You are on page 1of 82

Aby rozpocz lektur,

kliknij na taki przycisk

ktry da ci peny dostp do spisu treci ksiki.


Jeli chcesz poczy si z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniej.

FRYDERYK NIETZSCHE

Z GENEALOGII
MORALNOCI
PISMO POLEMICZNE
PRZEOY LEOPOLD STAFF

Tower Press 2000


Copyright by Tower Press, Gdask 2000

PRZEDMOWA.
1.
Jestemy sobie nieznani, my poznajcy, my sami samym sobie; ma to suszn przyczyn.
Nie szukalimy siebie nigdy, jake sta si miao, bymy si kiedy z n a l e l i? Susznie
powiedziano: gdzie jest wasz skarb, tam jest i serce wasze; n a s z skarb jest tam, gdzie
stoj ule naszego poznania. Jako skrzydlaki z urodzenia i duchowi zbieracze miodu, dymy
zawsze do tego, troszczymy si z serca waciwie tylko o jedno by co przynie do domu. Co si poza tem tyczy ycia, tak zwanych wydarze przeytych, kt z nas bierze to
choby tylko do powanie? Lub kto ma do czasu na to? W tych rzeczach, lkam si, bylimy zawsze od rzeczy: nie przykadamy tam wanie swego serca, ani nawet swego ucha!
Raczej, jak jaki boski roztrzepaniec, lub w sobie zatopiony, ktremu dzwon z ca si
wdzwoni wanie w ucho dwanacie uderze poudnia, budzi si nagle i pyta siebie c to
waciwie tu bio? tak i my niekiedy przecieramy sobie j u p o w s z y s t k i e m uszy i
pytamy, ogromnie zdumieni, ogromnie zmieszani, cemy to waciwie przeyli? co wicej: czem j e s t e m y waciwie? i liczymy, ju po wszystkiem, jak si rzeko, te wszystkie dwanacie uderze swego wydarzenia przeytego, swego ycia, swego i s t n i e n i a...
ach! i przeliczamy si przytem... Pozostajemy sobie z koniecznoci obcy, nie rozumiemy siebie, musimy bra siebie za kogo innego, dla nas pewnikiem jest po wszystkie wieki: Kady
jest samemu sobie najdalszy, wzgldem siebie nie jestemy wcale poznajcymi ...

2.
Myli moje o p o c h o d z e n i u naszych przesdw moralnych bo o nie chodzi w tem
pimie polemicznem znalazy swj pierwszy, skpy i tymczasowy wyraz w owym zbiorze
aforyzmw, ktry nosi nagwek Ludzkie, arcyludzkie. Ksika dla duchw wolnych. Spisywanie jej rozpoczo si w Sorrento podczas pewnej zimy, ktra mi pozwolia zatrzyma
si, jak si zatrzymuje wdrowiec, i przebiec spojrzeniem krain rozleg i niebezpieczn,
przez ktr duch mj dotychczas wdrowa. Dziao si to w zimie 18761877; same myli s
wczeniejsze. Byy to w gwnej treci ju te same myli, ktre w niniejszych rozprawach na
nowo podejmuj. Miejmy nadziej, e dugi przedzia czasu wpyn na nie dobrze, e stay
si dojrzalsze, janiejsze, silniejsze, doskonalsze! e jednak dzi jeszcze trwam przy nich silnie, e one same tymczasem coraz silniej trzymay si siebie, wrastay w siebie i zrosy si z
sob, to wzmacnia we mnie radosn ufno, e od pocztku powstaway we mnie nie lunie,
nie dowolnie, nie sporadycznie, lecz ze wsplnego korzenia, lecz z wadncej w gbi, z
przemawiajcej coraz pewniej, z dajcej coraz wikszej pewnoci z a s a d n i c z e j w o l i

poznania. Tak bowiem jedynie przystoi filozofowi. Nie mamy adnego prawa w czemkolwiek
i pojedynczo. Nie wolno nam bdzi pojedynczo, ani te pojedynczo natkn si na prawd. Raczej z koniecznoci, z jak drzewo wydaje owoce, rodz si z nas myli nasze, nasze
wartoci, nasze tak i nie i jeeli i czy pokrewne sobie i we wzajemnych do siebie
stosunkach, wiadectwa jednej woli, jednego zdrowia, jednej ziemi, jednego soca. Czy
one w a m smakuj, te nasze owoce? Lecz c to obchodzi drzewa! C to n a s obchodzi,
nas filozofw!...

3.
Przy pewnem waciwem mi wtpieniu, ktre niechtnie wyznaj stosuje si ono mianowicie do m o r a l n o c i, do wszystkiego, co dotd na ziemi jako moralno byo czczone ,
przy wtpieniu, ktre w mem yciu wystpio tak wczenie, tak niewzywanie, tak niepowstrzymanie, tak sprzecznie z otoczeniem, wiekiem, przykadem, pochodzeniem, ebym mia
prawie prawo nazwa je swem a priori, musiaa ciekawo moja, rwnie, jak moje podejrzenie, zatrzyma si zawczasu przy pytaniu: j a k i p o c z t e k ma waciwie nasze dobro i
zo. W istocie ju jako trzynastoletniego chopca przeladowa mnie problemat pocztku za.
Powiciem mu w wieku, gdy si ma na p igraszki dziecinne, na p Boga w sercu,
pierwsz sw literack igraszk dziecinn, pierwsze swoje filozoficzne wiczenie pisemne. A
co si tyczy mego wczesnego rozwizania problematu, to oddaem, jak suszna, Bogu
cze i uczyniem go o j c e m za. Czy t a k wanie chciao ode mnie me a priori, to nowe
niemoralne, co najmniej bezmoralne a priori i ten przemawiajcy z niego, ach! tak antykantowski, tak zagadkowy imperatyw kategoryczny, ktremu tymczasem uyczaem coraz
wicej posuchu i nietylko posuchu?... Na szczcie nauczyem si zawczasu odrnia przesd teologiczny od moralnego i nie szukaem ju rda za p o z a wiatem. Nieco historycznego i filologicznego wyszkolenia, wliczajc w to wrodzony wybredny zmys w zakresie zagadnie psychologicznych wogle, zmienio wkrtce mj problemat na inny: wrd jakich
warunkw wynalaz sobie czowiek owe oceny wartoci: dobrze i le i j a k w a r t o
m a j o n e s a m e? Wstrzymyway one, czy te popieray rozwj czowieczy? Czy s
oznak niedostatku, zuboenia, zwyrodnienia ycia? Lub przeciwnie, czy zdradza si w nich
penia, sia, wola ycia, jego odwaga, jego ufno, jego przyszo? Na to znalazem i zdobyem si w sobie na zuchwao rnych odpowiedzi, odrniaem czasy, ludy, stopnie wedle rangi indywiduw, specyalizowaem swj problemat, z odpowiedzi rodziy si nowe pytania, badania, przypuszczenia, moliwoci. A wkocu zdobyem wasn krain, wasn
ziemi, cay milczcy rosncy kwitncy wiat, jakby tajne ogrody, ktrych nikt nie mia
przeczuwa... Och, jake s z c z l i w i jestemy, my poznajcy, pod warunkiem, bymy
jeno do dugo milcze umieli!...

4.
Pierwszy bodziec do odezwania si ze swemi hipotezami o pochodzeniu moralnoci daa
mi jasna, przejrzysta i mdra, nawet starczo mdra ksieczka, w ktrej po raz pierwszy uwydatni mi si jasno pewien na wspak i wywrt idcy rodzaj genealogicznych hipotez, ich waciwie a n g i e l s k i rodzaj, i ktra mnie pocigaa t si pocigu, ktr posiada wszystko
przeciwlege, wszystko antypodyczne. Tytu ksieczki brzmia Pochodzenie uczu moralnych; jej autor dr. Pawe Re; rok jej wyjcia 1877. Nigdy moe nic nie czytaem, czemubym, zdanie po zdaniu, wniosek po wniosku, tak w sobie przeczy, jak tej ksice. Lecz zgoa
bez przykroci i zniecierpliwienia. W powy oznaczonem dziele, nad ktrem wwczas pracowaem, uwzgldniaem przy sposobnoci i niesposobnoci twierdzenia owej ksiki, nie

ebym je zbija c ja mam ze zbijaniem do czynienia lecz, jak pozytywnemu duchowi


przystoi, stawiajc zamiast nieprawdopodobiestwa to, co prawdopodobniejsze, w danym
razie zamiast jednego bdu inny. Wwczas dobyem, jak si rzeko, po raz pierwszy na
wiato dzienne owe hipotezy o pochodzeniu, ktrym powicone s te rozprawy; a uczyniem
to z niezrcznoci, ktrbym ostatni ukrywa zamierza przed sob samym, jeszcze niepewny, jeszcze nie majc wasnego jzyka na wasne rzeczy, nie bez cofa i waha. W szczegach porwnaj, co w Ludzkie, arcyludzkie na str. 68 mwi o dwoistych przeddziejach dobra i za (to jest ze stanowiska ludzi dostojnych i ze stanowiska niewolnikw); tak samo na
str. 141 i nast. o wartoci i pochodzeniu moralnoci ascetycznej; tak samo na str. 97 i nast.
101. III, 49 o obyczajnoci obyczaju, tego o wiele starszego i pierwotniejszego rodzaju
moralnoci, ktry toto coelo odlegy jest od altruistycznej oceny wartoci (w ktrej dr. Re,
jak wszyscy angielscy genealogowie moralnoci, widzi ocen wartoci s a m w s o b i e);
to samo na str. 93 i nast., Wdrowiec str. 213 i nast., Jutrzenka str. 107 i nast. o pochodzeniu
sprawiedliwoci, jako wyrwnaniu midzy nieledwie rwno-monymi (rwnowaga jako konieczny warunek wszelkich umw, przeto wszelkiego prawa); to samo o pochodzeniu kary
(Wdrowiec str. 208, 217 i nast.), dla ktrej terrorystyczny cel nie jest ani istotnym, ani pierwotnym (jak dr. Re mniema: zosta on w ni dopiero woony, wrd okrelonych okolicznoci i zawsze jako co wtrnego i nastpczego).

5.
W gruncie rzeczy leao mi wanie wwczas co o wiele waniejszego na sercu, ni sprawy wasnych lub cudzych hipotez o pochodzeniu moralnoci (lub dokadniej: to ostatnie tylko
dla celu, do ktrego jest jednym z wielu rodkw). Chodzio mi o w a r t o moralnoci, i
musiaem si o to prawie sam jeden rozprawi ze swym wielkim nauczycielem Schopenhauerem, do ktrego, jako do obecnego w owej ksice, namitno i tajemny sprzeciw owej
ksiki si zwraca ( bo i owa ksika bya pismem polemicznem). W szczeglnoci chodzio o warto nieegoistycznoci instynktw litoci, samozaparcia, ofiary z samego siebie,
ktre Schopenhauer tak dugo pozaca, przebstwia i w zawiat przerzuca, a ostatecznie
pozostay mu jako wartoci same w sobie, na ktrych podstawie yciu i sobie samemu
rzek n i e. Lecz wanie przeciw tym instynktom przemawiaa ze mnie coraz bardziej zasadnicza podejrzliwo, coraz gbiej podkopujcy sceptycyzm! Tu wanie widziaem wielkie niebezpieczestwo ludzkoci, jej najwzniolejszy wabik i manowiec dokd jednak? w
nico? Tu wanie widziaem pocztek koca, zastj i wstecz spogldajce znuenie, wol
zwracajc si p r z e c i w yciu, ostatni niemoc, zwiastujc si tkliwie i smtnie. Rozumiaem ten coraz szerzej grasujcy mora litoci, ktry nawet filozofw dosign i uczyni
chorymi, jako najprzykrzejszy objaw naszej sprzykrzonej europejskiej kultury, jako jej drog
okrn ku nowemu buddyzmowi? ku buddyzmowi europejskiemu? ku n i h i l i z m o w
i?... To wspczesne uprzywilejowanie przez filozofw i przecenianie litoci jest bowiem
czem nowem. Wanie co do b e z w a r t o w o c i litoci zgadzali si dotd filozofowie.
Wymieniam tylko Platona, Spinoz, La Rochefoucauld i Kanta, cztery duchy w najwyszym
stopniu od siebie odmienne, lecz w jednem zjednoczone: w lekcewaeniu litoci.

6.
Problemat w a r t o c i litoci i moralnoci litoci ( jestem przeciwnikiem haniebnego
wspczesnego zmikczenia uczu ) wydaje mi si nasamprzd czem wyosobnionem, znakiem pytania dla siebie; kto jednak raz tu utknie, tu pyta si n a u c z y, temu przydarzy si,

co mnie si przydarzyo: ogromny nowy widnokrg otworzy si przed nim, moliwo


chwyci go jak zawrt gowy, wyskocz wszystkie rodzaje nieufnoci, podejrzenia, strachu,
wiara w moralno, w wszelk moralno, w wszelki mora zachwieje si; wkocu odezwie
si gono nowe danie. Wymwmy je, to nowe d a n i e: potrzeba nam k r y t y k i wartoci moralnych, s a m w a r t o t y c h w a r t o c i n a l e y r a z p o d a w w
t p l i w o a do tego potrzeba znajomoci warunkw i okolicznoci, z ktrych wyrosy,
wrd ktrych si rozwijay i przesuway (moralno jako skutek, jako symptom, jako maska,
jako witoszkostwo, jako choroba, jako nieporozumienie; lecz take moralno jako przyczyna, jako rodek leczniczy, jako stimulans, jako zapora, jako trucizna), znajomoci, ktra
ani dotd nie istniaa, ani nawet choby tylko podana nie bya. Przyjmowano w a r t o
tych wartoci jako dan, jako faktyczn, jako lec poza wszelkiem podawaniem w wtpliwo. Nie byo dotd nawet cienia wtpliwoci i wahania w przyznaniu dobremu wyszej wartoci, ni zemu, wyszej wartoci w znaczeniu sprzyjania, poytecznoci, dopomagania rozwojowi c z o w i e k a w ogle (wliczajc w to przyszo czowieka). Jak to?
Jeliby odwrotno bya prawd ? Jak to ? Jeliby w dobrem take tkwi objaw cofania si,
tak samo niebezpieczestwo, uwiedzenie, jad, narkotyk, dziki ktrym teraniejszo yaby
k o s z t e m p r z y s z o c i? Moe wygodniej, mniej niebezpiecznie, ale i w mniejszym
stylu, niej?... Tak, eby wanie moralno bya temu winna, jeliby moliwej samej w sobie
n a j w y s z e j m o c y i w s p a n i a o c i typu czowieka nigdy dosign nie miano?
Tak, eby wanie moralno bya niebezpieczestwem nad niebezpieczestwy ?...

7.
Do, e ja sam, odkd mi si widnokrg ten otworzy, miaem powody do rozgldnicia
si za uczonymi, miaymi i pracowitymi towarzyszami (czyni to i dzi jeszcze). Trzeba t
ogromn, rozleg a tak skryt krain moralnoci moralnoci, ktra rzeczywicie istniaa,
rzeczywicie ya objecha z zupenie nowemi pytaniami; a take z nowemi oczyma: a nie
znaczy to niemal to samo, co t krain dopiero o d k r y ?... Jelim przytem, midzy innymi, pomyla take o wymienionym d-rze Re, to tylko dlatego, e nie wtpiem wcale, e on
sam z natury swych zagadnie pchnity zostanie ku metodyce waciwszej dla osignicia
odpowiedzi! Czy si w tem omyliem? W kadym razie yczeniem mojem byo wskaza tak
bystremu i bezstronnemu oku lepszy kierunek, kierunek ku rzeczywistej h i s t o r y i m o r a
l n o c i i zawczasu jeszcze przestrzec go przed takiem angielskiem stawianiem hipotez na
b k i c i e. Przecie jasne jest jak na doni, ktra barwa dla genealoga moralnoci stokro
waniejsza by musi, ni wanie bkit: mianowicie s z a r o , to jest to, co dokumentalne,
rzeczywicie dajce si stwierdzi, co rzeczywicie istniao, sowem, cae dugie, trudne do
odcyfrowania, hieroglificzne pismo ludzkiej przeszoci moralnej! Ta bya d-rowi Re nieznana; lecz czyta Darwina: i tak to w hipotezach jego podaj sobie grzecznie rk, w sposb co najmniej zabawny, darwinowska bestya i najnowoczeniejszy skromny, przeczuleniec
moralny, ktry ju nie ksa; ostatni z wyrazem pewnej uprzejmej i wytwornej niedbaoci
w obliczu, zmieszanej nawet z granem pesymizmu i znuenia, jak gdyby si waciwie nie
opacao wcale bra tych wszystkich spraw problematw moralnych tak powanie. Mnie
za wydaje si przeciwnie, e niema wcale adnych rzeczy, ktreby bardziej o p a c a y to,
e si je bierze powanie. Jak to jest naprzykad nagrod, e moe pewnego dnia otrzyma
si pozwolenie bra je p o g o d n i e. Pogoda bowiem, lub by to w moim wyrazi jzyku, w
i e d z a r a d o s n a jest nagrod: nagrod za dug, dzieln, pracowit i podziemn powag,
ktra oczywicie nie jest rzecz kadego. W dniu jednak, w ktrym z caego serca powiemy:
naprzd! i nasza stara moralno naley d o k o m e d y i!, odkryjemy dla dyonizyjskiego
7

dramatu o przeznaczeniu duszy nowe zawikanie i moliwo : a on ju z niej wycignie


sobie korzy, o to si mona zaoy, on, wielki stary wieczny komedyopisarz naszego istnienia!...

8.
Jeli pismo to komu niezrozumiae bdzie, lub le mu do uszu przypadnie, to wina, jak
mi si zdaje, niekoniecznie ley we mnie. Jest ono do wyrane, jeli si przypuci, co ja
przypuszczam, e czytao si wpierw moje pisma wczeniejsze i nie szczdzio si przy tem
nieco trudu. S one w istocie nie atwo dostpne. Co si tyczy naprzykad mego Zaratustry,
to nie uwaam za jego znawc nikogo, kogoby kade jego sowo raz kiedy gboko nie zranio i raz kiedy gboko nie zachwycio: dopiero bowiem wtedy moe uywa przywileju
uczestniczenia ze czci w halikoskim ywiole, z ktrego si dzieo owo zrodzio, w jego
sonecznej jani, dali, przestrzennoci i pewnoci. W innych razach forma aforystyczna sprawia trudnoci: le one w tem, e form t bierze si dzi n i e d o w a n i e. Aforyzm
rzetelnie wykuty i odlany nie zosta jeszcze przez to, e si go odczytao, odcyfrowanym;
raczej teraz dopiero winno si zacz jego w y o e n i e, do ktrego potrzeba sztuki wykadania. W trzeciej rozprawie tej ksiki podaem wzr tego, co w takim wypadku zw
wyoeniem: rozpraw t poprzedza aforyzm, ona sama jest jego komentarzem. Oczywicie, aby w ten sposb uprawia czytanie jako sztuk konieczne jest przedewszystkiem jedno,
czego si wanie dzi w najlepsze zapomniao i dlatego nie czas jeszcze na czytelno
moich pism , do czego trzeba by prawie krow, a w kadym razie nie czowiekiem nowoczesnym: konieczne jest p r z e u w a n i e...
SILS-MARIA, Engadyna wynia,
w lipcu 1887

ROZPRAWA PIERWSZA:
Dobre i Ze, Dobre i Liche.

I.
Ci angielscy psychologowie, ktrym te dotd zawdziczamy jedyne usiowania doprowadzenia do jakiej historyi powstawania moralnoci, sami s dla nas niema zagadk; wyznam nawet, e wanie z tego powodu, jako wcielone zagadki, gruj czem istotnem nad
swemi ksikami o n i s a m i s z a j m u j c y! Ci angielscy psychologowie czeg
chc oni waciwie? Znajdujemy ich, mniejsza dobrowolnie czy niedobrowolnie, zawsze
przy tem samem dziele, mianowicie wysuwajcych na pierwszy plan la partie honteuse naszego wiata wntrznego i szukajcych tego, co jest istotnie czynne, kierownicze i o rozwoju
rozstrzygajce, tam wanie, gdzie duma intelektualna czowieka y c z y a b y s o b i e
znale je najpniej (naprzykad w vis inertiae nawyknienia lub w zapominawczoci, lub w
przypadkowem zadzierzganiu si i mechanice idei, lub w czem czysto biernem, automatycznem, odruchowem, molekularnem i zasadniczo tpem). C gna waciwie tych psychologw
zawsze tylko w tym kierunku? Czy jest to tajemny, skrycie zoliwy, prostacki, przed samym
sob moe nie zdradzajcy si instynkt zmniejszania czowieka? Lub moe jaka pesymistyczna podejrzliwo, nieufno rozczarowanych, spospniaych zjadowiciaych i pozieleniaych idealistw? Lub maostkowa podziemna nieprzyja i rancune przeciw chrzecijastwu (i Platonowi), ktra moe nawet nie wydostaa si ponad prg wiadomoci? Lub czyby
a chutne smakowanie w tem, co zadziwiajce, bolenie paradoksalne, wtpliwe i bezsensowne w istnieniu? Lub wreszcie wszystkiego potrosze, nieco prostactwa, nieco spospnienia,
nieco przeciwchrzecijaskoci, nieco askotki i potrzeby pieprzu?... Lecz sysz, e s to poprostu stare, zimne, nudne aby, ktre wkoo czowieka, w wntrze czowieka wa i skacz,
jak gdyby tu naprawd byy w swoim ywiole, to jest w swem b a g n i e. Sucham tego odpornie, co wicej, nie wierz temu: i jeli pragn mona, gdzie wiedzie nie mona, to pragn z serca, by si odwrotnie rzecz z nimi miaa, by ci badacze i mikroskopicy ducha, byli
w gruncie dzielnymi, wielkodusznymi i dumnymi zwierzami, ktre swe serce i bl swj na
wodzy trzyma umiej i wychoway si po to, by wszelk podano zoy, w ofierze
prawdzie, w s z e l k i e j prawdzie, nawet prostackiej, cierpkiej, szkaradnej, wstrtnej, niechrzecijaskiej, niemoralnej prawdzie,.. Bo s takie prawdy.

2.
Czoem wic przed dobrymi duchami, ktre w tych historykach moralnoci moe wadn!
Lecz to pewna niestety, e zbywa im na samym duchu h i s t o r y c z n y m, e opuciy ich
wanie wszystkie dobre duchy samej historyi! Wszyscy oni razem myl, jak to ju starym
jest filozofw zwyczajem, z g r u n t u niehistorycznie: to nie ulega wtpliwoci. Partactwo
ich genealogii moralnoci wychodzi odrazu na jaw tam, gdzie trzeba wyledzi pochodzenie
pojcia i oceny dobry. Pierwotnie tak wyrokuj postpki nieegoistyczne chwalone
byy i zwane dobrymi przez tych, ktrym zostay wywiadczone, wic tych, ktrym byy p o
y t e c z n e; pniej z a p o m n i a n o o tem rdle pochway, a postpki nieegoistyczne
dlatego poprostu, e z p r z y z w y c z a j e n i a chwalono je jako dobre, odczuwano te jako
dobre jak gdyby same w sobie byy czem dobrem. Wida odrazu, e ten pierwszy wywd
zawiera prawie wszystkie typowe rysy idyosynkrazyi psychologw angielskich, mamy poyteczno, zapomnienie, przyzwyczajenie i wkocu bd, wszystko jako podwalina
oceny wartoci, z ktrej czowiek wyszy by dotd przewanie dumny, jako z pewnego rodzaju przywileju czowieka. Ta duma winna by upokorzona, ta ocena wartoci pozbawiona
wartoci: czy osignito to?... Ot dla mnie jasne jest najpierw, e teorya ta szuka i umieszcza w miejscu faszywem waciwe ognisko powstania pojcia dobry: sd dobry n i e
od tych pochodzi, ktrym si dobro wywiadcza! To raczej sami dobrzy, to znaczy do-

10

stojni, moni, wysi stanowiskiem i duchem odczuwali i oznaczali siebie samych i sw dziaalno jako dobr, to jest wysz, w przeciwstawieniu do wszystkiego, co nizkie, maoduszne, pospolite i gminne. Z tego p a t o s u o d l e g o c i dobyli sobie dopiero prawo stwarzania wartoci, wykuwania mian wartoci. C obchodzia ich poyteczno! Punkt widzenia
poytecznoci jest wanie w stosunku do tak gorcego wypywu najwyszych porzdkujcych i wynoszcych wedle stopni ocen wartoci tak obcy i nieodpowiedni, jak tylko by moe: tu doszo wanie uczucie do przeciwiestwa owego nizkiego stopnia ciepoty, ktry kada
wyrachowana roztropno, kady calcul uytecznoci z gry kae przypuszcza, i to nie na
jeden raz, nie na godzin wyjtku, lecz na dugie trwanie. Patos dostojnoci i odlegoci, jak
si rzeko, trwae i dominujce zbiorowe i podstawowe uczucie wyszego i wadncego gatunku wzgldem gatunku niszego, pewnego u dou ot t o jest rdem przeciwstawienia poj dobre i ze. (Paskie prawo nadawania nazw siga tak daleko, eby naleao
sobie pozwoli pojmowa rdo samej mowy jako przejaw mocy panujcych: mwi oni to
j e s t tem a tem, piecztuj kad rzecz i zdarzenie dwikiem i przez to niejako bior je w
posiadanie). Z tego pochodzenia wynika, e sowo dobry wcale nie wie si z gry koniecznie z nieegoistycznymi postpkami: jak to jest zabobonem owych genealogw moralnoci. Raczej dopiero z a u p a d k u arystokratycznej oceny wartoci narzuca si cae to przeciwstawienie egoistyczny, nieegoistyczny ludzkiemu sumieniu, a z niem, aby wyrazi si
moim jzykiem, i n s t y n k t s t a d n y dochodzi wkocu do sowa (take do s w). A i
wtedy wiele czasu jeszcze minie, zanim ten instynkt w tej mierze si spanoszy, e moralna
ocena wartoci zaczepi si wanie o to przeciwstawienie i utknie (jak to naprzykad stao si
w wspczesnej Europie: panuje dzi przesd, ktry pojcia moralny, nieegoistyczny,
dsinteresss, za rwnowartociowe uwaa, ju z si idee fixe i koowacizny).

3.
Powtre jednak, pomijajc zupenie niemono historycznego ocalenia owej hipotezy o
pochodzeniu oceny dobry, choruje ona na psychologiczny nonsens w sobie samej. Poyteczno nieegoistycznego postpku ma by rdem jego pochway i rdo to miao pj w
z a p o m n i e n i e: jake to zapomnienie jest choby tylko m o l i w e? Czy moe poyteczno takich postpkw ustaa kiedykolwiek? Rzecz ma si przeciwnie: ta poyteczno
bya owszem codziennem dowiadczeniem wszystkich czasw, wic czem, co ustawicznie
zawsze nanowo byo podkrelane; przeto zamiast znikn ze wiadomoci, zamiast uton w
zapomnieniu, musiaa si wtacza w wiadomo z coraz wiksz wyrazistoci. O ile rozsdniejsza jest owa przeciwna teorya (nie jest dlatego prawdziwsza ), ktrej przedstawicielem jest naprzykad Herbert Spencer, uwaajcy pojcie dobry za rwne w istocie swej
pojciu poyteczny, celowy, tak, e w ocenach dobry i zy ludzko zsumowaaby i
uwicia wanie swe n i e z a p o m n i a n e i n i e z a p o m i n a l n e dowiadczenia co
do poytecznie-celowego, szkodliwie-bezcelowego. Dobre jest wedle tej teoryi to, co si
zdawien dawna poytecznem okazao i moe w ten sposb jako cenne w najwyszym stopniu, cenne w samem sobie utrzyma swe znaczenie. I ta droga wyjanienia jest, jak si
rzeko, faszywa, lecz przynajmniej wyjanienie to samo w sobie jest rozumne i da si psychologicznie obroni.

4.
Wskazwk ku w a c i w e j drodze byo mi pytanie, co maj waciwie ukute przez
rozmaite jzyki okrelenia dobrego oznacza pod wzgldem etymologicznym: wtedy odkryem, e wszystkie spoem naprowadzaj n a t s a m p r z e m i a n p o j , e

11

wszdzie dostojny, szlachetny w stanowem znaczeniu jest podstawowem pojciem, z


ktrego rozwija si nieodparcie pojcie dobry w znaczeniu duchowo dostojny, szlachetny, dobrze urodzony, duchowo uprzywilejowany. Rozwj ten biegnie rwnolegle z
owym drugim, ktry pojcia pospolity, gminny, nizki, przedzierzga ostatecznie w pojcie zy. Najwymowniejszym przykadem ostatniego jest sam niemiecki wyraz schlecht,
ktry jest identyczny z schlicht porwnaj schlechtweg, schlechterdings i oznacza
pierwotnie prostego, pospolitego czowieka, jeszcze bez podejrzliwej, ubocznej myli, poprostu jako przeciwiestwo dostojnego. Mniej wicej za czasw wojny trzydziestoletniej, wic
do pno, przechodzi to znaczenie w dzi uywane. W sprawie genealogii moralnoci
zdaje mi si to istotnem wnikniciem; e dokonano go dopiero tak pno, winien temu tamujcy wpyw, ktry wywiera przesd demokratyczny, zakorzeniony w wiecie wspczesnym
w stosunku do wszystkich zagadnie rodowdztwa, I to a do najefektywniejszej pozornie
dziedziny wiedzy przyrodniczej i psychologii, o czem tylko nadmieniam. Jak jednak szkod
przesd ten, gdy si rozkiezna a do nienawici, wyrzdzi moe szczeglnie moralnoci i
historyi, okazuje osawiona sprawa Buckla; p l e b e i z m ducha wspczesnego, ktry jest
pochodzenia angielskiego, wybuchn znowu na swej rodzimej ziemi, gwatownie jak wulkan
botny i z ow przesolon wrzaskliw wymow prostack, z jak wszystkie dotd przemawiay wulkany.

5.
Co do n a s z e g o problematu, ktry z powodw susznych c i c h y m problematem nazwany by moe i wybrednie ku nielicznym jeno zwraca si uszom, nie bdzie rzecz maej
wagi stwierdzi, e czstokro jeszcze w sowach i rdosowach, oznaczajcych dobry,
przewieca ten rys gwny, po ktrym dostojni poczuwali si wanie ludmi wyszego rzdu.
Wprawdzie zw siebie moe w najczstszych wypadkach poprostu wedle swej wyszoci pod
wzgldem mocy (monowadcami, panami, rozkazodawcami) lub wedle najwidoczniejszych oznak tej wyszoci, naprzykad bogatymi, posiadajcymi (takie znaczenie ma
wyraz a r y a; odpowiednio te w eraskim i sowiaskim). Lecz take wedle t y p o w e g o
r y s u c h a r a k t e r u; i ten to wypadek tu nas obchodzi. Nazywaj si naprzykad prawdomwnymi; naprzd szlachta grecka, ktrej wyrazem jest megaryjski poeta Theognis.
Ukuty na to wyraz
oznacza wedle rdosowu tego, ktry j e s t, ktry posiada rzeczywisto, ktry jest naprawd, ktry jest prawdziwy i potem przez zwrot subjektywny, prawdziwego jako prawdomwnego. W tej fazie przemiany pojcia staje si to sowo hasem i odzewem szlachty i przybiera cakowicie znaczenie szlachecki, dla odgraniczenia od k a m l
i w e g o pospolitego czowieka, jak go pojmuje i przedstawia Theognis, a ostatecznie sowo
to, po upadku szlachty, pozostaje i niejako dojrzewa sodko do okrelenia duchowej noblesse.
W sowie
jak i
(plebejusz w przeciwiestwie do
) podkrelona jest tchrzliwo:
to moe daje wskazwk, w ktrym kierunku trzeba szuka etymologicznego pochodzenia,
dajcego si rnie wykada,
. W acinie malus (obok ktrego stawiam ) mogo okrela czowieka pospolitego jako ciemnobarwnego, przedewszystkiem jako ciemnowosego
(hic niger est ) jako przedaryjskiego tubylca na ziemi italskiej, ktry barw odcina si od
doszych do wadzy zdobywcw powej, aryjskiei rasy. Przynajmniej jzyk gaelijski poda mi
dokadnie odpowiadajcy wypadek fin (naprzykad w nazwie Fin-Gal}, sowo odrniajce
szlacht, wkocu znaczce dobry, szlachetny, czysty, pierwotnie powogowy, w przeciwstawieniu do ciemnych, czarnowosych pramieszkacw. Celtowie, mwic nawiasem, byli stanowczo ras pow. Niesuszna jest, jeli si owe (dajce si zauway na staranniejszych
mapach etnograficznych Niemiec) pasy istotnie ciemnowosej ludnoci wie z jakiem celtyckiem pochodzeniem i zmieszaniem krwi, jak to jeszcze Virchow czyni: raczej wybija si
na tych miejscach p r z e d a r y j s k a ludno Niemiec. (To samo stosuje si prawie do caej
12

Europy: w istocie rzeczy rasa podbita wzita tame ostatecznie znowu gr, w barwie, w
krtkoci czaszki, moe nawet w intelektualnych i socyalnych instynktach: kt nam zarczy,
czy demokracya nowoczesna i jeszcze nowoczeniejszy anarchizm, a mianowicie owa skonno do komuny, tej najprymitywniejszej formy spoecznej, wsplna dzi wszystkim socyalistom Europy, nie jest w gruncie rzeczy olbrzymim o d d w i k i e m i czy rasa zdobywcw, r a s a p a n w, to jest Aryjczykw, fizyologicznie take nie chyli si ku upadkowi ?
...) Sdz, e mog aciskie bonus wyoy jako wojownik: przypuciwszy, e susznie
sprowadzam bonus do starszego duonus (porwnaj bellum = duellum = duen-lum, gdzie,
zdaje mi si, zawarte owo duonus). Wic bonus, jako czowiek yjcy w sprzeczce, rozdwojeniu (duo), jako wojownik. Wida, co w starym Rzymie stanowio dobro w mu. Samo
nasze niemieckie gut: nie miao oznacza den gttlichen, ma rodu boskiego? I by jednoznaczne z ludow (pierwotnie szlacheck) nazw Gotw? Uzasadnienia tego domysu nie
nale tutaj.

6.
W tem prawidle, e pojcie polityczne pierwszestwa przechodzi zawsze w pojcie duchowe pierwszestwa, nie stanowi jeszcze wyjtku (acz do wyjtkw daje sposobno), jeli
najwysza kasta jest zarazem kast k a p a s k i std dla wsplnego swego okrelenia
wysuwa na czoo orzeczenie, przypominajce jej funkcy kapask. Tu przeciwstawiaj si
naprzykad po raz pierwszy czysty i nieczysty jako oznaki stanowe. I take tu dochodzi
pniej pewne dobrze i le ju nie w znaczeniu stanowem do rozwoju. Wreszcie naley
przestrzec by tych poj czysty i nieczysty nie bra z gry zbyt ciko, zbyt szeroko lub
zbyt symbolicznie: przeciwnie, ledwie dzi wyobrazi sobie mona, w jakim stopniu wszystkie pojcia dawniejszej ludzkoci rozumiano pocztkowo z gruba, niezgrabnie, zewntrznie,
ciasno, wanie i szczeglnie n i e s y m b o l i c z n i e. Czysty jest to zrazu jedynie czowiek, ktry si myje, wyrzeka si pewnych potraw, powodujcych choroby skrne, ktry nie
sypia z brudnemi kobietami z motochu, ktry ma odraz do krwi, nic wicej, nie wiele wicej! Z drugiej oczywicie strony z caego ustroju zasadniczo kapaskiej arystokracyi jasno
wynika, dlaczego tu wanie przeciwiestwa ocen tak wczenie pogbi i zaostrzy si zdoay w sposb tak niebezpieczny; i rzeczywicie ostatecznie rozwary one midzy czowiekiem a czowiekiem przepaci, ktrych nawet Achilles wolnoduchostwa nie przesadzi bez
grozy. Ju od pocztku jest co n i e z d r o w e g o w takich arystokracyach kapaskich i w
panujcych tam, odwrconych od dziaania, po czci w zadumie pogronych, po czci
uczuciowo-wybuchowych nawyknieniach, ktrych nastpstwem wydaje si owa, czepiajca
si nieuchronnie kapanw wszystkich czasw, chorowito kiszek i neurastenia. O tem jednak, co oni sami, jako lekarstwo przeciw chorowitoci tej wynaleli, czy nie mona rzec,
e wkocu w swych skutkach pniejszych okazao si stokro niebezpieczniejszem od choroby, z ktrej miao wyzwoli? Nawet ludzko odchorowywa jeszcze nastpstwa tych kapaskich naiwnoci kuracyjnych! Pomylmy naprzykad o pewnych formach dyety (unikanie
misa), o pocie, o wstrzemiliwoci pciowej, o ucieczce na pustyni (Weir Miczelowska
izolacya, oczywicie bez nastpujcego po niej tuczenia i bez przekarmiania, w ktrych tkwi
najskuteczniejszy antydot przeciw wszelkiej histeryi; ideau ascetycznego), wliczywszy w to
ca wrog zmysom, powodujc gnicie i wyrafinowanie metafizyk kapanw, ich samohipnotyzowanie na sposb fakira i bramina braman, uywane jako guzik szklany i ide fixe
i ostateczny zbyt atwy do pojcia oglny dosyt ze swoj radykaln kuracy, nicoci (lub
Bogiem: podanie owej unio mystica z Bogiem jest podaniem buddystw, skierowanem
ku nicoci, nirwanie i niczem wicej!). U kapanw staje si wanie w s z y s t k o niebezpieczniejszem, nietylko rodki kuracyjne i sztuki lecznicze, lecz i pycha, zemsta, bystro,
wybujao, mio, dza panowania, cnota, choroba. Istotnie, z pewn susznoci monaby
13

te doda, e dopiero na gruncie tej z a s a d n i c z o-n i e b e z p i e c z n e j formy istnienia


czowieka, formy kapaskiej, sta si czowiek wogle z w i e r z c i e m z a j m u j c e m,
e dopiero tu posiada dusza ludzka w pewnem wyszem znaczeniu g b i staa si z a a
to s przecie dwie zasadnicze formy dotychczasowej wyszoci czowieka nad reszt zwierzt!...

7.
Czytelnik odgad ju zapewne, jak atwo kapaska ocena wartoci moe si od rycerskoarystokratycznej odgazi i potem dalej rozwija w jej przeciwiestwo. W szczeglnoci
bodcem do tego za kadym razem jest, jeli kasta kapaska i wojownicza zazdroszcz sobie
wzajem i nie chc si zgodzi z sob na punkcie ceny. Zaoeniem ocen rycerskoarystokratycznych jest potna cielesno, kwitnce, bogate, nawet przelewne zdrowie, a zarazem to, co jest warunkiem ich utrzymania, wic wojna, przygody, owy, taniec, igrzyska i
wogle wszystko, w czem tkwi silna, swobodna, radosna czynno. Kapasko-dostojna ocena wartoci ma jak widzielimy inne warunki: dosy ze dla niej, jeli o wojn chodzi!
Kapani s, jak wiadomo, n a j g o r s z y m i w r o g a m i czemu to? Bo s najbezsilniejsi.
Z niemocy wyrasta w nich zawi do potwornoci niepokojcej, do najwyszej duchowoci i
jadowitoci. W historyi wiata najbardziej nienawidzili zawsze kapani, nienawidzili zarazem
najgienialniej: wobec ducha zemsty kapaskiej wszelki inny duch nie wchodzi wogle w
rachub. Dzieje ludzkie byyby zbyt gupi spraw bez tego ducha, ktrego w nie tchnli bezsilni: wemy w tej chwili najwikszy przykad. Wszystko, co przedsibrano na ziemi przeciwko dostojnym, gwacicielom, panom, dzierycielom mocy, nie warto sowa w
porwnaniu z tem, co przeciwko nim y d z i zdziaali; ydzi, ten lud kapaski, ktry na
wrogach swoich i gwacicielach umia sobie zdoby ostatecznie zadouczynienie tylko przez
radykaln przemian ich wartoci, wic przez akt z e m s t y n a j b a r d z i e j d u c h o w e j.
Tak jedynie przystao wanie narodowi kapaskiemu, narodowi, najbardziej zaczajonej
mciwoci kapaskiej. ydzi to przeciwko arystokratycznemu zrwnaniu wartoci (dobry =
dostojny = mony = pikny = szczliwy = bogumiy) odwayli si z przejmujc lkiem
konsekwency na przewrt i zbami otchannej nienawici (nienawici bezsilnych) utrzymali
go, mianowicie, e ndzni jedynie s dobrzy biedni, bezsilni, nizcy s jedynie dobrzy; cierpicy, niedostatni, chorzy, szkaradni s jedynie niewinni, jedynie bogosawieni, dla nich tylko jest zbawienie, wy za, dostojni i gwaciciele, na wieki wiekw jestecie li, okrutni,
rozpustni, nienasyceni, bezboni, wy te na wieki bdziecie zgubieni, przeklci, potpieni!...
Wiadomo, k t o wzi w spadku t ydowsk przemian wartoci... Co si tyczy potwornej i
ponad wszelk miar fatalnej inicyatywy, ktr dali ydzi tym najbardziej zasadniczym z
wszystkich wyzyww wojennych, to przypominam zdanie, ktre przy innej wypowiedziaem
sposobnoci (Poza dobrem i zem str. 126 i nast.), e mianowicie ze zjawieniem si ydw
zaczyna si b u n t n i e w o l n i k w n a p o l u m o r a l n o c i, w bunt, ktry dwutysiczne ma za sob dzieje i ktry dlatego jedynie usun si nam dzi z przed oczu, bo zwyciy...

8.
Nie rozumiecie jednak tego? Nie macie oczu na co, co potrzebowao dwuch tysicoleci,
by odnie zwycistwo?... Temu nie mona si dziwi: wszystkie sprawy d u g o t r w a e
trudno jest ujrze, przejrze. Takie za jest to zdarzenie: z pnia owego drzewa zemsty i nienawici, nienawici ydowskiej, najwyszej i najwzniolejszej, bo ideay stwarzajcej,
wartoci przemieniajcej nienawici, ktrej podobnej nigdy nie byo na ziemi wyroso co
rwnie bezprzykadnego, n o w a m i o , najwysza i najwzniolejsza z wszystkich ro14

dzajw mioci: i z jakiego innego pnia moga te bya wyr ?... Nie przypuszczajcie
jednak, jakoby wyrosa wanie jako jakie zaprzeczenie owego pragnienia zemsty, jako przeciwiestwo nienawici ydowskiej! Nie, przeciwnie! Ta mio wyrosa z niej, jako jej korona, jako tryumfujca, w najczystszej jani i peni sonecznej szeroko, coraz szerzej rozwijajca si korona, ktra w krlestwie wiata i wyy z t sam si para ku celom nienawici, ku
zwycistwu, zdobyczy, uwodzeniu, z jak korzenie owej nienawici zatapiay si coraz otchanniej, coraz zachanniej we wszystko, co miao gb i byo ze. Ten Jezus z Nazaretu, jako
wcielona Ewangielia mioci, ten Zbawiciel, przynoszcy biednym, chorym, grzesznikom
bogobyt i zwycistwo nie bye on wanie uwiedzeniem w najbardziej niepokojcej i nieodpartej formie, uwiedzeniem i drog okrn wanie ku owym y d o w s k i m wartociom i nowinkom ideau? Czy nie na tej wanie okrnej drodze tego Zbawiciela, tego
pozornego przeciwnika i rozprzyciela swego, o s i g n Izrael najwyszy cel swej
wzniosej mciwoci? Czy nie naley do tajemnych czarnych kunsztw prawdziwie wielkiej
polityki zemsty, dalekowidzcej, podziemnej, zwolna sigajcej, wyrachowanej zemsty, to, e
sam Izrael musia si zaprze przed caym wiatem waciwego narzdzia swej zemsty, jak
czego miertelnie wrogiego, i przybi do krzya, aeby wiat cay, mianowicie wszyscy
przeciwnicy Izraela, na t wanie przynt bezmylnie zapa si mogli? A z drugiej strony,
czyby wogle mona z gbi caego wyrafinowania ducha wymyli j e s z c z e n i e b e z p
i e c z n i e j s z p r z y n t ? Co, coby wabic, oguszajc, oszaamiajc, niszczc
moc dorwna mogo temu symbolowi witego krzya, temu przejmujcemu groz paradoksowi Boga na krzyu, temu misteryum niedajcego si pomyle, najskrajniejszego
ostatecznego okruciestwa i samoukrzyowania Boga d l a z b a w i e n i a c z o w i e k
a?... Pewnem jest conajmniej, e sub hoc signo Izrael odnosi dotd cigle zemst swoj i
przemian wszystkich wartoci tryumf nad wszystkimi innymi ideaami, nad wszystkimi ideaami d o s t o j n i e j s z y m i.

