You are on page 1of 9

00:00:01:movie info: DX50 720x400 25.0fps 695.7 MB /SubEdit b.4060 (http://sube dit.com.

pl)/ 00:00:24:Niech pan otworzy d wik jak usta. 00:00:36:Pan ma drewniane palce! 00:00:40:Pan nie sucha i przyspiesza! 00:00:44:Zaczniemy od pocztku. Akcent na raz. 00:00:54:Do ! Do ! Mistrz da znak. 00:00:57:Mistrz chce przemwi. 00:01:01:Prosimy, mistrzu. 00:01:05:Kada nuta... 00:01:08:musi wybrzmie umierajc. 00:01:12:WSZYSTKIE PORANKI WIATA 00:01:15:Sysza pan - musi umrze. 00:01:25:Umrze! Wykonuje Pan zbyt silne pociagnicia. 00:01:28:Kady d wik to ukochane osoby oddalajce si w cie. 00:01:32:Gdy tracimy je z oczy, czujemy pod powiekami zy. 00:01:39:Gra pan zbyt jednostajnie!! Muzyka to polowanie! Trzeba przyspieszy za c iganym jeleniem. 00:01:45:Trzeba mocno artykuowa! 00:01:51:Trzeba si powstrzymac na chwil przed rozkosz 00:01:56:Muzyka porywa dusz 00:01:60:Odbiera zmysy. Wzrusza. Napawa sodycz. 00:02:04:Nie... 00:02:06:Nie!! 00:02:15:Cie... 00:02:20:Dajcie mi... dajcie mi... 00:02:24:Cie... 00:02:26:Czego pan sobie yczy, mistrzu? 00:02:29:Dajcie mi wiol! 00:02:32:Mistrz bdzie gra! Wiola dla pana Marais! 00:02:34:Prosz dac swoj. 00:03:47:Wyjdcie std. 00:03:51:Nie, Brunet. Niech wszyscy zostan. 00:03:56:Niech zostan. 00:03:60:Marin Marais udziela lekcji. 00:04:04:Prosz siada. 00:04:16:Zamkn okiennice! 00:04:41:Surowo . 00:04:45:By surowy - i gwatowny. 00:04:49:Milcza jak gaz. 00:04:59:Jestem oszustem. Nikim. 00:05:08:Zapragnem nico ci 00:05:10:I osiagnem j. 00:05:14:Troch sodyczy, luidorw... 00:05:21:I haby. 00:05:26:To On by muzyk. 00:05:31:Patrzy na wiat w blasku aobnej wiecy. 00:05:39:Nigdy nie by ze mnie zadowolony. 00:05:46:Miaem mistrza. 00:05:50:Zabray go cienie. 00:06:07:Nazywa si pan de Sainte Colombe 00:06:25:Wiosn 1660 roku, pewnego popoudnia... 00:06:31:...pan de Sainte Colombe siedzia przy ou swojego przyjaciela, pana Vauque lin 00:06:34:Ktry chcia umrze przy winie z Pouise i muzyce. 00:06:46:Tego samego wiosennego popoudnia umara pani de Sainte Colombe. 00:06:58:- Prosz pana... Pani... 00:07:32:Nie mg znale pocieszenia po mierci ukochanej ony. Kocha j. 00:07:37:Skomponowa wtedy 00:07:39:"Le Tombeau de regret" ["Nagrobek rozpaczy"].

