You are on page 1of 15

1. Witold Z. mia ju do swojego przyjaciela Adama W.

Ostatnio coraz czciej si z nim


kci, gdy ona Adama W. zabronia mu wychodzi na piwo z tym menelem i alkoholikiem
Witkiem. Ten ostatni postanowi wic szczerze porozmawia z przyjacielem, wychodzc z
zaoenia, e nie istnieje adne inne uczucie poza prawdziw msk przyjani. Podczas
rozmowy odbywanej na awce w parku, Witek powiedzia do Adama: Przesta by takim
pantoflarzem, porozmawiaj powanie z on, bo inaczej niedugo nie bdziesz mia adnych
przyjaci. Adam W. zrobi si cay czerwony i nic nie odpowiadajc uderzy pici Witolda
Z. w brzuch. Witek upad na ziemi, a wwczas Adam kopn go trzy razy z du si w
tuw. Jak si okazao, u ofiary doszo do zamania trzech eber. Adam popatrzy na lecego
koleg i postanowi wrci do domu. Gdy jednak przeszed 100 metrw, usysza jak Witek
krzyczy za nim: Ty nawet porzdnie przyla nie potrafi, ciamajdo. Adam, syszc obelg,
odwrci si i zobaczy stojcego Witka, ktry spoglda na niego lekcewaco. Zdenerwowa
si i zacz biec w jego kierunku. Wycign pistolet, ktry nosi przy sobie, odbezpieczy go,
wycelowa w Witka, mylc: Kocham tylko on, a jak Ci to nie pasuje, to gin
pseudoprzyjacielu, i nacisn na spust. Nie trafi jednak, gdy oddajc strza w biegu nie by
w stanie dokadnie wycelowa. Ponownie nacisn na spust, lecz przypomnia sobie, e
przecie mia tylko jeden pocisk w magazynku, bo rano by na strzelnicy i reszt zuy.
Machn wic rk, odwrci si na picie i poszed do domu, mylc: W sumie to nawet
dobrze, e go nie trafiem, bdzie sobie y, ale ju si mnie nie bdzie czepia. Po powrocie
do domu opowiedzia o wszystkim onie, twierdzc, e ma jednak pewne wyrzuty sumienia,
bo przecie Witka zna 15 lat, a j tylko 5. ona powiedziaa jednak Adamowi: Nie przejmuj
si, naleao mu si, a teraz id wyrzu mieci. Drczony wyrzutami sumienia Adam W.
wieczorem zadzwoni do Witka i go przeprosi. Witek mu wybaczy i przyjaciele umwili si
na piwo w tajemnicy przed on Adama.
Oce odpowiedzialno Adama W.
2. Znani doskonale miejscowym organom cigania, dwaj bracia Piotr H. i Jan H., jak w kady
wieczr, wracali do domu po dniu spdzonym na osiedlowej siowni. W czasie kiedy
przechodzili obok lokalnego sklepu monopolowego znany im amator napojw wyskokowych,
pidziesicioletni Hieronim A., grzecznie poprosi o poyczenie zotwki z przeznaczeniem
na zakup buki. Ze wzgldu na to, e panowie nie wykazali adnego zainteresowania
przedmiotow propozycj, Hieronim A. zdenerwowa si i popchn z caej siy jednego z
braci (Jana H.), krzyczc, e z tak modzie naley robi porzdek.
Uraony Jan H. postanowi broni swojej nietykalnoci cielesnej i z caej siy uderzy
Hieronima A. w twarz, tak e ten si przewrci. To jednak nie wystarczyo Janowi H., ktry
zdenerwowany zacz kopa lecego na brzuchu Hieronima A. po caym ciele, w tym w
okolicach gowy. Co wicej, w mgnieniu oka do akcji wczy si obserwujcy t sytuacj
Piotr H. i te zacz kopa lecego mczyzn. Kiedy Hieronim A. przesta si broni,
panowie odstpili od ataku i ruszyli w kierunku domu. Janowi H. w dalszym cigu nie dawaa
jednak spokoju uraona duma kulturysty, wic w momencie, gdy zauway, e Hieronim A.
si podnosi, podszed do niego i z wyskoku kopn go w okolice klatki piersiowej. Po tym
zdarzeniu Hieronim A. momentalnie upad na ziemi, nie dajc adnych oznak ycia.
Przeraony Jan H. natychmiast zadzwoni na pogotowie. Piotr H., ktry w tym czasie wszed
do sklepu, nie widzia tego, co zrobi jego brat. Niestety ycia Hieronima A. nie dao si

uratowa.
Biegli orzekli, e bezporedni przyczyn mierci Hieronima A. byo mocne kopnicie w
okolice splotu sonecznego, ktre spowodowao bardzo rozlege, prowadzce do mierci
obraenia narzdw wewntrznych. Uderzenia zadane przez braci lecemu na ziemi
Hieronimowi A. stwarzay jednak niebezpieczestwo cikiego uszczerbku na zdrowiu.
Oce odpowiedzialno Piotra H. i Jana H.
3. Jan T. bardzo potrzebowa pienidzy na spat alimentw zasdzonych prawomocnym
wyrokiem sdu. Poniewa uczciwy sposb zarobkowania nie przynosi spodziewanych
korzyci, postanowi zacz szuka innych rde dochodu. Wracajc po pracy tramwajem do
domu, zmczony, usysza, jak siedzcy za nim mczyni opowiadali o swoim ssiedzie
staruszku, ktry mia niez emerytur, nadziane dzieci i zamiowanie do starych XIXwiecznych znaczkw pocztowych. Jan T., jak tylko usysza o znaczkach, od razu ody;
jeszcze jako dziecko interesowa si znaczkami, a i teraz mia sporo znajomych wrd
kolekcjonerw, ktrzy niejednokrotnie wspominali, e za dobry znaczek oddaliby ycie.
Wsuchiwa si wic w rozmow mczyzn i udao mu si usysze, gdzie staruszek mieszka,
a take dowiedzie, e za jedynego obroc ma psa bernardyna take leciwego, ktry za
kawaek kiebasy sam przyniesie klasery w pysku. Jan T. postanowi obrobi staruszka. Po
rozpoznaniu terenu wiedzia, e z psem nie bdzie kopotu, do domu dostanie si przez
otwarte na taras drzwi, i natychmiast bdzie musia co zrobi ze staruszkiem, aby nie
krzycza, bowiem to mogoby zaniepokoi ssiadw. Tak te zrobi. Wszed do domu przez
otwarte okno, podszed do staruszka, ktry drzema na kanapie, zwiza go mocno i
zakneblowa cho niezbyt mocno zasaniajc zarwno usta, jak i nos. Nastpnie uda si
na poszukiwanie klaserw. Po ich znalezieniu wrci do pokoju, aby zobaczy, co dzieje si
ze starszym panem. Ku swojemu przeraeniu zobaczy, e spod knebla sczy si krew.
Natychmiast rozwiza nieprzytomnego mczyzn i wezwa karetk pogotowia, wmawiajc
dyspozytorce, e wszed do domu zaniepokojony wyjcym psem i zobaczy lecego i
krwawicego starszego Pana. Pomimo przewiezienia do szpitala starszy pan zmar. Z tych
emocji Jan T. zapomnia zabra klasery do domu. Zostawi je w torbie przy ku, na ktrym
lea zwizany ich waciciel.
Jak orzekli biegli, w wyniku znacznie ograniczonego dostpu powietrza i wysiku
podejmowanego przez staruszka przy oddychaniu doszo do nadcinienia w pucach,
rozlegego krwawienia pcherzykowatego i w konsekwencji uduszenia.
Oce odpowiedzialno Jana T.
4. Pawe G., stay bywalec krakowskich lokali nocnych, jak co tydzie w pitkowy wieczr
postanowi uda si na imprez do studenckiego lokalu aczek. Z uwagi na odbywajce si
Juwenalia kolejka do wejcia do klubu bya wyjtkowo duga.
Poirytowany takim stanem rzeczy Pawe G. postanowi wzi sprawy w swoje rce i zacz
przepycha si przez tum. W pewnym momencie jeden z oczekujcych w kolejce studentw
powiedzia: Nie po to czekamy w kolejce od p godziny, eby przepuszcza takich jak ty.
Agresja Pawa G. wzrosa podwin rkawy, a nastpnie wykrzykujc jedno i to samo
zdanie: Nie myl, e moesz mi tak podskakiwa! zblia si z zacinitymi piciami do