9.
Lecz poc tu mwi jeszcze o d o s t o j n i e j s z y c h ideaach! Trzymajmy si
faktw: zwyciy lud czyli niewolnicy, czyli motoch, czyli stado lub jak wam si
wreszcie nazwa podoba. Skoro przez ydw to si dokonao, dobrze! aden tedy lud nie
mia bardziej wszechdziejowej misyi. Panowie strceni; moralno czowieka pospolitego
zwyciya. Mona zwycistwo to uwaa za zatrucie krwi (pomieszao z sob wszystkie rasy) nie sprzeciwiam si; niewtpliwie jednak zatrucie to u d a o s i . Wybawienie rodzaju ludzkiego (mianowicie od panw) jest na najlepszej drodze; wszystko w oczach ydzieje, lub chrzecijanieje, lub gminnieje (c zaley na sowach!). Postp tej trucizny skro
cae ciao ludzkoci zda si niepowstrzymanym, jego tempo i krok mog nawet teraz stawa
si coraz wolniejsze, delikatniejsze, cichsze, uwaniejsze wszak czasu do... Czy kocioowi na drodze tego celu przypada dzi jeszcze jakie k o n i e c z n e zadanie, wogle jeszcze
jakie prawo do istnienia. Czyby te mona obej si bez niego? Quaeritur. Zdaje si, e hamuje on raczej i wstrzymuje w postp, miast go przypiesza? Ot, wanie w tem mogaby
by jego poyteczno... Zapewne, jest on wanie czem grubem i chamskiem, co sprzeciwia
si wytworniejszej inteligencyi, prawdziwie wspczesnemu smakowi. Czyby nie powinien
si przynajmniej nieco wyrafinowa ?... Odpycha dzi raczej, ni uwodzi... Ktby z nas by
duchem wolnym, gdyby nie byo kocioa? Mamy odraz do kocioa, nie do trucizny... Pominwszy koci, lubimy i my trucizn... Oto do mej przemowy epilog ducha wolnego,
zacnego zwierzcia, jak to dostatecznie okaza, ponadto demokraty; przysuchiwa mi si dotd i nie mg wytrzyma, em milcza. Ja bowiem mam w tem miejscu wiele do przemilczenia.
15

10.
Bunt niewolnikw na polu moralnoci, zaczyna si tem, e ressentiment samo twrczem
si staje i podzi wartoci: ressentiment takich istot, ktrym waciwa reakcya, reakcya czynu,
jest wzbroniona i ktre wynagradzaj j sobie tylko zemst w imaginacyi. Podczas gdy
wszelka moralno dostojna wyrasta z tryumfujcego potwierdzenia siebie samej, moralno
niewolnika mwi z gry nie wszystkiemu, co poza nim, co inne, co nie jest nim samym: i to nie jest jej czynem twrczym. To odwrcenie ustanawiajcego wartoci spojrzenia ten k o n i e c z n y kierunek na zewntrz, miast wstecz ku samemu sobie jest wanie waciwe uczuciu ressentiment. Moralno niewolnikw, by powsta, potrzebuje najpierw zawsze wiata przeciwnego i zewntrznego, potrzebuje, mwic fizyologicznie, podniet
zewntrznych, by wogle dziaa, jej akcya jest z gruntu reakcy. Przeciwnie dzieje si z
dostojn ocen wartoci: dziaa ona i ronie spontanicznie, wynachodzi jeno swoje przeciwiestwo, by siebie z tem wiksz wdzicznoci; tem radoniej potwierdzi, jej negatywne
pojcie nizki, pospolity, zy jest tylko pniej zrodzonym, bladym, kontrastowym obrazem w stosunku do jej pozytywnego, na wskro yciem i namitnoci przepojonego, zasadniczego pojcia my dostojni, my dobrzy, my pikni, my szczliwi! Jeli dostojna ocena
wartoci targnie si i zgrzeszy przeciw rzeczywistoci, to dzieje si to w stosunku do sfery,
ktra nie jest jej dostatecznie znana, owszem przeciw ktrej prawdziwemu poznaniu broni si
ona ostro: nie rozumie w danym razie pogardzanej przez siebie sfery, sfery pospolitego czowieka, nizkiego gminu; z drugiej strony naley rozway, e w kadym razie uczucie pogardy, spogldania w d, spogldania z gry, zgodziwszy si nawet na to, e f a s z u j e obraz
pogardzanego, dalekiem pozostanie od faszerstwa, ktrego zepchnita nienawi, zemsta
bezsilnego dopuszcza si oczywicie in effigie wzgldem swego przeciwnika. W rzeczy
samej miesza si do pogardy zbyt wiele niedbaoci, zbyt wiele lekcewaenia, zbyt wiele odwracania oczu i zniecierpliwienia, nawet zbyt wiele wasnego uradowania, by zdolna bya
przemieni swj przedmiot w istotn karykatur i potwora. Naley wsucha si w przychylne
prawie odcienie, wkadane naprzykad przez szlacht greck w wszystkie sowa, ktremi odrnia od siebie motoch, jak si w nie miesza ustawicznie i jak ocukrza je pewien rodzaj poaowania, wzgldnoci, wyrozumiaoci, a wkocu prawie wszystkie sowa, pospolitemu
przypadajce czowiekowi, pozostay ostatecznie jako wyrazy na nieszczliwy, poaowania godny (porwnaj
, dwa ostatnie okrelaj waciwie czowieka pospolitego,
jako roboczego niewolnika i zwierz juczne) i jak z drugiej strony zy, nizki, nieszczliwy nigdy nie przestay dla ucha greckiego brzmie w tonie, w ktrego barwie przewaa nieszczliwy. Jest to dziedzictwo starej, szlachetniejszej, arystokratycznej oceny
wartoci, ktra i w pogardzie nie sprzeniewierzya si sobie ( filologom niechaj przypomniane bdzie, w jakiem znaczeniu uywane s
). Dobrze urodzeni czuli si wanie
szczliwymi; nie musieli dopiero przez spojrzenie, skierowane na wrogw swych, konstruowa sztucznie swojego szczcia, w danym razie wmawia, w k am y w a (jak to
wszyscy ludzie opanowani przez ressentiment czyni zwykli); i umieli rwnie, jako zupeni,
si uposaeni, przeto z k o n i e c z n o c i czynni ludzie, nie oddziela dziaania od szczcia, by czynnym wliczaj z koniecznoci do szczcia (skd
swj pocztek wywodzi) wszystko to w zupenem przeciwiestwie do szczcia na szczeblu bezsilnych,
uciskanych, owych od jadowitych i nieprzyjaznych uczu ropiejcych ludzi, u ktrych wystpuje ono zasadniczo jako narkoza, oguszenie, spoczynek, pokj, sabat, odprzenie umysu i wycignicie czonkw, sowem b i e r n i e. Podczas gdy czowiek dostojny yje ufnie i
otwarcie przed samym sob (
szlachetnie urodzony podkrela nuance szczery a rwnie i naiwny), to czowiek opanowany przez ressentiment nie jest ani szczery, ani naiwny,
ani z samym sob uczciwy i otwarty. Jego dusza z e z u j e; duch jego kocha schwki, kryjome drki i wrota od tyu; wszystko, co skryte, ma powab dla niego, jako j e g o wiat, j e g o
16

pewno, j e g o uciecha; zna si on na milczeniu, na niezapominaniu, na czekaniu, na tymczasowem zmniejszaniu si i upokarzaniu. Rasa takich, opanowanych przez ressentiment ludzi stanie si wkocu z koniecznoci r o z t r o p n i e j s z a, ni jakakolwiek inna rasa dostojna, bdzie te czci roztropno w zgoa innej mierze: mianowicie jako pierwszorzdny warunek istnienia, podczas gdy w ludziach dostojnych ma roztropno lekk, wykwintn przymieszk zbytku i wyrafinowania: jest ona bowiem w nich daleko mniej zasadnicza, ni doskonaa pewno funkcyi regulujcych instynktw n i e w i a d o m y c h lub nawet pewna
nieroztropno, pewne dzielne gnanie na olep czy to ku niebezpieczestwu, czy to na wroga,
lub owa marzycielska nago gniewu, mioci, czci, wdzicznoci i zemsty, po ktrych
wszelkiego czasu poznaway si dusze dostojne. Nawet ressentiment dostojnego czowieka,
jeli si pojawia w nim, spenia si i wyczerpuje w natychmiastowej reakcyi, dlatego nie z a t
r u w a: z drugiej strony nie wystpuje ono wcale w niezliczonych wypadkach, w ktrych nieuniknione jest u wszystkich sabych i bezsilnych. Nie mc zbyt dugo pamita swoich wrogw, swoich przykroci, nawet swoich z o c z y n w to oznaka silnych penych natur, w
ktrych jest nadwyka plastycznej, ksztatujcej, gojcej i zapomnieniem darzcej siy (dobrym tego przykadem z nowoczesnego wiata jest Mirabeau, ktremu si nie trzymay pamici adne wyrzdzane mu obelgi i podoci, i ktry dlatego tylko nie mg przebacza, bo
zapomina). Taki czowiek wanie otrzsa z siebie jednym podrzutem wiele robactwa, ktre
si w innych wera i w nim jedynie jest moliwa przypuciwszy, e jest wogle na ziemi
moliwa waciwa m i o dla swoich wrogw. Ile ju czci dla swego wroga ma
czowiek dostojny! a taka cze jest ju mostem do mioci... On pragnie przecie wroga
swego dla siebie, jako swego odznaczenia, on nie zniesie przecie adnego innego wroga, tylko takiego, w ktrym niema nic do pogardzania, a b a r d z o w i e l e do czczenia! Natomiast przedstawcie sobie wroga, jak go pojmuje czowiek opanowany przez ressentiment,
i w tem wanie jest jego czyn, jego twrczo: powzi on koncepcy zego wroga, z e g
o, i to jako zasadnicze pojcie, z ktrego, jako odbicie i przeciwiestwo, wymyli sobie dobrego samego siebie!...

11.
Zgoa wic przeciwnie, ni u dostojnego, ktry koncypuje zasadnicze pojcie dobry naprzd i spontanicznie, mianowicie z samego siebie i std dopiero stwarza sobie wyobraenie
lichy! To lichy pochodzenia dostojnego i owo zy z kota nienasyconej nienawici
pierwsze jako twr pniejszy, przystawka, barwa dopeniajca, drugie natomiast jako orygina, pocztek, waciwy c z y n w pojciu moralnoci niewolniczej jake rne s te oba,
pozornie temu samemu pojciu dobry przeciwstawione sowa lichy {schlecht) i zy
(bse) Lecz to n i e jest to samo pojcie dobry: raczej zapyta przecie naley, k t o jest waciwie zy w znaczeniu moralnoci, opanowanej przez ressentiment. Najcilejsza odpowied: w a n i e dobry, przeciwnej moralnoci, wanie dostojny, mony, wadncy, tylko przebarwiony, przeinaczony, nawywrt widziany jadowitem okiem, ktrem patrzy ressentiment. Tutaj jednemu bynajmniej nie chcemy przeczy: kto tych dobrych pozna tylko jako
wrogw, pozna te tylko z y c h w r o g w. Ci sami ludzie, ktrzy dziki obyczajowi,
czci, zwyczajowi, wdzicznoci, a bardziej jeszcze przez wzajemne straowanie si i zazdro
inter pares tak surowo trzymaj si w karbach i ktrzy z drugiej strony w stosunku do siebie
okazuj si tak wynalazczymi na punkcie wzgldnoci, panowania nad sob, delikatnoci,
wiernoci, dumy i przyjani, ci sami s nazewntrz, tam, gdzie si zaczyna co obce, o b c z
y z n a, nie wiele lepsi, ni wypuszczone drapiece. Tam uywaj zwolnienia od wszelkiego
przymusu spoecznego, w puszczy wynagradzaj sobie napicie, spowodowane dugiem zamkniciem i ujciem w poty pokoju, p o w r a c a j ku niewinnoci sumienia drapiecw,
jako radosne potwory, ktre moe po okropnym szeregu mordw, podpale, zgwace i zn17

ca si odchodz z junactwem i rwnowag duchow, jakby spenili jeno psot uczniack, w


przekonaniu, e poeci znw na dugo bd mieli co opiewa i sawi. Na dnie wszystkich tych
ras dostojnych nie naley przeocza drapiecy, tej wspanialej, za zdobycz i zwycistwem
lubienie wszcej, p o w e j b e s t y i; dla tego ukrytego podoa potrzeba co pewien czas
wyadowania, zwierz musi na wierzch si wydoby, musi znw wrci do puszczy:
szlachta rzymska, arabska, germaska, japoska, bohaterowie homeryczni, skandynawscy
wikingowie wszyscy jednako czuli t potrzeb. Wanie rasy dostojne pozostawiy pojcie
barbarzycy na wszystkich ladach swojego pochodu; jeszcze najwysza ich kultura zdradza wiadomo tego i nawet dum (naprzykad, gdy Perykles mwi Ateczykom, w owej
sawnej mowie pogrzebowej, ku wszystkim ldom i morzom utorowaa sobie drog miao
nasza, wznoszc sobie wszdzie nieprzemijajce pomniki dobrego i z e g o). Ta miao
ras dostojnych, szalona, niedorzeczna, naga w swym wyjawie, ta nieobliczalno, nawet nieprawdopodobiestwo jej przedsiwzi Perykles podnosi i kadzie nacisk na
Ateczykw obojtno i pogarda dla bezpieczestwa, ciaa, ycia, wygody, jej przeraajca pogoda
i gboka rozkosz w wszelkiem niszczeniu, we wszystkich uciechach zwycistwa i okruciestwa wszystko to skadao si dla cierpicych z tego powodu na obraz barbarzycy, zego wroga, co jakby Gota, Wandala. Gboka, lodowa nieufno, ktr Niemiec wzbudza, skoro do wadzy dojdzie, i teraz znowu jest zawsze jeszcze oddwikiem owego niewygasego przeraenia, z jakiem przez cae stulecia Europa przygldaa si wciekemu szalowi powej bestyi germaskiej (aczkolwiek pomidzy starymi Germanami a nami Niemcami
nie ostao si adne powinowactwo pojcia, a c dopiero krwi). Zwrciem raz uwag na
zakopotanie Hezyoda, gdy wymyla nastpstwo epok kulturalnych i stara si je wyrazi w
zocie, srebrze, spiu: nie umia on sobie z sprzecznoci, ktr mu nastrcza wspaniay, lecz
zarwno groz przejmujcy, gwatem dyszcy, wiat Homera, poradzi inaczej, ni dzielc
jedn epok na dwie, ktrym kaza teraz nastpowa po sobie. Najpierw epoce bohaterw i
pbogw z Troi i Teb, tak jak ten wiat zachowa si w pamici szczepw dostojnych, ktre
w nim miay wasnych praszczurw; potem epoce spiowej w sposb, w jaki ten sam wiat
jawi si potomkom zdeptanych, ograbionych, katowanych, uprowadzonych, sprzedanych :
epoce spiu, jak si rzeko, twardej, zimnej, srogiej, bez czucia i sumienia, wszystko miadcej i krwi zlewajcej. Zgodziwszy si na to, i prawdziwe jest, co si i tak dzi za prawd
uwaa, e z n a c z e n i e w s z e l k i e j k u l t u r y ley wanie w tem, by z drapienego
zwierza czowieka wyhodowa obaskawione, cywilizowane zwierz, z w i e r z d o m o
w e, toby naleao bezsprzecznie wszystkie owe instynkty reakcyi i ressentiment, z ktrych
pomoc szczepy dostojne i ich ideay zostay w kocu zhabione i przemoone, uwaa za
waciwe n a r z d z i a k u l t u r y; przez co wcale jeszcze nie powiedziano, jakoby i c h p
r z e d s t a w i c i e l e byli zarwno wyobrazicielami samej kultury. Raczej co przeciwnego
byoby nietylko prawdopodobne nie! jest to dzi o c z y w i s t e! Ci przedstawiciele owych
w d gniotcych, dyszcych dz odwetu instynktw, ci potomkowie wszelkiego europejskiego i nieeuropejskiego niewolnictwa, w szczeglnoci wszelkiej ludnoci przedaryjskiej,
oni przedstawiaj c o f a n i e s i ludzkoci! Te narzdzia kultury s hab czowieka i
raczej podejrzeniem, przeciwdowodem wzgldem kultury wogle! Mona mie zupen
suszno, jeli kto nie moe si wyzby obawy przed pow besty na dnie wszelkich ras
dostojnych i ma si na bacznoci; lecz ktby po stokro nie wola ba si, jeli zarazem podziwia moe, ni n i e ba si, lecz przytem nie mc pozby si bardziej odraajcego widoku nieudanoci, zmniejszenia, zniedonienia, zatrucia ? A czy nie jest to n a s z a fatalno? C wywouje dzi n a s z niech ku czowiekowi? bo czowiek nam d o l e g a,
to niewtpliwe. Nie obawa; raczej to, e nie mamy ju czego ba si w czowieku; e to
robactwo czowiek na pierwszym jest planie i mrowi si; e , czowiek obaskawiony, ten
nieuleczalnie mierny i niepokrzepiajcy, nauczy si ju czu siebie celem i szczytem, myl
dziejw, czowiekiem wyszym; ba, e ma pewne prawo czu si takim, o ile w prze-

18

rwach nadmiaru nieudanoci, chorowitoci, znuenia, przeycia, ktrem Europa dzi mierdzie poczyna, czuje si czem przynajmniej wzgldnie udanem, przynajmniej jeszcze zdolnem do ycia, przynajmniej yciu przywiadczajcem...

12.
Nie tumi w tem miejscu westchnienia i ostatniej nadziei. C jest wanie dla mnie najnieznoniejsze? To, z czem ja sam doj nie mog do adu, co mnie dusi i dawi? Zepsute powietrze! Zepsute powietrze! e co nieudanego zblia si do mnie; e musz wcha trzewia
nieudanej duszy!... Ileto zreszt czowiek nie wytrzyma niedoli, niedostatku, niepogody,
cherlactwa, mozou, osamotnienia? W gruncie rzeczy da sobie z wszystkiem rad, jako e
urodzony do podziemnego, wojujcego istnienia; znowu kiedy wydostanie si na wiato,
znowu przeyje sw zot godzin zwycistwa i znowu stoi wtedy, jak si urodzi, niezomny, napity, gotw do tego, co nowe, jeszcze trudniejsze, dalsze, jak uk, ktry wszelka potrzeba tylko sprniej jeszcze napina. Lecz kiedy niekiedy pozwlcie mi rozumie si, jeli
istniej sprzyjajce niebianki, poza dobrem i zem na jedno spojrzenie, pozwlcie mi jedno
spojrzenie tylko rzuci na co doskonaego, do koca udanego, szczliwego, potnego, tryumfujcego, w czem jeszcze ba si jest czego! Na czowieka, ktry jest usprawiedliwieniem
czowieka, na jaki dopeniajcy i wyzwalajcy pomylny okaz czowieka, gwoli ktremubymy w i a r w c z o w i e k a zachowa mieli!... Bo tak ma si rzecz: zmniejszenie i wyrwnanie czowieka europejskiego kryje n a s z e najwiksze niebezpieczestwo, bo widok
ten nuy... Nie widzimy dzi nic, co chce si sta wikszem, przeczuwamy, e to wci jeszcze wstecz i wstecz i bdzie, w coraz wiksz rozcieczono, w coraz wiksz dobroduszno, roztropno, wygod, mierno, obojtno, chiszczyzn, chrzecijasko czowiek,
to niewtpliwe, stawa si bdzie coraz lepszym... W tem wanie tkwi groce fatum Europy, wraz z obaw przed czowiekiem postradalimy i mio dla niego, cze dla niego,
nadziej i ch ku niemu. Widok czowieka ju nuy czeme dzi jest nihilizm, jeli nie t e
m?... Znuylimy si c z o w i e k i e m...

13.
Jednak zawrmy: problemat i n n e g o pocztku dobrego, dobrego, jak go wymyli
sobie czowiek opanowany przez ressentiment, domaga si skoczenia. e jagnita czuj
uraz do wielkich ptakw drapienych, to nie dziwota: lecz to jeszcze nie powd, by bra za
ze wielkim ptakom drapienym, e porywaj mae jagnita. A jeli jagnita mwi midzy
sob: te ptaki drapiene s ze; a kto jest jak najmniej ptakiem drapienym, owszem jego
przeciwiestwem, jagniciem nie miaeby by dobry?, to nie mona takiemu postawieniu
ideau nic zarzuci, jakkolwiekby ptaki drapiene nieco szyderczo na to spoglday i moe
mwiy sobie: my nie gniewamy si na nie, na te dobre jagnita, kochamy je nawet: niema
nic smaczniejszego nad delikatne jagni. da od siy, by objawiaa si n i e jako sia, aby
nie bya chci przemoenia, chci obalenia, chci owadnicia, pragnieniem wrogw i
oporw i tryumfw, jest rwnie niedorzeczne, jak da od saboci, by objawiaa si jako
sia. Pewne quantum siy jest wanie takiem quantum popdu woli, dziaania owszem, nie
jest niczem innem, jak wanie samym popdem, chceniem, dziaaniem, a inaczej zdawa si
moe tylko dziki zwodniczoci mowy, (i skamieniaym w niej zasadniczym bdom rozumu), ktra wszelkie dziaanie rozumie jako uwarunkowane tem, co dziaa, podmiotem i
mylnie rozumie. Tak samo bowiem, jak lud oddziela byskawic od jej wiata i to ostatnie

19

uwaa jako jej c z y n n o , jako dziaanie podmiotu, ktry si zwie byskawic, tak moralno tumu take oddziela si od zewntrznych siy objaww, jak gdyby poza silnym istniao
obojtne
podcielisko,
ktremu
jest
p o z o s t a w i o n e d o w o l i, objawia si, lub te nie. Lecz niema takiego podcieliska;
niema adnego bytu poza czynieniem, dziaaniem, stawaniem si; czyniciel jest tylko
zmyleniem do czynienia dodanem czynno jest wszystkiem. Tum podwaja w gruncie
czynno, kac byskawicy wieci; jest to czynczyn: to samo zdarzenie stawia raz jako
przyczyn, a potem jeszcze raz jako jej skutek. Przyrodnicy nie czyni lepiej, mwic: sia
porusza, sia powoduje i t. p. caa wiedza nasza stoi jeszcze, mimo cay swj chd, wyzbycie si uczucia, pod uwodnym wpywem mowy i nie wyzbya si jeszcze podrzuconych
bkartw, podmiotw (atom jest, naprzykad, takim podrzutkiem, tak samo kantowska
rzecz sama w sobie). C za dziwota, gdy upoledzone, skrycie tlce uczucia, zemsta i nienawi, wyzyskuj dla siebie t wiar i w gruncie nie zachowuj nawet adnej wiary arliwiej, ni t, e jest p o z o s t a w i o n e w o l i s i l n e g o by sabym, a drapienemu ptakowi jagniciem: zyskuj tem przecie wobec siebie samych prawo w i n i e n i a ptaka drapienego, e jest ptakiem drapienym... Jeli ucinieni, zdeptani, przemoc zgnbieni z mciwej chytroci bezsiy wmawiaj w siebie: pozwlcie nam by innymi, ni li, to jest dobrymi! a dobrym jest kady, kto nie dziaa przemoc, kto nikogo nie zadranie, nikogo nie zaczepi, nikomu nie odpaci w odwecie, ktry zemst Bogu przekazuje, ktry jak my trzyma si w
ukryciu, ktry wszystkiemu zemu schodzi z drogi i wogle mao wymaga od ycia, podobnie
jak my, cierpliwi, pokorni, sprawiedliwi nie znaczy to, dla suchajcych na zimno i bez
uprzedzenia, waciwie nic innego, ni my, sabi, jestemy niestety sabi, dobrze jest, jeli
nie
czynimy
nic,
d
o
c
z
e
g
o
n i e j e s t e m y d o s i l n i; lecz ten cierpki stan rzeczy, ta roztropno najniszego
rzdu, ktr maj nawet owady (przecie udaj martwo, by nie za wiele czyni wobec
wielkiego niebezpieczestwa), przybraa dziki owemu faszerstwu i samoobudzie bezsilny
strj penej zaparcia si, cichej, wyczekujcej cnoty, jak gdyby sabo sabego to znaczy
przecie jego i s t o t a, jego dziaanie, jego nieunikniona, nieodczna rzeczywisto bya
dobrowolnym wysikiem, czem chcianem, czem z wyboru, c z y n e m, z a s u g . Temu
rodzajowi czowieka p o t r z e b a wiary w obojtny, majcy wolno wyboru podmiot, z
instynktu samozachowawczoci, samopotwierdzenia, w ktrym kade kamstwo uwica si
zwyko. Podmiot (lub, by rzec popularnie, d u s z a) by moe dlatego dotychczas na ziemi
najlepsz podwalin wiary, e przewanej liczbie miertelnych, sabym i uciemionym
wszelkiego rodzaju, umoliwia owo wzniose oszustwo samych siebie, wykadajce nawet
sabo jako wolno, a to, e s tacy, nie inni, jako z a s u g .

14.
Czy chce kto spojrze nieco w d, w serce tajemnicy, jak si na ziemi takie f a b r y k u j e
i d e a y? Kto ma odwag ku temu?... Nue wic! Oto otwarta oku droga w ten ciemny
warsztat. Poczekaj pan jeszcze chwilk, mj panie wcibski i miaku. Paskie oko musi
przywykn wpierw do tego uudnego, mienicego si wiata... Tak! Do! Mw pan teraz!
C si tam w dole dzieje? Wypowiedz, co widzisz, czeku o najniebezpieczniejszej ciekawoci teraz j a bd si przysuchiwa.
Nie widz nic, sysz tem wicej. Jakie przezorne, chytre, ciche mruczenie i szeptanie
ze wszystkich ktw i zaktkw. Zdaje mi si, e kami; cukrowa sodycz oblepia dwik
kady. Maj sabo na z a s u g garstwem przenicowa, nie ulega wtpieniu rzecz ma
si, jake pan mwi
Dalej!
20

a niemoc, nie szukajc odwetu, na dobro; trwoliw nizko na pokor; ulego


wobec tych, ktrych si nienawidzi, na posuszestwo (mianowicie wzgldem tego, o ktrym mwi, e nakazuje ulego nazywaj go Bogiem). Brak zaczepnoc w sabym, nawet
tchrzostwo, w ktre jest bogaty, jego wystawanie u drzwi, nieunikniony dla mus czekania
dochodz tu do piknego imienia, jako cierpliwo, to te zwie si sam c n o t ; niemono zemsty zwie si niechceniem zemsty, moe nawet przebaczeniem (bo o n i nie wiedz,
co czyni my jedynie wiemy, co o n i czyni!). Mwi tu te o mioci dla wrogw swoich i poc si przytem.
Dalej!
S ndzni, bez wtpienia, te mruki i poktni faszerze monet, cho siedz w kupie i
grzej si wzajem lecz mwi oni, e ndza ich jest wybraniem i odznaczeniem przez Boga,
e bije si psy, ktre najbardziej si lubi; moe te jest ta ndza przygotowaniem, dowiadczeniem, szko, a moe jeszcze czem wicej czem, co kiedy wyrwnane zostanie i wypacone olbrzymiemi odsetkami w zocie, nie! w szczciu. To zw szczliwoci.
Dalej!
Teraz daj mi do zrozumienia, e nietylko s lepsi od monych, panw ziemi, ktrych
plwociny liza musz (n i e z trwogi, bynajmniej nie z trwogi! lecz tylko, e Bg kae czci
wszelk zwierzchno) e nietylko s lepsi, lecz take, e jest im lepiej, w kadym razie
kiedy bdzie im lepiej. Lecz do! do! Nie wytrzymam duej. Zepsute powietrze! Zepsute
powietrze! Ten warsztat, gdzie f a b r y k u j e s i i d e a y zda mi si, mierdzi od tych
wszystkich kamstw.
Nie! Jeszcze chwil! Nie powiedzieli jeszcze nic o majstersztyku tych czarnych kunsztw, ktre z czarnego robi biae, mleko i niewinno; nie zauwaye pan, co jest szczytem
ich raffinement, najmielszym, najsubtelniejszym, najbardziej duchowym, najkamliwszym
popisem ich artyzmu? Baczno! Te piwniczne zwierzta, pene zemsty i nienawici c to
one robi z zemsty i nienawici? Czy sysza pan kiedy te sowa? Czyby przypuszcza, gdyby tylko ich sowom ufa, e jest midzy samymi ludmi opanowanymi przez ressentiment?...
Rozumiem, otwieram raz jeszcze uszy (ach! ach! ach! a z a t y k a m nos). Teraz dopiero sysz, co ju tak czsto mwili: My dobrzy my j e s t e m y s p r a w i e d l i w i
tego, czego pragn, nie nazywaj odwetem, jeno tryumfem s p r a w i e d l i w o c i; to,
czego nienawidz, to nie ich wrg, nie! nienawidz n i e s p r a w i e d l i w o c i, bezbonoci; to, w co wierz i czego spodziewaj si, to nie nadzieja zemsty, upojenie sodkiej
zemsty ( sodsz od miodu nazwa! j ju Homer), lecz zwycistwo Boga, Boga s p r a w
i e d l i w e g o nad bezbonymi; co jeszcze ich mioci pozostao na ziemi, to nie ich bracia
w nienawici, lecz ich bracia w mioci, jak mwi, wszyscy dobrzy i sprawiedliwi na ziemi.
A jake nazywaj to, co jest im pocieszeniem we wszystkich cierpieniach ziemi sw
fantasmagory przypuszczonej przyszej szczliwoci?
Co? Czy dobrze sysz? Nazywaj to sdem ostatecznym, przyjciem ich krlestwa,
krlestwa boego t y m c z a s e m jednak yj w wierze, w mioci, w nadziei.
Do! Do!
15.
W wierze w co? W mioci czego? W nadziei czego? Ci sabi chc bowiem, by kiedy i
o n i byli silni, to niewtpliwe; kiedy ma nadej i ich krlestwo krlestwem boem
zw to poprostu, jak si rzeko: s przecie we wszystkiem tak pokorni. Ju aby t e g o doy,
trzeba dugo y, poza granic mierci, nawet potrzeba w i e c z n e g o ycia, aby przez
wieczno mona doznawa w krlestwie boem odszkodowania za owo ycie ziemskie
w wierze, mioci i nadziei. Odszkodowania za co? Odszkodowania przez co ?... Dante, zda
mi si, omyli si grubo, gdy z przejmujc lkiem prostot ten nad bram swego pieka poo-

21

y napis: i mnie stworzya mio wieczna. Nad bram chrzecijaskiego raju i jego
wiecznej szczliwoci mgby by w kadym razie z wiksz susznoci wyryty napis: i
mnie stworzya wieczna n i e n a w i przypuciwszy, e prawda mogaby by wypisana
nad
drzwiami
do
kamstwa!
Bo
c z e m e jest szczliwo wieczna?... Moebymy nawet odgadli; lepiej jednak, e zawiadczy nam to wyranie taka w tych rzeczach powaga, ktrej lekceway nie mona, Tomasz z Akwinu, wielki nauczyciel i wity. Beati in regno coelesti, mwi agodnie jak jagni, videbunt poenas damnatorum, u t b e a t i t u d o i l l i s m a g i s c o m p l a c e a t.
Lub czy chcecie w silniejszym sysze to tonie, z ust tryumfujcego ojca kocioa, ktry
swym chrzecijanom odradza okrutnych rozkoszy publicznych widowisk czemu to?
Wiara uycza nam przecie daleko wicej mwi, de spectac. c. 29 ss. , czego o w i e l e s
i l n i e j s z e g o. Dziki zbawieniu rozporzdzamy przecie innemi uciechami; miast atletw
mamy swych mczennikw; jeli krwi chcemy, oto mamy krew Chrystusa... A c dopiero
oczekuje nas w dniu jego powrotu, jego tryumfu! i teraz cignie dalej, zachwycony jasnowidz: At enim supersunt alia spectacula, ille ultimus et perpetuus judicii dies, ille nationibus
insperatus, ille derisus, cum tanta saeculi vetustas et tot ejus nativitates uno igne haurientur.
Que
tunc
spectaculi
latitudo!
Q
u
i
d
a d m i r e r! Q u i d r i d e a m! U b i g a u d e a m! U b i e x u l t e m, spectans tot et tantos
r e g e s, qui in coelum recepti nuntiabantur, cum ipso Iove et ipsis suis testibus in imis tenebris congemescentes Item praesides (namiestnicy prowincyi) persecutores dominici nominis
saevioribus quam ipsi flammis saevierunt insultantibus contra Christianos liquescentes! Quos
praeterea sapientes illos philosophos coram discipulis suis una conflagrantibus erubescentes,
guibus nihil ad deum pertinere suadebant, quibus animas aut nullas aut non in pristina corpora
redituras affirmabant! Etiam poetas non ad Rhadamanti nec ad Minois, sed ad inopinati Christi tribunal palpitantes! Tunc magis tragoedi audiendi, magis scilicet vocales (bardziej przy
gosie, jeszcze gorsi krzykacze) in sua propria calamitate; tunc histriones cognoscendi, solutiores multo per ignem; tunc spectandus auriga in flammea rota totus rubens, tunc xystici
contemplandi non in gymnasiis, sed in igne jaculati, nisi quod ne tunc quidem illos velim
vivos, ut qui malim ad eos potius conspectum i n s a t i a b i l e m conferre, qui in dominum
desaevierunt. Hic est ille, dicam, fabri aut quaestuariae filius (jak wykazuje cig dalszy, a w
szczeglnoci i to z Talmudu znane okrelenie matki Jezusa, ma Tertulian odtd na myli ydw), sabbati destructor, Samarites et daemonium habens. Hic est quem a Juda redemistis, hic
est ille arundine et colaphis diverberatus, sputamentis dedecoratus, felle et aceto potatus. Hic
est, quem clam discentes subripuerunt, ut resurrexisse dicatur vel hortulanus detraxit, ne lactucae suae frequentia commeantium laederentur. Ut talia spectes, u t t a l i b u s e x u l t e s,
quis tibi praetor aut consul aut quaestor aut sacerdos de sua liberalitate praestabit? Et tamen
haec jam habemus quodammodo per f i d e m spiritu imaginante repraesentata. Ceterum qualia illa sunt, quae nec oculus vidit nec auris audivit nec in cor hominis ascenderunt? (I. Cor.
2, 9.) Credo circo et utraque cavea (pierwszy i czwarty rzd lub, wedle innych, scena komiczna i tragiczna) et omni stadio gratiora".. P e r f i d e m : tak napisano.
16.
Zdajmy do koca. Te obie p r z e c i w s t a w n e wartoci dobry i lichy (schlecht),
dobry i zy (bse) toczyy na ziemi straszliw, tysicolecia trwajc walk. A jakkolwiek ta
druga warto oddawna przewaa, nie braknie jednak i dzi jeszcze miejsc, gdzie nierozstrzygnita walka dalej si toczy. Monaby nawet rzec, e si tymczasem coraz wyej w gr
wznosia i wanie przez to coraz bardziej pogbiaa i uduchowiaa: tak e niema dzi moe
bardziej rozstrzygajcego znaku n a t u r y w y s z e j, natury bardziej duchowej, ni by
w rozdwojeniu pod kadym wzgldem i by polem walki owych przeciwstawie. Symbol tej
walki, wyraony pismem, ktre poprzez wszystkie dzieje ludzkie dotychczas pozostao, czy-

22

telnem, zwie si Rzym przeciw Judei, Judea przeciw Rzymowi: nie byo dotd wikszego zdarzenia
nad t walk, nad t o postawienie zagadnienia, to miertelnie wrogie przeciwiestwo. Rzym
odczuwa w ydzie co sprzecznego z sam natur, niejako swe antypodyczne monstrum. W
Rzymie uwaano yda za tego, ktremu d o w i e d z i o n o nienawici do caego rodu ludzkiego: susznie, o ile ma si suszne prawo rozkwit i przyszo rodzaju ludzkiego nawizywa do bezwzgldnego panowania wartoci arystokratycznych, wartoci rzymskich. C natomiast odczuwali ydzi wzgldem Rzymu? Zgadujemy to z tysicznych znakw. Lecz wystarczy przywie sobie tylko na pami Apokalips Janow, ten najdzikszy z wszystkich
pisanych wybuchw, ktre nienawi ma na sumieniu. (Nie naley zreszt niedocenia gbokiej konsekwencyi chrzecijaskiego instynktu, skoro wanie t ksik nienawici opatrzy
imieniem apostoa mioci, ktremu ow mionie-marzycielsk Ewangeli przypisuje :
tkwi w tem cz prawdy, aczkolwiek wiele faszerstwa literackiego potrzeba byo do tego
celu.) Rzymianie byli przecie tak silni i dostojni, e silniejszych i dostojniejszych dotd jeszcze na ziemi nie byo; o takich nie niono nawet nigdy; kady szcztek po nich, kady napis
zachwyca, ma si rozumie, jeeli si odgadnie, co si tam pisze. ydzi, przeciwnie, byli
owym narodem kapaskim, opanowanym przez ressentiment par excellence, posiadajcym
nie majc sobie rwnej gminnie-moraln genialno: porwnajmy jeno pokrewnie uposaone ludy, Chiczykw lub Niemcw, z ydami, by wyczu, co jest pierwsze, a co pitorzdne.
Kto na razie z w y c i y , Rzym czy Judea? Ale tu niema wtpliwoci: zwamy tylko,
przed czem kaniaj si dzisiaj nawet w Rzymie, jako przed wcieleniem wszystkich najwyszych wartoci i nietylko w Rzymie, lecz prawie na przestrzeni p ziemi, wszdzie, gdzie
si tylko czowiek obaskawi lub obaskawi si pragnie , przed t r z e m a y d a m i, jak
wiadomo, i j e d n y d w k (przed Jezusem z Nazaretu, przed rybakiem Piotrem, tkaczem kobiercw Pawem i matk owego, pocztkowo zwanego Jezusem, nazwan Marya). To
podziwu godne: Rzym uleg bezsprzecznie. Juci zdarzyo si za Odrodzenia wspaniae, niepokojce przebudzenie ideau klasycznego, dostojnej oceny wartoci wszystkich rzeczy: nawet Rzym porusza si, jak przebudzony z letargu, pod cinieniem nowego, zbudowanego na
nim zydziaego Rzymu, ktry przedstawia widok ekumenicznej synagogi i zwa si Kocioem: lecz natychmiast zatryumfowaa znowu Judea, dziki owemu zasadniczo gminnemu (niemieckiemu i angielskiemu) ruchowi ressentiment ktry nazywaj Reformacy, wraz z
tem, co jej wynikiem by musiao, z przywrceniem Kocioa zarazem przywrceniem
dawnego mogilnego spokoju klasycznemu Rzymowi. W pewnem nawet bardziej decydujcem i gbszem znaczeniu, ni wwczas, dosza Judea raz jeszcze z Rewolucy francusk do
zwycistwa nad ideaem klasycznym: ostatnia polityczna dostojno, jaka bya w Europie,
dostojno siedmnastego i omnastego stulecia f r a n c u s k i e g o pada pod gminnymi instynktami uczucia ressentiment. Nigdy nie syszano na ziemi wikszego okrzyku radoci,
wrzaskliwszego zapau! Wprawdzie zdarzya si wrd tego rzecz najpotworniejsza, najnieoczekiwasza: staroytny idea wystpi c i e l e n i e z niesychanym przepychem przed
oczy i sumienia ludzkoci, i raz jeszcze silniej, prociej, natarczywiej, ni kiedykolwiek,
rozbrzmiao przeciwko starym garczym hasom uczucia ressentiment o p i e r w s z e s t w
i e n a j l i c z n i e j s z y c h, przeciwko dzy zniania, poniania, zrwnania, staczania si
wstecz i w zamierzch czowieka, rozbrzmiao straszliwie i porywajco przeciwne haso p i e r
w s z e s t w a n a j m n i e j l i c z n y c h! Jako ostatni drogowskaz k u i n n e j drodze
zjawi si Napoleon, ten najbardziej odosobniony i najpniejszy z pno zrodzonych, jaki
istnia kiedykolwiek, a w nim ucieleniony problemat d o s t o j n e g o i d e a u s a m e g o
w s o b i e rozwacie, co to za problemat: Napoleon, ta synteza n i e c z o w i e k a i n a d
c z o w i e k a...

23

17.
Czy na tem koniec? Czy to najwiksze ze wszystkich przeciwstawie ideau zostao tem
samem na wieczne czasy zoone ad acta? Czy tylko odroczone, na dugo odroczone ?... Czy
znw kiedy nie bdzie musia nastpi jeszcze straszniejszy, jeszcze duej przygotowywany
wybuch starego poaru? Wicej jeszcze: czy wanie t e g o nie naley sobie ze wszystkich si
yczy? nawet chcie? nawet da?...Kto w miejscu tem zacznie, jak moi czytelnicy, rozmyla, myl rozwija, temu trudno bdzie doj z tem prdko do koca, a to powd wystarczajcy, abym sam doszed do koca, przypuciwszy, e oddawna stao si do jasne, czego
c h c , do czego zmierzam wanie przez to niebezpieczne haso, ktre ostatnia ma ksika
nosi na grzbiecie: P o z a d o b r e m i z e m... To bynajmniej n i e znaczy Poza dobrem
i lichem.