00:07:51:Mj mistrz uczy gry na wioli, tak popularnej wtedy w Paryu i Londynie. 00:07:56:By uznanym nauczycielem. 00:07:59:By jansenist. 00:08:02:Mia dwie crki. 00:08:04:- Toinette, Madelaine! Pan de Bures czeka na was! 00:08:10:Pan de Bures uczszcza do Port Royale w Paryu. 00:08:15:Uczy dzieci literatury, rachunkw, ywotw witych i aciny. 00:08:24:Pan Sainte Colombe sam nauczy crki nut. 00:09:22:Wspomnienie ony nie dawao mu spokoju. 00:09:25:Cay czas mia j przed oczami, sysza jej szept. 00:09:39:Przesta widywa si z lud mi. 00:09:54:Sprzeda swego konia. 00:09:57:Znalaz ucieczk w muzyce. 00:11:48:- Toinette, wracaj! 00:12:09:W swojej samotni wiczy dwana cie godzin dziennie. 00:12:14:Wynalaz nowy sposb trzymania wioli midzy kolanami. 00:12:19:Doda sidm strun, by zwikszy skal instrumentu i uzyska melancholijne brzmi 00:12:28:Udoskonali technik gry smyczkiem. 00:12:30:Zmniejszajc nacisk rki na rzecz palca wskazujcego i rodkowego. 00:12:36:Gra ze zdumiewajc wirtuozeri. 00:12:44:Stary Le Blons twierdzi, e imitowa kady odcie gosu ludzkiego: 00:12:49:Od westchnie dziewczyny 00:12:51:Po kanie starca. 00:12:54:Od wojennego okrzyku Henryka z Nawarry 00:12:57:Po spokojny oddech picego dziecka. 00:14:02:Pan de Sainte Colombe obawia si, e nie podoa samotnemu wychowaniu crek. 00:14:10:By surowy, ale nie bi ich. 00:14:14:Zamyka je w piwnicy, a p niej o nich zapomina. 00:14:35:Przy wybuchach gniewu ojca Madelaine wspominaa toncy statek. 00:15:20:Trudno byo zrozumie jego rado ci. 00:15:31:Bywa zakopotany. 00:15:58:- Gdzie jest mama? 00:16:02:- Musicie by dobre i pracowite. 00:16:07:Brakuje mi waszej matki. 00:16:09:Dawaa mi rado . 00:16:11:Umiaa mwi i mia si. 00:16:16:Ja tego nie potrafi. Nie lubi towarzystwa ludzi ani ksiek. 00:16:20:Ale obie was kocham. To mi wystarcza. 00:16:36:Ojciec widywa je coraz rzadziej. 00:16:40:Cay czas przesiadywa na taborecie w swej samotni. 00:17:19:Pod jego palcami rodziy si jki i lamenty. 00:17:23:Gdy go drczyy, zapisywa je w swoim czerwonym zeszycie nutowym. 00:17:29:I wicej o nich nie my la. 00:18:36:Gdy Madelaine dorosa do nauki gry na wioli 00:18:41:Nauczy j wa ciwej pozycji, akordw, pasay i ozdobnikw. 00:19:16:- Ja te chc! 00:19:37 - Tato, nie... 00:19:39:Godwka ani piwnica nie koiy smutku Toinette. 00:19:43:Bya za maa, by gra na wioli. 00:19:53:Pewnego ranka pan de Sainte Colombe wsta przed witem. 00:19:57:Skierowa si ku rzece, 00:19:59:A nastpnie szed wzdu Sekwany a do Pont de la Delfine. 00:20:05:Przez cay dzie rozmawia z panem Pardou. 00:20:41:Na Wielkanoc Toinette znalaza w ogrodzie dziwny pakunek. 00:21:12:Przez wiele lat yli w spokoju, dla muzyki. 00:21:17:Madelaine przestaa nosi dziewczce sukienki, 00:21:23:A Toinette zostawia sw ma wiol. 00:21:27:Ich koncerty na trzy wiole stay si synne. 00:21:43:Pan Caignet i pan Chabonnieres bardzo chwalili sobie te wieczorki. 00:21:48:Tak mieli fantazj.

