Professional Documents
Culture Documents
Kazusy Na Dodatkowe Zajęcia o 11.30 I Do Rozwiązania Dla Chętnych
Kazusy Na Dodatkowe Zajęcia o 11.30 I Do Rozwiązania Dla Chętnych
uratowa.
Biegli orzekli, e bezporedni przyczyn mierci Hieronima A. byo mocne kopnicie w
okolice splotu sonecznego, ktre spowodowao bardzo rozlege, prowadzce do mierci
obraenia narzdw wewntrznych. Uderzenia zadane przez braci lecemu na ziemi
Hieronimowi A. stwarzay jednak niebezpieczestwo cikiego uszczerbku na zdrowiu.
Oce odpowiedzialno Piotra H. i Jana H.
3. Jan T. bardzo potrzebowa pienidzy na spat alimentw zasdzonych prawomocnym
wyrokiem sdu. Poniewa uczciwy sposb zarobkowania nie przynosi spodziewanych
korzyci, postanowi zacz szuka innych rde dochodu. Wracajc po pracy tramwajem do
domu, zmczony, usysza, jak siedzcy za nim mczyni opowiadali o swoim ssiedzie
staruszku, ktry mia niez emerytur, nadziane dzieci i zamiowanie do starych XIXwiecznych znaczkw pocztowych. Jan T., jak tylko usysza o znaczkach, od razu ody;
jeszcze jako dziecko interesowa si znaczkami, a i teraz mia sporo znajomych wrd
kolekcjonerw, ktrzy niejednokrotnie wspominali, e za dobry znaczek oddaliby ycie.
Wsuchiwa si wic w rozmow mczyzn i udao mu si usysze, gdzie staruszek mieszka,
a take dowiedzie, e za jedynego obroc ma psa bernardyna take leciwego, ktry za
kawaek kiebasy sam przyniesie klasery w pysku. Jan T. postanowi obrobi staruszka. Po
rozpoznaniu terenu wiedzia, e z psem nie bdzie kopotu, do domu dostanie si przez
otwarte na taras drzwi, i natychmiast bdzie musia co zrobi ze staruszkiem, aby nie
krzycza, bowiem to mogoby zaniepokoi ssiadw. Tak te zrobi. Wszed do domu przez
otwarte okno, podszed do staruszka, ktry drzema na kanapie, zwiza go mocno i
zakneblowa cho niezbyt mocno zasaniajc zarwno usta, jak i nos. Nastpnie uda si
na poszukiwanie klaserw. Po ich znalezieniu wrci do pokoju, aby zobaczy, co dzieje si
ze starszym panem. Ku swojemu przeraeniu zobaczy, e spod knebla sczy si krew.
Natychmiast rozwiza nieprzytomnego mczyzn i wezwa karetk pogotowia, wmawiajc
dyspozytorce, e wszed do domu zaniepokojony wyjcym psem i zobaczy lecego i
krwawicego starszego Pana. Pomimo przewiezienia do szpitala starszy pan zmar. Z tych
emocji Jan T. zapomnia zabra klasery do domu. Zostawi je w torbie przy ku, na ktrym
lea zwizany ich waciciel.
Jak orzekli biegli, w wyniku znacznie ograniczonego dostpu powietrza i wysiku
podejmowanego przez staruszka przy oddychaniu doszo do nadcinienia w pucach,
rozlegego krwawienia pcherzykowatego i w konsekwencji uduszenia.
Oce odpowiedzialno Jana T.
4. Pawe G., stay bywalec krakowskich lokali nocnych, jak co tydzie w pitkowy wieczr
postanowi uda si na imprez do studenckiego lokalu aczek. Z uwagi na odbywajce si
Juwenalia kolejka do wejcia do klubu bya wyjtkowo duga.