U w a g a. Korzystam ze sposobnoci, ktr nastrcza mi ta rozprawa, by wyrazi publicznie i formalnie yczenie, wyjawiane dotd przeze mnie tylko okolicznociowo w rozmowach
z uczonymi: mianowicie, aby ktry z fakultetw filozoficznych przez rozpisanie szeregu
nagrd akademickich zechcia si zasuy okoo popierania studyw nad h i s t o r y m o r
a l n o c i moe ta ksika posuy jako bodziec w tym kierunku. Co si tyczy moliwoci
tego rodzaju, stawiam nastpujce zagadnienie, ktre zasuguje na uwag zarwno filologw i
historykw, jak i waciwych uczonych filozofw z powoania.
J a k i e w s k a z w k i d a j e j z y k o z n a w s t w o, w s z c z e g l n o c i b a
d a n i a e t y m o l o g i c z n e, d o d z i e j w r o z w o j u p o j m o r a l n y c h?
Z drugiej strony oczywicie naley pozyska dla tych problematw (o w a r t o c i dotychczasowych ocen wartoci) wspudzia fizyologw i medykw: przyczem niechaj zawodowym filozofom pozostawiona bdzie i w tym poszczeglnym wypadku rola obrocw i
porednikw, gdy im si na og udao przeksztaci owe tak zaostrzone pocztkowo i nieufne
stosunki pomidzy filozofi, fizyologi i medycyn w najprzyjaniejsz i najowocniejsz
wzajemn wymian. W rzeczy samej wszystkie tablice wartoci, wszystkie powiniene,
znane historyi lub badaniom etnologicznym, wymagaj przedewszystkiem f i z y o l o g i c z n
e g o owietlenia i wytumaczenia, w kadym razie prdzej ni psychologicznego; tak samo
wszystkie czekaj krytyki ze strony wiedzy medycznej. Pytanie: j a k w a r t o ma ta lub
owa tablica dbr czyli moralno? naley stawia w najrozmaitszych perspektywach; nie
mona mianowicie rozbiera do subtelnie kwestyi wart d l a j a k i e g o c e l u? Naprzykad co, coby miao widoczn warto ze wzgldu na najwysz niespoyto rasy (lub
spotgowanie jej siy przystosowawczej do pewnego klimatu lub na osignicie najwikszej
liczby), nie miaoby wcale tej samej wartoci, gdyby chodzio o wytworzenie silniejszego
typu. Dobro najliczniejszych i dobro najmniej licznych to dwa przeciwlege punkty zapatrywania na warto. Uwaanie pierwszego za wicej wartociowy ju s a m w s o b i e, pozostawiamy naiwnoci angielskich biologw... W s z y s t k i e umiejtnoci winny teraz torowa drog zadaniu filozofw, zadaniu przyszoci, tak pojtemu, e filozof ma rozwiza p r
o b l e m a t w a r t o c i, ma u s t a n a w i a s t o p n i e w a r t o c i.

24

ROZPRAWA DRUGA:
Wina, Nieczyste Sumienie
i tym podobne.

25

I.
Wyhodowa zwierz, ktre moe p r z y r z e k a czy nie to wanie jest owem paradoksalnem zadaniem, ktre postawia sobie natura w stosunku do czowieka? Czy nie to jest
waciwym problematem czowieka?... e problemat ten jest do pewnego wysokiego stopnia
rozwizany, to dziwi musi tem bardziej tego, kto przeciwdziaajcej sile, z a p o m i n a w c z
o i, dostateczne przypisuje znaczenie. Zapominawczo nie jest jedynie jak vis inertiae,
jak ludzie powierzchowni sdz, jest ona raczej czynn, w najcilejszem znaczeniu pozytywn zdolnoci hamujc, ktrej przypisa naley, e wszystko to, co przeywamy, dowiadczamy, wchaniamy, uwiadamia nam si w stanie trawienia (monaby go nazwa wduchawianiem) nie wicej, ni w cay tysicoraki proces, w jakim odbywa si nasze cielesne odywianie, tak zwane wcielanie. Chwilowo zamkn drzwi i okna wiadomoci; nie by
napastowanym przez wrzaw i walk, wrd ktrej podziemny wiat naszych suebnych organw pracuje dla siebie i przeciw sobie wzajem; nieco ciszy, pewna tabula rasa wiadomoci, aby znw znalazo si miejsce dla czego nowego, przedewszystkiem dla dostojniejszych
funkcyi i funkcyonaryuszw, dla rzdzenia, przewidywania, przeznaczania z gry (bo nasz
organizm urzdzony jest oligarchicznie) oto korzy, jak si rzeko, czynnej zapominawczoci, odwiernej niejako, straniczki duchowego adu, spokoju, etykiety. I tu natychmiast rozway naley, jakby dalece nie byo adnego szczcia, adnego wesela, adnej nadziei, adnej dumy, adnego t e r a z bez zapominawczoci. Czowiek, w ktrym ten hamujcy aparat
uleg uszkodzeniu i le dziaa, podobny jest do dyspeptyka (a nietylko podobny) ktry nie
moe si z niczem upora... Wanie to z koniecznoci zapominawcze zwierz, w ktrem
zapomnienie stanowi sil, form t g i e g o zdrowia, przyswoio sobie zdolno przeciwn,
pami, z ktrej pomoc zawiesza w pewnych wypadkach zapominawczo w jej czynnoci,
w tych mianowicie wypadkach, kiedy si ma przyrzeka: nie jest to wic wcale tylko bierna
niemono pozbycia si raz wyrytego wraenia, nietylko niestrawno raz w zastaw danego
sowa, z ktrem nie mona si upora, lecz czynne n i e c h c e n i e pozbycia si, przeduane
chcenie raz chcianego, waciwa p a m i w o l i: tak, e midzy pierwotne chc, uczyni, a waciwe wyadowanie woli, jej a k t, mona miao wstawi wiat nowych rzeczy,
szczegw, nawet aktw woli, bez obawy, e dugi ten acuch woli pknie. Lecz czeg to
wszystko wymaga! Jake to czowiek, by w ten sposb rozporzdza swoj przyszoci,
musia wyuczy si odrnia zdarzenia konieczne od przypadkowych, wiza myli przyczynowo, na to, co odlege, patrze jak na obecne i umie je przewidywa, oznacza pewnie
cel i rodki ku niemu, wogle umie liczy, oblicza! Jake czowiek wprzd sam musia si
sta o b l i c z a l n y m, p r a w i d o w y m, podlegym k o n i e c z n o c i, by mc oblicza te siebie samego w stosunku do swego wasnego wyobraenia, a wkocu w sposb, w
jaki to czyni przyrzekajcy, zarczy za siebie, j a k o z a p r z y s z o !

2.
Oto s wanie dugie dzieje powstania o d p o w i e d z i a l n o c i. Zadanie wyhodowania zwierzcia, ktre mie przyrzeka jak wam to ju jasne zapewne zawiera w sobie,
jako warunek i przygotowanie, zadanie blisze: u c z y n i wprzd czowieka do pewnego
stopnia podlegym koniecznoci, jednolitym, rwnym wrd rwnych, prawidowym i przeto
obliczalnym. Olbrzymia praca tego, co zw obyczajnoci obyczaju (por. Jutrzenka str. 15,
nast. 21, 24) waciwa praca czowieka nad samym sob w najduszym okresie rodzaju
ludzkiego, jego caa p r z e d h i s t o r y c z n a praca, ilekolwiekby w niej tkwio srogoci,
tyrastwa, tpoty i idyotyzmu, ma w tem swe gbokie znaczenie, swe wielkie usprawiedliwienie, e obyczajno obyczaju i spoeczny kaftan bezpieczestwa u c z y n i y czowieka
26

rzeczywicie obliczalnym. Stamy natomiast na kocu olbrzymiego procesu, tam gdzie dojrzewaj ostatecznie owoce drzewa, gdzie spoeczestwo i obyczajny jego obyczaj wyjawiaj
nareszcie, d o c z e g o byy tylko rodkiem: a znajdziemy, jako najdojrzalszy na tem drzewie
owoc
s
a
m
o
w

a
d
n
e
i n d y w i d u u m, samemu sobie tylko rwne, ktre znowu uwolnio si od obyczajnoci
obyczaju, samorzdne, nadobyczajne indywiduum (bo samorzdny i obyczajny wykluczaj si wzajem), sowem czowieka z wasn, niezawis, dugotrwa wol, ktry m i e p
r z y r z e k a a w nim dumn, w kadym miniu drgajc wiadomo tego, co tu ostatecznie zdobyte zostao i w niego wcielone, waciw wiadomo mocy i wolnoci, uczucie
dopenienia czowieka wogle. Ten wyzwolony, ktry rzeczywicie m i e przyrzeka, ten
pan w o l n e j woli, ten samowadca, jakeby nie mia wiedzie, jak tem samem osign
wyszo nad wszystkiem, czemu nie wolno przyrzeka i porcza za siebie, ile wzbudza on
zaufania, obawy, czci zasuguje na wszystko troje i jak mu, z tem panowaniem nad sob, dane jest koniecznie w do i panowanie nad okolicznociami, nad przyrod i wszelkiem
ukrconem w swej woli i nie dajcem porki stworzeniem? Czowiek wolny, posiadacz
dugotrwaej i niezomnej woli, ma w tem posiadaniu i swoj m i a r w a r t o c i: ze swego patrzc stanowiska na innych, czci lub gardzi; i z t sam koniecznoci, z jak czci sobie
rwnych, silnych, dajcych pork (ktrym w o l n o przyrzeka), wic kadego, ktry przyrzeka, jak samowadca, niechtnie, rzadko, powoli, ktry skpi zaufania, ktry w y r n i a,
darzc zaufaniem, ktry daje swe sowo, jako co, na co si spuci mona, bo czuje si do
silny, by dotrzyma go nawet wbrew zym przypadkom, nawet wbrew losowi : z t sam
koniecznoci bdzie mia w pogotowiu kopnicie dla godnych psw goczych, ktre przyrzekaj, cho nie miej, i rzg dla garza, ktry amie swe sowo ju w chwili, gdy je ma na
jzyku. Dumna wiadomo nadzwyczajnego przywileju o d p o w i e d z i a l n o c i, wiadomo tej rzadkiej wolnoci, tej mocy nad sob samym i losem, wsika w niego, w gb
jego najskrytsz i staa si instynktem, instynktem dominujcym. A jake nazwie on ten instynkt dominujcy, przypuciwszy, e uczuje w sobie potrzeb sowa na to? Ale nie ulega
wtpliwoci, e ten samowadny czowiek zwie go swem s u m i e n i e m...

3.
Swem sumieniem?... Mona odgadn z gry, e to pojcie sumienie, ktre spotykamy
tu w jego najwyszem, prawie podziw budzcem uksztatowaniu, ma za sob dugie dzieje i
przemiany. mie rczy za siebie i z dum, a wic m i e r z e c tak o sobie take to,
jak si rzeko, dojrzay owoc, lecz i p n y owoc. Jake dugo musia ten owoc w i s i e na
drzewie, cierpki i kwany! A przez czas jeszcze duszy wcale nie byo nic wida z tego owocu, niktby nie mia by go obiecywa, jakkolwiek wszystko w tem drzewie przygotowane
byo i wanie do wydania go dyo W jaki sposb stwarza si czowiekowi-zwierzciu
pami? Jak w ten czci tpy, czci bezmylny rozum chwili, w t wcielon zapominawczo wtacza si co tak, aby pozostao obecne? ... Tego prastarego problematu, jak to sobie
wyobrazi mona, nie rozwizano wcale subtelnymi odpowiedziami i rodkami; moe nawet
niema nic straszliwszego i niesamowitszego w caych przeddziejach czowieka nad jego m n e
m o t e c h n i k .Wypala si ogniem, co ma zosta w pamici: tylko to, co nie przestaje b o l
e , zostaje w pamici oto naczelna zasada najstarszej (niestety i najduej trwajcej) psychologii na ziemi. Chciaoby si nawet rzec, e gdziekolwiek dzi jeszcze na ziemi istnieje
uroczysto, powaga, tajemnica, pospne barwy w yciu ludzi i ludw, wszdzie tam o d b i j
a s i jeszcze co z owej straszliwoci, z jak ongi wszdzie na ziemi przyrzekano, porczano, lubowano: przeszo, najdusza, najgbsza, najtwardsza przeszo, owiewa nas i
wzbiera w nas, ilekro stajemy si powani. Nie obeszo si nigdy bez krwi, bez mk, bez
ofiar, gdy czowiek widzia potrzeb stworzenia sobie pamici. Najstraszliwsze ofiary i za27

stawy (do ktrych naleay ofiary z pierworodw), odraajce okaleczenia (naprzykad kastracye), najokrutniejsze formy rytualne lub kulty religijne (a wszystkie religie s w najgbszej istocie systemami okruciestw) wszystko to ma swe rdo w owym instynkcie, ktry
w blu odgad najmoniejszy pomocniczy rodek mnemoniczny. I w pewnym sensie zaliczy
tu trzeba ca ascetyk: pewna ilo idei ma pozosta niezatart, wszechobecn, niezapominaln, ustalon, w celu zahipnotyzowania caego nerwowego i intelektualnego systemu
temi ides fixes, a ascetyczne procedury i formy yciowe s rodkiem do tego, by owe idee
uwolni od wspzawodnictwa wszelkich innych idei, by je niezapominalnemi uczyni. Im
gorszy by stan pamici: ludzkoci, tem straszliwszy zawsze widok jej zwyczajw: srogo
ustaw karnych daje w szczeglnoci miar tego, ile trudw kosztowao osignicie zwycistwa nad zapominawczoci i u p r z y t o m n i e n i e na stae tym niewolnikom chwilowego
uczucia i dzy kilku prymitywnych wymogw spoecznego wspycia. My Niemcy nie
uwaamy si stanowczo za jaki szczeglnie okrutny i twardego serca nard, jeszcze mniej za
szczeglnie pochy i yjcy z dnia na dzie; lecz wystarczy przypatrze si tylko naszemu
dawnemu postpowaniu karnemu, aby si dopatrze, ile trudu kosztuje na ziemi wyhodowanie narodu mylicieli (to znaczy: t e g o narodu Europy, wrd ktrego i dzi jeszcze znale mona maximum zaufania, powagi, braku smaku i rzeczowoci i ktry z temi waciwociami ma prawo do wyhodowania wszelkich rodzajw mandarynw Europy). Ci Niemcy
straszliwymi rodkami stworzyli sobie pami, aby sta si panami swych gminnych podstawowych instynktw i ich brutalnego nieokrzesania: przypomnijmy sobie dawne niemieckie
kary, naprzykad kamienowanie ( ju podanie ciska kamie myski na gow winnego),
amanie koem (najsynniejszy wynalazek i specyalno niemieckiego geniuszu w pastwie
kary!), wbijanie na pal, rozdzieranie i tratowanie komi (wiartowanie), gotowanie zbrodniarza w oliwie lub winie (jeszcze w czternastem i pitnastem stuleciu), ulubione upienie ze
skry (darcie pasw), wykrawanie misa z piersi; zarwno te smarowanie zoczycy miodem i rzucanie na pastw muchom w skwarze sonecznym. Z pomoc takich obrazw i przykadw narzuci si wkocu pamici pi, sze takich nie chc, co do ktrych dao si p r z
y r z e c z e n i e, by y wrd korzyci, jakie daje spoeczno. I prawdziwie! z pomoc takiej pamici doszo si ostatecznie do rozumu ! Ach! rozum, powaga, panowanie nad
uczuciami, caa ta pospna sprawa, zwana rozwag, wszystkie te przywileje i byskotki czowieka: jake drogo trzeba je byo opaci! Ile krwi i zgrozy ley na dnie wszystkich dobrych rzeczy!...

4.
Lecz jake przysza na wiat ta druga pospna sprawa, wiadomo winy, to cae nieczyste sumienie? I oto powracamy do naszych genealogw moralnoci. Jeszcze raz powtarzam lub nie powiedziaeme jeszcze tego wcale? nie s nic warci. Posiada pi pidzi
dugie, wasne, jedynie nowoczesne dowiadczenie; nie mie adnej wiedzy, adnej chci
wiedzy rzeczy przeszych, jeszcze mniej instynktu historycznego, tu wanie potrzebnego
drugiego wzroku a jednak uprawia dzieje morau: to musi si wedle wszelkiej susznoci
skoczy na wynikach, ktre do prawdy nietylko w kruchym pozostaj stosunku. Czy tym
dotychczasowym genealogom moralnoci nio si choby tylko w przyblieniu, e naprzykad owo moralne, zasadnicze pojcie winy wzio pocztek swj z bardzo materyalnego
pojcia by winnym, dunym? Lub e kara jako o d p a t a rozwina -si zupenie na
uboczu od wszelkiego zaoenia wolnoci i niewolnoci woli? i to do tego stopnia, e
owszem trzeba zawsze dopiero w y s o k i e g o szczebla uczowieczenia, zanim zwierz
czowiek zacznie tworzy owe o wiele prymitywniejsze rozrnienia umylnie, niedbale, przypadkowo, poczytalnie, wraz z ich przeciwiestwami i uwzgldnia je przy
wymiarze kary. Owa dzi tak tania i pozornie tak naturalna, tak nieunikniona myl, ktra mo28

e nawet dla objanienia sposobu, w jaki powstao na ziemi poczucie sprawiedliwoci, musiaa podsun mniemanie zbrodniarz zasuguje na kar, p o n i e w a b y mg by postpi
inaczej: jest faktycznie nadzwyczaj pno osignit, nawet wyrafinowan form ludzkiego
sdu i wnioskowania; kto dopatruje si jej w pocztkach, bierze si do psychologii dawniejszej ludzkoci niezgrabnymi palcami. Przez najduszy okres dziejw ludzkich wcale n i e
karano d l a t e g o, p o n i e w a czyniono zoczyc za czyn jego odpowiedzialnym, wic n
i e z powodu zaoenia, e winny ma by ukarany, lecz raczej, jak dzi jeszcze rodzice karz
dzieci, z gniewu za poniesion szkod, gniewu, szukajcego sobie upustu na szkodniku.
Gniew ten jednak trzyma na wodzy i modyfikuje myl, e kada szkoda moe mie w czemci r w n o w a n i k i rzeczywicie moe by powetowana, choby samym b o l e m
szkodnika. Skd ta prastara, gboko wkorzeniona, moe teraz ju nie dajca si wytpi
idea wzia moc swoj, idea rwnowanoci szkody i blu? Napomknem ju co o tem: w
stosunku umownym w i e r z y c i e l a i d u n i k a, tak starym, jak istnienie wogle
osb prawnych i wskazujcym znowu ze swej strony na podstawowe formy kupna, sprzeday, wymiany, kramarstwa.

5.
Uprzytomnienie sobie tych stosunkw umownych juci budzi, jak po poprzedniej uwadze
z gry tego oczekiwa mona, niejedno podejrzenie i opr przeciw dawniejszej ludzkoci,
ktra je stworzya lub na nie pozwalaa. Tu wanie p r z y r z e k a s i ; tu wanie chodzi o
to, by s t w o r z y przyrzekajcemu pami; tu wanie, tak miemy podejrzywa, oczekiwa mona srogoci, okruciestwa, mczarni. Dunik, chcc wzbudzi zaufanie w swe przyrzeczenie zwrotu, chcc zarczy za powag i wito swego przyrzeczenia, wasnemu sumieniu swemu przykaza zwrot jako obowizek, zobowizanie, daje moc umowy wierzycielowi w zastaw, na wypadek, jeeli nie zapaci, co co jeszcze nadto posiada, czem nadto
moe rozporzdza, naprzykad swe ciao lub sw on, lub sw wolno lub te swe ycie
(lub wrd pewnych okrelonych religijnych warunkw, nawet sw szczliwo, swe zbawienie duszne, wkocu nawet swj spokj w grobie; naprzykad w Egipcie, gdzie trup dunika nawet i w grobie nie mg znale spokoju przed wierzycielem, a wanie u Egipcyan
mia juci spokj ten pewne swoje znaczenie). Wierzyciel mg bowiem ciau dunika zadawa wszelkie rodzaje haby i mczarni, naprzykad wyci z niego tyle, ile odpowiadao
wielkoci dugu: bardzo wczenie i wszdzie istniay z tego punktu widzenia dokadne, po
czci przeraajco drobiazgowe oszacowania, p r a w e m ustalone oszacowania poszczeglnych czonkw i miejsc na c i e l e. Uwaam to ju za postp, za dowd wolniejszego, o szerszych pogldach, r z y m s k i e g o pojcia prawa, jeli rzymskie prawodawstwo Dwunastu
Tablic wyrokuje, e jest rzecz obojtn, czy wicej lub mniej wierzyciel zetnie w takim wypadku, si plus minusve secuerunt, ne fraude esto. Rozjanijmy sobie logik caej tej formy
wyrwnania: jest ona do dziwna. Rwnowanik dany jest w tem, e zamiast zysku pokrywajcego wprost szkod (wic zamiast wyrwnania w zocie, ziemi, posiadociach wszelkiego rodzaju) przyznana jest wierzycielowi pewnego rodzaju p r z y j e m n o jako odpata i
wyrwnanie, przyjemno, e moe bez skrupuu wywrze moc swoj na bezsilnym, przyjemno de faire le mal pour le plaisir de le faire, rozkosz uywania przemocy. Rozkosz ta
w tem wikszej jest cenie, im gbiej i niej stoi wierzyciel w porzdku spoecznym i im atwiej zdawa mu si ona moe najwyborniejszym kskiem, ba, przedsmakiem wyszego
stopnia spoecznego. Przez kar, wywart na duniku, uczestniczy wierzyciel w p r a w i e
p a s k i e m: wreszcie i on osiga raz podnoszce uczucie, e mie pogardza i znca si
nad jak istot, jako nad czem, co pod nim lub przynajmniej w razie, jeli moc karania,
wymiar kary przeszy ju na zwierzchno, w i d z i e , jak pogardzaj i zncaj si nad
ni. Wyrwnanie polega wic na przekazie i prawie do okruciestwa.
29

6.
W t e j wic dziedzinie, w prawie o zobowizaniach, jest ognisko powstania wiata poj
moralnych: wina, sumienie, obowizek, wito obowizku. Pocztek jego, jak
pocztek wszystkiego wielkiego na ziemi, by obficie i dugo zlewany krwi. I czyby nie
naleao doda, e wiat ten w gruncie rzeczy nigdy ju nie postrada cakiem zapachu krwi i
katowni? (nawet w starym Kancie nie: imperatyw kategoryczny czu okruciestwem...) Tu
rwnie zadzierzgno si nasamprzd to tajemnicze i moe nierozwizalne zahaczenie poj
winy i cierpienia. Jeszcze raz pytam: o ile cierpienie moe by wyrwnaniem dugu? O
tyle, o ile z a d a w a n i e cierpienia sprawiao w najwyszym stopniu przyjemno, o ile poszkodowany wzamian za uszczerbek wraz z przykroci z powodu uszczerbku, nabywa nadzwyczajn odpatn rozkosz: m o n o z a d a w a n i a cierpienia. Prawdziwe w i t o,
co, co, jak rzeczone, w tem wyszej byo cenie, i m bardziej nie przystawao do stopnia i
spoecznego stanowiska wierzyciela. To wszystko przypuszczalnie: bo trudno jest sign dna
takich podziemnych rzeczy, nie mwic, e jest bolenie; a kto tu wetknie niezgrabnie pojcie
zemsty, nietylko wniknicie sobie utrudni, lecz i zaciemni zamiast wyjani ( zemsta sama
prowadzi przecie do takiego samego problematu: jake zadawanie cierpienia moe by zadouczynieniem?). Zdaje mi si, e sprzeciwia si delikatnoci, bardziej jeszcze witoszkostwu oswojonych zwierzt domowych (to znaczy ludzi wspczesnych, to znaczy nas)
przedstawi sobie w caej peni, do jakiego stopnia o k r u c i e s t w o tworzyo wielk rado odwitn dawniejszej ludzkoci, do jakiego stopnia jest skadnikiem i przymieszk
prawie kadej ich radoci; jak naiwnie z drugiej strony, jak niewinnie wystpuje ich potrzeba
okruciestwa, jak zasadniczo uwaaj wanie bezinteresown zo (lub, mwic ze Spinoz, sympathia malevolens) za n o r m a l n waciwo czowieka : zatem za co, czemu
sumienie serdecznie p r z y t a k u j e! Gbsze oko doszukaoby si moe i w yciu dzisiejszem niemao tej najstarszej i najgbszej radoci odwitnej czowieka; w Poza dobrem i
zem na str, 127 i nast. (przedtem ju w Jutrzence na str. 25, 76, 110 i nast.) wskazaem
przezornym palcem na coraz bardziej rosnce przeduchawianie i przebstwianie okruciestwa, ktre cignie si przez cae dzieje wyszej kultury (i jeeli si na ni patrzy w pewnem
znaczeniu, skada si na ni). W kadym razie nie zbyt to jeszcze dawno, gdy nie umiano sobie wyobrazi ksicego wesela i wita ludowego w wikszym stylu bez egzekucyi, tortur
lub jakiego autodaf, tak samo adnego dostojnego domu bez istot, na ktrychby nie mona
wywiera swej zoci i dopuszcza si okrutnych igraszek ( naley sobie przypomnie choby Don Kichota na dworze ksinej: czytamy dzi caego Don Kichota z gorzkim na jzyku
posmakiem, prawie z udrk, i bylibymy z tego powodu dziwem i zagadk dla jego twrcy i
tego wspczenikw oni czytali go z najczystszem sumieniem, jako najweselsz z ksiek, zamiewali si nad nim prawie na mier). Przypatrywanie si cierpieniu sprawia przyjemno, zadawanie cierpienia jeszcze wiksz jest to zdanie srogie, lecz stare, potne,
ludzkie arcyludzkie zdanie, ktreby zreszt ju mapy moe byy podpisay: bo mwi, e
zapowiadaj ju dostatecznie czowieka wymylaniem dziwacznych okruciestw i s w tem
jakby przygrywk do niego. Bez okruciestwa niema uroczystoci: tak ucz najstarsze,
najdusze dzieje ludzkie a i w karze jest tyle u r o c z y s t e g o!

7.
Mwic nawiasem, nie mam wcale zamiaru, mylami temi napdza pesymistom naszym wie wod na ich rozstrojone skrzypice myny, zniechcone do ycia, przeciwnie,
niechaj zaznacz wyranie, i e wwczas, gdy ludzko nie wstydzia si jeszcze swych okruciestw, ycie pogodniejsze byo na ziemi, ni teraz, gdy istniej pesymici. Spospnienie

30

nieba nad czowiekiem wzmagao si zawsze w miar, jak roso w czowieku wstydzenie si c
z o w i e k a. Znuone, pesymistyczne spojrzenie, nieufno ku zagadce ycia, lodowe nie
wstrtu do ycia to nie s cechy n a j g o r s z e g o okresu rodzaju ludzkiego: wychodz one
raczej na wiato dzienne w postaci rolin bagiennych, ktremi s, dopiero gdy si zjawi bagno, do ktrego nale, mam na myli chorobliwe przeczulenie i przemoralnienie, z ktrych
powodu zwierz czowiek ostatecznie uczy si wstydzi wszystkich swych instynktw. Na
drodze do anioa (aby twardszego nie uy tu sowa) wyhodowa sobie czowiek w zepsuty odek i w oboony jzyk, z ktrych powodu nietylko wstrtn mu si staa rado i
niewinno zwierzcia, lecz i ycie samo penem niesmaku tak, e czasem zatyka nos przed
samym sob i za papieem Innocentym Trzecim, peen nagany, sporzdza katalog swoich
obrzydliwoci (nieczyste spodzenie, wstrtne odywianie w onie matki, ohyda tworzywa, z
ktrego si czowiek rozwija, okropny smrd, wydzielanie liny, moczu i kau). Dzisiaj, gdy
cierpienie zmuszone jest wystpowa zawsze, jako pierwszy z argumentw p r z e c i w istnieniu, jako najgorszy jego znak pytania, dobrze jest przypomnie sobie czasy, kiedy wyrokowano odwrotnie, bo nie umiano obej si bez z a d a w a n i a cierpienia i widziano w
niem czar pierwszorzdny, waciw przynt uwodn ku yciu. Moe wwczas aby pocieszy przeczulecw bl nie bola tak jeszcze, jak dzi; przynajmniej wniosek ten bdzie
mg wycign lekarz, ktry leczy Murzynw (jako przedstawicieli przeddziejowego czowieka) w cikich wypadkach wewntrznego zapalenia, doprowadzajcych najlepiej nawet
uorganizowanego Europejczyka prawie do rozpaczy; na Murzynw nie dziaaj one tak.
(Krzywa ludzkiej zdolnoci cierpienia zdaje si rzeczywicie niezwykle i prawie nagle opada, skoro pozostawimy za sob wysze dziesi tysicy lub dziesi milionw, nalece do
nadkultury; a ja co do siebie nie wtpi, e w porwnaniu z jedn noc blu jednej jedynej
histerycznej wyksztaconej samicy, cierpienia wszystkich razem zwierzt, ktre dotd w celu
naukowych odpowiedzi wypytywano noem, nie wchodz poprostu w rachub). Moe nawet
wolno przypuci moliwo, e i owa uciecha z okruciestwa waciwie nie koniecznie wymrze musiaa: potrzebowaa tylko o tyle, o ile bardziej bl dzisiaj boli, pewnego wydelikacenia i wysubtelnienia, to jest musiaa wystpi w przeszczepieniu na grunt wyobraeniowy i
duchowy, i ustrojona samemi tak niewinnemi mianami, by nie wzbudzi nawet w najczulszem hipokrytycznem sumieniu adnego podejrzenia (lito tragiczna jest takiem mianem;
inne brzmi les nostalgies de la croix). Co waciwie oburza przeciw cierpieniu, to nie cierpienie samo w sobie, lecz niedorzeczno cierpienia: atoli ani dla chrzecijanina, ktry wmwi w cierpienie ca tajemn maszynery zbawienia, ani dla naiwnego czowieka czasw
dawniejszych, ktry umia sobie wyoy wszelkie cierpienie z myl o widzach i zadajcych
cierpienie, nie istniao wogle cierpienie n i e d o r z e c z n e. Aby mc usun ze wiata i
uczciwie zanegowa utajone, niewykryte, bezwiadkowe cierpienie, byo si wwczas prawie
zmuszonym wynale bogw i duchw porednich wszelkiej wyy i gbi, krtko, co, co i w
ukryciu unosi si nad nami, co i w ciemnoci widzi i nie daje adnemu zajmujcemu bolesnemu widowisku uj swej uwadze. Z pomoc takich to wynalazkw znao si wwczas ycie na sztuczkach, na ktrych zawsze si znao, usprawiedliwienia siebie samego, usprawiedliwienia swego za; terazby potrzebowao moe do tego celu innych pomocniczych wynalazkw, (naprzykad, ycie jako zagadka, ycie jako problemat poznania). Usprawiedliwione
jest kade zo, ktrego widokiem Bg si buduje: tak brzmiaa przeddziejowa logika uczucia
i zaprawd, czy tylko przeddziejowa? Bogowie pojci jako mionicy o k r u t n y c h widowisk och, jak bardzo to prastare wyobraenie siga nawet jeszcze w nasze europejskie
uczowieczenie! naleaoby si zastanowi nad tem moe z Kalwinem i z Lutrem. W kadym
razie pewna jest, e jeszcze G r e c y nie umieli bogom swoim przyjemniejszej przyda do
szczcia przyprawy nad radowanie si z okruciestwa. Jakiemi, sdzicie, oczami kaza Homer bogom swoim spoglda na losy czowiecze? Jakie w gruncie rzeczy ostateczne miay
znaczenie wojny trojaskie i tym podobne tragiczne straszliwoci? Nie ulega zgoa wtpliwo-

31

ci: uwaa je za w i t e c z n e z a b a w y dla bogw: a, o ile poeta jest pod tym wzgldem bardziej, ni inni ludzie, stworzony na podobiestwo boskie, take za witeczne zabawy dla poetw... Nie inaczej potem jeszcze greccy filozofowie moralnoci pojmowali oczy
boga, spogldajce na zapasy moralne, na heroizm i samoudrk cnotliwych: Herakles obowizku znajdowa si na scenie i czu si te na niej; cnota bez wiadkw bya dla tego narodu aktorw czem nie do pomylenia. Nie uczyniono owego tak zuchwaego, tak fatalnego
filozoficznego wynalazku, ktry wtedy po raz pierwszy dla Europy zrobiono, wynalazku
wolnej woli, bezwzgldnej spontanicznoci czowieka w zem i dobrem, przedewszystkiem
po to, by stworzy sobie prawo do wyobraenia, e zainteresowanie si bogw czowiekiem,
cnot czowiecz, w y c z e r p a s i n i g d y n i e m o e? Na ziemskiej tej scenie nie
miao nigdy brakn prawdziwej nowoci, prawdziwie niesychanych napi, zawika, katastrof: wiat zgoa determistycznie pojty byby dla bogw do odgadnicia i wskutek tego znuyby ich wkrtce, dostateczny powd dla tych p r z y j a c i b o g w, filozofw, by
bogom swym takiego deterministycznego nie przypisywa wiata! Caa ludzko staroytna
pena jest delikatnych wzgldw dla widza, jako wiat zasadniczo publiczny, zasadniczo
naoczny, ktry nie umia pomyle sobie szczcia bez widowisk i uroczystoci. A, jak si
ju rzeko, i wielka k a r a ma w sobie tyle uroczystego!...

8.
Poczucie winy, zobowizania osobistego by podj ni naszego badania wywodzi, jak
widzielimy, pocztek swj z najstarszego i najpierwotniejszego, jaki istnieje, stosunku osb,
stosunku kupca i sprzedawcy, wierzyciela i dunika: tutaj wystpowaa po raz pierwszy osoba przeciw osobie, tu po raz pierwszy m i e r z y a s i osoba osob. Nie odnaleziono jeszcze tak nizkiego stopnia cywilizacyi, gdzieby ladw tego stosunku nie dao si ju zauway.
Stanowi ceny, odmierza wartoci, wymyla rwnowaniki, przeprowadza zamian
wszystko to w takim stopniu zajmowao najpierwotniejsze mylenie czowieka, e w pewnem
znaczeniu byo s a m e m m y l e n i e m: tu wyhodowa si najstarszy rodzaj bystroci
umysowej, tuby rwnie upatrywa mona pierwszy zawizek ludzkiej dumy, poczucia
pierwszestwa swego w stosunku do reszty zwierzt. Moe niemiecki wyraz Mensch (manas) wyraa wanie co z t e g o samopoczucia: czowiek okrela siebie, jako istot, ktra
odmierza wartoci, ocenia i mierzy, jako oceniajce wartoci zwierz samo w sobie. Kupno
i sprzeda, wraz z swemi psychologicznemi przynalenociami, s starsze nawet od pocztkw wszelkich spoecznych form organizacyjnych i zwizkw: z zacztkowych raczej form
prawa osobowego p r z e n i o s o si dopiero kiekujce poczucie wymiany, umowy, dugu,
prawa, zobowizania, wyrwnania na najgrubsze i najpierwotniejsze kompleksy spoeczne (w
ich stosunku do podobnych kompleksw), wraz z przyzwyczajeniem porwnywania, mierzenia, obliczania mocy moc. Oko przystosowao si ju teraz do tej perspektywy: i z ow niezdarn konsekwency, waciw ociaemu, lecz pniej nieubaganie w tym samym kierunku toczcemu si dalej myleniu dawniejszej ludzkoci, doszo si niebawem, z pomoc wielkiego uoglnienia do tego, e kada rzecz ma sw cen; w s z y s t k o moe by odpacone. Jest to najstarszy i najnaiwniejszy moralny kanon s p r a w i e d l i w o c i, pocztek
wszelkiej dobrodusznoci, wszelkiej susznoci, wszelkiej dobrej woli, wszelkiej
objektywnoci na ziemi. Sprawiedliwoci na tym pierwszym szczeblu jest dobra wola
pord mniej wicej rwnie monych, postpowania ku wzajemnemu zadowoleniu, porozumienia si drog wyrwnania a w stosunku do mniej monych, z m u s z e n i a ich do wyrwnania pomidzy sob.

32

9.
Jeeli cigle mierzy bdziemy miar czasw pierwotnych (ktre zreszt istniej kadego
czasu, lub znw s moliwe): to i spoeczno pozostaje do swych czonkw w tym wanym
zasadniczym stosunku wierzyciela do dunika. yje si wrd spoecznoci, korzysta si z
dobrodziejstw z niej wypywajcych (och, co za korzyci! niedoceniamy ich dzi czasami)
mieszka si pod opiek i ochron, spokojnie i ufnie bez troski o pewne szkody i wrogoci, na
ktre wystawiony jest czowiek z p o z a o b r b u, pozbawiony pokoju Niemiec zrozumie co Elend, lend pierwotnie ma oznacza wedle tego, jak si czowiek ze wzgldu na te
szkody i wrogoci gminie zaprzeda i zobowiza. C stanie si w r a z i e p r z e c i w n y
m? Gromada, wierzyciel oszukany, znajdzie sobie w miar swej mocy zapat, mona liczy
na to. Chodzi tu najmniej o bezporedni szkod, ktr szkodnik wyrzdzi: pomijajc j, jest
przestpc, przedewszystkiem zdrajc, amicym umow i sowo wzgldem c a o c i, w
stosunku do wszystkich dbr i przyjemnoci wspycia, w ktrych a dotd uczestniczy.
Przestpca jest dunikiem, ktry uyczonych sobie korzyci i zadatkw nietylko nie spaca,
lecz jeszcze targa si na swego wierzyciela: dlatego traci odtd, jak suszna, nietylko wszystkie te dobra i korzyci, lecz jeszcze przywiedzie mu si na pami, j a k i e d o b r a t e m a j
z n a c z e n i e. Gniew poszkodowanego wierzyciela, spoecznoci, przywraca dunika do
dzikiego, wyjtego z pod prawa stanu, przed ktrym by dotd chroniony: odtrca i kada
wrogo moe teraz szuka sobie na nim upustu. Kara na tym stopniu uobyczajenia to poprostu odbicie, mimus normalnego postpowania ze znienawidzonym, rozbrojonym, obalonym wrogiem, ktry postrada nietylko wszelkie prawo i opiek, lecz i wszelk ask; wic
jest to prawo wojenne i wito zwyciskiego Vae victis! najniemiosierniejsze i najokrutniejsze co wyjania, e wojna sama (zalicza si do tego i wojenny kult ofiarniczy) uyczya
wszystkich tych f o r m, pod ktremi kara wystpuje w historyi.

10.
Wraz z potniejc moc przestaje spoeczno way zbytnio przestpstwa jednostki, bo
nie moe ich ju, w tej mierze co dawniej, uwaa za niebezpieczne i zagraajce bytowi caoci. Zoczycy nie pozbawia si pokoju, ani nie skazuje na banicy, gniew powszechny
nie mie ju jak dawniej do tego stopnia niepohamowanie szuka sobie na nim upustu,
owszem cao bierze odtd zoczyc przezornie w obron i opiek, zwaszcza przed gniewem bezporednio poszkodowanych. Kompromis z gniewem i najbliej przestpstwem dotknitych; usiowanie, by ograniczy wypadek i zapobiec szerszemu lub nawet oglnemu
mieszaniu si w spraw i zaniepokojeniu; starania, by znale rwnowaniki i rzecz ca zaatwi (compositio); przedewszystkiem coraz dobitniej wystpujca ch uwaania kadego
przestpstwa za o d p a c a l n e w jakiem znaczeniu, wic, przynajmniej do pewnego stopnia, i z o l o w a n i e od siebie przestpcy i jego czynu: oto cechy, ktre coraz wyraniej wyciskaj si na dalszym rozwoju prawa karnego. W miar wzrostu mocy i wiadomoci spoeczestwa, agodnieje zawsze i prawo karne; kade osabienie i gbsze niebezpieczestwo
spoeczestwa wywodzi na wiato surowsze tego prawa formy. Wierzyciel stawa si zawsze bardziej ludzki w miar, jak stawa si bogatszy; wkocu staje si nawet m i a r jego
bogactwa ilo uszczerbkw ktre wytrzyma moe, nie cierpic na tem. Mone wyobrazi
sobie w spoeczestwie w i a d o m o m o c y, przy ktrejby mogo sobie ono pozwoli
na najdostojniejszy zbytek, na jaki je sta, puci b e z k a r n i e szkodnika. C mnie waciwie obchodz moje pasorzyty? mogoby rzec wwczas. Nieche sobie yj i tyj: na
tom do jeszcze silne!... Sprawiedliwo, ktra zaczyna tem, e wszystko jest odpacalne,
wszystko musi by odpacone, koczy patrzeniem przez palce i puszczaniem niewypacal33

nemu pazem, koczy, jak wszelka dobra rzecz na ziemi, u n i c e s t w i e n i e m s i e b i e


s a m e j. Wiadomo, jak pikn zwie siebie nazw ta unicestwiajca si sprawiedliwo: a s
k . Pozostaje ona, rozumie si samo przez si, przywilejem najmocniejszego, waciwiej
jeszcze, jego pozaprawiem.

