You are on page 1of 26

STRACH

W ZA​MECZ​KU

Par​tu​riunt mon​tes
STRACH W ZA​MECZ​KU
Po​wieść praw​dzi​wa przez

Annę z Xią​ząt Ra​dzi​wił​łow


Mo​stow​ską.
w Wil​nie
Na​kła​dem i Dru​kiem Jó​ze​fa Za​wadz​kie​go
Uni​wer. Im​pe​ra​tor. ty​po​gra​fa.
1806.
OB​JA​ŚNIE​NIE.

Je​że​li nas ba​wią zda​rze​nia któ​re tyl​ko sa​mey ima​gi​na​cyi są pło​dem, tym wię​-
cey do na​szey roz​ryw​ki słu​żyć po​win​ne te, któ​re nic w so​bie nie​za​wie​ra​ią, prócz
istot​ney praw​dy. Hi – sto​ry​ika pod ty​tu​łem Strach w Za​mecz​ku iest z tego rzę​-
du, wszyst​ko co się w niey znay​du​ie, w sa​mey rze​czy sta​ło się w doma moim.
My​śla​łam że oprócz za​ba​wy, może mieć iesz​cze ten uży​tek, iż czy​ta​nie oney do​-
wo​dzić bę​dzie mło​dzie​ży skłon​ney do ła​two​wier​no​ści ku rze​czom nad​przy​ro​-
dzo​nym, iak moc​no strzedz się po​trze​ba zwo​dzą​cych, po​zo​rów: i że nig​dy w po​-
dob​ney oko​licz​no​ści, nie​trze​ba ża​ło​wać ani cza​su, ani fa​ty​gi dla dó​y​ścia zrzó​dła
ma​mią​ce​go wid​ma. Do tego wszyst​kie​go co się u mnie dzia​ło, nay​prost​szych
tyl​ku uży​to spo​so​bów, cóż do​pie​ro, gdy​by naj​pięk​niej​sze z tych ma​mi​deł przy​-
wo​ła​no sztu​ki wy​zwo​lo​ne, i na​uki do​sko​na​łe; i ia​kież by nie​moż​na czy​nić cuda,
za po​mo​cą Che​mii, Fi​zy​ki i Me​cha​ni​ki? Nay​więk​si czar​no​xięż​ni​cy, nic in​ne​go
nie​by​li, tyl​ko ucze​ni, Ko​mu​sy i Pi​ne​to​wie.
Jnną iesz​cze mia​łam po​bud​ką do wy​da​nia na świąt tego zda​rze​nia, wie​le
osób o nim sły​sza​ło, lecz iak po​wszech​nie bywa, każ​dy rzecz tę przed nie​wie​-
dzą​cym opo​wia​da​jąc, przy​da​wał, lub uy​mo​wał we​dług swe​go upodo​ba​nia, co
nie​zaw​sze się czy​ni​ło z zu​peł​ną słusz​no​ścią dla ak​to​rów tey sce​ny, może na​wet
i z krzyw​dą dla nie​któ​rych; prze​cho​dząc na ko​niec z ust, do ust, sta​ła się tak nie​-
po​dob​ną do sie​bie, i tak nie​przy​iem​ną dla mnie sa​mey, że zna​la​zł​szy te​raz do​-
god​ną oko​licz​ność opo​wie​dze​nia rze​czy tak iak była, nie​omiesz​ki​wam po​dać
iey do dru​ku.
DO CZY​TEL​NI​KA

Gdym te po​wie​ści pi​sać za​czę​ła, da​le​ka by​łam od mnie​ma​nia, że one kie​dyś


do dru​ku po​da​ne będą. W ten czas al​bo​wiem, wy​cią​ga​no iesz​cze wie​le ta​len​tu
na zro​bie​nie do​bre​go.
ro​man​su. Trze​ba było au​to​ro​wi po​sia​dać wiel​ką zna​io​mość świa​ta, ten gust
w ro​zu​mie, tę de​li​kat​ną zręcz​ność w wy​sta​wie​niu ob​ra​zów, i tę grzecz​ność
w sty​lu, któ​re po​łą​czo​ne z dow​ci​pem, tak cha​rak​te​ry ma​lo​wa​ły, iż każ​dy w nich
po​zna​wa​iąc sie​bie, lecz nie ma​iąc na prze​szko​dzie ura​żo​ney mi​ło​ści wła​sney,
błę​dy swo​ie, ba​wiąc się po​pra​wiał, i Ro​mans w ten czas sta​wał się dzie​łem uży​-
tecz​nym. Nie​by​ło pra​wie żad​ne​go wiel​kie​go au​to​ra, któ​ry​by cóś w tym ga​tun​ku
nie​na​pi​sał. Dy​de​rot, Mon​te​squ​ieu, Ro​us​se​au, i Wol​ta​ire, rów​nie iako i wie​lu in​-
nych wiel​kich pi​sa​rzów, nie​wsty​dzi​li się pió​ra swe​go zni​żyć do tego ro​dza​iu.
Lecz czas w któ​rym tak trud​no było pi​sać po​dob​ne Dzie​ła, iuż mi​nął, a Pa​nie de
La fay​ete, de Ri​co​bo​ni , i wiel​ka licz​ba au​to​rek i au​to​rów ro​skosz i za​ba​wa wie​-
ków swo​ich, któ​re w tkli​wych po​wie​ściach wy​sta​wia​ły nam mo​de​le do​bre​go
tonu, praw​dzi​wey mi​ło​ści, i nay​czyst​szych oby​cza​iów, gdzie bo​ha​tyr ro​man​su,
uka​zy​wał nam ob​raz mę​stwa, mi​ło​śni​ka Oy​czy​zny, sta​łe​go ko​chan​ka, do​bre​go
męża, oyca, i po​czci​we​go Oby​wa​te​la, a bo​ha​tyr​ka była przy​kła​dem ci​chych cnot
do​mo​wych, i wier​nych aman​tek: te po​wie​ści któ​re za​szczy​ca​ły, wiek Lu​dwi​ka
czter​na​ste​go i wiel​ką część iesz​cze osim​na​ste​go wie​ku czy​ta​ne były z upodo​ba​-
niem, a na​wet i z za​chwy​ce​niem te dzie​ła z któ​rych wiel​ka licz​ba, po mimo lek​-
ko​ści ro​dza​iu swe​go, war​te są ied​nak wiecz​ney pa​miąt​ki; te​raz – … mam że
praw​dę wy​ia​wić? Te​raz nie​zmier​nie nas nu​dzą. Je​śli mat​ki na​sze, roz​rzew​nia​ły
się z ła​two​ścią, nad lo​sem Kla​ry​sy, Pa​me​li, i t… d… wy​czer​pa​ne na​sze uczu​cia,
gwał​tow​niey​szych wzru​szeń po​trze​bu​ią. Okrop​ne Wid​ma, z tam​te​go świa​ta po​-
wra​ca​ją​ce isto​ty, bu​rze, trzę​sie​nia zie​mi, roz​wa​li​ny sta​ro​żyt​nych zam​ków przez
du​chy same tyl​ko za​miesz​ka​łych, zboy​cow kupy, uzbro​ie​ni pu​gi​na​ła​mi i tru​ci​-
zną zdray​cy, mor​dy, wię​zie​nia, na ko​niec dia​bły i cza​row​ni​ce. Gdy się to wszyst​-
ko znay​dzie ra​zem, w ten czas, ma – my Ro​mans, w kształ​cie upodo​ba​nym wie​-
ko​wi na​sze​mu.
Nie​po​sia​dam do​syć mło​ści wła​sney, abym pod​chle​biać so​bie mo​gła, zem
przy​szła do tego stop​nia do​sko​na​ło​ści ; ied​nak po prze​czy​ta​niu nie​któ​rych dzieł
ta​ko​wych, wnio​słam, że i moie po​wie​ści, lubo są tyl​ko cie​niem chwa​leb​nych na​-
szych nowo cze​snych au​to​rów, tego ro​dza​iu, znay​dą ied​nak ką​te​czek w za​lud​-
nio​nych po​dob​ne​mi xiąż​ka​mi w współ​cze​snych na​szych xię​goź​bio​rach. Pusz​-
czam ie więc na świat dla za​ba​wy tych, któ​rzy będą chcie​li po​świę​cić kil​ka mo​-
men​tów prze​czy​ta​niu onych, Upra​szarn ied​nak mo​ich, czy​tel​ni​ków, aby da​le​ko
od sie​bie wszel​ką kry​ty​kę od​rzu​ci​li, i chcie​li mieć wzgląd na to, że te frasz​ki były
pi​sa​ne szcze​gul​nie dla wła​sney mo​iey roz​ryw​ki. Nie​ma​jąc nig​dy pre​ten​syi do
ty​tu​łu au​tor​ki, ce​niąc war​tość cza​su, któ​re​go na uży​tecz​niey​sze dla mnie za​-
trud​nie​nia użyć mo​głam, nie​przy​ło​ży​łam nig​dy do​syć pra​cy, aby im dać przy​-
naym​niey tę re​gu​lar​ność sty​lu; któ​rey ko​niecz​nie wy​cią​ga​ią mniey​szey na​wet
war​to​ści dzie​ła. Sło​wem pi​sa​łam nie​dba​le, bo mnie​ma​łam, że tyl​ko pi​szę dla
sie​bie, i że te po​wie​ści, nie będą nig​dy przez ni​ko​go czy​ta​ne. Je​śli ich póź​niey
ośmie​lam się wy​dać pu​blicz​no​ści, to tyl​ko w tey szcze​gul​nie na​dziei, że bę​dzie
chcia​ła uwa​żać to dzie​ło, iako frasz​kę nie​god​ną za​sta​no​wie​nia, roz​trop​ne​go
kry​ty​ka, wi​dząc w tym przed​się​wzię​ciu do​brą chęć au​tor​ki, któ​ra żad​ne​go in​ne​-
go celu nie​ma, tyl​ko szcze​gul​nie za​ba​wę.
