Professional Documents
Culture Documents
KLAN WILCZYCY
Wojna Czarownic I
Proroctwo O
Pewnego dnia przybdzie ona,
wybranka, potomkini Om.
We wosach ogie bdzie niosa,
na ciele uski, skrzyde furkot,
a w gardle charkot,
w oku mier.
Soca dosidzie ca sob,
W rku ksiyca grona bro.
ROZDZIA I
ZNIKNICIE SELENE
Dziewczynka pogrona bya we nie. Nad ni wznosi si wysoki sufit, dookoa - bielone
po tysickro i jeden raz ciany. Pokj mieci si w wiejskim domu, wypenionym zapachem
drew na opa i sodkiego, dopiero co zagotowanego mleka. Sprawia wyjtkowo radosne
wraenie. Okiennice poyskiway tym samym odcieniem zieleni, co romby na pokrywajcym
podog kilimie, zalesione wwozy na malunkach zdobicych cian, a take grzbiety niektrych
ksiek stoczonych na pkach i przemieszanych kolorami: czerwonym, pomaraczowym,
tym i niebieskim. Niezliczonymi barwami mieniy si poduszki, kodra, pudelka na puzzle i
wsunite pod ko kapcie. Czas, gdy o dziecistwie przypominaj rwnie lalki, zdawa si ju
nalee do przeszoci, poniewa zostay one usunite w cie szafy i zastpione przez najnowszej
generacji komputer Pentium, ktry zajmowa biurko niemal w caoci, przydajc mu stosownej
powagi.
Moe dziewczynka nie bya ju dziewczynk?
A jeli nawet, to tego ranka - o czym ona sama jeszcze nie wiedziaa - jej dziecistwo
miao si skoczy.
Soce sczyo si miao przez niedomknite okiennice, podczas gdy Anad, takie
bowiem imi nosia dziewczynka, wiercia si niespokojnie w ku, pomrukujc przez sen.
Promie soca pezajcy po kodrze dotar do jej rki, przesun si powoli, acz zwinnie w
stron szyi, nastpnie skierowa si ku nosowi, przelizgn po policzku, by w kocu, muskajc
zamknite powieki, j obudzi.
Anad krzykna i otworzya oczy. Nie wiedziaa, co si dzieje. Ciko oddychaa, na jej
twarzy malowao si zdziwienie. Skd to intensywne wiato? Nie do koca rozbudzona, nie
potrafia odrni, czy to wci sen, czy moe ju zaskakuje j rzeczywisto.
Koszmar, z jakiego si obudzia, by nadzwyczaj realny. Pdzia w nim co tchu przez
dbowy las, szukajc schronienia przed burz. Wrd oskotu szalejcych na niebie piorunw
syszaa krzyk Selene: Zatrzymaj si! Lecz ona ignorowaa ostrzeenia matki. Wok rozlegay
si gromy, setki, tysice gromw, byskawice rozwietlay jej posta, olepiay j, las zalewa
ognisty deszcz, a w kocu jeden z piorunw dosign jej i pada raona na ziemi.
Anad zamrugaa powiekami, jej twarz rozjani umiech. Poczua ulg. Winnym caego
zamieszania okaza si figlarny promie soca, ktry zakrad si przez uchylone okiennice.
Po gwatownej burzy, jaka nawiedzia w nocy dolin, nie pozostao ani ladu. Silny wiatr
przepdzi chmury i niebo byo przejrzyste niczym fiokowa tafla wd jeziora.
wiato soca wydawao si jednak zbyt intensywne. Czyby byo ju tak pno? Jakie
to dziwne! Czy to moliwe, eby Selene nie obudzia jej do szkoy?
Wyskoczya z ka. Kiedy postawia goe stopy na kilimie, przeszy j dreszcz. Ubraa
si jak zwykle w popiechu,nie przywizujc najmniejszej wagi do tego, co na siebie wkada, i
signa po zegarek. Dziewita! Przerazia si. Bya ju spniona na pierwsz lekcj. A co z
mam? Jak to moliwe, e jeszcze nie wstaa? Czy co si stao? Przecie zawsze budzia j o
smej.
- Selene? - wyszeptaa Anad, otwierajc drzwi ssiedniego pokoju.
Wci czua gorzki smak snu, z ktrego dopiero co si przebudzia, a ktry teraz
ponownie do niej wraca.
- Selene? - powtrzya.
Z niedowierzaniem rozejrzaa si po pokoju, w ktrym nie byo nikogo oprcz niej i
mronego pnocnego powietrza, przedostajcego si do rodka przez otwarte na ocie okno.
- Selene! - krzykna z przeksem, sadzc, e matce znowu si zebrao na jakie
niewybredne arty.
Ale tym razem Selene nie wyskoczya rozemiana zza firanki ani nie dopada crki
znienacka, by chwile potem wyldowa z ni na nieposanym ku.
Anad westchna. Zrobio jej si al, e wiatr wymit zapach jaminu, jaki zazwyczaj
wypenia pokj Selene. Cho za oknem jania ju maj i widoczne byy pierwsze oznaki wiosny,
w nocy do miasteczka na nowo zawita nieg. Dzwonnica kaplicy w Urt, ryta czarn dachwk,
wynurzaa si w oddali z mroku, posypana biaym puchem jak ciastko malane cukrem pudrem.
Dziewczynka pomylaa, e to zy omem, gdy takie rzeczy dziej si w roku przestpnym, i
natychmiast skrzyowaa palce, jak nauczya ja Demeter.
- Selene? - powtrzya jeszcze raz, wchodzc do kuchni.
Tutaj wszystko pozostao nienaruszone - ten sam krajobraz z zaszego wieczoru, kiedy
doszo midzy nimi do maego spicia. Anad rozejrzaa si uwanie. Ani ladu po wypitej w
popiechu porannej kawie, ani jednego nadgryzionego herbatnika, adnej szklanki z nadpita
wod. Stopa Selene nie postaa w kuchni. To byo pewne.
Poamane gazie, zwglone stuletnie konary, opade licie, osmolone chaszcze... Tu i wdzie
burza pozostawia po sobie lady, ktre jedynie czas bdzie mg zatrze. Za pomoc drewnianej
laski Anad torowaa sobie drog, rozgarniajc pid po pidzi szar botnist powok
pokrywajc podoe. Tak bardzo bala si natkn na to, czego szukaa, e raz po raz wykluczaa
w mylach najstraszliwsz moliwo. Jednak mimo obezwadniajcej paniki sumiennie
wykonywaa rozpoczt prac. Postanowia przemierzy las wzdu i wszerz, kawaek po
kawaku zbada kady jego zaktek.
Szukaa ciaa Selene.
Nie potrafia wymaza z pamici poranka, kiedy znikna babcia, ani nocy poprzedzajcej
jej mier. Demeter zgina w lesie podczas szalejcej burzy zaledwie przed rokiem. Wracaa do
domu po przyjciu porodu. Bya akuszerk. Wspominajc tamte chwile, Anad czua jeszcze
sony smak ez wylanych po mierci babki.
Tamtego ranka poprzedzajcego potn burz, dzie zbudzi si okryty matow pacht
mgy. Selene bya niespokojna, poniewa Demeter nie wrcia na noc do domu. Tymczasem
Anad odczuwaa nieokrelony strach. Selene, wyruszajc do lasu, kazaa crce zosta w domu,
wolaa i sama. Po powrocie, przemarznita do szpiku koci, z oczami spowitymi pajczyn
blu, nie potrafia wydoby z siebie sowa. Nie musiaa jednak nic mwi, bo Anad o wszystkim
ju wiedziaa. Gdy tylko si przebudzia, poczua, jak gorzki smak mierci przeszywa jej gardo.
W kocu Selene z niemaym trudem oznajmia, e znalaza ciao babci w lesie. Potem zamilka.
Tak zwykle gadatliwa, pogrya si w milczeniu i nie odpowiadaa na adne z pyta, jakie
prbowaa jej zada Anad.
W nastpnych dniach dom wypeni si czonkami rodziny, ktrzy przybywali z
najodleglejszych zaktkw wiata, poczta przynosia setki listw, nadchodziy e - maile,
rozdzwoni si telefon, nikt jednak nie wspomina o przyczynie zgonu. W kocu ustalono, e
mier spowodowa piorun, co potwierdzia pniej lekarka sdowa z Aten, oddelegowana do
zbadania tej sprawy. Anad nie moga zoy na policzku babci ostatniego pocaunku poniewa
jej zwglone ciao byo nieomal nie do rozpoznania.
W miasteczku dugo jeszcze mwiono o piorunie, ktry razi babci Anad owej
pamitnej nocy, jednak nikt nigdy, w tym ona sama, nie znalaz odpowiedzi na pytanie, co
Demeter robia noc w dbrowie. Jej samochd odnaleziono zaparkowany przy lesie obok lenej
drogi, z opuszczon szyba od strony kierowcy, zapalonymi wiatami i uparcie mrugajcym
kierunkowskazem.
Anaid zatrzymaa si pord cieni rzucanych przez dbowe licie, nagle przywrcona do
rzeczywistoci. Pomagajca jej w poszukiwaniach laska dotkna jakiego twardego ksztatu
przykrytego listowiem. Dziewczynka poczua, e dygocz jej donie. Przypomniaa sobie rady
Demeter, ktra wiedziaa, jak zwalczy strach, gdy panika bierze gr nad rozsdkiem. Porzucia
zatem wszelkie ze myli i wstrzymujc oddech, czubkiem buta odgarna licie.
Ciepe jeszcze zwoki nie naleay do czowieka. By to... wilk, a waciwie wilczyca,
gdy bez wikszego trudu dao si dostrzec nabrzmiae, wypenione mlekiem wymiona. Mode
powinny znajdowa si niedaleko std. Biedactwa, bez matczynego mleka skazane byy na
mier godowa. Anad pocieszya si myl, e moe s ju na tyle dorose, by poradzi sobie w
stadzie. Przyjrzaa si zwierzciu. Wilczyca wygldaa okazale, bya doprawdy pikna. Jej sier,
pomimo oblepiajcego bota, wiecia perowym odcieniem szaroci i sprawiaa wraenie
delikatnej i jedwabistej. Dziewczynce zrobio si al modej wilczycy. Okrya j ponownie
limi, a potem warstw gazi, ktre przycisna kamieniami, eby zwoki zwierzcia nie stay
si upem padlinoercw. Wilczyca opucia gry, zaryzykowaa zejcie w dolin, na terytorium
zamieszkae przez ludzi, gdzie dosiga j mier. Dlaczego przybya a tutaj?
Anad spojrzaa na zegarek. Byo poudnie. Zdecydowaa, e najrozsdniej bdzie wrci
do domu. Czasami przecie bywa tak, e sytuacja nieoczekiwanie si zmienia i to, co jeszcze
kilka godzin czy minut wczeniej wydawao si straszne, nagle takim by przestaje.
Wierzc, e odnajdzie Selene w domu, ruszya w drog powrotn. Pech jednak jej nie
opuszcza, oto bowiem dostrzega kolegw z klasy, ktrzy tumnie wracali ze szkoy. Zupenie
nie miaa w tej chwili ochoty udziela odpowiedzi na kopotliwe pytania. Ani tez znosi artw z
ich strony. Obrcia si wic na piecie i czym prdzej ruszya w przeciwnym kierunku, skrcajc
w uliczk przy mocie. Obejrzaa si jeszcze, by sprawdzi, czy udao jej si znikn z pola
widzenia hordy dzieciakw. Niestety, ten wanie gest j zgubi. Nie zauwaya nadjedajcego
z gry niebieskiego land - rovera. Zdya tylko usysze pisk hamulcw i krzyk, a zaraz potem
poczua uderzenie w nog. I nic wicej...
leaa otumaniona na ziemi, nie mogc si poruszy. Nad sob dostrzega posta kobiety,
ubranej na sportowo blondynki o niebieskich oczach, lamentujcej nad nieszczciem. W jej
gosie pobrzmiewa delikatny obcy akcent. Przeraona turystka sprawdzaa dotykiem, czy z
Anad wszystko w porzdku.
Lec na ziemi, pragna tylko jednego: eby wszyscy sobie poszli w diaby i zostawili j
w spokoju, niechby przestali przyglda si jej kpico, bez odrobiny wspczucia.
- Uciekajcie std, ju, wynocha! - zbesztaa dzieciaki cudzoziemka.
Ten sam gos, ktry jeszcze chwil wczeniej brzmia sodko i delikatnie, zmieni si w
stanowcze i niedopuszczajce sprzeciwu warczenie. I osign zamierzony skutek: koledzy z
klasy rozpierzchli si w jednej chwili. Leca porodku drogi Anad usyszaa, jak ich buty
dudni po brukowanych uliczkach Urt. Pucili si przed siebie biegiem, by opowiedzie
wszystkim o wypadku, ktrego staa si ofiar.
- Ju sobie poszli, Anad - wyszeptaa urodziwa turystka.
Dziewczynka otworzya oczy i poczua ulg, gdy ujrzaa nad sob wyrozumiay umiech i
niebieskie, gbokie jak jezioro oczy. Nareszcie, po tylu nieprzyjemnociach, spotkao j co
miego.
- Myl, e nic mi si nie stao. - W nagym przypywie optymizmu dotkna nogi, w
ktr uderzy j samochd.
- Nie, zaczekaj, nie podno si! - Nieznajoma prbowaa j powstrzyma.
Ale Anad ju staa. Moga sprawnie porusza nogami.
- Nie wierz wasnym oczom! - wyszeptaa kobieta, podcigajc nogawk spodni
dziewczynki i szukajc obrae.
- Naprawd nic mi nie jest, tylko otaram si o samochd. Prosz zobaczy. - Anad
pokazaa nog i poczua na kolanie dotyk delikatnej biaej doni.
Turystka jednak nadal bya zaniepokojona.
- Wsiadaj, zawioz ci do lekarza.
Chwycia dziewczynk za rk, eby pomc jej wsi do wypoyczonego auta.
- Nie, nie, nie... nie mog jecha do lekarza - zaprotestowaa stanowczo Anad.
- Trzeba ci zrobi przewietlenie, przebada... - zawahaa si kobieta.
Anad nie zamierzaa ustapi.
- To niemoliwe. Musz i do domu.
- W takim razie pjd z tob i sama opowiem twojej mamie, co si stao.
- Wykluczone! - krzykna Anad i pucia si biegiem w d drogi, jakby to nie ona
jeszcze chwil wczeniej leaa potrcona przez samochd.
- Zaczekaj! - zawoaa cudzoziemka, zupenie zdezorientowana.
czasu, ani chci na muzyk. Mylaa, e bdzie to spokojne zesanie i e odosobnienie zacznie
sprzyja jej pracy kompozytorskiej, ale cakowicie si mylia. I nie chodzio wcale o chd, ktry
sprawia, e zapiski na papierze nutowym zamarzay, zanim zdyy si pojawi, lecz o to, e
przez cay czas dziao si co, co uniemoliwiao jej skupienie.
Czua si oszukana. Wyldowaa w oku cyklonu. I kiedy usyszaa dzwonek do drzwi,
intuicja podpowiedziaa jej, e najgorsze dopiero si stanie.
Gociem okazaa si crka Selene, Anad, ktra przez cay dzie bya nieobecna w szkole.
Wanie poprawia jej sprawdzian. Dobrze napisany, zbyt dobrze. Dlatego postanowia odj jej
jeden punkt za stawianie zbyt szpiczastych liter. Nie, eby miaa jakie zastrzeenia wzgldem
dziewczynki... Anad bya niemia brzydul, ale nikomu nie wadzia. Gai nie podobao si, e
Selene wykorzystywaa zdolnoci swojej crki do wasnych celw i kada kolejna szstka ze
sprawdzianu wbijaa t rud waniaczk w jeszcze wiksz dum.
- Co si stao, Anad?
Dziewczynka zwlekaa z odpowiedzi, miaa zaczerwienione oczy i sprawiaa wraenie
wystraszonej. Gaya poczua zniecierpliwienie, kazaa jej wytrze zasmarkany nos i wypi yk
zimnej wody. Anad, popijajc, oblaa sobie sweter. Nie bya brzydka, jej niebieskie oczy w
odcieniu kobaltu, wrcz magnetyczne, zawsz fascynoway Gay, ale maa miaa w sobie tak
niewiele polotu, bya wychudzona i cherlawa, do tego te za due swetry i te trzy woski na krzy,
przycite na krtko, wyzierajce spod wenianych czapek, w ktrych Anad prezentowaa si
niekorzystnie... Gaya nigdy nie potrafia zrozumie, jak Selene moga mie a tak zy gust, by
stroi i strzyc dziecko w podobny sposb. Nikomu, kto zobaczyby je razem, nawet przez myl
by nie przeszo, e ta prowokujca i atrakcyjna rudowosa kobieta jest matk tej zaniedbanej
nastolatki.
- Selene znikna.
Gaya poderwaa si z miejsca.
- Kiedy?
Anad zachowywaa si niepewnie i Gaya dostrzega, e unika jej spojrzenia.
- Dzisiaj rano, kiedy si obudziam, nie byo jej. Dlatego nie przyszam do szkoy.
Czekaam, a wrci, ale si nie zjawia.
Gaya zamylia si. A moe Anad si myli?
- Pewnie jest w biurze u Melendresa i kc si o ostatni zeszyt Zarco.
ROZDZIA II
CIOTKA CRISELDA
Anad niespiesznie przeuwaa krokiet, marzc, eby przyjemno ta trwaa wiecznie. Nie
czua si na siach, by podnie wzrok znad talerza i zmierzy si z wpatrzonymi w ni omioma
parami oczu.
Bya to dla niej zupenie nowa sytuacja.
Znalaza si w centrum uwagi siedmiorga dzieci Eleny i jej ma.
- Widzicie, jak Anad zajada? Powolutku, spokojnie, nie rozmawia z penymi ustami, nie
wydaje adnych nieadnych dwikw ani nie wyciera ust rkawem... Tak wanie zachowuj si
dobrze wychowane dziewczynki.
Anad ze wstydu chciaa zapa si pod ziemi. M Elany mwi o niej, jakby bya nowo
odkrytym gatunkiem szympansa.
Elena staraa si odwrci uwag swoich dzieci od gocia.
- No ju, pozwlcie jej spokojnie dokoczy posiek. Roc, zdecydowae ju, za kogo si
przebierzesz na przyjcie u Marion?
Chopak odburkn z niechci:
- To tajemnica. Nie mog jej zdradzi.
Anad nie zostaa zaproszona i na myl o tym ks krokieta, ktry miaa w ustach, urs do
rozmiarw piki tenisowej. Zacza si denerwowa. Uznaa za bardziej ni oczywiste, e Roc nie
chce rozmawia o przebraniu, bo ona siedzi naprzeciwko. Czy Elena bya a tak tpa? Czy nie
widziaa, e ona i Roc s jak ogie i woda? Poczenie jednego z drugim przekracza ludzkie
moliwoci!
Cho staraa si z caych si. Anad nie bya w stanie przekn ksa, ktry utkn jej w
buzi i nie dawa za wygran. Nie podnoszc wzroku, signa po szklank i wypia yk wody.
- Anad nie wytara sobie ust! - zauway ktry ze smarkaczy.
Spojrzaa przez szko szklanki, wbijajc w niego wzrok. By to jeden z bliniakw, z
olbrzymim guzem na czole.
Ojciec postanowi zabra gos i zbagatelizowa wystpek dziewczynki.
- No ju, ju, nic si nie stao, wcale nie miaa brudnych ust.
- Nieprawda, byy brudne od krokieta - zaatakowa drugi bliniak, z opadajc powiek.
Anad nie wiedziaa, czy powinna wytrze usta serwetk, czy te chlusn wod w twarz
bliniakom i czym prdzej uciec z tego miejsca.
Elena przysza jej z pomoc.
- Moe bdziecie tak mili i zostawicie j w spokoju? Anad jest taka sama jak wy.
- Nie, ona jest dziewczyn.
- Dziewczyny maj cycki!
- A Anad nie ma!
- Cisza!
Anad zrobia si czerwona jak burak. Te mae potwory nie zamierzay zamilkn. Z
pewnoci teraz lustruj j od stp do gw, oceniajc jej figur, eby za chwil bezlitonie
wykrzycze swoje spostrzeenia.
- Mog wyj dzisiaj wieczorem? - Roc zwrci si do ojca.
- Razem z Anad? - zapytaa Elena.
- Z Anad? - powtrzy Roc, zdziwiony. - Ja miabym wyj z Anad?
Anad wiedziaa, e Roc tak naprawd chcia powiedzie: Czy Anad jest kim, z kim
mona pokaza si na ulicy?
Elena nie dawaa za wygran.
- Jest naszym gociem.
- Umwiem si ju ze znajomymi i nie spodoba im si, jeli przyprowadz Anad...
Anad odnalaza w sobie resztki si, eby powiedzie jednym tchem:
- Musz wrci do domu i wydrukowa prac z WOS - u.
Byy to jedyne sowa, jakie wydobya z siebie podczas kolacji. Zrobia to, eby
wyratowa Rocka z opresji, ale take by ratowa sam siebie. Roc nie by askaw jej
podzikowa.
Gdy znalaza si na ulicy, pucia si biegiem. Biega i biega, jednak nie w kierunku
domu. Schronia si w miejscu, o ktrego istnieniu wiedziaa tylko ona. Tym samym, gdzie w
samotnoci opakiwaa odejcie Demeter. W lenej jaskini.
Kiedy babcia ya, Anad czsto odwiedzaa z ni dbrow. Od dziecka pomagaa jej w
zbieraniu korzeni mandragory, lici belladony, kwiatw bielunia, odyg lulka biaego i
wszystkich innych rolin leczniczych, w ktrych przygotowywao si napary i balsamy. Przy niej
nauczya si porusza po lesie i nie ufa halucynogennym grzybom, ktre toczyy si u stp
nie ubieraa si jak inne matki ani te, jak inne matki, nie potrafia zachowa powcigliwoci. A
jednak Anad j kochaa.
Dzi, po znikniciu Selene, zostaa s a m a . Nie chciaa podda si strachowi ani
smutkowi, dlatego powtarzaa sobie raz po raz, e mama moe wrci w kadej chwili.
Przykucnwszy przy wejciu do jaskini, Anad koczya grzebanie kamiennej zy i
chocia pragna pozosta sam na sam ze swoimi wspomnieniami, podejrzany odgos i dziwny
powiew, jaki poczua, sprawiy, e zerwaa si na rwne nogi i rozejrzaa po otaczajcej j
ciemnoci. Otrzepaa boto i suche licie, ktre przylgny do dinsw, i trzykrotnie odwrcia si
za siebie, przekonana, e z mrocznego lasu obserwuj j czyje oczy.
W drodze powrotnej do miasteczka niepostrzeenie przyspieszya kroku. Ogarn j
niepokj, co by moe naleao przypisa zmczeniu, ale moga przysic, e powietrze zrobio
si rzadsze, a blask blask zmierzajcego ku peni ksiyca zacz przygasa.
Bez Selene wiat, jej wiat, zdawa si mniejszy i bardziej ponury. Jak gdyby kto
zamkn dolin w oszronionej szklanej kuli.
- Anad, Anad!
Dziewczynka, z teczk pod pach, uniosa gow. Elena przysza odebra j ze szkoy.
- Wanie przyjechaa twoja ciotka Criselda.
Wiadomo zupenie zaskoczya dziewczynk.
- Moja ciotka?
- Siostra twojej babci. Na pewno j pamitasz, bya tutaj w zeszym roku na pogrzebie.
Anad ku wasnemu zdziwieniu, rzeczywicie pamitaa ciotk doskonale, pomimo e ani
odrobin nie bya ona podobna do Demeter. Moe nie potrafia odtworzy dokadnie rysw jej
twarzy, delikatnych i nieregularnych, ale za to nie zapomniaa zapachu lawendy, jaki si wok
niej unosi, i dotyku jej doni na swoich wosach. Ten dotyk cakowicie j uspokaja. Ciotka
Criselda, niska i okrglutka, w gowie miaa tyle rzeczy naraz, e zawsze robia wok siebie
mnstwo szumu. Gdy teraz z czuoci przytulia j do siebie na powitanie, Anad zdaa sobie
spraw, e zdya ju przewrci ca kuchni do gry nogami. Dlaczego?
- Ale tu by baagan! Kuchnia to dusza domu, zawsze powinny w niej panowa czysto
i ad.
Anad nie pytaa, kto j zawiadomi o znikniciu Selene, jakim sposobem dostaa si do
domu ani skd przyszo jej do gowy, e natychmiast po przybyciu powinna oprni szafk i
pogratulowa jej postaci Zarco, i wtedy wanie nasza j myl, e bilet na samolot bdzie dla
mnie bombow niespodziank. Powiedziaa, e jeli nie chc jecha, natychmiast anuluje bilet,
ale byoby szkoda, gdy Clodia, crka Valerii, jest bardzo towarzyska i ma wielu przyjaci, a ja
powinnam poznawa wiat i przebywa ze swoimi rwienikami. Wwczas powiedziaam nie i
to byo nie ostateczne. Nie miaam ochoty. Nie dlatego, e mnie nie interesowaa Sycylia albo
e nie byo tam adnych atrakcji. Przeciwnie, byoby super odwiedzi teatr w Syrakuzach i
pozna Palermo, wzi udzia w pocigu za czonkami mafii, wdrapa si na szczyt Etny czy
skoczy na gwk do Morza rdziemnego. Ale nie byam ani szalona, ani pijana i nie miaam
ochoty sta si pomiewiskiem Clodii i jej amici italiani. Im wicej zalet miaa Clodia, tym
gorzej. Czy Selene nie dostrzegaa, e na tym wanie polega mj problem? Gdyby mi
powiedziaa, e Clodia to bidula z trdem, ktra nie moe wychodzi z domu, poniewa odpadaj
jej palce i strzpi si uszy, by moe bym si zgodzia.
Selene pomylaa jednak, e chc jej zrobi na zo. Najpierw zarzucia mi, e jestem
nieodpowiedzialn guptask, ktra niczego nie rozumie, a potem zagrozia... e spotka mnie
straszne nieszczcie. Powiedziaa, e jeli jej zabraknie, jeli bdzie musiaa wyjecha albo co
si jej przytrafi... kto powinien si mn zaopiekowa. Okropnie si zdenerwowaam, e
posuya si takim niecnym podstpem, byle tylko postawi na swoim. Pomylaam, e w
rzeczywistoci chce si mnie pozby, bo woli spdza czas z kim, kto musi by dla niej b a r d z
o wany, i moe to dla tej osoby spryskuje si perfumami, robi makija, wkada obcise sukienki i
znika na cae noce. Doszam do wniosku, e Selene ma chopaka, ktrego mi nie przedstawia, bo
nie jestem dla niej wystarczajco wana. Albo si mnie wstydzi. I dlatego si zawziam poprzysigam sobie, e nigdy nie pojad do Taorminy. Potem zrobiam co, czego Selene nie
lubia najbardziej: podniosam si z miejsca i wyszam bez sowa. Ruszya za mn do mojego
pokoju, usiujc mnie nakoni, ebym spojrzaa jej w oczy, bagajc ebym co powiedziaa,
zmuszajc do wysuchania sw, ktre miay sprawi, bym zmika. Znaa przecie moje sabe
punkty. Ja jednak postanowiam i w zaparte: nie daam jej tej satysfakcji, pooyam si do
ka, zgasiam wiato i udaam, e pi.
I ju jej wicej nie zobaczyam.
Tamtej nocy obudzio mnie uderzenie pioruna. Bysk by tak jasny, e w jednej chwili
otworzyam oczy, przekonana, e jest ju dzie, opalam si na play w Taorminie, obok mnie
ley trdowata woska dziewczyna, a Etna budzi si, gotowa do erupcji. Widok nocnego nieba
Proroctwo ODI
Od wszystkich odmienna, lecz trwa ponad wszystkich,
w krlow si zmieni, swe dze poskromi.
Przypadnie jej bero - jak przepowiedziano,
dla Odich zniszczeniem,
dla Omar zmroczeniem.
Zew serca wybranki powiedzie ku prawdzie.
I wszystko przemoe, i wszystkich pokona.
A triumf na zawsze jej bdzie udziaem.
ROZDZIA III
SELENE
Selene siedziaa w wiklinowym fotelu, oddychajc powoli i rwnomiernie. Nie poruszaa
si, pogrona w pnie. Jako e od trzech dni nic nie jada ani nie pia, nie chciaa nadwyra
wtych si.
Zielone muchy kryy nad wiadrem z ekskrementami, niektre siaday na czole i
policzkach, lecz Selene nie odganiaa ich od siebie, trwaa nieruchomo, z przymruonymi
oczami, wykrzywionymi ustami, spowolnionym pulsem i wychodzon twarz. O ile jej ciao
byo
obecne
mikroskopijnym,
mierzcym
zaledwie
pi
metrw
kwadratowych
pomieszczeniu, do ktrego nie dochodziy promienie soca, o tyle jej myli szyboway daleko od
tego miejsca. Cakowita kontrola nad wasnym ciaem pozwalaa jej nie odczuwa godu, zimna,
pragnienia ani obrzydzenia. Nawet wch przywyk do ostrej woni moczu, ktra pocztkowo
przyprawiaa j o mdoci.
Syszc zbliajce si kroki, zrozumiaa jednak, e nie moe duej przebywa w tym
stanie swoistego znieczulenia. Ponownie ujrzaa zwilgotniae ciany, wszechobecne pchy i
pluskwy, karaluchy, przemykajce przez szczeliny w jej pryczy oraz szczury. Rozluniwszy
minie, zmarszczya nos i na jej twarzy pojawi si wyraz obrzydzenia: dotar do niej zapach
krwi i potu, ktrymi przesiknite byy ciany, zobaczya brud pokego siennika, pokrytego
szarawymi plamami. Poczua strach. Zdaa sobie spraw, e znalaza si na skraju wytrzymaoci.
Ogarno j przemone pragnienie, by za wszelk cen uciec z lochu.
Drzwi otwary si, cho nikt nie przekrci klucza. Selene wstajc, wygadzia
pogniecion cienk bluzk i przeczesaa palcami gst rud grzyw opadajc na nagie ramiona,
starajc si tym sposobem odzyska resztki godnoci.
- Prosz, prosz - podnis si szept wpatrzonej w ni uwanie przybyej - jeste jeszcze
pikniejsza ni sobie wyobraaam.
Selene zachowaa kamienn twarz, nieruchom jak maska, niewzruszon wobec
pochlebnych sw.
- Twj upr jest godny podziwu. Ani razu nie poprosia o wod, jedzenie czy przykrycie,
nie pakaa, z nikim si nie skontaktowaa.
Selene rzucia wyniose spojrzenie.
- A na co liczya?
- Szczerze mwic, mylaam, e uyjesz swoich magicznych zdolnoci.
Selene rozemiaa si.
- Zachowuje je na waniejsze okazje.
Kobieta usadowia si naprzeciwko uwizionej i wbia w ni spojrzenie. Bya wzrostu
Selene i niewtpliwie urod nie ustpowaa rudowosej, aczkolwiek jej rysy byy bardziej
klasyczne: miaa owaln twarz, ciemne oczy w ksztacie migdaw, czarne jak onyks wosy i
kremow, prawie przezroczyst skr. Wida byo pulsujce pod ni bkitne yy.
Selene wytrzymaa spojrzenie przeladowczyni, nie tracc pewnoci siebie. Oczy
nieznajomej, dwa rozarzone wgle, paliy jej ciao i raniy mzg, ona jednak, pomimo
osabienia, nie daa za wygran.
Przybya zaprzestaa rozgrywki, zanim dostrzega u uwizionej jakkolwiek oznak
saboci. Po prostu znudzia j ta zabawa.
- Masz potn moc. Jako pierwsza spord wszystkich Omar wytrzymaa moje
spojrzenie.
Selene wykrzywia usta w ironicznym umiechu.
- Salma, jak sdz.
- Dobrze sdzisz.
Selene przez chwil szukaa sw, wreszcie, nadajc gosowi odpowiednio gniewny ton,
powiedziaa:
- Nasze pierwsze spotkanie nie byo zbyt obiecujce. Oszukaa mnie.
Salma ukrya zdziwienie.
- Masz czelno nazywa mnie kamczyni?
Selene ani na moment nie spuszczaa z tonu.
- Obiecaa zaczeka do lata.
miech Salmy rozbrzmia guchym dwikiem, przypominajcym echo powtrzone po
tysickro i jeden raz. miech szyderczy i odwieczny.
- Czyme s dwa miesice mniej lub wicej wobec wiecznoci?
- Stanowi wielk rnic. Nie tak to sobie zaplanowaam. Wszystko wydarzyo si nagle;
nie zdyam zatrze ladw naszych kontaktw ani wymyli adnego spjnego alibi,
dokoczy pracy, zamkn domu, konta bankowego...
hrabiny.
- Wyrusz z tob... ale pod jednym warunkiem. Najpierw musz wrci do domu i zatrze
wszystkie lady.
Salma parskna miechem.
- Ja zrobi to za ciebie.
- Ty? - achna si przeraona Selene.
- Bdzie zabawnie - rzeka ciszonym gosem Salma, przemieniajc si nagle w niesforn
psotnic. - Wszystkich przechytrz.
- Nie, Salmo, ty nie. Poza tym miny ju trzy dni.
- Niewane.
- Powiedziaam ci, eby trzymaa si z dala od mojego domu albo poaujesz - obruszya
si Selene.
Salma nie zareagowaa, a jej milczenie zaczo si niepokojco przedua.
- Ukrywasz co?
Uwiziona zaprzeczya.
Salma pokrcia gow.
- Jeszcze tydzie posiedzisz w zamkniciu i odzyskasz pami.
Selene poczua, jak rozpacz wkrada si do jej serca. Salma odwrcia si ju plecami,
gotowa wyj, nie zaproponowawszy jej ani kropli wody, ani koca do przykrycia, niczego. Nie.
Selene wiedziaa, e gdy ju raz pojawia si nadzieja, nie sposb bdzie si jej pozby.
- Zaczekaj - odezwaa si bagalnie.
Salma zatrzymaa si, czekajc, a tamta przemwi.
- Jest pewien mczyzna, Max, mieszka w miecie i bdzie na mnie czeka. Szaleje za
mn.
- A ty?
Selene ugryza si w jzyk, zanim zdya odpowiedzie. Wci czua na ustach jego
pocaunki.
- Potrafi o ni zapomnie.
- Kto jeszcze?
- Maa dziewczynka.
- Dziewczynka?
ROZDZIA IV
PRZEBUDZENIE ANAD
Telegram przyszed tego samego ranka, kiedy przybya ciotka Criselda. Zaadresowany
by do Anad i cho z charakteru pisma mona byo sdzi, e nie zosta napisany rk Selene,
jego sowa zraniy dziewczynk do gbi.
Anad,
nie szukaj mnie, wyjechaam z Maksem, zamierzamy rozpocz nowe ycie z dala od
wszystkiego. Nie byo miejsca dla nas trojga. Zapomnisz o mnie. Selene.
Anad czytaa telegram wielokrotnie, do znudzenia. A wic to prawda. Max istnia, by
mczyzn z krwi i koci, kochankiem jej matki, kim, kto by dla niej waniejszy ni ona.
Poczua ochot, by ponownie zadzwoni do Maksa i zostawi wiadomo, wykrzycze do
suchawki baganie, eby odda jej mam, ale uznaa, e nie miaoby to sensu. Selene go kochaa
i na pewno w tej chwili znajdowali si ju daleko, bardzo daleko std.
Ciotka Criselda, z okularami przylepionymi do nosa, przeczytaa telegram z
niedowierzaniem i zasypaa dziewczynk pytaniami o Maksa, jej matk i szalestwa, na ktre
sobie pozwalaa. Ale Anad nie odpowiedziaa ani sowem. Pragna jedynie zosta sama i w
spokoju si wypaka.
Kilka godzin pniej zjawia si Elena. Trzymaa w rku kopert wypenion gotwk i
krtk notatk sporzdzon na maszynie i podpisan przez Selene, ktra prosia Criseld, by
zaja si Anad, i obiecywaa przesa w pniejszym terminie odpowiedni ilo pienidzy na
utrzymanie dziewczynki.
- Skd wzia pienidze? - pomylaa na gos Anad. - Wszystkie ksieczki czekowe i
karty kredytowe znajdoway si w torebce. Osobicie sprawdziam operacje na koncie: nie
odnotowano adnych wypat.
Elena i Criselda spojrzay na ni zaskoczone.
- Powiedziaa te, e Selene niczego ze sob nie zabraa.
Anad przytakna.
- Wszystko zostao w domu, ubrania, buty, paszcz i torebka.
I w chwili, gdy wypowiadaa te sowa, dostrzega ze zdziwieniem, e na wieszaku nie ma
ladu po torebce i paszczu Selene.
Nie miaa gorczki, mimo to czua si znacznie gorzej ni wwczas, gdy zachorowaa na
zapalenie puc i targana drgawkami wyldowaa w szpitalu. Anad bolao dosownie wszystko, od
cebulek wosw po paznokcie u stp. Miaa wraenie, e syszy, jak trzeszcz jej koci, jak
trzewia przelewaj si z jednej strony na drug, jak ostrza noy wbijaj si w cigna, minie
nakuwaj tysice igie, a skra napina si do granic moliwoci. Nie mogo by mowy o
zmrueniu oka ani oparciu si o poduszk, eby poczyta ksik albo... po prostu pogry si w
mylach.