11.
Teraz sowo celem sprzeciwienia si niedawno podjtym usiowaniom szukania pocztku
sprawiedliwoci na zupenie innym gruncie, mianowicie na gruncie, ktrym jest ressentiment.
Psychologom powiem przedtem do ucha, przypuszczajc, eby mieli ochot zbada raz samo
ressentiment zblizka: rolina ta kwitnie teraz najpikniej wrd anarchistw i antysemitw,
zreszt tak, jak zawsze kwita, w ukryciu, fiokowi podobna, acz z innym zapachem. A jak z
podobnego koniecznie zawsze podobne powsta musi, tak te nie zdziwi nikogo, e wanie
znw z takich k, jak to ju czciej bywao porwnaj powyej str. 45, wychodz usiowania uwicenia z e m s t y pod nazw s p r a w i e d l i w o c i, jak gdyby sprawiedliwo
bya w gruncie tylko dalszym rozwojem uczucia urazy a wraz z zemst pragnie si wynie
nastpnie do czci wszystkie wogle uczucia r e a k c y j n e. Tem ostatniem jabym najmniej
si zgorszy: w stosunku do caego biologicznego problematu (ze wzgldu na ktry wartoci
tych uczu dotd niedoceniano), uwaabym to nawet za z a s u g . Zwracam tylko uwag
na okoliczno, e to z ducha samego ressentiment wyrasta ta nowa nuance naukowej sprawiedliwoci (na rzecz nienawici, zazdroci, nieyczliwoci, podejrzliwoci, rancune, zemsty). Ta sprawiedliwo naukowa ustaje za natychmiast i ustpuje miejsca akcentom
miertelnej wrogoci i uprzedzenia, skoro tylko chodzi o inn grup uczu, majcych, zda mi
si, jeszcze daleko wysz warto biologiczn, ni owe reakcyjne, i przeto zasugujcych
tem bardziej, by je naukowo i wysoko ceni: mam na myli waciwe a k t y w n e uczucia,
jak dza wadzy, chciwo i im podobne. (E. Dhringa Warto ycia; Kurs filozofii; w
gruncie rzeczy wszdzie). Tyle przeciw tendencyi tej wogle: co si jednak tyczy poszczeglnego twierdzenia Dhringa, e ojczyzny sprawiedliwoci szuka naley na gruncie uczucia
reakcyjnego, to trzeba mu, gwoli prawdzie, szorstkiem odwrceniem inne przeciwstawi
twierdzenie: o s t a t n i m gruntem, ktry duch sprawiedliwoci zdoby moe, jest grunt
uczucia reakcyjnego! Jeli si rzeczywicie zdarzy, e czowiek sprawiedliwy sprawiedliwym
zostanie nawet wzgldem swych szkodnikw (a nietylko zimnym, umiarkowanym, obcym,
obojtnym; by sprawiedliwym jest zawsze p o z y t y w n e m zachowaniem si), jeli si
nawet pod nawaem osobistej urazy, szyderstwa, podejrzenia nie zmci wysoka, czysta, rwnie gboko jak agodnie patrzca przedmiotowo sprawiedliwego, s d z c e g o oka, w
takim razie jest to czstka doskonaoci i najwyszego mistrzostwa na ziemi, nawet co,
czego tu roztropnie jest nie oczekiwa, w co w kadym razie nie naley w i e r z y zbyt atwo. Niewtpliwa, e rednio nawet osobom najuczciwszym wystarcza ju drobna zaczepka,
zoliwo, insynuacya, by wpdzi im krew w oczy, a wypdzi z oczu wszelkie poczucie
susznoci. Aktywny, napadajcy, zaczepny czowiek stoi zawsze jeszcze sto krokw bliej
sprawiedliwoci, ni reakcyjny; nie jest bowiem wcale zmuszony, w sposb, jak to reakcyjny
czowiek czyni, czyni musi, do faszywego, uprzedzonego oceniania swego przedmiotu.
Rzeczywicie dlatego czowiek napadajcy jako silniejszy, odwaniejszy, dostojniejszy mia
za wszystkich czasw i w o l n i e j s z e o k o i c z y s t s z e sumienie: naodwrt zgadn
ju atwo, kto wogle ma na sumieniu wynalezienie nieczystego sumienia czowiek opanowany przez ressentiment! Wkocu rozejrzyjmy si w dziejach: w jakiej sferze wogle dotd sprawowanie prawa, jak te waciwa potrzeba prawa czuy si na ziemi u siebie? Czyby
w sferze czowieka reakcyjnego? Wcale nie: raczej w sferze aktywnego, silnego, spontanicznego, zaczepnego. Niech padnie sowo ku zmartwieniu pomienionego agitatora (ktry sam raz
to o sobie zoy zeznanie: nauka zemsty przewijaa si jak czerwona ni sprawiedliwoci
34

przez wszystkie moje prace i usiowania). Ot ze stanowiska historycznego przedstawia


prawo na ziemi walk wanie p r z e c i w uczuciom reakcyjnym, wojn, wydan im ze strony aktywnych i zaczepnych potg, ktre swej siy uyway po czci na to, by powstrzyma
wybujao reakcyjnego patosu i nakaza mu miar i wymusi pogodzenie. Wszdzie, gdzie
dzieje si i utrzymuje sprawiedliwo, wida silniejsz moc, ktra w stosunku do niej od niej
stojcych, sabszych (czy to grup, czy jednostek), szuka rodkw, by bezmylnie szalejcemu
ressentiment kres pooy, ju to wydzierajc przedmiot tego ressentiment z rk zemsty, ju
to zamiast zemsty wydajc ze swej strony bitw wrogom pokoju i porzdku, ju to wynajdujc wyrwnania, proponujc, w danych razach narzucajc, ju to podnoszc pewne rwnowaniki uszkodze do normy, do ktrej odtd raz na zawsze ressentiment stosowa si musi.
Najbardziej jednak rozstrzygajc rzecz, ktr najwysza potga wywiera i przeprowadza
wbrew przewadze uczucia odporu i urazy czyni to zawsze, skoro tylko jest do silna ku
temu , jest ustanowienie p r a w a, rozkazodawcze owiadczenie, co wogle w oczach jej
uchodzi ma za dozwolone, za suszne, a co za wzbronione, za niesuszne. Traktujc po ustanowieniu prawa przestpstwa i akty samowoli jednostek, jak te caych grup, jako wystpek
wzgldem prawa i bunt przeciw najwyszej mocy, odwraca ona uczucie podlegych sobie od
najbliszej szkody takimi wystpkami wyrzdzonej i osiga w ten sposb odwrotno tego,
czego chce kada zemsta, znajca jedynie i uznajca tylko punkt widzenia poszkodowanego
: odtd wiczy si oko w coraz b e z o s o b i t s z e j ocenie czynu, nawet oko samego poszkodowanego (aczkolwiek to na samym ostatku, jak wyej zauwaono). Wedle tego prawo i bezprawie istniej dopiero od ustanowienia p r a w a (a nie, jak chce Dhring, od
aktu urazy). Mwi o prawie i bezprawiu s a m y c h w s o b i e niema zgoa sensu; naturalnie nie moe uraenie, pogwacenie, zupienie, zniszczenie samo w sobie by czem
bezprawnem, o ile ycie funkcyonuje e s e n c y o n a l n i e, to jest ranic, gwacc, upic,
niszczc w swych zasadniczych funkcyach, i nie da si wcale bez tego charakteru pomyle.
Trzeba wyzna jeszcze co ciekawszego, e z najwyszego biologicznego stanowiska stany
prawne mog by zawsze tylko s t a n a m i w y j t k o w y m i, jako czciowe ograniczenia waciwej, do mocy dcej woli yciowej i podporzdkowanie sobie jej wsplnych celw
jako poszczeglnych rodkw, to jest jako rodkw do stworzenia w i k s z y c h jednoci
mocy. Porzdek prawny, pomylany samowadczo i oglnie, nie jako rodek w walce kompleksw mocy, lecz jako rodek p r z e c i w wszelkiej walce wogle, moe wedle komunistycznego szablonu Dhringa, e kada wola winna kad wol za rwn uwaa, byby zasad w r o g y c i u, burzycielem i rozprzeniem czowieka, zamachem na przyszo
czowieka, znakiem znuenia, ukradkowym przesmykiem do nicoci.

12.
Tu jeszcze sowo o pochodzeniu i celu kary dwa problematy, ktre rozpadaj si, lub
rozpa si powinny: niestety, zlepia si je zwykle w jedno. Bo jake postpuj w tym wypadku dotychczasowi genealogowie moralnoci? Naiwnie, jak zwykle postpowali : wynajduj jaki cel w karze, naprzykad zemst lub odstraszenie, umieszczaj potem dobrodusznie ten cel na pocztku, jako causa fiendi kary i rzecz gotowa. Lecz cel w prawie przyda
si moe historyi powstawania prawa dopiero na samym ostatku: niema raczej dla adnego
rodzaju historyi zgoa waniejszego twierdzenia nad owo, ktre z takim trudem zdobyto, lecz
ktre te w i n n o b y o by zdobyte, to jest, e przyczyna powstania jakiej rzeczy i jej
ostateczna uyteczno, jej rzeczywiste zuytkowanie i wcignicie w system celw, odlege
s toto coelo od siebie; e co jest, co jakimkolwiek sposobem doszo do skutku, bywa przez
moc ode wysz wykadane cigle pod ktem nowych zamysw, na nowo zagarniane, w
nowy poytek przeksztacane i kierowane; e wszystko, co dzieje si w wiecie organicznym
35

jest p r z e m o e n i e m, o p a n o w a n i e m, a wszelkie znw przemoenie i opanowanie


nowem wytumaczeniem i przyrzdzeniem, przy ktrem dotychczasowy sens i cel z koniecznoci zaciemni si lub zgoa zagasn musi. Choby si najlepiej pojo p o y t e k
jakiego organu fizyologicznego (lub te instytucyi prawnej, obyczaju spoecznego, zwyczaju
politycznego, formy w sztukach lub w kulcie religijnym), to jeszcze tem samem nie pojlimy
nic pod wzgldem jego powstania. By moe, e bdzie to starszym uszom brzmie niewygodnie i nieprzyjemnie, gdy oddawna sdzono, e dajcy si wykaza cel, poyteczno
pewnej rzeczy, pewnej formy, pewnego urzdzenia tumaczy take powd ich powstania, e
oko sporzdzone jest d o patrzenia, rka d o chwytania. Tak te wyobraano sobie i kar, jako
wynalezion d o karania. Lecz wszystkie cele, wszystkie poytki s tylko o z n a k a m i tego,
e wola mocy staa si pani czego mniej mocnego i wycisna sob na nich znaczenie funkcyi; i cae dzieje jakiej rzeczy, jakiego organu, jakiegokolwiek zwyczaju mog by w ten
sposb dalszym cigiem acucha znakw, cigle nowych tumacze i przystosowa, ktrych
same przyczyny nie musz znajdowa si nawet midzy sob w zwizku przyczynowym, raczej w danym razie przypadkowo tylko po sobie nastpuj i zastpuj si. Rozwj jakiej
rzeczy, jakiego zwyczaju, jakiego organu nie jest w ten sposb bynajmniej postpem (progressus) ku pewnemu celowi, tem mniej logicznym i najkrtszym, najmniejszym nakadem si
i kosztw osignionym postpem, jeno kolejnem nastpstwem gbiej lub pyciej sigajcych, mniej lub wicej wzajemnie niezalenych, odgrywajcych si w nim procesw przemagania, z dodatkiem oporu stosowanego kadym razem, usiowa zmian formy w celu obrony i
reakcyi, i wynikw udanych przeciwdziaa. Forma jest pynna, lecz sens bardziej jeszcze...
Nawet wewntrz kadego poszczeglnego organizmu nie dzieje si inaczej: z kadym istotnym wzrostem caoci zmienia si te sens poszczeglnych organw, w pewnych razach
czciowe ich zanikanie, ich liczebne zmniejszanie si (naprzykad przez niszczenie czonkw
porednich) moe by znakiem wzrastajcej siy i doskonaoci. Chciaem rzec: take czciowe b e z u y t e c z n i e n i e, niedonienie i zwyrodnianie, zatracanie si sensu i celowoci, krtko, mier, nale do warunkw rzeczywistego progressus, ktry jawi si zawsze
w postaci woli i drogi ku w i k s z e j m o c y i osigany bywa zawsze kosztem licznych
mniejszych mocy. Wielko postpu: m i e r z y si nawet iloci tego, co musiao mu by
p o w i c o n e m; ludzko, jako masa powicona udaniu si jednej s i l n i e j s z e j species czowieka t o b y by postp... Podnosz ten gwny punkt widzenia metodyki historycznej tem bardziej, e sprzeciwia si wanie panujcemu instynktowi i smakowi czasu,
ktryby raczej zgodzi si jeszcze z bezwzgldn przypadkowoci, ba, z mechaniczn bezmylnoci wszystkiego, co si dzieje, ni z teory, odgrywajcej si we wszystkiem, co si
dzieje, w o l i m o c y. Demokratyczna idyosynkrazya do wszystkiego, co panuje i chce panowa, nowoczesny m i z a r c h i z m (aby uku ze sowo na z rzecz) przemieni i przebra
si z czasem do tak duchowego i najbardziej duchowego stopnia, e dzisiaj krok za krokiem
wciska si, m i e si wciska ju w najsurowsze, pozornie najbardziej przedmiotowe umiejtnoci; ba, zdaje mi si, e sta si ju panem caej fizyologii i nauki o yciu, ku jej szkodzie, jak si samo przez si rozumie, ukradszy jej pojcie zasadnicze, pojcie waciwej a k t
y w n o c i. Wzamian wysuwa si pod naciskiem owej idyosynkrazyi na pierwszy plan
przystosowanie, to znaczy aktywno drugiego rzdu, czyst reaktywno, nawet ycie
samo okrelono jako zawsze celowe wewntrzne przystosowywanie do zewntrznych okolicznoci (Herbert Spencer). W ten sposb jednak nie rozumie si istoty ycia, jego w o l i m
o c y; w ten sposb przeocza si zasadnicze pierwszestwo, nalene spontanicznym, zaczepnym, przekraczajcym, wykadajcym i kierujcym w sposb nowy, ksztatujcym siom,
ktrych dziaanie dopiero sprowadza przystosowanie; w ten sposb zaprzeczono w organizmie nawet wadczej roli najwyszych funkcyonaryuszw, w ktrych wola yciowa objawia
si aktywnie i ksztatujco. Przypomnijmy sobie, co zarzuca Huxley Spencerowi jego nihilizm administracyjny: lecz chodzi jeszcze o co w i c e j, ni o administrowanie...

36

13.
Aby wic wrci do przedmiotu, to jest do k a r y, naley w niej rozrnia dwie rzeczy:
najpierw to, co w niej jest wzgldnie t r w a e, zwyczaj, akt, dramat, pewn surow kolejno procedur, z drugiej strony to, co w niej pynne, sens, cel, oczekiwanie, ktre si czy z
wykonaniem takich procedur. Przytem przypuszczamy tylko, per analogiam, wedle wyuszczonego wanie zasadniczego punktu widzenia metodyki historycznej, e procedura sama
bdzie czem starszem, wczeniejszem, ni jej zuytkowanie do kary, e dopiero w o o n o
j w procedur i podsunito jako tej procedury tumaczenie (dawno istniejcej, lecz w innem
znaczeniu uywanej), sowem, e rzecz n i e tak si ma, jak nasi naiwni genealogowie moralnoci i prawa dotd przypuszczali, mniemajc wszyscy razem, e procedur w y n a l e z i
o n o dla celu kary, tak jak sobie niegdy wyobraano rk wynalezion celem chwytania. Co
si tyczy jednak owego drugiego pierwiastku w karze, pynnego, jej sensu, to w pniejszym stanie kultury (naprzykad w Europie dzisiejszej) pojcie kary: nie przedstawia faktycznie wcale ju jednego sensu, lecz ca syntez sensw: dotychczasowe dzieje kary wogle, dzieje jej wyzyskiwania do najrniejszych celw, krystalizuj si ostatecznie w pewien
rodzaj jednoci, trudno rozpuszczalnej, trudnej do analizowania i, co podnie trzeba, n i e d a
j c e j s i w c a l e z d e f i n i o w a . (N i e m o l i w jest dzi rzecz powiedzie
dokadnie, d l a c z e g o waciwie si karze: wszystkie pojcia, w ktrych si cay proces
semiotycznie streszcza, uchylaj si od definicyi; definiowa daje si tylko to, co nie ma adnych dziejw). Natomiast w pewnem wczeniejszem stadyum okazuje si jeszcze owa synteza sensw bardziej do rozwikania, a take bardziej podatna zmianie; mona zauway
jeszcze, jak w kadym poszczeglnym przypadku pierwiastki syntezy zmieniaj swoj wartociowo i wedle tego inaczej si porzdkuj tak, e raz ten, to znw w pierwiastek kosztem
pozostaych wybija si na czoo i dominuje, a nawet w pewnych razach jeden pierwiastek
(moe cel odstraszenia) zdaje si unicestwia ca reszt skadnikw. Aby da przynajmniej
wyobraenie, jak niepewny, jak nastpczy, jak przypadkowy jest sens kary i jak jedna i ta
sama procedura ze wzgldu na zasadniczo rne zamysy moe by rnie zuytkowana, wytmaczona, przykrojona, niechaj posuy tu schemat, do ktrego doszedem na podstawie
maego stosunkowo i przypadkowego materyau. Kara jako unieszkodliwienie, jako przeszkodzenie dalszemu szkodzeniu. Kara jako odpacenie poszkodowanemu szkody, w jakiejbd formie (take w uczuciowem wynagrodzeniu). Kara jako izolowanie zakcenia rwnowagi, by zapobiec rozszerzeniu si zakcenia. Kara jako wpajanie strachu przed tymi, ktrzy
kar wyznaczaj i wykonywaj. Kara jako rodzaj wyrwnania za te korzyci, ktrych przestpca dotychczas uywa (naprzykad, jeli si go uywa jako niewolnika w kopalniach).
Kara jako wyczenie pierwiastka zwyrodniaego (w danych razach caej gazi, jak wedle
prawa chiskiego: wic jako rodek do utrzymania czystoci rasy i utrzymania tgoci typu
spoecznego). Kara jako uroczysto, to jest jako pogwacenie i wyszydzenie obalonego nakoniec wroga. Kara jako wyrabianie pamici, czy to temu, ktry kar ponosi tak zwana
poprawa, czy to wiadkom egzekucyi. Kara jako honoraryum, zastrzeone ze strony wadzy, ktra chroni zoczyc przed wybujaoci zemsty. Kara jako kompromis z naturalnym
stanem zemsty, o ile ten ostatni utrzymuje si jeszcze dziki monym rodom i o ile one roszcz sobie do przywileje. Kara jako wypowiedzenie wojny i rodek przeciw wrogowi pokoju,
prawa, porzdku, zwierzchnoci, wrogowi, ktrego zwalcza si rodkami, jakie wojna wanie
daje w rce, jako niebezpiecznego dla spoecznoci, jako amicego umow, co do jej warunkw, jako buntownika, zdrajc i pokojoomc.

37

14.
Lista ta jest niewtpliwie niezupena; kara jest jawnie przeadowana poytecznociami
wszelkiego rodzaju. Tem snadniej odj jej mona uyteczno d o m n i e m a n , ktra juci
uchodzi w wiadomoci ludowej za najistotniejsz. Wiara w kar, chwiejca si dzi z licznych powodw, znajduje wanie w niej cigle najsilniejsz sw podpor. Kara posiada ma
t warto, e budzi p o c z u c i e w i n y w winnym, szuka si w niej waciwego instrumentum owej duchowej reakcyi, ktra zwie si nieczystem sumieniem, wyrzutem sumienia. Lecz tem samem wykracza si nawet ze wzgldu na dzi jeszcze przeciw rzeczywistoci
i psychologii, a c dopiero ze wzgldu na najdusze dzieje czowieka, jego przeddzieje!
Prawdziwy wyrzut sumienia jest wanie wrd zbrodniarzy i skazacw czem niezmiernie
rzdkiem; wizienia, domy poprawy n i e s wylgarni, w ktrej ta species toczcego robaka
najchtniej si udaje; w tem zgadzaj si wszyscy sumienni postrzegacze, ktrzy w licznych
wypadkach sd tego rodzaju do niechtnie i przeciw wasnym wydaj yczeniom. Naog
liczc, kara hartuje i ostudza; koncentruje; zaostrza poczucie osamotnienia; wzmacnia si
oporu. Jeeli si zdarzy, e zamie energi i wywoa ndzne ukorzenie i ponienie si, to wypadek taki jest bezsprzecznie jeszcze mniej pokrzepiajcy, ni rednie dziaanie kary, ktre
charakteryzuje sucha, ponura powaga. Gdy za pomylimy jeszcze o owych tysicoleciach p r
z e d dziejami czowieka, to miao moemy wyda sd, e wanie kara najbardziej p o w s t r
z y m a a rozwj poczucia winy, przynajmniej ze wzgldu na ofiary, na ktrych sobie
przemoc karzca szukaa upustu. Nie wamy mianowicie lekce tego, jak dalece wanie widok sdowych i wykonawczych procedur nawet przeszkadza przestpcy odczuwa czyn swj,
rodzaj swego postpku jako pogardy godny s a m w s o b i e: widzi on bowiem zupenie ten
sam rodzaj postpku speniany w subie sprawiedliwoci i nazywany wwczas dobrym, z
czystem sumieniem speniany: wic szpiegostwo, podejcie, przekupstwo, zastawianie side,
ca frantowsk i szczwan sztuk policyantw i oskarycieli, nastpnie zasadnicze, nawet
afektem nie uniewinnione grabienie, pogwacenie, lenie, wizienie, torturowanie, mordowanie, tak jak si w rnych rodzajach kary przebijaj, wszystko to wic jako czynnoci wcale
przez sdziw nie napitnowane pogard, ani potpione s a m e w s o b i e, lecz tylko w
pewnym wzgldzie i pewnem zuytkowaniu. Nieczyste sumienie, ten najbardziej niesamowity i zajmujcy kwiat naszej ziemskiej rolinnoci, n i e wyrs na tym gruncie, w rzeczywistoci nie istniao przez najduszy okres czasu nawet w wiadomoci sdzcych, karzcych
n i c, coby wyraao, e si ma do czynienia z winnym. Tylko ze szkodnikiem, z nieodpowiedzialn czci przeznaczenia. I nawet ten, na ktrego pniej spadaa kara, znowu jako
cz przeznaczenia, nie doznawa przytem adnej innej wewntrznej udrki, jak kiedy
nastpio co nieobliczalnego, jaki straszny wypadek w naturze, oberwanie si miadcej
skay, przeciw czemu na nic wszelka walka.

15.
Uwiadomio si to raz w sposb podchwytliwy Spinozie (ku zmartwieniu jego wykadaczy, ktrzy porzdnie si w y s i l a j , by go w tem miejscu nie rozumie, naprzykad Kuno
Fischer), gdy pewnego popoudnia, kto wie, o jakie ocierajc si wspomnienie, zajty by pytaniem, co jemu samemu waciwie pozostao z sawnego morsus conscientiae , jemu, ktry
dobro i zo wygna midzy urojenia ludzkie i gniewnie broni czci swego wolnego Boga
przeciw bluniercom, utrzymujcym, e Bg czyni wszystko sub ratione boni (lecz toby
znaczyo poddawa Boga przeznaczeniu i byoby zaiste najwiksz z wszystkich niedorzecznoci ). wiat cofn si znowu dla Spinozy do stanu owej niewinnoci, w ktrej spoczywa
przed wynalezieniem nieczystego sumienia: c zatem pozostao z morsus conscientiae?
38

Przeciwiestwo gaudium, rzek sobie wkocu, smutek, poczony z wyobraeniem rzeczy


minionej, ktra wypada przeciw wszelkiemu oczekiwaniu. Eth. III. propos. XVIII, schol. I.
II. N i e i n a c z e j n i S p i n o z a przez cig tysicoleci odczuwali popenione przestpstwo zoczycy, ktrych kara dosiga: co tu wbrew przypuszczeniom poszo le, a n i e:
tego nie powinienem by czyni poddawali si karze, jak si poddaje czowiek chorobie,
nieszczciu lub mierci, z tym odwanym fatalizmem bez buntu, dziki ktremu naprzykad
dzi jeszcze Rosyanie w szafowaniu yciem wyej stoj od nas, mieszkacw Zachodu. Jeli
istniaa wwczas krytyka czynu, to czyn poddawaa krytyce roztropno: bez wtpienia, musimy szuka waciwego s k u t k u kary przedewszystkiem w zaostrzeniu roztropnoci, w
przedueniu pamici, w woli przystpowania nadal do dziea ostroniej, nieufniej, tajemniej,
w zrozumieniu, e dla wielu rzeczy jest si raz na zawsze za sabym, w pewnem polepszeniu
samooceny. Co naok osign mona przez kar, w czowieku i zwierzciu, to pomnoenie
obawy, zaostrzenie rozsdku, opanowanie dz: w ten sposb kara o b a s k a w i a czowieka, nie czyni go jednak lepszym, monaby z wikszem prawem jeszcze twierdzi co
przeciwnego. (Kady mdry po szkodzie, mwi lud: o ile szkoda czyni mdrym, o tyle i
zym. Na szczcie czyni do czsto gupim).

16.
W tem tu miejscu nie mog unikn, by wasnej swojej hipotezie o pocztku nieczystego
sumienia nie dopomc do pierwszego tymczasowego wyjawu nie atwo zdoby dla niej posuch, chce ona, by dugo j przemyla na jawie i we nie. Uwaam nieczyste sumienie za
cikie chorzenie, w ktre czowiek wpa musia pod naciskiem owej najbardziej zasadniczej z wszystkich przemian, jakie wogle przey, owej przemiany, gdy znalaz si ostatecznie zamknitym w akietem kole spoeczestwa i pokoju. Jak zwierztom wodnym, gdy
zmuszone byy albo sta si zwierztami ldowemi, albo zgin, tak samo dziao si tym pzwierzom dziczy, przystosowanym szczliwie do wojny, wczgi i przygd, nagle instynkty ich pozbawione zostay wartoci i zawieszone. Miay odtd chodzi na nogach i
nosi same siebie, gdy dotd nosia je woda. Straszliwe brzemi ciyo na nich. Do najprostszych zatrudnie czuy si niezgrabne, brako im ich starych przewodnikw po tym nowym nieznanym wiecie, regulujcych, niewiadomie a pewnie wiodcych popdw, zostay ograniczone do mylenia, wnioskowania, obliczania, kombinowania przyczyn i skutkw, te nieszczniki, ograniczone do s w e j wiadomoci, do swego najbiedniejszego,
najzawodniejszego organu! Zdaje mi si, e nigdy nie istniao na wiecie podobne poczucie
ndzy, takie oowiane zniechcenie, a nadto owe stare instynkty nie przestay odrazu stawia swych wymaga! Tylko e trudno i rzadko mona byo czyni po ich woli: naog musiay szuka sobie nowych i jakby podziemnych zadowole. Wszystkie instynkty, nie mogce
wyadowa si na zewntrz, z w r a c a j s i w e w n t r z oto co nazywam u w e w n
t r z n i e n i e m czowieka; tak dopiero przyrasta do czowieka to, co si pniej jego dusz zowie. Cay wiat wntrzny, pocztkowo cienki, jakby wcinity midzy dwa naskrki,
r rs si i wyrs, nabra gbi, szerzy, wysokoci, w miar, jak z a h a m o w a n e zostao
wyadowywanie si czowieka na zewntrz. Owe straszne obwarowania, ktremi organizacya
pastwowa bronia si przeciw dawnym instynktom wolnoci kary przedewszystkiem nale do tych obwarowa , sprawiy, e wszystkie owe instynkty starego, wolnego, koczowniczego czowieka zwrciy si wstecz, p r z e c i w c z o w i e k o w i s a m e m u. Wrogo,
okruciestwo, uciecha z przeladowania, z napadania, ze zmiany i zniszczenia wszystko to,
zwrcone przeciw posiadaczom takich instynktw, o t o pocztek nieczystego sumienia.
Czowiek, ktry z braku zewntrznych wrogw i oporw, wtoczony w gniotc cie i prawidowo obyczaju, niecierpliwie sam siebie targa, przeladowa, gryz, zakca i katowa,
39

to o kraty swej klatki ranice si zwierz, ktre si chce obaskawi, ten ndzarz, czujcy
brak i trawiony tsknot za pustyni, ktry z samego siebie stwarza sobie musia przygod,
miejsce tortury, puszcz niepewn i niebezpieczn ten szaleniec, ten stskniony i zrozpaczony wizie sta si wynalazc nieczystego sumienia. Od niego jednak rozpocza si
najwiksza i najstraszniejsza choroba, z ktrej ludzko po dzi dzie nie ozdrowiaa, czowiek rozchorowa si n a c z o w i e k a, n a s i e b i e s a m e g o: wskutek gwatownego
odcicia si od przeszoci zwierzcej, niejako skoku i runicia w nowe pooenie i warunki
bytu, wskutek wypowiedzenia wojny starym instynktom, na ktrych polegaa dotd jego sia,
uciecha i straszliwo. Dodajmy do tego natychmiast, e z drugiej strony wraz z dusz zwierzc, zwracajc si przeciw samej sobie, stojc po stronie przeciwnej sobie samej, zaszo
na ziemi co tak nowego, gbokiego, niesychanego, zagadkowego, w sprzeczno i p r z y s
z o b r z e m i e n n e g o, e widok ziemi zmieni si zasadniczo. W samej rzeczy, trzeba
byo boskich widzw, aby godnie uczci widowisko, ktre si wwczas zaczo i ktrego
koca jeszcze dzi wcale przewidzie nie mona, widowisko zbyt subtelne, zbyt cudowne,
zbyt paradoksalne, aby mogo si odegra niedorzecznie, niepostrzeenie na jakiej miesznej
gwiedzie! Odtd czowiek naley do najbardziej nieoczekiwanych i wzruszajcych rzutw
szczcia, w ktre gra wielkie dziecko Heraklita, czy si zwie Zeusem czy Przypadkiem,
wzbudza dla siebie zajcie, napicie uwagi, nadziej, nieledwo pewno, jak gdyby co si
nim zwiastowao, co przygotowywao, jak gdyby czowiek nie by celem, lecz tylko drog,
ogniwem, mostem, wielk obietnic...

17.
Do zaoenia tej hipotezy pocztku nieczystego sumienia naley po pierwsze to, e owa
przemiana nie bya wcale stopniowa, wcale dobrowolna i nie przedstawiaa si jako organiczne wrastanie w nowe warunki, lecz jako przeom, jako skok, mus, nieodparta fatalno, przeciw ktrym nie byo adnej walki, ani nawet adnego ressentiment. Po drugie jednak i to, e
przystosowanie si nie hamowanej dotd i nie uksztaconej ludnoci do staej formy, jak zaczo si gwatem, tak te samymi gwatami do koca doprowadzone zostao; e najstarsze
pastwo, wedle tego wystpio i dalej dziaao jako tyrania straszliwa, jako miadca i
bezwzgldna maszynerya, a wreszcie taki surowy materya ludu i pzwierzt nietylko
ugnit si i sta si podatny, lecz take zosta u f o r m o w a n y. Uywam wyrazu pastwo: wiadomo, co przez to rozumiem jak gromad powowosych drapiecw, ras
zdobywcw i panw, ktra, zorganizowana na sposb wojenny, i posiadajc moc do organizowania, kadzie bez skrupuu swe straszliwe apy na ludno moe liczebnie nieskoczenie
wysz, lecz jeszcze bezksztatn, jeszcze koczownicz. Tak przecie poczyna si pastwo
na ziemi: sdz, e pozbyto si owego marzenia, ktre kazao mu powstawa drog umowy. Kto rozkazywa umie, kto jest z natury panem, kto gwatem sobie poczyna w kadym
ruchu i dziele, c ma taki do czynienia z umowami? Takie istoty nie s obliczalne, przychodz jak przeznaczenie, bez powodu, wbrew rozumowi, bez wzgldu, pozoru, zjawiaj si,
jak grom si zjawia, zbyt strasznie, zbyt nagle, zbyt przekonywajco, zbyt inaczej, by nawet nienawidzone by mogy. Dzieo ich jest instynktownem tworzeniem form, wyciskaniem
form, s to najbardziej poniewolni, najniewiadomsi artyci, jacy istniej. Gdzie si pojawi,
jawi si wkrtce co nowego, twr wadczy, ktry y j e, w ktrym czci i funkcye zostay
odgraniczone i uzalenione, w ktrym nie znajdzie miejsca nic wogle, w co wprzd nie zosta woony sens odnonie do caoci. Oni nie wiedz, ci urodzeni organizatorowie, co
wina, co odpowiedzialno, co wzgld; rzdzi nimi w straszliwy egoizm twrcy, ktry patrzy jak spi i czuje si, jak matka przez dzieci swoje, z gry usprawiedliwionym przez swe
dzieo na wieki. To n i e w n i c h wyroso nieczyste sumienie, rozumie si z gry, aleby
40

nie byo wyroso b e z n i c h to obrzyde zielsko, brakoby go, gdyby pod naciskiem ich
motw bijcych, ich potgi twrczej pewne olbrzymie quantum wolnoci nie zostao usunite
ze wiata, przynajmniej z widoku i niejako wprowadzone w s t a n u t a j e n i a. Tym wprowadzonym gwatownie w stan utajenia i n s t y n k t e m w o l n o c i pojlimy to ju,
tym wstecz wypartym, cofnitym, wewntrz uwizionym i wkocu znajdujcym ujcie i upust
jeszcze tylko na sobie samym instynktem wolnoci: tem i tylko tem jest w swym zacztku n i
e c z y s t e s u m i e n i e.

18.
Strzemy si pomiata caem tem zjawiskiem ju dlatego, e odrazu jest szpetne i bolesne.
W gruncie rzeczy jest to przecie ta sama sia czynna, ktra u owych potnych twrcw i organizatorw dziaa wspanialej i buduje pastwa, aktora tutaj, wewntrzna, mniejsza, maostkowsza, na wstecz skierowana, w labiryncie piersi, mwic z Goethym, stwarza sobie nieczyste sumienie, buduje ideay negatywne, to wanie w i n s t y n k t w o l n o c i (mwic
moim jzykiem: wola mocy). Tylko e tworzywem, ktre urabia ksztatujca i gwacicielska
natura owej siy, jest wanie sam czowiek, jego caa zwierzca stara ja, a n i e, jak w
owem wikszem, najoczniejszem zjawisku, i n n y czowiek, i n n i ludzie. To tajne gwacenie
siebie, to okruciestwo twrcze, ta uciecha nadawania ksztatu sobie samemu, jako cikiemu, opornemu, cierpicemu tworzywu, uciecha wypalania na sobie woli, krytyki, sprzecznoci, pogardy, zaprzeczenia, ta niesamowita i przeraajco rozkoszna robota dobrowolnie rozdwojonej w sobie duszy, ktra sobie bl zadaje z rozkoszy zadawania blu, cae to a k t y w n
e nieczyste sumienie, jako macierzyskie ono idealnych i wyobraniowych wydarze jak
to ju zgadn mona wywiodo ostatecznie na wiato take ca peni nowej dziwnej
piknoci i potwierdzenia, a moe wogle dopiero po raz pierwszy pikno samo... Cby bowiem byo piknem, gdyby wpierw sprzeczno nie uwiadomia si samej sobie, gdyby
wpierw brzydota nie powiedziaa samej sobie: jestem brzydka?... Po tej wskazwce przynajmniej bdzie mniej zagadkowa zagadka, o ile w pojciach zaprzecznych, jak b e z o s o b o
w o , z a p a r c i e s i s i e b i e, o f i a r a, wyraa si idea, pikno. I jedno odtd
wiadomo nie wtpi , mianowicie w jakim rodzaju od pocztku jest r o z k o s z, ktr odczuwa bezosobowy, samozapierajcy si, samoofiarny: rozkosz ta naley do okruciestwa.
Tyle tymczasem co do pochodzenia nieegoistycznoci, jako wartoci m o r a l n e j, i celem
wyznaczenia gruntu, z ktrego warto ta wyrosa: dopiero nieczyste sumienie, dopiero wola
samodrczenia jest warunkiem w a r t o c i pierwiastku nieegoistycznego.

19.
Chorob jest nieczyste sumienie, to nie ulega wtpliwoci, lecz chorob tak, jak jest cia naprzykad. Poszukajmy warunkw, wrd ktrych choroba ta dosza do najstraszniejszego
i najwyszego szczytu: zobaczymy, co z t chwil waciwie dopiero na wiat przyszo. Do
tego potrzeba jednak dugiego oddechu, i przedewszystkiem musimy raz jeszcze wrci do
dawniejszego punktu widzenia. Prywatno-prawny stosunek dunika do wierzyciela, o ktrym
ju obszerniej mowa bya, zosta raz jeszcze, a to w sposb historycznie zupenie podziwu
godny i zastanawiajcy, wcignity jako tumaczenie w stosunek, gdzie dla nas, ludzi nowoczesnych, jest moe najniezrozumialszy. Mianowicie w stosunek ludzi t e r a n i e j s z y c h
do swych p r z o d k w. W onie pierwotnych zwizkw rodowych mwimy o praczasach
kade z kolei pokolenie uznaje wobec pokolenia dawniejszego, a w szczeglnoci wobec
najdawniejszego, wobec zaoycieli rodu, pewien obowizek prawny (nie za jedynie zobo41

wizanie uczuciowe: ostatniego monaby nawet nie bez powodu wogle zaprzeczy, o ile
dotyczy najduszego okresu rodzaju ludzkiego). Panuje tu przekonanie, e rd i s t n i e j e
tylko dziki ofiarom i wiadczeniom przodkw i e trzeba im je ofiarami i wiadczeniami o
d p a c a . Tem samem uznaje si d u g, ktry przez to jeszcze ustawicznie narasta, e
przodkowie ci w dalszym cigu swego istnienia, jako potne duchy, nie przestaj uycza
rodowi nowych korzyci i nowych zadatkw. Czy darmo? Lecz dla owego nieokrzesanego i
ubogiego duchem okresu nie istnieje adne darmo. Czeme mona im si odpaci? Ofiarami (z pocztku dla poywienia, w najgrubszem rozumieniu), witami, kaplicami, oznakami
czci, przedewszystkiem posuszestwem gdy wszystkie zwyczaje, jako dziea przodkw,
s te ich ustawami i rozkazami. Czy aby zadowala si ich kiedykolwiek? Ta obawa pozostaje
i ronie: co pewien czas wymusza ona wielk ryczatow wypat, co potwornego na rzecz
wierzyciela (osawiona ofiara z pierwocin naprzykad, krew, krew ludzka w kadym wypadku). S t r a c h przed praszczurem i jego moc, wiadomo dugw wzgldem niego
wzmaga si koniecznie wedle tego rodzaju logiki zupenie w tej mierze, w jakiej wzrasta moc
samego rodu, w jakiej sam rd staje si coraz bardziej zwyciski, niezaleny, czci i obaw
przejmujcy. Nie za odwrotnie! Kady krok ku upadkowi rodu, wszystkie nieszczsne przypadki, wszystkie oznaki zwyrodnienia i ujawniajcego si rozkadu z m n i e j s z a j raczej
zawsze take strach przed duchem jego zaoyciela i coraz bardziej wyobraenie o jego mdroci, przezornoci i obecnoci jego mocy. Jeli si rzecz przemyli tym surowym rodzajem
logiki do koca, to ostatecznie przodkowie n a j p o t n i e j s z y c h rodw musz, dziki
wyobrani rosncej trwogi, sami wyr do potwornoci i usun si w mrok boskiej tajemniczoci i niewyobraalnoci: praszczur przeksztaca si ostatecznie z koniecznoci w boga.
Moe tu jest sam pocztek bogw, a wic pocztek ze s t r a c h u rodem!... A komuby si
wydawao, e naley doda: ale i z pobonoci! temuby trudno byo zosta przy racyi w
stosunku do owego najduszego okresu ludzkiego rodzaju, jego praczasw. Za to tem bardziej, oczywicie, co do okresu r e d n i e g o, kiedy powstaj rody dostojne, ktre rzeczywicie swym praszczurom, swym przodkom (bohaterom, bogom) z odsetkami odday wszystkie
te waciwoci, ktre tymczasem w nich samych si ujawniy, waciwoci dostojne. Na
uszlachcenie i uszlachetnienie bogw (ktre oczywicie nie jest ich uwiceniem) rzucimy
pniej raz jeszcze okiem. Tymczasem wytknijmy jeno do koca drog tego rodzaju wiadomoci winy.

20.
wiadomo dugu wzgldem bstwa, jak nauczaj dzieje, nie ustala wcale po upadku
opartej na zwizkach krwi, organizacyjnej formy gminy. Ludzko w ten sam sposb, w
jaki odziedziczya pojcia dobry i zy po szlachcie rodowej (wraz z jej psychologiczn zasadnicz skonnoci porzdkowania wedle stopni), otrzymaa wraz z dziedzictwem bstw
rodowych i szczepowych take dziedzictwo ucisku niespaconych jeszcze dugw i pragnienie
wywizania si z nich. (Przejcie tworz owe liczne ludy niewolnikw i poddanych, ktre
przystosoway si do boskiego kultu swych panw, czy to pod przymusem, czy przez ulego
i mimicry. Od nich pniej przelewa si to dziedzictwo na wszystkie strony). Uczucie dunicze wzgldem Boga nie przestao wzrasta przez kilka tysicoleci i to ustawicznie w tym samym stosunku, w jakim pojcie i poczucie boga roso na ziemi i wznosio si w gr. (Cae
dzieje walk etnicznych, zwycistw, zawierania pokoju, stapiania si, wszystko, co poprzedza
w kadej wielkiej syntezie ras ostateczne ustopniowanie wszystkich elementw ludowych,
odzwierciedla si w genealogicznej gmatwaninie jej bogw, w podaniach o ich walkach,
zwycistwach i pojednaniach; postp ku pastwom uniwersalnym jest zawsze take postpem
ku uniwersalnym bstwom, despotyzm z swem pogwaceniem niezalenej szlachty toruje te
42

zawsze drog jakiemu monoteizmowi). Zjawieniu si chrzecijaskiego Boga, jako najwikszego Boga, jakiego dotd osignito, towarzyszyo te na ziemi maximum poczucia dugu.
Przypuciwszy, emy wanie rozpoczli ruch o d w r o t n y, to monaby te z prawdopodobiestwem wcale nie maem wnosi z niepowstrzymanego upadku wiary w chrzecijaskiego
Boga, e teraz ju spenia si take zasugujcy na uwag upadek ludzkiej wiadomoci dugu; ba, nie mona odrzuca widokw, i zupene i ostateczne zwycistwo ateizmu mogoby
zgoa uwolni ludzko od tego uczucia, e posiada dug wobec swego pocztku, swej causa
prima. Ateizm i pewien rodzaj w t r ej n i e w i n n o c i id z sob w parze.

21.
Tyle tymczasem w krtkoci i zgrubsza o zwizku poj dugu, obowizku z zaoeniami religijnemi. Umylnie pozostawiem dotd na uboczu waciwe umoralnienie tych poj
(wtoczenie ich w dziedzin sumienia, jeszcze dokadniej, popltanie nieczystego sumienia z
pojciem boga) i mwiem nawet na kocu poprzedniego rozdziau, jak gdyby owo umoralnienie wcale nie istniao, std te, jakoby pojcia te z koniecznoci miay si ju ku kocowi,
skoro upado ich zaoenie, wiara w naszego wierzyciela, w Boga. Istotny stan rzeczy rni
si od tego w sposb straszliwy. Umoralnienie poj dugu i obowizku, wtoczenie ich w n i
e c z y s te sumienie daje waciwie prb o d w r c e n i a kierunku opisanego dopiero co
rozwoju, przynajmniej zastanowienia jego ruchu: teraz p o w i n n y wanie widoki ostatecznego wywizania si znikn pesymistycznie raz na zawsze, teraz spojrzenie p o w i n n o
beznadziejnie odbi si od spiowej niemoliwoci, cofn si, teraz p o w i n n y pojcia
dugu i obowizku zwrci si wstecz przeciw k o m u jednak? Nie mona wtpi:
najpierw przeciw dunikowi, w ktrym obecnie nieczyste sumienie tak si zagnieda,
wera, rozpiera i na ksztat polipa wszerz i gb ronie, a wkocu z niemonoci wywizania
si z dugu powstaje koncepcya niemonoci wywizania si z pokuty, myl o jej nieodpacalnoci (o karze w i e c z n e j) ; wkocu jednak nawet przeciw wierzycielowi. Przypomnijmy sobie o causa prima czowieka, o pocztku rodzaju ludzkiego, o jego praojcu, ktry
dotd obciony jest kltw (Adam, grzech pierworodny, niewolno woli), lub o naturze, z ktrej ona czowiek powstaje i w ktr obecnie wkada si zy pierwiastek (udyablenie przyrody), lub o istnieniu wogle, ktre pozostaje jako n i c w a r t o s a m o w s o
b i e (nihilistyczne odwrcenie si od niego, podanie nicoci lub podanie jego przeciwiestwa, innego istnienia, buddyzm i rzeczy pokrewne) a naraz znajdujemy si przed
paradoksalnym i przeraajcym wybiegiem, w ktrym znkana ludzko czasow znalaza
ulg, przed genialnym figlem c h r z e c i j a s t w a: Bg ofiaruje samego siebie za dug
czowieka, Bg samym sob paci samemu sobie, Bg tym jedynym, ktry moe wyzwoli
czowieka, od czegoby on sam nigdy wyzwoli si nie mg. Dunik ofiaruje si za swego
wierzyciela, z m i o c i (mamy w to wierzy? ), z mioci dla swego dunika!...

22.
Ju prawie da si zgadn, c o si przy tem wszystkiem i p o d tem wszystkiem dziao. Widzimy ow ch samodrczenia, owo w gb cofnite okruciestwo uwewntrznionego, w
siebie zapdzonego czowieka-zwierza, celem obaskawienia w pastwo i zamknitego
winia, ktry wynalaz nieczyste sumienie, by sobie bl zadawa, skoro n a t u r a l n e ujcie
tej chci zadawania cierpienia zostao zatamowane. Ten czowiek z sumieniem nieczystem
owadn zaoeniem religijnem, by swoj samoudrk doprowadzi do najokropniejszej sro43

goci i surowoci. Wina przeciw B o g u!... Ta myl staje si dla narzdziem tortury. Ujmuje
w Bogu kracowe przeciwiestwa, jakie dla swych waciwych i nieodcznych instynktw
zwierzcych mg wynale, przeinacza te instynkty zwierzce w win przeciw Bogu (jako
wrogo, opr, bunt przeciw panu, ojcu, rdu i pocztkowi wiata), wprzga si w
sprzeczno Boga i dyaba, wyrzuca z siebie wszelkie zaprzeczenie siebie samego, natury, naturalnoci, faktycznej swej istoty, jako potwierdzenie, jako byt, cielesno, rzeczywisto, jako Boga, jako wito Boga, jako sdziostwo Boga, jako katostwo Boga, jako zawiat, jako wieczno, jako katusz bez koca, jako pieko, jako niezmierzono kary i winy.
Jest w tem okruciestwie duchowem rodzaj szalestwa woli, nie majcego bezwzgldnie nic
sobie rwnego: w o l a czowieka uwaania siebie za winnego i godnego potpienia a do
niemoliwoci pokuty; jego wola c z u si skaranym, bez nadziei, e kara win zrwnoway moe; jego w o l a, by najgbsze dno rzeczy zarazi i zatru problematem kary i winy, by
raz na zawsze odci sobie odwrt z tego labiryntu -idee fixe jego wola wzniesienia ideau
ideau witego Boga by w oblicznoci jego by dotykalnie pewnym swej bezwzgldnej niegodnoci! Och, to szalone, smutne zwierz czowiecze! Jakie nachodz je pomysy,
jakie pogwacenia natury, jakie paroksyzmy gupstwa, jakie b e s t y a l s t w o i d e i wystrzela natychmiast, skoro tylko przeszkodzi si mu by b e s t y w c z y n i e!... Wszystko
to jest a nadmiernie zajmujce, lecz take pene czarnego, pospnego, denerwujcego smutku, e trzeba przemoc broni si zbyt dugiemu patrzeniu w te bezdnie. Tkwi tu c h o r o b a,
nie ulega wtpliwoci, najstraszniejsza choroba, jaka dotychczas w czowieku szalaa: a kto
jeszcze usysze zdoa (lecz dzi nie ma si ju uszu na to! ), jak wrd tej nocy katuszy i
niedorzecznoci brzmia krzyk m i o c i, krzyk tsknicego zachwytu, wybawienia w m i
o c i, ten odwrci si, przejty niezwycion groz... W czowieku jest tyle przeraajcego!... Ziemia za dugo ju bya domem waryatw!...

