You are on page 1of 62

Aby rozpocz lektur,

kliknij na taki przycisk

ktry da ci peny dostp do spisu treci ksiki.


Jeli chcesz poczy si z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniej.

Tomasz Jastrun

Kropla, kropla

Copyright by Tomasz Jastrun


Wydawnictwo Tower Press
Gdask 2001

Tower Press 2000


Copyright by Tower Press, Gdask 2000

Przed nami

O zamknitych oczach
Poeta nie ma odwagi
Ma za to strach
Drewnian protez
Ktra mieszka w jego ustach
Poeta milczy o
A
B
C
Przemyka si chykiem
Ulicami wspczesnoci
Stoj w zamknitym oku
Szarpi zatrzanit powiek

1978 r.

Przed nami
Czekaj nas oddziay onkologiczne
I baagan umierania
Czekaj zatoczone cmentarze
I bezadny popiech pogrzebw
Czeka nas dugi rozkad
Gnicie ciaa i wysychanie
To wszystko jest przed nami
Schowane za kwitncymi kwiatami
Zakryte sukni i bluzk
Za umiechem i zielonymi oczami

Rocznik 1950
Szedem w parze
Z kim nie pamitam
Pytaem niepewny
Czy to jest moja klasa
Czy to pierwsza A
Niepokj omocze w okna
Kto krzyczy
Z granic 1957 uciekli stranicy
To wtedy umar nagle mody poeta
Ju psu si na socu
Zeszoroczny padziernik
Tam gdzie ley 1957
Stoj na warcie nowi stranicy
Z dyplomami wydziaw historii
Wal piciami do wszystkich drzwi
Wychyla si wony i krzyczy
Tylko 1973 otwarty

Warszawa, 1973 rok

Co robi
Jeeli maj jeszcze twarze
Chowa je w doniach
Jeeli maj jeszcze serca
Zapamita ich bicie
Jeeli s jeszcze sowa
Ktre znacz
Zapala je noc
I podawa jak pochodnie
Jeeli ocalaa
Gdzie nadzieja
Pielgnowa j
Jak w surowym klimacie
Pielgnuje si
Egzotyczne roliny

1979 r.

Ra
Grudki czasu pomidzy palcami
W oknie Stegny i Ursynw
Mdy zarys przyszych cmentarzy
Przed domem dogorywa mj samochd
Wiatr szarpie niedorozwinite drzewa
Siedz przy biurku
Pisz wiersz ktry nie chce y
lepy smutek z wybitymi zbami
Grudki czasu pomidzy palcami
I kwitnie nade mn
Przeraajcy kwiat
Dzikiej ry
Wszechwiata

Ziarno
Ptaki
Lec w gb naszego istnienia
Przeraone
Skadaj i rozkadaj
Skrzyda
Ptaki
Lec gasncym korytarzem
miertelnie zmczone
Siadaj nam na ramieniu
S godne
Nasze donie ju puste
Ziarno
Jest w oczach i ustach

10

Waciciele ogrdkw
Ostatnia wojna
Uynia ziemi w ogrdku
Ktry pielgnuje
Okrutny fryzjer na emeryturze
Podcina rom yy
I morduje mszyce
Zmczony opiera si
Na narzdziach tortur
I poprzez kraty ogrodzenia
Patrzy i nasuchuje
Czy ju nie czas
Przyczy do swojego ogrdka
Cay wiat
A wok stoj
Za kratami swoich ogrodw
Rwnie czujni i aroczni
Ssiedzi
Modzi i starzy
Oprawcy myli i rolin

11

Wizienie na wyspie
Jedyne co masz
Na usprawiedliwienie
To czas
Ale nikt nie wemie tego pod uwag
Wtrc ci w staro
Z ktrej nikt jeszcze nie uciek
Na odlegej wyspie
Otoczonej pomarszczonym morzem
Spotkasz tam tych
Ktrzy ocaleli z twojego pokolenia
Niedobitkw rewolucji technicznej
Przegrali wszyscy
I chodz teraz w bdnym kole
Na coraz krtsze spacery

