Professional Documents
Culture Documents
Mircea Eliade - Traktat o Historii Religii
Mircea Eliade - Traktat o Historii Religii
ISBN 83-7089-007-5
.1
Mircea Eliade: religia jako paraliż czasu
III
Traktat o historii religii
1 Biografię Eliadego, bibliografię jego pism o raz krytyczny w ykład do k try n y znaleźć m oże
polski czytelnik w książce Tadeusza M argula S to lat nauki o religiach świata, W arszaw a 1964,
rozdz. 14.
Traktat o historii religii
Droga, którą obraliśmy, nie jest może prostsza, ale w każdym razie
pewniejsza. Rozpoczęliśmy dociekania od opisu niektórych hierofanii
kosmicznych, od charakteru sakralnego, który przejawia się na różnych
szczeblach wszechświata, w niebie, wodach, ziemi, kamieniach. W ybrali
śmy te rodzaje hierofanii nie dlatego, że uważamy je za najstarsze (nie
stawiamy jeszcze problemu historycznego), ale dlatego, że ich opis wyjaśnia
dialektykę sacrum i struktury, w których ono występuje. Analiza hierofanii
akwatycznych lub uranicznych na przykład dostarczy nam materiału
dokumentarnego, który nam pozwoli zrozumieć: 1 ° dokładne znaczenie
przejawów sacrum na tych różnych szczeblach wszechświata (niebiosa,
wody), 2 ° stopień, w jakim hierofanie uraniczne lub akwatyczne stanowią
samodzielne struktury, tzń. objawiają serię uzupełniających się i scalają
cych odmian sacrum. Następnie omówimy hierofanie biologiczne (rytmy
lunarne, słońce, roślinność i rolnictwo, sprawy płci itd.), potem hierofanie
topologiczne (miejsca święte, świątynie itd.), a w końcu mity i symbole.
Skoro zrobimy przegląd znacznej ilości dokumentów, będziemy w stanie
w innym tomie tego dzieła przystąpić do innych zagadnień historii religii,
a więc do problemu „postaci boskich” , stosunku człowieka do sacrum,
różnych zabiegów wokół sacrum (takich ja k ryty itp.), magii i religii, pojęć
duszy i śmierci, osób poświęconych (kapłan, czarownik, król, wtajemni
czony itp.), stosunku m itu do symbolu i ideogramu, możliwości opracowa
nia historii religii itd.
, Nie mamy zamiaru omawiać każdego problemu z osobna, na wzór
jakiegoś słownika, starając się na przykład nie mówić o micie lub symbolu
tam, gdzie będzie mowa ó hierofaniach akwatycznych lub lunarnych; nie
możemy również zapewnić; że dyskusja o „postaciach boskich” ograniczy
się do rozdziału poświęconego „bogom” itd. Przeciwnie, czytelnik będzie
chyba zdziwiony, jeśli w rozdziale poświęconym hierofaniom uranicznym
znajdzie dużą ilość materiału dokumentarnego, dotyczącego bogów niebios
i przestworzy, albo jeśli "spotka tam wzmianki, a nawet komentarze na
tem at symboli, rytów, mitów i ideogramów. Sam temat narzucił nam taką
osmozę problemów i zmusił nas do nieustannego odwoływania się do
wątków poruszonych w różnych rozdziałach. Byłoby niemożliwe mówić
0 sakralńości uranicznej przemilczając boskie postacie, które ową sakral-
ność odzwierciedlają lub w niej uczestniczą, albo też pominąć milczeniem
mity uraniczne oraz ryty związane z uraniczną sakralnością, symbole
1 ideogramy, które ją hipostazują. Każdy dokument ujawnia nam na swój
Traktat o historii religii
4
Od Autora
dania. Chodzi tu bow iem -o'ryty,: mity, po stacie boskie, przedmioty święte
i powszechnie czczone, symbole, koamctlógie, twierdzenia teologiczne, ó ludzi
poświęconych, zwierzęta, rośliny, miejsca święte itd. K ażda kategoria
posiada własną bogatą morfologię, wybujałą i zagmatwaną. A zatem
znajdujemy się w obliczu olbrzymiej i niejednolitej dokumentacji: należy
bowiem brać pod uwagę zarówno melanezyjski mit kosmogoniczny lub
bramiński ryt ofiarny, jak i mistyczny tekst św. Teresy lub Nicirena,
zarówno totem australijski, pierwotny ryt wtajemniczenia, jak i symbolizm
świątyni Borobudur, szaty obrzędowe i taniec syberyjskiego szamana,
kamienie święte, które występują niemal wszędzie, ryty agrarne, mity
i obrzędy ku czci wielkiej bogini, ingres króla w społeczeństwach archaicz-
: f nych, przesądy związane z drogocennymi kamieniami itd(K ażdy dokument,,,
\ m ożna uważać zaJiierofanie o tvle. o ile wyraża on pewną oafHTańę sacrum^
[ja k iś odćfńek jego historii, tzn. jakieś jedno prźezycie sacrum spośród
niezliczonych jego wariantów. Każdy dokum ent jest .dla ~nąsv-pQdwójme
cenny, gdyż 1° jako hierofania ujawnia nam pewną odmianę sacrum; Ą jako
odcinek historii ujawnia, nam .określoną kfostawe człow iekawohec sckrwn.
Weźmy na przykład wedyjski tekst odnoszący się cfo zmarłego: ,,Pełzaj" ku
ziemi, matce twej! Niechaj wybawi cię od nicości!’ (Rigweaa, X, 18, 10).
Tekst ten ujawnia nam strukturę pakralności tellurycznej — ziemia wy
stępuje jako m atka, Tellus M ater — a jednocześnie pewien moment
w historii religii indyjskiej, a mianowicie moment, w którym Tellus M ater
nabrała określonej wartości — przynajmniej dla pewnej grupy ludzi — jako
opiekunka broniąca przed nicością, co zresztą zostało później zarzucone
w wyniku reformy, jak ą pociągnęły za sobą Upaniszady i nauc®nie_gjiddy.
W racając do punktu wyjścia powiemy, że każda kategori J 4 o t ó r ó n tó w J
(mity, obrzędy, bóstwa, przesądy itd.) m a dla nas jednakow ą wartość, jeśli
chcemy zrozumieć zjawisko religijne T o zrozumienie dokonuje się nie
ustan n ie w ram ach historii. Sam fakt, że mamy do czynienia z hierofanią,
stawia nas w obliczu dokum entu historycznego. Sacrum objawia się zawsze
w pewnej sytuacji historycznej. Najbardziej osobiste i transcendentne
przeżycia mistyczne noszą zawsze piętno danego m om entu historycznego.
Prorocy izraelscy byli zależni od wydarzeń historycznych, które uzasad
niały i usprawiedliwiały ich posłannictwo, zależni też byli od historii
religijnej Izraela, co pozwoliło im na sformułowanie pewnych określonych
przeżyć. Nihilizm i ontologizm niektórych mistyków mahajanistyczhych —
jako zjawisko historyczne, a nie jak o osobiste przeżycia — nie byłyby
Wprowadzenie: struktura i morfologia sacrum
10
Wprowadzenie: struktura i morfologia sacrum
16
Wprowadzenie: struktura i morfologia sacrum
/ scu zostały spowite nim bem sakralności, to niemniej jest praw dą, że żadna
) ze znanych religii lub ras nie skum ulowała w ciągu swej historii wszystkich
tych hierofanii. Inaczej mówiąc, zawsze w ram ach, obojętnie, jakiej religii,
obok przedm iotów i istot świeckich istniały przedm ioty i istoto-sakralne.
(Nie m ożna powiedzieć tego samego o czynnościach fizjologicznych,
o rzemiosłach, technikach, gestach itp.; niżej będzie mowa o tym zróż-
nicowaniu). M ożna się jeszcze posunąć dalej: choć pewna kategoria
. przedm iotów może nabrać wartości hierofanicznej, niemniej zawsze po-
( zostanie część przedm iotów tej samej kategorii, która tego przywileju
posiadać nie będzie.
.■f T am na przykład, gdzie mówi się o kulcie kamieni nie wszystkie
kamienie uważa się za święte. Zawsze spotykamy tylko pewne kamienie,
) które czci się z racji ich kształtu, wielkości lub pow iązań obrzędowych.
Zobaczymy zresztą, że nie chodzi tu o kult kamieni i że owe kamienie są
czczone o tyle tylko, o ile nie są juz zwykłym i kamieniami, lecz higtp-’ -
Janiami, a,w ięc czymś innym niz zwykłymi „przedm iotam i” . D ialektyka
hierofanii zakłada zawsze jakiś mniej lub więcej wyraźny wybór, jakieś
wyodrębnienie. Jakiś przedm iot staje się przedm iotem sakralnym o tyle,
• / o ile wciela (tzn. objawia) coś innego, coś różnego od siebie. N a razie
' j obojętne jest, czy tę „inność” należy przypisać oryginalnemu kształtowi,
czy też skuteczności lub po prostu „mocy” , czy też wywodzi się ona
z uczestnictwa (partycypacji) tego przedm iotu w jakim ś symbolizmie, czy
też wynika z obrzędu konsekracji czy też dobrowolnego lub niedobrowol
nego umieszczenia przedm iotu w obszarze przepojonym sakralnością
(strefa święta, czas święty, jakiś „przypadek” : piorun, zbrodnia, święto
kradztwo itp.). .Chcemy tu uwydatnić fakt, że hierofania zakłada jakiś
wybór, wyraźne oddzielenie przedmiotu hierofaniczjiego od otaczającej go
reszty. Ta reszto zawsze pozostaje, nawet wtedy, kiedy przedmiotem
Merofanicznym staje się obszar tak olbrzymi, ja k niebo, krajobraz rodzin
ny lub „ojczyzna” . Oddzielenie przedm iotu hierofanicznego jest w każdym
S bądź razie oddzieleniem przynajmniej od niego samego, ponieważ przed-
\ m iot ten staje się hierofanią dopiero wtedy, gdy przestaie bvć zwykłym
< przedm iotem świeckim i przybiera nowe „wymiaTy“ rw ym iary sakralńóści.
'r 0 plS aM ~afadl*lJ^"'jesf'*t 3 fflBOTrjff0 Ż iM ^ a na zasadniczej
płaszczyźnie hierofanii błyskawicowych, o których taK często mówi się
w literaturze etnologicznej. W szystko, co niezwykłe, jedyne, nowe, do
skonałe lub potw orne, staje się zbiornikiem mocy magiczno-religijnych
18
Wprowadzenie: struktura i morfologia sacrum
19
Traktat O historii religii
a zwłaszcza europejskie leki” (sól, jodek potasu, rum, pieprz itp., s. 37).
Napotykamy tu więc kratofanie niezwykłości i nowości, o których już była
mowa. Stanowią one błyskawicową (czy wprost błyskawiczną) odmianę
kratofanii, gdyż wszystkie te tabu na ogół długo nie trwają: z chwilą gdy
zostaną poznane/ poddane jakimś zabiegom, scalone x kosmosem tubyl-
ców, tracą zdolność naruszania równowagi sił. Innym wyrazem malgaskim
jest łoza, Które słowniki określają w następujący sposób: „wszystko
to, co jest poza lub przeciw porządkowi naturalnemu, cud. klęski pu
bliczne, niezwykłe nieszczęście, grzech przeciw prawu natury, kazirodztwo-’
(tamże, s. 36).
Oczywiście zjawiska choroby i śmierci wchodzą również do kategorii
tego, co niezwykłe i przerażające. U Malgaszów, tak jak gdzie indziej,
„zakazy” oddzielają wyraźnie chorych i zmarłych ód reszty społeczeństwa.
Nie Wolno dotykać zmarłego, spojrzeć na niego, wymawiać jegq imienia
itp. Inna kategoria tabu odnosi się do kobiety, do płci, narodzin
i określonych sytuacji (nie wolno wojownikowi spożywać koguta, który
zginął w walce, lub jakiegokolwiek innego zwierzęcia zabitego oszczepem;
nie wolno zabijać zwierzęcia-samca w domu, którego pan znajduje się pod
bronią lub jest na wojnie itp., Van ‘Gennep, s. 20 ns.; por. również:
R. Lehmann, Die Polynęsischen Tabusitten, s. 101 ns.; Webster, Taboo,
s. 261 ns.). W tych wszystkich wypadkach chodzi o prowizoryczny zakaz,
który tłumaczy się błyskawicznym skupiskiem sił w pewnych ośrodkach
(kobieta, śmierć, chory) lub też niebezpieczną sytuacją, w jakiej się znaj
dują niektóre osoby (żołnierz, łowca, rybak itp.). Istnieje również tabu
permanentne: tabu króla lub świętego, tabu imienia, żelaza lub też pewnych
obszarów kosmicznych (góra Ambondrome, dó której nikt nie śmiał się
zbliżyć, Van Gennep, s. 194; jeziora, rzeki, całe wyspy, tamże, s. 195 ns ).
Tym razem są to zakazy wynikające że szczególnego sposobu bycia osób
i przedmiotów stanowiących tabu. Z racji samego stanu królewskiego król
jest jakimś zbiornikiem mocy i dlatego nie można się do niego zbliżać bez
zachowania odpowiednich środków ostrożności, nie można go dotykać ani
bezpośrednio na niego spoglądać, nie należy bezpośrednio się do niego
zwracać itd. W niektórych krajach król nie może dotykać ziemi, gdyż
mógłby ją zniszczyć siłami, które się w nim skupiają; trzeba go więc nosić
albo musi on chodzić po dywanach itd. Środki ostrożności zalecane
w stosunkach ze świętymi, kapłanami lub znachorami tłumaczą się taką
samą obawą. Jeśli chodzi o „tabuizację” niektórych metali (np. żelaza)
21
- Traktat o historii religii
osobach nie tylko pociąg, ale i chęć odtrącenia (niezależnie od nazwy, jak ą
nadam y tej chęci odtrącenia: nienawiść, pogarda, lęk, zamierzona ignoran
cja, sarkazm itp.).
Widzieliśmy, że przejawy niezwykłości i nadzwyczajności zmuszają
zwykle do obawy i ucieczki. N iektóre przykłady tabu i czynności, istot
i przedm iotów tabuicznych odkryły przed nami mechanizm, dzięki które
m u kratofanie tego, co niezwykłe, szkodliwe, tajemnicze itd., są wyodręb-
^ nióne z norm alnego biegu doświadczeń. To wyodrębnienie m a nieraz
, skutki pozytywne — nie sprowadza się do izolacji, lecz waloryzuje. N a
^ przykład brzydota i kalectwo wyodrębniają osoby, które "są nimi dotknię-
/ te, ale równocześnie je uświęcają. „W śród Indian Odżibwejów wielu lu
dzi nazywa się czarownikami tylko dlatego, że są brzydcy lub kalecy,
choć sami twierdzą, że nie znają się nâ sztuce czarodziejskiej. W śród
tych Indian ludzie uważani za czarowników m ają przeważnie wygląd
nędzny i odpychający. Reade zapewnia, że w K ongo wszyscy karli
^ i albinosi zostają kapłanam i. Nie można wątpić, że szacunek, jaki otacza
tę klasę ludzi, m a swe źródło w przekonaniu, że są oni w posiadaniu ja
kiejś tajemniczej mocy” (N. Sóderblom, Dieu vivant dans l ’histoire, P a
ris 1937, s. 22).
F akt, że szamani, czarownicy i znachorzy rekrutują się przeważnie
spośród neuropatów lub tych, którzy m ają nadwerężony system nerwowy,
wynika również z prestiżu, jakim się cieszy to, có niezwykłe Î nadzwyczajne.
Tego rodzaju stygmaty są znakiem4yybrańia^>Ci, którzy są nimi dotknięci,
muszą się poddać bóstwom lub duchom, które je w ten sposób wyróżniły,
gdy stali się kapłanam i, szam anami lub czarownikami. Jasne jest, żę
wybranie to nie zawsze dokonuje się za pom ocą takich szczególnych cech
fizycznych (brzydota, kalectwo, zbytnia nerwowość itp.); powołanie religij
ne przychodzi często w czasie ćwiczeń rytualnych, którym — dobrowolnie
lub wbrew swej woli — poddaje się kandydat, albo w wyniku selekcji
dokonanej przez czciciela fetyszy (Sóderblom, s. 20 ns.). Ale zawsze chodzi
tu o wybranie.
23
Traktat o historii religii
24
Wprowadzenie: struktura i morfologia sacrum
1 Mana zresztą nie jest pojęciem ogólnomelanezyjskim, skoro nie jest ono znane na
wyspach: Ontong Jawa (jedna z Wysp Salomona), na Wogeo (Nowa Gwinea; Hogbin, Mana,
s. 268 ns.), na Wagawaga, Tubetube itd. (Capell, The word „mana", s. 92).
Traktat o historii religii
dzie rozpowszechnione, ale jego moc nie okazuje się wszędzie z tą samą
intensywnością i nie zawsze w tym samym aspekcie. Niektóre zwierzęta
posiadają megbe w znacznym stopniu; wśród istot ludzkich jedne mają go
więcej, inne mniej. Ludzie sprytni odznaczają się tym, że nagromadzili
w sobie duże ilości megbe. Czarownicy są także pełni megbe. Wydaje się, że
moc ta jest związana z duszą-cieniem.i skazana na zaniknięcie z chwilą
śmierci czy to przechodząc w inną osobę, czy też przekształcając się
w totem” (Les Pygmées, tłum. franc., s. 64).,
Chociaż uczeni dodali do tej listy kilka nowych terminów (ngai
u Masajów, andriamanitha u Malgaszów, petara u Dajaków itd.) i chociaż
usiłowano interpretować w tym sensie indyjskie brahman, irańskie hwarna,
rzymskie imperium, nordyckie hamingja, to jednak pojęcie mana nie jest
pojęciem powszechnie znanym. Mana nie występuje we wszystkich reli-
^ giach, a tam gdzie nawet występuje, nie jest ani jedyną, ani też najstarszą
formą religii. „Mana... nie jest bynajmniej uniwersalne i dlatego byłoby
niesłuszne i całkowicie błędne, gdyby ktoś próbował budować na tym
pojęciu ogólną teorię pierwotnej religii” (Hogbin, Mana, s. 274). Co więcej,
między poszczególnymi terminami (mana, wakan, orenda itd.) istnieją jeśli
nie znaczne różnice, to przynajmniej pewne niuanse, zbyt często nie
dostrzegane przez poprzednich badaczy. Amerykanista P. Radin przeanali
zował wnioski, jakie wysnuli W. Jones, Miss Fletcher i Hewitt z prze
prowadzonych badań nad terminami wakanda i manito u Siuksów i Al
gonkinów; stwierdził on, że owe wyrazy oznaczają to, r co „święte” ,
„niezwykłe” ,’ „ważne” , „cudowne” , „nadzwyczajne” , „mocne” , ale nie
zawierają wcale znaczenia „mocy inherentnej” (Religion o f the North
Amercian Indians, s. 349 — 350).
N atom iast M arrett — podobnie zresztą jak i inni uczeni — sądził, że
mana oznacza „siłę bezosobową” , chociaż Codrington już wcześniej
zwrócił uwagę na fakt, że „ta siła, aczkolwiek bezosobowa sama w sobie,
wiąże się jednak zawsze z osobą, która nią kieruje... N ikt nie posiada
tej siły dzięki sobie: cokolwiek człowiek czyni, czyni to dzięki isto
tom osobowym, dzięki duchom natury lub przodkom” (The Melanesians,
s. 119, 121). Najnowsze badanią (Hocarta, Hogbina, Capella) sprecyzowa
ły dokładniej różnice sformułowane przez Codringtona. „Jakżeż ta siła
może być bezosobowa, jeżeli zawsze jest związana z jakąś osobą?” —
zapytuje ironicznie Hocart. W G uadacanal i Malaicie na przykład wyłącz
nie duchy i dusze zmarłych posiadają nanama, ale mogą wykorzystywać
26
Wprowadzenie: struktura i morfologia sacrum
27
Traktat o historii religii
ska W aisznaw a określa nazw ą arca, „cześć” , każdy' przedm iot, który jest
otoczony czcią od wieków (np. roślinę tulasi, kamienie salagrama lub
w izerunki W isznu) i uw aża je w obec tego za epifanie wielkiego boga.
Jednakow oż mistycy i teologowie in terpretują ową parad o k saln ą epifanię
ja k o m om ent dialektyki sacrum , które, Choć wieczne, absolutne i wolne,
objaw ia się w m aterialnym fragmencie, kruchym , uw arunkow anym itd. To
wcielenie W isznu w salagrama lub innym w izerunku według doktryny
W aisznaw a posiada cel soteriologiczny (dzięki swej wielkiej miłości dla
ludzi bóstw o ukazuje się przyjm ując ich zdegradow aną form ę bytu). M a
ono rów nież znaczenie teologiczne: wcielenie bóstw a objaw ia jego „w ol
ność” w przybraniu jakiejkolw iek form y oraz parad o k saln ą sytuację
sacrum , które może zbiegać się z profanum, nie zatracając własnego
sposobu bycia. Ów p arad o k s został w przepiękny sposób uw ydatniony
przez Lokaczarję: „C hoć jest wszechwiedzący, W isznu ukazuje się w arca
tak, jakby nie posiadał wiedzy; choć jest duchem , ukazuje się tak, jak b y
był m aterialny; choć jest bogiem praw dziw ym , ukazuje się tak, jak b y
m iał służyć ludziom ; choć jest wszechmocny, ukazuje się słabym; choć
beztroski, ukazuje się, jak b y potrzebow ał opieki; choć niedostępny dla
zmysłów, ukazuje się dotykalny” . :
M oże powie ktoś, że zachodzi tu w ypadek interpretacji archaicznego
i ludow ego zjaw iska religijnego, dokonanej przez teologa-m istyka; zjawi
sko to ja k o takie nie ujaw nia tego wszystkiego, czego się w nim dopatruje
teolog lub m istyk. T ru d n o by nam było powiedzieć, czy ten zarzut,
pozornie tak zrozum iały, jest słuszny. T o praw da, że w izerunki W isznu,
Chronologicznie rzecz biorąc, są wcześniejsze od wzniosłej teologii i m i
styki Lokaczarji; praw dą rów nież jest, że pobożny człowiek wsi indyj
skiej po p ro stu czci arca, gdyż uw aża, że W isznu jest w nim wcielony.
Pozostaje natom iast zagadnienie, czy tego rodzaju religijne w aloryzacje
idola, który — ja k się uw aża — partycypuje w ten czy inny sposób
w istocie W isznu, nie oznaczają tego samego, co interpretacja L okaczarji
ju ż po p ro stu z tego tytułu, że jest to religijna w aloryzacja przedm iotu
m aterialnego. Właściwie teolog w yraża po pro stu w wyraźniejszych
form ułach to, co im plikuje p arad o k s idola (i jakiejkolw iek zresztą innej
hierofanii) polegający na tym, że sacrum objaw ia się w przedm iocie
należącym do profanum . ....
Właściwie każda hierofania. nawet najbardziej elem entarna, ujaw nia
ową paradoksalną zbieżność sacrum i profanum , bytu i niebytu, tego, co
32
Wprowadzenie: struktura i morfologia sacrum
1 Jest dogmatem wiary, że Bóg przyjął naturę ludzką. Nie ma sprzeczności w twierdzeniu,
że Bóg mógłby przyjąć naturę osła. Podobnież mógłby również przyjąć naturę kamienia lub
drzewa” .
2 W perspektywie teologii chrześcijańskiej można by próbować ratow ać hierofanie, które
poprzedzały wcielenie, nadając im wartość szeregu prefiguracji tegoż wcielenia. Wobec tego
„pogańskie” odmiany sacrum (fetysze, idole itp.) nie byłyby fazami zdegenerowanymi przeżycia
religijnego ludzkości upadłej przez grzech, lecz byłyby daremnymi próbam i prefiguracji
tajemnicy wcielenia. Całe życie religijne ludzkości — żyęie wyrażone przez dialektykę hierofa
nii — byłoby z tego punktu widzenia jedynie oczekiwaniem na Chrystusa.
i
X"
Wprowadzenie: struktura i morfologia sacrum
3:5
Traktat o historii religii
kultur pierwotnych oznacza nie tyle nieudolność do tworzenia teorii, ile ich
przynależność do stylu myślenia całkowicie odmiennego od „stylu”
nowoczesnego, opartego na osiągnięciach spekulacji helleńskiej,, Natomiast
możemy ustalić, nawet w ugrupowaniach najmniej rozwiniętych z punktu
widzenia etnograficznego, pewien całokształt prawd ułożonych składnie
w pewien zwarty system, w pewną teorię (np. u Australijczyków, Pig
mejów, mieszkańców Ziemi Ognistej .itd.). Taki całokształt prawd stanowi
nie tylko światopogląd, ale również pragmatyczną ontologię (powiedzieli
byśmy nawet soteriologię) w tym sensie, że za pomocą tych „prawd”
człowiek próbuje się zbawić, scalając się z rzeczywistością.
Dajmy tylko jeden przykład: zobaczymy, że większość czynności
dokonywanych przez człowieka kultury archaicznej stanowi według jego
pojęć tylko powtórzenie gestu pierwotnego, spełnionego w zaraniu czasu
przez jakąś istotę boską lub przez postać mityczną. Czynność ta nabiera
sensu tylko o tyle, o ile jest powtórzeniem prawzoru transcendentnego,
archetypu. Toteż celem tego powtórzenia jest uzyskanie pewności, że akt
będzie odbywać się normalnie, tzn. według normy, a więc nadatiig mu cech
legalnych i statutu ontologicznego; jeżeli bowiem staje się rfćdlny,, io tylko
dlatego, że jest powtórzeniem arctó^ii& W szystkie więc czynności człowie
ka pierwotnego zakładają istnienie prawzoru transcendentnego; toteż
czynności te są skuteczne tylko o tyle, o ile są realne, zgodne 2 prawzorem.
Każda taka czynność jest równocześnie ceremonią (o ile*, wprowadza
człowieka w sferę sakralną) i wkroczeniem w rzeczywistość. Wszystkie te
spostrzeżenia implikują konieczność wprowadzenia pewnych niuansów,
które będziemy mogli dokładniej uwydatnić, kiedy skomentujemy przy
kłady podane w dalszych rozdziałach. Już teraz jednak należało zapowie
dzieć tego rodzaju implikacje, aby podkreślić teoretyczny aspekt życia
religijnego „pierwotnych” , zaniedbywany często przez badaczy.
Wskazówki bibliograficzne
H. Ch. Puech, Bibliographie générale („M ana” , Introduction
à l’Histoire des Religions, wyd. II, Paryż 1949, t. I, s. XVII — LXIII);
J. Hastings, Encyclopaedia o f Religion and Ethics (13 tomów, Edynburg
1908— 1923); F. M. Schiele, H. Gunkel, L. Zscharnack, A. Bertholet
37
Traktat o historii religii
R. Otto, Das Heilige (Wrocław 1917; tłum. franc., Paris 1929); tenże,
Aufsätze das Numinose betreffend (G otha 1923); G. van der Leeuw,
Phänomenologie der Religion (Tübingen 1933; tłum. franc., Paris 1948);
Eva Hirschmann, Phänomenologie der Religion (Würzburg—Anmühle
1940); van der Leeuw, L ’homme prim itif et la religion (Paris 1940);
39
t -r « .
40
Wprowadzenie: struktura i morfologia sacrum
Worte ooioÇ („M nem osyne” , 1942, s. 113“ 140); H . Jeanm aire, Le
substantif H osia et sa signification comme terme technique dans le vocabulai
re religieux. („R evue des E tudes G recques” , t. 58. 1945, s. 66 — 89).
Sir Jam es G eorge F razer, The Golden Bough. A Study in Comparative
Religion (wyd. III, 12 tom ów , L ondon, od 1911; tłum . franc., Paris
1923— 1935, 12 tom ów; wyd. skrócone, L e Rameau d ’Or, Paris 1924);
tłum . pol. Z łota gałąź, tłum . H . Krzeczkowski, PIW , 1962; H . H u b ert
i M arcel M auss, Esquisse d ’une théorie générale de la magie („A nnée
sociologique” , 1902— 1903, tom V II, s. 1 — 146); tenże, Origine des
pouvoirs magiques (M élanges d ’H istoire des Religions, Paris 1909, s. 131 —
187); A. V ierkandt, Die Anfänge der Religion und Zauberei („G lo-
-bus” , t. 22, 1907, s. 2 1 — 25, 40 — 45, 6 1 — 65); E. S. H artlan d , The
Relations o f Religion and M agic (przedruk w R itual and Belief. Studies in
the H istory o f Religion, L o ndon 1914); C arl Clem en, Wesen und Ursprung
der M agie („A rchiv für R eligionspsychologie” , II — III, 1921, s. 108 —
135); A: Bertholet, Das Wesen der M agie („N achrichten der Geselschaft
der W issenschaften zu G öttingen” , 1926— 1927, Berlin 1927); B. M alinow
ski, Argonauts o f the Western Pacific (L ondon, 1922; s. 392— 463: m agia
i kula, magiczne słowo itd.); tenże, Coral Gardens (L ondon 1935; II,
214— 250: „E tnograficzna teoria m agicznego słowa” ); R. Allier, Le
non-civilisé et nous (Paris 1927); tenże, M agie et religion (Paris 1935);
E. de M artino, Percezione extrassensoriale e magismo etnologico; C. H . R a t
schow, M agie und Religiort (1946); E. E. E vans-Pritchard, The M orphology
and Function o f M agic: A Comparative S tudy o f Trobriand and Zande
Rituals and Spells („A m erican A n thropologist” , t. 31, 1929, s. 616 — 641);
E. O. Jam es, The Beginnings o f Religion (L ondon 1948).
ROZDZIAŁ D R U G I
■ i ' .
nam sobie w yobrazić.jTego rodzaju pro ste w patryw anie się, kontem placja,
rów na się objawieniu. N iebo objaw ia się w całej swej rzeczywistości:
nieskończone, transcendentne. Sklepienie niebieskie jest w najwyższym
stopniu „czymś całkiem innym ” , różnym od tego m aleńkiego skraw ka
ziemi, który zajm uje człowiek i jego przestrzeń życiowa. M ożna pow ie
dzieć, że sym bolika transcendencji w ynika z prostego uśw iadom ienia sobie
nieskończonej wysokości nieba. „T o, co najwyższe” , staje się p o pro stu
atrybutem bóstw a. W yższe sfery, niedostępne dla człowieka, przestrzeń
międzygwiezdna, zostają obdarzone boskim m irem transcendencji, rzeczy
wistości absolutnej i wieczności. Są to miejsca p o b y tu bogów; kilku
zaledwie uprzyw ilejow anych ludzi może mieć do nich dostęp za pom ocą
obrzędow ych w niebow stąpień; tam również, w edług pojęć niektórych
religii, w znoszą się dusze zm arłych. T o, „co n a w ysokościach” , jest
zasadniczo dla człowieka w ym iarem niedostępnym ; jest ono zastrzeżone
m ocom i istotom nadludzkim ; kto w spina się cerem onialnie po stopniach
św iątyni lub liturgicznej drabiny prow adzącej d o nieba, przestaje być
człowiekiem, dusze uprzyw ilejow anych zm arłych, w stępując do nieba,
porzucają swój stan człowieczy|f \
W szystko to w y n i k a ć Bezpośredniej kontem placji nieba, lecz nie
w ynika w form ie logicznego i racjonalnego w nioskow ania; głęboko by się
mylił ten, kto by tak sądził. T ranscendentna kategoria „tego, co na
w ysokościach” , nadziemskie, nieskończone, objaw ia się całem u człow ieko
wi, zarów no jego rozum ow i, ja k i jego jaźni. Sym bolika jest bezpośrednim
tw orem totalnej świadom ości, tzn. świadom ości człowieka, k tó ry odkryw a
siebie ja k o takiego, który uśw iadam ia sobie swoje miejsce we wszech-
świecie. T o podstaw ow e odkrycie jest tak silnie związane z jego losem, że ta
sam a sym bolika jest determ inantą zarów no tego, co tw orzy podśw iado
m ość człowieka, ja k i najwznioślejszych w yrazów jego życia wewnętrznego.
P odkreślam y z naciskiem występujące tu rozróżnienia: jeśli naw et sym
bolika i religijne w artościow anie nieba nie są w yw nioskowane w sposób
logiczny ze spokojnej, obiektywnej obserwacji sklepienia niebieskiego, to
nie są one rów nież wyłącznym produktem mitycznych baśni lub irracjonal
nych przeżyć religijnych. |P o w tó rz m y raz jeszcze: niebo objaw ia swą
transcendencję, zanim jeszcze n astąpi przypisyw anie m u w artości religij
nych. N iebo „sym bolizuje” transcendencję, m oc, niezm ienność p o pro stu
dlatego, że istnieje. N iebo istnieje dlatego, że jest wyniosłe, nieskończone,
niezmienne, potężne. |
44
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
45
Traktat o historii religii
46
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
1 Nie można jednak, jak to czyni Pettazzoni, sprowadzać ich do zwykłej mitycznej
personifikacji sklepienia niebieskiego. Elementem pierwotnym jest w tym wypadku antropokos-
miczna struktura ich osobowości. Plemię W otdżobaluków na przykład mówi o Bundżilu jako
o „wielkim człowieku” , który ongiś przebywał na ziemi, a obecnie znajduje się w niebie (Howitt,
s. 489). W postaci boga Mungangaua („naszego ojca”) brakuje niemal całkowicie cech
naturystyozno-uranicznych, chociaż jest on jedną z najstarszych istot najwyższych Australij
czyków (por. Howitt, s: 616 n.; Schmidt, t. HI, s. 591 ns.). "
47
Traktat o historii religii
48
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
nazw ano najwyższą istotę T o ro ru t, tzn. niebo, albo też Ilat, tzn. deszcz
(Frazer, s. 288). U M urzynów N jam e (N yam e) oznacza rówież firm am ent
(od rdzenia njam — „błyszczeć” ; por, sanskr. div, § 20)'
U większości ludów Ewe imię najwyższej istoty brzm i M aw u (pochodzi
ono od wu — „rozpostrzeć” , „okryć” ). W yraz mawu oznacza również
firm am ent i deszcz. Błękit firm am entu jest zasłoną, k tó rą M aw u okryw a
sobie tw arz; chm ury są jego ubraniem i ozdobą; k o lor niebieskie i biały są
jego ulubionym i barw am i (kapłanom jego nie w olno używać innych barw).
Światło jest oliwą, k tó rą M aw u nam aszcza swe olbrzymie ciało. Zsyła on
deszcz i jest wszechwiedzący. A czkolwiek regularnie składa się m u ofiary,
. kult jego zanika (J. Spieth, Die Religion der Eweer, s. 5 ns.). U M asajów
znad N ilu N gai jest boską postacią bardzo wzniosłą, co nie przeszkadza, żę
zachow uje on cechy uraniczne: jest niewidzialny, m ieszka w niebie, gwiazdy
są jego synam i itd. Inne gwiazdy są jego oczami; spadająca gw iazda jest
okiem boga, zbliżającym się do ziemi, by się jej lepiej przypatrzyć. W edług
H ollisa Engai (N gai) znaczy dosłownie „deszcz” (A. C. Hollis, The M asai,
s. 264 ns.).
Indianie Paw nisi uznają T iraw a atius, „Tiraw ę, ojca wszechrzeczy” ,
stwórcę wszystkiego, co istnieje, i rozdaw cę życia. Stworzył on gwiazdy,
aby kierow ać krokam i ludzi; błyskawice są jego spojrzeniam i, a w iatr jego
tchnieniem . K u lt jego zachow uje jeszcze w yraźne rysy uraniczne. Siedziba
jego znajduje się p onad chm uram i, w niebie, które nigdy nie ulega
zm ianom . T iraw a staje się szlachetną postacią religijną i mityczną. „Biali
m ów ią o ojcu niebieskim, my o Tirawie atius, ojcu z wysokości, lecz nié
w yobrażam y sobie Tiraw y ja k o osoby. W yobrażam y go sobie w każdej
rzeczy... lecz nikt nie wie, ja k i jest jego w ygląd” (Pettazzoni, s. 287).
