You are on page 1of 15

Dariusz Miękisz

Interpretacja ewolucyjna pewnych


obyczajów ludności zamieszkującej
archipelag Massim.

-1-
Dlaczego każdego roku setki melanezyjczyków zamieszkujących archipelag Massim, ryzykując
życie, wyrusza w długie i niebezpieczne podróże na własnoręcznie wystruganych czółnach, aby – po
przedarciu się przez wody Zachodniego Pacyfiku – podarować sąsiadom z sąsiednich wysp dwa
rodzaje, w gruncie rzeczy, mało przydatnych przedmiotów, które tamci szybko będą musieli
przekazać kolejnym uczestnikom rytuału? Wychodząc od klasycznej pracy Bronisława
Malinowskiego, która była punktem zwrotnym we współczesnej antropologii, analizuję zjawisko
rytuału Kula w kontekście psychologii ewolucyjnej i socjobiologii, próbując wyjaśnić jego
narodziny na gruncie teorii wymiany społecznej (altruizmu odwzajemnionego). Posługując się
danymi etnograficznymi, zainspirowany pracami Claude'a Levi-Straussa, usiłuję zidentyfikować
instancję, którą można by nazwać prototypem wymiany Kula. Szukając najdoskonalszych metod
opisu wszystkich wymiarów badanego zjawiska, natrafiam na ograniczenia tradycyjnego
ewolucjonizmu i zwracam się ku teorii memów i antropologii.

-2-
1. Argonauci Zachodniego Pacyfiku

W 1914 r. Malinowski, studiujący wówczas w London School of Economics, dotarł do


Papui-Nowej Gwinei by prowadzić obserwację etnograficzną dzikich zamieszkujących, położony
na zachód, archipelag Massim. Wybuch pierwszej wojny światowej sprawił, że etnograf został na
kilka lat uwięziony na wyspach zachodniego Pacyfiku. Malinowski stopniowo odkrywał szczegóły
pewnego rytuału, który, choć początkowo wydawał się mało znaczącą osobliwością, w końcu
zaczął jawić się jako niezwykła podskórna struktura, organizująca całe życie społeczne tubylców.
Kula jest formą wymiany o rozległym, międzyplemiennym charakterze; prowadzona jest
przez społeczności zamieszkujące szeroki pierścień wysp, tworzących zamknięty okrąg.(...) Wzdłuż
tego szlaku wędrują stale w przeciwnych kierunkach dwa i tylko dwa rodzaje przedmiotów: W
kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara przesuwa się stale jeden z artykułów – długie
naszyjniki z czerwonej muszli, zwane soulava. W przeciwnym kierunku wędruje drugi rodzaj
przedmiotów – bransolety czy naramienniki z białej muszli zwane mwali. Każdy rodzaj tych
przedmiotów podróżując w swoim kierunku w obrębie zamkniętego kręgu, spotyka na drodze
przedmioty tego drugiego rodzaju i jest nieustannie za nie wymieniany. Każdy ruch artykułów Kula,
każdy szczegół transakcji jest ustalony i regulowany przez zespół tradydycyjnych reguł i konwencji,
a niektórym aktom Kula towarzyszą złożone obrzędy magiczne i publiczne ceremonie1
Malinowski w Argonautach Zachodniego Pacyfiku bada zasady rządzące wymianą Kula.
Uczestnikami rytuału są wybrani mężczyźni zamieszkujący archipelag. Liczba osób, z którymi
każdy z uczestników wymienia dary jest uzależniona od pozycji społecznej: wódź wioski ma
zwykle kilkunastu lub kilkuset partnerów; przeciętny mieszkaniec – kilku. Wymiana odbywa się na
dwóch poziomach: lokalnie i globalnie: kula polega, po pierwsze, na małych wewnętrznych
transakcjach dokonywanych w granicach danej społeczności Kula czy też sąsiadujących z nią, a po
drugie na wielkich, zamorskich wyprawach (…). W pierwszym przypadku mamy do czynienia z
ciągłym, nieustannym przenikaniem przedmiotów z jednej wioski do drugiej [lub w obrębie jednej
wioski](…) W drugim, wielka liczba kosztowności (…) jest wymieniana w trakcie jednej, ogromnej
transakcji.2 Całość opisuje motto: Raz w Kula, zawsze w Kula. Z jednej strony – związek pomiędzy
partnerami wymiany jest stały i trwa całe życie, z drugiej – przedmioty obrotu (mwali i soulava) nie
mogą być z niego wycofane, lecz podlegają imperatywowi ciągłego ruchu, krążenia między
wyspami i przechodzenia z rąk do rąk. Partnerów wymiany, oprócz więzów „handlowych” łączą też
więzy przyjaźni, dlatego dystalny partner jest najlepszym gwarantem bezpieczeństwa (przede
wszystkim przed czarną magią) podczas pobytu na obcej ziemi.
Naramiennik otrzymuje się zawsze od innej osoby niż naszyjnik, ponieważ różne klasy
przedmiotów wędrują w przeciwnych kierunkach po okręgu. Hyde zauważa3, że okrąg jest
ekwiwalentem strukturalnym nietowarowości wymiany – nigdy nie oddaję prezentu, temu od kogo
go otrzymałem; wymieniane są różne przedmioty, przy czym brakuje wspólnego mianownika
umożliwiającego ich wycenę i porównanie ich wartości. W nieskończoność reprodukowane są te
same transakcje, zdeterminowane geograficznie, ponieważ rodzaj przedmiotów jakie otrzymuję od
sąsiada zależy od naszej wzajemnej pozycji na okręgu, a jedynym sposobem na ich odwrócenie jest
przeprowadzka do innej wioski.
Co można powiedzieć o samych przedmiotach wymiany? Naramienniki i naszyjniki (vagyu)
są artykułami zdobniczymi używanymi tylko przy najważniejszych dla życia wspólnoty
ceremoniach, w czasie pomniejszych ich noszenie jest zabronione. Z pewnością odzwierciedlają
status społeczny jednostki, jednak zwykle są zbyt nieporęczne aby je w ogóle zakładać, dlatego

1 Malinowski B.: Argonauci Zachodniego Pacyfiku. Reakcje o poczynaniach i przygodach krajowców z Nowej
Gwinei. Warszawa: PWN, 1987, s. 112
2 Tamże, s. 138
3 Hyde L. The Gift. Creativity and the Artist in the Modern World. New York: Vintage Books, s. 41-45

