You are on page 1of 3

„Między salą wykładową a celą karmelitańską:

Edyty Stein pojęcie duszy w niektórych jej pracach”.

Edyta Stein (św. Teresa Benedykta od Krzyża) jest postacią symboliczną – łączy ze
sobą wiele sprzeczności, jednocząc to, co zgoła wydaje się niemożliwe do połączenia.
Połączyła ze sobą głębokie zakorzenienie w tradycji żydowskiej i katolicką mistykę. Udało jej
się połączyć filozofię świecką z duchowością karmelitańską. Oddała życie, a jednocześnie
pokonała śmierć. Można również powiedzieć, że symbolicznie łączy ze sobą Wrocław i
Kolonię – dwa miasta, które stały się jakby okładkami jej życiorysu. I chociaż swoje ostatnie
dni spędziła w obozie koncentracyjnym, to jednak Kolonia stała się miejscem jej powtórnego
narodzenia. Odrodzona „z wody i Ducha Świętego” (J3, 5) w sakramencie chrztu weszła na
drogę do Królestwa (J3, 3), odwracając się od tego, co jest ciałem, ku temu co jest z Ducha
(J3, 6). I w tym sensie Wrocław stał się początkiem jej życia doczesnego, Kolonia zaś
wieczności (tu właśnie została beatyfikowana).
W homilii kanonizacyjnej Jan Paweł II zaznaczył, że „Święta Teresa Benedykta od
Krzyża zrozumiała, że miłość Chrystusa i wolność człowieka przenikają się ze sobą,
ponieważ miłość i prawda pozostają w wewnętrznym związku” 1. Przenikanie się Chrystusa i
człowieka jest nie tylko pochodną Wcielenia, jakby koniecznością bytową. Przenikanie się
Chrystusa i człowieka jest istotą ludzkiej egzystencji, która u swojego korzenia jest niejako
wyprowadzona z samego Boga, będąc obrazem i podobieństwem. W tym sensie to co ludzkie
koniecznościowo przenika się z tym, co Boskie. I tak rozum nie może istnieć bez wiary.
Uzupełniają się one integralnie i wynikają z jednego wspólnego źródła, jakim jest logos.
Logos bowiem jest nie tylko boskim umysłem, ale też tajemnicą. We Wcieleniu ukazuje się
pełnia owej jedności ontologicznej rozumu i wiary. Chrystus będąc Prawdą odwieczną,
pełnym objawieniem się Boga jednocześnie jest głębią tajemnicy, misterium homousios
niedającym się wyjaśnić za pomocą ludzkiego aparatu pojęciowego.
Człowiek da się zatem w pełni odczytać jedynie w tej podwójnej hermeneutyce wiary
i rozumu. Sam rozum zabłądzi, sama wiara jest na pewnym etapie „zbyt ciemna”. Również i
ten paradoks objawił się symbolicznie w życiu Edyty Stein. Jej rodzima wiara poddana próbie
ze strony rozumu odnalazła swoje spełnienie w Chrystusie. Poszukiwanie prawdy zawiodło
Edytę do komory gazowej. Czy dla profesor filozofii, kobiety (być może jednej z prekursorek
współczesnego feminizmu), karmelitanki i teolog była to kara? Ośmielam się stwierdzić, że
nie. Jestem przekonany, że pomimo tragicznych okoliczności swojej śmierci, Edyta Stein
osiągnęła pełnię, którą może opisać jedno tylko słowo – świętość.
Owa pełnia jest wielowymiarowa. Ja postaram się zwrócić uwagę na jeden jej aspekt –
pojęcie duszy. Kluczem hermeneutycznym dla zaprezentowania tego pojęcia będzie dla mnie
hermeneutyka Wcielenia. Przez hermeneutykę Wcielenia rozumiem taką prezentację
problemu, która będzie ze sobą łączyć element dociekań filozoficznych (aspekt ludzki) z
danymi teologicznymi (aspekt nadprzyrodzony). Pominę szeroką analizę metodologiczną
takiego sposobu dochodzenia do wniosków, który może budzić wątpliwości. Zaznaczę
jedynie, że w przypadku Edyty Stein jest on możliwy do zastosowania, gdyż pozwala na to jej
osobista historia życia.
Wybrałem pojęcie duszy, gdyż ono wydaje się dla Edyty Stein charakterystyczne. Jako
fenomenolog sięgała w głąb bytu, poszukując jego prawdy. Jako karmelitanka sięgała w głąb
siebie, aby odkryć Tego, który jest Prawdą. To pojęcie zdaje się zatem być idealnym do
wykazania dualistycznego (teologiczno-filozoficznego) charakteru prac Edyty Stein. Posłużę