Poirytowany takim stanem rzeczy Pawe G. postanowi wzi sprawy w swoje rce i zacz
przepycha si przez tum. W pewnym momencie jeden z oczekujcych w kolejce studentw
powiedzia: Nie po to czekamy w kolejce od p godziny, eby przepuszcza takich jak ty.
Agresja Pawa G. wzrosa podwin rkawy, a nastpnie wykrzykujc jedno i to samo
zdanie: Nie myl, e moesz mi tak podskakiwa! zblia si z zacinitymi piciami do
studenta.
Obserwujcy to zdarzenie stojcy w kolejce Kamil T. prbowa uspokoi Pawa G. Nie
przynosio to jednak adnego efektu. Wcieky ju Pawe G. przewrci studenta, ktry
zwrci mu uwag, na ziemi i kopn go. Ze wzgldu taki rozwj sytuacji Kamil T. bez
wahania postanowi stan w obronie studenta; wykorzysta posiadane przez siebie
umiejtnoci i kilkakrotnie kopn Pawa G. w okolice podudzia, czym spowodowa
pojawienie si kilku sicw i zadrapa naskrka. W wyniku interwencji Pawe G. zosta w
sposb bardzo szybki i skuteczny obezwadniony. Nie zapomnia jednak doznanej zniewagi.
Okazja do zemsty nadarzya si ju niebawem. Ktrego dnia, przechodzc koo akademika,
zauway stojcy na parkingu samochd Kamila T., z ktrego ten by bardzo dumny. Od razu
zawitaa mu myl, aby przejecha si samochodem do Wadowic i odwiedzi znajom
studentk. Stwierdzi, e potem zostawi samochd w jakiej bocznej uliczce, niech Kamil T.
go szuka. Otworzy zamknite drzwi samochodu przy pomocy scyzoryka, wsiad i pochyli
si, aby uruchomi stacyjk. W tym momencie usysza pukanie do okna od strony pasaera.
Przeraony zobaczy ochroniarza. Byskawicznie wyskoczy z auta i rzuci si do ucieczki.
W trakcie prowadzonego przez prokuratur postpowania lekarze stwierdzili, e sice oraz
zadrapania naskrka w okolicy podudzia po wdroeniu leczenia ustpiy po 6 dniach. Student,
ktrego Pawe przewrci na ziemi i kopn, nie dozna adnych obrae.
Oce odpowiedzialno Kamila T. i Pawa G.
5. Wojciech W. i Stefan Z. od kilku lat pracowali na stacji benzynowej. Niestety w zwizku z
redukcj zatrudnienia zostali zwolnieni z pracy. Nie majc perspektyw dalszego zatrudnienia i
moliwoci zarobku, postanowili wykorzysta zdobyt podczas wykonywania
dotychczasowej pracy wiedz w celu zdobycia rodkw do ycia.
Podczas wsplnego spotkania w barze SMOK ustalili, e najlepszym sposobem na szybkie
odbicie si od dna i zarobienie cakiem niezych pienidzy bdzie kradzie butli z gazem ze
znajdujcych si w pobliu ich miejsca zamieszkania dwch stacji paliw.
Doskonale znany by im system pracy personelu na tych stacjach, rodzaje zabezpiecze oraz
szacowana ilo butli znajdujcych si w skrzynce na butle, gdy byy to stacje paliw tej
samej sieci, w ktrej wanie zakoczyli prac.
Zaplanowane dziaanie byo ponadto idealnym sposobem na odegranie si na
znienawidzonym pracodawcy, ktry obu panw zwolni, jak twierdzili, zupenie bez powodu.
Obmyliwszy krtki plan, znajc stosowane na stacji zabezpieczenia oraz sposoby ich
neutralizacji nie mieli wtpliwoci, e znaleli genialny sposb na szybki zarobek. Nie wtpili
rwnie w szanse powodzenia zaplanowanych akcji.