1 Pettazzoni, Dio, s. 365, wylicza listę pierwotnych bogów niebiańskich nie posiadających
wcale kultu lub posiadających tylko nieliczne elementy kultowe. Listę tę należy poprawić
i uzupełnić dokum entacją zebraną i omówioną przez Schmidta w sześciu pierwszych tomach jego
dzieła Ursprung der Gottesidee (badania Schebesty u Pigmejów, Gusindego i K oppersa
U Selknamów, Vanoverbergha u Negrytów na Filipinach itd.). Por. niektóre wskazówki
w bibliografii dodanej do tego rozdziału. ■
50
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
1 Schebesta był pierwszym Europejczykiem, który był świadkiem tej ceremonii. Podczas
burzy Semangowie kaleczyli sobie nogę nożem bambusowym i wypuszczali kilka kropli krwi na
ziemię-(ofiara ku czci bogini M anoid), resztę zaś krwi rozpryskiwali na cztery strony świata
krzycząc: „Odejdź, odejdź, odejdź!” i wzywając boga grzmotu: „Ta Pedn, nie jestem zatwar
działy, płacę za swoją winę. Przyjmij mój dług, spłacam ci go” lub też „Oh, oh, uważaj, słuchaj
i nakłoń ucha. T a Pedn. Nie,wprowadzam cię w błąd, płacę za swoją winę. Boję się grzmotu!”
(Schebesta, s. 149: Schmidt,.t. III, s. 178 ns., 190 ns.). T a krwawa ofiara ekspiacyjna, dzięki
której Semangowie „spłacają” za swoją winę dług. wobec boga (niebiańskiego) grzmotu, jest ich
jedynym aktem kultu: Nie znają oni żadnej innej modlitwy.
Traktat o historii religii
53
Traktat o historii religii
54
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
57
Traktat o historii religii
58
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
twy i ofiary ku czci Lezy itd. Plemiona K onde czczą najwyższego boga
M bam ba tańcam i, pieśniami i modlitwami: „M bam bo, pozwól naszym
dzieciom rosnąć! Niechaj mnoży się nasze bydło. Niech kukurydza
i ziemniaki się rozwijają! Oddal zarazę!” (Frazer, s. 190). W achaggowie
zwracają swe modły i ofiary do Ruwy: „O, człowieku niebiański, przyj
mij tę głowę bydlęcą! Zechciej, prosimy cię, odpędzić i oddalić od nas
chorobę, która zeszła na ziemię!” Ludzie pobożni m odlą się do Ruwy
rano i wieczór, nie składając m u jednak ofiar {tamże, s. 212 ns.). Bogu
M ulugu składa się w ofierze kozły, a plem iona A kikuju ofiarowują
bogu Engai liczne ofiary z pierwocin plonów i z baranów {tamże,
s. 248 ns.).
Analiza poszczególnych warstw religii australijskiej wykazuje, że
bóstwo niebiańskie zajmuje centralne miejsce w najdawniejszej religijności.
Wpierw M ungangaua żył wśród ludzi, na ziemi, dopiero później wycofał
się do nieba oddalając się od nich. M ożna odszukać niemal w całej
Australii m it o powolnym wycofywaniu się istot boskich. W każdym razie
trudno byłoby wyprowadzać wiarę w te niebiańskie istoty z innej poprze
dzającej ją wiary. Pow iadano na przykład, że pochodzi ona z kultu
zmarłych, ale w południowo-wschodniej Australii (tzn. w jednej z naj
starszych warstw etnograficznych) kult zmarłych w ogóle nie istnieje
(Schmidt, t. III, s. 101). T am zaś, gdzie obrzędy inicjacyjne są bardziej
dynamiczne (tzn. w południowo-wschodniej Australii), stwierdzamy, że
bóstwo niebiańskie występuje w ceremoniach tajemnych rytów. Tam
natom iast, gdzie ów ezoteryzm zanika (jak to się zdarza w większości
plemion środkowej A ustralii — A runta i Loritdża) niebiańskie bóstwo
(Altdżira, Tukura) jest wyzute z wartości religijnych i żyje już tylko
w sferze mitu. Oznacza to, że w iara w bóstwo niebiańskie była pierwotnie
dużo pełniejsza i intensywniejsza. Dzięki inicjacji poznaje się prawdziwą
teofanię, prawdę o mitycznym pochodzeniu klanu, poznaje się zbiór praw
etycznych i społecznych, jednym słowem, miejsce człowieka w kosmosie.
Inicjacja jest także aktem poznawczym, a nie tylko rytuałem odrodzenia.
Poznanie, całkowite zrozumienie świata, rozszyfrowanie jedności kosmicz
nej, ujawnienie najgłębszych przyczyn, które są u podstaw egzystencji
itd. — to wszystko jest możliwe dzięki kontemplacji nieba, hierofanii
niebiańskiej i najwyższym bóstwom uranicznym.
Bylibyśmy całkowicie w błędzie, gdybyśmy te akty poznawcze i refleksje
uznali po prostu za wynik działalności rozum u (jak to czyni na przykład
59
Traktat o historii religii
60
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
1 Nie należy jednak zapominać, że androgynia jest cechą pierwotną bóstwa; stanowi ona
formułę (zbliżoną, jak większość formuł mitycznych) wyrażającą „totalność” i „zbieżność
przeciwieństw” — coincidentia oppositorum (§ 159).
Traktat o historii religii
62
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
63
Traktat o historii religii
1 Kai Donner usiłował wyjaśnić pochodzenie nazwy Num od sogdyjskiego nóm, „prawo”
(pór. greckie nontos), tj. od wyrazu, który ludy Ażji Środkowej w czasach panowania Ujgurów
miały zanieść aż na krańce Północy. T a etymologia, nawet gdyby znalazła swe potwierdzenie (co
się nie stało; patrz: Bibliografia), świadczyłaby tylko o zapożyczeniu leksykalnym, koncepcja
bowiem najwyższego boga niebiańskiego jest pochodzenia rodzimego we wszystkich religiach
arktycznych i północńoazjatyckich.
64
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
66
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
67
Traktat o historii religii
68
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
70
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
71
I
Traktat o historii religii
72
Niebo: bóstwa uraniczné, ryty i symbole niebieskie
73
Traktat o historii religii
74
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
który wiele widzi, lepiej widzi, daleko widzi, najlepiej widzi w dal, który
szpieguje, który zna, który lepiej wie” (Jaszt, I, 12:— 13), „który nie
wprowadza w błąd” {tamże, I, 14), „który wie..., jest nieomylny, obdarzony
nieomylnym rozumem, wszechwiedzący” {tamże, 12, 1). „Nie uda się wpro
wadzić Ahura w błąd, bo wszystko widzi” — powiada Jasna, 45, 4. Podob
nie jak inne bóstwa niebios Ahuramazda nie korzysta ze snu, a żaden narko
tyk go nie uśpi {Widewdat, 19, 20). Toteż żadna tajemnica nie ujdzie „jego
bystremu spojrzeniu” {Jasna, 31, 13 — 14). Ahuramazda jest poręczycielem
nienaruszalności umów i uszanowania danego słowa. Objawiając Zaratusz-
trze, dlaczego stworzył Mitrę, Ahuramazda powiada, że ten, kto narusza
pakt (Mitra = kontrakt), sprowadza nieszczęście na cały kraj {Jaszt, 10,
1— 2). Jest on więc poręczycielem dobrych stosunków gwarantowanych
umowami między ludźmi, co zapewnia równowagę sił kosmicznych i ogólny
dobrobyt. Dlatego też Mitra jest wszechwiedzący, dlatego posiada dziesięć
tysięcy oczu i tysiąc uszu {Jaszt, 17, 16; por. Pettazzoni, Le corps parsemé
d ’yeux, s. 9) i tak jak Ahuramazda jest nieomylny, potężny, nie śpi, zawsze
czuwa {Jaszt, 10, 7); nazywają go również „tym, którego nie można
wprowadzić w błąd” (adaojamna), i „wszechwiedzącym” {wispo, widwa).
Wszystkie te atrybuty i funkcje wiążą się nie tylko z epifanią uraniczną,
ale również z innymi prerogatywami, jak np. z suwerennością (por.
Widengren, dz. cyt., s. 260 ns.). Ahuramazda widzi i wie wszystko nie tylko
dlatego, że jest bogiem nieba, lecz także dlatego, że jako suweren jest
stróżem praw i pogromcą winnych. Z racji swej suwerenności musi stać na
straży dobrej organizacji i dobrobytu przyrody i społeczeństwa, albowiem
jedna przewina może naruszyć równowagę we wszystkich płaszczyznach
kosmicznych. Stań religijnych tekstów irańskich — zwłaszcza na skutek
reformy Zaratusztry — nie pozwala na odtworzenie pierwotnej postaci
Ahuramazdy jako boga niebios. Można nawet postawić sobie pytanie, czy
w ogóle Ahuramazda był kiedykolwiek bogiem niebios i czy raczej nie
był on, jako najwyższy bóg, jednocześnie bogiem przeznaczenia (Widen
gren, s. 253), a archetypem suwerena i kapłanem zarazem {tamże, s. 386),
bogiem dwupłciowym {tamże, s. 251), jednym słowem, czy nie objawił się
od początku swej „historii” jako teofanii złożonej, w której pierwiastki
uraniczne odgrywały z pewnością niepoślednią, ale bynajmniej nie wyłącz
ną rolę.
Należy również wspomnieć o przedzaratusztriańskiej koncepcji Ahura
mazdy jako deus otiosus (por. Nyberg, s. 105; Widengren s. 394), który
75
T raktat o historii religii
stw arza św iat nie sam bezpośrednio, lecz za pośrednictw em spenta mainju
(Jaszt, 44, 7), tzn. za pośrednictw em „dobrego d u cha” , odpow iednika
dem iurga towarzyszącego najwyższej istocie niebiańskiej w religiach pier
w otnych. Jest to zjawisko zbyt powszechne, by nie m iało stanowić
przejaw u podstaw ow ego dążenia życia religijnego, o którym będzie m ow a
niżej. W przypadku A huram azdy zjawisko to zostało zaham ow ane przez
reform ę Z aratusztry, k tó ry — tak ja k to uczyniło wielu reform atorów
religijnych (M ojżesz, prorocy, M ahom et) — przyw rócił do życia daw ne
naczelne bóstw a niebiańskie, zastygłe w postaci dei otiosi i zastąpione
w przeżyciu religijnym m as przez bardziej konkretne i bardziej dynam iczne
postaci boskie (bogów płodności, wielkie boginie itd.). Ale reform a
religijna im plikuje nowy rodzaj przeżyw ania sacrum , całkowicie różny od
tego, jakim się tu zajm ujem y, co będzie obszerniej om ów ione w innym
tomie.
1 W micie Hezjoda ziemia (Gaja) rodzi Uranosa; jest to ślad religii tellurycznej o podłożu
prehclleńskim.
76
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
77
Traktat o historii religii
78
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
25. Jupiter, Odyn, Taranis itd. Italski Jupiter, podobnie ja k Zeus, był
czczony na wyżynach. G ó ra skupia w sobie w ieloraki sym bolizm (§ 31):
jest „w ysoka” , bliższa nieba, jest miejscem, gdzie grom adzą się chm ury
i skąd rozlega się grzm ot. Olim p był niewątpliwie górą uprzyw ilejow aną,
lecz Zeus, podobnie ja k Jupiter, przebyw ał n a każdym miejscu wzniesio
nym. Przydom ki Jupitera są rów nież bardzo wymowne: Lucelius, Fulgur,
F ulgurator. Jupiterow i (podobnie ja k Zeusowi) poświęcony był dąb,
albow iem jest to drzewo, w któ re najczęściej uderza piorun. D ąb na
K apitolu należał do Ju p itera Feretrius, do „tego, k tóry u derza” (qui ferit),
zwanego rów nież Jup iter Lapis i sym bolizowanego przez krzemień. Jak
wszyscy bogowie niebios Ju p iter k arał za pom ocą pioruna; k arał zaś
w pierwszym rzędzie tych, którzy nie dotrzym yw ali danego słowa lub
gwałcili traktaty. Jupier Lapis był poręczycielem umów* m iędzynarodo
wych; kapłan, członek kolegium fecjałów, zabijał prosię świętym krzem ie
niem, wołając: „Jeżeli n a ró d rzym ski zgwałci trak ta t, niechaj Jupiter
uderzy w niego tak, ja k ja uderzam teraz prosię tym krzem ieniem!” Ju p i
ter był bóstw em naczelnym, absolutnym w ładcą, Ju p iter om nipotens, Ju
piter O ptim us M axim us. Te przydom ki znaleźć m ożna naw et w tekstach
literackich: summe deum regnator (Newiusz fr. 15), meus pater, deorum
regnator, architectus omnibus (Plautus, A m fitrion, 44 ns.), deum regnator
nocte caeca caelum e conspectu abstulit (Akcjusz, fr. 33) itd. Jak o p raw
dziwy w ładca w szechświata Ju p iter ingeruje w historię stosując nie przem oc
fizyczną, ja k to czyni M ars, ale czary magiczne. D um ézil (M itra-Varuna,
s. 33; Jupiter, M ars, Quirinus, s. 81) w ydobył na św iatło magię Jupitera,
w spom inając następujący epizod z historii Rzymu: kiedy Sabinowie będąc
już p anam i K apitolu, grozili zniszczeniem w ojska rzymskiego, uciekające
go w popłochu, R om ulus zwrócił się z błaganiem do Ju p itera w tych
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
1 Taki sam dyptych odnajdujemy w mitologu babilońskiej. Ea, bóstwo wód i mądrości, nie
walczy „bohatersko” ze starodawnymi potw oram i Apsu i M ummu, ale „wiąże” je zaklęciami
magicznymi, aby następnie je zabić (Enuma elisz, I, 60, 74). M arduk po nadaniu mu przez
zgromadzenie bogów władzy absolutnej (należała ona wpierw do boga niebios Anu, IV, 4 i 7)
i po otrzymaniu berła, tronu i palu (IV, 29) rozpoczyna walkę z morskim potworem Tiamat.
Jesteśmy świadkami prawdziwie „bohaterskiej” wałki. Główną bronią M arduka jest jednak
„sieć” , którą mu ofiarował jego ojciec A nu (IV, 49; w rozdziale I, 83 M arduk jest synem Ea, ale
niezależnie od tego, kto jest jego ojcem, ojcostwo należy do istoty władzy magicznej). M arduk
„wiąże” Tiam at (IV, 95), „zakuwa w kajdany” i zabija (IV, 104). Zakuwa również wszystkich
bogów i demonów, którzy pomagali Tiamat, i wtrąca ich do lochów i do jaskiń (IV, 111 — 114,
117, 120). M arduk zdobywa władzę w bohaterskiej walce, ale zachowuje także prerogatywy
władzy magicznej.
♦
82
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
83
Traktat o historii religii
85
Traktat o historii religii
nadzieja człow ieka1. Indra jednakże nie jest stwórcą; rozwija ón życie
i rozdaje je obficie całemu światu, ale go nie tworzy. Funkcja stwórcza,
która cechuje każde bóstw.o uraniczne, „wyspecjalizowała się” u Indry
w funkcję rozrodczą i ożywczą.
1 Ten krótki opis hierofanii Indry, ujawnionej przede wszystkim w mitach, nie wyczer
puje funkcji, jakie spełnia on w religii indyjskiej. Każda postać boska jest wplątana w liczne
obrzędy, nad którymi trudno nam się tu rozwodzić. (Należałoby np. wskazać, że Indra i jego
towarzysze M aruty są archetypami indoaryjskich społeczeństw ludzkich, składających się
z młodych ludzi, którzy poddawali się rozmaitym „próbom ” w czasie inicjacji; por. Stig
Wikander, Der arische Mamerbund, Eund 1938, s. 75 ns.). Ta uwaga dotyczy również wszystkich
wymienionych tu bóstw.
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
89
Traktat 6 historii religii
1 Spotykamy się również ze zjawiskiem odwrotnym: bóg lokalny, który dzięki „historii”
stał się bogiem naczelnym, przywłaszcza sobie przywileje bóstwa niebiańskiego. Assur, bóg
opiekuńczy miasta Assur, zapożyczą atrybuty stwórcy, najwyższego władcy i otrzymuje rangę
boga niebios (por. K nut Talląuist, Der assyrische Gott, Helsinki 1932,40 ns.). Enuma Elisz, które
było czytane w Babilonii czwartego dnia nowego roku w obliczu Marduka, w Asyrii czytano
w obliczu Assura (Labat, Le poeme de la creation, Paris 1935, s. 59).
91
Traktat o historii religii
92
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
czona. Jako niczym nie zagrożony władca, mierzy on swe miłosierdzie lub
gniew według własnej woli; absolutna wolność władcy jest najskuteczniej
szym objawieniem jego transcendencji i jego absolutnej autonom ii, al
bowiem Pana nic nie „wiąże” , nic nie zmusza, nawet dobre uczynki ani
poszanowanie prawa.
Intuicja „potęgi” Boga jak o jedynej absolutnej rzeczywistości jest
punktem wyjścia wszystkich teorii mistycznych i późniejszych spekulacji na
tem at wolności człowieka oraz jego możliwości zbawienia, które można
osiągnąć przez poszanowanie praw i surową moralność. N ikt nie jest
„niewinny” w obliczu Boga. Jahwe zawarł „przymierze” ze swym ludem,
ale jego suwerenność pozwala m u zerwać je w każdej chwili. Jeżeli tego nie
czyni, to nie na skutek mocy „przym ierza” , nic bowiem nie może „wiązać”
Boga, nawet jego własne przysięgi, ale na skutek swojej dobroci nieskoń
czonej. Jahwe w całej historii religijnej Izraela ukazuje się jak o niebiański
bóg burzy, stwórca wszechmocny, władca absolutny i „pan zastępów” ,
protektor królów z rodu Dawida, dawca wszystkich praw i przepisów,
które umożliwiają dalszy rozwój życia na ziemi. „Praw o” w każdej swej
postaci jest uzasadnione i usprawiedliwione dzięki objawieniu Jahwe.
W przeciwieństwie do innych naczelnych bóstw, które nie mogą działać
wbrew praw u (Zeus nie może uchronić Sarpedona od śmierci, Iliada, XVI,
477 ns.), Jahwe zachowuje absolutną wolność działania.
94
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
95
Traktat o historii religii
96
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
zem kosm osu i zbudow ana jest na kształt sztucznej góry. G dy świętość
świątyni (góra = centrum świata) rozprzestrzeniła się na całe m iasto, miasta
wschodnie same stawały się „centram i” , szczytami góry kosmicznej,
miejscami styku obszarów kosmicznych. L arsa na przykład nazywana była
„domem łączącym niebo z ziemią” , a Babilonia to „dom fundam entów
nieba i ziemi” , „połączenie nieba i ziemi” , „dom świetlistej góry” itd.
(D om bart, s. 35). W Chinach stolica doskonałego władcy znajduje się
dokładnie w pośrodku wszechświata (G ranet, La pensée chinoise, s. 324),
tzn. na szczycie góry kosmicznej. '
Powrócimy w innym rozdziale do owej symboliki centrum kosmicz
nego, w której góra spełnia ta k w ażną rolę (§ 143). Możemy jednak już
teraz stwierdzić, jak ą moc uświęcającą posiada „wysokość” . Wyższe sfery
są przepojone świętymi mocami. W szystko, co bliższe jest niebu, p ar
tycypuje w mniejszym lub większym stopniu w transcendencji. „W yso
kość” , „wyższość” upodabnia się do tego, co transcendentne i nadludzkie.
Każde „wstępowanie” staje się przełamaniem danej płaszczyzny, przej
ściem na tam tą stronę, przekroczeniem świeckiej przestrzeni i sposobu
bycia. Nie trzeba chyba dodawać, że świętość „wysokości” jest w arun
kow ana świętością wyższych sfer atmosfery, a więc ostatecznie świętością
nieba. G óra, świątynia, m iasto itd. zostały uświęcone dlatego, że nabrały
prerogatyw „centrum ” , tzn. zostały upodobnione do najwyższego szczytu
wszechświata, do punktu styku nieba z ziemią. A zatem konsekracja, która
dokonuje się przez obrzędy wstępowania, wspinania się n a góry lub po -
drabinach, nabiera ważności dzięki temu, że wprowadza praktykującego te -1
obrzędy d o wyższej sfery--niebiańskiej. Bogactwo i rozmaitość symboliki
„wstępow ania” są na pozór tylko chaotyczne; rozpatrywane jak o całość,
obrzędy te i symbole m ają swe wytłumaczenie w świętości „wysokości” ,
tzn. tego, co niebiańskie. Przekroczenie ludzkiego sposobu bycia przez
dostanie się w świętą strefę (świątynia, ołtarz), przez konsekrację rytualną
lub przez śmierć wyraża się konkretnie przez „przejście” , „wspinanie” ,
„wstępowanie” .
99
Traktat o historii religii
100
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
101
T raktat o historii religii
(por. C ook, Zeus, t. II, s. 2, 124 ns.). W każdym razie odnajdujem y obrzęd
w niebow stąpienia w inicjacji m itraistycznej. W m isteriach M itry rytualna
drabina (climax) m iała siedem szczebli, a każdy z nich był z innego m etalu.
W edług. Celsusa (Orygenes, Contra Celsum, VI, 22) pierwszy szczebel był
z ołow iu i odpow iadał na „niebie” planecie Saturn, drugi z cyny (W enus),
trzeci z brązu (Jowisz), czw arty z żelaza (M erkury), p iąty ze „stopu
pieniężnego” (M ars), szósty ze srebra (Księżyc), a siódm y ze złota (Słońce).
Ósriiy szczebel, pow iada Celsus, w yobraża strefę gwiazd stałych. W stępując
po tej obrzędowej drabinie, w tajem niczony m ijał kolejno „siedem niebios”
i wznosił się do em pireuni.
Dziś jeszcze szam ani ludów uralsko-ałtajskich upraw iają w drodze do
nieba podobne p raktyk i rytualne według cerem oniału inicjacji szam ani-
stycznej. „W stępow anie” dokonuje się bądź w ram ach zwykłej ofiary, gdy
szam an tow arzyszy ofierze (duszy kon ia ofiarow anego) aż do najwyższego
boga Bai-U lgena, bądź też z okazji magicznego leczenia chorych, którzy
udają się do niego po poradę. O fiara z konia, k tó ra stanow i głów ną
cerem onię religijną ludów uralsko-ałtajskich, dokonuje się rokrocznie
i ciągnie się przez dw a lub trzy wieczory. Pierwszego wieczoru ustaw ia
się now ą ju rtę, w ew nątrz której kładzie się brzózkę o d artą z gałęzi i n a
cina się n a niej dziewięć szczebli ( tapty). N astępnie wyznacza się n a ofiarę
białego konia i zapala ogień w namiocie; szam an dym em okadza swój
bębenek, wzywając kolejno wszystkie duchy, p o czym w ychodzi i w siadając
okrakiem na szm acianą kukłę w ypełnioną słom ą, k tó ra w yobraża gęś,
m acha rękam i, jak b y m iał latać, i śpiewa:
„P o n ad niebo białe,
N ad białe obłoki,
P onad nieba błękit,
Z a chm ury niebieskie,
Uleć w niebo, ptak u !” •
Celem tego obrzędu jest schwytanie duszy ofiarow anego konia, pura,
k tó ra jak o b y m iała uciekać przed szam anem . Po schw ytaniu duszy
i sprow adzeniu jej szam an uw alnia gęś i składa ofiarę wyłącznie z konia.
D ruga część cerem onii odbyw a się nazajutrz wieczorem, gdy szam an
przyprow adza duszę kon ia aż do Bai U lgena. Po okadzeniu bębenka
i przyodzianiu się w szaty rytualne szam an wzywa M erkjuta, p tak a
102
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
103
Traktat o historii religii
104
Niebo: bóstwa uranicżne, ryty i symbole niebieskie
sienie cztery razy w ciągu ich wspólnego życia ( Vita Plot., 23). Święty
Paweł również został porw any aż do trzeciego nieba (II Kor., 12,2).
D oktryna o wstępowaniu dusz do siedmiu niebios — czy to w ram ach
inicjacji, czy też post mortem — cieszyła się olbrzymią popularnością
w ostatnich wiekach starożytności. Jej pochodzenie wschodnie nie budzi
wątpliwości (por. BoUsset, Die Himmelsreise der Seele, „Arch. f. Relig.” ,
t. IV, s. 155 ns.), ale orficy i pitagorejczycy przyczynili się w znacznym
stopniu do rozpowszechnienia tej doktryny. Te tradycje będą przedmiotem
rbzważań w innych rozdziałach. Należało jednak o nich wspomnieć
również w tym kontekście, gdyż ich ostatecznego wyjaśnienia doszukiwać
się należy w charakterze sakralnym nieba i wyższych sfer. W każdym
kompleksie zjawisk religijnych, niezależnie od sposobu, w jaki nabrały one
wartości — czy to jak o ryt számanistyczny, czy ryt inicjacji, czy jako
ekstaza mistyczna, czy wizja onejrom antyczna, czy jak o mit eschatologicz
ny, czy legenda heroiczna itp. — wszystkie wstępowania, wspinaczki po
górach i drabinach, loty w przestworzach itd. zawsze wyobrażały prze
kroczenie ludzkiego sposobu bytow ania i wejście na wyższe płaszczyzny
kosmiczne. Zwykły fakt „unoszenia się w powietrzu” („lewitacji” ) równa
się poświęceniu się bóstwu. Asceci R udry „kroczą po ścieżkach wiatru,
gdyż bogowie w nich wstąpili” (Rigweda, X, 156, 2 — 3). Jogowie i indyjscy
alchemicy wznoszą się w powietrze i w jednej chwili przebywają olbrzymie
odległości (Eliade, Le Yoga, s. 397). M óc latać, mieć skrzydła, to są
formuły oznaczające przekroczenie ludzkiego sposobu bytowania; zdolność
wznoszenia się w powietrze zapewnia dostęp do nąjwyższej rzeczywistości.
Oczywiście, nawet w fenomenologii wniebowstąpień utrzymuje się zasad
nicza różnica między przeżyciem religijnym a techniką magiczną: święty
jest „porw any” do nieba, jogowie, asceci, magicy „latają” dzięki własnym
wysiłkom. Ale w jednym i w drugim wypadku odróżniają się oni od
wielkiej masy świeckich i nie wtajemniczonych właśnie dzięki wstępowa
niu: tylko oni mogą wkroczyć do stref uranicznych, przepojonych święto
ścią, i stać się podobni do bogów. Ich kontakt z przestrzenią niebieską
ubóstwia ich.
105
Traktat o historii religii
sferyczne i meteoryczne objawia się jako nie kończący się mit. Najwyższe
istoty ludów pierwotnych oraz wielcy bogowie pierwszych cywilizacji
historycznych ujawniają mniej lub bardziej widoczne ślady organicznego
powiązania z niebem, z atmosferą, ze zjawiskami meteorologicznymi itd.
b) Nie można jednak tłumaczyć najwyższych istot wyłącznie jako
hierofanii uranicznych. Są one czymś więcej: posiadają one „postać”, która
z góry zakłada wyłączny i całkiem własny sposób bycia, nie dający się
sprowadzić ani do życia uranicznego, ani do przeżycia ludzkiego. Te
najwyższe istoty są bowiem „stwórcami” , są „dobre” , „wieczne” („stare”),
są założycielami religii i stróżami praw, czyli posiadają cechy, które
w nieznacznej tylko mierze dadzą się wytłumaczyć hierofaniami niebiań
skimi. Dlatego też problem „postaci” najwyższych istot pozostaje otwarty
i będzie on przedmiotem osobnego rozdziału.
c) Biorąc pod uwagę powyższe, niewątpliwie ważne zastrzeżenia,
można odkryć w „historii” istot najwyższych i bóstw niebiańskich zjawisko
w najwyższym stopniu rewelacyjne dla religijnego doświadczenia ludzkości,
a mianowicie fakt, że te boskie postacie zdradzają tendencję do znikania
z kultu. Nigdzie nie odgrywają one roli głównej, odsuwają je natom iast
i zastępują inne siły religijne, jak np. kult przodków, duchy i bóstwa
przyrody, demony płodności, wielkie boginie itp. Jest rzeczą znamienną, że
tego rodzaju wchodzenie innych bóstw na ich miejsce prawie zawsze
zachodzi w przypadku występowania siły religijnej lub bóstwa bardziej
konkretnego, bardziej dynamicznego i bardziej płodnego (np. słońce,
wielka macierz, bóg-samiec itp.). Zwycięzcą jest zawsze przedstawiciel lub
rozdawca płodności, czyli ostatecznie przedstawiciel i dawca życia. (Nawet
obawa przed zmarłymi i demonami sprowadza się do obawy, by życie nie
było zagrożone przez tego rodzaju wrogie siły, które należy ubłagać lub
unieszkodliwić). Głęboki sens tej substytucji uwydatni się jeszcze bardziej,
gdy będziemy mieli sposobność przeanalizować wartości religijne życia
i funkcji witalnych.
d) W niektórych okolicznościach, niewątpliwie na skutek pojawienia
się rolnictwa i religii agrarnych, bóg nieba nabiera nowej aktualności jako
bóg atmosfery i burzy. Tego rodzaju „specjalizacja” zyskuje mu wiele
j prerogatyw, a jednocześnie ogranicza jego „wszechmoc” . Bóg burzy jest
„dynamiczny” i-„m ocny” , jest „bykiem” , jest ..zapładniający", jego mity
rozrastają się i kult staje się coraz bardziej okazały, ale nie jest on już
„stwórcą” ani wszechświata, ani człowieka, nie jest już wszechwiedzący,
106
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
a często jest tylko partnerem wielkiej bogini. Właśnie przeciwko temu bogu
burz, wielkiemu samcowi, orgiastycznemu, obfitującemu w dramatyczne
epifanie, cieszącemu się wystawnym i krwawym kultem (ofiary, orgie itp.)
przeciwstawiły się w świecie semickim religijne rewolucje o strukturze
monoteistycznej, profetyckiej i mesjanistycznej. W walce między Baalem
a Jahwe lub Allahem dokonała się nowa aktualizacja wartości „niebiań
skich” , przeciwstawionych wartościom „ziemskim” (bogactwo, płodność,
siła) oraz aktualizacja kryteriów jakościowych („interioryzacja” , wiara,
modlitwa, miłosierdzie) w przeciwieństwie do kryteriów ilościowych (kon
kretne ofiary, przewaga gestów rytualnych itd.). Ale fakt, że „historia”
nieuchronnie doprowadziła do przekroczenia etapu epifanii elementarnych
sił życia, nie oznacza, by były one całkiem pozbawione wartości religijnych.
Będziemy mieli sposobność wykazać, że owe archaiczne epifanie przed
stawiały pierwotnie różne sposoby uświęcania życia biologicznego; stały się
one „m artw e” dopiero wtedy, gdy przestały spełniać swoje pierwotne
zadanie zatracając swój charakter sakralny i stając się zwykłymi „zjawi
skami” witalnymi, ekonomicznymi i społecznymi.
e) Niejednokrotnie na miejsce boga niebiańskiego wchodzi bóg so-
larny. Słońce staje się rozdawcą płodności i opiekunem życia (p. niżej,
§ 36 ns.).
f) Nieraz wszechobecność, mądrość, pasywność boga niebios nabierają
nowych wartości metafizycznych, a bóg staje się epifanią normy kosmicz
nej i prawa moralnego (np. Iho u Maorysów). „O soba” boska ustępuje
przed „pojęciem”, a „przeżycie religijne” (zresztą dość ubogie w przypadku
niemal wszystkich bóstw niebiańskich) ustępuje przed poznaniem teorety
cznym, przed „filozofią” .
g) Niektórzy bogowie niebiańscy zachowują swą religijną aktualność
albo nawet ją umacniają, objawiając się jako bóstwa suwerenne. One to
potrafiły najdłużej zachować prym at w panteonie (Zeus, Juppiter, T ’ien)
i na ich korzyść dokonały się rewolucje monoteistyczne (Jahwe, Ahura-
mazda).
h) Nawet w przypadku, gdy bóstwa niebiańskie nie stanowią już
dom inanty życia religijnego, sfery gwiaździste, symbolizm uraniczny, mity
i ryty o wniebowstąpieniu itd. zachowują nadal ważne miejsce w ekonomii
sacrum. To, co „na wysokości” , „wzniosłe” , nadal objawia to, co
„transcendentne” w każdym układzie religijnym. „Postacie” boskie zmie
niają się i posiadają swą „historię” dlatego tylko, że jako „postacie”
107
Traktat o historii religii
Wskazówki bibliograficzne
Problem boga niebiańskiego u ludów mniej cywilizowanych najczęściej
występuje w związku z istotami najwyższymi i „monoteizmem pienvotnym” .
Dlatego większość niżej przytoczonych prac omawia te istoty w sposób
integralny jako „postaci” boskie i tylko ubocznie porusza ich cechy
niebiańskie (z wyjątkiem, oczywiście, dzieł Pettazzoniego i Frazera, które
właśnie dostarczają wyczerpującej ilustracji tychże niebiańskich cech).
108
Niebo: bóstwa Uraniczne, ryty i symbole niebieskie
O D aram ulun: H owitt, Native Tribes, s. 494 ns.; 528 ns.: Pettazzoni,
Dio, s. 6 ns.; Schnaidt, t. I, s. 410 ns.; t. Ill, s. 718 — 827.
109
Traktat o historii religii
110
Niebo: bóstwa uranićzne, ryty i symbole niebieskie
W. Wanger, Thé Zulu Notion o f God („A nthropos” , 1925, s. 574 ns.)
jest zdania, że można powiązać imię Unkulunkulu z sumeryjskim pro
totypem AN-ga-gal (zuluskie un jest identyczne z sumeryjskim ań, anu,
„niebo” , „bóg w niebie”). Geo Widengren, Hochgottglaube im Alten Iran
(Uppsala—Leipzig 1938) s. 5— 93 przytacza obfity materiał (zebrany
z bogatej bibliografii etnograficznej) na temat afrykańskich bogów niebiań
skich, które porównuje do najwyższych bogów irańskich.
111
Traktat o historii religii
112
V
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
Wien 1931), Bd. II, Die Yamana (tamże 1937); W. K öppers, Sur l ’origine de
l ’idée de Dieu. A propos de la croyance en Dieu chez les Indiens de la Terre,
de Feu („N ova et V etera” , Fribourg 1943, s. 260— 291); tenże, Die
Erstbesiedlung Amerikas im, Lichte der Feuerland-Forschungen („Bull, der
Schweizerischen Gesellschaft für A nthropologie und Ethnologie” , t. 21,
1944— 1945, s. 1 — 15).
i, Eskimosi: Fr. Boas, The Central Esquimo (6th A nnual R eport o f the
B u rë a u o f American Ethnology, 1884— 1885, W ashington 1888, s. 409 —
670); K nud Rasmussen, ./wie//<?ciwa/ Culture o f the Iglulik Eskimos (K open
haga 1930); tenże, Intellectual Culture o f the Caribou Eskimos (tamże 1931);
Fr. Birket-Smith, Über die H erkunft der Eskimo und ihre Stellung in
der zirkumpolaren Kulturentwicklung („A nthropos” , 25, 1930, s. 1— 23);
W. Thalbitzer, Die Kultischen Gottheiten der Eskimos („Archiv für
Religionswissenschaft” , 26, 1928, s. 364— 430); Schmidt, Ursprung, t. III,
s. 493 — 526.
114
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
115
Traktat o historii religii
również: A. M. Tallgren, The copper idols fro m Galich and their relatives
(„Studia O rientalia” , I, 1925, s. 312— 341).
116
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
117
Traktat o historii religii
O Taranisie: por. Carl Clemen, Die Religion der Kelten („Archiv für
Relig.” , t. 37, 1941), s. 122; P. Lambrechts, Contributions à l ’étude des
divinités celtiques (Brugge 1942), s. 54 ns.
