You are on page 1of 18

Lingua ac Communitas | ISSN 1230-3143| Vol.

21 | 2011 | 89-106

Micha Wendland

O (nie)ograniczonoci komunikacji w kontekcie


dialektycznego rozumienia granicy

W tezie 6.522 swojego Traktatu logiczno-filozoficznego Ludwig Wittgen-


stein stwierdza: Jest zaiste co niewyraalnego. To si uwidacznia, jest tym,
co mistyczne1. Wyraa si w niej przekonanie austriackiego filozofa o ist-
nieniu czego, co miaoby znajdowa si poza granicami jzyka, co wymy-
ka si sowu, jest niewyraalne, a tym samym niekomunikowalne, jak po-
wiedzielibymy dzisiaj. Przekonanie, zgodnie z ktrym ludzka kompetencja
komunikacyjna i zdolno nazywania s (w jaki sposb) ograniczone, po-
jawiao si w tradycji filozoficznej wielokrotnie, od Platona, przez chrzeci-
jaskich mistykw, po filozofi wspczesn. Tego typu przewiadczenie
jest szeroko rozpowszechnione rwnie w teologii, jednak niniejszy artyku
nie bdzie obejmowa tego obszaru wiedzy. Rwnie potoczne dowiadcze-
|89
nie czstokro sugeruje istnienie czego, czego nie da si powiedzie, co
w jaki sposb wymyka si sowu i bytuje poza jego granic.
W oparciu o te filozoficzne zaoenia i potoczne, zdroworozsdkowe
przesanki, w niniejszym szkicu podjta zostanie prba przegldu i analizy
pyta o ograniczono jzyka i komunikacji. Na samo pytanie o to, co po-
za granic czymkolwiek miaoby to by autor nie way si odpowiada,
poprzestajc na samej analizie tego pytania pod ktem wybranych, repre-
zentatywnych stanowisk z zakresu filozofii jzyka i nauki o komunikacji.

1
L. Wittgenstein, Tractatus logico-philosophicus, tum. B. Wolniewicz, Warszawa
2002, s. 82.
Micha Wendland

Punktem centralnym niniejszych rozwaa jest wic, przede wszystkim,


kwestia zasadnoci (lub ewentualnie braku zasadnoci) wyraanego w py-
taniach o granice jzyka postulatu istnienia czego, co byoby nieobejmo-
walne przez jzyk, niewypowiadalne, niewyraalne, niekomunikowalne,
a wic niejako lece poza granicami jzyka, poza granicami komunikowal-
noci. Jednak przed przejciem do meritum, warto wczeniej poczyni kil-
ka wstpnych zaoe i rozrnie o charakterze metodologicznym oraz
terminologicznym.
Po pierwsze naley podkreli, e szkic ten dotyczy gwnie komuni-
kacji jzykowej, a jeszcze cilej fenomenu mowy, nie za jzyka w takim
sensie, w jakim interesuje on jzykoznawcw czy logikw (czyli jako syste-
mu regu skadniowych, semantycznych, fonetycznych itd.). Jak bowiem pi-
sze Hans-Georg Gadamer, Nie ulega wtpliwoci, e jzyk naley postrze-
ga nie tylko jako jzyk skadajcy si ze sw, lecz jako form komunikacji2.
Rozwaania te dotycz zatem mowy/komunikacji, rozumianej jako inten-
cjonalne i podlegajce interpretacji dziaania, polegajce na posugiwaniu
si znakami, takimi jak sowa, gesty, obrazy czy inskrypcje, majcymi w znacz-
nej mierze charakter narzdziowy (spontaniczno-praktyczny, w Heidegge-
rowskim sensie narzdziowoci). Tak ujtej mowie towarzyszy kontekst
spoeczno-kulturowy i historyczny. Naleaoby powiedzie, e to wanie
granice mowy, bdcej praktyczn realizacj regu jzykowych, bd przed-
miotem rozwaa. Tytuowy problem wolno wobec tego sformuowa rw-
nie nastpujco: w jaki sposb mona, na gruncie wspczesnej filozofii
(tj.po zwrocie lingwistycznym3), stawia pytanie o zakres (czyli granice)
ludzkiej kompetencji komunikacyjnej.
Problem ten wyraa si midzy innymi w kocowych, tzw. metafizycz-
nych, fragmentach przywoanego na wstpie Traktatu, gdzie Wittgenste-
in stwierdza istnienie czego, co jest niewyraalne (istniejce poza granica-
mi wiata, a tym samym poza granicami jzyka), oraz konstatuje ostatecznie,
90| e O czym nie mona mwi, o tym trzeba milcze4. Z perspektywy mo-
dego Wittgensteina granice jzyka i granice wiata pokrywaj si ze sob

2
H.-G. Gadamer, Granice jzyka, w: Jzyk i rozumienie, tum. B. Sierocka, Warszawa
2003, s. 25.
3
Jest jasne, e pytanie o granice jzyka byo stawiane zupenie inaczej w filozoficz-
nej tradycji sprzed zwrotu lingwistycznego. W oczywisty sposb inne byy rwnie od-
powiedzi na tego typu pytania. Niniejsze rozwaania s jednak prowadzone przy
uwzgldnieniu i akceptacji wynikw zwrotu lingwistycznego, jakkolwiek wystpuj
w nich odwoania do tradycji wczeniejszych (Fichte, Hegel). Odwoania te dotycz jed-
nak tylko samego pojcia granicy, a nie konkretnego pytania o granice jzyka.
4
L. Wittgenstein, Tractatus, s. 83.
Lingua ac Communitas | ISSN 1230-3143| Vol. 21 | 2011 | 89-106

(Granice mojego jzyka oznaczaj granice mojego wiata5), podczas gdy


poza zbiorem faktw skadajcych si na wiat oraz przyporzdkowanymi
im wyraeniami jzykowymi istnieje jeszcze owo mistyczne co, o czym
nie sposb mwi. Jest to sfera wartoci etycznych, estetycznych, religij-
nych (Jest jasne, e etyki nie da si wypowiedzie, Sens wiata musi lee
poza nim, Bg nie objawia si w wiecie6 tym samym nie jest wyraal-
ny). Trzeba jednak pamita, e w Traktacie austriacki filozof interesu-
je si wycznie jzykiem, a nie mow, jeli przyj sens powyej uczynio-
nego i wspczenie powszechnie przyjmowanego rozrnienia. Wynika
z tego, i z pewnoci problem granic jzyka, cho wyeksponowany w Trak-
tacie, nie jest przecie wyczerpany formu tego dziea. Mona wskazy-
wa wiele innych, alternatywnych propozycji problem ten podejmujcych.
Pora na drug uwag wstpn. Jak wynika z tytuu tego szkicu, rozwa-
ania dotyczy bd takich wykadni pojcia granicy, ktre miayby cha-
rakter dialektyczny. Przez perspektyw dialektyczn rozumie naley okre-
lone elementy stanowisk Georga Wilhelma Hegla i Johanna Gottlieba
Fichtego (i nie tylko tych dwch mylicieli, aczkolwiek uznanych tutaj za
najbardziej reprezentatywnych). W tej perspektywie wszelka granica bez
wzgldu na to, czy jest to granica czasowa, przestrzenna, geograficzna, gra-
nica pastwa, granica poznania czy te granica jzyka ma zasadniczo
charakter dialektyczny.
Fichte, gwnie w Teorii wiedzy, a nieco pniej rwnie Hegel przyjmu-
j implicite model granicy zawsze posiadajcej dwie wspzalene (jako
wzajemnie sob uwarunkowane) i komplementarne strony7. Po jednej stro-
nie granicy ley to, co pozytywne, a wic to, co wewntrz granicy, z drugiej
za strony to, co negatywne, czyli to, co poza ni. Co najwaniejsze, wza-
jemna relacja obu tych elementw jest wyranie dynamiczna: to, co pozy-
tywne, konstytuuje si jako takie wzgldem tego, co negatywne; to za, co
negatywne, konstytuuje si wzgldem tego, co pozytywne. Dynamiczno
granicy oznacza, e to, co poza ni, nie jest tylko prostym zaprzeczeniem |91
tego, co wewntrz (na zasadzie Spinozjaskiego determinatio est negatio).
Wyranie wskazuje na to Fichte:
Ograniczy co znaczy tyle, co realno tego czego znie przez nega-
cj nie cakowicie, lecz tylko czciowo8.

