You are on page 1of 175

Amanda Quick Bestia

Była to scena z nocnego koszmaru. Gideon Westbrook,


wicehrabia St. Justin, stał w progu, przypatrując się, jak wygląda
pogodne popołudnie w piekle.
Wszędzie wokół walały się kości. Wyszczerzone w dzikim
uśmiechu czaszki, zbielałe żebra, połamane kości udowe
przypominały siedzibę szatana. Na parapecie okiennym piętrzyły się
fragmenty skał zawierające skamieniałe zęby, kości palców i inne
dziwne resztki. W rogu pokoju widniała sterta kręgów.
W samym środku tego niepokojącego rozgardiaszu siedziała
niewielka postać w poplamionym fartuchu. Biały muślinowy czepek
przekrzywiony na bakier przykrywał grzywę splątanych
kasztanowych włosów. Kobieta, najwyraźniej dość młoda, siedziała
przy masywnym mahoniowym biurku. Zwrócona do Gideona
plecami, szkicowała coś pracowicie, skupiwszy całą uwagę na
czymś, co wyglądało na długą kość uwięzioną w kamieniu.
Stojący w progu Gideon zauważył brak obrączki na jej
szczupłych palcach trzymających rysik. Była to zatem jedna z córek,
nie zaś wdowa po wielebnym Pomeroyu.

5
Amanda Quick Bestia

Właśnie tego mi teraz potrzeba, pomyślał Gideon, kolejnej rysik i zerwała się z krzesła. Odwróciła się i stanęła twarzą w twarz
córki proboszcza. z Gideonem. Jej oczy wyrażały przerażenie.
Gdy umarła córka poprzedniego, a jej ojciec opuścił to Gideon przywykł już do takiej reakcji. Nigdy nie był
miejsce, ojciec Gideona wyznaczył kolejnego proboszcza, przystojnym mężczyzną, w dodatku głęboka blizna, przecinająca
wielebnego Pomeroya. A kiedy ten umarł cztery lata temu, Gideon, lewy policzek i szczękę, nie poprawiała ogólnego wrażenia.
zarządzający już wtedy majątkiem swego ojca, nie trudził się nawet, - Kim jesteś, u diabła? - Młoda kobieta schowała ręce za
by wyznaczyć nowego. Po prostu nie był szczególnie plecami. Starała się ukryć swoje rysunki pod gazetą. Wstrząs,
zainteresowany kondycją duchową mieszkańców Upper Biddleton. widoczny w jej wielkich, turkusowych oczach, zaczął się stop-
Zgodnie z porozumieniem zawartym z Pomeroyem, jego niowo zmieniać w podejrzliwość.
rodzina pozostała w probostwie. Płacili czynsz na czas i była to - St. Justin. - Gideon posłał jej uprzejmy, choć chłodny
jedyna rzecz, która interesowała Gideona. uśmiech, świadom tego, jak brzydko skrzywiła się przy tym jego
Teraz przyglądał się jeszcze przez chwilę niecodziennej blizna. Czekał, aż jej niewiarygodnie błyszczące oczy wypełnią
scenie, którą miał przed oczami, po czym rozejrzał się w się odrazą.
poszukiwaniu osoby, która zostawiła drzwi domku otwarte. Nie - St. Justin? Lord St. Justin? Wicehrabia St. Justin?
zauważywszy nikogo, zdjął z głowy kapelusz o pofalowanym - Tak.
rondzie z bobrowych skórek i wszedł do niewielkiego przedpokoju. Zamiast spodziewanego obrzydzenia, w jej oczach rozbłysła
Wchodząc, poczuł towarzyszący mu powiew morskiej bryzy. Był głęboka ulga.
koniec marca i pomimo że dzień był wyjątkowo ciepły jak na tę - Dzięki ci, Boże.
porę roku, morskie powietrze nadal było ostre. - Rzadko jestem witany z takim entuzjazmem - mruknął
Gideona rozbawił, ale też - musiał to przyznać -zaintrygował Gideon.
widok młodej kobiety siedzącej wśród starych kości po krywa- Młoda dama ciężko opadła na krzesło. Zachmurzyła się.
jących podłogę gabinetu. Szybkim krokiem przeciął hall, starając się - Nieładnie, milordzie. Przyprawił mnie pan o silny wstrząs.
jednak, by jego buty do konnej jazdy nie wydały najcichszego nawet Dlaczego podkradał się pan w tak dziwny sposób?
dźwięku w zetknięciu z kamienną podłogą. Był rosłym mężczyzną, Gideon rzucił za siebie znaczące spojrzenie, wskazując
niektórzy nawet mówili, że monstrualnym, i dlatego by nie otwarte drzwi domku.
wyglądać niezgrabnie - wiele lat temu nauczył się poruszać - Jeżeli tak bardzo niepokoi panią myśl o ewentualnych
bezszelestnie. Nie lubił, kiedy mu się ciągłe ktoś przyglądał. intruzach, najlepszym wyjściem byłoby bez wątpienia zamknięcie
Zatrzymał się w progu gabinetu, by przyjrzeć się jeszcze raz i zaryglowanie drzwi.
pracującej kobiecie. Najwyraźniej była tak pochłonięta Podążyła wzrokiem w ślad za jego spojrzeniem.
szkicowaniem, że nie wyczuła jego obecności. Gdy przemówił, czar - Ach, tak. Widocznie pani Stone zostawiła je otwarte. Jest
tej chwili prysł. zwolenniczką świeżego powietrza. Proszę wejść, milordzie.
- Dzień dobry. Ponownie wstała i podniosła dwa opasłe tomy z jedynego
Młoda kobieta przy biurku drgnęła, przestraszona, upuściła wolnego krzesła w pokoju. Przez chwilę rozglądała się nie-
6 7
Amanda Quick Bestia

zdecydowanie, szukając wśród rumowiska kamieni wolnego miejsca Jej twarz przywiodła mu na myśl obraz małego, sprytnego
dla książek. Poddała się z lekkim westchnieniem i upuściła książki kotka i - wiedziony nagłym impulsem - zapragnął ją pogłaskać,
na podłogę. ale powstrzymał się. Bolesne doświadczenie mówiło mu, że córki
- Proszę usiąść, sir. pastorów mogą okazać się bardziej niebezpieczne, niż na to
- Dziękuję. - Gideon wszedł niespiesznie do gabinetu i wyglądają. Raz się już sparzył, i wystarczy.
ostrożnie usiadł na niedużym krześle. Moda na delikatne meble nie Odgadł, że gospodyni tego domku ma niewiele więcej niż
była najodpowiedniejsza dla wzrostu i wagi wicehrabiego. Ku dwadzieścia lat. Zastanawiał się, czy to przez brak posagu była
jego uldze, krzesło okazało się dość solidnie. dotąd niezamężna, czy też zamiłowanie do starych kości odstraszało
Popatrzył na książki, które przedtem zajmowały jego potencjalnych konkurentów. Niewielu dżentelmenów miałoby
krzesło. Pierwszą z nich była Teoria Ziemi Jamesa Huttona, drugą ochotę oświadczyć się kobiecie, która wykazywała więcej
zaś Ilustracja Huttońskiej teorii Ziemi Playfaira. Teksty te, wraz zainteresowania skamielinami niż flirtem.
z zaśmiecającymi pokój kośćmi, wyjaśniały wszystko. Ich Gideon omiótł wzrokiem resztę jej postaci. Zauważył
właścicielka była miłośniczką skamielin. muślinową suknię z podniesionym stanem, która niegdyś miała
Może obcowanie ze zbielałymi, szczerzącymi zęby prawdopodobnie odcień błyszczącego brązu, a teraz była wyblakła.
czaszkami sprawiło, że nie przeraziła jej moja zeszpecona twarz, Plisowana bluzka wypełniała skromny dekolt sukni.
pomyślał złośliwie Gideon. Najwyraźniej była przyzwyczajona do To, co znajdowało się pomiędzy bluzką a fartuchem, dawało
niecodziennych widoków. Przez chwilę przyglądał się, jak zbiera pole do popisu dla wyobraźni. Gideon odgadł gładkie, krągłe piersi i
szkice i notatki. Była co najmniej dziwna. szczupłą talię. Patrzył uważnie, gdy młoda dama pośpieszyła na
Gąszcz potarganych, wzburzonych włosów wymknął się drugą stronę stołu, by ponownie zająć swoje miejsce. Kiedy otarła
spod czepka i ledwie się trzymał dzięki kilku niedbale wetkniętym się o brzeg biurka, lekki muślin naciągnął się na czymś, co mogło
weń szpilkom. Włosy ocieniały jej twarz niczym puszyste, być pełnym tyłeczkiem.
skłębione obłoki. - Jak pan widzi, zaskoczył mnie pan, milordzie. - Schowała
Z pewnością nie była piękna ani nawet ładna, a przynajmniej resztę szkiców pod „Raporty Towarzystwa Miłośników Skamielin
nie tak, jak wymagała tego ówczesna moda. Jednak jej uśmiech miał i Wykopalisk". - Przepraszam za mój wygląd, ale nie oczekiwałam
pewien wdzięk. Pełen był energii i życia, podobnie jak pana dziś rano, nie można mnie więc chyba winić za to, że nie
reszta jej osoby. Gideon zauważył, że dwa z małych, białych zębów ubrałam się odpowiednio na tę okazję.
wystawały nieco do przodu. Nie wiedzieć czemu, uznał - Proszę się nie przejmować swoim wyglądem, panno
to za urocze. Pomeroy. Zapewniam panią, że nie czuję się obrażony. - Gideon
Ostry grzbiet niedużego nosa, wystające kości policzkowe w pozwolił sobie na lekkie uniesienie brwi, mające wyrażać
połączeniu z błyskiem inteligencji w badawczo patrzących oczach zainteresowanie. - Panna Harriet Pomeroy, nieprawdaż?
nadawały jej twarzy wyraz nieco agresywny. To nieśmiała, skromna Zarumieniła się.
panienka, stwierdził Gideon. Przy takiej kobiecie zawsze było - Tak. Oczywiście, milordzie. Kim innym mogłabym być?
wiadomo, na czym się stoi. Spodobało mu się to. Z pewnością pomyślał pan sobie, że jestem źle wychowana.
8 9
Amanda Quick Bestia

Nawet moja ciotka twierdzi, że brakuje mi ogłady towarzyskiej. okazała się pomocna młodej damie, która mieszkała tu
Chodzi jednak o to, że dla kobiety w mojej sytuacji ostrożności poprzednio.
nigdy nie za wiele. Harriet popatrzyła na niego zainteresowana.
- Rozumiem - odpowiedział jej zimno Gideon. - Reputacja - Ach, poznał pan zatem panią Stone?
damy to dość kruchy towar, a córka proboszcza narażona jest na - Znaliśmy się kilka lat temu, gdy mieszkałem w
szczególne niebezpieczeństwo, prawda? sąsiedztwie.
Popatrzyła na niego, nic nie rozumiejąc. - Oczywiście. Była przecież gospodynią poprzedniego
- Przepraszam. Co pan powiedział? rektora, prawda? Odziedziczyliśmy ją razem z probostwem. Ciocia
- Może powinna pani poprosić kogoś z rodziny lub Effie mówi, że jej obecność wpływa na nią deprymująco, ale tata
gospodynię, by nam towarzyszyli. Ze względu na pani dobre imię. powtarzał, że powinniśmy być miłosierni. Twierdził, że nie
Oczy Harriet rozszerzyły się w zdumieniu. możemy jej odprawić, bo nigdy w okolicy nie znajdzie sobie pracy.
- Dobre imię? Na Boga! Nie o tym mówiłam, milordzie. - Stanowisko godne pochwały. Jednakże musi pani znosić
Nigdy jeszcze nie groziło mi uwiedzenie, a teraz, jako że mam gospodynię dość niesympatyczną, chyba że pani Stone zmieniła się
prawie dwadzieścia pięć lat, perspektywa takiego zagrożenia nie bardzo w ciągu kilku ostatnich lat.
wydaje się bliższa. - Niestety, nie. Ale tata był bardzo łagodnym człowiekiem. I
- Czy matka pani nie zadała sobie trudu, by ostrzec panią chociaż brakowało mu zmysłu praktycznego. Staram się
przed obcymi? zachowywać tak, jak on by sobie życzył, mimo że czasem to bardzo
- Na Boga, nie! - Uśmiechnęła się na myśl o matce. - Ojciec nudne. - Harriet pochyliła się do przodu i splotła dłonie. - Ale nie
nazywał ją świętą za życia. Była życzliwa i gościnna w stosunku jest to temat na teraz. Pozwoli pan, że przejdę do rzeczy.
do wszystkich. Zginęła w powozie, w wypadku, który wydarzył - Oczywiście. - Gideon zdał sobie sprawę, że coraz lepiej
się dwa lata przed naszym sprowadzeniem się do Upper Bidd- się bawi.
leton. Był środek zimy i wiozła ciepłe ubrania dla biednych. - Mówiąc, że nigdy dość ostrożności, myślałam o czymś
Wszystkim nam okropnie jej brakowało przez dłuższy czas. nieskończenie ważniejszym niż moja reputacja, sir.
Szczególnie tacie. - Zadziwia mnie pani. Cóż może być ważniejszego, panno
- Rozumiem. Pomeroy?
- Jeżeli zaś chodzi panu o zasady przyzwoitości, milordzie - - Moja praca, oczywiście. - Oparła się plecami o krzesło
ciągnęła gawędziarskim tonem - obawiam się, że nic nie możemy posyłając mu znaczące spojrzenie. - Jest pan człowiekiem
zrobić. Moja ciotka i siostra poszły do miasteczka do sklepu. światowym. Z pewnością wiele pan podróżował. I widział
Natomiast gospodyni jest tu gdzieś w pobliżu, ale wątpię, by prawdziwe życie, że tak powiem. Zdaje pan sobie sprawę, że
okazała się pomocna w wypadku, gdyby pan nastawał na moją wszędzie czają się pozbawieni skrupułów łajdacy.
cześć. Jest dość odporna na wszelkie symptomy nadchodzącego - Doprawdy?
niebezpieczeństwa. - Ależ oczywiście. Może pan być pewien, że są tacy, którzy
- Zgadzam się - odparł Gideon. - W niewielkim stopniu ukradliby moje skamieniałości i bez cienia wyrzutów sumienia
10 11
Amanda Quick Bestia

nazwaliby swoim odkryciem. Zdaję sobie sprawę z tego, że dobrze - Nie mógłby pan odwrócić się plecami do osady, która pana
wychowanemu, szlachetnemu dżentelmenowi, jakim jest pan, wykarmiła. Jest pan wicehrabią, dziedzicem hrabstwa. Wie pan, to
trudno uwierzyć, że istnieją ludzie, którzy mogą upaść tak nisko, ale znaczy obowiązek, który...
tak to już jest. To są fakty. Muszę się bez przerwy mieć na - Panno Pomeroy! - Gideon uniósł dłoń, by ją uciszyć. Był
baczności. nieco zaskoczony, gdy podziałało. - Chciałbym, żeby między nami
- Rozumiem. było wszystko jasne. Nie jestem szczególnie zainteresowany losem
- A teraz... nie chciałabym się okazać zbytnio podejrzliwa, Upper Biddleton, a jedynie tym, by leżące tutaj dobra mojej rodziny
ale czy mógłby pan potwierdzić swoją tożsamość? przynosiły dochód. Jeśli ich zyskowność spadnie, zapewniam panią,
Gideon oniemiał. Blizna była dla większości ludzi wystarczającym że sprzedam je od ręki.
dowodem jego tożsamości, szczególnie tu, w Upper Biddleton. - Ale przecież życie wielu mieszkających tu osób zależy w
- Powiedziałem już, że jestem St. Justin. mniejszym lub większym stopniu od pana. Jako największy
- Przykro mi, ale muszę nalegać na okazanie jakiegoś posiadacz ziemski w okolicy jest pan odpowiedzialny za
dowodu. Jak powiedziałam, nigdy dość ostrożności. ekonomiczną stabilność całego regionu. Musi pan sobie przecież
Zrozumiawszy, o co jej chodzi, Gideon nie wiedział, śmiać się czy zdawać z tego sprawę.
kląć. Nie mogąc wymyślić nic innego, sięgnął do kieszeni i - Jestem tą okolicą zainteresowany finansowo, nie
wyciągnął list. emocjonalnie.
- Wydaje mi się, że przysłała mi to właśnie pani, panno Harriet wyglądała na zdezorientowaną tym oświadczeniem, ale
Pomeroy. Z pewnością fakt, że znajduje się to w moim posiadaniu, otrząsnęła się błyskawicznie.
będzie wystarczającym dowodem na to, że nazywam się St. Justin. - Żartuje pan sobie ze mnie, milordzie. Z pewnością
- A tak. Mój list. - Uśmiechnęła się z ulgą. - A więc dostał obchodzi pana los tego miasteczka. Przybył pan w odpowiedzi na
go pan. I przybył pan natychmiast. Spodziewałam się tego. Wszyscy mój list, czyż nie? To dowodzi, że jednak panu zależy.
mówią, że nie obchodzi pana, co się dzieje w Upper Biddleton, ale - Jestem tu ze zwykłej, najczystszej ciekawości, panno
wiedziałam, że to nieprawda. Przede wszystkim dlatego, że tu się Pomeroy. Ten list nie był niczym więcej niż królewskim rozkazem.
pan urodził, prawda? Nie nawykłem do tego, by otrzymywać polecenia od dzieci, których
- Owszem, miałem to szczęście - odpowiedział sucho nigdy nie spotkałem, a tym bardziej do tego, by mnie pouczały co
Gideon. do moich obowiązków. Muszę przyznać, że byłem niemiernie
- Musi pan być zatem mocno związany z tym miejscem. ciekaw kobiety, która uzurpuje sobie do tego prawo.
Pańskie korzenie tkwią tu głęboko, mimo że zdecydował się pan - Och... - Do Harriet dotarło, że powinna być bardziej
osiedlić w innej z pańskich posiadłości. Naturalnie jest pan powściągliwa. Jak tylko zobaczyła Gideona, zdała sobie sprawę, że
związany poczuciem obowiązku i odpowiedzialności z tą nie jest zachwycony ich spotkaniem. Spróbowała się uśmiechnąć.-
okolicą. Proszę wybaczyć, milordzie. Czy mój list był zbyt stanowczy?
– Panno Pomeroy... - To i tak dość łagodne określenie, panno Pomeroy.

12 13
Amanda Quick Bestia

Zagryzła dolną wargę, przyglądając mu się. co do kobiety, która napisała do pana list w dość kategorycznym
- Przyznaję, że mam pewne ciągoty, by być... nazwijmy to tonie. Zależy panu na losie Upper Biddleton, milordzie. Proszę się
dość otwartą. przyznać.
- Słowo „wymaganie" byłoby tu chyba bardziej Gideon wzruszył ramionami, chowając list do kieszeni.
odpowiednie. Lub może „żądanie". Nawet „tyranizowanie". - Nie będę się sprzeczał na ten temat, panno Pomeroy.Jestem
Harriet westchnęła. tu, przejdźmy więc do rzeczy. Może będzie pani tak uprzejma i
- Wydaje mi się, że to dlatego, że jestem zmuszona sama wyjaśni mi, co to za „mroczne zagrożenie", o którym wspomniała
podejmować decyzje. Tata był wspaniałym człowiekiem pod pani w liście, i dlaczego mielibyśmy zachować „najściślejszą
wieloma względami, ale wolał zajmować się raczej religijnymi dyskrecję"?
potrzebami swojej trzódki niż sprawami życia codziennego. Harriet wydęła wzgardliwie usta.
Ciocia Effie jest kochana, ale nigdy nie uczono jej dbać - Och. Nie dość, że byłam zbyt natarczywa, to jeszcze
o wszystko, jeśli wie pan, o co mi chodzi. Natomiast moja wpadłam w złowieszczy ton, prawda? Mój list musiał zabrzmieć jak
siostra dopiero skończyła edukację. Nie ma zbyt dużego fragment jednej z gotyckich powieści panny Radcliffe.
doświadczenia. - Zgadza się, panno Pomeroy. - Gideon nie uznał za
- Dawno już przejęła pani pieczę nad gospodarstwem i stosowne wspomnieć, że czytał jej list wielokrotnie. W tym
nabawiła się pani nawyku przewodzenia innym oraz wydawania natchnionym wezwaniu i żywym, jeśli nie dramatycznym stylu było
rozkazów - podsumował Gideon. - Czy to chce mi pani powiedzieć, coś na tyle intrygującego, że zapragnął osobiście poznać autorkę.
panno Pomeroy? - Widzi pan, chciałam być pewna, że zwrócę pańską uwagę
Uśmiechnęła się, wyraźnie zadowolona z jego domyślności. na tę sprawę.
- Dokładnie tak. Widzę, że pan rozumie. Jestem pewna, że - Najwyraźniej udało się to pani.
rozumie pan również, iż w takiej sytuacji ktoś musi przejąć Harriet ponownie pochyliła się, zacierając dłonie, jakby przy-
inicjatywę i wszystkim pokierować. stępowała do jakiegoś interesu.
- Tak jak na okręcie? - Gideon uśmiechnął się ukradkiem, - Będę szczera, milordzie. Dowiedziałam się niedawno, że
wyobraziwszy sobie Harriet Pomeroy dowodzącą którymś z Upper Biddleton stało się siedzibą bandy niebezpiecznych złodziei
liniowców Jego Królewskiej Mości. Stwierdził, że w mundurze i zbójów.
oficera marynarki wyglądałaby interesująco. Opierając się na tym, Rozbawienie Gideona prysło. Przyszło mu na myśl, że ma do
co do tej pory zobaczył, gotów był założyć się, że tyłeczek panny czynienia z wariatką.
Pomeroy nieźle prezentowałby się w spodniach. - Może zechce pani uzasadnić to spostrzeżenie, panno Pomeroy.
- Tak jak na okręcie - zgodziła się z nim Harriet. - Tu, w tym - Jaskinie, milordzie. Przypomina pan sobie szereg jaskiń na
gospodarstwie, ja jestem osobą wydającą polecenia. wybrzeżu? Tu blisko, w zasięgu pańskiej ręki. - Machnęła
- Rozumiem. niecierpliwie ręką w kierunku otwartych drzwi, wskazując nagie,
- No właśnie. Naprawdę wątpię, by przebył pan całą tę drogę skaliste wybrzeże poniżej probostwa, oddzielające pola od plaży. -
z pańskich dóbr na północy tylko po to, by zaspokoić ciekawość Przestępcy wykorzystują jedną z jaskiń.
14 15
Amanda Quick Bestia

- Pamiętam je doskonale. Nigdy się nimi nie zajmowano. kobietą, jakiej nie spotkał już od wieków. - Jakie to łupy, panno
Moja rodzina pozwalała poszukiwaczom skamieniałości i różnych Pomeroy?
dziwnych rzeczy przeszukiwać je do woli. - Gideon skrzywił Zamyśliła się, marszcząc nos.
się. - Czy chce pani powiedzieć, że ktoś wykorzystuje jaskinie do - Zaraz. Było tam kilka sztuk pięknej srebrnej zastawy. Kilka
nielegalnej działalności? złotych lichtarzy. Nieco biżuterii. Wszystko to w najlepszym
- Dokładnie tak, milordzie. Odkryłam to kilka tygodni temu gatunku. Od razu domyśliłam się, że nie pochodzi to z okolic
przeszukując nowe przejście przez skały. - Jej oczy zapłonęły Upper Biddleton.
entuzjazmem. - W tym właśnie korytarzu dokonałam szczególnie - Dlaczego?
obiecujących odkryć. Wspaniała kość udowa, ale nie tylko... - - W pobliżu jest jeden lub dwa domy, w których mogą się
Przerwała nagle. znajdować tak cenne rzeczy, ale kradzież czegokolwiek byłaby
- O co chodzi? głośna. Tymczasem o niczym takim nie słyszano.
- O nic. - Harriet skrzywiła nos niezadowolona z siebie. - - Rozumiem.
Proszę mi wybaczyć tę dygresję, milordzie. Często się zapominam, - Podejrzewam, że złodzieje przynieśli te przedmioty nocą i
gdy dotykam tematu moich wykopalisk. Pewnie pana nie interesują czekają, aż ich właściciele zaprzestaną poszukiwań. Mówiono mi
moje badania. Wróćmy do wykorzystywania jaskiń przez kiedyś, że złodzieje często wpadają, próbując sprzedać łupy.
kryminalistów. - Jest pani znakomicie poinformowana.
- Proszę kontynuować - mruknął Gideon. - To zaczyna być - Tak. Wydaje się jasne, że jacyś wyjątkowo przebiegli
interesujące. przestępcy wpadli na pomysł przechowania ukradzionych rzeczy
- A zatem, jak mówiłam, badałam właśnie nowe przejście i... w jaskiniach do czasu, aż ucichnie szum i zainteresowanie
- Nie uważa pani, że to dość niebezpieczny sposób spędzania kradzieżą. Potem łup zostanie zabrany do Bath lub Londynu
wolnego czasu? Zdarzało się, że ludzie spędzali kilka dni zagubieni i sprzedany u różnych jubilerów.
w tych jaskiniach. Niektórzy nawet tam umarli. - Panno Pomeroy.-Gideon po raz pierwszy zaczął się poważ-
- Zapewniam pana, że jestem ostrożna. Mam zawsze ze sobą nie zastanawiać, czy rzeczywiście w jaskiniach nie dzieje się
lampę i znaczę drogę. Mój ojciec mnie tego nauczył. A zatem, niebezpiecznego. - Czy mogłaby mi pani powiedzieć, dla-
podczas jednej z moich ostatnich wypraw weszłam do wspaniałej czego nie zwróciła się pani z tą sprawą do mojego rządcy lub do
jaskini. Wielkiej jak salon. I pełnej wielce interesujących for- miejscowego sędziego?
macji. - Harriet zmrużyła oczy. - Była również pełna nielegalnego - Nasz sędzia jest już dość stary, sir. Prawdopodobnie nie
towaru. poradziłby sobie z tą sprawą, a pańskiemu rządcy, wybaczy pan
- Towaru? szczerość, nie ufam zbytnio. - Harriet zacisnęła usta. - Nie
- Towaru. Łupu. Przecież musi pan wiedzieć, o co mi chodzi. chciałabym wydawać pochopnych sądów, milordzie, ale mam
Kradzione rzeczy. wrażenie, że on wie o tym, co się tu dzieje, i przymyka na to oko.
-Ach, łupy. Tak, oczywiście. - Gideon przestał się zastana- Gideon zmrużył oczy.
wiać, czy jest szalona. Z pewnością była niezwykle intrygującą - To bardzo poważne oskarżenie, panno Pomeroy.
16 17
Amanda Quick Bestia

-Tak, wiem. Ale czuję, że nie mogę ufać temu człowiekowi. - Nie ona jedna. W tym przypadku jestem w stanie w pełni
Nie wiem nawet, co pana skłoniło do zatrudnienia go. zrozumieć jej uczucia.
- Był pierwszym, który zgłosił się na to stanowisko - uciął Harriet zignorowała tę uwagę.
sprawę Gideon. - Jego referencje były wyśmienite. - W każdym razie i tak ma dość spraw na głowie. Obiecałam
- Dobrze, niech sobie będą, jakie chcą, a ja i tak mu nie znaleźć sposób na to, by przygotować moją siostrę, Felicity, do jej
wierzę. Przejdźmy do faktów. Przynajmniej dwukrotnie byłam debiutu tej zimy, a ciocia Effie bardzo przejęła się tym
świadkiem, jak jacyś mężczyźni wchodzili w nocy do jaskiń. projektem.
Wnosili tam paczki, a wychodzili z pustymi rękami. Gideon uniósł brwi.
- Późno w nocy? - Chce pani sfinansować debiut swojej siostry? Sama?
- Dokładnie - po północy. Oczywiście tylko w czasie Harriet wydała z siebie ciche westchnienie.
odpływu. Inaczej wejście do jaskiń byłoby niemożliwe. - Sama oczywiście nie dam rady. Nie wystarczy na to
Gideon przemyślał tę informację i zaniepokoił się. Myśl niewielki pensja, jaką zostawił mi ojciec. Od czasu do czasu
o pannie Pomeroy biegającej po nocy bez opieki nie była powiększam ją o niewielki dochód ze sprzedaży moich znalezisk,
przyjemna. Szczególnie, jeśli nie myliła się w swoich teoriach. ale w ten sposób nie dam rady sfinansować debiutu Felicity. Mam
Zdecydowanie ta młoda dama nie jest dość dobrze pilnowana. jednak pewien plan.
- A co, u Boga Ojca, robiła pani w nocy na plaży? - Jakoś mnie to nie dziwi, Jej twarz rozbłysła entuzjazmem.
- Śledziłam ich, oczywiście. Z okna mojej sypialni widzę - Mam nadzieję, że uda się nakłonić ciocię Adelajdę do
część plaży. Gdy odkryłam w moich jaskiniach skradzione pomocy, teraz, gdy ten jej skąpy mąż przeniósł się na łono
rzeczy, rozpoczęłam regularną obserwację. Kiedy pewnej nocy Abrahama. Zgromadził majątek i wbrew swoim chęciom nie był w
dojrzałam na plaży światła, wzbudziło to moją podejrzliwości stanie zabrać tego ze sobą. Ciotka Adelajda niedługo wszystko
i wyszłam z domu, żeby się temu przyjrzeć z bliska. przejmie.
Gideon nie wierzył własnym uszom. - Rozumiem. I sądzi pani, że ona zechce sfinansować debiut
- Tak po prostu opuściła pani bezpieczny dom po to, by pani siostry?
późną nocą śledzić ludzi, których podejrzewała pani o kra- Harriet zachichotała, najwyraźniej zachwycona swoim pla-
dzież? nem
Spojrzała na niego ze zniecierpliwieniem. - Jeśli zabierzemy Felicity do Londynu, jestem pewna, że
- A jak inaczej mogłabym się dowiedzieć, co się tam uda nam się wydać ją za mąż. Ona jest zupełnie inna niż ja. Jest
właściwie dzieje? rzeczywiście atrakcyjna. Mężczyźni będą padać jak muchy u jej
- Czy ciotka wie o pani dziwnym zachowaniu? - zapytał bez stóp. Ale żeby do tego doszło, muszę wysłać ją do Londynu,
ogródek. zupełnie jak na targ. Zna pan to?
- Oczywiście, nie. Tylko by się zmartwiła, dowiedziawszy - Znam.
się o przestępcach w okolicy. Ciocia Effie ma skłonności do - Tak. Rzeczywiście. - Harriet zasępiła się. - Musimy wy-
dramatyzowania.
18 19
Amanda Quick Bestia

wiesić Felicity jak dojrzałą śliwkę przed całym Beau Monde - Przeszkadzają? Nie rozumiem.
i czekać z nadzieją, że jakiś godny zaufania dżentelmen zerwie Posłała mu pełne niecierpliwości spojrzenie.
ją z gałązki. - Przeszkadzają w moich poszukiwaniach. Nie mogę
Gideon zacisnął zęby, wyraźnie przypominając sobie własne się doczekać, kiedy będę mogła przeszukać tę jaskinię. Do tej pory
doświadczenia związane z londyńskim sezonem towarzyskim. się wahałam, czekając, aż przestępcy zostaną stamtąd usunięci.
- Dość dobrze wiem, jak działa ten system, panno Pomeroy. Obawiam się, że jeżeli tam wejdę z młotkiem i dłutem, złodzieje
Harriet zaróżowiła się. zauważą, że ktoś był w jaskini.
- Domyślam się, milordzie. Wróćmy zatem do sprawy opróż- - Dobry Boże! - Gideon zapomniał już, że miał jej za złe
nienia jaskiń. kategoryczny ton. Jej nalegania miały istotne przyczyny. - Jeśli
- Proszę mi powiedzieć, panno Pomeroy, czy poruszała już choć połowa z tego, co mi pani powiedziała, jest prawdą, nie
pani z kimś ten temat? wolno pani nawet myśleć o zbliżeniu się do tej jaskini, panno
- Nie. Kiedy stwierdziłam, że nie mogę zaufać panu Crane, Pomeroy.
bałam się wspominać komukolwiek o moich spostrzeżeniach. - Ależ w dzień jest tam zupełnie bezpiecznie. Złodzieje
Pomyślałam, że każdy, komu zaufam, mógłby poczuć się zobo- odwiedzają to miejsce tylko w nocy. Co do planu ujęcia prze-
wiązany do pójścia z tą sprawą do pana Crane'a. A potem stępców, mam pewien pomysł, którym pan będzie pewnie
dowody mogłyby zniknąć. Poza tym, jeśli mogę być szczera, zainteresowany. Chociaż z pewnością ma pan i swoje sugestie.
wolałabym, by nikt nie wchodził do tej jaskini. Najlepiej będzie, jeśli zajmiemy się tym razem.
- Hm. - Gideon przyglądał jej się przez dłuższą chwilę, - Panno Pomeroy, nie słucha mnie pani. - Gideon podniósł
starając się uporządkować to, co usłyszał. Niezaprzeczalnie. się, postąpił krok w kierunku biurka i się nad nim pochylił.
Harriet Pomeroy mówiła to wszystko poważnie. Nie mógł już Wsparł się mocno dłońmi na mahoniowym blacie. Był świadom,
się oszukiwać, że jest wariatką czy choćby tylko dziwaczką. - jakie wrażenie wywarł w ten sposób na Harriet. Musiała teraz
Jest pani pewna, że widziała w jaskini skradzione przedmioty?: patrzeć wprost na jego zeszpeconą twarz. Otworzyła szeroko
- Oczywiście. - Harriet wyprostowała się. - Sir, uważam, że oczy, zdziwiona jego zachowaniem, ale nie wydawała się onie-
powinien pan natychmiast zacząć działać, by wyrzucić tych śmielona.
przestępców z jaskiń. Zmuszona jestem nalegać, by zajął się pan - Ależ słucham pana, milordzie. - Chciała się cofnąć.
tą sprawą jak najszybciej. To jest pański obowiązek. Gideon powstrzymał jej unik, chwytając ją palcami pod
Głos Gideona stał się wyjątkowo uprzejmy. Ci, którzy go brodę. Nie bez przyjemności zauważył, że jej skóra była miękka
dobrze znali, zdawali sobie sprawę z przyczyny takiego tonu. i niewiarygodnie gładka. Zdał sobie również sprawę z tego, że
- Pani nalega, panno Pomeroy? cała jest delikatna. Jej drobne kości wydawały się kruche w jego
- Obawiam się, że muszę. - Harriet była najwyraźniej nie- masywnych dłoniach.
świadoma ukrytej groźby w jego głosie. - Widzi pan, ci przestępcy - Pozwoli pani, że będę bezpośredni - warknął, nie starając
mi przeszkadzają. się ukryć zniecierpliwienia. Harriet Pomeroy nie analizowała
Gideon zastanawiał się, czy nie zgubił wątku. pozornie uprzejmych słów.- Nie wolno pani pokazywać się
20 21
Amanda Quick Bestia

w pobliżu jaskiń, dopóki nie zbadam tej całej sprawy i nie


podejmę stosownych działań. Czy to jasne, panno Pomeroy?
Harriet rozchyliła usta, chcąc zaprotestować. Ale zanim
zdołała wydobyć z siebie głos, na progu domku rozległ się
przeraźliwy krzyk. Harriet podskoczyła i odwróciła się do drzwi.
Gideon podążył za jej wzrokiem.
- Pani Stone - stwierdziła Harriet głosem zdradzającym ab-
2
solutne zaskoczenie.
- Boże w niebiesiech! To on! Potwór z Blackthorne Hall! -
Drżąca ręka pani Stone powędrowała do szyi. Wpatrywała się
przerażona w Gideona. - A więc wróciłeś tu, ty rozpustny,
krwiożerczy potworze. Jak śmiesz dotykać swymi rękami kolejnej
czystej panny? Proszę uciekać, panno Harriet! Niech pani ratuje
swoje życie. Ileż kłopotów z tą kobietą. - Harriet wstała i przykucnęła
Gideon poczuł, jak żołądek zaciska mu się z wściekłości. obok pani Stone. Uklękła. - Zwykle ma gdzieś przy sobie sole
Uwolnił Harriet i zbliżył się o krok do pani Stone. trzeźwiące. A, tu są.
- Milcz, stara czarownico! Z przepastnej kieszeni szarej sukni gospodyni wyciągnęła
- Nie dotykaj mnie! - pani Stone odskoczyła od niego. - Nie małą buteleczkę. Zanim zbliżyła sole do nosa zemdlonej kobiety,
podchodź do mnie, potworze! Och! - Nagle jej wzrok poszybował wahała się i popatrzyła na Gideona.
w górę i pani Stone zemdlona osunęła się ciężko na podłogę. | - Może lepiej, żeby się pan nad nią nie pochylał, gdy
Gideon popatrzył na nią z niesmakiem. Potem odwrócił się przyjdzie siebie. Wygląda na to, że to pański widok pozbawił ją
do Harriet, by zobaczyć, jak to przyjęła. Ta w niemym przerażeniu przytomności.
przyglądała się nieruchomemu ciału gospodyni. Gideon chmurnie przyglądał się gospodyni.
- Wielkie nieba - udało jej się w końcu wykrztusić. - Ma pani rację. Pójdę już, panno Pomeroy. Ale zanim to
- Widzi pani teraz, dlaczego nie spędzam tu wiele czasu zrobię, powtórzę to, co mówiłem gdy nam przerwano. Nie wolno
panno Pomeroy - powiedział ponuro Gideon - Nie cieszę się pani zbliżać się do jaskiń, dopóki nie załatwię sprawy złodziei. Czy
w Upper Biddleton zbyt wysokim poważaniem. I jest tu więcej to jasne?
osób, które życzą mi rychłej śmierci, nie tylko pani Stone. - Jasne - odpowiedziała niecierpliwie. - Ale pozbawione
sensu. I tak będę panu musiała towarzyszyć do jaskini, która
służy przestępcom do przechowywania łupów. Mało prawdopo-
dobne, żeby pan ją sam znalazł. Mógłby pan błądzić samotnie przez
lata. Sama odkryłam ją niedawno.

22 23
Amanda Quick Bestia

- Panno Pomeroy... - Proszę, milordzie - powiedziała, nie odwracając się. - Zmu-


W jego oczach ujrzała błysk zdecydowania i postarała się szona jestem nalegać. Pani Stone z pewnością wpadnie w histerię,
o najbardziej przekonujący uśmiech, na jaki ją było stać. gdy zobaczy tu pana. Spotkamy się jutro rano około godziny
Wspomniała, jak kiedyś radziła sobie z ojcem. Pomyślała też, że w dziesiątej na plaży. To jedyny sposób, by odnalazł pan właściwą
tym domu od dawna nie było mężczyzny. Mężczyźni to uparte jaskinię. Musi mi pan uwierzyć.
stworzenia, stwierdziła. Ten zaś miał w tym kierunku wyjątkowe Gideon zawahał się, wyraźnie niezadowolony z tego, że się
skłonności. go do czegoś zmusza. Przymrużył oczy.
- Proszę pomyśleć rozsądnie, sir. - Harriet powiedziała to - Doskonale. Jutro o dziesiątej na plaży. Ale na tym skończy
specjalnie uspokajającym tonem. - Za dnia na plaży jest absolut- się pani udział w tej sprawie, panno Pomeroy. Czy dość jasno się
nie bezpiecznie. Złodzieje przychodzą tylko późno w nocy, i to wyrażam?
najwyżej raz lub dwa razy w miesiącu. Wie pan, odpływy. Nie - Zupełnie jasno, milordzie.
zaryzykujemy niczego, gdybym jutro pokazała panu jaskinię. Obrzucił ją taksującym, podejrzliwym spojrzeniem. Harriet
- Może mi pani narysować mapę - odparł chłodno Gideon. pomyślała, że widocznie nie przekonał go jej uspokajający
Zaczynał ją irytować. Czy naprawdę spodziewał się, że powie- uśmiech. Przeszedł obok niej i skierował się do hallu.
rzy mu coś tak ważnego? W grę wchodziły jej cenne znaleziska. - Miłego dnia, panno Pomeroy. - Nacisnął na głowę ka-
- Obawiam się, że choć szkicuję dość dobrze, nie mam pelusz.
wyczucia kierunku - skłamała gładko. - A oto mój plan. Jutro rano - Miłego dnia, milordzie - zawołała za nim. - I dziękuję, że
przejdę się jak co dzień po plaży. Może pan chyba zjawić się tam o tak szybko przyjechał pan tu w odpowiedzi na mój list. Doceniam
tej samej porze, prawda? pańską pomoc w tej sprawie. Myślę, że sobie pan z nią poradzi.
- Nie o to mi chodzi. - Jestem szczęśliwy, że okazałem się odpowiednim
-Możemy spotkać się w taki sposób, by postronny kandydatem na stanowisko, które chciała pani obsadzić - burknął. -
obserwator uznał to spotkanie za przypadkowe. Pokażę panu Zobaczymy, jak szczodra okaże się pani, gdy spełnię swoje
przejście przez skały, prowadzące do jaskini, której używają zadanie i przyjdzie czas na zapłatę.
złodzieje. Potem zastanowimy się, jak zorganizować pułapkę. A Harriet drgnęła, poruszona jego sarkazmem. Patrzyła, jak
teraz, proszą wybaczyć, chciałabym zająć się panią Stone. przez otwarte drzwi wyszedł na marcowe słońce. Nawet się nie
- Do diabła, kobieto! - Ciemne brwi Gideona zbiegły się obejrzał.
w groźnym grymasie. - Może nawykła pani do rozkazywania Dojrzała zarys sylwetki rosłego rumaka czekającego
wszystkim dookoła, ale proszę nie sądzić, że uda się pani mnie spokojnie na zewnątrz. Koń był doprawdy masywnym stworzeniem,
zmusić do czegokolwiek. podobnie zresztą jak jego właściciel. Ciężkie kopyta, imponujące
- Och - jak na zawołanie jęknęła pani Stone. - Och! Dobry mięśnie. Kształt łba świadczący o uporze. W tym wierzchowcu nie
Boże! Tak źle się czuję. - Zamrugała powiekami. było nic delikatnego, eleganckiego. Wyglądał na dość dużego i
Harriet przybliżyła sole trzeźwiące do jej twarzy i syknęła na spokojnego, by dźwigać na grzbiecie rycerza w pełnej zbroi,
stojącego przy drzwiach Gideona. zdążającego na pole bitwy.
24 25
Amanda Quick Bestia

Harriet usłyszała, że wicehrabia odjeżdża drogą wzdłuż Już pamiętam. On był tutaj, prawda? To nie była zjawa. Bestia jest
skarpy. Na chwilę zastygła w bezruchu, klęcząc obok zemdlonej tutaj. W cielesnej postaci.
gospodyni. Przedpokój domku wydał jej się znowu przestronny. -Proszę się uspokoić, pani Stone. Już się wyniósł.
Przedtem, gdy przebywał w nim St. Justin, sprawiał wrażenie Oczy pani Stone rozszerzyły się w ponownym przypływie
ciasnego. strachu. Przylgnęła do ramienia Harriet, zaciskając jak imadło swe
Harriet zdała sobie nagle sprawę, że dzikie, zeszpecone kościste palce wokół jej talii.
blizną rysy twarzy St. Justina wryły się głęboko w jej pamięć. Nigdy -Nic się panience nie stało? Czy ten szubrawiec dotknął
jeszcze nie spotkała takiego mężczyzny. panienki? Widziałam, że pochylał się nad panienką jak olbrzymi
Był niewiarygodnie duży - podobnie jak jego koń - wysoki, wąż.
masywnie zbudowany, miał szerokie, umięśnione ramiona i mocne Harriet starała się nie okazywać irytacji.
nogi. Jego dłonie były ogromne, stopy - również. Harriet - Nie ma o czym mówić, pani Stone. On tylko na chwilę ujął
zastanawiała się, czy rękawicznik i szewc wicehrabiego liczyli sobie mnie pod brodę.
za zużycie większej ilości materiału na każdą parę rękawic -Boże, chroń nas...- Oczy pani Stone ponownie się zamknęły.
czy butów. W tej samej chwili Harriet usłyszała stukot butów na ganku,
St. Justin miał prawdopodobnie nieco ponad trzydzieści lat a zaraz później drzwi, które przedtem zatrzasnęły się za
i wszystko w nim wydawało się silne i dzikie. wychodzącym wicehrabią, otworzyły się, odsłaniając Eufemię Po-
Przypominał jej wyniosłego lwa, którego widziała trzy lata meroy i uroczo zarumienioną siostrę Harriet, Felicity. Nie bez
temu w zwierzyńcu pana Petershama. Nawet jego oczy miały coś z powodu uważana była przez wszystkich w Upper Biddleton za
dzikiej bestii. Harriet pomyślała, że to piękne oczy, złote, pełne wyjątkową piękność. Była nie tylko urocza, ale miała też poczucie
ostrożności i chłodnej inteligencji. stylu i elegancji, rzucające się w oczy mimo skromnych możliwości
Czarne jak smoła włosy St. Justina, szerokie kości policzkowe finansowych sióstr Pomeroy.
i silnie zarysowana szczęka uzupełniały jego lwi wygląd. Blizna Dziś wyglądała zachwycająco świeżo w ozdobionej falbankami
jedynie podkreślała wrażenie siły drapieżnej bestii, której nieobca sukni w białe i jasnozielone pasy. Ciemnozielony płaszcz i zie-
jest przemoc. lony, przybrany piórami czepek uzupełniały jej strój. Miała
Harriet zastanawiała się, gdzie i jak został zraniony. Blizna jasne, zielone oczy, złote blond włosy - jedno i drugie odzie-
przecinająca jego twarz wyglądała na starą. Prawdopodobnie dziczone po matce. Krój sukni podkreślał też inną cechę, którą
stało się to kilka lat temu. Miał szczęście, że nie stracił oka. zawdzięczała przodkom po kądzieli - piękny, pełny biust.
Pani Stone wzdrygnęła się ponownie i jęknęła. Harriet Eufemia Pomeroy Ashecombe weszła do domku pierwsza,
zmusiła się do zainteresowania jej stanem. Poruszyła buteleczką, ściągając rękawiczki. Owdowiała tuż przed śmiercią brata,
którą trzymała przy twarzy zemdlonej. wielebnego Pomeroya, i niedługo potem stanęła w progu domu
- Słyszy mnie pani, pani Stone? swoich bratanic. Dobiegała teraz pięćdziesiątki. Kiedyś uważano
-Co? Tak. Tak, słyszę. - Kobieta otworzyła oczy i popatrzyła ją za piękność. W opinii Harriet nadał była atrakcyjną kobietą.
na Harriet. Skrzywiła się boleśnie. - Co się stało? Ach, Boże! Zdjąwszy czepek, odsłoniła siwe, niegdyś ciemne włosy. Jej
26 27
Amanda Quick Bestia

oczy miały szczególny, charakterystyczny dla Pomeroyów - Potwór z Blackthorne Hall powrócił - zaczęła.
turkusowy kolor, podobnie jak oczy Harriet. - Dobry Boże - przestraszyła się ciotka Effie. - O czym ona
Effie z przerażeniem patrzyła na zemdloną gospodynię. mówi?
-Och, nie. Znowu. - Bestia powróciła na miejsce swej zbrodni - ciągnęła pani
Felicity weszła za ciotką do hallu, zamknęła drzwi i Stone.
zobaczyła panią Stone. - Kim, u Boga Ojca, jest ten Potwór z Blackthorne Hall?
- Wielkie nieba! Kolejny atak histerii. O co chodzi tym -zapytała Felicity.
razem? Mam nadzieję, że o coś bardziej interesującego niż ostatnio. - St. Justin - szepnęła pani Stone. - Jak śmiał? Jak śmiał tu
Wydaje mi się, że wtedy poszło tylko o to, że najstarszej córce lady wrócić? I jak śmiał straszyć panienkę Harriet?
Barker udało się złapać na męża bogatego kupca. Felicity popatrzyła zaciekawiona na Harriet.
- Rzeczywiście, to tylko kupiec. Przecież wiesz, że pani -Wielkie nieba! Wicehrabia St. Justin był tutaj?
Stone przywiązuje wielką wagę do odpowiedniej pozycji - Tak, był - przyznała Harriet.
towarzyskiej - przypomniała jej ciotka Effie. - Annabelle Barker Ciotka Effie bezwiednie otworzyła usta.
pochodzi z bardzo dobrej rodziny. Pani Stone miała rację uważa- - Był tu wicehrabia? Tu, w tym domu?
jąc, że mogła trafić lepiej. - Zgadza się - odpowiedziała Harriet. - A teraz, ciociu Effie,
- Jeśli chodzi o moje zdanie, Annabelle nie mogła trafić Felicity. jeśli zaspokoiłyście swoją ciekawość, może zajmiemy się
lepiej - stwierdziła Felicity w typowy dla siebie pragmatyczny postawieniem pani Stone z powrotem na nogi.
sposób. - Mąż ją finansuje bez żadnych ograniczeń. Mieszkają w - Harriet, nie mogę w to uwierzyć. - Głos ciotki Effie
pięknym domu w Londynie, mają dwa powozy i Bóg wie ile służby. zdradzał przestrach. - Czy chcesz mi powiedzieć, że najważniejszy
Annabelle ma zapewnione dostatnie życie. w tym okręgu ziemianin, wicehrabia, mający wkrótce odziedziczyć
Harriet skrzywiła się, trzymając ocet pod nosem pani Stone. godność lorda, złożył nam wizytę i przyjęłaś go tak ubrana?
- W dodatku słyszy się, że Annabelle jest nieprzytomnie W tym brudnym fartuchu i okropnej sukni, która już dawno
zakochana w swoim bogatym kupcu. Zgadzam się z tobą, powinna była zostać przefarbowana?
Felicity, nie wyszła na tym tak źle. Ale wątpię, by ciocia Effie lub - On tylko wpadł po drodze - wyjaśniła Harriet, starając się
pani Stone mogły spojrzeć na to z naszego punktu widzenia. utrzymać niedbały ton.
- Z tego związku nic dobrego nie będzie - stwierdziła pro- - Wpadł tu po drodze? - Felicity wybuchnęła śmiechem. -
roczym tonem ciotka Effie. - Nigdy nie jest dobrze, kiedy młoda Doprawdy, Harriet, nie zdarzyło się jeszcze, by wicehrabiowie
dziewczyna idzie za głosem serca. Szczególnie wtedy, gdy prowadzi zaglądali do nas po drodze.
ją to prosto na dół drabiny społecznej. - Czemu nie? - nie ustępowała rozdrażniona Harriet. - Black-
- Zawsze nam to powtarzasz, ciociu Effie. - Felicity zwróciła thorne Hall to jego dom, a to niedaleko stąd.
się ku pani Stone. - A zatem, co się stało tym razem? - W ciągu pięciu lat, od kiedy tu mieszkamy, wicehrabia St.
Zanim Harriet zdążyła odpowiedzieć, pani Stone otworzyła Justin nigdy jeszcze nie potrudził się, by odwiedzić Upper
oczy i z trudem usiadła. Hiddleton. Nawet tata widział tylko ojca St. Justina i to zaledwie
28 29
Amanda Quick Bestia

raz. Było to w Londynie, gdy Hardcastle wyznaczył go na rektora - Nic się nie stało. - Harriet żachnęła się. - Nie położył na
i zaoferował mu tę parafię. mnie rąk. - Przypomniała sobie wielką dłoń wicehrabiego
- Musisz mi uwierzyć na słowo, Felicity, że St. Justin podtrzymującą jej brodę i groźne spojrzenie jego ciemnych oczu. -
odwiedził nas i była to zwykła towarzyska wizyta - podsumowała No, może dotknął mnie, ale tylko na chwilę. Nie ma o czym mówić,
zwięźle Harriet. - Dla mnie jest to zupełnie naturalne, że odwiedził zapewniam was.
posiadłości rodzinne w tym okręgu. - Harriet! - Felicity była wyraźnie podekscytowana. -
- W miasteczku mówią, że St. Justin nigdy nie zagląda do Opowiedz nam wszystko.
Upper Biddleton. Nienawidzi samego widoku tego miejsca. -Ciotka Ale to pani Stone jej odpowiedziała.
Effie powachlowała się dłonią. - Wielkie nieba! Sama zaczynam - Zuchwały jak sam diabeł. - Jej spracowane dłonie zginęły
czuć się słabo. Wicehrabia tu, w tym domu. Trudno to sobie w fałdach fartucha, podczas gdy oczy płonęły świętym oburze-
wyobrazić. niem. - Myśli, że wszystko mu wolno. Bestia nie ma w sobie
- Na pani miejscu nie byłabym taka spokojna, pani wstydu, odrobiny wstydu - parsknęła.
Ashecombe. - Pani Stone posłała jej mroczne, porozumiewawcze Harriet popatrzyła na nią groźnie.
spojrzenie. - Położył rękę na panience Harriet. Widziałam to. Dzięki - Proszę teraz nie płakać, pani Stone.
Panu Najwyższemu, weszłam do gabinetu w samą porę. - Przepraszam, panienko Harriet. - Pani Stone pociągnęła
- W samą porę? - Zainteresowanie Felicity osiągnęło jeszcze cichutko nosem i otarła oczy rąbkiem fartucha. - Po
apogeum. prostu jego widok wywołał te wszystkie okropne wspomnienia
- Nieważne, panienko Felicity. Jest panienka za młoda na sprzed lat.
takie rzeczy. Powinniśmy dziękować Bogu, że nie było za późno, - Jakie wspomnienia? - zapytała zaciekawiona Felicity.
gdy przyszłam. - Boże! Wspomnienia o mojej ślicznej, małej panience
- Za późno na co? - nie ustępowała Felicity. Deirdre. - Pani Stone zakryła oczy.
Harriet westchnęła tylko. - Kim była Deirdre? - dopytywała się ciotka Effie. - Pani
Ciotka Effie zmarszczyła się. córką?
- Co się tu wydarzyło, Harriet, kochanie? Nie straciłyśmy Pani Stone przełknęła łzy.
chyba herbaty czy czegoś równie okropnego? - Nie, nie była moja. Zbyt była delikatna, by być ze mną
- Nie, nie straciłyście herbaty, bo nawet mu jej nie spokrewniona. Była jedynym dzieckiem wielebnego Rushtona.
zaproponowałam - przyznała się Harriet. Opiekowałam się nią.
- Nie zaproponowałaś mu herbaty? Odwiedził cię wicehrabia -Rushton -skojarzyła szybko ciotka Effie. - A, tak. Poprzedni
i niczym go nie poczęstowałaś? - Na twarzy ciotki Effie pojawił się proboszcz tej parafii. Ten, którego zastąpił mój drogi brat.
wyraz najprawdziwszego zaskoczenia. - Harriet, co ja mam z tobą Pani Stone potwierdziła ruchem głowy. Jej wąskie usta drżały.
zrobić? Czy nie potrafisz się odpowiednio zachowywać? Od śmierci jego słodkiej żony panienka Deirdre była dla
- Chcę wiedzieć, co się stało - przerwała jej zdecydowanie niego wszystkim. Wniosła do tego domu radość i słońce. A potem
Felicity. - Co z tym kładzeniem na tobie rąk, Harriet? ta bestia ją zniszczyła.
30 31
Amanda Quick Bestia

- Bestia? - Felicity wyglądała tak, jakby czytała którąś ze - Wielkie nieba! - westchnęła Felicity.
swoich ulubionych powieści z dreszczykiem. - Czy chodzi - To jakaś pomyłka - wyszeptała ciotka Effie.
o wicehrabiego St. Justina? Zniszczył Deirdre Rushton? Jak? Ale Harriet popatrzyła pani Stone prosto w oczy i wyczytała
- Bezwstydny potwór - wymamrotała pani Stone, ponownie z nich, że gospodyni mówi prawdę, a przynajmniej w to wierzy.
przykładając dłonie do oczu. Harriet nagle poczuła się słabo.
- Dziwne. - Ciotka Effie wyglądała na zaskoczoną. - Wice- - Jak St. Justin mógł doprowadzić Deirdre Rushton do
hrabia zrujnował dziewczynę? Doprawdy, pani Stone. Trudno samobójstwa?
uwierzyć w coś takiego. Pomijając wszystko inne, ten człowiek - Byli zaręczeni i mieli się pobrać - powiedziała cicho pani
jest dżentelmenem. Dziedzicem hrabstwa. A ona była córką Stone. - To było dawniej, zanim się okazało, że on odziedziczy
proboszcza. tytuł. Starszy brat Gideona Westbrooka, Randal, jeszcze wtedy żył.
- Nie jest żadnym dżentelmenem - stwierdziła pani Stone. Oczywiście to Randal miał odziedziczyć tytuł. Był takim
Harriet straciła cierpliwość. Odwróciła się do gospodyni. wspaniałym człowiekiem. Prawdziwy, godny dziedzic hrabstwa
- Pani Stone. Sądzę, że na dziś dość już będzie pani Hardcastle. Człowiek godzien podążyć w ślady jego hrabiowskiej
dramatycznych uwag. Może już pani wrócić do kuchni. mości.
Mokre od łez oczy pani Stone wyrażały nieme cierpienie. - Nie tak jak Potwór z Blackthorne Hall? - zapytała Felicity.
- To prawda, panienko Harriet. Ten człowiek zabił moją Pani Stone posłała jej dziwne spojrzenie i zniżyła głos do szeptu.
małą panienkę Deirdre tak samo, jakby własnoręcznie pociągnął za - Niektórzy nawet mówią, że Gideon Westbrook zabił swego
spust w pistolecie. brata, żeby odziedziczyć tytuł i majątek.
- Pistolecie? - Harriet popatrzyła na nią zaskoczona. - To jest fascynujące - mruknęła Felicity.
Na chwilę w hallu zapanowała pełna napięcia cisza. EfFie - Niewiarygodne. - Ciotka Effie była oszołomiona.
nie mogła z siebie wydobyć słowa. Nawet Felicity nie potrafiła -Jeśli chcecie znać moje zdanie, to wszystko jest kłamstwem-
sformułować następnego pytania. obwieściła Harriet. Ale gdzieś w dole brzucha poczuła nie-
Harriet poczuła, że zaschło jej w ustach. przyjemny chłód. Pani Stone wierzyła w prawdziwość każdego
- Pani Stone - powiedziała w końcu ostrożnie. - Chce pani swego słowa. Miała co prawda skłonności do dramatyzowania,
powiedzieć, że wicehrabia St. Justin zabił poprzedniego mieszkańca ale Harriet znała dość długo swoją gospodynię, by wiedzieć, że
tego domu? Obawiam się, że nie pozwolę pani kon- jest absolutnie uczciwa.
tynuować tej opowieści, jeśli zamierza pani dalej mówić tak - To najszczersza prawda - powiedziała chmurnie pani
potworne rzeczy. Stone. - Przysięgam.
- Ale to prawda, panienko Harriet. Przysięgam na moje - Dobrze, pani Stone. Proszę nam teraz opowiedzieć, jak ta
życie. Wszyscy mówili, że to samobójstwo, niech spoczywa w bestia, to jest wicehrabia, doprowadził tę młodą damę do samobój-
pokoju, ale ja wiem, że to on ją do tego doprowadził. Potwór z stwa - nalegała Felicity.
Blackthorne Hall jest skończonym grzesznikiem i wszyscy w Harriet przestała oponować. Wyprostowała się, mówiąc
miasteczku o tym wiedzą. sobie, że zawsze lepiej jest znać fakty.
32 33
Amanda Quick Bestia

-Tak, pani Stone. Skoro powiedziała już nam pani aż tyle, Pani Stone zwiesiła głowę, popatrzyła na Harriet i Felicity
równie dobrze może nam pani wyznać resztę. Co dokładnie załzawionymi oczyma.
przydarzyło się Deirdre Rushton? - Jak już mówiłam, Gideon Westbrook był drugim synem
Pani Stone zacisnęła pięści. hubiego Hardcastle.
- Narzucał się jej. Uwiódł ją, zrobił to, bestia. Użył jej do - Czyli nie był wicehrabią - mruknęła Felicity.
swoich rozpustnych celów. Zrobił jej dziecko, ot co. Ale zamiast - Oczywiście - wtrąciła się ciotka Effie z właściwym sobie
zachować się jak trzeba i ożenić się z nią, odepchnął ją. To nie tonem autorytetu w tych sprawach. - Nie nosił wtedy żadnego
była żadna tajemnica. Zapytajcie kogokolwiek w okolicy. tytułu, ponieważ był tylko drugim synem. Jego starszy brat został
Ciotka Effie i Felicity milczały, nie mogąc w to uwierzyć. wicehrabią.
- O, mój Boże! - Harriet usiadła gwałtownie na stołku. Zdała - Wiem, ciociu Effie. Proszę mówić dalej, pani Stone.
sobie sprawę, że do bólu zacisnęła pięści. Zmusiła się do - Ta bestia zapragnęła mojej słodkiej Deirdre, gdy tylko
głębokiego, odprężającego oddechu. - Czy jest pani tego ab- pokazała się w Londynie. Wielebny Rushton zgromadził wszystkie
solutnie pewna, pani Stone? Nie wyglądał na takiego. Właściwie... swoje fundusze, żeby sfinansować jej debiut, a Potwór był
nawet mi się spodobał. pierwszym, który się jej oświadczył.
- A co ty wiesz o mężczyznach, którzy robią takie rzeczy? - I wielebny Rushton zdecydował się chwycić to, co się da?
zapytała ciotka Effie z chłodną logiką. - Nigdy nie miałaś okazji -zapytała Harriet.
takiego spotkać. Nawet nie miałaś swego debiutu, ponieważ mój Twarz pani Stone rozjaśniła się.
brat niech spoczywa w pokoju, nie zostawił nam dość pieniędzy. - Wielebny powiedział pannie Deirdre, żeby przyjęła te
Może gdybyś pojechała do stolicy i poznała trochę świata, oświadczyny. Potwór nie posiadał tytułu, ale miał pieniądze i
nauczyłabyś się, że mężczyznę tego typu nie zawsze można pochodził z dobrej rodziny. To była świetna partia.
rozpoznać na pierwszy rzut oka. - Tak to wtedy wyglądało - skomentowała cicho Effie.
-Pewnie masz absolutną rację, ciociu Effie. - Harriet czuła - Innymi słowy, chciała go poślubić dla jego pieniędzy i mo-
się w obowiązku przyznać, że to, co mówi ciotka, może być żliwości związania się ze znaną rodziną- podsumowała Harriet.
prawdą. Rzeczywiście, nie miała żadnych doświadczeń z męż- - Moja panienka Deirdre była zawsze dobrą i posłuszną
czyzną zdolnym do tego, by uwieść niewinną kobietę, a następnie córką. - W głosie pani Stone wyczuwało się zachwyt. - Zgodziła
ją porzuć- - Słyszy się różne historie, ale to oczywiście nie to samo się zrobić to, co kazał jej ojciec, chociaż Westbrook był jedynie
co bezpośrednie doświadczenie z tego typu człowiekiem, drugim synem i do tego brzydkim jak noc. Mogła trafić lepiej,
prawda. ale jej ojciec nie chciał ryzykować, czekając. Nie było go stać
- Pewnie bolejesz nad tym, że nie masz takich doświadczeń - na dłuższe trzymanie jej w Londynie.
zauważyła Felicity. Ponownie zwróciła się do pani Stone: - Harriet popatrzyła na nią zirytowana.
Błagam niech pani opowiada dalej. - Wcale nie uważam, że jest brzydki.
Tak - potwierdziła Harriet smutno. - Może pani nam już Pani Stone skrzywiła się.
teraz powiedzieć. - Wielka, przerośnięta kreatura. Z tą przerażającą szramą
34 35
Amanda Quick Bestia

wygląda jak diabeł z samego piekła. Zawsze tak wyglądał, nawet - Jak powiedziałam, St. Justin nie jest dżentelmenem. Jest
zanim został ranny. Moja biedna panienka Deirdre dostawała okrutną, pozbawioną serca, bezwstydną bestią.- Pani Stone otarła
dreszczy na sam jego widok. Ale spełniła swój obowiązek oczy wierzchem czerwonej, kościstej dłoni. - Najstarszy
-A nawet więcej, sądząc po tym, co usłyszałyśmy - mruknęła syn hrabiego został zabity wkrótce potem, jak panienka Deirdre
Harriet. zdała sobie sprawę, że jest w ciąży. Jechał niedaleko stąd wzdłuż
Ciotka Effie potrząsnęła smutno głową. wybrzeża i podobno koń poniósł. Spadł ze skarpy do morza.
- Ach, te głupie młode dziewczyny, które upierają się, by iść Skręcił kark, ot co. Wypadek, jak mówili. Ale ludzie zaczęli
za głosem serca, a nie rozsądku. Co za głupota. Kiedyż wreszcie] mieć wątpliwości, gdy zobaczyli, jak wicehrabia potraktował
nauczą się, że muszą mieć się na baczności i strzec swej panienkę Deirdre.
niewinności aż do chwili, kiedy szczęśliwie wyjdą za mąż, o ile nie - Obrzydliwe. - Oczy Felicity były nadał szeroko otwarte.
chcą zrujnować sobie życia? Jak tylko Gideon Westbrook dowiedział się, że odziedziczy
- Moja Deirdre była dobrą dziewczyną, taka była - tytuł, zerwał zaręczyny.
zapewniała lojalnie pani Stone. - Uwiódł ją, mówię wam. Była -Nie. Naprawdę? - wykrzyknęła Felicity.
niewinnym jagnięciem, które nie znało spraw ciała, a on ją Pani Stone potwierdziła chmurnie.
wykorzystał. Poza tym byli zaręczeni. Kiedy zobaczyła, że będzie - Opuścił ją natychmiast, chociaż wiedział, że nosi jego
miała dziecko, sądziła, że on zachowa się jak dżentelmen. dziecko. Oświadczył jej, że teraz jest wicehrabią St. Justin,
- Wierzyła pewnie, że żaden prawdziwy dżentelmen nie a kiedyś zostanie hrabią Hardcastle, i że może mu się trafić coś
odwoła zaręczyn - powiedziała z namysłem Harriet. lepszego niż biedna córka proboszcza.
- Tak, prawdziwy dżentelmen by nie odwołał- zauważyła - Dobry Boże! - Harriet przypomniała sobie błysk chłodnej
cierpko ciotka Effie. - Sprawa polega na tym, że kobieta nie inteligencji w mrocznych oczach Gideona. Kiedy się nad tym
może być pewna uczciwości mężczyzny w takich sytuacjach. zastanowiła, musiała przyznać, że nie wyglądał na człowieka,
I właśnie dlatego musi przede wszystkim unikać ryzyka kom- którym kierują zbyt subtelne uczucia. Wyglądał na człowieka
promitacji. Gdy zabierzemy cię do Londynu, Felicity, najlepiej upartego. Zadrżała. - Mówi pani, że on wiedział o tym, że
zrobisz, pamiętając o tej historii. Deirdre spodziewa się dziecka?
-Tak, ciociu Effie. - Tak, niech będzie przeklęta jego dusza. Wiedział. - Pani
Felicity znacząco popatrzyła w górę, a Harriet pozwoliła Stone na przemian zaciskała i rozluźniała pięści. - Siedziałam
sobie na ponury uśmiech. Nie pierwszy raz musiały wysłuchać szcze z nią tej nocy, gdy zdała sobie sprawę, że jest w ciąży. Objęłam
gólnego wykładu życzącej im dobrze ciotki. ją. Płakała przez całą noc, a nad ranem poszła się z nim zobaczyć.
Effie uważała się za najwyższy autorytet w dziedzinie Gdy wróciła, po jej minie poznałam, że została odepchnięta.
dobrych manier. Nieodwołalnie ogłosiła się doradcą i strażnikiem w Łzy zakręciły się w oczach pani Stone i spłynęły po jej
tych sprawach, mimo że Harriet często przypominała jej, że tu, w pulchnych policzkach.
Upper Biddleton, nie było niczego, przed czym miałyby się - Co było dalej? - zapytała cicho przejęta Felicity.
strzec. -Panienka Deirdre poszła do gabinetu, wyjęła pistolet swojego
36 37
Amanda Quick Bestia

ojca i zastrzeliła się. To właśnie wielebny Rushton, biedaczysko, Harriet skrzywiła się.
ją znalazł. -To oczywiste, że nie.
- Biedne, nieszczęśliwe dziecko - szepnęła ciotka Effie. - Ciotka Effie zrobiła surową minę.
Gdyby była choć trochę ostrożniejsza. Gdyby bardziej dbała -Harriet, Felicity, musicie być ostrożne. Z pewnością rozu-
o swoją reputację i nie zaufała mężczyźnie. Będziesz pamiętała miecie dlaczego.
tę historię, gdy pojedziesz do Londynu, prawda, Felicity? Harriet podniosła wzrok.
- Tak, ciociu Effie. Na pewno nie zapomnę. - Felicity była -Felicity jest bardzo zrównoważoną osobą ciociu Effie. Nie
najwyraźniej poruszona tą wstrząsającą opowieścią. zrobi nic niemądrego. Prawda, Felicity?
- Mój Boże - mruknęła Harriet. - To wszystko jest niewia- Felicity uśmiechnęła się.
rygodne. - Popatrzyła na zaśmiecony kamieniami gabinet i z tru- -Miałabym stracić szansę na debiut w mieście? Możesz być
dem przełknęła ślinę, przypominając sobie, jak St. Justin pochylił pewna, Harriet, że nie jestem aż taką idiotką.
się nad jej biurkiem i swą silną ręką ujął ją pod brodę. - Pani Pani Stone zacisnęła usta.
Stone, czy jest pani absolutnie pewna tego wszystkiego? -St. Justin gustuje w pięknych młodych niewiniątkach, to
- Absolutnie. Gdyby żył ojciec panienki, potwierdziłby, że wielka, podstępna bestia. A teraz, gdy nie ma już tutaj ojca
to prawda. Wiedział, co przydarzyło się córce wielebnego Rush- panienki, musi panienka być bardzo ostrożna.
tona, wiedział dobrze, ale zachował dyskrecję w tej sprawie, -Święta racja - zgodziła się z nią ciotka Effie.
uważając, że nie jest to odpowiedni temat do dyskusji z dwiema Harriet uniosła brwi.
młodymi damami. Gdy mi o tym opowiedział, zgodziłam się -Widzę, że żadna z was nie przejmuje się moją reputacją
z nim i dochowałam tajemnicy. Jednak nie mogłam już dłużej tak jak reputacją Felicity.
tego taić. Ciotka Effie zareagowała błyskawicznie.
Ciotka Effie potwierdziła ruchem głowy. - Ależ kochanie, wiesz, że to nieprawda. Ale masz już
- Oczywiście, nie mogła pani. Teraz, gdy St. Justin pojawił prawie dwadzieścia pięć lat. A tego typu rozpustnik, jak opisała go
się w okolicy, wszystkie skromne młode panienki powinny się pani Stone, ma ciągoty do młodziutkich niewiniątek.
strzec. - A nie do starych niewiniątek, jakim jestem ja - mruknęła
- Uwiedziona i porzucona. - Felicity pokręciła głową nie Harriet. Zignorowała uśmieszek Felicity. - No dobrze, chyba
mogąc dojść do siebie. - Niewiarygodne. masz rację, ciociu Effie. Mało prawdopodobne, by groziło mi
- Okropne - powiedziała ciotka Effie. - Wyjątkowo okropne. uwiedzenie przez St. Justina. - Urwała.
Młode damy powinny być bardzo, ale to bardzo ostrożne. - Co takiego? - Ciotka Effie popatrzyła na nią.
Felicity, nie będziesz wychodziła z domu, gdy w pobliżu kręci - Nieważne, ciociu Effie. - Harriet ruszyła ku otwartym
się wicehrabia. Rozumiesz? drzwiom gabinetu. - Jestem pewna, że Felicity nie straci głowy ani
- Bzdura. - Felicity zwróciła się do Harriet: - Nie zamierzasz niczego równie ważnego, nawet jeśli przydarzy jej się znaleźć w
chyba więzić mnie w moim własnym domu tylko dlatego, że towarzystwie hrabiego St. Justina. Nie jest głupia. A teraz,
wicehrabia odwiedził te okolice? wybaczcie, muszę skończyć swoją pracę.
38 39
Amanda Quick Bestia

Harriet podążyła z godnością do swej kryjówki i cicho


zamknęła za sobą drzwi. Potem, z westchnieniem smutku, opadła na
krzesło, oparła łokcie na biurku i podparła twarz dłońmi. Silny
dreszcz przeszył jej ciało.
To nie Felicity była głupia, skonstatowała chmurnie. To ona
sama zachowała się niemądrze. Sprowadziła Potwora z Black thorne
Hall do Upper Biddleton.
3

Ciężka, szara mgła, która w ciągu nocy przypełzła od morza,


o dziesiątej rano wisiała jeszcze nad wybrzeżem. Idąca ścieżką w
dół skarpy Harriet nie widziała dalej niż na kilka stóp przed
nią. Ciekawa była, czy Gideon stawi się na wyznaczone
spotkanie, by zobaczyć jaskinię złodziei.
Zastanawiała się też zaniepokojona, czy zależy jej na tym,
by się stawił. Przeleżała niemal całą noc. Zamartwiała się, że
popełniła niewybaczalny błąd, wysyłając ów nieszczęsny list do
niesławnego wicehrabiego.
Jej mocne, skórzane buty poślizgnęły się na kamieniach,
gdy zbiegała ścieżką. Harriet mocniej chwyciła niewielką torbę
z narzędziami, a wolną rękę wyciągnęła w bok, by odzyskać
równowagę.
Prowadząca przez zbocze ścieżka była bezpieczna dla kogoś,
kto ją znał, miała jednak odcinki dość trudne do przejścia. Harriet
zawsze żałowała, że nie ma na sobie spodni, gdy wychodziła na
poszukiwania skamieniałości, ale wiedziała, że ciotka Effie
zemdlałaby, gdyby o czymś takim usłyszała, a ona starała się
w miarę możności nie denerwować ciotki.
40
41
Amanda Quick Bestia

Wiedziała, że ciotce nie podobał się już sam pomysł czekały na odkrycie w tej podziemnej komnacie. Zatem, stwier-
zbierania skamieniałości. Effie uważała, że dla młodej damy jest to dziła Harriet, im dłużej pozwalała opryszkom korzystać z tej
zajęcie nieodpowiednie, i nie mogła zrozumieć, dlaczego Harriet jaskini, tym większe stawało się ryzyko, że któryś z nich będzie
jest tak oddana swojej pasji. Harriet nie chciała dodatkowo dener- wystarczająco sprytny, by zacząć szukać okazów na własną rękę.
wować starszej pani wybieraniem się na poszukiwania w męskim Mógłby znaleźć coś interesującego, wspomnieć o tym komuś,
stroju. kto z kolei powiedziałby o tym innemu zbieraczowi. Upper
Gęste pasma mgły owinęły się wokół Harriet, gdy dotarła do Biddleton mogłoby wtedy przeżyć prawdziwy najazd poszuki-
końca ścieżki i wyprostowała się. Słyszała fale uderzające waczy skamielin.
o brzeg, ale nie widziała ich w gęstej mgle. Wilgotny chłód To było nie do pomyślenia. Kości czekające w jaskiniach na
przenikał przez grubą wełnę wytartej ciemnobrązowej pelisy. odkrycie należały do niej.
Pomyślała, że jeżeli nawet Gideon pojawi się tego ranka Oczywiście już dawniej przeszukiwano jaskinie w Upper
prawdopodobnie nie będzie w stanie odnaleźć jej we mgle. Biddleton, ale zarzucono prace, których jedynym efektem było
Skręciła, ruszyła plażą u podnóża skarpy. Woda cofnęła się, ale kilka skamieniałych ryb i muszli. Harriet jednak dotarła głębiej
piasek był nadał wilgotny. Podczas przypływu woda pokrywała niż ktokolwiek przedtem i przeczuwała, że czekają ją ważne
całą plażę w zasięgu wzroku, fale uderzały o skarpę, zalewając odrycia. Musiała dowiedzieć się, jakie tajemnice kryją skały.
niżej położone jaskinie i ścieżki. Stwierdziła, że nie ma innego wyjścia, jak ciągnąć to, co
Raz, czy może dwa razy, zdarzyło się Harriet popełnić błąd - rozpoczęła. Potrzebowała kogoś silnego i bystrego, by pozbyć
zbyt długo pozostała w jaskiniach i prawie dała się zaskoczyć się złodziei. Cóż miało tu do rzeczy, że Gideon był łajdakiem,
przez nadchodzący przypływ. Wspomnienie o tym prześladowało wyjątkowo niebezpiecznym szubrawcem? Jak lepiej poradzić
ją do tej pory i teraz bardzo ostrożnie planowała czas swoich sobie ze złodziejami, niż nasyłając na nich Potwora z Blackthorne
wypraw do jaskiń. Hall?
Szła powoli wzdłuż skarpy, wypatrując na piasku śladów. Dobrze im to zrobi.
Gdyby kilka minut temu przechodził tędy Gideon, z pewności W tym momencie mgła zawirowała wokół niej, układając się
udałoby się jej rozpoznać odciski jego wielkich butów. Jeszcze raz u niewyraźny, nieregularny wzór. Harriet zatrzymała się nagle,
zwątpiła w słuszność swego pomysłu. Ściągając Gideona świadoma, że nie jest już sama na plaży. Coś sprawiło, że włosy
z powrotem do Upper Biddleton, wyraźnie uzyskała więcej, niż na karku stanęły jej dęba. Rozejrzała się i zobaczyła wyłaniającego
mogła się spodziewać. się z mgły Gideona. Szedł w jej kierunku.
Z drugiej strony, pocieszała się, coś przecież trzeba było - Dzień dobry, panno Pomeroy. - Jego głos był tak głęboki
zrobić z bandą złodziei, którzy używali jej bezcennych jaskiń jak huk morza. - Spodziewałem się, że mgła pani nie zatrzyma. -
do składowania łupów. Nie mogła pozwolić, by to dłużej trwało - Dzień dobry, milordzie. - Harriet uspokoiła się, widząc, jak
Po prostu musiała mieć swobodę w penetrowaniu tej właśnie Gideon kroczy po mokrym, zbitym piasku. W jej wyobraźni był
jaskini. demonem przedzierającym się przez dym piekieł. Był większy,
Trudno nawet przewidzieć, jak wspaniałe skamieniałości niż się spodziewała.
42 43
Amanda Quick Bestia

Miał na sobie czarne buty i rękawice i czarny obszerny Jednak muszę panią uprzedzić, że nigdy nie powinna była
płaszcz z wysokim kołnierzem, okalającym zeszpeconą twarz. Jego mnie pani tu sprowadzać. - W jego słowach zabrzmiała ukryta
odkryte czarne włosy błyszczały od porannej mgły. groźba. - Obawiam się, że nie jestem w stanie uwolnić się od
-J ak pani widzi, jeszcze raz usłuchałem rozkazu. - Gideon mojej przeszłości. Gdzie ja, tam i ona. Fakt, że mam odziedziczyć
uśmiechnął się lekko, przystając obok i spoglądając na nią tytuł, pomaga czasem ludziom przemilczeć moją przeszłość, ale
z góry. - Muszę kontrolować tę tendencję do wypełniania nie udaje mi się całkowicie z niej otrząsnąć. Szczególnie tu,
wszystkich pani życzeń, panno Pomeroy. Nie chciałbym, żeby w Upper Biddleton.
przerodziła się w nawyk. Harriet zerknęła przez ramię, kwitując cierpkim uśmiechem
Harriet wyprostowała się i zdobyła na uprzejmy uśmiech. napięcie, które wyczuła w jego głosie.
- Nie mam takich obaw, milordzie. Jestem pewna, że - Czy to panu przeszkadza, milordzie?
niełatwo byłoby panu nabrać nawyku słuchania czyichś poleceń, - Moja przeszłość? Nieszczególnie. Już dawno nauczyłem
chyba że miałby pan jakieś ukryte cele. się żyć ze świadomością, że jestem uważany za przybysza z dołu.
Zbył to nieznacznym wzruszeniem ramion. Trzeba jednak przyznać, że moja reputacja ma pewne zalety.
- Kto wie, co może zrobić mężczyzna, gdy ma do czynienia - Wielkie nieba. Jakie zalety?
z interesującą kobietą?- Chłodny uśmiech wykrzywił jego Jego twarz stężała.
zeszpeconą twarz w przerażającą maskę. - Oczekuję kolejnego - Chroni mnie to na przykład od prześladowań ze strony
rozkazu, panno Pomeroy. mamuś pragnących wydać swe córki za mąż. Są wyjątkowo
Harriet przełknęła ślinę i uniosła ciężką torbę. ostrożne, by córeczki nie dostały się w moje ręce. Boją się
- Wzięłam ze sobą dwie lampy, milordzie- powiedziała panicznie, że uwiodę bezwstydnie ich pisklęta, zajmę się nimi po
szybko. - Będziemy ich potrzebowali w korytarzu. swojemu, a potem odsunę splamione.
- Pozwoli pani. - Wyjął z jej palców torbę. Zakołysała się -Och - jęknęła Harriet.
w jego dłoni, jakby była zupełnie lekka. - Ja zajmę się sprzętem -Takie z pewnością by były - ciągnął lekko Gideon. -
Proszę prowadzić, panno Pomeroy. Nie mogę się doczekać Splamione, ot co. Nie byłoby możliwe wystawienie na targowisku
widoku pani jaskini pełnej skradzionych rzeczy. ślubnym dziewczyny, gdyby się rozniosło, że ja ją zniszczyłem. - -
- Tak. Oczywiście. Tędy. - Odwróciła się i ruszyła w mgłę - Rozumiem. - Harriet odchrząknęła i ruszyła nieco szyb-
- Nie jest dziś pani tak pewna siebie, panno Pomeroy.- ciej. Wyczuwała za sobą obecność Gideona, choć nie słyszała
Gideon był najwyraźniej rozbawiony. - Podejrzewam, że ktoś, jego kroków na ubitym piasku. Niezwykła cichość jego ruchów
może nasza dobra pani Stone, podał pani kilka pikantnych denerwowała ją, bo przecież i tak miała świadomość jego
szczegółów z mojej bytności w Upper Biddleton? obecności i ogromu. Czuła się tropiona przez tajemniczą
- Bzdura. Nie interesuje mnie pańska przeszłość, sir. - bestię.
Harriet dokonywała nadludzkich wysiłków, by jej głos brzmiał Co do dręczenia mnie ich młodymi niewiniątkami – ciągnął
chłodno i zdecydowanie. Nie ośmieliła się jednak spojrzeć za siebie nieubłaganie Gideon- żaden rodzic w ostatnich czasach nie
niemal biegła po piasku. - To nie moja sprawa. próbował mnie zmusić do oświadczyn za pomocą starej sztuczki
44 45
Amanda Quick Bestia

polegającej na oskarżeniu mnie o skompromitowanie jego córki. Kilka minut później, gdy doszli do celu, Harriet wydała
Wszyscy wiedzą, że to nie zadziała. westchnienie ulgi. Mroczny otwór w skarpie ział ponurą ciemną
- Jeśli zamierza pan, milordzie, ostrzec mnie w ten niewy- plamą. Gdyby nie wiedziała dokładnie, gdzie się znajduje,
szukany sposób, może pan być pewien swojego bezpieczeństwa. przegapiłaby go we mgle.
- Jestem absolutnie pewien swego bezpieczeństwa, panno - Oto wejście, milordzie. - Harriet zatrzymała się ponownie
Pomeroy. To pani powinna zachować ostrożność. i odwróciła do wicehrabiego. - Jaskinia, której używają złodzieje,
Harriet miała już dość. Zatrzymała się niespodziewanie i od- znajduje się na końcu korytarza.
wróciła. Był tak wysoki, że zrobiła krok w tył. Spojrzała groźniej Gideon przez chwilę wpatrywał się w otwór w skarpie, po
- A zatem to prawda? Porzucił pan córkę poprzedniego czym odłożył torbę.
rektora? Po tym, jak zaszła z panem w ciążę? - Teraz chyba będziemy potrzebowali lamp.
Gideon przyglądał jej się nachmurzony. - Tak. Zaledwie kilka kroków od wejścia jest zupełnie ciemno.
- Jest pani bardzo zaintrygowana jak na kogoś, kto Harriet patrzyła, jak Gideon zapala lampy. Jego dłonie,
deklarował obojętność wobec mojej przeszłości. mimo ich masywności i siły, poruszały się z nieoczekiwanym
- To pan zaczął tę rozmowę. wdziękiem i zręcznością. Gdy podawał jej jedną z lamp, pochwycił
- Prawda. Chyba nie mogłem się powstrzymać, gdy stało się jej badawcze spojrzenie. Uśmiechnął się chłodno. Blizna na jego
jasne, że słyszała pani tę historyjkę. twarzy wykrzywiła się brzydko.
- A zatem? - zapytała po chwili wyzywająco. - Zrobił pan - Chwila namysłu przed wejściem ze mną do jaskini, panno
to? Pomeroy?
Gideon zmarszczył brew i wyglądał, jakby się namyślał. Gdy Zmierzyła go wzrokiem i niemal wyrwała mu lampę z ręki.
popatrzył na Harriet, jego oczy płonęły. - Ależ nie! Ruszajmy!
- Fakty są niewątpliwie takie, jak pani przedstawiono. Moja Harriet pokonała wąskie wejście, trzymając wysoko lampę.
narzeczona była brzemienna. Wiedziałem o tym, zrywając Pasma mgły wpełzały do jaskini i rzucały dziwne cienie na
zaręczyny. Ona poszła do domu i zastrzeliła się. wilgotne, kamienne ściany. Zadrżała, zastanawiając się, dlaczego
Harriet nabrała powietrza i cofnęła się jeszcze o krok. Zapo- korytarz wydawał jej się tak niesamowity i ponury tego ranka,
mniała zupełnie o jaskini pełnej łupów. powtarzała sobie, że przecież jest tu nie pierwszy raz.
- Nie wierzę w to. Zrozumiała, że to obecność wicehrabiego tak ją denerwuje,
- Dziękuję, panno Pomeroy. - Pochylił głowę w udanej powinna naprawdę powściągnąć wyobraźnię i od razu załatwić całą
wdzięczności. - Ale zapewniam panią, że wszyscy inni wierzą. sprawę.
- Och. - Harriet otrząsnęła się. - Tak. A zatem, jak powie- Gideon wszedł tuż za nią swoim bezszelestnym, miękkim
działam, to nie moja sprawa. - Okręciła się na pięcie, by po- krokiem. Blask jego lampy sprawił, że cienie na ścianach przybrały
śpieszyć w kierunku jaskini. Jej policzki płonęły. Powinna była jeszcze dziwniejsze kształty. Rozejrzał się zdegustowany.
trzymać buzię na kłódkę, powtarzała sobie wściekła. Cała ta - Zwykle przychodzi tu pani sama, panno Pomeroy, czy też
sytuacja była niewiarygodnie niezręczna. ktoś pani towarzyszy?
46 47
Amanda Quick Bestia