119
Traktat o historii religii
Por. również V. Machek, Name und H erkunft des Gottes Indra („Archiv
O rientalni” , t. 12, 1941, nr 3 — 4); G, Dumézil, Tarpeia (1947), s. 117 ns.
Liczne odsyłacze wskazujące na Indrę jako boga płodności u J. J. Meyera,
Trilogie altindischer M ächte und Feste der Vegetation, t. I — III (Zürich—
Leipzig 1937), zwłaszcza t. III, s. 164 ns.
O bogach niebiańskich w religiach M ezopotamii: por. prace syntetycz
ne B. Meissnera, Babylonien und Assyrien, I — II (Heidelberg 1920— 1925);
E. D horm e, Choix de textes religieux assyro-babyloniens (Paris 1907);
tenże, L a religion assyro-babylonienne (Paris 1910); tenże, Les religions de
Babylonie et d ’Assyrie (coll. „M an a” , II, Paris 1945, stanowiące najlepszy
120
Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
Le vrai nom de Ba ’al (tamże, 1936, t. 113, s. 5 — 20); tenże, Les décou
vertes de Ras Shamra et l ’A ncien Testament (wyd. II, Paris 1941); tenże,
Peut-on identifier l ’Apollon de Hierapolis? („Rev. Hist. Rel.” , 1942—
1943, nr 368, s. "128 — 149), zwłaszcza s. 138 ns.; Ditlef Nielsen, Ras
Shamra Mythologie und biblische Theologie (Leipzig 1936); A. Namitok,
Le nom du dieu de Vorage chez les Hittites et les Kassites („Rev. Hist.
Rel.” , lipiec-sierpień 1939, s. 21 ns.); Ivan Engnell, Studies in Divine
Kingship in the Ancient Near East (Uppsala 1943), s. 213. Ikonografia
H adada i Teszupa: H. Gressmann, Altorientalische Bilder zum Alten
Testament (wyd. II, Berlin— Leipzig 1926— 1927), nr 317, 326, 330,
335, 339, 340, 345; G. Contenau, Manuel d ’archéologie orientale (Paris
1927), t. I, s. 206, ryc. 129, t. II, s. 942; H. Demircioglu, Der Gott a u f
dem Stier. Geschichte eines religiösen Bildtypus (Berlin 1936).
122
x Niebo: bóstwa uraniczne, ryty i symbole niebieskie
123
Traktat o historii religii
124
Niebo: bóstwa liraniczne, ryty i symbole niebieskie
127
T raktat o historii religii
128
Słońce i kulty solarne
130
Słońce i kulty solarne
1 Zdarza się, że „solaryzacja” dotyczy bezpośrednio struktury istoty najwyższej jako takiej,
a nie jako bóstwa nieba. Ponieważ nie omówiliśmy jeszcze boskich „postaci” , ograniczymy się
chwilowo do procesu solaryzacji bóstw uranicznych. Nie oznacza to bynajmniej, aby tylko te
postacie były pierwszymi boskimi formami osobowymi, jakie zna historia, i aby gdzie indziej nie
mógł się zdarzyć wypadek bezpośredniego przejścia od istoty najwyższej do bóstwa solamego,
bez pośrednictwa najwyższej istoty uranicznej.
131
T raktat o historii religii
A w ondo, a księżyc za jego córkę (tam że, s. 124). U plem ion B a-R otse
słońce jest „siedzibą” b oga nieba, N iam be, a księżyc jest jego m ałżonką
(tamże, s. 170). G dzie indziej znów zachodzi u p o dobnienie boga niebios
do słońca i zlanie się ob u p ostaci, ja k na p rzy k ład u plem ion Louyi, gdzie
N iam be jest słońcem (tam że, s. 173), lub u plem ion K aw irondo, gdzie
słońce zajęło miejsce k u ltu najwyższej istoty (tam że, s. 279). K affow ie
nazyw ają najw yższą istotę A bo — co oznacza zarów no „ o jc a ” , ja k
i „słońce” — k tó ry w ciela się w słońce. Z daniem jednego z najw ybit
niejszych znaw ców tego plem ienia, F. J. B iebera (K a ffa , M ü n ster 1923,
t. II, s. 387 ns.), ta solaryzacja jest zjaw iskiem p ochodzenia później
szego, a A bo był pierw otnie bogiem św iatła lub nieba, „ L ich tg o tt oder
H im m elsgott” .
C iekaw y jest fak t, że m im o solaryzacji naczelne bóstw o afrykańskie
nie p o trafi utrzym ać głębszego w pływ u n a życie religijne. W śród ró ż
nych ludów B antu w A fryce W schodniej, a zw łaszcza u plem ion D żagga
spod K ilim andżaro, najw yższą isto tą jest R uw a (imię to oznacza „sło ń
ce” ); istotnie m ieszka on n a słońcu, lecz zachow uje pierw iastki uranicz-
ne, a zwłaszcza pasyw ność, ta k ch arak tery sty czn ą d la bóstw uranicz-
nych; tak ja k i one, R uw a nie cieszy się kultem ; jedynie w skrajnych
w ypadkach składa się ofiary lub zanosi się do niego m odły (Pettazzoni,
Dio, s. 223 ns.).
A nalogiczne p rzypad k i w chodzenia jednych bóstw na miejsce drugich
spotykam y w Indonezji. P ue-m p alab u ru , solarny bóg T oradżów , wchodzi
stopniow o n a miejsce I-lai, boga niebiańskiego, kon ty n uu jąc jego dzieło
kosm ogoniczne (Pettazzoni, dz. cyt., s. 130 ns.). Bóg solarny staje się więc
dem iurgiem , ta k ja k w Am eryce, gdzie na przykład u plem ion Tlingit
dem iurg p o d postacią k ru k a utożsam ia się ze słońcem i otrzym uje od
najwyższego b óstw a niebiańskiego (którego jest podw ładnym lub synem)
polecenie dalszego prow adzenia i zakończenia dzieła stw orzenia, k tó re
sam ro zpoczął (Pettazzoni, s. 266). W tym przykładzie m ożna uchwycić
elem ent dynam iczny i organizacyjny, k tó ry przyw łaszcza sobie bóstw o
solarne i k tó ry n a innej płaszczyźnie o d pow iada elem entow i rozrodczem u
bóstw atm osferycznych (§ 26). Lecz ta k ja k i one bóg solarny nie jest
stwórcą, lecz pod d an y m stwórcy, o d k tórego otrzym uje zadanie w ykoń
czenia dzieła stw orzenia. N ato m iast demiurg solarny uzyskuje to , czego
niem al wszystkie bóstwa solarne, k tó re weszły na miejsce najwyższej isto
ty lub z nią się zlały, nie potrafiły zdobyć d la siebie — a m ianow icie
132
Słońce i kulty solarne
133
T raktat o historii religii
1 Wpływu tego, chociaż wydaje się on paradoksalny, nie można jednak z góry wykluczać.
Próbowano nieraz wyjaśnić te czy inne aspekty indyjskiego życia religijnego (kulty chtoniczno-
-funeralne, kult węża, symbole narządów płciowych itd...) wpływami ludów tubylczych,
niearyjskich. U w ażano więc za możliwe istnienie analogicznego wpływu ludów pierwotnych na
ludy cywilizowane. Od niedawna jednak wielu etnologów zaprzecza, jakoby najprymitywniejsze
ludy autochtoniczne Indii, a zwłaszcza ludy M unda, znały kiedykolwiek kulty orgiastyczne,
a tym samym aby Indoeuropejczycy mogli w jakikolwiek sposób od nich je zapożyczyć.
134
Słonce i kulty solarne
135
Traktat o historii religii
136
Słońce i kulty solarne
137
T raktat o historii religii
138
Słońce i kulty solarne
139
T raktat o historii religii
140
Słońce i kulty solarne
141
T raktat o historii religii
142
Słońce i kulty solarne
143
T raktat o historii religii
144
Słońce i kulty solarne
146
Słońce i kulty solarne
147
T raktat o historii religii
1 Podobnie i łódź rytualna zmarłego jest prototypem łodzi świeckiej. Szczegół ten jest
ważny, bo ukazuje źródło techniki ludzkiej. To, co nazwano zdobywaniem przyrody przez
człowieka, nie tyle było bezpośrednim następstwem empirycznych odkryć, co owocem różnych
„sytuacji” człowieka w kosmosie, sytuacji określonych dialektyką hierofanii. Metalurgia,
rolnictwo, kalendarz itd. — wszystko to było najpierw wynikiem uświadomienia sobie przez
człowieka jednej ze swoich sytuacji w kosmosie. Powrócimy do tej sprawy.
148
Słońce i kulty solarne
149
Traktat o historii religii
Wskazówki bibliograficzne
Dzieła o treści ogólnej na tem at kultów solarnych: F. Boli, Die Sonne
im Glauben und in der Weltanschauung der aiten Völker (Stuttgart 1922);
151
Traktat o historii religii
152
Słońce i kulty solarne
153
Traktat o historii religii
47. Księżyc i czas. Słońce zawsze jest niezmienne i zawsze takie samo,
nie m a w nim żadnego „stawania się” . Księżyc natom iast jest ciałem
niebieskim, które rośnie, maleje i zanika; życie jego podlega uniwersalnemu
prawu stawania się, rodzenia i umierania. Podobnie jak człowiek, księżyc
posiada „historię” dram atyczną, jego zanikanie, podobnie ja k schyłek
życia człowieka, kończy się śmiercią. Przez trzy dni gwiaździste niebo
pozostaje bez księżyca, ale po tej „śmierci” następuje nowe narodzenie
„nowy księżyc” . Zniknięcie księżyca w ciemnościach, w „śmierci” nigdy
nie jest bezpowrotne. W edług babilońskiego hymnu, poświęconego bogu
Sin, księżyc jest „owocem, który sam z siebie się rodzi” (Furlani, La
religione babilonese-assira, Bologna 1929, t. I, s. 155). Księżyc rodzi się na
nowo z własnej substancji, mocą własnego losu.
Wieczny pow rót do pierwotnych kształtów, bezkresna periodyczność
sprawiają, że księżyc jest nade wszystko gwiazdą rytmów życia. Nie dziw,
że kieruje on wszystkimi płaszczyznami kosmicznymi, którym i rządzi
praw o cyklicznego stawania się, czyli wodami, deszczem, roślinnością,
urodzajem. Fazy księżyca objawiły człowiekowi, czym jest konkretny czas,
różny od czasu astronomicznego, który niewątpliwie został odkryty
w późniejszym okresie. Już w okresie lodowcowym sens i właściwości
magiczne faz księżyca były dobrze znane. Symbolika spirali, węża i bły
skawicy — których źródłem jest przeczucie, że księżyc jest norm ą
rytmicznej przem iany i urodzaju — występuje w kulturach rejonów
zmarzłoci na Syberii (Irkuck; por. Hentze, M ythes et symboles lunaires,
s. 84 ns., ryciny 59, 60). Czas konkretny mierzono niewątpliwie wszędzie za
pom ocą faz księżycowych. Dziś jeszcze niektóre ludy koczownicze, żyjące
z polow ania i zbieractwa (Jäger und Sammlervölker), posługują się
kalendarzem księżycowym. N ajstarszy rdzeń indoaryjski odnoszący się do
gwiazd oznacza księżyc (por. O Schräder, Sprachvergl. und Urgeschichte,
II wyd., s. 443 ns.; W. Schultz, Zeitrechnung, s. 12 ns.); jest to rdzeń me,
Traktat o historii religii
156
Księżyc i mistyka lunarna
157
Traktat o historii religii
158
Księżyc i mistyka lunarna
Nie jest dla nas sprawą ważną zgłębiać, czy w licznych wierzeniach
lunarnych mamy do czynienia ze czcią księżyca jako ciała niebieskiego czy
też z bóstwem mieszkającym na księżycu, albo z mityczną personifikacją
księżyca itd. Uwielbianie przedmiotu kosmicznego lub tęllurycznego jako
takiego jest rzeczą nie spotykaną w historii religii. Przedmiot sakralny,
niezależnie od swej formy i substancji, jest sakralny dlatego, że objawia
najwyższą rzeczywistość lub w niej uczestniczy. Każdy przedmiot religijny
zawsze coś „wciela” , a mianowicie sacrum (§ 3 ns.). Wciela je przez samo
swe istnienie, jak np. niebo, słońce, księżyc, ziemia itd., albo przez swą
formę (tzn. przez symbol, np. spirala-ślimak), albo, też przez hierofanię
{jakieś miejsce, jakiś kamień itd. stają się świętymi; jakiś przedmiot zostaje
„uświęcony” ; „konsekrowany” przez rytuał, przez dotknięcie innego
„świętego” przedmiotu lub osoby „świętej”).
Wobec tego księżyc również nigdy nie był czczony jako taki, ale
dlatego, że bbjawial sacrum, tzn. ze względu na siłę, która była w nim
skoncentrowana, ze względu na rzeczywistość i niewyczerpane życie, które
ujawnia. Świętość lunarna była znana bądź bezpośrednio w hierofanii
lunarnej, bądź w „formach” stworzonych przez tę hierofanię w ciągu
tysięcy lat, tzn. w wyobrażeniach, które dzięki księżycowi się zrodziły,
w personifikacjach, symbolach i mitach. Nie będziemy omawiali w tym
rozdziale różnic zachodzących między tymi formami. Chodzi nam bowiem
przede wszystkim o rozszyfrowanie hierofanii lunarnej i wszystkich jej
następstw. Nie musimy nawet zatrzymywać się wyłącznie nad dokumen
tami jawnie „świętymi” w rodzaju bóstw lunarnych, rytuałów, mitów,
które im są poświęcone itd. Powtarzamy, że dla świadomości człowieka
archaicznego cokolwiek miało znaczenie i odnosiło się do absolutnej
rzeczywistości, miało wartość sakralną. Symbolika perły lub błyskawicy
ukazuje charakter religijny księżyca w sposób równie dokładny co badania
nad bóstwem lunarnym, jak np. nad babilońskim bogiem Sin lub nad
boginią, księżyca Hejtatą^
159
Traktat o historii religii
160
Księżyc i mistyka lunarna
-162
Księżyc i mistyka lunarna
163
Traktat o historii religii
164
Księżyc i mistyka lunarna
165
T raktat o historii religii
166
Księżyc i mistyka lunarna
167
Traktat o historii religii
168
Księżyc i mistyka lunama
169
Traktat o historii religii
170
Księżyc i mistyka lunarna
171
T raktat o historii religii
172
Księżyc i mistyka lunarna
symbol został w prow adzony w raz z religiami rzym skow schodnim i, które
w im perium były tak m odne; w G alii na przykład (tamże, s. 217) księżyc
był sym bolem rodzim ym już daw no przed przyjściem Rzym ian. „ M o d a ”
na te religie jedynie uaktualniła pojęcia archaiczne form ułując na nowo
prehistoryczne tradycje.
55. Księżyc i inicjacja. Śmierć jed n ak nie jest czymś ostatecznym , gdyż
księżyc śmierci nie doznaje. „P odobnie ja k księżyc um iera i zm artw ych
wstaje, tak i my odżywamy po śmierci” — głoszą Indianie w San Juan
C apistrano w K alifornii podczas cerem onii ku czci księżyca w nowiu
(Frazer, The B elief in Im morality, t. I, s. 68). M nóstw o m itów mówi
0 „orędziu” , jakie księżyc przekazuje ludziom za pośrednictw em zwierzęcia
(zająca, psa, jaszczurki itd.) głosząc, że „jako ja um ieram i zm artw ych
wstaję, tak i ty umrzesz i zm artw ychw staniesz” . Czy to przez głupotę, czy
przez złośliwość „zw iastun” głosi coś wręcz przeciwnego i zapew nia, że
człowiek w przeciwieństwie do księżyca um iera i już nie zm artwychwstaje.
M it ten często występuje w Afryce (por. Frazer, B elief t. I, s. 65 ns.;
Folklore in the O ld Testament, t. I, s. 52— 65) i spotkać go m ożna również
na wyspach Fidżi, w A ustralii, u A jnów itd. (B elief s. 66 ns.). W yjaśnia on
zarów no konkretny fakt śmierci człowieka, ja k i obrzędy inicjacji. Fazy
księżyca są dobrym przykładem w iary w zm artw ychw stanie naw et w ra
m ach apologetyki chrześcijańskiej. „Luna per omnes menses nascitur,
crescit, perficitur, minuitur, consumitur, innovatur — pisze św. A ugustyn. —
Q uod in luna per menses, hoc in resurrectione semel in toto tempore” (Sermo
361, De resurr.; P. L. 39, kol. 1605; por. C um ont, s. 211, przypis 6). Łatw o
więc zrozum ieć rolę księżyca w obrzędach inicjacji polegających na
przeżyciu rytualnej śmierci, po której następuje „odrodzenie” i dzięki
której w tajem niczony scala się ze swoją praw dziw ą osobow ością „nowego
człow ieka” .
W inicjacjach australijskich „zm arły” (czyli neofita) w ychodzi z gro
bu ja k księżyc z ciemności (W. Schmidt, Ursprung der Gottesideee, t. III,
s. 757 ns.). U K orjaków z północno-w schodniej Syberii, u Giljaków,
Tlingitów, Tongów i H ajdów niedźwiedź — „zwierzę lu narne” , bo znika
1 ukazuje się na now o — występuje w obrzędach inicjacji, tak ja k spełniał
w ażną rolę w obrzędach z okresu paleolitu (por. dyskusja u Hentzego,
M ythes, s. 16). Z drugiej strony u Indian Pom o z Północnej K alifornii
kandydaci są w tajem niczani przez niedźwiedzia Grizzly, który ich „zabija”
173
Traktat o historii religii
174
Księżyc i mistyka lunarna
175
Traktat o historii religii
176
Księżyc i mistyka lunarna
(jak Prozerpiną i H arm onia, por, N onnos, Dionisiaca, X LI, 294 ns.;
K laudian, De raptu Proserpirtae, I, 246 ns.; A. H. K rappe, Etudes de
mythologie germaniques, s. 74) itd. W edług średniowiecznych wierzeń
w E uropie H ołda jest p atro n k ą tkaczy; jej postać posiada strukturę
lunarno-chtoniczną bóstw płodności i śmierci (por. K rappe, L a déesse
Hołda, w Etudes, s. 101 ns.; Liungm an, E uphrat—Rhein, t. II, s. 656 ns.).
Oczywiście chodzi tu o form y złożone; skrystalizow ały się w nich mity,
obrzędy i symbole, które należą do różnych zespołów religijnych i które nie
zawsze pow stały bezpośrednio z intuicji księżyca pojm ow anego ja k o
norm a rytm ów kosm icznych i fundam ent życia i śmierci. Przeciwnie,
spotykam y się z syntezam i księżyc— ziemia— m atk a, które zaw ierają w so
bie wszystko to, co oznaczają: ambiwalencję d o bro— zło, śmierć i płod
ność, przeznaczenie. Nie należy rów nież wiązać z księżycem każdej
mitycznej intuicji „sieci” kosmicznej. N a przykład według spekulacji
indyjskiej pow ietrze „u tk a ło ” wszechświat (Brhadaranjaka-upaniszad,
III, 7, 2), a tchnienie (prana) „ u tk a ło ” życie ludzkie („któż w nim u tkał
tchnienie?” , Atharwaweda, X , 2, 13). Pięciu w iatrom , które rozdzielają
kosm os, a m im o to utrzym ują go w jedności, odpow iada 5 tchnień (prana),
które „tk a ją ” całość życia ludzkiego (tożsam ość tchnienie— w iatr wy
stępuje już w tekstach wedyjskich, por. Atharwaweda, X I, 4, 15). W tych
podaniach m am y do czynienia z archaiczną koncepcją całości św iata żywe
go — kosm osu i m ikrokosm osu. W edług tej koncepcji poszczególne części
integrują się dzięki pneum atycznej sile (wiatr, tchnienie), k tó ra „przep lata”
jedne z drugimi.
178
Księżyc i mistyka lunarna
179
Traktat o historii religii
są one zw arte i o ile naw zajem się uzupełniają? W jakiej mierze stanow ią
„teorię” , tzn. czy form ułują szereg „p raw d ” , z których m ożna by stworzyć
system? O m ów ione wyżej hierofanie lunarne m ożna zgrupow ać w okół
następujących tem atów : 1. płodność (woda, roślinność, kobieta; „m itycz
ny” przodek); 2. periodyczna regeneracja (symbolizm węża i wszystkich
zwierząt lunarnych; „now y człowiek” , który przeżył katastrofę w odną
spow odow aną przez księżyc; śmierć i zm artw ychw stanie w ram ach inicjacji
itd.); 3. „czas” i „przeznaczenie” (księżyc „m ierzy” , „ tk a ” przeznaczenia,
łączy nawzajem odrębne płaszczyzny kosm iczne i różnorodne rzeczywi
stości) 4. przem iana, k tó rą cechuje przeciwstawienie światło— ciemność
(pełnia— nów) „św iat wyższy” i „św iat niższy” , „bracia wrogowie” , dobro
i zło lub też polaryzacja być— nie być, w irtualne— aktualne (symbolizm
rzeczy „ukrytych” : ciem na noc, m rok, śmierć, nasiona, larwy). W e
wszystkich tych tem atach myśl przew odnią stanow i rytm na skutek
następow ania po sobie przeciwieństw, „staw anie się” na skutek n a
stępow ania po sobie biegunowych sposobów bycia: (być— nie być, form y
jaw ne — utajone, życie— śmierć itd.). Owo staw anie się nie odbyw a się
oczywiście bez dram atu i bez patosu; świat podległy księżycowi jest nie
tylko światem przekształceń, ale i cierpień, światem „historii” . Nic
„wiecznego” nie może pozostać w tej strefie podksiężycowej, gdzie praw em
jest stawanie się, gdzie żadna zm iana nie jest ostateczna, a każde
przekształcenie jest tylko palingenezą.
Wszystkie dualizm y pochodzą historycznie z faz księżycowych lub
przynajm niej czerpią z nich m ity i symbole, które m ają je wyobrażać.
„N iższy świat, świat ciemności, jest w yobrażony przez um ierający księżyc
(rogi oznaczają sierp księżyca, znak podw ójnej ślimacznicy oznacza dwa
sierpy księżyca odw rócone do siebie, nałożone na siebie i związane razem
oznaczają zm iany księżyca, starca zgrzybiałego i kościstego). Świat wyższy,
świat życia i rodzącego się światła, jest w yobrażony przez tygrysa (zwierzę
ciemności i nowiu), który wypuszcza z paszczy istotę ludzką, przed
staw ioną w postaci dziecka (przodek klanu, upodobniony do księżyca
odradzającego się, tzn. do światła, które pow raca; H entze, Objets rituels,
s. 35). Ale na tym sam ym obszarze kulturow ym starożytnych C hin symbole
światłości i ciemności naw zajem się uzupełniają; sowa, symbol ciemności,
występuje obok bażanta, sym bolu św iatła (H entze, Fruhchinesische Bron-
zen, s. 59). T ak sam o konik polny m a związek zarów no z dem onem
ciemności, ja k i z dem onem światłości (tamże, s. 66— 67). JPo epoce
180
Księżyc i mistyka lunam a
181
T raktat o historii religii
Wskazówki bibliograficzne
D zieła treści ogólnej o m itach i kultach lunarnych: W. Schmidt,
Semaine d ’ethnologie religieuse, II, 1914, s. 294 ns., 341 ns.; A. H. K rappe,
La genèse des m ythes (Paris 1938), s. 100 ns.; tenże, Etudes de mythologie et
de folklore germaniques (Paris 1928), s. 74 ns.; O. D äh n h ard t, Natursagen,
I (Leipzig 1907); K . Th. Preuss, Das Problem der M ondmythologie im
Lichte der lokalen Spezialforschung, „A rchiv für Religionsw issenschaft” ,
t. 23, 1925, s. 1— 14; W. R oscher, Über Selene und Verwandtes (Leipzig
1890); R u d o lf M uch, M ondm ythologie und Wissenschaft, „A rchiv für
Religionsw issenschaft” , t. 37, 1942, s. 231— 261 (przeciw teoriom
H . L esm anna, G . H üssinga i W. Schultza); K n u t Tallqvist, M anen i m yt
och dikt, fo lktro och ku lt („Studia O rientałia” , X II, H elsinki 1947).
182
Księżyc i mistyka lunarna
183
Traktat o historii religii
186
Wody i symbolizm akwatyczny
187
Traktat o historii religii
św iadom ość jeszcze się nie ujaw niła. Całe stworzenie rodzi się ze zbiornika
i na nim się opiera. W edług innych w ariantów W isznu w trzeciej
reinkarnacji (jako olbrzym i dzik) schodzi do głębokości praw ód i wyciąga
ziemię z przepaści ( Taittirijabrahmana, I, 1 ,3 , 5; Siatapathabrahmana, XIV,
1 ,2 , 11; por. Ramajana, A jodhja— K an ad a CX, 4; Mahabharata, W ana—
P ran a C X L IÎ, 28— 62; C C L X X II, 49— 55; Bhagawatapurana, III, 13 itd.).
M it ten, pochodzenia i stru k tu ry oceanicznej, zachow ał się również
^ w folklorze europejskim (patrz: Bibliografia).
K osm ogonia babilońska rów nież zna chaos akwatyczny, ocean pier
w otny, apsu i tiamat; pierwszy uosabiał ocean wody słodkiej, nad którym
później unosić się będzie ziemia; tiamat jest m orzem słonym i gorzkim
zamieszkałym przez potw ory. P oem at o stworzeniu, Enuma elisz, zaczyna
się następująco:
188
Wody i symbolizm akwatyczny
63. „Woda żywota”. W oda jest sym bolem kosm ogonicznym , zbior
nikiem wszystkich zarodków , staje się więc rów nież substancją m agiczną
i leczniczą par excellence: w oda leczy, odm ładza, zapew nia życie wieczne.
189
T raktat o historii religii
191
Traktat o historii religii
192
Wody i symbolizm akwatyczny
13 — T r a k t a t o h is to r ii relig ii 193
T raktat o historii religii
66. Pragnienie zmarłego. F uneralne zastosow anie wody tłum aczy się
tym sam ym kom pleksem , który uzasadnia jej funkcję kosm ogoniczną,
m agiczną i leczniczą: w ody „zaspokajają pragnienie zm arłego” , roztapiają
i scalają z zarodkam i w ody, „zabijają zm arłego” niszcząc definitywnie jego
ludzki sposób bycia, który w piekle przybiera ju ż tylko postać szczątkową,
zachow ując jed n ak całkow itą zdolność cierp ien ia1. W edług różnych k o n
cepcji śmierci żm arły nie um iera definitywnie, ale zachowuje szczątkową
form ę bytu; jest to regresja, ale nie całkow ite wygaśnięcie egzystencji.
W oczekiwaniu pow rotu do cyklu kosm icznego (transm igracja) łub o sta
tecznego uw olnienia dusza zm arłego cierpi, a cierpienie to w yraża się
zazwyczaj pragnieniem.
Bogacz przebyw ający w ogniu piekielnym w oła d o A braham a: „U lituj
się nade m ną,i poślij Ł azarza, niech um oczy koniec palca w wodzie i zwilży
mój język, bo cierpię wielkie m ęki w tym płom ieniu” (Łk., 16 — 24). N a
tabliczce orfickiej (Eleutherne) odczytać m ożna napis: „Płonę i um ieram
z pragnienia...” Z okazji H ydroforiów wlewano zm arłym wodę poprzez
szczeliny (chasmata), a podczas A ntesterii, poprzedzających w iosenną porę
deszczową, zm arli — w edług wierzeń G reków — odczuw ają pragnienie
(odnośne teksty u G em eta, Génie grec, s. 262; Schuhl, L a form ation de la
pensée grecque, s. 119, przypis 2, s. 210, przypis 2). M yśl, że dusze zm arłych
r odczuw ają pragnienie, dręczyła zwłaszcza ludy zagrożone suszą i upała-
-J mi (M ezopotam ia, A natolia, Syria, Palestyna, Egipt) i w tych krajach
szczególnie praktykow ano libacje dla zm arłych i w yobrażano sobie szczęś
cie pozagrobow e jak o przebyw anie w miejscu ochłody (por. P arro t, Le
refrigerium, passim; Eliade, Z alm oxis, t. I, 1938, 203 ns.). C ierpienia
pośm iertne były w yrażane konkretnie, tak ja k w yrażano każde ludzkie
doświadczenie i każdy pogląd archaiczny. „Pragnienie zm arłego” i „p ło
1 T a koncepcja przetrwała również w spekulacji filozoficznej. „Śmiercią dla duszy jest stać
się w odą” — powiada H etaklit (fr. 68). Dlatego też „dusza sucha jest najlepsza i najmądrzejsza”
(fr. 74). W soteriologii greckiej często występuje obawa, by wilgoć nie „roztopiła” duszy
rozłączonej od ciała i nie zmusiła jej do kiełkowania wprowadzając ją do nowego zamkniętego
cyklu niższych form istnienia. Pewien fragment orficki (Klemens, Stromata, VI, 2; 17, 1;
Kern, 226) powiada, że „woda jest śmiercią dla duszy” , a Porfiriusz (De antro nymph., 10 — 11)
wyjaśnia tendencję dusz zmarłych do wilgoci ich pragnieniem reinkarnacji. Późniejsze spekulacje
zdewaloryzowały funkcję kiełkowania wód, ponieważ uznały, że lepszy los pośmiertny polega już
nie na reintegracji do cyklu kosmicznego, ale wręcz przeciwnie na ucieczce od świata form
organicznych do empireum, do krainy niebiańskiej. Stąd owo kapitalne znaczenie, jakie
przywiązywano do marszruty słonecznej i do „posuchy” .
194
Wody i symbolizm akwatyczny
195
Traktat o historii religii
196
Wody i symbolizm akwatyczny \
D oskonały przykład ciągłości m im o przem ian, jakich zaznał kom
pleks religijny, w chłaniający stopniow o ku lt w ód, przedstaw ia nam cyto
wana ju ż m onografia Pettazzoniego o pierwotnej religii w Sardynii.
Protosardow ie czcili źródła składając im ofiary i wznosząc w pobliżu
nich sanktuaria ku czci Sarder Pater (d z. cyt., s. 29 ns., 58). O bok
świątyń i w ód miały miejsce ordalia, zjawisko religijne ch araktery
styczne dla całego kręgu kulturow ego atlantycko-śródziem nom orskiego 1.
Ślady ordaliów za pom ocą p ró b w ody przetrw ały do naszych czasów
w wierzeniach i w folklorze sardyńskim . K u lt w ody w ystępuje również
w prehistorii Sycylii (tamże, s. 101 ns.). W Lilibeo (M arsala) grecki kult
Sybilli został nałożony na pierw otny ku lt lokalny, którego ośrodek
mieścił się w grocie zalanej w odą. Protosycylijczycy udaw ali się w to
miejsce dla dokonyw ania ordaliów lub wyrocznych inkubacji; Sybilla
panow ała tam i prorokow ała w czasach kolonizacji greckiej, a od cza
sów n astania chrześcijaństwa rozw ija się tam ku lt Jan a Chrzciciela,
którem u w X VI wieku wzniesiono sanktuarium w starej grocie; jest
ona po dzień dzisiejszy miejscem pielgrzymek do cudow nych wód
(tamże).
W yrocznie znajdują się często w pobliżu wód. O bok świątyni Am-
fiaraosa, w O ropos, ci, których w yrocznia wyleczyła, wrzucali d o wody
m onetę (Pauzaniasz, I, 34, 4). Pytia przygotow yw ała się do w yroczni pijąc
wodę z fontanny K assotis. W K olofonie p ro ro k pił w odę ze świętego
źródła, które znajdow ało się w grocie (Jam blichos, De M yst., III, 11).
W K laros kapłan zstępow ał do groty i pił wodę z tajemniczego źródła
(hausta fo n tis arcani aqua) i wierszem odpow iadał na pytania, które
zadaw ano m u w myśli (super rebus quas mente concepit, Tacyt, Annales, II,
54; na tem at w yroczni w K laros por. Picard, Ephese et Claros, Paris 1922,
s. 112 ns.). M oc prorokow ania wydziela się z w ód — taki archaiczny
pogląd spotykam y na szerokim obszarze kulturow ym . O cean na przykład
jest przez Babilończyków nazyw any „dom em m ądrości” . O annes, babiloń
ska postać mityczna, półczłowiek i półryba, wznosi się z M orza Czer
w onego i objaw ia ludziom kulturę, pismo, astrologię (teksty u A. Je-
rem iasa, Handbuch, s. 39 — 40).
197
T raktat o historii religii
Jest rzeczą zbędną przytaczać całą m itologię akw atyczną G reków . Jest
ona obszerna i zarysy jej są niezbyt wyraźne. W nieustannym przepływie
ukazują się niezliczone postacie mityczne, pow tarza się wciąż ta sam a myśl
przew odnia: bóstw a wód rodzą się z wody. N iektóre z tych postaci zdobyły
poczesne miejsce w m itologii lub w legendzie, ja k np. Tetyda, nim fa
m orska, lub Proteusz, G laukos, N ereusz, T ryton, bóstw a neptuńskie,
których postać zdradza niepełne oderw anie się od w ód i które m ają ciała
potw orów m orskich i rybie ogony itd. M ieszkają one i p an u ją w głębinach
morskich. Podobne do pierw iastka, od którego nigdy się całkowicie
i ostatecznie nie oderwały, bóstw a te są dziwne i kapryśne; czynią dobro
i zło z rów ną lekkom yślnością, ale częściej, tak ja k m orze, w yrządzają
krzywdę. Bardziej niż inne bóstw a żyją poza czasem, poza historią. Bliskie
początkom świata, biorą udział w jego losie tylko okazyjnie. Życie ich
może jest mniej boskie od życia innych bogów , ale jest bardziej równe
i bardziej zgodne z pierw otnym elem entem , k tóry reprezentują.
69. Nimfy. K tóż z G reków m ógłby się poszczycić znajom ością im ion
wszystkich nimf? Były one' bóstw am i wszystkich w ód bieżących, wszystkich
źródeł, wszystkich fontann. Nie pow stały z w yobraźni helleńskiej; istniały
w w odach od początku świata; G recy może dali im nazwę i ludzkie kszałty.
Zostały stworzone przez żywy n u rt wody, jej magię, jej siłę, k tó ra z w ód
em anow ała, przez jej szmer. G recy najwyżej wyodrębnili nim fy z pierw ia
stka, z którym się mieszały. Z chwilą gdy zostały w yodrębnione i uper-
sonifikow ane i gdy nabrały prerogatyw bóstw kosm icznych, pow stała
w okół nich legenda, wkroczyły one do epopei, zajęła się nimi cudo-
twórczość. Zazwyczaj nimfy są m atkam i miejscowych herosów (Nilsson,
s. 227 ns.). Jako pomniejsze bóstw a niektórych miejsc są dobrze znane
przez ludzi, stają się przedm iotem k ultu i przyjm ują ofiary. Najsławniejsze
są siostry Tetydy, N ereidy, lub ja k je nazywa H ezjod ( Teogonia, w. 364),
O keanidy, nimfy par excellence neptuńskie. W iększość innych nim f to
bóstw a źródeł. Ale nimfy przebyw ają również w grotach, gdzie panuje
wilgoć. „ G ro ta n im f ’ jest częstym tem atem literatury hellenistycznej
i najbardziej „literackim ” , tzn. najbardziej świeckim, najbardziej od
dalonym od pierw otnego znaczenia religijnego sform ułow aniem kom plek
su w oda-grota kosmiczna-szczęśliwość, płodność, m ądrość. Nim fy, raz
upersonifikow ane, w kraczają w życie ludzkie. Są bóstw am i urodzin
(w oda = płodność) i kourotrophoi, ,tzn. wychowawczyniami dzieci, które
199
Traktat o historii religii
200
Wody i symbolizm akwatyczny
201
T raktat o historii religii
ł Chińczycy nigdy dokładnie nie odróżniali węża od mitycznego zwierzęcia (por. G ranet,
Danses et legendes, t. II, s. 554).