W nocy z 5 na 6 maja okoo godziny 3 zakradli si w kominiarkach na tyy pomieszcze
przemysowych stacji benzynowej w K. i Wojciech W., jako lepiej znajcy si na elektronice,
odczy zewntrzny alarm. Nastpnie Stefan Z. przeci kdk zabezpieczajc okratowan
skrzyni z butlami gazowymi, po czym wsplnie zaadowali cao towaru do furgonetki i
niepostrzeenie odjechali.
Nastpnego dnia Wojciech W. przypomnia sobie o starym, dobrym koledze Romanie M.,
znanym z handlu nielegalnym towarem, skontaktowa si z nim i sprzeda mu skradzione
butle z gazem. Uzyskanymi pienidzmi podzieli si ze Stefanem Z.
Po kilku dniach Wojciech W. i Stefan Z. zakradli si na drug stacj paliw w K., o ktrej
straty, i e chtnie by zapaci, ale nie ma z czego. Jakub T. zadowolony z faktu, e jego
argumenty zaczynaj przynosi rezultaty, poleci Wiktorowi N. wynie Krzysztofa Z. na
balkon i przekona go do natychmiastowego zapacenia haraczu przez wystawienie go za
barierk gow w d. Wczeniej kaza Krzysztofowi Z. zaklei usta, eby nie krzycza. Znany
z sadyzmu, doskonale zbudowany dwumetrowy Wiktor N. chwyci przeraonego Krzysztofa
Z. za zdrow nog i wystawiwszy go za balkon, zacz nim potrzsa, krzyczc: Oddaj
pienidze! Jak si zdecydujesz, kiwnij gow. Cierpicy na lk wysokoci Krzysztof Z. po
chwili przesta si szarpa, co zaniepokoio nieco przygldajcego si z zadowoleniem caej
sytuacji Jakuba T. Nakaza on Wiktorowi N. natychmiastowe wcignicie Krzysztofa Z. na
balkon. W tym jednak momencie noga, za ktr Wiktor N. trzyma nieszcznika, wymkna
si z rk draba i bezwadne ciao poleciao w d, uderzajc z impetem o chodnik. W rkach
Wiktora N. zosta tylko but. Ups powiedzia i spojrza niezdecydowany na Jakuba T. Ten,
widzc, co si stao, natychmiast zarzdzi odwrt. W momencie kiedy obaj mczyni
wychodzili z budynku, zatrzyma ich patrol policji wezwany przez mieszkaca pobliskiej
kamienicy, ktry widzia cae zdarzenie.
Biegli stwierdzili, e przyczyn mierci Krzysztofa Z. byo zatrzymanie krenia
spowodowane zawaem serca, jakiego dozna na skutek przeraenia zaistnia sytuacj.
Uderzajc o chodnik, mczyzna ju nie y.
9. Jacek B. nie lubi Marka B. To dla niego bowiem rzucia go jego bya dziewczyna Joanna
K. Jacek B wiedzia, e Marek B. wychodzi codziennie wieczorem pobiega ze swoim
ratlerkiem. Wiedzia te, e w okolicy na spacery ze swoim mastifem tybetaskim wychodzi
jego przyjaciel, Gerard K. Zdawa sobie rwnie spraw, e Pimpu, bo tak wabi si pies
kolegi, nie znosi biegajcych ludzi. Jacek T. umwi si wic z Markiem B., e razem wyjd z
psem na spacer. Gdy szli ulic, Jacek B. zacz nakania koleg, aby zdj psu kaganiec i
spuci ze smyczy. Popatrz, jak si psisko mczy, a tu i tak nikt nie chodzi, pu go, niech
sobie troszk pobiega. Gerardowi K. zrobio si al Pimpusia, zdj mu kaganiec i puci
wolno. Minut pniej bieg tamtdy Marek B. Gdy zobaczy go Jacek B., pomyla Udao
si, no to teraz dostanie nauczk. Pies natychmiast rzuci si w stron biegacza i ugryz go w
udo, niszczc jednoczenie nowe krtkie spodenki znanej firmy o wartoci 300 zotych.