- Kiedy jeszcze żył mój ojciec, zwykle przychodził tu ze Niższa część tych jaskiń u podstawy skarpy jest wypełniana
mną. To on zaszczepił we mnie zainteresowanie skamieniałoś- wodą morską podczas wysokich przypływów- powiedziała
ciami. Był zapalonym zbieraczem i towarzyszyłam mu w po- Harriet kontynuując marsz. - To się może okazać wyjątkowo
szukiwaniach od czasu, gdy byłam dość duża, by chodzić. Ale ważne, gdy będzie pan planował sposób ujęcia złodziei. Poza
od kiedy zabrała go gorączka, zawsze wybieram się tu sama. tym przestępcy kręcą się tu tylko późno w nocy i w czasie
- Nie wydaje mi się to zbyt rozsądne. odpływów. Każdą koncepcję pojmania ich będzie pan musiał
Posłała mu uważne spojrzenie. oprzeć na tych faktach.
- Już pan to mówił. Ale zapewniam pana, że mój ojciec i ja - Dziękuję, panno Pomeroy. Będę to miał na uwadze. -
nauczyliśmy się przeszukiwać jaskinie na długo przedtem, nim Obruszyła się, czując ironię w jego słowach.
przeprowadziliśmy się do Upper Biddleton. Jestem specjalistką. - Staram się jedynie panu pomóc.
Tędy, milordzie. - Weszła dalej, czując tuż za sobą Gideona. - - Ach, tak.
Mam nadzieję, że nie należy pan do osób, które czują się - Czy muszę panu przypominać, że to ja podpatrzyłam tych
niepewnie w zamkniętej przestrzeni, takiej jak ta? przestępców? Wydaje mi się, że powinien pan być zadowolony z
- Zapewniam panią, że dużo trzeba, żeby mnie możliwości przedyskutowania ze mną sposobu przygotowania
zdenerwować, panno Pomeroy. pułapki.
Przełknęła ślinę. - A ja chciałbym pani przypomnieć, że już tu kiedyś miesz-
- Tak, wiele osób ma problemy z wejściem do jaskini. Ale kałem. Doskonale znam ten teren.
korytarz jest tu wygodnie szeroki. Nie zwęża się nigdzie bardziej - Tak, wiem o tym, ale zapomniał pan z pewnością wiele
nawet w najciaśniejszym punkcie. szczegółów. Poza tym dzięki moim poszukiwaniom jestem
- Pani pojęcie wygody jest nieco inne od mojego, panno ekspertem od tych jaskiń.
Pomeroy - zauważył sucho Gideon. - Obiecuję, że jeśli będę potrzebować pani rady, poproszę o
Harriet obejrzała się za siebie i stwierdziła, że musiał się nią.
garbić, a czasem pochylać swe masywne plecy, by zmieścić się W tym momencie irytacja Harriet wzięła górę nad ostrożnością.
w przejściu. - Z pewnością cieszyłby się pan większym szacunkiem, sir,
- Cóż, jest pan dość wysoki. gdyby postarał się pan być bardziej uprzejmy.
- Zdecydowanie wyższy niż pani, panno Pomeroy. - Nie interesuje mnie pozyskiwanie szacunku.
Zagryzła wargę. - Najwyraźniej - mruknęła. Miała zamiar powiedzieć coś
- Musi pan zatem starać się nie utknąć. Byłoby to dość przykre. jeszcze, gdy poślizgnęła się na zabłąkanym kawałku wodorostu,
-Zgadza się. Szczególnie, wziąwszy pod uwagę fakt, że ta pozostawionym przez cofające się morze. Straciła równowagę
część jaskini jest najwyraźniej zalewana w czasie przypływu.- i wyciągnęła rękę. Osłonięta rękawiczką dłoń ześlizgnęła się po
Gideon przyglądał się kamiennym ścianom, po których spływała gładkiej ścianie, nie znajdując punktu oparcia. - Och!
woda. Mały, jasny krab uciekł przed światłem lampy, kryjąc się w -Trzymam - powiedział spokojnie Gideon. Jego ramię objęło
cieniu. ją w talii i przycisnęło do szerokiej piersi.
48 49
Amanda Quick Bestia

- Przepraszam. - Harriet nie była w stanie odetchnąć, stwier- rzeczy. W poszczególnych warstwach znajdowane są podobne
dziwszy, że jest tak blisko niego. Czuła ramie wicehrabiego jak do siebie rośliny,niezależnie od tego jak głęboko się te warstwy
stalową obręcz, sztywną i nie do rozgięcia. znajdują. Zaobserwowano to nie tylko w Anglii, ale na całym
Plecy Harriet opierały się o masywny, muskularny tors. kontynencie europejskim.
Nosek jednego z jego wielkich butów zawędrował pomiędzy jej - Fascynujące.- Głos Gideona wyrażał raczej zdziwienie niż
stopy. Wyraźnie czuła ucisk ud wicehrabiego na swoich zachwyt. - Widzę, że jest pani pasjonatką skamielin.
pośladkach. - Zauważyłam że ten temat nie interesuje pana, ale zapewniam,
Nabrawszy głęboko powietrza, poczuła jego ciepły, męski zapach. że z tego można się wiele dowiedzieć o przeszłości. Ja osobiście
Był pomieszany z wonią wilgotnej wełny i skóry. Doznała nagle mam nadzieję na odkrycie w tych jaskiniach czegoś rzeczywiście
obcego jej dotąd uczucia bliskości mężczyzny. ważnego. Mam już na swoim koncie szereg intrygujących odkryć
- Musi pani więcej ćwiczyć, panno Pomeroy. - Gideon - Ja też - mruknął Gideon.
wypuścił ją. - Jeśli nie, może pani źle skończyć w tych jaskiniach. Niepewna, co właściwie miał na myśli i czy rzeczywiście
- Zapewniam pana, że nic mi tu nigdy nie groziło. chciałaby się tego dowiedzieć, Harriet ponownie ucichła. Ciotka
-Aż do dziś? - Posłał jej niewinne, pytające spojrzenie. powiedziała jej kiedyś, że zanudza ludzi, którzy nie podzielająjej
Harriet postanowiła to zignorować. entuzjazmu.
-Tędy, milordzie. To już niedaleko. - Wygładziła pelisę Po chwili znaleźli się za zakrętem korytarza i przystanęli
i spódnicę. Chwyciła mocniej lampę, wyprostowała się i ruszyła przy wejściu do obszernej komnaty. Harriet weszła do środka i
do wnętrza jaskini. uniosła wyżej lampę , by oświetlić stertę płóciennych worków
Gideon podążył za nią w milczeniu. Jedynie gra cieni na znajdującą się pośrodku kamiennej podłogi. Gideon podążał za nią.
wilgotnych ścianach wskazywała na jego obecność. Harriet nie -To tu, milordzie - Czekała, aż okaże należne zaskoczenie
odważyła się już wspomnieć ani słowem o planach ujęcia widokiem łupów zgromadzonych w kamiennej komnacie.
złodziei. Prowadziła go po wznoszącej się łagodnie pochyłości W milczeniu wszedł do środka. Gdy zbliżył się do worków
korytarza, aż dotarli do miejsca, którego nie sięgały wody nawet jego twarz spoważniała na tyle, że Harriet poczuła się usatys-
najwyższych przypływów. fakcjonowana.. Przykucnął obok jednego z nich i pociągnął za
Ściany i podłoga jaskini były tu suche, a mimo to powietrze rzemień, którym był przewiązany.
przesycała przeszywająca do szpiku kości wilgoć. Harriet przy- Harriet widziała, że uniósł wyżej lampę, żeby zajrzeć do
glądała się oświetlonym latarnią kamiennym ścianom. Owładnął worka. Przez chwilę przeglądał jego zawartość, po czym zanurzył
nią zapał zbieracza. w nim rękę. Wyciągnął pięknie cyzelowany srebrny świecznik.
- Czy wie pan, że znalazłam tu kiedyś skamieniały liść? - - Bardzo interesujące. - Gideon przyglądał się połyskowi na
Obejrzała się za siebie. - Czytał pan może artykuły pana Parkinsona srebrnej powierzchni - Czy wie pani, panno Pomeroy, że gdy
na temat znaczenia faktu, w której z warstw znajdowane są rośliny? opowiedziała mi pani wczoraj tę historię, miałem wątpliwości?
- Nie, panno Pomeroy. Nie czytałem. Sądziłem, że dała pani upust nadmiernej wyobraźni. Ale teraz
- Widzi pan, to jest jedna z najbardziej zadziwiających muszę przyznać, że dzieje się tu coś nielegalnego.
50 51
Amanda Quick Bestia

- Rozumie pan teraz, że te przedmioty nie pochodzą stąd. mnie pani do Upper Biddleton po to, bym zajął się tą sprawą.
Gdyby w Upper Biddleton zginęło coś tak pięknego jak ten Bardzo dobrze. Zrobiła to pani. Teraz ja zajmę się oczyszczeniem
lichtarz, byłoby o tym głośno. pani cennych jaskiń ze złodziei. Będę panią informował o moich
- Zgadzam się z tym. - Gideon zaciągnął rzemień i wstał. działaniach. - Gideon mówił od niechcenia, wpatrzony w garść
Jego ciężki płaszcz uniósł się jak peleryna, gdy podszedł do połyskujących kamieni, które wyjął z worka.
następnego pakunku. - Tak, ale... - Urwała. - Co pan tam ma?
Harriet przyglądała mu się jeszcze przez chwilę, po czym - Naszyjnik. Powiedziałbym, że dość wartościowy. Założyw-
straciła zainteresowanie. Obejrzała łupy już wtedy, gdy je tu szy, że kamienie są prawdziwe.
znalazła. - Prawdopodobnie są. - Harriet nie okazała zainteresowania.
Przedmiotem jej zainteresowań była jak zwykle sama Naszyjnik interesował ją tylko w tym sensie, że chciała jak
jaskinia. Czuła instynktownie, że ukryte tu są niewypowiedziane najszybciej pozbyć się go z jaskini. - Wątpię, by ktoś zadał sobie
bogactwa, bogactwa nieporównywalne ze skradzioną biżuterią czy trud, żeby ukryć tu falsyfikat.
srebrnymi lichtarzami. Powróciła do badania zarysu jakiejś skamieniałości,
Podeszła do interesującego kawałka skały. wpatrując się weń intensywnie. Było w niej coś...
- Mam nadzieję, że szybko się pan upora z tymi opryszkami, - Wielkie nieba! - szepnęła, starając się powściągnąć pod-
wicehrabio - rzuciła, przebiegając palcami po niewyraźnym niecenie.
kształcie zarysowanym w skale. - Nie mogę się doczekać chwili - Co się stało?
kiedy uda mi się dokładnie przebadać tę jaskinię. - Jest tu coś wielce interesującego, milordzie. - Przysunęła
-Widzę. bliżej lampę. - Nie jestem do końca pewna, ale może to być krawędź
Harriet pochyliła się, by obejrzeć interesujące ją miejsce. zęba. - Harriet studiowała kształt na ścianie. - I chyba jest jeszcze
- Z tonu pańskiego głosu wnoszę, że uważa pan, iż znowu przyczepiony do kawałka szczęki.
zaczynam panu rozkazywać. Przykro mi, że tak pana poganiam, - Wyraźnie to panią wstrząsnęło.
ale sama staję się coraz bardziej niecierpliwa. Zmuszona byłam - Oczywiście. Ząb trzymający się jeszcze szczęki jest o wiele
już czekać na pana kilka dni, a teraz, jak przypuszczam, przyjdzie łatwiejszy do zidentyfikowania niż luźny kawałek. Gdybym
mi czekać jeszcze trochę, aż przestępcy zostaną stąd usunięci. mogła jeszcze dziś użyć mojego młotka i szpachelki, żeby
- Bez wątpienia. wydobyć go ze skały... - próbowała upewnić go o konieczności
Odwróciła się i zobaczyła, że Gideon pochylił się nad kolejnym wydobycia skamieniałości. - Zapewne nie byłoby dobrze, gdybym
workiem. teraz...
- Kiedy zacznie pan działać? - Nie! - Gideon wrzucił z powrotem błyszczący naszyjnik do
-Nie mogę jeszcze na to odpowiedzieć. Musi mi pani worka i podniósł się. - Nie może pani tu używać swoich
pozwolić uporać się z tą sprawą tak, jak uznam za stosowne. narzędzi, dopóki nie zlikwidujemy tego gniazda złodziei. Miała
- Wierzę, że nie zajmie to panu zbyt wiele czasu. pani rację, wstrzymując prace w tej jaskini, panno Pomeroy. Nie
- Muszę pani przypomnieć, panno Pomeroy, że wezwała powinniśmy spłoszyć tej bandy rzezimieszków.
52 53
Amanda Quick Bestia

- Sądzi pan, że mogliby przenieść swoje łupy gdzie indziej - Proszę posłuchać. Jeśli sądzi pan, że będę tolerować takie
gdyby dowiedzieli się, że zostali odkryci? zachowanie, proszę się jeszcze raz nad tym zastanowić. Nie mam
- O wiele bardziej interesuje mnie fakt, że gdyby ktokolwiek najmniejszego zamiaru zaprzestać zbierania na tej plaży skamie-
zobaczył tę kolekcję skamielin, doszedłby po śladach prosto do niałości i i czekać, aż uzna pan za stosowane mi na to pozwolić. -
pani. Z pewnością nie ma w okolicy wielu zbieraczy. W tej kwestii mam przecież jakieś prawa.
Harriet patrzyła na skałę niezdecydowana. Myśl o pozosta- -Nie ma pani żadnych praw, panno Pomeroy. Przyzwyczaiła
wieniu tu nowego odkrycia była doprawdy przygnębiająca. się pewnie pani myśleć o tych jaskiniach jak o swojej osobistej
- A co będzie, jeśli ktoś znajdzie mój ząb? własności, ale pozwolę sobie przypomnieć, że tak się składa, że
- Wątpię, by ktokolwiek zauważył pani bezcenny ząb. Nie w to moja rodzina posiada każdy cal ziemi, która znajduje się teraz nad
obecności takiej fortuny w kamieniach i srebrze, zgromadzonej na pani głową. Jeśli złapię panią w pobliżu tych jaskiń, uznam
środku tego pomieszczenia. to za naruszenie własności prywatnej.
Harriet nachmurzyła się i tupnęła. Zmierzyła go gniewnym spojrzeniem, próbując wybadać,
- Nie jestem pewna, czy mój ząb będzie tu bezpieczny. czy mówi serio.
Mówiłam już panu, że teraz jest wielu pozbawionych skrupułów - Ach, to tak! I co pan wtedy zrobi? Zamknie mnie do
zbieraczy. Może powinnam wziąć szpachelkę i wydłubać ten więzienia czy odda w ręce władz? Niech pan nie będzie śmieszny.
kawałeczek. Może nikt nie zauważy... Och. - Może znajdę jakiś inny sposób, by ukarać pani niepo-
Gideon odstawił lampę. Wystarczyły dwa kroki i wyrósł nad słuszeństwo, panno Pomeroy. Jestem St. Justin, czy pamięta pani
Harriet, oparłszy jedną dłoń o ścianę jaskini tuż za nią. Została o tym? Potwór z Blackthorne Hall. - Jego oczy płonęły w złotym
złapana między jego wielkie, masywne ciało i równie masywną świetle. Blizna na twarzy przypominała o dawnym bólu i śmier-
skałę. Otworzyła szeroko oczy. telnym niebezpieczeństwie.
- Panno Pomeroy - powiedział łagodnie Gideon, - Proszę natychmiast przestać mnie straszyć - rozkazała
wymawiając każde słowo oddzielnie i kładąc na nie nacisk. - Harriet dość słabo.
Powiem to jeszcze raz i tylko raz. Będzie się pani aż do odwołania Przysunął się jeszcze bliżej.
trzymała z daleka od tej jaskini. I nie będzie pani przychodziła - Ludzie w okolicy uważają, że nie mam honoru, szczególnie
nawet w pobliże tego miejsca, dopóki nie powiem, że jest już wtedy, gdy mam do czynienia z kobietami. Proszę zapytać
bezpieczne. A właściwie ma się pani trzymać z dala od skarpy do kogokolwiek, a dowie się pani, że jeśli chodzi o kontakty
czasu,aż załatwię tę sprawę. z niewinnymi młodymi damami, jestem wcielonym diabłem.
- Doprawdy, wicehrabio, posuwa się pan za daleko. - Bzdury. - Zaciśnięte na lampie palce Harriet drżały, ale
Przysunął się bliżej. Żółty blask lampy, którą trzymała udało jej się to opanować. - Wydaje mi się, że celowo usiłuje
Harriet, zmienił jego ostre rysy w przerażającą maskę. Przez chwilę mnie pan przestraszyć, sir.
rzeczywiście wyglądał jak dzika bestia, za jaką uchodził. - Ma pani cholerną rację. - Położył dłoń na jej karku.
- Nie będzie pani - wycedził przez zęby - szukała tu niczego, Poczuła na skórze szorstkie dotknięcie rękawicy.
dopóki nie wyrażę na to zgody. Harriet nagle zrozumiała jego zamiary, ale było zbyt późno
54 55
Amanda Quick Bestia

na ucieczkę. Dzikie, lwie oczy Gideona płonęły za ciemnymi wysiłku. Jej nogi zawisły w powietrzu. Musiała przytulić się do
gęstymi rzęsami. W miażdżącym pocałunku przycisnął usta do niego, by zachować równowagę.
jej warg. Pocałuj mnie- rozkazał głębokim, niskim głosem. Przez
Przez chwilę, której długości nie potrafiłaby określić, Harriet plecy Harriet przebiegł rozkoszny dreszcz.
stała jak wryta. Nie mogła się poruszyć, nie mogła nawet myśleć. Bez namysłu zarzuciła mu ręce na szyję i nadstawiła usta.
Nic, czego doświadczyła w swoim dwudziestoczteroletnim życiu Zastanawiała się, czy to właśnie oznacza być uwiedzioną? Może
nie było podobne do uścisku Gideona. akurat taka mieszanina tkliwości i pożądania zachęciła biedną
Jego wielka dłoń z zadziwiającą delikatnością prześlizgnęła Deirdre Rushton do poddania się Gideonowi wiele lat temu? Harriet
się po jej szyi, a kciuk przebiegł wzdłuż linii twarzy. Potem nie dziwiła się lekkomyślności tej młodej kobiety.
przyciągnął ją bliżej do swego gorącego ciała. Ciężki płaszcz - Ach, moja słodka panno Pomeroy - szeptał Gideon. - Czy
przesunął się po jej nogach. naprawdę nie uważasz mojej twarzy za bardziej odpychającą niż
Nie mogła złapać tchu. Po wstrząsie, jakiego z początku do- twoje bezcenne skamieniałe czaszki?
znała odczuła dreszcz emocji. Nawet nie zauważyła, kiedy wyjął la- - Nie ma w panu nic odpychającego, milordzie. Jestem tego
mpę z jej bezwładnych palców. Nieświadomie uniosła ręce i chwy- pewna. - Harriet zwilżyła usta koniuszkiem języka. Czuła się
ciła dłońmi gruby wełniany materiał jego płaszcza. Nie wiedziała, oszołomiona szalejącą w niej burzą uczuć. Dotknęła jego ze-
czy po to, by go odepchnąć, czy po to, by go przyciągnąć bliżej. szpeconej twarzy i uśmiechnęła się niepewnie. - Jest pan wspa-
- Do diabła! - Głos Gideona był ochrypły, co zdradzało niały. Jak pański koń.
jakieś nie znane Harriet napięcie. - Gdybyś miała choć trochę Przez chwilę Gideon patrzył na nią zaskoczony. Jego oczy
rozsądku uciekłabyś ode mnie, gdzie pieprz rośnie. błyszczały. Potem wyraz jego twarzy stał się bardziej srogi.
- Nie sądzę, by udało mi się zrobić choć jeden krok - wy- Postawił ją na ziemi.
szeptała zaskoczona. Popatrzyła na niego spod przymkniętych - A zatem, panno Pomeroy? - W jego słowach kryło się
powiek i delikatnie dotknęła szramy na policzku. wyzwanie.
Gideon drgnął, czując dotyk jej palców. Jego oczy zwęziły się. - Zatem, milordzie? - wykrztusiła Harriet. Nie miała w tej
– Nieważne. I tak nie pozwoliłbym ci uciec. dziedzinie żadnego życiowego doświadczenia, ale jej kobiecy
Pochylił głowę i jego usta znów spoczęły na jej wargach - instynkt podpowiadał, że pocałunek wywarł na Gideonie równie
tym razem z zadziwiającą delikatnością - aż nagle zdała sobie silne wrażenie jak na niej. Nie rozumiała, dlaczego Gideon nagle
sprawę, że chciał całować ją namiętniej. Z wahaniem uległa stał się tak zimny i nieprzyjemny.
niememu rozkazowi. Gdy jego język wtargnął do gorącego wnętrza - Musi pani podjąć decyzję. Może pani zdjąć suknię i
jej ust, jęknęła i przywarła do Gideona. Nigdy jeszcze nikt jej tak położyć się na kamiennej podłodze jaskini, byśmy mogli dokończyć
nie całował. to, co właśnie zaczęliśmy, lub pobiec bezpiecznie na plażę.
- Jesteś bardzo delikatna - powiedział w końcu, wciąż przy- Doradzałbym pośpiech w podejmowaniu tej decyzji, gdyż nastrój, w
tulony do Harriet. - Miękka. Ale masz w sobie siłę. jakim się znajduję, sprawia, że mogę stać się nieobliczalny. Muszę
Objął ją w pasie.Zadrżała, gdy chwycił ją mocno i uniósł bez przyznać, że uważam panią za apetyczny kąsek.
56 57
Amanda Quick Bestia

Harriet poczuła się tak, jakby wylano jej na głowę kubeł


lodowatej wody. Wpatrywała się w Gideona. Jej zmysłowa euforia
zniknęła w obliczu nie skrywanej groźby. Mówił to poważnie.
Naprawdę ostrzegał ją, że jeśli natychmiast nie wyjdzie z jaskini,
gotów jest ją zniewolić.
To była jej wina, stwierdziła poniewczasie. Zbyt gorliwie
odpowiedziała na jego pocałunek. Mógł o niej powziąć jak
najgorsze mniemanie. 4
Twarz Harriet spłonęła nie ze strachu, tylko ze wstydu.
Chwyciła lampę i ruszyła w stronę bezpiecznego korytarza
prowadzącego na plażę.
Gideon podążył za nią, lecz Harriet nie obejrzała się ani
razu, Za bardzo obawiała się zobaczyć ironiczny uśmiech w jego
złotych oczach.
Crane pocił się. Na kominku w bibliotece palił się niewielki
ogień mający przepędzić chłód deszczowego dnia, ale Gideon
wiedział, że zarządca ocierał czoło z innego powodu.
Gideon od niechcenia przerzucał kartki księgi leżącej na
stole. Bez wątpienia był systematycznie oszukiwany. Wiedział, że
może winić o to tylko siebie. Zbyt małą wagę przywiązywał do
pilnowania majątku w Upper Biddleton i teraz- co nietrudno było
przewidzieć - płacił za to wysoką cenę.
Gideon przyjrzał się kolejnej długiej kolumnie cyfr.
Wyglądało na to, że Crane, którego wynajął rok temu, by zarządzał
majątkiem, podniósł opłaty wielu rodzinom. Rządca nie zadał sobie
jednak trudu, by przekazać zysk swemu pracodawcy. Różnicę
najprawdopodobniej po prostu ukradł.
To była typowa historia, ale nie dla Gideona. Wielu
właścicieli ziemskich, zajętych beztroskim życiem w Londynie,
całkowicie powierzyło zarządzanie majątkami swoim zarządcom.
Dopóki pieniądze płynęły bez ograniczeń, rzadko przeglądano
księgi. Było wręcz niemodne przyznawać się do ścisłego
kontrolowania stanu posiadania.
58
59
Amanda Quick Bestia

Gideona jednak nie interesowało ani beztroskie życie, moda. niespokojnie Crane'a. „Żuraw" - pasuje do niego to nazwisko,
W ciągu kilku ostatnich lat nie zajmował się niczym innym oprócz pomyślał. Wysoki, szczupły, o długich kończynach, Crane przy-
majątku rodzinnego i zwykle bacznie obserwował sprawy z nim pominał wielkiego ptaka.
związane. - No, Crane, wygląda na to, że wszystko jest w porządku. -
Z wyjątkiem Upper Biddleton. Gideon zamknął księgę, wyczuwając u swego rządcy
Specjalnie omijał te okolice. Trudno mu było zaangażować gwałtowne westchnienie ulgi. - Bardzo starannie prowadzi pan
się w sprawy miejsca, którego nienawidził. To tutaj sześć lat temu rachunki. Świetna robota.
poniósł dotkliwą porażkę. Dziękuję, sir. - Crane nerwowo przesunął dłonią po łysie-
Przed pięciu laty, gdy ojciec powierzył mu odległe dobra jącym czole. Odprężył się. Jego ptasie oczy wędrowały pomiędzy
Hardcastle, skorzystał z tej szansy. Celowo poświęcił się za- księgą a zeszpeconą twarzą Gideona. - Robię, co w mojej mocy,
rządzaniu majątkiem rodzinnym. milordzie. Żałuję tylko, że nie uprzedził pan nas o swoim
Praca stała się narkotykiem zagłuszającym ból po stracie przyjeździe i nie mogliśmy się należycie przygotować.
honoru. Przenosił się z jednej osady do drugiej, pracując nie- Gideon doskonale zdawał sobie sprawę, jaki niepokój i prze-
zmordowanie przy naprawie domów, wprowadzaniu nowych rażenie wywołało w tym domu jego nieoczekiwane przybycie.
technik gospodarowania, szukaniu nowych sposobów poprawienia Gospodyni gwałtownie szukała w osadzie pracowników, by
wydajności górnictwa i rybołówstwa. pomogli jej uporządkować Blackthorne Hall.
Wynajmował tylko najlepszych i płacił tyle, by nie kusiło ich Słyszał ludzi biegających niespokojnie po schodach. Groma-
oszukiwanie. Osobiście przeglądał księgi. Wysłuchiwał uwag dzono zapasy żywności. Starto kurz pokrywający nie używane
swoich podwładnych. Wykształcił grupę inżynierów i wynalaz- od lat meble. Do biblioteki sączył się zapach świeżo pastowanych
ców, zdolnych opracowywać metody zwiększenia wydajności podłóg.
gruntów. Niewiele jednak można było zrobić w ogrodach w tak krót-
Ale nie tu - w Upper Biddleton. kim czasie. Ponure, zniszczone przez wiatr, zdradzały zaniedbanie,
Gdyby to zależało od Gideona, dobra Hardcastle, leżące w w jakie popadły pod rządami Crane'a. Gideon przypomniał sobie,
pobliżu Upper Biddleton, mogłyby zgnić. jak bardzo jego matka lubiła ogrody przy Blackthorne Hall.
Miał prawo sprzedać je już dawno temu. Zrobiłby tak, gdyby - Mój lokaj Owl, który wszędzie mi towarzyszy, przyjedzie
nie to, że sprawiłby tym przykrość ojcu. Ziemie Upper Biddleton tu dziś po południu. Zajmie się służbą. - Gideon zauważył, że oczy
należały do hrabiów Hardcastle już od pięciu pokoleń. Były Crane'a poszybowały nerwowo w kierunku jego blizny. Niewielu
najstarszą częścią majątku i służyły jako siedziba rodu aż do czasu ludziom udawało się umiejętnie nie zauważać tej zeszpeconej
skandalu. twarzy, dopóki nie przywykli do jej widoku. Niektórzy w ogóle nie
Gideon wiedział, że nie może ich sprzedać. I dlatego przyjął byli w stanie przywyknąć.
drugie możliwe wyjście. Starał się o nich zapomnieć. Deirdre na przykład uważała twarz Gideona za odpychającą.
Mimo iż tak nienawidził tej ziemi, odkrył teraz, że oszustwa Nie była jedyna. Jakie to przykre, mówili ludzie, że drugi syn
mierzi go bardziej. Uśmiechnął się zimno do wpatrzonego weń hrabiego nie jest tak przystojny i wytworny jak pierwszy.
60 61
Amanda Quick Bestia

Wszyscy niewymownie współczuli hrabiemu Hardcastle, Gideon rozparł się na krześle. Wiedział doskonale, dlaczego
gdy okazało się, że musi oddać tytuł dziedzicowi, który na to nie Crane pyta o długość pobytu swego pracodawcy. Rządca niewąt-
zasługuje. Gideon wątpił, by ktokolwiek był w stanie dorównać pliwie zastanawiał się teraz nad zmianą własnych planów. Gideon
Randalowi. nie był jeszcze pewien, czy Crane jest zamieszany w sprawę
Randal był synem i spadkobiercą, jakiego życzyliby sobie kradzieży -jak podejrzewała Harriet - ale nie zamierzał spraw-
wszyscy rodzice. Wystarczy popytać wokoło. dzać tego przy jej pomocy. Zdecydował, że nocne spotkania w
Długo był jedynym dzieckiem - Gideon urodził się dopiero, jaskiniach nie mają sensu.
gdy Randal miał dziesięć lat. Matka rozpieszczała starszego - Może jej pan powiedzieć, żeby była przygotowana na
syna, a ojciec był dumny z tak przystojnego, wykształconego dłuższy pobyt - powiedział głośno. - Dawno nie byłem
i godnego szacunku młodzieńca, który miał być następnym w Upper Biddleton i znajduję tutejsze morskie powietrze
hrabią Hardcastle. wyjątkowo przyjemnym. Zastanawiam się, czy nie spędzić tutaj
Przygotowywano go do tej roli już od kołyski i trzeba wiosny.
przyznać że nie zawiódł oczekiwań. Miał zastępy przyjaciół. Sama Crane'owi opadła szczęka. Z trudem ją zamknął.
jego postura budziła respekt i nikt nie śmiał wątpić w honor wice- - Wiosny, milordzie? Całej wiosny?
hrabiego. - A może i lata... O ile pamiętam, morze jest wtedy najpięk-
Gideon musiał przyznać, że Randal jako brat był w niejsze. Dziwne. Nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo tęsk-
porządku. Nie byli, co prawda, bardzo sobie bliscy. Przez różnicę niłem za dobrami rodzinnymi w Upper Biddleton.
wieku ich związek przypominał raczej relację wuj - siostrzeniec. - Rozumiem. - Crane przesunął palcem wzdłuż kołnierzyka.-
Gideon zawsze starał się naśladować brata, ale w końcu zdał Jesteśmy oczywiście szczęśliwi, że wśród tak wielu zajęć znalazł
sobie sprawę, że niemożliwe jest skopiowanie naturalnego stylu i pan czas, by nas odwiedzić.
wdzięku Randala. Gdyby żył, Gideon z pewnością zarządzałby - Mnóstwo czasu - zapewnił Gideon. Wyprostował się, pod-
majątkiem w jego imieniu. Randal wolał życie w stolicy od niósł księgę i podał ją Crane'owi. - Może pan iść. Dość już czasu
doglądania gruntów. spędziłem nad pańskimi doskonale prowadzonymi rachun-kami.
Gideon był zrozpaczony, gdy brat umarł. Nikt tego jednak Uważam takie drobiazgi za niezwykle nużące.
nie zauważył. Wszyscy zajęci byli pocieszaniem całkowicie zała- Crane chwycił księgę i wstał pośpiesznie, uśmiechając się
manych rodziców. Szczególnie matki. Wielu obawiało się, że słabo. Jeszcze raz otarł czoło żółtą chustką.
hrabina już nigdy nie otrząśnie się z melancholii. Hrabia zaś dał - Tak, milordzie. Rozumiem. Niewielu dżentelmenów inte-
wyraźnie do zrozumienia, że drugi syn nie może nawet marzyć o resuje się tego typu rzeczami.
równaniu się z pierwszym, który właśnie zginął. - No właśnie. I dlatego wynajmujemy ludzi takich jak pan.
Crane odchrząknął. Życzę miłego dnia, panie Crane.
- Wybaczy pan, milordzie. Czy zamierza pan zatrzymać się - Miłego dnia, milordzie. - Crane pośpieszył do drzwi i
tu na dłużej? Gospodyni chciałaby wiedzieć, jak duże zapasy należy opuścił bibliotekę. Gideon czekał wpatrzony w gęsty deszcz za
zrobić i ile osób służby trzeba będzie przyjąć. oknem, aż drzwi zamkną się za rządcą. Potem wstał, minął biurko
62 63
Amanda Quick Bestia

i podszedł do małego stolika, na którym gospodyni umieściła na tyle, by odmówiła pocałunku. Wiedział, że ten słodki, niewinny
wcześniej dzbanek z herbatą. zapał nie był udawany. Był absolutnie prawdziwy.
Nalał sobie filiżankę mocnego napoju i sączył go powoli. Nie, z jakichś nieodgadnionych powodów jego twarz nie
Był w dziwnym nastroju. Wiedział, że wywołał go powrót do Hard- była dla niej odpychająca. Dopiero jego celowo niegrzeczna groźba
castle po tylu latach dobrowolnego wygnania. odarcia jej z ubrania i wzięcia tam, w jaskini, uczyniła ją
W żadnej z rodzinnych miejscowości nie miał stałego do- ostrożniejszą.
mu. W żadnej nie czuł się dobrze. Wciąż przenosił się z jed- Gideon wzdrygnął się na wspomnienie swego paskudnego
nej do drugiej pod pretekstem doglądania majątków. Ale tak zachowania. Czasami nie radził sobie sam ze sobą. Coś mu
naprawdę potrzebował tylko ciągłego ruchu. Musiał stale być kazało potwierdzać swym postępowaniem najgorsze z krążących
zajęty. o nim plotek.
Wiedział, kto jest przyczyną przerwania trwającego od A jednak na swój sposób próbował ją ostrzec, ochronić, choć
pięciu lat mechanicznego wykonywania obowiązków. ona tego prawdopodobnie nie wyczuła.
Jeszcze raz przypomniał sobie poranną scenę w jaskini. Zo- Ponieważ jej chciał. Strasznie chciał.
baczył twarz Harriet Pomeroy, gdy ze schowanych w jaskiń worków Był chyba głupcem, podpuszczając ją aż tak bardzo.
wyjął klejnoty warte fortunę. Nie zauważył nawet błysku Powinien był wziąć to, co mógł, i dać sobie spokój z udawaniem
prawdziwego zainteresowania, choć spodziewał się po-żądania. dżentelmena. I tak nikt nie wierzył, że nim jest, więc dlaczego po
Większość kobiet byłaby wstrząśnięta widokiem złotego naszyjnika tylu latach trudził się jeszcze, by grać tę rolę we właściwy sobie,
z diamentami. pozbawiony wdzięku sposób?
Harriet podniecały wyłącznie kamienie, w których tkwiły Gideon nie potrafił satysfakcjonująco odpowiedzieć na to
zastygłe zęby. pytanie. Po raz kolejny nazwał siebie głupcem i zmusił się do
No i jego pocałunki. Na wspomnienie o tym znów poczuł myślenia o ważniejszych sprawach. Należało załatwić problem
falę gorąca, jaka zalała go w jaskini. Harriet odpowiedziała na jego grupy złodziei. Jeśli nie zabierze się do tego dość szybko, Harriet
pocałunek z takim samym entuzjazmem i zachwytem, jaki może spróbować zrobić coś na własną rękę.
okazywała temu cholernemu zagrzebanemu zębowi. I z pewnością zacznie marudzić, żeby on się tym zajął.
Gideon uśmiechnął się krzywo. Nie wiedział, czy powinien
czuć się uszczęśliwiony czy upokorzony odkryciem, że mógł z
powodzeniem konkurować ze skamielinami. Następnego wieczoru Harriet miała okazję przyjrzeć się
Ruszył w kierunku okna, ale zatrzymał się, widząc swoje sąsiadom zgromadzonym na cotygodniowym wieczorku tanecz-
odbicie w lustrze wiszącym nad kominkiem. Zwykle nie spędzał nym. Od kilku już miesięcy uczestniczyła z ciotką Effie w tych
zbyt wiele czasu na wpatrywaniu się w swoje odbicie. Nie był to spotkaniach ze względu na Felicity. Uważała to jednak za
budujący widok. wyjątkowo nudne.
Tego popołudnia jednak był ciekaw, co zobaczyła Harriet, Był to pomysł ciotki Effie, żeby dać Felicity możliwość zdobycia
gdy mu się przyglądała. Cokolwiek to było, nie odstraszyło jej poloru w towarzystwie, który mógł być przydatny,
64 65
Amanda Quick Bestia

gdyby nadeszło od ciotki Adelajdy upragnione zaproszenie do podane napoje. Nie tańczyła jeszcze, co nie było dziwne, i z utęsk-
Londynu. Miejscowe wieczorki były jedyną okazją uprawiania nieniem wypatrywała możliwości przerwania monotonii wieczo-
takich wyrafinowanych sztuk pięknych jak właściwe posługiwanie ru. Herbata i kanapki podawane na tych spotkaniach nie były
się wachlarzem. Felicity przejawiała prawdziwy talent w tym szczególnie inspirujące, ale wprowadzały jakiś element rozrywki. -
kierunku. - No, proszę, nadchodzi pan Venable- mruknęła ciotka Effie.
Harriet uważała własny wachlarz za przekleństwo. Zawsze - Lepiej przygotuj się, kochanie.
jej przeszkadzał. Harriet podniosła wzrok, by ujrzeć starszego mężczyznę w
Dzisiejsze spotkanie nie różniło się niczym od poprzednich. niemodnym śliwkowym żakiecie i zielonej kamizelce, zmie-
Harriet rozumiała powody, dla których ciotka Effie nalegała na rzającego w ich kierunku. Zmrużyła oczy.
uczestniczenie w nim, ale nie sądziła, by Felicity mogła wiele - Będzie mnie wypytywał o najnowsze znaleziska, jak sądzę.
zyskać tutaj, w Upper Biddleton. - Wiesz, że nie musisz z nim rozmawiać.
Na przykład nie tańczono walca. A wszyscy wiedzieli, że - Tak, ale jeśli nie uda mu się przycisnąć mnie dzisiaj, znajdę
w Londynie był teraz szalenie modny. Ale w Upper Biddleton go w niedzielę przed kościołem po mszy. Wiesz, jaki jest
pary ograniczały się do kotyliona, kadryla i wybranych miej- uparty. - Harriet uśmiechnęła się chmurnie do pana Venable,
scowych tańców. Przez tutejsze damy z towarzystwa walc który przesłał jej równie szczery uśmiech.
uważany był za nieprzyzwoity. Od dawna byli przeciwnikami. Venable od lat był
- Tłumnie dzisiaj, prawda? - Ciotka Effie poruszała wach- zapalonym zbieraczem skamieniałości aż do chwili, gdy
larzem rozglądając się uważnie po sali. - A Felicity prezentuje się nieszczęśliwy wypadek w jaskini spowodował fobię
najlepiej z nich wszystkich. Na pewno przetańczy jak zwykle uniemożliwiającą mu zbliżenie się do skarpy. Musiał ograniczyć
wszystkie tańce. swoje poszukiwania do plaży i nie dokonał ostatnio żadnych
- Na pewno- zgodziła się Harriet. Siedząc obok ciotki i poważniejszych odkryć. To jednak nie przeszkadzało mu
przyglądając się tańczącym, rzucała ukradkowe spojrzenia na mały przekonywać Harriet, że jest jej potrzebny do nadzorowania prac.
zegarek przypięty do dość skromnej sukni. Starała się to ukryć. Harriet znała takie sztuczki. Zbieracze skamieniałości to bezwstydna
Wprowadzanie Felicity w świat było poważnym zadaniem i Harriet, zgraja i miała się zawsze na baczności w pobliżu takich entuzjastów
podobnie jak ciotka, chciała być przygotowana na nadejście wielkiej jak pan Venable.
szansy siostry. - Dobry wieczór, panno Pomeroy. - Pan Venable pochylił się
- Muszę jej przypomnieć, żeby nie okazywała na parkiecie sztywno nad jej dłonią. - Czy mógłbym mieć przyjemność podania
tyle entuzjazmu - ciągnęła lekko skrzywiona Effie. - W stolicy nie pani filiżanki herbaty?
okazuje się tak uczuć. Tak nie można. - Dziękuję, sir. Będę zachwycona. - Harriet wstała i
- Przecież wiesz, jak Felicity lubi tańczyć. pozwoliła panu Venable poprowadzić się do stołu, gdzie
- To nieważne - odpowiedziała Effie. - Musi poćwiczyć natychmiast podał jej filiżankę.
poważniejszy wyraz twarzy. - Jak się pani miewa, moja droga? -Jego uśmiech był
Harriet westchnęła skrycie. Miała nadzieję, że wkrótce zostaną przekorny.- Dużo pracy w jaskiniach, prawda?
66 67
Amanda Quick Bestia

- Chodzę tam, gdy mam czas. - Harriet uśmiechnęła sil łagodziły przygnębiającą czerń. Rozejrzał się chłodnym okiem po
słabo. - Wie pan, jak to jest, sir. Mamy dużo pracy w gospodar-stwie tłumie.
i rzadko ostatnio zdarza się okazja, by zbierać skamieniałości. - Nie widziałem go od lat - mruknął Venable. - Ale wszędzie
Oczy Venable'a zabłysły. Oczywiście wiedział, że to rozpoznałbym tę piekielną szramę. Słyszałem, że zatrzymał się
kłamstwo. To stara gra, w którą grali już od dawna. w sąsiedztwie. Ma cholernie mocne nerwy, skoro wpadł tu tak
- Czy mówiłem pani, że zamierzam skontaktować się z po prostu.
moim kolegą z Królewskiego Towarzystwa Geologicznego w Harriet zdenerwowała się.
sprawie przedstawienia pracy o miejscowych odkryciach? - To jest publiczne zgromadzenie - powiedziała cierpko -
Harriet zamrugała, zaskoczona. a on jest największym ziemianinem w okolicy. Moim zdaniem
- Nie, nie mówił pan. Zamierza pan przedstawić pracę To- powinniśmy być dumni i wdzięczni mu za to, że przyszedł. Więcej,
warzystwu, sir? dziwi mnie, że pozwala pan sobie na takie uwagi na temat jego
- Przyznaję, że zastanawiałem się nad tym długo. Jestem blizny. Nie widzę w niej nic niezwykłego.
bardzo zajęty. - Venable połknął całą kanapkę. - Na to potrzeba Venable skrzywił się.
przecież czasu. - Jest pani zbyt naiwna, moja droga. Wynika to, jak przy-
- I paru ciekawych, nietypowych okazów - dokończyła puszczam, z atmosfery panującej w domu duszpasterza. Szrama na
oschle Harriet. - Czy znalazł pan ostatnio coś interesującego? twarzy St. Justina jest oznaką jego mrocznego charakteru.
- Jedną czy dwie sztuki. - Venable zakołysał się na obcasach, - Sir! - Harriet była zdegustowana.
robiąc przy tym mądrą minę. - Jedną czy dwie. A pani, moja - Zapomniałem, że nie zna pani przyczyn. Nieistotne. Ta
droga? historia nie jest warta, by ją opowiadać młodej damie.
Harriet uśmiechnęła się. - Ufam zatem, że mi jej pan nie opowie... - zaczęła Harriet.
- Cóż, nic specjalnego, jak przypuszczam. Mówiłam już, że - A niech to! Widzę, że St. Justin zbliża się do nas. - Venable
mam teraz niewiele czasu na zbieranie. wyprostował się. - Proszę się nie bać, moja droga.
Venable wyraźnie szukał sposobu, by ją wybadać. Wtem - Nie boję się. - Harriet zobaczyła, że Gideon istotnie kieruje
przez salę przeszedł szept. Harriet rozejrzała się zaciekawiona. się w ich stronę.
Muzyka ucichła, ale to nie wyjaśniało nagłego zastygnięcia tłumu. Muzycy pośpiesznie zaczęli grać kolejną melodię, skutecznie
Stwierdziła, że oczy wszystkich wpatrzone są w drzwi. zagłuszając poszeptywanie tłumu. Kilka młodych par, w tym
- Dobry Boże! - nie wytrzymał zaskoczony Venable. - To St. Felicity i syn jakiegoś gospodarza, wyszło na parkiet.
Justin. Co on tu, u diabła, robi?! Harriet uśmiechnęła się do zbliżającego się Gideona. Nie
Wzrok Harriet poszybował w stronę wejścia do zatłoczonej mogła się doczekać, by usłyszeć, jak poradził sobie z zarządcą i czy
sali. Stał tam Gideon - podstępna bestia nocy, która wkroczyła do skontaktował się już z policją z Bow Street w Londynie.
domu modlitwy. Od chwili, gdy planowali wspólnie, w jaki sposób pozbyć się
Był ubrany na czarno, od wypolerowanych butów po świetnie złodziei, minęło już trochę czasu.
skrojony żakiet. Tylko marszczony biały żabot i biała koszula Ciemne brwi Gideona uniosły się na widok promiennego
68 69
Amanda Quick Bestia

uśmiechu Harriet. Stanął przed nią i uprzejmie skłonił głowę Jego - Dokonać zamówienia. - Gideon pochylił się nad skrzyp-
oczy płonęły. kiem i coś do niego powiedział. Muzyk zdecydowanie skinął głową.
- Dobry wieczór, panno Pomeroy. Wygląda pani dziś wyjąt- - Oczywiście, milordzie. Natychmiast.
kowo korzystnie. i - To świetnie. Wiem, że mogę na was polegać. - Gideon
- Dziękuję, sir. Miło pana znowu widzieć. Mam nadzieję, że wyprostował się i podał ramię Harriet.
przyjemnie pan tu spędza czas. A teraz? - zapytała, gdy weszli na parkiet.
- Stosownie do tego, czego można było się spodziewać.- - Teraz, oczywiście, tańczymy.
Teraz zwrócił się do Venable'a: - Witam, panie Venable. Dawno W tym właśnie momencie melodia ucichła. Tancerze za-
się nie widzieliśmy. trzymali się, patrząc na siebie w zaskoczeniu.
Venable skrzywił się i przysunął do Harriet. Po chwili skrzypce podały tonację i zaczęły pełnego ognia
- Dobry wieczór, milordzie. Nie wiedziałem, że zna pan walca. Dołączyły się pozostałe instrumenty.
pannę Pomeroy. 1 Młodzi ludzie na parkiecie uśmiechnęli się tylko i przystąpili
- Spotkaliśmy się już - uciął Gideon. Ponownie zwrócił się do dzieła, zanim ktokolwiek zdołał zaprotestować. Pary skwapliwie
do Harriet: - Czy mogę liczyć na przyjemność zatańczenia podjęły zakazany dotąd taniec. Starsi krzywili się z niesmakiem.
z panią następnego tańca? Jeszcze raz oczy wszystkich spoczęły na Gideonie.
Oczy Harriet rozszerzyły się. A on patrzył na Harriet, czekając na jej reakcję.
- Nie jestem zbyt doświadczoną tancerką, milordzie. Niepewność wywołała u niej nagły skurcz żołądka, ale
- Ja też nie. W ciągu ostatnich lat niewiele miałem okazji, jednocześnie ogarnęło ją przyjemne podniecenie. Głęboko
by poćwiczyć. zaczerpnęła powietrza i przyjęła ramię Gideona. Uśmiechnął się
Harriet odetchnęła z ulgą. zadowolony i poprowadził ją do tańca.
- Ach, jeśli tak, będzie mi bardzo miło. Proszę mi wybaczyć, - Byłem pewien, że cofnie się pani przed tym wyzwaniem,
panie Venable. - Podała mu filiżankę i talerzyk. panno Pomeroy - powiedział miękko.
Ależ, panno Pomeroy - zaniepokoił się Venable, odbierając - Nigdy, milordzie. - Roześmiała się. - Daję słowo, wywołał
od niej naczynia. - Nie jestem pewien, czy pani ciotka będzie pan dziś niemałe zamieszanie. Nasze wieczorki nigdy już nie będą
zadowolona z tego, że nie pyta jej pani o pozwolenie. takie same. Wprowadził pan walca do Upper Biddleton.
- Nonsens. - Harriet jednym ruchem złożyła wachlarz i - Podejrzewam, że w mniemaniu niektórych tutejszych „po-
oparła dłoń na ramieniu Gideona. - Raczej będzie zadowolona, że rządnych obywateli" jest to równoznaczne ze sprowadzeniem do
udało mi się dziś choć raz zatańczyć. - Przez opuszczone rzęsy miasta zarazy.
popatrzyła na Gideona. - A zatem, sir? - Przeżyją to. A jeśli chodzi o mnie, jestem panu wdzięczna.
- Proszę bardzo, panno Pomeroy. - Gideon poprowadził ją na - Doprawdy, panno Pomeroy?
parkiet. - O tak. Obawiałam się, że Felicity nie będzie tu miała okazji
Dokąd idziemy? - zapytała Harriet, widząc, że kierują się w poćwiczyć kroku walca przed wyjazdem do Londynu. A teraz może
stronę muzyków. to zrobić.
70 71
Amanda Quick Bestia

-A pani? - Przyglądał się jej, wirując z nią po sali. - Nie jest uda się panu porozmawiać ze mną pod pozorem towarzyskiego
pani zadowolona, że ma pani okazję poćwiczyć walca na wypadek, spotkania.
gdyby i pani dotarła do Londynu? - Gratuluję pani umiejętności zbaczania z tematu.
- Poważnie wątpię, czy uda mi się zatańczyć walca w stolicy. - A zatem? - Popatrzyła na niego wyczekująco.
To Felicity będzie miała swój debiut, nie ja. - Uśmiechnęła się. - - Co zatem?
Ale muszę przyznać, milordzie, że to fascynujący taniec i radzi Westchnęła zniecierpliwiona.
pan sobie znakomicie. Oczywiście, nie dziwię się, że jest pan - Proszę mi powiedzieć o swoich planach. Czy wszystko
wspaniałym tancerzem. Porusza się pan tak lekko. przygotowane? Skontaktował się pan z policją? Jak zdecydował się
Zaskoczony przymrużył oczy. pan postąpić z panem Crane'em? Chciałabym znać szczegóły.
- Dziękuję. Minęło już sześć lat od czasu, gdy ostatnio Gideon przez chwilę mierzył ją wzrokiem. Potem jego usta wygięły
usiłowałem tańczyć. Przyjmuję to jako komplement. - Popro- się w słabym uśmiechu.
wadził ją do kolejnej serii obrotów. - Nie wyjawiłem jeszcze Crane'owi swoich intencji, a wia-
Harriet poddała się muzyce, czując siłę i ciepło dłoni domość na Bow Street już wysłałem. Przygotowania do pozbycia się
Gideona, spoczywającej na jej plecach. Przywoływało to złodziei z pani jaskini trwają. Ufam, że będzie pani z tego
niepokojące wspomnienie pocałunku w jaskini i poczuła, że się zadowolona.
rumieni. Modliła się, by uczestnicy wieczorku - w tym i Gideon - - Jestem pewna. Proszę mi o wszystkim opowiedzieć. Co
przypisali te wypieki panującemu w sali upałowi. dokładnie teraz pan zamierza?
- Jestem zaskoczona, widząc tu dziś pana, milordzie - po- - Musi mi to pani pozostawić, panno Pomeroy.
wiedziała. Starała się pomniejszyć znaczenie faktu, że tańczy - Ależ nie o to chodzi, milordzie.
walca. - Nie sądziłam, że interesują pana nasze małe spotkania. - Obawiam się, że właśnie o to. - Uśmiech Gideona był
- Bo nie interesują. Pani mnie interesuje, panno Pomeroy. nieodgadniony. - Sądzi pani, że się do tego nadaję?
Zaskoczona otworzyła szerzej oczy. - Do czego? Żeby panu zaufać? Oczywiście. Wiem, że zrobi
- Ja, milordzie? pan to, co pan obiecał. Ale chciałabym znać szczegóły. Jestem
- Tak, pani. zaangażowana w tę sprawę. Poza tym, to moja jaskinia.
- Ach. - Wtem uderzyła ją pewna myśl. Uśmiechnęła się do - Pani jaskinia?
niego ponownie. - Tak, teraz już rozumiem. Harriet zarumieniła się i przygryzła wargę.
- Doprawdy? - Posłał jej dziwne spojrzenie. - Cieszę się, że - No, może nie należy do mnie, ale też nie byłabym skłonna
choć jedno z nas coś z tego rozumie. oddać jej komuś takiemu jak pan Venable.
Zignorowała tę tajemniczą uwagę, ponieważ jej umysł zdołał - Proszę się uspokoić, panno Pomeroy. Obiecuję dać pani
już poskromić uczucia. wyłączne prawo do wykopywania wszystkich starych kości w tych
- Z pewnością chciał mi pan objaśnić plan ujęcia złodziei. jaskiniach.
Wiedział pan, że trudno będzie zorganizować kolejne spotkanie i Uśmiechnęła się przebiegle.
uniknąć komentarzy. Zatem przyszedł pan tutaj z nadzieją, że - Czy mam na to pańskie słowo honoru?
72 73
Amanda Quick Bestia

Jego głębokie, złote oczy błysnęły za ciemnymi rzęsami, gdy Gideon posłał jej jeden ze swoich bladych, dyskretnych
przyglądał się jej twarzy. uśmiechów.
- Tak, panno Pomeroy - powiedział miękko. - Niezależnie od - Domyślam się tego. Jednak, jak powiedziałem, musi mi
tego, ile jest ono warte, ma pani moje słowo. pani zaufać w tej sprawie.
Harriet była zachwycona.
- Dziękuję, sir. Mam jeden istotny kłopot z głowy. Ale wciąż
chciałabym wiedzieć, co pan zamierza.
- Musi pani pohamować swoją niecierpliwość, panno Po- Harriet obudziła się następnego ranka tuż przed świtem.
meroy. Przez chwilę leżała, przypominając sobie wydarzenia poprzedniego
Taniec zakończył się. Harriet była zła, że nie może już dnia.
przycisnąć Gideona do muru. Ciotka Effie była wstrząśnięta faktem przedstawienia jej
- Wierzę, milordzie, że mogłabym być wielce pomocna w tej niesławnego wicehrabiego St. Justina. Zachowała się jednak
sprawie - powiedziała szybko. - Znam jaskinie najlepiej ze godnie. Udało jej się niemal nie zdradzić swego stanu ducha.
wszystkich i pański człowiek z Bow Street z pewnością będzie Felicity była jak zwykłe szczera i rozsądna. Przyjęła prezentację
się chciał czegoś ode mnie dowiedzieć. z wdziękiem.
Gideon ujął ją za rękę i powiedział zdecydowanie: Gideon zdołał zatrzeć wrażenie zbyt odważnego zachowania
- Spodziewam się, że przedstawi mnie pani teraz swojej przez szybkie opuszczenie sali, tuż po spotkaniu z Effie i Felicity.
ciotce i siostrze, panno Pomeroy. Gdy zniknął w mroku nocy, w pełnej ludzi sali wybuchł
- Teraz? prawdziwy wulkan podnieconych głosów. Harriet zdawała sobie
- Tak. Uważam, że byłoby to właściwe w tych okolicznoś- sprawę, że to ona jest teraz w centrum zainteresowania kilku
ciach. przyglądających się jej osób.
- Jakich okolicznościach? - Harriet zauważyła pełne nie W drodze do domu, w powozie, Effie nie przestawała mówić
spokojnego oczekiwania spojrzenie ciotki Efifie. o tym wydarzeniu.
- Właśnie zatańczyliśmy walca, panno Pomeroy. Ludzie - Miejscowi ludzie mają rację nazywając go dziwnym i nie-
będą o tym mówić. obliczalnym -powtórzyła po raz setny. - Nie do wiary: zamówić
- Bzdura. Nie dbam o to, co się o mnie mówi. Przecież nie walca i nie zadać sobie trudu, by poprosić o pozwolenie, tylko
splamił pan mojego honoru samym tylko tańcem. wyciągnąć cię tak po prostu do tańca, Harriet. Dzięki Bogu nie
- Zdziwiłaby się pani, jak bardzo mogę zniszczyć reputację wybrał Felicity, która przed debiutem w Londynie nie może
kobiety, panno Pomeroy. Naprawmy to, co zepsuliśmy dziś sobie pozwolić, by łączono z nią jego imię.
wieczorem, poprzez właściwe przedstawienie mnie pani rodzinie. - Właściwie - stwierdziła Felicity - jestem mu wdzięczna.
Harriet westchnęła. Teraz, gdy walc został wprowadzony do Upper Biddleton,
- No, dobrze. Ale zdecydowanie wolałabym omówić teraz będziemy mogli tańczyć go na następnym wieczorku. A w Lon-
plany ujęcia przestępców. dynie jest teraz taki modny. Sama mi mówiłaś.
74 75
Amanda Quick Bestia

-To nie ma nic do rzeczy - ucięła Effie. - Jestem przekonana, Kątem oka zauważyła jakąś postać na plaży. Przystanęła
że pani Stone i inni mają rację. On nawet wygląda niebezpiecznie. i wychyliła się przez okno. Starała się sama siebie przekonać, że
Obie powinnyście zachowywać przy nim wyjątkową ostrożność, to rybak, ale chwilę później postać znów powróciła w pole
rozumiecie? widzenia i Harriet stwierdziła, że tak nie jest. Mężczyzna miał
Harriet ziewnęła. na sobie płaszcz i płaski, wymiętoszony kapelusz naciągnięty na
- O co chodzi, ciociu Effie? Czyżby niepokój o moją reputa- uszy. Nie widziała jego twarzy, lecz odgadła, że kierował się
cję? Wydawało mi się, że chroni mnie zaawansowany wiek. ku wejściu do jej bezcennej jaskini.
- Coś mi mówi, że żadna kobieta nie jest przy nim bezpiecz- Nie wahała się dłużej. To było wyjątkowe wydarzenie i wy-
na - powiedziała poważnie Effie. - Pani Stone nazywa go bestią magało natychmiastowego działania. Ten mężczyzna z pewnością
i wcale nie jestem pewna, czy nie ma racji. nie był jednym ze złodziei, którzy pojawiali się tu jedynie
- A ja czułam się przy nim bezpiecznie - zaprotestowała w środku nocy. A więc był to z pewnością jakiś zbieracz
Harriet. - Nawet wtedy, gdy tańczyliśmy walca. skamieniałości, który usiłował węszyć w jej jaskiniach.
Wiedziała, że to kłamstwo. W ogóle nie czuła się Czuła, że musi zejść na dół i przekonać się, jakie zamiary ma
bezpiecznie w ramionach Gideona, wręcz przeciwnie. Spodobał jej ów intruz.
się dreszczyk emocji, którego doświadczyła, gdy wirowali na par-
kiecie.

Czuła, że już nie uda się jej zasnąć, a było za wcześnie, by


domownicy się obudzili. Odrzuciła kołdrę i wstała. Ubrała się
i zeszła na dół, żeby sobie zrobić herbatę. Pani Stone nie byłaby
chyba zadowolona. Wyznawała zasadę, że damy nie powinny
zajmować się takimi sprawami, a w tym przypadku było to
ewidentne odstępstwo od przyjętych zwyczajów. Harriet nie
miała jednak zamiaru budzić gospodyni o tak wczesnej porze
i wolała sama przygotować herbatę.
Sypialnia była wychłodzona po długiej, zimnej nocy. Harriet
ubrała się szybko w wypłowiałą wełnianą suknię z długimi
rękawami, a na splątanych włosach upięła muślinowy czepeczek
Mijając okno, odruchowo spojrzała na światło poranka
rozlewa- jące się po powierzchni morza. Był odpływ, doskonała
okazja do zbierania skamieniałości. To przykre, że Gideon zabronił
jej zbliżać się do jaskiń aż do zakończenia sprawy z przestępcami.
76 77
Amanda Quick Bestia

Natychmiast stwierdziła, że nie może posuwać się dalej bez


jakiegokolwiek światła. Przez chwilę stała nieruchomo, czekając, aż
oczy przyzwyczają się do ciemności. Słyszała kapiącą zewsząd
wodę.
Starała się dojrzeć coś w dolnej części korytarza
odchodzącego od głębszej części jaskini. Ani śladu światła. Intruz
musiał już minąć wijący się tunel, prowadzący do jaskini
zawierającej skradzione precjoza i jej ząb.
5 - Do diabła - mruknęła dość głośno Harriet, czując nara-
stające rozdrażnienie. Nic już nie mogła zrobić. Poczeka, aż ten
człowiek tu wróci. Wtedy powie mu ostro, że ma osobiste
zapewnienie Gideona, że te jaskinie mogą być przeszukiwane
wyłącznie przez nią.
Stała ze skrzyżowanymi na piersi rękoma i czekała niecierp-
Tego ranka było zimno. Harriet szczelniej otuliła się płasz-
liwie, gdy nagle na jej ramię opadła czyjaś ciężka, wielka dłoń. Ktoś
czem, który kiedyś należał do jej matki. Ostrożnie schodziła
chwycił ją mocno i odwrócił do siebie.
ścieżką ze skarpy. Słońce miało wkrótce wzejść, ale na razie
- Co u Boga Ojca?... - Harriet szarpnęła się zaskoczona, gdy
widoczna była tylko lekka, srebrna poświata rozlewająca się po
stwierdziła, że to Gideon wszedł tu za nią. - Och, milordzie! To
powierzchni morza.
tylko pan! Dzięki Bogu! Naprawdę mnie pan przestraszył.
Gdy znalazła się na samym dole, ruszyła szybko ku rzędowi
- Zasłużyła pani na coś więcej niż tylko przestraszenie -
nisz na skarpie. Na wilgotnym piasku zauważyła ślady butów.
grzmiał Gideon. - Powinienem panią przełożyć przez kolano
Gdyby choć mogła stwierdzić, że intruz nie zmierzał ku tej
i stłuc. Co za bies panią tu przygnał! Mówiłem, żeby nie
szczególnej jaskini, która ją tak ostatnio interesowała, poczułaby
przychodziła pani do tych jaskiń, dopóki nie załatwię sprawy ze
niezmierną ulgę. Wystarczy iść za śladami, by przekonać się, czy
złodziejami.
nikt nie znalazł wejścia do jaskini, w której odkryła ząb.
- Tak, wiem, milordzie. Ale zrozumie pan, dlaczego tu
Wkrótce z przerażeniem stwierdziła, że ślady giną w znajo
przyszłam, gdy powiem panu, że wyglądając przez okno, zoba-
mym miejscu. Zaniepokojona wmawiała sobie, że to tylko
czyłam wchodzącego tu jakiegoś zbieracza.
przypadek.
- Oczywiście! - Gideon zerknął w głąb tunelu. Trzymał w
A może ktoś chciał położyć swoje brudne łapska na jej
dłoni lampę, ale nie zapalił jej.
bezcennym zębie? Do diabła! Była głupia, zgadzając się nie
- Ależ tak - zapewniła go Harriet. - Nie pomyślałam o za-
przychodzić tutaj do zakończenia sprawy. Oto, czym się kończy
braniu ze sobą lampy i dlatego postanowiłam tu na niego czekać. -
powierzanie poważnych spraw komuś takiemu jak Gideon.
A co, u diabła, zamierzała pani zrobić, gdy się pojawi?
Harriet owinęła się szczelnie płaszczem i przekroczyła
Uniosła głowę.
wąskie wejście do jaskini. Żałowała, że nie zabrała ze sobą lampy.
79
78
Amanda Quick Bestia

- Zamierzałam go poinformować, że mam wyłączne prawo Harriet przyjrzała się człowieczkowi.


do przeszukiwania jaskiń na pańskim terenie, sir. Zamierzałam - Bow Street, sir? Jest pan z Bow Street?
ostrzec go, że jeżeli będzie naruszał granice tych ziem, każe go - Mam ten wyjątkowy honor, madame. - Dobbs ponownie
pan aresztować. wykonał dworski ukłon.
Gideon z dezaprobatą potrząsnął głową. - Jakie to podniecające. - Harriet popatrzyła na Gideona. -
- Te pani cholerne skamieniałości... - Ciągnąłby tę myśl A zatem pańskie plany są gotowe do wprowadzenia w życie.
dalej, ale przerwało mu ciche pogwizdywanie dochodzące z tunelu. - Przy pewnej dozie szczęścia uda się pochwycić złodziei,
- To on - powiedziała szybko Harriet. Odwróciła się i zoba- gdy przyjdą tu następnym razem, by ukryć swe łupy. - Wskazał
czyła blask lampy w tunelu. - Doskonała okazja, milordzie, żeby ruchem głowy niskiego człowieczka. Dobbs będzie trzymał wartę w
powiedział mu pan osobiście, że nie ma prawa przebywać w tych jaskiniach przez kilka najbliższych tygodni.
jaskiniach. - Miło mi to słyszeć. - Harriet zwróciła się do Dobbsa:
Gwizdanie stawało się coraz głośniejsze, a blask lampy -Wydaje mi się, że zamieszane są w to dwie osoby, choć czasem
coraz jaśniejszy. Po chwili drobny, przygarbiony człowieczek w towarzyszy im ktoś trzeci. Czy poradzi pan sobie z tyloma
ciężkim palcie, małym kapeluszu i rozchodzonych butach wyłonił przestępcami, panie Dobbs?
się z tunelu. Był to ten sam osobnik, którego widziała na plaży - Jeśli będzie trzeba... - odpowiedział. - Oczekuję jednak
Lampa w jego ręce oświetlała wąską, ściągniętą twarz i małe, pewnej pomocy. Kiedy spotkam na plaży przestępców, za pomocą
paciorkowate oczki. Zatrzymał się, widząc Gideona i Harriet lampy nadam sygnał ze szczytu wzgórza.
stojących w pierwszej jaskini. - Mój służący i ja co noc będziemy wypatrywać tego sygnału
- Dzień dobry, milordzie. Widzę, że zdążył pan na czas, podczas każdego odpływu, aż do czasu ujęcia złodziei - wyjaśnił
Niewielu znam ludzi z pańskiej sfery skłonnych zerwać się Gideon. - Gdy zobaczymy lampę Dobbsa, zejdziemy na plażę, by
z łóżka przed południem. I, jak widzę, przyprowadził pan się upewnić, że wszystko idzie zgodnie z planem.
przyjaciółkę. - Niski człowieczek wykonał przed Harriet Harriet z aprobatą pokiwała głową.
zadziwiająco niski ukłon. - Witam panią. - Wygląda to na doskonały plan. Tak sprytny jak ten, który
Harriet skrzywiła się. sama przygotowałam.
- Kim pan jest, sir, i co pan robi w moich jaskiniach? - Dzięki - skwitował chłodno Gideon.
- Pani jaskiniach? - Wykrzywił twarz w ironicznym - Jednakże - ciągnęła Harriet - pozwolę sobie na pewną małą
uśmieszku. - Nic o tym nie słyszałem. uwagę. Oczywiście, jeśli wolno.
- Z wielu przyczyn te jaskinie należą do mnie - stwierdziła - Nie - uciął Gideon. - Nie sądzę, żeby to było konieczne.
zdecydowanie Harriet. - Jego lordowska mość wyjaśni to panu. Dziękuję. - Teraz popatrzył na Dobbsa.- Czy znalazł pan komorę, w
Gideon posłał jej pełne nienawiści spojrzenie. której przechowywane są łupy?
-Sądzę, że zanim wszystko skomplikuje się jeszcze bardziej, - To właśnie przed chwilą zrobiłem, sir. Zdałem się na szkic,
lepiej będzie, jeżeli pozwolę sobie przedstawić pani, panno który mi pan dostarczył, i od razu trafiłem do właściwej jaskini.
Pomeroy, pana Dobbsa z policji z Bow Street w Londynie. Bardzo interesująca kolekcja. - Jego oczy zapłonęły. - Wiele
80 81
Amanda Quick Bestia

z tego rozpoznaję. Niektóre z tych przedmiotów zgłoszono Gideon zatarasował jej drogę i pochylił się nad nią groźnie.
nam jako zaginione i szukaliśmy ich od jakiegoś czasu. Nic - Jedną chwileczkę, panno Pomeroy. Chciałbym coś
dziwnego, że nie natknęliśmy się na nie w stolicy. Tu je wyjaśnić, zanim pani wróci do domu.
schowano do czasu, aż wszyscy o nich zapomną. Sprytnie. - Tak, milordzie?
Bardzo sprytnie. - Ma pani trzymać się z dala od tych jaskiń do chwili, aż
- Ponieważ pan Dobbs otrzyma nagrodę za zwrócenie skra- sprawa zostanie zakończona. - Gideon cedził słowa przez zaciśnięte
dzionych przedmiotów ich prawowitym właścicielom – mruknął zęby. - Nie będę już tego powtarzał. Rozumie pani?
Gideon do Harriet - może być pani pewna, że jego zainteresowanie Harriet zamrugała powiekami.
obserwacją tych jaskiń będzie dość duże. - Tak, oczywiście. Rozumiem. Ale nie jestem dzieckiem,
- Tak, oczywiście - Harriet uśmiechnęła się do Dobbsa.- milordzie. Potrafię być ostrożna, gdy jest to niezbędne.
Czy pan wie, że nigdy jeszcze nie spotkałam policjanta z Bow - Ostrożna! Nazywa pani ostrożnością dzisiejsze zejście na
Street? Jest tak wiele pytań, które chciałabym panu zadać, żeby plaże po to, by śledzić obcego mężczyznę? To nie było zachowa-
dowiedzieć się czegoś o pańskiej pracy, panie Dobbs. nie dorosłego, ostrożnego człowieka, tylko bezmyślnej smarkuli!
Dobbs skłonił się lekko. - Nie jestem smarkulą! - wybuchnęła Harriet. - Przypusz-
- Oczywiście, proszę pytać. czałam, że pan Dobbs jest poszukiwaczem skamieniałości i dla-
Gideon uniósł rękę. tego idzie wprost do jaskiń.
- Nie teraz. Jestem pewien, Dobbs, że chciałby pan jak - Ale pomyliła się pani, prawda? Nie był żadnym
najprędzej opuścić okolicę i zająć się innymi sprawami. Wolałbym, zbieraczem. Tak szczęśliwie złożyło, że to człowiek z Bow Street.
żeby nikt tu pana nie zobaczył. Równie dobrze mógł być jednym ze złodziei, sprawdzającym, czy
- Ma pan rację, sir. Zatem odchodzę. Życzę miłego dnia, wszystko w porządku.
madame. - Mówiłam panu, że złodzieje nigdy tu za dnia nie
Dobbs jeszcze raz ukłonił się Harriet i wyszedł z jaskini. przychodzą. I byłabym wdzięczna, gdyby pan łaskawie przestał na
Odprowadziła go wzrokiem. mnie krzyczeć, milordzie. Ośmielę się przypomnieć, że to ja
- To doprawdy wielka ulga. Muszę przyznać, że jestem odkryłam tych złodziei. Powinien pan przynajmniej uważać mnie za
bardzo zadowolona z tak szybkiego postępu w tej sprawie. partnera w tej sprawie. Próbuję jedynie chronić moje znaleziska. -
Świetna robota, milordzie. Ale szkoda, że nie skonsultował pan tego - Do diabła z pani znaleziskami! Czy nie potrafi pani myśleć
ze mną. o niczym innym?
- Rzadko z kimś coś konsultuję, panno Pomeroy. Wolę - Chyba nie - warknęła.
działać sam. - A co z pani reputacją? Czy przyszło pani na myśl, co może
- Rozumiem. - Harriet skrzywiła się, ale doszła do wniosku, wyniknąć z tropienia złodziei i policjantów, a także wszystkich
że dyskusja na temat jego metod byłaby bezcelowa. Plany były nieznajomych, którzy zawędrują na tę plażę? Nie obchodzi pani, co
gotowe i wydawały się sensowne. Powinna być z tego zadowolona. ludzie pomyślą i będą mówić, gdy dowiedzą się, czym się pani
- Chyba muszę już iść, zanim zaczną mnie szukać. zajmuje po całych nocach i dniach?
82 83
Amanda Quick Bestia

Harriet była teraz naprawdę wściekła. Nie przywykła do tego o oszukiwanie? Przecież człowiek bez honoru zawsze oszukuje,
by pouczał ją ktokolwiek poza ciotką Effie, a i to nauczyła się prawda?
już dawno puszczać mimo uszu. Ale z Gideonem było inaczej. - Gideon, proszę...
Nie sposób było ignorować jego uwag, gdy tak stał i się nad nią - Czy wiesz, co oznacza utrata wszystkich przyjaciół?
pochylał. - Nie, ale...
- Niezbyt interesuje mnie, co powiedzą ludzie - stwierdziła. - - Czy wiesz, jak to jest, gdy wszyscy bez wyjątku są gotowi
Pilnowanie reputacji nie pasjonuje mnie aż do tego stopnia. Tym uwierzyć w najgorsze rzeczy opowiadane o tobie?
bardziej że nie interesuje mnie zamążpójście. - Gideon, przestań!
Oczy Gideona błysnęły w cieniu. - Gdy twój własny ojciec podaje w wątpliwość twój honor?!
- Głuptasie. Czy sądzi pani, że ryzykuje pani jedynie utratę -Własny ojciec...? - Harriet była wstrząśnięta
ewentualnych starających się o rękę, na których i tak pani nie - Gdy człowiek jest bogaty i silny, nikt nie wyzwie go na
zależy? pojedynek twarzą w twarz, ale też nie da mu szansy wytłumacze-
- Tak. nia wszystkiego. Ludzie szepczą za jego plecami. Nie ma szans by
- Myli się pani. - Gideon lekko chwycił jej podbródek i oczyścić swoje imię. A po jakimś czasie stwierdza, że nie ma
uniósłgo nieco, tak że musiała mu patrzeć prosto w oczy. - Nie ma nawet sensu próbować. Nikt nie chce prawdy. Wszyscy starają się
pani pojęcia, co pani ryzykuje. Nie ma pani pojęcia, co oznacza tylko dorzucić coś niecoś do krążących plotek. Szepty stają się tak
stracić reputację i honor. Gdyby pani wiedziała, nie pozwoliłaby głośne, że czasem ma się wrażenie, że można od nich ogłuchnąć.
pani sobie na takie czcze deklaracje. - Dobry Boże!
Usłyszawszy w jego głosie niekłamany ból, Harriet poczuła, - Oto, co znaczy utracić honor i reputację, panno Pomeroy
jak opuszczają gniew. Wiedziała, że jego słowa są świadectwem Proszę się dobrze zastanowić, zanim pani znów zaryzykuje -
gorzkich doświadczeń. Cofnął rękę.- Teraz proszę iść do domu, bo złapię panią za
- Nie chciałam powiedzieć, że honor nie ma wartości. Cho- słowo i pokażę, czym grozi niedocenianie opinii ludzi.
dziło mi tylko o to, że nie obchodzi mnie, co mówią inni. Harriet otuliła się szczelniej płaszczem i popatrzyła mu
- A zatem jest pani rzeczywiście niemądra - powiedział. - prosto w oczy.
Czy mam pani powiedzieć, jak to jest, gdy cały świat uważa, - Nie wierzę w to, że nie ma pan honoru, milordzie. Chciała
że nie ma się honoru? Gdy reputacja została całkowicie znisz- bym, żeby pan to wiedział. Wątpię, by człowiek pozbawiony
czona? Gdy wszyscy, nawet własna rodzina, sądzą, że nie jest honoru tak się mną zajmował i tak bardzo żałował tego, co
się godnym tytułu dżentelmena? stracił. Przykro mi, że pan cierpi. Widzę, że wiele to pana kosztuje.
- Och, Gideon. - Harriet lekko dotknęła jego dłoni. - Nie potrzebuję pani cholernego współczucia! - wybuchnął.
Czy mam powiedzieć, jak czuje się ktoś, kto wie, że gdy wejdzie na - Proszę stąd iść. Natychmiast!
bal, wszyscy zaczną szeptać o jego przeszłości? Jak czuje się Harriet stwierdziła, że nie przebije się przez mur bólu i
człowiek grający w swoim klubie w karty, kiedy zastanawia się, czy udręki, jaki Gideon zbudował wokół siebie. Wyzwoliła w nim
w przypadku wygranej nie zostanie oskarżony bestię, która teraz zwróciła się przeciwko niej.
84 85
Amanda Quick Bestia

Minęła go bez słowa i ruszyła ku wyjściu. Odwróciła się, by o dość niefortunnym wydarzeniu, które miało miejsce na wczoraj-
raz jeszcze na niego spojrzeć. szym wieczorku.
– Miłego dnia, milordzie. Z niecierpliwością będę oczekiwała - Doprawdy? - rzuciła zdawkowo Effie, sącząc herbatę. - -
pomyślnego zakończenia sprawy. - Powiedziano mi, że pojawił się St. Justin.
- Rzeczywiście - zgodziła się Effie.
- I zamówił walca - ciągnęła złowieszczo pani Treadwell -
którego zatańczył z pani bratanicą, Harriet.
Przybycie pani Treadwell do probostwa tego popołudnia - Było mi bardzo miło - zapewniła szczerze Harriet.
wprawiło całe gospodarstwo w stan gotowości bojowej. Effie - Tak było. - Felicity uśmiechnęła się do pani Treadwell. -
radziła sobie doskonale. Harriet musiała przyznać, że ciotka ma Walc wszystkim bardzo się spodobał. Mamy nadzieję, że będzie
do tego wyjątkowy dryg, i zawsze czuła się świetnie, gdy grany na następnym spotkaniu.
wzywano ją do poprowadzenia okrętu po wzburzonych wodach - Należy jednak uznać, panno Pomeroy - pani Treadwell
towarzyskich spotkań. wyprostowała i tak sztywne już plecy- tańczenie walca za wysoce
Pani Treadwell była żoną jednego ze znamienitszych niewłaściwe. Bardziej jednak niepokoi mnie to, że St. Justin tańczył
ziemian w okolicy. Jej mąż całą uwagę poświęcał swoim właśnie z tobą, Harriet. I tylko z tobą. Zgodnie z tym, co mi
myśliwskim psom, pani Treadwell zaś oddała się odpowiedzialnemu powiedziano, wyszedł zaraz potem.
zadaniu wyrokowania w kwestiach towarzyskich. - Podejrzewam, że czuł się znudzony naszym małym
Była kobietą mocno zbudowaną i preferowała ciemne suknie spotkaniem - skwitowała chłodno Effie, zanim Harriet zdążyła się
oraz takież turbany. Tego dnia wyglądała imponująco w swej odezwać. - Wystarczył mu zapewne jeden taniec, by się
czarnej spacerowej sukni i ciężkim szarym turbanie, całkowicie zorientować, że nie będzie się dobrze bawił. Przypuszczam, że
skrywającym rzadkie, siwiejące włosy. nawykł do bardziej okazałych spotkań.
Zaskoczona nagłą wizytą Effie natychmiast rzuciła się w wir - Przeoczyła pani pewną istotną rzecz, pani Ashecombe -
zajęć. Nie minęła chwila, a gość już siedział w salonie z filiżanką powiedziała pani Treadwell podniosłym tonem.- St. Justin tańczył z
herbaty. Harriet otrzymała rozkaz opuszczenia swego gabinetu, pani siostrzenicą właśnie walca. Co prawda to Harriet, a nie Felicity,
a Felicity była na tyle uprzejma, że odłożyła robótkę i zajęła panią stała się obiektem tego wielce niepożądanego zainteresowania,
Treadwell rozmową. niemniej jest to nieprzyjemna sprawa.
- Cóż za miła niespodzianka, pani Treadwell. - Effie usado- - Byłam tam przez cały czas - stwierdziła stanowczo Effie. -
wiła się na sofie i ostrożnie nalewała herbatę. - Zawsze bardzo Może być pani pewna, że trzymałam rękę na pulsie.
nas cieszą takie wizyty. - Uśmiechnęła się ciepło, podając - To nieważne. St. Justin opuścił salę nie poprosiwszy do
filiżankę. - Nawet jeśli nie trwają długo. tańca nikogo innego. Tym samym wyróżnił pani bratanicę. Musi
Harriet wymieniła z Felicity znaczący uśmiech. być pani świadoma, że tego typu wydarzenie będzie przez
- Obawiam się, że to coś więcej niż zwykłe towarzyskie wszystkich komentowane.
odwiedziny - odezwała się pani Treadwell. - Doszły mnie wieści - Doprawdy? - Brwi Effie uniosły się nieznacznie.
86 87
Amanda Quick Bestia

- O tak - zapewniła ją zdecydowanie pani Treadwell. - Już Drzwi hallu otworzyły się, a po chwili zamknęły. Harriet
się o tym mówi. Oto, dlaczego wybrałam się tu dziś rano. wydała z siebie głębokie westchnienie ulgi.
- To wyjątkowo uprzejmie z pani strony- nie mogła się - Co za wścibskie stworzenie. Nigdy jej nie lubiłam.
powstrzymać Harriet. Gdy spotkała wzrok Felicity, z trudem - Ani ja - dodała Felicity. - Muszę przyznać, że świetnie
pohamowała kolejny uśmiech. sobie z nią poradziłaś, ciociu Effie.
Pani Treadwell skupiła się na rozmowie z Effie. Effie wydęła usta i przymknęła oczy w zamyśleniu.
- Doskonale rozumiem, że jest pani nowa w tej okolicy, pani - To była nieprzyjemna scena, prawda? Aż się boję
Ashecombe. Nie sądzę, by znała pani historię St. Justina. I raczej ta pomyśleć, o czym się mówi się dziś w miasteczku. Teraz na pewno
sprawa nie powinna być poruszana w obecności niewinnych, wszystkie gospodynie rozmawiają z każdą napotkaną osobą o
młodych panienek. wczorajszym spotkaniu. Tego się obawiałam, Harriet.
- A zatem, skoro są tu dwie niewinne, młode panienki, nie Harriet dolała sobie herbaty.
poruszajmy może tego tematu - zasugerowała Effie. - Ależ, ciociu Effie, nie musisz się tym przejmować. To był
- Powiem tylko - pani Treadwell pruła uparcie przed siebie - tylko jeden taniec. Poza tym, jako że jestem na najlepszej drodze, by
że ten człowiek stanowi zagrożenie dla młodych kobiet. Nazy- zostać starą panną, nie sądzę, by cała sprawa miała jakiekolwiek
wamy go Potworem z Blackthorne Hall właśnie dlatego, że znaczenie. To podniecenie szybko minie.
ponosi odpowiedzialność za zrujnowanie reputacji pewnej panny, - Miejmy nadzieję. - Effie westchnęła. - Spodziewałam się
która niegdyś mieszkała w tym domu. Odebrała sobie życie konieczności obrony Felicity przed St. Justinem, a tymczasem to ty
z tego powodu. Poza tym, wspomina się nawet o morderstwie jesteś w niebezpieczeństwie. Dziwne. Zgodnie z tym, co się o nim
w związku ze śmiercią jego starszego brata. Czy wyrażam się mówi, woli młodsze.
dość jasno, pani Ashecombe? Harriet przypomniała sobie poranne spotkanie z Gideonem.
- Absolutnie, pani Treadwell, absolutnie. Czy napije się pani Wiedziała, że nie zapomni gniewu i bólu w jego oczach, gdy mówił
jeszcze herbaty? - Effie uniosła dzbanek. o utraconym honorze.
Pani Treadwell dała upust swemu zdenerwowaniu. Z - Nie sądzę, że należy wierzyć we wszystko, co się mówi o
głośnym brzękiem odstawiła filiżankę i spodeczek, po czym wstała St. Justynie, ciociu Effie.
gwałtownie. W progu ukazała się pani Stone; spoglądała groźnie.
- Spełniłam swój obowiązek. Została pani ostrzeżona, pani - Lepiej, żeby panienka uwierzyła, jeśli wie panienka, co jest
Ashecombe! Jest pani odpowiedzialna za te dwie młode damy. dla niej dobre. Proszę zapamiętać moje słowa. Jeśli tylko pojawi się
Wierzę, że da pani sobie z tym radę. jakaś szansa, Potwór nawet się nie zawaha przed zniszczeniem
- Będę się starała zrobić wszystko, co w mojej mocy - kolejnej młodej damy.
odpowiedziała chłodno Effie. - Życzę miłego dnia, pani Treadwell. Harriet wstała.
Wierzę, że gdy następnym razem zdecyduje się pani do nas wpaść, - Proszę więcej nie nazywać wicehrabiego Potworem, pani Stone.
uprzedzi nas pani. Inaczej mogłaby nas pani nie zastać. Polecę Rozumie pani? Jeśli to się jeszcze raz powtórzy, będzie pani musiała
gospodyni, by odprowadziła panią do drzwi. poszukać sobie nowej pracy.
88 89
Amanda Quick Bestia

