu. -o#iero #!niej skarbce )otali i 8&rodu @lejnotw stan #rzed nim otworem i jako wadca Aybetu, bdzie jednym z najbo&atszych ludzi na wiecie. 6Wadza dla -alajlamy'7 )o raz #ierwszy odezway si dania, aby uzna" -alajlam za #enoletnie&o. W tym trudnym okresie na tronie bardziej #odany by mody, niezaleny krl, ni rzdy re&enta i je&o zausznikw, bardzo nie#o#ularne z #owodu koru#cji. 5ie mo&y one by" #rzykadem i o#arciem dla narodu za&roone&o wojn. W tych dniach zdarzyo si co, cze&o jak wiat wiatem 4hasa jeszcze nie widziaa2 #ewne&o dnia na murach #rzy &wnej ulicy #rowadzcej do 5orbulin&ki #ojawiy si #lakaty, 6Wadza dla -alajlamy'7 5iej, jako uzasadnienie, nast#owaa caa lista #rzewinie+ #rote&owanych re&enta, wobec ktrych wysuwano cikie oskarenia. 5a najbliszym s#otkaniu z -alajlam rozmawialimy oczywicie o tym zdarzeniu, o ktrym zreszt sysza ju od swe&o brata. )odejrzewano, e autorami tych roszcze+ byli mnisi z klasztoru 3era. -alajlama bynajmniej nie by zachwycony takim obrotem s#rawy, #oniewa nie czu si jeszcze dostatecznie dojrzay do tak od#owiedzialne&o zadania. Wiedzia, e jeszcze wiele musi si nauczy" i wiksz wa& #rzywizywa do nasze&o #lanu lekcji, ni do #lakatw na murach. 5ie#okoio &o #ytanie, czy dorwnaby uczniom na $achodzie, czy te w zachodnich szkoach uznano by &o za nie douczone&o Aybeta+czyka; $u#enie uczciwie mo&em &o za#ewni", e byby uczniem nie#rzecitnej inteli&encji i nadrobienie wiedzy szkolnej nie s#rawioby mu najmniejsze&o trudu. 5ie tylko -alajlama wyraa takie #oczucie mniejszej wartoci. Aybeta+czycy w rozmowach czsto mwili, 6o niczym nie wiemy, jestemy tacy &u#i'7. Jednake ju same takie wy#owiedzi dowodziy, e jest #rzeciwnie, w adnym wy#adku nie mona byo o nich #owiedzie", e s o&raniczeni, mylili tylko wyksztacenie z inteli&encj. $ #omoc isji =ndyjskiej zdobywaem od#owiednie *ilmy do nasze&o kina, #ra&nem bowiem s#rawia" rado" -alajlamie i staraem si, by #ro&ram by urozmaicony. )ierwszym *ilmem by *ilm 6:enryk D7 i byem bardzo ciekaw, jak odbierze &o mody @rlI(&. $ezwoli on obejrze" *ilm take swoim o#atom, a &dy z&aso wiato, na widowni wcisnli si nawet o&rodnicy i kucharze zatrudnieni wewntrz Rte&o uru. )ubliczno" #rzykucna na dywanach, -alajlama i ja siedzielimy % jak zwykle #odczas #rojekcji % na schodach, #rowadzcych do #omieszczenia o#eratorskie&o. 3ze#tem tumaczyem mu tekst, starajc si rwnoczenie od#owiada" na je&o #ytania. -obrze, e wczeniej si #rzy&otowaem, bo 5iemcowi nie jest wcale tak atwo tumaczy" 3zeks#ira z an&ielskie&o na tybeta+ski. 3ceny miosne #owodoway s#or konsternacj na widowni i #rzy #owtrnym o&ldaniu te&o *irnu, ju tylko w dwjk, #ominem je. @undSn by *ilmem zachwycony. (ardzo zainteresowao &o ycie wielkich ludzi, nie tylko wadcw, ale te synnych dowdcw wojskowych i technikw, i nale&a, abym o nich o#owiada jak najwicej. 3#rowadziem te dokumentalny *ilm o ahatmie Eandim, ktry #rzyjto tu z wielkim szacunkiem i -alajlama o&lda &o kilka razy. Ju wczeniej zwrciem uwa& na je&o znakomite #oczucie smaku. @iedy &dy #orzdkowalimy *ilmy, wybra wszystkie komedie i *ilmy czysto rozrywkowe, #roszc abym je wymieni. 5ajbardziej #rzemawiay do nie&o *ilmy wojenne, o nauce i o kulturze. @iedy #omylaem sobie, e s#rawi mu rado" wyjtkowo #iknym *ilmem o koniach, ale niestety musiaem stwierdzi", e s#ecjalnie si ko+mi nie zainteresowa. 6Ao mieszne7 % #owiedzia, majc na myli -alajlam W=== % 6e #o#rzednie ciao tak bardzo lubio konie, a mnie one tak niewiele obchodz7. Wola zajmowa" si silnikiem jee#a i rozkada" na czci swoj nowo zdobyt laic. 9le niebawem okazao si, e je&o techniczne #rzy&otowanie nie byo wystarczajce do takich zabaw i w rezultacie musiaem mu #oyczy" mj a#arat. W tym czasie znacznie urs, tak jak to bywa w je&o wieku, i by troch niezdarny. @iedy u#uci wiatomierz i by z te&o #owodu nieszczliwy niczym may cho#iec, ktry ze#su sobie zabawk. usiaem mu #rzy#omnie", e #rzecie jest wadc wielkie&o kraju i moe sobie ku#i" tyle wiatomierzy, ile tylko zechce. 5ieustannie zadziwia mnie swoj skromnoci % z #ewnoci dziecko #ierwsze&o le#sze&o bo&ate&o ku#ca byo bardziej roz#ieszczone ni on. 3ucych mia take mniej od niejedne&o arystokraty. Je&o ycie byo ascetyczne i samotne, a take #rzez wiele dni w roku nie wolno mu byo ani mwi", ani je". Je&o brat 4obsan& 3amten, jedyna osoba, ktra mo&a dotrzymywa" mu towarzystwa, chocia starszy, nie dorwnywa mu umysowo. )ocztkowo -alajlama chcia, aby i on uczestniczy w naszych lekcjach. 9le dla 4obsan&a ten obowizek by mk i #rosi mnie czsto, bym zechcia &o wytumaczy" #rzed @undSnem. )rzyzna mi si, e z naszych lekcji #rawie nic nie rozumie i musi walczy" z sennoci. $a to w wielu s#rawach zwizanych z rzdzeniem by o wiele bardziej #raktyczny i ju teraz ws#iera brata w s#rawowaniu #ublicznych obowizkw. @undSn #rzyjmowa czste #rze#rosiny swoje&o brata z cakowitym s#okojem. -ziwio mnie to niezmiernie, #oniewa 4obsan& 3amten sam mi o#owiada, jak bardzo -alajlama by im#ulsywny jako dziecko. $auwayem, e teraz #o tej cesze nie zostao ani ladu. (y raczej zbyt o#anowany i zbyt #owany jak na swj wiek. 9le &dy si mia, mia si serdecznie jak dziecko i #rze#ada za niewinnymi #sotami. 5iekiedy boksowa si ze mn dla artw i czasem nie!le mi nadokucza. Fwnoczenie dawa dowody swojej wielkiej s#ostrze&awczoci. 5a #rzykad, &dy zadawa mi #ytania, na ktre nie umiaem natychmiast od#owiedzie", koncentrujc si, zazwyczaj odruchowo #od#ieraem rk #odbrdek i kiedy zdarzyo si, e wracaem do domu nie znalazszy od#owiedzi, #owiedzia do mnie artem, 6:enri&, ale jutro rano nie #od#ieraj sobie znowu &owy, tylko o#owiedz mi zaraz wszystko dokadnie'7 5iezalenie od te&o, jak bardzo @undSn by otwarty na zachodnie #roblemy, zmuszony by #rzecie #rzestrze&a" starych, liczcych setki lat zwyczajw. Wszystkie #rzedmioty #ochodzce z osobiste&o dobytku -alajlamy uchodziy za nadzwyczaj skuteczne lekarstwo i ochron #rzed wszelkimi chorobami i zymi duchami. Wszyscy na&abywali mnie stale o #ieczywo i owoce, ktre #rzynosiem do domu z kuchni Je&o Mwitobliwoci. 5ajwiksz radoci, jak mo&em s#rawi" moim #rzyjacioom, byo #rzekazanie im czci tych darw. 5atychmiast je zjadano, w #rzekonaniu e nie ma le#sze&o rodka za#obie&awcze&o na wszelkie nieszczcie. Ao #rzekonanie byo jeszcze stosunkowo nieszkodliwe. 8 wiele mniej wyrozumiaoci miaem dla zwyczaju #icia moczu Ryjce&o (uddy % rodka najbardziej cenione&o, ale a#likowane&o tylko w szcze&lnych #rzy#adkach. -alajlama sam dziwi si temu i nie lubi, &dy &o o to #roszono. Jednake nie #rzeciwstawia si tym zwyczajom i nie za#rzta sobie nimi s#ecjalnie &owy. W =ndiach niemal na kadej ulicy s#otykao si ludzi #ijcych mocz witych krw. -obrze wiedziaem, jak bardzo mody krl #ra&nie wydoby" swj nard z tych #rzesdw. Edy zaczynalimy rozmawia" o nauce i #rzyszych re*ormach, marzeniom nie byo ko+ca. )rzy&otowalimy ju #lan, z maych, neutralnych krajw, nie #osiadajcych w 9zji interesw mocarstwowych, chcielimy s#rowadzi" do Aybetu *achowcw. $ ich #omoc naleao zor&anizowa" owiat i lecznictwo oraz wyksztaci" wasne kadry. ojemu #rzyjacielowi 9u*schnaiterowi #rzy#ado najwaniejsze zadanie. -la inyniera rolnictwa byo w Aybecie tak wiele #racy, e nie starczyoby mu ycia, aby si ze wszystkim u#ora". 8n sam by strasznie za#alony do tych idei i o niczym innym nie marzy, jak o yciu tutaj i #racy dla Aybetu. Ja z kolei chciaem si #owici" szkolnictwu, znajdujc dla siebie zadanie, o jakim nie m&bym nawet zamarzy" #rzy wyborze #rzedmiotu studiw na Jniwersytecie. Jednake wszystkie te #lany byy zawieszone w jake nie#ewnej #rzyszoci. 9u*schnaiter i ja mielimy do" rozsdku, aby nie ule&a" zbytnio zudnym nadziejom. 5ajazd czerwonych >hin na Aybet by nieuchronny. Wtedy i dla nas nie bdzie miejsca w tym kraju, jako e zajmowalimy jednoznaczne stanowisko wobec niezawisoci te&o niewielkie&o, miujce&o #okj narodu. >zternasta =nkarnacja >zenrezi )ewne&o razu, &dy mj zwizek z @undSnem sta si ju zayy, za#ytaem, czy m&by mi o#owiedzie" o tym, jak roz#oznano &o jako inkarnacj. Wiedziaem ju, e urodzi si 1 czerwca ./0H roku w #obliu wielkie&o jeziora @ukuI5or. Edy z okazji dnia urodzin zoyem mu yczenia, byem jedyn osob, ktra to zrobia. -aty urodzin nie maj dla Aybeta+czykw najmniejsze&o znaczenia, nie #amita si ich i nie wituje rocznic. -la narodu jest nieistotne, kiedy urodzi si ich krl, #oniewa on tylko re#rezentuje >zenrezi, bstwo ws#czucia, ktre rezy&nujc z nirwany, #ojawio si #onownie na wiecie % jako jeden z #onad tysica Ryjcych (uddw % aby #oma&a" innym. >zenrezi sta si #atronem Aybetu, a je&o inkarnacje krlami kraju (U % tak zwie si Aybet w rodzimym jzyku. on&olski wadca 9ltanIchan, ktry sta si buddyst, nada inkarnacjom >zenrezi tytu dalajlamy, uywany teraz na caym wiecie. 8becny dalajlama jest czternast inkarnacja >zenrezi<. 5ard widzia w nim bardziej Ryjce&o (udd ni krla i mody sa nie do wadcy, lecz do #atrona kraju. odemu @rlowi nie byo atwo s#rosta" wyma&aniom, ktre mu stawiano. Wiedzia, e oczekuje si od nie&o boskich wyrokw, e kad je&o decyzj uwaa si za nieomyln i e #rzejdzie ona do historii Aybetu. Ju teraz #rzy&otowywa si do te&o trudne&o urzdu #o#rzez &bokie studia reli&ijne i czste wieloty&odniowe medytacje. 5ie by on obdarzony t #ewnoci siebie, jaka cechowaa trzynast inkarnacje >zenrezi. >aron& o#owiedzia mi kiedy zdarzenie charakteryzujce dobrze #rzewa& zmare&o wadcy. >hcia on w#rowadzi" nowe #rawa, ale natra*i na zaarty o#r konserwatywne&o otoczenia, ktre #owoywao si na zarzdzenia -alajlamy D w #odobnych kwestiach. -alajlama W=== od#owiedzia na to, 69 kto by #itym ciaem;7 Wtedy mnisi #adli #rzed nim na twarz. Aa od#owied! zamkna wszystkim usta, #oniewa by on nie tylko trzynast inkarnacja, ale take #it i wszystkimi #ozostaymi. )omylaem wwczas, jak wiele szczcia mia Aybet, e aden z je&o wadcw nie #osiada charakteru 5erona czy =wana Ero!ne&o. Aybeta+czyk oczywicie w o&le by takiej re*leksji nie zrozumia % inkarnacja bo&a ws#czucia musiaa by" dobra. -alajlama nie by w stanie wyczer#ujco od#owiedzie" na moje #ytanie dotyczce historii je&o roz#oznania. 8n sam by wwczas maym dzieckiem i tylko m&licie #rzy#omina sobie tamte wydarzenia. Widzc jak bardzo mnie to interesuje, #oradzi mi, ebym zwrci si do #ewne&o arystokraty, ktry uczestniczy w je&o odnalezieniu. Jednym z niewielu #ozostaych jeszcze #rzy yciu wiadkw by obecny dowdca armii -zasa @Snsan&ce. )ewne&o wieczoru o#owiedzia mi chtnie o #rzebie&u te&o nadzwyczaj tajemnicze&o wydarzenia. Ju na #ewien czas #rzed swoj mierci w ./00 roku -alajlama W=== zacz czyni" su&estie o s#osobie swoich #onownych narodzin. )o mierci je&o zwoki, siedzce w #ozycji (uddy z &ow skierowan na #oudnie, s#oczy w )otali. )ewne&o ranka odkryto, e &owa zwrcona jest na wschd. 