00:23:33:Ten muzyk jest zdumiewajcy (?) 00:23:38:- Gra lepiej ni ja - Owszem, lepiej. 00:23:47:Nawet lepiej niz skrzypek krla. 00:24:16:Mieszka pan w ruinach i ciszy. 00:24:21:Zazdroszcz panu tego ustronia. 00:24:23:Tych zielonych drzew nad gow. 00:24:33:Jest pan mistrzem gry na wioli. Dlatego zapraszam pana na dwr. 00:24:45:Jego wysoko pragnie usysze pask gr. 00:24:52:Jesli pan go zadowoli, zostanie pan nadwornym muzykiem. 00:25:02:W tych okoliczno ciach Chciabym mie zaszczyt panu towarzyszy. 00:25:10:Panie, powierzyem swe ycie 00:25:15:Szarym cianom zagubionym w sadzie, 00:25:19:Sidmiu strunom swej wioli - i crkom. 00:25:24:Moi przyjaciele to wspomnienia. 00:25:27:Mj dwr to wierzby, struny i bzy. 00:25:32:Prosz powtrzyc krlowi, e paac nie jest dla dzikusa. 00:25:36:Nie zrozumiae mnie, panie. 00:25:39:Jestem dworzaninem krla. 00:25:41:yczenie jego wysoko ci - to rozkaz. 00:25:49:Jestem tak dziki, e nale tylko do siebie. 00:25:55:Niech pan powie krlowi, e by zbyt askawy, kierujc na mnie swe spojrzenie. 00:26:01:Ja tu jeszcze wrc!! Jego wysoko , dwr, krlewscy muzycy...!! 00:26:08:Wrcimy tu!. 00:26:14:Suba krla! 00:26:23:Krl, poirytowany nieposuszestwem, z jeszcze wiksz niecierpliwo ci 00:26:26:Zapragn ujrze myzyka grajcego przed jego obliczem. 00:26:31:Ponownie posa po niego pana Caignet w towarzystwie ksidza Mathieu. 00:26:37:Chowasz sie w rd indykw i kur, panie. 00:26:42:Dany przez Boga talent kryjesz w kurzej ndzy. 00:26:50:Paska sawa dotara do krla i dworu. 00:26:54:Pora spali te ubogie drelichy i przyj dobrodziejstwa krla. 00:27:01:Czas woy strojn peruk. 00:27:04:Paska kryza ju dawno wysza z mody. 00:27:06:To JA wyszedem z mody! 00:27:10:Podzikujcie jego wysoko ci. 00:27:12:Wol zachd sona od zota i drelichy od peruk! 00:27:18:Wol kury od skrzypkw krla i winie od was samych!! 00:27:20:- Ale drogi panie... - Zostawcie mnie! 00:27:26:- Ani sowa wicej! - Szaleniec!! 00:27:31:Zgnijesz w tym swoim bocie! 00:27:33:Zgnijesz w tym smrodzie prowincji. 00:27:36:Zgnijesz jak liwka pod drzewem. 00:27:41:Paac jest mniejszy od mojej chaty. 00:27:44:Ta wasza publiczno to tylko jeden czlowiek. 00:27:47:Krlowi spodobaa si taka odpowied . 00:27:50:Rozkaza, aby nikt ju nie niepokoi chimerycznewgo kompozytora. 00:27:54:Zakaza dworakom bywa na koncertach upartego muzyka, 00:27:59:Ktry na dodatek kontaktowa si z heretykami z Port Roayle. 00:28:07:Mijay lata. 00:28:10:Sainte Colombe dawali tylko jeden koncert rocznie. 00:28:32:Coraz mniej kompozycji notowa w czerwonym zeszycie. 00:28:36:Nie chcia ich da do druku i osdu opinii publicznej. 00:28:40:Uwaa, e s to tylko improwizacje notowane z potrzeby chwili. 00:29:38:Czsto my la o onie, o rado ci, jak mu niosa. 00:29:43:O jej roztropnych radach. 00:29:45:Jej biodrach i onie, ktre dao mu dwie crki, bdce ju kobietami. 00:30:38:Pewnego dnia nio mu si, e pogry si w mrocznej wodzie. 00:30:43:Wyrzek si wszystkiego, co kocha. 00:30:47:Budzc si, przypomnia sobie o "Nagrobku rozpaczy" 00:30:51:Ktry skomponowa po mierci ony.