5
Tame, s. 64.
6
Tame, s. 80-81.
7
Moe te posiada trzy strony, jeli przyj, e sama granica jest jednym z elemen-
tw ukadu zoonego z tego, co wewntrz granicy, z tego, co poza ni, i z niej samej.
8
J.G. Fichte, Teoria wiedzy, tum. M. Siemek, Warszawa 1996, s. 107.
Micha Wendland

Na tej podstawie buduje on w Wissenschftslehre zasad konstytuowania si


Ja Absolutnego jako syntezy Ja przeciwstawionego Nie-Ja:
Nie-Ja okrela (aktywnie) Ja, ktre o tyle biernie ulega. Ja ustanawia sie-
bie jako okrelone moc swej absolutnej aktywnoci. Ja ustanowio sa-
mo siebie, ono te ustanowio Nie-Ja, ono wreszcie ustanowio jedno
i drugie w ich ilociowym stosunku. Ale to, e Ja ustanawia siebie jako
okrelone, znaczy najjawniej tyle, e Ja okrela siebie9.

Hegel za na tej samej zasadzie posuguje si pojciem zniesienia (Aufhe-


bung). To co negatywne, nie jest wic tylko prostym zaprzeczeniem tego, co
pozytywne, ale raczej czym, dziki czemu to ostatnie w sposb dynamicz-
ny zostaje ukonstytuowane. Obie strony granicy okrelaj si nawzajem, s
komplementarne; adna z nich nie moe by tym, czym jest, bez drugiej.
I odwrotnie, kada ze stron granicy moe by pomylana tylko przy uwzgld-
nieniu drugiej.
Na tym etapie mylenie dialektyczne o modelu granicy (w tym rwnie
granicy komunikacji) koresponduje jeszcze w pewnym stopniu z propozy-
cj Wittgensteina, ktry powiada przecie, e filozofia ma wytycza gra-
nice tego, co da si pomyle, a tym samym i tego, co si pomyle nie da.
Ma ogranicza od wewntrz to, czego nie da si pomyle przez to, co si
pomyle daje. Przedstawiajc jasno to, co wyraalne, wskae na to, co nie-
wyraalne10. Ta sama idea zostaje przedstawiona rwnie w przedmowie
do Traktatu, gdzie czytamy: Ksika zmierza wic do wytyczenia granic
myleniu, albo raczej nie myleniu, lecz wyrazowi myli. Chcc bowiem
wytycza granice myleniu, trzeba by mc pomyle obie strony granicy
(wic i to, co si pomyle nie da). Tak wic granic wytycza si tylko w j-
zyku, a co poza ni, bdzie po prostu niedorzecznoci. [] Co si da
w ogle powiedzie, da si jasno powiedzie; o czym za nie mona mwi,
o tym trzeba milcze11. Tym samym Wittgenstein, chocia by moe w spo-
92|
sb nie do koca wiadomy12, przyjmuje przecie, e granica ma dwie stro-
ny po jednej znajduje si wiat i pokrywajcy si z nim jzyk, czyli fakty,

9
Tame, s. 130.
10
L. Wittgenstein, Tractatus, s. 28.
11
Tame, Przedmowa, s. 3.
12
Nie do koca wiadomy, poniewa piszc Traktat, Wittgenstein nie zna szcze-
gowo pism Fichtego czy Hegla, nie moe wic by mowy o wiadomym nawizaniu
do niemieckiej, dialektycznej koncepcji granicy. Warto jednak przypomnie, e zda-
niem Russella, Wittgenstein jako myliciel bliszy by jednak niemieckiej, a nie brytyj-
skiej tradycji filozoficznej, by moe zatem obecno w Traktacie tego typu wizji gra-
nic mylenia i jzyka nie powinna zaskakiwa.
Lingua ac Communitas | ISSN 1230-3143| Vol. 21 | 2011 | 89-106

o ktrych mona mwi; po drugiej to, o czym nie mona mwi, a o czym
trzeba milcze, czyli wartoci.
Synna ostatnia teza wczesnego dziea Wittgensteina brzmi jednak
kategorycznie i zdaje si rozstrzyga interesujc nas kwesti w sposb
jednoznaczny: rozdzia pomidzy wyraalnym i niewyraalnym jest
ostateczny, cakowity i trway. Jednak przypomnienie dialektycznego uj-
mowania granicy kae si zastanowi, czy odpowied na pytanie o grani-
ce komunikacji musi koniecznie wyczerpywa si w sensie ostatniej tezy
Traktatu . Tym bardziej e wiele ustale zawartych w tym dziele zosta-
o przez samego Wittgensteina zakwestionowanych w Dociekaniach filo-
zoficznych.
Najwaniejsza rnica pomidzy Fichteasko-Heglowskim a Witt-
gensteinowskim rozumieniem granicy dotyczy wanie wspomnianej dy-
namicznoci granicy dialektycznej ktrej mody Wittgenstein nie bie-
rze pod uwag, a ktra moe mie istotne znaczenie przy dalszych
rozwaaniach nad ograniczonoci komunikacji. Poza tym naley pami-
ta, e w Traktacie caa uwaga filozofa koncentruje si na jzyku regu-
lowanym prawami logiki, a nie na mowie czy komunikacji. Tym trudniej
byoby wic uzna zasad O czym nie mona mwi, o tym trzeba mil-
cze za ostatni gos w dyskusji nad granicami komunikacji. Innymi so-
wy, w przypadku Wittgenstein mona zaproponowa tak interpretacj
modelu granicy (zarwno w odniesieniu do jzyka, jak i do mowy), zgod-
nie z ktr granica jest statyczna, tj. cakowicie zamknita, trwale nie-
przekraczalna. W myl takiej interpretacji to, co wyraalne w jzyku (i za-
razem to, co komunikowalne), stanowi obszar wyranie i nieodwracalnie
oddzielony od tego, co niewyraalne i nie-komunikowalne. Natomiast
w przypadku dialektycznego rozumienia granicy (jak u Fichtego czy He-
gla) granica ma charakter dynamiczny. Jeszcze zanim pojcie granicy dia-
lektycznej-dynamicznej zostanie w dalszej czci rozwaa odpowiednio
nawietlone, mona przyj hipotez, zgodnie z ktr to wanie ono jest |93
bardziej adekwatne w przypadku problemu ograniczonoci komunikacji,
w przeciwiestwie do kategorycznej propozycji Wittgenstein. Dalszego
uzasadnienia wymaga jednak wanie odrnienie midzy granic dia-
lektyczn, dynamiczn a granic statyczn. Dlatego warto jeszcze raz
wrci do Hegla.
Wizja granicy komunikacji jako granicy dialektycznej i tym samym dyna-
micznej opiera si na interpretacji Heglowskiego rozumienia tosamoci,
rnicy i podstawy oraz pojcia Aufhebung zniesienia z kart Encyklo-
pedii nauk filozoficznych i Nauki logiki. Omawiajc relacj pomidzy bytem
a nicoci (pozytywnym i negatywnym), powiada Hegel: Ich prawd jest
Micha Wendland

