You are on page 1of 99

: '-VnfcZ OKSZA GRABOWSKI

MASONERJA

k s i ą ż k i c i e k a w e
BIBL.TOTEKA D ZIEŁ W YBOROW YCH
WARSZAWA = SIENKIEW ICZA 12.
P r a w a a u to rs k ie za s trz e żo n e .

Zakł. Druk. F. Wyszyński i S-ka. Warszawa, Warecka 15.


Baphomet.

W Piątek d nia 13 października, roku 1307


w zamczysku Paryskim Tem pie uw ięziono ja-
kóba de Molay, wielkiego mistrza Rycerskiego
Z a k o n u T em plarjuszów , a wraz z nim 140 ry-
cerzów. Jednocześnie uw ięzień dokonano w ca­
łej Francji. Rozkaz w yd ał król francuski Filip IV
Piękny, w nuk L udw ik a Świętego za zgodą p a­
pieża Klemensa V.
Proces T em plarjuszów trwał lat 7 i zak o ń­
czył się spaleniem na stosie, na wyspie Sekw any,
obok katedry Notre Dom e, tegoż Jakóba de
M olay i jego towarzyszów. Jednocześnie b u llą
papieską Z a k o n Tem plarjuszów był zniesiony
jako w padły w moc szatana i upraw iający kult
nie Boga Chrześcijańskiego, lecz djabła w po ­
staci bałw ana, zwanego Baphom etem .
Co znaczy Baphomet'^ Jako akrostych, czy­
tany wspak, w edług kryptografii K abały, księgi
żydowskiej, będącej dalszym ciągiem T alm ud u
czyta się T em ophab. A znaczy „T em pli om-
nium h o m ’num pacis abbas'* t. j. „opat św iątyni
pokoju wszechludzkości“. M am y tu do czynie­
nia z dw om a słowami, będącem i w w ielkim
kursie i w naszych czasach, m ianowicie z „poko­
je m “ i z „w szechludzkcścią“ . Poniew aż historja
ludów jest nieprzerwanem pasmem przyczyn
i skutków, w idzim y, że proces Tem plarjuszów
nie skończył się w początkach stulecia X IV ,
lecz trwa w dalszym ciągu i dzisiaj i to w postaci
nierównie silniejszej niż wtedy.
Ilekroć społeczeństwa europejskie zetknęły
się masowo ze W schodem , zawsze następow ała
walka pojęć przeciwstawnych, doprow adzająca
zawsze do tak zw anych rewolucji, czyli do
krwawych, nieludzkich przewrotów i do okresów
nieszczęśliwych. G dy, śród wojen krzyżowych
3etki tysięcy ludzi zachodnich zetknęły się z m:-
sterjami, z czarną m agją, z satanizmem, z assaszi-
w izm em , z jechowizm em W schodu, nastąpiło
mocne zarażenie się kultury łacińskiej pojęciami
orjentalnemi odpow iedniem i dla ludów azjatyckich,
ale rozkładow m ei dla europejskich. Św iat djabła
i czarów naszedł na Europę. Jako zjawisko
stałe w takich okresach, wystąpiła przewaga
ży dów upraw iających magję złota, w które m iały
się zam ienić wszelkie cnoty, szlachetne popędy
i praw dziw a religijność.
Prawie wszystkie ówczesne zakony rycerskie
— 5 —

poszły drogą swojego „B aphom eta“ . Polska


dobrze poznała swoich rycerzów Maryi, to jest
Krzyżaków , którzy w końcu przeszli na prote­
stantyzm. Ich okrucieństwo, ich rozpustę, ich
chciwość m aterjalną, a to wszystko przelało się
na Prusy Brandeburskie.
Templarjusze w swoich białych płaszczach
z czerwonymi krzyżam i rozłożyli się wcześniej
w atmosferze południow ych rozkoszy. Z do by li
o ni taką potęgę złota, że wraz z żydam i byli
ówczesnym i bankieram i państw i pośrednikam i
królów. A złoto prow adzi nieuchronnie do kultu
B aphom eta wtedy i dzisiaj.
Filip IV Kapet, łam iąc Tem plarjuszów , po ­
w od o w ał się przenikliwie racją polityczną. Je­
dnocześnie osiągnął dw a cele: uw olnił w ładzę
monarszą od potężnego w spółzaw odnika i zabrał
ich m ajątki. Lecz bezwiednie, niszcząc T em pla­
rjuszów i powściągając żydów , stał się politycz­
nym ojcem Renesansu, u m ożliw ił ten w ielki ruch
twórczy, który odrodził Europę z czadu sata­
nistycznej mistyki schodu. Niestety, nie na
długo. Bo chociaż Tem plarjuszów wytępiono,
Baphom et ukrył się, stał się patronem wszyst­
kich nowoczesnych rewolucji, a w bolszewizm ie
osiągnął największe powodzenie polityczne, jakie
kiedykolw iek nosił na świecie.
Podajem y w tej książce wizerunek Bap-
- 6 —

hom eta taki jaki jest narysowany w X II T aje­


mnicy W ielkiego Taro:
K ozioł z w ielkiem i rogami, z piersią kobiecą,
z kopytam i skrzyżowanemi, siedzi na ujarzm io­
nym globie. Na łbie ma pentagram m ę (taką
jak bolszewicka), dym i siarką. U pleców ma
skrzydła. Praw a ręka z napisem Solve (rozw iąż)
i złożonym i na krzyż palcam i w yciągnięta ku
znajdującem u się u góry półksiężycowi. Lew a
ręka, z napisem Coagula (zw iąż), z palcam i
skrzyżowanemi w yciągnięta do półksiężyca wdole.
Na pokrytym łuską brzuchu m a Kaduceusz
Hermesa, pospolicie znak sztuki lekarskiej, tutaj
symbol drzewa w iadom ości dobrego i złego.
O tó ż statua— bałw an tego Baphom eta, z ru­
bin am i zamiast oczu, była dana, w edług po da­
nia masońskiego, Tem plarjuszom przez samego
„W ielkiego Budowniczego Ś w iata“. O d T em ­
plariuszów m iał przejść tajnie do socynianów,
a od tych do m asonów .
Resztki Tem plarjuszów uciekły do Szkocji,
gdzie przechow yw ały prochy Jakóba de M olay
i bałw ana Baphom eta. I ten kraj stał się kra­
jem „czarnoksiężników “ i czarownic, co tak
plastycznie m aluje Szekspir w Makbecie. Tu
w ziął początek i głów ny odłam masonerji:
masonerja szkocka ze swym słynnym rytu­
ałem .
Ó w bałw an, jak twierdzi Bostunicz (M a­
soni i rewolucja rosyjska), znajduie się w m iej­
scu pobytu „Zw ierzchniej R ad y Ś w iata“, zało­
żonej 31 m aja 1801 r. w nadm orskiem mieście
Charleston w stanie K arolina A m eryki północnej
przez żyda Izaaka Longa. Po śmierci czar­
nego Anti-papieża A lberta Pike a, głow y m ię­
dzynarodowej masonerji, nowy anti-papież A d ­
rian L em m i przeniósł „Z w ierzchnią R adę Ś w ia ta “
wraz z Baphom etem do R zym u, gdzie prezy­
dentem tej R ad y jest żyd N atan b. burmistrz
R zym u. Czy ta R a d a nie jest identyczna
z „R a d ą T rzech“, którą w idzim y na szczycie
schematu organizacji masoństwa?
A ntipapież, co za historja?
Idea masońska, w swem założeniu tajnem,
zupełnie nieznanem niższym stopniom „braci“ ,
jest przeciwstawieniem idei chrześcijańskiej, g łó ­
wnie Katolickiej jako najkonsekwentniejszej i naj­
silniejszej, a obrzędy masońskie są przeciwsta­
wieniem obrzędów chrześcijańskich. Siedem sa­
kram entów m a np. katolicyzm , masoni m ają
siedem anti sakramentów. M y m am y chrzest
m asoni zmycie chrztu w im ię Szatana. Pom iędzy
innem i dokonano takiego zm ycia chrztu na popie
G aponie, masonie prowokatorze, zabitym przez
masona Rutenberga na rozkaz masoński.
N aśladow nictw em negatywnem naszej mszy
— 8 -

jest msza czarna z czynam i świętokradczymi.


W alk a z krzyżem i sym boliczna (przeciwstawie­
niem m u np. gwiazdy) i taktyczna. K apłani
kultu Szatana m ają nosić krzyż w butach, aby
go ciągle deptać, jeszcze lepiej tatuow ać go na
podeszwach aby nawet deptać go na boso. Jako
przeciwstawienie całow ania krzyża w W ielkim
T ygodniu urządza się raz na rok obrzęd poca­
łow ania Szatana na w ielkim rocznym zjeździe
„wierzących (w Charleston)

Organizacja masońsKa.

Z a k o n masoński posiada 33 stopnie, w kształ­


cie piram idy od dołu do góry. W ob ec lokal­
nych w arunków różnych w różnych krajach
i strefach, i wobec zasady przystosowania się,
ilość stopni nie jest wszędzie jednakow a. Jako
zboczenia od normy znajdujem y w Am eryce
stopni do 38, a w niektórych krajach Europy
tylko 7. Lecz norm jest 33. W szystkie sto­
pnie zw iązane są rozkazam i stopni wyższych,
nieznanych stopniom niższym.
„O fia rę “ łow i mason doświadczony, odkry­
wając przed nim swoje m asoństwo jako przed
człow iekiem zasługującym na zaufanie, co mile
łechce neofitę. O fiara wstępuje na pierwszy
- 9 -

stopień jako „uczeń“. Uderza ją czystość i w znio­


słość m ów ionych mu pojęć i celów, wprost prze­
ciw nych temu, co rozpow iadają o masoństwie
„złe języki“ i antysemici. „To wszystko nie­
prawda, co m ów ią o masonach, wcale nie są
Sataniści, a i żydów śród nich m a ło “ .
Rzeczywiście „uczeń“ znalazł się pozornie
śród ludzi uczciwych, dążących szczerze do
światła, dobra i prawdy. Otoczenie sympatyczne.
Atmosfera pełna poczucia braterstwa,' usłużności,
sym patji. Tacy wszyscy religijni, filantropijni,
ludzcy, ile dobrego, jaw nie i pocichu czynią
bliźnim ! Jak gdyby skoncentrowały się wszystkie
cnoty: bezinteresowność, zgodność, łagodność,
litość, miłosierdzie. Jaka pracowitości N iem al
każdy jest członkiem jakiegoś jaw nego zw iązku
społecznego, lecz koniecznie hum anitarnego
i przytem postępowego. O to członek skromnego
m iędzynarodowego zw iązkuEsperantystów (Verda
Stella — gwiazda zielona) i m a szpilkę do kraw ata
z em aljowanym portretem założyciela Esperanto
żyda Zam enhoffa. O to drugi członek „T ow a­
rzystwa Teozoficznego“, którego prezydentem
jest mason 33-go stopnia rytuału szkockiego
A nni Bezant. Teozof zwykle jest i członkiem
„ I o w . G w iazdy W scho d u “. Inny mason byw a
członkiem „Z w iązk u P acyfistów “. Inny m łodszy
żyd należy do Poal Sion lub do „A lliance Izra-
elite Uniwerselle“, bo przecież hum anitarnie
jest, być patrjotą ojczyzny zniszczonej.
Sposób postępow ania z uczniem jest ściśle
indyw idualny, stosowany. Materjaliście, scepty­
kowi, politycznem u karjerowiczowi daje się p o ­
znać, że cała ta tajemnicza obrzędowość to jest
tylko forma, głupia tradycja, że jest tylko pro­
giem praktycznym do wejścia do masońskiego
raju politycznego. Natomiast osobę wierzącą
i o skłonnościach mistycznych, mistyfikuje się
zgęszczoną atmosferą kabalistyczną.

Obrzęd wyświęcenia.

Z drow e założenie średniowiecznych wolnych


korporacji rzemieślniczych, logiczny podział na
uczniów , czeladników i majstrów masoni w y ­
zyskali do swojej karykaturalnej organizacji.
W yzyskali wszelkie m ożliw e postaci sugestji
na swój żywy towar, rekrutujący się głów nie
z inteligencji. W prow adzili do obrzędów wszystko:
i djabłów , i hum anizm , i .,ludzkość“ , i strach
i kwiaty. Scenerja rów na się starannemu wysta­
w ieniu sztuki teatralnej. T a scenerja zmienia się
w szczegółach względnie do miejsca i do gatunku
masoństw^a i żywego towaru.
W zór ogólny jest m niej więcej następujący:
— 11 —

Pokój, obity czarnem suknem z rysunkami


czaszek, kości, różnych znaków m agicznych.
W pokoju labirynty, góry i doły. W prow adza
się neofitę z zaw iązanem i oczyma, z postronkiem
na szyi, z obnażoną lew ą piersią, z praw ą nogą
bosą. Prow adzają go po labiryntach, górach
i dolinach pokoju, co jest sym bolem m ozolnej
drogi mascna. Po drodze pryskają m u twarz
w odą, rzekomo z górskiego źródła, opalają m u
brodę zapałką, opow iadając o strasznym stosie.
Wreszcie zdejm ują m u z oczu przepaską, przy­
k ładają m u do piersi ostrza. Niekiedy k ład ą go
do przygotowanego tuż grobu, co m a m u przy-
pom ieć skutki zdradzenia tajemnic. Na czarnym
ołtarzu leży czerep, przyczem straszą go jeszcze
rozpalonem żelazem i t. p.
Jeżeli chodzi o doświadczenie głębokiego
posłuszeństwa neofity, nabija się przy nim p i­
stolet i oddaje w rękę. „Zastrzel się“ . Przykła­
da pistolet do skroni, naciska kurek, strzał, kula
jakoś pozostaje w lufie.
Następujące doświadczenie pociąga już za
sobą ważne konsekwencje. W ręczają m u ostry nóż.
— Na rozkaz masz zabić każdego wroga
naszego zakonu.
— Słucham .
— Czyś gotów?
— Tak.
— 12 -

— Z atem nie będziesz na to czekał, bra­


cie. 1 am, za zasłoną jedw abną leży jid e n zw ią­
zany z naszych wrogów. Idż i uderz!
Zasłona jedw abna rozsuwa się i w idać ka­
w ał żywego nagiego ludzkiego ciała.
Uderz!
Neofita drżąc uderza. Jęk! Płynie krew.
Faktycznie leżał tam zw iązany baran z gładką,
w ygoloną skórą A le „zabójca“ przecież uderzał
w człowieka. O sądźm y m orał tej dyspozycji.
Po przyłożeniu do piersi tak zwanej pie­
częci ogniowej now owstępujący składa nastę­
pującą przysięgę.
„Przysięgam, na W ielkiego Budowniczego
wszystkich światów, że nigdy i nikom u, bez roz­
kazu zakonu, nie odkryję tajemnic, znaków , do­
tknięć, słów, doktryny i obyczajów frankmaso-
nerji i że o nich wieczyście milczeć będę. O b ie ­
cuję i ślubuję nie zdradzić ani piórem, ani zna­
kiem , ani słowem, ani ruchem, jak rów nież
nikom u o niem nie kom unikow ać, ani w opo­
w iadaniu, ani w piśmie, ani w prasie, ani żad­
nym innym sposobem — i nigdy nie rozgłaszać
tego, co mi już jest w iadom e i tego, co mi
m oże być pow iedziane w przyszłości. G dybym
przysięgi nie dotrzymał, poddaję się karze na­
stępującej: niechaj spalą i spopielą m i usta roz-
palonem żelazem, niechaj odrąbią mi rękę, nie*
chaj w yrw ą mi język, niechaj mi gardło pode­
rżną, niechaj m ój trup powieszony będzie w lo­
ży przy wyświęceniu nowego brata, na znak
przekleństwa i strachu, niechaj go potem spalą,
a popioły na wiatr rozsieją, aby na ziemi nie
pozostał ani ślad, ani pam ięć po zdrajcy“.
Chociażby brakło innych dow odów , sam
tekst powyższej przysięgi jest charakteru żydow ­
skiego, na wzór mściwych okresów Starego Te­
stamentu. A któż jest ten wielki budow niczy
Światów? Jehowa! Jak djabeł średniowieczny boi
się święconej w ody i szpady z krzyżem na rę­
kojeści, tak i tutaj zionie nienaw iść do Syna Bo­
ż e g o — do m iłości i do D ucha Ś w ię te g o — roz-
zdaw cy światła prawdy.

Dowód masońsKi.

W yśw ięcony otrzymuje legitymację. Podaje­


m y tekst dyplom u masońskiego, znalezionego
u zabitego w wojnie bolszewickiej oficera.
D okum ent pisany dw ujęzycznie, po łacinie
i po francusku. Zw ykle dokum enty byw ają
w jednym języku, francuskim, angielskim lub
niem ieckim .
— 14 —

Tekst łaciński.

Massonicum Universum Com unicatio Rossica


Narcissus Ritus Scotticus
____ A (ncien) e(t) A(ccepte)
(łoza) (Herb z trójkątem kątem na dół)
Libertas. Aegualitas. Fraternitas-
A . *. G . *. G . *. A . ’ . U . *.
(a la Gloire du G rand Architecte de l’Univers)
O m nibus Structoribus liberis per orbem terra-
rum disitis
Magister M aximus j j N

Discite omnes Serge de . . . . "3


3 sodalem nostrum A pprenti 1 "
dignitatem et gradum nostrae «
« hierarchiae habere, ilium omni- ^
bus sodalibus com m endam us ut
Z ad conventus pro sua dignitate 00
admittant.
(Pieczęć Oriens. Kiev. 59^7.
loży novembre 18
|Narcyz) G rand Maitre Narcissus
M .\
Gonaitre M . * . III
Gotfridus M . * . III
- 15 -

Tłumaczenie na polski.
Masonerja W szechśw iatow a. Organizacja Ro­
syjska.
Loża Narcyz rytuału szkockiego zdaw na przy­
jętego.
W olność. R ów ność. Braterstwo.
Na chw ałę W ielkiego Budowniczego W szech­
świata.
Do wszystkich W olno m ularzów rozrzuconych
po ziemi
Wrielki Mistrz loży: Narcyz.
jz
S W ird zcie wszyscy, że Sergiusz -2
g d e . . . nasz towarzysz posiada £
u pierwszy stopień naszej hierar- g
5 chji, że poruczam y go wszystkim
•5; braciom, aby dopuścili go do —
zebrań w edług jego godności.
O Z
K ijów 5917 roku
listopada 1 8 .
(masoni do chronologji zawsze dodają 4000)
W ielki Mistrz loży Narcyz.

Po roku ten sam Sergjusz de.... był wy­


święcony na stopień 2 -gi, to jest z ucznia na
— líj —

towarzysza. Tym razem w ydano m u taki sam


dokum ent, ale z now ym stopniem:
Reprezentant Officiel C . ’ . 2°, now a data
22 października 5918 r, inny podpis: Venerable
de la M Narcissus M . '. de la I_j Cornelius Ju*
nius 2°, t. j. Prezes loży Narcyz, Mistrz loży
„K orneljusz“ Juniusz 2°.
W ostatnim dokumencie naruszono przepis
bo zwykle w papierach niższej loży nie wspo-
m ina się o loży wyższej.

Uczeń i towarzysz.

Stopień 1u to jest uczeń m a pełne prawa


w obrębie swego „warsztatu“, to jest filji pod­
w ładnej loży. Tu pracuje z pełną w iarą i ucz­
ciwie. Niczego nie podejrzewa, bo nic nie wie.
Uczeń, uznany za zdolnego, ulega posu­
nięciu na stopień 2 U, na towarzysza. O d maso­
nów przeszło to słowo do socjal -dem okratów.
Skuci w ięzią partyjną socjaliści w prostocie
ducha są przekonani, że wyraz ten pochodzi
z czasów M endla (on i Karol) Marksa, Lasalle a
i t. d. C ała socjaldemokracja jest w ynalazkiem
masonow i wszystkie jej sposoby „fabrykacji
proletarjatu“ . Religja „brzucha“ jest znakom i­
tym środkiem działania satanizmu. I daw ny pięk-
- 17 -

ny wyraz „towarzysz“ stał się synonim em bractwa


nienawiści społecznej i krw aw ych przewrotów.
A le złego i w tym drugim stopniu niema.
Towarzysz nic nie wie z „w yższej“ praw dy.

