Professional Documents
Culture Documents
Marcel Moss - Wszyscy Muszą Zginąć
Marcel Moss - Wszyscy Muszą Zginąć
Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: „Panie, ile razy mam
PROLOG
Za mniej więcej godzinę przyczynię się do śmierci wielu ludzi. Zginą głównie
bardziej mi życzliwe, a także takie, które wcale mnie nie znają. Nikt nie wie, co
ich czeka, ale to dobrze. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że śmierć sama w sobie
upływie kilku sekund ciała umierających się wyłączają, a oni sami nie są
świadomi tego, że odeszli. Nie ma już nic. Brak świadomości to brak bólu.
mieli wolne już dziś. Zgodnie z planem dzień ma się rozpocząć od uroczystego
Po apelu wszyscy rozejdą się do sal i usiądą przy uginających się pod
wyćwiczone pozy i miny. Wszystko ma się odbyć tak jak zawsze. Żadnych
spokojnie całą noc. Nie czuję stresu, uporczywego bólu głowy ani nieustannego
teraz wycofywać. Poza tym wiem, jak wiele mam do stracenia. Przede mną
papierosa. Nic nowego. Codziennie wstaje przed wszystkimi, choć nie musi
Jezuska.
żadnych rozpraszaczy.
i suszę głowę. Wyjmuję z szai flakonik perfum, które dostałem od matki dwa
lata temu pod choinkę. Użyłem ich tylko raz, tego samego dnia, na próbę. Dziś
będzie drugi. Sam nie wiem, czemu to robię. Zupełnie jakby podświadomość
pachnieć.
Mama siedzi przy stole w jadalni i pyta, dlaczego nie biorę plecaka. Tłumaczę
wigilię klasową.
Patrzę na nią po raz ostatni. Nasze spojrzenia się krzyżują. Ona o niczym nie
wie. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że za kilka godzin z tych zimnych szarych
oczu wyleją się strumienie łez. Dowie się, że jej syn prawdopodobnie zginął
najpiękniejsze chwile z ostatnich lat. Znów stanę się jej ukochanym synkiem.
szlaja się gdzieś ze swoimi kumplami i nie daje znaku życia. Zawsze był
problematyczny, ale ostatnio przechodzi samego siebie. Dla takich jak on nie
ma już ratunku. Mama już dawno odpuściła. Szkoda, że Krystiana nie będzie
rozczarowanie.
– No dobra. Przynieś ją – odpowiadam. – Tylko szybko, bo muszę już iść.
pocą, a serce bije nierówno. Czy to nagły przypływ adrenaliny? A może wyrzuty
sumienia? Nie, to musi być to pierwsze. Nie żałuję tego, co wkrótce zrobię.
rozsuwają.
ruszajmy.
mamy czasu.
Wilk.
– A ja?
– To zły pomysł – protestuję. – Wiem, będę w masce, ale z tak bliska ktoś
to zadanie Wilkowi. Chcę być w centrum akcji i rozdawać karty. Nie pozwolę
wysadzisz.
Parkujemy nieopodal szkoły kilka minut przed ósmą. Plan jest prosty.
Kowala. Musimy się ich jakoś pozbyć. Gdy uda nam się oczyścić teren,
zajmiemy z Krukiem miejsca przy drzwiach. Ja przyczaję się przy tych bliżej
kanciapy dla wuefistów, a Kruk przy wyjściu na drugim końcu sali.
policja.
W teorii wydaje się to takie proste… Niebawem się przekonamy, jak wyjdzie
w praktyce.
nie widzę też Dawida Piekuty i jego bandy. Pewnie siedzą już w klasie
i wiem, że gdybym tylko pojawił się w zasięgu jego wzroku, zaraz by do mnie
podszedł i zaczął wyzywać. Ten idiota nie ma pojęcia, że nic nie rani tak bardzo
jak słowa.
talerze. Jedna z nich sprawdza, czy na pewno wystarczy dla wszystkich. Kładę
powystrzelać, ale tego nie zrobię, bo czym byłoby kilka ofiar wobec
kilkudziesięciu?
szkołę w zawodach.
przeszkód. Trudno, nie mam wyjścia. Będę musiał rozwiązać ten problem.
– Nie ma mowy – odzywa się druga. – Zmykaj na salę. Tylko wejdź od drugiej
go i wysuwam ostry nóż. Kobieta nie ma szans nawet otworzyć ust. Popycham
ją tak, by nie stała w drzwiach, po czym szybkim ruchem podcinam jej gardło.
Woźne padają na podłogę jak kłody, a z ich szyj tryska krew. Nie miały szans.
ucznia.
z nauczycielek Skrzynki Zwierzeń trafiły zażalenia pod jego adresem. Jest też
głucha na problemy uczniów, a gdy ktoś zwraca jej uwagę, ucisza go słynnym
już powiedzeniem „szat joł małf”. Tuż za nią siedzi moja koleżanka z klasy
Patrycja Miszczuk. Wiele razy próbowała się do mnie zbliżyć, ale mój cholerny
dziewczyna i żałuję, że nie będę już miał okazji normalnie z nią porozmawiać.
Przenoszę wzrok na znajdujące się pod ścianą trybuny. Ostronos już tam jest
wieczność. Jeśli ktoś teraz wyjdzie zza zakrętu i zauważy leżące na podłodze
ciała, będę miał nie trzy minuty, tylko trzy sekundy na podjęcie decyzji. Albo
wszyscy usłyszą huk i wpadną w panikę. Mógłbym też użyć noża, ale wtedy
Cholera, uspokój się, Błażej. Na razie nic się nie dzieje. Korytarz jest pusty.
go w spoconej dłoni. Zaraz go rzucę, a potem zamknę drzwi i spróbuję uciec jak
najdalej.
Ostronos patrzy na mnie. Widzę też Kruka – unosi rękę na znak, że jest
siedzących w pierwszych rzędach. Ostronos też już rzucił. Kruk także. Ludzie
korytarza. Nagle rozlega się potężny huk, a po nim kolejny i jeszcze jeden. Cały
budynek się trzęsie, a z sufitu sypie się pył. Upadam na podłogę i ranię się
przeze mnie kobiet spotkał podobny los. Ze środka wydobywa się ciemny dym.
musiał przeżyć.
Naciągam maskę na nos i przedzieram się przez kłęby dymu. Nagle słyszę
Chaos jeszcze się pogłębia. Dzieciaki piszczą i wpadają na siebie. Kilka osób
– Proszę, nie strzelaj! – krzyczy jedna z uczennic. Jej sprzedaję kulkę jako
pierwszej.
obchodzi los grupy. Najważniejsze staje się ocalenie siebie. Uczniowie szarpią
Kruka i pozostałych. Co się z nimi stało? Czy zdążyli już uciec i na mnie
czekają? A może postanowili mnie poświęcić i odjechali? Czuję, że znalazłem
się w potrzasku.
– To on! – słyszę znajomy głos. Oglądam się przez ramię i widzę biegnącego
dużo. Za dużo. Pomoc na pewno jest już w drodze. Na razie nie słyszę syren.
czy nikt nie biegnie w moją stronę. Wtedy ona wyłania się z dymu i staje
przede mną.
– Błażej?
– Kaja? Ale…
Ona mnie jednak nie słucha. Podchodzi jeszcze bliżej i się odzywa, a jej słowa
Świat wiruje mi przed oczami. Nagle wszystko przestaje mieć sens. Słyszę jej
głos i nie mam siły zrobić choćby kroku. Mówi do mnie, a ja płaczę coraz
głośniej.
To nie ma sensu…
Co ja zrobiłem?
Mierzę w nią pistoletem i strzelam jej w obojczyk. Kaja głośno jęczy i upada
na podłogę.
CZĘŚĆ 1
KAJA
TERAZ
Nigdzie nie widzę mojego smartfona. Która jest godzina? Chcę wiedzieć, jak
długo tu leżę. Pamiętam tylko łzy w oczach Błażeja i pistolet, który wycelował
albo wszystko naraz. Tego nie wiem, bo straciłam przytomność. Teraz leżę
pistolet na moje ramię, teraz pokryte grubą warstwą bandaży. Prawie nie czuję
czujesz?
czoło.
obudzisz, ale przyjadą wieczorem, by cię odebrać. Nie ma sensu cię tu dłużej
– Proszę…
przyniosła moje rzeczy. Tak, wiem, co się stało. Był zamach na liceum Freuda.
To cud, że żyję. Gdyby nie Błażej, być może podzieliłabym los innych. Mój
Wczoraj Błażej długo namawiał mnie, bym nie przychodziła na wigilię swojej
mogłam coś zrobić? Donieść Dragielowej, że jej syn zachowuje się dziwnie?
pudełko. Znajduje się w nim wszystko, co miałam przy sobie dziś rano: portfel,
Jakie nagranie?
ofiarach, choć pojawiają się głosy, że może ich być więcej. Wiadomo, że nie
Budynek liceum został zniszczony i nie wiadomo, czy uczniowie wrócą do niego
publicysta zastanawia się, czy Polska stanie się drugą Ameryką, gdzie nikt nie
samo. Nie rozumiałam po co. W ogóle mnie to nie interesowało. Dopiero gdy
pocałować Błażeja.
oprawcach. Bzdura, Błażej nie posunąłby się do czegoś takiego tylko dlatego, że
tekstu dowiaduję się, że Błażej nie działał sam. Policja próbuje zidentyfikować
liceum roi się od wirtualnych świeczek i zdjęć ofiar. Wśród uczniów panują
których nie mogą się dodzwonić. Inni w długich wpisach oskarżają władze
ochrony, choć nie sądzę, by w tym przypadku na wiele się ona zdała. Kowal
która została dziś rano w domu, bo wczoraj upiła się na imprezie ze znajomymi
razu się z nią skontaktować. Czuję się jak osoba, która zapadła w śpiączkę
i ocknęła się w nowej rzeczywistości. Po tym dniu już nic nie będzie takie jak
dawniej.
– Boże, Kaja! – słyszę w telefonie drżący głos Sylwii. – Jak się czujesz?
Urywa na moment.
cię wypisują?
– Chcą zatrzymać mnie na noc, ale to bez sensu. Wolę wrócić do domu.
– Nie wiem, czy będę miała siłę. Chciałabym zasnąć i już się nie obudzić.
– Nawet tak nie mów. Zdajesz sobie sprawę, że dostałaś od losu drugą szansę?
– Co mówisz?
Sylwia wzdycha.
– Okej… Wiesz, chyba jeszcze to wszystko do mnie nie dociera. Tyle osób
zginęło… Kto nas teraz będzie uczył? Czuję, że dziś w nocy nie zasnę.
Rozłączam się i głośno wzdycham. Wpatruję się w sufit i jeszcze raz analizuję
mnie w domu. Będą chcieli wiedzieć wszystko na temat Błażeja. Jaki był, co
mordercą.
Dobre pytanie… Dlaczego? Tego nie wiem, ale zrobię wszystko, by poznać
prawdę.
Dawno nie widziałam mamy tak poruszonej. Nie może opanować płaczu i co
chwilę mocno się we mnie wtula. Ojciec jest bardziej powściągliwy. Siedzi za
kierownicą, nie spuszczając wzroku z jezdni. Czasem tylko pociąga nosem.
– Nie wierzę… Po prostu nie wierzę, że Błażej mógł to zrobić. – Mama nie
gotowa na tę rozmowę.
– Może i jest mordercą, ale nie zabił naszej córeczki… – Mama chowa twarz
szansy. Tłumaczę sobie, że jest w szoku i nagle obudził się w niej instynkt
bardzo jestem dla niej ważna. Rodzice nigdy nie byli dla mnie łaskawi. Mama
Zanim rodzice zdecydowali się mnie zaadoptować, gdy miałam osiem lat,
w salonie do dziś stoi sześć metalowych krzyży. Czasem mama przystaje obok
Do czasu. Teraz zaczyna do niej docierać, że lepsza ja niż nic. Pytanie tylko,
jak długo wytrzyma w swojej trosce. Daję jej co najwyżej miesiąc. Gdy sprawa
analizę zamachu, której autor pokusił się o dywagacje na temat tego, co można
mojego stanu zdrowia. Wysoko wypozycjonowany jest też news pod tytułem
się wydawało, że Rafał trochę od nas odstawał. Wszystko zmieniło się w liceum,
gdy chłopaki wylądowały w tej samej klasie i nie spędzaliśmy już razem tyle
policji…
Ze względu na opatrunek muszę spać na plecach, czego nie znoszę. Zawsze śnią
mi się wtedy koszmary, po których budzę się zmęczona. Nie inaczej jest tym
ręki leżący obok telefon. Dochodzi jedenasta. W tej samej chwili drzwi do
BŁAŻEJ
Ojciec jak zwykle zaczął dzień od kreski. Od rana jest nadpobudliwy, a jego
i zadręcza mamę pytaniami o to, który krawat powinien wybrać. Sam nie
wiem, czy faktycznie interesuje go jej opinia. Wiele razy udowodnił, że nie
prostu chce komuś dokuczyć. To zresztą dla niego typowe, choć pod wpływem
– Ten czy ten? – pyta mamę, która karmi piersią mojego dwuletniego brata.
czekasz, aż powinie mi się noga, żebyś mogła puścić mnie z torbami. Myślisz,
że cię nie znam? – Rzuca jej pogardliwe spojrzenie. – Pewnie już cię swędzi
komfort.
– Nikt nie zapewni mi większego komfortu niż ty. A mimo to na myśl o twoim
badylu od razu schnę – odgryza się mama. – Załóż ten w kropki. Choć raz mi
zaufaj.
Ojciec jeszcze przez chwilę narzeka na mamę pod nosem, przymierzając oba
krawaty. Ostatecznie idzie za jej radą. Jakoś wcale mnie to nie dziwi. Narobił
się nawet starać, by osiągnąć sukces na własną rękę. Wiem, że wiele dzieci
milionerów właśnie tak robi. Pragną za wszelką cenę udowodnić sobie i światu,
że ich istnienia nie definiuje majątek rodziców. Niektórym z nich udaje się
które się do nich uśmiechnęło. Nie robią matury i nie idą na studia, bo po co?
Wstydzę się, że jestem synem Sylwestra Dragiela, choć wiem, że wielu moich
prezes kilku spółek i inwestor giełdowy. Od wielu lat regularnie pojawia się
dobrego niż złego. Gdy kilka lat temu nad jednym z jego biznesów zawisły
kroku podkreśla swoje liberalne poglądy, co na pierwszy rzut oka może się
liczy. Ojciec układa się z tyloma ludźmi i zasila budżet państwa o taki kapitał,
Sylwester Dragiel zna swoją siłę, dlatego bez skrupułów realizuje misję
odegrała swoją rolę i poprawiła reputację ojca. Dzięki niej stał się kimś więcej
kiedy udziela komuś pomocy, może liczyć na rozgłos medialny. Nie brakuje
komentarzy sugerujących, że ktoś tak majętny mógłby do końca życia nic nie
robić. „Mimo to pan Sylwester poświęca swój czas i uwagę tym, którym w życiu
się nie udało”, brzmiał jeden z komentarzy, który rzucił mi się w oczy.
Znam swojego ojca już osiemnaście lat i jedno mogę o nim powiedzieć
zaledwie dwudziestu siedmiu lat Blicki bardzo szybko pnie się po szczeblach
kariery. Dobrze wie, jak podejść i zadowolić mojego ojca. Wszystko, co robi, ma
zagrań.
Szybko się okazało, że Kamil dobrze radzi sobie w roli pośrednika między
założył fundację, a potem sam zajął w niej ważne stanowisko. Kamil mierzy
jest dla niego za cenny. Blickiemu aż zaświeciły się oczy. Nie lubię go i nie
sądzę, by był życzliwy naszej rodzinie. Zawsze czuję się przy nim
– Gotowy, szefie? – Kamil wchodzi do naszego domu bez pytania i wita się
najnowszego macbooka.
– Już prawie. – Ojciec dopija kawę, podchodzi do lustra w przedpokoju
marynarki.
Zerkam na mamę, która kręci głową, ale nic nie mówi. Ojciec zerka na nią
Muszę zgodzić się z mamą. Krawat w kropki prezentował się dużo lepiej. Coś
Serca. Ojciec wyznał kiedyś, że plebiscyt wymyślił Kamil. Jego zdaniem była to
osobistościami ze świata biznesu i kultury. Blicki po raz kolejny się nie pomylił.
Dziś nagrody zostaną przyznane już po raz trzeci i za każdym razem media
w internecie.
– Im więcej osób o nas wie i mówi, tym większe firmy będą chciały nas
sponsorować.
Irytuje mnie to, że ojciec zawsze go słucha i traktuje jak wyrocznię. A może
po prostu cieszy się, że spotkał na swojej drodze kogoś, kto podobnie jak on nie
cofnie się przed niczym na drodze do celu? Oby tylko pewnego dnia sympatia do
Kamila nie obróciła się przeciwko niemu. Wtedy wszyscy na tym stracimy.
Nie bez powodu bankiet odbywa się właśnie dzisiaj, jedenastego listopada.
polityczne. Wydawało się, że sprawa ucichnie, jednak kilka dni później jeden
fotomontaż. Szybko okazało się, że nic bardziej mylnego. Krystian zawsze był
wystarczyły, by zdusić temat w zarodku. Tym razem ojciec woli jednak nie
dzisiaj, a Krystian się na niej pojawi. Biedak nie wie jeszcze, że mojego brata
nie udało się upilnować. Po południu kazał nam się jebać, po czym wybiegł
– Miałaś do zrobienia tylko jedną rzecz – syczy przez zaciśnięte zęby. – Nawet
– Tak, szefie?
nie ma wyjścia.
– Robi się.
Gala ma się rozpocząć o tej samej porze co Marsz Niepodległości. Ojcu udało
– Nie ma go. – Ojciec dopada nas za kulisami pół godziny przed rozpoczęciem
brwi.
coś mówił?
– Opanuj się i skup na gościach – radzi mu mama. – Nic już nie poradzisz.
kategoriach. Nie dzieje się nic zaskakującego, ale widzę, że siedzący nieopodal
czy Twitterze. Czuję jednak, że to cisza przed burzą. Zbyt dobrze znam swojego
w dłoni odpaloną czerwoną racę. Do zdjęcia dołączył opis: „Dziś idę walczyć,
przeszedł niezauważony.
kulisy. Tam czeka już na niego Kamil. Wiedzą, że w internecie nic nie ginie
i nawet jeśli uda im się w jakiś sposób usunąć wpis Krystiana, to czujni
Mój brat zjawia się w domu dopiero następnego dnia. Jest skacowany, brudny
Dragiel prawi swoje lewackie mądrości, a nawet jego synalek jest innego zdania.
Nic już nie rozumiem. Ojciec zachowuje się zupełnie inaczej niż wczoraj.
Siedzi spokojnie przy stole i powoli popija kawę. Od dłuższego czasu nie dotyka
z domu.
niczego by nie zmieniła. Trzeba się skupić na wyciszeniu afery, a nie jej
prezydenta Warszawy. Coraz mniej nad sobą panuję. Mam dość tego, że ojciec
Wigilię. – Dlatego spróbuj swoich sił chociaż w tym wirtualnym. Tam możesz
i urządziła tam pokój do gier. Czuję się w nim niesamowicie. Potrafię zamknąć
się na kilka godzin i zapomnieć o problemach. Wiem, że dziś też tak zrobię.
Mam już dość Krystiana. W niczym mi nie dorównuje. Nie ma żadnej wiedzy
ani ambicji, umie tylko pakować się w kłopoty. Mimo to przez ojca zawsze będę
się czuł tym gorszym bratem, choćbym nie wiem jak się starał. Nie potrafią
KAJA
TERAZ
policję. Przyszli tu z samego rana, ale powiedziałem im, że wciąż śpisz i nie
chcę cię budzić. Nie robili problemów. Mają wrócić koło drugiej.
widziała Błażeja żywego. Ostatnią, która słyszała jego głos i która patrzyła mu
Tak trudno jest mi pogodzić się z faktem, że już go nie ma. A jeszcze bardziej
boli mnie świadomość, że Błażej miał przede mną tajemnice. Teraz będę się
z najbliższych mi osób.
– Pewnie już wiesz, że filmik, na którym cię widać, krąży już po internecie…
oczu.
dłonią. – Ale on tego nie zrobił. Oszczędził mnie. Tak naprawdę od początku się
W tej chwili do pokoju wchodzi mama. Jej zatroskana mina mówi sama za
siebie.
– Dlaczego więc poszłaś do tej cholernej szkoły? – dopytuje tata. – Nie mogłaś
zostać w domu?
kłócić.
najlepszego przyjaciela?
się głosem. – To się nie mieści w głowie. – Łzy napływają mi do oczu. – Zginęło
coś złego, ale nie spodziewałam się czegoś na taką skalę. Myślałam, że chodzi
o Bartka…
– Błażej był zazdrosny, nie mógł się pogodzić z tym, że poświęcam mu mniej
w ogóle go nie znam. Nie podobało mi się to, że wtrącał się w moje prywatne
Emocje biorą górę i wybucham płaczem. Wciąż mam przed oczami leżące
zareagowała. Czy to wszystko moja wina? Czy to przeze mnie zginęło tyle osób?
– Dajmy jej już spokój. – Mama przykłada dłoń do ramienia taty. – Nie
Myślałem, że będzie lepiej, jeśli na razie ci tego oszczędzę, ale teraz widzę, że
a nawet rówieśników.