studenta.
Obserwujcy to zdarzenie stojcy w kolejce Kamil T. prbowa uspokoi Pawa G. Nie
przynosio to jednak adnego efektu. Wcieky ju Pawe G. przewrci studenta, ktry
zwrci mu uwag, na ziemi i kopn go. Ze wzgldu taki rozwj sytuacji Kamil T. bez
wahania postanowi stan w obronie studenta; wykorzysta posiadane przez siebie
umiejtnoci i kilkakrotnie kopn Pawa G. w okolice podudzia, czym spowodowa
pojawienie si kilku sicw i zadrapa naskrka. W wyniku interwencji Pawe G. zosta w
sposb bardzo szybki i skuteczny obezwadniony. Nie zapomnia jednak doznanej zniewagi.
Okazja do zemsty nadarzya si ju niebawem. Ktrego dnia, przechodzc koo akademika,
zauway stojcy na parkingu samochd Kamila T., z ktrego ten by bardzo dumny. Od razu
zawitaa mu myl, aby przejecha si samochodem do Wadowic i odwiedzi znajom
studentk. Stwierdzi, e potem zostawi samochd w jakiej bocznej uliczce, niech Kamil T.
go szuka. Otworzy zamknite drzwi samochodu przy pomocy scyzoryka, wsiad i pochyli
si, aby uruchomi stacyjk. W tym momencie usysza pukanie do okna od strony pasaera.
Przeraony zobaczy ochroniarza. Byskawicznie wyskoczy z auta i rzuci si do ucieczki.
W trakcie prowadzonego przez prokuratur postpowania lekarze stwierdzili, e sice oraz
zadrapania naskrka w okolicy podudzia po wdroeniu leczenia ustpiy po 6 dniach. Student,
ktrego Pawe przewrci na ziemi i kopn, nie dozna adnych obrae.
Oce odpowiedzialno Kamila T. i Pawa G.
5. Wojciech W. i Stefan Z. od kilku lat pracowali na stacji benzynowej. Niestety w zwizku z
redukcj zatrudnienia zostali zwolnieni z pracy. Nie majc perspektyw dalszego zatrudnienia i
moliwoci zarobku, postanowili wykorzysta zdobyt podczas wykonywania
dotychczasowej pracy wiedz w celu zdobycia rodkw do ycia.
Podczas wsplnego spotkania w barze SMOK ustalili, e najlepszym sposobem na szybkie
odbicie si od dna i zarobienie cakiem niezych pienidzy bdzie kradzie butli z gazem ze
znajdujcych si w pobliu ich miejsca zamieszkania dwch stacji paliw.
Doskonale znany by im system pracy personelu na tych stacjach, rodzaje zabezpiecze oraz
szacowana ilo butli znajdujcych si w skrzynce na butle, gdy byy to stacje paliw tej
samej sieci, w ktrej wanie zakoczyli prac.
Zaplanowane dziaanie byo ponadto idealnym sposobem na odegranie si na
znienawidzonym pracodawcy, ktry obu panw zwolni, jak twierdzili, zupenie bez powodu.
Obmyliwszy krtki plan, znajc stosowane na stacji zabezpieczenia oraz sposoby ich
neutralizacji nie mieli wtpliwoci, e znaleli genialny sposb na szybki zarobek. Nie wtpili
rwnie w szanse powodzenia zaplanowanych akcji.
W nocy z 5 na 6 maja okoo godziny 3 zakradli si w kominiarkach na tyy pomieszcze
przemysowych stacji benzynowej w K. i Wojciech W., jako lepiej znajcy si na elektronice,
odczy zewntrzny alarm. Nastpnie Stefan Z. przeci kdk zabezpieczajc okratowan
skrzyni z butlami gazowymi, po czym wsplnie zaadowali cao towaru do furgonetki i
niepostrzeenie odjechali.
Nastpnego dnia Wojciech W. przypomnia sobie o starym, dobrym koledze Romanie M.,
znanym z handlu nielegalnym towarem, skontaktowa si z nim i sprzeda mu skradzione
butle z gazem. Uzyskanymi pienidzmi podzieli si ze Stefanem Z.
Po kilku dniach Wojciech W. i Stefan Z. zakradli si na drug stacj paliw w K., o ktrej

rozmawiali w barze SMOK. Plan dziaania by podobny jak w przypadku dziaania na


pierwszej stacji. Ponownie Wojciech W. odczy alarm, Stefan Z. przeci kdk
zabezpieczajc skrzyni z butlami z gazem, a nastpnie zaadowali skradziony towar do
furgonetki i odjechali.
Oce odpowiedzialno karn Stefana Z.
6. Pawe J. postanowi kupi swojej narzeczonej Elbiecie Z. z okazji urodzin nowy telefon
komrkowy. Poniewa model, o ktrym marzya, kosztowa 2000 z, a on nie posiada takiego
zasobu gotwki, zdecydowa si na dokonanie kradziey kurtek sportowych z pobliskiego
sklepu. Wedug jego oblicze okazyjna sprzeda dwch takich kurtek pozwoliaby mu na
uzyskanie rodkw wystarczajcych dla sfinansowania prezentu. W poniedziaek rozpocz
swoj aktywno przestpcz. By to dla niego szczliwy dzie. Wykorzystujc nieuwag
ekspedientki, zabra ze sklepu Polarsport kurtk o wartoci 700 zotych. Zachwycony
swoim sukcesem, uda si do tego sklepu rwnie we rod. Odczekawszy do momentu,
kiedy ekspedientka zaja si obsug grupy obcokrajowcw, zdj z wieszaka kurtk firmy
Berghaus o wartoci 1300 zotych i niepostrzeenie opuci sklep. Za kwot uzyskan ze
sprzeday kurtek zakupi prezent dla Elbiety Z. Narzeczona bya zachwycona. Zachcony
dotychczasowymi osigniciami kradzieowymi i reakcj narzeczonej na otrzymany
prezent postanowi kontynuowa t dziaalno i zgromadzi pienidze na sfinansowanie
urlopu ze sprzeday kurtek. Brakowao mu jeszcze 1000 zotych. Gdy w niedziel udawa si
do kocioa, zauway wychodzcego z plebani wikarego Marka D. ubranego w kurtk
sportow tej samej firmy, jak ta, ktr ostatnio ukrad. Skubaniec, kupi tak drog kurtk
pomyla Pawe J. Jednoczenie zawitaa mu w gowie byskotliwa myl: Dlaczego by nie
zarobi 1000 zotych na tej kurtce? Jak pomyla, tak zrobi. Podbieg do Marka D., uderzy
go dwukrotnie pici w twarz, a nastpnie zerwa kurtk. Po ukryciu jej w bezpiecznym
miejscu uda si do innej parafii na naboestwo. Wskutek uderzenia w twarz Marek D.
dozna skomplikowanego zamania nosa z przemieszczeniem. Pawowi J. udao si uciec.
Oce odpowiedzialno karn Pawa J.
7. Wspwaciciel firmy transportowej Ksawery S. z powodu kopotw z hamulcami odda
swj firmowy samochd do mechanika Janusza L. obsugujcego baz transportow w jego
firmie. Janusz L. po przeprowadzeniu przegldu technicznego stwierdzi, e w samochodzie
nastpi wyciek pynu olejowego grocy brakiem moliwoci zatrzymania pojazdu. Janusz
L. uzna, e awaria wyklucza uywanie samochodu. Ksawery S. zleci Januszowi L. napraw
pojazdu koniecznie jeszcze tego samego dnia. Janusz L. niechtnie zgodzi si, aby zosta po
godzinach i dokona naprawy. Spieszy si tego dnia do domu, gdy jego ona miaa
imieniny. Okoo godziny 17 z budynku firmy wyszed drugi ze wspwacicieli firmy,
Czesaw G. Widzc, e Janusz L. pracuje po godzinach, podszed do niego i zapyta, dlaczego
nie poszed jeszcze do domu. Janusz L. wyjani mu ca sytuacj. Wwczas w gowie
Czesawa G. zakiekowaa myl, e to doskonay pretekst do tego, eby pozby si swojego
wsplnika, z ktrym ju od duszego czasu nie mg dogada si w sprawach firmy. Czesaw
G. chcia sprzeda ich firm transportow i z pokan sumk pienidzy przej na emerytur.
Jednak jego wsplnik Ksawery S. nie chcia o tym sysze, bo praca bya dla niego caym
yciem. Jednoczenie Ksawerego S. nie byo sta na wykupienie udziaw w spce

