You are on page 1of 18

Anna Markowska

Malarstwo w poszerzonym polu.


Sala Neoplastyczna iako suplement
i obraz szkatułkowy

Obrazy [ ...] były głodne.


Kaloryfer stawał się czymś.
Wojciech Fangor

„Obraz znajduje swoje uzasadnienie utylitarno-społeczne jako wynalazczy


eksperyment w zakresie formy zapładniający organizacyjne możliwości życia co­
dziennego" - pisał Władysław Strzemiński w roku 1935 1 • Dodawał, że kształtowanie
życia nie może być jego naturalistycznym kopiowaniem. Czy Salę Neoplastyczną
Władysława Strzemińskiego (o planie prostokąta 5,28 m x 9,60 mi o wysoko­
ści 4,20 m) zaprojektowaną dla Miejskiego Muzeum Sztuki w Łodzi w 1947 roku jako
sala nr 34 i otwartą po wojnie wraz z całą placówką 13 czerwca 1948 roku uznać moż­
na za realizację takiego wynalazczego eksperymentu, którego można doświadczyć,
by doznawać i analizować nową, inną możliwość bytowania? Koncepcja powszech­
ności sztuki Strzemińskiego, jak tłumaczył Julian Przyboś, jego wierny przyjaciel
i propagator sztuki, zakładała przywrócenie malarstwu funkcji społecznej, a wów­
czas „człowiek niejako zamieszka w obrazie" 2• Sala negowałaby wówczas frontalność
malarstwa, akcentując zmienność pola wizualnego i proces postrzegania w procesie;
byłaby wówczas także asamblażem i obrazem szkatułkowym zawierającym wiele
innych obrazów (w tym w efekcie mise-en-abyme). Usytuowana na drugim piętrze
dawnego Pałacu Poznańskich, malowana trzema kolorami podstawowymi3 i trzema
niekolorami (czernią, bielą i szarością) Sala Neoplastyczna łączy harmonijnie wszyst­
ko to, co zawiera, bo ukształtowana została tak, by z tym dialogować, by indeksować
ustawione tu kompozycje przestrzenne, multiplikować formy powieszonych tu ob­
razów, rozprzestrzeniać zasady ich tworzenia, generując energię koloru. Powtarza
jak echo kolory i formy, powiela je, uwydatniając ich sens i brzmienie, harmonijnie

Dyskusja L. Chwistek - W Strzemiński, ,,Forma" 1935, nr 3, s. 4-10. Za W. Strzemiński, Pisma,


oprac. Z. Baranowicz, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1975, s. 230.
J. Przyboś, Wnioski i propozycje, ,,Przegląd Kulturalny" 1955, nr 43, s. 3.
Kolory te to konkretnie: Red - RAL 3020, Grey - RAL 7035, Blue - RAL 5002, Yellow - RAL 1018.
Informacja od p. Daniela Muzyczuka, kuratora Muzeum Sztuki z 24 września 2019 r.

--
1 ANNA MARKOWSKA MALARSTWO W POSZERZONYM POLU 151

zespalając w całość. Łączy konsekwentnie powieszone na ścianach dwuwymiarowe z Kobro postulował włączyć do sztuki jeszcze przed wojną, powodował, że każde
obrazy i ustawione na postumentach4 trójwymiarowe kompozycje przestrzenne powtórzenie obarczone musiało być różnicą. Złożony na nowo - po czasie - przez
w fizyczną i mentalną spójność. Synergiczne powiązanie poszczególnych elementów Strzemińskiego w innej skali model przestrzenny Kobro został skorygowany i pod­
wzmacnia je wszystkie i czyni z wzajemnie powiązanego konglomeratu form klarow­ dany nie tyle „konserwacji", a przetworzeniu poprzez powtórzenie, konkurując z ory­
ny system mogący się powtarzać, tak jak powtarzać się powinny metody naukowe. ginałem i połykając go jako „serce" -zaczyn. Rzeźba ta z kolei to wynik wspólnych
Uformowana według reguł Sala Neoplastyczna może być wielokrotnie aplikowalna przemyśleń Strzemińskiego i Kobro zawartych w rozprawie Kompozycja przestrzeni.
do dowolnej przestrzeni, gdy zrozumie się te reguły. Wówczas każdy domorosły Obliczenia rytmu czasoprzestrzennego (1931). Relacja stojącej w Sali Neoplastycznej
majsterkowicz może spróbować ją naśladować w bloku, w domku na działce bądź Kompozycji przestrzennej jest relacją skali i czasu wprowadzającą do idealnej, utopij­
w willi. Kreuje przy tym sferę będącą wyrazem piękna „doskonalszego niż piękno nej przestrzeni życiorys twórcy i jego niespełnione marzenia powracające z patosem
anarchii i destrukcji sentymentalno-romantycznej" 5 , jak pisał Strzemiński o syste­ tragicznej ironii, odsłaniając przy tym z pedagogiczną skrupulatnością awangardowe
mie wiążącym i wzajemnie od siebie uzależniającym wszystkie części budowy przy credo. Zrealizowana w diametralnie innych warunkach po II wojnie światowej Sala
innej okazji (co mimowolnie stało się też preposteryjną recenzją Wystawy Sztuki Neoplastyczna jako powiększona Kompozycja przestrzenna wprowadza więc nie
Nowoczesnej w Krakowie, otwartą w Krakowie kilka miesięcy po udostępnieniu Sali tylko wątek intymny, ale wykładnię zasad, splatając je ze sobą i ukazując niemal
Neoplastycznej). Związek przedmiotów jest inherentny, oparty na ich istotowych w lustrzanych odbiciach tyleż jako dumną samoświadomość języka plastycznego,
wartościach, a istotowość ta jest przezwyciężeniem, zgodnie z założeniami grupy co beznadziejne uwięzienie w regułach powracających nie tylko jako etos, ale może
De Stijl i Pieta Mondriana, tragizmu istnienia i przypadkowości ludzkiego losu. To także poprzez (nieodległą od chocholego tańca) formułę mise-en-abyme - jako
radykalne uprzestrzennienie „dobrej nowiny" nowoczesności. Zaproponowana komedia pomyłek. Jako artysta Strzemiński był już w 1947 roku gdzie indziej niż
struktura doświadczania aktywizuje dzięki sztucznie oświetlonemu (bo „ślepemu" ) w latach 20. i 30. - zdystansował się od używania kolorów podstawowych rozbi­
świetlikowi w suficie błyszczącą podłogę, odbiera jej mrok; krocząc po linoleum jających jedność plastyczną dzieła, odszedł od form geometrycznych. Tę zmianę
w 1948 roku, zwiedzający nie tylko nie zapadał się w miękkości dywanów, jakimi tłumaczył najlepiej sam Marian Minich (1898-1965), od 1935 roku - z wojenną
pokryte było wnętrze budynku w swym pierwotnym (pałacowym) przeznaczeniu, przerwą - dyrektor Miejskiego Muzeum Historii i Sztuki im. Juliana i Kazimie­
ale dystansował się od tego, co pod powierzchnią gruntu, jakby liczyło się tylko to, rza Bartoszewiczów przemianowanego w 1948 roku na Miejskie Muzeum Sztuki
co przed widzem, który z sali nr 34 wędrował do sali nr 35 zapełnionej ściszonymi w Łodzi, a w 1950 roku na Muzeum Sztuki7• O ile w neoplastycyzmie „pojawi się
Kompozycjami architektonicznymi oraz obrazami unistycznymi Strzemińskiego. problem neutralizacji wartości energetycznych formy i koloru we wzajemnych sto­
Stojąca na postumencie wewnątrz sali metalowa Kompozycja przestrzen­ sunkach elementów geometrycznych", o tyle w wymyślonym przez Strzemińskiego
na (4) Katarzyny Kobro z 1929 roku (40 cm x 64 cm x 40 cm), darowana Muzeum unizmie „wszelkie wartości dynamiczne będące zjawiskiem czasoprzestrzennym
Sztuki w listopadzie 1945 roku, stanowiła niewątpliwie punkt wyjścia do obmyślenia zostały zniwelowane" 8• Ta „ściszona aktywność podziałów przestrzeni" (w sali nr 35)
dzieła6 • Sala jest jej transpozycją, a właściwie repryzą, ucieleśniając się w innej skali tworzy „obraz pozaczasowy, antygeometryczny, dochodzący w swoim rozwoju do
po czasowych zmianach (wręcz czasowej otchłani, jaka minęła od końca lat 20. do jednolitego wyrazu liczbowego za pomocą rozmieszczenia koloru na linii poziomej
1947 roku, bo w międzyczasie Łódź zmieniła się jeszcze za sprawą Adolfa Hitlera i połączenia go w ten sposób z płaską powierzchnią płótna'' 9•
w Litzmannstadt, by w 1945 powrócić do swej dawnej nazwy, choć bez tysięcy wy­ Do amfiladowego czytania obrazów w przestrzeni łódzkiego muzeum
mordowanych w międzyczasie mieszkańców), stąd pewne przesunięcia płaszczyzn w 1948 roku (gdzie liczy się sekwencja doświadczenia i lektury) należałoby dodać
i spinającego prostokątne płaszczyzny łuku. Czwarty wymiar, który Strzemiński wraz salę ostatnią, surrealistyczną. O ile bowiem sala 35 „stanowiła najdalej wysunięty
moment pokubistycznego abstrakcjonizmu" 10, sumując przedwojenne osiągnięcia
Wedle ustnej tradycji - wyrażonej przez Zenobię Karnicką, wieloletnią kuratorkę Muzeum Sztuki- szkla­ Strzemińskiego, o tyle sala 36 zbierała różnorodne poszukiwania niedające się
ne postumenty pod swoje rzeźby zaprojektowała najprawdopodobniej sama artystka, która przychodziła
do muzeum podczas montażu. Na fakt ten zwrócił mi uwagę p. Daniel Muzyczuk.
powiązać z logicznym układem całości ekspozycji, gdyż panowała tu negacja świa-
W. Strzemiński, Wypowiedź w Katalogu Salonu Modernistów, Warszawa 1928. Za W. Strzemiński, Pisma,
dz. cyt., s. 61. 7
Por. J. Sowińska-Heim, Sztuka awangardowa w XIX-wiecznej fabryce, w: Acta Artis. Studia ofiarowane
Opieram się na uderzającym wizualnym podobieństwie, choć teoretycznie to jedynie spekulacja. Ana­ Profesor Wandzie Nowakowskiej, red. A. Pawłowska, E. Jedlińska, K. Stefański, Łódź 2016, s. 422.
8
logicznie modelem dla El Lissitzkyego dla Kabinett der Abstrakten w Provinzialmuseum w Hanowerze M. Minich, O nowy typ muzeów sztuki, oprac. P. Brożyński, Kraków 2018, s. 73.
9
były jego prouny. Por. E. Lueddeckens, The „Abstract Cabinet" ofEl Lissitzky, ,,Art Journal" 1971 (Spring), Tamże, s. 73-74.
vol. 30, no. 3, s. 265. w Tamże, s. 73.