1
Jan Paweł II, Homilia podczas kanonizacji św. Teresy Benedykty od Krzyża, 11.10.1998, za:
http://cdim.pl/1998-10-11-jan-pawel-ii-kanonizacja-edyty-stein,435 (24.08.2020)
się w tym celu dostępnymi tekstami, opublikowanymi głównie przez karmelitanki bose z
Kolonii w formie OpenAccess.
Prezentowane treści opatrzę stosownym komentarzem. Pragnę dodatkowo wyjaśnić
użycie słowa „niektórych” zawartego w temacie. Uważam je za słuszne, gdyż w moim
artykule chcę nie tyle dokładnie opisać antropologię Edyty Stein, ale wskazać właśnie na
szczególną możliwość opisywania rzeczywistości za pomocą synkretycznej metodologii,
którą nazwałem „hermeneutyką Wcielenia”. Uważam, że pisma antropologiczne Stein, w tym
szczególnie pojęcie duszy nadają się do tego najlepiej. Osnową dla rozważań Edyty Stein
staną się teologiczne konteksty pojęcia dusza dostępne w Biblii i katechizmie.
Porządek prezentowania treści będzie następujący: teologia duszy w jej ogólnym
zarysie; dusza w pismach filozoficznych: „Byt skończony a byt wieczny”, „O zagadnieniu
wczucia”, Der Aufbau der menschlichen Person Vorlesungen zur philosophischen
Anthropologie; w pismach teologicznych: „Twierdza duchowa”, „Czym jest człowiek.
Antropologia teologiczna”,

1. Teologia duszy.
W literaturze starożytnej można odnaleźć użycie tego pojęcia w sensie „życie”2.
Homer stosuje termin psyche na oznaczenie duchów tych, którzy odeszli. Podobnie Hezjod,
Eurypides, Tukidudes, czy inni3. Wydaje się, że po raz pierwszy tego terminu na oznaczenie
niematerialnego i nieśmiertelnego pierwiastka w człowieku użył Pindar 4. Starożytni autorzy
zdają się jednak rozumieć wyraz psyche jako centrum personalne człowieka, miejsce
osobowości, emocji, afektów i pożądań.
Starożytni filozofowie rozumieją psyche na kilka sposobów, czy może raczej w kilku
aspektach. Czytamy zatem u pierwszych fizyków, że psyche jest jakąś pierwotną substancją,
źródłem życia i świadomości. W Timajosie psyche dla Platona to duch wszechświata, jednak
w innych swoich pismach uznaje je za niematerialny początek ruchu i życia 5, której obecność
jest konieczna dla zaistnienia myśli.
Pierwszej wzmianki o duszy dokonuje w Piśmie Świętym autor Księgi Rodzaju. Nie
używa jednak od razu pojęcia „dusza”, a wskazuje raczej na pierwiastek duchowy, którym
Bóg obdarza człowieka. Dokonuje się to zaś w kontekście osobowym. Hebrajski rzeczownik
oznaczający nozdrza, w który owo ożywcze tchnienie zostało przez Boga złożone, tłumacz
Septuaginty oddaje rzeczownikiem prosopon. Wyraz ten oznaczający przede wszystkim twarz
był już przez starożytnych filozofów uznawany za synonim słowa „osoba”6. Zaskakuje
zamysł tłumacza LXX, który używa ciekawej gry słownej. Hagiograf dokonuje rozróżnienia.
Boskie tchnienie oddał terminem pnoe. Zaś psyche pojawia się w kolejnym zdaniu,
wskazującym, że człowiek stał się przez to tchnienie istotą żywą (Biblia grecka Starego
Testamentu używa terminu psyche najczęściej w kontekście życia: „Bóg stworzył psyche
zoon – istoty żywe” Rdz1:21; i wiele innych podobnych). Zatem już w pierwszych wersetach
Księgi Rodzaju widać wyraźnie, że termin psyche jest ściśle związany z jakąś pierwszą
zasadą życiową wszystkich organizmów. Jest to w jakiś sposób tożsame z poglądami
starożytnych Greków (pisarzy i filozofów). Nie pozwala jednak jeszcze w pełni spojrzeć na
duszę. Intuicyjne rozumienie słowa dusza, które narzuca się spontanicznie wskazuje przecież
na jakąś szczególną właściwość daną człowiekowi jako osobie. Właściwość tę można