00:30:57:Drczyo go take pragnienie. 00:31:24:Wtedy zagra "Nagrobek rozpaczy". 00:31:27:Nie musia patrze do nut. 00:31:29:Palce same uoyy si do gry. 00:34:15:Takie odwiedziny powtarzay si. 00:34:18:Krtko ba si obdu - przecie dawaa mu szcz cie. 00:34:24:To musia by cud. 00:34:26:Mio ony bya wiksza od jego mio ci do niej. 00:34:29:On nie potrafiby do niej pj . 00:34:35:Poprosi swojego przyjaciela malarza, pana Baugin aby namalowa st 00:34:40:Przy ktrym ukazaa mu si ona. 00:34:45:Obraz ukry w swym pokoju. 00:34:48:Nikomu nie mwi o tej wizycie. 00:35:00:Czu, e opuszcza go zo . 00:35:03:Czu, e co si dokonao. 00:35:41:Wtedy zapuka do ich drzwi 17-letni modzieniec 00:35:44:O twarzy jak grzebie koguta. 00:35:49:To byem ja. 00:36:24:Nazywam si Marin Marais. Mj ojciec jest szewcem. 00:36:31:Gdy miaem sze lat, piewaem w chrze krlewskim koo Luwru. 00:36:37:Przez 9 lat nosiem kom i piewaem. 00:36:42: piewaem krlowi na jutrzniach, sumach... 00:36:47:... i nieszporach. 00:36:50:Ale wyrosy mi wosy na policzkach i na nogach. 00:36:54:Gos mi si zaama. 00:36:58:Zgodnie z kontraktem - odszedem z chru. 00:37:04:Ostatni raz pchnem zocone wrota. 00:37:09:Pobiegem ulic schodzc stromo ku rzece. 00:37:13:Pakaem. 00:37:16:Sekwana l nia w socu. 00:37:21:Mj kompan de Lalande mia jeszcze gos 00:37:26:I nadal piewa w chrze. 00:37:29:Zostaem sam. 00:37:32:Mj gruby czonek zwisa midzy udami. 00:37:40:Wrciem do ojca. 00:37:43:Zamknem si w pokoju nad warsztatem. 00:37:47:Mj ojciec, jak zawsze, skroba i stuka. 00:37:52:Przy kadym uderzeniu motka skakao mi serce. 00:37:57:Nienawidziem woni uryny, w ktrej maceroway si skry, 00:38:01:Skrzypienia taboretw,... 00:38:04:...krzykw ojca. 00:38:06:Nie znosiem tego. 00:38:10:Postanowiem,e opuszcz rodzin, 00:38:16:Zemszcz si za mj stracony gos 00:38:19:I zostan sawnym wiolist. 00:38:27:Przez prawie rok mieszkalem u pana Caignet. 00:38:31:Potem skierowa mnie do pana Mogar 00:38:34:Spyta mnie, czy syszaem o paskiej sidmej strunie 00:38:41:Pan Mogar uczy mnie przez p roku. 00:38:45:Graem tak dobrze na wioli, e przysa mnie do pana z tym listem. 00:39:01:Niech zagra - improwizacje na temat "Folies..." 00:39:05:Zagra pan temat z "Folies d'Espagne"? 00:40:50:Nie mog przyj pana na ucznia. 00:40:53:Dlaczego? 00:40:59:Pan muzykuje, ale nie jest pan muzykiem. 00:41:02:Chwileczk! 00:41:04:Moe pan Marais pamita jak wasn kompozycj? 00:42:14:Bardzo dobrze! 00:42:18:Co ty na to ojcze? 00:42:36:Przyjd za miesic.

