You are on page 1of 6

Wolfgang Hohlbein THOR fragmenty

Jeli mia wczeniej jakie imi, dzi go nie pamita. Jeli mia rodzicw, nie potrafi ich sobie przypomnie. Jeli si kiedy narodzi, nie mia pojcia, kiedy to byo. Biel. Jego wiat wypeniay zimno i okrutna, poerajca wszystko biel; biao, ktra go olepiaa i nie pozwalaa widzie niczego, czego by nie mg dosign rkoma. Mrz szarpa lodowatymi pazurami jego ciao, w tortur zmienia kolejne kroki i przy kadym oddechu wypenia puca ostrzami noy. Dookoa szalaa burza, wy wiatr, wszystko wirowao. Mia wraenie, e jeli zmusi swoje wycieczone ciao do jeszcze kilku krokw, nie bdzie ju dla niego ratunku i umrze z wyczerpania; jednoczenie mia pewno, e mier nadejdzie o wiele szybciej, jeli przestanie si rusza. I cho nie podobao mu si ani stanie w miejscu, ani dalszy marsz, to wiedzia jedno chcia y. Wiatr zmieni kierunek. Podmuchy, ktrym ostatkiem si prbowa stawi czoa, zaatakoway go z boku z tak wciekoci, e zatoczy si jak pijany i ciko upad. Nadwyrone stawy strzeliy jak suche gazki amane stopami olbrzyma, a z ust wyrwao si bolesne jknicie. Pieky go donie, jakby trawi je lodowaty ogie. Mimo to, w jaki niepojty sposb w blu znajdowa now si. Podnis si z ziemi i przycisn donie do twarzy: gadkie policzki bez zarostu i dugie wosy, poprzetykane przymarznitymi kawakami lodu. Czyby by jeszcze modziecem? Wsucha si w siebie, by znale odpowied, lecz nic nie usysza. Unis wic wzrok i zacz oglda swoje ciao. To, co zobaczy, zdawao si przeczy pierwszemu wraeniu. Czu wprawdzie, e jest jeszcze mody, lecz spoglda na ciao dojrzaego mczyzny; wysokiego, szczupego i mocno uminionego. Mia na sobie proste, wygodne ubranie cikie weniane spodnie i podbite futrem buty z delikatnej skry, mikkie i dopasowane, lecz przez okrutny mrz stae jak skaa. Caoci dopenia gruby pikowany kaftan i szeroki skrzany pas, przy ktrym wisiaa pochwa maego miecza, albo moe raczej duego sztyletu. Nie nosi paszcza, a kiedy unis
1

do i dotkn palcami wosw, zorientowa si, e ma go gow. Burza niena musiaa go zaskoczy, bo ubranie nie byo odpowiednie na tak pogod. A moe moe zdarzyo si co jeszcze, co duo gorszego (...) Jedcy pojawili si na szczycie wzgrza za domem w chwili, kiedy dobieg na brzeg stawu. Ale tylko szeciu. Sidmego nigdzie nie mg dojrze. Pozostali stanli na chwil w rwnym szeregu niczym pery nawleczone na nitk, a potem ruszyli. Ogarn go paniczny strach, bo gnali niewiarygodnie szybko. Nie mia najmniejszych szans na ucieczk. Mimo to sprbowa. Rzuci si przez ld z tak prdkoci, e kilka razy niemal upad na brzuch, a kiedy dopad drugiego brzegu, na czworakach wspi si na strom skarp. W poowie zbocza zaryzykowa szybkie spojrzenie przez rami. W jednej chwili poaowa ciekawoci. Jedcy rozdzielili si. Dwch ruszyo w praw i dwch w lew stron, by odci mu drog, gdyby jakim cudem umkn pozostaej parze, ktra cigaa go, idc po ladach. Nie mia zudze, e mu si uda. Oba potne rumaki byy tu, tu. Pdziy z lekkoci, ktra nie wspgraa z ich gigantycznymi rozmiarami. Spod cikich kopyt wystrzeliway w powietrze fontanny niegu i drobinki lodu, co wygldao, jakby przy kadym uderzeniu w ziemi krzesay biae skry. Zanim si dosta na sam gr, jedcy minli brzeg i wgalopowali na zamarznit tafl. Ciar konia z czowiekiem by zbyt duy, by ld to wytrzyma, lecz przybysze pdzili tak szybko, e nie zapadali si w wybijanych podkowami dziurach. Z chrap zwierzt i spod pancernych przybic unosiy si oboczki szarej pary. Hemy wykuto na podobiestwo demonicznych twarzy, ich rysy bardziej odzwierciedlay jakie mityczne istoty ni ludzi. Moe tym wanie byli? Widok by tak dziwaczny i nierzeczywisty, e zatrzyma si na chwil, nie mogc oderwa od nich wzroku. Ten moment wahania niemal kosztowa go ycie. Pierwszy jedziec znalaz si tu obok i wzi zamach. Lecz on w ostatniej sekundzie rzuci si na bok i nim wyldowa w niegu, poczu, e co przesuwa si centymetry od jego plecw. Przeladowca pomkn dalej, roztrcajc krzaki i gazie, ktre jak szko pkay pod naporem zbroi. W nastpnej sekundzie nadjecha kolejny. Centymetry od jego twarzy w nieg uderzyo podkute elazem kopyto, a w powietrzu migno co wskiego, zakoczonego ostrym metalowym grotem. Krzykn, bo jego rami przeszy palcy bl. Mimo to, sign drug rk za siebie, zacisn palce na
2