Ju od dwch tygodni czua, e balansuje na granicy ycia i mierci. Nie chodzia do
szkoy, lecz nie to byo jej najwikszym zmartwieniem. Lekarz zaleci, by odpoczywaa i nie
przejmowaa si nauk. Uzna, e jej niepokj ma zwizek z wydarzeniami ostatnich dni, z tym,
co przytrafio si matce. Anad bya zawstydzona. Historia zniknicia Selene i mczyzny
imieniem Max krya z ust do ust i chocia pocztkowo Anad nie chciaa si do tego przyzna,
w kocu pogodzia si z myl, e to sama Selene w przypywie szalestwa, jake jej
waciwego, ucieka, by nastpnie wrci noc, zabra swoje rzeczy, pozmienia e - maile oraz
wymaza zapisane poczenia telefoniczne. Potem wysaa telegram i pienidze. Zorganizowaa
to wszystko, by nie stan twarz w twarz z crk. Wolaa jej unika. Za tchrzostwo i kamstwa
Anad chciaa znienawidzi matk, usun j ze swego ycia jak infekcj z organizmu.
Zapragna stan przed ni i - jak swego czasu Demeter - wytkn jej egoizm i cakowity brak
odpowiedzialnoci.
Ale
jednoczenie
wiedziaa,
potrzebuje
Selene,
tej
szalonej,
posiadaj magiczn moc i e wystarczy jedno ich dotknicie w okolicach klatki piersiowej lub
plecw, aby wyleczy przezibione oskrzela lub puca.
Prbowaa w mylach pyta Karen, jak powinna postpi, i podczas ktrej bezsennej
nocy usyszaa wypowiadan szeptem rad: Anad, malutka, nie walcz z blem ani haasem, one
s czci ciebie. Nie odrzucaj ich, odczuwaj bl, oddychaj gboko, wsuchuj si w dwiki,
jakie rozbrzmiewaj w twoim wntrzu. Zaakceptuj je, pocz si z nimi w jedno.
Porada Karen okazaa si balsamem na jej troski. Udao si jej rozluni ciao i stumi
dudnienie w gowie, nasilajce si gwnie po zmierzchu.
Ale w nocy, kiedy zdoaa za chwil si zdrzemn, budzia si w stanie podobnym do
gorczki, szeroko otwartymi oczami i mocnym biciem serca. Wydawao jej si, e ciany pokoju
przemawiaj ludzkim gosem. Widziaa wyaniajc si zza okiennic smuk dam w wytwornej
tunice i siedzcego na tureckim kilimie wojownika w hemie i zbroi.
To byy halucynacje nawiedzajce j co noc, za kadym razem takie same. Rycerz i dama,
oboje peni godnoci, przygldali si jej bez skrpowania i sprawiali wraenie gotowych do
podjcia pogawdki. By moe byo to najzabawniejsze ze wszystkiego, co jej si wtedy
przydarzyo.
Tymczasem ciotka Criselda, zazwyczaj do rany przy, teraz przysparzaa tylko
kopotw. Anad prbowaa wyjani jej symptomy swojej dziwnej choroby, ale gdy po wizycie
lekarza nadal nie byo jasnej diagnozy, przestraszona kobieta zaserwowaa dziewczynce
odraajc mikstur, ktra wywoaa niekoczce si wymioty. Wikszo dnia ciotka spdzaa
na rozmowach telefonicznych i buszowaniu po bibliotece i pokoju Selene. Najbardziej martwia
j cika sytuacja finansowa, w jakiej si znalazy. Criselda odkrya, e Selene po mierci matki
wzia kredyt pod zastaw hipoteczny, po czy wszystkie pienidze roztrwonia. Zmienia
samochd, kupia nowe meble, a to, co zostao, przepucia na podre i inne zachcianki. Dugi i
zalege rachunki groziy lada chwila finansowym krachem, a ciotka nie miaa pojcia, jak zdoby
pienidze. Wydawca Melendres okaza si mao pomocny. Odmwi wypacenia zaliczki, dopki
Selene nie zoy wasnorcznie podpisu na rachunkach.
Czternastoletniej Anad nie zajmoway jednak tego typu sprawy. Co wicej, przestaa
darzy ciotk zaufaniem. Z wyjtkiem chwil, gdy potrzebowaa jej kojcego dotyku, postanowia
nie kierowa si do niej ze sprawami wymagajcymi praktycznego rozwizania. Nie bdzie
prosi jej o przygotowanie tortilli (ktr smaya na occie) czy filetu (ktry podawaa na surowo)
chodnik.
- Och, przepraszam - powiedziaa. Czua si idiotycznie, przepraszajc za to, e si
przewrcia.
- To ja przepraszam, to moja wina - odpara kobieta, wypowiadajc sowa z lekkim
obcym akcentem.
I naraz obie zamilky, zaskoczone.
- Wyglda na to, e naszym przeznaczeniem jest wpadanie na siebie... - oznajmia
urodziwa cudzoziemka, ta sama, ktra siedziaa za kierownic niebieskiego land - rovera w dzie
zniknicia Selene.
Obie si rozemiay.
- Pozbieraa si jako po tamtym zdarzeniu?
- Tak, cakowicie, dzikuj.
- W takim razie dzisiaj ju mi nie uciekniesz. Jestem ci winna zadouczynienie za te
wypadki. Co powiesz na rogalik i gorc czekolad z bit mietan?
Anad zastanowia si przez chwil. Skd ta kobieta wiedziaa, e szaleje na punkcie
czekolady i bitej mietany? Z okazji kadego waniejszego wydarzenia chodziy razem z Selene,
a czasem te z jej przyjacikami, do kawiarni, a teraz miny ju dwa tygodnie, odkd nie miaa
czekolady w ustach. Pocieka jej linka. W kocu zakup (a raczej niedoszy zakup) pierwszego
biustonosza to okazja dobra jak kada inna. Gdyby Selene bya obecna, najpewniej te by j
zaprosia.
- Znam jedn kawiarni w pobliu - powiedziaa Anad.
Pikna cudzoziemka umiechna si i eleganckim, naturalnym gestem podsuna
dziewczynce rami. Anad w rwnie naturalny sposb, chwycia rk kobiety i poprowadzia j
uliczkami, zerkajc ukradkiem w jej stron.
Nieznajoma miaa niesychanie bia twarz, blond wosy o srebrzystym poysku,
niebieskie oczy, w odcieniu jakby prosto z morskiej gbiny, i cudowny umiech. Wydawaa si
nie tylko pikna, lecz take fascynujca. Sdzc jedynie po akcencie, niezmiernie trudno byo
okreli jej pochodzenie. Przed szecioma laty, z pocztkiem wiosny, zaczli tu zjeda
cudzoziemcy. Jako schronienie suy im hotel na kempingu. Niektrzy uprawiali rafting,
spywajc rwc rzek podczas pierwszych roztopw, inni wyruszali w gry, gdy pozwalaa na to
pogoda, albo ubrani w krzykliwe kurtki przemierzali pene wiosennych barw i zapachw doliny.
- Tu i teraz.
- Nie mog w to uwierzy. Sdziymy, e to Selene jest wybrank, ale nie byo co do
tego pewnoci.
- Odish wiedziay o tym od dawna. Od chwili ataku, podczas ktrego zgina Demeter owiadczya Criselda.
- Przeklte strzygi... przeklte wiedmy Odish, o may wos nie zabray ze sob Anad.
Syszc te sowa, Criselda stanowczo pokrcia gow.
- Anad nie moga dostrzec strzygi, nie zostaa poddana inicjacji.
- Ach, nie? Opis kruka, jaki nam przedstawia, by opisem strzygi. Powiedziaa przecie:
zdeformowany, wielki, o inteligentnym spojrzeniu, nawet przemwi ludzkim gosem... Strzyga
staraa si zama jej wol - odbia pieczk Elena.
- Ale... gdyby to bya strzyga, maa skoczyaby tak samo jak Selene. Nikt, tym bardziej
maa dziewczynka, nie jest w stanie oprze si jej woli - upieraa si Criselda.
- A co z tym Maksem?
- Nie ma nawet sensu go szuka. Najpewniej w ogle nie istnieje.
Elena zdenerwowaa si i dzidziu najwyraniej to odczu, rozpocz bowiem now sesj
kopni, jedno po drugim... Wszystko wydawao si takie dziwne. Ponadto bya przekonana, e
Criselda co przed ni ukrywa.
- A zatem twierdzisz, e Anad miaa racj, utrzymujc, e wszystko, co wydarzyo si po
znikniciu Selene, zostao przeprowadzone z zamiarem przekonania nas, e odesza z wasnej
woli?
- Wiedziaam o tym od pierwszej chwili.
- W takim razie... dlaczego pozwolia uwierzy dziewczynce, e matka porzucia j dla
jakiego mczyzny?
- A co miaymy jej powiedzie? - spytaa Criselda, nadgryzajc kolejn czekoladk.
- Prawd - bronia si Elena - Ma prawo zna prawd.
- O tym powinien zdecydowa konwent.
- No dobrze, ale do tego czasu mamy obowizek jej pilnowa. Ma czternacie lat,
przyznaj jej tarcz - zaproponowaa Elena.
- Ja? - obruszya si Criselda, wstajc od stou.
Nie moga usiedzie piciu minut w jednym miejscu, jeli jej rce nie byy czym zajte.
- e nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem, dlaczego Selene nie przekazaa jej informacji,
jakie powinna otrzyma dziewczynka w jej wieku.
Elena patrzya na Criseld. Wstrzymaa oddech, widzc, ja ta, zamylona, opiera si o
garnek, ktry zaczyna si przychyla. Krzykna, ale byo ju za pno.
- Ostronie!
Criselda uchwycia si naczynia, by zaraz potem si potkn. Zapaa za zason przy
oknie, lecz urwaa j, a garnek z przeraajcym hukiem run na ziemi. Rozbi si na tysic
kawakw, zacielajc podog kawakami kurczaka i gotowanego boczku, selerem, marchewk,
cebul i ziemniakami.
Elena zaczerpna gboko powietrza, raz i drugi, podobnie jak may pikarz, ktrego
nosia z brzuchu. Czy zdoa wytrzyma jeszcze dwa miesice do porodu, dwa dugie miesice, z
futbolist atakujcym od wewntrz i Criseld robic to samo z zewntrz? Haas, jaki
spowodowao tukce si naczynie, sprawi, e do kuchni zbiega si caa druyna dzieciakw,
przekonanych, e w domu wybucha bomba.
- Gdzie jest ta bomba?!
- Co si stao?
- Co bdziemy je?
- Wynocha! Wszyscy, wynocha mi std! - krzykna Elena bliska paczu.
Criselda, przewinie, sprawiaa wraenie, jakby cae wydarzenie jej nie dotyczyo. Majc
przed oczami wasne dzieo, zdawaa si spoglda na kuchni, nie dostrzegajc baaganu, ktry
spowodowaa. Jej myli byy zajte czym innym.
- Chcesz powiedzie, e Selene miaa jakie powody, by nie wtajemnicza Anad? Jakie?
O czym nie wiemy? Moe nie jest Omar? Moe jest zwyk miertelniczk?
Syszc te pytania, pochylona nad zachlapan podog Elena umiechna si przez zy.
Przynajmniej jedna rzecz, pord wszystkich nieszcz, udaa jej si tego dnia. Criselda poja
wreszcie, e Selene ukrywaa przed nimi znacznie wicej, ni pierwotnie mylay, oraz e Anad
jest jedn z nich.
ROZDZIA V
KLAN WILCZYCY
Anad, nagle rozbudzona, poderwaa si i otworzya oczy. Usyszaa skowyt i bya
przekonana, e wydoby si z wilczej gardzieli. Nie moga ju zasn. Co kazao jej podnie si
z ka, jaki wewntrzny niepokj, a moe jasne wiato, ktre wpadao do pokoju, cho bya
przecie noc.
Podesza do okna i uchylia okiennice. Ponad wzgrzami unosi si dostojny ksiyc w
peni. Opara okcie na parapecie i wpatrzya si w niebo. Z zewntrz napywao parne powietrze.
Odprya si, pozwalajc, by ukoiy j ksiycowe promienie. Wiosenna noc sama w sobie nie
dorwnywaa urokiem bezchmurnemu firmamentowi. Niebo wydawao si burzy. Odkd
znikna Selene, soce przestao rozwietla dzie, a noc utracia blask. Caa kopua ziemi
wydawaa si brudna.
Masz ochot na kpiel w ksiycu? - pytaa Selene w letnie noce, po czym obie
wycigay si na trawie, a przygaszony blask nocy koi je po przyjacielsku do snu, podczas gdy z
gr dochodzi skowyt wilkw. Wilki wyy do ksiyca, ich wsplnika, i nawizyway z nim
dialog. A one dwie taczyy w rytm skowytu. By to odgos mioci, pasji, tsknoty, melancholii.
Wszystko tej nocy przypominao jej o Selene. Gdzie si podziewa? Dlaczego nie daje
adnego znaku ycia? Czy nie wie, e crka tak bardzo za ni tskni?
Ponownie da si sysze dugi, uporczywy skowyt, ktry przyprawi Anad o gsi
skrk. Po jakiej chwili z jej garda doby si zupenie naturalnie jk przepeniony smutkiem.
Dziewczynka zawya i opowiedziaa swj al przyjacioom wilkom, przyjacioom Selene. Zaraz
potem, zaskoczona wasnym zachowaniem, odruchowo przyoya do do ust, jakby wanie
dopucia si niezamierzonego wystpku. Nie miaa czasu si nad tym zastanowi, bo oto
usyszaa odpowied matki wilczyc i - jeszcze bardziej zaskoczona zrozumiaa jej znaczenie: To
one j ze sob zabray, to u nich przebywa, one s mocarne, lecz mona je pokona.
Na trzscych si nogach odesza od okna. To absurdalne, cakowicie absurdalne: sama
zawya i uzyskaa od wilczycy odpowied, ktr zrozumiaa. Skd wiedziaa, e to wilczyca? Po
prostu wiedziaa i kropka. Nie, to wszystko nie trzyma si kupy. Wilki i ludzie nie mog si
midzy sob porozumiewa. Mimo to odczytaa skierowan do niej wiadomo, cho nie w peni
j rozszyfrowaa. Kim s t one, ktre zabray ze sob matk? Czy zatem nie ucieka z
Maksem?
Upewnia si, czy przypadkiem jej rce nie zaczynaj porasta wosami, i ukradkiem
spojrzaa w lustro. Nie, nie przemienia si w wilka. To wszystko jest takie dziwne... Co za
gupoty! Pewnie co jej si przywidziao. Odczua potrzeb opowiedzenia komu o caym
zdarzeniu, aby upewni si, e nie s to pierwsze oznaki szalestwa, jakie wczeniej dotkno
Selene. Nie zastanawiajc si dugo,posza do pokoju ciotki Criseldy.
ko byo pocielone, pokj pusty, a okno otwarte. Anad stana jak wryta. Zegar
wskazywa drug w nocy, a w domy nie byo ladu po ciotce Criseldzie. Gdzie si podziaa?
Znikna jak Selene? Uderzy w ni piorun jak w Demeter? Ta ostatnia opcja wydawaa si
najmniej prawdopodobna, na niebie bowiem poyskiway gwiazdy, a ksiyc przeglda si w
przeczy.
Rozbieganym wzrokiem staraa si ogarn pokj ciotki Criseldy w poszukiwaniu
jakiejkolwiek wskazwki. Na stoliku obok ksiki, sta odkrcony soik z kremem. Dobywajcy
si z niego zapach zwrci jej uwag. Przypomina Selene. By to ten sam krem, ktrego ona
uywaa. Zanurzya w nim palec wskazujcy. Zapach wanilii i wycigu z jaminu - nie miaa co
do tego wtpliwoci. Naoya sobie krem na twarz i posmarowaa nim rce, tak jak zrobia to
Selene ktrej nocy, niewiadoma e crka j podglda. Zacigna si raz i drugi aromatem i
poczua, jak powoli ogarnia j bogo.
Lekkie askotanie w nogach sprawio, e opada z si. Czonki jej ciaa stay si wte,
znieruchomiay. Ogarno j nieznane dotd, straszne lenistwo. Osuna si bezwadnie na ko
ciotki Criseldy, potrcajc lec na stoliku ksik, ktra upada obok niej, otwarta na
przypadkowej stronie. Cho moe nie tak cakiem przypadkowej, poniewa kartka bya pomita,
jakby szczeglnie czsto z niej korzystano.
Ksiycowy promie owietli ksik, zachcajc Anad do lektury. Dziewczynka,
cakowicie posuszna losowi, ktry prowadzi j, wskazujc, gdzie ma stawia kroki, przeczytaa
stron zapisan w dziwnym jzyku, wymawiajc, ku wasnemu zdziwieniu, twarde dwiki
odpowiadajce zapisanym sowom. I chocia nie znaa ich znaczenia, zrozumiaa sens
przeczytanego fragmentu.
W miar lektury nabieraa coraz wikszego przekonania, e kiedy ju wymawiaa te
sowa, e na dodatek zrobia to w czyim towarzystwie, znaa kadencj i melodie zda.
Poczua, jak ogarnia ja intensywne ciepo, ktre wprawia w ruch krew, przepywajc
przez wszystkie arterie. Ten ywy strumie dotar do kadego zakamarka pulsujcego ciaa,
sprawi, e poczua si pani przestrzeni. Oczy zaszy jej mg i pograjc si we nie, doznaa
wraenia, e jej lekkie, niemal eteryczne ciaa zanurza si w nocy i szybuje unoszone przez wiatr.
Na lenej polanie, przez ktr przepywa strumyk, osonitej wschodnim zboczem gry,
panowa tej nocy, owietlonej przez ksiyc w peni, ruch jak rzadko kiedy. Cztery kobiety
uformoway krg i wypiewawszy kilka kantyczek, zataczyy razem. Nastpnie najstarsza z nich
ustawia wiece w piciu punktach owego krgu, po czym zapalia je, oywiajc geometryczn
moc piciokta.
Criselda, pulchna i pozbawiona wdziku, rozpucia wosy upite w kok i skierowaa
twarz w stron ksiyca. Wtedy jej oczy rozbysy, uszlachetniajc rysy twarzy. Pozostae
uczestniczki spotkania, naladujc poczynania gospodyni, rwnie rozpuciy wosy, uniosy
wzrok ku ksiycowi, chwyciy si za rce i rwnoczenie wyday z siebie skowyt. To by jzyk
wilczyc, jzyk ich klanu.
Wzyway Selene. Przywoyway zaginion.
Po kilku minutach kto odpowiedzia na ich wezwanie, ale nie bya to Selene. Skowyt by
niewyrany, brzmia jak muzyka. Zdziwiy si, w ich dolinie nie byo nikogo wicej, kto
naleaby do Klanu Wilczycy. Nie miay jednak okazji, by wyrazi swoje zdziwienie sowami.
Po chwili bowiem usyszay wyranie, niektre z nich po raz pierwszy, odpowied matki
wilczycy: To one j ze sob zabray, to u nich przebywa, one s mocarne, lecz mona je pokona.
Elena, Gaya, Criselda i Karen osuny si na ziemi, wyczerpane psychicznym wysikiem.
adna nie potrafia wyrazi wtpliwoci i strachu, jakimi napeniao je uprowadzenie Selene. A
szczeglnie Criselda. Wiedziay, e telepatyczna sia, jak wyzwoliy, bya wystarczajco
potna, by dotrze do Selene, ktra moga odpowiedzie na wezwanie, o ile sama nie bdzie si
przed nim bronia.
Elena zwrcia si do Criseldy:
- I jak? Co moemy zrobi z Selene?
Kierujca si intuicj Elena dostrzega, i Criselda zwleka z wyjawieniem swych
wtpliwoci.
- Jestem na tropie, ale potrzebuje wicej czasu.
Criselda wiedziaa ju, e nie bdzie moga duej zwodzi Eleny.
Kobiety zamilky i pogrywszy si w zadumie, day jej czas o ktry prosia.
- Dokadnie tak - oznajmia Karen. - Ale gotowa jestem si ni zaj. Wiem, e gdyby
chodzio o moj crk, Selene postpiaby tak samo. - Gaya i Criselda odetchny z ulg. Karen
wanie owiadczya, e moe zaj si dziewczynk, co oznaczao, e one nie bd musiay tego
robi.
- A wic udao nam si doj do porozumienia. Moemy si rozej - podsumowaa
rezolutnie Gaya.
Elena jednak zaprzeczya.
- Nie zgadzam si z Karen. Musimy wtajemniczy Anad. Dziewczynka ma w sobie
olbrzymi potencja.
- To, e jest inteligentna, nie oznacza, e od razu musi posiada inne moce zaprotestowaa Karen. - Nie zapominaj, e to ja jestem jej lekark.
- Lekarka, nauczycielka... Specjalistki od Anad! Dobra zagrywka, Gayu, cign Karen
a z Tanzanii, eby zemci si na Selene. To typowe dla ciebie - owiadczya Elena, za na
Gay.
- To nie ja kazaam jej przyjeda - zaprotestowaa Gaya.
- Jak to nie ty? - zdziwia si Karen, kierujc wzrok na Elen.
- Ja?! - wykrzykna zdziwiona Elena, trzymajc si za swj wielki brzuch. - Wiesz, e
nie mog nikogo przywoywa, bdc w ciy.
Ale Karen koniecznie chciaa wiedzie, kto zmusi j do nagej podry.
- Kto w takim razie mnie przywoa? Odebraam jasny sygna i dlatego wrciam. Dlatego
jestem tu z wami.
adna z kobiet nie odpowiedziaa.
- Co o tym mylisz, Criseldo? - odezwaa si w kocu Elena.
Criselda zawahaa si. Ledwie znaa Anad, ale wiedziaa, e odmowa wtajemniczenia
dziewczynki oznacza zdrad wasnej siostry.
- Wszystkie kobiety z rodziny Tsinoulis zostay wtajemniczone jako dziewczynki. adna
nie sprawiaa wraenia, jakoby si nie nadawaa, chyba e...
Spojrzaa na Elen. Wtpliwoci co do pochodzenia Anad i podejrzenie, e dziewczynka
moe nie by crk Selene, nie opuszczay jej. Tylko w ten sposb mona byo uzasadni brak
uzdolnie dziewczynki.
Gaya tupna.
Proroctwo OMY
Suchajcie, nadejdzie w dzie, kiedy wreszcie
ta, ktr wybrano, wa zamknie
siostrzan.
Srebrzysty wos wrka niebiaska rozczesze,
Przywita j godnie, ugoci w przestworzach.
A ksiyc z wasn uroni w ofierze.
Syn z ojcem zataczy, gdzie wodny ich
dom.
W rzd jeden si bogw siedmioro ustawi,
By odda jej honor, gdy wstpi
Na tron.
Bj wtedy si zacznie
Okrutny i krwawy.
To wojna czarownic.
Lecz ona zwyciy,
i bero odziery,
swym blem,
sw krwi,
swoj wol niezomn.
ROZDZIA VI
LEGENDA OD I OM
U zarania dziejw matka czarodziejka O panowaa nad wszystkimi plemionami, za
pomoc magii nakadajc pokj na zwanionych wojownikw, sawic owoce ziemi i sprzyjajc
jej jednoci z ogniem, wod i powietrzem.
O bya szanowana przez ludzi i zwierzta, a w jej krlestwie panowaa sprawiedliwo.
O bya wcielon mdroci i znaa sekrety, ktre pozwalay jej leczy chorych i widzie
to, co jeszcze si nie wydarzyo.
O porozumiewaa si z duchami zmarych, ze zwierztami i lenymi rolinami.
O ya w harmonii z przyrod i ludmi, kochana przez wszystkich.
O bya podna i powia dwie niezmiernie urodziwe crki, ktrym nadaa imiona Od i Om i
przekazaa swoj wiedz.
Om pragna, by matka przekazaa jej wiedz o waciwociach leczniczych rolin i
korzeni. Dziki umiejtnoci agodzenia cierpie miertelnikw zaprzyjania si ze mierci i
zrozumiaa jej miosierdzie.
Od pragna, by matka nauczya jej sztuki porozumiewania si z duchami spoza wiata.
Dziki wysuchiwaniu skarg pogronych w alu umarych, ktrzy nigdy nie zaznali spokoju,
zagoci w niej strach przed mierci.
Om kochaa ycie, gdy nie odczuwaa strachu przed mierci.
Od baa si ycia, poniewa jej pragnieniem byo y wiecznie.
Om bya yciodajna i powia dziecko, crk Omi. Od nie chciaa jednak dowiadczy
blw porodowych i gdy jej siostra spaa, wykrada dziecko.
O, nie chcc, aby doszo do konfliktu midzy crkami, zgodzia si z blem serca
uczestniczy w farsie, wiedzc, e Om jest znacznie szlachetniejsza ni jej siostra, tymczasem Od
obiecaa wychowa Odi i opiekowa si ni jak wasnym dzieckiem.
Om przez jaki czas pogrona bya w smutku po utracie Omi, szybko jednak pocza
kolejn dziewczynk o imieniu Oma, wybaczajc Od jej wystpek.
Oma i Odi bawiy si razem, wsplnie przyjy nauk, jak przekazay im ich matki, i
wymieniy si midzy sob wiedz. Oma, dziki Odi, zapoznaa si z tajemnicami wrbiarstwa i
nauczya si rozmawia z duchami. Odi z kolei, dziki pomocy Omy, poznaa waciwoci
domagaa.
O nie przestawaa paka, jej letnie zy roztopiy nieg i sprawiy, e na ziemi ponownie
pojawiy si oznaki ycia.
W teje samej chwili Om wysza z jaskini wraz ze swoj crk Om, przemienion w
kobiet, i na ziemi powrci urodzaj, rozwietlio si soce, rolinno zazielenia, zwierzta
znw zaczy si rozmnaa, a owoce dojrzewa. Przyroda obudzia si do ycia po
dugotrwaym letargu.
Jednake Shh, za pozwoleniem Od, przemieni wito narodzin i ycia w wito wojny i
mierci. Wszyscy potomkowie pci mskiej poczci przez Odi zostali powiceni tu po
porodzie, a ich krew zostaa spoyta przez Od. Wszyscy z wyjtkiem jednego, pierworodnego,
wyznaczonego na przyszego wadc. Crki natomiast, wiele crek zrodzonych przez Odi,
ktrym nadano imiona Odish, zostay wychowane przez Od w strachu przed mierci, w
nienawici do mczyzn i swoich kuzynek zwanych Omar.
Od wyjawia Odish tajemnic wiecznego ycia oraz nakazaa zoenie przysigi
wiernoci. Nakazaa im rwnie przej wadze nad nastoletnimi crkami Omy, aby mogy
korzysta z mocy ich krwi.
Om, widzc wszechobecna nienawi i smutek, e, kar, na jaka zasuguje krlestwo jej
siostry, bdzie nawrt zimy, chodu i godu.
O zmara z alu i smutku, zorzeczc swej crce Od. Przed mierci jednak cisna bero
wadzy w gb ziemi, tak aby nikt nigdy go nie posiad, i zapisaa wasn proroctwo
przepowiadajce nadejcie rudowosej czarodziejki, ktra pooy kres wojnie sistr czarownic.
Odi zmara z blu, jaki narasta w niej po utracie tylu potomkw i w wyniku
przemczenia tyloma porodami. Rwnie ona wasn krwi dopisaa ostatnie wersy goszce
zdrad, jakiej dopuci si wybranka, gdy i ona dowiadczya zdrady ze strony crek Odish.
Om zmara otoczona crkami i wnuczkami, przekazawszy im przed mierci, by nie
traciy chci ycia i yy nadziej na nadejcie rudowosej czarodziejki, ktra pomci zarwno je
same, jak i ich nastpczynie.
Wszystkie bez wyjtku marzyy o berle, ktre O ukrya w gbi ziemi, lecz nigdy go nie
odnalazy.
Po mierci Od kobiety zamieszkujce ziemi zastay wykluczone ze zgromadze i
ceremonii, usunite ze wity. Przestay piastowa stanowiska publiczne oraz doglda chorych.
O i aby przybya wybranka, rudowosa czarodziejka, ktra pokona Odish i zakoczy wojn
czarownic.
Chwila ta, zgodnie ze wskazwkami przekazywanymi przez konstelacje, miaa wkrtce
nadej.
ROZDZIA VII
OBJAWIENIE
Anad nie moga uwierzy.
- Selene jest wybrank, o ktrej wspomina proroctwo?
Criselda umiechna si do niej z dum, rozkoszujc si smakiem pralinki z
bombonierki, ktr przyniosa dziewczynka.
- Potwierdziy to gwiazdy, kometa zapowiedziaa jej ryche nadejcie, meteoryt spad w
dolin i koniunkcja gwiazd temu sprzyja. Jej rude wosy i moc, jak posiada, na to wskazuj.
- Wiedziaam, e Selene jest inna od wszystkich, zupenie inna...
- Jestem ciotk wybranej, a ty jej crk. To wielki honor nalee do jej plemienia, klanu i
rodu.
Anad wyrecytowaa to, czego wanie j nauczya:
- Jestem Anad, crk Selene, wnuczk Demeter, z plemienia scytyjskiego, Klanu
Wilczycy, rodu Tsinoulis.
Wypowiedziaa te sowa na gos, eby sama moga w nie uwierzy. Wszystko dziao si
tak szybko, e przez cay czas miaa w gowie gwnie wtpliwoci.
- Gdyby twoja mama moga ci zobaczy... - wyszeptaa wzruszona ciotka Criselda, ale
jej spojrzenie szybko przesoni welon smutku.
Nie uszo to uwagi Anad.
- No to jak... Selene ucieka z Maksem?
- Prawdopodobnie Max nie istnieje.
- Ale nie, istnieje. Mam numer jego telefonu.
- Znasz go?
- Nie. Selene nigdy mi o nim nie wspominaa.
Anad i Criselda spojrzay na siebie, nie majc odwagi gono wyrazi swoich
wtpliwoci. Dziewczynka zadawaa sobie pytanie, jaki by powd, dla ktrego Selene ukrywaa
przed ni istnienie Maksa. A Max? Wiedzia co o niej?
- Gdzie teraz przebywa Selene? Co si z ni stanie?
Criselda zaczerpna powietrza. Wiedziaa, e Anad jest inteligentna i trudno bdzie nie
powiedzie jej prawdy, moga jednak ukry przed ni cz swoich emocji. Nie chciaa ujawni,
Anad przypomniaa sobie pomysy, na jakie wpadaa matka, niektre doprawdy wyborne,
inne kopotliwe, niepokojce.
- mier babci bardzo j dotkna, teraz lepiej to rozumiem. Moe i ja bym oszalaa na jej
miejscu.
Criseld zdziwiy te sowa. Czyby Anad widziaa wicej, ni jej si wydaje?
- Co chcesz przez to powiedzie?
Anad, niezwykle dojrzale odpara:
- Czy mogaby spokojnie y ze wiadomoci, e twoja wasna matka zgina, stajc w
twojej obronie?
Criselda ucaowaa dziewczynk, uradowana. Ta maa to prawdziwy skarb. Sama, bez
niczyjej pomocy, dosza do tego, co jej, dowiadczonej czarownicy, zajo ponad pitnacie dni.
Selene oszalaa z poczucia winy. Oczywicie! Zbyt przytaczajca ciya na niej
odpowiedzialno, by udwign los Omar i stawi czoo mierci wasnej matki. W zwizku z
tym pogubia si, nie wiedziaa, co pocz, bya przeraona. Dlatego zacza zachowywa si
nieodpowiedzialnie, jakby bya szalona, wbrew radom koleanek z konwentu.
Criselda przypomniaa sobie, jak po mierci gowy rodu, podczas tumnego pogrzebu,
Selene chowaa jeszcze wosy pod szykownym kapeluszem i zachowywaa si z wywaon
dyskrecj. Nie cakowita, gdy zawsze miaa w sobie mnstwo pasji i dziaaa impulsywnie.
Wwczas jeszcze podejrzenia, jakoby to ona miaa by wybrank, zamykay si w sferze plotek.
Prawie nikt jej nie zna, nic o niej nie wiedziano. Selene bya postrzegana jako crka Demeter,
gowy rodu Tsinoulis, wielkiej czarodziejki. I wszystko wskazywao, e tak wanie jest. Ju
wiele lat wczeniej kometa zapowiedziaa jej nadejcie. W roku mierci Demeter spad
ksiycowy meteoryt, a teraz, po niepokojcej koniunkcji Saturna i Jowisza, coraz blisza bya
chwila, gdy siedem planet miao si ustawi w jednej linii, co - jak wieciy traktaty - oznaczao
pocztek panowania wybranki. Proroctwo wypeniao si.
Anad przerwaa zamylenie Criseldy.
- Wiesz, co byo najgorsze?
Criselda zaprzeczya ruchem gowy.
- Selene odnalaza ciao babci.
Criselda przyoya donie do ust, by powstrzyma okrzyk przeraenia. Selene jej o tym
nie powiedziaa. To musiao by straszne! Odish zwykle deformoway swoje ofiary, zmieniajc
je w istoty budzce przeraenie. Pewnego razu, gdy bya ma dziewczynk, udaa si wraz z
Demeter na cmentarz - wbrew zakazowi, jaki wydali doroli, i amic obowizujce zasady.
Nigdy miay nie zapomnie sceny, jakiej byy wiadkami. Trzymajc si za rce, chciay po raz
ostatni ujrze Led, swoj najlepsz przyjacik, dziewczynk, ktrej nie byo dane sta si
kobiet, gdy zmara za spraw Odish w wyniku upywu krwi, zanim jeszcze zostaa
wtajemniczona i bya w stanie si obroni. Wymkny si noc, ona i jej siostra, eby zoy
ostatni pocaunek na policzku Ledy. Matka bezwarunkowo im tego zakazaa, ale nie posuchay
jej i zeszy w gb krypty, gdzie zostao zoone ciao Ledy. Miay tego gorzko poaowa!
Leda zostaa przemieniona w potwora.
Leda zmienia si w zarodek.
Leda leaa bez wosw, napuchnita, blada, pokryta krostami, z pustymi oczodoami, bez
paznokci, miaa wyrwane nogi. Leda, pikna Leda, przemienia si w najokropniejszego stwora z
najczarniejszych koszmarw.
Do koca swoich dni nie zapomni Ledy.
Criseldzie zrobio si al Selene. Dom ofiar Odish przybyway z najdalszych rejonw
lekarki sdowe Omar, by przedstawi prawdopodobne przyczyny zgonu i tym sposobem
zminimalizowa dociekania wymiaru sprawiedliwoci. Dziki temu mogy ogranicza policyjne
ledztwa. Orzekay, e przyczyn mierci jest upadek z wysokoci, potrcenie przez samochd,
poparzenie, utonicie.
-
- Oczywicie!
- Zaczynamy?
- Jutro, teraz musisz si przespa. pij, maleka, pij i odpocznij.
Anad przez chwil mocia si w ramionach starej Criseldy, po czym niepostrzeenie
pocaowaa j w policzek.
- Kocham ci, ciociu.
Criselda poczua lekki dreszczyk przebiegajcy po ciele. Kiedy ostatni raz kto j
pocaowa? Ile czasu mino od chwili, gdy kto wyszepta jej do ucha kocham ci?
Przepeniona melancholi, zanurzona we wspomnieniach odlegej modoci, gdy poznaa
smak kochania, ukoysaa wnuczk swojej siostry i stwierdzia, e zmiana zdania jest
wiadectwem rozumu. Moe i nie znaa si na dzieciach, nie potrafia gotowa, brakowao jej
cierpliwoci, moe nie byo z niej wielkiego poytku, ale nie pozostawi dziewczynki samej, nie
odda jej na nauk do innej czarownicy.
Zostanie z Anad.
Przynajmniej tyle moga zrobi dla rodu Tsinoulis.
Widzie, a nie patrze, sysze, a nie sucha. Czyta natur i ycie za pomoc intuicji.
Zdobywaniem takich umiejtnoci zajmowaa si Anad dniami i nocami, odkd ciotka
Criselda zdecydowaa si przekaza jej podstawy czarodziejstwa. Dopki nie posidzie dwch
wspomnianych zasad, nie bdzie moga wypowiada zakl ani posugiwa si brzozow
rdk.
Rdk bya zachwycona, udaa si wraz z Criseld nad rzek. Zanim wybray waciw
ga i sprawdziy jej syntoni, ciotka pokazaa, w jaki sposb naley poprosi star brzoz, by
pozwolia zerwa swoj gazk. Anad wyranie usyszaa zgod drzewa i jednoczenie
zorientowaa si, e do Criseldy gos brzozy nie dotar. Czyby ciota bya gucha? Nie odwaya
si jej o to zapyta. Podobnie rzecz si miaa, gdy dotary do niej protesty uka uczepionego
gazi. Tego ciotka Criselda te nie wychwycia.
Nie przestawaa sysze, dochodzio do niej wiele rnych odgosw, zbyt wiele. Haas,,
okropne dudnienie, jakie ktrego dnia rozbrzmiao w jej gowie, przemieniao si w dwiki,
jzyki prymitywne, zwierzce, ktre rozumiaa bez najmniejszego problemu. Zrozumiaa psa,
kota, wrbla i mrwk. W promieniu piciu metrw zrnicowanie dwikw byo wrcz
niewyobraalne. Wola jednak nie ujawnia swoich odkry, na wszelki wypadek, nauczona
dowiadczeniem ze szkoy, kiedy to od razu chwytaa kad informacj i szybko musiaa gry
si w jzyk. Miaa dowiadczenie w tego typu unikach. Do perfekcji opanowaa udawanie
niezbyt bystrej.
