You are on page 1of 62

Lyssa Royal & Keith Priest

Gwiezdne dziedzictwo
(The Prism of Lyra / wyd. orygin. 1989)

„Dzieciom Liry rozproszonym po galaktyce...


Obyście pamiętały o swoim dziedzictwie”.

„Jestem dzieckiem Ziemi i gwiaździstego Nieba;


Lecz tylko z Nieba mój ród.
Sami go poznacie”.

tekst z blaszki z Petelii,


Orficcy Nowicjusze, 200-400 przed Chr.
* * *

W wyniku podziału, po przejściu przez Pryzmat Liry,


powstała grupa istot, które można nazwać Założycielami.
Urzeczywistnili oni świadomość grupową tych,
którzy ostatecznie stali się ludźmi.
To właśnie oni sprawują pieczę nad ewolucją rodzaju ludzkiego...

Spis treści:

Przedmowa
Rozdział 1: Infuzja wymiarów
Rozdział 2: Powstanie Rodziny Galaktycznej
Rozdział 3: Łono Liry
Rozdział 4: Czynnik Syriusza
Rozdział 5: Wichry Oriona
Rozdział 6: Kuzyni Ziemian na Plejadzie
Rozdział 7: Brama Arktura
Rozdział 8: Początek Ziemi
Rozdział 9: Zeta Reticuli: transformacja i przebudzenie
Rozdział 10: Integracja: powrót do siebie
Przypisy
Słownik terminów
Wybrana bibliografia
Podziękowania
O autorach
Przedmowa

Nie tchnienie połączone z krwią dało, o ludzie,


początek waszym duszom i ukształtowało ich substancje,
choć właśnie krew i tchnienie tworzą wasze ziemskie i śmiertelne ciała.
Bo wasze dusze przybyły tu skądinąd.

Empedokles

Utrwalona w przekazach historia Ziemi od zamierzchłych początków opowiada o


rozdzierających uczuciach, które ogarniają nas, gdy kierujemy wzrok w bezmiar nocnego nieba.
Niektórzy z nas z utęsknieniem wyczekują dnia, kiedy ludzkość będzie mogła wzlecieć ponad
gwiazdy. Czy to tylko niespełniona jeszcze nadzieja, czy też wspomnienie z naszej przeszłości?
A są w ludzkiej świadomości rzeczy niejasne, które nadal domagają się zbadania. Co pobudza
nasze dążenie do granic ewolucji? Dlaczego za sprawą naszych działań rasy ludzkie zamieszkujące
naszą planetę żyją w niezgodzie? Być może uczestniczymy w kosmicznym dramacie, którego
scenariusz jedynie na jakiś czas został przez nas zapomniany. A przecież wiemy, że to, co dzieje się
w granicach jednego kraju czy w obrębie jednej rasy ludzkiej oddziałuje na wszystko inne. I być
może ta idea obejmuje otaczający nas wszechświat. Być może to, co robimy tu na Ziemi, oddziałuje
na inne niezliczone cywilizacje na innych planetach. Czy rzeczywiście jesteśmy z nimi powiązani?
Wiedza przedstawiona w niniejszej książce jest efektem rozwijanych przez wiele lat intuicji,
dedukcyjnego rozumowania i channelingu. Przeprowadziliśmy drobiazgowe zestawienia relacji
różnych channelingów (wykorzystując głównie pracę Lyssy Royal, współautorki niniejszej książki),
jak również odwoływaliśmy się do szeregu uznanych dzieł z zakresu antropologii i metafizyki.
Zawarte w tej książce idee czytelnik może odczytywać dosłownie lub symbolicznie, nie ma to
znaczenia. Nie głosi ona bynajmniej prawdy ostatecznej o tym, w jaki sposób nasza galaktyczna
rodzina pojawiła się w tej rzeczywistości. Jeśli to do czytelnika przemawia, niechaj nasze intuicje
staną się katalizatorami jego własnego rozwoju. Jeśli nie, być może przybliżą one go o krok do jego
własnej prawdy.
Wszelkie prawdy, bez względu na swój charakter, są manifestacjami Prawdy Jedynej – to jedna z
najważniejszych idei służących ożywieniu potencjału człowieka. Za sprawą jej uznania ujawnia się
jedność. Niniejsza książka niech zatem będzie przynajmniej zajmującą lekturą, ciekawą i
pobudzającą wyobraźnię czytelnika, który wierzyć oczywiście nie musi, powinien jednak zgodzić
się przyjąć postawę odkrywcy.
Nasza książka ma charakter wprowadzający. Uzupełnia ją zamieszczony na końcu słownik
zawierający wykorzystane i, być może, nieznane terminy. W każdym rozdziale od innej strony
prezentuje tkaninę o skomplikowanym wzorze oraz omawia jej wpływ na Ziemię. W trakcie
licznych rozważań zarysowuje się struktura zawartej w niej wiedzy, dzięki czemu czytelnik ma
możność zapoznania się z obsadą rozgrywającego się dramatu. Nie jest ona kompletna. W całym
naszym wszechświecie rozgrywają się niezliczone dramaty, w których uczestniczy niezliczona
liczba postaci. Te, które się pojawiają, odgrywają bodaj najważniejszą rolę w dramacie
rozgrywającym się tutaj, na Ziemi.
Zgromadzony materiał zawiera pewne założenia, które stanowią podstawę pozostałej części
wiedzy. Jednym z nich jest idea inkarnacji i przekonanie o tym, że świadomość z istoty jest
nieskończona. Niekoniecznie należy być wyznawcą tego poglądu, by ogarnąć przedstawione tu
treści, niemniej pozwoli on czytelnikowi ujrzeć problem w szerszej perspektywie.
Zgodnie z innym z przedstawionych tu założeń każda istota posiada wyższą świadomość.
Oznacza to, że bez względu na poziom egzystencji, jaki istota obrała sobie w danym życiu,
zachowuje ona wiedzę (świadomą lub podświadomą) o swym związku z Całością i o swej boskiej
tożsamości. Pogląd ten łączy się z przekonaniem, że my i tylko my sprawujemy kontrolę nad
naszym przeznaczeniem. Stąd sprawa naszej ewolucji pozostaje w naszych rękach.
Innym założeniem, obecnym w całej książce, jest również istnienie „Całości”, czyli
zintegrowanej świadomości zbiorowej naszej galaktycznej rodziny. Ze względu na wiedzę,
prezentowaną w niniejszej pracy, niezbędne będzie wprowadzenie pewnego zespołu parametrów. W
sposób alegoryczny będą się one odnosiły do „początku” opowieści, którym jest Infuzja Wymiarów
oraz do „końca”, którym jest Integracja.
W wielu przypadkach zastosowaliśmy nazwy oznaczające miejsca lub ludzi (takie jak Syriusz
lub istoty z Syriusza). W ogólności nazwy te mają charakter płynny i bardziej odnoszą się do
dziedziny czy oscylującej świadomości niż do jakiejś stałej idei. W przypadku Liry, na przykład,
uwzględnia się możliwość, że gwiazdy, o których mowa, wielokrotnie mogą stawać się czarnymi
bądź białymi dziurami. W ten sposób zatem można mówić raczej o pewnych ideach, niż o
konkretnych miejscach w czasie i przestrzeni. Te idee jednak mają swoje znaczenie; widać to dość
wyraźnie w naszych legendach, które nadają znaczenie innym systemom gwiezdnym. Legendy
plemienia Dogonów, teksty sumeryjskie i pisma starożytnych Egipcjan – w nich wszystkich mówi
się o kontaktach z istotami z innych systemów gwiezdnych. A te legendy zapewne skądś pochodzą.
Mimo że ich język nieco odbiega od stylu współczesnej ekspresji, to zgodność ich treści nie
podlega dyskusji.
Wiedza o przeszłości rodzaju ludzkiego może wzbogacić nasze życie tutaj, na Ziemi. Nasza
transformacja, o ile rzeczywiście mamy się przekształcić, dokona się za sprawą tchnienia
świadomości w nasz świat, nie zaś dzięki temu, że posłużymy się świadomością, by uciec od
naszych obowiązków jako obywateli Ziemi i członków Galaktycznej Rodziny.
Rozdział 1

Infuzja wymiarów

Niebiańskimi tonami,
Powietrznymi strunami, ognistymi rejestrami,
Wspaniała eolska Lira z Samos
Wszystkimi siedmiokrotnymi taktami wschodzi
Z Ziemi ku niewzruszonym gwiazdom.

Longfellow o Lirze; z Occultation of Orion

Świadomość i energia były kiedyś zespolone w jedną niepodzielną całość. Owa Całość miała
świadomość swych aspektów, ale nie w taki sposób, w jaki ma ją świadomość jednostkowa. Na
obecnym etapie rozwoju Ziemi najpierw mówi się o „jaźni jednostkowej”, następnie o
społeczeństwie i na końcu o Całości, Wszystkim Co Jest, czyli o Bogu. Wciąż wprowadza się
podziały. To oddzielenie od Źródła jest złudzeniem. Owo złudzenie zaś jest narzędziem, które
dostarcza Całości nauki i wyzwań, których musi zaznać by ponownie zreintegrować się w Źródle.
Przed owym oddzieleniem się od Źródła Całość istniała w innej oktawie wymiarów
rzeczywistości. Pozostając w tym królestwie jedności cząstki Wszystkiego Co Jest zastanawiały się,
jak by to było, gdyby podzielić się na części i na jakiś czas zapomnieć o zespolonym istnieniu. Za
sprawą siły oddziaływania tej myśli zaczął dokonywać się podział. Złudzenie powstałe w jego
wyniku było stanem zapomnienia, w którym świadomość, w celu ponownego zjednoczenia, będzie
musiała (odwołując się do własnej istoty) doprowadzić do przypomnienia.
To, co jest określane mianem „stworzenia” oznacza w rzeczywistości ten właśnie podział na
części, czyli, mówiąc językiem bardziej opisowym, Infuzję wymiarów. I właśnie to początkowe
zaciekawienie Całości względem istnienia podzielonego na części, stworzyło samą rzeczywistość.
Wymagało to zmiany perspektywy, nastawienia czy częstotliwości. Poszczególne aspekty
Galaktycznej Rodziny, jako części Całości, były częściowo odpowiedzialne za to, jaki kształt
przyjął projekt, zgodnie z którym miała się dokonywać ich ewolucja. Stąd też istotne znaczenie
stwierdzenia „jesteśmy Bogiem”.
Sporządzony projekt zawierał wiele różnych idei. Przede wszystkim zawierał myśl, że
biegunowość i podział na części będą stanowić normę. Projekt przewiduje, że każda cząstka duszy
dysponuje Wolną Wolą. Wyzwanie tkwiło w przypomnieniu, że każda świadomość ją posiada. Im
bardziej Wolna Wola pożytkowana, tym silniej przywoływana pamięć o boskości. Wolna Wola
stając w obliczu spolaryzowanej rzeczywistości staje się wyzwolicielem. Kiedy dusza zapomina, że
posiada Wolną Wolę, lekcje stają się o wiele trudniejsze, ale też się opłacają.
Inną ideą uobecnioną w tak ułożonym projekcie było to, że cząstki Całości były całkowicie
odpowiedzialne za swe działania w czasie stanu niepamięci. Bez względu na pamięć, każde podjęte
działanie wywołuje reakcję ze strony wszechświata. Niektórzy nazywają to karmą; jednakże to coś
więcej niż „oko za oko”. W miejsce kary za niewłaściwe postępowanie pojawia się możliwość
poszerzenia swojej świadomości. Stąd też, w jakimś sensie, mądrość wymazuje karmę.
Jednakże rezultat jest już przesądzony, mimo iż może to zabrzmieć jak reguła swego rodzaju
okrutnej kosmicznej gry. Wobec tego niekoniecznie liczy się przeznaczenie, lecz podróż, jaką
odbywa się po drodze. Dokładnie zaś to, jak przebiega ta gra.
Innym aspektem projektu był wytworzony z eteru kod wbudowany w materię tkaniny
wszechświata. Za sprawą tego kodu dwunożne humanoidalne formy, których budowy podstawą jest
węgiel, stały się w strukturach planetarnych w sposób naturalny rozwijającymi się nośnikami, w
które mogła się wcielać świadomość tego typu, jaką posiada człowiek. Kod ten funkcjonuje na
poziomach ponadatomowych, które nauka dopiero uczy się badać. W ciało człowieka wpisana jest
symbolika biegunowości. Ziemska istota ludzka jest symetryczna, posiada dwie ręce, dwie nogi,
dwoje oczu, dwoje uszu etc. Korpus całości tworzą tors i głowa.
Przesądzone także zostało i to, że w trakcie rozwoju ewolucyjnego form humanoidalnych (w
obrębie ziemskiej rodziny galaktycznej) bieguny męskie i żeńskie ucieleśniają się w odrębnych, ale
uzupełniających się cielesnych formach. Służy to przypomnieniu, iż bieguny po to by tworzyć,
zawsze muszą się łączyć czy zespalać. Mniemanie, iż jednostka najpełniej odczuwa jako
„pojedyncza osoba”, zaś para łączy się z innym w miłości, należy do poglądów powszechnych.
Jak faktycznie przebiegał proces infuzji wymiarów? Otóż w konstelacji Liry istnieje czasowo-
przestrzenna tkanka, którą można by nazwać białą dziurą[1]. Można ją porównać do pryzmatu.
Przepuszczając promień światła przez pryzmat otrzymujemy spektrum świetlne podzielone na
siedem widzialnych pasm. Kiedy cząstka Całości przechodziła przez Pryzmat Liry (białą dziurę),
świadomość podzieliła się na siedem częstotliwości drgań, które reprezentują zbiorową świadomość
ziemskiej rodziny galaktycznej. Każda cząstka zyskała świadomość pozostałych częstotliwości czy
gęstości. Częstotliwości stanowiły integralną część Całości (jak białe światło) i jako takie były
poprzednio doświadczane. Kiedy ta cząstka Całości przeszła przez pryzmat, ujawniła się w postaci
siedmiu częstotliwości świadomości. Świadomość również podzieliła się na części, same zaś
cząstki oddaliły się od siebie jak to symbolicznie przedstawia teoria „Wielkiego Wybuchu”. I tak
doszło do powstania złudzenia, że każda cząstka istnieje w wielkim osamotnieniu.
Dla Całości stało się jasne, że celem tego doświadczenia było nauczenie się ponownej integracji.
Ale jak? Cząstki jako jednostkowe dusze bądź jako grupy odkrywały wszechświat, który został już
stworzony. Infuzja wymiarów spowodowała nie tylko fragmentację świadomości, w jej wyniku
powstały także gwiazdy, planety, gazy i molekuły, konstytuujące rzeczywistość materialną.
Aczkolwiek, rzeczywistość materialna reprezentuje jedynie niewielką część pasm częstotliwości
energii, które powstały w wyniku podziału na części.
Materia, to, zgodnie z odkryciami nauki, zagęszczona energia drgająca z właściwą sobie
częstotliwością. Energia konstytuuje wszelkie aspekty wszechświata. Na Ziemi nie odkryto jeszcze
techniki umożliwiającej mierzenie pewnych cząstek rzeczywistości. Gdyby zaistniała tego rodzaju
techniczna możliwość, otworzyłyby się niezliczone przejścia do czasu i przestrzeni. Tymczasem
jednak przedstawimy siedem poziomów częstotliwości, na jakie rodzima galaktyka Ziemi podzieliła
się przechodząc przez Pryzmat Liry. Z tego względu terminu „gęstość” będziemy używali w
odniesieniu do tych właśnie poziomów[2].

Pierwsza gęstość: świadomość punktowa; materia fizyczna.


Ten poziom częstotliwości ma charakter elementarny. Umożliwia materii i energii tworzenie
atomów i cząsteczek. Na przykład, wszystkie podstawowe formy życiowe minerałów i wody
zaczynają funkcjonować w paśmie częstotliwości pierwszego poziomu gęstości. To pasmo
funkcjonuje również w organizmach ludzi. Tworzy podstawowe kody genetyczne.

Druga gęstość: świadomość liniowa; materia biologiczna; rozwój tożsamości grup lub
gatunków.
Świadomość wyrażana przez drgania drugiej gęstości nie posiada samoświadomości (czyli ego).
Obejmuje ona większość gatunków królestwa roślin i zwierząt; jednak ich umiejscowienie w
płaszczyźnie tej gęstości zależy od wielu innych dodatkowych czynników, w tym obecności bądź
braku obecności ego.

Trzecia gęstość: świadomość sferyczna; ego; utrata tożsamości grupowej, rozwój tożsamości
jednostkowej; zdolność zapamiętywania przeszłości oraz uświadamiania sobie przyszłości przy
zachowaniu świadomości teraźniejszości.
W sferze tej gęstości wyłaniają się istoty ludzkie. Właściwe jej drgania wytwarzają złudzenie
oddzielenia i tym samym prowokują do przebudzenia. Obecnie ludzkość znajduje się w okresie
przejściowym, prowadzącym do czwartej sfery gęstości rzeczywistości, co może tłumaczyć
gwałtowne zmiany, jakim podlega rodzaj ludzki. Częstotliwość tego poziomu w najwyższym
stopniu wyraża oddzielenie od Całości. Stąd też wiele nauk dotyczących integracji. Na tym
poziomie najintensywniej kultywowany jest rozwój jaźni jednostkowej.
Walenie (delfiny i wieloryby) egzystują obecnie równocześnie w sferze trzeciej i czwartej
gęstości i wraz z ludzkością wychodzą ze sfery trzeciej. Świadomość naczelnych funkcjonuje
również w sferze trzeciej gęstości. Ich ewolucja jest coraz bardziej widoczna, w miarę jak
zaczynamy obserwować u nich niektóre cechy uważane ongiś jedynie za przynależne istotom
ludzkim (takie jak przyswajanie sobie języka i patologiczne zachowanie).

Czwarta gęstość: obejmuje świadomość sferyczną; nadświadomość; reintegracja tożsamości


grupowej, której nie towarzyszy utrata tożsamości osobowej; w miarę wzmagania się drgań
percepcja przeszłości, teraźniejszości i przyszłości nabiera bardziej płynnego charakteru wraz ze
zdolnością do łączenia się z rzeczywistościami wielowymiarowymi o różnych gęstościach; coraz
trudniej podtrzymywać świadomość negatywnie zorientowaną.
Obecnie na Ziemi rzeczywistość czwartej gęstości pokrywa się z rzeczywistością trzeciej. W
odniesieniu do ludzi może to wiązać się ze wzrastającym pragnieniem jedności, pokoju i
nieuwarunkowanej miłości, będących przeciwieństwem złudzenia oddzielenia jako cechy trzeciej
gęstości. Częstotliwość drgań rzeczywistości człowieka jest wyższa, a zatem może on szybciej i
żywiej angażować się w sprawy dotyczące osobowości. Jak do tego dochodzi, łatwo się przekonać
w przypadku tysięcy osób na Ziemi poddawanych terapii, uczestniczących w programach
skierowanych przeciwko trwonieniu zasobów Ziemi i angażujących się w wysiłki ludzkości na
rzecz poprawienia kondycji planety. Jest to częstotliwość odpowiedzialności. Pasmo, na którym
zaczynamy sobie przypominać kod Wolnej Woli. Jest to ostatnia częstotliwość, w której fizycznie
ciała nadal są nośnikami ekspresji świadomości. Dlatego też wiele cywilizacji przez długi czas chce
pozostawać w paśmie tej właśnie częstotliwości.

Piąta gęstość: doświadczanie świadomości „Ja” jako tożsamości grupowej; stan nie związany z
czasem linearnym.
W tej gęstości świadomość odczuwająca zaczyna budzić się ku swemu dziedzictwu. Jest to sfera
mądrości. Jednostki budząc w sobie mądrość bardzo często pragną się dzielić nią z tymi, którzy
nadal koncentrują się na niższych sferach gęstości. Wielu decyduje się zostać przewodnikami dla
innych. Istota żyjąca w sferze tej gęstości łączy się ze swoją rodziną świadomości („nadduszą” czy
„wyższą jaźnią”) i odzyskuje pamięć. Jest to pierwsza sfera gęstości, w której doświadcza się
istnienia zorientowanego poza ciało.

(UWAGA: Przejścia między piątą, szóstą i siódmą sferą gęstości nie mają wyraźnych granic. Są
one w znacznym stopniu zatarte, ponieważ te właśnie sfery nie są zorientowane na materię.)

Szósta gęstość: świadomość jako wymiar sam w sobie.


Często nazywa się ją „Świadomością Chrystusową” z tego względu, że rozwija pasmo
częstotliwości poziomem równe tej, która cechuje Chrystusa czy Buddę. W tym paśmie następuje
całkowite przypomnienie, a jednostka zaczyna brać odpowiedzialność raczej za Całość aniżeli za
Siebie. Procesy rozwoju Ja i rozwoju Całości stają się tożsame.

Siódma gęstość: świadomość jako doświadczenie wielowymiarowości; matryca tożsamości


grupowej (Zespól Pamięci Społecznej).
Jest to częstotliwość całkowitej tożsamości lub integracji. Ci, których częstotliwość drgań
dochodzi do tego pasma, zespalają się pod względem tożsamości i stają się zespołową
świadomością całości. Przyciągają tych, którzy przebywają w innych częstotliwościach i
zapewniają naturalny przepływ dążeń zmierzających do integracji. Następną oktawę, w której
czekają ich nowe przedsięwzięcia osiągną po przejściu przez Pryzmat Liry (z naszego punktu
widzenia będzie to zatem wyjście z czarnej dziury), kiedy siódma gęstość osiągnie już masę
krytyczną.

* * *

Warto zauważyć, że – tak jak cząstki Całości podzielone po przejściu przez Pryzmat Liry –
każda jaźń zachowuje świadomość wszystkich gęstości. Jednakże niepamięć częściowo jeszcze
występuje. W gęstościach, w których następuje największa koncentracja (jak na przykład w trzeciej
i częściowo w czwartej) bywa, że jest się nieświadomym współistnienia innych poziomów. Kiedy
następuje integracja, te pozostałe aspekty zostają uświadomione.
Mikrokosmos zawsze odzwierciedla makrokosmos. Widać to po „zbieżności”, jaka zachodzi
między strukturą atomu i strukturą układu słonecznego. Podobnie jest w przypadku podziału
Całości na istoty jednostkowe czy grupy dusz. Zjawisko wcielenia w materialne ciało może w jakiś
sposób przypominać przejście przez Pryzmat Liry.
Proces podziału duszy podczas wcielania się może poniekąd przywodzić na myśl Freudowską
teorię id, ego i superego. Dusza, jako zarodek manifestuje świadomość pierwszej gęstości. W tym
momencie zyskuje się świadomość siebie jako istoty w skomplikowany sposób połączonej ze
środowiskiem. W sensie fizycznym jednostka staje się zespołem kodów DNA posiadającym
możliwość zyskania świadomości istoty ludzkiej. Korelacji jednak nie ma, skoro Freud nie odniósł
swej hipotezy do rozwoju prenatalnego. Gdyby stworzył teorię opisującą relację zarodka do
środowiska, byłby to opis pierwszej gęstości.
Dziecko między narodzinami a dwunastym rokiem życia zaczyna przejawiać świadomość
drugiej gęstości. Zaczyna dostrzegać różnicę między sobą a środowiskiem i jego pragnienia
uzewnętrzniają się. Nadal jest to poniekąd egocentryczny punkt widzenia, który ten etap rozwoju
łączy z id. Orientację w sferze drugiej gęstości od orientacji w sferze trzeciej różni natomiast
wyraźny brak zdolności do rozróżniania między sobą a środowiskiem.
Od około siódmego roku życia świadomość trzeciej gęstości staje się główną strukturą.
Następuje rozwój ego oraz świadomości dziecka jako odrębnej jednostki. Są to lata najważniejsze
dla rozwoju; widać to wówczas, gdy rozwój zostaje zakłócony (na przykład przez złe traktowanie)
– osobowość może ulec rozpadowi i spowodować brak przystosowania w późniejszym życiu. Wielu
ludzi przez całe życie zachowuje tę egocentryczną orientację świadomości trzeciej gęstości.
Rozwój superego, czyli świadomości wyższej, jest cechą charakterystyczną dla czwartej
gęstości. Ludzie mają możność rozwijania tego właśnie aspektu samych siebie. Jest to reintegracja
cząstek osobowości podzielonej w trakcie narodzin, jak również reintegracja w sferze duchowej.
Sądzić można, że gdy ludzkość w większym stopniu jako całość zacznie wchodzić w sferę czwartej
gęstości, proces owej fragmentacji osobowości stanie się mniej jaskrawy, a u dzieci cechy
charakterystyczne czwartej gęstości zaczną pojawiać się – być może – we wcześniejszej fazie
rozwoju i będą one przez nie zachowywane na całe życie.
W dzieciństwie człowiek musi nauczyć się, w jaki sposób się przystosowywać i włączać do
odpowiednich struktur. W przeciwnym przypadku (na przykład złego traktowania) u dziecka, po
osiągnięciu wieku dorosłego, często mogą pojawiać się zaburzenia psychiczne. Patologie, w rodzaju
mnogich osobowości, mogą pojawiać się, gdy w dzieciństwie nie nastąpił naturalny proces
integracji osobowości w sferze trzeciej gęstości. Niektóre cywilizacje pozaziemskie nauczyły się
wykrywać i przekształcać zarodki zaburzeń psychicznych u dzieci, nie znają więc przypadków
patologii wśród dorosłych.
Jeśli człowiek zrozumie, że nie ma znaczenia to, na ile jest podzielony (zarówno pod względem
duchowym jak i osobowościowym) i że droga powrotna zawsze prowadzi przez integrację, to
zawsze będzie on (lub ona) wiedział dokąd zmierza. Zawsze wobec tego możemy powrócić do
domu.

Rozdział 2

Powstanie rodziny galaktycznej

Jestem Ra, od którego czas wziął początek.


Jestem osią koła,
Dzienny gwiazdy unosząca się
nad bezkresnym morzem.
Nie plonem jestem; jestem nasieniem.
Nie Lira jestem; jestem pieśnią.
Ze świata nie odejdę.