Mistrz. •
Stopień trzeci to mistrz. Nie każdy tow a­
rzysz dochodzi do tej godności. W iększość ko ń­
czy na pierwszych dw óch stopniach. A le i mistrz
niewiele wie i zna, prócz kabalistyczno -misty­
cznych fajerwerków i wykrętasów. Być może,
że sam wydaje się sobie w ielką osobą, w rze­
czywistości żadnej w ładzy nie ma. Jest narzę­
dziem w ręku wyżej w tajem niczonych.
Dyplom Mistrza.
G rand Lodge of New-Y ork
Master M ason s Certifikate.
W e, the Master and W ardens
83>sj
T
of M aim orides Lodge N. 143 by O ^
>
—3o
the herd of our Secretary -Do- bo
hereby certsfy thet Bn Davis, ■ S
cs^'S
who hos signed his nam e in the O .'S.
m argin herevf is a Master M a ­
cę son in good Standing in the •o sO
« CO
aforsaid Lodge, locadet at New-
Y crk City in the state of New- ao .
az
York.
il.soQ' rja- 2
- 18 -

G iven under m y hend ad the seal of the


said Lodge this 16-th day of A pril A . L- 5920.
Nathaniel Ettinger, Secretary
Tis is to certify that M aim onides Lodge
N. 143 is a legally constituted Lodge under the
jurisdiction of the grand Lodge of tree and ac­
cepted Masons of the State of New-York.
Przekład.
W ielka Loża w New Yorku
Certyfikat mistrza Masońskiego.

m My. Mistrz i stróż Loży Maj-


*> m onidów N. 143, podpisem na*
Q szego sekretarza stwierdzamy, że o
o
i—3

^ Bn. Davis, który nazwisko swo-


CQ je tu podpisał, zajmuje stanowi-
^ sko pewne mistrza masońskiego
_g* w rzeczonej loży, znajdującej się
o w mieście New-Yorku, w stanie
^ New-York ca 'rt

D an za m oim podpisem i z pieczęcią rze­


czonej Loży dn. 16 kwietnia. A . L. 5920 (t. j.
1920).
Nataniel Ettinger, Sekretarz
Ten certyfikat stwierdza, że Loża Majmoni-
dów N. 143 jest lożą prawnie założoną pod
- 19 —

zwierzchnictwem W ielkiej Loży W olnych i uzna*


naną przez m asonów stanu Nev-York.
Podpis.
Na pieczęci znaki masońskie i napis ży­
dowski. M ajm onides, protoplasta, był żydem h i­
szpańskim z X II stulecia, znaw cą K abały. W ła ­
ściciel certyfikatu, żyd, emigrant z Odessy.
M asoni zawsze starali się i starają w ciągać
do siebie królów , co im ułatw ia w przyszłości
bliższej lub dalszej niszczyć dynastje. A le kró­
lów , wyświęconych na m asonów , powyżej sto­
pnia 3-go się nie puszcza. Tylko W ilhe lm II
poszedł wyżej, lecz to go bynajm niej nie urato­
w ało. Masonem 3 11 był cesarz rosyjski A le ­
ksander I. Po kongresie w W eronie otworzono
m u oczy i rozpoczął w alkę z masonerją, ale
w pływ m asonów u tronu M agnickiego i Spe-
rańskiego paraliżow ał jego działalność. M aso­
nem był król Stanisław A ugust Poniatowski,
m asonam i byli głów ni twórcy konstytucji 3-go
m aja i większość m inistrów Królestwa Kongre­
sowego. W yśw ięceni byli na m asonów L u d ­
w ik X V I i jego m ałżo nka M arja A nton ina w te­
dy. gdy już przygotow yw ano dla nich rewolu-
cyjną gilotynę. W' A nglji tradycyjnie następca
tronu książę W alji należy do m asonów jak rów-
i ie szwedzcy.
sób koronowanych cała rzecz przed-
- 20 --

stawia się nie tylko biało, czysto, z w ielkim


smakiem hum anitaryzm u, z frazeologją mistycz­
ną na temat dobra, piękna i prawdy. A gdyby
koronow ana osoba w yraziła chęć prześwięcenia
na stopień wyższy, łatw o odpow iedzieć pokor­
nie: „O , W asza Królewska Mości, czy wierzysz'
w bajki arabskie o jakichś wyższych stopniach«*
G dy by takowe istniały, już w im ię twojego do­
stojeństwa byłbyś podniesiony do najwyższego.
Bractwo — bractwem, a cesarskie — cesarzo­
wi M iłość własna ułatw ia królom wiarę.
Zem ście masońskiej na dworach m onar­
szych poświęcono libretto opery V erdi ego: „Bal
M askowy cenzura niekiedy każe przecież prze­
nieść akcję do „Bostonu“ (!)

Loża.

G rupa m asonów w danej miejscowości or­


ganizuje lożę. W tym samym mieście może być
kilka lóż z lożą starszą na czele. W szystkie
podlegają tak zwanej loży macierzystej, a ta
głów nem u m asońskiem u centrum.
D o utworzenia loży niezbędne są jako m i­
nim um trzy osoby trzech stopni, ale w praktyce
tego prawie nie bywa. Aczkolw iek statuty p o ­
w iadają, że trzy osoby stanowią lożę, lożd „pra­
- 21 -

w id ło w a “ składa się z trzech mistrzów (Maître,


Meister, Master) i z dw óch towarzyszów (C o m ­
pagnon, Geselle, Fellow), lub z trzech m istrzów,
z jednego towarzysza i z jednego ucznia ( A p ­
prenti, Lehrling, A pprentice). Loża „praw idło ­
wa i k o m p letna“ po w in na się składać m in i­
m um z trzech m istrzów, z dw óch tow arzyszów
1 z dw óch uczniów , to jest nie mniej niż 7 człon­
ków . N a czele stoi mistrz loży, dalej 2 dozorcy,
2 księgownicy, skarbnik, sekretarz, placów ki:
w ew nętrzna i zewnętrzna.
Lożę uzupełnia się przez dobór neofitów
z podobnem i skłonnościam i np. m istyków nie
łączy się politykantam i. W Paryżu np. istnieją
loże specjalne z m iłośników sztuki (Sar Peladan),
literatury i t. d. A le robota głów na kierow ników
zmierza ku w yrobieniu w adeptach autom atyzm u
posłuszeństwa. K u temu trzeba naprzód uśpić,
zletargizować ich wolę najwznioślejszym i ide­
ałam i.
Technika jest taka, że uczeń zna tylko paru
towarzyszów i mistrza swej loży. Nie zna in ­
nych wyższych, ale oni go znają. Towarzysz
przestaje razem z uczniam i, ale jest dla nick
tylko uczniem . Mistrz nie przebywa z tow arzy­
szami i z uczniam i, ale incognito. D la towarzy­
szów jest towarzyszem, dla uczniów uczniem.
Niektóre loże dopuszczają do uczestnictwa
- 22 —

i kobiety przyczem w chodzi w rolą czynnik bar­


dzo ważny: psychika płciowa.

Stopnie wyższe.

M ów iliśm y o stopniach 1 2 i 3, które są


podstaw owe i powszechne.
Stopień 4° (M aître Secret) Mistrz Tajny,
Stopień 5" (Maître Parfait) Mistrz Doskonały.
Stopień 6 ° (Secretaire Intime) Sekretarz Tajny.
Stopień 7" (Prevot et Juge) Przysięgły i Sędzia.
Stopień 8 " (Intendant des Bâtim ents) Nadzorca
Budow li.
W ym ienione pięć stopni są tak zwane sto­
pnie żydowskie czyli izraelskie. Następne trzy
stopnie, które m ożnaby nazw ać również histo­
rycznymi, pochodzą od niemieckich illum inatów
i trybunału tak zw. Fehmgerichte t. j. S ąd ów
T ajnych. W ięc:
Stopień 9" (Maître Elu des Neufs) Mistrz W y ­
brany z 9-ciu.
S topień 10° (Illustre Elu des Q uinze) Illum inât
W ybrany z 15-tu.
Stopień 1 10 (Sublim e Chevalier Elu) W ysoki
W ybrany.
Następnych stopni sześć są to tak zwane
biblijne (12 17).
Stopień 12° (G rand Maître Architecte) W ielk i
Mistrz Budowniczy.
Stopień 13" (Royal Arche) Królewskiego Skle­
pienia.
Stopień 14° (G rand Elu Parfait et Sublim e M a ­
çon. Grösser. Schottischer Ritter) W ielk i R y ­
cerz Szkocki.
Stopień 15° (Chevalier d Orient) Rycerz W schodu.
Stopień 16" (Prince de Jeruzalem) K siąże Jero­
zolimski.
Stopień 17" (Chevalier d Orient et d Occident)
Rycerz W schodu i Z acho du. U N iem ców
nazyw a się poprostu Rycerz Zachodu.
Po za zasadniczym i pierwszymi trzema sto­
pniam i w ym ienione następne czternaście są teo­
retyczne i nie posuw ają sprawy. Teraz docho­
dzim y do stopnia bardzo ważnego, do 18". N a­
zywa się tak:
(Chevalier Rose-Cioix. Soverö.ier Fürst von Je­
ruzalem).

RóżoKrzyżowiec.

Z Różokrzyżow cam i sprawa jest skom pli­


kow ana tym, że część ich zlała się z m asonam i,
otrzym ując stopień 18 i 28, zaś inni pozostali
niezależni, lub poszli inną drogą.
- 24 -

Bractwa R óżokrzyżow ców zorganizowały się


w pierwszej połow ie X V I stulecia głów nie za
sprawą opata Jana W alentyna A ndrei. Ich d u ­
chem inspiratorem bvła piękna tradycja rycerzów
O krągłego Stołu i Sw. Graala, która to mistyka
w yrażona najsilniej w operze Ryszarda W agnera
„Parcifalu“. Na ich pięknych złotych krzyżach
em aljow anych z girlandą zieloną widnieje litera
G , co znaczy Gnoris (W ie d za— m owa o wiedzy
ezoterycznej, wewnętrznej). Dzisiaj jeszcze
istnieje niezależny zw iązek Różokrzyżow ców
z doktryną czystą, a łatw o go odróżnić od m a­
sonów, bo mistrz R óżokrzyżow iec podpisuje się
z trzema krzyżykam i, a mistrz masoński z trze­
m a kropkam i.
Drugi rodzaj Różokrzyżow ców -K abbalistów
istnieje we Francji niezależnie (?) od masonerji
jako: „Kabalistyczny Z ako n R óżok rzyżo w ców “
(O rdre K abbalistique de la Rose Croix) G ło w ą
ich był słynny m agik francuski Stanisław de
G onaita, a później Papus, jednocześnie i szef
M artynistow.
Inni R óżokrzyżow cy w chodzą w skład m a­
sonów, jako stopień 18. Na ich znaku cyfry 18
splecione z cienkiego złotego łańcuszka. R ytuał
tego stopnia jest dobrze znany z tekstu masona
Jules Sim on a. Cerem onja odbyw a się w pokoju
czarnym przed ołtarzem, nad którym rzucony
— 25 -

jest obraz trzech krzyżów, na krzyżu środko­


w ym cztery litery I. N. R. I. Bracia w szatach
kapłańskich siedzą na podłodze, w głębokiem
zam yśleniu, zasłaniając rękom a twarz na znak
smutku. Mistrz V enerable (Szanow ny) (stopień
20) zapytuje: ,.która godzina?“ N a to pytanie
w yświęcany m a odpow iedzieć: ,,G odzina pierw ­
sza dnia, ta m inuta, w której zawiasy św iątyni
pękły, a ciemność i rozpacz zapanow ały na
ziem i, narzędzie w olnom ularzów złam ało się
i gw iazda go płom ienna zaszła“ .
I Szanow ny w yjaśniając, że stało się to
w chw ili, gdy Chrystus um ierał na krzyżu, pyta
wyświęcanego, co w edług niego m ogą oznaczac
litery na obrazie? T en odpow iada, że I. N. R . I.
Iezus Nazarenus Rex Judaeorum (Jezus Nazarej-
ski K ról Ż ydow ski) jest tym zbrodniarzem , za ­
sługującym na przekleństwo i każń. W tedy
Szanowny m ów i radośnie: ,, Bracia, abyśm y zna­
leźli zagubione słow o“ .
Do w ytłum aczenia wykrętnego rzeczonego
czterogłoskowego akrostychu istnieje m nóstw o
w arjantów np. Igne N atura Renovator Integra
(ogniem odnaw ia się cała natura), Justum Necure
Reges Impios (sprawiedliwie jest zabijać królów
bezbożnych), Justitia Nune Reget Imperia (te­
raz spraw iedliw ość m a rządzić państw em i t. p.
Jednakże od wyświęcenia na Różokrzy-
— 26 -

żowca jeszcze daleko do prawdziwego wtaje­


m niczenia. W id a ć dopiero rąbek „praw dy“ .
Po R óżokrzyżow cu idzie w zw yż stopni je­
denaście (19 — 29), nazyw anych templarjuszo-
w ym i (z w yjątkiem 2 1 , 22 i 28).
Stopień 19' (G rand Pontife) W ielki K apłan.
Stopień 20" (Venerable Maître ad V itam ) Sza­
nowny.
Stopień 21" Patrjarcha Noe czyli W olny Sędzia
czyli Rycerz Pruski (wzięty od Illum inatów ).
Stopień 22" (Royal Hache, Fürst von Libanon
Książe Libański.
Stopień 23" (Chef du Tabernacle) Gospodarz
Ołtarza.
Stopień 24" (Prince du Tabernacle) Książe
O łtarza.
Stopień 25" (Chevalier du Serpent d ’A irain) R y ­
cerz Z in ii Bronzowej.
Stopień 26° (Prince de Merci Fürst der G nade)
K siąże -Laski.
Stopień 27" (G rand C om m andeur du T em ple)
W ielk i K om andor Świątyni.
Stopień 28" (Prince Adepte, Ritter der Sonne)
Rycerz Słońca.
Stopień 29,J (G rand Chevalier de St. A ndré d ’Eco­
sse) W ielk i Rycerz św. A ndrzeja Szkockiego
Pow yżej w ym ienione bombastycznie brzm ią
ce stopnie, zw iązane historycznie z Templarju-
szami, pow oli prow adzą nas do R ub iko n u, po
za którym leży ju ż naga praw da doktryny m a ­
sońskiej, istotne wtajem niczenie. Z asło nk i m i­
styczne opadają, legendy propagandow e ukazują
sens właściwy, a jaw ią się wyraźne cele poli­
tyczne, o jakich ci uczniowie, towarzysze i m i­
strzowie dw udziestu kilku stopni nie m ają pojęcia.
Stopień 30-ty nazyw a się R y c e r z K a d o s z
(Chevalier K adosch) czyli m asoński święty.
Lecz zanim obszerniej zajm iem y się tem
jądrem masonerji, w ypada nam w tem miejscu
przedstawić g łów ną legendę nauki masońskiej-

Legenda o Adoniramie.

O p o w iad ają masoni:


Nazw aliśm y się m ularzam i ku pam ięci króla
Salom ona, który jak w iadom o bu d ow ał św iąty­
nię w Jerozolimie. Na głów nego Budowniczego-
w ziął A doniram a. A do n iram podzielił robotni­
ków na uczniów, towarzyszów i majstrów, przy-
czem nazw ał symbolicznie: u c z n ia — Joakin, to­
warzysza— W ooz, a majstra— Jehowa, ale zrobił
to potajemnie tak, że majstrowie znali wszystkie
słowa, towarzysze tylko swoje i słowo uczniów ,
a uczniowie tylko swoje. Z ro b ił to w celu, aby
nie m ylić się przy w ypłatach. Dom yśliwszy się
rzeczy, trzej chciwi uczniowie Fanor, A m ru
i M atuzal, aby w ziąć więcej pieniędzy, posta­
now ili w ydobyć od A do niram a słowo majstrów.
G d y A doniram zw iedzał roboty, M atuzal zażą­
d a ł do niego w ydania słowa, a po odm ow ie
uderzył go m łotkiem . (M łotek— znak m asonów ).
W innej bramie Fanor uderzył A doniram a ką-
tom iarem (znak m asonów). Budow niczy zaczął
uciekać i zaledwie zdąży ł wrzucić do studni
swój złoty święty trójkąt (znak mistyczny), gdy
do pad ł go A m ru i zakłuł na śmierć cyrklem
(zn a k masoński). Z abójcy wynieśli ciało A d o ­
niram a ze św iątyni i ukryli je. Salom ona roz­
gniew ał ten wypadek, rozkazał 9-ciu najstar­
szym majstrom odszukać trupa A doniram a i przy-
tem zm ienić swoje sym boliczne „Je h o w a“ , gdyż
dom yślił się pow odu zabójstwa. Ci poszli, a gdy
położyli się na pewnej górze aby odpocząć, po­
czuli pod sobą luźną, ziem ię. Domyśliwszy się,
że to grób A doniram a, zatknęli tam ku pam ię­
ci g ałąź akacji (drzewo m asonów ) i pow rócili.
Na zebraniu majstrów postanow iono zastąpić
słowo ,,Jehow a“ pierwszem słowem jakie k to ­
kolw iek powie przy odkopaniu ciała A doniram a.
jeden z majstrów, po odkopaniu w ziął trupa
za rękę, a czując, że mięso schodzi z kości
krzyknął ze strachu: mac-benach, co znaczy po
żydow sku: „ciało gnije“ . I to słowo przyjęto
zam iast „Jehow a“.
- ‘29 -

C ała symbolistyka i obrzędowość m asonów


odnosi się do legendy o zabójstwie A do n iram a.
N apozór niewinnie misterjum nosi w sobie tresc
straszliwą. W yjaśnia ją znawca w olnom ularzy
Fiłosofow:
Ta legenda wym yślona w czasie po Z m a r­
tw ychw staniu Chrystusa m a być przeciwstawie­
niem i orężem przeciwko tajemnicy Z m artw y ch­
wstania. Z Ewangelji w iadom o, że uczniowie
Piotr Jan i M arja poszli do grobu po nowe
wielkie słowo. A strzegący grobu anioł zw ia­
stował im je: „Chrystus Z m artw y chw stał“.
W misterjum A doniram a rów nież przychodzą
do grobu po słowo, bez którego nie m ożna było
skończyć świątyni żydowskiej, ale nie trzej ucz­
niow ie i do tego jedna niewiasta, ale 3 X 3 = 9
m ajstrów to jest nauczycielów. Nie zastają tu
czystego grobu i anioła, aie trup gnijący, roz­
kład. W tedy m ów ią do siebie: mac-benach,
ciało gnije.
To „mac-benach“ jest ziarnem przyszłego
sceptycyzmu i niewiary. „M ac-benach“ to pro­
test przeciwko „Chrystus Z m artw y chw stał“, jest
to udogm atyzow anie herezji saduceuszów, krok
pierwszy i niezbędny do zburzenia chrystjani-
zm u i do zbudow ania niecierpliwie oczekiwanej
przez żydów św iątyni Solomona. Budow ać św ią­
tynię, m urow ać ściany oznacza w języku ade­
— 30 —

ptów zaprow adzać i rozpowszechniać religję...


W z ią ć słowo „Mac-benach“ za fundam entalne
do robót tajnych przy budow aniu świątyni ży­
dowskiej, znaczy utwierdzać i rozpowszechniać
sceptycyzm i filozofję m aterjalizmu. Bo gnijący
trup człowieczy nie daje innej odpow iedzi ży­
dow skim poszukiwaczom prawdy, nad świadectwo
zm ysłów .
Z ry w am y ostatnią zasłonę allegorji zakry­
w ającej rzeczywistość. Śmierć A doniram a, jako
głów nego budow niczego św iątyni Salom ona jest
to upadek starozakonnego żydo’ vstwa. Trzej ro­
botnicy żydowscy, którzy zabili A doniram a, to
trzej uczniowie Chrystusa, którzy pierwsi rozpo­
w szechnili wieść o Zm artw ychw staniu Ukrzyżo­
wanego: Z n a k przestrachu, po którym poznają
się tajnie mistrzowie — to wyraz zemsty na za­
bójcach A doniram a, propagowanej tradycyjnie.
H y m n radosny na w idok ożyłego trupa żydo­
wskiego to triumf żydowstwa nad chrześcijań­
stwem. U padek chrześcijaństwa, w edług planu
żydów , m a być dokonany przez samych chrześ­
cijan. Z a ko n masoński jest właściw ie ustano­
wiony tyiko dla chrześcjan, profanów’, blużnier-
cow św iątyni. O d tą d starszy z robotników, za­
bójców A doniram a będzie się nazyw ał A b id al
to jest ojcobójca. ^ osobie ucznia, który pierw­
szy obwieścił w Judei Zm artw ychw stanie Z b a ­
— 31 —

wiciela A b id a l — ojcobójca przedstawia nauką


chrześcijańską, która zgubiła stary judaizm , skąd
w zięła początek. Niechaj przeto A b id al będzie
przedmiotem nienawiści i przekleństw m asonów
i niechaj odtąd im ię jego będzie w ym aw iane
zamiast im ienia Jezusa na świadectwo przysiąg.
Niechaj przeciwko prawu czystości chrześcijań­
skiej stanie jako praw idło życiowe prawo orga­
niczne instynktów zwierzęcych.
A le ostrożnie z zemstą, tak straszliwą do
jakiej są zdolni jedni żydzi, z zemstą rozciąga­
jącą się na pokolenia pokoleń. Sym boli krwawych
nie m ożna jeszcze powierzać mistrzom loży. Takie
symbole m ogłyby jeszcze obudzić resztki sumień.
Nie są jeszcze dostatecznie przygotowani, aby
z całą sw obodą wznieść się do żydowskiego
punktu widzenia. W ięc do starej żydowskiej
części masonerji m ogą dotykać się tylko jej
członkow ie najwyżsi. Rzeczy rozstrzygać m ożna
tylko w tajnem sanktuarjum masonerji w ew nę­
trznej.
M istrzom nie objaw ia się istotnego sensu
legendy o A doniram ie. D la nich A doniram m a
być uosobieniem geniuszu, odziedziczonego przez
niego i przez jego potomstwo, pełne rozum u
i talentów, od K aina, który jakoby nie zrodził
się z A d a m a , człowieka z gliny, ale z geniusza
ognia, iednego z E lohim ów , równego Jehowie.
A trzej zabójcy A doniram a, jak wyjaśnia się
mistrzom, są to uosobienia despotyzmu, zabo­
bonu i pychy, zabijających genialność.
Na 18-tym stopniu Rózokrzyżow ca, b ęd ą­
cego już przejściem do masonerji wewnętrznej
ju ż spotyka się tajemnicze słowo, bez którego
odbudow anie św iątyni żydowskiej byłoby nie­
m ożliw e. Jest to uznanie Z baw iciela za ży­
dowskiego przestępcę, który sprawiedliwie za­
służył na męczeństwo.
To już nie filozofja, nie rozum owanie
krytyczne, ale wyraźny głos żydowskiej złości
i fanatyzmu, w ybuch krzyku: „ukrzyżuj, ukrzyżuj!“
W ięc we wszystkich lożach i kapitułach m a­
sońskich krzyż, o ile m a napis I. N. R . I. jest
przedm iotem legalnej nienawiści i przekleństwa.
C óż dziwnego, że filozofowie dw óch ostatnich
stuleci, niem al wszyscy obrobieni przez maso­
nów , pisali przeciwko chrystjanizmowi z takim
okrucieństwem i nienawiścią.
Ukryty, ostateczny cel wewnętrznej maso­
nerji jest: na krw awych zwaliskach świata chrze-
ścjańskiego, zburzonego przez rewolucję przyw ró­
cić stary i wszechświatowy judaizm , połączony
z rozproszenia w jedność. Tej tajemnicy m iała
masonerja strzedz od profanów i tym kluczem
otwierają się wszelkie sekrety zakonu.
30° Rycerz Kadosz.