Widziaa take wiele znakw, na ktre wczeniej nie zwracaa uwagi. Widziaa tre w
ksztatach chmur, kierunku wiatru, locie ptakw i zmarszczkach na przecieradle. Nauczya si
odczytywa to co postrzegaa, przy uyciu wasnej intuicji, nie powcigaa zmysw, a w
zrozumieniu niektrych snw i przeczu pomagaa jej ciotka.
Criselda pochwalia j za postpy w nauce, kiedy z fusw po herbacie spoczywajcych na
dnie filianki wyczytaa, e wkrtce czeka ciotk niespodzianka. Przepowiednia zicia si kilka
minut pniej. Listonosz dostarczy pakunek, ktry ciotka Criselda otwieraa drcymi z
podekscytowania rkoma, a z ktrego wychyli si przestraszony kotek. Nadawc okazaa si jej
przyjacika Leonora. Do ycze urodzinowych doczya prezent, kotka wydanego na wiat
przez kocic Amand, ktr z kolei Criselda podarowaa przyjacice kilka lat wczeniej.
Anad pogaskaa nowego przybysza, zamruczaa i poczua rado, gdy zrozumiaa
odpowied przekazan miaukniciem przez kocitko: Chc do mamy.
Poczua, jak miknie jej serce. Miaa z tym zwierztkiem znacznie wicej wsplnego, ni
by si mogo wydawa. Oboje zostali odczeni od swoich matek i byli na asce ciotki Criseldy.
Obwoaa si zatem opiekunk nowego domownika i zacza od nadania mu imienia.
- Bdzie si nazywa Apollo.
- Apollo?
- Czy nie jest liczniutki? Jak Apollo.
Ciotka Criselda pozwolia jej zaj si Apollem, sama przy okazji pozbywajc si
dodatkowego obowizku. Jeli opieka nad dziewczynk j przerastaa, co dopiero mwi o
skomlcym jeszcze kocim niemowlaku, ktrego trzeba karmi mlekiem co trzy godziny!
Anad miaa swojego Apolla, brzozow rdk, potrafia sysze, widzie, czyta i
interpretowa, lecz ciotka Criselda wci jeszcze nie chciaa nauczy jej zakl.
- Za pomoc techniki moesz nauczy si jak, jeli jednak nie pojmujesz co, nigdy nie uda
ci si odnie sukcesu. Do co naley doj samemu. A to znaczy ogarn wasny duch, posi
spokj wewntrzny, rwnowag i pewno siebie.
To wanie ciotka Criselda powtarzaa do znudzenia.
- Chcesz powiedzie, e nie mam spokoju wewntrznego?
ROZDZIA VIII
HRABINA
Selene przebywaa uwiziona w Mrocznym wiecie.
W Mrocznym wiecie, bez czasu i kontrastw, mona byo y w zapomnieniu przez ca
wieczno.
Bdc lustrzanym odbiciem wiata rzeczywistego, negatywem jego lasw, jezior, jaski i
zakoli rzek, Mroczny wiat trwa absurdalnie niezmienny, taki sam w przeszoci i przyszoci.
Wty nurt rzek, kapryne pochylenie koron dbw czy zmiana sylwetki szczytu
sprawiay, e wspomnienia ulegay znieksztaceniu, jakby nie byo tu dla niego miejsca. To
dziwny wiat, w ktrym nie mijaj godziny, nie pdz minuty, gdzie brak kolorw.
Selene wdrowaa przez lasy i zapadaa w sen, upiona niesyszalnymi, kpiarskimi
gosami trenti, malekich zadziornych ludzikw. Nie dawaa si zwie ich kamstwom,
uodpornia si na piew nimf. Nimfy, pikne panienki, wiecznie czeszce swoje wosy, ju nie
uwodziy jej swoimi gosami ani miosnymi legendami, ktre opowiaday bez koca, nigdy si
nie nudzc. Ju nie dawaa si otumani odbiciem ich postaci widocznym w taflach wd.
Nie miaa pojcia, jak dugo przebywaa w Mrocznym wiecie, zanim trafia przed
oblicze hrabiny. Wiedziaa jedynie, e miejsce to suy zapomnieniu i szalestwu i e niewiele
brakowao, aby i ona zatracia tam swoj moc i wol.
Kiedy Salma poprowadzia j po wydronych gboko pod ziemi salach, tworzcych
galerie o stromych zboczach, poprzecinane stalaktytami i stalagmitami, Selene odwaya si
otworzy usta, odblokowa zmysy, ktre trenti i nimfy usioway jej skra. O to wanie
chodzio, o pokonywanie kolejnych przeszkd, jakie przed ni stawiano. Sprzeciwiaa si
ograniczeniom i nie dawaa pochon nicoci. Czego jeszcze moga oczekiwa?
Hrabina czekaa na ni, spowita w ciemno. Selene, wchodzc do galerii, dowiadczya
jej ogromnej siy. Salma przywitaa si i przedstawia nowo przyby.
- Hrabino, oto Selene.
Odpowiedzia jej imperialny gos, przyzwyczajany do wydawania rozkazw.
- Podejd, Selene.
Selene zbliya si posusznie i wtedy poczua na skrze zimny dotyk doni usiujcej
przenikn do jej wiadomoci. Przeraone dostrzega, jak co nieokrelonego wije si po jej
ciele, pochaniajc powietrze, ktrym oddychaa. Ogarno ja obrzydzenie, jakby wieli karaluch
wpez jej do ust i prbowa przedosta si do garda, aby tam odcisn swoje lady. Tym razem
Selene prbowaa zwalczy odczuwany wstrt i strach, posugujc si zaklciem. Zablokowaa
zmysy i rozpia powok ochronn, ze stoickim spokojem opierajc si szczegowej
eksploracji, jakiej zostaa poddana. Tortura dobiega koca, gdy macki hrabiny opuciy jej ciao
przez otwr w nosie.
- Witaj, wybranko Selene.
Gos hrabiny brzmia metalicznie, nie byo w nim ludzkiego ciepa. A jej oblicze? Jak ona
wyglda? - zastanowia si Selene. Niestety, hrabina przebywaa wrd cieni, skrywajc twarz.
Selene, pomimo i pozycj ustpowaa rozmwczyni, stana z podniesionym czoem.
- Oto jestem, hrabino, w miejscu, z ktrego adna Omar nigdy jeszcze nie powrcia.
Salma rozemiaa si gucho, jak to ona, i wskazaa na Selene.
- Baa si tu przyby i pozna ci, hrabino.
Selene czua ciekawo hrabiny, wnikajcej we wosy, w pory skry, obwchujcej jej
ciao jak pies. Nie przelka si.
- Salma nie kamie. Czy to nie o tobie mwi krwawa hrabina?
Hrabina westchna.
- To byo dawno temu.
- Przed czterystu laty - wyszeptaa Selene. - Jak podaj kroniki, w twoim zamku na
Wgrzech podernito gardo szeciuset dziewcztom.
- Szeciuset dwunastu. Jednako niewinnym. Ich krew pozwolia mi przetrwa do
dzisiejszych czasw.
Selene poczua, jak przeszywa j dreszcz.
- I od tamtego czasu nie powrcia do wiata?
- Czekaam na ciebie.
Selene zaniepokoia si.
- Na mnie?
- Zbieraam siy, studiowaam gwiazdy i proroctwa. Dlatego mogymy wyprzedzi
Omar. Uwanie obserwowaymy wszystkie znaki, poczwszy od komety.
- To byo pitnacie lat temu.
- W istocie, kiedy odrzucia przynaleno do Omar i ucieka. Czy to wtedy odkrya, e
jeste wybrank?
Selene pochylia gow. Przypomniaa sobie czasy objawie.
- Odkryam swoje przeznaczenie. Do tamtego czasu sdziam, e proroctwa to nic wicej
ni zwyke bujdy.
- To nie my wybieramy nasze przeznaczenie, Selene, to przeznaczenie wybiera nas i nie
moemy przed nim uciec.
Selene staa w milczeniu. Hrabina miaa racj.
- A wic wiesz o moich zwizkach z jedn Odish? To ona ci poinformowaa?
- Dotary do nas rne plotki, ale byo tego zbyt mao, bymy mogy nabra pewnoci.
Potrzebny by meteoryt.
- Meteoryt ksiycowy - sprecyzowaa Selene. - Mylaam, e przemkn niezauwaony.
- By moe dla Omar, ale my wiedziaymy, e upadek meteorytu tu przed koniunkcj,
dokadnie wskae miejsce, gdzie znajduje si wybranka. Wskaza dolin Urt i wszystko stao si
jasne. Rd, z ktrego pochodzisz, twoja moc, wosy, a przede wszystkim twoja historia nie
pozostawiay wtpliwoci.
Selene uronia z.
- Przed rokiem odesza Demeter.
- Chyba nie bdziesz si teraz rozkleja? - zakpia Salma.
Cie Selene napry si.
- Bya moj matk! Zabiycie j!
Salma zamiaa si niewymuszenie.
- Ach, te Omarowe uczucia! Niedugo zaczniesz je traci, zapomnisz o ich istnieniu tak
samo, jak zapomina si o przeszoci albo zmarszczkach.
Hrabina obserwowaa rudowos kobiet bez sowa.
- Nie rozumiem ci, Selene. Ty i twoja matka pokciycie si. Nigdy nie wybaczya ci
ucieczki i zdrady Omar.
Selene potwierdzia.
- Ale to moja matka. Jestem winna szacunek jej pamici.
Salma nie moga si powstrzyma.
- Co za bzdura! - wykrzykna.
- Zamilknij, Salmo - zgania j hrabina. - Milcz i suchaj wybranej. Moe to wanie brak
uczu sprawia, e nie potrafimy przetrwa, by moe dla wasnego dobra powinnymy
wycign wnioski z ostatniej lekcji. Ile nas zostao? Niewiele, a na dodatek jestemy skcone.
Wybranka nas poprowadzi i moe na drodze, ktr nam wskae, powinnymy porzuci nasze
przesdy... Uczucia... Moe to nowe wyzwanie, jakie przed nami stoi. Czy nie tak jest, Selene?
Selene wysuchaa sw hrabiny, nie mrugnwszy okiem.
- Nie wiem, jaka jest wasza droga, ani nie sdz, eby miaa zwizek z moj.
Poszukiwaycie mnie usilnie i wystawiycie na prby: najpierw drczenie i ograniczenia, potem
szalestwo Mrocznego wiata. A wic jestem tutaj, przeszam prby, ale wci nie wiem, czego
ode mnie chcecie ani o co macie zamiar mnie prosi.
Gos hrabiny wypeni pomieszczenie:
- Co ty jej zrobia, Salmo?!
Salma cofna si o krok.
- Wrzuciam j do lochu, zakazaam kontaktw i narzuciam ograniczenia. Przesza prby
w wynikiem satysfakcjonujcym. A porzucona w Mrocznym wiecie - nie oszalaa.
- Gupia!
Salma wskazaa Selene palcem.
- Musiaam to zrobi, zanim j tutaj przyprowadziam. Nie jest niczym wicej ni tylko
rodkiem do celu. Powinnymy j uwizi, bo jeli nie, to nie my j, lecz ona nas zdominuje.
- Co proponujesz w takim razie? Moe j zlikwidowa? - zareagowaa hrabina, uraona.
Salma zastanowia si chwil.
- Dlaczego nie? Byoby to trzecie wyjcie. Planety jeszcze nie uoyy si w jednej linii.
Proroctwo jeszcze si nie spenio. Jeli uprzedzimy fakty...
- Pamitaj, e Jowisz i Saturn zawadny niebem...
Selene przerwaa milczenie i zrobia krok w stron Salmy, spogldajc na ni z
politowaniem.
- Nie moesz mi nic zrobi, nie moesz mi nawet grozi.
- Ach, nie?
Selene popatrzya na ni z gry.
- Zapytaj hrabiny. Twj los jest w moich rkach. Beze mnie twj powrt jest mao
prawdopodobny, eby nie powiedzie: niemoliwy. Tylko ja mog pozwoli, by hrabina
odzyskaa siy... i to samo tyczy si ciebie i caej reszty.
Salma, rozwcieczona, rzucia szybkie zaklcie, ktre byo zaledwie niemia litani, ale
Selene zamkna oczy, rozwara donie i powstrzymaa czary. Zaklcie odbio si od cian galerii
i skruszyo jedn kolumn. Salmie odebrao mow.
- Twoje czary posiadaj wielk moc. Kto nauczy ci walczy przeciwko Odish? - spytaa
hrabina.
- Demeter.
- I kto jeszcze...?
Nie ma co kry, Selene drogo kosztowaa odpowied na to pytanie.
- Pewna Odish...
Hrabina przerwaa jej stanowczo:
- Czego chcesz?
Selene uniosa si dum.
- Nie wiem, czego chc, to nie ja was szukaam... ale wiem czego nie chc.
- Czego nie chcesz?
Selene poczua, e uginaj si pod ni nogi. Jakkolwiek by si wspomagaa niejasn
retoryk, musiaa pamita o celu, dla ktrego podja t podr. Wstrzymaa si jednak przed
zrobieniem ostatniego kroku.
- Gdyby Demeter mnie syszaa, byoby jej za mnie wstyd.
- Jej ju nie ma.
- Demeter nauczya mnie ostronoci i powicenia, ale ja... miaam wiksze ambicje...
Dlatego si od niej oddaliam.
- Wiemy o tym. Wiemy, e bya niespokojnym duchem, e si buntowaa, zerwaa z
Omar i odmwia pozostania z nimi...
- Ale wrciam do Demeter.
- Tak, sparzona - podkrelia hrabina. - Nie potrafic zici swojego marzenia. Jakie
miaa marzenie, Selene? Zosta sawn? Znale wieczn mio? Wadz? Bogactwo?
Przygod?
Selene westchna tsknie za wszystkimi marzeniami, ktrych nie zdoaa zrealizowa
przez ostatnie lata.
- Tyle ich miaam...
Sowa cisny si jej na usta, ale wstyd nie pozwala ich wypowiedzie. Hrabina
- Odrzuca krew.
Selene zripostowaa.
- Odmawiam zabijania.
- Nie moesz aspirowa do niemiertelnoci, nie ubrudziwszy sobie wczeniej rk.
Hrabina poruszya si w swoim cienistym kcie i Salma zamilka.
- Dobrze, Salmo, zrozumiaa mnie. Nie ma potrzeby, bym musiaa ci przypomina, e
nigdzie nie jest nic zapisane na temat drogi, jak powinnymy kroczy, gdy wybrana posidzie
ju bero wadzy.
- Bero wadzy nie istnieje! - zaprzeczya gorliwie Salma.
Selene otworzya szeroko oczy.
- Bero wadzy? Chodzi wam o bero nalece do O?
Hrabina zaintonowaa swoj psalmodi:
- O cisna bero w gb ziemi, aeby nikt nigdy go nie posiad, i zapisaa wasn krwi
proroctwo zapowiadajce nadejcie rudowosej czarodziejki, ktra pooy kres wojnie sistr
czarownic.
Salma i Selene popatrzyy na siebie bez sowa.
Selene westchna.
- Kto znajdzie si w posiadaniu bera, zadecyduje o przyszoci Odish i Omar i bdzie
panowa jak matka O.
hrabina chrzkna.
- Tak, wanie tak... bero wadzy.
- Gdzie ono jest? To wy je macie? - spytaa Selene.
- Zostao zapisane w proroctwie Trbory, e wynurzy si z ziemskiego wntrza i przyjdzie
do ciebie - powiedziaa hrabina. - Ono ci odnajdzie.
Selene zrobia krok naprzd i spojrzaa na swoje nagie donie. Wyobrazia sobie, jak
byszcz wiatem, ja poyskuj w ciemnoci si tysica diamentw.
- Odrzucisz bero? - zapytaa hrabina. - Odrzucisz bero, gdy do ciebie przybdzie?
Selene odetchna rozrzedzonym powietrzem, ktre wypeniao wntrze jaskini. Musiaa
odetchn pen piersi, by pozby si niepewnoci. Wiedziaa, e powinna podj decyzj. Nie
moga ju duej opnia wyboru wasnej drogi.
W jej gowie zawita pomys, ktremu daa si uwie. Bero uczyni z niej krlow.
Bdzie rzdzi, siedzc na zotym tronie inkrustowanym szafirami, a jej dugie palce lni bd
niczym wietliste motyle, przyodziane w oszlifowane diamenty.
Po szyi Selene przelizgn si dreszcz rozkoszy, na jej ustach pojawi si umiech,
zdobic jej marmurowe oblicze, mask, ktr tak dobrze znaa.
- W takim razie jeli bero wadzy istnieje, a proroctwo rezerwuje je dla mnie... popatrzya wyzywajco w stron cienia, w ktrym skrywaa si hrabina - przyjm je.
Ksiga Rosebuth
Sekret mioci znany jest niewielu.
Poczuje w sobie odwieczne pragnienie,
poczuje w sonie gd nieukojony,
ale si w kocu przyjdzie jej przekona,
e mio wszystko rozkruszy, roztopi,
i skrzepi. I e zaspokoi
zo, ktre skryte,
w gbi serca drzemie.
Serce wybranki nie jest ode wolne.
ROZDZIA IX
PODEJRZENIE
Elena, popuszczajc wodze fantazji i wyobraajc sobie, e Anad jest jej crk i
dziedziczk mocy, wypowiedziaa w starodawnym jzyku zaklcie.
Anad zrozumiaa jego tre w taki mniej wicej sposb: Przewi j w pasie, cinij jej
brzuch i ukryj piersi.
Anad poczua nagle ciepo przepeniajce jej ciao, co na ksztat zaciskajcego si pasa,
ale uczucie to powoli ustpowao, a ucisk znik cakowicie. Pozostao po nim zaczerwienienie
na skrze w okolicy ppka.
Elena przyjrzaa si dziewczynce, zaniepokojona.
- Nie czujesz ucisku, ktry nie pozwala ci oddycha?
Anad zaprzeczya.
- Nie. Znikn.
- Czuam dokadnie to samo! - wykrzykna Criselda, ktra dotd trzymaa si dyskretnie
z boku, nie uczestniczc w czynnociach.
Criselda miaa wraenie, e zawodzi j pami albo, co gorsze, zrczno. Prawd jest, e
czua si nad wyraz zmczona. Od jakiego czasu podejmowaa prb wyczarowania tarczy
ochronnej dla Anad, ale bez rezultatu. Zwrcia si do Karen, ktra bya lekarzem, ekspertem w
swoim fachu.
- Chcesz sprbowa?
Karen, podobnie jak Elena i Criselda, z uwag ledzia wydarzenia.
- Wszystko robimy poprawnie, ale wyglda na to, e Anad odmawia przyjcia tarczy.
Gdybym nie wiedziaa, e to niemoliwe, pomylaabym, e j odrzuca.
- Ja? - zdziwia si Anad, ju troch zmczona.
Nie lubia, jak j przebierano, a jeszcze mniej podobaa jej si rola krlika
dowiadczalnego sfrustrowanych matek, ktre usiuj sobie przypomnie jakie zaklcia z
czasw modoci.
Karen dokadnie przyjrzaa si Anad. Sprawdzia jej ubranie, wosy i zauwaya
zawieszone na szyi czarne ezki.
- Moe to przez ten talizman. Skd go masz?
zatrzymaa przelatujca much, ktra pozostawaa w zawieszeniu, dopki Anad nie wykonaa
sekwencji ruchw odwrotnej do tej sprzed chwili. Biedna mucha, przelkniona, moga
kontynuowa lot, a Anad bez najmniejszego problemu zrozumiaa komentarz, jaki rzuci owad:
Przeklte wiedmy.
Gaya spojrzaa na ni z ukosa, Karen i Elena utkwiy wzrok w Criseldzie, Criselda
poblada.
- Jak si tego nauczya?
Criselda poczua,m e co si dziao za jej plecami. To ona odpowiadaa za Anad i nie
moga pozwoli, aby uczennica uczya si czego bez jej zgody.
Jednak Anad, zamiast stara si ukry sw niesubordynacj, pochwalia si:
- Sama. I mog nauczy si jeszcze wielu innych rzeczy.
Criselda wydusia z siebie:
- W swoim czasie.
- Nie ma czasu! - zaprotestowaa Anad.
- O tym nie ty bdziesz decydowa - zauwaya Gaya.
- Tak uwaacie? W takim razie bardzo si mylicie. Tylko ja mog dotrze do Selene i
tylko ja mog jej pomc.
- Ty?
Anad wygadaa si. Bya bardzo podniecona.
- Potrafi czyta w starodawnym jzyku i dotaram do proroctw zapisanych w ksidze
Rosebuth. Jest tam napisane, e jedynie prawdziwa mio moe uwolni wybrank z rk Odish.
Kto kocha Selene? Kto oddaby za ni ycie, jak zrobia to Demeter?
Wyzywajco potoczya wzrokiem po twarzach czterech kobiet, ktre wpatryway si w
ni milczco. Wydaway si oszoomione.
Anad wskazaa na siebie.
- Tylko ja tak naprawd j kocham! Wy nie, wy jej nie pomagacie, nawet nie staracie si
jej szuka. Mylicie, e tego nie zauwayam?
- Dosy, Anad - przerwaa jej Elena. - Tego nie obejmuje plan dziaania.
Criselda musiaa si wysili, eby jej gos zabrzmia autorytatywnie. Anad cakowicie
pozbawia j gruntu pod nogami.
- Id... id si przej i uspokj si.
- Selene nie staraa si broni przed domniemanym atakiem Odish. Nie byo adnej walki
ani ladw stawiania oporu. Nie zostawia adnej wskazwki, adnego tropu, ktrym
mogybymy pody, a do tego nagle zerwaa wszelki kontakt telepatyczny. Nie wypowiedziaa
adnego zaklcia, ktre chronioby dom, ja robia to jej matka. Oprcz tego zatara wszystkie
lady wczeniejszych kontaktw z Odish, o ktrych wiedziaymy, i sama wrcia do domu - albo
powierzya to zadanie komu innemu - starajc si sfingowa wasne zniknicie, aby wszystko
wygldao na histori miosn.
Zamilka wyczekujco. Nie miaa odwagi kontynuowa. Nerwowo wycigna nitk z
postrzpionego wenianego swetra, ktry miaa na sobie.
- Jestem prawie cakowicie pewna, e Selene otworzya okno strzygom i wyleciaa razem
z nimi dobrowolnie, bez jakiegokolwiek przymusu.
Wyznanie to zaskoczyo jedynie Karen.
- Selene miaaby by zdrajczyni?
Zapada cisza i wszystkie pozwoliy ulecie wyobrani w poszukiwaniu dowodw. Byo
ich duo, a nadto. Gaya pierwsza rozpocza wyliczank.
- Przypominacie sobie jak dyskretna i posuszna bya Selene za ycia Demeter? I jak
nierozsdna i zuchwaa staa si po jej mierci? To jasne jak soce. Nie moga przej na stron
Odish wczeniej, poniewa uniemoliwiaa jej to matka. Zaklcie ochronne gowy rodu Tsinoulis
byo potne i przetrwao rok po mierci Demeter, ale ju wczeniej zaczo traci moc. Selene,
cho niewiadomie, zachowywaa si prowokujco. Za kadym razem, gdy pia alkohol, kiedy
pakowaa si w jakie kopoty... Pamitacie te ktnie? Przypominacie sobie jej aroganckie
zachowanie? I kpiny, gdy j ostrzegaymy... miaa si z nas. Nawizaa kontakt z Odish i tylko
czekaa na waciwy moment, eby si do nich wymkn.
Criselda spucia gow, zawstydzona. Nie bdzie wspomina o dugach, bezmylnych
zakupach, hipotece. Moe Gaya miaa racj, ale byo tego wicej, znacznie wicej. By moe nie
trzeba wyciga wszystkiego naraz a tak surowoci.
Ze swojej strony Karen, wielka przyjacika Selene, nie chciaa przyj tych rewelacji
bezkrytycznie.
- To absurdalne. Zgoda, zachowywaa si nierozsdnie, nieco egoistycznie te, ale zawsze
bya jedn z nas, Omar, crk gowy klanu, czonkini konwentu, matk dziewczynki Omar.
Elena wycigna najdelikatniejszy aspekt wtpliwego zachowania Selene.
Selene bya zmienna, humorzasta, nieroztropna. W jej yciu jest jeden ciemny epizod, o ktrym
staray si z Demeter nie rozmawia. Selene na jaki czas znika... Jestem przekonana, e
paktowanie z Odish, rozmowy o berle i knucie zdrady rozpocza dawno temu. Moe Criselda
wie wicej o przeszoci Selene.
Criselda poczua si wezwana do odpowiedzi.
- Demeter nigdy nie mwia o znikniciu Selene. Ale cierpiaa z tego powodu. Wiem, e
co ukrywaa, co bardzo nieprzyjemnego. Nie mog wam, niestety, przekaza adnych
szczegw na ten temat. Moja siostra bya bardzo dumna, nie miaa w zwyczaju wylewa ez na
moim ramieniu.
Karen wyrazia wspln opinie wszystkich czterech kobiet.
- Sprawa wyglda bardzo powanie.
- Bardzo - potwierdzia Elena. - Powinnymy zaproponowa rozwizanie i przedstawi je
plemionom. Jaki rodek bezpieczestwa.
- Albo prewencyjne odosobnienie.
Criselda poczua ulg na myl, e jej siostra tego nie doczekaa. Takie dowiadczenie z
pewnoci okazaoby si dla niej bolesne.
- Czy dowody, ktre mamy, s wystarczajce, aby uzna Selene za potencjaln
zdrajczyni?
Wszystkie potwierdziy. Criselda spojrzaa na kad po kolei.
- Czy ktra z was jest gotowa stan w jej obronie?
Wrd kobiet zalega cisza.
- W takim razie, jeli Selene jest wybrank, z czym wszystkie si zgadzamy...
- Ja nie - wyrwaa si Gaya.
Criselda sprostowaa:
- Wszystkie z wyjtkiem Gai uwaamy, i Selene, wybranka, postanowia opuci
miertelny wiat Omar i przej na stron niemiertelnych Odish. Proroctwo wieci, e wybranka
zostanie wystawiona na pokuszenie i niejedna zginie z jej rk.
Criselda przyjrzaa si kobietom. Wszystkie wstrzymay oddech.
- Proroctwo Odi ju o tym wspominao, a teraz si spenia. Selene ulega pokusie... i jeli
wszystko pjdzie zgodnie z przewidywaniami, przemieni si w najpotniejsz Odish, jaka
kiedykolwiek istniaa, i skoczy z Omar.
ROZDZIA X
PIERWSZE ZAKLCIE
- No i jak poszo? - spytaam pani Olav, gdy Anad wsiada do samochodu.
- Bardzo le - wymamrotaa dziewczynka, zatrzaskujc za sob drzwi. - Nic nie wie, a do
tego nie uwierzy, e jestem jej crk. Selene nie wspomniaa mu o mnie ani sowem.
- I to ci tak popsuo humor?
Anad wybuchna.
- A jak miao mi nie popsu?! Mama ukrywaa przede mn, e spotyka si z jakim
gupim Maksem, a przed nim, e ma crk.
- A dlaczego Max jest gupi?
Anad schowaa twarz w doniach.
- Powiedzia mi, e... nie jestemy do siebie podobne.
- Urazio ci to?
- No pewnie.
Pani Olav umiechna si czule.
- Nikt ci nie rozumie.
- Skd pani o tym wie?
- Ja tez kiedy byam w twoim wieku.
Anad westchna. Takiej odpowiedzi udzieliaby jej Selene.
Selene, wielka kamczucha.
Czy rzeczywicie Selene bya taka, jak ona zapamitaa? A moe w ogle j sobie
wymylia?
Anad zawsze chciaa wierzy, e ma mod, czu i zabawn mam, ktra jest dla niej jak
starsza siostra. Ale bya inna ni Selene, wykcajca si z Demeter, nieszczdzca krzykw,
znikajca na cae dnie bez pozostawienia jakiegokolwiek wiadomoci, kupujca, co popadnie,
bez namysu, przegldajca si w lustrze, zakochana we wasnym odbiciu i... Selene, ktra miaa
tajemniczych kochankw, a do tego ukrywaa ich istnienie przed wasn crk.
Kim bya Selene?
Land - rover wyjecha na gwn drog, opuszczajc granice Jaca.
Anad nie chciaa myle o Selene i Maksie. W pewnej chwili jednak zawitao jej w
pochwalia kolor jej oczu i inteligencj, Anad odzyskaa poczucie wasnej wartoci.
Przypomniaa sobie take o jednej bolesnej sprawie, cho tym razem, uszczliwiona,
spojrzaa na ni z innej perspektywy.
Przyjcie urodzinowe Marion zbiegao si w czasie z letnim przesileniem i naleao do
najsynniejszych imprez, jakie odbyway si w Urt. Od kilku tygodni w szkole nie rozmawiano o
niczym innym, jako e Marion, by nada wydarzeniu szczegln wag, zapraszaa swoich
znajomych po kolei i z osobna, tak e kady czeka w napiciu i wstrzymywa oddech, gdy
solenizantka zbliaa si do niego, by wyszepta na ucho zaproszenie, a wtedy...ufff!... kamie z
serca.
Oczywicie, ci ktrzy nie mieli tyle szczcia, by zyska uznanie w jej oczach
odpowiednio wczenie, yli w stresie do ostatniej chwili, a widzc w pobliu zalotn Marion,
spodziewali si, e moe tym razem wrczy im klucz do szczcia.
Anad, ktra przez ostatnie cztery lata naiwnie wierzya, e otrzyma zaproszenie, rwnie
i teraz oczekiwaa, i tak si stanie. Liczya, e moe dwa wydarzenia, jakie odmieniy jej ycie
w ostatnich dniach - zniknicie matki i nowy stanik - wpyn na decyzj Marion. Tak si,
niestety, nie stao.
Jak dugo jeszcze bdzie pozwala Marion, eby ta j ignorowaa?
Poegnaa si z pani Olav i pocaunkiem podzikowaa za wsparcie. Chtnie zostaaby z
ni duej, zamiast wraca do nieszczsnej Criseldy. Z pewnoci ciotce nie udao si
przygotowa kolacji ani nawet przez myl jej nie przeszo, e dziewczynka w wieku czternastu
lat musi trzy, a moe nawet cztery razy dziennie co zje.
Ciotka Criselda czekaa na ni, siedzc w fotelu. Z rozbieganym wzrokiem zajadaa
czekoladki, ale nawet nie spytaa, gdzie dziewczynka si podziewaa. Nie, nie byo sensu
wspomina jej o Maksie.
- Anad, usid tutaj, prosz.
Posuchaa bez mrugnicia okiem. Powany ton gosu ciotki zapowiada co znacznie
gbszego, anieli jedynie reprymend.
- Anad, podczas konwentu zgodziymy si na twoj propozycj odnalezienia i
uratowania matki - zakomunikowaa podniole Criselda.
- To jaki art? - Dziewczynka zadaa jedyne pytanie, jakie moga z siebie wydusi.
- Jeli ksiga Rosebuth si nie myli, prawdopodobnie wycznie ty moesz zbliy si do
myle
Selene
powanie,
zdajc
sobie
spraw
olbrzymiej
odpowiedzialnoci, jaka spocza na jej barkach. Niemniej inne sprawy rozpraszay jej uwag.
Jeli bya dobr czarownic Omar, zdoln dosta si do samego pieka, by wydrze matk
ze szponw wszechmocnych Odish.. dlaczego wci miaa znosi lekcewaenie Marion?
Dlaczego nie moga wzi udziau w organizowanej przez ni imprezie jak reszta klasy?
I z ca stanowczoci postanowia osign ten cel.
koniec kocw bya czarownic.
I nie bya taka brzydka.
I bya mdra.
Wymkna si niepostrzeenie po lekcjach do jaskini i tam, przejrzawszy wszystkie ksigi
Demeter i Selene, znalaza zaklcie uwodzenia, ktrego szukaa. Wanie nastaa chwila, gdy
przydaoby si jej jak nigdy wczeniej, eby osign zamierzony cel.
zaklcie uwodzenia rnio si od filtru mioci. Nie upajao mioci, nie przyspieszao
biegu krwi, bicia serca ani oddechu. Chodzio o zaklcie sympatyczne, umoliwiajce kontakt,
przybliajce do drugiej osoby. Za dotkniciem rdki i przy wypowiedzeniu waciwych sw
przestaaby by niewidoczna, sprawiaby, e Marion by na ni spojrzaa i zauwaya jej istnienie.
Nastpnego ranka podczas lekcji Anad postanowia usi jak najbliej Marion. Roberta
daa si przekupi paczk gum do ucia i tym sposobem Anad znalaza si w awce tu za swoja
ofiar. Kiedy bya pewna, e nikt na ni nie patrzy, szybkim ruchem wyja brzozow rdk z
plecaka i woya j pod ksik do wiedzy o spoeczestwie. Wyczekiwaa, a rozpocznie si
lekcja z Cordaranem, nauczycielem WOS - u, ktry nigdy nie wiedzia, co si wok niego
dzieje. I podczas gdy snu swoj opowie bez koca - nie przejmujc si, czy kto go sucha Anad wymruczaa przez zamknite usta zaklcie i skierowaa rdk w stron siedzcej przed
ni Marion, dotykajc leciutko jej wosw.
Anad wstrzymaa oddech. Zaklcie zaczynao dziaa. Marion zostaa ustrzelona i
kaszk?
Anad podesza do Marion.
- Nie wspomniaa przypadkiem, e mam pryszcze?
- Ach, no jasne... Ju jeste nastolatk.
I wtedy wanie Anad postanowia zaryzykowa i postawi wszystko na jedn kart.
Opuszczajc spod rkawa rdk, tak eby nikt nie zauway, dotkna pryszcza na swoim
nosie, po czy musna twarz Marion.
- Ale chyba mojego pryszcza nie mona porwna z twoimi. Liczya, ile masz pryszczy,
Marion? Dziesi? Dwadziecia? Trzydzieci?
W miar jak Anad wypowiadaa kolejne liczby, twarz i szyja Marion traciy gadko i
pokryway si krostkami.
Wok rozlegy si krzyki, ktre doday Anad odwagi.
- Ha! Twj chopak w niczym ci nie ustpuje - powiedziaa, dotykajc twarzy Roka, ktr
w jednej chwili rwnie pokry trdzik.
Marion nie moga siebie zobaczy. Ale zdya si zorientowa, e co jest nie tak po
reakcji kolegw, a zobaczywszy, co si stao z Rokiem, wydaa z si okrzyk:
- Co za obrzydliwo!
Jednoczenie zdaa sobie spraw, e wyglda tak samo, jako e ci, ktrzy znajdowali si
w pobliu, odsuwali si od niej i marszczyli nos. Dotkna z niedowierzaniem swojej twarzy i
poczuwszy na niej przeraajc wysypk, zasonia si domi, zawstydzona.
- Wiedma, jeste gorsza ni wiedma! - wysyczaa.
Wtedy dopiero Anad zdaa sobie spraw z tego, co tak naprawd zrobia.
A najgorsze, e nie znaa antidotum na zaklcie, ktrego przed chwil uya.
Odwrcia si na picie i ucieka.
Criselda nie moga uwierzy w to, co mwia jej Elena. Nie do, e Anad wykazaa si
nieposuszestwem, wiczc zaklcie bez jej zgody, to jeszcze - trudno wyobrazi sobie co
gorszego - wypowiedziaa zaklcie zemsty publicznie i zostaa uznana za czarownic.
Z wciekoci miaa ochot j rozszarpa.
- Oszalaa?! - krzykna.
Anad przyja nagan ze stoickim spokojem, cho trzeba przyzna, e w rodku czua
wstyd.
- Caa moc, ktr posiadasz, podobnie jak i czary, powinna suy dobru oglnemu, a nie
osobistemu. Bdziesz o tym pamita?
- Czarownic Omar nigdy nie uywa zakl dla wasnej korzyci.
- Popenia dwa bardzo wane wykroczenia.
- Trzy.
- Cae mnstwo.
- Ale wszyscy uczymy si na bdach.
- Czarodziejki Omar s ludmi, s miertelne. yjemy wrd ludzi i nie moemy
posugiwa si czarami dla pozyskania mioci, przyjani, szacunku, wadzy... czy bogactwa.
- Jeli jaka Omar wykorzystuje iluzj lub przeklestwo, dc do realizacji wasnych
celw albo do zemsty, zostaje usunita z klanu i, pozbawiona mocy, przestaje by czonkini
rodu.
- Rozumiesz?
- Anad... musimy panowa nad nasza moc.
- Gotujemy, pracujemy, robimy zakupy... wyobra sobie co by byo, gdybymy przestay
si kontrolowa.
Anad, kiwaa gow, tak, tak, tak. Nie umiejc duej zachowywa powanej miny, z
nieco teatralnym szlochem, zadaa pytanie, ktre drczyo j od jakiego czasu:
- Chcecie powiedzie, e jestem za?
Elena i Criselda spojrzay na siebie z niejakim zdziwieniem. adna z nich nie miaa okazji
wychowywa maej czarodziejki. Moe to, co przydarzao si Anad, dotyczyo wszystkich
dziewczynek, wynikao z ich niewinnoci?
Criselda staraa si zaagodzi sytuacj.
- No dobrze, zmykaj do ka, jutro zaczyna si nowy dzie.
- I z nikim nie rozmawiaj o tym, co zaszo w szkole - upomniaa Elena. - Zaserwowaam
Rokowi, Marion i jej kolegom napj zapomnienia. Wszystko, co wydarzyo si w cigu ostatnich
dwudziestu czterech godzin, zostao wymazane z ich pamici. Niech wybacz mi ci, ktrzy
uczyli si na egzamin z muzyki.
Anad poczua podniecenie.
- Napj zapomnienia? To fantastyczne! Dziki niemu mogabym...