Minęła panią Stone i ruszyła do swego gabinetu, ignorując Zaraz potem wyszedł stamtąd, ponieważ zdawał sobie
pełne zaskoczenia milczenie, jakie za sobą pozostawiła. Gdy sprawę, że gdyby pozostał choć chwilę dłużej, plotki w miasteczku
wreszcie poczuła się bezpiecznie w swojej kryjówce, zamknęła byłyby jeszcze głośniejsze. To Harriet musiała wytrzymać rozmowy
drzwi i usiadła za biurkiem. Bezwiednie sięgnęła po wyszczerzoną i szepty po jego wyjściu. Uważała, że to nieważne, ale była naiwna.
w przerażającym uśmiechu czaszkę i zaczęła ją obracać w rękach. To mogło być piekło.
Gideon nic był potworem. To człowiek głęboko zraniony Gideon ogrzał szklankę w dłoniach. Najlepiej byłoby szybko
przez życie i los, ale z pewnością nie potwór. Harriet czuła, że opuścić okolicę, zanim wplącze się w coś poważniejszego. Coś
mogłaby na to postawić swoją reputację i własne życie. jednak mówiło mu, że ujęcie złodziei zajmie mu jeszcze wiele
czasu
Rozparł się na krześle i przypomniał sobie, jak się czuł,
Późnym wieczorem Gideon odłożył tom historii, który usi- trzymając Harriet w ramionach. Była ciepła, miękka i wspaniale
łował czytać przez ostatnią godzinę, i nalał sobie brandy. Wyciągnął dotrzymywała mu kroku w tańcu. Była w niej jakaś wzruszająca
nogi w kierunku kominka i oddał się kontemplacji refleksów gorliwość. Z dzikiego, zmysłowego walca czerpała niekłamaną
płonącego ognia na brzegach kieliszka. radość. Gideon wiedział, że potrafiłaby się kochać z równie wielkim
Im prędzej zakończy się sprawa ujęcia złodziei, tym lepiej. entuzjazmem.
Sytuacja stawała się niebezpieczna. Wiedział o tym, nawet jeśli Miała już prawie dwadzieścia pięć lat i była bardzo
Harriet Pomeroy nie zdawała sobie z tego sprawy. Jeżeli zostało mu inteligentna. Może powinien dać sobie spokój ze swoją
choć trochę rozumu, powinien jak najszybciej wynieść się z tej szlachetnością i pozwolić jej samej martwić się o swoją reputację,
okolicy. Któż mógłby odmówić damie prawa do igrania z ogniem?
Co mu, u diabła, przyszło do głowy, by ją poprosić zeszłego
wieczoru do walca?! Doskonale wiedział, że ludzie będą gadać,
zwłaszcza że nie zadał sobie trudu, by poprosić do tańca kogoś Trzy noce później Harriet stwierdziła, że nie może zasnąć.
oprócz Harriet. Przez dwie godziny wierciła się w łóżku i przewracała z boku na
„Kolejna córka proboszcza tańczyła z Potworem z bok. Prześladowało ją uczucie niepokoju. Beż żadnego wyraźnego
Blackthorne Hall. Czyżby historia miała się powtórzyć?" powodu czuła się wytrącona z równowagi.
W Harriet było coś, co prowokowało jego nieostrożność. Przestała w końcu udawać przed sobą, że zdoła odpocząć,
Tłumaczył sobie, że to tylko lekkomyślna sawantka, której wszelkie i wstała z łóżka. Rozsunąwszy zasłony stwierdziła, że księżyc
uczucia zarezerwowane są dla starych kości. Ale wiedział, że to jest częściowo zakryty chmurami. Był odpływ i mogła dojrzeć
nieprawda. skrawek srebrzystej plaży u stóp skarpy.
Harriet miała w sobie dość zmysłowości, by zadowolić męż- Zobaczyła jeszcze coś. Błysk lampy.
czyznę. Nawet gdyby nie doświadczył tego w czasie pocałunku w Złodzieje powrócili.
jaskini, odczytałby to z blasku jej oczu, gdy wziął ją w ramiona, by Poczuła rosnące podniecenie. Otworzyła okno i wychyliła
tańczyć z nią walca. się. Kolejny błysk oznaczał drugiego przestępcę. Nic dziwnego. Na
90 91
Amanda Quick Bestia

o gół było ich dwóch, chociaż czasami na plaży pojawiało trzech Zauważyła ruch cieni na plaży. Dwóch cieni. Żaden nie miał
mężczyzn. lampy. Bez wątpienia Gideon ze służącym odpowiedzieli na
Harriet jeszcze przez chwilę wypatrywała trzeciego błysku wezwanie Dobbsa.
ale stwierdziła, że tym razem było ich tylko dwóch. Harriet zbliżyła się do skraju skarpy. Nagle owładnął nią
Zastanawiał a się, czy pan Dobbs z Bow Street wkroczył już strach. Złodzieje, najpewniej uzbrojeni, mogą się lada chwila
do akcji. Pewnie zawiadamiał teraz Gideona. O mało nie wypadła wynurzyć z jaskini.
przez okno, starając się dojrzeć, co się dzieje na plaży. Po raz pierwszy przyszło jej do głowy, że Gideonowi może
Bez wą tpienia była to najbardziej podniecająca rzecz, jaka grozić jakieś niebezpieczeństwo. Myśl ta zdenerwowała ją tak
się jej kiedykolwiek przydarzyła. Żałowała, że nie może zobaczyć w bardzo, że minęło poprzednie przyjemne podniecenie. Zdała sobie
jakich okolicznościach pan Dobbs dokona aresztowania. sprawę, że nie zniosłaby myśli, że coś mu się stało.
Przypomniał a sobie ostre pouczenia Gideona i jego nakaz Cienie, które Harriet uznała za Gideona i służącego,
trzymania się z dała od jaskiń. Jakież to typowe, że mężczyznom dołączyły do trzeciego, który musiał należeć do pana Dobbsa, i
wolno bezpośrednio doświadczać smaku ryzyka, podczas gdy ona, zajęły pozycje za sporymi głazami.
która pierwsza zauważyła, co się dzieje, musiała wyglądać przez W tym momencie u wylotu jaskini błysnął promyk światła.
okno, żeby cokolwiek zobaczyć. Wyłonili się dwaj mężczyźni prowadzeni przez Dobbsa. Wśród
Harriet niecierpliwie wypatrywał a Gideona, który miał dołą- szumu wiatru i morza Harriet ledwie dosłyszała pewny siebie głos:
czyć do pana Dobbsa, ale słabe światło księżyca uniemożliwiało - Proszę się zatrzymać!
zorientowanie się w sytuacji na plaży. Dały się słyszeć jakieś krzyki. Harriet starała się dojrzeć, co się
Przyszł o jej do głowy, że ze szczytu skarpy miałaby lepszy dzieje, ale nagle chwyciło ją jakieś męskie ramię i zacisnęło się jej
widok. szyi. Zamarła przerażona.
W cią gu kilku zaledwie minut ubrała się w ciepłą wełnianą - Co pani tu, u diabła, robi, panno Pomeroy? - syknął Crane.
suknię, wciągnęła trzewiki, chwyciła płaszcz i rękawiczki. - Panie Crane, przestraszył mnie pan. - Harriet starała się
Chwilę później naciągnęła kaptur, by osłonić się przed myśleć szybko. - Nie mogłam zasnąć, wiec przechadzałam się
rześkim powietrzem nocy, wyszła z domu i ruszyła ku skarpie. po skarpie. A co pan tu robi? - Pogratulowała sobie bystrości
Z nowego punktu obserwacyjnego widział a szerszy pas umysłu.
plaży który z każdą chwilą trochę się zwężał, ponieważ nadchodził - Obserwuję, panno Pomeroy. I chyba dobrze, prawda?
przypływ. Za jakieś pół godziny woda zacznie się wdzierać do Inaczej mógłbym zostać złapany jak ci biedni głupcy tam na plaży. -
jaskiń. Ostrzem noża dotknął jej szyi.
Harriet drgnęła, czując zarówno nieprzyjemny zapach tego
Złodzieje muszą się doskonale orientować w porach chudego mężczyzny, jak i siłę jego wężowego ramienia.
przypływu, stwierdziła Harriet. Byli tu już przecież wielokrotnie. - Nie mam pojęcia, o czym pan mówi, panie Crane. Czy na
Gideon i pan Dobbs także zdawali sobie z tego sprawę. Muszą teraz plaży coś się stało? Myślałam, że już dawno skończyliśmy tu z
działać szybko, bo przestępcy nie będą się ociągać, żeby nie dać się przemytnikami.
złapać w jaskini przez nadchodzącą falę przypływu. 93
92
Amanda Quick Bestia

- Proszę sobie darować te kłamstwa, panno Pomeroy. -


Zacisnął ramię, prawie uniemożliwiając jej oddychanie. - Sam
widzę, co się tu dzieje. Moich kumpli złapano w pułapkę.
- Nie mam pojęcia, o czym pan mówi.
- Doprawdy? Dowie się pani błyskawicznie, gdy zejdziemy
razem na plażę.
Harriet z trudem przełknęła ślinę.
- Po co mielibyśmy tam schodzić?
- Chcę poczekać, aż ten bubek sobie pójdzie, i zgarnąć, ile 6
się da. Z pierwszym brzaskiem przyjdzie tu ktoś z policji, żeby
zabrać kosztowności. Muszę łapać, ile się da. A pani będzie moją
zakładniczką, na wypadek, gdyby ktoś nas próbował zatrzymać.
- Przecież zbliża się przypływ- próbowała desperackiej
obrony. - Nie zdążymy.
- No to musimy się śpieszyć, prawda? Oboje. Proszę się
Przypływ nadchodził szybko i Harriet widziała fale niecierp-
ruszać, panno Pomeroy. I ostrzegam, że jeśli pani krzyknie, przebiję
liwie bijące o plażę. Szła niepewnie, ponieważ Crane mocno ściskał
pani gardło nożem.
ją za ramię, trzymając jednocześnie nóż przy jej szyi.
Crane pchnął ją ku ścieżce. Harriet zerknęła na plażę
Gdy dotarli do plaży, popatrzyła dokoła, modląc się, by
i stwierdziła, że Gideon i jego pomocnicy wypełnili już swoje
Gideon i Dobbs odwrócili się i zobaczyli, co się dzieje. W słabym
zadanie. Prowadzili przestępców ku innej ścieżce. Gdyby nawet
świetle księżyca widziała jednak tylko nikły zarys ich postaci. - -
któryś z nich się odwrócił, nie dojrzałby w ciemnościach Crane'a
- Przypominam, ani słowa! - Crane zacisnął ramię wokół jej
i Harriet.
szyi. - Mam nie tylko nóż. Także pistolet w kieszeni. Jeśli uda się
Za kilka minut odejdą tak daleko, że nie usłyszą nawet jej
pani uciec przed nożem, wpakuję pani kulkę w plecy. Obiecuję. - -
krzyku.
- Jeśli pan strzeli, inni to usłyszą- ostrzegła go Harriet.
Drżała ze strachu.
- Może tak, a może nie. Woda szumi coraz głośniej. Proszę
się nie wtrącać, panno Pomeroy, tylko ruszać się. Szybko!
Harriet nagle zdała sobie sprawę, że nie tylko ona drży ze
strachu. Crane również dygotał. Czuła dreszcze przechodzące
przez ramię okalające jej szyję. Wyczuwała narastający w nim
strach. Cuchnął nim.
Miała wrażenie, że to nie tylko sprawa pośpiechu.
Wyczuwała,że on boi się jaskiń.
95
Amanda Quick Bestia

Nic nowego. Jak mówiła Gideonowi, wielu ludzi nie od- - Nie wygląda na to, bym potrzebował pani jako
ważyłoby się wejść do jaskini. zakładniczki, gdy będzie po wszystkim. Oni już sobie poszli.
Opuściwszy wzrok, spostrzegła morską pianę omywającą jej Mógłbym już teraz się się pani pozbyć. Na rany Chrystusa, ale tu
buty. Miała pomysł. ciemno! Jak oni to wytrzymują?
- Nie ma pan czasu, panie Crane. Utknie pan w jaskiniach. Gdy Crane mocował się z lampą, Harriet z rozmysłem
Jeśli nawet uda się panu nie utonąć, będzie pan musiał spędzić całą potknęła się i upadła na kolana. Uwolniła się od jego uścisku.
noc w ciemnej jaskini. Wątpię, by ta lampa wystarczyła na długo. - Gideon! - Jej krzyk wypełnił jaskinię, ale nie była pewna,
Proszę sobie tylko wyobrazić tę przygnębiającą, przerażającą czy był słyszalny, na plaży. Kopnęła lampę i uskoczyła w bok.
ciemność, panie Crane. Jak w piekle. - Zamknij się, suko! Szlag by to trafił!
- Zamknij się - syknął Crane. Crane stał pomiędzy nią a wejściem. Nie uda jej się go
- Policja będzie czekać na odpływ tylko do rana. Wpadnie wyminąć. Odwróciła się i ruszyła w ciemną czeluść jaskini, macając
pan prosto w ich ramiona. O ile oczywiście nie zgubi się pan w ściany wyciągniętymi rękami.
jaskiniach. To też jest możliwe. Ginęli już tutaj ludzie, panie Crane. - Wracaj tutaj! - krzyknął.
Proszę sobie tylko wyobrazić, że mógłby pan zgubić się w tych W tym momencie lampa buchnęła płomieniem, oblewając
ciemnościach. jaskinie złotym światłem. Harriet była o niecały jard od wejścia do
-Wyjdę stąd za kilka minut. Mam mapę. Rusz się, kobieto! tunelu. Rzuciła się w jego kierunku.
Usłyszała rosnące w jego głosie napięcie. Był przerażony. Rozległ się zwielokrotniony echem huk wystrzału. Harriet
Wiedział równie dobrze jak ona, że zostało im niewiele czasu. nawet się nie obejrzała. Była już w tunelu, w ciemnościach.
Jego wahanie dawało jej jakąś szansę. Starała się myśleć - A niech cię! - krzyknął wściekle Crane. - A niech cię szlag!
szybko. W pierwszej jaskini będzie ciemno. Crane zatrzyma się Przykucnęła w tunelu, poza zasięgiem światła lampy.
żeby zapalić lampę. Będzie zdenerwowany, a jego palce nie są Słyszała, jak Crane biegnie za nią ciężko. Miała nadzieję, że się
zręczne. Nie zdoła trzymać noża przy jej szyi przez cały czas przestraszy i zrezygnuje z zabrania skarbu. Niestety, okazało się, że
podczas zapalania lampy. jego żądza zawładnięcia łupem była silniejsza niż strach przed ciem-
Jeśli będzie dość szybka, schowa się w korytarzu w tylnej nością czy możliwością schwytania przez policję.
części, zanim on wyciągnie pistolet i wystrzeli. Harriet zapuściła się dalej w atramentowoczamy tunel, przez
Jeszcze raz obrzuciła wzrokiem spowitą ciemnością plażę i cały czas macając przed sobą kamienne ściany. Promyk światła
poczuła rozpacz. Gideon i jego towarzysze byli już daleko, z każdą lampy Crane'a ostrzegał ją, że wciąż jest ścigana. Jego kroki
chwilą coraz dalej. odbijały się echem od kamiennej podłogi. Słyszała jego głośny
Gdyby krzyknęła dość głośno, może Gideon usłyszałby ją oddech. Rzuciła się do tunelu. Coś przetoczyło się przez jej but.
mimo głośnego szumu, ale nie wiedziała, czy zrozumiałby, co się Pewnie krab.
właściwie dzieje. Ta niebezpieczna gra w chowanego zdawała się przeciągać
Musiała starać się uciec na własną rękę. w nieskończoność, zmuszając Harriet do coraz śmielszego zapusz-
Wzdrygnęła się, gdy Crane pchnął ją ku wejściu do jaskini. czania się w korytarz. Morze było coraz głośniejsze. Wiedziała,
96 97
Amanda Quick Bestia

że potężne fale zaczynają się wlewać do pierwszej jaskini, powoli, Zobaczywszy ją, zatrzymał się. Uniósł lampę, by przyjrzeć
ale skutecznie odcinając drogę ucieczki. Za kilka chwil wyjście z się jej dokładniej. Światło wykrzywiało groźnie jego twarz, ale
jaskiń nie będzie w ogóle możliwe. Będzie za późno. Harriet pomyślała, że nie widziała jeszcze przystojniejszego
- Do diabła! - zagrzmiał Crane. - Gdzie jesteś, głupia babo! mężczyzny niż Gideon w tej chwili. Był taki wielki i silny.
Potem dobył z siebie przeraźliwy wrzask czysto zwierzęcego Chciała mu się rzucić w ramiona i z trudem zdołała się poha-
przerażenia, który obiegł korytarze zwielokrotniony echem. mować.
Odległy, chwiejny blask lampy nagle znikł, pozostawiając Nic się nie stało? - zapytał szorstko.
Harriet w absolutnej ciemności. Usłyszała oddalający się stukot - Nic. Ze mną wszystko w porządku. - Popatrzyła na niego
butów. Jego strach nareszcie przezwyciężył chciwość. bezradnie. - Co się stało z panem Crane'em?
Harriet nabrała powietrza głęboko w płuca, żeby uspokoić - Próbował zmierzyć się z morzem. Jeśli nie utonął, Dobbs
nerwy, i powoli, ostrożnie rozpoczęła marsz ku wejściu do go dopadnie. Wydaje mi się, że nie mamy już szans wydostać się
jaskini. Wiedziała, że prawdopodobnie jest już za późno. Z pierw- stąd przed świtem. Przyjdzie nam spędzić resztę nocy w tych
szej jaskini dobiegał ją wyraźnie szum fal. Zmusiła się do tego, cholernych jaskiniach, panno Pomeroy.
by przystanąć i pomyśleć. - Tego się obawiałam. Dzięki Bogu, ma pan lampę.
Potrafiła pływać, ale z pewnością nie miała dość siły, by - Mamy tę oraz kilka innych zostawionych przez złodziei
przezwyciężyć opór wdzierającej się do środka wody. Rozbiłaby się w komorze, gdzie przechowywali łupy. A teraz wyjdźmy z tego
o kamienne ściany. diabelskiego tunelu. Jest ciaśniejszy niż płaszcz skrojony przez
Perspektywa samotnego spędzenia nocy w ciemnej jaskini Westona.
wcale jej się nie podobała. Wzdrygnęła się na myśl, że być może Harriet nie sprzeczała się. Odwróciła się i ruszyła ku jaskini,
utknęła tu na długie godziny. Gideon podążył za nią i gdy znaleźli się u wejścia, odetchnął
- Harriet! Harriet, jesteś tam? Gdzie, u diabła, się z ulgą.
podziewasz? - Nie jest to jednak najlepszy z pokoi gościnnych w gos-
- Gideon! - Spłynęło na nią uczucie niewysłowionej ulgi. Nie podzie. - Zawiesił lampę na metalowym haku, który przestępcy
była już sama w tej czarnej dziurze. - Tu jestem! W tunelu! Nic nie wbili kiedyś w ścianę. - Obsługa kiepska, a kamienna podłoga rano
widzę! Nie mam lampy! z pewnością okaże się dość niewygodna. Proszę mi przypomnieć,
- Zostań, gdzie jesteś! Zaraz tam będę! bym nie szafował napiwkami.
Najpierw dostrzegła chwiejący się płomyk. Chwilę później Harriet zagryzła wargę w poczuciu winy.
pojawił się sam Gideon, pochylający rozłożyste ramiona, by - Wiem, milordzie, że to moja wina. Jest mi bardzo przykro,
przecisnąć się przez zakręt wąskiego korytarza. że przeze mnie znalazł się pan w tak niezręcznej sytuacji.
Nie miał na sobie kapelusza, płaszcz przerzucił przez - Niezręcznej? - Gideon uniósł brwi. - Nie znasz jeszcze
ramiona Harriet zauważyła, że jego spodnie i buty są przemoczone, i znaczenia tego słowa, Harriet. Jutro się dowiesz, co naprawdę
domyśliła się, jak trudno mu było brnąć przez wodę. Zdała sobie oznacza słowo niezręczny.
sprawę, że zdjął płaszcz, by uchronić go przed zamoczeniem. Zasępiła się.
98 99
Amanda Quick Bestia

- Nie rozumiem, sir. Co mi pan próbuje powiedzieć? - O mnie?- Tu nastąpiła krótka pauza. - Czemu, u Boga
- Nieważne. Jeszcze będzie dość czasu, by o tym mówić, Ojca, miałaby się pani o mnie bać?
Gideon usiadł na występie skalnym i zaczął ściągać mokre buty. - No... dlatego, że nie ma pan specjalnego doświadczenia w
- Na szczęście ma pani swoje ubranie, a ja suchy płaszcz. łapaniu złodziei, milordzie. - Harriet nerwowo wykręcała ręce pod
Tu jest bardzo zimno. płaszczem - To znaczy... nie jest to pańskie codzienne zajęcie.
- Tak. - Harriet wtuliła się w płaszcz i rozejrzała się Wiedziałam, że przestępcy z całą pewnością są uzbrojeni, a zatem
niespokojnie. Zaczęło do niej docierać, że ma tu spędzić noc z niebezpieczni i... no... - Głos Harriet załamał się. Ciężko było
Gideonem. Nigdy jeszcze w swoim życiu nie spędziła nocy z przyznać się przed sobą, że jej zainteresowania są bardziej osobistej
mężczyzną w jednym pomieszczeniu. - Jak mnie pan znalazł? Czy natury.
usłyszał pan mój krzyk? A może strzał pana Crane'a? - Rozumiem. - Głos Gideona był chłodny.
- Jedno i drugie. - But Gideona opadł na kamienną podłogę. - Nie chciałam pana urazić, milordzie. Chodziło mi tylko o
Zajął się drugim. - Wypatrywałem trzeciego złodzieja, o którym pańskie bezpieczeństwo.
pani mówiła. Przypuszczałem, że stoi na warcie. Ale nie spo - A co z pani bezpieczeństwem, panno Pomeroy?
dziewałem się, że zejdzie ścieżką razem z panią. - Drugi but Jego sarkastyczny ton zbił ją z tropu.
uderzył o podłogę. - Nie sądziłam, że coś mi grozi tam, na szczycie skarpy.
- Rozumiem. - Harriet popatrzyła na buty i oblizała dziwnie - Ledwo panią słyszę, panno Pomeroy.
suche wargi. Harriet odchrząknęła.
- Prosiłbym o jakieś wyjaśnienie, jeśli to możliwe, panno - Powiedziałam, że nie sądziłam, żeby mi coś groziło tam, na
Pomeroy. - Gideon wstał i zabrał się do rozpinania spodni. szczycie skarpy.
Oczy Harriet rozszerzyły się w przerażeniu,gdy stwierdziła, - Ale się pani pomyliła, prawda? A teraz grozi pani znacznie
że zamierza się pozbyć reszty przemoczonej garderoby. Powtarzała poważniejsze niebezpieczeństwo, niż jest to pani w stanie sobie
sobie, że to jedyne rozsądne wyjście w zaistniałych okolicznościach. wyobrazić.
Przecież nie mógł spać w mokrym ubraniu, boby się przeziębił. Harriet odwróciła się na tę groźbę. Z ulgą stwierdziła,
Harriet nigdy jeszcze nie widziała rozebranego mężczyzny. Gideon włożył już płaszcz, który zakrywał jego ciało
Odwróciła się i zaczęła mówić szybko, by pokryć zmieszanie. aż do kostek. Pochylił sie nad jednym z leżących na ziemi
- Nie mogłam spać. Gdy podeszłam do okna, zauważyłam, worków.
że na plaży są jacyś ludzie, i pomyślałam, że wrócili złodzieje. - Co pan robi, sir?
Wiedziałam, że pan Dobbs pana zawiadomi i będzie można - Przygotowuję dla nas posłanie. Chyba że chce pani spać na
zrealizować wasz plan. Z początku byłam bardzo podniecona. stojąco. - Gideon otworzył worek i bez wahania wysypał na ziemię
Chciałam zobaczyć, co się dzieje. A potem zaczęłam się bać. biżuterię oraz wartą majątek srebrną zastawę stołową.
- O co? O te cholerne kamienie i kości? - Wątpię, bym w ogóle mogła zasnąć- mruknęła Harriet.
- Nie. O pana - szepnęła, słysząc wyraźnie odgłos zdejmo- Patrzyła na Gideona opróżniającego kolejny płócienny worek. -
wanych spodni. Wiem, milordzie, że jest pan ze mnie bardzo niezadowolony,
100 101
Amanda Quick Bestia

i jest mi z tego powodu przykro, ale musi pan przyznać, że to co się - Lepiej to zdjąć.
stało, jest dziełem czystego przypadku. Podążyła za jego wzrokiem.
- Raczej przeznaczenia, panno Pomeroy. Sądzę, że lepszym - Tak. Tak, oczywiście.
wytłumaczeniem będzie przeznaczenie. To, co się stało dziś Usiadła obok występu skalnego sąsiadującego ze ścianą, w
wieczorem, nosi niezaprzeczalne, typowe, niepokojące znamiona której tkwił odkryty przez nią wcześniej ząb. Popatrzyła ze
działania najprawdziwszego, przerażającego, cholernego prze- smutkiem na ząb i pochyliła się, by zacząć powoli rozwiązywać
znaczenia. trzewiki.
- Nie poświęcałam się szczególnie filozofii. Czytałam oczy Po chwili zsunęła buty z nóg i z przerażeniem stwierdziła, że
wiście kilku klasyków, ale zawsze bardziej interesowały mnie ma zupełnie gołe stopy. Nie miała czasu, by przed wyjściem z domu
skamieniałości. włożyć pończochy. Czuła, że się rumieni, mając jednocześnie
Gideon posłał jej dziwne spojrzenie. nadzieję, że Gideon tego nie zauważy.
- Proszę się przygotować, panno Pomeroy. Przed pani - Uspokój się, Harriet. Co się stało, już się nie odstanie,
oczyma otworzy się teraz całkowicie inna dziedzina. Żadnemu z nas nie pozostaje teraz nic innego do roboty, jak tylko
Harriet wzdrygnęła się. się zdrzemnąć. Z resztą poradzimy sobie rano. - Groźne oczy
- Jest pan w raczej dziwnym nastroju, milordzie. Gideona złagodniały, gdy wyczuł jej zmieszanie i niepew-
-Może pani przypisać mój nastrój temu, że, w przeciwie- ność. - Chodź tu, moja droga. Musimy się do siebie przytulić, żeby
ństwie do pani, odczuwam zdrowy respekt wobec siły przezna- się nie przeziębić na tych workach.
czenia.- Gideon opróżnił ostatni worek. Przewrócił wszystkie na Harriet stanęła na palcach na zimnej podłodze. Wyprostowa-
lewą stronę i ułożył je, tworząc coś w rodzaju materaca. ła plecy. Gideon miał rację. To było jedyne sensowne rozwiązanie.
Blask lampy oświetlał stertę kosztowności na kamiennej Niezdolna, by spojrzeć mu prosto w oczy, podeszła z
podłodze. Złote lichtarze, rubinowe pierścienie i inkrustowane wahaniem do sterty worków. Stanęła na skraju posłania, nie
tabakiery połyskiwały w jasnym blasku ognia, który jednak nie wiedząc, co ma robić dalej.
dawał ani odrobiny ciepła. Gideon pochylił się ku niej i rozchylił poły jej płaszcza.
Harriet zerknęła na worki. Odnalazł jej dłoń, chwycił mocno i pociągnął ku sobie delikatnie,
- Zamierza pan tam spać, milordzie? choć zdecydowanie.
- Oboje będziemy tu spać. - Gideon wygładził posłanie.- Wielkim wysiłkiem woli udało się Harriet zachować pozory
Worki ochronią nas przed chłodem skał, a przykryjemy się naszymi opanowania, ale jej palce zadrżały w masywnej dłoni Gideona
płaszczami. Dzięki temu jakoś przeżyjemy tę noc. i widziała, że to wyczuł. Był na tyle taktowny, że nie natrząsał
- Tak, oczywiście.- Chciał, żeby spała obok niego! Przez się z niej i zachowywał się tak, jakby nic nadzwyczajnego się nie
plecy Harriet przebiegł nerwowy dreszcz, a zaraz potem fala chłodu. działo.
Rozglądała się po jaskini, szukając jakiegoś innego miejsca do Zaraz potem przytulił ją do siebie, okrył płaszczem od stóp
spania. - Tak, wydaje mi się to dość rozsądne. do głów, nasunął jej na głowę kaptur. Czuła ciepło bijące od
Gideon popatrzył na jej przemoczone buty. jego silnego ciała leżącego tuż przy niej. Odczuwała je nawet
102 103
Amanda Quick Bestia

poprzez grube fałdy jego palta. To było miłe. Harriet leżała - Gideon? - Uśmiechnęła się nieśmiało. Zaspana wyciągnęła
nieruchomo, obserwując cienie igrające na ścianach. rękę by pogładzić jego zeszpecony policzek. - Czy już dziękowałam
- Jest mi naprawdę przykro z powodu tych niewygód, milor- za uratowanie mnie?
dzie - powiedziała cicho. Przez chwilę milczał. Potem uniósł się na łokciu i pochylił
- Spij, Harriet. nad nią.
- Tak, milordzie. - Przez chwilę milczała. - Rodzina będzie - Wątpię, byś rano chciała mi za coś dziękować.
się o mnie bardzo martwić, gdy rano nie będzie mnie w łóżku. Już miała zacząć zapewniać go, że się myli, ale nie dał jej
- Nie wątpię. szansy. Pochylił głowę i dotknął ustami jej ust.
- Czy sądzi pan, że Dobbs powiadomi ich, że jesteśmy w Harriet nie zawahała się. Zarzuciła mu ręce na szyję i
jaskiniach? przylgnęła do niego całym ciałem, upajając się ciepłem i siłą
- Jestem pewien, że wkrótce usłyszą całą historię - odparł Gideona. Jakaś część umysłu podpowiadała jej, że powinna się czuć
sucho. wstrząśnięta, a przynajmniej głęboko upokorzona. Coś mówiło jej,
- Będziemy mogli wyjść stąd dość wcześnie rano- powie że powinna zaprotestować. Ale inna część wiedziała, że od
działa Harriet z nutką optymizmu w głosie. pierwszego uścisku Gideona w jaskini czekała na ten pocałunek.
-Nie dość wcześnie, by zatrzymać koło przeznaczenia, panno - Widzę, że naprawdę jesteś moim przeznaczeniem - szepnął
Pomeroy. - Gideon przewrócił się na bok i przylgnął do niej, Gideon. - Na dobre i złe. Jesteśmy związani. Czy będziesz ze mną
Jego ramię objęło ją w pasie. - Nie dość wcześnie... walczyć, Harriet?
Harriet powstrzymała oddech, czując na sobie ciężar jego Nie zrozumiała.
ręki,Ale po chwili zdała sobie sprawę, że chciał ją tylko ciaśniej - Dlaczego miałabym z tobą walczyć?
przytulić, żeby jej było cieplej. Rozluźniła się nieco. - Miejscowi ludzie nazywają mnie przecież Potworem z
- To bardzo dziwna sytuacja, przyzna pan, milordzie? Black-thorne Hall.
- Bardzo dziwna. Staraj się zasnąć, Harriet. - Nie jesteś żadnym potworem. - Harriet ponownie dotknęła
Zamknęła oczy, pewna, że nie uda jej się zasnąć. Potem jego twarzy i pogładziła z przyjemnością ostro zarysowany policzek
ziewnęła, wtuliła się szczelniej w ciepło bijące od Gideona i szczękę. -Jesteś mężczyzną. Najbardziej fascynującym mężczyzną,
i zapadła w drzemkę. jakiego w życiu spotkałam.
Gdy ocknęła się jakiś czas później, zdała sobie sprawę, że - Założę się, że nie było ich wielu - odparł ochryple Gideon,
zrobiło się chłodniej. Poczuła na sobie nogę Gideona. Odruchowo rozsuwając jej płaszcz, by pocałować szyję.
przytuliła się do niego, próbując się ogrzać. Zesztywniała od To nie ma znaczenia. - Zadrżała, czując na sobie wargi
leżenia na boku na twardej podłodze, więc przewróciła się na drugi Gideona. - Na całym świecie nie ma drugiego takiego jak ty. Jestem
bok i znalazła się twarzą w twarz z Gideonem. tego pewna. Tego wieczoru, gdy tańczyłeś ze mną, modliłam się,
Od razu zauważyła, że ma otwarte oczy. Przyglądał się jej, żeby ten walc nigdy się nie skończył.
dziwnie napięty. Jego oczy płonęły w migotliwym świetle lampy, a Podobał ci się walc? - Znów całował jej usta.
ramię zacisnęło się na jej ciele. - Bardzo.
104 105
Amanda Quick Bestia

- Tak myślałem. Odczytałem przyjemność z twoich oczu. Gideon pozbył się niecierpliwie swojego płaszcza,
Jest pani bardzo wrażliwą osobą, panno Pomeroy. Walc został odsłaniając jedyną rzecz, którą miał na sobie, czyli długą, białą
stworzony dla pani. koszulę. Na szerokiej piersi wiły się ciemne, gęste włosy, niknące
- Chciałabym go jeszcze kiedyś zatańczyć - odparła, czując niżej w mrocznym zagłębieniu. Harriet kącikiem oka zauważyła
że braknie jej tchu. wielką, twardą męskość i zadrżała.
- Wezmę to pod uwagę. - Rozsunął szerzej poły jej płaszcza. - Gideon?
Napotkała jego pytający wzrok, gdy położył dłoń na jej piersiach - Musisz mi ufać -powiedział matowym, ochrypłym głosem,
Czekał na reakcję. przez który przebijało pożądanie. Okrył ich oboje swoim płaszczem,
Westchnęła, zdumiona tym śmiałym gestem. Wiedziała, że zasłaniając swoje ciało przed jej wzrokiem. - Nie masz
powinna go powstrzymać, ale przecież miała już prawie dwadzieścia innego wyjścia, jak tylko mi zaufać. Popatrz na mnie, moja słodka
pięć lat. I dopiero po raz pierwszy doświadczyła dotknięcia Harriet.
mężczyzny. Może to jedyny i ostatni raz? Poza tym, to przecież Usłuchała i zobaczyła w jego oczach pragnienie. Nigdy
Gideon! przedtem nie widziała pożądania w oczach mężczyzny, ale
- No, Harriet? - Masywna dłoń Gideona poruszała się z rozpoznała je natychmiast. Zobaczyła w jego wzroku niepokój i
zaskakującą delikatnością: głaskała, chwytała, drażniła. determinację, jak gdyby zmagał się z jakimś cierpieniem, którego
Harriet czubkiem języka zwilżyła usta. Nie znajdowała nadejścia się spodziewał.
słów, by mu odpowiedzieć. Serce waliło jej mocno i czuła, Harriet uśmiechnęła się lekko.
jak gdzieś wewnątrz niej rozlewa się wilgotne ciepło. Objęła - Ufam ci, Gideonie.
go za szyję i pocałowała namiętnie, z uczuciem, które wez- Westchnął i pochylił się, by delikatnie całować jej piersi,
brało w niej nagle. Gideon nie potrzebował więcej. Chłodny Zacisnęła dłonie na jego plecach. To przechodziło wszelkie
dystans nagle znikł. Zsunął z niej płaszcz i sięgnął do tasiemek wyobrażenie. Czuła, jak ręka Gideona zsuwa się coraz niżej,
sukni. podciąga jej suknię ponad biodra, coraz wyżej, aż odsłoniła ją całą.
- Harriet. Moja słodka, ufna Harriet - szepnął, zsuwając z Harriet drżała pod lekką pieszczotą jego palców.
niej górną część sukni. - Przypieczętowałaś dziś swój los. Dłoń Gideona zawędrowała teraz pomiędzy jej uda,
Nie rozumiała jego tajemniczych słów, pochłonięta przesuwając się ku źródłu owego wilgotnego ognia, który w niej
napływem nowych wrażeń, starając się zrozumieć ich znaczenie. płonął. A potem, gdy nagle wsunął palec w ten ogień, otwierając ją,
Wiedziała tylko, że jest to coś, czego pragnie. Coś, czego nie może krzyknęła zaskoczona.
uniknąć. Coś, czego chce, i czego musi doświadczyć. - Jesteś już dla mnie mokra. - Gideon wyjął delikatnie palec i
Przez chwilę, gdy zimne powietrze dotknęło jej skóry, niespodziewanie wsunął go z powrotem.
poczuła chłód. Ale zaraz potem Gideon położył się przy niej i znów Całe ciało Harriet napięło się w odpowiedzi na to nieoczeki-
zrobiło się ciepło. Nie tylko ciepło. Było jej gorąco. Goręcej niż wane wtargnięcie. Zacisnęła powieki i zastygła w bezruchu, nie
kiedykolwiek w życiu. Jego ciężar był niewiarygodnie mogąc się zdecydować. Jego obecność w niej sprawiała jej
podniecający. Odpowiedziała nań wszystkimi zmysłami. przyjemność. To wszystko było takie nowe. Fascynująco nowe.
106 107
Amanda Quick Bestia

Gideon jeszcze raz poruszył ręką, a ona zdecydowała się. - Nie jestem dzieckiem. Sama podejmuję decyzje - odparła. -
To było wspaniałe! Uniosła biodra ku niemu, objęła go - Doprawdy? Nie sądzę. Rano będziesz miała czego żałować.
ramionami. Nie powinienem ci dokładać kłopotów.
- Chcesz mnie. - Gideon lekko chwycił zębami jej pierś i Wyczuła instynktownie, że Gideon chce się wycofać, a ona
pociągnął. - Powiedz to. tego nie chciała. Potrzebował teraz zapewnienia, że Harriet chce go
- Chcę. - Trudno jej było mówić. Wydała z siebie tak samo jak on jej.
niewyraźne westchnienie. - Chcę ciebie, Gideonie. - Nie! - Zatopiła paznokcie w jego masywnym karku i
- Powtórz to. Muszę to słyszeć, moja słodka, lekkomyślna wygięła się zapraszająco. - Nie, Gideonie! Proszę, nie odsuwaj mnie
Harriet. Muszę to od ciebie usłyszeć. - Jego ręka poruszała się w teraz. Chcę ciebie!
niej, zataczając nieregularne koła w wilgotnym ogniu. Zawahał się, wciąż jednak dotykając tej miękkiej, wilgotnej
Harriet nie spodziewała się, że płonący w niej ogień może bramy, zapraszającej do jej wnętrza. Na jego czole pojawiły się
jeszcze przybrać na sile. Wsunęła się pod Gideona, szukąjąc kropelki potu.
czegoś, czego nie potrafiłaby nazwać. - Na Boga! Chcę ciebie! Chcę bardziej niż czegokolwiek
- Proszę! Proszę, Gideonie! dotąd w moim życiu. - Słowa te wydobyły się z trudem z jego
- Tak - wymamrotał. - Do diabła, tak! piersi, podczas gdy powoli, ale uparcie, zagłębiał się w jej ciele.
Rozsunął szerzej nogi Harriet i ułożył się pomiędzy jej Nie potrafiła powstrzymać się od krzyku. Gideon zamknął
udami. Poczuła, że sięgnął ręką, by dotrzeć do tej części jej ciała, jej usta pocałunkiem, upajając się jej spazmatycznym jękiem.
którą właśnie pieścił. Otarł się o jej gorącą wilgoć. Zaraz potem Harriet owładnęło podniecenie wywołane zarówno bólem,
poczuła, że zaczyna w nią wchodzić. jak i przyjemnością. Czuła się rozciągnięta i napełniona do granic
Wyprężyła się, zrozumiawszy, że ta szczególna część jego wytrzymałości i nagle mgliście zdała sobie sprawę, że bliska
ciała jest równie pokaźna jak on cały. Zacisnęła palce na plecach jest tego dreszczu podniecenia, który przedtem wydawał jej się
mężczyzny i gwałtownie otworzyła oczy, by spotkać jego dziki, nieosiągalny.
pełen namiętności wzrok. Zrozumiała, że dotarła do krawędzi wielkiego odkrycia.
- Sprawiam ci ból - powiedział przez zaciśnięte zęby. - Nie Jeszcze chwila, a sięgnie po nieuchwytną rozkosz. Była tego pewna.
chciałem tego. Jesteś taka wąska. Taka mała, piękna i wąska. Nie było czasu. Gideon cofnął się na chwilę, by ruszyć
A ja jestem wielkim, niezgrabnym brutalem, który ci się narzuca bez ponownie do ataku, prosto do jej wnętrza. Wydał z siebie okrzyk
powodu. pełen dzikiej, męskiej satysfakcji. Jego ciało wygięło się; każdy
- Nie mów tak. Nie narzucasz mi się. - Popatrzyła prosto w mięsień napięty był jak struna, twardy jak stal.
jego lwie oczy i w ich głębi dostrzegła ból i żal. - Nigdy już nie A potem opadł na nią, ciężko oddychając i przyciskając ją do
mów czegoś takiego. To nieprawda. twardej kamiennej podłogi jaskini.
- To jest prawda. Z rozmysłem nauczyłem cię odczuwać coś
z czym nie jesteś w stanie sobie poradzić. A ja wykorzystuję twoje
uniesienie.
108 109
Amanda Quick Bestia

To, że się z nią kochał, było równie nieuniknione jak


nadejście świtu.
Gideon przeciągnął się ostrożnie, krzywiąc się, gdy
prostował mięśnie zesztywniałe od leżenia na twardej skale.
Wyczuł, że Harriet poruszyła się obok niego i przytuliła, szukając
ciepła. Nie otworzyła oczu.
7 Uśmiechnął się do siebie, patrząc na nią. Oparła mu głowę
na ramieniu tak, jakby to była najbardziej naturalna pozycja pod
słońcem. Większą część jej twarzy zakrywały wijące się bezładnie
kasztanowe włosy. Gideon dotknął ich delikatnie i stwierdził, że są
niezwykle miękkie. Zacisnął dłoń, a zaraz potem otworzył,
wpuszczając z niej włosy. Jak żywe istoty, rozproszyły się
natychmiast. Pomyślał, że włosy Harriet są takie jak ona: miękkie,
pachnące i pełne kobiecej żywotności.
Tej nocy zatracił się przy tej kobiecie. Tej nocy uzmysłowił
Gideon wstał raz w ciągu nocy, żeby zapalić drugą lampę.
sobie pełnię swego pożądania. Tej nocy ona powiedziała i pokazała
Nie budząc Harriet, powrócił na ich prowizoryczne posłanie,
mu, że go pragnie. Oddała mu się w dzikim, a jednocześnie
przytulił się do niej i zasnął.
naiwnym zapamiętaniu, które było nieskończenie więcej warte niż
Gdy obudził się ponownie, świtało. W jaskini trudno to było
cała ta sterta klejnotów leżących na podłodze jaskini.
stwierdzić, ale zmysły podpowiadały mu nadejście poranka.
Oddała się Potworowi z Blackthorne Hall, mimo jego
Poranka i czasu wyrównania rachunków.
szpetnej twarzy i równie szpetnej przeszłości!
Wiedział, na co się zanosi, już od chwili, gdy zauważył
Ciało Gideona zesztywniało pod wpływem gorących wspo-
Crane'a umykającego z jaskini, i domyślił się, że Harriet jest w
mnień. Przesunął nogą po jej udzie, a jego dłoń zakreśliła łuk na
środku. Brnąc przez nacierające wściekle fale, zdawał sobie sprawę,
wydatnym łuku pośladków. Marzył, by ta czarowna chwila nigdy
że nie ma już czasu na odnalezienie jej i wyprowadzenie stamtąd
się nie skończyła.
przed całkowitym zalaniem wejścia. A to oznaczało, że spędzi z nią
Nigdy dotąd nie obawiał się konfrontacji z rzeczywistością.
noc. Oznaczało, że przed nadejściem poranka, skompromituje ją
Dawno już się nauczył sobie z tym radzić. Ale tego ranka oddałby
całkowicie. Nie mógł zrobić nic, by uciec przed tym, co
duszę za czarodziejską różdżkę. Machnąłby nią w tej jaskini,
nieuniknione.
zamieniając ją w świat, w którym on i ta kobieta mogliby pozostać
Mimo wszystko nie zamierzał komplikować dodatkowo
na zawsze.
sprawy, kochając się z Harriet.
Harriet uniosła powieki i zamrugała. Przez chwilę patrzyła
Teraz zrozumiał, że gdy zobaczył jej uśmiech, gdy wyciągnęła
zaspana na Gideona, aż w końcu powrót świadomości rozjaśnił jej
do niego ręce i otworzyła się zapraszająco, wszystkie jego dobre
turkusowe oczy.
intencje uleciały jak dym.
111
110
Amanda Quick Bestia

Dobry Boże - powiedziała siadając gwałtownie. - Która - Możesz powiedzieć swojej ciotce, by oczekiwała mnie dziś
godzina? o trzeciej po południu. - Gideonowi udało się w końcu wciągnąć
- Jest już rano, jak przypuszczam. - Zauważył, że jeden z zesztywniałych butów. To nie było łatwe zadanie. Skóra
zawstydzona otuliła się płaszczem. Unikała jego wzroku. Na jej skurczyła się bardzo.
policzkach zapłonął rumieniec. - Uspokój się, Harriet. - Dlaczego? - zdumiała się Harriet.
- Moja rodzina będzie śmiertelnie przerażona. Podniósł głowę, posłał jej porozumiewawcze spojrzenie i
- Niewątpliwie. począł mocować się z drugim butem. Harriet patrzyła na niego
- Musimy stąd wyjść, żebym mogła im pokazać, że nic mi zaskoczona. Zastanawiał się, czy dotarło do niej w pełni znaczenie
się nie stało. ostatnich wydarzeń.
- A czy to prawda?- Gideon usiadł niespiesznie, patrząc na -W tych okolicznościach będę chciał oczywiście złożyć jej
nią. uszanowanie - odparł.
Odwróciła się od niego. - Uszanowanie? Tylko to?
- Nie rozumiem, milordzie. Żachnął się.
- Wybacz mi, moja droga. Nie chciałem być złośliwy.- -I złożyć oficjalną propozycję małżeństwa. - Wiedziałam -
Gideon wstał, nieświadom swej nagości do chwili, gdy Harriet wybuchnęła Harriet. - Wiedziałam, że o tym pan myślał! Ale ja
odwróciła nagle wzrok. Rozbawiło go to. Wyglądało to, jakby pańskich oświadczyn nie przyjmę. Rozumie pan?Nie pozwolę panu
nie dostrzegała szramy na jego twarzy i jakby zawstydzał ją tego zrobić.
tylko widok jego męskości. - Powinnaś się ubrać, Harriet. Zaczął - Nie pozwolisz mi tego zrobić? - Gideon przyglądał się jej
się odpływ i Dobbs, szukając nas, może tu lada chwila zajrzeć. podejrzliwie.
- Tak. Tak, oczywiście. - Wstała, nadal ściskając płaszcz. - Oczywiście. Och, wiem, o czym pan teraz myśli. Uważa
Pochyliła się, by podnieść suknię. Zawahała się, nie mogąc pan, że z powodu tego, co zaszło między nami dziś w nocy, jest pan
zdecydować, jak się ubrać, nie zdejmując płaszcza. zobowiązany oświadczyć się. Ale zapewniam pana, sir, że jest to
- Zaraz ci pomogę - zaproponował łagodnym tonem. absolutnie zbędne.
- To nie będzie konieczne, milordzie. - Doprawdy?
- Jak sobie życzysz. - Gideon przeciągnął się ponownie - Zdecydowanie. - Harriet wyprostowała się dumnie. - To, co
i podszedł do swoich rzeczy. Włożył koszulę i spodnie, zadowo- się dzisiaj wydarzyło, nie jest pańską winą. To ja jestem winna.
lony, że wyschły przez noc. Jego przemoczone buty były sztywne Gdybym nie okazała się na tyle głupia, by wyjść na skarpę i
od soli. przyglądać się, co się dzieje, nic by się nie stało.
- Gideon? - Ale tam poszłaś, Harriet. I cała reszta już się stała.
- Tak, kochanie? - To nieistotne. Nie chcę, by pan czuł się zobowiązany do
Harriet zawahała się. oświadczyn.- Wyglądała na zdecydowaną.
-Chodzi mi o tę noc, milordzie. Nie chciałabym... To znaczy, - Harriet, jesteś zdenerwowana. Gdy się uspokoisz, stwier-
nie powinien pan czuć się... dzisz, że nie masz innego wyjścia, jak tylko przyjąć moją
112 113
Amanda Quick Bestia

propozycję małżeństwa. Podejrzewam, że twoja ciotka i siostra też A ponieważ i tak nie wejdę do towarzystwa i nie planuję
będą nalegać, byś się zgodziła. małżeństwa, nie sądziłam, by ważne było to, co powiedzą ludzie.
- Nie sądzę, by ich nalegania były aż tak ważne. Sama - A jeśli będziesz w ciąży? Jak sobie z tym poradzisz?
podejmuję decyzje, milordzie, i tak właśnie stało się tej nocy Harriet opuściła wzrok zapłoniona.
Poniosę pełne tego konsekwencje. - To mało prawdopodobne, milordzie. W końcu to tylko
- Ja też sam podejmuję decyzje, Harriet - powiedział, tracąc jeden raz.
powoli cierpliwość z powodu jej wojowniczego nastawienia.-I ja też Harriet, wystarczy tylko jeden raz.
ponoszę za nie odpowiedzialność. Dziś po południu zaręczymy się. Zacisnęła usta.
- Nie. Nie zaręczymy się. Do diaska, Gideonie! Nie wyjdę za - Tak czy inaczej, przekonam się o tym za kilka dni.
mąż tylko dlatego, że zostałam skompromitowana! - Kilka dni? To będą najdłuższe dni w twoim życiu! Harriet,
Gniew Gideona osiągnął apogeum. jesteś przecież inteligentną kobietą. Proponuję, byś wzięła to pod
- A ja nie pozwolę, by znów mówiło się, że Potwór z Black- uwagę i przestała być naiwnym, ulegającym nastrojom dzieckiem,
thorne Hall uwiódł i potem bez skrupułów odepchnął kolejną Jej palce zacisnęły się na brzegu płaszcza.
córkę proboszcza! - Tak jest, milordzie.
Harriet zbladła. Patrzyła na niego oczyma rozszerzonymi Gniew opuścił Gideona równie szybko, jak przyszedł.
przerażeniem. Przyciągnął Harriet do siebie i przytulił. Wyczuwał napięcie jej
- Na Boga! Gideon! Nie pomyślałam o tym, co o tobie zesztywniałych pleców.
powiedzą. - Czy małżeństwo ze mną to coś tak strasznego, Harriet? W
- Do diabła! - Gideon zbliżył się do niej i chwycił ją za nocy nie uważałaś mnie za odpychającego.
ramiona. Chciał nią potrząsnąć. Trzymał ją mocno, zmuszając, - Ależ nie jest pan wcale odpychający, milordzie. - Jego
by patrzyła mu prosto w oczy. - W ogóle nie myślałaś. Snułaś koszula tłumiła jej słowa. - Nie o to chodzi. Rzecz w tym, że nie
tylko te swoje naiwne, sentymentalne przypuszczenia, nie mając chcę wychodzić za mąż z samego tylko poczucia obowiązku. -
pojęcia o tym, z jaką rzeczywistością przyjdzie ci się zmierzyć, - Rozumiem. Należysz do upartych kobiet. - Uśmiechnął się
gdy opuścimy to miejsce. ponad jej głową. - Przyzwyczajona jesteś chodzić swoimi własnymi
Patrzyła na niego. drogami. Bez wątpienia obawiasz się utraty swojej cennej
- Przez cały czas wiedziałeś, do czego będziesz zmuszony. niezależności.
To o tym myślałeś, mówiąc o przeznaczeniu. - Nie zamierzam tracić niezależności - wymamrotała.
- Oczywiście wiedziałem, jaki będzie tego koniec. Ty też. - Z czasem przyzwyczaisz się do małżeństwa.
Potrząsnęła zdecydowanie głową. - Posłuchaj, Gideonie. O co chodzi w tej mowie o przy-
- Nie. Naprawdę nie pomyślałam o tym aż do dzisiejszego zwyczajaniu się?
ranka, gdy obudziłam się i stwierdziłam, że możesz czuć się - Nieważne - powiedział łagodnie. - Zajmiemy się tym póź-
zobowiązany do złożenia mi propozycji małżeństwa. Powiedziałam niej. A teraz musisz mi pozwolić poinformować twoją ciotkę o
sobie, że to niepotrzebne. Wytrzymam plotki ludzi z okolicy. naszych zaręczynach.
114 115
Amanda Quick Bestia

-Ależ, Gideonie... Wcześniej czy później ktoś poczuje się w obowiązku


- Mówisz, że za kilka dni będziesz wiedziała, czy nosisz przypomnieć Harriet, że Gideon ma taką reputację, że nikt nie
moje dziecko. Jeśli się okaże, że tak, postaram się o wszystkie spodziewa się po nim, by postępował właściwie. Potwór z
potrzebne dokumenty i natychmiast się pobierzemy. Jeśli nie - Blackthorne Hall nie był znany jako człowiek honoru, gdy rzecz
załatwimy rzecz w bardziej tradycyjny sposób i ustalimy datę dotyczyła niewinnych, młodych kobiet.
w odpowiednio odległym terminie. Dobbs czekał na nich przy wejściu do jaskini. Towarzyszył
Harriet uniosła głowę; nagle wszystko zrozumiała. mu Owl, wyjątkowo wszechstronny służący Gideona.
- Chce pan czekać tak długo, jak się da? Gideon wybrał go w taki sam sposób, w jaki wybierał konie.
- Tak. Jeśli rozniesie się, że nie ma powodu do pośpiechu, Nie ze względu na wygląd czy przyjemne usposobienie, lecz dla
plotki ucichną. A teraz, gdy wszystko ustalone, ruszajmy. Ludzie lojalności, siły i opanowania. Do czasu spotkania Gideona Owl
wkrótce zaczną nas szukać. - Uwolnił ją z objęć i poszedł po wiódł żywot boksera.
lampę. W przeciwieństwie do innych mistrzów boksu potrafił prze-
Harriet nie wypowiedziała ani słowa, idąc za nim tunelem. trwać lata, dając pokazowe mecze. Miał skromny dochód z tego,
Gideon wyczuwał, że jest przygnębiona, ale zacisnęła usta i nie że pozwalał dobrze urodzonym młodym byczkom płacić
protestowała. za szansę zmierzenia się z nim. Takie młode byczki nie lubią
Wiedział, że czuje się nieszczęśliwa i schwytana w pułapkę, przegrywać. Owi rozumiał ten podstawowy dla prowadzenia
lecz nie potrafił poprawić jej nastroju. Pewien był jednak, że może interesów fakt.
uczynić ją daleko bardziej nieszczęśliwą, jeśli nie wymusi na niej Jego twarz nosiła ślady jego kariery: wielokrotnie złamany
decyzji o ślubie. nos, zmaltretowane uszy, liczne braki w uzębieniu. Miał masywną
Upierała się, że nie potrzebuje ochrony w postaci oficjalnej budowę boksera i nigdy nie prezentował się dość dobrze w stroju
propozycji małżeństwa z powodu wydarzeń ostatniej nocy, ale służącego, ale Gideonowi nie o to chodziło. Owi był jednym
Gideon znał prawdę. Jej życie mogłoby się zmienić w piekło, nawet z nielicznych ludzi na tym świecie, którym ufał, i jedynym,
tu, w Upper Biddleton, gdyby nie postąpiła właściwie. Nie chciał z którym mógł szczerze porozmawiać.
stać się przyczyną jej nieszczęścia! Zdawał sobie sprawę, że nie jest - No, no. Widzę, że jakoś oboje przeżyliście tę noc. -
zachwycona perspektywą poślubienia go, lecz nie było innego Dobbs uniósł lampę na ich widok.- Wszystko gra, jak się
wyjścia. domyślam?
Teraz była zbyt zdenerwowana, by myśleć jasno. Gideon - W porządku. - Gideon popatrzył na Owla. - A u was?
zastanawiał się, kiedy do niej dotrze, że powinna obawiać się czegoś - Oczywiście, milordzie. - Owi obrzucił Harriet niechętnym
o wiele gorszego niż perspektywa wyjścia za mąż. spojrzeniem. - To jest panna Pomeroy, jak przypuszczam? Jej
Z pewnością wkrótce znajdzie się jakaś uczynna duszyczka, rodzina jest wielce zaniepokojona. Rozmawiałem z ich
która zada sobie trud ostrzeżenia jej przed prawdziwym nie- gospodynią , panią Stone, która najwyraźniej w pełni pojmuje
bezpieczeństwem, tym mianowicie, że może nigdy nie wyjść za powagę sytuacji.
mąż. - To mnie nie dziwi- odparł cicho Gideon. - Panno Pomeroy,
116 117
Amanda Quick Bestia

pozwoli pani przedstawić sobie mojego służącego. Nazywa się Owi. ujścia, by dać o sobie znać. Gideon powtarzał sobie, że w najbliższej
Jest wyjątkowo pomocny w wielu sytuacjach, ale całkowicie przyszłości powinien być przygotowany na brak entuzjastycznej
pozbawiony poczucia humoru. Panna Pomeroy i ja zamierzamy się współpracy z jej strony. Ważne było, by zrozumiała, że nie ma
wkrótce pobrać, Owl. innego wyjścia, jak tylko przyjąć oświadczyny.
Owl łypnął na nią okiem bazyliszka. Drzwi probostwa otworzyły się, zanim Gideon i Harriet
- To doskonale, milordzie. dotarli do pierwszych stopni. Felicity, z wyrazem ulgi i
Harriet skinęła głową. zaciekawienia na twarzy, najwyraźniej wypatrywała ich przez okno.
- Nie wygląda pan jednak na zachwyconego tym pomysłem, - Harriet, tak się martwiliśmy. Nic ci się nie stało?
Owl. - Wszystko w porządku - zapewniła ją siostra. - Co z ciocią
- Nie moja rzecz o tym decydować, panno Pomeroy. Moj Effie?
pan postępuje tak, jak sam uzna za stosowne. Zawsze tak było. - Przypuszczam, że przygotowuje się w salonie na pogrzeb.
I bez wątpienia będzie. Pani Stone zemdlała zaraz po tym, jak pan Owl przyszedł tu
- Nie zwracaj na niego uwagi - rzekł Gideon. - Będziesz późno wieczorem, by opowiedzieć nam, co się stało. Cuciłam
musiała do tego przywyknąć. Dobbs, czy udało się wam złapać ją przez kilka godzin. - Felicity zwróciła się do Gideona: -
Crane'a? A pan, sir, co ma do powiedzenia?
0 Tak jest, sir - odparł radośnie Dobbs. - Udało się. Wycią- Gideon uśmiechnął się z rezerwą na to wyzwanie.
gnęliśmy go z wody, zanim poszedł na dno. Ale było już za późno - Obawiam się, że nie mam ani czasu, ani chęci, by mówić
na wchodzenie do jaskini po pana i pannę Pomeroy. Pomyśleliśmy, teraz cokolwiek. Wrócę tu jednak o trzeciej, by pomówić z pani
że zaprowadzi ją pan do suchej części jaskini i tam przetrwacie noc. ciotką. Proszę jej powtórzyć, by mnie oczekiwała. - Zwrócił się do
Tak. - Gideon rzucił okiem na podejrzanie spokojną Harriet.- Harriet: - Do zobaczenia, moja droga. Zobaczymy się po południu.
Odprowadźmy teraz pannę Pomeroy do domu. Przeżycia ją Nie przemęczaj się. Z pewnością poczujesz się lepiej, gdy weźmiesz
wyczerpały. Poza tym jest jeszcze parę drobiazgów, które chciałbym gorącą kąpiel.
z panem omówić, Dobbs. Harriet prychnęła pogardliwie.
- Rozumiem, sir. Rozumiem. - Nie mam zamiaru się „przemęczać", jak pan był łaskaw to
Cała grupa wyszła z jaskini i ruszyła plażą, a potem ścieżką określić. Ale rzeczywiście wezmę gorącą kąpiel.
w kierunku starego probostwa. Na szczycie skarpy Gideon ujął Wmaszerowała do domu i zdecydowanym ruchem zamknęła
Harriet za ramię. Odprawił Dobbsa i Owla ruchem głowy. mu drzwi przed nosem. Gideon powrócił do Dobbsa i Owla.
- Chodź, Harriet - powiedział łagodnie. - Odprowadzę cię do - Panna Pomeroy nie jest dziś w najlepszym nastroju - za-
samego wejścia. uważył Dobbs. - Widocznie po tym, co przeszła. Sympatyczna
- To nie jest konieczne - odparła. - Trafię przecież do włas- panienka. Mamy szczęście, że nie wpadła w histerię, sir.
nych drzwi. - Moja narzeczona nie należy do osób łatwo wpadających w
Pohamował się z ripostą. Harriet była oszołomiona ostatnimi histerię. Proszę nie zaprzątać sobie uwagi nastrojami panny
wydarzeniami i jej naturalna niezależność szukała jakiegoś Pomeroy, Dobbs. Mamy inne, ważniejsze sprawy do omówienia.
118 119
Amanda Quick Bestia

- Tak jest, sir. A jakie to sprawy, wasza lordowska mość? wołanym pojawieniem się Harriet. Gdy tylko się podniosła,
Gideon popatrzył znacząco na skarpę. zaciągnęła wszystkie story w oknach, jak w domu umarłego.
- Możliwość, że nie złapaliśmy jeszcze wszystkich złodziei Wysoki zegar tykał dostojnie, wskazując nieubłaganie
Brzydka twarz Dobbsa wykrzywiła się w dziwnym grymasie. zbliżającą się godzinę trzecią. Z każdym nieznacznym poruszeniem
- Sądzi pan, że są jeszcze inni? jego wskazówek Effie coraz głębiej zapadała w przygnębienie. Nad
- Kolekcja klejnotów przechowywanych w tej jaskini jest całym domem zawisła aura niepokoju.
doprawdy imponująca - powiedział z namysłem Gideon. - Wy Harriet zdawało się, że staje się ona coraz gęstsza.
daje mi się, że wybierał je ktoś znający się na rzeczy i nie jest to Z początku gnębiło ją poczucie winy, że tak wszystkich zmartwiła.
przypadkowy zbiór. Teraz zaczynała tracić cierpliwość z powodu dziwnego zachowania
Aha. - Dobbs uchwycił się tej myśli. - Uważa pan, że za tymi domowników.
złodziejami stoi jakiś mózg? Ktoś, kto wyznaczał najcen - Nie mogę zrozumieć, dlaczego zachowujecie się wszy-
niejsze okazy do kradzieży? scy jakbym umarła w tej jaskini - mruknęła, nalewając sobie
- Myślę, że warto przepytać Crane'a i pozostałych dwóch, herbatę.
których ujęliśmy dziś w nocy. Nie wiedząc, jaki rodzaj sukni byłby najbardziej odpowiedni
- Zgadzam się - przytaknął Dobbs, zacierając ręce. - Im na taką okazję jak przyjmowanie oświadczyn, wybrała najnowszą,
więcej, tym lepiej. Nie muszę panu przypominać, że rozwiązanie muślinową, niegdyś białą, którą przefarbowała na żółto, gdy
tej sprawy przysporzy mi wiele rozgłosu. Tak, sir, wszyscy zaczęła tracić kolor. Długie rękawy zebrane były w nadgarstkach,
eleganci będą się ustawiać w kolejkach, żeby wynająć J. Williaap a dekolt zakrywała skromna wyszywana narzutka. Na niesfornych
Dobbsa. włosach upięła świeży, biały czepek z koronki. Bez czepka
Niewątpliwie. - Gideon zwrócił się do Owla - Gdy pójdę do zawsze czuła się nie ubrana.
magistratu z Dobbsem, by zająć się przesłuchaniami, ty ruszaj Gdy przyglądała się sobie w lustrze, doszła do wniosku, że
do Blackthorne Hall i każ lokajowi przygotować dla mnie wygląda tak jak zwykle. A właściwie jak codziennie. Można by
ubranie na wizytę w probostwie. Upewnij się, że wszystko jest w się spodziewać, że po tym, co się wydarzyło ostatniej nocy,
porządku, Owl. Zamierzam się oświadczyć i chciałbym zrobić dobre powinna się choć trochę zmienić. Stać się bardziej ponętna albo
wrażenie. interesująca... Ciekawie byłoby stwierdzić, że stała się teraz kimś
– Pewnie będzie pan chciał się ubrać na czarno, milordzie. Tak jak tajemniczym. Tymczasem wyglądała po prostu jak Harriet.
na pogrzeb. - Dzięki Bogu, nie umarłaś - odezwała się Felicity. - Mówię
poważnie, Harriet. Przede wszystkim, nie rozumiem, jak mogłaś
w ogóle pójść do tych jaskiń, a tym bardziej spędzić całą noc
Effie nalała sobie kolejną filiżankę herbaty. To już czwarta w którejś z nich. To musiało być straszne.
od czasu, gdy Harriet zeszła na dół po kąpieli. Felicity prze - Właściwie nie było to straszne, tylko dość niewygodne. - A
chadzała się pod oknem salonu z niezmiernie poważną miną. Pani poza tym, nie miałam specjalnego wyboru. - Harriet upiła łyk
Stone zdołała już przyjść do siebie po kolejnym omdleniu herbaty. - Gdy już tam weszłam, nie było sposobu, żeby wyjść,
120 121
Amanda Quick Bestia

bo zaczął się przypływ. Wszystko to tylko wypadek. Chciałabym to - Czy naprawdę dostał, czego chciał, Harriet? Nie wyrażałaś
jeszcze raz podkreślić. się na ten temat dość jasno.
- To koszmar - powiedziała ponuro Effie. - Bóg jeden wie co - Na miłość boską - wtrąciła się Effie, zanim Harriet zdążyła
się teraz może zdarzyć. choćby pomyśleć o odpowiedzi. - To naprawdę nie jest teraz istotne.
- Zapewne moje zaręczyny - odparła z westchnieniem Najważniejsze, że zło już się stało.
Harriet Harriet uśmiechnęła się blado do siostry.
- Z mężczyzną, który ma odziedziczyć tytuł para - zauważyła - Widzisz, Felicity? To, co się naprawdę wydarzyło, nie jest
jak zwykle pragmatyczna Felicity. - Nie taki zły los, moim ważne. Liczą się pozory.
zdaniem. - Tak, wiem - odparła Felicity. - Ale wiesz, że jestem bardzo
- Nie byłoby to takie złe, gdyby żenił się ze mną, bo się ciekawa.
nieprzytomnie zakochał - sprostowała Harriet. - Problem polega na - Och, uwiódł ją, uwiódł - powiedziała zdecydowanie pani
tym, że on żeni się z poczucia obowiązku. Stone. - Możesz być pewna. Żadna młoda, niewinna panienka nie
- I tak powinno być - podsumowała chmurnie Effie. - Znisz- spędziłaby nocy z Potworem z Blackthorne Hall, żeby nie stwierdzić
czył twoją reputację. Całkowicie. rano, że ją uwiódł.
Harriet żachnęła się. Harriet poczuła, że się rumieni. Sięgnęła po jedno z małych
-Wcale nie czuję się zrujnowana. ciasteczek na tacy.
Pani Stone wkroczyła do pokoju, niosąc kolejną tacę z - Dziękujemy pani za opinię, pani Stone. Wydaje mi się, że
herbatą, i dołączyła do nielicznej grupy zebranych. Miała wygląd dość już usłyszałyśmy. Dlaczego nie pójdzie pani teraz dopilnować
kogoś komu dane będzie obwieścić koniec świata. kuchni? Jestem pewna, że jego lordowska mość przybędzie tu lada
- Nie będzie żadnych zaręczyn ani małżeństwa. Posłuchajcie chwila. Będziemy potrzebowali więcej herbaty.
moich słów. Zobaczycie. Potwór z Blackthorne Hall zabawił się Pani Stone żachnęła się.
w swój diabelski sposób z panienką Harriet i teraz odtrąci ją jak - Już przyniosłam herbatę. A pani tylko oszukuje samą
śmieć. siebie, myśląc, że St. Justin pokaże się tu dziś po południu. Lepiej
- Panie Boże, dopomóż! - Effie zmięła w dłoni chusteczkę poddać się temu, co i tak nieuchronne. I modlić się do Pana
i z jękiem przechyliła się do tyłu. Najwyższego, żeby panienka nie była w ciąży tak jak moja biedna
Harriet pociągnęła nosem. Deirdre.
- Doprawdy, pani Stone. Wolałabym, aby nie wyrażała się Harriet zacisnęła usta w gniewie.
pani o mnie jako o śmieciu. Powinna pani pamiętać, kim dla pani - Nawet jeśli taki jest mój los, nie zamierzam dodawać do
jestem. tego dramatu samobójstwa, pani Stone.
- To nie żadna aluzja osobista, panienko Harriet. - Pani Stone - Harriet, proszę - zaoponowała Effie. - Czy nie możemy
z brzękiem postawiła tacę. - Ja po prostu znam naturę tej bestii. Już porozmawiać o czymś innym? Cała ta gadanina o uwiedzeniu i
raz przez to przeszłam. Dostał, czego chciał. Teraz jest już daleko. samobójstwach źle działa mi na nerwy.
Felicity popatrzyła z namysłem na Harriet. Odgłos kopyt końskich przyniósł szczęśliwie koniec tej roz-
122 123
Amanda Quick Bestia

mowy. Felicity poszybowała do okna, by wyjrzeć spomiędzy Harriet przestraszyła się.


zasłon. - O Boże! Obawiam się, że źle się to zaczęło, ciociu Effie.
- To on! - krzyknęła triumfalnie. - Na jakimś wielkim koniu. Pani Stone udało się go obrazić, zanim jeszcze przekroczył próg.
Harriet miała rację. St. Justin przyjechał tu, żeby się oświadczyć. - Cicho - zgromiła ją Effie. - Poradzę sobie z tym.
- Bogu niech będą dzięki - stwierdziła Effie, prostując się na Gideon wkroczył do pokoju, a Harriet zaparło dech w
krześle. - Jesteśmy uratowane. Harriet, wyjmij to ciastko z ust albo piersiach na ten widok. Jego duże, masywne ciało w doskonale
przełknij je szybko. skrojonym ubraniu i nieskazitelnie wypolerowanych butach
- Jestem głodna - z pełnymi ustami zaoponowała Harriet. - prezentowało się wyjątkowo elegancko. Harriet zastanawiała się,
Nie dostałam jeszcze śniadania, pozwolę sobie przypomnieć. czy to ta nowa, bardzo intymna znajomość dodawała czegoś
- Młoda dama, która ma właśnie otrzymać propozycję mał niezwykłego jego wyglądowi.
żeństwa, powinna być zbyt zdenerwowana, by móc jeść. Tym Ich oczy spotkały się i stwierdziła, że Gideon doskonale
bardziej jeśli ta propozycja ma nastąpić w takich, a nie innych pamięta ich wspólną noc. Spłonęła rumieńcem, zmieszana.
okolicznościach. Pani Stone, proszę się przygotować na otwarcie Starając się zatrzeć to wrażenie, chwyciła ciasteczko i wgryzła
drzwi. Jego lordowska mość nie będzie przecież czekał cały się w nie, gdy Gideon zwrócił się do Effie.
dzień. Felicity, usuń się, to ciebie nie dotyczy. - Witam panią, pani Ashecombe. Dziękuję za przyjęcie
- Och, dobrze już, ciociu Effie. - Felicity, podobnie jak mnie. Już pani zapewne wie, w jakim celu tu przyszedłem.
Harriet, uniosła znacząco oczy ku niebu i wybiegła z salonu. - - Rzeczywiście, słyszałam coś niecoś na ten temat, sir.
Ale zażądam potem wyczerpującego raportu! - krzyknęła jeszcze Proszę usiąść. Harriet panu naleje. - Effie znacząco popatrzyła na
z hallu. bratanice.
Mimo dziarskiego wyglądu, jaki starała się utrzymać, Starając się przełknąć nieszczęsne ciastko, Harriet chwyciła
żołądek Harriet ścisnął się. Teraz ważyły się jej losy i nic nie szło czajniczek i nalała herbatę. Bez słowa podała Gideonowi filiżankę.
tak, jak sobie zaplanowała. Gdy usłyszała nagłe, zdecydowane Dziękuję, panno Pomeroy. - Usiadł naprzeciwko Harriet. --
pukanie Gideona do frontowych drzwi, pożałowała, że nie zjadła w Wygląda pani dziś wyjątkowo ślicznie. Już się pani otrząsnęła z
końcu tego ciastka. Czekała w napięciu, aż pani Stone otworzy. szoku, jak przypuszczam?
- Proszę powiedzieć pani Ashecombe, że przyszedł St. Justin Z jakiegoś powodu, być może dlatego, że jej nerwy były już
powiedział oschle. - Jestem oczekiwany. u granic wytrzymałości, Harriet odebrała ten komentarz jako
- To okrutne, że pozwala pan myśleć biednej pannie napastliwy. Przełknęła ciastko o smaku trocin i postarała się o pełen
Pomeroy że się pan z nią ożeni - stwierdziła zdecydowanym tonem rezerwy uśmiech.
pani Stone. - Wyjątkowo okrutne. - Tak, milordzie. Zupełnie. Muszę przyznać, że zawsze łatwo
- Proszę się usunąć, pani Stone - huknął Gideon. - Sam trafię przychodzę do siebie. Przecież teraz, zaledwie kilka godzin po tym,
do salonu. jak stwierdziłam, że moja reputacja została zrujnowana, nie wpadam
Jego buty zadudniły na podłodze hallu. To było celowe. w rozpacz ani desperację, jakiej można by się spodziewać po
Gideon potrafił poruszać się bezszelestnie, kiedy chciał. poświęceniu cennego dziewictwa Potworowi z Blackthome Hall.
124 125
Amanda Quick Bestia

Effie była wstrząśnięta.