J
1 ANNA MARKOWSKA MALARSTWO W POSZERZONYM POLU 1

ta rzeczywistego na korzyść wybujałej wyobraźni i braku jednolitego programu. ścią i prozą lat 40:' i w gruncie rzeczy powstawała w pustce, ,,którą w owym czasie
Jak pisał Minich, eksponowano tam „najrozmaitsze epizody surrealizmu"11• Choć otoczone były zjawiska sztuki abstrakcyjno-geometrycznej", bo choć odbywały się
trudno definitywnie wyrokować, czy Sala Neoplastyczna była dla Strzemińskiego wystawy, np. Mondriana, to „widzowie pochłonięci byli świeżymi wspomnieniami
bardziej wspomnieniem okresu międzywojnia, czy aktualizacją gotową odegrać wojny, koloryzmem, surrealizmem, surrealizującą abstrakcją czy- w krajach Europy
nową rolę w trwającej właśnie komunistycznej rewolucji, to moja interpretacja Środkowej- rodzącym się realizmem socjalistycznym"17• Uwaga o pustce jest w tym
pójdzie właśnie w tę stronę - aktualizacji. Pamiętać jednak należy, że jako arty­ kontekście bezcenna, gdyż sugeruje swoistą kontrę do tego, co aktualne. Tymczasem-
sta czynny w Rosji w czasie rewolucji październikowej już po ucieczce do Polski zgadzając się zasadniczo z Ładnowską - właśnie od suchej dydaktycznej muzeali­
z ogarniętego rewolucyjną gorączką kraju w 1923 roku Strzemiński pisał niechętnie zacji chcę się tutaj zdystansować. Sala Neoplastyczna to- owszem- anachroniczny,
w opublikowanym w „Zwrotnicy" artykule O sztuce rosyjskiej o zbyt utylitarnym ale- paradoksalnie- również aktualny manifest. Niezależnie od mojej interpretacji
traktowaniu sztuki: ,,Zużytecznienie istniejącej formy malarstwa jako przodującej zdecydowanie inaczej było z analogicznym, powstałym znacznie wcześniej Raum
gałęzi sztuki, a więc od malarstwa, przez rzeźbę i budownictwo, ku wykonywaniu der Abstrakten (zwanym też Gabinett der Abstrakten) z 1927 roku (stworzonym
przedmiotów użytecznych" jest „mikrobem rozkładającym sztukę rosyjską i obni­ w Niedersachsischen Provinzialmuseum w Hanowerze przez El Lissitzy'ego na zamó­
żającym jej napięcie"12• W perspektywie tych słów Sala Neoplastyczna wypełniona wienieAlexandra Dornera (1893-1958), dyrektora muzeum w latach 1922-193618 ),
byłaby więc czystym sarkazmem, a jak pokazuje jego niedokończona powieść, miał ale także z jego rekonstrukcją z roku 1968, gdyż wówczas konweniował z kinetycz­
go w zanadrzu sporo13• Tak jednostronnie jednak zapewne nie było: program auto­ nymi i utrzymanymi w stylistyce op-artu dziełami Vasarely'ego, Soto czy Nicolasa
nomizacji malarstwa, jaki artysta sformułował po przeprowadzce- rodzaj manifestu Sch6ffera19• Zestawienie Sali Neoplastycznej Strzemińskiego-Minicha z Gabinett
artysty przybyłego do Polski z wrogiego kraju - mógł być autocenzurą, deklaracją der Abstrakten Lissitzy'ego-Dornera oczywiste jest ze względu na dość podobną
konieczną, gdy chciało się spokojnie żyć i uczyć, nawet w prowincjonalnej szkole. próbę zmuzealizowania awangardy. Choć Minich, tak jak Dorner, wierzył, że każdy
Autonomizacja malarstwa nie groziła przecież wprowadzaniem rewolucyjnych za­ okres historyczny ma swą odrębną strukturę i logikę wizualną, to jednak porówna­
sad w życie, otaczała fakty plastyczne kordonem naukowego eksperymentu i dzięki nia formalne obu przestrzeni ujawniają zasadnicze różnice: polska realizacja była
temu otaczała też bezpiecznym kordonem samego artystę14• Wszak posądzenie harmonijna i wyważona, niemiecka - dynamiczna; na przykład ściany w Gabinett
o bolszewizm w kraju, który przed chwilą stoczył wojnę z bolszewikami, nie było der Abstrakten traciły na swej solidności, gdyż zastąpione zostały przez system
pozbawione ryzyka. Trudno chyba uwierzyć supozycji Janusza Zagrodzkiego, że biało-szaro-czarnych, około pięciocentymetrowych pionowych metalowych listew
mieszkając w Smoleńsku, projektował Strzemiński jedynie suprematystyczne ma­ (lameli) ułożonych pod kątem prostym do powierzchni ściany i rzucających werty­
tryce plakatów, ,,w które później wydawca (SMOŁROSTA) wdrukowywał hasła kalne cienie, co było jednym ze sposobów dematerializacji ściany, doprowadzenia
odpowiadające bieżącym politycznym potrzebom, już bez udziału artysty [podkre­ jej- jak pisał Sigfried Giedon- do stanu nieuchwytności (volligen Ungreifbarkeit20 ).
ślenie-A.M.]"15 • Christina Lodder ma na ten temat zupełnie inne zdanie niż Janusz Widz, przechodząc przez pokój, zmieniając punkt widzenia, oglądał coraz to inny
Zagrodzki, gdyż pisze o faktycznym zaangażowaniu się w projektowanie plakatów zestaw tonów barwnych- od białego, poprzez szary, do czarnego, a to wprowadzało
dla bolszewików w czasie wojny polsko-sowieckiej16• Jadwiga Ładnowska podkre­ nowy rodzaj wieloperspektywicznej przestrzeni, wzmocnionej użyciem lustra, co
ślała, że Sala Neoplastyczna jest ogniwem łączącym „heroiczne" lata 20. ,,z realno- sugerowało przezroczystość i ciągłość. Ponieważ lustro odbijało stojącą we wnęce
11
Tamże, s. 74. według Władysława Strzemińskiego - próba rekonstrukcji, w: Muzeum Sztuki w Lodzi. Monografia, t. 1,
12
W Strzemiński, O sztuce rosyjskiej. Notatki, ,,Zwrotnica'' 1923, nr 4, s. 112. red. A. Jach, K. Słoboda, J. Sokołowska, M. Ziółkowska, Łódź 2015, s. 81.
13
Tegoż, Powieść [fragment], w: Powidoki życia. Władysław Strzemiński i prawa sztuki, red. J. Lubiak, Łódź 17
J. Ładnowska, Sala Neoplastyczna - z dziejów kolekcji sztuki nowoczesnej w Muzeum Sztuki w Lodzi,
2012, s. 352-352. w: Muzeum Sztuki w Lodzi. Monografia, t. 1, dz. cyt., s. 338.
14
Wprost, jako deklarację zerwania z „inżynierystami'; deklarację Strzemińskiego czyta m.in. S. Czekalski, 18
S. Cauman, The Living Museum: Experiences ofan Art Historian and Museum Director, Alexander Dorner,
pisząc, że Strzemiński po przyjeździe z Rosji „zmierza ku ostatecznej autonomizacji i puryfikacji ma­ New York 1958. Dornerowi nie udało się zrealizować w hanowerskim muzeum Raum der Gegenwart
larstwa, poszukuje czystej jedności obrazu z jego własną fizyczną konstytucją, wolną od jakichkolwiek zaprojektowanej przez Laszló Moholy-Nagya w 1930 r. ,,pierwszej multimedialnej przestrzeni wystawien­
obcych pierwiastków" (tegoż, Międzynarodówka Salonów Automobilowych i hagiografia rewolucji. niczej, włączającej fotografię i film do stałej galerii muzealnej". Por. N.M. Elcott, Raum der Gegenwart
Mieczysław Szczuka na rozdrożach nowej sztuki, ,,Artium Questiones" 1998, nr IX, s. 99). (Room of Our Time) by Schirn Kunsthalle, ,,Journal of the Society of Architectural Historians" 2010
15
J. Zagrodzki, Władysław Strzemiński. Obrazy słów, Łódź 2017, s. 33. (June), vol. 69, no. 2, s. 265. W 1936 r. został zniszczony przez nazistów Kabinett der Abstrakten, a rok
16
C. Lodder, Strzemiński i rosyjska awangarda, w: Powidoki życia..., dz. cyt., s. 176. Należy uznać, że później Dornerowi udało się uciec do Ameryki. Kabinett der Abstrakten został odtworzony w 1968 r.
19
Iwona Luba zgadza się zdecydowanie z Zagrodzkim, gdy pisze o milczeniu Strzemińskiego względem E. Lueddeckens, The „Abstract Cabinet"..., dz. cyt., s. 265.
20
Rosji, że nie było „w żadnym razie koniunkturalne" (tejże, Koncepcja muzeum sztuki nowoczesnej S. Giedion, Lebendiges Museum, ,,Der Cicerone" 1929, Heft 4, s. 105.

J
r 154 ANNA MARKOWSKA MALARSTWO W POSZERZONYM POLU 155

rzeźbę, której nie można było obejść, by ją zobaczyć ze wszystkich stron, jej odbicie nieracjonalność i wprowadzając ten swoisty nastrój, narzucał go wiszącym w sali
dodawało inną perspektywę, także na układ metalowych lameli. Ostatecznym efek­ obrazom, dzięki czemu ujawniały one to, co w nich tkwiło - swoją odcieleśnioną
tem stawało się wrażenie niematerialności, ale też niezbędności widza w fizycznej niematerialność24. Także polski badacz Jerzy Malinowski pisał o „specyficznym typie
przestrzeni, gdyż to jego ruch i spojrzenia aktywizowały przestrzenie niewidoczne mistycyzmu" El Lissitzkyego i Malewicza, który podczas pobytu w Witebsku przy­
na zdjęciu. W Raum der Abstrakten następowała stopniowa kumulacja wiedzy, która ciągnął ich do siebie25• Element quasi-barokowej stylizacji w Raum der Abstrakten
miała moc wyzwalającą i euforyczną. Jednak Strzemiński zdecydowanie nie chciał podkreślało nawet użycie przez El Lissitzky'ego kotary w drzwiach, której miękkie
uwodzić czy zaskakiwać. Ponieważ Minich opierał się na koncepcjach Wolfllina fałdy więcej sugerowały, niż faktycznie określały. Dla ultraracjonalnego Strzemiń­
dotyczących analizy formalnych komponentów obrazu, efekt całości był - jak już skiego tego typu działania nie były w okresie międzywojennym wcale - jak można
wspomniałam - mimo wielu zbieżności zdecydowanie różny od przedwojennej się domyślać - sugestią technologicznych możliwości nowoczesności, ale ucieczką
koncepcji wystawienniczej Alexandra Dornera w Hanowerze. Dorner zorganizo­ w parareligijny mistycyzm. Sposób ekspozycji obrazów w tak skonstruowanych
wał tam sekwencję Stimmungsriiume, zgodnie m.in. z inspirującym tekstem Aloi:sa ramach, że można było przesuwać panele i oglądać pod nimi kolejne dzieła, był być
Riegla Die Stimmung als Inhalt der modernen Kunst21 , a przy tym chciał jeszcze może dla Strzemińskiego sztuczką, pułapką dla oka, nieujawnianiem reguł.
unaocznić wolę twórczą (Kunstwollen); np. sala dotycząca sztuki średniowiecznej Idea stworzenia muzeum sztuki współczesnej zrodziła się w głowie Strze­
miała ciemnobłękitny sufit i purpurowe ściany sugerujące mrok panujący w koście­ mińskiego jeszcze w Rosji, po zapoznaniu się z prywatną kolekcją impresjonistów
le, gdyż chodziło o to, by „wizja historyczna i dzieła sztuki nawzajem ożywiały się i Picassa, zgromadzoną przez Siergieja Szczukina26• I już wówczas zapewne obmyślo­
w estetycznej współzależności" 22• U Minicha to raczej same dzieła miały dialogować, ne muzeum było na antypodach koncepcji El Lissitzky'ego. Tak stało się ostatecznie
a zamiast Stimmungu wprowadzającego bezsłownie i intuicyjnie we współczesność w 1948 roku: widz w Sali Neoplastycznej także musiał być w ruchu, pas linoleum
chodziło o racjonalną analizę. Minich bowiem pojmował sztukę za Wolfllinem na podłodze wiodący do następnego pokoju sugerował bowiem konieczność prze­
„w kategoriach obecności schematów formalnych uchwytywania treści zewnętrznej mieszczania i doświadczania. Jednak amfiladowy układ poszczególnych pomieszczeń
aktualnej w danym czasie" 23• Optyczna dynamika nie porywa w Łodzi jak w Ha­ muzealnych sugerował raczej przyrost wiedzy niż pochłonięcie przez żywioł no­
nowerze, gdyż dominuje zbalansowana tektonika. Sala Neoplastyczna stawała się woczesności. Eksperymentalne laboratorium (Versuchslaboratorium) - jak określił
zatem metaobrazem eksponującym samoświadomość reguł go tworzących. W tym Raum der Abstrakten Sigfried Giedion w 1929 roku - bliskie jest co prawda temu,
znaczeniu nie była Demonstrationsraum - przestrzenią do demonstracji tego, co co w 1935 roku Strzemiński nazwał „wynalazczym eksperymentem", jednak efekt był
musi porwać swoją nieuniknioną wspaniałością, ale obrazoprzestrzenią, w której zasadniczo odmienny. Ładnowska pisała, że Strzemiński traktował salę jako część
przebywanie służyło przyswojeniu reguł, bynajmniej nie na mocy porywu czy swojej akademickiej dydaktyki, gdyż na jej podstawie egzaminował. Ten racjonalny
olśnienia. Afirmacja (zgoda na zmiany, akces do rewolucji) dokonywałaby się po stosunek do percepcji dzieła sztuki zasadniczo różni artystę od El Lissitzkyego.
dokładnej refleksji nad tym, co ma się do dyspozycji. Minich, podobnie jak Dorner, nie myślał o unaocznianiu przeszłości w po­
Ciekawy jest w obu realizacjach wątek szeroko rozumianej spuścizny baro­ staci zwykłego powtarzania niegdysiejszego kontekstu. Jak pisał o Dornerze Ste­
kowej. Strzemiński był wszak jej zapiekłym wrogiem. Zdaniem Sigfrieda Giediona ven ten Thije, nie chodziło o dokonywanie historycznej kopii, ale o pobudzanie
El Lissitzky sięgał w Raum der Abstraken - być może nieświadomie - do trady­ wrażliwości. Jak sugerował badacz, Dorner, będąc pod wpływem Riegla, musiał
cji barokowej, którą przetłumaczył na współczesną abstrakcję, a zachowując jej czytać jego książkę Das holliindische Gruppenportriit (1931) i najprawdopodobniej
zainteresował go zasugerowany tam związek między sposobem malowania (np. uży­
21
A. Riegl, Die Stimmung ais Inhalt der modernen Kunst, ,,Die graphischen Kiinste" 1899, Heft 22, s. 47-56. waniem tego samego tonu u Rembrandta i łączeniem figury z tłem, bez izolowania
22
N.M. Elcott, Raum der Gegenwart ... , dz. cyt., s. 266. A. Dorner, Die Erkenntnis des Kunstwollens durch sylwet) a protodemokratyczną strukturą społeczną XVII-wiecznej Holandii27• Taką
die Kunstgeschichte, ,,Zeitschrift fiir Asthetik und allgemeine Kunstwissenschaft" 1922, no. 16, s. 216-222. socjopolityczną formację tonu i koloru starał się przenieść w Hanowerze na decyzje
Tekst Riegla Die Stimmung ais Inhalt der modernen Kunst miał notabene wpływ także na Waltera
Benjamina i jego wizję roli kina oraz fotografii. Benjamin nie gloryfikował jednak optyczności tak jak 24
O roli ściany w Gabinett der Abstrakten Giedion pisał: ,,Vor der irrationalen Flache hangen nun die
Riegl, gdyż wierzył też w rolę dotyku, bezpośredniości i rozpraszania uwagi. Por. S. ten Thije, Notes Kompositionen Lissitzkys oder Moholys, die erst in dieser schwebenden Atmosphare das Leben entfalten
on the Actuality of Lissitzky's Abstract Cabinet, w: Aura-Politiken. El Lissitzkys ,Kabinett der Abstrakten' kiinnen, das in ihnen steckt''. Za S. Giedion, Lebendiges Museum, dz. cyt., s. 105.
zwischen Musealisierung und Teilhabe, hrsg. C. Anda, Y. Białek i in., Hannover 2017, s. 75. 25
J. Malinowski, Grupa Jung Idysz i żydowskie środowisko Nowej Sztuki w Polsce 1918-1923, Warszawa
23
M. Kunińska, Heinrich Woljflin - Władysław Podlacha - Marian Minich: w stronę systematyki „plastycz­ 1987, s. 108.
nych spełnień" (strona plastyczna jako centralne zagadnienie analizy dzieła sztuki), w: M. Minich, O nowy 26
J. Zagrodzki, Władysław Strzemiński. Obrazy słów, dz. cyt., s. 72.
typ muzeów sztuki, dz. cyt., s. 187. 27
S. ten Thije, Notes on the Actuality of Lissitzky's Abstract Cabinet, dz. cyt., s. 72-81.

