You are on page 1of 3

Imi i Nazwisko: Ivan [ocenzurowano]

Data urodzenia (DD:MM:RRRR): [ocenzurowano]


Miejsce: [ocenzurowano]

- Ago cicho powiedzia porucznik.


Szczk karabinw zaguszy wszystko wok. Nie byo ju sycha tumu ludzi
zgromadzonych na drodze, wszyscy uciekali przed leccymi w ich stron pociskami. Z chru
wyrnia si tylko CKM zamieszczony na wieyczce czogu za nami. Cika melodia trwaa
okoo piciu sekund dowdca kaza przesta. Mimo krtkiego wystpu krajobraz po i przed
rni si. W miejscu entuzjastycznego rozkrzyczanego tumu, byo teraz pusto prawie
pusto, na ziemi lea jeden czowiek- na pewno trup. Nie strzelalimy, aby zabi, celowalimy
w nogi jego wina, e da si ustrzeli.
Mimo poowy stycznia pogoda dopisywaa. Cztery stopnie poniej zera i Soce, ktre
wanie wyszo zza budynku. Cisza otaczajca nas bya wrcz namacalna. Zamknem oczy i
skierowaem twarz do soca, wyobraziem
Cisz przerwa pacz dziecka.
Kto do cholery zabiera ze sob dziecko na takie co?! Nie zauwayem go na pocztku,
bachor lea tu obok zabitego mczyzny po chwili usyszaem dwik odciganego
zamku, a tu po nim strza. Spojrzaem na dowdc, trzymajcego makarova w rku.
- I co si gapicie rozkaz to rozkaz.
Chopak nie mia wicej ni 9 lat a teraz jego pier zdobia czerwona plama,
przymusowe odznaczenie.
Rozkaz to rozkaz kto, kto w tych czasach myli, nie yje dugo.
- Hej, co taki smutny? Paskudna sprawa z tym dzieckiem, ale trzeba y dalej.
Powiedzia siedzcy obok mnie Waka. Nie znaem go dugo, w zasadzie od wczoraj, ale dao
si z nim zaprzyjani i pogada bez obaw, e o tym rozpowie, a to rzadko.
Poza tym dziki niemu miaem podwzk do domu.
- Paskudna sprawa, paskudna sprawa ale nie tylko z tym dzieckiem a i z tym
pieprzonym stanem wojennym.
- Cicho pamitaj, e to subowy samochd! To, e wczoraj nie mia podsuchu, nie
znaczy, e dzi go nie ma! Mia racj, jedn gupi uwag mogem zrwna z ziemi,
wszystko to, co miaem.
- Wybacz, ale sam pewnie rozumiesz, e
- Jasne, e rozumiem! Mi te przeszkadza strzelanie do ludzi, pobudka o czwartej i tej
tej chrien wie czego, tego wszystkiego co nam dzisiaj serwuje ta propaganda, ale
przynajmniej codziennie mam co woy do garnka, w przeciwiestwie do poowy ludzi w tej
okolicy. - Mia racj, mi te nie wiodo si le. W samochodzie nie byo podsuchu, inaczej
nie powiedziaby tego.
Skrci gwatownie w prawo i zatrzyma si, przy tym manewrze rbnem gow o szyb.
Przyjrzaem si dokadnie sytuacji za zaparowanymi szybami, drog zajecha nam transporter,
pewnie BTR-60, na kadubie siedziao dwch onierzy. Waka nie wyglda na przejtego,
uchyli tylko szyb, pokaza legitymacj siedzcemu przy wieyczce sodatowi i caa sytuacja
wydawaa si by zaatwiona. Do samochodu wpado zimne powietrze, musiao si niele
ochodzi. Soce ju nie wiecio i zaczy prszy mae patki niegu.