- Harriet!
Harriet uśmiechnęła się słodko.
- Nie dlatego, żebym nie planowała czegoś bardziej inte-
resującego. Po prostu nie odczuwam tak boleśnie tej straty.
Effie spojrzała na bratanicę z naganą.
- Zachowuj się. W końcu jego lordowska mość fatygował się
tutaj po to, żeby ci się oświadczyć. - Odwróciła się do Gideona,
Obawiam się, że Harriet nie jest dzisiaj sobą. Ma delikatne
nerwy, jak pan wie. Jest oszołomiona ostatnimi wydarzeniami.
Gideon zaprezentował swój lwi uśmiech. 8
- Rozumiem, pani Ashecombe. Rzeczywiście, delikatne ner
wy. Tego właśnie należy oczekiwać od dobrze wychowanej
młodej damy. Może powinniśmy tylko we dwoje przedyskutować
całą sprawę. Coś mi mówi, że pani bratanica niewiele wniesie
do tej rozmowy.
Tajemniczy ząb, wraz z fragmentem skamieniałej szczęki,
dał się wyjąć ze skały ze zdumiewającą łatwością. Harriet posłużyła
się szpachelką i młotkiem z precyzją, której wiele lat temu nauczyła
się od ojca i którą później ćwiczyła pracując samodzielnie.
Ząb był bardzo duży, w kształcie płytki. Nie tkwił
bezpośrednio w kości, lecz był osadzony w zębodole. Harriet
stwierdziła, że jest to ząb istoty mięsożernej. I to bardzo dużej.
Przyjrzała mu się w świetle lampy zawieszonej na haku. Nie
mogła mieć pewności przed dokonaniem bardziej szczegółowych
badań. Teraz pewna była tylko tego, że ząb nie przypominał tych,
które znalazła dotychczas. Nie można go też było porównać
z żadnym z okazów z kolekcji ojca. Przy odrobinie szczęścia mogło
się okazać, że jest to resztka jakiegoś nie istniejącego już gatunku.
Jeśli nie uda się go sklasyfikować, będzie mogła napisać referat na
jego temat i przedstawić go całemu światu.
Minęły już dwa dni od owej brzemiennej w skutki nocy
spędzonej z Gideonem. Trzymając w dłoni swoje znalezisko,
127
Amanda Quick Bestia

Harriet rozejrzała się po jaskini, która zmieniła jej życie. Skra- Harriet zdjęła lampę z haka i wyszła z jaskini, gdzie odkryła, że
dzione klejnoty zostały już zabrane przez Dobbsa, pod nadzorem miłość nie jest ani taka prosta, ani taka słodka, jak się spodziewała.
Gideona i urzędnika z magistratu. Usunięto nawet worki, które O wiele łatwiej było zmagać się z takimi zagadkami kamieni
posłużyły im za posłanie. jak piękny skamieniały ząb niż zrozumieć złożoną naturę męż-
Nadal ściskając ząb, Harriet podeszła do miejsca, gdzie tak czyzny takiego jak Gideon. Bo mężczyzna taki jak Gideon powinien
niedawno spoczywała w ramionach Gideona. Wspomnienia być akceptowany i kochany.
zawładnęły nią całkowicie. Przypomniała sobie dzikie pożądanie Ale był zbyt dumny na to, by się tłumaczyć czy prosić o
w jego oczach, pot na jego skroniach i twarde, napięte mięśnie zrozumienie.
jego ramion. Tej nocy bliski był całkowitej utraty panowania nad
sobą. Felicity wpadła do gabinetu właśnie w chwili, gdy Harriet
Zdała sobie sprawę, jak ważne było dla niego wtedy to, że zabierała się do narysowania zęba znalezionego w jaskini.
sprawia jej ból. Jak tylko mógł, starał się go zmniejszyć, mimo że - Tu jesteś. Tak myślałam. - Felicity zamknęła za sobą drzwi
najwyraźniej owładnięty był szałem namiętności. Usiadła. - Jak możesz po tym wszystkim zmusić się do oglądania
Harriet wzdrygnęła się na wspomnienie tego, co czuła, gdy tych szkaradnych kamieni?
w nią wszedł. Wypełnił ją tak szczelnie, że niemal stał się jej Harriet podniosła głowę.
częścią. Przez chwilę byli sobie tak bardzo bliscy, jak to tylko jest - Szczerze mówiąc, ostatnio uważam tę pracę za rodzaj
możliwe. Poczucie tej niesamowitej bliskości było nie tylko ucieczki.
fizyczne. Harriet miała wrażenie, że dotknęła samej duszy - Ach! Ja na twoim miejscu przygotowywałabym już swój
Gideona. Wiedziała, że on odebrał to tak samo. posag. Tylko pomyśl, Harriet. Będziesz hrabiną.
Niezwykła fala poetyckiej zadumy przestraszyła ją. - Wicehrabiną.
- Bzdury - mruknęła na głos. Prawdopodobnie o tego typu rzeczach - Och, na razie tak. Ale kiedyś, gdy umrze ojciec St. Justina,
rozmyślają wszystkie zakochane młode damy, które są na tyle zostaniesz hrabiną Hardcastle. Wyobraź to sobie. Czy zdajesz sobie
głupie, by oddać swoje dziewictwo jeszcze przed ślubem. Jakoś sprawę, jak to zmieni moje życie?
trzeba usprawiedliwić ten błąd. Harriet uniosła brwi.
Ale może właśnie powinna sobie wybaczyć te poetyckie - Twoje życie?
porywy. Była przecież, co tu kryć, zakochaną kobietą. - Oczywiście. Nie muszę już tak dobrze wyjść za mąż. Jeśli
Harriet wiedziała o tym od dwóch dni. Prawdę kiedyś pojadę do Londynu, będę mogła się bawić, zamiast polować
powiedziawszy, wiedziała nawet wcześniej. Świadomość, że Gideon na odpowiedniego męża. Co za ulga!
żenił się z nią tylko z poczucia obowiązku, rozdzierała jej serce. Harriet odłożyła ołówek i usiadła wygodniej na krześle.
Wiedziała, że nie wyperswaduje mu tego małżeństwa. Zbyt - Nie wiedziałam, że czujesz się do czegoś zmuszana,
okrutnie rozprawiono się kiedyś z jego honorem. Nie pozwoli by się Felicity.
to powtórzyło, szczególnie w tak podobnych okolicznościach. Rana - Właśnie tak się czułam. Wiedziałam, że ciocia Effie i ty
zadana jego dumie była zbyt świeża. liczycie na to, że dobrze wyjdę za mąż i w ten sposób zapewnię
128 129
Amanda Quick Bestia

sobie przyszłość. - Felicity uśmiechnęła się pogodnie. - I oczy- - Wiedziałam, że to i tak moja wina. Wszystko, co się dzieje,
wiście wypełniłabym ten obowiązek, skoro tak trzeba. Poza tym zawsze jest z mojej winy.
nie chciałabym być dla was kłopotem. A teraz jestem wolna. - A co, litujemy się nad sobą?
Harriet potarła palcami skronie. - Tak - odburknęła Harriet. - Jeśli już koniecznie chcesz
- Przepraszam. Nigdy nie zastanawiałam się nad twoimi wiedzieć, rzeczywiście mi siebie żal.
planami. Myślałam, że gdy pojedziesz do Londynu, po prostu - Na twoim miejscu, moja droga, uwiedziona siostro, dzię-
oczarujesz kilku odpowiednich młodzieńców i będziesz mogła się kowałabym swojej szczęśliwej gwieździe, że mężczyzna, który mnie
zakochać w którymś z nich. uwiódł, chce się ze mną ożenić. Czy wiesz, co mówią w
- Poważnie wątpię, by dało się pogodzić miłość z wymogami miasteczku?
zdrowego rozsądku - stwierdziła sucho Felicity. - Nie. I chyba nie chcę wiedzieć.
- Chyba masz rację. Popatrz tylko na sytuację, w jakiej się - Co prawda mówi się wiele o ujęciu złodziei, ale ludzi
znalazłam. bardziej interesuje twoja sytuacja.
- A co w niej złego? Moim zdaniem wszystko wygląda Harriet jęknęła.
sympatycznie. Bardzo lubisz St. Justina. Nie zaprzeczaj. Widziałam - Wyobrażam sobie.
wyraz twojej twarzy, gdy z nim rozmawiałaś. - Mówią, że historia się powtarza. - Felicity delektowała się
- Tak, lubię go- mruknęła Harriet, świadoma, że słowo tym dramatem. -Uważają, że Potwór z Blackthorne Hall uwiódł
„lubić" jest zbyt blade, by oddać to, co czuje do Gideona. - Ale kolejną młodą, niewinną córkę proboszcza i że wkrótce ją odtrąci.
nie zwróciłaś uwagi na fakt, że on proponuje mi małżeństwo Harriet skrzywiła się.
wyłącznie dlatego, by wykazać, że jest człowiekiem honoru. - Czy wiedzą, że St. Justin i ja jesteśmy zaręczeni?
Felicity jęknęła. - Oczywiście. Ale po prostu nie wierzą, że dojdzie do ślubu.
- Na litość boską, Harriet! To oczywiste, że musi się z tobą Są przekonani, że podzielisz los biednej Deirdre.
ożenić, choć pani Stone nie wierzy, że tak się stanie. Przecież cię - Dyrdymały. - Harriet ujęła w dłoń ołówek i zabrała się do
uwiódł! - Tu nastąpiła znacząca pauza. - A zrobił to, prawda? - To pracy. - Jedyną rzeczą, której jestem pewna w tej nieszczególnej
nie jest najważniejsze, jak mówi ciocia Effie. Przede wszytkim sytuacji, jest to, że wyjdę za mąż. Nawet sam diabeł nie po-
chodzi o pozory. wstrzymałby St. Justina od małżeństwa.
Harriet przymrużyła oczy. - Miejmy nadzieję. Będzie ciężko, jeśli tego nie zrobi,
- Jak, u Boga Ojca, udało ci się dojść do tego wieku z tym prawda?
nieszczęsnym brakiem taktu, moja droga siostro? Odgłos kopyt końskich na podjeździe uniemożliwił Harriet
- Zapewne dzięki temu, że to ty jesteś moją siostrą, a jak odpowiedź. Felicity zerwała się na równe nogi i podbiegła do
dotąd zawsze byłaś skłonna nazywać rzeczy po imieniu. Nie okna.
masz ogłady towarzyskiej, o czym bez przerwy przypomina nam - St. Justin - obwieściła. - Skąd on bierze takie konie? Prze-
ciocia Effie. cież to potwory. Ciekawe, czego chce tym razem? Wygląda ponuro.
Harriet skinęła głową zrezygnowana. - To nic nie znaczy. Zawsze tak wygląda.
130 131
Amanda Quick Bestia

Felicity przyjrzała się siostrze. - Zostawię ci mój adres w Hampshire. - Ściągnął z dłoni
- Mogłabyś przynajmniej zdjąć ten okropny fartuch i skórzaną rękawicę i podszedł do biurka. Złapał ołówek i skreślił
poprawić czepek. Szybko, siostro. Masz zostać wicehrabiną. Musisz kilka słów na papierze przygotowanym do szkicowania zęba.
się nauczyć odpowiednio ubierać. Gdy skończył, wyprostował się, złożył papier i rzucił jej
- Wątpię, czy St. Justin zauważyłby na mnie nową suknię. prosto w ręce. Ich oczy spotkały się w niemym porozumieniu.
Harriet mimo wszystko posłusznie zdjęła fartuch i zaczęła - Dasz mi znać, jeżeli zdarzy się coś, o czym powinienem
poprawiać włosy. wiedzieć. Rozumiesz?
W hallu dał się słyszeć podniesiony głos pani Stone. Przełknęła z trudem ślinę, świadoma, że prosi ją o natych-
- Powiem pannie Pomeroy, że pan przyjechał, sir. miastowe powiadomienie, gdyby odkryła, że jest w ciąży,
- Nie trzeba. Spieszę się. Sam jej powiem. - Tak, milordzie. Powiadomię pana.
Harriet podeszła do drzwi w momencie, gdy się otwierały. - Świetnie. Muszę ruszać.
Uśmiechnęła się grzecznie. Naciągnął rękawicę, a potem chwycił Harriet w ramiona.
- Witam, milordzie. Nie spodziewałyśmy się pana. Przycisnął ją mocno i szybko pocałował.
- Jestem tego świadom. - Gideon nie odwzajemnił uśmiechu. Zanim zdążyła odpowiedzieć, Gideon puścił ją i wyszedł. Po
Miał na sobie ubranie do konnej jazdy i Felicity trafnie odgadła chwili drzwi frontowe zatrzasnęły się i na podjeździe dał się słyszeć
jego nastrój. Rzeczywiście był ponury. Bardziej niż zwykle. - stukot kopyt jego rumaka.
Przykro mi, Harriet, ale musiałem tu wpaść bez zapowiedzi albo Felicity przyglądała się Harriet rozszerzonymi z ciekawości
wysłać umyślnego. Wolałem załatwić to osobiście. oczyma.
Harriet przyglądała mu się przerażona. - Wielkie nieba! Czy tak właśnie cię całował, gdy cię
- O co chodzi, milordzie? Czy coś złego? uwodził? Muszę przyznać, że wygląda to podniecająco.
- Otrzymałem wiadomość, że stan mojego ojca znowu się Harriet opadła na krzesło.
pogorszył. Posłał po mnie. Wyjeżdżam natychmiast do Hardcastle. - Felicity, jeśli powiesz jeszcze choć jedno słowo na temat
Nie wiem, kiedy będę mógł wrócić. tej nocy, przysięgam, że cię uduszę. Radzę ci być ostrożną. Teraz,
Harriet podeszła do niego i pogładziła go ze współczuciem skoro już nie zamierzasz dobrze wyjść za mąż, nie jesteś tak cenna
po ramieniu. dla tego domostwa.
- Och, Gideonie. Tak mi przykro. Mam nadzieję, że twój Felicity zachichotała.
ojciec wyzdrowieje. - Będę to miała na uwadze. Ale przyznaj, miałaś szczęście,
Wyraz twarzy Gideona nie złagodniał ani trochę. że ciocia Effie nie była świadkiem tego pożegnalnego pocałunku. W
- Dotychczas tak było, że poprawiało mu się zaraz po moim tym momencie drzwi otworzyły się nagle i do gabinetu wtargnęła
przyjeździe. Już nie pierwszy raz jestem wzywany do jego łoża wstrząśnięta Effie.
śmierci, ale nigdy nie wiadomo, kiedy to prawda, więc muszę - Cóż to znaczy?! Był tu St. Justin. Pani Stone twierdzi, że
jechać. przyjechał, aby ci zakomunikować, że cię porzuca.
- Rozumiem. Harriet wzruszyła ramionami.
132 133
Amanda Quick Bestia

- Uspokój się, ciociu Effie. Jedzie do ojca, który podobno Sporządziłam nowy testament, zgodnie z którym Harriet
jest umierający. i Felicity otrzymają pokaźne wiano. Ta część majątku, której nie
- Ale nie było jeszcze oficjalnego ogłoszenia zaręczyn. W uda mi się wydać, zanim opuszczę ten świat, przypadnie również
gazetach nie ukazała się o tym ani jedna wzmianka. moim uroczym siostrzenicom.
- Gdy wróci, będzie mnóstwo czasu na formalności - odparła Wasza Adelajda
spokojnie Harriet.
Z korytarza wyłoniła się pani Stone. Jej oczy płonęły Effie podniosła wzrok ku niebu i przycisnęła list do piersi.
satysfakcją. - Jesteśmy uratowane. To jest odpowiedź na moje modlitwy.
- Nie wróci - szepnęła ponuro. - Wiedziałam, że tak będzie. - Poczciwa ciocia Addie - dodała Felicity. - Uparła się i w
Ale nie chciałyście słuchać moich ostrzeżeń. A teraz wyjechał. końcu dostała swoje pieniądze. Ale będzie cudownie! Kiedy
Nie zobaczycie go już. Biedna panienka Harriet pozostawiona wyjeżdżamy?
swojemu strasznemu losowi! - Natychmiast - stwierdziła krótko Effie. - Nie traćmy ani
Harriet popatrzyła groźnie na gospodynię. chwili. Wyobraźcie sobie tylko: obie jesteście dziedziczkami
-Pani Stone, proszę nie pokazywać nam tu swoich histerii. fortuny!
Nie mam na to najmniejszej ochoty. - Niezupełnie - wytknęła jej Harriet. - Ciotka Adelajda
Ale było już za późno. Oczy pani Stone poszybowały w pisze, że postara się wydać te pieniądze. Kto wie, ile z tego
górę,a ona padła na podłogę. zostanie.
- Nikt w Londynie o tym nie pomyśli - odparła przytomnie
Effie - Wszyscy zostaną poinformowani, że obie otrzymacie
Następnego ranka przyszedł list od ciotki Adelajdy. Effie okrągłe sumki. Tylko to się liczy. - Popatrzyła na zegar. - Wyślę
otworzyła go podczas śniadania i przeczytała siostrzenicom z panią Stone do miasteczka, żeby zarezerwowała dla nas miejsca
rosnącym podnieceniem. w dyliżansie pocztowym. Musimy się zaraz pakować. Chcę, byście
jutro rano były gotowe do wyjazdu.
Moja Droga Siostro, Drogie Siostrzenice. - Chwileczkę, jeśli pozwolisz, ciociu Effie. - Harriet odłożyła
Mam przyjemność zakomunikować Wam, że zakończyłam już łyżkę. - To rzeczywiście wspaniała okazja dla Felicity, ale ja nie
sprawy związane z żałobą i prawnikami. Nareszcie fortuna, którą muszę jechać do Londynu. Ani nawet nie chcę. Zaczynam właśnie
zgromadził mój nieboszczyk małżonek, należy do mnie i zamierzam pracę nad niezwykle interesującym odkryciem. Wydobyłam
jej używać do woli. Dobry Bóg wie, że to ja zarobiłam każdego na razie tylko ząb, ale spodziewam się odnaleźć inne szczątki tego
pensa z tej sumy. stworzenia.
Wynajęłam w Londynie dom na resztą sezonu i chciałabym Effie odstawiła filiżankę. Jej niebieskozielone oczy patrzyły
abyście wszystkie trzy niezwłocznie tu do mnie zjechały. Nie traćcie uważnie.
ani chwili, bo sezon zbliża się do kulminacyjnego punktu, Zostawcie - Pojedziesz z nami, Harriet. Zdecydowałam.
wszystko. Tu przygotujemy Wam garderobę. - Ależ mówiłam, że nie mam ochoty jechać do stolicy.
134 135
Amanda Quick Bestia

- Pojedziecie we dwie z Felicity. Jestem pewna, że będziecie Justina, ale też na całą jego rodzinę. Chcesz przecież, żeby rodzice
się dobrze bawiły. Poza tym jest mi wystarczająco dobrze tu, w wicehrabiego cię zaakceptowali.
Upper Biddleton. Harriet zamyśliła się. A potem uderzyła ją pewna myśl. W
- Wydaje mi się - zaczęła groźnie Effie - że się nie rozu Londynie będzie mogła zbadać ząb. Będzie w stanie orzec, czy to
mierny, Harriet. To niebywała okazja. Nie tylko dla Felicity. rzeczywiście unikat.
Także dla ciebie. - Może istotnie powinnam sobie zrobić kilka tygodni
- Jak to? - zapytała zaskoczona Harriet. - Przecież już jestem wolnego i pojechać do stolicy, żeby nabrać ogłady.
zaręczona. Nic więcej nie można się chyba spodziewać po - Doskonale.- Ciotka Effie posłała jej uśmiech pełen
wywiezieniu mnie do stolicy. aprobaty.
Oczy Effie wezbrały gniewem. Harriet przytaknęła.
- Sądziłam - powiedziała zimno - że skoro masz zostać - Dobrze. Napiszę do St. Justina i powiadomię go o
wicehrabiną, a potem hrabiną, będziesz chciała nauczyć się wszystkim Jej twarz rozjaśniła się. - Może do nas dołączy, gdy
czegoś, by móc wejść do towarzystwa. Nie chciałabyś przecież poprawi się stan zdrowia jego ojca.
przynosić wstydu swemu mężowi, prawda? Może, ale nie liczyłabym na to- powiedziała Effie. Jej oczy były
Harriet była zaskoczona. Nawet nie podejrzewała istnienia poważniejsze niż kiedykolwiek. - Nie wydaje mi się, że
takiego problemu. powinnyśmy mówić tyle o twoich, hm, zaręczynach.
- Zawstydzanie St. Justina to ostatnia rzecz, jakiej bym sobie Harriet popatrzyła na nią zdumiona.
życzyła - powiedziała powoli. - Bóg jeden wie, ile już upokorzeń - Nie mówić? Co miałaś na myśli, ciociu Effie?
wycierpiał w życiu. Effie odchrząknęła i delikatnie otarła usta serwetką.
Effie uśmiechnęła się z satysfakcją. - Rzecz w tym, kochanie, że nie było oficjalnego ogłoszenia
- A zatem postanowione. Masz właśnie szansę zaręczyn. O ile wiem, St. Justin nie był nawet łaskaw wysłać
przygotowania się do swojej nowej życiowej roli. zawiadomienia do prasy. Byłoby wysoce niewskazane, żebyśmy
Felicity uśmiechnęła się złośliwie. same to zrobiły. A zatem, dopóki on zajmuje się tamtą sprawą...
- Świetna okazja do zdobycia odrobiny ogłady, Harriet. Harriet zwiesiła głowę.
- A mój ząb? - próbowała jeszcze protestować Harriet. - Co z - Wydaje mi się, że zaczynam rozumieć, ciociu Effie. Pani
moimi skamieniałościami? Stone zasiała w tobie ziarno niepokoju, zgadza się? Nie jesteś
- Te kamienie utkwiły w skale na długo przed potopem - pewna, czy nie zostałam uwiedziona i porzucona.
stwierdziła lekceważąco Effie- i mogą jeszcze poczekać kilka - To nie pani Stone jest przyczyną obaw - przyznała smutno
miesięcy, aż będziesz miała czas je zbadać. Effie. - Twój los jest szeroko dyskutowany w miasteczku.
Tu Felicity roześmiała się. Miejscowi ludzie, którzy twierdzą, że znają St. Justina aż za dobrze,
- Punkt dla cioci, Harriet! A ty masz przecież zostać wice- uważają, że on bawi się tobą w okrutny sposób. Przyznasz, pomysł
hrabiną. Naprawdę powinnaś nauczyć się, jak należy się za- opuszczenia tych okolic w tak krótkim czasie nie wróży nic
chowywać w towarzystwie, nie tylko ze względu na samego St. dobrego?
135 137
Amanda Quick Bestia

- Na litość boską! Jego ojciec jest przecież poważnie chory. Kiedy Gideon wszedł do pokoju śniadaniowego w
- To on tak twierdzi. - Effie przyciszyła głos, gdy do pokju Hardcastle, od razu zauważył list zaadresowany do siebie.
weszła pani Stone z tacą pełną grzanek. - Ale nie wiemy tegol na Wyciągnął go ze srebrnej patery zawierającej codzienną pocztę.
pewno, prawda? Jeszcze zanim złamał pieczęć, wiedział, że to list od Harriet. Jej
- St. Justin nie jest kłamcą - wybuchnęła Harriet. - Zaczynam pismo było takie jak ona - energiczne, niezwykle oryginalne i
widzieć, do czego zmierzasz. Boisz się, że nie możemy polegać na niezaprzeczalnie kobiece.
słowie St. Justina. Natychmiast pomyślał, że chyba jedynym powodem, dla
- No... którego mogłaby do niego napisać, jest ciąża.
- Masz nadzieję, że pojedziemy do Londynu i będziemy Ta perspektywa obudziła w nim niekłamaną satysfakcję i
udawać, że nic się nie stało. Czy jednak będziesz w stanie ukryć jakąś dziwną radość posiadania. Wyobraził sobie Harriet łagodnie
przed ludźmi, że jestem z nim zaręczona, lub uciszyć pogłoski o zaokrągloną, brzemienną, a zaraz potem inną, trzymającą w ra-
tym, co wydarzyło się w jaskiniach? mionach niemowlę. Obydwa te obrazki wydawały mu się niezwykle
Effie posłała jej lodowate spojrzenie. miłe.
- Jesteś teraz dziedziczką fortuny, Harriet. Wiele ci się z tego Wyobrażał też sobie Harriet jedną ręką szkicującą jakąś
powodu wybaczy. Co więcej, pogłoski o twoim uwiedzeniu mogą kość,a drugą przystawiającą dziecko do piersi.
nie dotrzeć do Londynu. Upper Biddleton jest daleko. Z początku wmawiał sobie, że wolałby, aby tak się nie stało.
- Nie pozwolę ci przemilczać moich zaręczyn - uprzedziła ją I bez tego Harriet było wystarczająco trudno z samą tylko
Harriet. - Niezależnie od tego, czy w nie wierzysz, czy nie. Pojadę perspektywą wyjścia za mąż. Wiedział, że wzbudziło to jej
do Londynu, by nauczyć się, jak radzić sobie w towarzys-twie, a niepokój.
także z innych, osobistych powodów. Ale nie wyprę się Upper Gideon ze swej strony też wolałby uciszyć nieco plotki w
Biddleton i nie licz na to, że wystawisz mnie na tym ślubnym Upper Biddleton. Dla dobra Harriet lepiej byłoby, żeby wszyscy
targowisku jako niewinną młodą dziedziczkę. Nawet gdybym nie wiedzieli, że ze ślubem nie ma pośpiechu.
była zaręczona, jestem już za stara na tę rolę. Poza tym była przecież córką rektora.
- Brawo! - wykrzyknęła Felicity. - Dobrze powiedziane, Stwierdził jednak, że i pośpieszny ślub za specjalnym po-
Harriet. To ja będę ową niewinną młodą dziedziczką, a ty możesz zwoleniem da się przeżyć. Miało to tę zaletę, że Harriet wkrótce
być tajemniczą starszą damą. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że przeniosłaby się do jego łoża. Ta myśl wywołała nagłe pulsowanie
żadna z nas nie musi już się starać o męża. Możemy się po prostu gorącej krwi w jego skroniach.
dobrze bawić. Zatem postanowione: jedziemy wszystkie do - Dzień dobry, Gideonie.
Londynu. Podniósł wzrok znad listu Harriet i zobaczył w drzwiach swoją
- Mam nadzieję- powiedziała Effie, patrząc znacząco na matkę, Margaret, hrabinę Hardcastle. Ta drobna, z pozoru krucha
Felicity - że nie będziemy już musiały mieć do czynienia z tak kobietka była w rzeczywistości całkiem silna, o czym doskonale
przerażającymi incydentami jak ten, który miał miejsce w Upper Gideon wiedział. Margaret poruszała się tak, jakby się unosiła o cal
Biddleton. Jedna zrujnowana kobieta wystarczy w tej rodzinie, nad powierzchnią ziemi. Było w niej coś delikatnego,
138 139
Amanda Quick Bestia

zwiewnego, co harmonizowało z jej srebrnymi włosami i ulu- W tej właśnie chwili przy drzwiach powstało jakieś zamie-
bionymi pastelowymi kolorami sukien. szanie. Pojawił się sam lord Hardcastle. Towarzyszył mu jeden z
- Dzień dobry, madame. - Gideon odczekał, aż lokaj pomoże lokajów, podtrzymujący go za ramię, ale widać było, że jego
jej usiąść przy stole. Położył list od Harriet przy talerzu. Później lordowska mość czuje się znacznie lepiej. Sam fakt, że trudził się,
przeczyta. Nie powiedział jeszcze rodzicom o swoich zaręczynach. by zejść na śniadanie, świadczył niezawodnie, że nie odczuwał już
Ojciec, jak zwykle, gdy tylko się dowiedział, że Gideon owych bólów w piersiach, które kazały mu wezwać Gideona.
przyjechał wieczorem, poczuł się lepiej. Teraz syn oczekiwał jego - A cóż to? - zażądał wyjaśnień Hardcastle. Jego piękne
pojawienia się na śniadaniu. oczy, równie głębokie jak Gideona, były lekko przyćmione
- Jak widzę, otrzymałeś jakiś list, kochanie. - Lady Hardca- wiekiem, ale nadal pełne wyrazu. Lordowi brakowało ledwie
stle skinęła głową lokajowi nalewającemu kawę. - Ktoś, kogo roku do siedemdziesiątki, ale zachował atletyczną budowę mło-
znam? dzieńca, jakim był niegdyś. Był niemal tak wysoki jak Gideon.
- Wkrótce ją poznasz. Jego rzednące włosy miały ten sam odcień srebra, co włosy
- Ją?- Łyżeczka lady Hardcastle zawisła w połowie drogi do żony, a szeroka twarz o wystających kościach policzkowych
filiżanki. Posłała Gideonowi pytające spojrzenie. niewiele złagodniała z biegiem lat. - Pojechałeś tam i wróciłeś
- Nie miałem jeszcze sposobności, żeby wam powiedzieć, że zaręczony?
się zaręczyłem. - Gideon uśmiechnął się zdawkowo do matki Ale - Tak jest, sir. - Gideon wstał od stołu, by nałożyć sobie
skoro ojciec najwyraźniej dzielnie przetrwał ostatni kryzys jedzenie z półmisków stojących na kredensie.
powinienem chyba o tym wspomnieć. - Już czas. - Hardcastle zajął miejsce u szczytu stołu. - Do
- Zaręczyłeś się?! Gideonie, czy ty mówisz poważnie? diabła, chłopie! Nie zadałeś sobie nawet trudu, żeby nas uprzedzić.
Spokój zniknął z oczu lady Hardcastle. Zastąpiło go zaskoczenie i To nie jest taka drobnostka. Jesteś ostatnim z nas i martwiliśmy się z
ledwo dostrzegalna iskierka nadziei. matką, kiedy nareszcie coś postanowisz.
- Bardzo poważnie. - Właśnie to zrobiłem. - Gideon wybrał kiełbaski i jajka, po
- Jak miło to słyszeć, mimo że jej nie znam. Zaczynałam się czym wrócił do stołu. - Przygotuję wizytę mojej narzeczonej tak
obawiać, że po doświadczeniach z przeszłości całkowicie zarzuciłeś szybko, jak tylko się da.
myśl o ożenku. A skoro nie ma już z nami twojego drogiego brata... - Powinieneś powiedzieć nam o wszystkim, zanim się zarę-
- Tylko ja mogę zapewnić dziedzica Hardcastle - dokończył czyłes - wypomniała mu lady Hardcastle.
obcesowo Gideon. - Nie musisz mi o tym przypominać, madame - Nie było czasu. - Gideon nadział kiełbaskę na widelec. -
Jestem świadom, że ojciec poważnie niepokoił się moim zanie- Zaręczyny odbyły się bez żadnych wcześniejszych zapowiedzi. Ślub
dbaniem w tym zakresie. może się odbyć w podobnych okolicznościach.
- Gideonie, czy zawsze musisz nadawać najmniej właściwe Lord spojrzał na niego rozwścieczony.
znaczenie słowom twego ojca? - Na Boga, człowieku! Czy chcesz nam powiedzieć, że
- Czemu nie? Czyż on myśli o mnie w bardziej właściwy skompromitowałeś kolejną młodą damę?
sposób? - Wiem, że żadne z was mi nie uwierzy, ale tej pierwszej nie
140 141
Amanda Quick Bestia

skompromitowałem. Jestem natomiast winien kompromitacji -Dobry Boże - szepnęła lady Hardcastle.
drugiej. - Gideon wyczuwał przerażenie matki i gniew ojca Gideon skrzywił się tylko, otwierając list.
Skoncentrował się na jedzeniu. - To był wypadek. Ale stało się.
I będzie ślub. Mój Drogi Panie!
- Nie wierzę - powiedział zdecydowanie lord. - Bóg mi Zanim przeczyta Pan ten list, będę już w Londynie uczyć się,
świadkiem, nie wierzę, że mogłeś zrujnować kolejną młodą kobietę. jak zostać dobrą żoną. Moja ciotka Adelajda (pewnie już o niej
Gideon zacisnął palce na nożu, ale nie odezwał się ani wspomniałam) przejęła w końcu majątek po swoim mężu. Wezwała
słowem. Przysiągł sobie, że tym razem nie będzie się spierał z nas wszystkie do stolicy. Chcemy umożliwić Felicity jej debiut
ojcem, ale czuł, że nie ma nadziei na uniknięcie dalszych takich scen towarzyski, a ciocia Effie twierdzi, że ja nabędę tam ogłady
Nie mogli razem przebywać nawet pięciu minut w tym samym towarzyskiej, która uchroni mnie od postawienia Pana kiedyś
pomieszczeniu, by nie wybuchnąć gniewem. w nieprzyjemnej sytuacji z powodu mojego nieobycia. Jest to
Lady Hardcastle posłała Gideonowi pełne dezaprobaty spoj- najważniejszy powód, dla którego zdecydowałam się pojechać.
rzenie, po czym zajęła się rozwścieczonym mężem. Żeby być całkowicie szczera, muszę przyznać, że wolałabym
- Uspokój się, mój drogi. Jeśli się nie opanujesz, dostaniesz pozostać w Upper Biddleton. Jestem bardzo podniecona z powodu
znowu ataku. zęba, który odkryłam w jaskini. Jeszcze raz chciałabym
- Jeśli stracę przytomność przy tym stole, będzie to tylko Panu przypomnieć, aby Pan z nikim o tym nie rozmawiał.
jego wina! - Lord wycelował w syna widelec. - Dość tego! Powiedz, Złodzieje cudzych znalezisk kręcą się wszędzie. (Ale rozumiem, że
co się stało, i nie trzymaj nas dłużej w niepewności. jako córce proboszcza, brakuje mi wiele, jeśli chodzi o znajomość
- Niewiele jest do opowiadania - rzekł spokojnie Gideon.- reguł zachowania się). Jak mówi ciocia Effie, będzie Panu
Nazywa się Harriet Pomeroy. potrzebna żona znająca się na tych sprawach. Mam nadzieję, że
- Pomeroy? Pomeroy? To nazwisko ostatniego proboszcza, nauczę się tego wszystkiego, by móc wkrótce powrócić do moich
jakiego wyznaczyłem w Upper Biddleton. - Lord przeraził się. I To skamieniałości.
jakaś rodzina? Spodziewam się zbadać i sklasyfikować mój ząb podczas pobytu w
- Jego córka. Londynie. To przyjemna myśl, która sprawia, że cala ta wyprawa
- O, mój Boże! - Lady Hardcastle westchnęła. - Kolejna nie wydaje mi się tak bezsensowna.
córka proboszcza. Gideonie, coś ty najlepszego zrobił? Wyjeżdżamy jutro. Jeśli będzie Pan chciał się ze mną skontaktować,
Gideon uśmiechnął się chłodno,zrywając pieczęć z listu Harriet. znajdzie mnie Pan u mojej ciotki Adelajdy. Załączam jej dres.
- Musielibyście zapytać moją narzeczoną, jak do tego doszło. Modlę się o zdrowie Pańskiego Ojca. Proszę przekazać wyrazy
Ona ponosi za wszystko odpowiedzialność. A teraz, jeśli mi uszanowania dla Pańskiej Matki.
wybaczycie,przeczytam jej list i wkrótce potem będę w stanie Przy okazji, jeśli chodzi o sprawę, która tak bardzo Pana zajmuje,
powiedzieć wam, czy potrzebne będzie specjalne pozwolenie na pozwolę sobie zapewnić, że nie ma Pan powodów do obaw. Nagły
wcześniejszy ślub. ślub nie jest konieczny.
Czyżbyś zrobił dziecko tej biedaczce? - zagrzmiał lord. Pańska Harriet
142 143
Amanda Quick Bestia

Cholera, pomyślał Gideon, szybko składając list. Dopiero


teraz zdał sobie sprawę, jak dalece oswoił się z myślą o rychłym
ślubie.
- Nie. Moja narzeczona nie jest w ciąży. Niestety.
Wydarzyło się coś o wiele poważniejszego.
Lady Hardcastle zamrugała powiekami.
- Wielkie nieba. Cóż mogłoby być poważniejszego?
- Wywieziono ją do Londynu, żeby nabrała towarzyskiej
ogłady. - Gideon przełknął ostatni kęs kiełbasy i wstał od stołu. -A
teraz, skoro nie umierasz, milordzie - tu zwrócił się do ojca - muszę 9
natychmiast ruszać w drogę.
- Do diabła, Gideonie! Wracaj tutaj! - wybuchnął
Hardcastle.- Co się dzieje? Dlaczego jedziesz do stolicy?
Gideon zniecierpliwiony zatrzymał się w progu.
- Nie mogę się ociągać, sir. Myśl o Harriet w Londynie
W odróżnieniu od innych dżentelmenów Gideon niezbyt
bardzo mnie niepokoi.
lubił swoje kluby. Nie były dla niego schronieniem ani nie
- Brednie - skrzywiła się lady Hardcastle. - Nic nie jest w
zastępowały mu domu. Świadomość, że w momencie, gdy
stanie zaniepokoić ciebie, Gideonie.
przekroczy próg, odżyją opowieści sprzed sześciu lat o uwie-
- Nie znasz Harriet, madame.
dzionych dziewicach, samobójstwie i tajemniczej śmierci, nie
nastrajała go pozytywnie do klubowego życia. Niestety, nikt mu
wprost niczego nie zarzucił i nie dał okazji do zażądania satysfakcji,
uważano bowiem, że jest na to zbyt niebezpieczny. Niektórzy
dobrze pamiętali pojedynek na rapiery, w którym nabawił się
szpecącej twarz blizny.
Wypadek ten wydarzył się ponad dziesięć lat temu, ale
świadkowie wciąż chętnie przypominali każdemu, że St. Justin o
mało nie zabił wtedy swego przeciwnika, Bryce'a Morlanda.
Morland, jak podkreślali świadkowie, był przyjacielem St.
Justina z lat dziecięcych, a sam pojedynek był niczym innym jak
zawodami sportowymi między młodzieńcami ze szlachetnych
rodów. Nie miała to być prawdziwa walka wrogów.
Sam diabeł by nie zgadł, co zrobiłby St. Justin w normalnym
pojedynku. Na pewno by się nie zawahał i zabiłby przeciwnika.
145
Amanda Quick Bestia

Gideon bardzo dokładnie pamiętał pojedynek na rapiery sto- kominku. Posłał po butelkę reńskiego wina i wziął do ręki gazetę.
czony z Morlandem. To nie krew, kapiąca z otwartej rany na twarzy, Nie musiał długo czekać, aż ktoś do niego podejdzie.
nie ból ani obecność świadków powstrzymały go w ostatniej chwili, - No, proszę, dawnośmy tu pana nie widzieli, St. Justin.
gdy oprzytomniał i zdołał rozbroić Morlanda. To jego wołanie o Krąży plotka, że się pan zaręczył. Czy jest w tym źdźbło prawdy?
litość. Gideon popatrzył znad gazety. W tęgim i łysym
Wciąż słyszał te słowa: „Na miłość boską, człowieku, to był dżentelmenie rozpoznał lorda Fry, barona z majątkami w
wypadek". Hampshire. Fry był jednym ze starych znajomych ojca z czasów,
W ferworze sportowej walki, która przerodziła się w gdy hrabia zajmował się zbieraniem skamielin.
prawdziwy szermierczy pojedynek, Gideon nie był pewien, czy - Dobry wieczór, sir. - Gideon starał się zachować uprzejmy
cięcie rapierem, które zniszczyło mu twarz, było rzeczywiście ton. - Mogę pana zapewnić, że plotki dotyczące moich zaręczyn
przypadkowe. Ale wszyscy inni byli tego pewni. Bo właściwie to prawda. Ogłoszenia ukażą się w jutrzejszych porannych
dlaczego Morland miałby zabijać St. Justina? Nie miał motywu. gazetach.
Jednak tak wyglądały fakty: Morland błagał o litość, a - Tak - rzucił Fry nachmurzony. - A więc to prawda?
Gideon stwierdził, że nie może zabić człowieka z zimną krwią. Gideon uśmiechnął się chłodno.
Odsunął czubek rapiera od gardła Morlanda i wszyscy obecni Właśnie potwierdziłem, że to prawda.
wydali zbiorowe westchnienie ulgi. - Noo... taaak. A więc to tak. Tego się obawiałem... - Fry
Trzy lata później, gdy Londyn obiegły opowieści o wyglądał na zasmuconego. - Panna Pomeroy była tego pewna, ale
zgwałceniu i samobójstwie Deirdre, odżyła historia pojedynku, nigdy nie wiadomo, póki nie ma oficjalnego ogłoszenia. Wie pan,
przedstawiona teraz w znacznie gorszym świetle. Przypominano jak to jest. Jej rodzina milczy.
również szczegóły śmierci Randala, pytano o różne sprawy, lecz - Niech pan siada, Fry. Proszę się poczęstować
zawsze za plecami Gideona. kieliszeczkiem reńskiego.
Gdy zdarzyło mu się przyjechać do miasta, wpadał do Fry opadł na wyściełany skórą fotel naprzeciw Gideona.
klubów tylko z jednego powodu - były one znakomitym źródłem Wyciągnął wielką białą chustkę i otarł nią czoło. - Tak. Trochę
informacji. A tym razem chciał dowiedzieć się paru rzeczy, nim tu gorąco, tak przy ogniu, nieprawdaż? Nigdy tak blisko nie
złoży wizytę Harriet. siadam.
Pierwszego wieczoru po przyjeździe do Londynu Gideon Gideon odłożył gazetę i utkwił spojrzenie w postawnym
wszedł po schodach i wkroczył frontowymi drzwiami do jednego z baronie.
najbardziej ekskluzywnych klubów na St. James Street. Nie zdziwił - Rozumiem, że poznał pan moją narzeczoną?
go szmer zainteresowania i ciekawości, jaki przeszedł po głównej - Tak, w istocie. - Fry ożywił się. - Jeśli mówimy o pannie
sali, gdy panowie zorientowali się, kto przybył. Harriet Pomeroy, to w istocie miałem przyjemność. Właśnie
Zawsze tak było. przystąpiła do Towarzystwa Miłośników Skamielin i Wykopalisk.
Kiwnąwszy głową kilku starszym dżentelmenom, którzy byli - To wyjaśnia sprawę. - Gideon odetchnął. - Mogę pana
bliskimi przyjaciółmi jego ojca, Gideon zajął miejsce przy zapewnić, że to ta sama Harriet Pomeroy.
146 147
Amanda Quick Bestia

-Aha. No, szkoda. - Fry znów otarł czoło. - Biedna dziew - Mnie się tak łatwo nie uraża, Fry. Ale jeśli chce pan
czyna - wymruczał prawie niedosłyszalnie. spróbować, proszę bardzo.
Gideon zmrużył oczy. Ehm, tak - Fry zaczerwienił się. - Mówiła, że przywieziono
- Słucham? ją do Londynu, żeby nabrała ogłady ze względu na pana.
- Eee... nic, nic. Tak, urocza młoda dama. Bardzo bystra - Tak słyszałem.
Tak, bardzo bystra. Wprawdzie w niektórych sprawach trochę - Aha. - Fry spojrzał zadziornie. - Moim zdaniem, nie trzeba
ma zamącone w głowie, na przykład jeśli idzie o warstwy jej żadnej ogłady. Jest wspaniała taka, jaka jest.
geologiczne, skamieliny i ogólne zasady geologii, ale poza tym - Tu się zgadzamy, Fry. Fry zmieszał się i rozpaczliwie
naprawdę bardzo bystra. szukał innego tematu.
- Tak, to prawda. - Noo, tak. Ehm. A jak tam pański ojciec?
Fry spojrzał z ciekawością na Gideona. - Zupełnie nieźle.
- Jej siostra jest prawdziwą sensacją sezonu. - Dobrze, noo, dobrze. Miło mi to słyszeć. - Fry mówił
- Ach, tak? - Gideon nalał mu kieliszek reńskiego. dalej. - Swego czasu bardzo się interesował skamielinami.
- Ależ oczywiście. Piękna dziewczyna, niezły posag. Świat Dyskutowaliśmy sporo na temat starożytnych skamielin mor-
jest u jej stóp. - Fry pociągnął spory łyk ze swego kieliszka.- skich. Muszle, skamieniałe ryby i tym podobne rzeczy. Zbiera je
Taaak... Kilkoro z nas w Towarzystwie nie mogło uwierzyć, że jeszcze?
nasza panna Harriet Pomeroy jest z panem zaręczona. - Nie, przestał się tym zajmować parę lat temu.
- A dlaczegóż to państwo nie mogą w to uwierzyć, Fry?- Zaraz po opuszczeniu Upper Biddleton, pomyślał Gideon.
spytał spokojnie Gideon. Ojciec nie wykazywał zapału do niczego od czasu wypadków, jakie
- Hm, jak by to powiedzieć... Nie jest to taki typ, jeśli pan zaszły przed sześcioma laty. Nie interesował się nawet swymi
wie, co mam na myśli. majątkami. Jedyne, na czym mu jeszcze zależało, to doczekać się
- Nie, nie wiem, co pan ma na myśli. Może zechce mi pan wnuka.
wyjaśnić. - Taak. No, szkoda. Swego czasu był niezłym kolekcjone-
- Taka inteligentna kobieta... - Fry niespokojnie kręcił się na rem. - Fry zerwał się na nogi. - No, muszę lecieć,
krześle. Gideon uniósł brwi.
- Uważa pan, że taka inteligentna kobieta powinna mieć - Nie ma pan zamiaru pogratulować mi zaręczyn, Fry?
więcej rozsądku i nie zaręczać się ze mną? - odpowiedział - Co? - Fry uniósł kieliszek i wysuszył resztkę wina do dna.
Gideon, zniżając głos jeszcze bardziej. -A tak, oczywiście. Gratuluję. - Spojrzał groźnie na Gideona. -Ale w
Nie, nie. Nic takiego. - Fry znów łyknął reńskiego. - Po dalszym ciągu uważam, że ta dama nie wymaga ogłady.
prostu tak bardzo interesuje się skamielinami, geologią i podob Gideon patrzył w zamyśleniu, jak Fry się oddala. Na jedno z
nymi sprawami, że wyobraziliśmy sobie, że gdyby miała wyjść pytań, z jakimi tu dziś przyszedł, znał już odpowiedź - Harriet nie
za mąż, wybrałaby kogoś o podobnych zainteresowaniach. Niech robiła z ich zaręczyn żadnej tajemnicy.
pan się nie czuje urażony, sir. Był zadowolony. Ta młoda dama najwidoczniej nie obawiała
148 149
Amanda Quick Bestia

się, że może być uwiedziona i porzucona przez słynnego Potwora z z tego Towarzystwa Skamielin mogą zaczekać. Teraz chodź ze mną,
Blackthorne Hall. Naprawdę oczekiwała tego małżeństwa. bo musimy się naradzić z Adelajdą.
Jednak sądząc po reakcji lorda Fry, inni nie byli tak spokojni - Ciociu Effie, wyszłam w samym środku pasjonującej roz-
co do losów Harriet. Gdy Gideon przystanął, by przejrzeć klubową mowy na temat znaczenia płynnych skał. Czy ta narada nie może
księgę zakładów, przeczytał kilka wpisów dotyczących jego poczekać?
zaręczyn. W większości były w stylu ostatniego u dołu strony - Nie, nie może. - Effie prowadziła ją do swej siostry. -W grę
wchodzi cała twoja przyszłość i musimy być przygotowane na
Lord R. zakłada się z lordem T., że pewna młoda dama dowie się w najgorsze. Spacerujemy po linie, Harriet.
ciągu dwóch tygodni, że wcale nie jest zaręczona z pewnym - Ależ, ciociu Effie, przesadzasz. - Harriet pozwoliła się
Potworem. jednak zawlec do Adelajdy. Lepiej już mieć to za sobą i wrócić jak
najprędzej do nowych znajomych.
Siostra ciotki Effie, Adelajda, czyli lady Bustom, była
Harriet pochłonięta była zapamiętałą dyskusją z kilkoma postawną kobietą. Złośliwi skłonni byli uważać, że jest gruba. Effie
członkami Towarzystwa Miłośników Skamielin i Wykopalisk na wyjaśniła Harriet i Felicity, że tak potężną postać Adelajda
temat skał pochodzenia wulkanicznego, gdy salę balową obiegła zawdzięcza temu, że długie lata nieszczęśliwego małżeństwa
wieść, że Gideon jest w mieście. osładzała sobie dużą ilością łakoci.
Wkrótce u jej boku pojawiła się bardzo przejęta Effie. W Odkąd zakończyła najkrótszy możliwy okres żałoby po
pierwszej chwili Harriet pomyślała, że coś się przydarzyło Felicity swym niedawno zmarłym mężu, zaczęła szybko tracić na wadze.
lub ciotce Adelajdzie. Tego wieczoru wyglądała wspaniale w jaskrawopurpurowej kreacji.
- Chciałabym z tobą zamienić słówko, Harriet, jeśli nie masz Z niecierpliwością oczekiwała nadejścia Effie i Harriet.
nic przeciwko temu - szepnęła dyskretnie, uśmiechając się uroczo - Słyszałaś już, Harriet? - powiedziała cicho Adelajda, po-
do grupki ludzi, zebranych wokół bratanicy. syłając czarujący uśmiech damie w zielonym turbanie, która się
- Oczywiście, ciociu Effie. - Harriet wycofała się ze swego właśnie kłaniała.
towarzystwa. - Czy coś się stało? - Słyszałam, że mój narzeczony przyjechał do Londynu -
- St. Justin jest w Londynie. Właśnie się dowiedziałam. przyznała Harriet.
- Och, świetnie. - Serce podskoczyło Harriet do gardła, - Otóż to, moja droga. Nie możemy być pewne, czy jest
chociaż powtarzała sobie, że nie może mieć zbyt wielkich nadziei. jeszcze twoim narzeczonym, jeśli wiesz, o czym mówię. W końcu
Było mało prawdopodobne, że podczas tego krótkiego rozstania nie było żadnych oficjalnych ogłoszeń. Ani słowa w gazetach.
Gideon się w niej zakochał. - To znaczy, że jego ojciec poczuł się Skoro nie uznał za stosowne podać do wiadomości publicznej
lepiej. swoich zaręczyn, nie możemy być pewne jego zamiarów.
Effie westchnęła. Harriet patrzyła tęsknie na grupę czekających na nią entu-
Moja droga, jesteś taka naiwna. Chyba nie rozumiesz, że stajemy w zjastów skamielin. Chciała jak najszybciej wrócić do fascynującej
obliczu potencjalnej katastrofy. Twoi przyjaciele rozmowy. Całe to zamieszanie na temat zaręczyn z Gideonem
150 151
Amanda Quick Bestia

już ją zaczynało złościć. Ciotki zamartwiały się tym od paru dni, Biegnij, moja kochana. Tylko pamiętaj, bądź ostrożna w sprawie
odkąd Efifie i jej bratanice przyjechały do miasta. swych zaręczyn.
- Jestem pewna, że ogłoszenia pojawią się w odpowiednim - Tak, ciociu - zapewniła grzecznie Harriet.
czasie, ciociu Adelajdo. St. Justin miał ostatnio sporo zajęć Rzuciła się w tłum, chcąc jak najprędzej znaleźć się znów w
z pojmaniem tych złodziei i kłopoty z niedomagającym ojcem. gru pie, którą przed chwilą opuściła. Była już bliska celu, gdy ktoś
Na pewno nie miał jeszcze okazji wysłać zawiadomienia do gazet. stanął jej na drodze. Harriet natychmiast rozpoznała Bryce'a
Effie spojrzała na nią z politowaniem. Morlanda. W ostatnim tygodniu pojawiał się na tych samych balach
- Nie mogę pojąć, jak możesz mieć takie zaufanie do czło- i wieczorkach, co ona i Felicity. Tańczył z obiema siostrami, lecz
wieka, który cię tak szkaradnie potraktował. ostatnio, ku zdziwieniu wszystkich, wyraźnie preferował Harriet.
Teraz już Harriet straciła cierpliwość. Wiedziała, że względy tego mężczyzny powinny jej
- St. Justin nie potraktował mnie szkaradnie. Jak możecie tak pochlebiać. W końcu był wybitnie przystojny. Smukły, pełen
mówić? Ten człowiek chce się ze mną ożenić z powodu tego, wdzięku, o delikatnych dłoniach. Bryce był wdowcem w wieku
co wydarzyło się w jaskini. około trzydziestu pięciu lat. Miał delikatne, jak wyrzeźbione,
- Harriet! - Ciotka Effie rozejrzała się niespokojnie. - Ciszej! ascetyczne rysy, jasnozłociste włosy i szaroniebieskie oczy. W
Bratanica nie zwracała na nią uwagi. sumie, oceniła Harriet, mógłby służyć malarzowi jako model przy
- To nie jego wina, że został tam ze mną uwięziony. Poszedł malowaniu archanioła.
za mną, żeby mnie uratować, i wpadł w pułapkę. - Panno Pomeroy. - Bryce uśmiechnął się. - Szukałem pani
- Na miłość boską, Harriet, bądź ciszej! - Adelajda wach po całej sali. Mam nadzieję, że zechce mi pani ofiarować następny
lowała się zdenerwowana. - Nie wiem, co zrobimy, jeżeli ktoś taniec?
usłyszy albo domyśli się, że zostałaś skompromitowana. Na razie Harriet powstrzymała westchnienie. Bryce był wobec niej i
z powodzeniem udawało nam się to ukryć. Stworzyłyśmy wokół Felicity bardzo uprzejmy na pierwszych balach. Zawsze dbał o to,
ciebie jakby aurę tajemniczości. Nie możesz teraz tego rozgłosić żeby obie tańczyły, i przedstawiał im coraz to nowych partnerów.
wszem i wobec. Effie i Adelajda były mu bardzo wdzięczne. Harriet wiedziała, że
- Ależ co to za różnica? St. Justin mnie poślubi i w oczach byłoby niesłychanie niegrzecznie odmówić mu tego jednego tańca.
towarzystwa wszystko będzie w porządku. Mogła jeszcze kilka minut poczekać na powrót do dyskusji o
Effie i Adelajda spojrzały na siebie ponuro. Effie skałach wulkanicznych.
westchnęła. - Dziękuję, panie Morland. - Zdobyła się na uśmiech i po-
- Nie możemy spocząć, póki nie będziemy wiedziały na zwoliła się poprowadzić na zatłoczony parkiet. - Bardzo miło a pana
pewno, że St. Justin zrobi, co do niego należy. strony, że pan mnie szukał.
- Bzdura! - Harriet uśmiechnęła się do zmartwionych ciotek. - Ależ skąd. - Bryce rozpoczął walca. - Zrobiłem
- Oczywiście, że St. Justin zrobi, co należy. A teraz, jeśli mi przyjemność sobie. Ten wieczór nie byłby pełny, gdybym choć raz
wybaczycie, chciałabym wrócić do moich przyjaciół. nie zatańczył z panią. Jest pani czarująca w tej sukni. Nie można się
- Ty i te twoje skamieliny - Adelajda pokiwała głową. - oprzeć pani urokowi.
152 153
Amanda Quick Bestia

Zarumieniła się. Wciąż nie przywykła do kwiecistych wyra- - Niestety, obawiam się, że tak nie jest. Znam dobrze St.
żeń, używanych na parkiecie. Wiedziała, że wygląda dobrze bo Justina, panno Pomeroy.
Effie i Adelajda o to zadbały. Jedwab na turkusową balo- - Zna pan? - Harriet spojrzała na niego zdumiona.
wą kreację został dopasowany do koloru jej oczu. Stanik na - Och, tak. Swego czasu byliśmy przyjaciółmi. -
podniesionej talii wycięty był znacznie głębiej niż w jej sta- - Przyjaciółmi?
rych sukniach i musiała wciąż się pilnować, by był na swoim - Tak. Wychowywaliśmy się razem w Upper Biddleton.
miejscu. Niestety, nikomu nie udało się zrobić nic z jej włosa Trzymałem jego stronę po śmierci narzeczonej. Prawdę mówiąc,
mi. Tworzyły bardzo niemodną, nieco pierzastą aureolę wokół tylko ja jeden. Oczywiście, nie pochwalałem tego, co zrobił. Ale był
głowy. moim przyjacielem, a ja nie odwracam się od przyjaciół, niezależnie
- Doprawdy, panie Morland, bardzo mi pan pochlebia, ale od tego, co zrobili. Byłbym jego przyjacielem do dzisiaj, ale St.
chyba nie powinien mi pan mówić takich rzeczy - powiedziała Justin mnie zignorował tak samo, jak wszystkich innych w
sztywno. eleganckim świecie.
- Dlaczego? Bo podobno jest pani zaręczona z St. Justinem? Harriet zmarszczyła brwi.
Pozwolę sobie o tym zapomnieć. - Nie wiedziałam tego, sir.
- Nie podobno jestem, tylko jestem zaręczona z St. Justinem. Bryce znów ją objął i tańczyli dalej. Harriet nie protes-
I nie jest to fakt, o którym wolno panu zapomnieć. towała, tak była zaciekawiona. Była to pierwsza osoba z Upper
- Wciąż nie mogę uwierzyć, że z własnej woli związuje się Biddleton czy z Londynu, która uważała się za przyjaciela Gideona.
pani z Potworem z Blackthorne Hall zauważył ponuro Bryce - I mówi pan, że zna pan St. Justina od kilku lat?
Harriet potknęła się, zaskoczona, że usłyszała ten epitet tutaj - Tak. - Bryce uśmiechnął się swym anielskim uśmiechem,
w Londynie. Wiedziała, że tak szeptano poza jej plecami, ale a w jego oczach malował się żal. - Kiedyś wszystko robiliśmy
po raz pierwszy ktoś określił Gideona w ten sposób w jej razem. Nie będę ukrywał, że świetnie się bawiliśmy przez kilka
obecności. sezonów. Bywały noce, że graliśmy w kasynie do bladego świtu,
Zalała ją fala gniewu tak wielkiego, że przystanęła na środku a później szliśmy na wyścigi czy mecz bokserski, nie zaglądając
parkietu, zmuszając tym samym Morlanda do zatrzymania się, Kilka nawet do domu. Nie było takiej rzeczy, której choć raz nie
osób odwróciło się z ciekawością. Harriet nie zważając na to, wbiła spróbowaliśmy. A później pojawiła się w mieście Deirdre Rushton,
lodowate spojrzenie w Morlanda i oświadczyła: która wtedy debiutowała, i wszystko się zmieniło.
- Nie będzie się pan więcej wyrażał w ten sposób o moim Harriet przygryzła wargi.
narzeczonym! Czy wyraziłam się jasno, panie Morland?! - Nie mówmy o tym, sir.
Bryce opuścił złociste rzęsy, przysłaniając nimi jasne oczy. Bryce uśmiechnął się wyrozumiale.
- Proszę mi wybaczyć, panno Pomeroy. Troska o panią - Bóg jeden wie, jak często chciałem zapomnieć, co wyda
przeważyła nad moimi manierami. rzyło się w tamtym sezonie. Czasami wracam myślą do tych wyda-
- Proszę się o mnie nie troszczyć, sir. To, co pan słyszał o rzeń i zastanawiam się,czy mogłem coś zrobić, by zapobiec tragedii.
moim narzeczonym, jest tylko głupią plotką.
154 154
Amanda Quick Bestia

Niech pan się nie obwinia, panie Morland - powiedziała Harriet w zamyśleniu przechyliła głowę w bok.
szybko Harriet. - Jeśli Deirdre Rushton nie mogła znieść widoku Gideona, to
- Ale byłem najlepszym przyjacielem Gideona - odparł znaczy St. Justina, to dlaczego zgodziła się na zaręczyny z nim?
Bryce. - Znałem go lepiej niż ktokolwiek inny. Zdawałem sobie - Ze zwyczajnych powodów - spokojnie odpowiedział
sprawę, że jest zuchwały i lubi postawić na swoim. I wiedziałem też, Bryce. - Jej ojciec nalegał. Deirdre była posłuszną córką, a wielebny
że Deirdre była równie niewinna jak piękna. Gideon ją zobaczył Rushton koniecznie chciał ją skojarzyć z taką ustosunkowaną
i zapragnął jej natychmiast. rodziną. Miał taki kaprys, żeby córka poślubiła syna hrabiego. Gdy
- Oboje byli z Upper Biddleton, więc musieli się znać, nim Gideon zaproponował małżeństwo, Rushton dosłownie zmusił ją do
Deirdre Rushton przyjechała na swój debiut. przyjęcia oferty. Nie było to tajemnicą.
-Choć mieszkali w tej samej miejscowości, nie spędzali ze sobą Harriet przypomniała sobie, co mówiła pani Stone.
zbyt wiele czasu - wyjaśnił Bryce. -Ja też jej wiele nie widywałem, Najwidoczniej wszyscy doszli do podobnych wniosków co do
Deirdre chodziła do szkoły, nim ojciec zdołał ją wysłać do Londynu. powodu tych zaręczyn.
A Gideon przecież był starszy. Najpierw chodził do szkół, a później - Ależ to straszne dla Gideona - wyszeptała Harriet.
przebywał w Londynie, gdy Deirdre przeistaczała się w kobietę. Bryce znów spojrzał ze smutkiem.
- Słyszałam, że była piękna - powiedziała cicho Harriet. - Może dlatego zrobił to, co zrobił.
- Była. I powiem pani całkiem szczerze: nie kochała - O czym pan mówi?
Gideona. Jak mogłaby się w nim zakochać? - Panno Pomeroy, trudno mi to pani mówić, ale powinna
- Myślę, że bardzo prosto - odparowała Harriet. pani uważać. Na pewno słyszała pani oskarżenia, że St. Justin
- Nonsens. Była piękną istotą, którą pociągało piękno u uwiódł Deirdre Rushton, gdy byli zaręczeni?
innych. Wyznała mi kiedyś; że nie jest w stanie patrzeć na - A potem ją porzucił. Tak, słyszałam i nie wierzę w to.
oszpeconą blizną twarz Gideona. Mogła najwyżej z nim zatańczyć, Wyraz twarzy Bryce'a był niezwykle poważny.
gdy się tego domagał. - Z olbrzymim smutkiem mówię pani o tym, ale musi pani
- Pyszałkowata! - oburzyła się Harriet. - Nie ma nic od- być realistką. Jest absolutnie pewne, że wziął Deirdre siłą. Mogę
rażającego w twarzy St. Justina. No i cudownie tańczy. panią zapewnić, że nie oddałaby mu się z własnej woli, gdyby to
- Jest pani bardzo wyrozumiała, moja droga - Bryce było do uniknięcia. Chyba że w noc poślubną i na pewno nie
uśmiechnął się. - Ale prawda jest taka, że ludzie nie lubią na niego wcześniej.
patrzeć. Wie pani, że ma tę bliznę od dziesięciu lat? Nie wierzę w to, że St. Justin użył przemocy wobec swojej
- Nie, nie wiedziałam. narzeczonej. - Harriet była oburzona. Znów zatrzymała się na
- Był ranny w pojedynku na rapiery. parkiecie i wywinęła się z objęć Bryce'a. - Jest to kłamstwo,
Oczy Harriet rozszerzyły się ze zdziwienia. sir, i nie powinien go pan nikomu powtarzać. Nie będę tego więcej
- Nie miałam o tym pojęcia. słuchać.
-Jestem jednym z niewielu ludzi,którzy znają tę całą historię. Obróciła się na pięcie i ruszyła przez parkiet, nie czekając na
Jak pani mówiłem, byłem wówczas jego najlepszym przyjacielem. eskortę Bryce'a. Słyszała za sobą szmer zaciekawionych i rozba-
156 157
Amanda Quick Bestia

wionych głosów. Zignorowała je, kierując się wprost ku grupie - No, jeśli lodowce w górach były niegdyś o wiele większe
entuzjastów skamielin. niż obecnie, mogły pokrywać cały ten teren. Później stop-
Nowi przyjaciele powitali ją ciepło i prędko włączyli do niały, a pozostały po nich kamienie i żwir, które zebrały po
rozmowy. Cóż za ulga, pomyślała Harriet, znaleźć się wśród drodze.
ludzi, którzy mają ciekawsze tematy do dyskusji niż stare - Kompletna bzdura - włączył się gwałtownie do rozmowy
plotki. lord Fry, który właśnie podszedł do ich grupy. - Cóż za nonsens,
O1iver, lord Applegate, młody baron o trzy lata starszy od żeby takie olbrzymie tereny na kontynencie miały być pokryte
Harriet, uśmiechnął się do niej z nie ukrywanym podziwem. Swój warstwą lodu.
tytuł otrzymał niedawno i czasami sprawiał śmieszne wrażenie, Lady Youngstreet uśmiechnęła się do niego czule. Nie było
starając się dobrze wypaść w nowej roli. Poza tym jednak był dla nikogo tajemnicą, że stanowili parę.
bardzo miły i Harriet go lubiła. - Oczywiście, masz rację, kochanie. Ci młodzi zawsze
- O, jest pani, panno Pomeroy. - Applegate przysunął się szukają nowe go wytłumaczenia tego, co daje się wyjaśnić z pomocą
bliżej i podał jej szklankę lemoniady. - Przyszła pani w samą starych, wypróbowanych i prawdziwych odpowiedzi. Czy przy-
porę, żeby pomóc mi zbić argumenty lady Youngstreet. Stara niosłeś mi jeszcze szampana?
się nas wszystkich przekonać, że złoża wygładzonych bloków - Oczywiście, kochanie, jak mógłbym zapomnieć. - Fry z
skalnych i rumowiska znajdujące się u podnóży górskichw re- eleganckim ukłonem wręczył jej kieliszek.
gionach alpejskich są pozostałością Wielkiego Potopu. - Właściwie - ciągnęła Harriet w zamyśleniu - cały problem
- Właśnie tak - oświadczyła z całą mocą lady Youngstreet polega na tym, że trudno wyobrazić sobie, jak woda z potopu
Była to potężna kobieta w nieokreślonym wieku, zagorzała mogłaby zalać od razu całą ziemię. Dokąd by popłynęła, cofając
kolekcjonerka. Spędziła nawet jakiś czas w poszukiwaniu skamielin się?
na kontynencie, po wojnie z Napoleonem. Nie omieszkała - Doskonała uwaga - wtrącił Apllegate z entuzjazmem, z ja-
przypominać o tym przy każdej okazji. - A cóż innego, powiedzcie kim zwykle odnosił się do wypowiedzi Harriet.- Wulkany i
mi państwo, poza wodą, i to ogromnymi masami wody, mogłoby trzęsienia ziemi są znacznie lepszym wyjaśnieniem. Tłumaczą one,
poruszyć olbrzymie kamienie i porozrzucać je w tak niezwykły dlaczego możemy znajdować skamieliny morskie na szczytach gór, i
sposób? wyjaśniają- dodał z nieśmiałym uśmiechem- pochodzenie skał
Harriet zmarszczyła czoło w zamyśleniu. wulkanicznych.
- Dyskutowałam kiedyś o tym z moim ojcem. Wspominał Harriet poważnie pokiwała głową.
również inne możliwe przyczyny takich gigantycznych erupcji, na - Takie siły, wynoszące powierzchnię ziemi w górę, z pew-
przykład wybuchy wulkanów czy trzęsienie ziemi. Nawet - nością równoważą efekty erozji i to tłumaczy, dlaczego krajobraz
zawahała się - nawet lód mógłby tego dokonać. ziemski nie stanowi równej, płaskiej powierzchni. Jednak sprawa
Wszyscy popatrzyli na nią ze zdumieniem. znajdowania skamielin starodawnych zwierząt nie da się prosto
- Lód? - spytała lady Youngstreet, wyraźnie zaintrygowana. wyjaśnić. Na przykład, dlaczego nie ma żadnych żyjących
-To znaczy takie olbrzymie kawały lodu jak lodowce? egzemplarzy tych zwierząt?
158 159
Amanda Quick Bestia

Ponieważ zginęły wszystkie w Wielkim Potopie - oświad- Gideon rozejrzał się po twarzach ludzi stojących za nią.
czyła lady Youngstreet. - To zupełnie jasne. Utopiły się. Co do - Niektórych znam.
jednego, biedactwa. - Przełknęła całą zawartość kieliszka. - Więc pozwoli pan, że przedstawię resztę. - Harriet szybko
Cóż- odrzekła Harriet - nie jestem wciąż pewna... - Prze- dokonała prezentacji.
rwała nagle, gdyż zauważyła, że nikt z rozmówców nie zwraca już - A więc to prawda - z niezadowoleniem oświadczyła lady
na nią uwagi. Youngstreet. - Jesteście zaręczeni?
Po chwili zrozumiała, że zaszło coś niezwykłego. Przez tłum - Absolutna prawda - odpowiedział Gideon. - Jutro w poran-
przebiegały szepty i wszystkie głowy zwróciły się w kierunku nych gazetach będą ogłoszenia. - Odwrócił się do Harriet. -
eleganckich schodów na końcu sali balowej. Harriet również - Rozumiem, lady Youngstreet, że składa pani mojej
popatrzyła w tamtą stronę. narzeczonej gratulacje i najlepsze życzenia?
Na szczycie schodów stał Gideon, mierząc tłum - Oczywiście. - Lady Youngstreet wydęła usta.
pogardliwym spojrzeniem. Ubrany był na czarno, a biały fular i - Naprawdę - wymamrotał Applegate. Starał się nie patrzeć
kamizelka podkreślały tylko kolor jego wieczorowego stroju. na bliznę Gideona. - Cieszę się wraz z wami, naturalnie.
Oczy ich się spotkały. Harriet nie mogła zrozumieć, jak zdołał Reszta grupy również wymamrotała stosowne życzenia.
ją wyłowić z tłumu, zapełniającego salę balową. Zaczął schodzić po - Dziękuję - odrzekł Gideon. Ogarnął ich chłodnym spoj-
wyłożonych czerwonym dywanem schodach. Jego lekko aro-gancki rzeniem. - Przypuszczałem, że to powiecie. Chodź, moja droga,
sposób poruszania się sugerował, że albo nie zdawał sobie sprawy z dawno nie tańczyliśmy razem.
ciekawości, jaką budził, albo była mu ona zupełnie obojętna. Zaprowadził Harriet na parkiet, gdy tylko orkiestra zaczęła
Przyjechał! Harriet przywołała się do porządku, by nie przy- walca. Harriet starała się zachować wyniosłą obojętność, jakiej
wiązywać zbyt wielkiej wagi do tego faktu. Było oczywiste, że przez ostatnie dni uczyły ją Effie i Adelajda, ale prawie natychmiast
wcześniej czy później się pojawi. Nie musiało to wcale oznaczać że z tego zrezygnowała. Rozpraszała ją świadomość, że znów jest w
umiera z chęci spotkania się z nią. Po prostu uważał, że pokazanie ramionach Gideona, choćby tylko w tańcu.
się tutaj jest jego obowiązkiem. Już prawie zapomniała, jaki on ogromny. Jego olbrzymia
Szeptane komentarze szumiały za nim jak fala dochodząca ręka obejmowała całe plecy Harriet. Czuła na sobie jego dłoń.
do odległego brzegu. W miarę jak szedł, tłum rozstępował się na Potężna klatka piersiowa i ramiona były solidne jak mur.
boki, a on przechodził, nie rozglądając się ani w prawo, ani w lewo. Przypomniała sobie ciężar ciała Gideona na swoim tamtej nocy w
Nikogo nie witał. Po prostu szedł cały czas prosto do Harriet. jaskini i zadrżała na wspomnienie tego uczucia.
- Dobry wieczór, moja droga - powiedział cicho, wśród - Mam nadzieję, że pański ojciec wyzdrowiał, sir? - spytała,
uciszonych nagle rozmów. Ukłonił się, biorąc ją za rękę. - Mam gdy obrócił ją w tańcu.
nadzieję, że zarezerwowała pani dla mnie jakiś taniec. - Tak, czuje się znacznie lepiej, dziękuję. Mój widok
- Oczywiście, milordzie. - Harriet uśmiechnęła się na powi- ma na niego taki wpływ jak machina elektryczna. Nieza
tanie i dotknęła palcami jego ręki. - Może najpierw pozna pan moich wodnie stymuluje jego powrót do zdrowia - odpowiedział
przyjaciół. sucho.
160 161
Amanda Quick Bestia

O Boże, milordzie. Czy to znaczy, że tak ucieszył się - Myślałem, że obawia się pani, że inny kolekcjoner może go
pańskim widokiem, że mu się poprawiło? ukraść lub wybrać się na poszukiwanie drugiego okazu, kiedy się
- Niezupełnie. Mój widok przypomina mu, co się stanie,gdy dowie, gdzie mieszczą się jaskinie.
w końcu opuści ten padół. Sama myśl o tym, że to ja odziedziczę Harriet zmarszczyła brwi w zakłopotaniu.
tytuł hrabiowski, wystarcza zwykle, by go postawić na nogi. - Oczywiście, mam takie obawy. Ale zaczynam uważać, że
Przerażeniem napawa go fakt, że szlachetny tytuł Hardcastle kilkorgu z członków mogę zaufać. Dotychczas nie udało mi się
przejdzie w tak niegodne ręce. samej zidentyfikować tego zęba. Jeśli żaden z członków
-Mój Boże. - Harriet popatrzyła na niego ze współczuciem. Towarzystwa nie będzie w stanie tego zrobić, będę miała tym
Czy stosunki między pańskim ojcem a panem są aż tak złe większą pewność, że znalazłam nieznany gatunek. Będę mogła
milordzie? napisać o tym artykuł.
- Tak, moja droga. Bardzo złe. Ale nie powinna się pani tym Gideon leciutko skrzywił usta.
niepotrzebnie martwić. Po ślubie postaramy się spotykać z moimi - Moja słodka Harriet - zamruczał. - Z przyjemnością za-
rodzicami jak najrzadziej. A teraz, jeśli nie ma pani nic przeciwko uważam, że jesteś wciąż nieogładzona.
temu, wolałbym porozmawiać o czymś znacznie ciekawszym - Zapewniam pana, sir - oburzyła się - że i nad tym pracuję,
niż moje stosunki z rodzicami. choć przyznaję, że nie jest to ani w połowie tak zabawne i
- Oczywiście. O czym chciałby pan porozmawiać? interesujące jak kolekcjonowanie skamielin.
Usta mu zadrżały, gdy spojrzał w jej głęboko wycięty dekolt. - Potrafię to zrozumieć.
- Może mi pani opowie o ogładzie, jakiej pani nabywa Harriet rozpromieniła się, gdy wśród tańczących mignęła jej
w Londynie? Dobrze się tu pani bawi? sylwetka siostry. Felicity wyglądała dziś zabójczo w brzo-
- Prawdę mówiąc, z początku zupełnie mnie to nie bawiło. kwinioworóżowej kreacji i uśmiechnęła się do niej radośnie, nim
Później miałam okazję poznać lorda Fry. znikła z jej pola widzenia. Zaprosił ją do tańca przystojny młody
- Ach, tak. lord.
- Jak się okazało, interesuje się bardzo skamielinami - Może ja muszę jeszcze dużo pracować, by zdobyć ogładę -
i zaprosił mnie do Towarzystwa Miłośników Skamielin i Wyko- powiedziała Harriet - ale z przyjemnością stwierdzam, że Felicity
palisk. Od czasu gdy uczestniczę w zebraniach Towarzystwa już jest klejnotem. Robi tu furorę. Teraz, gdy ma niezły posag od
spędzam czas wspaniale. To tacy ciekawi ludzie i niezwykle dla cioci Adelajdy, nie musi się śpieszyć z małżeństwem. Przy-
mnie uprzejmi. puszczam, że chętnie przeżyje jeszcze jeden sezon. Doskonale się
- Naprawdę uprzejmi? bawi. Miejskie życie bardzo jej odpowiada.
- Och, tak. Są bardzo dobrze poinformowani. - Rozejrzała się Gideon spojrzał na nią z zaciekawieniem.
szybko, by upewnić się, czy nikt ich nie podsłuchuje. Potem zniżyła - A ty żałujesz, że jesteś zmuszona do pośpiesznego małżeń-
głos i nachyliła się do Gideona. stwa, Harriet?
- Zamierzam pokazać mój ząb któremuś z członków Utkwiła wzrok w jego śnieżnobiałym krawacie.
Towarzystwa. - Rozumiem, sir, że czuje się pan zobowiązany zawrzeć to
162 163
Amanda Quick Bestia

małżeństwo i nie możemy sobie pozwolić na luksus dłuższego którzy nieustannie walczyli ze wszystkim, począwszy od tańca, a
czekania, aby się upewnić w swych uczuciach. skończywszy na pudrze do twarzy.
- Czy mam przez to rozumieć, że nie żywisz do mnie Nowo przybyły nie czekał, aż zostanie przedstawiony.
żadnych uczuć? Ostrym spojrzeniem zmierzył Harriet od stóp do głów, po czym
Harriet przestała wpatrywać się w jego krawat i spojrzała na zwrócił się do Gideona:
niego poruszona. Czuła, jak gorąco oblało jej twarz. - Widzę, sir, że znalazł pan następną niewinną owieczkę, by
- Och, nie, Gideonie. Nie chciałam przez to powiedzieć, że ją zaprowadzić na rzeź.
nic do ciebie nie czuję. W grupie zbieraczy rozległo się zbiorowe westchnienie.
- Sprawiłaś mi tym wielką ulgę. - Wyraz jego twarzy złagod- Tylko Gideon wydawał się nieporuszony.
niał. - Chodź, taniec się kończy. Odprowadzę cię do twoich - Pozwoli pan, że przedstawię go mojej narzeczonej -
przyjaciół. Wydaje mi się, że bardzo się o ciebie martwią. Widzę, powiedział, jak gdyby nic się nie stało. - Panno Pomeroy, czy mogę
jak na nas patrzą. przedstawić...
- Proszę nie zwracać na to uwagi, sir. Czują się pewnie za Nieznajomy przerwał mu, wykrzykując niegrzecznie:
mnie odpowiedzialni z powodu tych wszystkich plotek krążących - Jak pan śmie? Wstydu pan nie ma? Jak pan śmie wciągać w
wokół. Nie mają złych intencji. swój nieczysty proceder córkę kolejnego proboszcza? Czy z tą też
- Zobaczymy - mruknął Gideon, prowadząc ją przez tłum do będzie pan miał dziecko, nim ją pan odrzuci? Chce pan znów
miejsca, w którym zebrali się członkowie Towarzystwa Miłośników spowodować śmierć niewinnej kobiety i jej maleństwa?
Skamielin i Wykopalisk. Wśród otaczającej grupy rozległy się szepty dezaprobaty i
- O, widzę w waszej grupie nowego przybysza. niesmaku. Oczy Gideona zwęziły się niebezpiecznie.
Harriet spojrzała przed siebie, ale nie zauważyła nawet lorda Harriet uniosła rękę.
Applegate'a czy lady Youngstreet. - Dość tego - powiedziała ostro. - Nie wiem, kim pan jest, sir, ale
- Pański wzrost daje panu dużą przewagę w takim tłumie, zapewniam pana, że obrzydły mi już te oskarżenia dotyczące
milordzie. poprzedniego narzeczeństwa jego lordowskiej mości.
- Tak, w istocie. Przypuszczam, że wszyscy zdają sobie sprawę, że tylko w jednym
W tym momencie tłum się rozstąpił i Harriet zobaczyła przypadku St. Justin zmieniłby swe plany małżeńskie co do Deirdre
wśród swych przyjaciół tęgawego mężczyznę o czerwonej twarzy. Rushton.
Było w nim coś znamionującego siłę, ale zarazem bardzo nie- Nieznajomy znów przerzucił na nią wściekłe spojrzenie. -
przyjemnego. Był potężnie zbudowany, choć nie tak jak Gideon, ale Czyżby, panno Pomeroy? - wyszeptał chrapliwie. - A cóż to za
nie to zaniepokoiło Harriet. Jego bystre, ciemne oczy przeszywały ją przyczyna, zechce mi pani łaskawie wyjawić?
jak sztylety. Mięsiste usta wykrzywione były boleśnie. Siwe włosy, - Oczywiście. Ta biedna dziewczyna nosiła dziecko innego
na czubku głowy mocno już przerzedzone, okalały policzki w mężczyzny- odpowiedziała natychmiast Harriet. Miała już naprawdę
postaci długich, falistych bokobrodów. Przypominał Harriet badaczy dość tych złośliwych plotek. - Mój Boże, myślałam, że inni też na to
pisma, tych niestrudzonych reformatorów Kościoła. wpadli. Przecież to jedyne logiczne wyjaśnienie.
164 165
Amanda Quick Bestia

Zapadła cisza. Straszny nieznajomy spojrzał na Harriet tak,


jakby miał ją zabić wzrokiem.
- Jeśli pani w to wierzy, panno Pomeroy - wyszeptał -
współczuje pani. Jest pani naprawdę naiwna..
Mężczyzna odwrócił się i rzucił do ucieczki. Wszyscy poza
Gideonem, jak zafascynowani, z otwartymi ustami wpatrywali się w
Harriet.
Na twarzy Gideona malowała się niemal dzika satysfakcja.
- Dziękuję ci, moja droga - powiedział miękko. 10
Harriet zmarszczyła brwi, spoglądając na oddalającą się syl-
wetkę nieznajomego.
- Kim był ten dżentelmen?
- Wielebny Clive Rushton - odparł Gideon. - Ojciec Deirdre.

Czegoś takiego w życiu nie widziałam. - Adelajda, jeszcze w


lizesce, podniosła do ust filiżankę z gorącą czekoladą.
- Założę się, że ta historia obiegnie dziś rano całe miasto.
Wszyscy będą opowiadać, jaką odprawę Harriet dała Rushtonowi.
Effie przymknęła oczy z rezygnacją i jęknęła.
- Będą plotkować o tej scenie, gdy przeczytają ogłoszenie o
jej zaręczynach w dzisiejszych gazetach. Boże drogi, nawet nie
wyobrażam sobie, co pomyślą. Żeby niewinna młoda kobieta
opowiadała o takich rzeczach na środku sali balowej. To już
przekracza wszelkie wyobrażenia.
- Nie jestem taka zupełnie niewinna, ciociu Effie. - Harriet,
która siedziała w kącie pokoju porannego Adelajdy, popatrzyła znad
ostatniego numeru „Raportów Królewskiego Towarzystwa
Geologicznego".
- Cóż, staramy się, jak możemy, żebyś za taką uchodziła -
zauważyła Adelajda.
- Nie wiem, o co ten cały krzyk. - Harriet skrzywiła się. -
Wspomniałam tylko zupełnie oczywisty fakt, który umknął uwagi
innych.
167
Amanda Quick Bestia

-Ach, ty i to twoje logiczne podejście - ponuro skomentował - Co przez to rozumiesz, Felicity?


Adelajda. - Zapewniam cię, że fakt, iż Deirdre Rushton była - Czyż to nie jasne? - Felicity nałożyła sobie na talerz
w ciąży, nie umknął niczyjej uwagi. Nasłuchałam się tego po uszy grzankę i jajka. W żółtej sukience wyglądała bardzo radośnie. -
gdy tylko rozeszła się wieść, że jesteś zaręczona z St. Justinem. Jesteś jedyną znaną nam żyjącą istotą, która rzeczywiście wierzy w
- Chodzi mi o to, że dziecko było kogoś innego. Z całą honor St. Justina. Jesteś również jedyną, która uważa, że to nie on
pewnością nie Gideona. - Harriet powróciła do swych „Ra uwiódł i porzucił biedną Deirdre Rushton.
portów". - Bo to nie on ją uwiódł i porzucił - automatycznie
-Skąd możesz być tego taka pewna? - dopytywała się Ade odpowiedziała Harriet. Po chwili zamyśliła się, wspominając wyraz
lajda. twarzy Gideona wczorajszego wieczoru, gdy pokłóciła się z
- Ponieważ jestem przekonana, że poczucie honoru Gideona Rushtonem. - Natomiast masz chyba rację, jeśli idzie o pokazywanie
jest takie samo jak każdego innego dżentelmena z tak zwanego mnie jak na wystawie.
towarzystwa. Założę się nawet, że jest znacznie bardziej rozwinietę. - Trudno mieć o to do niego pretensje. Pokusa, żeby
Zrobiłby, co należy, gdyby to dziecko było jego. pochwalić się twoim niezachwianym zaufaniem do Potwora z
- Zupełnie nie wiem, skąd możesz być go taka pewna, -Effie Blackthorne Hall, jest nie do odparcia. - Felicity uśmiechnęła się.
westchnęła. - Możemy tylko mieć nadzieję, że właściwie oceniasz - Prosiłam cię, żebyś nie nazywała go w ten sposób - powie-
jego poczucie honoru. działa Harriet, myśląc już o czymś innym. Zastanawiała się nad
- Oczywiście. - Harriet złapała kawałek grzanki i chrupała go tym, co przed chwilą powiedziała Felicity. Było w tym
smakowicie, wertując dalej „Raporty". niestety źdźbło prawdy. Harriet powinna była sama to zauważyć.
- A propos, Gideon przyjdzie dziś o piątej po południu. To jasne, że Gideon chciał mieć z tego małżeństwa, którego
Wybieramy się na przejażdżkę do parku. przecież nie pragnął, jak najwięcej satysfakcji. Trudno mieć do
- Mógłby przynajmniej zaczekać z zabraniem cię do parku, niego o to pretensje.
aż ucichnie trochę ten raban, jaki wywołała twoja scena z Niestety, nic nie wskazywało na to, żeby się we mnie
Rushtonem. Cały świat jeździ do parku o piątej. Wszyscy cię zakochał, powiedziała sobie Harriet. Po prawdzie, w ogóle nie
zobaczą - zrzędziła Effie. mówił jej nic o miłości ani nie domagał się takich wyznań od niej.
- I o to chodzi, moim zdaniem. - Felicity weszła właśnie do Jeśli wczoraj wieczorem pytał, czy coś do niego czuje, to zapewne
pokoju i uśmiechnęła się do siostry znacząco. - Jestem pewna, jedynie z ciekawości.
że St. Justin chce pokazywać Harriet, gdzie i kiedy się tylko da, Wiedziała, że jej wiara w honor Gideona jest dla niego
Trochę jak egzotyczne zwierzątko przywiezione z dalekich znacznie ważniejsza niż wszelkie manifestowanie miłości. Tak, to
krajów. było dla niego naprawdę ważne. Zbyt długo żył w cieniu niesławy.
- Zwierzątko!! - powtórzyła Effie wzburzona. Harriet obserwowała Felicity, jak siadła przy stole i zajadała ze
- Dobry Boże - Adelajda westchnęła - cóż za skojarzenie! zdrowym apetytem. Te wszystkie noce spędzane na nieustannym
Harriet spojrzała znad swego pisma, czując, że siostra nie tańcu wywołały ostatnio u siostry ogromne zainteresowanie
żartuje. śniadaniem.
168 169
Amanda Quick Bestia

Adelajda spojrzała na Effie znad swej filiżanki. fałszerstw skamielin, które wystawiono ostatnio w kamieniołmach
- Coz, nie pozostaje nam nic innego, jak robić dobrą minę do na północy.
złej gry. Póki St. Justin sam mówi o zaręczynach, jesteśmy - Wcale mnie to nie zaskoczyło - oświadczyła lady
bezpieczne. Przy odrobinie szczęścia możemy dotrwać do końca Youngstreet. - Zdarzało się to już przedtem i niewątpliwie będzie się
sezonu, nim wydarzy sie coś nieoczekiwanego. zdarzać. Jest to znany mechanizm. Robotnicy w kamieniołomach
Harriet rozzłoszczona zamknęła pismo. szybko się zorientowali, że istnieje bardzo chłonny rynek na
- Zapewniam cię, ciociu Adelajdo, że nie wydarzy się nic niezwykłe skamieliny, na jakie natrafiają przy swej pracy. Gdy nie
nieoczekiwanego. St. Justin na to nie pozwoli.- Popatrzyła na mogli już więcej wykopać, by zaspokoić popyt, sami zajęli się ich
zegar. - Jeśli mi wybaczycie, muszę się ubrać. Idę na zebranie produkcją dla kolekcjonerów.
Towarzystwa Miłośników Skamielin i Wykopalisk. - Słyszałem, że w kamieniołomach powstał cały warsztat.
Effie spojrzała na nią ostro. -Lord Fry kiwnął głową.- Używali części powszechnie znaj-
- Zauważyłam, że bardzo się zaprzyjaźniłaś z niektórymi dowanych skamielin ryb i innych starych kości do konstruowania
członkami Towarzystwa, moja droga. Podoba mi się młody lord przeróżnych nowych szkieletów. Ceny na niektóre bardziej
Applegate. Jest skoligacony z markizą Asherton. Ostatnio wraz z oryginalne konstrukcje były całkiem wysokie. Co najmniej dwa
tytułem odziedziczył spory majątek. muzea, nie wiedząc o tym, zakupiły fałszerstwa.
Harriet uśmiechnęła się krzywo. - Obawiam się, że nasza dziedzina będzie wciąż dawać
- Ciociu przypominam ci, że jestem już zaręczona. I to ni szansę różnym oszustom i fałszerzom - stwierdziła Harriet,
mniej, ni więcej, tylko z hrabią. popijając herbatę.- Fascynacja tym, co leży pogrzebane pod skałami,
- Jak można zapomnieć? - Effie westchnęła. jest tak wielka, że zawsze będzie przyciągać jakieś typy bez
- Nie tak dawno - przypomniała Harriet - byłaś zdolna do skrupułów.
wszystkiego, żeby tylko wydać Felicity lub mnie za hrabiego. - Smutne, ale prawdziwe - zgodził się Applegate,
- Po prostu nie jestem zupełnie pewna, czy uda mi się ciebie wzdychając. Jego gorący wzrok zatrzymał się dłużej na skromnie
wydać za tego właśnie hrabiego - odpowiedziała potulnie Effie. okrytym biuście Harriet. - Jest pani niezwykle przenikliwa, panno
Pomeroy.
Harriet uśmiechnęła się.
W chwili, gdy weszła do salonu lady Youngstreet, Harriet - Dziękuję, milordzie.
odczuła, że członkowie Towarzystwa Miłośników Skamielin i Lord Fry ostentacyjnie odchrząknął.
Wykopalisk są zaciekawieni i zaniepokojeni jej udziałem w - Ja, na przykład, z całą pewnością zakwestionowałbym
wydarzeniach ostatniego wieczoru. Jednak nic na ten temat nie fałszowane liście i kwiaty sprzedawane wszystkim bez wyjątku
mówili, za co była im ogromnie wdzięczna przez robotników.
Jak zwykle, było to duże zgromadzenie, co wskazywało na - A mnie nie zmyliłyby ani na chwilę stworzenia, które
rosnące zainteresowanie skamielinami i geologią. Gdy wszyscy już wyglądały w połowie jak ryba, a w połowie jak czworonóg -
usiedli, natychmiast pogrążyli, się w dyskusji dotyczącej stwierdziła podstarzała intelektualistka.
170 171
Amanda Quick Bestia

- Mnie też nie - oświadczyła lady Youngstreet. przekonana, że można mu zaufać. Ale nie było sensu mu tego
Zgodny szmer przebiegł po salonie. Zebranie pogrążyło się pokazywać, skoro nie wiedział nic o zębach.
w chwilowym chaosie, gdyż członkowie Towarzystwa podzieli się - Ja, osobiście, wolę zęby. Patrząc na nie można natychmiast
na mniejsze grupki. Każdy wypowiadał się na temat fałszerstw i odróżnic zwierzęta mięsożerne od stworzeń roślinożernych. A gdy
twierdził, że na pewno nie dałby się nabrać. to już wiadomo, można wydedukować znacznie więcej o samym
Lord Applegate manewrował tak, by znaleźć się jak najbliżej zwierzęciu.
Harriet. Wpatrywał się w nią z nieśmiałym uwielbieniem. - Koniecznie musi pani któregoś dnia zwiedzić muzeum
- Wygląda pani dziś prześlicznie, panno Pomeroy - pana Humboldta, panno Pomeroy - oświadczył z entuzjazmem App-
wyszeptał. - Bardzo pani do twarzy w niebieskim. legate. - W swoim starym domu zgromadził zadziwiającą kolekecję
- Bardzo pan uprzejmy. - Harriet dyskretnie wysunęła fałdę skamielin. Jest otwarta dla publiczności dwa razy w tygodniu, w
swej turkusowoniebieskiej sukni spod jego uda. poniedziałki i czwartki. Byłem tam raz czy dwa w poszukiwaniu
Applegate zarumienił się z wściekłości na siebie, gdy zdał palców stóp i innych rzeczy. Ma szuflady pełne zębów.
sobie sprawę, że usiadł na skrawku muślinu. - Naprawdę? - Harriet była zachwycona. Ledwo zauważyła,
- Najmocniej panią przepraszam. że kolano Applegate'a zbliżało się znów do jej kolan, a spódnica
- Proszę się nie przejmować. - Harriet uśmiechnęła się uspo- była ponownie narażona na wygniecenie. - Czy pan Humboldt jest
kajająco. - Mojej sukni nic się nie stało. Czy czytał pan ostatnie członkiem Towarzystwa?
wydanie „Raportów", sir? Dostałam dziś ten egzemplarz i - Kiedyś był - odparł Applegate - ale nazwał nas wszystkich
przeczytałam fascynujący artykuł na temat identyfikowania beznadziejnymi amatorami i zrezygnował z członkostwa. To dosyć
skamielin zębów. dziwny typ. Bardzo tajemniczy, jeśli idzie o jego pracę, i strasznie
- Nie miałem jeszcze okazji, ale zrobię to bezzwłocznie po podejrzliwy w stosunku do innych.
powrocie do domu. Jeśli pani uważa, że ten artykuł jest - Trudno się dziwić. - Harriet zapisała w pamięci, by przy
wartościowy, wiem na pewno, że należy się z nim zapoznać. najbliższej okazji zaplanować wizytę w muzeum pana Humboldta.
Trafność pani ocen w tych sprawach jest wyjątkowa, panno Applegate wziął głęboki oddech i spojrzał na nią bardzo
Pomeroy. poważnie.
Harriet przełknęła pochlebstwo. Postanowiła go delikatnie - Panno Pomeroy, czy ma pani coś przeciwko temu,
podpytać na temat skamielin zębów. żebyśmy zmienili temat naszej rozmowy i porozmawiali o sprawie,
- Bardzo to uprzejme z pana strony, sir. Czy zajmował się którą uważam za ważniejszą?
pan trochę zębami? - Cóż to za sprawa? - Harriet zastanawiała się, w jakich
- O tyle, o ile, nie ma o czym mówić. Muszę przyznać, że godzinach muzeum jest czynne. Może w gazecie jest jakieś
jeśli idzie o możliwość identyfikacji, wolę palce stóp. Można z nich ogłoszenie.
wiele wywnioskować. Applegate przesunął palcem po swym krawacie, po czym go
- Rozumiem. - Harriet była zadziwiona. Byłoby miło, gdyby rozluźnił. Na brwiach pojawiły mu się kropelki potu.
mogła pokazać ten swój ząb lordowi Applegate. Lubiła go i była - Obawiam się, że uzna mnie pani za impertynenta.
172 173
Amanda Quick Bestia