STRACH W ZA​MECZ​KU
Po​wieść praw​dzi​wa

Jest coś w czło​wie​ku co nie może bydź od​gad​nio​nym i co nas pro​wa​dzi do


chę​ci na​by​cia nad​przy​ro​dzo​nych wia​do​mo​ści. To wszyst​ko cze​go zro​zu​mieć nie
mo​że​my, ma dla nas nie​prze​zwy​cię​żo​ny po​wab. Sko​ro noc​ne po​mro​ki okiy​ią
nie​bo, a dłu​gie cie​nie przez nie​pew​ną po​świa​tę co gwiaz​dy rzu​ca​iąc po​wsta​wać
zda​ią się po ziem​ney prze​strze​ni, ali​ści wy​obra​że​nia na​sze, wy​sta​wu​ją nam ty​-
sią​ce mar, któ​re żad​ney isto​ty nie maią. Zda​ie się nam, że wi​dzie​my, sły​sze​my;
a gdy dó​y​dziem źrzó​dła ma​mią​cey przy​czy​ny, ża​łu​ie​my, że​śmy się do​wie​dzie​li,
iż nic w tym nad​przy​ro​dzo​ne​go nie ma. Przy​pi​su​ią nay​bar​dziey płci żeń​skiey
ten po​ciąg do ła​two​wie​rze​nia temu wszyst​kie​mu co tyl​ko żywą ich ima​gi​na​cyą
bawi. Lecz to tak nie iest; męsz​czy​zni, nie są uwol​nie​ni od tego; cały ro​dzaj
ludz​ki temu błę​do​wi iest pod​le​gły, ie​śli to ied​nak błę​dem na​zwać moż​na. Ra​-
czey my​śleć​by trze​ba, że du​sza na​sza po​imu​ie isto​ty, któ​re zmy​słom na​szym
pod​pa​dać nie mogą, i że dla tego nie​pew​ne iest iey od​gad​nie​nie, iż iey ma​te​ry​al​-
na po​wło​ka, prze​szka​dza iey za​pew​nić się w tem, co tyl​ko wno​sić te​raz może; że
ten wnio​sek w gło​wie mę​skiey, rów​nie iak i w ko​bi​tach miey​sce swe znay​du​ie,
rzecz aż nad​to pew​na, na​wet w tych, któ​rzy nay​wię​cey śmiał​ków uda​ią i ni​cze​-
mu nie​wie​rzą​cych chcą grać rolę. Pró​bą jest zda​rze​nie u mnie, lat temu kil​ka
przy​tra​fio​ne; to, aż nad​to do​wo​dzi, że lu​dzie, ja​kiey bądź są płci, bądź ia​kie​go
wie​ku, i ja​kie​go​kol​wiek ro​zu​mu, wszy​scy ied​nym pod​pa​da​ją sła​bo​ściom, i wszy​-
scy za​wsze uwie​rzą, kie​dy spo​so​bu zna​leść nie mogą do​ciec, że to co za rzecz
nad​przy​ro​dzo​ną bra​li, iest ied​nak zda​rze​niem na​tu​ral​nem.
By​łam na wsi w to​wa​rzy​stwie dwo​ie osób, któ​re lubo peł​ne ro​zu​mu i wia​do​-
mo​ści, ied​nak tak róż​nych mię​dzy sobą cha​rak​te​rów, że w żad​ney rze​czy zgo​-
dzić się nie mo​gli. To do róż​nych roz​mów, nie​wy​czer​pa​ną było dla nich po​bud​-
ką. Po​nie​waż oso​by są ży​ią​ce, i że mo​że​by im przy​kro było czy​tać swo​ie prze​-
zwi​ska, i bydź wspo​mnia​ne​mi w tym zda​rze​niu, za​ta​ię więc ich imio​na, nada​iąc
im inne. Jda​lia, tak al​bo​wiem na​zy​wać będę to​wa​rzysz​kę mo​iey sa​mot​no​ści,
Pan​na peł​na ro​zu​mu, i przy​iem​nych ty​siąc po​sia​da​ią​ca ta​len​tów. Ed​mond, czło​-
wiek cha​rak​te​ru rne​lan​cho​licz​ne​go, w pięk​nych na​ukach bie​gły, do​sko​na​ły rys​-
sow​nik i z grun​tu po​czci​wy; oto są oso​by, któ​re, od pół​to​ra roku na wsi ży​jąc ze​-
mną, skła​da​ły ob​ręb to​wa​rzy​stwa mego: prze​ciw​ność ich cha​rak​te​ru do mo​iey
przy​iem​no​ści do​da​wa​ła, bo nie​zgod​ny ich spo​sób my​śle​nia prze​szka​dzał smut​-
ne​mu mil​cze​niu. Gnie​wał nas czę​sto Ed​mond, gdy nam utrzy​my​wał, że płeć na​-
sza, nie może bydź uży​tą do ta​iem​ni​cy, że się nad​przy​ro​dzo​nych rze​czy bo​ie​my,
i gu​słom wie​rze​my, a nig​dy sta​le żad​ne​go przed​się​wzię​cia do koń​ca nie​do​pro​-
wa​dzie​my; nie​wiem iak dłu​go by nam iesz​cze rów​nie przy​iem​nę rze​czy roz​pra​-
wiał, gdy​by zwy​czay​na przy​go​da ied​nym ra​zem, nie​prze​rwa​ła tego ga​tun​ku
roz​mów, i za​trud​ni​ła, aż do za​po​mnie​nia wszyst​kie​go, co się do​tąd z nim dzia​-
ło.
Po​ło​że​nie mego miesz​ka​nia iest dzi​kie, zda​ie się że w tym miey​scu, po​nu​ra
wróż​ka ulu​bio​ne so​bie za​ło​ży​ła sie​dli​sko. Pusz​cze, któ​re koń​ca zda​ją się nie
miód, góry, ie​zio​ra, i dwa sta​ro​żyt​ne zam​ki, ie​den na wy​spie w śrzód ie​zio​ra,
iuż od daw​na za​mio​ny w smut​ny klasz​tór; dru​gi na kwie​ci​stey łące iest po​ło​żo​-
ny: drze​wa i róż​ne ro​śli​ny ob​ro​tły te sta​ro​daw​ne za​byt​ki tych, któ​rzy w tym
miey​scu pa​no​wa​li pod na​źwi​skiem Xią​żąt Z. .. ch tak się al​bo​wiem wieś ta zo​-
wie, któ​ra daw​niey pań​stwa tego sto​li​cą była. Ten za​mek był na wzgór​ku wy​nie​-
sio​ny. Le​d​wo śla​dy zna​leść moż​na, że tam kie​dyś mury byli; wy​so​kie wały gę​-
stym ob​ro​słe ga​iem, i tak iak gdy​by kunszt dzia​łał, to co daw​niey miey​sce dzie​-
dziń​ca było, zo​sta​ło wol​ne i tyl​ko iak dla ozdo​by gdzie​nieg​dzie wy​ro​sły drzew​-
ka: dwa tyl​ko są wniy​ścia do tego miey​sca, i to ied​no na prze​ciw dru​gie​go; z jed​-
ney stro​ny wi​dzieć moż​na nie​wiel​kie pól​ko a za nim ciem​ną pusz​czę; z dru​giey
po​strze​ga się tyl​ko ob​szer​ne ie​zio​ro i wy​nio​słą wie​żę, na któ​rey za​wie​szo​ne
dzwo​ny, kie​dy nie​kie​dy smut​ny wy​da​iąc od​głos, po​więk​sza​ią me​lan​cho​lią któ​rą
to miey​sce wra​ża. Tam od tego cza​su iak los mi w tey wsi miesz​kać prze​zna​czył,
za​wsze dla mnie było ulu​bio​nym miey​scem, gdzie po dłu​giey prze​chadz​ce spo​-
czy​wać lu​bi​łam; wy​sta​wi​łam tam sza​łas, któ​ry mię ochro​nić może od bu​rzy lub
desz​czow, gdy na​zbyt dłu​go w tym miey​scu czas na czy​ta​niu, lub w my​ślach
mo​ich tra​wiąc nie​po​go​da mnie schwy​ci. Wie​leż to razy tam ba​wiąc, prze​szłe
wie​ki snu​ły się przez my​śli moie, wie​leż to razy unie​sio​na go​rą​cą ima​gna​cyą
zda​wa​ła mi się wi​dzieć błą​ka​ią​ce się cie​nie sta​ro​żyt​nych miesz​kań​ców tego nie​-
gdyś za​miesz​ka​łe​go miey​sca a te​raz tak opusz​cza​ne​go. Lecz w krót​ce zda​rze​nie
nad​zwy​czay​ne, w rze​czy​wi​stość prze​mie​ni​ła ma​rze​nia tych, co to sa​mot​ne
ustro​nie, uczęsz​czać lu​bi​li. Dnia ied​ne​go, we​dług zwy​cza​iu mego po​szłam
z xiąż​ką do owe​go miey​sca do​tąd od wszyst​kich miesz​kań​ców za​mecz​kiem na​-
zy​wa​ne​go, a że ra​nek nie​wy​po​wie​dzia​nie był pięk​ny, ka​za​łam tam za​nieść moie
śnia​da​niej po wzię​ciu one​go, cze​ladź moia od​da​li​ła.; się, i ia się sama ied​na zo​-
sta​łam; czy​ta​łam bar​dzo dłu​go, i wi​dząc po słoń​cu że iuż po​łu​dnie mi​nę​ło, za​-
bie​ra​łam się wró​cić do domu, gdym bli​sko sie​bie uy​rza​ła ka​wa​le​ra na ko​niu. Był
to Ed​mond, któ​ry po​wró​ciw​szy z prze​chadz​ki i nie​zna​la​zł​szy mnie w domu, do​-
my​ślił się, żem pew​nie w Za​meczk​ku ba​wi​ła, i tam przy​był. Wsta​łam, on chciał
sko​czyć z ko​nia, lecz iak któ​ry zda​wał się wy​yść z zie​mi mię​dzy mną, i ko​niem,
wstrzy​mał go na ko​niu, a mnie do zie​mi przy​kuł… Gdy pierw​sze po​dzi​wie​nie
omi​nę​ło, po​cze​li​śmy szu​kać przy​czy​ny tego nie​po​ję​te​go ięku, lecz usi​ło​wa​nie