Policja przypuszcza, że Kaja A., która miała powstrzymać Błażeja D. przed zabiciem jeszcze
większej liczby uczniów, tak naprawdę pomagała mu w organizacji zamachu, który pozbawił
„Na razie jest za wcześnie na to, by formułować takie oskarżenia. Śledztwo dopiero się
Internauci wydali już wyrok na Cudowną Dziewczynę. W sieci pojawiają się opinie, że do
czasu zakończenia śledztwa Kaja A. powinna przebywać w areszcie. Istnieje bowiem ryzyko, że
na wolności zacznie planować kolejną rzeź. Tymczasem ośmioro uczniów liceum wciąż walczy
Czy Cudowna Dziewczyna jest tak naprawdę diabłem wcielonym? Zachęcamy do dyskusji
– Nie przejmuj się. – Ojciec siada obok mnie. – Dziennikarze to hieny, które
i pyta, czy to prawda, że byłam w to zamieszana. Odpisuję mu, że nie. Podobne
których zupełnie nie znam. Jakaś Angelika nazywa mnie morderczynią, a Seba
każe się jebać. Kolejna osoba przesyła mi zdjęcie celi i pisze, że zasługuję na to,
wolno…
Nagle rozlega się dzwonek do drzwi. Mama wychodzi z pokoju, podczas gdy
temat w internecie.
pelikany.
– Pamiętam.
pytaniami:
– Spokojnie… – Studzę jej zapędy, unosząc dłoń. Potem wyjaśniam jej, że nie
teraz tyle myśli… Ostatnio nie układało nam się dobrze. Oddaliliśmy się od
– Tego nie wiesz – zwraca uwagę Sylwia. – Równie dobrze Błażej mógł zacząć
fakt, że pewne osoby odeszły bezpowrotnie, że już nigdy nie usłyszę ich głosu,
tematy, ale żadna nas nie jest w stanie się skupić. Tragedia w szkole jest zbyt
świeża.
– Co teraz będzie? – pyta zmartwiona Sylwia. Wciąż jest w szoku. Tak jak ja.
– Na razie nie wiadomo, czy będziemy miały gdzie wrócić – mówię. – Minęła
raptem doba.
przy kąpieli.
wszystko bzdury.
– Dzięki za odwiedziny.
Kilka minut po drugiej słyszę, jak tata rozmawia na dole z jakąś kobietą. Po
na sobie grubą policyjną kurtkę i czarne półbuty. Tuż za nią stoi wysoki,
pytań.
policjantka.
była chwila. Nie zastanawiałam się nad tym, co robię. Ruszyłam w jego stronę,
rozsądku.
zamachu.
podbródka.
– Przez wiele lat się przyjaźniliśmy. W liceum nasz kontakt osłabł, ale
– Czytałam o tym.
– Nie – odpowiadam.
Czuję, że tak naprawdę nic nie wiedzą. Gdyby Rafał powiedział im prawdę na
swój temat, nie zadawaliby mi tych głupich pytań. On jednak milczy i wcale mu
się nie dziwię. Mogłabym im wyjawić, jak było, ale Rafał i tak wystarczająco
wiele już przeszedł. Nie chcę mu dokładać dodatkowego stresu. Jeśli jednak
kolejne pytanie.
BŁAŻEJ
Od trzech lat mama sama przygotowuje wystawną kolację wigilijną dla naszej
rodziny. Już tydzień wcześniej zaczyna planować menu. Przygotowuje się też do
generalnych porządków. Wcale nie musi tego robić, bo dla ojca opłacenie
pomocy domowej to żaden wydatek. Mama chce się jednak czuć potrzebna.
Nigdy nie brakowało jej ambicji, a jej największym marzeniem było dostanie
czasu aż się zorientował, że mama zmieniła front. Jej romans zatrząsł naszą
rodziną. Przez kilka miesięcy bałem się, co przyniesie następny dzień. Ojciec
Ojciec nie mógł tego znieść. Dziś nie wiem, czego obawiał się bardziej – żony
Sylwester Dragiel nie byłby sobą, gdyby nie ściągnął mamy z powrotem do
domu. Wszystko potoczyło się po jego myśli. Nikt nie dowiedział się o romansie,
a mama z dnia na dzień rzuciła pracę w ratuszu i zaszyła się w naszym domu.
może ojciec zaoferował jej sporą sumę za to, że pozostanie jego żoną. Dziś
wydaje mi się to idiotyczne, ale może dlatego, że znam prawdę. Mama wyjawiła
w salonie z butelką wina w ręku. Piła z gwinta, a po policzkach ciekły jej łzy.
A zwłaszcza dla ciebie. Krystian jest duży i mógłby mnie widywać. Ale ty jesteś
Minęły trzy lata, a ja wciąż nie potrafię tego pojąć. Tymczasem ojciec
zatroszczył się o to, by mama nawet nie myślała o nowej pracy. Kilka miesięcy
przyszedł mój brat Antek. Nie przepadam za nim, bo ciągle płacze i krzyczy.
Mama chyba też go nie lubi. Krótko po jego narodzinach przystanąłem przy
i spytać ją, czy też mogę potrzymać braciszka. Ale wtedy ona zwróciła się do
– Tak miałby na imię chłopiec, któremu nie było dane się urodzić, wiesz?
taki sam jak jego tata. Wspaniały, troskliwy, czuły. – Pociągnęła nosem. –
Ostatnio łapię się na tym, że częściej czuję do mamy obrzydzenie niż żal. Ktoś
tak słaby, godzący się na regularne poniżanie, nie może być dla mnie
autorytetem. Choć mama spełniła wszystkie żądania ojca, on i tak nigdy jej nie
Mama od samego rana krząta się po domu. Po zejściu na dół wita mnie
nie zamierzam bronić mamy. Coraz mniej wierzę w to, że została z nim ze
wszystkie rozkazy ojca? Wcale nie musi tego robić. Na pewno poradziłaby sobie
– Nie mogę ci ich pokazać, przecież wiesz. Właśnie na tym polega ich magia –
powstają tylko dla mnie. Jeśli zobaczy je ktoś inny, stracą całą swoją moc.
przychodzę w odwiedziny, jest dla mnie bardzo miła. Irytuje to Kaję, która nie
prawdziwą zołzą.
– Chodź na rower – proponuje Kaja, gdy jej mama wchodzi bez pytania do
plotkuje i krytykuje innych. Wam też się oberwało. To znaczy twoim starym
i bratu.
– Za co?
właziła ci dziś w dupę, bo liczyła, że usłyszy od ciebie jakieś smaczki. Raz mnie
ostatnio mnie unika. I chyba domyślam się dlaczego. Ma żal, że nie staję w jego
obronie, gdy musi użerać się z Dawidem Piekutą i jego koleżkami. Nic nie
mieć święty spokój. Przez pewien czas to działało. Uczyłem się programowania
Dawid obrał mnie sobie za cel i nastawił przeciwko mnie większość chłopaków
odpuścić, gdy pastwił się nade mną na szkolnym korytarzu. Żeby jednak
całkowicie wkupić się w jego łaski i zapewnić sobie spokój, musiałem zrobić coś
jeszcze. Zacząłem więc pomagać swoim oprawcom w nauce. Dzięki mnie Dawid
widok którego chowałem się za ścianą, stał się jednym z moich lepszych
Nie przepadam za marihuaną, ale nigdy nie odmawiam Kai. Zaciągam się
trzy razy, a moja przyjaciółka wypala prawie całego skręta. Zostawia sobie na
później jedną czwartą, a następnie zamyka oczy i opiera się plecami o drzewo.
– Czasem mam ochotę wyjść z domu i już nie wrócić – mówię po dłuższej
chwili ciszy.
im we mnie nie pasuje. Zawsze będą kręcili nosem, nieważne, co zrobię. Wiesz,
– Czyli?
zabiegamy o uwagę jak największej liczby osób, by poczuć się ważni. Karmimy
się, że nie ma przy nas nikogo, kto wyciągnąłby do nas pomocną dłoń, bo ci,
którzy mogli to zrobić, już odeszli. Wiem, że pewnego dnia matka i ojciec
– Chcesz znać moją opinię? – Kaja wyciąga resztkę skręta. – Pozostań sobą.
Jeśli komuś nie podoba się to, jaki jesteś, olej to. Ich problem. – Zaciąga się. –
– Nie, dzięki.
Nagle Kaja wyciąga z plecaka dwie puszki piwa. Mówiła, że wstąpi do żabki
– Oszalałaś?
– No co… Nic ci nie będzie. A nawet jeśli trochę się wstawisz, to co z tego?
Przecież stary i tak uważa cię za najsłabsze ogniwo w rodzinie. Chociaż… może
Nie lubię, gdy Kaja miesza zioło z alkoholem. Staje się wtedy przesadnie
wylewna. Nie mogę jej jednak niczego zabronić. Niech robi, co chce.
– Nie chodzi o ciebie – wyjaśniam, gdy Kaja wstaje i przysiada się do mnie.
Jej pytania coraz bardziej mnie stresują. Wiem, do czego zmierza Kaja, i nie
– Daj spokój. – Odsuwam się, gdy Kaja siada zbyt blisko. – Nie rób czegoś,
Przyjaciółka zbliża się do mnie i całuje namiętnie w usta. Nie mam szansy na
reakcję.
– Dla mnie jesteś kimś więcej – nie odpuszcza Kaja. Jest już porządnie
jeszcze mi tu zaśniesz.
– Nie wierzę…
– Kaja, proszę…
– Zaczekaj!
nie tracąc jej z oczu. Nie chcę, by przypadkiem coś sobie zrobiła. Nie jest
trzeźwa i jej rodzice na pewno będą wściekli, gdy zobaczą ją w takim stanie.
prędzej czy później do niej dojdzie. Kaja zawsze lubiła sobie żartować na nasz
temat. Kiedyś zasugerowała, że spędzamy ze sobą tyle czasu i tak dobrze się
otworzyć jej oczy. Nie chcę jej ranić, ale taka jest prawda.
rozmowie, gdy tylko zejdzie z niej bomba. Powinna machnąć ręką i zachowywać
się tak, jakby nic się nie stało. Wątpię jednak, czy Kaja byłaby do tego zdolna.
KAJA
Od tygodnia unikam Błażeja jak ognia. Nie odpisuję na jego wiadomości i nie
znaczenia, czy ktoś przyjmie jego przeprosiny. Liczy się to, że wyciągnął rękę
drzwiach, po czym weszła do mnie bez pukania i spytała, czy chcę z nim
się następnym razem. Nie będzie następnego razu. Nie chcę go znać.
Nie wiem, kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że kocham Błażeja. Zawsze był
czasu moje potrzeby uległy jednak zmianie. Stałam się kobietą, która pragnęła
na niego.
Jest mi wstyd, bo jeszcze nigdy przed nikim się tak nie odsłoniłam.
A najgorsze, że wcale nie zamierzałam tego robić. Jeszcze nie teraz. Chciałam
najpierw wybadać sytuację, zrobić małe podchody i być może coś zainicjować.
seriale. Nie mogę przestać myśleć o Błażeju, ale powinnam być przecież twarda
cierpieniem innych. Dlaczego mam pozwolić na to, by ktoś rósł w siłę moim
kosztem?
lat starsza.
– Od nas będzie tylko parę osób. Cała reszta nie dostała zaproszenia, więc
poszła do klubu.
ciekawi mnie fakt, że na domówce u Kaśki i jej siostry pojawi się Krystian, brat
się świętego spokoju. Pod tym względem Błażej nie docenia tego, co ma. Kiedyś
niektórych.
wymownie.
domyślić.
przyjaciel.
– Oficjalnie może tak – Sylwia nie daje za wygraną – ale ja wiem swoje.
– Odpuść, okej? – Pukam się w czoło. Nie powiem jej przecież, że taki miałam
plan.
– Wspominał, że pije z kumplami – okłamuję ją. Tak naprawdę nic nie wiem.
– Dla Błażeja sylwester to noc jak każda inna. Najchętniej zamknąłby się
prowadzą sieć siłowni i firmę cateringową. Zarabiają tyle pieniędzy, że stać ich,
świecie. Tym razem jednak siostry Dziewit zostały w domu, a matka z ojcem
nas poziom tolerancji. Kaśka zawsze mówi wprost, co jej nie pasuje, przez co
Widziałyśmy się może trzy razy w życiu i nawet nie mamy się w znajomych na
fejsie.
pisk. Kilka osób biegnie w stronę korytarza. Idę za nimi i dostrzegam pijaną
– Wreszcie przyszedłeś!
z moim braciszkiem?
temat Błażeja.
Wypijamy po dwa szoty, przez co szybko się upijam. Impreza się rozkręca
i nawet nie wiem, kiedy mija jedenasta. Kaśka i Amanda nieustannie witają
czasu próbuję znaleźć Sylwię. Krążę po całym domu, ale nigdzie jej nie widzę.
i Krystiana.
mówi o dwóch gejach, którzy przyszli jakieś pół godziny temu i od tamtej pory
– To moi znajomi. Kurwa, nie mogę ich przecież wyrzucić, gdy do północy
Patrzę Amandzie w oczy i wiem, że jeśli pójdę, nie będę mogła tu wrócić. Nie
swojej kurtki.
szyję.
Biegniemy środkiem ulicy. Krystian unosi obie ręce i głośno krzyczy: „JEBAĆ
sprawia, że czuję się bezbronna. Robi to, na co ma ochotę. Dziś chciał spędzić ze
stronę paczkę fajek. – Powiem ci coś, bo jesteś jeszcze młoda i ciebie może uda
się uratować… Świat nie jest przyjemnym miejscem. Za granicą ludzie nie
Zachodu troszczy się o Polaków? Nic ich nie obchodzimy, a wręcz im szkodzimy.
pragnie zaszczepić w nas swoje przekonania. Chcą, byśmy stali się tacy jak oni
i im się poddali. W ten sposób oplotą wokół nas swoje macki, a następnie wyssą
z nas nie tylko pieniądze, ale i tożsamość narodową. Polska przestanie istnieć,
kolejny problem…
chyba z piątkę dzieci, jak nie więcej. Populacja Bliskiego Wschodu z roku na
rok rośnie w siłę, podczas gdy Europa zamiera. Nie rozmnażamy się, bo ze
Choćby przez takich ludzi jak Amanda, która pozwala pedrylom demonstrować
kolejną buteleczkę.
– Nie wszyscy księża są dobrzy, ale każdy przypadek został celowo tak
żyjemy?
– Ty chyba naprawdę nic nie rozumiesz… Nie będzie żadnej nowej Polski.
Albo uda nam się obronić obecną, albo zostaniemy wymazani z mapy świata.
mi w zaufaniu.
swoich przekonań, nawet jeśli nie zgadzają się z jego własnymi. Ojciec taki już
Jest już tak pijany, że pochyla się w moją stronę i prawie się przewraca.
Krystian patrzy mi głęboko w oczy, po czym zaczyna mnie całować. Tak mnie
Im dłużej Krystian mnie całuje, tym trudniej mi się mu sprzeciwić. Robi to tak
– Chcę cię zerżnąć – mówi zdyszany Krystian, po czym wbija palce w moje
pośladki. Poddaję się i pozwalam, by mnie dotykał. To nie moja wina, że Błażej
nie chciał tego robić. Miał szansę. Czekałam, ale dłużej nie zamierzam. Muszę
TERAZ
tolerować, tyle.
– Przecież powiedziałam.
w tajemnicy nawet przed Sylwią, ale w końcu wszystko się wydało. Wiem, że
gliny prędzej czy później się dowiedzą, że byliśmy parą. Wolę jednak, by stało
się to później. Nie mam w tej chwili głowy do opowiadania im o tych szalonych
trzech miesiącach.
coś w notatniku.
z jego bratem.
z Krystianem.
– Co na przykład?
– Spadek nastroju, mniejszą wylewność, unikanie spotkań z tobą, obracanie
Strzelecka.
dużo poważniejszy.
stronę.
– Nie.
Nie chcę jej nic mówić, żeby oszczędzić sobie upokorzeń. Tak naprawdę Błażej
BŁAŻEJ
Popychają go, gdy mój przyjaciel próbuje przejść. W pewnym momencie Rafał
próbuje się uwolnić, ale brakuje mu siły. Nie pomaga też to, że Dawid jest od
złapać. Dopiero wtedy Dawid puszcza go i coś do niego mówi. Chwilę później
żadna jednak nie przejmuje się jego losem. Chłopak wyjmuje z kieszeni telefon,
zapewne chcąc sprawdzić godzinę. Rozlega się dzwonek na lekcje, Rafał jednak
nie reaguje. Dłużej nie mogę się chować. Muszę coś zrobić.
dłonie.
spojrzeniem, które mówi więcej niż słowa. – Daj spokój. Chodź. – Otwieram
traktowali?
konsolę i wielki ekran. Gdybym wiedział, że tak łatwo będzie się wkupić w jego
Nie wiem, co ten zjeb mu zrobił, ale muszę to jakoś ukrócić. Mam wyrzuty
Milczałem przez chwilę, bijąc się z myślami. Nawet jeśli chciałbym się z nim
Rafał westchnął.
– Co powiedziałeś?
– Nie dramatyzuj. Też nie kiwnąłeś palcem, gdy Dawid i reszta sobie na
mnie używali.
Ty musiałeś się mierzyć tylko z głupimi docinkami. Nikt nie napadał cię
kompromitujące zdjęcia. Nikt nie kradł ci ubrań i bielizny, gdy brałeś prysznic
po WF-ie…
– Ja… o niczym nie wiedziałem – odparłem. – Musiałem wyjść wcześniej
z szatni…
nawet mnie nie spytałeś, gdzie byłem. Milczałeś, podczas gdy ci debile
– Tak ci wygodniej… Wstydzisz się mnie, Błażej. Masz mnie za idiotę, który
tego nie dostrzega? Kurczę, przecież przesiadłeś się do innej ławki, by pozbyć
– Daj spokój. Jeśli już się do mnie odezwiesz, to tylko wtedy, gdy w pobliżu
nikogo nie ma. Zwykle albo udajesz, że mnie nie widzisz, albo się przede mną
chowasz.
mnie w sobotę…
najróżniejsze tematy i zajadając się tortem. Rafał miał rację. Stchórzyłem, gdy
Dawid i jego kumple zaczęli się z nim ostrzej obchodzić. Tak bardzo pragnąłem
który nigdy nie powiedział na mój temat dobrego słowa. Zawsze patrzył na
mnie tak, jakby żałował, że się urodziłem. Musiałem też odetchnąć od brata
i matki, która nie umiała o siebie zawalczyć. Każdy dzień z nimi był dla mnie
mordęgą. Nie rozumiałem, dlaczego los tak bardzo mnie ukarał i zmusił do
Nie wiem, czy kiedykolwiek zapomnę wyraz jego twarzy w tamtej chwili.
przed samotnością.
Myślałem, że po czymś takim Rafał nie będzie chciał mieć ze mną nic
A teraz stoję przed nim, widzę, jak cierpi, i wiem, że mogę mu pomóc.
– Dzięki, ale nie musiałeś. – Mój przyjaciel unosi lekko lewy kącik ust.
mnie przegaduje, co akurat mi nie przeszkadza. Teraz sam muszę się wysilić.
tragedii jego matka postanowiła sprzedać dom, w którym nie potrafiła już
mieszkać. Część pieniędzy odłożyła na lokatę dla swoich synów. Dzięki temu
Rafał mógł kontynuować zajęcia taneczne. Wytrzymał jednak tylko dwa lata,
Pokój Rafała jest mały, ale schludny. Są w nim tylko podstawowe meble. Mój
przyjaciel nigdy nie miał problemu z tym, że nie żyje w takich warunkach jak
– Wiesz co, usiądź, a ja się wszystkim zajmę – odpowiadam. Chcę być dla
Rafał czuje się w domu bezpieczniej. Rozluźnia się, a nawet żartuje. Ma swój
azyl, w którym nikt nie ma prawa go skrzywdzić. Zazdroszczę mu. Choć mój
pokój jest niemal tak duży jak całe jego mieszkanie, nigdy nie będę się w nim
Po pierwszej zamawiam dla nas dwie duże pizze. Zamykamy się w pokoju
przyjaciel.
– Ja też…
się tak potoczy. Nie chciałem, by Piekuta obrał sobie ciebie za cel…
– Nie tłumacz się już. – Rafał poklepuje mnie po ramieniu. – Obaj wiemy,
o co chodzi.
– Wiesz, że to nic nie da. Tylko im się narazisz. Oni cię wykorzystują. Nie
zależy im na tobie. Póki jesteś fajny, będą z tobą trzymali, ale jeśli tylko im
– Słyszałem, ale nie wierzę w nią – odpowiada Rafał. – Tata i Marlena byli
Bardziej wierzę w to, że ludzie są ze sobą w jakiś sposób połączeni. I nie mam
tu na myśli więzi, które sami sobie wybieramy, czyli na przykład mnie i ciebie.
– Z Dawidem jest podobnie… Nie chcę, by ten kretyn mnie dręczył, ale on
ciągle to robi – kontynuuje Rafał. – Nie mam na to wpływu. Nie potrafię się od
niego uwolnić. Wiem, że nie powinienem porównywać tych sytuacji, ale żadnej
z nich nie dało się przewidzieć. Nie zależały ode mnie, a jednak to ja muszę
cierpieć.
– Gdyby życie było całkowicie przewidywalne, jaki byłby jego sens? – pytam.
– Wolę prowadzić nudne życie, ale czuć się bezpiecznie, niż żyć w ciągłym
Czuję, że Rafał znów nastraja się negatywnie, dlatego proszę go, żebyśmy
piątej.
w moją rękę. Jego usta stykają się z moją skórą. Nagle dostaję gęsiej skórki
zasnęliśmy?
– Luz. – Zatapiam wzrok w podłodze. – A tymi idiotami się nie przejmuj. Coś
wymyślimy…
– Jasne…
Rafała szalik. Nie mogę wrócić na górę. Boję się. Biegnę najszybciej, jak
potrafię, byle tylko oddalić się od jego bloku. Nikt nie może mnie tu zobaczyć.
Nie zniosę kolejnych wyzwisk i gróźb. Chcę mieć w końcu święty spokój.