12

Droga
Poblisk drog ocienion drzewami
Przejecha powz
Jadcy w nim podrny
W czarnym cylindrze na gowie
Z binoklem przy oku
Zobaczy biay dom
W otwartym oknie widnia
St na nim owoce i wino
Kobiety byy w biaych sukniach
Mczyni palili cygara
Przed gankiem dzieci apay motyle
Byo to o zmierzchu
W rodku XIX wieku
Nie wiadomo gdzie zajecha powz
I co si stao z domem i ludmi
Gdy zapad mrok
I nadszed koniec wieku
Jego siny brzeg
Lni w unie poarw
I wida drog jak strzeli
Przerban a do dzisiaj
Z uschnitymi po bokach drzewami

13

Ulica
Czytaem pana wiersze
To prawdziwa poezja
Mwi ze smutkiem
By starym pisarzem
I wiedzia co mnie czeka
Ucisnem mu serdecznie do
I odszedem
yczliw ulic jego spojrzenia
Alej drzew ktre schy
I domw ze lepncymi oknami
Wkrtce potem umar
Zostaa po nim pusta ulica
Ktr czasami przemykam si
Z tejcym wierszem w ustach
I z jego mierci
Jak z rysiem na karku

14

Samoobrona
Cudze nieszczcia
S jak dugie mroczne korytarze
Za drzwiami sycha
Pacz i krzyk
A my idziemy szybko
Zakrywajc twarze
Nasze ciany
Pulsuj od cudzych nieszcz
Ciemniej okna
Zewszd sycha chrobot
I stukanie
Nic dziwnego
e w kocu
Chwytamy cudze nieszczcia
W obie donie
I dusimy
Bez litoci
Dusimy

15

Korytarze
Ju wszystko zjadem i wypiem
Kochaem si ze wszystkimi kobietami
Wszystko poznaem przecierpiaem przeoczyem
Zostay tylko nie napisane wiersze
Szpitalne korytarze
Ktrymi wracam od oa swojej mierci
Do sali gdzie si urodziem

16

Dziura
Zjecha na sankach
I zabi go samochd
Lea na ulicy
Przykryty tektur
Spod ktrej wystaway
Mae dziecinne buty
To byo tak wyrane
Jakby kto namalowa
Olejnymi farbami
nieg powietrze i sanki
Ze sznurkiem jeszcze ciepym
Od ucisku rki
Byy tam twarze ludzi
Z myszami zamiast ust i oczu
Gosy dorosych i dzieci
Wpltyway si we wosy
Matka chwycia mnie za rk
I pocigna do domu
Nie wiedziaa e wyrywa
Ten obraz na zawsze
Zostaa dziura
W niej
Nagi krwawy misie bytu
I zerwane cigna

17

Zapomnienie
Zdarza si
e groby rosn
Niektre w gb
Zapuszczaj korzenie
Inne w bok
Jak ruiny
Ale najczciej groby
Wsikaj w ziemi
I porasta je
Bujne Zapomnienie
Bawi si w Jego szumie dzieci
Z patkw wr mio zakochani
A my
Smarujemy swj chleb powszedni
Smutnym wycigiem
Z przezroczystych odyg

18

Pole
Liczyli dni do emerytury
Jak owce
Przed zaniciem
Pod koniec zamiast owiec
Szy siwe barany
O pogniecionych twarzach
Potem zostao tylko
Wyjedzone pole
Na ktrym ju nic nie wyronie

19

Nad ranem
Z nie dojedzonym snem w ustach
Siedzia na brzegu
Niedospanego ka
Nie zaoon czarn skarpetk
Trzyma w rku
I poczu nagle
Jak wiele
Mino niepotrzebnych lat
Od chwili gdy si urodzi
Zrozumia daremno ycia
Daremno wszelkich pragnie
A jednak woy skarpetk
Wsta
I heroicznie
Spi guzikiem
Dwa poszarpane brzegi
Swojego ycia

20

Godne zwierzta
Pisz o mioci
Chocia nigdy naprawd nie kochaem
I pisz o mierci
Chocia nigdy nie umieraem
Przychodz czsto do mnie
Po cichu
Jak godne zwierzta
Ich oczy nabiegaj krwi
I musz im rzuca
Sowa
Lecz jak nakarmi sowem
Mio i mier

21

Owoce
Nawet mio
Mona zerwa
Jak opatrunek
Wielkiej rany twarzy
I nawet ta rana
Da si zerwa
Zostanie krzyk
I nawet na nim
Wyrosn
Dzikie owoce
Siga bd po nie
Nasze godne dzieci