l
156 ANNA MARKOWSKA MALARSTWO W POSZERZONYM POLU 157

o barwie ścian, na których wieszał obrazy, gdyż uważał (w tym aspekcie podobnie a przy tym użycie tradycyjnego realizmu sprzeniewierzałoby się współczesności co
zresztą jak Strzemiński), że między wizualną logiką sztuki i społeczno-politycznymi najmniej w dwójnasób: maszyna i człowiek ukazane zostałyby biernie (gdyż w ich
uwarunkowaniami czasów, w których ta logika powstała, istnieje ścisły związek. Jak wzajemnym oderwaniu byłoby raczej poszukiwanie pocieszycielskiej metafizyki
sądził Thije, w Raum der Abstrakten doszło do nowej sytuacji, bo użyte przedmioty zamiast podkreślania „entuzjazmu zwycięskiej, wolnej pracy"32), a sięganie do
nie były już łączone za pomocą koloru, ale dzięki ruchom widza, fizycznej akcji dawnych historycznych form, m.in. ,,jezuickiego baroku': upokarzałoby inteligencję
przesuwania ram-witryn z umieszonymi w nich obrazami. Użycie w całym muzeum człowieka zmuszonego do życia w XX wieku i pozostawania w świadomości daw­
licznych reprodukcji faksymilowych zbliżało realizację łódzką i hanowerską do nych epok. Strzemiński był bowiem zdecydowanym przeciwnikiem tego, co zoba­
narracji kinematograficznej, proponując przechadzkę oraz rytm zmieniających się czył w Rosji, a co było charakterystyczne wcześniej także dla rewolucji francuskiej:
obrazów i doznań28 • Posługiwanie się reprodukcjami podkreślało rozwój świadomo­ napełniania starych form nową treścią. Ten zabieg - jak uważał - służył bowiem
ści wzrokowej jako zależnej od przemian technologicznych i idących wraz z nimi ujarzmianiu ludzi i ich populistycznemu zarządzaniu w imię fałszywych przesła­
zmian społeczno-politycznych, unieważniało izolację sztuki i stan ponadczasowości, nek kontynuowania starych nawyków określanych dumnie jako tradycja. Relacje
Ewigkeitsstandpunkt, by użyć znów skrzydlatego sformułowania Giediona z jego człowieka z maszyną, a mówiąc ściślej - robotnika z maszyną, nie mogą być według
analizy Raum der Abstrakten. Używanie reprodukcji w muzeum było przed wojną Strzemińskiego w żadnym razie relacją „korzenia się i samooddania''33• Jak jednak
przedmiotem gorących dyskusji, a tzw. debata faksymilowa (Fascimile Debate) wyrazić rozpęd i potęgę maszyny, tak aby powiązać ją z twórczym i świadomym
została szczególnie wzmożona po opublikowaniu w 1929 roku przez Maxa Sauer­ człowiekiem, niezredukowanym do niepotrzebnego dodatku, do „potężnej i wspa­
landta, dyrektora hamburskiego Museum fur Kunst und Gewerbe, artykułu przeciw niałej techniki"?34 Tu Strzemiński był pewien jednego. ,,Żaden z minionych okresów
reprodukcjom i kopiom w czasopiśmie „Der Kreis"29• Dorner był zdecydowanie za sztuki nie może wyrazić istoty współczesnego współzawodnictwa pracy"3 5, gdyż
reprodukcjami, czego wyrazem była jego słynna wystawa Original und Reproduk­ w nowej sytuacji - opartej na niehierarchicznej relacji - zaciera się różnica między
tion, podczas której widzowie mieli zgadywać, które dzieło nie jest reprodukcją, pracą fizyczną a umysłową będąca podstawowym źródłem nierówności społecznej.
co udowodniło, że bynajmniej nie jest to wcale oczywiste30• Użycie przez Minicha Strzemiński zaprojektował zarówno wędrówkę, jak i pauzy w wędrówce,
reprodukcji w muzeum-architektonicznej promenadzie zbiegło się z używaniem sugerował sposób przejścia przez Salę Neoplastyczną poprzez rozmieszczenie w niej
fotografii przez Strzemińskiego (w kolażach i w pracy dydaktycznej, gdzie fotografie rzeźb i obrazów organizujących rytm przechodnia. Gdy dodamy do tego umiesz­
służą do nanoszenia objaśniających wykresów) i z tworzeniem opartego na fotografii czenie na wypukłej ścianie na wprost głównej osi przejścia z sali nr 34 do sali nr 35
musee imaginaire przez Andre Malraux. Dokonania tego ostatniego Minich wnikli­ niewielkiego obrazu (Kompozycja Vilmosa Huszara z 1924 roku, 30 cm x 40 cm36)
wie śledził, podobało mu się także bardzo muzeum rzeźbiarsko-architektonicznych wymagającego takiego doń zbliżenia, by zgubić z pola widzenia to, co po boku (także
kopii w typie Musee des Monuments Frarn;:ais. Tworzenie imaginacyjnej, demokra­ utracenia z pola widzenia widoku wyjścia z sali, czyli tego, co określa przyszłość wę­
tycznej przestrzeni dostępnej dla wszystkich nie mogło opierać się jego zdaniem na drowca), mamy pewność, że przejście od widzenia centralnego do bocznego czyniło
fetyszyzowaniu oryginałów. Ponadto Strzemińskiego po wojnie nadal zajmowała myślenie wzrokiem grą przesti"zenną. Spróbuję pokazać, że Strzemiński zawarł w Sali
relacja człowieka i maszyny, gdyż wobec powstających obrazów socrealistycznych Neoplastycznej elementy dość zaskakujące, warte głębszego namysłu, zderzające ze
artysta rozważał tę relację po to, by nie ukazywać osobno człowieka i maszyny (jak sobą różne sposoby widzenia niedążące bynajmniej do tektonicznej, harmonijnej
pisał - ,,każdy sobie swoją rzepkę skrobie"3 1 ), lecz by przedstawiać współzależność jedności, jak to się może zdawać przy pobieżnym oglądzie. Przypomnieć warto, że
niebędącą - co szczególnie ważne - zhierarchizowaną w ten sposób, że dominująca podczas projektowania Sali Neoplastycznej pracował on m.in. nad cyklem kolaży
maszyna zmienia człowieka w robota. Osobne przedstawienie człowieka i maszyny, Moim przyjaciołom źydom (przeanalizowanym ostatnio przez Luizę Nader37), gdzie
zestawiał ze sobą różne sposoby widzenia - okiem aparatu fotograficznego i okiem
28
O relacji muzeum i kina por. G. Bruno, Public Intimacy. Architecture and the Visual Arts, Cambridge­ nieuzbrojonym (rysunek). Nieoczywistości Sali Neoplastycznej związać można
London 2007.
29
M. Sauerlandt, Original und Faksimilereproduktion, ,,Der Kreis" 1929, no. 9, s. 497-504. Por. też R. Uchill, 32
Tamże.
Original und Reproduktion: Alexander Dorner and the (Re)production of Art Experience, ,,Future Anterior: 33
Tamże, s. 465.
34
Journal of Historie Preservation, History, Theory, and Criticism" 2015 (Winter), vol. 12, no. 2, s. 13-37. Tamże.
30
W dyskusji Original und Faksimile, ,,Der Kreis" 1930, no. 3, oprócz A. Dornera (tamże, s. 156-160) 35
Tamże, s. 456.
brali udział Erwin Panofsky jako przedstawiciel Uniwersytetu w Hamburgu oraz Gustav Pauli, dyrektor 36
Obraz pozyskano w okresie międzywojennym, zob. https://zasoby.msl.org.pl/arts/view/433 [dostęp:
Kunstahalle Hamburg (tamże, s. 160-168). 27.12.2019].
31
W Strzemiński, Człowiek i maszyna w malarstwie, w: tegoż, Pisma, dz. cyt., s. 464. 37
L. Nader, Afekt Strzemińskiego, Warszawa 2019.

j
r
158 ANNA MARKOWSKA MALARSTWO W POSZERZONYM POLU 159

najogólniej z zasadniczą myślą wyrażoną w Teorii widzenia, że widzenie ukształto­ strzeń „świętą': wybraną i niewydzieloną. W tym znaczeniu Strzemiński wierny był
wane jest przez byt i historyczną ewolucję, a zatem przeżycie kolejnej drugiej wojny jednolitości przestrzennej - droga każdego flanera miała być taka sama, wymuszając
światowej oraz zagłady i kolejnej rewolucji komunistycznej (która na ziemiach kierunek na wprost i zatrzymanie przed pójściem dalej, a także opuszczeniem tego,
polskich zaczęła się 17 września 1939 wraz z wkroczeniem wojsk radzieckich na jej co było sensem Sali Neoplastycznej - podróż w czasie do lat 20.
wschodnie tereny, skąd nie wyszły już po skończeniu wojny w 1945) - choć wspo­ To, co lateralne w Sali, to niemal campo santo - po bokach mieszczą się
mnienie tych zdarzeń nie pojawia się bezpośrednio w książce - postawiło przed wszak cenne dzieła sztuki; także przejście do następnej sali znajduje się w strefie
Strzemińskim dosadnie kwestię powtórzenia, a nie rozwoju. Wojna i rewolucja po peryferii, trzeba skręcić w prawo, by pójść dalej. Twierdzę, że inny jest status dzieł
dwudziestoletnim interwale powróciły. Zapętlenie i pułapka, a nie konsekwentny w sferze bocznej, a inny dzieła zawieszonego na ścianie frontalnej, wypukłej. Moż­
przyrost zdarzeń przeradzający się w zmianę to doświadczenie historyczne, które na zaryzykować twierdzenie, że to, co boczne, to tradycja muzealna, dzieła ważne,
zmodyfikowało przemyślenia wyrażone znacznie wcześniej, w 1924 roku, w artykule lecz należące do przeszłości; do teraźniejszości i aktualnych pytań zbliża się obraz
B = 2, że w granicach dzieła sztuki powinna się odbywać jedna akcja plastyczna, na wprost. Dlatego trójdzielna ściana na wprost czytana może być podwójnie: jako
,,nie zaś 2 lub więcej" 38• ściana zamykająca campo santo i jako elewacja kolejnego wnętrza. Trójdzielne lico
Wyrazisty szeroki pas linoleum rozwinięty wzdłuż środka Sali Neoplastycz­ ściany na wprost - z ukośną ścianą z kaloryferem i oknem po lewej oraz z przejściem
nej zderza się ze specjalnie zaprojektowaną na wprost wypukłą ścianą, blokując po prawej - jest właśnie przez ową trójdzielność bardzo uroczyste. To, co po bokach,
perspektywę i sugerując zatrzymanie oraz ruch wstecz. Połyskująca dzięki światłu czyli dzieła Henryka Berlewiego, Theo van Doesburga, Katarzyny Kobro, Henryka
od góry świetlista struga linoleum dzieli nieodwołalnie przestrzeń na to, co przed Stażewskiego, Sophie Tauber-Arp, Georges'a Vantongerloo z Międzynarodowej
zwiedzającym, i na to, co na flankach, a ruchome jego spojrzenie ma do wybo­ Kolekcji Sztuki Nowoczesnej, już przed wojną zmieniło się w tablice dydaktyczne -
ru: albo patrzeć na to, co umieszczone po boku, w miejscach peryferyjnych, albo jak pisał Janusz Zagrodzki4 1•
podążać na wprost i zetknąć się ze ślepą ścianą oraz przystanąć przed niewielkim Niewielki obraz stanowiący na wprost cel wędrówki, a więc jedyny niebędący
i zaskakującym obrazem Vilmosa Huszara, a po chwili dezorientacji poszukać w ujęciu bocznym, to obraz wspierający koncepcję wahania, rozdroża i różnicowania.
dalszej drogi. Gdy spojrzeć na organizację tego, co pod nogami, należy stwierdzić, Kompozycja Huszara związanego z grupą De Stijl od 1906 roku, gdy ten węgierski
że na podłodze mamy dwa pasy linoleum tworzące krzyż w formie litery Tau, przy artysta osiedlił się w Holandii, to dzieło - jak zauważył Karol Jóźwiak -
czym do stworzenia krótszej belki Tau, równoległej do wypukłej ściany na wprost
i prostopadłej do drogi zwiedzającego, użyto innego rodzaju linoleum oraz innej [ ...] gdy Huszar dopiero co opuścił grupę De Stijl, w związku z tym reguły neopla­
szerokości „belki': co odspójnia i problematyzuje formę krzyża. Czy jest to zatem stycyzmu są tutaj potraktowane dosyć swobodnie. Tym bardziej więc w tej pracy
nawiązanie do formy krzyża obecnej u Malewicza w formie krzyża równoramien­ można dostrzec to, co artysta cenił w tym kierunku i co jednocześnie stanowiło
nego wpisanego w kwadrat? To pytanie musi pozostać nierozstrzygnięte. Co więcej, dla niego ograniczenie. Kompozycja nadal jest oparta wyłącznie o linie pionowe
choć na jedynym zachowanym zdjęciu z 1948 obraz Huszara wisi pośrodku wypukłej i poziome, jednakże artysta rezygnuje z prostoty formalnej tego kierunku. Zwie­
lokrotnia linie, miesza ze sobą płaszczyzny barw podstawowych, interpretując
ściany, powiększenie fotografii zdradza różne zaniechane akcje i wątpliwości oraz
sztywne reguły neoplastycyzmu42 •
próby co do ostatecznego wyglądu: wyłuskać można wzrokiem kilka gwoździ (w tym
jeden po prawej stronie, tuż obok przejścia) i ponadto kilka dziur po gwoździach39•
Ograniczenie neoplastycyzmu było w latach 20. oczywiste także dla Strzemińskiego,
Pewna była zatem jedynie zaprojektowana wypukłość, ostentacyjna kontrapsyda40
artysta powtarza więc, jak kiedyś Huszar, i hołd, i konieczność szukania nowej
oznaczająca brak miejsca na jakiekolwiek tamujące przejścia obrzędy czy rytuały
drogi. Wiesza dzieło na granicy oddzielającej różne sposoby widzenia i organizacji
wykonywane przez przewodnika grupy oraz ewidentną niechęć do hierarchicznego
świata. Jeśli obrazek Huszara był suplementem do neoplastycyzmu, to Sala Neo­
podziału przestrzeni na dwie nierówne części: dla tłumu i dla wybranych, na prze-
plastyczna - jak będę starała się wykazać - jest transformacyjnym suplementem
38
W Strzemiński, B = 2, ,,Blok" 1924, nr 8-9 (przedruk: J. Zagrodzki, Władysław Strzemiński. Obrazy nie tylko do neoplastycyzmu, ale również do Huszara i jego wątpliwości. Jedno­
słów, dz. cyt., s. 44-46. cześnie układ Sali Neoplastycznej zdaje się podkreślać, że o ile neoplastycyzm
39
Ślady po gwoździach to moja interpretacja plamek na zdjęciu. Jak poinformowała mnie p. Marta Pierz­
chała, Muzeum Sztuki w Łodzi nie dysponuje negatywem zdjęcia z 1948 roku, a jedynie odbitką.
40
Łukowatej ściany nie ma piętro niżej. Dokładne badania dotyczące powojennej przebudowy nie były 41
J. Zagrodzki, Władysław Strzemiński. Obrazy słów, dz. cyt., s. 80.
dotąd prowadzone. Teoretycznie nie wiadomo nawet, kiedy zamknięto dostęp do balkonu, gdyż jedyne 42
Korespondencje. Sztuka nowoczesna i uniwersalizm, red. J. Lubiak, M. Ludwisiak, Łódź 2012, s. 224. Za
okno w Sali Neoplastycznej wychodzi na niewidoczny i niemożliwy do użytku półkolisty balkon. https://zasoby.msl.org.pl/arts/view/433 [dostęp: 27.12.2019].
160 ANNA MARKOWSKA MALARSTWO W POSZERZONYM POLU 161