- Bzdura. Niech pan pyta, milordzie. - Objęła wzrokiem z Londynu i nigdy tu nie wracać, choć to przecież nie jej honor jest
szemrzący głosami pokój. Temat fałszerstw najwidoczniej bardzo tu wciąż kwestionowany.
przypadł do gustu członkom Towarzystwa. Określenie Felicity, że Gideon wystawia swą narzeczoną jak
- Chodzi o to, panno Pomeroy... To znaczy... - Applegate egzotyczne zwierzątko na pokaz, znalazło tego popołudnia pełne
znów pomajstrował przy krawacie i odchrząknął. Zniżył głos prawie potwierdzenie. Harriet z niecierpliwością oczekiwała tej przejażdż-
do szeptu. - Chodzi o to, że nie mogę uwierzyć, że jest pani ki po parku. W każdej innej sytuacji naprawdę bardzo by ją to
zaręczona z St. Justinem. cieszyło. Był piękny dzień, słoneczny i radosny.
Po tej uwadze Harriet natychmiast spojrzała na Applegate'a. Felicity asystowała Harriet przy wyborze sukienki i okrycia.
Zmarszczyła czoło. - Zdecydowanie żółty muślin i turkusowa pelerynka -
- Z jakiegoż to powodu, na miłość boską, nie może pan w to oświadczyła Felicity. - Z turkusowym kapturkiem. Pasuje ci do
uwierzyć? oczu.I nie zapomnij rękawiczek.
Applegate wyglądał dość rozpaczliwie, ale odważnie brnął Harriet przyglądała się sobie w lustrze.
dalej. - Czy nie uważasz, że to zbyt jaskrawe?
- Proszę mi wybaczyć, ale pani jest dla niego za dobra. Felicity uśmiechnęła się znacząco.
- Za dobra dla niego? - Bardzo jaskrawe. I wyglądasz wspaniale. Będzie cię
- Tak, panno Pomeroy. O wiele za dobra. Mogę tylko sądzić, doskonale widać w parku i St. Justin to doceni. Z całą pewnością
że on panią w jakiś sposób zmusza do tego związku. chce, żeby wszyscy cię zauważyli.
- Applegate, czy pan postradał zmysły? Harriet spojrzała na nią rozzłoszczona, ale nic nie
Applegate pochylił się ochoczo do przodu i odważył dotknąć powiedziała. Obawiała się, że siostra ma rację.
jej ręki. Palce drżały mu z przejęcia.
- Może mi pani zaufać, panno Pomeroy. Pomogę pani
wyrwać się ze szponów Potwora z Blackthorne Hall.
Oczy Harriet zapłonęły gniewem. Odstawiła raptownie Gideon zajechał przed dom ciotki Adelajdy pięknym jasno-
filiżankę i zerwała się na nogi. ółtym powozikiem, zaprzęgniętym w dwa wyjątkowo silne, rosłe
- Doprawdy, sir. Posunął się pan za daleko. Nie będę tole konie. Zwierzęta, niezgodnie z modą, nie były dopasowane kolorem.
rowała takich wypowiedzi. Jeśli chce pan być moim przyjacielem, Jeden był masywnym, umięśnionym kasztanem, drugi potężnym
musi się pan od nich powstrzymać. siwkiem. Wyglądały, jakby były bardzo trudne do prowadzenia, ale
Odwróciła się od zawstydzonego Applegate'a i przeszła okazały się dobrze ułożone. Harriet była pod dużym wrażeniem.
szybko do drugiego końca pokoju, by dołączyć do niewielkiej - Cóż za wspaniałe zwierzęta, milordzie - powiedziała, gdy
grupki dyskutującej na temat metod odkrywania fałszerstw. Gideon podał jej rękę, by mogła się wspiąć na wysokie siedzenie. -
To wszystko staje się już przygnębiające, pomyślała Założę się, że potrafią pędzić pełnym galopem godzinami. Wydają
rozżalona Harriet. Zastanawiała się, jak Gideon mógł wytrzymywać się bardzo wytrzymałe.
te plotki przez sześć długich lat. Ona sama już miała ochotę uciec - I są- odparł Gideon. - Ma pani zupełną rację, jeśli idzie
174 175
Amanda Quick Bestia

o ich żywotność. Ale sądzę, że dla Minotaura i Cyklopa to zaszczyt Harriet, która była już dość zdenerwowana atakującymi ją
ciągnąć ten powóz, gdy pani w nim siedzi. Wygląda pani dziś zewsząd spojrzeniami, zareagowała ostrzej niż normalnie.
czarująco. - Czy to znaczy, że ma pan zastrzeżenia do pana Morlanda,
Harriet wyczuła szczerą satysfakcję, kryjącą się za tymi sir?
uprzejmościami, i spojrzała szybko na Gideona. Nie mogła jednak - Dokładnie to, moja droga. Jeśli ma pani ochotę tańczyć
nic wyczytać z jego zaciętych rysów. Lekko wskoczył na siedzenie walca, z chęcią będę pani partnerem.
obok niej i chwycił lejce. - Oczywiście, że wolę tańczyć z panem, milordzie, przecież
Nie zdziwił jej wcale fakt, że Gideon tak świetnie powozi. pan wie. Ale słyszałam, że kobiety zaręczone, a nawet mężatki,
Gładko przeprowadził konie przez zatłoczone przejście i skręcił do często tańczą z innymi mężczyznami. To jest teraz bardzo modne.
parku. Włączyli się w tłum elegancko ubranych ludzi, którzy - Nie musisz się przejmować modą, Harriet. Wprowadzisz
pojawili się w najróżniejszego rodzaju powozach, a także swój własny styl.
wierzchem, bo chcieli wszystkich widzieć i sami być widziani. - Wydaje mi się, że to pan próbuje wprowadzić swój styl. -
Harriet zorientowała się natychmiast, że ona i Gideon Harriet odwróciła głowę, by uniknąć spojrzenia jakiegoś mężczyzny
stanowili tu centrum zainteresowania. Każdy, kogo mijali, spoglądał na koniu. Była pewna, że mijając powóz powiedział coś złośliwego
na parę w żółtym powozie z różnym stopniem uprzejmości i do swego przyjaciela. Nieprzyjemny śmiech przeszył powietrze.
zainteresowania. Niektórzy gapili się wprost i bez żenady. Inni - Staram się uniknąć problemów - wyjaśniał cicho Gideon. -
chłodno kiwali głowami, taksując Harriet spojrzeniem. Kilka osób Harriet, jesteś rozsądną kobietą. Zaufałaś mi przedtem, musisz
nie mogło oderwać wzroku od blizny na twarzy Gideona, a jeszcze zaufać i teraz. Trzymaj się z dala od Morlanda.
inni unosili brwi na widok niemodnych koni. - Dlaczego? - dopytywała się uparcie.
Gideon wydawał się zupełnie nieświadomy zainteresowania, Gideon zacisnął szczęki.
jakie wzbudzała Harriet, ona jednak zaczęła się czuć nieswojo. - Nie sądzę, żebym musiał koniecznie wyjawiać powody.
Pomyślała, że czułaby się dziwnie, nawet gdyby Felicity nie - A ja tak. Nie jestem podlotkiem, milordzie. Jeśli chce pan,
wystąpiła z tą uwagą o egzotycznym zwierzątku. abym coś robiła czy czegoś nie robiła, musi pan wyjaśnić
- Podobno tańczyła pani walca z Morlandem wczoraj dlaczego. - Uderzyła ją pewna myśl, łagodząc rodzący się opór.
wieczorem - odezwał się po jakimś czasie Gideon. Brzmiało to tak, Uśmiechnęła się niepewnie. - Jeśli jest pan zazdrosny o pana
jakby mówił o pogodzie. Morlanda, zapewniam pana, że nie ma powodu. Taniec z nim nie
- Tak - potwierdziła Harriet. - Był bardzo miły dla Felicity sprawił mi nawet w połowie takiej przyjemności jak taniec
i dla mnie, kiedy pojawiłyśmy się w mieście. Twierdzi, że jest z panem.
pańskim starym przyjacielem, sir. - To nie jest kwestia zazdrości. To sprawa rozsądku. Czy
- To było dawno temu - mruknął Gideon, skupiając uwagę muszę ci przypominać, Harriet, że znaleźliśmy się w obecnej
na koniach, gdyż przejeżdżali właśnie przez bardziej zatłoczo- sytuacji dlatego, że nie posłuchałaś mnie przy innych okazjach?
ny odcinek. - Byłbym rad, gdyby pani z nim więcej nie tań- Harriet zamilkła, ogarnięta poczuciem winy. Nie mogła zaprzeczyć,
czyła. że do oświadczyn Gideona doprowadził fakt, że nie
176 177
Amanda Quick Bestia

siedziała spokojnie w domu tej nocy, gdy łapano złodziei. - Wystarczy powiedzieć, że nie jest takim aniołem, na
Próbowała ratować twarz. jakiego wyglądada.
- Przyznaję, że jest to częściowo moja wina, milordzie. Ale Harriet zmarszczyła brwi.
gdyby mnie pan uwzględnił w swych planach, jak prosiłam, - A wie pan, że właśnie to sobie pomyślałam wczoraj
byłabym ostrożniejsza tamtej nocy. Niech mi pan wybaczy,sir, wieczorem? Ze wygląda jak archanioł ze starego obrazu.
ale jest pan autokratą. To bardzo nieprzyjemny rys. - Proszę nie mylić wyobrażeń z rzeczywistością.
Gideon popatrzył na nią, uniósłszy jedną ciemną brew. - Nie będę, milordzie - powiedziała sztywno. - Nie jestem
- Jeśli to jedyna wada, jaką we mnie znajdujesz, moja droga taka głupia.
to będzie nam razem doskonale. - Wiem - powiedział łagodnie Gideon. - Ale bywasz trochę
Spojrzała na niego niezadowolona. zacięta i uparta.
- To bardzo poważna wada, sir, nie drobna. - To chyba sprawiedliwe, że ja też mam jakieś skazy, żeby
- Tylko w twoich oczach. panu dorównać _ odpowiedziała słodko.
-Ale tu liczą się tylko moje - odparowała. - Hm.
Na ustach Gideona pojawił się słaby uśmiech. Miała zamiar kontynuować temat Bryce'a Morlanda, gdy z
- To muszę ci przyznać. Naprawdę liczą się tylko twoje tłumu jeźdźców na ścieżce wyłoniła się znajoma postać. Harriet
oczy. A oczy masz piękne, Harriet. Czy już ci to mówiłem? powitała uśmiechem lorda Applegate'a, który dosiadał smukłego
Komplement natychmiast ją ułagodził. czarnego wałacha. Zwierzę to było całkowitym przeciwieństwem
- Nie, sir, nie mówił pan. koni Gideona. Miało delikatny kościec, a jego elegancka sylwetka
- Więc pozwól mi to teraz zrobić. harmonizowała z wykwintnym wyglądem jeźdźca.
- Dziękuję. - Harriet zarumieniła się, a powóz ruszył dalej - Dzień dobry, panno Pomeroy, St. Justin. - Applegate
parkową alejką. Nie była przyzwyczajona, by ktoś jej mówił, że w prowadził swego konia obok żółtego powozu. Patrzył wzrokiem
ogóle ma coś ładnego. pełnym uwielbienia na twarz Harriet, otoczoną nieco
- Felicity powiedziała, że kolor tego kaptura podkreśli moje przekrzywionym turkusowym kapturkiem.
oczy. - Wygląda pani dziś prześlicznie, jeśli wolno mi to powiedzieć.
- I tak rzeczywiście jest. - Gideon był najwyraźniej - Dziękuję, sir - Harriet spojrzała kątem oka na Gideona.
rozbawiony. Wydawał się znudzony. Popatrzyła znów na Applegate'a.
- Ale niech pan nie myśli, że przez te uprzejmości - Czy miał pan już okazję przeczytać ten artykuł w
zapomnę o pana okropnych skłonnościach do wydawania rozkazów, „Raportach" na temat identyfikacji zębów?
sir. - Tak, oczywiście - ochoczo zapewnił Applegate. - Gdy
- Będę o tym pamiętał, moja droga. tylko pani mi o tym powiedziała, poszedłem do domu i
Rzuciła mu taksujące spojrzenie. przeczytałem go dokładnie. Szalenie interesujący.
- Czy na pewno nie powie mi pan, dlaczego życzy pan sobie, - Mnie szczególnie zainteresował fragment dotyczący
żebym unikała Morlanda? identyfikacji uzębienia gadów- powiedziała ostrożnie Harriet. Nie
178 179
Amanda Quick Bestia

chciała jeszcze ujawniać szczegółów swojego cennego znaleziska, na przykład, mają kopyta. Mięsożerne będą miały pazury. Moim
a z drugiej strony kusiło ją, by z kimś o tym porozmawiać. zdaniem, zęby są znacznie użyteczniejsze niż stopy.
Applegate przybrał niesłychanie poważny wyraz twarzy. - Nie potrafię wyrazić, jaka to dla mnie ulga, że Applegate
Fascynująca dyskusja. Jednak ja osobiście mam poważne się myli. Przez moment podejrzewałem, że mam poważnego
wątpliwości co do tego, ile można wywnioskować na podstawie rywala.
zębów. To zbyt mały fragment dla poważnych konkluzji. Kość palca Harriet miała dość.
stopy jest znacznie użyteczniejsza. - Rozumiem, że pan się ze mnie wyśmiewa, sir.
- No tak, lepiej mieć coś więcej niż zaledwie ząb, by Wyraz twarzy Gideona złagodniał, gdy spojrzał w jej oczy.
opracować poważniejsze wnioski. - Harriet usiłowała kontynuować -Wcale nie, jestem tylko nieco rozbawiony.
uprzejmą rozmowę. Gideon, jak zauważyła, zupełnie nie starał się - Tak, wiem o tym, sir. Ale jest dla mnie jasne, że bawi się
jej pomóc. pan moim kosztem, i nie życzę sobie tego.
Applegate uśmiechał się z uwielbieniem. Łagodność znikła z oczu Gideona.
- Pani podchodzi tak dokładnie i metodycznie do tych - Czyżby?
panno Pomeroy. Zawsze można się czegoś od pani nauczyć. - Tak, właśnie tak - odparła Harriet. - Rozumiem, że nie jest
Harriet poczuła, że znów się rumieni. pan szczególnie zadowolony, że musiał się pan zaręczyć w takich
- To bardzo uprzejme z pana strony, sir. okolicznościach, i starałam się być wyrozumiała.
Gideon w końcu zauważył Applegate'a. Rzęsy Gideona przysłoniły w połowie jego brązowe oczy.
- Czy nie zechciałbyś może odsunąć nieco swego konia - Wyrozumiała?
Applegate? Mój siwek zaczyna się niepokoić. - Tak, wyrozumiała. Ale byłabym wdzięczna, gdyby pan
Applegate zaczerwienił się. wziął pod uwagę, że i ja nie jestem zachwycona naszą sytuacją. I
Przepraszam, sir. - Ściągnął w bok czarnego wałacha. wydaje mi się, sir, że musimy oboje starać się wyjść z tego jak
Gideon dał sygnał swej parze. Wielkie konie natychmiast ruszyły w najlepiej. Bardzo będzie pomocne, jeśli powstrzyma się pan i nie
cwał. Powóz odskoczył od Applegate'a, który wkrótce znikł w będzie wyśmiewał mnie i moich przyjaciół.
tłumie. Gideon znów popuścił wodze. Gideon przez chwilę był zmieszany.
- Widzę, że znalazłaś wielbiciela - zauważył. -Zapewniam cię, Harriet, że nie mam zamiaru cię wyśmiewać.
- Jest bardzo miły - odpowiedziała Harriet. - I mamy wiele - Jestem zachwycona. Więc będziesz się bardzo starał, by nie
wspólnego. obrażać moich przyjaciół i moich zainteresowań skamielinami,
- Wspólne zainteresowania zębami w skamielinach? obiecujesz?
Harriet zmarszczyła się. - Harriet, wydaje mi się, że zareagowałaś zbyt gwałtownie
- Właściwie lord Applegate bardziej interesuje się palcami na drobną uwagę.
stóp. Ja jednak uważam, że koncentruje się na niewłaściwych - Lepiej od początku zacząć tak, jak mam zamiar postępować
częściach anatomicznych. Potrafię bowiem wydedukować, jakie dalej - poinformowała go Harriet. - I zapewniam cię, że jeśli
dane zwierzę ma stopy, na podstawie jego zębów. Roślinożerne, mamy mieć szansę na spokojne i harmonijne życie małżeńskie,
180 181
Amanda Quick Bestia

będziesz musiał się nauczyć być mniej ironiczny i apodyktyczny? Zmrużyła oczy.
Nie chcę, żebyś warczał na każdego, kto się do mnie zbliży. Nic - Nic groźnego, mam nadzieję.
dziwnego, że masz tak ograniczony krąg przyjaciół. -Oczywiście, że nie - oburzył się Gideon. - Cokolwiek by o
Gideon wpadł we wściekłość. mnie mówiono, nie skrzywdzę cię, Harriet.
-Do diabła, Harriet, jak śmiesz oskarżać mnie o apodyktycz Harriet przygryzła wargi. Czuła w jego słowach ukryty ból.
ność ! Sama potrafisz być czasem niezłym tyranem. Jeśli naprawdę Oczywiście nie wyobrażała sobie, by Gideon mógł użyć wobec
chcesz spokojnego i harmonijnego małżeństwa, radziłbym ci nie niej siły. Kiedy tylko przypominała sobie noc, jaką spędzili
przeciwstawiać się mężowi na każdym kroku. razem w jaskini, ogarniały ją wspomnienia pełne podziwu dla
- Ha, ha. Znalazł się znawca, żeby udzielać porad kontroli i opanowania, jakie wykazywał wobec swej olbrzymiej siły
małżeńskich Przecież nie byłeś nigdy żonaty. fizycznej.
- Ty też nie byłaś zamężna. I zaczynam podejrzewać, że to - Wybacz mi, Gideonie. Wiem, że nigdy nie będziesz wobec
jeden z powodów, dla których masz takie jędzowate skłonności. mnie brutalny. Spojrzenia ich się spotkały.
Zbyt długo żyłaś bez męskiego nadzoru. - Jak możesz być tego pewna? Czy tak mi ufasz, maleńka?
- Nie mam ochoty na męski nadzór. I jeśli sądzisz, że będzie Poczuła, że się rumieni. Odwróciła wzrok i zajęła się obserwacją
twoim obowiązkiem nadzorowanie mnie po ślubie, to 1epiej jeszcze końskich uszu.
przemyśl swoją rolę jako męża. - Zapomina pan, jak blisko się poznaliśmy. - Wierz mi, nie
- Znam swoje obowiązki małżeńskie - powiedział Gideon zapominam o tym ani przez chwilę - odpowiedział Gideon. -
przez zaciśnięte zęby. - Ale ty musisz się nauczyć swoich. A teraz Nocami leżę, nie śpiąc, i wspominam, jak się poznawaliśmy.
zechciej łaskawie przestać paplać na temat, o którym na razie nic nie Ostatnio fatalnie sypiam, Harriet, a to wszystko twoja wina.
wiesz. Ludzie już zwracają na nas uwagę. Opanowałaś całkowicie moje sny.
Harriet uśmiechnęła się promiennie, świadoma ciekawych - Och. - Nie była pewna, czy bardzo mu przeszkadzało to, że
spojrzeń, kierowanych w ich stronę. opanowała jego sny. Zastanawiała się, czy powiedzieć o tym, że-
- Boże, nie możemy stać w centrum publicznego zaintereso- ostatnio on również gościł w jej snach.
wania, prawda? - Przykro mi, że pan źle sypia, sir. Ja czasami też mam
- Już w nim jesteśmy. problemy ze snem.
- To mam na myśli, sir - mruknęła. - Co za różnica kłócić Gideon skrzywił usta.
się tu czy tam, jeśli i tak ludzie będą się gapić. Równie dobrze - Tylko ty spędzasz czasami bezsenną noc rozmyślając o zę-
możemy prowadzić nasze sprzeczki w parku, żeby wszyscy mieli bach w skamielinach, a ja godzinami wyobrażam sobie, jak będę
zabawę. się z tobą kochał, gdy nareszcie będę cię miał w swoim łóżku.
Gideon wydał z siebie stłumione mruknięcie, które mogło - Gideonie!
być zarówno śmiechem, jak westchnieniem żalu. - I właśnie to bym najchętniej teraz zrobił, gdybyśmy nie
- Harriet, jesteś niemożliwa. Gdybyśmy byli w tej chwili siedzieli w odkrytym powozie w środku parku.
gdziekolwiek indziej, a nie w parku, wiesz, co bym zrobił? 183
182
Amanda Quick Bestia

- Sza! Gideonie! -No taak, wspaniały wykład, prawda, panno Pomeroy?


- Pamiętaj o tym następnym razem, gdy będzie cię kusiło, - Wspaniały - odpowiedziała uprzejmie. - Byłam tylko za-
żeby tak odpowiadać swemu przyszłemu panu i władcy, panno wiedziona, że nie powiedział nic o zębach w skamielinach.
Pomeroy - z uśmiechem groził jej Gideon. - Możesz być pewna, że - No, może następnym razem - pocieszył ją lord Fry. - A
zawsze, gdy mu się przeciwstawisz, wymyśli nowy, niezwykły właśnie, dziś po zebraniu lady Youngstreet, Applegate i ja jedziemy
sposób, żebyś drżała i wiła się z rozkoszy w jego ramionach. z wizytą do przyjaciela, który ma fenomenalną kolekcję skamielin
Z wrażenia zaniemówiła, co sprawiło Gideonowi niekłamaną zębowych. Czy miałaby pani chęć pojechać z nami?
satysfakcję. Harriet natychmiast się zapaliła.
- Będę zachwycona. Czy pański przyjaciel mieszka daleko
stąd?
- Poza miastem - odpowiedział Fry. - Bierzemy powóz lady
Harriet wyczuwała jakieś dziwne napięcie w salonie lady Youngstreet.
Youngstreet, gdzie odbywało się pośpiesznie zwołane zebranie - Bardzo dziękuję za zaproszenie, sir. Z największą przyjem-
Towarzystwa Miłośników Skamielin i Wykopalisk. Kilka razy nością obejrzę kolekcję pańskiego przyjaciela.
w czasie zebrania czuła na sobie wzrok lorda Fry, wiedziała też, - Tego się spodziewałem. - Fry uśmiechnął się z zadowo-
że lord Applegate patrzy na nią z jakąś dziwną stanowczością. Lady leniem.
Youngstreet wydawała się podniecona, jak gdyby ukrywała jakiś - Poślę jakąś wiadomość do ciotki, że będę dziś trochę
sekret. później - powiedziała Harriet. - Nie chcę, żeby rodzina się
Zebranie Towarzystwa zostało zwołane dość nagle przez martwiła.
lady Youngstreet. Niejaki pan Crisply wygłaszał dość nudny - Jak pani sobie życzy. Przypuszczam, że lady Youngstreet
wykład, w którym udowadniał, że zwierzęta znane ze skamielin w może wysłać kogoś ze swojej służby, żeby to doręczył.
żaden sposób nie mogą być poprzednikami współczesnych zwierząt. Po południu, gdy pozostali goście już się rozeszli, Harriet
Byłoby absurdem twierdzić, że mogłyby one być wcześniejszą została usadzona w staromodnym powozie podróżnym lady
wersją zwierząt obecnych, utrzymywał. Youngstreet. Właścicielka uśmiechnęła się łagodnie, gdy Harriet
- Zaakceptowanie takich dziwacznych idei - ostrzegał pan Crisply siadała obok niej.
złowieszczym tonem - prowadziłoby do bluźnierczej i naukowo - Zawsze używam tego powozu, nawet w mieście. Jest o
bezzasadnej teorii, że istoty ludzkie mogły mieć jakichś przodków wiele wygodniejszy niż te nowomodne powozy miejskie.
zupełnie różnych od dzisiejszego człowieka. Fry i Applegate usiedli naprzeciwko pań, na siedzeniach
Nikt oczywiście nie aprobował takiej przedziwnej sugestii, w wyściełanych aksamitem w kolorze kasztanowym. Harriet nie mogła
każdym razie nie publicznie. Gdy pan Crisply skończył, rozległy się się oprzeć wrażeniu, że byli jacyś napięci.
skąpe oklaski. - Będzie to bardzo miła przejażdżka - zaczęła lady Young-
Kiedy tłumek rozdzielił się na mniejsze grupki, lord Fry street.
nachylił się do Harriet. - Cieszę się ogromnie - odpowiedziała Harriet. - Mam w to-
184 185
Amanda Quick Bestia

rebce szkicownik. Czy przypuszczają państwo, że ten właściciel Applegate wyprostował swe dość wąskie ramiona.
kolekcji zębów pozwoli mi coś naszkicować? - Będzie dla mnie największą przyjemnością bez zbędnych
- Myślę, że da się namówić - mruknął lord Fry. formalności poślubić tam panią. Uznaliśmy, że to jedyny sposób, by
Ciężki stary powóz z trudem przebijał się przez zatłoczone ukrócić machinacje St. Justina.
ulice. Dojechali jednak na skraj miasta, a powóz wcale się nie - Poślubić mnie? Boże! - Harriet nie wiedziała, czy śmiać
zatrzymał. Woźnica popędził czwórkę spokojnym galopem. czy płakać. - St. Justin się wścieknie.
Harriet zaczęła się niepokoić. Spojrzała przez okno i zauważyła że - Niech pani się nie lęka - rzekł Applegate. - Obronię panią.
opuścili już miasto i byli na otwartym terenie. - A ja mu pomogę - oświadczył lord Fry.
- Czy dojeżdżamy już do domu pańskiego przyjaciela, - Ja również.-Lady Youngstreet znów poklepała rękę Harriet.
lordzie Fry? - W dodatku mamy do pomocy stangreta. Bez obaw. Z nami
Twarz lorda Fry przybrała kolor ciemnoczerwony. Odchrzą- jesteś bezpieczna, moja droga. A teraz mam tu ze sobą coś na
knął. rozgrzewkę. Łyczek brandy zawsze umila długą podróż, nie
- Ehm. Sądzę, że nadszedł czas, by powiedzieć pani, co się sądzicie?
dzieje, droga panno Pomeroy. - Słuszna uwaga, moja droga. - Fry uśmiechnął się do lady
- Tak, oczywiście. - Lady Youngstreet uspokajająco Youngstreet z aprobatą, gdy ta wyciągała butelkę z dużej torby.
poklepała ją po ręku. Oczy błyszczały jej z przejęcia. - Dobry Boże- powiedziała znów Harriet. Nagle przyszło jej
- Możesz być spokojna, Harriet. Jako twoi wierni przyjaciele coś do głowy i skrzywiła się. - Czy to znaczy, lordzie Fry, że nie ma
postanowiliśmy uratować cię od małżeństwa z Potworem z Black-| pan żadnego przyjaciela z kolekcją skamielin z zębami?
thorne Hall. - Obawiam się, że nie, moja droga - powiedział Fry, od-
Harriet wpatrywała się w nią. bierając butelkę z rąk lady Youngstreet.
- Proszę? - Bardzo się rozczarowałam - odpowiedziała Harriet. Oparła
Lord Applegate pogładził palcami wysoko zawiązany fular. się głębiej o pluszowe poduszki i postanowiła czekać na Gideona.
Wyglądał bardziej stanowczo niż zwykle. Wiedziała, że wyruszy wkrótce na jej poszukiwanie, a gdy dogoni
- Zdążamy do Gretna Green, panno Pomeroy. powóz lady Youngstreet, nie będzie łagodnie usposobiony.
-Gretna Green? Porywacie mnie? Wiedziała, że przyjdzie jej bronić swych przyjaciół przed gniewem
Lord Fry zmarszczył brwi. Gideona.
- Ależ skąd, panno Pomeroy. Ratujemy panią. Pracowaliśmy
nad tym od czasu, gdy St. Justin pojawił się w Londynie. Stało się
wtedy jasne, że ma zamiar kontynuować te swoje brudne sztuczki.
Nie możemy na to pozwolić. Jest pani naszą przyjaciółką i zrobimy,
co do nas należy.
obry Boże - wyszeptała zdumiona Harriet. - Ale dlaczego
Gretna Green?
186
Amanda Quick Bestia

- Tak, milordzie - odpowiedziała zdecydowanie. - Właśnie


tak Mojej ciotce trudno to wyjaśnić, ale ja przejdę od razu do
rzeczy. Chodzi o to, że ona zniknęła.
- Zniknęła?
- Sądzimy, że została porwana i w tej chwili jest wieziona do
Gretna Green.
Gideon poczuł się, jakby spadł ze skały. Wszystkiego mógł
się spodziewać, ale nie tego. Gretna Green! Był tylko jeden powód,
11 dla którego jechało się do Gretna Green.
- O czym, u diabła, pani mówi? - spytał spokojnie.
Effie nie zwróciła uwagi na jego ton.
- Nie wiemy na pewno, czy została porwana - powiedziała
pośpiesznie. - Ale istnieje możliwość, że coś takiego się stało. Może
jednak pojechała na północ, lecz zrobiła to z własnej woli. -
Gideonowi udało się ukryć zdumienie, gdy późnym
- Nonsens - przerwała jej Felicity. - Nie pojechałaby z
popołudniem wprowadzono do jego biblioteki Felicity Pomeroy
własnej woli. Jest zdecydowana poślubić wicehrabiego, nawet jeśli
wraz z ciotką. Wstając, zauważył, że obie wyglądają dość
ją wystawia w towarzystwie na pokaz, niczym egzotyczne
nieszczęśliwie. Harriet z nimi nie było. Czuł jakieś kłopoty.
zwierzątko.
-Dzień dobry paniom - powiedział, gdy siadły
Gideon spojrzał gniewnie na Felicity.
naprzeciwkojego biurka. - Czemu zawdzięczam tę nieoczekiwaną
- Egzotyczne zwierzątko? O co, u diabła, chodzi? Effie
wizytę?
zwróciła się do Felicity, zanim dziewczyna zdołała odpowiedzieć:
Effie popatrzyła na Felicity, a widząc, że ta kiwnęła
- Przecież ona jest z lady Youngstreet, Felicity. Wprawdzie
zachęcająco, zwróciła się do Gideona:
ta dama jest znana z dziwnych pomysłów, ale nie słyszałam
- Dzięki Bogu, że zastałyśmy pana w domu, sir.
nigdy, żeby kogoś porwała.
- Mam zamiar jeść obiad w domu - wyjaśnił. Złożył ręce
Gideon uniósł rękę.
przed sobą na biurku i czekał cierpliwie, aż Effie przejdzie do
- Chciałbym usłyszeć rzeczową i zwięzłą relację, jeśli panie
rzeczy.
pozwolą. Może pani zacznie, panno Pomeroy.
- To nieco dziwna sprawa, milordzie. - Effie znów spojrzała
- Nie ma sensu niczego udawać ani upiększać. - Felicity
niepewnie na Felicity, która prędko kiwnęła głową.
patrzyła wprost na Gideona. - Uważam, że Harriet została porwana
- Nie jestem zupełnie pewna, czy powinniśmy pana kłopotać.
przez niektórych nadgorliwych członków Towarzystwa Miłośników
Dosyć trudno to wyjaśnić. W każdym razie, jeśli stało się to, co
Skamielin i Wykopalisk.
przypuszczamy, jesteśmy wszyscy w obliczu ogromnej katastrofy.
Dobry Boże - wyszeptał Gideon. Pamięć podsunęła mu
- Katastrofy? - Gideon spojrzał pytająco na Felicity. - Czy
sprawa ta dotyczy Harriet?
189
188
Amanda Quick Bestia

natychmiast obraz Applegate'a patrzącego z uwielbieniem na Gideonowi ścisnął się żołądek.


Harriet. Ilu mężczyzn w Towarzystwie uległo jej urokowi, - Nie zdawałem sobie sprawy, że Applegate tak się
zastanawiał się. - Dlaczego pani uważa, że ta banda z nią ucieka? przejmował ratowaniem mojej narzeczonej.
Felicity patrzyła na niego w skupieniu. - No cóż, nie poruszał przecież tego tematu w pana
- Dziś po południu Harriet pojechała na zebranie obecności, milordzie - zauważyła rzeczowo Felicity. - Ale faktem
Towarzystwa. Niedawno dostałyśmy od niej karteczkę, że jedzie z jest, że mówił o uratowaniu Harriet na tyle dużo, że sprawa stała się
przyjaciółmi do jakiegoś dżentelmena, zbierającego skamieliny z tematem plotek.
zębami. Mam powody sądzić, że to nieprawda. - Rozumiem.
Gideon zignorował Effie, która mruczała coś, że nie jest Plotek, które do mnie nie dotarły, uświadomił sobie Gideon,
absolutnie pewna, że tak się sprawy potoczyły. Skoncentrował się Popatrzył na Effie.
na Felicity. - Ciekawi mnie, dlaczego przyszła pani wprost do mnie, pani
- Dlaczego pani uważa, że Harriet nie ogląda teraz kolekcji Ashecombe. Czy mam z tego wnioskować, że jednak wolałaby pani,
skamielin, panno Pomeroy? żeby bratanica wyszła za mnie niż za Applegate'a?
- Przepytałam młodego lokaja, który przyniósł wiadomość. - Niezupełnie - odparła szczerze Effie. - Ale już za późno,
Powiedział, że Harriet, lady Youngstreet, lord Fry i lord Applegate żeby mogło być inaczej. Szaleńczy pomysł ucieczki i mał-
wsiedli wszyscy do powozu podróżnego, nie miejskiego. W żeństwa z Applegate'em spowodowałby jeszcze większy skandal
dodatku, gdy wypytywałam dalej, dowiedziałam się, że do powozu niż obecny.
zapakowano również kilka toreb. - A więc jestem mniejszym złem - stwierdził Gideon.
Dłoń Gideona zacisnęła się w pięść. Zmusił się, by powoli - No właśnie, sir.
rozluźnić palce. - Jak to miło wiedzieć, że moja oferta małżeńska została
- Rozumiem. A dlaczego podejrzewa pani, że pojechali do przyjęta z tak prozaicznych powodów.
Gretna Green? Effie zmrużyła lekko oczy.
Piękne usta Felicity zacisnęły się ponuro. - Sytuacja jest znacznie gorsza, niż się panu wydaje,
-Ciocia Effie i ja wracamy właśnie z domu lady Youngstreet. wicehrabio. Plotki na temat nocy, jaką spędził pan z Harriet w tej
Przepytałyśmy jej kamerdynera i pokojówki. Woźnica zdradził strasznej jaskini, mogły dotrzeć aż tutaj. Słyszałam delikatną
jednej z pokojówek, że ma się przygotować do szybkiej podróży aluzję na wieczorku u Wraxhamów. Jakby mało było innych
na północ. plotek, ludzie zaczną się zastanawiać, czy rzeczywiście
Effie westchnęła. skompromitował pan moją bratanicę. Jej reputacja nie zniosłaby
- Fakt, że lord Applegate przebąkiwał ostatnio często o jeszcze tego porwania.
ratowaniu mojej bratanicy od małżeństwa z panem, sir, każe nam - Byłoby oczywiście inaczej, gdybyśmy były pewne, że
podejrzewać, że może postanowił wziąć sprawę we własne ręce. Harriet wyjdzie za Applegate'a - dorzuciła rzeczowo Felicity.
Lady Youngstreet i lord Fry najwidoczniej pomogli mu w tym - Tak, rzeczywiście byłoby inaczej. - Palce Gideona
przedsięwzięciu. zacisnęły się na figurce ptaka, stojącej na biurku.
190 191
Amanda Quick Bestia

-Jednakże - ciągnęła Felicity - wiemy, że nawet jeśli - Zaryzykuję, Owi. I, proszę, nie opóźniaj wykonania moich
do Gretna Green, Harriet nie poślubi Applegate'a. rozkazów.
Gideon przejechał kciukiem po skrzydle ptaka. - Jak pan sobie życzy, sir. Tylko proszę nie mówić, że pana
- Dlaczego pani tak sądzi? nie ostrzegałem. - Owl znikł, cicho zamykając za sobą drzwi.
- Ona uważa, że związana jest z panem, milordzie. Harriet - No dobrze. - Effie wstała i zawiązała czepek. - Lepiej już
nigdy nie złamałaby takiego przyrzeczenia. Gdy wszyscy wrócą z sobie pójdziemy, Felicity. Zrobiłyśmy, co się dało.
północy, a Harriet nie będzie żoną Applegate'a, po całym mieście - Tak, ciociu Effie. - Felicity wstała i spojrzała ostro na
będą krążyć opowieści. I tak już mamy dosyć spekulacji na temat Gideona. - Milordzie, jeśli pan ich dogoni...
pana przyszłego małżeństwa z moją siostrą. - Z całą pewnością ich dogonię, panno Pomeroy. Patrzyła na
Effie westchnęła. niego przez kilka sekund i wzięła głęboki oddech. - A więc, gdy ich
- Wszyscy powiedzą, że biedna Harriet chciała umknąć ze pan dogoni, sir, mam nadzieję, że nie będzie pan nieuprzejmy dla
szponów Potwora z Blackthorne Hall, uciekając do Gretna mojej siostry. Jestem pewna, że potrafi odpowiednio wyjaśnić to
Green, żeby, jak tylu innych zbiegów, pośpiesznie wziąć ślub, zdarzenie.
a gdy tam dotarła, Applegate się rozmyślił. Dziewczyna będzie - Z całą pewnością znajdzie wyjaśnienie. - Gideon podszedł
podwójnie skompromitowana. do drzwi i otworzył je przed paniami. - Harriet nigdy nie brakuje
Gideon wstał i pociągnął za dzwonek, wzywając swego wyjaśnień. A czy będzie ono odpowiednie, to już inna sprawa.
kamer-dynera. Felicity zmarszczyła brwi.
- Mają panie rację. Dość już tego gadania. Zajmę się tą - Sir, musi mi pan dać słowo, że nie będzie pan dla niej
sprawą niezwłocznie. ostry. Nie nalegałabym na przyjście tutaj i wyjaśnianie panu, co się
Felicity spojrzała na drzwi, gdy Owl je otwierał. Później stało, gdybym przypuszczała, że będzie pan na nią zły.
znów zerknęła na Gideona. Gideona zniecierpliwiła ta troska Felicity.
- Pojedzie pan za nimi, milordzie? - Niech się pani nie trudzi, panno Pomeroy. Pani siostra i ja
- Oczywiście. Jeśli, jak pani mówi, pojechali starodawnym doskonale się rozumiemy.
powozem lady Youngstreet, mogę panią zapewnić, że ich wkrótce - Ona też tak mówi - mruczała Felicity, wychodząc za ciotką.
dogonię. Ten jej powóz ma co najmniej dwadzieścia lat. Jest bardzo - Mam nadzieję, że oboje macie rację.
ciężki i ma fatalne resory. A jej konie są prawie tak stare jak ten - A przy okazji - dodał Gideon, gdy wychodziły już do hallu
powóz. Nie mogą biec zbyt szybko. - proszę spakować torbę dla mojej narzeczonej, gdy tylko panie
- Słucham, milordzie? - spytał Owl swym ponurym tonem. wrócą. Wstąpię po nią, wyjeżdżając z miasta.
- Każ zaprzęgać Cyklopa i Minotaura do powozu i przy- Effie spojrzała czujnie.
prowadź go natychmiast - powiedział Gideon. - Więc nie zdoła pan przywieźć jej nam przed świtem?
- Oczywiście, milordzie. Ale nie jest to miły wieczór na Felicity odpowiedziała pierwsza.
przejażdżkę, jeśli mogę coś doradzać, sir. Obawiam się, że w drodze - Oczywiście, że nie wróci z nią dziś w nocy, ciociu. Kto
może pana złapać burza. wie, jak daleko Harriet i jej przyjaciele już zajechali? W każdym
192 193
Amanda Quick Bestia

razie mam nadzieję, że kiedy zobaczymy Harriet, będzie już Zdaniem Gideona problem polegał na tym, że Harriet zbyt
mężatką. Czy nie mam racji, milordzie? długo była niezależna. Przez wiele lat musiała podejmować
- Tak - odpowiedział Gideon. - Absolutną rację. Myślę, że decyzje za siebie i za innych. Przyzwyczaiła się do tego tak samo,
nadszedł czas, żeby zakończyć ten nonsens raz na zawsze. Nie mogę jak do samotnego biegania po jaskiniach. Przyzwyczaiła się do
pozwolić, by wszyscy bez wyjątku starali się ratować moją wolności.
narzeczoną przed Potworem z Blackthorne Hall. To już się staje Gideon obserwował drogę przed sobą, niezupełnie świadom
uciążliwe. lejców, poruszających się w jego rękach, gdy konie parły do przodu.
Wybrał Cyklopa i Minotaura, tak jak wybierał wszystko inne w
swoim życiu - z powodu ich wytrzymałości i siły, a nie wyglądu.
Owl mylił się w swej przepowiedni pogody. Wieczorne Dawno już zrozumiał, że wygląd niewiele znaczy u koni, kobiet i
niebo było wprawdzie zachmurzone, ale nie padało i droga była przyjaciół.
sucha. Gideon przemykał sprawnie po ulicach Londynu, a gdy Człowiek, który oceniany był w świecie na podstawie oszpe-
tylko wyjechał z miasta, popędził konie. Cyklop i Minotaur conej twarzy i reputacji, dość szybko odkrył, że zalet u innych
ruszyły do boju, rytmicznie i silnie uderzając o ziemię olbrzymimi należy szukać głębiej, a nie na powierzchni.
kopytami. Doszedł do wniosku, że Harriet, tak jak jego konie, była z
Jeszcze przez dwie godziny nie będzie całkiem ciemno. mocnego materiału. I umysł miała niezależny.
Sporo czasu, żeby dogonić ciężki, stary powóz lady Youngstreet. Może zdecydowała, że jej życie będzie przyjemniejsze, jeżeli
Sporo czasu, żeby myśleć. Może zbyt wiele. Czy gonił porwaną wyjdzie za kogoś takiego jak Applegate, który nie będzie śmiał
narzeczoną, czy narzeczoną, która uciekła od Potwora z Blackthome wydawać jej rozkazów.
Hall? Applegate miał sporo do zaoferowania, łącznie z fortuną i
Chciał wierzyć, że Felicity miała rację, mówiąc, że Harriet tytułem. Gideon uświadomił sobie, że konkurent w dodatku
czuje się z nim związana. Ale możliwości, że Harriet mogła uciec z podzielał zainteresowania Harriet skamielinami. Mógł ją pociągać
własnej woli wprost w ramiona zadurzonego Applegate'a, też nie jego umysł.
należało bagatelizować. Małżeństwo z Applegate'em miałoby wiele zalet, a żadnej
Wczoraj, gdy zabrał ją na przejażdżkę do parku, była zła. z wad, towarzyszących małżeństwu z Potworem z Blackthorne
Wygłosiła wykład na temat jego zapędów dyktatorskich. Dała Hall.
mu wyraźnie do zrozumienia, że nie jest przyzwyczajona do Gdybym był prawdziwym dżentelmenem, pomyślał Gideon,
rozkazów, nawet gdyby osoba rozkazująca miała jak najlepsze pewnie pozwoliłbym jej uciec dziś z Applegate'em.
intencje. A później wyobraził sobie Harriet w ramionach tamtego i
Gideon zacisnął szczęki. Z całą pewnością wiele się ostatnio zrobiło mu się zimno. Wyobraził sobie, jak dotyka jej piersi, całuje
zastanawiała, jak się będzie czuła jako mężatka. Wyraźnie chciała delikatne usta, wchodzi w to wąskie, gorące miejsce, Gideonem
mu powiedzieć, że po ślubie nie ma zamiaru rezygnować z wstrząsnął żal i uczucie ogromnej straty. Nie, to niemożliwe.
niezależności. Wiedział, że jej nie odda.
194 195
Amanda Quick Bestia

Perspektywa życia bez Harriet była nie do zniesienia. Applegate popatrzył na nią zdumiony.
Przypomniał sobie coś, co powiedziała Felicity na temat - Mam nadzieję, że zmieni pani zamiar, moja droga. Zostało
wystawiania Harriet na pokaz, jak gdyby była jakimś niezwykłym nam jeszcze kilka godzin. Zapewniam panią, że będę bardzo
stworzeniem z dalekich stron. Zacisnął ręce na lejcach, uświa- oddanym mężem. I w dodatku mamy tyle wspólnego. Proszę
damiając sobie, że może właśnie tak to traktował. A przecież to pomyśleć, moglibyśmy razem poszukiwać skamielin.
jedyna kobieta na świecie, która nie boi się wyjść za Potwora. - Brzmi to wspaniale, sir, ale powtarzam panu, że jestem już
Gideon rozluźnił i popędził konie. Mógł się tylko modlić do zaręczona. Nie cofnę słowa, jakie dałam wicehrabiemu St.
jakiegoś boga, który go opuścił sześć lat temu, by okazało się że Justinowi.
Harriet nie ucieka z własnej woli. Applegate patrzył na nią z podziwem.
- Pani poczucie honoru w tej kwestii jest godne podziwu,
Nikt jednak nie oczekuje od pani lojalności w stosunku do tego
Opary alkoholu wypełniły wnętrze ogromnego powozu lady mężczyzny. W końcu to jest St. Justin. Z taką reputacją nie może
Youngstreet, zmierzającego na północ. Harriet otworzyła okno, gdy wymagać lojalności i szacunku od kogoś tak uroczego i niewinnego
lady Youngstreet wraz z lordem Fry prezentowali kolejną jak pani.
interpretację jakiejś knajpianej piosenki. Postanowiła zapytać kiedyś Harriet, która miała już dość wyjaśniania, postanowiła
lady, skąd je zna. spróbować innej taktyki.
- A gdybym panu powiedziała, że nie jestem taka niewinna, sir?
Pewna młoda dama z Dolnych Wschodnich Dipples Applegate wyprostował się uroczyście.
Miała dwa ogromne, fantastyczne cyce. - Nie uwierzyłbym w to. Każdy, kto na panią spojrzy, wie od
razu, że jest pani uosobieniem niewinności i cnoty.
Podczas podróży lord Applegate spoglądał na Harriet - Tak po prostu patrząc?
przepraszająco. Pochylił się teraz w jej stronę, by przekrzyczeć te - Oczywiście. W dodatku miałem zaszczyt nawiązać z panią
sprośne śpiewy. bliższy kontakt intelektualny. Tak wspaniały umysł nie zniżyłby
- Mam nadzieję, że nie czuje się pani zbyt urażona, panno się do nieczystych myśli, a co dopiero czynów.
Pomeroy. Rozumie pani, starsze pokolenie, nie takie subtelne. Ale - To interesujący wniosek - mruknęła Harriet.
mają dobre intencje. Chciała z nim polemizować, lecz w tym momencie
- Tak, wiem - odpowiedziała Harriet ze smętnym zauważyła, że powóz zwalnia. Lord Fry przerwał piosenkę i znów
uśmiechem. - Przynajmniej oni się dobrze bawią. łyknąłz butelki.
- Myślałem, że dobrze będzie zabrać ich z sobą. Ich obe- - Zatrzymujemy się, żeby coś przekąsić? Świetny pomysł. A
cność usankcjonuje naszą ucieczkę - wyjaśniał gorliwie Applegate poza tym, chętnie bym poszedł na stronę.
Problem w tym, milordzie, co staram się panu od jakiegoś - Doprawdy, Fry. - Lady Youngstreet żartobliwie uderzyła
czasu wytłumaczyć, że nie mam zamiaru wyjść za pana, nawet go wachlarzem i spojrzała wymownie. - Nie możesz być taki
gdybyśmy dotarli do Gretna Green, w co wątpię. niedelikatny przy młodych ludziach.
196 197
Amanda Quick Bestia

- Masz rację. - Fry skłonił się przed Harriet. - Przepraszaj To stwierdzenie naprawdę Harriet przeraziło. Tylko
panno Pomeroy - powiedział trochę niewyraźnie. - Nie wiem co we przejawów bohaterstwa Applegate'a brakowało jej do szczęścia.
mnie wstąpiło. Wiedziała, jak zareagowałby na nie Gideon.
- Ja wiem, co w ciebie wstąpiło - oświadczyła lady Powóz stanął. Harriet słyszała, jak woźnica ostro rozmawia z
Youngstreet radośnie. - Moja najlepsza brandy. Daj mi tę butelkę. St Justinem, dopytując się, o co właściwie chodzi.
Przecież jest moja i mam zamiar ją dokończyć. - Nie będę was długo zatrzymywał - powiedział Gideon. -O
Na zewnątrz powozu słychać było jakieś krzyki. Harriet ile wiem, macie ze sobą coś, co należy do mnie.
usłyszała tętent kopyt na drodze. Jakiś powóz zbliżał się do nich w Harriet usłyszała jego głośne kroki na bruku, co było niewąt-
zawrotnym tempie. Było już prawie ciemno, ale rozpoznała żółty pliwą oznaką złego humoru. Spojrzała ostrzegawczo na swych
powozik i olbrzymie konie, które nagle pojawiły się tuż przy towarzyszy.
powozie lady Youngstreet. - Słuchajcie mnie uważnie - powiedziała. - Musicie pozwolić
Lekki, szybki pojazd przemknął obok. Zdołała zerknąć na mi porozmawiać z wicehrabią, rozumiecie?
powożącego. Ubrany był w gruby płaszcz, a na oczy miał nasunięty Applegate był oburzony.
kapelusz, ale te szerokie ramiona rozpoznałaby wszędzie. - Na pewno nie pozwolę ci samej przeciwstawiać się
Gideon nareszcie ich dogonił! Potworowi. Cóż ze mnie byłby za mężczyzna?
Z kozła woźnicy rozległ się krzyk i wiązanka przekleństw, Drzwi powozu otwarły się.
po czym powóz jeszcze bardziej zwolnił. - Dobre pytanie, Applegate - powiedział Gideon złowie-
- Do licha! - zdenerwował się Applegate. - Jakiś szaleniec szczym głosem. Stał przy drzwiach i wyglądał naprawdę groźnie.
spycha nas na brzeg drogi! Czarny płaszcz powiewał wokół niego jak peleryna czarnoksiężnika.
Lady Youngstreet rozejrzała się mętnym wzrokiem. Wewnętrzne lampy powozu oświetlały jego twarz przeciętą blizną.
- Może nas zatrzymuje jakiś rozbójnik? - A więc jesteś, wicehrabio - rzekła spokojnie Harriet. -
- Nigdy nie widziałem rozbójnika w takim powoziku - zastanawiałam się, kiedy do nas dojedziesz. Odbyłam bardzo miłą
zdziwił się Fry. przejażdżkę. Piękny wieczór, prawda?
- To St. Justin- spokojnie oznajmiła Harriet.- Mówiłam wam, Spojrzenie Gideona wędrowało po wszystkich pasażerach,
ze przyjedzie, gdy tylko zorientuje się, co się stało. aż wróciło do Harriet.
- St. Justin? -Fry był zaskoczony.- Co za diabeł! Znalazł nas! - Czy masz już dość tego wieczornego powietrza, moja
- Bzdura! Nikomu nie mówiłam, co planujemy. Absolutnie droga? - spytał.
nie mógł nas znaleźć! - Lady Youngstreet łyknęła ze swojej butelki i - Wystarczająco, dziękuję. - Harriet wzięła swoją torebkę
mrugnęła chytrze. i stanęła u wyjścia z powozu.
- A jednak znalazł - stwierdziła Harriet. - Wiedziałam, że tak Niech się pani nie rusza, panno Pomeroy - odważnie
będzie. rozkazał Applegate. - Nie pozwolę, żeby ten łajdak panią tknął.
Applegate nieco pobladł, ale śmiało wypiął pierś. Będę pani bronił do ostatniej kropli krwi.
-Nie bój się, Harriet! Obronię cię przed nim! - Będzie dla mnie zaszczytem pomóc lordowi Applegate
198 199
Amanda Quick Bestia

bronić pani, moja droga - głośno obwieścił Fry. - Obaj będziemy - Bądź spokojny, Applegate, będziesz miał doskonałą okazję,
pani bronić do ostatniej kropli krwi Applegate'a żeby protestować, gdy zażądam satysfakcji za tę awanturę.
- Para pijanych głupków- mruknął Gideon obejmując Harriet Applegate mrugnął parę razy, gdy uświadomił sobie grozę
w pasie swymi wielkimi rękami. Z łatwością wyniósł ją z powozu sytuacji, i zaczerwienił się. Nie wycofał się jednak.
- Zostaw ją! Zostaw natychmiast! Nie pozwolę na to ! - Lady - Jak pan sobie życzy, sir. Jestem gotów przyjąć pańskie
Youngstreet rzuciła w Gideona torebką, która odbiła się i spadła wyzwanie. Honor panny Pomeroy jest dla mnie więcej wart niż
na podłogę. - Postaw ją tu z powrotem, ty Potworze. Nie moje życie.
weźmiesz jej. - To bardzo dobrze- odparł Gideon- bo właśnie o tym
- No właśnie. My ją ratujemy przed tobą - wyjaśnił Fry. mówimy. O pańskim życiu. Rozumiem, że wybiera pan pistolety? A
Harriet jęknęła. może jest pan zwolennikiem dawnej mody? Wprawdzie już długo
- O Boże! Wiedziałam, że to będzie niezręczne. nie używałem rapiera, ale pamiętam dokładnie, że ostatnio
- To będzie więcej niż niezręczne, Harriet - Gideon zabrał wygrałem.
się do zamykania drzwi powozu. Oczy Applegate'a powędrowały ku bliźnie na twarzy
- Zaraz, chwileczkę - bełkotał Applegate, otwierając z pod- Gideona.Przełknął ślinę.
wrotem drzwi. Popatrzył odważnie na Gideona. - Nie możesz - Pistolety mi odpowiadają.
jej tak po prostu zabrać. - Doskonale - mruknął Gideon. - Mam nadzieję, że uda mi
- A kto mnie powstrzyma? - spytał łagodnie Gideon. - Może się znaleźć dwóch sekundantów. W klubie zawsze się kręci kilku
ty? dżentelmenów, którzy uwielbiają takie historie.
Applegate wyglądał bardzo mężnie. - Dobry Boże! - ocknął się Fry, prawie trzeźwy. -Czyżbyśmy
- Oczywiście, że ja! Dobro panny Pomeroy jest dla mnie mówili tu o pojedynku? No nie, to już pewna przesada.
najważniejsze. Zobowiązałem się jej bronić i uczynię to! - Co to jest? - Lady Youngstreet świdrowała Gideona spoj-
- Brawo, brawo! Tylko tak dalej, chłopcze - grzmiał pijany rzeniem. - Zaraz, chwileczkę. Przecież nic się nie stało. Chcieliśmy
Fry. - Nie pozwól, by Potwór złapał ją w swoje szpony. Broń jej tylko ratować tę dziewczynę.
własną krwią, Applegate. Będę tuż za tobą. Applegate zachowywał stoicki spokój.
- Ja tez- zadeklarowała lady Youngstreet perlistym, nieco - Nie obawiam się pana, St. Justin.
bełkotliwym głosem. - Miło mi to słyszeć - rzekł Gideon. - Może zmieni pan
- Do pioruna! - mruknął Gideon. opinię, gdy spotkamy się o świcie za kilka dni.
Applegate zignorował pijany duet. Wychylił się z powozu Harriet stwierdziła, że sprawa staje się już niebezpieczna.
i oświadczył: Wystąpiła do przodu i uspokajającym gestem położyła Gideonowi
- Mówię poważnie, St. Justin. Nie pozwolę panu zabrać stąd rękę na ramieniu.
panny Pomeroy, żądam, aby pan tego natychmiast zaniechał. - Dość tego, wicehrabio - powiedziała ostro. - Nie będzie
Gideon uśmiechnął się tym swoim chłodnym uśmiechem, w pan straszył moich przyjaciół.
którym obnażał zęby i wykrzywiał bliznę. Gideon spojrzał na nią z góry.
200 201
Amanda Quick Bestia

- Twoich przyjaciół? - No, więc - mówiła Harriet wesolutko, poprawiając


- Oczywiście, że są moimi przyjaciółmi. Nie byłabym z nimi czepeczek. - Już po wszystkim. My też już powinniśmy ruszać,
gdyby było inaczej. Mieli dobre intencje. Skończmy te niemądre milordzie. Założę się, że czeka nas długa droga powrotna.
rozmowy. Nic można się pojedynkować z powodu drobnego Gideon chwycił ją pod brodę i przytrzymał twarz tak, że nie
nieporozumienia. mogła ukryć oczu pod rondem czepka. Było prawie ciemno, ale
- Nieporozumienia! - zgrzytnął Gideon. - Uważam, porwanie Harriet zauważyła smutny wyraz jego twarzy.
to coś więcej niż nieporozumienie. - Harriet, nie myśl ani przez chwilę, że ta sprawa jest
- Nie było żadnego porwania - powiedziała Harriet. - I nie zakończona.
będę tolerowała pojedynków. Czy to jasne? Przygryzła wargi.
Applegate uniósł głowę. - Bałam się, że możesz być trochę zły.
- Nie szkodzi, panno Pomeroy. Nie mam nic przeciwko temu - Delikatnie mówiąc.
by za panią umrzeć. - Rzecz w tym - zapewniała go - że naprawdę nie było to nic
- Ale ja mam - odpowiedziała Harriet. Uśmiechnęła się do takiego, poza kłopotem dla wszystkich. Nie chcieli mi zrobić
niego przez okno powozu. - Jest pan bardzo miły, lordzie Applegate krzywdy. Przyznaję, że dla ciebie było to szczególnie uciążliwe, i
bardzo odważny. Ale po prostu nie mogę pozwolić, by ktokolwiek bardzo mi z tego powodu przykro, ale nie wydarzyło się nic takiego,
angażował się w pojedynek z powodu zwykłej przejażdżki na wieś żebyś tak okropnie wystraszył Applegate'a.
Lady Youngstreet ożywiła się. - Do licha, kobieto, przecież chciał z tobą uciec.
- Właśnie, przejażdżka na wieś. To było właśnie to. - Ale zadbał o to, żeby zabrać przyzwoitki. Nie możesz mu
Fry miał wątpliwości. nic zarzucić, jeśli idzie o zachowanie dobrych obyczajów.
- Trochę więcej niż przejażdżka, moja droga. Chcieliśmy - Do diabła, Harriet!
dziewczynę wydać za mąż, jeśli pamiętasz. - Nawet gdyby mu się udało dowieźć mnie do Gretna Green,
Harriet nie zwracała na niego uwagi. Popatrzyła w w co wątpię, nic strasznego by się nie stało. Po prostu
nachmurzoną twarz Gideona. zawrócilibyśmy do Londynu.
- Jedźmy już, wicehrabio. Robi się późno. Musimy dać - Nie mogę uwierzyć, że stoję tu na środku drogi, dyskutując
moim przyjaciołom czas na powrót do miasta. z tobą na ten temat. - Gideon wziął Harriet pod rękę i zaprowadził
- Rzeczywiście - powiedziała lady Youngstreet. - Czas na do czekającego powozu. - Przecież ten człowiek miał zamiar cię
nas. - Chwyciła laskę lorda Fry i zastukała w dach powozu. poślubić. - Podsadził Harriet i pomógł jej się usadowić.
-Zawracaj - zawołała głośno. - I to szybko! Układała spódnicę, a Gideon wskoczył do powozu i chwycił
Woźnica, który przysłuchiwał się całej awanturze z lekkim wodze.
znudzeniem, łyknął ze swojej butelki i chwycił lejce. Pokierował - Z pewnością nie wierzysz, milordzie, że wyszłabym za
końmi tak, że wielki powóz wykonał szeroki zakręt i ruszył ociężale Applegate'a. Przecież jestem zaręczona z tobą.
w kierunku Londynu. Applegate przez okno patrzył tęsknie na Gideon spojrzał na nią z ukosa, zawracając konie w kierunku
Harriet, póki powóz nie zniknął za zakrętem. Londynu i prowadząc je dość wolno.
202 203
Amanda Quick Bestia

- Ten fakt nie powstrzymał twoich przyjaciół przed Harriet spojrzała na jego ostry profil.
ratowaniem cię z moich szponów. - Nie będzie pan więcej używał tego wstrętnego przezwiska,
- Oni po prostu nie rozumieją, że ja chcę być w twoich mi lordzie. Słyszy pan?
szponach, milordzie. - Tak, panno Pomeroy. Słyszę panią. Czy wyjdzie pani za
Nic nie odpowiedział. Siedział przez jakiś czas cicho, po- mnie, gdy tylko dostanę potrzebne zezwolenie?
grążony we własnych myślach. Harriet oddychała głęboko Harriet ścisnęła torebkę.
chłodnym nocnym powietrzem. Niebo zaczęło się przecierać i - Wyjść za pana? Natychmiast?
pokazały się gwiazdy. - Tak.
Pomyślała, że taka droga nocą jest bardzo romantyczna Była oszołomiona.
Wszystko wydawało się trochę nierzeczywiste. Czuła, jak gdyby - Myślałam, że chce pan zakończyć nasze narzeczeństwo?
wraz z Gideonem i końmi znalazła się w jakimś bajkowym świecie i - No tak, jak najprędzej. Małżeństwem.
pędziła w noc tajemniczą drogą prowadzącą donikąd. Harriet poczuła, że ogarnia ją uczucie ulgi. Starała się zebrać
Powóz dojechał do zakrętu i na horyzoncie pojawiły się myśli.
światła gospody. - Rozumiem. Jeśli idzie o małżeństwo, to myślałam, że
- Harriet? -spytał cicho Gideon. będziemy mieli więcej czasu, żeby się poznać.
- Słucham, milordzie? - Wiem, że myślałaś. Ale nie sądzę, żeby to miało większe
- Nie chciałbym jeszcze raz przeżywać takiej historii. znaczenie. Znasz już najgorsze i to cię jakoś nie zniechęciło.
- Rozumiem milordzie. Wiem, że było to dla pana bardzo Twoja ciotka twierdzi, że po wypadkach tego wieczoru będzie
kłopotliwe. jeszcze więcej plotek. Nasz ślub zamknie usta niektórym
- Nie o to chodzi. - Gideon wpatrywał się w światła gospody plotkarzom.
w oddali- Chciałem powiedzieć, że mam zamiar zakończyć to - Rozumiem - powiedziała znów Harriet, w dalszym ciągu
narzeczeństwo. niezdolna do logicznego myślenia. - Doskonale, milordzie. Jeśli
Harriet zaniemówiła z wrażenia. Nie wierzyła własnym pan sobie życzy.
uszom. - Życzę sobie. A więc, załatwione. Myślę, że będzie
- Zakończyć narzeczeństwo, milordzie? Dlatego, że byłam najlepiej, jeśli zatrzymamy się na noc tutaj. W ten sposób załatwimy
na tyle głupia, żeby się dać wywieźć na północ? ślub przed powrotem do Londynu.
- Nie. Dlatego, że się obawiam, że takich przypadków może Harriet spojrzała na gospodę.
być więcej. Tym razem nic się takiego nie stało, ale kto wie, co - Tu mamy dziś nocować?
może się jeszcze stać? - Tak. - Gideon zatrzymał konie i wprowadził je na
- Ależ, milordzie... podwórze gospody. Wielkie kopyta uderzały o bruk.
- Całkiem możliwe, że któryś z twoich wielbicieli spróbuje - Tak będzie najwygodniej. Rano załatwię pozwolenie, a po
bardziej radykalnie obronić cię przed Potworem z Blackthorne Hall ślubie zabiorę cię prosto do Hardcastle House i przedstawię moim
- ciągnął Gideon. Nie patrzył na nią, koncentrując się na powożeniu. rodzicom. Niestety, niektórych rzeczy nie da się uniknąć.
204 205
Amanda Quick Bestia

Drzwi gospody otwarły się, nim Harriet zdołała


odpowiedzieć Młody chłopak podbiegł, by zająć się końmi. Gideon
wysiadł z powozu.
Wszystko działo się zbyt szybko. Harriet starała się mówić
spokojnie. I
- A co z moją rodziną, sir? Będą się o mnie niepokoić.
Prześlemy im z tej oberży wiadomość, że jesteś bezpieczna i że cię
zabieram do Hardcastle House. Nim powrócimy do Londynu, 12
sprawa już trochę ucichnie. A ja będę cię miał w swoich szponach.

Gideon oglądał pokój w gospodzie. Był najlepszy, jaki


gospodarze mieli do zaoferowania, ale cóż z tego - stało w nim
jedno łóżko, w dodatku nieduże.
- Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu , że
przedstawiłem nas właścicielowi jako małżeństwo? - Gideon
przykleknał, żeby poruszyć węgle na palenisku. Wyczuwał napięcie
Harriet
- Nie nie mam-odpowiedziała cicho.
- Wkrótce to będzie prawda.
- Tak
Z niejasnych powodów Gideon był tego wieczoru szczególnie
świadom swych rozmiarów. Czuł się dziwnie niezdarny w tym
małym pokoiku. Bał się ruszać i dotykać czegokolwiek w obawie,
że coś zniszczy. Wszystko, łącznie z Harriet wydawało mu się małe
i kruche
- Sądziłem, że to nie byłby dobry pomysł, żebyś nocowała
dziś sama w pokoju obok hallu - powiedział, wciąż na nią nie
patrząc. - gdybyś miała ze sobą pokojówkę albo siostrę to co
innego...
207
Amanda Quick Bestia

- Rozumiem. Nauczyłeś się ukrywać swoje uczucia, Może za bardzo. Czasami


- Samotna kobieta w takiej gospodzie to zawsze ryzyko. Juz, zupełnie nie wiem, co ty właściwie myślisz.
jest kilku pijaczków na dole w szynkwasie. Nigdy nie wiadomo czy Gideon chwycił swój krawat, rozwiązując go błyskawicznie.
któremuś z nich nie przyjdzie do głowy wejść na górę i próbować, - Często myślę to samo o tobie, Harriet.
które drzwi są otwarte. - O mnie? - Spojrzała zdumiona. - Przecież ja prawie w
- Niezbyt przyjemna perspektywa. ogóle nie ukrywam swoich emocji.
- Poza tym, ludzie mieliby wątpliwości, czy na pewno jesteś - Czyżby? - Podszedł do jedynego krzesła i powiesił krawat
damą, gdyby wiedzieli, że nie jesteśmy mężem i żoną.- na oparciu. Zrzucił z siebie żakiet.
Gideon wstał, gdy ogień już się rozpalił. Patrzył, jak małe - Być może panią to zdziwi, ale nie znam pani prawdziwych
płomyczki połączyły się w duży, buzujący płomień.- Snuliby uczuć do mnie, panno Pomeroy. - Zaczął rozpinać koszulę. -Nie
domysły. wiem, czy pani uważa, że jestem zabawny, wstrętny czy cholerny
- Rozumiem. W porządku. Proszę, nie przejmuj się tym nudziarz.
Gideonie. - Harriet podeszła do kominka i wyciągnęła ręce, by je - Gideon, na miłość boską...
zagrzać. - Jak mówisz, wkrótce i tak będziemy małżeństwem. - To była główna przyczyna mojego zmartwienia, gdy do-
Popatrzył na jej profil i poczuł, że cały jest napięty. W wiedziałem się, że zostałaś wywieziona z miasta i jesteś w drodze
blasku ognia skóra Harriet wydawała się złota. Jej miękkie, do Gretna Green. - W rozpiętej koszuli siadł na brzegu łóżka i zaczął
sprężyste włosy okalały twarz. Niemalże słyszał, że szeleszczą, ściągać but. - Wydawało mi się całkiem możliwe, że zdecydowałaś
jakby ożyły. Wyglądała tak słodko i krucho. się na coś lepszego niż nieco gburowaty wicehrabia o zszarganej
- Do diabła, Harriet. Nie mam zamiaru dochodzić dziś swych opinii.
praw małżeńskich - wymamrotał Gideon. - Masz prawo oczekiwać, Harriet przypatrywała mu się przez chwilę.
że się od tego powstrzymam, i takie mam intencje. - Jest pan czasami gburowaty, milordzie, to muszę panu
- Rozumiem. - Nie spojrzała na niego. przyznać. A także uparty.
- To, że straciłem głowę tamtej nocy w jaskini, nie znaczy, - I skłonny do rozkazywania - przypomniał.
że nie jestem zdolny panować nad sobą. - Niewątpliwie, ubolewania godna skłonność.
Harriet spojrzała na niego z ciekawością. Ściągnął drugi but i rzucił go na podłogę.
- Nigdy nie uważałam, że pan nie potrafi nad sobą panować, - Niewiele wiem na temat skamielin, geologii czy teorii
milordzie. Przeciwnie, jest pan najbardziej opanowanym formowania się Ziemi.
mężczyzną, jakiego znam. Czasami mnie to nawet martwi. Prawdę - Absolutna prawda. Aczkolwiek wydajesz się inteligentny
mówiąc, jest to jedyna rzecz, która mnie u pana niepokoi. i mógłbyś się nauczyć.
Patrzył na nią z niedowierzaniem. Gideon spojrzał ostro, niepewny, czy z niego żartuje.
- Uważasz, że jestem zbyt opanowany? - Nie mogę zmienić swojej twarzy ani swojej przeszłości.
- Myślę, że to dlatego, że przez ostatnich kilka lat musiałeś - Nie przypominam sobie, żebym cię o to prosiła.
znieść tyle obrzydliwych plotek - stwierdziła Harriet rzeczowo. - - Do licha, Harriet, dlaczego właściwie chcesz za mnie wyjść?
208 209
Amanda Quick Bestia

Przechyliła głowę, zastanawiając się. Gideon patrzył na nią i czuł, jak wzbiera w nim gorąco. To
- Może dlatego, że mamy wiele wspólnego. będzie długa noc, pomyślał.
-Do diabła, kobieto, przecież w tym cały problem - krzyknął - Chciałbym jeszcze wyjaśnić pewien szczegół.
że nie mamy nic wspólnego poza tym, że spędziliśmy razem - A cóż to takiego, milordzie?
noc w jaskini. - Jesteś najpiękniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek znałem -
- Ja też jestem czasami dość uparta -ciągnęła w zamyśleniu. wyszeptał ochryple.
Sam nazwałeś mnie tyranką, kiedy spotkaliśmy się po raz Harriet otwarła usta ze zdumienia.
pierwszy. - Co za bzdura! Jak możesz coś takiego mówić, Gideonie?
Gideon chrząknął. Otrząsnął się.
- To fakt, panno Pomeroy, to fakt. - To absolutna prawda.
- I mam skłonności do fascynacji starymi zębami i kośćmi w - Och, Gideonie. - Harriet zamrugała, usta jej drżały.
stopniu wskazującym na brak manier, a nawet bywam wtedy Przebiegła przez pokój i wpadła wprost w jego ramiona.
niegrzeczna. Mile zaskoczony tą nieoczekiwaną reakcją, Gideon dał się
- Twoja fascynacja skamielinami nie jest aż tak groźna - przewrócić na łóżko. Objął Harriet i położył ją na swojej
rzekł wielkodusznie Gideon. piersi
- Dziękuję, sir. Poza tym, muszę dodać, że, podobnie jak - Jesteś najatrakcyjniejszym, najprzystojniejszym, najwspa-
pan, nie mogę zmienić ani swojej twarzy, ani przeszłości-ciągnęła nialszym mężczyzną, jakiego znam - szepnęła Harriet nieśmiało w
Harriet, jakby sporządzała listę nieco uszkodzonych towarów, które jego kark.
ma zamiar sprzedać. - Widzę, że do listy twoich felerów musimy jeszcze dołączyć
Zaskoczyło to Gideona. wadę wzroku. - Gideon wsunął palce w jej gęste włosy. - Ale
- Co masz do zarzucenia swojej twarzy albo przeszłości? wydaje się, że w naszym przypadku jest to niewielka i bardzo
- Mam. Nie da się ukryć, że nie jestem taką pięknością jak użyteczna wada.
moja siostra i nie można zmienić mojego wieku. Mam prawie - Twój wzrok musi być równie kiepski, skoro uważasz, że
dwadzieścia pięć lat i nie jestem rozkoszną, zgodną we współżyciu jestem piękna. - Harriet zachichotała. - No i proszę, milordzie.
panienką świeżo po szkole. Dopasowane wady. Z pewnością jesteśmy idealnie dobrani.
Gideon zauważył cień uśmiechu na jej ustach. Poczuł, że coś - Z pewnością. - Gideon chwycił jej twarz w dłonie i przy-
zaczyna się w nim rozluźniać. bliżył usta do jej ust.
- To racja - przyznał. - Na pewno byłoby łatwiej wyszkolić Odpowiedziała na jego pocałunek z taką słodką zaciętością,
jakąś głupią gąskę, która nie potrafi samodzielnie myśleć. Ale że poczuł, jak krew pulsuje mu w żyłach. Poprzez płaszcz i suknię
ponieważ sam też nie jestem już nieopierzonym młokosem, nie czuł miękkie piersi. Zacisnął palce na jej włosach.
mam chyba prawa uskarżać się na twój podeszły wiek. - Gideon? - Harriet uniosła nieco głowę, by spojrzeć na
Harriet roześmiała się. niego zamglonymi oczyma.
- Bardzo łaskawie, milordzie. - Boże, jak ja cię chcę. - Błądził wzrokiem po jej twarzy
210 211
Amanda Quick Bestia

w nadziei, że da mu jakiś znak, że nie musi zachować się jak Zaproszenie w oczach Harriet przyprawiło Gideona niemalże
dżentelmen w przeddzień ślubu. - Nawet nie wiesz, jak bardzo. o utratę tchu. Czuł narastające pożądanie.
Oczy miała przysłonięte rzęsami, ale Gideon widział jej - Nieuniknioną? - spytał ochryple. - Tak to rozumiesz? Tak
gorące policzki. odbierasz nasze kochanie się? Jako nieunikniony obowiązek?
- Ja też cię chcę. Śniłam wiele razy o tej nocy, którą - To nie było nieprzyjemne - zapewniła go prędko. - Nie
spędziliśmy razem. chciałam cię urazić. Było to na swój sposób fascynujące. Z całą
- Od jutra, od naszego ślubu, będziemy każdą noc spędzać pewnością coś w tym było.
razem - przyrzekł. - Dziękuję ci - mruknął oschle Gideon. - Starałem się. -
- Gideonie - powiedziała łagodnie. - Wiem, że nasze mał- - Wiem o tym. Poza tym należy wziąć poprawkę na to
żeństwo wynikło z konieczności. Uważałeś, że musisz zachować się niewygodne łoże, które dzieliliśmy wtedy. Skaliste podłoże nie jest
wobec mnie jak należy. Ale zastanawiałam się... zbyt zachęcające do uprawiania miłości.
- Zastanawiałaś się nad czym? - Zirytowała go jej interpreta- - Nie jest.
cja faktów i nie bardzo wiedział, jak temu zaprzeczyć. Miała rację. - I jeszcze ten dodatkowy czynnik pańskich rozmiarów,
Oświadczył się dlatego, że ją skompromitował. milordzie - ciągnęła Harriet. - Jest pan potężnym mężczyzną. -
- Czy sądzisz - spytała powoli - że kiedyś mógłbyś się we Chrząkneła dyskretnie.- Niektóre pańskie partie są propor-cjonalne
mnie zakochać? w stosunku do całości, milordzie. To trochę jak z moimi
Gideon zamarł. Przymknął na moment oczy, by nie widzieć skamielinami. Czy wie pan, że na podstawie zęba można często
nadziei w tym turkusowym spojrzeniu. określić wielkość całego zwierzęcia?
- Harriet, chcę, żeby wszystko między nami było - Harriet... - jęknął Gideon.
powiedziane uczciwie. - Tak więc nie było to dla mnie zbyt wielkim zaskoczeniem -
- Słucham, milordzie? zapewniła. - W końcu mam dość duże doświadczenie w określaniu
Otworzył oczy z uczuciem bólu płynącego z samej głębi. rozmiarów i kształtów różnych stworzeń na podstawie badania kości
- Sześć lat temu zapomniałem, co to znaczy kochać. Ta część czy zębów odbitych w skale. Był pan taki, jak należało się
mnie już nie istnieje. Ale przysięgam, że będę dobrym mężem, spodziewać. Proporcjonalny.
będę się o ciebie troszczył i bronił, nie szczędząc życia. Nie - Rozumiem - zdołał wtrącić przyduszonym głosem.
zabraknie ci niczego, co tylko będę w stanie ci ofiarować. I będę - W istocie, rozpatrując teraz to wydarzenie, należy tylko
wierny. się dziwić, że przebiegło ono tak dobrze za pierwszym razem.
Oczy Harriet zwilgotniały, ale udało jej się to pokonać. Usta Mam nadzieję, że w przyszłości będzie przebiegało jeszcze
jej zadrżały nieśmiałym uśmiechem, który był jak powitanie. sprawniej.
- A więc, milordzie, ponieważ oboje dostatecznie się skom - Dość już, Harriet. - Gideon delikatnie, ale stanowczo zakrył
promitowaliśmy, nie widzę powodu, żebyśmy musieli odkładać ręką jej usta. - Nie mogę tego więcej słuchać. Co do jednego
tę nieuniknioną następną noc. Nie musi pan dowodzić szlachet masz rację: w przyszłości będzie to przebiegać znacznie łatwiej.
nych intencji akurat mnie. Odwracając ją na plecy, zobaczył ponad swoją ręką jej szeroko
212 213
Amanda Quick Bestia

otwarte oczy. Gdy zaczął odpinać jej płaszcz, objęła go ramionami Gideon powoli opuszczał Harriet, aż znów stanęła przed
za szyję. nim, obejmując ramionami jego szyję. Chwycił brzegi jej koszuli i
Gideon westchnął. Pocałował ją mocno, czując ogarniające ściągnął ją przez głowę. Później klęknął, by odwiązać podwiązki i
go pragnienie. Przekraczało wszystko, co kiedykolwiek czuł Nigdy zdjąć pończochy. Czuł, jak drży pod jego dotykiem.
nie pragnął żadnej kobiety tak, jak teraz Harriet. Ale dzisiaj, Wstał i głodnym wzrokiem podziwiał jej pięknie
przyrzekł sobie, zapanuje nad sobą, póki ona nie pozna swoich wyrzeźbione ciało. Blask kominka oświetlał zarys zgrabnych
pragnień. Ofiarowała mu siebie i chciał jej odpłacić najlepiej, jak pośladków i prostych pleców. Ostrożnie położył dłoń na ciemnym
potrafi. trójkącie, gdzie kończyły się uda. Poczuł, że przeszedł przez nią
Udało mu się ściągnąć z niej płaszcz i suknię, kiedy leżała dreszcz. Wsunął rękę między jej nogi i, wciąż ją całując, delikatnie
pod nim na łóżku. Gdy była już tylko w koszulce i pończochach rozchylił płatki kwiatu, skrywającego jej sekrety.
postawił ją delikatnie i odsunął kołdrę. Harriet gorączkowo szeptała imię Gideona, rozchylając jego
Dzięki Bogu, pościel jest w miarę czysta, pomyślał z ulgą. rozpiętą koszulę. Całowała jego pierś i jej pieszczoty przypominały
W gospodach różnie z tym bywało. Nie mógłby położyć Harriet Gideonowi dotknięcie motyla na napiętej skórze. Palce Harriet
jakimś niechlujnym łóżku. Dość, że za pierwszym razem wziął ją na wędrowały po jego ramionach, odsuwając coraz bardziej koszulę, by
skalistym podłożu jaskini. Harriet zasługiwała na to, co najlepsze złożyć jeszcze więcej delikatnych pocałunków na jego gorącym jak
Ona jednak najwyraźniej nie zwracała na to uwagi. Patrzyła ogień ciele.
na niego rozmarzonym wzrokiem, a gdy się uśmiechała, widział te Obchodziła się z nim tak delikatnie, jak ze swymi cennymi
śmieszne małe ząbki. Nie zważała na to, że przez cieniutki materiał skamielinami, pomyślał nieco rozbawiony i absolutnie oczarowany
koszuli prześwitywały różowe sutki. tym uczuciem. Nigdy nie miał kobiety, która traktowałaby go jak
Gideonowi było z Harriet bardzo dobrze. Miała do niego rzadki i cenny skarb.
zaufanie, że czuł się przy niej odważny, szlachetny i wzbudzający - Harriet, nie zdajesz sobie sprawy, co mi robisz. Uwielbiam
szacunek. Zrozumiał, że znalazł w niej to, co stracił w oczach ojca i cię dotykać.
świata sześć długich lat temu. Gdy uniosła głowę, w jej oczach malował się zachwyt.
Harriet w niego wierzyła i to mu wystarczało. - Jesteś niesamowity. Taki silny i pełen gracji.
- Jesteś taka cudna - wyszeptał. Chwycił ją w pasie i uniósł - Gracji? - Parsknął śmiechem. - Pierwszy raz ktoś
do góry. Całował jej piersi, aż pod jego ustami delikatna koszulka powiedział o mnie, że jestem pełen gracji.
stała się przezroczysta. - Ale jesteś. Poruszasz się jak lew. Miło na to patrzeć.
Harriet zacisnęła mocniej obejmujące go palce i odchyliła - Och, Harriet, rzeczywiście masz wadę wzroku, ale nie
głowę. Jęknęła, gdy przygryzł delikatnie jedną pierś. mogę na to narzekać.
- Och, Gideonie. Jego usta znów znalazły się przy jej ustach, i nagle uderzył
- Czy to jest miłe, maleńka? mu do głowy zapach jej podnieconego ciała. Poczuł jednocześnie
- Och, tak. Bardzo. - Wpiła palce w jego ramiona. Zadrżała, swą wzbierającą męskość. Uniósł Harriet i położył ją na łóżku,
gdy dotknął ustami drugiej piersi. leżała obserwując, jak Gideon kończy się rozbierać. Odwrócił
214 215
Amanda Quick Bestia

się na moment, by rzucić spodnie i koszulę na krzesło, znów na nią reagowała. Nie wierzył własnemu szczęściu. Pragnęła go! Uważała,
spojrzał, zauważył, że wpatruje się zafascynowa, w jego napięte że jest piękny!
ciało. Całował jej szyję i piersi. Harriet przylgnęła do Gideona,
- Dotknij mnie. - Ułożył się obok niej na łóżku. - Chcę starając się go przyciągnąć bliżej. Nie rozumiała, dlaczego strumień
czuć na sobie twoje dłonie. Masz takie delikatne ręce, moja gorących pocałunków poczuła nagle na brzuchu. Wpiła palce w jego
słodka. włosy. Gideon postanowił osiągnąć cel i oparł się słodkiej pokusie,
Zrobiła to, o co prosił. Najpierw jej palce poruszały się by już, teraz, się w niej zanurzyć. Rozsunął jeszcze nieco jej nogi, a
bardzo nieśmiało, później nabrały pewności. Odkrywała zarysy jego pocałunki z brzucha przesunęły się niżej.
klatki piersiowej, a potem jej dłoń zsunęła się na udo Gideona i Harriet krzyknęła cicho. Jej całe ciało gwałtownie
zatrzymała się. zesztywniało i wygięło się.
- Chcesz mnie tam dotknąć? - Z trudem mógł wydobyć - Gideon! Co ty ze mną zrobiłeś?
słowa. Pragnienie wypełniało go, dusiło, paliło. Zaczęła drżeć. Wiedział, że wkrótce się to stanie. Teraz już
- Chciałabym cię dotknąć tak jak ty mnie. - Oczy jej błysz- nie czekał. Gdy tylko ogarnęły ją drobne wstrząsy, wsunął się w nią
czały. - Jesteś taki piękny. Gideonie. powoli i głęboko. Uczuł na moment miękką przeszkodę, lecz po
- Piękny! -jęknął. - Niezupełnie, kochanie. chwili był w środku, dokładnie nią otoczony. Ta chwila była jedną z
- To jest takie męskie piękno siły - wyszeptała Harriet. najwspanialszych rzeczy, jakie kiedykolwiek przeżył. Była dziś tak
- Nie wiem nic o męskim pięknie - mruknął - ale bardzo bym samo ciasna, gorąca i miękka jak owej nocy w jaskini, lecz miał
chciał, żebyś dotknęła tej części mojego ciała, która wkrótce satysfakcję, że ona już odczuwa odprężenie. Jeśli nawet sprawiał jej
znajdzie się w tobie. ból, ona była tego nieświadoma.
Poczuł, jak jej palce tańczą po nim delikatnie, leciutko, jakby - Harriet, och, Boże, Harriet, tak!
ucząc się tego kształtu. Ledwie mógł to wytrzymać. Przymknął oczy Z trudem udało mu się stłumić okrzyk triumfu. Jej palce
i starał się z całej siły panować nad sobą. wplatały się gwałtownie w jego włosy, a kolana unosiły, by zbliżyć
- Dosyć, maleńka. - Z żalem zdjął jej rękę. - Ta noc jest dla ją do niego.
ciebie. Gideona znów ogarnął ogień i było to uczucie, którego nie
Popchnął ją lekko na plecy, trzymając nogę między jej potrafiłby opisać. Była jego. On był częścią jej. Nic więcej nie miało
gładkimi udami. Głaskał ją delikatnie, poszukując tego już znaczenia. Nawet utracony honor.
najwrażliwszego miejsca kobiecej rozkoszy. Jęknęła, gdy je znalazł. Ogień w kominku był już tylko pomarańczowym żarem,
Jej ciało wygięło się. kiedy Gideon ocknął się z płytkiego snu. Poczuł stopę Harriet
- Gideon, proszę. Och tak, proszę! ześlizgującą się po jego nodze i uświadomił sobie, co go obudziło.
Podniósł głowę, by patrzeć jej w twarz podczas dalszych - Myślałem, że już śpisz-mamrotał, przyciągając ją do siebie.
pieszczot. Jest piękna w tym uniesieniu, pomyślał. Widok Harriet, - Rozmyślałam o tym, co się dziś wydarzyło.
wijącej się w jego ramionach, napawał go wzruszeniem. Nie- Uśmiechnął się, po raz pierwszy od lat czując się tak lekko.
spiesznie, powstrzymując się, rozpalał w niej ogień. Tak wspaniale -Ach, panno Pomeroy, któż by podejrzewał, że ma pani takie
216 217
Amanda Quick Bestia

lubieżne myśli? Cóż to za nieprzyzwoite wspomnienia? Może mi je - Opuścić kraj - powtórzyła przerażona. - Czy to właśnie
pani szczegółowo opowie. czeka kogoś, kto zabił przeciwnika w pojedynku?
Dała mu kuksańca w bok. - Wprawdzie władze przymykają oko na pojedynki, jednak
- Mówię o tym, co się wydarzyło, gdy zatrzymałeś powóz takiego drobiazgu jak zabicie przeciwnika nie przeoczą. - Gideon
lady Youngstreet. skrzywił się. - Choćby przeciwnik nie wiem jak zasługiwał na
Uśmiech znikł z twarzy Gideona. śmierć.
- A co takiego? Harriet siadła na łóżku.
- Chcę, żebyś mi obiecał, że nie wyzwiesz Applegate'a na - To już jest szczyt wszystkiego. Absolutnie nie zgadzam się,
pojedynek. żebyś tak ryzykował.
- Nie przejmuj się tą sprawą, Harriet. - Pocałował ciepłą, Położył rękę na jej nodze.
miękką pierś. - Nie chcesz, żebym musiał wyjeżdżać z kraju?
Oparła się na łokciu i pochyliła nad nim. Jej twarz wyrażała - Oczywiście, że nie - odpowiedziała.
niepokój. - Harriet, reagujesz przesadnie. Dałem ci słowo, że go nie
- Mówię bardzo poważnie, milordzie. Będziesz musiał mi to zabiję. Musisz jednak zrozumieć, że nie mogę pozwolić, żeby jego
obiecać. czyn przeszedł bezkarnie. Jeśli rozejdzie się wieść, że jednemu
- To nie twój problem. - Uśmiechnął się, kładąc rękę na jej pozwoliłem na takie sztuczki, jest bardzo prawdopodobne, że inny
pięknie wymodelowanym brzuchu. Gdy wyobraził sobie, że być spróbuje podobnych. Albo gorszych.
może już teraz zaczyna w nim rosnąć jego nasienie, znów poczuł - Nonsens. Naprawdę mało prawdopodobne, żebym znów
pożądanie. wsiadła do powozu z jakimś obcym mężczyzną. - Harriet
- A właśnie, że mój - upierała się Harriet. - Nie chcę, żebyś wyślizgnęła się z łóżka i sięgnęła po swoją koszulę.
pojedynkował się z biednym Applegate'em tylko dlatego, że wraz z To nie musi być obcy, który cię namówi do wejścia do
innymi wyjechał dzisiaj ze mną na wieś. cudzego powozu - powiedział cicho Gideon, obserwując ją. - To
- Na miłość boską, Harriet. Oni cię porwali. może być ktoś, kogo znasz. Komu ufasz.
- Bzdura. Nikt nie żądał okupu. Niemożliwe. Będę się strzec. - Harriet chodziła tam i z po-
Gideon jęknął. wrotem przed dogasającym ogniem. Blask z resztek żaru oświetlał
- To nie ma nic do rzeczy. Applegate próbował cię wywieźć jej cienką koszulkę, przez którą przeświecały zarysy jej piersi i ud.
i muszę się z nim rozprawić. I to wszystko. - Gideon, proszę, obiecaj, że nie będziesz walczył z App-
- Nie, to nie wszystko. Nie zastrzelisz go, Gideonie, słyszysz lcgate'em.
mnie? - Posuwasz się za daleko prosząc, bym tego zaniechał. Nie
Zaczął się niecierpliwić. Irytowało go wzbierające w nim mów już więcej na ten temat.
pragnienie. Popatrzyła na niego groźnie, wciąż drepcząc z wściekłością.
- Nie zabiję go, jeśli to cię tak martwi. Nie mam ochoty być - Nie możesz oczekiwać, żebym po prostu przestała o tym
zmuszony do opuszczenia kraju. mówić.
218 219
Amanda Quick Bestia

- Dlaczego me? - spytał łagodnie, przypatrując się zarysowi Śmiesz mi grozić? - zapytał Gideon bardzo cicho.
jej pośladków. Pomyślał, że nigdy nie będzie miał dość tej kobiety - Tak, sir. Skoro jest pan w tej sprawie tak beznadziejnie
- Mówię zupełnie poważnie - oświadczyła. - Nie będę tole- uparty, muszę się uciec do groźby. - Wyraz jej twarzy złagodniał. -
rowac żadnych pojedynków z mojego powodu. Naprawdę. Poza Gideon, przestań się tak zachowywać i bądź rozsądny.
tym, jest to zupełnie niepotrzebne. Nic się nie stało, a Applegate nie - Jestem rozsądny - grzmiał. - Wybitnie rozsądny. Staram się
miał złych zamiarów. Na swój sposób on i pozostali starali się mnie zapobiec na przyszłość takim incydentom jak dzisiejszy.
ochronić. - Ale nie ma potrzeby wyzywania Applegate'a. Jest tylko
- Do licha, Harriet! młodym człowiekiem, który chciał być dzielnym rycerzem. Czy to
- Poza tym on zajmuje się geologią i skamielinami i założę tak trudno zrozumieć i wybaczyć?
się, ze nie ma absolutnie pojęcia o pojedynkach. - Do licha, Harriet! - Gideon ze zdenerwowania
- To już nie mój problem - stwierdził Gideon przeczesywał włosy palcami, pokonany przez jej logikę. Oczywiście
- Jeśli go zastrzelisz, nic przez to nie osiągniesz. rozumiał, że Applegate nie stanowi żadnego zagrożenia. Chodziło o
- Juz ci wyjaśniłem, co osiągnę. zasadę.
Rzuciła się na niego jak mała tygrysica. - Czy możesz powiedzieć, że nigdy nie chciałeś występować
- Gideon, musisz mi obiecać, zaraz, dzisiaj, że nie będziesz w roli dzielnego rycerza, gdy byłeś w jego wieku?
dążył do tego pojedynku. Gideon znów zaklął, tym razem mocniej, gdyż wiedział, że
- Nie obiecam ci tego, moja słodka. A teraz wracaj do łóżka i przegrywa tę rundę. Ona miała rację. Pewnie, że w wieku
nie zajmuj się sprawami, które cię nie dotyczą Applegate'a nieraz udawał dzielnego rycerza. Większość młodych
Stanęła przy końcu łóżka z rękoma skrzyżowanymi pod tak robi.
piersiami. Była wyprostowana i wyglądała bardzo stanowczo. Było jasne, że Harriet nie kocha się w tym chłopaku, i z tym
- Jeśli nie da mi pan słowa honoru w tej sprawie, sir - nie było problemu. Może powinien zlekceważyć ten incydent?
powiedziała Harriet - nie zgodzę się jutro na małżeństwo z panem. Gideon nie miał ochoty dalej się o to kłócić. W tej chwili był w
Gideon zareagował prawie tak, jakby go zrzucił koń albo stanie skoncentrować się jedynie na widoku rozkosznego ciała
ktoś kopnął w żołądek Na moment stracił oddech Harriet podświetlonego przez ogień. Marzył o niej, krew mu wrzała,
-Więc Applegate tyle dla ciebie znaczy? - zapytał chrapliwie, był napięty.
- Applegate nic dla mnie nie znaczy - rzuciła z furią – To o A ona była tak wspaniała w swej namiętności. Może są
ciebie chodzi. Czy nie rozumiesz tego, ty arogancki, uparty ważniejsze sprawy niż dawanie nauczki Applegate'owi?
człowieku? Nie chcę,żebyś narażał się na kolejne plotki albo nawet - Dobrze - mruknął w końcu.
ryzykował życie z powodu czegoś, co było tylko przejażdżką. na - Gideonie! - Oczy jej błyszczały.
wieś. Tym razem stanie na twoim. Ale nie podoba mi się, że uchodzi mu
Gideon odrzucił kołdrę i wyskoczył z łóżka. Z rękoma na to tak bezkarnie. Może nie będzie to zbyt szkodliwe.
biodrach stanął naprzeciwko Harriet. Nie cofnęła się ani o cal. Była Uśmiech Harriet był jaśniejszy niż rozżarzone węgle w kominku.
prawdopodobnie jedyną kobietą na świecie, która się go nie bała. - Dziękuję ci, Gideonie.
220 221
Amanda Quick Bestia

- Możesz to potraktować jako prezent ślubny - oznajmił.