-3-
przez większość czasu pozostają nieużywane. Nawet podczas obrzędów, których część stanowią,
większość osób które w nich występuje, wypożycza je od stojących wyżej w hierarchii sąsiadów z
wioski. Pozwala to stwierdzić, że przywilej przyozdabiania się nimi nie jest istotnym celem ich
posiadania, przeciwnie – to obdarowanie nimi kogoś innego jest najpełniejszą realizacją ich
funkcji, poprzez którą odbywa się potwierdzenie relacji wódz-poddany. Widać pewną analogię
między biżuterią obrzędową wędrującą w Kula, a tym co ewolucjoniści nazywają wskaźnikiem
sprawności w doborze płciowym 4 - kompletna bezużyteczność tych ozdób jest tym, co wytwarza w
nich wewnętrzną siłę nadawania ich posiadaczowi społecznego prestiżu.
Lecz vaygu to nie jedyne rzeczy wymieniane w Kula. Razem z nimi po wyspach wędrują
towary, będące przedmiotem zwykłej wymiany handlowej, opowieści, pieśni i inne przekazy
kulturowe. Chociaż, same w sobie, rzeczy te nie są łączone przez mieszkańców z rytuałem, z
zewnątrz widać jak kluczowe znaczenie mają dla harmonijnego współistnienia rozproszonych
społeczności. Z samym przygotowaniem wyprawy dalekomorskiej, podczas której dojdzie do
wymiany, związane są ponadto: technologia budowy czółna, tabu przygotowawcze, specjalny
rodzaj magii która oddziałuje bezpośrednio na umysł partnera i powoduje jego uległość, utratę
równowagi umysłowej, dzięki czemu staje się on skłonny do ofiarowania darów [większej
wartości]5, ceremonie żałobne, wiele legend i mitów dotyczących dawnych wypraw, święte
miejsca, w których doszło do znaczącego wydarzenia podczas którejś z legendarnych wypraw.
Malinowski zauważył, że dywagacje na temat posunięć „handlowych” wodzów, którzy są
największymi graczami w wymianie i poszczególne dylematy uczestników (kogo obdarować
danym przedmiotem?) to główne tematy rozmów mieszkańców wysp. Widać więc jak kolosalne
znaczenia ma Kula dla struktury społecznej Massimów.
Kolejne przesłanki tej tezy oferuje praca Damona6, który przebywał w okolicy wysp
Trobriandzkich kilkadziesiąt lat po Malinowskim. Geograficzna struktura wymiany jest
reprodukowana w strukturze lingwistycznej: prefiks veioy- oznacza naszych bezpośrednich
partnerów w wymianie, zaś mul- partnerów naszych partnerów. Dokonuje się więc podział świata
na pięć funkcjonalnych obszarów: bezpośredni partnerzy, pośredni partnerzy (w dwóch kierunkach
na okręgu) i pozostali, nieuczestniczący w wymianie. Kolejną analizowaną strukturą lingwistyczną
jest idiom z ręki X, którym opisuje się każdy krążący przedmiot. Zawiera on wyliczenie wszystkich
stacji pośrednich i poprzednich właścicieli, w rękach których przebywał przedmiot wcześniej. Z
wędrówką vaygu odbywa się więc po wyspach cyrkulacja imion.
Czy mwali i soulava można określić mianem handlu? Przeczy temu zarówno
bezużyteczność przedmiotów obrotu, jak i odstęp czasowy między transakcjami (darem i jego
odwzajemnieniem), który stwarza, nieobecną w przypadku handlu, relację opartą na długu, który
musi zostać odpłacony. Wydaje się, że sami Massimowie robią wszystko by dystynkcja ta nigdy nie
przestała być widoczna, a wszelkie próby jej zatarcia spotykają się z wielkim oburzeniem
społecznym. Wymiana nigdy nie odbywa się z rąk do rąk, z dyskusjami na temat wartości obu
przedmiotów, wzajemnymi targami i kalkulacjami, lecz jest obwarowana ścisłym ceremoniałem. W
języku Massimów zachowana jest odrębność pomiędzy wymianą Kula a wymianą handlową
(gimwali) i funkcjonuje nawet powiedzenie Prowadzi kula jakby to było gimwali, którym

4 Wskaźnik taki jest obiektem, którego wytworzenie i utrzymanie przez organizm musi być kosztowne energetycznie, a
jednocześnie – z punktu widzenia przetrwania konkretnego osobnika – jest kompletnie bezużyteczną ekstrawagancją, a
więc (pozornie) zmniejsza dostosowanie, lecz poprzez to zaświadcza o sprawności organizmu, który mimo takiego
obciążenia jest w stanie przetrwać w dobrej formie. Obiekt ten jest rejestrowany przez partnera seksualnego,
odgrywając kluczową rolę w doborze płciowym. Por. Miller G. (2004) Umysł godny pary. (w:) Umysł w zalotach. Jak
wybory seksualne kształtowały naturę człowieka. Poznań: Dom Wydawniczy Rebis, s. 115-157
5 Malinowski B.: Argonauci Zachodniego Pacyfiku. Reakcje o poczynaniach i przygodach krajowców z Nowej
Gwinei. Warszawa: PWN, 1987137
6 Damon F. H. The Kula and Generalised Exchange: Considering Some Unconsidered Aspects of the Elementary
Structures of Kinship w: Man New Series, Vol. 15, No. 2 (Jun., 1980), str. 267-292, Royal Anthropological Institute of
Great Britain and Ireland

-4-
dyskredytuje się urągającego zasadom Kula uczestnika.
Najważniejszą regułą Kula jest to, że otrzymany dar musi być odwzajemniony przedmiotem
o podobnej wartości (pochodzącym z innej klasy), lecz wyłącznie do obdarowanego należy ocena
wartości otrzymanego prezentu. Zawiedziony odpowiedzią swojego partnera uczestnik Kula nigdy
nie może domagać się rekompensaty, Malinowski stwierdza wręcz że ponieważ występuje tam
zawsze silna rywalizacja w okazywaniu hojności, człowiek, który otrzymał mniej, niż ofiarował, nie
będzie ukrywał swojego niezadowolenia, lecz będzie się chełpił swoją szczodrobliwością7.
Dotychczasowy, klarowny obraz antropologiczny ulega skomplikowaniu pod wpływem
nowszych obserwacji8. Diadyczna relacja dwóch ekwiwalentnych przedmiotów (mwali, soulava)
zyskuje przeciwwagę w postaci trzeciej instancji. Kitoun – obiekt zewnętrznie przynależący do
jednej z dwóch podstawowych klas, posiada jednak ważną cechę dystynktywną: jest czyjąś
własnością. Może zostać włączony w wymianę Kula, jednak na prośbę właściciela musi zostać
natychmiast zwrócony. Jest więc tym, który pozwala zamykać i przerywać cykle i de facto napędza
krążenie pozostałych przedmiotów. Co sprawa, że mwali lub soulava staje się czyimś kitoun?
Decyduje pochodzenie przedmiotu. Okazuje się, że większość ozdób powstaje i jest włączana jest w
cykl wymiany poza obszarem Kula, natomiast kitouny są wytworzone własnoręcznie przez któregoś
z uczestników rytuału. To więc nakład pracy włożony w stworzenie przedmiotu sprawia, że
pozostaje on w niealienowalnej relacji ze swoim wytwórcą. Mwali/soulava reprezentują cyrkulację
dóbr, kitouny – cyrkulację siły wytwórczej - pracy.9 Kula więc jawi się jako krążenie długu, a
kitouny są tego długu ucieleśnieniem.

2. Logika wymiany społecznej

Wymianę Kula, w swej podstawowej strukturze, można postrzegać jako realizację


ewolucjonistycznego modelu altruizmu odwzajemnionego. Przynoszę ci w darze jeden rodzaj
przedmiotu, lecz w zamian oczekuje rekompensaty pod postacią innego. Altruizm rodzinny był
problemem dość dobrze opisanym na gruncie psychologii ewolucyjnej. Od jakiegoś czasu jednak
ewolucjoniści zdawali sobie sprawę, że wśród zwierząt, nie wspominając o człowieku, przypadki
altruizmu nie ograniczają się do członków rodziny. Najedzone nietoperze przelewają część
zjedzonej krwi do pysków głodnych kolegów, a małpy odwracają uwagę samców alfa kopulujących
z samicami, tak by ich współtowarzysze mogli w chwili nieuwagi przywódcy stada dopaść
samicę10. W 1971 Trivers zaproponował odpowiednią teorię: we wszystkich z tych przypadków, akt
altruizmu musi być odpłacony późniejszą przysługą. Aby zaistniała okoliczność do odpłaty muszą
być spełnione dwie przesłanki: zwierzęta muszą być obdarzone zdolnością wzajemnego
rozpoznawania się i muszą spotykać się odpowiednio często11.
W istocie matematyczny model jednorazowego dylematu „współpraca czy zdrada” na
gruncie teorii gier (dylemat więźnia) ukazuje, że altruizm nigdy nie powinien zaistnieć. Najlepszą
strategią racjonalnego12 gracza jest zawsze zdrada, ponieważ – nie wiedząc jak postąpi przeciwnik –
suma zysków jaką zdobędzie gracz w dwóch przypadkach opisanych danym