wanie ten ruch bezporedniego zanikania jednego w drugim: stawanie si


ruch, w ktrym obydwa te momenty s od siebie rne, ale za spraw takiej
rnicy, ktra rwnie bezporednio si ju rozpyna13. Oznacza to, e to,
co pozytywne (faza afirmacji, a zarazem to, co wewntrz granicy) i nega-
cja (faza negacji, a zarazem to, co poza granic) s momentami tej samej
dynamicznej rzeczywistoci, a nie czym samoistnym. W tym sensie pojcie
dialektyki i dynamizmu (w sensie dynamiki dialektycznych przeksztace) s
ze sob cile zwizane na podobnej zasadzie, jak elementy triady konstytu-
ujce Ja Absolutne u Fichtego.
Z Heglowskiego punktu widzenia wyznaczenie granicy (rozumowi,
poznaniu, wiatu) jest jednoznaczne z cigym jej, niejako automatycz-
nym, przesuwaniem, albo raczej nie tyle przesuwaniem, co wci wzajem-
nie warunkujcym si zmaganiem afirmacji i negacji. Jeli, jak twierdzi
Hegel, wyznacza si granic tego, co rozumne (i zarazem rzeczywiste), to
tym samym wcza si w jej zakres i to, co nie-rozumne i nie-rzeczywiste,
tak e w konsekwencji nie ma niczego, co byoby nie-rozumne i nie-rze-
czywiste. Tym samym to, co rozumne, jest rzeczywiste i odwrotnie, jak
gosi synna fraza z Zasad filozofii prawa. Wyznaczenie granicy (a wic
i skonstatowanie tego, co miaoby si znajdowa poza ni, w domyle: nie-
-rozumne i nie-rzeczywiste) odbywa si bowiem z wewntrz, a wic z per-
spektywy tego, co pozytywne, wic rozumne i zarazem rzeczywiste. A sko-
ro tak, to to, co pierwotnie postulowane jako lece poza granic
i (negatywnie, nie-wprost) wskazane jako nie-rozumne/nie-rzeczywiste,
zostaje w akcie syntetycznego zniesienia (Aufhebung) niejako zagar-
nite, wchonite przez rozum w zakres tego, co rzeczywiste (i rozumne).
Mwi (myle) o czym nie-rozumnym mona bowiem tylko z punktu
widzenia rozumu, a to ju, jak powiada Hegel, podniesienie do poziomu
pojcia, czyli konceptualizacja i tym samym urzeczywistnienie tego, co
pierwotnie postulowane jako nie-rzeczywiste. Z czego Hegel wnioskuje,
94| e rozumne jest to, co rzeczywiste i vice versa a jest to rozumno i rze-
czywisto totalna (czyli nie istnieje nic, co pozostawaoby nie-rozumne
i nie-rzeczywiste).
Da si zauway, e sens Heglowskiej wykadni totalnoci rozumu mo-
na z powodzeniem zaadaptowa do problemu jzyka. Na przykad Gnther
Wohlfahrt, analizujc wtki filozoficzno-jzykowe w systemie Heglowskim,
trawestuje zdanie z Zasad filozofii prawa (Co jest rozumne, jest rzeczywi-
ste; a co jest rzeczywiste, jest rozumne14) do postaci: To co rzeczywiste, jest

13
G.W.F. Hegel, Nauka logiki, t. I, tum. A. Landman, Warszawa 1967, s. 93.
14
G.W.F. Hegel, Zasady filozofii prawa, tum. A. Landman, Warszawa 1969, s. 17.
Lingua ac Communitas | ISSN 1230-3143| Vol. 21 | 2011 | 89-106

jzykowe (w oryginale: Das Wirkliche [] ist das Sprachliche. Alles, was


mit logischen Recht wirklich genannt werden kann, ist sprachlich15).
W swoich analizach Wohlfahrt przeprowadza istotny eksperyment, polega-
jcy na ujzykowieniu dialektycznych podstaw filozofii Hegla:
Der Satz: Das Wirkliche ist das Vernnftige kann dann als Schlu aus den
beiden Stzen angesehen werden: Das Wirkliche ist das Sprachliche und
Das Sprachliche ist das Vernnftige. Der Terminus medius in diesem
Schlu ist die Sprachlichkeit. [] Das Sprachliche ist als Entschpre-
chung des Auerlichen und des Innerlichen das Wirkliche des Vernnf-
tigen bzw. das vernnftige des Wirklichen, oder anders gesagt: Sprach-
lichkeit ist Wirklichkeit der Vernunft. In-Wirklichkeit-Sein heit:
In-der-Sprache-Sein. In-der-Sprache-Sein heit: Im-Begriff-Sein16.
W tym momencie podstawa, jak jest Heglowska wykadnia dynamicznej,
dialektycznej granicy, spotyka si ze wspczesn wykadni problematyki
granicy w perspektywie filozofii po zwrocie lingwistycznym, odmienn jed-
nak od tej, jak zaproponowa mody Wittgenstein.
Przyjmijmy zaoenie, e komunikacja midzyludzka nie jest ograni-
czona w tym sensie, i nie mona, nie popadajc w sprzeczno, wskaza
czegokolwiek, co miaoby obiektywne istnienie, lec jednoczenie poza
granicami komunikacji (czyli czegokolwiek, co istniaoby obiektywnie, nie
podpadajc zarazem pod kryterium intersubiektywnej komunikowalno-
ci). Zarazem jednak mona przyj, e komunikacja midzyludzka, jakkol-
wiek nieograniczona zewntrznie (od zewntrz) przez co, co byoby jej
prostym zaprzeczeniem, jest jednak ograniczona od wewntrz, tzn. mo-
na wskaza granice pomidzy poszczeglnymi systemami komunikowania,
jakimi posuguj si poszczeglne wsplnoty ludzkie. Oznaczaoby to, e
dana wsplnota posugujca si okrelonym, ujtym w postaci regu jzy-
kowych, systemem porozumiewania si napotyka na granic (wewntrzn),
ilekro styka si z jak inn wsplnot komunikacyjn porozumiewajc |95
si zgodnie z zasadami odmiennymi od zasad regulujcych komunikowa-
nie si w obrbie tej pierwszej. Wwczas mona powiedzie, e obie takie