na​sze było nada​rem​ne; prze​bie​gli​śmy la​sek cały, iuż to było w pół sep​tem​bra, li​-
ście opa​da​ły, przey​rzeć; moż​na było, zła​two​ścią; ob​szer​ne pole któ​re to miey​sce,
ota​cza, zu​peł​nie pod tę chwi​lę z ży​wio​łów ogo​ło​co​ne, a choć wszyst​ko iak na
dło​ni roz​po​znać moż​na było, nie​uy​rze​li​śmy na​wet prze​la​tu​ią​ce​go pta​ka; ci​-
chość po​wie​trza, nie​do zwo​li​ła wno​sić, aby wiatr wie​ią​cy po​mię​dzy drze​wa
dźwięk mógł iaki wy – dać. Dzwo​ny mil​cza​ły, pora po​łu​dnio​wa miesz​kań​ców
w domu dla po​ży​wie​nia trzy​ma​ła; zgo​ła żad​na przy​czy​na, mimo wszel​kich sta​-
rań i wnio​sków, nie mo​gła nas na​uczyć, coby ten okrop​ny i prze​ra​ża​ią​cy iak,
o któ​rym wąt​pić nie​mo​gli​śmy, że z zie​mi pra​wie z pod nóg na​szych wy​nikł,
spra​wić mo​gło. Po​wró​ci​li​śmy do domu żywo tyra prze​ię​ci zda​rze​niem, Ed​mond
szu​kał dłu​go iesz​cze fi​zycz​nych do tego przy​czyn, i na ko​niec lubo wy​znał że
zna​leść ich nie może, przy​stał na to rów​no z nami, że mu​sia​ło ied​nak być cóś t;
ta​kie​go, cze​go​śmy nie​do​strze​gli, lecz że pew​nie to samo po​wtó​rzo​ne bę​dzie, i ie
może się nam po​wtór​nie uda le – piey do​ści​gnąć tego, co​śmy do​tąd zro​zu​mieć
nie mo​gli. Dzień cały i do póź​ney nocy stra​wi​li​śmy chwi​le na… roz​ma​wia​niu
o róż​nych przy​go​dach rów​nie iak ta nie​zro​zu​mia​nych, ta​kie roz​mo​wy przy​pro​-
wa​dzi​ły opo​wia​da​nie roz​ma​itych po​wie​ści o… stra​chach; Ed​mond zwy​cza​iem
swo​im prze​czył bytu rze​czom zmy​słom nie​pod​pa​da​ią​cym, utrzy​mu​iąc iż…
wszyst​ko się na​tu​ral​nie dzie​ie, tyl​ko trze​ba rzecz do​brze zgrun​to​wać; Jda​lia
przy​sta​ła na praw​dę tego wnio​sku; iam utrzy​my​wa​ła, że mogą bydź… isto​ty,
któ​re pod zmy​sły nam nie​pod​pa​da​ią, i przy​wio​dłam na przy​kład zda​rze​nia
w hi​stroyi nam zo​sta​wio​ne, iako wid​mo Pom​pe​iu​sza na brze​gach Afry​kań​skich.
gdy mu się Ge​niusz Rzy​mu uka​zał, i smierć iego mu prze​po​wie​dział. Ten któ​-
ry po​ka​zał się Bru​tu​so​wi. To co Pli​niusz o nie​wol​ni​ku swo​im do​wo​dzi* wie​le in​-
nych po​dob​nych; lecz próż​na moia była wy​mo​wa, Jda​lia i Ed​mond pierw​szy raz
z sobą się zro​dzi​li, i usi​ło​wa​li zbić zda​nie moie; iam przy nim, trwa​le zo​sta​ła
i tak ro​ze​szli​śmy się. Na​za​iutrz każ​dy z nas zda​wał się, iż o tym co się sta​ło
i o tym o czym tak wie​le mó​wi​li​śmy, rów​nie za​po​mniał. W dni kil​ka po​tym, uy​-
rza​łam Ed​mon​da moc​no po mie- -
* Phi​niusz mło​dy, pi​sze w li​ście swo​im do przy​ia​cie​la że dwie mary w bia​łych
sza​tach ogo​li​li iego nie​wol​ni​ka, gdy on był uspio​ny. Co od in​nych nie​wol​ni​ków
wi​dzia​ne było.
sza​ne​go; szpe​rał cie​ka​wie po wszyst​kich po​ko​iach i apar​ta​men​tach; z da​wał
się li​czyć oso​by i wy​ba​dy​wać ie​śli​by któ​ra z ko​biet do​mo​wych nie​wy​cho​dzi​ła;
wszyst​kie ied​nak znay​dy​wał na miey​scu, każ​dą za​trud​nie​niem so​bie po​wie​rzo​-
nym za​prząt​nio​ną,; wy​py​ty​wał się tak​że bar​dzo cie​ka​wie, ie​śli któś mimo prze​-
ież​dza​ią​cy nie prze​cha​dzał się w za​mecz​ku; lecz że nikt nie był, że ni​ko​go nie​-
wi​dzia​no, było po​wszech​ną od​po​wie​dzią: chcie​li​śmy, do​wie​dzieć się przy​czy​ny
tego oso​bliw​szę​go wy​py​ty​wa​nia się; wzbra​niał się z po​cząt​ku Ed​mond wy​tłu​-
ma​czyć przed nami, lecz nie mo​gąc znieść dłu​żey sam w so​bie swe​go po​dzi​we​-
nia, a na​wet może i prze​stra​chu, tak nam rzecz swą opo​wie​dział. Pa​mięt​no Pa​-
niom, iak dni temu kil​ka ięk sły​sza​ny w za​mecz​ku któ​re​go​śmy do​ciec nie mo​gli
za​prząt​nął nam gło​wy; Pa​nie zda​ły​ście się za​po​mnieć o tym, lecz in​a​czey ze
mną się dzia​ło; chcia​łem ko​niecz​nie od​gad​nąć tego przy​czy​nę, i z tego po​wo​du
co​dzień na to miey​sce cho​dzi​łem; lecz nic nie​sły​sza​łem ani wi​dzia​łem; dziś
rano tą samą po​bud​ką wie​dzio​ny, wsze​dłem do tego gaiu, gdy oto pro​sto prze​-
ciw mnie uy​rza​łem sie​dzą​cą oso​bę pod sza​ła​sem; po​stać iey była taka, żem wraz
zo​stał prze​ko​na​ny, iż to żad​na z was Pa​nie bydź nie mo​gła, ile żem was oby​dwie
tyl​ko co w swo​ich po​ko​iach zo​sta​wił. Ta po​stać trzy​ma​ła na ko​la​nach wiel​ką xię​-
gę czar​ną; zda​wa​ła się pil​no czy​tać, była przy​kry​ta od gło​wy aż do nóg ciem​nym
we​lu​mem: po​dzi​wi​nie i cie​ka​wość spra​wi​ły żem pręd​ko po​szedł ku niey, lecz
sze​lest kro​ków mo​ich prze​rwał iey czy​ta​nie; ob​ró​ci​ła się ku mnie, wsta​ła, uczy​-
ni​ła kil​ka kro​ków po​waż​nie i znik​nę​ła mię​dzy krze​wi​na​mi; bli​ziu​teń​ko niey by​-
łem, tyl​ko com ią nie​chwy​cił, a ied​nak nig​dzie iey zna​leść nie mo​głem, lu​bom
dłu​gi czas bar​dzo stra​wił na iey szu​ka​niu. Jda​lia gło​śno się roż​śmia​ła, ia sci​sne​-
łam ra​mio​na​mi: by​łeś W go​rą​cze, rze​kłam d o nie​go, al​boś du​cha uy​rzał,
a wszak​że w zręcz mi za​wsze prze​czysz: że są du​chy? Ura​żo​ny Ed​mond urą​ga –
ią​cym się śmie​chem Jda​lii, nic nie od​po​wie​dział, lecz od​szedł z twa​rzą po​nu​rą
i nic cały dzień do ni​ko​go nie​prze​mó​wił. Krot​ko po​tym za​ba​wiw​szy we​dług
mego zwy​cza​iu w tym sa​mym za​mecz​ku, wy​cho​dząc z nie​go, za​po​mnia​łam
moią xiąż​kę, a zna​la​zł​szy Ed​mon​da w ba​wial​nym moim po​ko​iu, pro​si​łam go aby
po​szedł po nię, co on na​tych​miast uczy​nił, lecz le​d​wo w kil​ka go​dzin z tam​tąd
po​wró​cił; po​mie​sza​nie iego było tak znacz​ne gdy mi moią xiąż​kę od​da​wał, żem
go spy​ta​ła ie​śli​by nie był cho​ry, lub czy​li duch iaki zno​wu go w tym miey​scu nie​-
przy​wi​tał. Za​rtuy Pani, rze​cze do mnie, lecz to iest aż nad​to pew​no, że się cóś
nad​przy​ro​dzo​ny nego w tym miey​scu dzie​ie; sko​rom wszedł na wzgó​rek, alić
oto po​strze​gam po​stać bia​łą któ​ra się zda​wa​ła nie ty​kać zie​mi, sto​ją​cą na​prze​-
ciw mnie, w miey​scu któ​rym się po dru​giey stro​nie z za​mecz​ka wy​cho​dzi; wia​-
do​mo ci Pani, że od miey​sca wey​ścia aż do tego któ​rym wy​yść moż​na li​czy się
kro​ków sto trzy​dzie​ści. Po​stac na miey​scu sta​ła, mo​głem wi​dzieć do​sko​na​le całą
iey ki​bić, któ​ra pra​wie prze​zro​czy​sta się wy​da​wa​ła, i cień​kim po​kry​ła bia​łym
we​lu​mem: gdy pierw​sze po​dzi​wie​nie omi​ne​ło, po​bie​głem szyb​ko ku niey,
a gdym na pół znay​dy​wał się dro​gi, po​stać ob​ró​ci​ła się po​waż​nie, i bar​dzo po​-
wol​nym scho​dząc kro​kiem pra​wie w oczach mo​ich.