22

W kuchni
ona zmywa naczynia
Krwionone
Wyjmuje z zamraalnika
Swoje serce
Umiecha si do nas bolenie
Patrz na swojego synka
Rysuje kredkami wiat
Zaczyna od soca
Czowiek rodzi si w mce
Wykrzywione nogi i twarz
A we mnie
Ju od wielu lat
Pada nieg
Zawali okna i drzwi
Lecz przecie
Gdybym nawet mg std wyj
Nie uczynibym tego

23

Egzekucja
Jabko poera buzi dziecka
Wida ju tylko oczy
Dwie czarne pestki

24

Oswajanie
Boi si tygrysa i smoka
I jak mu teraz powiedzie
e nie powinien
Ba si smokw i zwierzt
Tylko ludzi
Najpierw oswajamy tygrysa
Dajemy mu cukierka
A smok ucieka na widok
Szeleszczcych papierkw
O wiele trudniej jest z ludmi
Skradaj si umiechnici
I gaszcz go po gowie
Rkami
Ktrymi jeszcze przed chwil
Gwacili i mordowali
Nie mona ich oswoi
S zbyt humanitarni
Wic lepiej niech si uczy
y jak oni
Nigdy mu nie wybacz
Jeeli bdzie inny

25

Syn i ojciec
Nie podoba mu si tu
Patrzy na mnie z wyrzutem
I co ja mam robi
Przecie nie bd si usprawiedliwia
Milcz tylko wymownie
A on przytula si do mnie
Jakby rozumia
e musimy si trzyma razem
I y zgodnie
Bo nie mamy niczego
Oprcz siebie
A po chwili
Bierzemy si obaj do pracy
On kolekcjonuje
Stare autobusowe bilety
A ja sowa
Z ktrych strugam
Laski i szczuda

26

Zabawa
Gdy miaem tyle lat co on
Bya za oknami wiosna
I sta jej wysoki zapach
Jak komin fabryki sodyczy
Przedmioty i zwierzta
Ju nadaremno
Prboway si ze mn porozumie
Matka i ojciec
Koysali si pod sufitem
Budowali ze sw
Rzeki i mosty
Z ktrych ogldaem
Pynce statki
Mj syn ma cztery lata
Moja pami
Chce si z nim bawi
W chowanego i ciuciubabk
Ale nie potrafi
Bawi si wic tylko
Z samym sob
W zapominanie

27

onierz i dzieci
onierz sta na warcie
Pilnowa oranerii
Gdzie rosy krwawe kwiaty
Dla generaw i pukownikw
Do zimnych krat ogrodzenia
Przytuliy swoje policzki dzieci
Krzyczay
Bo zobaczyy biedronk
Ktra sza
Po zielonej ce jego munduru
Obok serca
Zapitego blaszanym guzikiem
onierz milcza
Koysa tylko na plecach
akome niemowl
O dugim czarnym gardle
I czuym jzyku

28

uski
Ich synek rs w wiecie
Ktrego nie przeczuli
W niezrozumiaym zimnym przekltym
Gdy pyta o zmarych
Mwili e nikt nie umiera
A w grobach tylko pi ludzie
On jednak nie da si oszuka
Zabija pajki i mrwki
ledzi agoni motyla
Wic odetchnli z ulg
Kiedy przesta w kocu zadawa pytania
I sam wydubywa odpowiedzi
Jak uski z muru strace
Bawi si nimi przez kilka lat
A potem wsadzi do kieszeni
Zarzuci na rami karabin
I poszed na wojn

29

Uchylone okno

30

Granica
Dni ktre nas dziel
S jak schody
Po ktrych wbiegn
wieym letnim popoudniem
Do jej domu
Usid przy stole
Naprzeciw
I pi bdziemy zot herbat
Z dwch czuych szklanek
A potem sprbuj
Jeeli starczy mi odwagi
Przekroczy zielon granic
Jej oczu i doj
A do warg
Swoimi wargami
W pokoju gdzie przyczai si zegar
Koszula jej ma
Wisi ukrzyowana na krzele
I rosn bezszelestnie kwiaty
Z szeroko otwartymi powiekami

31

Na smyczy
Dotknem jej uczucia
Przestraszone skulio si
W ywy ciepy kbek
Cofnem sposzony rk
I wtedy po chwili
Znowu uwyraniy si
Jej biodra rce
A wosy odsoniy z szelestem
Twarz i oczy
Ktrych powieki
Otwary nowy pokj
Usiedlimy tam zamyleni
Jak na awce w parku
Dwoje obcych ludzi
Trzymajc dwie pcie
Na krtkiej skrzanej smyczy