nalecych do wsplnika. Czesaw G. powiedzia do Janusza L., e moe i dzi ju do


domu, a napraw samochodu Ksawerego S. dokoczy jutro. Janusz L. odpowiedzia, e
bardzo by chcia, ale Ksawery S. kaza naprawi go na dzie nastpny. Czesaw G. odpar, e
jego wsplnik wybiera si jutro w podr subow za granic i wylatuje wczesnym rankiem
samolotem, wic samochd nie bdzie mu potrzebny. Jednoczenie zasugerowa Januszowi
L., e jak chce si mczy po godzinach, to jego sprawa, ale napraw moe spokojnie
przeoy na nastpny dzie. Powiedzia to do Janusza L., chocia wiedzia, po rozmowie z
Ksawerym S., e ten wczesnym rankiem przed wylotem mia jeszcze zabra z biura
dokumenty i zamierza uda si na lotnisko swoim samochodem. Wiedzc, e ma on
niesprawne hamulce, liczy na to, e w czasie drogi na lotnisko Ksawery moe mie grony
wypadek, zwaszcza wobec faktu, e mia jecha obwodnic miasta, na ktrej mona byo
osiga znaczne prdkoci. Spodziewa si, e brak sprawnych hamulcw przy duej
prdkoci moe oznacza mier Ksawerego S. w wypadku. Po tym, jak Czesaw G. odjecha,
Janusz L. stwierdzi, e nie bdzie zostawa po godzinach, zwaszcza e mu za to dodatkowo
nie pac. Nie naprawiwszy samochodu Ksawerego S., uda si do domu.
Nastpnego dnia okoo godziny 5 rano prowadzony przez Ksawerego S. samochd subowy
bra udzia w kolizji z TIR-em prowadzonym przez ukraiskiego kierowc Siergieja D. na
obwodnicy miasta. Ksawery S. ponis mier na miejscu. Biegli do spraw rekonstrukcji
wypadkw komunikacyjnych stwierdzili, e przyczyn kolizji byo naruszenie zasad ruchu
drogowego przez kierowc TIR-a, ktry wjedajc na obwodnic, jadc z nadmiern
prdkoci, wczy si do ruchu od razu na pas dla niego nieprzeznaczony, ktrym porusza
si samochodem Ksawery S., a powinien by wczy si do ruchu po wykorzystaniu pasa
dojazdowego.
Oce odpowiedzialno karn Janusza L., Czesawa G. oraz Siergieja D.
8. Ryszard B., szef grupy przestpczej zajmujcej si midzy innymi ciganiem haraczy od
lokalnych restauratorw, wezwa do siebie jednego ze swoich onierzy, Jakuba T., i poleci
mu, eby uda si wraz z niej stojcym w hierarchii grupy przestpczej Wiktorem N. do
niejakiego Krzysztofa Z., ktry nie paci za ochron w celu wyegzekwowania nalenoci za
ostatnie kilka miesicy. Musimy dba o autorytet. Spucicie mu solidny omot. Najlepiej
przestrzelcie mu kolano. Przyda si przestroga dla innych. Tylko bez przesady, bo pono kole
ma kopoty z sercem, a my przecie nie chcemy straci klienta! powiedzia z umiechem
na twarzy Ryszard B. Zdawa sobie jednak spraw z tego, e Jakub T., jego najlepszy
egzekutor, mia czasem do fantazyjne pomysy na przekonanie klienteli do pacenia
wynagrodzenia za ochron.
Zgodnie z poleceniem Jakub T. i Wiktor N. udali si do znajdujcego si na pitym pitrze
kamienicy mieszkania Krzysztofa Z. Ten, zanim dobrze zdoa otworzy drzwi, zosta
powalony kilkoma mocnymi ciosami atletycznie zbudowanego Wiktora N., ktry chocia nie
grzeszy inteligencj, karnie wykonywa polecenia bossa. Po tym jak Krzysztof Z. doszed do
siebie, Jakub T. wytumaczy mu, e jego szefowi Ryszardowi B. nie podoba si fakt, i nie
wywizuje si ze swych zobowiza. Krzysztof Z. pomimo znacznego podenerwowania
zaistnia sytuacj kategorycznie owiadczy, e nie bdzie paci gangsterom. W reakcji na te
sowa Jakub T. spokojnie wycign bro i strzeli w kolano Krzysztofa Z. Ten, wyjc z blu i
paczc z przeraenia, owiadczy, e nie sta go na pacenie haraczu, bo restauracja przynosi

straty, i e chtnie by zapaci, ale nie ma z czego. Jakub T. zadowolony z faktu, e jego
argumenty zaczynaj przynosi rezultaty, poleci Wiktorowi N. wynie Krzysztofa Z. na
balkon i przekona go do natychmiastowego zapacenia haraczu przez wystawienie go za
barierk gow w d. Wczeniej kaza Krzysztofowi Z. zaklei usta, eby nie krzycza. Znany
z sadyzmu, doskonale zbudowany dwumetrowy Wiktor N. chwyci przeraonego Krzysztofa
Z. za zdrow nog i wystawiwszy go za balkon, zacz nim potrzsa, krzyczc: Oddaj
pienidze! Jak si zdecydujesz, kiwnij gow. Cierpicy na lk wysokoci Krzysztof Z. po
chwili przesta si szarpa, co zaniepokoio nieco przygldajcego si z zadowoleniem caej
sytuacji Jakuba T. Nakaza on Wiktorowi N. natychmiastowe wcignicie Krzysztofa Z. na
balkon. W tym jednak momencie noga, za ktr Wiktor N. trzyma nieszcznika, wymkna
si z rk draba i bezwadne ciao poleciao w d, uderzajc z impetem o chodnik. W rkach
Wiktora N. zosta tylko but. Ups powiedzia i spojrza niezdecydowany na Jakuba T. Ten,
widzc, co si stao, natychmiast zarzdzi odwrt. W momencie kiedy obaj mczyni
wychodzili z budynku, zatrzyma ich patrol policji wezwany przez mieszkaca pobliskiej
kamienicy, ktry widzia cae zdarzenie.
Biegli stwierdzili, e przyczyn mierci Krzysztofa Z. byo zatrzymanie krenia
spowodowane zawaem serca, jakiego dozna na skutek przeraenia zaistnia sytuacj.
Uderzajc o chodnik, mczyzna ju nie y.