znik​ne​ła; kil​ka go​dzin stra​wi​łem na iey szu​ka​niu, lecz tak iak i pierw​sze​go
razu, na próż​no usi​ło​wa​łem zna​leść przy​czy​nę tak nad​zwy​czaj​ne​go wid​ma. Je​-
steś cho​ry, bied​ny Ed​mon​dzie od​po​wie​dzia​łam z po​li​to​wa​niem: czy​ta​łam
w jed​nym dzien​ni​ku nie​miec​kim, iż pew​ny czło​wiek bar​dzo uczo​ny, przez czas
dłu​gi wi​dy​wał ty​sią​ce po​sta​ci któ​rych nikt nie po​strze​gał; zda​wa​ło mu się ie się
z nim wi​ta​ią, do nie​go mó​wią i rady mu daią w tym to​wa​rzy​stwie wi​dy​wał rów​-
nie oso​by zmar​łe i ży​ią​ce, zna​io​me mu bar​dzo do​brze i wca​le nig​dy od nie​go nie
wi​dzia​ne, a to rów​nie, W dzień i w nocy, w domu i na uli​cy; cza​sa​mi na​tłok tak
wiel​ki mu się wy – da​wał, iż wi​dzia​no go przy​ci​ska​ją​ce​go się W kąt iaki stan​cyi
swo​iey, aby nie bydź przy​gnie​cio​nym.
Trwa​ło to póty, póki mą​dry dok​tor i wiel​ki iego przy​ia​ciel, do​wie​dziaw​szy się
o tym od​wie​dził go W tyra celu, aby go prze​ko​nał, że to cho​ro​ba; dał so​bie uczo​-
ny czło​wiek wy​per​swa​do​wa​li, i ze​zwo​lił na to aby przy​ia​ciel przed​się​wziął iego
ule​cze​nie po czym przez dni kil​ka brał chło​dzą​ce na​po​ić, po​tym mu moc​no krwi
upusz​czo​no: pod​czas tey ope​ra​cyi, zda​ło mu się… iż na​cisk w jego po​ko​iu był
nad​zwy​czaj​ny, a ubior ci​sną​cych się osób w ko​lo​rach bar​dzo ia​snych, i na​wet
lśnią​cych ; lecz po​ma​łu wszyst​kie te po​sta​cie bled​nieć po​cze​ły, po​tym po​dob​ne
do cie​niów się sta​ły, na​ko​niec zu​peł​nie znik​nę​ły: od​tąd, nig​dy iuż wię​cey nic po​-
dob​ne​go nie wi​dział. To zda​rze​nie Ed​mon​dzie mówi za moim wnio​skiem; cho​-
rym… bydź mu​sisz; czy żą​dasz aże​bym po​sła​ła po dok​to​ra? Ed​mond słu​chał
mnie z cier​pli​wo​ścią, gdym skoń​czy​ła, nie rze​cze, bar​dzo pew​ny ie​stem że to, co
po dru​gi raz iuź wi​dzę, nie iest nia​mi​dłem wy​obra​że​nia nie​go; zmy​sły moie są
zu​peł​nie zdro​we i mas​sa krwi mo​iey nie po​trze​bu​ie bydź umi​niey​szo​ną. Więc
zo​sta​iesz prze​ko​na​ny iż ci się w tym miey​scu cóś nad​zwy​czay​ne​go uka​zu​ie? Je​-
stem prze​ko​na​ny. Lecz za cóż ia nic nie wi​dzę? Tego nie wiem, od​po​wie mi Ed​-
mond, ale po​nie​waż o tej sa​mey po​rze, to iest mię​dzy pią​tą a szó​stą, po​stać mi
się tu po​wtór​nie oka​za​ła, by​way pani co dzień o tey go​dzi​nie w za​mecz​ku, może
rów​nie iak i ia bę​dziesz to wid​mo wi​dza​ła. Zgo​da na to rze​kłam. Na​za​iutrz.,
o na​zna​czo​ney po​rze ka​za​łam aby nam kawę tam za​nie​sio​no, i sami pier​wiey to
iest, ia, Jda​lia, i Ed​mond uda​li​śmy się do za​mecz​ku; lecz le​d​wo na wzgó​rek
wstą​pi​li​śmy. Oto ona iest! za​wo​łał Ed​mond, i tak iak pio​run po​le​ciał; w mo​ment
po​tym po​wró​cił, mó​wiąc to​nem po​mie​sza​nym: zno​wu w oczach mo​ich, i kie​-
dym pra​wie ią iuż miał schwy​cić, iak cień zni​kła, Kto za​wo​ła​ły​śmy obie. Al​bo​ście
nic nie wi​dzia​ły? nic, zgo​ła nic . To rzecz oso​bliw​sza; ied​nak nig​dy tak wy​raź​nie
się nie uka​za​ła. Co za pięk​na ki​bić! co za kształt! nie, ta isto​ta śmier​tel​ną ko​bi​tą
bydź nie może. Za​rę​cza​my cię Ed​mun​dzie rzek​nę, że​śmy nic nie​spo​strze​gły,
lubo z nay​więk​szym na​tę​że​niem wle​pia​li​śmy uczy w to miey​sce gdzie po​wia​-
dasz żeś wi​dział tak nad​zwy​czay​ne uka​za​nie się. Ed​mon​dzie lę​kam się o two​ią
gło​wę. Jda​lia moc​no się śmia​ła. O tóż męsz​czy​zni, rze​cze, nam przy​pi​su​ią sła​-
bość wie​rze​nia nad​przy​ro​dzo​nym rze​czom; a Oto ka​wa​ler któ​ry w śrzód dnia
stra​chy wi​du​ie. Jda​lio! po​wie Ed​mond to​nem ura​żo​nym, nie, umy​sły moie nie
są obłą​ka​ne, pro​szę po – prze​stać ten śmiech prze​gwizd​nią​cy. Po​zna​ły​śmy że
Ed​mond był do​tknio​ny; po​wró​ciw​szy do domu stra​wi​ły​śmy całą noc pra​wie na
do​cho​dze​niu tak nad​zwy​czay​ne​go zda​rze​nia. Od​tąd co​dzień cho​dzi​li​śmy do za​-
mecz​ku rzad​ki był dzień w któ​rym Ed​mond wid​ma tego nie​po​strzegł; iuż nie
biegł za nim, był do nie​go przy​wykł, lecz stał się smut​nym i moc​no za​my​ślo​-
nym; pra​wie nig​dy o czym in​nym nie​roz​ma​wia​li​śmy, iak o cu​dow​ney po​sta​ci
lub stra​chu w za​mecz​ku, tak al​bo​wiem na​zy​wa​li​śmy tę nie​po​ię​tą po​stać, któ​ra
do​tąd ied​nak tyl​ko oczom Ed​mon​da, wi​dzial​ną była. Już tak pare ty​go​dni było
upły​ne​ło, gdy dnia ied​ne​go wcho​dząc do owe​go no​we​go za​cza​ro​wa​ne​go miey​-
sca. Jda​lia krzyk​nę​ła gło​sem prze​ra​ża​ią​cym. Oto ona! i W tym upa​dła na zie​mię;
przy​sko​czy​li​śmy do niey, twarz iey była bla​da iak nay​biel​sza chu​s​ta, wiel​kie łzy
z oczu iey spa​da​ły; z trud​no​ścią ią podię​to i do domu za​pro​wa​dzo​no; gdy mó​wić
mo​gła, spy​ta​li​śmy się co było przy​czy​ną iey przy​pad​ku? Wy​zna​ię, rze​cze to​nem,
iesz​cze strach ozna​cza​ją​cym, że by​łam war​ta na​ga​ny, gdym się z Ed​mon​da nay​-
gra​wa​ła; wid​mo któ​re on wi​du​ie i mnie się po​ka​za​ło. Opi​sa​nie iey zu​peł​nie
zgod​ne było z opi​sy​wa​niem Ed​mon​da. To dziw​na, rzekł ten ostat​ni, wła​śnie
dziś nic nie wi​dzia​łem. J ia tak​że nic nie po​strze​głem, ani uczu​łem, rzek​nie do
nas głos cu​dzy, lubo le​ża​łem na tym sa​mym miey​scu gdzie się strach ten uka​zu​-
ie, i wła​śnie na​de​mną stać był po​wi​nien.