202
Wody i symbolizm akwatyczny
W C hinach ,sm ok — sym bol uran iczn o -ak w aty czn y — w ystępuje stale
w pow iązaniu z cesarzem , przedstaw icielem rytm ów kosm icznych i rozdaw -
cą płodności n a ziemi. G d y rytm y się plączą, gdy życie kosm iczne i sp o
łeczne zostaje zdezorganizow ane, cesarz p o tra fi zregenerow ać swe siły
tw órcze i w prow adzić n a now o p o rząd ek . K ró l d ynastii H ia p o ły k ał sm o
ki, aby zapew nić rozw ój swego królestw a (G ran et, Civilisation chinoise,
s. 216). Sm oki, stróże rytm ów , ukazyw ały się zaw sze w tedy, gdy siła
zapew niająca p anow an ie d ynastii H ia słabła lub też była w stad iu m
regeneracji (tam że). Po śm ierci, a nieraz i za życia, cesarz w racał d o nieba;
np. H uang-T i, Ż ółty W ładca, został p o rw an y d o nieba przez sm oka
bro d ateg o w raz ze swymi żonam i i d o rad cam i w liczbie 70 o sób (Sse-M a-
-Tsien, M ém oires, t. III, 2 część, s. 488 — 489).
W m itologii chińskiej o stru k tu rze k ontynentalnej sm ok, sym bol w ód,
nabiera coraz w yraźniej cech niebiańskich. P ło d n o ść akw atyczna k o n cen
truje się w chm urach, w regionach nadziem skich. A le zespół płodność-
-w oda-królestw o (lub świętość) lepiej się zachow ał w m itologiach p o łu
dniow o-w schodniej Azji, gdzie ocean okazuje się p o d sta w ą wszelkiej
rzeczyw istości i rozdaw cą w szystkich sił. J. Przyłuski p rzeanalizow ał
znaczną ilość legend i o p o w iad ań au stro azjaty ck ich i indonezyjskich, k tó re
m ają jed en w spólny rys: heros zaw dzięcza swoje nadzw yczajne stanow isko
(„ k ró la ” lub „św iętego”) tem u, że zrodził się ze zw ierzęcia w odnego.
W A nn am ie pierw szy k ró l m ityczny m a ty tu ł long-quan, król-sm ok.
W Indonezji, w edług św iadectw a C zao -Ju -K u a, królow ie S an -fo -ts’i nosili
tytuł long tsin, „d uch, sp erm a naga” (por. P rzyłuski, L a princesse à l ’odeur
de poisson, s. 276). N a g i jest to w odny d u ch kobiecy, k tó ry spełnia
w k rajach au stroazjaty ck ich rolę sm o k a chińskiego. P o d p o stacią m o rsk ą
lub ja k o „księżniczka o zap ach u ry b im ” nagi łączy się z b rah m an em
i zak ład a dynastię (w edług wersji indonezyjskiej C h am p a, Pegu, Siam itd.).
W edług legendy Palaun g ó w nagi T h u sa n d i p o k o c h a ła księcia T h u rija, syna
słońca *; z ich zw iązku zrodziło się trzech synów: jed en zo stał cesarzem
1 Należy zauważyć zachodzącą tu polarność: wąż (ryba, pow ór morski, symbol wód,
m roku, tego, co nie ujawnione) — słońce („syn słońca” lub brahm an itd.; symbol tego, co
ujawnione). Polarność ta została zniesiona przez małżeństwa mityczne, które zakładają dynastie,
tzn. takie, które rozpoczynają now ą epokę historyczną. Scalenie się przeciwnych zasad występuje
zawsze, ilekroć usiłuje się „sform ułow ać” bóstw o (por. Eliade, M itul reintegrara, s. 52).
W m itach indonezyjskich i południow o-w schodnio-azjatyckich, o których wyżej wspom inam y,
owa coincidentia oppositorum oznacza koniec cyklu poprzez regresję do jedności pierwotnej, po
której następuje inauguracja „dynastii” , tzn. zapoczątkow anie nowego cyklu historycznego.
203
T raktat o historii religii
1 Czy wolno nam również w taki sam sposób tłumaczyć narodzenie herosów greckich
z nimf i najad, bóstw wodnych? Achilles, jest synem nimfy morskiej Tetydy. Należy zauważyć, że
lokalni herosi, tacy jak Ifition, Sotnios i in., pochodzą często od najad. Heros lokalny jest czę
sto przeżytkiem kultu archaicznego, praindoeuropejskiego; był on „panem miejsca” .
204
Wody i symbolizm akwatyczny
205
T raktat o historii religii
206
Wody i symbolizm akwatyczny
Wskazówki bibliograficzne
K osm ogonie akwatyczne: A. J. W ensinck, The Ocean in the Literature
o f the Western Sem ites (A m sterdam 1919), zwłaszcza s. 1 — 15, 40 56;
O skar D äh n h ard t, Natursagen, t. I, (Leipzig 1909), s. 1— 89; Stith
T hom pson, M otif-Index o f Folk Literature, t. I (Helsinki 1932), s. 121 ns.;
A nanda K. C oom arasw am y, Yaksas, I — II (W ashington 1928, 1931); C arl
Hentze, M ythes et symboles lunaires (Anvers 1932); A. H. K rappe, La
genèse des m ythes (Paris 1938), s. 197 ns.
207
T raktat o historii religii
208
Wody i symbolizm akwatyczny
1 jezior itd.), t. II, s. 1 — 58 („m oce” i duszki w ód), t. III, s. 167 — 214
(gesty rytualne w celu sprow adzenia deszczu), t. IV, s. 291 — 360 (cudowne
własności źródeł); Paul Sébillot, Le folklore de France, t. III (Paris 1905),
s. 175 — 303); J. C. Lawson, M odem Greek Folklore and Ancient Greek
Religion (C am bridge 1910), s. 130— 173 (przetrw anie nim f we współcze
snym folklorze greckim); J. Rhys, Celtic Folk-lore (O xford 1901), s. 354 —
400 (folklor studzien); K . W einhold, Die Verehrung der Quellen in Deutsch
land (Berlin 1898); Ilm ari M anninen, Die dämonistischen Krankheiten im
finnischen Volksaberglauben (Helsinki 1922), s. 81 — 106; D an M cKenzie,
Infancy o f Medicine (L ondon 1927), s. 238 ns.; O. M asani, L e folklore des
puits dans l ’Inde et spéciallement à Bombay („R ev. Hist. Relig.” , 1931,
t. 104, s. 221— 271); por. rów nież bibliografię do rozdziału V III: O roślin
ności („Ź ródło m łodości” , „drzew o żyw ota”).
210
ROZDZIAŁ SZÓSTY
212
Święte kamienie: epifanie, znaki, formy
pochodzeniu lub kształtom nie były przedm iotem czci, ale przedm iotem
użytku.
Z naw ca kultury am erykańskiej J. Im belloni badając obszar, na którym
rozpowszechnił się oceano-am erykański wyraz toki (obszar rozciągający się
.od wschodniej granicy M elanezji aż do interioru obu A m eryk), ustalił
następujące znaczenia tego wyrazu: a) broń zaczepna z kam ienia, siekiera,
a w szerszym znaczeniu — każde narzędzie z kam ienia; b) znak godności,
symbol władzy; c) osoba, k tó ra posiada lub wykonuje władzę dziedzicznie
lub z nadania; d) przedm iot rytualny (L es noms des haches lithiques,
s. 333). „Stróżów grobow ców ” neolitycznych ustaw iano obok śm iertelnych
szczątków, aby zapewnić im nietykalność (O ctobon, Statues-menhirs,
s. 562). W ydaje się, że m enhiry spełniały tę sam ą rolę: m enhir w M as
d ’Aza'is był ustaw iony pionow o n ad szczątkam i zm arłego (tamże). K am ień
bronił przed zwierzętami, złodziejami, a przede wszystkim przed „śm ier
cią” , tak sam o bowiem, ja k nie podlegający zepsuciu kam ień, dusza
zmarłego pow inna istnieć nieskończenie, nie ulegając rozproszeniu (ewen
tualna sym bolika falliczna prehistorycznych kam ieni nagrobnych potw ier
dza to znaczenie, fallus bow iem był sym bolem egzystencji, siły i trwałości).
75. Megality żałobne. U G onda, jednego z plem ion draw idyjskich, które
najdalej dotarły w głąb środkow ych Indii, panuje następujący zwyczaj: syn
lub spadkobierca zm arłego musi złożyć w cztery dni po pogrzebie obok
grobu olbrzym i głaz, który nieraz sięga trzech m etrów wysokości. Przenie
sienie takiego głazu, i to nieraz z odległego miejsca, wym aga wiele tru d u
i w ydatków , dlatego budow a pom nika bywa przeważnie odłożona na czas
późniejszy lub w ogóle zaniechana (W. Schoobert, The Aboriginal Tribes o f
the Central Provinces, w Census o f India, 1931, t. I/III, b), s. 85;
W. V. G rigson, The M aria Gonds o f Bastar, L ondon 1938, s. 274 ns.).
Angielski antropolog H u tto n sądzi, że te nagrobne m egality — wy
stępujące często w Indiach w śród plem ion nie cywilizowanych — m ają na
celu „ustabilizow anie” duszy zm arłego i nadanie jej prow izorycznego
zam ieszkania w pobliżu żyjących, co m a ułatwić jej wywieranie dobroczyn
nego wpływu na płodność pól dzięki siłom, których jej udziela n atu ra, i nie
pozwolić jej na dalsze błąkanie się i w yrządzanie szkód. Interpretację tę
potw ierdziły nowsze b adan ia W. K oppersa nad najbardziej archaicznym i
plem ionam i Indii: Bhilami, K o rk a, M un d a i G ond. Niezależnie od
rezultatów , jakie K oppers osiągnął przy b adaniu problem u historii n a
213
T raktat o historii religii
214
Święte kamienie: epifanie, znaki, formy
215
Traktat o historii religii
216
Święte kamienie: epifanie, znaki, formy
217
T raktat o historii religii
polega na „tarciu ” : tarcie jest praktykow ane w celach zdrow otnych, ale
głównie przez kobiety niepłodne. W Decines (departam ent R hône) jeszcze
do niedaw na kobiety siadały na m onolicie znajdującym się na polach
w miejscu, zw anym Pierre-frite. W S aint-R enan (departam ent Finistère)
kobieta, k tó ra pragnęła mieć dziecko, kładła się przez trzy kolejne noce na
wielkiej skale, zwanej „kobyłą P io tra ” (Sébillot, s. 339 — 340). M łodożeńcy
przychodzili na to miejsce w pierwsze noce poślubne i ocierali brzuchy
o skałę (P. Saintyves, Corpus, t. III, s. • 346). P rak ty k a ta występuje
w licznych krajach (por. indeks do trzech tom ów Corpus de folklore
préhistorique, pod hasłem „friction” ). G dzie indziej, np. w wiosce M oëdan
w kantonie Pont-A ven, kobiety ocierały brzuch o skałę, aby nabrać
pewności, że będą miały dziecię płci męskiej (Corpus, t. III, s. 375).
W 1923 r. wieśniaczki, które przyjeżdżały do L ondynu, obejm owały
kolum ny w katedrze św. Pawła, aby mieć dzieci (M ckenzie, Infancy o f
M edicine, L ondon 1927, s. 219, na podstaw ie wiadom ości podanych
w prasie).
D o tej samej kategorii obrzędów należy zaliczyć zwyczaj opisany przez
Sćbillota: „O koło 1880 r., niedaleko C arnac, ludzie żonaci od kilku
lat i nie m ajacy potom stw a przychodzili podczas pełni księżyca na miej
sce, gdzie stał m enhir, rozbierali się tam , a żony zaczynały biegać w okół
głazu uciekając przed pościgiem mężów, podczas gdy rodzina pilnow ała
w pobliżu, aby odpędzić niew tajem niczonych” (Le folklore de France,
t. IV, r. 1907, s. 61— 62; Traditions et superstitions de la Haute-Bre-
tagne, t. I, s. 150). Jest bardzo praw dopodobne, że dawniej ta
kie praktyki odbyw ały się znacznie częściej. M ożna przytoczyć wiele
zakazów w ydanych w średniowieczu przez kler i królów , któ re dotyczy
ły kultu kam ieni, a zwłaszcza w ytrysku nasienia przed kam ieniam i
(por. B énard le Pontois, L e Finistère préhistorique, Paris 1909, s. 268).
O statni zwyczaj m a ch arak ter bardziej złożony i nie m ożna go sprow a
dzać — tak jak „poślizgów ” i „ta rć ” — do prostego wierzenia w zdolność
„zapładniania” przypisyw aną bezpośrednio dolm enom i m enhirom . Jest
tu przede w szystkim w yznaczony czas spółkow ania („podczas pełni
księżyca” ), co wskazuje na ślad kultu lunarnego; następnie, spółkowanie
lub w ytrysk nasienia przed kam ieniem tłumaczyć należy bardziej roz
winiętymi poglądam i na tem at seksualizacji św iata m ineralnego, narodzin,
których przyczyną są kam ienie itd., czego odpow iednikiem są niektóre
obrzędy zapładniania przez kam ień (V. Eisler, Kuba-Kybele, „P hilologus” ,
218
Święte kamienie: epifanie, znaki, formy
219
Traktat o historii religii
220
Święte kamienie: epifanie, znaki, formy
221
T raktat o historii religii
222
Święte kamienie: epifanie, znaki, formy
223
T raktat o historii religii
224
Święte kamienie: epifanie, znaki, formy
i skłam ać P anu Bogu w aszemu»” (Jozue, 24, 26 — 27). Bóg rów nież jest
„św iadkiem ” przy wznoszeniu kam ieni przez L ab an a z okazji jego
przym ierza przyjaźni z Jakubem (Księga Rodzaju 31, 44 ns.). Tego rodzaju
kam ienie-świadectwa były praw dopodobnie czczone przez ludność ka-
nanejską jak o miejsca objaw ienia bóstwa.
W alka mozaistycznej elity monoteistycznej była skierow ana prze
ciw częstemu pom ieszaniu znaku obecności boskiej i wcieleniu bóstw a
w jakikolw iek przedm iot. „N ie będziecie sobie czynić bałw ana ani rzeźby,
ani znaków (masseba) stawiać nie będziecie, ani kam ienia znaczonego
(m askit) nie postawicie w ziemi waszej, żebyście się m u nie kłaniali”
(K a p l 26, 1). A w Księdze liczb (33, 52) Bóg rozkazuje M ojżeszowi
zniszczyć kam ienie kultow e, na któ re natrafili Izraelici w K anaanie:
„Połam cie znaki i bałw any (m askitim ) pokruszcie, i wszystkie ich wyżyny
spustoszcie” . Jesteśm y tu św iadkam i nie konfliktu między w iarą a bałw o
chwalstwem, lecz walki między dwiema teofaniam i, między dw om a m o
m entam i przeżycia religijnego: z jednej strony koncepcja archaiczna, któ ra
utożsam iała bóstw o z m aterią i czciła je niezależnie od form y i miejsca
objaw ienia boskiego, a z drugiej strony koncepcja, któ ra zrodziła się
w przeżyciu elity, uznająca obecność boską jedynie w miejscach p o
święconych (arka przym ierza, św iątynia itd.) i w określonych obrzędach
mozaizm u, i któ ra usiłow ała potw ierdzić pewność tej obecności w św iado
mości wierzącego. Jak śię to zwykle dzieje, daw ne form y i przedm ioty
kultu, po pewnych m odyfikacjach swego znaczenia i swej w artości
religijnej, zostały zaadoptow ane przez reform ę religijną. W arce przym ie
rza, gdzie według tradycji przechow yw ano tablice praw a, ukryto praw
dopodobnie na początku niektóre kam ienie kultowe, uświęcone obecno
ścią boską. R eform atorzy zgodzili się na tego rodzaju przedm ioty, n a
dając im inną w artość w now ym systemie religijnym i przyznając im
zupełnie odm ienną treść (por. np. A. Bertholet, Uber kultische M otiw er-
schiebungen, s. 7 ns.). C ała reform a odbyw a się właściwie przeciw de
gradacji pierw otnego przeżycia; pom ieszanie znaku z bóstwem było coraz
powszechniejsze w środow iskach ludow ych i to właśnie dlatego, aby
uniknąć niebezpieczeństwa tego pom ieszania elita m ozaistyczna chciała
zniszczyć znaki (kamienie, rżeźby itd.) lub też zm ieniała ich znaczenie
(arka przym ierza). To pom ieszanie pojęć w krótce jed n ak odradzało się
w now ych form ach, co pociągało za sobą reform y, czyli nowe ogłaszanie
pierw otnego sensu tych symboli.
226
Święte kamienie: epifanie, znaki, formy
227
T raktat o historii religii
hermes — uchodziła za wyobrażenie boga. A więc Herm es, zanim stał się
znaną „postacią” w rełigii i m itologii pohom eryckiej, był tylko kam ienną
teofanią (por. R aingeard, H ermes psychagogue, s. 348 ns.). Owe hermai
oznaczały obecność, wcielały moc; chroniły i zapładniały zarazem . A ntro-
pom orfizacja H erm esa jest rezultatem niszczącego działania w ÿobrazni
helleńskiej i dość częstej u ludzi tendencji do personalizow ania bóstw i sił
sakralnych. Jesteśm y św iadkam i prawdziwej ewolucji, ale takiej ewolucji,
któ ra nie im plikuje bynajm niej jakiegoś „oczyszczenia” lub „w zbogacenia”
bóstwa, lecz jedynie ogranicza się do zmiany form uły, k tó rą człowiek
w yraża swe przeżycie religijne i swą koncepcję bóstwa. G rek w ró żn o
rodny sposób form ułow ał swe przeżycia i swoje koncepcje. H oryzonty,
jakie otw ierały się przed jego śmiałym umysłem, płodnym i wrażliwym,
rozszerzały się, a starodaw ne teofanie znajdujące się w now ym o b ra
m ow aniu dekoracyjnym traciły na skuteczności i zarazem gubiły swój
pierw otny sens. H erm ai ujaw niały boską obecność dla świadom ości, k tó ra
bezpośrednio otrzym ała objawienie sacrum w każdym geście twórczym,
w każdej „postaci” lub „zn ak u ” . H erm es natom iast oderw ał się od
m aterialnego substratu, jego postać stała się ludzka, a teofania stała się
mitem.
P odobną ewolucję przeszła teofania Ateny, k tó ra ze znaku stała się
osobą: jakiekolw iek było pochodzenie palladium, oznaczało ono w czasach
prehistorycznych bezpośrednią m oc bogini (por. Denyse de Lasseur, Les
déesses armées, Paris 1919, s. 139 ns.). A pollon Agyieus był pierwotnie
tylko kolum ną kam ienną (de Visser, s. 65 ns.). W gim nazjonie w M egarze
znajdow ał się kam ień piram idalny, zwany A pollon K arinos; w M alei
A pollon Lithesios wznosił się obok kam ienia, a ten epitet A pollona za
częto ostatnio w yprow adzać od w yrazu lithos — kam ień (Solders, w „ A r
chiv für Religionsw issenschaft” , 1935, s. 142 ns.), etym ologia, o której
N ilsson (Geschichte, t. I, s. 189) twierdzi, że nie jest ani mniej, ani b a r
dziej zadow alająca od innych. W każdym razie jest pewne, że żaden
inny bóg grecki, naw et Herm es, nie był do tego stopnia otoczony
kam ieniam i, co A pollon. Ale podobnie ja k H ermes „nie jest” kamieniem ,
tak i A pollon nie pochodzi od kam ienia: hermai podkreślały jedynie
osam otnienie na drogach, noc straszną, ochronę podróżnika, domów,
pól. A pollon przywłaszczył sobie daw ne miejsca kultu, a z nim i również
i znaki szczególne tych miejsc, a więc omfalosy, ołtarze, z których wiele
było pierw otnie pośw ięconych wielkiej bogini. Nie chcemy przez to
T raktat o historii religií
Wskazówki bibliograficzne
O prehistorycznych kam ieniach żałobnych i megalitach: R. Heine-
-G eldern, Die M egalithen Südostasiens und ihre Bedeutung fü r die Klärung
der M egalithenfrage in Europa und Polynesien („A n th ro p o s” X X III, 1928,
s. 276 — 315; a u to r usiłuje wytłum aczyć pochodzenie i znaczenie me-
galitów przy pom ocy wierzeń współcześnie panujących w śród ludów
Azji południowo-wschodniej: „um iejscowienia” dusz zm arłych w kam ie
niu); W. J. Perry, M egalithic Culture o f Indonesia (M anchester 1918);
A. Riesenfeld, The M egalithic Culture o f M elanesia (Leiden 1950); C arl
Ciernen, Urgeschichtliche Religion, t. I (Bonn 1932), s. 95 ns. (stan
b adań, bibliografia, krytyka); R. Pettazzoni, L a religione primitiva in
Sardegna (Piacenza 1912), s. 185 ns. (megality i dolm eny w Afryce
śródziem nom orskiej i atlantyckiej); W. K öppers, M onum ents to the D ead o f
the Bhils and other Primitive Tribes in Central India. A Contributión to
the study o f the M egalith-Problem („A nnali L ateranensi” , t. VI, 1942,
s. 117-— 206); Emile M etzger, Les sépultures chez les Prégermains et
les Germains des ages de la pierre et de bronze (Paris 1933), poda-
je do b rą bibliografię i krótkie wskazówki o rozm ieszczeniu megalitów.
G. W ilke, K osinna i Bosch G im pera są zdania, że m ożna by umiejsco
wić pochodzenie architektury megalitycznej na Półwyspie Iberyjskim;
stam tąd m iała się ona rozpow szechnić po całej Europie; por. H ugo
O berm aier i A ntonio G a rd a y Bellido, E l hombre prehistórico y los
orígenes de la humanidad (wyd. II, M ad rid 1941), s. 171 ns.; dobry
serwis zdjęć u P aulino M onteza, H istoria da arquitectura prim itiva em
Portugal. M onum entos dolménicos (Lisboa 1942); repertorium , omów ie
nie i bibliografia u O ctobona, Statues-menhirs stéles gravees, dalles
sculptées (odbitka z „R evue A nthropologique” , 1931, s. 291 — 579).
P. Laviosa Z am botti podtrzym uje tezę egipskiego pochodzenia architek
230
Święte kamienie: epifanie, znaki, formy
O kam ieniach kultow ych u ludów „pierw otnych” : prace F razera, Lévy-
-Bruhla, N yberga, H artlan d a, W. K oppersa, przytoczone w tekście,
a także: F. D ahm en, The Paliyans, a Hill-Tribe o f the Palmi Hills (South
India) w „A n th ro p o s” , III, 1908, s. 19 — 31 (zwłaszcza s. 28: „M ajan-
di, bóg Paljanów i Pulijanów , zazwyczaj jest przedstaw iany w postaci
kam ienia, i to raczej takiego, k tórem u przyroda nadała oryginalny
k ształt...” ). L eenhardt, Notes d ’ethnologie néocalédonienne (Paris 1930),
s. 243 — 245.
231
T raktat o historii religii
232
Święte kamienie: epifanie, znaki, formy
O bogu Betel i bóstwie Betelu: O. Eissfeldt, Der G ott Bethel („A rchiv
für Religionswissen.” , t. 28, 1930, s. 1 ns.); A. Vincent, L a religion des
Judéo-araméens d ’Elephantine (Paris 1937), 's. 562 ns.
233
T raktat o historii religii
ter der Griechen (Leiden 1903), s. 55 ns.; E. M aas, Heilige Steine („R hein,
M useum ” , t. 78, 1929, s. 1 ns.); P. R aingeard, H ermès psychagogue (Paris
1935), s. 344 ns.; M artin P. N ilsson, Geschichte der griechischen Religion, I
(M ünchen 1941), s. 187 (liczne w skazówki bibliograficzne); o kultach
frygijskich: Ch. Picard, Ephèse et Claros, s. 474.
83. Ziemi a-m atka. „N iebo naprzód gwiaździste urodziła G aja, Równe
jej, gdyż ją w okół kryje i przystraja, W ieczna siedziba bogów szczęśliwych”
(H ezjod, Teogonia, 126 ns.; przekł. K . Raszewskiego). Byli oni prarodzica-
mi niezliczonych bóstw, cyklopów i innych postaci mitycznych (K ottos,
Briareus, giganci), „dzieci pełne pychy” o stu rękach i pięćdziesięciu
głowach. M ałżeństw o nieba z ziemią stanowi pierwszą hierogamię; inne
bóstwa utw orzą dość szybko następne, a ludzie naśladow ać ich będą z tą
sam ą pow agą, z ja k ą naśladują każdy gest, ja k i m iał miejsce w zaraniu
dziejów.
G aja (albo Ge) cieszyła się kultem dość szeroko rozpow szechnionym
w Grecji, z czasem jednak zastąpiły ją inne<bóstwa chtoniczne. Etym ologia
jej im ienia w skazuje na elem ent telluryczny w ystępujący w formie bezpo
średniej (por. sanskryckie go — „ziemia, miejsce” ; zendzkie gava, gockie
gawi, gauja — „prow incja” . H om er w spom ina o niej m im ochodem ; dla
bóstwa chtonicznego, należącego w yraźnie do prahelleńskiego podłoża,
z trudem znalazłoby się miejsce na jego Olimpie. Niemniej jed n ak jeden
z hym nów hom eryckich jest jej poświęcony: „Ziem i śpiewać będę, m atce
powszechnej o trwałych fundam entach, czcigodnej macierzy, k tó ra karm i,
cokolw iek istnieje... Tobie przystoi udzielać życie śmiertelnym , ja k również
ich życia pozbaw iać... Szczęśliwy, kto cieszy się tw oją łaskawością... rola
życiodajna nabrzm iew a m u zbioram i, na pastw iskach m noży się trzoda,
a dom napełnia się bogactw em ” ..
Ajschylos rów nież ją gloryfikuje — gdy pisze: „i sam a ziemia m atka, ta,
co wszystko rodzi, buduje, potem chłonie, by począć na now o” (Ofiarnice,
w. 127— 128, w przekł. S. Srebrnego w. 139— 140). Niżej zobaczym y, ja k
autentyczna i archaiczna jest ta A jschylosowa term inologia. Przypom nijm y
jeszcze starożytny hym n, śpiewany, ja k twierdzi Pauzaniusz (X, 12, 10),
przez Plejady z D odony: „Zeus był, jest i będzie, o, wielki Zeusie; dzięki
twojej pom ocy ziem ia darzy nas owocem. Słusznie ją m atk ą nazyw am y” .
T raktat o historii religii
1 Należy pamiętać, że w micie Hezjoda K ronos pozbawia męskości swego ojca, ale zu
pełnie z innych pobudek: dlatego, że U ranos płodził nieświadomie m onstrualne istoty i cho
wał je później w ciele G ai. A. Lang sądził, że m ożna wyjaśnić grecki m it za pom ocą mitu
M aorysów. Ale podczas gdy ten ostatni jest po prostu mitem kosmogonicznym, wyjaśnia
jącym dystans, jak i istnieje między niebem a ziemią, m it uraniczny — jak to wykazał
G. Dumézil, w O uranos-Varm a, Paris 1934 — m ożna wyjaśnić jedynie wówczas, gdy się weź
mie pod uwagę całość indoeuropejskiego rytuału suwerenności.
236
Ziemia — kobieta — płodność
237
T ra k ta t o historii religii
dziecka do łona m atki. Czy to, co wchodzi do łona kobiety, jest już
płodem, który uprzednio m iał spędzić swój okres p renatalny w jaskiniach,
szczelinach, studniach, drzew ach itd., czy też po pro stu zarodkiem , albo też
„duszą przodków ” itp. — nie m a znaczenia dla naszych rozw ażań.
Początkow o uw ażano, że nie ojciec płodzi dzieci, lecz że w jakim ś stadium
swojego rozw oju zajm owały one miejsce w łonie m atki na skutek jej
kontaktu z jakim ś przedm iotem czy też zwierzęciem z otaczającego
środow iska kosmicznego.
Co praw da, jest to problem należący raczej do etnologii aniżeli do
historii religii, ale poruszyliśmy go w tym miejscu po to, by dokładniej
wyjaśnić niektóre zagadnienia. W narodzinach dziecka mężczyzna nie
odgryw a żadnej roli. Ojciec jest ojcem swych dzieci tylko w znaczeniu
prawnym, a nie biologicznym. Ludzie są związani ze sobą tylko za
pośrednictw em m atki, a i ta więź jest niepewna. Ale ludzie są związani
z otaczającym ich środowiskiem kosm icznym w sposób nieskończenie
ściślejszy, aniżeli to może sobie uzmysłowić współczesna świecka m ental
ność. Są w dosłownym i konkretnym , a nie tylko przenośnym znaczeniu
tego słowa „ludźm i z tej ziemi” . Przyniosły ich zwierzęta w odne (ryby,
żaby, krokodyle, łabędzie itd.), rozwijali się na skałach, w przepaściach
i jaskiniach, zanim zostali w prow adzeni za pośrednictw em magicznego
kontaktu do łona m atki; rozpoczęli oni swe życie prenatalne w w odach,
w kryształach, kam ieniach, drzew ach, żyli w postaci przedludzkiej ukryci
jak o „dusze” , jak o „dzieci-przodkow ie” w jednej z najbliższych stref
kosmicznych. A oto kilka przykładów . O rm ianie wierzą, że ziemia jest
„m acierzystym ' łonem , z którego pochodzą ludzie” (D ieterich, M utter
Erde, s. 14). Peruwiańczycy wierzą, że pochodzą z gór i z kam ieni (Nyberg,
Kind und Erde, s. 62). Inne ludy lokalizują narodziny dzieci w jaskiniach,
szczelinach, źródłach itd. (D ieterich, s. 19 ns.). D o dziś dnia utrzym ało się
w E uropie wierzenie, że dzieci „pochodzą” z kałuż, źródeł, rzek, drzew itd.
(D ieterich, tamże). U derza w tych przesądach stru k tu ra kosm iczna „zie
m i” , dająca się utożsam ić z całym otaczającym środowiskiem , z m ikroko-
smosem, a nie tyko z określoną strefą telluryczną. „Ziem ia” oznacza to
wszystko, co otacza człowieka, całe „miejsce” wraz z góram i, w odam i
i roślinnością.
Ludzki ojciec jedynie uznaje takie dzieci za swoje w obrzędzie m ającym
wszystkie cechy adopcji. Dzieci należą w pierwszym rzędzie do danego,
„m iejsca” , tzn. do otaczającego ich m ikrokosm osu. M atk a je tylko
239
T ra k ta t o historii religii
240
Z iem ia — ko b ieta — płodność
T ra k ta t o historii religii
M ożna przytoczyć wiele dow odów przetrw ania w sposób tylko sporadycz
ny wierzeń dotyczących m atki-ziem i w śród ludów nierolniczych i roi- |
niczych (por. N yberg, K ind und Erde, s. 63 ns.). K u lt ziemi, choć nie jest [
najstarszą form ą religii świata, ja k to sądzili niektórzy uczeni, należy I
jednak do tych kultów , które niełatw o um ierają. R az zakorzenione j
w strukturach rolniczych, trw ają tysiące lat bez zmiany. N iekiedy kult ten ;
ciągnie się bez żadnej przerwy od okresu prehistorycznego aż do naszych j-
czasów. Przykładem może być „ciastko zm arłych” (po rum uńsku: colivd), i
znane pod tą sam ą nazw ą w starożytnej Grecji, k tó ra z kolei przejęła je |
w spadku po prehistorycznych cywilizacjach prehelleńskich. Inne przy
kłady ciągłości zjawisk występujących w ram ach tego samego kom pleksu
w religiach tełlurycznych podam y niżej. . j
A. D ieterich w ydał w 1905 r. książkę pt. M utter Erde, ein Versuch über J
Volksreligion (Leipzig— Berlin, wyd. III, 1925, przejrzane i rozszerzone
przez E. Fehrlego), k tó ra w krótce stała się klasycznym opracow aniem tego
zagadnienia. Emil G oldm ann (Cartam levare, 1914), a po nim inni
z N ilssonem na końcu (Geschichte, t. I, s. 427), wysunęli rozm aite
zastrzeżenia przeciw teorii D ietericha, lecz nie potrafili jej całkowicie
obalić. D ieterich na początku swych b ad ań przypom ina trzy zwyczaje
rozpow szechnione w starożytności: ułożenie now o narodzonego dziecka na
ziemi, grzebanie dzieci (w przeciwieństwie do spalania zwłok dorosłych)
i układanie bezpośrednio na ziemi chorych i um ierających, a to wszystko
w celu odtw orzenia postaci archaicznej bogini-ziemi, „ziem i-m atki wsżyst-
kiego” {pammetor Ge), o której w spom ina Ajschylos (Prom eteusz, w. 88 ),
czyli G aji opiewanej przez H ezjoda. W okół tych trzech archaicznych
zwyczajów nagrom adziło się m nóstw o dokum entów i rozgorzały dyskusje,
o których tu nic nie potrafim y powiedzieć. P ostaram y się zobaczyć, co nam
m ów ią same fakty i w jakich kom pleksach religijnych występują.
242
Ziem ia — kobieta — płodność
ten D ieterich zinterpretow ał jak o w yraz ofiarow ania dziecka ziemi, Tellus
M ater, k tó ra jest jego praw dziw ą m atką. Z daniem G o łd m an n a fakt
ułożenia dziecka (względnie chorego czy um ierającego) w prost na ziemię
nie m usiał oznaczać koniecznie tellurycznego pochodzenia dziecka ani
poświęcenia go ziemi-matce, ale m iał po prostu na celu naw iązanie
k o n tak tu dziecka z siłą m agiczną ziemi. W edług innych (np. Rose
w Primitive Culture in Italy, s. 133) celem tego ry tu było uzyskanie dla
dziecka duszy, któ rą m iało otrzym ać od Tellus M ater.
Jest rzeczą oczywistą, że mam y tu do czynienia z różnym i sprzecznymi
tylko pozornie interpretacjam i tej samej koncepcji pierw otnej, a m ianow i
cie koncepcji ziemi jak o źródła siły, „duszy” i płodności zarazem , słowem
koncepcji ziem i-matki. P o ró d w prost na ziemi (humi positió) jest zwyczajem
rozpow szechnionym w śród licznych ludów. W śród G urianów na K aukazie
oraz w niektórych okolicach C hin kobiety, skoro tylko poczują bóle
porodow e, kładą się na ziemi, aby na niej bezpośrednio rodzić (Sam ter,
Geburt, s. 5 ns.); kobiety u M aorysów w Nowej Zelandii rodzą na brzegu
strum yka, w zaroślach; w śród licznych plem ion afrykańskich panuje
zwyczaj, że kobiety rodzą w lasach, siedząc na ziemi (patrz: Nyberg,
s. 131); analogiczny rytuał istnieje w A ustralii, w północnych Indiach,
w śród tubylców A m eryki Północnej, w Paragw aju, w Brazylii (Ploss-
-Bartels, Das Weib, t. II, s. 36). U G reków i u Rzym ian, jak to zauważył
Sam ter (s. 6 ) zwyczaj ten zaginął ju ż w początkach okresu historycznego,
ale przedtem niewątpliwie istniał; niektóre posążki bogiń narodzenia
(Ejletyja, D am ia, A ukseja) w yobrażają je dokładnie w tej samej pozycji,
jak ą przybiera kobieta rodząca w prost na ziemi (patrz: M om olina M ar
coni, Riflessi mediterranei nella piu antica religione laziale, s. 254 ns.).
W średniowieczu w Niemczech, u Japończyków , w niektórych gminach
żydowskich, na K aukazie (N yberg, s. 133), na W ęgrzech, w R um unii
(np. N er ej, II, 266), w Skandynaw ii, Islandii itd. spotkać m ożna p o
dobny rytuał rodzenia. W języku egipskim wyrażenie „siedzieć na ziemi”
oznaczało w tekstach dem otycznych „p o ró d , rodzić” (N yberg, s. 134).