9. Jacek B. nie lubi Marka B. To dla niego bowiem rzucia go jego bya dziewczyna Joanna
K. Jacek B wiedzia, e Marek B. wychodzi codziennie wieczorem pobiega ze swoim
ratlerkiem. Wiedzia te, e w okolicy na spacery ze swoim mastifem tybetaskim wychodzi
jego przyjaciel, Gerard K. Zdawa sobie rwnie spraw, e Pimpu, bo tak wabi si pies
kolegi, nie znosi biegajcych ludzi. Jacek T. umwi si wic z Markiem B., e razem wyjd z
psem na spacer. Gdy szli ulic, Jacek B. zacz nakania koleg, aby zdj psu kaganiec i
spuci ze smyczy. Popatrz, jak si psisko mczy, a tu i tak nikt nie chodzi, pu go, niech
sobie troszk pobiega. Gerardowi K. zrobio si al Pimpusia, zdj mu kaganiec i puci
wolno. Minut pniej bieg tamtdy Marek B. Gdy zobaczy go Jacek B., pomyla Udao
si, no to teraz dostanie nauczk. Pies natychmiast rzuci si w stron biegacza i ugryz go w
udo, niszczc jednoczenie nowe krtkie spodenki znanej firmy o wartoci 300 zotych.
Widzcy cae zdarzenie Pawe P. podbieg do psa i jednym szybkim kopniciem odrzuci go
od ofiary. Pimpu postanowi jednak walczy z nowym przeciwnikiem. Pawe P. wic wci
go kopa. Wwczas Gerard K., ktry obserwowa przebieg zdarze i zacz si obawia o
zdrowie swojego psa, podbieg do Pawa P. i uderzy go w twarz, wybijajc mu dwa zby.
Oce odpowiedzialno Jacka B. i Gerarda K. Czy Pawe P. popeni przestpstwo?
10. Andriej T. by Ukraicem, od niedawna nielegalnie przebywajcym w Polsce, pracujcym
jako ogrodnik w posiadoci Krzysztofa G., despotycznego waciciela dobrze prosperujcej
spki z o.o. Karo. Okazyjnie te spenia funkcje kierowcy i ochroniarza Krzysztofa.
Pewnego dnia zawiz szefa na spotkanie biznesowe do hotelu Grant. Krzysztof kaza mu
i razem z sob i usi przy bocznym stoliku. Tak te zrobi. Spotkanie nie obyo si bez
alkoholu. W pewnym momencie do stolika podszed kelner i postawi przed Andriejem

kieliszek wdki. Andriej spojrza na szefa, ktry tylko kiwn gow, nakazujc my wypi.
Taka sytuacja powtrzya si jeszcze dwa razy.
Po trzech godzinach Krzysztof G. nagle wsta od stou i zacz si egna z kolegami. W tym
samym momencie Andriej te wsta od stolika. Panowie spotkali si przy wyjciu. Andriej
wyj telefon komrkowy, chcc zadzwoni po takswk, ale szef spojrza na niego jak na
idiot. Andriej wytumaczy mu, e wypi ju trzy kieliszki wdki, wic podejrzewa, e ma
okoo 0,7 promila alkoholu we krwi, a takswka ma postj tu za rogiem; przyjedzie
najprawdopodobniej w cigu dwch minut. I co z tego odpowiedzia mu szef. Nie wiesz,
e Polska jest czonkiem UE, a tam mona prowadzi samochd, majc do 0,8 promila
alkoholu we krwi. Zgupiae chyba, mylc, e bd wzywa takswk jak mam swj
samochd. Wsiadaj i zawie mnie natychmiast do szpitala wojewdzkiego, bo musz tam
zaatwi jeszcze jedn spraw. Andriej ju nie oponowa. Zna temperament swojego szefa,
widzia, jak jeden z pracownikw straci prac, poniewa rozmawia przez telefon
komrkowy w godzinach pracy. Zasiad za kierownic i panowie odjechali. Po 10 minutach
zostali zatrzymani przez patrol policji. Okazao si wtedy, e Andriej rzeczywicie ma 0,7
promila alkoholu we krwi, za jego szef Krzysztof, cierpi na silny bl serca, do ktrego nie
chcia przyzna si ochroniarzowi. Ze wzgldu na ten bl, chcia jak najszybciej dosta si do
szpitala.
Oce odpowiedzialno Andrieja T. i Krzysztofa G.
11. H., kierowca TIR-a, i Jerzy G. spotkali si w barze przy piwie. Jerzy G., ktry winny by
koledze prawie 500 zotych, zapewnia, e odda je, jak tylko znajdzie jak prac, o ktr w
jego zawodzie bardzo trudno. Tomasz H. zaproponowa mu zatem, aby przerzuci si na inny
sposb zarobkowania. Mj kolega cakiem niele utrzymuje si z rozbojw. Najlepsza jest
okolica stacji metra Politechnika. Dwa dni pracy zawsze mi powtarza i spokj na cay
miesic. Zbyt zapewniaj mu panowie stojcy na rogu Marszakowskiej i Trzech Krli. Id w
jego lady, wtedy bdziesz mia pienidze nie tylko na oddanie dugw. Nie lubi przemocy
skrzywi si Jerzy G. a poza tym skoro ju o takim sposobie zarobkowania mowa mam
ju na oku kilka mieszka do obrobienia w czasie wakacji, tylko zastanawiaem si, co zrobi
z towarem. Dziki zatem za cynk na nabywcw dokoczy, machajc jednoczenie do
podchodzcych do stolika kumpli.
Tomasz H. z kolegami siedzia i pi jedno piwo za drugim. Po upywie prawie czterech
godzin, z trudem si podnis, stwierdzajc: Musz jecha odwie towar na skad, zanim go
zamkn. Koledzy si rozemiali, a Jerzy G. powiedzia: Jak nie bdziesz mg trafi
kluczem do stacyjki, to wr, nalejemy Ci jeszcze jednego dla rwnowagi.
Tomasz H. ledwo dowlk si do TIR-a, przy czym mia powane problemy zarwno z
otworzeniem drzwi, jak i z wejciem do kabiny. Gdy tylko udao mu si uruchomi silnik
samochodu, odetchn z ulg, spojrza na zatoczon gwn arteri komunikacyjn miasta, na
ktr mia wjecha, i westchn: Jazda TIR-em ma jednak swoje plusy, w razie czego nic mi
si nie stanie, po czym wyjecha na ulic. Najpierw mia powane kopoty z wjechaniem na
waciwy pas, ale potem jecha spokojnie, jak zawsze nie spieszc si, co powodowao, e
musia wielokrotnie sucha trbienia innych uczestnikw ruchu. Raz nawet odwrci si, aby
jak zwyk to czyni w takich wypadkach pogrozi jednemu z nich palcem, dorzucajc do
tego odpowiedni wizank. W momencie kiedy z powrotem skierowa wzrok na jezdni,