Jesteśmy wobec praw dziw ego nadczłow ieka,


wobec Jehowy w ciele np. 1 rockiego lub Lenina.
Przedstawiciel czystej „gnosis“, wszystko wie
więc jest ponad wszystko. Jest to, w edług w ła ­
snego masońskiego określenia: „L hom m e par
excellence, puritié de toute souillure de préjugés“ .
Czyli człowiek doskonały, oczyszczony z wszel­
kiego brudu przesądów.. Rycerz Kadosz sam
m ów i do siebie: „M oi, rien que moi, tout à moi,
tout pour m oi, et cela par tous les moyens quels
q u ’ils soient“ . Ja, niema nic prócz m nie,
wszystko dla mnie, wszystko ze w zględu na mnie
wszelkiemi środkam i, jakie być mogą. Ten
w pły w masoński odbił się na całem stuleciu X I X .
K ultem potwornego egotyzmu i niem ożliw ością
szczerego porozum ienia się z sobą warstw in­
teligentnych. Jest to hodow la potw orów .
R ytuał dla Kadosza jest bardzo złożony,
a wyświęcenie potrójne: 1 ) na Przesławnego
Templarjusza (Illustre Chevalier du Tem ple,
2) na Rycerza Białego i Czarnego O rła i 3)
na W ielkiego Rycerza K adosza (G rand elu
Chevalier Kadosch).
Ceremonja kom pletna w ym aga czterech po­
kojów. Pokój czarny z przew odniczącym , w y­
obrażającym W ielkiego Mistrza T em plarjuszów
M asonerja 3
— 54 —

Jal óba de M olay. Pokój biały, gdzie przew odni­


ccy Zoroaster. Pokój niebieski z Sędzią Vehmi-
gerichtów niemieckich. Pokój czerwony, gdzie
przewodniczy król pruski Fryderyk II, który na­
leżał do masonerji.
W głębi pokoju (ciemnego) robią rodzaj
groty pokrytej gałęziam i. W tej grocie, mającej
w yobrażać starożydowski grób, siedzi, manekin-
postać ludzka z głow ą o długich włosach, o d ­
dzieloną od tułow ia. T uż stół i stołek, a naprze­
ciw na ścianie obraz, przezrocze, przedstawiający
rękę ze sztyletem i napis „Z em sta“. Na stole
pow inna być czara (czary masońskie m ają na
spodzie litery I. G . O , co znaczy Judaei gu-
bernabunt O r b e m — żydzi będą rządzili światem),
a pod stołkiem wielki sztylet i słabo paląca się
lam pka. U innej ściany płynie źródło.
A de p ta z zaw iązanym i oczyma w prow adza­
ją do czarnego pokoju, gdzie celebrujący sadza
go na stołku przed stołem, opiera m u jedną
ręką o stół tak, aby ręka podtrzym yw ała skło­
nioną głow ę i m ówi; „Nie zm ieniaj, bracie, tej
pozycji, dopóki nie usłyszysz trzech uderzeń.
Trzy uderzenia są dla ciebie znakiem , że już
czas zdjąć z oczu przepaskę. Spełniaj ściśle
moje polecenia, bo inaczej nigdy nie będziesz
przyjęty do w ybranych“.
Trzy uderzenia oznaczają zniszczenie tak
•zwanej „szkodliwej zasady“, to jest w ładzy d u ­
chownej, cywilnej i wojskowej.
Po rzeczonych słowach w yświęcający w y ­
chodzi na parę m inut, zatrzaskując głośno drzwi,
i zostawiając adepta, aby rozm yślał w samotno­
ści. Słychać trzy uderzenia, a gdy neofita zer­
w ał przepaskę, tam ten w chodzi z m iną surową:
„Śmielej, bracie! Czy widzisz to źródło? W eź
tę czarę, zaczerpnij w ody i pij, bo masz przed
sobą dużo pracy“ .
Brat nap ił się, zaspokoił pragnienie, przy­
gotow ując się do wielkiego czynu, wtedy m ów ią mu:
„W eź tę 1am pkę, uzbrój się w ten sztylet,
w ejdź w głąb groty i uderz w to, co znajdziesz
lu b co ci się sprzeciwi. Broń się, mścij się, bądź
godny, że jesteś w ybrańcem “.
Rozpoczyna się krw awa zemsta. Osoba, ze
sztyletem w prawej dłoni, z lam pką w lewej,
wchodzi do groty, a brat starszy za nią. W sk a­
zuje na głowę oddzieloną od tu*owia, co ozna­
cza rozdział świata chrześcijańskiego od jego
w ładz przeżytych i bezsilnych i głośno rozkazuje'.
„Uderz, pomścij A doniram a! O to jego zabójca.
Krew się leje, to jest czerwone wino...
Po dokonaniu zemsty, starszy brat m ówi: —
Postaw lam pkę, weź tę głowę za włosy, po d ­
nieś sztylet do góry i pójdź za m ną
Fu się kończy pierwsza część ceremonji to
jest zem sta z hasłem: „uderzaj we wszystko
- 56 —

co tam znajdziesz“ . A następuje wezwanie d a


trjumfu zwycięstwa i do ostatecznego zatw ier­
dzenia panow ania żydowskiej religji i ży d o w ­
skiego narodu nad resztkami chrześcijaństwa,
które już straciły zdolność oporu.
Część druga. O becni ubierają się w szaty
kapłańskie i odpraw iają ofiarę z chleba i w ina
w edług rytuału Melchizedekowego. Ta ofiara
jest w znak tego, że Jehowa oddał w ręce
A brah am a wszystkich jego wrogów po jego
zwycięstwie nad koalicją królów, którzy wzięli
do niewoli Lota, bratanka A braham ow ego.
Dzisiaj ten obrządek m a dla m asonów
szczególne znaczenie. W yraża on to, że czas
prób dla synów Izraela m inął, że Jehowa mści­
ciel pogodził się ze swoim narodem i że ofiar
krw awych już nie potrzebuje. Pow tóre jest on
apoteozą m asonów , jako zakończyli swą wielo-
wieczną walkę zwycięstwem nad w rogam i —
chrześcijanami i osw obodzeniem z niew oli po~
litycznej bratniego im narodu żydowskiego.
Zresztą na tych wyżynach „tajem nic“ m a­
sońskich mistyka ustępuje zupełnie w yraźnym
celom politycznym . Z abójca A doniram a nie
nazyw a się tak czy owak, po żydowsku, ale
poprostu Filip Piękny król i Klemens V papież.
Rycerz Kadosz corocznie wykonuje egze­
kucję nad m anekinem Filipa Pięknego, bo nie
zawsze okoliczności pozw alają na egzekucję ży­
- 57 -

wego ciała np. Ludw ika XV4II i Marji A ntoniny.


A le pora może się zdarzyć gdzieindziej, jak,
naprzykład, teraz w Rosji. Bronsztejn-Trockij,
¡est masonem 33 stopnia loży M em phis Israël, a Le­
nin 31 stopnia loży „ A rte tT ra v a il“ (Sztuka i Praca).
W ięc odlew a się Filip Piękny z wosku,
z koroną królew ską francuską na głowie, z w i­
nem czerwonem wewnątrz. G ło w ę odcinają,
koronę depczą nogami. T ak samo podlega eg­
zekucji m anekin papieża Klemensa V . D epczą
tyarę, a rytuał m ów i: jako em blem at pysznej
i dem oralizującej am bicji i obłudy, które uja­
rzm iają człow ieka strachem i ogłupiają przesą­
dem , które sprzyjają ciemnocie i są w ierm ym i
sojusznikam i despotyzmu.
Chodzi tu o każdego papieża, o każdego
króla, o każdego bohatera wojskowego, jak
o „wrogą zasadę“. Papiestwo nazyw a się prze­
sądem, M onarchję — despotyzmem, a W ojsko­
w o ś ć — m ilitaryzm em . Rycerz Kadosz św iadom ie
rozkłada wszystkie elementy porządku aryjskiego.
Bolszewizm polityczny jest całkowicie jego dzie­
łem . W szystkie zwierzęce instynkty u ludzi są
na jego usługi. Wszystkie namiętności i wszyst­
kie słabości. Efekt byw a potężny.
Stopnie Najwyższe.
W yżej Kadosza są stopnie czysto politycz­
no-administracyjne.
— 58 -

Stopień 31" (G rand Inspecteur Inquisiteur


C om m andeur) W ielki Inspektor Inkwizytor K o ­
m andor. N ależy doń wszechświatowa propaganda
Jak w zm iankow aliśm y w tym stopniu jest Lenin.
Stopień 32n (Prince du R oyal Secret)
Książę Królewskiej Tajemnicy. Funkcja: rozkład
religji pod flagą wolności, rozkład tronów pod
flagą równości, rozkład dobrobytu społecznego
pod flagą braterstwa.
Stopień 33° (Souverain General G rand Ins­
pecteur). W tym charakterze jest w ódz naczelny
„Czerwonej arm ji“ BronsztejnTrockij, m ianow any
na ten stopień w r. 1919.
Stopnie wyższe są nieznane.
Nad całą organizacją jest słynna A lliance
Israelite Universelle (W szechśw iatow y Z w iąze k
Żydow ski), w skróceniu A lit. R ządzi on p o li­
tyką niby żydow ską, w rzeczywistości światową.
Z a rząd tego zw iązku stanowi R ada Siedm iu,
rozkazująca Lloyd - George om Briandom i W i l ­
sonom.
Na rozkaz R ady Siedm iu W oodrow W ilson
stworzył „Ligę Narodów ", która, bez realnej
egzekutywy, rozdaje na prawo i na lewo łaski
i niełaski — tę okropną karykaturę trybunału
m iędzynarodowego.
Ponad laboratorjum politycznem R ady Sied­
m iu oczekuje podobno intronizacji i koronacji
K ról żydowski. K ażdy żyd w to wierzy.
Tablica stopni.
Nie koronowany
Król żydowski

Rada Siedmiu

(A.L. J.T. Wszechświatowy


I Związek Żydowski

Ukryte stopnie

Generał Wielki Inspektor

Książe Królewskiej Tajemnicy 32°


Wielki Inspektor
Inkwizytor Komandor 31°
Rycerz Kadosz Masoński Święty
30°
Nieaktualne
19° - 29°
Różokrzyżowiec ! 18°
Nieaktualne
«-17»

Mistrzowie 3°

Towarzysze
2e
Uczniowie
— 40 -

Znaki masonów.

Trójkąt.
Pion.
Kątom ierz.
Łopata.
M łotek.
Linijka
Cyrkiel
Pięciokąt z literą G w środku (Gnosis
poznanie, wiedza).
Liście akacji. W paryżu w ychodzi pismo
masońskie p. t. „A cacia“. Na pogrzebach m a­
sonów niosą gałęzie akacji, a na ich grobach
sadzą te drzewa.
Masoni porozum iew ają się um ów ionym i
znakam i rąk. W razie niebezpieczeństwa np.
na polu bitw y mason wydaje znak o pom oc
(Signe de détresse. Nothzeięhen). Tak byw ało
niejednokrotnie śród oficerów francuskich i nie­
mieckich. T en znak należy właściwie tylko do
m istrzów, ale w razach nadzw yczajnych udziela
się i uczniom .
T atuow anie krzyża na piętach lub noszenie
go w butach należy do atrybucyj stopni, od 30
Mistrz (3°), którem u w olno byw ać w kościele
m a stawać nogam i pod kątem prostym, na*
kształt rozwartego cyrkla.
Pentagramms. Pięciokąt).

Na czapkach bolszew ików w idzim y zawsze


pięciokąt. Co on znaczy?
W yjaśnieniem znaczenia takich em blem ów
zajm uje się okultyzm . N apróżno wiek X I X
pyszni się, jakoby zwalczył „przesądy religijne“.
O n w alczył z kultem chrześcijańskim aby na
jego miejsce postawić kult Złotego D jabła. R u ­
guje się krzyż, zjaw ia się czapka bolszewicka
z pentagram m ą. Nic nie jest zdolne pozbaw ić
duszy ludzkiej potrzeby religijnej. Chodzi o to,
jaka religja.
W e d łu g okultystów pantakl, talizm an, w da­
nym razie pentagram m a stęża i w ytęża wolę
i wiarę noszącego w pew nym kierunku. K ie­
runek może być dobry lub zły, więc m oże być
talizm an dobra i talizm an zła. M oże być biały
i czarny. Stąd jest m agia biała i magja czarna.
C ały m asonizm w swem żród e opiera się na
m agji czarnej. D oły m asoństwa m ogą m ieć z łu ­
dzenie, że są białe.
Sym bolem chrześcijanina jest krzyż. T ali­
zm anem żyda jest gw iazda sześciokątna, g w ia ­
zda Salom ona. Pentagram m a jest wzięta, aby
tymczasem zastąpić krzyż, dopóki pełna gw iazda
żydow ska publicznie panow ać nie może. Jesz­
— 42 —

cze jawnego króla żydowskiego nie ma. G dy


w stąpi na tron, pięciokąt zyszcze kąt szósty
i stanie się sześciokątem.
Taka jest geometrja bizantyńsko-wschodnio-
żydowskiego rozum ow ania.
A le posłuchajm y w yw odów okultystów bia­
łych, toczących walkę z czarnymi,
Pentagram m a była znakiem rasy atlantów ,
którzy ongi zam ieszkiwali część świata A tlantydę,
zatopioną w obecnym oceanie A tlantyckim .
Pięcioram ienna gwiazda z ostrzem u góry (a dw o­
m a u dołu) nazyw a się „kluczem złotych drzwi
A tla n ty d y “. T a pentagram m a musi być ryso­
w ana pięciu również pociągnięciam i, zaczynając
od lewa na prawo w edług zamieszczonego ry­
sunku. W tedy jest białą pentagram m ą, prze-
ciw-djabelską. W dziele Goethego Mefisto nie
m oże wyjść z pokoju śpiącego Fausta, bo na
progu jest biała pentagram m a. W ięc djabeł musi
prosić myszkę, aby przegryzła jeden kąt, przez
który on się wyślizgnie.
Klasyczny autor okultystyczny Kcrneljusz
A grippa (r. 1551) p o w ia d a— w taką pentagrammę
wpisuje się figurę człowieka, głow a w kącie
górnym , ręce w kątach boc 2nych. Te pięć ką­
tów sym bolizują 5 zm ysłów człowieka. Górny —
Merkurego czyli wzrok, prawy g ó rn y — W enerę
czyli dotyk, prawy dolny — Jowisza czyli węch,
— 43 —

lewy dolny — Saturna czyli słuch, lewy górny —


Marsa czyli smak.
M agik średniowieczny, przystępując do za­
klęć, naokoło siebie kredą rysował taką pen-
tagrammę.
Ale, m ów ią okultyści, jeżeli narysować pen-
tagrammę wprost przeciwnie, jeżeli zwrócić ją
jednym kątem w dół, a dw om a w górę, to bę­
dzie pentagram m a czarna, pentagram m a Bap-
hometa. Bo m ożna w nią wpisać zwierzęcą
głowę Baphometa: dw a rogi koźle u góry, dwoje
uszu po bokach, a u dołu brodę.
D ziw nie się splata na tym świecie tragi­
czne z humorystycznem!
Cały szereg, chaos najrozmaitszych kon-
cepcyj skupia się około znaczenia sym bolicznego
pentegrammy: To nazw ana jest „gw iazdą p ło ­
m ie n n ą“ i jest sym bolem wszechmocy i abso­
lutyzm u rozum u. Jest to gw iazda m agów , sym ­
bol wcielenia „S ło w a“. Z ależnie od położenia
ma oznaczać Lucifera, t. j. gwiazdę poranną,
lub Vespera t. j. gw iazdę wieczorną. O k o ło
Lucifera skupia się cała literatura. Teozofi prze­
zywają go gw iazdą „w schodzącą“ „niosącym
św iatło “. Istnieje pismo „Lucifer“ . W Paryżu
jest sekta luciferjanów. Inni starają się wyjaśnić
różnicę pom iędzy Szatanem a Luciferem. Sza
tan jest to anioł, zbuntow any przeciwko Bogu.
— 44 —

Lucifer to anioł, który nie zgodził się z planem


stworzenia świata drogą ewolucji, drogą Logisu
t nie uczestniczył w jego budow aniu, ale po ­
jem wnosi swoją popraw kę budow nictw a. Pen-
tagram m ę nazyw ają znakiem mikrokosmosu,
a żydowscy kabaliści księgi Z o h a r — „mikro-
p ro so re m “.
W szystko to jest labiryntem sofistyki ży ­
dowskiej, ekwilibrystyką rozum ow ania. Przyczem
i oszustwo. N aprzykład litera G w pentagra-
m m ie dla m asonów początkujących oznacza
„G eom etrję“, w y że j— „G nos:s“ chrześcijański,
a jeszcze wyżej K ult szatana. Zasada: musi
być tak, m oże być inaczej. A pozatem cel na*
wskroś praktyczny: w ładza żydowska.
A le wszechmogąca pentagram m a zapano­
w ała w rzeczypospolitej bolszewickiej w Rosji,
jak na koźlim łbie Baphom eta. K oło z m łotem
i sierpem skrzyżowanym i wpisane w psntagram-
mę. Prawowierny okultysta będzie się przyglą­
dał, jak Bronsztajn - Trockij przypnie kokardę
z „czerwoną g w iazd ą“ , jednym , czy dw om a k ą­
tam i do góry. Dla Trockiego to najzupełniej,
wszystko jedno, aby handel szedł.
Rysunek „orderu“ bolszewickiego „orderu
czerwonego sztandaru“ zawiera w ramkach
wieńca laurowego flagę czerwoną z napisem:
„proletarjusze wszystkich krajów łączcie s ię ‘ , Po
— 45 -

ukraińsku się pisze: „gołodranci wsich stran sbi-


rajtes do k u p i“. Flaga przykrywa dw a kąty
pentagram m y, sterczące u góry.
Na rysunku czapki bolszewickiej w idzim y
ulubione podobieństw o do koźlego łb a Bapho-
meta. G w iazda, dw a rogi i wyrostek u góry,
niby słupek dym u siarkowego.
„G w iazdę krasną“ użyto w r. 1919 jako
znak piętnow ania na lewej ręce „krasnoarmiej­
c ó w “ . M aszynkę do piętnow ania w ynalazł nie­
jaki Lachocki Rogula. Operacja trwa pięć m i­
nut. Piętno nadzwyczaj trwałe.
Pentagram m a wraz z bolszew ikam i przeszła
i do W ęgier za panow ania Beli Cohna.
M odna jest pentagram m a i w handlu dzi­
siejszym. Na niektórych markach szam pana (nie­
mieckiego), na gilzach, na wyrobach jubilerskich,
Firm a angielska W aterm an (porte-plume) w swej
reklamie kom binuje w idok gm achu genewsk ego
Ligi N arodów z pentagram m ą.