- Nie! - krzykny rwnoczenie Elena i Criselda.
ROZDZIA XI
POSUSZNE DUCHY
Anad pooya si do ka z gow pen sprzecznych odczu. O ile rano, po
przebudzeniu, miaa dobry humor, wierzc, e oto jest najpotniejsz osob na wiecie, zdoln
osign wszystko, o czym tylko zamarzy, czy to po dobroci, czy uywajc sprytu, o tyle teraz
nabraa przekonania, i jest najbardziej aosn, egoistyczn i bezwstydn dziewczynk na
planecie Ziemia.
Wiercia si, nie mogc zmruy oka. Wyobia w puchowej poduszce wgbienie, gdzie
mogaby wygodnie uoy gow, prbowaa zasn na prawym boku, pniej przewrcia si na
lewy, nakrya kodr, ale czujc gorco, musiaa si odkry. Nastpnie wysuna spod kodry
rk, potem nog, drug - i tym razem zrobio jej si zimno. Miaa ju tego do. Zapalia wiato
i wstaa z ka.
Ju nie czua przygnbienia. Bya za, wkurzona na cay wiat. Jej ycie byo
beznadziejne, wszystko dziao si odwrotnie, ni powinno. Teraz jest gorzej ni przed tygodniem,
tydzie temu byo gorzej ni przed miesicem, i ta dalej.
Na tureckim kilimie, lecym przy ku, siedzia rycerz w hemie. Odsun si zwinnie w
bok, eby Anad go nie zdeptaa.
Dama, skryta za zason, wykrzywia twarz, na ktrej widnia kpicy umieszek. Anad
nie zaniepokoia si ich obecnoci. Obie halucynacje naleay do wiata jej wyobrani, odkd
ujawnia si moc. Ani si ich nie baa, ani nie czua si nieswojo w ich towarzystwie. W niektre
noce pojawiay si w jej pokoju, zajmujc swoje ulubione miejsca. Rycerz zasiada na wenianym
dywanie mienicym si ywymi kolorami, dama natomiast chowaa si za zasonami, ktre
zakryway poow jej postaci.
Tej nocy jednak Anad szukaa zaczepki i miaa ochot si pokci choby sama z sob,
najlepiej jednak byoby znale partnera do sprzeczki.
Spojrzaa w lustro i wystawia jzyk. Nie podobaa si sobie nic a nic. Bya ma
pryszczul. Jeli ju miaa wybiera, wolaa si sprzed okresu dojrzewania. Wczeniej bya
karlic. Ni i w co takiego si przemienia, kim jest? Teraz jest potworem. Czarownic, potrafic
zatrzyma much w locie, rozmawia z wilkami, usia liczn buzi odraajcymi pryszczami.
Wicej myli o imprezie urodzinowej, na ktr nie zostaa zaproszona, anieli o swojej matce i o
Proroctwo Trbory
Kruszec szlachetny, z mdrych sw powstay,
Wskazany doniom wci nienarodzonym,
smtny wygnaniec z woli matki O.
Ona tak chciaa,
tak zdecydowaa.
Przyjdzie mu zatem dugo trwa w ukryciu,
w gbinach ziemskich. A nadejdzie czas,
w ktrym i niebo rozbynie, i gwiazdy,
ruszajc wreszcie w pochd oboplny.
Wtedy, i tylko wtedy, gbia ziemi
na wiat wyuska ci ze swych wntrznoci,
aby pody ku jej biaej doni
i by namaci j barw czerwon.
Ogie i krew, niepodzielone,
w berle, lecz berem wada matka O.
Ogie i krew otrzyma wybranka,
ta, ktra bero dla siebie posidzie.
Ogie i krew otrzyma wybranka,
ta, ktra odda si potdze bera.
Crami O Bero O zarzdzi.
ROZDZIA XII
DROGA KU SELENE
Anad woya ciepe zimowe buty, czapk i spakowaa plecak. Zabraa ze sob troch
chleba i sera, kilka pomaraczy, gar suszonych owocw i butelk wody. Wyprawa nad jezioro
miaa jej zaj okoo dwch godzin, ale jak dugo bdzie musiaa tam pozosta, eby
skontaktowa si z Selene - pozostawao niewiadom.
Demeter nauczya j, e przezornoci nigdy za wiele. Gry szykuj puapki na miakw.
Rozsdek powinien by najlepszym doradc dla kogo, kto decyduje si rzuci im wyzwanie, a
ci, ktrzy nie potrafi lub nie chc widzie posyanych ku nim ostrzee, przypacaj sw
nieuwag yciem. Demeter wskazywaa ich, gdy pojawiali si w Urt z wielkimi plecakami i
rozbieganym spojrzeniem. Zuchwali gupcy, zalepieni dz zdobywania szczytw, ktra
czynia ich guchymi i szalonymi. Owadnici szalestwem gr, podczas wypraw tracili palce,
rce, stopy i ycie. Demeter opowiadaa jej rozmaite historie o alpinistach, ktrzy zamarzli,
zostali uwizieni w niegu, raeni piorunem, zboczyli ze szlaku i zgubili si, spadli w przepa i
zostali poarci przez wilki. Gdyby Demeter ya, kazaaby jej zaopatrzy si w zapaki, lin,
karabinek, kompas, kask, rac i sweter. Ale Anad musiaa zabra za sob jeszcze co, czego
wczeniej nie wzia pod uwag.
- Aaaa! - krzykna przeraona tu przed wyjciem z domu.
Poczua, jak na jej plecach lduje futrzasta kulka i ostrymi pazurkami chwyta si plecaka.
By to Apollo, rozbrykany kociak. Ani myla zostawa sam bez Anad, o czym wanie j
przekonywa, skaczc z wieszaka stojcego przy drzwiach.
- Niegrzeczny Apollo - skarcia go. - Zostajesz w domu. No ju, za.
Apollo jednak nie reagowa na polecenia swojej pani.
- Miauuu, miau, miiiaaauuu - powiedziaa w jzyku Apolla, z perfekcyjnym akcentem.
Apollo unis malutkie uszka, nie mogc uwierzy, e Anad zgania go w jego jzyku, i wci jeszcze oszoomiony - natychmiast przeprosi za swoje zachowanie.
- Miau, miiau.
Anad przyja przeprosiny z umiechem, gaszczc zwierztko po szyi. Sama nie bya ta
zdziwiona jak kot; czsto musiaa si powstrzymywa, by nie wierka jak wrbel, nie becze jak
owca, nie gdaka jak kura czy nie rycze jak osio. eby nie szuka daleko, zeszej nocy, a
rzadsze, ni byo wczeniej, e uleciaa z niego wieo. Kiedy indziej poranne wiato
wydawao jej si mtne, wyzbyte kontrastw, poszarzae. Przebywajc w lesie, jaskini,
miasteczku, nie miaa odpowiedniej perspektywy, by to stwierdzi, ale teraz mogaby przysic,
e dolin zawadna jaka nierealna, fantasmagoryczna sia. Nie przypominao ro adnego
znanego zjawiska natury.
Sza wci przed siebie, z kad chwil odczuwajc coraz wikszy niepokj. Zbliaa si
do jakiego niebezpiecznego, nieprzewidywalnego miejsca i nie chciaa odwraca si za siebie.
Zmierzaa do przeczy czcej doliny,niegdysiejszego szlaku kontrabandy, ktry miejscowi
pokonywali na grzbietach muw. Apollo zacz pomiaukiwa w plecaku. By wystraszony.
Anad take. Dotara do miejsca, od ktrego nie bya ju w stanie kontynuowa marszu. Co
uniemoliwiao jej ruchy. Stopy miaa jak z oowiu; tak mocno przylegay do ziemi, e nie bya
w stanie postpi nawet kroku. Brakowao jej powietrza, oczy zachodziy mg. Miaa ochot si
odwrci i jak najszybciej stamtd uciec, sturla si z gry jak kamie. O may wos nie poddaa
si temu impulsowi, lecz obraz Selene, ujrzany oczyma wyobrani, sprawi, e nie daa za
wygran.
eby kontynuowa wypraw, potrzebowaa si, ktrych nie miaa. Usiujc oprze si
zawrotom gowy, popychajcym j w stron przepaci, uywaa caej siy woli. Nie moga si
podda chwili saboci, potrzebowaa jakiego bodca, przekonania, e zdoa pokona
przeszkod.
Pomocna w rozwizaniu problemu okazaa si pszczoa.
Zatoczya krg wok gowy Anad i brzczc, bez najmniejszego wahania, poleciaa
przed siebie. Anad bezbdnie zrozumiaa jej przekaz. Pszczoa porozumiewaa si z siostrami z
roju, informujc, e zblia si do ula. Nie byo czego si ba.
Tego wanie Anad potrzebowaa - przekonania si, e jej strach jest bezpodstawny.
Dotrze do celu bdzie moga tylko dziki swojej odwadze.
Zacisna zby, oderwaa stop od ziemi i zrobia krok; potem nastpny. Kroki staway si
coraz swobodniejsze, kady kolejny stawiaa z wiksz pewnoci siebie. Sza naprzd, mylc o
Selene, o jej doniach. To dodawao jej si i sprawiao, e czua si oywiona. Kroki szybko
przemieniy si w zwinne stpanie, prawie trucht.
Anad pdzia naprzd i miaa wraenie, e przekracza jak barier. Najpierw poczua
co twardego, zimnego, przypominajcego gst mg o konsystencji tafli lodu pokrywajcej
zamarzajce jezioro. Zderzya si ze cian i usyszaa, jak ta pka. Byo to jak uderzenie o szyb,
ale ona nie cofna si i z opuszczona gow, jak byk gotowy do ataku, wci napieraa, czujc,
jak pka otaczajca ja skorupa. Dodao jej to animuszu, nieustannie kroczya dalej, jednak w
pewnym momencie poczua ukucie w lewej nodze i powalona blem upada na ziemi.
Udao si! Czymkolwiek by mur, ktry pokonaa, czua teraz wieo wiosennego
powietrza, gsty aromat rozkwitych wrzosw i ciepe wiato soca, przejrzyste, pozbawione
matowego odcienia. ciana, ktra wyrosa na drodze dziewczynki, zawalia si po zderzeniu z jej
ciaem. Czy to byo zaklcie? Bya przekonana, e tak, e chodzio o co, co miao j chroni. A
ona to zniszczya.
Ale przecie uczynia to w dobrej wierze, chcc skontaktowa si z Selene. Sprbowaa
si umiechn, by doda sobie odwagi. Apollo wyjrza z plecaka i pozdrowi swoj pani
czuym miaukniciem. Pogaskaa go pieszczotliwie. Nie bya sama, przedostali si we dwjk.
Pozostawaa tylko jedna wtpliwo: rozkruszya cay mur, czy uczynia w nim jedynie wyom?
Podniosa si, eby to sprawdzi, ale zaraz upada, skowyczc z blu. Noga! Czua si tak,
jakby drut kolczasty owin si wok ydki i wyrwa jej kawaek ciaa.
Podwina ostronie nogawk i ku wasnemu zdziwieniu odkrya, e nie ma adnej rany.
Skra pozostawaa w stanie nienaruszonym, nie byo krwi ani adnego ladu po ostrzu noa.
Czyby autosugestia? Jeszcze raz sprbowaa si podnie, ale ledwie moga si utrzyma w
pozycji stojcej. Przygryza wargi, czujc przeszywajcy bl. Musiaa si uspokoi, bya
zrozpaczona i wiedziaa, e jeli niczego nie zrobi, zaraz zemdleje.
Dawno temu Demeter wyjania jej, e stan jasnoci umysu to stan aski, jaki osiga si
jedynie w chwilach najwikszego niebezpieczestwa. Ciao przesya sygnay alarmowe do
mzgu i uruchamia wszystkie cza alarmowe. Wzrok, such, wch i dotyk wyostrzaj si
nieprawdopodobnie.
Anad teraz wanie tego dowiadczaa, a by moe posiada zdolno aktywowania
zmysw wwczas, gdy rzeczywicie tego pragna i potrzebowaa. Pod listowiem otaczajcym
db wyczua zapach grzybw. Podczogaa si, uywajc siy ramion. Zapach i wzrok nie
zawiody jej. Wybraa te grzyby, ktre - jak nauczya j Demeter - miay waciwoci
umierzajce bl i pozwalay przekracza granice wiadomoci.
Efekt zalea od spoytej iloci. Anad polizaa wic koniuszkiem jzyka szpiczasty
kapelusz i do liny byskawicznie przedosta si rodek znieczulajcy, wywoujc w caym ciele
przyjemne askotanie. Polizaa kapelusz jeszcze raz, ostronie, i rozmasowaa kilkakrotnie nog,
wyszeptujc sowa litanii, jakie kiedy usyszaa od babci. Noga zareagowaa na lekarstwo i
dotyk doni. Po kilku minutach bl cakowicie usta.
Schowaa grzyb do plecaka, zabronia kotu go liza - i bya gotowa do dalszej drogi.
Popatrzya za siebie. Nie wygldao na to, by moga wrci ta sam drog, ktr tu
dotara. Spojrzaa na zegarek. By dosta si do jeziora potrzebowaa jeszcze godziny. Czy
kontynuowanie wyprawy to rozsdne posunicie? Czy moe zachowywaa si jak ci nierozwani,
szaleni turyci, ktrzy pomimo pnocnego wiatru, brzemiennego w ze wrby, parli
niewzruszeni przed siebie i umierali na szczytach gr?
Wsuchaa si w sam siebie i pozwolia si ponie instynktowi. ciana, ktr pokonaa,
nie bya adnym ostrzeeniem przekazanym jej przez gry. To sprawka czarw, wszystko naley
przypisa magii. Bya coraz bliej Selene i rezygnacja z wyprawy nie miaaby sensu.
Dotara na brzeg Czarnego Jeziora, gdy soce stao wysoko na niebie. Marsz trwa duej
i okaza si bardziej mczcy, ni zakadaa. Bya wyczerpana i godna, ale usatysfakcjonowana.
Usiada przy trzcinach, na skale, skd moga podziwia krajobraz.
Jezioro byo pospne, woda ciemna od bota i porastajcej dno rolinnoci. W tej czci
doliny, skd mona byo ruszy w stron jeszcze wikszych jezior, rzeka spowalniaa bieg i wia
si meandrami, wciskajc si w kady zakamarek ldu. Ziemia wzdu jej brzegw stawaa si
botnista, a bagno ywio si wszystkimi nieostronymi stworzeniami, ktre w nim grzzy.
Anad nie zamierzaa zosta jedn z ofiar. Bdzie ostrona, gdy przyjdzie jej porusza si po
bagnach.
Chwycia mocno Apolla i signa po kanapk i butelk wody. Musiaa zebra siy, by
sprosta zadaniu, jakie przed sob postawia. Jada powoli, smakujc kady ks. Pozwolia, by
wiatr nieco j upi i wsuchaa si w szum trzcin. W oddali, pord stromych zboczy, rozleg si
krzyk ora, gotowego schwyta sab wdrowniczk. Odruchowo, niemal nie zdajc sobie z tego
sprawy, Anad odpowiedziaa ptakowi.
adnie! Zachowywaa si coraz dziwniej.
Czyby przemieniaa si w jakie dziwado?
W miar jak zgbiaa tajniki czarodziejstwa, dochodzia do wniosku, e tak wanie jest.
Bya dziwn dziewczynk, teraz stawaa si dziwn nastolatk i niewtpliwie dziwn
czarodziejk.
TO ONA
TO NIE ONA
Anad podniosa si, chwycia brzozow rdk i kilkoma znaczcymi miaukniciami
nakazaa kotu pozosta na miejscu. Ruszya ostronie, badajc teren wycignit przed siebie
witk. Powinna odnale miejsce, gdzie zgodnie z tym, co twierdziy duchy, cz si ze sob dwa
wiaty.
Sza od skay do skay, powoli, bardzo powoli,wyzbywajc si suchu, wzroku i dotyku.
Oddaa si we wadanie instynktu, postpowaa zgodnie ze wskazwkami rdki, ktra
poruszaa si we wszystkie strony, a zatrzymaa si i wskazaa jej dokadnie punkt, gdzie
powinna stan.
Anad zaintonowaa pradawn melodi i rytmicznie pomachaa rdk raz i drugi.
Opucia wasne ciao i zanurzya si we wspomnieniach wypenionych obrazami Selene, jej
gosem, intensywn rud barw jej wosw, biel umiechu, si jej ucisku. Wezwaa j,
wykrzyczaa jej imi i gorco zapragna j zobaczy, usysze. Czua, e jest blisko niej.
A nagle... upadek.
Anad spostrzega, e pod stopami ma prni.
Spadaa, spadaa, spadaa.
Z kad chwil coraz szybciej, z kad chwil prdko coraz bardziej przyprawiaa j o
zawrt gowy. Wok panowaa ciemno i cisza.
Pikowaa w przepa bez dna. Przeraenie drczyo j i paraliowao ciao.
O spadaa, spadaa, spadaa przez czas, ktry wydawa jej si wiecznoci, i gdy tak
zanurzaa si w nico, wystraszona i niewinna, podja rozpaczliw prb odnalezienia w
prni czego, czego mogaby si uchwyci.
Bliska utraty wszelkiej nadziei, usyszaa miauczenie dobiegajce z niedalekiej odlegoci.
Apollo! Apollo nie posucha swojej pani i spada razem z ni. Och, nie! Apollo!
Anad zapomniaa o sobie i siy, ktre j opuciy, nagle powrciy, pozwalajc jej
uchwyci Apolla. Poszo gadko. W chwili gdy pomylaa o swoim kotku i rozoya ramiona, by
go zapa, poczua, e prdko opadania maleje.
Zmalao te poczucie strachu.
Przestaa si ba, pochwyciwszy Apolla. To o to chodzio! Strach sprawia, e spadaa w
przepa!
ROZDZIA XIII
KIM JEST PANI OLAV?
Anad otwieraa drzwi domu, nucc piosenk. Pani Olav n a p r a w d j przytulia, n a p
r a w d j rozumiaa i pozwolia jej zapomnie o wielkiej rozpaczy, w jak popada po
spotkaniu z matk.
Lecz spokj ducha Anad ulotni si w jednej chwili, gdy natkna si na surowe
spojrzenia czterech strwoonych kobiet. Zaprowadziy j do salonu i ustawiy pod cian,
dokadnie zamknwszy drzwi, okiennice i okna.
Od razu przeszy do zadawania pyta, tysicy pyta, bez adu i skadu. Anad ledwie
moga rozrni nakadajce si na siebie gosy.
- Co ci zrobia?
- Od kiedy si z tob kontaktuje?
- Co jej powiedziaa?
- Co ci obiecaa?
- O co ci prosia?
- Jakie nadaa ci imi?
Anad zakrya uczy domi. Wszystkie mwiy jednoczenie, podniecone, rozzoszczone,
niezwykle zdenerwowane. Zrozumiaa, e chodzi im o przygod.
- Udao mi si z ni porozmawia, ale odrzucia mnie.
- Przecie dopiero co wysiada z jej samochodu!
Anad gubia si, nic nie rozumiaa.
- O kim mwicie?
Criselda podniosa gos, przekrzykujc pozostae kobiety:
- O Cristine Olav!!!
Anad oburzya si.
- ledziycie mnie?
- Niestety nie! - krzykna Karen.
Anad czua, e grunt usuwa jej si spod ng. Tylko przyja z Cristine j uszczliwiaa,
a tymczasem okazao si, e nie podoba si to jej ciotce ani jej przyjacikom.
- Patrzcie tylko, biedne dziecko, jest caa potuczona. A ubranie?
- Co jeszcze Anad?
- Przypomnij sobie.
- Jada co, przebywajc w jej towarzystwie? Zaprosia ci na posiek, ktry sama
przygotowaa?
Anad umiechna si nerwowo.
- Nie, zawsze jadymy w zajedzie u Rosy.
Jeli chodzi o jedzenie, zachowywaa niezwyk ostrono. Demeter nauczya j, eby
nigdy nie przyjmowaa sodyczy od nieznajomych. Zaakceptowaa bransoletk, ale podzikowaa
za kandyzowane gruszki, ktre pani Olav dla niej kupia.
Nagle przypomniaa sobie.
- Czekoladki! Podarowaa mi czekoladki. Ale ja nie lubi czekoladek, zostawiam je
gdzie tutaj.
W tym momencie Criselda poblada i przyoya donie do brzucha.
- Wszystkie czekoladki zjadam ja.
Elena ucilia jej wypowied.
- Nie wszystkie, ja te zjadam kilka.
Karen i Gaya odetchny z ulg. Obie nie przepaday za sodyczami.
Ciotka Criselda, bardzo podniecona, prbowaa puci spraw w niepami i napieraa na
Anad z kolejnymi pytaniami.
- Zawsze przebywaycie w miejscach publicznych? Nigdy nie zaproponowaa ci
wsplnej wyprawy, tylko we dwie, do lasu, nad jezioro albo w jakie inne odosobnione miejsce?
Anad wpatrywaa si w ciotk z otwart buzi.
- Jutro miaymy jecha razem nad jezioro.
Criselda bya wcieka.
- Jaka ja byam niemdra! Pozwoli jej wychodzi z domu bez tarczy. Bez opieki. To
wszystko moja wina. I te czekoladki...
Anad te byo wstyd. Ukrywaa swoj nowa znajomo, now przyja. Dlaczego? Czy
sugerowaa jej to sama pani Olav? Ale tak. Proponujc, by uya zaklcia przeciw Marion i
wkroczya na ciek wojenn z ciotk. A wic taka bya jej taktyka? Sianie niezgody?
- Jutro o poranku po mnie przyjedzie.
Ciotka Criselda przytulia dziewczynk do siebie.
gotwki, ktr sama wybraa z konta Selene. Potem, zniecierpliwiona, usiada przy biurku.
Spogldajc ukradkiem na zegarek i pogryzajc czekoladowego herbatnika, zacza pisa list
poegnalny.
Byo ju po pnocy, kiedy si pojawili. Najpierw skruszony rycerz a kilka minut po niej
dama artownisia. Anad udaa, e ich obecno jej nie obchodzi, i dalej gryza herbatnik, nie
przerywajc pisania. Dama umiechna si pod nosem i spojrzaa na dziewczynk wyzywajco.
Wiedziaa, e Anad zaraz pozwoli jej zabra gos, co w istocie nastpio.
- Wydaje ci si, e to zabawne?
- Zwracasz si do mnie, liczna dziewczynko?
- A do kogo, jeli nie do ciebie?
Gestykulujc ywo, dama powiedziaa:
- Zastanw si dobrze, zanim podejmiesz ucieczk.
- Skd wiesz, e planuj ucieczk? - spytaa Anad, udajc naiwn.
- To oczywiste. Woya na siebie ubranie, spakowaa plecak, co chwil zerkasz na
zegarek i piszesz list poegnalny.
Anad miaa jeszcze chwil, postanowia wic troch potrzyma dam w niepewnoci.
Naleao jej si, za donosicielstwo.
- Co mi si zdaje, e ty te nieraz w nocy uciekaa od swojego ma barona.
Dama rozemiaa si bez krzty gniewu.
- Co to byy za czasy! Byam moda i pena namitnoci - westchna. - Ale te wieki
pdz.
Rycerz poprosi szybko o gos, nie pozwalajc damie rozpocz dugiej opowieci o
swoich miosnych przygodach.
- Mog?
- Mw, tchrzliwy rycerzu - odrzeka kpico.
- Myl, pikna moda pani, e postpujesz niesusznie.
Anad oblizywaa ubabrane czekolad palce.
- Dlaczego?
- Bo zamierzasz uciec od towarzystwa miych dam, ktre staraj si ciebie chroni i
pragn twojego dobra.
- Masz na myli pani Olav?
ROZDZIA XIV
MARZENIA I PRAGNIENIA
Biae rce o dugich palcach ukaday etony na pokrytym zielonym suknem stole,
tworzc wielk piramid.
- Dwadziecia sze, czarne - oznajmia moda kobieta w sukni koloru fuksji, zwracajc
si do przygnbionego krupiera.
- Wszystko? - zapyta drcym gosem pracownik kasyna.
- Wszystko - potwierdzia kobieta, siadajc obok swej rudowosej towarzyszki.
Krupier nacisn przycisk, ktrym zwyk przywoywa kogo z dyrekcji. Twarz mia
zlan potem, a wyjtkowa sytuacja, w jakiej si znalaz, wymagaa obecnoci wiadkw. Oby
dyrektor zjawi si jak najszybciej! Spojrzenie modej kobiety budzio w nim strach.
- Na co pan czeka?
Nie byo to zniecierpliwienie; pomimo e gra toczya si o prawdziw fortun, moda
kobieta nie okazywaa najmniejszych oznak niepokoju. W adnym momencie nie daa po sobie
pozna, e si denerwuje.
- Mamy... may problem, musimy poczeka na dyrektora.
- Jaki problem? - zapytaa chodno kobieta.
- Kiedy gra toczy si o tak powan kwot, wymagana jest obecno kogo z dyrekcji.
Krupier wolaby, eby grajca wygldaa aonie, eby jej sposb bycia ublia dobremu
smakowi, zachowanie przeczyo przyjtym normom - jednak nic takiego nie miao miejsca.
Przeciwnie, moda kobieta spowita kreacj w kolorze fuksji i jej milczca rudowosa przyjacika
prezentoway si nienagannie, byy dobrze wychowane, pikne i eleganckie.
- W czym problem? - Inny gos, mski i mocny, rozbrzmia przy uchu krupiera.
Pracownik kasyna odetchn z ulg. Dyrektor sta u jego boku, ubrany w nienagannie
skrojony smoking, z profesjonalnym umiechem przyklejonym do ust. Nareszcie krupier mg si
uwolni od odpowiedzialnoci i przerzuci j na swojego zwierzchnika.
- Wygray wszystko - wyszepta, w tych dwch sowach streszczajc sytuacj.
Rozmawiali szeptem, zachowujc dostojestwo i umiech. Wygldali na przyjaci,
ktrzy ucinaj sobie mi, niezobowizujc pogawdk.
- W takim razie trzeba przykrci ich fart. Wiesz, co robi.
tempie. Wolaby, eby gra przebiegaa w wikszej dyskrecji. Niepostrzeenie nacisn peda
hamulca. Aby doda rozgrywce emocji, wybra pole czarne z numerem 24, jako e kobiety
obstawiay czarne 26.
wraz ze stopniowym spowolnianiem obrotu ruletki w sali zalega cisza jak makiem zasia.
Wszystkie spojrzenia zwrcone byy na ma kulk, ktra przeskakujc kolejne przegrdki
zatrzymaa si na... czarnym polu z numerem 26.
Dyrektor poblad. Wybauszonymi oczyma, przyglda si, jak ruletka wykonuje agonalne
ruchy i nieruchomieje. Spojrzenia ciekawskich, zgromadzonych w sali owietlonej ozdobnymi
lampami i wyoonej przytuln wykadzin, kryy za kulk dopingowan pokrzykiwaniami.
Kobiety skakay z radoci, oszoomione zwycistwem.
Wyliczy naprdce ilo pienidzy, jakiej bdzie potrzebowa. W kasie nie byo
wystarczajcej sumy, a prawdopodobnie po jej wypaceniu kasyno bdzie musiao zakoczy
dziaalno. Oznaczao to ni mniej, ni wicej, tylko utrat pracy i... koniec jego kariery.
Selene popijaa szampana, siedzc w jacuzzi w apartamencie najdroszego hotelu w
Monte Carlo.
Woda wypeniajca porcelanow wann z Svres bya spieniona, podobnie jak pyszny
schodzony szampan, ktrym delektowaa si bez popiechu, czujc po kadym yku ulotne
bulgotanie bbelkw, a na jzyku owocowy smak trunku.
- Ile milionw? - zapytaa, przecigajc z luboci ostatnie sowo.
- Prawie pi - odpowiedziaa z ssiedniego pokoju Salma, ju bez fuksjowej sukni,
smakujca z obojtn min koreczki z foie. - Cztery miliony siedemset trzydzieci dwa tysice
euro.
- I wszystko... dla mnie? - Selene uniosa powieki.
- Dla ciebie.
O mao nie zemdlaa.
- I mog zrobi z tymi pienidzmi, co mi si podoba?
Salma rozemiaa si po swojemu, guchym dwikiem przypominajcym uderzeniem z
dziurawy rondel. miechem, w ktrym nie byo radoci.
- Oczywicie... i moesz wygrywa tyle samo pienidzy, kiedy tylko zechcesz. My,
Odish, nie wykluczymy ci z naszej spoecznoci ani nie naoymy na ciebie adnej kary za
wykorzystywanie czarw dla wasnych celw. Taka jest rnica. Jedna z wielu, jakie niebawem
odkryjesz.
Selene wycigna swoje dugie nogi i przyjrzaa im si uwanie.
- Chcesz powiedzie, e mogabym...?
- Wypowiedz to... co?
- Uy zaklcia iluzji, eby rozkocha w sobie mczyzn?
- Naturalnie, ale znacznie skuteczniejszy jest filtr mioci.
Selene zdmuchna mydlan pian, jaka utworzya si na jej doni. Malutkie bbelki
uleciay i rozpierzchy si po azience. Westchna rozmarzona.
- I kochaby mnie?
- Do szalestwa. Padaby do twych stp, uwielbiaby ci, oddaby za ciebie ycie.
Selene odrzucia taki pomys, krcc gow.
- Nie, nie przekonuje mnie to.
- Nie chcesz sprbowa?
Zastanowia si chwil.
- Nie wiem... Nie potrafiabym zakocha si w kim, kim mogabym manipulowa przy
uyciu filtra.
- Jasne, e nie! A po co miaaby si zakochiwa? Stan zakochania jest upokarzajcy,
wstydliwy, traci si w nim gow i kontrol nad sob.
- Wy, Odish, nie zakochujecie si?
- My si zabawiamy. Chcesz si zabawi?
- Moe... Ale nie dzi. Dzisiaj chc si nacieszy swoimi pienidzmi. Kupowa,
inwestowa, marzy... Pozwl, e porozkoszuj si tym, czego nigdy nie miaam.
- Co chcesz kupi?
- Chc spaci hipotek. T na mj dom w Urt. Chc zwrci dug i... kupi dom nad
morzem i troch... duo ziemi.
- Gdzie?
Postawia kieliszek z szampanem na pododze. Bya zadowolona, optymistycznie
nastawiona do wiata. Apartament pachnia bogactwem i panowaa w nim leniwa atmosfera.
Suszone fioki z koszyka stojcego na umywalce z kararyjskiego marmuru wypeniay azienk
kojcym aromatem. Podoga wyoona bya romask mozaik z mitologicznymi motywami.
Rczniki byy tak delikatne, e w dotyku przypominay jedwab, wiee lniane przecierada
- Dokd idziemy?
- Najpierw trzeba doda szyku naszej szafie. Musimy odwiey garderob i kupi troch
gadetw, co od Armaniego, Loewe'a, Dolce & Gabana... To moje ulubione marki. Potem
poszukamy jakiego ustronnego miejsca na swobodne sformuowanie zaklcia i dzisiejszej nocy,
jeli wszystko pjdzie dobrze, twoje mae marzenie, jedno z najatwiejszych do zrealizowania,
bdzie spenione.
Selene nie moga uwierzy.
- Tak po prostu?
- Lepiej nie moga tego nazwa. ycie Odish jest... bardzo proste. Masz wszystko, czego
pragniesz, tak zwyczajnie.
Traktat Hldera
Nie ma wtpliwoci, e siedmioro bogw, o ktrych mowa w proroctwie Om, oznacza
koniunkcj gwiazd.
W rzd jeden siedmioro si bogw ustawi,
by odda jej honor, gdy wstpi na tron.
Soce i Ksiyc, uznani bogowie dnia i nocy, wiekuista para niespenionych kochankw,
zajmuj tu poczesne miejsce.
Do grona pozostaych piciorga bogw zaliczy naley planety ze sfery niebieskiej, ktre
s najlepiej widoczne, a ponadto niepokorne i zmienne. Jowisz, ojciec bogw, wada niebiosami;
Mars, jak przystao bogi wojny, zabarwia si krwi; Wenus to bogini najbardziej rozwietlona,
jak mio; Merkury, najbliszy socu, peni funkcj boskiego posaca; Saturn za,
najpowolniejszy, sta si bogiem czasu.
Tak wanie bdzie si przedstawiaa koniunkcja planet zapowiadana przez O, gdy
Merkury, Wenus, Mars, Jowisz i Saturn, wraz ze Socem oraz Ksiycem, ustawi si w jedn
lini, co wszelako poprzedzi wodny taniec ojca z synem.
Wspomnijmy teraz inny wers proroctwa, a zamao si przecie na nim niejedno ju piro.
Syn z ojcem zataczy, gdzie wodny ich dom.
Nie zwaajc na krytyk, jaka staa si udziaem hipotezy Otera, pozwoliem sobie na
kolejnych stronach rozwin jego domniemanie, jakoby istotnie chodzio o koniunkcj Jowisza
oraz Saturna z znaku Ryb. Odnios si ponadto do oblicze Keplera, a take do jego sawnej
spekulacji, i obydwa fenomeny wystpi w stosunkowo nieodlegym od siebie czasie, co
ogranicza inne moliwe rozstrzygnicia.
Chwila nadejcia wybranki zdaje si bliska, bardzo bliska.
ROZDZIA XV
UCIECZKA
Kochana ciociu Criseldo!
Sprawiam Wam ju wystarczajco duo kopotw i nie chc duej Wam dokucza.
Dlatego postanowiam wzi sprawy we wasne rce i uwolni Was od odpowiedzialnoci i
koniecznoci sprawowania nade mn opieki. Szukajcie mojej mamy, ja te postaram si j
odnale.
Cauj Was.
Anad
Criselda zmia kartk, cisna ja na dywanik w samochodzie Karen i podeptaa z
gniewem.
- Uwaga! - krzykna Karen, skrcajc gwatownie w lewo.
Przejechaa po jakim przedmiocie, ktry nagle pojawi si na drodze. Da si sysze
dwik gniecionego szka.
- Przepraszam - odezwaa si Karen.
Criselda, siedzca na fotelu dla pasaera, uderzya si gow o boczn szyb i teraz
pocieraa obolae miejsce.
- Sama si o to prosiam - wyjczaa.
Karen nie moga zaprzeczy.
Miny jakie dwie godziny, odkd Criselda, w koszuli nocnej, posiniaa z przeraenia i
bosa, zapukaa do jej drzwi, pokazujc kartk, ktr zostawia dziewczynka. Karen nie moga
uwierzy, eby czternastolatka zdecydowaa si znikn jakby nigdy nic, z dnia na dzie, i co
wicej, eby ucieka samochodem. Ale tak wanie si stao. Anad miaa nad nimi pgodzinn
przewag, a one nie mogy nadrobi straty. Oznaczao to, e dziewczynka jechaa z prdkoci co
najmniej stu kilometrw na godzin. Co za szalestwo!
- Daleko jeszcze? - zaniepokoia si Criselda.
- Dojedamy do Hueski.
- Jeste pewna, e skierowaa si na dworzec?
- A gdzie indziej, jeli nie tam?! - krzykna Karen. - Nie bdzie miaa odwagi prowadzi
samochodu za dnia, a wiedzc, e niebawem zacznie si rozjania i e pierwszy pocig do
Madrytu odjeda lada chwila, to najbardziej logiczne, co moga zrobi. Myl, e taki jest jej
plan.
- Zdymy na czas? - dopytywaa si Criselda.
- Trzeba bdzie prosto z samochodu pdzi do pocigu. Pod warunkiem, e nie ucieknie
nam sprzed nosa.
- Ja si tym zajm - zdecydowaa Criselda, obolaa po uderzeniu i rozgniewana na Anad.
- W koszuli nocnej? Na bosaka? Bez dokumentw? - Karen spojrzaa na ni krytycznie.
Criselda zorientowaa si, e nie moe w tym stanie pokazywa si publicznie. Nie
przebraa si i w popiechu zapomniaa wzi torebk.
- Nie ma innego wyjcia, jak tylko uy zaklcia iluzji.
- O nie, tylko nie w moim samochodzie!
Ale Criselda ju wymawiaa sowa zaklcia i zanim renault Karen wjecha na teren
dworca, miaa na sobie elegancki kostium, na nogach buty na obcasie, niekoniecznie w jej stylu,
a na ramieniu torebk z ca niezbdn zawartoci.
Karen, spogldajc na towarzyszk, mlasna z przeksem.
- Nie znalaza niczego lepszego?
- Przykro mi, to tylko przyszo mi do gowy.
- Lepiej, eby mnie z tob nie widzieli. Nie chc, eby kto nas ze sob kojarzy.
Criselda zrozumiaa, e gdyby wydarzyo si co nieplanowanego, Karen, jako
rozpoznawana przez wszystkich tutejsza lekarka, znalaza by si w powanych tarapatach i
musiaaby zmieni miejsce pracy. Zaklcia iluzji byy zakazane, gdy w kadej chwili mogy
przesta dziaa, a bdce ich wynikiem zudzenie optyczne mogo po prostu znikn.
Sformuowanie zaklcia kosztowao Omar wiele wysiku, wyczerpywao je na kilka godzin,
uniemoliwiajc im wypowiedzenia kolejnego zaklcia.
Karen powanym tonem przestrzega Criseld:
- Nie zapominaj, co spotkao Brunild.
Szczliwie jednak Criselda nie uya zaklcia iluzji balonu, jak uczynia to
nieodpowiedzialna Brunilda, eby podziwia miasto z lotu ptaka u boku swego kochanka.