7 Tamże, str. 132


8 Damon F. H. The Kula and Generalised Exchange: Considering Some Unconsidered Aspects of the Elementary
Structures of Kinship w: Man New Series, Vol. 15, No. 2 (Jun., 1980), str. 267-292, Royal Anthropological Institute of
Great Britain and Ireland
9 Poza wymianą Kula kitouny służą do umarzania długu, są częstym darem rodziców dla swych dzieci, jako
reprezentacja pracy, którą włożą dzieci w utrzymanie stabilności struktury rodzinnej
10 Workman L., Reader W:. Evolutionary Psychology. An Introduction. New York: Cambridge U. Press, 2004, s. 196
11 Tamże, s. 195
12 Jednak gracz może również wyjść z założenia, że jego przeciwnik jest doskonale racjonalny i przewidzieć jego
strategię. W takim wypadku dwóch nadracjonalnych graczy najlepszą strategią okaże się obopólna współpraca. Por.
Douglas Hofstadter, DILEMMAS FOR SUPERRATIONAL THINKERS, LEADING UP TO A LURING LOTTERY w
Metamagical Themas: Questing for the Essence of Mind and Pattern, ebook, 1985

-5-
prawdopodobieństwem: zdrady przeciwnika i jego współpracy, będzie większa w sytuacji gdy sam
zdradzi, niż gdyby współpracował13.
Jednak w biologicznym świecie dylemat więźnia nigdy nie jest jednorazowy: zwierzęta
spotykają się ponownie i wyciągają konsekwencje wobec oszustów. Okazuje się, że najlepszym
rozwiązaniem iterowanego (powtarzanego) problemu więźnia jest strategia wet za wet, która
wydaje się dobrze opisywać panujące relacje społeczne. Wet za wet jest strategią stabilną
ewolucyjnie (ESS) dzięki trzem cechom tej strategii, które wylicza Axelrod14: (1) zachęca do
współpracy (pierwszy krok to wpółpraca) (2) umożliwia natychmiastowy odwet (3) umożliwia
natychmiastowe wybaczenie. Altruizm może zaistnieć tylko o tyle, o ile w przyszłości będzie
odwzajemniony, zdrada zaś jest odpłacona zdradą. W czasie I wojny światowej żołnierze walczący
w długotrwałych bitwach pozycyjnych zaczynali po jakimś czasie oddawać strzały ponad głowami
swoich wrogów, walczyli bowiem ciągle przeciwko tym samym przeciwnikom i wiedzieli, że w
interesie zarówno ich jak i ich wrogów jest utrwalenie tej mistyfikującej strategii. Logiczną reakcją
ich przełożonych było przegrupowanie oddziałów, a więc przekształcenie iterowanego dylematu
więźnia w dylemat jednorazowy, który wymusza zdradę obu graczy.
Tooby i Cosmides, najważniejsi współcześni psychologowie ewolucyjni, zajmujący się
problematyką altruizmu odwzajemnionego, za pomocą pomysłowego eksperymentu logicznego
wykazali, jaka jest natura neurokognitywnych adaptacji umożliwiających wyłonienie się praktyki
wymiany społecznej15. Z rozważań na temat iterowanego dylematu więźnia widać, że aby system
mógł zastosować strategię wet za wet, musi być w stanie zareagować na działania antagonisty, czyli
dokonać oceny jego działania pod względem rozpatrywanej zasady i przeprowadzić stosowną
kontrakcję. Innymi słowy, w pierwszej kolejności, musi istnieć system wykrywania oszustów,
łamiących daną zasadę.
Tooby i Cosmides wyszli od apriorycznego sformułowania reguł, jakimi powinien kierować
się skuteczny moduł wymiany społecznej: (1) powinien klasyfikować daną relację jako wymianę
społeczną jeśli jedna ze stron odniosła zysk (2) powinien definiować oszustwo jako odniesienie
zysku przez jedną stronę, bez spełnienia wymogu (3) powinien móc zmieniać perspektywę,
ponieważ to co dla jednego uczestnika wymiany jest zyskiem (długiem), dla drugiego jest stratą
(wymagającą rekompensaty) (4) wykrywanie oszustów powinno dotyczyć przede wszystkim
intencjonalnego oszukiwania, a więc osobników którzy posiadają wbudowany program wybierający
strategię ciągłej zdrady (5) jego domeną powinny być wszystkie relacje wymiany, bez względu na
to jak obce kulturowo i egzotyczną są dla osobnika (6) jednocześnie inne relacje logiczne nie
powinny móc stawać się treścią jego komputacji16.
Wszystkie z powyższych przewidywań zostały potwierdzone eksperymentalnie z użyciem
testu selekcji Wasona. W teście tym zadaniem badanego jest wskazać wartościowanie logiczne, w
którym formuła p → q będzie fałszywa. Badany dysponuje 4 kartami, reprezentującymi wszystkie
kombinacje poprzedników i następników implikacji w układzie p | q (przesłanki na jednej, wnioski
na drugiej stronie17), jego zadaniem jest wskazanie dwóch kart, których obrócenie może ukazać
fałszywą implikację. Z układu: p, ¬p, q, ¬q gdzie p – prawdziwa przesłanka, q – prawdziwy
wniosek, należy więc wskazać p i ¬q ponieważ tylko w takim wypadku implikacja może być
fałszywa (po drugiej stronie odpowiednio: ¬q i p). Konstruując różne warianty eksperymentu

13 Dylemat więźnia presuponuje następujące relacje: ZW > WW > ZZ > WZ, gdzie Z – zdrawa, W- współpraca i
pierwszy człon wyrażenia oddaje strategię gracza, z perspektywy którego obliczany jest zysk, a drugi – strategię
przeciwnika. W takim wypadku ZW + ZZ > WW + WZ więc najlepszą strategią jest zdrada.
14 Tamże, s. 206
15 Na podstawie: Cosmides L., Tooby J. Cognitive Adaptations Designed for Social Exchange w: Buss David The
Handbook of Evolutionary Psychology, Hoboken: Wiley&Sons , 2005
16 Tamże, s. 593
17 By nie komplikować obrazu posługuje się dalej, niepoprawnie z logicznego punktu widzenia, pojęciami przesłanka i
wniosek (zamiast poprzednik i następnik), stosującymi się do reguł, nie do formuł jako takich, które jednak są
bardziej ugruntowane w potocznym języku.