- Bardzo dobrze, milordzie. Uznaję to za prezent ślubny.
Chwycił ją, przytrzymał w talii i uniósł w powietrze.
- A jaki będzie twój prezent dla mnie? - spytał z
szelmowskim uśmiechem.
- Co tylko zechcesz, milordzie. - Oparła się rękami o jego
ramiona i śmiała się, gdy okręcił ją wkoło. - Musisz tylko wyrazić
swoje życzenie.
Zaniósł ją z powrotem na łóżko. 13
- Właśnie na tym mam zamiar spędzić resztę nocy. I każdą
następną. A ty je wszystkie wypełnisz sobą.

Hrabia Hardcastle nie był zadowolony z tak nagłego przed-


stawienia mu synowej. Hrabina Hardcastle czyniła wysiłki, by
zachowywać się uprzejmie, ale było jasne, że nagłe małżeństwo
syna nią również wstrząsnęło. Harriet sądziła, że hrabinie nie
podoba się związek syna z jakimś nieznanym stworzeniem z Upper
Biddleton.
Jeśli idzie o Gideona, wyraźnie się cieszył na myśl o fajer-
werkach , jakie wybuchną, gdy pojawi się nagle na progu domu
rodziców ze świeżo poślubioną żoną.
Nie było to najmilsze powitanie, jakiego doświadczyć może
młoda żona, ale Harriet pocieszała się, że nie było też najgorsze.
Jednak mimo tak filozoficznego podejścia do sprawy kolacja
była wydarzeniem pełnym napięć. Hrabia siedział sztywno przy
jednym końcu długiego stołu, hrabina przy drugim. Gideon rozsiadł
się w swym krześle naprzeciwko żony jak wielki, drapieżny kot.
Oczy błyszczały mu czujnym rozbawieniem i Harriet czuła, że w
każdej chwili może się ono zmienić w zimną złość.
- Słyszeliśmy, że byłaś ostatnio w Londynie, Harriet -
wycedziła lady Hardcastle.
223
Amanda Quick Bestia

- Tak, proszę pani, byłam. - Nałożyła sobie małą po ozorka -Porwał Harriet. Chciał ją wywieźć do Gretna Green. Zła-
w sosie porzeczkowym, który podał kamerdyner. Oz nie należał do pałem ich wczoraj w drodze na północ- wyjaśnił Gideon
jej ulubionych dań. - Ciotka zabrała mnie żebym nabrała ogłady uprzejmie.
towarzyskiej. Przekonała mnie, że konieczne, zanim zostanę Zapanowała cisza.
wicehrabiną. - Porwał ją? Mój Boże! - Spojrzenie lady Hardcastle węd-
- Tak - powiedziała lady Hardcastle. - I co, nabrałaś ogłady? rowalo od Gideona do Harriet. - Nie wierzę w to.
- Nie - przyznała Harriet, nakładając sobie ziemniaków. Była - I bardzo dobrze - pochwaliła Harriet. - Bo z całą pewnoś-
już bardzo głodna po tym męczącym dniu: ślub, długa podróż do cią nie było to porwanie. Ale mój mąż był diablo uparty i nie
Hardcastle House. - W każdym razie niezbyt wiele. Ale chciał zrozumieć, że to tylko nieporozumienie. W każdym
stwierdziłam, że moja ogłada nie jest taka konieczna, skoro razie, nie ma potrzeby już się tym martwić. Już jest po wszys-
wicehrabia też jej nie posiada. tkim i nie będzie żadnego spotkania o świcie. Czy nie tak,
Lady Hardcastle wzdrygnęła się. Rzuciła poprzez stół milordzie?
niepewne spojrzenie na hrabiego, który mruknął coś pod nosem. Gideon wzruszył ramionami.
Gideon zaśmiał się przelotnie, unosząc kieliszek. - Tak. Zgodziłem się nie wyzywać Applegate'a.
- Jestem zdruzgotany, pani małżonko, że tak nisko oceniasz - Wszystko to jest niejasne - narzekała lady Hardcastle.
moje umiejętności towarzyskie. Harriet szybko kiwnęła głową.
Harriet zmarszczyła brwi. - Tak, wiem o tym. Ludzie często nic nie rozumieją, jeśli
- Ale to przecież prawda. Musisz przyznać, że uwielbiasz idzie o wicehrabiego. Ale to jego wina, moim zdaniem. Nie stara się
denerwować wszystkich w towarzystwie i chętnie się kłócisz im wyjść naprzeciw, żeby cokolwiek wyjaśnić. Z drugiej jednak
o najdrobniejsze sprawy. Chyba nie sądzisz, że zapomniałam strony jest to zupełnie zrozumiałe.
o tym idiotycznym wyzwaniu, jakie chciałeś rzucić biednemu Hrabia spojrzał na nią wojowniczo.
Applegate'owi? - Co to znaczy, zrozumiałe? Dlaczego, do diabła, przed
Hrabia spojrzał ostro. nikim się nie tłumaczy?
- Jakie wyzwanie? Harriet przeżuła kęs ziemniaków i grzecznie je przełknęła,
Lady Hardcastle zamachała ręką. nim odpowiedziała.
- Dobry Boże! Gideonie, chyba nie sprowokowałeś kłótni - Zapewne jest zły, że wszyscy o nim myślą jak najgorzej.
z Applegate 'em? Więc tym bardziej ich do tego zachęca. Rozumie pan, taka
Gideon wydawał się znudzony, ale patrzył na Harriet błysz- perwersyjna przyjemność.
czącymi oczyma. Gideon uśmiechnął się słabo i zabrał się do królika w curry.
- To on zaczął. -To dziwne- szepnęła lady Hardcastle i rzuciła w stronę
Hrabia najeżył się. syna zaciekawione spojrzenie.
- Do diabła! Młody Applegate zrobił coś, co mogło do Harriet łyknęła wina.
prowadzić do pojedynku? - Wcale nie jest dziwne. To jasne, skąd mu się to wzięło.
224 225
Amanda Quick Bestia

- Jest bardzo uparty i bardzo arogancki. I przesadnie - Jaskiń Hardcastle'ów - poprawił sucho Gideon.
tajemniczy jeśli idzie o jego plany. Od czasu do czasu utrudnia mu - Złodziei? - Lady Hardcastle była poruszona. - Cóż to, na
to życie. miłość boską, za złodzieje?
-Czarujące, o pani. - Gideon żartobliwie skłonił głowę. - - O co chodzi? - Hrabia popatrzył na syna. - Nikt mi nie
O, te upojne pierwsze dni małżeństwa, gdy żona widzi w mę- mówił o złodziejach na terenach Hardcastle'ów. Gideon wzruszył od
żu tylko to, co najlepsze. Ciekawe, co będziesz o mnie myś- niechcenia potężnymi ramionami.
lała za rok. - Nie wykazywał pan od pewnego czasu żadnego zaintere-
Hrabia nie zwracał uwagi na syna. Utkwił badawcze sowania tym, co się dzieje w majątkach, sir. Uznałem, że nie ma
spojrzenie w Harriet. potrzeby zawracać panu głowy drobiazgami.
- Słyszałem, że twoje zaręczyny z moim synem nastąpiły w Oczy Hardcastle'a błysnęły gniewem.
dość niezwykłych okolicznościach. Czy to również było - Cholernie arogancko z twojej strony, Gideonie.
nieporozumienie? - Też tak myślę. - Harriet spojrzała na teścia, podziwiając
- Ależ, hrabio - zwróciła mężowi uwagę lady Hardcastle To trafność jego obserwacji. - Ma silne skłonności do takiego
naprawdę nie jest odpowiedni temat przy stole. zachowania, sir. Niezwykle arogancki.
Harriet oddaliła obawy gospodyni miłym gestem. - Skończ tę historię o złodziejach - zagrzmiał Hardcastle.
- Nic nie szkodzi. Zupełnie mi nie przeszkadza omawianie Tego samego tonu używał jego syn, gdy był w złym nastroju.
tych okoliczności. Był to łańcuch nieszczęśliwych wypadków - Teraz już wiem, skąd ma te skłonności - mruknęła Harriet.
wywołany przeze mnie. Zakończył się moją beznadziejną kom- Gideon zaśmiał się.
promitacją i biedny wicehrabia nie miał innego honorowego - Opowiedz ojcu resztę historii, moja droga.
wyjścia, jak zdecydować się na małżeństwo ze mną. Chcemy w - Więc- ciągnęła Harriet posłusznie- tej nocy, gdy była
każdym razie zrobić wszystko, by się ono jak najlepiej ułożyło, zastawiona pułapka, zostałam wzięta jako zakładniczka przez
prawda, milordzie? - Uśmiechnęła się zachęcająco do Gideona. jednego złodzieja z szajki. Przyznaję, że była to moja wina. Ale nie
- Tak - odpowiedział. - Takie są nasze intencje. I na razie doszłoby do tego, gdyby wicehrabia omówił przedtem ze mną swój
idzie nam całkiem dobrze. Jestem pewien, że po jakimś czasie plan działania, tak jak go poinstruowałam.
Harriet bardzo dobrze dopasuje się do sytuacji. - Mój Boże... - Lady Hardcastle była wyraźnie oszołomiona.
- Ha! - odparowała Harriet. - To pan będzie się dostoso- - jako zakładniczka?
wywał, sir. - Tak. Wicehrabia bohatersko przedostał się do jaskiń, by
Gideon w milczeniu uniósł brwi. mnie uratować, lecz nim do mnie dotarł, nadszedł przypływ,
- No więc, co to były za wydarzenia, które doprowadziły do zalewając dolne jaskinie. - Harriet patrzyła poprzez stół na pełną
waszych zaręczyn? - dopytywał się hrabia. wyrzutów twarz teścia. - Na pewno zna pan te przypływy wokół
- A więc - powiedziała Harriet - wicehrabia zastawił Upper Biddleton, sir.
pułapkę, by złapać bandę złodziei, którzy używali moich jaskiń do - Znam. - Krzaczaste brwi Hardcastle'a tworzyły w tej chwili
ukrywania skradzionych towarów. linię prostą. - Są bardzo niebezpieczne.
226 227
Amanda Quick Bestia

- Zgadzam się, sir - powiedział cicho Gideon. - Jednak - Trochę. - Hrabia był wyraźnie zainteresowany tematem. -A
dotychczas nie udało mi się przekonać o tym mojej żony. jaki to ząb?
- Bzdura - rzuciła Harriet. - Nie są niebezpieczne, jeśli się - Jest zupełnie niezwykły i wciąż staram się go zidentyfiko-
zwraca uwagę na przypływy i oznacza przebytą wewnątrz trasę| wać wyjaśniła Harriet. - Wygląda, jakby należał do dużej jaszczurki,
Lecz, jak mówiłam, tego właśnie wieczoru wicehrabia i ja daliśmy ale nie jest przyrośnięty do szczęki, jak u jaszczurek, Jest sadzony w
się zaskoczyć. Musieliśmy spędzić tam noc, a on oczywiście uznał, zębodole. I wygląda, jakby należał do jakiegoś dużego zwierzęcia
że po tym wydarzeniu musi poprosić o moją rękę. mięsożernego.
- Rozumiem. - Lady Hardcastle trzęsącymi palcami sięgnęła - Zębodoły? I duży, tak? - Hrabia przerwał na chwilę. -- A
po kieliszek. może to krokodyl?
- Robiłam, co mogłam, żeby go od tego odwieść - ciągnęła - Nie, sir, jestem pewna, że to nie ząb krokodyla. Sądzę
Harriet. - Nie widziałam powodu, dla którego nie mogłabym dożyć jednak, że należy do gada. Olbrzymiego gada.
swych dni w Upper Biddleton jako kobieta upadła. W końcu taka - Bardzo interesujące - mruknął hrabia. - Bardzo interesu-
reputacja nie przeszkodziłaby mi w kolekcjonowaniu skamielin. jące. Będziemy musieli przejrzeć moje zbiory i poszukać, czy
Jednak wicehrabia nalegał. mam coś podobnego. Już trochę zapomniałem, co jest w tych
Lady Hardcastle chciała coś powiedzieć i zakrztusiła się pudłach.
winem. Podbiegł do niej przerażony kamerdyner, lecz oddaliła go - Czy moglibyśmy to zrobić po kolacji, milordzie? - natych-
machnięciem dłoni. miast zaproponowała Harriet.
- Nic mi nie jest, Hawkins. - Właściwie, dlaczegóż by nie? - zgodził się Hardcastle.
Wzrok hrabiego był wciąż wlepiony w Harriet. - Dziękuję, sir - Harriet odetchnęła. - Mam ten ząb ze sobą.
- Kolekcjonujesz skamieliny? Miałam go w torebce, gdy zostałam porwana. To znaczy, gdy
- Tak. - Wydało jej się, że widzi w oczach teścia iskierkę przyjaciele zabrali mnie na przejażdżkę za miasto.
zainteresowania. - Czy pan interesuje się tym, sir? Gideon spojrzał na matkę porozumiewawczo.
- Kiedyś tak. Właśnie kiedy mieszkałem w Upper Biddleton, - I to koniec uprzejmej konwersacji towarzyskiej na ten
znalazłem kilka ciekawych egzemplarzy. wieczór, chyba że pani twardo zaoponuje, madame. Gdy moja
Harriet natychmiast to zaciekawiło. żona wejdzie na temat skamielin, bardzo trudno ją od niego
- Czy jeszcze pan je ma, milordzie? odciągnąć.
- A, tak. Gdzieś tam są schowane. Od lat ich nie oglądałem. Lady Hardcastle zrozumiała aluzję.
Chyba Hawkins albo gospodyni mogliby ich poszukać. Chciałabyś - Wydaje mi się, że badanie skamielin może zaczekać do
je zobaczyć? jutra - powiedziała zdecydowanie.
Harriet była pełna entuzjazmu. Postanowiła powierzyć hra- Harriet starała się ukryć rozczarowanie.
biemu sekret swego zęba. W końcu byli teraz rodziną. - Oczywiście, madame.
- Bardzo bym chciała, sir. Ja odnalazłam niedawno bardzo - Gospodyni i Hawkinsowi odnalezienie skrzyń ze starymi
interesujący ząb. Czy wie pan coś na temat zębów, milordzie? zbiorami jego lordowskiej mości zajmie sporo czasu - dodała
228 229
Amanda Quick Bestia

lady Hardcastle. - Nie można im kazać rozpoczynać poszukiwań o - Proszę mi wybaczyć, madame. Często mi mówią, że męczę
tej porze. otoczenie tym tematem.
- Chyba nie- przyznała Harriet. Osobiście nie widziała - Nie przejmuj się- odparła łaskawie lady Hardcastle.
specjalnych przeszkód, żeby wysłać służbę na poszukiwanie skrzyń Popatrzyła na męża. - Pamiętam czasy, gdy hrabia był takim
ze skamielinami. W końcu nie było aż tak późno. samym entuzjastą. Teraz już od dawna nie rozmawia o ska-
- A teraz, Harriet, musisz nam opowiedzieć wszystko o tym mielinach. Ale rzeczywiście to nieco ogranicza rozmowę.
jak przebiega sezon w Londynie - poprosiła lady Hardcastle. Nie Czy możesz nam opowiedzieć jeszcze coś ciekawego o Lon-
byłam tam od lat. Od czasu... - Przerwała szybko. - No, od jakiegoś dynie?
czasu. - Właściwie nie - przyznała w końcu Harriet. Przez chwilę
Harriet starała się podtrzymać uprzejmą rozmowę. Było to rozważała to starannie. - Mówiąc zupełnie szczerze, wolę życie na
trudne, bo wolałaby porozmawiać z hrabią o skamielinach. wsi. Nie mogę doczekać się powrotu do Upper Biddleton, bo
- Przypuszczam, że sezon jest fascynujący dla kogoś, kto chciałabym już popracować w jaskini.
lubi tego rodzaju rozgrywki. Moja siostra, na przykład, świetnie się Gideon spojrzał na nią pobłażliwie.
bawi i chce to wszystko powtórzyć w przyszłym roku. - Jak widzicie, poślubiłem odpowiednią osobę dla człowieka,
- A tobie nie bardzo się to podoba? - spytała lady Hardcastle. który woli zajmować się rodzinnymi dobrami.
- Nie.- Harriet rozpromieniła się.- Z wyjątkiem walca. - Z wielką przyjemnością będę podróżować z Gideonem,
Uwielbiam tańczyć walca z wicehrabią. gdy będzie nadzorował majątki Hardcastle'ów - powiedziała Harriet
Gideon uniósł swój kieliszek w niemym podziękowaniu. z zadowoleniem. - Będę mogła poszukać nowych terenów ze
Uśmiechnął się do niej poprzez stół. skamielinami.
- Odwzajemniam to uczucie, madame. - Cóż za ulga dowiedzieć się, że mam coś wartościowego
Harriet ujęła elegancja męża. do zaoferowania w tym małżeństwie- stwierdził Gideon.-
- Dziękuję, sir. - Zwróciła się znów do lady Hardcastle: - Zacząłem się już zastanawiać, czy znajdujesz coś pożyte-
Najlepsze w Londynie było to, że wstąpiłam do Towarzystwa cznego w tym związku. Zdaję sobie sprawę, że takie
Miłośników Skamielin i Wykopalisk. drobiazgi jak stary tytuł i kilka dochodowych majątków
Hardcastle odezwał się ze swego końca stołu. nie mają większego znaczenia dla takiej kolekcjonerki skamielin
- Byłem kiedyś jego członkiem. Oczywiście, od lat już nie jak ty.
uczestniczyłem w żadnym zebraniu. Hrabia i hrabina Hardcastle patrzyli na syna zdumieni.
- To teraz całkiem spora grupa i na zebrania przychodzą Harriet zmarszczyła nos.
bardzo mądrzy ludzie - powiedziała ochoczo Harriet. - Niestety, nie - Widzi pani, co miałam na myśli? - powiedziała na boku
poznałam nikogo, kto wiedziałby coś więcej na temat zębów. do lady Hardcastle. - Nie może się powstrzymać, żeby kogoś
- Znowu zaczyna - ostrzegł matkę Gideon.- Lepiej ją szybko nie sprowokować, gdy nadarzy się okazja. To już mu weszło w
powstrzymać, jeśli nie chcemy, by rozmowa wróciła do skamielin. nawyk.
Harriet zaczerwieniła się. Kiedy posiłek dobiegł wreszcie końca, Gideon oparł się
230 231
Amanda Quick Bestia

plecami o krzesło i z rozbawieniem obserwował, jak matka nakłania - Bardzo ładnie. - Harriet zwróciła się do teściów: - Czy nie
Harriet do opuszczenia stołu i przejścia z nią do salonu. zrobił tego ładnie? Naprawdę mam nadzieję, że da się go jeszcze
- Może zostawimy panów przy porto? - mruknęła lady Hard- wyuczyć, jak zachowywać się w towarzystwie nie wywołując
castle. zamieszania.
- Nie mam nic przeciwko temu, żeby pili przy nas - oświad Matka Gideona wstała nagle, z zaciętymi ustami.
czyła radośnie Harriet. - Harriet, przejdźmy razem do salonu.
Gideon roześmiał się. Harriet wstała z wdziękiem.
- Naprawdę masz za mało miejskiej ogłady, skoro nie - Tak, lepiej wyjdźmy, nim wicehrabia znów powie coś
pojęłaś, co moja matka daje ci do zrozumienia. Powinnyście odejść skandalicznego. Zachowuj się dobrze, gdy odejdę, milordzie.
od stołu, żeby panowie sami mogli się zapić do nieprzytomności. - Postaram się - odpowiedział Gideon.
Harriet spojrzała groźnie. Patrzył, jak matka wyprowadza Harriet z jadalni, a gdy
- Mam nadzieję, że nie ma pan zwyczaju zbyt wiele pić, drzwi się za nimi zamknęły, znów usiadł.
milordzie. Mój ojciec nigdy nie znosił pijaków i ja też nie. W pokoju zapanowała głęboka cisza. Hawkins podszedł z porto
- Postaram się zachować resztki przytomności, bym mógł i nalał po kieliszku Gideonowi i hrabiemu, po czym się oddalił.
spełnić swe małżeńskie obowiązki, moja droga. W końcu jest to Cisza między mężczyznami przedłużała się. Gideon nie
nasza noc poślubna, jeśli pamiętasz. starał jej przerwać. Po raz pierwszy od dawna był z ojcem sam na
Harriet z drugiej strony stołu zrozumiała tę niezbyt subtelną sam. Jeśli chce z nim rozmawiać, zdecydował Gideon, niech się, do
aluzję i zarumieniła się w zachwycający sposób. Jednak matka diabła, stara.
Gideona nie była tak zachwycona. - Jest interesująca - powiedział w końcu hrabia. - To ci
- Gideon! Jak można powiedzieć coś tak skandalicznego. muszę przyznać. Nie taka jak wszystkie.
Rzuciła mu wściekłe spojrzenie. - To jest przyzwoity dom i masz się - Nie. Zupełnie. To jedna z jej najlepszych cech. Znów
porządnie zachowywać. Nie mówi się o takich rzeczach przy stole i zapadła cisza.
doskonale o tym wiesz. Twoje maniery stały się skandaliczne przez - Nie taka, jak mógłbym oczekiwać - powiedział Hardcastle.
ostatnie sześć lat. - Sądząc po Deirdre, tak? - Gideon spróbował ciężkiego
- Racja - mruknął Hardcastle. - Zawstydziłeś to dziewczątko. porto i oglądał stojące przed nim elegancko rzeźbione lichtarze. -
Przeproś swoją żonę. Mam o sześć lat więcej, sir. I mimo wszystkich swoich wad rzadko
Harriet uśmiechnęła się łobuzersko do Gideona. popełniam dwa razy ten sam błąd.
- Tak, wicehrabio, proszę to zrobić natychmiast. Nigdy je Hardcastle chrząknął.
szcze nie słyszałam, żebyś przepraszał. Nie mogę się wprost - To znaczy, tym razem miałeś na tyle przyzwoitości, żeby
doczekać. się odpowiednio zachować?
Gideon wstał i elegancko się przed nią skłonił. Oczy mu błyszczały. Palce Gideona zacisnęły się na nóżce kieliszka.
- Przepraszam, madame. Nie chciałem urazić pani - Nie, sir. Tym razem znalazłem kobietę, której mogę zaufać. Do
delikatnych uczuć. jadalni powróciła cisza.
232 233
Amanda Quick Bestia

- Twoja pani rzeczywiście wydaje się mieć do ciebie uwierzyć, że Deirdre dała się uwieść innemu? Ale fakty mówiły
zaufanie - mruknął Hardcastle. same za siebie.
- Tak, to bardzo miłe uczucie. Dawno już nikt mi nie ufał - Może porozmawiajmy na inny temat - zaproponował
- A czego, do diabła, się spodziewałeś po tej historii z Gideon
Deirdre?- rzucił Hardcastle. - Do diabła, moje jedyne wnuczę zmarło wraz z Deirdre
- Zaufania. Rushton.
Hardcastle uderzył dłonią o stół tak, że zadrżał kieliszek. Gideona opuściło opanowanie.
- Dziewczyna była w ciąży, gdy zmarła. Zerwałeś zaręczyny, - Nie, do licha, to nie było twoje wnuczę. To dziecko
zanim się zastrzeliła. Powiedziała ojcu, że odrzuciłeś ją po tym jak nie było moje.
ją wziąłeś siłą. To co mieliśmy wszyscy myśleć? Gideon, na miłość boską, uważaj na ten kieliszek.
- Ze może ona kłamała. - Ostatni raz - warknął Gideon - przysięgam na mój honor,
- Dlaczego miałaby kłamać? Przecież chciała się zabić, na chociaż wiem, że twoim zdaniem nie mam honoru, że nawet nie
miłość boską. Nie miała nic do stracenia. tknąłem Deirdre Rushton. Nie mogła znieść mojego dotyku, jeśli, do
- Nie wiem, co sobie wyobrażała. Nie była sobą, gdy cholery, musisz wszystko wiedzieć. Powiedziała to wyraźnie.
przyszła do mnie ten ostatni raz. Ona... - Gideon przerwał. Niesłychanym wysiłkiem woli Gideon się opanował.
Nie było sensu starać się wyjaśniać, jaka była Deirdre tamtej Ostrożnie odstawił kieliszek. Ojciec obserwował go uważnie.
nocy. Zorientował się od razu, że coś jest nie w porządku, gdy nagle - Może masz rację - powiedział. - Może porozmawiajmy na
postanowiła go uwieść. Przez całe miesiące nie reagowała na jego inny temat.
delikatne i bardzo niewinne pocałunki, aż tu nagle wprost rzuciła się - Tak. - Gideon wziął głęboki oddech, by się uspokoić. -
na niego. Widział w tym jakąś desperację. Gideon czuł, że była z Przepraszam za to przedstawienie, sir. Po tylu latach powinienem
innym mężczyzną. Gdy podzielił się z nią swymi podejrzeniami, się nauczyć, że to nie ma sensu. Można za to winić moją żonę.
wpadła we wściekłość. Jej słowa wciąż dźwięczały mu w uszach. Zawsze narzeka, że się nie tłumaczę. - Uśmiechnął się smutno. -
„Tak, jest ktoś inny. Cieszę się, że nie położyłeś na mnie Ale widać, co się dzieje, kiedy to robię. Nikt mi nie wierzy.
swoich wielkich, okropnych łap, ty potworze. Myślę, że nie - Z wyjątkiem twojej żony? - spytał chłodno Hardcastle.
zniosłabym takiego dotyku. Nie zniosłabym widoku twojej - Uwierzyła w moją niewinność, zanim jej cokolwiek wyjaś-
strasznej twarzy nad sobą. Czy naprawdę wierzyłeś, że chciałam niłem - odpowiedział Gideon nie bez głębokiej satysfakcji. -Prawdę
abyś mnie kochał? Że chciałam wyjść za ciebie? To ojciec kazał mi mówiąc, nigdy jej nie opowiedziałem wszystkiego. A jednak stanęła
przyjąć twoje oświadczyny". na środku zatłoczonej sali balowej i oznajmiła całemu wielkiemu
Hrabia wypił spory łyk porto. światu, że to jasne, iż ojcem dziecka Deirdre nie byłem ja, lecz kto
- Jeśli był inny mężczyzna, dlaczego tego nie wyznała? inny.
Czemu nie zostawiła jakiegoś listu czy czegoś takiego? Do - Nic dziwnego, że się z nią ożeniłeś - rzekł oschle Hardcastle.
diabła, człowieku, czy wiesz, jak bardzo twoja matka starała się - No właśnie. Nic dziwnego. O czym jeszcze chciał pan ze
mną rozmawiać, sir?
234 235
Amanda Quick Bestia

Hardcastle patrzył na niego przez dłuższą chwilę. - Rozumiem - powiedział powoli Hardcastle.
- O złodziejach, jeśli łaska. Opowiedz mi o tych draniach - Co więcej, gdy policjant zwrócił niektóre ze skradzionych
którzy ukrywali w jaskiniach kradziony towar. przedmiotów ich właścicielom w Londynie, dowiedział się, że nikt
Z pewnym wysiłkiem Gideon przestawił swoje myśli na inne nie zdawał sobie sprawy, że jest ofiarą włamania, póki nie zauważył,
tory. że ten czy ów przedmiot znikł z domu.
- Niewiele jest do opowiadania. Zastawiłem pułapkę z Hardcastle był poruszony.
pomocą policjanta z Bow Street. Złapaliśmy ludzi, którzy chowali - Nikt nie zauważył włamania? Gideon pokręcił głową.
tam towary. - Chodzi o to, że nie było żadnych stłuczonych okien czy
- A skąd wiedziałeś, co się tam dzieje? wyłamanych zamków, które zwróciłyby uwagę właścicieli. Proszę
Gideon uśmiechnął się krzywo. pomyśleć, jak olbrzymi jest Hardcastle House czy Blackthorne Hall,
- To Harriet przy zbieraniu skamielin odkryła, że jaskinie a nawet dom miejski w Londynie. Gdyby ktoś nie wyłamał drzwi
pełne są kradzionych przedmiotów. Wezwała mnie do Upper ani nie stłukł okna, żeby się dostać do środka, czy zorientowałby się
Biddleton i poleciła załatwić tę sprawę jak najszybciej, ponieważ pan, że został pan ograbiony, póki nie zauważyłby pan braku
chciała dalej spokojnie badać jaskinie. Jeśli jeszcze pan tego nie jakiegoś przedmiotu?
zauważył, muszę stwierdzić, że Harriet ma skłonności tyrana. - No nie, chyba nie. A co ze służbą?
- Rozumiem. Więc schwytałeś złodziei, a przy okazji - Zdaniem Dobbsa, człowieka z policji, którego wynająłem,
zdobyłeś Harriet. często właśnie ktoś ze służby pierwszy zauważał brak jakiegoś
- Tak. - Gideon trzymał w dłoniach kieliszek z porto i przedmiotu.
przypatrywał się rubinowym odblaskom. - Jest tylko jedna sprawa, Hrabia patrzył na syna z rosnącą ciekawością.
która mi wciąż nie daje spokoju. Wydaje mi się, że był czwarty - Więc jakie wyciągasz z tego wnioski?
mężczyzna, którego nie złapaliśmy. - Że ktoś przed kradzieżą mógł zwiedzać domy i upewniać
- Dlaczego tak uważasz? się, jakie wartościowe przedmioty się w nich znajdują i gdzie są
- Po pierwsze, kiedy przesłuchiwaliśmy później złodziei, ukryte - powiedział Gideon. - A później za sprawą tej samej osoby
wszyscy twierdzili, że mieli instrukcje od tajemniczego mężczyzny, przedmioty były zabierane elegancko i sprawnie bez tłuczenia okien
którego twarzy nigdy nie widzieli. Jestem skłonny im wierzyć. i wyważania drzwi.
- Dlaczego? - I uważasz, że ta osoba może wciąż działać?
- Przedmioty, które znaleźliśmy w jaskini, były w - Wiem tylko, że jej nie złapaliśmy. - Gideon dopił porto.
najlepszym gatunku. Wspaniała robota, ale nie pochodziły z -Jest jeszcze jedna interesująca rzecz, którą o niej wiemy prócz tego,
zamożnych domów w Upper Biddleton. Żaden z trzech złapanych że ma oko na cenne rzeczy i wstęp do najlepszych domów.
mężczyzn nie miał tak dobrego oka na takie rzeczy. Wyglądali na - Zna jaskinie wokół Upper Biddleton - wywnioskował
takich, co to wytłuką szybę w jakimś bogato wyglądającym domu i Hardcastle.
porwą, co im się wyda wartościowe. - Tak. Zna je bardzo dobrze.
236 237
Amanda Quick Bestia

- Nie ma chyba zbyt wielu osób, które spełniają te warunki -


powiedział Hardcastle.
- Przeciwnie - Gideon uśmiechnął się ponuro. - Przez
ostatnie lata bardzo wielu ludzi poszukiwało skamielin w tych
jaskiniach, Spora ich część to dżentelmeni, przyjmowani w
towarzystwie. Weźmy pana, sir.
- Mnie?
- Doskonale pan pasuje. Dżentelmen, znający się na dobrych
rzeczach, bywający w najlepszych salonach, który jest ekspertem,
jeśli idzie o jaskinie w Upper Biddleton.
Hrabia był zdumiony. Oczy błyszczały mu z wściekłości. 14
- Jak śmiesz imputować coś takiego własnemu ojcu?
Gideon natychmiast zerwał się na równe nogi. Skłonił
głowę.
- Przepraszam, sir. Nie chciałem niczego imputować. Oczy-
wiście, nie podejrzewam pana o kradzież. Pański honor jest
nieskazitelny.
Harriet wychyliła się poza barierkę loży teatralnej i obser-
- Tak myślę, do cholery!
wowała jasno oświetloną scenę. Loże sąsiadujące z tą, którą
- Poza tym, jako administrator pańskich dóbr, doskonale
zajmowała wraz z ciotkami i Felicity, pełne były wspaniale
znam wielkość pańskiego majątku. Nie ma pan potrzeby uciekania
prezentujących się ludzi, pragnacych zwrócić na siebie uwagę.
się do kradzieży. Tak więc nie umieszczę pana na mojej liście
Każda loża stanowiła małą scenę, na której publiczność wystawiała
podejrzanych.
siebie, swoich kochanków, kochanki i klejnoty.
- Dobry Boże - grzmiał Hardcastle. - Powiedzieć coś
Na parterze hałaśliwy, awanturniczy tłum, który niemalże
takiego! Nawet sugerować, że mógłbym być osobą podejrzaną, już
zmiótł aktorów tuż przed przerwą, prezentował własne przed
przekracza granice, mój panie.
stawienie. Gogusie i dandysi pysznili się, opowiadali głośno
Gideon podszedł do drzwi.
nieprzystojne dowcipy, klepiąc się wzajemnie po plecach i tworząc
- To ciekawe uczucie, prawda?
radosną atmosferę, równie zabawną jak to, co działo się na scenie.
- Jakie uczucie? - rzucił hrabia.
Harriet na poczatku interesowała się spektaklem, lecz
- Ze ktoś, na czyj szacunek liczysz, wątpi w twój honor, a ty
wkrótce ją to znudziło. O wiele bardziej wolałaby zostać w domu i
nie możesz mu udowodnić swej niewinności.
zajmować się skamieniałymi zębami. Ponieważ jednak był to
Gideon nie czekał na odpowiedź. Wyszedł z jadalni i
zaledwie jej drugi wieczór po powrocie do Londynu jako wice-
zamknął za sobą drzwi.
hrabiny St. Justin, Gideon chciał, by poszła ze swą rodziną do teatru
Harriet nie bardzo rozumiała, dlaczego tak mu na tym zależy,
239
Amanda Quick Bestia

ale gdy do loży Adelajdy zaczął napływać strumień gości wszystko - Bardzo mi miło. Gratulacje z okazji niedawnego ślubu. -
się wyjaśniło. Gideon wystawił swą świeżo poślubioną żonę na Drugi adonis powtórzył elegancki ukłon pierwszego i natychmiast
pokaz. obaj zwrócili się znów do Felicity.
- Jak się bawisz? - spytała Felicity w czasie krótkiej przerwy W głębi loży Adelajda i Effie gawędziły ze starzejącą się
w napływie gości. Wyglądała kwitnąco w jasnoróżowej muś-linowej majętną wdową ubraną na czarno. Harriet podsłuchała, że dama ta
sukience, ozdobionej falbankami i wstążeczkami. ―Założę się, że upewnia się, czy rodzina odetchnęła, że ślub jednak doszedł do
dzisiaj jest komplet. skutku.
- Chyba tak. Poza tym jest dość gorąco. Harriet zaczęła się - Jesteśmy oczywiście nieco zawiedzione, że młodzi nie
gwałtownie wachlować, lecz przestała, gdy Felicity spojrzała na nią, czekali na bardziej uroczysty ślub, ale cóż, miłość ma swoje
udając przerażenie. prawa.
Harriet westchnęła. Wiedziała, że nie posiadła sztuki - Ktoś to zrobił po swojemu - szepnęła wdowa. - Moim
zalotnego i uwodzicielskiego używania wachlarza. Dobrze, że zdaniem, St. Justin.
przynajmniej nikt nie mógł niczego zarzucić jej sukni. Była bardzo Harriet doskonale zdawała sobie sprawę z ciekawskich spoj-
piękna - z turkusowego muślinu, przybrana falbankami i wstążką. rzeń, rzucanych w jej stronę z innych lóż. Wychyliła się jednak
To Felicity ją wybrała. przez balustradę, by obserwować bójkę, jaka wybuchła na
Zasłona przy wejściu do loży rozchyliła się i weszło dwóch parterze. Nie zauważyła wejścia do loży ostatniego gościa, póki nie
przystojnych młodzieńców w nienagannych wieczorowych usłyszała znanego męskiego głosu, witającego Adelajdę i Effie.
strojach. - Och, dobry wieczór, panie Morland - powitała go radośnie
- Przybyli bliźniacy adonisi - mruknęła Harriet do Felicity. Effie. - Miło pana dziś widzieć.
- Właśnie widzę.- Felicity uśmiechnęła się promiennie, - Przyszedłem złożyć uszanowanie nowej wicehrabinie St.
wyraźnie zachwycona swą rolą brylantu czystej wody. Justin.
Dwaj młodzi ludzie przezwani przez Harriet bliźniakami - Ależ prosimy - odparła Effie.
adonisami nie byli wcale spokrewnieni. Byli jednak tego samego Harriet odwróciła się i zobaczyła, że stoi nad nią Bryce. W
wzrostu i kolorytu, ubierali się u tego samego krawca, in- świetle błyszczały jego złociste włosy, a uśmiech był pełen
teresowali się tymi samymi kobietami. Ostatnio razem uwielbiali wdzięku. Przypomniała sobie ostrzeżenie Gideona: nie jest takim
Felicity. Bliźniacy uprzejmie powitali Adelajdę i Effie i zwrócili aniołem, na jakiego wygląda.
się z radością do Felicity, która natychmiast obdarzyła ich - Dobry wieczór, panie Morland. - Uśmiechnęła się
uśmiechem. uprzejmie
- Dobry wieczór, panowie. Jak miło was obu widzieć. Czy - Pani...- Bryce siadł na wyściełanym krześle obok niej.
znacie moją siostrę, nową wicehrabinę St. Justin? Zniżył głos, patrząc jej w oczy. - Wygląda pani dziś uroczo.
- Miło panią widzieć z powrotem w Londynie - powiedział - Dziękuję, sir.
pierwszy adonis z wytwornym ukłonem. W jego oczach widać było - Dopiero dziś rano dowiedziałem się, że jest pani znów w
nagłe zaciekawienie. Londynie - powiedział Bryce - i że wyszła pani za mąż.
240 241
Amanda Quick Bestia

Harriet skłoniła głowę. Większość ludzi składała choćby u wyjście wachlarzem. - Niech pan wyjdzie, sir. Nie mam nastroju
zdawkowe gratulacje. na takie brednie.
- Tak. - Jak pani sobie życzy. - Bryce wstał i ujął jej dłoń, zanim
- Plotki towarzyszące pani nagłemu wyjazdowi z miasta zorientowała się, do czego zmierza. Pochylił się.- Niech mi będzie
kilka dni temu były bardzo niepokojące. wolno raz jeszcze złożyć wyrazy podziwu.
- Doprawdy? - Harriet wzruszyła ramionami. - Mnie nic nie - Panie Morland, dość już tego.
niepokoiło. Nie wiem, dlaczego miałoby to martwić innych Zniżył głos tak, by tylko ona mogła go usłyszeć.
- Niektórzy z nas obawiali się o pani bezpieczeństwo - - Pani odwaga jest już legendą w towarzystwie. Nie każda
powiedział miękko Bryce. kobieta odważyłaby się dzielić łoże z taką bestią jak St. Justin.
- Nonsens. Ani przez chwilę nie byłam w Harriet wyrwała rękę z jego uścisku w momencie, gdy aksamitne
niebezpieczeństwie. Nie wiem, skąd się to wzięło. zasłony znów się rozsunęły. Do loży wszedł Gideon i natychmiast
Bryce uśmiechnął się smutno. skierował wzrok na Bryce'a.
- Ci z nas, którzy się o panią obawiali, sądzili, że był powód - St. Justin. - Bryce uśmiechnął się lakonicznie. - Właśnie
do strachu, gdy St. Justin pojechał za panią i jej przyjaciółmi. gratulowałem twojej żonie.
- No, a teraz pan widzi, że nie było się czego obawiać - - Czyżby? - Gideon odwrócił się, by powitać Effie, Adelajdę
zakończyła Harriet stanowczo. i Felicity. Później spojrzał na Harriet i zatrzymał wzrok na jej
- Jest pani bardzo odważną damą. - Bryce skłonił głowę z twarzy.
szacunkiem. - Budzi to mój najwyższy podziw. Udało jej się szybko zmusić do uśmiechu. Chciała za
Harriet spojrzała na niego zdziwiona. wszelką cenę uniknąć tego, by Bryce sprowokował Gideona. Miała
- O czym, na Boga, pan mówi? już dosyć historii z Applegate'em i przekonywania Gideona, by
- Nic takiego. Nieważne. Zresztą, już się stało. - Bryce odwołał pojedynek.
wskazał głową publiczność. - Czy te spojrzenia i komentarze - No, jesteś, milordzie - powiedziała radośnie. - Właśnie się
pani nie przeszkadzają? Jest pani najnowszą ciekawostką na zastanawiałam, czy się tu dzisiaj pokażesz.
publicznej scenie, lady St. Justin. Młoda żona Potwora z Gideon podszedł do żony mijając Bryce'a, jakby był niewi-
Blackthorne Hall. dzialnym duchem. Schylił się nad ręką Harriet i ucałował jej palce.
Harriet odsunęła się wściekła. - Mówiłem, że się tu spotkamy - przypomniał delikatnie.
- Bardzo wyraźnie pana prosiłam, żeby pan nie nazywał - A tak, oczywiście - Harriet była zmieszana. Czuła wrogość
mojego męża tym okropnym imieniem. Proszę opuścić tę lożę, między obu mężczyznami i chciała uniknąć starcia.
panie Morland. - Niech pan siada, sir. Drugi akt zaraz się zacznie. - Skinęła
- Nie chciałem pani obrazić. Po prostu powtarzam to, co oschłe głową w stronę Bryce'a, obserwującego Gideona. -
mówią wszyscy. Czy zabiłaby pani posłańca, przynoszącego złe Dobranoc, panie Morland. I dziękuję za gratulacje.
wiadomości? Dobranoc, madame. - Bryce znikł za aksamitnymi za-
- Tak, jeśli tylko wtedy przestałby je powtarzać. - Wskazała słonami.
242 243
Amanda Quick Bestia

- Czy on cię niepokoił? - spytał cicho Gideon, siadając o - Oczywiście, moja droga. Właśnie miałem przyjść do
Harriet. ciebie. Ale skoro już tu jesteś, może mi potowarzyszysz i łykniesz
- Ależ skąd. - Szybko rozłożyła wachlarz i zaczęła poruszać. kieliszeczek?
- Był po prostu uprzejmy. - Nie, dziękuję. Nie mam ochoty.
Napotkała wzrok siostry. Felicity pytała spojrzeniem, - Wyczuwam jakieś zdenerwowanie w twoim głosie -
wszystko w porządku. Harriet w ten sam sposób starała się Gideon wypił łyk koniaku i przyjrzał się jej uważnie. - Czy jesteś na
uspokoić. mnie o coś zła?
- Miło mi to słyszeć. - Gideon swobodnie rozsiadł się na - Tak, Gideonie. Nie chciałam iść dzisiaj do teatru. Zrobiłam
obok Harriet tak, by wszyscy zauważyli jego postawę właściela to, bo nalegałeś.
- Czy podoba ci się przedstawienie? - Myślałem, że będzie ci miło spotkać się z rodziną i
- Nie bardzo. Przede wszystkim niewiele słychać. upewnić ich, że szczęśliwie wyszłaś za mąż. Nie muszą się już
Publiczność jest bardzo głośna. Niektórzy z tych ludzi na dole tuż martwić, czy cię uwiodę i porzucę, czy też nie. Jesteś teraz
przed przerwą zaczęli obrzucać scenę skórkami od pomarańczy. wicehrabiną St. Justin i nic tego nie zmieni.
Adelajda zachichotała. - Nie dlatego chciałeś, żebym poszła, i wiesz o tym
- Harriet wciąż ma wrażenie, że do teatru chodzi się, żeby doskonale. Gideonie, moja siostra uważa, że wystawiasz mnie na
obejrzeć i usłyszeć przedstawienie. Mówiłyśmy jej, że to najmniej pokaz jak rzadki gatunek zwierzęcia. Czy to prawda? Bo jeśli tak, to
istotny powód, żeby tu przyjść. mi się to nie podoba. Mam dosyć.
Gideon uśmiechnął się nieznacznie. Popatrzył na tłum z - Jesteś bardzo rzadkim okazem, moja droga. - Oczy mu
wyraźną satysfakcją. błyszczały. - Naprawdę, bardzo rzadkim.
-Oczywiście. - To nieprawda, milordzie. Jestem zwyczajną kobietą i tak
Harriet niecierpliwie wierciła się na krześle. Miała dość tego się składa, że jestem teraz twoją żoną. Gideonie, nie chcę już być
wystawiania się na pokaz jako nowo poślubiona żona Potwora z wystawiana na pokaz. Czy musisz jeszcze publicznie udowadniać,
Blackthorne Hall. co do mnie czujesz?
- Cokolwiek twierdzi twoja siostra, nie wysłałem cię dzisiaj
do teatru na pokaz, Harriet.
Późnym wieczorem, gdy pokojówka opuściła jej sypialnię i - Jest pan tego zupełnie pewien, milordzie? - spytała ła-
Harriet nareszcie została sama, postanowiła, że musi rozmówić się z godnie.
Gideonem. Podeszła do drzwi łączących jej sypialnię z sypialnią - Do diabła! Oczywiście, że jestem pewien. Co za śmieszne
męża i przyłożyła ucho. Usłyszała, że jego kamerdyner właśnie pytanie. Myślałem, że sprawi ci przyjemność pójście z rodziną i że
wychodzi. Natychmiast otworzyła drzwi i weszła do pokoju. spodoba ci się przedstawienie. I to wszystko.
Gideon, w czarnym szlafroku, nalewał sobie kieliszek koniaku. - Bardzo dobrze - odpowiedziała Harriet. - Następnym
Spojrzał na nią, unosząc jedną brew. razem, gdy zaproponujesz mi pójście gdzieś, gdzie iść nie mam
- Chciałabym z panem porozmawiać, milordzie - oznajmiła ochoty, będę miała prawo odmówić.
244 245
Amanda Quick Bestia

Spojrzał na nią zniecierpliwiony. Nie jestem w najlepszym nastroju. Harriet. Może lepiej pójdziesz
- Harriet, jesteś teraz kobietą zamężną i powinnaś robić to co spać
ci każę. Podeszła do niego. Położyła mu rękę na ramieniu i spojrzała
- Och! Więc masz zamiar mi rozkazywać i posyłać mnie w stężałą twarz.
tam, dokąd nie mam ochoty chodzić? - Co się stało, Gideonie?
- Harriet... - Nic się nie stało.
- Jeśli zaczniesz mi wydawać takie rozkazy, mogę tylko - Nie próbuj mnie oszukać. Coś musiało się stać, że jesteś
sądzić, że masz inne powody niż sprawianie mi przyjemności taki cierpki.
wybuchnęła Harriet. - I jedynym motywem, jaki przychodzi mi do - Twoim zdaniem jestem taki z natury.
głowy, jest chęć wystawienia mnie na pokaz. - Nie zawsze - zaprzeczyła. - Powiedz, co cię zdenerwowało,
- Nie wystawiam cię na pokaz. - Gideon dopił koniak, po- Gideonie. Czy to, że pan Morland wstąpił do naszej loży w teatrze?
denerwowany. Gideon odsunął się od niej i podszedł do małego stolika, na
- Więc wróćmy do Upper Biddleton - powiedziała szybko.- którym stał koniak. Nalał sobie jeszcze jeden kieliszek.
Żadne z nas nie lubi specjalnie miejskiego życia. Jedźmy do - Z Morlandem się porachuję.
domu. - Gideonie! - Harriet była przerażona. - Co ty opowiadasz? -
- Koniecznie chcesz wrócić do swoich skamielin? - Mówię, że się z nim porachuję.
- Oczywiście, że chcę. Wiesz dobrze, jak się martwię, żeby - Posłuchaj mnie, milordzie - nie wytrzymała Harriet. - Nie
ktoś inny nie znalazł kości, która pasuje do mojego zęba. A myśl nawet o tym, żeby sprowokować Morlanda do pojedynku.
ponieważ ty nie bawisz się w towarzystwie lepiej niż ja, nie ma Nawet przez moment. Rozumiesz mnie? Nie będę tego tolerować!
powodu, żebyśmy nie mieli wracać. - Więc tak ci zawrócił w głowie?
- Te twoje przeklęte skamieliny - jęknął. - Czy tylko o tym - Na miłość boską, przecież wiesz, że to nieprawda. Co się
potrafisz myśleć? z tobą dzisiaj dzieje?
Harriet zorientowała się, że Gideon był nie tylko zniecierp- - Powiedziałem, madame, że będzie najlepiej, jeśli pani
liwiony. Zaczynał się naprawdę złościć. pójdzie spać.
- Przecież wiesz dobrze, że nie, milordzie. - Nie dam się wysłać do łóżka jak niegrzeczne dziecko,
- Czyżby? Powiedz więc, moja droga, na którym jestem kiedy ty będziesz się tu miotał jak jakiś wielki... wielki...
miejscu za twoimi skamielinami? Inni mężowie muszą być - Potwór?
zazdrośni o takich mężczyzn jak Morland, a mnie przypadło w - Nie, nie jak potwór! - krzyknęła Harriet. - Jak nieznośny,
udziale konkurowanie z kupą starych kości i zębów. niewrażliwy mąż, który nie ufa żonie.
- Gideon, robi się z tego idiotyczna kłótnia. Nie rozumiem To go zaskoczyło. Spojrzał na nią.
cię dzisiaj. - Ufam ci, Harriet.
Zaklął pod nosem. Wyczytała to w jego oczach i jej złość częściowo przeszła.
- Nie jestem pewien, czy sam siebie dzisiaj rozumiem - Cóż - mruknęła - nie widać tego z twojego zachowania.
246 247
Amanda Quick Bestia

Jego brązowe oczy były prawie złote w blasku kominka. miejsce na środku podłogi i zaczęliśmy się zakładać. Usta-
- Nie ma na całym świecie nikogo, komu ufałbym tak liliśmy, że zwycięży ten, który pierwszy odeprze gardę prze-
zupełnie jak tobie. Nigdy o tym nie zapominaj. ciwnika.
Harriet poczuła, jak zalewa ją fala szczęścia. - I co się stało? Gideon wzruszył ramionami.
- Naprawdę? - Po kilku minutach było po wszystkim. Morland nie był
- Nigdy nie mówię nieprawdy. specjalnie dobrym szermierzem. Wygrałem, wytrącając mu broń z
- Och, Gideonie, to najmilsza rzecz, jaką mi kiedykolwiek reki. Cofnąłem się i opuściłem rapier. W tym momencie on podniósł
powiedziałeś. swój i natarł na mnie bez ostrzeżenia. Ochraniacz z czubka jego
Przebiegła pokój i wpadła wprost w jego ramiona. rapiera gdzieś odpadł i ostrze rozcięło mi szczękę.
- Boże, jak mogłaś pomyśleć, że ci nie ufam. - Odstawił - Mógł cię zabić.
kieliszek i przyciągnął ją blisko. - Nigdy nie wolno ci w to - Tak. Zastanawiałem się wiele razy, czy taki miał zamiar.
wątpić, kochanie. Przez te kilka sekund było coś takiego w jego oczach... Zauważyłem
Jeśli mi ufasz - szeptała przytulona - dlaczego się to, gdy do mnie podszedł. Widziałem, że mnie w tym momencie
przejmujesz Morlandem? nienawidzi, ale nie miałem pojęcia dlaczego.
- Jest niebezpieczny - odpowiedział. - A jak tłumaczył to, że się na ciebie rzucił, mimo że
- Skąd wiesz? przegrał?
- Dobrze go znam. Uważał się za mojego przyjaciela. - Twierdził później, że to do niego nie dotarło. Myślał, że
W końcu spędziliśmy razem część dzieciństwa. Jego rodzina mecz jeszcze trwa, a ja się tylko cofam.
mieszkała wtedy jakiś czas niedaleko Blackthorne Hall. Potem - A to, że miał nie osłonięte ostrze? Jak to wyjaśnił?
się przeprowadzili. Spotkałem znów Morlanda w Londynie - Wypadek. - Znów wzruszył ramionami. - W ferworze
gdy wróciłem z uniwersytetu. Wciąż nazywał siebie moim walki nie zauważył, że osłona spadła. Było to logiczne
przyjacielem, nawet po tym, jak mi przeciął twarz ostrzem wytłumaczenie. Takie rzeczy się zdarzają.
rapiera. - I co zrobiłeś?
Harriet zamarła. Potem uniosła głowę i delikatnie dotknęła Gideon milczał przez chwilę.
jego blizny na policzku. - Zobaczyłem w jego oczach wściekłość i zareagowałem
- Morland ci to zrobił? instynktownie. Zacząłem walczyć, jak gdyby to był prawdziwy
- To był wypadek. W każdym razie on tak wtedy twierdził. pojedynek. Morland był tak zaskoczony, że stracił równowagę
Byliśmy obaj znacznie młodsi, nieco dzicy. Pewnego wieczoru i upadł na podłogę. Rzuciłem moją broń i chwyciłem jego.
wypiliśmy za dużo i Morland zaproponował zawody szermiercze. Przyłożyłem mu ostrze do gardła. Zaczął krzyczeć, że to był
Zgodziłem się. wypadek.
- O Boże! - Uwierzyłeś mu?
- Nie mieliśmy masek ochronnych na twarzach, ale czubki - A jak można to było inaczej wytłumaczyć? Obaj za dużo
ostrzy były zabezpieczone. Kilku naszych kolegów zrobiło wypiliśmy. Powiedziałem sobie, że to na pewno wypadek.
248 249
Amanda Quick Bestia

Przecież Morland był moim przyjacielem. Ale nigdy nie zapomnę pewno sądziła, że jest zakochana w Morlandzie. Wiedziała, że jego
jego wzroku, gdy się na mnie rzucił. mieć nie może, a nie chciała być zmuszona do małżeństwa z
- Pozostaliście przyjaciółmi? człowiekiem, którego nie kochała. Zrzuciła na ciebie swoje
- Do pewnego stopnia. Później przeprosił, a ja przyjąłem problemy.
jego przeprosiny. Było, minęło. Wiedziałem, że będę miał bliznę na - Nie musisz jej tłumaczyć - mruknął Gideon.
całe życie, ale była to moja wina, że się zgodziłem na te głupie - Chcę, żebyś sobie uświadomił, że może wcale cię nie
zawody. nienawidziła. Po prostu czuła się osaczona i swój strach i obawy
- On twierdzi, że był jedynym, który został przy tobie, gdy wyładowywała na tobie.
oskarżono cię o porzucenie Deirdre. - Jeśli o to jej chodziło, to na pewno udało jej się na mnie
Gideon uśmiechnął się swym smutnym uśmiechem. zemścić - powiedział Gideon.
- Tak, rzeczywiście. Tylko że to on ją uwiódł i z nim - Wiem. Żyłeś w piekle przez sześć długich lat.
miała dziecko, ale ponieważ był wtedy żonaty, uznał, że lepiej To może zbyt dramatycznie wyrażone, ale niedalekie od
uchodzić za mojego przyjaciela. W ten sposób wyglądał ab prawdy- stwierdził oschle Gideon.- W każdym razie byłem
solutnie niewinnie. samotny.
Harriet uniosła głowę, zupełnie wstrząśnięta. Harriet uśmiechnęła się, wzruszona.
- Więc to Morland ją uwiódł? - Ale już nie jesteś. Teraz masz mnie.
- Tak. Deirdre przyznała się do tego tej nocy, gdy do mnie - Teraz mam ciebie. - Uniósł ręce, dotykając jej włosów. - I
przyszła. Ale przecież nie można było tego udowodnić po jej przysięgam, że będę bardzo o ciebie dbał, Harriet.
śmierci. Bardzo by mi pomogło, gdyby pomyślała o tym i zostawiła - Dziękuję, milordzie. Obiecuję również dbać o ciebie.
jakiś list. No, ale nigdy nie myślała zbytnio o innych, Nie - Naprawdę? - W jego lwich oczach błysnął ciepły ogieniek.
przeszkadzałoby jej, żeby mnie obwiniono o jej samobójstwo. - Oczywiście. To nie jest tak, że wolę moje skamieliny od
Harriet wstrząsnęła się, słysząc ból i żal w głosie Gideona. ciebie. - Stanęła na palcach i dotknęła ustami jego ust. - Jestem
- Gideonie, ale ty już jej nie kochasz? wprawdzie do nich bardzo przywiązana, ale znacznie bardziej
- Broń Boże! - Spojrzał na nią ze zdumieniem. - Byłem obchodzisz mnie ty.
przekonany, że ją kocham, gdy się oświadczałem. Teraz myślę, Gideon powoli się uśmiechnął.
że byłem po prostu oszołomiony jej urodą i faktem, że taka - Miło mi to słyszeć.
piękna istota mnie chce. Ale cokolwiek czułem do Deirdre Wziął ją w ramiona, jakby była lekka niczym piórko. Przy
Rushton, umarło tej nocy, gdy mi wyznała, że przyjęła moje Gideonie czuła się jak delikatna księżniczka z bajki. Ułożył ją w
oświadczyny tylko dlatego, że ojciec ją zmusił, a poza tym, że jest w środku swego łóżka i położył się obok niej.
ciąży z innym mężczyzną. Powiedziała, że nie może znieść nawet - Może teraz mi pani pokaże, madame, które części mojego
mojego widoku. ciała uważa pani za równie lub nawet bardziej interesujące od
- Och, Gideonie. - Harriet objęła go mocno w pasie. - To starych kości, jakie pani zbiera.
musiała być bardzo zrozpaczona kobieta. Była bardzo młoda i na Harriet zaśmiała się.
250 251
Amanda Quick Bestia

- To bardzo długa lista. piersiowej. Wydawał się zrobiony ze stali. Jego siła ją hip-
- Więc możesz zacząć od palców u nóg i iść w górę. notyzowała.
- Z przyjemnością. - Gdybym kiedykolwiek odkryła coś w tym rodzaju - mru-
Popchnęła go delikatnie i Gideon posłusznie ułożył się czała Harriet, zataczając palcem kółeczka - z pewnością opisałabym
plecach. Uklękła obok niego i badała jego stopę z bardzo to w „Raportach".
poważnym wyrazem twarzy. Śmiech Gideona był jednocześnie jękiem rosnącego napięcia.
- Muszę stwierdzić, że rzadko spotyka się w skamielinach - Chyba nie przeżyję tej lekcji. Chodź no tu, moja damo.
kości śródstopia tej wielkości. Mam zamiar ukryć w tobie część mojego ciała, nim z powodu
- Pochlebia mi to. - Gideon obserwował jej twarz oświetloną frustracji zmieni się na zawsze w skamielinę.
blaskiem ognia. Harriet uśmiechnęła się, gdy przeciągał ją przez swoje ciało,
- I niezwykle rzadko można mieć szczęście, aby znaleźć Siedziała teraz na nim okrakiem. Czuła jego twarde uda i pulsującą
takich rozmiarów piszczel - Harriet przesuwała palec po we- męskość między swoimi udami. Było to podniecające uczucie i
wnętrznej stronie jego nogi. - Imponująca. dawało jej świadomość własnej kobiecości. Pochyliła się,
- Z ulgą przyjmuję wiadomość, że ta część mojego rozchylając jego szlafrok, by ułożyć ręce na jego szerokich
organizmu wypada korzystnie w porównaniu ze znaleziskami. piersiach. Dotknęła językiem płaskich sutków.
- Zdecydowanie - upewniła go. Palce jej wędrowały - Jak dobrze. - Gideon westchnął. - Bardzo dobrze.
ponad kolanem, wewnątrz uda. - Poza kością udową słonia, którą Położył ręce na jej kolanach i przesuwał wolno wewnątrz ud.
udało mi się raz przestudiować, nie widziałam jeszcze innej równie Poczuł wilgotne ciepło i wiedział, że jest gotowa.
wspaniałej. - Gideon... - Harriet wygięła naprężone ciało.
Gideon wstrzymał oddech, gdy jej dłoń posunęła się wyżej - Włóż mnie do środka - wyszeptał.
rozsuwając poły jedwabnego szlafroka. Znalazła go drżącymi rękami. Uniosła się na kolana i wolno
- Cieszę się, że to doceniasz. opadła. Wsunął się w nią delikatnie. Było to, jak zawsze, wspaniałe
- Z całą pewnością, milordzie. - Nachyliła głowę i na jego uczucie. Czuła się taka wypełniona. Potem byli już tak zespoleni,
udzie złożyła przelotny pocałunek. Szorstkie, kręcone włoski jak tylko może być zespolony mężczyzna i kobieta. Harriet znów
połaskotały ją w nos. Jego męski zapach sprawił, że poczuła rosnące poddała się uczuciu niezwykłej radości, jaką odczuwała w silnych
pragnienie. Dotknęła olbrzymiego stwardnienia. ramionach Gideona.
- A teraz przechodzimy do najciekawszego odkrycia. Przez dłuższy czas nie myślała ani o Morlandzie, ani o tym,
- Chyba mi nie powiesz, że znajdowałaś skamieliny tej co zrobił Gideonowi. Gdy obudziła się trochę później i przypo-
części anatomicznej - upewnił się Gideon. mniała sobie tę straszną opowieść, zobaczyła, że mąż spokojnie śpi
Nie - przyznała Harriet. - Ale jest twardsza od najtwardszej obok niej. Przez moment miała ochotę go obudzić i przypomnieć,
wykopanej przeze mnie skamieliny. żeby nie prowokował Bryce'a, ale spał tak smacznie, że postanowiła
- Ach. - Gideon oddychał głęboko, gdy go pieściła. zaczekać do rana.
Harriet zobaczyła, jak napinają mu się mięśnie ud i klatki Jednak gdy obudziła się rano, Gideona przy niej nie było.
252 253
Amanda Quick Bestia

rzucanych mimochodem wczoraj wieczorem w klubie wynikało, że


Bryce Morland będzie tu dzisiaj na aukcji. Po chwili Gideon
w ypatrzył go w tłumie; stał przy końcu kolumnady, rozmawiając
z grubawym jegomościem w źle skrojonym palcie. Gideon oderwał
się od kolumny i ruszył w kierunku Morlanda.
W tym momencie pojawił się stajenny, prowadząc piękną
jabłk owitą klaczkę arabską. Gideon zawahał się, wyobrażając
sobie nagle siedzącą na niej Harriet. Zatrzymał się i dokładniej
15 przyjrzał klaczy. Miała smukłą, zwartą sylwetkę, co oznaczało
siłę i wytrzymałość. Małe uszy znamionowały wrażliwość i czuj-
ność, a szeroko osadzone w pięknej głowie oczy – inteligencję.
Dla Harriet na pewno inteligencja u konia byłaby ważna.
Badał właśnie delikatne kopyta zwierzęcia, gdy nagle
usłyszał za sobą głos Morlanda.
- Niezupełnie w twoim stylu, co, St. Justin? Bardziej by ci
W Tattersall's było już tłoczno, gdy Gideon wszedł
się zdało jakieś wielkie, ciężkie bydlę. Coś, czego byś nie zgniótł
podwórze. Był tam zresztą zawsze ruch, zwłaszcza w dni handlowe,
przy wdrapywaniu się.
takie jak dzisiaj. Ta ekskluzywna aukcja koni najlepszej krwi w
Gideon nie spojrzał na niego; dalej zajmował się klaczą.
Londynie była dla dżentelmenów z towarzystwa tym, czym cukierki
- Cieszę się, że jesteś tu dzisiaj, Morland. Chciałem zamienić
dla dzieci. Między wszystkimi, których było na to stać, a również
z tobą parę słów.
tymi, których nie było, trwała nieustanna rywalizacja o najlepsze
- Czyżby? Niesamowite! - Głos Morlanda brzmiał szyder-
wierzchowce.
czo. - Przez ostatnie sześć lat prawie się do mnie nie odzywałeś.
Część podwórza znajdowała się pod dachem,
- Nie mieliśmy o czym rozmawiać.
podtrzymywanym przez klasyczną kolumnadę. Gideon oparł się
- A teraz mamy?
ramieniem o jedną z kolumn i przypatrywał się, jak przez tłum
- Niestety, tak. Muszę cię ostrzec, Morland, i mam nadzieję,
potencjalnych nabywców prowadzono konia do polowań. Taki go
że potraktujesz to poważnie.
dzisiaj nie interesował.
- A jeśli nie?
Dalej stała wspaniała para koni do zaprzęgu. Były piękne
- To się tobą zajmę. - Gideonowi podobało się mocne wy
dopasowane kolorem, lecz Gideon uważał, że nie miały od-
cięcie ogona klaczy i jej dumna sylwetka. Ten koń miał w sobie
powiednio rozwiniętej klatki piersiowej. W zaprzęgu wygląd
żywotność i entuzjazm, podobnie jak Harriet.
niewiele znaczył. Liczyła się żywotność i zrywność. Poza tym nie
- Czy może przypadkiem masz zamiar mi grozić? - żartował
przyszedł dziś na targ w poszukiwaniu koni do zaprzęgu.
Morland.
Przestał interesować się końmi, a zaczął przypatrywać się
- Tak. - Gideon oglądał uroczy zad klaczki. Silna, zdecy-
ludziom. Był prawie pewien, że znajdzie tu swój cel. Z uwag
255
254
Amanda Quick Bestia

- Tak mi się wydawało.


dował. Wytrzyma długie trasy. - Chcę, żebyś trzymał się z dala od Gideon ruszył do biblioteki, lecz zatrzymał się po drodze.
mojej żony. - Czy pamiętała, żeby wziąć z sobą pokojówkę albo któregoś
- Ty cholerny sukinsynu! - Morland już przestał szydzić, kipiał z lokajów?
wściekłością. - Kim ty, do diabła, jesteś, żeby mi grozić? - Nie, ale ja się tym zająłem, sir. Jest z nią pokojówka.
- Jestem St. Justin - powiedział spokojnie Gideon. Potwór - Świetnie. Wiem, że można na ciebie liczyć, Owl - dodał
z Blackthorne Hall. Ponieważ to przezwisko zawdzięczam częś- Gideon w drodze do biblioteki.- Czekam na wizytę pana
ciowo tobie, dobrze by było, żebyś je potraktował poważnie. Dobbsa. Wprowadź go, kiedy przyjdzie.
- Grozisz mi, bo wiesz, że gdybym tylko chciał zabrać ci tę twoją - Dobrze, milordzie.
małą Harriet, zrobiłbym to. Wiesz doskonale, że przyszłaby do Dobbs zjawił się po piętnastu minutach, jak zwykle
mnie, gdybym tylko kiwnął palcem. elegancki. Odłożył kapelusz i usiadł naprzeciwko Gideona w
- Nie - powiedział Gideon, wciąż wpatrzony w klacz - nie swobodnej pozie.
przyszłaby. - Dobry wieczór, sir. Mamy listy gości, o które pan pro
- Jeżeli taki jesteś pewien, to czemu mi grozisz? - dopytywał się sił. - Dobbs wyciągnął plik papierów. - Nie udało się zdobyć
Morland. wszystkich. Niektóre już poginęły albo je zgubili. Ale mam
- Bo nie chcę, żebyś ją niepokoił. -. Gideon dał znak stajennemu. - sporo.
A teraz przepraszam, ale chcę kupić tego konia. - Doskonale. Popatrzmy, co tutaj mamy. - Gideon rozłożył
Odszedł od Morlanda, nie spojrzawszy na niego ani razu. listy gości na biurku. Przebiegł wzrokiem po długich listach ludzi,
Wiedział doskonale, że ta milcząca zniewaga znaczyła dla Morlanda którzy byli zapraszani do domów, gdzie wykryto kradzieże w czasie
więcej niż sama groźba. tego sezonu.
- Nie będzie łatwo wyłowić nazwiska osób, które były za
praszane do tych domów, a jednocześnie mogą znać te jaskinie, sir. -
Gideon wrócił do domu po południu, by opowiedzieć Harriet Dobbs wskazał na listy. - Setki nazwisk do przejrzenia.
o klaczce. Dowiedział się jednak, że żona pojechała zwiedzać Też pomysły, żeby urządzać takie wielkie przyjęcia.
muzeum pana Humboldta. Będzie musiał zaczekać ze swoją - Widzę, że zajmie to trochę czasu. - Gideon przebiegł
niespodzianką. Zdenerwowało go to. Zdał sobie sprawę, że czeka z palcem po jednej z list. - Podejrzewam, że nasz poszukiwany może
niecierpliwością na jej reakcję. Popatrzył gniewnie na Owla, a ten być kolekcjonerem skamielin.
na Gideona. - Nie musi być kolekcjonerem, milordzie - stwierdził Dobbs.
- Muzeum pana Humboldta? - powtórzył. - Może to być ktoś, kto pochodzi z okolic Upper Biddleton albo tam
- Tak, milordzie. Była tym bardzo przejęta. Bóg wie czemu. Nie przyjeżdżał.
wiem, co jest takiego nadzwyczajnego w kolekcji spróchniałych Gideon potrząsnął głową.
starych kości. - Przypadkowy turysta nie poznałby jaskiń na tyle, żeby
- Będziesz się musiał przyzwyczaić, Owl, do entuzjazmu lady St. wiedzieć, gdzie ukryć towar. Ktoś, kto wybrał tę jaskinię, znał
Justin dla takich spraw. 257
256
Amanda Quick Bestia

dobrze to miejsce. A do tych jaskiń chodzi się wyłącznie Harriet była zafascynowana rozmiarami muzeum.
poszukiwanie skamielin. - Popatrz tylko, Beth - mówiła do pokojówki. Obejrzała
- No, skoro pan tak uważa... Więc zostawiam to panu i wszystkie pokoje na parterze, wypełnione skarbami. Zwiedzający
czekam na wiadomość co do naszego następnego kroku. wędrowali swobodnie z jednego pomieszczenia do drugiego,
- Dziękuję, Dobbs. Był pan niezwykle pomocny. - Gideon oglądając i wykrzykując coś nad czaszkami nosorożców i wy-
podniósł wzrok na niewielkiego człowieczka. - Jak się panu udało pchanymi wężami.
zdobyć tyle list? - To jest cudowne! Absolutnie cudowne!
Twarz gnoma zmarszczyła się w uśmiechu. Beth zajrzała ostrożnie do pierwszego pokoju. Wzdrygnęła
- Powiedziałem, że chcę je dostać jako część mojej nagrody się na widok szkieletu wielkiego rekina.
za zwrot skradzionych przedmiotów. Bardzo szybko je wręczali. - Czy muszę iść z panią? Dostaję dreszczy od takich rzeczy,
Gideon uśmiechnął się. psze pani.
- Oczywiście, to znacznie taniej niż wypłacać nagrodę w go- - Dobrze, możesz zaczekać w hallu. Będę sama zwiedzać.
tówce. - Dziękuję, psze pani.
- Ludzie z towarzystwa są skorzy do wydawania fortuny na Beth zwróciła uwagę na młodzieńca, który pobierał opłatę za
dobrego konia albo piękną biżuterię, ale mają węża w kieszeni, jak wstęp. Posłała mu nieśmiały uśmieszek. Młody człowiek zuchwale
przyjdzie płacić za usługi takich zwykłych ludzi jak ja.- Dobbs się roześmiał. Harriet zignorowała te uwagi.
wcisnął na głowę zgnieciony kapelusz. - Jednak skoro tym razem - Co jest w tamtym pokoju? - spytała, wskazując na
pracuję dla pana, przypuszczam, że dostanę moje wynagrodzenie. zamknięte drzwi koło schodów.
Sprawdziłem to. Pańska reputacja w tych sprawach jest bez zarzutu. Chłopak popatrzył na nią.
Wszyscy mówią, że pan płaci rachunki i nie próbuje wykiwać w -To prywatny gabinet pana Humboldta. Nikt tam nie wchodzi,
interesach. tylko on. Ten jeden pokój w całym domu jest zamknięty dla gości.
Gideon uniósł brwi. - Rozumiem. - Harriet podeszła do schodów. - Wobec tego
- Miło usłyszeć, że ma się dobrą opinię w jakimś sądzę, że zacznę od samej góry i będę schodziła do dołu.
środowisku. Weszła na drugie piętro i zagłębiła się w studiowaniu eks-
- W środowisku, w którym ja żyję, opinia na temat ponatów w jednym z pokoi. To była rozkosz. W muzeum było
uczciwości w interesach jest jedyną, jaka się liczy. niewielu zwiedzających, w każdym razie nie wchodzili Harriet w
drogę. Czas płynął jej szybko na dokładnym zwiedzaniu dużego
Muzeum pana Humboldta było oszałamiające i warto było domu od górnego piętra do samego dołu, czyli piwnic. Wprawdzie
tyle zapłacić za wstęp. Kolekcje skamielin, szkieletów, wypchanych Harriet głównie szukała skamielin zębów, jednak często jej uwagę
zwierząt i egzotycznych roślin wypełniały od góry do dołu cały zaprzątały inne fascynujące eksponaty. Znalazła dobrze
dom. Nie pominięto żadnego pokoju. Nawet w sypialni zachowanego skamieniałego morskiego jeżowca, jakiego leszcze
umieszczono eksponaty i skrzynie pełne zakurzonych szkieletów, nigdy nie widziała. W tym samym miejscu znajdowało się jeszcze
skamielin morskich i innych drobiazgów. kilka innych ciekawych skamielin morskich.
258 259
Amanda Quick Bestia

Przeglądanie wszystkich szuflad we wszystkich gablotach jeszcze nie widziała czegoś podobnego. Znalazła w kącie krzesło i
zajmowało ogromnie dużo czasu, ale Harriet nie chciała niczego przysunęła je do jednej z szaf, zawierającej nieznane skamieliny.
przegapić. Za każdym razem, gdy otwierała szufladę lub zaglądała Weszła na nie, żeby się lepiej przyjrzeć szkieletom. Gdy nachyliła
do oszklonej skrzynki, mówiła sobie, że być może już zaraz się, by dotknąć dziwnej płetwy, uniosła się chmura kurzu i Harriet
znajdzie ząb taki sam jak ten z Upper Biddleton. Może nawet ujrzała małe szpileczki, mocujące płetwy do reszty szkieletu.
będzie opisany. Dowiedziałaby się, czy ktoś już taki ząb - Aha - mruknęła zadowolona. - Fałszerstwo. Wiedziałam.
zidentyfikował. Nic dziwnego, że pan Humboldt skazał cię na podziemne rejony
Piwnice zostawiła sobie na koniec. W zwyczajnym domu -powiedziała do biednego stworzenia. - Pewnie dobrze za ciebie
w tej części mieściłaby się kuchnia i pokoje służby, ale Hum- zapłacił, zanim się zorientował, że został nabrany.
boldt przeznaczył ją na magazyny muzeum. Gdy Harriet ze- Schodząc z krzesła zauważyła plamy na swym żółtym
szła na dół, była zupełnie sama. Bardzo jej to odpowiadało. płaszczu. Żałowała, że nie zabrała jakiegoś fartucha. Następnym
W dwóch ciemnych pokojach znajdowały się tylko skrzynie. razem będzie o tym pamiętać.
Jednak gdy otworzyła ostatnie drzwi przy końcu hallu, znala- Stała na palcach, badając szkielet dziwnej ryby, gdy
zła się w słabo oświetlonym pokoju, pełnym szkieletów, czasami usłyszała, że otwierają się za nią drzwi. Za chwilę po cichu się
całkiem sporych. Dwie syczące świece płonęły w kinkie- zamknęły. Jakiś zwiedzający też znalazł drogę do magazynu
tach na zewnątrz pomieszczenia. Harriet wzięła jedną z nich Humboldta. Harriet nie zwracała na niego uwagi, póki nie podszedł
by zapalić na wpół wypalone ogarki w lichtarzach w pokoju, do do rzędu szaf, przy których stała.
którego chciała wejść. Było oczywiste, że rzadko ktoś tu - Dzień dobry, Harriet - odezwał się Bryce Morland z dru-
przychodzi. giego końca przejścia.
Było tu nie tylko ciemno, ale i zimno. Wszystko pokryte Harriet zamarła nie tylko dlatego, że ostatnią rzeczą, jaką się
było grubą warstwą kurzu, lecz Harriet to nie przeszkadzało. Kurz spodziewała tutaj usłyszeć, był jego głos, ale również dlatego, że
i brud były nieuchronnym elementem towarzyszącym zbieraniu wyczuła w nim jakieś zagrożenie. Odwróciła się do niego.
skamielin. - Pan Morland! Cóż pan robi tutaj, w muzeum. Nie wiedzia-
W ciemnym pomieszczeniu spostrzegła kilka rzędów łam, że interesuje się pan skamielinami.
wysokich szafek, z których każda zawierała dziesiątki szuflad. - Nie, nie interesuję się. - Morland się uśmiechnął, ale w pa
Uszczęśliwiona Harriet pomyślała, że w którejś z tych szuflad nującym półmroku wyglądało to jak parodia jego anielskiego
mogą. znajdować się zęby. wyrazu twarzy. - Natomiast bardzo się interesuję tobą, moja
Zanim jednak zabrała się do badania zawartości szafek, za- słodka, mała Harriet.
częła oglądać różne dziwne rzeczy leżące w pokoju. Na jednej z sza- Dreszcz przebiegł jej po plecach.
fek zobaczyła duży odłamek kamienia. Przypatrzyła mu się dokła- - Nie rozumiem.
dniej i zauważyła na nim delikatny zarys jakiejś dziwnej ryby.Dalej, - Nie? Nie przejmuj się. Wkrótce zrozumiesz. - Zbliżał się
w tym samym rzędzie, odkryła szkielet niezwykłego stworzenia, do niej wzdłuż rzędu szaf. Przyćmione światło z kinkietu pozłacało
które miało i płetwy, i łapy. Przyglądała się zachwycona. Nigdy jego blond włosy, ale piękna twarz była w cieniu.
260 261
Amanda Quick Bestia

Harriet instynktownie cofnęła się o krok. Nagle zaczęła liwiona, że ją uwiodłem. Ciebie, zdaje się, trzeba będzie trochę
bardzo bać. przekonywać, co?
- Wybaczy pan, sir. Jest późno i muszę iść. Harriet wpatrywała się w niego.
- Jest rzeczywiście późno. Muzeum zamknięto dziesięć - Nigdy ci się nie uda. Jak mogłeś coś takiego pomyśleć?
minut temu. Morland kiwnął głową, wyraźnie zadowolony.
Harriet zdumiała się. - Więc nie wystarczą namowy. Trzeba będzie użyć też nieco
- Boże! Jak ten czas przeleciał. Moja pokojówka na mnie siły. Nawet tak wolę. Tylko rzadko trafiam na kobietę, która by mi
czeka. robiła tę przyjemność, żebym miał okazję z nią walczyć. Wszystkie
- Pani pokojówka jest zajęta flirtowaniem z chłopakiem, mi się same pchają do łóżka.
który sprzedaje bilety. Żadne z nich nie zainteresuje się nami przez - Jak śmiesz? - wyszeptała.
jakiś czas. Nie mam oporów. Czekałem na tę okazję od kilku dni. Po tej
- Wszystko jedno, idę. - Harriet uniosła głowę. - Proszę mnie niemiłej dzisiejszej rozmowie z twoim mężem zacząłem cię szukać.
przepuścić, sir. Uznałem, że nadszedł czas, i muszę cię dzisiaj mieć. St. Justin mnie
Wąskim przejściem Morland szedł wolno w jej stronę. dzisiaj bardzo, bardzo zdenerwował.
- Jeszcze nie teraz, mała Harriet, jeszcze nie teraz. Muszę ci - Szedłeś za mną?
powiedzieć, że widziałem się dzisiaj z twoim mężem. - Oczywiście. Gdy zobaczyłem, że tu wchodzisz, postanowi-
- Ach tak? - Harriet powoli się cofała. łem sprawdzić, czy będę miał okazję, jakiej szukałem. I okazało się,
- Pogadaliśmy miło i kazał mi się trzymać od ciebie z daleka. że tak. Klucz od tego pokoju był w drzwiach. Wyjąłem go
Oczy Morlanda błyszczały z wściekłości. - Widzisz, wie, że cię wchodząc i zamknąłem za sobą drzwi. - Morland wyciągnął z
pociągam. kieszeni ciężki klucz i pokazał go Harriet ze śmiechem, po czym z
- Nie. - Harriet cofnęła się jeszcze o krok. - To nieprawda i powrotem wrzucił go do kieszeni płaszcza.
pan o tym wie, panie Morland. - Będę krzyczeć.
- Ależ to prawda. Jesteś taka jak Deirdre. Ona też nie mogła - Nikt cię nie usłyszy. Ściany tego pomieszczenia są z ka-
mi się oprzeć. mienia i w dodatku bardzo grube. I nikt nie zejdzie tu na dół, bo
- Czy pan zwariował? O czym pan mówi? muzeum jest już zamknięte do jutra.
- O tobie i Deirdre, oczywiście. St. Justin stracił ją i straci Harriet znów cofnęła się ostrożnie kilka kroków. Była już
ciebie. Tym razem jego duma naprawdę ucierpi. Zawsze był taki prawie przy końcu przejścia między rzędami szaf. Za chwilę będzie
obrzydliwie arogancki, cholernie dumny, chociaż cały Londyn mogła śmignąć za róg ostatniej szafy i pobiec sąsiednim przejściem.
szeptał za jego plecami. Ale tym razem nie zniesie plotek tak dobrze Nie wiedziała jeszcze, co potem zrobi, ale była pewna, że coś
jak ostatnim razem. wymyśli. A na razie musi się postarać jakoś zatrzymać Morlanda.
- Co chcesz zrobić? - spytała. - Dlaczego tak koniecznie chce się pan zemścić na moim
- Umieścić w tobie swoje nasienie, tak samo jak w ciele mężu - spytała. - Co on ci w ogóle zrobił?
Deirdre - spokojnie odpowiedział Bryce. - Deirdre była uszczęś-
262 263
Amanda Quick Bestia

- Co zrobił? - Przez piękną twarz Bryce'a przemknęła być. I tu nie chodzi o bogactwo czy tytuł. To coś głębszego, czego
wściekłość. - Jak wszyscy jemu podobni, miał wszystko. Zawsze. A pan nigdy nie będzie miał. Czy o to chodzi, panie Morland?
ja nic miałem nic. Nic. Nasze rodziny sąsiadowały ze sobą. Doras- - Jeśli tak uważasz, moja droga.
tając obserwowałem, jak on i jego starszy brat dostają wszystko co - A co pan chce udowodnić, krzywdząc mnie?
najlepsze. Konie, powozy, ubrania, szkoły. Oczy mu rozbłysły.
- Panie Morland, proszę mnie posłuchać. - Raz jeszcze udowodnię, że mogę odbierać St. Justinowi
- Czy wiesz, jak to było? Nie, oczywiście, że nie. Do Black- jego kobiety. Gdy posiądę ciebie, będę miał satysfakcję, że
thorne Hall przyjeżdżali z wizytą bardzo ważni ludzie. Wszyscy miałem obie kobiety, o których sądził, że są jego. Może to
zabiegali o względy hrabiego Hardcastle. Ja musiałem być niewiele, ale mnie to bawi.
wdzięczny za zaproszenie na bal u nich. Byłem szczęśliwy, gdy - Jest pan głupcem, panie Morland. Przecież wie pan, co mój
mnie zaprosili na polowanie. Moi rodzice należeli do zwykłej, mąż zrobi, jak się dowie, że próbował mnie pan zaatakować.
drobnej szlachty. Płaszczyli się przed hrabią Hardcastle. Ale ja nie. - Myślę, że pani mu nie powie o naszej małej schadzce,
Ani przed nim, ani przed jego synami. Byłem im równy. madame. - Bryce spojrzał na nią znacząco. - Kobiety raczej się nie
- Jak może pan mówić, że mój mąż miał wszystko? - dopy- chwalą takimi rzeczami, nawet jeśli były wzięte siłą. Boją się chyba,
tywała się Harriet. że wina i tak spadnie na nie. A żadna kobieta, która poślubiła
- Jest dziedzicem tytułu i olbrzymiej fortuny, a ja musiałem Potwora z Blackthorne Hall, nigdy się nie przyzna, że była
ożenić się z córką kupca, żeby mieć pieniądze, jakich potrze- niewierna. Będzie się bała, bo ta bestia na pewno zwróci się
bowałem. To niesprawiedliwe. przeciwko niej.
- Przecież pan nazywał siebie jego przyjacielem. Palce Harriet wymacały brzeg ostatniej szafy.
Morland wytwornie wzruszył ramionami. - Ja nie będę się bała. Uwierzy mi i oczywiście mnie pomści.
- Przyjaciele z tych kręgów bardzo się przydają ludziom - Raczej cię zamorduje- powiedział Bryce, przybliżając się. -
w mojej sytuacji. Taki przyjaciel jak St. Justin może wprowadzić Jesteś dostatecznie mądra, żeby to wiedzieć. Nie zniesie tego, że
do najlepszych klubów, na najlepsze salony, do najlepszych jego nowo poślubiona żona, którą z taką dumą prezentował w
łóżek. Nauczyłem się zdobywać przyjaciół, takich jak St. Justin, towarzystwie, od razu go zdradziła.
ale teraz nie jest mi już specjalnie potrzebny. Poza tym - Nic o nim nie wiesz. - Harriet bez ostrzeżenia śmignęła za
obraził mnie. róg szafy.
Harriet wpatrywała się w niego. Bryce rzucił się za nią. W jego oczach malowała się wściek-
- Pan uważa, że jest lepszy od niego, prawda? Wmawia pan łość.
sobie, że wprawdzie on ma tytuł i majątek, ale pan jest mądrzejszy, Harriet biegła już następnym przejściem pomiędzy rzędami
przystojniejszy i atrakcyjniejszy dla kobiet niż on. szaf. Bryce był tuż za nią. Jeszcze dwa kroki i byłby ją złapał.
- Bo to prawda. Zobaczyła krzesełko, którego używała, badając sfałszowaną
- Ale nienawidzi go pan, bo w głębi duszy wie pan, że on skamielinę. Stało tam, gdzie je postawiła, na środku. Wskoczyła na
jest znacznie lepszym człowiekiem, niż pan kiedykolwiek zdoła nie i wdrapała się na szafę w momencie, gdy Bryce chciał
264 265
Amanda Quick Bestia

ją złapać za suknię. Nie udało mu się. Harriet biegła po szafach razy odetchnęła głęboko i ostrożnie podeszła do nieruchomego
zrzucając na ziemię leżące na nich czaszki, kości udowe i kręgo- ciała. Gdy się nie poruszył ani nie otworzył oczu, uklękła obok
słupy. Bryce biegł dołem, starając się złapać ją w końcu, gdy będzie niego i sięgnęła ręką do kieszeni. Zacisnęła palce na ciężkim
się chciała dostać do drzwi. kawałku żelaza. Poczuła w ręku chłód. Bryce wciąż się nie ruszał.
- Lepiej zejdź od razu, ty mała dziwko! To się może Nie zauważyła nawet, czy oddychał. Dłużej nie czekała. Podbiegła
skończyć tylko w jeden sposób! - W jego głosie słychać było do drzwi, wsadziła klucz w zamek i otworzyła go.
wyraźne podniecenie. Była wolna!
Harriet nie zwracała na niego uwagi. Miała teraz jeden cel - Podbiegła do schodów prowadzących na parter. Wszystko
dobiec do wielkiego kamienia na szczycie ostatniej szafy w tym było spowite cieniem. Ciężkie zasłony na oknach od frontu
rzędzie, tego, w którym był odbity kościec wielkiej ryby. Modliła zatrzymywały światło późnego popołudnia.
się tylko, żeby kamień nie okazał się dla niej zbyt ciężki. Nagle otworzyły się drzwi od prywatnego gabinetu pana
Bryce nie odgadł jej zamiaru. Nie przyszło mu do głowy, że Humboldta. W progu pojawiła się zgarbiona postać z gęstymi
kobieta mogłaby się uciec do takich sposobów obrony albo że bokobrodami, przypominająca olbrzymiego pająka. Postać krzyk-
będzie dostatecznie silna, żeby spróbować. nęła na nią z wściekłością.
Jednak Harriet nie na darmo wykopywała od lat skamieliny z - Co to ma być? Nie jesteś kucharzem z moją kolacją! Co tu,
twardych skał i spędzała długie godziny na pracy pobijakiem i do diabła, robisz? Wszyscy zwiedzający powinni byli już wyjść!
dłutem. Wiedziała, że nie jest słabeuszem. Podniosła kamień i - Właśnie wychodziłam.
cisnęła nim w jasną głowę Bryce'a w momencie, gdy sięgał, by ją - Co takiego? Mów głośniej, dziewczyno - przytknął rękę do
złapać za kostkę. ucha.
W ostatniej chwili Bryce zorientował się, co się dzieje. - Powiedziałam, że właśnie wychodziłam! - krzyknęła
- Do diabła, nie! - Umilkł i próbował odskoczyć. Harriet. Odgonił ją niecierpliwie.
Jednak było już za późno. Z trudem zdołał uniknąć bezpo- - Idź sobie, wynoś się stąd. Mam ważną pracę. Już za późno
średniego uderzenia ciężkim głazem. Kamień ześlizgnął się po na jakichś cholernych gości. Żeby nie to, że potrzebuję pieniędzy na
jego głowie i uderzył go ciężko w ramię, nim upadł na ziemię, kupno nowych eksponatów, nikogo bym nie wpuścił do tego domu.
rozbijając się. Bryce potknął się i przewrócił. Leżał bez ruchu Banda amatorów i ciekawskich! Głupcy!
z zamkniętymi oczami. Z czoła, spod pukla jasnych włosów, sączyła Humboldt odwrócił się, poczłapał do swego gabinetu i za-
się krew. trzasnął drzwi.
W ciemnym pokoju pełnym starych kości zaległa cisza. Harriet zauważyła, że drży. Jak mogła, otrzepała suknię, a
Harriet stała na szafie, dysząc głęboko. Serce jej waliło, a ręce się gdy otworzyła frontowe drzwi i wyszła na ulicę, zobaczyła Beth
trzęsły. Patrzyła na Bryce'a, niezdolna do zebrania myśli koło powozu. Dziewczyna śmiała się z czegoś, co opowiadał
W końcu zmusiła się do podjęcia decyzji i zsunęła z szafy. stangret. Był z nimi chłopak sprzedający bilety. Wszyscy troje
Bała się przejść obok Bryce'a. Nie wiedziała, czy żyje, ale nie spojrzeli na nią.
chciała wiedzieć. Potrzebowała klucza, żeby się wydostać. Parę
266 267
Amanda Quick Bestia

- Czy pani jest gotowa? - spytał grzecznie stangret. - To było bardzo ciekawe przeżycie, milordzie. Nie mogę się
- Tak. - Harriet podeszła do powozu. - Ruszajmy. I tak już doczekać, żeby ci o tym opowiedzieć.
jestem spóźniona. Palce Harriet drżały, gdy zdejmowała rękawiczki. Zorien-
Beth zrobiła wielkie oczy na widok zakurzonej żółtej towała się, że teraz dopiero reaguje na wydarzenia w muzeum.
sukienki i płaszcza. Całe ciało było jakieś nienaturalne. Nie mogła powstrzymać
- Ojej, psze pani! Taka śliczna sukienka, cała zniszczona. Te przeszywających ją drobniutkich, prawie niewidocznych dreszczy.
wszystkie stare kości i inne rupiecie. Mogłam zabrać dla pani Przeszła koło Gideona wprost do biblioteki. Jego czujny
fartuch. wzrok spoczął na jej twarzy i uśmiech znikł. Zamknął drzwi
- Nie szkodzi, Beth. - Harriet usadowiła się w powozie. - biblioteki i odwrócił się do niej.
Proszę, śpieszmy się. Bardzo chcę już być w domu. - Co się stało, Harriet?
- Tak, psze pani. Szukała właściwych słów. Była roztrzęsiona i przerażona
Chłopak od biletów spojrzał na nią. własną reakcją. Nie mogła już dłużej nad sobą panować. Z cichym
- A co się stało z tamtym panem? Tym, co mówił, że chce okrzykiem podbiegła do Gideona, przylgnęła do niego, szukając
obejrzeć skamieliny w samotności? ukojenia w jego sile.
Harriet uśmiechnęła się chłodno. - Och, Gideonie, wydarzyła się straszna rzecz. Chyba
- Nie mam pojęcia.Nie widziałam nikogo, gdy wychodziłam. zabiłam Morlanda.
Chłopak podrapał się w głowę.
- Musiał wyjść, jak nie patrzyłem.
- Tak sądzę. - Harriet skinęła stangretowi, by ruszał. - Jestem
pewna, że to nie nasza sprawa.
Dwadzieścia minut później wychodziła z powozu przed
swoim domem.Wciąż nie mogła się zdecydować, ile powiedzieć
mężowi.
Z jednej strony, chciała mu się rzucić w ramiona i wyznać
wszystko. Musiała komuś opowiedzieć o tych strasznych wyda-
rzeniach w muzeum pana Humboldta.
Z drugiej strony, okropnie się bała, co postanowi Gideon.
Nie mógł puścić płazem takiej obrazy swojej żony.