stał się po tylu latach czymś przestarzałym (historycznym), to transformacyjny sem na meble hotelowe46• W rekonstrukcji z 1960, zleconej Bolesławowi Utkinowi
suplement (w Derridiańskim zestawie ze śladem i resztą) produkujący różnicę stał przez Mariana Minicha, jedyną zmianą - jak pisała Ładnowska - było zastąpienie
się czymś kluczowym i nieodzownym. To właśnie bowiem różnicowanie stwarza linoleum ciemnoszarym chodnikiem z tkaniny. Po objęciu w 1966 roku dyrektury
demokrację - ta myśl kazała na postulowaną przez Strzemińskiego jedność spoj­ przez Ryszarda Stanisławskiego zmiany są znaczniejsze: ,,Nie ma już mebli, wpro­
rzeć na nowo. Tu, w samym centrum quasi-świętej trójdzielnej ściany, pojawia wadzone są kompozycje architektoniczne Strzemińskiego wiążące wyraźnie Salę
się afirmacja dla różnicy. Specyficzna lokalizacja obrazku Huszara w czymś, co z problemami kompozycji przestrzeni, których była konsekwencją''47• Ładnowska
nazwać można „kontrapsydą': każe widzieć wątpliwości co do unifikującego sys­ nazywa to „funkcją upływającego czasu"48• Jeśli chodzi o różne podejście do podłogi
temu podniesione do rangi najwyższej, a stosując terminologię Derridy, można by w kolejnych odsłonach, to dodać należy jeszcze, że w mieszkaniu na Srebrzyńskiej,
rzec, że ten znaczący suplement jest w istocie pharmakonem, czyli może być tyleż gdzie małżonkowie Katarzyna Kobro i Władysław Strzemiński zamieszkali w roku
dobroczynny, co toksyczny. Nie ma więc dobrej nowiny u-topii, nie ma adekwat­ 1933, namalowali na podłodze z desek czarny prostokąt49• Pomysłu na linoleum
nego toposu (miejsca wspólnego) w następnej sali, nie może być już ufności, że najwidoczniej wówczas nie było, ale na aktywację podłogi - jak najbardziej. Dzisiaj
w przyszłości czeka nas jakiś konsekwentnie stosowany projekt z przeszłości, jest to odrzucone w kolejnych rekonstrukcjach linoleum zobaczyć możemy na jedynym
niebezpieczna u-via, na której konieczny jest przystanek. Ma to być jednak reflek­ zachowanym - niewiadomego autorstwa - zdjęciu Sali Neoplastycznej z 1948 roku.
sja - zgodnie z systemem ruchu w Sali Neoplastycznej - każdego z „wędrowców ': Zdjęcie jest czarno-białe i dzięki temu narzuca własną narrację, przyciągając wzrok
Jak pisał Zygmunt Bauman: ,,W miarę postępu nowoczesności coraz częstszym do błyszczącej powierzchni masy plastycznej wykładziny, jakby migoczącej blaskiem
celem wysiłków ładotwórczych stają się niechciane skutki wcześniejszych prób wilgoci i odbijającej się dodatkowo w szklanych postumentach na rzeźby. Lśnienie li­
wprowadzenia ładu"43• noleum to efekt padania światła ze świetlika. To bardzo subwersywne użycie górnego
Jak wiadomo, Teoria widzenia kończy się przed analizą obrazów neopla­ oświetlenia, odmienne od konwencji sztuki kościelnej. Strzemiński nie dynamizuje
stycznych, nie zawiera bowiem tego, co omawiał Strzemiński na trzecim roku stu­ ścian jak El Lissitzky i - inaczej niż Rosjanin - zajmuje się też osią wertykalną, jakby
diów. Chodzi o kubizm, neoplastycyzm, surrealizm, unizm, zagadnienia związane właśnie ta „święta oś" góra-dół wymagała przemyślenia. Nie szuka, jak El Lissitzky
z intelektualizacją procesu wzrokowego oraz świadomość wynikającą z widzenia i Malewicz, drogi do nieskończoności, a mimo wprowadzenia górnego światła nie
ejdetycznego oraz asocjacyjnego. Wiemy, że - jak pisał sam artysta - wykłady te sugeruje, że to ku górze powinno kierować się spojrzenie widza. Doświetla drogę,
charakteryzowały się „wzrastającym znaczeniem składników pozawidzeniowych sugerując konieczność przejścia przez zaprojektowaną przestrzeń, zapoznanie się
i nasyceniem dzieła sztuki treścią niewynikającą z bezpośrednio danego znaczenia z jej regułami, by pójść dalej.
przedmiotowego" 44. Myślenie wizualne i świadomość wizualna poszerzały się i kom­
plikowały. Zanim rozważę aspekty obrazu, które nazwałam suplementem i szkatuł­
ką, oraz - w tej perspektywie - specyficzne, rewolucyjne elementy sprokurowane Obraz iako suplement
w konkretnym momencie historycznym, chcę jeszcze podkreślić, że istniało kilka
Sal Neoplastycznych realizowanych po zniszczeniu oryginalnej Sali (na polecenie Potraktuję Salę Neoplastyczną jako suplement w rozumieniu Derridy, czyli
45
władz ) powstałej w roku 1948. Jak pisała Janina Ładnowska, w sali z 1948 roku jako dodatek „do pozornie idealnej lub oryginalnej obecności w postaci ujawnie­
neutralny pas chodnika rozdzielał salę na dwie części: część zachodnią wypełniały nia braku i samodzielności w samym jego źródle': komplementarnie do „zawsze
rzeźby Kobro, a wschodnią - żółto-czarne meble Strzemińskiego; były one podobne podzielonego pochodzenia obecności"50• Suplement powstaje zawsze w sekwencji
do tych, które artysta zaprojektował do swego mieszkania, i jednocześnie wzoro­ czasowej i zakłada osobistą aktualną sprawczość w ramach uznanych reguł. Derrida
wane najprawdopodobniej na powojennym projekcie artysty związanym z konkur- posługuje się postaciami Amona i Totha, by wyjaśnić, że Toth jako syn jest supple-
43
Z. Bauman, K. Tester, O pożytkach z wątpliwości. Rozmowy z Zygmuntem Baumanem, przeł. E. Kiinig-
46
-Krasińska, Warszawa 2003, s. 104. J. Ładnowska, Sala Neoplastyczna ... , dz. cyt., s. 333.
44 47
Cytat z Programu nauczania historii sztuki z 6 listopada 1945 Władysława Strzemińskiego. Za J. Zagrodzki, W Muzeum Sztuki nie udało mi się dowiedzieć, z jakiego czasu pochodzi nieznośny parkiet w jodełkę -
Władysław Strzemiński. Obrazy słów, dz. cyt., s. 17. czy z rekonstrukcji Minicha z 1960 roku, czy z redakcji następnego dyrektora - Ryszarda Stanisławskiego.
45
O niejasnych losach Sali Neoplastycznej w okresie stalinizmu - czy ją zniszczono, czy jedynie wyłą­ Kwestia ta wymaga badań.
czono z programu zwiedzania, piszą P. Kurc-Maj i J. Sowińska-Heim, Awangardowa kolekcja w czasach 48
Tamże, s. 342.
socrealizmu. Polityka programowa Muzeum Sztuki w Łodzi w latach 50. XX wieku, w: Socrealizmy 49
Wspomnienie Anny Wegner-Sumień. Za M. Czyńska, Kobro. Skok w przestrzeń, Wołowiec 2015, s. 124.
50
i modernizacje, red. A. Sumorok, T. Załuski, Łódź 2017, s. 512. S.M. Wortham, The Derrida Dictionary, London-New York 2010, s. 204.
162 ANNA MARKOWSKA MALARSTWO W POSZERZONYM POLU 163

ment Amona: tyleż dodatkiem, co zamianą; jest do niego w opozycji, będąc jego Obrazy ejdetyczne pojawiają się dłużej niż powidoki56, a związane jest to - jak
powtórzeniem. Tę nierozstrzygalną sytuację powtórzenia i opozycji znakomicie twierdzą psychologowie -tyleż z dokładną pamięcią, co z halucynacjami. Lucien
podejmował Huszar, jeden z założycieli grupy De Stijl, który zanieczyszczając źródło, Levy-Bruhl połączył w 191O roku obrazowanie ejdetyczne z ludami tzw. prymityw­
zaprzeczał istnieniu jednego, nietkniętego, czystego i wzorcowego początku. Strze­ nymi i dziećmi. Jak pisał George Kubler, ,, after, eidetic, and memory-images" są
miński wiele lat później działał, jak sądzę, i podobnie, i nieco inaczej: amplifikował trzema zmiennymi funkcjami istniejącymi między nieobecnością a teraźniejszością57.
w formie przestrzennej proste i nietknięte źródło (utożsamiając je m.in. z rzeźbami Przykłady ejdetycznych obrazów zapamiętanych z wieloma szczegółami to także
Kobro) i jednocześnie wpisując w ten ideał obraz Huszara, wstrząsał do rdzenia całą niektóre obrazy surrealistyczne58. Obraz ejdetyczny pozwala powrócić do czasów
strukturą, obalając metafizyczny binaryzm. Wprowadzając „barokową'' osiowość, De Stijl jak do wizji-halucynacji, a jednocześnie magicznego obrazu łączącego ludzi.
nie wprowadzał oczywistej, zawłaszczającej dominanty, ale różnicujące pole tego, Jest to niewątpliwa regresja, lecz nie nostalgia (raczej szaleństwo), bo ówczesna
co dawne i stałe, ale oboczne-wystawione rzeczy (pełniące funkcję rzeczowników), przyszłość-która oto nadeszła-musi zostać teraz, w 1948 roku, osądzona. Troską
i tego, co, performatywne, związane ze zmianą i będące w centrum i na głównej osi Strzemińskiego, j ak próbuję dowieść, jest to, by w języku wizualnym wypowiedź
(pełniące funkcję czasowników-w tej roli, o czym za chwilę napiszę, wystąpi też obok dotycząca neoplastycyzmu była fortunna, czyli performatywna (była działaniem,
linoleum kaloryfer); kreował pole gry między tym, co umysłowe i zmysłowe, tym, co ukazując sprawczość neoplastycyzmu), a nie konstatywna (stwierdzająca, jak kiedyś
ejdetyczne i asocjacyjne. Powie ktoś, że cała jego przedwojenna twórczość zmierzała wyglądał neoplastycyzm). Problematyczność tej operacji cytowania zrozumiemy,
do wyzbycia się baroku rozumianego jako kultywowanie konfliktów i dualizmów gdy zdamy sobie sprawę, że odtwarzanie arcypoważnego oryginału w paradygmacie
oraz skupianie się na apriorycznie narzuconej, nieorganicznej formie „ mającej swój nowoczesnym skażone jest osłabiającą wtórnością. W literaturze cytowanie Kobro
własny ośrodek kondensacji" 51 . Mariusz Tchorek ujął to niczym opowieść biblijną: uznane zostało jednak dość powszechnie za hołd, a nie za pozbawioną danego wigoru
„Czyn malarski Strzemińskiego to był mojżeszowy czyn wyprowadzenia z ziemi powtórkę: ,Wznosząc hommage neoplastycyzmowi, mondrianowskiej równowadze,
egipskiej baroku" 52. Strzemiński krytykował wszelkie kompozycje ośrodkowe, nawet har monijnej jedności, znajdował Strzemiński miejsce dla rzeźb Kobro-artysty ist­
w kubizmie, gdyż tu na przykład co prawda kształty zostały ze sobą powiązane, lecz niejącej poza Kobro-kobietą, którą w rzeczywistości niszczył" -pisała Ewa Franus59.
„w dalszym ciągu niezespolone z płaszczyzną obrazu. Kondensacja formy ze swoim Miała rację i nie miała racji: hołd dla neoplastycyzmu, tak ważnego dla Kobro, był
ośrodkiem pozostaje w kontraście do powierzchni obrazu" 53. Jego upieranie się przy wszak -jak próbowałam dowieść -ambiwalentny. Strzemiński bowiem nie tylko
wyzbyciu się dychotomii rozumiem jako rozprawę z metafizyką, z metafizycznym powielił zasady neoplastycyzmu, ale również wyprodukował różnicę.
binaryzmem. Gdy artysta pisze, że kształty dynamiczne wyprowadzają ruch poza
granice obrazu, a dynamiczne ślizganie się kształtu „odłącza go od obrazu, wyrzuca
poza obraz" 54, chodzi mu o takie bytowanie wewnątrz obrazu, które jest związane Obraz szkatułkowy
z przymusem. ,,Przymusowość budowy najdobitniej świadczy o brakach jej or­
ganiczności" 55. Tym b ardziej przekonująco brzmi koncepcja Tchorka, że wysiłek Szkatułka-skarbczyk to najgorsza obelga, gdy chodzi o rozumienie prze­
unizmu zrodził się z poświęcenia baroku rozumianego jako patos wielkich napięć, strzeni architektonicznej przez Strzemińskiego. Nowoczesne mieszkanie, jak pisał,
stanów wewnętrznych i własnego bólu. Pamiętając o tym, trzeba zauważyć, że de­ nie może być „pudełkiem do przechowywania skarbów': gniazdem, gdzie strzeże się
cyzje związane z układem Sali Neoplastycznej zrealizowane zostały w ten sposób, „tajemnic i swoich chorób dziedzicznych''60, którego największą zaletą jest pakowność
że główna oś, będąc dominantą, nie służy triumfowi, lecz wahaniu; z kolei widzenie
lateralne nie zostało wywyższone, choć jest objęte pełną afirmatywnością. Konstruk­ 56
L.W Doob, Eidetic Imagery: A Cross-Cu/tura/ "will-o-the-wisp", The Journal of Psychology" 1966, no. 66,
cja mise-en-abyme zapewnia pełne powiązanie struktury i może być rozumiana "
s. 13-34. Pierwszy opis powidoków zawdzięczamy arabskiemu uczonemu Ibn-al-Haythamowi znanemu
jako powiązana z obrazowaniem ejdetycznym, zwanym niekiedy fotograficznym. jako Alhazen, żyjącemu na przełomie X i XI wieku. Por. G. Kubler, Eidetic Imagery and Paleolithic Art,
,,Yale University Art Gallery Bulletin'' 1987 (Spring), vol. 40, no. 1, s. 78-85.
51
W Strzemiński, Unizm w malarstwie, Warszawa 1928 [ reprint: Muzeum Sztuki w Łodzi 1994], tablica 57
G. Kubler, Eidetic Imagery and Paleolithic Art, dz. cyt., s. 80.
do s. 7-8. 58
Jako przykład podać można obraz Rene Magritte'a Laimable verite - rodzaj wizji „wyświetlonej" na
52
M. Tchorek, Jeszcze o danych przyrodzonych i nadprzyrodzonych malarstwa, czyli rzecz o ciele artysty, murze, który niestety nie mógł być znany Strzemińskiemu, bo został namalowany w 1966 roku.
w: Władysław Strzemiński 1893-1952. Materiały z sesji, red. J. Janik, Łódź 1994, s. 60. Por. M. la Brecque, Photographic Memory, ,,Leonardo" 1972 (Autumn), vol. 5, no. 4, s. 347-349.
53
W Strzemiński, Unizm w malarstwie, dz. cyt., tabl. 6 do s. 15. 59
E. Franus, Punkt nierównowagi w starym śnie o symetrii, w: Władysław Strzemiński 1893-1952. Materiały
54
Tamże, s. 12. z sesji, dz. cyt., s. 136.
55
Tamże. 60
W Strzemiński, Corbusier, w: tegoż, Pisma, dz. cyt., s. 390.

