You are on page 1of 5

Motto Bez lska, Polska bdzie ndzark, tyle tylko e bez kajdan.

Z nim poczona stanie si mocarstwow potg na Wschodzie Europy, niezalen od zewntrznych i wewntrznych swoich wrogw. I nie doczeka si ponownie grobu. (Stanisaw Beza).

Dedykacja Mojemu Synowi WITOLDOWI pierwszemu Dyrektorowi Polakowi Bibljoteki miejskiej w odzyskanej Bydgoszczy, z yczeniem by w niej usa gniazdo kulturalne dla poytku Wielkopolski i jej szerszej Ojczyzny, ofiaruje JEGO OJCIEC.

W szyszaku i zbroi, Niemiec na koniu nieruchomy stoi. Oczy utkwiwszy w nieprzyjaci szaniec, Nabija strzelb i liczy raniec. (Konrad Walenrod. Ze wstpu do poematu). Synu, plony wiosenne, ywo do grobu wtrcone, To s ludy podbite. Synu, piaski z za morza burz pdzone to Zakon. (Konrad Walenrod. Z rozmowy Kiejstuta z Walterem).

I
Kiedy mi przypad w udziale zaszczyt zagajenia krtkiem przemwieniem wstpnem tej narodowej uroczystoci, ktra wiadczc o umiowaniu przez nas lska, jednoczenie symbolizuje to umiowanie w owocnym dla niego czynie, i zabraem si do nadania przemwieniu temu literackiego ksztatu, stany mi na pamici te sowa genjalnego naszego wieszcza z wielkiego jego poematu, ktry opromieniony blaskiem genjuszu porodzia tak szczytna mio Ojczyzny, e podobnej nie zna poezja caego wiata. I powtarzajc je sobie w duchu, na skrzydach myli przeniosem si z czasw dawnych, odtworzonych tak niepospolicie przez najwikszego naszego poet, do czasw dzisiejszych, skpanych w oceanie ez i krwi przez tego, ktrego sowami temi tak on scharakteryzowa, i zadaem samemu sobie zapytanie, aali upodobniony przez niego w dniach tryumfu wojennego i