32

Brwi
Dotknem
Pknit warg
Jej ust
I nic si nie stao
Nie uderzya mnie w twarz
Jej oczy nie zmieniy koloru
Tylko brwi
Uniosy si jak skrzyda ptaka
Ktry nie wie
Zosta
Czy odlecie

33

Mga
Godzina i miejsce spotkania
Zamykaj przestrze
W gbi s drzwi
Za nimi krtki korytarz
Prowadzi prosto do twojej rki
Ktr mi podasz
Na powitanie
Dalej jest pokj
Ktrego jeszcze nie rozumiem
St przy ktrym jeszcze
Nie usiadem
Mga w kolorze twoich oczu
W ktrej si gubi i miotam
Spadaj z pek
Kruche i cenne przedmioty

34

Rzsy
Nie wstydzia si pocaunkw
Obnaonego westchnienia
Ale jego nagich oczu
Z bezwstydnymi rzsami

35

Skrzyda
Przekroczyli po kryjomu granice
I znaleli si niespodziewanie
W kraju gdzie sycha byo
Szybki oddech drzew
Gdzie skra zapalaa si
Od dotyku
A sowa niky w otchani
Bezchmurnego nieba
A w kocu przybyli do stolicy
Zmczeni wsparli gowy o rozgrzany bruk
Na placu przed redniowieczn katedr
I patrzyli jak faluj skrzyda gobi

36

Czas
miaa si
Bya wtedy podobna
Do mojej kuzynki
Ktra otrua si gazem
Pooya gow na moim ramieniu
Spyny z szumem czarne wosy
Usta byy akome
I spragnione oczy
I mylaem przez chwil
e potrafi j nasyci
Swoim godem
Ale ujrzaem nagle mier
Tak szczelnie dopasowan
Do jej twarzy
e nie mogem odklei
Chocia prbowaem
Patrzya bezradnie
Ze zgubionym oddechem
Gdy wok ta syk czasu
Co ulatnia si kurkami
Ktre sama otworzya
Przed laty

37

Podejrzliwo
Skd ona wraca
I dlaczego si umiecha
Dlaczego patrzy
Jakby na kogo czekaa
Dlaczego umalowaa dzisiaj oczy
Dlaczego usiada wstaa
Dlaczego mwi
Cauje mnie nagle
Poykam jej pocaunek
Zowrog pastylk
Na uspokojenie

38

Kochankowie
Poprzez deszcz
I miasto
Ktre uczepio si dymw
I zawiso nad przepaci
Jutrzejszego dnia
Poprzez czas
Ktry si zagstni
Wok oczu i ust
Po wspomnieniach rozrzuconych
Jak kamyki na play
Biegli w milczeniu
A jednak byo midzy nimi
Pene porozumienie
Dosowne jak szara
Lekkiej brygady
Na obnaone wzgrza

39

nieg
Nie kocha jej
Stao si to nagle
W grach ktrych nie byo wczoraj
Na niegu
Co spa musia w nocy
Nie wiedziaa o niczym
Zapinaa szybko rowy ranek
Na niebieskie guziki
Patrzc uwanie w lustro
Czarn kredk
Podkrelaa swoj mio
I wtedy
Przeszy j ostry jak bysk noa
Odbity w szkle blask niegu
Poczua niepokj
Rozczesaa go szybko
I jakby nigdy nic
Rozpyna si w czasie
Ktry min

40

Kolce
Kiedy pocaowaa go
Poczu lk
e skaleczy si o kolce r
Ktre da dzisiaj
Innej kobiecie
Nie wiedziaa nic o kwiatach
Ale czua na jego wargach
Niepokj
O wilgotnych patkach
W ktrych jej pocaunek
Zanurzy si jak pszczoa
Z podejrzliwym dem

41

Wiatr
To nie byy jej usta
I nie jej piersi
Tylko ten sam czas
Przepywa
Przez obcy pokj
Zabiera pocaunki
I urwane zdania
Z postrzpionymi brzegami
Wrci do domu czysty
Jak faszywa za
A gdy podesza do niego
Zaszumiao nagle milczenie
Drzewo
W ktre uderzy
Pnocny wiatr