15
G. Wohlfahrt, Denken der Sprache. Sprache und Kunst bei Vico, Hamann, Humboldt
und Hegel, Alberg, Freiburg 1984, s. 219.
16
Tame, s. 220. Zdanie: Rzeczywiste jest to, co rozumne, mona potraktowa jako
wynikajce ze zda: Rzeczywiste jest to, co jzykowe oraz To, co jzykowe, jest rozumne.
W tym sylogizmie terminus medius jest jzyk. [] To, co jzykowe, jest jako odpo-
wiednio tego, co wewntrzne i zewntrzne, rzeczywistoci tego, co rozumne, bd
rozumnoci tego, co rzeczywiste. Innymi sowy jzyk jest rzeczywistoci rozumu.
By-w-rzeczywistoci znaczy: by-w-jzyku. By-w-jzyku znaczy: by-w-pojciu
[tum. moje M.W.].
Micha Wendland

wsplnoty i oba sposoby komunikowania si znajduj si po przeciwnych


stronach granicy. Wynika z tego pytanie o przenikalno takiej granicy
wewntrznej, wyznaczanej odmiennymi zasadami komunikowania si, kt-
re pod wieloma wzgldami mieci si midzy innymi w obszarze zaintere-
sowa teorii komunikacji midzykulturowej. Odpowied na to pytanie
sprowadzaaby si do ustalenia kryterium moliwoci uwsplnienia zasad
rzdzcych dziaaniami komunikacyjnymi17 waciwymi dla dwch r-
nych wsplnot. Mona przyj, e kryterium przenikliwoci wewntrznej
granicy oddzielajcej dwie wsplnoty byoby determinowane stopniem od-
miennoci kulturowej tych wsplnot. Jego szczegowe ustalenie wykracza
jednak poza ramy tego szkicu18.
Powysz konstatacj mona wyrazi rwnie, odwoujc si do odr-
nienia midzy atrybutywnym a dystrybutywnym ujmowaniem kultury.
W sposb analogiczny moemy mwi o komunikacji w sensie atrybutyw-
nym i o komunikacji w sensie dystrybutywnym. W pierwszym przypadku
rzeczownik komunikacja wystpuje, per analogiam, tylko w liczbie poje-
dynczej i odnosi si do ludzkoci jako caoci (gatunku Homo sapiens).
Komunikacja w rozumieniu atrybutywnym jest wic wasnoci przysugu-
jc kademu czowiekowi, bez wzgldu na uwarunkowania czasowe, geo-
graficzne, spoeczne itd. Natomiast w przypadku drugim mona uywa
rzeczownika komunikacja w liczbie mnogiej i odnosi go do rnych
systemw komunikacyjnych waciwych dla rozmaitych wsplnot, spoe-
czestw, grup etnicznych czy krgw kulturowych. Trzymajc si takiego
odrnienia, powiedzielibymy, e komunikacja w sensie atrybutywnym
nie jest ograniczona (zewntrznie) przez co, co byoby nie-komunikowal-
ne (jako np. transcendentne), podczas gdy komunikacja w sensie dystrybu-
tywnym podlegaaby ograniczeniom wewntrznym, przebiegajcym rw-
nolegle do granic pomidzy poszczeglnymi zbiorowociami ludzkimi
(cechujcymi si odmiennymi systemami komunikacji).
96| Oczywicie, mona by w tym miejscu postawi nastpujcy zarzut: zaoe-
nie o nie-ograniczonoci (zewntrznej) komunikacji w sensie atrybutywnym
jest nieuzasadnione, poniewa pewne obszary rzeczywistoci pozostaj niewy-
raalne, pewnych typw dowiadcze nie da si zakomunikowa. Przykadem
takiego obszaru niewyraalnego czy dowiadczenia niekomunikowalnego
17
Uywam okrelenia dziaanie komunikacyjne w sensie potocznym, nie nawi-
zujc np. do pojcia dziaania komunikacyjnego u Habermasa.
18
Rne prby ustalenia szczelnoci granicy dzielcej dwa systemy komunikowa-
nia mona znale na wielu obszarach nauk spoecznych od dyfuzjonizmu w antro-
pologii kulturowej do Quinea i jego koncepcji niezdeterminowania empirycznego
przekadu.
Lingua ac Communitas | ISSN 1230-3143| Vol. 21 | 2011 | 89-106

mgby by Bg w sensie klasycznej teologii chrzecijaskiej tudzie dowiad-


czenie mistyczne (tym bardziej e s to przykady tego, co niewyraalne,
ktre mona spotka u modego Wittgensteina w Traktacie czy w jego
Dziennikach z lat 1914-1916).
A jednak zarzut taki byby pod wieloma wzgldami moliwy do od-
rzucenia. Po pierwsze, przyjmujemy tutaj trzecioosobow perspektyw
badacza. Tym samym nie moemy bez popadania w spory wiatopogl-
dowe przyj realnego, transcendentnego, w platoskim sensie obiek-
tywnego istnienia np. Boga. Zamiast tego bdziemy pojcie Boga trakto-
wa jako jeden z elementw szeroko rozumianej kultury symbolicznej,
ktry, jako taki, moe podlega dociekaniom naukowym w perspektywie
nauk spoecznych. W tym sensie pojcie Boga jest intersubiektywnie ko-
munikowalne i nie stoi poza granicami wyraalnoci. To samo odnosi si
do problemu dowiadcze mistycznych. Z drugiej strony mona jednak
posugujc si tymi samymi, wyrazistymi, przykadami powiedzie, e
rne, odmienne sposoby posugiwania si pojciem Boga w rnych,
odmiennych krgach kulturowych, wyznaczaj granice wewntrzne ko-
munikacji. Sposb posugiwania si sowem Bg przez np. buddyst,
moe by niezrozumiay dla np. chrzecijanina, ktry uywa tego sowa
zgodnie z odmiennymi zasadami interpretacji. Zasady te nie zawsze s
uwsplnione, tote midzy dziaaniem komunikacyjnym dotyczcym
pojcia Boga podejmowanym przez np. buddyst a analogicznym dzia-
aniem podjtym przez np. chrzecijanina przebiega (wewntrzna) gra-
nica. Jak wspomniano wyej, ustalanie kryterium moliwoci przezwy-
cienia granic komunikacji w tym i temu podobnych przypadkach
wykracza poza ramy niniejszego artykuu. Wolno jednak przypuszcza,
e, do pewnego przynajmniej stopnia, granice te s jednak przekraczal-
ne przynajmniej o tyle, o ile s to przecie systemy komunikacji w ob-
rbie tego samego gatunku Homo sapiens. W tym tonie wypowiada si
Gadamer: |97

Niewtpliwie wychowani w okrelonej tradycji jzykowej i kulturalnej


widz wiat inaczej ni nalecy do innej tradycji. Niewtpliwie nast-
pujce po sobie w dziejach historyczne wiaty rni si od siebie na-
wzajem i od dzisiejszego wiata. Wszelako w kadej tradycji prezentuje
si zawsze wiat ludzki, tj. jzykowo ukonstytuowany. Jako jzykowo
ukonstytuowany, kady taki wiat jest sam z siebie otwarty na kade
moliwe wejrzenie i tym samym na kade rozszerzenie wasnego obra-
zu wiata, a odpowiednio do tego jest dostpny dla innych19.