drzewcu i szarpn z caej siy. Napastnik wrzasn zaskoczony, zachwia si w siodle i o uamek sekundy za pno poj, e wystarczyo porzuci wczni. Bezradnie upad w nieg, przeturla si kawaek i unis ramiona, by osoni gow przed kopytami, bo sposzony wierzchowiec omal go nie stratowa. Byskawicznie poderwa si z ziemi i jeszcze raz szarpn za drzewce. Wyrwanie wczni z ciaa przysporzyo mu jeszcze wikszego cierpienia. I zabiby powalonego przeciwnika, bo bro oya w jego rkach i zawibrowaa, jakby nie moga si ju doczeka krwi: wycelowa w wsk szczelin midzy hemem a napiernikiem Lecz w tym samym momencie wrci pierwszy jedziec. Ktem oka zauway zbliajcy si cie i instynktownie odskoczy w bok. Biay ogier musn go w biegu, lecz i to delikatne dotknicie starczyo, bo zwali go z ng i zepchn z powrotem ze skarpy. Toczc si, zgubi wczni, a kiedy wyrn w lodow tafl, pociemniao mu w oczach. Dwa pierwsze oddechy kosztoway go niewysowiony bl. W miejscu, w ktrym upad, ld popka i spod spodu zacza sczy si woda. Kaua obja jego lewy bok, a temperatura bya prawdziw tortur. I cho cierpia, zimno okazao si wybawieniem po chwili znieczulio ranne rami i odegnao bl. Zamarznity nieg zaskrzypia pod czyimi cikimi krokami. Kiedy otworzy oczy, dostrzeg wzmocnione metalowymi pytkami skrzane buty. Klinga cikiego miecza bysna w wietle, ktre nagle stao si dziwacznie matowe i pozbawione gbi. Teraz role si odwrciy: tym razem to napastnik mg go lecego na niegu zabi. Z jakiego jednak powodu tego nie zrobi. Wicej, cofn si o krok i przechyli gow, by go lepiej widzie przez wskie otwory w przybicy. W ukrytych pod stal oczach czaio si co niesamowitego. Chocia moe to wcale nie oczy, tylko wietlne refleksy? Bo dotychczas intensywnie niebieskie niebo znikno za szarymi chmurami, ktre pojawiy si znikd. Lodowaty wiatr j szarpa go za wosy i wy jak stada godnych wilkw. Z wysikiem uklkn, a potem podpierajc si rkoma, wsta, sign do paska i wycign miecz Lassego. Budzcy groz rycerz poczeka, a dobdzie broni, a potem wykona ruch, ktrym wytrci mu go z rki. Ostrze rozpado si jeszcze w powietrzu na kawaki. Cofn si ze strachem. Wyczu za plecami jaki ruch i momentalnie przypomnia sobie o drugim wojowniku, ktry w tym czasie musia zaj go od tyu. Chod z nami albo zginiesz!