szczcia w Walenrodzie do piaskw burz pdzonych i jak burza niszczcych dokoa wszystko, w dniach niedoli, jakie wieo zakoczona wojna na niego sprowadzia, ladem dotknitych srog ale zasuon kar, wszed on w siebie, i skupiwszy si w sobie rozpocz duchow prac, by z czynnika niszczcego wszystko i wszystkich dokoa, sta si czynnikiem twrczym bogosawiestwa i pokoju. Takie pytanie zadaem sam sobie i oto jak otrzymaem na nie odpowied. Zaledwie ta straszna wojna ukoczon zostaa, i krwawa pi groca wolnoci caego wiata ulega skruszeniu, paru wybitnych amerykaskich publicystw opucio przysta Nowego Jorku, i przedostawszy si przez strae wojenne Francyi nad Renem, wkroczyo na ziemi niemieck, by przekona si naocznie nie o tem, jak ta ziemia po wojnie si przedstawiaa, bo nikt jej nie pokry zgliszczami i ruinami, jakiemi obsiadujcy j Teutoni zasypali Belgj, Francy i Polsk, ale jak wygldali ci, ktrzy ochroniwszy swj kraj od zniszczenia, wszdzie gdzie przeszli pozostawili po sobie urgajcy Bogu i ludziom krwawy lad. Interesowao ich wielce, czy dotknici kar zasuon za czyn, za ktry obaliwszy cezara swojego, zrzucali na jego barki odpowiedzialno, uderzyli si w piersi, i w wosiennice przyobleczeni, zabrali si, w rozpatrywaniu dokonanych win do pracy nad duchowem odrodzeniem, na wiek wiekw zabezpieczajcej ludzko od tego, co wedle nich, dziki jedynie temu, ktrego tron przed chwil wywrcili, stao si udziaem wiata. Zajechali wic do Kolonii, zwiedzili Frankfurt nad Menem, Karlsruhe, Studgard i Monachium i przez Lipsk i Drezno dotarli do Berlina, gdzie socjalistyczny przewanie, a wic najbardziej wrogi arbitralnemu rzdowi Wilhelma 11-go rzd, organizowaoje zastpy. Wszdzie w przejedzie swoim wchodzili oni w stosunki z wpywowymi mami Niemiec, ocierali si o przedstawicieli nauki, prasy, wielkiego przemysu i handlu, a aby obraz, ktry chcieli mie przed oczami, o ile mona, jednostronnym nie by, nie pozostawali nigdzie na stronie modziey uniwersyteckiej i kobiet. Wdrwka ich po Niemczech trwaa par miesicy, a e wszdzie spisywali swoje wraenia, wic gdy powrcili za ocean, utworzya si z nich wizanka obszerna i ciekawa, z ktr po powrocie zapoznali swoich rodakw. I oto co odsonili im i wiatu caemu, co ukazali dnym widoku prawdziwego obrazu powojennych, demokratycznych rzekomo ju nawskro, wyzwolonych z wizw Berlina, Niemiec? e na caej przestrzeni od Renu po Spre i od granic Szwajcaryi i Czech po morze Pnocne i Batyk, w rzeczywistoci nic si nie odmienio, e ladw skruchy nigdzie w przejedzie swoim po Niemczech nie dostrzegli, e wszystko czemu si tam przygldali, dyszy dz zemsty za przegran, chci ponownego rozptania przy nadarzonej okolicznoci furyi wojennej, zatopienia wiata caego w potokach nowej krwi. Jeeli obraz takiego stanu dzisiejszej niemieckiej duszy, wszystkim przyjacioom pokoju i zgodnej pracy ludw dla szczcia powszechnego, rce nakazuje ama w rozpaczy, dla Polski wieo z grobu do ycia politycznego uniesionej, gronem jest niezmiernie ostrzeeniem. Bo jeeli Prusak dyszy dzi nienawici do Zachodu, ktry go na ziemi powali nienawici swoj do nas przejty jest w stopniu przechodzcym granice wszelkie, bo jeeli oddanie Francyi Alzacyi i Lotaryngii przejmuje go boleci wielk, pozbycie si Wielkopolski, Prus Krlewskich i Kaszub wprawia go we wciekoci sza. Czemu tak? Bo instynktem rabusia czuje, czem s dla niego te dzielnice, bo wie o tem, e jak posiadszy je drog przeniewierstwa i gwatu sto kilkadziesit lat temu, z niewiele znaczcego pastewka sta si mocarstwem potnem, tak z chwil utraty ich powraca do tego czem by, podczas gdy jego sen o opanowaniu wschodu Europy, pryska jak baka mydlana. Wic wyta

wszystkie siy aby nam odebra to co nam odda zosta zmuszony, kuma si z wewntrznym i zewntrznym naszym wrogiem, a poniewa wiadom jest doskonale tego, i szataskich swoich zamiarw nie urzeczywistni o ile Polska siln bdzie, stara si j za wszelk cen politycznie i ekonomicznie osabi. Gdy ona jedna zagradza mu, o ile jest silna, drog na Wschd, ona jedna odcina go od naturalnego sprzymierzeca jego, Rosji, z ktr bandyck spk, zawizan za czasw Fryderyka II i Katarzyny, pragnby wznowi, by, e si posu wierszem Krasickiego, srogim buatem znw przelknionym zawiadowa wiatem. e tak jest, z tem si on wcale nie tai. W sze miesicy po zawieszeniu broni i ucieczce Wilhelma 11-go do Holandyi, znany publicysta amerykaski Frankmands, udzieli korespondentowi waszyngtoskiego Times'a kopj listu, jaki napisa do niego Erzberger, wybitny dziaacz polityczny niemiecki i wczesny minister. List ten miaem sposobno odczyta w amerykaskiem pimie w oryginale, i gdybym z dziejw nie wiedzia czem jest Prusak, przekonaby mnie on o tem jaknajdowodniej. Rozwija w nim Erzberger plany Niemiec, mwi o zwizku przyszym ich z Rosy, z ktr do spki chce w przyszoci zawadn Europ i nie tai si z tem, e nikt inny tylko Polska zagradza Niemcom do tego drog. Oto sowa, jakie wynotowaem sobie z tego listu: Jeeli powiedzie si nam przeszkodzi pisze Erzberger w zbudowaniu silnej Polski, tedy przyszo przedstawi si nam jasno. Dla tego nie powinnimy traci odwagi, lecz prowadzi dalej bezustanku nasz robot, majc cigle na uwadze olbrzymi nagrod (gigantic recompense), ktr obiecujemy sobie osign. Wic zemsta, zemsta na wroga, z Bogiem i choby mimo Boga, dza cisego zwizku z barbarzysk Rosy, mniejsza z tem carsk czy bolszewick, podstawianie na kadym kroku nogi Polsce, by j osabi, a potem doszcztnie zgnie oto co oywia teraz cae prawie Niemcy, takie same po wojnie, jak przed wojn, oto co z nich tworzy wulkan, ktry przy sprzyjajcych okolicznociach, jak Wezuwiusz Herkulanum i Pompe zasypie Europ law. Ale przedewszystkiem nas. Bo my wolni i potni stanowimy barjer w przyszym ich niszczycielskim pochodzie, my targamy nici ich zamiarw. Nici te wzmocni, nas obezsilni, oto co w tej chwili zaprzta przedewszystkiem zbiorow gow dzisiejszych Niemiec, oto co sta nam winno na pamici wci. I myli nasze i duchy, za nakazem wielkiego wieszcza zestrzela w jednem i jedynem ognisku. W ognisku stara i wysikw, by do tego nie dopuci. Jak nie dopuci?