Gideon stal w drzwiach biblioteki, gdy Harriet weszła do


hallu. Uśmiechnął się na widok jej zakurzonego ubrania.
- Sądząc z brudu na twojej sukni można przypuszczać, że wspaniale
spędziłaś czas w muzeum pana Humboldta, madame
268
Amanda Quick Bestia

Złapała wielką białą chusteczkę, którą jej podał, i osuszyła oczy.


- Czy sądzisz, że będziemy musieli wyjechać za granicę,
żeby uniknąć skandalu?
- Nie, myślę, że to nie będzie konieczne. - Gideona aż
skręcało ze złości. Morland tym razem posunął się już za daleko.
- Dzięki Bogu. - Harriet pociągała nosem nad chusteczką. -
Nie chcę teraz wyjeżdżać za granicę. Marzę, żeby wrócić do Uppcr
16 Biddleton i kontynuować pracę. Poza tym tobie na pewno byłoby
trudno zajmować się majątkami rodzinnymi z zagranicy.
- Bez wątpienia. - Gideon chwycił ją mocno za ramiona. -
Harriet, czy jesteś zupełnie pewna, że nic ci nie zrobił?
Potrząsnęła niecierpliwie głową i wydmuchała nos w chus-
teczkę.
- Nie, nie, nic mi nie jest, milordzie. Oczywiście, z
Nie było łatwo wyciągnąć z niej całą historię. Gideon zdobył
wyjątkiem sukienki, która jest zniszczona, ale to właściwie nie jest
się na cierpliwość i trzymając Harriet w objęciach wysłuchał
wina Morlanda. Wybrudziłam ją, zanim on się pokazał.
opowieści, w której występowały podrabiane skamieliny, kamień z
Rzeczywiście, nic jej się nie stało. Musiał sobie o tym wciąż
odbitą w nim rybą i postać Bryce'a Morlanda. Na dźwięk tego
przypominać. Morland nie dostał jej w swoje wstrętne łapska.
nazwiska Gideona ogarnęła wściekłość.
Harriet sama się obroniła, używając do tego prehistorycznej ryby,
- Więc rzuciłam w niego kamieniem - Harriet uniosła głowę
wtopionej w kawałek skały. A mąż jej nie uratował...
znad ramienia Gideona - i uderzyłam go. Polała się krew,
- Moja dzielna, roztropna mała Harriet. Jestem z ciebie
Gideonie. Dużo krwi. A później on upadł na podłogę i chyba
bardzo dumny.
uderzył głową o gabloty, nie jestem pewna. Gdy podeszłam,
Uśmiechnęła się, drżąc.
żeby wyjąć z jego kieszeni klucz, nie ruszał się. Co my teraz
- Dziękuję, Gideonie.
zrobimy? Czy myślisz, że mnie powieszą za zamordowanie
- Ale jestem zły na siebie, że tak słabo o ciebie dbam -dodał
Morlanda?
ponuro.- Nie powinnaś była znaleźć się w takim niebezpieczeństwie.
Ogromnym wysiłkiem woli Gideon powstrzymywał wściek-
- Przecież to nie twoja wina. Nie mogłeś się domyślić, że
łość.
Morland pojedzie do muzeum Humboldta. - Harriet przerwała na
- Nie - powiedział. - Z całą pewnością nie powieszą cię. Nic
chwilę, by znów ciągnąć z zapałem. - To wspaniałe muzeum, sir.
pozwolę na to.
Nie miałam jeszcze okazji ci opowiedzieć, bo wyjaśniałam, jak
Harriet westchnęła z ulgą.
zapewne zabiłam Morlanda. Ale nie znalazłam żadnych zębów
- Dziękuję ci, milordzie. To bardzo pocieszające. Tak się
podobnych do mojego.
martwiłam.
271
270
Amanda Quick Bestia

Gideon uśmiechnął się krzywo. To cała Harriet - bardziej się a ty zająłbyś się Morlandem. - Wyraźnie zapalała się do swego
interesuje zębem wielkiego gada niż grożącym jej niebezpieczeń- projektu.
twem. Położył palec na ustach żony. - Poradzę sobie. A teraz, Harriet, jeśli można, chciałbym juz
- Możesz mi o tym opowiedzieć później. A teraz będzie jechać. - Wyprowadził ją do hallu. Szła powoli, najwyraźniej
najlepiej, jeśli pojadę się zorientować, w jakiej jesteśmy sytuacji. rozważając jeszcze niektóre kwestie.
Harriet przeraziła się. - Milordzie, im więcej o tym myślę, tym bardziej jestem
- Co masz na myśli? przekonana, że byłoby najlepiej, gdybym ci towarzyszyła.
- Jadę do muzeum pana Humboldta, sprawdzić, czy Morland - Harriet, powiedziałem, nie.
żyje, czy nie. - Gideon pocałował ją w czoło. - Wtedy będę mógł coś - Ale wiesz równie dobrze jak ja, że nie zawsze wszystko
dalej planować. idzie tak jak zaplanowałeś. Przypomnij sobie, co wydarzyło się
- Tak, oczywiście. - Harriet przygryzła wargę. -A jeśli w jaskini, a wszystko dlatego, że nie wciągnąłeś mnie do
przypadkiem żyje? Czy myślisz, że mnie oskarży o usiłowanie współpracy.
zabójstwa? - Moje plany nie sprawdzają się tylko wtedy, madame, gdy
- Myślę - powiedział łagodnie Gideon - że to byłaby ostatnia pani się do nich wtrąca - skwitował Gideon. - Dziś wieczorem
rzecz, jaką by zrobił. zrobisz co ci każę. Ja się zajmę Morlandem. Pójdziesz prosto na
Będzie zajęty tylko tym, żeby uratować własną skórę, po górę do swego pokoju, wykąpiesz się, wypijesz herbatę i dojdziesz
cichu obiecał sobie Gideon. do siebie. I nie wyjdziesz z domu, póki nie wrócę. Czy to zupełnie
- Nie byłabym tego taka pewna. - Harriet zmarszczyła brwi. - jasne, moja droga?
To nie jest zbyt miły człowiek, sir. Miałeś rację, kiedy mówiłeś, że - Ależ, Gideonie...
nie jest takim aniołkiem, na jakiego wygląda. - Widzę, że niezupełnie jasne. Trudno, będę brutalny. Jeśli
- Tak. Idź na górę, moja droga. Wrócę, gdy zajmę się nie wejdziesz natychmiast na te schody, zaniosę cię. Czy teraz się
Morlandem. rozumiemy, madame?
Harriet dotknęła jego ramienia. Harriet zamrugała oczami.
- Bądź bardzo ostrożny, milordzie, dobrze? Nie chciałabym, - No, jeśli tak do tego podchodzisz...
żeby ktoś cię zobaczył obok zwłok. Zakładając, że nie żyje, - Właśnie tak - zapewnił.
oczywiście. A jeśli żyje, może być niebezpieczny. Nie ryzykuj. Przeszła obok niego z wahaniem.
- Będę uważał. - Gideon podszedł do drzwi i otworzył je. - - Dobrze, milordzie. Ale proszę, uważaj.
Może mi to zabrać trochę czasu. Nie martw się o mnie. - Będę uważał. Hariett...
Harriet nie była przekonana, że tak będzie najlepiej. Spojrzała pytająco.
- Myślę, że powinnam jechać z tobą. Pokażę ci dokładnie, - Tak, milordzie?
gdzie zostawiłam Morlanda. - Możesz być pewna, że w przyszłości będę bardziej o ciebie
- Sam go znajdę. dbał.
- Ale gdybym z tobą pojechała, mogłabym stać na straży, -Co za bzdura. Dbasz o mnie doskonale.
272 273
Amanda Quick Bestia

Myli się, myślał Gideon, patrząc, jak żona idzie po korytarza. Na jego końcu znajdowały się otwarte drzwi do jakiegoś
schodach. Wcale nie dbał o nią dostatecznie i dzisiaj prawie pokoju.
zapłaciła za jego niedbalstwo. Jedno było pewne - nadszedł czas, by Gdy tylko do niego wszedł, wiedział, że to tu Harriet została
pozbyć się Morlanda raz na zawsze. zaatakowana. Ogarniała go wściekłość, kiedy sprawdzał wszyst-
O ile, oczywiście, Harriet jeszcze tego nie zrobiła. kie przejścia między wysokimi gablotami. Była tu w pułapce,
osaczona przez Morlanda. Zagnał ją tutaj, jak bezbronną saren-
kę, a później zaatakował. Uratowała się dzięki własnemu
sprytowi.
Był wczesny wieczór, gdy Gideon szedł pieszo przez za- Dłoń Gideona zacisnęła się na świecy. Był w tej chwili
tłoczone ulice do muzeum pana Humboldta. Stwierdził, że prawie tak samo wściekły na siebie, jak na Morlanda. Jako mąż nie
sprawniej dotrze tam bez konia czy powozu, a poza tym pieszo wypełnił swych obowiązków. Harriet nigdy nie powinna była
łatwiej było zgubić się w tłumie pojazdów i ludzi przemierza-jących znaleźć się w takim niebezpieczeństwie.
Londyn. Dotarł do przejścia, w którym Harriet zrzuciła kamień na
Konie St. Justina zwracały uwagę, a tego wieczoru wolał nie Morlanda. Kawał skały leżał na podłodze, część się odłamała.
być rozpoznany. Gdyby zobaczył jakąś znajomą twarz, mógł zawsze Kiedy Gideon przykląkł, żeby zbadać miejsce klęski Morlanda, łój
schować się w którejś z bocznych uliczek. ze świecy nakapał na odcisk dziwnego morskiego stworzenia.
Kiedy dotarł w okolice muzeum, zaczekał w małej alejce, Na podłodze były ciemne plamy zaschniętej krwi. Gideon
żeby się upewnić, czy nikogo nie widać. Później podszedł do wstał i prędko zbadał cały pokój. Nigdzie ani śladu Morlanda.
frontowej części domu, wbudowanej tak, by okna zapewniały Wychodząc z pokoju, zauważył jeszcze kilka ciemnych
światło w suterenie. Jak wszędzie, schodki prowadzące w dół plam. Idąc ich śladem doszedł do okna, którym przed chwilą sam
otoczone były żelaznym płotkiem z furtką. Była oczywiście wszedł. Uniósł świecę i zobaczył na parapecie krwawy odcisk palca.
zamknięta. Upewnił się jeszcze raz, że nikogo wokół nie widać, Morland wydostał się z domu tą drogą. To wyjaśniało sprawę nie
przeskoczył płotek i znalazł się na schodkach. Były przeznaczone domkniętego okna.
dla służby i handlarzy i prowadziły do również zamkniętych drzwi. Niepotrzebnie Harriet tak się bała, że zabiła tego drania.
Usiłował zajrzeć przez małe okienka, ale zasłonięte były grubymi Najwidoczniej był wystarczająco sprawny, żeby wykraść się z
storami. muzeum, gdy się pozbierał.
Zaczął się zastanawiać, czy będzie musiał zadać sobie trud Gideon uśmiechnął się do siebie, zdmuchując świecę. Był
wybicia okna, gdy zauważył, że ktoś zapomniał jedno z nich zadowolony, że Morland żyje. Miał co do niego inne plany.
zamknąć. Otworzył je szerzej i przesadził nogę przez parapet.
Po chwili znalazł się w ciemnym pokoju, wypełnionym gablotami,
skrzyniami i kośćmi. Zorientował się, że to nie ten pokój, Dwadzieścia minut później wszedł do niewielkiego domu
o którym opowiadała Harriet. Wyjął świecę z kinkietu, zapalił Morlanda, anonsując się gospodyni, która otworzyła drzwi.
ją i wyszedł z zakurzonego pokoju do krótkiego, ciemnego Wpatrywała się w jego bliznę, wycierając ręce o fartuch.
274 275
Amanda Quick Bestia

- Nie ma go dla nikogo - mruknęła. - Sam tak powiedział, Morland patrzył dzikim wzrokiem.
może z pół godziny temu. Zaraz jak przyszedł. Miał wypadek, - Nie wiem, o czym, do cholery, mówisz. I nie chcę
- Dziękuję. - Gideon wszedł do hallu, odtrącając na bok wiedzieć. Żądam, żebyś natychmiast wyszedł.
zaskoczoną kobietę. - Sam się zapowiem. - Wyjdę natychmiast, jak tylko załatwimy pewną drobną
- Ależ, proszę pana - gderała gospodyni - miałam tak przy- sprawę.
kazane. Pan Morland nie czuje się dobrze i odpoczywa w bib- - Jaką sprawę?
liotece. Gideon uniósł brew.
- Będzie się czuł znacznie gorzej, gdy ja się z nim porachuję. - Czy nie wyjaśniałem? Żądam nazwisk twoich
Gideon otworzył pierwsze drzwi po lewej i okazało się, że sekundantów, oczywiście. Muszą się spotkać z moimi i omówić
dobrze trafił. Był w bibliotece. Z początku nie widział ani śladu szczegóły naszego spotkania.
swojej ofiary, lecz po chwili z fotela ustawionego frontem do Morland na chwilę zaniemówił.
kominka dobiegł głos Morlanda. - Sekundantów? Spotkanie? Zwariowałeś? O czym ty w
- Wynoś się, do diabła! - warknął, nie patrząc nawet, kto ogóle mówisz?
wszedł. - Dałem pani, do licha, polecenie, pani Heath, żeby mi nie - Po prostu wyzywam cię na pojedynek. Sądziłem, że się
przeszkadzać. tego spodziewasz. W końcu znieważyłeś moją żonę. Cóż innego w
- A to jest właśnie to, co mam ochotę zrobić, Morland mojej sytuacji może zrobić dżentelmen niż żądać satysfakcji?
powiedział spokojnie Gideon. - Przeszkodzić ci. I to bardzo. - Nie dotknąłem twojej żony. Nie wiem, o czym mówisz
Zapadła cisza. Potem Morland wychylił się z fotela i obrócił -powiedział szybko Morland. - Jeżeli twierdzi, że ją znieważyłem, to
tak, by widzieć Gideona. Koniak, który trzymał w ręku, rozlał się na kłamie! Słyszysz? Kłamie!
dywan. Gideon potrząsnął głową.
Nie wyglądał już na archanioła. Ufryzowane zwykle blond - No tak, znów ją obrażasz. Jak śmiesz oskarżać moją żonę o
włosy opadały w nieładzie, na czole zastygła plama krwi, oczy kłamstwo, Morland? Teraz już na pewno musisz mi dać satysfakcję.
błyszczały jak w gorączce. Trzęsącymi się rękami odstawił Nie mogę tego puścić płazem.
kieliszek. -Do licha, St. Justin. Mówię prawdę.Nawet jej nie dotknąłem.
- St. Justin! Co tu, u diabła, robisz? - Tak, wiem - odpowiedział cierpliwie Gideon. - Zdołała się
- Nie udawaj uprzejmego gospodarza, Morland. Widzę, że przed tobą obronić, i bardzo dobrze, ale to nie zmazuje zniewagi,
nie za dobrze się czujesz. Poza tym masz na czole bardzo brzydką Jako dżentelmen rozumiesz doskonale, co muszę w tej sytuacji
ranę. - Gideon uśmiechnął się. - Ciekawe, czy zostanie po niej zrobić.
blizna. Morland patrzył na niego z wyrazem furii i rozpaczy.
- Wynoś się stąd, St. Justin. - Kłamie, mówię ci- Nie wiem dlaczego, ale kłamie. Po
- Bała się, że cię zabiła tym kawałkiem kamienia. Harriet jest słuchaj, St. Justin. Byliśmy niegdyś przyjaciółmi. Mnie możesz
bardzo silna jak na kobietę. To był dość spory kamień, prawda? zaufać.
Widziałem go na podłodze w tej sali, gdzie ją zaatakowałeś. Gideon zmierzył go badawczym wzrokiem.
276 277
Amanda Quick Bestia

- Czy sugerujesz, że twoje słowo jest ważniejsze niż mojej - Oczywiście, że tak! - krzyczał Morland. - A ty wiedziałeś
żony? o tym. Musiałeś wiedzieć. Inaczej byś... inaczej...
- Tak, do diabła, właśnie tak. Dlaczego masz jej wierzyć? - Wyzwałbym cię na pojedynek sześć lat temu? W jakim
Była zmuszona wyjść za ciebie, bo ją skompromitowałeś. Wiem o celu? Przecież to ciebie chciała i tobie się oddała. Sama wybrała
tym. Gdy was nie było, po mieście krążyły plotki. A skoro wyznała, że nie może znieść mojego widoku, po co
- Tak? Ale teraz już te plotki nic nie znaczą. Ożeniłem się z miałem się o nią pojedynkować? Zabicie ciebie niczego by nie
nią. W oczach towarzystwa to wszystko załatwia, jak obaj załatwiło.
doskonale wiemy. - Kłamała! - Morland zacisnął pięści i uderzał nimi w krzesło
- Ależ nie możesz jej wierzyć - powiedział Morland. - Ona w geście bezsilnej złości. - Obie kłamią.
cię nie kocha. Nie bardziej niż Deirdre. Jak może kobieta kochać - Moja żona nie kłamie- powiedział spokojnie Gideon -
kogoś z taką twarzą?! Twoja żona była zmuszona do tego I nie będę tolerował obrażania jej. Podaj nazwiska swoich
małżeństwa, tak jak Deirdre. sekundantów.
- Dziwię się, że przywołujesz tu imię Deirdre - cicho powie- - Nie będę ci wymieniał żadnych sekundantów.
dział Gideon - po tym, co jej zrobiłeś. - Widzę, że jesteś jeszcze podrażniony przez tę świeżą ranę i
Morland przez kilka sekund poruszał ustami, z których nie nie możesz podać nazwisk dwóch mężczyzn, którym możesz zaufać
mógł wydobyć dźwięku. i powierzyć ustalenie szczegółów naszego spotkania W porządku,
- Po tym, co jej zrobiłem? A o czym ty, do licha, mówisz? dam ci trochę czasu.
- Wyznała mi nazwisko swojego kochanka tej nocy, gdy - Czasu? - Morland zrobił się nagle czujny.
przyszła do mnie. Wpadła we wściekłość, gdy nie udało jej się - Oczywiście. Całą noc. Moi sekundanci odwiedzą cię jutro
przeprowadzić swojego planu. Wydało mi się podejrzane, że nagle wcześnie rano. Do tego czasu musisz podać dwa nazwiska
stałem się dla niej tak nieodparcie atrakcyjny, że nie mogła zaczekać Dobranoc, Morland. Z niecierpliwością oczekuję spotkania -
do ślubu. Gideon odwrócił się do drzwi.
- Nienawidziła nawet twojego widoku. - Zaczekaj. - Morland ruszył się gwałtownie. Trafił ręką w
- Wiem. Powiedziała to wyraźnie, kiedy odrzuciłem jej kieliszek, który potoczył się po dywanie. - Powiedziałem czekaj, do
hojną ofertę. Z wściekłości sporo mi o tobie opowiedziała, diabła! Nie możesz się ze mną pojedynkować. Pomyśl o plotkach.
Morland. Że ją kochałeś, ale nie mogłeś się z nią ożenić, Gideon uśmiechnął się.
bo niestety na przeszkodzie stała twoja żona, że poradziłeś, - Zapewniam cię, że myśl o plotkach mnie nie przeraża
aby mnie uwiodła, gdy się zorientowała, że jest w ciąży, Miałem sześć długich lat, by się przyzwyczaić do wszystkiego
jak oboje planowaliście kontynuować ten romans po jej ślubie ze najgorszego, co w tej dziedzinie oferuje towarzystwo. A właśnie
mną... niemalże o czymś zapomniałem.
Morland otarł usta dłonią. Morland wyprostował się, przerażony, gdy Gideon znów do
- Deirdre kłamała. niego podszedł.
- Kłamała?
278 279
Amanda Quick Bestia

- Co takiego? Odejdź ode mnie, St. Justin. Applegate, zmieszany, zmarszczył brwi.
- Wydaje mi się, że zgodnie ze zwyczajem powinienem - O czym?
uderzyć cię w twarz rękawiczką, prawda? Pozwól. Gideon rozsiadł się w fotelu i zmierzył ich wzrokiem.
Gideon ścisnął mocno pięść i uderzył nią Morlanda prosto w - Jestem pewien, że obaj panowie przyjmiecie ze smutkiem
szczękę. Morland upadł na podłogę z cichym jękiem. Gideon stanął wiadomość, że moja żona została obrażona przez pana Bryce'a
nad nim. Morlanda.
- Wybacz, o mały włos zaniedbałem formalności. Kiedy się Fry i Applegate popatrzyli na siebie, a potem na Gideona.
przebywało poza towarzystwem tak długo jak ja, zapomina się Applegate spojrzał gniewnie.
czasami o tych drobiazgach, nieodzownych u dżentelmena. -Nigdy go właściwie nie lubiłem. Co ten drań jej powiedział?
- Dokładne słowa nie są tu ważne - mruknął Gideon. -
Wystarczy, że uznaję sprawę za poważną obelgę, i mam zamiar
Następny przystanek, zdecydował Gideon, będzie w klubie, żądać satysfakcji. Potrzebuję dwóch zaufanych ludzi jako sekun-
Nie tylko Morland musiał podać nazwiska dwóch mężczyzn do dantów. Czy któryś z panów, a może obaj, zgodziłby się?
ustalenia szczegółów pojedynku. Gideon również potrzebował Applegate zamrugał i popatrzył na lorda Fry, który był
sekundantów. A ponieważ nie miał żadnego bliskiego znajomego w równie zaskoczony.
towarzystwie, wybór jego był ograniczony. - Ach tak, no tak - mamrotał Fry.
Na szczęście Harriet zdobyła kilku przyjaciół. Gideon -Czy już wyzwał pan Morlanda? - spytał ostrożnie Applegate.
znalazł młodego Applegate'a w głównej sali klubu przy ulicy św. - Nie miałem innego wyjścia - wyjaśnił Gideon. - Rozumie
Jakuba. Był z nim Fry. Obaj wyglądali na z lekka przestraszonych pan, sprawa honoru. Ten człowiek obraził moją żonę.
gdy zauważyli zbliżającego się Gideona. Applegate był coraz bardziej przejęty.
- Dobry wieczór panom. - Siadł przy nich i poczęstował się - Nie możemy pozwolić, żeby Morland latał tu i tam,
czerwonym winem z butelki lorda Fry. - Miło mi panów widzieć. obrażając lady St. Justin.
Potrzebuję przysługi. - Dokładnie to samo uważam - powiedział Gideon.
W oczach lorda pojawił się strach. Kieliszek w ręku App- Bokobrody lorda Fry zadrżały.
legate'a zadrżał nieznacznie, ale on sam spojrzał odważnie na - Zawsze uważałem, że Morland jest jakiś nieprzyjemny.
Gideona. Jest taki zbyt gładki. Nic dziwnego, że w końcu przekroczył
- Jeśli przyszedł pan w sprawie pojedynku, sir, jestem gotów, granicę.
Gideon uśmiechnął się. Applegate pokiwał głową, już całkiem trzeźwy.
- Bzdura. Moja żona już wyjaśniła sprawę swego uprowa- - Tak, słyszało się czasami o nim różne plotki. Przeważnie o
dzenia. Jestem gotów uznać je za niebyłe. jego niemiłych zwyczajach w burdelach. To oczywiście domysły,
- O! - Fry spojrzał z ukosa. - Czyżby? ale na takich trzeba zawsze uważać.
- Oczywiście. Chciałbym porozmawiać z panami o czym - Chcę mieć pewność, że w przyszłości nie będzie już nie-
innym. pokoił mojej żony. Czy mogę liczyć na pomoc panów?
280 281
Amanda Quick Bestia

Applegate otrząsnął się i wyprostował. Wydawał się nico - Myślę, że w swojej sypialni, sir.
zamroczony, ale w jego oczach malował się entuzjazm. Gideon kiwnął głową i ruszył po schodach, skacząc po dwa
- Nigdy czegoś takiego nie robiłem. Przeważnie zajmowałem stopnie naraz. Gdy dotarł na piętro, skręcił, zatrzymał się przed
się skamielinami. Ale myślę, że sobie poradzę. Oczywiście, sir Będę drzwiami Harriet i raz zapukał.
zaszczycony, mogąc być pana sekundantem. - Wejdź - odezwała się natychmiast.
- Ja również. - Fry był purpurowy. Oczy mu błyszczały. - Otworzył drzwi i wolno wkroczył do pokoju. Harriet
Noo, tak. Jestem zaszczycony, sir. Może pan zostawić nam podbiegła do niego.
wszystkie sprawy. Pojedziemy do Morlanda zaraz z rana. - Dzięki Bogu, że nareszcie jesteś w domu. - Westchnęła z
- Wspaniale. - Gideon poderwał się z fotela. - Jestem ulgą, obejmując męża. - Tak się martwiłam. Czy znalazłeś zwłoki?
waszym dłużnikiem, panowie. Co z nimi zrobiłeś? Jak się ich pozbędziemy?
Fakt, że Potwór z Blackthorne Hall jest ich dłużnikiem, - Znalazłem. - Gideon uśmiechnął się, wtulając twarz w
zaskoczył obu. Gdy St. Justin odchodził, siedzieli z wyrazem gęste włosy Harriet. - Zupełnie żywe. Morland był w domu i lizał
zdumienia na twarzach. rany.
Na ulicy przed klubem Gideon zatrzymał przejeżdżającą - Żyje? - Harriet cofnęła się, krzyżując ręce na piersi. Jej
dorożkę, podał adres swego domu i wskoczył do środka. Jadąc brwi zbiegły się w poziomą linię. - Jesteś pewien?
ciemnymi ulicami, rozmyślał o przygotowaniach. Nie wątpił w - Zupełnie pewien. Możesz odetchnąć, moja droga. Nie
lojalność obu sekundantów. Na pewno zrobiliby dla Harriet udało ci się go zabić. Szkoda. Ale mam nadzieję, że wszystko jest
wszystko. Dowiedli tego, gdy ją porwali, ryzykując gniew Potwora dobrze załatwione. Nawiasem mówiąc, gratuluję celnego rzutu.
z Blackthorne Hall. Był również pewien, że nie będą w stanie Harriet westchnęła.
milczeć na temat swej roli sekundantów. Widział podniecenie w ich - Chociaż tak go nie znoszę, cieszę się, że żyje. Mogłoby to
oczach. Żaden z nich jeszcze się nie parał męską sztuką pojedynku. spowodować nie kończące się problemy.
Uważali się za ludzi nauki, a nie czynu. Poproszeni o przysługę jako - Nie sądzę. - Gideon rozluźnił krawat i zdjął żakiet, pod-
sekundanci w sprawie honorowej, znaleźli się w zupełnie nowej chodząc do drzwi łączących ich pokoje. - Nawet gdyby go
sytuacji. znaleziono martwego w tej sali pełnej kości, wyglądałoby na to, że
Morland miał rację. Plotka na temat pojedynku do rana ten kamień spadł na niego przypadkowo.
obiegnie miasto. Gideon pragnął właśnie tego. Otworzył drzwi i wszedł do swojej sypialni.
Kilka minut później wysiadł z powozu i wszedł po schodach - Tak myślisz? - Harriet prędko weszła za nim. - Może masz
do domu. Przy drzwiach powitał go Owl. rację, milordzie. Odetchnęłam, że się to wszystko tak skończyło,
- Lady St. Justin prosi, żeby pan natychmiast do niej chociaż chciałabym, żeby można było Morlanda jakoś ukarać za to
przyszedł, sir- powiedział Owi z miną człowieka przeczuwającego wstrętne zachowanie. Muszę się zadowolić tym, że go zraniłam.
nieszczęście. - Uhm - mruknął od niechcenia Gideon, odrzucając krawat i
Dziękuję, Owl. - Gideon podał mu płaszcz i rękawiczki. - żakiet. Zdjął koszulę.
Gdzie ona jest? Harriet spojrzała na niego ostro.
282 283
Amanda Quick Bestia

- Powiedziałeś, że poszedłeś do niego do domu? dziś wieczorem na balu, a najpóźniej jutro. Wszyscy będą o tym
- Tak. - Gideon nalał wody z dzbanka do miski i obmywał mówić. Gwarantował to dobór sekundantów.
twarz. Chyba będzie musiał jeszcze raz ogolić się przed wyjściem, - Zrobiłem to, co zrobiłby każdy dżentelmen w mojej
pomyślał. Ciemny zarost był nieustannym problemem. - Nie masz sytuacji: wyzwałem go na pojedynek.
zamiaru się przebrać, moja droga? Przecież mieliśmy iść na bal do - Wiedziałam! - wykrzyknęła Harriet. - Tego się obawiałam.
Berkstone'ów? Kiedy mi powiedziałeś, że żyje, od razu wiedziałam, że mogłeś
- Tak, wiem - odpowiedziała Harriet niecierpliwie. - Gideo- zrobić coś tak idiotycznego. Nie pozwolę na to, Gideonie,
nie, co się wydarzyło w domu Morlanda? - Zawahała się, a potem słyszysz?
spytała ostrożnie: - Mam nadzieję, że nie podjąłeś żadnych - Uspokój się, moja droga. Nie uda ci się mnie od tego
pochopnych decyzji? odwieść, tak jak w przypadku Applegate'a - powiedział spokojnie.
- Nie jestem pochopny, kochanie. - Gideon wziął ręcznik i - Oczywiście, że mi się uda. Nie będziesz się pojedynkował
wytarł twarz i ręce. Przejrzał się w lustrze. - Czy sądzisz, że z Morlandem. Kategorycznie zabraniam. Mógłby cię zabić
powinienem się ogolić? albo zranić. Przecież to jasne, że nie będzie walczył uczciwie.
- Chyba tak. Gideonie, spójrz na mnie. Spotkał jej wzrok w - Będę miał swoich szacownych sekundantów po to, żeby
lustrze i uniósł brew. sprawdzili, że wszystko odbywa się prawidłowo.
- O co chodzi, Harriet? Złapała go za ramię.
- Mam niejasne wrażenie, że czegoś unikasz. - Sekundantów?
- Staram się po prostu być gotów na czas na bal. I tak już - Applegate'a i lorda Fry. Ironia losu, prawda? Są
będziemy nieźle spóźnieni. zachwyceni.
- Nigdy cię nie interesowało, czy będziemy na balu na czas, - Boże drogi, nie mogę w to uwierzyć. Nie mów tak, jakby
czy nie. Co się stało? już wszystko było postanowione, Gideonie. Nie pozwolę ci na to.
- Nic, czym mogłabyś się martwić, moja droga. - Uwierz mi, Harriet, wszystko będzie dobrze.
- Do diabła, milordzie, powiedz mi prawdę. - Milordzie, przeżyliśmy to już raz, gdy straszyłeś, że za-
Rzucił jej badawcze spojrzenie. strzelisz lorda Applegate'a. Nie mogę tolerować takiego po-
- Cóż za język, moja droga. stępowania. To jest zbyt ryzykowne. Coś może się nie udać
- Jestem rozstrojona - odparowała. - Jestem taka delikatna, i zostaniesz ranny albo zabity, albo będziesz musiał uciekać
rozumiesz... przed władzami. - Harriet wstała i uniosła głowę. - Zabraniam
- Tak, rozumiem. - Roześmiał się. ci.
- Co zrobiłeś Morlandowi? - Wyzwanie zostało już rzucone, moja droga.
- Niewiele, w zestawieniu z tym, na co zasługuje. Gideon ustawił na umywalni przybory do golenia. Zrobił
Harriet położyła mu rękę na ramieniu. pianę i zaczął ją rozprowadzać po twarzy. Golenie zimną wodą było
- Powiedz mi prawdę. niezbyt miłe, ale nie chciał już tracić czasu na zamawianie ciepłej
Uniósł ramię. Wiedział doskonale, że dowie się wszystkiego wody z kuchni.
284 285
Amanda Quick Bestia

- Musisz mi pozwolić załatwić tę sprawę. Gideon zmrużył oczy.


- Nie - oświadczyła Harriet. - Nie pozwolę na taki nonsens, - Nie odzywać się do mnie? Ty? Milczeć dłużej niż
-Wszystko będzie dobrze, Harriet. - Znów napotkał jej wzrok piętnaście minut? To będzie zabawne.
w lustrze i w pięknych, turkusowych oczach zobaczył przerażenie. - Słyszałeś? Ani słowa. Od tej chwili nie rozmawiam z pa-
Był pewien, że boi się o niego. Poczuł miłe ciepło. - Przysięgam, że nem, sir.
nie dam się zabić. Harriet odwróciła się na pięcie i wyszła z sypialni Gideona.
- Ależ nie możesz tego wiedzieć na pewno, Gideonie, nie Patrzył na nią, miotany sprzecznymi uczuciami - chciał krzy-
zniosłabym, gdyby coś ci się stało. Kocham cię. czeć z radości, a jednocześnie miał ochotę przełożyć tę małą
Gideon powoli odłożył brzytwę. Odwrócił do niej twarz, całą wiedźmę przez kolano.
w pianie. Kocha go. Ta wiadomość wydała mu się tak rozkoszna, jak
- Coś ty powiedziała? sama Harriet w środku nocy.
- Słyszałeś - odparła Harriet. - Dlaczego jesteś taki zdumio-
ny? Kocham cię od dawna. A dlaczego niby pozwoliłam ci na to, co
zdarzyło się w jaskini?
Gideon poczuł nagłe uniesienie. Przez chwilę nie mógł
zebrać myśli.
- Harriet!
- Tak, tak, wiem, że to dla ciebie kłopotliwe i zdaję sobie
sprawę, że ty mnie nie kochasz - powiedziała prędko - ale nie o to
chodzi. Chodzi o to, że postanowiliśmy dać sobie szansę w tym
małżeństwie i jeśli tak ma być, musisz respektować moje życzenia w
niektórych kwestiach.
- Harriet...
- A to jest jedna z tych spraw, milordzie - ciągnęła gwałtow-
nie. - Nie pozwolę, żebyś się wciąż o mnie pojedynkował. Prędzej
czy później coś się komuś stanie.
- Harriet, czy mogłabyś uciszyć się na chwilę?
- Tak - odpowiedziała. - Oczywiście, uciszę się. A nawet
jeśli sobie życzysz, mogę zamilknąć zupełnie.
- Doskonale.
Dokładnie mówiąc, sir, nie będę się do pana odzywać, póki
pan nie skończy z tymi idiotyzmami. Czy pan mnie zrozumiał,
milordzie?
286
Amanda Quick Bestia

się przed żoną. - Zdaje się, że zaraz zagrają walca. Czy zatańczysz
ze mną?
Harriet zadarła głowę i odwróciła się do niego plecami.
Zagłębiła się znów w rozmowie, jak gdyby nie zauważyła, że jej
potężny mąż stoi tuż nad nią. Ludzie wokół niej usilnie starali się
kontynuować dyskusję na temat skamielin morskich, ale nie mogli
się skupić. Byli zbyt zaciekawieni dalszym rozwojem wypadków.
17 Może Harriet mogła zignorować Potwora, ale nikt inny nie mógł
sobie na to pozwolić.
Gideon udawał, że nie zauważył, jak go potraktowała.
- Dziękuję ci, moja droga. Wiedziałem, że nie odmówisz
walca.
Harriet wydała stłumiony okrzyk zdumienia, gdy olbrzymie
dłonie Gideona zacisnęły się od tyłu wokół jej talii. Bez wysiłku
podniósł ją i zaniósł na parkiet, wśród stłumionych chichotów i
potępiającego wzdychania. Postawił ją na nogi, objął i zaczęli
Plotka o pojedynku Gideona z Morlandem została niemalże
tańczyć. Nie było ucieczki z tego więzienia, jakie stworzyły jego
pobita przez plotkę na temat tego, co wkrótce nazwano w to-
ramiona.
warzystwie kłótnią.
Harriet patrzyła na niego groźnie. Gideon uśmiechał się do
Całe towarzystwo, ku zmartwieniu Harriet, wydawało
niej, jego brązowe oczy błyszczały.
zachwycone, że postanowiła nie odzywać się do męża. Ta
- Brak ci słów, moja droga?
wiadomość rozeszła się na balu lotem błyskawicy. Młoda żona
Chciała mu palnąć kazanie, ale nie mogła. Złamałaby swoje
Potwora z Blackthorne Hall potraktowała swego pana ozięble!
przyrzeczenie. Nie pozostawało nic innego, jak skończyć tego
Krążyły domysły dotyczące przyczyn kłótni.
nieszczęsnego walca. Harriet była oczywiście świadoma ciekaw-
W końcu powody, dla których Harriet nie odzywała się do
skich spojrzeń i szeptanych komentarzy.
męża, stały się dla towarzystwa mniej istotne niż sama „kłótnia",
Jaką cudowną pożywką dla jutrzejszych plotek będzie ta
która dostarczała wspaniałej rozrywki. Harriet wkrótce się
scena, pomyślała ze złością. Sala balowa już szumiała od
przekonała, jak trudno ignorować Gideona, jeśli on sam nie chciał
opowieści.
być ignorowany. Był zachwycony okazywaniem tego publicznie.
Jeszcze jeden skandaliczny postępek Potwora z Blackthorne
Rozmawiała właśnie na balu w gronie entuzjastów
Hall.
skamielin, kiedy pojawił się Gideon. Nie pokazywał się jej, na
Gideon mówił od niechcenia o wszystkim, począwszy od
szczęście, aż do teraz. Ale o jedenastej wszedł do sali i podszedł
pogody, aż do tłumu na sali balowej. Harriet wpatrywała się w jeden
wprost do Harriet. Jak zwykle, nie witał się z nikim po drodze.
punkt nad jego ramieniem, gdy prowadził ją w tańcu.
- Dobry wieczór, moja droga- powiedział cicho, zatrzymując
288 289
Amanda Quick Bestia

- Widzę, że przyszli Applegate i Fry - mruknął Gideon, gdy Ciotka zmiażdżyła ją wzrokiem i zniknęła w tłumie.
kończyli grać. - Będziesz musiała mi wybaczyć, moja droga. Niewielkie grono miłośników skamielin usiłowało wznowić
Muszę z nimi omówić pewną sprawę. rozmowę, ale ich wysiłki zostały wkrótce udaremnione, gdyż
Harriet odwróciła się na pięcie i sztywno pomaszerowała z pojawił się Clive Rushton.
powrotem do swych przyjaciół. Gdy obejrzała się przez ramię Przepchał się do grupy wokół Harriet i wpił w nią swój
zobaczyła, że Fry i Applegate pogrążeni są w poważnej rozmowie z niesamowity wzrok. Zapanowała cisza.
Gideonem. Nie tylko ona zauważyła to trio. Plotka rozchodziła się - A więc - odezwał się swym chrapliwym głosem - udało się
szybko i wszyscy zwrócili na nich uwagę. pani wyjść za Potwora. Gratulacje, lady St. Justin. Poślubiła pani
- Mówią o pojedynku - szepnęła do Harriet lady Young mordercę.
street. - Fry powiedział, oczywiście, że to sekret. On i Applegate Harriet patrzyła na niego przerażona.
są sekundantami St. Justina. Nie przypuszczam, żebyś wiedziała - Jak pan śmie!
coś więcej? Rushton zignorował ją i całą zdumioną grupkę.
- Nie, nie wiem - powiedziała stanowczo Harriet. - Jak długo? - zaintonował Rushton. - Jak długo jeszcze
Po chwili przyszła do niej Effie. będzie pani cudzołożyć z tym demonem? Jak długo, zanim rzuci się
- Cała sala jest zelektryzowana. Czy to prawda? Czy St. na panią? Jak długo będzie pani bezpieczna, lady St. Justin?
Justin chce się pojedynkować? - Proszę pana, rozumiem, że wciąż jeszcze, po tylu latach,
- Jeśli mi się uda, to nie - wycedziła przez zęby Harriet. jest pan ogarnięty rozpaczą i bardzo panu współczuję. Ale proszę
Effie zmierzyła ją wzrokiem. odejść, zanim mój mąż usłyszy, jak pan się do mnie odzywa.
- Co się dzieje, Harriet! I co ma znaczyć ta skandaliczna - Za późno - powiedział cicho Gideon, który się nagle
scena kilka minut temu? St. Justin cię podniósł i zaniósł na parkiet. pojawił obok Harriet. - Już usłyszałem.
Wszyscy o tym rozmawiają. Rushton zwrócił swój oszalały wzrok na Gideona.
- Ludzie zawsze obgadują mojego męża - mruknęła Harriet, - - Morderco! Zabiłeś ją! Zabiłeś moją córkę. -Zaczął grzmieć
Chciałabym lemoniady albo czegoś mocniejszego. głosem niewątpliwie wyszkolonym na ambonie. - Słuchajcie
Lady Youngstreet uśmiechnęła się promiennie. mnie. Potwór z Blackthorne Hall wkrótce pochłonie następną
- Idzie lokaj z tacą. Posłałam po niego. Poczęstuj się, moja ofiarę. Jego niewinną żonę spotka śmierć, tak jak spotkała moją
droga. córkę.
Harriet złapała najbliżej stojący kieliszek, nie patrząc, czy Zanim ktokolwiek zorientował się, do czego zmierza,
jest to lemoniada, czy szampan. Wypiła łyk i stała, przytupując Rushton wyrwał kieliszek z ręki lady Youngstreet i chlusnął jego
lekko jedną nogą, obutą w satynowy pantofelek. zawartością w twarz Gideona.
Effie zmarszczyła brwi. Harriet ogarnęła wściekłość.
- Postaraj się nie wywoływać dzisiaj więcej komentarzy, - Nie nazywaj go Potworem, do diabła!
Harriet. Było ich już dosyć. Szampanem ze swojego kieliszka oblała Rushtona, a potem rzuciła
- Dobrze, ciociu Effie. się na niego.
290 291
Amanda Quick Bestia

Rushton cofnął się, zaskoczony. Uniósł ręce w geście - Tak, bal był rzeczywiście całkiem banalny. Właściwie
obrony. Lady Youngstreet krzyknęła, podobnie jak inne panie, na nawet nudny. - Gideon rzucił swój szlafrok na krzesło, odsunął
widok tego, co się dzieje. Panowie stali bezradni, a na ich twarzach przykrycie i ułożył się obok niej. Był nagi.
malowało się przerażenie i zmieszanie. Nikt się nie ruszał. Nikt - Wyglądasz uroczo. Jak zwykle, zresztą.
nie wiedział, jak należy się właściwie zachować w przypadku Harriet poczuła, że jedną ręką objął jej talię, a drugą położył
bójki na sali balowej, wywołanej przez damę. Nikt oprócz na piersi. Starała się go ignorować.
Gideona. - Harriet, czy mówiłaś prawdę dzisiaj wieczorem, że mnie
Podszedł bliżej i złapał Harriet, gdy zaczynała okładać Rush- kochasz?
tona pięściami. Gideon śmiał się tak, że omal jej nie upuścił. Tego już było za wiele. Zapomniała o swoim przyrzeczeniu
- Dosyć, moja pani. - Przerzucił ją sobie przez ramię i objął milczenia.
ręką jej uda, żeby się nie wyrwała. - Już dostatecznie obroniłaś mój - Na miłość boską, Gideonie, to nie jest pora, żeby mnie o to
honor. Wielebny Rushton jest pokonany, jak sądzę. Czyż nie tak, pytać. Jestem na ciebie wściekła.
sir? - Tak, wiem. Nie odzywasz się do mnie. - Pocałował ją w
Przewieszona przez ramię Gideona Harriet nie bardzo wie- szyję.
działa, co się dzieje. Przekręciła głowę na tyle, żeby zobaczyć - Nie odzywam się.
wściekłą twarz Rushtona. - Ale czy to prawda?
Rushton nie odpowiedział na zaczepkę Gideona. Podbiegł - Tak- przyznała, wciąż na niego zła. Ręka Gideona wę-
przez zdumiony tłum do drzwi sali balowej. Gideon postawił Harriet drowała po biodrze Harriet, a noga wsuwała się między jej nogi.
na podłodze. Poprawiła suknię i zobaczyła, że jej mąż się śmieje. Leżała wciąż odwrócona plecami, ale to go absolutnie nie
Jego oczy miały kolor roztopionego złota. powstrzymywało.
- Może walca, madame? - spytał, wytwornie się kłaniając. - Cieszę się - powiedział i podniósł brzeg jej koszuli aż do
Harriet była tak zdenerwowana wszystkim, co się pasa. - To było wszystko, o czym chciałem w tej chwili roz-
wydarzyło, że bez słowa znalazła się w jego ramionach. mawiać. Nie musisz nic więcej mówić, jeśli nie masz ochoty,
Zrozumiem.
- Gideon...
- Ciii! - Pochylił się nad nią, całując szyję i wrażliwe miejsce
Tej nocy Gideon przyszedł do jej sypialni, jak gdyby nic za uszami. Ręka przesuwała się po pośladkach.
między nimi nie zaszło. Zezłościło to Harriet, która już zdołała Harriet zadrżała, reagując na jego dotyk.
dojść do siebie po scenach na balu u Berkstone'ów. Odwróciła - Gideonie. Ja to powiedziałam poważnie, że nie będę się do
się do niego plecami, gdy niespiesznie podszedł do łóżka. ciebie odzywać.
- Czy dobrze się bawiłaś, moja droga? - spytał Gideon, - Wierzę. - Jego palce wędrowały coraz niżej, głębiej,
stawiając świecę na nocnym stoliku. delikatnie, przygotowując ją, otwierając.
Harriet odpowiedziała kamiennym milczeniem. - Śmiejesz się ze mnie?
292 293
Amanda Quick Bestia

- Nigdy bym się nie śmiał z ciebie, kochanie, ale czasami się idę na zebranie Towarzystwa Miłośników Skamielin i Wykopalisk.
uśmiecham. Będę w domu przed czwartą.
Nagle nie czuła już jego palców, a on wsunął się w nią Oczy Felicity zabłysły rozbawieniem. Odchrząknęła i
powoli i łagodnie. zwróciła się do Gideona:
Nawet gdyby Harriet chciała kontynuować rozmowę, nie - Pańska żona powiedziała, że wróci przed czwartą, mi
byłaby w stanie. Przyjemność, jaka ją ogarnęła, wyparła wszelką lordzie.
ochotę na rozmowę. - Wspaniale. Akurat w porę na przejażdżkę po parku.
Harriet zmarszczyła się.
- Felicity, powiedz jego lordowskiej mości, że nie mam dziś
Następnego ranka Harriet była umówiona z Effie i Felicity ochoty na przejażdżkę po parku.
na zakupy. Nie miała na to specjalnej ochoty. Wiedziała, że Effie Felicity uśmiechnęła się, patrząc na Gideona.
będzie jej prawiła kazania na temat incydentu na balu. - Moja siostra mówi...
Gdy pokojówka zapukała i powiedziała, że czeka na nią - Słyszałem - mruknął Gideon, spoglądając na Harriet. -
siostra i ciotka, Harriet zaklejała napisany właśnie list. Mimo wszystko życzę sobie jechać do parku dziś po południu i
- Dopilnuj, żeby to poszło z dzisiejszą pocztą, rozumiesz? - wiem, że zechce mi towarzyszyć. Koniecznie chcę zobaczyć, jak
powiedziała do pokojówki. będzie dosiadała swojej nowej klaczy.
Dziewczyna kiwnęła głową i pobiegła szukać lokaja. Harriet - Jakiej nowej klaczy? - spytała Harriet i zorientowała się, te
niechętnie wzięła kapelusz i zeszła na dół. Jednak gdy znalazła się w skierowała pytanie do Gideona, toteż znów zwróciła się do siostry: -
hallu, nie było śladu Felicity i Effie. Spytaj jego lordowską mość o tę nową klacz, o której mówił.
- Gdzie one są, Owl? - Dobry Boże - mruczała Effie. - Nie mogę w to uwierzyć.
- Jego lordowska mość zaprosił panie do biblioteki, żeby na Przecież to śmieszne.
panią zaczekały. - Owl otworzył jej drzwi. Jednak Felicity świetnie się bawiła.
- Aha. Dziękuję. - Wpadła do biblioteki i zobaczyła Effie i - Moja siostra jest ciekawa tej nowej klaczy, sir.
Felicity siedzące naprzeciw Gideona. Jęknęła. - Wyobrażam sobie. Powiedz jej, że przybyła do naszej
Gideon wstał. W jego oczach widać było rozbawienie. stajni wczoraj i może ją sama zobaczyć, jeśli pojedzie ze mną po
- Dzień dobry, moja droga. Widzę, że jesteś gotowa do południu do parku.
wyjścia. O której możemy spodziewać się ciebie w domu? Harriet spojrzała na niego groźnie.
Kampania milczenia stawała się coraz trudniejsza w - Felicity, powiedz z łaski swojej mojemu mężowi, że nie
realizacji, jak stwierdziła Harriet ostatniej nocy. Dzisiejszego ranka dam się przekupić.
postanowiła jednak kontynuować wysiłek. Była to, jak uznała, jej Felicity już otworzyła usta, by przekazać ostrzeżenie, ale
jedyna broń, żeby przywołać męża do porządku. Spojrzała na Gideon ją powstrzymał. Uniósł rękę.
Felicity, zawiązującą kapturek. - Rozumiem. Moja żona nie życzy sobie, żebym myślał, że
-Możesz powiedzieć jego lordowskiej mości, że po zakupach
294 295
Amanda Quick Bestia

uda mi się przerwać to milczenie, jeśli podaruję jej konia.Proszę ją - Miło mi to słyszeć, moja droga - odparł Gideon.
zapewnić, że nie mam takiego zamiaru. Klacz została zakupiona, Effie się zdenerwowała.
zanim Harriet przestała się do mnie odzywać, więc jeżdżąc na niej, - Dosyć mam tej zwariowanej rozmowy! Jedźmy już!
nie musi sobie robić wyrzutów. - Oczywiście. - Harriet wyprowadziła je z biblioteki, nie
Harriet spojrzała niepewnie najpierw na męża, potem na patrząc nawet na Gideona, ponieważ wiedziała, że się z niej po
siostrę. cichu naśmiewa.
- Powiedz jego lordowskiej mości, że dziękuję mu za klacz, Po kilku minutach, gdy Effie i Felicity siedziały już w
ale nie uważam, aby dzisiaj był dobry dzień na jazdę. Nie będziemy powozie naprzeciwko Harriet, Felicity wybuchnęła śmiechem.
mogli rozmawiać i przejażdżka będzie nudna. - Nie widzę, co w tym takiego zabawnego-narzekała Harriet.
- Ona mówi... - zaczęła Felicity. - Jak długo będziesz się tak wygłupiać i nie rozmawiać z
- Tak, słyszałem. Chodzi jednak o to, że jeśli dzisiaj pojadę nim? - spytała Felicity. - Słyszałam wczoraj na parkiecie od moich
do parku sam po tym, co wydarzyło się ostatniej nocy, ludzie zaczną partnerów, że w klubach przyjmują zakłady, jak długo będzie trwać
gadać. Będę obiektem bardzo nieprzyjemnych spekulacji. Możliwe ta kłótnia.
nawet, że niektórzy powiedzą, że biję swoją żonę. - To nie jest ich sprawa.
- Bzdura - rzuciła Harriet do Felicity. Effie spojrzała ostro.
- Nie jestem tego taki pewien - powiedział zatroskany Gi- - Jeśli tak, to trzeba było uważać, żeby kłótnia pozostała
deon. - Ludzie oczekują najgorszego po Potworze z Blackthorne tylko między wami.
Hall. Bicie żony bardzo by pasowało do plotek na jego temat. A po - To było niemożliwe. Gideon specjalnie mnie prowokuje na
wczorajszych strasznych przepowiedniach i oskarżeniach Rushtona każdym kroku. Tak jak przed chwilą w bibliotece. Nie chce
wszyscy będą oczekiwać, że stanie się najgorsze. Czy zgadza się pogodzić się z tym, że z nim nie rozmawiam.
pani, pani Ashecombe? Effie spojrzała na nią ze zdziwieniem.
Effie spojrzała na niego zaniepokojona. - Nie powinnaś być zaskoczona, że w towarzystwie jest to
- Tak, to bardzo prawdopodobne. Jedno jest pewne - nie temat fascynujący. Twój mąż zawsze był powodem plotek.
zabraknie dzisiaj plotek. Przez to wszystko już oboje jesteście - Wiem - przyznała Harriet.
ogólnie znani. - Twoje zaatakowanie Rushtona wczoraj wieczorem dodało
Harriet zacisnęła zęby, zaniepokojona możliwością, że całej sprawie pikanterii.
Gideon może mieć rację. Ludzie chętnie wierzyli we wszystko co Harriet spojrzała ze złością.
najgorsze na jego temat, a on nie robił nic, żeby to zmienić. - Rushton znów nazwał mojego męża Potworem. Nie mogę
Ostatniej nocy jeszcze ona dołożyła swoje do atmosfery skandalu, znieść, kiedy ktoś używa tego wstrętnego przezwiska.
która go zawsze otaczała. Jeśli dzisiaj nie zobaczą ich razem, - Po raz pierwszy mamy okazję widzieć cię samą - odezwała
rozejdzie się plotka o niesnaskach między nimi. się Felicity, nachylając się do siostry. - I umieram z ciekawości,
- Dobrze. - Harriet podniosła głowę. - Felicity, możesz poin dlaczego się nie odzywasz do St. Justina. Czy ma to coś wspólnego
formować mojego męża, że pojadę dziś z nim do parku. z plotkami o pojedynku? Co się dzieje, Harriet?
296 297
Amanda Quick Bestia

Harriet spojrzała na siostrę i ciotkę i o mało nie wybuchnęła - Pewnie, że nie - stwierdziła Effie. - To wszystko zmienia.
płaczem. Oczywiście, że St. Justin musi coś zrobić.
- Słyszałyście o pojedynku? - Och, Harriet. - Felicity westchnęła. - On będzie się
- Wszyscy słyszeli -zapewniła ją Felicity. - Na miłość boską, pojedynkował o twój honor. Myślę, że to strasznie romantyczne.
St. Justin wybrał lorda Fry i Applegate'a na sekundantów. Żaden z - Ja nie. Muszę temu jakoś zapobiec.
nich nie potrafi milczeć. Są tak przejęci swoją rolą światowych - Musi cię bardzo kochać - zauważyła ze zdumieniem
mężczyzn! Felicity.
- To jest oburzające - narzekała Effie. - Pojedynek należy Harriet skrzywiła się.
przeprowadzać w tajemnicy, na litość boską. -To nie o to chodzi.Po prostu bardzo serio traktuje swój honor.
- Zawsze się plotkuje o pojedynkach - zauważyła Felicity. -A ponieważ jesteś jego żoną,twój honor traktuje jak własny.
- Tak, ale w tym przypadku sprawa stała się publicznym - Niestety, tak. - Harriet wyprostowała się, podejmując po-
spektaklem. Cały świat o tym wie. stanowienie. - Ale znajdę sposób, żeby nie dopuścić do tego
- O Boże! - Harriet sięgnęła do torebki po chusteczkę. - To idiotycznego pojedynku. Już poczyniłam pewne kroki.
takie straszne. Boję się, że Gideon zostanie zabity albo będzie - Kroki?
musiał wyjechać z kraju. A wszystko z powodu tego Morlanda. Nie - Dziś rano, zanim przyjechałyście, posłałam po pomoc.
jest wart pojedynku. Wyjaśniałam to Gideonowi, ale nie chce go Effie patrzyła zdziwiona.
odwołać. - Jaką pomoc?
Effie spojrzała na nią zaskoczona. - Po rodziców Gideona - powiedziała Harriet z satysfakcją. -
-To dlatego nie rozmawiasz z mężem? Jesteś zła, że chce Posłałam im wiadomość, że coś strasznego może się wydarzyć.
nadstawiać karku w pojedynku? Jestem pewna, że pomogą mi zakończyć tę sprawę. W końcu
Harriet smętnie pokiwała głową. mój mąż jest ich jedynym synem i spadkobiercą. Nie będą
-Tak. I to wszystko jest właściwie moja wina. chcieli, żeby narażał się w pojedynku, tak samo jak ja.
Felicity oparła się głębiej o siedzenie. Plotki o pojedynku, kłótni i ataku Harriet na Rushtona bul-
- St. Justin wyzwał Morlanda z powodu czegoś, co Morland wersowały nie tylko śmietankę towarzyską. Harriet zauważyła tego
ci powiedział? Tak było? popołudnia, że były również omawiane na zebraniu Towarzystwa
Harriet westchnęła. Miłośników Skamielin i Wykopalisk. Fry i Applegate, obaj
- Było to coś więcej niż obraza, wierz mi. W każdym razie... uroczyści i strasznie ważni, przybrali pozy dziarskich ludzi czynu,
- Co jeszcze, oprócz obrazy? - dopytywała się Effie. wkraczając do salonu lady Youngstreet. Wszyscy starali się dostać
- Morland mnie zaatakował, jeśli chcecie znać prawdę. - jak najbliżej nich, w nadziei na jakieś okruchy informacji.
Harriet zobaczyła przerażenie w oczach ciotki i pośpiesznie ją Kwestia honoru - oświadczył Fry ponurym tonem. - Oczy-
uspokoiła. - Mnie się nic strasznego nie stało. Tylko Morlandowi. wiście, nie mogę nic więcej powiedzieć. Bardzo poważna sprawa.
Zrzuciłam mu na głowę dość spory kamień. Ale Gideon nie chce tej Rzeczywiście poważna.
sprawy zostawić. Absolutnie nie mogę o tym mówić - dodał Applegate. -
298 299
Amanda Quick Bestia

Jestem pewien, że to rozumiecie. Mogę tylko powiedzieć, że Justin Z łatwością wrzucił Harriet na siodło, a później cofnął się,
postępuje jak dżentelmen. Obawiam się, że nie mogę tego żeby podziwiać ten widok. Pokiwał głową z zadowoleniem.
powiedzieć o przeciwnej stronie. Odmawia spotkania z nami i - Kapitalnie!
podania sekundantów. Harriet, w rubinowoczerwonej amazonce i filuternym czer-
Harriet, siedząc na sofie, usłyszała komentarz Applegate i wonym kapelusiku na gęstych włosach, z trudem powstrzymywała
rozchmurzyła się nieco. Zastanawiała się, czy to znaczy,że Morland się od mówienia. Mała arabska klacz była naprawdę piękna. Harriet
będzie mógł jakoś odwołać pojedynek. Może wyśle do Gideona nigdy w życiu nie jechała na tak eleganckim koniu. Zachwycona,
przeprosiny? Nachyliła się, starając się jeszcze coś usłyszeć. poklepywała smukłą szyję zwierzęcia.
Niestety, właśnie wtedy lady Youngstreet postanowiła usiąść Łagodna, inteligentna i dobrze ułożona klacz radośnie
obok niej. Mrugnęła porozumiewawczo. Harriet zorientowała się, że tańczyła obok olbrzymiego gniadego ogiera Gideona. Nie przerażał
łyknęła już swoją popołudniową porcję sherry. jej zupełnie rozmiar gniadosza.
- No, no, moja mała - powiedziała lady Youngstreet protek Harriet zdawała sobie sprawę ze spojrzeń, jakie na nich
cjonalnie. - Niezłe przedstawienie dałaś wczoraj. Rzuciłaś się rzucano, gdy jechali przez park. Wiedziała, że tworzą na pewno
na Rushtona jak mała tygrysica. atrakcyjną parę nie tylko z powodu towarzyszących im plotek, ale
- Nazwał mojego męża Potworem - broniła się Harriet. również dlatego, że razem na koniach wyglądali malowniczo.
Lady Youngstreet w zamyśleniu przechyliła głowę na bok. Rycerz dosiadający swego rumaka na przejażdżce ze swą damą na
- Czy wiesz, że nigdy przedtem nie zauważyłam Rushtona? wierzchowcu, pomyślała rozmarzona. Tak ją poruszył ten obraz, że
Chyba nie miał czelności zbyt wiele się pokazywać w towarzystwie. o mało nie złamała przysięgi i nie opowiedziała o tym Gideonowi.
A ostatnio wszędzie się go widzi, prawda? Już otwierała usta, ale zamknęła je stanowczo.
- Tak - odpowiedziała Harriet. - Wszędzie. Gideon uśmiechnął się.
- Wyobrażam sobie, jakie to musi być dla ciebie trudne, żeby
tak cicho siedzieć. I to zupełnie niepotrzebnie. Sama powiedziałaś,
że jestem niezwykle uparty, więc nie zmienię zamiaru z powodu
Im więcej ludzie mówili o pojedynku, tym bardziej wydawał twego milczenia.
się nieunikniony. Dla Harriet stało się jasne, że jej próba zmiany Harriet popatrzyła na niego i wiedziała, że mąż ma rację.
zamiarów Gideona poprzez nieodzywanie się do niego, skazana jest Ten człowiek był niemożliwie uparty. Zrezygnowała ze swojej kam-
na niepowodzenie. Zastanawiała się ponuro, czy z niej nie panii ciszy z uczuciem ulgi, ale i złości.
zrezygnować. - Masz rację, milordzie - powiedziała szorstko. - Jesteś nie-
A on nawet nie zauważył jej gniewu. zwykle uparty. Ale masz świetny gust, jeśli idzie o konie. -
Tego popołudnia, gdy pomógł jej dosiąść pięknej, nowej Uśmiechnęła się zadowolona do swej pięknej klaczki.
klaczy, odzywał się tak sympatycznie, jak gdyby Harriet normalnie - Dziękuję, moja droga - odparł skromnie Gideon. - Zawsze
odpowiadała. miło się dowiedzieć, że chociaż do czegoś się człowiek przydaje.
- No i co o niej myślisz? Tworzycie obie piękną parę. - - Nadaje się pan do wielu rzeczy, milordzie, ale nie nada się
300 301
Amanda Quick Bestia

pan do niczego, jeśli się pan da zabić w głupim pojedynku. Gdy dwa dni później Harriet weszła na salę balową u
Odwróciła się do niego odruchowo. - Gideonie, nie możesz te Lambsdale'ów, usłyszała szmer zdumienia i wiedziała już, że cze-
zrobić. kają ją znów ogłupiające plotki. Doprowadzało ją to do wściekłości.
Wydął usta. Rodzice Gideona nie pojawili się dotychczas. Zaczęła się już
- Jest pani bardzo konsekwentna, madame. Powiem ci ty niepokoić, czy jej list w ogóle dotarł albo czy stosunki między
jeszcze raz, że nie masz się czym tu przejmować. Wszystko jest w Gideonem a ojcem były tak złe, że hrabia nie chciał pomóc synowi
porządku. Postaraj się mieć odrobinę zaufania do swego biednego nawet w sprawie dotyczącej życia lub śmierci. A może hrabia gorzej
męża. się poczuł i nie mógł podróżować? Różne mogły być przyczyny, ale
- To nie jest kwestia zaufania, tylko zdrowego rozsądku. - skutek był taki, że musiała zmierzyć się z problemem pojedynku
Harriet patrzyła prosto przed siebie. Wiedz, że nie wykazujesz go sama. I absolutnie nie udawało jej się złamać uporu męża, który
zupełnie. - Nagle przyszło jej coś do głowy. - Gideonie, czy dzieje postanowił załatwić tę sprawę osobiście.
się coś, o czym nie wiem? Czy ty przypadkiem nic przeprowadzasz Harriet stała wśród przyjaciół z Towarzystwa Miłośników
jednego ze swoich tajemniczych planów? Skamielin i Wykopalisk, gdy podeszła do niej Felicity.
- Mam pewien plan, moja droga. To jest wszystko, co chcę ci - Przyszedł Fry z Applegate'em - oznajmiła. - Widziałam
w tej chwili powiedzieć. ich przed chwilą. Myślę, że szukają twojego męża.
- Opowiedz mi - dopominała się Harriet. Lady Youngstreet aż oczy zabłysły z wrażenia.
- Nie - odparł Gideon. - Tak, to na pewno to. Fry mówił, że będą dzisiaj
- Dlaczego? Jestem twoją żoną. Możesz mi zaufać. poszukiwać Morlanda, żeby go zmusić do ustalenia czasu i miejsca
- To nie jest kwestia zaufania - uśmiechnął się przelotnie spotkania.
tylko zdrowego rozsądku. - O Boże! - odezwała się bezradnie Harriet.
Harriet skrzywiła się. - Muszę powiedzieć, że nigdy nie słyszałem o pojedynku,
- Myślisz, że nie potrafię dotrzymać tajemnicy? Czuję się który miałby taką reklamę - stwierdził ktoś z grupy. - Bardzo
obrażona, sir. dziwne.
- To nie to. Po prostu wydaje mi się, że będzie najlepiej, jeśli Sir George, specjalista od kości udowych, był wyraźnie za-
nikt oprócz mnie nie będzie wiedział, co zaplanowałem. niepokojony.
- Ale dopuściłeś Applegate'a i lorda Fry do tajemnicy - Muszą być ostrożni, bo władze dowiedzą się o czasie
protestowała. i miejscu i przyjdą ich aresztować.
- Tylko częściowo. Wybacz, kochanie, lecz jestem przy- - Dobry Boże! - szepnęła Harriet.
zwyczajony załatwiać takie rzeczy samemu. Stary zwyczaj. Natychmiast wyobraziła sobie Gideona w więzieniu.
- Ale teraz masz żonę - przypomniała mu. Felicity uspokajająco poklepała ją po ramieniu.
- Wierz mi, że jestem tego w pełni świadom. - Nie martw się, Harriet. Nie wierzę, żeby St. Justin rozpo-
czynał coś takiego i nie wiedział, jak odpowiednio zakończyć.
- Tak mi właśnie mówił.-Harriet stanęła na palcach, szukając
303
Amanda Quick Bestia

wzrokiem Gideona. Był tak wysoki, że zwykle łatwo go by - Morland uciekł na kontynent - oświadczyła lady Young
zauważyć. street. - Spakował walizki i znikł w nocy. Nie powiedział nic
Stał na drugim końcu sali przy oknach. Harriet wydawało że nawet służbie. Jego wierzyciele będą rano walić w drzwi.
obok niego zobaczyła czubek łysiny lorda Fry. Wszyscy pogrążyli się w ożywionej rozmowie. Harriet czuła
Nagle przez tłum przeszedł szmer rozmów. Rozpoczął się się jak ogłuszona. Usiłowała się porozumieć z lady Youngstreet.
w tamtym końcu sali i jak fala przetaczał się w kierunku - To znaczy, że nie będzie pojedynku?
Harriet. W miarę jak fala się zbliżała, pomruk był coraz - Oczywiście, że nie. Morland okazał się tchórzem i uciekł -
głośniejszy. powiedziała lady Youngstreet. - St. Justin wykurzył go z kraju.
- O co chodzi? - spytała Harriet siostrę. - Co się dzieje?
- Jeszcze nie wiem. Coś się stało. - Felicity stała Sir George pokiwał głową z mądrą miną.
wyczekująco. - Zawsze mówiłem, że St. Justin musiał mieć sporo
Sir George przemówił z miną znawcy. rozsądku, żeby znieść to, co przeżył przez ostatnich kilka lat.
- Przypuszczam, że ustalono lokalizację. Pewnie zgodzili się - Na pewno wszystko, co o nim mówili, to kłamstwa -
na pistolety. Nikt już nie używa rapierów. Bardzo staromodne. oświadczyła lady Youngstreet. - Nasza Harriet nigdy by za niego
Mogliby to wszystko urządzić na Drury Lane i zaprosić do nie wyszła, gdyby to nie był człowiek z charakterem.
teatru śmietankę towarzyską- podsumowała lady Youngstreet. Reszta zgodnie ją poparła.
Harriet ścisnęła rękę Felicity. Harriet była tak uszczęśliwiona, że nie słyszała dobrze, co
- Co mam zrobić? Nie mogę pozwolić, żeby Gideon walczył mówią.
w tym pojedynku. - Felicity, nie będzie pojedynku!
- Poczekaj spokojnie na to, co się stanie ― poradziła jej - Wiem. - Siostra Harriet zaśmiała się. - Możesz przestać się
siostra. kłócić z St. Justinem. Już po wszystkim. I jeśli się nie mylę,
Szmer rozmów był już coraz bliżej, prawie koło nich. twojemu mężowi udało się przy okazji zmyć plamę na swoim
Niektóre słowa słychać było wyraźnie. honorze. Zdumiewające!
- Pojechał na kontynent... - Nie było plamy na jego honorze - powiedziała automatycz
- ...nikomu ani słowa... nie Harriet. - To były tylko plotki.
- ...nawet służba nie wiedziała... - Tak, zdaje się, że teraz wszyscy tak uważają. - Felicity
- Ohydny tchórz... uśmiechnęła się. - Ciekawe, jak szybko ludzie mogą zmienić
- ...zawsze mówiłem, że za ładny, żeby mu to wyszło na poglądy. Wszyscy wolą popierać zwycięzcę. Kiedy jutro rano
dobre. Bez charakteru... St. Justin się obudzi, okaże się, że wszyscy za nim szaleją.
Ktoś nachylił się do lady Youngstreet. Słuchała uważnie, Ale Harriet już nie słuchała. Zobaczyła, że ludzie się
a potem odwróciła się, żeby przekazać wiadomość w swoim rozstępują i poprzez tłum, wprost do niej, idzie Gideon. Niektórzy
kręgu, zgromadzonym wokół Harriet. Wszyscy czekali z zapartym usiłowali z nim porozmawiać, lecz on nie patrzył ani w prawo, ani
tchem. w lewo.
304 305
Amanda Quick Bestia

Rozradowany wzrok utkwił w Harriet i nie przestał się w nią - Twoja ocena tego, co najlepsze, nie zawsze pokrywa się
wpatrywać do czasu, aż stanął przed nią i wziął ją za rękę. z moją - powiedziała stanowczo. - Jesteś za bardzo przyzwy
- Myślę, że będą zaraz grać walca. Czy ofiarujesz mi ten czajony, że możesz robić wszystko, niczego nie wyjaśniając.
taniec, moja droga? Musisz opanować te skłonności.
- Och tak, Gideonie! - zawołała Harriet i padła mu w objęcia, Gideon uśmiechnął się lekko.
Roześmiał się triumfalnie, prowadząc ją na parkiet. - Czy chcesz, moja droga, spędzić całą noc na prawieniu mi
kazań? Ja osobiście chętnie bym robił coś innego.
Harriet westchnęła, gdy powóz zatrzymał się przed domem.
- Gdyby nie to, że czuję taką ulgę, bo jesteś bezpieczny, to...
Dużo później, siedząc w powozie w drodze do domu, Harriet przysięgam, prawiłabym ci kazania całą noc, aż do rana.
mogła nareszcie porozmawiać z mężem. Po raz pierwszy tego - Ale jestem bezpieczny - cedził wolno Gideon, gdy lokaj
wieczoru byli sami. otwierał drzwi - a ty się uspokoiłaś. Więc darujemy sobie kazania i
- Czy to już naprawdę po wszystkim, Gideonie? pójdziemy do łóżka, hm?
- Na to wygląda. Wymagało to od Applegate'a i lorda Fry Wychodząc z powozu Harriet spojrzała na męża krzywo.
trochę wysiłku, żeby zbadać, co stało się z Morlandem. Udało im się Wyszedł za nią. Wziął ją pod rękę i wprowadził na schody. Cały
dopiero dziś wieczorem. Myślę, że byli rozczarowani, kiedy się czas się uśmiechał.
dowiedzieli, że uciekł za granicę. Bardzo chcieli się wywiązać ze Drzwi się otwarły i pojawił się w nich Owl. Jego smętna
swego obowiązku sekundantów. twarz wydawała się jeszcze bardziej ponura niż zwykle.
Harriet przypatrywała mu się uważnie. - Dobry wieczór, milady, milordzie.
- Powiedz mi, czy tak to cały czas planowałeś? Czy Harriet przyjrzała mu się uważnie.
wiedziałeś, że Morland będzie wolał uciec niż się pojedynkować? - Czy ktoś umarł, Owl?
Gideon wzruszył ramionami. - Nie, proszę pani. - Spojrzał na Gideona. - Mamy gości.
- Taka możliwość od początku istniała. Wiedziałem, że jest - Gości? - Gideon przestał się uśmiechać. - Kto, u diabła,
tchórzem. odwiedza nas o tej porze? Nie zapraszałem nikogo.
- Powinieneś był mi powiedzieć, Gideonie. Tak się bałam. - Pańscy rodzice przyjechali, sir.
- Nie miałem pewności, czy to tak zadziała. Dlatego ci się Moi rodzice? - wybuchnął Gideon. - Do diabła! Co oni tu
nie zwierzałem. Nie chciałem na próżno budzić w tobie nadziei. robią?
Istniała przecież możliwość, że jednak się z nim spotkam, i Owl skierował wzrok na Harriet.
wiedziałem, że to cię martwi. - Powiedziano mi, że otrzymali zaproszenie od lady St.
Harriet miotała się między uczuciem ulgi a złością. Justin, proszę pana.
- Życzyłabym sobie jednak, milordzie, żebyś omawiał mną - Tak, rzeczywiście. - Harriet udała, że nie widzi, jak w Gi-
różne sprawy. To bardzo denerwujące, tak nic nie wiedzieć. deonie narasta furia. - Zaprosiłam ich, bo myślałam, że pomogą mi
- Zrobiłem to, co uważałem za najlepsze, Harriet. powstrzymać cię w tej sprawie z Morlandem.
306 307
Amanda Quick Bestia