Tetragramma. (Sześciokąt)

G w iazd a sześciokątna, pow stąjąca z dw óch


skrzyżowanych trójkątów jest pentaklem staro-
żydow skim . Nosiła nazw ę „pieczęci Salomona*
lub „tarczy D a w id a “.
- 46 -

Geometrja K abb ały rysuje Boga w sposób


następujący:
Bóg ■ — to absolut; oznaczam y go punktem .
P unk t znajduje się w kole, które nazyw am y
•wiecznością. W chodzi w materję, stworzoną
przez siebie z niczego, to jest ogranicza się
przestrzenią i czasem. Z punktu staje się linją.
Ż e Bóg jest w trzech postaciach, jako Bóg
Ojciec to jest W ola, jako Syn Boży to jest M i­
łość, jako D uch św ięty to jest Mądrość, więc
całego Boga rysuje się trzema linjam i, związa-
nem i w trójkąt.
W ięc Bóg jest trójkątem. Jeżeli kąty trój­
kąta oznaczymy (dowolnie) cyframi np. 3, 5
i 7, to cyfrowe oznaczenie prawdziwego Boga
będzie 15.
A le ludzie, w poszukiw aniu Boga spaczyli
tę ideę i zczłowieczyli ją.
Z tego pow odu powstał trójkąt odwrotny,
złożony z trzech kontrlinji, w yrażających samo­
wolę, samolubstwo i samomędrstwo. Z tych
dw óch trójkątów pow stała sześciokątna gwiazda.
Z w y k le błyszczący umysł ludzki bierze Bo­
ga niepełnie, jako sumę dwóch kątów np. 3 — f-5 —
8 , 5 —f- 7 ===== 1 2, 3 -f- 7 — 10. Tym czasem Bóg
jest 15.
Jednakże w sześciokącie jest prawda. Bo
jeżeli oznaczymy kąt m iędzy 3 a 5 Drzez 8,
— 47 -

kąt m iędzy 5 a 7 przez 12, a kąt m iędzy 7 a 3


przez 10 , to suma dw óch kątów przeciwnych
będzie zawsze 15. Czyli praw dziw y Bóg jest
we wszystkich religjach. T aki jest w yw ód Kab-
bały. I takie jest powszechne rozum ow anie m a­
sonów niemal do stulecia X I X obow iązujące.
Zw racam y uwagę na w spaniałą humory-
stykę tej geometrji teozoficznej, tak dosadnie
charakteryzującej gaiunek rozumu żydowskiego.
Tę gw iazdę spotykam y często na grobach
żydowsk ch, na bibułach syonistycznych, na b i­
letach loteryjnych żydow skich i t. p.
O prócz tej gw iazdy na kirkutach w idzim y
najczęściej dwie ręce z charakterystycznym roz­
kładem palców. O b y d w a wielkie palce razem,
inne palce połączone w pary: m ały w czwartym,
wskazujący z środkowym. Jest to błogosła­
wieństwo A rona. Siedm ioram ienne świeczniki,
dzbany, symbole tego z 12 pokoleń, z którego
w yw odzi się nieboszczyk. W powiecie lityńskim
na Podolu istnieje sekta siharytów, którzy na
swoich m ogiłach niekiedy rzeźbią krzyż (w m ie­
ście Litynie), jako trofeum zdjęte z zw yciężo­
nego wroga. C iż sekciarze starają się swoich
pierworodnych w ychow ać na duchow nych chrze-
ścjańskich w pewności, że krew żydow ska nie­
chybnie się odezwie.
Masoni częstD używ ają gw iazdy sześciora-
— 48 -

miennej. M a być symbolem człowieka „ubó­


stw ionego“. Często ta gw iazda jest dw ubarw na,
to jest złożona z dw uch trójkątów białego
i czarnego. Okultyści w yw odzą, że jeżeli kąt
białego u góry jest to zwycięstwo dobra, jeżeli
kąt czarnego, u góry, jest to zwycięstwo zła.
Podobnie, jak w pentagram m ach.
Dwie czarne sześcioramienne gw iazdy spo­
strzegamy na marce pocztowej m. G dańska
(niebieskiej za 2D fenigów). Na „Deutsches
R e ic h ” w ydiuko w ano „D an zig “, w pośrodku
czerwonem w ydrukow ano 10. W r. 1921 w W ie ­
dniu jakiś żartowniś na markach 60 helerowych
w ydrukow ał zam iast „Deutsch Oesterreich“ —
„Jiidisch Oesterreich“ Filateliści cenią te marki
wysoko.

TrójKąt.

W yżej pow .edziano, jakie w K abbale m a


znaczenie trójkąt. Jest „B iały “, jeżeli zwrócony
kątam i do góry, jest czarny, jeżeli odwrotnie.
T rójkąt z kątem na d ół w idzim y w tak
rozpowszechnionej w Polsce po wojnie Yrnci
(Y . M. C. A .), czyli „Y o u n g M en Christian
A ssociation“ , to jest stowarzyszenie m łodych
chrześcjan
— 49 -

Bostunicz twierdzi, że jest to jeden z najnie­


bezpieczniejszych podkopów , w ystępujących pod
flagą chrześcijaństwa. Przy założeniu Y . M . C. A .
był pod w pływ em kościoła protestanckiego
i m iał na celu pogłębienie religijne człowieka.
W krótce poszedł tą drogą, co masonerja, pro ­
pagując „socjalizm chrześcijański*'. Y . M. C. A .
posiada w Ameryce duże środki materjalne,
Jest w ciekaw ym stosunku do rządu bolsze­
wickiego bo np. drukow ała dla niego klasyków
rosyjskich now ą bolszewicką ortografią.
Posiadam y m apę organizacyj i rozpowsze­
chnienia Y . M. C. A . w Europie. Centrum jest
w B e r l i n i e (!), skąd rozchodzą się promienie.
Ilość uczniów t. w. kursów zaocznych w ynosiła
za r. 1922: Polska (m axim um ) 894, Niemcy 431 ,
Jugosławia 283, Bułgarja 198, Turcja 190, Egipt
187. W k rajach zachodnich łacińskich nie m a
ich prawie wcale. Narodowe ministerja oświaty
pow inny czuwać nad tą „filantro pją“ , stosowaną
do „m urzynów “ kultury.

Swastyka.

R ów noram ienny krzyż z końcam i zgiętymi,


czyli dw a Z na poprzek nazyw a się swastyką
albo suwastyką zależnie od tego, czy końce
Masonerja. 4
— 5U -

zgięte n a p r a w o lub n a lew o t. j. w k ie ru n k u


p o z o rn e g o r u c h u słońca, lub przeciw nie. N ie­
w ia d o m o czy p o c h o d z e n ie s w a sty k i jest runiczne
czy hin d u sk ie . (U M o n g o łó w b u d d y s tó w o d g r y ­
w a w ie lk ą rolę). U ż y w ają jej różni ludzie w ró ­
ż n y c h celach. N a p r z y k ła d ja k o p rz y n o s z ą c y
szczęście. C e s a rz o w a A le k s a n d r a , ż o n a M ik o ­
łaja II n a ry s o w a ła go n a oknie w w ięzieniu
w E k a te rin b u rg u . O k a z a ło się, że w ty m w y ­
p a d k u b ył „ p o r t e m a l h e u r “ . W N ie m c z e c h jest
,,b r a c tw o Św . S w a s ty k i“ , ostro anty se m ic k ie .

ZnaK Teozofów.

istnieją d w a ry su n k i z n a k u T o w a r z y s tw a
Teozoficznego. R ó żnica p o m ię d z y nimi p o leg a
tylko n a tem , że w j e d n y m z w ró c o n y do s w a ­
styki n a o b w o d z ie jest k ą te m tró jk ą t biały,
a w d ru g im tró jk ą t czarny. F a k t częsty. Jeżeli
op in ja z a c z y n a podejrzliw ie n a coś p a trz e ć
z m ie n ia się etykietę. Co to szkodzi? F orm a..
M a so n przyciśnięty do m u ru s ta w ia p r z e d so b ą
krzyż. G łu p c y są o d tego, a b y byli o szukiw ani.
P o d s t a w ę z n a k u T e o z o fó w sta n o w i sześcio-
r a m ie n n a „ p ie c z ę ć S a lo m o n a “ z krzyżem egips-
sk im czyli T a u (krzyż w u s ta c h m um ji) w śro d k u
o b w ó d z n a k u s k ła d a się z w ęża k ą sają ce g o
— S ł ­

awoj ogon i z sw astyki. N a p is o b w o d o w y „ T o ­


w a rz y stw o T eozoficzne. N ie m a religji w yższej
ponad praw dę“ .
P r e z e s k a T o w a r z y s tw a T e o z o fic z n e g o A n n y
B e z a n t ( w y ś w ię c o n a w r. 1909 n a s to p ie ń 3 3°
m a s o ń s k i) w yjaśnia:
— P o d w ó jn y tró jk ą t z T a u , to jest z k rz y ż e m
e g ip sk im jest to s y m b o l św ia ta , m a k r o k o s m o s u ,
p r z e ja w Boga w czasie i w przestrzeni, jasność
z ja w io n a w dw oistości, jak o d u c h i m ate rja .
T ró jk ą ty s ą sk rz y ż o w a n e w z n a k n iero z d zie ln e j
jedności a b y p r z e d s ta w ić d u sz ę i m a te rję czyli
O jc a i M atkę. T r ó jk ą t z w ie rz c h o łk ie m k u g órze
oz n a c z a ogień czyli d u c h a ; z w ró c o n y k u d o ło w i —
w o d ę czyli m aterję. K a ż d y tró jk ą t z trz e m a bo*
k a m i i z trz e m a k ą ta m i ró w n ież — sy m bolizuje
tro ja k ą n a tu rę . T r z y boki tró jk ą ta ognia w y ­
obrażają: istnienie, p o z n a n ie , szczerość, d z ia łan ie ,
w ie d z ę, wolę, tw órczość, w y trw a n ie , w y z w o le ­
nie. T r z y boki tró jk ą ta w o d y w y o b r a ż a ją trzy
w ła ściw o śc i m aterji: b iern o ść , e nergję i ry tm
(ruch). 12 ró w n y c h b o k ó w p rz y s k rz y ż o w a n iu
linij całej figury sy m b o lizu ją ,, 12 w ie lk ic h b o ­
g ó w “ C h a ld e i i in n y ch religij, 12 z n a k ó w zo-
d jak u , 12 m iesięcy ro k u słonecznego.
K rzyż, czyli T a u , z a w a rty w p o d w ó jn y m
tró jk ą c ie jest s y m b o l d u c h a , p o g rą ż o n e g o w ma*
lerji i u k rz y ż o w a n e g o , lecz z m a r tw y c h w s ta łe g o
- 52 -

i trjum fującego w ręk u zw ycięskiego m o rd e r c y .


T e n krzyż k ła d z ie się w u sta m um ji, gdy d u ­
sza p o w r a c a do ciała.
S w a s ty k a czyli krzyż o g niow y jest s y m b o ­
lem energji w ru ch u , stw a rz a ją c e j św iat, „ ro ­
biącej o tw o r y w p r z e s trz e n i“ , rodzącej w ichry,
to jest a to m y do tw o rze n ia św iatów .
W ą ż , k ą sają cy swój ogon (ta k z w a n y A rc h e j)
jest s y m b o le m w ierności, K oło b e z p o c z ą tk u
i b e z k o ńca, w śro d k u jego ro sną i w ię d n ą ,
p o w s ta ją i giną w sz y stk ie św iaty.
I ta m a ła rze c z k a m a s o ń s k a pły n ie w p r o s t
d o ż y d o w s k ie g o M a rtw e g o m orza.

Figury rewolucyjne.

N igdy i nigdzie „ re w o lu c ji“ nie robił lud»


Zaw sze s p ra w c ą b y ły organizacje s p is k o w e
w e w n ę tr z n ie p o łą c z o n e z siłam i z a granicznym i.
K o rz y s ta ły z b łę d ó w sfer rzą d z ą c y c h , a p o p ł y n ę ­
ły n a falach w z b u rz o n y c h n a m ię tn o śc i tłu m ó w .
D u c h o w e m i w o d z a m i rew olucji b yw ali lu­
dzie, któ rz y o tw a rc ie lub skrycie zw alczali p o ­
z y ty w n ą religję c h rz e ś c ija ń s k ą z w łaszcza w jej
organizacji najsilniejszej — K ościele K atolickim .
R e w o lu c ja fra n c u sk a b y ła p r ó b ą je n e ra ln ą .
R e w o lu c ja b o lsz e w ic k a jest już rze c z y w iste m
— 53 —

p r z e d s ta w ie n ie m w o d p o w ie d n ic h k o s tju m a c h
i ze w szystkim i re k w iz y ta m i en plein.
D zięki te m u w sz y stk o w y szło n a ja w p r z e d
a z e ro k ie m forum św ia ta . R e ż y se rja nie m o że
się ukryć. Jest z d e m a s k o w a n a .
T ę „ n i e k r w a w ą “, ja k m ia ła b y ć rew olucję,
z ro b iło 99 proc. m a s o n ó w i 1 proc. o tu m a n io ­
n y c h id ea listó w n a w ła s n ą rękę. P is z e m y z k s ią ż ­
k i Bostunicza.
D z ia ła c ze g łów ni z ro k u 1905. P re lu d ju m :
A z e f, ojciec p ro w o k a to r. B oruch G e rszuni, m a ­
s o n 33°, p rzyjaciel W ittego. P o p H a p o n , m a s o n
„ o d c h r z c o n y “ , u lu b ie n ie c m inistrow ej M ałki W it-
te. Z a b i ty p rzez sw oich. D y re k to r b a n k u R ot-
sztein, z a b ity p rze z sw oich, u m ie ra ją c w y z n a ł
w s z y s tk o i przyjął chrzest. B ankier G in s b u rg ,
s ły n n y „ fila n tro p “ . Łazarz P o la k o w , m iljarder,
oc h rz c o n y żyd.
Z rew olucji 1917 r. Z ludzi w y b itn y c h
z u rz ę d u z w y ją tk ie m R o d z ia n k i, Szulgina i S z y ­
d ło w s k ie g o w sz y sc y inni m asoni. Ś ró d nich
6 0 proc. żydów .
K e r e n s k i j „ p ie rw sz y k o c h a n e k r e w o lu ­
c j i “ „ s o łn y s z k o “ , to z n ó w „K a ro l M oor r e w o ­
l u c j i" , syn ż y d ó w k i rew olucjonistki, H e s i H elf-
m a n n z 1 8 8 1 r. (z a b ó js tw o A l e k s a n d r a II), u ro ­
d z o n y w w ięzien iu z ojca n ie w ia d o m e g o . W z ię ty
n a w y c h o w a n ie p rzez ż y d o w s k ie m a łż e ń s tw o
K irbit. W d o w a K irbit p o w tó rn ie w yszła za m ąż
z a in s p e k to ra sz k olnego K e re ń sk ie g o , s y n a z e ­
s ła ń c a ż y d a M ow szy w m ieście K iereńsk. S tą d
n a z w isk o , a C h a im , o c h rz c o n y p rzez k a n to rz y -
s tó w n a F e d o r a M ichajłow icza.
S a m p a ja c o w a ty b o h a te r rew olucji m a s o n
nisk ic h stopni, a g e n t p ła tn y W y so ck ic h i G a w r o ń ­
s k ic h z firmy h e rb a c ia n e j „ K a r a w a n i S - k a “
w M oskw ie. Biografja w lo n d y ń sk ie m S c o tla n d
Y a r d (policja śledcza). B ę d ą c p rzy w ła d z y n ie
tk n ą ł ani L e n in a , ani T rockiego.
Lenin. H istorja jego, jak tw ierdzi Bostu-
nicz, jest p o w ik ła n a . P o d c z a s tra n s p o rtu p rz e z
S y m b irs k z e sła n e g o n a S ac h a lin C h a im a G o l d ­
m a n a z sy n e m , m a ły m c h ło p c e m , tegoż c h ło p c a
w z ię ła n a w y c h o w a n ie ż o n a tam te jsze g o m a r ­
s z a łk a sz la c h ty U ljan o w a . W ro k u 1900 p o d
p s e u d o n y m e m L e n in w s tą p ił d o o c h ra n y , ja k o
p r o w o k a to r socjalizm u w celu d o p r o w a d z e n ia
go d o b o lsz e w iz m u . P r z e b y w a ją c w Rosji,
w Szw ajcarji, w N ie m c z e ch L e n in w y d a w a ł
s w o ic h to w a rz y s z ó w , a je d n o c z e śn ie razem
z T r o c k im i z Joffem b y ł sz piegiem p ru sk ie g o
je n e ra ln e g o sz ta b u . Był i n a w y sp ie C apri, gdzie
z M a k s y m e m G o rk im i in n y m i za p ien ią d ze
M o ro z o w a i R o ts c h ild ó w p r o w a d z ił szkołę k o ­
m u n iz m u . W r. 1917 j a d ą c z Szw ajcarji w w a ­
g o n ie z a p lo m b o w a n y m m ia ł w D a r m s z ta d z ie
g o d z in n ą w izytę k a n c le rz a B e tm a n a -H o llw e g a
W r. 1918 te n L e n in m ia ł b y ć z a strzelony przez
D orę K a p ła n , a n a jeg o m iejsce p o d s ta w io n o
ż y d a C e d e r b lu m a czy C ib e rle jn a — w celu
u trz y m a n ia p o p u la r n e g o n a z w isk a . H y p o te z y te
nie są s p ra w d z o n e ,
Lejba Bronsztejn ( T r o c k i j). Żyd
czystej k rw i.Jego m a t k a z d o m u Z iw o to w s k a ja
(wuj, z n a n y w P a r y ż u b a n k ie r Z iw o to w s k ij), d u ­
żej u ro d y b y ła k o c h a n k ą T ro c k ie g o , ro tm istrza
w je d n y m z p u ł k ó w k a w a le ry js k ic h w W a r s z a ­
wie, z a b ite g o w wojnie tureckiej 1778 r. P o te m
w y s z ła za m ą ż za Bronsztejna. Z ro m a n ty c z n y c h
o p o w ia d a ń m atk i syn w ziął p s e u d o n y m T roc-
kij. 'Jak i Lenin. B ronsztejn s łu ż y ł o d r a z u
trz e m bogom : socjalizm ow i n a C a p ri, o c h ra n ie
.^ c ą js k ie j (od ro k u 1908) i n ie m c o m , n a p rz ó d
w WieMniu (p e n s ja 3 0 0 k o r o n ) p o te m jak o
k o n trs z p ie g sz ta b u n iem ie c k ieg o . J e d n o c z e ś n ie
p r o w a d z ił w ła s n e b iu ro tr a n s p o r to w e w P e t e r s ­
b u rg u p o d firm ą „B ronsztejn i S - k a “ i p isy w a ł
d o g a z et b u rż u a z y jn y c h , jak o d z ie n n ik a rz (A nti-
dotto). W r. 1917, g d y L e n in je c h a ł d o Rosji
w w a g o n ie z a p lo m b o w a n y m , B ronsztejn o k rę te m
w y p ły n ą ł z N e w -Y o rk u . M a ry n a r k a a n g ie lsk a
o k rę t z a tr z y m a ła w Halifax, ale n a ro zk a z p r e ­
z y d e n ta W ilso n a w y p u ś c iła w d a lsz ą p o d ró ż
p rze z Szwecję.
Fundusze „rew olucji”.

1) S u m y z c o n to E b u d ż e tu angielskiego,
p rze z ręce ó w c z e s n e g o p o sła w P e te r s b u rg u sir
B u c h a n a n a . C o n to E, tajne, specjalnie p rz e z n a ­
c zone do p o d trz y m a n ia rew olucji i z a m ieszek
w o b c y c h k raja ch w e d łu g polityki ró w n o w a g i
sił ( b a la n c e of p o w e r)
2) S u m y niem ie c k ie m a s o n a B e th m a n a -H o ll-
w e g a o d d a n e m a s o n o w i L e n in o w i.
3) S u b s y d ja J a k ó b a Schiifa, d y r e k to r a g ł ó w ­
n e g o b a n k u żyd o w sk ieg o . K u n o L o e b i C-ie
(inni dyrek to rzy : F. W a rb u r g , O tto K a h n , Mor-
tim er Schiff, I C h e n z e r — w szyscy żydzi). A m e -
r y k jw 7 ^ / r**** S *- i/J f
A4 S u b s y d ja dom u h a n d l. h erb atą „K ara­
w a n “ , M oskw a. a
U ^ a ^ n k u iV d a ^ w T r fu ^ ;f^ '
S to c k h o lm .
6 ) S p e c ja ln e s u m y o d A llia n c e Israelite.
7) S u b s y d ja S y n d y k a tu W e s tw a ls k o - R e ń ­
skiego.
8 ) S u b s y d ja „N ia B a n k e n “ w S to c k h o lm ie
p rze z ż y d a O lafa A n b e r g a .
9) S u m y od Z iw o to w s k ie g o z P a ry ża .
10) S u b s y d ja firmy ż y d o w sk iej „ F reres Lu-
s a r d “ w P a ry ż u .
J t+ r

1 I) S u b sy d ja b a n k u G in s b e rg (P aryż, T o ­
kio, P e tersburg).
12) S u b s y d ja ż y d o w s k ie g o d o m u „ S p e y e r
et C i e “ (L o n d y n , N e w -Y o rk , F ra n k fu rt n. M ) .
R z e c ze n i J a k ó b Schiff i P a w e ł W a rb u r g ,
su b sy d ju ją i r a b i n a . a m e r y k a ń s k ie g o M a gnesa,
p rz y w ó d c ę organizacji ży d o w sk iej P o a l e j - S y o n .
Ś w ia t c h w ilo w o z n alazł się w z a cz a ro w a -
n e m kole ż y d o w s k ie m . *
Ż y d z i przez g iełd ę lub b e z p o ś r e d n i terror b ol­
szew icki ra b u ja n a ro d y , a część z ra b o w a n e g o
łu p u u ż y w a ją n a p o d trz y m y w a n ie w s z e c h ś w ia to ­
w e g o w rz e n ia i n ieu sta n n ej rew olucji. M asoni
o d g ry w a ją ś w ia d o m ie lub n ie ś w ia d o m ie rolę ich
n a rz ę d z i.

Hańba Kultury.