H.-G. Gadamer, Prawda i metoda, tum. B. Baran, Warszawa 2004, s. 601.


19
Micha Wendland

Zaoenie o istnieniu wewntrznych granic okrelajcych rozmaite systemy


porozumiewania si jest stosunkowo dobrze uzasadnione. Argumenty
przemawiajce na jego korzy mona znale midzy innymi w hipotezie
determinizmu i relatywizmu jzykowego Edwarda Sapira i Beniamina Lee
Whorfa, w stanowisku aprioryzmu lingwistycznego Wilhelma von Hum-
boldta czy w neokantowskich, aktywistycznych teoriach jzyka, np. u Leo
Weisgerbera czy Helmuta Gippera20. Zadaniem trudniejszym, ale rwnie
bardzo interesujcym, jest uzasadnienie zaoenia o braku zewntrznych
ogranicze midzyludzkiej komunikacji.
Takie brzmienie tego zaoenia mogoby spowodowa pewne niepo-
rozumienie, warto wic opatrzy je stosownym komentarzem. Sformuo-
wanie powysze wyraa przypuszczenie braku zasadnoci uznawania
zewntrznej, statycznej granicy komunikacji (w jej atrybutywnym rozu-
mieniu), a to w wietle ustale wspczesnej filozofii jzyka i filozofii ko-
munikacji. Abstrahujc w tym miejscu od tego, czy jest to przypuszczenie
zasadne, czy nie, warto podkreli, i nie jest ono tosame ze stwierdze-
niem, jakoby wszystko (w domyle wszelkie dziaania i zachowania
ludzkie) byo komunikacj. Niewtpliwie da si i powinno si da
odrni dziaania komunikacyjne od innych typw dziaa (w tym np.
od przekazywania informacji). Stwierdzenie, e komunikacja w rozumie-
niu atrybutywnym nie jest ograniczona zewntrznie, nie implikuje stwier-
dzenia, jakoby kada forma ludzkiej aktywnoci bya komunikacj21.
Oznacza ono tyle, e z perspektywy filozoficznej po zwrocie lingwistycz-
nym nie ma potrzeby postulowania istnienia takich obszarw rzeczywi-
stoci obiektywnej, ktre pozostawayby trwale niekomunikowalne22.
Co prawda z perspektywy paradygmatu ontologicznego czy epistemolo-
gicznego mona byo postawi tez, zgodnie z ktr np. Bg czy pewne
wartoci trwale pozostaj poza obszarem kompetencji komunikacyjnej
czowieka.
98|
20
Na temat aktywistycznych teorii jzyka, a take aprioryzmu lingwistycznego pisa
Bolesaw Andrzejewski, patrz: B. Andrzejewski, Aktywistyczne koncepcje jzyka a rzeczy-
wisto pozajzykowa, Poznaskie Studia z Filozofii Nauki, nr 10, Pozna 1984, oraz
B. Andrzejewski, Leo Weisgerbera relatywistyczna koncepcja jzyka, Studia Metodolo-
giczne, nr 22, Pozna 1983.
21
Atrybutywne rozumienie komunikacji oznaczaoby, e umiejtno komuniko-
wania si jest wasnoci kadego przedstawiciela Homo sapiens, jednak nie oznacza, e
kady rodzaj dziaalnoci Homo sapiens jest dziaaniem komunikacyjnym.
22
Abstrahujc np. od kwestii jzyka prywatnego; niekomunikowalno prywatnych
stanw mentalnych, postulowana przez pnego Wittgensteina, zdaje si przynalee do
rozwaa o ewentualnych zewntrznych ograniczeniach komunikacji (wystpowanie ta-
kich ogranicze przyjmujemy), a nie do rozwaa o ograniczeniach zewntrznych.
Lingua ac Communitas | ISSN 1230-3143| Vol. 21 | 2011 | 89-106

Stanowi swoisty paradoks, e wanie tego typu tez stawia w Trakta-


cie Wittgenstein, uchodzcy przecie za jednego z gwnych sprawcw
zwrotu lingwistycznego. Trzeba jednak pamita, e dla wspczesnej,
zwaszcza nie-analitycznej, filozofii jzyka i komunikacji, wiksze znacze-
nie ma chyba jednak pniejszy dorobek austriackiego filozofa, zwaszcza
Dociekania filozoficzne. W pewnym istotnym sensie pord rnic dziel-
cych wczesne i pne prace Wittgensteina mona doszuka si rwnie
rnicy w jego podejciu do problemu granic jzyka czy ogranicze ko-
munikacji (wewntrznych i zewntrznych). Rnica zasadza si gwnie
na konsekwencjach wprowadzenia kategorii gier jzykowych i cz-
cych je podobiestw rodzinnych. Poszczeglne rodziny gier jzyko-
wych s od siebie niewtpliwie odseparowane (powiedzielibymy, e wy-
stpuj midzy nimi granice wewntrzne). Zarazem wystpuj jednak
i podobiestwa (okrelane wanie jako rodzinne), umoliwiajce mniej-
sz lub wiksz przepuszczalno tych ogranicze. Jednoczenie cao
ludzkiej aktywnoci jzykowej (komunikacyjnej) caoksztat gier jzy-
kowych nie jest u pnego Wittgensteina w aden sposb ograniczona
zewntrznie przez co, co pozostawaoby trwale niewyraalne (niekomu-
nikowalne)23. Bg, dobro, pikno czy sens wiata w Traktacie war-
toci lece poza granicami wiata, a tym samym niewyraalne w Docie-
kaniach filozoficznych mog ju by elementami specyficznych gier
jzykowych.
By moe przyjcie wizji nieprzekraczalnej, trwaej granicy jzyka izo-
morficznego wzgldem wiata bdcego sum wszystkich jego odniesie
przedmiotowych jest wystarczajce na potrzeby rozwaa logicznych czy
filologicznych oraz moliwe z filozoficznej perspektywy paradygmatw
sprzed zwrotu lingwistycznego. Jeeli jednak przedmiotem namysu staje
si nie tyle jzyk (w ramach logiki i filologii), co komunikacja (jako zjawi-
sko w ramach nauk spoecznych), to dialektyczna interpretacja granicy
(i samej komunikacji) wydaje si narzdziem porczniejszym. |99
Dialektyczny model granicy (charakteryzowanej jako dynamiczna)
odniesiony do problemu komunikacji w perspektywie filozofii po zwrocie
lingwistycznym pozwala przyj, e: 1) w badaniach nad komunikacj mo-
na abstrahowa od postulatu istnienia takich obszarw rzeczywistoci kul-
turowo-obiektywnej, ktre pozostawayby trwale niekomunikowalne (in-
nymi sowy: daje moliwo wyczenia z bada nad komunikacj takich