Niewątpliwie pierw otne znaczenie ta k szeroko rozpow szechnionego
obrzędu wskazywało na m acierzyństw o ziemi. W idzieliśmy, ja k w wielu
miejscach sądzono, że dzieci zostały przyniesione ze studni, z wody, ze skał,
z drzew itd.; oczywiście w niektórych krajach dzieci były przekonane, że
„pochodzą z ziemi” (por. D ieterich, s. 14 ns.; m it człowieka, uczynionega
z ziemi u A ustralijczyków itd., N yberg, s. 61). Dziecko nieślubne było
T ra k ta t o h isto rii religii
244
Z iem ia — k o b ie ta — płodność
inauguracyjną, ta k ą ja k stw orzenie kosm osu, pow stanie now ego św iata,
nowej epoki historycznej (Jam redit et virgo...), „now ego życia” na
jakiejkolw iek płaszczyźnie rzeczyw istości (por. Eliade, C om entarii la legen
da m esterului M anóle, 1943, s. 54). D ziecko p o d rzu co n e m atce-ziem i,
uratow ane i w ychow ane przez nią, nie m oże ju ż dzielić losu innych ludzi,
poniew aż p o w tarza kosm ologiczny m o m en t p o czątk ó w i rozw ija się w śro
dow isku elem entów , a nie na łonie rodziny. D latego też herosi i święci
w yw odzą się spośród dzieci p o rzuconych. Sam fakt, że m atka-ziem ia (lub
m acierze-w ody) ochron iła dziecko i o b ro n iła przed śm iercią, przeznacza je
do wielkiej przyszłości, niedostępnej dla ogółu śm iertelników .
24 5
T ra k ta t o historii religii
postępow anie jest rów nież skuteczne, gdy chodzi o zm azanie grzechu
ciężkiego lub o wyleczenie z ch o ro b y um ysłow ej (tego ro d zaju ch o ro b a
bow iem przedstaw ia dla ogółu tak ie sam o niebezpieczeństw o, co z b ro d n ia
lub ch o ro b a cielesna). W p ro w ad za się grzesznika do beczki lub d o d o łu
w ykopanego w ziem i, a gdy zeń w ychodzi, „ro d zi się p o w tó rn ie z ło n a
m a tk i” (F razer, Folklore in the O ld T estam ent, t. II, s. 33). D latego
u S kandynaw ów panuje p rzekonanie, że czarow nica m oże u n ik n ąć wiecz
nego potępienia, jeśli będzie żywcem p o ch o w an a i jeśli później zasieje się
n a jej grobie ziarno i zbierze p o p lo n (D ieterich, s. 28 ns.; N yberg, s. 160).
T o sam o przek o n an ie dotyczy m ałych dzieci ciężko chorych; gdyby u d ało
się je pochow ać i zasiać ziarn o , k tó re by zdążyło zakiełkow ać i w yrosnąć,
dzieci by w yzdrow iały. Z naczenie tych w ierzeń jest jasne: człowiek
(czarow nik, chory) m a m ożliw ości p o n ow nego n aro d zen ia się razem
z roślinnością.
Inny, pokrew ny o b rząd ek polega na przesuw aniu dziecka chorego
przez szczelinę lub dziurę w skale, lub przez dziuplę w drzew ie (N yberg,
s. 144 ns.). Jest to wierzenie nieco bardziej złożone: z jednej strony
zam ierza się przerzucić „ c h o ro b ę ” dziecka n a jak iś p rzed m io t (drzewo,
skała, ziem ia); z drugiej stro n y naśladuje się sam ą czynność p o ro d u
(przejście przez otw ór). Jest rów nież p ra w d o p o d o b n e, że przyczyniły się do
tych p ra k ty k elem enty kultu- solarnego (koło = słońce) — przynajm niej
w niektórych okolicach (np. w Ind iach , p o r. § 78). W szelako m yślą
zasadniczą jest uzdrow ienie przez now e n arodzenie, a widzieliśmy, że ludy
rolnicze w w iększości swych w ierzeń u stalają ścisły zw iązek m iędzy now ym
narodzeniem a naw iązaniem k o n ta k tu z ziem ią-m atką. T ylko w tak i
sposób m ożna sobie w yjaśnić szereg w ierzeń i zw yczajów dotyczących
oczyszczeń lub p osługiw ania się ziem ią ja k o środkiem leczniczym. Z iem ia
jest istotnie — ja k tw ierdzi G o ld m an n :— przesiąk n ięta siłą, ale siłę tę
zaw dzięcza zdolności ow ocow ania i m acierzyństw u.
W iem y już, że grzebano dzieci naw et tam , gdzie p ano w ał zwyczaj
krem acji, a to dlatego, że spodziew ano się, iż ło n o ziem i udzieli im d a ru
now ego życia. W yraz whenna oznacza u M ao ry só w „ziem ię” i „ło ży sk o ”
(D ieterich, s. 13, przypis 13). Z resztą n aw et grzebanie zm arłych d o ro
słych — albo ich popiołó w u ludów p rak ty k u jący ch krem ację — m iało ten
sam cel. „C zołgaj się k u ziemi, m atce tw ej” — p o w iad a Rigweda, X,
18, 10. „C iebie, k tó ry jesteś ziem ią, kładę d o ziem i” — n ap isan o
w A tharw aw edzie X V III, 4, 48. „Z iem ia jest m atk ą; ja jestem synem ziemi,
246
Z iem ia — k o b ieta — p ło d n o ść
248
Z iem ia — k o b ieta — płodność
250
Z iem ia — kobieta — płodność
251
T ra k ta t o historii religii
252
Z iem ia — k o b ieta — płodność
nazyw ana „p o lem ” , „w innicą” itd. K o ra n (II, 223) pow iada: „K o b iety
wasze są dla w as ja k o p o la ” . H in d u si w idzą pod o b ień stw o zachodzące
m iędzy b ru zd ą a pochw ą (joni), nasieniem a semen virile (Siatapathabrah-
m ana, V II, 2, 2, 5). „ T a k o b ieta przyszła ja k o żywy grunt: zasiejcie w niej,
mężczyźni, nasienie!” (A tharw aw eda, X IV , 2, 14). P raw a M a n u rów nież
pouczają, że „kobietę m o żn a uw ażać za pole, a m ężczyznę za nasienie”
(IX , 33). N a ra d a daje tak i -kom entarz: „K o b ie ta jest polem , a m ężczyzna
rozdziela nasienie” (por. Pisani, L a donna e la terra, passim ). F ińskie
przysłow ie pow iada, że „m łode dziew częta m ają pole we w łasnym ciele”
(N yberg, s. 232, przypis 83).
Oczywiście, podobień stw o m iędzy k o b ietą a b ru z d ą pociąga za sobą
p odobieństw o fallusa z radłem , a czynności o ran ia z czynnością zapład-
niania. Te sym etryczne p o ró w n an ia antro p o tellu ry czn e m ogły zachodzić
tylko w tych cyw ilizacjach, k tó re znały zarów no rolnictw o, ja k i rzeczywi
ste przyczyny poczęcia dziecka. W n iektórych językach austroazjatyckich
w yraz lak oznacza rów nocześnie fallus i radło. Przyłuski p o d su n ął myśl, że
p odobne słow nictw o au stro azjaty ck ie znajduje się u źródeł sanskryckich
w yrazów langula (ogon, rad ło ) i linga (członek męski; p or. Pre-aryan, s. 11;
Eliade, L e Yoga, s. 410). T ożsam ość fallusa z pługiem p rzedstaw iano nieraz
plastycznie (por. reprod u k cje u D ietericha, s. 107— 108). Pochodzenie tych
rysunków jest dużo wcześniejsze: na szkicu z epoki K assytów , p rzed sta
w iających pług, w ystępują sym bole czynności zap ład n ian ia (por. A. Je-
rem ias, Handbuch der altorientalischen G eisteskultur, ryc. 214, s. 387).
P odobne archaiczne intuicje niełatw o zan ik ają nie tylko z codziennego
języka ludow ego, ale i z języ k a literackiego. R abelais jeszcze zachow ał
w yrażenie o „członku, k tó ry nazyw a się oraczem n a tu ry ” (G argantua,
ks. II, rozdz. 1).
Ja k o przykład utożsam ian ia pracy na roli z czynnością zapłodnienia
przypom nijm y tu m it o n aro d zen iu b o h aterk i Ram ajany, Sity. Jej ojciec
Ja n a k a (imię to znaczy „rodziciel”) znalazł ją na p o lu podczas orki
i nazw ał ją Sita, tzn. „ b ru z d a ” (R am ajana, rozdz. 66 ; por. inne teksty
u A. C o o m arasw am y ’ego The R ig-V eda as landnama bok, s. 15, 33).
A syryjski tek st zachow ał n am m odlitw ę skierow aną do boga, „k tó reg o
pług zao rał ziem ię” (cyt. przez S. L an g d o n a, Sem itic M ythology, s. 99).
Wiele pierw otnych ludów dla zapew nienia u ro d zaju ziemi korzysta
dziś jeszcze z m agicznych am uletów w yobrażających części rod n e (Diete-
rich, s. 94). A ustralijczycy p ra k ty k u ją dziw ny ryt zapłodnienia: uzbrojeni
253
T ra k ta t o historii religii
254
Ziem ia — kobieta — płodność
Wskazówki bibliograficzne
Boska p ara niebo-ziemia: R. Pettazzoni, Dio, t. I, s. 130, 210, 241 itd.;
A. H. K rappe, L a genese de mythes, s .,68 ns.; H. Th. Fischer, H et Heilig
Huwelik van H em el en Aarde (U trecht 1929); dodatkow e wskazówki
bibliograficzne u Stith T hom psona, M otif-Index o f Folk-Literature, t. I
(Helsinki 1932), s. 98; por. rów nież bibliografię d o d an ą do rozdziału
o niebie. O bszerna ankieta etnologiczna przeprow adzona przez F. Kiichi
Numazawę: Die Weltanfänge in der japanischen M ythologie (Luzern 1946);
?
255
\
256
Z iem ia — k o b ieta — p ło d n o ść
260
R oślinność: sym bole i ryty odnow ienia
262
Roślinność: sym bole i ryty odnow ienia
263
T ra k ta t o historii religii
265
T ra k ta t o historii religii
2 66
R oślinność: sym bole i ryty odnow ienia
2 67
T ra k ta t o historii religii
X, 7, 21), w yrastając z tego jak o z jedynej podstaw y jego pień jest buddhi
(rozum em ), jego wewnętrzne w ydrążenia są kanałam i dla zmysłów, pier
w iastkam i kosm icznym i, jego gałęzie są przedm iotam i zmysłów, jego liście
i piękne kw iaty — dobrem i złem (dharma-dharmaw), jego owoce — przyje
m nością i cierpieniem. To wieczne drzew o-B rahm an (brahma-wrksza) jest
źródłem życia (adżiwjah) d la w szystkich istot... Jeżeli człowiek zetnie
i rozłupie drzewo bronią wiedzy metafizycznej (dżnanena) i jeśli będzie
cieszył się w duchu, już nie pow róci... (Aśwamedhaparwa, cyt. przez
C oom arasw am y’ego, s. 20, w edług wersji Siankary z jego kom entarza do
Bhagawadgity, XV, 1).
268
R oślinność: sym bole i ryty odnow ienia
101. Igdrasil. D rzew o kosm iczne, k tórem u tow arzyszą p tak i (Hentze,
tabl. VI), konie lub tygrysy (tabl. V II, V III, ryc. 148), występuje również
w północnych Chinach; niekiedy, podobnie ja k w innych krajach, jest ono
utożsam ione z drzewem żywota. Sens tego utożsam ienia wyjaśniam y na
dalszych stronach. W pewnym dokum encie ikonograficznym M ajów, który
przedstaw ia jag u ara przyw iązanego do drzew a żyw ota, m am y przykład
kom pleksu drzewo kosm iczno-lunarne zwierzę mityczne (scenę tę zawiera
K odeks B orbonicus, ryc. 149 u H entzego). U ludów arktycznych i u ludów
z obszaru Pacyfiku drzewo kosm iczne — którego gałęzie sięgają trzeciego,
a naw et siódmego nieba — odgryw a głów ną rolę zarów no w mitologii, jak
i w rytuale. Często wiąże się je z mitycznym przodkiem , gdyż ludzie
uważają, że pochodzą od przodka, k tóry zrodził się z drzew a (por. Eliade,
Le Chamanisme, s. 244 ns.). W innym paragrafie zwrócim y uwagę na te
wierzenia dotyczące m itycznego pochodzenia od sym bolu kosm ologiczno-
-roślinnego.
269
Traktat o historii religii
270
Roślinność: symbole i ryty odnowienia
271
T ra k ta t o historii religii
272
R oślinność: sym bole i ryty odnow ienia
Sakam hari („nosicielka ziół” lub „ta, k tó ra karm i zioła” ) i w tym samym
czasie rozpruję brzuch wielkiego asura, zwanego D u rg am a („uosobienie
suszy” )” . W obrzędach Nawapatrika („dziewięć liści” ) D urga nazywa się
„tą, k tó ra m ieszka w dziewięciu liściach” (por. Eliade, L e Yoga, s. 376).
M ożna by m nożyć przykłady z terenu Indii (por. M eyer, Trilogie, t. III,
passim). W rócim y do tego zagadnienia, om aw iając inne znaczenia świę-
lości drzew.
T ra k ta t o historii religii
R oślina — rozłogi, krzew, kw iat lotosu — w yraża przejaw kosm osu, *3 '
pojawienie się fo rm . Jest rzeczą znam ienną, że obrazy kosm iczne w Indiach J-
w yrastają z kw iatu lotosu. K w itnące rozłogi oznaczają aktualizację stwo- 7
rżenia, „fakt stałego um ocnienia się p o n ad w odam i” . W spółistnienie
m otyw ów kw iatow o-akw atycznych i m otyw ów roślinno-kobiecych tłu m a
czy się naczelną ideą niew yczerpanego stworzenia, którego sym bolem jest
drzewo kosm iczne i które utożsam ia się z wielką boginią. -jT
To skojarzenie jest m ocno ugruntow ane zarów no w kosm ogonii
wedyjskiej i puranicznej (bóstw o, a zarazem i wszechświat objawiają się tu
jak o w yrastające z lotosu unoszącego się nad w odam i), ja k i w indoirań-
skiej koncepcji cudownej rośliny, somy. Jeśli chodzi o tę ostatnią, przy- /
pom nijm y, że soma jest często w yobrażana w Rigwedzie w postaci źródła ‘
lub strum yka (por. H ildebrandt, Vedische M ythologie, t. I, s. 319 ns.),
a również jak o roślina rajska, k tó ra według późnych tekstów wedyjskich
i pow edyjskich znajduje się w naczyniu (sym bol akwatyczny; por. § 61).
Ten poliform izm staje się zrozum iały, jeśli uwzględni się wszystko, co
im plikuje soma: zapew nia życie, płodność, regenerację — czyli to właśnie, '
co jest zaw arte w symbolizmie w ód i co jest wyraźnie sform ułow ane
w sym bolizmie roślin. Porw anie som y w Mahabharacie, I, uw ypukla jej
podw ójną strukturę, akw atyczną i roślinną zarazem : chociaż przedstaw ia
się tam somę ja k o cudow ny napój, zapew nia się jednocześnie, że G aru d a ją
„zryw a” (sam utpatja), jak b y to było ziele (X X X III, 10). W symbolizmie
U paniszadów w ystępuje to sam o skojarzenie w oda-drzew o; „rzeka bez
w ieku” (widżara nadi — „ta, k tó ra o d rad za” ) występuje obok „drzewa-
-podpory” (Kausitaki-upaniszad, I, 3). O ba mistyczne źródła znajdują się
w niebie i tam rów nież znajduje się, jeżeli nie ich k o n k retn a substancja, to
w każdym razie prototy p wszystkich napojów odradzających i udzielają
cych nieśmiertelności — hom biały, soma, boski m iód Finów itd.
A nalogiczne skojarzenie w oda-drzew o w ystępuje w tradycji judaistycz
nej i chrześcijańskiej. Ezechiel (rozdz. 47) opisuje cudow ne źródło, które
w ytryskało spod św iątyni i nad którym kwitły drzewa owocowe (znaczenie
sym boliczno-metafizyczne wody, której źródło znajduje się pod świątynią,
jak rów nież i znaczenie drzew nie budzi wątpliwości: świątynia znajdow ała
się w „środku św iata” ; por. § 142). Apokalipsa (22, 1 — 2) podejm uje ten
sam tem at i bliżej określa kosm ologiczne i soteriologiczne znaczenie
kom pleksu w oda-drzew o. „I ukazał mi (Anioł) wypływającą z tro n u Boga
i B aranka rzekę wody żywota, k tó ra jaśniała ja k kryształ. W środku
274
Roślinność: sym bole i ryty odnow ienia
ulicy m iasta i po obu stronach rzeki stało drzewo żyw ota, któ re rodzi
dwanaście owoców; co miesiąc rodzi owoc swój. Liście drzew a są lekiem
dla n arodów ” . Biblijny pro to ty p znajduje się oczywiście w Edenie; „drzew o
życia w środku tego ogrodu i drzewo p o znania d o b ra i zła. Z tej zaś
urodzajnej rów niny (Edenu) wypływała rzeka, aby naw adniać ów -ogród,
i stam tąd rozdzielała się, dając początek czterem rzekom ” (Księga Rodzaju,
II, 9 — 10 ). Świątynia, miejsce święte par excellence, jest p o d o b n a do
niebieskiego praw zoru — do raju.
275
T raktat o historii religii
276
Roślinność: symbole i ryty odnowienia
277
T ra k ta t o historii religii
bogini, trzym ając rękę na nagich piersiach, siedzi p o d drzewem żyw ota
w otoczeniu szeregu em blem atów kosm ogonicznych, takich ja k labrys,
słońce, księżyc, w ody (cztery źródła). Scena ta jest bardzo p o d o b n a do tej,
k tó rą przedstaw ia sem icka płaskorzeźba rep rodukow ana przez H olm berga
(ryc. 30): bogini siedzi na tronie koło drzew a świętego i trzym a w objęciach
boskie dziecię. M oneta z M yry (w Licji) w yobraża teofanię bogini
w środku drzew a (C ook, Zeus, t. II, cz. 1, s. 681, ryc. 620). Z terenu kultury
egejskiej m ożna jeszcze zasygnalizować złoty pierścień M ochlosa, przed
stawiający boginię w łodzi z ołtarzem i drzewem (Nilssson, tabl. 13, 6);
por. słynną scenę tańca przed świętym drzewem (tamże, tabl. 13, 5; por.
Persson, The Religion o f Greece in Prehistorie Times, s. 36 ns. i ryc. 3).
W szystkie te mityczne i ikonograficzne skojarzenia nie są owocem
przypadku i nie są pozbaw ione w artości religijnych i metafizycznych. Co
m ają w yrażać te kom pleksy: bogini-drzewo, bogini-w inorośl z otaczający
mi je em blem atam i kosm ologicznym i i zwierzętami heraldycznymi? T o, że
dane miejsce jest „centrum św iata” , że ta m znajduje się źródło życia,
miłości i nieśmiertelności. D rzew a przedstaw iają stale odradzający się
wszechświat; ale w po śro d k u w szechświata zawsze m ożna znaleźć drze
wo — drzew o życia wiecznego lub drzewo poznania. W ielka bogini jest
uosobieniem niewyczerpanego źródła stworzenia, tego ostatecznego fun
dam entu rzeczywistości. Jest ona tylko mitycznym w yrazem tej pierwotnej
intuicji, k tó ra lokalizow ała świętość, życie i nieśm iertelność w jakim ś
„centrum ” .
106. Drzewo poznania. W pośro d k u raju znajdow ały się drzewo żyw ota
i drzewo poznania do b ra i zła (Księga Rodzaju, 2, 9), a Bóg zakazał
A dam ow i spożyw ania owocu tego drugiego drzewa, „gdyż w dniu,
w którym z niego spożyjesz, niechybnie um rzesz” (tamże, 2, 17). Dlaczego
Bóg nie w spom ina o drzewie żywota? Czy m iałoby ono być kopią drzewa
poznania, czy też ;— ja k sądzą niektórzy uczeni (por. Paul H um bert, Etudes
sur le récit du paradis, s. 22 ns.) — m iałoby być „ukryte” , nie dające się
rozpoznać, a więc niedostępne dla A dam a, zanim nie przyswoił sobie
poznania dob ra i zła, czyli m ądrości? Skłaniam y się k u tej drugiej
hipotezie. D rzewo żyw ota może udzielić d aru nieśmiertelności, ale niełatwo
do niego dotrzeć. Jest ono „ukryte” , ta k ja k na przykład ziele nieśm iertel
ności, którego Gilgam esz poszukuje w głębi oceanu, a może jest strzeżone
przez potw ory, ja k to m iało miejsce ze złotym i jab łk am i Hesperyd? W spół
278
R oślinność: sym bole i ryty odnow ienia
istnienie obu cudow nych drzew — drzew a żyw ota i drzew a m ądrości —
nie jest znów tak paradoksalne, ja k się to wydaje n a pierwszy rzu t oka.
O dnajdujem y je również w innych archaicznych tradycjach: przy wejściu
w schodnim do niebios Babilończycy umieszczali dw a drzewa: drzewo
praw dy i drzewo życia, a pewien tekst z R as Szam ra pow iada, że Alein
udziela L tpn m ądrości i wieczności zarazem (H um bert, s. 22).
W ąż nakłania A dam a i Ewę do pożyw ania z drzewa poznania
zapew niając, że jego owoce nie przyniosą im śmierci, ale boskie życie. „N a
pewno nie umrzecie. Ale Bóg wie, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa,
otw orzą się w am oczy i ta k ja k Bóg będziecie wiedzieli d o bro i zło” (Księga
Rodzaju, 3, 4 — 5). Czy człowiek będzie podobny do Boga tylko dlatego, że
pozna dobro i zło, czy też dlatego, że stając się wszechwiedzący będzie
mógł „dojrzeć” gdzie się znajduje drzewo żyw ota, i wiedzieć, ja k posiąść
nieśmiertelność? T ekst biblijny jest zupełnie jasny. „A P an Bóg rzekł: «O to
człowiek stał się taki ja k My: zna d o bro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie
przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzew a życia i zjeść go i żyć na
wieki»” (Księga Rodzaju, 3, 22). A więc człowiek m ógł osiągnąć życie
boskie jedynie kosztując z owoców drugiego drzewa: drzew a nieśm iertelno
ści. Dlaczego więc w ąż kusił A dam a, zachęcając go do kosztow ania z drze
w a poznania, dzięki którem u m ógł uzyskać tylko m ądrość? O ile wąż miał
być obrazem złego ducha i ja k o taki przeciwstawiał się nieśmiertelności
człowieka, pow inien „zabronić” człowiekowi zbliżać się do drzew a żywota.
W ąż stanow i przeszkodę dla człowieka w jego poszukiw aniu źródła nie
śmiertelności, drzew a żywota. T ak a interpretacja znajduje swe potw ier
dzenie rów nież w innych tradycjach, o czym w krótce będzie mow a. Ale
kuszenie węża m a jeszcze inne wytłumaczenie: wąż chciał uzyskać nieśmier
telność dla siebie (i faktycznie ją uzyskał w edług m itów innych ludów),
musiał więc odnaleźć drzewo żyw ota ukryte w śród innych licznych drzew
raju, aby m óc jak o pierwszy skosztow ać z jego owoców. D latego skłania
A dam a, aby ten starał się „poznać do b ro i zło” ; A dam zaś dzięki tem u
poznaniu m iałby m u wyjawić miejsce, gdzie znajduje się drzew o żywota.
107. Stróże drzewa żywota. K om pleks: pierw otny człowiek (lub heros)
poszukujący nieśmiertelności — drzewo żyw ota — wąż lub potw ór
strzegący owego drzew a (albo podstępnie nie pozw alający człowiekowi
zakosztow ać z niego) w ystępuje również w innych podaniach. Sens tego
w spółistnienia (człowieka, drzewa, węża) jest jasny: uzyskać nieśmiertel
279
T rak tat o historii religii
ność jest rzeczą trudną; jest ona zaw arta w jakim ś drzewie żywota (lub
źródle życia), które znajduje się w niedostępnym miejscu (na końcu świata,
w głębi oceanu, w krainie ciemności, na szczycie wysokiej góry lub
w jakim ś „centrum ” ); potw ór (lub wąż) strzeże drzewa, a człowiek nie bez
licznych wysiłków zbliża się do drzewa i musi walczyć z potworem
i pokonać go, aby zerwać owoce nieśmiertelności.
W alka z potw orem m a oczywiście znaczenie inicjacji: człowiek musi dać
„dow ody” , aby mógł stać się „herosem ” i mieć praw o dostępu do drzewa
nieśmiertelności. K to nie potrafi zwalczyć sm oka czy potw ora, nie ma
dostępu do drzewa żywota, a zatem nie może uzyskać nieśmiertelności.
W alka herosa z potw orem nie zawsze posiada charakter fizyczny. Adam
został pokonany przez węża nie staczając z nim walki w znaczeniu
heroicznym (jak to miało miejsce na przykład z Heraklesem); został
pokonany przez podstęp węża, który nakłonił go do tego, aby usiłował stać
się podobnym Bogu, zachęcił do przekroczenia nakazu boskiego, skazując
go w ten sposób na śmierć. W tekście biblijnym wąż nie odgrywa
oczywiście roli „opiekuna” drzewa żywota, ale sądząc po skutkach
kuszenia, m ożna by przypisać m u tę rolę.
Gilgamesz, heros babiloński, nie miał więcej szczęścia. Również i on
pragnął uzyskać nieśmiertelność. Istotnie zasmuca go śmierć przyjaciela
Ęnkidu i rozpacza po niej: „ C z y ja również będę musiał kiedyś położyć się
jak on i już nigdy się nie obudzić?” (Tabliczka VIII, fragment cyt. przez
Virolleaud, L e voyage de Gilgamesh au Paradis, s. 204). Gilgamesz wie, że
jedynym człowiekiem, który może m u pomóc, jest mędrzec Ut-napisztim,
który ocalił się z potopu i którem u bogowie udzielili d aru nieśmiertelności.
Dlatego też Gilgamesz kieruje swe kroki ku miejscu zamieszkania
Ut-napisztim a, znajdującego się gdzieś w okolicy „ujścia rzek” . D roga jest
długa i ciężka, najeżona trudnościam i, ja k każda droga do „centrum ” , do
„raju” lub do źródła nieśmiertelności. U t-napisztim zamieszkuje wyspę
otoczoną wodam i śmierci, przez które herosowi udaje się w końcu prze
prawić. Ostatecznie jednak wobec pewnych „prób” , którym U t-napisztim
poddaje Gilgamesza, ten ostatni załamuje się; nie udaje m u się na przykład
czuwać przez całe sześć dni i sześć nocy. Jego los jest przesądzony: nie
uzyska życia wiecznego, nie będzie mógł stać się podobnym do bogów, bo
nie posiada żadnego z przymiotów boskich.
W szelako na skutek próśb żony U t-napisztim ujawnia Gilgameszowi
istnienie w głębi oceanu ziela „pełnego cierni” (tzn. trudno dostępnego),
280
Roślinność: symbole i ryty odnowienia
281
T rak tat o historii religii
282
Roślinność: symbole i ryty odnowienia
283
T ra k ta t o historii religii
284
R oślinność: sym bole i ryty odnow ienia
285
T ra k ta t o historii religii
tem atów ulegał przem ianom w ew nątrz grup etnicznych, które je ukształ
towały. Płaszczyzna duchow a m itu z jednej strony, a poziom legendy,
zabobonu i zwyczaju z drugiej — są całkowicie różne. Środow isko ludowe
i elita o wysokiej kulturze znają i pojm ują m it o ziołach odrodzenia
i nieśmiertelności w całkowicie odm ienny sposób. A jed n ak w różnych
w ariantach tego sam ego głównego tem atu — m im o olbrzym ich różnic
w ynikających z ducha etnicznego lub grupy społecznej czy okoliczności,
w jakich m it się rozpow szechniał — m ożna łatw o stwierdzić jednolitość
struktury. W danym przypadku za każdą wersją o cudow nym zielu kryje
się pierw otny prototyp: drzew o żyw ota, rzeczywistość, świętość, życie
skupione w cudow nym drzewie, któ re znajduje się w „cen tru m ” lub
w świecie niedostępnym i którego tylko w ybrani m ogą zakosztować.
286
Roślinność: sym bole i ryty odnow ienia
uleczenia” (por, D elatte, Herbarius, s. 93, przypis 3). N ieraz zaleca się je
zbierać w imię Jezusa (tamże, s. 93 ns.).
Te ludowe chrześcijańskie form ułki magiczne konty n u u ją starodaw ną
tradycję. N a przykład w Indiach ziele Kapitthaka (Feronia elepharttum)
leczy im potencję, albow iem ab origine użył go G an d h arw a, aby przywrócić
męskość W arunie. D latego rytualny zbiór tego ziela jest w istocie
pow tórzeniem czynności G andharw y. „O ziele, w ykopane przez G andhar-
wę dla W arany, który p o strad ał męskość, ciebie, sterczącą łodygę,
wykopujem y!” (Atharwaweda, IV, 4, I). Bylicę (damana) zbiera się z n a
stępującą m odlitwą: „B ądź błogosław iona, K am edew o, k tó ra nas wszyst
kich oślepiasz. Z bieram cię dzięki woli W isznu” (Padmapurana, cyt. przez
J. J. M eyera, Trilogie, t. I, s. 48).
D ługa inw okacja zaw arta w Papirusie paryskim (D elatte, s. 100)
w skazuje na szczególne wyróżnienie zbieranego zioła: „Z asiał cię K ronos,
zebrała cię H era, A m on cię zachow ał, Izys zrodziła, a dżdżysty Zeus
podlał; wzeszłoś dzięki słońcu i rosie. Jesteś rosą wszystkich bogów, sercem
H erm esa, nasieniem pierwszym bogów, okiem słońca, blaskiem księżyca,
godnością Ozyrysa, pięknem i chw ałą nieba... Jak o wyniosłaś Ozyrysa,
powstań! W stań ja k słońce! Tw oja wielkość rów na się widnokręgow i,
twoje korzenie sięgają głęboko ja k przepaść... Twoje gałęzie są kośćmi
M newii, twoje kw iaty okiem H erm esa, twoje ziarna nasieniem Pana...;
jestem H ermesem. Zryw am cię z dobrym przeznaczeniem, dobrym duchem
i w odpowiedniej chwili, w szczęśliwym dniu i dla wszystkich odpow ie
dnim ” (D elatte, s. 100). Ziele, które jest przedm iotem tej inwokacji,
posiada w artość drzew a kosm icznego. Zdobycie jego rów na się przyswo
jeniu sobie właściwości, które znajdują się w takim zbiorniku mocy, życia
i świętości. Oczywiście, zaklęcie to jest w ytw orem eklektycznej magii
grecko-egipskiej — jej a u to r niewątpliwie był uczonym — ale to nie znaczy,
by należało w ątpić w jej autentyczność, w iadom o przecież, że większość
ludow ych zaklęć jest dziełem uczonych, które zostało zdegenerow ane na
skutek długiego procesu infantylizacji. Ziele lecznicze, które się rozprze
strzenia aż do kosm icznych proporcji drzewa teofanicznego, m a swoje
uzasadnienie w najstarszych koncepcjach. Przypisuje się w artość otaczają
cemu nas św iatu tylko o tyle, o ile m ożna ustalić jego p ro to ty p w święcie
niebiańskim .
D la chrześcijan zioła lecznicze zawdzięczały swoją skuteczność tem u, że
po raz pierwszy zostały znalezione na górze Kalw arii. D la starożytnych
287
T ra k ta t o historii religii
288
R oślinność: sym bole i ryty odnow ienia
290
Roślinność: syrhbole i ryty odnowienia
291
T rak tat o historii religii
tylko przodek mityczny zrodził się z drzewa, ale każdy now orodek
bezpośrednio i konkretnie pochodzi z substancji tego drzewa. Nie chodzi
tylko o jednorazowy wytrysk siły twórczej ze źródła życia i rzeczywistości
umiejscowionej w drzewie dla zrodzenia mitycznego praprzodka; tutaj to
źródło nieustannie tworzy każdego poszczególnego człowieka. Jest to
konkretna i racjonalistyczna interpretacja m itu o pochodzeniu rodzaju
ludzkiego z właściwego źródła życia, jakie objawia się w świecie roślinnym.
Teoretyczne implikacje tych różnych racjonalistycznych wyjaśnień pozo
stają te same: najistotniejsza rzeczywistość i jej siły twórcze koncentrują się
(lub objawiają) w drzewie.
Inne racjonalizujące warianty występują w zwartej grupie wierzeń,
według których dusze przodków obierają sobie miejsce pobytu w pewnych
drzewach i następnie przechodzą z nich w postaci embrionów do łona
m atek (por. Frazer, The Magic A rt and the Evolution o f King, t. II,
s. 50 ns.). W Chinach wierzono, że każdej kobiecie odpow iada jakieś
drzewo; tyle będzie miała dzieci, ile ono ma kwiatów. Kobiety nie
płodne adoptują dziecko, aby zwiększyć ilość kwiatów na drzewie, co
z kolei ma mieć wpływ na ich płodność (H artland, Primitive Paternity,
t. I, s. 148). W ażną w tych zwyczajach jest koncepcja ciągłej wymiany
między płaszczyzną życia roślinnego, pojm owanego jako niewyczerpane
źródło życia, a płaszczyzną ludzką. Ludzie są tylko owocem energii
wydzielanej przez tę samą macierz roślinną, są efemerycznymi formami
zrodzonymi z nadm iaru energii rozwijającej się w płaszczyźnie życia
roślinnego. „Rzeczywistość” i „m oc” nie m ają ani swych podstaw, ani
swego źródła w człowieku, lecz tylko w roślinności. Człowiek jest
jedynie efemerycznym zjawiskiem nowego sposobu bycia rośliny.
Umierając, czyli porzucając ludzki sposób bytowania, powraca on w po
staci „ziarna” lub „ducha” — do drzewa. Istotnie, takie konkretne
sformułowanie wyraża tylko zmianę płaszczyzny bytowania. Ludzie
ponownie scalają się z uniwersalną macierzą, na nowo uzyskują postać
nasienia, stają się znów zarodkam i. Śmierć jest nowym nawiązaniem
kontaktu ze źródłem życia uniwersalnego. Ta sama koncepcja wystę
puje we wszystkich wierzeniach dotyczących stosunków między zie-
m ią-m atką a mistyką agrarną. Śmierć jest tylko zmianą sposobu byto
wania, przejściem z jednej płaszczyzny do drugiej, ponow nym scaleniem
(reintegracja) z uniwersalną macierzą. O ile rzeczywistość i życie ujmuje
się w terminach botanicznych, reintegracja dokonuje się przez zwykłą
292
Roślinność: symbple i ryty odnowienia
293
T raktat o historii religii
294
Roślinność: symbole i ryty odnowienia
295
T raktat o historii religii
296
Roślinność: symbole i ryty odnowienia
297
Traktat o historii religii
298
Roślinność: symbole i ryty odnowienia
299
T raktat o historii religii
300
Roślinność: symbole i ryty odnowienia
301
Traktat o historii religii
302
Roślinność: symbole i ryty odnowienia
303
Traktat o historii religii
304
* Roślinność: symbole i ryty odnowienia
1 Słusznie Frazer dopatruje się w tym zwyczaju odpowiednika rytuału kapłana z Nemi:
w dawnej Italii w podobny sposób kapłan walczył o swoje życie i o ile mu się to udało, mógł
zachować swe stanowisko. Zwyczaj czeski przypomina również regifugium; por. Frazer, The
Golden Bough, s. 299; The Dying God, s. 213.
s. 314; The Dying God, s. 230 nś.). U jaw nia się tu m oc użyźniająca
„śm ierci” , m oc, k tó rą posiadają rów nież inne symbole roślinności i popioły
z drzew palonych z okazji różnych uroczystości ku czci regeneracji
przyrody i początku roku. Z araz po w ypędzeniu i zabiciu „śm ierci”
w prow adza się wiosnę. U Sasów siedm iogrodzkich, podczas gdy chłopcy
w yprow adzają „śm ierć” poza wieś, dziewczęta przygotow ują nadejście
wiosny, k tó rą jedna z nich uosabia (Frazer, Golden Bough, s. 312— 313;
The D ying God, s. 207 ns.).