5atychmiast skierowano si do wyroczni % szar*a rzucona #rzez mnicha w transie s#ada w kierunku wschodzce&o so+ca. Jednak #rzez nast#ne dwa lata nie znaleziono dalszych wskazwek. W tej sytuacji re&ent w #oszukiwaniu rady uda si z #iel&rzymk do synne&o jeziora >zU @hor Eye. Wie" &osi, e s#ojrzawszy w wody te&o jeziora, czowiek ujrze" moe czstk swej #rzyszoci. 5iestety, ley ono o osiem dni dro&i od 4hasy i nie udao mi si znale!" ni&dy do" czasu, aby uda" si tam z #iel&rzymk i zrobi" kilka zdj" te&o cudowne&o jeziora, a take #o#atrze" w je&o tonie. )o du&ich modlitwach i medytacjach re&ent stan na brze&u i s#ojrza w ta*l jeziora. Jjrza wizj trzy#itrowe&o klasztoru o zotych dachach, a obok nie&o chi+ski wiejski domek z #iknie rze!bionymi krokwiami. )rze#eniony wdzicznoci za boski znak, #owdrowa re&ent z #owrotem do 4hasy i zarzdzi #rzy&otowania do #oszukiwa+. >ay nard w na#iciu czeka na rezultaty, #oniewa bez swe&o ywe&o #atrona czu si ju bardzo osierocony. J nas roz#owszechnio si bdne mniemanie, jakoby kada inkarnacja odradzaa si w chwili mierci. 5ie jest to z&odne z nauk buddyjsk i mo& u#yn" cae lata, zanim bstwo zst#i ze swych niebia+skich s*er, #rzyjmujc #osta" ludzk. 3#ecjalne &ru#y wyruszyy na #oszukiwanie wite&o dziecka do#iero w ./0Q r., kierujc si niebia+skimi znakami. Wysannikami byli mnisi, ale w kadej &ru#ie znajdowa si jeden urzdnik wiecki. Wie!li oni ze sob wiele osobistych #rzedmiotw -alajlamy W===, a wrd czsto zniszczonych i zuytych rzeczy take i nowe, ws#aniale byszczce, o tym samym #rzeznaczeniu. Jedna z &ru#, do ktrej nalea take mj wiadek, z @yecan&iem Fim#ocze na czele dotara a do dystryktu 9mdo w chi+skiej #rowincji >zin&hai. W tym rejonie znajduje si wiele klasztorw, #oniewa tutaj urodzi si re*ormator lamaizmu >on&ka#a. 4udno", czciowo tybeta+ska, yje w dobrych stosunkach z ludnoci muzuma+sk. Wysannicy znale!li wielu cho#cw, ale aden z nich nie s#enia kryteriw i wszyscy zaczli #owt#iewa" w skuteczno" misji. Wreszcie #o du&iej wdrwce natra*ili na trzy#itrowy klasztor o zotych dachach. Jak w olnieniu, #rzed oczami stana im wizja re&enta, a #otem wzrok ich #ad na wiejsk chat ze ws#aniale rze!bionymi krokwiami. )odnieceni, z&odnie ze zwyczajem zarzucili na siebie ubiory swoich sucych. Aa maskarada ma &boki sens, #ozwala bowiem unikn" zwracania na siebie uwa&i i uatwia nawizanie kontaktu z lud!mi, a o dobry kontakt trudniej jest #odrujcemu w stroju bon#o. 3uba w ubiorach swych #anw otrzymuje #okoje &ocinne, a #rzebrani arystokraci swoje miejsce w kuchni, w ktrej bawi si take dzieci &os#odarzy. )o #rzekroczeniu #ro&u wysa+cy wiedzieli od razu, e w tym domu znajd waciwe dziecko i czekali w na#iciu na to, co musiao si zdarzy". ieli racj. 5atychmiast zacz si ku nim wyrywa" may, moe dwuletni cho#iec. $a#a za szaty lam, ktry mia na szyi mal -alajlamy W=== i bez oniemielenia zacz krzycze", 63era lama, 3era lama7. Cakt, e w sucym roz#ozna lam by zaskakujcy, ale stwierdzenie dziecka, e lama #ochodzi z klasztoru 3era, nawet u lamw obytych z mistycznymi zdarzeniami wywoao osu#ienie. ay za#a za raniec i tak du&o nim szar#a, a zdj &o lamie i sam zaoy sobie na szyj. 9rystokraci z trudem tylko #owstrzymali si od rzucenia si #rzed nim na twarz, #oniewa nie mieli wt#liwoci, odnale!li inkarnacj' )oe&nali si jednak i wrcili do#iero #o kilku dniach, ju bez #rzebrania. >zterej bon#owie zaczli #ertraktacje z rodzicami, ktrzy oddali ju jedne&o syna do klasztoru, jako inkarnacj. )otem #rzeszli z dzieckiem do domowej ka#licy. $amknli drzwi i #oddali cho#ca #rzewidzianym s#rawdzianom. 5aj#ierw #okazali mu rne male. idzy nimi znajdowaa si mala zmare&o dalajlamy, ktra wy&ldaa bardzo nie#ozornie. >ho#iec swobodnie, bez wahania chwyci waciwy raniec i skaczc z radoci zacz z nim bie&a" #o #okoju. 3#ord wielu dzwonkw take wybra dzwonek zmare&o, ktrym #rzywoywa on swoich sucych. 3i&n te #o wysuon lask krlewsk, nie zaszczycajc nawet s#ojrzeniem nowej, z uchwytem z koci soniowej i srebra. )rzy o&ldzinach ciaa cho#ca dostrzeono znaki charakterystyczne dla inkarnacji >zenrezi, due, lekko odstajce uszy i znamiona na klatce #iersiowej, ktre miay by" ladami #o dru&iej #arze rk czterorkie&o bstwa. Wysannicy mieli cakowit #ewno". )rzez >hiny i =ndie wysali do 4hasy zaszy*rowany tele&ram z in*ormacj o swoim odkryciu i natychmiast otrzymali #olecenie, zobowizujce wszystkich do zachowania absolutnej tajemnicy, aby unikn" intry&, ktre mo&yby zaszkodzi" wielkiej s#rawie. >zterej wysannicy za#rzysi&li #rzed thank z wizerunkiem >zenrezi, ktr wie!li ze sob, i ruszyli dalej, aby #rzee&zaminowa" jeszcze kilku cho#cw w celu zatarcia ladw. 3#rawa bya bardzo delikatna, #oniewa caa akcja #oszukiwawcza odbywaa si na terytorium >hin. $a adn cen nie mona byo zdradzi", e znaleziono tu waciwe&o dalajlam, #oniewa >hiny mo&yby zada" wysania z nim do 4hasy oddziaw wojska, w charakterze eskorty. -late&o te wystosowano do &ubernatora #rowincji a )u*an&a #rob o zezwolenie na #rzewiezienie cho#ca do 4hasy, &dzie ma si odby" wybr dalajlamy s#ord wielu kandydatw. a )u*an& zada za wydanie cho#ca sto tysicy chi+skich dolarw. 5atychmiast #rzekazano mu dan sum. 8kazao si jednak, e by to bd, #oniewa >hi+czycy zorientowali si, jak bardzo Aybeta+czykom zaley na tym cho#cu, i #onownie zadali #ienidzy, tym razem trzystu tysicy dolarw. $orientowawszy si w #o#enionym bdzie, dele&acja dostarczya tylko cz" danej sumy, ktr #oyczono od muzuma+skich ku#cw. Feszta miaa zosta" wy#acona #o #rzyje!dzie do 4hasy na rce ku#cw, #rzybywajcych z karawan. Eubernator #rzysta na te warunki. )!nym latem ./0/ roku karawana skadajca si z czterech arystokratw ze sucymi, ku#cw, dziecka i je&o rodzicw wyruszya wreszcie w kierunku 4hasy. Wdrowali #rzez wiele miesicy zanim dotarli do &ranicy Aybetu. Aam oczekiwa ich ju ze swym orszakiem minister &abinetu, ktry wrczy dziecku list re&enta, stwierdzajcy o*icjalnie je&o wybr. Wtedy #o raz #ierwszy oddano mu honory nalene dalajlamie. Fodzice, ktrzy #odejrzewali w#rawdzie, e ich syn musi by" wysok inkarnacj, skoro tyle dla nie&o si robi, do#iero teraz dowiedzieli si o*icjalnie, e to wanie on jest #rzyszym wadc Aybetu. 8znaczao to #unkt zwrotny take w ich yciu. )oczwszy od te&o dnia, udzielanie bo&osawie+stw byo dla -alajlamy czym tak naturalnym, jakby robi to zawsze. 8n sam #amita jeszcze do dzisiaj swj #ierwszy wjazd do 4hasy, w zotej lektyce. 5i&dy nie widzia tak wielu ludzi, #oniewa na ulice wyle&o cae miasto, aby #ozdrowi" nowe wcielenie >zenrezi, ktre wreszcie #o tylu latach nieobecnoci wracao do )otali. 8d mierci 6#o#rzednie&o ciaa7 u#yno ju sze" lat, a z nich miny ju niemal dwa od #rzyjcia #rzez bstwo obecnej *ormy. W lutym ./KL #odczas wielkich uroczystoci noworocznych nowy -alajlama obj uroczycie tron. Fwnoczenie otrzyma nowe imiona, midzy innymi takie, jak, Mwity, >hwalebny, )otny w 3owie, -oskonae )oznanie, 9bsolutna dro", -zierawca -oktryny, 8cean. Wszystkich zdumiewa nadzwyczajnym jak na swj wiek dostoje+stwem i #owa&, z jak uczestniczy w wielo&odzinnych ceremoniach. Wobec sucych swe&o #o#rzednika, ktrzy #rzejli nad nim #iecz, by tak u*ny i miy, jakby zna ich od zawsze. (yem wielce rad, #oznajc t histori #oniekd z #ierwszej rki, #oniewa z bie&iem lat wok te&o cudowne&o wydarzenia #owstao wiele le&end i syszaem ju #rzerne ich wersje. )rzy&otowania do ucieczki -alajlamy =m bliej jesieni, tym czciej #rzerywano nam ws#lnie s#dzane &odziny. 5ies#okojny czas wciska si ju nawet do cichych zaukw 8&rodu @lejnotw. )od #resj wydarze+ zaczto coraz bardziej wtajemnicza" mode&o krla w za&adnienia s#rawowania wadzy. $&romadzenie 5arodowe #rzenioso si do 5orbulin&ki, aby natychmiast #owiadamia" Je&o Mwitobliwo" o wanych zdarzeniach. ody -alajlama ju wtedy zadziwia wszystkich urzdnikw sw dalekowzrocznoci i mdr krytyk. (ez wt#ienia, los #a+stwa s#ocznie niebawem w je&o rkach' 3ytuacja bya coraz #owaniejsza. $e wschodnie&o Aybetu dochodziy in*ormacje o koncentracji chi+skiej konnicy i artylerii #rzy &ranicy #a+stwa. Wysano oddziay wojska na wschd, mimo i wiadomo byo, e s zbyt sabe, aby #owstrzyma" wro&a. Wysiki Aybetu, by osi&n" co na drodze dy#lomatycznej, nie #owiody si % dele&acje utkny w =ndiach. $ zewntrz te nie mona byo s#odziewa" si #omocy % #rzykad @orei wystarczajco dowid, e #rzeciwko >zerwonej 9rmii nie wystarczy nawet #omoc 3tanw $jednoczonych. $aczto #oddawa" si rezy&nacji. Q #a!dziernika ./HL roku wr& zaatakowa &ranice Aybetu w szeciu miejscach jednoczenie. -oszo do #ierwszych walk. Wieci o nich dotary do 4hasy do#iero dziesi" dni #!niej. )odczas &dy za wolno" i niezawiso" kraju onierze oddawali ju swe ycie, w 4hasie celebrowano uroczystoci i oczekiwano na cud. )o otrzymaniu wiadomoci o nieszczciu, rzd wezwa najsynniejsze wyrocznie kraju. W 5orbulin&ce roz&ryway si dramatyczne sceny. 3dziwi o#aci i wieloletni ministrowie ba&ali wyrocznie o ws#arcie w tych najtrudniejszych &odzinach. W obecnoci @undSna starzy mczy!ni ze zami w oczach rzucali si do st# jasnowidzcym mnichom, ba&ajc aby tym razem zechcieli wskaza" waciw dro&. W kulminacyjnej chwili transu wyrocznia #a+stwowa na&le wy#rya si &watownie, #o czym #ada do n& -alajlamie krzyczc, 6Jczy+cie &o krlem'7 )rze#owiednie #ozostaych wyroczni byy #odobne. )oniewa woli bstw nie mona byo lekceway", zaczto #rzy&otowania do #rzekazania tronu #enoletniemu -alajlamie. Aymczasem oddziay chi+skie wkroczyy ju setki kilometrw w &b kraju. @ilku tybeta+skich dowdcw ju ska#itulowao, inni tracili nadziej wobec #rzewa&i wro&a. Eubernator stolicy Aybetu wschodnie&o #rzekaza do 4hasy dro& radiow #rob o z&od na #oddanie si, uznajc dalszy o#r za bezcelowy. $&romadzenie 5arodowe nie wyrazio z&ody. Wysadziwszy wic ma&azyny z amunicj, zacz uchodzi" wraz z an&ielskim radioo#eratorem Cordem w kierunku 4hasy. 5iestety, kilka dni #!niej chi+ska armia odcia im dro& i obydwaj dostali si do niewoli. 8 losie mode&o Corda o#owiedziaem ju wczeniej. W sytuacji najwysze&o za&roenia $&romadzenie 5arodowe wystosowao do 3tanw $jednoczonych #iln #rob o #omoc w walce z a&resorem. ay, yjcy w #okoju kraj zaatakowano #od #retekstem, e >zerwona 9rmia 4udowa nie moe tolerowa" duej im#erialistycznych w#yww w Aybecie. Aymczasem cay wiat wie, e w tym kraju nie ma adnych obcych w#yww' Raden kraj nie zamyka si tak szczelnie #rzed wszelkim w#ywem z zewntrz. @ady obcokrajowiec, ktremu dane byo raz dotkn" tybeta+skiej ziemi, m& o tym zawiadczy". W Aybecie nie ma adnych im#erialistycznych w#yww i nie ma cze&o 6wyzwala"7' Jeli kto zasu&uje na #omoc 3tanw $jednoczonych, to wanie ten zaatakowany kraj. 9le #roba zostaa odrzucona. 