23
Na kartach Docieka filozoficznych rozpatrywana jest raczej rnica midzy wie-
dzie a powiedzie, nie za rnica midzy tym, co da si powiedzie, a tym, czego
si powiedzie nie da.
Micha Wendland

obszarw rzeczywistoci spoecznej24, ktre byyby okrelane jako trwale


niekomunikowalne przy jednoczesnym postulowaniu ich obiektywnego
istnienia25); 2) takie sformuowanie pozwala zrazem utrzyma pogld,
zgodnie z ktrym nie kade dziaanie specyficzne dla czowieka ma charak-
ter dziaania komunikacyjnego. Likwidacja obszarw rzeczywistoci nie-
moliwych do ujcia w ramach midzyludzkiej komunikacji dokonujca
si przez przeksztacenie pojcia obiektywnoci nie oznacza wic, e
wszystko jest komunikacj. Moliwe jest bowiem rozumowanie nastpu-
jce: skoro nie ma obszarw rzeczywistoci, ktre wymykayby si ludz-
kiej kompetencji komunikacyjnej, to nie ma ona granic, wic wszystko jest
komunikacj. Takie rozumowanie byoby jednak znacznym, mylcym
uproszczeniem. Zamiast tego trzeba by raczej powiedzie, e dziaaniu ko-
munikacyjnemu mona przeciwstawi albo a) dziaanie komunikacyjne
oparte na odmiennych zasadach (ograniczenie wewntrzne komunikacji),
albo b) dziaanie o innym, nie-komunikacyjnym (np. instynktownym) cha-
rakterze. Natomiast nie trzeba mu przeciwstawia czego, jakiego bytu,
ktry uznawany byby ex natura (albo nawet ex cathedra) za niemoliwy do
wyraenia i zakomunikowania.
Tego rodzaju konstatacja znajduje uzasadnienie w wielu wanych stano-
wiskach z zakresu wspczesnej refleksji nad jzykiem i komunikacj. Mi-
dzy innym Hans-Georg Gadamer pisze:

Jzyk nie jest zamknitym obszarem tego, co da si powiedzie, obok


ktrego leaby obszar niewypowiedzianego. Jzyk jest wszechobejmu-
jcy. Wszystko, co domniemane, da si zasadniczo powiedzie. Jzyk jest
rwnie uniwersalny jak rozum. Dlatego kad rozmow cechuje rwnie
wewntrzna nieskoczono i brak koca. Przerywamy j bo wydaje
si nam, e do ju powiedzielimy albo e nie ma ju nic do powiedze-
nia. Ale przerwanie takie nigdy nie jest ostateczne rozmowa zawsze da-
100| je si podj na nowo26.

24
Przez rzeczywisto spoeczn rozumiem rwnie rzeczywisto kulturowo-
-obiektywn za A. Paubick, patrz np.: A. Paubicka, Mylenie w perspektywie porcz-
noci a pojciowa konstrukcja wiata, Bydgoszcz 2006.
25
Zatem jeeli uznajemy dany obszar (element, zjawisko) rzeczywistoci spoecznej
za istniejcy obiektywnie, to tym samym uznajemy go za komunikowalny (czyli istnie-
nie obiektywne oznacza tu tyle, co istnienie speniajce kryterium intersubiektywnej
komunikowalnoci). A zarazem uznanie jakiego zjawiska za niekomunikowalne (lece
poza granicami komunikacji) wykluczaoby przyznanie mu statusu istnienia kulturowo-
-obiektywnego.
26
H.-G. Gadamer, Czowiek i jzyk, w: G. Godlewski (red.), Antropologia sowa,
Warszawa 2004, s. 157.
Lingua ac Communitas | ISSN 1230-3143| Vol. 21 | 2011 | 89-106

Oczywicie Gadamer do wniosku o nieograniczonoci komunikacji jzyko-


wej dochodzi drog pod wieloma wzgldami inn ni poprzez analiz sta-
nowiska Hegla czy Fichtego; wydaje si jednak, e dynamika koa herme-
neutycznego jest pod wieloma wzgldami bliska dynamice klasycznej
niemieckiej dialektyki. Gadamer, w cytowanej powyej wypowiedzi, wspo-
mina o nieskoczonoci rozmowy. Istotnie, wanie rozmowa moe by
traktowana jako szczeglny obszar zainteresowania w ramach namysu nad
komunikacj. Roz-mowa, dia-log, ujawniaj jeszcze jeden interesujcy wy-
miar dialektycznej specyfiki granicy komunikacji.
Dialektyka granicy w odniesieniu do aktw mowy i przypadkw reali-
zacji kompetencji komunikacyjnej podmiotw uczestniczcych w kulturze
podkrela dia-logiczny wymiar mowy. Mam tu na myli to, e samo komu-
nikowanie ma charakter dia-lektyczny, a tym samym i wanie dziki temu
dia-logiczny. Logos komunikacji, jako rozumne sowo, ktrym uczestni-
cy dialogu si posuguj, zawsze niejako rozoony jest na dwa bieguny kon-
stytuujce perspektyw porozumienia komunikujcych si podmiotw
(jednostkowych czy zbiorowych). W rozpowszechnionej tradycji bada
nad komunikacj owe dwa bieguny dialogu okrelane s najczciej jako
nadawca oraz odbiorca komunikatu. Bardzo czsto owe podmioty uj-
mowane s jednak (w rozmaitych teoriach komunikacji) w sposb swoicie
statyczny ich role zdaj si by trwae i niezmienne; wiele modeli czy sche-
matw procesu komunikacji nie uwzgldnia (albo niewystarczajco pod-
krela) dialektyczny wymiar tych rl nadawcy i odbiorcy. Tymczasem pro-
ces wyaniania si dia-logicznej sytuacji (relacji), w ktrej dochodzi do
dziaania komunikacyjnego, ma wiele cech relacji dialektycznej: nadawca
i odbiorca, intencjonalnie przystpujcy do dziaa komunikacyjnych i dys-
ponujcy wiedz pozwalajc im na interpretowanie tych dziaa, nie s
statycznymi elementami kilkuelementowego zbioru, ale raczej wsp-kon-
stytuujcymi si wzajemnie uczestnikami relacji. Nie stoj wic po przeciw-
legych stronach granicy, ale nieustannie j przekraczaj. Tak postrzegana |101
rozmowa staje si wedug Gadamera swoicie nieskoczona. Dialekty-
ka komunikacji i odpowiadajca jej posta granicy ujawnia si szczeglnie
wyranie przy uwzgldnieniu tego specyficznego momentu rozmowy, ja-
kim jest milczenie, zamilknicie. Kategorii milczenia powic na zako-
czenie troch uwagi.
Milczenie, jak wynika z ostatniej tezy Traktatu Wittgensteina, miao-
by by jedyn alternatyw wobec tego, co wypowiadalne. Jak nietrudno za-
uway, Wittgenstein traktuje milczenie jako proste zaprzeczenie, negacj
mowy. Mowa natrafia tu na nieprzekraczaln barier, poza ktr czowiek
nie moe wyj; milczenie oznacza, e komunikacja zostaje przerwana,
Micha Wendland