- Ty ich zaprosiłaś? Bez mojego pozwolenia? - spytał


Gideon gniewnym tonem.
- Zrobiłam to, co uważałam za najlepsze, milordzie. Jeśli ty
mi różnych rzeczy nie mówisz, nie spodziewaj się, że ja ci będę
mówiła o wszystkich drobiazgach. - Przeszła obok niego po
schodach i poszła powitać teściów.
Hrabia i hrabina Hardcastle siedzieli w bibliotece przed
kominkiem. Podano im dzbanek z herbatą. Spojrzeli z niepokojem, 18
gdy Harriet wpadła do biblioteki.
Hrabia popatrzył najpierw na Harriet, a później na Gideona,
Zmierzył syna groźnym wzrokiem, a ten odwzajemnił się równie
strasznym spojrzeniem.
Dwie godziny później Gideon kopnął drzwi łączące jego
- Dostaliśmy list - burknął Hardcastle. - Dotyczył
sypialnię z sypialnią Harriet i wkroczył do pokoju. Był nastawiony
dramatycz- nych wydarzeń grożących skandalem, rozlewem krwi, a
bojowo.
może nawet i morderstwem.
Harriet siedziała w łóżku, oparta o poduszki. Spodziewała
- Psiakrew! - powiedział Gideon. - Harriet zawsze miała
się tej konfrontacji. Zdawała sobie sprawę, że Gideon stara się
talent do pisania listów.
trzymać swoje emocje na wodzy od chwili, gdy zastali w domu jego
rodziców. Próbował się zachowywać przyzwoicie w stosunku do
hrabiego i swej matki. Zrelacjonował im nawet ostatnie wydarzenia,
co ich wyraźnie zaskoczyło.
Było jednak zupełnie jasne, że nie będzie się tak
zachowywał w stosunku do Harriet, co przerażało wszystkich
oprócz niej.
Oparł rękę na rzeźbionym filarku w nogach łóżka. Zdjął już
ubranie, prócz spodni. Światło świec uwydatniało zarys jego
szerokich ramion i piersi; oczy mu błyszczały.
- Nie jestem z pani zadowolony, madame - powiedział
ponuro.
- Widzę to, milordzie.
- Jak śmiesz decydować sama o wysłaniu zaproszenia do
moich rodziców?
- Byłam załamana. Biegałeś po Londynie, planując
pojedynek,
309
Amanda Quick Bestia

i nie chciałeś mnie słuchać. Musiałam znaleźć jakiś sposób, żeby cię - Och, Gideonie, jestem pewna, że to nieprawda. - Harriet
powstrzymać. przyklękła i dotknęła jego ręki. - Obchodzisz swego ojca. On tylko
- Panowałem nad sytuacją - szalał Gideon. Puścił filarek i jest tak samo uparty, arogancki i dumny jak ty. W dodatku jest dużo
podszedł bliżej. - Nad wszystkim, z wyjątkiem ciebie, jak się starszy i jeszcze bardziej się to w nim ugruntowało.
okazuje. Do licha, kobieto! Mężczyzna powinien być panem we - Nie mam jego lat, ale możesz mi wierzyć, że te cechy we
własnym domu. mnie też się ugruntowały.
- Przecież jesteś panem w tym domu. Przeważnie. - Harriet - Bzdura. Jesteś bardziej tolerancyjny i elastyczny niż on.
próbowała się uśmiechnąć pojednawczo. - Ale od czasu do czasu Gideon uniósł brwi.
pojawia się też coś, co wymaga i ode mnie zdecydowanej postawy. - Naprawdę?
Byłeś taki uparty i nie chciałeś mnie słuchać. - Oczywiście. Spójrz tylko, jak mnie tolerujesz.
- Sprawa z Morlandem należała do mnie. - I to jest błąd - mruknął. - Byłem zbyt tolerancyjny dla
- Ale dotyczyła również mnie, Gideonie. Przecież wyzwałeś ciebie, moja pani.
go na pojedynek ze względu na mnie. - Gideon, chcę ci to uzmysłowić, posłuchaj. Jeśli chcesz być
- To nie ma znaczenia. znów w przyjacielskich stosunkach z ojcem, musisz mu to ułatwić.
- Ależ ma. - Harriet podciągnęła kolana i objęła je rękami. On nie będzie wiedział, jak zburzyć mur, który wyrósł między wami
Dotyczyło to tak samo mnie, jak i ciebie. Dlaczego tak się złościsz? przez ostatnie sześć lat.
- Wiesz, dlaczego. Nie porozumiałaś się ze mną, nim we- - A dlaczego ja mam się starać być z nim w przyjacielskich
zwałaś moich rodziców. - Głos Gideona był szorstki. - Nie chcę ich stosunkach? Przecież to on się ode mnie odwrócił.
tutaj. Może zauważyłaś, że ledwie się do siebie odzywamy. Nie -Niezupełnie, Gideonie. Powierzył ci zarządzanie majątkami.
rozumiem, jak mogłaś sobie wyobrażać, że ich przyjazd coś - Nie miał wielkiego wyboru - odparował Gideon. - Jestem
pomoże. jedynym synem, jaki mu pozostał.
- Zależy im na tobie i wiedziałam, że się zmartwią, że chcesz - Nie zerwał zupełnie kontaktów - ciągnęła Harriet. - Od-
ryzykować życie w pojedynku. wiedzasz go dość często. Przypomnij sobie, jak popędziłeś do niego
- Zmartwią się o mnie? Do cholery, jedyny powód, dla po naszej nocy w jaskini.
którego by się zmartwili, gdybym zginął w pojedynku, to ten, że - Mój ojciec wydaje tylko polecenia, abym go odwiedził,
wymarłaby linia. kiedy myśli, że umiera.
- Jak możesz tak mówić? Widziałam twarz twojej matki - Może sądzi, że musi używać takiego podstępu, żeby cię
dzisiaj wieczorem, gdy weszliśmy do biblioteki. Była bardzo tobą wezwać?
przejęta. Gideon wpatrywał się w nią.
- Dobrze, zgadzam się, że moja matka być może jeszcze coś - Boże drogi! Jakim cudem doszłaś do takiego wniosku?
do mnie czuje. Ale ojciec tylko dlatego chce mnie widzieć żywego, - Połączyłam różne fakty w logiczną całość. Zauważ, że
żeby się doczekać wnuka. Nie łudź się, że poza tym interesuje go, co troska o zdrowie nie przeszkodziła mu natychmiast ruszyć ci na
się ze mną dzieje. ratunek. Przyjechał, bo interesuje go, co się z tobą dzieje.
310 311
Amanda Quick Bestia

Wielkie dłonie Gideona zacisnęły się na jej ramionach. - Doskonałe, milordzie. - Objęła go ramionami za szyję
Pochylił się bliżej. i przyciągnęła do siebie. - Kocham cię.
- Mój ojciec nie przyjechał tu, żeby mnie ratować. Pokaż mi, jak bardzo. - Jego ręce już były na jej ciele.
Przyjechał bo zaalarmowałaś moją matkę i oboje pomyśleli, że Pokazała. Sześć lat temu Gideon zapomniał, co to znaczy
zakończę linię hrabiów Hardcastle. To jest jedyny powód. I dosyć kochać. Ale Harriet miała nadzieję, że jej mąż uczy się tego na
już mam tych bzdur. nowo.
- Ja też. Chcę, żebyś mi obiecał, że będziesz grzeczny dla
ojca. Daj mu szansę.
- Nie chcę już rozmawiać o moim ojcu. Przyszedłem tu Następnego ranka Gideon zaraz po śniadaniu zaszył się w
porozmawiać z tobą, moja pani. bibliotece. Nie był w nastroju do zajmowania się rodzicami. Byli w
Harriet patrzyła wyczekująco. domu i nic na to nie mógł poradzić. Przecież nie mógł ich wyrzucić.
- O czym? Stwierdził jednak, że skoro Harriet zaprosiła ich do Londynu, musi
- O twoich obowiązkach jako mojej żony. Od teraz będziesz ich teraz sama zabawiać. Powiedział sobie, że ma inne, ważniejsze
ze mną omawiała ważniejsze decyzje, na przykład pomysł rzeczy na głowie.
skontaktowania się z moimi rodzicami. Czy to jasne? Siadł przy biurku i studiował ostateczną wersję swej listy
- Ubiję z tobą interes, milordzie. Ja będę różne sprawy podejrzanych. Wybranie nazwisk potencjalnych złodziei z list gości
omawiała z tobą, pod warunkiem, że ty będziesz omawiał je ze mną. to wymagające wielkiej uwagi i nużące zajęcie. Na listach były
Chcę mieć twoje słowo honoru, że w przyszłości będziesz ze mną dziesiątki nazwisk, co niekoniecznie znaczyło, że wszyscy przyjęli
dyskutował o takich sprawach, jak to głupie wyzwanie Morlanda na zaproszenia. W czasie sezonu pojawiały się osoby, za którymi ludzie
pojedynek. szaleli i które były zapraszane na wszystkie wieczorki, bale i gry w
- Nie było pojedynku! Po co, do cholery, wciąż do tego karty. Z góry wiadomo było, że przyjdą tylko na najbardziej
wracasz?! ekskluzywne imprezy.
- Bo cię znam, Gideonie. Wiem doskonale, że byłby poje- Gideon miał problem ze zorientowaniem się, kto z zaproszo-
dynek, gdyby Morland nie stchórzył i nie uciekł na kontynent. I nych gości mógł uczestniczyć w danej imprezie. Nie wiedział, kto
gdyby coś się nie udało, mógłby cię zabić. Nie mogłam znieść tej był obecnie modny, a kto nie, kto mógł przyjąć zaproszenie, a kto
myśli. odrzucić. Przez ostatnie sześć lat zupełnie odstał od towarzystwa.
Gideonowi nagle zabłysły oczy. Kiedy raz jeszcze czytał listę, by ją uściślić, otwarły się
- Dlatego, że mnie kochasz? drzwi. Do biblioteki z wahaniem wszedł ojciec i zatrzymał się.
- Tak! - Harriet prawie krzyknęła. - Ile razy mam ci mówić, - Twoja żona powiedziała, że tu mogę cię znaleźć -
że cię kocham? powiedział Hardcastle.
- Myślę - powiedział Gideon, kładąc ją na plecach i - Czy ojciec czegoś sobie życzy?
układając się obok niej - że będziesz musiała mi to powtarzać wiele, - Chciałbym z tobą zamienić słowo, jeśli nie masz nic
wiele razy. I będziesz to musiała mówić do końca życia. przeciwko temu.
312 313
Amanda Quick Bestia

Gideon wzruszył ramionami. - Chcesz mi powiedzieć, że to Morland uwiódł Deirdre


- Proszę usiąść. Rushton sześć lat temu? - spytał w końcu Hardcastle.
Hrabia przeszedł przez pokój i usadził się po drugiej stronic - Tak. O ile sobie przypominam, wspominałem raz czy
biurka. drugi, że miała romans z innym mężczyzną, a ja jej nawet nie
- Jesteś zajęty? tknąłem.
- Mam problem, nad którym pracuję od kilku dni. - Tak, ale...
- Aha. Cóż... - Hardcastle przebiegł wzrokiem po bibliotece - Ale ojciec myślał, że to ze mną miała dziecko - przerwał
i raz czy dwa chrząknął. - Jak widzę, nie wiedziałeś, że Harriet mu Gideon. - Zaprzeczałem temu kilka razy, lecz nikt nie zwrócił na
posłała po matkę i po mnie? to uwagi.
- Nie, nie wiedziałem. - Była córką proboszcza... - W głosie ojca nie było agresji,
Hardcastle spojrzał karcąco. tylko wielki smutek. - A przecież powiedziała gospodyni i swemu
- Ona chciała jak najlepiej, wiesz chyba? ojcu, że to było twoje dziecko. Po co by miała kłamać, jeśli chciała
- Zareagowała zbyt histerycznie na sytuację, która była cał- się zabić?
kowicie pod kontrolą. - Sam się często nad tym zastanawiałem, ale Deirdre tyle
- Mam nadzieję, że nie potraktowałeś jej zbyt ostro wczoraj razy wtedy kłamała, że to jedno kłamstwo więcej...
wieczorem. Widziałem, że byłeś zdenerwowany. Hardcastle zmarszczył brwi.
Gideon uniósł jedną brew. - Czy wiedziałeś wtedy o jej romansie z Morlandem?
- Harriet i ja już omówiliśmy tę sprawę. Nie ma się o co - Sama mi powiedziała ostatniego wieczoru. Później, gdy
niepokoić. było po wszystkim, nie było sposobu, żeby to udowodnić. Morland
- Do pioruna, człowieku! O co tu w ogóle chodziło? Pojedy był żonaty, a jego biedna żona miała i tak dosyć kłopotów.
nek? Z Morlandem? Co cię opętało, żeby zaczynać z Morlandem? - Jego żona? Coś sobie przypominam. Takie smętne stwo-
- Napastował Harriet w muzeum pana Humboldta. rzenie bez wyrazu.
Uratowała się, bo uderzyła go w głowę wielkim kamieniem. - Mówili, że nie był dla niej zbyt miły - wspominał Gideon. -
Niestety, przeżył to, więc musiałem ja go wyzwać. Proste i jasne, Nie widziałem sensu, żeby publicznie oskarżać go o uwiedzenie
tylko Harriet się za bardzo przejęła. Deirdre. Nikt by mi nie uwierzył, a jego biedna, smutna żona
- Morland napastował Harriet? - Hardcastle był wyraźnie miałaby jeszcze więcej zmartwień.
pod wrażeniem. - Dlaczego, do diabła? - Rozumiem. Zauważyłem wtedy, że nie widuje się już
Gideon studiował listę gości, którą trzymał przed sobą. Morlanda w twoim towarzystwie, ale myślałem, że odwrócił się od
- Prawdopodobnie wiedział, że nie uwiedzie jej, tak jak ciebie jak wszyscy inni. A to ty zerwałeś tę znajomość
Deirdre. - Odkreślił jedno z nazwisk na liście. - Tak.
- Deirdre? - To był trudny okres dla nas wszystkich - powiedział Hard-
Zapanowała długa cisza. Gideon nie podnosił wzroku. Dalej castle. - Twój brat zmarł kilka miesięcy wcześniej. Matka jeszcze
odhaczał nazwiska. nie doszła do siebie po tym szoku.
314 315
Amanda Quick Bestia

- Ojciec też nie ― powiedział chłodno Gideon. - Widziałem Gideon zobaczył w oczach ojca błysk ironii.
jasno, że już nigdy nie dojdzie. - Pewnie ojciec przyjmie to z ulgą, że jest skreślony z listy
- To był mój pierworodny syn - powiedział powoli. - Przez podejrzanych.
długi czas mój jedyny.Przez kilka lat po jego urodzeniu twoja matka - Na jakiej podstawie?
nie zachodziła w ciążę. Był wszystkim, co mieliśmy,i w dodatku był - Takiej, że ostatnio nie bywa w towarzystwie. Potrzebuję
takim synem i dziedzicem, jakiego można sobie tylko wymarzyć. kogoś, kto swobodnie porusza się po Londynie, bywa na przyjęciach
Chyba dlatego był uprzywilejowany, nawet gdy ty już się pojawiłeś i tak dalej... - wyjaśniał Gideon. - Ojciec z matką przez ostatnie lata
- I było jasne, że w oczach ojca nigdy nie zajmę jego żyli w Hardcastle House jak pustelnicy.
miejsca. Odczułem to, sir. - No wiesz, moje zdrowie... - Hrabia spojrzał na syna
Hardcastle spojrzał na Gideona. przenikliwie.
- Jak już powiedziałem, strata Randala była wielkim - Jak podkreśliła wczoraj wieczorem Harriet, zdrowie nie
szokiem, a potem jeszcze ten skandal ze śmiercią Deirdre. przeszkodziło ojcu pognać do Londynu zaraz po otrzymaniu jej
Potrzebowaliśmy czasu, żeby się z tym pogodzić, synu. listu.
- Niewątpliwie. ― Gideon spojrzał na swoje listy nazwisk. - Ostatnio lepiej się czuję.
Przynajmniej na siebie nie wrzeszczymy, pomyślał. Po raz - Niewątpliwie z powodu nadziei na wnuka.
pierwszy w ogóle rozmawiali o przeszłości w miarę rozsądnie. Hardcastle wzruszył ramionami.
Chciałbym o coś zapytać. Czy kiedykolwiek wierzył ojciec w te - Czas leci... Ta twoja lista jest dość długa.
inne historie, o których szeptano? - Trudno jest ustalić, kto mógłby znać jaskinie w Upper
- Nie bądź idiotą. Oczywiście nigdy nie wierzyliśmy ani Biddleton. Za każdym razem, gdy pytam w klubie, dowiaduję się, że
przez moment, żebyś miał coś wspólnego ze śmiercią Randala. znowu ktoś się zaczął interesować zbieraniem skamielin. Nie
Przyznaję, sądziłem, że zachowałeś się niegodnie w stosunku do miałem pojęcia, że tyle osób fascynuje się starymi kośćmi.
Deirdre Rushton, ale ani twoja matka, ani ja nawet przez chwilę nie - Może mogę ci pomóc. W okresie, gdy się interesowałem
uważaliśmy cię za mordercę. skamielinami, znałem sporo kolekcjonerów. Mogę rozpoznać jakieś
Gideon spojrzał ojcu w oczy i trochę się odprężył. nazwiska na twojej liście.
- Cieszę się. - Nigdy nie był do końca pewien, które plotki Gideon zawahał się, ale po chwili odwrócił listę tak, by
rodzice słyszeli i w które wierzyli. Tyle ich było sześć lat temu, ojciec mógł ją przestudiować.
jedne gorsze od drugich. - Ciekawe- mówił Hardcastle, wodząc palcem po spisie
- Nad czym pracujesz? - spytał Hardcastle po chwili. Gideon nazwisk. - Jenkins i Donelly mogą być skreśleni. O ile pamiętam,
zawahał się, lecz odpowiedział. rzadko wyjeżdżają z Londynu i na pewno nie pojechaliby do
- Szukam szefa tej szajki złodziei z jaskiń. tak mało popularnej miejscowości jak Upper Biddleton. Poza
- Pamiętam, jak mówiłeś, że to prawdopodobnie ktoś przyj tym, mało się interesują skamielinami.
mowany w towarzystwie, kto się też interesuje skamielinami. Gideon spojrzał na ojca, a potem pochylił się, żeby postawić
Wymieniałeś również mnie jako kandydata - mruknął Hardcastle. znaczek przy tych nazwiskach.
316 317
Amanda Quick Bestia

- Świetnie - powiedział sztywno. Gideona. Chyba oczarowała powoli i jego matkę, tak jak wszyst-
- A czy mógłbym cię spytać, dlaczego tak koniecznie chcesz kich innych.
schwytać tego tajemniczego człowieka? - Nic tak nie pozwala lepiej się poznać dwóm kobietom jak
- Jak tylko wrócimy do Upper Biddleton, Harriet popędzi do wyprawa na zakupy - ciągnęła radośnie Harriet. - Twoja matka
swych ukochanych jaskiń. Chcę mieć pewność, że będzie tam i ja mamy wiele wspólnego, milordzie.
bezpieczna. Nie uspokoję się, póki ten ktoś, kto kieruje szajką, nie Gideon uniósł brew.
zostanie zatrzymany. Następnym razem Harriet może wpaść na - Co, na przykład?
takich, co podrzynają gardła, a nie tylko kradną. - Ciebie, oczywiście. - Uśmiechnęła się.
- Rozumiem. Uważasz, że szef bandy wróci do jaskiń? Wzrok lady Hardcastle wędrował niepewnie z męża na syna
- Nie widzę powodu, dla którego nie miałby chcieć wrócić, - Widzę, że jesteście zajęci.
gdy sprawa przycichnie. Z pewnością wie, że ja nie mogę siedzieć - Właśnie - odparł Hardcastle. - Przeglądamy listę podej-
cały czas w Upper Biddleton i pilnować plaży. A wszystko świetnie rzanych.
działało, póki Harriet przypadkowo nie weszła do tej jaskini. Tak, Harriet zdumiała się.
myślę, że może spróbować jeszcze raz. - Podejrzanych?
Hardcastle ściągnął brwi. - Zapomniałem ojca przestrzec - jęknął Gideon - żeby nic o
- W takim razie zabierajmy się do pracy. - Spojrzał na dwa tym nie mówił.
następne nazwiska na liście. - Restonville i Shedwick mają fortuny, - O co chodzi z tymi podejrzanymi? - dopytywała się Harriet
których król Midas by się nie powstydził. Nie mają potrzeby - Szukam kogoś, kto mógł zorganizować tę szajkę złodziei
uciekać się do takich metod. złapanych w jaskiniach - wyjaśnił Gideon. - Mam powody sądzić, że
- W porządku. - Gideon skreślił jeszcze dwa nazwiska. jest to osoba przyjmowana w najlepszych salonach. Musi to być
również ktoś, kto sporo wie o jaskiniach w skałach.
- Może kolekcjoner skamielin?
Pracowali dalej przez jakiś czas, stopniowo skracając listę. Gideon niechętnie przytaknął.
Byli w połowie tej roboty, gdy do pokoju wpadły Harriet i lady - Tak, całkiem możliwe.
Hardcastle, gotowe do wyjścia. Gideon wraz z ojcem uprzejmie - Wspaniały pomysł. Kolekcjonerzy skamielin mogą być
wstali. bezwzględni, mówiłam ci. - Oczy Harriet rozbłysły entuzjaz-.
- Chciałam was tylko zawiadomić, że idziemy na zakupy, mem. - Może mogę pomóc. Poznałam tu w Londynie wielu
milordzie - powiedziała Harriet od niechcenia. - Twoja matka życzy kolekcjonerów i kilku wydaje mi się bardzo niewyraźnych.
sobie obejrzeć najnowszą modę. Gideon uśmiechnął się ponuro.
- Koniecznie potrzebny mi nowy kapelusz i materiały na -Ty uważasz większość swoich kolegów za niegodnych
suknie - powiedziała lady Hardcastle, obdarzając Harriet lekkim zaufania. Nie sądzę, żeby twoja opinia pomogła nam zawęzić
uśmiechem. listę. W każdym razie możesz mi dać spis członków tego twojego
Wyraz oczu matki, gdy patrzyła na Harriet, nie uszedł uwagi Towarzystwa. Porównam go z moimi listami.
318 319
Amanda Quick Bestia

- Oczywiście. Przygotuję to, jak tylko wrócimy z zakupów. - Boże, przecież to nic nie znaczy - zauważyła lady Hard
Lady Hardcastle spojrzała na męża. castle. - Najlepsze domy pękają w szwach, gdy urządzany jest duży
- A kto jest na razie na tej liście? wieczorek czy bal. Impreza byłaby nieudana, gdyby nie było
- Sporo ludzi. To długa lista. - odparł Hardcastle. strasznego tłoku. Wprawdzie należy przy wejściu pokazywać
- Mogę ją zobaczyć? - Lady Hardcastle popłynęła do biurka. zaproszenie, ale wiesz, jak to jest. Schody i hall są zwykłe
Harriet przeszła za nią i spojrzała jej przez ramię. zatłoczone przy takich okazjach. Można się prześlizgnąć.
- Boże drogi! Jak możesz w ogóle znaleźć winnego wśród - Twoja matka ma rację - powiedziała prędko Harriet. - Jeśli
tylu podejrzanych? ktoś jest odpowiednio ubrany i pojawi się razem z kimś za
- To nie będzie łatwe - powiedział Gideon. - Proponuję, proszonym, śmiało może wejść do zatłoczonej sali balowej. Kto w
żebyście już obie poszły. My z ojcem będziemy nad tym pracować. takim ścisku zauważy jednego dodatkowego gościa?
Lady Hardcastle skrzywiła się, patrząc na listę. Gideon stukał palcami w biurko.
- Nie widzę tu Bryce'a Morlanda. O ile pamiętam, nie - Może masz rację.
interesował się nigdy skamielinami, ale na pewno zna dobrze Hardcastle również zapalił się do tej możliwości.
okolice Upper Biddleton. - Oczywiście, że mają rację. Przecież można nawet zaczekać
Gideon spojrzał na matkę. aż będzie największy tłok, i wejść od strony ogrodu. Nikt by nie
- Rozważałem tę możliwość. Nie miałby żadnych zauważył.
skrupułów, żeby posunąć się do kradzieży, ale nie uważam, żeby to - Skoro tak - mówił szybko Gideon - Rushton jest wciąż
był on. Nawet gdyby był, to nie mamy się czym martwić, bo prawdopodobnym kandydatem, Morland również. Do licha
wyjechał z kraju. i jeszcze wielu innych.
- Racja. - Lady Hardcastle dalej studiowała listę. - A Clive Hardcastle uniósł dłoń.
Rushton? Jego nazwiska też nie ma. Swego czasu był zapamiętałym - Wciąż jednak ten, kto kierował szajką, musiał dobrze znać
zbieraczem. - Spojrzała na męża. - Jeśli dobrze pamiętam, to on cię jaskinie z Upper Biddleton. To pozwala skrócić listę.
wciągnął wtedy w to hobby, mój drogi. - Myślę, że tak.
Zapanowała nieprzyjemna cisza. Hardcastle kręcił się - Możesz zawsze zwrócić się do Harriet albo do mnie, jeśli
niepewnie na krześle. będziesz jeszcze potrzebował przewodnika po życiu towarzyskim. -
-Był moim proboszczem.Miałby kierować gangiem złodziei? Lady Hardcastle uśmiechnęła się, naciągając rękawiczki - Chodź,
Gideon powoli usiadł. Patrzyli w zamyśleniu na matkę. Harriet, musimy iść. Marzę, żeby znów pochodzić po Oxford Street.
- Umieściłem go z początku na liście, ale wykreśliłem, gdy Była tam wspaniała francuska modystka, która robiła przepiękne
zorientowałem się, że nie ma go na wielu listach gości w domach, czepki.
które zostały obrabowane. Z tego też powodu wykreśliłem - Tak, oczywiście - powiedziała uprzejmie Harriet. Patrzyła
nazwisko Morlanda. Człowiek, którego poszukuję, jest zapraszany tęsknie na leżącą przed Gideonem listę. Było jasne, że wolałaby się
do najbardziej ekskluzywnych salonów śmietanki towarzyskiej. zająć tym niż iść na zakupy.
Rushton i Morland nie obracają się w tych kręgach. - A przy okazji- dodała lady Hardcastle, zatrzymując się
320 321
Amanda Quick Bestia

przy drzwiach - czas już, żeby Harriet wydała przyjęcie. Pomogę jej. - Tak, słyszałem.
Zaproszenia zostaną wysłane dziś po południu. Nie róbcie żadnych - Muszę powiedzieć, że to rzuca zupełnie nowe światło na te
planów na wtorkowy wieczór w przyszłym tygodniu. nieprzyjemności sprzed sześciu lat - oświadczył Fry. Nachylił się
Gideon odczekał, aż Harriet i matka wyjdą z biblioteki i konfidencjonalnie do hrabiego. - Widzi pan, lady St. Justin
spojrzał na ojca siedzącego po drugiej stronie biurka. wyjaśniła nam co nieco na ten temat.
- Harriet chyba ma rację - powiedział wolno. - Ach tak? - Hardcastle wziął szklaneczkę porto.
- W czym? - A teraz ta historia z Morlandem dowodzi, że plotki z prze-
- Może częściej powinienem mówić innym o swoich planach szłości były bez sensu - podsumował Fry. - St. Justin to nie tchórz i
i o tym, co robię. Dzisiejszego ranka więcej się dowiedziałem na nie boi się stanąć w obronie honoru kobiety. W dodatku pokazał, że
temat moich podejrzanych niż w ciągu kilku dni, kiedy siedziałem potrafi zachować się właściwie, kiedy trzeba.
nad tym sam. - Lady St. Justin zawsze tak twierdziła. - Applegate
Hardcastle zachichotał. potrząsnął głową. - Wie pan, jak to jest z plotką. Okropna rzecz.
- Nie jesteś jedynym, który się ostatnio paru rzeczy dowie Dołączyło do nich jeszcze kilku panów, którzy chcieli
dział. A teraz mam propozycję. Może byśmy dziś po południu powitać Hardcastle'a.
wpadli do kilku moich klubów? Mogę odnowić jakieś znajomości, - Słyszeliśmy o Morlandzie - odezwał się jeden z nich. -
popytać, i może nam się uda jeszcze skrócić listę. Dobrze, że się go pozbyliśmy. Nigdy mu nie ufałem. W zeszłym
- Doskonale. roku miał chrapkę na moją córkę. Na pewno chciał położyć łapę na
Gideon zdał sobie sprawę, że właśnie zaakceptował ojca jako jej posagu. Głupia dziewczyna myślała, że jest w nim zakochana.
wspólnika w tym przedsięwzięciu. Było to uczucie dziwne, ale nie Niełatwo było jej to wyperswadować.
nieprzyjemne. - Podobno - powiedział teraz jego towarzysz - kupił pan
swojej małżonce fantastyczną klacz. Moja żona tak jej zazdrości, że
też chce nowego konia. Zastanawiałem się, czy mógłby mi pan
Gdy Gideon z ojcem weszli do klubu, rozległ się szmer doradzić coś na czwartkowej aukcji w Tatersall's.
zdziwienia. Kilku dawnych kolegów hrabiego kiwnęło głowami -Nie planowałem udziału w czwartek -odpowiedział Gideon.
wyraźnie zadowolonych ze spotkania starego przyjaciela po tylu Mężczyzna kiwnął głową, zaczerwieniony ze wstydu.
latach. - Rozumiem, oczywiście. Nie chciałem się narzucać. Myś
Zanim zbliżył się do nich ktokolwiek inny, rzucili się do lałem tylko, że gdyby pan tam akurat był, mógłby mi pan szepnąć
nich Applegate i Fry. słówko.
- Może panowie wypiją z nami szklaneczkę porto - radośnie Gideon zauważył ostrzegawcze spojrzenie ojca i wzruszył
zaprosił Applegate. Spojrzał na hrabiego. - Świętujemy druzgocące lekko ramionami.
zwycięstwo St. Justina nad Morlandem. Przypuszczam, że pan o - Oczywiście, jeżeli będę w czwartek w Tattersall's, chętnie
tym słyszał, Hardcastle. Opowiadają dzisiaj o tym w całym mieście. wskażę panu jednego czy drugiego konia, odpowiedniego dla
Ten tchórz wolał uciec na kontynent niż walczyć z pańskim synem. małżonki.
322 323
Amanda Quick Bestia

Rozmówca się rozpromienił.


- Dziękuję. No, to będę się zbierał. Na pewno zobaczymy
się wieczorem na balu u Urskinów. Żona mówi, że wypada się
pokazać. Mówi, że cały świat tam będzie, żeby zobaczyć pana
i lady St. Justin.

Cały świat, a w każdym razie śmietanka towarzyska,


pokazała się tego wieczoru na sali balowej Urskinów. Od razu było 19
wiadomo, że przyszli tu z powodu Gideona i Harriet.
Lord i lady St. Justin stali się główną atrakcją wieczoru, a
obecność hrabiego i hrabiny Hardcastle była dodatkowym powodem
do dumy gospodyni.
Effie i Adelajda były przejęte i niezwykle uhonorowane
Następnego ranka Harriet była jeszcze w swojej sypialni,
powiązaniami z tą najmodniejszą parą. Dla Felicity wszystko to
gdy przyszła do niej lady Hardcastle. Harriet odłożyła artykuł o
było szalenie zabawne. Przy końcu wieczoru Hardcastle odnalazł
historii naturalnej zamieszczony w magazynie, który niedawno
Gideona, stojącego przy oknie. Pierwszy raz od początku balu
kupiła. Uśmiechnęła się do teściowej.
Gideon był sam i rozkoszował się chwilą samotności.
- Dzień dobry, lady Hardcastle. Myślałam, że pani jeszcze
- Zdumiewające, ilu przyjaciół masz ostatnio. - Hardcastle
śpi. Jest dopiero dziesiąta, a wczoraj tak późno wróciliśmy.
sączył szampana, przyglądając się tłumowi.
- Okropnie późno, prawda? Obawiam się, że
- Prawda? Wydaje się, że jeśli idzie o towarzystwo,
przyzwyczaiłam się już do wiejskiego trybu życia. Trochę to
zmazałem swoją plamę na honorze. Zawdzięczam to wszystko
potrwa, zanim znów będę się nadawać do późnego chodzenia do
mojej nadzwyczajnej żonie.
łóżka. - Lady Hardcastle przefrunęła do niewielkiego krzesełka przy
- Nie - powiedział Hardcastle z nieoczekiwaną stanowczoś
oknie i lekko usiadła.
cią. - Dzięki swej małżonce odzyskałeś tylko reputację w oczach
- Chciałam z tobą porozmawiać, jeśli nie masz nic
społeczeństwa. Ale twój honor zawsze był twój. I nigdy go nie
przeciwko temu.
zszargałeś.
- Oczywiście, proszę bardzo.
Gideon był tak zdumiony, że mało nie wypuścił kieliszka z
Lady Hardcastle uśmiechnęła się łagodnie.
ręki. Odwrócił się do ojca, nie wiedząc, co powiedzieć.
- Nie wiem, jak mam zacząć. Myślę, że muszę zacząć od
- Dziękuję, sir - zdołał wydusić.
podziękowania.
- Nie masz mi za co dziękować - mruknął hrabia. - Jestem
Harriet się zdumiała.
dumny, że jesteś moim synem.
- Za co?
325
Amanda Quick Bestia

- Jak to? Za wszystko, co zrobiłaś dla Gideona, oczywiście. - Gideon jest uparty.
A również za to, co zrobiłaś dla mojego męża i dla mnie. - Jego ojciec też. Pod pewnymi względami są bardzo
- Ależ nic nie zrobiłam - protestowała Harriet. - Naraziłam podobni, chociaż się do tego nie przyznają. Muszę ci powiedzieć,
państwa niepotrzebnie na pośpieszną wyprawę do nas, a przy okazji że kiedy wczoraj zastałyśmy ich w bibliotece razem, o mało nie
okropnie zdenerwowałam Gideona. Jestem szczęśliwa, że się to popłakałam się z radości. Po raz pierwszy od sześciu lat widziałam
wszystko dobrze skończyło. Przy odrobinie szczęścia wyjedziemy ich spokojnie robiących coś razem. A wszystko dzięki tobie.
niedługo z Londynu do Upper Biddleton. Nie przepadam za Harriet dotknęła jej ręki.
miejskim życiem. - Lady Hardcastle, to bardzo miłe z pani strony, ale
Lady Hardcastle wytwornie uniosła rękę. zapewniam panią, że zrobiłam niewiele.
- Nie zrozumiałaś mnie, moja droga. Dziękuję ci za coś Dłoń lady Hardcastle zacisnęła się na ręce Harriet.
znacznie ważniejszego niż wezwanie nas do Londynu. Dałaś mi - Mój syn stał się tak nieznośny i niebezpieczny jak go
z powrotem syna. Nie wiem, czy kiedykolwiek zdołam ci się nazywali: Potwór.
odwdzięczyć. - Dobry Boże - powiedziała Harriet. - Nigdy nie był taki zły.
Harriet wpatrywała się w teściową. Przede wszystkim był zawsze bardzo rozsądny. I bardzo miły dla
- Lady Hardcastle, zapewniam, że przecenia mnie pani. mnie.
- Nie. Sześć lat temu, po śmierci mojego najstarszego syna, - Miły? - Lady Hardcastle była zdumiona. - On uwielbia
byłam zrozpaczona, przygnębiona jak nigdy w życiu. Nie mogłam ziemię, po której stąpasz.
się z tego wyzwolić. Mijały miesiące. Przeprowadziliśmy się nawet Teraz Harriet spojrzała zdumiona, a później się roześmiała.
z Upper Biddleton do Hardcastle House, ponieważ doktor uważał, - Cóż za przesada! Owszem, przyznaję, że mi ulega, ale
że zmiana może mi pomóc. I kiedy w końcu zaczęłam powracać do zapewniam panią, że mnie nie uwielbia.
życia, dowiedziałam się, że niemalże straciłam drugiego syna. - Jestem pewna, że się mylisz, Harriet.
- Musiało to być dla pani okropne-cicho powiedziała Harriet. Harriet stanowczo pokręciła głową.
- Przez pewien czas mój mąż nie chciał nawet z nim roz- - Nie, wcale nie. Sam mi powiedział, że zapomniał, co to
mawiać ani wpuszczać do domu. Wszyscy oskarżali Gideona o znaczy kochać. Ożenił się ze mną, bo jest niezwykle honorowy i nie
okropne potraktowanie biednej Deirdre Rushton. Po jakimś czasie miał wyboru. Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, ale to wszystko.
Gideon po prostu przestał zaprzeczać. Odwrócił się od nas - Jesteście mężem i żoną- powiedziała twardo lady Hard-
wszystkich, ale trudno go za to potępiać. castle. - Widziałam, jak mój syn na ciebie patrzy. Założę się o
- Ale pani mąż powierzył mu zarządzanie majątkami Hard- brylanty Hardcastle'ów, że jesteście więcej niż dobrymi przy-
castle'ów. jaciółmi, moja droga.
- Tak. Kiedy wystraszył się, że zdrowie go opuszcza, Harriet się zaczerwieniła.
wezwał Gideona i wszystko mu przekazał. Myślałam, że to poprawi -No, oczywiście, jest między nami naturalny pociąg, jak to
ich stosunki, ale tak nie było. Ile razy Gideon wszedł do domu, w małżeństwie. Ale niczego więcej w tym nie widzę.
zawsze pokłócił się z ojcem.
326 327
Amanda Quick Bestia

Lady Hardcastle przypatrywała się jej dokładnie. niem. Dom St. Justinów pękał w szwach. - Potworny ścisk.
- Ale ty jesteś w nim zakochana, prawda? Wszystko będzie jutro w gazetach.
Harriet zmarszczyła nos. Felicity uśmiechnęła się do siostry.
- Czy to tak widać? - Śmiało możemy powiedzieć, że zdobyłaś dostateczną
- Oczywiście. Zauważyłam to od chwili, gdy cię poznałam. ogładę towarzyską, żeby nie kompromitować St. Justina
Myślę, że wszyscy inni też to widzą. publicznie. Nikt nie powie, że poślubił nieodpowiednią
- O Boże... - Harriet westchnęła. - Tak się staram to ukry gospodynię.
wać. Nie chcę zawstydzać Gideona publicznie. To bardzo niemodne Harriet zrobiła do niej minę.
w towarzystwie pokazywać takie uczucia między mężem a żoną. - Nie chcę, żeby któraś z was myślała, że sama to zrobiłam.
Lady Hardcastle uniosła się, jakby była piórkiem, i nachyliła Prawda jest taka, że lady Hardcastle wszystko zorganizowała. Ja
się, by uścisnąć Harriet. jestem tylko bezgranicznie szczęśliwa, że wszyscy, którzy byli
- Nie sądzę, żeby mój syn kiedykolwiek mógł się przez zaproszeni, przyszli.
ciebie wstydzić. Uwierzyłaś w niego, kiedy sądził, że nikt inny nie - I jeszcze paru innych - zauważyła Felicity. - Nikt się
wierzy. Nigdy ci tego nie zapomni. nie mógł oprzeć. Ty i St. Justin zdobyliście uznanie całego
- Jest na swój sposób bardzo lojalny - ciepło stwierdziła towarzystwa przebojem. Na niego patrzą jak na cierpiącego
Harriet. - Można na nim polegać. Bardzo podobałby się mojemu przez lata romantycznego bohatera, a ty jesteś damą, która go
ojcu. pokochała mimo jego mrocznej przeszłości. Historia jak z gotyckiej
Lady Hardcastle podeszła do drzwi i jeszcze się na moment powieści.
zatrzymała. - Nie wiem nic o gotyckich romansach - powiedziała Effie -
- Ludzie nazywali mego syna Potworem po tym, co zdarzyło ale nie da się zaprzeczyć, że wy dwoje jesteście teraz w modzie.
się sześć lat temu. Jego figura i ta straszna blizna sprawiły, że Wspaniały moment na wydanie takiego przyjęcia.
przezwisko pozostało, i obawiam się, że do pewnego stopnia żył - Tak właśnie powiedziała lady Hardcastle - przyznała
tak, żeby na nie zasługiwać. Ale twoje zaufanie i wiara w niego Harriet. - Ja będę szczęśliwa, jak się to skończy.
odmieniły go. Dziękuję ci za to z całego serca. Pojawili się dwaj znajomi, bardzo przystojni młodzieńcy i
Lady Hardcastle wyfrunęła z pokoju i bardzo delikatnie ruszyli w stronę Felicity i jej rodziny.
zamknęła za sobą drzwi. Harriet nachyliła się do siostry.
- Nadchodzą adonisi.
Felicity uśmiechnęła się czarująco.
- Są bardzo atrakcyjną parą. Martwi mnie tylko, że wszystko
Warto mieć taką okropną opinię - stwierdziła Adelajda na robią razem. Ciekawi mnie, jak daleko się w tym posuwają.
przyjęciu u St. Justinów. - Patrzcie na ten tłum. Harriet, moja droga, - Felicity, doprawdy. - Effie zrobiła zgorszoną minę.
okazałaś się wspaniałą gospodynią. Gratuluję! Harriet stłumiła chichot, gdy się zbliżyli. Poczekała, aż się
- Rzeczywiście, Harriet. - Effie rozglądała się z zadowole- wszyscy przywitają, i wycofała się, wiedząc, że nie odczują jej
328 329
Amanda Quick Bestia

braku. Bliźniacy adonisi interesowali się tylko Felicity, a Harriet ności - na sekretarzyku paliła się świeca. Wiedziała, że jej tam nie
miała ciekawsze rzeczy do roboty. zostawiła. Podeszła zaniepokojona, zastanawiając się, czy to
Gideon i jego rodzice po drugiej stronie przepełnionego pokojówka ją zapaliła.
salonu rozmawiali z jakąś parą, której Harriet nie znała. Pewnie Wtedy zobaczyła garbatą postać, pochyloną nad otwartą
jacyś przyjaciele lady i lorda Hardcastle. szufladą. W sekundzie wiedziała, co się dzieje. Była to szuflada,
W pokoju zrobiło się gorąco. Harriet przez chwilę się wach gdzie trzymała swoją cenną skamielinę.
lowała, ale zdecydowała wyjść do ogrodu, by zaczerpnąć świeżego - Stój, złodzieju! - wrzasnęła. Ruszyła do przodu, dzierżąc
powietrza. Kilka osób pokiwało do niej przyjacielsko, gdy swą jedyną broń, wachlarz. - Stój natychmiast! Jak śmiesz?
przechodziła do drzwi. Ciemna figura uniosła się. Intruz zatrzasnął szufladę i
Po kilku minutach była w hallu. Owl komenderował sztabem obrócił się, skulony, przodem do Harriet. W świetle świec ujrzała
lokajów, roznoszących tace z szampanem i zakąskami. Kiwnął wykrzywioną twarz pana Humboldta.
głową ponuro. - Przekleństwo! - zasyczał. Skoczył do drzwi, przewracając
- Czy wszystko w porządku, Owl? - spytała Harriet. Harriet. Upadła na dywan i oparła się o łóżko. Wyciągnęła rękę i
- Panujemy w tej chwili nad sytuacją, proszę pani, ale tłum natrafiła na nocnik. Schwyciła go i próbowała wstać.
jest większy, niż oczekiwaliśmy. Można tylko mieć nadzieję, że nie - Co się tu, u diabła, dzieje? - grzmiał od drzwi Gideon. - Do
zabraknie szampana. pioruna, Harriet!
- Ojej - przeraziła się. - Czy to możliwe? W tym momencie uciekający Humboldt wpadł prosto na
Zawsze istnieje możliwość katastrofy przy takich uroczys- Gideona, który złapał go za kark i odrzucił. Humboldt z jękiem
tościach, proszę pani - odpowiedział Owl. - Oczywiście, zrobię, co zwinął się na dywanie.
mogę, żeby tego uniknąć. - Dopilnuj go, Dobbs. - Gideon dwoma susami przeskoczył
- Oczywiście. pokój, pochylił się i wziął Harriet w objęcia.
Harriet pobiegła korytarzem do tylnego wyjścia, ale zmieniła - W porządku? - spytał ochryple.
zamiar, gdy się nagle zorientowała, że obluźniła się jej podwiązka. - Tak, tak, nic mi nie jest. - Westchnęła. - Dziękuję Bogu, że
Zdecydowała się iść na górę do swojej sypialni, żeby ją zawiązać. go złapałeś. Myślę, że chciał ukraść mój ząb.
Na szczycie schodów skręciła w lewo i poszła dalej korytarzem. Nie - Raczej szukał pani klejnotów, lady St. Justin - powiedział
było wątpliwości. Podwiązka zdecydowanie się rozwiązała, a od drzwi Dobbs. - A to chytrus. Nawet wygląda na złodzieja, co?
pończocha zaczęła opadać. Całe szczęście, że zauważyła to w porę. Nie zawsze można ich rozpoznać po wyglądzie, oczywiście, ale ten
Byłoby okropne, gdyby pończocha spadła jej do kostki w czasie gość wygląda na kryminalistę.
pierwszego przyjęcia. Gideon odwrócił się, trzymając Harriet w ramionach.
W korytarzu było ciemniej niż zwykłe, stwierdziła. Ktoś Patrzyła na Humboldta, który powoli siadał na dywanie.
zdmuchnął niektóre ze świec w kinkietach. Pewnie Owl starał się - Naprawdę, panie Humboldt. Jak pan mógł tak się stoczyć?
oszczędzać. Otworzyła drzwi do swojej sypialni i stanęła jak wryta, Powinien się pan wstydzić.
kiedy zobaczyła, że nie jest całkowicie pogrążona w ciem- Humboldt jęknął i pozwolił, żeby Dobbs go postawił.
330 331
Amanda Quick Bestia

-Chodziłem sobie i zgubiłem się tutaj. Na pewno nie miałem - Można by?
zamiaru ukraść klejnotów lady St. Justin. Po co mi biżuteria? Nagle Harriet zdumiała się.
- Jeśli szukał pan biżuterii, w co wątpię, prawdopodobnie - Właśnie coś mi przyszło do głowy. Pan Humboldt nie był
miał pan zamiar ją spieniężyć, żeby finansować swoją pasję na naszej liście gości!
kolekcjonera - stwierdziła Harriet. - Nie, nie był - zgodził się Gideon. - Co dowodzi, że obser-
Humboldt spojrzał na nią. wacje mojej matki na temat list gości były słuszne. W takim tłumie
- To nieprawda. Dobrze, jeśli pani musi wiedzieć... każdy, kto jest odpowiednio ubrany, może wejść. Jeśli jest sprytny.
Słyszałem plotki, że znalazła pani coś interesującego w jaskini w
Upper Biddleton. Nie uwierzyłem w nie, oczywiście. Parę lat temu
sam badałem dokładnie te jaskinie i wiem, że nic ważnego tam już
nie ma. Jednak chciałem zobaczyć, czy przez przypadek nie natrafiła Rozmowa przy śniadaniu następnego ranka dotyczyła
pani na coś. schwytania Humboldta.
- Ha! Wiedziałam! - Harriet z pogardą kiwnęła głową i - Gwarantuję, że to wydarzenie będzie dzisiaj głównym
popatrzyła na Gideona. - Mówiłam ci cały czas, że kolekcjonerzy tematem na mieście - mówiła rozbawiona lady Hardcastle do
skamielin to bezwzględna banda. Harriet. - Wszyscy będą opowiadać, że lord i lady St. Justin znów
- Tak, mówiłaś. - Gideon był zatroskany. - Jesteś pewna, że zapewnili gościom wspaniałą rozrywkę. Wyobraźcie sobie. Wy
nic ci się nie stało? oboje łapiecie złodzieja w najgorętszym momencie wieczoru.
- Zupełnie nic. Możesz mnie postawić. - Harriet poprawiła - To wszystko jest w dzisiejszych gazetach - oznajmił Hard
sukienkę, kiedy mąż postawił ją na podłodze. Podwiązka zupełnie castle z drugiego końca stołu. Był w połowie pliku gazet. -
się rozwiązała i pończocha opadła. Wspaniałe sprawozdania. Mówią, że Humboldt jest hersztem bandy
- Jak tu dotarłeś na czas? odpowiedzialnym za serię kradzieży z kilku ostatnich miesięcy.
- Zatrudniłem pana Dobbsa, żeby pilnował tego tłumu dziś - A St. Justin jest bohaterem, który zastawił pułapkę, by go
wieczorem - wyjaśnił Gideon. - Jak pamiętasz, zaprosiliśmy schwytać - powiedziała Harriet, posyłając Gideonowi spojrzenie
wszystkich podejrzanych z mojej listy. Postanowiłem nie pełne uwielbienia. - Czy gazety o tym piszą?
ryzykować. Gideon popatrzył na nią groźnie z odległego krańca stołu.
Harriet uśmiechnęła się promiennie. - Mam nadzieję, że nie.
- Cóż za wspaniały plan. - Ależ tak. Tutaj jest.- Hardcastle odłożył jedną gazetę i
- Był, dopóki ty nie postanowiłaś pobiec na górę w nie wziął drugą. - Nazywają cię dzielnym i mądrym, mój chłopcze.
odpowiednim momencie - odparował Gideon. I opisują, jak uratowałeś swoją panią przed złodziejem mordercą.
- To tylko dowodzi, że powinieneś był mnie poinformować, - Cudownie! - wykrzyknęła Harriet. - Cieszę się, że od-
milordzie. Mówiłam ci to nieraz. Można by pomyśleć, że się powiednio to przedstawili.
wreszcie nauczyłeś. - Pan Humboldt uciekał, by ratować życie, gdy na mnie
Gideon uniósł brew.
332 333
Amanda Quick Bestia

wpadł, moja droga - tłumaczył żonie Gideon. - Nie widziałem, żeby - Wszystko! - Harriet wymachiwała listem. - Wszystko, co
usiłował kogoś mordować. To ty wyglądałaś groźnie. Nigdy nie najgorsze. Tego się właśnie obawiałam.
zapomnę widoku ciebie z nocnikiem w ręku. Wyglądałaś Gideon, nieporuszony, przełknął bekon.
zatrważająco. - Może nam powiesz, co to za wiadomość.
- Myślałam, że chodzi mu o mój ząb - wyjaśniła Harriet. Harriet była tak przejęta, że z trudem mogła mówić.
- Wniosek, do jakiego doszedł pan Dobbs, jest następujący: -Pani Stone pisze, że ma podstawy sądzić, że jakiś zbieracz
Humboldtowi dawno skończyły się fundusze na utrzymywanie skamielin chodzi po moich jaskiniach. Widziała niedawno na
muzeum - wyjaśniał Gideon. - Uciekł się do kradzieży, żeby plaży jakiegoś mężczyznę, a gdy go zobaczyła po raz drugi, niósł
finansować zakupy następnych skamielin. duży kawał kamienia.
Harriet pokiwała głową. Gideon odłożył grzankę.
- Kolekcjoner jest zdolny do wszystkiego, gdy jest bez - Pokaż mi ten list.
wyjścia. Biedny pan Humboldt. Mam nadzieję, że nie będą Harriet wręczyła mu kartkę.
dla niego zbyt surowi. W pewnym sensie rozumiem jego - To już koniec. Ten ktoś mógł znaleźć kości, które pasowały
motywy. do mojego zęba. Muszę natychmiast wracać do Upper
- W każdym razie ugruntowałaś swoją opinię jako Biddleton. A ty musisz posłać wiadomość do kogoś w Black-
gospodyni - dodała lady Hardcastle z satysfakcją. - Ludzie z thorne Hall, sir. Nikt nie ma prawa wchodzić do mojej jas-
towarzystwa najbardziej obawiają się nudy, a ty im znów kini.
zaprezentowałaś fascynujący spektakl. Gideon wpatrywał się w list.
Harriet już miała odpowiedzieć, gdy wszedł Owl z poranną - Nie wiedziałem, że pani Stone umie czytać i pisać.
pocztą na srebrnej tacy. List na wierzchu zaadresowany był do - Była gospodynią u dwóch proboszczów - zauważyła lady
Harriet. Hardcastle. - Niewątpliwie czegoś się przez te lata nauczyła.
- Boże - powiedziała rozrywając pieczęć. - To od pani - Albo podyktowała to komuś we wsi - powiedział hrabia. -
Stone. Ciekawe, czy coś się stało. Zawsze tak robią.
- Na pewno ktoś umarł po długich cierpieniach albo jakaś Gideon położył list na stole.
epidemia nawiedziła Upper Biddleton - skomentował Gideon. - - Poślę wiadomość do Blackthorne Hall, moja droga. Każdy,
Tylko takie wydarzenia mogłyby skłonić tę starą kobietę do kto się będzie kręcił koło jaskiń, dostanie ostrzeżenie, że wkracza
napisania listu. na teren prywatny. Czy to ci wystarczy?
Harriet zignorowała go i przebiegła oczami krótką notatkę. Harriet potrząsnęła głową.
Krzyknęła z przerażenia, gdy dotarło do niej, co czyta. - Wszystko pięknie i ładnie, milordzie, ale czuję, że
- Psiakrew! powinnam natychmiast wracać. Muszę się upewnić, że nikt nie
Hrabia i jego żona spojrzeli zatroskani. znalazł resztek mojego stwora.
- Czy coś się stało, moja droga? - spytał spokojnie Gideon - Nie sądzę, żebyś koniecznie potrzebowała wracać i
między jednym a drugim kęsem bekonu. osobiście strzec swoich cennych skamielin - zaczął Gideon.
334 335
Amanda Quick Bestia

- A ja tak. - Harriet zerwała się od stołu. - Idę na górę od -To nie potrwa długo, milordzie. Wpadnę tylko na moment
razu się pakować. O której możemy wyruszyć, milordzie? do jaskini upewnić się, że nikt nie ruszył moich kości.
Gideon spojrzał zagniewany. Gideon objął ją ramieniem i zdecydowanie zaprowadził do
- Właśnie powiedziałem, że nie ma takiego pośpiechu z po sypialni.
wrotem do Upper Biddleton. - Jest za późno na taką wyprawę. Mieliśmy długą podróż i
- Ależ jest. Przecież sam widziałeś, jacy bezwzględni są na pewno jesteś zmęczona.
kolekcjonerzy. Jeśli ktoś odkrył moją jaskinię, nie wystarczy go - Wcale nie jestem zmęczona - zapewniła szybko.
po prostu ostrzec. Znajdzie sposób, żeby się zakraść. Na pewno. - A ja jestem. - Stanął przed jej sypialnią i uwięził ją przy
Hardcastle pokiwał głową. ścianie, opierając ręce po obu stronach jej głowy. - A jeśli nie
-Kiedy kolekcjoner poczuje zapach starych kości, cholernie jesteś, to powinnaś być. Idź spać, moja pani. Rano, jak już nie
trudno go powstrzymać. Możemy tylko mieć nadzieję, że jeszcze będzie przypływu, pójdziemy do twoich jaskiń.
nie odkrył tej jaskini Harriet. Harriet westchnęła, niezadowolona.
Spojrzała na teścia z wdzięcznością. - Dobrze, milordzie. Wiem, że powinnam być wdzięczna, bo
- Dziękuję za zrozumienie, sir. Widzisz, Gideonie? Musimy byłeś bardzo uprzejmy i tak szybko mnie tu przywiozłeś. Rozu-
natychmiast jechać. miem, że wcale ci się tu nie śpieszyło. To bardzo miło z twojej
Lady Hardcastle uśmiechnęła się do syna. strony. W ogóle jesteś dla mnie bardzo dobry.
- Nie ma powodu, żebyście nie mogli pojechać do Upper Gideon zgryzł w ustach przekleństwo.
Biddleton na parę dni, zbadać sprawę. My z ojcem tu zostaniemy. - Idź do łóżka. Przyjdę do ciebie za chwilę.
Gideon uniósł ręce, poddając się. Spojrzał wyrozumiale na - Myślałam, że jesteś zmęczony, milordzie.
Harriet. - Nie do tego stopnia. - Gideon wyciągnął jedną rękę,
- No dobrze, moja droga. Zacznij się pakować. otworzył za plecami Harriet drzwi do jej sypialni i delikatnie
- Dziękuję ci, Gideonie. - Harriet pobiegła do drzwi. - Będę popchnął ją do środka. Zobaczył, że pokojówka już na nią czeka.
gotowa za godzinę. Zamknął drzwi i poszedł do swojej sypialni.
Jej słowa dźwięczały mu w uszach. „Jesteś dla mnie bardzo
dobry". Dobry? Gideon krótkim kiwnięciem głowy odprawił
Powóz zajechał na podwórze Blackthorne Hall krótko po kamerdynera i zaczął odpinać koszulę. Zobaczył swoje odbicie
dziewiątej wieczorem. Gideon wiedział, że bardzo to Harriet w lustrze na gotowalni. Jego zdeformowana twarz patrzyła
zmartwiło. Chciała biec prosto do skał i nawet to zaproponowała. ironicznie.
On jednak tym razem stanowczo sprzeciwił się pomysłowi żony. - Wcale nie był dobry dla Harriet. Właściwie zmusił ją do
Nie, nie będziesz tam chodziła w środku nocy. Twoje drogie małżeństwa, wystawiał ją na pokaz w towarzystwie jak egzotyczne
jaskinie mogą zaczekać do rana - zadecydował, a służba rzuciła się, zwierzątko, naraził na niebezpieczeństwo ze strony Morlanda.
żeby przygotować sypialnie i rozładować bagaż. Wchodząc po W zamian ona dała mu miłość, pomogła odzyskać reputację i
schodach, Harriet próbowała jeszcze oponować. naprawić stosunki z rodzicami. Nie, nie był zbyt dobry dla
336 337
Amanda Quick Bestia

Harriet. Chciała tylko jego miłości, ale on powiedział, że tego jej stowym szlafroczku, z przekrzywionym czepeczkiem na gęstych
dać nie może. „Sześć lat temu zapomniałem, co to znaczy kochać". włosach. Oczy jej błyszczały. Wyciągnęła ręce.
Ależ był idiotą! Gideon przyciągnął ją do siebie, wdychając jej cudowny,
Gideon zzuł buty, wyskoczył ze spodni, narzucił szybko ciepły, kobiecy zapach.
czarny szlafrok i podszedł do drzwi łączących sypialnie. Gdy - Jesteś wszystkim, czego mogłem chcieć. Boże, nawet nie
usłyszał, że Harriet odsyła pokojówkę, zapukał. wiedziałem, jak bardzo potrzebuję twojej miłości, póki mi jej nie
- Wejdź, Gideonie. dałaś.
Otworzył drzwi i zobaczył, że Harriet siedzi w łóżku. Na - Masz moją miłość, Gideonie. Zawsze będzie twoja - szep-
głowie miała muślinowy czepeczek i trzymała książkę na kolanach. nęła, wtulona w jego pierś.
Na stoliku obok paliła się świeca. Gdy wchodził, uśmiechnęła się do - Jesteś dla mnie taka dobra - szepnął. - Bardziej, niż za-
niego swym ciepłym, radosnym uśmiechem. sługuję.
- Harriet... - Nagle nie wiedział, co powiedzieć. - Gideonie...
- Słucham, milordzie? Porwał ją w ramiona i zaniósł na łóżko. Ułożył na
- Powiedziałem ci kiedyś, że jesteś najpiękniejszą kobietą, śnieżnobiałej pościeli i położył się obok niej. Obejmował ją jak
jaką spotkałem. cenny skarb, jakim dla niego w istocie była, delikatnie, ostrożnie, z
- Tak, powiedziałeś, to było bardzo uprzejmie. bezmierną wdzięcznością.
Gideon przymknął oczy w nagłej udręce. Harriet otwierała się przed nim, jak kwiat otwiera się w
- Nie powiedziałem tego przez uprzejmość. Powiedziałem słońcu. Gideon całował jej usta, czuł jej smak, a ręce odnajdywały
tak, bo to prawda. - Otworzył oczy. - Za każdym razem, piękne kobiece kształty ciała. Była taka miękka i czuła. Wszystko w
gdy na ciebie patrzę, uświadamiam sobie, jaki jestem szczęśliwy. niej rozpalało jego pragnienie. Gdy poczuł brzeg jej stopy na swojej
- Jesteś? - Harriet spojrzała zdumiona i odłożyła książkę. łydce, jęknął.
- Tak. - Gideon zbliżył się o krok do łóżka i zatrzymał się. - - Gideon?
Dałaś mi więcej, niż sobie zdajesz sprawę, Harriet. A ja tylko - Pragnę cię- mruczał. Pocałował jedną jej pierś, delikatnie
bratem twoje dary. Wiem, że niewiele mogę ci dać w zamian. ciągnąc sutek, aż Harriet wygięła się i przytuliła do niego. Wciąż go
- To nieprawda, milordzie. - Odrzuciła przykrycie i wy- zdumiewały i zachwycały jej wspaniałe reakcje. Rozpalały w nim
gramoliła się z łóżka. - Dałeś mi bardzo wiele. Złożyłeś mi płomień, jakiego nic innego nie mogło rozpalić.
przysięgę, której dotrzymasz. Traktujesz mnie uprzejmie i z sza- Gdy nie mógł już znieść tej słodkiej udręki, ułożył się w
cunkiem. Czuję się przy tobie piękna, chociaż wiem, że nie jestem. kołysce, jaką tworzyły jej uda. Jego ręka wyczuła delikatne,
- Harriet... wilgotne ciepło. Czekała na niego. Ta świadomość wyzwoliła w nim
- Jak możesz powiedzieć, że masz mało do zaoferowania? falę gorącej rozkoszy.
Nie znam mężczyzny, który miałby więcej i tak chojnie tym - Harriet. Moja słodka, kochana Harriet. - Znów całował jej
obdarzał. - Podeszła do niego boso, drobna i wiotka, w baty- usta, dotykał językiem jej warg i wsuwał się powoli w jej ciało.
Poczuł rozkosz jak zwykle, gdy w nią wchodził. Czuł, jak się
338 339
Amanda Quick Bestia

wokół niego zaciska i wciąga go wciąż głębiej. Czuł się w niej


bezpieczny. Nareszcie, przez nie kończącą się chwilę, był jej
częścią.
Harriet owinęła nogi wokół niego, a paznokcie wpiła w
ramiona męża. Przylgnęła do niego, uniosła się, by być bliżej, z taką
samą namiętnością jak on. Mówiła mu o swej miłości, gdy doszła do 20
szczytu, a jej ciało drżało w jego ramionach. Gideon trzymał ją
mocno przy sobie, póki nie poczuł ostatnich delikatnych wstrząsów,
i dopiero wtedy pozwolił sobie na długą ulgę, która nie miała
początku ani końca.
Obudził się tuż po wschodzie słońca na świecie, który był
znacznie jaśniejszy i spokojniejszy niż dawniej. Przez chwilę leżał
bez ruchu, rozkoszując się odkryciem, którego dokonał w swym
sercu ostatniej nocy. Kochał Harriet. Będzie ją kochał do końca
Harriet trzymała lampę wysoko w górze i dokładnie badała
życia.
jaskinię. Z wielką ulgą stwierdziła, że nie ma żadnych śladów
Odwrócił się i wyciągnął do niej rękę; słowa w nim
używania tu przez kogoś pobijaka i dłuta. Skamieliny, które się tu
narastały.
znajdowały, w dalszym ciągu tutaj są, bezpiecznie uwięzione w
Harriet nie było.
kamieniu. Pełna zapału zawiesiła lampę na kołku w ścianie i
wyciągnęła swój worek z narzędziami. Miała dziś rano doskonały
nastrój i wiedziała dlaczego - przez te kilka dni było jej z Gideonem
naprawdę wspaniale.
Ostatniej nocy czuła, że jest mu jeszcze bliższa. Jego
namiętność wzbogacona była o uczucie zdecydowanie głębsze niż
sympatia. Nie wiedziała, czy on sobie z tego zdaje sprawę, ale ona
czuła to całym sercem. Dziś rano obudziła się z przekonaniem, że
Gideon wkrótce znów się nauczy miłości. Ta pewność napełniła ją
takim szczęściem, że z energią ruszyła do pracy, gdy tylko skończył
się przypływ.
Z pobijakiem i dłutem w ręku Harriet powędrowała do
miejsca, gdzie znalazła ząb olbrzymiego gada. Zdecydowała, że
zacznie tutaj. Jeśli będzie miała szczęście, może znajdzie większy
fragment szczęki. Przyłożyła dłuto do kamienia i zaczęła delikatnie
odłupywać skałę.
341
Amanda Quick Bestia

Zapewne z powodu głośnego uderzania metalu o kamień Rushton a w jego głosie brzmiała furia. - Musiałem poświęcić
usłyszała nadejścia mężczyzny. Może była tak skoncentrowana na pierworodnego syna Hardcastle'ów.
pracy, że nie zwróciła uwagi na przytłumione kroki, a może zbyt - Dobry Boże, to pan zabił brata Gideona?
przyzwyczaiła się do traktowania tych jaskiń jako swojego - To było proste. Jeździł na koniu po skarpie każdego ranka.
prywatnego terenu. Była to tylko kwestia przestraszenia jego konia strzałem z pistoletu
W każdym razie, gdy od strony wejścia rozległ się pewnego zimowego dnia. - Wzrok Rushtona złagodniał, oddalił się,
dźwięczny głos Clive'a Rushtona, Harriet z krzykiem wypuściła z jakby widział coś zupełnie innego. - Koń się spłoszył, ale nie zrzucił
rąk dłuto. jeźdźca. Podbiegłem do niego. Jego pan zorientował się co
- Liczyłem na to, że pojawisz się w tych jaskiniach zaraz po zamierzam. Zeskoczył z konia, ale było już za późno. Byłem za
powrocie do Upper Biddleton. - Pokiwał głową z zimną satysfakcją. blisko.
- To oczywiście ja wysłałem list, a nie pani Stone. Ona pojechała w Harriet zrobiło się słabo.
odwiedziny do siostry. Bardzo szczęśliwie się złożyło. - Zepchnąłeś Randala ze skarpy, tak? Zamordowałeś go!
- Boże, ależ pan mnie wystraszył, sir. - Harriet odwróciła się. Rushton kiwnął głową.
- Wiedziałem, że przybiegniesz natychmiast, sądząc, że - Jak powiedziałem to było proste. Pierworodny Hardcastle
twoje cenne skamieliny są zagrożone. Nie ma to jak entuzjazm był już zaręczony z kimś innym, rozumiesz. Nigdy nie wykazywał
prawdziwego kolekcjonera. Też to swego czasu przeżywałem. zainteresowania moją piękną Deirdre. Ale młodszy syn tak. St.
Palce Harriet zacisnęły się na drewnianym pobijaku, gdy Justin nie mógł się jej oprzeć od chwili, gdy ją zobaczył na jej
zauważyła, że Rushton trzyma w ręku wycelowany w nią pistolet. pierwszym balu- Wiedziałem, że chce ją mieć. Jak mógłby nie
- Wielebny Rushton! Nie rozumiem. Czy pan zwariował? chcieć? Była taka urocza.
O co tu chodzi? -Ale ona go nie kochała, prawda?
- O wiele rzeczy, lady St. Justin. Przeszłość, teraźniejszość Twarz Rushtona przemieniła się we wściekłą maskę.
i przyszłość. - Oczy Rushtona płonęły jakimś strasznym ogniem. - Ta idiotka mówiła, że nie może znieść jego widoku. Zmu-
Patrzył na nią, jakby ją przymierzał do jakiegoś kręgu piekielnego. - siłem ją do przyjęcia jego oświadczyn. Twierdziła, że kocha kogoś
To znaczy moją przeszłość, twoją teraźniejszość i moją przyszłość. innego. Kogoś, kogo nazywała pięknym aniołem.
Bo ty, moja droga, nie masz już przyszłości. - Bryce'a Morlanda.
- Proszę pana, niech pan odłoży pistolet. Pan zwariował. - Nie wiedziałem, kto to był, i nic mnie to nie obchodziło. -
- Niektórzy tak uważają, ale oni nic nie rozumieją. Wykrzywił twarz z pogardą. - Wiedziałem tylko, że ten człowiek
- Czego nie rozumieją? - Harriet starała się mówić był nikim W dodatku żonaty. I to z córką kupca. Oczywiście, nie
spokojnym głosem. W jakiś dziwny sposób czuła, że jej jedynym miał ani własnych pieniędzy, ani tytułu.
ratunkiem jest nakłonienie Rushtona do mówienia. Nie miała - A na tym panu zależało? Żeby Deirdre wyszła za kogoś z
pojęcia, co zrobi z tak pozyskanym czasem, ale liczyła na cud. majątkiem i tytułem?
- Nie rozumieją, ile mnie kosztowało wysiłku zapewnienie Rushton zdumiał się.
mojej pięknej Deirdre małżeństwa z St. Justinem - powiedział - Oczywiście. Była moim jedynym majątkiem, rozumiesz?
342 343
Amanda Quick Bestia

Jedyną rzeczą, za którą mogłem kupić z powrotem należne Za dużo mu powiedziała. Nie mogłem uwierzyć, że była taka głupia.
mi miejsce w świecie. Mógłbym mieć władzę i pieniądze, ale mój Pokłóciliśmy się.
ojciec, ten nicpoń, przegrał wszystko w karty, gdy byłem Harriet wzięła głęboki oddech, bo nagle coś ją oświeciło.
chłopcem. Nigdy mu nie przebaczyłem, że tak przepuścił moją - W gabinecie?
fortunę. - Tak.
-Więc wymyślił pan inny sposób, żeby zdobyć bogactwo - I zabił ją pan, prawda? Zastrzelił ją pan, a potem postarał
i status, które ojciec przegrał przy stoliku? się, żeby to tak wyglądało, jakby się sama targnęła na życie. Dlatego
Oczy Rushtona pociemniały. nie było żadnego listu. Nie popełniła samobójstwa, tylko została
- Gdy Deirdre zaczęła rozkwitać na piękną kobietę, wiedzia- zamordowana! Przez własnego ojca!
łem, że mogę jej użyć, aby oczarować syna jakiejś dobrej rodziny. - To był wypadek! - Rushton dziko wytrzeszczył oczy. - Nie
Gdybym już był przez małżeństwo spokrewniony z odpowiednimi chciałem jej zabić! Krzyczała, że ucieknie ze swoim kochankiem.
ludźmi, miałbym dostęp do władzy i przywilejów, jakie można mieć Złapałem pistolet ze ściany. Chciałem ją tylko nastraszyć. Ale on...
za pieniądze. W końcu, byłbym teściem. Dzięki Deirdre mogłem Coś się stało. Powinna była słuchać ojca!!
zdobyć to, co chciałem. - Pan powinien być w domu wariatów.
- Próbował pan posłużyć się córką. - Och nie, lady St. Justin. Nie zwariowałem. Jestem przy
- Miała obowiązek być posłuszna - powiedział gwałtownie zdrowych zmysłach. - Rushton uśmiechnął się. - Jestem też bardzo
Rushton. - Była zbyt piękna, żeby się zmarnować dla mężczyzny, sprytny. Kto zorganizował tę szajkę złodziei, która trzymała łupy w
który nie mógł niczego dać rodzinie. Ale nauczyłem ją rozsądku. jaskiniach?
Powiedziałem jej, że jak już wyjdzie za St. Justina, może mieć, kogo - Pan?
zechce. Nie była głupia. Zrozumiała. Powiedziała, że wyjdzie Rushton skinął głową.
choćby za samego diabła, żeby tylko być w ramionach swojego - Znałem je doskonale. Musiałem mieć pieniądze. Deirdre
anioła. nie żyła i nie mogła już mi zapewnić przyszłości przez bogate
- O Boże! - wyszeptała Harriet. małżeństwo, tak jak zawsze planowałem.
- Ale wtedy wszystko się pokręciło. - Głos Rushtona - Więc znalazł pan inne źródło dochodów?
podniósł się do wściekłego krzyku. - Ta mała idiotka oddała się - Kiedy zacząłem się nad tym zastanawiać, stwierdziłem, że
swojemu kochankowi, zanim poślubiła St. Justina. Była w ciąży. To w salonach Londynu jest mnóstwo skarbów. I to łatwych do
był bękart tego kochasia. Zorientowała się, że musi szybko uwieść zabrania. Z początku sam podbierałem jakiś drobiazg i szybko
St. Justina i przekonać go, że to jego dziecko. sprzedawałem, nim zauważono jego brak. Ale potem wpadłem na
- Ale jej plan się nie powiódł, prawda? St. Justin wiedział, że możliwość większych zarobków. Zabrałoby to trochę czasu i
coś jest nie w porządku. wymagało miejsca do przechowywania towaru. Przypomniałem
- Deirdre była głupia. Głupia idiotka. Wszystko popsuła. sobie o tych jaskiniach.
Przyszła i powiedziała mi, co się stało. Chciała pozbyć się dziecka. - St. Justin złapał tę pana szajkę.
Ale na małżeństwo z St. Justinem było już za późno. - Przez ciebie - powiedział zimno Rushton. - Zrujnowałaś
344 345
Amanda Quick Bestia

moje nowe plany, tak jak niegdyś Deirdre stare. Poślubiłaś Harriet nie wytrzymała. Rozwścieczona rzuciła w Rushtona
mężczyznę, który miał się ożenić z Deirdre. Uratowałaś go od kary, pobijakiem.
jaką miał znosić z powodu wyroku, który na niego zapadł w Uskoczył i pobijak uderzył w kamienną ścianę jaskini.
towarzystwie. Wszystko zniszczyłaś. Rushton odwrócił się szybko, raz jeszcze wycelował i...
Rushton uniósł pistolet. - Rushton! - Głos Gideona wstrząsnął ścianami jaskini,
Harriet zaschło w ustach. Cofnęła się o krok, chociaż i tak odbijając się echem.
nie miała dokąd uciekać. Jeśli nie trafi za pierwszym razem, może Jednym ruchem Rushton obrócił się i wystrzelił.
uda jej się dobiec do wyjścia jaskini, zanim znów załaduje pistolet Gideon zdążył się cofnąć z przejścia i kula trafiła w ścianę.
lub ją schwyta. Wiedziała jednak, że szansa ucieczki jest niewielka. - Gideon! - krzyknęła Harriet.
- Zabicie mnie niczego nie załatwi - szepnęła. Kula uderzyła w skałę, odłupując kawał kamienia. Mimo
Znów cofnęła się o krok. Słyszała, że pistolety bywają gradu spadających odłamków Gideon rzucił się na Rushtona
zawodne, chyba że używa się ich z bliska. Im dalej będzie stała od obalając go na ziemię.
Rushtona, gdy ten naciśnie spust, tym większa szansa, że pierwszy Przez chwilę walczyli, kotłowali się na kamiennym podłożu.
strzał będzie chybiony. Harriet zauważyła z przerażeniem, że ręka Rushtona sięga po dłuto,
- Przeciwnie - mówił Rushton - załatwi bardzo dużo. Po które upuściła. Uniósł rękę z dłutem, gdy Gideon wydostał się na
pierwsze, będę pomszczony. A ponieważ twój mąż będzie wierzch.
oskarżony o to morderstwo, moja kochana Deirdre również będzie - Zabiję cię tak, jak zabiłem twojego brata. Miałeś się ożenić
pomszczona. z Deirdre. Wszystko przepadło - krzyknął Rushton z wściekłością,
- To pan zabił swoją córkę, nie St. Justin. kierując dłuto w oczy przeciwnika. W ostatniej chwili
- Ale przez niego. On był winien - warknął Rushton. Gideon uchylił się przed tym ciosem. Potem złapał rękę Rushtona,
- Ludzie nigdy nie uwierzą, że mój mąż mnie zabił. St. Justin przygwoździł do ziemi i wykręcił w przegubie, aż ten wypuścił
nigdy by mnie nie skrzywdził i wszyscy o tym wiedzą. dłuto.
- Nie, nie wiedzą. To prawda, że w tej chwili jest uznawany Gideon uniósł się, usiadł i z całej siły uderzył pięścią w szczękę
w towarzystwie. Jednak gdy cię znajdą martwą w tych jaskiniach, przeciwnika. Rushton stracił przytomność. Przez moment Harriet
ludzie zaczną się zastanawiać, czy Potwór z Blackthorne Hall nie nie mogła się ruszyć z miejsca.
powrócił do dawnych zwyczajów. Sześć lat temu prędko się od - Gideon! - Po chwili podbiegła i rzuciła się w jego objęcia. -
niego odwrócili. Teraz też nie będzie inaczej. O Boże, o Boże!
- To nieprawda. Przyciągnął ją do siebie.
Rushton wzruszył ramionami i uniósł pistolet wyżej. - W porządku?
- Powiedzą, że pewnie był zdradzany. Która kobieta nie - Tak. Słuchaj, on ją zabił. Zastrzelił Deirdre.
poszukałaby sobie kochanka, gdyby była zmuszona co noc patrzeć - Tak.
na oszpeconą twarz Potwora z Blackthorne Hall. - I zamordował twojego brata.
- Nie jest potworem. Nigdy nie był. Nie mów tak o nim! - - Tak. Niech go piekło pochłonie!
346 347
Amanda Quick Bestia

- I to on był przywódcą szajki złodziei. Biedny pan - Brakowało ciebie? Brakowało? To nie jest odpowiednie
Humboldt. Musimy dopilnować, żeby go natychmiast zwolnili. słowo do opisania tego, co bym czuł. Do licha, Harriet!
- Zajmę się tym. Harriet zdołała unieść głowę z jego piersi. Uśmiechnęła się
- Gideonie, uratowałeś mi życie. - Harriet podniosła głowę, do niego i serce jej zabiło.
żeby nareszcie popatrzeć na męża. Trzymał ją tak mocno, że ledwie - Tak, milordzie? - Nagle jej wzrok padł na ścianę jaskini
mogła oddychać, ale wcale jej to nie przeszkadzało. ponad jego ramieniem. - Och, mój Boże, Gideonie! Spójrz!
- Harriet, nigdy w życiu się bardziej nie bałem niż kilka Gideon puścił ją i obrócił się w mgnieniu oka, gotów do
minut temu, gdy zorientowałem się, że Rushton poszedł za tobą do następnej walki.
jaskini. Nigdy, nigdy już mnie na nic takiego nie narażaj. Zmarszczył się, widząc, że nikt nie stoi w wejściu.
Zrozumiano, moja pani? - Co takiego, Harriet? Co się stało?
- Tak. Gideonie. - Popatrz na niego, Gideonie. - Harriet podeszła dwa kroki
Ujął jej twarz w dłonie. W jego brązowych oczach, gdy do ściany jaskini, zafascynowana tym, co ujrzała.
patrzył na nią z góry, malowało się zmęczenie przeżytym napięciem. Pistolet Rushtona odstrzelił fragment skały, która odsłoniła
- Co to ma, do diabła, znaczyć, żeby wychodzić z łóżka o ścianę na dużej przestrzeni. Odpadł kawał kamienia odsłaniając
takiej wczesnej porze? świeżą warstwę.
- Przypływ się skończył i nie mogłam spać - powiedziała W odkrytym fragmencie ściany ukazała się wtopiona
cicho. - Chciałam koniecznie zacząć pracę. wspaniała gmatwanina olbrzymich kości. Gigantyczne kości
- Trzeba było mnie obudzić. Poszedłbym z tobą. udowe, piszczele, kręgosłup i dziwna czaszka leżały razem jak w
- Na litość boską, Gideonie, chodziłam do tych jaskiń od lat. gnieździe. Widać też było fragment długiej szczęki. Harriet wydało
Nigdy nie były specjalnie niebezpieczne aż do teraz. się, że jest w niej zarys zębów, pasujących do tego, który znalazła
- Nigdy więcej sama do nich nie pójdziesz, jasne? Jeśli z wcześniej. Wszystko razem wyglądało, jakby to olbrzymie zwierzę
jakichś powodów ja nie będę mógł iść z tobą, weźmiesz z sobą ułożyło się dawno, dawno temu do snu i nigdy się nie obudziło.
lokaja albo kogoś innego ze służby. Nigdy nie będziesz tu pracować - Popatrz na niego. - Harriet wpatrywała się w zastygłe
sama. w kamieniu stworzenie. Przepełniona była grozą i nieporównywalną
- Dobrze, Gideonie - powiedziała potulnie. - Jeśli to cię z niczym dumą odkrycia. - Nigdy nie widziałam ani
uspokoi... nie czytałam o niczym takim, Gideonie. Czy nie jest wspaniały,
Znów ją przyciągnął i mocno przytulił. taki olbrzymi potwór?
- Jeszcze nieprędko się uspokoję. Nigdy nie zapomnę Stojący za nią Gideon zaczął się śmiać. Był to grzmiący
widoku Rushtona z wycelowanym w ciebie pistoletem. Boże, śmiech, odbijający się echem od kamiennych ścian. Harriet
Harriet, co ja bym zrobił, gdybym cię dziś stracił? odwróciła się, zaskoczona.
- Nie wiem - powiedziała stłumionym na jego piersi głosem - Co w tym śmiesznego, milordzie?
co byś zrobił. Brakowałoby ci mnie? - Ty, oczywiście. I może ja? - Gideon szeroko uśmiechnął

349
Amanda Quick Bestia

się do niej, a w jego oczach malowała się czułość - Harriet, kocham raz. Tłumaczyła się, jak zwykle, że służba była zajęta. Gideon był
cię. zmuszony palnąć jej kazanie. Uświadomił sobie, że czeka go całe
Słysząc to, zapomniała natychmiast o potworze w jaskini. życie pełne takich kazań.
Wpadła w ramiona Gideona i nie chciała ich opuścić. - Jest tutaj! - krzyknęła Harriet, gdy usiadła z powrotem
i otworzyła magazyn na spisie treści. - Opis wielkiego potwora
z Upper Biddleton - autorka: Harriet, lady St. Justin. - Oczy jej
Hrabia i hrabina Hardcastle pojawili się z wizytą wczesną błyszczały z przejęcia. - Nareszcie to wydrukowali, Gideonie.
jesienią, tego samego dnia, kiedy wyszedł ostatni numer „Raportów Teraz już wszyscy będą wiedzieli, że ten potwór z jaskini należy
Towarzystwa Miłośników Skamielin i Wykopalisk". do mnie.
Ogrody wokół Blackthorne Hall były wciąż pełne Uśmiechnął się.
wczesnojesiennych kwiatów. Pałac, z oknami otwartymi na morskie - Gratuluję, moja droga. Sądzę, że i tak wszyscy wiedzieli.
podmuchy, był oazą spokoju. Rozlegał się miły szum domowej - Jestem skłonny się zgodzić. - Hardcastle spojrzał
krzątaniny. Nazajutrz, z okazji przyjazdu Hardcastle'ów, miał się porozumiewawczo na żonę.
odbyć bal, na który zostali zaproszeni wszyscy w promieniu kilku Lady Hardcastle uśmiechnęła się do synowej.
mil. - Jestem dumna, mogąc powiedzieć, że znam odkrywcę
Gideon zaczynał śniadanie, gdy nadeszła poczta. Nakładał takiego wspaniałego zbioru skamielin, moja droga.
na talerz jajka przy kredensie i z przyjemnością uświadomił sobie, Harriet promieniała.
że znów czuje się w Blackthorne Hall jak w domu, kiedy do pokoju - Dziękuję. Nie mogę się doczekać, kiedy przyjdą na herbatę
wszedł Owi. Harriet dostrzegła leżący na tacy magazyn. Effie i Felicity. - Przerzuciła strony, żeby znaleźć swój artykuł. -
- Przyszły „Raporty". - Zeskoczyła z krzesła i przebiegła One chyba nie wierzyły, że to będzie wydrukowane.
przez pokój, żeby je złapać, nim Owl do niej podejdzie. - Śmiem twierdzić, że przez jakiś czas będzie to główny
Gideon spojrzał z dezaprobatą. temat rozmów kolekcjonerów skamielin - powiedział hrabia. -
- Nie ma potrzeby biec, moja droga. Prosiłem cię tyle razy, Będzie wiele sporów na temat istnienia tak olbrzymiego gada.
żebyś teraz bardziej uważała. Wszyscy będą chcieli zobaczyć tego potwora.
Zaawansowana ciąża Harriet nie spowodowała bynajmniej - Niech się sprzeczają - odparła Harriet, szczęśliwa.
zwolnienia tempa jej życia. Wciąż poruszała się z energią i Popatrzyła na męża. - Ja wiem, że mój potwór jest bardzo rzadki i
entuzjazmem, które mogłyby wykończyć przeciętnego mężczyznę. cenny.
Oczywiście, gdy zachowywała się tak w łóżku, było to niezwykle Gideon znów spojrzał na nią z drugiego końca stołu. Można
przyjemne, przypomniał sobie Gideon. Nie chciał jednak, by się się było zatopić w miłości, jaką zobaczył w jej oczach. Po raz któryś
przemęczała. Była mu zbyt droga. zastanawiał się, jak mógł żyć przez tyle lat, zakopany w swojej
Musiał jej ostatnio pilnować bardziej niż zwykle. Nie miała ciemnej jamie. Przecież w tym ponurym okresie przed poznaniem
pojęcia, jak powinna się zachowywać kobieta w jej stanie. Wczoraj Harriet po prostu wegetował. Nie odczuwał radości życia ani nie
rano usiłowała sama pójść do jaskiń. I to nie pierwszy oczekiwał niczego w przyszłości, dopóki ona się nie pojawiła.
350 351
Amanda Quick Bestia

Wydobyła go na światło dzienne, tak jak kości starożytnego


potwora z jaskini.
Twój potwór bez ciebie byłby niczym, kochanie –
powiedział miękko Gideon. - Byłby wciąż uwięziony w kamieniu.

Dwa miesiące później Harriet szczęśliwie urodziła


zdrowego syna. Było jasne, że maleństwo będzie miało brązowe
oczy ojca, a także jego wzrost i siłę. Okazywało też charakter i upór,
które wszystkim wydały się wyjątkowo znajome.
Kiedy Gideon złożył wrzeszczące niemowlę w ramionach
Harriet, uśmiechnęła się smutno.
- Obawiam się, że razem stworzyliśmy prawdziwego
Potwora z Blackthorne Hall, milordzie - powiedziała. - Posłuchaj,
jak ryczy.
Gideon roześmiał się, szczęśliwszy, niż mu się to
kiedykolwiek wydawało możliwe.
- Już ty poskromisz tę małą bestię, kochanie. Masz swoje
sposoby na potwory.

You might also like