85$ wyrazia nadziej, e >hiny i Aybet zawr #okojow u&od. Aybeta+czycy zrozumieli, e bez ws#arcia z zewntrz kraj bdzie zmuszony #odda" si wro&owi. @to nie chcia y" #od obcymi rzdami, zacz #akowa" swoje mienie. Fwnie 9u*schnaiter i ja zdawalimy sobie s#raw z te&o, e stracilimy nasz dru& ojczyzn, i myl o #oe&naniu bardzo nas #rzy&nbiaa. Jednak zmuszeni bylimy o#uci" Aybet, jeli chcielimy unikn" w#ltania w je&o #olityk. @raj ten o*iarowa nam &ocin i #ostawi #rzed nami wiele zada+ do rozwizania, w ktre zaan&aowalimy si caym sercem. 8kres, kiedy dane mi byo udziela" lekcji -alajlamie, by naj#ikniejszym okresem moje&o ycia. 9le ni&dy nie mielimy nic ws#lne&o z uzbrajaniem Aybetu czy dowodzeniem armi, jak to utrzymywao wiele euro#ejskich czaso#ism. >o dzie+ docieray coraz bardziej dramatyczne wieci. -alajlama zacz si martwi" take o nasz los. )o du&iej naradzie zdecydowalimy, e #owinienem wzi" mj dawno ju #lanowany urlo#, aby mie" wicej swobody #oruszania si i rwnoczenie unikn" nie#otrzebnych #lotek. $a kilka dni -alajlama mia #rzenie" si do )otali i obecnie nie bdzie tam czasu na lekcje. 5aj#ierw chciaem #ojecha" do #oudniowe&o Aybetu i zwiedzi" miasto 3zi&ace, a #!niej uda" si dalej % do =ndii. $bliay si ceremonie o&oszenia #enoletnoci -alajlamy. Fzd #rze#rowadziby je jak najszybciej, ale naleao #oczeka" na #omylny dzie+, wskazany #rzez wyroczni. Fwnoczenie zrodzio si #ytanie o dalsze losy mode&o wadcy. >zy Ryjcy (udda ma #ozosta" w 4hasie, czy te ucieka"; W s#rawach najwyszej wa&i odwoywano si tradycyjnie take do dowiadcze+ #o#rzednich inkarnacji. -late&o due znaczenie #rzy#isywano ucieczce -alajlamy W=== #rzed >hi+czykami_, ktra miaa miejsce #rzed czterdziestu laty i w#yna #omylnie na je&o los. Jednak tak wanej decyzji rzd nie m& #odj" samodzielnie, ostatnie sowo naleao do bo&w. W obecnoci -alajlamy i re&enta ule#iono dwie kulki z cam#y. 5a zotej wadze s#rawdzono, czy jednakowo wa. Woono do nich dwie karteczki z na#isanymi rcznie sowami % do jednej 6Aak7, do dru&iej 65ie7. @ulki wrzucono do zote&o #ucharu, a #uchar woono w donie wyroczni, ktra % ju w transie % wykonywaa swj taniec. Wyrocznia zacza obraca" #uchar szybko, coraz szybciej, a jedna kulka wy#ada na ziemi. Ao bya kulka z karteczk 6Aak7. -ecyzja za#ada, -alajlama #owinien o#uci" 4has. -uszy czas zwlekaem z wyjazdem, #ra&nc #ozna" #lany -alajlamy. (yo mi niezmiernie ciko o#uszcza" &o w tak niebez#iecznym czasie. Jednak on nale&a na mj wyjazd i #ociesza mnie, e s#otkam &o jeszcze na #oudniu kraju, bowiem czyniono ju &orczkowe #rzy&otowania do je&o ucieczki. Jtrzymywano je jednak w najwikszej tajemnicy, aby unikn" nie#okojw wrd narodu. >hocia >hi+czycy znajdowali si jeszcze kilkaset kilometrw na wschd od 4hasy, i tam si zatrzymali, obawiano si, e nies#odziewana o*ensywa moe odci" -alajlamie dro& ucieczki na #oudnie. >hocia dokadano wszelkich stara+ o zachowanie tajemnicy, wkrtce zaczy kry" rozmaite #o&oski. Jkrycie wywozu #rywatne&o majtku -alajlamy okazao si niemoliwe. $ 4hasy wyruszay codziennie obadowane karawany muw, strzeone #rzez onierzy stray #rzybocznej. Widzc to, arystokraci take #rzestali si waha" i zaczli #rzenosi" si z rodzinami i majtkiem w bez#iecznym kierunku. 5a zewntrz ycie w 4hasie toczyo si codziennym trybem. )ojawiy si tylko ko#oty z trans#ortem, #oniewa wielu ludzi zatrzymywao swoje zwierzta #oci&owe do wasne&o uytku. 5a bazarze wzrosy nieznacznie ceny i nadzwyczaj oywi si handel uywanymi rzeczami. -ocieray wieci o bohaterskich czynach #ojedynczych tybeta+skich onierzy, ale armia jako taka zostaa rozbita. 5ieliczne oddziay, ktre jeszcze si broni, niebawem u&n si #od na#orem wro&a. W ./.L roku >hi+czycy wkroczyli do 4hasy, #ldrujc i #alc, i teraz mieszka+cw Mwite&o iasta #araliowa strach na myl o tym, e co takie&o moe si #owtrzy". Arzeba jednak doda", e tym razem syszao si nieustannie o dyscy#linie i tolerancji chi+skich oddziaw, a #owracajcy ju z niewoli onierze o#owiadali wszdzie, jak dobrze byli traktowani. oje #oe&nanie z 4has W #oowie listo#ada ./HL roku o#uciem 4has. Wci nie mo&em si na to zdecydowa", ale #ewne&o dnia rozstrzy&na moliwo" bez#ieczne&o trans#ortu. 9u*schnaiter, ktry #ierwotnie mia zamiar wyjecha" razem ze mn, w ostatniej chwili jeszcze raz si zawaha. Wziem wic je&o ba&a, a on mia #ody" za mn kilka dni #!niej. $ cikim sercem #rzyszo mi #oe&na" si z domem, ktry tak du&o by jak mj wasny, z ulubionym o&rodem, z #aczc sub. j may #ies nie odst#owa mnie na krok, jakby wiedzia, e nie mo& &o zabra". 5ie znisby u#aw w =ndiach, a wiedziaem, e tutaj bdzie mia #rzynajmniej dobr o#iek. $a#akowaem tylko swoje ksiki i zbiory, reszt rzeczy #odarowaem sucym. >o chwila nadchodzili jeszcze #rzyjaciele, #rzynoszc mi u#ominki, a mnie coraz trudniej #rzychodzio si z nimi rozsta". 5iewielk #ociech bya nadzieja, e wikszo" z nich wkrtce znowu zobacz, &dy z orszakiem @rlaI(o&a o#uszcz 4has. Wielu z nich udzio si, e >hi+czycy ni&dy tu nie dojd i e #o sko+czonym urlo#ie bd m& s#okojnie wrci" do miasta. 5iestety % nie #odzielaem tej kojcej nadziei i w duchu e&naem si z wszystkimi miejscami, ktre #okochaem. Jeszcze raz dosiadem moje&o konia i wziem do rki a#arat, aby zrobi" dla siebie jak najwicej zdj". iay by" mi stale #amitk, a by" moe #omo& mi w #rzyszoci #ozyska" serca innych dla te&o #ikne&o i tak osobliwe&o kraju. 8 m&listym #oranku wsiadem do mojej maej odzi ze skry jakw. >hciaem #o#yn" rzek @yiczu a do miejsca, &dzie w#ywa ona do wielkiej >an&#o. -ziki tej szecio&odzinnej #odry odzi oszczdziem sobie dwudniowej jazdy konno. oje ba&ae wysaem wczeniej z karawan. 5a brze&u zostali moi #rzyjaciele i suba, machajc mi smutno na #oe&nanie. 4edwie zdyem zrobi" kilka zdj", a ju #rd #orwa d! i wkrtce straciem ich z oczu. 5a szyi miaem wiele biaych katakw % #oe&nalne dary, ktre rwnoczenie za#ewniay szczcie w #rzyszoci. 3iedziaem w odzi nie mo&c oderwa" oczu od )otali, dominujcej jeszcze #rzez du&i czas w #ejzau. Wiedziaem, e stoi tam teraz mody -alajlama i #atrzy na mnie #rzez swj telesko#. Jeszcze te&o same&o dnia do&oniem karawan, ktra skadaa si z czternastu jucznych zwierzt, obadowanych moimi ba&aami, oraz dwch koni % dla mnie i dla moje&o suce&o. Wierny 5yima u#ar si bowiem, aby mi towarzyszy". -ro&a wioda nas to w &r, to w d, #rzez wierzchoki i #rzecze i #o ty&odniu dotarlimy do miasta Eyance, lece&o #rzy &wnym szlaku karawanowym do =ndii. 5iedawno jeden z moich najle#szych #rzyjaci zosta &ubernatorem te&o re&ionu i oczekiwa mnie tutaj z radoci. $atrzymaem si u nie&o w &ocinie i teraz razem celebrowalimy wito #rzejcia wadzy #rzez mode&o -alajlam, ktre obchodzono w caym Aybecie. >eremonie roz#oczy si w 4hasie .Q listo#ada i, ze wz&ldu na #owa& sytuacji w kraju, miay trwa" tylko trzy dni. Wiadomo" o tym zdarzeniu dotara #rzez &o+cw do wszystkich miast i wsi. 5a wszystkich dachach #owieway nowe *la&i modlitewne, nard na chwil za#omnia o budzcej trwo& #rzyszoci i witowa jak dawniej, radujc si #iewem, ta+cem i ucztowaniem. Wszyscy mieli #owd do radoci, bo ni&dy #rzedtem nie wizano tak wielu nadziei ze wst#ieniem na tron nowe&o dalajlamy. ody wadca sta #onad wszelkimi klikami i intry&ami i da ju wiele dowodw swoje&o zdecydowania i jasne&o widzenia s#raw. Je&o naturalny instynkt #odsze#nie mu wybr waciwych doradcw i #ozwoli unikn" w#ywu ludzi wyrachowanych. Ja jednak wiedziaem, e jest za #!no. -alajlama obejmowa swj urzd w chwili, &dy je&o los jako wadcy by ju #rzesdzony. Edyby by o kilka lat starszy, je&o rzdy mo&yby odmieni" bie& zdarze+. Jeszcze w tym samym miesicu zrobiem z Eyance wy#ad do dru&ie&o co do wielkoci miasta Aybetu % 3zi&ace, synce&o z wielkie&o klasztoru AaszilhSn#o<, &dzie czekali ju na mnie niecier#liwie #rzyjaciele, akncy najnowszych wiadomoci z 4hasy. Autaj #roblem ucieczki nie by tak ywy jak w stolicy, #oniewa klasztor by siedzib #anczenlamy. )anczenlama i dalajlama >hi+czycy od wiekw stawiali na t wysok inkarnacj jako na #rzeciwnika w roz&rywkach z dalajlam. 8becny #anczenlama by jeszcze o dwa lata modszy od modociane&o @rlaI(o&a. $osta wychowany w >hinach i #roklamowany #rzez )ekin jako #rawowity wadca Aybetu. W rzeczywistoci nie roci on sobie najmniejszych #retensji do tej #ozycji, #oniewa #rawnie nalea do nie&o tylko klasztor AaszilhSn#o wraz z #osiadociami. Jako inkarnacja `#ame, sta on w#rawdzie wyej w hierarchii Ryjcych (uddw ni >zenrezi, jednak w #rzeszoci by jedynie nauczycielem @rlaI(o&a. )owodowany wdzicznoci -alajlama D o&osi &o wysok inkarnacj, nadajc mu rwnoczenie o&romne bene*icja. W trakcie #oszukiwania ostatniej inkarnacji #anczenlamy s#rawdzono take wielu kandydatw. Jeden z cho#cw zosta odnaleziony na terytorium chi+skim i wwczas wadze nie chciay z&odzi" si na wyjazd dziecka do 4hasy bez wojskowej eskorty. Wszystkie starania Fzdu Aybeta+skie&o byy bezowocne i #ewne&o dnia >hi+czycy #o #rostu o&osili cho#ca autentyczn inkarnacja `#ame i jedynym #rawowitym #anczenlam. Aym s#osobem umocnili swoj kart w &rze #rzeciwko Aybetowi i byli zdecydowani wykorzysta" ten atut z nieuba&an konsekwencj. Ao e byli zwolennikami komunizmu, nie #rzeszkadzao im szerzy" #rzez radio reli&ijnej #ro#a&andy i roszcze+ mocarstwowych, jednak w Aybecie nie zyskali wielu #o#lecznikw. $wolennicy ci wywodzili si &wnie z okolic 3zi&ace i z klasztoru AaszilhSn#o, #oniewa tutaj chciano niezalenoci od 4hasy i chtnie widziano by wadc w #anczenlamie. Aake na 6wyzwolicielsk armi7 oczekiwano bez obaw, #oniewa kryy #o&oski o ws##racy mode&o #anczenlamy z >hi+czykami. 5ard Aybeta+ski bez wt#ienia #ra&n take je&o bo&osawie+stwa, #oniewa jako inkarnacja (uddy cieszy si on wielkim szacunkiem. Jednak nawet #od #resj >hin ni&dy nie uznano by &o za wadc Aybetu. Aa #ozycja zastrzeona bya wycznie dla dalajlamy, jako #atrona kraju. W #rzyszoci >hi+czycy nie tylko nie osi&nli zamierzone&o celu, ale nawet zmuszeni byli zrezy&nowa" z traktowania osoby #anczenlamy jako atutu i zakres je&o wadzy o&raniczony by, tak jak wczeniej, do klasztoru AaszilhSn#o. W czasie #obytu w 3zi&ace #owiciem wicej czasu na zwiedzenie te&o klasztoru. $nowu zobaczyem miasto, w ktrym yo tysice mnichw' $ ukrycia s#rbowaem zrobi" kilka zdj". 