Na te sło​wa po​strze​gli​śmy są​sia​da, któ​ry cie​ka​wy wła​sne​mi prze​ko​nać się
oczy​ma, o tym co tak wie​le sły​szał, udał się prze​bra​ny w pod​łe odzie​nie, i kil​ka
go​dzin le​żąc prze​był, cze​ka​iąc pory tego uka​za​nia się. Dzi​wi​li​śmy się iego od​-
wa​dze; nie​ła​two​wier​ny są​siad przy​siągł, iż lubo w tym ra​zie nic nie wi​dział,
póty ści​gać bę​dzie upo​rne​go du​cha, póki go do​śle​dzi. Pro​si​li​śmy go wszy​scy aby
trwał w tak chwa​leb​nym przed​się​wzię​ciu; lecz nie​ste​ty do​da​li​śmy, sta​nie się
z W.
Pa​nem to co i z Jdal​lą. Zo​ba​czysz go za​pew​ne, a kto wie ie​śli za swo​ie nie​do​-
wiar​stwo nie bę​dziesz uka​ra​ny, do​dał Ed​mond; patrz na Ida​lią, oto cho​ra
z prze​stra​chu a ied​nak od po​cząt​ku wie​rzyć nie chcia​ła. Wy​znay, prze​rwa​łam,
Ed​mon​dzie, że męsz​czy​zni nie umie​ią w ni​czym za​cho​wać po​miar​ko​wa​nia;
daw​niey prze​czy​łeś wszyst​kie​mu, te​raz, prze​ciw​nie, ła​two​wier​ność two​ia gra​-
nic nie upa​tru​ie, nie​daw​no tak moc​no uprzę​dzo​ny prze​ciw wszyst​kim ob​ja​wie​-
niom; na​zy​wa​łeś na​ukę o du​chach go​rącz​ką ro​zu​mu, a tych, co o niey, pi​sa​li
onia​mia​cza​mi szko​dli​we​mi; te​raz, nie tyl​ko byt ich uzna​iesz, po​stę​pu​iesz da​ley,
da​iesz im sła​bo​ści ludz​kie, chcesz ich bydź zdol​ne​mi ze​msty; Ed​mon​dzie, bądź
ostroż​ny, nie​za​dłu​go uwie​rzysz w upio​ry. Ci​cho, ci​cho, rze​cze Ida​lia. Wiecz​ne
mil​cze​nie o tym; ju​żem prze​ko​na​na o wszyst​kim; nie zgłę​biay​my tey ta​iem​ni​cy.
I za​cóż nie? bo my​ślę tak iak Ed​mond, że upo​rne szpe​ra​nia mo​gły​by ia​kie złe na
nas ścią​gnąć. Tu są​siad po​że​gnał się z nami, a lubo każ​dy z nas udał się do spo​-
czyn​ku, nie wszy​scy ied​nak spo​koy​nie spa​li. Ed​mo​ud wy​znał na​za​iutrz, że dłu​-
go w noc roz​my​ślał nad​tym oso​bliw​szym wy​pad​kiem. Dzień któ​ry po​tym na​stą​-
pił, był dniem po​dzi​wie​nia dla wszyst​kich kil​ka są​siedz​kich osób, wszy​scy do​-
mow​ni​cy, uda​li​śmy się do za​mecz​ku
W gro​ma​dzie; iuż dłu​żey nikt z nas wąt​pić nie mógł; duch się wszyst​kim po​-
ka​zał, ied​ni w koło oto​czy​li byli to miey​sce, dru​dzy na górę we​szli, lecz wszy​scy
uy​rze​li tą po​stać; krzyk, po​mie​sza​nie było po​wszech​ne, ied​ni po​bie​gli ku niey,
inni iak wry​ci sta​li, ci co w koło pil​no​wa​li do środ​ka róż​ne​mi stro​na​mi wbie​gli.
Nic du​cha zmie​szać nie mo​gło; zszedł po​waż​nie i w oczach wszyst​kich wsiąkł
w zie​mią, któ​ra go w so​bie oczom na​szym skry​ła.. Od​tąd co​dzień się uka​zy​wał,
mniey lub wię​cey da​wał się wi​dzieć; cza​sem wzrost iego był mier​ny, cza​sem wy​-
so​ki i im​po​nu​ją​cy. Ośmie​le​ni i oswo​ie​ni z tak nad​zwy​czay​nym go​ściem, ga​da​li​-
śmy do nie​go,
Wo​ła​li​śmy go; lecz żad​ne​go nie​dał gło​su; za​wsze w tym sa​mym miey​scu, za​-
wsze mil​czą​cy, za​wsze cu​dow​nym spo​so​bem nik​ną​cy w oczach na​szych, zo​stał
dla nas nie​do​ści​gnio​ną gad​ką. Ed​mond w głę​bo​ką wpadł me​lan​cho​lią, lę​kać się
po​czę​łam aby zdro​wie iego nie​ucier​pia​ło. W pierw​szych dniach mło​do​ści swo​-
iey, ko​chał za​pa​mię​ta​le mło​dą i pięk​ną ko​bi​tę, któ​rą śmierć nie​wcze​śnie po​rwa​-
ła: roz​grza​na ima​gi​na​cya wy​obra​zi​ła mu, iż to ona może iemu się uka​zu​ie;
w krót​ce ten bła​hy do​mysł, stał mu się ulu​bio​ną isto​tą; cze​kał go​dzi​ny zwy​czay​-
ney z nie​cier​pli​wo​ścią, nie​opusz​czał iey nig​dy, i za​wsze smut​niey​szy po​wra​cał.
Wie​czo​ru ied​ne​go, gdyś – my każ​dy z osób​na za​nu​rze​ni w my​ślach na​saych sie​-
dzie​li, usły​sze​li​śmy dźwięk gi​ta​ry. Nie było po​dob​ne​go in​stru​men​tu w ca​łym
domu; po​dzi​wie​nie zdu​mia​ło nas wszyst​kich, przy​ło​ży​li​śmy ucha i usły​sze​li​śmy
głos bar​dzo przy​iem​ny śpie​wa​ją​cy na​stę​pu​ją​ce wier​sze…
Wszyst​kim ży​wio​łóm o przy​ia​zna noco!
Ukry​way byt​no​ści moią, two​im cie​niem,
Niech wszyst​kie two​ry uśpio​ne twą mocą
Nie​prze​bu​dzo​ne zo​sta​ną mym pie​niem.
Głu​che mil​cze​nie na​każ przy​ro​dze​niu,
Niech ied​na w ca​łym ia czu​wam stwo​rze​niu.
O tey so​len​ney i okrop​ney po​rze,
O któ​rey du​chy zstę​pu​ią na zie​mią.
Błą​kam w tym miej​scu, aż do​pó​ki zo​rze;
Swym świa​tłem ludz​kie, nie oświe​ci ple​mie.
Me udrę​cze​nie, póty się nie skoń​czy,
Póki ko​chan​ka duch, z mym się nie złą​czy.
O wy śmier​tel​ni, któ​rych iest mnie​ma​niem!
Ze mi​łość, w gro​bie koń​czy się ko​niecz​nie,
Niech los moy bę​dzie, dla was prze​ko​na​niem,
Ze ten sen​ty​ment, trwać po​wi​nien wiecz​nie..
Ty któ​ry pła​czesz śmierć nie​wcze​sną​mo​ią,
Bądź po​cie​szo​ny iesz​cze będę two​ią.
Co za głoś! za​wo​łał Ed​mond, gdy har​mo​nia nas, za​dzi​wia​ią​ca usta​ła. Przy​pa​-
dek zrzą​dził wła​śnie, że Ed​mond sie​dział pod oknem, pod któ​rym głos i gi​ta​ra
sły​szeć się dały; chciał przez nie oba​czyć, ale było okie​ni​cą przy​sło​nio​ne, w tym
kil​ka a – i smut​ne z głę​bi ser​ca wy​cho​dzą​ce wes​tchnie​nie Za​koń​czy​ło wszyst​ko.