Widzcy cae zdarzenie Pawe P. podbieg do psa i jednym szybkim kopniciem odrzuci go
od ofiary. Pimpu postanowi jednak walczy z nowym przeciwnikiem. Pawe P. wic wci
go kopa. Wwczas Gerard K., ktry obserwowa przebieg zdarze i zacz si obawia o
zdrowie swojego psa, podbieg do Pawa P. i uderzy go w twarz, wybijajc mu dwa zby.
Oce odpowiedzialno Jacka B. i Gerarda K. Czy Pawe P. popeni przestpstwo?
10. Andriej T. by Ukraicem, od niedawna nielegalnie przebywajcym w Polsce, pracujcym
jako ogrodnik w posiadoci Krzysztofa G., despotycznego waciciela dobrze prosperujcej
spki z o.o. Karo. Okazyjnie te spenia funkcje kierowcy i ochroniarza Krzysztofa.
Pewnego dnia zawiz szefa na spotkanie biznesowe do hotelu Grant. Krzysztof kaza mu
i razem z sob i usi przy bocznym stoliku. Tak te zrobi. Spotkanie nie obyo si bez
alkoholu. W pewnym momencie do stolika podszed kelner i postawi przed Andriejem
kieliszek wdki. Andriej spojrza na szefa, ktry tylko kiwn gow, nakazujc my wypi.
Taka sytuacja powtrzya si jeszcze dwa razy.
Po trzech godzinach Krzysztof G. nagle wsta od stou i zacz si egna z kolegami. W tym
samym momencie Andriej te wsta od stolika. Panowie spotkali si przy wyjciu. Andriej
wyj telefon komrkowy, chcc zadzwoni po takswk, ale szef spojrza na niego jak na
idiot. Andriej wytumaczy mu, e wypi ju trzy kieliszki wdki, wic podejrzewa, e ma
okoo 0,7 promila alkoholu we krwi, a takswka ma postj tu za rogiem; przyjedzie
najprawdopodobniej w cigu dwch minut. I co z tego odpowiedzia mu szef. Nie wiesz,
e Polska jest czonkiem UE, a tam mona prowadzi samochd, majc do 0,8 promila
alkoholu we krwi. Zgupiae chyba, mylc, e bd wzywa takswk jak mam swj
samochd. Wsiadaj i zawie mnie natychmiast do szpitala wojewdzkiego, bo musz tam
zaatwi jeszcze jedn spraw. Andriej ju nie oponowa. Zna temperament swojego szefa,
widzia, jak jeden z pracownikw straci prac, poniewa rozmawia przez telefon
komrkowy w godzinach pracy. Zasiad za kierownic i panowie odjechali. Po 10 minutach
zostali zatrzymani przez patrol policji. Okazao si wtedy, e Andriej rzeczywicie ma 0,7
promila alkoholu we krwi, za jego szef Krzysztof, cierpi na silny bl serca, do ktrego nie
chcia przyzna si ochroniarzowi. Ze wzgldu na ten bl, chcia jak najszybciej dosta si do
szpitala.
Oce odpowiedzialno Andrieja T. i Krzysztofa G.
11. H., kierowca TIR-a, i Jerzy G. spotkali si w barze przy piwie. Jerzy G., ktry winny by
koledze prawie 500 zotych, zapewnia, e odda je, jak tylko znajdzie jak prac, o ktr w
jego zawodzie bardzo trudno. Tomasz H. zaproponowa mu zatem, aby przerzuci si na inny
sposb zarobkowania. Mj kolega cakiem niele utrzymuje si z rozbojw. Najlepsza jest
okolica stacji metra Politechnika. Dwa dni pracy zawsze mi powtarza i spokj na cay
miesic. Zbyt zapewniaj mu panowie stojcy na rogu Marszakowskiej i Trzech Krli. Id w
jego lady, wtedy bdziesz mia pienidze nie tylko na oddanie dugw. Nie lubi przemocy
skrzywi si Jerzy G. a poza tym skoro ju o takim sposobie zarobkowania mowa mam
ju na oku kilka mieszka do obrobienia w czasie wakacji, tylko zastanawiaem si, co zrobi
z towarem. Dziki zatem za cynk na nabywcw dokoczy, machajc jednoczenie do
podchodzcych do stolika kumpli.