mowa ustaje. Albo mona o czym mwi, albo naley milcze, milczenie
jest zatem zaprzestaniem mowy, kresem dziaania komunikacyjnego. Nie
ma tu innej, trzeciej moliwoci. Tymczasem zasadnicza rnica midzy
statycznym a dynamicznym rozumieniem granicy polega na tym, e w per-
spektywie dynamicznej, dialektycznej, mwi mona dlatego i dziki temu,
e moliwe jest rwnie milczenie, i zarazem odwrotnie. Mowa i milczenie
wzajemnie warunkuj si i uzupeniaj a nie wykluczaj, nie s dla siebie
nawzajem prostym zaprzeczeniem. Tak samo wzajemnie warunkuj si
i okrelaj mwicy nadawca i milczcy bo suchajcy odbiorca. Przy-
woujc teraz wczeniejsze ustalenia, przypomnijmy raz jeszcze specyficz-
ny dla myli Hegla moment Aufhebung, ktre jest zniesieniem pozytyw-
nym: to, co przeciwstawne, nie jest, z dialektycznego punktu widzenia,
tylko prostym zaprzeczeniem. Odnoszc to do analizowanej kategorii mil-
czenia, wida, e milczenie jako jedna z stron granicy przeciwstawiona
mowie nie jest tylko zwyk jej negacj, nie jest wic przerwaniem, zaprze-
staniem komunikacji.
W istocie czy milczenie, zamilknicie, urywa proces komunikacji?
Mona tak przyj na pierwszy rzut oka: kto nie mwi, ten milczy, mowa
w milczeniu napotyka swoj granic, komunikacja urywa si w zamilkni-
ciu. Tak by to rwnie wygldao, gdyby niefrasobliwie przenie jzykowe
ustalenia modego Wittgensteina na problematyk komunikacyjn. Jednak
perspektywa dialektyczna postuluje raczej postrzeganie milczenia nie jako
tylko prostego zaprzeczenia mowy, ale raczej jako oczywistego i niezbdne-
go elementu procesu komunikowania, niezbdnego elementu dia-logu. Jak
pisze Heidegger, Powiadanie natomiast i mwienie nie s tym samym. Kto
moe mwi, mwi bez koca, natomiast wszystko to niczego nie powia-
da. Kto natomiast milczy, nie mwi, i wiele moe powiada tym niemwie-
niem27. Istniej takie formy dziaania komunikacyjnego, w ktrych przeja-
wia si ono nie w wypowiadaniu sw (czy posugiwaniu si jakimi innymi
102| znakami), ale w milczeniu, jak np. minuta ciszy na pogrzebie czy wy-
mowne milczenie przy stole, kiedy jaki niefortunny uczestnik spotkania
popeni faux pas. W wielu sytuacjach spoecznych milczenie moe by wic
traktowane jako dziaanie o charakterze komunikacyjnym, a nie jako ograni-
czenie i urwanie komunikacji. Oczywicie moemy mie rwnie do czynie-
nia ze zwykym milczeniem, ktremu nie towarzyszy intencja zakomuniko-
wania czego, ktre nie jest zamierzone jako dziaanie komunikacyjne. Cay
czas podtrzymujemy bowiem zaoenie, e nie kade dziaanie czowieka ma

27
M. Heidegger, Sowo, w: tego, W drodze do jzyka, tum. J. Mizera, Krakw 2000,
s. 189.
Lingua ac Communitas | ISSN 1230-3143| Vol. 21 | 2011 | 89-106

charakter komunikacyjny. Jednak takie komunikujce milczenie, ktrego


wiele przykadw mona wskaza, nie jest tosame z milczeniem, jakie suge-
ruje Wittgenstein, czyli koniecznym momentem w obliczu czego, co pozo-
staje niewyraalne. Rozpatrujemy raczej milczenie jako integralny moment
dialogu.
Specyfika tego momentu polega na tym, e, ujmujc rzecz dosownie,
jedna ze stron aktu komunikacji dochodzi do gosu, podczas gdy druga
milknie co w aden sposb nie przerywa jednak samego procesu komu-
nikowania, wrcz przeciwnie, sankcjonuje go. Milczcy w trakcie dialogu
odbiorca nie znajduje si poza obrbem dziaania komunikacyjnego. Ko-
munikacja, samo mwienie nie jest tylko mono-logiem, ale zawsze dia-lo-
giem i jeli porozumienie ma by konsensem zawieranym przez co najmniej
dwie strony uczestniczce w dialogu, sam dialog powinien uwzgldnia
graniczno opart na dynamice dialektyki. Nie-dialektyczny (nie-dia-lo-
giczny), a wic mono-logiczny tryb mwienia nie stwarza jeszcze moli-
woci komunikacji (abstrahuj w tym momencie od problematyki tzw. ko-
munikacji intrapersonalnej, ktra zasugiwaaby na osobne omwienie).
Jest wic tak samo niemoliwy, jak niemoliwy jest jzyk prywatny, kry-
tykowany przez starszego ju Wittgensteina w Dociekaniach filozoficznych.
Podobnie jak Ja absolutne Fichtego konstytuuje si dopiero na zasadzie za-
krelenia granicy Ja i tym samym przeciwstawienia si Nie-Ja, tak w proce-
sie komunikacji rozumienie, interpretacja komunikatu, czyli rozumienie
mowy drugiego, staje si moliwe tylko o tyle, o ile dynamika granicy
uwzgldnia moment milczenia, czyli swoistej antytezy mowy. Mylenie ta-
kie wychodzi naprzeciw tym wykadniom komunikacji, ktre, w duchu np.
Georgea Herberta Meada czy Karla-Ottona Apla, ale rwnie, o czym war-
to jednak pamita pnego Wittgensteina, podkrelaj spoeczne uwi-
kanie komunikacji, jej nierozerwalne splecenie z kontekstem kulturowym.
Mam tu na myli interpretowanie granicy w kontekcie spoecznie uwika-
nej interakcji symbolicznej, a nie w kontekcie bardziej abstrakcyjnych regu |103
systemu jzykowego.
Mona z powyszego wyprowadzi dwa wnioski: po pierwsze, komu-
nikowanie, albo raczej pewien moliwy model komunikowania, jest rela-
cj opart na dynamice dialektyki. Oznacza to, e granica jest niezbdnym
momentem warunkujcym porozumiewanie si i nie urywa rozumienia,
ale czyni je dopiero moliwym. Granica jest wic niejako wpleciona w ko-
munikacj, w rozmow, w dialog. Aby mwi, komunikowa si, trzeba
rwnie milcze, trzeba przej w pewnym momencie na drug stron
granicy, gdzie jednak zamilknicie nie oznacza prostej negacji mwienia
i przerwania aktu komunikacji, lecz raczej uzupenienie i dialektyczne to
Micha Wendland