42

Powrt niewiernego
Wyrzuty sumienia
Cinite przez fale
Leay na brzegu
Kaleczy sobie stopy
Biegnc pust pla
Ku portowi w zmierzchu
Gdzie na molo
Wbitym jak sztylet
W plecy morza
Jej suknia
Powiewaa wybrzeem
O niczym nie wiedziaa
Ale wiedziay fale
Kamienie i niebo
Przytuli j
A wtedy
Spyn czerwieni
Biay krzyk
Mew

43

Wonie
Zapach pustych wntrz
W ktrych zagniedzio si ycie
Mda wo koniecznoci istnienia
Przesuwania mebli mycia okien
Oddawania kau i pienidzy
Bezbarwny zapach czasu
A u nas
Szelest rosncej mioci
Zakwita wo potu
I zapach twoich wosw
Wije si jak bluszcz
Gdy chykiem
Midzy odygami rozkoszy
Przeciska si
Kosmaty uk

44

* * *
Czuj jak czas pynie
Westchna
Usyszaem go
Ociera si o nas
Otwartymi brzegami
A na jej twarzy piknej
Tak bliskiej
Jakbym sam j rzebi latami
Dostrzegem zmian
Nieuchwytn
Jak pocztek jesieni

45

Stare maestwo
Siedz na awce w parku
Trzymaj si za rce
Rodz oboje w blu
Wspomnienie modoci
Pokj biay
Z powiewajc w przecigu czasu
Zason
ko otwiera si z trudem
Jak stara maa
Le w nim nieruchomo
Dwa nagie posgi
A tu paac odbija si czysto
W wodzie zapomnienia
Marszczy si gdy pyn abdzie
Ich szyje
Znaj teori Einsteina
I zakrzywiaj przestrze
Nagle
Posgi tul si do siebie
Tylko ich pe jest ywa
Miazga

46

Wiersze o zapominaniu

47

Na prno
Zostawi tu skarpety koszule
Sweter ktry do dzi jest ciepy
I przenis si do najadniejszej
Warszawskiej dzielnicy
Mieszka tam obok Staffa
Lemian z ktrym dawno si nie widzia
Jest w zasigu wzroku
Spadaj z drzew kasztany
Jakby co chciay
Lecz nie mogy powiedzie
A ja na prno nosz jego ciepy sweter
Jakbym nosi mu wod
W nieszczelnych doniach
Bo chocia jestem blisko
Nie mog tam trafi
Faszywe s aleje
I drzwi ktrych nikt nie otwiera
Wic wracam do wierszy
W kadym pali si wiato
Otwarte s okna
Siedzimy wszyscy razem w kuchni
Gotuje si woda na herbat
O szyby uderzaj gazie akacji
Jakby co chciay
Lecz nie mogy powiedzie

1983

48

wiata
Nie zrozumiaem jego mierci
Jak zbyt ciemnego poematu
Nie przeczytaem jej do koca
Jak nie napisanego wiersza
I nie pojem jak poj nie mona
Osiwiaej w poarze ksiki
Lecz kiedy patrz noc
Widz jak za ciemn okadk
Tocz si zwrotek wagony
W blasku wewntrznych wiate
Z tumem zmczonych znacze
W oskocie k w nieustannym
Zgieku dialogw i w nagym
Osuniciu si myli na czoo
Przytrzymanej nagle rk
Jak spadajcy uparcie na oczy
Kosmyk siwych wosw

1983

49

Paac w Oborach
Na tym biaym tarasie
Ju nie siedzi mj ojciec
Przeoczy to staw z nieruchom rzs
Nie sysz tego guche uszy opianw
A przecie siedzia tu
Na sonecznym tarasie
Z koron siwych wosw
Z ksik na kolanie
Zbliam si do tego miejsca
Na palcach jakbym chcia zaskoczy
Jego nieobecno i udowodni
e nie jest ostateczna
A przecie wiem e jeli nawet
Kto otworzy tam drzwi
To tylko po to by rzec
Nie ma
I by doda po chwili wahania
(Co on mawia czsto)
To wszystko nie ma sensu
I co wanie si unaocznia
Na biaym tarasie z koron drzew
Z promieniem soca ktry rozcina
Ostatni kartk

1983

50

Poegnanie
Co ja mog o tym napisa
Nic w nic si nie ukada
Tak wiele mwi i pisa o mierci
A umar nie wiedzc e umiera
Potem kto wrzuci jego nazwisko
Do rynsztoka gazety
Nie pyno daleko
Potem jacy ludzie d wykopali
I d zakopali
Jacy ludzie nikomu nie znani
Nic w nic si nie ukada
I tylko wiersze zza mierci wystaj
Jak skrzyda ptakw
Co nie zdyy uciec przed burz