5ajwiksze wraenie wywar na mnie znajdujcy si w jednej ze wity+ zoty #os& bstwa, wysoki na dziewi" #iter, z o&romn &ow, na ktr mona si ws#i" #o drabinach. iasto 3zi&ace ley w #obliu klasztoru, nad wielk >an&#o, i dziki twierdzy &rujcej nad miastem #odobne jest nieco do 4hasy. a dziesi" tysicy mieszka+cw i synie z najle#szych rzemielnikw w Aybecie. )rzerabia si tu &wnie wen dostarczan karawanami z #obliskie&o >zan&than&u. 3zi&ace znane jest take z tkactwa dywanw, chocia dywany z Eyance s bardziej cenione. imo i miasto #ooone jest wyej od 4hasy i klimat ma znacznie zimniejszy, ronie tu najle#sza #szenica w Aybecie i dalajlama oraz wielu arystokratw wanie z 3zi&ace s#rowadzaj mk. Jcieczka -alajlamy )o kilku dniach wrciem konno do Eyance. Aam oczekiwa mnie niecier#liwie mj #rzyjaciel z wiadomoci, e -alajlama ju niebawem bdzie tdy #rzejeda. Mwiadczy o tym rozkaz #rzy&otowania wszystkich stacji karawanowych i do#rowadzenia do #orzdku wszystkich dr&2 w okresie wojny nie mo&o to oznacza" nic inne&o. 5ie miaem adnych wt#liwoci i natychmiast zao*iarowaem &ubernatorowi #omoc w #rzy&otowaniach. W karawanserajach z&romadzono olbrzymie za#asy &rochu i jczmienia, jako #asz dla zwierzt. -o czyszczenia i na#rawy dr& zaan&aowano tysice #racowitych rk. Aowarzyszyem &ubernatorowi #odczas je&o du&ich ins#ekcji. )o #owrocie dowiedzielimy si, e -alajlama o#uci 4has ./ &rudnia i by ju w drodze do Eyance. Je&o matk i siostr s#otkalimy, &dy wanie #rzejeday #rzez miasto. W karawanie swoje&o czci&odne&o brata #odrowa jedynie 4obsan& 3amten. Autaj te s#otkaem znowu, #o trzech latach, Aa&cela Fim#ocze. >hi+czycy zmusili &o do #ojechania #od eskort z misj do swoje&o brata. Jednak nic tym nie wskrali, nie mia on wcale zamiaru w#ywa" na -alajlam, a by zadowolony, e m& si im wymkn". >hi+sk eskort aresztowano i na rozkaz rzdu zarekwirowano jej nadajnik. @arawana 6Mwitej Fodziny7 #rzedstawiaa si do" skromnie. >hocia matka nie bya ju najmodsza i naleaaby si jej lektyka, du&ie dzienne odcinki #okonywaa konno, #odobnie jak inni. Jeszcze zanim wyruszylimy z &ubernatorem na s#otkanie -alajlamie, 6Mwita atka7 wraz ze swymi dzie"mi i sub kontynuowaa ucieczk, #odajc na #oudnie. 8koo trzy dni jechaem konno z moim #rzyjacielem na #owrt w kierunku 4hasy. 5a #rzeczy @aro s#otkalimy *or#oczt karawany Je&o Mwitobliwoci i ujrzelimy s#owit tumanami kurzu du& kolumn ws#inajc si wolno w &r. 8rszak mode&o wadcy skada si z okoo czterdziestu arystokratw, a dwustu doborowych onierzy uzbrojonych w nowoczesne #istolety maszynowe oraz kilka haubic stanowio wojskow ochron. $a nimi wloka si caa armia sucych i kucharzy, dbajcych o wy&od Je&o Mwitobliwoci, i wreszcie na ko+cu nie ko+czcy si w #tora tysica zwierzt jucznych, ktre wdra#yway si jedno #o dru&im na #rzecz. W rodku kolumny #owieway dwie *la&i, narodowa *la&a Aybetu i osobista chor&iew -alajlamy W=D, wskazujce na obecno" wadcy. Jjrzawszy mode&o @rlaI(o&a na swoim siwku, zbliajce&o si z wolna ku #rzeczy, mimowolnie #omylaem o #owtarzanej sze#tem w 4hasie #rastarej #rze#owiedni, ktra #odobno &osia, e -alajlama W=== ma by" ostatnim w du&im rzdzie swoich #o#rzednikw. )rze#owiednia zdawaa si s#rawdza". 8d koronacji miny ju cztery ty&odnie, a mody wadca nie mia moliwoci #rzejcia wadzy. Wr& wkroczy ju do kraju, a ucieczka ze stolicy bya nast#nym krokiem ku nieszczciu. Aeraz &dy #rzejeda koo mnie, zdjem ka#elusz, a on #omacha do mnie #rzyja!nie. 5a #rzeczy tliy si kadzida na #owitanie mode&o (o&a, ale we *la&ach modlitewnych zao#otaa zowieszczo nadchodzca burza, #os#ieszono wic czym #rdzej do najbliszej stacji #ostojowej. Aam byo ju wszystko #rzy&otowane i na #rzybyych czeka cie#y #osiek. -alajlama mia nocowa" w #obliskim klasztorze. Aej nocy du&o byem #rzy nim mylami. 3amotny jak w )otali, siedzi #ewnie w nie#rzytulnym #okoju, a jedynym je&o towarzystwem s zakurzone #os&i bstw. 5ie ma tam #ieca dajce&o cie#o, okna zaklejone #a#ierem ledwie chroni #rzed burz i zimnem, a odrobiny wiata dostarcza kilka malanych lam#ek. ody wadca, ktry dotychczas widzia tylko )otal i 8&rd @lejnotw, #oznaje teraz swj kraj w jake smutnych okolicznociach. 3am za#ewne akn teraz #ociechy i #od#ory. 9le on musi zawsze sta" wyniole #onad wszystkim i nie#rzerwanie udziela" bo&osawie+stwa niezliczonym rzeszom, ktre nadeszy ze wszystkich kierunkw, aby od nie&o czer#a" si i nadziej. Je&o brat, 4obsan& 3amten, ciko chory #odrowa w lektyce. )rzeszed atak serca i #rzeraziem si syszc o ko+skiej kuracji, ktrej &o #oddano. W dniu wyjazdu #rzez wiele &odzin by nie#rzytomny i lekarz -alajlamy #rzywrci &o do ycia #rzy#alajc mu ciao. 8d nie&o dowiedziaem si #!niej o szcze&ach te&o #amitne&o wyjazdu z 4hasy. Jcieczka -alajlamy utrzymywana bya w cisej tajemnicy. 5ie chciano nie#okoi" ludnoci, a take obawiano si, e mnisi z wielkich klasztorw uczyni wszystko, aby &o odwie" od tej decyzji. -late&o do#iero #!nym wieczorem #owiadomiono wybranych do #odry urzdnikw, e wyjazd nast#i o dru&iej w nocy. )o raz ostatni wy#ito w )otali herbat malan i % z&odnie z #rzesdem % #ozostawiono wieo na#enione miseczki, co ma za#ewni" szybki #owrt. )rzez cay nast#ny dzie+ nie wolno te zamiata" #okoju wyjedajce&o % byby to bardzo zy omen. 5oc kolumna uciekinierw w milczeniu o#uszczaa miasto, dro& do 5orbulin&ki. Aam #o krtkiej modlitwie -alajlama #o raz ostatni s#otka si ze swoimi najbardziej zau*anymi lud!mi. < < < in zaledwie jeden dzie+ od wyruszenia karawany w dro&, a ju wszdzie rozniosa si wie" o ucieczce -alajlamy. Aysice mnichw z klasztoru -an& wyle&o mu na#rzeciw i rzucajc si #od ko#yta je&o wierzchowca ba&ao, aby ich nie o#uszcza. Jeeli odejdzie, bezbronni bez #rzewodnika, zostan rzuceni na #astw >hi+czykw. $aczto si obawia", e mnisi s#rbuj udaremni" -alajlamie dalsz #odr. 9le w tej krytycznej chwili znowu ujawnia si sia osobowoci mode&o wadcy. W kilku sowach wyjani mnichom, e bdzie w mocy uczyni" wicej dla swe&o kraju, jeeli nie w#adnie w rce wro&a, e bdzie #rowadzi #ertraktacje i wrci natychmiast #o zawarciu #omylnych ukadw. Edy mnisi zaczli rzuca" na ulice tysice biaych katakw i monety, yczc tysickro" #owodzenia % wszyscy odetchnli z ul&. W#rawdzie ba&ali oni jeszcze o szybki #owrt, ale #ozostawili karawanie woln dro&. ody wadca #o raz #ierwszy o&lda swj kraj Wieci o rychym #rzeje!dzie dalajlamy dotary take do Eyance. )odobnie jak na caej niemal HLLIkilometrowej trasie ucieczki i tutaj dla od#dzenia zych duchw #oukadano wzdu dro&i biae kamyczki. $ #obliskich klasztorw #rzybywali s#iesznie mnisi i mniszki #ra&ncy ujrze" swe&o @rlaI(o&a i #omodli" si do nie&o. Wszyscy mieszka+cy stali od wielu &odzin w #o&otowiu, oczekujc na je&o #rzybycie. =ndyjska konnica, stacjonujca w #obliu, wyjechaa karawanie na#rzeciw, aby take odda" cze" -alajlamie. $e wszystkich wikszych miejscowoci nadci&ny #rocesje, -alajlama zsiad z konia i do miasta wniesiony zosta uroczycie w lektyce. ielimy w zwyczaju wyrusza" w dro& krtko #o #nocy, aby unikn" burz #iaskowych, wiejcych w ci&u dnia nad #askowyem. 5oce byy lodowate. -alajlama szczelniej otula si sw #odbit *utrem, jedwabn o#o+cz i naci&a na uszy o&romn *utrzan cza#. 5ajzimniejsze byy ranki, kiedy tem#eratura s#adaa czsto do I0LV, i mimo e o tej #orze nie wia wiatr, jazda konno bya udrk. $azwyczaj z #ierwszymi #romieniami so+ca zamaskowana karawana docieraa nies#ostrzeenie do nast#nej stacji #ostojowej. -o#iero wtedy mo&em zrobi" kilka zdj" z tej &odnej #amici ucieczki, #rzeznaczonych dla mode&o wadcy i dla #otomnoci. W drodze -alajlama czsto zeskakiwa z konia zanim o#aci zdyli mu #omc i wy#rzedza wszystkich, idc modzie+czym, du&im krokiem. 8czywicie, wtedy wszyscy musieli zsi" z koni i kor#ulentni arystokraci, ktrzy maszerowali #ierwszy raz w yciu, #ozostawali cae kilometry w tyle. )rzez dwa dni jechalimy wrd strasznej zawieruchy nienej i marzlimy #rzera!liwie. Wszyscy odetchnli, &dy #rzecze himalajskie #ozostay wreszcie za nami i zaczlimy schodzi" w cie#lejsze, zalesione okolice. 4odowe olbrzymy tych &i&antycznych &r zrobiy na -alajlamie &bokie wraenie. )odczas naszych s#otka+ w 5orbulin&ce o#owiadaem mu czsto o wielu wy#rawach z cae&o wiata, ktre co rok wyruszaj w :imalaje. Wiedzia on doskonale, jak bardzo zaley biaym mczyznom na zdobyciu wysokich szczytw, ale nie m& te&o zrozumie". 5i&dy by mi si nie udao obudzi" w nim entuzjazmu dla zor&anizowania tybeta+skiej wy#rawy. $byt &boko zakorzeniona jest w kadym buddycie wiara, e :imalaje s siedzib bo&w. @ady wy#adek w &rach traktowany jest jako kara zesana na czowieka #rzez duchyIstranikw za naruszenie wiata bo&w. Jake czsto ubolewalimy z )eterem 9u*schnaiterem z #owodu te&o nastawienia' Aybet byby idealnym krajem wy#adowym do zdobywania najwyszych szczytw wiata i s#dzilimy wiele &odzin, rozwaajc niesko+czone moliwoci, #lanujc trasy dojcia i ustalajc dro&i ws#inaczkowe. W towarzystwie dobrych ws#inaczy nic by nas nie #owstrzymao #rzed #rb zdobycia #rzynajmniej jedne&o z siedmiotysicznikw wznoszcych si w #obliu 4hasy. We dwjk mo&libymy take s#rbowa" mniejszych dr&2 niestety, wszystko rozbijao si o brak od#owiednich rodkw i s#rztu. 8 #omocy z zewntrz nie mo&o by" mowy. )rzekonalimy si na wasnej skrze jak niechtnie traktuje si w tym kraju obcych. = wci jeszcze uznawalimy za cud, e Aybeta+czycy #ozwolili nam y" wrd siebie, ba, e zaczli nas nawet traktowa" jak swoich' (ylimy #ierwszymi ?uro#ejczykami, ktrzy o*icjalnie od Fzdu Aybeta+skie&o uzyskali #osad i wyna&rodzenie. 9n&licy #rzebywajcy czsto cae lata w Aybecie #ozostawali zawsze w subie wasne&o rzdu, yjc we wasnym rodowisku jak na wys#ie, nawet jeli cieszyli si wielkim szacunkiem ludnoci i #odejmowani byli &ocinnie w kr&ach szlacheckich. (ywajc w &ocinie w isji (rytyjskiej, czsto zazdrociem 9n&likom #orzdne&o domu i #anujcych w nim wasnych, ojczystych zwyczajw. (rakowao mi tych wszystkich rzeczy, ktre byy niezbdne do stworzenia w moim domu euro#ejskiej atmos*ery. Autaj zrozumiaem, e #rzywizanie do wasne&o stylu ycia % w czym 9n&licy s mistrzami % stanowi najle#sz ochron #rzed za&ubieniem si w bardziej #rymitywnych zwyczajach innych ludw. )rbowalimy z 9u*schnaiterem znajdowa" zawsze zoty rodek. Jsiowalimy #rzestrze&a" obyczajw narodu, ktry udzieli nam &ociny, nie zarzucajc cakowicie zwyczajw, w ktrych wyrolimy. Jatwiao to #orozumienie i tylko dziki takiej #ostawie udao nam si uzyska" &boki w&ld w mentalno" te&o osobliwe&o narodu. 5asza zdolno" #rzystosowania si bya tak dua, e niektrzy Aybeta+czycy wyraali #rzekonanie, i #o#rzedni nasz ywot z #ewnoci s#dzilimy w ich kraju. Mwiadczyy o tym nasza znajomo" jzyka i zrozumienie dla ich obyczajw. W#rawdzie nie #odzielaem tej o#inii, ale suchaem te&o z yczliwym umiechem, wiedzc, e wyraaa najwikszy kom#lement. 8lbrzymia karawana -alajlamy schodzia teraz z himalajskich wyyn w d, ku sosnowym lasom doliny >zumbi. Faz #o raz s#o&ldaem za siebie, na lodow #iramid >zomolhari, ktra widoczna bya jeszcze #rzez wiele dni. 5asze skostniae czonki #owoli roz&rzeway si w cie#ym #owietrzu nizin. -alajlama ujrza tu #o raz #ierwszy #rawdziwy las z bystrymi strumykami i bardzo cieszy si tym widokiem. Aake i teraz czsto schodzi z konia i szed #ieszo, ku ubolewaniu swych otyych arystokratw. ijalimy #ojedyncze cho#skie chaty, #rzy#ominajce moj austriack 8jczyzn. 