Tomasz H. z kolegami siedzia i pi jedno piwo za drugim. Po upywie prawie czterech
godzin, z trudem si podnis, stwierdzajc: Musz jecha odwie towar na skad, zanim go
zamkn. Koledzy si rozemiali, a Jerzy G. powiedzia: Jak nie bdziesz mg trafi
kluczem do stacyjki, to wr, nalejemy Ci jeszcze jednego dla rwnowagi.
Tomasz H. ledwo dowlk si do TIR-a, przy czym mia powane problemy zarwno z
otworzeniem drzwi, jak i z wejciem do kabiny. Gdy tylko udao mu si uruchomi silnik
samochodu, odetchn z ulg, spojrza na zatoczon gwn arteri komunikacyjn miasta, na
ktr mia wjecha, i westchn: Jazda TIR-em ma jednak swoje plusy, w razie czego nic mi
si nie stanie, po czym wyjecha na ulic. Najpierw mia powane kopoty z wjechaniem na
waciwy pas, ale potem jecha spokojnie, jak zawsze nie spieszc si, co powodowao, e
musia wielokrotnie sucha trbienia innych uczestnikw ruchu. Raz nawet odwrci si, aby
jak zwyk to czyni w takich wypadkach pogrozi jednemu z nich palcem, dorzucajc do
tego odpowiedni wizank. W momencie kiedy z powrotem skierowa wzrok na jezdni,
14. Gdy Mikoaj odkry, e jego dziewczyna zdradza go z Dariuszem D., nie mg
opanowa nerww, lecz gdy si uspokoi, zacz myle racjonalnie. Trwajc w
toksycznym zwizku prowadzi jednoczenie obserwacj trybu ycia 54-letniego
Dariusza D. (mczyzny, ktry sponsorowa jego dziewczyn), a take
przeprowadzi dyskretny wywiad w rodowisku zawodowym Dariusza. Ustali, e
mczyzna pracuje w duej korporacji zajmujcej si handlem odzie, dowiedzia
si, gdzie mieszka, o ktrej zazwyczaj opuszcza mieszkanie i jak drog jedzi do
pracy, a nawet jak ma na imi jego kot. Wyposaony w zdobyt wiedz, po kilku
dniach
Mikoaj
spotka
si
z Tomkiem, swoim koleg z pracy i o wszystkim mu opowiedzia: Ju ja j naucz
rozumu powiedzia Mikoaj o swojej dziewczynie Ale po kolei: najpierw musz
zaatwi jego. Kupiem niezarejestrowany samochd i zamierzam upozorowa
nieszczliwy wypadek. Potrc faceta tak, eby nie przey i uciekn z miejsca
zdarzenia. Policja pomyli, e zrobi to jaki pirat drogowy powiedzia Mikoaj.