Egipska Księga Zmarłych

W wyniku podziału, po przejściu przez Pryzmat Liry, powstała grupa istot, które można nazwać
Założycielami[3]. Urzeczywistniali oni świadomość grupową tych, którzy ostatecznie stali się
ludźmi. Mogą ukazywać się nawet na poziomie czwartej gęstości, ale ich naturalnym stanem jest
bezcielesność. Odszczepiając się od cząstki Całości, która przeszła przez Pryzmat Liry nadal
zachowali w pamięci, co prawda nieco zatartej, ideę integracji i sens dokonanego podziału. To
właśnie oni sprawują pieczę nad ewolucją rodzaju ludzkiego. Pełnią funkcję archetypicznych
rodziców zachowując równowagę między biegunami tego co męskie i żeńskie.
Założyciele uświadamiali sobie istnienie planu, który ukształtował się, gdy oddzielili się od
Całości. Stąd właśnie wiedzieli, że „dzieci” noszą w sobie kod „rodziców”. Odkąd zaczęli spełniać
funkcję rodzicielską, na nich właśnie spadła odpowiedzialność za wpływ na kształtowanie nowej
świadomości, która ma się narodzić. Tym samym urzeczywistniali projekt, zaczynali go rozumieć i
wcielać w życie zdając sobie sprawę, że w ten sposób w przyszłe cząstki zostanie wpisany kod.
Założyciele zaczynali rozróżniać wzorce naturalnej energii już stworzonej, spolaryzowanej
rzeczywistości. Stawało się dla nich oczywiste, że świeżo podzielona grupa świadomości sytuuje
się wobec właściwych sobie realności (tzn. gęstości) w trzech głównych aspektach: (1) Względem
czystej pozytywności; (2) Względem czystej negatywności; (3) Względem integracji obu
poprzednich aspektów. Wszelkie interakcje zachodzą w obrębie linii łączących każdy z punktów,
przy czym bardzo nieliczne aspekty świadomości osiągają moment czystej negatywności bądź
pozytywności. Uprzytomniając sobie ten fakt, zrozumieli paradygmat spolaryzowanej
rzeczywistości, co było dla nich czymś nowym i poruszającym. Oto ów wzorzec, w takiej postaci w
jakiej im się objawił, przedstawiony w dwuwymiarowym schemacie.

Bieguny pozytywny i negatywny zmierzają ku integracji.

Gdy zastanowili się nad tym schematem, zrozumieli mechanikę tego, w jaki sposób podzielona
na części świadomość ponownie złączy się poprzez Pryzmat Liry. Ten linearny model można
przekształcić nadając mu formę triady. Oto ilustracja:

Powyższa triada przedstawia możliwości procesu integracyjnego. Cywilizacje w obrębie


troistego schematu rozwijają się w sposób naturalny na chybił trafił (zgodnie z prawami chaosu),
póki nie zostanie osiągnięta równowaga energii.
Jeśli cywilizacja albo świadomość zmierza do integracji (gotowość do rozwoju z obu biegunów),
w sposób naturalny będzie ona zmierzała ku punktowi integracji, zasilanemu przez oba bieguny.
Można na to spojrzeć jako na dopuszczalną formę integracji. Jeśli zaś cywilizacja bądź jednostka
odmawia integracji, schemat poszerza się Obejmując odrzucenie przeciwstawnego bieguna. Na
razie nie będziemy przedstawiali owego poszerzonego schematu.
Założyciele, gdy stwierdzili, że są gotowi, przystąpili do kolejnego podziału. Jak tylko cząstka
Całości pobudziła swą ciekawość i stworzyła tę sferę ze swych myśli, zaczęli oni
współzawodniczyć ze swymi rodzicami, by – posługując się energią myśli – doprowadzić do
podziału samych siebie. Ten podział nastąpił na każdym odcinku; zindywidualizowane jaźnie
wypłynęły ze świadomości grupowej Założycieli i przystąpiły do eksploracji wszechświata. Za
sprawą tego podziału każda istota egzystująca w rodzinnej galaktyce, o której tu mowa, staje się
częścią Założycieli.
Cząstek jest nieskończenie wiele. Podejmuje się nieskończoną ilość podróży odkrywczych.
Pewne cząstki wrosły w cywilizacje, które odegrały pewną rolę w rozwoju Ziemi. Niektóre z tych,
które mają punkt odniesienia w poznanej rzeczywistości Ziemi, zostaną omówione w dalszych
rozdziałach.
Po dokonanym podziale, niektórzy z Założycieli, chcąc wejść w rzeczywistość materialną,
wykorzystali swą energię do odpowiedniej zmiany swego stanu skupienia. Wyboru planet, które
mogłyby sprzyjać podtrzymaniu życia istot humanoidalnych już dokonali. Następnie ostrożnie
przeprowadzili te cząstki do materialnej egzystencji w trzeciej lub czwartej sferze gęstości. Po
jakimś czasie cząstki zaadaptowały się do tej formy istnienia i pomoc ze strony Założycieli (którzy
w zmniejszonej liczbie nadal istnieli) stała się mniej potrzebna.
Pierwszym rejonem ewentualnej kolonizacji, po dokonanym podziale Założycieli, miało być w
ogólności sąsiedztwo konstelacji Liry. Największa część rodziny galaktycznej, ta która posiada
genetyczne związki z Ziemią, pochodzi właśnie z układu Liry. To właśnie tam nastąpiła pierwsza
próba integracji. Założyciele uważali, że będzie to łatwe i przewidywalne; tymczasem
humanoidalne formy życia rozprzestrzeniały się na zewnątrz w postępie geometrycznym, aż
powstała tkanina o bardzo zawikłanym wzorze. Jej wątki zaczęły się gmatwać, aż wreszcie początki
osnowy przepadły w barwnym labiryncie wzoru tkaniny.
Oto główne motywy wzoru tej tkaniny widziane z perspektywy Ziemi:

Lira

Główny obszar „narodzin” rasy humanoidalnej. Wszystkie rasy humanoidalne naszej galaktyki
mają genetyczne związki z Lirą. To symboliczna harfa, której struny rozbrzmiewają dźwiękami
pieśni ludzkości.

Wega

Gwiazda w konstelacji Liry. Z potomków Liry na Wędzę zrodziła się rasa istot, w których
czynach i przekonaniach ujawniła się orientacja biegunowo przeciwna wobec Liry. Między istotami
z Liry i z Wegi dochodziło do częstych konfliktów.

Planeta wierzchołka

Planeta w systemie Liry, na której doszło do pierwszej próby stworzenia społeczeństwa


zintegrowanego.

Syriusz

Grupa gwiazd potrójnych, w ziemskiej mitologii znana jako Psia Gwiazda. Syriusz był jednym z
pierwszych obszarów, który miał być skolonizowany przez istoty z grupy gwiazd Liry. Syriusz
ucieleśniał energię troistego schematu i utrwalał dążenie ku integracji. W tym systemie wciela się
wiele różnych typów świadomości.

Orion

To główne „pole bitwy” walki o integrację biegunów, zarówno tych z Syriusza, jak z Liry i Wegi.
Istnieje bezpośrednia łączność z Ziemią – o tym w następnych rozdziałach.

Plejady

Skolonizowane przez odszczepieńców z Liry. Ta grupa to główne genetyczne połączenie Ziemi z


pozaziemskimi źródłami.
Arktur

Archetypiczny wobec Ziemi bądź stanowiący dla niej ideał, który ma osiągnąć w przyszłości,
Arktur pomaga w uzdrawianiu świadomości jednostek i świadomości planetarnej. Jego drgania,
należące głównie do szóstego stanu skupienia, kojarzono z królestwem aniołów.

Zeta Reticuli

Cywilizacja ta jest blisko związana z Ziemią. Reticuli to pierwsza grupa stosująca uprowadzenia
(zwane, gwoli dokładności, „tymczasowymi zatrzymaniami”, ponieważ uprowadzonych ta grupa
zawsze zwracała). Więcej na ten temat w dalszych rozdziałach.

Mimo że istnienie tych cywilizacji pokrywa się w czasie i w układzie liniowym mogły nie
występować, przedstawiamy poniżej porównawczą wersję linearnego rozwoju różnych kultur.

Omówienie

Dla kogoś, kto już doszedł do siebie po wstrząsie, jaki początkowo mogła wywołać myśl, że
istoty pozaziemskie miały coś wspólnego z ziemskim dziedzictwem, powyższe zestawienie może
okazać się całkiem logicznym wyjaśnieniem. Dlaczego ludzkość miałaby pielęgnować egoistyczne
przekonanie, że tylko ona odpowiada za genetyczną przeszłość Ziemi? Na Ziemi rasy „odkryły”
nowe rasy i zaczęły się z nimi łączyć. Być może zanim do tego doszło, owe rasy w ogóle nie
wiedziały o istnieniu innych ras. Schemat ten może się sprawdzać zarówno w odniesieniu do Ziemi
jak i wszechświata. Ileż to starożytnych rysunków pojazdów kosmicznych i ich pilotów trzeba
jeszcze znaleźć, zanim ludzie przezwyciężą strach przed odkryciem przeszłości Ziemi?
Najbardziej oczywiste pytanie jakie się nasuwa, brzmi następująco: Jeśli te istoty pozaziemskie
istnieją, dlaczego się nie pokazują? Odpowiedź można znaleźć w antropologicznym nastawieniu
człowieka względem badania Ziemi. Naukowcy nie wkraczają do „prymitywnych” kultur
manifestacyjnie pokazując kamery i ekwipunek. Muszą upłynąć dziesiątki lat, zanim dojdzie do
tego rodzaju kulturowych asymilacji. Ludzkość, we własnych oczach, wydaje się sobie chyba
wystarczająco „ucywilizowana”. Jednakże dla rasy, która ma za sobą podróże kosmiczne i może
nawet globalną jedność, ludzie mogą się w rzeczy samej wydawać dość prymitywnym gatunkiem.
Być może wyczekują ukryci w zaroślach i jedynie nielicznym osobnikom ludzkim pozwalają się
ujrzeć – póki do całego społeczeństwa nie dotrze sygnał, że nie stanowią zagrożenia.
A jeśli sygnał, że istnieją, nigdy nie dotrze do społeczeństwa? Jeśli ludzkość nadal będzie
ignorowała oczywistość w nadziei, że to wszystko jakoś przejdzie? Według wielu istot
pozaziemskich prawdopodobnie tak właśnie jest. Jak na razie wszelkie, nie niosące zagrożenia
metody, okazują się chyba nieskuteczne. Główny plan gry rozgrywanej przez ostatnich kilka
dziesięcioleci sięga chyba o wiele głębiej, jeżeli idzie o możliwość przebudzenia ludzkości.
Niektórzy z odwiedzających Ziemię gości stosują obecnie zastraszenie. Społeczeństwo niekiedy
pochopnie prędzej sankcjonuje negatywność niż pozytywność, do tego stopnia, że obecnie strukturę
ludzkości być może da się wykorzystać do tego, by Ziemia zaakceptowała rzeczywistość
poprzednio odrzucaną. Strach powoduje przebudzenie – z tym, że dość nieprzyjemne. Być może to
tłumaczy coraz częściej obserwowane przypadki uprowadzeń dokonywanych przez istoty
pozaziemskie jako metody przebudzenia ludzkości ku rzeczywistości wyższej.
Ludzkość na obecnym poziomie swego rozwoju jak na razie nie stworzyła modelu naturalnej
ewolucji planety. Wydaje się oczywiste, że kosmos i wymiary zwiniętej czasoprzestrzeni będą dla
cywilizacji nieosiągalne, jeśli najpierw nie rozwiąże ona swych konfliktów na poziomie
planetarnym. Poszerzenie świadomości, niezbędne do tego rodzaju skoku, zależy być może od
zjednoczenia całości. Jeśli całość nie jest zintegrowana i zrównoważona, próby mogą okazać się
bezowocne. I być może przeżywanie tych ograniczeń właśnie teraz staje się udziałem ludzkości,
jeśli zważyć wiele niepomyślnych prób ze statkami kosmicznymi jak również ograniczenia w
budżecie badań przestrzeni kosmicznej. Być może po prostu Ziemia nie jest jeszcze przygotowana.
Człowiek pragnie sięgnąć do gwiazd, a tymczasem bardzo często nie potrafi wyciągnąć ręki do
swego sąsiada.
Łączność z istotami pozaziemskimi jest czymś bardzo ważnym, ale czymś chyba ważniejszym
jest kształtowanie globalnego punktu widzenia. Ekspansja będzie wynikiem działania – wołania
samego człowieka o odpowiedzialność za Ziemię. Istoty pozaziemskie nie uprzątną za nas
ludzkiego bałaganu. Ziemia wchodzi w wiek dojrzały i niczym młody ptak musi już opuścić
gniazdo. Uświadamiając to sobie ludzkość wyzwoli w sobie ofiarność, będzie mogła domagać się
swego boskiego pierworództwa i stworzy raj na Ziemi. Istoty pozaziemskie mogą jedynie
przypominać ludzkości o jej nieograniczonych możliwościach. Kontakt z nimi (i nasza świadomość
ziemskiego dziedzictwa) da się porównać do marchewki dyndającej na sznurku. Ludzkość, jeśli
chce zdobyć marchewkę, musi pewnie zrobić to, co należy zrobić by ją zdobyć – zjednoczyć się i
zintegrować.
Rozdział 3

Łono Liry

Kiedy się stałem – powiedzieli – stawanie się stało.


Stawaniem się stałem.
Tym jestem, który siebie widzi, podzielonego.
Jestem podwójny, poczwórny, ośmiokrotny
Jestem wszechświatem wielości.
Jestem moim przeobrażeniem.
Oto moje zespolenie.
Tutaj moje ja stają, się jednym.

Egipska Księga Zmarłych

Z perspektywy rzeczywistości dostrzegalnej dla istot cielesnych Założyciele mają dwie ręce,
dwie nogi, głowę i tułów. Mają duże, badawczo patrzące oczy, będące symbolicznym wyrazem ich
łaknienia wiedzy, i pamięci o przeszłości, którą w sobie noszą. Istoty cielesne postrzegałyby je jako
twory owadopodobne, bardzo wysokie, o długich, pełnych gracji kończynach. Ludzie egzystujący
w sferze trzeciej gęstości mogą ich widzieć, jeśli w trybie przyspieszonym znajdą się w sferze
czwartej gęstości. Do wzajemnych kontaktów może dochodzić w jakimś odmiennym stanie. W tym
stanie sprawiają wrażenie istot eterycznych, niby ze snu[4].
Założyciele, gdy już poddali swą świadomość dalszemu podziałowi, zaczęli zestalać swą energię
w materię. W ten sposób powstał pierwowzór rasy istoty cielesnej, w który miała się wcielić
większość świadomości humanoidalnych. Na poziomach metaatomowych istnieją kody
porządkujące, za sprawą których, w środowisku, którego podstawowym budulcem jest węgiel,
tworzy się spoiste człekokształtne ciało fizycznie symbolizujące świadomość[5]. Założyciele
posłużyli się tym, występującym w naturze kodem, co miało im pomóc w stworzeniu wersji samych
siebie w postaciach zarówno cielesnej jak niecielesnej. Postać ta symbolicznie odzwierciedlała
aspekty spolaryzowanego świata, do którego weszli. I ponownie znalazła w niej odbicie idea, iż
„rodzice” tworzą „dzieci” na swój obraz.
Założyciele to energetyczni dziadkowie rodu ludzkiego. Pragnęli uwidocznić różne aspekty
swych wymiarów. Miało to wytworzyć podstawowe formy życia, które miały ułatwiać proces
tworzenia ich bogactwa w nowo powołanej do życia rzeczywistości. Są zarówno Źródłem jak
pierwowzorem.
Gdy dzięki zagęszczeniu energii wniknęli w tę świetlistą postać, uświadomili sobie, że całe życie
ponownie zacznie kiedyś z powrotem ewoluować ku Założycielom, a potem ku Źródłu.
Świadomość rozproszy się i podzieli na części, czasami nierozpoznawalne; ku Źródłu jednak będzie
ewoluować zarówno fizycznie, jak mentalnie, emocjonalnie i duchowo.
I tak Założyciele wykonali kolejny krok w procesie podziału. Zdawali sobie sprawę, że po
jakimś czasie formy życia w sposób naturalny, siłą przyciągania będą grawitowały ku cywilizacjom
planetarnym.
Na miejsce pobytu tych nowych ras wybrano planety w obrębie grupy gwiazd Liry. Gdy na tych
planetach w sposób naturalny zaczęło rozwijać się życie naczelnych, Założyciele zaszczepili
energię plazmiczną na ponadatomowych poziomach struktury DNA tych rozwijających się
naczelnych[6]. Odbywało się to przez wiele pokoleń, póki naczelne/człekokształtne nie posiadły
właściwości genetycznych, niezbędnych do podtrzymania wyższych drgań świadomości na
poziomie trzeciej gęstości. Proces ten, przy nieznacznych zmianach, miał niebawem zostać podjęty
na kilku ciałach planetarnych.
Założyciele w dalszym ciągu dzielili się, by wyzwolić świadomość niezbędną do wcielenia na
tych planetach. W miarę jak następował ów podział, świadomość była magazynowana na
specjalnych planetach, których drgania odpowiadały danej cząstce.
Jak już mówiliśmy w poprzednim rozdziale, za podstawowy model świadomości, która została
podzielona na cząstki przez Pryzmat Liry, można uznać triadę. Przedstawia on biegun, jego
przeciwieństwo i punkt integracji.
Założyciele zaobserwowali, że ten naturalny przepływ energii ujawnia się u głównych
rozwijających się gatunków. Te różne grupy planetarne były początkowo jednorodne i oczywiste, że
nie ujawniały jeszcze żadnego z poszczególnych cech modela.
W miarę upływu czasu i coraz intensywniejszych wzajemnych związków między jednostkami i
grupami, wiele grup uległo polaryzacji względem orientacji pozytywnej bądź negatywnej[7].
Niektóre z nich zaczęły wykazywać różny stopień integracji. Takiego właśnie scenariusza
oczekiwali Założyciele. Niemniej jednak, proces ten zaczął przebiegać samorzutnie. Gdy zaczął
rozwijać się w postępie geometrycznym. Założyciele zaczęli dostrzegać nieskończoną ilość
odzwierciedleń Całości i do pewnego stopnia stawało się to dla nich przytłaczające.
W miarę jak te grupy ewoluowały i zaczynały uczestniczyć w podróżach w przestrzeni,
poddawały się ewolucyjnemu oddziaływaniu innych grup planetarnych z tego obszaru.
Następowało łączenie się kultur i ich rozwój. Powstawały nowe filozofie. Przez jakiś czas rasy
pochodzące z Liry, dzięki wzajemnym kontaktom między tymi kulturami planetarnymi, gwałtownie
rozwijały zaawansowaną technologię, ekspansywną filozofię i szybko rozwijały się pod względem
społecznym. Wtedy to zaczęła się ujawniać dynamika owego modelu.
Bieguny zaczęły się umacniać i wytwarzać własne polaryzacje, które następnie rozwijały się w
postępie geometrycznym. Bieguny negatywne zaczęły się rozszczepiać ukazując własną
negatywno-pozytywną biegunowość. Tak samo bieguny pozytywne. To, co żeńskie wyrażało swój
aspekt męski, to co męskie zaś – aspekt żeński. Biegunowości eksplodowały niczym wirusy w
kwitnącej do tej pory cywilizacji.
Prosty zwierciadlany układ stworzony przez Założycieli rozpadł się na nieskończoną ilość
cząstek. Utracili bezpośredni kontakt z wieloma genetycznymi oknami (istotami cielesnymi), które
stworzyli. Istoty owe zaczęły teraz żyć na własną rękę, aczkolwiek pierwotne programy nadal miały
pozostawać podstawowym czynnikiem wpływającym na ich rozwój.
Pierwszą grupą, która miała rozwinąć się jako zespół gatunków oderwanych od Liry miała być
cywilizacja Wegi[8]. Gatunki te stworzyły wysoce wysublimowaną filozofię oraz duchową orientację
i zaczęły się izolować od ras z Liry. Ich cywilizacja była początkowo negatywnie zorientowana i
wyrażała negatywny biegun Liry, ponieważ przyjęła filozofię służącą świadomości jednostkowej
(kontrakcja). Samą Lirę można uważać za biegun pozytywny, ponieważ z niej właśnie „zrodziły
się” (ekspansja) wszystkie pozostałe cywilizacje.
W miarę upływu czasu zaczęły narastać tarcia między ludźmi z ras Liry a cywilizacjami Wegi.
Ani jedne, ani drugie nie rozwijały się na drodze integracji. I tu, i tam trwał konflikt między
biegunowymi przeciwieństwami. Ale też żadna z nich ani miała rację, ani jej nie miała: obie
operowały tymi samymi ideami, z tym, że z odmiennej perspektywy. Po prostu obie strony nie
mogły wyobrazić sobie, w jaki sposób zrównoważyć swe energie. Gdy ich cywilizacje i same
zamieszkujące je istoty zmagały się z problemem swych wzajemnych relacji, polaryzacja
dokonywała się w postępie geometrycznym.
Z ras Liry zaczęła wyłaniać się trzecia cywilizacja. A ponieważ ta właśnie planeta stanowiła
wierzchołek symbolicznego trójkąta integracji (obejmującego zarówno biegun pozytywności, jak i
negatywności), ze względu na stadium rozwoju można ją nazwać planetą Wierzchołka. Później
stanie się ona o wiele trudniejszym fragmentem tej galaktycznej układanki.
Planeta Wierzchołka zaczęła rozwijać swą cywilizację czerpiąc cechy z biegunów zarówno Liry,
jak i Wegi. Pod względem genetycznym stanowiły one mieszaninę. Wśród występujących na nich
ras różnorodność była jeszcze większa niż obecnie na Ziemi. Żyli tam ludzie jasno- i ciemnoskórzy,
pacyfiści i zdobywcy, artyści, muzycy i żołnierze. Pokojowo, bynajmniej, nie współistnieli, nawet
w porównaniu z nami, Ziemianami. Podział w kulturze następował, póki całej planety nie ogarnęły
tarcia między biegunowymi przeciwieństwami. A rozstrzygnięcie nie następowało. Wydawało się,
że przyszłość tej planety jest sprawą beznadziejną – w końcu doprowadzono do takiego skażenia i
dopuszczono do takich zbrojeń, że planeta omal nie uległa zniszczeniu.
Wymuszony kontakt między biegunami przy braku ich integracji prowadzi do fuzji. Na planecie
Wierzchołka jej przejawem okazała się wojna nuklearna. Niewielka liczba mieszkańców schroniła
się pod ziemią, natomiast ci co zostali na powierzchni, zginęli, ponieważ nie byli zdolni do
integracji. Zjawisko obserwowane w skali planetarnej było dość niezwykłe. Z kosmicznego punktu
widzenia wyglądało na to, że planeta sama doprowadziła do własnego zniszczenia. Natomiast z
punktu widzenia tych, którzy przeżyli pod ziemią, życie jak najbardziej toczyło się dalej. W wyniku
eksplozji nuklearnych planeta została ostatecznie skierowana w inny wymiar.
Po kataklizmie na powierzchni planety utrzymywało się stosunkowo wysokie promieniowanie,
co sprawiało, że jej mieszkańcy zmuszeni byli pozostać pod ziemią. Gdy już doszli do siebie po
wstrząsie emocjonalnym, nadszedł czas na poskładanie roztrzaskanego życia. W dalszych
rozdziałach omówimy ich rozwój i zdumiewającą transformację, jaką przeszli, ponieważ odegrało
to istotną rolę nie tylko w przeobrażeniu planety Ziemi, ale także galaktycznej rodziny, jak również
samych Założycieli.
Tymczasem cywilizacje Liry i Wegi nadal się rozwijały. Grupy z Liry pragnęły uniknąć tarć z
istotami z Wegi i poszukiwały innych obszarów pod kolonizację. Grupy z Wegi również unikały
konfliktów na swej planecie i założyły wiele cywilizacji, w tym Altair i Centauri (o których w
niniejszej książce nie będziemy mówić). Nie istniały już wyraźne linie, filozoficzne i genetyczne,
historii, które dałoby się prześledzić. Ludzkość rozprzestrzeniała się szybko przenosząc ze sobą
zarodki doświadczenia i zarzewie biegunowego podziału. Cel niezmiennie pozostawał ukryty w
duszy każdej istoty i delikatnie popychał je naprzód. A celem była, i nadal nim pozostaje,
integracja.
Najwyraźniej, wejście Założycieli w sferę biegunowych podziałów nie było łatwe. Wymyślili
równanie i oczekiwali, że wszystko się skończy zgodnie z ich przewidywaniami. Tymczasem
przepływ energii między tymi trzema cywilizacjami (Liry, Wegi i Planety Wierzchołka) okazał się,
tak jak to jest w przypadku nowej dyscypliny naukowej zajmującej się chaosem, nieprzewidywalny.
Cała rodzina galaktyczna, wiedząc, że w chaosie istnieje pewien porządek, boski porządek, mogła
tylko czekać i obserwować.
Te pierwsze lekcje odcisnęły się w eterycznej pamięci ludzkości jako przypomnienie tego
wszystkiego, co było i tego wszystkiego, co może nastąpić. Ludzkość w tych zmaganiach nigdy nie
pozostała samotna. Założyciele nadal w milczeniu oczekują. Istnieją nie tylko „gdzieś tam”, ale
także w duszy ludzkości, jako jej rudymentarny archetyp. Cykl życia i istnienia ma kształt okręgu:
początek i koniec są tożsame. Kiedy ludzkość odczuwa zew ewolucji, słyszy faktycznie głos
Założycieli, szepczących przez bezmiar czasu i przestrzeni. Stanowią oni część ludzkości
rozmawiającej z samą sobą. Być może nadszedł czas, by zacząć słuchać.
Rozdział 4

Czynnik Syriusza

Nadchodzi pysznie wystrojony w palecie barw...