-6-
Wasona za p i q podstawiamy różne zdania języka naturalnego np. Jeśli ktoś ma zespół Zespół
Waterhouse'a-Friderichsena (p), ma gorączkę (q)18. Okazuje się, że odsetek dobrych odpowiedzi
badanych jest ściśle skorelowany z treścią zdań użytych w zadaniu19. W przypadku treści neutralnej,
tylko ok. 1/4 ankietowanych wnioskuje poprawnie, że implikacja może być fałszywa tylko jeśli
fałszywy jest poprzednik lub następnik, a błąd zwykle dotyczy podniesienia prawdziwego wniosku,
by sprawdzić czy prawdziwa jest jego przesłanka20. Lecz jeśli w miejsce p i q podstawimy zdania
związane z realizacją kontraktu społecznego, np. Możesz pić piwo, tylko jeśli masz skończone 18 lat,
aż ok. 3/4 badanych podniesie karty z pijącymi piwo – by zobaczyć ile mają lat i małoletnimi – by
zobaczyć co piją, chociaż konstrukcja tego zdania jest dokładnie taka sama jak poprzedniego.
Wydaje się, że pewna performatyka, która rządzi tym eksperymentem przyczynia się do
zaobserwowanych różnić: podniesienie karty i jej odwrócenie, by zobaczyć co kryje się po drugiej
stronie jest gestem, który przywodzi na myśl wyszukiwanie osobników biorących udział w
wymianie społecznej i demaskowanie ich oszustwa. Zdaje się to potwierdzać odwrócony wariant
testu Wasona w postaci q → p, a więc np. Każdy kto skończył 78 lat, może przejść na emeryturę w
którym, jeśli treść dalej odnosi się do umowy społecznej, badani mimo wszystko wskazują na p i
¬q (emerytów i młodszych), mimo – rzecz jasna – braku możliwości przekształcenia (p → q) → (q
→ p), co dowodzi prawdziwości zasady (3)21.
Reguły wymiany społecznej są częścią szerszego zbioru reguł określanego jako reguły
permisywne. Usunięcie przesłanek (1), (2) a więc zysku wymiany i zysku oszusta, stwarza zdania,
które nie są regułami wymiany społecznej, choć są regułami permisywnymi. W eksperymencie
Wasona dają one gorsze rezultaty, co dowodzi tego, że są oceniane przez odrębne moduły22.
Usunięcie przesłanki (4), a więc intencjonalności, charakteryzującej naruszenie zasad wymiany
społecznej również zmniejsza ilość prawidłowych ocen. W ten sposób dowiedziono też, że moduł
wykrywania oszustów jest oddzielony od modułu oceniającego zdania ostrożnościowe postaci: Jeśli
jedziesz autem, musisz mieć zapięty pas. Zdania tego typu były oceniane tak samo bez względu na
związaną z nimi intencjonalność, a więc czy pas został niezapięty świadomie czy nie. Oczywiście
ewaluacja intencjonalności jest kluczowa, ponieważ odróżnia osobniki z programem oszukiwania, a
więc takie z którymi wymiana społeczna będzie zawsze nieopłacalna, od osobników z programem
altruizmu, który się pomylił (oczywiście konieczne jest też wyczulenie na próbę symulacji
pomyłki). Badania z pacjentami z ogniskowym uszkodzeniem mózgu pozwoliły na zgrubną
anatomiczną lokalizację ośrodka wykrywania oszustów w szlakach łączących pole skroniowe z
ciałem migdałowatym.23
Wszystkie z powyższych wariantów testu Wasona wykazały, że wykrywanie oszustów jest
dokonywane przez odrębny, specyficzny moduł kognitywny, który bazuje w dużym stopniu na
informacjach wrodzonych24 i stosuje wąskie heurystyki aby spośród wszystkich zdań logicznych o
strukturze implikacji, wybrać te których treść odnosi się do reguł wymiany społecznej i dokonać ich
ewaluacji, a ściślej – odnaleźć osobnika łamiącego daną regułę. To zagnieżdżenie modalności

18 W tym wypadku można by skonstruować następujący układ kart: [1: ma WFS], [2: jest zdrowy], [3: ma 37°C], [4:
ma 42° C], należy wybrać karty 1 i 3.
19 Tamże, s. 597
20 Można zarzucić badaczom, że nie zdają sobie sprawy z tego, że konstrukcja języka naturalnego „jeśli... to...” nie do
końca przekłada się na logiczną figurę implikacji w KRZ, więc odpowiedź badanych nie jest w tak oczywisty
sposób błędna. Jednak eksperyment został zaprojektowany tak żeby wykrywać różnice między tendencjami do
różnych odpowiedzi w zależności od treści zdań p i q, nie zaś bezwzględne wartości.
21 Tamże, s. 601
22 Wykorzystano następujące zdania: (1) Jeśli ktoś wychodzi wyrzucić śmiecie, musi mieć kawałek czerwonej
wulkanicznej skały przywiązany do kostki. (2) Jeśli ktoś wychodzi na imprezę, musi mieć kawałek czerwonej
wulkanicznej skały przywiązany do kostki. Wyjście na imprezę odbierane jest w tym układzie przez badanych jako
przywilej a więc oceniane przez moduł do wykrywania oszustów. Tamże, s.607
23 Obustronne uszkodzenie u pacjenta spowodowało spadek efektywności w teście Wasona do 39% przy zachowanej
poprawnej ocenie zdań ostrożnościowych. Jednostronne uszkodzenie nie powodowało zmian. Tamże, s. 612
24 Takie same zależności efektywności od treści zdania w teście Wasona zaobserwowano u 3-latków. Tamże, s. 613

-7-
wykrywania oszustów w programie ontogenetycznym i jego zaimplementowania w postaci
osobnego anatomicznie ośrodka świadczy o tym, że powstał wcześniej w rozwoju filogenetycznym
człowieka i miał – jak się zdaje – kluczowe znaczenie dla naszej późniejszej ewolucji.

3. Identyfikacja pola biologicznego

Zarysowane powyżej zależności psychoewolucyjne rzucają światło na pochodzenie samej


idei wymiany przedmiotów w społecznościach ludzkich. Jednak – jak zauważyli Tooby i Cosmides
– warunkiem sine qua non tak opisanej wymiany społecznej jest bezpośredni zysk odniesiony przez
jedną ze stron. W przypadku praktyki Kula mamy do czynienia jednak z przedmiotami o
wątpliwym zastosowaniu praktycznym, korzystne w sensie adaptacyjnym są natomiast wszelkie, w
dużej mierze ukryte i nieoczywiste konsekwencje społeczne samej praktyki.
Sama wymiana darów może być określona baudrillardowkim terminem symulakry:
mistyfikacji, która skrywa na dnie, że znaczona, do której się odnosi, nie istnieje. Akt altruizmu jest
bowiem symboliczną reprezentacją przemieszczonej treści: magii, legend, uzasadnień
metafizycznych. Jednak dla zewnętrznych obserwatorów jest oczywiste, że te uwarunkowania nie
są prawdziwym powodem, dla którego mógł powstać tak złożony system wymiany, lecz kryją w
sobie jeszcze jedną, tym razem autentyczną warstwę, która zasadniczo jest ich antytezą – warstwę
uwarunkowań biologicznych. Tak więc to podstawowe pole organiczne było przedmiotem działania
wszystkich mechanizmów omówionych w poprzednim rozdziale. W jaki sposób te interakcje
zostały potem odwzorowane w strukturze społecznej, która posiada już zupełnie inną naturę?
Wydaje mi się, że to najważniejszy problem na jaki się natknąłem.
Wcześniej jednak musimy zidentyfikować pole biologiczne, które było prototypem
wymiany darów. W tym celu powróćmy do opisu antropologicznego ludności zamieszkującej
obszar Kula. Malinowski dzieli Massimów na dwie dobrze wyodrębnione grupy: północni tubylcy
są wybitnie jednorodni i stosunkowo ucywilizowani; południowi – zróżnicowani, bardziej
rozproszeni, spotyka się wśród nich gwałtowne i przerażające zwyczaje polowania na głowy i
kanibalizmu.
W okolicach południowego krańca Papui, na niektórych wyspach kiedy w upalny dzień
wkraczamy w głęboki cień drzew owocowych i palm, i znajdziemy się wśród estetycznie
zaprojektowanych i ozdobnych domów, skupionych tu i ówdzie w nieregularne grupki, ukryte
pośród zieleni (…) odnosimy wrażenie że wizja pradawnego i szczęśliwego dzikiego życia została
nagle urzeczywistniona.25 Zamieszkują je ludzie, których powierzchowność wywołuje wrażenie
jakiejś miękkości, niemal znużenia. (…) Dbają [oni] o zachowanie higieny osobistej, tak że
zbliżanie się do nich nie wywołuje żadnych nieprzyjemnych wrażeń. To społeczności matrylinearne,
o silnej pozycji kobiet, pozbawione tabu seksualnych.
Mamy też wyspy, zamieszkiwane przez dzikich sprawiających wrażenie jakby jakichś
karzełków, gnomów, którzy są faworytami białych, służąc im za najrzetelniejszych służących26
Są wreszcie takie, których ludność jest zachłanna i skąpa, niegościnna i chciwa i nawet stare
czarownice chowają się w chatach tak, że jeśli chcemy zobaczyć lepienie garnków, (…) musimy
najpierw hojnymi obietnicami tytoniu (…) wywabić z kryjówki jakąś staruchę.”
Na północy społecznościami rządzi silna hierarchia: w obecności wodza żaden zwykły
członek plemienia nie ośmieli się pozostawać na poziomie wyższym od niego w sensie czysto
fizycznym; jest pochylony lub kuca. Wioski – w przeciwieństwie do południowych – są zwarte,
pozbawione ozdób artystycznych, zorganizowane wokół chaty wodza. Gospodarka oparta jest na
rolnictwie i jest dość efektywna: tubylcy produkują znacznie więcej aniżeli w rzeczywostości