23.
Niech to wystarczy raz na zawsze odnonie do pochodzenia witego Boga. e pojcie
bogw s a m o w s o b i e nie koniecznie prowadzi do tego pogorszenia fantazyi, ktrego
uprzytomnienia ani na chwil nie wolno nam byo sobie oszczdzi; e istniej d o s t o j n i e
j s z e sposoby posugiwania si zmyleniem bogw, ni samokrzyowanie i samohabienie
czowieka, w czem ostatnie stulecia Europy doszy do mistrzostwa, to daje si na szczcie
wysnu z kadego spojrzenia, rzuconego na b o g w g r e c k i c h, na te odzwierciedlenia
ludzi dostojnych i wielmonych, w ktrych z w i e r z ludzkie czuo si ubstwionem, n i e
rozdzierao za samego siebie, nie wciekao si na siebie samo! Grecy posugiwali si przez
najduszy okres czasu swoimi bogami, by wanie zdaleka od siebie trzyma nieczyste sumienie, by mc cieszy si z swej wolnoci duszy: wic w rozumieniu odwrotnem, ni
chrzecijastwo swego uywao Boga. Posuway si w tem bardzo daleko te przepyszne istoty
o lwich sercach a gowach dzieci. I nie mniejszy autorytet jeno sam Zeus homerowski, daje
im kiedy niekiedy do zrozumienia, e bior to nazbyt lekce. Dziwna! mwi on raz chodzi o
spraw Egistosa, b a r d z o z spraw
Dziw, e tak bardzo miertelni skar si jednak
[na bogw!
Z o o d n a s t y l k o p o c h o d z i, sdz; lecz
[sami cigaj
Na si nieszczcia przez swj nierozum, wbrew
[przeznaczeniu.. .

Jednak widzi si i syszy zarazem, e i ten olimpijski widz i sdzia daleki jest od tego, by
gniewa si na nich za to i le myle o nich. Jake oni g u p i! myli, patrzc na wystpki
44

miertelnych. Gupstwo, brak rozumu, nieco zaburzenia w gowie, to tylko p r z y p u


s z c z a l i Grecy nawet najtszych, najdzielniejszych czasw, jako powd wiela zego i fatalnego. Gupota, n i e grzech! Rozumiecie to?... Jednak nawet to zaburzenie w gowie byo
problematem. Bo jake to te moliwe? Skdby si wzio w gowach, jakie m y mamy, my
ludzie pochodzenia szlachetnego, szczliwi, pomylnie udani, najlepszego towarzystwa, dostojni i cnotliwi? Tak pyta siebie przez stulecia dostojny Grek, w obliczu niezrozumiaej
dla siebie zdronoci i wystpku, ktrymi splami si kto z jemu rwnych. Musia go pewno
b g dotkn szalestwem, mwi sobie wkocu, potrzsajc gow... Ta konkluzya jest t y
p o w o grecka... W ten sposb suyli wwczas bogowie jako usprawiedliwienie czowieka
do pewnego stopnia nawet w lichem, suyli jako przyczyna za wwczas brali na siebie nie
kar, lecz, co jest d o s t o j n i e j, win...

24.
Kocz trzema znakami pytania, wida to dobrze. Czy waciwie stawia si tu jaki idea, czy si go obala? Takie spotka mnie moe pytanie... Lecz czycie te siebie samych pytali
do, jak drogo opaca si na ziemi wzniesienie k a d e g o ideau? Ile rzeczywistoci trzeba
byo na to zawsze oczerni i niezrozumie, ile kamstw uwici, ile sumie zburzy, ile z
boga kadym razem w ofierze zoy? By mc jak wito wznie, t r z e b a j a k
w i t o z b u r z y : to jest prawo pokacie mi wypadek, w ktrymby si nie spenio!... My, ludzie nowoczeni, jestemy spadkobiercami wiwisekcyi sumienia i samodrczenia
si zwierzt od tysicoleci: w tem mamy najdusze wiczenie, swj artyzm moe, w kadym
razie swe wyrafinowanie, swj smak zepsuty. Czowiek zbyt dugo zem spojrzeniem obserwowa swe przyrodzone skonnoci, tak e ostatecznie zawary w nim siostrzany zwizek z
nieczystem sumieniem. Usiowanie odwrotne byoby s a m o w s o b i e moliwe lecz
kt jest do silny na to? , to jest, by n i e n a t u r a l n e skonnoci, wszystkie owe aspiracye do zawiata, do tego, co przeciwne zmysom, instynktowi, naturze, zwierzciu, krtko,
dotychczasowe ideay, ktre wszystkie razem wrogie s yciu i oczerniaj ziemi, poczy z
nieczystem sumieniem siostrzanym zwizkiem. Do kogo zwrci si dzi z takiemi nadziejami i wymaganiami?... Wanie d o b r y c h ludzi miaoby si tem samem przeciw sobie; nadto, co suszna, wygodnych, pojednanych, prnych, marzycieli, znuonych ... C obraa gbiej, c rozdziela gruntowniej ni to, e si daje co nieco do poznania z surowoci i wyynnoci, z jak traktuje si samego siebie? I znowu jake uprzedzajcym, jake uprzejmym
dla nas okazuje si wiat cay, skoro czynimy jak wiat cay i folgujemy sobie jak cay
wiat!... Potrzebaby do owego celu i n n e g o rodzaju duchw, ni te, ktre w tym wanie
moliwe s okresie: duchw, przez wojny i zwycistwa wzmocnionych, ktrymby zdobywanie, przygoda, niebezpieczestwo, bl nawet potrzeb si stay; trzebaby na to nawyknienia
do ostrego wysokiego powietrza, do zimowych wdrwek, do lodu i gr w kadem znaczeniu,
trzebaby na to pewnego rodzaju wzniosej zoby, ostatecznego najpewniejszego siebie zuchwalstwa poznania, ktre jest waciwe wszelkiemu zdrowiu, trzebaby, mwic krtko i
do le, wanie tego w i e l k i e g o z d r o w i a!... Lecz czy to dzi, wanie jest choby
tylko moliwe?... Lecz kiedy, w czasach silniejszych, ni ta zbutwiaa, samozwtpiaa teraniejszo, musi nam si zjawi przecie ten w y z w a l a j c y czowiek wielkiej mioci i
pogardy, duch twrczy, ktrego napr si wasnych cigle wygania z wszelkich uboczy i zawiatw, ktrego samotnoci tum nie rozumie, jak gdyby ona bya ucieczk przed rzeczywistoci; tymczasem jest ona tylko jego zanurzeniem si, zagrzebaniem, zagbieniem w rzeczywisto, by stamtd kiedy, gdy znowu wrci na wiato, mg w y z w o l e n i e przynie tej rzeczywistoci: jej wyzwolenie od przeklestwa, ktrem obarczy j dotychczasowy
idea. Ten czowiek przyszoci, ktry nas tak samo od dotychczasowego wyzwoli ideau, jak
45

i od tego, c o z e w y r m u s i a o, od wielkiego wstrtu, od woli nicoci, od nihilizmu, ten dzwon bijcy poudnia i wielkiego rozstrzygnicia, dzwon, ktry wol znw woln
uczyni, ktry wrci ziemi jej cel, a czowiekowi jego nadziej, ten antychryst i antynihilista,
ten zwycizca Boga i nicoci p r z y j k i e d y m u s i...

25.
Lecz c to prawi? Do! Do! W miejscu tem godzi mi si jedno tylko, milcze: targam
si bowiem na co, co wolno jeno komu modszemu, komu bardziej przyszemu, silniejszemu, ni ja jestem, co wolno jedynie Z a r a t u s t r z e, Z a r a t u s t r z e b e z b o n i
k o w i...

46

ROZPRAWA TRZECIA:
Co znacz ideay ascetyczne?
Beztroskich, drwicych, gwatownikw
takimi chce n a s mie mdro. Jest niewiast,
kocha zawsze tylko wojownika.
T a k o r z e c z e Z a r a t u s t r a.

47

I.
Co znacz ideay ascetyczne? U artystw nic, lub zbyt wiele rzeczy; u filozofw i uczonych co jakby wietrzenie i instynkt co do najbardziej sprzyjajcych warunkw wysokiej duchowoci; u kobiet, w najlepszym razie, jeden powab uwodny w i c e j, pewn morbidezza
piknego ciaa, anielsko radnego tustego zwierza; u fizyologicznie upoledzonych i rozstrojonych (u w i k s z o c i miertelnych) usiowanie, by wydawa si zbyt dobrymi dla
tego wiata, s wit form wybujaoci, gwnym rodkiem w walce z dugiem cierpieniem
i nud; u kapanw s one waciw wiar kapask, najlepszem narzdziem mocy, take
najwyszem zezwoleniem na moc; u witych wreszcie pozorem do snu zimowego, ich
novissima gloriae cupido, ich spokojem w nicoci (Bogu), form ich obdu. e jednak
wogle idea ascetyczny tak wiele znaczy dla czowieka, w tem wyraa si zasadniczy fakt
czowieczej woli, jej horror vacui: p o t r z e b u j e o n c e l u, i woli raczej jeszcze chcie
n i c o c i, ni n i e c h c i e . Czy mnie rozumiecie?... Czycie mnie zrozumieli?.. B y n
a j m n i e j! m j p a n i e! Zacznijmy wic od pocztku.

2.
Co znacz ideay ascetyczne? Lub, by poszczeglny wzi przypadek, co do ktrego
do czsto pytano mnie o rad, co znaczy naprzykad, Jeli taki artysta, jak Ryszard Wagner,
na swoje stare lata hod skada czystoci? Oczywicie w pewnym sensie czyni to zawsze;
lecz dopiero na samym kocu w sensie ascetycznym. Co znaczy to nawrcenie si, ta zmiana
radykalna skonnoci? bo tak bya ona, Wagner rzuci si wtedy w kierunek wprost sobie
przeciwny. Co znaczy, jeli artysta rzuca si w kierunek wprost przeciwny ?... Tutaj przypomina si nam, oczywicie, jeli chcemy zatrzyma si nieco przy tem zagadnieniu, przypomina, si nam wnet najlepszy, najmocniejszy, najradoniejszy, n a j o d w a n i e j s z y moe
czas, jaki by w yciu Wagnera: byo to wwczas, gdy go wntrznie i gboko przejmowa
pomys wesela Lutra. Kto wie, jakie to waciwie zrzdziy przypadki, e dzi zamiast tej muzyki weselnej posiadamy Majstersingerw? I wiele w nich jeszcze moe tamtej podzwania?
Lecz nie ulega zgoa wtpliwoci, e i w tem Weselu Lutra chodzioby tylko o pochwa
czystoci. Lecz w kadym razie te o pochwa zmysowoci: i wanie tak wydaoby mi si
wszystko w porzdku, takby wanie byo te po wagnerowsku. Bo midzy czystoci a
zmysowoci nie koniecznie musi istnie przeciwiestwo; kade dobre maestwo, kade
prawdziwe kochanie serdeczne stoi ponad tem przeciwiestwem. Wagner, zda mi si, byby
dobrze zrobi, gdyby by t p r z y j e m n faktyczno z pomoc wdzicznej i dzielnej komedyi Lutrowej wpoi nanowo w swych Niemcw, bo jest i byo midzy Niemcami zawsze
wielu oszczercw zmysowoci; i moe zasuga Lutra nie jest w niczem tak wielka, jak wanie w tem, e mia odwag do swej z m y s o w o c i ( nazywano j wwczas, do delikatnie, ewangeliczn wolnoci...). Lecz nawet w wypadku, gdzie istnieje naprawd przeciwiestwo midzy czystoci a zmysowoci, nie musi to by na szczcie wcale jeszcze
przeciwiestwo tragiczne. Stosuje si to przynajmniej do wszystkich bardziej udanych, bardziej ochoczych miertelnikw, ktrzy dalecy s, by sw zawodn rwnowag midzy zwierzciem i anioem uwaa zaraz za argument przeciw istnieniu, najwykwintniejsi, najjaniejsi, jak Goethe, jak Hafis, widzieli w tem nawet jeden powab ycia w i c e j... Takie
sprzecznoci wanie s pokus istnienia... Z drugiej strony rozumie si a zbyt dobrze, e
jeli unieszczliwione winie doprowadzone zostay do uwielbienia czystoci a s takie
winie! to widz i uwielbiaj w niej tylko przeciwiestwo, przeciwiestwo unieszczliwio-

48

nej wini (z jakiem tragicznem rechtaniem i arliwoci! mona sobie wyobrazi), owo bolesne i zbyteczne przeciwiestwo, do ktrego Ryszard Wagner chcia bezsprzecznie na kocu
swego ycia jeszcze muzyk uoy i wprowadzi na scen. P o c j e d n a k? jak susznie
zapyta wolno. Bo c go obchodziy, bo c nas obchodz winie?

3.
Nie mona przytem oczywicie pomin owego drugiego pytania, co go waciwie obchodzio to mskie (ach, tak niemskie) niewinitko wiejskie, w nieborak i prostaczek Parsyfal, ktrego tak podchwytliwymi rodkami zrobi! ostatecznie katolikiem jak to? bye ten
Parsyfal p o w a n i e pomylany? Czuoby si bowiem pokus przypuszcza, nawet yczy
sobie czego odwrotnego, e wagnerowski Parsyfal pomylany zosta pogodnie, niby fina i
dramat satyryczny, ktrym tragik Wagner, w jemu wanie przystojny i jego godny sposb,
chcia poegna si z nami, take z sob, przedewszystkiem z t r a g e d y , a to wybrykiem
najwyszej i najzuchwalszej parodyi samej tragicznoci, parodyi caej przeraajcej powagi
ziemi i jku ziemi z onegdaj, przezwycionej nareszcie n a j g r u b s z e j f o r m y sprzecznoci ideau ascetycznego z natur. To wanie, jak si rzeko, byoby godne wielkiego tragika, ktry, jak kady artysta, wtedy dopiero dosiga ostatecznego szczytu swej wielkoci, gdy
umie siebie i sztuk swoj widzie p o d sob, gdy umie m i a s i z siebie. Jeste Parsyfal Wagnera jego tajemnym miechem wyszoci z samego siebie, tryumfem jego zdobytej, ostatecznej, najwyszej wolnoci artystycznej, zawiatowoci artystycznej? Chciaoby si,
jak rzekem, yczy tego; bo czemeby by p o w a n i e p o m y l a n y Parsyfal? Czy
rzeczywicie trzeba widzie w nim (jak wyraono si przede mn) wyrodka oszalaej nienawici poznania ducha i zmysowoci? Przeklestwo na zmysy i ducha, rzucone jednym tchem
nienawici? Odstpstwo i nawrt ku chrzeciasko chorobliwym i szerzcym ciemnot ideaom? I wreszcie zaprzeczenie i przekrelenie samego siebie przez artyst, ktry dotd ca
moc swej woli par do czego odwrotnego, to jest do n a j w y s z e g o u d u c h o w i e n i
a i u z m y s o w i e n i a swej sztuki? A nietylko swej sztuki, take swego ycia. Przypomnijmy sobie, z jakim zapaem szed Wagner owego czasu ladami filozofa Feuerbacha: wyraenie Feuerbacha o zdrowej zmysowoci brzmiao w trzydziestych i czterdziestych latach Wagnerowi, jak i innym Niemcom ( nazywali siebie m o d y m i Niemcami), niby
gos zbawienia. Czy ostatecznie przyj i n n o t e m n a u k ? Bo, co najmniej zdaje si,
e wkocu mia wol po temu, by o tem i n a c z e j p o u c z a . I nie tylko z pomoc parsyfalowych trb ze sceny: w mtnej, rwnie nieswobodnej jak bezradnej, pisaninie jego
ostatnich lat znajduje si sto ustpw, gdzie zdradza si tajemne yczenie i wola, ocigliwa,
niepewna, niewyznana wola goszenia odwrotu, nawrcenia, zaprzeczenia chrzecijastwa,
redniowiecza i powiedzenia swym uczniom to nic nie jest! szukajcie zbawienia gdzieindziej! nawet wzywa raz krwi Zbawiciela ...

4.
Wypowiadajc w takim wypadku, ktry ma w sobie wiele bolesnego, swoje mniemanie a
jest to wypadek t y p o w y : sdz, e bdzie z pewnoci najlepiej oddzieli twrc o tyle
od jego dziea, by jego samego nie bra tak powanie, jak jego dzieo. Jest on wkocu tylko
uprzednim warunkiem swego dziea, onem matczynem, gruntem, w pewnej mierze pognojem
i mieciem, na ktrem, z ktrego ono wyrasta, a zatem w najliczniejszych wypadkach czem, o czem trzeba zapomnie, jeli si samem dzieem radowa chcemy. Wnikanie w p o c h
49

o d z e n i e dziea naley do fizyologw i wiwisektorw ducha: nigdy za, nigdy do ludzi


estetycznych, artystw! Poecie i twrcy Parsyfala nie zostao oszczdzonem gbokie, podstawowe, nawet straszliwe wycie si i zejcie w redniowieczne kontrasty duszne, zowrogie
stanie na uboczu od wszelkiej wyyny, surowoci i karnoci ducha, pewien rodzaj intelektualnej p r z e w r o t n o c i (jeli mi si wybaczy to sowo), podobnie jak brzemiennej kobiecie wszystkie obrzydliwoci i przedziwnoci ciy, o ktrych, jak si rzeko, musi si zapomnie, by mc si dzieckiem radowa. Naley si wystrzega i nie miesza rzeczy, jak to sam
artysta zbyt atwo czyni, z psychologicznej contiguity, jak mwi Anglicy: jakoby on sam b y
tem, co przedstawia, wymyla, wyraa moe. Faktycznie jest tak, e j e l i b y by tem
wanie, si koniecznoci nie mgby tego przedstawi, wymyli, wyrazi; Homer nie byby
stworzy Achillesa, Goethe Fausta, gdyby Homer by Achillesem a Goethe Faustem. Doskonay i zupeny artysta jest po wszystkie wieki oddzielony od realnoci, od rzeczywistoci; z
drugiej strony jest zrozumiaem, jak t nierealnoci i faszywoci swego najwntrzniejszego istnienia niekiedy a do rozpaczy znuy si moe i e usiuje wwczas wtargn w
to, co mu wanie najbardziej wzbronione, w to, co rzeczywiste, i b y rzeczywicie. Z jakiem powodzeniem? Mona odgadn... J e s t t o t y p o w a z a c h c i a n k a twrcy, ta
sama zachcianka, ktrej uleg i postarzay Wagner i ktr tak drogo, tak fatalnie odpokutowa
musia ( straci z. jej powodu cz najcenniejszych przyjaci). Lecz wkocu, pomijajc t z
a c h c i a n k , ktby wogle nie yczy dla samego Wagnera, by i n a c z e j si by poegna z nami i swj sztuk, nie Parsyfalem, lecz bardziej zwycisko, z wiksz pewnoci
siebie, bardziej po wagnerowsku, mniej uwodzco na manowiec, mniej dwuznacznie w stosunku do caoci swych usiowa, mniej po szopenhauerowsku, mniej nihilistycznie?...

5.
C wic znacz ideay ascetyczne? Jeeli chodzi o artyst, pojmujemy to wanie: n i c
z g o a!... Lub tak wiele rzeczy, e jest to tyle, co nic zgoa... Wreszcie, c zaley na tem?
Panom artystom daleko do tego, by sta do niezalenie na wiecie i p r z e c i w wiatu,
eby ich oceny wartoci i zmiana tyche zasugiwaa w s o b i e na wspodczuwanie! Byli
oni wszystkich czasw lokajami jakiej moralnoci, lub filozofii, lub religii, pomijajc ju
cakiem, e byli niestety do czsto nazbyt gibkimi dworakami swych zwolennikw i poplecznikw i wietrzcymi pochlebcami wobec starych lub wanie nowowynurzajcych si
potg. Co najmniej potrzebuj zawsze ochrony, oparcia, jakiego ustalonego autorytetu: artyci nie stoj nigdy o wasnej sile, stanie o wasnej sile sprzeciwia si ich najgbszym instynktom. Tak naprzyklad Ryszard Wagner wzi sobie filozofa Schopenhauera, gdy nadszed czas, za przewodnika i opiekuna: ktby zreszt choby tylko przypucili e mg
mie o d w a g do ideau ascetycznego bez poparcia, ktrego mu uyczaa filozofia Schopenhauera, bez autorytetu Schopenhauera, ktry w siedmdziesitych latach osign w Europie p r z e w a g (pominwszy ju, czy w n o w y c h Niemczech by wogle moliwy artysta bez mleka bogobojnego, pastwowo bogobojnego sposobu mylenia). I oto dotarlimy
do najpowaniejszego pytania: co znaczy, jeli prawdziwy filozof hoduje ideaowi ascetycznemu, prawdziwie na sobie samym oparty duch, jak Schopenhauer, m i rycerz o spiowem
spojrzeniu, ktry ma odwag by sob samym, ktry umie sta sam, a nie czeka dopiero na
przodownikw i skinienia z gry? Rozwamy tu natychmiast godne uwagi i dla pewnego
rodzaju ludzi moc czaru majce stanowisko Schopenhauera w stosunku do s z t u k i: bo ono
to byo oczywicie powodem, dla ktrego przedewszystkiem Ryszard Wagner przeszed na
stron Schopenhauera (namwiony do tego przez pewnego poet, wiadomo, przez Herwegha), i to a do tego stopnia, e przez to rozwara si zupena teoretyczna sprzeczno pomidzy jego dawniejsz a jego pniejsz wiar estetyczn. Pierwsza naprzykad wyraona jest w
50

Operze i Dramacie, druga w pismach, ktre wyda po roku 1870. W szczeglnoci zmienia
Wagner, co moe najbardziej zadziwia, zmienia odtd bezwzgldnie swj sd o wartoci i
stanowisku m u z y k i samej: c zaleao mu na tem, e dotd czyni z niej rodek, medium,
kobiet, ktra, by si rozwin, potrzebuje koniecznie celu, mczyzny mianowicie dramatu! Poj on odrazu, e z szopenhauerowsk teory i nowink w i c e j zrobi mona in
maiorem musicae gloriam, to jest z s a m o w a d z t w e m muzyki, tak jak je Schopenhauer poj. Muzyka stana tu na uboczu od wszystkich pozostaych sztuk, jako niezawisa w
sobie sztuka, n i e, jak tamte, przedstawiajce odbicia zjawiskowoci, raczej jako przemawiajca jzykiem w o l i bezporednio z bezdni, jako jej najwaniejsze, najpierwotniejsze,
wprost z niej si wywodzce objawienie. Wraz z tem nadzwyczajnem podwyszeniem wartoci muzyki, wyrosem z filozofii szopenhauerowskiej, podnis si odrazu i sam m u z y k
niesychanie w cenie: sta si odtd wyroczni, kapanem, ba, wicej ni kapanem, pewnego
rodzaju trb rzeczy samej w sobie, telefonem zawiata, wypowiada odtd nietylko muzyk, ten brzuchomowca boga, wypowiada metafizyk: c dziwnego, e wreszcie pewnego dnia zacz prawi o i d e a a c h a s c e t y c z n y c h?...

6.
Schopenhauer zuytkowa dla siebie kantowskie ujcie problematu estetycznego, jakkolwiek z pewnoci nie patrza na kantowskiemi oczyma. Kant spodziewa si, e wywiadczy zaszczyt sztuce, gdy midzy waciwociami pikna odznaczy i na czoo wysunie
te, ktre s zaszczytem wiedzy: bezosobowo i wano powszechna. Czy to nie byo w zasadzie bdem, nie tu miejsce do roztrzsania; podkreli jeno pragn, e Kant, podobnie jak
wszyscy filozofowie, zamiast patrze na problemat estetyczny ze stanowiska dowiadcze
artysty, rozmyla o sztuce i piknie jedynie ze stanowiska widza i przytem wcign niepostrzeenie samego widza w pojcie pikny. Lecz gdyby przynajmniej ten widz by
dostatecznie znany filozofujcym o piknie! to jest jako wielka o s o b i s t a oczywisto i
dowiadczenie, jako penia najbardziej wasnych silnych wydarze yciowych, dz, niespodzianek, zachwytw w dziedzinie pikna! Lecz rzecz miaa si zawsze, jak si obawiam,
przeciwnie: tak wic otrzymujemy od nich zaraz z pocztku definicye, ktre jak w owej sawnej definicyi Kanta o piknie, brak wytworniejszego dowiadczenia wasnego toczy jak duy
robak w miejscu zasadniczej pomyki. Pikne jest, mwi Kant, co si podoba b e z i n t e r e
s o w n i e. Bezinteresownie! Porwnajmy z t definicy tamt inn, ktr stworzy prawdziwy widz i artysta, Stendhal, nazywajcy raz pikno une promesse de bonheur. Jest tu
w kadym razie wanie o d r z u c o n e i wykrelone to, co Kant w estetycznym stanie jedynie wyrnia: le dsintressement. Kto ma suszno, Kant czy Stendhal? Oczywicie, jeeli
naszym estetykom nie przykrzy si obcia szali na rzecz Kanta tem, e pod czarem pikna
mona n a w e t nieubrane posgi kobiece oglda bezinteresownie, to nam wolno te pobawi si troch ich kosztem: dowiadczenia a r t y s t w s na tym lizkim punkcie bardziej interesujce, a w kadym razie Pigmalion n i e koniecznie musia by czowiekiem
nieestetycznym. Zmy tem lepsze wiadectwo niewinnoci naszych estetykw, ktra odzwierciedla si w takich argumentach, poczytajmy naprzykad Kantowi za chlubne to, czego o
najistotniejszej waciwoci zmysu dotyku uczy umie z naiwnoci wiejskiego proboszcza!
A teraz powracamy do Schopenhauera, ktry w zupenie innej, ni Kant, mierze by blizki
sztukom, a jednak nie mg wydoby si z zakltego koa kaniowskiej definicyi: jak to si
stao? Okoliczno jest do dziwna: sowo bezinteresownie wykada sobie w najosobistszy sposb, na podstawie jednego dowiadczenia, ktre u niego nalee musiao do najprawidowszych. O niewielu rzeczach mwi Schopenhauer z tak pewnoci, jak o dziaaniu kontemplacyi estetycznej: pomawia j, e przeciwdziaa ona wanie interesownoci p c i o w
51

e j, podobnie wic jak lupulina i kamfora; by nieznuony na punkcie uwietniania t e g o wyzwalania si od woli, jako wielkiej korzyci i poytku stanu estetycznego. Ba, czuje si pokus zapyta, czy jego zasadnicza koncepcya woli i wyobraenia, czy jego myl, i wyzwolenie si z woli moliwe jest jedynie przez wyobraenie, nie pochodzi z uoglnienia owego dowiadczenia pciowego. (Przy wszystkich zagadnieniach co do filozofii szopenhauerowskiej, mwic nawiasem, nie naley nigdy wypuszcza z pod uwagi, e jest ona koncepcy
dwudziestoszecioletniego modzieca, e wic zabarwiona jest nietylko tem, co jest specyficznem w Schopenhauerze, lecz i tem, co jest specyficznem w owym okresie ycia.) Posuchajmy naprzykad jednego z najwyraniejszych ustpw z pord tych licznych, ktre pisa
na chwal stanu estetycznego (wiat jako wola i wyobraenie, I., 231), wsuchajmy si w ton,
w cierpienie, szczcie, wdziczno, z ktremi te sowa musiay by wymawiane. Jest to
stan bezbolesny, ktry Epikur sawi jako dobro najwysze i jako stan bogw; na t chwil
pozbylimy si marnego naporu woli, wicimy sabat wiziennej pracy chcenia, koo Iksyona
zatrzymao si... Co za dosadno sw. Co za patologiczne prawie przeciwstawienie czasu
owej chwili i pozostaego poza tem koa Iksyona wiziennej pracy chcenia i marnego
naporu woli! Lecz przypuciwszy, e Schopenhauer ma stokrotnie co do swej osoby suszno, co uczyniono przez to dla lepszego wniknicia w istot pikna? Schopenhauer opisa
jedno dziaanie pikna, to, ktre uspakaja wol, jeste ono jednak prawidowe? Stendhal,
jak si rzeko, natura nie mniej zmysowa, lecz szczliwiej ni Schopenhauer udana, podnosi
inne dziaanie pikna: pikno o b i e c u j e szczcie. Jemu wydaje si wanie p o b u d z
e n i e w o l i (interesu) przez pikno rzeczywistym stanem rzeczy. I czyby nie mona
wkocu samemu Schopenhauerowi zarzuci, e si pod tym wzgldem bardzo niesusznie za
kantowczyka uwaa, e kaniowskiej definicyi pikna wcale a wcale po kantowsku nie rozumia, e i jemu pikno podoba si z interesu, nawet najsilniejszego, najosobistszego interesu z interesu katowanego, ktry si od swej katuszy uwalnia?... I by powrci do naszego
pierwszego zagadnienia, c znaczy, jeli filozof hoduje ideaom ascetycznym? to znajdujemy tu przynajmniej pierwsz wskazwk: c h c e s i u w o l n i o d k a t u s z y.

7.
Strzemy si przy sowie katusza zaspia zaraz twarze: w tym wanie wypadku jest
do do zastrzeenia, do do odjcia, pozostaje nawet do do miechu. Nie naley nam
niedocenia mianowicie, e Schopenhauerowi, ktry w istocie uwaa pciowo za osobistego wroga (a obejmowa tem uczuciem jej narzdzie, kobiet, to instrumentum diaboli),
wrogowie byli n i e z b d n i do zachowania dobrej myli; e lubi zgryliwe, ciowe,
czarnozielone sowa; e gniewa si, by si gniewa, z pasyi; e byby zachorowa, byby si
sta p e s y m i s t ( bo nie by nim, acz bardzo tego pragn) bez swych wrogw, bez Hegla, bez kobiety, bez zmysowoci i caej woli istnienia, pozostania. Schopenhauer byby inaczej t u n i e pozosta, mona si o to zaoy, byby std uciek: jego wrogowie jednak trzymali go silnie, jego wrogowie uwodzili go cigle nanowo ku istnieniu, jego gniew by, zupenie jak gniew staroytnych cynikw, jego pokrzepieniem, jego wypoczynkiem, jego odwetem, jego remedium przeciw wstrtowi, jego s z c z c i e m. Tyle co do strony najosobistszej w sprawie Schopenhauera; z drugiej strony jest tu jeszcze co typowego, i tu dopiero
spotykamy si znowu z naszym problematem. Pewnem jest bezsprzecznie, e odkd istniej
na ziemi filozofowie i wszdzie, gdzie tylko istnieli filozofowie (od Indyi do Anglii, by wzi
przeciwlege bieguny uzdolnie do filozofii), istnieje te w stosunku do zmysowoci filozoficzna draliwo i rancune Schopenhauer jest tylko najwymowniejszym, i jeli si ma uszy
po temu, take najbardziej porywajcym i zachwycajcym ich wybuchem ; istnieje rwnie
pewne filozoficzne przysposobienie i serdeczno wzgldem caego ideau ascetycznego, jed52

nak nie naley si co do tego udzi. Jedno i drugie, jak si rzeko, naley do typu; jeli obojga
brak filozofowi, to jest on mona by tego pewnym zawsze tylko tak zwanym. C to z
n a c z y? Bo trzeba ten stan rzeczy dopiero interpretowa: stoi on tu sam w sobie, gupi po
wszystk wieczno, jak wszelka rzecz sama w sobie. Kade zwierz, tem samem take la
bte philosophe, dy instynktownie do pewnego optimum sprzyjajcych warunkw, wrd
ktrych moe cakowicie sile swej da ujcie i osiga maximum poczucia mocy; kade zwierz odrzuca tak samo instynktownie i z pewn czuoci wchu, wyszego ni wszelki rozsdek, wszystkie rodzaje wichrzycieli i przeszkd, ktre mu staj lub stan mog na tej
drodze do optimum ( to, o czem mwi, nie jest jego drog do szczcia, lecz jego drog
do mocy, do czynu, do najmocniejszego dziaania, i w najliczniejszych wypadkach faktycznie
jego drog do nieszczcia). W ten sposb odrzuca filozof m a e s t w o, wraz z tem, coby do niego nakoni mogo, maestwo jako przeszkod i fatalno na jego drodze do
optimum. Ktry wielki filozof byt dotd onaty? Heraklit, Platon, Dekart, Spinoza, Leibniz,
Kant, Schopenhauer nie byli nimi; wicej jeszcze, nie mona ich sobie nawet jako onatych
w y o b r a z i . onaty filozof naley d o k o m e d y i, to moje twierdzenie: a w wyjtek,
Sokrates zoliwy Sokrates, oeni si, zda si, ironice, jedynie by t e g o wanie twierdzenia dowie. Kady filozof rzekby, jak rzek Budda, gdy mu oznajmiono urodzenie syna:
Rhula mi si urodzi, pto mi ukuto (rhula znaczy tu may demon); dla kadego ducha
wolnego musiaaby nadej ta pena namysu godzina, przypuciwszy, e mia przedtem
bezmyln, ktra niegdy nadesza dla Buddy: utrapione, myla w sercu, jest ycie w domu,
miejscem nieczystoci; wolno jest w porzuceniu domu; a e tak myla, opuci dom.
Idea ascetyczny wskazuje tyle mostw do n i e z a w i s o c i, e filozof nie moe bez
wntrznej radoci i przyklanicia sucha historyi tych wszystkich zdecydowanych, ktrzy
pewnego dnia wszelkiej niewoli rzekli n i e i poszli gdzie na p u s t y n i , przypuciwszy
nawet, e byy to tylko silne osy i zupene przeciwiestwa silnego ducha. C wedle tego
znaczy idea ascetyczny filozofa? Odpowied moj odgadlicie zapewne dawno: filozof na
jego widok umiecha si do optimum warunkw najwyszej i najmielszej duchowoci, nie
zaprzecza przez to istnienia, potwierdza raczej s w o j e istnienie i t y l k o swoje istnienie i
to moe a do tego stopnia, e nie jest daleki od wystpnego yczenia: pereat mundus, fiat
philosophia, fiat philosophus, fiam!...

8.
Jak wida, nie s to wcale nieprzekupni wiadkowie i sdziowie w a r t o c i ideau ascetycznego, ci filozofowie! Myl o s o b i e, c ich obchodzi wity! Myl przytem o
tem, co dla n i c h wanie jest najniezbdniejsze: to jest o wolnoci od musu, przeszkody,
haasu, od zaj, obowizkw, trosk; o jasnoci w gowie, o tacu, skoku i locie myli; o dobrem powietrzu, rzadkiem, czystem, wolnem, suchem, jak powietrze wyynne, wrd ktrego
wszelkie istnienie zwierzce duchowem si staje i dostaje skrzyde; o spokoju we wszystkich
souterrains; wszystkie psy uwizane starannie na acuchach; nie sycha szczekania nieprzyjani ni rozczochranej rancune; adne podjadki nie tocz zadranitej dumy; skromne i
poddacze wntrznoci s pilne, jak koowroty myskie, lecz dalekie; serce obce, zawiatowe, przysze, pogrobowe, myl, razem wziwszy, przy ideale ascetycznym o pogodnym
ascetyzmie przebstwionego i uskrzydlonego zwierza, ktry wicej ponad yciem buja, ni
spoczywa. Wiadomo, czem s te trzy byskotliwe sowa ideau ascetycznego: ubstwo, pokora, czysto: przypatrzcie si jeszcze raz zblizka yciu wszystkich wielkich, rodzajnych, wynalazczych duchw, odnajdziecie tam zawsze wszystkie trzy do pewnego stopnia. Wcale n i
e, rozumie si samo przez si, jako ich cnoty c ma ten rodzaj ludzi do czynienia z cnotami! lecz jako najistotniejsze i najnaturalniejsze warunki ich n a j l e p s z e g o istnienia,
53

ich n a j b u j n i e j s z e j podnoci Przytem jest zgoa moliwem, e ich dominujca duchowo musiaa wprzd wodze naoy niepohamowanej i draliwej dumie lub krnbrnej zmysowoci, albo e do trudno jej byo sercem i rk podtrzymywa sw wol pustyni przeciw skonnoci do zbytku i najwikszego wyszukania, jak i przeciw marnotrawnej szczodrocie. Lecz czynia to wanie jako instynkt d o m i n u j c y, ktry dania swe przeprowadza
przed wszystkimi innymi instynktami i czyni to jeszcze; gdyby tego nie czynia, nie byaby
wanie dominujc. Niema wic w tem nic z cnoty. Zreszt p u s t y n i a, o ktrej wanie
mwiem, gdzie wycofuj si i samotniej silne, niezawile nastrojone duchy och, jake
inaczej wyglda, ni wyksztaceni j sobie wyobraaj! w danych razach bowiem oni ni s,
ci wyksztaceni. I pewnem jest, e wszyscy duchowi aktorzy si koniecznoci nie wytrzymaliby w niej, dla nich nazbyt mao jest ona romantyczna i syryjska, nazbyt mao pustyni
teatraln. Juci nie brak i w niej wielbdw: do tego jednak ogranicza si cae podobiestwo.
Wasnowolne moe ukrycie w ciemnoci; usuwanie si z drogi samemu sobie; lk przed
wrzaw, szacunkiem, gazet, wpywem; may urzd, dzie powszedni; co co wicej ukrywa,
ni na wiato stawia; przy sposobnoci obcowanie z beztroskim, pogodnym zwierzem i ptastwem, ktrego widok pokrzepia; gry do towarzystwa, lecz nie martwe, gry z o c z a m i (to
znaczy z jeziorami); w danym razie nawet pokj w przepenionej wszechwiatowej gospodzie, gdzie si jest pewnym, e nas wezm za kogo innego, i gdzie bezkarnie mona mwi z
kadym, to jest tu pustyni: och, jest ona do samotna, wierzcie mi! Gdy Heraklit wycofywa si w dziedzice wolne i portyki olbrzymiej wityni Artemidy, to pustynia ta bya
godniejsza, przyznaj: dlaczego nam brak takich wity? ( moe nam ich n i e brak: wanie
przypominam sobie swoj najpikniejsz pracowni, piazza di San Marco, pod warunkiem, e
jest wiosna i przedpoudnie, pora midzy 10-t a 12-t). Lecz co Heraklit wymija, to to samo,
czemu m y dzi z drogi schodzimy: to zgiek i demokratyczna gadanina Efezyjczykw, ich
polityka, ich nowinki o pastwie (Persyi, rozumiecie mnie), ich kram jarmarczny dnia
dzisiejszego, bo my, filozofowie, potrzebujemy przedewszystkiem spokoju od jednego: od
wszelkiego dzisiaj. Czcimy to, co ciche, zimne, dostojne, dalekie, przesze, wszystko wogle, na czego widok dusza nie musi si broni i zasznurowywa, co, o czem mona mwi, nie mwic g o n o. Posuchajcie tylko dwiku ducha, gdy mwi; kady duch ma
swj dwik, kocha swj dwik; Ten tam naprzykad to z pewnoci agitator, to znaczy pusta gowa, pusty garnek: cokolwiek we wejdzie, wychodzi ze dudnico i grubo, obcione
echem wielkiej prni. Tamten mwi prawie zawsze ochryple: czyby siebie ochryple p o m y
l a ? To moliwe zapytajcie fizyologw , lecz kto sowami myli, myli jako mwca, a
nie jako myliciel (zdradza to, e w gruncie myli nie o rzeczach, nie rzeczowo, lecz tylko o
stosunku do rzeczy, e myli waciwie o s o b i e i o swoich suchaczach). Ten trzeci tu
mwi natarczywie, nazbyt przybli si do nas, wieje nam w twarz swym oddechem, mimowoli zamykamy usta, chocia przez ksik mwi do nas: dwik jego stylu wyjawia powd tego, e nie ma on czasu, e mao wierzy w samego siebie, e dzi, lub nigdy ju nie
dojdzie do sowa. Lecz duch, ktry jest pewien samego siebie, mwi cicho; szuka ukrycia,
pozwala czeka na siebie. Filozofa poznaje si po tem, e schodzi z drogi trzem byszczcym
i gonym rzeczom: sawie, ksitom i kobietom; przez co jeszcze nie powiedziano, e one
do niego nie przychodz. Unika zbyt jasnego wiata; dlatego unika swego czasu i jego
dnia. W tem jest podobny do cienia: im bardziej mu soce zachodzi, tem wikszy si staje.
Co si tyczy jego pokory to znosi pewn zawiso i zamienie, jak znosi ciemno. Co
wicej, boi si zaburze od gromw, przeraa go bezchronno nazbyt wyosobnionego i na
pastw wydanego drzewa, na ktrem kada burza daje upust swym gniewom, kady gniew
swej burzy. Jego instynkt macierzyski, tajemna mio ku temu, co w nim wzrasta, wskazuje mu pooenia, w ktrych odjte mu jest mylenie o s o b i e; w tem samem znaczeniu, jak
instynkt m a t k i w kobiecie utrzymywa dotd zalene stanowisko kobiety wogle. Do
mao wkocu daj ci filozofowie, ich hasem jest kto posiada, jest posiadany : i t o n i

54

e, jak cigle powtarza musz, z cnoty, z zasug bdcej woli przestawania na maem i prostoty, lecz poniewa ich pan najwyszy t e g o od nich wymaga, mdrze i nieubaganie wymaga; pan, ktry jedno tylko rozumie i wszystko, czas, si, mio, interes na to tylko gromadzi i oszczdza. Ten rodzaj ludzi nie lubi by niepokojony przez nieprzyja, ani te przez
przyja; zapomina lub pogardza atwo. Niesmacznem wydaje mu si gra rol mczennika;
dla prawdy c i e r p i e ; to pozostawia ambitnym i teatralnym bohaterom duchowym i
wogle komukolwiek, kto ma czas po temu ( oni sami, filozofowie, maj co dla prawdy u c
z y n i ). Oszczdnie uywaj wielkich sw; pono nawet sowo prawda nie przypada im
do smaku: ma brzmie pyszakowato... Co wreszcie czystoci; filozofw dotyczy, to ten
rodzaj duchw widocznie podno swoj zasadza na czem innem, ni na dzieciach; moe na
czem innem te dalsze ycie swego imienia, sw ma niemiertelno (jeszcze nieskromniej
wyraano si w dawnych Indyach midzy filozofami: poc potomstwo temu, ktrego dusz
jest wiat?). Niema w tem nic z czystoci jakiego ascetycznego skrupuu i nienawici zmysw, zarwno jak nie jest czystoci, jeli atleta lub dokej powstrzymuje si od kobiet: tak
chce raczej, przynajmniej na czas wielkiej ciy, ich dominujcy instynkt. Kady artysta wie,
jak szkodliwe jest spkowanie w stanach wielkiego duchowego napicia i przygotowania;
najpotniejszym i pod wzgldem instynktw najpewniejszym pord nich nie potrzeba dopiero dowiadczenia, zego dowiadczenia, lecz wanie ich instynkt macierzyski rozporzdza bezwiednie na rzecz stajcego si dziea wszelakimi zapasami i naddatkami siy, od
jurnoci zwierzcego ycia poczwszy: wiksza sia z u y w a wtedy mniejsz. Wytumaczmy zreszt wedle tej interpretacyi powyej omwiony przykad z Schopenhauerem: widok pikna oczywicie dziaa na niego, n a g w n s i jego natury, jako podnieta wyzwalajca (na si namysu i gbokiego wnikania); tak e sia ta wybuchaa i za jednym zamachem opanowywaa wiadomo. Tem samem nie wyklucza si wcale moliwoci, e owa
osobliwa sodycz i penia, waciwa stanowi estetycznemu, mogaby wanie pochodzi z domieszki zmysowoci (jak z tego samego rda pochodzi w idealizm, w ktrym podobaj sobie dziewczta na wydaniu) e wic zmysowo za nadejciem stanu estetycznego
nie zostaje zniesiona, jak Schopenhauer sdzi, lecz przeksztaca si tylko i uwiadamia, ale
ju nie jako podnieta pciowa. (Do tego punktu widzenia wrc innym razem, w zwizku z
jeszcze delikatniejszymi problematami tej dotd tak nietykanej, tak niewyjanionej f i z y o l o
g i i e s t e t y k i).