M. Martin, 1907

Królestwo Syriusza miało się stać jednym z pierwszych obiektów eksploracji zaciekawionej
świadomości, która przeszła przez Pryzmat Liry i oddzieliła się od Założycieli. Syriusz jest dla całej
rodziny galaktycznej bardzo ważnym symbolem – symbolizuje mianowicie triadę. Syriusz jest –
aczkolwiek twierdzenie to nie zostało naukowo potwierdzone przez astronomów[9] – grupą gwiazd
potrójnych. W odniesieniu symbolicznym przedstawia to nasz model – dwa bieguny u podstawy
trójkąta i punkt łączący czy integrujący u wierzchołka. Odzwierciedla to i podstawowe pragnienie
galaktycznej rodziny – by ponownie zjednoczyć się poprzez połączenie biegunów.
Po infuzji wiele świadomości, które wybrały istnienie i w postaci niecielesnej, zostało
przyciągniętych do królestwa Syriusza. Tutaj przystąpiły do układania podwalin, zarówno
materialnych, jak i niematerialnych, pod istotną rolę, jaką Syriusz miał odegrać w rozwoju dramatu.
Mieli zostać jednymi z pierwszych genetycznych i eterycznych inżynierów podążających śladami
Założycieli.
Uprzedzając to, co miało nastąpić, te niematerialne istoty z Syriusza zaczęły tworzyć (poprzez
przekształcanie energii w materię) świat trzeciej gęstości, który ostatecznie mógłby stanowić
oparcie dla fizycznego życia. Stworzyły także więcej nastawionych na drgania sfer dla tych
świadomości, które postanowiłyby istnieć tu w postaci niecielesnej. A ponieważ umiały tworzyć
światy przystosowane do wszelkich przejawów świadomości, stały się znane jako Starszyzna z
Syriusza.
W trakcie konfliktów Liry z Wegą istoty reprezentujące oba bieguny zamieszkały królestwo
Syriusza pragnąc tam doprowadzić do integracji. Starszyzna z Syriusza przygotowała dla
przybywających energię zarówno pozytywną jak i negatywną. Dobrze wiedzieli jakiego scenariusza
wymaga ta sytuacja.
Istoty z Wegi, które chciały zamieszkać w królestwie Syriusza postanowiły doprowadzić do
swego wcielenia na poziomie świata trzeciej gęstości. Pod względem kulturalnym byli silnie
spolaryzowani wokół bieguna męskiego, zaś ich filozofia była filozofią dominacji, którą znacznie
trudniej byłoby podtrzymać w sferze czwartej gęstości. Uważali, że muszą panować nad swoim
środowiskiem i kontrolować swą ewolucję. To, według nich, miało im zapewnić panowanie nad ich
królestwem, a następnie – z perspektywy ich ewolucji – spowodować przyśpieszony rozwój.
Kierując się tym pragnieniem, istoty z Wegi zaczęły planować kolonizację planety krążącej
wokół słońc Syriusza. Chciały utrzymać swą filozoficzną orientację, a naturalna polaryzacja
wpisana w tę filozofię była możliwa do zachowania jedynie w sferze trzeciej gęstości. Byli tak
silnie nastawieni na fizyczną stronę egzystencji, że wytwarzało to zasłonę złudy i niepamięci
jeszcze bardziej gęstą niż obecnie na Ziemi. Były do tego stopnia pewne swoich umiejętności (i tak
nieświadome pułapek, jakie zastawiało istnienie w sferze trzeciej gęstości), że gorliwie zaczęły
przyspieszać proces ewolucji gatunków naczelnych rozwijających się w świecie, który wybrali.
Wcielanie rozpoczęły, jak tylko struktura DNA miejscowych gatunków stała się zgodna z ich
oczekiwaniami.
Ci nowi mieszkańcy Syriusza prawie od razu utracili pamięć o swej łączności z Wegą. Zasłona
była zbyt gęsta. Ich pragnienie doprowadzenia do zapomnienia było tak silne, że nie pamiętali
niczego, o swoim pochodzeniu. Nie mieli snów. Nie medytowali. Nie parali się działaniami
twórczymi, z wyjątkiem tych, które służyły zażenowaniu struktury ich panowania. Ich gorliwość,
kiedy już przybrała kształty materialne, stworzyła kulturę, którą pobudzało pragnienie panowania –
nad otaczającym światem i wzajemnie nad sobą.
Życie na tej negatywnej planecie rozwijało się. Tymczasem w system Syriusza postanowiła
zapuścić się grupa z Liry. Należące do niej istoty chciały pozostać w sferach istnienia niecielesnego.
Ich orientacja skupiała się wokół idei służenia innym. Przedmiotem ich szczególnej troski było
leczenie ciała istot cierpiących. Połączenie negatywnych istot z Syriusza (które odrzuciły jaźń
duchową) z pozytywnymi i niecielesnymi, pochodzącymi z Liry (które uważały, że ich
obowiązkiem jest leczenie wszystkich cierpiących) doprowadziło do powstania dynamicznego
napięcia, które odbiło się echem w całym systemie Syriusza i dalej.
Taki był początek sagi. Istoty pozytywne zaczęły bombardować istoty negatywne miłością i
uzdrawiającą energią na poziomach podświadomym i nieświadomym. A ponieważ nastawienie istot
negatywnych było tak silne, sprawiało im to psychiczne cierpienie. Im większy był ich opór, tym
większe ilości uzdrawiającej energii wysyłały istoty pozytywne. W wyniku takiego wzajemnego
oddziaływania doszło do tarcia, co nie dawało spokoju wszystkim świadomościom w systemie
Syriusza. W końcu interweniowała Starszyzna z Syriusza.
Postanowiono, że konflikt ponownie zostanie przeniesiony w inne miejsce. Tym razem próba
integracji miała zostać podjęta w nieco mniej spolaryzowanej perspektywie. Starszyzna
poszukiwała lokalizacji. Odkrycie elektromagnetycznych właściwości obszaru zwanego Orionem
zajęło im niewiele czasu. I tak oto rozpoczyna się mit opowiadający o tym jak Syriusz, Psia
Gwiazda, naprowadza Myśliwego – Oriona.
Gdy w nowym miejscu odbywało się już pierwsze starcie, w systemie Syriusza pozostała jeszcze
cywilizacja istot cielesnych. Odcinały się one od ducha, co prowadziło nawet do śmierci, a wtedy
następowało natychmiastowe ponowne wcielenie w systemie, co jeszcze bardziej wyobcowało je z
wszelkich form egzystencji niecielesnej. Społeczeństwo istot negatywnych w większości nie
wiedziało o rozgrywającym się konflikcie, a więc nie mogło sobie uświadomić tego, że zmierza ku
systemowi Oriona. Nadal błąkało się w mgle zapomnienia. Ci, którzy pragnęli integracji tego, co
negatywne z tym, co pozytywne miast na Syriusza przeszli teraz z Liry/Wegi na Oriona. Czasami,
raczej nieczęsto, dusza otrząsała się z negatywnego świata Syriusza i przechodziła w strefę Oriona.
Z pozytywnej (niecielesnej) perspektywy Syriusza istoty te miały teraz możność bezpośredniego
wpływania na cierpiące istoty negatywne. Wiele z nich ochoczo wyprawiało się na Oriona, by
wypełnić to zadanie. Inni woleli pozostać na Syriuszu koncentrując swe uzdrowicielskie zdolności
na innych celach. Pozostałe pozytywne istoty z Liry włączyły się w walkę na Orionie. Rodziła się
historia galaktyki.
Ponieważ pozytywne istoty z Syriusza pragnęły ułatwić sobie leczenie ciała (swą służbę na rzecz
cielesności, którą wybrały zamiast samego wcielenia), sprzymierzyły się z pozytywnymi energiami
z Arktura. Z kolei Arktur był zorientowany na leczenie emocji. Razem utworzyli Matrycę Syriusza-
Arktura. Owa matryca będąc holistyczną energią uzdrawiającą ciało, umysł i ducha, znalazła
dojście do omal wszystkich w rodzinie galaktycznej planet zamieszkałych przez istoty cielesne.
Matryca Syriusza-Arktura znana była na planecie Ziemi pod wieloma postaciami. Ta
archetypiczna energia wykorzystywana była przez jednostkę bądź przez społeczeństwo do wielu
celów. Jest podatna i może posiadać kształt odpowiadający dowolnej definicji. Bez względu na
formę, jej celem jest służenie cielesności. Matryca Syriusza-Arktura przypomina cząstkom o ich
związku z Całością i o ich naturalnych zdolnościach do samouzdrawiania.
Niewielka, co prawda, procentowo grupa pozytywnych istot z Syriusza również postanowiła
wcielić się w świat materii. Jednak odrzuciła formę człekokształtną na rzecz formy bardziej
odpowiadającej jej naturze. Tą formą były walenie. Delfiny i wieloryby wyobrażają przejście
energii Syriusza do fizycznego, spolaryzowanego świata. W symbolice archetypicznej woda
reprezentuje podświadomość. Walenie stanowią przypomnienie możliwości integracyjnych
człowieka.
Ze wszystkich energii stanowiących część najbliższej rodziny galaktycznej, na Ziemi
najpowszechniej wykorzystuje się energię Syriusza. „Syriusz” znaczy „skrzący się” lub „palący”, a
nazywa się go także „Psią Gwiazdą” i „Gwiazdą Nilu”. Jest najjaśniejszą gwiazdą widzianą z
Ziemi, a drugą pod względem odległości i być może dlatego w wielu kulturach starożytnych,
zwłaszcza w Egipcie, zdawano sobie sprawę ze znaczenia energii Syriusza.
Czasami istoty świadome pochodzące z Syriusza, chcąc łatwiej uczynić się widzialnymi dla
ludzi żyjących w trzecim stanie skupienia, mogły zagęszczać swą częstotliwość. Za panowania
wielu egipskich dynastii zjawiskiem dość powszechnym były odwiedziny istot z Syriusza
przebranych za jednego z egipskich bogów (takich jak na przykład Izis, Ozyrys i Anubis). Te
„kostiumy” ułatwiały Egipcjanom fetowanie ich pojawienia się, a owe wizyty często powodowały
przypomnienie bardzo dawnych czasów, gdy „bogowie” jawnie chodzili po Ziemi. Owe istoty z
Syriusza przekazały Egipcjanom (jak również innym kulturom na Ziemi) bardzo zaawansowaną
wiedzę astronomiczną i medyczną. Do dzisiaj badacze zastanawiają się nad pochodzeniem tej
wiedzy.
Po drugiej stronie globu własne, jedyne w swoim rodzaju kontakty z Syriuszem miała kultura
Majów. Problem zaawansowanej praktyki medycznej i udzielonej im wiedzy astronomicznej o
galaktyce nie został jeszcze wyświetlony przez współczesnych badaczy. Ich związki z istotami z
Syriusza miały charakter o wiele bardziej osobisty. Majowie byli w jakimś sensie turystami
przybyłymi z królestwa Syriusza (wcielonymi tutaj na Ziemi), którzy chcieli doświadczyć istnienia
w cielesności z bliższej, dogodnej perspektywy. Ich związki z Majami były tak bliskie, że istoty z
Syriusza nawet przekazały im technikę przeobrażania – z materii w czystą energię-świadomość.
Kiedy owe nauki dobiegły końca, Majowie zniknęli (przeobrazili się) pozostawiając za sobą szlak,
którym miała podążyć ludzkość.
Owe istoty z Syriusza pozostawiły po sobie wiele kapsuł czasu i zagadek, których odkrywaniem
i rozwiązywaniem miały się zająć przyszłe pokolenia. Jednym z nich jest kryształowa czaszka.
Kryształowa czaszka jest, być może, symbolem nieskończonej natury człowieka i bezkresnej
świadomości. Wpatrując się w jej głębię można uchwycić przeszłość i przyszłość. Ludzie na razie
nie wiedzą, jak tłumaczyć dane oraz emocje wyzwalane, gdy spogląda się w przestrzeń czaszki.
Być może informacje zakodowane w czaszce rozniecą kiedyś iskry pamięci w człowieku. Taki
prawdopodobnie był zamiar istot z Syriusza, a należały one do pierwszych grup, które pod różnymi
postaciami pozostawiły informacje o przeszłości Ziemi.
Kryształowa czaszka

Warto zauważyć, że o istotach z Syriusza nie należy mówić jako o grupach istot pozaziemskich
w tym sensie, że świadomość grupowa wyraża się w formie zarówno materialnej, jak i
niematerialnej. Reprezentowały one przewodnią dla rozwoju cywilizacji na Ziemi siłę. Jak się
okaże w dalszych rozdziałach, należą one do głównych aktorów w dziele stworzenia gatunków
ludzkich na Ziemi.
Powracając teraz do negatywnie zorientowanej planety Syriusza, w filozofii Ziemi da się
uchwycić analogiczne wytłumaczenie. W filozofii negatywnie nacechowanych istot z Syriusza
zakorzeniona jest praktyka zwana „czarną magią” bądź „sztukami tajemnymi”. W świątyniach
Egiptu, wśród kapłanów boga Seta odbywał się zorganizowany kult mocy negatywnej. Filozofia ta
odrzuca ideę ponownego włączenia do tkanki wszechświata. Ci zaś, którzy kultywują tę filozofię,
uważają się za istoty niepowtarzalne, odrębne, i egocentryczne. Złudzenie, jakie stworzyli, polega
na odrzucaniu odpowiedzialności za swoje czyny. A zrozumienie, że ich czyny i przekonania tworzą
tę właśnie rzeczywistość, z której próbują uciec, wymaga często wielu lekcji i wielu ich istnień.
Innym przejawem wpływu Syriusza na Ziemię są, analogicznie, z nieco negatywnego punktu
widzenia, Iluminaci. Iluminaci to grupa cielesnych bądź niecielesnych, negatywnie zorientowanych
(do pewnego stopnia też pozytywnie zorientowanych) istot pozaziemskich, które przybyły na
Ziemię jako istoty cielesne podczas Początku[10].
Istoty te ostatecznie uznały, że nie dostąpiły uznania (czy władzy) na jakie według siebie
zasługiwały[11]. Wiele spośród tych pierwszych pozaplanetamych świadomości, których udziałem
stały się wzajemne kontakty z ludzkością pozwoliło swej energii czy też swej „historii” ewoluować
i doprowadzić do tego, by stała się ona archetypem służącym wspomaganiu Ziemi. Ich świadomość
określa idea panowania. Jeśli nie mogą sprawować kontroli nad innymi, czują się tak jakby nie
istnieli... nieistnienie zaś budzi w nich przerażenie. Ta motywacja sprawiła, że od samego początku
próbowali ingerować w ewolucję Ziemi. Są dokuczliwi, tak jak naprzykrzający się owad, rzadko
jednak są powodem poważniejszych problemów. Tylko te jednostki, które nie mają poczucia
własnej siły znajdą się w tych strukturach władzy na Ziemi, których źródłem jest strach bądź
bezsilność. Nie będą mogły oddziaływać, jeśli im się na to nie pozwoli. Wszystko zatem ponownie
sprowadza się do kwestii pretensji do posiadania władzy.
Ostatnia wreszcie myśl dotycząca współczesnych przejawów energii Syriusza wiąże się z
pojawianiem się groźnych, jak je widzi literatura UFO-logiczna, istot pozaziemskich. Albowiem
skrajnie negatywne doświadczenia z UFO, okaleczenia bydła i pojawianie się „Ludzi w Czerni” w
większości związane są z negatywną grupą Syriusza (i Oriona), która w rzeczywistości powoduje
więcej strachu niż szkody. Bywa, że istoty cielesne z Syriusza (i Oriona) przedzierają się przez
warstwy ochronne Układu Słonecznego i mogą próbować mścić się dokonując spustoszeń. Z jakich
pobudek działają?
Gdy bada się starożytne sumeryjskie teksty na temat początków historii i walk bogów, wychodzi
na jaw, że Ziemia (w całości bądź częściowo) była w różnych czasach przedmiotem terytorialnych
sporów między rozmaitymi grupami. Często pytano, dlaczego istoty z Syriusza tak bardzo wydają
się zaangażowane w rozwój Ziemi. Jeżeli faktycznie prawdą jest, że Syriusz to grupa gwiazd
potrójnych (jak sugerują przekazy plemienia Dogonów dotyczące astronomii), to czy Soi (ziemskie
Słońce) mógłby być, bądź kiedyś był, ową trzecią gwiazdą? Jeżeli tak w rzeczywistości jest, to
Ziemia od samego początku mogła się stać przedmiotem terytorialnego sporu wśród istot z
Syriusza. To wyjaśniałoby, dlaczego negatywne istoty z Syriusza uważały, że na Ziemi mają prawo
robić, co im się podoba, i dlaczego wyciągały oskarżycielski palec w stronę innych istot
pozaziemskich za to, że bezprawnie mieszały się w wewnętrzne sprawy istot z Syriusza. Być może
istoty z Syriusza uważają Ziemię za część swego terytorium. W chwili obecnej system Syriusza jest
odległy od układu słonecznego zaledwie o 8,7 lat świetlnych, a astronomowie uważają go za część
naszej lokalnej rodziny gwiazd.
Wielu pierwszych mieszkańców Syriusza było nieźle zorientowanych w dziedzinie inżynierii
genetycznej. Początek Ziemi to moment, w którym istoty cielesne z Syriusza umieszczały w
pierwszych istotach ludzkich ukryty kod DNA. Ów kod został uruchomiony, kiedy Ziemianie jako
rasa zaczęli osiągać pewną częstotliwość drgań. Pomaga on Ziemianom w przypominaniu sobie
galaktycznej przeszłości człowieka. Współczesne negatywnie nacechowane istoty z Syriusza
panicznie się tego boją. Boją się nieistnienia i dlatego stale bronią się przed przejściem do sfery
czwartej gęstości. Obawiają się, że skoro Ziemia się przeobraża, to i oni także się przeobrażą i
przestaną istnieć. Wierzą, że jeśli będą utrzymywali społeczeństwo w strachu, Ziemia nie będzie
mogła przejść do następnej sfery. Jako całość nie mogą determinować losu ludzkości, albowiem
moc istot ludzkich na Ziemi jest większa, niż negatywnie nacechowane istoty z Syriusza to sobie
uświadamiają. Niemniej, nadal tak będą postępować. Innego wyjścia nie mają.
Tożsamość istot z Syriusza splata się z tożsamością człowieka, bez względu na to, czy chodzi o
cielesne istoty pozaziemskie, czy o archetypiczną energię. Cechuje ją bogactwo wiedzy, jak również
moment rywalizacji. Nie należy zapominać, że Syriusz jest triadą i to, co ona symbolizuje –
integrację biegunowych przeciwieństw – jest także przeznaczeniem Ziemi.
Rozdział 5

Wichry Oriona

Czy połączysz gwiazdy Plejad?


Rozluźnisz więzy Oriona?

Księga Hioba (38/31)

Dwa przeciwne bieguny siłą rzeczy przyciągają się, kiedy się spotkają. Kiedy dokonuje się
próby ich fuzji (nie zaś integracji) wytwarza się ogromna ilość energii. Iskrzy. Dochodzi do zmiany.
Niekiedy nawet wywołuje to cierpienie.
Tak było w przypadku cywilizacji Liry, które próbowały doprowadzić do integracji w obrębie
układów gwiezdnych Wegi i Syriusza. Doszło do konfliktu, który rozszerzył się obejmując Oriona.
Początkowo był to konflikt istot z Liry. Na przestrzeni pokoleń przekształcił się jednak w wojnę
nowych ras, tych które pochodziły z Oriona. Mijały pokolenia, a strony konfliktu z czasem
zapomniały, o co walczą. Cierpienie jednak pozostało.
Granice były ostro zarysowane. Strona „negatywna” nieśmiertelną uczyniła ideę służenia sobie.
Filozofia ta zakładała, że służąc sobie samemu służyło się równocześnie całości. Tego zaś, że
sposób urzeczywistniania tej filozofii prowadzi do negowania całości, bynajmniej sobie nie
uświadamiano. Przekładało się to na potrzebę panowania.
Nastały rzeczywiście mroczne czasy. Potrzeba panowania pociągała za sobą sposób
postępowania, którego nawet na Ziemi nie można było uświadczyć. Genetyczne manipulacje,
których celem było osłabienie bądź koncentracja władzy, były zjawiskiem powszechnym.
Powszechne były także praktyki znane ludziom pod nazwą czarnej magii. Strach do tego stopnia
przepajał mieszkające tam istoty, że atakowały wszystkich, którzy byli inni. Legendy Ziemian o
mieczu i czarach, to odległe wspomnienia z mrocznych czasów na Orionie, przeniesione w
eterycznej pamięci komórkowej.
Strona „pozytywna” była ucieleśnieniem idei służenia innym. W przekonaniu tych istot jedynym
sposobem na przetrwanie było niesienie pomocy, nawet kosztem samego siebie. Powstał ciekawy
układ sił: jednostek dominujących i tych, które zbyt chętnie zgodziły się bez reszty odgrywać rolę
ofiar. „Pozytywni” uważali, że po to, aby wesprzeć Całość, muszą tej Całości służyć i wyrzec się
siebie. W rzeczywistości zaś odmawiali sobie prawa do bycia prawowitą cząstką owej Całości.
Cywilizacja Oriona należała do tych nielicznych, które, pozostając w stanie silnego duchowego
konfliktu, ewolucyjnie osiągnęły poziom technologicznego zaawansowania. Całe wieki mijały, a
ów dramat trwał. Rozpoczęła go zakrojona na szeroką skalę manipulacja na emocjach, manipulacja,
w której wykorzystywano zaawansowane pod względem technologicznym narzędzia. Ujmując
rzecz w kategoriach reinkarnacji, chodziło o to, że te same dusze wcielały się po wiele razy,
zmieniając biegunowość, starając się znaleźć sposób na doprowadzenie do równowagi.
W historii Oriona podziemny ruch oporu występował od zawsze. Na przestrzeni wieków jego
siły to słabły, to wzmagały się, w miarę jak zmieniały się rytmy ich czerwonego olbrzyma
Betelgeazy. Zazwyczaj istoty „negatywne” lokalizowały ów ruch, rozpraszały i karały jego
uczestników. Ilekroć przybierał on na sile, zbyt mocno promieniował i był wykrywany.
Gdy filozofia oporu krzepła stawało się jasne, że promieniowanie jej idei musi zostać stłumione.
W związku z tym istoty ją wyznające postanowiły dokonać symbolicznej absorbcji. Pozwalały, aby
ludzie przychodzili do nich. Funkcjonowały niczym czarna dziura, której dostrzec nie można, mimo
iż moc i siła ich energii oddziaływały z potęgą cichego wiatru. Stąd ich organizacja została nazwana
„Czarną Ligą”. Symbolem ich walki został czarny smok. Pojawił się nowy wątek rozgrywającego
się dramatu.
Otóż w tych zmaganiach uczestniczyły trzy strony: istoty panujące, ofiary i ruch oporu (zasilany
w wyniku tarć między tamtymi biegunowymi przeciwieństwami). Czarna Liga zaczęła odnosić
niemałe sukcesy w udaremnianiu wysiłków istot panujących (znanych jako Imperium Oriona);
jednakże wystarczyło ledwie osłabienie ich siły, by stanęli w martwym punkcie. Impas
energetyczny został osiągnięty.
Dusze tych tłamszonych ludzi ogarnęła wielka rozpacz. Znali zasięg władzy Imperium Oriona.
Imperium obmyśliło sposoby sprawowania kontroli nad ciałami astralnymi; śmierć nie przynosiła
już wyzwolenia. Wiele osób odbywało studia z heretyckimi nauczycielami, by opanować starożytną
sztukę podróżowania w wymiarach świadomości. Nielicznym się udawało, ale też oni opuszczali
układ Oriona na zawsze. Dzięki intensywnej koncentracji i uwolnieniu się od zespołu przekonań
zbiorowej świadomości Oriona, niewielkiemu procentowi jednostek udało się opuścić swe ciała
(umrzeć) i dotrzeć, bądź zamieszkać, w istotach, które uciekły, bądź po przybyciu z Oriona wcieliły
się na Ziemi[12]. Gdy owe istoty zostały zlokalizowane, istota z Oriona była już w stanie stworzyć
okno, dzięki któremu, on lub ona, mogła podróżować. Kiedy już przeszła przez to okno i wcieliła
się na Ziemi, „gubiła się” w ziemskiej świadomości zbiorowej. W ten sposób działał mechanizm
zabezpieczenia – skoro istoty te nie znały swej tożsamości, nie mogły być śledzone przez Imperium
Oriona.
Uciekinierzy wchodzili następnie w ziemski cykl reinkamacyjny i najprawdopodobniej nadal
nieświadomie odgrywali zaprojektowany w duszy dramat znany z Oriona. Mogło się niekiedy
zdarzyć, że od razu byli wyśledzeni przez przedstawicieli Imperium Oriona, którzy z kolei również
byli „pochwytywani” w ziemską świadomość zbiorową i musieli wejść w cykl reinkamacyjny; wraz
z nimi wcielało się ich dawne, zrodzone na Orionie pragnienie sprawowania kontroli.
Gdy sytuacja stawała się coraz bardziej rozpaczliwa, Czarna Liga postanowiła walczyć z jeszcze
większym uporem. Należeli do niej ludzie, którzy grali na dwa fronty. Przemycali raporty od
informatorów, co jeszcze bardziej wzmagało opór. Zaczęli stosować taktykę podpatrzoną u istot
dominujących. A wszystko to robili w imię wolności. W końcu zauważyli, że wolność im się
wymyka i konflikt przybrał na sile.
Mimo usilnych starań, Czarna Liga nie potrafiła zrozumieć, dlaczego nie udaje jej się
oswobodzić ofiar. Zniechęcili się. Ludzie łaknęli duchowości, a wszystko co było pożerała pustka i
strach. Nic się nie udawało. Czarna Liga na kilka pokoleń stała się jedynie martwą ideą i niczym
więcej.
Potem nastąpiło coś niezwykłego. Mijały pokolenia duchowego dojrzewania i w tym czasie
zaczęło kiełkować zasiane ziarno. Dusza wcielona, będąca urzeczywistnieniem wszystkich nadziei i
marzeń istot zamieszkujących Oriona, wyzbyta nienawiści i strachu. Kiedy się narodziła, została
bezpiecznie złożona głęboko we wnętrzu planety, w neutralnym pod względem energetycznym i
emocjonalnym środowisku, tak ażeby nie uległa spolaryzowaniu. W wieku dorosłym ta istota
zaczęła nauczać, a jej nauki rzuciły nowe światło na trwającą walkę. To, co mówiła, mogło raz na
zawsze położyć kres tej walce.
Nauczała praw uniwersalnych – stan pozytywny nie może zostać osiągnięty poprzez negatywny.
Czarna Liga ogniem zwalczała ogień, i miast zaprowadzić pokój, podsycała ogień. To, co
pozytywne należy zintegrować z tym, co negatywne, w punkcie równowagi. Należy kochać, a nie
bać się. Idea pokoju i wolności musi być ideą na tyle ukochaną, by chciało się karmić ją w duszy
bez względu na to, co dzieje się na zewnątrz. W ten sposób Czarna Liga zrozumiała, że intencje
miała dobre, lecz jej czyny jedynie potęgowały to, czym sama pogardzała.
Ta świadomość stała się rzeczą powszechną. Ludziom zamieszkującym te uciśnione światy
otworzyła nowe drzwi do duchowości. Wiele przeszli, ale nareszcie wiedzieli od czego zaczynać.
Gdy panujący układ sił zaczęto rozumieć na wyższych poziomach, postanowiono, że ta energia
przez przeniesienie jej na zewnątrz do galaktyki zostanie przeobrażona i na nowo wyzwolona. Z
tych wyższych poziomów wezwano Założycieli, aby pomogli wybrać im świat. Rzeczą
najważniejszą było zapewnienie tym śmiałym istotom wszelkich narzędzi, niezbędnych do
rozpoczęcia dzieła przekształcenia energii Oriona. Najważniejszymi narzędziami były Wolna Wola /
Decyzja, jak również ukryty kod DNA, który miał wyzwolić pragnienie społecznej ochrony na
wypadek, gdyby zaistniała możliwość ich samozniszczenia. Wybranym światem była Ziemia.
Założyciele zaczęli organizować różne grupy istot cielesnych, by zainicjowały Początek Ziemi.
(Zobacz rozdział 9)
Przejawem dramatu Oriona na Ziemi były podejmowane w trakcie całej jej historii próby
zmierzające do zrównoważenia biegunowych przeciwieństw. Upadek Atlantydy, Cesarstwa
Rzymskiego, wojny religijne – to wszystko przykłady schematów pamięciowych przeniesionych z
Oriona, ujawnionych po to, żeby się od nich uwolnić. Ludzkość przeżywając te wszystkie dramaty,
znajdowała się w stanie permanentnego osaczenia. I nadal zachowywała ten sam układ sił: ofiar,
prześladowców i ruchu oporu. Jednakże tym razem światłość się rozprzestrzenia i nawet ruch oporu
zaczyna rychło rozumieć, że ognia nie da się zwalczyć ogniem.
Współczesna cywilizacja Oriona istniejąca w tym samym continuum czasu co dzisiejsza Ziemia.
Zołała już uśmierzyć toczący się w jej łonie konflikt. A ponieważ na Ziemi nadal dąży się do
zrównoważenia układu sił, jaki kiedyś panował na Orionie, pierwotny sygnał, jaki ludzkość
otrzymuje z Oriona, oceniono jako negatywny. Pojawianie się Ludzi w Czerni jak również niektóre
przejawy struktury Iluminatów, to rozwinięcie zakorzenionej na Orionie potrzeby sprawowania
kontroli.
Ludzie w Czerni (LWC) legitymują się różnym pochodzeniem. Niektórzy z nich to ludzkie
wcielenia z Oriona i/lub negatywnie zorientowanej energii Syriusza; inni, to faktyczni dawni
mieszkańcy Oriona, którzy odbyli „w przód” podróż w czasie do dzisiejszej Ziemi. (W tym
przedstawiciele Imperium, którzy zostali pochwyceni w świadomość zbiorową Ziemi, gdy ścigali
uciekinierów z Oriona.) Ziemię postrzegają jako zagrożenie. Z ich punktu widzenia ludzkość,
budząc się i wyzwalając, przyciąga ciemiężone istoty z Oriona, by na Ziemi szukały wolności. Nie
chcą dopuścić by ofiary Oriona skorzystały z tej szansy, Ziemię zaś chcą utrzymywać w stanie
bezsilności, pod całkowitą kontrolą. LWC to jedyna manifestacja tej idei; jej przejawy na Ziemi są
w zasadzie łagodniejsze. Jednostki, które przenoszą z Oriona opresyjne schematy działają kierując
się pamięcią swojej duszy, a ich pragnienie sprawowania całkowitej kontroli niekoniecznie jest
uświadomione. Badanie dwudziestowiecznych spotkań z LWC przekonuje o ironicznym
charakterze ich zachowania – funkcjonują oni na bardzo autonomicznym poziomie i wydaje się, że
władzy, którą tak bezwzględnie próbują ludziom wyrwać, nie żądają dla siebie. Może to oznaczać,
że LWC to zaledwie pionek w, być może, o wiele bardziej zawiłej walce o władzę.
Dramat Oriona to nie eksperyment dokonywany na kimś przez kogoś innego. Biorą w tym
udział, za sprawą swojej Wolnej Woli, wszyscy, którzy postanowili uczestniczyć w Przeobrażeniu
Ziemi. To Przeobrażenie/Integracja będzie miało wpływ na całą rodzinę galaktyczną stworzoną
poprzez Infuzję Wymiarów. Dzięki temu ma zacząć się proces Integracji, z powrotem poprzez
Pryzmat Liry. Zintegrowane biegunowe przeciwieństwa można zatem nazywać „Światłem Oriona”.
Projekt Przeobrażenia miał kilka etapów. Dzięki temu Założyciele mogli oceniać jego przebieg.
Pierwszy etap, to po prostu wsiewanie i przekształcanie życia ze sfery trzeciej gęstości w silną
genetycznie rasę na Ziemi. Na kolejnych etapach dochodziło do nowych wydarzeń w rozwoju
cywilizacji. Najważniejszy etap rozgrywa się obecnie na Ziemi – masowe ponowne przebudzenie
milionów istnień do wyższego celu duchowego.
To przebudzenie następuje w sposób naturalny i za jego sprawą coraz szybciej zaczyna się
powiększać przepaść dzieląca bieguny pozytywny i negatywny (co obecnie obserwuje się w
społeczeństwie). Sprzyja to spolaryzowaniu i zaznaczeniu możliwych wyborów stojących przed
społeczeństwem – że wybór musi zostać dokonany w tym właśnie momencie staje się rzeczą
oczywistą. Istoty ludzkie nie przeżywały ohydy i cierpienia pełnej udręki przeszłości w tej mierze,
w jakiej było to udziałem istot z Oriona. Gdy Ziemia przebudzi się, wszystkie narzędzia staną się
widzialne, żeby człowiek mógł wziąć odpowiedzialności za Całość i za Siebie. Bolesne
wspomnienia z Oriona nadal mogą dochodzić do głosu, ale dzięki ogłoszonej przez ludzkość
proklamacji wolności i woli zostaną one uśmierzone.
Kiedy nastąpiła Infuzja Wymiarów, pewne jednostki i grupy świadomości wolały pozostać w
uśpieniu. Z własnej woli funkcjonowały jako archetypy, a w razie potrzeby można je było obudzić.
Niektóre nawet pozwoliły, by ich cząstki poddać wcieleniu. Przykładem świadomość znana pod
imieniem Merlina. W trakcie trwania dramatu Oriona tarcie między przeciwieństwami
spowodowało przebudzenie śpiącego maga. Został „On” przewodnią silą w dążeniu do zespolenia
obu perspektyw – cielesnej i niecielesnej. Cząstki jego świadomości od czasu do czasu wcielały się,
by pobudzić pamięć o przeszłości i wyzwolić wizję przyszłości. W wielu światach występował pod
różnymi imionami, zawsze jednak stanowił odzwierciedlenie i piękna, i brzydoty. Jego energia od
momentu Początku uobecniała się w połączeniu z Ziemią.
Początek Ziemi zostanie gruntowniej omówiony w następnych rozdziałach. Tymczasem należy
tylko powiedzieć, że dramat ten miał zakończyć się pomyślnie. Istoty wcielające się na Ziemi są w
większości (w różnym stopniu) uwikłane w dramat Oriona. Każda z nich znajduje się tutaj z
własnej woli. Zakładając, że ludzkość znalazła się na Ziemi wbrew swej woli wyrzekamy się swej
władzy nad sobą i nad planetą.
Rozdział 6