Upadek biedaczki z wysokoci ponad trzech tysicy metrw by zawsze przypominany jako
smutny przykad niewaciwego uycia zaklcia iluzji. Zabkana jaskka przecia swym lotem
wyimaginowany balon i Brunilda wraz z towarzyszem runli w d z prdkoci dwustu
kilometrw na godzin.
Karen zatrzymaa samochd na dworcowym parkingu, otworzya drzwi i wskazaa palcem
na idealnie zaparkowane auto Selene. Intuicja jej nie zawioda.
- Biegnij! - rzucia.
Na dworcu sycha ju byo odgos pocigu toczcego si po opustoszaych torach.
Gwizdy, wydawane przez lokomotyw i zapowiadajce zblianie si skadu do stacji,
zmobilizoway Criseld do dziaania. Zapominajc o obcasach i obcisej spdnicy, wyskoczya z
samochodu i ruszya pdem w stron peronu, egnajc si z Karen szybkim pocaunkiem. Na
chwil musiaa przystan przy okienku kasowym, aby kupi bilet do Madrytu. Dotarszy na
peron, poczua, jak serce doskakuje jej do garda, zobaczya bowiem, jak za jedn z brudnych
szyb wagonu pozbawiona powabu dziewczynka zwinnie wspina si na siedzenie, eby umieci
ponad nim sportow torb. To bya Anad, jej maa Anad.
Criselda ruszya pdem, biega i biega, lecz obcasy jej nowych butw okazay si
zdradzieckie; dosownie kilka metrw przed drzwiami wagonu, polizgna si, stracia
rwnowag i runa na twarz. Przypadkowy mczyzna w modym wieku wychodzcy akurat z
wagonu pomg kobiecie si podnie. Criselda nie zdobya si nawet na sowo podzikowania.
Ku jej rozpaczy pocig wanie ruszy i rozpdza si powoli, wyjedajc z dworca.
W tej samej chwili Karen ruszya w drog powrotn do Urt. Niewiele mona byo zrobi.
Criseld czeka niemay wysiek. Musiaa przekona dziewczynk, aby wrcia do domu. Karen,
ziewajc i marzc o kawie na najbliszej stacji benzynowej, rozmylaa, jak to moliwe, e
czarownica tak roztropna, wywaona i rozwana jak Demeter miaa siostr pokroju Criseldy.
Chocia, jeliby tak si zastanowi, Demeter ju nie ya, a Criseldzie... jako si udawao.
Karen zaobserwowaa przez szyb samochodu, e poranne powietrze jest przejrzyste,
dzie zapowiada si mniej ponuro ni poprzednie. Nawet promienie soca wydaway si
wieci janiej, a i wiato byo intensywniejsze.
Ostatnio miaa dziwne spostrzeenia.
Dosza do wniosku, e potrzebuje mocnej kawy.
Pani Olav gadzia swoimi piknymi, smukymi palcami kwiecist kodr Anad.
- Do Parya? - zapytaa miym gosem, jakby wtpic w sowa, ktre wypowiada.
- Tak powiedziaa, pikna pani - wyszeptaa ledwie syszalnym gosem dama, nie wac
si na umiech.
jak wyglda.
- Niewtpliwie, o pani.
- Ja te nie jestem taka, na jak wygldam! - Wypowiedziawszy te sowa, podesza do
okna i otworzya okiennice na ocie.
Soce w caej swojej porannej okazaoci wtargno do pokoju. Zaraz potem da si
sysze nieokrelony szmer i dwoje duchw rozpyno si w powietrzu, pozostawiajc po sobie
jedynie nitk dymu.
Pani Olav cisna bezgowa lalk na ko, otworzya szaf dziewczynki, signa po jej
sweter i obwchaa go niczym pies goczy. Nie mylia si, to sweter, jaki miaa na sobie Anad,
gdy widziay si po raz ostatni. To oczywiste, e dziewczynka nie zabraa ze sob ciepego
swetra. Na Sycylii nie bdzie jej potrzebny. Przesiknity by zapachem Anad. Pani Olav
woya starannie sweter do torebki i ulotnia si z domu rwnie szybko i niepostrzeenie, jak
zjawia si tam godzin wczeniej.
Anad poaowaa, e nie zrobia sobie makijau i nie pomalowaa oczu jak Selene. Moe
wtedy wygldaaby na osiemnacie lat, co pozwolioby jej zaoszczdzi niejednego kopotu.
Z pewnoci konduktor nie dopytywaby si tyle razy o imi i o kierunek podry, nikt by
si do niej nie dosiad i nie zamcza grami na swoim laptopie.
W autobusie jadcym na lotnisko jaka opalona, krzepka staruszka zmusia j do jedzenia
ciastek, przygotowanej na drog kanapki z serem, orzeszkw zawierajcych tyle a tyle witamin
oraz cukierkw truskawkowych. Na koniec wlaa w ni butelk soku owocowego.
W terminalu numer 1 mczyzna w mundurze pilota zgani za to, e podruje sama, po
czym zafundowa jej pokaz zdj z wakacji, ktre spdzi z dziemi na Karaibach.
Anad dotara do biura Air Italia mieszczcego si na madryckim lotnisku Barajas,
otumaniona haasem i okazywanym jej zainteresowaniem, marzc, by teraz na jej drodze stan
jaki antypatyczny dorosy, traktujcy dzieci z cakowit obojtnoci. Dorosy, ktry wykonujc
swoj prac, ograniczyby si do sprawdzenie biletu i nie wypytywa czternastoletniej
dziewczynki, czy jest godna, co robi jej rodzice ani jakie ma oceny w szkole.
Skd wywodzi si gatunek dorosych w typie aniow strw? Dlaczego ci doroli
uwaali si za zabawnych i najsympatyczniejszych na wiecie i byli przekonani co do tego, e
wszystkie dzieci na wiecie lubi to samo, maj takie same zainteresowania i chc rozmawia o
tych samych gupotach? Dlaczego doroli anioowie stre nie kupi sobie pieska i nie zostawi
Ale Anad wanie o tym pomylaa, na tyle intensywnie, e kilka metrw przed wejciem
do toalety usyszaa krzyk ciotki:
- Och, nie!
W jednej chwili spowi j biay, gsty dym. Gdy chmura si rozproszya, Criselda nie
miaa ju na sobie kostiumu, zniko te uczesanie, buty na obcasie i torebka. Ku przeraeniu
Anad poczciwa kobieta staa przed ni bosa i na wp naga - jedynie w nocnej koszuli - z
rozczochranymi wosami.
Czym prdzej dotara do azienki dla pa. Na szczcie w rodku nie byo nikogo.
Anad bya przeraona.
- Co si stao?
Ciotka Criselda z rozpacz spogldaa w lustro. Wygldaa znacznie gorzej, ni mylaa.
- Zatara iluzj. Nie uwierzya w moje przebranie i czar prys.
- Chcesz powiedzie, e to, co miaa na sobie, byo przebraniem?
- Wanie tak.
- Ale dlaczego zdecydowaa si przebra w tak absurdalny strj?
- Nieznony dzieciak! To byo pierwsze, co przyszo mi do gowy, widziaam taki
kostium chyba w serialu telewizyjnym... przez ciebie wyszam z domu nieubrana i od ponad
dziewiciu godzin ci szukam. Dokd si wybieraa?
Anad nie miaa adnego powodu, by duej ukrywa swoje zamiary.
- Do Taorminy.
- Do Taorminy? A po co?
- Z trzech powodw: bo Selene chciaa, ebym tam pojechaa, bo pragn j odnale i
poniewa pani Olav nie dowie si, e tam jad, gdy bdzie mylaa, e pojechaam do Parya.
- O czym ty mwisz? Dlaczego bdzie mylaa, e pojechaa do Parya?
- Oszukaam duchy, mwic, e jad do Parya. To one wskazay mi drog do Selene, ale
potem mnie zdradziy i...
Ciotka Criselda nie rozumiaa, rzecz jasna, ani sowa.
- Moe sprbujesz wyjani mi wszystko od samego pocztku?
I tak Anad cierpliwie opowiedziaa o swoich zwizkach z duchami, o przygodzie w
grach, upadku w przepa nad jeziorem i o podejrzeniu, e dama i rycerz donieli na ni pani
Olav. W miar jak streszczaa swoje przeycia, ciotka robia si coraz bledsza. Kiedy Anad
skoczya, Criselda pochylia gow nad umywalk, odkrcia kran i schodzia sobie kark wod.
Wyznanie, jakie usyszaa, obudzio w niej tak ogromn trwog, e dziewczynka a si
wystraszya.
- Dobrze si czujesz?
Criselda pokrcia gow.
- Nie, nie czuj si dobrze. Wanie usyszaam, e widywaa si i rozmawiaa z
duchami. Jakby nigdy nic.
- Tak.
- I e pokonaa przeszkod, rodzaj niewidzialnej granicy, ktra miaa uniemoliwi ci
opuszczenie doliny.
- Tak.
- I e spada w przepa ciemnoci po zjedzeniu grzyba, wskutek czego skontaktowaa
si z Selene.
- Tak.
- Czy jest jeszcze co, co chciaaby mi powiedzie?
- Rozumiem zwierzta i mog rozmawia z nimi w ich jzyku.
Criselda ponownie woya gow pod strumie lodowatej wody, a wstrzsn ni
dreszcz. Wydawao si, e stopniowo dociera do niej tre usyszanej przed chwil historii.
Nabraa powietrza w puca raz, drugi i trzeci, by po chwili je wypuci. Jej policzki odzyskay
rumiece i tlen na nowo napyn do mzgu.
- Ile czekoladek mogam zje?
- Ca bombonierk.
- Przez cay ten czas byam otumaniona.
- No tak, tak mi si wydawao.
- Pojedziemy do Taorminy. Ty i ja. Nie zamierzam zostawi ci samej ani chwili duej.
- Och, ciociu! - uciskaa j Anad.
Kobieta jednak odsuna si od dziewczynki i zadaa ostatnie pytanie:
- Moesz mi wyjani, dlaczego nie powiedziaa o wszystkim wczeniej, tylko musiaa
wymyli ca t drak?
Anad spucia wzrok, ale w kocu przeamaa si i postanowia wyjawi prawd.
Potrzebowaa Criseldy, potrzebowaa swojej ciotki i czua, e powinna by z ni szczera.
ROZDZIA XVI
NARESZCIE SYCYLIA
Anad wysza przez automatyczne drzwi lotniska w Katanii, oszoomiona upaem, tumem
ludzi i dwikami sczcymi si z gonikw. Za ni dreptaa ciotka Criselda, unoszc falbany
kwiecistej sukienki, zasapana i zmczona. Anad chciaa czym prdzej dotrze do Taorminy i
zapyta o Valeri Crocce. W swoim domu w Urt, zamieszkanym przez duchy, nie odwaya si
przeprowadzi szczegowego ledztwa.
Podczas podry Criselda zrelacjonowaa jej wszystko, co wiedziaa o rodzie Crocce.
Valeria, biolog morski, bya gow rodu i uczynia si zwierzchniczk Klanu Delfinic. Crocce
posiaday du wadz i kiedy zostay oskarone o prowadzenie walki z Fatta, innym
wyspiarskim rodem przewodzcym Klanom Delfinic i Wron. Sycylijskie czarownice o greckim
rodowodzie, przynaleay do linii plemienia etruskiego, syncego z umiejtnoci wrbiarskich.
Kobiety etruskie potrafiy odczytywa znaki na niebie, wry z chmur, wiatru, morskich
prdw, lotu ptakw... Byy te ekspertkami jeli chodzi o wrenie z wntrznoci zwierzcych i
pomieni.
Anad zastanawiaa si, jaka bdzie Valeria i czy trudno przyjdzie j odnale. Gdyby
chocia miaa jej zdjcie albo znaa numer telefonu...
Obawy okazay si niepotrzebne. Ku zaskoczeniu obu podrnych, Valeria Crocce
czekaa na nie kilka krokw za barierk oddzielajc wyjcie z sali przylotw od lotniskowego
holu.
- Jeste Anad? Anad Tsinoulis? - Te sowa wypowiedziaa kobieta o ciemnej karnacji i
czarnych oczach, pachnca jodem i glonami.
Anad natychmiast si zorientowaa, e to Valeria.
- Skd wiedziaa, e przyjedamy?
Criselda wykrzykna zakopotana:
- Naprawd jeste Valeri? Taka moda? Nie mog uwierzy!
Anad te nie moga uwierzy. Nikt oprcz ich samych nie wiedzia, jakim samolotem
lec ani dokd. Jak, u licha, tej kobiecie udao si zdoby informacj o ich przybyciu?
Valeria nerwowym ruchem chwycia obie przyjezdne za rce i poprowadzia na parking,
gdzie czekaa jej crka, siedzca nieruchomo na tylnym siedzeniu nissana i suchajca na cay
regulator muzyki.
- Wiedziaymy, e przyjedacie, dziki wrbom. Wczorajszej nocy wyczuymy, e
Anad przybywa do Katanii - wyjania szeptem Valeria, rozgldajc si na wszystkie strony, czy
przypadkiem w promieniu dziesiciu metrw nie ma nikogo, kto mgby podsuchiwa.
- Ale... jak to? A samolot? - zdziwia si Anad.
Criselda uprzedzia odpowied. Ze zmczonej twarzy Valerii i wyranego znudzenia
widocznego na twarzy dziewczynki w samochodzie wysnua podejrzenie, ktre okazao si
trafne.
- Czekaycie na nas cay dzie?
- Tak, ale byo warto - oznajmia Valeria z umiechem na twarzy. - Anad, przedstawiam
ci moj crk Clodi.
Clodia nie wydawaa si tak serdeczna jak jej matka, ale z daleka mona byo dostrzec, e
czuje przed ni respekt. Dlatego w formalnym gecie wycigna rk w stron Criseldy, a do
Anad skierowaa wysilony umiech.
- Witajcie.
Valeria bez chwili zwoki poczstowaa j kuksacem.
- Co to za zwyczaje wita w taki sposb towarzyszki niedoli? Tak okazujesz rado z ich
przybycia? Tak wyglda twoja gocinno?
Clodia zrobia naburmuszon min, i Anad dostrzega jej ponure, pene wyrzutu
spojrzenie skierowane w stron matki. Ucaoway si chodno na powitanie, po czym wszystkie
wsiady do samochodu. Valeria zaja miejsc3e za kierownic. Anad zwrcia uwag na jej
uminione ramiona. Bicepsy Valerii, byszczce od potu, napinay si za kadym razem, gdy
poruszaa rk. Po jej ruchach wida byo, e jest niesychanie silna.
- Przykro mi, e nie mog wam zaproponowa adnej przekski ani obwie was po
okolicy. Przemkniemy przez Katani i wyjedziemy na drog, ktra biegnie wzdu wybrzea.
Dopki nie dojedziemy do domu, nie odetchn z ulg.
Anad i Criselda spojrzay na siebie zaskoczone.
- Co si dzieje? - spytaa Criselda.
- Sama chciaabym wiedzie. Przez dwa miesice znajdowaycie si poza zasigiem.
Criselda podskoczya na siedzeniu.
- Jak to?
- Nic.
- To te jaka informacja.
- Chyba tak.
Na jak minut zalega cisza. Valeria postanowia potwierdzi swoje najgorsze
przypuszczenia.
- Jestecie pewne?
- Cakowicie. Selene nie chciaa, bymy poday jej ladem.
- Powiedziaa, e dziewczynce udao si z ni skontaktowa.
- Zdoaa dosta si na granic dwch wiatw.
- Sama?
- I do tego bez przewodnika. Ale Selene j odrzucia.
Valeria odwrcia si w stron udajcej sem Anad, lecz jaki ledwie widoczny gest
dziewczynki podpowiedzia jej, e powinna zachowa ostrono.
- Zatem... Anad... jest kluczowym elementem ukadanki.
- Jest nasz jedyn szans.
- Co wie?
- Niewiele, bardzo mao, ale szybko si uczy.
- Bardzo szybko. Przez cay czas przysuchiwaa si naszej rozmowie. Prawda, Anad?
Anad zawahaa si przez sekund. Nie miao sensu zaprzeczanie czemu, co byo
oczywiste. Otworzya oczy i skina gow.
- Przepraszam. Nie wiem, co mog, a czego nie powinnam sucha.
- Co mylisz o tej sytuacji? - zapytaa j znienacka Valeria.
Anad natychmiast odpowiedziaa:
- Gdybymy w Urt podjy szybkie dziaania w celu odnalezienia Selene i zapewniy
pozostae Omar, e s bezpieczne, prawdopodobnie Odish nie odwayyby si postpowa tak
jak dotd.
Criselda poczua si zmieszana, a Valeria zaskoczona.
- Masz jak propozycj?
- Zamiast chroni si pod tymi miesznymi tarczami i dre z przeraenia, powinnymy
odbi Selene najszybciej jak to moliwe.
Criselda, syszc sowa dziewczynki, dostaa ataku kaszlu.
ROZDZIA XVII
PAAC CZAROWNIC
Neoklasyczny paacyk z marmurowymi kolumnami wznosi si na samym szczycie
wzgrza, skd roztacza si widok za Zatok Mesysk.
Selene uwielbiaa przechadza si po porastajcych okolic romantycznych ogrodach,
bdzi wrd labiryntw grzybw, gasi pragnienie napojem orzewiajcym pod oson dachu
gloriety, zanurza do w sadzawce wypenionej kolorowymi rybkami i kontemplowa biae
rzeby zupione z rozsianych po wyspie greckich nekropolii.
Odkd tutaj przybya, nie opucia murw paacu, ku rozpaczy Salmy, ktra co dzie
kusia j imprezami, z jakich syn noce Palermo.
Selene wybraa odpoczynek i napawanie si przyjemnociami, jakie oferowao jej
schronienie na wsi. Doceniaa szyk mebli ze szlachetnego drewna, szacowaa warto freskw
zdobicych ciany sal, perskich dywanw pokrywajcych podogi, syryjskich gobelinw
upikszajcych jadalni, toskaskiej broni poyskujcej w korytarzach i dumnie prezentujcych
si schodw frontowych. Niezdolna bya uwierzy, e to wszystko, jak okiem sign, naley do
niej. Jej wasnoci by take jacht przycumowany w prywatnym porcie w zatoczce oraz szybkie
czarne BMW z szoferem, ktry zawsze gotw by zawie j tam, gdzie sobie zayczy.
Mimo to Selene nie ruszaa si na krok ze swojego sanktuarium.
W szkatuce byszczay diamenty, lecz zakadaa je tylko na noc i kiedy bya sama. Gasia
wtedy wiata i po omacku wsuwaa na palce piercionki z brylantami. Poruszaa rkami,
naladujc ruchy motylich skrzyde na wietrze, otwieraa okna i wpatrywaa si w ksiyc.
Chocia tsknia za ujadaniem wilkw pord grskich szczytw i czystym powietrzem
Pirenejw, jej zmysy powoli przyzwyczajay si do ciepa wydzielanego o zachodzie soca
przez sosny, sonego smaku morza, nagrzanego piasku na play i popoudniowej duchoty, przed
ktr si krya w pomieszczeniach o wysokich sufitach, z osonitymi okiennicami oknami,
niewpuszczajcymi upau do wntrza.
W jedno z takich popoudni, kiedy mocne soce rozleniwiao nawet muchy, odbierajc
im ch do latania, usyszaa rozmow. Wyostrzya such i zamara bez ruchu.
Rozmow prowadziy midzy sob dwie wiejskie dziewczyny, ktre wyposaone w
wiadra i szmaty myy okna.
Chocia rozmawiay w narzeczu sycylijskim, Selene bez problemu rozumiaa tre ich
dialogu.
- Najpierw plaga, ktra zrujnowaa naszych pastwa.
- To nie wystarczy, Conccetto.
- Dotkna tylko ziemie ksicia.
- No i co?
- Skd przybya szaracza, Marello? Jakim sposobem nagle pojawia si chmura
szkodnikw, a zaraz potem rozpyna, jakby nigdy nic? Nigdzie byo wida, e nadlatuje.
Szaracza nie przeleciaa przez cienin, bo nie byo jej na pwyspie.
- Nie moesz twierdzi, e s czarownicami, tylko dlatego, e szaracza zniszczya zboe.
- A ogrody?
- Nie, w to nie wierz.
- Widziaam na wasne oczy, Marello. Popatrz na mnie, moje oczy widziay jak poka
trawa pozieleniaa i staa tak samo pikna, jak ta z pola golfowego. Natychmiast po tym, jak
ciemnowosa pani wypowiedziaa jakie sowa.
- Jeli s czarownicami, to dlaczego posay po malarza Grimaldiego, eby pomalowa
ciany, a nie uyy czarw?
- Bo tego by byo ju za wiele, mona by si zorientowa.
- Przesdy.
- Nie syszaa plotek, jakie kr po Katanii?
- Jakich plotek?
- Znikny dzieci i znaleziono wykrwawion dziewczynk.
- Co chcesz przez to powiedzie?
- Kiedy przyjechay panie, zauwa, tamtej nocy, dokadnie tamtej nocy, znikno dziecko,
a co w tym wszystkim najgorsze, to...
- Co?
- Syszaam pacz dziecka w paacu.
- Nie, niemoliwe, chcesz powiedzie, e...
- To one! Ciemnowosa wychodzi ich szuka, utacza ich krwi.
- Ruda jest wiksz czarownic?
- Ma czerwone wosy. To bya jej sprawka.
ROZDZIA XVIII
MORZE
Anad zamkna oczy, eby lepiej przyswoi sobie sowa wypowiadane przez Valeri i
peniej poczu przyjemno z unoszenia si na powierzchni fal. Nie, to nie by aden sen. wanie
pyna na pokadzie aglowca, a spokojna tafla wody w kolorze radosnego bkitu bardziej
przypominaa jezioro ni morze. Anad, z przymruonymi powiekami, koysana podmuchem
wiatru i kojona ciepem soca, wsuchiwaa si w spokojny, przepeniony moc gos Valerii,
ktra zaspokajaa jej ciekawo.
- Nie ma stuprocentowej pewnoci ci do tego, ile Odish istnieje. Oceniam, e w sumie
moe ich by okoo setki. Fakt, e s niemiertelne, czyni je gronymi i dodaje im sprytu, maj
bowiem za sob ycie we wszystkich epokach i przetrway wiele kataklizmw. Niektre z nich,
nieliczne, zdecydoway si zosta matkami, mie potomstwo. By moe uczyniy to kierowane
ciekawoci albo wyuzdaniem, jednak bez wzgldu na powd utraciy cz swojej mocy i
postarzay si bardziej anieli inne. W przeciwiestwie do tysica Omar, ktre yj rozproszone
w plemionach, klanach i rodach, a zatem potrzebuj wsplnego jzyka, eby komunikowa si
midzy sob, oraz znakw i symboli, ktre pomagaj im si rozpoznawa i identyfikowa, Odish
nie maj tego rodzaju problemw. Znaj niezliczon ilo jzykw i, co w tym wszystkim
najgorsze, rozpoznaj si midzy sob bez adnego wysiku. Maj po tysic i wicej lat. Wyobra
sobie, ile nieporozumie moe si pojawi w tak dugim czasie. Konfrontacje midzy Odish, jeli
ju do nich dochodzi, zwykle s brutalne i straszne. Lecz najbardziej zaskakujcy jest wygld
Odish. Nieprzerwanie pozostaj modymi kobietami. Std te pozoruj swoj mier, by
nastpnie poda si za wasne crki, wnuczki i tak dalej. Robi to, aby nie utraci statusu, wadzy
i przywilejw. Gdy raz uda si im je zdoby, trwaj przy nich, gdy tak jest im wygodniej.
Dlatego te wiele Odish nabyo tytuy i ziemie i przez wieki korzystao z przywilejw ycia
arystokracji, obwarowujc si w niedostpnych zamkach. yy blisko wadzy, krlewskich
tronw, poruszay si na dworze jak we wasnym domu, uczestniczyy w intrygach i spiskach
paacowych. Ostatnie badania przeprowadzone przez Stikman, cieszc si wielkim prestiem
Omar z klanu Sowy, umoliwiy wskazanie z imienia i nazwiska Odish, ktre byy
odpowiedzialne za zbrodnie, jakich dokonano w starej Europie. Wszystko zostao doskonale
udokumentowane. Najbardziej znany jest przypadek Joanny z Nawarry, krlowej Francji. Odish
byy wszdzie, to one knuy za plecami innych, podegay, dostarczay trucizn, sztyletw i
wywarw. Odish dziaaj bez skrupuw. Za pomoc swoich zakl handluj uczuciami;
korzystajc z wywarw, podtruwaj swoich wrogw; wraz ze swoimi sprzymierzecami,
umarymi, ktrzy nie mog spoczywa w spokoju, przenikaj do wiadomoci ywych i
uywajc mocy, jak posiadaj, posuguj si czarn magi, wadaj na morzach, rzekach, mog
panowa nad burzami, wiatrem, trzsieniami ziemi i ogniem.
- A wic to prawda?
Anad, ktra przez cay ten czas milczaa, suchajc uwanie, nie moga si powstrzyma
przed wtrceniem tej uwagi.
- Co takiego? - zapytaa Valeria.
- e zaklinaj burz, wiatr, deszcz, grad.
Valeria zamylia si.
- Jedynie najpotniejsze Odish potrafi to robi. I uywaj swych zdolnoci w
okrelonych sytuacjach, walczc midzy sob albo przeciw Omar. Zwykli miertelnicy nie
interesuj ich w najmniejszym stopniu.
Anad lekko zatrzsy si rce, powrcio do niej bolesne wspomnienie. Burza, jaka
rozptaa si w noc mierci Demeter. Prawdziwy spektakl. Kopua nieba rozwietlia si jak
stuwatowa arwka i janiaa tak przez wiele godzin, huragan wyrwa z korzeniami cyprysy
otaczajce cmentarz. Czy to byo zaklcie Odish, czy... Demeter? A zniknicie Selene? Rwnie
towarzyszya mu burza. Czy rozptaa j Selene?
- A my, Omar, moemy panowa nad tymi zjawiskami?
Valeria zdziwia si.
- Naprawd nie wiesz?
Anad zaprzeczya, wyranie zaniepokojona. Zdziwienie Valerii sprawio, e poczua si
niepewnie. Powinna wiedzie?
- No dalej, Clodia, odwie sobie pami i wyjanij Anad.
Clodia nie odzywaa si i sprawiaa wraenie nieobecnej. Jednoczenie, bez wikszej
ochoty, ale nadzwyczaj sprawnie pomagaa Valerii podnosi agle i operowa masztem.
Przykucaa, wizaa wzy, przechylaa si to na bakburt, to na sterburt, chwilami wydawaa si
cakiem normaln dziewczyn. Lecz gdy tylko uwaga skupiaa si na niej, przybieraa poz
prawdziwej idiotki. Valeria, przyzwyczajona do fochw crki, przestaa je dostrzega, ale Anad,
patrzc na wyraz obrzydzenia malujcy si na twarzy Clodii, miaa ochot wymierzy jej
policzek. Nie chciaa duej sucha znudzonego gosu ani patrze na szyderczy umieszek
rozkapryszonej maolaty.
- Omar, crki Omy, wnuczki Om i prawnuczki O, rozpierzchy si po wiecie, uciekajc
przed zowieszczymi Odish. To one i ich nastpczynie ufundoway trzydzieci trzy plemiona, z
ktrych nastpnie powstay klany. Te zamieszkay wody, wiatr, ziemi i ogie, im si odday i z
nimi zwizay, uczc si ich sekretw. Od istot ywych przyjy imiona i mdro, uczc si ich
jzyka i forteli. Pozwolio im to si z nimi zespoli i y, przejmujc ich tosamo.
Pomimo e Anad prbowaa by obojtna, suchaa sw Clodii. Zazdrocia jej
podstawowej wiedzy, jak posiadaa kada Omar, nawet tak gupia jak Clodia. Dlaczego matka i
babka nie przekazay jej tych informacji? Cho przeczytaa wiele ksiek, czua si ignorantk,
uwaaa, e jest gupia jak but. Nie pozostawao jej nic innego, jak tylko zapyta:
- Skoro klany maj zwizek z ywioami, do ktrego z nich przynaley Klan Wilczycy?
- Przypisany jest ziemi - odpowiedziaa Valeria. - Wy, Wilczyce, moecie wpywa na
zbiory, lasy, trzsienia ziemi i plagi...
- A wy, Delfiny, naleycie do wody - wywnioskowaa Anad.
- Tak jest. Uczymy si panowa nad przypywami i odpywami, przywoujemy deszcz,
walczymy z tsunami, powodziami...
- A ogie? Jakie klany s zwizane z ogniem?
- Te powizane ze zwierztami zamieszkujcymi gbiny ziemi, w pobliu magmy, tam
skd pochodzi pierwszy ogie, ktry potem wypluwaj wulkany. Klany Fretki, Krecicy,
Ddownicy, Wycy.
Anad oywia si.
- A powietrzem rzdz Ory, Jastrzbie, Kuropatwy...
- Tak.
Ciotka Criselda, blada jak papier, wtrcia si do rozmowy:
- Anad, bd musiaa nauczy ci kilku zakl, eby moga zosta wtajemniczona.
Musisz udowodni, e potrafisz oywi pie drzewa, z ktrego pochodzi twoja rdka.
Anad wygldaa na rozczarowan.
- Tylko tyle?
- A co mylaa?
rozmw, a tym ktni prowadzonej podniesionymi gosami. Ale gdyby si postaraa, moga si
wyczy i nie wsuchiwa w znaczenie dochodzcych j dwikw, jak robia to wwczas, gdy
nie miaa ochoty sucha zwierzt prowadzcych dysputy w jej obecnoci. Odwrciwszy si,
popatrzya na ciotk Criseld, znieruchomia, blad, opart o barierk. Zorientowaa si, e od
pocztku rejsu ciotka podejrzanie milczy, i teraz zrozumiaa przyczyn. Biedaczk nkay
zawroty gowy; trzsa si jak galareta.
- Ciociu, ciociu.
Criselda nie miaa nawet siy odpowiedzie.
Anad postanowia udzieli jej pomocy. Nietrudno jest usun zawrt gowy; zimny
okad, przyjcie odpowiedniej pozycji poprawiajcej krenie krwi i zaparzony posodzony
rumianek. Takie rodki w podobnym wypadku zastosowaaby Demeter. Wyja z torby skarpetk
i namoczya j w morskiej wodzie, po czym przyoya zaimprowizowany okad do czoa ciotki.
Nastpnie rozmasowaa jej rce w okolicy nadgarstkw, aby poprawi krenie krwi, oraz
nakazaa szybciej wydycha powietrze. Po chwili na policzki Criseldy powrci rumieniec. Anad
chwycia manierk Valerii i podaa ciotce, ktra pocigna yk pynu, by nastpnie odkaszln.
- Co to jest? - spytaa, marszczc nos.
Anad powchaa zawarto manierki: mylaa, e w rodku jest woda, gdy tymczasem
zawarto miaa sodkawy zapach, podobny do tego, jaki ma yerba buena. Skosztowaa. Napj
mia przyjemny smak, przed chwil pia go Valeria, wic nie mg zaszkodzi ciotce; by to pyn
wzmacniajcy lub orzewiajcy, dokadnie taki, jakiego potrzebowaa Criselda. Anad
zaproponowaa jej kolejny yk i kontynuowaa masa, nucc pod nosem piosenk, jak piewaa
zawsze Demeter, gdy udzielaa pomocy pacjentowi. Criselda poczua si lepiej i wyranie
odzyskaa siy. Zapaa dziewczynk za rk i przyjrzaa si jej doni, porwnujc j ze swoj.
- Posiadasz moc.
Anad zdziwia si.
- Jak moc?
- Moc twojej babki i moj. Moc rodu Tsinoulis. Nasze rce maj specjalne waciwoci.
Nie zorientowaa si dotd?
Anad zaprzeczya.
- Demeter odkrya to w dziecistwie, gdy wyleczya swego psa. Przykadajc do,
sprawia, e jego zamana ko si zrosa.
- Jak to zrobia?
- Nie wiem, samo wyszo.
Anad zdaa sobie spraw, e moe nie powinna bya da si ponie instynktowi. Delfiny
jednak wcale tak nie uwaay i po chwili radonie zareagoway na pozdrowienie. Naleay do
bardzo, ale to bardzo ciekawskich i byy potwornymi plotkarzami. Plotkoway o podobiestwie
maego szczenicia wilka do dorosej czerwonej wilczycy. Komentoway kolor jej wosw, oczu,
mwiy o jej nogach i porwnyway do Selene.
Anad poczua si uraona.
- Jak mnie bdziecie krytykowa, nie bd z wami rozmawia.
Valeria, zamiewajc si, zaprosia j do kpieli.
- miao, wskakuj.
Anad poczua si niepewnie.
- Nigdy nie pywaam w morzu.
- Morze rdziemne jest bardzo sone, utrzymasz si na powierzchni bez trudu.
- Chodzi o to, e...
- Clodio, pom jej.
I Clodia, uszczliwiona, e moe dokuczy Anad, podesza do niej i wypchna j za
burt. Dziewczynka, w koszulce i szortach, nie spodziewaa si takiego rozwoju wypadkw. Ze
strachem poczua, e zanurza si w spokojniej, ciepej bkitnej wodzie, jake ronej od zimnych
wd pirenejskich jezior. Marska woda wydawaa si gsta jak melasa, pokrywaa j i pochaniaa,
wnikaa do ust, nosa i uszu, wypeniajc je sol. Sony smak by wszechobecny, woda dostawaa
si wszdzie. Anad prawie czua, jak zalewa jej puca. Topia si. Potrzebowaa tlenu. Poruszya
koczynami jak pies i wypyna na powierzchni, apic zachannie powietrze i aujc, e w
swoim czasie nie nauczya si wicej na lekcjach pywania na basenie w Jaca. Ledwie potrafia
poruszy par razy ramionami, zapa oddech i przez kilka sekund trzyma gow pod wod, z
otwartymi oczami. Przez kilka sekund, a nie minut, jak Valeria. Nagle co delikatnego i liskiego
musno jej lewe rami, wsuno si pod ni i unioso ponad tafl wody. Anad instynktownie
zapaa si liskiego grzbietu i w tej chwili zdaa sobie spraw, e unosi si na delfinie. Valeria
nachylia si do jednego z wierzchowcw, wyszeptaa co i oba delfiny wystrzeliy jak z procy,
przelizgujc si po powierzchni wody niczym katamaran. Anad zatsknia do przejadek na
grzbiecie konia. Nie wiedziaa, czego si uchwyci, tote baa si, e w kadej chwili moe
wpa w sam rodek morza, ktre cho agodne, wci byo ogromne i niepokojce. Po
pgodzinnej podry morskiej, ktra zdawaa si trwa wiecznie, Valeria w kocu si
zatrzymaa.
Anad nie rozumiaa, dlaczego odpyny tak daleko ani dlaczego zrobiy to tylko we
dwie. A Clodia? A Criselda? Valeria przemwia do samic delfinw, delikatnie gadzc je
midzy oczami.
- Dzikuj, byycie bardzo ostrone. Popycie co zje i wrcie pniej. Anad,
wysiadka.
Dziewczynka nie chciaa si rozstawa ze swym rodkiem lokomocji. Co planowaa
Valeria? Miaa zamiar zostawi j tutaj, pord bezmiaru morza, bez choby aosnej deski
ratunkowej? Na sam myl poczua przeszywajcy j dreszcz.
- Nie, prosz - powiedziaa bagalnym tonem, nie puszczajc swojego morskiego rumaka.
Valeria umiechna si.
- Pu delfina i sta na nogach.
Posusznie wykonujc polecenie, zdziwiona Anad przekonaa si, e woda siga jej do
kolan. Znajdoway si na wzniesieniu podmorskiego terenu, na porowatej skale, czym na ksztat
wyspy, z pewnoci pochodzenia wulkanicznego, wynurzajcej si z morskiej gbiny. Nie byo
to a tak niezwyke. Etna od wielu lat wypluwaa w tamtym rejonie gorc law, przez co
tworzyo si i znikao w jednej chwili wiele wysepek.
- Boisz si?
- Nie bardzo rozumiem, po co przypynymy a tutaj.
Valeria chwycia j za rce i zaproponowaa, eby wsplnie zanurzyy si w wodzie.
- Otwrz szeroko oczy i rozejrzyj si dookoa. Potem powiesz mi, co widziaa.
Anad spenia yczenie Valerii, lecz nie bya w stanie dugo wstrzyma oddechu pod
wod. W cigu kilku sekund, gdy miaa otwarte oczy, nie zobaczya nic, oprcz gitkich glonw
wijcych si wok jej ng.
- Glony?
- Jeste pewna? Sprawd jeszcze raz.
Anad zanurzya si ponownie i uwanie przyjrzaa kolonii bezwadnych glonw,
poruszajcych si w rytm fal.
- Tak, jestem pewna.
- To ryby udajce glony, zastawiajce puapk na nierozwanych, ktrzy, jak ty, nie
wysilaj si nadto, by je dojrze - rozemiaa si Valeria.
Nie czekajc na kolejne polecenie, dziewczynka zanurzya si po raz trzeci, przybliya
rk do domniemanych glonw i spostrzega, e reakcja jednego z nich rni si od zachowania
bezwolnej roliny. W uamku sekundy Anad nie tylko poczua ukucie w palec, lecz take
zauwaya przemylne oczka.
- Aa!
- Ostrzegaam ci.
- Ugryza mnie.
- Tylko skosztowaa, jak smakujesz. Nie jeste w jej gucie.
- Skd wiesz?
- Gdyby byo inaczej, wezwaaby ju swoj rodzin. S bardzo akome, urzdziyby sobie
przyjcie.