N a p o z ó r n ie w in n a z a b a w k a m a s o n ó w w h u ­
m a n ita ry z m m ię d z y n a r o d o w y d o p r o w a d z ił a d o
ta k ie g o szczytu h a ń b y k u ltu ry X X stulecia, jak
sta w ia n ie p o m n ik ó w Ju d a sz o w i Iskarjocie w Rosji
bolszew ickiej. B y w a ło w dziejach wTiele rze c z y
ubliżających g o dności ludzkiej. Ż y d z i i n iety lk o
żydzi tań c o w ali o k o ło b a łw a n a Z ło te g o Cielca,
inni staw iali posągi bykorn, k o to m , ró ż n y m fe­
tyszom , ale b e z czelnego k u ltu z b ro d n ia rz a , n a d -
z b ro d n ia rz e ś w ia t jeszcze nie w idział. D o p ro ­
w a d z iła do teg o s y s te m a ty c z n a w a lk a i agitacja
m a s o n ó w i ż y d ó w z religją chrz e ść ja ń sk ą. D o­
szliśm y do w y ś m ie w is k a n a jw y ż sz y c h id e a łó w
uczucia.
P o d a je m y opis d u ń c z y k a K o c h le ra , (D e r
ro th e G a r te n — Berlin 1921), ś w ia d k a n a o c z ­
ne g o o d sło n ię c ia p o m n ik a J u d a sz a w S w iażsku,
p o d K a z a n ie m . «
— J e c h a łe m n a uroczystość p o c iągiem o p a n
c e rz o n y m . A r m a t a s z y b k o strze ln a, kulom iot, trzy
w a g o n y P u llm a n o w s k ie . P o d c z a s ja z d y z łoży­
łe m w izytę to w a rz y sz c e Dolly M ichajłów nie, b y ­
łej szan so n istc e z Rewda, k tó ra w p o c ią g u p e ł­
n iła funkcje siostry m iłosierdzia, g o sp o d y n i i za­
rządzającej k u lo m io te m . Z a s ta ł e m tę o s o b ę w od-
d z ie ln e m c o u p e z lustram i, o ś c ia n a c h m a lo w a ­
n y c h w n a g o ści fu tu ry sty c z n e, n a p o d ło d z e le­
żał w s p a n ia ły d y w a n perski. O s o b a p rzyjęła
m n ie w cienkiej gazie negliżow ej, nóżki m ia ła
n a g ie w z ło ty c h p a n to fe lk a c h , ro b ią c tu a le tę
tw a r z y różem i cz ern id łe m .
P o p rzyjeżdzie do S w ia ż sk a Doiły m a s z e ­
r o w a ła n a czele p a ra d y , w której uczestniczyły
d w a p u łk i „ k ra s n o a rm ie jc ó w “, razem około 2 0 0
ludzi, złożone g łó w n ie z je ń c ó w w ę g ró w . Dolly
b y ła u b r a n a w t e d y w c z a p k ę m a ry n a rs k ą , b ia łą
k u rtk ę , c z a rn e s p o d n ie i w y sokie żółte buty.
— 59 —

P r z e d p o m n ik ie m , w o b e c tłu m u , w ie lk ie g o
w z ro s tu ru d y żyd m ia ł m o w ę in au g u ra cy jn ą .
W y ło ż y ł słu c h a c z o m , że w ła d z a s o w ie c k a w a ­
h a ł a się długo, k o m u p o s ta w ić p o m n ik . K a n d y ­
d a tó w b y ło trzech, to jest Lucifer, K ain i J u ­
d a s z Iskarjota.
P o bliższem z b a d a n iu sp ra w y , ro zstrz y g n ię ­
to, że p o g lą d y L u cifera nie są w całości z g o d ­
ne z p o g lą d a m i so w ieckim i, że K a in nie jest
o s o b ą d o w ie d z io n ą h isto ry czn ie, a z a te m w y ­
b r a n o Ju d a sz a ,
Dolly M ic h a jło w n a p o c ią g n ę ła za sz n u ry .
U k a z a ła się figura z gipsu. P r z e d s t a w i a w ie lk o ­
lu d a grożącego pięśc ią Bogu.
Z g r o m a d z o n a p u b lic z n o ść ż e g n a ła się głę­
b o k o , p o rosyjsku.
Je ste ś m y n a ostry m p rz e ło m ie okresu, D ro ­
ga, k tó rą lu d zk o ść szła, m usi b y ć z re w id o w a n a .
F a łs z e m yśli sp ro s to w a n e . K re s linji d o ty c h ­
cz aso w ej z n a la z ł się n a d p rz e p a ś c ią .

Masoni w Polsce.
M ó w im y o w y p a d k a c h ściśle w spółc ze sn y c h »
nie m o ż e m y się w d a w a ć w historję m aso n e rji
polskiej (o b ac z książkę Z a łę s k ie g o ). 1 w ie rd z im y
tylko, że żyła o n a i rozw ijała się lu b u p a d a ł a
w w a r u n k a c h w y ją tk o w y c h .
— (50 —

? o w s ta n ie m aso n e rji polskiej zb ie g ło się


z u tra tą n ie p o d le g ło ś c i politycznej. T a u tra ta
s p o w o d o w a ł a k oniecznie i u tra tę n iep o d leg ło ści
um y sło w e j. Patrjoci rzuceni n a z d ra d liw e fale
m ię d z y n a r o d ó w k i. R e w o lu c y jn a id e a m a s o ń s k a
sp rz ę g ła się niem a l nierozdzielnie z w y z w o le ­
n ie m p o lity c z n e m Polski. Była to ko n iec z n o ść
h isto ry cz n o -p sy ch o lo g ic z n a . A c z k o lw ie k b y ły już
i z ro z u m ie n ia głębsze. W r. 1818 prof. u n iw e r ­
s y te tu w ileń sk ie g o S z ym kiew icz, s a m m ason,
w y s tą p ił z loży publicznie, o g łasz a ją c swój p r o ­
te s t p rz e c iw k o z g u b n y m w e d łu g niego m a c h i­
nacjom .
D z ia ła n ia m aso n e rji nie w yzw oliły p a ń s tw a
p olskiego, ale w y z w o liły ż y d ó w w P olsce, k tó ­
rzy od c z a s ó w N a p o le o n a aż do d o b y d z is ie j­
szej n ie p o w s tr z y m a n ie rośli w potęgę. O d b u d o ­
w a n ie po lity cz n e P olski by ło sk u tk ie m a n o r m a l­
n e g o s ta n u E u r o p y i w ynikłej z tego p o w o d u
straszliw ej wojny. K a ta stro fa ro z b io ro w a z n iw e ­
c z o n a p rze z inną d z iejow ą katastrofę.
D a w n a m a s o n e rja p o lsk a jest h istorycznie
ta k s a m o zro z u m ia ła, jak p r z e s a d y naszej poezji
r o m a n ty c z n e j, w której często ro z p a c z św ię te g o
u c z u cia g ład z i g rze c h y p rz e c iw k o ś w ia d o m o ś c i
ro zu m n e j. A le dziś?
Dzisiaj, g d y P o ls k a sta n ę ła, a jej z d ro w y
i m ło d y n a ró d b u d u je p a ń s tw o w ą strzechę, m a-
- 61 -

s o nerja p o lsk a to p rz e ż y te k niesz c zę sn y c h la t


niew oli, p o n u r y cień tej igraszki, ja k ą E u r o p a
p rze z d w a lata c z yniła z P o lsk ą. Ź r ó d ło jej le­
ży p o za k raje m i po za k o n tro lą s p o łe c z n ą ,
ty m bardziej, że loże są u n a s org an iz ac ja m i
tajn e m i i troskliw ie pilnują swojej m aski. M a ­
soni p olscy d o p u s z c z e n i faktycznie tylko d o
trz e ch stopni najniższych, z u p e łn ie n ieu św ia d o -
m ieni co do c e ló w i akcji s w o ic h w ła d z w y ż ­
szych, k tó ry c h z sa m e j n a tu ry organizacji z n ać
nie m ogą, o d g ry w a ją rolę n ie b e z p ie c z n y c h b ie r­
n y c h n a rz ę d z i. N a p ró ż n o roi się im, że są lu d ź ­
m i „ k u ltu r a ln y m i“ , w rzeczyw istości stoją n a
p o z io m ie „ s a n c ta e sim p lic ita tis“ , to jest u b ó ­
s tw a d u c h o w e g o . Z d a j e się im, że są „ w y b o r e m
lu d z k o ś c i“ , p o d c z a s gdy istotnie są w o ź n y m i
k a n to r ó w m ię d z y n a ro d o w e j finansjery.

Tępienie Królów.

I.
W dziele d ra F. W ic h tla (u L e c h m a n a
w M o n a c h ju m ) p. t. „ W e lt fra u m a u re re i, W e l-
trevolution, W e lt r e p u b l ik “ z n a jd u je m y n a d z w y ­
czaj inte resu jąc e w y w o d y o ź ródle m o r d e r s tw
politycznych, p o p e łn io n y c h n a o s o b a c h p a n u ą -
— 62 -

c y c h lub n a s tę p c ó w tronu. N ie m ó w iąc o p re ­


z y d e n ta c h lub m inistrach, p rz y p o m n im y tylko
0 w y p a d k a c h z o sta tn ic h lat pięćdziesięciu, d o ­
ty c z ą c y c h o só b d y n a s ty c z n y c h . W ię c R u d o lf
H a b s b u r g , c e s a r z o w a E lż b ie ta a u strjacka, H u m -
b ert, K a rlo s p o rtugalski, w reszcie F ra n cisz ek
F e r d y n a d . P o z a te m o d d z ie ln e z e sta w ie n ie n a le ­
ż a ło b y zrobić d la c a ró w rosyjskich.
W ichtl d o w o d z i, że te w sz y stk ie w y p a d k i
były w z w ią z k u z p la n a m i m asonerji, dążącej
b e z w z g lę d n ie d o u su n ię c ia w sz y stk ic h m o n a r ­
c h ó w n a k orzyść rep u b lik . P rz e d s ta w im y , w jego
o św ie tle n iu historję d w ó c h w y p a d k ó w : śm ierci
F ra n c is z k a F e r d y n a n d a i a rc y księcia Rudolfa.
A rc y d o n io s ło ś ć p o lityczna d n ia c z e rw c o w e g o
w S e raje w ie w r. 1914 jest z n a n a . Ś m ierć R u ­
dolfa w M eyerlingu jest d o ty c h c z a s o słonięta
taje m n ic zą ga z ą r o m a n ty c z n ą , i z a sła n ia n iem al
z u p e łn ie sw o ją treść polityczną.

Arcyksiążę Rudolf.

Dn. 30 sty cznia r. 1889 w z a m e c z k u [ło­


w ie c k im M eyerling znaleziono leżące w łóżku
o b o k siebie d w a trupy: arc y k sięc ia R u d o lfa
1 p ięknej b a ro n ó w n y Marji V e c z e ra . W e d łu g
ś w ia d e c tw a d ra W ie d e rh o fe ra : „pościel p ł y w a ł a
w e krw i, p o d u sz k i, m okre, ściany zb ry z g a n e ,
- 63 -

k re w k a p a ła z łó ż k a n a p o d ło g ę . R u d o lf leżał
b o k ie m , r ę k a jego trz y m a ła jeszcze re w o lw e r,
c zaszkę m iał z d ru z g o ta n ą . P ie rz y n a z b ro c z y ła
się, a gdy hr. H o y o s u n ió sł ją, leżała ta m V e -
c z era z g ło w ą p r z e s trz e lo n ą “ .
Czterej lek arze ustalili niew ą tp liw ie , że R u ­
dolf sa m strzelił d o siebie, a śm ierć n a s tą p iła
n a ty c h m ia s t.
J e d n a k ż e nie o b y ło się be z pog ło se k , ja ­
k o b y R u d o lfa z a b ił je d e n z c z te re c h braci Bal-
tazzi, w ujów V e c z e ry , za „ z h a ń b i e n ie “ sio strz e ­
nicy. Z d a je się to p rz e c iw n e z a p a try w a n io m
ro d zin y B altazzich, zw ła sz c z a m a tk i M aryi, d la
której c ó rk a w roli m a d a m e P o m p e d o u r lub
D u b a r ry nie b yła, z a p e w n e p rz e d m io te m c n o ­
tliwej m acierzyńskiej troski. Byli zresztą w k ło ­
p o ta c h p ieniężnych. „ L ia is o n “ z V e c z e rą b y ła
taje m n ic ą p u b lic z n ą d w o r u w ie d e ń sk ie g o , a n a
b a lu w a m b a s a d z ie niem ieckiej g o rą c a k r e w
M aryi z ro b iła n ie d w u z n c z n ą im p e rty n e n c ję arcy-
k siężnie Stefanji, m a łż o n c e R udolfa. A le d w ó r
w ie d e ń sk i n a w y k ł był do d a le k o „ m o cn iejszeg o
ty tu n iu . S k a n d a l s k a n d a le m , a rzeczy poszły
p o r z ą d k ie m n a tu ra ln y m . Ani V e c z e ra nie „ u w io ­
d ł a ’ R udolfa, który b y ł sz ero k im p o ligam istą,
an i R u d o lf nie u w ió d ł Marji c h o c ia ż b y d la tego,
że już się spóźnił. P o ś re d n ic z k ą tego s to s u n k u
b y ła d a m a d w o r u i b r a t o w a cesa rz o w e j E lżbiety,
— 64 —

h r a b in a L a risch -W allersee, có rk a księcia b a w a r ­


skiego L u d w ik a i aktorki H e n rie tty M endel,
k tó ra w taki s p o s ó b c h a ra k te ry z u je sw oją p rz y ­
ja c ió łk ę Marję: „ K o k ie tk a z in sty n k tu , n ieśw ia ­
do m ie n ie m o ra ln a w skło n n o śc iac h , i p rz y te m
ta k s ło d k a i m iła, że k a ż d y ją m u sia ł lubić*
B yła stw o rz o n a do miłości ” .
Jakie plotki za cie m n ia ły ten w y p a d e k , p o ­
n a d fantazję a ra b s k ą , p r z y k ł a d e m — wieść, ja k o ­
by V e c z e ra p o d c z a s snu b rz y tw ą p o z b a w iła R u ­
dolfa m ęskości.
R u d o lf z a b ił V e c z e rę , n o sz ąc ą jego d a r,
ż e la z n ą b ran so le tk ę z n a p is e m „w ierność na
ś m ie r ć “ i siebie, bo m u sia ł um rzeć, ale nie z p o ­
w o d u z a w ik ła ń m iło sn y ch . „Nie m o g ę inaczej
p o s t ą p i ć “ n a p is a ł list p r z e d ś m ie rtn y do przy ja ­
ciela księcia B raganzy. „ U m ie ra m y r a z e m “ pisa ła
V e c z e ra w sw o im liście p rz e d ś m ie rtn y m . Bo R u ­
dolf, po za sa m o b ó js tw e m , m ia ł tylko wyjście takie,
n a jakie z d o b y ł się jego sp rz y m ie rze n ie c polityczny
Jan O rth . Z lik w id o w a ć sa m e g o siebie jak o d y ­
n a s tę p a n u ją c e g o , o d p ły n ą ć , w szeroki św iat,
za o c e a n y i u to n ą ć w n iepam ięci. Do tego R u ­
dolf nie m ia ł ani chęci, ani c h a ra k te ru .
R u d o lf w ra z z J a n e m T o s k a ń s k im , p o d w p ł y ­
w e m m a s o n ó w z a w ik ła ł się w spisek p rze c iw k o
F ra n c is z k o w i Józefow i. Cel s p isk u był oddzielić
W ę g ry o d A ustrji. F ra n cisz ek Józef m ia ł by ć
- 65 —

zd e tro n iz o w a n y , R u d o lf m ia ł objąć b e rło w ę ­


gierskie, a Jan T o s k a ń s k i austrja c k ie . M asonerja
n a W ę g rz e c h była szczególnie rozgałęziona,
w A ustrji słabo, do teg o stopnia, że m aso n i
w ie d e ń sc y jeździli po w y ś w ię c e n ie do P re ss b u rg a ,
n a ziem ię w ę gierską. P o rozdziale o b u k rajó w
tym łatw iej b y ło zniszczyć ustrój m o n a rc h ic z n y
i z a p ro w a d z ić re p u b lik ę .
R u d o lfa w c ią g n ą ł do m aso n e rji k siążę W alii,
p ó źniejszy E d w a r d VII po jego p o d ró ż y po
św iecie p rzy p o m o c y to w a rz y s z ą c e g o R u d o lfo w i
sły n n e g o zoologa B rehm a. R u d o lf w s tą p ił do
wielkiej loży w ę g ie rsk ej. P e w n e g o raz u zn a la z ł
się n a p o lo w a n iu u hr. T e le k y w S ie d m io g ro ­
dzie, gdzie przy s z a m p a n ie p o d p is a ł z o b o w ią ­
zanie w y s tą p ić w s p ra w ie niezależności armji
w ęgierskiej i W ęgier w ogóle. P r a w d o p o d o b n ie
był pijany.
I już b r a t m a s o n hr. Istven K a rolyi w w ę ­
gierskiej Izbie m a g n a tó w z a p o w ia d a ł, że w k ró tce
arm ja w ę g ie rsk a u z y s k a niezależność.
W tym prze d sięw z ię c iu o s o b ą g ’ó w n ą , ze
z w g lę d u n a c h a ra k te r prze d sięb io rc z y , b y ł Jan
T o s k a ń s k i. W o ln o m y ś ln o ś ć i g w a łto w n e jego
sta ra n ie o tron bułg arsk i tak źle u s p o s o b iły d o ń
F ra n c is z k a Józefa, że o d e b r a ł m u k o m ę d ę 3-ej
dywizji p ie c h o ty Linzu. W p ł y w Ja n T o s k a ń ­
skiego na R u d o lfa b ył ogrom ny.
Masonerja. 5
W y b u c h m ia ł n a s tą p ić dn. 2 g ru d n ia 1888 r.
to jest w dzień 40-letniego jubileuszu F ra n cisz k a
Józefa. A le R udolfow i z a b ra k ło od w a g i, zo­
b o w ią z a ń nie d o trz y m ał. Z n a la z ł się p o m ię d z y
Scyllą a C h a ry b d ą : o d k ry cia sp isk u p rze z rzą d
a z e m s tą w sp ó ln ik ó w . Był zdrajcą w o b u w y ­
p a d k a c h ; czy w y z n a w sz y stk o cesarzow i i zdra- (
dzi to w a rz y s z ó w , czy zd ra d z i ojca dla to w a ­
rzyszów .
N a kilka dni p rz e d śm iercią R udolf p rz y ­
niósł h ra b in ie L arisch k a s e tk ę z p r o ś b ą o p r z e ­
c h o w a n ie . M iała ją w y d a ć n a ż ą d a n ie tylko
j e d n e m u c z łow iekow i, tem u, k tó ry z a m e ld u je
się c z te re m a literami: R. I. U. O. (m o ż n a c z y ­
tać: R udolf, Jan, U n g a rn , O e sterreic h ),
W kilka dni po d ra m a c ie M eyerlingskim
zgłosił się do h ra b in y L arisch po k a s e tk ę czło- -
w ie k z literam i R. I. U. O . Był to Jan T o ­
skański.
— Czy p ani n ik o m u nie m ó w iła o tej
k a setce?
— Nie.
— C zy on nie m ó w ił p ani nic o polityce?
— Nie.
— T y m lepiej d la pani. C o do m nie,
u m rę , c h o ć żyć b ę d ę .
Ja n O r th s ło w a d o trz y m ał. N ikt nie wie,
co sta ło się n a w o d a c h p o łu d n io w o -a m e iy k a ń -
- 67 —

skich z jego o k rę te m „ M a r g a r o t ą “ i z nim


sa m y m .
H r a b ia Juljusz A n d r a s s y , m a s o n w y so k ie g o
s topnia p o w ie d z ia ł tej sam ej h ra b in ie Larisch:
„Śm ierć R u d o lfa nie jest ż a d n ą tra g e d ją m i­
ł o s n ą “.
I ta k z w o le n n ik niezależności W ęgier, R u ­
dolf, zabił się sam , c h w y c o n y w m atnię, zaś
w ro g a tej niezależności F ra n c is z k a F e r d y n a n d a
w S e raje w ie zabito, w 25 lat później.