W jeszcze innych krajach m łodzi ludzie w prow adzają lato i ta
cerem onia jest w ariantem obrzędu k u czci „drzew a m ajow ego” . Chłopcy
udają się do lasu, w ycinają drzew ko, oczyszczają z gałęzi, stroją je
i pow racając do wsi chodzą od dom u do dom u śpiewając „o pow rocie
lata” i zbierają przy tym d atki (Frazer, Golden Bough, s. 311 ns.).
L iungm an dow iódł ( Traditionswanderungen; Rhein-Jenissei, passim), że ten
europejski zwyczaj ludow y pochodzi z rytualnego kom pleksu k arnaw ało
wego, tzn. z rozpoczęcia N ow ego R o k u (§ 153). W 'Szw ajcarii u Szwabów
i w M archii W schodniej dziś jeszcze w czasie karnaw ału wypędza się kukły
zimy lub „b ab k ę” (Liungm an, Rhein-Jenissei, s. 49). Religijny tekst z V III
wieku w spom ina o tym , że ludy alem ańskie „in mense Februario hibernum
eredi expeliere” (wierzą, że w lutym w ypędzają zimę). Z okazji karnaw ału
w niektórych miejscowościach palono czarownice (które uosabiały zimę;
por. podobne tradycje w Indiach, M eyer, t. I, s. 83 ns.) lub też
przyw iązyw ano „zim ę” do koła itp.
D rugi ak t cerem onii — w prowadzenie lata —- według L iungm ana
rów nież zawdzięcza swe pochodzenie archaicznem u zwyczajowi k arn aw a
łowemu. Ten drugi akt polega na ukazywaniu zwierzęcia, przeważnie p ta
ka (tak ju ż bywało na W schodzie, por. Liungm an, Euphrat-Rhein, t. I,
s. 352 ns., i w starożytności klasycznej, skąd zwyczaj ten przeszedł przez
B ałkany do E uropy Środkowej i Zachodniej, tamże, t. II, s. 1100 ns.), lub
gałęzi zielonej czy bukietu kw iatów , słowem, jakiegoś znaku nadchodzącej
wiosny, podobnego do „drzew a m ajow ego” (por. eiresione w Grecji,
Nilsson, Geschichte, t. I, s. 113 ns.). Wiersze śpiewane podczas w ypędzania
zimy i w prow adzania wiosny są to te sam e wiersze, które śpiewa się
podczas karnaw ału; w razie odm ow y datków , w ypow iada się te same
groźby (Liungm an, Rhein-Jenissei, s. 44 ns.), bo podobnie jak ceremonie
karnaw ału, rów nież inne obrzędy pochodne kończą się zbieraniem p o d a r
ków (tamże, s. 22).
306
Roślinność: symbole i ryty odnowienia
122. Walki rytualne. N ależy jeszcze przy tej okazji w spom nieć o innym
zwyczaju: o walce lata z zimą. Jest to epizod dram atyczny, k tóry polega na
walce między dw om a przedstaw icielam i tych p ó r ro k u oraz na długim
dialogu wierszowanym , z którego każdą strofę recytuje kolejno ktoś
z uczestników ceremonii. Jak to wykazał L iungm an (Der K a m p f zwischen
Som mer und Winter, s. 118 ns.), ten kom pleks rytualny jest o wiele mniej
rozpow szechniony niż obrzęd w ypędzania zimy i w prow adzania lata, co
wskazuje na jego późniejsze pochodzenie. D ajm y tylko kilka przykładów .
W Szwecji w dniu święta „m ajow ego” odbyw a się w alka między dwiema
grupam i jeźdźców. Jeden z nich, przedstawiciel zimy, u brany w futro, rzuca
kule ze śniegu i lodu, drugi ustrojony jest w gałęzie i kwiaty. W końcu
zwycięża grupa lata i cerem onia kończy się ogólną biesiadą. N a d Renem
„zim a” ukazuje się pokryta słomą, a lato bluszczem. W alka kończy się
oczywiście zwycięstwem lata; młodzieniec przedstaw iający zimę zostaje
obalony na ziemię, a jego okrycie ze słomy rwie się na kaw ałki. N astępnie
aktorzy obchodzą dom y z pięknym i wieńcami kw iatów i dom agają się
d atków (Frazer, Golden Bough, s. 317; The Dying God, s. 246 ns.).
Najczęściej w ystępującą form ą walki jest w ędrów ka od dom u do dom u
i odśpiewanie stro f na przem ian przez przedstawicieli obu p ó r roku.
Liungm an zebrał liczne w arianty tych pieśni, w których kolejno jest
m ow a o zimie i ó lecie. W edług szwedzkiego uczonego (Der K a m p f
s. 159) literacka form a tych pieśni nie pochodzi z okresu wcześniejszego niż
XV w. n.e., ale mityczny pro to ty p tej walki m a niewątpliwie cechy
archaiczne. L iungm an sygnalizuje liczne tradycje literackie średniowieczne
i starożytne („D es P oppe H o fto n ” , rękopis ż XV w., p oem at H an sa Sachsa
„G espräch zwischen dem Som m er u n d W inter” , 1538, łaciński poem at
„C onflictus Veris et Hiemis z V III — IX w., trzecia ekloga W ergiliusza,
p iąta sielanka T eokryta itd., s. 124 ns.). N astępnie Liungm an odrzuca
kolejno (s. 146) hipotezy niektórych uczonych (np. w alka między K san-
thosem a M elanthosem , „blondynem ” a „brunetem ” , k tó ra według
U senera m iała stanowić pro to ty p walki) i uważa, że m ityczny archetyp tej
w alki należy utożsam ić z w alką T iam at z M ardukiem , z w alką, któ rą
rytualnie co rok w spom inano.
Podzielam y to zdanie szwedzkiego uczonego, jeżeli chodzi o mityczny
p ro to ty p (do którego dodaje on jeszcze walkę bóstw a roślinności z jego
przeciwnikiem — suszą: w alkę O zyrysa z Setem w Egipcie i Aleina z M o-
tem u Fenicjan), poniew aż, ja k to już niejednokrotnie mieliśmy okazję
307
Traktat o historii religii
308
Roślinność: symbole i ryty odnowienia
(Frazer, Złota gałąź, s. 275; The Dying God, s. 261 — 262). Chociaż według
opinii takiego specjalisty, jakim był Bruckner, rytuał i nazwa bóstwa były
autentycznie prasłowiańskie, to jednak zawodzenie dziewcząt, a następnie
ich radość z powodu zmartwychwstania K ostrubonka przypominają
tradycyjny model dramatów wschodnich bóstw roślinności.
309
Traktat o historii religii
310
Roślinność: symbole i ryty odnowienia
311
Traktat o historii religii
312
Roślinność: symbole i ryty odnowienia
Wskazówki bibliograficzne
Por. również bibliografię przytoczoną na końcu rozdziału IX, o rolnic
twie, a przede wszystkim prace M annhardta, Frazera i J. J. Meyera.
313
T raktat o historii religii
314
Roślinność: symbole i ryty odnowienia
315
Traktat o historii religii
pour la cueillette des simples et des plantes magiques (wyd. II, Liège—
Paris 1938).
O drzewie żyw ota ja k o „osi w szechśw iata” : H olm berg, Baum des
Lebens, s. 26 ns.; tenże, Finno-Ugric M ythology, s. 338; A. C oom arasw am y,
Elements o f Buddhist Iconography (H arv ard U niversity Press, 1935), s. 82;
P. M us, Barabudur, (H an o ï—Paris 1935), s. 117 ns., 440 ns.; M . G ranet,
L a pensée chinoise (Paris 1935), s. 324; G . Lecher, The Tree o f L ife in
Indo-European and Islamic cultures („A rs Islam ica” , IV, 1937, s. 369 —
416); R. Bawerreiss, Arbor Vitae. D er ,,Lebensbaum ” und seine Verwendung
in Liturgie, Kunst und Brauchtum des Abendlandes (M ünchen 1938);
M . Eliade, Le chamanisme, s. 244 ns.; por. bibliografię o drzewach
szam ańskich itp. przy rozdziale II pt. „N ieb o ” .
316
Roślinność: symbole i ryty odnowienia
317
T raktat o historii religii
319
T raktat o historii religii
ram i roku; wydaje się, że śmierć jest już tylko przejściową zm ianą spo
sobu egzystencji; zim a nigdy nie jest czymś ostatecznym , gdyż zawsze po
niej następuje całkow ite odrodzenie przyrody i ujaw nienie się nowych
nieskończonych form życia; w rzeczywistości nic nie um iera, wszystko
reintegruje się w pierw otnej m aterii i odpoczyw a w oczekiwaniu na now ą
wiosnę. M im o wszystko ta kojąca i pocieszająca koncepcja życia nie
w yklucza dram atu. Ż ad na p ró b a w artościow ania świata, k tó ra opiera się
na rytm ie i na wiecznym pow rocie, nie może uniknąć m om entów d ram aty
cznych. Przeżywać obrzędow o kosm iczne rytm y — znaczy w pierwszym
rzędzie przeżywać liczne napięcia, niejednokrotnie pełne wewnętrznych
sprzeczności.
Praca n a roli m a ch arak ter rytu nie tylko dlatego, że dokonuje się ona
nad ciałem m atki-ziem i i że wyzwala siły sakralne roślinności, ale również
dlatego, że pociąga za sobą scalenie się rolnika z pewnymi okresam i czasu,
przychylnym i lub szkodliwymi, i dlatego też, że jest to działalność
połączona z niebezpieczeństwem (np. gniew ducha, p an a ziemi, k tó rą
się karczuje), i jeszcze dlatego, że wiąże się z szeregiem cerem onii
o różnorodnych struktu rach rozm aitego pochodzenia, których przeznacze
niem jest przyczyniać się do w zrostu urodzaju roślin i uzasadniać czyn
ności rolnika, wreszcie dlatego, że w prow adza tegoż rolnika w dziedzi
nę, k tó ra do pewnego stopnia p o d p ad a pod jurysdykcję zm arłych itp.
Byłoby rzeczą niemożliwą dokonać przeglądu najważniejszych bodaj grup
wierzeń i rytuałów m ających pow iązanie z rolnictwem . B adania takie
kilkakrotnie podejm ow ano poczynając od M an n h ard ta i F razera, a na
R antasalo, J. J. Meyerze i W aldem arze Liungm anie kończąc. O graniczy
my się do om ów ienia najciekawszych rytów i wierzeń, czerpiąc przy
kłady z tych regionów, któ re były przedm iotem najbardziej m etodycznych
badań, ja k np. regiony fińskie i estońskie, k tórym poświęcone jest
pięciotom ow e dzieło R antasala, Der Ackerbau im Volksaberglauben der
Finnen und Esten m it entsprechenden Gebräuchen der Germanen verglichen
(I — 'V, 1919— 1925).
126. Kobieta, sprawy płci, rolnictwo. Już wyżej (§ 93) zwróciliśmy uwagę
n a bliskie pow iązanie, jakie zawsze łączyło kobietę z rolnictwem . W byłych
Prusach W schodnich jeszcze do niedaw na przestrzegano zwyczaju, według
którego naga kobieta szła sadzić groch w po lu (R antasalo, t. II, s. 7).
U Finów kobiety zanoszą ziarno w pole w po d o łk u koszuli m enstruacyj
320
Rolnictwo i kult płodności
322
Rolnictwo i kult płodności
323
Traktat o historii religii
wody wlewają kilka kropli do studni, aby nie wyschła. Kłosy, których nie
ścięto, zachowują „siły” dla dalszej roślinności i dla gleby. Zwyczaj ten —
będący pochodną podstawowej koncepcji „m ocy” , która się wprawdzie
wyczerpuje, ale nigdy nie całkowicie, odradza się dzięki własnej magicznej
właściwości — zinterpretow ano później jak o ofiarę dla postaci mitycznych
uosabiających siły wegetacji lub też dla różnych duchów, co do których
zachodziły domysły, że mają taki czy inny związek z tymi „siłami” .
Dużo wcześniej występuje rytuał o charakterze bardziej udramatyzowa-
nym, dotyczący skoszenia pierwszego i ostatniego snopka z pola. „Siła”
całej wegetacji zawiera się w tym snopku, tak jak zawiera się również
w kłosach, których ścięcia unikano. Ale interpretacja wartości przypisywa
nej tem u pierwszemu czy ostatniem u snopkowi, przepojonemu mocą
sakralną, zawiera wiele sprzeczności. W niektórych okolicach mężczyźni
ubiegają się o skoszenie tych snopków, gdzie indziej znów wszyscy unikają
ostatniego snopka; niekiedy ów snopek niesie się w pochodzie do zagrody,
gdzie indziej rzuca się go na pole sąsiada. Niewątpliwie ostatni snopek
skupia w sobie jakąś siłę sakralną, przychylną lub szkodliwą; mężczyźni się
kłócą, aby go sobie przywłaszczyć lub odrzucić. Tego rodzaju ambiwalen-
cja nie sprzeciwia się strukturze sacrum; możliwe, że owe sprzeczności
w wartościowaniu ostatniego snopka są następstwem wpływu analogicz
nych scenariuszy dotyczących różnych zabiegów i rozdzielenia „m ocy”
wcielonej w wegetację. Niemcy wiążą snopek z pierwszych i ostatnich
kłosów i stawiają go na stole, gdyż przynosi im to szczęście (Rantasalo,
t. V, s. 189). D la Finów i Estończyków pierwszy snop — niesiony
uroczyście do zagrody — przynosi błogosławieństwo całemu domowi,
chroni od chorób, od pioruna itp. oraz zabezpiecza przed szczurami.
Istnieje również bardzo rozpowszechniony zwyczaj przechowywania pierw
szego snopka w głównej izbie podczas posiłku i w ciągu całej nocy.
(Niemcy, Estonia, Szwecja; Rantasalo, t. V, s. 171). W niektórych
okolicach snopek ten daje się bydłu, aby je ochraniał i zapewniał mu
błogosławieństwo.
W Estonii pierwszy snop służy do przepowiadania przyszłości; rzucając
jego kłosy wedle ustalonego obrządku dziewczęta dowiadują się, która
z nich najpierw wyjdzie za mąż. W Szkocji znów ten, który skosi ostatni
snopek, zwany „panną m łodą” , ma się ożenić w ciągu roku, i dlatego
żniwiarze używają.różnych sposobów, aby zdobyć ostatni snopek (Frazer,
Golden Bough, s. 107; Spirits o f the Corn, t. I, s. 163 ns.). W wielu krajach
324
Rolnictwo i kult płodności
ostatnia garść zboża z zebranego plonu zwie się „panną m łodą” (por.
Golden Bough, s. 408; Spirits, t. I, s. 162). Cenę zboża, jak ą będzie można
uzyskać w ciągu roku, w niektórych regionach Niemiec przewiduje się
wedle pierwszego snopka (Rantasalo, t. V, s. 180 ns.). W Finlandii i Estonii
żniwiarze spieszą się, aby jak najszybciej dojść do ostatniego pokosu.
Finowie nazywają go „kołyską dziecięcą” i sądzą, że kobieta, która zwiąże
ostatnie snopy, zajdzie w ciążę. W tych samych krajach, jak również
w krajach germańskich, spotkać się można często ze zwyczajem wiązania
ostatnich kłosów w olbrzymi snop dla zapewnienia sobie dobrych zbiorów
na rok następny. D latego też w czasie siewu dosypuje się do ziarna
siewnego ziarno pochodzące z tego snopa (R antasalo, t. V, s. 63 ns.).
325
Traktat o historii religii
326
('
327
T raktat o historii religii
328
Rolnictwo i kult płodności
Jesteśmy gotowi
do żniwa na łanie.-
Kosy naostrzone,
będziesz zżęty, panie.
A w rejonie Szczecina:
329
Traktat o historii religii
330
Rolnictwo i kult płodności
331
T raktat o historii religii
332
Rolnictwo i kult płodności
333
T raktat o historii religii
334
Rolnictwo i kult płodności
rów ” . Lewe ram ię oznacza żałobny ch arak ter ofiary. U Niem ców istnieje
zwyczaj rozcierania pierwszych traw siana, zwiezionego do stodoły, ze
słowami: „T o dla zm arłych” . W Szwecji zanosi się do spichlerzy chleb
i wino, aby uzyskać przychylność ducha dom u {tamże, s. 191 — 197).
Podczas m łocki zostaw ia się na b o k u kilka kłosów dla „du ch a klepiska” .
Finow ie pow iadają, że składają ofiarę, „aby zboże wyrosło następnego
ro k u ” (tamże, s. 202). W edług innej tradycji fińskiej snop, który pozostał
nie wymłócony, należy do „ducha ziemi” (maanhaltia). W innych okolicach
istnieje przekonanie, że duch ziemi (talonhaltia) przychodzi w noc wiel
kanocną, aby wymłócić trzy snopki pozostaw ione na jesieni. N iektórzy
nazyw ają te snopki „snopam i duchów ” . U Szwedów nie młóci się
ostatniego snopka, lecz pozostaw ia się go na polu aż do następnych
zbiorów , „aby rok był urodzajny” (s. 203 — 206).
N iewątpliwie wiele z tych ofiar m a ch arak ter żałobny. Związki między
zm arłym i a urodzajem pól są dość ważne i jeszcze do nich powrócim y.
Z wróćm y jed n ak już teraz uwagę na to, że zachodzi doskonała sym etria
między ofiaram i składanym i na początku siewu a tymi, które składa się
z okazji żniw, m łocki i zwózki do stodół. Cykl zam yka się w spólną
uroczystością dożynek, które odbyw ają się na jesieni (w północnych
krajach na św. M ichała) i które składają się z tańców , uczty i ofiar
składanych różnym duchom (s. 221). D ożynki zam ykają rok rolny.
Elem enty agrarne w ystępujące w uroczystościach zimowych m ożna wy
tłum aczyć połączeniem kultów urodzaju z kultem żałobnym . U m arli
chronią zasiane ziarna oraz roztaczają opiekę nad zbioram i przechow yw a
nymi w spichlerzach, czyli nad pokarm em przeznaczonym dla żywych na
całą zimę.
Podobieństw o między agrarnym i rytuałam i początku i końca roku jest
godne podkreślenia. W ten sposób zaznacza się, że cykl cerem onii
agrarnych jest cyklem zam kniętym . „ R o k ” staje się jed n o stk ą zam kniętą.
Czas traci tę względną jednolitość, ja k ą m iał w społecznościach z okresu
przedrolniczęgo. Nie jest on już podzielony na pory roku, ale tworzy
pew ną zam kniętą całość, „stary ro k ” wyraźnie odcina się od „nowego
ro k u ” . Odrodzenie czynnej siły wegetacji rozszerza swój wpływ na od
rodzenie społeczeństwa ludzkiego przez odnowienie czasu. W ypędzenie
„starego ro k u ” zbiega się z wypędzeniem nieszczęść i grzechów całej
społeczności (§ 152). Idea periodycznej regeneracji przenika również inne
dziedziny, ja k np. dziedzinę władzy, suwerenności. T a sam a podstaw ow a
335
T raktat o historii religii
336
;)
Rolnictwo i kult płodności
338
Rolnictwo i kult płodności
339
T raktat o historii religii
„co się zaczyna” , to, „co się tw orzy” , czyli nowy rok (i — jak- każdy
początek — symboliczne pow tórzenie stw orzenia), now a eksplozja życia
w ogólnym śnie zim owym (uczta bez końca, pijaństw a, orgie, wesela),
now a wiosna. Żywi grom adzą się, aby przez biologiczne w ybryki podniecić
energię słoneczną, k tó ra zdaje się zanikać. Ich troski i niepokoje dotyczą
wegetacji i losów przyszłych zbiorów . Obie dziedziny bytu, agrarna
i żałobna, przecinają się, stapiają ze sobą i tw orzą wreszcie jed n ą formę
istnienia, k tó ra m a ch arak ter em brionalny i zarodkow y.
340
Rolnictwo i kult płodności
341
\
342
Rolnictwo i kult płodności
343
Traktat o historii religii
344
Rolnictwo i kult płodności
występowanie tej samej wizji rytmu życia, które składa się z czynu i ze snu,
z narodzin i ze śmierci, oraz występowanie tej samej intuicji cyklu
kosmosu, który rodzi się z chaosu i powraca do niego na skutek katastrofy
lub mahapralaji, czyli „wielkiego rozkładu” . Oczywiście okrutne formy
niektórych obrzędów należy uznać za degradację podstawowej intuicji
rytmu kosmicznego oraz pragnienia odrodzenia i regeneracji. Wszelako nie
należy brać tych zniekształconych form za punkt wyjścia do zrozumienia
pochodzenia i funkcji orgii. Każda „uroczystość” zawiera w swojej
strukturze zew orgiastyczny.
345
Traktat o historii religii
Wskazówki bibliograficzne
W ażną datę w historii kultów roślinności i rolnictwa stanowi ukazanie
się dzieła W. M annhardta, Wald- und Feldkulte, I, II (Berlin 1875— 1877;
wyd. II, 1904— 1905). Książka ta jest prawdziwą kopalnią dokum entów
folklorystycznych i etnograficznych, zebranych, sklasyfikowanych i zinter
pretowanych przez niemieckiego uczonego dla poparcia wysuniętej przez
niego hipotezy „dem onów roślinności” . W krótce po jego śmierci ukazał się
tom uzupełniający pt. Mythologische Forschungen (Strassburg 1884). Przez
dłuższy czas współcześni nie potrafili docenić wagi hipotez naukowych
M annhardta. W edług J. J. Meyera (w posłowiu do Trilogie, t. III, s. 284)
germ anista F ranz Pfeiffer napisał, że au to r Wald- und Feldkulte był tyl
ko „zbieraczem fiszek” , a większość naukowców nie zadała sobie nawet
346
Rolnictwo i kult płodności
347
Traktat o historii religii
M annhardt ( Wald- und Feldkulte, wyd. II, tom 1, s. 1 — 155) opiera swą
hipotezę „ducha drzewa” (Baumseele) na następujących faktach: 1° na
powszechnej tendencji do porównywania kosm osu i człowieka z drzewem;
2° na zwyczaju wiązania losu człowieka z życiem drzewa; 3° na pierwotnym
wierzeniu, że drzewo jest nie tylko siedliskiem „ducha lasu” (Waldgeist),
lecz również miejscem zamieszkania innych duchów, dobrotliwych lub
szkodliwych, i że niektóre z nich (np. ham adriady) są organicznie związane
z życiem drzewa; 4° na zwyczaju karania przestępców na drzewach.
Indywidualne „duchy” drzew, zdaniem M annhardta (tamże, t. I, s. 604),
zlewają się w kolektywnego „ducha lasu” .
348
Rolnictwo i kult płodności
349
T raktat o historii religii
i opłakiwali zabitego boga. Z tej okazji, być może, m iał miejsce rytualny
spływ ilum inow anych barek po Nilu. N a początku sierpnia Izyda („narze
czona N ilu”), w yobrażana przez kolum nę w kształcie stożka, ozdobioną na
szczycie snopem 'ze zboża, była symbolicznie zapładniana przez zniszczenie
zapór nilowych. W ówczas poczynała H orusa. N astępnie T o th zbierał
fragm enty ciała Ozyrysa: w ten sposób odnajdyw ano boga. W ydarzenie to
w spom inano przy pom ocy „ogrodów O zyrysa” . N a początku listopada
rozpoczynała się rytualn a orka i zasiewy, a kiełkowanie ziaren objaw iało
wskrzeszenie Ozyrysa.
H ipoteza L iungm ana otw iera nowe perspektyw y dla b adań nad cere
m oniam i i wierzeniami agrarnym i, ale aczkolwiek istnieją pewne szanse
potw ierdzenia jej na obszarach europejskich i afroazjatyckich, tru d n o
będzie przy jej pom ocy wyjaśnić scenariusze obrzędow e na terenie am ery
kańskim . M ożem y jed n ak zgodzić się z tym, że badania szwedzkiego
uczonego dow iodły wschodniego pochodzenia (Egipt, Syria, M ezo p o ta
m ia) cerem oniału agrarnego, pojętego ja k o ofiara odrodzenia, scalona
ze scenariuszem dram atycznym (patrz również: A. M oret, Rituels agraires
de l'ancien Orient, „M élanges C a p a rt” , Bruxelles 1935, s. 311— 342;
A. M . Blackm an, Osiris as the M a ker o f Corn, „Studia A egyptiaca” , t. I,
1938. O przykładach indyjskich i o sym bolizmie „śmierci zboża” : A nanda
C oom arasw am y, Atm ayajnâ: Self-cacrifice, „H arv ard Jou rn al o f Asiatic
Studies” , VI, 1942, zwłaszcza s. 362— 363).
'3 5 0
Rolnictwo i kult płodności
351
T raktat o historii religii
352
Rolnictwo i kult płodności
354
Święta przestrzeń: świątynia, pałac, „środek świata”
v ^ W szystkie rytuały spożyw ania stosow ane w ram ach obszaru sakralnego
1 i ośrodka totem icznego są tylko naśladow aniem i odtw orzeniem gestów,
które in illo tempore czyniły mityczne istoty. „W taki to sposób herosi
m inionych epok (epoki mitycznej, bugari) wyciągali ze swych ja m bandiki
i oposy, ryby i pszczoły” (A. P. Elkin, cyt. przez Levy-Bruhla, dz. cyt.,
s. 186).
Istotnie pojęcie przestrzeni sakralnej im plikuje pojęcie odtw orzenia
pierwotnej hierofanii, k tó ra nadała ch arak ter sakralny danej przestrzeni
przekształcając ją i w yodrębniając ją od innych otaczających ją świeckich "■'O
obszarów. N astępny rozdział wykaże, ja k to analogiczne pojęcie p ow ta
rzania (odtw arzania) znajduje się u podstaw y pojęcia czasu sakralnego
i u źródeł niezliczonych systemów rytualnych, a także — ogólnie m ó
wiąc — u źródeł nadziei człowieka religijnego na jego osobiste zbawienie.
Przestrzeń sakralna nabiera w artości dzięki stałości hierofanii, k tó ra to
miejsce uświęciła. D latego też pewne plemię w Boliwii, ilekroć odczuw a
potrzebę odnow y swej energii i w italności, pow raca do miejsca, które
uchodzi za kolebkę jego przodków (Levy-Bruhl, s.' 188— 189). Hierofania-
nie tylko więc uświęciła pewien odcinek jednolitej przestrzeni świeckiej, ale\l
p o nadto zapew niła na przyszłość trw ałość jej ch arak teru sakralnego. Tam,^
na tym obszarze, hierofania się pow tarza. Miejsce to przekształca się w ten
/s p o s ó b w niewyczerpane źródło siły i świętości, k tó ra pozw ala człowieko- y
( wi, jeśli m a do niego dostęp, uczestniczyć w tej sile i łączyć się z tą :
'' świętością. E lem entarna intuicja miejsca, które dzięki hierofanii staje się ;
stałym „ośrodkiem ” świętości, inspiruje nieraz bardzo skom plikow any
i nieprzejrzysty splot systemów i tłum aczy ich sens. W szelako przestrzenie
sakralne, m im o swych różnorodności i rozm aitych form w ypracow ania,
posiadają w każdym w ypadku jed n ą w spólną cechę: istnieje zawsze
określony obszar, który umożliwia (w formie zresztą bardzo urozm aiconej)
zetkniecie sic czy .n oteczsakLŁJsacrum,___
Ciągłość hierofanii wyjaśnia trw ałość tych obszarów poświęconych.
Australijczycy pielęgnują n adal swe tradycyjne miejsca ukryte nie dlatego,
że ulegają presji wywieranej przez czynniki ekonom iczne, gdyż ja k to
zauw ażył Elkin, z chwilą gdy poszli n a służbę do białych, uzależnili się od
nich w spraw ach wyżywienia i utrzym ania (Levy-Bruhl, s. 186— 187);
spodziewają się tylko, że owe miejsca zapew nią im mistyczną solidarność
z terytorium , na którym ich przodkow ie zaprow adzili cywilizację klanu.
^ Potrzeba zachow ania k o n ta k tu z przestrzenią hierofaniczną, odczuw ana
. /
/
355
Traktat o historii religii
356
Święta przestrzeń: świątynia, pałac, „środek świata”
357
T raktat o historii religii
358
Święta przestrzeń: świątynia, pałac, „środek świata”
359
T raktat o historii religii
cały wszechświat: ich piętra lub tarasy utożsam iają się z „niebiosam i” lub
płaszczyznami kosm icznym i. W pewnym sensie każda z nich odtw arza górę
kosm iczną, tzn. że uw aża się ją za w zniesioną „w środku św iata” . Ów
sym bolizm środka, jak to w krótce wykażemy, wiąże się rów nież ze
wznoszeniem m iast lub domów: istotnie „środkiem ” jest każdą przestrzeń
/ pośw ięcona, tzn. obszar, w którym m ogły w ystępow ać hierofanie lub
teofanie i w którym może nastąpić rozerw anie płaszczyzny między niebem
/ a ziemią.
K ażde nowe osiedle ludzkie jest w pew nym sensie odtw orzeniem świata
■(§ 151). A by m óc przetrw ać i istnieć realnie, nowe osiedle lub nowe m iasto
musi być za pom ocą rytuału budow lanego naniesione na „środek wszech
św iata” . W edług licznych tradycji stworzenie św iata rozpoczęło się w ja
kimś środku i dlatego wznoszenie m iasta m usi rów nież odbyw ać się w okół
określonego środka. R om ulus po przeoraniu głębokiej bruzdy (fossa)
i wypełnieniu jej ow ocam i zakryw a ją ziemią i wznosi nad nią ołtarz (ara)
oraz wyznacza pługiem wał ochronny (designat moenia sulco, Owidiusz,
Fasti, IV, 821 — 825). B ruzda była światem (mundus) i ja k zauważył
P lutarch (Romulus, 12), „n ad an o bruzdzie tak ja k całem u wszechświatu
nazwę mundus” . Ten mundus był miejscem przecięcia trzech płaszczyzn
kosm icznych (M akrobiusz, Saturnalia, I, 16, 18). Jest rzeczą p raw dopo
dobną, że pierw otny m odel R zym u stanowił kw ad rat w pisany w koło;
nasuw a to przypuszczenie szeroko rozpow szechniona tradycja w ystępują
cych wspólnie ze sobą koła i kw ad ratu (por. A. H. A llcroft, The Circle and
the Cross, L ondon 1927).
Z drugiej strony znaczenie chtoniczne pom ników greckich w kształcie
rotundy (bothros, tholos, thymele itp.), tak silnie uw ypuklone w ostatnich
badaniach F. R obeta (Thym ele Paris 1939), nie pow inno w prow adzać nas
w błąd. Należy jeszcze sprawdzić, czy to szczególne znaczenie nie jest
skutkiem jakiejś egejskiej „specjalizacji” , albow iem wszelkiego rodzaju
pom niki święte, a naw et pom niki żałobne (por. indyjskie stupa), posiadają
zwykle szersze znaczenie kosm ologiczne, oznaczając p u n k t przecięcia wszy
stkich płaszczyzn kosm icznych, skutkiem czego każdy z nich staje się
jakim ś „cen trum ” . Pod tym względem A fryka dostarcza nam pouczająceąo
przykładu, w którym czynnik chtoniczny nie przesłania wpływu kosm o-
gonicznego. C hodzi tu o cerem oniał w znoszenia m iast u ludów M ande,
który opisał F robenius (M onumenta Africana, F ran k fu rt 1929, t. VI,
s. 199— 124; H istoire de la civilisation africaine, s. 155), a k tóry Jeanm aire
360
Święta przestrzeń: świątynia, pałac, „środek świata”
143. „C entrum świata”. Poniew aż sym bolizm „cen tru m ” i jego im plika
cje kosm ologiczne były przedm iotem niektórych wcześniejszych m oich prac
(Cosmologie si alchimie babiloniana, 1936: Comentarii la legenda M esterului
Manole,. 1943; M ythe de l ’éternel retour), ograniczym y się do p o dania tu
tylko kilku przykładów . Biorąc rzecz ogólnie m ożna powiedzieć, że
symbolizm, o którym m ow a, rozw ija się w trzech grupach elem entów
zespolonych ze sobą i wzajemnie się uzupełniających: 1 ° w środku świata
znajduje się „góra święta” i tam spotykają się ze sobą ziemia i niebo;
2 ° każda świątynia, każdy pałac, a w szerszym znaczeniu każde m iasto
święte i każda rezydencja królew ska u p odabniają się do „góry świętej”
i uw ażane są za ^centrym ” ; 3° świ§txnia.Jąb święte m iasto, będąc
miejscem, przez które praechodzi (Ä xis m undL śą uw ażane z kolei za
miejsce, w którym stykają się ^tfebo. ziemia j j i e k ł o i
W edług indyjskich wierzeń góra M eru wznosi się w centrum świata,
a n ad nią świeci gwiazda polarna. To sam o przekonanie podzielają ludy
uralsko-ałtajskie, irańskie i germ ańskie (por. Le m ythe de l ’éternel retour),
w ystępuje ono naw et u ludów „pierw otnych” , jak u Pigmejów z M olukki
(Schebesta, Les Pygmées, s. 156) i zdaje się w ystępować w symbolizmie
pom ników prehistorycznych (W. G aerte, Kosmische Vorstellungen im Bilde
prähistorischen Zeit). W M ezopotam ii góra centralna („góra krajo w a”)
łączy ziemię z niebem (A. Jerem ias, Handbuch der altorientalischen
Geisteskultur, s. 130). T abor, nazw a góry palestyńskiej, m ogła brzmieć
tabbur i oznaczać „pępek” , omfalos (E. Burrows, Some cosmological
patterns, s. 51); natom iast góra G arizim zw ana była „pępkiem ziemi”
( tabbur eres, Księga Sędziów, 9, 37). Palestyna dzięki tem u, że stanowiła
361
T raktat o historii religii
362
Święta przestrzeń: świątynia, pałac, „środek świata”
364
Święta przestrzeń: świątynia, pałac, „środek świata”
tour). Podobnie m iasto stanowi zawszej imago m undij a dom jest m ikroko- 1; !\ J
smosem. Próg oddziela obie przestrzeń ie ( ó g n is k o dom ow e Xipodabnia się
do centrum świata. G łów ny słup m ieszkań p ïëra ô in y c h ( Urkultur według
szkoły G raebnera-Schm idta) ludów arktycznych i północnoam erykańskich ' '
(Sam ojedów, Ajnów, mieszkańców północnej i środkowej K alifornii,
A lgokinów ) jest utożsam iany z osią kosm iczną. G dy form a zam ieszkania
zmienia się (np. u pasterzy-hodow ców Azji Środkow ej) i zam iast miesz
kania występuje ju rta, m ityczno-religijną funkcję słupa środkow ego spełnia
otw ór górny, przez który uchodzi dym. Z okazji ofiar w prow adza się do
ju rty drzew o, którego szczyt w ynurza się przez ten otw ór (odsyłacze
u Eliadego, Le chamanisme, s. 117 ns. i passim). D rzew o ofiarnicze
0 siedmiu gałęziach symbolizuje siedem sfer niebieskich. W ten sposób dom
zostaje zrów nany z w szechświatem, a jednocześnie uw aża się go za
postaw iony jakby w „centrum ” świata, gdyż otw ór dym ny znajduje się
naprzeciw G wiazdy Polarnej. K ażde miejsce zam ieszkania na skutek
paradoksu konsekracji przestrzeni i na skutek obrzędów budow lanych
zam ienia się w „centrum ” . Skutkiem tego wszystkie dom y — podobnie jak
świątynie, pałace, m iasta — znajdują się w jednym i tym sam ym miejscu
w centrum wszechświata. C hodzi tu, ja k widzimy, o przestrzeń transcen
dentną, o całkowicie innej strukturze niż przestrzeń świecka, dająca się
pogodzić z wielością, a naw et z nieskończoną ilością „środków ” .