i
164 ANNA MARKOWSKA MALARSTWO W POSZERZONYM POLU 165

i zysk. Artysta, tworząc Salę Neoplastyczną, dokonał w pewnym sensie przeniesienia sobów indywidualnych i drgnień grafologicznych': eliminację „uzewnętrzniania na
idei swej niegdysiejszej osobistej przestrzeni małżeńskiej - Kobro ze Strzemińskim obrazie drgnień woli i temperamentu tego lub innego malarza'' 65• Jednak projektując
mieli wszak w swoim mieszkaniu przy Srebrzyńskiej 75 na komunalnym osiedlu Salę Neoplastyczną, zrobił właściwie to, co już przed wojną określał malowniczo
im. Józefa Montwiłła-Mireckiego pokój neoplastyczny, w którym przyjmowali zgalwanizowaniem trupa, czyli dzieleniem obrazu na części i rozbijaniem przez
gości61 • W warstwie czytania przestrzeni przez biografię artysty zagrało w Sali Pla­ kolor (,,Kontrast kolorów sprawia śmierć obrazu. I cóż z tego, że się uzyskuje na­
stycznej użycie zaprojektowanych przez Strzemińskiego mebli, które wprowadziły tężenie formy zwłok?" 66): Skoro dekonstrukcji wymagał nie tylko system jako taki,
swoistą ambiwalencję między przestrzeń publiczną (muzealną) a prywatną (miesz­ ale wszystkie jego części składowe, to skupiając się na detalach, pozwolić sobie
kalną), związaną być może z myśleniem o pokoju historycznym (period room62 ). To można było na skojarzenia. Strzemiński, odnosząc się do pamięci, obok pamięci
jednak spekulacja - meble te użyte zostały zapewne (nie widać lewej części Sali na ejdetycznej odnosi się do pamięci skojarzeniowej, zakładającej m.in. epizodyczność
zdjęciu z 1948 - nie wiemy więc, czy były tam fotele) jako tzw. ekspozytory, gdyż i przygodność określonych asocjacji i jej afektywne źródła.
w żadnej innej sali nie eksponowano tzw. designu. Dodajmy do elementów łamią­ W Sali Neoplastycznej można mówić o rozbieżnych narracjach asocjacyj­
cych dualizm prywatne/publiczne fakt, że w roku 1930 artysta wykonał utrzymany nych zawierających się w jednym wnętrzu i jednej narracji dominującej wynikającej
w konwencji neoplastycznej projekt willi dla Juliana Przybosia. Strzemiński po z muzealnej amfilady, dydaktycznych celów ekspozycji i sugerowanego sposobu
wojnie przemyśliwał nie tylko istnienie nowoczesnej tradycji, którą nazwałam tutaj przemieszczania się widza od sali nr 33 opisującej rozwój kubizmu w stronę kon­
stwarzaniem suplementu w całej jego ambiwalentnej grze powtórzenia i zamiany. struktywizmu i bezprzedmiotowości, poprzez Salę Neoplastyczną (nr 34), do sali
Struktura mise-en-abyme pozwoliła artyście na dogłębną refleksję nad wypracowa­ nr 35 zawierającej malarstwo Strzemińskiego. Sala unaocznia ogniwo w rozwoju
nym przed wojną systemem; powracając do przeszłości, zrewidować musiał jednak świadomości wzrokowej, dystansując się od oddawania maksymalnej wielości tego,
ponownie stosunek do tego, co na zewnątrz abstrakcyjnego dzieła, w tym do historii co widzimy, na rzecz reprezentowania istoty- jak powiedziałby Strzemiński- ,,rze­
i komunistycznej rewolucji, która ogarnęła już we wrześniu 1939 roku wschodnie czywistej zawartości wzrokowej" będącej pochodną wiedzy6 7, gdyż tylko oparcie
ziemie Rzeczpospolitej, a w czasie gdy projektował Salę Neoplastyczną - już cały się „na ponadindywidualnych obiektywnych zasadach budowy i przezwyciężenie
kraj. Czasopismo „Blok': które współtworzył przed wojną, pisało w 1924 roku: wszelkich resztek ekspresjonizmu dało sztukę nowoczesną'' 68•
„Artyści dzisiejsi albo tworzą bezinteresownie w sensie sztuki muzealnej nowego Zauważmy przy okazji, że to, co po wojnie w programie nauczania Strzemiń­
klasycyzmu (dzieło sztuki jako rzecz sama w sobie), albo odchodzą od sztuki z jej skiego w łódzkiej szkole zostało przezeń nazwane jako widzenie asocjatywne i ej­
zdobyczami ku życiu praktycznemu" 63• Mamy tu kolejne „albo-albo" i kolejną bi­ detyczne, było w istocie rodzajami pamięci. W Sali Neoplastycznej teoria widzenia
namość do zdekonstruowania. Bo wszak- jak pisał Zagrodzki- ,,Strzemińskiemu zamienia się w teorię pamięci, a przestrzeń muzealna w przestrzeń pamięci, lieux
udało się doprowadzić do sytuacji, w której przeciwieństwa zamiast się wzajemnie de memoire - wspomnienie to ma ponownie połączyć ludzi. Emocjonalne wzbu­
zwalczać, dodawały się do siebie, wzbogacając osobisty język sztuki" 64. Projektując dzenie rozniecić może przede wszystkim zostawienie obiektu z innej rzeczywistości
specjalnie dla muzeum, Strzemiński stanął przed kwestią ponownej refleksji nad psującej jednolitość całości. Takim asocjatywnym elementem jest bez wątpienia
użytecznością artysty w powstającej Polsce Ludowej, dlatego znów poddać refleksji stary żeliwny kaloryfer o frymuśnych, floralnych nóżkach, niepasujący do powagi
musiał szczegóły, elementy tworzące całość struktury, swój stosunek do produkty­ pionów i poziomu neoplastycyzmu. Uznać trzeba, że ten „wirus" znalazł się tam
wistów i roli sztuki. Tym samym stał się zarządcą tego, co niegdyś wydawało mu celowo; nawet bowiem biorąc pod uwagę powojenną biedę, przyznać trzeba, że nie
się przestarzałe. Stał się zarządcą skarbczyka, ponownie wyciągał zeń różne rzeczy tylko łatwo można byłoby go wymontować, ale również przysłonić69• I to właśnie
i w ramach pracy pamięci, którą nazwał widzeniem asocjacyjnym, po raz kolejny ten element - choć nierozstrzygalny, gdy chodzi o stosunek do ówczesnej władzy
decydował o użyteczności odrzuconych niegdyś przedmiotów i idei. Postulowana
65
przez wojną obiektywizacja obrazu związana z systemem zakładała „usunięcie spo- 66
W. Strzemiński, Unizm w malarstwie, dz. cyt., s. 14.
Tamże.
61 67
Nowoczesny projekt tak się podobał sąsiadom, że również oni pomalowali ściany, sufity i podłogi na W. Strzemiński, Widzenie Greków, ,,Przegląd Artystyczny" 1947, nr 4-5, s. 6-8. Za tegoż, Pisma, dz. cyt.,
białe, szare, niebieskie, żółte oraz czarne prostokąty. Por. wspomnienia Anny Wegner-Strumień. Za s. 282.
68
M. Czyńska, Kobro. Skok w przestrzeń, dz. cyt., s. 123. Tegoż, Muzeum, ,,Forma'' 1936, nr 5, s. 21-23. Za W. Strzemiński, Pisma, dz. cyt., s. 279.
62 69
Por. The Modern Period Room. The Construction of the Exhibited Interior 1870 to 1950, eds. P. Sparke, Grzejnik ten nie mógł istnieć pierwotnie w tej Sali, gdyż zasłania wejście na balkon. Pamiętając o współ­
B. Martin, T. Keeble, London-New York 2006. pracy Strzemińskiego z Minichem, nie rozstrzygam - z braku źródeł - kto z nich (a może ktoś wcześniej)
63
Strona tytułowa czasopisma „Blok" 1924, nr 2. zdecydował o wmontowaniu kaloryfera. Kluczowe jest - i jest to decyzja Strzemińskiego - niezasłonięcie
64
J. Zagrodzki, Władysław Strzemiński. Obrazy słów, dz. cyt., s. 12. grzejnika.
166 ANNA MARKOWSKA MALARSTWO W POSZERZONYM POLU 1