25 Malinowski B.: Argonauci Zachodniego Pacyfiku. Reakcje o poczynaniach i przygodach krajowców z Nowej
Gwinei. Warszawa: PWN, 1987, str. 70
26 Tamże, str. 76

-8-
potrzebują i w każdym przeciętnie urodzajnym roku zbierają zapewne dwa razy więcej niż mogą
spożyć. Poszczególne wioski specjalizują się w produkcji różnych towarów. Każda dziedzina życia
ma przyporządkowaną stosowną gałąź magii, a najważniejszą jest czarna magia. Czarnoksiężnicy
wywołują choroby, lecz mogą także ochronić przez wrogim czarem wymierzonym w swojego
klienta, stąd – choć traktowani są ambiwalentnie i pozostają raczej na uboczu społeczności – ich
praktyki są ważkie dla życia wspólnoty. Wódz wioski jako jedyny może pozwolić sobie na
utrzymanie wielu żon, ponieważ w jego przypadku relacja ekonomiczna ulega odwróceniu – to nie
on łoży na rodzinę swojej żony, lecz jego szwagrowie zobowiązani są do oddawania mu części
dochodu. Wódź ma więc najwięcej spichlerzy, wypełnionych po brzegi yamem, a bogactwo
legitymizuje jego pozycję w hierarchii. Wioski ze sobą rywalizują i żywią do siebie urazy, lecz do
krwawych starć dochodzi niezwykle rzadko, poważne konflikty często przybierają formę
rywalizacji sportowych.
W obszarze kula mamy do czynienia z plemionami należącymi do jednego kręgu
cywilizacyjnego, lecz odrębnymi kulturowo, językowo i rasowo. Są oddalone na tyle daleko od
siebie aby zachować swą niezależność, lecz na tyle blisko by utrzymywać regularne kontakty.
Różnica między partnerami transakcji jest tym co czyni wymianę opłacalną. Specjalizacja
poszczególnych wiosek i wysp w produkcji konkretnych przedmiotów (czółna, gliniane garnki itd.),
tradycja uprawy określonych roślin i bogactwo niektórych obszarów w łatwo pozyskiwalne
surowce żywnościowe – a więc wszelkie te różnice terytorialne i kulturowe – sprawiają, że każda z
wiosek zyskuje w drodze wymiany surowce niezbędne do przetrwania, których samodzielnie nie
byłaby w stanie wytworzyć.
Regularny kontakt ościennych terytoriów jest też tym, co utrzymuje wewnętrzny spokój
archipelagu i wygasza ewentualne konflikty. Eksperymenty psychologiczne pokazują, że
zewnętrzny wróg społeczeństwa ksenofobicznego jest przede wszystkim wrogiem wyobrażonym, a
kontakt z obcym tłumi ciemne, atawistyczne siły narastające w ukryciu. Pouczający jest klasyczny
przykład z zamierzchłej przeszłości naszego gatunku: od frakcji, która skolonizowała Australię i
Nową Zelandię (ok. 40 000 p. n. e), oddzieliła się po jakimś czasie grupa eksploratorów, która
zasiedliła stosunkowo odległą wyspę. Diametralnie inne warunki życia – brak możliwości rozwoju
rolnictwa i bogactwo naturalnych źródeł żywności – spowodowały zmianę kursu ewolucji
kulturalnej społeczności (regres – jak niektórzy twierdzą), która wkrótce na powrót przekształciła
się w łowców i zbieraczy, żyjących w stabilnych i pokojowych warunkach, zorganizowanych w
luźne, niehierarchiczne grupy społeczne. Tymczasem w Nowej Zelandii, bogatej w surowce i
odpowiedniej dla rolnictwa, ludzkość podążała tradycyjnym torem zaciekłej rywalizacji, postępu,
wojen, gwałtów i wzrastającego skomplikowania organizacji politycznej. Po kilkuset latach obie
grupy nawiązały na nowo kontakt, jednak nie rozpoznały w sobie swoich dalekich krewnych. Mała
wysepka spłonęła krwią, cała społeczność łowców-zbieraczy została wyrżnięta w pień a ziemia
poddanej brutalnej agralizacji27.
Organizacja społeczeństwa obszaru Kula jest matrylinearna, a więc potomkowie
zamieszkują ze swoimi rodzinami od strony matki i dziedziczą w obrębie linii matczynej. W
poprzek organizacji terytorialnych przebiega podział na klany totemiczne: członkowie klanu mają
wspólne pochodzenie i czują do siebie sympatię; organizacja totemiczna dzieli też w poprzek
małżeństwa, bo małżonkowie muszą pochodzić z innych klanów (praktyka doskonale zwiększająca
różnorodność genetyczną). Czystość seksualna jest cnotą nieznaną (…) charakter wielu, nie
budzących podejrzeń zabaw dziecinnych przy bliższym wejrzeniu okazuje się nie tak niewinny.
Dorastając, żyją w promiskuitycznej wolnej miłości (...). występują też stałe prywatne poczynania,
przybierające na sile w okresach świątecznych. Pozycja kobiet jest silna, czasem nawet gdy
mężczyzna przeszkadza im w pracy pobiegną za nim, schwytają go, zedrą z niego opaskę łonową i
zmaltretują go orgiastycznie w sposób dla niego poniżający28

27 Diamond J. Guns, Germs and Steel, New York: W. W. Norton & Company, 1997, s. 54-57
28 Malinowski B.: Argonauci Zachodniego Pacyfiku. Reakcje o poczynaniach i przygodach krajowców z Nowej