5a widok -alajlamy mieszka+cy #adali na twarz lub nieruchomieli sze#czc modlitwy. W drodze towarzyszya nam nieustannie wo+ kadzide, a ich dym s#owija nas niczym m&a. )rzy #ewnej maej osadzie z&romadzio si tak wielu ludzi #ra&ncych otrzyma" bo&osawie+stwo, e bylimy zmuszeni si zatrzyma". -alajlama z maej werandy bo&osawi kolejno wszystkich z&romadzonych i wielu je&o #oddanych miao zy w oczach. 3zesnacie dni #o o#uszczeniu stolicy dotarlimy do tymczasowe&o celu ucieczki % do domu &ubernatora dystryktu w >zumbi. -alajlama w swym tym #alankinie niesiony by uroczycie, z ca #om#, #rzez sz#aler utworzony w tysicznym tumie do skromne&o domu &ubernatora, ktry nazwano z tej okazji, 6niebia+skim #aacem, wiatem i komnat wszechwiata7. Raden miertelnik nie zamieszka ju ni&dy w #okoju, w ktrym -alajlama s#dzi cho"by tylko jedn noc, bo staje si on od tej chwili ka#lic, w ktrej wierni bd skada" o*iary i modli" si o bo&osawie+stwo swe&o @rlaI(o&a. Jrzdnicy, ktrych zakwaterowano w wiejskich domach #obliskich osad, musieli obej" si bez kom*ortu, do ktre&o #rzywykli. Wikszo" onierzy trzeba byo odesa" w &b kraju, #oniewa znalezienie dla nich kwater i za#ewnienie im wyywienia okazao si zbyt trudne. Arzeba byo take zrezy&nowa" ze zwierzt jucznych, #oniewa ju #o kilku dniach zaczo brakowa" #aszy. 5a wszystkich dojciach do doliny #ostawiono #osterunki. 5a wjazd lub wyjazd konieczne byo s#ecjalne zezwolenie. W orszaku -alajlamy #odrowa #rzynajmniej jeden #rzedstawiciel kade&o urzdu i wkrtce zaczo si codzienne urzdowanie i #osiedzenia, #odobnie jak w 4hasie. )omidzy stolic a tymczasow siedzib rzdu kryli kurierzy. -alajlama wiz ze sob Wielk )iecz", ktr nadawa urzdow moc decyzjom #odejmowanym #rzez kadubowe wadze w 4hasie. @urierzy na koniach bili wszelkie rekordy szybkoci % #ewien mczyzna #rzejecha do 4hasy i z #owrotem w osiem dni. )osa+cy #rzybywajcy z najwieszymi wiadomociami o #osuwaniu si wojsk chi+skich byli w tej chwili jedynymi cznikami #omidzy 4has i wiatem. -o#iero #!niej dojecha tu 9n&lik CoZ ze swoimi urzdzeniami i w naj#rymitywniejszych warunkach uruchomi nadajnik radiowy. @obiety i dzieci arystokratw, towarzyszce im w ucieczce, wyruszyy od razu w dalsz dro& do =ndii, #oniewa w >zumbi nie wystarczao kwater dla wszystkich. Wielu #otraktowao t sytuacj jako okazj odbycia #iel&rzymki do witych miejsc buddyzmu w =ndiach i 5e#alu. 5awet rodzina -alajlamy, wcznie z 4obsan&iem 3amtenem, ruszya dalej na #oudnie i zamieszkaa w bun&alowie w #od&rskiej miejscowoci @alim#on&. W =ndiach wielu Aybeta+czykw #o raz #ierwszy zobaczyo kolej elazn, samoloty i auta2 jednak #o krtkich chwilach zachwytu uchod!cy zaczli tskni" do swej ojczyzny, ktra cywilizacyjnie #ozostawaa w#rawdzie w tyle, ale stanowia mocn #odstaw ich bytu. oje ostatnie dni w Aybecie W >zumbi mieszkaem sam u za#rzyja!nione&o urzdnika, ktry udzieli mi &ociny. oje zadanie w Aybecie byo waciwie sko+czone i chocia nudziem si czsto, wci nie mo&em si zdecydowa" na #oe&nanie z lud!mi, ktrych tak #okochaem. >zuem si jak widz dramatu, ktry cho" #rzeczuwa tra&iczne zako+czenie i chciaby je zmieni", siedzi jak #oraony, oczekujc na ostatni akt. )ra&nc za&uszy" nie#okj, codziennie wychodziem w &ry i szkicowaem liczne ma#y. Wykonywaem jeszcze tylko jedno o*icjalne zadanie, codziennie suchaem w moim maym odbiorniku wiadomoci z cae&o wiata i #rzekazywaem je na bieco inistrowi 3#raw $a&ranicznych. >hi+czycy nie #osuwali si dalej w &b kraju, nieustannie jednak wzywali Fzd Aybeta+ski, aby #rzyby do )ekinu na #ertraktacje. -alajlama i rzd uznali w ko+cu, e najle#iej bdzie zado"uczyni" tym daniom i wysali do )ekinu dele&acj wy#osaon w #enomocnictwa. )oniewa wszelki o#r straci sens, rzd wiedzc, e komunistycznym >hinom zaley na #owrocie -alajlamy, uy je&o osoby jako atutu. $e wszystkich warstw s#oecznych nie#rzerwanie #rzybyway do >zumbi liczne dele&acje i ba&ay swe&o wadc o #ozostanie w kraju. >ay Aybet #o&ry si w #rzy&nbieniu. -alajlama do#iero teraz zrozumia, jak &boko nard #rzywizany jest do swe&o krla. 8#uszczenie #rzeze+ Aybetu oznaczao dla kraju utrat bo&osawie+stwa i #omylnoci. 8chronnemu bstwu Aybetu, >zenrezi, nie #ozostawao nic inne&o, jak #rzyj" warunki >hi+czykw i #owrci" do 4hasy. )o du&ich ne&ocjacjach zosta w )ekinie zawarty ukad, na mocy ktre&o wewntrzna administracja krajem #ozostawaa w rkach dalajlamy. Jkad &warantowa Aybeta+czykom take #oszanowanie reli&ii i wolno" wykonywania #raktyk reli&ijnych. W zamian za to komunistyczne >hiny zaday #rawa do re#rezentowania Aybetu w #olityce za&ranicznej oraz #rzejcia obrony kraju. W tym tkwio sedno s#rawy. )unkt ten u#rawnia komunistyczne >hiny do wysania do Aybetu dowolnej iloci onierzy i tym samym umoliwia im *orsowanie dalszych roszcze+. -om &ubernatora lea w najwszym miejscu doliny, &dzie nie dociera ni&dy #romie+ so+ca, i byo w nim bardzo zimno. -late&o -alajlama #rzenis si niebawem do romantyczne&o klasztoru -un&khar. Aam y w odosobnieniu, otoczony mnichami i osobistymi sucymi, i trudno mi byo znale!" moliwo" #orozmawiania z nim, tak jak to bywao dawniej, w 4hasie. j #rzyjaciel 4obsan& 3amten take mieszka w klasztorze i niekiedy za#rasza mnie do siebie. Wtedy uczestniczylimy razem w du&ich s#acerach -alajlamy, ktry ze swoj wit czsto odwiedza okoliczne klasztory. >hodzi bardzo szybko i wszyscy mieli ko#ot z dotrzymaniem mu kroku. Autaj #o raz #ierwszy mia okazj do *izyczne&o wysiku i s#enienia swoje&o dawne&o #ra&nienia, o ktrym tak czsto rozmawialimy w 4hasie. Fuch *izyczny wszystkim dobrze robi2 wita musiaa rusza" si wawiej, mnisi rezy&nowali z tabaki, a onierze z #alenia i #icia. imo smutne&o nastroju nie za#ominano o adnym wicie reli&ijnym, a nawet starano si celebrowa" je moliwie najuroczyciej. 9le kade wito byo zaledwie namiastk lhaskich uroczystoci, #oniewa brakowao wszystkich rodkw do zachowania okazaoci i #rze#ychu. Jednym z #rzyjemniejszych e#izodw byo #rzybycie kilku indyjskich uczonych, ktrzy w zotej urnie #rzywie!li modemu krlowi autentyczne relikwie (uddy. )rzy tej okazji zrobiem ostatnie i najle#sze zdjcia -alajlamy. =m duej #rzebywalimy w dolinie >zumbi, tym bardziej &as blask i #om#a arystokratw. $ koni % #oza kilkoma wyjtkami % trzeba byo ju dawno zrezy&nowa" i chodzio si tylko #ieszo. 5adal mieli oni sucych i sami nie musieli nawet #alcem kiwn", ale brakowao wy&d, domw #rzy#ominajcych #aace, rozrywek i #rzyj". 5ieustannie snuto drobne intry&i, #ojawiay si i znikay #lotki. W istocie nadszed kres ich wadzy. 5ie mo&li #odejmowa" adnych samodzielnych decyzji, lecz musieli akce#towa" zdanie -alajlamy. 9 kto wie, czy mimo obietnic >hi+czycy zechc #o #owrocie odda" im ich majtki' 8ni take czuli, e nadszed koniec *eudalizmu. W dolinie >zumbi #ozostaem a do marca ./H. roku, a #otem zdecydowaem si na dalsz #odr do =ndii. Ju od ty&odni odczuwaem &boki nie#okj, #oniewa wiedziaem, e mnie nie dane ju bdzie #owrci" do 4hasy. Jednake bdc wci #racownikiem Fzdu Aybeta+skie&o, musiaem #rzed wyjazdem #o#rosi" o urlo#. 8trzymaem &o natychmiast. )asz#ort, ktry wystawi mi Eabinet, wany by sze" miesicy i zawiera klauzul z #rob do indyjskie&o rzdu, o udzielenie mi #omocy w drodze #owrotnej do Aybetu. Jmiechnem si &orzko % wiedziaem, e ni&dy nie bd m& z tej klauzuli skorzysta". $a sze" miesicy -alajlama za#ewne ju dawno bdzie z #owrotem w 4hasie, bdzie by" moe tolerowany jako inkarnacja bstwa >zenrezi, ale nie bdzie ju wada jako krl wolne&o narodu. -u&o amaem sobie &ow, szukajc waciwe&o rozwizania moje&o #roblemu. @alkulujc na zimno, uznaem wyjazd do =ndii za jedyne wyjcie. $ 9u*schnaiterem utrzymywaem kontakt listowny. 8n nie m& rozsta" si z Aybetem. @iedy, #odczas krtkie&o s#otkania w Eyance, wyzna mi, e zostanie w Aybecie tak du&o, jak to bdzie moliwe, i do#iero #otem uda si do =ndii. Re&najc si obydwaj nie mielimy #ojcia o tym, e nie zobaczymy si #rzez wiele lat. $abraem je&o ba&a a do @alim#on&u i tam &o zde#onowaem. )otem nie syszaem o 9u*schnaiterze #rzez cay rok. $dawao si, e #o #rostu za&in. $aczy kry" najbardziej *antastyczne #o&oski i wielu uznao &o za zmare&o. -o#iero #o moim #owrocie do ?uro#y dowiedziaem si, e #rzenis si do naszej baniowej wioski @yiron& i mieszka w niej a do chwili, &dy i tam dotarli >hi+czycy. )ozostawa tam dosownie do ostatniej chwili % jemu jeszcze trudniej ni mnie #rzyszo #oe&na" si z Aybetem. (yem szczliwy, &dy ze stolicy 5e#alu da wreszcie znak ycia i je&o zniknicie w ko+cu si wyjanio. 9u*schnaiter #chany nienasycon dz badacza #ozostaje nadal dobrowolnym wi!niem -alekie&o Wschodu. 5iewielu ludzi #oznao :imalaje i 6$akazany @raj7 tak dobrze jak on. =le bdzie mia do o#owiadania, &dy #o wszystkich tych latach wrci do domu' imo i #rzeylimy razem w 9zji trzynacie lat, to #rzecie kady czowiek widzi wiat #rzez inne okulary. >iemne chmury nad )otal -uej nie mo&em ju zwleka". Wyjedaem z cikim sercem, #een obaw o los mode&o krla. >ie+ ao >eItun&a nadci&a ju zowieszczo nad )otal. $amiast *la& modlitewnych zaczn #owiewa" czerwone sztandary z sier#em i motem % symbole zdobywania wadzy nad wiatem i nowej ery w 9zji. oe >zenrezi, wieczny b& ws#czucia, #rzetrwa i ten reim, #odobnie jak wczeniejsze najazdy >hi+czykw. )ozostawao mi tylko ywi" nadziej, e Aybeta+czycy, ten najbardziej #okojowy nard na wiecie, nie bdzie zbyt #rzeladowany i wszystkie te zmiany nie ze#chn &o z je&o wasnej dro&i. 8by starczyo mu mdroci, aby zachowa" wasn tosamo". 3iedem lat temu, dokadnie niemal co do dnia, #o raz #ierwszy wkraczaem na tybeta+sk ziemi i stanem, #odobnie jak dzi, #rzed stosami kamieni z *la&ami modlitewnymi na #rzeczy &ranicznej #rowadzcej do =ndii. Wwczas byem &odny i zmczony, ale radosny, e wreszcie dotarem do utsknione&o kraju. -zisiaj miaem konie, otaczaa mnie suba i dziki oszczdnociom nie musiaem si martwi" o najblisz #rzyszo", lecz nie o#uszczao mnie &bokie #rzy&nbienie. 5ie odczuwaem najmniejszej ciekawoci i #odniecajce&o oczekiwania, jak to zwykle bywa #rzy #rzekraczaniu &ranicy nowe&o kraju. $ alem o&ldaem si za siebie, na Aybet. :en, w oddali w ostatnim #ozdrowieniu wznosia si jak olbrzymi czorten #iramida >zomolhari. )rzede mn 3ikkim. 3trzelajca w niebo @an&chenjun&a % ostatni omiotysicznik na ziemi, ktre&o jeszcze nie widziaem. Jjem w donie cu&le moje&o konia i #owoli zaczem schodzi" w d, na ziemi indyjsk. @ilka dni #!niej znalazem si w @alim#on&u i #o wielu latach znowu wrd ?uro#ejczykw. )o tak du&im czasie odzwyczaiem si od ich widoku i towarzystwa. 