Kuzyni Ziemian na Plejadzie

W początkach rozwoju systemu Liry zaczęło dochodzić do pierwszych tarć między biegunami
przeciwieństw. Niektóre istoty z Liry reprezentowały ideę biegunowości żeńskiej – o charakterze
intuicyjnym i przyzwalającym. Sądziły, że droga do ponownej integracji prowadzi przez rozwój
wewnętrzny. Jednakże pozostali mieszkańcy Liry spolaryzowali się wokół bieguna męskiego. Ich
filozofia wspierała mniemanie, że po to, aby się rozwijać, muszą opanować znany im świat. To
doprowadziło do poważnej waśni między obiema grupami.
Gdy na Lirze rozwinęła się cywilizacja, pewna grupa jej mieszkańców uznała, że woli rozwijać
swą kulturę z dala od negatywnych, w jej mniemaniu, wpływów. Tak więc zaczęła poszukiwać
galaktyki na nową siedzibę. W trakcie swych poszukiwań odkryli młodą planetę, bogatą w zasoby
naturalne. Tą planetą była Ziemia.
Grupa ta przez kilka pokoleń przebywała na Ziemi pokojowo współistniejąc z rozwijającym się
rzędem naczelnych. Jednakże upłynęło sporo czasu, a do fizycznego i elektromagnetycznego
środowiska Ziemi nie zaadaptowała się tak jak tego pragnęła. Wtedy to jej członkowie przyswoili
sobie niewielkie ilości materiału genetycznego od naczelnych, co miało im pomóc w
zasymilowaniu się w środowisku Ziemi. Na przestrzeni pokoleń ich DNA nieznacznie się zmienił,
co umożliwiło im skuteczniejszą adaptację do warunków ziemskich.
O ile ta grupa sobie przyswajała materiał genetyczny naczelnych, o tyle inna grupa mieszkańców
Liry znalazła się na planecie po to, by spełnić życzenie tyleż swoje, co Założycieli i zaszczepić
naczelnym materiał genetyczny z Liry. Przybycie tych istot ponownie rozpaliło konflikty, których
początkowo istotom z Liry zamieszkałym na Ziemi udawało się uniknąć. Postanowiły więc one
znaleźć inny system planetarny nadający się do kolonizacji. Pragnąc zbudować nową kulturę, w
której mogliby się odciąć od konfliktów zakorzenionych w ich przeszłości, prowadzili zakrojone na
szeroką skalę poszukiwania, zanim zdecydowali się na otwarte skupisko młodych błękitnych
gwiazd, znanych jako Plejady[13].
Kolonizacja układu gwiezdnego Plejad podjęta przez istoty z Liry, ukształtowane na Ziemi,
rozpoczęła się z myślą o bardzo zrównoważonej, niezależnej rasie istot. Odzwierciedlał to wybór
nowego, stabilnego skupiska gwiazd. Najważniejszym pragnieniem było stworzenie kultury opartej
na harmonii, prawdzie i nieuwarunkowanej miłości. Kiedy plan kolonizacji był już znany,
potomkowie istot z Liry, którzy chcieli mieć nową siedzibę, postanowili skolonizować również
pozostałe obszary skupiska gwiezdnego Plejad[14].
Ci pierwsi mieszkańcy Plejad (poprzednio istoty z Liry ukształtowane na Lirze) posiadali
wysoko rozwiniętą intuicję, jak również wrodzone pragnienie stworzenia stylu życia wspólnoty.
Całość była tak samo ważna jak jaźń jednostkowa. A jednak pomimo tego pragnienia dojrzewanie i
stworzenie własnej tożsamości, oderwanej od korzeni ukształtowanych na Lirze, zajęło tym istotom
wiele pokoleń. Przez całe pokolenia budowały tę nową kulturę – miała ona charakter filozoficzny, a
tempo jej technicznego zaawansowania idealnie harmonizowało z jej rozwojem. Mimo iż były
okresy konfliktów, kulturowy fundament stworzony przez te nowe istoty na Plejadach pozostawał
niezachwiany przez wiele tysięcy lat.
Na przestrzeni pokoleń zorientowani na życie we wspólnocie mieszkańcy Plejad do tego stopnia
zaczęli przedkładać pokój i łagodność, że nauczyli się unieszkodliwiać wszelkie formy
negatywizmu. Coraz gruntowniej skrywali swe naturalne, a właściwe człowiekowi skłonności, aż w
głębi ich istoty pojawiła się wielka pustka. Nie było konfliktów, rozstrzygnięć i wiedzy. Z ich
wnętrza dobywał się krzyk. Tkwiła w nich cząstka, która pragnęła być słyszana.
Z tej studni rozpaczy wyciągali rękę do swych przodków z Liry. Kiedy wołanie zostało
wysłuchane, mieszkańcy Liry byli zdumieni, gdy odkryli kulturę, która właściwie odcięła się od
świata. Mieszkańcy Plejad nie mieli pojęcia o tym, co działo się w otaczającym ich świecie. Nie
zdawali sobie sprawy z udręki panującej na Orionie, mimo że tak jak jego mieszkańcy byli
potomkami Liry.
Kiedy dowiedzieli się o walce toczącej się na Orionie, obudził się ich własny śpiący do tej pory
smok. Ogarnęła ich pasja. Ponownie ożyli; w duszach rozbłysły iskry głębokiego powołania.
Zaproponowali, że oddadzą się walce na Orionie. Wtedy właśnie zobowiązali się do zwalczania
negatywizmu Oriona.
I tak to się zaczęło. Do zmagań na Orionie włączali się za pośrednictwem różnych nośników.
Niektóre dusze wcielały się bezpośrednio w system o obu biegunowych orientacjach (pozytywnej i
negatywnej) po to, by te zmagania zrozumieć. Jednak większość mieszkańców Plejad wcielających
się na Orionie zostało usiedlonych – łatwo wejść w cykl reinkarnacyjny Oriona, ale właściwie
niemożliwością jest zeń uciec. Jeszcze inni sprzymierzyli się z Czarną Ligą, bądź też nadal wcielali
się w systemie Plejad i usiłowali pohamować ekspansję Imperium Oriona. Walczyli każdą cząstką
swej istoty przeciw negatywności, którą dostrzegali wokół siebie. Nieświadomie zaś zwalczali
także negatywność jeszcze głębiej – w sobie samych.
Zmagania trwały. Istoty z Plejad tak samo zagorzałe walczyły z negatywnością Oriona, jak z
ukrytymi cieniami swego ja. Miast we wnętrzu poszukiwać prawdy, jedynie utrwalały nienawiść
swojej własnej negatywności.
Dopiero kiedy Imperium Oriona zniszczyło jedną z zamieszkałych przez nie planet, czynnie
wycofały się z walk na Orionie. Wymarła, wypalona planeta nadal pozostaje w ich układzie jako
przypomnienie ich dawnych działań. Kiedy ta planeta została starta, mieszkańcy Plejad zostali
zniszczeni. W końcu rozwój wypadków utknął w martwym punkcie.
Z dramatu rozgrywającego się na Orionie wycofała się wszelka świadomość z najwyższych
poziomów istnienia. Sytuację poddano ocenie. Było oczywiste, że na możliwe rozstrzygnięcie
należy spojrzeć z innej perspektywy. Zgodzili się rozszerzyć konflikt na inny obszar w obrębie
galaktyki. Istoty z Plejad postawiono przed wyborem: albo powrócą do swych energii w swych
rodzimych światach, albo raz na zawsze zgodzą się rozstrzygnąć swoje problemy (jak również
walkę na Orionie).
Początkowo postanowili wrócić do siebie. To pozwalało im zebrać siły i poszukać w głębiach
dusz sposobu na przeistoczenie się w Całość. Tak bardzo bali się negatywizmu, że trwali w
bezruchu. Wyczekiwali. Zastanawiali się... i wahali.
Kiedy tak wyczekiwali, na Ziemi pełną parą ruszył projekt Początku. Dyrektorami projektu (pod
zwierzchnictwem Założycieli) były istoty cielesne z Liry, korzystające z pomocy innych grup istot
cielesnych, takich jak mieszkańcy Syriusza. Szybko wyszło na jaw, że do projektu Początku
niezbędna jest genetyczna struktura istot zarówno ziemskich jak i pozaziemskich. Nawiązali
kontakt z mieszkańcami Plejad.
Mieszkańcy Plejad najpierw niechętnie zareagowali na myśl o ponownym związaniu się z
Ziemią. Jednakże istoty z Liry chytrze zwróciły uwagę mieszkańców Plejad na potencjalne
korzyści. Wiedząc, że istoty z Plejad pierwotnie przyswoiły sobie materiał genetyczny ziemskich
naczelnych, mieszkańcy Liry uznali, że potrzebują pewnych cech ich DNA, ażeby rozwinąć na
Ziemi rodzime gatunki. Przy okazji otworzyli przed istotami z Plejad możliwość ostatecznego
sprostania swej negatywności.
Ustalono, że transfer DNA od istot z Plejad do gatunków ziemskich dokonywany przez długi
okres czasu pozwoli stworzyć rasę istot człekokształtnych – ziemskich, ale posiadających także
pozaziemskie korzenie. Najbliższymi przodkami tych Ziemian miały być istoty z Plejad, którym –
dzięki tym właśnie więzom rodzinnym będzie wolno uczestniczyć w rozwoju gatunków ziemskich.
W trakcie tego procesu będą obserwować rozwój rasy, sporadycznie interweniować, by utrzymać go
na kursie i badać negatywizm człowieka. To miało, niejako zastępczo, uśmierzyć cierpienie
spowodowane przez przeszłość istot z Plejad. Po pewnych oporach co do ponownego łączenia się z
mieszkańcami Liry, grupa istot z Plejad ostatecznie wyraziła zgodę.
Efektem tego porozumienia są tysiące lat współdziałania istot z Plejad z prawie każdą kulturą
prymitywną na Ziemi. Rysunki przedstawiające istoty z kosmosu i statki kosmiczne zdobią ściany
wielu jaskiń, a liczne starożytne dokumenty utrwalają czyny bogów, którzy przybyli z nieba. Oni
sami zaś uważali się za „bogów” w nie większym stopniu niż współcześni ludzie ich uważają.
Jednakże z punktu widzenia ludów pierwotnych z pewnością musieli na bogów wyglądać.
Na pewnych etapach rozwojowych gatunków człekokształtnych rzeczą powszechną było
oddawanie władzy postaciom przypominającym bogów bądź postaciom magicznym. To zjawisko
rozpowszechniło się i niebawem istoty z Plejad rozsmakowały się we władzy, jaką otrzymały.
Zaczęły rządzić. Niektóre z nich, pragnąc umożliwić sobie dokonywanie manipulacji, stosowały
zastraszanie. Ich porozumienie, osiągnięte w płaszczyźnie duszy, dotyczące czerpania wiedzy z
obserwacji rozwoju Ziemi, przekształciło się w zaspokajanie osobistych pragnień. Wiele
starożytnych mitów traktujących o zazdrosnych bogach ma bezpośredni związek z tymi istotami
pozaziemskimi pochodzącymi z innych układów, w tym z istotami z Plejad[15].
Kiedy doszło do tych swawoli władzy, ktoś musiał przypomnieć tym istotom pozaziemskim o
ich celu. A wizyty innych grup odwiedzających Ziemię bardzo często budziły w istotach z Plejad
zawiść. Przez parę tysięcy lat pozwalano im rosnąć w siłę, po czym przypomniano im o ich
miejscu. Niebawem zrozumieli ironię całej tej sytuacji – pragnęli zetknąć się ze swoim
przeciwieństwem. I to ich pragnienie ziściło się.
Wszystkie związane z Ziemią istoty z Plejad uczestniczące w tych działaniach pochodziły z tego
samego kontinuum czasowego. Jakość nawiązywanych przez nich kontaktów była zgodna ze
stopniem ich rozwoju. Jeszcze nie opanowali skomplikowanej techniki manipulowania
czasoprzestrzenią. Dopiero w dwudziestym wieku Ziemia zaczęła kontrolować kontakty z nimi
wykorzystując różne porządki czasowe równocześnie.
Kontakt, choć z przerwami, podtrzymywany był aż po dziś dzień. Jednak w porównaniu z
wcześniejszymi okresami wyraźnie stracił na intensywności. Istoty z Plejad w większości nie
uważały już Ziemian za dzieci i pozwalały im działać na własną rękę. Kiedy Ziemia już weszła w
erę techniki, niewiele brakowało do osiągnięcia stanu masy krytycznej, niezbędnej do uruchomienia
kodu DNA celem ochrony gatunków. Od roku 1940 cielesne i niecielesne istoty pozaziemskie
obserwują ludzkość i podejmują próby nawiązania łączności, na ogół subtelnymi metodami. Te z
Plejad jako pierwsze zaczęły realizować program przyjaznych fizycznych kontaktów z Ziemią.
Mimo iż był realizowany już od lat 30-tych, na szerszą skalę był zauważalny dopiero w latach 70-
tych[16].
Szwajcar nazwiskiem Billy Meier udokumentował setki godzin łączności z ufonautką z Plejad o
imieniu Semjase. Posiada także dużą ilość fotografii pojazdów kosmicznych z Plejad, których
fałszywości po badaniach z zastosowaniem techniki fotograficznej nigdy nie stwierdzono.
Utrzymuje, że istoty z Plejad (oraz ich sprzymierzeńcy DAL-owie) zabrały go w podróż w czasie,
w przeszłość i w przyszłość, i że był świadkiem rozmaitych zdarzeń.
Ten kontakt, po jego ujawnieniu, wzbudził poważne kontrowersje. Meier miał dowód
(dostarczony przez same istoty z Plejad) w postaci próbki metalu, którą pod okiem kamery zbadali
wybitni naukowcy z IBM. Analiza ujawniła niezwykłe połączenie materiałów, w tym rzadkiego i
drogiego pierwiastka o nazwie tul. Po dalszych analizach okazało się ponadto, że próbka posiada
cechy zarówno metalu, jak i kryształu. Próbka, co prawda, później zniknęła, ale materiał filmowy,
przedstawiający analizę, pozostał.
Bywa, że wykonując tego rodzaju badania, wylewa się dziecko z kąpielą. Klasycznym
przykładem są badania UFO. Ponieważ jest to „zbyt proste” uważa się, że jest to oszustwo. Kiedy
Meier próbował konstruować modele tych statków kosmicznych, żeby się przekonać, czy fotografie
mogły być spreparowane, modele odkryto, a całe przedsięwzięcie uznano za mistyfikację.
Nauki Semjase i jej towarzyszy pochodzące z 1970 roku zaczynają być obecnie szerzej znane.
Głoszą prawdy duchowe, jak również przekazują historię mieszkańców Plejad. Niektóre z nich
ostrzegają przed zbliżającymi się, a spowodowanymi przez człowieka katastrofami, związanymi z
nadchodzącą nową erą. Wydaje się, że te istoty z Plejad reprezentowały tę orientację w swej
historii, której filozofia kontaktu polegała na ostrzeganiu ludzi przed zbliżającymi się kataklizmami.
Mimo iż te nauki mogły mieć zastosowanie do sytuacji, w której zostały przekazane, to jednak
nasuwa się pytanie, jak one się mają do współczesnej świadomości zbiorowej.
Istnieją oznaki, że w świadomości zbiorowej Ziemi nastąpiło w latach 1980-1982 przesunięcie
punktu ciężkości: od przyszłej katastrofy ku wzrostowi odpowiedzialności. A ponieważ nauki istot z
Plejad zostały przekazane zanim to przesunięcie się dokonało, to, być może, wyrażają one jakąś
dawniejszą myśl. Niekoniecznie musi to oznaczać, że nauki te nie mają już sensu, może natomiast
to znaczyć, że być może ludzkość zyskuje nową perspektywę – perspektywę, która odzwierciedla
rozstrzygnięcia dokonane w sferze świadomości zbiorowej i zmiany jakie się w niej dokonały.
W kontaktach z istotami z Plejad nawiązywanych obecnie, mogą rozbrzmiewać rozmaite głosy.
Niektóre z tych istot twierdzą, że są przyszłymi potomkami tych istot, o których mówił Meier.
Szczerze opowiadają o swej ciężkiej przeszłości i o tym, dlaczego uznali za konieczne odwołanie
się do pewnej taktyki w stosunkach z Ziemią. Przyznają, że mają swoje powody, dla których
nawiązują łączność i że dziękują tej planecie za wszystko czego się nauczyli. Społeczeństwu
pomagają w zrozumieniu innych kontaktów, z którymi sami nie mają bezpośredniego związku (jak
choćby negatywne doświadczenia związane z uprowadzeniami). Na wszelkie możliwe sposoby
szczerze pomagają ludzkości, umożliwiając planecie osiągnięcie globalnej, jak również
galaktycznej perspektywy.
Istoty z Plejad mają szczególne powody do zachowywania pewnej ostrożności w swych
obecnych działaniach na Ziemi. Od tysięcy lat przybywali tu, żeby chronić nas od niebezpieczeństw
bądź sprawować nad nami, niczym nad dziećmi, kontrolę „dla naszego własnego dobra”. Pomimo
tego pewne odłamy dokonywały na ludziach manipulacji dla własnych celów. Teraz już jednak
rozumieją, że ludzkość musi dokonywać wyborów na własną rękę i w tym względzie muszą
człowiekowi zaufać. Ingerując, stworzyli cykl karmiczny. Rzeczą niezbędną jest, aby ten cykl, dla
dobra ich własnego rozwoju, został porzucony. Myśl o tym, że schemat ingerencji zostanie na
Ziemi utrwalony, to najbardziej przerażająca dla istot z Plejad idea.
Czy ta łączność z Ziemią będzie podtrzymywana w przyszłości? Skoro pod względem
fizycznym najbardziej podobni są do Ziemian (w sferze czwartej gęstości), to tezą jak najbardziej
stosowną wydaje się, że właśnie oni jako pierwsi jawnie będą chodzili po naszej planecie. Jednakże
sami podkreślają to, że o ile ludzkość może chciałaby poznać swych kuzynów z przestworzy, o tyle
oni nie zainicjują programu jawnych kontaktów, póki człowiek nie zdobędzie się na to, by umieć
wyciągnąć rękę do swego brata z drugiej strony ulicy. A to zależy od mieszkańców naszej planety.
Bo właśnie ludzkość sprawuje kontrolę nad rozwojem sytuacji. Czy jesteśmy w końcu gotowi na to,
by bez lęku uznać nasze dziedzictwo i przyjąć wyciągnięte ręce tych istot?
Rozdział 7