00:42:39:Wtedy powiem, czy jeste godzien by moim uczniem. 00:44:20:Gdy przyszedem na pierwsz lekcj, otworzya mi Madelaine. 00:44:25:Miaa rozchylony konierzyk. 00:44:35:Zwi wosy do kpieli. 00:44:43:To chata, w ktrej grywa mj ojciec. 00:44:60:Zagra pan cakiem nie le. 00:45:04:Ma pan wa ciw pozycj ciaa. Gra pan z uczuciem. 00:45:09:Opanowa pan smyczek. 00:45:12:Biega pan po strunach jak wiewrka. 00:45:16:Gra pan kunsztowne ozdobniki. 00:45:20:Ale gubi pan gdzie muzyk. 00:45:38:Moe pan gra do taca bd akompaniowa piewakom. 00:45:43:To, co pan napisze, spodoba si, ale nikogo nie wruszy. 00:45:48:Zarobi pan na ycie, ale nigdy nie bdzie pan artyst. 00:45:58:Masz wraliwe serce. 00:46:03:Wiesz, co nios d wiki, gdy nie su tylko do taca. 00:46:16:Wzruszy mnie twj stracony gos. 00:46:20:Przyjmuj ci z powodu twojego blu. 00:46:27:Nie dla twej sztuki. 00:47:17:Mijay miesice. 00:47:19:Zrobio si tak zimno, e nie mogli my pracowa w chacie. 00:47:23:Zgrabiay nam palce i schronili my si w kuchni. 00:47:31:To wino bardzo rozgrzewa. 00:47:38:Prosz posucha. 00:47:43:Zna pan malarza Baugina? 00:47:46:Nie znam adnego malarza. 00:47:50:Zamwiem u niego obraz. Rozumie pan? 00:47:58:Mia namalowa rg stou, ktry stoi w moim pokoju muzycznym. 00:48:04:Rozumiem. 00:48:10:Odwiedzimy pana Baugin. 00:48:19:Syszy pan? 00:48:22:Jak melodia odziela si od basw? 00:48:57: mier panuje nad wszystkim, co nam odbiera. 00:49:01:Przemijaj wszystkie przyjemno ci wiata. 00:49:27:Posuchaj d wiku, jaki wydaje pdzel pana Baugin. 00:49:39:Oto technika smyczka. 00:49:44:- Co tam szepczecie? 00:49:48:- Porwnywaem smyczek mojej wioli do paskiego pdzla. 00:50:18:To tylko sowa. 00:50:25:Ja kocham zoto. 00:50:27:Jedynie przedmioty przynosz korzy . 00:50:32:Sekret naszej sztuki polega na zadziwieniu. 00:50:37:Wierzy pan, e zoto mierdzi? 00:51:22:Nauczy si pan oddziela d wiki w ozdobnikach. 00:51:28:To te pochd chromatyczny. 00:51:31:Nie. 00:51:41:Moe prawdziwa muzyka wie si z cisz. 00:51:45:Nie! 00:51:48:Jest ju p no. Zimno mi w nogi. 00:51:51:Kaniam si. 00:52:12:No dalej! 00:52:24:Niech pan gra! 00:52:27:Postaraj si nas poruszy. 00:52:30:W cieka si, bo graem wczoraj dla krla. 00:52:34:Stranik zauway, e pali si wiola i da mi znak pik. 00:52:39:Graj!! 00:53:34:Dlaczego to zrobie , panie? 00:53:37:C to jest instrument? To nie muzyka. 00:53:42:Wystarczy ci na konia z cyrku, by taczy przed krlem. 00:53:46:kanie wydobywajce si z piersi mojej crki