Wy​bie​gli​śmy, lecz prócz war​tow​ni​ków noc​nych, żad​ney ży​wey isto​ty nie było;
prze​bie​gli​śmy domy, dzie​dziń​ce, ogro​dy, nig​dzie ślad ża​den na​wet nie wy​ja​wił
nam tey ta​iem​ni​cy; wie​lu z lu​dzi cu​dzych i słu​żą​cych głos i in​stru​ment sły​sze​li,
lecz nikt nic nie wi​dział, my​śle​li że któ​ra z nas się bawi. O Boże! mó​wił smut​nie
Ed​mond, cóż się to w tym domu dzie​ie! tu się za​po​mniał, i iak​by był sam ie​den,
przed sobą wy​ma​wiał nie​wy​raź​ne sło​wa; w któ​rych ten fraz s zro​zu​mie​li​śmi:
Te​res​so!… czu​ła Te​res​so! cze​kay… nie​dłu​go się złą​cze​my. Ta​kie po​ru​sze​nia,
moc​ne nas o oba​wę przy​wio​dły, fan​ta​stycz​ne iego mnie​ma​nie, że duch Zmar​łey
ko​chan​ki do nie​go wra​ca, mo​gło mu ży​ciem kosz​to​wać; umy​śli​li​śmy dać umy​-
sło​wi iego zwrót ia​ki​kol​wiek, aby na nowo za​cząw​szy tego zda​rze​nia do​cho​dzić,
czu​łość iego za​wie​szo​na, uczy​ni​ła prze​rwę szko​dli​wym na iego zdro​wie wnio​-
skom. Słu​chay, mó​wi​łam Ed​mon​dzie, to wid​mo, ie ięki, ten dzwięk dziś pod
oknem tego po​ko​iu sły​sza​ny, wszyst​ko to iest sztu​ką spra​wio​ną na oma​mie​nie
nie​wie​dzą​cych ia​kim to się spo​so​bem dzie​ie. Tych sztuk dzia​ła​cza​mi my ie​ste​-
śmy, ia, i Jda​lia. Ed​mond moc​no się roz​śmiał. I iak​że mo​że​cie my​śleć, że nie wi​-
dzę w wa – szych oczach przy​czy​ny, dla któ​rey mnie to kłam​stwo czy​ni​cie?
umie​cie cza​ro​wać to aż nad​to praw​da, lecz czar wasz znay​du​ie się w wa​szych
oczach i przy​mio​tach; po​zwól​cie abym w tym ra​zie pro​sił was le​piey mnie
umieć ce​nić; iak mo​że​cie my​śleć, gdy​by przez czas tak dłu​gi igrasz​ka udać się
mo​gła, a iesz​cze igrasz​ka przez ko​bi​ty uło​żo​na; daw​no sa​me​by​ście wy​ia​wi​ły to
mnie​ma​ne cudo, gdy​by​ście wy iego stwór​czy​nia​mi były. Lecz oto na​wet i w ten
mo​ment wi​dzę smu​tek na twa​rzach wa​szych; do​cho​dzę przy​czy​ny, dla cze​go
żart ten przedem​ną w ten mo​ment stro​icie; lę​ka​cie się abym w na​zbyt wiel​ką
nie wpadł me​lan​ko​lią a może nie umarł… Sąd – cie le​piey o męz​kim umy​śle;
umie​my zno​ścić wszyst​kie przy​go​dy ży​cia na​sze​go z męz​twem i cier​pli​wo​ścią.
Strach i strasz​li​we skut​ki iego są tyl​ko dla ko​biet, a nie​chciey​cie za​po​mnieć żem
męsz​czy​zna. Po tey mo​wie są​dzi​li​śmy, że im próż​no przed​się​bie​rze​my, przy​-
nieść iaką ulgę iego umy​sło​wi, zo​sta​wi​li​śmy to cza​so​wi, któ​ry po​wi​nien był
przy​nieść ko​niec tey przy​go​dzie. Nic więc nie​od​po​wie​dzie​li​śmy Ed​mon​do​wi,
a strach uka​zy​wał się za​wsze zwy​kłym spo​so​bem, ied​nak zno​wu nie co​dzień,
lecz kie​dy nie kie​dy, ale w dniach, w któ​rych go nie​wi​dzia​ne, za​wsze cóś sły​sza​-
no. Jed​ney po​god​ney nocy, sie​dząc pod okna​mi domu, oto​czy​ła nas ra​zem at​-
mos​fe​ra, tak przy​iem​na iż wo​nie któ​re​śmy uczu​li, prze​cho​dzi​li to wszyst​ko, co
lu​bież​na wy​twor​ność miesz​kań​ców Azyi i na​wet sa​mey Ara​bii spło​dzić może.
Za​chwy​ce​nie na… ze nay​wyż​sze​go do​szło stop​nia, gdy​śmy po​wtór​nie usły​sze​li
akord gi​ta​ry i ten​że sam głos lecz z góry, i tak iak​by z ob​ło​ków wy​cho​dzą​cy, któ​-
ry te sło​wa czu​le i z wol​na śpie​wał.
Przed​wiecz​nych du​chów wy mno​gie sze​rę​gi!
Z wa​szych ro​sko​szy na czas ode​rwa​na
Do​zna​ię czu​ciów, mi​ło​ści po​tę​gi,
By​łam szczę​śli​wą, tu by​łam ko​cha​ną.
Cór​ce po​wie​trza, któ​rey, otwar​te są​Nie​ba,
Na smut​nym tym okrę​gu szczę​ścia szu​kać trze​ba.
Nie! to nie do wy​trzy​ma​nia, za​wo​łał Ed​mond; mil​cze​li​śmy wszy​scy; me
moż​na było szu​kać skąd głos wy​cho​dził, bo wy​raź​nie w po​wie​trzu nad gło​wa​mi
na​sze​mi sły​szeć się tlał: ma​mią​ca zmy​sły na​peł​nio​na wo​nią at​mos​fe​ra, noc ci​-
cha przy​świe​co​na ty​sią​ca​mi świa​teł, któ​re Bóg na i fir​ma​men​cie za​pa​lił, głos
tkli​wy i do du​szy wdzie​ra​ią​cy się, mi​stycz​ne sło​wa nie​wi​dzial​ne​go czy​li ra​czey
po​wietrz​ne​go śpie​wa​ka, so​len​ne po​tym mil​cze​nie., wszyst​ko du​szę na​szą nay​tl​-
kiw​szym uczu​ciem przey​mo​wa​ło; każ​de​mu z nas chcia​ło się upaść na ko​la​na,
czcić tę Wszech​moc​ność, któ​ra tylą sło​dy​czy na​pa​iać może ser​ce śmier​tel​nych.
O ro​sko​szy nie​po​ję​ta!
któ​rą czu​łość na​pa​ia tych, co tym da​rem są na​po​ie​ni! nie i du​sze zim​ne i sa​-
mo​ist​ne, wy iey po​iąć nig​dy nie​bę​dzie​cie mo​gli. Dla was to wszyst​ko, co przy​ro​-
dze​nie ma pięk​ne​go, prze​ni​ka​ją​ce​go, i tkli​we​go, iest stra​co​ne. Wy nie​ży​ie​cie,
byt wasz po​dob​ny do la​to​ro​śli, pro​wa​dzi was przez dłu​gą i krę​tą ściesz​kę ży​cia,
bez wzru​sze​nia, bez od​mian. Zlo​do​wa​cia​łe wa​szę uczu​cia, nie​prze​ry​wa​ią nig​dy
ied​no​stay​no​ści dni wa​szych. A gdy kres wszyst​kim prze​zna​czo​ny, prze​rwie pa​-
smo dni wa​szych, ża​den świa​dek gonu wa​sze​go łzy nie​uro​ni nad ło​żem wa​szym
śmier​tel​nem, żad​ne ser​ce tkli​we nie​rzu​ci kwiat​ka na wasz gro​bo​wiec , nie​za​-
grze​ie zim​ne​go ka – mie​nia, któ​ry po​kry​wa zwło​ki wa​szeł​zy go​rą​ce​mi ucz​zu​cia!