Brama Arktura

Niektóre istoty po przejściu przez Pryzmat Liry postanowiły zachować niecielesną formę
istnienia. Wybrały egzystencję, której celem było służenie istotom przebywającym w bardziej
zagęszczonych rzeczywistościach, takich jak sfera trzeciej gęstości, w której znajduje się Ziemia.
Uświadomiły sobie, iż, być może, trzeba będzie wspomagać życie ewoluujące w kształtujących się
materialnych rzeczywistościach. A tego rodzaju pomoc może ucieleśniać się pod postacią
archetypów, aniołów, przewodników i niewidzialnej inspiracji.
Istoty te ściągały w rejon gwiazdy Arktura. W początkowym okresie pole gwiezdne w rejonie
Arktura miało co prawda nieco odmienną od dzisiejszej postać, ale energia obszaru zachowała się
na nie zmienionym poziomie. W okolicy tej gwiazdy istnieje brama czy też skrzyżowanie w
tkaninie czasoprzestrzeni. Ta brama zaś – co owe istoty prędko sobie uświadomiły – przechodzi
przez prawie wszystkie pozostałe rejony zamieszkane od czasu Infuzji Wymiarów. Wtedy to
właśnie zaczęły pojmować swój cel – wspomagać świadome istnienie z wielu poziomów
świadomości.
Cel istot z Arktura ma charakter wieloaspektowy. Łączy zaś je jedna idea, iż stanowią ideał dla
istot człekokształtnych. Symbolizują przyszłą jaźń bądź przyszłe społeczeństwo. Ich energia jest ze
swej istoty magnesem, który ożywia pozytywny potencjał i dążenie do integracji z samej głębi
istoty. Przekazują Ziemi obraz dokąd ona zmierza w swej ewolucji. Gdy ludzkość przejdzie
ewolucyjnie w stan istnienia bezcielesnego, jej celem stanie się urzeczywistnienie świadomości
takiej jak zbiorowa świadomość istot z Arktura, które uważają, że są grupową matrycą, której
powierzono ideę ewolucji świadomości.
Istoty z Arktura bardzo często będą objawiać się istotom ludzkim pod postaciami aniołów. A
wiadomo, że jednym z celów aniołów jest służenie człowiekowi. Istoty z Arktura, w bardzo
namacalnym sensie, są oddane istotom człekokształtnym. Za pośrednictwem istot cielesnych
postanowiły uczyć się istnienia w formie fizycznej cielesnej.
Mają naturę eteryczną. Ich energię odczuwa się jako obecność, przypływ mocy twórczych bądź
nieuwarunkowanej miłości. Objawiają się pod postacią odpowiadającą wierze osoby, z którą
współdziałają. W wypadku bardziej tradycyjnej religii – jako anioły. Co bardziej zaś nowoczesnym
poszukiwaczom – na przykład jako istoty pozaziemskie, bądź jako przyszłe jaźnie. W obu
przypadkach efekt jest taki sam – współdziałanie ze szczerze oddaną istotą, której celem jest
służenie istotom cielesnym, a tym samym Całości.
Ponieważ oddają się służeniu istotom cielesnym, współdziałają na planecie nie tylko z istotami
człekokształtnymi, ale także z tymi, które zamieszkują niewidzialne królestwa, a których ewolucja
przebiega odmiennie od ewolucji istot człekokształtnych. Każda planeta posiada własne królestwo
dewów – energię świadomości królestwa roślin, minerałów i zwierząt – zaś energia Arktura
funkcjonuje jako wyższy aspekt królestwa dewów planety. I znowu powtarza się myśl, że stanowią
obraz przyszłego ideału ewolucji.
Niewiele jest istot z Arktura, które wybrały istnienie w postaci cielesnej po to, aby nieść pomoc.
Miast wcielać się w tę formę istnienia poprzez proces narodzin, raczej „wchodzą” w ciało już
egzystujące w świecie materialnym. Nie muszą tego robić (czy też, by tak rzec, nie są poddane
„przymusowi karmy”) za pośrednictwem procesu wcielania. Przez różne porozumienia między
duszami dochodzi do „wymiany”. Dusza istoty ludzkiej, która cierpi emocjonalnie, przybywa do
królestwa Arktura na leczenie, zaś zainteresowana istota z Arktura na jakiś czas wciela się na
planecie[17].
Główna pomoc, jaką istoty z Arktura świadczą istotom cielesnym polega na leczeniu emocji.
Arktur to raczej pewna sfera niż faktyczne miejsce i właśnie w sferze Arktura ziemskie dusze, które
miały bolesną śmierć (lub życie) leczą się i odmładzają. Ponieważ brama Arktura jest połączona z
Ziemią, wszyscy którzy wcielają się na Ziemi muszą przejść przez sferę Arktura, zanim dotrą do
planety, chyba że świadomie z tego rezygnują. Zapewnia to leczenie tym, którzy mają się narodzić,
umacnia ich decyzje i pragnienie życia w postaci cielesnej, które ich czeka.
Brama Arktura przygotowuje niecielesną świadomość do intensywnego nastawienia się na
cielesność, a zatem i na seksualność. Z perspektywy świadomości istot z Arktura cielesność i
seksualność wyrażają to samo. Energia Arktura jest niezawodna, zwłaszcza w przypadku leczenia
różnych dolegliwości związanych z seksualnością, takich jak seksualne wykorzystywanie w
dzieciństwie czy w wieku dorosłym. Lecznicze energie Arktura w tej samej mierze działają
leczniczo na wykorzystywanego, co wykorzystującego, jako że obaj poważnie cierpią. W takich
przypadkach zastosowanie leczniczej matrycy Syriusza/Arktura może okazać się bardzo skuteczne.
Walenie, a zwłaszcza delfiny mogą symbolizować działanie matrycy Syriusza/Arktura w
odniesieniu do tych, którzy cierpią. Mogą one, jeśli uwzględnić ekspresję ich seksualności i
nieuwarunkowanej miłości, funkcjonować jako cielesna manifestacja leczniczej matrycy Syriusza/
Arktura. To zupełnie nieszkodliwa matryca, która umożliwia łagodne leczenie na bardzo głębokich
poziomach. Gdy następuje śmierć, świadomość człowieka przechodzi przez sferę Arktura. Jest
odżywiana i pozostaje tam pod opieką, póki nie przebudzi się do wyższej rzeczywistości. W
przypadku bolesnej śmierci, otacza się ją wielką czułością i intensywnie leczy, ażeby po
przebudzeniu łatwiej jej było przejść.
W doświadczeniach życia po śmierci, światło, które dostrzega się u końca tunelu, reprezentuje w
rzeczywistości drgania Arktura. To drganie tłumaczy się za pośrednictwem wierzeń tego, który je
postrzega. Ponieważ Arktur, to przede wszystkim szósty stan skupienia, światło często postrzega się
jako drgania Chrystusa lub Buddy. Światło można utożsamiać z przyszłym bądź wyższym ja (ja
Chrystusa) jednostki. Tak więc w pewnym sensie w trakcie procesu umierania jednostka zespala się
z wyższym ja, którego pasmo częstotliwości jest przypadkiem omal identycznym z pasmem sfery
Arktura. W całym stworzeniu nie ma niczego, co tak całkowicie leczyłoby, odżywiało i odmładzało
jak drgania Arktura[18].
Kolejną ideą, synonimiczną wobec drgań Arktura, jest idea kreatywności. Tworząc, jednostka
zrównuje się pod względem energetycznym ze Stwórcą. Skoro Arktur służy, by tak rzec, za
„posłańca” Stwórcy, to drgania są całkiem podobne. A skoro rzeczą ludzką jest tworzyć, to Arktur
od samego początku był z ludzkością blisko związany.
Arktur to znacznie więcej niż gwiazda. To częstotliwość, którą się ma w sobie. To częstotliwość
tworzenia, leczenia i ewolucji. Od początku towarzyszy Ziemi i innym rozwijającym się planetom
zamieszkanym przez istoty cielesne. Jest nie tyle postacią w historii galaktycznej, co podskórnym
prądem – prądem od zawsze obecnym w idei całkowitej Infuzji Wymiarów.
Ponieważ energia Arktura jest podskórnym prądem, który zgodnie z nami współdziała,
środowisko planetarne Ziemi często transformuje tę energię w formę, która ma pobudzać jednostki
pod względem emocjonalnym. Przykładem soczewkowata chmura, efektowny układ chmur
uformowany na kształt dysku. Może przypominać statek kosmiczny, ale w większości wypadków
chodzi po prostu o to, że środowisko Ziemi przekłada energię, jaką się postrzega na poziomie
eterycznym. Te eteryczne „statki” przypominają ludzkości o jej niewidzialnych powiązaniach.
W obrębie spolaryzowanej rzeczywistości istnieje odpowiednik Arktura odzwierciedlający inne
aspekty jego ewoluującej natury. Tym odpowiednikiem jest obszar zwany Antares. W obrębie
przejścia między wymiarami czy też skrzyżowania istnieje połączenie między Arkturem a
Antaresem, pełniące funkcję głównego punktu skupiającego energię w tym rejonie. Większość
świadomości wcielających się na Ziemi przechodzi jedynie przez drgania Arktura. Są jednak i takie,
które przed dotarciem do Arktura, postanawiają przejść przez Antaresa. Są to jednostki, które mają
bezpośredni związek z wzorcami świadomości zbiorowej, matrycami i ewolucją komórkową.
Antares, to także punkt łączący względem wymiarów ziemski kwadrant Drogi Mlecznej i
galaktykę Andromedy. Zespół Antares/Andromeda pobudza abstrakcyjne pojęcia egzystencji i
świadomość niezbędną, aby istoty cielesne przypomniały sobie swe dziedzictwo i tym samym
przeobraziły swą przeszłość.
Układy innych omawianych w tej książce ras z planetą Ziemią mają w większości charakter
bardziej zindywidualizowany. Pomimo to, ogromne znaczenie zachowuje związek z Arkturem, choć
jest bardzo płynny, elastyczny. Bo pozostałe elementy naszej opowieści – jeśli posłużyć się
kulinarnym porównaniem – jedynie podnoszą smak tej kosmicznej zupy, Arktur natomiast nadaje
jej konsystencję bulionu – to porównanie uzmysławia nam jak istotną rolę jako składnika
spajającego pełnią drgania Arktura.
Energia Arktura przejawia się na Ziemi w wielu możliwych do zbadania postaciach. Można
powiedzieć, że Arktur i Syriusz tworzą układ partnerski. O ile Arktur sprzyja leczeniu emocji, o tyle
Syriusz ułatwia leczenie ciała. Egipcjanie znali te powiązania i w swych rytuałach przywoływali
energie matrycy Arktura/Syriusza. Bóstwo egipskie zwane Anubisem, to wyraźny archetyp istoty z
Syriusza, współdziałało jednak z energią Arktura. Anubis wprowadzał jednostki do świata
podziemnego (astralnego), czyli przeprowadzał przez proces fizycznej śmierci. Tam energie
zarówno Syriusza jak i Arktura rozpoczynały proces leczenia duszy. Wyobrażenie szakala (czyli
„psa”, jak w Psiej Gwieździe Syriusza) jako Anubisa to wyrazista oznaka, że Egipcjanie zdawali
sobie sprawę z istnienia tego związku. Anubis (jako archetyp Syriusza) prowadził dusze zmarłych
do sfery Arktura, gdzie następowało leczenie.
Arktur symbolizuje integrację w tej samej mierze, w jakiej Orion jest symbolem pozostającej w
konflikcie czy też spolaryzowanej natury człowieka. Mianem pomostu określano często archetyp
Merlina. Bo zaistnienie wspólnej płaszczyzny dla biegunowych przeciwieństw jest koniecznością,
kiedy zmierzają one ku zjednoczeniu. I tak, pomostem między wybuchowym Orionem a kojącym
Arkturem jest Merlin. On tworzy tę wspólną płaszczyznę. A zatem oczywiste, że to jego energia
zyskała zasadnicze znaczenie nie tylko w odniesieniu do Ziemi, ale w odniesieniu do wszystkich
istnień, które doświadczają biegunowych podziałów. Iskra zrodzona w wyniku tarcia między
przeciwieństwami, które inicjuje transformację ma charakter magiczny.
Istoty z Arktura, we wczesnym okresie rozwoju Ziemi, zgodziły się zwiększyć swoją gęstość na
tyle, by na jakiś czas stać się widzialnymi. Współdziałały z pierwotną kulturą tak zwanej Lemurii
zaszczepiając jej umiejętność leczenia. Pamięć o tych związkach przekazywano z pokolenia na
pokolenie. Lemurianie migrując do różnych miejsc na Ziemi przenosili te wspomnienia wraz z
sobą. Jednym z utrwalonych w materii wyobrażeń upamiętniających ten bezpośredni kontakt są
posągi na Wyspie Wielkanocnej. Nie tyle miały wyobrażać postaci z Arktura uobecnione w sferze
innej gęstości, ile być wyrazem oddawanej im czci. Zwrócone ku niebu posągi wpatrują się w
horyzont oczekując na powrót istot z Arktura.
Ludzkość bynajmniej nie musiała oczekiwać na ich powrót. Ich energia przez cały czas była tu
obecna. A ujrzeć je można spoglądając w siebie, nie zaś rozglądając się wokół. To istoty ludzkie,
które osiągnęły najwyższy pułap ewolucyjnych możliwości. Są dla ludzkości przypomnieniem,
przesuwają ją po cudownej spirali ewolucji. Dom jest tam, gdzie jest serce, a szlak, po którym
podążają istoty z Arktura, wyznacza serce.
Rozdział 8

Początek Ziemi

A wreszcie rzekł Bóg: „Uczyńmy człowieka


na Nasz obraz, podobnego Nam”.

Księga Rodzaju 1/26

Na czyj obraz zostały stworzone istoty ludzkie na Ziemi? Z wielu najstarszych na Ziemi pism
wynika, że rozwojowi istot ludzkich przewodzili bogowie, którzy zstąpili z nieba. Nawet
antropologowie zwracają uwagę na niezwykle szybki rozwój gatunku homo sapiens. Niektórzy z
nich szacują, że owo przyspieszenie w rozwoju gatunku homo sapiens wynosi miliony lat.
O ile etap ewolucji między rozwiniętym australopitekiem a neandertalczykiem trwał ponad dwa
miliony lat, o tyle homo sapiens (Cro-Magnon) pojawił się – na co istnieją dowody – około 35.000
lat temu. Co ciekawsze, bo nadal odkrywa się nowe ślady człowieka, archeologowie znaleźli w
rejonach zachodniej Azji i Północnej Afryki ślady jeszcze starszego przedstawiciela gatunku homo
sapiens. Datuje się je na 250.000 lat przed człowiekiem z Cro-Magnon. Należy wobec tego
stwierdzić, że homo sapiens nie ma w ewolucji swego przodka. Nie istniała istota, z której
ewolucyjnie powstał homo sapiens – ten gatunek po prostu pojawił się.
Czy istoty pozaziemskie były zainteresowane tym, by przykładać rękę do ewolucji na Ziemi?
Jeśli tak, co mogły zyskać od Ziemian? Być może był to sposób na przyspieszenie ich własnej
ewolucji.
To, że Początkiem Ziemi kierowały trzy główne grupy, wydaje się oczywiste. Nazywamy je:
Założycielami, grupą istot z Liry i grupą istot z Syriusza. Założyciele usprawniali przebieg
realizacji projektu i sprawowali nadzór nad całością w perspektywie egzystencji niematerialnej.
Istoty z Liry, nieświadome istnienia tych niematerialnych wpływów, koordynowały Początek pod
względem materialnym i do pomocy zatrudniły grupę z Syriusza. Każde z ugrupowań angażowało
się w ów projekt kierując się własnymi pobudkami. Aczkolwiek różniły się one, tym niemniej cel
pozostawał ten sam – stworzenie na Ziemi rasy istot człekokształtnych.
Jak już mówiliśmy, istoty z Plejad zaangażowały się w ewolucję Ziemi dla własnych korzyści.
Uważały, że jeśli będą współdziałały z istotami ludzkimi, to nie tylko będą je mogły włączyć w
ewolucję swej poprzedniej siedziby, ale będą mogły także poznać negatywizm i integrację nie
wcielając się bezpośrednio w świecie, w którym te idee rozwijano. Przekonało ich ugrupowanie
istot z Liry, które dobrze wiedziało o tym, że istoty z Plejad i nowe istoty ludzkie, które rozwinęły
się na Ziemi, są wzajemnie dostosowane pod względem genetycznym.
Ugrupowanie z Liry (połączenie różnych ras z Liry) nieustannie eksperymentowało. Kierowały
nim pewne popędy. Rywalizowały mianowicie ze swymi „twórcami”-Założycielami, tak samo jak
poczynaniami ludzi kierują pewne popędy, takie na przykład jak prokreacja. „Potomstwo”
Założycieli instynktownie nadal zajmowało się genetycznym rozsiewaniem. Bo Założyciele dobrze
zdawali sobie sprawę, że chów wsobny spowodowałby wymarcie rasy i dlatego nieprzerwanie
poszukiwali nowego łożyska pod szczep, aby zapewnić stałe mieszanie się puli genów.
Istoty z Liry miały jeszcze jeden zasadniczy powód swego zaangażowania na Ziemi. Po
trwającym wieki konflikcie między różnymi odgałęzieniami ras z Liry (Wega, Syriusz, Orion, etc.)
miały już dosyć tworzenia cywilizacji, które były spolaryzowane i nie umiały istnieć w pokoju.
Chcieli, by Ziemia była planetą, której fundamentem będzie integracja nie zaś polaryzacja.
Ugrupowanie istot z Liry uważało tak być może dlatego, że ich pragnieniem była planeta, której
początki byłyby oparte na integracji nie zaś takiej, która zawierała w sobie zarodki biegunowości
przeniesione z innych układów gwiezdnych. Mając to na uwadze zaczęły sporządzać konsekwentny
plan Początku Ziemi.
Jednakże Założyciele mieli inne plany. Wiedzieli, że Ziemia miała stać się miejscem
ostatecznego uśmierzenia dramatu Oriona i dlatego też musi pozostać spolaryzowana po to, by ów
konflikt został rozwiązany. Założyciele wiedzieli, że rodzina galaktyczna mogłaby ostatecznie
poznać integrację rozstrzygając doświadczenie biegunowości na Ziemi. Pozwolili ugrupowaniu
istot z Liry przeprowadzić ich plan, ponieważ wiedzieli, że i tak ostatecznie wspiera on plan
kosmiczny.
Co do ugrupowania istot z Syriusza, ich motywy były o wiele bardziej osobiste. Uważali, że
Ziemia należy do potrójnego układu gwiezdnego Syriusza; sądzili więc, że mają prawo do
manipulacji genetycznych na Ziemi. Chcieli po prostu stworzyć na Ziemi rasy prymitywnych istot
człekokształtnych, które mogłyby służyć w charakterze siły roboczej, podczas gdy oni poszerzaliby
swoje kolonie włączając do nich Ziemię. Tak więc z myślą o własnych celach poparli projekt istot z
Liry. Realizacja projektu Początku Ziemi rozpoczęła się.
W trakcie wczesnych faz realizacji tego projektu istoty z Liry[19] przez wiele tysięcy lat uważnie
obserwowały rozwój rasy naczelnych na Ziemi. Od czasu do czasu pobierały próbki i dokonywały
nieznacznych zmian w strukturach DNA. W kluczowych momentach rozwoju zaszczepiały tym
naczelnym materiał genetyczny od istot z Plejad[20] (i od innych grup). Ewolucja, na przestrzeni
wielu lat, coraz wyraźniej nabierała tempa. Gdy stało się to oczywiste, rozpoczęto zasadnicze
eksperymenty nad prototypami.
Historia Adama i Ewy to jeden z kilku ocalałych zapisów, które mogą stanowić dla ludzkości
subtelne przypomnienie jej początków. Opowieść ta zawiera wiele symbolicznych odniesień do
tworzącej się sagi, a dotyczą one typu gatunków, które miały odziedziczyć Ziemię.
Jak już mówiliśmy ugrupowanie z Liry pragnęło, ażeby podstawą istnienia gatunków była
integracja. Uznano zatem, że gatunki nie muszą wiedzieć o biegunowości – czyli o „dobru” i o
„złu”. Ściśle kontrolowano środowisko tych nowych istot ludzkich, tak ażeby jako idealne nośniki
integracji były nastawione wyłącznie na rozwój. Istoty z Liry nie chciały, żeby te nowe istoty
ludzkie przejmowały ich cechy – istot spolaryzowanych. Nie dopuszczały jednak myśli, że same
również ograniczają tym nowym istotom możliwość wyboru.
Po trwającej pokolenia pracy nad naczelnymi z zastosowaniem pozaziemskiego materiału
genetycznego, ugrupowanie z Liry wytworzyło prototyp istoty ludzkiej – sens tego przedsięwzięcia
przełożono na imię własne – „Adam”, czyli „z Ziemi”. Ów prototyp wprowadzono na Ziemię celem
przetestowania jego zdolności przystosowawczych do środowiska w wielu rejonach planety.
(Adamów było wielu). Kiedy ów prototyp dostosowano w stopniu wystarczającym, Adamów
odwołano.
„Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał, wyjął jedno z
jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem”[21]. Poprzez klonowanie i dzięki inżynierii genetycznej
stworzono prototyp żeński, co wykłada się w imieniu „Ewa”. Oboje ponownie umieszczono w
środowisku i poddano dokładnej obserwacji.
Istoty z Liry pragnąc tworzyć gatunek, który nic nie wie o polaryzacji napominały wszystkich,
którzy zamierzali wzbraniać prototypom wiedzy, w rzeczywistości odmawiając im prawa wyboru,
co wszystkie boskie istoty mają zagwarantowane. Tak też można zrozumieć sens powiedzenia
Boga:„Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania; ale z drzewa
poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz”[22].
Istoty z Syriusza współpracujące z grupą istot z Liry nie zgadzały się z tą filozofią. Uważały, że
osobistych pragnień, jakimi kierują się istoty z Liry stwarzając te gatunki, nie da się pogodzić z
prawami istot człekokształtnych. Owe istoty z Syriusza, mimo iż pragnęły kształtować rodzaj ludzki
dla własnych celów, stwierdziły, że dla nowych istot ludzkich żywią autentyczne uczucia. Mimo tej
dwoistości postanowiły interweniować, mimowolnie tym samym otwierając przed istotami
ludzkimi możliwość dokonywania wyboru.
Ugrupowanie z Syriusza przestrzegało ludzi: „Wtedy rzekł wąż[23] do niewiasty: 'Na pewno nie
umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg
będziecie znali dobro i zło'”[24]. W obliczu wyboru, przed którym zostały postawione i wobec
konieczności podjęcia decyzji dotyczącej ich egzystencji, istoty ludzkie osiągnęły świadomość
trzeciej sfery gęstości. Kiedy zrozumiały, że zostały oszukane przez „Boga” wybrały wiedzę. Kiedy
zdecydowały się dopuścić wiedzę o polaryzacji, całkowicie były już zakorzenione w cielesności.
Teraz posiadały już ego, czyli wiedzę o „ja, które jest” i zyskały samoświadomość.
„Po czym Pan Bóg rzekł: 'Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie
wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki'” [25].
Nie trzeba dodawać, że nie spodobało się to ugrupowaniu istot z Liry. W gniewie zaprzeczyły
wiedzy, jaką istoty ludzkie zdobyły z drzewa życia (Boskie Dziedzictwo). Tym samym rasa istot
ludzkich musiała rozwijać się nie zdając sobie sprawy ze swego powiązania z rodziną galaktyczną i
z Całością. Miało to stać się dla niej prawdziwym wyzwaniem.
Ugrupowanie z Liry chcąc upewnić się, że istoty ludzkie nie będą poszukiwały tej wiedzy,
uciekło się do przestróg: „Bóg postawił przed ogrodem Eden cherubów i połyskujące ostrze miecza,
aby strzec drogi do drzewa życia”[26]. Pozostawiło ludzkości jej dziedzictwo – testament Oriona
(symbolicznie przedstawiony jako miecz), nie pozostawiając jednak żadnej wiedzy na temat jego
realizacji.
Starożytne teksty Sumeryjskie nasuwają przypuszczenia, że cherubini, to w rzeczywistości
mechaniczne urządzenia czy roboty, które, w tym przypadku, mają chronić drzewo życia. Jakie jest
dosłowne tłumaczenie drzewa życia? W języku Sumerów słowo oznaczające drzewo życia brzmiało
GISH.TIL. GISH oznaczało urządzenie wykonane przez człowieka; TIL oznaczało (a we
współczesnym hebrajskim nadal oznacza) rakietę. Zamiast drzewa może to więc oznaczać „pojazd
życia” – czyli statek kosmiczny. W sumeryjskich przedstawieniach istnieją wyraźne wizerunki
pojazdów rakietowych, jak również ludzi pozdrawiających te pojazdy. Wydaje się jasne, że
działanie bogów, którzy ustawili cherubina wzbraniającego ludziom dostępu do drzewa życia,
polegało faktycznie na odmawianiu ludziom wiedzy o ich dziedzictwie. Ludziom nie wolno już
było jawnie łączyć się z bogami ani wraz z nimi opuścić planety. Istoty ludzkie zostały wygnane z
nieba.
A co się przydarzyło ugrupowaniu z Syriusza, które ingerowało w plany istot z Liry? Za sprawą
swej ingerencji związały się energetycznie z rozwojem Ziemi. Zawsze miały jednak do dyspozycji
wiele sztuczek i również tym razem ostatecznie postawiły na swoim. Kiedy współpracowały z
ugrupowaniem z Liry przy programie genetycznym, do komórek istot ludzkich wszczepiły ukryty
kod DNA. Kod ten uruchamiał się wskutek zwiększenia drgań, które następuje wtedy, gdy
cywilizacja zaczyna ewolucję duchową. W miarę jak Ziemia szybciej zmierza ku samoświadomości
i sferze czwartej gęstości (co właśnie ma miejsce) kod zaczyna działać. Gdy już zostanie
uaktywniony, rodzaj ludzki, niczym spiralę, rozwinie swą zdolność widzenia, aż widzialny stanie
się cały bezmiar Wszystkiego Co Jest. W ten sposób mimo wszystko istoty te umożliwiły ludzkości
spożywanie owoców z drzewa życia.
Ci pierwsi siewcy życia pozostawili ludzkości na Ziemi konflikt. Jak już powiedzieliśmy,
zasiane „potomstwo” zazwyczaj przenosi kody genetyczne i głęboko zakorzenione nastawienia
swych rodziców. Jeśli więc życie na Ziemi faktycznie powstawało w kontekście braku równowagi i
wolnej woli, to czy nie tłumaczyłoby to faktu, dlaczego wśród wielu ras ludzi zamieszkujących
Ziemię nadal zakorzenione jest przekonanie o wyższości rasy kaukasko-aryjskiej (ugrupowania z
Liry)? Być może rzeczywiście fanatyzm rasowy korzeniami tkwi aż w początkach życia na naszej
planecie? Taką myśl z pewnością nasuwają badaczom najstarsze dostępne teksty. W przekazach
sumeryjskich wspomina się o istotach „czamogłowych”, które dla bogów pracowały w kopalniach
Afryki. Jeśli tak rzeczywiście jest – iż ludzkość przenosi wzorce swych przodków – to ów konflikt
tutaj właśnie ma swój początek. Uwolnienie się od tej narzuconej ludzkości doktryny może okazać
się kluczem do wyzwolenia rasy ludzkiej na Ziemi.
Ludzkość otrzymywała w przeszłości od bogów sprzeczne sygnały. Bywały okresy (niektóre z
nich opisane w tekstach sumeryjskich, jak na przykład wielki potop), gdy ludzkość skazaną na
śmierć pozostawiano swemu losowi na planecie, podczas gdy bogowie, w których wierzyła,
opuszczali ją w swych statkach kosmicznych. Bywało jednak, że niektórzy bogowie „nielegalnie”
ratowali wybrane istoty ludzkie. I w ten sposób powstał zapisany w ludziach kod emocji
ujawniających się w sytuacjach kryzysowych. Ów kod przenosi pamięć zarówno o tych wzorcach,
jak i o szamotaniu się między strachem przed porzuceniem a radością ocalenia. Rzeczą konieczną
jest, aby ludzkość zerwała tę zależność od bogów i zyskała samowystarczalność.
Współcześnie na Ziemi zbawienie nadal obiecują ugrupowania, których kod zakorzeniony jest w
przeszłości. Przybywają do ludzi jako cielesne istoty z przestrzeni kosmicznej bądź telepatycznie
przemawiają do tych, którzy odbierają ich częstotliwość. Często mianują różne ziemskie istoty
ludzkie „dowódcami” czy „wybrańcami” i nadal nakłaniają ludzkie ego do utrwalania poczucia
własnej wyższości. Mimo iż owe pozaplanetarne ugrupowania mają w większości dobre zamiary, to
nieustannie utrwalają przepaść między strachem przed porzuceniem a radością ocalenia, popierając
tym samym separatystyczną wiarę w elitaryzm. Jednak również i te grupy ostańców poddadzą się
transformacji, gdy istoty ludzkie urzeczywistnią swoją moc i osiągną planetarną dojrzałość.
Pozostałe ugrupowania istot pozaziemskich wyciągnęły wnioski ze swych dawnych działań i ten
konflikt pragną rozstrzygnąć raz na zawsze.
Z punktu widzenia Założycieli realizacja planu przebiegała doskonale. Ugrupowanie istot z Liry
musiało, ze względu na własny rozwój, zrealizować swój scenariusz. Ci pierwsi pozaziemscy
„bogowie” pozostawili po sobie na Ziemi klucze, które ostatecznie pomogą przebudzić się planecie
i odkryć jej dziedzictwo. Gdy ludzkość po przebudzeniu odkryje tę wiedzę, zacznie wykorzystywać
narzędzia niezbędne do rozwiązania dramatu Oriona. Rozwiązaniem jest tolerancja. Jeśli ludzkość
rzeczywiście zdobędzie się na to, by zachowując bezstronność uznać różnorodność w obrębie
jedności, Raj wówczas będzie na Ziemi.
Rozdział 9

Zeta Reticuli: transformacja i przebudzenie

Szukają w samych głębiach duszy.