politycznej i jej legitymizacji - stawia kwestię wykorzystania innej, nieawangardowej higienicznych, łatwych do czyszczenia podłóg [ ...] " 73• Firma produkująca te wykła­
tradycji. Kaloryfer jest tak obcy, że aż niewidzialny, nie wspomina o nim - o ile dziny zwracała uwagę, że rozsądne panie domu nie wahają się też, by używać pięk­
zdążyłam się zorientować w bibliografii - żaden z autorów piszących o Strzemińskim. nie zadrukowanego linoleum nawet w living roomach i sypialniach. Jednocześnie
Stawiam więc tezę, że kaloryfer rodziny Poznańskich jest ślepą plamką znatura­ linoleum było materiałem używanym do tworzenia grafik przez wielu wybitnych
lizowanej przez tych autorów komunistycznej rewolucji, znaturalizowanej, czyli artystów nowoczesnych, nie mówiąc już o użyciu go do asamblaży przez Picassa.
oczywistej, która w trybie determinizmu dziejowego wręcz musiała się wydarzyć. Cytat z linoleum można uznać za znaczący. Późniejsza, już po śmierci Strzemińskie­
Zawłaszczenie starego grzejnika jest dość zaskakujące, jego dosadna materialność go, podmiana linoleum na szlachetniejszą tkaninę oznaczała tyleż wstydzenie się
kojarzyć się może z asamblażową, z ducha Tatlinowską pracą Strzemińskiego, jaka biedy przez bogacące się powojenne społeczeństwo „naszej małej stabilizacji" (by
przechowywana jest dzisiaj w Państwowym Muzeum Rosyjskim w Petersburgu użyć słynnego określenia Tadeusza Różewicza), co sugerowanie bardziej salonowego,
(kontrrelief Narzędzia i produkty przemysłu, z ok. 1919 r.). Nie sposób stwierdzić, mieszczańskiego wybrzmiewania przestrzeni. A Strzemiński ostentacyjnie zamie­
czy artyście chodziło o przetłumaczenie energii na obiekt codziennej użyteczności, nił w swej realizacji z 1948 roku luksusowe miękkie pałacowe kobierce na lśniące,
roztopienie sztuki w życiu i zakwestionowanie ścisłych podziałów między tym, co skromne i praktyczne linoleum. Jeszcze w przedwojennych reklamach linoleum
artystyczne i nieartystyczne, czy o dosadne zawłaszczenie burżuazyjnej własności wybrzmiewało chętnie ze słowem „nowoczesne" oraz z „przemysłem linoleowym"
w imię sprawiedliwości dziejowej. Kaloryfer razem z linoleum tworzą całość zgodną i dobrym biznesem74, ale równie ważna była jego demokratyczność75• Można po­
raczej z ekonomią niż estetyką, jaką postulował w wydrukowanym w Warszawie wiedzieć, że użycie linoleum w 1948 roku jest w ścisłej relacji i na kontrze z łódzkim
artykule o przezwyciężeniu sztuki El Lissitzky na początku lat 20.70• Jednocześnie, przemysłem tkackim i wyposażeniem pałacowym; wyparcie linoleum z późniejszych
jeśli uznamy za Kępińską, że zainteresowanie energią sztuki jest związane z dekon­ realizacji to pomysł na nowoczesność jako sztukę wysoką - typowy inteligencki
strukcją paradygmatu awangardy w jej racjonalistycznym aspekcie, nie dziwi, że koncept PRL-u. W Łodzi, nastawionej na przemysł tkacki, użycie nowoczesnego
w pismach Strzemińskiego nie znajdziemy wiele na ten temat71 • Pisanie o energii linoleum miało moc subwersywną w stosunku do rodziny Poznańskich, a przecież
poprzez eksplicytną werbalizację zdruzgotałoby bowiem konsekwencję w racjonal­ to w ich byłym domu, siedzibie spadkobierców i kontynuatorów wielkiego biznesu
nym okulocentryzmie, tak propagowanym w pismach teoretycznych artysty. tekstylnego, mieściła się Sala Neoplastyczna: ,,w symbolicznym miejscu upadku
O ile ozdobny grzejnik ostentacyjnie zawłaszczał prywatne, domowe mienie, dawnego fabrykanckiego świata'' 76• W tym ujęciu zastąpienie dywanu linoleum
o tyle linoleum nie sposób nie powiązać z wyrzuconymi z pałacu kosztownymi było zdystansowaniem się od „epoki pluszu': wszak linoleum było materiałem
dywanami. Pisano o nich: używanym w okresie międzywojennym przez wielu nowoczesnych architektów,
m.in. związanych z Bauhausem, takich jak Mies van der Rohe i Bruno Taut77• Jak
Puszyste kobierce głuszą kroki przybysza, ze wszystkich stron otaczają go ciężkie, pisała o linoleum Marilyn lrvin Holt, zwracając uwagę na to, jak ważne było dla
ozdobne meble, obrazy nikną wśród złota kosztownych rzeźbiarskich ram. Na prowadzących dom kobiet: pozwalało na oszczędzanie czasu, uwalniając kobiety
skinienie pana oczekuje służba w liberii gotowa spełnić każdą zachciankę. Ogródek
od męczącego szorowania i było przeto „wskaźnikiem nowoczesności" 78•
letni pełen róż i ogród zimowy z przepięknymi palmami pozwalają przyjemnie
Sala Neoplastyczna, widziana jako asamblaż szkła, linoleum i żeliwa (oraz
spędzić czas. Wymyślne natryski, przyrządy do gimnastyki i do masażu podtrzy­
mują świeżość ciała72 •
pamięciowych asocjacji, które są z nimi związane), połączonych z tradycyjnymi
farbami, choć nie odwołuje się do sztuki rosyjskiej, mieści w sobie dwa zasadnicze
Linoleum to wynalazek co prawda jeszcze XIX-wieczny, który jednak w po­
łowie XX wieku uznawany był jako znakomita i niedroga wykładzina do holi, przejść, 73
Dominion Linoleum, Floor Oilcloth, Feltol, Table Oilcloth, Montreal 1926, s. 67.
korytarzy, a także kuchni. Jak pisano w katalogu z 1926 roku: ,,Sklepy, restauracje, 74
Np. katalog firmy Armstrong Cork Company z 1928 roku: Linoleum Layer'.s Handbook Containing
biura, banki, szkoły, hole i publiczne budynki każdego typu potrzebują trwałych, Detailed Directions for Laying and Caring for Floors of Modern Linoleum; 50'h Anniversary American
Linoleum Industry: 1873-1923 firmy Joseph Wild & Co., 1923.
70
Za J. Malinowski, Grupa Jung !dysz ... , dz. cyt., s. 110.
75
P.H. Simpson, Linoleum and Lincrusta: The Democratic Coveringsfor Floors and Walls, ,,Perspectives in
71
A. Kępińska, Energie sztuki, Warszawa 1990. Vernacular Architecture" 1997, vol. 7: Exploring Everyday Landscapes, s. 281-292.
72
D. Kacprzak, Z badań nad kolekcjonerstwem łódzkiej burżuazji wielkoprzemysłowej - rodzinne zbiory
76
P. Brożyński, Muzeum w płynnej rzeczywistości, w: M. Minich, O nowy typ muzeów sztuki, dz. cyt., s. 172.
dziel sztuki Sary i Maurycego Poznańskich, w: Imperium rodziny Poznańskich. Przywrócone dziedzictwo
77
Linoleum: History, Design, Architecture, 1882-2000, ed. G. Kaldewei, Ostfildern-Ruit 2000. Ksiąźka
czasu i miejsca, red. M. Jakóbczyk, K. Kuropatwa-Pik, C. Pawlak, Łódź 2012, s. 159. Por. tegoż, O smaku zawiera m.in. ciekawe reprinty tekstów z początku XX wieku, m.in. P. Klopfer, On the Aesthetics of
artystycznym łódzkich przemysłowców drugiej polowy XIX i początku XX wieku, w: Rozważania o smaku Linoleum ( 1923).
78
artystycznym, red. J. Poklewski, T.F. Rosset, Toruń 2002, s. 203-225. M.I. Holt, Linoleum, Better Babies, and the Modern Farm Woman, 1890-1930, New Mexico 1995, s. 88.

--
168 ANNA MARKOWSKA MALARSTWO W POSZERZONYM POLU 169

nurty myślenia radzieckiej awangardy: utylitarny produktywizm oraz malarsko­ życia; dzięki temu procesowi wychodzi się bowiem poza konieczność malowania
- eksperymentalny (lab oratoryjny). Sugeruje konieczność podjęcia obu tych nurtów o brazów do zawieszania na ścianach.

w nowej Polsce, właściwie wbrew przedwojennym poglądom St rzemińskiego, jakby Świadome użycie kaloryfera wpisuje się w p owojenną logikę nowoczes­
dopiero po wojnie, w nowej polityczno - społecznej sytuacji można było po djąć próbę ności i przest rzenno ści, t ak jak rozumiało ją wielu p owojennych artystów, m. in.

wcielenia marzeń w życie. Oskar Hansen, Jerzy Hrynie wiecki, Henryk Tomaszewski, Stanisław Zamecznik
Użycie w Sali Neoplastycznej konkretnych materiałów - linoleum (na pod­ czy Wojciech Fangor. Specyficzna relacja owego rozumienia przestrzenności była
79
łodze), szkła (w postumentach, oknie i „śle pym" świetliku ) i żeliwa (w kaloryfe­ przedmiotem błyskotliwej analizy Wojciecha Włodarczyka w eseju pod znamiennym
rze) - decydowało o materialnym wyrazie całości, pomimo położenia akcentu na tytułem Przestrzeń i własność8 1 • Autor opisuje tam nowoczesność jako chłonną na
generującą witalność kolorystykę, zgadzało się z przekonaniem artysty, że w orga­ kontekst przestrzenny, otwartą na to, co poza ramą obrazu. O ile bowiem kierunki
nizowaniu nowego trybu życia plastyka p owinna współdziałać z nauką i techniką8°. takie jak unizm Strzemi ńskiego (oraz kapizm), czyli p olski modernizm, uznawały

O ile jednak użycie linoleum i żeliwa było zgodne z duchem nowoczesności, o tyle zasady autonomii i uniwersalności dzieł sztuki, to nowoczesność „skłonna była
użycie matowych szyb w oknie, zamiast sugerujących rozszerzającą się przestrzeń raczej elastycznie reagować na współczesny kontekst " 82, nie tylko dopuszczała, ale
tafli przezro czystych, mo gło zaskakiwać w kontekście n eoplastycyzmu (cho ć nie wręcz chłonęła w o bręb swych ram przestrzeń sp ołeczną i czas, w którym się żyje,

w o dniesieniu Raum der Abst rakten, gdzie zastosowano materiałowe półprzezro czy­ eksploatowała to, co na zewnątrz dzieła. Cytat o nabierającym znaczenia kaloryfe­

ste lamele). Jednak ponieważ okno w Sali Neoplastycznej łódzkiego muzeum wycho­ rze „stającym się czymś" - wybrany jako motto niniejszego artykułu - nie wyszedł
dzi na zamknięty ozdobną balustradą balkon oraz zamkniętą przestrzeń podwórza, bynajmniej z ust Strzemińskiego, ale Fangora, malarza, który w ramach współpracy
to n ajprawdo p o dobniej mo gło sp owo dować, że nie użyto przezro czys tych szyb. z Zamecznikiem zaproponował w słynnym Studium przestrzeni (1958) oglądanie
Z kolei świetlik w suficie, gdyby był przezro czysty, ingerowałby różnymi ekspresyj­ obrazów w ramach environment, w którym nie liczy się pojedyn cze dzieło zamknięte

nymi e fektami świetlnymi, a przez mo żliwość zdominowania cało ści sugerow ałby ramami, ale to, co dzieje się pomiędzy obrazami rozumianymi jako części zespołu.
też t ranscendencję. Przezro czyste szkło użyte jednak zostało do p ostumentów p od W idz ma za zadanie dołączyć do takiego zespołu i wówczas liczy się w odbiorze
rzeźby Kobro - dzięki temu zyskują na lekkości i aspekcie antygrawitacyjnym (dość dzieła przestrzeń rzeczywista, wszystko to, co jest poza kompozycją samych płócien.
dalekim od koncepcji samego Strzemińskiego). Ta decyzja jest o tyle znacząca, że O swoich kompozycjach przestrzennych pisał Fangor: ,,Obrazy były pozbawione
postumenty te z łatwością można sobie wyobrazić z nieprzezro czystych materia­ kontrastów w sobie. Były głodne. Przez to zapożyczały kontrasty z otoczenia. Nagle
łów: tak było np. na wystawie Grupy Plastyków Nowo czesnych w Instytucie Propa­ te przedmioty nabierały znaczenia. Kaloryfer stawał się czymś i nnym'' 83• Strzemiński

gandy Sztuki w Warszawie w 1933 roku, gdzie występowali i Strzemiński, i Kobro. w przedstawionej p owyżej o ptyce przecho dził w swej twórczości p owojennej od

Kaloryfer to najbardziej wido czna pozostałość po pałacu. Zasłonięcie grzej­ pozycji modernistycznej do typowej dla już poodwilżowej sytuacji koncepcji polskiej
nika jakąś prostokątną płyciną byłoby stosunkowo proste i tanie. Najwyraźniej jed­ nowo czesności, integrującej. Stawał się - przy tak niewspółmiernych elementach,

nak energet yczność kaloryfera, funkcja emisji cie pła przeważyła nad „niestosowną'' jakie integrował - współkreatorem całości, bo - jak komentował pod koniec życia
w nowo czesnej Sali Neo plastycznej historyzującą ornamentyką (nieco w duchu Art Fangor - mo żliwość współkreacji dzieła była działaniem skierowanym przeciw
Nouveau), jaką grzejnik był ozdobiony. Ponieważ kwestia energii jest kluczowa dla posiadaniu obrazów, ergo - działaniem prosocjalnym i antykapitalistycznym84 • Strze­
teorii Malewicza, a p owróci p o II wojnie światowej w teorii i praktyce ważnych miński wyprzedził Fangora w takim rozumieniu prosocjalności - nie tyle urządzał
artystów takich jak B euys (w postaci ciepła), warto zwrócić przynajmniej wstępnie Salę Neoplastyczną, co - prosocjalnie, czyli nie respektując prawa własności - na
85
uwagę na możliwość włączenia Strzemińskiego do tego dyskursu. U artysty poj­ nowo urządzał cały Pałac Poznańskich .

mowanie energii ewoluuje od energetycznych płaszczyzn unizmu do wizualnych


eksperymentów solarystycznych związanych z pat rzeniem w słońce i chwytaniem
81
W. Włodarczyk, Przestrzeń i własność, w: Grupa „Zamek". Konteksty - wspomnienia - archiwalia, red.
M. Kitowska-Łysiak, M. Lachowski, P. Majewski, Lublin 2009, s. 11-27.
powidoków, jest więc powiązane z ciałem. Ale Strzemiński w dyskusji z Chwistkiem 82
Tamże, s. 17.
po dkreślał proces industrializacji sztuki odgrywający czynną rolę w organizowaniu 83
Cytat z Fangora za tamże, s. 14.
84
Przestrzeń Marka Rothki. Wojciech Fangor w rozmowie z Agnieszkq Mo rawińskq, 2013, https://wszechnica.
79
Obra zy na szkle Kobro i Strzemińskiego, powstałe ok. 1924, były pokazywane na wystawie grupy Pra­ org.pl/wyklad/przestrzen-marka-rothki-wojciech-fangor-w-rozmowie-z-agnieszka-morawinska/#em­
esens. Por. J. Zagrodzki, Katarzyna Kobro. Problem grawitacji, Łódź 2019, s. 17. Przez świetlik nie widać bed-0.
więźby dachowej.
85
O pojmowaniu przestrzeni przez Strzemińskiego zob. też uwagi Piotra Juszkiewicza w rozdziale Mo­
80
Dyskusja L. Chwistek - W. Strzemiński, dz. cyt., s. 229. dernistyczne przestrzenie, w: tegoż, Cień modernizmu, Poznań 2013, s. 75-83.
r
170 ANNA MARKOWSKA MALARSTWO W POSZERZONYM POLU 1