5atychmiast rzucili si na mnie re#orterzy wielu &azet, aby usysze" najwiesze wiadomoci z -achu Mwiata. -u&o nie mo&em oswoi" si z #anujcym wkoo &warem i ruchem. $ trudem #rzyzwyczajaem si od nowa do osi&ni" cywilizacyjnych, ale i tutaj znale!li si #rzyjaciele, ktrzy mi w tym #omo&li. $ =ndiami rwnie byo mi trudno si #oe&na" % tutaj znajdowaem si nadal bliej Aybetu i je&o losw % i wci #rzesuwaem swj #owrt do ?uro#y. -alajlama ze swym orszakiem #owrci do 4hasy jeszcze latem te&o roku. Aybeta+skie rodziny, ktre zbie&y do =ndii, zaczy take wraca" do domw w Aybecie. W czasie #obytu w @alim#on&u widziaem #rzejazd &wne&o chi+skie&o &ubernatora Aybetu, udajce&o si do 4hasy, &dzie mia #rzej" wadz. -o jesieni ./H. roku cay Aybet znalaz si #od chi+sk oku#acj wojskow2 wiadomoci z kraju lamw docieray coraz rzadziej i byy coraz bardziej mtne. W kraju, ktry na&le zmuszony by wyywi" dwadziecia tysicy obcych onierzy, za#anowa &d. W euro#ejskich czaso#ismach o&ldaem zdjcia olbrzymich #lakatw z ao >eItun&iem #owywieszanych u st# )otali. )o Mwitym iecie jed czo&i. Wierni dalajlamie ministrowie zostali ju odwoani, a do 4hasy wjecha #anczenlama w eskorcie i wrd szczku chi+skie&o ora. >hi+czycy s do" mdrzy, aby uzna" dalajlam jako o*icjaln &ow rzdu, ale *aktycznie w kraju rzdzi wycznie #rawo oku#anta, ktry osiad tu ju na dobre. -ys#onujc #otn or&anizacj, >hi+czycy zdyli ju zbudowa" setki kilometrw dr&<, ktre #oczyy ten trudno dost#ny kraj z >hinami. $ wielkim zainteresowaniem ledz te wszystkie wydarzenia, #oniewa czstka moje&o 6ja7 jest nierozerwalnie zwizana z Aybetem. Edziekolwiek bym y, zawsze bd tskni" za tym krajem... >zasem zdaje mi si, e sysz o#ot skrzyde i krzyk dzikich &si i urawi #rzeci&ajcych nad 4has w ksiycowe, zimne noce... )ra&n &orco obudzi" t ksik troch sym#atii i zrozumienia dla narodu, ktre&o wola ycia w wolnoci i #okoju dotychczas obchodzi wiat tak niewiele. >zternacie lat #!niej ino #rawie #itnacie lat od chwili, &dy #o wkroczeniu >hi+czykw zmuszony byem o#uci" Aybet. 5iestety, moje &orce yczenia, aby kraj ten omino naj&orsze, nie s#eniy si, a moja nadzieja, e #omidzy nierwnymi #artnerami moliwa jest lojalna ws##raca, take okazaa si zudna. 9ni &otowo" -alajlamy do s#enienia warunkw ukadu, ani mdro" Aybeta+czykw nie wystarczyy do zachowania &warantowanej im samodzielnoci % wbrew #ostanowieniom 63iedemnasto#unktowej J&ody7<, czy to w #olityce wewntrznej, czy w swobodzie wykonywania #raktyk reli&ijnych. 3tao si oczywiste, e >hi+czycy od same&o #ocztku nie mieli zamiaru #rzestrze&a" jej warunkw. 8 rozmiarach #rzemocy i okro#nociach stosowanych systematycznie #rzez nowych, bezlitosnych wadcw wiat dowiedzia si do#iero #o o#ublikowaniu s#rawozdania idzynarodowej @omisji )rawnikw w li#cu ./1L roku. 5iezalene stowarzyszenie KLLLL #rawnikw z cae&o wiata wybrao komisj do zbadania wy#adkw naruszenia #rzez oku#anta #raw czowieka i &odnoci ludzkiej w Aybecie. Wyniki tych bada+ byy wstrzsajce i jednoznaczne, teokratyczna struktura s#oeczna Aybetu i #rastara tybeta+ska kultura skazane s na za&ad. Aybeta+czykom, jako samodzielnemu narodowi, &rozi unicestwienie. 3konstruowany #rzez >hi+czykw #ro&ram, tzw. 6-ro&a do socjalizmu7, zakada cakowit zmian tybeta+skie&o stylu ycia i, co za tym idzie, konieczno" zniszczenia reli&ijnej wiary i wszystkich instytucji kocielnych. 3#ldrowano synne stare klasztory, zniszczono ich cay dorobek kulturalny i #ozbawiono materialnych #odstaw e&zystencji lub cakowicie je zniszczono. nichw kierowano do #rac #rzymusowych, de#ortowano ich do >hin i zmuszano do #orzucania celibatu. $&adzono wielu duchowych mistrzw i nauczycieli. Aysice Aybeta+czykw wysiedlano #rzymusowo do >hin, s#rowadzajc na ich miejsce miliony osadnikw chi+skich. Ae #rze#rowadzane #rzez >hi+czykw masowe #rzesiedlenia miay na celu uczynienie z Aybeta+czykw mniejszoci we wasnym kraju. 6Fesocjalizacja7 modziey tybeta+skiej i inne 6socjalistyczne7 metody miay #rowadzi" do jej #rzemiany. 8czywicie te rzdy #rzemocy budziy w narodzie nie#okj i o#r, a w konsekwencji s#rzeciw. Fealizowanie #rzez zdobywcw w bezwz&ldny s#osb ich nieludzkich celw do#rowadzio wreszcie do otwarte&o #owstania drczone&o narodu. Aybeta+czycy walcz o wolno" :istoria walki o wolno" Aybetu zacza si w jesieni ./HK roku, kiedy to komunistyczne >hiny zaczy systematycznie rozszerza" swoje rzdy #rzemocy w Aybecie na 4itan&, >zatin, (atan&, Aranko i inne wschodnioItybeta+skie #rowincje, lece ju #oza &ranicami kraju. Aam, w #rowincji @ham, yj synni @ham#owie. Ae tereny, to tybeta+ski 6dziki zachd7. )eno tam bandytw i ludno" od nie#amitnych czasw #rzywyka do noszenia karabinw i #istoletw. >hi+czycy obawiajc si, e bro+ moe by" uyta #rzeciwko nim, rozkazali w #a!dzierniku ./HK roku zoenie na milicji wszelkiej broni, cznie z amunicj. @ham#owie odmwili. Walka o #rzejcie kontroli nad broni @ham#w ci&na si #rzez cay rok ./HH, #rzy czym >hi+czycy zazwyczaj &orzej na tym wychodzili. W 4hasie i w caym Aybecie #rzywdcy narodu wykazywali dobr wol #o#rawne&o ws#ycia z >hi+czykami. 5ikt nie moe za#rzeczy", e 4hasa, a zwaszcza -alajlama stara si ze wszech miar, aby y" w #okoju #od rzdami narzuconymi #rzez >hi+czykw. Ao >hi+czycy ze swoimi bezwz&ldnymi metodami #onosz cakowit od#owiedzialno" za wybuch #owstania. Ao wanie kon*likt z @ham#ami w ./HH r. zao&ni stosunki #omidzy Aybeta+czykami i ich ciemiycielami. Jesieni >hi+czycy zarzdzili z&oszenie do o#odatkowania wszystkich koni, osw, owiec, kz, kade&o skrawka ki i u#rawne&o #ola. )odatek mia by" bezzwocznie #rzekazany dalej, do )ekinu. )onadto chi+scy urzdnicy #odatkowi nachodzili wszystkie klasztory, dokonujc rejestrw i wyceny znajdujcych si tam #os&w i witych ksi&, ktre miay zosta" obcione #rzez )ekin #odatkami. 5ast#nie >hi+czycy #rzyst#ili do w#rowadzania re*ormy rolnej i #odburzania cho#w #rzeciwko ich #anom. Jak w kadym kraju, znalaza si oczywicie i tu #ewna liczba niezadowolonych i >hi+czycy za#acili im za rozniecanie nie#okoju. W jesieni ./HH >hi+czycy nabrali #rzekonania, e &runt do zainscenizowania #ublicznych #rocesw #rzeciwko tybeta+skim obszarnikom zosta ju wystarczajco #rzy&otowany. W kraju, w ktrym od wiekw #anowa *eudalizm, bya to czysta k#ina. Wacicieli ziemskich #rzywleczono #rzed sdy, lono ich i traktowano jak #rzest#cw. )atnym #rowokatorom obiecano, e #o usuniciu 6wyzyskiwaczy7 cay kraj bdzie nalea do nich. )otem nast#io #rzykre rozczarowanie, &dy ludzie #rzekonali si, e najle#sze kawaki uwaszczonych &runtw #rzy#ady chi+skim osadnikom i rodzinom chi+skich onierzy. Wielu #osiadaczy ziemskich byo @ham#ami, a @ham#owie nie znios s#okojnie #odobne&o traktowania. -late&o trudno si dziwi", e bohater narodowy i bojownik o wolno", ktry #ojawi si w tym czasie, #ochodzi z #rowincji @ham. (y nim czterdziestoczteroletni 9ndrutszan&, &owa jedne&o z najstarszych, najbo&atszych i najbardziej szanowanych rodw @ham#w. $nany by w caym Aybecie jako czowiek dobroduszny, &otowy do udzielania #omocy i #ierwszy do ws#ierania innych, &dy znale!li si w biedzie. Aen mczyzna ruszy teraz w &ry i na czele &arstki #rzyjaci stan do walki z >hi+czykami. )ocztkowo o&raniczali si do s#uszczania kamiennych lawin na &rskie dro&i uywane #rzez >hi+czykw. Wkrtce jednak zaczli na#ada" na chi+skie #osterunki wojskowe i rekwirowa" bro+, amunicj i ywno", ktrej tak dotkliwie brakowao. W ci&u trzech miesicy ich zast#y urosy do kilkuset ludzi, ktrzy zwalczali >hi+czykw w caej #rowincji. >hi+czycy od#owiedzieli zbombardowaniem >zatin&u, (atan&u i Aranko oraz zniszczeniem klasztorw. )!niej zbombardowali take >zekundo i 4itan&, dwa miasta #odejrzane o ws#ieranie @ham#w. Aymczasem 9ndrutszan& wyruszy ze swymi lud!mi na 4has, z nadziej, e uda mu si tam uzyska" w#yw na lokalny rzd i wywiera" silniejsz #resj na >hi+czykw. 5a wiosn ./HB roku wok 4hasy z&ru#owao si w ukryciu wiele oddziaw walczcych @ham#w. Wielu ku#cw i #osiadaczy majtkw z @hamu i innych czci kraju #rzybyo do stolicy, #oniewa tu mniej obawiali si zemsty >hi+czykw. 5iebawem 4hasa staa si #rzeludniona i z dnia na dzie+ coraz dotkliwiej zaczynao brakowa" ywnoci. W caym Aybecie byo bardzo nies#okojnie. (ojownicy % @ham#owie, #rzejli kontrol nad duymi obszarami kraju. >hi+scy onierze nie odwaali si ju oddala" od swych koszar i chi+ski &ubernator obawia si #owanych ko#otw. Wiedzc, e w Mwitym iecie ukrywaj si setki #owsta+cw z @hamu, wyda rozkaz natychmiastowe&o o#uszczenia miasta #rzez wszystkich nie zamieszkaych na stae w 4hasie i #owrotu do swoich rodzinnych stron. Edy #ewne&o kwietniowe&o #oranka &ubernator nakaza swym oddziaom aresztowanie drobnych handlarzy #ochodzcych s#oza 4hasy oraz wszystkich odwiedzajcych miasto, na#icie wzroso do ostatnich &ranic. W ci&u jedne&o dnia aresztowano omiuset Aybeta+czykw i nakazano im o#uszczenie 4hasy. Jednake z obawy #rzed zemst 9ndrutszan&a nie odwaono si zaaresztowa" ani jedne&o @ham#y. 9ndrutszan& obserwowa z ukrycia wszystkie wydarzenia i zdawa sobie s#raw, e nadszed czas na #rze#rowadzenie wikszych o#eracji. 5akaza swym zwolennikom wyku#ienie wszelkiej dost#nej broni i amunicji. Wrd je&o stronnikw, liczcych okoo trzy tysice odwanych modych @ham#w, wielu chciao wst#i" do oddziaw 6@helen#a7, bdcych rodzajem si s#ecjalne&o #rzeznaczenia. (yy to &ru#y modych bojownikw #o s#ecjalnym #rzeszkoleniu, zdecydowanych raczej umrze" za wolny Aybet ni y" #od chi+skimi rzdami. W maju ./HB roku 9ndrutszan& #odzieli swoj ma armi na &ru#y skadajce si z trzech lub czterech mczyzn i rozkaza im uda" si do 5yemo, #ooone&o osiemdziesit kilometrw na #oudnie od 4hasy, i tam zebra" si #oza wsi. Wiedzia on, e w klasztorze znajdujcym si w #obliu 5yemo znajduje si tajny arsena rzdu z 4hasy. Wiedzia te, e do skonienia mnichw do otwarcia arsenau wystarczy mu tylko zniszczy" chi+ski &arnizon w 5yemo. W jasn, ksiycow noc na #o&rone we nie 5yemo uderzyy oddziay 9ndrutszan&a. >hi+ska zao&a, rwno tysic dwustu mczyzn, take s#aa, z wyjtkiem stray utworzonych najczciej z #rzymusowych rekrutw, ktrzy mieli ju do" suby w 6chi+skiej armii wyzwole+czej7. Au #o #nocy ludzie 9ndrutszan&a zaatakowali. Jzbrojeni w karabiny, #istolety i miecze #okonali znienacka naj#ierw wartownikw, a #otem cay &arnizon. 8 wicie na #olu walki leao tysic martwych >hi+czykw, reszta zbie&a. 9le &dy nadszed dzie+, @ham#owie ju zniknli. $ klasztorne&o arsenau wynieli #i"set nowych karabinw i due iloci amunicji. $dobycz mo&li uzbroi" nowych rekrutw, coraz liczniej na#ywajcych do szere&w 9ndrutszan&a, ktry sta si #rawdziwym narodowym bohaterem. 