Szukają łączności duchowej.

Whitley Strieber

Początki cywilizacji Zeta Reticuli można prześledzić w czasie od zarania stworzonego przez
Założycieli życia na planecie Wierzchołka leżącej w układzie Liry. Jej niepowtarzalny i porywający
rozwój w sposób znamienny wiąże się z ewolucją planety Ziemi.
Biegunowość wyrażająca się między innymi w skrajnym indywidualizmie doprowadziła do
podziału cywilizacji planety Wierzchołka. Ewolucja technologiczna tej cywilizacji następowała
bardzo gwałtownie przewyższając tempem jej rozwój duchowy, co sprawiło, że pokojowe
współistnienie jej mieszkańców było niemożliwe. Ten brak energetycznej równowagi spowodował
faktyczną destrukcję planety Wierzchołka. Dla postronnego obserwatora usytuowanego w
kosmosie, świat tej planety przestał istnieć. Tymczasem z punktu widzenia jej mieszkańców
wyglądało to zupełnie inaczej.
Otóż, planeta Wierzchołka została w najwyższym stopniu skażona. Skażenie i silne
promieniowanie sprawiły, że powierzchnia planety nie nadawała się do zamieszkania.
Ci, którzy katastrofę przeżyli, schronienie znaleźli pod ziemią[27]. W tym nowym podziemnym
społeczeństwie integracja z konieczności musiała nastąpić, o ile miało nie dojść do ponownego
zniszczenia. Rozumiejąc doniosłość integracji postanowili ją wymusić (zrobić fuzję) poprzez
całkowite przebudowanie swojej rzeczywistości.
Gdy planeta Wierzchołka zbliżała się do momentu zniszczenia, umysł i inteligencja jej
mieszkańców były do tego stopnia rozwinięte, że dawało się to zauważyć w ich budowie fizycznej.
Ich czaszki na przestrzeni zaledwie kilku pokoleń poważnie powiększyły swoje rozmiary. Naturalne
porody coraz rzadziej się udawały, ponieważ głowy z trudem przechodziły przez kanał rodny –
istoty płci żeńskiej po prostu nie mogły się przystosować do tak gwałtownego rozrostu czaszki.
Inżynierowie-genetycy uprzedzając potencjalny kryzys gatunku zaczęli uczyć się technik
klonowania, które ewentualnie mogłyby zastąpić naturalne urodzenia. To posunięcie uratowało,
według mieszkańców planety, ich gatunki – jako że po zniszczeniu powierzchni planety okazało się,
iż są bezpłodni.
Gdy sobie to uświadomili, postanowili obrócić to na swoją korzyść. Nie chcieli już takiej
cywilizacji, jaką mieli; wszystko chcieli rozpocząć od nowa. Tak też, powzięli nieugięte
postanowienie, by ściśle kontrolować materiał genetyczny przyszłego społeczeństwa. Inżynierowie
zaczęli pracować nad rozwojem przyszłej rasy. Ta rasa (wierzyli) będzie reprezentować
integracyjny aspekt ich przeszłości.
Głównym priorytetem była genetyczna przemiana struktur mózgu umożliwiająca wpływ na
ekspresję emocji. Unikali wyrażania dawnych namiętności i chaosu; teraz zapragnęli porządku. Ich
mózgi zostały zmienione w taki sposób, by wytwarzać spójną pod względem chemicznym reakcję
na bodźce zewnętrzne. Udało im się oderwać od struktur swego ego. W wyniku trwających całe
pokolenia manipulacji neurochemicznych, istoty z planety Wierzchołka zyskały świadomość
grupową. Do przeszłości należały indywidualistyczne reakcje, z których tak bardzo byli kiedyś
dumni.
Połączenie promieniowania planetarnego i efektów ich klonowania, umożliwiło stworzenie rasy
o nieznacznych fizycznych różnicach między jednostkami. Celem skuteczniejszego wykorzystania
podziemnego środowiska planety stworzono ciała o mniejszym wzroście. W wyniku
przystosowania do braku promieniowania ultrafioletowego i naturalnego światła słonecznego, ich
oczy zaczęły przystosowywać się do różnych częstotliwości widzialnego spektrum. Źrenice w
wyniku mutacji powiększyły się rozszerzając się na całe oko, zaś oczy powiększyły się tak, aby
mogła do nich trafiać większa ilość światła.
Wobec braku świeżego pożywienia, ich ciała, po ostatecznym przystosowaniu, pochłaniały, jako
pożywienie, światło o pewnych częstotliwościach. Ich skóra nabrała właściwości fototermicznych i
fotoelektrycznych i stała się wrażliwa na źródła światła w podziemnych jaskiniach. Ich pożywienie
wzbogacały uratowane rośliny i wydzielające światło minerały. Wiele z ich organów, należących do
układów trawiennego i rozrodczego zaczęło tym samym ulegać atrofii. Dokonująca się
transformacja objęła każdy aspekt ich istnienia. Zaczęła się wyłaniać nowa cywilizacja.
Moc i wibracja wybuchów atomowych przeprowadzanych poprzednio przez mieszkańców
planety Wierzchołka, spowodowały ostatecznie zawinięcie się przestrzeni otaczającej planetę – jej
mieszkańcy wyszli „po drugiej stronie” przejścia między wymiarami. Podczas trwającej tysiące lat
podziemnej izolacji, istoty te nie miały najmniejszego pojęcia, że ich planeta zmieniła swe
usytuowanie w czasie i przestrzeni. Dopiero gdy przeminęło wiele pokoleń i pojawili się na jej
powierzchni, stwierdzili, że pole gwiezdne dramatycznie się przesunęło. Wtedy właśnie
uświadomili sobie skalę swych poczynań. Planeta Wierzchołka zmieniła swą pozycję (względem
czasu i przestrzeni) w kosmosie. I obecnie istniała „nieznacznie obok” względem znanych im
światów. By zrozumieć, co się stało i dla własnej korzyści spożytkować tę wiedzę, zaczęli
opanowywać dziedzinę wiedzy traktującą o fałdach czasu i przestrzeni.
Gdy ponownie pojawili się na powierzchni swej planety, tworzyli już nowy gatunek. Po
zniszczeniu udało im się, niczym feniksowi powstającemu z popiołów, przejść transformację. Nie
byli tymi istotami, które ongiś zamieszkiwały planetę Wierzchołka. Przyjęli teraz nową tożsamość,
tożsamość Jednego Ludu Odzwierciedlającego Całość.
Ów jeden Lud, zważywszy nomenklaturę stosowaną na Ziemi, może nosić nazwę Zeta
Reticuli[28]. Planeta tych istot na skutek przesunięcia w wymiarze, usytuowała się w pobliżu Zeta
Reticuli 1 i Zeta Reticuli 2[29], w grupie gwiazd Reticulum Rhomboidalis[30]. W oparciu o ten
fundament zaczęły ponownie nawiązywać stosunki z Założycielami Życia. Do dzisiaj nadal
spełniają życzenia Założycieli względem ewolucji galaktyki. I właśnie teraz zaczynają również
realizować swoją własną ewolucję.
Dzisiaj Zeta Reticuli potrzebuje sposobu na wzmocnienie swej linii genetycznej po to, aby
zapewnić przyszłość swojej rasie. Po trwających całe pokolenia klonowaniach przy użyciu tego
samego materiału genetycznego, ich ewolucja utknęła w martwym punkcie. Ich rasa wymiera, ale
ich duch nadal chce, pragnie się wcielać. Rozmyślnie wstrzymują się przed przejściem w sferę
czwartej gęstości, chcąc zostawić po sobie zarodki, które nadal mogłyby podreprodukować się
genetycznie. A to wspomoże ewolucję całej galaktyki.
Zrozumieli, że znajdują się w kłopotliwym położeniu i wezwali na pomoc Założycieli.
Założyciele wprowadzili istoty z Reticuli na inną planetę, która posiadała pulę genów wielu
humanoidalnych gatunków, poczynając od pierwszych ras istot z Liry. Istoty z Reticuli zamiast
podróżować od jednej cywilizacji do drugiej w poszukiwaniu materiału genetycznego, mogły teraz
go zdobyć w jednym miejscu. Tą planetą była Ziemia.
Ziemia przyciągnęła ich najpierw w latach 40-tych, kiedy planeta zaczęła wchodzić w posiadanie
technologii umożliwiającej samozniszczenie. Doskonale wiedzieli, że ich przeszłość mówi o tym,
co może czekać Ziemię w przyszłości. A ponieważ posiedli zdolność odbywania podróży w czasie,
mogli zbierać materiał genetyczny z każdego okresu w przeszłości Ziemi. Jednakże potrzebowali
materiału genetycznego z takiego okresu, kiedy cywilizacja stoi u progu zniszczenia i transformacji.
To miało im pomóc w ich własnym procesie integracyjnym. W jakimś sensie była to metoda
zmiany ich przeszłości. Utrzymując wzajemne kontakty ze współczesną Ziemią, leczyli swoją
przeszłość i zmieniali przyszłość.
Dzisiaj realizują na Ziemi swój program genetyczny. A ponieważ ta planeta jeszcze nie
zrozumiała czy nie ogarnęła idei woli duszy, większość jednostek uczestniczących w tym programie
uważa się za ofiary. Istnieją tysiące opowieści o terroryzowanych ofiarach uprowadzeń,
wyrywanych z ciepłych łóżek i nękanych doświadczeniami dokonywanymi przez istoty
pozaziemskie[31]. Tego rodzaju doświadczenia mają miejsce, ponieważ ludzkość nie chce jeszcze
stanąć twarzą w twarz z odbitym w lustrze swoim cieniem, jakim są istoty z Reticuli.
Reticuli szukają przede wszystkim specyficznych cech ludzkich, które całe wieki temu
wyrodziły się z ich rasy. Jedną z takich cech jest zmienność reakcji na bodźce zewnętrzne. By
ponownie się tego nauczyć, muszą pobierać próbki i badać neurochemiczne reakcje człowieka na
tysiące tysięcy bodźców.
Do najpowszechniejszych metod badania tych neurochemicznych wydzielin należy
implantowanie organicznych sond. Sondy te wprowadza się do głowy osoby uprowadzonej przez
nos, oko albo jamę uszną. Sondy te pochłaniają i segregują dane neurochemiczne. Następnie, raz na
jakiś czas wyjmuje się je celem przeanalizowania, a potem ponownie się je umieszcza. W razie
śmierci danej jednostki organiczna sonda zostaje w sposób naturalny wchłonięta przez organizm.
Poszukują wiadomości nie tylko z zakresu biologii, ale także wiedzy na temat emocji. Upłynęły
wieki, gdy matkowali dzieciom. Ludzka umiejętność wychowywania jest przedmiotem ich
fascynacji. Gdy zmienią swe struktury neurochemiczne, ponownie będą w stanie reagować po
macierzyńsku na swoje potomstwo. To jeden z głównych powodów, dla których uprowadza się
kobiety i żąda się od nich by rodziły mieszane dzieci. Te istoty ludzkie płci żeńskiej pomagają
istotom z Zeta Reticuli ponownie rozbudzić ich instynkty macierzyńskie i prokreacyjne.
To nie tylko ludzkość im pomaga – również oni odgrywają istotną rolę w życiu Ziemi.
Założyciele dobrze zdają sobie sprawę z tego, że ludzkość zamieszkująca Ziemię musi się
zintegrować na kilku płaszczyznach – inaczej nadal będzie realizowany scenariusz konfliktu. Istoty
z Reticuli stanowią dla ludzi odzwierciedlenie jednej z najbardziej podstawowych idei, które
ludzkość odrzuciła – idei jedności. A transformacja nastąpi, i będzie możliwie najgłębsza, jeśli tylko
uda się przerzucić pomost nad przepaścią stworzoną przez ludzkie lęki.
Istoty z Reticuli zdobywają obecnie materiał genetyczny od ochotników, którzy duchowo
zgodzili się uczestniczyć w przebudzeniu Ziemi i narodzinach nowej cywilizacji. Na tym etapie gry
strach pojawiający się u uprowadzonych jest nadal czymś nieuniknionym. Na Ziemi strach jest
główną przeszkodą na drodze rozwoju. Jeśli ludzkości uda się przezwyciężyć jej strach, osiągnie
wówczas wiele celów, które obecnie wydają się nieosiągalne. Dokona się to dzięki świadomości,
nie zaś za sprawą legalizacji praktyk, które przynoszą ofiary. Także istoty z Reticuli muszą stawić
czoło własnemu lękowi (przed czym nadal się bronią) i przezwyciężyć go. Bez tego strachu wzrost
byłby minimalny. Im większa przeszkoda, tym większa nagroda.
Jedną z takich nagród jest stworzenie nowej mieszanej rasy, łączącej cechy istot z Zeta Reticuli i
cechy istot ludzkich z Ziemi. Będą zjednoczone, a zarazem będą różniły się od siebie. Będą
dysponowały paletą nastrojów i zmiennymi emocjami. Nade wszystko zaś staną się heroldami
nieuwarunkowanej miłości, którzy poprowadzą nas z powrotem do Wszechźródła.
Rozdział 10

Integracja: powrót do siebie

Inne stworzenia wzrok spuszczają w ziemię,


człowiek jedynie otrzymał postać wyniosłą,
miał nakaz patrzeć w niebo,
twarz zwracać ku gwiazdom.

„Owidiusz” (przekład Anny Kamieńskiej)

Integracja oznacza uznanie wszystkich poziomów bytu za prawomocną część całości. Oznacza
odrzucenie negacji. Oznacza zrozumienie siebie samego i zrozumienie wzajemne.
Jak nasza zjednoczona świadomość stworzyła świat biegunowych przeciwieństw, tak my
możemy go przekształcić. Gdy integracja nastąpi, świat przeciwieństw będzie definiowany przy
użyciu zupełnie innych parametrów. Staniemy się archetypami jak również Założycielami.
Zmienimy punkt widzenia i zyskamy świadomość siebie jako Stwórcy. Niekoniecznie musi to
oznaczać, że nasza tożsamość zostanie wchłonięta. Może to oznaczać, że obudzimy się w miejscu,
gdzie świadomie będziemy wybierać nasze przeznaczenie. Być może będziemy mogli wybrać
istnienie w innych sferach i staniemy się niewidzialnymi przyjaciółmi dla społeczeństw
planetarnych nadal podzielonych. Być może będziemy mogli się stać nawet istotami pozaziemskimi
dla innych planet – zastanawiając się nad decyzjami dotyczącymi ingerencji, takimi samymi, które
musieli podejmować nasi przodkowie.
Wyciszając się i uważniej słuchając usłyszymy i wyczujemy podskórne prądy tej transformacji.
Istnienie i zmiana to jedyne stałe elementy. Możemy żywić złudzenie, że jesteśmy stworzeniem
przypadkowym, ale prędzej czy później klepiemy się w ramię i gra złudzeń się kończy. W
rzeczywistości Ziemi stworzyliśmy istoty z Arktura, Syriusza, Liry, Oriona, Reticuli, Plejad, etc.
jako te istoty, które wyrywają nas ze złudzeń. Stanowią one faktycznie część jedności – nas samych.
Jakże więc możemy się przyczynić do tego, żeby na Ziemi nastąpiła integracja? Przede
wszystkim, musimy wiedzieć, ie nastąpi ona bez względu na to, czy świadomie bądź nieświadomie
będziemy w niej uczestniczyli. Rzecz jedynie w tym, że dzięki świadomemu działaniu, wyprawa
może okazać się przyjemniejsza. W większym stopniu będziemy mogli wyczuwać nasze
przeznaczenie.
Świadome działanie, które przyspieszy proces naszej integracji jest bardzo proste – polega na
uznaniu. Jeśli uznamy integrację na wszystkich jej poziomach, z radością ujrzymy przed sobą nasze
ścieżki.
Integracja nastąpi na czterech głównych poziomach: mentalnym, emocjonalnym, duchowym i
cielesnym.
Zintegrowanie naszej mentalności oznacza dla nas, że sami będziemy mogli integrować nie tylko
nasze procesy umysłowe, ale również procesy intuicyjne i emocjonalne. Współcześnie najwyższym
przywilejem cieszy się typ myślenia prawie wyłącznie związany z umysłem. Wzory i wyliczenia
determinują rzeczywistość Ziemi w dwudziestym wieku. Jeśli dopuścimy myśl, że równie ważne są
procesy intuicyjne i emocjonalne, i że można je wykorzystywać w połączeniu z procesami
mentalnymi, wtedy znajdziemy się na właściwej drodze prowadzącej nas do zintegrowania naszej
mentalności.

Poziom emocjonalny

Zintegrowanie emocjonalne oznacza, że zaczynamy się uczyć, w jaki sposób pojąć cień naszego
ja. Możemy pootwierać wewnętrzne szufladki i głęboko przekopywać podświadomość w
poszukiwaniu przekonań, które nas powstrzymują. Najczęściej wystarczy jedynie zwrócić uwagę na
te lekceważone cząstki nas samych. Istoty z Plejad, a przed nimi istoty z Liry, odkryły, że zapieranie
się, jedynie przedłuża egzystencjalne cierpienie. Uczmy się od tych innych istot z odległych
światów. Nie powtarzajmy bez końca tych samych lekcji.

Poziom duchowy

Osiągnięcie integracji duchowej, jest być może najłatwiejsze. Każdy człowiek posiada
wewnętrzną duchowość, która nie ma nic wspólnego z żadną doktryną. Gdy uda nam się uwolnić
od doktryn i dotrzeć do wewnętrznej duchowości, rozpocznie się proces integracji. Znajduje on swe
przełożenie na zewnątrz w życiu planety w uszanowaniu prawdy każdej osoby jako manifestacji
Prawdy Jedynej. To pozwala każdemu z nas współistnieć w ramach naszych różnych filozofii bez
konieczności zmieniania swej wiary. Faktu, że Bóg/Wszystko Co Jest istnieje, nie mogą zmienić
nasze spory o kolor szaty, którą „On” nosi. Tak bardzo obawiamy się sytuacji, w której jesteśmy
osamotnieni bądź oddzieleni, że na skutek pragnienia posiadania jednolitej doktryny powodujemy
jeszcze większe oddzielenie. Jeśli zdobędziemy się na to, by poruszyć tę wewnętrzną duchowość,
nasza transformacja rozkwitnie.

Poziom cielesny

Integracja w sferze cielesnej przebiega nieco inaczej. Wiąże się z uznaniem naszej przeszłości
jako części większego scenariusza realizowanego na skalę kosmiczną. Jesteśmy cząstkami
oddzielonymi od Źródła i od Założycieli. Indywidualizację rozciągnęliśmy do jej zewnętrznych
granic. Połączenie się wymaga od nas ponownego uznania i zaakceptowania siebie samych jako
cząstki rodziny galaktycznej. Przezwyciężając nasze rasowe lęki i nie dopuszczając do tego, by
różnice kulturowe i kolor skóry nadal tworzyły między nami bariery, przezwyciężamy także nasze
lęki, celebrując wspólnotę, którą oferują nam istoty z Zeta Reticuli. Integrację na wszystkich
poziomach możemy urzeczywistnić już w naszym cielesnym życiu, tu na Ziemi.
Nie pochodzimy „z” różnych miejsc. Pochodzimy ze Źródła, Źródło zaś jest bezmiarem.
Powiedzieć, że pochodzimy „z” Plejad, oznacza zaprzeczyć wszystkim pozostałym wyobrażeniom.
Nasza ziemska jaźń straci orientację, jeśli stale będziemy zaprzeczali temu, iż nasza egzystencja
stanowi część ciała planety. Jesteśmy Wszystkim Co Jest! Jeśli odczuwamy związek z jakąś rasą
istot pozaplanetamych, to znaczy, że utożsamiamy się z tym, co one reprezentują albo też z różnymi
istnieniami, jakie przeżyliśmy w tamtym systemie. Jeśli jednostki uparcie twierdzą, że pochodzą
„z” jakiegoś miejsca, nasuwa się myśl, że ogłaszają sojusz z Ziemią. Wybrały życie tutaj. W sensie
bardzo namacalnym ludzie na Ziemi mogą być postrzegani jako modele integracji. Jesteśmy boscy i
ziemscy; z bogów i ludzi. Stanowimy pozytywny dowód na to, że ludzkie życie może przystosować
się do pozornie nieprzezwyciężalnych okoliczności. Czcijmy więc człowieczeństwo!
Nie mamy w kosmosie braci, którzy rzeczywiście zamierzają nas uratować – za bardzo zajęci są
ratowaniem samych siebie! Nie jesteśmy dziećmi. Mimo iż nadal poniekąd udajemy, że o tym nie
wiemy, inne cywilizacje postrzegają nas jako tajemnicę. Jesteśmy cywilizacją, która nie chce
umierać! Nasza prężność i wiara w swoje możliwości, to niezmienne dowody naszej wartości. Nie
zgodziliśmy się na to, żeby w Ogrodzie Edenu rządziły nami i wykorzystywały nas istoty z Liry.
Rozmaite „plagi” zsyłane przez bogów, którzy chcieli nas zetrzeć z powierzchni Ziemi, okazały się
nieskuteczne. Dzięki Noemu i zwierzchnikowi z Syriusza, który go ostrzegł, nasza cywilizacja
dzisiaj kwitnie.
Wielu ludzi zastanawiało się, dlaczego tak wiele ugrupowań istot pozaziemskich obserwuje
Ziemię. Być może stanowimy zapowiedziany dowód dokonującej się integracji. Może się to okazać
bolesne, ale zgodnie z zakorzenionym w naszej zbiorowej świadomości przekonaniem, cierpienie
może działać cuda.
Takim cudem jest w rzeczy samej teraźniejsza Ziemia i Ziemia taka, jaką będzie w przyszłości.
Czcijmy ten cud integrując się i biorąc odpowiedzialność za naszą planetarną rzeczywistość.
Stanowimy część Związku Światów i nasze członkostwo zależy od odnowy! Tym razem
członkostwo to wymaga naszego przebudzenia do kosmicznego dramatu, w którym zgodziliśmy się
uczestniczyć. Po przebudzeniu ujrzymy drogę do domu... do siebie samych.
Przypisy