Stoję na przystanku i biję się z myślami. To był taki miły dzień… Czułem się
jak dawniej. Chyba nawet nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo brakowało mi
Rafała. Tłumiłem w sobie emocje i starałem się nie myśleć o tym, że nagle
przywyknę, że zaakceptuję taki stan rzeczy… Trudno jest jednak pogodzić się
z tym, że ktoś, z kim dawniej spędzałeś każdą wolną chwilę, nagle staje ci się
zna mnie nawet lepiej niż Kaja. Nadajemy na tych samych falach i doskonale
dotyk ust Rafała i niemal podskakuję. Robi mi się gorąco i muszę rozpiąć
kurtkę do połowy. Targają mną emocje, jakich dotąd nie odczuwałem. Tak
naprawdę nie rozumiem, co czuję. Nie potrafię tego nazwać. A może potrafię,
doświadczenia w tych sprawach… Gdy chłopaki mnie pytają, czy zaliczyłem już
Dotychczas byłem tak bardzo zamknięty na bliższe relacje, że nie umiałem się
przełamać. Czułem jednak, że Kaja nie postrzega mnie już tylko jako
przyjaciela. Stałem się dla niej kimś więcej, co jest przecież naturalne. Kaja
ulokowała uczucia w chłopaku, z którym spędziła większość życia. A ja ją
odtrąciłem. Wiem, że nigdy nie będzie dla mnie kimś więcej, i zmuszając się do
związku z nią, wyrządziłbym jej znacznie większą krzywdę. Kocham Kaję, ale
Nie wiem, czy umiałbym pokochać tak jakąkolwiek dziewczynę. Nic już nie
wiem.
i spędzić miły wieczór z Rafałem. Część mnie tego pragnie, ale ostatecznie do
rozmawiać i o niczym myśleć. Wyłączam się na cały świat i przepadam w grze.
To już ostatnia misja. Kończę późnym wieczorem, gdy oczy same mi się
KAJA
przeklinają i jarają zioło. Dym wdziera mi się do nosa, przez co głośno kaszlę.
Siadam na dywanie, podpierając się ręką, i rozglądam się dookoła. Gdzie jest
żebym powiedziała jej, kto mnie tak urządził i zabroniła mi wychodzić z domu.
– Jestem już dorosła i nie masz prawa mi mówić, co mam robić – odparłam.
upychać do niej ubrania. Mama nie spodziewała się takiej reakcji, szybko
zaciśnięte zęby.
Żadnego „gratuluję” albo „jestem z ciebie dumna”. A jakby tego było mało,
płynnie przeszła do sprawy moich kiepskich ocen z biologii. Tak jakby usilnie
starała się mi dopiec, odebrać mi radość nawet z drobnych osiągnięć. Ojciec nie
jest od niej lepszy. Nigdy nie staje w mojej obronie. Znika nam z oczu, gdy
milczy. Nie mogę znieść starych. Staram się zrozumieć ich tok myślenia, ale za
każdym razem stwierdzam, że ich logika nie ma sensu. Który rodzic celowo
dość dobra?
Na szczęście mam swoje obrazy… Maluję je, gdy potrzebuję wyrzucić z siebie
poznałam Krystiana. Lubię spędzać z nim czas. Dla niego nie jestem Połówką,
tylko kimś więcej. Widzi we mnie całość, którą tylko on zdaje się rozumieć.
Problem w tym, że ja wcale nie rozumiem jego. A teraz jeszcze nie mogę go
znaleźć.
Próbuję wstać, ale mam tak silne zawroty głowy, że od razu się przewracam.
szotów za dużo, ale nie powinnam mieć po tym aż takiej bomby. Coś podobnego
nigdy wcześniej mi się nie przydarzyło. Jeszcze tydzień temu wydawało mi się,
ćpunami?
Kaja?
w dłoni. – Na dziś jej wystarczy. Prawda, skarbie? – Kuca przy mnie i całuje
mieliby kolejny pretekst, by sobie na mnie używać. Dom Dragielów też nie
wchodzi w grę. Błażej nie wie, że spotykam się z jego bratem, i na razie nie
chcę, by się dowiedział. Nie chcę, by myślał, że robię to, by się na nim odegrać
i uciekłam. Raz napisał do mnie na WhatsAppie. Pytał, jak się czuję i czy
moglibyśmy się spotkać. Nie odpisałam, choć miałam już przygotowany długi
rozmów, ale po takim zawodzie chyba nie chcę mieć z nim nic wspólnego.
w głowie?
Wciąż jednak zastanawiam się, czy dobrze postępuję, zbliżając się do niego.
Krystian jest inny niż wszyscy. Chodzi własnymi ścieżkami i nie przestrzega
i albo to zaakceptujesz, albo jesteś taka sama jak cała reszta. Brat Błażeja
mu się, że nad Polską wisi fatum. Jak nie uchodźcy, to osoby LGBT. Jego
zdaniem ze wszystkich stron otaczają nas wrogowie. Chwilami nie mogę już
Coś jednak nieustannie mnie do niego przyciąga. Nie chodzi tylko o jego
wygląd, choć to też ma znaczenie. Podoba mi się to, że Krystian jest ode mnie
dużo wyższy. Lubię też jego krótki zarost, umięśnione ciało, ciemne włosy na
babeczki na świecie. Jeśli chcesz, mogę kiedyś przerobić ten tatuaż tak, żeby
przedstawiał ciebie.
w nim wzrok. Brat Błażeja wzbudza respekt i nie pozwala, by ktokolwiek robił
coś za jego plecami. Jest silny i stanowczy, a zarazem troskliwy. Przy nim czuję
się wyjątkowa i chciana. Gdyby tylko tyle nie imprezował… Ledwo zaczęliśmy
się spotykać, a ja już mam za sobą kilka wyniszczających imprez. Wiem, że na
dłuższą metę tego nie zniosę. Jeśli Krystian myśli o mnie poważnie, będzie
musiał przystopować.
Nie pamiętam, kiedy wyszliśmy z domówki. Budzę się rano z bólem głowy
w dużym hotelowym łóżku. Obok na stoliku leży mój telefon. Widzę, że mama
od rana próbuje się do mnie dodzwonić. Odpisuję jej, że nic mi nie jest i wrócę
później.
pijackiej bójki.
– Dochodzi jedenasta.
wynajmuję pokój w tym miejscu. Krystian musiał tylko kiwnąć palcem, by moje
mi nie jest. Proszę nawet Sylwię, by mnie kryła, gdyby mama postanowiła do
– Gdzie jesteś? Jak ma na imię? Przystojny? Tylko nie mów mi, że to Błażej.
na brak doświadczenia boi się wykonać pierwszy krok. Nie miałam odwagi
czerwonym winem.
– A to z jakiej okazji? – Leżę nago na łóżku, przykrywając się jedynie cienkim
kocem.
kieliszków.
śmiechem.
kieliszek.
zajebiście.
jasną koszulkę.
rękę i prowadzi boczną uliczką. Zbywa mnie, gdy pytam, dokąd idziemy.
niego Dudek.
– Są sami?
– Też ciepli?
– Za chwilę.
Jabola tamci nigdzie się nie wybierają. Wtedy Krystian otwiera w smartfonie
przeglądarkę i pokazuje mi zdjęcie szczupłego rudawego mężczyzny
z podkrążonymi oczami.
– Kto?
Curyłę opłacił ten zjeb Sójka. Pewnie to on wymyślił całą tę pojebaną aferę.
ciotą, która codziennie daje dupy swojemu chłoptasiowi. I niby ktoś taki ma być
go w ramię.
zabawa.
życia to przestępstwo.
Krystian śmieje się na cały głos i uderza się zaciśniętą pięścią w udo. Nagle
jego twarz całkowicie zmienia swój wyraz. Pojawia się na niej grymas gniewu,
w różnych formach. Nie tylko tej fizycznej. Curyło od dawna ucieka się do
przemocy. Ja też jestem jego ofiarą. Ten fiut musi ponieść za to karę.
Przez resztę podróży nie mówię już ani słowa. Nie mam odwagi. Krystian
– Dla dobra ojczyzny trzeba czasem przelać trochę krwi – mówi, kiedy
nasz znajomy czeka już przy stoliku. Odnajdujemy siedzącego przy oknie
Jabola.
Pola Mokotowskiego.
towarzystwo.
– Dzień dobry panu – mówi nieco zmienionym głosem Krystian, po czym
szyję i podnosi. Wszystko dzieje się bardzo szybko. Kolega Curyły siedzi na
mężczyzn. Jeden głośno jęczy i prosi, żebyśmy zostawili ich w spokoju. Obok
Słysząc to, Krystian wkłada dłoń do tylnej kieszeni spodni i coś z niej
– Wtedy będziesz musiał wybrać: albo poderżnę ci gardło, albo utnę kutasa.
Curyło.
– Nic mu nie będzie – zapewnia Krystian. – Ale najpierw musisz zrobić coś
jeszcze.
– Co?
Spoglądam pytająco na mojego chłopaka. Wtedy on uśmiecha się złowieszczo,
– Co ty robisz? – pytam Krystiana. Cała się trzęsę, bo nie mam pojęcia, co za
– Radek, nie… – Wincent zamyka oczy, gdy jego przerażony partner zostaje
w samych bokserkach.
do dziennikarza.
– Słucham?
– No bierz go, kurwa. Nie mamy czasu. Possij kilka sekund, a później spójrz
Wincent i Radek patrzą sobie w oczy i obaj mają miny, jakby mieli się za
swojego partnera.
rurkami.
nagranie dwa razy. – Genialne. Zajebiście się spisałaś. – Całuje mnie w głowę.
– Co z tym zrobisz? – pytam, choć obawiam się, że znam odpowiedź.
– Wrzucę anonimowo do internetu, gdzie tylko się da. A potem będę patrzył,
– Na to liczę. Wincent Curyło to już przeszłość. Wszyscy się przekonają, jakie
z niego kurwisko.
Nagle każdy dotyk Krystiana sprawia, że się wzdrygam i mam ochotę uciec.
– Co jest?
agresywnie całować. Ulegam mu, bo wiem, że nie znosi sprzeciwu. Boję się, że
więc, by wziął mnie na ręce i rzucił na łóżko. A potem całował po całym ciele
i rozbierał.
boję.
CZĘŚĆ 2
KIEDYŚ
łokci. Wytrzymuje tak przez kilka minut, próbując się skupić na lekturze
– Nie mogę. – Chłopiec zerka niepewnie na leżącą obok niego księgę. – Jest
mi tak gorąco…
niebo?
dobrym człowiekiem.
skrzywdziłem.
cechy.
prawdę.
okropne rzeczy…
– Tylko to, że od kilku lat z nim nie rozmawiasz. Nazwałeś go też pederastą.
Co to znaczy „pederasta”?
rzeczy.
mężczyzn.
– Co jest złego w kochaniu? Przecież można kochać swojego tatę lub brata…
– Znam to słowo – odpowiada chłopiec. – Seks jest wtedy, gdy pan i pani się
całują, tak?
– Można tak powiedzieć. Teraz wyobraź sobie, że całuje się dwóch panów…
– Czyli chciałeś zabić swojego brata, bo robił seks z innym panem? Jezus
przecież powiedział…
nakazuje…
i mnie posłuchaj. Gdybym był zły, nie pozwoliłbym bratu żyć. Tak, chciałem go
dłużej nie może udawać kogoś, kim nie jest. Wmawiał mi, że taki się urodził
i zasługuje na to, by kochać. W ogóle nie żałował i nie zamierzał się zmienić.
i coś we mnie pękło. Odsunąłem się od niego i rozpłakałem. To był w końcu mój
brat… Kochałem go i nie mogłem się pogodzić z tym, że odwrócił się od Boga.
stronę tego pederasty i kazali mi się wynosić z domu. Strasznie wtedy na nich
prosiła, bym się uspokoił, i powtarzała, że rodzina powinna się trzymać razem.
i wyjechałem z miasta.
– To znaczy?
grzechu. Wziąłem na siebie jego winy, ale to nie wystarczyło. On wciąż robi te
za późno.
względne. Naprawdę tego nie widzisz? Nie ma dnia, by nie dręczyły mnie
wyrzuty sumienia. Moje przebaczenie wcale nim nie było. Myślałem, że ratuję
właśnie na to zasłużył?
BŁAŻEJ
odbyła się wieczorem, gdy akurat byłem zalogowany. Wróg przysłał agenta,
porządkowych. Gracz może wybrać rzadsze terminy dostaw, ale raczej nikt tego
nie robi. W dystopijnym państwie Fallen wszyscy mierzą się bowiem z tymi
w mieście. Gdy uda się zapanować nad kryzysem, przystępuje się do realizacji
dalszej części planu, czyli rozwoju. Każdy pragnie, by jego miasto wyróżniało
i przewagę handlową. Pod tym względem Fallen nie różni się niczym od
prawdziwego świata. Liczy się to, by jak najwięcej zarabiać. Ale żeby zarabiać,
przepaści.
mnie jedyna różnica między prawdą a fikcją jest taka, że w grze mam dużo
nowej rozrywki. Poza tym musiałem zająć myśli czymś innym niż
wydarzeniami sprzed trzech tygodni. Zrobiłem niedawno coś okropnego, czego
ostatniego nigdy nie korzystałem. W Burden trzeba być szybkim, jeśli nie chce
zbirów.
Fallen podzielone jest na kilkaset dystryktów. Nie wiem, ile dokładnie, ale
nawiązać użyteczne sojusze. Być może kiedyś sam stanę się jednym z nich. Na
bałaganem.
kilku swoich ludzi. Okazało się, że zostałem zaatakowany przez władcę miasta
przyjąć inną, bardziej agresywną strategię, jeśli nie chcę stracić swojego
miasta. Na szczęście dziś jest sobota, dlatego mogę do wieczora nie wychodzić
Idziesz na śniadanie?
– Zaraz przyjdę.
nie mam pomysłu, jak pozyskać nowe. W grze istnieje opcja automatycznego
z nich, ale ktoś pisał na forum, że tego typu zagranie może doprowadzić do
prawda, że jeszcze nigdy żadna gra nie pochłonęła mnie aż do tego stopnia, ale
nie widzę w tym nic złego. Jem w pośpiechu, by móc wreszcie odejść od stołu
i wrócić do pokoju gier. Najchętniej w ogóle bym z niego nie wychodził.
W prawdziwym życiu nie mam już nad niczym kontroli. Odnoszę wrażenie, że
z każdym dniem bezpowrotnie tracę jakąś część siebie. Mój świat rozpada się
na kawałki, a ja nie mogę nic z tym zrobić. Zostałem sam. Straciłem osoby, na
których najbardziej mi zależało. Najpierw Kaję, która już trzeci miesiąc unika
mnie jak ognia i traktuje jak największego wroga. Myślałem, że z czasem jej
z nią kontaktu. A poza tym wcale tego nie chciałem, bo nie czułem się samotny.
Teraz nawet Rafał nie chce mnie znać. I wcale mu się nie dziwię. Brzydzę się
sobą po tym, co zrobiłem. Nie należę już do prawdziwego świata, więc muszę
Nie daję rady skupić się na grze. Bez przerwy rozmyślam o Rafale
Nagle wzbiera we mnie tak silny gniew, że biorę zamach i ciskam telefonem
podłodze. I bardzo dobrze. Nie potrzebuję go. Moja aktywność w social mediach
i tak jest znikoma. Wolę się w spokoju skupić na Thunderworld. Nie zgadzam
się z mamą, która stwierdziła dziś, że ani internet, ani żadna gra nigdy nie
spędza w sieci ponad sto dni. Świat online już dawno stał się dla nas tak samo
istotny jak ten poza grą. Kontakty międzyludzkie często ograniczają się tylko
widzieli na żywo. Nie słyszeli ich prawdziwego głosu, znają tylko ten
zniekształcony przez głośniki. Nie poczuli też ich zapachu. Mimo to żywią do
nich uczucia, bo one nie znają barier. Internet może być dla nas drugim
światem. Już teraz nie musimy wychodzić z domu, by coś załatwić. Możemy
wygodniejsza rzeczywistość.
gdzieś. Niech sobie żyją w swoim piekiełku i mnie w to nie mieszają.
kilka dzielnic w strefę wojny. Według statystyk straciłem już stu ludzi, z czego
celem chuliganów stałby się jeden z powstających wieżowców. Być może każdy
gracz musi przechodzić przez to samo. Krok w tył, by potem wykonać kilka
naprzód.
Gra tak mnie wciągnęła, że nawet nie wiem, kiedy za oknem zrobiło się ciemno.
Nie jadłem nic od rana. Koło pierwszej mama wołała mnie na obiad, ale byłem
później latam już nad górami i patroluję szlak. Na dole ekranu pojawia się
kolejny list. Mężczyzna unosi drugą rękę na powitanie. Wtedy u góry ekranu
pojawia się czerwona plama. Niemożliwe. Jak to się stało? Padłem ofiarą
hakera, który usunął mnie na chwilę z gry, by zyskać przewagę, czy miałem
wyznacza jego potencjalną trasę. Tylko nie to. Prawdopodobnie jedzie prosto do
mojej fortecy.
i przysłał do niego tylko jednego awatara. Nie dziwię mu się. Sam też nie
straty. Jeśli jednak ten typek myśli, że zrobi sobie ze mnie królika
kiepsko z kasą, a poza tym spadłem na niższy poziom rozwoju. Pozwalam więc
a w jego rękach materializuje się karabin maszynowy. Zaczyna się strzelanina,
w której ginie kolejny żołnierz. Dość tego. Miarka się przebrała. Nie zamierzam
– Przybywam w pokoju.
Thunderworld jak zabawę. Nie rozumiesz, że to coś więcej niż tania rozrywka.
widzą tylko czubek własnych nosów. Nie potrafią spojrzeć szerzej. Tylko razem
krew. Po chwili postać znika, a ja świętuję triumf. Wiem jednak, że z władcą na
wyższym poziomie nie poszłoby mi tak łatwo. Muszę pracować jeszcze ciężej
nad poprawą obronności miasta. Przede mną wiele intensywnych tygodni, ale
– Twój brat wrócił – mówi, a na jej twarzy maluje się zaniepokojenie.
Krystian ostatnio często nocuje poza domem. Domyślam się, że szlaja się
gdzieś ze swoimi kumplami. Wcale bym się nie dziwił, gdyby ciągle ćpali
i jarali. Dla mojego brata nie ma już ratunku. Gdyby mieszkał w Burden,
kontaktu z ludźmi.
Nie wiem, dlaczego tak nalega. Skoro jednak w grze nie dzieje się nic
– Siema, brat… – Krystian stoi w korytarzu i opiera się o ścianę. – Jak leci?
– Cześć. – Kaja spogląda nieśmiało w moją stronę. Serce omal nie wyskakuje
z piersi.
mama.
– Tak jakoś wyszło. – Krystian wychodzi zza ściany, a potem kładzie mi dłoń
Dłużej tego nie zniosę. Obracam się na pięcie i staję do wszystkich plecami.
– Sorry, ale gra czeka – mówię na odchodne, po czym biegnę do pokoju gier
muzykę na fulla. Nie chcę o nich myśleć. To odrażające. Kaja i Krystian? Nie…
po prostu nie.
Teraz widzę to wyraźniej niż kiedykolwiek. W realu nie ma już dla mnie
przycisku przenieść się do Thunderworld i już nigdy nie wyjść z gry. Może nie
jest to idealna rzeczywistość, ale i tak lepsza niż to bagno, w którym tkwię.
KAJA
TERAZ
czuję się jeszcze gorzej niż przed zamachem. Mam ciężką głowę, a kości tak
bardzo mnie bolą, że praktycznie nie wstaję z łóżka. Mama uważa, że to stres
Tata kilka razy próbuje zabrać mi telefon, ale za każdym razem protestuję
Próbuję być silna, ale wybucham płaczem kilka razy dziennie, przez co mama
rozumiem i zadaję sobie milion pytań bez odpowiedzi. Rodzice po raz pierwszy
trójki. Nie wiem, czy robią to, bo myślą, że nie jestem jeszcze gotowa na
kontakt z innymi ludźmi, czy aż tak się mnie wstydzą. Bez względu na to, co
nimi kieruje, są dla mnie teraz niemal całym światem. Poza nimi i Sylwią nie
Każdy dzień przynosi kolejną falę hejtu. Cudowna Dziewczyna wciąż nakręca
złym, jeśli powoła się na inny portal lub tabloid. I tak oto wszyscy cytują jeden
– Jak mam się nie przejmować, skoro ktoś napisał mi dziś w wiadomości
– Ludzie piszą różne rzeczy – odparła Sylwia. – Wiem, że to boli, ale musisz
Być może Sylwia ma rację… Z internetem jest jak z życiem. Rzadko mówimy
na głos to, co naprawdę myślimy. Wolimy ranić innych. Jestem tego świadoma.
udaje się zdobyć fotografie z wnętrza szkoły. Widać na nich poplamione krwią
z domu. To, co widzę za oknem, to już nie jest świat, który znałam. To jakiś
koszmar.
domu. Jeden z nich krzyczy coś do wracającego ze sklepu taty. Boję się, że gdy
najbardziej kompromitujące zdjęcie. Już nawet w domu nie mogę się czuć
bezpieczna.
internautów, którzy nakręcili spiralę hejtu. Nie rozumiem, komu tak bardzo
ofiarnego, a policja zdaje się łykać wszystko, co mówi się o mnie w mediach. Ta
przed domem. W końcu poirytowany tata powiedział jej, że jeśli nie ma żadnych
Nie wiem, jakie wydarzenia zmieniły Błażeja w mordercę, ale dowiem się.
takie cierpienie. Jestem jednak przekonana, że Rafał wie więcej, niż wszystkim
mówi. Być może to on jest kluczem do rozwiązania zagadki? Jeżeli wie coś, co
Boję się, że Sylwia nie wytrzyma fali hejtu i dla własnego dobra zerwie ze
mną kontakt. Nie odwiedza mnie już czwarty dzień, co bardzo mnie niepokoi.
Nie mogę jej stracić. Wiem, że Sylwia jest po mojej stronie, ale niewiele
brakuje, by i ona na własnej skórze poczuła, jak silna może być ludzka
Tak to widzę i w końcu się z tym godzę. W pewnym sensie ją rozumiem. Nie
ostatnio rzadziej się odzywa, ale poszła na pogrzeby kilku koleżanek i nie
Gdybyś widziała te tłumy… Wszyscy płakali. Nie mogę uwierzyć, że Ali, Darii
– Czy ktoś mówił coś na mój temat? – pytam znienacka, a Sylwia milczy. –
– Kaja, odpuść.
morderczynię?