- Nieze spryciary.
- Spryciary, dokadnie. Zdolnoci mimetyczne, jakie wypracoway niektre stworzenia,
by przetrwa w morzu, s zadziwiajce.
- Dlaczego w morzu?
- Jestem biologiem, ale lubi opisywa ten fenomen w sposb poetycki. Woda wprowadza
zamieszanie i oszukuje. Nie moemy by pewni tego, co widzimy; rozmiary i kolory ulegaj
znieksztaceniu albo staj si nie do rozrnienia. To, co my, istoty ziemskie uznajemy za
warto obiektywn, w morzu przestaje takie by. W miar jak oddalamy si od powierzchni,
wraenie to si nasila. Im gbiej si zanurzamy, tym bardziej wiato traci na sile, wzrok i
postrzeganie zmieniaj si i uniwersalne parametry przestaj obowizywa. Rozumiesz, co
mwi?
- Tak - odpowiedziaa Anad, wspominajc szaleczy upadek w przepa.
Tam, w przestrzeni pomidzy dwoma wiatami, te si zorientowaa, e parametry
ziemskie zaczynaj traci sens. Grawitacja bya iluzj, rezultatem strachu.
Suchaa Valerii, przekonana, e niebawem bdzie uczestniczk jakiego emocjonujcego
spektaklu. Bo chyba nie cignaby jej tu tylko po to, eby pokaza koloni glonw. Niemoliwe.
- My, czonkinie Klanu Delfinic, odziedziczyymy po naszych antenatkach wiedz, ktrej
zazdronie strzeemy. Nigdy lub prawie nigdy nie dzielimy si ni z innymi Omar. Twoja matka
bya wyjtkiem i to ona chciaa, eby przyjechaa do Taorminy i zobaczya, na czym polega
sztuka przemiany.
Na wspomnienie Selene, serce Anad przyspieszyo. Czy aby dobrze zrozumiaa? Jej
mama chciaa, eby uczestniczya w przemianie. Przemianie czego w co? I po co?
Valeria spojrzaa w niebo.
- Czas ju prawie nadszed. Musisz mi obieca, e cokolwiek si wydarzy, nie zlkniesz
si.
Co powiedziawszy rozebraa si do naga i wrczya Anad swj strj kpielowy.
- Potrzymaj i zaczekaj na mnie.
- Co bdziesz robi?
- Przemienia si.
- W co?
- Nie wiem. Mimetyzm dostosowuje si do okolicznoci.
- A jak to zrobisz?
Valeria zacza si trz i zgrzyta zbami.
- Pocz si z tym, co mnie otacza. Zmieni si w cz tego wszystkiego. Poszukam
jakiego ywego stworzenia, by si do niego upodobni, i pozbd si wasnego ciaa. A znajd
inne, odpowiadajce mojemu duchowi.
Anad spostrzega, e ciao kobiety poyskuje w szczeglny sposb, intensywnie, nawet
jej oczy byszcz. Valeria pooya si na falach , przymkna powieki i zanurzya w morzu,
dajc si ponie prdowi. Wok faloway jej wosy, zapltujc si w korale. Czy byo to
zudzenie? Chwil pniej Anad zorientowaa si, e to niezupenie wosy, tylko glony, a ciao
Valerii zaokrglao si i przybierao poyskujcy kolor, brzowy, niebieski jak morze, szary jak
skaa. A nagle Anad przyoya do do ust. Pomimo i wiedziaa, e uczestniczy w czym
zaskakujcym, nie potrafia powstrzyma krzyku.
Tuczyk.
Valeria przemienia si w ogromn samic tuczyka. Nie sposb byo odrni jej od
prawdziwej ryby. Opyna Anad dookoa, rysujc na wodzie koncentryczne koa, jakby chciaa
uczci spotkanie, taczya albo tworzya krg, a nagle, bez uprzedzenia, zmienia kierunek i
poruszajc potn petw, odpyna w kierunku ciemnej plamy przemieszczajcej si wolno w
oddali. Bya to awica tuczykw podrujcych na pnoc, w stron cieniny. Valeria
Anad poblada.
- To znaczy, e co pi lub dziesi lat spotykasz dziewczyn tak jak ja, pnag
uwizion na skale i znikajc nastpnego dnia?
- W rzeczy samej.
Anad przerazia si. Kt potrafiby y przez tysice lat, podszywajc si pod kogo
innego? Kto przeladowa dziewczynki i wypija ich krew? Oto si potwierdzao jej przeraajce
podejrzenie.
- Ona jest Odish.
- Wanie, tak mylay i one.
- Kto?
- Dziewczynki.
- Potrafisz czyta w mylach?
- Potrafi.
Anad wiedziaa, e czas gra na jej niekorzy. Nie zamierzaa da si schwyta
czarownicy Odish, ktra podaje si za Omar, tak jak nie zamierzaa umiera w gbinie.
- Pomoesz mi?
- Chciabym ci pomc. A jak si tutaj dostaa?
- Na grzbiecie delfina.
- Oryginalny sposb podrowania.
- Ale teraz delfin odmawia odstawienia mnie na ld.
Kolejna fala, tym razem znacznie wiksza, przykrya Anad. Dziewczynka polizgna si
i o may wos nie zostaaby porwana przez prd. W ostatniej chwili zdoaa uchwyci si skay,
ranic sobie przy okazji rk.
W kocu burza rozptaa si na dobre, a deszcz lun z nieba potokami. Diabelsko mocny
wiatr podnis fale, a w powierzchni wody biy grube krople. Anad tracia grunt pod nogami.
Czua si czci wzburzonego morza, czci wody i piany. Odkrywajc w sobie te nowe
wraenia, ujrzaa przelizgujcego si obok delfina.
Przymkna oczy i pochylia si nad wod, opucia wasne ciao i poczya si z
morzem, zelizgujc si po falach.
Hoplita odczeka minut, dwie, trzy i westchn.
Straszne.
Biedna dziewczynka znikna i nie mg suy jej adn pomoc. Znowu pozosta sam ze
swoj wieczn kar. Radosne pokrzykiwania delfinw na chwil przykuy jego uwag, ale szybo
ucichy w oddali. Wtedy hoplita, znudzony jak kadej nocy, uoy si na falach, by podziwia
byskawice w grze.
Jak godzin pniej nadpyna motorowa dka. Za sterem staa kobieta w paszczu
przeciwdeszczowym. Zrcznie zakrcia wok ska, powtarzajc ten manewr trzykrotnie.
Hoplita, pewny, e nie zostanie dostrzeony, rozsiad si na skaach, by lepiej si
przyjrze odwanej eglarce.
- Ej, ty!
Kallikrates nie wierzy wasnym uszom.
- Ja?
- A kto, jeli nie ty?
Kallikrates, topielec ignorowany przez dwa i p tysica lat, mia ju drug tej nocy
okazj porozmawiania z yw ludzk istot.
ROZDZIA XIX
RYTUAY
Criselda wykrcaa rce w gecie rozpaczy.
- Zrb co, musisz co zrobi.
Valeria staraa si pokaza, e panuje nad sytuacj, byo jednak faktem, e nie
przewidziaa gwatownoci burzy. Wiatr dobija si do okiennic, a deszcz z furi uderza o szyby.
- Wrby zapowiaday pogodny dzie.
Criselda otworzya drzwi na ocie; ledwie potrafia je utrzyma.
- Pogodny? To jest pogodny dzie?
Valeria zacza obawia si, e zawiody j wasne prognozy. Na zewntrz szalaa burza,
jakiej nie widziaa od lat.
- Aktu wtajemniczenia nie mona przerwa. Rozpoczty, musi si skoczy.
- O wiele waniejsze jest dla mnie ycie Anad ni jej wtajemniczenie. Jeli nie zostanie
wtajemniczona do klanu wodnego, moe zosta wtajemniczona do klanu ognia lub powietrza.
Postaraj si j stamtd zabra.
Valeria spojrzaa na zegarek.
- Brakuje kilku godzin do witu. Wypenijmy rytua.
Criselda wysza na werand.
- Jeli nie zrobisz tego natychmiast, zawiadomi patrol i zgosz zaginicie.
Valeria ustpia naleganiom Criseldy. Przypomnia jej si umiech na twarzy Anad, jej
zaskoczenie, gdy po raz pierwszy ujrzaa morski horyzont, lepa wiara, jak w niej pokadaa
podczas wyprawy na pene morze, i dreszcz, ktry j przeszy na dwik imienia Selene. Teraz
dziewczynka, ktra dopiero co stracia matk, znajdowaa si sama i opuszczona na rodku
morza, noc, pozostawiona na pastw burzy.
To czyste okruciestwo.
Wtajemniczenia zawsze byy cikie, ale nastpoway stopniowo. W normalnych
okolicznociach Valeria opuciaby Anad po miesicznym kursie eglarstwa i nurkowania, po
przejciu prby przetrwania i demonstracji zdolnoci. Moliwe te, e zasigaby porady w
kwestii prognozy pogody, zamiast polega na lekturze zwierzcych trzewi.
Ale wrby z pomieni przepowiaday na czas inicjacji Anad wspaniay, pogodny dzie.
Pomyliy si? Wrby nigdy nie kamay, moe to ona pomylia jakie wskazwki i
spowodowaa tragedi. Nikt nie pocignie jej za to do odpowiedzialnoci. Takie rzeczy si
dziay, mogy si przydarzy...
Czasami dochodzio do nieszcz. Wrcio do niej wspomnienie Julilli, crki Cornelli
Fatty, ktra nie moga znie ciemnoci jaskini, gdzie zostaa uwiziona, i zmara, starajc si
znale wyjcie. Runa w d, w gbok szczelin, i trzy dni zajo poszukiwanie ciaa. Jej
matka z prawdziwym zrozumieniem przyja wyrok przeznaczenia i pocieszaa si, mwic, e
mier Julilli bya mniejszym zem, gdy zapobiega znacznie wikszemu nieszczciu.
Czarownica niezdolna znie niepewnoci ani kontrolowa wasnych impulsw nie bya w stanie
wada magi. Czarownica, ktra nie moga przetrwa samotnie jednej nocy, przeciwstawiajc
si si natury, sama si wykluczaa z krgu przyszych wtajemniczonych. Mimo to Cornelia
Fatta, przeywszy tragedi, staa si cieniem wasnej siebie, a mier dziecka naznaczya j na
zawsze.
Valeria mylaa o tym wszystkim, podajc za Criseld, ktra pomimo swej nadwagi
byskawicznie dotara do przystani, gdzie przycumowana bya aglwka. Wygldao na to, e
gotowa jest wskoczy do dki, nie ogldajc si na nic.
- Zaczekaj, Criseldo, zaczekaj, bd potrzebowaa pomocy!
Valeria poaowaa, e nie obudzia Clodii, zanim wybiega za Criseld. Starsza kobieta
bya nieudoln eglark, nie potrafia sterowa dk nawet na sodkowodnym akwenie. Jak to
moliwe, e dzisiejszego ranka zakrcio jej si w gowie na wodzie gadkiej jak st?
- Nie ma czasu do stracenia. Ja ci pomog - odpara Criselda.
Sprawiaa wraenie tak zdecydowanej i pewnej wasnych moliwoci, e Valeria tylko
wzruszya ramionami i zacza odcumowywa dk. Ale nagle pado na ni wiato latarki.
- Przykro mi, nie mona wypywa z portu.
Valeria poblada.
- Fala nie jest wysoka.
- Trzy metry. Mam ju kuter osiady na mielinie i d pilotowan przez kobiet, ktra
wypyna na pene morze pomimo zakazu. Wstrzymalimy ich poszukiwania do czasu, a
poprawi si warunki pogodowe.
Valeria opucia lin, kadc j na ziemi.
- Rozumiem... - wybekotaa.
Criselda poblada.
- To nie moe by takie proste.
Valeria przestaa si mia i w jednej chwili przybraa powany wyraz twarzy.
- Nie jest.
- Zatem?
- Nie wiem, Criseldo, nie mam pojcia, jak tego dokonaa. Dotd nikomu si nie udao.
Clodia wrcia tu przed witem, ale postanowia si upewni, e w jej pokoju nikogo nie
ma. Przez moment miaa wraenie, jakby widziaa cie za szyb. Moe Criselda wesza zamkn
okiennice i zauwaya jej nieobecno. A moe ta mamicreczka Tsinoulis wrcia przed czasem
i j podkablowaa. Jakkolwiek byo, nie zamierzaa sta teraz przemarznita przed domem.
Doszedszy do takiego wniosku, wskoczya przez okno i zostawia po sobie lad w postaci kauy
na drewnianej pododze. Wymacaa w ciemnoci ko, na ktrym sypiaa Anad, i
zorientowawszy si, e jest puste, zapalia lampk nocn.
Na pododze widniay mokre lady butw, jej lady. Cholera, pewnie j nakryj.
Wiedziaa, e wczeniej czy pniej do tego dojdzie, dziwne, e dotd jej si udawao. Valeria
bya zbyt pochonita sprawami klanu i walk z Odish. A teraz jeszcze pojawienie si tej maej
dodatkowo j rozkojarzyo. Dla Clodii sytuacja bya idealna. Nie pragna niczego innego, jak
tylko przemyka si niepostrzeenie, korzystajc z nieuwagi matki.
Zdja z siebie ociekajce deszczem ubranie i postanowia osuszy wosy rcznikiem.
Otworzywszy szaf i signwszy po rcznik, poczua dziwne gorco. Szafa bya bardzo
rozgrzana, nieomal parzya, jakby ciepe popoudniowe powietrze nagromadzio si w jej
wntrzu. Chwycia rcznik, przestraszona, i czym prdzej zamkna drzwi. Pniej, osuszajc
wosy, uznaa, e gorco jakie poczua w doniach, byo wynikiem szoku termicznego
wywoanego przez nagy kontakt jej zlodowaciaych rk z ciepem. Zgasia wiato i woya
nocn koszul. Ale bya ona tak cienka, e Clodia nie przestawaa trz si z zimna. Przykrya
si bawenianym przecieradem, ale i to nie pomogo, draa jak li na wietrze. To nie bya
pociel odpowiednia na jesienne chody. Przypomniao jej si, e ku Anad widziaa sweter...
Rzeczywicie widziaa, czy moe jej si tylko wydawao? Gdy mylaa, e mogaby wzi sweter
i woy go na siebie, usyszaa, jak drzwi szafy lekko zaskrzypiay.
Nie by to wytwr jej wyobrani. Syszaa wyranie. Zacza trz si jeszcze bardziej.
Niewielki cie przesun si w stron okna. Co to byo? Szczur? Fretka?
Z szybkoci, z jak zdolna jest dziaa pitnastolatka, Clodia zapalia wiato. Poczua
przeszywajce spojrzenie wpatrzonych w ni oczu. Trwao to jedynie moment, tysiczn cz
sekundy, zaraz potem kot umkn przez okno. Wystarczyo to jednak, by Clodia podskoczya ze
strachu i przyoya do do piersi, chcc umierzy bl. Poczua, jak krew zamarza jej w yach i
nie dopywa do serca. Sam tylko strach odebra pucom powietrze.
Powoli udao jej si uspokoi, ale nie moga pozby si obrazu kota, ktry zaszy si w
szafie. Jego oczy przypominay jej inne oczy, jakie ujrzaa dzisiejszej nocy na play. Oczy
pewnej kobiety, ktra przygldaa si jej uwanie.
Wstaa, zamkna okno i zobaczya sweter Anad, ktry lea zoony na ku. Tego
wanie potrzebowaa. Woya go na siebie i poczua silne szczypanie, ale jednoczenie
intensywne ciepo tulio j, agodzc odczuwany dotd chd. Pomylaa, e podranienie skry
powoduje wena, z ktrej wykonany jest sweter. Jednak ciepo, jakie wyzwala, wzio nad
wszystkim gr.
Otulia si pociel i zapada w gboki sen. Nie by on ani bogi, ani przyjemny. Nic nie
syszaa. Nic nie widziaa. Nie zauwaya powrotu Anad, gdy poranek zdy ju zawita, ani
zamieszania, jakie rozptao si w domu. Nie syszaa dzwonicego telefonu ani niezwykej
opowieci modej Tsinoulis. Nie syszaa oddechu Anad, ktra popoudnie i noc przespaa obok
niej, przeywszy najdziwniejsz histori w swoim yciu.
Clodii przynio si, e czyje oczy zagldaj do jej wntrza i stopniowo przenikaj do
ciaa, przeszukujc okolice serca.
Taki przyni jej si koszmar.
Anad nie moga doj do siebie po dramatycznych przygodach ostatniej nocy. Demeter
powiedziaa jej kiedy, e istnieje rodzaj zmczenia emocjonalnego, ktre nigdy nie opuszcza
osoby, ktra go dowiadcza. Teraz to zrozumiaa - jej wyczerpanie miao takie wanie podoe.
Podczas gdy prbowaa, i to z sukcesem, przetrwa morsk burz w ciele delfina, bya
przekonana, e nie yje i ta myl wyczerpaa j do tego stopnia, e choby miaa spa do koca
wiata, nie pomogoby jej to odzyska peni si.
Przekonanie o zdradzie Valerii, ktra w rzeczywistoci, o czym Anad nie miaa pojcia,
bya tylko wykonawczyni odpowiedzialn za jej wtajemniczenie, okazao si tragiczne w
skutkach dla stanu umysu dziewczynki.
Valeria zwoaa konwent i Anad nie mogo na nim zabrakn, gdy to ona bya powodem
spotkania. Ostatnie wydarzenia, ktre stanowiy zagroenie dla przyszoci Omar, zaniepokoiy
klany etruskie. Przybycie zapowiedziay wic czarownice z Klanw Sw, Wron, Orek i Wyc z
Palermo, Agrigento i Syrakuz. Wszystkie paay ciekawoci poznania maej Tsinoulis, ktra
bya crk wybranki.
Chocia Valeria staraa si zachowa dyskrecj, plotkarstwo samic delfinw sprawio, e
wiadomo o przemianie Anad wdrowaa z ust do ust. Wszystkie czarownice chciay wzi
udzia w jej wtajemniczeniu, by zebra wicej informacji, zaspokoi ciekawo oraz niepewno,
jakie towarzyszyy im od czasu zniknicia Selene.
Anad staa si obiektem nadzwyczajnego zainteresowania. Na ni byy skierowane
wszystkie spojrzenia. Czarownice przybyway zewszd.
- Gdzie jest maa wilczyca Tsinoulis?
To pytanie rozlegao si tej nocy najczciej.
- Jest podobna do Demeter.
- W adnym wypadu nie przypomina Selene.
- Bidula, e te musiaa straci dwie najblisze kobiety!
Takie komentarze kryy wok Anad. I wpatrywaa si w ni wikszo obecnych.
Niektre spoglday ukradkiem, inne z poczciwym, a nawet miesznym wyrazem twarzy, jaki
maj w zwyczaju przyjmowa doroli. Ich pomarszczone czoa kryy przed Anad to samo
pytanie: jakim sposobem ta cherlawa dziewczynka zdoaa przemieni si e delfina? Szczliwie
pytanie nie zostao gono wypowiedziane. Odpowied byaby bowiem rozczarowujca,
poniewa ona sama nie miaa pojcia, jak jej si udao tego dokona. I prawdopodobnie nie
potrafiaby powrci do wasnego ciaa bez pomocy Valerii, ktra po ustaniu burzy, przypyna
w okolic skay, pogaskaa jej wilgotn skr i podyktowaa krok po kroku, co powinna zrobi,
by odzyska ludzk posta. Anad nie wiedziaa, czy kiedykolwiek bdzie moga powtrzy
wyczyn. Valeria te nie.
W kocu, gdy wielki ksiyc owietli agodnie poudniowy fragment zatoki, dobrze
zabezpieczajc miejsce przed wiatrem i niedyskretnymi spojrzeniami, Valeria zapalia wiece i
przejmujc rol gospodyni spotkania, rozdaa przybyym gliniane miski. Nastpnie zaprosia
wszystkie uczestniczki, by przyczyy si do jej piewu i taca oraz by wypiy razem z ni napj
rozlany do naczy.
Anad po raz pierwszy uczestniczya w konwencie. By moe jej wzruszenie wynikao z
faktu, e bya gwn bohaterk imprezy, a moe z tego, e czua pen przynaleno do
cieszcych si ze spotkania kobiet.
Na tym polegao szczcie bycia Omar.
Ale by to te niewtpliwie balast, od ktrego ju nigdy miaa si nie uwolni, zawsze
podlegajc uwanej kontroli spoecznoci.
Wtajemniczenie byo proste. Dla Anad nie stanowio adnego problemu. Zgodnie ze
sowami Clodii, musiaa zademonstrowa, e potrafi zatrzyma w powietrzu piro, wypeni
pynem pust misk, rozpali suchy pie i sprawi, by jej rdka si zazielenia. Wszystko za
spraw wasnej woli i mocy, pod uwanym spojrzeniem obecnych. Anad jednak nie czua si
zakopotana. Odkrya, e czciowo sukces jej czarw zalea od pewnoci siebie i - jakeby
inaczej! - od rwnowagi emocjonalnej. Zo moga by doskonaym stymulatorem, nie
sprawdzaa si jednak w dziaaniach zwizanych z magi.
W kocu przywitaa si ze wszystkimi kobietami zaproszonymi na konwent. Valeria
podarowaa jej swj pentagram, a Corlelia Fatta, wana posta, matriarchini, gowa rodu i
zwierzchniczka Klanu Wron, ofiarowaa jej swj byszczcy atame, n o dwch ostrzach. Anad
miaa nosi go przy sobie, by ci nim tyle gazi, zi i korzeni, ile bdzie potrzebowa do
przygotowania wywarw, oraz kreli magiczne krgi i dla ochrony przed niebezpieczestwami.
Stara Lucrecia, ktra pomimo swoich stu jeden lat braa udzia w konwentach jako
matriarchini Klanu Wy, wyrecytowaa litani do kamieni ksiycowych, jakie Anad miaa
zawieszone na szyi, i dotykajc ich, wyznaa, e czuje w nich rk Demeter. Potem rozebraa
dziewczynk, posypaa popioem z dbu, witego drzewa, i zaprosia do oczyszczajcej kpieli
w ciemnym morzu.
Po wyjciu z morza Anad nie bya ju t sam osob. Teraz bya czarownic. Do tego
czarownic wtajemniczon, ktra wyjtkowo, pomimo przynalenoci do Klanu Wilczyc, zostaa
adoptowana przez Delfiny Valerii Crocce, staa si protegowan Wron Cornelii Fatty i Wyc
Lucrecii Lampedusy. Anad zostaa objta ochron przez trzy odlege jej naturze ywioy. Wod,
powietrze i ogie.
Wszystko to wydao si jej tak emocjonujce, e dziewczynka poczua, jak uginaj si
pod ni nogi. Rytua, piewy, taniec, podarunki i sprawdziany wywoay w niej stan nieustannej
ekscytacji.
Brakowao jej tylko snu.
coraz bardziej bezkarne. Ju zdyycie si zorientowa, wiem o tym, wszystkie o tym wiemy.
Zwabiy Selene o ognistych wosach przez co czuj si pene mocy. Wybranka jest dodatkow
broni w ich rkach. Dysponujc t broni, nie przestan nas nka. Dlatego wtajemniczyymy
jej crk Anad, aeby nam pomoga.
- A co z klanem Selene? Co zrobiy przez cay ten czas? - zapytaa jedna z Wron.
- Klan Wilczycy przez ostatnie miesice pozostawa nakryty kloszem Odish i niejako
odczony od wiata. Pad ofiar pewnej Odish, ktra upia jego wiadomo i skusia Anad.
Szczliwie udao im si wydosta spod dziaania przeklestwa, a teraz Anad jest ju
wtajemniczona. Jak wiecie, jej moc i wiedza s nieprzecitne. Tylko ona zdoaa skontaktowa
si z Selene. Matka nie moe odrzuci crki, jeli ta naprawd pragnie j znale. Dlatego Anad
w imieniu nas wszystkich, i aeby strzec proroctwa, podejmie si cikiego zadania
oswobodzenia Selene i doprowadzenia z powrotem do domu Omar.
- Moe i uda jej si dotrze do Selene, ale jakim cudem dziewczynka ma pokona Odish?
- wysuna wtpliwo kocista czonkini Klanu Delfina.
Criselda poczua si w obowizku zabra gos.
- Nie bdzie sama, ja bd jej towarzyszy.
- A jeli Selene nie wyrazi zgody? Jeli wybierze wadz, niemiertelno i bogactwo
Odish zamiast dobroci Omar? - zapytaa z przekonaniem Sowa.
- Niemoliwe! Moja mama nie jest i nigdy nie bdzie Odish! Ona nas nie zdradzi, nigdy!
W reakcji Anad byo tyle szczeroci, e przedstawicielka Klanu Sowy, ktra zadaa
pytanie, umilka zawstydzona. W obecnoci crki nie mona byo szkalowa matki, nie
dysponujc mocnymi dowodami.
Anad zorientowaa si, e jej gwatowno zapobiega kolejnym pytaniom. Wszystkie
jednak dowodziy jednego: czarownice byy nieufne.
- Mog zabra gos?
Anad odczekaa kilka chwil, a otrzymaa bezgone przyzwolenie Valerii, ktra gotowa
bya wysucha, co dziewczynka ma do powiedzenia.
- Wiem, e nie jestem tak silna jak Valeria i nie mam takiej mocy, jak miaa Demeter,
ani nie posiadam mdroci Lucrecii... Wiem, e cho zostaam czarownic, nie jestem jeszcze
kobiet, a jeli chodzi o wiek, najmniej si nadaj, by rzuci wyzwanie Odish. Lecz jeli bd
przeladowa Odish tak, jak one przeladuj mnie, stan si dla nich niewygodnym
przeciwnikiem. Gdybym bya Odish, nigdy nie przyszoby mi do gowy, e jest kto tak gupi jak
ja, gotw pcha si w otwart paszcz lwa.
- A jeli lew zamknie paszcz? - przerwaa czonkini Klanu Delfina.
Anad wzruszya ramionami.
- Nic nie stracicie, jeli zgin. A ja, owszem, strac duo, nie podejmujc ryzyka. Utrac
rd, przeszo, rodzin i wasn godno. Wiem to wszystko i sdz, e straty s zbyt wielkie.
Pjd szuka swojej matki choby do pieka. A jeli wrc z wybrank, przypomnijcie sobie ci
mwi proroctwo: Odish zostan pokonane raz na zawsze. Wy, tracicie wasze crki, te na tym
skorzystacie. Prosz was tylko o wspudzia, o nic wicej.
Anad zamilka i popatrzya po zebranych, chcc sprawdzi, jaki efekt wywoay jej
sowa.
Valeria i Criselda stay jak wryte. Skd w tej dziewczynce tyle odwagi i pewnoci siebie?
Gdzie nauczya si przemawia w ten sposb? Jakim cudem zaledwie kilkoma sowami zdoaa
wzruszy tak wiele kobiet i przecign je na swoj stron?
Nie chodzio zreszt jedynie o sowa. Jej szczero i dziecica naiwno przekonay
kobiety, e faktycznie nic nie trac. A moe jednak? Moe strac dzieln mod dziewczynk,
ktra z biegiem lat mogaby zosta szefow klanw. Po swojej babce Demeter odziedziczya
charyzm i wiecia blaskiem crki wybranki. Nie byo co do tego wtpliwoci.
Valeria podsumowaa owiadczenie Anad, ktrego wszystkie zgromadzone wanie
wysuchay.
- Jestecie gotowe na wspprac z Anad? Co na to Klan Wilczycy i pozostae klany?
Pierwsza zabraa gos Cornelia.
- Czy jeli szczcie sprzyja odwanym - powiedziaa - Anad nie powinno go zabrakn
w adnym wypadku. Niech szczcie bdzie z tob, dziewczynko, imieniem Anad. My, Wrony,
wierzymy w ciebie.
Stara Lucrecia dorzucia:
- Jednak samo szczcie nie wystarczy. Bdziesz potrzebowaa protekcji. Niektre z
Wyc posiady zdolnoci sztuki walki. Moja wnuczka Aurelia naley do najlepszych
wojowniczek spord wszystkich czonki klanw zwizanych z ogniem. Ona moe ci wiele
nauczy. Poka si, Aurelio.
Moda dziewczyna z Klanu Wyc, krzepko zbudowana, z krtko obcitymi czarnymi
ROZDZIA XX
PRZYSIGA
Criselda nie potrafia pywa i dostawaa zawrotw gowy, mimo to pozwolia Valerii
zaprosi si na aglwk. Na penym morzu, jedynie w towarzystwie ksiyca i jego bladego
odbicia w tafli wody, po zakoczonym konwencie wtajemniczenia, szefowe klanw oraz Criselda
spotkay si, by omwi tre najwieszej informacji na temat miejsca pobytu Selene. Sytuacja
nie moga by bardziej niepokojca.
Moda rumiana Wrona, wacicielka restauracji w Mesynie, przekazaa plotk.
- Przyjechay kilka tygodni temu i zakupiy za bezcen paac ksit Salierich, kiedy
okolic nawiedzia dziwna plaga szaraczy, ktra zniszczya wszelkie uprawy.
- Jeste pewna, e to ona?
- Ruda, nie std, wysoka, zielone oczy, w wolnych chwilach rysuje, pywa jak ryba,
kolekcjonuje piercionki z brylantami i taczy samotnie przy ksiycu.
- To Selene, nie ma najmniejszej wtpliwoci - potwierdzia Criselda.
Wrona zarumienia si jeszcze mocniej.
- Ruda nigdy nie wychodzi z posiadoci, ale ta druga, ciemnowosa o bladym obliczu,
niewyobraalnie wrcz impertynencka, wychodzi kadej nocy i wraca o wicie. Nigdy nie
pokazuje si na socu.
- Salma - wyszeptaa zatrwoona Valeria.
- S obrzydliwie bogate i wydaj pienidze garciami. W miasteczku mwi si, e
dziewczyny, ktre pracuj z paacu, s pozbawione pamici, eby zapomniay o horrorach, jakich
przychodzi im tam dowiadcza.
- Jakich horrorach?
- Syszano pacz dzieci, ktrym utacza si krwi.
- Jak dotara do tych informacji?
Wrona westchna.
- Moja informatorka, dziewczyna o imieniu Conccetta, stracia pami, a nastpnie zostaa
zwolniona.
Trzy matriarchinie z wyspy i Criselda spojrzay na siebie z przeraeniem. Pierwsza
przerwaa milczenie najstarsza z nich, Lucrecia.
ROZDZIA XXI
PRZYJCIE URODZINOWE
Tej samej nocy, gdy Anad wrcia do pokoju, Clodia czekaa na ni, siedzc w ku
przy zapalonej lampce nocnej. Udawaa, e czyta. Wydawaa si niespokojna, bardzo
niespokojna.
Valeria, zanim wysza z domu, ucaowaa crk, usprawiedliwiajc si:
- Nastpn w kolejce do wtajemniczenia jeste ty, obiecuj.
Clodia nie odpowiedziaa. Milczenie byo form zemsty. Gdy tylko drzwi si zamkny,
Clodia zerwaa si z ka i nie odzywajc si sowem do koleanki, ubraa si i zacza si
malowa. Draa jak li na wietrze.
- Wychodzisz?
- Nie, robi sobie makija, eby ci poderwa.
Anad chciaa zignorowa jej impertynencj, ale nie potrafia.
- Nie musisz by tak okrutna dla swojej mamy.
- Nie twj interes.
Ale Anad nie miaa ochoty ustpowa. Ceremonia wtajemniczenia pobudzia j do tego
stopnia, e nie bya w stanie zmruy oka.
- Dokd si wybierasz?
- Na przyjcie urodzinowe.
Anad w jednej chwili poczua zazdro. Clodia bya zapraszana na urodziny, ona - nie.
Byo jednak co, co si nie zgadzao.
- To dlaczego wychodzisz po kryjomu?
Clodia odwrcia si w jej stron, przerywajc na chwil malowanie ust.
- Mylisz, e gdyby mama pozwolia mi i na imprez, musiaabym wychodzi po
kryjomu?
- Nie pozwala ci?
- Wyobra sobie, e nie, i duo w tym twojej zasugi.
- Mojej?
- Wszystko zaczo si od tej zadymy z twoj mam i jej porwaniem.
- Nie widz zwizku.
- Wszystkich ogarna panika i Omar dostay obsesji na tym punkcie. To ma swoj nazw:
psychoza strachu.
Anad poczua si dotknita.
- Niczego sobie nie wymyliymy! Moja mama znikna.
- Pewnie zwiaa z jakim typem.
Anad zerwaa si z ka i wymierzya Clodii policzek. Dziewczyn zatkao, nie
wiedziaa, jak zareagowa, rozpaka si czy rozemia. Anad poaowaa swojego zachowania,
Clodia jednak zacza trz si jeszcze bardziej. Sycha byo, jak zgrzyta zbami.
- Co si z tob dzieje...?
- Nie zbliaj si do mnie! - krzykna Clodia.
Drcymi rkoma signa po lecy na krzele sweter i woya go na siebie. Po chwili
drenie ustao i Clodia odetchna z ulg.
Anad jednak wygldaa na jeszcze bardziej zaniepokojon.
- Co robisz z moim swetrem?
Clodia prbowaa si usprawiedliwi.
- Wkadam go. Zimno mi.
- Skd go wzia?
- By na twoim ku.
- Nie przywiozam go ze sob, nie spakowaam swetra do walizki.
- Ach, nie? Ciekawe, jak w takim razie znalaz si na Sycylii? Moe sam przypyn albo
przylecia samolotem?
Anad bya pewna, e nie wzia ze sob swetra. Pakujc si w Urt, nie woya go do
torby, uznawszy, e jest za gruby. Trzymaa nawet sweter w rce, by potem odwiesi go do szafy.
Bya tego absolutnie pewna.
Przyjrzaa si, jak Clodia ukada sobie wosy, nakada piank i drapie si po rkach.
- Oddaj mi sweter - poprosia Anad, nie wiedzc, dlaczego waciwie wypowiada te
sowa.
- Jak go teraz zdejm, zburz sobie fryzur, przykro mi.
Clodia signa po torebk i zwinnie, jak gdyby nigdy nic, wyskoczya przez okno. Anad,
w piamie, staa jak otumaniona i patrzya za znikajc Clodi. Zareagowaa natychmiast.
Zrzucia z siebie piam, woya dinsy i koszulk na ramiczkach. Kilka sekund pniej
- Id z tob.
Mario ruszy w stron play. Anad posza obok niego. Jeli kto ich zobaczy, pomyli
sobie, e jest normaln dziewczyn, ktra wychodzi na imprezy i idzie z chopcem w odludne
miejsce, eby si caowa.
Dlaczego nie?
Byo oczywiste, e Mario nie wyglda na tego, ktry przejmie inicjatyw. Po
nieprzyjemnych uwagach na pocztku spotkania, byoby to naturalne. Tak wic Anad uzbroia
si w odwag i zrobia pierwszy krok.
- Pocaujemy si? - spytaa.
Chopak stan jak wryty.
- Tak po prostu?
Anad poczua, e znw zrobia co niewaciwego.
- No, a jak niby miaam ci to zaproponowa?
- Nie tak znienacka.
- Wolniej?
- Tak, wanie, wolniej.
Anad wyoya karty na st.
- Wybacz, ale nigdy z nikim si nie caowaam.
Mario odkaszln zakopotany.
- Myl, e... nie jestem gotowy.
Anad zawahaa si. Czy to bya odpowied negatywna? Gra na zwok? Ucieczka?
- Ty te nie robie tego przedtem?
- Tego nie powiedziaem!
- Zdaje si, e mamy remis.
- Jasne!
- I niele si wystraszye.
Mario prdzej daby si poci, anieli przyznaby jej racj.
- Rzecz w tym, e mnie nie inspirujesz.
Anad poczua, jak gotuje si w niej krew.
- e ci...? e ja ci nie inspiruj?
- Nic a nic. Nie czuj si przy tobie romantyczny, jeste cakowicie nieromantyczna.
ROZDZIA XXII
JESZCZE RAZ
- Jeszcze raz.
Anad ponownie podskoczya wysoko w gr i utrzymaa zudzenie swojej postaci w
oczach Aurelii, podczas gdy w rzeczywistoci poruszaa ciaem z prdkoci wiata i atakowaa
j z prawej strony.
Ale nie bya to Aurelia, lecz jej widmo. Prawdziwa Aurelia znajdowaa si dokadnie za
plecami Anad, ktra unieruchomia j jednym ruchem swoich haczykowatych palcw, uciskajc
nerw szyjny, co u ofiary wywoao bl i okrzyk.
Anad opucia rce na znak, e uznaje si za pokonan, nie sposb byo zaskoczy
Aureli.
- Jeszcze raz.
Anad czua si wykoczona. Aurelia nie dawaa jej wytchnienia ani na sekund,
zmuszaa j do wykonywania tych samych wicze raz i drugi, a stan si mechanicznymi
ruchami. Nocami, kiedy Anad padaa wyczerpana na materac, wci rozbrzmieway w jej uszach
sowa: jeszcze raz, przypominajce stukot motka. Syszc jeszcze raz, zwijaa si w kbek,
zrezygnowana. Tym razem jednak zbuntowaa si.
- Ju wicej nie mog. Nie jestem w stanie ci zaskoczy, staram si porusza z tak sam
prdkoci jak ty, ale nie potrafi.
- Jeszcze raz - odpowiedziaa niewzruszona Aurelia.
Anad zdenerwowaa si. Nie rozumie, co si do niej mwi? Ogucha, czy co?