2
Por. psyche w: H.G. Liddell, R. Scott, A Greek-English…
3
Dane za Thesaurus Linguae Graecae, wersja elektroniczna, (28.08.2020)
4
Por. psyche w: H.G. Liddell, R. Scott A Greek-English…
5
Platon, Timaeus, za: J. Burnet, Platonis opera, vol. 4, Oxford: Clarendon Press, 1902 
6
Zob. prosopon w: H.G. Liddell, R. Scott, A Greek-English Lexicon, Oxford University Press 1996
spokojnie nazwać świadomością. Czy w Biblii można znaleźć teksty świadczące o konotacji
psyche ze świadomością?
Wiele wzmianek o duszy zawiera księga Psalmów. Już pobieżna analiza tekstów tam
zawartych wskazuje na personalne użycie terminu psyche. Autor greckiego tłumaczenia oddał
terminem psyche całą gamę wyrażeń hebrajskich. Zawierają one jednak w sobie tę myśl, że
psyche łączy się jakoś ze świadomością. I tak na przykład Psalm trzeci mówi: „wielu jest
takich, co mówią do mnie” (Ps3:4), zwrot „do mnie” oddając przez „do mojej psyche”. W
innym miejscy tej księgi można przeczytać: „duszę moją ogarnia wielka trwoga” (Ps6:4).
Podobnych tekstów jest wiele.
Wspólnota pierwszych uczniów koncentruje się w nauczaniu o duszy przede
wszystkim na trzech aspektach: dusza oznacza życie ludzkie (Mt 16, 25-26; J 15, 13), całą
osobę ludzką (Dz 2, 41), a także najbardziej wewnętrzną istotę człowieka (Mt 26, 38; J 12,
27; Mt 10, 28; 2 Mch 6, 30), wskazując tym samym na podobieństwo człowieka do Boga
(KKK363). Obraz i podobieństwo do Boga odbija się w człowieku właśnie przez ów element
duchowy – duszę właśnie. Teologia uznaje więc duszę za element boskości w człowieku,
wspólny jednak jakoś wszystkich istotom (każda była zoon psyche).
Ciekawą konkluzję tematu podaje prof. Piotr Liszka. Dając obszerną analizę pojęcia
duszy zwraca uwagę, że jest ona energią duchową niestworzoną w człowieku 7. Odsyłam do
książki o. prof. Liszki nie tylko ze względu na nowatorskie podejście do prezentowania treści
teologicznych, ale też ze względu na wyjątkowo obszerną literaturę w omawianym temacie.

2. Dusza u Edyty Stein.

7
Zob. tamże, s. 33

You might also like