Jestemy ju chyba blisko, gdzie mam skrci? Ulica, ktr jechalimy, cigle
wygldaa tak samo, jej wygld nie zmieni si od ptora roku nikt nawet nie raczy zmy
napisu WOR WON ZA DON wymalowany na jednym z blokw, rac czerwon farb.
- Nigdzie, zatrzymaj si tu, dalej sam pjd.
- Do jutra. Albo, kiedy indziej, w sumie nim pniej tym lepiej.
- Do zobaczenia.
Wysiadem i od razu wpakowaem si w kup bota nie mogem wini za to wadzy, ale
jako wszystko dzi wystpowao przeciwko niej, nawet ta breja pod nogami. Trzasnem
drzwiami, samochd zaraz po tym ruszy. Silnik brzmia jakby chcia, ale nie mg, jednak
ju po chwili maszyna znika gdzie za blokiem.
Idc zaczem rozmyla nie potrafiem si skoncentrowa na czym konkretnym.
Myli kbiy mi si w gowie, jedne dobre, drugie nieco mniej. Zaczem dochodzi do
jakich wnioskw, ale nagle zorientowaem si, e od jakich trzech minut idzie obok mnie
jaki facet. Nie znaem go, ale nie wyglda jako gronie, wrcz przeciwnie, bardziej
wyglda na studenta. Pociga twarz, w okularach, ubiorem nie rni si niczym od reszty
ludzi wracajcych z pracy, po chwili dostrzegem pod kurtk krawat, z pewnoci student
takich si teraz nie lubi za mdrze wygldaj poza tym, z ksiek domu nie zbuduje.
Po chwili zorientowaem si czemu idzie tu obok mnie, patrol milicji kogo szuka. Na
pewno nie jego, ale w takiej sytuacji wszyscy byli zagroeni.
Przeszlimy tu obok milicjantw, ja na pewno nie wygldaem na mdrego, a
kilkudniowy zarost jeszcze bardziej dodawa mi uroku pospolitego robotnika.
- Hej! Bladiugi! albo i nie STA!
Ja si zatrzymaem, ale student zacz ucieka nie taki jednak mdry, na jakiego
wyglda. Razem pogna za nim cay patrol, zostawiajc mnie w witym spokoju.
Wspczuem mu, naprawd, zanim jeszcze zostanie skuty i przewieziony, dostanie kilka
solidnych kopniakw w ebra, brzuch, twarz, duo by tu wymienia, (jeli to jego pierwszy
raz tym gorzej), ale teraz wygldao to komicznie.
Zaczynao si ciemnia i wydawao mi si, e jest coraz chodniej. Schowaem rce do
kieszeni namacaem w kieszeni poduny przedmiot. Dziwne, bo wczeniej miaem je
puste. Maa paczuszka, mniej wicej dziesi na pi centymetrw, owinita szarym
papierem, w rogu widnia wypisany maym druczkiem adres. Moja ocena chopaka, ktry
teraz najpewniej dostaje lanie od milicji zmienia si. Teraz widziaem kogo, kto idealnie
nadawa si na zodzieja Bljad i jak tu y w takim spoeczestwie?
Ulica z pudeka znajdowaa si nie daleko, rozumiem ludzi, a przynajmniej tak mi si
wydaje, a moe i nie nad czym ja si do cholery zastanawiam?!
Pobiegem na przystanek autobusowy.
Miaem szczcie, akurat przyjecha. Oddychaem do ciko, a ludzie gapili si na mnie
jak na debila. Taki urok. Autobus by wypchany po brzegi, ale jako udao si wcisn. Nikt
nic nie mwi. Jechaem jakie trzynacie minut. Wyj byo o wiele atwiej zwaszcza, e z
wyjciem nie miao to wiele wsplnego.
Nigdy w prawdzie tu nie byem, ale od razu znalazem odpowiedni blok, wszedem na
klatk dobieg do mnie zapach bigosu. Z kolei sama w sobie bya zwyczajna, przeklestwa
wyrysowane na cianach najlepiej to potwierdzay.
Wdrapaem si po do stromych schodach i zapukaem do mieszkania.
- Kto tam?! rozleg si donony kobiecy gos. Niezbyt wiedziaem co na to
odpowiedzie wic zakoataem jeszcze raz, o wiele goniej.
Nie musiaem dugo czeka, drzwi otworzyy si od razu.
- Mam to. Pokazaem na paczuszk.
- Wa! Nikt za tob nie szed? Zapytaa ju bardziej przestraszona ni za. Miaa
najwyej dwadziecia trzy lata. Zachciao si konspiracji

- Chyba nie, nie sprawdzaem.


- No wchod! posuchaem i wszedem. Mieszkanie byo wiksze od mojego, ale
jednoczenie bardziej puste. Meble sprawiay wraenie jakby pochodziy jeszcze sprzed
wojny. Jednak na parapecie zdoaem dojrze drzewko z tymi owocami cytryny, w yciu
widziaem tylko jak oficerowie takie dodaj do herbaty.
Dziewczyna od razu zabraa przesyk. Z wyrazem zafascynowania na twarzy zacza j
rozpakowywa, ale po chwili posza do innego pokoju. Rozejrzaem si i usiadem na
kanapie. Zaskrzypiaa przeraliwie.
Dziewczyny nie byo do dugo, zaczem si zastanawia czy po prostu sobie nie pj,
ale za chwil wysza z pokoju. Wygldaa ju z goa inaczej, zafascynowanie rozmyo si w
jej zach. Przesyka musiaa by do nieprzyjemna.
Huk doszed od strony drzwi. Rozwary si, a do mieszkania wpado czterech milicjantw.
Jeden z nich od razu zamachn si pak, chcia uderzy dziewczyn. Nie zdrzyem nawet
si przedstawi. Poderwaem si na rwne nogi i rzuciem w niego stojcy niedaleko taboret.
Ivan ty debilu, powiedziaem do siebie w duchu. Nie zdyem te zasoni twarzy i dostaem
w skro. Ciemne plamki pojawiy mi si przed oczami i upadem, chciaem si podnie, ale
dostaem kolejny cios w potylic i kopniaka w ebra. Resztkami zmysw syszaem jeszcze
krzyk kobiety i przeklestwa padajce z ust milicjantw. Trzeciego uderzenia w gow nie
wytrzymaem i zemdlaem.

You might also like