I
Niebezpiecznego zatem ssiada Polska ma i zawsze mie bdzie na zachodnich swoich kresach, niebezpiecznego i gronego nad opis wszelki. Bo niepogodzony ze swoim losem, dyszcy zemst i chci odwetu, knu on bdzie cigle spiski na jej byt, czy si z kadym kto z ni w zatarg wejdzie. Z kadym. A e tego spodziewa si powinnimy, dni wieo przez nas przeyte w chwilach najazdu hord bolszewickich na nasz kraj, jake wymownym dla nas s dowodem. Bo ogosi on swoj neutralno, gdy godna, bosa i krwi dna nawaa obdartusw ruszya na nasz kraj, pozornie trzyma si od naway tej zdala, ale czeka tylko na sposobno, by tej neutralnoci da zgodny ze swojemi wiekowemi tradycyami wyraz. Gromadzi po cichu wojsko na zachodnich naszych granicach, tka potajemnie z ywioami anarchii wewntrz kraju naszego kanw jawnej zdrady i gdyby nie bohaterstwo Warszawy, i niemiertelnych w wojsku naszem zastpw, kto wie czy zniszczona doszcztnie, przez tych

ktrzy w imi grabiey i rozboju obdarci i le uzbrojeni, ale liczb silni na nas szli, nie doznaa ona losu powtrnej okupacyi przez tych, ktrzy gono wypierajc si z nimi zwizku, pocichu myleli o tem tylko aby w sercu Polski zada Polsce miertelny cios. Zajwszy Wilno wprowadzi Bolszewik w jego wrota, cichego swego wsplnika Litwina, zdobywszy Warszaw czy mona o tem wtpi, i wiedzc e w niej si nie utrzyma, oddaby j w nagrod za jego sympaty i wsppomoc Niemcowi, rozgrabiwszy w niej wszystko coby si dao wpierw, i wysczywszy z niej wpierw krwi ostatni kropl. Bo takimi drogami postpowa zawsze Prusak, do takiego tuczenia si obcem ciaem przywyk on nie od dzi, tak chadza zawsze bdzie, gdy metoda taka spoczywa w jego krwi. I pozornie uzgodniony z nami, kopa nam wyzwolonym z grobu bdzie on zawsze niezgbiony nowy grb. Utuczony na Polsce, o ponownem nakarmieniu si polskiem ciaem przenigdy myle nie przestanie, z piekem si zczy by nas obdarzy dobrodziejstwami pieka, i nie spocznie, pki si plany jego nie ziszcz. Wic aby si te szataskie zamysy nie urzeczywistniy, Aby wskrzeszona do ycia pastwowego Polska bya nietylko woln ale i potn. By uniezaleniona pod gospodarczemi wzgldami od wpyww obcych, na Wschodzie Europy midzy dwiema tyranjami staa si ostoj kultury chrzecijaskiej, braterstwa ludw, tolerancyi i porzdku, musimy mie okno na szeroki wiat: morze, i grunt granitowy pod nogami: Grny lsk. Bo na lsku tym jest to co bdc naszem, stanowi nasz skadow cz, miljonowy polski lud, zahartowany w walce z przeciwnociami, bo na lsku mamy wgiel, warunek naszego przemysowego rozwoju i ycia, bo bez niego bdziemy ndzarzami w wiecie, tyle tylko e bez kajdan. Morze, w postaci skrawka niestety tylko ju posiadamy, rzecz nasz utrzyma je w naszych rkach, na progu lska stoi jeszcze w szyszaku i zbroi Prusak, i jak jego protoplasta czcigodny Krzyak, patrzc na nasz szaniec, nabija strzelb by nam wymierzy jak Krzyak Litwie w Walenrodzie cios. I tylko jedno czego nie robi jak Krzyak w tym poemacie, jedno tylko w czem go nie naladuje: nie liczy raca. Tego nie liczy. Ale za to liczy co innego. Liczy korzyci jakie na niego spyn, gdy najpierw obezsilni nas, a potem wysczy z nas krew. I umiecha mu si w tej jego rachubie na trupie Polski, wznowiony zwizek bandycki z Rosy, marzy o tem jak j w przyszoci opanuje po raz wtry, dostarczajc jej jeli despoty bdzie swoje panny dla jej carw na ony, trucizn jeli anarchja podkopywa jej nie przestanie, jak j stru lc jej 3 lata temu w zaplombowanych wagonach Lenina i pokrewnych mu zbjw. Sprawny, chciwy i przebiegy kupiec jakim zawsze by, by uzaleni od siebie ten p dziki jeszcze kraj, nie wyrzeknie si on nigdy adnych rodkw, dowozi zawsze Rosyi bdzie