Wyrazia si przecie jasno. Nie miaa siy ani ochoty podejmowa ponownej prby
wykonania absurdalnych czynnoci, ewidentnie skazanych na niepowodzenie.
- Jeszcze raz - nalegaa Aurelia obojtnym, lecz i natrtnym gosem.
I wtedy uczennica zrozumiaa, e dopki nie uda jej si zrobi postpw, nie przestanie
sysze tego polecenia, pozbawionego sensu, jednak rwnie niepokojcego jak rytmiczne
skapywanie kropel wody dla kogo, kto ma skoatane nerwy. Zrobia wic to, co w tej chwili
przyszo jej do gowy. Skoncentrowaa ca zo, jak czua do Aurelii, i pomylaa jak
przyjemnie byoby j zaskoczy i samej drwico si zamia. Umiechna si, wyobraajc
sobie, jak wypowiada sowa, ktre dotd tylko syszaa. Jeszcze raz - powiedziaaby do
zaskoczonej Aurelii, ktra rozgldaaby si na wszystkie strony, nie wiedzc, jakim sposobem
zostaa zaskoczona przez superszybk Anad. Nie zastanawiajc si ani sekundy duej,
wyskoczya z szybkoci pioruna i zmienia technik. Zrobia wszystko odwrotnie. Zatrzymaa
si przed Aureli i przeniosa zudzenie na jedn stron.
- Patrz mi w oczy! - krzykna Aurelia.
Zbita z tropu lub przyzwyczajona do wykonywania polece, Anad - prawdziwa, a nie
zudzenie - skierowaa wzrok na Aureli i dostaa si prosto w szpony swej nauczycielki.
- Psiakrew! - krzykna, zorientowawszy si, e wpada w zasadzk.
- Kiedy walczysz, nigdy nie wsuchuj si w sowa wypowiadane przez twoj
przeciwniczk. Jeszcze raz.
Tym razem Anad postanowia postawi wszystko na jedn kart. Aurelia nauczya j
roztacza zudzenie wasnego ciaa i porusza si ze zrcznoci sonecznego promienia. Sama
zawodniczka doskonale rozrniaa dwa wizerunki ciaa, prawdziwy i faszywy. A jeli sprbuje
zrobi to samo, ale z trzema ciaami? Tysiczne sekundy, jakie zajaby Aurelii selekcja i
odrzucenie faszywych moliwoci, wystarczyyby Anad, aby uzyska przewag i przej do
ataku. Anad zdecydowaa si sprbowa. Na dodatek mia nastpi od frontu, z pomoc replik
jej wasnej postaci.
Trzy Anad otoczyy Aureli, ktra istotnie daa si zaskoczy ryzykown zagrywk i
zanim sama zdya si podzieli i przemieni w kilka widm samej siebie, zostaa
zneutralizowana przez Anad, ktra chwycia j za szyj.
Aurelia, pokonana i znokautowana, rozemiaa si po raz pierwszy, odkd zaczy
trenowa. Anad nawet pomylaa, e cakiem z niej adna kobieta. Gdy si umiechaa, jej
spojrzenie robio si mniej surowe, a widok nienobiaych zbw na ogorzaej twarzy zniewala.
- Jak to zrobia? - zapytaa.
- Jeszcze raz - zaproponowaa Anad.
I ponownie, nawet ostrzeona przez uczennic, Aurelia stracia cenny czas na wybranie
prawdziwej postaci Anad. Przegraa starcie po raz drugi. Ale nie stracia dobrego humoru.
Przeciwnie, wygldaa na bardziej zmotywowan do kontynuowania nauki.
- To nowa, znacznie skuteczniejsza technika.
Aurelia sprbowaa naladowa Anad, podwoia si, zmieniajc w dwie Aurelie, ale nie
zrobia tego tak skutecznie jak jej uczennica i znw zostaa pokonana.
ROZDZIA XXIII
KREW
Drzwi do pokoju otwary si jakby od uderzenia silnego wiatru. Salma, zaskoczona i
przestraszona, wytrzeszczya oczy.
- Czego chcesz, Selene? Dlaczego nie zapukaa przed wejciem?
Selene, wysza, silniejsza, wygldajca duo groniej ni zwykle, wskazaa na dziecko,
ktre Salma trzymaa w ramionach.
- Co takiego? Czybym zrobia co nie tak? Nie odpowiada ci mj gust?
Selene trzasna drzwiami. W pomieszczeniu podnioso si echo jak po wymierzonym
policzku. Podesza do Salmy i pogrozia jej palcem wskazujcym, ozdobionym piercionkiem z
diamentami.
- Mylaa, e jestem idiotk?
Salma, oszoomiona, w por si ockna. Selene posaa z jej stron chmur pyu.
Czarnowosa zatrzymaa w powietrzu drobiny substancji.
- Co si dzieje?
Selene rozemiaa si, naladujc guchy chichot Salmy.
- Dzieje si? Hrabinie bardzo by si nie spodobao, gdyby si dowiedziaa, e zamiast
wykonywa jej polecenia, zajmujesz si spenianiem wasnych kaprysw, zapominajc o
konsekwencjach swoich poczyna i ekscesw. Prowokujesz tym samym i j, i mnie.
Salma poczua si niezrcznie.
- Nie doszo do adnych ekscesw.
- Ach, nie? Caa wyspa a huczy od twoich wybrykw. Lokalna prasa publikuje zdjcia
zaginionych dzieci, wykrwawionych dziewczynek; wszystkie z nich to Omar.
- Oczywicie.
- Oczywicie! Co jest takie oczywiste? Jeszcze nie doszo do koniunkcji planet, cho
stanie si to lada chwila. Przygldasz si niebu kadej nocy? Ja tak, i marz, eby ten moment
nastpi jak najszybciej, a wtedy, przyrzekam ci, Salmo, najpierw uyje swojej mocy, eby
pokara ci za nierozsdne postpowanie. Starasz si zdoby wiksz moc, ni mam ja?
Planujesz obali hrabin? Umowa bya inna, Salmo. Grasz nieczysto.
Salma spokorniaa.
Proroctwo OD
Dla wybranki niemiertelno, krew i zoto.
Skra jej si perli, lni, migota,
Wieczny ksiyc pokazuje wieczny czas,
Zaprzedana mio wci oywa z cikich snach
Ale przecie jest ambicja, namitnoci
tak obdarza jak zawici i zazdroci,
zemsta zdrad podpowiada z czuoci.
Przyjdzie prba, pokuszenie. Chodzi o to
By nie ulec. To si wanie stanie cnot.
ROZDZIA XXIV
SEKRET CLODII
Anad wybraa si na dugi spacer wzdu play. Zakoczya z wyrnieniem nauk u
Aurelii, lecz zamiast czu si dumna z ukoczenia kursu, dowiadczaa teraz nagego poczucia
pustki. Moe i staa si wojowniczk, ale... Czy zdobyta umiejtnoci wystarcz, by zwalczy
wasn samotno, brak przyjaci, brzydot i sieroctwo?
Po powrocie do domu zastaa Clodi lec w ku. Pomylaa, e to kolejna sztuczka z
jej strony, poniewa dziewczynka nigdy nie kada si spa o tak wczesnej porze. Na prno
jednak czekaa, a wstanie, ubierze si, umaluje i czmychnie przez okno.
Clodia nie ruszaa si z ka, kaszlaa i trzsa si przykryta kocami i drelichow kodr.
- le si czujesz?
Odpowiedzi nie byo. W pokoju panowaa niecodzienna cisza. W cigu ostatnich tygodni
prawie ze sob nie rozmawiay. Zachowyway si jak dwie obce sobie osoby, ktre dziel
wsplny pokj. A tu nagle Anad zadaa tak osobiste pytanie.
- Jest zimno - powiedziaa Clodia po chwili. - Nie czujesz?
Bya penia lata, a wysoka temperatura, jaka panowaa na wyspie, sprawiaa, e o kadej
porze dnia robio si duszno i ciko byo oddycha, zwaszcza komu takiemu jak Anad,
przyzwyczajonemu do grskiego klimatu.
- Jeste chora?
- Nie... - zaprzeczya natychmiast Clodia, jakby si bronia przed atakiem.
Ale zanim Anad zdya co powiedzie, sama dodaa:
- A moe tak...
- Powiedziaa Valerii?
- Nawet o tym nie myl!
Anad zamilka, gdy tymczasem Clodia, z nut cierpienia w gosie, zacza otwiera si,
powoli jak ostryga.
- Przezibiam si tej nocy, kiedy bya burza, i jeszcze mnie trzyma. W ogle si nie
wysypiam.
- Boli ci co?
- Koci, w piersi, kiedy oddycham, gowa.
Samo mwienie powodowao kaszel. Anad wstaa i przyoya do do czoa chorej. Byo
zimne, lodowate. Ale dziwne! Nie miaa najmniejszych objaww gorczki. Gdy Anad chciaa
cofn do z jej czoa, Clodia j zatrzymaa.
- Nie, nie zabieraj, agodzi bl.
Anad poczua si pokrzepiona. Clodia prosia o pomoc w wyleczeniu migreny.
Przyoya rce do jej lodowatego czoa i wchona cae zimno, czujc, jak przenika przez jej
ciao i dosiga serca. Clodia przestaa si trz i umiechna si. Anad, zyskawszy nowe siy,
obmacaa ze znawstwem jej czaszk, powoli, magicznie dosigajc palcami kadego
rozedrganego nerwu mzgu. Opuszkami palcw czua, jak znika napicie i krew zaczyna kry
bez przeszkd. Oddech Clodii, jeszcze przed chwil nierwny, unormowa si, rysy twarzy
rozluniy, powieki agodnie opady.
Anad przyjrzaa si picej. Z czarnymi lokami rozsypanymi na poduszce wok owalnej
twarzy, sodkiej i bladej, Clodia przypominaa wizerunek Matki Boskiej.
Anad patrzya na zakochan dziewczyn, cierpic, poniewa matka nie pozwalaa jej
opuszcza domu. aowaa, e nie moe by jej przyjacik.
Wrciwszy do swojego ka, poczua przeraajcy dreszcz, przeszywajcy j od stp do
gw. Czua zimno, okropne zimno. Trzsa si jak chorgiewka na wietrze i dzwonia zbami.
Chd Clodii przenis si na ni. Otworzya szaf i wyja sweter. Woywszy go na siebie,
poczua natychmiastow ulg.
Wyczerpana, osuna si na ko i zamkna oczy.
Po kilku godzinach przebudzia si zlana potem, z piekc skr. Jasne, to wina weny, z
ktrej zrobiony by sweter. W rodku lata zasna w swetrze? Ju chciaa si pozby powodujcej
swdzenie weny,, kiedy poczua ten sam gorzki zapach, ktry unosi si podczas imprezy
przyjaci Clodii. Co, instynkt, podpowiedziao jej, eby si nie rusza. I wtedy usyszaa
szlochanie i pomrukiwanie Clodii. Wygldaa, jakby przyni jej si jaki koszmar. Ale gdy
Anad prbowaa si podnie, eby j uspokoi, zdaa sobie spraw, e jej ciao nie reaguje.
Poczua si sparaliowana. Jej ciao leao nieruchome, guche na jakiekolwiek impulsy. Nawet
oczy nie chciay si otworzy. Pomylaa, e to gboki sen, i postanowia si z niego obudzi,
ale zorientowaa si, e zapach, ktry unosi si w pokoju, jest bardzo intensywny, a szloch Clodii
rzeczywisty. A wic to nie by sen. o co chodzio?
Zaklcie. Pada ofiar zaklcia.
skadaniu ofiar ze wi, kur i krlikw, ale w Urt adna dziewczynka w jej wieku nie
odwayaby si chwyci za n i uy go z tak precyzj. Valeria przysuna srebrn miednic, a
Clodia ulokowaa naczynie tak, aby skapywaa do niego ciemnoczerwona krew.
Nastpnie Clodia podaa atame, n o podwjnym ostrzu, Valerii, by ta rozcia
martwego krlika i wydobya z niego gorce jeszcze wntrznoci. Matka i crka rozoyy na
wypolerowanej tacy pulsujce resztki, przypominajce labirynt peen zakamarkw i tajemnic.
Clodia i Valeria, bez sowa, posugujc si systemem niemych znakw, oddzieliy od
siebie poszczeglne czci, wtrob, jelita, rozpoznajc je po kolorze i ksztacie. Nawizaa si
midzy nimi doskonaa wsppraca. Anad poczua si wykluczona z obrzdu i szybko
poaowaa swojego postpowania.
Nigdy nie nauczy si na czas ugry w jzyk. Koniec kocw, co j obchodzi ta maa
bezczelna kamczucha.
Clodia, przejmujc inicjatyw, wypowiedziaa zaklcie.
- Waciwym miejscem, gdzie moesz skontaktowa si z Selene, s kamienioomy. W
Syrakuzach.
- Kamienioomy? - spytaa Anad zdziwiona. - Co to s kamienioomy w Syrakuzach?
Spojrzaa ukradkiem w stron Clodii, oczekujc zgryliwej odpowiedzi, krytykujcej jej
niewiedz. Lecz Clodia, blada i z podkronymi oczami, zignorowaa j i nie odezwaa si
sowem. Bya to bardziej wyrafinowana forma okazania pogardy. Anad nie istniaa. Valeria
odpowiedziaa za crk.
- Kamienioomy to groty powstae w dawnej kopalni wapiennej, z ktrej wydobywano
kamie do budowy najpikniejszych zabudowa w Syrakuzach - wityni Jowisza, teatru,
twierdzy Ortigia. Podczas wojen z Atenami do niewoli wzito siedem tysicy ludzi, ktrzy zanim
zostali sprzedani, pracowali w kamienioomach.
- I tam bd moga nawiza kontakt z Selene?
- Tak mwi wrby.
Criselda przerwaa im rozmow, wchodzc z tac, na ktrej ustawione byy dzbanek i
cztery szklanki. Nie patrzc pod nogi, nieuwanie postawia stop na rozlanej krwi, polizgna
si i stracia rwnowag. Szklanki, jedna po drugiej, posypay si na podog i rozbiy. Valeria i
Clodia znieruchomiay, obserwujc tuczce si szko. Criselda przeprosia, najszczerzej jak
potrafia, i schylia si, eby pozbiera kawaki szka, ale w jednej chwili zamara, syszc krzyk
Valerii i Clodii.
- Nieee!
Obie byy zatrwoone.
- Co si dzieje?
- Nie dotykaj tego! Wczeniej musimy wypowiedzie zaklcie powstrzymujc z wrb.
- Jak wrb?
Clodia patrzya z niedowierzaniem.
- Nie widzisz? Czyby olepa?
Criselda, odszyfrowawszy obraz z rozsypanego na pytkach w kolorze miodu szka, take
przyoya donie do ust. Clodia wskazaa na podog.
- Widz zbliajc si mier. Straszn i przeraajc mier.
Valeria szarpna j za rk.
- Widz ogie, niszczycielski ogie, ktry zniszczy i narazi na niebezpieczestwo czyje
ycie.
Clodia zakrya oczy.
- Widz bl, bl i pacz, zy pene alu i cierpienia.
Anad przyjrzaa si Criseldzie, ktra skulona i przeraona przysuchiwaa si gronie
brzmicym sowom Clodii i Valerii. Presti etruskich wyroczni by tak wielki, e nie sposb byo
nie uwierzy w przepowiednie mierci i rozpaczy. Anad zgadzaa si z Criseld: nieuchronno
tragedii wisiaa w powietrzu. I obie, Criselda i Anad, spojrzay sobie z przeraeniem w oczy,
porozumiewajc si za pomoc telepatii.
Nikt tej nocy nie mia apetytu, nikt nie skosztowa potrawy z krlika.
Anad wypowiedziaa zaklcie ochronne dla pokoju, ktry dzielia z Clodi, aeby j
chroni. Ale musiaa zaczeka do czasu, a pooy si do ka. Czekaa uwana i czujna. Clodia
oddychaa niespokojnie.
- Zrobi ci masa, eby moga si rozluni?
Odpowied Clodii bya jednak agresywna.
- Nie prbuj mnie dotkn, kapusiu zbolay.
Anad skulia si w ku. To niesprawiedliwe, chronia j. Teraz Clodia skupia ca
zo na niej, zamiast na Valerii lub Odish.
Sen Clodii by przerywany, raz po raz charczaa, by po chwili si przebudzi. Dusia si,
dosza do wniosku, e sytuacja nie wyglda najlepiej. Clodia bya biaa jak ciana i wydawaa z
siebie coraz bardziej wte dwiki, podczas gdy Odish bez najmniejszych oporw gaskaa j po
nagiej piersi i oblizywaa usta, z ktrych skapyway malutkie czerwone krople. Krew! Anad
byaby w stanie znie widok, rysujcy si przed jej oczami, gdyby nie okrutne intencje Odish,
ktra smukymi biaymi rkami o dugich palcach podniosa powiek Clodii, odsaniajc ukryte
oko. Nastpnie zbliya palec do gaki ocznej, bez wtpienia chcc wyrwa j jej z oczodou.
Nie moga do tego dopuci.
Na wyposaenie wntrza kamiennej leniczwki skaday si st, cztery drewniane
krzesa, kufer i ko stojce obok paleniska. Na pododze, rzucony byle jak, lea sweter. Anad
byskawicznie przeczesaa wzrokiem izb i dosza do wniosku, e dziaanie z zaskoczenia
powinno przynie efekt.
Raz, dwa, trzy.
Otworzya drzwi na ocie i kierujc si w stron lampki naftowej zawieszonej na jednej z
belek, wypowiedziaa zaklcie ciemnoci.
Nie chciaa natrafi na wzrok Odish. Wiedziaa, e gdy ta na ni spojrzy, bdzie
skoczona. Ukrya si wic w ciemnoci i uwanie ledzia ruchy przeciwniczki, zajmujc
pozycj za jej plecami. Staraa si, by blask ksiyca owietli sylwetk wroga, jednoczenie
czynic niewidzialn j sam. Wiedziaa, e udao jej si zaniepokoi czarownic. Odish zerwaa
si na nogi i pchna Clodi na podog, po czym spojrzaa uwanie w kt pomieszczenia, gdzie
ukrywaa si Anad. Dziewczynka nie zamierzaa atakowa Odish, zaleao jej na tym, by zyska
na czasie - wszystko po to, by ocali Clodi.
- Ukrywasz si przede mn? Czyby si mnie baa?
Anad zabronia sobie sucha sw wypowiadanych przez Odish. Jej zwodniczy gos
brzmia kojco, sodko.
Tak wanie. Mia osabi koncentracj, ale przygotowana na tak taktyk Anad nie daa
si zapa w puapk. Nauka Aurelii i przeszkolenie pozwoliy jej unikn ryzyka. Ciao Anad,
odczuwajc atak, stworzyo trzy fantomy. Odish dosiga swoj rdk zudzenie.
- Prosz, prosz. Znasz sztuk walki stosowan przez Wyce.
Anad nie odpowiedziaa. Czua na sobie uwag Odish, ktra mierzya odlego do tarczy
ochronnej. Czarownica miaa potn moc. Posiadaa si doprawdy poraajc i czu byo od
niej gorzki zapach, ktry teraz, coraz bardziej intensywny, dziaa na zmysy. Wiedma
opracowaa strategi ataku. Szybko ponowia prb. Tym razem, pomimo e Anad odskoczya w
bok i pomnoya swj wizerunek, nie unikna efektu dziaania rzgi Odish, ktra musna j i
otworzya ran w nodze, w tym samym miejscu, co podczas wydostawania si z klosza. Teraz,
podobnie jak za pierwszym razem, Anad poczua rozdzierajcy bl.
Nie pozwalajc sobie na wytchnienie i dziaajc z zaskoczenia, Anad zaatakowaa,
uywajc atame, noa o podwjnym ostrzu, ktry suy do krelenia krgw i ucinania gazi.
Spontaniczny gest wywoa zamierzony efekt. Poczua, jak n zagbia si w rk Odish, i
usyszaa uderzenie jakiego przedmiotu, ale zatrzymaa si, by sprawdzi, jak szkod
spowodowaa. Odish wydaa okrzyk, ktry wypeni cisz nocy. Oby zemdlaa z blu, co pozwoli
przyby na czas pozostaym Omar.
Odish dyszaa rozwcieczona, trzymajc si za zranione miejsce. Anad usyszaa dwik
prutego materiau. Tamta musiaa robi opatrunek z kawaka bluzki. Zrania j w palec.
Anad nie bya zdolna postawi kroku. Wiedziaa, e nie wystarczy jej siy, by
przezwyciy bl, jaki wywoaa dawna rana. Ostateczne wyjcie to postawi wszystko na jedn
kart i przeprowadzi decydujcy atak. Rzucia si na Odish z ca energi, jak dysponowaa.
Tym razem jednak Odish bya dobrze przygotowana, czekaa na ni. Wyjc jak Wilczyca, Anad
wymierzya atame w przeciwniczk i ruszya do ataku, lecz n w kontakcie ze skr Odish
rozprysn si na kawaki. Jeden z odamkw wbi si w rami Anad. Wycofaa si o kilka
krokw z poczuciem poraki.
Obie syszay swoje przyspieszone oddechy w oczekiwaniu wzajemnej reakcji, kolejnego
ataku.
- Jeste mocarn Wyc.
- Nie jestem Wem.
Anad zdecydowaa si mwi. Nie bdzie sucha kamstw wypowiadanych przez
czarownic ani nie da si zwie dobrotliwoci jej sw, ale bdzie z ni rozmawia. Zaledwie
moga si poruszy. Trucizna, powodujca okropny bl, rozchodzcy si po jej ciele od jakiego
czasu, docieraa do najdalszych miejsc. Anad potrzebowaa jakiego antidotum.
- Kim jeste w takim razie?
- Jestem Wilczyc. Nazywam si Anad, z rodu Tsinoulis.
- Z rodu Tsinoulis? Z rodu Selene Tsinoulis?
- Jestem jej crk.
- Crk Selene?
Zauwaya, e jej sowa zdziwiy Odish. Nie wiedziaa o tym? Dziwne. Jej przybycie na
wysp zostao rozgoszone wszem wobec, a delfiny nie naleay do najbardziej dyskretnych
stworze.
- Naprawd jeste crk Selene?
- I wnuczk Demeter.
- Ja jestem Salma.
Anad bya sparaliowana ze strachu. Jeli Salma odkryje jej sabo, skoczy z ni w
kilka sekund. A jednak udao si j zdekoncentrowa. wietnie, Anad! - powiedziaa sama do
siebie. Odish nie s z kamienia. Dalej, na co czekasz, syp sl na ran.
- Jak to moliwe, e czarownica tak potna jak Salma nie wie, e crka Selene sypia
kadej nocy w tym samym pokoju co Clodia?
Salma nie odpowiedziaa natychmiast. Dyszaa. Bya rozkojarzona. Co jej nie pasowao,
ale jeli poczua si zdradzona, bd niepewna, mistrzowsko wrcz potrafia zachowa pozory.
Rozemiaa si. Guchym i faszywym miechem, ktry jednak posiada waciwoci
umierzajce obaw i poprawiajce nastrj. Anad poczua si faszywie pokrzepiona.
Niepostrzeenie obniy jej si poziom adrenaliny i osaby waciwoci obronne. Dokadnie tak,
jak chciaa tego Salma.
- Selene, twoja matka, zdradzia was wszystkie. Zostawia ci z wasnej woli.
- To nieprawda! - krzykna Anad, zapominajc o wszystkim, o czym powinna bya
pamita.
Salma, pogrona w ciemnoci, czua si jak ryba w wodzie.
- Selene kocha krew tak samo jak ja. Pragnie by niemiertelna i chce pozosta pikna na
wieki.
Anad zatkaa sobie uszy, ale pomimo to ju zdya wystarczajco duo usysze.
Trzsy si jej nogi, a Salma podchodzia do niej coraz bliej, moga czu jej ciepo, ocierajce
si o tarcze i przedostajce si przez system obronny. Ucisk w piersi wzmg si, oddech sta si
nieregularny.
- Selene nie chce mie ci przy sobie, odrzuca ci, zapomniaa o tobie na zawsze. auje,
e kiedykolwiek miaa crk, i poprosia, ebym si tob zaja. Chciaaby, eby twoja krew na
co si przydaa.
Szloch wstrzsn Anad. Upada na ziemi. Salma zanurzya szpon w jej piersi i
szorstkim ruchem pozbawia j gorsetu ochronnego. Anad uniosa gow, bagalnym wzrokiem
spogldajc w oczy Salmy. Poczua potne ukucie i stracia przytomno.
Ockna si po kilku chwilach. Ile czasu mino? Godzina, minuta, sekunda? Nie
wiedziaa. Salma przekrzykiwaa si z kim. Zdyy przyby Omar? Co si dzieje? Udaa
nieprzytomn, jednoczenie wytajc such. Syszaa wcieke gosy, krzyujce si ponad jej
ciaem. Salma bya rozwcieczona, wychodzia z siebie.
- Oszukaa mnie! Nie powiedziaa mi nic o tym, e crka Selene przebywa w
Taorminie. Uya zaklcia. Ten cholerny sweter, ktry j chroni, ktrego uywaa Clodia dlatego nie mogam z ni skoczy.
Odpowied, jak usyszaa Anad, zadziaaa jak policzek wymierzony z niezwyk
precyzj. Gos nalea do Cristine Olav. Ciepy i matczyny gos Cristine.
- Jest moja! Naley do mnie!
- I co niby zamierzasz z ni zrobi?
- Nie twj interes, stara wiedmo. Zostaw j mnie.
- Czy aby nie zrobia si sentymentalna?
- Skocz z Clodi, ale oddaj mi Anad.
- Ukrya j, chciaa, eby adna z nas si nie dowiedziaa, gdzie przebywa, i strzega jej
jak kwoka jajo.
- Chce j tylko dla siebie - nalegaa Cristine Olav.
We wntrzu maej leniczwki roznis si miech Salmy.
- Rozmieszasz mnie, ale mnie rozmieszasz. Nie dam si oszuka, wiedmo. Ta maa
ma co wicej ni zwyka moda Omar.
- Nie twj interes!
- Ach, nie? Mylisz si. Wprowadziam ju do jej ciaa kltw.
Salma podniosa z podogi Anad, jakby bya zwykym pakunkiem, i przyoya zimn
do do jej brzucha.
- Zostaw j! - zaprotestowaa Olav, chwytajc dziewczynk za rami i prbujc j odebra
Salmie.
Anad czua, jak jej serce kurczy si, bardziej i bardziej, w miar jak Salma upuszczaa jej
krwi, a Cristine prbowaa j wyszarpa z ramion wiedmy. Umrze. Do tego umrze, nie
dowiedziawszy si, czy Selene j kochaa, czy pani Olav kiedy co do niej czua. Bl
spowodowany brakiem mioci i zdrad by znacznie silniejszy, anieli ten wywoany powoln
mierci. Poderwaa si i krzykna z caych si, uwalniajc si z ukucia Salmy i odpychajc do
pani Olav.
Bya to eksplozja zoci, jaka buchna z wntrza. Anad pragna, eby cay wiat
zatrzs si w wyniku blu, jaki odczuwaa, eby ziemia ziona ogniem, ktry pochonie Salm i
Cristine wraz z ni i jej cierpieniem.
Dlaczego? Dlaczego tym, co wywoao u niej najwikszy bl, byo zwtpienie w czyje
uczucia wobec niej?
I ziemia zatrzsa si. Jeden raz, dwa, trzy. Wstrzsy byy coraz mocniejsze. Upiona Etna
obudzia si i zacza zion ogniem i plu law. Gboki ryk z czubka wulkanu zmrozi krew
Anad. Salma i Cristine zamilky. Podoga zacza si rozstpowa, dachwki wtej chaupy
spaday tu i tam. Anad doskoczya do Clodii i obie ukryy si pod chybotliwym kiem. Chwil
pniej, dokadnie wtedy, gdy dwie kocie sylwetki zwinnie wyskakiway przez okno, dach run.
Z wntrza ziemi wylewaa si lawa i dobywa ogie, a z podziemnej otchani wychyn
dziwny byszczcy przedmiot, rdka wykonana ze zota. Ctkowana kocica zatrzymaa si i
przemienia w pikn kobiet. Signa po byszczcy przedmiot i ucieka razem z nim.
Anad, zakurzona i zadymiona, poczua, poczua jak spod gruzw wycigaj j silne
ramiona, jak kto sprawdza jej puls i szepcze przy uchu uspokajajco:
- yj, jeszcze yj.
Gos Valerii by ostatnim, jaki usyszaa, zanim stracia przytomno.
ROZDZIA XXV
WYZWANIE
Selene trzymaa si mocno porczy balustrady, obserwujc imponujcy spektakl,
rozgrywajcy si tej wietlistej i gronej nocy. Etna dobywaa z siebie ryk i ziona ogniem, lawa
kipiaa, spywajc po zboczach. Paac, wzgrze i dolina janiay od blasku pomieni, a horyzont
zaciemniaa chmura czarnego dymu, otaczajca stoek wulkanu.
Z kadym nowym poruszeniem ziemi sycha byo krzyki dziewczyn.
Do czasu, a Selene, podenerwowana, zgania je.
- Cisza!
Jedna z nich, bardziej odwana, uklka na pododze i przeegnawszy si, zczya donie
i wypowiedziaa bagalnym tonem:
- Pani, prosimy ci, nie denerwuj si na nas, skocz z tym koszmarem.
Selene udaa zdziwienie.
- Mylicie, e to ja wywoaam erupcj?
Odwana dziewczyna, ktra na imi miaa Maria, nie zamilka.
- Och, tak, pani, widziaymy, jak przez ca noc kontemplujesz gr, grzmic ze zoci i
wypowiadasz przedziwne sowa, zaklinajc ruchami rk wntrz ziemi, a w kocu Etna obudzia
si ze snu. Pani, prosz, spraw, by ponownie zasna...
Selene tupna zotym sandaem o marmurow posadzk.
- Co za absurd!
Lecz gorzki gos zada kam jej sowom.
- Ale skd, to aden absurd! Maj racj, Selene. Obudzia wulkan, poniewa chciaa si
mnie pozby.
Widmowa sylwetka Salmy w sukience poplamionej krwi, z nienawici bijc z oczu,
wyrosa przed Selene.
- Zamilknij! Nie jestemy same zareagowaa Selene.
- atwo to zmieni wysyczaa Salma, wycigajc swj atame.
Zanim jednak zdya cokolwiek uczyni dziewcztom, Selene, uraona, wycigna
swoj rdk i wypowiedziaa miertelne zaklcie. Dziewczyny osuny si na podog. Salma
przyklasna jej szybkiemu dziaaniu.
ROZDZIA XXVI
PRZYJACIELSKA DO
Anad obudzia si we wntrzu jaskini. Leaa na posaniu ze wieych trzcin. W
pomieszczeniu panowa chd, a powietrze przesiknite byo wilgoci. Syszaa skapujc z
kamiennych cian wod, kropla po kropli, i czua znajomy zapach namokej ziemi. Podniosa
wzrok. Pikne stalaktyty i stalagmity o osobliwych formach zdobiy sufit i otoczenie. Pod
spodem, jak si zorientowaa, pyn podziemny strumie.
Sprbowaa usi, lecz powstrzymaa j pulchna do.
- Zaczekaj. Nie ruszaj si jeszcze.
To bya Criselda, dobrotliwa Criselda.
- Jaki jest dzie? Co z Clodi?
Criselda nakazaa Anad milcze i centymetr po centymetrze badaa jej ciao.
- Rany si zagoiy, ale bdziesz czu si bardzo osabiona. Przebywasz tutaj od tygodnia.
Powoli dochodzisz do siebie.
Anad poczua lekki zawrt gowy. Chciaa wiedzie, co si stao z Clodi.
- Stan Clodii jest powany. Cho zastosowaam wywary, maci i przykadaam rce, moe
umrze. No ju, napij si troch rosou. Dobrze ci zrobi.
Anad pocigna z miski, ktr podaa jej ciotka. Poczua si wzmocniona.
- A teraz wyjanij mi, co si stao.
Raz jeszcze zobaczya przed oczami szpony Salmy i usyszaa okrutne sowa dotyczce
jej matki.
- Och, ciociu, to byo straszne!
I opowiedziaa Criseldzie wspomnienia z pamitnej nocy. Cho czua trwog, powrt do
tamtych wydarze pomg jej oddali nocne majaki.
Ciotka przytulia dziewczynk z czuoci.
Anad zaskoczya j nagym pytaniem:
- To kamstwo, Salma skamaa o Selene, prawda?
Criselda poczua si niezrcznie i zburzya dziewczynce wosy.
- Moja maa. Bya bardzo dzielna.
- I silna dodaa stara Lucrecia.
Proroctwo OM
Dostrzee wiato w lodowatym piekle,
gdzie morze z niebem tworz lini jedn,
a wzronie w miejscu, gdzie jest ziemi grzbiet,
gdzie grskie szczyty sigaj po gwiazdy.
Moc niedwiedzicy j moc napeni,
do siebie dojdzie pod oson foki,
wilczycy mdro bdzie jej mdroci,
lisica w kocu sprytu jej uyczy.
Z ziemi wybranka wzronie, owoc ziemi,
ziemia j czule przygarnie do ona.
I trwa jej przyjdzie wrd zobojtnienia,
nic nie widzcej, cakiem oguszonej,
wykoysanej w rkach ciemnych matek,
ktre j w kamstwa sodycze ustroj.
ROZDZIA XXVII
BERO WADZY
W gbi groty Mrocznego wiata, w miejscu bez czasu i barw zagrzmia gos hrabiny:
- Czy to prawda, Selene?
Selene podniosa gow w wyzywajcym gecie.
- Tak, mam crk. Salma o tym wiedziaa.
Salma zaprotestowaa:
- Oszukaa mnie, powiedziaa, e dziewczynka zostaa adoptowana i e nie posiada
adnych mocy, e jest zwyk miertelniczk.
- Anad nie posiadaa adnych mocy, nie kamaam bronia si Selene.
Salma pokazaa hrabinie zranion rk. U doni brakowao palca serdecznego.
- Ta dziewczynka jest niezwykle silna, zna sztuk walki Wyc i nie poddaje si
strachowi. Nie sposb wzi j strachem. Selene skrywaa to przed nami.
Hrabina zanurzya swoje maci w wiadomoci Selene i natkna si na pancerz odwagi, co
wyranie j zaskoczyo.
- Opierasz si mojemu spojrzeniu?
- Powiedz, co chcesz wiedzie, a odpowiem. - Selene trwaa w pozycji obronnej.
Hrabina powtrzya:
- Dlaczego jej nie wtajemniczya?
Selene nie odpuszczaa:
- Mwiam ju tysic razy. Anad nie wykazywaa odpowiednich zdolnoci, aby zosta
wtajemniczon. Bya niezdarna i niepewna.
- Nieprawda.
- Mczy mnie ju ten temat. Przybyymy do ciebie w bardziej interesujcej sprawie.
Jednakowo hrabina nie miaa najmniejszej ochoty zmienia wtku.
- Moe i tak, aczkolwiek przypadek Anad wydaje mi si bardzo interesujcy. Podobnie
jak Salmie jej rana.
Salma rzeczywicie nie miaa najmniejszej ochoty puszcza pazem postpku Anad.
- Chc mie j dla siebie, tylko dla siebie, bez niczyjego udziau.
Hrabina przerwaa.
- To nieprawda.
- Prawda, Selene. Jeli ich nie zniszczysz, one zniszcz ciebie. Po zlikwidowaniu rodu
Tsinoulis pozostaniesz samotn Wilczyc, z dala od swego stada.
Selene milczaa przez kilka chwil, przyciskaa mocno bero, polerowaa jego gwk,
chuchajc i pocierajc o sukienk z cienkiego materiau.
- Jest pikne skomentowaa.
- Bardzo pikne, lecz teraz mi je oddaj.
- Nie! - wrzasna Selene, wzmacniajc silny ucisk.
- Nie zmuszaj mnie, bym odebraa ci bero jak Salmie! - rykna hrabina.
Selene okrcia si na picie i oddalia od groty, dzierc bero w doni.
- Ja nie jestem Salm, jestem wybrank!
I znikna pord lasw Mrocznego wiata.
ROZDZIA XXVIII
SAMOTNO
Jako e Anad naleaa do pilnych uczennic, odnosia si do nauczycielki z szacunkiem i
okazywaa wdziczno za przekazywan nauk, Lucrecia wybaczya jej wagary. Moe cisna j
za bardzo, zapominajc o przyjemnociach ycia, do jakich rwnie powinna mie prawo moda
dziewczyna. Czas i lata, ktre matriarchini nosia na swoich barkach, sprawiy, e zapomniaa o
pewnych rzeczach.
Cieszyo j, e Anad i Clodia si zaprzyjaniy. W czasie dugiej rekonwalescencji Clodii
dziewczyny zbliyy si do siebie. U boku modej Delfinicy Anad rozbysa wasnym wiatem,
rozkwita. Bya teraz znacznie bardziej urokliwa i uwodzicielska ni przed miesicem, gdy
przybya na wysp. Razem z Clodi dzieliy sekrety, jaday wsplne niadania, uy gum i
plotkoway do pnych godzin nocnych. Lucrecia wiedziaa, e samotnej czarownicy nie moe
przydarzy si nic lepszego ni bliska przyjacika.