9.
Pewien ascetyzm, widzielimy to, pewne twarde i pogodne najdobrowolniejsze wyrzeczenie si naley do warunkw, sprzyjajcych najwyszej duchowoci, tak samo te do jej najnaturalniejszych skutkw: z gry wic nie bdzie to adn dziwot, jeli wanie filozofowie
nie odnosili si nigdy do ideau ascetycznego bez pewnego dobrego uprzedzenia. Przy powanym historycznym obrachunku okazuje si nawet, e wze midzy ideaem ascetycznym
a filozofi byt jeszcze o wiele cianiejszy i surowszy. Rzecby mona, e dopiero na pasku
tego ideau filozofia wogle nauczya si stawia pierwsze kroki i kroczki na ziemi ach, tak
jeszcze niezgrabnie, ach, jeszcze z tak strapion min, ach, tak gotowa do upadku i leenia na
brzuchu, ta maa, bojaliwa niedojda i chuchro z krzywemi nogami! Wiodo si filozofii z
pocztku jak wszystkim dobrym rzeczom, nie miay dugo odwagi by samemi sob, oglday si zawsze, czy nikt im z pomoc przyj nie zechce, co wicej, baty si kadego, kto im
si przyglda. Policzcie poszczeglne popdy i cnoty filozofa po kolei jego popd powtpiewajcy, jego popd zaprzeczajcy, jego popd wyczekujcy (ephektyczny), jego popd
analityczny, jego popd badawczy, szukajcy, wacy, jego popd porwnawczy i wyrwnawczy, jego wol bezstronnoci i przedmiotowoci, jego wol wszelkiego sine ira et stu55

dio : czycie te ju pojli, e wszystko to razem przez najduszy okres czasu nie zgadzao
si z elementarnemi daniami moralnoci i sumienia? (nie mwic wcale o r o z u m i e wogle, ktry Luter jeszcze lubi nazywa p a n i M d r o c h , m d r n i e r z d n i c
). e filozof, j e l i b y b y si sobie uwiadomi, byby si wprost musia czu ucielenionem nitimur in v e t i t u m i byby nastpnie w y s t r z e g a s i czu siebie, uwiadamia si sobie?... Nie inaczej, jak si rzeko, ma si rzecz z wszystkiemi dobremi rzeczami,
z ktrych dzi dumni jestemy. Mierzc nawet jeszcze miar starych Grekw, wydaje si cae
nasze istnienie nowoczesne, o ile nie jest saboci, lecz moc i wiadomoci mocy, czyst
Hybris i bezbonoci: bo wanie odwrotno rzeczy, ktre dzi czcimy, miaa przez najduszy okres czasu sumienie po swej stronie i Boga swoim stranikiem. Hybris jest dzi nasz cay
stosunek do natury, nasze pogwacenie natury z pomoc machin i tak beztroskiej wynalazczoci technikw i inynierw; Hybris jest nasz stosunek do Boga, to znaczy do jakiego przypuszczalnego pajka celu i obyczajnoci poza wielk pajcz sieci przyczynowoci moemy, jak Karol miay w walce z Ludwikiem XI, rzec je combats luniverselle araigne ;
Hybris jest nasz stosunek do s i e b i e, bo eksperymentujemy tak na sobie samych, jakbymy
sobie wzgldem adnych nie pozwolili zwierzt, rozpruwamy sobie w zadowoleniu i ciekawoci dusz w yjcem ciele: c nam zaley jeszcze na zbawieniu duszy! Potem uzdrawiamy siebie samych: choroba jest pouczajca, nie wtpimy o tem, bardziej jeszcze pouczajca ni zdrowie, c h o r o b o t w r c y zdaj nam si dzi nawet potrzebniejsi, ni jacykolwiek lekarze i zbawiciele. Gwacimy teraz siebie samych, to nie ulega wtpliwoci, my
duchowi wyuskiwacze orzechw, my pytajcy i pytania godni, jak gdyby ycie nie byo niczem, innem, jeno wyuskiwaniem orzechw; wanie dlatego musimy koniecznie stawa si
codzie bardziej pytania godni, g o d n i e j s i, by pyta, z tego powodu moe godniejsi
ycia?... Wszystkie dobre rzeczy byy niegdy ziemi rzeczami; kady grzech pierworodny sta
si cnot pierworodn. Maestwo naprzykad uchodzio dugo za grzech przeciwko prawu
gromady; niegdy pacono pokut, jeli kto by tak nieskromny, e przywaszcza sobie kobiet (tu naley naprzykad jus primae noctis, ktre dzi jeszcze w Kambody jest przywilejem kapanw, tych przestrzegaczy starych dobrych obyczajw). Uczucia agodne, przychylne, ustpcze, litone wanie dlatego tak wartoci wysokie, e s prawie wartociami
w sobie miay przez najduszy czas wanie pogard wasn przeciw sobie: wstydzono si
agodnoci, jak si dzi wstydz twardoci (porwnaj Poza dobrem i zem str. 243 i nast.)
Poddanie si p r a w u: och, z jakim oporem sumienia zrzekay si wszdzie na ziemi
szczepy dostojne vendetty i ustpoway przemocy prawa! Prawo byo dugo vetitum, zbrodni, nowink; wystpowao, uywajc przemocy, j a k o przemoc, ktrej jedynie ulegano ze
wstydem przed sob samym. Kady najmniejszy krok na ziemi zdobywano niegdy katuszami
ducha i ciaa: ten wanie punkt widzenia: e nie tylko postp naprzd, nie! pochd, ruch,
zmiana potrzeboway niezliczonych mczennikw, brzmi nam dzi wanie tak obco,
owietliem go w Jutrzence na str. 25 i nast Niczego nie okupiono droej, napisano tame
na str. 27, nad t odrobin rozumu ludzkiego i uczucia wolnoci, ktre s dzi dum nasz. Ta
duma jednak jest powodem, dla ktrego nam dzi niemoliwem jest prawie czu wesp z
owymi ogromnymi okresami obyczajnoci obyczaju, poprzedzajcymi dzieje wiata,
jako prawdziwe i rozstrzygajce gwne dzieje, ktre ustaliy charakter czowieka, gdzie cierpienie uchodzio za cnot, okruciestwo za cnot, udawanie za cnot, zemsta za cnot, zaparcie si rozumu za cnot, natomiast zadowolenie za niebezpieczestwo, dza wiedzy za niebezpieczestwo, pokj za niebezpieczestwo, lito za niebezpieczestwo, wzbudzanie litoci
za hab, praca za hab, szalestwo za bosko, z m i a n a za nieobyczajno i grob zagady!

56

10.
W tej samej ksice na str. 47 wyuszczono, wrd jakiej oceny, pod jakim n a c i s k i e m
oceny musiao y najstarsze pokolenie ludzi kontemplacyjnych, pogardzane w tej samej
mierze, w jakiej si go nie bano! Kontemplacya przysza na samym pocztku na wiat w postaci o zakrytej twarzy, o wygldzie dwuznacznym, z zem sercem i czsto z zaniepokojon
gow: co do tego niema wtpliwoci. Pierwiastek nieczynny, zadumany, niewojowniczy w
instynktach ludzi kontemplacyjnych roztacza dugo wok nich gbok nieufno: przeciw
temu nie byo innego rodka jak tylko wzbudzi stanowczo s t r a c h przed sob. I na tem
znali si naprzykad starzy braminowie! Najstarsi filozofowie umieli swemu istnieniu i zjawieniu nadawa znaczenie, postaw i to, z powodu ktrych nauczono si ich b a : jeli si
rozway dokadniej, czynili to z gruntowniejszej jeszcze potrzeby, to jest, by nabra strachu
przed samymi sob i czci dla siebie samych. Bo znaleli w sobie wszystkie oceny wartoci
zwrcone p r z e c i w sobie, musieli przeciw filozofowi w sobie zwalcza wszelkiego rodzaju podejrzenia i opory. Jako ludzie strasznych czasw, czynili to strasznymi rodkami:
okruciestwo wzgldem siebie, wynalazcze samoudrczenie oto by gwny rodek tych
spragnionych mocy pustelnikw i nowatorw myli, ktrzy musieli w samych sobie wpierw
pogwaci bogw i wszystko, co byo zwyczajem uwicone, by sami w nowoci swe w i e r z
y mogli. Przypominam sawn history krla Vivamitry, ktry na podstawie tysicletniego
samoumartwienia zdoby takie poczucie mocy i ufnoci w siebie, e podj si n o w e n i e b
o zbudowa: niesamowity to symbol najstarszej i najmodszej historyi filozofw na ziemi,
kady, kto kiedykolwiek zbudowa jakie nowe niebo, znajdowa moc do tego dopiero w w
a s n e m p i e k l e... Stremy cay stan rzeczy w krtkich formuach: duch filozoficzny
musia najpierw zawsze przebiera si i przepoczwarcza w d a w n i e j u s t a l o n e typy
ludzi kontemplacyjnych, jak oto: kapana, czarodzieja, wrbiarza, wogle osoby duchownej,
by w jakiejkolwiekbd mierze m c i s t n i e przynajmniej; i d e a a s c e t y c z n y suy przez dugi czas filozofowi jako forma zjawiska, jako warunek istnienia, musia on go p r
z e d s t a w i a , by mc by filozofem, musia we w i e r z y , by mc go przedstawia.
Osobliwe, w stosunku do wiata zaprzeczne, yciu wrogie, zmysom niewierne, odzmysowione trzymanie si filozofw na uboczu, ktre utrzymao si a do czasw najnowszych i
przez to zyskao znaczenie prawie p o s t u r y f i l o z o f i c z n e j w s o b i e, jest
przedewszystkiem skutkiem ndzy warunkw, wrd ktrych filozofia wogle powstaa i
istniaa: to jest, e inaczej najduszy okres filozofii na ziemi n i e b y b y w c a l e m o l i
w y bez ascetycznej powoki i przebrania, bez ascetycznego samonieporozumienia. Wyraziwszy si pogldowo i plastycznie: k a p a n-a s c e t a a do najnowszych czasw by jeno
wstrtn i pospn form gsienicy, pod ktr filozofia jedynie y i skrada si moga... Czy
si to rzeczywicie z m i e n i o? Czy ten pstry i niebezpieczny zwierz skrzydlaty, w
duch, ktrego gsienica owa krya, zosta naprawd dziki soneczniejszemu, cieplejszemu,
bardziej rozjanionemu wiatu rozpowity i wypuszczony na wiato? Czy jest ju dzi do
dumy, odwagi, dzielnoci, pewnoci siebie, woli duchowej, woli odpowiedzialnoci, w o l n o
c i w o l i, by odtd rzeczywicie na ziemi filozof m g i s t n i e ?...

11.
Teraz dopiero, gdymy ju obejrzeli k a p a n a-a s c e t , przyblimy si powanie do
naszego problematu: co znaczy idea ascetyczny? Teraz dopiero staje si on powanym.
Mamy teraz przed sob waciwego p r z e d s t a w i c i e l a p o w a g i wogle. Co znaczy
wszelka powaga? To jeszcze bardziej zasadnicze pytanie wysuwa si tu moe ju na usta,
57

pytanie dla fizyologw, jak suszna, obok ktrego jednak tymczasem przekradniemy si jeszcze cichaczem. Kapan-asceta skada w owym ideale nietylko swoj wiar, lecz i sw wol,
sw moc, swj interes. Jego p r a w o do istnienia trwa i znika z owym ideaem: c za dziw,
e natykamy si tu na strasznego przeciwnika (przypuszczajc, e jestemy przeciwnikami
owego ideau), na przeciwnika, ktry o swoj egzystency walczy przeciw oszczercom owego
ideau? Z drugiej strony z gry mona wtpi, by tego rodzaju interesowny stosunek do naszego problematu przeciwnikowi szczeglnie wyszed na dobre; kapanowi ascecie trudno
bdzie by choby najszczliwszym obroc swego ideau, z tej samej przyczyny, z ktrej
zwyko si nie udawa kobiecie, gdy chce broni kobiety samej w sobie, nie mwic ju
o roli najefektywniejszego oceniciela i sdzi poruszonych tu kontrowersyi. Raczej wic bdziemy musieli mu pomc tyle jest ju teraz widoczne by dobrze si przeciw nam broni,
ni ebymy si ba mieli, i zbyt dobrze nas zbija bdzie ... Myl, o ktr tu walka si toczy, jest o c e n a w a r t o c i naszego ycia ze strony kapana-ascety. Wi oni ycie
(wraz z tem, do czego ono naley, przyrod, wiatem, ca sfer stawania si i znikomoci) z pewnem zupenie innego rodzaju istnieniem, do ktrego stoi ono w stosunku sprzecznym i wyczajcym, c h y b a, e zwraca si przeciw sobie samemu, z a p r z e c z a s i e b i
e s a m e g o: w tym wypadku, z punktu widzenia ycia ascetycznego, uchodzi ycie za most
do owego innego istnienia. Asceta uwaa ycie za manowiec, ktrym trzeba ostatecznie
wstecz powrci a do tego miejsca, gdzie si zaczyna; lub za bd, ktry si czynem zbija,
zbi n a l e y: bo w y m a g a on, aby z nim i, wymusza, gdzie moe, s w o j ocen istnienia. C to oznacza? Takiej potwornej oceny wartoci nie wpisano w dzieje czowieka
jako wypadku wyjtkowego i curiosum: jest ona jednym z najbardziej rozpowszechnionych i
najtrwalszych faktw, jakie istniej. Czytane z jakiej dalekiej gwiazdy, wielkiemi literami
krelone, pismo naszego ziemskiego istnienia doprowadzioby moe do wniosku, e ziemia
jest waciw g w i a z d a s c e t y c z n , zaktem niezadowolonych, pysznych i wstrtnych stworze, ktre nie mog si pozby kwanego niezadowolenia z siebie samych, z ziemi, z wszelkiego ycia i zadaj sobie, ile tylko mog, cierpienia dla samej przyjemnoci zadawania go sobie, prawdopodobnie jedynej swej przyjemnoci. Rozwamy bowiem, jak prawidowo, jak powszechnie, jak w kadym czasie prawie pojawia si kapan-asceta; nie naley
on wycznie do adnej rasy; zakwita wszdzie; wyrasta z wszystkich stanw. Nie dlatego,
eby hodowa lub rozmnaa swe oceny wartoci przez dziedziczenie; rzecz si ma odwrotnie:
gboki instynkt, biorc ogem, zabrania mu raczej rozmnaania si. Musi to by jaka konieczno pierwszorzdna, ktra tej w r o g i e j y c i u species pomaga ustawicznie do
wzrostu i rozwoju, musi tkwi w tem i n t e r e s s a m e g o y c i a, by taki typ sprzecznoci w sobie nie wymar. Bo ycie ascetyczne jest sprzecznoci w sobie: wada tu bezprzykadnie ressentiment niesytego instynktu i woli mocy, pragnc sta si panem nie czego w
yciu , lecz samego ycia, jego najgbszych, najsilniejszych najbardziej zasadniczych warunkw. Jest tu usiowanie uycia siy celem zatkania rdlisk siy; tu zwraca si zielone i
jadowite spojrzenie przeciw samemu fizyologicznemu rozkwitowi, w szczeglnoci przeciw
jego wyrazowi, piknu, radoci; tymczasem uczuwa si upodobanie i s z u k a s i go w
tem, co nieudane, zmarniae, w blu, w nieszczciu, w brzydocie, w samowolnym uszczerbku, w wyzuciu si z samego siebie, samobiczowaniu, samoofierze. To wszystko jest w najwyszym stopniu paradoksalne: stoimy tu wobec rozdwojenia, ktre c h c e by rozdwojonem, ktre r o z k o s z u j e si w tem cierpieniu samem sob i staje si nawet coraz pewniejsze siebie i bardziej tryumfujce, w miar jak jego wasnego zaoenia, fizyologicznej zdolnoci yciowej, u b y w a. Tryumf w ostatecznej wanie agonii: pod tym najwyszym znakiem walczy zdawien dawna idea ascetyczny; w tej zagadce uwiedzenia, w tym obrazie zachwytu i udrki widzia on swoje najjaniejsze wiato, swoje zbawienie, swoje ostateczne
zwycistwo. Crux, nux, lux stanowi dla jedno.

58

12.
Przypuciwszy, e taka ucieleniona wola przeczenia i wynaturzania doprowadzon zostanie do f i l o z o f o w a n i a: to na czerni wywrze ona najwntrzniejsz sw samowol? Na
tem, co z najwiksz odczuwa si pewnoci jako prawdziwe, jako rzeczywiste: szuka bdzie b d u tam wanie, gdzie waciwy instynkt yciowy najbezwarunkowiej wskazuje
prawd. Naprzykad, jak to czynili filozofowie Vednty, zniy ona cielesno do zudzenia,
bole tak samo, wielo, cae przeciwiestwo poj podmiot i przedmiot bdy, same
tylko bdy! Odmwi swojemu ja wiary, sobie samemu wasnej zaprzeczy realnoci co
za tryumf! ju nie tylko nad zmysami, nad oczywistoci, daleko wyszy rodzaj tryumfu,
pogwacenie i okruciestwo wzgldem r o z u m u. Rozkosz ta dochodzi do szczytu przez to,
e ascetyczna samopogarda, samoszyderstwo rozumu wyrokuje: j e s t krlestwo prawdy i
istnienia, lecz wanie rozum jest ze w y k l u c z o n y!... (Mwic nawiasem: nawet jeszcze
w kantowskiem pojciu: mylny charakter rzeczy, pozostao co z tego pochutliwego
ascetycznego rozdwojenia, ktre lubi zwraca rozum przeciw rozumowi; mymy charakter
bowiem oznacza u Kanta pewn rzeczy waciwo, z ktrej intelekt wanie tyle pojmuje, e
jest ona dla intelektu z g o a n i e d o p o j c i a.) Nie bdmy zreszt, wanie jako
poznajcy, niewdziczni takim wanie rezolutnym odwrceniom zwykych perspektyw i
ocen, ktremi duch nazbyt dugo pozornie zbrodniczo i bezuytecznie szala przeciw sobie
samemu. W ten sposb raz widzie inaczej, c h c i e widzie inaczej jest niemi wpraw i
przysposabianiem intelektu do jego przyszej przedmiotowoci:, pojtej nie w znaczeniu
kontemplacyi bezinteresownej (coby byo bez znaczenia i sensu), lecz jako mono d z i e
r e n i a w s w e j m o c y swego za i przeciw i dowolnego wadania niemi tak, e
mona uywa wanie r o z m a i t o c i perspektyw i uczuciowych interpretacyi na poytek
poznania. Strzemy si bowiem, moi panowie filozofowie, odtd lepiej przed niebezpiecznem
starem pojciowem bajczarstwem, ktre wymylio sobie czysty, bezwolny, bezbolesny,
bezczasowy podmiot poznajcy, strzemy si polipowych ramion takich sprzecznych w sobie poj, jak czysty rozum, bezwzgldna duchowo, poznanie samo w sobie: te
rzeczy bowiem wymagaj zawsze, by pomyle sobie oko, ktrego zgoa pomyle sobie nie
mona, oko, ktre nie ma mie adnego kierunku, ktrego siy czynne i interpretujce maj
by podwizane, ma ich by brak, przez ktre jednak patrzenie staje si dopiero widzeniem
czego; wymaga si tu wic zawsze od oka niedorzecznoci i rzeczy nie majcych znaczenia.
Istnieje t y l k o perspektywiczne widzenie, t y l k o perspektywiczne poznanie. A i m w i c
e j uczu dopuszczamy do sowa o jakiej rzeczy, i m w i c e j oczu, rozmaitych oczu dla tej
samej rzeczy wstawi sobie umiemy, tem zupeniejsze staje si nasze pojcie o tej rzeczy,
nasza przedmiotowo. Wykluczy jednak wogle wol, wyklucza uczucia wszystkie razem i poszczeglnie (przypuciwszy, e toby byo w naszej mocy), jake? nie nazywaoby
si to k a s t r o w a n i e m intelektu ?...

13.
Ale zawrmy. Taka sprzeczno w sobie, jaka si w ascecie ujawnia zdaje, ycie p r z e
c i w yciu, jest ley to ju jak na doni biorc fizyologicznie, nie za psychologicznie,
poprostu nonsensem. Moe ona by tylko p o z o r n a; musi by pewnego rodzaju tymczasowym wyrazem, wyoeniem, formu, przyrzdzeniem, psychologicznem nieporozumieniem
czego, czego waciwa natura nie moga jeszcze zosta zrozumian, nie moga jeszcze zosta
okrelon s a m a w s o b i e, jedynie sowem, wcinitem w star l u k ludzkiego poznania. eby za krtko przeciwstawi temu istotny stan rzeczy: i d e a a s c e t y c z n y wy59

pywa z o c h r o n n e g o i l e c z n i c z e g o i n s t y n k t u w y r a d z a j c e g o s i
y c i a, ktre wszelkimi rodkami stara si podtrzyma siebie i o istnienie swe walczy; wskazuje on na czciowy fizyologiczny zastj i znuenie, przeciw ktrym najgbsze, nienaruszone instynkty ycia walcz nieustannie nowymi rodkami i wynalazkami. Idea ascetyczny jest
takim rodkiem: rzecz ma si wic odwrotnie, ni czciciele tego ideau sdz, ycie zmaga
si w nim i walczy przeze z mierci i p r z e c i w mierci, idea ascetyczny jest fortelem do
u t r z y m a n i a ycia. e mg on w tej mierze, jak tego historya uczy, rzdzi i owadn
czowiekiem, w szczeglnoci tam wszdzie, gdzie cywilizacya i obaskawienie czowieka
przeparte zostay, to dowodzi wielkiego faktu: c h o r o b l i w o c i dotychczasowego typu
czowieka, przynajmniej obaskawionego czowieka, fizyologicznego zmagania si czowieka
z mierci (dokadniej z uprzykrzeniem sobie ycia, ze znueniem, z yczeniem sobie koca). Kapan-asceta jest ucielenionem yczeniem, by by czem innem, by by gdzieindziej,
i to najwyszym stopniem tego yczenia, jego waciw arliwoci i namitnoci: lecz wanie m o c jego yczenia jest ptem, ktre go tu przykuwa; wanie przez ni staje si on narzdziem, ktre musi pracowa, by stworzy ponylniejsze warunki dla istnienia tutaj i pozostania czowiekiem, wanie t moc przytrzymuje on silnie przy istnieniu ca trzod nieudanych, niezadowolonych, zawiedzionych rozbitkw, wszelkiego rodzaju cierpicych z powodu
siebie samych, przodujc im instynktownie jako pasterz. Sdz, e mnie ju rozumiecie: ten
kapan-asceta, ten pozorny wrg ycia, ten p r z e c z y c i e l, on wanie naley do bardzo
wielkich z a c h o w u j c y c h i p o t w i e r d z e n i e s t w a r z a j c y c h potg yciowych... Na czem polega owa chorobliwo ? Bo czowiek jest bardziej chory, bardziej niepewny, bardziej zmienny, mniej utrwalony, ni jakiekolwiek inne zwierz, to nie ulega wtpliwoci, jest on z w i e r z c i e m c h r e m: skd to pochodzi? Zapewne way si te na
wicej, wicej si rzuca na nowinki, zuchwali! si wicej, wyzywa przeznaczenie wicej, ni
wszystkie inne zwierzta razem wzite, on, wielki eksperymentator na sobie samym, on, niezadowoleniec, nienasyceniec, ktry o ostateczne panowanie walczy z zwierzciem, przyrod i
bogami, on, zawsze jeszcze niezmoony, wiecznie przyszy, ktry przed naporem swych
wasnych si nie znajduje nigdy spokoju tak, e mu jego przyszo niezbaganie, jak ostroga,
wpija si co chwila w ciao teraniejszoci. Jakeby te tak miae i bogate zwierz nie miao
by najbardziej zagroone, najduej i najgbiej chore ze wszystkich chorych zwierzt ?...
Czowiek syt jest tego, do czsto, byway cae epidemie takiego dosytu ( naprzykad okoo
roku 1348, czasu taca mierci): lecz nawet ten wstrt, to znuenie, to sprzykrzenie sobie samego siebie wszystko wystpuje w nim tak potnie, e natychmiast znowu staje si nowem
ptem. Jego nie, ktre mwi yciu, wyprowadza, jakby moc czarw, peni tkliwszych t
a k: na wiato; ba, jeli si z r a n i, w mistrz niszczenia, samozniszczenia, to potem rana
sama zmusza go d o y c i a...

14.
Im normalniejsza jest chorobliwo w czowieku a nie moemy normalnoci tej zaprzeczy tem wyej powinnimy ceni rzadkie wypadki duchowo-cielesnej tyzny, p o m y l
n e o k a z y czowieka, tem surowiej strzec szczliwie udanych od najgorszej atmosfery,
atmosfery choroby. Czy to czynimy ?... Chorzy s najwikszem niebezpieczestwem dla
zdrowych; nie od najsilniejszych grozi silnym choroba, lecz od najsabszych. Czy wiemy o
tem?... Ogem biorc, wcale nie zmniejszenia si strachu przed czowiekiem powinnimy
sobie yczy, bo strach ten zmusza silnego, by by silnym, w danym razie straszliwym on to
p o d t r z y m u j e udany typ czowieka. To, czego naley si obawia, co dziaa fatalnie jak
adna fatalno, to nie wielka obawa, tylko wielki w s t r t do czowieka; tak samo wielka l i
t o dla czowieka. Gdyby jedno i drugie, przypumy, poczyo si dnia pewnego, toby
60

nieochybnie przyszo natychmiast na wiat co najniesamowitszego, ostatnia wola czowieka, jego wola nicoci, nihilizm. I rzeczywicie, wiele do tego przygotowano. Kto ma nietylko
nos do wszenia, lecz take oczy i uszy, poczuje prawie wszdzie, gdzie tylko dzi stpi, co
jakby atmosfer domu waryatw lub szpitala, mwi, oczywicie, o krajach zamieszkiwanych przez czowieka cywilizowanego, o wszelkiego rodzaju Europach, jakie tylko istniej
na ziemi. C h o r o w i c i s wielkiem niebezpieczestwem dla czowieka: n i e li, n i e
zwierzta drapiene, ci, ktrzy ju z urodzenia s rozbitkami, obalonymi, zamanymi oni
to, s a b i, podminowuj najbardziej ycie pod czowiekiem, zatruwaj i zaraaj wtpieniem
nasz ufno do ycia, do czowieka, do siebie samych. Dokd uj przed tem fatalnem spojrzeniem, ktre obarcza na drog smutkiem gbokim, przed tem wstecz zwrconem spojrzeniem dziwolga z urodzenia, przed tem spojrzeniem, ktre jest jkiem! i ktre zdradza, jak
taki czowiek mwi do samego siebie o sobie samym: Czybym mg by czem innem? tak
wzdycha ten wzrok; ale tu niema nadziei. Jestem, kim jestem: jakebym mg wyzby si
samego siebie? A jednak j e s t e m syt s i e b i e!... Na takim gruncie samopogardy, prawdziwie na gruncie bagnistym, ronie wszelki chwast, wszelkie zielsko jadowite, a wszystko
tak mae, tak skryte, tak nieuczciwe, tak sodkawe. Tu roi si od robactwa uczu zemsty i urazy; tu mierdzi powietrze od tajnoci i rzeczy niewyznanych; tu tka si nieustannie sie najzoliwszego spisku, spisku cierpicych przeciw pomylnie udanym i zwyciskim; tu n i e n
a w i d z i si widoku zwycizcw. A co za obuda, by nie przyzna si, e nienawi ta jest
nienawici! Co za zbytek sw wielkich i postaw przybranych, co za sztuka rzetelnego
oszczerstwa! Ci nieudani: co za szlachetna wymowa z ust ich pynie! Co za cukrzane, szlamiaste, pokorne poddanie si pywa w ich oczach! Czeg chc oni waciwie? Przynajmniej
p r z e d s t a w i a sprawiedliwo, mio, mdro, wyszo oto ambicya tych najniszych, tych chorych! A jak zrcznie poczyna sobie taka ambicya! Podziwu godna ta zrczno faszerzy, monet, z jak naladuj tu odbitk cnoty, nawet brzk zoty, dwik cnoty. Ci
sabi i beznadziejnie chorowici wzili teraz zupenie cnot w dzieraw, to nie ulega wtpliwoci: my jedynie jestemy dobrzy, sprawiedliwi, tak mwi, my jedynie jestemy h o m i n
e s b o n a e v o l u n t a t i s.. Snuj si pord nas, jak ucielenione wyrzuty, jak przestrogi
dla nas, jak gdyby zdrowie, to co si udao, sia, duma, poczucie mocy byy ju wogle
czem wystpnem, za co kiedy musi si odpokutowa, ciko odpokutowa: ach, jake oni w
gruncie sami gotowi s z a d a w a pokut, jake pragn gorco by o p r a w c a m i. Jest
wpord nich peno za sdziw przebranych mciwcw, ktrzy ustawicznie sowo sprawiedliwo, jak lin w ustach nosz, w ustach zawsze w ciup, zawsze gotowych oplu wszystko, co nie patrzy niezadowoleniem i dobrej myli kroczy swoj drog. Nie brak te midzy
nimi owego najwstrtniejszego rodzaju prnych, kamliwych niedorodkw, ktrzy staraj si
udawa pikne dusze i sw na psy zesz zmysowo, spowit w wiersze i inne pieluchy,
na targ wynosz jako czysto serca: tej species moralnych onanistw i zadowalajcych
si sob. Wola chorych wyobraania j a k i e j k o l w i e k formy wyszoci, ich instynkt
drek chykowych, ktre wiod do tyranii nad zdrowymi, jakeby si znale nie miaa, ta
wola mocy wanie w najsabszych! W szczeglnoci chorej kobiety nikt nie przecignie w
raffinements panowania, uciskania, tyranizowania. Chora kobieta nie oszczdza przytem nic
yjcego, nic umarego, odgrzebuje najgbiej zagrzebane rzeczy (Bogoanie mwi: kobieta
jest hyen). Wgldnijmy w gb ktrejkolwiek rodziny, ktrejkolwiek korporacyi, ktregokolwiek spoeczestwa: wszdzie walka chorych przeciw zdrowym, cicha walka zazwyczaj
z pomoc niepozornych proszkw trujcych, uku szpilkowych, chytrej gry min cierpliwego
znoszenia, niekiedy jednak i z owym faryzeizmem chorych, g o n y m gestem, ktry najchtniej odgrywa szlachetne oburzenie. A w uwicone dziedziny wiedzy chciaoby wnika i by syszane to zachrype szczekanie chorowitych psw, ta ksajca obuda i wcieko
takich szlachetnych faryzeuszw ( przypominam czytelnikom, majcym uszy, raz jeszcze
berliskiego apostoa zemsty, Eugeniusza Dhringa, ktry w dzisiejszych Niemczech najnie-

61

przystojniejszy i najwstrtniejszy uytek czyni z moralnego bum-bum: Dhringa, najwikszego pyskacza moralnoci, jaki obecnie istnieje, nawet wrd jemu rwnych, antysemitw).
Wszystko to s ludzie opanowani przez ressentiment, te fizyologiczne rozbitki i robaczywce,
cae to drgajce pastwo podziemnej zemsty, niewyczerpane, nienasycone w wybuchach
przeciw szczliwym, a tak samo w maskaradach zemsty, w pozorach do zemsty: kiedyby
doszli waciwie do swego ostatecznego, najprzebieglejszego, najwzniolejszego tryumfu
zemsty? Wtedy niewtpliwie, gdyby im si udao sw wasn ndz, ca ndz wogle w t
o c z y w s u m i e n i e szczliwych tak, e ci pewnego dnia poczliby si wstydzi swego
szczcia i moeby r z e k l i do siebie hab jest by szczliwym! za w i e l e j e s t n d z
y!... Lecz nie mogoby by wikszego i fatalniejszego nieporozumienia, ni gdyby szczliwi, udani, mocni na ciele i duszy poczli wtpi o swem p r a w i e d o s z c z c i a. Precz
z tym przewrconym wiatem! Precz z tem haniebnem zmikczeniem uczucia! eby chorzy zdrowych nie uczynili chorymi a temby byo takie zmikczenie , oto powinien by
najwyszy punkt widzenia na ziemi: do tego jednak potrzeba przedewszystkiem, by z d r o
w y c h oddzieli od chorych, strzec nawet od widoku chorych, aby siebie za chorych nie brali. Lub czyby miao by ich zadaniem zosta dozorcami chorych i lekarzami!... Lecz nie mogliby gorzej nie rozumie i zaprzecza s w e g o zadania, co wysze, n i e p o w i n n o znia si do roli narzdzia tego, co nisze, patos oddalenia p o w i n i e n po ca wieczno
utrzymywa przedzia w zadaniach! Ich prawo istnienia, pierwszestwo dzwonu o penym
dwiku przed faszywym, pknitym, jest przecie tysickro wiksze; oni jedynie s p o r c
z y c i e l a m i przyszoci, oni jedynie s z o b o w i z a n i wzgldem przyszoci czowieka. C o o n i mog, co o n i powinni, tego nie miej nigdy chorzy mc, ni mie w powinnoci: lecz a e b y mogli to, co tylko o n i powinni, jakeby miao im by wolno by lekarzem,
pocieszycielem, zbawicielem chorych?... A przeto czystego powietrza! czystego powietrza!
A w kadym razie precz z poblia wszelkich domw waryatw i szpitalw kultury! A przeto
dobrego towarzystwa! s w e go towarzystwa! Lub samotnoci, jeli tak by musi! Lecz w
kadym razie precz od zych wyzieww wewntrznej zgnilizny i tajemnego robaczywego
cierwa chorych !... A to dlatego, by siebie samych, przyjaciele moi, przynajmniej na chwil
jeszcze obroni przed dwiema najgorszemi zarazami, ktre oby nam wanie oszczdzane
byy: przed w i e l k i m w s t r t e m d o c z o w i e k a! p r z e d w i e l k l i t o c i
d l a c z o w i e k a!...

15.
Jeli pojlicie w caej gbi a dam, by tu wanie s i g a n o g b o k o, pojmowano
do gbi o ile w kadym razie nie moe by zadaniem zdrowych pielgnowanie chorych,
uzdrawianie chorych, to pojlicie tem samem i jedn konieczno wicej konieczno dla
chorych takich lekarzy i dozorcw, k t r z y s a m i s c h o r z y: i oto mamy i trzymamy
obu rkami znaczenie kapana-ascety. Musimy uwaa kapana-ascet za przeznaczonego z
gry na zbawiciela, pasterza i rzecznika chorego stada: wtedy dopiero zrozumiemy jego
ogromne posannictwo dziejowe. P a n o w a n i e n a d c i e r p i c y m i jest jego krlestwem, ku niemu popycha go instynkt jego, w niem tkwi jego najistotniejsza sztuka, jego mistrzostwo, jego rodzaj szczcia. Sam on chory by musi, musi by z gruntu pokrewny chorym i zawiedzionym, aby ich rozumie, by porozumie si z nimi, lecz musi te by silny,
bardziej jeszcze panem samego siebie, ni innych, nienaruszonym mianowicie w swej woli
mocy, by zdoby zaufanie i strach chorych, by mg im by przystankiem, oporem, podparciem, musem, karnoci, tyranem, bogiem. Musi broni swego stada przeciw komu? Przeciwko zdrowym, to nie ulega wtpliwoci, take przeciwko zazdroci wzgldem zdrowych;
musi by naturalnym przeciwnikiem i g a r d z i c i e l e m wszelkiego surowego, burzliwego,
62

nieujarzmionego, twardego, gwatowniczo-drapienego zdrowia i tyzny. Kapan jest pierwsz form d e l i k a t n i e j s z e g o zwierzcia, ktre atwiej jeszcze pogardza, ni nienawidzi. Nie bdzie mu oszczdzone prowadzenie wojny z dzikiemi zwierztami, wojny chytroci
(ducha) bardziej, ni przemocy, jak si rozumie samo przez si, bdzie musia w razie
potrzeby wytworzy z siebie prawie pewien nowy typ dzikiego zwierzcia, przynajmniej o z n
a c z a go pewn now straszliwo zwierzc, w ktrej niedwied polarny, gibka, zimna,
wyczekujca tygrysica i niemniej lis zdaj si by zczone w rwnie pocigajc, jak napawajc strachem jedno. Jeeli zmusza go do tego potrzeba, wystpuje niedwiedzio powany, czcigodny, roztropny, zimny, zwodniczo-rozwany, jako herold i narzdzie gosu tajemniejszych potg, pomidzy inne rodzaje zwierzt drapienych sam, zdecydowany sia na tym
gruncie cierpienie, rozdwojenie, sprzeczno z sob, gdzie tylko moe, zbyt pewny swej sztuki opanowywania c i e r p i c y c h kadej chwili. Przynosi z sob macie i balsamy, niema
wtpliwoci! lecz by by lekarzem, musi wprzd zrani; umierzajc nastpnie bl, ktry
sprawia rana, z a t r u w a j e d n o c z e n i e r a n na tem bowiem zna si
przedewszystkiem, ten czarownik i poskramiacz dzikich zwierzt, w ktrego okrgu wszystko, co zdrowe, z koniecznoci chrem si staje, wszystko, co chore obaskawionem. Broni
on, ten dziwny pasterz, do dobrze swego chorego stada, broni go take przeciw niemu,
przeciw tlcej w samem stadzie nikczemnoci, krnbrnoci, zoliwoci i wszystkiemu, co
wsplne jest wszystkim cherlakom i chorym, walczy roztropnie, twardo i tajemnie z anarchi
i coraz zaczynajcym si samorozkadem w stadzie, wrd ktrego ustawicznie gromadzi si i
gromadzi w najniebezpieczniejszy, rozsadzajcy i wybuchowy materya, ressentiment. Wyadowywa ten rozsadzajcy materya tak, by nie rozsadzi ani stada, ani pasterza, oto jego
waciwa sztuka i jego najwysza poyteczno; gdyby si chciao warto kapaskiej egzystencyi uj w najkrtsz formu, toby trzeba poprostu rzec: kapan z m i e n i a k i e r u n e
k uczucia ressentiment. Kady cierpicy bowiem szuka instynktownie swego cierpienia przyczyny; dokadniej jeszcze, sprawcy, jeszcze okreleniej, wraliwego na cierpienie, w i n n e g
o sprawcy, krtko, czego yjcego, na czem uczucia swoje czynnie lub in effigie pod jakimkolwiek pozorem wyadowa moe: bo wyadowanie uczucia jest najwiksz dla cierpicego prb ulgi, mianowicie o g u s z e n i a si, jego poniewolnie podanym narkotykiem
przeciw katuszy wszelkiego rodzaju. Tu jedynie znale mona, wedle mego przypuszczenia,
prawdziwy fizyologiczny zwizek przyczynowy uczucia ressentiment, zemsty i jej krewnych,
wic w pragnieniu o g u s z e n i a b o l u p r z e z u c z u c i e. Szuka si go zazwyczaj,
bardzo mylnie mojem zdaniem, w odpornem przeciwdziaaniu, w ochronnym jedynie rodku
reakcyi, w odruchu w razie nagego uszkodzenia lub zagroenia, w sposb jak to czyni
jeszcze aba bez gowy, by pozby si rcego kwasu. Lecz rnica jest zasadnicza: w jednym wypadku chce si przeszkodzi dalszemu doznawaniu szkody, w drugim wypadku chce
si przez silniejsze jakiegobd rodzaju wzruszenie o g u s z y drczcy, tajemny, nieznony bl i na chwil przynajmniej usun go z wiadomoci, do tego potrzeba uczucia, moliwie silnego uczucia, a do wzbudzenia go pierwszego lepszego pozoru. Kto musi by winien temu, e le si czuj, ten sposb wnioskowania jest waciwy wszystkim chorowitym, a to im bardziej prawdziwa przyczyna tego czucia si le, fizyologiczna przyczyna, jest
przed nimi ukryta ( moe ona lee w chorobie nerwu sympatycznego lub w nadmiernem
wydzielaniu ci, lub w niedostatku siarkanu i fosforanu potasu we krwi, lub w ucisku na
doln cz ciaa, hamujcym obieg krwi, lub w zwyrodnieniu jajnikw i tym podobnych).
Wszyscy cierpicy posiadaj przeraajc atwo wynajdywania pretekstw do bolesnych
uczu; rozkoszuj si ju samem podejrzeniem, gmeraniem w zociach i krzywdach pozornych, szperaj w wntrznociach swej przeszoci i teraniejszoci, poszukujc ciemnych zagadkowych historyi, ktre pozwalaj im opywa w drczce domysy i upaja si trucizn
wasnej zoliwocirozdzieraj najstarsze rany, rozkrwawiaj oddawna zagojone blizny,
czyni zoczycw z przyjaciela, ony i dziecka i z wszystkiego, co dla nich najblisze.

63

Cierpi, wic kto musi by winien temu tak myli kada chorowita owca. Lecz pasterz,
kaptan-asceta, mwi jej: Susznie, moja owco! Kto musi by temu winien: lecz ty sama jeste tym kim, ty sama tylko jeste winna temu t y s a m a t y l k o z a w i n i a w z g l
d e m s i e b i e!... To do miao, do faszywie. Lecz jedno przynajmniej osignito
przez-to, jak rzekem, z m i e n i o n o przez to kierunek ressentiment.