-9-
Instytucja biologicznego ojcostwa jest nieznana, formalnym opiekunem dziecka jest wuj od
strony matki (awunkulat), a relacje ich łączące są często oschłe a nawet wrogie. Prawdziwym
przyjacielem dziecka jest za to jego ojciec, mieszkający z matką, który nie ma jednak z dzieckiem
żadnych formalnych związków. Brak jest ceremonii małżeństwa, jednak relacje małżonków, często
nieformalne, układają się bardzo dobrze. Natomiast tabu relacji brat-siostra jest na tyle silne, że
kiedy mężczyzna zbliża się do grupy, w której rozmawia jego siostra, albo ona odchodzi albo on
skręca w innym kierunku29
Wspomniane zależności służą Levi-Straussowi do wyodrębnienia elementarnego składnika
struktury społecznej. Jest to – według niego – nie „rodzina nuklearna” lecz kompleks 4 relacji:
brat/siostra, mąż/żona, ojciec/syn, wuj/siostrzeniec, przy czym relacja [wuj/siostrzeniec] ma się do
relacji [brat/siostra] tak jak relacja [ojciec/syn] do relacji [mąż/żona]. Społeczeństwo wysp
Trobriandzki spełnia tę proporcję. Relacje wuja i siostrzeńca są chłodne i sformalizowane, brata i
siostry – opatrzone silnym tabu, natomiast związek ojciec-syn i małżeństwo są przyjazne i mało
formalne. Awunkulat jest dla Levi-Straussa elementarnym systemem rodzinnym, prototypem
wszelkich relacji społecznych i pierwszym sposobem organizacji ludzkiej wspólnoty. Łączy
bowiem w sobie trzy podstawowe porządki: pokrewieństwo, alians (małżeństwo) i filiację. Zakaz
[kazirodztwa] jest równoznaczny twierdzeniu, że w społeczeństwie ludzkim mężczyzna może
otrzymać kobietę tylko od innego mężczyzny, który oddaje mu swą córkę lub swoją siostrę. [Wuj w
strukturze pokrewieństwa] nie zjawia się, lecz jest bezpośrednio dany – jest warunkiem tej
struktury30. Dziecko w strukturze występuje tylko jako to, które ma się narodzić, zaświadczając o
teleologicznej perspektywie. Pokrewieństwo istnieje tylko po to aby się przedłużać i utrwalać,
ponieważ wyjściowe zaburzenie równowagi w jednym pokoleniu może być przywrócone tylko
przez odwrócenie wymiany w kolejnych pokoleniach.
Nieoczekiwanie więc antropologia strukturalna naświetla to, co mogło być polem
biologicznym: kobieta jako pierwotny obiekt wymiany. Odizolowane, ograniczone terytorialnie i
stosunkowo homogeniczne populacje musiały zapewnić sobie sposób na dowóz nowego materiału
genetycznego. Jednak to nie kobiety, lecz mężczyźni są pasażerami statków opływających dalekie
rejony zachodniego Pacyfiku. Jak można to wytłumaczyć? Proponuję następujące wyjaśnienie: być
może pierwotnym darem, który oferował mężczyzna przypływający na wyspę był jego materiał
genetyczny, materiał niepośledniej jakości, ponieważ trudna i niebezpieczna wyprawa jest sama w
sobie dobrym wskaźnikiem sprawności. Mężczyzna zapładniał kobietę, zaoferowaną mu przez jej
brata i wracał na wyspę swojego pochodzenia. Tak poczęte dziecko, być może lepiej rokujące niż
pozostałe w wiosce, wychowywane było w rodzinie swojej matki, z jej mężem, z którym miała już
inne dzieci, choć jego formalnym ojcem był wuj. Matka dziecka i jej brat osiągnęli więc korzyść
adaptacyjną, ponieważ ich materiał genetyczny mógł zrealizować się w lepszym zapewne wariancie
potomka morskiego podróżnika. Ojciec dziecka również skorzystał, ponieważ spłodził dziecko z
nową partnerką, z dala od oczu swojej żony, ponosząc tylko jednorazową inwestycję w
przygotowanie wyprawy, a więc zrealizował doskonale męską strategię rozrodczą. To jednak nie
wszystko.
Ojciec dziecka przekazał bratu swojej partnerki jeden z przedmiotów – mwali lub soulava.
Teraz zadaniem brata jest przekazać ten przedmiot dalej, na inną wyspę, reprodukując jednocześnie
strategię rozrodczą. W ten sposób rodzinny handel się zamknie, utrata kobiety w danej rodzinie,
zostanie zrekompensowana zyskaniem innej – jednak, w odróżnieniu od tradycyjnej wymiany
kobiet w ujęciu Levi-Straussa, w tej transakcji biorą udział nie dwie, lecz trzy rodziny. Poprzez tę
przechodniość w końcu zamyka się okrąg handlu kobietami, za którymi podążają przedmioty Kula
jako materialne reprezentacje długu – dopóki przebywają one w danej rodzinie sygnalizują, że
miała miejsce strata, która musi zostać odkupiona a wraz z odkupieniem przekazany zostanie

Gwinei. Warszawa: PWN, 1987, str. 92


29 Tamże, str. 113
30 Tamże, str. 107

- 10 -
materialny symbol straty, który zamienia się w symbol długu. Jednak zamknięcie okręgu nie ma
znaczenia, ponieważ z perspektywy każdego ogniwa do wyrównania transakcji wystarczy relacja z
dwoma sąsiednimi ogniwami – dawcą i odbiorcą.

4. Struktura – powrót wypartego

W wymianie nigdy nie uczestniczą tylko dwie osoby. Zawsze obecna jest trzecia instancja,
coś co można by określić lacanowskim terminem Wielkiego Innego. Odpowiadając na pytanie,
które zawarłem we wstępie: Dlaczego każdego roku setki melanezyjczyków zamieszkujących
archipelag Massim, ryzykując życie, wyrusza w długie i niebezpieczne podróże na własnoręcznie
wystruganych czółnach, aby – po przedarciu się przez wody Zachodniego Pacyfiku – podarować
sąsiadom z sąsiednich wysp dwa rodzaje, w gruncie rzeczy, mało przydatnych przedmiotów?, nie
możemy po prostu wskazać na mechanizmy biologiczne, które działają, zwiększając adaptację
jednostki do środowiska, ponieważ nie oddawałoby to całej prawdy. Współcześni mieszkańcy wysp
Trobriandzkich, którzy przekazują swoim partnerom Kula przedmioty obrzędowe nie muszą już
polegać wyłącznie na swoich modułach kognitywnych wykrywających oszustów w trakcie każdej
elementarnej transakcji, ponieważ trzecia strona wymiany – struktura – jest najbardziej
efektywnym gwarantem jej powodzenia. Oszustwo w ogóle nie wchodzi w grę, ponieważ
wymagałoby przezwyciężenia niewyobrażalnej inercji kulturowego tabu. Człowiek wypełniający
odwieczne fatum jest więc sługą struktury, dzięki któremu może ona się reprodukować i rozrastać,
utrzymując jednocześnie społeczeństwa i poszczególne jednostki, które są jej żywicielami przy
życiu.
W jaki sposób dokonała się transpozycja kognitywnego mechanizmu, który działał w
obrębie pola biologicznego w obręb samej struktury, w której zyskał on swoją reprezentację? W jaki
sposób wyłoniła się struktura, która – jak się wydaje – jest ufundowana na reprezentacji tego
mechanizmu, wyprowadzjąc z niego wszelkie możliwe konsekwencje?
Prześledźmy historię sporu o naturę kultury, która toczyła się w obrębie współczesnego
ewolucjonizmu. Margaret Mead, która przeprowadzała obserwacje etnograficzne w Papui-Nowej
Gwinei na początku XX wieku, opisała szereg zjawisk kulturowych, które z perspektywy
europejskiej wydawały się niezwykłe i dziwaczne31. Ówczesną antropologię porównawczą
opanowywał wtedy paradygmat tabula rasa, głoszący, że nie ma w ludzkiej kulturze żadnych
elementów uniwersalnych, z góry zdeterminowanych, wszystkie scenariusze są możliwe, a ludzie
społeczności są w stanie wytworzyć wszelkie wyobrażalne i niewyobrażalne rytuały i reguły
współżycia. Wkrótce jednak opisano pewne ograniczenia i powtarzalności w materiale etnografii i
lingwistyki porównawczej32, co pozwoliło psychologom ewolucyjnym na podniesienie kwestii
zależności kultury od wrodzonych, biologicznych predylekcji człowieka. Wyłoniły się w końcu trzy
biegunowe stanowiska33: jedni postulowali, że kultura jest ledwo (jednostronnie) ewokowana przez
moduły kognitywne w konkretnych warunkach środowiska (Tooby, Cosmides), inni – że jest
równoległym do genetyki i epigenetyki torem dziedziczenia (Boyd, Richerson), niektórzy wreszcie
uważali, że to sama kultura rzeźbi w bloku ludzkiej genetyki (Tomasello). Koncepcja Lumsdena i
E. O. Wilsona34, która próbowała połączyć te trzy podejścia, postulowała koewolucję genów i
kultury: kultura nie jest niezależna od genów, ponieważ ludzkie predyspozycje sprawiają że
niektóre jej aspekty wyłaniają się z wyższym prawdopodobieństwem niż inne, jednak sama kultura
również ma wpływ na transmisję genetyczną poprzez mechanizmy epigenetyczne; a więc relacja
przebiega w myśl schematu: geny → epigenetyka → kultura → epigenetyka. Lumsden i E. O.