1. Skupienie intensywnego światła i energii. W tym przypadku, miejsce narodzin.


2. W sprawie różnic między „gęstością” a „wymiarem”; zobacz Słownik terminów.
3. Równie stosowne są pozostałe określenia, takie jak Strażnicy, Nieśmiertelni, Istoty
Zwierciadlane, Siewcy.
4. W symbolice snu, Założyciele mogą przybierać postać dużych owadów, takich jak modliszki,
patyczaki, a nawet koniki polne.
5. Tę ideę odzwierciedla praca nad rezonansem morficznym, która poświadcza istnienie pól
energetycznych, które odpowiadają za kształt. Pola te mogą wpływać na cechy „niezwiązanych”
aspektów tego samego gatunku, które niekoniecznie muszą być pod względem fizycznym sobie
pokrewne.
6. Silnie skondensowana energia przejawiająca się jako światło.
7. Owe orientacje, negatywna i pozytywna, nie podpadają pod wartościowanie. Reprezentują
ideę biegunów równoważnych, lecz posiadających przeciwstawną energię.
8. Wega jest gwiazdą o wielkości alfa (najjaśniejszą) w konstelacji Liry.
9. Niektórzy astronomowie, tacy jak Van Den Bos i Finsen pracujący w latach 20-tych w Union
Observatory oraz bliżej współczesności, D. Lauterborn, wysuwali teorie, że Syriusz faktycznie
jest gwiazdą potrójną, jednak żadne poświadczone dane nie potwierdzają tego twierdzenia.
10. Iluminatami są nie tylko istoty z Syriusza. W ich skład wchodzą także inne grupy, choćby z
Oriona.
11. Istoty te reprezentują zaledwie niewielki procent świadomości Syriusza. Od czasu Początku
Ziemia rozwinęła bardzo silne pozytywne związki z istotami z Syriusza należącymi do głównych
popleczników ludzkości.
12. Istoty z Oriona posiadały zdolność docierania do jednostek ludzkich na Ziemi w przeszłości,
teraźniejszości i przyszłości.
13. Grupy odszczepieńców skolonizowały również inne systemy w galaktycznym sąsiedztwie
Ziemi.
14. W naszej ziemskiej perspektywie w systemie Plejad widzialnych jest siedem gwiazd. W
perspektywie istot z Plejad widzialne są ich setki z nadającymi się do zamieszkania planetami
(niewidzialnymi z Ziemi), które są koloniami istot z Plejad.
15. Przykłady zawiera egipska opowieść o Secie i Ozyrysie, jak również opowieść sumeryjska o
sporze między Enlilem i Enką. Walki te mają, jak się zdaje, charakter archetypiczny; legendy
opowiadające o podobnych postaciach znane są wielu kulturom – można je traktować jako
odpowiedniki bądź, być może, jako przekłady jakiejś jednej opowieści.
16. Istnieją sygnały, że również grupy istot negatywnych (takich jak istoty z Syriusza) zaczęły
nawiązywać kontakty w latach 30-tych oraz że ich negatywnym akcjom zawsze przeciwdziałały
istoty życzliwiej nastawione, jak choćby te z Plejad. Takie intensywne kontakty (z grupami
zorientowanymi pozytywnie, jak również negatywnie) występują, jak się zdaje, w cyklach
dwudziestoletnich: w latach 30-tych, 50-tych, 70-tych i – jak się być może niebawem
przekonamy – w latach 90-tych.
17. Nie są to zjawiska codzienne. Wiele z osób, które twierdzą, że doznały „wejścia”, ma za sobą
o wiele pospolitsze przeżycie, które można nazwać „splataniem duszy”. Polega ono na
pobieraniu wyższej częstotliwości z energii własnej duszy, nie zaś na wymianie świadomości.
18. Wiele osób, które mają za sobą doświadczenia życia po śmierci, mówi o przejmującym
spotkaniu z jaskrawym światłem. Tak to przedstawia relacja utrwalona przez Moody'ego w
„Życiu po życiu”: „I zobaczyłem jasne światło – tak jasne, że nie mogłem przez nie nic
zobaczyć, ale przebywanie w jego zasięgu było cudowne. Dawało ukojenie. Żadnego przeżycia
na Ziemi nie można z tym porównać”.
19. Te istoty z Liry, jak również i inne, znane były pod pochodzącą z hebrajskiego nazwą
„Nefilim”, co błędnie tłumaczono jako „giganci”. „Nefilim” oznacza dosłownie „tych, którzy
zstąpili”. W Księdze Rodzaju (6,4) czytamy: „A w owych czasach byli na Ziemi giganci; a także
później, gdy synowie Boga zbliżali się do córek człowieczych, tę im rodziły. Byli to więc owi
mocarze, mający sławę w owych dawnych czasach”. Hebrajskie słowo „shem” przetłumaczone
jako „mający sławę” oznacza dosłownie pojazd powietrzny, prawdopodobnie rakietę. Stąd: „Byli
to więc owi mocarze dawniej przybyli w rakietach”.
20. Jak już poprzednio mówiliśmy, istoty z Plejad zdobyły materiał genetyczny z Ziemi, który
następnie skutecznie połączyły z materiałem genetycznym Liry.
21. Księga Rodzaju 2,21.
22. Księga Rodzaju 2,16.
23. Wąż, to w wielu starożytnych mitach symbol archetypiczny. Jego natura konsekwentnie
odzwierciedla dwoistość – budzi strach, ale i jest sprzymierzeńcem ludzkości. W tekstach
sumeryjskich, Enki, boga (istotę z Syriusza), który chroni ludzkość, przedstawia się również jako
węża. Stwierdzenie, że wąż to „zło”, nosi na sobie współcześniejsze piętno i być może jest to
chwyt zastosowany przez bogów (istoty z Liry), którzy nie chcieli, by ludzkość słuchała nauk
istot z Syriusza usiłujących wspomagać ludzkość.
24. Księga Rodzaju 3,4.
25. Księga Rodzaju 3,22.
26. Księga Rodzaju 3,24.
27. Sytuacja ta doprowadziła do powstania różnych podziałów wśród mieszkańców planety. Ci,
o których mowa w niniejszym rozdziale, należą do rasy łagodniejszej. Pozostali, o bardziej
negatywnej orientacji (przyczynili się oni do powstania chaosu na planecie), po tysiącach lat w
końcu opuścili planetę Wierzchołka i osiedlili się w okolicach Syriusza i Oriona, zwłaszcza zaś
na Betelgez. Istoty negatywne utrzymujące kontakty z Ziemią zostały nazwane negatywnymi
istotami z Syriusza i istot Szarych; kontakty z Ziemią podtrzymują we własnym interesie.
28. Jak już stwierdziliśmy w poprzednim przypisie, pod ziemią zamieszkało wiele odłamów istot
z planety Wierzchołka. Tam też z niektórych rozwinęły się łagodne rasy Zeta Reticuli. O tych
łagodnych istotach traktuje ten rozdział.
Odłam, o którym mowa w przypisie 11 można uważać za negatywne istoty z Zeta Reticuli,
które – po przemieszczeniu do systemu gwiezdnego Reticuli opuściły planetę Wierzchołka i
skolonizowały inną planetę w systemie Zeta Reticuli. Jeżeli idzie o wygląd, są one prawie
identyczne, można natomiast je rozróżnić jedynie po drganiach i po zachowaniu, które z natury
jest negatywne.
Być może te różne wersje istot z Reticuli spotykane przez ludzi, to w istocie reprezentanci
różnych momentów w dziejach ich ewolucji, mimo iż wszystkie pochodzą z ziemskiej
przyszłości. Co bardziej negatywne wersje być może reprezentują ich przeszłość, podczas gdy te
nieszkodliwe mogą pochodzić z przyszłych faz rozwojowych. A skoro przybywają do ludzi w
teraźniejszości, wobec tego może nasuwać się przypuszczenie, że pochodzą z jednego momentu
w czasie. Gdyby rzeczywiście pochodziły z różnych faz swego rozwoju, to dzięki temu można
by wyjaśnić liczne przypadki uprowadzeń dokonywanych przez takie same istoty.
29. Słownik Webstera definiuje słowo „siatkowy” [reticular] jako „przypominający sieć;
skomplikowany”. Niektórzy ludzie z pewnością mogą poświadczyć, że psychika istot z Zeta
Reticuli jest w rzeczy samej skomplikowana.
30. Jednym z pierwszych najsłynniejszych przypadków uprowadzenia przez UFO, który
potwierdza ich pochodzenie, jest przypadek Betty i Barneya Hillów. W roku 1961 Betty Hill
pokazano po jej uprowadzeniu mapę skupiska gwiazd. Wiele lat później narysowała tę mapę, gdy
znajdowała się w hipnozie. Takie skupisko jednak nie widniało na znanych wówczas mapach.
Później okazało się, że rysunek Betty pasuje do nowo odkrytego skupiska gwiazd, widocznego z
półkuli południowej. Grupa gwiazd Reticulum Rhomboidalis (Sieć Romboidalna) obejmuje
(mieści się) grupę gwiazd zwaną Zeta Reticuli 1 i 2.
31. Mimo iż uprowadzenia są w większości dziełem istot z Zeta Reticuli, to w odosobnionych
przypadkach dokonywane są również przez inne ugrupowania realizujące własne cele. Na
przykład, negatywnie zorientowane istoty z Syriusza, Oriona oraz te, które określa się mianem
„Szarych”, bardzo często uciekają się do metod polegających na zastraszaniu. Rzeczą ważną jest,
by ludzie nauczyli się odróżniać nieszkodliwe kontakty z istotami z Zeta Reticuli od bardziej
wrogich działań innych istot.