– Po prostu nie wychylaj się przez jakiś czas. Niech emocje opadną, a policja
na to, by niszczono nie tylko mnie, lecz także moją rodzinę. Rodzice starają się
tego dopuścić.
propozycją.
to?
– Brzmi super.
– W sumie racja.
Nie daję po sobie tego poznać, ale jestem przeszczęśliwa, że wciąż mogę liczyć
z przyjaciółką.
się pojutrze, w niedzielę. Moją pierwszą reakcją jest histeryczny płacz. Wracają
że leżę pod kołdrą z przyciśniętą do głowy poduszką. Mama siedzi obok mnie
– Muszę przy nim być – mówię jakiś czas później, gdy udaje mi się uspokoić.
– To nie jest dobry pomysł. – Mama przejeżdża dłonią po czole. – Poza tym
– Nawet jeśli, to muszą mnie na nią wpuścić. Błażej był moim najlepszym
przyjacielem.
– Błażej był mordercą – odpowiada stanowczo mama. – A z ciebie próbuje się
zrobić jego wspólniczkę. Jak myślisz, co powiedzą ludzie, gdy zobaczą cię na
pogrzebie terrorysty?
– Nic mnie to nie obchodzi – syczę przez zaciśnięte zęby. – Nie daruję sobie,
z cmentarza Dragielów. Podobno ojciec Błażeja boi się, że grób jego syna
zostanie zdewastowany, więc szybko pojawiło się przy nim kilku ochroniarzy.
W internecie zawrzało.
„Czy bogacze naprawdę nie mają już co robić ze swoimi milionami? Dragiel,
który przez tyle lat kreował się na filantropa, zamiast pomagać, wyrzuca
się stało. Dodaję też, że bardzo chciałam uczestniczyć w pogrzebie, ale starzy
I DOBRZE. SPIERDALAJ.
udało się jeszcze znaleźć na niego żadnych haków. Jest jeszcze trzecia opcja.
Całkiem prawdopodobna.
winowajczynię?
Chwilami żałuję, że Błażej mnie ocalił. Powinien był zabrać mnie ze sobą
drzwi przed nosem, rzucam się na łóżko i zalewam łzami. To wszystko mnie
przytłacza. Wiem jednak, że dłużej nie mogę się chować. Muszę zacisnąć zęby
sobą, bo bardzo się od siebie różniłyśmy. Marietty zawsze musiało być wszędzie
Poza tym nie odrywała wzroku od telefonu. Należała do tych nastolatków, dla
mogłaby osiągnąć o wiele więcej, gdyby przestała się przejmować opinią innych
przyjaciółka w ostatniej chwili się jednak wymiguje, mówi, że nie czuje się
najlepiej. Tak bardzo boję się iść tam sama, że proszę mamę, by poszła ze mną.
zrobić. Nie powinnam jej się dziwić. W jednej chwili dobre imię rodziców
nic o nas nie wiedzą. Skupiam się na sobie, a powinnam myśleć też o mamie
Czuję się pewniej, zasłaniając twarz szalikiem i chowając się pod parasolem.
niektóre osoby ze szkoły. Widzę grupkę dziewczyn z mojej klasy, które obejmują
się i głośno płaczą. Nie ma wśród nich Julii Kowalczuk. Wiem, że zginęła
bardzo tęsknią.
Wiedziałam, że nic z tego nie będzie, ale mimo to chciałam się odegrać na
uczuć. Gdyby tylko wiedział, jak bardzo chciałam, żebyśmy znów byli ze sobą
blisko… Nie potrafiłam jednak zgodzić się tylko na przyjaźń. Albo miłość, albo
nic.
Z początku nikt nie zwraca na mnie uwagi. W końcu jednak słyszę nieopodal
głośne „to ona”. Obracam się w lewo i widzę wpatrzoną we mnie Sarę Haman –
się w centrum zainteresowania całej szkoły po tym, jak jej chłopak popełnił
mnie palcami. Nawet Bartek obrzuca mnie wrogim spojrzeniem. Nagle czuję
się mała i nic nieznacząca. Mam ochotę zwinąć się w kłębek i wyparować.
Bardzo chciałam wziąć udział w pogrzebie dyrektora Kowala, ale teraz wiem,
że nie dam rady. Rodzice mieli rację. Nie powinnam była wychodzić z domu.
momencie ktoś popycha mnie tak mocno, że omal nie upadam na błotnistą
– Zabiłaś ją. To wszystko twoja wina. – Mam wrażenie, że za chwilę rzuci się
na mnie z pazurami. Wiem, że robi to, by zwrócić na siebie uwagę. Znam Sarę
Znajduję się już blisko bramy, gdy ktoś za moimi plecami wykrzykuje dwa razy
stoi przy radiowozie i pali papierosa. Na mój widok prostuje się i mruży oczy.
Chciałabym wiedzieć, o czym teraz myśli. Czy powinnam do niej podejść i się
przywitać? Nie, to bez sensu. Muszę pamiętać o tym, że Strzelecka nie jest po
przełożonych. Wiem, że jeśli nie uda jej się dotrzeć do prawdy, zrzuci całą winę
Przez resztę dnia nie wychodzę z łóżka. Próbuję oglądać seriale na Netfliksie,
ale nie mogę się skupić. Przed oczami wciąż przelatują mi sceny sprzed kilku
Pod wieczór udaje mi się trochę zdrzemnąć. Gdy się budzę, sięgam po telefon
znów znalazła się w centrum uwagi. Internauci w komentarzach nie mają dla
mnie litości.
Niech ktoś ją wrzuci do rowu i zaleje betonem. Ta kurwa nie zasługuje na to, by żyć.
A gdzie były gliny? Przede wszystkim w ogóle nie powinny jej wpuszczać na teren cmentarza.
z uczennic, której udało się wyjść cało z zamachu. Nie pójdę do więzienia za to,
Widziałaś to?
ślinę.
To niemożliwe…
Powiedz, że to fejk :(((.
Nie rozumiem, jak coś tak osobistego mogło trafić w niepowołane ręce.
i telefon. Cholera. Jeśli ktoś włamał się do mojego komputera, wie o mnie
wszystko. Mógł skopiować moje hasła, maile, zdjęcia i prywatne zapiski. Tylko
I nagle to do mnie dociera… To wcale nie musiał być haker. Do tego filmiku
to zrobić.
BŁAŻEJ
tygodni.
nią. Milczałem przez cały dzień, a gdy Rafał wysłał mi znak zapytania,
Dzieje się ze mną coś, czego nie umiem wytłumaczyć. W obecności Rafała
miękną mi nogi, nie mogę złapać tchu. Dostaję dreszczy i gęsiej skórki.
Paraliżuje mnie nieznane dotąd uczucie. Przy Rafale jestem jak bezbronne
i mocno przytulić.
Sam już nie wiem, co robię. Odnoszę wrażenie, że tracę nad sobą kontrolę.
Rozglądam się nerwowo, chcąc się upewnić, że nikt nie obgaduje mnie za
w mieszkaniu Rafała. Spaliśmy wtuleni w siebie jak dwie… Nie, to słowo nie
przejdzie mi przez gardło. Nie jestem tym… Może Rafał tak, ale nie ja. A nawet
jeśli wydaje mi się, że mogę być, to nigdy nikomu się do tego nie przyznam. Nie
ma szans.
uważa na ich temat. Twierdził, że pedałów powinno się traktować jak Żydów
i traktowałem jak ojca. Tego prawdziwego nigdy nie było w domu, a gdy
Liczyła się dla niego tylko firma i pomnażanie majątku. Ciągle powtarzał, że
robi to dla nas i kiedyś mu podziękujemy. Musiałem obrać sobie kogoś innego
za wzór. Padło na Krystiana, który zawsze był w pobliżu. Dziś wiem, że to był
Bardzo szybko zdałem sobie sprawę z tego, że nie podzielam poglądów brata.
Nie rozumiałem, skąd w nim tyle agresji i niechęci wobec ludzi, którzy niczego
Obaj jesteśmy inni, ale każdy na swój sposób. Różnica między nami polega na
szanować.
inny chłopak. Kuzyn spędzał wtedy u mnie weekend. Spaliśmy w moim dużym
łóżku i spędzaliśmy razem każdą chwilę. Pewnego wieczora Kajetan był już tak
zmęczony, że odpuścił sobie prysznic. Stanął przede mną, rozebrał się do naga,
chłopaka. Nawet Krystian się przede mną nie rozbierał. Przez kilka godzin nie
w moich snach zawsze pojawiali się mężczyźni. Czy to Kajetan, czy któryś
tylko wtedy, gdy jakiś nagi chłopak siedział tuż obok, gdy posuwałem piękną
W ten sposób zapewniałem sobie bezpieczeństwo. Nikt nie mógł mnie o nic
się bać.
przed dawnym sobą, że już nigdy nie skrzywdzę żadnego chłopaka, to i tak to
robię. Rafał nie zasługuje na takie traktowanie z mojej strony. Zawsze był przy
mnie, gdy go potrzebowałem. Wiem, że nigdy by się ode mnie nie odwrócił.
Dzisiaj? W piątek?
Tak, a co?
Nie dziś.
No dobra. To zapraszam do mnie. Tylko tym razem Ty zaproponuj jakiś film ;).
możliwe?
Może powinienem wyłożyć karty na stół, zamiast mącić… Wiem, co czuję, ale
boję się, że ujawnienie prawdy pozbawi mnie resztek męskości. Zostałem przez
te wszystkie lata tak bardzo stłamszony, że dziś dwa razy zastanawiam się
ojcu jego ulubione perfumy i starannie układam sobie włosy gumą. Skręca
mnie z nerwów, a podniebienie bardzo mnie swędzi. Zawsze tak się dzieje, gdy
mnie lekko w tył głowy. – Aż tak się wymuskałeś dla swojego chłoptasia? No,
i poprawia mi koszulę.
– O której wrócisz?
spojrzenie. Oboje wiemy, jak kończą się takie wieczory. Ojciec chleje całą noc
zaczepki.
Jestem już gotowy do wyjścia, gdy czuję wibracje telefonu. Dzwoni Dawid.
głowę.
– Ale Dawid… Nie mogę dziś z wami pograć. Naprawdę muszę wyjść.
sobą.
– Daj spokój, Dawid. Nie będę tam znał większości ludzi. Niby po co mam
tam iść?
A więc jak zwykle nie chodzi o mnie, tylko o to, co inni mogą zyskać.
Wzdycham do telefonu.
Wiem, że jeśli to zrobię, Dawid nie da mi żyć w szkole. Robi mi się gorąco,
a ciało zaczyna mi drżeć. Myślę o Rafale, który pewnie już na mnie czeka.
Pocę się, muszę odpiąć ostatni guzik koszuli. Zdejmuję kurtkę i siadam na
to powiedzieć.
– Hej. Jestem już gotowy – mówi mój przyjaciel. – O której będziesz?
zewnątrz.
spotkania na jutro?
– Co to znaczy, że nie dał ci wyboru? Nie jesteś jego własnością. – Rafał brzmi
Piekuta siedzi obok kierowcy i popija piwo z puszki. Na mój widok spuszcza
Podczas imprezy mam tak podły nastrój, że w krótkim czasie wypijam trzy
mocne drinki z wódką. Nawet to nie pomaga mi jednak poczuć się lepiej w tym
i wciąż pojawia się ktoś nowy. W pewnym momencie w drzwiach staje kilku
Warszawy. On też mnie zauważa, a jego mina zdradza, że nie jest zadowolony
z mojej obecności. Zresztą wcale mu się nie dziwię. Nasi ojcowie to śmiertelni
wrogowie. Dzieli ich nie tylko polityka, lecz także kobieta. A konkretnie moja
do Rafała. Dawid nawet by nie zauważył mojego zniknięcia. Jest zbyt zajęty
chcę tracić czasu na udawanie, że dobrze się bawię, i zagadywać ludzi, którzy
w ogóle mnie nie interesują. Powinienem być teraz z Rafałem. Rozmawiać, jeść
z pomarańczowym drinkiem.
a gdy nasze spojrzenia się krzyżują, unosi szklankę. Robię to samo, a potem
Uciekam na górę i zamykam się w łazience. Nie ma mowy, żebym przez całą
– Jaki? – pytam.
– Nie powinienem tego robić, ale niech będzie. – Głośno wzdycha. – Ten film
Dziewczyna nie odrywa ode mnie wzroku, a kolejne drinki dodają jej śmiałości.
przytłacza i sprawia, że mam ochotę uciec. Czuję się tak jak w Wigilię, gdy
będzie. Przełykam ślinę, a potem biorę głęboki wdech. Stoję spięty i czekam, aż
pozostało mi może pół minuty. Uspokajam się, gdy widzę, że Mikołaj wrócił już
Samochód zatrzymuje się mniej więcej dziesięć metrów ode mnie, po czym
odjeżdża.
– Zawsze jest wyjście. Po prostu nie jestem dla ciebie tak ważny jak święty
spokój.
Słowa Rafała sprawiają, że coś we mnie pęka. Ściskam jego rękę i przysuwam
go do siebie.
Rafał z początku się wzbrania, jakby nie dowierzał, że to się dzieje naprawdę.
Pewnie myślał, że jestem za słaby, by zrobić tak duży krok w naszej znajomości.
Wcale mu się nie dziwię. Zbyt długo byłem tchórzem. Czas to zmienić.
Wpadam w popłoch. Nie wiem, jak długo Dawid tam stał i co dokładnie
widział. Boże, tylko nie to. Mogłem się domyślić, że będzie mnie szukał.
– Czym jesteś? – odzywa się Dawid, idąc w naszą stronę. – Szukałem cię,
Dragiel. Chciałem się upewnić, że się nie zmyłeś. – Staje obok mnie i mierzy
z chłopakiem.
traci równowagi.
domu.
Boże, gdyby wiedział, jak bardzo go kocham… Jestem jednak w zbyt dużym
– Pieprzysz! – Podnoszę głos. – Niech ten lachociąg powie, jak było naprawdę.
– Szarpię Rafała za kurtkę. Mój przyjaciel jęczy i próbuje mi się wyrwać, ale
Rafał głośno jęczy, a gdy Dawid go puszcza, osuwa się na ziemię. Przyglądam
– To ja… – odzywa się wreszcie Rafał. – To wszystko moja wina. Błażej nie
szyderczo.
Rzeczywistość wokół mnie się rozpływa. Nie wiem, co się ze mną dzieje, ale
chcę, by ten stan trwał jak najdłużej. Wszystko jest lepsze od konieczności
wybaczyć.
upaść.
– Jeszcze raz – namawia mnie Dawid. – Pokaż, jak bardzo gardzisz nim
i wszystkimi pedrylami.
Rafał jęczy z bólu, a gdy otwieram oczy, widzę, że pluje krwią. Wpadam
Rafał próbuje się bronić, ale jest za słaby. Biję go po twarzy i wyzywam od
kurew.
– Bardzo dobrze! – mówi rozbawiony Dawid. – Pokaż mu, jakim jest zerem.
Wstaję i kopię przyjaciela w brzuch. Rafał zwija się z bólu. Chyba płacze.
Kopię go jeszcze dwa razy, po czym Dawid odciąga mnie od niego i każe się
uspokoić.
co to nagrywasz?
uśmiecha się do mnie. – To było dobre. Spisałeś się. A ty, pierdolona cipo –
kopie Rafała w nogę – wstawaj i wypieprzaj do domu. Jak starzy spytają, kto ci
to zrobił, skłam, że nie wiesz. Piśnij choć słówko, a skończysz na dnie Wisły.
Zrozumiano?
Chcę pomóc Rafałowi wstać, ale Dawid ciągnie mnie za rękę w stronę furtki.
kogoś naprawdę kocha, zrobi się dla tej osoby wszystko i zawsze będzie się stało
po jej stronie.
*
Przez resztę nocy się upijam, by nie myśleć o tym, co zrobiłem. Po trzeciej
jestem już tak wstawiony, że chyba całuję się z Patrycją. Wracam do domu nad
ranem i nawet nie przebieram się w piżamę. Budzę się koło południa
z mdłościami i silnym bólem głowy. Dochodzę do siebie przez cały dzień. Jestem
tak słaby, że nie mam siły sięgnąć po telefon. Mama jest wściekła i twierdzi, że
problemów z Krystianem.
Koło drugiej ucinam sobie drzemkę. Po szóstej czuję się już na tyle dobrze, że
biorę prysznic, a potem zamykam się w pokoju gier. Zamierzam grać do późna
i o niczym innym nie myśleć. Rozsiadam się wygodnie na kanapie i sprawdzam
się, że zobaczę na ekranie wiadomość od Rafała o treści: „Nie chcę cię znać”
albo „Nigdy więcej się do mnie nie zbliżaj”. On jednak robi coś dużo gorszego.
Dawid pisał do mnie o drugiej na Messengerze i pytał, jak się czuję. Wiem, że
chciał przyjść na granie. Odpisuję, że już jest lepiej, ale muszę zaraz iść spać.
Wygląda jak spam. Ktoś zaprasza mnie do gry Thunderworld. Nigdy wcześniej
o niej nie słyszałem, ale dołączone do maila screeny wydają się interesujące.
„Stwórz swój własny świat i bądź panem swojego losu” – brzmi hasło
KAJA
– Wstałaś? – pyta Krystian. Słyszę, że wciąż jest pijany. Nie zdziwiłabym się,
jeszcze nie nauczył się radzić sobie z tak dużą ilością alkoholu. Przez Krystiana
moje życie ostatnio przypomina jedną wielką imprezę. Brat Błażeja okręcił
mnie sobie wokół palca i traktuje jak swoją ulubioną zabawkę. Nie potrafię mu
zrobiłam to dwa tygodnie temu. Krystian nie chciał nawet o tym słyszeć.
to należało im się.
udało się wpaść na nasz trop. I oby tak pozostało. Mój udział w tym
głowę. Boję się jednak, że jeśli wykonam gwałtowniejszy ruch, od razu zbierze
mi się na wymioty.
ciężki dzień.
północy, a potem…
– Potem ci odjebało.
– Jak to?
– Niemożliwe. Kompletnie nic nie pamiętam. Skąd mam wiedzieć, że się nie
zgrywasz?
Podrywam się i siadam po turecku. Od razu robi mi się niedobrze, ale nie
dbam o to.
– Bawi cię to? Pozwoliłeś, żebym robiła z siebie idiotkę? Nie mogłeś mnie
Rozłączam się i wskakuję pod kołdrę. Nie wiem, kiedy zasypiam, ale gdy
z biedniejszej rodziny.
– Cześć. – Chce mnie pocałować w policzek, ale robię krok do tyłu. – Jak się
czujesz?
– Czy wyglądam na kogoś, kto jest głodny? – pytam szeptem. Wtedy Krystian
– Spieprzaj! – syczę.
Nigdy nikomu bym go nie wysłał. – Przyciska mnie do siebie. – To co? Możemy
zawiesić broń?
W końcu mu ulegam. Nie wiem, który to już raz. Pół godziny później
nas najlepszego szampana. Po pewnym czasie ustępuję. Czuję się już lepiej,
a poza tym Krystian zatroszczył się, by ten wieczór był miły – unika
butelkę szampana i czuję się już wstawiona, chociaż nie wypiłam dużo
w porównaniu z Krystianem.
– Kotku, jest sprawa… – Przygryza dolną wargę. Zawsze to robi, gdy odczuwa
haczyk. Mówię mu, że chcę jechać do domu, bo nie czuję się na siłach. On
jednak tak bardzo mnie namawia i zapewnia, że nie będzie mnie już zachęcał
Jego wzrok przeszywa mnie na wylot. Nie dam rady mu się sprzeciwić.
Krystian prosi kelnera o rachunek, a potem płaci za nas oboje kartą. Gdy
wychodzimy na zewnątrz, taksówka już na nas czeka. Jedziemy na Ursynów
– Poznaj Kruka – mówi Jabol, a siedzący na sofie chłopak wita się ze mną
skinęciem głowy.
Nie czuję się tu komfortowo. Wszystko jest brudne i lepkie. Liczę, że Krystian
szybko mnie stąd zabierze. Moja nadzieja pryska, kiedy bierze od Dudka
skręta.
– Ta… jasne.
namawiał na picie, ale nie powiedziałem, że inni nie będą tego robili.
się kacem. Przez kolejną godzinę próbuję nie zasnąć, przysłuchując się nudnym
spojrzeniem.
dziś ze mną szczery. Posiadówa u Jabola miała być tylko wstępem do czegoś
grubszego.
– A nie mogą?
przedmiot, którego można się w każdej chwili pozbyć. Właśnie to wmawia nam
lewacka propaganda, która siłą i agresją kreuje wizję nowoczesnego
dla mnie jest zwykłym mordercą. – Zaciąga się. – Wiślicki przyznał się jakiś
partii. Tyle, kurwa. – Chłopak uderza ręką o oparcie sofy. W tym czasie
usuwają ciąże, bo takie bydlaki jak Wiślicki wmawiają im, że to nic złego.
– Dokąd to? – Krystian szarpie mnie za rękę. – Źle się z nami bawisz?
Wiślickiego. Dudek nas zawiezie. Jako jedyny tutaj jest trzeźwy. Ty zaczekasz
Ukraińcem.
ich kumpel, który ma pomóc w misji. Ponoć śledzi na mieście Wiślickiego i jego
żonę.
Czekamy już prawie pół godziny. Krystian pali papierosa za papierosem, a cały
znaleźć się w swoim łóżku. W końcu Kazik dzwoni i informuje nas, że Wiślicki
Czuję, że tracę grunt pod nogami. Krystian znowu mi to robi. Wciąga mnie
razem obędzie się bez przemocy. Jeśli temu politykowi spadnie choćby włos
żonie. O cholera!
– Cicho, teraz!
mężczyźnie do brzucha.