zobaczy ku swojemu przeraeniu wjedajcy prosto na niego autobus MPK. Prbowa


byskawicznie hamowa, ale byo za pno. Doszo do zderzenia, w ktrym mier poniosy
trzy osoby, a 16 zostao rannych. Okazao si, e przez nieuwag Tomasz H. wjecha na
skrzyowanie na czerwonym wietle. Mia 2,3 promila alkoholu we krwi.
Oce odpowiedzialno Tomasza H. Czy Jerzemu G. mona take przypisa odpowiedzialno
za przestpstwo przeciwko bezpieczestwu w komunikacji?
12. Niespena dziewitnastoletni Andrzej W. by pracownikiem stacji benzynowej w
miejscowoci L. Niewielkie wynagrodzenie, jakie otrzymywa, byo przyczyn jego
ogromnego rozalenia. Na dyskotece w remizie straackiej pozna bowiem Sylwi F.,
dziewczyn o rubensowskich ksztatach, z ktr wiza powane nadzieje na wspln
przyszo. Niestety, jego przysza teciowa zwracaa baczn uwag na status materialny
kandydata do rki jej crki. Siedzc wieczorem (31 sierpnia 2000 r.) w barze, spotka znajom
Agnieszk C. (koczc 5 wrzenia 2000 r. 17 lat), ktra po poznaniu jego historii zarzucia
mu: Czowieku, majc takie moliwoci, ty yjesz tylko z pensyjki?. Wsplnie biesiadujc,
ustalili plan przyszej wsppracy. Zgodnie z nim Agnieszka C. miaa przyjeda na stacj
benzynow, w ktrej pracowa Andrzej W. Po napenieniu przez tego ostatniego baku oraz
kilku kanistrw znajdujcych si w baganiku samochodu, miaa szybko odjecha, za
Andrzej W., wbrew cicemu na nim obowizkowi pracowniczemu, nie zapisywaby
numerw rejestracyjnych samochodu. Benzyn sprzedawaaby Agnieszka C.
zaprzyjanionemu wacicielowi warsztatu naprawczego za poow ceny, za zyskami z tego
procederu mieli dzieli si po poowie. W dniu 1 wrzenia 2000 r. Agnieszka C. przyjechaa
na stacj benzynow. Andrzej W. zatankowa 100 litrw benzyny, po czym Agnieszka C.
odjechaa z piskiem opon. Sytuacja taka zaistniaa jeszcze dwukrotnie w dniach 7 wrzenia i
10 wrzenia 2000 r. W pierwszym wypadku zatankowano 100 litrw benzyny, za w drugim
50. Cena litra benzyny wynosia 4 zote. W dniu 11 wrzenia 2000 r. Andrzej W. zadzwoni do
Agnieszki C., informujc j, e rezygnuje z dalszej wsppracy, gdy waciciel stacji
benzynowej zagrozi mu, e gdy jeszcze raz nie zapisze numerw rejestracyjnych samochodu,
zwolni go z pracy. Nie przesadzaj! Bd na stacji o 13.00 achna si Agnieszka C.
Kiedy przyjechaa pod dystrybutor, Andrzej W. podszed do niej, groc: Odjed, bo jak nie,
to zawiadamiam policj. A dzwo sobie i do komendanta gwnego stwierdzia
Agnieszka C., palc papierosa i przygotowujc si do zatankowania paliwa. W pewnym
momencie niedopaek wpad do otwartego kanistra, ktry eksplodowa. Agnieszka C. doznaa
powanych poparze twarzy, za tankujcy w pobliu skradzionego fiata 126p Sebastian B.
straci jedyne oko.
Rozwa odpowiedzialno karn Andrzeja W. i Agnieszki C.
13. W Krlewskim Stoecznym miecie K. na ulicy F. dziaa klub OCOMOCO znany z
piknych tancerek i niebotycznie drogich drinkw. Interes krci si nienajgorzej,
zwaywszy na gbokie portfele i niepohamowane denie do obcowania z prawdziwymi
Sowiankami, jakie wykazywali wiecznie upojeni turyci. Jednak szefowi klubw tej sieci,
Tomaszowi S. byo mao i postanowi nieco podkrci dochody poprzez serwowanie
swoim klientom dodatkowej porcji uywek. Problem pojawi si, gdy oglnopolska
telewizja EVN 48 nagonia zdarzenie, jakie miao miejsce w niedalekim klubie eliwne

Chryzantemy, gdzie odurzeni narkotykami przez obsug klubu klienci bezwiednie


wydawali ogromne sumy pienidzy, raz po raz pacc kart kredytow za zamwione
drinki. Tomasz S. wiedzia ju, e tego patentu nie powtrzy, gdy zbyt due wie si z
nim ryzyko, a poniewa by czowiekiem z przestpczych nizin pomyla, e najprostsze
sposoby s zawsze najlepsze. W rozmowie z jedn ze swoich hostess Juli J. powiedzia,
e interes idzie kiepsko, wic bogaci musz si zrzuci na dziaalno klubu. Wskaza,
e
znalaz
rozwizanie
i zacznie od Oskara P. znanego biznesmena, staego bywalca klubw w K. Tomasz
powiedzia do Julii: Kiedy Oskar bdzie zamawia drinka, to po kryjomu dolejesz mu
50-k spirytusu. Tak stuningowane drinki przyno mu, a padnie. Wtedy, wiadomo
mrugn porozumiewawczo Tomasz Portfelik, tablecik, komreczka, laptopik dla nas, a
pana ju my si pozbdziemy z klubu.
Tomasz S. wiedzia, e Julia J. moe odmwi, wic stara si j przekona i
zachci w jak najbardziej szarmancki sposb. Po wyjciu z gabinetu szefa Julia nie
miaa ochoty na wzicie udziau w tym procederze i podzielia si swoj decyzj z
ochroniarzem Adamem B. Ten jednak zacz przekonywa j, aby zmienia zdanie.
Przeraony opowiedzia jej, e szef tylko na zewntrz jest taki agodny i szarmancki,
ale jeli Julia nie wykona jego proby, to Tomasz S. na pewno poamie jej nogi, tak jak
uczyni niedawno z inn niesubordynowan kelnerk. Jeli za Julia postpi zgodnie z
yczeniem szefa, to zapewni sobie jego wdziczno, ktr wyraa on za pomoc
duych sum pieninych.
Przeraona perspektyw kalectwa (a z drugiej strony chcc zapewni sobie
wdziczno Szefa) Julia, po chwili zastanowienia, postanowia zrobi to, o czym
mwi Tomasz. Uznaa, e Adam B., wieloletni wykidajo, wie co mwi. Gdy przysza
do pracy aby doda sobie odwagi postanowia wypi dwa kieliszki wdki, co
niezwocznie uczynia. Nastpnie cay wieczr przynosia Oskarowi mocniejsze
drinki. Z powalajcych waciwoci serwowanych drinkw Oskar nie zdawa sobie
sprawy i gdy straci kontakt z rzeczywistoci, Julia zabraa mu z teczki laptop Lenovo
wart 10.000 z i oddaa go Tomaszowi, ktry przebywa w tym czasie w swoim
gabinecie.
Nastpnego dnia rano Julia bya mocno zaniepokojona, gdy w ogle nie
pamitaa, co si dziao poprzedniego dnia w pracy. Okazao si, e przyjmowane
przez Juli tabletki, ktre kilka dni wczeniej przepisa jej dermatolog, w poczeniu
ze spoyt wdk spowodoway u niej tego wieczoru zakcenie czynnoci
psychicznych, ktre doprowadzio do cakowitej niemonoci kierowania przez Juli
swoim postpowaniem. Biegli stwierdzili, e takiego skutku nie mona byo wczeniej
przewidzie, a Julia J. miaa we krwi 0,6 promila alkoholu.
Oce odpowiedzialno karn Tomasza S. i Julii J.