Nikt was nie ko​chał! bo ni​ko​go nie​ko​cha​li​ście! Ży​li​ście! lecz… nie czu​iąc. Prze​-
szli​ście, nikt wa​sze​go bytu iuż nie​pa​mię​ta. O czu​ło​ści! świe​ta cno​to serc po​czci​-
wych. Bez cie​bie cóż by​ło​by przy​ro​dze​nie? stwo​rze​nie całe by​ło​by nie​do​sko​na​łe,
cie​bie Bó​stwo zsy​ła​jąc do​koń​czy​ło daru swe​go. Z tobą, i przez cie​bie ie​ste​śmy
szczę​śli​wi. Temi to uwa​ga​mi prze​ię​ci, każ​dy z u as mil​cząc, udał się do swe​go
apo​czyn​ku. Gdy du​sza moc​no prze​le​wa, sło​wa wten​czas brak​ną. W krót​ce sen
za​warł oczy na​sze; ty​sią​ce snów, lek​kie ob​ra​zy dnio​wych zda​rzeń, i słod​kich
ma​rzeń, łu​dzi​ły nas swo​ią przy​iem​ną ob​łu​dą A gdy słoń​ce roz​pę​dzi​ło noc​ną po​-
mro​kę,., zda​rze​nie któ​re się na… ia​wie sta​ło, zmie​sza​ło się z noc​ne​mi ma​ra​mi,
któ​re uśpio​ne zmy​sły przy​no​szą, i wszyzt​ko za sen po​czy​ta​li​śmy
Tyle nad​przy​ro​dzo​nych zda​rzeń… zwró​ci​ło uwa​gę ca​łey pro​win​cyi; wie​le:
osób umyśl​nie do mnie zje​cha​ło, aby się tym cu​dom przy​pa​trzyć; nie​by​ło nig​dy,
in​ney roz​mo​wy iak o stra​chu… w Z… Ed​mo​ud ied​nym ra​zem zlał się, ock​nąć
z dłu​gie​go swe​go ma​rze​nia. Nie​ba! za​wo​łał dnia ied​ne​go: cóż​bym nie​dał, gdy​by
te​raz iaki mą​dry Teo​log, do​bry ra​zem Fi​zyk, mógł tu przy​być! Le​d​wo to wy​rzekł"
ali​ści, iak​by, te sło​wa moc cza​ro​dziey​ską.
mia​ły, usły​sze​li​śmy tur​kot kół, za​cho​dzi po​iazd, i z nie​go wy​sia​da X. P.. Czło​-
wiek po​sia​da​ją​cy wła​śnie przy​mio​ty, żą​da​ne przez Ed​mondn. Nie dał mu ten
ostat​ni cza​su przy​wi​ta​nia go​spo​dy​ni; iuż mu bez ode​tchnie​nia opo​wia​da zda​-
rze​nie, któ​re od pię​ciu lub sze​ściu ty​go​dni za​dzi​wia wszyst​kie oko​li​ce tego
miey​sca. Mą​dry roz​sąd​ny słu​cha go z uśmie​chem i po​tym nas pyta, ie​śli ów ka​-
wa​ler przy zdro​wym umy​śle. Od​po​wiedź na​sza za​sta​na​wia uczo​ne​go czło​wie​-
ka; pro​si na​tych​miast o po​iazd wten mo​ment bę​dąc nad​to zmor​do​wa​nym by
mógł iśdź pie​cho​tą. Czy​nie​my za​do​syć iego żą​da​niu; przy​by​wa on na miey​sce
wy​zna​czo​ne, lecz nic nie wi​dzi; szu​ka przy​czyn fi​zycz​nych, ie​śli iaka opty​ka lub
ewa​po​ra​cya nie​czy​ni skut​ku, któ​ry ten błąd… ro​dzi, lecz nic zna​leść nie może:
czy​ni wszyst​kie pró​by, exa​mi​nu​ie sci​slo po​ło​że​nie, gay, grunt; szu​ka w sa​mey
zie​mi, ie​śli​by coś nie były, coby exha​la​cy​ią iaką pod tyra kształ​tem wy​dać mo​gło;
nic nie znay​du​ie zgo​ła, i po​wra​ca za​dzi​wio​ny; wąt​pi w głę​bi du​szy swo​iey, lecz
przez grzecz​ność nie wy​ja​wia skry​te​go swe​go mnie​ma​nia; wy​py​tu​ie się u łu​dzi;
żąda aby mu Jda​lia ob​szer​nie ie​scze po​wtó​rzy​ła, co mu iuż po ty​siąc razy Ed​-
mond ob​ja​śnił, i za​miast po​ię​cia cze​goś, co raz bar​dziey ciem​no w tym wi​dzi.
Ogła​sza nam na ko​niec, że dni kil​ka z nami za​ba​wi, dla dó​y​ścia tak oso​bli​we​go
i nie​po​ię​te​go tra​fun​ku. Na​za​iutrz o po​rze, w któ​rey duch się uka​zu​ie, co tyl​ko
w domu się znay​du​ie nam to​wa​rzy​szy; w dro​dze sza​now​ny mąż, roz​trop​ne​mi
uwa​ga​mi za​trud​nia nas: re​li​giia rze​cze, każe nam wie​rzyć, się du​sze od ciał od​-
da​lo​ne mo​dlitw na​szych po​trze​bu​ią; ko​ścioł każe nam bła​gać Boga, aby kary ich
zmniey​szył, i prę​dzey ich ku so​bie przy​wo​łał; mo​dlić się trze​ba; a duch nie​ma
przy​czy​ny przy​po​mi​nać nam na​szą po​win​ność; po​czci​wy, czło​wiek, peł​ni ią; ten
co re​li​gii nie​ma, temu nada​rem​ne by​ły​by ta​kie upo​min​ki. Pi​smo świę​te nie​któ​-
re przy​kła​dy nam do​wo​dzi; lecz te​raz. Bóg tych cu​dów nie​po​trze​bu​ie;
dał nam praw​dzi​wą re​li​gią; krwią nas swo​ią od​ku​pił; te cuda po​ło​ży​ły tamę
in​nym, nie trze​ba aby Bóg zwrot czy​nił przy​ro​dze​niu, mo​że​my bydź bez tego
cno​tli​wi. Po​dob​ne mowy nie były do sma​ku Ed​mon​da, ani tym wszyst​kim, któ​-
rzy przez czas tak dłu​gi co​dzień na uka​zu​ją​ce​go się du​cha pa​trza​li; prze​czy​li
uczo​ne​mu, ia i Jda​liia szły​śmy obok nie​go w głę​bo​kim za​my​dle​niu; smu​tek na
na​szych twa​rzach był wi​docz​ny; po​strzegł go Ed​mond, i we​dług swe​go spo​so​bu
so​bie go tłu​ma​czył; na​ko​niec sta​ne​li​śmy w za​mecz​ku; X. P. i Ed​mond szli na
cze​le; duch się swo​im zwy​cza​iem uka​zał, i zwy​kłym spo​so​bem znikł z oczu
o dzie​sięć kro​ków od X. P. któ​ry chy​żo za nim, po​biegł.
Za​dzi​wio​ny X. P. Nic nie mó​wił, zda​wał się szu​kać! przy​czy​ny tego co oba​-
czył; od​da​lił się od miey​sca sce​ny, usiadł pod sza​ła​sem, i zno​wu wy​py​ty​wać się
po​czął o nie​któ​rych szcze​gu​łach. Lu​dzie przy​tom​ni roz​bie​gli się; głę​bo​kie w tym
miey​scu pa​no​wa​ło mil​cze​nie; głos tyl​ko uczo​ne​go czło​wie​ka i od​po​wie​dzi Ed​-
nion​da sły​szeć się da​wa​ły. Za​my​ślo​na ze​szłam z wzgór​ku, z któ​re​go duch scho​-
dził i tak cu​dow​nie nik​nął; le​d​wom była na dole, ali​ści krzyk móy, ścią​gnął
wszyst​kich, nie tyl​ko X. P. Ed​mon​da, Jda​lią, lecz i tych któr​rzy w koło za​mecz​ku
cho​dzi​li i o tym roz​ma​wia​li, co po tyle razy oczy​ma swe​mi iuź wi​dzie​li. Gdy
wszy​scy mnie oto​czy​li, po​ka​za​łam im, żem od​kry​ła ko​niec, de​ski, któ​ry dar​niem
zda​wał się bydź po​kry​tym. Cóś to bydź musi, rzek​ną, pod tą de​ską; w po​dob​ney
oko​licz​no​ści, nic za​nie​dba​nym bydź nie​po​win​na. Ed​mond wziął swą la​skę, pod​-
kła​da ią pod de​skę prze​zem​nie uka​za​ną. Boże! rze​cze ten czło​wiek, nie daw​no
iesz​cze tak ni​cze​mu nie wie​rzą​cy, a te​raz drzą​cy z ty​sią​cz​nych po​ru​szeń, któ​-
rych sam so​bie wy​tłu​ma​czyć nie mogł. Boże! wszech​moc​ny I i cóż… my… tu…
znay​dzie​my.