II.
Śmierć Franciszka Ferdynanda.
Z a n im p rz y s tą p im y do b e z p o ś r e d n ic h s p r a w ­
có w i c h a ra k te r u m o rd e r s tw a w S e raje w ie jest
n ie z b ę d n e p o d a ć w ia d o m o ś c i o m aso n e rji w ę ­
g ie r s k i^ , o c z em dzieło dr. W ic h tla tra k tu je
w yczerpu j ,co.
W r. 1886 po?ą^zyły się loże W ie lk ie g o
W s c h o d u z lożam i o b r z ę d u sz k o ck ie g o w je d n ą
„ W ie lk ą lożę s y m b o l i c z n ą “ . ( Z g łó w n y c h m a ­
so n ó w w y m ie n ia m y : K lo p k a , hr. T . C zaky, Fr.
P u lsk y — wielki mistrz, hr. K aroly i T e le k i).
W k ró tc e po z a p ro w a d z e n iu w P o rtu g a lji rzeczy-
pospolitej o d b y ło się w P e sz cie u r o c z y s te p rz y ­
jęcie Seb. M o g e lh a e s a L im y, s p ra w c y g łó w n e g o
rew olucji, a w ę g ie rsk a w ie lk a loża w y s ła ła do
- 68 -

m ię d z y n a r o d o w e g o b iura m a s o ń s k ie g o w Neuf-
c h a te l (S z w a rjc a rja) n a s tę p u ją c ą w ia d o m o ść :
„ W ie rn i w y z n a w c y p rz e ż y w a ją n a W ę ­
g rzech ciężkie chw ile. O d ob o w ią z k o w o śc i, o fia r­
ności i d y s c y p lin y n a szych braci, z m u sz o n y c h
często c h a d z a ć ró żn e m i d rogam i, zależy p rzy­
szłość naszej ojczyzny, N iechaj nikr, z b a 'a m u -
co n y p o z o rn y m i w ieściam i, nie w y d a je z b y t p o ­
ś p ie sz n e g o s ą d u o n ie k tó iy c h naszy c h b raciach.
W ła ś n ie ci najw ięcej przy c z y n ia ją się do n a s z e ­
go z w y c ię s tw a (rok 1 9 1 2 ) “ .
N o ta b e n e ta k pojęta „m iłość o jc z y z n y “ d o ­
p r o w a d z iła W ę g ry do stan u , w jak im się dzi-
siej znalazły. W r. 1919 d z iennik m aso ń sk i „Vi-
l a y “ (Św iat) w P eszcie zalecał w y b ó r n a tron
w ęgierski ks- C o n n a u g h t, W ie lkiego m istrza
Anglji, b r a ta E d w a r d a VII tego sa m e g o , którego
pro te g o w a li na tron czeski Czesi a m e ry k a ń s c y
N a krótki czas p r z e d w y b u c h :m wojny,
w io sn ą r. 1914 m ć s o n e rja p e s z te ń s k a przyjm uje
u siebie m asonerję s e rb s k ą w osobie dr. R a d o ­
s ła w a K a zim irow ica, p o w ra c a ją c e g o z w y c ie c z ­
ki po E u ropie. W te m m ie jsc u kilka słó w o ma-
sonerji serbskiej.
„ S u p r e m e C onseil p o u r la S e rb ie in Bel­
g r a d “ p o w s ta ł dn. 23 m aja r. 1912, u z n a n y
i przez zjazd w ielkich lóż n iem ie c k ich w F r a n k ­
furcie n a d M e n e m 31 m a ja 1914 roku, to jest
- 69 -

na cz te ry ty g o d n ie p rz e d m o rd e r s tw e m serajew -
skiem . N ie zw łocznie po p o w s ta n iu tego „ C o n ­
seil S u p r ê m e “ ro z p o c z ę ła się w ojna b a łk a ń s k a
(wielki m is rz W eifert). W ty m ż e ro k u 1912 n a
w s z e c h ś w ia to w y m k o n g re s e m a s o ń s k im w W a ­
sz y n g to n ie w y n ie sio n o lożę s e rb s k ą do n a jw y ż ­
szego 33 s to p n ia (b ra t D u s z a n M ilicewicz). N a
uczcie p o d p r z e w o d n ic tw e m ó w c z e s n e g o p r e z y ­
d e n ta S ta n ó w Z j e d n o c z o n y c h T a fta , p r z e d s ta w i­
ciela Serbji p o s a d z o n o n a m iejscu h o n o r o w e m .
M a so n e ria r o z p o c z y n a w a lk ę o s ta te c z n ą
z c z ło w ie k ie m dla niej najnie n aw istn ie jszy m ,
na jw y b itn ie jszy m p r z e d s ta w ic ie le m m o n a r c h iz m u
katolickiego, n ie d o s tę p n y m d la jak ic h k o lw ie k
w p ł y w ó w o c h a ra k te r z e z d e c y d o w a n y m i c z y ­
sty m w s to s u n k a c h ro d zin n y c h . Z n a s tę p c ą tro ­
nu — F ra n cisz k e n F e r d y n a n d e m .
Ja k w y n ik a z p r o to k ó łó w p ro c e s u serajew*
skiego W ielki W s c h ó d sk a z a ł n a śm ierć F r a n ­
ciszka F e r d y n a n d a już w r. 1912, ale nie b y ło
w y k o n a w c ó w . M o ż n a b y ło z a m ia ru d o k o n a ć
d o p ie ro po zap rz ą g n ię c iu do ro b o ty serbskiej
organizacji tajnej „ N a r o d n o j O d b r a n y “ .
A le w p o w ie trz u już p a c h n ia ło krw ią.
„ R e v u e in te rn a tio n a le d e Sociétés s é c r é té s “
z dn. 1 5 w rz e śn ia 1912 r. p isze p ió re m w y s o ­
k ie g o m a s o n a sz w a jc a rsk ie g o d o słow nie: „ O n
— 70 -

jest n ie z w y k le w y b itn y , s z k o d a że skacany.


U m rz e n a d ro d z e d o t r o n u “ .
P a n i Savigny, s ły n n a ja k o m a d a m e d e I he-
bes, w ró ż k a , raczej g o s p o d y n i salonu, któ re g o
ściany słyszały w iele c ie k a w y c h rzeczy, p r z e p o ­
w ia d a ła s^ale w sw o ic h c z e rw o n y c h g ru d n io w y c h
a lm a ń a c h a c h .
W ię c n a rok 1913: „ T e n co m a p a n o w a ć
w A ustrji, nie b ę d z ie p a n o w a ł; b ę dzie p a n o w a ł
m ło d z ie n ie c , ty m c z a s e m do r z ą d ó w nie w y z n a ­
c z o n y “ . A g d y w r. 1913 p rz e p o w ie d n ia się
nie s p e łn iła , w ró ż k a pisze n a rok 1914: „ P r z e ­
p o w ia d a n y jeszcze n o w y w y p a d e k w p ra w d z ie
nie na stą p ił, ale z p e w n o ś c ią n a s tą p i jeszcze
w pierw szej p o ło w ie tego r o k u “ .
S ugestja m a s o ń s k a w reszcie m o rd e r c ó w w y ­
h o d o w a ła . P r z y w ó d c y N a ro d n o j O d b r a n y byli
m aso n i, ja k K azim irovic, m ajor T a n k o sic , Ciga-
novic, C a b rin o v ic (sam się p r z y z n a ł). M o rd erca
g łó w n y P rin c ip b y ł żyd. P o s ie d z e n ia loży bel-
g r a d o w e j o d b y w a ł y się w tym s a m y m d o m u ,
g d z ie m ieściła się N a r o d n a O d b r a n a . K azim iro-
vic d a w a ł p ie n ią d z e , z e b ra n e w p o d ró ż y po
e u ro p e jsk ic h lożach. FankoViC b ył in stru k to re m
b o m b , C iganovic, kolejarz z B e lgradu p e łnił
słu ż b ę łącznika.
P o d a j e m y cz te ry w yjątki z p ro to k ó łó w :
C abrinovic: ,,O n ( K a z im ierovic) jest m ason,
je d e n z p rz y w ó d c ó w . Jeździł po zagranicy. Był
w B u d a p e sz cie , w Rosji i w e Francji. G d y p y ­
ta łe m C iganovica, ja k stoi n a s z a s p ra w a , o d p o ­
w iedział: ,,w te d y g d y w róci o n ” . C ig a n o v ic
o p o w ie d z ia ł się, że m a s o n i już d w a lata te m u
skazali n a śm ierć n a s tę p c ę tro n u , ale nie mieli
ludzi. „D ajcie m n ie b r o w n in g i n a b o j e “ rzekł:
„ T e n c z łow iek w czoraj w ie c z o re m p o w ró c ił
z B u d a p e s z t u “ . W ie d z ia łe m , że o d b y ł p o d ró ż
w n a s z y m celu i z a g ra n ic ą k o n fe ro w a ł z pe-
w n e m i kołam i.
P r z e w o d n ic z ą c y sądu: C zy nie o p o w ia d a s z
bajek?
C abrinovic: T o jest c z y sta p r a w d a , o s to ­
kroć p ra w d z iw s z a niżeli w a sz e d o k u m e n t y z Na-
rodnoj O d b r a n y .

2.
O b r o ń c a P r e m u s ic do C a b rin o v ic a : C zy
c z y ta łe ś książki Rosica?
C abrinovic: C z y ta łe m jego r o z p r a w ę o w o l­
no m u la rstw ie .
P rensovic: Czy te książki r o z d a w a n o w Bel­
gradzie?
C abrinovic: S k ła d a łe m je, ja k o zecer.
P re n so v ic : C zy w ierzysz w B oga lub w co*
kolw iek.
C ab rin o v ic: Nie wierzę.
P re n so v ic : C zy jesteś mason-;
C abrin ovic: (zm iesz a ł się, m ilczy długo).
D la czego m n ie p a n o to pyta? Nie m ogę na
to o d p o w ie d z ie ć .
P re n so v ic : C zy T a n k o s ic jest m ason?
C abrin ovic: (zn o w u m ilczy). C z e m u m nie
p a n o to pyta? (po na m y śle ). 1 ak i Ciganovic.
P r e z e s sądu: Z tego w ynika, że i p a n m a ­
son. Bo m a s o n tylko m a so n o w i p ow ie, że jest
m aso n .
C abrin ovic: P ro szę m n ie o to nie pytać;
nie o d p o w ie m .
P rezes: K to m ilczy na p y tan ie , p o tw ie r d z a je.

3.

P rezes: P ro s z ę coś p o w ie d z ie ć o p o w o d a c h .
C zy nim z d e c y d o w a łe ś się n a z a m a c h , w ie d z ia ­
łeś o tem , że T a n k o s ic i C ig a n o v ic są m asoni?
C ab rin o v ic : T a k .
Prezes: P ro szę mi w y tłu m a c zy ć : czyś od
n ich o d e b r a ł rozkaz, a b y z a m a c h w ykonać?
C abrinovic: O d n ikogo nie d o s ta łe m roz­
k a z u w y k o n a n ia z a m a c h u . M asonerja m a tę ł ą ­
czność z z a m a c h e m , że m nie w z a m y śle u tw ie r­
dziła, W m aso n e rji w o ln o zabić. C ig a n o v ic p o ­
w ie d z ia ł m i, że m aso n i już rok te m u skazali
F ra n c is z k a F e r d y n a n d a .
P rezes: C zy p o w ie d z ia ł to o d ra z u , czy d o ­
p iero w te d y , g d y p o w ie d z ia łe ś m u, że m asz
o c h o tę w y k o n a ć zam ach?
C abrinovic: R o z m a w ia liś m y i p r z e d te m
o w o ln o m u la rstw ie , lecz o w y r o k u p o w ie d z ia ł
n a m d o p ie ro w te d y , g d y ś m y byli n a z a m a c h
z u p e łn ie z d e c y d o w a n i.

4.
D otyczy z e z n a ń G a w riły P r in c ip a (żyda).
Prezes: C zy ro zm a w ialiśc ie z C ig a n o v ic e m
o m aso n a c h ?
Princip: (h a r d o ) C z e m u m n ie p a n o to pyta?
Prezes: P y ta m , b o c h c ę w ie d z ie ć , czy ro z ­
m aw ialiście o tem?
Princip: T a k , C ig a n o v ic m ó w ił mi, że je s t—
m ason.
P rezes: K ie d y p o w ie d z ia ł ci, że jest m aso n ?
P rin c ip : P o w ie d z ia ł w te d y , g d y z w ró c iłe m
się do n iego o śro d k i do z a m a c h u , p o w ie d z ia ł,
że p o m ó w i o te m z p e w n ą oso b ą . O d niej
o trz y m a śro d k i do z a m a c h u . In n y m r a z e m o p o ­
w ie d z ia ł mi, że n a s tę p c a tro n u jest s k a z a n y n a
śm ierć p rze z lożę m a s o ń s k ą .
- 74 -

Prezes: A pan? Czy jesteś mason?


Princip: Na co to p y tan ie ? Nie d a m na to
o d p o w ie d z i (p o chw ili). Nie.
P rezes: A C a b r i n o v x m ason?
Princip: Nie w iem . P r a w d o p o d o b n ie . P o ­
w ie d z ia ł mi, że w s tą p i do loży.
F a k t serajew ski był o m a w ia n y już w k w ie ­
tniu r. 1914 n a b iesiad zie braci w h o telu
„ M eissl i S c h a d e n ” p rze z a lb a ń s k ie g o E s s a d a
P a s z ę , k o m tu r a o rd e ru F ra n c is z k a Józefa.
Dla m a s o ń s k ie g o p ism a ,,A c a c ia “ (Paryż,
ro k 1914, str. 241 — 2 5 6 ) w S e raja w ie sp e łn ił
się a k t b o h a te r s tw a .
T r z e b a d o d a ć , że w tym czasie w ielkim m i­
strz e m m asonerji niem ieckiej b y ł K ohn.

Śmierć Karlosa Portugalskiego


Z a m o r d o w a n i e k ró la K a rlo sa i jego s ta r ­
szego s y n a n a s tą p iło w lu ty m 19 0 8 r. N a dzie­
w ięć ty g o d n i p r z e d te m w P a r y ż u w loży K osm os
t. j. d n ia 19 lis to p a d a 1907 r. o d b y ł się odczyt
o ,,bliskiem z a ło ż e n iu rep ubliki portugalskiej
P o r z ą d e k d z ie n n y n a stę p u jąc y :
,.U ro c z y ste przyjęcie w y so c e sz lachetnego
b r a t a M a g a lh a e s Lim y, 33 stopnia, w ielkiego
m istrz a w ielkiego W s c h o d u P o rtu g a lji przez n a j­
św iatlejszego b r a ta M o sesa (M ojżesza), c z ło n k a
R a d y Z w ią z k o w e j W ielkiej Loży Francji.
- 75 -

O d c z y t n a te m a t: „ P o rtu g a lja , u p a d e k m er
narchji, k o n ieczność z a p ro w a d z e n ia rep u b lik i, za­
łożenie re p u b lik i“ .
K sią d z T o u r m a n t in o tw a rc ie o s trz e g a ł ro ­
dzinę k ró le w s k ą p r z e d n ie b e z p ie c z e ń s tw e m , a po
w y p a d k u p ublicznie o skarżył m a s o n ó w o m o r­
d erstw o.

O za b ó jc y k ró la H u m b e r ta , A n g e lo P rassi,
g a z ety p o d a w a y, że jest a n a rc h istą . W edług
jego zeznań, n a le ż a ł do loży m asońskiej Pater*
s e n (sta n N e w Je rse y ), a p o d m ó w ili go d w a j
,,b r a c i a “ .
W ic h tl n a z y w a m a s o n ó w „ s z tu c z n y m i ż y ­
d a m i “ , „ ś le p e j a g n i ę ta “ , n a rz ę d z ia S y o n u wy-
k o n y w u ją ro b o tę tę p ie n ia k rólów , o c z y szczając
te r e n do epoki, g d y k ró le m m a b y ć Izrael.

III.
Rosja.

P ie rw sz y w p r o w a d z ił do Rosji m aso n e rję


ca r P iotr W ielki, syfilityk i sa d y sta . ( K o c h a n k a
swej pierw szej żony E upraksji, m a jo ra G o ło w i-
n a k a z a ł w s a d z ić n a p a l i p o sła ł m u, a b y nie
z m a rz ł i m ęczył się, w ła s n e futro i czapkę).
P rz y w ió zł m aso n iz m ze Szkocji. M istrzem z a ł o ­
żonej w P e te r s b u rg u loży b y ł Lefort, p ie w s z y m
- 76 -

n a d z o rc ą (uo so b ie n ie siły) b ył G o rd o n , drugim


n a d z o rc ą (u o so b ie n ie p ię k n a ) — s a m P io tr. Do
dziś d n ia n a tablicy m a rm u ro w e j w z a k ła d z ie
A k w iz g r a ń s k im m o ż n a w y czy tać d w a n a z w isk a
z n a k o m ity c h gości: P io tra i żony jego K a t a ­
rzy n y I.
P io tra III, o g ło szonego za k r e ty n a z a d u sił
O rłó w , a P a w ł a I, o g ło sz o n e g o za w arjata, c h o ­
ciaż p rzy swej a rbitralności był to czło w ie k ro­
z u m n y i n i e p o z b a w io n y szlachetności — z a d u ­
sił P a h le n .
A l e k s a n d e r I b y ł m a s o n 3 stopnia. Pod
w p ły w e m faktów i rew elacji M e tte rn ic h a z m ie ­
nił p o g lą d y i ro zk a z a ł z a m k n ą ć loże m aso ń sk ie
w Rosji. A le nie m o g ą c w y p lą ta ć się z sieci
m a s o n ó w M ugnickiego i S p e ra ń s k ie g o u s u n ą ł
się z tro n u i u m a rł w o d o s o b n ie n iu , jak o ,»sta­
r z e c “ T eodor K użm icz. N o ta bene, już w r.
1807 n a Syberji b y ła p r o p a g a n d a m a s o ń s k a p o d
n a z w ą „ T o w a r z y s tw a B ib lijnego“.
M ikołaj I, po k lęsce sew a sto p o lsk ie j, w cale
się s a m nie otruł, ale o truł go lekarz żyd. (hr.
Toll z d o m u T ołstoj w swej książce; „ D z ia ła ­
nia M a so n e rji“).
A l e k s a n d e r II b y ł na śm ierć s k a z a n y przez
„ k o m ite t r e w o lu c jn y “ w L o n d y n ie już w r, 1876,
z ło ż o n y w y łą c z n ie z żydów . P o u d a n y m z a m a ­
ch u w r. 1881 w ięziona b y ła ż y d ó w k a H e s ia
- 77 —

H e lfm a n n , m a tk a n o w o c z e s n e g o „ so łn y s z k a R o ­
sji“ K e re ń sk ie g o , m a s o n a niższego s to p n ia , n i e ­
z d a tn e g o do wyższej rangi ze w z g lę d u n a p y -
sz a łk o s tw o .
Ś m ierć A le k s a n d r a III b y ła u w a ż a n a za
n o rm a ln ą , od c h o ro b y ne re k . T a c h o ro b a n e ­
re k b y ła szeroko r e k la m o w a n a p rze z p rasę .
W ty m s a m y m czasie w sy n a g o g a c h o d b y w a ły
się z a k lą c ia S z a m e ta, w im ię tego. kto m a 42
litery, w im ię „ G lo b u s a i K o ł a “ .
1 owi żydzi w y g a d a li się. O to w r. 1920
w Ne w -Y o rk u w y sz ła k s ią ż k a ż y d a E d g a r a Sał-
tusa p. t. „O rg ja C e s a r s k a “ , w której a u to r w y ­
sła w ia , że żydzi zabili A l e k s a n d r a III.
D o ch o re g o w L iw a d ji w e z w a n o g ł ó w n e ­
go le k a rz a z M oskw y, Z a c h irin a , ż y d a i m aso n a .
L e k a rz p rz y je c h a ł z „ le k a r s t w a m i “. N a s tę p u je
s a ta n ic z n o -sa d y c z n e o p o w ia d a n ie ż y d o w sk ie. Z a -
c h a rin śledzi d z ia ła n ie s w e g o le k a rs tw a . Car,,
w boleściach, w id z ą c n a d s o b ą s c h y lo n ą głow ę,
p y ta w p ó łp rz y to m n ie : „ K to — w y “?
Z a c h a r in o d p o w i a d a sz ep te m : „ Jam ż y d “ ,
C a r z a p y ta ł głośno.
Z a c h a r i n z w ra c a się d o o b e c n y c h : „Jego
C e s a rs k a M ość jest w m a lig n ie “ . N a c h y la się
z n o w u do um ie rają ce g o i s z e p c z e ’, „jesteś s k a ­
z a n y n a ś m ie r ć “ .
- 78 -