(...)

Przez pierwsze dwie, trzy godziny nie rozmawiali ani o tajemnicy istnienia Midgard, ani o Posacach wiata. Tak naprawd to wcale nie rozmawiali, bo Bjorn i jego towarzysze narzucili bardzo szybkie tempo, przy ktrym wszyscy musieli si skupi na siedzeniu w siodle. Cho Thor nie potrafi sobie niczego przypomnie, mia pewno, e wczeniej by wietnym jedcem. Po jakim czasie doszed jednak do przekonania, e albo zwodzi go instynkt, albo celowo dali mu znarowionego konia, bo zwierz na przemian to prbowao go ugry, to zrzuci z grzbietu. Spod opuszczonej przybicy hemu Sveriga wyczuwa jego zoliwe spojrzenia. Przez kilka bitych godzin, nie zwalniajc, gnali na pnoc. Minli twierdz, zostawili za plecami zanieone pola i kilka niewielkich gospodarstw, porozrzucanych tu i tam, bez jakiego porzdku, jak muchy w sieci pajka. Im bliej byli wyszego koca doliny, tym mniej ludzi spotykali po drodze. Po niedugim czasie zostali zupenie sami. Kiedy Thor obrci si w siodle, by spojrze za siebie, nie dostrzeg ju ani twierdzy, ani adnego z domostw, a nawet sama wioska zmienia si w ciemniejsz plamk na nieskazitelnie biaej pierzynie niegu. O tyle, o ile mg oceni po wietle soca przyklejonego wci na tej samej wysokoci, musiao zblia si poudnie. Teren zrobi si tak nierwny, e musieli zsi z koni i prowadzi je za uzdy co jego nieznone zwierz wykorzystao oczywicie do kolejnych prb zapania go zbami. W ostatniej chwili udao mu si odskoczy, ratujc palce. Okazao si wkrtce, e niewiele dalej bd mogli porusza si w taki sposb. Minli ostry zakrt i stanli na wskim paskowyu, szerokim na dziesi i dugim na trzydzieci krokw. Mimo to, znalazo si na nim do miejsca dla niewysokiej chatki wzniesionej z nieociosanych kamieni, malekiego zagajniczka, w ktrym wszystkie drzewa byy prawdopodobnie uschnite, i dwch niesymetrycznie pooonych zagrdek. Jedna z nich bya pusta, w drugiej toczyo si p tuzina szarobiaych zwierzakw. Thor nie potrafi rozpozna, czy patrzy na zabiedzone owce, czy na szczodrze poronite wen kozice grskie. Z otworu dymnego w dachu unosiy si kby czego, co wygldao bardziej na par wodn ni na dym. Poczu te dziwaczny zapach, w ktrym dominujca bya wo zbliona do zepsutych jaj, lecz nie tak nieprzyjemna. Tutaj zostawimy konie oznajmi Bjorn, zatrzymujc si za nim. Dalej nie da si jecha w siodle, a jeszcze kawaek i pozostanie nam tylko wspinaczka. Umiesz si wspina?
4

Troch odrzek Thor. Po co pytasz, Bjorn? warkn Sverig z tyu. To przecie Thor. On umie wszystko. (...)