– Dokąd Krystian ich zabrał? – Próbuję się czegoś dowiedzieć, ale wszyscy
– Uspokój się – odzywa się Jabol, a potem wyjawia, że jedziemy pod most
Powinnam dyskretnie powiadomić o tym policję. Jeśli tego nie zrobię, będę
sprzeciwię się Krystianowi, on nigdy mi tego nie daruje. Mogłam uwolnić się od
tej chorej relacji, póki jeszcze miałam szansę. Teraz tkwię po pas w ruchomych
– Nigdzie nie wychodzę – mówię, trzymając się mocno fotela przede mną.
osłania swoją żonę, podczas gdy Krystian wyzywa ich i wymachuje im przed
twarzami pistoletem.
normalnym.
która trzyma się za brzuch. – Proszę, nie mieszajcie w to mojej żony. Ona nie
– To nie tak. – Mężczyzna unosi obie ręce w geście kapitulacji. – Nie o to mi
chodziło.
– Ale… – Mężczyzna robi krok do tyłu i omal nie wpada na przerażoną żonę.
– Mów, do kurwy nędzy, albo twoją francę też czeka aborcja. – Krystian celuje
żądania.
dla pieniędzy i nie liczył się z ludzkimi dramatami. Prosi wszystkie przyszłe
– S-słucham?
– Zrób to, chuju. Uderz raz, a potem kolejny. Uderzaj, dopóki nie każemy ci
przestać.
Mężczyzna łapie się za głowę i przeklina pod nosem, a potem pada przed
mnie dreszcze, gdy Wiślicki zaciska pięść. Przez cały czas patrzy prosto w oczy
swojej żony. Na jej twarzy nie maluje się już strach, tylko rozczarowanie i złość.
– Boli! Au…
gotów pozbawić cię największego szczęścia, byle tylko ocalić swój obleśny zad.
z chłopakami.
– NIE! – krzyczę. – Chcę do domu! Albo mnie zawieziecie, albo pójdę pieszo!
samochodu.
Krystian przez cały czas milczy i co chwilę zerka na mnie, jakby liczył, że
– Kaja…
– ZOSTAW MNIE!
mija mnie chwilę później, a brat Błażeja patrzy na mnie z wyrzutem. Nie chcę
z mojego życia. Nawet nie chcę myśleć, do czego jeszcze jest zdolny. Oby nie było
BŁAŻEJ
To jakiś koszmar. Nic nie rozumiem. Przecież szło mi tak dobrze. Dwa tygodnie
temu udało mi się wreszcie osiągnąć drugi poziom rozwoju. Nie było łatwo, bo
wsparcie, jeśli tylko zgodzę się dokształcać u siebie jego cywilów. Zgodziłem się
mnie rozjusza. Cholerny kłamca. Wiedział, gdzie uderzyć, bo się przed nim
a liczba w panelu co chwilę się zmienia. Robię, co mogę, by odeprzeć ich atak,
ale są ode mnie silniejsi. Czuję się fatalnie z tym, że muszę ukrywać się
Powinienem tam z nimi być i bronić swojego świata. Jeśli jednak mnie dopadną
banku. Jak tak dalej pójdzie, stracę nie tylko całą strefę dobrobytu, lecz resztkę
– Błażej, idź już spać – odzywa się mama, która stoi w drzwiach z płaczącym
– Oszalałeś przez tą grę! – Szarpie się ze mną. – Oddaj to! Musisz spać i żyć!
– Co się z tobą dzieje? – Mama przygląda mi się z przerażeniem. Mój młodszy
– Dla mnie jest ważniejsza niż to gówniane życie, które ci wystarcza. Dlatego
bądź tak łaskawa i mi nie przeszkadzaj, skoro ja nie przeszkadzam tobie!
Pół godziny później moja sytuacja jest tragiczna. Łzy ciekną mi po policzkach,
a potem patrzę, jak hologram jego awatara pojawia się w mojej komnacie.
z tym żyć?
– To tylko gra – stwierdza mój dawny sojusznik. – Tutaj każdy ma jasny cel:
zdobyć przewagę nad innymi. Naprawdę myślałeś, że będę się chciał układać
zagrożeniem?
źli. Wszyscy, bez wyjątku. Nikomu nie można ufać. Jesteśmy krwiopijcami,
przyjemność.
Tylko tego brakowało, by kolejny intruz urządził sobie z mojego miasta pole
bitwy. Nie odpowiadam mu. Nie mam już siły. Wróg zdewastował mi już prawie
mnie przed egzekucją. Tymczasem na mapie pojawiają się obce jednostki. Długi
rząd pojazdów przemierza górski szlak, kierując się w stronę fortecy. Znad
morza przybywa zaś ogromna flota. Nie wiem, co robić, dlatego odkładam
Przez następne pół godziny wroga armia zostaje niemal doszczętnie wybita
przez wojska Solara. Jego pojazdy bojowe i mundury żołnierzy mają jaskrawe,
żółte barwy. Nagle część ulic Burden się rozjaśnia. W wyniku walk zniszczeniu
ulega kilka budynków. Ginie też wielu cywili oraz kilkunastu moich żołnierzy,
na pewno tak mogę o nim mówić? A co, jeśli specjalnie przybywa w momencie,
gdy miasto znajduje się w ruinie i jedyne, co musi zrobić, to pozbyć się
konkurencji? Nie… Nie mogę mu ufać. Solar, kimkolwiek jest, nie różni się
skarbiec jest prawie pusty. Straty w ludziach są ogromne. W efekcie cofam się
do pierwszego poziomu. Spadłem na dno. Moja sytuacja jest gorsza niż na
dobrze mógłbym się teraz poddać. I tak nie uda mi się odbudować miasta. Nie
mam za co.
Solar chce ze mną rozmawiać. Gdy wyrażam zgodę, wrota się otwierają,
– Witaj, władco Burden. Jak mogę się do ciebie zwracać? W profilu widnieje
taki nick w grach. Fajnie nawiązuje do mojego imienia, a przy okazji nie
destabilizacji. Potrzebny jest całkowity i wieczny pokój. Tylko w ten sposób uda
twój poprzednik, to daruj sobie. Właśnie wszystko straciłem. Nie mam ci nic do
– To uwierz.
Wykonuję jego polecenie tylko dlatego, że i tak nie mam już nic do stracenia.
– Pomożemy ci w tym.
Nagle Solara otacza bardzo jasne światło. Ledwo widać jego sylwetkę.
z każdą sekundą coraz bardziej się zbliżam. Jestem niczym ptak, który sunie
– Witaj w krainie, która nie zna słowa „wojna” – odzywa się głos Solara. –
Przecież oglądam symulację. Solar tylko prezentuje mi swój świat, ale nie mogę
dążymy do czegoś więcej niż tylko poprawy stanu miasta. Naszym głównym
– Dla ludzi Thunderworld to tylko głupia gierka dla zabicia czasu. Nie
napawać się swoją potęgą. Tymczasem sam nic nie znaczy, choćby nie wiadomo
ile kapitału uzbierał. Jego siła jest tylko iluzją. Ci, którzy w niej żyją, są
placu otoczonym palmami. Niebo jest bezchmurne, słońce unosi się nad
którego znajduje się otwarte oko. Solar zmierza w ich stronę. W pewnym
– Czego pragniemy?
W chwili, gdy Solar zwraca się w moją stronę, ekran znów robi się biały. Po
– Jego działania zaszły znacznie dalej. Tu nie chodzi już tylko o Brightspot.
zniszczeń. Są jak wirus, który zabija dobre komórki, by móc się rozmnażać.
– Wszyscy, którzy nie są w stanie wzbić się ponad własne ułomności, muszą
zginąć. – Solar podchodzi do mnie i wyciąga dłoń w moją stronę. Gdy jej
strony. Ich śmierć w gruncie rzeczy nie jest niczym złym. Umierają w imię
czegoś dobrego, co ich przerasta. Czegoś, co tak naprawdę przerasta jeszcze nas
wspaniałym prezentem dla cywilizacji. Z nimi byśmy się tylko cofali. Czy
właśnie tego chcemy jako ludzkość? Czy tego chcesz dla mieszkańców swojego
miasta?
nad porażką i godziłem się z tym, że świat, nad którym tak ciężko pracowałem,
z myślą o harmonii.
w mroku. Zostaję sam. Potrzebuję chwili, by się otrząsnąć. Mój skarbiec znów
przetrwanie Oświeconym. Uratowali mnie, ale jaki mieli w tym cel? Ostatnie
wiem, co knuje tajemniczy Abaddon. Być może pogrywa ze mną i traktuje jak
zmiecie Burden z powierzchni ziemi. Ale nie mogę się teraz poddać. To mój
dom. Mój świat, poza którym nie mam nic. Nie chcę znów być zdany na tę
KAJA
TERAZ
DZIWKA!
Najpierw zamordowałaś niewinnych ludzi, a teraz robisz z siebie drugą Kim Kardashian?! Nie
znalezienie mojego profilu, ale to nic nie dało. Myślałam, że może w końcu
odwrócili się ode mnie nawet starzy. Mama od kilku godzin nie wychodzi
i lepiej, żebym nie pokazywała jej się na oczy. Gdy go pytam, czy też obejrzał
plecami.
Dotychczas byłam dla nich Połówką. Teraz nie zasługuję nawet na ten
przydomek.
WhatsAppie, ale odrzuca połączenie, gdy próbuję się do niej dodzwonić. Czuję,
że tracę grunt pod nogami, a na domiar złego Krystian nie odpisuje na moje
postanowił sobie ze mnie zadrwić? Czy mści się na mnie za to, że nie chciałam
spotykać się z kimś innym niż Błażej. To on miał być mężczyzną mojego życia.
naiwności i nie wiedzieć czemu, związałam się z jego bratem. Wiem jedno: nie
Nie chcę tego robić, ale nie mam wyjścia. Muszę spojrzeć Krystianowi w oczy
i spytać go, czy to on wypuścił do internetu nasz filmik. Nie ufam mu i ciągle
w przedpokoju.
– Wychodzę.
– Chcę się przejść. A co? Boisz się, że otoczą mnie paparazzi? Nie jesteśmy
w Hollywood.
to pytanie.
mierzyć się z całą tą krytyką, która spadła na naszą rodzinę. Nam też się
– W ogóle nie ułatwiasz nam zadania. W całej tej sprawie jest mnóstwo
temu. To nie moja wina, że ktoś wrzucił go akurat teraz do internetu. Nie
– Nie chcę tego słuchać. – Tata dotyka czołem ściany. – Wracaj do swojego
pokoju.
Ulegli medialnej nagonce i przestraszyli się krytyki. Czego innego mogłam się
po nich spodziewać?
Przetrwam to. Nie mam innego wyjścia. Wkrótce ludzie się mną znudzą
i znajdą sobie inny worek do bicia. Policja nic na mnie nie ma, choć domyślam
Jakie pytania mu zadali? Cholera, gdybym tylko nie była z nim tak skłócona,
najlepiej.
Naciągam na twarz szalik, żeby ukryć twarz. Czuję się na tyle anonimowo, że
WIĘKSZE GÓWNO?
stało.
Wiem, że nasz związek nie skończył się dobrze, ale czy nie możemy choć na chwilę zakopać
topora wojennego?
Pieprzyć to. Tak czy siak jestem w tragicznej sytuacji, więc co to zmienia?
– Nie chcę o tym mówić. – Krystian spuszcza wzrok i przygryza dolną wargę.
– Ja też nie. Musisz jednak wiedzieć, że mnie także to boli. – Głos mi się
zrobił.
– To żeś palnęła…
Nie moja. Wpakowałaś się w bagno, a teraz próbujesz wmieszać w to mnie.
– To nie tak, Krystian. – Kręcę głową. – Ja tylko chcę, abyś wiedział, że nie
– Nie wiem, ale się dowiem. Na wszelki wypadek zabezpiecz swój komputer
– Nie wiem… To znaczy nie. Jesteś mściwą kurwą, ale coś takiego to robota
dla geniusza zła. Ty nie miałaś odwagi nawet do nas dołączyć. Naprawdę
i odchodzę.
– Kaja – odzywa się Krystian, gdy stoję już na chodniku – a co byś zrobiła,
– Nic. – Wzruszam ramionami. – Co się stało, już się nie odstanie. Możesz mi
robić największe świństwa, ale nawet one nie zmienią tego, że mnie kochałeś…
czas, jakbym czekała, aż się odwróci i na mnie spojrzy. On jednak tego nie robi.
jechać. Nie chcę wracać do domu. W końcu będę musiała, ale jeszcze nie teraz.
Jestem za bardzo wściekła na rodziców. Potrzebuję czasu, by ochłonąć. Mogę
nie mają, ale kiedy ostatnio zaproponowałam, że cię do nas zaproszę, nie byli
Kolejni…
Cieszę się, że będę mogła spędzić trochę czasu z Sylwią. Jednak zanim
pomyślałam…
– Nie wiem, czy dam radę ci pomóc – mówi Sławek Osiejka, informatyk i były
się, że nie dam rady. Oni mają swoje zabezpieczenia, przez które ciężko się
przebić.
– To dla mnie bardzo ważne. Mam wrażenie, że cały świat zmówił się
przeciwko mnie. Komuś bardzo zależy na tym, by mnie pogrążyć. Muszę się
dowiedzieć komu.
– No?
– Dzięki, Sławek.
– Ja też. No dobra, muszę kończyć. Odezwę się, jeśli uda mi się czegoś
dowiedzieć.
– Byłoby super.
Rodzice Sylwii starają się być dla mnie mili, ale widzę, że nie czują się dobrze
w mojej obecności. Nie dziwię im się. Ciężko przejść obojętnie obok wciąż
tak często, że ludzie w końcu zaczynają w nie wierzyć. Szanuję ich jednak za
to, że w ogóle wpuścili mnie do domu. Nawet moi starzy są dla mnie mniej
uprzejmi.
– Słyszeli o nim, ale nie oglądali. Nie wiem, dlaczego wszyscy się tak
prawda, nie ma na liście nikogo z naszej klasy, ale kojarzyłam kilka dziewczyn.
Eksplozje musiały rozerwać ich ciała na strzępy. W głowie mi się nie mieści, że
pójść na pogrzeby, ale nie miałam odwagi. Cały czas wmawiam sobie, że to
Nie powinnam się dziwić, że jej też się uczepili. Sylwia to jedna z najbliższych
chociaż wcale nie chcę tam być. Najchętniej wyjechałabym za granicę, zmieniła
nazwisko i już nigdy nie wracała do Polski, do tych okropnych ludzi. Jesteśmy
Polaków, a Polacy nie lubią nikogo. Nie lubimy nawet siebie nawzajem. Życie
w tym kraju mnie wykańcza. Chcę stąd uciec i zacząć wszystko od nowa.
– Możesz rozmawiać?
świetne narzędzie dla firm, które chcą kontrolować, co mówią o nich klienci
albo portale branżowe. W ten sposób można szybko reagować, jeśli gdzieś
zniecierpliwiona.
przykład „kaja almond seks wideo” lub „kaja almond seks film”.
sugeruję.
poszło wiralem…
wróciłam, miała dziwną minę. Pewnie starym zrobiło się głupio, że we mnie
zwątpili, i teraz chcą ze mną spokojnie porozmawiać. Tylko że ja nie chcę nawet
punkcie. A może tak właśnie miało być? Wcale by mnie to nie zdziwiło, skoro
profil i widzę, że to jego pierwszy filmik. Ktoś pewnie założył konto tylko po to,
a druga – mieszkanka Krakowa. Nie znam ich. One też nie mogą mnie znać, bo
aż zaroiło się od memów na mój temat. Internauci publikują zdjęcie, które ktoś
moje uśmiechnięte zdjęcie profilowe. Na górze dodano tekst: „To jest Kaja. Kaja
wymordowała pół szkoły, ale i tak się cieszy, bo nie złapała przy tym korony.
Bądź jak Kaja”. Nagle czuję, że krew uderza mi do głowy. Cofam i sprawdzam
Zamykam okno, odkładam laptop na biurko i wskakuję pod kołdrę. Nic już
nie rozumiem… A jeśli stary Dragiel zapłacił Sylwii, by mnie wrobiła? Jeśli
moja najlepsza przyjaciółka jest szpiegiem ojca Błażeja i policji? Tylko dlaczego
I co ukrywają?
CZĘŚĆ 3
KIEDYŚ
dlaczego to zrobiłeś.
Pomyślałem, że zrobię to, czego ty nie zrobiłeś swojemu bratu. Chciałem zabić
Grześka, by nie musiał więcej grzeszyć i mógł trafić do nieba. Wybaczyłem mu.
postąpiłem?
dokuczy?
błędy.
– To znaczy?
zrozumienia idei.
grzechu. One zawsze będą się pojawiały. Szatan nie próżnuje i na różne
należy przymykać na to oka, ale nie musiałeś od razu posuwać się do przemocy.
nie nie reaguj albo daj mi znać, to się rozmówię z tym łobuzem.
nie powinienem był się urodzić. Jego zdaniem moja matka powinna była zrobić
– Dlaczego robi się tę… aborcję? Chodzi o to, by uchronić dziecko przed
mogą poczekać?
grzechem.
dopuścił się najcięższego grzechu. Twoja matka też nie. Oboje mają prawo żyć.
Naucz się wreszcie patrzeć szerzej. Jeżeli będziesz dalej zamykał się na świat,
dalej, mów!
Chłopiec przez kwadrans powtarza na głos modlitwę. W końcu mężczyzna
pozwala mu wstać.
kolejnego ciosu.
kroków. I że są też takie, które zagrażają nie tylko popełniającej je osobie, lecz
– A jeśli Bóg właśnie chciał, żebyśmy to zrobili? – pyta chłopiec. – Co, jeśli to
on nami steruje?
– Bzdury. Bóg nie jest mordercą. Dał nam wolną wolę, a my często nie
na jawne akty obrazy Boga, zatracimy i siebie, i cały świat. Dojdzie do tego, że
Pan zamknie przed nami bramy niebios. Nie będzie już dla nas nadziei.
Nie, nie trzeba ich od razu zabijać. Kluczowa jest obserwacja. Ci ludzie mogą
Dla człowieka, który dostrzega swoje błędy, posypuje głowę popiołem i obiecuje
– Czyli jeśli kobieta przeprosi za aborcję, ale potem znowu to zrobi, to trzeba
ją zabić?
– A co, jeśli każdy popełni jakiś straszny grzech i nie obieca poprawy?
Mężczyzna zaciąga się papierosem i wypuszcza dym.
BŁAŻEJ
udaje mi się w krótkim czasie odbudować dużą część Burden. Z drugiej jednak,
muszę się użerać ze światem offline, w którym na każdym kroku pojawiają się
nowe problemy. Jak nie wybuchy furii ojca i alkoholowe ekscesy Krystiana, to
przeszła do historii, wciąż nie mogę się pogodzić z tym, jak go potraktowałem.
powtarzałem, że jest mi wstyd i czuję do siebie odrazę, ale nic to nie dało.
kocham. A wszystko przez to, że boję się przyznać, kim naprawdę jestem.
Wciąż nie mam odwagi powiedzieć tego nawet swojemu odbiciu w lustrze.
a oni mnie szanują. Nie wiedzą, ile dla mnie znaczą. Burden trzyma mnie przy
życiu. Inaczej już dawno bym ze sobą skończył. Nie wyobrażam sobie, że znów
Krystian śmiał się do rozpuku i pił któreś z kolei piwo. Nawet nie kiwnął
imprezuje i potrafi zniknąć nawet na kilka dni. Nie ma tygodnia, by nie wrócił
mój brat. Ojciec wyśmiał ten pomysł i odparł, że z Krystianem nie dzieje się nic
złego.
– Lepiej zatroszcz się o tego tu. – Kiwnął głową w moją stronę. – Tyle czasu
spędza na graniu, że chyba od tygodnia się nie mył. Śmierdzi tak, że ledwo przy
nim wytrzymuję.
Pogodziłem się już z myślą, że ojciec się nie zmieni. Zawsze będę dla niego
Blickiego traktuje lepiej ode mnie. Nie dbam o to, co myśli na mój temat, ale
wkurza mnie, gdy mówi to na głos. Wyżywa się na mnie i mamie, bo stanowimy
w którą była zaangażowana jedna z firm ojca. Wyżył się przez to na mamie, bo
– Nie martw się, tato. – Krystian podszedł do ojca i wręczył mu butelkę piwa.
szkoda. Czułem, że żałowała decyzji, którą podjęła. Do końca życia będzie pluła
Gdy wreszcie udało mi się zaciągnąć ojca do sypialni, uciekłem na górę i się
Solara.
Oświeconych. Tak naprawdę wciąż prawie nic o nich nie wiem. Regularnie mi
pomagają, przysyłając kolejne statki szczelnie wypełnione złotem, ale nie
Mam za sobą kolejny ciężki dzień. Nauczyciele dają nam zdalnie mnóstwo
zadań, przez co spędzam większość dnia nad książkami. Nie mogę zawalić
szkoły, bo wtedy rodzice na pewno odetną mnie od gier. Tylko dzięki dobrym
ocenom mogę żyć tak jak teraz. Nie potrafię się jednak na niczym skupić, bo
Wieczorem w końcu udaje mi się usiąść przed ekranem. Przez prawie półtorej
poziom. Dzięki Solarowi czuję się pewnie i wiem, że w razie kolejnego ataku
Polsce. Naszym domu, który wciąż stoi, choć przez setki lat znosił ataki
niezliczonych wrogów. Świat wirtualny nie może istnieć bez świata realnego.
realny wpływ na świat, w którym żyjesz? Nie zapominaj o Polsce. To też nasz
Zapada cisza, a ekran robi się czarny. Po chwili znów rozbrzmiewa radosna
muzyka, a obraz się rozjaśnia. Widzę tę samą parę co wcześniej, ale tym razem
zdjęcia w albumie.
Duchowny wykonuje jej na czole znak krzyża. Potem trafiam do kościoła, gdzie
i trzymają się za ręce. Kamera pokazuje teraz wiszący na ścianie wielki krzyż,
znajome słowa:
cywilizacji”.