00:53:50:Blisze jest muzyce ni twoje gamy. 00:53:53:Prosz odej . 00:53:57:Jeste kuglarzem i nie tracisz rwnawagi na linie, 00:54:03:Ale mierny z ciebie muzyk. 00:54:07:Powiniene gra za grosze w Wersalu albo na Pont Neuf. 00:54:48:Przeka ci wszystko, czego nauczy mnie ojciec. 00:54:52:- On jest zym czowiekiem. - Nie! 00:55:37:Wrciem. 00:55:39:Wszedem do pokoju Madelaine w tajemnicy przed mistrzem. 00:56:49:Madelaine de Sainte Colombe przekazaa mi wszelkie swoje umiejtno ci. 00:57:15:Zakradali my si do chaty, by posucha ozdobnikw mistrza i akordw, ktre go w ascynoway. 00:58:20:Gdy miaem 20 lat, latem 1696 powiedziaem Madelaine, e mianowano mnie muzy kiem krla. 00:58:43:Pewnego dnia zerwaa si burza. 00:58:59:Przesta!!! Ja go kocham!! 00:59:06:Burza szybko mina. 00:59:10:Wystawili my fotele do ogrodu. 00:59:16:Nie chc ci wicej widzie, panie. 00:59:19:Odejd. 00:59:23:Chce pan po lubi moj starsz crk? 00:59:30:Jeszcze za wcze nie na sowo. 00:59:34:Toinette pracuje u lutnika z modym Pardou. 00:59:36:Wrci p no. 00:59:44:Nie wiem, czy oddam panu crk. 00:59:49:Zajmujesz pozycj przynoszc duy dochd. 00:59:54:Publikujesz pozycje wraz z wykradzionymi mi ozdobnikami. 01:00:01:Niewane. 01:00:04:To tylko czarne i biae nuty na papierze. 01:00:18:Ale to nie wszystko. 01:00:21:Wane jest jeszcze namitne ycie, jakie prowadz. 01:00:28:yje pan namitnym yciem? 01:00:30:To prawda, ojcze? 01:00:42:Od dawna drczy mnie jedno pytanie: dlaczego nie publikuje pan swoich ut worw? 01:00:52:Ja nie komponuj. Niczego jeszcze nie napisaem. 01:01:36:Na Wielkanoc panowie z Port Royale posali po mojego mistrza 01:01:41:By zagra na mszy, na ktrej gasi si wiece uoone w imi boe. 01:02:28:Wtedy pan de Sainte Colombe poaowa, 01:02:32:e nie by przy onie, gdy przekroczya bram mierci. 01:02:37:Cigle j kocha. 01:02:41:By pewien, e to ta sama mio . 01:02:44:Kada noc przypominaa tamt. 01:02:47:Wtedy te czu podobny chd. 01:03:08:Musimy wraca. 01:04:16:Chciaabym ci znowu da gniecionych brzoskwi. 01:04:35:Nie mog. 01:04:54:Nie mog... 01:05:41:Nie wiem, jak to powiedzie. 01:05:46:Mino dwana cie lat, ale po ciel w naszym ou nie wystyga. 01:06:08:Przychodziem rzadziej. 01:06:11:Madelaine wyznaa mi wszystko. 01:06:13:Wyznaa, ze jej ojciec uoy najpikniejsze utwory wiata. 01:06:18:Nikomu ich nie gra. 01:06:21:Byy to: "d Charona", "Nagrobek rozpaczy", "zy" 01:06:30:Madelaine! Nasze gamy tercjowe! Nasze arpegia! 01:06:51:A co my li pan o mnie? 01:07:15:Chcesz si napi? 01:07:40:Daa za duo mity. 01:07:47:Piknie byo w kaplicy.