Tomek by naprawd dobrym koleg Mikoaja i chcia go jako wesprze. Widzc,
e Mikoaj jest zdeterminowany i nic ju nie zdoa go odwie od realizacji
wymylonego planu, Tomek postanowi podzieli si z nim kilkoma przemyleniami:
Jak chcesz mie pewno, e nie przeyje, musisz wzi pod uwag kilka parametrw
powiedzia
Tomek,
wzi
kartk
i rozrysowa siy dziaajce na czowieka, ktry zderza si z pojazdem. Po wykonaniu
oblicze wskaza Mikoajowi najbardziej optymaln prdko pojazdu i kt uderzenia,
aby potrcony czowiek mia najmniejsze szanse na przeycie, a kierowca nie zrobi
sobie krzywdy. Mikoaj sucha uwanie i pokiwa z uznaniem gow, a Tomek
kontynuowa: Pamitaj, eby nie zostawi po sobie adnych ladw biologicznych. Ja
na twoim miejscu dokadnie wyczycibym samochd, zaoybym zupenie nowe
ubranie, a po wszystkim utopibym auto w opuszczonym kamienioomie zasugerowa
Tomek i otworzy map w internecie, eby pokaza Mikoajowi, o ktry zbiornik wodny
chodzi.
Mikoaj by zdeterminowany, aby zrealizowa swj plan, a po rozmowie z koleg
tylko nabra pewnoci siebie. Nastpnego dnia wsiad do samochodu i zaparkowa na
bocznej, nieowietlonej drodze, przebiegajcej obok posesji Dariusza D. ciemnio si.
Zbliaa si godzina, o ktrej Dariusz zwykle wraca do domu. Wwczas Mikoaj
dostrzeg posta idc w stron posesji Dariusza: mczyzna mia na gowie
charakterystyczn
czapk
z
daszkiem,
ktr
czsto
nosi
do pracy Dariusz D. A wic jeste, ale zaraz ci nie bdzie wyszepta do siebie
Mikoaj, odpali silnik i ruszy. Pojazd szybko rozpdzi si do 90 km/h i jecha w
kierunku stojcego na poboczu mczyzny. Jedynym parametrem, ktrego Mikoaj nie
wzi pod uwag, bya nierwna nawierzchnia jezdni. Chwil przed uderzeniem pojazd
wjecha
w
dziur
poczon
z wybrzuszeniem na jezdni i wbrew woli Mikoaja zmieni obrany kierunek jazdy, tak
e uderzy mczyzn praw krawdzi zderzaka jednak na tyle silnie, e ten zosta
odrzucony,
upad
na pobocze i lea bez ruchu. Mikoaj obejrza si i upewni, e mczyzna si nie rusza,
po czym odjecha z miejsca zdarzenia, przekonany o powodzeniu swego planu. W
drodze wysa do Tomka smsa o treci: koniec kropka ;-), a nastpnie utopi samochd
w zbiorniku wodnym.
Nastpnego dnia Mikoaj przey szok, gdy dziewczyna owiadczya mu, e z nim
zrywa i jako swego przyszego partnera wskazaa Dariusza D., ktry o poranku ze
szpitala przysa jej bukiet kwiatw. Okazao si, e Dariusz przey zderzenie z
pojazdem prowadzonym przez Mikoaja. Oprcz kilkuminutowej utraty przytomnoci,
17. Pawe G. stay bywalec krakowskich lokali nocnych, jak co tydzie w pitkowy
wieczr postanowi uda si na imprez do studenckiego lokalu aczek. Z uwagi na
odbywajce si Juwenalia kolejka do wejcia do klubu bya wyjtkowo duga.
Poirytowany takim stanem rzeczy Pawe G. postanowi wzi sprawy w swoje rce i zacz
przepycha si przez tum. W pewnym momencie jeden z oczekujcych w kolejce studentw
powiedzia Nie po to czekamy w kolejce od p godziny, eby przepuszcza takich jak ty.
Agresja Pawa G. wzrosa podwin rkawy, a nastpnie wykrzykujc jedno i to samo
zdanie: nie myl, e moesz mi tak podskakiwa! zblia si z zacinitymi piciami do
studenta.