Ekran znów robi się czarny i zapada cisza. Po kilku sekundach narrator
przemawia ponownie:
pragniesz”.
– Jakiej misji?
tak samo jak nam. W głębi duszy wiesz, że do nas pasujesz. Razem możemy
– W jakim mieście chcecie się spotkać? Nie wiecie nawet, gdzie mieszkam.
Warszawy i okolic. Swoją drogą nie wiem, czy wiesz, ale podobnych dystryktów
– Zaczekaj! – wołam, gdy Solar odwraca się do mnie plecami. – Czy ty też
– Nie, Blaze. Spotkasz się z moimi zaufanymi przyjaciółmi. Kto wie, może ty
cały dzień nie potrafię się na niczym skupić i co chwilę sprawdzam godzinę.
spokoju. Nie przychodził do mnie przez dwa tygodnie i zacząłem się nawet
zastanawiać, czy już się mną nie znudził. Odpisuję mu, że dziś nie dam rady, bo
źle się czuję i leżę w łóżku. Dawid stwierdza, że w takim razie przyjdzie jutro.
Nie odpuści.
Taksówka przywozi mnie w umówione miejsce dziesięć minut przed czasem.
Siedzę na ławce pod drzewem i rozglądam się na prawo i lewo. Jest już ciemno,
a w pobliżu nie widzę żywej duszy. Mam nadzieję, że kumple Solara mnie nie
wystawili.
– Blaze? – odzywa się niski głos za moimi plecami. Gdy się odwracam,
– To ja.
– Mów mi Kruk.
i maskę.
a potem mi go wręcza.
– Czytaj.
wyjaśnia Kruk.
panoszy się po tym kraju i zatruwa ludziom umysły. Wciskają ludziom swoje
w świecie uda się osiągnąć tylko wtedy, kiedy zapewnimy ciągłość populacji.
Cały się trzęsę i jestem bliski paniki. Nie pisałem się na podpalanie
noclegowni dla osób takich jak ja. Solar ciągle powtarzał o potrzebie
– Nie dam rady – mówię po kilku minutach podróży. – Wysadźcie mnie gdzieś
tutaj.
Ostronos.
– Możecie iść. Zdaje się, że mają jakieś spotkanie. W środku jest dużo osób.
Czuję, że tracę grunt pod nogami. Muszę jakoś temu zapobiec. Oświeceni
naprawdę chcą podpalić budynek i uwięzić ludzi w środku. Nie mieści mi się to
– Podpalamy!
mam. Zaczynam się wahać. Przez głowę przechodzi mi myśl, że mógłbym teraz
Nie wiedzą, jak się nazywam i gdzie mieszkam. Nie znajdą mnie. Nic mi się nie
stanie.
zdrady. Naśle na mnie potężną armię, która w kilka minut zmiecie moje miasto
z powierzchni ziemi. To będzie mój koniec. Zostanę z niczym. Czy właśnie tego
chcę? Skazać na śmierć tysiące mieszkańców Burden kosztem kilkudziesięciu
Muszę wybrać mniejsze zło. Odpalam więc zapałkę i upuszczam ją, gdy Kruk
daje nam znak. Po chwili front budynku staje w ogniu. Ze środka dobiegają
– Dobra robota, chłopcy – zwraca się do nas siedzący obok kierowcy Kruk. –
– A ty co taki blady, chłopcze? – pyta Oświecony, którego imienia nie znam. –
Nieźle ci poszło.
schronienia, bo nie mieli się gdzie podziać. Gejów, lesbijek, osób transpłciowych
z domów. Noclegownia miała być ich szansą na nowy start. A my właśnie im to
odebraliśmy. Jeśli komukolwiek coś się stanie, nie wybaczę sobie tego do końca
życia.
Kultury.
chichocze.
w swoim czasie. Czekaj na nas w Burden. A teraz idź szybko i spuść głowę.
które walczą z ogniem. Na razie nie piszą o ofiarach. Zamykam oczy i zaciskam
Proszę go więc, by ich ocalił i wybaczył mi to, co zrobiłem. Wciąż nie dociera do
Tej nocy nie mogę zmrużyć oka. Wciąż odświeżam Facebooka, Twittera
ktoś pisze na Twitterze, że wszystkich udało się uratować. Podobno pożar nie
zajął tylnej części budynku, dzięki czemu mieszkańcy mogli uciec przez okna.
Jeśli faktycznie tak się stało, to Abaddon nie będzie zadowolony. Spartoliliśmy
tę robotę. Co za ulga…
Gdy kolejne źródła informują o braku ofiar, uchodzi ze mnie cały stres
i momentalnie zasypiam.
myśl, że budzi mnie, bo na dole czeka na mnie policja. A co, jeśli jakimś cudem
mnie namierzyli? A może Kruk i spółka postanowili mnie wkopać? Czy właśnie
– Ty mi powiedz.
Jedni twierdzą, że osobie, która podłożyła ogień, należy się medal. Inni piszą,
w gardle, a w głowie czuję silny, pulsujący ból. Oby mnie nie wystawili.
Przecież nawet nie wiem, jak się nazywają. Policji nic nie powiedzą pseudonimy
Kruk i Ostronos.
skupić. Uspokoję się, jeśli Solar zapewni mnie, że wszystko będzie dobrze.
KAJA
TERAZ
Od kilku dni spędzam z Sylwią dużo czasu. Widujemy się codziennie, a raz
z początku chciałam pobiec do jej mieszkania i dać jej w twarz. Nie rozumiem,
jak mogła mnie zdradzić i lajkować te hejterskie posty. A może sama tworzyła
memy i publikowała je anonimowo w necie? Nie wiem już, komu mogę ufać.
Może nikomu?
Na razie zamierzam się zachowywać tak jak wcześniej. Nie chcę, by Sylwia
jej laptopa, gdy pójdzie do łazienki, albo podejrzeć, co sprawdza w telefonie. Nie
mam konkretnego planu, bo nie spodziewałam się takiej bomby. Obawiam się
Rodzice odradzają mi ten pomysł i sugerują, że nie powinnam iść tam sama.
Tata proponuje, że mnie podwiezie, ale nie chcę jego towarzystwa. Wolę być
Wybieram porę, gdy na cmentarzu nie ma zbyt wielu osób. Pogoda dziś nie
dopisuje, dlatego poza kilkoma starszymi kobietami nie widzę nikogo w zasięgu
wygrawerowano krzyż. Na płycie nie leżą żadne kwiaty i palą się tylko trzy
pochowanych niedaleko, prawie nie widać spod wiązanek i zniczy. Błażej nikogo
nie obchodzi. To, jaką osobą był przed tą tragedią, nie ma dla świata znaczenia.
ludzi.
Stoję przez chwilę i próbuję się modlić, choć nie jestem zbyt religijna.
Wybrała pani kiepski moment. Nie mamy wielu świadków, którzy zapewniliby
pani rozgłos.
kroku.
nam mogła jakoś pomóc. Nie mogę oczywiście zbyt wiele zdradzić, ale
przez kilka miesięcy i nie jest to okres, który wspominam zbyt dobrze.
– A to dlaczego?
– Przez Krystiana wpadłam w wir imprez. Przecież wie pani, jaki on jest. Co
Strzelecka.
– Nie rozumiem…
Mrużę oczy.
– Nie… To znaczy – drapię się po czole – wiem, że Błażej czuł do mnie coś
więcej.
– Czyli, jeśli dobrze rozumiem, odrzuciłaś zaloty Błażeja po to, by związać się
z Krystianem?
razy zabrał mnie na imprezę do znajomych, ale nie czułam się zbyt dobrze
w ich towarzystwie.
– Dlaczego?
– Byli ode mnie starsi i ciągle tylko pili albo brali narkotyki.
pociągnie mnie ze sobą na samo dno i nigdy nie wygrzebię się z tego bagna.
– Nie – kłamię, patrząc jej prosto w oczy. – Nic mi nie wiadomo, by robił takie
rzeczy.
obraźliwego o gejach albo uchodźcach. Ale kto dziś w Polsce taki nie jest?
– Jak się trzymasz? – pyta, gdy stoimy nieopodal jej prywatnego auta.
samochodu.
zwykle nie pojawiają się na samej górze stron internetowych. Ludzie urządzili
sobie kolejne igrzyska – tym razem ich celem stał się celebryta, ktòry wsiadł za
zarzutów. Jestem czysta jak łza, a moim jedynym zmartwieniem jest teraz
krążąca po sieci sekstaśma. Staram się ją zgłaszać, gdzie tylko mogę, ale na
Sylwia zachowuje się naturalnie, jakby nie miała nic do ukrycia. Nie wiem,
czy to element gry, czy faktycznie nie kopie pode mną dołków. Jedno jest pewne
– lajkowała atakujące mnie treści w internecie. Nie mogę jej ufać i muszę
zachować czujność.
Cudownej Dziewczyny. Autor pastwi się nade mną przez trzy strony, małym
fałszywe dowody, które załatwił nam Błażej. Strasznie się wtedy upiłam
i wdałam w kłótnię z inną dziewczyną. Doszło do szarpaniny, w trakcie której
laska straciła równowagę i rozbiła głową szklany stół. To nie była moja wina.
popchnęłam?
brat jego zmarłego ojca. Nie znam go za dobrze, ale spotkaliśmy się kilka razy.
Mieszka chyba w Lublinie, ale czasem odwiedzał Rafała i zabierał nas na pizzę
i Błażejem o tym nie wiedział. Dziewczynie nic się nie stało. Trochę się
pokaleczyła, ale obyło się bez karetki. To bez sensu… Czy to możliwe, że Rafał
poprosił wuja, by napisał ten artykuł? Czytam dokładnie cały tekst i uznaję, że
to możliwe. Frąckiewicz opisuje wydarzenia tak, jakby znał mnie od wielu lat.
Tylko dlaczego?
Nie chciałam się z nim kontaktować. Po tym, jak jego matka kazała mi
link do artykułu i proszę o spotkanie. Dodaję też, że jeśli nie spotka się ze mną
dwudziestu minutach.
dziesięć minut.
– Sorry, ale kierowca bolta pojechał za daleko – mówi, po czym siada obok
wujowi napisać ten artykuł? Rozjechał mnie jak walec akurat wtedy, gdy hałas
– Nie mam z tym nic wspólnego. – Rafał się spina i delikatnie ode mnie
odsuwa.
– Nie wierzę ci. Tylko my troje znaliśmy pewne fakty. – Siadam przodem do
Rafał przez chwilę w milczeniu patrzy przed siebie. Wreszcie odwraca głowę
– O czym ty mówisz?
zaczęły w to wierzyć. Poza tymi kilkoma debilami nikt jednak nie robił z tego
Ale w życiu nie przyszłoby mi do głowy, że Błażej… Nie, to jakiś żart. Rafał
łzy. – Jak mogłaś mi… nam to zrobić? Wiem, że to ty, Kaja, i nawet nie próbuj
– Może Błażej ci powiedział? Nie wiem, Kaja. – Rozkłada ręce. – Nikt inny
nie mógł znać prawdy, bo ci, co ją znali, już nie żyją. Nie masz pojęcia, jak
Błażej panicznie bał się ujawnienia. Wolałby umrzeć, niż żyć jako wyoutowany
gej.
Kręci mi się w głowie i brakuje mi tchu. Nie chcę wierzyć Rafałowi, ale
uświadamiam sobie, jak wiele to wyjaśnia. Błażej nie odtrącił mnie dlatego, że
nie byłam dziewczyną, której szukał. Zrobił to, bo nigdy nie szukał dziewczyny.
– Rafał, ja… nie miałam o niczym pojęcia. Nie wiedziałam, że byliście razem.
– Nie byliśmy. – Chłopak pociąga nosem. – Błażej, co prawda, wyznał mi
miłość, ale chwilę później pobił mnie na oczach tych drani. – Zamyka oczy, by
policję mną?
– To bez sensu. – Łapię się za głowę. – Przecież nigdy bym cię nie
skrzywdziła.
– Nie wiem, Kaja… – Rafał odchodzi na kilka kroków i patrzy w niebo. – Nic
– Co?
– Ocalił mi życie.
– Nie chciałem go słuchać, gdy mnie błagał, bym nie przychodził tego dnia do
bagażnika, by mieć pewność, że nic mi się nie stanie. Boże, Kaja… Tak
się w ramię. Stoimy tak przez dłuższą chwilę. W końcu Rafał się uspokaja
i patrzy mi w oczy.
– Jak to?
– Może lepiej dać temu spokój? Przecież nic już nie przywróci mi Błażeja. –
Ociera palcem mokre oczy. – Muszę zostawić to za sobą i spróbować żyć dalej.
– Oboje musimy – odpowiadam, a wtedy chłopak kładzie mi dłoń na ramieniu
– Nie wiem, Kaja. Najpierw muszę na nowo polubić siebie, by móc otworzyć
BŁAŻEJ
o podpalenie noclegowni dla osób LGBTQ+. Podobno ten ktoś już wcześniej był
się go wrobić. Solar odwiedził mnie dziś rano i prosił, bym się tym nie
przejmował.
– Z nami nic ci nie grozi, Blaze – zapewnił mnie. – Abaddon jest z ciebie
dumny.
mnie swoimi mackami i uzależniając od siebie. Choć wiem, że bez nich Burden
by nie przetrwało, to wciąż nie mogę zapomnieć o tym, do czego mnie zmusili.
Czuję, że nie chcę już dłużej mieć z nimi do czynienia. Chciałbym, by Solar
ale jeśli nie zerwę kontaktu teraz, potem będzie już za późno.
Boję się jednak, że jeśli to zrobię, Oświeceni potraktują mnie tak samo jak
mieszkańców noclegowni.
Siedzę w pokoju gier, gdy zza drzwi dociera do mnie wrzask mamy. Jest tak
– Zrób coś! – krzyczy do ojca, który stoi przy oknie i sączy whisky z lodem. –
Wściekasz się, bo synalek twojego kochasia dostał lanie, które mu się należało?
mama.
– Nie zachowuj się nagle jak wzór wszelkich cnót. – Krystian wstaje
z kanapy. Teraz przewyższa mamę o dwie głowy. – Po tym, jak ujeżdżałaś tego
skurwiela Sójkę i omal nie porzuciłaś rodziny, jesteś ostatnią osobą, która może
– To było tak dawno temu – odpowiada mama drżącym głosem. – Jak długo
szoku, że nie reaguję. Stoję nieruchomo i patrzę, jak ojciec uśmiecha się do
Prowadzę mamę do łazienki i pomagam jej się umyć. Potem idę do kuchni
i zaparzam jej podwójną melisę. Zanoszę jej gorący kubek do pokoju Antosia,
– Nie wierzę, że to mój syn. – Mama nie jest w stanie powstrzymać płaczu. –
Jeśli Sylwester nie odetnie go od pieniędzy, Krystian jeszcze bardziej się stoczy.
– Wiem… Ale musisz się pogodzić z tym, że wybrał taką, a nie inną drogę.
Przez kolejny tydzień dzielę cały swój czas między naukę z domu
Atmosfera jest nie do wytrzymania. Gdy któregoś dnia odwiedza mnie Solar,
pod wpływem emocji po raz pierwszy żalę mu się na swoją sytuację. Ojciec
coraz więcej ćpa i pije. Jarosław Sójka nasłał na Krystiana policję. Mój brat
Przed dziesiątą wieczorem słyszę kolejne krzyki. Ojciec przeklina na cały głos
i roztrzaskuje szkło. Wybiegam z pokoju gier. Boję się, że ten wariat zrobił coś
naczynia i ciska nimi o podłogę. Na mój widok zaciska zęby i biegnie w moją
Dlaczego nie możesz być jak twój brat?! Krystian zawsze staje w obronie
rodziny!
Słyszę pisk mamy, która wybiega z sypialni i bije ojca po twarzy. Ten odpycha
– Błażej? – Mama Rafała nie kryje zaskoczenia moją późną wizytą. – A co ty
tu robisz?
– Mamo? – Rafał wychodzi ze swojego pokoju i do nas dołącza. – O co chodzi?
– Czy mogę zostać na noc? – Staram się objąć wzrokiem ich oboje. – Proszę.
Jestem zdyszany i zmęczony. Mam ochotę paść na łóżko, ale staję przy ścianie
– Rafał…
dywanie.
– Współczuję. Śpij.
Nie mogę zasnąć. Nagle wszystkie moje myśli zaczynają krążyć wokół Rafała.
Chłopak, którego wciąż tak bardzo kocham, leży tuż obok. Mam go dosłownie
na wyciągnięcie ręki. Walczę ze sobą przez pewien czas, ale w końcu nie
wytrzymuję. Podnoszę się z podłogi i wsuwam się pod kołdrę Rafała. Przytulam
się do niego na łyżeczkę i czuję, jak cały drży. Mimo to nie protestuje. Mam
– Dobranoc – odpowiada.
jakiś czas się budziłem. Nie mogłem uwierzyć, że leżę obok Rafała. Chciałbym,
Mój przyjaciel wygrzebuje się spod kołdry i wychodzi z pokoju. Wraca jakiś
czas później z dwoma talerzami kanapek. Jemy w ciszy, co jakiś czas nieśmiało
będzie.
– Wróć do domu i spróbuj dogadać się z ojcem.
Rafał wzdycha.
– Ale dlaczego? Chodzi o twoją mamę? Nie chcesz, by się o nas dowiedziała?
Co ty sobie ubzdurałeś?
Czuję się tak, jakby w jednej chwili cały świat zwalił mi się na głowę.
Rafał wzdycha.
– Nie utrudniaj mi tego. Proszę. Staram się już nie rozmyślać o tym, co
wszystkie swoje rzeczy. Mama Rafała siedzi przy stole w kuchni i pyta,
z Rafałem, ale rozumiem jego decyzję. Sam zapewne podjąłbym taką samą.
Tego, co zrobiłem, nie da się wybaczyć. Muszę uszanować wolę Rafała i nie
zatruwać mu więcej życia. Odcięcie się to najlepsze, co mogę zrobić. Dla tego
Staram się wejść tak, by nie zwrócić uwagi ojca. Niestety w korytarzu
Blicki woła ojca, uśmiechając się do mnie szyderczo, a potem patrzy, jak ojciec
– Jeszcze jeden taki numer, a cię zatłukę – cedzi przez zęby. – Zrozumiano?
A teraz spierdalaj.
*
Blickiemu zadbać o to, bym nie wchodził do pokoju gier. Mszczenie się na mnie
moich oczach zamyka drzwi do pokoju na klucz. Potem mówi, że mam iść się
Przez cały dzień nie mogę się na niczym skupić. Na domiar złego mój
Niestety gra nie chce się na nim załadować. Obgryzam paznokcie, siedząc przy
zapasowych kluczy, o ile w ogóle istnieją. Gdy nic nie znajduję, wracam do
siebie i próbuję się zdrzemnąć. Tylko w ten sposób czas szybciej mi upłynie.
– Masz, ofermo. – Ojciec rzuca mi klucz przez cały przedpokój. – Pograj sobie,
ekranie pojawia się panel administratora. A po nim coś, czego nie chciałbym
Dostaję zawrotów głowy i omal nie spadam z kanapy. To się nie dzieje
Oświeceni? A jeśli tak, to dlaczego? Czy od początku mieli taki plan? Jak
mogłem być tak naiwny, by choćby dopuścić do siebie myśl, że mają wobec mnie
uczciwe zamiary? Nie, nie, nie. Przecież było już tak dobrze. Dlaczego to
wszystko, co było dla mnie ważne. To przez niego Burden przestało istnieć.
Upadam na dywan i tarzam się po nim. Gdy się już uspokajam, przez kilka
Biorę do ręki joystick i sprawdzam, czy da się jakoś odeprzeć atak wroga. Jest
już jednak za późno. Musieli przybyć do Burden co najmniej kilka godzin temu.
samych. Zawiodłem ich. Solar miał rację. Harmonia jest możliwa tylko wtedy,
gdy występuje we wszystkich światach. Nie mogę panować nad Burden, gdy
Zresztą jaki to by miało sens, skoro ktoś znów mógłby zmieść mnie
Muszę się zastanowić, co dalej z moim życiem. Czy w ogóle ma jeszcze sens?
głośny szum. Gdy otwieram oczy, widzę jasne światło, które chwilę potem
Abaddonem.
– Dlaczego mi to zrobiłeś?
Chce mi się płakać, bo nie wierzę w ani jedno jego słowo. Co mi po tym, że
– W ciągu kilku dni się z tobą skontaktujemy. Teraz skup się na odbudowie
miasta.
W kilka minut mój budżet powiększa się o kwoty, jakich wcześniej nie
KAJA
TERAZ
Zaczynamy zadawać sobie pytania: kim tak naprawdę jesteśmy i kim są ludzie,
których myśleliśmy, że znamy? Gdy myślę o Błażeju, zadaję sobie jeszcze jedno
naciskałam na coś więcej niż przyjaźń. Nie dałam Błażejowi szansy się
jego decyzja wydaje się taka oczywista… Nigdy nie miałam u niego szans.
tęczową flagę i położyć ją pod drzwiami. Ogień zajął całe wejście, a dym wdarł
Dwa dni później dostaję powiadomienie o nowym mailu. Nie znam nadawcy,
a treść mnie nie pokoi. „Mam coś mocnego. Spotkajmy się o dwudziestej
kretynka komentowała sporo postów na mój temat. Co, jeśli kogoś na mnie
nasłała, by zajął się mną pod osłoną nocy? Boję się tam iść, ale wiem, że muszę.
Mam już po dziurki w nosie kolejnych sekretów, które w żaden sposób nie
chodzi.
Stoję za drzewem nieopodal Kopernika i czekam, aż pod budynkiem pojawi
się autor wiadomości. Mam nadzieję, że nie ukrywa się w obawie, że ściągnę
czym zerka na zegarek. Jest już dwie po jedenastej. Spóźniam się. Nie
– Kim jesteś? – pytam głośno, wciąż stojąc jakieś dziesięć metrów od niego.
przecież ja go znam. To syn prezydenta Warszawy. Jakieś pół roku temu było
– Mikołaj – mówi.
w smartfonie.