W Indiach z chwilą przystąpienia do budow y dom u astrolog określa,
jaki kam ień węgielny należy położyć n a głowie węża, który podtrzym uje
świat. M urarz wbija pal w wyznaczone miejsce, aby „unieruchom ić” głowę
chtonicznego węża i aby uniknąć trzęsienia ziemi (odsyłacze u Eliadego,
Comentarii, s. 72 ns.). Budow a dom u znajduje się w centrum świata”^
1 pow tarza w pewnym sensie kosm ogonię. W iadom o, że według licznych 5
m itologii światy pow stały z podziału pierw otnego p otw ora ofidiom orflcz-
nego, tzn. m ającego często kształty węża. P odobnie.jak wszystkie miejsca
zam ieszkania znajdują się w sposób m agiczny w „centrum św iata” , tak też
i ich budow a włącza się w tę samą chwilę u zarania stw orzenia światów
(§ 152 ns.). Czas mityczny, tak ja k przestrzeń święta, powtarza się <*
w nieskończoność' z okazji każdego nowego dzieła człowieka.
365
T raktat o historii religii
podtrzym uje świat, albo wreszcie drzew a żyw ota, albo drzewa cudow nego,
udzielającego d aru nieśmiertelności tym , którzy kosztują jego owoców
(por. § 97 ns.). W każdym z tych m itów i legend tkwi teoria „cen tru m ”
w tym sensie, że w drzewie wciela się absolutna rzeczywistość, źródło życia
i świętości, a zatem drzewo ja k o takie znajduje się w centrum świata. Czy
to będzie drzewo kosm iczne, czy drzewo żyw ota nieśmiertelnego, czy
drzewo poznania d o b ra i zła, zawsze droga prow adząca do niego będzie
drogą „ tru d n ą ” , najeżoną przeszkodam i: drzewo znajduje się w rejonach
niedostępnych i jest strzeżone przez potw ory (§ 108). Nie każdy może do
niego dotrzeć, a kto tam dojdzie, musi jeszcze wyjść zwycięsko z poje
dynku stoczonego z potw orem , k tóry b roni dostępu. Udziałem „herosów ”
jest zwycięstwo n ad wszystkimi przeszkodam i i pokonanie p otw ora
broniącego dostępu do drzew a lub do zioła nieśmiertelności, albo do złotej
jabłoni czy złotego ru n a itp. Jak to już stwierdziliśmy w poprzednich
j f rozdziałach, dostęp do sym bolu, w k tórym wcielona jest absolutna
rzeczywistość, świętość i nieśmiertelność, jest trudny. Tego rodzaju sym
? bole znajdują się w „centrum ” , t z n . s ą zawsze chronione, a dostęp do
I nich jest rów now ażny z inicjacją, z jakim ś zdobyw aniem („heroicznym ”
, lub „m istycznym ”) nieśmiertelności.
^ Nie przesądzając znaczenia i funkcji pierwotnej labiryntów , jest rzeczą
niew ątpliw ą, że zawierały one myśl o obronie „śro d k a” . Nie każdy m ógł
wejść do labiryntu i wyjść z niego bez szwanku; wejście m iało w artość
inicjacji ¿L ab iry n t m ógł bronić m iasta, grobu, sanktuarim , ale w każdym
w y p a d k u 'b ro n ił przestrzeni magiczno-religijnej, k tó rą chciano ustrzec
przed niepow ołanym i i niewtajemniczonymi (por. W. F. Jackson K night,
Cumaean Gates, passim). W ojskow a funkcja labiryntu była tylko w arian
tem zasadniczej funkcji obronnej przeciw „złu” , nieprzyjaznym duchom
i śmierci. W języku wojskowym labirynt nie dopuszczał nieprzyjaciela lub
co najmniej u trudniał m u dostęp, lecz pozw alał na wejście tym, którzy znali
rozkład w ałów ochronnych. W języku religijnym labirynt zam ykał dostęp
obcym duchom , dem onom pustyni, śm ierci^J„C entrum ’’ obejm owało
wówczas całość m iasta, którego układ — ja k widzieliśmy — o d
tw arzał układ wszechświata.
'C zęsto jed n ak labirynt miał za zadanie obronę „cen tru m ” w ścisłym
i pierw otnym znaczeniu tego słowa, tzn. przedstaw iał tajemniczy obrzęd
w stępow ania do świątyni, do nieśmiertelności, do absolutnej rzeczywistości.
R ytuały labiryntów , na których- opiera się cerem oniał inicjacji (np. w M a-
366
Święta przestrzeń: świątynia, pałac, „środek świata”
367
T raktat o historii religii
I
ludzkiego sposobu życia i uzyskania boskiego sposobu życia, co chrześci
jan in określiłby ja k o osiągnięcie stanu ludzkości przed grzechem pierw o
rodnym .
"" '^ P o n a d to utożsam ienie fundam entalnego słupa z osią ziemi u lu d ó w f"
| które należą do pierw otnych kultur, oraz przekonanie — które było już
* gdzie indziej przedm iotem naszych b adań (Le chamanisme, s. 423) —
I o względnie łatwej łączności między ziemią a niebem upow ażniają nas do
stwierdzenia, że pragnienie człowieka, aby umiejscowić się w sposób
naturalny i na stałe w przestrzeni sakralnej, w „centrum św iata” , łatwiej
m ożna było zaspokoić w ram ach społeczeństw archaicznych aniżeli w cywi
lizacjach, które po nich następowały, Istotnie osiągnięcie tego celu staje się
coraz trudniejsze. M ity o „herosach” , którym w yjątkow o udało się dotrzeć
do „centrum ” , pojaw iają się coraz liczniej i rozpow szechniają się coraz
'■ szerzej w cywilizacjach bardziej rozwiniętych. Pojęcia zasługi, odwagi,
silnej osobow ości, pró b z okazji inicjacji itp. odgryw ają rolę coraz
| ważniejszą, a coraz większe znaczenie przypisyw ane magii i idei osobow o-
! ści stanow i dla tych pojęć now ą pożywkę i podbudow ę.
368
Święta przestrzeń: świątynia, pałac, „środek świata”
Wskazówki bibliograficzne
Uwagi ogólne o przestrzeni sakralnej: G. van der Leeuw, Phänomenolo
gie der Religion (Tübingen 1933), s. 369 ns.; R. G uardini. Von heiligen
Zeichen, s. 71 ns. (polski przekład J. Birkenm ajera, Z n a ki święte, Poznań
370
Święta przestrzeń: świątynia, pałac, „środek świata”
371
T raktat o historii religii
375
Traktat o historii religii
376
Czas święty i mit wiecznego rozpoczynania na nowo
377
Traktat o historii religii
378
Czas święty i mit wiecznego rozpoczynania na nowo
Î 379
T raktat o historii religii
380
Czas święty i mit wiecznego rozpoczynania na nowo
381
T raktat o historii religii
czego czas sakralny, religijny nie zawsze jest periodycznym pow tórzeniem ;
pewne święta (odbyw ające się oczywiście w czasie hierofanicznym ) p o
w tarzają się periodycznie, inne natom iast czynności o świeckim^ p ozornie
charakterze — dopraw dy tylko pozornie chociaż również -«¿liodzą za
m ające swój początek w „onym czasie” , m ożna jed n ak spełniać w obojętnie '
jakiej chwili. Zawsze m ożna iść na połów , na polow aie, itd. i naśladow ać f
mitycznego herosa, wcielać go, odtw arzać czas mityczny, wyjść z trw ania
świeckiego, pow tórzyć historię m ityczną. W racając do tego, cośmy wyżej
powiedzieli, każdy czas może stać się czasem świętym, w każdej chwili
trw anie może,.przekształcić się,w ,m ęskończoność. Oczywiście, ja k to niżej
zobaczym y, .penodyczność czasu świętego ’ĆSdgrywa olbrzym ią rolę w poję
ciach religijnych całej ludzkości, ale znam ienne jest również, że taki sam
m echanizm nąślad.9 Wfli£te 9,,,AŁchsŁypu i p o w tarzania -gestu ąrchetypicz-
nego może Wyeliminować trw anie w pojęciu św ie c k im i przekształcić je
w czas sakralny, i Jo .niezależnie od periodycznych obrzędów . D ow odzi to,
że dążenie do hierofanizacji czasu jest czymś istotnym , niezależnie od
systemów zorganizow anych w ram ach życia społecznego, niezależnie od
m echanizm ów przeznaczonych do zniesienia czasu w znaczeniu świeckim
(np. „starego ro k u ” ) i w prow adzenia czasu świętego (nowego roku),
0 czym w krótce będziemy mówić; przypom ina nam to owe „łatwe
dublety” , n a które zwróciliśmy uwagę, gdy m ow a była o w prow adzeniu
„świętej przestrzeni” (§ 146). P odobnie ja k „centrum św iata” , które
z założenia znajduje się w niedostępnym miejscu, może być zbudow ane
obojętnie gdzie, nie napotykając przeszkód, o których m ow a jest w m itach
1 legendach o herosach, ta k też czas sakralny, k tóry w prow adzają na ogół
święta w spólne za pom ocą kalendarza, może być osiągnięty obojętnie kiedy
i przez każdego za pom ocą zwykłego pow tórzenia archetypicznegó, m itycz
nego gestu. Przyjmijm y na razie do wiadom ości, że istnieje tego rodzaju
dążenie do wyjścia poza ram y ustalone przez w spólnotę, aby w prow adzić
czas sakralny. Znaczenie tego dążenia w krótce się n am wyjaśni.
> 152. Odnowa czasu, S\ lęta odbyw ają sie w czasie sakralnym ,/ tzn. —
jak-zauw ażył M . M a d s & .^ .-^ w e c z n o śc i)' Ale' rstni®ją,4 ^ i e !iffwigta,. p,ę-.
riodyezne — niewątpliwie najważniejsze których sens jest nieco głębszy,
a mianowicie ujaw niają one pragnienie zniesienia czasu świeckiego, który
-jninął, i w prow adzenia „now ego c z m i Innym i słowy, święta periodvc?ne.
które zam ykają pewien cykl czasu i otw ierają nowy, m ają za cel całkowitą
Czas święty i mit wiecznego rozpoczynania na nowo
■zniesienie starego roku, wszystkie odm iany istnienia zbiegły się w jedno i że
j to powszechne zespolenie („noc” = „ p o to p ” = rozkład) umożliwia bez
wysiłku, autom atycznie zrealizow anie „zbieżności przeciwieństw” , coin-
cidęntia oppositorum, na wszystkich płaszczyznach bytu.
Pragnienie zniesienia czasu uw ydatnia się jeszcze bardziej w ram ach
„orgii” , k tó ra w różnym nasileniu w ystępuje po cerem oniach Nowego
R oku. O rgia jest rów nież cofnięciem się w „ciem ność” , przywróceniem
stanu pierw otnego chaosu i dlatego poprzedza ona każde stworzenie,
każde pojaw ienie się now ych zorganizow anych form. Stopienie wszystkich
„fo rm ” w jedną nieograniczoną i niezróżnicow aną jedność jest właśnie
odtw orzeniem tej form y istnienia rzeczywistości, w której nie m a żadnego
podziału. G dzie indziej (§ 138) zwróciliśmy uwagę na znaczenie i funkcję
seksualną i agrarną orgii. N a płaszczyźnie kosm ologicznej „o rg ia” jest
odpow iednikiem chaosu lub pełni eschatologicznej, a w perspektywie
czasowej jest odpow iednikiem wielkiego czasu, „wiecznej chwili” , nie-
trw ania. W ystępowanie orgii w cerem oniach, któ re m ają na celu w prow a
dzenie | i /c i periodycznych w cz i ic dow odzi pragnienia całkowitego
zerwania z przeszłością przez mes e ue stworzenia. „Stopienie . form ”
ilustrują również: p iie w ó f* v iH y a ru n k ac ii społecznych (podczas Satur-
naliów niew olnik staje się panem , p an służy niew olnikom , w M ezopotam ii
strąca się króla z tro n u i upokarza go itd.), zbieżność przeciwieństw
(m atrona jest trak to w an a ja k kurtyzana itd.), zawieszenie wszelkich praw
itd. R ozpasanie się obyczajów, naruszenie wszelkich zakazów , zbieżność
wszelkich przeciwieństw m ają na celu rozkład świata, którego obrazem jest
społeczność, i odtw orzenie owego pierw otnego ilłud tempus, który oczywi
ście jest m ityczną chwilą „p o czątk u ” (chaos) i „k o ń ca” (potop, ekpyro-
sis — zognienie, apokalipsa).
384
Czas święty i mit wiecznego rozpoczynania na nowo
się poza świeckim trw aniem .|S tąd wniosek, że z jednej strony tego rodzaju
akty nigdy nie są „grzechańii” , bo nigdy nie wychylają się poza norm ę,
a z drugiej strony — nie m ają nic w spólnego z trw aniem , z „daw nym
czasem” , periodycznie elim inowanym . W ypędzenie dem onów i duchów,
wyznanie grzechów, oczyszczenie, a zwłaszcza s y m b o l i c z n y ^ , d o ,
pierw otnego chaosu — to wszystko oznacza zniesienie-Czasu świeckiego,
czasu daw nego, w którym miały miejsce wydarzenia nic nfające znaczenia
oraz wszystkie odchylenia od norm y.
W obec tego raz na rok daw ny czas, przeszłość, pam ięć o w ydarzeniach,
które nie m iały w zorca (słowem, ..historia” w dzisiejszym pojęciu), zostają
wyeliminowane. Symbpjjęzne pow tórzenie kosm ogonii, k tó re następuje po
symbolicznym Zniszczeniu starego św iata, jest całkowitą odnową czasu.^
C hodzi tu bowiem"nie tylko o święto, k tóre w ciągłości świeckiego trw ania
w prow adza „wieczną chwilę” czasu sakralnego, lecz chodzi tu o coś więcej,
a mianowicie — ja k to już pow iedziano — o całkow ite zniesienie czasu
świeckiego, który przem inął w ram ach kończącego się cyklu. W pragnieniu
rozpoczęcia nowego życia w łonie nowego stworzenia — w pragnieniu,
które wyraźnie się zaznacza we wszystkich obrzędach na końcu i początku
roku — przebija paradoksalne dążenie do stw orzenia sobie' egzystencji
historycznej, tzn. do tego, aby m óc żyć wyłącznie w czasie sakralnym . To
pragnienie zaś wiąże się.z-PJ»g»KOiftn odnow y.całego czasu,,z,przekształ
ceniem ¡eałego trw ania w „wieczność’*'. N*
TPotrzelm całkowitej odnow y czasu (k tó ra umożliwia doroczne p o
w tarzanie kosm ogonii) zachowała'*się naw et w tradycjach, które trudno
nazw ać „pierw otnym i” . W spom nieliśm y ju ż o strukturze uroczystości
N ow ego R oku w Babilonii. Pierwiastki kosm ogoniczne w ystępują również
w yraźnie w analogicznym cerem oniale żydowskim . „G d y ro k się zm ienia”
(Księga Wyjścia, 34, 22), „ n a schyłku ro k u ” (tamże, 23, 16) odbyw ała się
w alka Jahw e z R ahabem , m orskim potw orem (odpow iednikiem T iam at),
pokonanie jego przez Jahw e, zwycięstwo nad w odam i, Co rów nało się
pow tórzeniu stw orzenia świata, a zarazem zbaw ienia człowieka (zwycię
stwo nad śmiercią, zapewnienie żywności na następny rok itd.; por.
A. R. Johnson, The Role o f the King in the Jerusałem Cułtus, s. 97 ns.).
W ensinck zw raca uwagę na inne ślady archaicznej koncepcji dorocz
nego odtw arzania kosm osu, któ re zachowały się w tradycjach judaistycznej
i chrześcijańskiej (The Sem itic New Year and the Origin o f Eschatology,
s. 168). Świat m iał być stw orzony w miesiącach Tiszri lub N isan, tzn.
386
Czas święty i mit wiecznego rozpoczynania na nowo
387
T raktat o historii religii
¡ rów nież los ludzi zostaje u stalo n y n a cały ro k n astęp n y (A lbiruni, s. 201;
| K azw ini, tłum . C hristensen, t. II, s. 148). W noc N aw ro z w idać było
: niezliczone ognie i św iatła (A lbiruni, s. 200) i w tę noc p rak ty k o w a n o
oczyszczenie za po m o cą w ody i libacji w celu zapew nienia n a ro k następny
obfitych deszczów (tam że, s. 202 — 203).
P o n a d to w d n iu „w ielkiego N aw ro z ” k ażdy zasiew ał w naczyniu
siedem ziaren i „w yciągał z ich w zro stu w nioski o zbiorach n a n astępny
ro k ” (tam że, s. 202). C h o d zi tu o zwyczaj analogiczny do „ciągnienia
losów ” w N ow y R o k babiloński, k tó ry przetrw ał aż d o naszych czasów
w cerem oniałach now oro czn y ch u M andejczyków i Jazydów . R ów nież d la
tego, że N ow y R o k jest pow tórzen iem a k tu kosm ogonicznego, niektórzy
uw ażają owe dw anaście dni dzielące Boże N aro d zen ie od E pifanii za o b raz
dw unastu miesięcy następ n eg o ro k u : rolnicy w całej E uropie nie inaczej
przew idują p o godę i deszcz n astęp n y ch miesięcy, ja k w łaśnie w o p arciu
0 „zn ak i m eteorologiczne” ow ych d w u n astu d ni (por. F razer, The scapego-
ates, s. 315 ns.; D um ézil, L a légende des Centaures, s. 39 ns.). W święto
kuczek rów nież przew idyw ano ilość w ody, ja k a przy p ad n ie n a każdy
m iesiąc (W ensinck, s. 163). U H in d u só w epoki wedyjskiej owe dw anaście
d ni w śro d k u zim y były ob razem i odpow iednikiem całego ro k u (Rigweda,
IV, 33). P od o b n ie w tradycji chińskiej cały ro k jest ja k b y skupiony
w ow ych d w u n astu d n iach (G ran et, L a pensée chinoise, s. 107).
388
Czas święty i m it wiecznego rozpoczynania na nowo
389
T raktat o historii religii
Wskazówki bibliograficzne
G. van der Leeuw, Phänomenologie der Religion, s. 172 ns., 360 ns.,
554 ns.; tenże, L ’homme p rim itif et la religion, passim; G. Dumézil, Temps
et M ythes („R echerches Philosophiques” V, 1935— 1936, s. 235 — 251);
H. R euter, Die Z eit: eine religionswissenschaftliche Untersuchung (Diss.,
B onn 1941); A nanda K. C oom arasw am y, Time and E ternity (Ascona
1947).
392
Czas święty i mit wiecznego rozpoczynania na nowo
problème des Centaures (Paris 1929); L ehm an i Pedersen, Der Beweis fü r die
Auferstehung im Koran („D er Islam ” V, s. 54 — 61); A. J. W ensinck, The
Sem itic New Year and the Origin o f Eschatology („A cta O rientalia” , I,
1923, s. 158— 199); J. M arq u art, The Nawrôz, its H istory and Significance
(tłum , ang. z oryginału niemieckiego ukazało się w „ D r M odi M em orial
V olum e” , s. 709 — 765; „Jo u rn al o f the C am a O riental In stitu te” , n r 31,
Bom bay 1937, s. 1 — 51; J. Scheftelowitz, Die Z e it als Schicksalsgottheit in
der indischen und iranischen Religion (S tuttgart 1929); J. H ertel, Das
indogermanische Neujahrsopfer im Veda (Leipzig 1938). M ircea Eliade, Le
m ythe de l ’éternel retour, rozdz. II — III; tenże, Images et symboles,
rozdz. II.
394
Morfologia i funkcja mitów
I 395 , r, f { -
lu Clts/C... •• / , / {, V ł a 1 • ’ *■?-'■ , .
397
T raktat o historii religii
V! . ô
U Ąn~ : c $ * U u * p r , O M k ■o i u t < ' < a }) ^
U,U ' pca^iOhce,
]
i ^A ,tl.'t ■
Traktat o historii religii
V t
400
V ‘ ^ iO{, „ ' ( i C \ ('
402
Morfologia i funkcja mitów
403
Traktat o historii religii
405
o 'íeXé^
T .V Í1 t * ' s/~ n H ^ * ¡ Cł ■•' ’ ’ ^
T raktat o historii religii
i ) O S Í l'4' ^ ^
Morfologia i funkcja mitów
na), a jak w iadom o, kula sym bolizowała już w najdaw niejszych kultach
archaicznych (np. w C hinach) doskonałość i całkow itość, M it androgynii
kulistej wiąże się rów nież z m item jaja kosm ogonicznego. W edług tradycji
taoistycznej początkow o tchnienia, któ re były między innym i wcieleniem
obu płci, były zmienne i tworzyły jajo , w ielką jednię; z tego ja ja odłączyły
się następnie ziemia i niebo. Ten schem at kosm ologiczny posłużył oczywi
ście jak o m odel dla techniki fizjologii mistycznej taoistów (por. H . M a-
spero, Les procédés ,,de nourrir le principe vital” dans la religion taoïste
ancienne, w „Jo u rn al A siatique” , kwiecień— czerwiec 1937, s. 207, przy
pis 1).
M it boga androgyna i „ p rzo d k a” („pierwszego człow ieka” ) obojniaka
m a ch arakter wzorcowy dla szeregu obrzędów kolektywnych,, k tó re usiłują
periodyczniereaktualizow ać ó w p ierw ó tn y stan uw ażany za doskonały stan
ludzkości. O prócz zabiegów obrzezania i nacinania, k tóre m ają na celu
rytualne przekształcenia chłopca lub dziewczęcia australijskiego w oboj
niaka (por. prace W inthuisa, R oheim a i innych), należy w spom nieć o cere
m oniach ..zam iany u b ran ia” , któ re są tylko osłabioną form ą androgynii '
(u Greków," por. M artin P. Nilsson, Griechische Feste, s. 370 ns.; w okre
sie karnaw ału, por. D umézil, L e problème des Centaures, s. 140, 180 itd.;
w Indiach, por. J. J. M eyer, Altindische Trilogie, 1.1, s. 76, 86 itd.; w czasie
święta wiosny w E uropie, tamże, t. I, s. 88 ns.; E. C raw ley-Besterm an, Thy'
M ystic Rose, nowe wyd. L ondyn 1927, t. I, s. 313 ns. itd.). W Indiach, ^V
w Persji i w innych częściach Azji rytuał „zam iany u b ra n ia ” spełnia głów ną V '
rolę w świętach rolniczych. W niektórych rejonach Indii mężczyźni noszą *
naw et sztuczne piersi w czasie święta k u czci bogini roślinności, k tó ra !
oczywiście również jest androgynem (J. J. M eyèr, t. I, s. 182 ns.).........
Słowem,, człowiek, odczuw a periodycznie potrzebę o d zyskania,(dłoćby
na k ró tk ą chwilę) stanu ludzkości dosko iałej w k tórym w spółistniały jobie..,,
płcie, tak ja k i wspólnie w ystępują one u bóstw obok innyęh przym iotów
i w łaściw ości- M ężczyzna ubierający v w szity kobiece nie staw ał się
kobietą, jakby to m ogło się na p o zó r wydawać, ale urzeczyw istniał-na X .
chwile jedność obu p łd . wigc w chodził w stan, k tó ry umożliwiał mu
periodycznego znoszenia zróż- \
nicow anego i dokładnie określonego stanu, ja k ą odczuw ał człowiek, aby
odnaleźć pierw otną „totalizację” , m a to sam o źródło, co p otrzeba perio
dycznej „orgii” , w której wszystkie form y zatracają swój kształt, aby
odzyskać ową „całość i jedność” , które istniały przed stworzeniem. R az
jh ę l? ' 4% ■/ Ł
J, '■ " Ł , '/ '
4
409
Traktat o historii religii
dom aga się „ożyw ienia” , tzn. bezpośredniego przekazania życia przez
stworzenie, które to życie posiada. U jaw nił on również bezsilność człowieka
w tworzeniu poza płodzeniem w łasnych dzieci, w czym zresztą w opiniu
wielu ludów pom agały religijne siły obce człowiekowi (stąd dzieci spłodzo
ne przez drzewa, kam ienie, wody, „przodków ” itd.).
M nóstw o m itów i legend opisuje „ trudności” napotykane przez pół-
V boga J u b Herosa, który usiłuje wkroczyć „n a teren zakazany” , sym
bolizujący zawsze przestrzeń transcendentną — piekło lub niebo. Prze
szkodą m oże być m ost ostry ja k brzytw a, przez który należy przejść,
'! pow róz z liany, po którym trzeba się prześliznąć, dwie skały przywierające
’ do siebie, między którym i trzeba się przecisnąć, drzwi, które na chwilę
Jysi5, tylko się otw ierają i przez które błyskawicznie trzeba wejść, obszar
( otoczony góram i, w odam i, kręgiem ognistym i strzeżony przez potw ory lub
wreszcie w rota znajdujące się tam , gdzie „niebo z ziemią się obejm ują”
i gdzie spotykają się „końce ro k u ” (Dżaiminija-upaniszad-brahmana, I, 5, 5;
I, 35, 7 — 9 itd.; por. na tem at niektórych z tych w ątków m itycznych
A. B. C ook, Zeus, t. III, s. 2. C am bridge 1940, A ppendix P. „F loating
Islands” , s. 975— 1016; A. C oom arasw am y, Symplegades, w „H om age to
G eorge S a rto n ” , N ew -Y ork 1947, s. 463— 488). N iektóre wersje tego m itu
o „p ró b ac h ” , takich ja k prace i przygody H erkulesa, w ypraw a A r
gonautów itd., zrobiły wielką karierę literacką w starożytności i nadal
są wykorzystyw ane i odnaw iane przez bajkopisarzy i poetów ; były one
następnie naśladow ane w legendarnych cyklach półhistorycznych, ja k np.
w cyklu o A leksandrze W ielkim, który również błąka się po krainach
ciemności w poszukiw aniu zioła i walczy z potw oram i. Wiele spośród tych
m itów niewątpliwie stanow iło archetyp rytuału inicjacji (por. np. poje
dynek z potw orem trójgłowym , klasyczną „p ró b ę” w inicjacjach typu
m ilitarnego; por. G. Dum ézil, Horace et les Curiaces, Paris 1942). Aie te
m ity dotyczące „poszukiw ania krainy transcendentnej” zaw ierają coś
więcej niż scenariusze dla obrzędów inicjacji, a mianowicie zawierają
„p arad o k saln y ” sposób przekroczenia tej biegunow ości, k tó ra jest nieod
łączna od jakiegokolw iek środow iska (od jakiegokolw iek „sposobu by
cia” ). Przejście przez „ciasne drzw i” , przez „ucho igielne” , między
,, „skałam i, które się stykają” , pobudza zawsze do życia parę przeciwieństw
y (typu dobro-zło; noc-dzień, wysokie-niskie itd.; por. C oom arasw am y,
s. 486). W tym sensie słuszne jest twierdzenie, że m ity dotyczące „po-
szukiw anîâ” Tub „p ró b inicjacji” w Sposób dram atyczny i plastyczny
Morfologia i funkcja mitów
411
/
T raktat o historii religii
4 12
Morfologia i funkcja mitów
413
Traktat o historii religii
414
Morfologia i funkcja mitów
Wskazówki bibliograficzne
Repertoria: A. H. Krappe, Mythologie universelle (Paris 1930); tenże,
La genese des mythes (Paris 1938); The Mythology o f all Races (pod
kierownictwem L. H. Gray i G. F. M oore, 13 tomów ilustrowanych, Bo
ston 1916 —1932); F. Guirand (przy współpracy innych), Mythologie ge
nérale (Paris 1935); J. Cinti, Dizionario mitologico (Milano 1935); R. Pet-
tazzoni, Mitie Leggende, I: Africa e Australia (Torino 1947), III: America
(1935). . '
416
Morfologia i funkcja mitów
Joh. 12 (G ö ttin g en 1895); H . B aum ann, Schöpfung und Urzeit des M en
schen im M ythus der afrikanische Völker (B erlin 1936); F. K iichi N um aza-
wa, Die Weltanfänge in der japanischen Mythologie (L uzern-P aris 1946).
\
M on o g rafie o różnych system ach m itologicznych: F. H . C ushing,
Outlines o f Zuni Creation M yth („B ulletin o f the B ureau o f E th n o lo g y ” ,
t. 31, W ash in g to n 1916); A d. E. Jensen, Hainuwele (F ra n k fu rt a. M . 1939);
A. A. M acdonell, Vedic M ythology (S trassb u rg 1897); E. W . H o p k in s, Epic
M ythology (S trassb u rg 1915); J. G . F razer, M ythes o f the Origin o f Fire
(L o n d o n 1930); p a trz rów nież: The M ythology o f all Races.
418
Morfologia i funkcja mitów
Struktura symboli
420
Struktura symboli
421
Traktat o historii religii
422
Struktura symboli
nych. Perłę składa się do grobu obok zwłok i wtedy wiąże ona zmarłego
z pierwiastkiem kosmologicznym, który w nim tkwi, a więc z księżycem,
wodą, kobietą. Inaczej mówiąc, perła regeneruje zmarłego włączając go
w rytm kosmiczny, który jest w głównej mierze cykliczny, gdyż zakła
da — na modłę faz księżycowych — momenty narodzenia, śmierci i zmar
twychwstania. Zmarły okryty perłami (por. zwłaszcza Jackson, Shells, s. 72
ns.; Eliade, Notes, s. 154 ns.) może dostąpić lósu „lunarnego”, może
spodziewać się powrotu do cyklu kosmicznego, gdyż jest- nasycony
wszelkimi właściwościami księżyca, stwarzającymi żywe formy.
/ ■' -y
¡JL67. Degradacja symbolu. Nietrudno więc zrozumieć, że różnorodne
znaczenie perły polega w pierwszym rzędzie na symbolice, której ramy
stanowi. Można tę symbolikę wyjaśnić kładąc akcent na pierwiastek
seksualny, można również sprowadzić ją do elementów składowych kultu
prehistorycznego, ale w każdym wypadku jedno jest pewne, a mianowicie
to, że struktura tej symboliki ma cechy kosmologiczne. Emblematy
i funkcje kobiety zachowują we wszystkich społeczeństwach archaicznych
znaczenie kosmologiczne. Nie jesteśmy w stanie określić, w jakim momen
cie prehistorii perła nabyła te wszystkie właściwości, o których wyżej była
mowa. Jedno jest pewne, a mianowicie to, że jej charakter „kamienia
magicznego” powstał wówczas, gdy człowiek uświadomił sobie cały zespół
kosmologiczny woda-księżyc-stawanie się i gdy objawił mu się kosmiczny
rytm kierowany przez fazy księżyca. A zatem „źródło” symboliki perły nie
należy do porządku empirycznego, lecz wynika z teorii i z metafizyki.
Później symbolika ta została zinterpretowana, w rożmaity sposób „przeży
ta” , aż wreszcie została zdegradowana do poziomu przesądów i wartości li
tylko ekonomicznych i estetycznych, takich, jakie perła ma dziś dla nas.
Uzupełnijmy naszą dokumentację omawiając kilka innych kamieni
magiczno-religijnych. Zacznijmy od lapis-lazuli, niebieskiego kamienia,
który cieszył się wielkim mirem w Mezopotamii i który swą sakralność
zawdzięczał swemu znaczeniu kosmologicznemu: wyobrażał on bowiem
gwiaździste niebo i boga lunarnego Sin. Babilończycy znali i cenili niektóre
kamienie ginekologiczne, które następnie przeszły do greckiej medycyny.
Boson ustalił, że jeden z tych kamieni, „kamień ciąży” (abane-ri-e), należy
utożsamić z lithos samios, o którym pisze Dioskurides; inny zaś, abanrami,
„kamień miłości” i „płodności” , jest odpowiednikiem lithos selenites
u tegoż Dioskuridesa. Tęgo rodzaju kamienie czerpały swą skuteczność
423
T raktat o historii religii
424
Struktura symboli
425
Traktat o historii religii
426
Struktura symboli
427
Traktat o historii religii
428
Struktura symboli
429
Traktat o historii religii
431
Traktat o historii religii
434
Struktura symboli
435
T raktat o historii religii
i wznoszenia się duchow ego). Stąd rodzą się dw a zagadnienia: 1° czy mam y
praw o mówić wyłącznie o podświadomości i czy także nie należy przyjąć
istnienia ponadświadomoścf! 2° czy słuszne jest twierdzenie, że tw ory
) podśw iadom ości posiadają inną stru k tu rę niż tw ory świadomości? O ba
\ zagadnienia należy omówić we właściwym kontekście, czyli na płaszczyźnie
filozoficznfej.
X 7 Jednakow oż chcemy zaznaczyć — ograniczymy się tylko do tej uwa-
\ gi — że liczne tw ory podśw iadom ości m ają ch arak ter naśladow nictw a,
/ kopii przybliżonej do archetypów , i że w każdym razie nie są wyłącznym
) produktem sfery podśw iadom ości. Z darza się często, że sen, tworzenie
baśni, psychoza naśladują stru k tu rę a k tu duchow ego, k tóry jest sam
t w sobie całkowicie zrozum iały, tzn. wolny od wewnętrznych sprzeczności,
i£ £ .a który jest ..logiczny” , a zatem m a swe źródło w św iadom ym (lub
¿jjgiasw iadom ym ” ) działaniu. T a uw aga może rzucić św SSćTna problem
sym bolu i na hierofanie w ogólności. N iem al w całej historii religii
stwierdziliśmy istnienie zjawiska „łatwego" naśladownictwa archetypu,
które nazw aliśm y infantylizm em . Powiedzieliśmy przy tym, że infantylizm
dąży do przedłużenia hierofanii, tzn. dąży do w prow adzenia sacrum do
każdej cząstki rzeczywistości, a ostatecznie do umiejscowienia całości
w jednym odcinku bytu. N ie jest to tendencja fałszywa, gdyż sacrum
istotnie dąży do tego, aby się zidentyfikować z rzeczywistością świecką,
tzn. dąży do przekształcenia i do sakralizacji całej rzeczywistości. Ale
infantylizm zaw iera zawsze jak ąś nutę łatwizny, autom atyzm u, a naw et
sztuczności. M ożna więc ustalić paralelizm między tendencją podśw iado
mości do naśladow ania w swych w ytw orach stru k tu ry świadom ości lub
„ponadśw iadom ości” a tendencją infantylizm u do przedłużania hierofanii
w nieskończoność i do pow tarzania ich w każdej płaszczyźnie w sposób
m echaniczny i prym itywny; jed n a i d ru g a tendencja m ają wspólnie obie te
cechy: łatwiznę i autom atyzm . M ożem y tu jeszcze wspomnieć o jednym ,
a m ianowicie o dążeniu do ujednolicenia stworzenia i zniesienia wielorakości,
dążeniu, które rów nież jest na swój sposób naśladow aniem działalności
rozum u, gdyż rozum dąży do ujednolicenia rzeczywistości, a więc ostatecz
nie do zniesienia ak tu stworzenia. W szelako w przypadku tw orów p o d
świadom ości lub infantylizacji hierofanii m am y tu raczej do czynienia
z życiem, które dąży do spoczynku i tęskni do odzyskania pierw otnego
stanu m aterii, jak im jest inercja. W innej zaś płaszczyźnie i w ram ach
innych koniecznych praw dialektycznych życie — dążąc do spoczynku, do
436
Struktura symboli
437
T raktat o historii religii
Wskazówki bibliograficzne
O sym bolizmie kam ieni m agicznych, kam ieni „piorunow ych” i kam ieni
drogocennych: R. A ndree, Ethnographische Parallelen, Neue Folge (Leipzig
1889), s. 30 — 41; G . F. K unz, The M agic o f Jewels and Charms
(Philadelphia-L ondon 1915), s. 108 ns.; W alter W. Skeat, ..Snakestones”
and Stone Thunderbolts as Subject fo r System atic Investigation („F o lk lo re” ,
1912, t. 23, s. 45 — 80, zwłaszcza s. 60 ns.); Chr. Blinkenberg, The
Thunderweapon in Religion and Folklore (C am bridge 1911); W. J. Perry,
Children o f the Sun (wyd. II, L ondon 1927), s. 384 ns.; P. Saintyves, Pierres
magiques: Bétyles, haches-amulettes et pierres de foudre (w Corpus, t. II,
1934, s. 7 — 296).