Obraz iako gra powtórzenia (suplementu) wpisał w swe dzieło. Można Salę Neoplastyczną rozpatrywać jako symboliczny
i szkatułki (afektu i drgnień grafologicznych) kwaterunek - w świetle udostępniania szerokiej publiczności, po rewolucyjnych
uwłaszczeniach lat40., wielu prywatnych domów arystokracji, ziemiaństwa oraz -
Strzemiński - odległy od kosmicznych wizji przestrzennych Malewicza, w przypadku Łodzi - przemysłowców ta ostatnia koncepcja nabiera charakteru
swego mistrza - szukał sposobu na stworzenie nowoczesnej przestrzeni, która wyra­ wybitnie ironicznego. Oto w samym sercu znacjonalizowanego pałacu fabrykanta
żając współczesność, zachowałaby walor twardej, materialnej rzeczywistości. Takim niezamożny artysta dokonuje przeszczepienia wspomnienia o własnym mieszka­
był pomysł unistycznych obrazów nastawionych na fizyczną bliskość widza, suge­ niu w duchu sprawiedliwości dziejowej; dokwaterowuje się i bynajmniej nie ma
rujących emisję energetyczną. Sposób właściwego wykorzystania energii (energii zamiaru dostosować się do estetyki byłego właściciela, bo zgodnie z nową logiką to
mas) był sprawą kluczową, rozważaną przez wielu XX-wiecznych teoretyków, m.in. dokwaterowany jest nosicielem dziejowej sprawiedliwości i świadomości wzrokowej.
Waltera Benjamina. W 1947 roku Strzemiński dużo wiedział o energii rewolucji Wyrzucenie mebli w późniejszych realizacjach uchylało wątki zamieszkiwania na
komunistycznej, nazistowskim entuzjazmie mas, o takim przekierowywaniu ener­ rzecz abstrakcyjnego przebywania w ponadczasowej przestrzeni - chodziło bowiem
gii, które prowadzi do katastrofy. Energia i dynamika to kluczowe elementy teorii już o to, żeby nie pamiętać i nie widzieć, że muzeum mieści się w zawłaszczonym
Malewicza: w suprematyzmie przestrzeń obrazu wypełniona jest energią kosmosu. domu prywatnym. By stworzyć Salę Neoplastyczną, trzeba było wyrzucić lokato­
Jej promieniowanie i emanowanie były ich zasadniczą zaletą, której nie miały dzieła rów i dokonać przebudowy. Wszystko to zrobić można było oczywiście w ścisłej
innych konstruktywistów8 6 • Kontrastująca energia czerni i bieli także wiązała się współpracy z ówczesnymi władzami Łodzi.
z dynamiką. Malewicz pisał: ,,Ustanowiłem [ ...] moją suprematystyczną linię i linię Marian Minich walczył o przejęcie Pałacu Poznańskich dla „swojego" mu­
życia w ogólności jako energię [ ...]"8 7 • Dzisiaj - jak pisał Steven ten Thije w od­ zeum i gotów był na wiele dla osiągnięcia upragnionego celu. Choć sami wła­
niesieniu do Raum der Abstrakten i jego znaczenia w obecnych czasach - żyjemy ściciele już pod koniec lat 20. przenieśli się do Nicei, gdzie Maurycy Poznański
w dość podobnym momencie, gdy technologia, np. Internetu, wzmaga kreatywność zmarł w 1937 roku, a wkrótce po nim jego żona, to rodzina właściciela mieszkała
ludzi, ale pomaga też wybrzmiewać emocjom destruktywnym, a nierównomierna na drugim piętrze (czyli tam, gdzie znajduje się Sala Neoplastyczna) jeszcze do
dystrybucja własności jest oczywista88 • Być może właśnie rozmyślanie o energii roku 194089• Z powyższych dat wynika, że ani Minich, ani Strzemiński nie mieli
obrazowej doprowadziło artystę po wojnie do eksponowania w Sali Neoplastycznej okazji poznania Maurycego Poznańskiego i jego żony. Wykwaterowania, które
żeliwnego grzejnika. odbywały się na ich oczach, dotyczyły lokatorów, którzy znaleźli się tam po wojnie:
Sala Neoplastyczna sięga do tradycji awangardy, by ukazać potencjał, jaki dla przykładu lekarz, profesor Artur Ber nie chciał się wyprowadzić z drugiego,
pojawił się przed krajem dążącym do zmian i modernizacji. Tu procesami twórczymi reprezentacyjnego piętra pałacu, gdzie znajdowały się basen kąpielowy i fontanna,
okazała się nie tylko nowa wizja realizowana za pomocą artystycznych procedur i na­ gdyż chciał zrobić wrażenie na pewnym Amerykaninie, którego zamierzał ugościć
rzędzi: pędzla, ołówka, metody asamblażu, ale także za pomocą procedur wziętych w swych progach, by ten zobaczył, jak w Polsce mieszkają profesorowie medycy­
z potocznego życia: wykwaterowania lokatorów, wyrzucenia secesyjnych sztukaterii ny90. Pojawiły się też kobiety- jak wspominał Minich - ,,strojne paniusie': a także
i luster, a w rezultacie - wszczepienia nowej tkanki w starą, lecz unowocześnioną ,,groźna osobistość spod znaku Marsa i Bellony" ze sfingowanymi dokumentami.
konstrukcję. Obraz-przeszczep miałby się odtąd rozrastać zarówno w wyobraźni, Metaforycznie walkę o przejęcie Pałacu Poznańskich na muzeum przedstawić
jak i w naturalnej przestrzeni starej ramy-budynku Pałacu Poznańskich i miasta można za pomocą walki z desantem niezliczonych pluskiew, malowniczo opisa­
Łodzi. Wzorzec organizacji nowoczesnego życia i spełnione marzenie o lepszym nych przez Minicha, jakby chodziło o kryminalny horror: ,,Były pomiędzy nimi
jutrze - jakim miała być Sala Neoplastyczna - okazały się możliwe za cenę wmel­ okrągłe i płaskie, długie jak torpedy oraz krótkie i szerokie, chude jak zeschły
dowania się do cudzego domu i dewastacji mienia. Ta gorzka uwaga nie pocho­ listek i srodze nażarte" 91• To w tych okolicznościach Minich założył w muzeum
dzi bynajmniej z zewnątrz - dzięki zastosowaniu przez Strzemińskiego pamięci w 1946 roku Podstawową Organizację PPR i zaczął wchodzić w życie partyjne,
asocjacyjnej zniszczenie i zawłaszczenie mienia jest jedną z narracji, którą artysta
89
D. Kacprzak, Z badań nad kolekcjonerstwem ..., dz. cyt., s. 158.
86 '0
T. Mikhienko, The Suprematist Column - A Monument to Nonobjective Art, w: Kazimir Malevich: Su­ Minich nie podaje imienia, chodzi najprawdopodobniej o Altera (Arura) Bera, który od 1945 stał na
prematism, ed. M. Drutt, New York 2003, s. 80. czele Katedry Endokrynologii na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Łódzkiego, a w 1956 roku wyjechał
87
Za J.C. Marcade, Malevich, Painting and Writing. On the Developement of a Suprematist Philosophy, do Izraela. Por. G. Nowak, ,,Chęć lamie wszelkie przeszkody. ..". Profesor dr Alter Ber (1908-1977): in
w: Kazimir Malevich: Suprematism, dz. cyt., s. 34. memoriam, ,,Nowe Korzenie" 2013, nr 5, s. 64-66.
88
S. ten Thije, Notes on the Actuality of Lissitzky's Abstract Cabinet, dz. cyt., s. 73. 91
M. Minich, Wspomnienia wojenne. Szalona galeria, Warszawa 2015, s. 291.
1 ANNA MARKOWSKA MALARSTWO W POSZERZONYM POLU 173

by mieć argumenty dla swoich decyzji, a największą satysfakcję dawały mu - jak czy - gdyby nie rewolucja komunistyczna - Muzeum Sztuki w Łodzi nie miało­
zapewniał - wykłady polityczne dla robotników. Radykalny plan przebudowy by od niej silnego wsparcia. Na początku lat 30. nad Towarzystwem Akcyjnym
wnętrz pałacu, prawie czterdziestu jego sal, zaprojektowany przez lwowskiego Wyrobów Bawełnianych 1.K. Poznańskiego kontrolę przejęła Bauca Commerciale
konserwatora(!) Jana Marksena zakładał wyrzucenie secesyjnych sztukaterii i lu­ Italiana. Można z dużą dozą prawdopodobieństwa przypuszczać, że po wojnie
ster w ozdobnych złotych ramach oraz zamalowanie fresków; ostały się jedynie międzynarodowy kapitał inwestowałby w międzynarodową sztukę, mielibyśmy
główna neorenesansowa klatka schodowa i takaż duża sala od podwórza. Znisz­ w łódzkim muzeum amerykańskie gwiazdy nowej sztuki i silnie rozwiniętą kry­
czone zostały też oczywiście wszystkie przymioty luksusu, jakimi profesor Ber tykę instytucjonalną krytykującą świat artystyczny za bycie pralnią pieniędzy, tak
chciał olśnić zagranicznych gości. Szczególnie zniszczono pierwsze piętro, gdzie jak to robił Hans Haacke w MoMA, pytając o powiązania gubernatora Nelsona
mieściła się imponująca sala balowa. Za czasów gdy mieszali tam Maurycy i Sara Rockefellera(będącego w Board ofTrustees Museum) z polityką Nixona w Indo­
z Silbersteinów Poznańscy (a przenieśli się tam w 1901 roku), pałac - z zewnątrz chinach. Tymczasem dzięki PRL-owi długo przetrwała w nas wiara, że pole sztuki
nawiązujący do późnorenesansowych budynków z piazza San Marco w Wenecji jest szlachetną enklawą dobrych i niezamożnych ludzi działających w obrębie włas­
(Biblioteca Marciana Jacopo Sansovina i Procuratie Nuove Vinzenco Scamozziego), ności państwowej, pozyskanej na drodze tzw. sprawiedliwości dziejowej, a przeto
wewnątrz - ze swym wystrojem neorenesansowym, neomanierystycznym oraz niewartej nawet refleksji. Czy zatem żeliwny kaloryfer w Sali Neoplastycznej to
neorokokowym92 - olśniewał przepychem. W kolekcji obrazów Poznańskich - pan hołd dla Maurycego i Sary Poznańskich, tak jak - podobno - umieszczenie tam
domu interesował się raczej teatrem i muzyką - znaleźć można było prace m.in. rzeźb Kobro było hołdem dla niej?
Olgi Boznańskiej, Józefa Brandta, Józefa Chełmońskiego, Franciszka Żmurki, Unizm nie podobał się wielu polskim lewicowym artystom przed wojną.
a także łódzkich artystów - Samuela Hirszenberga i Leopolda Pilichowskiego93. Leon Chwistek, jak zauważyła to Ekaterina Degot, nalegał na dialektykę, a generalnie
O kolekcji tej pisał Dariusz Kacprzak, że zbiór ten był manifestacją bogactwa wiązał nadzieję z nowymi mediami, m.in. animacją filmową96• Jak próbowałam udo­
oraz ostentacji i podobnie jak prowadzenie działalności filantropijnej był wy­ wodnić, Strzemiński i Minich świadomi byli tej krytyki i Sala Neoplastyczna wraz
razem potrzeby czynnego uczestnictwa w życiu kulturalnym miasta, stanowiąc z kinematograficzną amfiladą muzeum była odpowiedzią - choć nie wprost - na te
element sprzyjający kulturowej asymilacji dwóch potężnych rodzin pochodzenia zarzuty, wprowadzając do ekspozycji liczne reprodukcje fotograficzne i utrzymując
żydowskiego - Silbersteinów i Poznańskich94. A jednak i w rodzinie Poznańskich widza w jednotorowym ruchu i linearnej narracji. Dla Karola Hillem z kolei kom­
znalazł się łącznik pomiędzy światem kapitalizmu i sztuki awangardowej - był pozycja unistyczna stanowiła kapitalistyczny przesąd, gdyż przez swoją bezczaso­
nim artysta Wiktor Poznański działający w kręgu kubistów, m.in. Alberta Gleize­ wość nadaje się raczej dla leniwych indywidualistów, skłonnych do kontemplacji97•
sa. Wiktor Poznański w 1925 roku urządził w Paryżu wystawę Eart d'aujourd'hui. Tu także, jak mi się wydaje, Strzemiński świadomie odpowiedział na te zarzuty
Jak pisał Peter Brook, ponieważ łódzka kolekcja grupy a.r. - będąca trzonem w proponowanej promenadzie od Sali Neoplastycznej do unizmu: nie chodziło
Muzeum Sztuki - zawiera prace wielu malarzy, którzy brali udział w wystawie o bierność i pasywność, ale o przenikanie dobroczynną świetlistą energią (tu ar­
Poznańskiego(a sam Gleizes miał w 1932 roku w Łodzi wykład Sztuka i nauka), tysta zapożyczał się u Malewicza, dla którego energia była jednym z kluczowych
wydaje się wysoce prawdopodobne, że Wiktor był zaangażowany w kształtowanie pojęć łączącym sacrum i teologię z profanum i naukowym przyrodoznawstwem).
kolekcji, choć dotychczas nie udało mu się znaleźć żadnego na to dowodu95 • Wiktor Ponadto ważne było też zaakcentowanie ścisłych, wspierających relacji unieważ­
Poznański zmarł w 1935 roku jako katolik, członek bractwa religijnego l.:Hospi­ niających stosunki dominacji prowadzące do manipulacji oraz instrumentalizacji
talite de Notre Dame de Lourdes. Na podstawie tego niezwykłego losu jednego podmiotów. Dla Strzemińskiego to właśnie dynamika wyrastająca z podkreślania
z członków rodziny Poznańskich(Maurycego odznaczono Krzyżem Oficerskim sprzeczności, akcentowania kluczy kompozycyjnych naturalizowała i dyscyplinowa­
Orderu Odrodzenia Polski i Złotym Krzyżem Zasługi) można snuć przypuszczenia, ła widza, przygotowując go do ujarzmiania, m.in. przez stosunki wartości pr atnej.
yw
Słowo ujarzmienie pojawia się w powojennych pismach Strzemińskiego niemal
92
K. Stefański, Pałace rodziny Poznańskich i ich twórcy, w: Imperium rodziny Poznańskich ..., dz. cyt., s. 80.
93
jak obsesja. Niegodne ujarzmienie nie ma nic wspólnego ze szlachetną dyscypliną;
Por. D. Kacprzak, Kolekcja dzieł sztuki Sary z Silbersteinów i Maurycego Poznańskich. Aneks katalogowy,
w: Imperium rodziny Poznańskich ..., dz. cyt., s. 170-178. źródłem ujarzmienia jest niewiedza i brak świadomości, źródłem samodyscypliny -
94
Tegoż, Z badań nad kolekcjonerstwem łódzkiej burżuazji wielkoprzemysłowej ..., dz. cyt., s. 161. samoświadomość. Strzemiński, który przeżył dwie wojny światowe, szukał syste-
95
P. Brook, Wiktor Poznański i wystawa Lart d'aujourd'hui z 1925 roku, w: Imperium rodziny Poznańskich ...,
dz. cyt., s. 234. Na wystawie wystawiali m.in. Hans Arp, Sonia Delaunay, Theo van Doesburg, Vilmos 96
E. Degot, Malarstwo w historii, w: Władysław Strzemiński. Czytelność obrazów, red. P. Polit, J. Suchan,
Huszar, Fernand Leger, Amedee Ozenfant i Georges Vantongeroo. O wystawie też A Transatlantic Łódź 2012, s. 65.
97
Avant-garde: American Artists in Paris, 1918-1939, ed. S. Levy, Berkeley-Los Angeles 2003, s. 46. Tamże, s. 64.
174 ANNA MARKOWSKA MALARSTWO W POSZERZONYM POLU 1