– Dobra, mów.
rozróbach?
– Mam dowód na to – Mikołaj podchodzi jeszcze bliżej i pochyla się nade mną
zawsze powtarzał, by nigdy, przenigdy się z nim nie układać. Nabrałem więc
– No dobra, czego się dowiedziałeś? – ponaglam go, a wtedy Mikołaj odtwarza
nagranie. Słyszymy rozmowę Jarosława Sójki z Kamilem Blickim. To, czego się
gorszy czas Dragiela, by dogadać się z moim ojcem i doić mleko z dwóch krów
jednocześnie.
– To chyba oczywiste. Nie ma tego na nagraniu, ale wiem, że chodzi o władzę.
trofeum do kolekcji. Poza tym nienawidzi mojego ojca, którego oskarża o próbę
rozbicia rodziny.
– No tak… Błażej powiedział mi kiedyś o romansie jego matki z twoim ojcem.
– To już przeszłość. Zostawiliśmy to za sobą, ale jak widać, Dragiel nie.
– Tego nie wiem – odpowiada Mikołaj. – Wydaje mi się, że nigdy nie miał nad
– Trochę smrodu teraz, trochę za miesiąc, aż uzbiera się tego cała góra –
zauważam.
– Właśnie.
możliwe. Stary nie docenił synalka, który zaczął grać we własną grę. To by
zaciska pięści. – Ktoś w końcu powinien się za niego zabrać, a przy okazji
– Planujesz zemstę?
pomożesz.
– Sorry… Mogę ci podać tylko ksywy paru znajomych Krystiana, ale nie
Nie mam żadnej gwarancji, że Mikołaj jest ze mną szczery i nie wykorzysta
– Cały czas zadawałem sobie pytanie: kiedy wreszcie zajmą się tym chujem?
Prosiłem nawet ojca o interwencję, ale on wolał trzymać się od tego z daleka.
najcięższe działa.
Nienawidził go.
BŁAŻEJ
Nie jest mi łatwo mijać Rafała na szkolnym korytarzu. Od naszej wspólnej nocy
nie miałem z nim żadnego kontaktu. Czasem zastanawiam się, czy Rafał się
wtedy w galerii. Czasem mam ochotę powiedzieć Rafałowi „cześć”, ale wiem, że
mi nie odpowie. Za każdym razem odwraca wzrok i udaje, że mnie nie zna.
wina.
do mnie i w piątek, i w sobotę. Nie mogłem ich już dłużej spławiać. Dawid
mogą wrócić w każdej chwili. Ich pomoc nie była bezinteresowna. Chcą, bym im
teraz wiem, że wykonam każde ich polecenie. Dzięki Abaddonowi moje życie
Zawsze starałem się postępować słusznie, ale nic z tego nie miałem.
Warszawy ma się odbyć Marsz Pro Choice. Policja przewiduje, że weźmie w nim
– Jesteś. Chodź.
Staraj się rzucić jak najdalej i od razu się za czymś schowaj. Inaczej zranią cię
odłamki.
– Tak – odpowiadam.
KOBIET”.
tego nie zrobię. Oświeceni już dwa razy przywracali mnie do życia.
Zawdzięczam im więcej niż komukolwiek innemu. Nie zawiodę. Ten świat nie
zasługuje na litość.
Ludzie skandują hasło „MOJA CIPA, MÓJ WYBÓR”. Tymczasem Kruk unosi
wysoko prawą rękę. Widzę, że Ostronos otwiera plecak, więc robię to samo.
Wyjmuję racę i ją odpalam. Po chwili nad naszymi głowami unoszą się kłęby
dymu. Widzę tylko kilka osób wokół mnie i czerwone światło rac. Dzięki niemu
– A co potem?
– Okej.
Nagle Kruk zaczepia idącego obok mężczyznę i wręcza mu racę. Ten chętnie
Przedzieramy się przez ludzi, gdy słyszymy trzy głośne huki, a potem wrzask,
Rozstajemy się przed kamienicą. Oddaję maskę Krukowi, który radzi, bym
Ponad trzydzieści zostało rannych. Wciąż nie dociera do mnie to, co zrobiłem.
Jestem wykończony nerwowo i nie mam siły się podnieść z łóżka. Muszę jednak
temat śledztwa policji. Wygląda na to, że na razie służbom nie udało się wpaść
mordercą. Mam na rękach krew niewinnych ludzi. Nie znali mnie, nie miałem
Czy na pewno?
istnień. Zachowali się jak potwory. Zresztą nie tylko oni. Świat, w którym
muszę żyć, jest równie zepsuty. Mój ojciec znęcający się nad najbliższą rodziną.
wrażenie, że złym ludziom żyje się lepiej. Dlaczego mam się kierować
musi być zduszana w zarodku. Koniec z pogardą, przemocą i furią. Jeśli tylu
ludzi nie potrafi zrozumieć, co jest dla nas najlepsze, trzeba ich wyeliminować.
I już wiem, od kogo zacznę.
Burden i Brightspot powinny trwale zjednoczyć siły. Czy też tego pragniesz?
Decyzja nie mogła być inna. Oświeconym zawdzięczam więcej niż wszystkim
innym ludziom razem wziętym. Nikt nie zrobił dla mnie tyle co Abaddon i jego
poddani.
– To wspaniale.
Solar podchodzi bliżej i unosi ręce. Po chwili pojawia się nad nim świetlisty
pierścień, który wzlatuje prawie pod sufit, a potem opada na mnie tak, że
znajduję się w środku obręczy. Gdy pierścień styka się z podłogą, wypuszcza
smugi światła, które otulają mnie niczym kokon. Moje ciało przechodzą
dreszcze, a dłonie tak mi się pocą z emocji, że omal nie upuszczam joysticka.
Ekran na kilka sekund robi się biały, a gdy wszystko wraca do normy,
– Nie dziękuj nam, dziękuj sobie – odpowiada Solar. – Przed nami wiele
pokój.
– W jakiej sprawie?
– Dzwonił Krystian. Ojciec jest w szpitalu. – Jest blada jak ściana. – Ktoś
próbował go zabić.
Spokojnie odkładam joystick i zdejmuję z głowy słuchawki. Wylogowuję się
– Boże, Błażej. – Mama rzuca mi się w objęcia bliska płaczu. – Wiem, że twój
ojciec to skończony drań, ale co my bez niego poczniemy? A Antoś? Jest jeszcze
– Na to wygląda. – Mama nie może się uspokoić. – Ponoć trochę się poobijał,
zrobią to, jak należy. Mieli tylko zlikwidować mojego starego i jego przydupasa.
odpierdala?!
w myślach, by do naszego przyjazdu ojciec był już tylko martwą kupą flaków.
ich zabić.
Krystian.
– To nie czas na kłótnie – wtrąca się mama. – Błażej, zostań z Antosiem
być tak ślepy i naiwny. Przecież Blicki to ostatnia osoba, która zrobiłaby dla
– Wybacz, Blaze. Tym razem się nie udało, ale nie spoczniemy w staraniach
wielka suma pieniędzy. Płacą mi, bym się nie wściekał. Nie rozumieją, że
oddałbym wszystkie pieniądze, byle tylko pozbyć się ze swojego życia tego
bydlaka.
Ostatnie dni to jakiś koszmar. Stan ojca poprawia się błyskawicznie i lekarzom
bez problemu udaje się go wybudzić ze śpiączki. Mama wreszcie się uspokaja,
a jej twarz odzyskuje dawny, zdrowy kolor. Zawsze wiedziałem, że jest słaba.
Najpierw nie odważyła się odejść do Sójki, a teraz to… Dociera do mnie, że
mama tak naprawdę nie wyobraża sobie życia bez ojca. Może i nią pomiata
i traktuje jak służącą, przez co na chwilę się zapomniała, ale poza tym
zapewnia jej luksusy, o jakich bez niego mogłaby tylko pomarzyć. Nawet
kochanek nie dałby jej tego co ojciec. Żal mi tej słabej, uległej kobiety.
Tymczasem Blicki panoszy się po firmie i w wiele spraw angażuje Krystiana.
Mój brat czuje się coraz mocniejszy i wcale się nie zdziwię, jeśli stanie na czele
firmy szybciej, niż sądził ojciec. Nie podoba mi się to. Wszystko układa się po
który w każdej chwili może mi się usunąć spod nóg. Cały mój plan wziął w łeb.
Ojciec i Blicki mieli już nie żyć. Chciałem pokonać pierwszą przeszkodę, by
skupić się na kolejnej. Moim bracie. Myślałem, że gdy i jego wyeliminuję, stanę
wtedy, gdy najbardziej na nich liczyłem? Czy naprawdę sam muszę się tym
zająć?
Jakbym nie miał już dość zmartwień, Dawid wprasza się do mnie na wieczór
gier. Muszę znosić jego towarzystwo do pierwszej w nocy. Gdy wychodzi, nie
mam już siły, by logować się do Thunderworld. Robię to rano, gdy mój uczynny,
dobroduszny brat zawozi mamę do szpitala. Dlaczego nagle zaczął się o nią
i pokazać, że nawet mama woli go ode mnie? To bez sensu. Niby po co Krystian
miałby to robić?
Boli mnie głowa i chcę na resztę dnia przenieść się do świata wirtualnego.
przypominała zgliszcza.
dłoni.
rozgniewałem?
– Co to jest?
– Odtwórz, to się przekonasz.
Rafała przed domem Jaśka. Nawet nie wiedziałem, że gdzieś nad furtką była
O co tu chodzi?
– Nie obchodzi mnie reszta nagrania. Może inni ci uwierzyli, ale ja wierzę
– Abaddonie! Proszę!
mój świat.
Nagle ekran robi się ciemny, jakby ktoś odłączył go od prądu. Dopiero po
Staram się oddychać spokojnie, ale z każdą kolejną sekundą coraz bardziej
Po raz kolejny straciłem wszystko, co było dla mnie ważne. Ale tym razem nie
KAJA
TERAZ
początku nie mogłam ufać rodzinie Dragielów. Krystian i jego ojciec mają za
uszami więcej, niż mogłam się spodziewać. Czy to możliwe, że Błażej był tylko
Wiem, że Krystian mógłby podać mnie swojemu ojcu na tacy. Zresztą byłam
stanęło, ale czuję, że to cisza przed burzą. Społeczeństwo domaga się igrzysk
i ktoś w końcu musi beknąć. Policja nie może sobie pozwolić na porażkę w tak
Od rana maluję obraz, by się wyciszyć i nie zadręczać w kółko swoją sytuacją.
w pułapkę. Wiem wiele na temat Krystiana, ale nie mogę nic z tym zrobić.
Jeśli pójdę z nim na otwartą wojnę, Dragiel ujawni mój udział w napaści na
Curyłę i Wiślickiego. Tylko dlaczego jeszcze tego nie zrobił? Czyżby się obawiał,
że gdy nie będę miała już nic do stracenia, pociągnę go za sobą na dno? Być
może zdaje sobie sprawę z tego, że internet żyje swoim życiem i czasem nie da
się nad nim zapanować. Gdybym zaczęła krzyczeć i oczerniać Krystiana, gdzie
tylko się da, Dragielowie by mnie nie powstrzymali. W internecie nic nie ginie,
i wszystkiemu zaprzeczyć, ale smród już zawsze by się za nimi ciągnął. Jest też
nagraniu będę mogła zrealizować plan, który układałam sobie w głowie przez
pół nocy. Skoro Dragielowie tak chętnie ze mną pogrywają, to ja też zamierzam
wpłacenia dużej sumy na konto fundacji Pro Women walczącej o prawa kobiet.
Jeśli to zrobi, zyskam dowód, że faktycznie się boi. Wtedy przejdę do kolejnej
walkę i zafundować sobie jeszcze większe piekło. Nie mogę jednak siedzieć
cicho i pozwalać na to, by ta historia ciągnęła się za mną przez resztę życia.
Nie chcę już zawsze być Cudowną Dziewczyną. Muszę zamknąć ten rozdział
telefon.
bezpieczeństwa w sieci.
– Muszę wysłać do kogoś ważny mail, ale ten ktoś nie może się dowiedzieć, że
dziewięciu.
podzielił się ze mną, okażą się wystarczające. Mam w sobie tyle gniewu i żalu,
policja nie potrafi dotrzeć do prawdy, muszę to zrobić na własną rękę. Jestem
krótką groźbę, czy od razu załączyć nagranie. Uznaję jednak, że pewnie dostaje
wiele nieprzychylnych wiadomości i nawet nie zwróci uwagi na mój hejt. Idę
DOBĘ”. Dzięki radom Sławka udało mi się stworzyć tajne konto, na którym
Jakiś czas później siadam przed laptopem i loguję się na skrzynkę. Wciąż
otwarta w tym tygodniu. Chcę być gotowa na to, że nowi nauczyciele będą parli
nie podoba się pomysł mojego powrotu. Podobno grupa rodziców uczniów,
którzy wyszli cało z zamachu, domaga się usunięcia mnie z Freuda. Obawiają
przeniesienie mnie do innej szkoły. Nie podoba mi się to. Może w pierwszej
klasie miałoby to jakiś sens, ale teraz sprawiłoby mi to więcej kłopotów niż
pożytku. Poza tym jestem już dorosła i ostateczna decyzja należy do mnie. A ja
strachu w spodnie? Blicki pisze: „To jakiś żart?!”. Odpisuję mu, że w żadnym
razie, przesyłam mu numer konta i czekam na potwierdzenie przelewu. Dostaję
piłeczkę i piszę, że jeśli chce, to niech idzie, ale i tak jest już po nim. Takiego
mnie Sylwia i pyta, czy nie chcę obejrzeć z nią filmu. Odmawiam, wymawiając
się kolacją z rodzicami. Tak naprawdę nie chcę się z nią spotykać. Straciłam do
niej zaufanie i zamierzam się z nią rozprawić później. Najpierw muszę załatwić
Dragielów.
dostaję żadnej wiadomości. Kładę się do łóżka i próbuję zasnąć, ale myślę tylko
Dragiel podpiera się na kuli i uśmiecha do aparatu. Pisze też, że przed jego
boku nie stał Kamil Blicki. Czyżby ojciec Krystiana postanowił usunąć zdrajcę
z firmy i uznał, że to załatwi sprawę? Jeśli tak, to grubo się myli. Przecież
mocny, że nie boi się tego, co mogę zrobić, to grubo się na tym przejedzie…
Mam w rękach mocną kartę i nie zawaham się wyłożyć jej na stół.
myślałam, że spełni moje żądania. Źle śpię i co jakiś czas wstaję, by sprawdzić,
czy Dragiel w końcu mi odpisał. Nad ranem padam ze zmęczenia i budzę się po
Sylwii.
BŁAŻEJ
To były najgorsze tygodnie mojego życia. Mój świat rozpadł się na kawałki. Jest
ich tak dużo, że posklejanie ich w całość graniczyłoby z cudem. Próbowałem się
nad furtką przed domem Jaśka. Wypytywałem i jego, i Dawida, ale żaden nic
W końcu pogodziłem się z tym, że mleko się rozlało. Abaddon dowiedział się
moje tłumaczenia. Wydał wyrok, nie dając mi szansy na obronę. Godząc się na
tylko czekali na odpowiedni moment, by pozbyć się mnie jak śmiecia. Nie mam
już nic. Równie dobrze mógłbym umrzeć. Bo jaki jest sens życia
w niekompletnym świecie?
w realu. Kiedy tylko mogę, wymykam się z domu i całymi dniami szlajam się
zaangażowaniem opiekuje się ojcem. Podobno jego stan się poprawia i możliwe,
rehabilitacje. Przez ten czas jego obowiązki przejmie Blicki. Wiem, że tylko na
to czekał.
kieliszkach wódki chciałem pocałować siedzącego obok faceta. Koleś okazał się
zawsze przytuli mamę i jej wysłucha. Pieprzona matka… Nie dość, że słaba, to
maślane oczy. Mdli mnie na ich widok. Matka nigdy nie zasługiwała na
których zawiodłem. Nie wiem, co się z nimi dzieje i jak traktują ich Oświeceni.
Czy Burden w ogóle jeszcze istnieje? Muszę się napić. Tylko alkohol jest
w stanie mi pomóc. Do wieczora zostało jeszcze kilka godzin. Próbuję się uczyć
świata, do domu. Tylko że to już nie będzie mój dom. Jest nim Burden. Miasto,
które mi odebrano.
barów, w którym robią pyszne drinki. Nie zwracam uwagi na ceny i w godzinę
wydaję kilkaset złotych. Mam dużo pieniędzy na koncie, które matka z ojcem
założyli dla mnie kilka lat temu. Jestem pełnoletni i mam do niego wyłączny
Koło pierwszej jestem już strasznie pijany. Siedzę właśnie w trzecim barze
jego ciemna karnacja i gęsty czarny zarost. Nie potrafię oderwać od niego
łazienki, mam ochotę pójść za nim. Poczekam jeszcze trochę i spróbuję go upić.
Liczę, że mi ulegnie.
Z każdym kolejnym szotem robię się coraz śmielszy. Nie wiem, jak długo
jeszcze powstrzymam chęć pocałowania go. Niecierpliwię się i nie słyszę, co się
swój język w usta. I nagle dzieje się coś, co podcina mi skrzydła i sprawia, że
Spieprzam stąd.
byłem, ale czuję, że dziś muszę się wyżyć. Nie dbam o to, czy ktoś mnie tam
którym siedzi kilku mężczyzn w średnim wieku. Drugie tyle zajmuje miejsca
– Ktoś chyba chce mieć jutro porządnego kaca – odzywa się mężczyzna z siwą
brodą, który siedzi niedaleko. Nie odpowiadam mu, bo w ogóle nie jest w moim
popadnie.
Wychodzę z łazienki i idę w stronę wyjścia. Jestem już blisko schodów, gdy
Też bym tak chciał. A może nie będą mieli nic przeciwko, jeśli do nich dołączę?
Podchodzę bliżej i już mam się do nich odezwać, gdy jeden z chłopaków
przywidzeniem.
– Dawidem Piekutą.
– To się nie dzieje naprawdę – mówię, a wtedy Dawid rzuca się na mnie
pięść do twarzy. Nie wierzę. Największy homofob, jakiego znam, sam jest
gejem.
– Puść mnie – syczę, a gdy Dawid dalej na mnie napiera, całuję go w usta.
Szarpie Rafała za koszulę. – I morda w kubeł albo znowu zamienię twoje życie
w piekło. Zrozumiano?!
Dawid odchodzi, a ja nie mam szansy spytać go raz jeszcze, czy ma coś
wspólnego z filmikiem, który trafił w ręce Abaddona. Nie wierzę, że nie brał
w tym udziału. Przecież musi być jakieś wytłumaczenie! A może to Piekuta jest
– Byłem tak blisko! Już prawie udało mi się go otworzyć przed samym sobą.
z kolesiem, który upokarzał go przed całą szkołą? Dlaczego tak łatwo puścił
ogromne zaległości w nauce. Dręczą mnie depresyjne myśli, przez które nie
straciłem sens życia. Nie mam już ani Kai, ani Rafała. Opuściły mnie dwie
najbliższe mi osoby. A jakby tego było mało, straciłem swój prawdziwy dom.
Burden wpadło w szpony Abaddona. Nie chcę myśleć, co się teraz dzieje
z moimi poddanymi.
Mama jest tak skupiona na opiece nad ojcem, że zapomina o moim istnieniu.
w czwartek wieczorem, gdy ponure myśli stają się już nie do zniesienia. To
mocniejsze drinki. Przed północą czuję się już tak źle, że chcę zamówić
taksówkę.
Konflikt z Rafałem sprawił, że poczułem się tak samotny, jak jeszcze nigdy
dotąd. Wiem, że nie ma już szans na naprawę naszej relacji. Muszę więc
spróbować odzyskać Kaję. Minęło już przecież tyle czasu… Ile można się
gniewać?
i czekam, aż ktoś odbierze. Po dłuższej chwili słyszę zaspany głos matki Kai:
– Kto tam?
i białe adidasy.
spałam.
– A może tak?
Kaja zwraca się w moją stronę i przez chwilę przygląda mi się w milczeniu.
KAJA
TERAZ
pisze jeden z tabloidów. Na razie nie wiadomo, kto zamordował syna Jarosława
Sójki. Policja odmawia komentarza, ale pojawiają się przecieki, według których
Podobno jeden z sąsiadów widział, jak na ulicy zatrzymał się mały samochód
Mikołaja w głowę, a potem zaciągnąć go do pojazdu. Ile jest w tym prawdy? Nie
całe osiedle.
Nic wiem dlaczego, ale nagle moje myśli zaczynają krążyć wokół Krystiana
Czy to możliwe, że mój były chłopak maczał w tym palce? Nieraz przecież
udowodnił mi, że byłby w stanie zabić, gdyby zaszła taka potrzeba. Posuwał się
do okropnych rzeczy, byle tylko upokorzyć ludzi, których słowa i czyny nie
A może zrobił to na zlecenie ojca? Jeśli faktycznie Dragielowie mają jego krew
moich maili. Wydaje mi się logiczne, że jeśli to faktycznie oni stoją za śmiercią
Mikołaj ich szantażował, to czy naprawdę nie dało się tego rozwiązać w inny
świadka. Sylwester Dragiel wciąż nie odzyskał pełni sił. Zaczął się już pojawiać
publicznie, ale może Kamil wciąż sprawuje kontrolę nad większością spraw
firmy? Może zataił przed szefem wysłane przeze mnie maile i postanowił zdusić
wyjdzie z niej cało. Błażej zawsze powtarzał, że Blicki to kanalia, dla której
Jestem tak przejęta tą sprawą, że wciąż nic nie jadłam. Krążę po pokoju
zasługują na karę.
w konflikcie i w końcu musiało dojść do tragedii. Czasem ktoś wspomni o mnie
sprawdźcie, czy Sójka jej nie dupczył. Może Dragiel sprzątnął go z zazdrości?”
To już przesada.