Obserwujcy to zdarzenie stojcy w kolejce Kamil T. prbowa uspokoi Pawa G. Nie
przynosio to jednak adnego efektu. Wcieky ju Pawe G przewrci studenta, ktry
zwrci mu uwag na ziemi i kopn go. Ze wzgldu taki rozwj sytuacji Kamil T. bez
wahania postanowi stan w obronie studenta; wykorzysta posiadane przez siebie
umiejtnoci i kilkakrotnie kopn Pawa G. w okolice podudzia, czym spowodowa
pojawienie si kilku sicw i zadrapa naskrka. W wyniku interwencji Pawe G. zosta
19. Bartosz K., znany mionik fajkowego tytoniu, przeywa ostatnio coraz
trudniejsze chwile. Co kilka tygodni zewszd atakoway go informacje o
podniesieniu akcyzy na wyroby tytoniowe, ktre wpdzay go w depresj. Mam
ju tego do. 50 gram tytoniu za 30 z to to rozbj w biay dzie. Rozumiem
podwyk na mierdzce papierosy, ale na tyto? - to amanie podstawowych
praw czowieka - gorczkowa si. Obawia si nawet, e z tego wszystkiego
zacznie napada na kioski Ruchu.
Dlatego te, gdy zadzwoni do niego znajomy Tomasz P., pracujcy jako
ochroniarz w niedalekim magazynie tytoniu, z prob o pomoc Bartosz bardzo si
ucieszy, e jego yciowy dramat nareszcie moe si skoczy.
Tomasz wanie si oeni i chcia swoj ukochan on wzi w podr
polubn na Malediwy. Niestety wykorzysta ju cay przysugujcy mu urlop i chcia
Bartosza prosi o tygodniowe zastpstwo w magazynie - Bdziesz tylko musia
siedzie w budce i od czasu do czasu rzuci okiem czy kto podejrzany nie krci si
przy magazynie. Bartosz oczywicie ochoczo przysta na propozycj Tomasza, ktry
przekaza mu wszystkie niezbdne w pracy rzeczy mundur, klucze do budki
stranika, latark i gaz pieprzowy (tak na wszelki wypadek jakby co si dziao).
Bartosz postanowi, e 7 dnia swojej pracy odbierze sowite wynagrodzenie za
swj trud i zadouczynienie za krzywdy wyrzdzone mu przez Ministra Finansw w
postaci kilkukilogramowego zapasu tytoniu.
W dniu akcji Bartosza zaczy drczy wyrzuty sumienia. Przecie ja nigdy
niczego nie ukradem. To si nie godzi. Gdy Bartosz pomyla jednak o upragnionym
zapasie ukochanej uywki, wypijajc przy tym kilka gbszych na odwag, wszelkie
rozterki znikny.
Bartosz uda si do magazynu z odpowiednich rozmiarw torb i omem.
Zasuwa zamykajca gwne drzwi nie sprawia mu zbyt wiele problemw
wystarczyo rzuci magiczne 'sezamie otwrz si' i lekko szarpn omem, eby
zamek puci. Bartosz wszed do swojego Eldorado i zacz przeglda zgromadzone
tam zapasy.
W tym samym czasie, po uprzednim wybiciu okna, do magazynu wszed
Grzegorz M., rwnie mionik palenia fajki i zagorzay wrg akcyzy. Grzegorz zacz
rozcina noem wielkie worki pene tytoniu i przesypywa ich zawarto do
przyniesionej przez siebie torby.
Bartosz i Grzegorz byli tak pochonici faktem przebywania w tytoniowym raju,
e aden z nich nie zauway obecnoci drugiego. W pewnym momencie Bartosz
gwatownie odwrci si od jednego z regaw i ruszy w stron kolejnego, wpadajc
po drodze na Grzegorza. Widzc w jego rce n by przekonany, e Grzegorz jest
poszukiwanym przez Policj noownikiem, atakujcym w ostatnim okresie Bogu
ducha winnych mieszkacw ssiedniej dzielnicy, ktry teraz postanowi zadga
samotnego ochroniarza magazynu. Czym prdzej sign do kieszeni po gaz
pieprzowy i prysn nim w twarz Grzegorzowi.