mowych źródeł ujarzmiania. Po II wojnie światowej chodziło mu o świat niebędący Ku współczesności - zbudowanie szańca
kapitalistycznym ujarzmien iem, ale o świat wyzwalający, m. in. jego siły produkcyjne
(w ścisłej relacji ludzi, maszyn i pracy). Ekaterina D egot zwracała ponadto uwagę, że O ile brak artystów radzieckich w kolekcji w okresie międzywojennym
sztuka awangardowa ważna jest o tyle, o ile niesie w sobie potencjał, czym mogłaby (i wyróżnianie Male wicza jako Polaka) mógł wynikać z oczywistego re zonansu
być98• Ten potencjał zwizualizowany był w Muze um Sztuki w sali obok, składającej wojny polsko-bolsze wickiej i pragmatyzmu, o tyle ten sam brak w momencie, gdy
się z unistycznych obrazów pozbawionych dynamiki i konfliktów, przepełnionych Polska jednak dostała się w domenę ZSRR, ma znaczenie inne, skoro przypomni ­
równomiernie nasyconą świe tlistością. Sala z obrazami Strzemińskiego była więc my, że Minich nie stronił od reprodukcji. Nie obecność radzieckich artystów czytać
promieniującym wszcze pem, a jednocześnie finałem racjonalnie przedstawionego można co najmniej dwojako - jako zaznaczenie, że polska droga do komunizmu
rozwoju. Jak pisał o świe tlistości w obrazach Strzemińskiego John Milner, ,,promie­ będzie (przynajmniej w zakresie kultury) autonomiczna, lub jako strategię oswajania
niuje wprost na widza" 99• Sięgając do tradycji awangardy, malarz ukazywał na tym z komunizmem poprzez ukazywanie jego szlache tnie utopijnego charakteru z ko­
uhistorycznionym poziomie potencjał, jaki pojawił się przed krajem, który dąży rzeniami w ogólnoe uropejskich pragnieniach zmiany świata. W ten drugi sposób
do zmian i modernizacji. zaczęło się hipnotyzowanie polskiej inteligencji, która gwałtownie potrzebowała
Sala Ne oplastyczna działała ponadto jak gene rator energii, a zaprojektowa­ analge tyku i alibi, uczestnicząc w przejmowaniu cudzej własności i gwałtownej
ny ruch w przestrzeni - jak najdalszy od zastygłych idealistycznych póz - wyraża sowie tyzacji życia. Znalazła się przecież w potrzasku. Włodarczyk pisał o nowo­
„dialektyczną dwujedność człowieka i maszyny" 100, wsparcie jednostki prze z system czesności, że nie tylko przyciągała formą, ale również „trafiała w oczekiwania nie
ciepłowniczy i przemysł produkujący nowoczesne i higieniczne linoleum. Kine ­ polityczne, a zastępcze, kulturowo-cywilizacyjne polskiej inteligencji i miała szansę
matograficzność, brak dominant kompozycyjnych, energia spokojnej, nie zhierar­ być w tym zakresie wiarygodna" 103• Impas to nie czas na szlache tną śmierć, to czas
chizowanej zależności wzaje mnych komponentów przestrzeni odpowiada w Sali na przypomnienie marze ń, które choć z czasem nie są już do obrony, to przecież
Ne oplastyczne j ciągłej czynności i uwadze w idza, łącząc intele kt z fizycznością, przypominają o niegdysiejszych skrzydłach.
demonstrując ciągle napiętą czujność, pracę oczu, umysłu i rąk związaną z cało­ Krok od ne oplastycyzmu do unizmu widać w specjalnie skonstruowanym
kształtem pracy maszyn101• Liczy się tyleż widz wewnątrz obrazu-Sali Neoplastycznej, łuku Sali Neoplastycznej; pierwotnie była bowiem w tym miejscu prosta ściana, która
co zrozumienie procesu twórczego, który doprowadził do jej stworzenia. Relacja znacznie lepiej i adekwatniej pasowałaby do wyjaśniania zasad neoplastycyzmu.
z techniką i gene ralnie nowoczesność nie musi bowiem produkować człowieka Półokrągłą, ,,liryczną'' ścianę sąsiadującą z niezakrytym kaloryferem - pozostało­
wyalienowanego i to właśnie unaocznia Sala Ne oplastyczna. By tak się stało, dążyć ścią po wyposażeniu Pałacu Poznańskich, dość starannie w części wystawienniczej
należy do stopienia tego, co fizyczne, z tym, co umysłowe, do ekwilibrium: ,, Nie zniszczonym - można rozważać jako realistyczne, uaktualniające współrzędne ;
otępienie w przygniatające j ponad siły pracy fizycznej i nie degene racja od wy­ owo uwspółcześnienie powstało w czasie toczącej się re wolucji, a w kontekście
łącznej pracy umysłowej, lecz ich stopienie" 102• Projekt Sali Ne oplastycznej można zobrazowanego w muze um łódzkim usystematyzowanego rozwoju artystycznego
też rozumieć jako sprzeciw wobec strategii władzy, deprawującą i obezwładniającą widzenia to połączenie teraźniejszości z przeszłością układa się na kształt alterna­
klasę robotniczą poprzez utrzymywanie ich w anachronicznym stanie świadomości, tywnej historii, rozpoznającej punkty węzłowe przemian historycznych, by ukazać
w którym relacje dominacji były naturalizowane. Można powiedzieć, że władze tyleż faktyczną (ne oplastyczną), co niebyłą (bo uwspółcześnioną) przeszłość, która
komunistyczne lat 40. okazały się prze nikliwe i zrozumiały, że Sala Neoplastycz­ mogłaby stać się punktem wyjściowym do lepszej przyszłości, bowiem to ku niej
na - będąc oskarżeniem, że polska re wolucja stała się sowiecką reb elią - musi prowadzi amfiladowa przestrze ń Sali Ne oplastycznej. Prawidłowe przejście przez
zniknąć w tym historycznym momencie, gdy przygotowywano się do ostatecznego wskazany po prawej przelot- do kolejnej sali- będzie przejściem-impasem. Wszak
przejęcia władzy. to wszystko, co zdarzyło się dalej, musi zostać zweryfikowane. Nie sprawdziło się.
Stanęliśmy na granicy zbudowanej prze z - jak nazwał go Tchorek - Wielkiego
Strażnika Progu, który twierdził, że za granicę obrazu wychodzić nie wolno 104.
98
Tamże, s. 65. Trójdzielny podział masywu trzech połaci wertykalnego zamknięcia przestrzeni
99
J. Milner, Kwestie tożsamości i umiejscowienia, w: Władysław Strzemiński. Czytelność obrazów, dz. cyt., prowadzącej z Sali Ne oplastycznej do kolejnej sali porównałabym do zdekonstru-
s. 32.
rno W Strzemiński, Człowiek i maszyna w malarstwie, dz. cyt., s. 468.
rni Tamże. 103
Tamże, s. 20.
102
Tamże. 104 M. Tchorek, Jeszcze o danych ... , dz. cyt., s. 61.
1 ANNA MARKOWSKA MALARSTWO W POSZERZONYM POLU 177

owanego czy poranionego (jeśli ktoś woli cielesne metafory) łuku triumfalnego. relations in interwar Poland. In the Neoplastic Room, Strzemiriski housed quite surprising elements,
Zamiast jednoarkadowego łuku mamy w środku zamykający łuk półokrągłej ścia­ worthy of deeper reflection, clashing in different ways of perceiving that do not, in fact, intend to Jean
towards tectonic, harmonious unity, as may seem to be the case from a cursory view. The revolution
ny. Centralny łuk flankowany z prawej strony przelotem, z lewej zamiast przelotu
that Strzemiriski escaped when fleeing Russia returned and caught up with him in Poland together
ma linię styczną rozwartego kąta; tu stykają się dwie ściany: ściana z kaloryferem with the victorious westward march of the Red Army. Being tangled up and trapped rather than a con­
i oknem oraz ściana półokrągła. Rozwarty kąt i łagodny łuk sugerujący delikatny sistent stream of events amassing into a change, this experience of history determined Strzemiriski's
ruch zapraszają, by skryć się w energetycznym kącie. Być może udane prześlizgnięcie reflections that he had expressed so much earlier in his 1924 article entitled B == 2, where he argues
czy przebicie się przez tę styczną kąta to droga, jaką trzeba przebyć, by obmyślając that a piece of art should contain only one artistic activity "rather than 2 or more''. In this sense, the
Neoplastic Room is a supplement (an addition on a level of idealistic or original existence taking the
rewolucję, uniknąć tego koszmaru, który stał się w Rosji radzieckiej. Matowa szyba form of what is lacking) and its disparate elements open the path towards multiple (nested) spaces.
zamykająca Salę Neoplastyczną na przestrzeń zewnętrzną - zupełnie odwrotnie
niż w prześwietlonych projektach Kobro - sugerowała, że Strzemiński, mierząc
się z projektem architektonicznym, odwołał się do swej pierwotnej profesji, czyli
zawodowego wojskowego inżyniera, i zbudował szaniec o maksymalnie zamknię­
tym profilu. Będąc częścią progresywnej amfilady i deterministycznie zdefiniowa­
nej przyszłości, Sala Neoplastyczna swoje istnienie zawdzięczała komunistycznej
rewolucji, od której jednocześnie chciała się odciąć. Okazała się więc pomnikiem
niespełnialnych marzeń, a w krótkim czasie - szlachetnej klęski w imię ideałów lub
(jak kto woli) fundującej hipokryzji rodzącego się PRL-u. Tych wątpliwości fundu­
jących nowy porządek nie rozwiązaliśmy do dziś 105 i nie sądzę, by można byłoby tu
dojść do konsensusu inaczej niż za cenę przemilczeń i zapomnienia; impas - jako
pozbawiający sprawczości - pozostaje domeną wstydu.

Painting in an Enhanced Visual Field.


Neoplastic Room as a Supplement
and Nested Painting

Summary
lt is diflicult to conclude with any certainty whether the Neoplastic Room (1948) designed by
Władysław Strzemiriski for the Łódź Museum was more of a reminiscence of the interwar period for
the artist, or rather an update ready to play a new role in the communist revolution going on at that
time. One way or another, bringing the interpretation more up to <late and with an emphasis on the
1940s makes us look more closely at various historical contexts. After coming to Poland from Russia
in 1923, the artist announced, probably under the influence of the Soviet revolution, a programme
advocating the autonomy of painting. If one assumes consistency in Strzemiriski's thinking, then one
would have to conclude that his post-war decision to reconstruct the model neo-plastic interior was
a demonstration of the artistic revolution freed from the tragic baggage of human victims inextricably
linked with the Soviet revolution. However, Strzemiriski was not only a robust opponent of filling
old forms with new content (which ultimately happened in the USSR when 19th-century realism
was filled with Stalin's policy guidelines), but he was also a vehement critic of the politics and social

105 Słusznie pisze Wojciech Włodarczyk, że opozycja opisująca nową sztukę lat 90., ,,sztuka krytyczna" kontra
,,modernizm''. to adaptacja zasad społecznejprzestrzenności lat 50. ( tegoż, Przestrzeń i własność, dz. cyt., s.22 ),
czyli - jak należy to rozumieć - nieprzemyślenie, jaką faktycznie kompensacyjną funkcję pełniła w okresie
PRL-u sztuka nowoczesna.

_J
b. Strzcmi6ski, Said Ncopli Lyc idok lat 948- 1950. A: :hi Sztuki
2. 1) ik. .,inv I)a kon llpigtra Nluzcum Sztukl )kncm Sail Ncoplastl '1
"otograha z archie'u ni
turk

You might also like