31 Workman L., Reader W:. Evolutionary Psychology. An Introduction. New York: Cambridge U. Press, 2004, s. 344
32 np. powtarzalności w przypisywaniu określonym zakresom widma światła nazw kolorów
33 Tamże, s. 347-350
34 Tamże, s. 351-352

- 11 -
Wilson zaproponowali też jednostkę przekazu informacji kulturowej między osobnikami, którą
nazwali kulturogenem, a którą spopularyzował później Dawkins pod nazwą memu.
Dawkins definiował mem jako obiekt, który jest wytwarzany przez selekcję naturalną i
utrzymuje się w populacji z powodu swoich immanentnych zdolności do przetrwania i
autoreplikacji35. W pewnym punkcie złożoności ewolucyjnej następuje więc emergencja nowego
wymiaru, w którym odbywa się proces równoległy do ewolucji biologicznej, rządzony
analogicznymi prawami dobru naturalnego. Można więc ewolucję biologiczną wyobrazić sobie –
co proponował kiedyś Teilhard de Chardin – jako fragment odcinka, biegnącego od ewolucji
fizycznej (powstawania atomów) i chemicznej (powstawania cząsteczek) aż do form coraz wyższej
złożoności, jeszcze dla nas niewyobrażalnych.
Jaka jest jednak natura tego drugiego replikatora? Susan Blackmore36 definiuje memy jako
te specyficzne postacie myśli, które mogą stać się intersubiektywne. Zdolność do bycia
przekazanym (a więc do podlegania replikacji) jest więc kluczową cechą, która sprawia, że w
przypadku memów mamy również do czynienia z procesem ewolucyjnym. Zakładając
jednocześnie, że występuje zjawisko nadmiaru memów i niedoboru ich nośników, dochodzimy do
wniosku, że musi istnieć proces doboru naturalnego memów, czyli selektywnego przekazywania i
kopiowania niektórych, a eliminowania innych. Dobór ten kształtowany jest z jednej strony przez
właściwości naszych układów czuciowych, które sprawiają że pewne memy narzucają się nam
bardziej niż inne 37, a więc od: podmiotowych nastawień, uwagi, emocji, stopnia koherencji z
poprzednią wiedzą, czyli cech, które także są w pewnym stopniu efektem działania memów; a z
drugiej – przez immanentne własności samych memów, sprawiające, że niektóre z nich korzystniej
przechodzą proces selekcji. W końcu, internalizacja i kopiowanie memów odbywa się z błędami i
zniekształceniami, a stąd – zdaniem Blackmore – analogicznie do zmienności mutacyjnej w
ewolucji biologicznej, powstaje zmienność memów.
Zdaniem Blackmore mechanizm kopiowania memów przez ludzki umysł można
wytłumaczyć jedną, specyficzną dla człowieka zdolnością mentalną. W latach 30 XX. Wieku
psychologowie rozwojowi Luella i Winthrop Kellogowie38 przeprowadzili eksperyment, w trakcie
którego wychowywali od urodzenia, razem ze swoim synkiem, małpę imieniem Gua, traktując
oboje podopiecznych w ten sam sposób. W wyniku testów psychologicznych, którym poddawani
byli szympans i niemowlę, okazało się, że – do momentu rozwoju języka – dziecko przewyższało
małpę w jednej tylko umiejętności: umiejętności naśladowania. Tomasello39 postuluje, że to
specyficzna dla człowieka umiejętność, której pojawienie się, umożliwiło gwałtowny postęp naszej
kultury w krótkim ewolucyjnie odcinku czasu. Ludzkie naśladowanie różni się od analogicznej u
zwierząt zdolności emulacji tym, że jest naśladowaniem danej czynności w perspektywie celu,
któremu ona służy. Zwierzęta natomiast, w tym małpy, kopiują metodę, nie wiedząc do czego ona
ma prowadzić. Małpy myją więc ziemniaki w rzecze nie dlatego by oczyścić je z ziemi, lecz by
bezmyślnie powtórzyć zaobserwowaną perfomatykę. Dlatego też nigdy nie zrobią tego dobrze,
ponieważ nie wiedzą które aspekty czynności są istotne, a które akcydentalne. Aby naśladować w
sposób ludzki potrzebny jest mechanizm dostrzeżenia intencjonalności w obserwowanym agencie, a
więc potrzebna jest teoria umysłu.
Ciekawa w kontekście Kula jest specyficzna, memetyczna perspektywa altruizmu. Ponieważ
ludzie altruistyczni stają się popularni; z powodu swej popularności są naśladowani, a ponieważ są
naśladowani, ich memy, włącznie z memami samego altruizmu, rozprzestrzeniają się szerzej niż

35 Tamże, s. 353
36 Na podstawie: Blackmore S.: Maszyna memowa. Poznań: Rebis, 2002
37 Tamże, str. 43
38 Workman L., Reader W:. Evolutionary Psychology. An Introduction. New York: Cambridge U. Press, 2004, s. 358-
360
39Tomasello, M. (2002) Dziedzictwo biologiczne i kulturowe. W: Kulturowe źródła
ludzkiego poznania. Warszawa: PIW, s. 20-39.