16.
Zgadniecie ju, o co, wedle mego wyobraenia, k u s i si przynajmniej yciowy instynkt
lekarski przez kapana-ascet i do czego musiaa mu suy czasowa tyrania takich paradoksalnych i paralogicznych poj jak wina, grzech, grzeszno, zepsucie, potpienie: aby uczyni chorych do pewnego stopnia n i e s z k o d l i w y m i, nieuleczalnych
zniszczy z pomoc nich samych, agodnie zachorzaym nada cisy kierunek ku sobie samym, wsteczny kierunek ich ressentiment (jednego trzeba ) i w ten sposb w y z y s k a
ze instynkty wszystkich cierpicych dla samokarnoci, samostraowania, przezwycienia
siebie. Jak rozumie si samo przez si, przy tego rodzaju lecznictwie, jedynie lecznictwie
uczuciowem, nie moe wcale chodzi o l e c z e n i e chorych w znaczeniu fizyologicznem;
nie mona nawet twierdzi, e instynkt yciowy ma przy tem leczenie na widoku i w zamiarze. Pewne stoczenie i organizacya chorych z jednej strony ( sowo Koci jest na to
najpopularniejsz nazw), pewne tymczasowe zabezpieczenie zdrowiej udanych, peniej odlanych z drugiej, wykopanie przez to p r z e p a c i midzy zdrowiem a chorob to byo na
dugi czas wszystko! A byo to wiele, to byo b a r d z o w i e l e!... [Wychodz w tej rozprawie, jak to wida, z zaoenia, ktrego ze wzgldu na czytelnikw, jakich mi trzeba, nie musz dopiero uzasadnia: e grzeszno w czowieku nie jest zgoa stanem rzeczy, raczej
tylko interpretacy stanu rzeczy, to jest fizyologicznego rozstroju, widzianego w perspektywie moralno-religijnej, ktra nas ju nie obowizuje. e si kto winnym, grzesznym c
z u j e, to jeszcze nie dowd, e czuje si nim susznie; tak samo nie jest si jeszcze zdrowym
jedynie dlatego, e si kto zdrowym czuje. Przypomnijmy sobie jeno sawne procesy czarownic; najbystrzejsi i najbardziej ludzcy sdziowie nie wtpili wwczas, e ma si w nich do
czynienia z win; czarownice s a m e n i e w t p i y o t e m, a mimo to nie byo tam
winy. By zaoenie to w rozszerzonej wyrazi formie, to sam bl duszny nie jest wedug
mnie wogle stanem rzeczy, jeno wytumaczeniem (przyczynowem wytumaczeniem) stanw
rzeczy, ktre si dotd nie day cile sformuowa: przeto czego, co dotychczas nie jest
uchwytne i naukowo w zwizek ujte, waciwie tylko szumnem sowem, zamiast skromnego
znaku pytania. Jeli kto nie moe si z dusznem cierpieniemc upora, to przyczyna tego,
mwic z gruba, nie ley w jego duszy, prawdopodobniej ju w jego brzuchu (mwic z
gruba, jak si rzeko: co jeszcze nie zawiera wcale yczenia, eby nas z gruba suchano, z
gruba rozumiano...) Silny, szczliwie udany czowiek trawi to, co przeywa {spoem z czynami, zoczynami), jak trawi swj obiad, nawet jeli twarde poyka ksy. Jeli nie moe upora si z tem, co przeywa, to ten rodzaj niestrawnoci jest tak samo fizyologiczny, jak kady
inny i wielokrotnie w istocie tylko skutkiem owego innego. Przy takiem ujciu rzeczy
mona by, mwic midzy nami, zawsze jeszcze najsurowszym przeciwnikiem wszelkiego
materyalizmu...]

17.
Czy jednak ten kapan-asceta jest waciwie l e k a r z e m? Pojlimy ju, e zaledwie
wolno go lekarzem nazywa, chocia on sam chtnie uwaa si za zbawiciela, kae czci w
64

sobie zbawiciela. Zwalcza on tylko samo cierpienie, tylko przykre uczucie cierpicego, n i
e za jego przyczyn, n i e waciw chorob, to stanowi nasz najbardziej zasadniczy zarzut
przeciw lecznictwu kapaskiemu. Jeli jednak popatrzymy z perspektywy, ktr zna i posiada sam tylko kapan, to nie bdziemy si mogli posi z podziwu, czego on przy tej pomocy
nie widzia, czego nie szuka i czego nie znalaz. W a g o d z e n i u cierpienia, w pociechach wszelkiego rodzaju, oto w czem okazuje si jego genialno; jak wynalazcze zrozumia swoje zadanie pocieszyciela, jak bez skrupuu i miao wybra rodki stosowne!
Szczeglnie monaby chrzecijastwo nazwa wielk skarbnic najprzemylniejszych rodkw pocieszy cielskich; tyle rzewicego, kojcego, narkotyzujcego w niem nagromadzono,
odwaono si w tym celu na tyle najniebezpieczniejszych i najzuchwalszych rzeczy: tak przebiegle, z takiem wyrafinowaniem, poudniowem wyrafinowaniem, odgadniono zwaszcza
uczucia podniecajce, pozwalajce chwilowo przynajmniej przezwyciy to gbokie przygnbienie, to oowiane znuenie, ten czarny smutek fizyologicznie zahamowanego czowieka.
Albowiem, oglnie mwic: we wszystkich wielkich religiach chodzio gwnie o zwalczenie
pewnego epidemicznego znuenia i ociaoci. Mona z gry przyj jako prawdopodobne,
e co pewien czas, na pewnych miejscach ziemi prawie koniecznie opanowywa musi szerokie tumy u c z u c i e f i z y o l o g i c z n e g o z a h a m o w a n i a, ktre jednak, z braku
fizyologicznej wiedzy, nie uwiadamia si jako takie i wskutek tego przyczyny jego i zleczenia szuka si i prbuje te tylko na drodze psychologiczno-moralnej ( taka jest mianowicie moja najoglniejsza formua tego, co si zwie pospolicie r e l i g i ), Takie uczucie
zahamowania moe by najrozmaitszego pochodzenia: nastpstwem krzyowania zbyt obcych sobie ras (lub stanw stany wyraaj zawsze take rnice pochodzenia i rasy: europejski Weltschmerz, pesymizm dziewitnastego stulecia, jest gwnie wynikiem niedorzecznie nagego pomieszania stanw); lub moe by wywoane bdnie skierowan emigracy, naprzykad gdy rasa pewna znajdzie si w klimacie, do ktrego jej sia przystosowawcza
nie wystarcza (co si zdarzyo z Indami w Indyach); lub moe by skutkiem staroci i znuenia rasy (pesymizm paryski od r. 1850); lub skutkiem faszywej dyety (alkoholizm redniowiecza; niedorzeczno jarstwa, ktre naturalnie ma za sob powag modego szlachcica
Krzysztofa z Szekspira); lub skutkiem zepsucia krwi, malaryi, syfilisu i tym podobnych przyczyn (niemieckie przygnbienie po wojnie trzydziestoletniej, ktra poow Niemiec zarazia
brzydkiemi chorobami i przygotowaa tem pole do niemieckiego sualstwa, niemieckiej maodusznoci). W takim wypadku przedsibierze si kadym razem w wielkim stylu walk z u
c z u c i e m z n i e c h c e n i a; przejrzyjmy pokrtce jej najgwniejsze praktyki i formy.
(Pomijam tu, jak suszna, waciw walk f i l o z o f w przeciw uczuciu zniechcenia, walk, ktra zwyka istnie zawsze rwnoczenie jest ona do zajmujca, lecz zbyt niedorzeczna, zbyt z praktycznego punktu widzenia obojtna, zbyt pajczynowa i poktna, gdy si
ma niby wykaza, e w blu tkwi bd, w tem naiwnem przypuszczeniu, e bl znikn musi,
gdy si ten bd pozna alici nie myli on znikn...) P o p i e r w s z e zwalcza si owo
zniechcenie rodkami, ktre wogle zniaj uczucie ycia do najniszego punktu. Gdzie tylko to moliwe nie dopuszcza wogle adnego chcenia, adnego ju yczenia; unika
wszystkiego, co wytwarza uczucie, co wytwarza krew (nie spoywa soli: higiena fakira);
nie kocha; nie nienawidzie, by obojtnym; nie mci si; nie zbogaca si; nie pracowa;
ebra; o ile mona nie zna wcale kobiet, lub jak tylko mona najmniej kobiet; pod wzgldem duchowym zasada Pascala il faut sabtir.. Rezultat, psychologiczno-moralnie mwic,
wyzbycie si siebie, uwicenie fizyologicznie si wyraajc, zahipnotyzowanie
usiowanie zdobycia dla czowieka w przyblieniu czego takiego, czem dla niektrych rodzajw zwierzt s e n z i m o w y, s e n l e t n i dla wielu rolin gorcego klimatu, minimum
zuycia i przemiany materyi, przy ktrem ycie wanie jeszcze tli, nie udzielajc si waciwie wiadomoci. Do tego celu zuyto zdumiewajc ilo energii ludzkiej czyby daremnie?... e tacy sportsmeni uwicenia, w ktrych wszystkie czasy, prawie wszystkie obfi-

65

tuj narody, znaleli w rzeczy samej prawdziwe wyzwolenie od tego, co zwalczaj surowym
trainingiem, o tem wtpi wcale nie mona, wyzbyli si rzeczywicie w niezliczonych wypadkach owego gbokiego fizyologicznego przygnbienia z pomoc swego systemu rodkw
hipnotycznych: dlatego te metodyka ich zalicza si do najpowszechniejszych faktw etnologicznych. Nie wolno te takiego zamiaru wygodzenia cielesnoci i dzy ju samego w sobie
zalicza midzy symptomaty obdu (jak to czyni lubi pewien niezgrabny rodzaj poerajcych roastbeefy wolnych duchw i szlachcicw Krzysztofw). Tem pewniejsze jest, e
prowadzi on, prowadzi moe do wszelakich duchowych zaburze, do wiate wewntrznych naprzykad, jak u Hesychastw z gry Athos, do halucynacyi dwikowych i postaciowych, do rozkosznych wezbra i zachwytw zmysowych (dzieje witej Teresy). Tumaczenie, ktre stanom tego rodzaju nadawali ludzie nimi nawiedzeni, jest zawsze skrajnie marzycielsko-falszywe, to rozumie si samo przez si: dosuchajcie si tylko tonu najprzewiadczeszej wdzicznoci, ktra rozdwika wanie ju w w o l i takiego rodzaju interpretacyi.
Najwyszy stan, samo w y z w o l e n i e, owo osignite ostatecznie oglne zahipnotyzowanie i cisza s dla nich zawsze tajemnic sam w sobie, do ktrej wyraenia nie wystarczaj
najwysze nawet symbole, dojciem i powrotem do sedna rzeczy, uwolnieniem od wszelkiej
zudy, wiedz, prawd i bytem, wyzbyciem si wszelkiego celu, wszelkiego yczenia,
wszelkiego dziaania, jakiem poza dobrem i zem. Dobro i zo mwi buddysta, jedno
i drugie, jest ptem; ponad jednem i drugiem jest pan doskonay; uczynione i nieuczynione
mwi wyznawca Vednty nie sprawia mu adnego blu; jako mdrzec otrzsa z siebie zo
i dobro; czyn aden nie zakca jego krlestwa; nad dobro i zo wznis si, nad jedno i drugie; wic oglno-indyjskie ujcie rzeczy, zarwno bramiskie jak buddyjskie. (Ani indyjski, ani chrzecijaski sposb mylenia nie uwaa tego wyzwolenia za o s i g a l n e przez
cnot, moraln popraw, jakkolwiek wysoko ceni hipnotyzujc warto cnoty; wiedzmy o
tem odpowiada to zreszt po prostu stanowi rzeczy. To, e w tym wypadku nie sprzeniewierzono si p r a w d z i e, uwaa mona za najlepsz cz realizmu trzech najwikszych religii, tak zreszt gruntownie przemoralnionych. Dla wiedzcego niemasz obowizku..,
Przez d o k a d a n i e cnt jedna do drugiej nie nastpi zbawienie: bo polega ono na jednoci z pierwiastkiem braman, niezdolnym do adnego nabytku doskonaoci; a rwnie mao
przez o d r z u c a n i e bdw: bo braman, z ktrem tworzy jedno stanowi zbawienie, jest
wiecznie czyste (te miejsca z komentarza ankary cytuj wedle najwikszego prawdziwego znawcy filozofii indyjskiej w Europie, przyjaciela mego Pawa Deussena). Chcemy wic w
czci chowa zbawienie w wielkich religiach; natomiast trudno nam nieco trwa powanie
przy ocenie, ktrej doznaje ju g b o k i s e n u tych przemczonych yciem, i zbyt znuonych, by nawet ni, mianowicie gboki sen, pojty ju jako wsiknicie w braman, jako o
s i g n i t a unio mystica z bogiem. A kiedy ju zanie zupenie mwi o tem najstarsze i
najczcigodniejsze pismo i zupenie w spokoju si pogry, tak e ju adnych sennych
zjaw nie widzi, wtedy, o drogi! zjednoczy si z bytem, wejdzie w samego siebie, przez ja
poznawcz wchonity, nie bdzie mia adnej ju wiadomoci tego, co zewntrz jest lub
wewntrz. Mostu tego nie przekracza dzie, ani noc, ani wiek, ani mier, ani cierpienie, ni
dzieo dobre, ni dzieo ze. W gbokim nie mwi tak samo wierni tej najgbszej z
trzech wielkich religii wydobywa si dusza z ciaa, wstpuje w najwysz wiato i przez
to w wasnej swej jawi si postaci: wtedy jest samym duchem najwyszym, ktry buja, artujc i igrajc, i cieszc si, ju to kobietami, lub wozami, lub przyjacimi, nie mylc ju
wcale o tym przyczepku ciaa, do ktrego prna (dech ywota) przyprzon jest, jak zwierz
pocigowy do wozu. Mimo to musimy i tutaj, jak wtedy, gdy mowa o zbawieniu, mie w
pamici, e w gruncie rzeczy, chocia zawsze w przepychu wschodniej przesady, wyraa to
tylko t sam ocen, co u jasnego, chodnego, grecko-chodnego, lecz cierpicego Epikura:
hipnotyczne poczucie nicoci, spokj najgbszego snu, krtko, b e z b o l e s n o . To
moe uchodzi dla cierpicych i do dna skwaszonych ju za najwysze dobro, za warto

66

wartoci, oni m u s z to ocenia pozytywnie, odczuwa jako pozytywno sam. (Wedle tej
samej logiki uczucia zwie si nico we wszystkich religiach pesymistycznych b o g i e m).

18.
Daleko czciej, ni takiego oglnego stumienia wraliwoci, zdolnoci cierpienia, ktre
kae ju przypuszcza rzadziej spotykane siy, przedewszystkiem odwag, pogard opinii,
stoicyzm intelektualny, prbuje si przeciw stanom zgnbienia innego trainingu, ktry jest
w kadym razie atwiejszy: m a c h i n a l n e j c z y n n o c i. e uatwia ona w znacznym
stopniu cierpice istnienie, to nie ulega adnej wtpliwoci: nazywa si dzisiaj ten fakt, troch
nieuczciwie, bogosawiestwem pracy. Ulga polega na tem, e uwaga cierpicego zostaje
gruntownie odwrcona od cierpienia, e ustawiczne dziaanie i cigle tylko dziaanie
udziela si wiadomoci, skutkiem czego mao pozostaje czasu na cierpienie: c i a s n a jest
bowiem ta komora ludzkiej wiadomoci! Jake gruntownie, jak przebiegle umia kapanasceta w walce z cierpieniem zuytkowa t dziaalno machinaln i to, co si z ni wie, to
jest bezwzgldn prawidowo, punktualne bezmylne posuszestwo, jednostajny raz na
zawsze tryb ycia, zapenienie czasu, pewne przyzwolenie, ba, pewne wprawianie si do
nieosobowoci, do zapomnienia samego siebie, do incuria sui. Wanie gdy mia do czynienia z cierpicymi niszych stanw, z niewolnikami roboczymi lub winiami (lub z kobietami, ktre przecie po najwikszej czci s jednem i drugiem zarwno, niewolnikiem
roboczym i winiem), nie potrzebowa niczego wicej, tylko maej sztuki przemieniania
nazw i przechrzczenia, aby w znienawidzonych rzeczach widzieli odtd dobrodziejstwo,
wzgldne szczcie: w kadym razie n i e kapani wynaleli niezadowolenie niewolnikw
ze swego losu. Jeszcze bardziej cenionym rodkiem w walce ze zgnbieniem jest zalecenie
d r o b n e j r a d o c i, atwo dostpnej i dajcej si uj w prawido; posuguj si tem lekarstwem czsto w poczeniu z powy omwionem. Najczstsz form, w ktrej zaleca si
rado, jako rodek leczniczy, jest rado s p r a w i a n i a radoci (jako dobroczynno, obdarowywanie, niesienie ulgi, pomaganie, zachcanie, pocieszanie, chwalenie, odznaczanie);
zalecajc mio bliniego, zaleca kapan-asceta w gruncie, aczkolwiek w najprzezorniejszej dawce, wzbudzenie najsilniejszego, potwierdzajcego ycie popdu, w o l i m o c y.
Szczcie najmniejszego poczucia wyszoci ktre wszelka dobroczynno, poyteczno,
pomaganie, odznaczanie przynosz z sob, jest najobfitszym rodkiem leczniczym, jakim
posugiwa si zwykli zahamowani fizyologicznie, pod warunkiem, e dobrze s opatrzeni: w
przeciwnym razie sprawiaj sobie wzajemnie bl, naturalnie z posuszestwa dla tego samego
zasadniczego instynktu. Poszukujc pocztkw chrzecijastwa w wiecie rzymskim, znajdujemy stowarzyszenia wzajemnej wspomogi, stowarzyszenia biednych, stowarzyszenia chorych, stowarzyszenia pogrzebowe, wyrose na najniszym gruncie wczesnego spoeczestwa, stowarzyszenia, w ktrych wiadomie pielgnowano w rodek leczniczy przeciw
zgnbieniu, drobn rado wzajemnej dobroczynnoci moe byo to wwczas czem nowem, waciwem odkryciem ? W wywoanej w ten sposb woli wzajemnoci, tworzenia
stada, gromady, caenaculum musi znowu owa wzniecona przez to, choby w najmniejszym stopniu, wola mocy doj do nowego i o wiele peniejszego wybuchu: u t w o r z e n i e
s t a d a jest w walce ze zgnbieniem istotnym krokiem naprzd i zwycistwem. Ze wzrastaniem gromady potnieje i dla jednostki nowy interes, ktry j do czsto wynosi ponad to,
co w zniechceniu jej jest najosobistszem, ponad odraz ku sobie (despectio sui Guelincza).
Wszyscy chorzy, chorowici, d instynktownie, z pragnienia otrznicia si z guchej przykroci i uczucia saboci, do zorganizowania si w stado: kapan-asceta odgaduje ten instynkt
i popiera go; jeli istnieje gdzie stado, to wywoa je instynkt saboci, a zorganizowaa roztropno kapaska. Bo nie naley zapomina, e silni d z tak sam naturaln konieczno67

ci od siebie, jak sabi ku sobie; jeli pierwsi cz si w zwizek, to dzieje si to tylko w


zamiarze agresywnego wsplnego dziaania i wsplnego zadowolenia swej woli mocy, z
wielkim oporem osobniczego sumienia; ostatni natomiast skupiaj si wanie z r a d o c i
z powodu tego skupienia si, ich instynkt czuje si przy tem rwnie zadowolony, jak instynkt urodzonych panw (to znaczy samotniczej drapienej species czowieka) czuje si w
gbi organizacy podraniony i zaniepokojony. Na dnie kadej oligarchii kryje si cae
dzieje ucz tego zawsze t y r a s k i popd; kada oligarchia dry ustawicznie z powodu
wytenia, ktrego potrzebuje wrd niej kada jednostka, by nie przesta nad tym popdem
panowa. (Tak byo naprzykad w G r e c y i: Platon wykazuje to w stu miejscach, Platon,
ktry zna swoich i samego siebie...)

19.
rodki kapana-ascenty, ktremy dotd poznali oglne przytumienie poczucia ycia,
machinalna czynno, drobna rado, przedewszystkiem rado, pynca z mioci bliniego,
organizacya trzody, obudzenie gromadnego uczucia mocy, skutkiem czego niezadowolenie
jednostki z siebie samej przygusza si jej uciech z powodu rozwoju gromady oto, mierzc
miar nowoczesn, jego n i e w i n n e rodki w walce z uczuciem przykroci: zwrmy si
teraz do bardziej zajmujcych, do winnych. W nich wszystkich chodzi o jedno: o jakkolwiek w y b u j a o u c z u c i a, uywan jako najskuteczniejszy rodek oguszenia,
przeciw tumionej obezwadniajcej dugiej bolesnoci: skutkiem czego wynalazczo kapaska okazaa si niewyczerpan, wymylajc to jedno pytanie: p r z e z c o osign
mona wybujao uczucia?... Brzmi to twardo: jasnem jest, e brzmiaoby milej i moe lepiej wpadao w uszy, gdybym powiedzia: kapan-asceta korzysta zawsze z z a p a u, ktry
tkwi we wszystkich silnych uczuciach. Lecz po co pieci zniewieciae uszy naszych nowoczesnych przeczulecw? Po co ustpowa z n a s z e j s t r o n y choby na krok ich witoszkostwu sw? Dla nas psychologw byoby to ju witoszkostwem w c z y n i e, pomijajc, e wzbudzaoby w nas wstrt. Bo jeli w czem, to w tem tkwi d o b r y s m a k psychologa ( inni mog rzec jego uczciwo), e przeciwdziaa haniebnie p r z e m o r a l n i o n
e m u sposobowi mwienia, ktrym zamulone jest. wanie cae nowoczesne sdzenie czowieka i rzeczy. Bo nie naley si udzi co do tego, e najwaciwsz cech nowoczesnych
dusz, nowoczesnych ksiek jest nie kamstwo, lecz wcielona n i e w i n n o w kamliwoci moralnej. Mus odkrywania tej niewinnoci cigle na nowo tworzy moe najwstrtniejsz cz naszej pracy, wrd caej tej niebezpiecznej w sobie roboty, ktrej psycholog dzi
podj si musi; jest to jedno z n a s z y c h wielkich niebezpieczestw, jest to droga, ktra
moe n a s wanie do wielkiego wiedzie wstrtu... Nie mam wtpliwoci pod tym wzgldem,
d o c z e g o jedynie suy bd, suy potomnoci mog ksiki nowoczesne, wogle w s z
y s t k o; co nowoczesne (przypuszczajc, e maj trwao, czego oczywicie nie trzeba si
obawia, a rwnie przypuszczajc, e bdzie kiedy jaka potomno o surowszym, twardszym, z d r o w s z y m smaku): suy bd jako rodki wymiotowe, a to dziki swemu
moralnemu przesodzeniu i faszowi, dziki swemu najwntrzniejszemu feminizmowi, ktry
si chtnie idealizmem nazywa, i w kadym razie za idealizm si uwaa. Nasi dzisiejsi wyksztaceni, nasi dobrzy nie kami to prawda; lecz to jeszcze n i e wystarcza, by ich czci!
Waciwe kamstwo, szczere, rezolutne, uczciwe kamstwo (o ktrego wartoci posuchajcie tylko Platona), byoby dla nich czem o wiele za surowem, za silnem; czem, coby wymagao od nich, czego od nich wymaga nie w o l n o, otworzenia oczu na siebie samych, umiejtnoci rozrniania w sobie samych prawdy od faszu. Im przystoi jedynie k a m s t w
o n i e u c z c i w e; wszyscy, ktrzy dzi czuj si dobrymi ludmi, s zupenie niezdolni

68

odnosi si do jakiejkolwiek rzeczy inaczej, ni n i e u c z c i w i e, o b u d n i e, bezdennie


obudnie, lecz niewinnie obudnie, serdecznie obudnie, modrooko obudnie, cnotliwie obudnie. Ci dobrzy ludzie s dzi wszyscy razem a do gruntu i dna przemoralnieni i w stosunku
do uczciwoci zhabieni i zewinieni po ca wieczno: ktby z nich znis jeszcze p r a w
d ponad czowiekiem !... Lub mwic uchwytniej: ktoby z nich znis prawdziw biografi!.., Kilka przykadw: Lord Syron skreli najosobistsze o sobie wyznania, lecz Tomasz
Moore by za dobry na to: spali papiery swego przyjaciela. To samo uczyni mia dr.
Gwinner, wykonawca ostatniej woli Schopenhauera: bo i Schopenhauer skreli co o sobie, a
moe nawet na siebie (...................). Dzielny Amerykanin Thayer, biograf Beethovena,
stan nagle w cigu swej pracy: doszedszy do pewnego punktu tego czcigodnego i naiwnego
ywota, nie mg wytrzyma go duej... Mora: jakiby roztropny czowiek napisa dzi jeszcze sumienne o sobie sowo? Musiaby chyba nalee do zakonu witej miaoci szau.
Obiecuj nam autobiografie Ryszarda Wagnera: kt wtpi, e nie bdzie to r o z t r o p n a
autobiografia... Przypomnijmy sobie jeszcze komiczne przeraenie, ktre wznieci w Niemczech katolicki kapan Janssen swym obrazem niemieckiego ruchu reformacyjnego, obrazem,
ktry nad wszelkie pojcie wypad niedonie i naiwnie; cby dopiero poczto, gdyby nam
kto by ruch ten i n a c z e j opowiedzia, gdyby nam raz jaki prawdziwy psycholog prawdziwego Lutra przedstawi, ju nie z moraln prostodusznoci wiejskiego ksidza, ju nie z
sodkaw i pen wzgldw wstydliwoci protestanckiego historyka, lecz niejako z nieustraszonoci Tainea, z gbi s i y d u s z y, a nie ze stanowiska roztropnej pobaliwoci dla
siy?... (Niemcy, mwic nawiasem, wytworzyli wcale piknie klasyczny typ tej ostatniej,
mog to sobie poczytywa za wasno, za wyczn wasno: mianowicie Leopolda Rankego, tego urodzonego klasycznego adwokata wszelkiej causa fortior, tego najroztropniejszego
z wszystkich mdrcw rzeczowych.)

20.
Lecz zrozumiecie mnie ju zapewne: biorc wszystko pod uwag, do powodw, nieprawda, e my psychologowie nie moemy dzi wyzby si pewnej nieufnoci w z g l d e
m s i e b i e s a m y c h?... Prawdopodobnie i my jeszcze jestemy za dobrzy do naszego
rzemiosa, prawdopodobnie jestemy i my jeszcze ofiarami, pastw, chorymi tego przemoralnionego smaku czasu, chociabymy si te czuli jego gardzicielami, prawdopodobnie zaraa on jeszcze i nas. Przed czeme przecie przestrzega w dyplomata, mwic do sobie rwnych? Nie ufajmy przedewszystkiem, moi panowie, swoim pierwszym drgnieniom, rzek, s
o n e p r a w i e z a w s z e d o b r e... Takby winien mwi dzi kady psycholog do swych
rwnych... I oto powracamy do naszego problematu, ktry w samej rzeczy da od nas pewnej surowoci, szczeglnie pewnej nieufnoci wzgldem pierwszych drgnie. I d e a a s c
e t y c z n y w s u b i e z a m i e r z o n e j w y b u j a o c i u c z u c i a: kto przypomina sobie poprzedni rozpraw, przeczuje ju w te kilka sw wtoczon zasadnicz tre
tego, co mam w dalszym cigu przedstawi. By dusz wyway raz z jej wszystkich spoide,
zanurzy j w przestrach, mrozy, ary i zachwyty w ten sposb, by jak piorunem wyzbya si
wszystkich maoci i maostek uczucia przykroci, przyguszenia, markotnego rozstrojenia:
jakie drogi wiod do t e g o celu? A ktre z nich najpewniej ?... W gruncie rzeczy wszystkie
wielkie uczucia, gniew, strach, rozkosz, zemsta, nadzieja, tryumf, zwtpienie, okruciestwo
maj moc po temu, pod warunkiem, jeli wyadowuj si nagle; i rzeczywicie kapan-asceta
wzi w sub sw bez. skrupuu c a sfor psw dzikich w czowieku i spuszcza to tego,
to owego zawsze w tym samym celu, by zbudzi czowieka z powolnego smutku, jego bl
69

guchy, jego ocigliw ndz na pewien czas przynajmniej zmusi do ucieczki, zawsze te
pod oson religijnej interpretacyi i usprawiedliwienia. Kad tego rodzaju wybujao uczucia trzeba potem o p a c i , to rozumie si samo przez si czyni ona chorych jeszcze bardziej chorymi : i dlatego nie jest ten rodzaj leczenia blu, mierzc miar nowoczesn, rodzajem niewinnym. Trzeba jednak, poniewa wymaga tego suszno, tembardziej ka na
to nacisk, e uywao si go w dobrej wierze, e kapan asceta zaleca go, wierzc najgbiej w jego uyteczno, ba, niezbdno, i do czsto amic si sam pod ciarem niedoli, ktr stworzy; naley te zauway, e gwatowne fizyologiczne odwety takich ekscesw,
moe nawet duchowe zaburzenia, w gruncie rzeczy nie sprzeciwiaj si waciwie oglnemu
celowi tego rodzaju leczenia, ktre, jak wykazano uprzednio, dyo n i e do zleczenia chorb, lecz do zwalczenia przykrego uczucia zgnbienia, do zagodzenia go, oguszenia. W t e
m znaczeniu osignito ten cel. Mistrzowska sztuczka, na ktr pozwoli sobie kapan asceta,
by w duszy ludzkiej rozdzwoni wszelkiego rodzaju rozdzierajc i zachwytn muzyk, dopita zostaa kady to wie tem, i posugiwa si on p o c z u c i e m w i n y. Pochodzenie
tego poczucia winy zaznaczya pokrtce poprzednia rozprawa jako fragment psychologii
zwierzcej, nic wicej: poczucie winy ukazao nam si tam niejako w surowym swym stanie.
Dopiero pod rk kapana, tego prawdziwego sztukmistrza w rzeczach, tyczcych si poczucia winy, nabrao ono ksztatu ach, jakiego ksztatu! Grzech bo tak brzmi kapaska
przerbka zwierzcego nieczystego sumienia (wstecz zwrconego okruciestwa) by dotd najwikszem zdarzeniem w dziejach chorej duszy: w nim mamy najniebezpieczniejsze i
najfatalniejsze arcydzieo interpretacyi religijnej. Czowiek, cierpicy na samego siebie,
mniejsza jak, w kadym razie fizyologicznie, niejako jak zwierz, ktre zamknito w klatce,
nie wiadomo dlaczego, po co? dne poznania przyczyn przyczyny sprawiaj ulg , dne
te rodkw i narkotykw, naradza si ostatecznie z kim, komu nietajne nawet rzeczy ukryte
i oto patrzcie! otrzymuje wskazwk, otrzymuje od swego czarodzieja, od kapana-ascety, p
i e r w s z wskazwk co do przvczyny swego cierpienia: aby jej szuka w s o b i e, w w
i n i e, w jakim urywku przeszoci, aby uwaa samo cierpienie swoje jako s t a n k a r y...
Nieszczliwiec ten usysza, zrozumia: teraz bdzie jak kura, wkoo ktrej zakrelono koo.
Nie wydostanie si ju z tego zakrelonego okrgu. Z chorego zrobiono grzesznika. I teraz
na cae stulecia nie bdzie si mona pozby widoku tego nowego chorego, grzesznika
czy si go kiedy pozbdziemy? gdzie tylko si spojrzy, wszdzie wzrok hipnotyczny grzesznika, ktry zwraca si zawsze w jednym kierunku (w kierunku winy, jako j e d y n e j przyczyny cierpienia). Wszdzie nieczyste sumienie, ten zwierz okropny, jak mwi Luter.
Wszdzie przeszo przeuwana, czyn przekrcony, ze oko, skierowane na kad czynno, wszdzie uczyniona treci ycia c h zego rozumienia cierpienia, przemienianie go
w uczucia winy, obawy, kary; wszdzie bicz, wosiennica, ciao godem morzone, skruszenie;
wszdzie wplatanie si grzesznika w okrutne koo niespokojnego, chorobliwie akomego sumienia; wszdzie niema udrka, ostateczna trwoga, agonia katowanego serca, kurcze nieznanego szczcia, wzywanie zbawienia! Rzeczywicie, p r z e z w y c i o n o gruntownie
tym systemem procedur dawne zgnbienie, ociao i znuenie, ycie stao si znowu b a r
d z o zajmujce: czujny, wiecznie czujny, po nocach bezsenny, poncy, zwglony, wyczerpany, a jednak nie znuony tak wyglda czowiek, grzesznik, wtajemniczony w t e misterya. Ten stary wielki czarodziej w walce z uczuciem zniechcenia, kapan-asceta, zwyciy
oczywicie, j e g o krlestwo nadeszo: ju nie skarono si na bl, a k n i t o blu. W i
c e j bolu! wicej bolu! tak woaa przez wieki dza jego uczni i wtajemniczonych. Kada
wybujao uczucia, ktra bolaa, wszystko co amao, obalao, miadyo, w osupienie
wprawiao, zachwycao, tajemnica katowni, wynalazczo pieka nawet wszystko teraz zostao odkryte, odgadnione, wyzyskane, wszystko poszo na usugi czarodzieja, wszystko posuyo teraz zwycistwu jego ideau, ideau ascetycznego... Krlestwo moje nie jest z t e g o
wiata powtarza on wci potem jak przedtem. Czy rzeczywicie mia jeszcze prawo tak

70

mwi ?... Goethe twierdzi, e istnieje tylko trzydzieci sze sytuacyi tragicznych: monaby
si ju z tego domyli, gdyby si skdind ju nie wiedziao, e Goethe n i e by ascetycznym kapanem. Ten zna wicej...

21.
Na kapaskie leczenie tego rodzaju, grzesznego rodzaju, szkoda kadego sowa krytyki.
e taka wybujao uczucia, jak w tym wypadku zaleca zwyk kapan-asceta swoim chorym
(rozumie si samo przez si, e pod najwitszemi nazwami, jak rwnie przepojon witoci celu), jakiemu choremu naprawd wyj na korzy moga, ktby chcia broni tego
rodzaju twierdzenia? Trzebaby przynajmniej porozumie si co do sowa korzy. Jeli si
chce tem wyrazi, e taki system procedur p o l e p s z y czowieka, to nie przecz: dodam
tylko, e polepszony znaczy wedug mnie to samo, co obaskawiony, osabiony, pozbawiony odwagi, wyrafinowany, przeczulony, obrany z mskoci (wic prawie tyle,
co u s z k o d z o n y). Jeli jednak gwnie chodzi o chorych, skwaszonych, przygnbionych,
to taki system, przypuciwszy nawet, e czyni chorego lepszym czyni go w kadym razie b
a r d z i ej c h o r y m; zapytajcie tylko lekarzy chorb umysowych, co sprowadza zawsze z
sob metodyczne stosowanie udrcze pokutnych, skruchy i kurczw zbawienia. Tak samo
badajcie dzieje! Wszdzie, gdzie kapanowi-ascecie udao si stosowa do chorych to postpowanie, pogbiaa i rozszerzaa si zawsze chorowito z zatrwaajca szybkoci. C
byo zawsze powodzeniem? Rozbity system nerwowy w dodatku do tego, co ju chore byo; a to w najwikszym i najmniejszym zakresie, w jednostce i tumie. W orszaku pokutnego i
zbawczego trainingu znajdujemy epidemie epileptyczne, najwiksze, jakie znaj dzieje, jak
naprzykad taniec w. Wita i w. Jana w redniowieczu; jako inn form jego nastpstwa
znajdujemy straszliwe bezwady i trwae zgnbienia, w ktre w danym razie temperament
pewnego ludu czy miasta (Genewa, Bazylea) popada raz na zawsze jako w swoje przeciwiestwo; do tego rodzaju zjawisk naley te histerya czarownic, co podobnego do somnambulizmu (om wielkich epidemicznych wybuchw midzy r. 1564 a 1605 tylko) ; znajdziemy
w jego orszaku owe dne mierci masowe delirya, ktrych przeraajcy krzyk evvia, la
morte! syszaa caa Europa, krzyk przerywany ju to lubienemi, ju to szalejcemi zniszczeniem idyosynkrazyami, jak i dzi jeszcze zauway mona podobn przemienno uczu,
z podobnymi stanami porednimi i przeamaniami, wszdzie, w kadym wypadku, gdzie nauka ascetyczna o grzechu osiga znw wielkie powodzenie. (Religijna newroza o b j a w i a s
i jako forma zej istoty: to nie ulega wtpliwoci. Czem za jest? Quaeritur.) Idea ascetyczny, biorc ogem, i jego wzniole moralny kult, to najbardziej duchowe, najmielsze i
najniebezpieczniejsze usystematyzowanie wszystkich rodkw do wybujaoci uczucia pod
oson zamiarw witobliwych, zapisao si straszliwie i niezapomnianie w caych dziejach
czowieczych; i niestety n i e t y l k o w dziejach... Nie umiabym wskaza nic innego, co
bardziej niszczycielsko wpyno na z d r o w i e i rasow tyzn, zwaszcza Europejczykw,
ni ten idea; mona go bez przesady nazwa w a c i w f a t a l n o c i w dziejach
zdrowia Europejczyka. Co najwyej monaby z wpywem jego postawi jeszcze na rwni
wpyw specyficznie germaski: mam na myli alkoholiczne zatrucie Europy, ktre szo dotd
cile krok w krok z polityczn i rasow przewag Germanw ( gdzie krew sw wszczepiaj,
tam wszczepiaj i swoje wystpki). Jako trzeci w tym rzdzie wymieniaby naleao syfilis,
magno sed proximo intervallo.

71

22.
Kapan-asceta popsu zdrowie duchowe, gdzie tylko doszed do panowania, przeto popsu
te s m a k in artibus et litteris, psuje go jeszcze cigle. Przeto? Spodziewam si, e po
prostu zgodzicie si na to moje przeto; przynajmniej nie chce mi si go dopiero dowodzi.
Jedyna wskazwka: tyczy si ona podstawowej ksiki literatury chrzecijaskiej, jej waciwego modelu, jej ksigi samej w sobie. Jeszcze za grecko-rzymskiej wietnoci, ktra bya
te wietnoci ksig, w obliczu niezmarniaego i nierozbitego jeszcze staroytnego pimiennictwa, za czasw, gdy mona byo czyta jeszcze kilka ksiek, za ktrych posiadanie wymienioby si dzi poow literatur, odwaya si ograniczono i prno chrzecijaskich
agitatorw zw ich ojcami kocioa zawyrokowa: i my mamy swoj literatur klasyczn, n i e p o t r z e b u j e m y G r e k w , i wskazywano przytem dumnie na ksigi legend, listy apostow i traktaciki apologetyczne, mniej wicej tak, jak dzi angielska armia
zbawienia z pokrewn literatur bj wiedzie przeciw Szekspirowi i innym poganom. Nie
lubi Nowego Testamentu, zgadujecie to zapewne; niepokoi mnie nieledwo, e w stosunku
do tego najbardziej cenionego, najbardziej przecenionego dziea jestem z swym smakiem tak
bardzo odosobniony (smak dwu tysicy lat opowiada si p r z e c i w k o mnie): lecz c to
pomoe! Tu stoj ja, nie mog inaczej, i mam odwag zdoby si na swj zy smak S t a r
y Testament tak, to zgoa co innego. Czoem przed Starym Testamentem. Znajduj w nim
wielkich ludzi, bohaterski krajobraz i co najrzadszego na ziemi, nieporwnan naiwno s i l
n y c h s e r c; wicej jeszcze, znajduj nard. W nowym natomiast nic prcz maej sekciarskiej gospodarki, nic nad rococo duszy, same gmatwaniny, kciki, cudownoci, atmosfer
konwentyklw, nie pomijajc okolicznociowego tchnienia sielankowej sodkawoci, waciwej epoce (i prowincyom rzymskim) i nie tak ydowskiej, jak heleskiej. Pokora i pyszakostwo tu obok siebie; gadulstwo uczucia prawie oguszajce; wybuchliwo uczucia a nie
namitno; przykra gestykulacya; brako tu najwidoczniej dobrego wychowania. Jak mie si
o mae swe niecnoty tyle krzyku robi, jak to czyni ci poboni ludkowie! Pies si o to nie
troszczy; c dopiero Bg. W dodatku chc jeszcze nawet korony ywota wiecznego,
wszyscy ci maluczcy ludzie z prowincyi Po co? Na co?nie mona dalej zaj w nieskromnoci. Niemiertelny Piotr! Czyby podobna go strawi! Maj oni ambicy, ktra miech
wzbudza: przeuwa to swoje najosobistsze sprawy, swoje gupstwa, smutki i poktne troski,
jak gdyby rzecz sama w sobie zobowizana bya kopota si tem; ,nie nuy si to samego
Boga wciga w najdrobniejsze swe ndze, w ktrych tkwi. I to ustawiczne na ty z Bogiem,
rzecz najgorszego smaku! To ydowskie, nie tylko ydowskie, natrctwo wobec Boga, z pyskiem i apami!... S mae pogardzane ludy pogaskie na wschodzie Azyi, od ktrych ci
pierwsi chrzecijanie mogli si byli nauczy czego istotnego, nieco t a k t u w czci; owi nie
pozwalaj sobie, jak to powiadczaj misyonarze chrzecijascy, wogle dotyka ustami
imienia Boga swego. To wydaje mi si wcale delikatnem; a rzecz pewna za delikatnem nie
tylko dla pierwszych chrzecijan: by odczu przeciwiestwo, przypomnijmy sobie przecie
Lutra, tego najwymowniejszego i najnieskromniejszego chopa, ktrego Niemcy wyday i
ton lutrowy, najbardziej upodobany przez niego wanie w jego rozmowach z Bogiem. Opr
Lutra przeciw poredniczcym witym Kocioa (szczeglnie przeciw wini dyabelskiej
papieowi) by niewtpliwie w ostatecznej pobudce oporem chama, ktrego drania w y t w
o r n a e t y k i e t a Kocioa, owa etykieta czci w smaku hieratycznym, ktra tylko bardziej
wtajemniczonych i milczcych wpuszcza w wite witych, a zamyka je przed chamami. Ci
nie mieli tu raz na zawsze nic do gadania, lecz Luter, chop, chcia wszystko nawspak koniecznie, tak jak byo, byo mu niedo p o n i e m i e c k u: chcia przedewszystkiem mwi
wprost, sam mwi, bez enady mwi z swym Bogiem... Tak te uczyni. Idea ascetyczny, mona si ju tego domyli, nie by nigdy i nigdzie szkol dobrego smaku, jeszcze mniej
72

dobrych manier by w najlepszym razie szko manier hieratycznych: to znaczy, e tkwi mu


samemu pod skr co, co jest miertelnie wrogie wszystkim dobrym manierom, brak miary,
wstrt do miary, on sam jest wcielonem non plus ultra...