rozmowy. Po drugie, postulowanie pojcia granicy jzyka w taki sposb,


ktry sugeruje istnienie czego, czego nie da si zakomunikowa, zdaje
si, o ile bra pod uwag powysze ustalenia, nieuzasadnione. Przeciwnie,
uwzgldnienie dynamiki dialektycznego charakteru granicznoci pociga
za sob zaoenie o nieskoczonoci, nieprzerywalnoci komunikacji
w sensie, w jakim pisze o tym Gadamer. Tym bardziej e jeli, z punktu
widzenia m.in. Hegla, postulat czego, co nie-rozumne, zawsze stawiany
jest z perspektywy rozumnoci, to postulat czego, co niekomunikowalne
(czyli lece poza granicami komunikacji), rwnie stawiany jest z per-
spektywy komunikowalnoci. Zmierzam ku podkreleniu jednego z mo-
liwych uzasadnie do powszechnie przyjmowanego we wspczesnej
humanistyce kryterium intersubiektywnej komunikowalnoci jako zarazem
metodologicznego warunku uzasadnienia prawdziwoci sdw o wspl-
nie dowiadczanym wiecie, a jednoczenie kryterium kulturowo-obiek-
tywnego istnienia komunikowalnych zjawisk z zakresu rzeczywistoci
spoecznej. Mona te powiedzie, e zaoenie o poza-kulturowym i poza-
-komunikacyjnym istnieniu czego niejako samoistnego (w platoskim)
sensie, jest zaoeniem le postawionym o tyle, e nie uwzgldnia zasad-
niczych konsekwencji zwrotu lingwistycznego. Mona take powiedzie,
e problem granic jzyka (granic komunikacji) mona postrzega jako
problem przynajmniej w pewnym sensie doniosy z perspektywy filo-
zofii sprzed zwrotu lingwistycznego. Oznacza to, e zakadanie istnienia
granic jzyka a tym samym nawet milczce zakadanie istnienia obiek-
tywnej rzeczywistoci pozajzykowej (ktr naleaoby tym samym rozu-
mie jako cakowicie woln od jzyka, niepowizan z jzykiem, nie-
-wyraaln) daje pierwszestwo ontologicznemu sposobowi mylenia
o wiecie, w ktrym jzyk byby tylko jednym z (by moe w okrelony
sposb wyrnionych) elementw wiata, w tym przypadku punktem
granicznym wiata lub w kadym razie jego elementem w jaki sposb ogra-
104| niczonym. Modus zapytywania o granice (czy modus jakiej filozoficznej
koncepcji granicy i tego, co poza ni) przybiera w zachodniej filozofii
posta pytania o granice wiary (Tomasz z Akwinu), o granice poznania
(Kartezjusz, Kant) itp., jednak w przypadku pytania o granice jzyka stao
si ono pytaniem najprawdopodobniej le postawionym od czasu, kiedy
dokona si zwrot lingwistyczny. Wynika z tego zaoenia, e oglnie poj-
mowana idea zwrotu lingwistycznego pozwala raczej przypuszcza, i j-
zyk nie moe by granic czego (czyli tak czy inaczej rozumianego wia-
ta) ani przynajmniej w pewnym sensie sam jzyk nie moe by przez
co (przez co poza- czy nie-jzykowego) ograniczony w takim sensie,
w jakim wczeniej w nowoytnej filozofii analogicznie postulowano
Lingua ac Communitas | ISSN 1230-3143| Vol. 21 | 2011 | 89-106

np. ograniczenie moliwoci poznawczych. Postulowanie niejako ze-


wntrznego wzgldem owego obszaru wyraalnoci wiata, ktry by-
by niepoznawalny (i niewyraalny), pozostajc zarazem obiektywnym,
zawsze dokonuje si rwnie w jzyku.
Podsumujmy: uwzgldniajc dwie wykadnie pojcia granicy jzyka
i komunikacji jzykowej, wykadni Wittgensteinowsk oraz dialektyczn,
np. Heglowsk, mona przyj, e s one zgodne co do tego, e w oglnym,
abstrakcyjnym sensie model granicy zawsze uwzgldnia moment pozytyw-
ny, wewntrzny, oraz negatywny, zewntrzny. Rnica midzy nimi sprowa-
dza si do tego, e wykadnia Wittgensteinowska, uwzgldniajca tylko (al-
bo przynajmniej gwnie) logiczn, formaln stron jzyka, ujmuje jego
granic bez wzicia pod uwag towarzyszcej jej dynamiki. Innymi sowy,
problem Wittgensteina bierze si poniekd z tego samego rda, co wcze-
niejszy problem Kanta: nie uwzgldnia on w swojej Traktatowej analizie
wiata czynnikw spoeczno-kulturowych, podobnie jak Kant, od ktrego
domagano si pniej, i susznie, krytyki rozumu historycznego; wiat
wedug Traktatu jest wyabstrahowany z historii (jak rwnie z kontekstu
spoeczno-kulturowego), podobnie jak czowiek w ujciu Krytyki czystego
rozumu. Wittgenstein wyznacza wic wiatu granic majc posta teore-
tyczn blisk tej, jak przyjmuj Fichte i Hegel ale w przeciwiestwie
zwaszcza do tego ostatniego myliciela nie uwzgldnia procesualnego, hi-
storycznego i dialektycznego wymiaru samego wiata (czyli nie przewiduje
stawania si wiata) oraz bytujcych w nim podmiotw. W konsekwencji
druga, zewntrzna strona granicy pozostaje trwale niedostpna jzykowi
i mowie, uzasadniajc tym samym postulat obiektywnego istnienia pew-
nych bytw poza-wiatowych, poza-jzykowych. W duchu Heglowskim
wolno jednak przyjmowa, i granica wiata, uwzgldniajca jego kulturo-
wo-historyczny charakter, nie jest granic nieprzekraczaln. Nierozjanio-
ny dia-logiczn, inter-subiektywn aktywnoci komunikacyjn obszar te-
go, co niewyraalne, musi pozosta Heglowsk noc, w ktrej wszystkie |105
krowy s czarne.

Literatura

Fichte J.G., Teoria wiedzy, tum. M. Siemek, Warszawa 1996.


Gadamer H.-G., Czowiek i jzyk, w: G. Godlewski (red.), Antropologia sowa,
Warszawa 2004.
Gadamer H.-G., Granice jzyka, w: tego, Jzyk i rozumienie, tum. B. Sierocka,
Warszawa 2003.
Micha Wendland

Gadamer H.-G., Prawda i metoda, tum. B. Baran, Warszawa 2004.


Hegel G.W.F., Nauka logiki, tum. A. Landman, Warszawa 1967.
Hegel G.W.F., Zasady filozofii prawa, tum. A. Landman, Warszawa 1969.
Heidegger M., Sowo, w: tego, W drodze do jzyka, tum. J. Mizera, Krakw 2000.
Wittgenstein L., Tractatus logico-philosophicus, tum. B. Wolniewicz, Warszawa
2002.
Wohlfahrt G., Denken der Sprache. Sprache und Kunst bei Vico, Hamann, Humboldt
und Hegel, Alberg, Freiburg 1984.

106|

You might also like