438
Struktura symboli
O rientali” , V II, 1916, s. 379 — 420, zwłaszcza s. 412— 413); K unz, The
M agic o f Jewels, s. 173— 178; Laufer, The Diamond, s. 9, przypis 1:
J. Bidez i F. C um ont, Les mages hellénisés (Paris 1938), t. II, s. 201.
439
T raktat o historii religii
441
Traktat o historii religii
442
Wnioski
443
Traktat o historii religii
444
Wnioski
analogiczną lub odmienną postacią religijną, czy też się z nią nie spotka,
zawsze dąży do tego, aby w świadomości religijnej tych, którym się
objawia, ujawnić się w sposób jak najbardziej pełny i całkowity. W ten
sposób wyjaśnić można zjawisko, które występuje w całej historii religii:
każda postać religijna może się rozwinąć, oczyścić, uszlachetnić; bóg
szczepowy np. może stać się dzięki nowej epifanii bogiem monoteizmu,
a skrom na bogini agrarna może się przekształcić w m atkę wszechświata.
Wszystkie te kierunki na pozór sprzeczne, dążące do ujednolicania
i rozczłonkowania, do utożsam iania i rozdzielania, do przyciągania i oporu
czy wstrętu itd., będziemy mogli lepiej zrozumieć, kiedy po zbadaniu
technik zbliżania się do sacrum i obcowania z nim (modlitwy, ofiary,
obrzędy itd.) przystąpimy do zagadnienia historii zjawisk religijnych.
Będzie to przedmiotem tom u uzupełniającego. N a razie, kończąc niniejszy
tom , poprzestaniemy na stwierdzeniu, że nie ma stanowiska i poglądu
religijnego, którego by człowiek nie miał już od czasów pierwotnych.
Z pewnego puńktu widzenia można powiedzieć, że nie m a przerwy między
ludźmi „pierwotnym i” a chrystianizmem. D ialektyka hierofanii jest wszę
dzie ta sama, czy to chodzi o czuringa australijskie, czy o wcielenie Logosu.
W obu przypadkach zachodzi ujawnienie się sacrum w cząstce kosmosu: tu
i tam występuje implicite problem „osobowości” i „bezosobowości”
epifanii. Widzieliśmy (§ 8), że w przypadku elementarnych hierofanii
(mana itp.) nie zawsze m ożna było określić bliżej, czy chodziło o objawienie
sacrum o strukturze osobowej czy nieosobowej. Przeważnie obie struktury
występują wspólnie, gdyż „pierwotnego” człowieka mniej obchodzi przeci
wieństwo między tym, co „osobowe” , a tym, co „bezosobowe” , niż
przeciwieństwo między tym, co „realne” (potężne itd.), a tym, co „niereal
ne” . Będziemy mieli okazję odnaleźć tę samą biegunowość w niezliczonych
formułach religii najbardziej „rozwiniętych” .
Skoro twierdzimy, że zasadnicze stanowiska i poglądy religijne istniały
raz na zawsze od pierwszej chwili, gdy człowiek uświadomił sobie swą
sytuację egzystencjalną we wszechświecie, to nie znaczy, aby „historia” nie
miała żadnego wpływu na doświadczenie religijne. W prost przeciwnie.
Cokolwiek się zdarza w życiu ludzkim, nawet materialnym, m a również
oddźwięk w jego doświadczeniu religijnym. W ynalazek technik polowania,
rolnictwa, obróbki metali itd. nie tylko zmienił życie m aterialne człowieka,
ale ponadto zapłodnił — w sposób nawet jeszcze większy — duchowe życie
ludzi. Rolnictwo na przykład umożliwiło szereg objawień, które nie mogły
445
Traktat o historii religii
A bbot J., The Keys o f Power. A Study o f Indian Ritual and Belief, London
1932.
Albright W. F., Od epoki kamiennej do chrześcijaństwa, W arszawa 1967.
A lbright W. F., Gilgames and Engidu, Mesopotamian Genii o f Fecundity,
„Journal American Oriental Society” , t. 40, 1920, s. 307 — 335.
A lbright W. F., Some Cruces in the Langdom Epic, „Journal American
O riental Society” , t. 39, 1919, s. 65 — 90.
A lbright W. F., The Babylonian Sage Ut-napistim nüqu, „Journal Ame
rican Oriental Society” , t. 38, 1918, 60 — 65.
A lbright W. F., The Goddess o f Life and Wisdom, „Journal o f the Ame
rican Society for Semitic Languages” , t. 36, 1920, s. 258— 294.
A lbright W. F., The M outh o f the Rivers, „Journal o f the American
Society for Semitic Languages” , t. 35, 1919, s. 161 — 195.
Alexander H. B., Latin American M ythology, Boston 1920.
A lexander H. B., North American M ythology, Boston 1916.
Allcroft A. H ., The Circle and the Cross, London 1927.
Allier R., Le non-civilise et nous, Paris 1927.
Almgren O., Noridsche Felszeichnungen als religiose Urkunden, F rankfurt
am M ain 1934.
A ltheim F., Terra M ater, Giesen 1931.
Altheim F. i T rautm ann E., Neue Felsbilder der Val Camonica.Die Sonne
in K ult und M ythos, „W örter und Sachen” , t. 19, 1938,s.12— 45.
Amschler W., Die ältesten Funde des Hauspferdes, „W iener Beiträge” ,
t. 4, s. 498 — 516.
A ndrae W ., Die ionische Säule. Bauform oder Symbol? 1933.
Andree R., Ethnografische Parallelen. Neue Folge, Leipzig 1889.
A rbm ann E., Seele und M ana, „Archiv für Religionswissenschaft” , t. 29,
1931. ,
447
T raktat o historii religii
448
Bibliografia
450
Bibliografia
451
Traktat o historii religii
452
iAi*.
Bibliografia
453
T raktat o historii religii
D angel R., Tirawa, der H öchste G ott der Pawnee, „A rchiv für Religions
w issenschaft” , 1929, s. 113 — 144.
D angel R ., Tagesanbruch und Weltentstehung, „S tudi e M ateriali di Storia
delle Religioni” , t. 14, 1938, s. 6 5 —^81.
D aniélou J., Bible et liturgie, Paris 1951.
D anthine H ., L e palm ier-dattier et les arbres sacrés dans l ’iconographie de
l ’Asie Occidentale ancienne, Paris 1937.
D anzel Th. W ., Sym bole, Dämonen und heiligen Türme, H am burg 1930.
D arm esteter J., Zend-Avesta, Paris 1892— 1893, 2 tomy.
D arm staedter E., Der babylonisch-assyrische Lasurstein; w: Studien zur
Geschichte der Chemie. Festgabe Ed. von Lippman, Berlin 1937,
s. 1 — 8.
D asgupta S., Obscure Religious Cults as Background o f Bengali Literature,
C alcutta 1946.
D eacon A. B., M alekula. A Vanishing People o f the New Hebrides, L ondon
1936.
D échelette J., L e culte du soleil aux temps préhistoriques, „R evue A r
chéologique” 1909, s. 305 ns., M anuel d ’archéologie, t. 2, cz. 1,
s. 413 ns.
D échelette J., M anuel d ’archéologie préhistorique, celtique et gallo-romaine,
Paris 1908— 1914, 2 tom y.
D effontaines P., Géographie et religion, Paris 1948.
D eguchi Y ., On the Traces o f Stones Worship in Japan, „Jo u rn al o f the
A nthropological Society o f T o k y o ” , t. 24, n r 271, pazdz. 1908.
D elatte A ., Herbarius. Recherches sur le cérémonial usité chez les anciens
pour la cueillette des simples et des plantes magiques, Liège— Paris
1938, 2 wyd.
D elcourt M ., Stérilité mystérieuses et naissances maléfiques dans l ’antiquité
classique, Paris 1938.
Dem ircioglu H ., Der G ott a u f dem Stier. Geschichte eines religiösen Bild
typus, Berlin 1936. ^
D eonna W., L es crucifix de la vallée de Saas (V alais); S o l et Luna. H i
stoire d ’un thème iconographique, „R evue de l’H istoire des R eligions” ,
t. 132, 1946, s. 5 — 47; t. 133, 1947— 1948, s. 4 9 — 102.
D essauer F., Wissen und Bekenntnis (praca zbiorow a), O lten 1946, wyd. 2.
D etering A., Die Bedeutung der Eiche seit der Vorzeit, Leipzig 1939.
D eubner L., De incubatione.
454
Bibliografia
455
T raktat o historii religii
456
Bibliografia
457
T raktat o historii religii
458
Bibliografia
459
T raktat o historii religii
460
Bibliografia
461
T raktat o historii religii
464
Bibliografia
466
Bibliografia
467
T raktat o historii religii
K öppers W., M onum ents to the D ead o f the Bhils and other Primitive Tribes
in Central India. A contribution to the Stu d y o f the Megaliten-Problem,
„A nnuali L aterannensi” , t. 6, 1942, s. 117 — 206.
K öprülüzade M . F., Influence du chamanisme turco-mongol sur les ordres
mistiques musulmans, Istam boul 1929.
K ram er S. N ., Sumerian M ythology, Philadelphia 1944, New Y o rk 1961,
wyd. 2.
K rappe A. H., Les Péléiades, „Revue A rchéologique” , t. 36, 1932, s. 77 ns.
K rappe A. H ., M ythologie universelle, Paris 1930.
K rappe A. H ., L a légende des Harlungen; w: Etudes de m ythologie et de
folklore germ aniques, Paris 1928, s. 137— 174.
K rappe A. H ., L a genèse des m ythes, Paris 1938.
K rappe A. H ., Apollon, „S tudi e M ateriali di Storia delle R eligioni” ,
t. 19 — 20, 1943 — 1946, s. 115 — 132.
K rappe A. H ., Etudes de m ythologie et de folklore germaniques, Paris
1928.
K rappe A. H ., The Science o f Folklore, L ondon 1930.
K rappe A. H ., The Birth o f Eve, „G aster A nniversary V olum e” , s. 312 —
322.
^Cretschmer P., Einleitung in die Geschichte de griechischen Sprache, G ö ttin
gen 1896.
K retschm er P., Dyaus, Zeus, Diespiter und die A bstrakta im indogermani
schen, „G lo tta ” , t. 13, 1924, s. 101 — 114.
K retschm er P., Varuna und die Urgeschichte der Inder, „W iener Zeitschrift
für die K unde des M orgenlandes” , t. 33, s. 1 ns.
K u h n A., Mythologische Studien, t. 1, G ütersloh 1886.
K unz G . F., The M agic o f Jewels and Charms, Philadelphia— L ondon
1915.
K unz G . F. i Stevenson Ch., The B ook o f the Pearl, L ondon 1908.
L ab at R., L e caractère religieux de la royauté assyro-babyIonienne, Paris
1939.
L ab at R ., L e poèm e babylonien de la création, Paris 1935.
L agrange J., Etudes sur les religions sémitiques, Paris 1905, wyd. 2.
L am brechts P., Contribution à l ’etude des divinités celtiques. Brugge 1942.
L am m ens P., Le culte des bétyles et les processions religieuses dans T A ra
bie préislamique, „Bulletin de l’In stitu t d ’archéologié orientale” , Caire,
t. 17.
468
Bibliografia
469
T raktat o historii religii
470
Bibliografia
471
T raktat o historii religii
472
Bibliografia
473
Traktat o historii religii
474
Bibliografia
O hrt F., Herba, gratia plena. Die Legenden der älteren Segensprüche
über dem göttlichen Ursprung der Heil- und Zauberkräuter, Helsinki
■ 1929.
Oldenberg H ., Varuna und die Adityas, „Zeitschrift der deutschen mor-
genländ. Gesell.” , t. 50, 1896, s. 43 ns.
Oldenberg H ., Die Religion des Veda.
Olschki L., Storia letteraria delle scoperte geografische, Firenze 1937.
O ppert G ., On the Original Inhabitants o f Bhâratavarsa or India, W est
m inster 1893.
O ppert G., Der Salâgrâma Stein, „Zeitschrift für Ethnologie” , t. 34,
1902, s. 131 — 137.
O tto R., Beiträge zur Geschichte des Stierkultus in Aegypten, Leipzig 1938.
O tto R., Świętość; elementy irracjonalne w pojęciu bóstwa i ich stosunek
do elementów racjonalnych, W rocław 1993.
O tto R., Aufsätze das Numinose betreffend, G otha 1923.
O tto R., Gottheit der Arier.
O tto R., Die Götter Griechenlands.
Palacio A., La escatologia musulmana en la Divina Comedia, M adrid 1942,
wyd. 2.
Pallis S. A., The Bazylonian akîtu festival, K openhaga 1926.
Pallisen N ., Die alte Religion des mongolischen Volkes während der
Herrschaft der Tschingisiden, „M icro-Bibliotheca A nthropos” , t. 7,
Freiburg 1953.
P arrot A., Le „refrigerium” dans l ’au-delà, Paris 1937.
P arrot N., Les représentations de l ’arbre sacré sur les monuments de M é
sopotamie et d ’Elam, Paris 1937.
Paul O., Z ur Geschichte der iranischen Religionen, „Archiv für Religions
wissenschaft” , t. 35, 1940, s. 215 — 234.
Pavelescu G., Cercetari asupra magiei la Românii din M untii Apuseni, Bu-
curesti 1945.
Pax W ., Wörter und Sachen, t. 18, 1937, s. 1 — 88.
Penzer N . M., Ocean o f Story, London 1923, 2 tomy.
Penzer N. M ., Pentamerone, London 1932.
Perry W. J., The Children o f the Sun, London 1927, wyd. 2.
Perry W. J., Megalithic Culture o f Indonesia, M anchester 1918.
Persson A. W., The Religion o f Greece in Prehistoric Times, Berkeley
i Los Angeles 1942!
475
Traktat o historii religii
476
Bibliografia
477
Traktat o historii religii
478
Bibliografia
479
T raktat o historii religii
Schebesta P., Religiöse Anschauungen der Sem ang über die Orang hidop,
die ,,Unsterblichen”, „A rchiv fü r Religionsw issenschaft” , t. 24, 1926,
s. 209 — 233.
Schebesta P., Bei den Urwaldzwergen von M alaya, Leipzig 1927.
Schebesta P., Orang-Utan. Bei den Urwaldmenschen M alayas und Sumatras,
Leipzig 1928.
Schebesta P., Les Pygm ees (tlum . franc.), Paris 1940.
Scheftelowitz J., Die Sündentilgung, durch Wasser, „A rchiv für Religions
w issenschaft” , t. 17, 1914, s. 353 — 412.
Scheftelowitz J., Die Z eit als Schicksalgottheit in der indischen und ira
nischen Religion, S tu ttg art 1929.
Schlobies H ., Der akkadische W ettergott in M esopotamien, Leipzig 1925.
Schm idt H ., Die Erzählung von Paradies und Sündefall, T übingen 1931.
Schm idt P., S o l Invictus, Betrachtungen zu spätrömischer Religion und Po
litik, „E ran o s-Jah rb u ch ” , t. 10, Zürich, 1944, s. 169 — 252.
Schm idt R ., Liebe und Ehe im alten und modernen Indiens, Berlin 1904.
Schm idt W ., Grundlinien einer Vergleichung der Religionen und M ythologien
der austronesischen Völker, W ien 1910.
Schm idt W ., Der Ursprung des Gottesidee. Eine historisch-kritische und p o
sitive Studie, M ünste 1926— 1955, 12 tom öw .
Schm idt W., Handbuch der vergleichenden Religionsgeschichte zum Ge
brauch fü r Vorlesungen an Universitäten, Seminarien usw. und zum
Selbststudium. 1. Ursprung und Werden der Religion. Theorien und Tat
sachen, M ünster in W estphalien 1930.
Schm idt W., Das H im melsopfer bei den inner asiatischen Pferdezüchter Völ
ker, „ E th n o s” , t. 7, 1942, s. 127— 148.
Schm idt W ., Rassen und Völker in Vorgeschichte des Abendlandes, L uzern
1946.
Schoobert W. H ., The Aboriginal Tribes o f the Central Provinces; w: „Ce-
sus o f In d ia” , t. 1 (3b), 1931.
Schräder O., Reallexikon der indogermanischen Altertum skunde, 1929,
2 tom y, wyd. 2.
Schröder F. R ., G erm anische Schöpfungsmythen, „G erm .— R om an. M o
natschrift” , t. 19, 1931, s. 1— 26, 8 1 — 99.
Schröder L. von, Arische Religion; r. 1: Einleitung. D er altarische H im
melsgott, Leipzig 1914; t. 2, Leipzig 1916.
Schuhl P. M ., Essai sur la form ation de la pensee grecque, Paris 1934.
480
Bibliografia
482
Bibliografia
483
T raktat o historii religii
484
Bibliografia
W ach J., Sociology o f Religion, C hicago 1944; przekl. pols. Socjologia re-
ligii, K iW , W arszaw a 1962.
W agenvoort H ., Imperium: Studien over het ,,M ana-Begrip in Zede en
Taal der R om einen”, A m sterdam 1941; przekt. ang. Rom an D ynamism,
O xford 1947.
W ainw right G. A., The S k y Religion in Egypt, C am bridge 1938.
W alk L., Lebensbaum-Kreuzesbaum, „O esterr. Zeitschrift fü r Pflege reli
giöser K u n st” , t. 9, s. 53 — 57.
W alleser S., Religiöse Anschauungen und Gebräuche der Bewohner von Jap,
Deutsche Südsee, „A n th ro p o s” , t. 8, 1913, s. 607 — 629.
W alter E., Die Erdgöttin der Tschuwaschen und Litauer, „A rchiv für
R eligionsw issenschaft” , t. 3, 1899, s. 358 ns.
W anger W ., The Z u ku N otion o f God, „A n th ro p o s” , 1925, s. 574 ns.
W ard W . H ., The Seal Cylinders o f W estern Asia, W ash in g to n
1910.
W eber M ., Gesammelte A ufsätze zur Religionssoziologie, Tübingen 1922 —
1924, 3 tom y, wyd. 2.
W ebster H ., Taboo. A Sociological Study, Standford U niversity, C alifornia
1942.
Weill R ., L e champ des roseaux et le champ des offrandes dans la reli
gion funéraire et la religion générale, Paris 1936.
W einhold K ., Die Verehrung der Quellen in Deutschland, Berlin 1898.
W einstock St., Tellus, „ G lo tta ” , t. 22, 1933— 1934, s. 140 — 162.
W ensinck A. J., The Ideas o f the Western Sem ites concerning the N avel
o f the Earth, A m sterdam 1916.
W ensinck A. J., The Ocean in the Literature o f the Western Semites,
A m sterdam 1919.
W ensick A. J., Tree and Bird as Cosmological Sym bols in Western Asia,
V erhandelingen der K oninklijke A kadem ie van W ettenschappen, A m
sterdam , t. 22, 1921, s. 1 — 56.
W ensinck A. J., The Sem itic New Year and the Origin o f Eschatology,
„A cta O rientalia” , t. 1, 1923, s. 158— 199.
W erner A., African M ythology, B oston 1925.
W esendock O. von, A rem ati als arische Erd-Gottheit, „A rchiv fü r Reli
gionswissenschaft” , t. 32, 1929, s. 6 1 — 76.
W esendonck O. von, Das W eltbild der Iranier, 1933.
W est, Pahlavi Texts.
485
Traktat o historii religii
487
Traktat o historii religii
Wgłębianie się w sens Traktatu, księgi memu sercu bliskiej, nie jest
łatwe. Język Eliadego bywa trudny, terminologia wieloznaczna i nigdy do
końca nie sprecyzowana, konstrukcja wywodu sensacyjnie udram atyzow a-
na, jak w opowieściach detektywistycznych; informacja jest skrywana
w strukturze pracy, nie podaw ana „na talerzu” . Same zaś założenia
Eliadego — i jego taktyka tropienia sacrum — zdają się nie obeznanym z tą
m etodą dziwaczne i niezrozumiałe.
Z tych względów wydaje mi się konieczne omówienie w posłowiu kilku
sposobów rozum ienia Traktatu. Pierwszy zaproponow ał sam Eliade,
radząc mi w listach szukać klucza w jego Dziennikach. Generalnie rzecz
biorąc, chodzi o powiązanie sposobu widzenia świata z uwarunkowaniam i
życiorysu. Nie ulega wątpliwości, że M ircea Eliade jest wędrowcem par
excellence, a jego sw oboda intelektualnych wypadów w odległe od siebie
epoki i kultury jest niejako skutkiem życia na sposób Odyseusza.
Drugi wymiar Traktatu ujawnia się w kontekście całokształtu poglądów
uczonego, jego koncepcji człowieczeństwa jak o takiego, filozofii kultury,
wizji przyszłego świata i roli religioznawstwa w tworzeniu się nowego
hum anizm u u progu „trzeciego millenium”. Problem atyką poruszaną
w Traktacie zajmował się Eliade bardziej szczegółowo w rozmaitych
pracach, powstałych po wydaniu dzieła. Znalazł też inne, bardziej niekiedy
interesujące rozwiązania szczegółowe, bardziej precyzyjne sformułowania
kluczowej problem atyki. Tworzą one z Traktatem nierozerwalną całość.
Trzeci sposób widzenia kieruje nas ku problematyce recepcji. W ydawany
w kolejnych wersjach językowych, wielokrotnie wznawiany, Traktat zyskał
rzesze gorących zwolenników na różnych kontynentach, a krytycy przy
czynili się do wzbogacenia wiedzy w nim zawartej. Również w Polsce księga
owa stała się inspiracją w różnych dyscyplinach humanistyki. Traktat
przewija się w przypisach, bezpośrednio, lub też w kamuflażach, pośrednio.
Owe trzy sposoby postrzegania Traktatu omówię teraz bardziej
szczegółowo.
M IT SA M O TN EG O CZŁO W IEK A
489
Traktat o historii religii
490
Posłowie
* Traktat ukazał się w USA pod tytułem Patterns in Comparative Religion (NY 1 9 6 3 )^ 0
roku 1972 miał w USA już osiem wydań.
491
Traktat o historii religii
492
Posłowie
493
Traktat o historii religii
494
Posłowie
* Zarejestrowaną na taśmie wideo wersję filmu Mircea Eliade otrzymałem dzięki uprzejmo
ści pani Ady Wysockiej z Paryża. Uczony pojawia się w różnych stronach świata w trakcie
naukowych podróży, z nieodłączną Christinel.
495
T raktat o historii religii
496
Posłowie
P O L S K A R E C E P C JA E L IA D Y Z M U
M ircea Eliade jest w Polsce fragm entarycznie tłum aczony; stąd jego
filozofia, osiągnięcia literackie i w arsztat uczonego nie są w całości znane
ogółowi. N ie m ożna więc tu mówić o całokształcie recepcji. Z górą ćwierć-
498
Posłowie
499
Traktat o historii religii
500
Posłowie
* Przetłumaczono też na rumuński M yth and Reality (1979), From Zalmoxis to Chengis
Khan (1980), Historię wierzeń (1981—6), powieści (1981).
501
Traktat o historii religii
R EC EPC JA T R A K T A T U
502
Posłowie
503
Traktat o historii religii
504
Posłowie
505
Traktat o historii religii
S T A N IS Ł A W TO K A R SK I
Od Redakcji
507
Traktat o historii religii
rozpad. Religia jest więc paraliżem czasu” o tyle, o ile odnosi się do Boga,
który JEST — jest istnieniem par excellence, ponadczasowym.
Świadomość człowieka zdolna jest do kierowania się ku sacrum.
Rezygnacja z tej zdolności, to poddanie się chaosowi, entropii, to —
zdaniem Eliadego — wyparcie się człowieczeństwa.
Dzięki Dziennikom wiemy, ja k wyglądało życie Eliadego podczas
pisania Traktatu — autentyczna bieda, osamotnienie, przygnębienie sy
tuacją w Rumunii. Powstanie w tych w arunkach dzieła prawdziwie
wielkiego wydaje się cudem. Skąd ta nadzwyczajna siła twórcza? Jak —
wśród wszelkich przeciwności — zdobyć się na taką żarliwość serca
i umysłu, jak a bije ze stron Dzienników?
Myślę, że życie i dzieło Eliadego dają odpowiedzi na te pytania. Ale nie
szukajmy ich tylko w książkach Eliadego. M oże powinniśmy po prostu
dotknąć dłonią szorstkiego pnia świerkowego, a potem powoli podnieść
głowę, by dostrzec kolum nę drzewa, sięgającą do samego Nieba...
J. S.
Indeks nazw isk
509
Spis rzeczy
Rozdział pierwszy
WPROWADZENIE: STRUKTURA I MORFOLOGIA SACRUM 7
; ' 1. „Sacrum” i „profanum ” ................................................. 7
2. Trudności m e t o d o l o g i c z n e ................................................ 10
3. Różnorodność hierofanii ............................................................ 12
| 4. Wielorakość hierofanii . . . . . . 15
| 5. Dialektyka hierofanii 17
6. Tabu i ambiwalencja sacrum 19
7. M a n a ................................................................................................ 23
8. Struktura hierofanii ................................................................... 28
9. Rewaloryzacja hierofanii .................................................... 30
, -10. Złożoność „pierwotnego” zjawiska religijnego . . . 34
Wskazówki bibliograficzne ............................37
Rozdział drugi
NIEBO: BÓSTWA U RA N ICZN E, RYTY I SYMBOLE
N IEBIESK IE 43
11. Sakralność nieba ................................................ • 43
12. Australijskie bóstwa nieba .........................................................46
13. Bóstwa niebiańskie u Andamańczyków, u Afrykanów itd. . 48
14. „Deus otiosus” .................................................................. 50
15. Nowe „postacie” boskie zajmują miejsce bogów uranicz-
nych ................................................... . 54
16. Stapianie się różnych bóstw wjedno (fuzja) iwchodzenie
jednych bóstw na miejsce innych (substytucja) . . 56
583
Traktat o historii religii
.
21. W arana i suwerenność .......................................................... 71
22. Irańscy bogowienieba ............................................................. 74
23. Uranos ................................................................ .......... . 76
24. Zeus . . 78
25. Jupiter, Odyn, Taranis itd. ................................................... 80
.26. Bogowie burzy ........................................................................ 83
27. Bóstwa z a p ł a d n i a j ą c e ................................... . . . . 86
28. Małżonek wielkiej macierzy ................................................... 90
29. Jahwe ........................................................................ 92
30. Bóstwa zapładniające wchodzą na miejsce bóstw uranicz
nych ........................................................................ 94
31. Symbolizm niebiański . 97
32. Mity wstępowania . 99
33. Obrzędy w s t ę p o w a n i a ........................................................ . 1 0 1
♦ 34. Symbolizm wstępowania ................................... 104
35. Wnioski ....................................................................... 105
Wskazówki bibliograficzne ................................................. 108
Rozdział trzeci
SŁOŃCE I KULTY SOLARNE ................................................. 127
36. Hierofanie solarne i r a c j o n a l i z m .......................................... 127
37. Solaryzacja istot n a j w y ż s z y c h ................................................. 129
38. Afryka, Indonezja ................................................................131
39. Solaryzacja u plemion Munda . . . . 133
40. Kulty s o l a r n e ..............................................................................135
41. Pochodzenie solarne . 136
42. Słońce jako hierofant i przewodnik zmarłych (psychopom-
pos) .............................................. . . . . . . 137
43. Egipskie kulty solarne ................................................. 140
44. Kulty solarne na klasycznym Wschodzie i w basenie Morza
Ś r ó d z i e m n e g o ..............................................................................143
45. Indie i ambiwalencja słońca . . . . . . . 145
Spis rzeczy
Rozdział czwarty
KSIĘŻYC I MISTYKA L U N A R N A .......................................... 155
47. Księżyc i czas . 155
48. Solidarność epifanii lunarnych .......................................... 157
49. Księżyc i wody .........................................................................159
50. Księżyc i roślinność ................................................................. 162
51. Księżyc i płodność ................................................. . 163
52. Księżyc, kobieta i wąż . . . . v. . . . 166
53. Symbolika lunarna ................................................................168
54. Księżyc i śmierć ........................................................................170
55. Księżyc i inicjacja ................................................................ 173
56. Symbolika lunarnego „stawania się” ...................................... 174
57. Kosmobiologia i fizjologia m i s t y c z n a ................................... 176
58. Księżyc i przeznaczenie ....................................................178
59. Metafizyka lunarna ................................................................179
Wskazówki bibliograficzne ..............................................182
Rozdział piąty
WODY I SYMBOLIZM AKWATYCZNY . . . . . 185
60. Woda i zarodki ................................... 185
61. Kosmogonie akwatyczne ........................................................ 187
62. H y l o g e n i e ..............................................................................188
63. „Woda żywota” ......................................................................189
64. Symbolika z a n u r z e n i a ................................................................191
65. Chrzest . 192
66. Pragnieniezmarłego ................................................................... 194
67. Źródła cudowne i źródła w y r o c z n e ................................... 195
68. Epifanie akwatyczne i bóstwa w o d n e ................................... 198
69. Nimfy 199
70. Posejdon, Aegir itd. ............................................................... 200
71. Zwierzęta isymbole a k w a t y c z n e .............................................202
72. Symbolizm potopu ....................................................................205
73. Synteza ........................................................206
Wskazówki bibliograficzne . 207
585
T raktat o historii religii
Rozdział szósty
ŚW IĘTE K A M IEN IE : E PIF A N IE , Z N A K I, F O R M Y . . 212
74. K ratofanie lityczne ............................................................ 212
75. M egality żałobne . . 213
76. Kamienie zapładniające , ............................................. 215
77. „Poślizg” . . ' .............................. 217
78. D ziurawe kamienie, „kam ienie piorunow e” . 220
79. M eteoryty i betyle 222
80. Epifanie i symbolizmy lityczne . . . . 224
81. Święty kam ień, omfalos, centrum świata . . 226
82. Znaki i formy . . . . . 228
W skazówki bibliograficzne . . . . . . 230
Rozdział siódmy
Z IE M IA — K O B IETA — PŁO D N O ŚĆ . . . . 235
83. Ziem ia-m atka . . . 235
84. Pierwotna p ara niebo— ziemia . . . . . . 236
85. Struktura hierofanii t e l l u r y c z n y c h ............................................ 238
86. Macierzyństwo chtoniczne . . . . . . 241
87. Pochodzenie telluryczne . . . . . . . 242
88. Regeneracja . . . . . . . . 245
89. H om o-hum us 247
90. Solidarność k o s m o b i o l o g i c z n a ....................................................249
91. G leba i k o b i e t a ..................................... 250
92. K obieta i rolnictwo .......................................... . 251
93. K obieta i bruzda ................................................................... 252
94. Synteza . 254
W skazówki bibliograficzne ....................................................255
Rozdział ósmy
ROŚLIN NO ŚĆ: SYM BOLE I R Y TY O D N O W IE N IA . . 259
95. P róba klasyfikacji .................................................... 259
96. Święte drzewo .......................................................................... 261
97. Drzewo mikrokosm osem . . . . . . 263
98. Drzewo siedzibą bóstwa . . . . . . 265
99. Drzewo kosmiczne . . . . . . . . . 266
100. Drzewo „odw rócone” . 268
586
101. Igdrasil ............................................................269
102. Epifanie r o ś l i n n e ...........................................................................271
103. Wielkie boginie i roślinność . . . . . . . 273
104. Symbolizm ikonograficzny ............................................. 275
105. Wielka bogini — drzewo żywota . 276
106. Drzewo poznania .................................................... . 278
107. Stróże drzewa żywota ..........................................................279
108. Potw ory i g r y f y ............................................................ . 281
109. Drzewo i krzyż . . . . . . . . . 282
110. Odmłodzenie i nieśmiertelność 284 t
111. Archetyp ziół leczniczych .................................................... 286
112. Drzewo osią świata .................................................... 288
113. Mityczne pochodzenie od gatunku roślinnego . 289
114. Przekształcenie się w rośliny . . . . 293
115. W zajemny stosunek między człowiekiem a rośliną . 294
116. Drzewo odrodzenia ............................................. 295
117. Zaślubiny d r z e w ...........................................................................297
118. „M aik” .................................................... 298
119. „K ról” i „królow a” ................................................................... 301
120. Sprawy płci a roślinność . 302
121. Przedstawiciele roślinności ............................................. 304
122. W alki rytualne ............................................. 307
123. Symbolizm kosmiczny . 309
124. Synteza . . . . . . . . . 311
Wskazówki bibliograficzne .................................................... 313
Rozdział dziewiąty
R O LN IC TW O I K U L T P Ł O D N O Ś C I ............................................ 319
125. Ryty agrarne .......................................................................... 319
126. K obieta, sprawy płci, r o l n i c t w o .............................................320
127. Ofiary z produktów rolnych .............................................322
128. U kryte „siły” plonów .......................................................... 323
129. Personifikacje mityczne ......................................................• 325
130. Ofiary z ludzi .......................................................................... 328
131. Ofiary z ludzi u Azteków i u K hondów . . . 330
132. O fiara i regeneracja . . . . . . . . . 332
133. Rytuały końcowe . . .................................................... 334
Traktat o historii religii
Rozdział dziesiąty
ŚWIĘTA PRZESTRZEŃ: ŚWIĄTYNIA, PAŁAC, „ŚRODEK
354
140. Hierofanie i powtarzanie 354
141. Konsekracja przestrzeni 356
142. Konstrukcja przestrzeni świętej 358
143. „Centrum świata” . . . . 361
144. Modele kosmiczne i obrzędy budowlane 364
145.Symbolizm centrum . . . . 365
Ą 146. „Tęsknota za rajem” . . . 368^
Wskazówki bibliograficzne 370
Rozdział jedenasty
CZAS ŚWIĘTY I MIT WIECZNEGO ROZPOCZYNANIA NA
NOWO ........................................................ .373
147. Różnorodność c z a s u ............................................................... 373
148. Łączność i ciągłość czasów hierofanicznych . . . 376
149. Periodyczność — wieczna teraźniejszość . . . . 377
150. Przywrócenie czasu mitycznego . . . . ; . 379
151. Powtarzanie nieperiodyczne . . . . . . . 381
152. Odnowa czasu .......................................... 382
153. Coroczne powtarzanie kosmogonii . . . . . 384
154. Przypadkowe powtórzenie kosmogonii . . . . 388
155. Całkowita regeneracja . . . . . . . . 390
Wskazówki bibliograficzne ................................................. 392
Rozdział dwunasty
M ORFOLOGIA I FUNKCJA MITÓW 394
156. Mity kosmogoniczne — mity wzorcowe 394
1 157. Jajo k o s m o g o n i c z n e ................................................................397
i 158. Co mity objawiają? ..........................................400
i 159. „Coincidentia oppositorum” — model mityczny . . 402
i 160. Mit boskiej a n d r o g y n i i ........................................... 404 ’
i 161. Mit androgynii ludzkiej . . . . . . . 406
J 162. Mity odnowienia, budowy, inicjacji itd. . . . . 408
163. Struktura mitu: Waruna i W rtra . . 411
164. Mit — „historia wzorcowa” . . . . . . . 412
165. Degradacja mitów ............................................................... 414
Wskazówki bibliograficzne . . . 416
Rozdział trzynasty
STRUKTURA SYMBOLI . . 420
166. Kamienie symboliczne . . . . . . . . 420
167. Degradacja s y m b o l u ......................................................... 423
168. Infantylizm ...................................426
169. Symbole i h i e r o f a n i e ............................................................... 428
170. Zwartość symboliki .......................................... 430
171. Funkcja s y m b o l i ................................................. 433 «
172. Logika symboli . . . . . ^ . . . . 435 -
Wskazówki bibliograficzne . . . . . . 438
WNIOSKI ................................................................ 441