01:07:53:Zapaam j! 01:08:26:Mam ci do . Odchodz. 01:08:45:Porzucam ci, bo znam inne. 01:08:53:ycie jest pikne, je li jest szalone. 01:09:00:Przesta. Wyno si!. 01:09:04:Madelaine de Sainte Colombe osaba. 01:09:07:Zrobiem jej dziecko. 01:09:15:Urodzia martwego chopca. 01:09:37:Jak moesz przychodzi tu po mierci? 01:09:42:Gdzie twoja d , a moje sny? 01:09:45:Nie jeste snem? 01:09:47:Oszalaem? 01:09:50:Nie niepokj si. 01:09:53:Nasza d zgnia na dnie stawu. 01:09:56:Tamten wiat jest jak taka nieszczelna d . 01:10:07:Cierpi, bo nie mog ci dotkn. 01:10:11:Dotknby tylko wiatru. 01:10:21:My lisz, e wiatr nie moe cierpie? 01:10:27:Wiatr czasami przynosi muzyk. 01:10:30:Czasami niesie uud. 01:10:46:Madelaine cizko zachorowaa. 01:10:52:Toinette przynosia mi wie ci o Madelaine. 01:11:18:Mwi, e jego ojciec zrobi je zgodnie z jego wskazwkami. 01:11:49:Przestaem przychodzi. 01:11:51:Wkrtce straciem z oczu rodzin de Sainte Colombe. 01:11:57:Toinette wysza za pana Pardou, ktry nadal jest moim lutnikiem. 01:12:01:Urodzia mu picioro dzieci. 01:12:09:Po mierci Caigneta zostaem podkomorzym krlewskim. 01:12:17:Oeniem sie z Cathrine d'Amicour. 01:12:24:Gdy pan de Lully mianowa mnie dyrygentem, wrciem do "Marzycielki", ktr skom ponowaem dla Madelaine de Sainte Colombe. 01:13:24:Pan de Sainte Colombe przychodzi do pokoju swojej crki. 01:13:27:Nie wiedzia, co jej powiedzie. 01:13:34:- Ojcze... 01:13:42:Zrobisz co dla mnie? 01:13:50:Zagraj "Marzycielk". Napisa j dla mnie Marin. 01:14:04:Potem mj mistrz kaza odszuka mnie w Wersalu. 01:14:10:Miaem stawi si u wezgowia jego umierajcej crki. 01:15:11:Nie! 01:16:34:Mj ojciec nie przyjdzie. 01:16:38:Nie pozna pan Madelaine. 01:16:46:Ojciec karmi j yk. 01:16:51:Nie wiem dlaczego, ale cigle chce dawa jej gniecione brzoskwinie. 01:17:09:Masz wspaniae kokardy. 01:17:13:Utye . 01:17:40:Dzikuj, e przyjechae z Wersalu. 01:17:45:Chciaabym usyszec ten utwr, ktry dla mnie skomponowae . 01:17:52:- "Marzycielk"? - Tak. 01:17:57:Wiesz dlaczego? 01:17:59:Tak. 01:18:00:- Wiola jest nadal... - Wiemy! 01:18:17:Zapady ci si policzki, masz bardzo chude donie. 01:18:23:Jaki ty delikatny! 01:18:26:- Obniy ci si gos - Twj jest wyszy. 01:18:30:Naprawd nie masz zmartwie? 01:18:36:Strasznie schuda . 01:18:50:Nie sdz... ebym miaa ostatnio jakie troski. 01:19:15:- Masz do mnie al? - Tak, Marin. 01:19:20:Nadal mnie nienawidzisz? 01:19:24:Nie tylko ciebie.

01:19:29:Siebie te nie znosz. 01:19:34:Najpierw usychaam, wspominajc ciebie, a p niej ze smutku. 01:19:43:Zostaa ze mnie skra i ko ci. 01:19:47:Nigdy nie bya zbyt gruba. 01:19:51:Pamitam, e zawsze mogem obj twe uda. 01:19:59:Ach, jaki ty czarujcy! 01:20:03:I pomy le, e chciaam zosta twoj on! 01:20:22:Twoja mio nie bya wiksza od rbka mojej koszuli! 01:20:27:Kamiesz! 01:20:32:Chc, eby gra. Graj! 01:21:60:Wolniej. 01:23:46:Nie chcia by szewcem. 01:24:26:Nie chcia by szewcem... 01:25:49:Wszystkie poranki wiata mijaj bezpowrotnie. 01:26:39:Nie wyrzek ani sowa przez p roku ani nie tkn swej wioli. 