1983

51

Nic
Zapominam o nim jakbym szed
Nie wiadomo gdzie
Ulicami obcego miasta
Spotykam tam niespodziewanie
Swj dom rodzinny
Z pachncymi schodami
Z drewnian porcz
Gdy wyjmuj z pki jego ksik
Wylatuje z niej ptak i siada
Na granicy mojej wytrzymaoci
W pobliu buduj now dzielnic
Z betonowych pyt buduj
Ludzie o zamarznitych rkach
I czuj e strach jey mi sier
Bo jak zwykle w obliczu mierci
Najbardziej przeraajce jest to
e prawie n i c s i n i e s t a o

1983

52

Dym
Gdy szedem dzisiaj
Obok murw wizienia
Nie czuem nic
Wybaczcie mi
Przecie wiecie e moje nic
Ma piwnice strych
I dym z komina
Ten dym widzicie
Patrzc przez blaszan szczelin
I nieba siniak
Na ktrym zakrzep ptak

53

Niedobitki

54

Ziarenko
Kamstwo zgnije
Prawda wyschnie
I w proch si rozsypie
Po wielkim polu chwastw
Toczy si bdzie bez sensu
Ziarenko piasku

55

Przebudzenie
Wal bami o prty
W ich oczach zapalaj si miasta
Rzu im na poarcie
Swoich pierwszych chrzecijan
Wsad pirko do garda
Wyrzygasz swj Rzym
A Tybr przeklty
Zmieni swoje koryto
Zasny ich apy
I by na apach
Popi i piasek
W zamknitych lepiach
Wysycha Rzym
Plama na kamiennej posadzce
Ta rzeka to Wisa
Obud si
Kobieta ktr kochae
Wrci w zerwanych fiokach

56

W kolejce
Z nabrzmiaym ylakiem Wisy
Stoi jak my wszyscy w kolejce
Ma nadal smutne wschodnie oczy
Dwie blizny na prawym policzku
I chocia trzyma dziecko na rku
Nikt jej nie przepuci

57

Na skrzyowaniu
Jest zoty rodek lata
Osy i pszczoy
Bawi si z pociskami w berka
andarmi SS-mani
Zwykli przechodnie i kozacy
Przenikaj si jak cienie
Lici drzewa historii
Warszawska ulica w socu
Id ni jak zwykle do pracy
Ludzie na mier
Ta ulica nie prowadzi
Do niczego wicej
Ni nieistnienie
Jest czysto
Uprztnito barykady i zudzenia
Pachnie zapomnieniem
Kamienne tablice
Nie przycigaj oczu
Bardziej gobie
I czerwone wiata na skrzyowaniu
Azji i Europy

1979 r.

58

Odwrt
Armia Krajowa odchodzi
Nie w boju
Na raka
I wiecowe choroby
Ci ktrzy ocaleli
Maj wypalone wntrza
Tylko wspomnienia si tl
W popiele
Z tego nie bdzie ognia
I nie bdzie ciepa
Z mrocznych gr
Peznie
Czerwony jzyk
Lodowca

59

Dwie strony medalu


Plutony egzekucyjne
Maj serca nogi rce
I sumienia
Pene zakrzepej krwi
Na rozkaz
Zamykaj jedno oko
Drugie jest otwarte
Jak rana
Kady z nas moe stan
Z nimi w jednym szeregu
Lub naprzeciw
Z zawizanymi rkami

60

Exodus
Szli w wielkim popiesznym pochodzie
Unoszc codzienny dobytek
Dzieci psy bielizn
Skcon bia i niebiesk porcelan
Umierajcego na choler Mickiewicza
Z pozacanym grzbietem
Kilka powsta zoonych na krzy
I w kocu wsplne serce
Chory misie
Na poplamionej poduszce
Szli w stron roku dwutysicznego
Ku jego szczytom w niegu
Tam miaa by szczelina
Nie byo szczeliny
Tylko ciana zburzonego domu
Z framug okna
I szli jacy ludzie
Wtedy zobaczyli swoje plecy
Na ich plecach
Niesione pochyo jak krzye

61

Milczenie
Oni ju wszystko powiedzieli
Polscy poeci XIX wieku
Nam zostao tylko milczenie
Ktre wypenimy treci wymiotw

62

You might also like