Po jakimś czasie dołącza do mnie mama. Staje obok mnie i milczy. Ostatnio
prawie ze sobą nie rozmawiamy. W domu panuje napięta atmosfera, jakby
starzy czekali, aż na naszą rodzinę spadnie kolejna bomba. Nie wiem, czy
nieudaną córkę.
– Nie – kłamię, choć nie do końca. Przecież spotkaliśmy się tylko raz. – A co?
– Nie wiem, kto zabił tego chłopaka. Zadowolona? – Staję przodem do niej.
– Bo co? Bo ktoś zrobi nam razem zdjęcie zza płotu? Wstydzisz się ze mną
pokazywać?
że to moja wina.
milczy i wcale mu się nie dziwię. Jaki normalny rodzic w tak trudnej chwili
Mikołaja.
BŁAŻEJ
W centrum Warszawy odbywa się dziś Marsz Niepodległości. Jak co roku mają
Dziś wybieram się na marsz. Robię to, bo wiem, że Oświeceni szykują kolejny
doprowadzić do kolejnego rozlewu krwi. Liczę, że uda mi się spotkać Kruka lub
Ostronosa. Chcę poprosić ich o wstawiennictwo w mojej sprawie. I tak nie mam
głowach mają maski, które odsłaniają tylko ich oczy. Wiem, że to Kruk
i Ostronos. Biegnę w ich stronę, zanim zrobią coś strasznego. Chcę z nimi tylko
chwilę porozmawiać, nic więcej. Nie zdążam jednak dotrzeć do nich na czas.
tęczową flagę. Nagle patrzę, jak w jego stronę biegnie mężczyzna z kijem.
mój dawny sojusznik kilka razy dźga mężczyznę nożem w brzuch. A potem
nad chaosem. Martwię się, że tym razem Kruk i Ostronos nie zdołają im się
wymknąć. Nigdzie ich jednak nie widzę. Wygląda na to, że znów mieli wszystko
listopada stanie się coś strasznego. Każdy próbuje coś ugrać na tej tragedii. Nie
mogę na to patrzeć.
Cały czas myślę o Oświeconych i Kruku. Żałuję, że nie udało mi się z nim
znaczenie. Życie bez Burden wydaje mi się takie puste, takie bezsensowne…
złotej komnaty.
– Witaj, Blaze – mówi świetlista postać bez twarzy, która stoi przede mną na
wysokim podeście.
– Doszły mnie słuchy, że kilka godzin temu wykazałeś się dużą odwagą
stronę.
liczyć?
– Na razie nie mogę ci powiedzieć. Wiedz jednak, że jeśli nie zawiedziesz, nie
Dociera do mnie, że mogę odzyskać swoje dawne życie. Mało tego, jeśli się
– Nie możesz zawieść – odpowiada postać, wokół której tworzy się świetlisty
– Masz wybór, Blaze. Możesz albo odejść w tej chwili i już nigdy o nas nie
liczyć?
Nie wiem, o jakiej misji mówi Abaddon, ale wiem, że dłużej nie mogę żyć tak
KAJA
TERAZ
Nie sądziłam, że powrót do szkoły po dłuższej przerwie będzie dla mnie aż tak
filmiki na swoich insta stories z dopiskiem „To kiedy kolejny zamach?”. W sali
siedzę sama w ostatniej ławce, podczas gdy wszyscy walczą zaciekle o miejsca
z przodu. Nie chcą mnie i wcale nie jestem z tego powodu zaskoczona. Bardziej
przynętę, a wszyscy się na nią złapali. W dzisiejszych czasach tak łatwo wpaść
w pułapkę dezinformacji.
Sylwii. Moja przyjaciółka – choć nie wiem, czy mogę tak o niej mówić –
jej nie jest i została w domu, by nie ryzykować, że będzie musiała się ze mną
pokazywać. Mam do niej żal, bo nie jest ze mną szczera. Gdyby powiedziała mi
jednak wciąż kręci, a na dodatek używa sobie na mnie za moimi plecami. Nie
chciałam na razie poruszać tego tematu, ale po tym, jak zostawiła mnie samą
równości i wzajemnego uzupełniania się obu płci”. Nawet słowem nie wspomina
o swoim szefie. Musi się doskonale bawić, podczas gdy Dragielowie przeżywają
Podczas kolacji mama upiera się, bym przynajmniej do końca tygodnia nie
chodziła do szkoły.
wykorzystają. Będą mnie dręczyć przez resztę roku. Muszę zacisnąć zęby
mają sprawić, że będziemy się czuli bezpieczniej, to możemy się już żegnać
z życiem.
Tata sugeruje, bym darowała sobie apel. Jego zdaniem to tylko pogorszy moją
dotyczą.
rozumiesz tego?!
– Może i tak, ale tylko ciebie cała Polska oskarżyła o udział w zamachu.
kawalerkę. Im szybciej się od nich odetnę, tym lepiej. Ci ludzie nigdy nie byli po
miejsca. W pewnym momencie woźny popycha mnie lekko i każe nie blokować
przejścia.
– Wchodzisz czy nie?
– Jak chcesz – odpuszcza. – Tylko stań bliżej ściany, by inni mogli przejść.
bezpieczeństwa w szkole.
na dyrektora.
mnie memy?
– Ja… przepraszam…
– Idź do domu, Sylwia. Proszę, zrób to dla mnie. Nie chcę cię widzieć.
mnie jako twojej przyjaciółce zaczęło się obrywać. Nie mówiłam ci tego, ale co
– A ja niby zrobiłam? – pytam ze łzami w oczach. – Mnie też oberwało się za
Mam ochotę uciec od niej jak najdalej. I wtedy dostrzegam idącego w naszą
pistolet, ale on jest silniejszy ode mnie. W ferworze walki wołam o pomoc.
czoła. Patrzę mu prosto w oczy i wyobrażam sobie, że za kilka sekund nie będę
już żyła.
w amoku. Nigdy wcześniej nie miałam broni w ręku. Teraz mierzę w niego
czołgam się do tyłu. Wtedy dostrzegam dużą grupę ludzi stojącą na korytarzu.
ZNOWU ZABIŁA!
BŁAŻEJ
pojechałem pod dom Kai, by znów spróbować z nią porozmawiać. Być może
powinienem odpuścić, ale nie radzę sobie z samotnością. Rafał nie chce mnie
relację z Kają. Chciałem nawet powiedzieć jej prawdę o sobie. Może wtedy
z taksówki, jak całuje się na ulicy z Bartkiem. Wtedy coś we mnie pękło.
Od kilku dni biję się z myślami i nie wiem, co zrobić. Kaja nie zachowuje się
– Czyli jednak zabolało? – Uśmiecha się. – Trzeba było nie psuć tego, co
Wzbiera we mnie furia. Mam ochotę jej powiedzieć, że między nami nigdy nic
nie było i nie kochałem jej w ten sposób. Nie chcę jej jednak dłużej ranić.
wszystko i biegnę do pokoju gier. Znowu czuję się jak za dawnych czasów.
w jasnej poświacie.
Na pewno bardzo dobrze znasz rozkład budynku. Chcemy, byś pomógł nam się
– Wszyscy muszą zginąć, Blaze – mówi Abaddon. – Czy podejmiesz się tej
Nagle dociera do mnie, że tak naprawdę nie chcę zabijać Kai i Rafała.
względu na to, jak bardzo się poróżniliśmy, przeszłość zawsze będzie nas
DZIEŃ TRAGEDII
spokojnie całą noc. Nie czuję stresu, uporczywego bólu głowy ani nieustannego
teraz wycofywać. Poza tym wiem, jak wiele mam do stracenia. Przede mną
mną rozmawiać i groził, że jeśli nie przestanę go nękać, zmieni numer telefonu
i adres e-mail.
Gdy kilka minut później usiadł obok mnie, na fotelu pasażera, powiedziałem
KIEDYŚ
chłopca do środka.
– Właściwie to… nie jestem sam. – Chłopiec zerka za siebie. Chwilę później
czy później ulega destabilizacji. Potrzebny jest całkowity i wieczny pokój. Tylko
temat.
Odszedł od mamy, gdy się urodziłem. Powiedział jej podobno, że nigdy mnie nie
– Nie. Mama wpadła przez niego w alkoholizm, a potem jeszcze zaczęła brać
na dobrą sprawę nie wiesz, czy twój ojciec żałuje popełnionego grzechu?
– Skoro do tej pory sam się do mnie nie odezwał, to pewnie ma mnie gdzieś. –
– A może dręczą go wyrzuty sumienia, ale za bardzo się boi, by cię odnaleźć
Chcę, by umarł.
– Czy to znaczy, że jeśli spotkam się z ojcem, a on powie mi, że niczego nie
ze mną.
tu przychodzić.
– Nigdzie nie idziecie. – Mężczyzna szarpie chłopca za rękę i nie pozwala mu
przeklęty.
w stronę drzwi.
– Dokąd to, kurwa?! – Mężczyzna wstaje i robi kilka kroków w ich stronę.
więzienia!
i pokutę!
BŁAŻEJ
DZIEŃ TRAGEDII
pewno jest już w drodze. Na razie nie słyszę syren. Wciąż mam szansę uciec.
czy nikt nie biegnie w moją stronę. I wtedy ona wyłania się z dymu i staje
przede mną.
– Błażej?
– Kaja? Ale…
przyjdziesz!
Ona mnie jednak nie słucha. Podchodzi jeszcze bliżej i mówi do mnie, a jej
Świat wiruje mi przed oczami. Nagle wszystko przestaje mieć sens. Słyszę jej
głos i nie mam siły zrobić choćby kroku. Mówi do mnie, a ja płaczę coraz
gwałtownej.
– Kocham cię, Błażej… Blaze… Tak naprawdę nigdy nie przestałam cię
To nie ma sensu…
Co ja zrobiłem?
Mierzę w nią pistoletem i strzelam jej w obojczyk. Kaja głośno jęczy i upada
na podłogę.
KAJA
KIEDYŚ
Nie reaguję na słowa Miłosza, który namawia mnie, bym poszła z nim na górę.
Milczę, tak jak milczałam, przysłuchując się jego rozmowom z moim mentorem.
Od pewnego czasu Wacław skupia się tylko na Miłoszu. Mnie już nie trzeba
niczego uczyć. Miłosza chyba też nie… Nie warto. Wiedziałam, że nauki
mnie.
z domu dziecka gwałtownie się cofa i wpada na ścianę. – Precz sługo szatana
i aniele zła!
Przerażony Miłosz ucieka na górę. Wtedy mężczyzna kuca przy mnie i ściska
moje dłonie.
Ojcze nasz.
– Będziesz kiedyś wielka, Kaju. Musisz tylko zaufać Bogu i wsłuchać się
w jego głos… Jeszcze jest nadzieja dla tego świata, ale musimy głosić
siedzi przy biurku i skupia się na kolorowance. Jest jeszcze taka dziecinna,
Coraz częściej odnoszę wrażenie, że nie pasuję do tego świata. Ludzie są źli…
Myślą tylko o sobie i nie liczą się z konsekwencjami swoich czynów. Są zepsuci
jak moi rodzice, którzy nawet nie dali mi szansy się poznać. Pozbyli się mnie
sensu ich nawracać, bo jeśli ktoś raz zrobił coś bardzo złego, zrobi to ponownie.
TERAZ
krew, która plami ich twarze i ubrania. Idę dalej i mijam kilka innych obrazów
jest martwy. Raz wisi na drzewie ze sznurem wokół szyi. Na innym leży
możliwą śmierć.
KIEDYŚ
Wacław, mój mentor i dozorca w domu dziecka, nie miał racji. Nie ma i nigdy
nie będzie pokoju na świecie ani absolutnej harmonii. Gdy Wacław zatrudnił
mój kolega, z którym często jadłam obiad na stołówce. Lubiłam go, ale
wróci. Nie byłam zadowolona, gdy mój mentor upatrzył go sobie na ucznia. Na
w policzek.
Abaddonem.
budowaniu domów w The Sims, ale na tym koniec. Nie sądziłam, że do tego
Nienawidziłam ich, a dziś to uczucie jeszcze się nasiliło. Nigdy nie byli ze mnie
zadowoleni i wiecznie mnie krytykowali. Wymagali coraz więcej, nie dając nic
w zamian. Wiele razy chciałam zabić starych, ale powstrzymywałam się, bo nie
było mi to na rękę. Jeszcze nie teraz. Na nich też przyjdzie czas. Nasza rodzina
wsparcia i zrozumienia. Gdyby nie bliskość Błażeja i Rafała, pewnie już dawno
popełniłabym samobójstwo. Nie mieli pojęcia, jak bardzo czułam się samotna
stawało się coraz większe i potężniejsze. Po pół roku sojuszu z pewnym władcą
i sterroryzowano jego rodzinę. Policji nie udało się namierzyć sprawców. Nagle
Połówką, jak zwykła pogardliwie nazywać mnie mama. Mogłam się stać
całością i zyskać przewagę nad innymi ludźmi. Dzięki niej będę mogła
Z czasem Abaddon miał przejąć kontrolę nad Kają, a nasze działania – wyjść
się w rękaw. W Wigilię straciłam nad sobą kontrolę i odsłoniłam się przed nim
potworami, ale Błażej pozbawił mnie złudzeń. Długo nie mogłam dojść do
zdecydowałam jeszcze, co chcę zrobić, i nie wiedziałam, czy w ogóle się odważę,
Krystian był dla mnie zagrożeniem. Przez niego mogłam wpaść w ręce policji,
jeśli nie przejmę kontroli nad oboma światami, to w pewnym momencie się
dla żartu filmik, na którym widać, jak Błażej kopie Rafała. Nie mogłam
uwierzyć w to, co widzę. Domyślałam się, że Rafał jest gejem, i coraz bardziej
który podobnie jak ja nie potrafi się odnaleźć w piekle na ziemi. Byliśmy tacy
ucieczki, azylu, w którym byłby kimś więcej niż gejem, ze strachu przed
Krystian wprowadzał coraz większy zamęt w moje życie. Dłużej nie mogłam go
bracie?
Dzięki Krukowi poznałam innych kiboli. Dotarłam też do kilku za pomocą gry.
z ziemią. Przy okazji wyjawił mi, że mój były przyjaciel tak bardzo zafiksował
Dzięki mojej pomocy Błażej odzyskał swoje ukochane miasto. Miał u mnie dług
pomocnej dłoni. Tamta rozmowa – choć smutna – bardzo mnie ucieszyła. Nie
chodziło już tylko o to, że zdobyłam szacunek Błażeja jako jego wirtualny
przywódca. Po prostu czułam, że po raz pierwszy od dawna byliśmy ze sobą
zrobić wszystko, byle odzyskać to, co znów stracił. Spotkałam się z nim więc
W ataku podczas Marszu Pro Choice zginęło kilka osób. Błażej poradził sobie
doskonale i poprosił mnie o przysługę. Chciał pozbyć się swojego ojca i jego
Dragiel i Blicki przeżyli, a Błażej miał do nas żal. Bałam się, że to popsuje
nagięłam dla niego zasady. Błażej powinien zginąć jak inni grzesznicy.
Wierzyłam jednak, że wkrótce stanie się taki jak ja i odkupi swoje winy.
Mój przyjaciel coraz bardziej się staczał. Czekałam więc cierpliwie, aż się
Błażej tak naprawdę nie jest gejem, że to tylko taka faza i z czasem mu
jest zazdrosny, ale boi się do tego przyznać. Musiałam więc wziąć sprawy
w swoje ręce.
wyznała miłość. Dzięki temu już zawsze bylibyśmy razem, i to w obu światach.
i zrobię to w trakcie ataku. Chciałam dodać tej chwili podniosłości. To miał być
nasz moment.
mnie postrzeli, a potem popełni samobójstwo. Mógł mnie zabić, ale tego nie
troski. Ale i tak udowodnił mi, że nie zasługiwał na życie u mojego boku.
Nie mogłam nawet w spokoju przeżyć żałoby, bo internet szybko zalał filmik
sprawę. Nie sądziłam, że w chwili zagrożenia życia ludzie okażą się na tyle
odzyskanie dobrego imienia i wyjście z całej tej historii bez szwanku i syfu
wszelkich podejrzeń i znów stać się zwykłą dziewczyną. Tylko tak mogłabym
w spokoju planować kolejne misje. Zamach we Freudzie był dla mnie tylko
Wacław musiał zdać sobie sprawę z tego, że nie miał racji. Ludzie nie
Policja nic na mnie nie miała, choć bardzo by chciała. Nie sądzę, że Dragiel
Wydarzyło się coś, czego nie przewidziałam, i musiałam się z tym zmierzyć.
Zrobiłam to, bo nie chciałam przyznać, że było odwrotnie. Później, gdy już się
rozstałyśmy, zaczęłam się wahać. Czułam, że w tej kwestii nie mogę jej
Starałam się spędzać jak najwięcej czasu w Thunderworld, choć nie było to
w innym wcieleniu…
ryzykowne.
maili. Jestem pewna, że Blicki zatroszczył się, by do nich nie dotarły. To bardzo
bym poświęciła, ale nie pasował do układanki. To nie on miał być ofiarą, która
Mikołaja, pozbyłam się niewygodnego świadka jego intryg. Kamil nie musiał
już więc drążyć tematu i mógł dalej układać się ze starym Sójką. Pożar został
Mój były chłopak od dawna miał z Mikołajem na pieńku. Jakiś czas temu
wdał się z nim w bójkę, bo Sójka obrażał jego rodzinę. Poza tym Krystian
z Oświeconymi. Podczas gdy Wilk śledził Krystiana, Kruk i Ostronos czaili się
potrzebowała wiele szczęścia. Liczył się czas. Musiałam zabić Mikołaja, zanim
Kruk i Ostronos zabijali Mikołaja, mój były z twarzą ukrytą pod kominiarką
terroryzował Listowca i jego rodzinę. Przez trzy godziny pastwili się nad
nienawiści do ludzi i świata. Gdyby powiedział policji, gdzie był tamtej nocy,
misję do Freuda w dniu apelu z okazji ponownego otwarcia szkoły. Miał się
wydarzeń. Nie mogłam się przed nim ujawnić i pozwolić mu żyć. To byłoby dla
własnej. Gdy tylko powaliłam go na podłogę, powtórzyłam trzy razy: „To ja,
Abaddon. Nie strzelaj. To ja, Abaddon. Nie strzelaj. To ja, Abaddon. Nie
strzelaj”. Gdy Kruk zdał sobie sprawę, z kim ma do czynienia, przewróciłam się
mi pistolet. Przez moment się wahał, jakby nie dowierzał, że nastolatka była
TERAZ
którą sama rozwinęłam, już zawsze będzie stanowiła dowód na to, że nie jestem
Żałuję jednak, że kolejnych nie będę mogła wcielić w życie razem z Błażejem.
dwanaście tysięcy osób. Przez tydzień nie wychodzę z łóżka, udając rozbitą
dwa oblicza. W jednej chwili ludzie się tobą interesują, bo cię podziwiają, a w
kolejnej śledzą twoje życie, czekając na twój upadek. Poza tym nie o to w tym
wszystkim chodziło. Chciałam tylko odzyskać dobre imię dla dobra kolejnych
misji.
traktowali przez ostatnie lata. Stałam się ich oczkiem w głowie i na każdym
kroku powtarzają, jak bardzo są ze mnie dumni. Nasz dom nie jest już
twierdzą, do której nikt nie ma wstępu. Teraz każdy pragnie przyjaźnić się
z rodziną Almondów.
na nich ześlę, ale jeszcze nie teraz. Niech korzystają z chwilowego rozgłosu, bo
wkrótce wyprowadzę się z domu i zacznę żyć na własną rękę. Nie chcę mieć nic
powiedział policji, gdzie tak naprawdę był w noc zabójstwa Mikołaja. Idzie
w zaparte i tłumaczy, że jest niewinny. Nie życzę mu więzienia, ale będzie dla
Ludzie nie patrzą już na mnie krzywo, gdy odwiedzam groby zabitych
cmentarzu byli akurat jego rodzice. Na mój widok pani Dragiel się rozpłakała
o tobie pisano.
wpadnę na kawę do niedoszłej teściowej. Na razie jednak nie chcę się z nimi
Czuję, jakbym bezpowrotnie traciła część siebie. Wiem jednak, że nie mam
innego wyjścia.
Nie widzę już szczytów wysokich gór. Gęsta mgła sunie wzdłuż zbocza gór
pałacu.
Moja armia znika. Mgła jest coraz bliżej i lada moment ja też w niej zniknę.
Ekran robi się czarny. Po chwili pojawia się na nim biały napis „GRA
Moja misja uwolnienia świata od grzechu dopiero się rozpoczęła. Nie spocznę,
póki wszystkie kontynenty nie spłyną krwią. Na świecie nie ma dobra. Teraz
rozumiem to jeszcze lepiej. Ziemia to piekło, a ludzie to diabły.
SPIS TREŚCI
Karta tytułowa
Cytat
CZĘŚĆ 1
KAJA. TERAZ
KAJA. TERAZ
TERAZ
CZĘŚĆ 2
KAJA. KIEDYŚ
KAJA. TERAZ
KAJA. TERAZ
CZĘŚĆ 3
KIEDYŚ
KAJA. TERAZ
KAJA. TERAZ
BŁAŻEJ. TRZY MIESIĄCE PRZED TRAGEDIĄ
KAJA. TERAZ
KAJA. TERAZ
KAJA. TERAZ
DZIEŃ TRAGEDII
KIEDYŚ
KAJA. KIEDYŚ
TERAZ
KIEDYŚ
TERAZ
Karta redakcyjna
Copyright © by Marcel Moss, 2020
Żaden z fragmentów tej książki nie może być publikowany w jakiejkolwiek formie bez
„DARKHART”
Dariusz Nowacki
darkhart@wp.pl
eISBN: 978-83-8195-441-9
Wydawnictwo Filia
ul. Kleeberga 2
61-615 Poznań
wydawnictwofilia.pl
kontakt@wydawnictwofilia.pl
mrocznastrona.pl