01:26:44:Wtedy po raz pierwszy ogarno go zniechcenie. 01:27:48:Po mierci Madelaine budziem si zdjty trwog. 01:27:52:Rozpamitywaem tytuy utworw, ktre mi powierzya. 01:27:56:"Pieko". "d Charona". "Nagrobek rozpaczy". 01:28:03:Dziea mistrza nie mogy przepa wraz z jego mierci. 01:28:31:Zaczem aowa, e nigdy ich nie usysz. 01:29:12:Pragnem jego utworw, niegu i deszczu. Wyjedzaem z Wersalu do Vievre. 01:29:37:Podaem star ciek, ktr wskazaa mi Madelaine. 01:29:55:Przez trzy lata pytaem siebie: "Zagra je dzisiejszej nocy?" 01:30:04:Nie zagra ich nigdy. 01:30:07:Micza lub mwi do siebie. 01:30:12:Syszaem, jak odkurza wiol albo st. 01:30:19:Gdzie twoja d ? Gdzie moje zy? 01:30:49:Noc, 23 stycznia 1689 roku byo zimno. 01:30:55:Ziemi pokrywa nieg, wiatr wyciska zy. Niebo byo bezchmurne. 01:31:00:Nigdy tego nie zapomn. 01:31:05:Powiedziaem sobie: ta noc jest czysta. Niebo zimne i wietrzne. Penia. 01:31:12:Kopyta konia dzwoni o ziemi. 01:31:14:Moe to wa nie ta noc? 01:31:17:Zmarzem. Mj czonek cakiem si skurczy. 01:31:38:Zaproponowaa mi gniecione brzoskwinie. 01:32:01:Mwi do podstarzaych cieni, ktre ju si nie poruszaj. 01:32:10:Gdyby kto oprcz mnie docenia muzyk... 01:32:15:Rozmawialiby my i mgbym umrze. 01:32:46:Kto tam wzdycha w ciszy nocy? 01:32:53:Czowiek, ktry porzuca paace i szuka muzyki. 01:33:14:Czego szukasz w muzyce? 01:33:20:Szukam rozpaczy i ez. 01:34:03:Niech pan siada. 01:34:16:Mog prosi o ostatni lekcj? 01:34:22:Czy zdoam da ci pierwsz? 01:34:41:Chc mwi. 01:34:51:Muzyka dotyczy rzeczy, ktrych nie portafi wyrazi sowa. 01:34:58:Dlatego nie jest zupenie ludzka. 01:35:06:Odkrye , e nie jest przeznaczona dla krla. 01:35:13:Odkryem, e jest dla Boga 01:35:15:Och, pomylie si. Bg przemawia. 01:35:22:Jest wic dla uszu? 01:35:23:Niewyraalne nie jest dla uszu. 01:35:28:Moe dla zota? Sawy? Ciszy? 01:35:33:Cisza to tylko zaprzeczenie mowy. 01:35:39:Dla rywalizacji muzykw? 01:35:41:Nie. 01:35:44:Wyraa mio ? 01:35:46:Nie.

01:35:49:- al za mio ci? - Nie. 01:35:55:- Samotno ? - Nie. 01:36:12:Jest wafelkiem podawanym niewidzialnej? 01:36:14:Nie! Czym jest wafelek! Ma smak, zjada sie go. 01:36:25:A wic nie wiem, panie. 01:36:33:Nie wiem. 01:36:39:Ostatni yk jest dla umarych. 01:36:46:A wic ty te poniesz. 01:36:51:Kropla dla oniemiaych, dla cieni dzieci. 01:37:06:By zagodzi uderzenia szewskiego motka. 01:37:17:Gdy bylismy nie narodzeni, gdy trwali my bez oddechu... 01:37:25:.... i bez wiata. 01:37:39:Przed chwil syszae , jak wzdycham. 01:37:43:Wkrtce umr, a wraz ze mn ma sztuka. 01:37:47:Bd mnie aoway jedynie kury i kaczki. 01:37:51:Powierz ci melodie, ktre budz umarych. 01:38:02:Musimy si napi. 01:38:07:Szukamy wioli mej zmarej crki Madelaine. 01:38:17:Zagram "Nagrobek rozpaczy". Nigdy nie miaem ucznia, ktry by to zrozumia. 01:38:23:Bdziesz mi akompaniowa. 01:40:42:Prosz. 01:42:21:I tak zagrali my "zy" z "Nagrobka rozpaczy". 01:45:20:Czuj si dumny, e byem paskim nauczycielem. 01:45:29:Prosz zagra t melodi, ktr tak lubia moja crka.

You might also like