5adal niszczyli szlaki komunikacyjne >hi+czykw i #rze#rowadzali drobne ataki. )rzecili take dro& #omidzy 4has i 3zi&ace, &dzie w klasztorze AaszilhSn#o rezydowa #anczenlama. Wreszcie zniszczyli wany #rom na (rahma#utrze i ruszyli do @onkaI-zon&u, &dzie znienacka zaatakowali chi+skie oddziay ws#ierajce. W re&ularnej bitwie zabili dwustu >hi+czykw, zniszczyli trzydzieci dziewi" ciarwek i zdobyli znowu due iloci broni i amunicji. W jesieni ./HB bojownicy @ham#owie byli na tyle silni, e odwayli si na otwart bitw. 5a #ole walki 9ndrutszan& wybra >etan&, s#ore miasto handlowe, lece na #oudnie od (rahma#utry, ktre >hi+czycy zamienili w baz wojskow. ieli wiele lat na umocnienie si tam i jako &wn #rzeszkod zbudowali szerok na trzy metry i &bok na #tora metra *os, wy#enion wod. 5ikt nie #omylaby nawet, e mona j s*orsowa", nie bdc odkrytym #rzez onierzy, ktrzy dzie+ i noc trzymali strae. $ tych #owodw ta chi+ska baza uchodzia za niemoliw do zdobycia. ieszka+cy >etan&u mieli do" chi+skie&o oku#anta i ci, ktrzy znali tajniki chi+skiej obrony, zdradzili je chtnie 9ndrutszan&owi. = tak w #ewn ciemn noc kilku odwanych >etan&czykw, ryzykujc yciem, #rzedostao si do &wnych #osterunkw. $abili wartownikw i uruchomili mechanizm s#uszczajcy wod z *osy. Aeraz, #od oson ciemnoci, &arnizon zaatakowali ludzie 9ndrutszan&a. )o bitwie trwajcej kilka &odzin na #olu walki #ozostao trzy tysice martwych >hi+czykw. (yo to najwiksze zwycistwo @ham#w, ale nie s#oczli. W listo#adzie ./HB roku #od dowdztwem 9ndrutszan&a walczyo ju dwanacie tysicy @ham#w, ktrzy kontrolowali cae terytorium na #oudnie od (rahma#utry i na wschd od Eyance, ws#ierani wszdzie #rzez miejscow ludno". Aeraz nie bya to ju wycznie rewolta #osiadaczy ziemskich i ku#cw, lecz #owstanie narodowe, w ktrym wszystkie warstwy s#oeczne walczyy o uwolnienie swe&o kraju od oku#anta. Aymczasem sytuacja w 4hasie bya coraz bardziej na#ita. Wiosn ./HB roku >hi+czycy wiedzieli ju % chocia nie byli w stanie te&o udowodni" % e wielu urzdnikw rzdowych, ktrzy o*icjalnie ws##racowali z nimi, #otajemnie ws#iera @ham#w. W lecie ./HB roku nie#okj >hi+czykw wzrs do te&o sto#nia, e zadali tzw. 6dowodu dobrej woli7 % -alajlama mia wystawi" do walki z @ham#ami swoich onierzy i osobist Ewardi )rzyboczn. -alajlama, #ra&nc zyska" na czasie, roz#ocz dobrze #rzemylan &r dy#lomatyczn. Aybeta+czycy to nard z natury bardzo s#okojny. 5i&dy nie #odnosz &osu, jeeli a&odn od#owiedzi s w stanie unikn" ktni. Edy wic >hi+czycy za#ro#onowali -alajlamie wysanie #rzeciw @ham#om je&o wasnych onierzy, od#owiedzia bardzo u#rzejmie, e chtnie by to uczyni, jednak je&o onierze s zbyt sabo uzbrojeni i nie byliby rwnorzdnym #rzeciwnikiem dla @ham#w. Edy >hi+czycy z&osili &otowo" od#owiednie&o uzbrojenia onierzy, -alajlama wyrazi ubolewanie, e nie jest w stanie zau*a" w #eni swym onierzom i nie wie, czy zechc walczy" z @ham#ami. 5ieustannie wymieniano noty dy#lomatyczne, a tymczasem zblia si okres, kiedy -alajlama mia si uda" z o*icjaln wizyt do trzech najwikszych klasztorw Aybetu, 3era, -re#un& i Eanden, ktrych nie odwiedza ju od kilku lat. 8#aci tych klasztorw naleeli do najbardziej w#ywowych ludzi w Aybecie. )odczas wizyty odbyli du&ie narady z -alajlam i je&o ministrami. (y li#iec ./HB i #rzywdcy narodu obawiali si ju o ycie mode&o krla. )ostanowiono wyda" edykt, zabraniajcy komukolwiek dost#u do -alajlamy bez s#ecjalne&o zezwolenia @asza&u, tzn. Fady inistrw. Rywiono nadziej, e dziki temu uda si utrzyma" >hi+czykw z dala od #aacu -alajlamy i unikn" zamordowania lub u#rowadzenia mode&o krla. ?dykt wywoa wcieko" >hi+czykw, ktrzy dobrze wiedzieli, o co chodzi. 5amiestnik wojskowy od#owiedzia, e @asza& nie re#rezentuje narodu i edykt jest niewany. Fada inistrw zarea&owaa bardzo mdrze. W miejsce rozwizane&o #o wkroczeniu 4udowej 9rmii Wyzwole+czej >on&dS % $&romadzenia 5arodowe&o % utworzono nowe z&romadzenie. )o#rzednie, w skad ktre&o wchodzio szeciuset #rzedstawicieli wszystkich warstw narodu, arystokracji, mnichw, ku#cw, drobnych ku#cw i rzemielnikw, byo ciaem *unkcjonujcym nieco ociale i chocia je&o decyzje nie #osiaday mocy wykonawczej, @asza& je res#ektowa. 5owo utworzone >on&dSi, ktre&o #rzedstawicieli wybrano s#ord tych samych warstw narodu, skadao si tylko z sze"dziesiciu mczyzn. @asza& #oin*ormowa >hi+czykw, e mo& si kontaktowa" z -alajlam #rzez $&romadzenie 5arodowe. (y #a!dziernik ./HB r. Wok mode&o krla wzniesiono ochronne mury. >hi+ski &ubernator na rozkaz )ekinu czyni wszystko, aby je #rzeama", doradcy -alajlamy za starali si za wszelk cen je umocni". W listo#adzie ./HB roku >hi+czycy wysali -alajlamie za#roszenie do )ekinu na obrady $&romadzenia 5arodowe&o >hi+skiej Fe#ubliki 4udowej, ktre miay si odby" w styczniu ./H/ roku. $acza si nowa &ra dy#lomatyczna % na zwok, w ktrej chodzio o zyskanie na czasie. -alajlama wysa do >zou ?nIlaja not, w ktrej #isa, e chtnie #rzyjby za#roszenie, jednake z alem donosi, e wanie w styczniu staje do e&zaminw doktorskich i ma nadziej, e chi+ski #remier zechce zrozumie" ich wa&. >hi+czycy, #ra&nc za wszelk cen zdoby" w#yw na -alajlam, od#owiedzieli, e s &otowi #rzesun" termin z&romadzenia na #!niej. Jednake cay nard, #od adnym #ozorem, nie chcia si z&odzi" na wyjazd swe&o -alajlamy do )ekinu. W stolicy dziaa ju take #odziemny ruch modziey % >o&#a. >i modzi ludzie byli autorami hase, ktre wkrtce #owtarza cay nard, 6>hi+czycy do domu % chcemy niezawisoci7. W tym krytycznym okresie, / marca ./H/ roku o dziesitej rano do #aacu 5orbulin&ka jecha na rowerze zdrajca, ktry mia zwabi" -alajlam w chi+sk #ua#k. -o roli Judasza >hi+czycy #rzeznaczyli mnicha )ha&#al. $wyczajowo o dziesitej rano wszyscy urzdnicy zakonni #rzybywali na s#otkanie z -alajlam. / marca na tym codziennym z&romadzeniu stu siedemdziesiciu #iciu mnichwIurzdnikw #ojawi si take )ha&#ala. ia na sobie zwyky lu!ny ubir mnicha w bordowym kolorze i t koszul. @orzystajc z okazji, zacz co sze#ta" -alajlamie na stronie. W imieniu >hi+skie&o 5amiestnika Aybetu, &eneraa Aan @uanIsana, za#rosi &o, w naj&bszej tajemnicy, do dowdztwa chi+skie&o &arnizonu wojskowe&o na jutrzejsze #rzedstawienie chi+skie&o teatru. $dradziecki mnich #odkreli z naciskiem, e jest to za#roszenie nieo*icjalne i w imi interesw chi+skoItybeta+skich -alajlama #owinien #rzyby" bez ministrw @asza&u, a tylko w towarzystwie trzech do czterech nie uzbrojonych osb. -alajlama #rzyj to za#roszenie z udawanym zachwytem. Jednak ju sam s#osb je&o #rzekazania ama #rotok #aacowy i dlate&o natychmiast zawiadomi o tym swoje&o najstarsze&o nauczyciela Jon&dzina Fim#ocze, ktry roz#oznajc wielkie niebez#iecze+stwo, wtajemniczy w s#raw trzech czonkw @asza&u o nie#oszlakowanej lojalnoci, 3urkhan&a, 3zasura i 4iuszara. >i najwierniejsi z wiernych naradzali si #rzez ca noc z dziewite&o na dziesity marca. -oszli do #rzekonania, e >hi+czycy chc u#rowadzi" -alajlam z 4hasy i z&adzi" &o, jeli nie zechce by" ich marionetk. Aej nocy #o raz #ierwszy zaczto rozwaa" ucieczk do =ndii. )oniewa jednak co bardziej zau*ani #o#lecznicy wahali si #rzed samodzielnym #odjciem tak brzemiennej decyzji, zwoali nowo utworzone >on&dS % sze"dziesiciu #rzedstawicieli narodu. 8ni z kolei #ostanowili odwoa" si do o#inii wikszej liczby #rzedstawicieli. Fano historyczne&o .. marca ./H/ roku zebrao si niemal tysic Aybeta+czykw % arystokratw, ku#cw, mnichw, drobnych ku#cw i rzemielnikw % i #rzez siedem dni debatowao nad s#osobem uratowania ycia ich ukochane&o reli&ijne&o #rzywdcy i &owy #a+stwa. Wszyscy byli z&odni co do te&o, e nad -alajlam zawiso miertelne niebez#iecze+stwo. (yo to najwiksze z&romadzenie #rzedstawicieli narodu w historii Aybetu i jako #ierwsz uchwa #odjo decyzj o uniewanieniu u#okarzajcej tzw. 63iedemnasto#unktowej J&ody7 z >hi+czykami. Aymczasem jeszcze tej samej nocy #o caej 4hasie rozniosa si lotem byskawicy #o&oska o za&roeniu ycia i bez#iecze+stwa -alajlamy. Ju o wicie .L marca u bram 8&rodu @lejnotw stany kobiety 4hasy. 8 &odzinie smej z&romadzio si tam ju tysic kobiet, ktre byy zdecydowane nie #rze#uci" ani jedne&o >hi+czyka. 8 dziesitej u krla stawili si na codzienne obrady wielcy lamowie. -o dwunastej w #oudnie ochronny mur wok #aacu tworzyo ju #onad dziesi" tysicy kobiet, mczyzn i dzieci, ktrzy zablokowali wszystkie dojcia do 5orbulin&ki. W tumie #anowao tak o&romne na#icie, e w kadej chwili &rozio wybuchem. $&romadzeni wiedzieli, e w chi+skim &arnizonie oczekuje si na #rzybycie -alajlamy na 6teatralne #rzedstawienie7, i byli zdecydowani za wszelk cen nie do#uci" do tej wizyty. )o zako+czeniu #oranne&o #osiedzenia zdrajca )ha&#ala wraz z innymi mnichami o#uci 5orbulin&k. 5iebawem jednak wrci do #aacu % najwyra!niej #o to, aby od#rowadzi" -alajlam do chi+skie&o &arnizonu. 5ie mia ju na sobie szat mnicha2 ubrany by w chi+sk kurtk, na szyi mia biay szal, ktrym zakrywa doln cz" twarzy w nadziei, e w ten s#osb #rzemknie si nie#ostrzeenie do #aacu. Edy #rzy &wnej bramie zatrzymay &o strae, wyci&n z kieszeni kurtki #istolet, ale zanim zdy wystrzeli" zosta obezwadniony. $darto mu z twarzy szal i natychmiast wszyscy &o #oznali' W tumie zawrzao. Jaki czowiek si&n #o swj tybeta+ski miecz i roz#ata zdrajcy &ow. )odczas siedmiodniowych obrad >on&dS, wok #aacu 5orbulin&ka dzie+ i noc sta &sty tum Aybeta+czykw, ktrzy cakowicie s#ontanicznie utworzyli #itnastotysiczn stra obywatelsk, i kady by &otw odda" ycie za -alajlam. Aymczasem chi+scy onierze nie o#uszczali koszar i aden chi+ski o*icer nie odway si wyj" ze swej kwatery. )od indyjskim konsulatem zebrao si wielu Aybeta+czykw, #roszc o #omoc =ndii. Wtedy chi+ski &ubernator wyda rozkaz wystrzelenia na 5orbulin&k dwch &ranatw. Ao wanie te strzay decydujco w#yny na rozwj wydarze+2 kilka &odzin #!niej 6zdobycz7 % -alajlama, o ktre&o &ubernator tak walczy i ktre&o #omocy tak #otrzebowa, aby za#anowa" nad Aybeta+czykami, wymkn si ju swym #rzeladowcom. Jcieczk -alajlamy % z je&o rodzin, nauczycielami, ministrami, orszakiem osiemdziesiciu osb i stranikami % umoliwia w znacznym sto#niu jedna z tych synnych #rzeraajcych burz #iaskowych. )od jej oson wszystkim udao si uj" nie#ostrzeenie z #aacu. (urza #iaskowa, ktra nadci&na #!nym #o#oudniem i szalaa do same&o wieczora, za"mia wszystkie wiata re*lektorw, skierowanych na 5orbulin&k #rzez >hi+czykw. @ady Aybeta+czyk stojcy w #itnastotysicznym tumie okuta &ow o#o+cz i zwrcony #lecami do wyjce&o wiatru, o#iera si nawanicy #rzez du&ie &odziny, do#ki burza si nie sko+czya. 5ikt nie o#uci miejsca, by schroni" si w domu. )odczas &dy wkoo szalay siy natury, umiowany -alajlama w #rzebraniu zwyke&o stranika #rzemkn si #rzez zebrane tumy. W Fama&an& na #rzy&otowanym ju #romie #rze#yn rzek i dalej skierowa si konno ku (rahma#utrze i terenom kontrolowanym #rzez @ham#w. -okonao si to wieczorem .Q marca ./H/ roku. .B marca o dru&iej nad ranem #iciuset ostatnich onierzy tybeta+skie&o #uku utworzyo strae tylne -alajlamy. >zterystu z nich byo doborowymi czonkami @helen#y, owych oddziaw s#ecjalnych. Wszyscy oni #o#rzysi&li raczej umrze", ni do#uci" do -alajlamy na odle&o" strzau chociaby jedne&o >hi+czyka. )odczas tej dramatycznej ucieczki znajdowali si #rzez wikszo" czasu w odle&oci czterech dni marszu za -alajlam. Jeszcze #rzez nast#ne czterdzieci &odzin z&romadzony tum #ozostawa wok #aacu 5orbulin&ka, tworzc ochotniczo #rzyboczn stra do ochrony krla. )oniewa w tym czasie nic si nie zdarzyo, wszyscy sdzili, e -alajlama nadal #rzebywa w swoim #aacu, co s#owodowao, e zyska on na cennym czasie. ./ marca rano >hi+czycy zwoali #osiedzenie dowdcw i kilku tybeta+skich kolaborantw. 