14. Gdy Mikoaj odkry, e jego dziewczyna zdradza go z Dariuszem D., nie mg
opanowa nerww, lecz gdy si uspokoi, zacz myle racjonalnie. Trwajc w
toksycznym zwizku prowadzi jednoczenie obserwacj trybu ycia 54-letniego
Dariusza D. (mczyzny, ktry sponsorowa jego dziewczyn), a take
przeprowadzi dyskretny wywiad w rodowisku zawodowym Dariusza. Ustali, e
mczyzna pracuje w duej korporacji zajmujcej si handlem odzie, dowiedzia
si, gdzie mieszka, o ktrej zazwyczaj opuszcza mieszkanie i jak drog jedzi do
pracy, a nawet jak ma na imi jego kot. Wyposaony w zdobyt wiedz, po kilku
dniach
Mikoaj
spotka
si
z Tomkiem, swoim koleg z pracy i o wszystkim mu opowiedzia: Ju ja j naucz
rozumu powiedzia Mikoaj o swojej dziewczynie Ale po kolei: najpierw musz
zaatwi jego. Kupiem niezarejestrowany samochd i zamierzam upozorowa
nieszczliwy wypadek. Potrc faceta tak, eby nie przey i uciekn z miejsca
zdarzenia. Policja pomyli, e zrobi to jaki pirat drogowy powiedzia Mikoaj.
Tomek by naprawd dobrym koleg Mikoaja i chcia go jako wesprze. Widzc,
e Mikoaj jest zdeterminowany i nic ju nie zdoa go odwie od realizacji
wymylonego planu, Tomek postanowi podzieli si z nim kilkoma przemyleniami:
Jak chcesz mie pewno, e nie przeyje, musisz wzi pod uwag kilka parametrw
powiedzia
Tomek,
wzi
kartk
i rozrysowa siy dziaajce na czowieka, ktry zderza si z pojazdem. Po wykonaniu
oblicze wskaza Mikoajowi najbardziej optymaln prdko pojazdu i kt uderzenia,
aby potrcony czowiek mia najmniejsze szanse na przeycie, a kierowca nie zrobi
sobie krzywdy. Mikoaj sucha uwanie i pokiwa z uznaniem gow, a Tomek
kontynuowa: Pamitaj, eby nie zostawi po sobie adnych ladw biologicznych. Ja
na twoim miejscu dokadnie wyczycibym samochd, zaoybym zupenie nowe
ubranie, a po wszystkim utopibym auto w opuszczonym kamienioomie zasugerowa
Tomek i otworzy map w internecie, eby pokaza Mikoajowi, o ktry zbiornik wodny
chodzi.
Mikoaj by zdeterminowany, aby zrealizowa swj plan, a po rozmowie z koleg
tylko nabra pewnoci siebie. Nastpnego dnia wsiad do samochodu i zaparkowa na
bocznej, nieowietlonej drodze, przebiegajcej obok posesji Dariusza D. ciemnio si.
Zbliaa si godzina, o ktrej Dariusz zwykle wraca do domu. Wwczas Mikoaj
dostrzeg posta idc w stron posesji Dariusza: mczyzna mia na gowie
charakterystyczn
czapk
z
daszkiem,
ktr
czsto
nosi
do pracy Dariusz D. A wic jeste, ale zaraz ci nie bdzie wyszepta do siebie
Mikoaj, odpali silnik i ruszy. Pojazd szybko rozpdzi si do 90 km/h i jecha w
kierunku stojcego na poboczu mczyzny. Jedynym parametrem, ktrego Mikoaj nie
wzi pod uwag, bya nierwna nawierzchnia jezdni. Chwil przed uderzeniem pojazd
wjecha
w
dziur
poczon
z wybrzuszeniem na jezdni i wbrew woli Mikoaja zmieni obrany kierunek jazdy, tak
e uderzy mczyzn praw krawdzi zderzaka jednak na tyle silnie, e ten zosta
odrzucony,
upad
na pobocze i lea bez ruchu. Mikoaj obejrza si i upewni, e mczyzna si nie rusza,
po czym odjecha z miejsca zdarzenia, przekonany o powodzeniu swego planu. W
drodze wysa do Tomka smsa o treci: koniec kropka ;-), a nastpnie utopi samochd
w zbiorniku wodnym.
Nastpnego dnia Mikoaj przey szok, gdy dziewczyna owiadczya mu, e z nim
zrywa i jako swego przyszego partnera wskazaa Dariusza D., ktry o poranku ze
szpitala przysa jej bukiet kwiatw. Okazao si, e Dariusz przey zderzenie z
pojazdem prowadzonym przez Mikoaja. Oprcz kilkuminutowej utraty przytomnoci,

dozna zamania nogi, stuczenia miednicy i oglnego, niegronego poturbowania, ktre


zostay w peni wyleczone po jednym miesicu. Obraenia te nie zagraay yciu
potrconego mczyzny.
Oce odpowiedzialno karn Tomasza i Mikoaja.
15. Anna i Katarzyna przyjaniy si od dziecka, chodziy razem do przedszkola, szkoy
podstawowej, gimnazjum oraz liceum, a potem obie studioway w Collegium Medicum na
Uniwersytecie Jagielloskim. Anna zostaa anestezjologiem, a Katarzyna chirurgiem. Obie
pracoway w szpitalu im. Jzefa Dietla w Krakowie. Przyjaniy si te ich crki Kamila i
Kornelia.
W Wielki Pitek Anna i Katarzyna byy na dyurze w szpitalu. Okoo poudnia karetka
przywioza mczyzn z ran postrzaow. eby uratowa jego ycie, potrzebna bya
natychmiastowa operacja. Na etapie przygotowania pacjenta do zabiegu Anna, ktra miaa
wykona znieczulenie, rozpoznaa tego mczyzn, ktry dwa lata temu pobi i usiowa
zgwaci jej crk. Anna pomylaa, e nigdy nie nadarzy si jej lepsza okazja do zemsty.
Anna powiedziaa Katarzynie: Pokrj tego drania tak, eby umar. Nie chc go ju widzie
pord
ywych.
Wiesz,
co on zrobi mojej crce i przypomniaa Katarzynie smutn histori jej crki. Katarzyna
jednak kategorycznie odmwia, twierdzc, e nie warto sobie psu ycia i kariery przez tak
osob.
Anna pomylaa wtedy, e do realizacji swoich planw nie potrzebuje niczyjej pomocy.
Postanowia zrobi pacjentowi zastrzyk zwikszajcy cinienie ttnicze krwi, w wyniku czego
mia si wykrwawi na mier. Anna wbia zastrzyk z substancj na wzrost cinienia w rami
mczyzny, jednak zanim zdya wprowadzi substancj do jego organizmu, poczua silny
ucisk Katarzyny, ktra powstrzymaa j przed tym i mimo protestw, wyrzucia z sali
operacyjnej.
Operacja si powioda. Nic nie wskazywao na to, e ycie pacjenta jest zagroone.
Jednak
po 20 godzinach pacjent nagle zmar. Sekcja zwok wykazaa, e mier nastpia na skutek
uduszenia, co z kolei nastpio w wyniku reakcji alergicznej na antybiotyk podany po operacji
przez Katarzyn. Informacja o uczuleniu znajdowaa si w karcie pacjenta, jednak Katarzyna,
bdc zmczona po dugim dniu pracy, nie zauwaya tej wzmianki, pobienie tylko
przegldajc kart. Antybiotyk, ktry padaa, jest powszechnie stosowany jako preparat
przeciw zakaeniom przy tego typu zabiegach operacyjnych.
Oce odpowiedzialno karn Anny i Katarzyny.
16. Magorzata P. zostaa okrutnie wykorzystana finansowo i emocjonalnie przez swego
partnera biznesowego Szymona G. Kobieta postanowia raz na zawsze pozby si
zudze i problemw. W czasie mocno zakrapianej imprezy zwierzya si ze swojego
planu Mikoajowi M. Pragn by nareszcie wolna powiedziaa, wypalajc trzeciego
jointa Niewane jak, byleby skutecznie dodaa. Posiadam stary i zdezelowany wz,
ktry nadaje si ju tylko na zom, ale jeszcze jakim cudem jedzi. Zamierzam go zabra