Wtym pod​no​si wiel​kie deko; była to za​pad​nia; iama się od​sła​nia, a W niey po​-
stać zu​peł​nie bia​ła… Ręce wy​cią​gnio​ne, rysy twa​rzy prze​wró​co​ne przez kon​wul​-
sy​y​ne tar​ga​nia, war​ga​mi drżą​ce​mi, Ed​mond moc​nym za​wo​łał gło​sem: O nie​ba!
co ia wi​dzę? Od​rzu​ca wie​ko. Je​den mo​ment po​dzi​wie​nia, prze​stra​chu; dru​gi co
za nim na​stęp​nie przy​pro​wa​dza uwa​gą. Po​zna​ie prze​zro​czy​stą za​sło​nę, że ią
ludz​ka ręka utkać mu​sia​ła; zdzie​ra ia… z owey po​sta​ci i od​kry​wa… Cóż? pięk​ną
gło​wę, lecz gło​wą na​le​żą​cą do śmier​tel​nej ko​bi​ty; ied​nym sło​we​ra po​zna​ie Mar​-
ci​się, ład​ną gar​de​rób​nę, zo​sta​ią​cą, na… usłu​gach Jda​lii. Śmiech po​wszech​ny dał
się sły​szeć; X. P. śmiał się z nami; Ed​mond po​wró​có​ny do przy​tom​no​ści, po​zna​-
ie po​trze​bę uda​nia, że się śmie​ie, iak i dru​dzy.
dru​dzy. Wy​bacz Pa​nie, rzek​nę do sza​now​ne​go X. P. wy​bacz nam, że​śmy cię
uczy​ni​ły świad​kiem tey dzie​cin​ney igrasz​ki. Kosz​to​wa​ło mnie nie​zmier​nie żem
ci się wczo​ray ie​scze od​kryć nie mo​gła; nie​zmor​do​wa​na czyn​ność Ed​mon​da
nie​zostn​wi​ła nam ied​ne​go wol​ne​go mo​men​tu znam usza​no​wa​nie któ​rem ci
win​na; ten sen​ty​ment łą​czy się do wdzięcz​no​ści. Lecz w tym zda​rze​niu mnie​-
ma​li​śmy, iż po​nie​waż, Ed​mund, nie dał nam cza​su praw​dy ci od​kryć, to zda​rze​-
nie za​ba​wi cie​bie, i dłu​gie chwi​le wiey​skie skró​ci. Nie gnie​way się Ed​mon​dzie
rze​kła Jda​liia, a wszak​że nie raz ci po​wia​dał​śmy, że się ze​mście​my. Ato za co?
po​wie X. P. Kawa go​to​wa rzek​nę, idź​my ią wy​pić pier​wiey, po​tem ci opo​wie​my
sza​now​ny przy​ia​cie​lu przy​czy​nę, tey ze​msty, któ​ra ied​nak za​wsze za pierw​szy
cel za​ba​wą mia​ła.
Gdy​śmy wszy​scy usie​dli, a cze​ladź się od​da​li​ła, pro​sił mnie po​wtór​nie X. P.
i Ed​mond, abym opo​wie​dzia​ła, ia​kim spo​so​bem, po​tra​fi​ły​śmy przez czas tak
dłu​gi, tak Wie​le lu​dzi Utrzy​mać W mnie​ma​niu, że się duch pra​wie co​dzien​nie
i na ied​nym za​wsze miey​scu uka​zy​wał? Nay​ła​twiey​szym spo​so​bem rze​kłam; dół
wy​ko​pa​ny w zie​mi, za​pad​nia mi​ster​nie zro​bio​na, i tak da​niem zręcz​nie przy​-
kry​ta, że ią roz​po​znać od zie​mi co ią ota​cza nie moż​na było.
Oto cały me​cha​nizm do tego uży​ty. Dwie dziew​czy​ny, nie ied​no​stay​ne​go
wzro​stu ko​ley​no gra​ły role du​cha; ubra​ne w odzie​nie prze​zro​czy​ste, z da​le​ka
nad​zwy​czay​ną po​stać mia​ły, a nie​rów​ność wzro​stu spra​wia​ła od​mia​nę, do któ​-
rey ima​gi​na​cya do​da​wa​ła; Przy​cho​dzi​ły i od​cho​dzi​ły dro​gą nie uży​wa​ną. Se​kret
do któ​re​go dwóch, tyl​ko męsz​czyzn uży​łam a pięć ko​bit, do​ko​nał resz​ty; pięć
ko​bit! sły​szysz Ed​mon​dzie, po​win​no to bydź pró​bą, że płeć na​sza, rów​nie uta​ić
moie ta​iem​ni​cę iak i wa​sza. Otoż spo​sób ia​kim się ta rzecz uda​ła, te​raz po​wiem
przy​czy​nę na​szey ze​msty: Ed​mond utrzy​my​wał, że my nie po​sia​da​my przy​mio​-
tu mił – cze​nia; że skłon​ne ie​ste​śmy do przy​kła​da​nia wia​ry rze​czom nad​przy​ro​-
dzo​nym, i że nie mamy ani: do​syć sta​ło​ści umy​słu, ani do​syć od​wa​gi szu​kać
zrzó​dła rze​czy na pierw​szy po​zór nie do​ści​głych. Prze​ko​na​ły​śmy w tym zda​rze​-
niu, nie tyl​ko Ed​mon​da, lecz cały ro​dzay męz​ki, że mil​czeć mnie​my; a ze prze​-
ciw​nie męsz​czyź​ni rów​nie z nami, skłon​ni są wie​rzyć uka​za​niom się du​chów,
i że gdy się ich ima​gi​na​cya za​pa​li, nie grun​tu​ią isto​ty, lecz daią się z ła​two​ścią
uwo​dzić przez ma​mi​dła.
Czas, aby lu​dzie obo​iey płci, z obo​pól​ną od​da​li so​bie słusz​ność; ko​bi​ty czy
męsz​czyź​ni, wszy​cy ogól​nie po​sia​da​my ied​no​stay​ne przy​mio​ty i te same przy​-
wa​ry. Płcią tyl​ko się róż​ni​my, a nie ma​iąc nic so​bie do wy​mó​wie​nia, bę​dąc we
wszyst​kim so​bie po​dob​ni, sza​nuy​my ied​ni w dru​gich co iest war​tym po​chwa​ły,
a błę​dóm na​szym wza​iem​nie wy​ba​czay​my. Po​zo​sta​ie mi iesz​cze wy​tłu​ma​czyć
du​cha spie​wa​ią​ce​go pod oknem i na po​wie​trzu; tu nic in​ne​go nie było, prócz
śpie​wacz​ki, któ​ra po świe​cie cho​dząc z mę​żem na chleb za​ra​bia​ła; tę za​trzy​ma​-
łam pierw​sze​go razu na​uczyw​szy ią piosn​ki po​ta​iem​nie i po od​spie​wa​niu oney
wy​sła​łam ią noc​ną porą. Za iey po​wtór​nym prze​iaz​dem toż samo wy​ko​na​ła iuż
nie pod oknem ani na po​wie​trzu iak się słu​cha​ią​cym wy​da​wa​ło, lecz na dym​ni​-
ku pod da​chem; co więk​szą iest pró​bą, że bar​dzo pro​stych po​trze​ba spo​so​bów
do oma​mie​nia umy​słu, gdy ima​gi​na​cya do​po​ma​ga.. Ta hi​sto​rya w oczach tylu
świad​ków dzie​ią​ca się, by​ła​by przez nas może pusz​czo​na w świat i po​mno​ży​ła​by
mnó​stwo po​dob​nych zda​rzeń, któ​re pew​nie iak i tu nie​mia​ły in​ne​go fun​da​men​-
tu; lecz nie​chciaył​śmy tak​że przez to zda​rze​nie po​więk​szać źrzó​dła do prze​są​-
dów; świa​dec​two bo​wiem ta​kich iak my osób za​chwiał​by mo​gło nie ie​den umysł
zdro​wy, a na​de​wszyst​ko przy​tom​ność two​ia Pa​nie i usza​no​wa​nie któ​re​śmy ci
win​ne przy​na​gli​ły nas po​ło​żyć tamę tey za​ba​wie, da​ruy Ed​mon​dzie i wy​znay, że
ci ten żart nie raz przy​iem​ne spra​wił ma​rze​nia, a du​sze tkli​we z ła​two​ścią ie
poy​mą.
RE​IESTR.

Wody siar​czy​ste, kar​ta 382.


Wody że​la​zne, kar​ta 382.
Jaki iest spo​sób roz​po​zna​nia wod mi​ne​ral​nychch, kar​ta 383.
Wód mi​ne​ral​nych fi​zycz​ne wła​sno​ści, karw​zór chi​micz​ny wód mi​ne​ral​nych,
k. 385.
Wzór przez ewa​po​ra​cyą, kar. 388, i t… d.
[?????]ta wód mi​ne​ral​nych, kar​ta 394
Z cze​go się skła​da woda z Se​iri​schntz?
[?????]a 396.
Z cze​go się skła​da woda Sel​cer​ska? k. 396.
Z cze​go się skła​da woda Spa​ska? k. 397.
Z cze​go się skła​da woda Pir​mont​ska? k. 397. Z cze​go się skła​da woda w Sa​int
Char​les w Cze​chach? kar​ta 397.
Z cze​go się skła​da wodą z Aix la Cha​pel​le? kar​ta 393.
Do​mysł daw​niey​szych o wzno​sze​nia się wody w po​wie​trze, kar​ta 598.
Po​strze​że​nia Le Roi i tłu​ma​cze​nie roz​pu​scza​nia się wody w po​wie​trza, k. 399.
Z tych po​strze​źeń tłu​ma​cze​nie wie​la skut​ków opa​da​nia wody z po​wie​trza, k.
401. Po​wie​trze gęst​sze wię​cey topi w so​bie wody, cho​ciaż ied​no​stay​na iest iego
tem​pe​ra​tu​ra, kar​ta 405.
Z tey oko​licz​no​ści tło​ma​cze​nie wie​lu skut​ków, kar​ta 407,
Po​wie​trze prze​sy​co​ne bydź może od dwóch przy​czyn, kar​ta 409.
For​mo​wa​nie się dy​mów wod​ni​stych, mgły, chmur, kar​ta 410.
For​mo​wa​nie się de​sczu, kar​ta 415.

You might also like