„ Z a k lę c ia p o s k u t k o w a ł y “ pisze Sałtus, a Z a -
c h a rin dla k p in przyjął o rd e r A le k s a n d r a N e ­
w skiego,
P a n o w a n i e M ik o ła ja II z aczęło się od s t r a ­
sz n y ch w y p a d k ó w n a C h o d y n c e i b y ło je d n ą
o lb rz y m ią C h o d y n k ą .
C e sa rz b ył m isty k ie m , W ie rz y ł w p r z e p o ­
w ie d z ia n y m u h o r o s k o p z p o d z n a k u Jow isza
n iep o m y śln e g o : Nie w ierzył w szczęśliw e r o z ­
w ią z a n ie s w o ic h przedsięw zięć. P c h a ł swój los
w e d łu g su m ie n ia , p o z o s ta w ia ją c w sz y stk o o p ie ­
ce Boskiej. O ta c z a ł się n a jro z m a itsz y m i „m i­
s t y k a m i “. Byli p rzy nim i s z a rla ta n lu g d u ń sk i
o, Filip, i francuski c z a rn o k się ż n ik m erty n ista
P a p u s , reżysor s e a n s ó w w G a tc zy n ie i d o k tó r
teologji m n ic h H e ljo d e r i a w a n tu rn ik -s ta rz e c
R a s p u tin ,
S ły n n y R a s p u tin m a s o n e m nie był, ale
m iał s e k re ta rz a m aso n a , ż y d a S im o n o w cza
C ztery żyw ioły, jak m ó w ią m istycy, u c z e s tn i­
czyły w zniszczeniu R a s p u tin a : ziem ia, na k tó ­
rej go zastrzelono, w o d a, w k tó rą go w rzucono
ogień, w k tó ry m tru p a spalono, p o w ietrze, gdzie
ro z w ia n o po p io ły .
Stra sz liw a rzeż, b o inaczej tego nazw ać
nie m o żn a , M ikołaja II w ra z z ro d zin ą z E k a -
te rin b u rg u 1918 r-, nie b y ła dz ie łem m iejsco­
wej R a d y bolszew ickiej, ale sp e łn ie n ie m rożka-
— 79 -

zu, p rz y s ła n e g o z M o sk w y p rze z ż y d a jekate*


rin b u rsk ie g o J a n k la S w ie rło w a. D o w o d e m tego
są taśm y telegraficzne, k tó re w p a d ł y do rąk
arm ji K o łc z ak a , g d y z d o b y ła m iasto. P r z e d
rzezią z m ieniono straż p ilnującą ca ra , p o s ta w io ­
no 10 ło ty s z ó w i 3 ży d ó w . W y ro k p rz e c z y ta ł
i sp e łn ił z s a d y z m e m ż yd Jurow skij.
R e w o lu c ję rosyjską, jak tw ierdzi k sią ż k a
B o stunicza zrobili 99 proc. m a s o n ó w i 1 proc.
o b a ła m u c o n y c h g łupców . Z tych 99 proc. by ło
6 0 proc. żydów , 20 pro c ś w ia d o m y c h i 20
proc. n ie ś w ia d o m y c h z a ż y d z e ń c ó w . Nie byli
m a s o n a m i tylko R o d z ia n k o , Szulgin i Szidło-
wskij. R e sz ta , a w ięc c z ło n k o w ie K o m ite tu W y
k o n a w c z e g o D um y, c z ło n k o w ie R z ą d u T y m c z a
sow ego, lea d e rz y k a d e tó w i socjalistów , w r e s z ­
cie w sz y sc y „ d e p u t a c i “ S o w ie tu p e te is b u rs k ie
go — m aso n i i żydzi. Z a r ó w n o i d z ia łac z *
k a u k a z c y , jak R em iszw ili, Ceretelli, C z c heidzie.
G egeczkori.
„ N a jw ię k s z y “ c z ło w ie k rew olucji to Bron
sztejn-1 rockij m aso n 33 s to p n ia loży „M em -
his Izrael, czyli S o u v e ra in G e n e r a l G r a n d I n ­
sp e cte u r. W y s u n ę ła go n a tę n a jw y ż sz ą (ze z n a ­
n y c h ) g o d n o ć w r. 1919 n a w io sn ę d e legacja
m a s o n ó w , specjalnie p r z y b y ła do M oskw y, za
„ w s p a n i a ł ą “ organizację cz erw o n e j armji.
T e n n o w o c z e s n y B a r-K o c h b a jest tro c h ę
— 80 -

z w ią z a n y z W a r s z a w ą p rzez m a tk ę z d o m u
Ź iw o to w s k ą . T a p ię k n a ż y d ó w k a b y ła k o c h a n ­
k ą oficera g a rn iz o n u w a rs z a w sk ie g o ro tm istrz a
T ro c k ie g o . P o śm ierci tegoż w w ojnie tureckiej
w y sz ła za m ą ż za Bronsztejna, u ro d ziła syna,
k tó ry w ziął drugie n a z w isk o ku pa m ię ci b y łe g o
„ o jc z y m a “ . Syna L ejby D a w id o w ic z a , S u w e-
re n -G e n e ra l G r a n d -I n s p e k to r a w y c h o w u je w P a ­
ryżu z n a n y wuj, b a n k ie r Z iw otow skij.
B a je cz n a k a ije r a L e jb y D a w id o w ic z a b y ła
p e łn a rozm aitości. Służył on trójcy bogów . J a ­
ko pro fe so r w szkole socjalizm u M a k sy m a G o r ­
kiego n a w y s p ie C arpi — w ięc s o c j a l d e m o k r a ­
cji. W O c h r a n ie rosyjskiej jak o p r o w o k a to r (od
1908 r.) — w ięc carow i W re sz c ie N ie m c o m
jak o a g e n t policyjny w W ie d n iu z pe n sją 300
ko ro n i je d n o c z e śn ie ja k o szpieg g łó w n e g o s z ta b u
niem ieckiego. Je d n o c z e ś n ie p r o w a d z ił d o m t r a n ­
sp o rto w y p o d firmą „L. B ronsztejn i C*y“ oraz
p o d p s e u d o n im e m A n tid a O tto p is y w a ł w bur-
żua zy jn y c h d z ie n n ik a c h rosyjskich M ożna więc
p o r ó w n y w a ć w sz e stro n n o ść jego działalności np.
z c z y n a m i L e o n a r d a d a Vinci...
L e jb a D a w id o w ic z , ja k o m istrz w czarnej
magji, to jest w o p e ro w a n iu sugestją, r z e c z y ­
wiście u ro b ił n a śle p o n a rz ę d z ia sw oich k o m e n ­
d a n tó w cz erw o n e j armji, a m ia ł ku te m u m a-
terjał w y b o r n y w m is ty c z n y c h s k ło n n o śc iac h
— 81 —

i ludzi w sc h o d n ic h . U robił L e w a n d o w s k i e g o i fel-


) c z era G ikalo n a K a u k a z ie , F e d o r o w a , (p se u d o -
1 nim ) rz e c z y w iste g o k o m e n d a n t a k o n n ic y Bu-
) dien n e g o , D id e n k ę , o rg a n iz a to ra b o lsz e w ic k ic h
d c h iń c z y k ó w , uralsk ie g o b a n k ie r a - la m a itę Ułazi.
I ta m c z a rn a m sza, o d p r a w ia n a p rze z „w i-
>1 k a r e g o “ św ią ty n i S a lo m o n a , trw a d o ty c h c z a s
ą przy p o m o c y F a r y z e u s z ó w Z a c h o d u .

Czarna Msza.

P r z y ta c z a m y tu opis C zarnej m szy z książki


\ H u y s m a n s a p. t. „ L a b a s “ (ta m w nizinach).
W ta je m n ic z o n a d a m a , H y a c y n t a w P a ry ż u
/ w iezie s w e g o k o c h a n k a D u rtala n a c z a rn ą m szę.
2 Staje p r z e d sta ry m m u re m p i z e d furtką. H y a c y n t a
oi dzw oni, furtka się o tw iera, w c h o d z ą do o g rodu.
G d z ie są? p y ta H y a c y n ta starej furtjanki.
— W kaplicy.
Idą przez c ie m n y ogród, w o n n y b u k s z p a -
rumem d o p a w ilo n u w głębi. S p o tk a li n a p ro g u
n n m ałe g o c z łow ieczka, z tw a rz ą u m a lo w a n ą , oczy
n : m i a ł g u m o w a n e , policzki b la n s z o w a n e , w argi
nnróżow ane. D u rtal p o m y śla ł: s o d o m c z y k .
W eszli d o k aplicy o niskim suficie z bel-
kilkami c z arn e m i od sm oły, z o k n a m i z a sło n ięty m i
:8! ¡szczelnie d użem i ro le tam i, o ś c ia n a c h poryso-
M asoucja. 6
- 82 —

w a n y c h i o d r a p a n y c h . D u rtala u d e rz y ła o b rzy ­
d liw a w o ń wilgoci, z b utw ienia, p o m ie s z a n a z o d o ­
ram i a lk a ljó w tra w i sm ól palo n y c h .
L a m p y n o c n e w iszące, z b ro n zu p o z ła c a ­
n e g o i z ró ż o w e g o szkła, s ła b o o św ietlały, tak
że trz e b a b y ło p o s u w a ć się niem al p o o m ac k u .
T u i o w d z ie w głębi, w cieniu, w id a ć było n a
sofach gru p k i ludzi. D urtal w idział, że więcej
b y ło k o b ie t niż m ężczyzn, ale ry só w ich nie
d o strz e g ał. D ojrzał tylko d o k ła d n ie d w ie p o ­
stacie: ty p ju n o n y , wielkiej b ru n etk i i m ęż c z y zn y
w ygo lo n e g o , s m u tn e g o . K o b ie ty nie szczebio­
tały. R o z m a w ia ły lękliw ie i p o w a ż n ie, mocniej- j
szego g osu nie b y ło słychać, tylko sz ep t n i e ­
z d e c y d o w a n y , bo jaż 'iw y , b e z ruchu. W id o c z n ie
S z a ta n nie u szczęśliw ia s w o ic h wiernych!
D z ie c k o - m in is tr a n t, u b r a n e czarno, poszło
w g łą b ka p lic y i z a p aliło rzą d św iec. U k a z a ł
się o łta rz taki jak w k o śc io ła c h z c y m b o rju m ,
n a d k tó re m w isiał c h ry stu s s p ro fa n o w a n y ,
z p o d n ie s io n ą gło w ą , w y d łu ż o n ą o k ro p n ie szyją,
o b rz y d liw y m u ś m ie c h e m , b ył nagi bez p r z e ­
pa sk i n a bio d ra c h , z p o tw o rn e m ... P r z e d c y m ­
bo rju m stał kielich p o k ry ty paljuszem . Dziecko-
m in is tra n t g ład z iło d ło ń m i o b ru s ołtarza, w s p i­
n a ło się n a p a lc a c h , u d a ją c c h e ru b in a p o d p r e ­
te k s te m d o tk n ię c ia c z a rn y c h św iec, k tó ry c h odór
p o w ię k s z a ł jeszcze z a p o w ie trz e n ie izby.
- 85 —

D u rtal w tem c z a rn e m d z ie c k u - m in is tra n ­


cie p o z n a ł „ m a łe g o J e z u s k a “ , który o tw ie ra ł
m u drzw i i p o jął s z k a r a d n e św ię to k ra d z tw o ,
n a p o k a ja n ie czystości d z ie c iń stw a p r o p a g o w a ­
nej p rzez K ościół.
Z ja w ił się i drugi m in istran t jeszcze w s t r ę t ­
niejszy, w y n ę d z n ia ły , kaszlący, w yróżow any
i w y b la n s z o w a n y , p rzykuliw ał. Z b liż y ł się do
tró jn o g ó w p rzy ołtarzu, p o ru sz y ł o gień w p o ­
p i e l , d o d a ł k a d z id ła i liści.
— W ię c jesteśm y w p ra w d z iw e j czarnej
kaplicy?— z a p y ta ł D artel H y a c e n ty .
T a k , są to ruiny d a w n e g o klasz to ru
U rszulanek. N ależą tera z do tej otyłej b ru n e tk i
uw ie d z io n e j przez k a p ła n a tej kaplicy, „ K a n o ­
nik a“ D o crea.
— A kto są ci p a n o w ie k ry ją c y się
w kącie?
— Są to sataniści. J e d e n z nich b ył p r o ­
fesorem w S ztuce M edycznej; m a w d o m u
m o d lite w n ię ze s ta tu ą W e n e r y A sta rty .
— A c h , nie m ogę już w y trz y m a ć o d o ru
ty ch k a d z id e ł. Coż to palą, że ta k śmierdzi?
R u tę , liście b le k o tu i bieluniu, su szo n ą
p s ia n k ę i m y rth ę , to są z a p a c h y m iłe n a s z e m u
w ła d c y S z a ta n o w i.
P a t r z y ł n a nią. B yia b la d a , u sta m i a a z a ­
ciśnięte, ocz y m a n ie s p o k o jn e m i m ru g a ła.
— O n, on! k rzy k n ę ła. W s z y s tk ie k o b ie ty
ruszyły się, b ieg ły do miejsc.
T o sz ed ł „ K a n o n i k “ Docre, p o p rz e d z a n y
p rzez d w ó c h m in istran tó w , w c z a p c e szkarłatnej
z d w o m a ro g am i b a w o le m i z czerw onej m a-
terji. Był to c z ło w ie k w y so k ie g o w z ro s tu z t w a ­
rzą n ie p rz y je m n ą , lecz energiczną. O c z y m iał
t w a r d e i m o cn e .
P o k ło n ił się p r z e d o łta rz e m w s z e d ł na
s to p n ie i ro z p o c z ą ł m szę.
D u rtal po strz e g ł, że p o d szatą k a p ła ń s k ą
b y ł nagi. G o łe ciało w y g lą d a ło pow y ż e j p o ń ­
czoch. O r n a t m ia ł form ę z w y k łą , ale b ył ko*
loru po sę p n ej, suchej krw i, a w środku, w trój­
kącie, p r z y b r a n y m w roślinność z ja ło w c ó w ,
ostro m le c zó w , z im o w itó w w id n iał cz arn y kozioł
z rogam i.
D ocre s k ła d a ł p o k ło n y to lekkie, to głę­
b okie, w e d łu g ry tu a łu . M inistranci klęc z ą c po ­
w tarzali o d p o w ie d z i łacińskie gło se m krystalicz­
n y m z a k c e n t e m n a k o ń c u w y ra z ó w .
W re sz c ie m inistranci poszli za ołtarz, jed e n
w y n ió sł s ta m tą d n a c zy n ia m ie d z ia n e do og rze ­
w a n ia , drugi k a d z ie ln ic ę i rozdali je o b e c n y m .
W s z y s tk ie k o b iety po g rąży ły się w d y m ie k a ­
d zideł, n ie k tó re skłoniły g ło w y do naczyń, w d y ­
c h a ły p e łn ą piersią, poczerń o słabłe, ro zp in a ły
się, w y d a ją c dzikie okrzyki.
- 85 -

W te d y c e re m o n ję D o c re p rz e rw a ł. T y ł e m
z e sz e d ł ze stopni, u k lą k ł n a o s ta tn im i g ło s e m
d r g a ją c y m i o stry m krzyczał:
„ O p a n ie nieszczęść, r o z d a w c o d o b r o ­
dziejstw zbrodni, rz ą d c o w szelkich g r z e c h ó w
i S z a ta n ie, ciebie u b ó s tw ia m y , Boże logiczny,
Boże spraw iedliw y!
„ P o ś le p r z e d z iw n y fałsz y w y c h o b a w przyj­
m u ją c y m ż e b ra c tw o n a s z y c h łez. T y ratujesz
h o n o r ro d zin p rzez p o ro n ie n ie b r z u c h ó w z a p ło d ­
n io n y c h w c h w ila c h z a p o m n ie n ia d o b ry c h prze ­
sileń. T y przy sp ie sz a sz p o ro n ie n ia m a te k i z a ­
po b ie g a s z b ó lo m m a c ie rz y ń s tw a i cie rp ie n iu
u p a d k u dzieciom u m ie ra ją c y m p rz e d u r o d z e ­
n ie m się.
O d o b ro c z y ń c o z ro z p a c z o n y c h n ę d z a rz ó w ,
o K o rdjale z w y c ięż o n y c h , ty, któ ry z a o p a t r u ­
jesz ich w o b łu d ę , w n iew d z ię c zn o ść , w d u m ę ,
a b y m ogli się b ro n ić p rz e c iw k o n a p a ś c io m dzieci
Boga, p rz e c iw bog a c zo m .
,, 0 z w ie rz c h n ik u w z g a rd y , o r a c h m is trz u
p oniżeń, o d z ie rż a w c o s ta ły c h n ienaw iści, ty, je­
d e n z a p ło d n ia s z u m y sł c z ło w ie k a , z m ia ż d ż o n e g o
prz e z n ie s p ra w ie d liw o ś ć . P o d s z e p tu je s z m u id ee
z e m s t o b m y śla n y c h , z ło c z y ń s tw p e w n y c h . T y
sk ła n ia sz do m o rd e rs tw , są czysz roskosz n a d ­
z w y c z a jn ą g w a łtó w d o z n a n y c h , m iłe up o jen ie k a r
z a d a n y c h , jęk ó w .
— 8(3 —

O n a d z ie jo m ęskości, o trw o g o p u s ty c h
m acic, S z a ta n ie, ty nie ż ą d a s z b e z u ż y te c z n y c h
p r ó b c z ystych bioder, ty nie p o c h w a la s z o b łę d u
p o s tó w . I y je d e n o d b ie ra s z cielesne supliki
rodzin b ie d n y c h i p e łn y c h żądzy, T y sk łaniasz
m a t k ę do s p rz e d a n ia córki, do o d s tą p ie n a syna,
p o m a g a s z m iłości jałow ej i p o tępionej. O pro­
te k to rz e o strych n e w ro z , o w ieżo o ło w ia n a hi-
steryi, o k r w a w e n a c z y n ie zgw ałceń!
Panie! tw oje w ie rn e sługi n a k o la n a c h m o ­
d lą się do ciebie. B łagają cię, a b y ś z a p e w n ił
im s z y b k ie d o k o n a n ie s ło d k ic h w y s tę p k ó w , n ie ­
z n a n y c h s p ra w ie d liw o śc i. Błagają cię, a b y ś p o ­
m ó g ł d o z ło c z y ń stw , k tó ry c h ślady n ie z n a n e
p lą c z ą ro z u m ludzki. B łagają cię, a b y ś w y s łu ­
c h a ł ich, g d y p o ż ą d a ją to rtu ry tych, którzy ich
k o c h a ją i któ rz y im służą. W re sz c ie ż ą d a ją
s ła w y , b o g a c tw , p o tęg i od ciebie, królu w y d z ie ­
dzicz o n y c h , synu, w y p ę d z o n y p rzez n iem iło sie r­
n e g o ojca!“
D ocre w s ta ł i stojący gło se m czystym , n ie ­
n a w is tn y m , z ro z p o s ta rte m i ram io n am i, zaw ołał:
,,A ciebie, Jezusie, s p ra w c o p rz e s ą d ó w ,
któ ry ś u k r a d ł cześć i m iłość, w mej roli k a p ła ­
na, z m u s z a m , ch c esz czy nie. c hcesz, do w ej­
ścia w tę hostję, d o w cielenia się w ten chleb.
Słuchaj. O d dnia, w k tó ry m w y sz e d łe ś z łona
po se lsk ie g o D ziew icy, nie d o trz y m a łe ś z o b o w ią ­
— 87 —

zań, z a d a łe ś k ła m ob ietn ic o m . W ie k i łkały,


ocz ek u ją c n a ciebie, Boże zbiegu, Boże n ie m o ­
wo. M iałeś o d k u p ić ludzi, a nie o d k u p iłe ś.
M iałeś zjaw ić się w glorji, a śpisz K 'a m , z n ó w
n ieszczęśliw em u, który ciebie w zyw a: ,.ufaj, b ą d ź
cierpliw y, cierp, szpital dusz cię przyjm ie, a n io ­
ły b e d ą o b e c n e, n ie b o o tw ie ra s ię “ . O s z u k u ­
jąc, ty w iesz d o b rze , że anioły, zniecierpliw ieni
biernością tw oją, o d d a la ją s ę! M iałeś być t ł u ­
m a c z e m n a s z y c h skarg, s z a m b e la n e m n a s z y c h
łez, m ia łe ś je p rz e d s ta w ia ć ojcu, a nie u c z y n i­
łeś tego, g d y ż p r a w d o p o d o b n ie tak ie w s t a w i e n ­
n ictw o p r z e r w a ło b y twój w ie c z n y se n i o d p o ­
czynek.
„ Z a p o m n i a ł e ś o tem u b ó s tw ie , k tó re k a z a ­
łeś, w a s s a lu u m iło w a n y B a n k ó w . W id z ia łe ś ,
jak słabi łam a li się p o d n a c isk iem agio, sły sz a ­
łeś rzę ż e n ie o s z a la ły c h z g ło d u i o d p o w ia d a łe ś
p rze z K a n c e la rję S im o n ia k ó w , p rze z p r z e d s t a ­
wicieli h a n d lu , przez p a p ie ż ó w , w y m ó w k a m i
sofistycznem i, o b ietn ic a m i n a o d c z e p n e , zakry-
sta n ie , Boże interesów .
„ P o t w o r z e k tó ry ś z a p ło d n ił życie sw oją
n iep o ję tą srogością i na rz u c ił ją n ie w in n y m ,
k tó ry c h śm iesz p o tę p ia ć w im ię ja k ie g o ś g rz e c h u
p ie rw o ro d n e g o , k tó ry c h śm iesz k a r a ć n a m o cy
jak ic h ś reguł, m y c h c e m y z m u sić ciebie, a b y ś
p rzy z n a ł się do sw o ch k ła m s tw i z b ro d n i. B ę­
d z ie m y u d e rz a li w tw e gw oździe, naciskali
tw oje ciernie, sp ę d za li k re w do tw o ich z a sc h ły ch
ran!
M u sim y to czynić i b ę d z ie m y to czynili,
g w a łc ą c sp o k ó j tw e g o C iała, p ro fa n a to rz e szla­
c h e tn y c h w y s tę p k ó w , ideologu g łu p ic h czystości
n a z a re jc z y k u prze k lęty , Boże próżniaczy, Boże
podły!
— A m e n — z a w r z a s ły głosy krystalicznie m i
n istran tó w .
D u rta l s łu c h a ł teg o p o to k u b lu źn ie rstw
i z niew ag. Z d u m i e w a ł a go p o tw o rn o ść tego
c z ło w ie k a . Cisza n a s tą p iła po ty ch w yciach,
a k a p lic a b y ła w e m gle k a d z id e ł. K o b ie ty
d o ty c h c z a s m ilcz ą c e p o ru sz y ły się, g d y „ k a n o ­
n ik " w s z e d łs z y n a ołtarz, zw rócił się do nich
i sz ero k im g e s te m lew ej ręki p o b ło g o sła w ił je.
M inistranci zadzw onili.
Był to sygnał. K o b ie ty z aczęły się taczać
n a d y w a n a c h . J e d n a z nich ¡o n ie m ia ła od w y ­
p ręż a n ia , p a d ł a n a b rzu c h , a n o g a m i w io s ło w a ła
w p o w ie trz u . Inna, d o tk n ię ta o b r z y d liw y m stra-
b iz m e m , g d a k a ła , p o c z e m leż a ła n ie m a l z o tw ar-
tem i usty, z ję z y k ie m p rz y ło ż o n y m d o p o d n ie ­
bienia. Inna sp o c o n a , z rozsz e rz o n e m i ź re n i­
c a m i złożyła g ło w ę n a ra m ie n iu i n a gle za cz ę ła
p a z n o k c ia m i d r a p a ć gardło.
Inna w reszcie, r o z p o s ta rta n a p o d ło d z e ,
u gięła się, z a d a r ła suknię, u k a z u ją c w ielki nagi
b rzuch, w iła się w ró żn y spo só b , w y w ie s iła j ę ­
zyk p o k r w a w io n y p rzez zacięcie z ę b ó w .
D urtal w stał, a b y lepiej w id z ie ć i tera z z u ­
p e łn ie w y ra ź n ie s ły sz a ł i w id z ia ł k a n o n ik a Do"
I
cre a.
D ocre te ra z c a łą siłą głosu m io ta ł n a js tra ­
szliwsze, n a jb rutalniejsze, ry n sz to k o w o -p ija c k ie
obelgi n a krucyfiks n a d c y m b o rju m . U ro c z y ­
stym , ale d rż ą c y m g łosem rzekł: „ H o c e st cor-
p u s m e u n s “ , p o c z em z a m iast u k lę k n ą ć po k o n ­
sekracji p rz e d ciałem , zniósł się d o o b e c n y c h
tw a rz ą , o k iem b łę d n y m , o b la n y p o te m .
C h w ie ją c e g o się p o d tr z y m y w a li m in istran c i,
k tó rz y podnieśli m u orn at, ta k że s ta ł z g ołym
b rz u c h e m . T y m c z a s e m hostja, k tó rą trz y m a ł
w ręk u p a d a ł a n a sto p n ie ołtarza...
D u rtal zadrżał, bo w ic h e r s z a le ń s tw a p o ­
w iał p o sali. P o ś w ię to k ra d z w ie k o b ie ty w p a ­
d ły w w ie lk ą histerję. P o d c z a s gdy m inistranci
o k a d z a li na g o ść k a p ła n a , k o b ie ty rzuciły się n a
ho stję i p e łz a ją c n a b rz u c h a c h , u s to p n i o ł t a ­
rza, w y r y w a ły sobie cząstki, sp o ż y w a ją c je.
T a z a śm ia ła się ro zd z iera ją c o i k rzyczała:
„o m ój księże, o m ój k s ię ż e “ . T a m t a s ta ra
w y r y w a ła so b ie w łosy, s k a k a ła n a m iejscu.
Inna w iła się w k o n w u lsja c h , m io ta ją c s tra szn e
- 90 -