Słownik terminów

Adam – tą nazwą opatruje się pierwszy utrwalony model homo sapiens. „Adam” pochodzi z
hebrajskiego „Adama” oznaczającego „stworzony z ziemskiej gleby”, stąd też „ziemski”. W
sumeryjskim zaś słowo „Adapa” znaczy „człowiek-wzorzec”.
Altair – gwiazda, której cywilizacja została skolonizowana przez istoty z Wegi, znajduje się w
odległości 15,2 lat świetlnych od Ziemi. Jej wielkość wynosi 1,3; jest bladożółta. Cywilizacja
Altaira jest wyzbyta agresji i ma charakter kontemplacyjny, stosownie do swej pokojowej
orientacji filozoficznej. Aktualnie nie angażuje się w badanie przestrzeni kosmicznej.
Andromeda – wielka spiralna galaktyka, najbliższa Mlecznej Drogi, leżąca od niej w odległości
2,2 miliona lat świetlnych. Natura królestwa Andromedy jest oderwana i zmienna. W sąsiedztwie
naszej galaktyki istnieje przejście między wymiarami stanowiące pomost do energii Andromedy.
Tym pomostem/przejściem jest gwiazda Antares.
Aniołowie/Królestwo Aniołów – istniejące w sferach piątej i szóstej gęstości królestwo aniołów,
na różne sposoby współdziałające z Ziemią, w tym w zakresie przewodnictwa duchowego, wizji,
inspiracji, channelingu, i komunikacji telepatycznej. Energie pojawiające się pod postaciami
aniołów pochodzą często ze sfery Arktura.
Antares – uważa się, że leżący w konstelacji Skorpiona Antares jest gwiazdą podwójną o
kolorach ognistoczerwonym i szmaragdowo-zielonym. Antares stanowi pomost między
wymiarami, łączący naszą galaktykę z Andromedą. Niektóre dusze po fizycznym wcieleniu,
wybierają przejście przez bramę Antaresa w celu uaktywnienia pamięci duszy.
Anubis – w starożytnym Egipcie uważany za przewodnika po świecie podziemnym. Zazwyczaj
przedstawiany pod postacią gotującego się do skoku pustynnego psa lub szakala. Przeprowadzał
dusze przez stan astralny (jak podczas snu), jak również prowadził je do Amenti, czyli krainy
zmarłych. Rzecz szczególna, że przedrostek „an”, w znaczeniu zarówno sumeryjskim jak
egipskim oznacza „niebo”. Symbolem Anubisa (po egipsku Anpu) i Anu (po sumeryjsku) był
pies lub szakal, co nasuwało myśl o bezpośrednim związku z Psią Gwiazdą z Syriusza.
Archetyp – Living Webster Encyclopedic Dictionary definiuje archetyp jako „model lub
pierwotną postać; pierwotny model, na wzór którego jakaś rzecz zostaje wykonana bądź do
którego ona nawiązuje”. Definicja ta nasuwa myśl, że wszelkie nasze archetypiczne idee są
wzorcami wrodzonymi (pochodzącymi z okresu początków ludzkości w galaktyce), które nadal
ewoluują. Pojawiają się nowe symbole tych wzorców, niemniej wpisane w nie własności są
niezmienne.
Arktur – widzialny w postaci złoto-żółtej gwiazdy, o wielkości rzędu 0,3. Jej energia oddziałuje
na ludzkość uzdrawiająco, emocjonalnie i duchowo. Jest to także energetyczna brama, poprzez
którą człowiek przechodzi w trakcie śmierci i narodzin. Pełni funkcję przystanku dla
bezcielesnych świadomości, na którym oswajają się z cielesnością.
Atlantyda – okres kultury ludzko-pozaziemskiej rozwijającej się przed potopem. Potop miał
miejsce około 11.000 lat przed Chrystusem.
Australopitek – termin ten oznacza wszelkie istoty człekokształtne należące do wymarłego
rodzaju australopithecus żyjącego w okresie plejstocenu. Rozwinięty australopitek uważany jest
za pierwszą istotę prawdziwie ludzką istniejącą około 2 milionów lat temu.
Biała dziura – w znaczeniu używanym w tekście, moment wyłaniania się świadomości i energii.
Biegunowość/Polaryzacja – biegunowość oznacza istnienie lub ujawnienie się dwóch
przeciwnych (bądź przeciwstawnych) zasad lub tendencji. Polaryzacja to wytwarzanie stanu
biegunowości, w którym promienie światła bądź energia wykazuje różne właściwości w
zależności od kierunku.
Channeling – proces otrzymywania wiadomości z wielu innych wymiarów rzeczywistości.
Zjawisko to może się wyrażać za pośrednictwem pisania, przekazu słownego, dzieł sztuki,
kompozycji muzycznej i wszelkich ekspresji twórczych.
Cherubini – najstarsze wzmianki dotyczące postaci cherubinów (w świadectwach akkadyjskich
i sumeryjskich) opisują mechaniczne urządzenie obronne (tj. robota), które służyło do ochrony
tajnych rejonów zamieszkanych przez bogów, do których istoty ludzkie nie miały dostępu.
Wyobrażenie to przyjęło następnie formę bardziej abstrakcyjną i duchową, a jego wyrazem stal
się wizerunek skrzydlatej niebiańskiej postaci, która strzeże miejsc świętych i służy Bogu.
Chmury soczewkowe – mają kształt dwóch soczewek wypukłych bądź ziarna soczewicy. Swym
zdumiewającym wyglądem często przypominają „latający spodek”. Mimo iż tak ukształtowane
chmury są w przyrodzie zjawiskiem naturalnym, to bywa, że fizyczne środowisko w taką właśnie
formę wciela energię bądź świadomość pozaziemską.
Cro-Magnon – grupa prehistorycznych istot ludzkich, o wysokim wzroście i wyprostowanej
postawie, posługujących się narzędziami z kości i kamienia. Trzydzieści pięć tysięcy lat temu ta
nowa rasa istot (utożsamiana w szerokim rozumieniu z typem homo sapiens, czyli „człowiekiem
myślącym”) pojawiła się na pozór znikąd i przez jakiś czas współistniała z wymierającą rasą
neandertalczyka.
Czarna dziura – gwiazda staje się czarną dziurą, kiedy zapada się i osiąga taki stopień gęstości,
że jej pole grawitacyjne jest silniejsze niż prędkość ucieczki fotonów światła. Według teorii
astronomicznych następuje zmiana czasoprzestrzeni. Dzięki temu może powstać wiele zjawisk,
w tym (1) punkty wejścia do wymiarów innych rzeczywistości oraz punkty wyjścia; (2) miejsce
narodzin przyszłych gwiazd; (3) pojawia się możliwość spożytkowania energii podróży w czasie;
i (4) wejścia do świata antymaterii.
Czarna Liga – organizacyjny wzorzec ruchu oporu ukształtowany podczas konfliktów na
Orionie w celu przeciwstawienia się dążeniom Imperium Oriona, które zmierzało do fizycznego i
duchowego opanowania całego regionu. Przejawem aktywności Czarnej Ligi były nie tylko
paramilitarne organizacje ruchu oporu, lecz także filozoficzne i duchowe orientacje,
przejawiające się w różnych formach. Celem tych działań było stworzenie równowagi w innych
systemach planetarnych. Wzorce te są obecnie rozwijane na Ziemi poprzez cykl reinkamacyjny
człowieka.
Czas – można go uważać za szczególne kontinuum, w którym relację między ruchem a
prędkością mierzy się liniowo.
Częstotliwość – materia jest drgającą energią. Różna częstotliwość drgań to różne własności
materii. Częstotliwość to prędkość drgań molekuł lub świadomości.
DAL-owie – wspomniane w materiałach Billy'ego Meiera gatunki humanoidalne pełniące
funkcję mentorów wobec istot z Plejad.
Dewowie – w sanskrycie deva oznacza boga lub bóstwo; jeden z zastępów dobrych duchów. W
mistycyzmie zachodnim energia dewów, to duchowa świadomość minerałów, roślin, zwierząt i
mniej uchwytnych postaci, takich jak wróżki.
DNA – skrót oznaczający kwas dezoksyrybonukleinowy, który jest związkiem chemicznym,
znajdującym się w chromosomach i składa się z długich łańcuchów cząsteczek zawierających
wiele powtarzalnych i zróżnicowanych kombinacji czterech nukleotydów, z których jednym jest
cukier dezoksyryboza; uważa się, że odcinki molekularne to geny. DNA jest głównym
magazynem informacji genetycznej.
Dogoni – afrykańskie plemię żyjące w Republice Mali (zachodnia Afryka) opodal Timbuktu,
przybyłe tam ponoć z Egiptu. Od wielu pokoleń znajdują się w posiadaniu zaawansowanej
wiedzy z zakresu astrofizyki o układzie gwiezdnym Syriusza i twierdzą, że otrzymali ją od istot
pochodzących z tego układu.
Drzewo wiadomości dobrego i złego – mówi o nim Księga Rodzaju, drzewo, z którego Bóg
zabronił Adamowi i Ewie spożywania owoców. W znaczeniu używanym w tekście drzewo
wiadomości dobrego i złego symbolizuje wiedzę o biegunowych przeciwieństwach.
Drzewo Życia – w Księdze Rodzaju Adam i Ewa zostali wypędzeni z Raju i nie wolno im było
spożywać owoców z drzewa życia, które dawały nieśmiertelność. W znaczeniu używanym w
tekście drzewo życia symbolizuje wiedzę o boskim związku między istotami ludzkimi a Stwórcą
– co świadczy o tym, że nasza duchowość jest niezależna od tych, którzy nas zaprojektowali pod
względem genetycznym.
Ego – „Ja” lub jaźń w odróżnieniu od jaźni innych. Ta część psychiki, która jest świadoma w
rzeczywistości fizycznej i pełni funkcję pośrednika między światami zewnętrznym i
wewnętrznym.
Energia plazmiczna – w znaczeniu używanym w tekście forma wysoce skondensowanego,
prawie płynnego światła.
Enki – w języku sumeryjskim Enki oznacza „Pana Ziemi”, który – według wierzeń – przekazuje
ludzkości wiedzę na temat cywilizacji. Znany był również Babilończykom pod imieniem
„Oannesa” oraz Egipcjanom jako „Ptah”. Był bogiem mądrości i wiedzy, jego symbolem zaś
niezmiennie pozostawał wąż. Według tekstów sumeryjskich, był tym, który chcąc ocalić
ludzkość, nakazał Noemu zbudowanie arki. Dokonał tego wbrew rozkazom Enlila, który pragnął
zniszczenia ludzkości.
Enlil – w języku sumeryjskim Enlil znaczy „Pan Przestworzy”. Był uważany za pana wszystkich
lądów. Sumerowie uważali, że jest doskonały. Enki i Enlil byli braćmi przyrodnimi, którzy mieli
tego samego ojca, a obaj rościli sobie prawo do pierworództwa, co sprawiało, że i jeden i drugi
uważał się za bóstwo panujące. Ów konflikt stał się ponoć źródłem wielu późniejszych
konfliktów między bogami.
Eteryczność – stanowi właściwość środowiska, którego podłożem nie jest rzeczywistość
materialna, a która pomimo tego ma kształt. W świecie fizycznym może ujawniać się wiele idei
bądź wyobrażeń, które mają postać eteryczną.
Ewa – była pierwszym prototypem istoty płci żeńskiej stworzonym w wyniku klonowania, czy
też łączenia genów prototypu istoty człekokształtnej płci męskiej o imieniu Adam. Dotyczy
wyłącznie gatunku homo sapiens.
Fotoelektryczność – zjawisko związane z wytwarzaniem elektryczności ze światła, bądź
podobnego promieniowania. Istoty z Planety Wierzchołka/Zeta Reticuli przechodziły zmiany
genetyczne aż do momentu, w którym mogły przekształcać pewne częstotliwości światła i
promieniowania w energię elektryczną.
Fototermiczność – zjawisko odnoszące się zarówno do światła jak i ciepła. Istoty z Planety
Wierzchołka/Zeta Reticuli, chcąc przekształcić pewne częstotliwości światła w ciepło, musiały
poddać się zmianie genetycznej.
Gęstość – oznacza częstotliwość drgań nie zaś umiejscowienie, o którym mówi termin
„wymiar”. Struktura gęstości tej rzeczywistości wyraża się głównie w siedmiu poziomach,
aczkolwiek każdy poziom zawiera w sobie podpoziomy. Skala gęstości jest modelem
wykorzystywanym w celu przekazania tego, w jaki sposób postrzega się własną orientację w
odniesieniu do innych rzeczywistości.
Grupa istot z Liry – mówi się o nich jako o pierwszych siewcach życia istot człekokształtnych
na Ziemi. W tekście mowa o nich jako o przodkach innych grup, takich jak istoty z Plejad czy
Syriusza, jak również tych, które jako pierwsze cieleśnie oddzieliły się od Założycieli Życia.
Homo – (po łacinie „człowiek”) oznacza rodzaj w rzędzie naczelnych obejmujący wszystkie
rasy nowożytnego człowieka (homo sapiens) oraz rozmaite gatunki wymarłe.
Homo sapiens – jedyny żyjący gatunek istot ludzkich powstały w wyniku ewolucji; współczesny
człowiek należący do rodzaju homo – do rzędu naczelnych homonidae. Zawarte w Księdze
Rodzaju opowiadanie o stworzeniu człowieka, odnosi się do stworzenia homo sapiens, nie zaś
innych wymarłych gatunków, takich jak neandertalczyk.
Hybryda – zjawisko posiadające heterogeniczne źródła lub składające się z elementów różnych
bądź obcych. Hybrydy, o których mówi literatura UFO-logiczna, to przede wszystkim krzyżówki
między istotami ludzkimi zamieszkującymi Ziemię, a pochodzącymi z Zeta Reticuli.
Specyficzny proces wykorzystywany do stworzenia tych hybryd nie został jeszcze ujawniony.
Wykorzystuje się nie tylko montaż genów i klonowanie, ale i nieznaną ludziom technologię
świetlnej plazmy.
Id – Freud definiuje id jako część struktury osobowości, która ma charakter pierwotny,
instynktowny, dziecięcy i podporządkowana jest zasadzie przyjemności. Cechy id można
porównać do przejścia przez rzeczywistość drugiej gęstości we wczesnych etapach życia.
Iluminaci – Webster określa ich jako „osoby, które dostąpiły, bądź rzekomo dostąpiły, wyższego
oświecenia; nazwa oznaczająca różne sekty i stowarzyszenia, które twierdzą że dostąpiły
wyższego oświecenia”. Może się to odnosić zarówno do istot ludzkich, jak i różnych grup istot
pozaziemskich (cielesnych bądź niecielesnych), które albo samooszukują się, albo też
rozmyślnie próbują uzyskać kontrolę nad społeczeństwem ludzkim. Do tych negatywnych grup
mogą należeć: istoty z Oriona, Syriusza, Liry oraz „renegaci” z Plejad. Historia Iluminatów sięga
korzeniami odległych czasów, gdy rozmaite grupy istot pozaziemskich w całości bądź w części,
sprawowały kontrolę nad Ziemią (bądź walczyły o tę kontrolę). Z powodu tych dawnych
zaszłości, Iluminaci uważają, że mają terytorialne prawa do Ziemi i nadal toczą między sobą o to
spory. Niektórzy wcielają się chcąc ziścić swe dążenia jako istoty cielesne. Iluminaci mogą być
także postrzegani jako istoty niecielesne, jako archetypiczna energia, która miała już fizyczne
kontakty z Ziemią. Grupa ta ostatecznie zboczyła z naturalnej drogi ewolucji i stała się
specyficznie nastawionym archetypem. Archetyp ten ściśle wiąże z planetą potrzeba
powstrzymywania naturalnego procesu ewolucji ludzi.
Infuzja wymiarów – Boga – Całość, Wszystko Co Jest – zaciekawiła idea podziału i stworzył
on rzeczywistość, w której miał ją zgłębiać. Zamiar swój osiągnął tworząc granice między
wymiarami. Infuzję wymiarów można utożsamiać z samym procesem stwarzania.
Istota człekokształtna – w znaczeniu używanym w tekście odnosi się do wszystkich istot
wywodzących się z Liry.
Istota dwunożna – można do nich zaliczać wszelkie istoty poruszające się na dwóch nogach.
Izis – w starożytnym Egipcie znana była jako żona/siostra Ozyrysa, siostra Neftysa i matka
Horusa. W mitologii egipskiej jest wyraźnie wyeksponowana jako bogini o ogromnej mocy
magicznej i jako archetyp macierzyństwa. W innych kulturach znana jest jako Isztar (u
Semitów), Atena (u Greków) oraz Inanna (u Sumerów).
Karma – oznacza równowagę i jest zasadą przenoszoną w energii duszy z jednego życia do
drugiego. Dawniej pojmowano ją na zasadzie „oko za oko”. W szerszym ujęciu miejsce karmy
zajmuje doświadczenie Wolnej Woli i wyboru wraz z zobowiązaniem do urzeczywistniania
najwyższych prawd. Prawu karmy może podlegać jednostka, grupa, gatunek, bądź świadomość
zbiorowa.
Klonowanie – bezpłciowa metoda rozmnażania, wykorzystująca w celu reprodukcji pierwotny
zarodek, bądź materiał genetyczny.
Kryształowa czaszka – znaleziona w południowym Meksyku, wyrzeźbiona w krysztale ludzka
czaszka. Najbardziej znany egzemplarz jest własnością Anny Mitchell-Hedges. Wielu ludzi
twierdzi, że przebywając w pobliżu czaszki doznają przeżyć mistycznych bądź paranormalnych.
Lemuria – kontynent, a także okres kulturalny, poprzedzający okres istnienia Atlantydy i
pokrywający się z nim. Lemuria leżała w rejonie Pacyfiku i miała się stać pierwszą kulturą, na
którą wpływ wywarły pozaziemskie źródła.
Lira – konstelacja Liry od dawna ma swoje miejsce w ziemskiej mitologii. Niektórzy łączyli ją
nawet z Plejadami (na przykład Owidiusz, który nadmienia, że siedem strun Liry odpowiada
liczbie Plejad). Można ją uważać za miejsce narodzenia bądź za gniazdo rasy człekokształtnych
z ziemskiego obszaru Drogi Mlecznej. Wszystkie podgatunki, takie jak istoty z Syriusza, Oriona,
Ziemi, Plejad, Wegi, Zeta Reticuli, Centaura, Altara (i wielu innych mniej znanych grup), to
potomkowie ras wywodzących się z Liry.
Ludzie w Czerni – nazywani także „LWC” [MIBs], istoty znane z tego, że zastraszają osoby
mające kontakty z UFO. W opisach mówi się, że są wysokiego wzrostu, mają lekko orientalne
rysy, noszą ciemne ubranie i często ciemne okulary. Ich celem jest zmuszenie strachem ludzi,
którzy mieli kontakty z UFO do zachowania milczenia na temat ich przeżyć i wiedzy. Pierwotnie
uważano, że są funkcjonariuszami państwowymi, obecnie jednak dochodzą do głosu inne opinie:
że są upostaciowanymi myślami, androidami, negatywnie zorientowanymi istotami
pozaziemskimi (z Oriona, Syriusza oraz istotami Szarymi). Wszystkie te wyobrażenia można
kojarzyć z tożsamością LWC razem albo z osobna (w różnych kombinacjach).
Ludzki [human] – Webster definiuje to słowo [human] jako „pokrewny humusowi, ziemi;
posiadający właściwości bądź cechy człowieka”. Można to uogólnić mówiąc, że określenie
„ludzki” [human] odnosi się zwłaszcza do istoty ludzkiej, zamieszkującej Ziemię, należącej do
zbioru większej rodziny istot człekokształtnych, których przodkami były istoty z Liry.
Makrokosmos – oznacza wielkoskalowy model mniejszej jednostki. Przykładem jest system
słoneczny odzwierciedlający strukturę cząsteczek atomowych.
Matryca – (z łacińskiego mater – matka) – coś co zapoczątkowuje, kształtuje bądź zawiera; sieć
idei tworząca związek o charakterze symbiotycznym; archetypiczny wzorzec.
Matryca Arktura/Syriusza – połączone energie Arktura i Syriusza zapewniają równowagę w
leczeniu ciała, emocji oraz ducha. Matryca ta była wykorzystywana przez ludzkość od jej
powstania i znana była za pośrednictwem wielu archetypicznych wyobrażeń.
Meier, (Billy) Edouard – Szwajcar, któremu rozgłos przyniósł posiadany przezeń najbogatszy
zbiór dokumentów, poświadczających wielokrotne kontakty z, między innymi, istotami z Plejad,
w tym liczne fotografie dokładnie ukazujące pojazd kosmiczny.
Mikrokosmos – oznacza wszystko to, co postrzega się jako świat w miniaturze. Przykładem jest
relacja struktury atomowej do układu słonecznego.
Nauka o chaosie – badania pozornie bezładnego ruchu, które pod powierzchnią ujawnią głębszy
poziom porządku.
Neandertalczyk – zamieszkujący jaskinie kopalny człowiek z Górnego Plejstocenu (homo
neanderthalensis), którego kości znajdowano w różnych częściach Europy, Afryki i Azji. Ślady
Neandertalczyka pochodzą już z okresu sprzed 100.000 lat. Wyewoluował najprawdopodobniej z
gatunku homo erectus, a następnie wymarł, gdy 35.000 lat temu pojawił się homo sapiens.
Noe – semicki wyraz pochodny znacznie wcześniejszego imienia sumeryjskiego „Utnapisztim”
oraz akkadyjskiego „Ziusudra”. W tekstach wszystkich cywilizacji mówi się o kimś, kto –
podobnie jak Noe – został przez Boga Enki ostrzeżony przed potopem. Genezyjska opowieść o
potopie jest streszczeniem znacznie starszych i bogatszych w szczegóły relacji zawartych w
literaturze sumeryjskiej i akkadyjskiej.
Oktawa – ósmy z siedmiu stopni; stanowi integrację siedmiu poziomów. W znaczeniu użytym w
tekście odnosi się do sfery egzystencji, do której świadomość przenosi się po zintegrowaniu
siedmiu gęstości.
Orion – konstelacja Oriona jest układem gwiazd, który intrygował ludzkość od niepamiętnych
czasów. Słowo Orion być może pochodzi od starożytnego akkadyjskiego słowa „Uru-anna”
oznaczającego „niebiańskie światło”. W kulturach Zachodu układ ten często bywa nazywany
konstelacją Myśliwego. Właściwa Orionowi energia związana jest z konfliktem między
biegunami. Ziemia próbuje obecnie dokonać ostatecznej integracji tych biegunowych
przeciwieństw, stąd też mogące dochodzić u ludzi poczucie silnego związku z Orionem.
Ozyrys – jeden z najważniejszych egipskich bogów. Charakteryzowano go między innymi jako
„tego, który jedną porą na niebie przebywa i zamieszkuje na Orionie, inną porą na Ziemi”. Bez
względu na to, jak definiowano jego tożsamość, w większości starożytnych tekstów podkreśla
się jego pozaziemskie pochodzenie.
Planeta Wierzchołka i istoty ją zamieszkujące – na Planecie Wierzchołka mieszkało jedno z
pierwszych rozwiniętych społeczeństw w grupie gwiazd Liry. Po katastrofie planetarnej, Planeta
Wierzchołka zmieniła swe położenie i przesunęła się do innego obszaru czasoprzestrzeni. Istoty
zamieszkujące tę planetę przekształciły się ostatecznie w rasę Zeta Reticuli.
Plejady – otwarte skupisko gwiazd w konstelacji Byka leżące w odległości około 500 lat
świetlnych od Ziemi. Obejmuje 250-500 gwiazd, chociaż tylko dziewięć z nich ma nazwę.
Większość starożytnych kultur przypisuje sobie siedem gwiazd. Chińczycy na przykład nazwali
je „Siedmioma Siostrami Pracowitości”, a Grecy „Siedmioma Córkami Atlasa”. Plejady, bardziej
niż jakakolwiek inna grupa gwiazd, przyciągały uwagę zarówno starożytnych, jak i
współczesnych cywilizacji.
Początek – w tekście używany w znaczeniu momentu początkowego homo sapiens na Ziemi.
Poziom metaatomowy: wiąże się z ideą przekraczania poziomu subatomowego. Schemat, który
określa naturę subatomową na poziomie metaatomowym.
Prototyp – pierwotny model, w oparciu o który coś się tworzy; archetyp; forma stanowiąca
fundament grupy. W tekście termin/imię „Adam” jest używane na oznaczenie prototypu, na
którym oparty jest gatunek homo sapiens.
Pryzmat – przezroczyste ciało o podstawie trójkąta, wykorzystywane do polaryzowania bądź
rozkładania światła lub energii na widma.
Pryzmat Liry – archetypiczna idea wchodzenia świadomości do danej rzeczywistości. Dla
ziemskiej rodziny galaktycznej wejście istnieje w układzie Liry. Świadomość/energia wyłaniając
się, podzieliła się na siedem gęstości i właściwych im częstotliwości, na takiej zasadzie, na jakiej
pryzmat rozszczepia światło na siedem widzialnych kolorów.
Przyszłe jaźnie – ponieważ przeszłość, teraźniejszość i przyszłość istnieją równocześnie, byt
może łączyć swoje części w przestrzeni czasu. Istoty pozaziemskie często chcą skontaktować się
ze swymi dawnymi jaźniami (takimi jak ziemskie istoty ludzkie) po to, by nawiązać łączność, co
z kolei pozwala im często uzdrowić własną przeszłość. Idee „wyższych jaźni” i „przyszłych
jaźni” można niekiedy traktować zamiennie z tego względu, że przyszła jaźń to powstała w
wyniku ewolucji wersja jaźni teraźniejszej bądź przeszłej.
Reticuli – w znaczeniu używanym w tekście słowo to odnosi się do istot pochodzących z układu
gwiezdnego Zeta Reticuli.
Reticulum Rhomboidalis – grupa gwiazd leżących na północ od Hydrusa i Mgławicy Większej
i obejmująca trzydzieści cztery gwiazdy o wielkościach od 3,3 do 7. W tej formacji znajdują się
systemy gwiezdne Zeta Reticuli 1 i Zeta Reticuli 2, które dostrzegalne są jedynie z południowej
półkuli Ziemi.
Rodzina galaktyczna – grupa istot pozaziemskich (cielesnych i niecielesnych), które
energetycznie i/lub fizycznie powiązane są z rozwojem Ziemi. Obejmuje ona: rasy istot z Liry,
Arktura, Syriusza, Plejad, Zeta Reticuli, Oriona i wiele innych, nie wymienionych.
Semjase – imię pochodzącej z Plejad astronautki – głównie z nią kontaktował się Billy Meier.
Set – (wymawia się także jako: Seth, Setekh, Setesh, Suty lub Sutekh.) W najogólniejszym
ujęciu Set jest w mitologii egipskiej bogiem sił chaosu i przemocy. Jego faktyczna rola w
starożytnym Egipcie była przedmiotem poważnego sporu. O świątyniach i kapłanach Seta
wspomina się w tekstach w związku z czcią oddawaną mrocznym siłom.
Splatanie duszy – najpowszechniejsza forma tego, co bywa nazywane „wejściem”. Następuje
ono wtedy, gdy istota cielesna pobiera więcej swej wyższej, przyszłej bądź równoległej energii i
wciela ją w swoją osobowość i życie fizjologiczne.
Sumerowie – lud, który stworzył jedną z najstarszych znanych ziemskich cywilizacji (około
4000 lat przed Chrystusem), żyjący w południowej Mezopotamii (Iran/Irak). Lud niesemicki,
nieznanego pochodzenia. Sumerowie twierdzili, że podwaliny ich cywilizacji stworzyli
„DIN.GIR” – istoty czyste z błyszczących, spiczastych obiektów, czyli ludzie z ognistych rakiet
– bądź też, ujmując rzecz w kategoriach ludzkich, istoty pozaziemskie.
Superego – Freud zdefiniował superego jako pewien układ w umyśle, który działając świadomie
bądź nieświadomie sprawia, że wyuczone wzorce rodzicielskie, społeczne czy moralne wpływają
na działania i postanowienia ego. W znaczeniu używanym w tekście, superego jest tożsame z
wyższym aspektem świadomości, będącym ogniwem integracji osobowości.
Syriusz – znany jako Psia Gwiazda, należy do konstelacji Psa Wielkiego. Leży w odległości 8,7
lat świetlnych od Ziemi i jest najjaśniejszą gwiazdą (w odróżnieniu od planet), obserwowaną
gołym okiem.
Świadomość – podstawowa siła spajająca wszelkie stworzenie. Istnieje w nieskończonych
przejawach, niekiedy trudnych do zdefiniowania.
Świadomość Chrystusowa – pewien przejaw świadomości zbiorowej, rozpoznającej się jako
byt jednostkowy. Można ją utożsamiać z drganiem szóstego stanu skupienia.
Świadomość zbiorowa – oznacza tożsamość jakiejś grupy. Na przykład, świadomość zbiorową
Ziemi tworzą świadomości jednostkowe zintegrowane w jednorodną całość.
Światło Oriona – termin ten odnosi się do momentu w ewolucji Oriona, w którym udało się
osiągnąć integrację biegunowych przeciwieństw. Można go także rozumieć, jako zbiorową
świadomość Oriona – niecielesny jej aspekt wyrasta z poczucia zespolenia i integracji.
Uprowadzenia – z punktu widzenia osoby uprowadzonej jest to zatrzymanie wbrew woli osoby
uprowadzonej, dokonane przez istoty pozaziemskie w celu: (1) Przeprowadzenia badania; (2)
Pobrania próbek materiału genetycznego; (3) Prześledzenia genetycznych dziejów rodziny; (4)
Podtrzymania i rozwijania programów hybrydyzacji; (5) Obserwowania macierzyńskich reakcji
człowieka; (6) Obserwowania neurologicznych reakcji na bodźce emocjonalne; (7) Nawiązania
łączności; oraz w innych celach, w tym (8) Wpojenia lęku i strachu, który według negatywnie
zorientowanych istot pozaziemskich ma rzekomo hamować rozwój lub dynamiką osób
uprowadzonych oraz świadomości zbiorowej. Oto niektóre ugrupowania związane z
uprowadzeniami i główne powody ich działania.
Zeta Reticuli: # l, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Cielesne istoty z Syriusza (negatywne): # l, 2, 3, 8
Istoty z Plejad: # l, 3, 6, 7
Istoty Szare: # 8
Istoty cielesne z Oriona (negatywne): # 8
Walenie – ssaki morskie z rzędu cetacea obejmującego wieloryby, delfiny i morświny. Posiadają
świadomość takiego typu jak ludzie, zaś istoty pozaziemskie uważają je za „wodnych ludzi”.
Wcielenie – akt wcielenia (jak wskazuje termin) jest procesem, w którym dusza wciela się w
fizyczny nośnik w odrębnej sferze gęstości, na przykład trzeciej lub czwartej. Wytwarza się
złudzenie, które polega na tym, że ginie pamięć o wyższej tożsamości jednostkowej
świadomości.
Wega – gwiazda typu alfa, leżąca w konstelacji Liry (mimo że jest faktycznie położona bliżej
Ziemi niż pozostałe gwiazdy z tej konstelacji). Na Wedzę jako pierwszej cywilizacji istot z Liry,
miała ukształtować się niepowtarzalna i spoista tożsamość, która pomogła w krzewieniu życia i
kolonizowaniu wielu systemów, w tym Altaira, Centauri, Syriusza i Oriona.
Wejście – w sensie ogólnym doświadczenie wejścia występuje w dwóch formach. Za
najpowszechniejszą można uznać splatanie duszy, gdy wprowadzana i integrowana z
osobowością jest większa część osobistej energii jednostki (wyższego ja bądź przyszłych cech
postaci). Postać druga, znacznie rzadsza, występuje w sytuacji, gdy „inna” świadomość
faktycznie nawiedza ciało człowieka, podczas gdy pierwotna dusza opuszcza sferę cielesną.
Nowo przybyła istota nie musi ogłaszać swojego pochodzenia bądź statusu i jest to głęboko
osobiste doświadczenie. Dość często doświadczenie splatania duszy bywa mylone ze związaną z
wejściem wymianą, ponieważ w konstrukcji osobowości (biochemicznie zakodowanej w mózgu)
w obu przypadkach następują takie same zjawiska.
Wielowymiarowość – posiadanie wielu wymiarów. O istotach ludzkich mówi się, że są
wielowymiarowe, ponieważ istnieją w wielu wymiarach jeszcze nie do rozpoznania obecnie
bądź nie poddających się pomiarowi.
Wszystko Co Jest – wyrażenie to bywa używane na oznaczenie „Boga” czy też „Stwórcy”,
ponieważ obejmuje obserwatora jako część Stwórcy.
Wymiar – dotyczy raczej czyjegoś umiejscowienia w czasoprzestrzeni niż częstotliwości drgań
(gęstość). Webster definiuje wymiar jako: „Wielkość mierzoną w określonym kierunku,
zwłaszcza długość, szerokość, grubość bądź czas”. Dla danej gęstości czy częstotliwości drgań
istnieje nieskończona ilość wymiarów.
Wyspa Wielkanocna – leżąca na Pacyfiku między Chile a Polinezją Francuską. Znana z
rozsianych po całej wyspie tajemniczych posągów istot człekokształtnych.
Założyciele – dusza zbiorowa rodziny istot człekokształtnych. Istotom cielesnym objawiają się
w postaci człekokształtnej – wysocy, pełni wdzięku, androgyniczni – przypominającej nieco
owady. Ludzkość powstała w wyniku wewnętrznego podziału Założycieli.
Zespół pamięci społecznej – termin ten odnosi się do świadomości zbiorowej bądź do matrycy
tożsamości grupowej istot niecielesnych, które rozwinęły się ze społeczeństwa istot cielesnych.
Zeta Reticuli – dwie gwiazdy odkryte pod koniec lat 60-tych, zlokalizowane w konstelacji
Reticulum widzialnej z południowej półkuli Ziemi. W znaczeniu używanym w tekście, Reticuli
to rasa obejmująca wiele podgrup, które współcześnie przeprowadzają zasadnicze eksperymenty
genetyczne na Ziemi i są sprawcami uprowadzeń ludzi. Przeciętnie mierzą metr dziesięć
wzrostu. Mają duże czaszki i niezwykle duże oczy. Pod względem płciowym są nierozróżnialne.
Najogólniej rzecz biorąc są łagodne, mimo iż wiele osób doznaje w ich obecności urazów.
Związek Światów – związek jest ugrupowaniem cielesnych i niecielesnych istot pochodzących z
wielu sfer, które stowarzyszyły się dla licznych celów. Niektórzy nazywają go konfederacją lub
federacją. Związek nie posiada żadnej zhierarchizowanej struktury czy władz. Jego główne cele
w stosunku do Ziemi to: (1) subtelne działania na rzecz zwiększenia samoświadomości ludzkości
i zapewnienia jej pozycji w Związku, oraz (2) zapobieganie eksplozjom nuklearnym na Ziemi,
które, w ilości krytycznej, mogą spowodować pęknięcie tkaniny czasoprzestrzeni i wpłynąć na
najbliższą okolicę galaktyki. Pod żadnym pozorem nie mają najmniejszego zamiaru nikogo z
Ziemi ewakuować. Zdają sobie sprawę, iż przyjęcie odpowiedzialności za siebie jest dla
ludzkości niezbywalną koniecznością.
Wybrana bibliografia

Anka, Darryl, The New Metaphysics. Light and Sound Communications, 1986.
Bumham Jr., Robert, Bumham's Celestial Handbook, t. l, 2 i 3. Dover Publications, 1978.
Cott, Jonathan, The Search for Omm Sety, Doubleday, 1987.
Dickinson, Terence, The Zeta Reticuli Incident. AstroMedia Corp., 1976.
Ellis, Normandi, Awakening Osiris: The Egyptian Book of the Dead, Phanes Press, 1988.
Fix, William R., Star Maps. Octopus Books, 1979.
Freer, Neil, Breaking the Godspell. Falcon Press, 1987.
Fuller, John G., The Interrurpted Joumey, The Dial Press, 1966.
Grant, Joan, Eyes of Horus, Ariel Press, 1942.
Hart, George, Dictionary of Egyptian Gods and Goddesses, Routledge & Kegan Pauł, 1986.
Jung, Carl, Man and His Symbols. Deli Publishing, 1964.
Kinder, Gary, Light Years, Atlantic Monthly Press, 1987.
Krupp, E. C., Echoes of the Ancient Skies: The Astronomy of Lost Civilizations, New American
Library, 1983.
McConnell, James V., Understanding Human Behavior, wydanie drugie. Holt, Rinehart &
Winston, 1977.
Moody, Raymond, Life after Life, Stackpole Books, 1976, (wydanie polskie „Życie po życiu”,
1997).
Royal Priest Research / Lyssa Royal, The Arcturus Connection, (kaseta) 1989.
Royal Priest Research / Lyssa Royal, The Sinus Connection, (kaseta) 1989.
Royal Priest Research / Lyssa Royal, Lyra and the Pleiades, (kaseta) 1990.
Royal Priest Research / Lyssa Royal, Pleiadian Ancestry, (kaseta) 1989.
Royal Priest Research / Lyssa Royal, The Orion Conflict, (kaseta) 1989.
Royal Priest Research / Lyssa Royal, Zeta Reticuli Visitors, (kaseta) 1989.
Royal Pńest Research / Lyssa Royal, History of the Zeta Reticuli, (kaseta) 1989.
Royal Priest Research / Lyssa Royal, The Association of Worlds, (kaseta) 1989.
Royal Pńest Research / Lyssa Royal, Earth Inception, (kaseta) 1989.
Sitchin, Zecharia, The Stairway to Heaven, Avon Books, 1985.
Sitchin, Zecharia, The Twelfth Planet, Avon Books, 1976.
Sitchin, Zecharia, The Wars of Gods and Men, Avon Books, 1985.
Strieber, Whitley, Communion, William Morrow, 1987.
Tempie, Robert K. G., The Sinus Mystery, Destiny Books, 1976.
Wołkstein, D. and Kramer, S.N., Inanna: Queen of Heaven and Earth, Harper & Rów, 1983.
Wood, David, Genesis: The First Book of Revelations, The Baton Press, 1985.
Zeilik, Michael, Astronomy: The Evolving Universe, Harper & Rów, 1979.
New American Standard Bibie, Thomas Nelson Publishers, 1960.
Holy Bibie, New International Version, Zondervaan Publishers, 1978.
The Living Webster Encyclopedic Dictionary of the English Language, English Language
Institute of America, 1977.
Podziękowania

Niniejsza książka powstała przede wszystkim dlatego, że takiej właśnie książki poszukiwaliśmy.
A ponieważ nie znaleźliśmy, więc napisaliśmy ją! Dziękujemy wszystkim tym, którzy także
poszukiwali a następnie życzliwie natchnęli nas do jej napisania.
Dziękujemy channelowi Darrylowi Ance (oraz Basharowi). Z jego inspiracji przystąpiliśmy w
1985 roku do zgłębiania tej skomplikowanej ale i fascynującej wiedzy. Jego prawość oraz wartość
jego channelingu umocniły nas w pewności, że tę wiedzę można niezawodnie zdobyć.
Dziękujemy channelowi Robertowi Shapiro za dostarczenie jedynej w swoim rodzaju i
nieuchwytnej wiedzy o Zeta Reticuli i negatywnych istotach z Syriusza. Robert ma odwagę, by jako
channel penetrować obszary, do których wielu ludzi niechętnie zagląda. Dziękujemy Barbarze Hand
Clow za cenne uwagi w trakcie krytycznej lektury rękopisu oraz za słowa zachęty. Jej pełne
entuzjazmu reakcje podtrzymały dynamikę naszych działań i pomogły skoncentrować się na
momentach, które w naszej ocenie wypadły najlepiej.
Dziękujemy Michaelowi Z. Tyree'mu za znakomite wyczucie, z jakim udało mu się stworzyć
ilustracje wyrażające głębokie treści symboliczne tej wiedzy.
Pozdrowienia i podziękowania przesyłamy członkom Thursday Evening Group za to, że w
trakcie upału przerywającego rejestrację zechcieli spędzić z nami osiem tygodni po to, by dzięki
wykorzystaniu procesu channelingu Lyssy Royal, poważniej zagłębić się w zagadnienia życia
pozaziemskiego.
Dziękujemy Jeannine Calaba za szczegółowe i wnikliwe uwagi krytyczne do pierwszego
nakładu. Jej miłość, przyjaźń i wsparcie okazały się nieocenione w realizacji naszego
przedsięwzięcia.
Dziękujemy Beth Pierson za jej niesłychanie skrupulatne korekty oraz za korekty i pomoc w
zakresie materiałów. Otrzymywaliśmy od niej wszystko, czego nam było trzeba, czasami nawet nie
prosząc!
Dziękujemy Margaret Pinyan za bardzo profesjonalną redakcję tekstu i korektę.
Dziękujemy Stacey Vombrock za wychwycenie uchybień i zaproponowane sugestie dotyczące
najtrudniejszych partii książki... oraz za placek kokosowy.
Podziękowania należą się Julie Rapkin za to, że powiedziała „To fantastyczne!”

UWAGA: Zbieramy informacje na temat przeżyć, we śnie bądź na jawie, związanych z


oddziaływaniem istot pozaziemskich, zwłaszcza zaś przeżyć we śnie związanych z konfliktem na
Orionie. Jeżeli przeżyliście coś takiego, czym chcielibyście się podzielić, prosimy, napiszcie:

Royal Priest Research


PO Box 12626
Scottsdale, Arizona 85267-2626
O autorach

Lyssa Royal, jest licencjatem w zakresie psychologii i znanym


w świecie channelem oraz wykładowcą mieszkającym na stałe w
Scottsdale, w Arizonie. W roku 1979 miała kontakt z UFO, czego
świadkiem była jej rodzina i co pobudziło jej głębokie
zainteresowanie zjawiskami pozaziemskimi. Dzięki inspiracji ze
strony Darryla Anki i Bashara, Lyssa zaczęła poszukiwać
odpowiedzi na pytania dotyczące powiązań Ziemi z innymi
cywilizacjami. Pracowicie doskonaliła swe umiejętności w
zakresie channelingu i zaczęła uzyskiwać informacje, które,
dzięki pracy badawczej, zostały następnie potwierdzone przez niezależne źródła. Nadal wygłasza
wykłady na całym świecie i prowadzi praktykę w zakresie channelingu. Występowała w krajowych
i międzynarodowych programach telewizyjnych, pisano o niej również w krajowych czasopismach.
Mimo iż dość często ma do czynienia z dziedziną spraw pozaziemskich, rzeczą dla niej
najważniejszą pozostaje praktyczne zastosowanie tego, czego naucza i czego dowiaduje się
praktykując channeling.

Keith Priest jest niezależnym badaczem i rzeźbiarzem mieszkającym w Arizonie. Studiował


muzykę w Michigan State University specjalizując się w technice fortepianu i historycznych
metodach strojenia. W swojej filozofii życiowej zawsze kierował się pytaniem: „Dlaczego?”
Zainteresowanie zagadnieniami związanymi z życiem pozaziemskim obudził w nim channeling
Darryla Anki i Bashara. W trakcie swych badań zgłębiał języki starożytne, biblistykę, antropologię,
archeologię, religioznawstwo łącząc te zainteresowania z astronomią, mitologią i psychologią.
Mimo iż nigdy nie widział UFO (a tym bardziej istot pozaziemskich), jego studia przekonały go, że
zagadnienie ET nie tylko koresponduje z tymi wszystkimi dziedzinami, ale stanowi faktycznie
integralną część układanki, część, która może to wszystko połączyć.

You might also like