Grzegorz by rwnie zaskoczony obecnoci Bartosza w magazynie. Gdy
znalaz si w chmurze dranicego gazu pomyla, e to ju koniec. Mogem przesta
pali to wistwo i zacz je marchewki. Ten psychol pewnie zaraz mnie zabije.
Musz co zrobi. Postanowi z caej siy pchn Bartosza na stojcy za nim rega, w
wyniku czego Bartosz przewrci si i straci przytomno.
Grzegorz przetarszy piekce oczy stwierdzi, e jest bezpieczny, szybko
dokoczy pakowanie torby, w ktrej ostatecznie znalazo si 5 kg tytoniu, po czym
wrci do domu rozkoszowa si nabit do pena fajk. W wyniku dziaania gazu
Grzegorz przez dwa dni odczuwa problemy ze wzrokiem, widzc wszystko
niewyranie.
Bartosza znalaz po 20 minutach waciciel magazynu, ktry przyjecha
sprawdzi z Policj czy wszystko jest w porzdku. Przejedajcy obok magazynu
ludzie zauwayli wybite okno i zgosili to Policji.
Oce odpowiedzialno karn Bartosza K.
20. Student pierwszego roku Grzegorz S. wraz z dwoma rwienikami: Marcinem B. oraz
Karolem K. postanowili wybra si w sobotni wieczr do znajdujcej si pod miastem duej
dyskoteki, gdzie mieli zamiar si zabawi i odreagowa po caym tygodniu stresujcych zaj
na uczelni. Znajomi umwili si, e pojad samochodem ojca Grzegorza S. Mczyni
postanowili spotka si w niewielkiej knajpce. W czasie rozmowy przy piwie wynika kwestia
koniecznoci zatankowania samochodu, od czego uzaleniona bya caa wyprawa. Niestety,
aden z mczyzn nie mia wystarczajcej iloci gotwki, eby mc si zabawi i
jednoczenie zrzuci si na benzyn. Znajdujc si w sytuacji podbramkowej, postanowili
poyczy troch pienidzy od siedzcego w tej samej knajpce ze swoj dziewczyn Dominika
J., ktry znany by w okolicy z tego, e zawsze mia pienidze. Po krtkiej rozmowie, jak z
Dominikiem J. przeprowadzi Grzegorz S., okazao si, e ten pierwszy nie jest skonny
poyczy mu pienidzy. Zdenerwowany Grzegorz S. powrci do kolegw i powiedzia:
Trzeba by go skubn, to bdziemy mie na paliwo, majc przy tym na myli siedzcego
przy stoliku Dominika J. Najlepiej jeden z nas niech go wycignie pod byle pretekstem na
dwr, a ja mu wtedy pokae mj nowy scyzoryk i grzecznie "poprosz" o 100 z. Pomys ten
nie znalaz jednak uznania w oczach kolegw. Marcin B., po kilkunastu minutach,
przemylawszy jednak sowa kolegi, powiedzia sobie w mylach: A waciwie czemu by nie
poprosi kolegi jeszcze raz o poyczk. Widzc, e Dominik J. wanie przygotowuje si do
wyjcia z lokalu, postanowi wyj za nim i zmusi go do poyczenia kilkudziesiciu zotych,
groc mu w razie odmowy, e umieci na FB jego zdjcie zrobione podczas wsplnego
pobytu na play naturystw. Nie owija sprawy w bawen: "Nie chcesz aby p miasta miao
z Ciebie ubaw, to poycz mi jeszcze 100 z. Jak tego nie zrobisz to uwierz - bdziesz chodzi
przez nastpne 2 tygodnie opotkami po miecie. Fors oddam Ci za dwa tygodnie" Marcin
B. spojrza na Karola K. i zorientowa si, e ten nie artuje. Poyczy mu 100 z bez nadziei,
e jeszcze kiedy je zobaczy.