Znw poczu, jak gstnieje mrok w ktach i jak cienie chc zwin si razem i zgstnie w przedmioty. Zamkn oczy i z tak si zacisn pici, e stawy strzeliy. Niewidzialna ciemno cofna si, ustao drapanie w gowie. Powinna bya mi powiedzie. Co niby? westchna Urd. Przecie mnie nie zapytae. Poza tym miaam wraenie, e nudz ci opowieci o dawnych bogach. Albo wierze ludzi. Thor chcia takiej rozmowy, wola jednak, by si toczya na zewntrz. Przegoni duchy, ktre szponami dary jego myli, lecz wntrze wiey wci budzio jego strach. Cho moe nie tyle chodzio o samo miejsce, co o to, jakie przeycia z nim wiza. To prawda powiedzia z wahaniem, a potem zakaszla zmieszany, chcc si odwrci. Moe to mj bd. Czy teraz wszystko mi opowiesz? Ludziom si wydaje, e szerzymy jak now wiar, ale to zacza kobieta i szybko spostrzega, e w ogle jej nie sucha. Thor odwrci si i ruszy w stron wyjcia. Rzucia si za nim, a kiedy go dogonia, zacza od pocztku, inaczej dobierajc sowa. Ludzie myl, e Posacy wiata gosz jak now wiar, ale to nieprawda. Kapani nios w sercach sowa dawnych bogw. Jedynych prawdziwych bogw, Thorze. Odyna, Frei i Baldura. Thor odezwa si dopiero, gdy znalaz si na dworze i wyszed z cienia wiey, dopiero wtedy poczu, e na powrt moe swobodnie oddycha. Wystarczy, e mi o tym wszystkim opowiesz rzek. Nie musisz mnie do niczego przekonywa. Jeszcze zanim skoczy, ju poaowa tych sw. Mimo to Urd jedynie westchna i jeli zrobia jak min, to raczej zatroskan ni obraon. Zdaje si, e zasuyam sobie przyznaa. Ale wiara kapanw wiata nie jest z gruntu za. Ze jest to, co czyni w jej imi, lecz sama wiara nie. Starzy bogowie to najlepsze, co si ludziom mogo trafi. Kiedy jeszcze rzdzili wiatem, panowa pokj. Nikt nie musia dre o swoj wolno ani o ycie dzieci.

Mwisz o tych samych bogach, w ktrych imieniu twoi Bracia i Siostry ciemi cae narody i pal ywcem tych wszystkich, ktrzy maj czelno si im przeciwstawi? Urd pokiwaa gow i pogadzia doni brzuch. Z now wiar czsto jest jak z nowym yciem wyjania. Czasem musi by na pocztku ciko i nieprzyjemnie, eby potem byo lepiej; pord to bardzo bolesna sprawa. Przecie oni nie gosz sw starych bogw powiedzia. A nawet jeli, to nie tych samych, ktrych on zna pod tymi imionami. Oni gosz sowa boga ognia. Mwisz o Lokim? Tak, Loki to bg ognia. Thor zatrzyma si, zaskoczony. Loki? Ma wiele imion potwierdzia Urd. Kto lepiej by si nadawa, by ogniem podbi wiat i wypali z serc ludzi stare przesdy? Ale po nim nadejd kolejni. Wrc starzy bogowie. A Posacy wiata im w tym pomog. Jeli Odyn powrci i zajmie nalene mu miejsce, to my bdziemy w Walhalli siedzie u jego boku. Thor nie mg uwierzy w to, co sysza. Ty chcesz mnie sprawdzi, prawda? To test? zapyta z wysikiem. Czy tylko stroisz sobie ze mnie arty. Ja? Z ciebie? Z wcielonego boga? Jake bym miaa! I energicznym potrzniciem gowy zaprzeczya, nie dajc doj mu do sowa. Wiem, wiem, nie jeste bogiem. Tak w kadym razie twierdzisz. Ale czymkolwiek i kimkolwiek jeste, znalaze si w rodku. Widziae, do czego zdolni s ludzie, ktrzy wierz we waciwych bogw. Zdolni? Widziae kiedykolwiek twierdz rwnie potn, jak ta? Znalaze si w miejscu rwnie mocno przesiknitym moc? I sama sobie odpowiedziaa, jeszcze energiczniej potrzsajc gow. Obserwowaam ci, Thorze. Wiem, e nie bdziesz chcia przyzna mi racji cho nie mam pojcia, dlaczego ale ty te to czue. To samo, co ja. Urd! krzykn przestraszony. Chyba nie mwisz powanie! Wycign rk, ale kobieta mu ucieka. Mwi miertelnie powanie powiedziaa. I ty te powiniene! Czujesz moc, ktra wypenia to miejsce! Ja te j czuj. A jeli nawet? zapyta cichym, bezdwicznym gosem. To powiniene zrozumie, e ich powrt jest tylko kwesti czasu, Thorze. I postawi sobie pytanie, po czyjej stronie staniesz, kiedy nadejdzie czas wyboru.

You might also like