i w odpowiednim momencie po prostu przejecha si po kolesiu, gdy bdzie wraca na


piechot z pracy, uciec z miejsca wypadku, porzuci auto nad pobliskim zalewem, i nie
zostawiajc adnych ladw rozpyn si niepostrzeenie we mgle. Wina spadnie na
jakiego pirata drogowego, a ja bd moga udawa al po stracie wsplnika.
Feralnego dnia Magorzata P. usiada za kkiem. Samochd by rzeczywicie w
opakanym stanie, bez lusterek bocznych i z uszkodzonym drkiem kierownicy, jednak
widzc te usterki kobieta zdecydowaa si na jazd. Ostronie podjechaa bocznymi i
nieuczszczanymi drogami na miejsce planowanej akcji. Szymon G. zazwyczaj opuszcza
swoje biuro pnym wieczorem tak te byo i tym razem. Gdy mczyzna pojawi si na
schodach przed budynkiem, a potem ruszy chodnikiem wzdu drogi, Magorzata P. lekko
podenerwowana, ale pewna siebie ruszya z miejsca, najpierw z wolna i cichaczem, aby
nastpnie docisn peda gazu do dechy, pdzc w kierunku Szymona G. z prdkoci 90
km/h. Musz mie pewno, e nie przeyje pomylaa, zwikszajc prdko starego
grata. W odlegoci okoo 80 metrw od mczyzny niespodziewanie silnik rozpdzonego
pojazdu zacz wydawa przeraliwy dwik, a drek kierownicy cakowicie odmwi
posuszestwa Magorzacie P. Kobieta stracia panowanie nad pojazdem, a ten gwatownie
skrci w lewo i uderzy w nadjedajcego z naprzeciwka rowerzyst jedyn oprcz
Szymona G. osob na drodze ktrego Magorzata P. wczeniej nie dostrzega, poniewa
bya skupiona na osobie Szymona G. i nie obserwowaa drogi. Nastpnie auto stoczyo si do
rowu i tam rozbio na drzewie.
Wskutek zdarzenia Magorzata P. doznaa powanych obrae ciaa i przesza dwie
skomplikowane operacje ratujce jej ycie. Mniej ucierpia rowerzysta, ktry po trzech
tygodniach cakowicie wrci do zdrowia. Szymon G. unikn egzekucji.
Biegli ds. rekonstrukcji wypadkw stwierdzili, e przyczyn utraty sterownoci pojazdu byo
oderwanie si drka kierownicy. W ich ocenie pojazd by bardzo zaniedbany, stan ukadu
kierowniczego wskazywa na wysokie prawdopodobiestwo utraty przez pojazd sterownoci
w czasie jazdy, a przecitny kierowca mg bez trudu dostrzec wszystkie te usterki.
Stwierdzili ponadto, e co prawda na drodze obowizywao ograniczenie prdkoci do 50
km/h, jednak nawet gdyby Magorzata P. poruszaa si z maksymaln dopuszczaln
prdkoci, to w wyniku awarii pojazdu nie udaoby si jej unikn takiego w skutkach
potrcenia rowerzysty. Gdyby za ukad kierowniczy by sprawny, do wypadku pomimo
znacznego przekroczenia prdkoci na tej drodze by nie doszo

17. Pawe G. stay bywalec krakowskich lokali nocnych, jak co tydzie w pitkowy
wieczr postanowi uda si na imprez do studenckiego lokalu aczek. Z uwagi na
odbywajce si Juwenalia kolejka do wejcia do klubu bya wyjtkowo duga.
Poirytowany takim stanem rzeczy Pawe G. postanowi wzi sprawy w swoje rce i zacz
przepycha si przez tum. W pewnym momencie jeden z oczekujcych w kolejce studentw
powiedzia Nie po to czekamy w kolejce od p godziny, eby przepuszcza takich jak ty.
Agresja Pawa G. wzrosa podwin rkawy, a nastpnie wykrzykujc jedno i to samo
zdanie: nie myl, e moesz mi tak podskakiwa! zblia si z zacinitymi piciami do
studenta.
Obserwujcy to zdarzenie stojcy w kolejce Kamil T. prbowa uspokoi Pawa G. Nie
przynosio to jednak adnego efektu. Wcieky ju Pawe G przewrci studenta, ktry
zwrci mu uwag na ziemi i kopn go. Ze wzgldu taki rozwj sytuacji Kamil T. bez
wahania postanowi stan w obronie studenta; wykorzysta posiadane przez siebie
umiejtnoci i kilkakrotnie kopn Pawa G. w okolice podudzia, czym spowodowa
pojawienie si kilku sicw i zadrapa naskrka. W wyniku interwencji Pawe G. zosta

w sposb bardzo szybki i skuteczny obezwadniony. Nie zapomnia jednak doznanej


zniewagi. Okazja do zemsty nadarzya si ju niedugo. Ktrego dnia przechodzc koo
akademika zauway stojcy na parkingu samochd Kamila, z ktrego ten by bardzo dumny.
Od razu zawitaa mu myl, aby przejecha si samochodem do Wadowic i odwiedzi
znajom studentk. Stwierdzi, e potem zostawi samochd w jakiej bocznej uliczce niech
Kamil go szuka. Otworzy zamknite drzwi samochodu przy pomocy scyzoryka, wsiad i
pochyli si aby uruchomi stacyjk. W tym momencie usysza pukanie do okna od strony
pasaera. Przeraony zobaczy ochroniarza. Byskawicznie wyskoczy z auta i rzuci si do
ucieczki.
W trakcie prowadzonego przez prokuratur postpowania lekarze stwierdzili, i sice oraz
zadrapania naskrka w okolicy podudzia po wdroeniu leczenia ustpiy po 6 dniach. Student,
ktrego Pawe przewrci na ziemi i kopn nie dozna adnych obrae.
Oce odpowiedzialno Kamila T. i Pawa G
18.. Robert W. wanie opuci jednostk wojskow. Przechwala si przed swoim modszym
koleg, szesnastoletnim Szymonem G., e po wyjciu z wojska nie oprze mu si adna
dziewczyna. Szymon G. owiadczy, e w pobliskiej miejscowoci mieszka jego dawna
koleanka, Maria C. Powiedzia, e zaprosi j do domu na wieczr. Umwili si take, i
gdyby dziewczyna stawiaa zbyt wielki opr, to on pomoe Robertowi W. j upi i nie pozwoli
jej uciec z mieszkania.
Maria C. rzeczywicie przysza do mieszkania Szymona G. W pewnym momencie, gdy
zabawa zacza si coraz bardziej rozkrca, Robert W. zacz czyni Marii C.
jednoznaczne propozycje odbycia stosunku pciowego. Maria C. stanowczo jednak
odmwia. Robert zacz si robi coraz bardziej agresywny. W pewnym momencie
poleci Szymonowi G., by ten poszed do drzwi wejciowych i zamkn je. Szymon G.
wykona polecenie Roberta W., nie mia jednak odwagi wrci do pokoju, dobiegay
stamtd bowiem odgosy szamotaniny i krzyki. Robert W. pokona opr Marii C.
i usiowa odby stosunek pciowy. Ze wzgldu na zdenerwowanie do aktu spkowania
nie doszo. Wcieky Robert W. straci kontrol nad sob, zacz dusi Mari C., ktra
w pewnym momencie stracia przytomno. Robert W. nie przestawa jednak zaciska rk
wok szyi kobiety. W tym momencie wszed do pokoju Szymon G. zaniepokojony nag
cisz. Zawoa do Roberta W., eby puci Mari C., kiedy jednak zorientowa si, e
kobieta jest sina i z jej garda wydobywa si charczcy gos, uciek z mieszkania. Zgosi
si na policj nastpnego dnia. Jak ustalia policja, Szymon G. opuci mieszkanie okoo
godziny 22. Nie byo problemu z ujciem Roberta W. Okazao si, i po caym zdarzeniu
zasn on w mieszkaniu Szymona G. Gdy obudzi si po kilku godzinach, Maria C. nie
ya.