wszystko co j podda jego wpywowi, i nie krpujc si adnemi skrupuami, nie jej bdzie zawsze wszystko, by j jak pajk swoj ofiar kunsztown siatk omota, bez wzgldu na to, czy bdzie tem mniej lub wicej nadobna kobieta, czy zatruwajcy jej krew miertelny Bolszewizmu jad. Gatunek i rodzaj towaru nie obchodzi go nic, kady mu jest dobry byle si tylko wprowadzajc go w cudze drzwi, wzmg i poywi. Takie oto plany ma Niemiec na oku, to mu si poczciwcowi umiecha, to osignie ku zgubie caego wiata, jeli lskiem wzmocniony zniszczy nas zdoa, wpatrzony na progu lska w nasz szaniec. To osignie. Bo lsk Grny w jego rkach to jego wielka moc. Majc go z jego niewyczerpanemi kopalniami wgla przy sobie, z jego elazem, niklem, miedzi i oowiem, sze lat temu wyzwa do boju z nadziej zwyciztwa cay wiat, przez cztery lata bez maa grozi mu ujarzmieniem, bez niego, pozbawionym trzonowego zba bdzie, gry nie bdzie w stanie cywilizowanego Zachodu Europy, ale przedewszystkiem tych ktrych zgry gwnie pragnie, nas. Wic nie dopumy, przez Bg ywy nie dopumy, aby posiad on ten lski prg. Stamy tam siln nog i nie cierpmy na nim brutalnych jego butw. Bo lsk od zarania dziejw naszych, od Chrobrych i Krzywoustych jest nasz. Tam jest stara nasza Polska, tam s niewyczerpane podziemne skarby, bez ktrych bdziemy zaleni od zewntrznych i wewntrznych naszych wrogw, tam jest niemczony, ale niezniemczony wiekowym uciskiem nasz lud. Bromy go zatem pazurami i dziobem, unguibus et rostro, i gdy gwat niesychany, parodja plebiscytu, pozbawi nas Mazurw i Warmii, jego na zatracenie wrogowi nie oddajmy. I skoro za chwil, gdy przebrzmi moje nike sowa, unios si serca nasze ku grze przy dwikach niemiertelnej Roty natchnionej poetki, lubujmy, powstawszy z naszych miejsc, lubujmy wszyscy: modzi i starzy, kobiety i mczyni, zrzdzeniem losu upoledzeni i korzystajc z jego umiechw i ask, e dopomagajc lskowi myl i czynem, nie opucimy go w nadchodzcych dniach plebiscytu, i Niemcowi ktry cho poar naszego tak wiele, na reszt jeszcze roztwiera gardziele, nie damy ziemi, zkd nasz rd!

You might also like