You are on page 1of 7

Wyruszylimy z samego rana w niedziel 26 lipca po uprzednim gorcym

poegnaniu przez reszt pielgrzymw. Zostawiajc w tyle Polsk granic (i Paulin


:P) wyruszylimy w nieznane niemieckie tereny. Pokonujc paskie jak st
asfaltowe cieki nabijalimy kolejne kilometry. Pierwsz z niemiych
niespodzianek byo to e w niedziel sklepy s zamknite, a restauracje s krtko
otwarte. Jak wida nasi ssiedzi wiedz jak witowa dzie wity. Po
dwugodzinnym poszukiwaniu restauracji, wyruszylimy najedzeni na camping.
Wtedy jeszcze nie wiedzielimy, co nas czeka w najbliszych dniach
Rankiem kolejnego dnia zaczo powoli kropi. Przywdziewajc peleryny nie
spodziewalimy si, e nie bdzie nam dane zdejmowa je przez najblisze dni. W
recepcji campingu, spytalimy o pogod. Z smutkiem na twarzy dowiedzielimy

si,

bdzie

okropna

do

pitku-by

wtedy

wtorek.

Nie pozostao nam nic innego jak uzbroi si w cierpliwo i jak najszybciej
pokonywa kolejne dystanse. Gdy 28 lipca dotarlimy do morza batyckiego,
humory
nam
si
zdecydowanie
poprawiy.

Deszcz jednak nie dawa za wygran i z trudem rozkadalimy i tak ju


troch przemoknity namiot. Mimo tego kolejne dni zaskakiway nas
przepiknymi widokami.

Prawdziwy kryzys przeylimy 30 lipca - w dniu, w ktrym przekraczalimy


Dusk granic. Z wiatrem i deszczem padajcym w oczy w ptorej godziny
pokonalimy zaledwie 12 km, co byo dla nas duym demotywatorem. Na cae
szczcie Pan Bg nam sprzyja i zaczo powoli si przejania.

Tego dnia rwnie odbylimy nasz pierwsz przepraw promem.


Kolejne dni zaskakiway nas przyjanie nastawionymi ludmi, zwaszcza
rodakami. Jedni z nich-mieszkacy Kge ugocili nas u siebie w domu za co
serdecznie dzikujemy.

1 sierpnia dotarlimy do stolicy Danii i czekao nas tam mie zaskoczenie.


Okazao si, e wok wyszukanego przez nas campingu odbywaj si historyczne

Grand

Prix

Kopenhagi.

Mimo przepiknych sportowych wozw spanie porodku takiego toru miao jeden
duy minus trzeba byo wczeniej ni zazwyczaj wsta Ale jak to mwi, Kto
rano wstaje temu Pan Bg daje i tak te byo tym razem.
Przepikna panorama miasta zachwycia nasze oczy, a msza w ojczystym jzyku
w kociele w. Anny zaspokoia
nasze dusze.
Po
przepysznym
obiedzie,
pokonalimy pocigiem most nad
morzem, by potem przejecha
pardziesit
kilometrw
przez

Szwecj. Tam dotarlimy na ekskluzywny prom, ktry zabra nas do winoujcia.


Przeprawa bya wietna, szkoda e taka krtka (6h) i musielimy wsta o 4 w
nocy.

Po niemal nieprzespanej nocy kontynuowalimy wypraw, pokonujc 120 km.


Etap zakoczylimy w Dwirzynie, gdzie spotkalimy naszych znajomych i
postanowilimy zrobi dzie odpoczynku. W nadmorskich kurortach czekaa nas
przepikna pogoda, dziki ktrej pokonywanie ostatnich kilometrw przychodzio
nam z atwoci.
Wreszcie po 4 dniach dotarlimy do naszego ostatecznego celu Archikatedry

Oliwskiej w Gdasku.

Jedyne co nam pozostao to pomodli si i podzikowa za kolejne udane 12 dni


wojay i oczywicie skorzysta z przepiknej pogody, opalajc si na play. Z
sonecznego Gdaska pozdrawiaj Grzesiek, Adrian oraz Mateusz wraz z Paulin.

You might also like