obelgi. A śró d tej sceny nie d o opisania, D ocre


z c z e rw o n y m i rogam i żuł i w y p lu w a ł hostję.
W tern b a g n ie p ro s ty tu te k i w a rja te k dzie­
cko, d o tą d u k ry te w kącie, z a w y ło n a śm ierć
ja k suka.
H y a c y n ta b ę d ą c a tuż p rzy D o c r e a w d y c h a
p o d ra ż n io n e m i n o z d rz a m i o k ro p n ą w oń. P o p r z e z
c ia ła leżące k o b ie t D u rtal w y c ią g n ą ł ją, m ają c
w s z y s tk ie g o dosyć, d u s z ą c się.
— Z a p a c h s a b b a tu — rzekła.
— S k o ń c z y m y z te m — rzekł.
W y c ią g n ą ł ją, wyszli.

W te m m iejscu p o d a je m y w e d łu g W ic h tla
0 s to s u n k u m aso n e rji d o chrystjanizm u.
W e d łu g z a s a d ś re d n io w ie c z n y c h m u la rz ó w
p ie rw s z y o b o w ią z e k w o ln o m u la s tw a był: „być
w ie rn y m Bogu, św ię te m u k o śc io ło w i i nie d o ­
p u s z c z a ć ani b łę d u ani k a c e r s t w a “ .
N a to m ia s t w konstytucji m asońskiej A n d e r ­
so n a z r. 1723 o b o w ią z e k w y ra ż a się inaczej:
„ W o ln o m u la r z a o b o w ią z u je ty łk o religja, co
do której z g a d z a ją się w sz y sc y ludzie, a kto
d o b rz e ro zu m ie „ k ró le w s k ą s z tu k ę “ (t. j. m a-
s o ń stw o ) ten n ig d y nie b ę d z ie g łu p im a te istą
(stu p id ath e ist) lu b lib e rty n e m (irreligious liber-
tine). O s ta tn ie z d a n ie m o że w p ro w a d z ić w b łą d
1 w istocie s p ro w a d z iło w iele niep o ro z u m ie ń .

/
- 01 —

Jest w ielu m a s o n ó w jeszcze dziś trz y m a ją c y c h


się tej z a sa d y , że w ia ra w B oga jest f u n d a m e n ­
te m m a s o ń s tw a . W 1-ym a rty k u le k o n sty tu c ji
m asońskiej francuskiej aż d o ro k u 1877 z n a j ­
d u je m y n a s tę p u ją c e w y ra ż en ie : „ W o ln o m u la r ­
s tw o m a za z a s a d ę g łó w n ą istnienie Boga i n ie ­
śm iertelność duszy.
Sły n n y pisarz m aso ń sk i H. M a m e n n z a p e ­
w nia n a serjo, że a te is ta n a p ró ż n o b y p u k a ł
do św iątyni. A le inny b r a t W . O hrfine: już nie
je d e n a te is ta w s z e d ł d o lóż i u c z y ł sie gorli­
wie „ s z tu k i“ U c z n io m p o k a z u je s w ą m ig a ją c ą
g w ia z d ę z literą G w środku: G o tt, G e o m e tr ja ,
Gnosis, m o ż n a różnie tłu m aczy ć.
W r. 1877 W ielki W s c h ó d w y k re ślił w s z y ­
stko d c ty c z ą c e istnienia Boga — z konstytucji.
W o ln o m u la rz e w ło sc y uczynili to s a m o i o t w a r ­
cie orzekli, że Bóg, jak o w ła d c a ś w ia ta jest
zniesiony: W y k re ś lo n o z k o n s ty tu c ji form ułę
„ A la gloire d u G r a n d A r c h ite c te d e 1’U n i w e r s “
z a stę p u ją c ją przez „w olność, ró w n o ść , b r a ­
t e r s tw o “ . Z tego p o w o d u an g ie lsk ie W ie lk ie
Loże, jak ró w n ież loże szkockie, irlandzkie,
a i w iele lóż a m e r y k a ń s k ic h z e rw a ło stosunki
z W ie lk im W s c h o d e m Francji i W łoch. L oże
niem ieckie już od 1871 r. sta n ę ły niep rz y ja ź n ie
do W ie lk ie g o W sc h o d u , w k tó ry m to ro k u lo ­
że p a ry sk ie z a w e z w a ły c e sa rz a W ilh e lm a I
i B ism a rc k a p r z e d swój sąd, a za ich głow y
n a z n a c z y ły n a g ro d ę m iljona franków .
W y r a ź n y k ult S z a ta n a p rz e c iw k o religijom
chrz e śc ja ń sk im , a k a to lic y z m o w i w szczególności,
p o łą c z o n y często z c z a rn e m i m sz a m i n a jw y ra ­
źniej, p u b lic z n ie o b jaw ił się w p u b lik a c ja c h
„R iv ista della M a sso n erja I ta lia n a “ i n a w e t przy
ró ż n y c h uro cz y sto śc iac h n a rc d o w y c h , z których
k o rzy sta ją m a s o n i do w a lk i z pojęciam i c h rz e ­
ścijańskim i. Z n a n y jest w litera tu rz e h y m n do
S z a ta n a b r a ta C a rd u c c ie g o , k tó re g o najsilniej­
s za strofa brzm i.
Salute, o S a ta n e
O R ibellione
O forza v indice
D ella ragione.
T o znaczy: „ B ądź p o z d ro w io n y szatanie,
ty rew olucjo, ty m śc iw a siło r o z u m u “ . 1 en h y m n
ś p ie w a n o w te a trz e H u m b e r t a w R z y m ie 27
sie rp n ia 1887. A c z a r n a c h o rą g ie w z w iz e ru n ­
k ie m S z a ta n a b y ła o b n o s z o n a r. 1882 p rzy o d ­
słonięciu p o m n ik a M azziniego, p rz y c z e m były
w e z w a n ia do zatk n ięc ia jej n a W a ty k a n ie .
W ia d o m o , że w y b r a n y n a b u rm is trz a R z y ­
m u b ra t E rn e st N a th a n , W ielki m istrz W ielkiego
W s c h o d u w r. 1908 s k a s o w a ł w e w szystkich
s z k o ła c h r z ą d o w y c h n a u c z a n ie religji.
- 930 -

O p o c h o d z e n iu ż y d o w s k ie m m asonerji, jak o
idei, czego nie w ie w ielu m a s o n ó w w sw ej n ie ­
św iadom ości, w y ra ż a się G u s ta w K a rp e le s w uro*
cz y ste m piśm ie tajn e g o z w ią z k u ż y d o w s k ie g o
B nai B r i th : „ Id e a w o ln o m u la rstw a w y sz ła z ży-
d o w s tw a . Z a za ło ż y c ie la u w a ż a się k ró la S a lo ­
m o n a, k tó ry w idział n a jw y ż sz y ro z k w it Izraela.
W a ż n a część p r a k ty k o p ie ra się n a b u d o w a n i u
św iąty ni S a lo m o n a . W y ra z y i o k re ś le n ia p o c h o ­
d z ą po w iększej części z h e b r a js k ie g o “ .
D o n o w o ż y tn e j K onstytucji m a so ń sk iej, w y ­
danej w r. 1717 b y ły m o s te m d o k u m e n ty E lia ­
sza A s c h m o le , ż y d a w o ln o m u la r z a i o k u lty sty
z w ie k u X V II.
Ś w ia d o m ie czy n ie ś w ia d o m ie m a s o n jest
„ s ztu c zn y m ż y d e m “ .
N ajw iększym i, n a jp rz e n ik liw sz y m i a n ta g o n i­
stam i m asonerji byli p a p ie ż e . P ie rw s z y K le ­
m e n s XII w bulli „In E m in e n t i “ r. 1738 w y ­
stą p ił s u ro w o p rz e c iw k o m aso n e rji. W y m ie n ił
ta m z a m k n ię te , tajne se k ty i ich ś m ie rte ln e z o ­
b o w ią z a n ia . W stuleciu X I X w y s tę p o w a li g łó w ­
nie P iu s VII, L e o n XII, P iu s VIII, G rz e g o rz X V I,
P iu s IX, i L e o n XIII w licznych e n c y k lik ac h .
P o g o d z e n ie W a ty k a n u z K w iry n a łe m , p r z e p r o ­
w a d z o n e p rze z ś w ie tn ą d y p lo m a c ję L e o n a XIII
nie u d a ło się dzięki p r z e c iw d z ia ła n iu m asonerji.
M inistrow ie, z w ła sz c z a D e pretis, m a s o n 33 stop-
- <J4 —
%

nia byli zm uszeni do p o s łu s z e ń s tw a swojej ta ­


je m n e j w ła d z y .
P rz e c iw k o z a s a d o m organizacji m asońskiej
z P o la k ó w w y s tą p .ł genjusz n a u k o w y i filozo­
ficzny H o e n e W ro ń s k i w sw o ic h dziełach, z w ła ­
szcza w ,.K o d e k s ie P r a w o d a w s t w a S p o łe c z n e g o
A b s o l u tn e g o “ , p r z e c iw s ta w ia ją c jej d o g m a t w y ż ­
szego r o z u m u d o ś w ia d c z o n e g o i w yjaśniając
fałsz i b ł ę d y R o u s s e a u a i rew olucji fra n c u s­
kiej. W y k a z u je ko n iec z n o ść dem oralizacji w z w ią z ­
k a c h tajn y c h i s p is k o w y c h , u z n a je tylko z w ią z ­
ki ja w n e , c h o ć m o g ą b y ć n iew id z ialn e tak jak
cz y ste p o w ie trz e. Z drugiej strony u z n a je kró-
le w s k o ść i m a je s ta t ja k o w a ru n k i sine q u a non
d o u c z ło w ie c z e n ia w yż sz e g o ludzkości.

W „ R iv ista della M a so n e ria ita li a n a “ (rok


1886 str. 133) nap isa n o : „ L u d m usi n iedopuścić,
a b y n ie s ły c h a n e p o ro z u m ie n ie (p a p ie ż z k ró le m )
z w róciło p a p ie s tw u d a w n ą p o tę g ę " ,

KONIEC
— 95 -

Z r ó d 1 a.

A u t o r polski c z e rp a ł g łó w n ie z niez n a n e j
ogółow i p o lsk ie m u i w y k u p io n e j prze z ż y d ó w
książki G. B ostunicza p. t. „ M aso n i i rew o lu c ja
ro s y js k a “, w y d r u k o w a n e j r. 1921 w N o w y m S a ­
dzie (N a to sz e w ic z) w Serbji. R z e c z o n a k s ią ż k a
jest o p a rta n a d z ie ła c h n a s tę p u ją c y c h :
R a y n o u n a rd : „ P ro c e s o s k a za n ie T e m p la r j a s z ó w “ .
H e llo : „ R o b o tn ik i M a s o n e r ja “ .
D elassu: „S p ise k a n tic h rz e ś c ia ń s k i“ .
P a p u s: „ P rz e k lę ta w i e d z a “ .
S eljaninów : „ T a jn a siła m a s o n e r ji“ .
Pro fa n : „K u rs M asonerji p r a k ty c z n e j" (ry tu a ł
szkocki) w y d a n ie p a ry s k ie r. 18 83 (2 to m y )
F. W ic h tl (p o se ł n a sejm)'. „ M aso n e rja W s z e c h ­
św ia to w a, R e w o lu c ja W s z e c h ś w ia to w a , R e ­
p u b lik a W s z e c h ś w i a to w a “ u L e h m a n n a
w M o n a ch iu m . W y d a n ie 8-e.
F. W ichtl: ,,M o rd e r s tw a M a s o ń s k ie “ u K ó se la
w R a ty s b o n ie .
K a u fm a n n : ,,H isto rja filozoficzna M a so n e rji“ .
L y o n 1850.
W y d a n ie officjalne R y t u a łu W ie lk ie g o W s c h o d u
W ło c h . T u r y n .
W y d a n ie oficjalne dla Francji trz e c h p ie rw s z y c h
sto p n ia c h , ry tu a ł R ó ż o k rz y ż o w c ó w . P a ry ż .
D e 1’A u ln a y e : „ R y t u a ł R ó ż o k r z y ż o w c ó w “ . P a ry ż .
— 96 -

A lb e r t P ik e , W ielki K o m a n d o r R a d y Najwyż*
szej Jur. P o ł u d St. Z je d n o cz .: „ R y t u a ł ry ­
ce rz a K a d o s z a C h a rle s to n .
M ac C le n a n W ielki M istrz C e re m o n ji R a d y N aj­
w yższej Joryd. P ó łn . St. Z jed n o cz.: „ R y ­
tu a ł S z k o c k i“ . New*York.
A h i m a n Reron: „ R y t u a y M a so n e rji“ , N e w -Y o rk
1873 r.
R ag o n : , .R y tu a ł ry c e rz a K a d o s z a “ , P a ry ż 1860.
Fiłosofów : „ O d s ło n ię c ie W ielkiej Tajem nicy
M a s o n ó w “ . M o s k w a 1863.
R ę k o p is Ae 631 z Bibljoteki W ie lk ie g o W s c h o ­
d u Francji; „ P rz y ję c ie na w ysoki sto p ie ń
K adosza“.
H . C auchois: „ K u r s S y m b o lik i M a so ń s k ie j“ .
A . V . C a stro K o m a n d o r R a d y N ajw yższej Ma-
d r y d 1884: „ R y t u a ł ry c e rz a K a d o s z a “ .
K u d r ia w c e w „ C o to jest T e o z c fja i T o w a r z y ­
stw o T e o z o fic z n e “ P e te r s b u rg 1914.
S z abelskaja: Sataniści X X stulecia.
H r. T o l „ D z ia ła n ie m a s o n ó w i d e k a b r y ś c i “ .
R. Carlile „ P r z e w o d n ik m a s o ń s k i“ L o n d y n 1076.
J. E. B iskup Jouin: „ N ie b e z p ie c z e ń s tw o żydów*
sk o m a s o ń s k i e “ , to m 111 Ż y d o - M a s o n e r ja
i K ościół K a to lic k i“ P ary ż. K sią żk a n o w a .
S. T u c h o łk a : „ O k u lty z m i m a g j a “
L e m a n : „ H is to rja c z a ró w i p r z e s ą d ó w “ .
H. K e h le r „ O g r ó d c z e r w o n y “ Berlin 1921.
- 97 —

T R E Ś Ć K S IĄ Ż K I
itr.
B a p h o m e t ...................................................................................3
Organizacja m asońska.............................. . - . . . 8
Obrzęd w y ś w i ę c e n i a ............................................................10
Dowód m a s o ń s k i .................................................................13
Uczeń i t o w a r z y s z ..........................................* . . . . 16
M i s t r z ............................................................................. .1 7
L o ż a .............................................................................................. 20
Stopnie w y ż s z e ....................................................................... 22
R ó ż o k r z y ż o w ie c ....................................................................... 23
Legenda o A d o n i r a m i e ..................................................... 27
30° Rycerz Kadosz ........................................................... i 33
Stopnie n a j w y ż s z e ................................................................. 37
Ogólna tablica s t o p n i ........................................................... 39
Znaki m a s o n ó w ....................................................................... 40
Pentagramma (pięciokąt)..................................................... 41
Tetragramma ( s z e ś c i o k ą t ) ............................................... 45
Trójkąt (Y. M. C. A . ) ........................................................... 48
S w a s t y k a ...................................................................................49
Znak T e o z o f ó w .......................................................................50
F igury r e w o l u c y j n e ..................................................... . 5 2
Fundusze rewolucji R o s y j s k i e j ....................................56
Hańba k u l t u r y .......................................................................58
Masoni w P o l s c e ................................................................. 59
Tępienie k r ó l ó w ....................................................................... 61
Czarna m s z a ........................................... . . 81
Ź r ó d ł a ................................................l v • . *v.v . . 95
M a so n e rja .
W „KsiążKach CieKawych” wydano

1. ŻeromsKi „W sidłach niedoli1*.


2. Wierzbiński „Siostra F elic ja“
3. FilochowsKi -Am ulet O z y r y s a “
4. An. France ,Św. S a ty r“
5. Kipling „Niesamowite Opowieści*
6. Gobineau „Gamber Ali“
7. Ligocki „K om andor Sidi Numan zu S to llb e rg “.
8. GrabowsKi „G ranum Salis“
9. LemańsKi „P raw o m ężczyzny”
10. DaniłowsKi „Nad u rw isk iem “
U. Dygasiński „N ow ele”
12. Teffi „Kobieta dem oniczna”
13. Hoffmann „P anna de S e u d e r y ”
14. Domańska „Foto graf je mówią“
15. Flaubert „L egenda o św. J. S zpitalnik u“
16. Sierosławski „Drogi ciernio w e“
17. Stefenson „M orderca M arkheim ”
18. M. Twain „H isto rja podw ójnie d e d e k ty w n a“
10. Krzewiński „121—2 —3“
20. AwerczenKo „Moje uśm iechy“
2!. RabsKa „B arb arzy ń c a“
22. NałHowską „Na torfow iskach“
23. Condivi „Żyw ot Michała Anioła“
24. Adamowicz „W esoły m a rsz ałek “
25. Kellerman „W śród Świętych“
26. Dostojewski „Z pam iętnika nieznajom ego“
27. Ligocki „Lew. Św. Marka“
28. Żmijewska „ Ż o n a“
29. Makuszyński „Moje L isty“
30. Rawita GawrońsKi „Kobiety na tronie carów moskiew-
[skieh“
31—32. Benoit „Dla don K arlo sa“
33. Sewer „W kleszczach“
34. Kipling „O człowieku, k tó ry chciał być k ró lem “
35. London „G ra“
36. Arcybaszew „Miljony“
37. Herczeg „Bracia G yurkovicsowie"
38. „mijewsKa „Car i U nitka“
39. Rogowicz „Sainson“
40. NowaczyńsKi „Sen s r e b r n y Salomei Kolin“
41—42. Ojetti „K a rjera mojego sy n a “
43. OssendowsKi „Cień po n u reg o w schodu“
44. Strindberg „C zarow nica“
45 —46 Bohowityn „Nasi d ekadenci“
47. Starża DzierżbicKi Radża Jo g i R a m a k ry sz n a“
48. GrabowsKi „M asonerja“

W przygotowaniu:
A. Junosza-GzowsKi „Z defraudow ane Miljony”
Anatol France „Spraw a H ieronim a C rainquebille”

You might also like