Biegli stwierdzili, i Maria C. zmara na skutek uduszenia, przy czym zgon


nastpi okoo godziny 22.30. Ustalili ponadto, e Robert W. z uwagi na zaostrzony
alkoholem stan psychozy mia od momentu, gdy zorientowa si, i nie moe odby
stosunku pciowego, wyczon zdolno kierowania swoim postpowaniem.
Stwierdzili take, i przed 22.30 istniaa szansa na uratowanie ycia Marii C.,
gdyby udzielono jej natychmiastowej pomocy lekarskiej.
Oce odpowiedzialno karn Roberta W. i Szymona G.

19. Bartosz K., znany mionik fajkowego tytoniu, przeywa ostatnio coraz
trudniejsze chwile. Co kilka tygodni zewszd atakoway go informacje o
podniesieniu akcyzy na wyroby tytoniowe, ktre wpdzay go w depresj. Mam
ju tego do. 50 gram tytoniu za 30 z to to rozbj w biay dzie. Rozumiem
podwyk na mierdzce papierosy, ale na tyto? - to amanie podstawowych
praw czowieka - gorczkowa si. Obawia si nawet, e z tego wszystkiego
zacznie napada na kioski Ruchu.
Dlatego te, gdy zadzwoni do niego znajomy Tomasz P., pracujcy jako
ochroniarz w niedalekim magazynie tytoniu, z prob o pomoc Bartosz bardzo si
ucieszy, e jego yciowy dramat nareszcie moe si skoczy.
Tomasz wanie si oeni i chcia swoj ukochan on wzi w podr
polubn na Malediwy. Niestety wykorzysta ju cay przysugujcy mu urlop i chcia
Bartosza prosi o tygodniowe zastpstwo w magazynie - Bdziesz tylko musia
siedzie w budce i od czasu do czasu rzuci okiem czy kto podejrzany nie krci si
przy magazynie. Bartosz oczywicie ochoczo przysta na propozycj Tomasza, ktry
przekaza mu wszystkie niezbdne w pracy rzeczy mundur, klucze do budki
stranika, latark i gaz pieprzowy (tak na wszelki wypadek jakby co si dziao).
Bartosz postanowi, e 7 dnia swojej pracy odbierze sowite wynagrodzenie za
swj trud i zadouczynienie za krzywdy wyrzdzone mu przez Ministra Finansw w
postaci kilkukilogramowego zapasu tytoniu.
W dniu akcji Bartosza zaczy drczy wyrzuty sumienia. Przecie ja nigdy
niczego nie ukradem. To si nie godzi. Gdy Bartosz pomyla jednak o upragnionym
zapasie ukochanej uywki, wypijajc przy tym kilka gbszych na odwag, wszelkie
rozterki znikny.
Bartosz uda si do magazynu z odpowiednich rozmiarw torb i omem.
Zasuwa zamykajca gwne drzwi nie sprawia mu zbyt wiele problemw
wystarczyo rzuci magiczne 'sezamie otwrz si' i lekko szarpn omem, eby
zamek puci. Bartosz wszed do swojego Eldorado i zacz przeglda zgromadzone
tam zapasy.
W tym samym czasie, po uprzednim wybiciu okna, do magazynu wszed
Grzegorz M., rwnie mionik palenia fajki i zagorzay wrg akcyzy. Grzegorz zacz
rozcina noem wielkie worki pene tytoniu i przesypywa ich zawarto do
przyniesionej przez siebie torby.
Bartosz i Grzegorz byli tak pochonici faktem przebywania w tytoniowym raju,
e aden z nich nie zauway obecnoci drugiego. W pewnym momencie Bartosz
gwatownie odwrci si od jednego z regaw i ruszy w stron kolejnego, wpadajc
po drodze na Grzegorza. Widzc w jego rce n by przekonany, e Grzegorz jest
poszukiwanym przez Policj noownikiem, atakujcym w ostatnim okresie Bogu
ducha winnych mieszkacw ssiedniej dzielnicy, ktry teraz postanowi zadga
samotnego ochroniarza magazynu. Czym prdzej sign do kieszeni po gaz
pieprzowy i prysn nim w twarz Grzegorzowi.
Grzegorz by rwnie zaskoczony obecnoci Bartosza w magazynie. Gdy
znalaz si w chmurze dranicego gazu pomyla, e to ju koniec. Mogem przesta
pali to wistwo i zacz je marchewki. Ten psychol pewnie zaraz mnie zabije.
Musz co zrobi. Postanowi z caej siy pchn Bartosza na stojcy za nim rega, w
wyniku czego Bartosz przewrci si i straci przytomno.
Grzegorz przetarszy piekce oczy stwierdzi, e jest bezpieczny, szybko
dokoczy pakowanie torby, w ktrej ostatecznie znalazo si 5 kg tytoniu, po czym
wrci do domu rozkoszowa si nabit do pena fajk. W wyniku dziaania gazu
Grzegorz przez dwa dni odczuwa problemy ze wzrokiem, widzc wszystko
niewyranie.
Bartosza znalaz po 20 minutach waciciel magazynu, ktry przyjecha
sprawdzi z Policj czy wszystko jest w porzdku. Przejedajcy obok magazynu
ludzie zauwayli wybite okno i zgosili to Policji.
Oce odpowiedzialno karn Bartosza K.

20. Student pierwszego roku Grzegorz S. wraz z dwoma rwienikami: Marcinem B. oraz
Karolem K. postanowili wybra si w sobotni wieczr do znajdujcej si pod miastem duej
dyskoteki, gdzie mieli zamiar si zabawi i odreagowa po caym tygodniu stresujcych zaj
na uczelni. Znajomi umwili si, e pojad samochodem ojca Grzegorza S. Mczyni
postanowili spotka si w niewielkiej knajpce. W czasie rozmowy przy piwie wynika kwestia
koniecznoci zatankowania samochodu, od czego uzaleniona bya caa wyprawa. Niestety,
aden z mczyzn nie mia wystarczajcej iloci gotwki, eby mc si zabawi i
jednoczenie zrzuci si na benzyn. Znajdujc si w sytuacji podbramkowej, postanowili
poyczy troch pienidzy od siedzcego w tej samej knajpce ze swoj dziewczyn Dominika
J., ktry znany by w okolicy z tego, e zawsze mia pienidze. Po krtkiej rozmowie, jak z
Dominikiem J. przeprowadzi Grzegorz S., okazao si, e ten pierwszy nie jest skonny
poyczy mu pienidzy. Zdenerwowany Grzegorz S. powrci do kolegw i powiedzia:
Trzeba by go skubn, to bdziemy mie na paliwo, majc przy tym na myli siedzcego
przy stoliku Dominika J. Najlepiej jeden z nas niech go wycignie pod byle pretekstem na
dwr, a ja mu wtedy pokae mj nowy scyzoryk i grzecznie "poprosz" o 100 z. Pomys ten
nie znalaz jednak uznania w oczach kolegw. Marcin B., po kilkunastu minutach,
przemylawszy jednak sowa kolegi, powiedzia sobie w mylach: A waciwie czemu by nie
poprosi kolegi jeszcze raz o poyczk. Widzc, e Dominik J. wanie przygotowuje si do
wyjcia z lokalu, postanowi wyj za nim i zmusi go do poyczenia kilkudziesiciu zotych,
groc mu w razie odmowy, e umieci na FB jego zdjcie zrobione podczas wsplnego
pobytu na play naturystw. Nie owija sprawy w bawen: "Nie chcesz aby p miasta miao
z Ciebie ubaw, to poycz mi jeszcze 100 z. Jak tego nie zrobisz to uwierz - bdziesz chodzi
przez nastpne 2 tygodnie opotkami po miecie. Fors oddam Ci za dwa tygodnie" Marcin
B. spojrza na Karola K. i zorientowa si, e ten nie artuje. Poyczy mu 100 z bez nadziei,
e jeszcze kiedy je zobaczy.

You might also like