- 12 -
memy osób mniej altruistycznych40 Blackmore nazywa altruizm fontanną, z której inne memy
starają się w jakiś sposób skorzystać zwiększając zasięg swojej dystrybucji. Mogą zrobić to poprzez
zewnętrzne upodobnienie się do altruizmu (puste formy grzecznościowe), poprzez bliskie z nim
pokrewieństwo na mapie mentalnej, zmuszające podmiot do ich integracji w celu zmniejszenia
dysonansu poznawczego (wegetarianizm, recykling), czy poprzez tworzenie mempleksów –
niezwiązane przyczynowo z altruizmem memy, wnikają w umysł altruisty i replikują się
równolegle, korzystając z popularności swojego gospodarza (struktura religii). Jednocześnie
możliwe jest inne spojrzenie na altruistyczną regułę wzajemności: przejęcie memów może być
traktowane jako sposób odwdzięczenia się darczyńcy – zwykle czujemy sympatię i zobowiązanie
wobec ludzi, którzy kopiują nasze zwyczaje i nawyki. W perspektywie Kula oferuje to pewne
konkurencyjne wyjaśnienie, w jaki sposób mogło dojść do utrwalenia rytuału w jego formie
kulturowej lub w momencie przejścia z pola biologicznego do pola społecznego. Wszelkie treści
kulturowe, stanowiące uzasadnienie metafizyczne dla niebezpiecznego i – z biologicznej
perspektywy – bezcelowego obrzędu, mogły zostać łatwiej zinternalizowane, ponieważ były
przekazane przez podróżnika, który – narażając życie – przybywa, by obdarować nas cennym
przedmiotem. Następnie te wzmocnione kulturowe memy status quo, działając na zasadzie
sprzężenia zwrotnego, skłaniały nas do wzięcia udziału w utrwaleniu cyklu wymiany obrzędowej.
Memy nie są zawieszone w osobnym, całkowicie niezależnym wymiarze. Zależne są w
swoim istnieniu od materialnych podstaw, jakimi są ich określone korelaty neuronalne. Jak pisze
Dennett: Przystanią, ku której kierują się wszystkie memy, jest ludzki umysł, ale ludzki umysł sam w
sobie jest artefaktem, powstałym dzięki memom modyfikującym ludzki mózg tak, by uczynić go
bardziej odpowiednim dla siebie siedliskiem41. Dlatego to memy – jak postuluje Blackmore – były
induktorem lawinowego wzrostu objętości i złożoności ludzkiego mózgu42. Z punktu widzenia
tradycyjnego ewolucjonizmu tak energetycznie kosztowny organ, którego powstania nie
usprawiedliwia tryb życia pierwotnych łowców-zbieraczy43, byłby dezadaptacją, lecz swojego
rozpowszechniania, memy potrzebowały od swoich gospodarzy zdolności naśladowania, ta zaś
zdolność wymagała rozwoju tak potężnego organu jak ludzki mózg. Memy więc nie byłby w tym
wypadku, jak chcieli Wilson i Lumsden, trzymane przez geny na smyczy, lecz były ręką, która tę
smycz ciągnęła. Zmiana ta dokonała się w następujący sposób: w chwili wyłonienia się nowego
replikatora przekształceniu uległ tradycyjny model doboru płciowego – od tego momentu
preferowane były osobniki, które potrafiły najlepiej naśladować innych (a więc – pośrednio – miały
najlepiej do tego przystosowany mózg).
Momentem zwrotnym w ewolucji memetycznej było powstanie mowy44. Tradycyjnie w
ewolucjonizmie mowa postrzegana była jako mechanizm wzmocnienia więzi, który ma sens w
grupie o wystarczająco dużej liczebności. Następnie przejście do mowy w tradycyjnym sensie jako
zgrupowania znaków, którym odpowiadają określone znaczące, odbyło się poprzez pierwotną
reprezentację w postaci problemu reprodukcyjnego, a więc reprezentację kontraktu społecznego o
którym pisał Levi-Strauss. Z perspektywy memetycznej ewolucję mowy można wyjaśnić na dwa
komplementarne sposoby: z jednej strony samo rozprzestrzenianie określonych zestawów
dźwiękowych, jeszcze jako znaczących bez znaczonych, odbywało się na drodze naśladownictwa,
tak że niektóre z tych zestawów zyskały przewagę nad innymi; z drugiej – wyodrębnienie słów o
określonej strukturze, którym odpowiadają stałe pojęcia, a więc przejście od kodowania
analogowego do cyfrowego, służyło zwiększeniu efektywności przekazu memów.
Dlaczego perspektywa memowa wydaje mi się szczególnie interesująca w omawianym
przypadku? Wynika to z ambiwalencji stosunku gen-mem. Czasami mamy do czynienia z
ewidentną przewagą komponentu genetycznego – wtedy wartość adaptacyjna rozpatrywanego
40 Blackmore S.: Maszyna memowa. Poznań: Rebis, 2002, s. 239
41 Denett D. Conciousness Explained, Boston: Little Brown, 1991, s. 207
42 Blackmore S.: Maszyna memowa. Poznań: Rebis, 2002, str. 132
43 Z tym poglądem, nazwanym paradoksem Wallace'a, polemizują psychologowie ewolucyjni, np. Steven Pinker.
44 Tamże, str. 135-149

- 13 -
zjawiska jest niewątpliwa, a interpretacja psychologii ewolucyjnej zwykle wystarczająca dla jego
satysfakcjonującego wyjaśnienia. Zdarzają się jednak sytuacje, gdy dane zjawisko kulturowe wręcz
szkodzi genetycznym replikatorom jednostki, której staje się udziałem, ponieważ – jak zauważa
Dennett - podstawową zasadą memów, podobnie jak genów, jest to że ich replikacja nie musi wcale
odbywać się dla czyjegokolwiek dobra (…) Nie ma żadnego związku między sprawnością replikacji
memu, jego „dostosowaniem” z jego własnego punktu widzenia, a pożytkiem, jakie niesie dla
naszego dostosowania45. Rozpatrując prowokacyjne pytanie co jest złego w kulturze że uwidoczniła
się tylko u jednego gatunku? Blackmore stwierdza, że być może geny zaledwie ostatkiem sił zdołały
unieść ten ciężar i stawić memom opór w samą porę, by powstał gatunek, któremu udaje się
zachować symbiotyczny związek między obydwoma replikatorami46. Memy są więc oddzielną,
samolubną instancją, kierującą się własnymi – czasem sprzecznymi z naszymi – interesami, która
wykorzystuje w swych manipulacjach surowce genetyczne, podobnie jak ewolucja biologiczna
wykorzystuje makrocząsteczki. W tym sensie jest strukturą społeczną o kształcie lacanowskiego
Wielkiego Innego, splecioną w sposób nieoczywisty z jednostkami jej podległymi, poniekąd
osobną.
By odpowiedzieć na pytanie co skłania Tobriańczyków do kontynuowania niebezpiecznych
wypraw lub by znaleźć uzasadnienie dla każdej decyzji i każdego działania człowieka we
współczesnym świecie nie wystarczy wskazać altruizm odwzajemniony lub jakikolwiek inny
mechanizm wykształcony w drodze ewolucji albo wytłumaczyć wszystko korzyściami jakie odnosi
społeczeństwo, w którym żyje jednostka. Należałoby w pierwszym rzędzie powiedzieć o strukturze,
która domaga się od człowieka, często w sposób nieznoszący sprzeciwu, podjęcia określonego
działania, czasem sprzecznego z interesem biologicznym wykonawcy. Najlepszą identyfikację
charakteru tej struktury zapewnia antropologia i nauki społeczne, natomiast ewolucjonizm pozwala
prześledzić możliwą drogę jej powstania i nadaje jej należyte miejsce: odrębnej, kierującej się
własnymi interesami instancji – memu.

45 Denett D. Conciousness Explained, Boston: Little Brown, 1991, s. 203


46 Blackmore S.: Maszyna memowa. Poznań: Rebis, 2002, str. 188

- 14 -
*

Bibliografia

1. Malinowski B.: Argonauci Zachodniego Pacyfiku. Reakcje o poczynaniach i przygodach


krajowców z Nowej Gwinei. Warszawa: PWN, 1987
2. Cosmides L., Tooby J. Cognitive Adaptations Designed for Social Exchange w: Buss David
The Handbook of Evolutionary Psychology, Hoboken: Wiley&Sons , 2005
3. Blackmore S.: Maszyna memowa. Poznań: Rebis, 2002
4. Workman L., Reader W:. Evolutionary Psychology. An Introduction. New York: Cambridge
Univ. Press, 2004
5. Damon F. H. The Kula and Generalised Exchange: Considering Some Unconsidered
Aspects of the Elementary Structures of Kinship w: Man New Series, Vol. 15, No. 2 (Jun.,
1980), str. 267-292, Royal Anthropological Institute of Great Britain and Ireland
6. Levi-Strauss C.: Structural Anthropology. New York: Basic Books, 1963
7. Mauss M. Szkic o darze. Forma i podstawa wymiany w społeczeństwach archaicznych w:
Socjologia i Antropologia, str. 107-168, Warszawa : KR, 2001.
8. Wilson E. O.: Socjobiologia. Warszawa: Zysk i S-ka, 2001
9. Tomasello M.: Kulturowe źródła ludzkiego poznawania. Warszawa: PIW, 2002
10. Hyde L. The Gift. Creativity and the Artist in the Modern World. New York: Vintage Books
11. Miller G., Umysł godny pary. W: Umysł w zalotach. Jak wybory seksualne kształtowały
naturę
człowieka. Poznań: Dom Wydawniczy Rebis, s. 115-157, 2004
12. Diamond J. Guns, Germs and Steel, New York: W. W. Norton & Company, 1997
13. Denett D. Conciousness Explained, Boston: Little Brown, 1991
14. Douglas Hofstadter, DILEMMAS FOR SUPERRATIONAL THINKERS, LEADING UP TO A
LURING LOTTERY w Metamagical Themas: Questing for the Essence of Mind and Pattern,
ebook, 1985

- 15 -

You might also like