23.
Idea ascetyczny popsu nietylko zdrowie i dobry smak, popsu jeszcze co trzeciego,
czwartego, pitego, szstego nie bd tak nieostrony, ebym chcia wylicza wszystko
(kiedybym dotar do koca!). Chc wydoby na wiato nie to, co ten idea z d z i a a ; raczej tylko to, co o z n a c z a, na co naprowadza, co kryje si za nim, pod nim, w nim, to,
czego jest tymczasowym, niewyranym wyrazem, znakami pytania i nieporozumieniami
obarczonym wyrazem. I tylko ze wzgldu na, t e n c e l nie chc oszczdzi swym czytelnikom rzutu oka na potworno jego skutkw, nawet fatalnych skutkw: chc ich bowiem
przygotowa na ostateczny i najstraszniejszy widok, ktry tkwi wedug mnie w badaniu znaczenia tego ideau. C wic oznacza moc tego ideau, p o t w o r n o jego mocy? Dlaczego pozwolono mu rozr si w tym stopniu? Dlaczego nie opierano mu si skuteczniej ? Idea ascetyczny wyraa pewn wol, gdzie jest wola przeciwnicza, ktra by wyraaa p r z e c i
w n i c z y idea ? Idea ascetyczny ma c e l jest do powszechny, by wszystkie inne interesy ludzkiego istnienia wyday si w porwnaniu z nim maostkowymi i ciasnymi: pojmuje on
okresy, ludy, ludzi nieubaganie ze stanowiska tego jednego celu, nie dopuszcza adnego innego pojmowania, adnego innego celu, odrzuca, zaprzecza, potakuje, potwierdza jedynie w
myl s w o j e j interpretacyi ( a czy istnia kiedy konsekwentniej obmylany system interpretacyi?); nie poddaje si on adnej mocy, wierzy raczej w swoje pierwszestwo przed
wszelk moc, w swoj bezwarunkow w y s z o r a n g od wszelkiej mocy, wierzy,
e niema na ziemi adnej mocy, ktraby z niego dopiero nie czerpaa swego znaczenia, swego
prawa do istnienia, swojej wartoci, jako narzdzie do j e g o dziea, jako droga i rodek do j e
g o celu, jedynego celu... Gdzie jest p r z e c i w i e s t w o tego zwartego systemu woli, celu
i interpretacyi? Czemu b r a k tego przeciwiestwa.?... Gdzie jest i n n y cel jedyny?...
Lecz mwi mi, e nie brak tego przeciwiestwa, e wiodo ono nie tylko dug, szczliw
walk z owym ideaem, e owszem we wszystkich gwnych sprawach opanowao w idea:
caa nasza w i e d z a nowoczesna jest tego wiadectwem, ta wiedza nowoczesna, ktra,
jako waciwa filozofia rzeczywistoci, jawnie wierzy tylko w siebie sam, jawnie posiada
odwag i wol by sob i do dobrze dotd radzia sobie bez Boga, zawiata i cnt zaprzecznych. Tymczasem tak wrzaw i agitatorsk gadanin nic si u mnie nie wskra: ci trbacze
rzeczywici s lichymi muzykantami, sycha, e gosy ich n i e wychodz z gbi, e n i e
przemawia z nich bezde naukowego sumienia bo dzi sumienie naukowe jest bezdni ,
stwo wiedza jest w tych pyskach trbackich jedynie nierzdem, naduyciem, bezwstydem.
Wanie przeciwiestwo tego, co twierdz, jest prawd: wiedza z koniecznoci nie ma dzi
wiary w siebie, nie mwic ju o ideale p o n a d sob a gdzie wogle jest jeszcze namitnoci, mioci, arem, c i e r p i e n i e m, tam nie jest przeciwiestwem owego ideau ascetycznego, raczej jego n a j m o d s z i n a j d o s t o j n i e j s z form. Brzmi wam to
dziwnie?... Zapewne jest i pord dzisiejszych uczonych do prawych i skromnych robotnikw, ktrym podoba si ich may kcik i ktrzy dla tego, e im si w nim podoba, wygaszaj
czasem cokolwiek nieprzyzwoite danie: e w i n n o si dzi wogle by zadowolonym,
zwaszcza z nauki, tyle bo w niej zdziaa mona poytecznego. Nie przecz; najmniej mam
ochoty psu tym uczciwym robotnikom uciech z ich rzemiosa, bo lubi ja t ich robot.
Lecz to, e pracuje si dzi w nauce surowo i e istniej zadowoleni robotnicy, n i e dowodzi
jeszcze koniecznie, eby nauka jako cao miaa dzi cel, wol, idea, namitno wielkiej
wiary. Jak si rzeko, rzecz ma si przeciwnie: gdzie nie jest najnowsz form pojawiania si
73

ideau ascetycznego chodzi tu o zbyt rzadkie, dostojne, wyszukane wypadki, aeby mogy
wpyn na zmian oglnego sdu , jest dzi wiedza s c h w k i e m dla wszelkiego rodzaju
zniechcenia, niewiary, podjadkw toczcych, despectio sui, nieczystego sumienia, jest n i e
p o k o j e m braku samego ideau, cierpieniem z powodu braku wielkiej mioci, niezadowoleniem z powodu n i e d o b r o w o l n e g o poprzestawania na maem. Och, czeg nie kryje
dzi pod swym paszczem wiedza! Ile przynajmniej w i n n a ukrywa! Dzielno naszych
najlepszych uczonych, ich pilno bez opamitania, ich dniem i noc dymice gowy, samo
ich mistrzostwo rzemielnicze jake czsto waciwym tego wszystkiego sensem jest, by
czego nie widzie! Nauka jako rodek samooguszenia: z n a c i e t o!... Rani si ich dowiadcza tego kady, kto obcuje z uczonymi czasem jednem niewinnem sowem a do koci, napawa si swoich uczonych przyjaci gorycz przeciw sobie w chwili, gdy si sdzi, e
si im cze oddaje; wyprowadza si ich z rwnowagi dlatego jedynie, e si byo za grubiaskim, by odgadn, z kim si waciwie ma do czynienia, e to c i e r p i c y, ktrzy sami
przyzna si nie chc do tego, czem s, oguszeni i nieprzytomni, ktrzy jednego tylko si
boj: p o w r o t u d o w i a d o m o c i...

24.
Teraz za przypatrzmy si owym rzadszym wypadkom, o ktrych mwiem, ostatnim
idealistom, ktrzy istniej dzi wrd filozofw i uczonych: s to moe szukani przeciwnicy
ideau ascetycznego, i d e a l i c i w k i e r u n k u j e m u p r z e c i w n y m? W rzeczy
samej, w i e r z , e s nimi, ci niewierzcy (bo tem s wszyscy bez wyjtku); to wanie,
e s przeciwnikami tego ideau, zdaje si by ostatkiem ich wiary, tak powani s na tym
punkcie, tak namitnem w tym wanie wypadku ich sowo, ich gest: czy dlatego ju ma to
by prawd, w co wierz?... My poznajcy jestemy wanie nieufni wzgldem wszelkiego
rodzaju wierzcych; nieufno nasza nauczya nas stopniowo wnioskowa przeciwnie, ni
wnioskowano dawniej: mianowicie wszdzie, gdzie sia wiary bardzo na pierwszy plan wystpuje, wnioskowa o pewnej sabej monoci dowodu, nawet o n i e p r a w d o p o d o b i e
s t w i e rzeczy, w ktr si wierzy. I my nie przeczymy, e wiara uszczliwia: w a n
i e d l a t e g o przeczymy, e wiara d o w o d z i, silna wiara, ktra uszczliwia, wznieca
podejrzenie przeciw temu, w co wierzy, potwierdza nie prawd, potwierdza pewne prawdopodobiestwo zudy. Jake si ma rzecz w tym wypadku? Ci dzisiejsi przeczyciele, ci
stronicy od dnia dzisiejszego, ci bezwzgldni na jednym punkcie, w pretensyi do intelektualnej czystoci, te twarde, surowe, wstrzemiliwe, bohaterskie duchy, ktre s zaszczytem
naszego czasu, wszyscy ci bladzi ateici, antychryci, bezmoralici, nihilici, ci sceptycy, ephektycy, h e k t y c y duchowi (ostatnimi s wszyscy razem i kady zosobna w jakiem znaczeniu), ci ostatni idealici w poznaniu, w ktrych jedynie mieszka dzi i w ktrych wcielio
si sumienie intelektualne, uwaaj si rzeczywicie za wyzwolonych w najwyszym stopniu od ideau ascetycznego, te wolne, b a r d z o wolne duchy: a jednak pragn zdradzi
przed nimi, czego sami widzie nie mog, bo stoj zbyt blizko siebie: ten idea jest wanie i i
c h ideaem, oni sami s dzi przedstawicielami jego i moe nikt wicej, oni sami s jego najbardziej przeduchowionymi wyrodkami, jego najbardziej wysunitym szeregiem wojennym i
wywiadowczym podjazdem, jego najpodchwytliwsz, najdelikatniejsz, najnieuchwytniejsz
form uwodzenia: jeli w czemkolwiek jestem odgadywaczem, chc nim by w t e m zdaniu!... Daleko im jeszcze do w o l n y c h duchw, bo w i e r z j e s z c z e w p r a w d ...
Kiedy chrzecijascy krzyowcy zetknli si na Wschodzie z owym niezwycionym zakonem Assassynw, owym zakonem duchw wolnych par excellence, gdzie najniej stojcy
stopniem yli w posuszestwie, jakiemu podobnego nie osign aden zakon mniszy, wtedy
zdobyli jakim sposobem wskazwk, dotyczc owego symbolu i goda, zastrzeonego tylko
74

dla najwyej stopniem stojcych, jako ich secretum: Nic nie jest prawd, wszystko wolno...
Ot to bya w o l n o ducha, t e m w y m w i o n o wiar nawet prawdzie... Czy jaki
europejski, chrzecijaski duch wolny zabka si ju kiedy do labiryntu tego zdania i jego
labiryntowych k o n s e k w e n c y i? Czy zna z d o w i a d c z e n i a minotaura tej jaskini
?... Wtpi o tem, co wicej, wiem co innego: nic nie jest bardziej obce tym bezwzgldnym
w jednem, tym t a k z w a n y m duchom wolnym, ni wanie wolno i zerwanie pt w
owem znaczeniu, pod adnym wzgldem nie s wanie bardziej sptani: wanie w wierze w
prawd s, jak nikt inny, silni i bezwzgldni. Znane mi to wszystko moe nazbyt zblizka: owa
szacunku godna wstrzemiliwo filozofw, do ktrej zobowizuje taka wiara, w stoicyzm
umysowy, ktry ostatecznie rwnie surowo zabrania sobie zaprzeczania, jak potwierdzania,
owa c h zatrzymywania si przed tem co faktyczne, przed factum brutum, w fatalizm
des petits faits (ce petit faitalisme, jak go nazywam), w czem nauka francuska szuka dzi
pierwszestwa moralnego przed niemieck, owo zrzeczenie si interpretacyi wogle (gwacenia, przykrawania, skracania, opuszczania, wypychania, wymylania, przekrcania i wszystkiego wogle co do i s t o t y interpretowania naley) wszystko to wyraa, ogem biorc,
rwnie dobrze ascetyzm cnoty, jak jakie zaprzeczenie zmysowoci (jest to w gruncie tylko
modus tego zaprzeczenia). Co jednak do niego zmusza, co jest ow bezwzgldn wol prawdy, to w i a r a w s a m i d e a a s c e t y c z n y, choby jako jej niewiadomy imperatyw,
nie naley si udzi co do tego, to wiara w m e t a f i z y c z n warto, w warto sam w
s o b i e p r a w d y, tak jak jedynie w ideale owym jest porczona i zapiecztowana (trwa ona
i przemija z owym ideaem). Surowo sdzc, niema adnej nauki bez a priori. Myli o takiej
nauce nie mona wymyli, jest ona paralogiczna: zawsze wpierw istnie musi filozofia,
wiara, by wiedza moga z niej wycign kierunek, sens, granic, metod, p r a w o do istnienia. (Kto to rozumie odwrotnie, kto naprzykad zamierza oprze filozofi na podstawach
czysto naukowych, ten musi wpierw nie tylko filozofi, lecz i prawd p r z e w r c i d o
g r y n o g a m i; najgorsza to obraza przyzwoitoci, jaka spotka moe dwie tak czcigodne
niewiasty!) Tak, nie ulega wtpliwoci i tu dopuszczam do gosu swoj Wiedz radosn,
por. jej pit ksig str. 275 i nast. w prawdziwy, w owem zuchwaem i ostatecznem znaczeniu, jak go pojmuje wiara w nauk, p o t w i e r d z a w t e n s p o s b w i a t i n n y,
nie za wiat ycia, przyrody i dziejw; a jeeli w inny wiat potwierdza, jak to? czy nie
musi wanie tem samem zaprzecza jego przeciwiestwa, tego wiata, naszego wiata?... To,
na czem nasza wiara w nauk spoczywa, to wci jeszcze w i a r a m e t a f i z y c z n a, i
my dzisiejsi poznajcy, my bezboni, my antymetafizycy, i my take s w j ogie jeszcze
czerpiemy z owego poaru, ktry wzniecia tysice lat liczca wiara, owa wiara chrzecijaska, ktra bya te wiar Platona, e Bg jest prawd, e prawda jest b o s k a... Lecz c, jeli
to wanie coraz mniej wiarogodnem si staje, jeli nic ju nie okazuje si boskiem, chyba
pomyka, lepota, kamstwo, jeli Bg sam okazuje si naszem n a j d u e j t r w a j c e m
k a m s t w e m? W tem miejscu trzeba stan i namyla si dugo. Nauka sama p o t r z
e b u j e teraz usprawiedliwienia (nie znaczy to wcale, e ono dla niej istnieje). Zajrzyjmy, ze
wzgldu na to pytanie, do najstarszych i najmodszych filozofw: im wszystkim brak wiadomoci, e wola prawdy sama dopiero usprawiedliwienia wymaga, na tym punkcie istnieje
luka w kadej filozofii skd to pochodzi? Bo idea ascetyczny p a n o w a dotd nad ca
filozofi, bo przyjmowano prawd jako byt, jako Boga, jako najwysz nawet instancy, bo
nie m i a n o uczyni prawdy problematem. Czy rozumiecie to nie miano? Od chwili
gdy zaprzeczona zostaa wiara w Boga ideau ascetycznego, i s t n i e j e t e n o w y p r o b
l e m a t: o w a r t o c i p r a w d y. Wola prawdy wymaga krytyki okrelmy zatem
swoje wasne zadanie , trzeba warto prawdy raz na prb p o d a w w t p l i w o ...
(Komu to zdaje si za krtko powiedziane, temu polecam przeczyta na nowo w ustp
Wiedzy radosnej, ktry nosi nagwek: O ile i my jeszcze bogobojni jestemy str. 289 i
nast., najlepiej ca pit ksig wymienionego dziea, tak samo przedmow do Jutrzenki).

75

25.
Nie! Niech mi nikt nie przychodzi z wiedz, gdy szukam naturalnego antagonisty ideau
ascetycznego, gdy pytam: gdzie jest przeciwnicza wola, w ktrej wyraa si jej p r z e c i w n
i c z y i d e a ?: Na to opiera si wiedza nazbyt mao na sobie samej, potrzebuje w kadym
wzgldzie dopiero jakiego ideau Wartoci, jakiej stwarzajcej wartoci mocy, w ktrejby s
u b i e d o p i e r o m i a a w i e r z y w siebie sam, ona sama nigdy nie stwarza
wartoci. Jej stosunek do ideau ascetycznego nie jest w sobie samym wcale jeszcze antagonistyczny; przedstawia ona gwnie nawet popdzajc raczej si w jej wewntrznem uksztatowaniu. Jej sprzeczno i walka, badajc przenikliwiej, nie odnosi si wcale do ideau samego, lecz tylko do jego zewntrznoci, przybrania, maski, do jego czasowego stwardnienia,
zdrewnienia, zdogmatyzowania, budzi ona w nim nanowo ycie, zaprzeczajc tego, co w
nim egzoteryczne. Jedno i drugie, nauka i idea ascetyczny, stoj przecie na jednym gruncie
daem to ju do poznania : to jest na jednakiem przecenieniu prawdy (waciwiej: na jednakiej wierze, e prawda nie da si ocenia, ani krytykowa). Wanie przez to s sobie z k o n i
e c z n o c i sprzymierzecami, tak, e jeli s zwalczane, mog te by tylko wsplnie
zwalczane i podawane w wtpliwo. Szacowanie ideau ascetycznego pociga za sob niechybnie i szacowanie wartoci nauki: na to zawczasu przetrzyjcie oczy, zaostrzcie such! (S z
t u k a, mwic nawiasem, bo kiedy wrc do tego na duej, sztuka, w ktrej wanie k a
m s t w o si uwica, a w o l a z u d y ma czyste sumienie u boku, jest bardziej zasadniczo,
ni nauka, przeciwstawna ideaowi ascetycznemu: tak odczuwa to instynkt Platona, tego
najwikszego wroga sztuki, jakiego dotd Europa wydala. Plato p r z e c i w Homerowi: oto
cay, szczery antagonizm tam zawiatowiec najlepszej woli, wielki potwarca ycia, tu
tego ycia poniewolny bstwiciel, natura z o t a. Usuno artysty w subie ideau ascetycznego jest przeto najwaciwszem z e p s u c i e m artystycznem, jakie tylko by moe,
niestety i jednem z najpowszedniejszych: bo niema nic bardziej ulegajcego zepsuciu nad
.artyst.) I z fizyologicznego punktu widzenia, stoi nauka na tym samym gruncie, co idea
ascetyczny: pewne z u b o e n i e ycia jest tu, jak tam, zaoeniem, ochodzone uczucia,
zwolnione tempo, dyalektyka zamiast instynktu, p o w a g nacechowane twarze i gesty (powag, t najniewtpliwsz oznak mozolniejszej przemiany materyi, zmagajcego si, ciej
pracujcego ycia). Przypatrzmy si okresom ktregokolwiek narodu, w ktrych na pierwszy
plan wysuwa si uczony: s to okresy znuenia, czsto zmierzchu, upadku, przelewna sia,
pewno ycia, pewno p r z y s z o c i zniky. Przewaga mandaryna nie oznacza nigdy
nic dobrego, rwnie jak wynurzenie si demokracyi, rozjemczych sdw pokoju zamiast wojen, rwnouprawnienia kobiet, religii litoci i wszystkich innych zreszt oznak opadajcego
ycia. (Nauka jako problemat; co oznacza? por. o tem przedmow do Narodzin Tragedyi). Nie! ta nauka nowoczesna otwrzcie tylko na ni oczy jest tymczasem n a j l e p s z
sprzymierzeczyni ideau ascetycznego, i wanie dlatego, e jest najmniej wiadom,
najmniej dobrowoln, najtajemniejsz i najpodziemniejsz! W jedn gr grali dotd ubodzy
duchem i naukowi przeciwnicy owego ideau (mwic nawiasem, strzemy si myle, e s
jego przeciwiestwem, niejako jak b o g a c i duchem: n i e s niem, nazwaem ich hektykami duchowymi). Te sawne z w y c i s t w a tych ostatnich: niewtpliwie, s to zwycistwa lecz nad czem? Nie pokonay one wcale ideau ascetycznego, sta si on raczej mocniejszy, to jest nieuchwytniejszy, bardziej duchowy, bardziej podchwytliwy przez to, e zawsze jaki mur, jaki szaniec, przybudowany do i w z g r u b i a j c y jego wygld, pada bez
miosierdzia, odwalony ciosem nauki. Czy rzeczywicie sdzicie, jakoby klska astronomii
teologicznej oznaczaa klsk owego ideau?... Czy czowiek m n i e j p o t r z e b u j e zawiatowego rozwizania swej zagadki istnienia przez to, e to istnienie od tego czasu wydaje
si jeszcze dowolniejsze, poktniejsze, zbdniejsze w w i d o c z n y m porzdku rzeczy?
Czy wanie samozmniejszanie si czowieka, jego c h samozmniejszenia nie postpuje
76

naprzd niepowstrzymanie od Kopernika? Ach, wiara w jego godno, w to, e jest jedyny,
niezastpiony w hierarchii istot, znika, czowiek sta si z w i e r z c i e m, zwierzciem,
bez porwnania, wyczenia i zastrzeenia, on, ktry w dawniejszej swej wierze by nieledwo
bogiem (dzieci boe, Bg czowiek)... Od czasu Kopernika dosta si czowiek, zda si,
na rwni pochyl, stacza si odtd coraz szybciej od punktu rodkowego dokd? w nico? w p r z e w i e r c a j c e uczucie swej nicoci?... Heje! Toby bya wanie prosta
droga do s t a r e g o ideau?... W s z e l k a nauka (a wcale nie astronomia tylko, o ktrej
upokarzajcem i zniajcem dziaaniu uczyni Kant zaznaczenia godne wyznanie, niszczy
ona m wano...), wszelka nauka, tak naturalna, jak n i e n a t u r a l n a tak nazywam
samokrytyk poznania , dy dzi do wybicia czowiekowi z gowy jego dotychczasowego
szacunku dla siebie, jak gdyby szacunek ten nie by niczem, jeno dziwaczn zarozumiaoci;
monaby nawet rzec, e zasadza ona wasn sw dum, wasn cierpk form stoickiej ataraksyi na podtrzymaniu tej mozolnie zdobytej czowieczej s a m o p o g a r d y, jako ostatecznego i najpowaniejszego prawa jego do szacunku w wasnych oczach (w samej rzeczy susznie:
bo pogardzajcy jest zawsze jeszcze kim, ktry nie zapomnia czci...). Czy przez to p r z
e c i w d z i a a s i waciwie ideaowi ascetycznemu? Czy sdzi si jeszcze naprawd z
ca powag (jak to dugi czas wyobraali sobie teologowie), e zwycistwo, odniesione przez
Kanta nad teologiczn dogmatyk poj (bg, dusza, wolno, niemiertelno),
sprawio uszczerbek owemu ideaowi? (przyczem niech nas na razie nic nie obchodzi, czy
Kant sam co podobnego choby tylko mia na widoku). To pewna, e wszyscy transcendentalici od czasu Kanta maj przed sob znowu gr wygran, wyzwoleni zostali z pod wadzy
teologw: co za szczcie! wskaza im on ow drk chykow, po ktrej mog odtd na
wasn rk i z najwiksz naukow przyzwoitoci i za pragnieniem swych serc. Tak
samo: ktby mg odtd mie za ze agnostykom, jeli; jako czciciele nieznanego i tajemniczego w sobie, sam znak z a p y t a n i a wielbi, jako boga? (Ksawery Doudan wspomina les
ravages, ktre sprawia lhabitude dadmirer linintelligible au, lieu de rester tout simplement
dans linconnu; sdzi on, e starzy obchodzili si bez tego). Przypuciwszy, e wszystko, co
czowiek poznaje, nie zadowala jego pragnie, raczej sprzeczne jest z niemi i przejmuje
groz: co za boski wybieg mc szuka winy tego nie w pragnieniach, lecz w poznaniu!...
Niema adnego poznania, p r z e t o jest Bg: co za nowa elegantia syllogismi! co za tryumf
ideau ascetycznego!

26.
Lub czy moe cae dziejopisarstwo nowoczesne okazuje pewniejsz ycia, pewniejsz
ideau postaw? Jego najdostojniejsz pretensy jest teraz: b y z w i e r c i a d e m; odrzuca ono wszelk teleologi; nie chce ju wcale dowodzi; gardzi odgrywaniem roli sdziego,
i na tem polega jego dobry smak, potwierdza rwnie mao, jak zaprzecza, ustala, opisuje... Wszystko to jest w wysokim stopniu ascetyczne; lecz jest rwnoczenie w jeszcze wyszym stopniu n i h i l i s t y c z n e, co do tego nie naley si myli! Jest to smutne, twarde,
lecz zdecydowane spojrzenie, oko, ktre w y z i e r a, jak wyziera osamotniay podrnik po
podbiegunowej pnocy (moe, aby nie wziera, wstecz nie poziera?...). Tu nieg ley, tu
ycie oniemiao, ostatnie wrony, ktre tu kracz, zw si po co?, daremnie! nada! tu
nic ju nie wschodzi i nie ronie, najwyej metapolityka petersburska i lito tostojowska.
Co si jednak tyczy owego innego rodzaju historykw, rodzaju moe jeszcze nowoczeniejszego, rodzaju uywajcego, lubienego, zarwno z yciem jak z ascetycznym ideaem
oczkujcego, ktry sowa artysta jak rkawiczek uywa i chwa kontemplacyi wzi dzi
zupenie dla siebie w arend: och, jak ci sodcy sprytnisie wzbudzaj tsknot nawet choby

77

za ascetami i krajobrazem zimowym! Nie! niech dyabli bior ten ludek ogldaczy. O ile
chtniej wol ju z owymi historycznymi nihilistami wdrowa w najpospniejszych, szarych,
zimnych mgach! ba, gdybym wybiera musia, nie zaleaoby mi nic na tem, by da posuch
umysowi nawet niehistorycznemu, przeciwhistorycznemu (jak owemu Dhringowi, ktrego
dwikami oszaamia si w dzisiejszych Niemczech pewna dotd jeszcze niemiaa, jeszcze
nie chcca si przyzna species piknych duchw, species anarchistica wrd wyksztaconego proletaryatu). Stokro gorsi s owi ogldacze; nie znam nic wstrtniejszego nad taki
objektywny fotel, nad takiego woniejcego gagatka, rozkoszujcego si teatrem historyi,
p klech, p satyra, uperfumowanego Renanem, zdradzajcego ju wysokim falsetem swego uznania, czego mu nie dostaje, g d z i e mu nie dostaje, g d z i e w tym wypadku okrutne
noyce Parki ach! nazbyt chirurgicznie byy w robocie! To drani mj smak, a take m cierpliwo: niech wobec takich widokw zachowuje sw cierpliwo, kto nie ma z niej nic do
stracenia, mnie oburza taki widok, tacy widzowie rozgoryczaj mnie przeciw widowisku
wicej jeszcze ni widowisko (sama historya, rozumiecie mnie), nieprzewidzianie nachodzi
mnie przytem anakreoski humor. Natura, ktra bykowi dala rg, lwu ..............................,
poc mnie dala natura nog?... Do stpania, na witego Anakreonta! a nie tylko do uciekania; do zdeptania sprchniaych stolcw tchrzliwego ogldania, lubienego eunuchostwa
wobec historyi, oczkowania z ideaem ascetycznym, sprawiedliwego witoszkostwa impotencyi! Jestem z ca czci dla ideau ascetycznego, o i l e o n j e s t u c z c i w y! jak dugo
wierzy sam w siebie i nie baznuje! Ale nie mog znie wszystkich tych kokietujcych pluskiew, ktrych ambicya zasadza si na wywchiwaniu nieskoczonoci, a wkocu i nieskoczono pluskwami mierdzi; nie mog znie tych pobielanych grobw, ktre odgrywaj rol
ycia; nie mog znie tych znuonych i zuytych, ktrzy owijaj si w mdro i spogldaj
objektywnie; nie mog znie tych na bohaterw wystrojonych agitatorw, ktrzy nosz
czapk niewidk na somianym wiechciu swej gowy; nie znosz ambitnych artystw, ktrzyby chcieli uchodzi za ascetw i kapanw, a w gruncie s tylko tragicznymi baznami; nie
znosz i owych najnowszych spekulantw na polu idealizmu, antysemitw, ktrzy przewracaj dzi, oczy chrzecijasko-aryjsko-dobrodusznym sposobem i wyczerpujcem wszelk
cierpliwo naduywaniem najtaszego rodka agitacyi, postur moraln, staraj si wzburzy
wszystkie pierwiastki bydlce tumu ( e adnemu rodzajowi duchowego oszustwa nie zbywa w dzisiejszych Niemczech na powodzeniu, jest to wanie w zwizku z niedajcem si
zaprzeczy i prawie dotykalnem z j a o w i e n i e m niemieckiego ducha, ktrego przyczyny
szukam w nazbyt wycznem ywieniu si dziennikami, polityk, piwem i muzyk wagnerowsk, wraz z tem, co stanowi zaoenie dla tej dyety: po pierwsze z narodowem zacienieniem i prnoci, siln lecz ciasn zasad Niemcy, Niemcy ponad wszystko, nastpnie za
paralysis agitans idei nowoczesnych). Europa jest dzi bogata i wynalazcza przedewszystkiem na polu rodkw podniecajcych, zdaje si niczego wicej nie potrzebowa nad stimulantia i gorce trunki: std te olbrzymie faszowanie ideaw, tych najgortszych trunkw
ducha, std te wstrtna, cuchnca, kamliwa, pseudoalkoholiczna wszdzie atmosfera. Radbym wiedzie, wiele okrtowych adunkw podrobionego idealizmu, bohaterskich kostyumw i szczkajcych blach stw wielkich, wiele ton ocukrzonej wyskokowej litoci (firma:
la religion de la souffrance), ile szczude szlachetnego oburzenia dla wspomogi duchowych
paskonogw, ile k o m e d y a n t w chrzecijasko-moralnego ideau naleaoby wywie
dzi z Europy, aby powietrze znw czyciej woniao... Jest to zupenie oczywiste, e dla tej
nadwytwrczoci stana otworem nowa droga h a n d l o w a, i e oczywicie mona zrobi
nowy interes na tych bokach ideau i nalecych do nich idealistach nie przeoczcie tej
wytyczni! Kt ma do do tego odwagi? w naszym rku ley mono zidealizowania
caej ziemi!... Lecz c mwi o odwadze: tu trzeba tylko jednego, wanie rki, nie krpujcej si, zgoa nie krpujcej si rki...

78

27.
Do! Do! Porzumy te dziwacznoci i zoonoci najnowoczeniejszego ducha,
wzbudzajce zarwno miech, jak pacz: wanie nasz problemat moe si oby bez nich,
problemat znaczenia ideau ascetycznego, c tu znaczy wczoraj i dzisiaj! Sprawami temi
zajm si w zwizku z czem innem gruntowniej i dosadniej (pod nagwkiem: Z dziejw
europejskiego nihilizmu; odsyam w tym wzgldzie do dziea, ktre przygotowuj: WOLA
MOCY. P r b a p r z e m i a n y w s z y s t k i c h w a r t o c i). Chodzi mi tutaj tylko o
zaznaczenie jednego: idea ascetyczny ma take w najbardziej duchowej sferze tymczasem
cigle jeszcze tylko jeden rodzaj rzeczywistych wrogw i s z k o d z i c i e l i: s to komedyanci tego ideau, bo budz nieufno. Wszdzie zreszt, gdzie dzi duch surowo, silnie i nie
faszujc monet pracuje, obywa si wszdzie bez ideau popularnym wyrazem na t
wstrzemiliwo jest ateizm: z w y j t k i e m j e g o w o l i p r a w d y. Ta wola jednak, ta reszta ideau, jest, jeli mi uwierzycie, samym owym ideaem, w jego najcilejszem,
najbardziej duchowem sformuowaniu, na wskro ezoterycznym, obranym z wszelkich zewntrznych dodatkw, a wic nie tak jego reszt, jak jego jdrem. Bezwzgldny uczciwy
ateizm (j e g o to powietrzem jedynie oddychamy, my bardziej duchowi ludzie tego stulecia!)
n i e stoi stosownie do tego w sprzecznoci z owym ideaem, jak to si pozornie wydaje; jest
on raczej jedn z jego ostatnich faz rozwojowych, jedn z jego ostatnich form wniosku i
wntrznych konsekwencyi, jest on nakazujc cze k a t a s t r o f dwutysicyletniego
zaprawiania si do prawdy, ktra zabrania sobie wkocu k a m s t w a w i a r y w B o g a.
(Ten sam pochd rozwojowy w Indyach, zupenie niezaleny i dlatego mogcy suy za dowd; ten sam idea do podobnego wiodcy wniosku; decydujcy punkt na pi wiekw przed
er europejsk, z Budd, dokadniej, ju z filozofi Sankhyam, ktr potem Budda spopularyzowa i uczyni religi.) Co, badajc cile, o d n i o s o waciwie z w y c i s t w o nad
Bogiem chrzecijaskim? Odpowied jest w mojej Wiedzy radosnej str. 302: sama moralno chrzecijaska, coraz surowiej brane pojcie prawdziwoci, spowiednicza drobiazgowo sumienia chrzecijaskiego, przemieniona i wyniesiona do godnoci sumienia naukowego, do czystoci intelektualnej za wszelk cen. Patrzenie na natur, jak gdyby bya dowodem dobroci i opieki jakiego boga; tumaczenie dziejw ku czci rozumu boskiego, jako
ustawiczne wiadectwo moralnego porzdku wiata i moralnych celw ostatecznych; wykadanie wasnych wydarze przeytych, jak gdyby wszystko byo zrzdzeniem, wszystko znakiem, wszystko ku zbawieniu duszy wymylonem i zesanem: to ju teraz m i n o, to ma
sumienie p r z e c i w sobie, to wydaje si kademu wytwomiejszemu sumieniu nieprzyzwoitoci, nieuczciwoci, garstwem, zniewieciaoci, saboci, tchrzostwem, jeli przez
co, to dziki tej surowoci jestemy wanie d o b r y m i E u r o p e j c z y k a m i i spadkobiercami najduszego i najdzielniejszego samoprzezwycienia Europy... Wszystkie wielkie
rzeczy niszczej same sob, przez akt unicestwienia samych siebie. Tak chce prawo ycia,
prawo k o n i e c z n e g o samoprzezwycienia si w istocie ycia, zawsze zwraca si
wkocu do samego prawodawcy woanie: patere legem, quam ipse tulisti; w ten sposb zniszczao chrzecijastwo j a k o d o g m a t wasn sw moralnoci; w ten sposb musi teraz
chrzecijastwo zniszcze te j a k o m o r a l n o , stoimy u progu t e g o wydarzenia.
Kiedy chrzecijaskie denie do prawdy wycignie ju jeden wniosek po drugim, wycignie
wkocu swj n a j p o t n i e j s z y wniosek, wniosek p r z e c i w k o sobie samemu. To
jednak stanie si, gdy postawi pytanie: c o z n a c z y w s z e l k a w o l a p r a w d y? ... I
tu schodz si znowu z swoim problematem, z naszym problematem, n i e z n a n i przyjaciele
moi ( bo jeszcze n i e w i e m o adnym przyjacielu): jakiby sens miao cae n a s z e istnienie, jeli nie ten, aby ta wola prawdy uwiadomia si w nas sobie samej j a k o p r o b l e
m a t?... Tem uwiadomieniem si sobie woli prawdy n i s z c z e j e tu niema wtpliwoci
moralno: owo wielkie widowisko w stu aktach, ktre pozostaje w spadku dwom najbli79

szym stuleciom Europy, najstraszliwsze, najgodniejsze pytania, a moe i najbogatsze w nadzieje z wszystkich widowisk...

28.
Jeli nie bra pod uwag ideau ascetycznego, to czowiek, z w i e r z czowiek nie mia
dotd adnego sensu. Jego istnienie ziemskie nie miao adnego celu: po co wogle czowiek? byo pytaniem bez odpowiedzi; czowiekowi i ziemi brako w o l i; poza kadym
wielkim losem czowieczym brzmiao jako refren jeszcze wiksze naprno! Idea ascetyczny znaczy wanie to: e czego b r a k o, e olbrzymia l u k a otaczaa czowieka, nie
umia on samego siebie usprawiedliwi, wyjani, potwierdzi, c i e r p i a z powodu problematu swojego istnienia. I cierpia naprno, by na og zwierzciem c h o r o w i t e m;
lecz n i e cierpienie samo byo jego problematem, tylko to, e brako odpowiedzi na okrzyk
pytajcy: p o c o cierpie? Czowiek, to dzielne i najbardziej do cierpienia przywyke
zwierz, n i e zaprzecza cierpienia w sobie; on go c h c e, szuka go sam, ale pod warunkiem,
e mu si wskae s e n s tego, jaki c e l cierpienia. Przeklestwem, cicem dotd nad ludzkoci, bya bezsensowno cierpienia, nie cierpienie, a i d e a a s c e t y c z n y n a d a
m u s e n s! By to jedyny sens dotd; jakikolwiek sens jest zawsze lepszy, ni aden; idea
ascetyczny by pod kadym wzgldem tem f a u t e de m i e u x, par excellence, jakie dotd
istniao. Objani on cierpienie; olbrzymia prnia zapenia si; zamkny si drzwi przed
wszelkim samobjczym nihilizmem. Objanienie niema wtpliwoci przynioso z sob
nowe cierpienie, gbsze, wntrzniejsze, jadowitsze, bardziej werajce si w ycie; postawio
cierpienie w perspektywie w i n y... Lecz mimo wszystko czowiek zosta tem uratowany,
mia sens, przesta by nadal liciem na wichrze, pik niedorzeczn, bezsensown; mg
odtd czego c h c i e , obojtne na razie, dokd chcia, po co, czem: w o l a s a m a z o s t
a a u r a t o w a n a. Nie mona przed sob w aden sposb ukry, co waciwie wyraao
cae owo chcenie, ktre otrzymao kierunek swj od ideau ascetycznego: ta nienawi przeciw temu, co czowiecze, gorzej jeszcze, przeciw temu, co zwierzce, gorzej jeszcze, przeciw
temu, co materyalne, ten wstrt do zmysw, do samego rozumu, ten strach przed szczciem
i piknoci, to podanie ucieczki przed pozorem, zmian, stawaniem si, mierci, yczeniem, podaniem samem wszystko to oznacza, wamy si poj to, w o l n i c o c i,
niech do ycia, bunt przeciw najbardziej zasadniczym warunkom ycia, lecz jest to i pozostanie zawsze wol!... eby za jeszcze na kocu rzec, co rzekem na pocztku: czowiek woli
raczej jeszcze chcie n i c o c i, ni n i e chcie...

80

Zapowiedziane przed laty siedmiu polskie wydanie Dzie Fryderyka Nietzschego zostao
doprowadzone do koca i zawarte w t o m a c h t r z y n a s t u o r a z j e d n y m t o m i e S
u p l e m e n t u.
Rozpoczte przypadkowo w r. 1905, w dniach najwyszego obudzenia nadziei ywotnych,
a ukoczone teraz oto, wycisny te ksiki na sobie mimowoli t dat przeomu. Nieche
pozostan z ni na przyszo jednym z tak bardzo nielicznych dowodw odporniejszej ywotnoci naszych potrzeb duchowych, umiejcej zachowa sw cigo na zmiennej fali
ycia.
Dzieo tej powagi i znaczenia, gdy ukoczone ley przed czytelnikiem polskim, nie potrzebuje chyba zalece ponownych. Sporne wszystkim wartociom dzisiejszym, stoi ono
zarazem w tak jaskrawej sprzecznoci do wskaza i wierze naszej doby ostatniej, e godzi
si bodaj tu wanie podkreli t rnic o gbszem znaczeniu wychowawczem.
Ze wszystkich dachw rozlega si dzi woanie o pogod i optymizm dla wykrzesania w
ludziach najwikszego ciepa i otuchy, A oto kto, dla kogo mowa takiego optymizmu jest
najtchrzliwsz narkoz obezwadnie, ponadto korupcy moraln, gdy podrywa wiar w
twrcz sil zaprzecze koniecznych... Przemawia tu myliciel, ktry z bezwzgldnego pessymizmu omikoci wobec dzisiejszego czowieka pragnie wykrzesa budujcy hart dni
przyszych, sw pogod czerpie z nadziei, a otuch uczy mie nie w blinich i najbliszych,
lecz najdalszych.
Oto ksiki, ktre nawouj nieustannie: Uciekaj, bracie, z rynku w samotni sw!
Wrcz przeciwnie obwouje si na naszych rynkach, aby si kady po nich krzta i roi bez
ustanku; nie pomija adnej sposobnoci, aby dyskredytowa ycie na uboczu: jako zatracajce
uczucie i rozumienie spoecznoci swojej, jako dziaajce wrcz na szkod jej yciowych
instynktw.
A oto w tych ksikach zabiera gos kto, kto nic innego dotychczas nie czyni, jak tylko
namyla si: jako filozof i pustelnik instynktowy, ktry korzy sw znalaz w trzymaniu si
na uboczu, zdala, w cierpliwoci, w opnieniu i pozostawaniu w tyle... I stao si imi tego
pustelnika dla wspczesnych wprost synonimem bojownika o instynkty yciowe, psychologa
i pisarza, ktrego kade zdanie dotyka jakiego nerwu czowieczego.
By moe jednak, e w tej perspektywie z tyu i oddalenia nie rzeczywistoci staj si w
kocu przedmiotem rozwaa, lecz wraz z ich odbiciem w wyobrani czy intelekcie nieuniknione nawarstwienia d a w n y c h odczu i krytycyzmw. Nie ycie samo pynne, zmienne i
zawsze wielolice odbija si w duszy takiej, lecz te jego obrazy, ktre pod owym nawarstwieniem zastygy jakby w krysztay, w kategorye nieomal. I tylko wewntrzny ar czucia i mylenia stapia je za kadym razem i wprowadza w ruch jako rzeczywistoci pynne: rzekby
odwrotna hipostaza procesw uczuciowych i mylowych ku realnociom.
I niemi to pod koniec operuje moe pustelnik?...
Lecz bodaj e ta droga, i tylko ona, pozwala ogarnia d u c h o w e c z y n n i k i y c i a
w jak najdalszem ich rozgazieniu i splocie wzajemnym, siga ku najbardziej ukrytym cznikom i sprynom zdarze, a co najwaniejsza d o b y w a n a j a w n i e s k o c z o n y
s z e r e g z a g a d n i e i p r o b l e m a t w. Podobnie kade szersze mylowe ujcie
zjawisk fizycznych wprowadza w chaos faktw nietylko ich rozgld i czno przypuszczaln, lecz grupuje je mimowoli tak, e si one zaostrzaj ku coraz to nowym zagadnieniom...
A pki nie wysubtelni myli i uwagi ku postrzeganiu w danej dziedzinie zjawisk na tyle
odmiennych, e si one z dotychczasowego ujcia wytumaczy nie dadz.

81

Jeli wiat pustelnika Nietzschego nie ostoi si przed sumieniem intelektualnem przyszoci, runie on, jak pada wielka hipoteza: postawi ogrom zdobytej wiedzy i wyostrzenia
myli; w danym wypadku w tej dziedzinie najbardzej fascynujcej: ycia i duszy ludzkiej.

Polscy tumacze dalecy byli od chodnego obiektywizmu w stosunku do oryginau: wiadczy o tem ta niepolednia czstka zapau i pracy yciowej, jak oddali Dzieu Fr. Nietzschego. Nie mniej dalecy byli jednak i od
prozelityzmu, mniemajc, e przekadem, odpowiadajcym wymaganiom mowy polskiej, wypenili cakowicie
obowizek swj. Tedy od myli wydania Suplementu, zawierajcego rozprawy o Nietzschem, odstpili w przekonaniu, ze nie nale one bd co bd tam, gdzie sam autor przemawia, w nadziei wreszcie, e znajdzie si
wrd czytelnikw polskich niejeden moe, ktry ten brak naszej literatury krytycznej zechce dopeni jak to
bdzie odpowiedniej; w miejscu innem. Te same wzgldy zdecydoway, aby zamiast yciorysu da jako Suplement autobiografi (Ecce Homo), ktra, acz wbrew woli rodziny i Muzeum Weimarskiego, ukazaa si wanie
temi laty. Nie mamy tu u siebie powodw do draliwoci, zrozumiaych na miejscu, a zwize przedsowie tumacza daje rozwanemu czytelnikowi wskazwk co do charakteru tej autobiografii, oraz czasu i warunkw,
w jakich napisana zostaa. Pominicie caej Wagneryady moemy atwo przebole. Ma ona niepolednie znaczenie dla dziejw kultury niemieckiej; dla nas obojtniejsz by moe, jeli idzie o filozofie Nietzschego. Inne
pisma pomiertne, wydawane przez pani Foerster-Nietzsche, a nastpnie przez Muzeum Weimarskie zawieraj
przewanie odrbne wersye i stylizacye ustpw, pominitych przez autora w ukadzie tomw za ycia ogoszonych; przyczem najwaniejsze z nich zostay wczone do niemieckiego pomiertnego ukadu Woli Mocy.
Aby uatwi czytelnikowi oryentacy w czynnikach rozwojowych idei Nietzschego, podajemy tu spis polskich tomw XIV w ich ukadzie chronologicznym:
Narodziny tragedyi. (1871). Niewczesne rozwaania. (187374). Ludzkie, arcyludzkie. (187677).
Wdrowiec i jego cie (Ludzkie, arcyludzkie, cz. II). (187778). Jutrzenka.(188081). Wiedza radosna (1881
82). Tako rzecze Zaratustra (188285). Poza dobrem i zem (188586). Z genealogii moralnoci (1886).
Wola mocy (188288). Zmierzch boyszcz (1888). Przemiana wszystkich wartoci. (1888). Dytyramby
dionyzyjskie (1888). Suplement: Ecce homo. (1888).

82

You might also like