5ast#nie, 6&warantujc7 -alajlamie uszanowanie je&o osoby i bez#iecze+stwo osobiste, zadali, aby o#uci 5orbulin&k. )rzyrzekli take zaniechanie wszelkich re#resji wobec mieszka+cw 4hasy, o&aszajc rwnoczenie, e z&romadzeni w 5orbulin&ce 6najwiksi reakcjonici7 musz zosta" unicestwieni. >hi+czycy, nie doczekawszy si adnej od#owiedzi na swoje 6#rzyrzeczenia7, #rzyst#ili do re&ularne&o artyleryjskie&o bombardowania letnie&o #aacu, aby wywabi" ze+ -alajlam. 9rmaty ostrzeliway #aac z trzech stron. )ierwszy &ranat zniszczy zachodni bram. 9le to by do#iero #ocztek systematyczne&o ostrzau terenu #aacowe&o wielkoci mili kwadratowej. $najdowaa si tam nie tylko rezydencja -alajlamy, ale take letnie #awilony o#atw, nauczycieli, kanclerza, ministrw i stray #rzybocznej. (yy te olbrzymie stajnie, w ktrych stay nie tylko ws#aniae dworskie wierzchowce, ale i stare wysuone szka#y, owce, kozy i inne zwierzta, ktre doyway tu s#okojnie staroci, z&odnie z buddyjskim obyczajem, karmione i otaczane o#iek. >hi+skie bombardowanie byo zdumiewajco skuteczne. )ierwsza seria skierowana bya na &ranice terenu. )otem nast#ia #rzerwa. 5ast#nie #od ostrzaem znalaz si teren #ooony bliej rodka. W ten s#osb >hi+czycy zawali #ole ostrzau, a wreszcie cay teren zosta zrwnany z ziemi. (ombardowali teren systematycznie od zewntrz do rodka, z #rzerwami, #ozostawiajc -alajlamie moliwo" wyjcia, i starali si zmusi" &o do oddania si w rce >hi+czykw. )odczas wielo&odzinne&o ostrzau artyleryjskie&o aden z #itnastu tysicy Aybeta+czykw nie o#uci swoje&o ochotniczo zajmowane&o #osterunku #rzed #aacem. Wielu z nich w tym dniu z&ino. =nni bie&li do zniszczonych budynkw, aby ratowa" resztki sakralnych #rzedmiotw. Rywy mur Aybeta+czykw sta wok #aacu jeszcze w nocy z dziewitnaste&o na dwudzieste&o marca. 8 ucieczce -alajlamy dowiedziano si do#iero w #oudnie dwudzieste&o marca. 5a ulicach miasta #ojawiy si uzbrojone chi+skie samochody wy#osaone w &oniki, #rzez ktre obwieszczano, e 6...-alajlam #orwali bandyci...7 Wiadomo" ta miaa dramatyczny odd!wik, z jednej strony wszyscy #oczuli wielk ul&, e ich krl jest bez#ieczny, z dru&iej za byli wciekli, e >hi+czykom udao si &o wy#dzi". Aeraz w 4hasie roz&orzaa straszna dwudniowa wojna, w ktrej stracio ycie #onad omiuset Aybeta+czykw. Ao bya rze! bezbronnych. >hi+czycy strzelali do nie uzbrojone&o tumu, bombardowali domy i witynie, a take liczne klasztory w 4hasie i okolicy. Wrd zabitych byo wiele modziey. odzi mczy!ni z #odziemne&o ruchu >o&#a okazali si zdyscy#linowanym tajnym stowarzyszeniem. 5aleeli do nie&o &wnie modzi Aybeta+czycy, ktrzy zostali wysani #rzez >hi+czykw na #rzeszkolenie do )ekinu, &dzie robiono wszystko, aby ich 6nawrci"7. Wikszo" miaa za sob trzyletni nauk w komunistycznych szkoach. Jeden z nich, 5&aan& 3en&e, utalentowany syn ku#ca, uwaany by #rzez >hi+czykw za wielce obiecujce&o #rzedstawiciela mode&o #okolenia. W )ekinie by znakomitym uczniem i zast#c nauczyciela w szkole redniej. $raony wszystkim, co ukazaa mu komunistyczna rzeczywisto" w >hinach i w Aybecie, #o #owrocie do domu zaoy wraz z #rzyjacimi i dawnymi kole&ami ze szkoy or&anizacj >o&#a. -okadnie tak samo jak na W&rzech i w )olsce, to wanie modzie % a wic &ru#a ludzi, ktr komunici za wszelk cen chcieli 6#rzeksztaci"7 % stanowia tutaj zalek ruchu o#oru. 3en&e, ws#aniay, atletycznie zbudowany modzieniec, by ulubie+cem wszystkich mieszka+cw 4hasy. W #ierwszej *azie rewolty >o&#a #od je&o kierownictwem nie od&rywaa jeszcze aktywnej roli. 9le zbiera on bro+, amunicj i zajmowa si naborem rekrutw do oddziaw walczcych @ham#w. -o#iero #od koniec bitwy w 4hasie 3en&e stan #rzy #romie Fama&an&, #oma&ajc do ostatniej chwili swym ludziom w ucieczce z miasta. 8 wicie jako ostatni wskoczy na #rom z uniesionymi w &r rkoma, machajc ludziom, ktrych sylwetki majaczyy na dru&im brze&u, w #rzekonaniu, e s to onierze tybeta+scy. 9le to byli >hi+czycy. W chwili &dy unis rce w #ozdrowieniu, zosta tra*iony. Ae&o same&o dnia na #romie Fama&an& z&in bohatersk mierci jeszcze jeden mody Aybeta+czyk. (y nim 4obsan& Eendon 3aduczan&, ktry ju w ./HL roku ubez#iecza ucieczk -alajlamy. >i mczy!ni to tylko dwch s#ord wielu tysicy Aybeta+czykw, ktrzy z&inli w masakrze. W ten s#osb uniknli moe &orsze&o losu, teraz bowiem >hi+czycy odwayli si ju wkroczy" do usanej ciaami zabitych stolicy. 5atychmiast aresztowali wszystkich #ozostaych #rzy yciu mczyzn #omidzy szesnastym a sze"dziesitym rokiem ycia i wywie!li ich do #racy #rzymusowej do >hin. -ziki ws#arciu cae&o narodu, a szcze&lnie walczcych @ham#w, -alajlama wraz z caym orszakiem w dramatycznych okolicznociach dotar 0. marca ./H/ roku do &ranicy indyjskie&o 9ssamu i znalaz si #od ochron indyjskiej armii. Awierdzenie >hi+czykw, jakoby #owstanie zor&anizowaa 6klasa reakcjonistw7, zostao ju dawno obalone. asa uchod!cw #ochodzcych &wnie z biedne&o ludu mwi sama za siebie. )onadto dowdztwo #owstania, ktre utworzyo 65arodow armi ochotnicz do obrony Aybetu7, #lanowao % z a#robat -alajlamy % #rze#rowadzenie istotnych zmian w #olitycznej i s#oecznej strukturze Aybetu. W owiadczeniu z #ierwsze&o stycznia ./H/ roku #owsta+cy &osili, 6...$obowizujemy si do #o#rawy warunkw i standardu ycia nasze&o narodu. $obowizujemy si do #rze#rowadzenia w kraju wszystkich koniecznych re*orm, w s#osb z&odny z warunkami naturalnymi, obyczajami i duchem nasze&o narodu. W dziedzinie rozwoju &os#odarcze&o obiecujemy ws#iera" i ws#oma&a" z caych si naszych koczownikw, cho#w, rzemielnikw i robotnikw oraz w#rowadzi" zmiany we wszystkich dziedzinach nasze&o narodowe&o bytu. 8#owiadamy si za #olityk #okojowe&o w#rowadzania tych zmian...7 ?#ilo& @o+czc t ksik #rzed czternastu laty nie #rzy#uszczaem, e w ?uro#ie i 9meryce #ojawi si kiedykolwiek moliwo" obiektywne&o s#rawdzenia moje&o o#isu narodu tybeta+skie&o. ona mi byo wtedy jedynie wierzy", e Aybeta+czycy s &odnymi mioci, inteli&entnymi i otwartymi lud!mi. -zisiaj jednak, kiedy dziesitki tysicy Aybeta+czykw mieszkaj w =ndiach, setki otrzymay azyl w ?uro#ie, wielu #racuje i naucza w ameryka+skich uniwersytetach, mo& z dum odwoa" si do moich o#isw. Wszdzie &dzie yj, #otra*ili si dobrze #rzystosowa", bardzo szybko o#anowali jzyk i okazali si od#owiedzialnymi lud!mi. @iedy w maym szwajcarskim miasteczku s#otkaa mnie #ikna na&roda, &dy burmistrz #owiedzia, 6&dybym tak m& wszystkich &astarbeiterw wymieni" na Aybeta+czykw'7 (yo to #otwierdzenie moich o#inii i wielki kom#lement. Aybeta+czycy dowiedli, e take w obcym kraju s zdyscy#linowani i wdziczni swojemu -alajlamie, ktry wybra ich, aby #racowali z dala od ojczyzny i ksztacili si, by w #rzyszoci suy" swojemu narodowi. (y" moe nawet znowu we wasnym kraju. (owiem nikt nie moe im odebra" nadziei, e nastanie dzie+, kiedy bd mo&li znw y" i #racowa" w Aybecie. 8d #rzybycia -alajlamy do =ndii sytuacja si nieco zmienia. 8 ile w #ierwszych latach by on dla #remiera 5ehru i :indusw tylko jakim tolerowanym krlem na wy&naniu, to #o a&resji >hi+czykw w 9ssamie je&o #ozycja korzystnie si zmienia. :indusi ws#ieraj wychowanie modziey wiedzc, e Aybeta+czycy stanowi wdziczny obiekt do ksztacenia. $ bie&iem czasu zezwolono -alajlamie na zaoenie wasnych or&anizacji, majcych na celu niesienie #omocy uchod!com tybeta+skim w 5e#alu, (hutanie i 3ikkimie. )odczas swoich #ublicznych wyst#ie+ s#otyka si on obecnie z wielkim szacunkiem. W ./1K roku #odczas Mwiatowe&o @on&resu (uddystw w (enares miaem okazj s*ilmowa" -alajlam razem z #rezesem $wizku (uddystw =ndyjskich. 8n sam yje skromnie i w odosobnieniu, mylc nieustannie o niesieniu ws#arcia swemu oddanemu narodowi. 8statnio, #odczas nasze&o s#otkania w ./1H roku, wskazujc na &r manuskry#tw i tybeta+skich traktatw *ilozo*icznych wyrazi nadziej, e dziedzictwo duchowe i idee w nich zawarte mo& by" skuteczn #rzeciwwa& dla doktryn komunistycznych. Fwnie )anczenlama, od&rywajcy #rzez wiele lat jedynie rol chi+skiej marionetki, musia zrozumie" bezwz&ldno" komunistyczne&o wiato#o&ldu. W duszy #ozosta zawsze Aybeta+czykiem i nie by w stanie cakowicie ukry" mioci do swe&o narodu. W lecie ./1H roku na&le znikn z ycia #ubliczne&o. Wedu& doniesie+ z @alkuty mia zosta" stracony. )odobny los s#otka >aron&a, w ktre&o domu i rodzinie zaznaem tyle serdecznej &ocinnoci. 5ie mo&c znie" ycia na wy&naniu, zdecydowa si w ./1K roku na #owrt do 4hasy. $osta natychmiast uwiziony #rzez >hi+czykw, #oddany #rzesuchaniom i #otwornym torturom. Wreszcie zwoki >aron&a oddano je&o krewnym2 do ko+ca nie wiadomo, czy zamczono &o na mier", czy te #o#eni samobjstwo. 5ie wykluczone, e w skrajnej roz#aczy, z&odnie ze starym tybeta+skim zwyczajem #okn diamentowe o#iki, aby unikn" dalszych mczarni. W kadym razie, je&o krewni stwierdzili, e zanim umar obcito mu jzyk. >hocia wszystkie te in*ormacje #rze#ywajce do nas #onad :imalajami z -achu Mwiata s tak bardzo #rzy&nbiajce, rwnoczenie jednak utwierdzaj mnie w #rzekonaniu, e moja #rzyja!+ dla -alajlamy i je&o rodziny jest coraz &bsza. Wreszcie otworzya si take #rzede mn moliwo" odwdziczenia si % chocia w maym sto#niu % za na#rawd krlewsk &ocinno", jak okazywano mi w czasie me&o siedmioletnie&o #obytu w Aybecie. Edy w uzeum ?tno&ra*icznym w Wiedniu otwarto moj du wystaw o Aybecie, z ktrej dochd #rzeznaczony by dla uchod!cw tybeta+skich, -alajlama #rzesa mi #rzez swoje&o brata 4obsan&a 3amtena i ministra Ahubtena W. )hala X#odczas budowy &robli w 4hasie by on moim zwierzchnikiem i jednym z czterech, ktrzy #od oson ciemnoci uciekli z -alajlamY nast#ujc wiadomo", -o moje&o #rzyjaciela :einricha :arrera, W zwizku z otwarciem wystawy 6Aybet7 ycz ci z cae&o serca #owodzenia. $ tej okazji wysyam do ciebie moje&o osobiste&o #rzedstawiciela na ?uro#,Ahubtena )hala, moj siostr -ecSn )ema i moje&o brata 4obsan&a 3amtena. Ryjc w Aybecie #rzez siedem lat, stae si jednym z nas i #oznae tak znakomicie nasz kraj, e jeste w stanie najywiej #rzedstawi" narodowi austriackiemu tybeta+sk sztuk i kultur. -o moich modlitw doczam yczenie, aby ta wystawa odniosa sukces. -alajlama Fok tybeta+ski -rewnoIW dwudziesty dzie+ jedenaste&o miesica X.Q.L.../11Y