Anad wygldaa na zasmucon i podupad na duchu, kiedy zjawia si na ostatnie
zajcia z alchemii. Lucrecia nie przywizaa do tego wikszej wagi. To cakiem normalne, e
modej dziewczynie towarzysz emocjonalne wzloty i upadki. W kocu czekao j wiele
zwtpie i niebezpieczestw i Anad to przeczuwaa. A zatem cakiem naturalne, e miewaa
napady strachu i braku wiary we wasne siy. Lucrecia pomylaa, e najlepszym rozwizaniem
bdzie pozostawi j w spokoju, niech pobdzie sama ze sob i wyleczy rany. Wtajemniczona
czarownica moga liczy na wsparcie pozostaych czonki klanu, solidarno rodu i innych
klanw, ale powinna take nauczy si przezwycia chwile saboci na wasn rk.
Lucrecia usiada na ziemi w gbokiej grocie naprzeciw swojej uczennicy. Jeszcze tylko
chwila i zakoczy zadanie. Majc sto jeden lat, zasugiwaa na wieczny odpoczynek. Wrczya
dziewczynce jej atame o podwjnym ostrzu.
- Dobrze, Anad, wybraa ksiycowy kamie, a on wybra ciebie. Najpierw wykua z
niego swj talizman. Nie znaa sekretw, nad ktrymi teraz ju panujesz. Ksiyc jest miar
czasu, przypyww, odpyww, zbiorw i krwi. Jednake nie dodaje on siy dziaaniom
czarownic, jego wiato jest zimne i niebezporednie. Ogie, ktry karmi ziemi i sprawia, e tli
si w niej ycie, jest mdry i gorcy. A teraz ty wreszcie potrafisz zarzdza ogniem, a on jest ci
posuszny. Twj atame posiada znacznie wiksz moc ni jakikolwiek inny, jaki my, kobiety
We, stworzyymy. Powsta na skutek stopienia w jedno ziemskiej magmy i twoich ez,
wyrzebionych z ksiycowego kamienia. Porozmawiaj z nim, jest twj, to ty nim jeste, jest
twoj rk, przedueniem twojej siy i twojej mocy. Razem z rdk, atame naley do
najcenniejszych skarbw Omar.
Anad spojrzaa na gadkie ostrza swojego atame. Byo to dzieo jej uporu i trafnego oka
w wyborze. Czua si dumna, lecz to nie pomagao si pozby przepeniajcego j smutku.
Nauczycielka wstaa i wydaa uczennicy ostatnie polecenie:
- Pocz si ze swoim atame.
I oddalia si zmczonym krokiem w gb galerii, zostawiajc Anad sam ze sob, z jej
alem, wpatrzon w czarny skarb.
Medytacja wchodzia w skad samodoskonalenia si. Anad moga godzinami przebywa
w ciszy, otoczona ciemnoci. Nie baa si gbin ani samotnoci. Wolaa jednak zapali wiec,
eby jej wiato rozjanio dzieo, ktrego bya autork.
I odkrya, e nie jest sama. Jaki intruz, mody obcy, przedziwnie wystrojony w tunik, o
wymalowanym obliczu, spoglda na jej atame z rwn ciekawoci ja ona sama. Anad
przywyka ju do tego rodzaju niespodziewanych spotka.
- Cze.
Intruz nie zareagowa na przywitanie.
- Do ciebie mwi, ty w tunice i masce.
- Ja? Zwracasz si do mnie?
- A jake? A niby do kogo miaabym si zwraca?
- Jestem tylko poczciwym duchem skazanym na wczg za grzechy, jakich si
dopuciem.
Anad westchna zrezygnowana. Wyczua prno poety.
- Nazywam si Anad Tsinoulis.
- Marek Tuliusz, gotowy ci suy i umila twj czas sw skromn sztuk.
- Jak sztuk?
- Sztuk interpretowania komedii.
- Aktor?
- Komik.
- No adnie, gdybym wiedziaa o tym wczeniej, mgby mi potowarzyszy. Jakie to
- Co to znaczy?
- Moesz mnie wyzwoli czy nie?
- No pewnie skamaa Anad.
- Jeste Odish?
- Bo niby inaczej nie mogabym ci widzie?
- Wszyscy myl, e jeste Omar. Wanie o tobie rozmawiaj.
- Kto?
- Te, ktre s matriarchiniami.
- Moesz je sysze?
Komik przyoy ucho do wydrenia w skale.
- Podejd tu, syszysz?
Anad wytya such. Rozszyfrowanie usyszanych sw kosztowao j wiele wysiku.
Marek Tuliusz musia mie wicej dowiadczenia w tego rodzaju fortelach.
- Co takiego mwi?
- Criselda odmawia uycia swojego atame przeciwko Selene. Twierdzi, e atame nie
zosta pomylany i stworzony po to, by rani czy zabi inn Omar. Prosi o przygotowanie
miertelnego wywaru.
Anad poczua si niedobrze. Bardzo le.
- To niemoliwe. Pomylie si.
- Sama posuchaj.
Anad, blada jak ciana, staraa si skoncentrowa, by wychwyci dochodzce z
sekretnych tuneli sowa.
- Anad nie powinna o tym wiedzie ani tego podejrzewa nalegaa wanie Criselda.
- Bez niej nie mogybymy zbliy si do Selene dorzucia Valeria.
- Moliwo, e Selene nie jest jedn z nich, jest coraz mniejsza, ale nie powinnymy jej
skazywa zbyt pochopnie zaznaczya wiekowa Lucrecia.
- Przysigam, e zabij Selene, i dotrzymam sowa, ale koniunkcja si zblia i
powinnymy si pospieszy. Anad dosza ju do siebie, moemy rozpocz poszukiwania
choby jutro owiadczya Criselda.
Anad to wystarczyo.
Pada ofiar straszliwego oszustwa. Zdrada, o jakiej wspominaa przepowiednia
Co byo prawd?
Co byo kamstwem?
Anad wykrzyczaa pytanie:
- Czy jest tutaj w pobliu jaki duch?
W odpowiedzi usyszaa jedynie echo, pomnoone w przestrzeni.
Bya sama, bardziej sama ni kiedykolwiek wczeniej.
Cornelia, matriarchini Klanu Wron, nosia smutek wypisany na twarzy. Lubia
przechadza si o zmierzchu po polach i pozdrawia stada czarnych wron o byszczcym
upierzeniu, przelatujcych ponad anami pszenicy. Czasami udawaa si a na skraj urwiska, by
patrze daleko w morze, ktre tak kochaa Julilla, jej zmara crka.
Tego popoudnia Anad spotkaa j kontemplujc oywiony lot urawi, dudkw, jaskek
i bocianw, zwiastujcy nadejcie jesieni. Odlatyway na poudnie, ruszajc ku ziemiom
afrykaskim.
Cornelia powitaa j wylewnie. Anad przypominaa jej crk. Moe z powodu
niepokojcej powagi niebieskich oczu, niemal identycznych jak u Julilli, przepenionych
strachem przed nieznan przyszoci, identycznym jak ten, ktry zawadn jej crk w dniu
inicjacji.
Cornelia nie miaa wielu okazji do rozmw z dziewczynkami. Unikay jej, zraone
powanym wygldem kobiety. Od mierci crki ubieraa si na czarno, jak czyniy to jej
przodkinie i ptaki jej klanu. Cornelia pragna by jak one, przyj tradycj aoby, gdy
wiedziaa, e ju zawsze bdzie jej towarzyszy bl. Tak czuy kobiety i matki z jej ziemi, a ona,
cho bya czarownic, te bya miertelna.
- Powiedz, w czym mog ci pomc?
Anad wiedziaa, e Cornelia niczego jej nie odmwi.
- Chc pozna sekret latania ptakw.
Cornelia wyczua oszustwo, dostrzegszy wysiek, z jakim dziewczynka zadaa to pytanie.
- Criselda o tym wie?
- Ale oczywicie.
- To ryzykowne.
- Niewane.
- eby wtajemniczy ci w arkana, potrzebuj zgody pozostaych matriarchi. Myl te,
si lekkie jak pira, a ramiona przemieniy si w tym czasie w skrzyda i obie oderway si od
ziemi.
Anad, z wosami powiewajcymi na wietrze, ze spywajcymi po twarzy zami, leciaa
nad lagun ze swoj now nauczycielk, cieszc si zdobyt wiedz. Potrafia panowa nad
powietrzem.
Przed zachodem soca umiaa ju wykonywa lot koszcy i koysana prdami powietrza
suna dostojnie po niebie.
Poegnaa si z Corneli, naladujc gos ryboowa, i skierowaa si na pnoc, w
kierunku przeciwnym do migrujcych ptakw.
Nie bya ptakiem, wic byo jej to obojtne. Zmienia si w latajc czarownic.
Cornelia, widzc, jak si oddala, przesaa jej yczenie pomylnoci i po raz pierwszy
zrozumiaa, e przeycie wasnej crki miao sens.
Dziki Anad staa si czci legendy.
ROZDZIA XXIX
DROGA SOCA
Anad bya wyczerpana. Leciaa i leciaa, dni i noce, bez wytchnienia, krtkie przerwy
robia jedynie po to, by napi si wody. Jej i tak ju lekkie ciao stao si jeszcze lejsze, stracia
na wadze. Ubranie miaa pogniecione, pochlapane, wosy skotunione, a skr popkan od
smagajcego wiatru.
Przelatujc nad dzwonnic w Urt, poczua, e przepenia j tsknota. Mylaa, e ju
nigdy wicej nie usyszy nocnego dwiku tych dzwonw.
Byo po pnocy, a ona potrzebowaa jedzenia i pomocy. Skrzyda zaniosy j do
przytulnego domu Eleny, gdzie zawsze mona byo liczy na ciep straw in ko. Zapukaa w
okiennice, marzc o ciepej kodrze i talerzu poywnej zupy, kiedy usyszaa dochodzcy z oddali
pacz dziecka.
Co j naszo?
Nie moga jakby nigdy nic zjawi si w oknie Eleny jako latajca czarownica.
Elena miaa siedmioro, a moe nawet ju omioro dzieci i ma.
Anad bezgonie skierowaa si w stron patia. Dostrzega tam uchylone drzwi brogu.
Ledwie moga usta na nogach. Ostatkiem si dotara do sterty siana, przy ktrej spaa klacz, i
pada bez tchu. Powoli, bardzo powoli jej skrzyda przyjy na nowo ksztat ramion, a ciao
przyjo naturaln wag. Zmczenie sprawio jednakowo, e przeleaa nieruchomo wiele
godzin.
Przyni jej si ciemnowosy chopiec gaszczcy j po gowie i zwilajcy jej wargi
wilgotn szmatk. Potem na moment przyoy usta do jej ust. To wystarczyo, by Anad poczua
ogie w ciele i zaznaa anykowego smaku jego jzyka.
- Roc! - krzykna zaskoczona, otwierajc oczy.
Chopak poderwa si z miejsca.
- Znasz mnie?
Anad rozemiaa si szczerze.
- Kiedy bylimy dziemi, kpalimy si razem na golasa z milion razy.
Roc rozoy rce. Anad bawia si w najlepsze, widzc, jaki efekt wywoay jej sowa.
Co najdziwniejsze nie czua ani krzty zaenowania.
- licznotko ty moja, ale urosa... jeste wysza ode mnie! I te nogi, poczekaj, niech ci
si przyjrz, dusze, ni ma Selene. I ten gszcz wosw. Cae posklejane. Musz ci je umy.
Anad z luboci pozwalaa si rozpieszcza.
- Od tygodnia nic nie jadam.
Elena przerazia si.
- Dlaczego nic nie mwisz? Roc! Talerz rosou! Biegiem!
Bogosawiony ros Eleny. Krzepicy i zdolny przywrci do si niedwiedzia
obudzonego ze stanu hibernacji pomylaa Anad, smakujc kawaek boczku, kapust, groch,
pywajce w wywarze. Jej skoatany odek przyjmowa pokarm z niezmiern wdzicznoci.
Anad jada i spaa, spaa i jada. Potem postanowia si wykpa, lecz... nie miaa w co
si ubra. Ciuchy Eleny byy na ni za due.
To Roc, okiem eksperta, oceni jej rozmiar.
- Taka sama jak Marion.
I wkrtce potem przynis najmodniejszy zestaw.
- Nie zdradziem jej caej prawdy, powiedziaem tylko, e to na przebierankow imprez niespodziank. Bya zachwycona pomysem.
Anad, z umytymi i wysuszonymi wosami, woya na siebie bielizn Marion, obcise
dinsu i top.
Gdy ju bya ubrana, Roc wydoby z siebie dwik aprobaty i podziwu.
- Lepiej, eby Marion ci nie ogldaa. Jej ciuchy lepiej le na tobie ni na niej.
Anad chtnie przejrzaaby si w lustrze, ale nie miaa czasu do stracenia. Elena czekaa
na ni w bibliotece.
Wanie ukadaa w rzdzie ksiki, niezliczon ilo ksiek. Bya zakopotana i Anad
to dostrzega, stajc w progu. Elena j zauwaya, odwrcia wzrok. To byo najgorsze. Anad w
jednej chwili poja, e kobieta co przed ni ukrywa.
Dotd wszystko szo cakowicie po jej myli i to rwnie byo niepokojce. Prosta droga
skrywa zazwyczaj wiele puapek. Tak wic Anad, dowiadczona ju w niejednej walce,
postanowia przyj zasady gry narzucone przez Elen. Bdzie zgrywa idiotk.
- Zaczekaj chwil, zaraz skocz powiedziaa Elena, nie podnoszc gowy znad fiszek.
Anad usiada na odrapanym drewnianym krzele, na ktrym kiedy spdzaa cae
popoudnia, oddajc si dziecicym lekturom. Usyszaa, jak Elena zamyka swj notatnik i
Kiedy dotara do swego domu, stana przed drzwiami jak sparaliowana... niech to szlag,
klucze! Zostay w Taorminie. Gdzie, u licha, znajdzie teraz zapasowy komplet? Uwanie zbadaa
drzwi i okna nie sposb byo dosta si do rodka. Przyjrzawszy si domowi, teraz dopiero
zdaa sobie spraw, e mieszkaa w prawdziwej twierdzy. Usiada na dziedzicu i pogrya si
w rozpaczy. Co za nieszczsny los!
Ciotka Criselda nigdy jej nie wyjawia, kto zamkn drzwi domu, kiedy ona wybiega
stamtd o trzeciej w nocy.
Po godzinie zjawia si Karen, poczciwa Karen. Przysaa j Elena. Anad wzruszya si i
pozwolia si wyciska i wycaowa. Pozostaa niewzruszona na grad pyta, jaki posypa si z
ust lekarki i zauwaya, e ona rwnie przyglda jej si podejrzanie.
Karen miaa ze sob klucz i wprowadzia dziewczynk do domu. Zapalia wiata.
- Sama wziam na siebie opiek nad domem i utrzymanie go w czystoci. Wiedziaam, e
wrcicie.
- Kto?
- Ty i Criselda... i Selene, ma si rozumie.
- Dzikuj Karen. Moja mama zawsze uwaaa ci za swoj najlepsz przyjacik.
Anad ktem oka spojrzaa na Karen, chcc sprawdzi, jakie wraenie wywary na niej te
sowa.
- Anad, ja... ja bardzo kocham Selene.
- Ja te.
- Ale... czasami dzieje si tak, e osoby, ktre bardzo kochamy, zmieniaj si albo...
okazuj si kim innym, ni sdzilimy.
Anad zaczynaa odczuwa zniecierpliwienie.
- Tak, ju zdyam zda sobie z tego spraw potwierdzia.
Ale Karen nie bya w stanie duej zachowywa si tak, jakby nic si nie stao. Chwycia
dziewczynk za ramiona i wyrzucia z siebie:
- Anad, twoja matka robia wszystko, eby nie rosa i aby nie moga posi mocy.
- e jak?
Jakim sposobem Anad wiedziaa, e tym razem Karen mwi prawd.
- To lekarstwo... widzisz, to lekarstwo, ktre ci podawaa i ktre rzekomo ja dla ciebie
przepisaam, miao powstrzyma rozwj twoich mocy i jednoczenie wpywao ujemnie na
hormon wzrostu.
Anad zaniepokoia si. Nie moga da si sprowokowa nikomu ani niczemu, sama sobie
tego zakazaa. Ale sowa Karen j rozstroiy.
- Mylisz si.
- Nie, Anad, nie myl si. Nie wiemy, dlaczego to robia, ale tak byo.
Anad powstrzymywaa si, by nie wybuchn paczem ani nie pa Karen w ramiona.
Nie moga pozwoli sobie na chwil saboci. Przygryza ze zoci wargi, a pocieka z nich
krew.
Przez tyle lat Selene torturowaa j, kac wierzy, e jej powolny rozwj wynika z
naturalnych uwarunkowa? Pozbawia j mocy, wiedzc, e takow posiada?
Nie. Nie chciaa o tym myle. Z miejsca blokowaa si w sobie, a teraz powinna mie
otwarty umys, widzie jasno, nie skrywa alu. Musiaa gboko kocha swoj matk, aeby si
do niej dosta. Jeli ona straci wiar w wybrank, kto bdzie j mia?
- Musisz te wiedzie, e podczas twojej nieobecnoci kto uniewani hipotek domu.
Duo pienidzy, Anad, duo pienidzy.
Karen bya podenerwowana, gestykulowaa. Czua si winna. Pozbawiaa si ciaru,
zrzucajc win na dziewczynk.
- Przykro mi, Anad, ale musiaam ci to powiedzie.
Karen wysza z domu ze spuszczon gow. Nie wygldaa na kogo, kto zrzuci z siebie
niewygodny balast. Teraz wzia na swoje barki dodatkowo bl Anad.
Dziewczynka zostaa sama, przekna lin i udaa si do pokoju Selene. Potrzebowaa
jakiego punktu zaczepienia, potrzebowaa uczucia swojej matki. Zacza otwiera kufry,
rozpaczliwie poszukujc dowodu mioci, ktry przywrciby jej pewno siebie.
Znalaza go w starym pudeku po butach, z nakrelonymi szpiczastym pismem Selene
sowami: Anad, moja creczka.
Trzymaa tam, w maej szkatuce z masy perowej, jej mleczne zby, malutkie
lakierowane butki, prawdopodobnie pierwsze, jakie woya crka, oraz srebrny medalion na
acuszku.
Anad nerwowo szukaa mechanizmu otwierajcego medalion. W kocu znalaza.
Przygldajc si z zachwytem pamitce, poczua, jak niepokj j opuszcza.
Po jednej stronie znajdowao si jej zdjcie z dziecistwa. Po drugiej czerwony lok
Selene. Po zamkniciu medalionu wizerunek dziewczynki i wosy jej matki przylegay do siebie i
pozostaway w bliskim kontakcie.
Anad odetchna usatysfakcjonowana i zawiesia medalion na szyi, tu przy skrzanym
futerale, w ktrym przechowywaa atame i rdk. Tu przy sercu.
Spojrzaa na zegarek. Nie moga doczeka do wieczora, musiaa skontaktowa si z
duchami, zanim bdzie za pno.
Pokj pogrony by w ciemnoci. Anad wezwaa duchy, poprosia, aby przybyy. Na
prno. A w kocu otrzymaa chrapliw odpowied. Rycerz i dama tumaczyli, e nie mog si
przed ni stawi. Cristine Olav skazaa je na brak wizerunku. Anad, rozdraniona, anulowaa
zaklcie.
- Rozkazuj wam powrci, z postaci i gosem, do wiata duchw, na ktry zostalicie
skazani w wyniku dziaania kltwy wypowiedziaa cicho, machajc rdk.
Dama i rycerz, zmieszani i niedowierzajcy, stawili si przed ni. Ich zdziwienie byo
cakowicie szczere.
- Och, pikna moda pani, to doprawdy ty?
- Twoja moc daa rad zaklciu Odish?
Ale Anad nie miaa czasu na zabaw w pochlebstwa, ktrych duchy jej nie szczdziy.
- Przybywam speni obietnic i ofiarowa wam odpoczynek, o ktry mnie prosilicie, ale
najpierw chc, ebycie wezwali Demeter.
Dama i rycerz spojrzeli na siebie i w jednej chwili zniknli.
Anad czekaa cierpliwie. Ich powrt przyja z prawdziw ulg.
- Demeter bdzie na ciebie czeka o zmierzchu w jaskini. Zanim zganie ostatni
soneczny promie w lesie.
Anad to si nie spodobao.
- Mylaam, e pojawi si razem z wami.
- liczna pani, umarli sami decyduj, gdzie chc si spotka.
- Nieatwo umwi si z nimi na spotkanie.
- Niektrzy odmawiaj, nie maj ochoty wraca.
Anad wykonaa gwatowny gest i nakazaa duchom zamilkn.
- Ale, pikna pani... to niesprawiedliwe.
- Prosz, piknoci ty nasza, spenij obietnic teraz...
pragna
pomc
swojej
babci,
podj
wyzwanie,
stan
twarz
twarz
Traktat Dols
W niniejszym traktacie proponujemy rozway tez zakadajc przynaleno wybranki
do klanu wilczycy.
Nasza tradycja, zakorzeniona w zbiorowej wiadomoci, obfituje w napomnienia
dotyczce rzekomej przewrotnoci oraz agresywnoci wilkw, a ju zwaszcza wilczyc. Zwierzta
owe postrzegano czstokro jako byty z krainy mgie, usiowano je nawet kojarzy z demonem.
Nie dziwi bynajmniej, i taki grabieca jak wilk, jedno z niewielu stworze umiejcych
mnie stawi czoa czowiekowi, zdolne do dziaania zorganizowanego i skutecznego, wzbudza
w nas odwieczny lk. Wszelako w trwajcym od tysica lat boju midzy wilkiem a czowiekiem
agresja skierowana ze strony zwierzt ku ludziom wystpuje nieporwnanie rzadziej ni w
odwrotnym przypadku. Dowodnie wiadczy o tym aktualna liczebno wilczej populacji.
Mity opowiadajce dzieje Romulusa i Remusa lub Gargorisa i Habisa, wskazuj, e
niemowl przynalene rodzajowi czowieczemu moe zosta wykarmione przez wilczyc. Indianie
Ameryki dostrzegaj w wilku chwalebnego przeciwnika, godnego szacunku oraz podziwu.
Chiski ideogram przedstawiajcy wilka oznacza w znaczeniu dosownym dystyngowanego
psa, niewykluczone i w zwizku z osobliwym wygldem jego oczu. Wrd motyww obecnych
na naczyniach, urnach, a take na ceremonialnych paterach Iberw motyw wilka spotykamy
najczciej. Prawie zawsze podkrelano przy tym piekielny charakter zwierzcia (wielkie oczy,
spiczaste uszy, napite wargi, spomidzy ktrych stercz trjktne ky i siekacze). Tyczce si
wilkw nawizania do wierze pozagrobowych wystpuj na caym obszarze Morza
rdziemnego. W Hiszpanii przedromaskiej istniay takie obszary, na ktrych wilka
przedstawiano jako zwierze totemiczne na monetach, dopiero pniej zastpiony on zosta przez
wilczyc rzymsk. Podobnie rzecz ma si z wilkoactwem, od dawna wchodzcym w skad
naszego dziedzictwa kulturowego. Czowiek - wilk wystpuje w licznych przysowiach oraz
legendach, przywoywany te bywa pod wieloma nazwami, przede wszystkim z zachodniej czci
pwyspu.
Majc na uwadze wczeniejsze zdarzenia, sprbujemy okreli punkt geograficzny, gdzie
wedug Om, pojawi si wybranka i gdzie klan przekae jej swoj wiedz. Na niniejszych
stronicach wyklucz moliwo, jakoby w gr wchodziy Alpy lub Apeniny, obstajc przy wersji
zakadajcej, i chodzi o Rivan w Pirenejach. Wyka rwnie, e - inaczej ni dotd mniemano
- wybranka w istocie rzeczy nie przynaley do klanu lisicy, lecz e jej domem jest dom wilczycy.
ROZDZIA XXX
MROCZNY WIAT
Anad nie zauwaya rnicy. Pomylaa, e przebywa w tym samym miejscu, z ktrego
wyruszya.
Znajdowaa si na lenej polanie, wok niej wznosiy si dby, a spord koron, w
oddali, wyaniay si znajome ksztaty grskich szczytw.
Jednak wiato nie byo takie samo.
Pocztkowo przypisywaa to porze dnia, zachodowi soca, lecz po jakim czasie zacza
dostrzega rnic. wiato nie zmieniao si. Wyblake, matowe i pozbawione kontrastw,
ledwie pozwalao dostrzec kolory. Anad przetara oczy. Znajdowaa si w wiecie rwnolegym?
Miejsce nie wydao jej si nadto zowrogie. Przypominao wiat z czasu jesiennych burz, gdy
przez chmury filtruje si soce, emitujc wiato spektralne.
Nagle usyszaa czyj miech. Po krtkiej chwili kolejny. I nastpny. Wok niej
rozbrzmiay setki, tysice miechw. Cae zastpy dziecicych chichotw. Gronych.
Bezczelnych.
Anad, zaniepokojona, zarwaa si na nogi. Kto si mieje?
- Jest tu kto? - spytaa stanowczym gosem.
- Ja tu jestem. A ty?
- Ja te jestem.
- Gdzie jeste?
- Tutaj jestem.
- Ja nie wiem, gdzie jestem.
I znw szydercze chichoty. Anad nie daa si zastraszy. Za kadym z tych gosw kto
si kryje, trzeba tylko doj, kto to taki. Zanurzya si gbiej w las i zacza szuka. Szukaa z
oczami szeroko otwartymi, odsaniajc opade na ziemi listowie, zagldajc za korzenie dbw,
podnoszc kamienie. Byy wszdzie, setki, tysice, panoszyy si jak mrwki. Lene chochliki.
Bezczelne i miniaturowe - mierzce raptem kilka centymetrw - wychodziy z ukrycia, eby jej
podokucza.
W takim razie nie pozwoli im si sprowokowa.
- Ju wiem, kim jestecie. Nie musicie si ukrywa.
wpad w przepa. Jakby od tamtej chwili nie mina nawet minuta. Apollo podszed do Anad i
poliza j czule. Przytulia go do siebie, wsplnie poturlali si po ziemi. Potem, gdy miny
pierwsze emocje, Anad wymiauczaa w stron Apolla imi Selene, a ten odpar, by posza za
nim.
Wreszcie.
Anad ruszya za zwierztkiem, ale wczeniej spojrzaa na zegarek. Doprawdy
zdumiewajce! Nie bya w stanie oceni, ile czasu spdzia w tym dziwnym wiecie. Jej zegarek
wskazywa pnoc, ale... Czy od opuszczenia lenej polany mino ju pi godzin? Nie chciao
jej si spa, nie bya godna ani spragniona, w ogle nie odczuwaa zmczenia. Z pewnoci by
to kuriozalny wiat. Gdy tylko odnajdzie Selene, czy prdzej std uciekn. Pierwszy poranny
promie soca pojawi si okoo sidmej rano. O tej porze powinna znale si na lenej polanie.
Apollo, may Apollo, kroczy za ni, rozrabiajc przy okazji, a w pewnej chwili
zatrzyma si przy zakolu rzeki, zaabsorbowany kamieniem, ktry dostrzeg na drodze.
Jednoczenie odezwa si kokieteryjny kobiecy gos:
- Apollo, kotku, Apollo, zabierz kamyk i przynie mi go.
Inny gos upomnia:
- To nie pies, tylko kot.
- Tutaj nie ma psw, wolaabym psa, ale Apollo moe przynie mi kamyk w pyszczku.
Prawda, liczniutki?
Anad te sowa wyday si przekonywujce, zrobia kilka krokw naprzd i przyjrzaa si
dugowosym niewiastom kpicym si w rzece.
- Anad!
- Cze, Anad!
- Szukasz Selene?
- Selene ci oczekuje?
Anad staa jak osupiaa. Skd te dwie pikne dziewczyny znay jej imi?
- Skd wiecie o tylu rzeczach? - zapytaa.
- Syszaymy glosy dochodzce z lasu.
- Zawsze suchamy wszystkiego co si dzieje tu i tam.
- Mwiy o tobie i Selene.
- Znasz Selene?
Anad nie wiedziaa, do ktrej z nich zwrci si z odpowiedzi. Obie zaczy szepta do
siebie.
- Nic nie wie - oznajmia jedna.
- Jest jej przyjacik czy nieprzyjacik? - spytaa druga, w dziecinny sposb poruszajc
rkami.
W kocu Anad odrzeka:
- Jest moj matk.
Cisza i miechy. Nimfy gaworzyy ze sob, jakby Anad wcale z nimi nie byo.
- Mwiam ci.
- Jest stara.
- I myli, e takie z niej cudo.
Jedna z nimf przechylia powoli szyj i umiechna si uwodzicielsko.
- Anad, spjrz na mnie. Jestem pikna?
Druga potrzsna dugimi wosami, rwnie zabiegajc o uwag Anad.
- Ma zwid skr, nie patrz na ni, spjrz na mnie.
Anad przygldaa si na zmian, to jednej, to drugiej. Byy mode, smuke, nosiy stroje z
przezroczystej tkaniny, a dugie wosy ozdobiy kwiatami.
- Obydwie jestecie bardzo adne.
- adniejsze ni Selene?
- Jestecie inne, ona nie jest taka jak wy...
- Mwiam ci, ona nie jest nimf. A ty? Jeste nimf?
- Jestem czarownic.
Obie zamilky w jednej chwili, spojrzay na Anad przeraonym wzrokiem i zanurzyy si
w wodach rzeki.
- Zaczekajcie, jestem czarownic Omar. Nie jestem Odish, nie zrobi wam nic zego.
Ale nimfy zdyy ju znikn.
Anad wci podaa za Apollem, brzegiem rzeki, pod gr, powoli wspinajc si ku
wskiej lodowej dolinie.
Apollo zamiaucza, pokazujc swojej pani pikny nadjeziorny krajobraz w otoczeniu
wysokich szczytw. Anad, pomimo smutku, jaki budzio w niej wiato wschodzcego soca,
poczua mocniejsze bicie serca. To byo jej jezioro.
ROZDZIA XXXI
WYBRANKA
Nad brzegiem jeziora roio si od piknych kobiet, czeszcych wosy i przegldajcych
si w wodnym odbiciu.
Anad poczua ucisk w sercu. Co jej mwio, e wrd tych kobiet kryje si rwnie
Selene.
Ale ktra z nich? Dziewczynka nie moga rozrni tak dobrze znanej intensywnej
czerwieni wosw. wiato zacierao kolory i nie pozwalao dostrzec kontrastw. Anad zacza
szuka matki, szepczc raz po raz:
- Selene? Widziaa gdzie Selene?
Nimfy nie okazay si pomocne. Wskazyway niedbaym gestem gdzie w przestrze,
narzekajc, e Selene jest antypatyczna i kontynuoway niekoczc si kpiel... A, minwszy
zakole, Anad dostrzega matk, czciowo zasonita przez wierzb.
Klczaa na brzegu. Czeszc wosy, podpiewywaa co pod nosem, by moe nucia
starodawn pie. Jej dwiki przypominay Anad piosenk z dziecistwa. To bya ona. To bya
Selene.
- Mamo!!! - krzykna, rozkadajc ramiona.
Ale Selene nie odwzajemnia gestu, nie wycigna rk, by przyj crk. Przeciwnie.
Osonia si, przyciskajc donie do piersi i skulia si wystraszona.
- To ja, mamo, to ja, Anad, nie poznajesz? - powtarzaa bagalnie Anad.
Selene miaa w oczach szalestwo, zagubienie kogo, kto bdzi po tylu wiatach, e ju
nie potrafi odnale drogi powrotnej. Spogldaa z uwag w gb jeziora.
- Wpado mi, wpado mi i nie mog wydosta. Nikt nie chce mi pomc. Chc, eby kto
ni pomg.
Anad podya za wzrokiem matki i wypatrzya co w rodzaju zotej gazki, zanurzonej
w wodzie na wp ukrytej pord trzcin i muu. Jezioro byo gbokie, a jego wody tak zimne, e
ktokolwiek odwayby si w nie zanurzy, przepaciby to yciem. Nie. Odzyskanie przedmiotu,
ktrego domagaa si Selene, byo niemoliwe.
- Przybyam, eby cie odnale, musimy std ucieka - wyszeptaa Anad, chwytajc j za
rk.
- Zostaw mnie, nigdzie si nie rusz bez mojego bera - odpara stanowczo Selene.
Nachylia si ponownie ku jezioru, odwracajc si plecami do Anad. Nimfy rozemiay
si.
- Selene chce swojego bera, eby by najpikniejsz ze wszystkich.
- I najpotniejsz.
- eby wykoczy wszystkie Tsinoulis.
- Zamknijcie si! - rykna z nienawici Selene.
Anad przeszy dreszcz. Gos matki rni si od tego, jaki pozosta w jej pamici. Nie
byo w nim ladu czuoci. Brzmia metalicznie jak dwik monet przewracajcych si w
skarbonce.
- Mamo - wypowiedziaa z wielkim wysikiem, przecigajc sylaby.
Wiele j to kosztowao, ale postanowia nie da atwo za wygran.
- Czego chcesz?
- Ciebie. Kocham ci , mamo.
Selene odwrcia si gwatownie jak w gotowy do ataku. Jej twarz znalaza si tu przy
twarzy Anad.
- Jeli mnie kochasz, jeli naprawd mnie kochasz, zwr mi moje bero.
Anad spojrzaa w gb jeziora o fioletowych wodach. Zacza si rozbiera, powoli, a
wszystkie ciuchy, jakie na sobie miaa, znalazy si na ziemi, rzucone na brzeg.
- Nie rb tego, gupia dziewczynko, to ci zniszczy.
- Nie zwracaj jej bera, to jedyne, czego pragnie.
Tym razem to Anad nakazaa im zamilkn.
- Cisza!
Nastpnie spojrzaa na Selene i zapytaa:
- Jeli zdobd bero, pjdziesz ze mn?
Selene, nie odwracajc si w jej stron, potwierdzia gestem obkanej.
Anad zaczerpna powietrza i z kamienia, na ktrym staa, wykonaa bezbdny skok do
jeziora. Woda wzburzya si i pochona dziewczynk.
Nagle Selene rozoya rce nad tafl jeziora. Nie widziaa dna, nie moga dostrzec zotej
gazi, w ktrej uwiziona bya jej wola.
- Anad, Anad, wracaj! Anad, Anad...
Ale Selene jej nie usuchaa. Spojrzenie miaa utkwione w berle, ktre sama upucia na
kamienie. Pochwycia bero, otara je o sukienk i potrzsna nim.
- Proroctwo.
Anad nie zrozumiaa.
- Wypenia si proroctwo - powtrzya Selene.
Obmacaa torb swojej crki, wyja ze rodka atame z ksiycowego kamienia i
wymwia sowa:
Soca dosidzie ca sob,
W rku ksiyca grona bro.
Anad powoli zacza pojmowa, o co chodzi. Selene otworzya medalion, zawieszony na
szyi dziewczynki i rozemiaa si na widok zdjcia w rodku.
- Moja dziewczynka. Nie chciaam zabiera tu ze sob nic twojego, nawet zdjcia, ale tak
bardzo pragnam, eby przy mnie bya...
Anad zadraa.
- Przybya tutaj z wasnej woli?
- Tak.
- Nie staraa si uwolni od Odish?
- Nie, chciaam tylko oddali si od ciebie.
Anad dowiadywaa si tylu nowych rzeczy, e nie bya w stanie wszystkiego od razu
przyswoi.
- Dlaczego?
- eby odwrci ich uwag. Kiedy uwierzyy, e daam si skusi, skupiy swoj uwag
na mnie, oddalajc si tym samym od prawdziwej wybranki.
- A wic to nie ty jeste wybrank?
Selene przygldaa si dziewczynce.
- Jeszcze si nie zorientowaa...?
Anad trzsa si z zimna i strachu.
- To ty jeste wybrank, kochanie.
- Nie, to niemoliwe - zareagowaa stanowczo Anad, czujc, jak paraliuje j strach.
Selene tymczasem melodyjnym gosem wyrecytowaa proroctwo O:
Pewnego dnia przybdzie ona,
atwo za wygran.
- Przybyam po ciebie, musimy ucieka razem, we dwie.
Selene posmutniaa.
- Nie mog, Anad. adnej Omar nie udao si nigdy std wyj. yjemy tutaj, nad
brzegiem jeziora, uwizione na zawsze. Tracimy pami i zudzenia. Tym razem daam si
schwyta, eby nie cierpie. Nie wiedziaam, e uda ci si tu dotrze. Chciay, ebym ci
wyeliminowaa.
- Mnie?
- Hrabina co podejrzewa. Dlatego zabraam ze sob bero i cisnam je do jeziora. Salma
jest niebezpieczna. Nie wybaczy ci, e stracia przez ciebie palec.
- Przeze mnie?
- Uciekaj, Anad, i ukryj si do czasu, a posidziesz wiedz, jak posugiwa si berem
wadzy. Nie doszo jeszcze do koniunkcji gwiazd, jeszcze masz czas.
Bero poyskiwao w caym swym splendorze. Anad poruszya si, by je podnie, lecz
Selene j ostrzega:
- Nie dotykaj!
- Dlaczego?
- To jest bero O i posiada wielk moc. Sprawio, i Salma zbuntowaa si przeciw
hrabinie, a ja oszalaam.
- Dobrze, nie dotkn go, ale musisz i ze mn. Kto powinien zabra ze sob bero. We
je ty.
- Nie, Anad, ja zostan tutaj i zawsze bd pikna. Gdy ogarnie ci smutek, bdziesz
moga przyj nad jezioro i odwiedzi mnie. Bd umiecha si do ciebie spod wody.
- Jeli ty nie idziesz, ja te zostaj. Pod wod bd czesa wosy, umiecha si do
mczyzn i wieci szalonymi oczami - postawia si Anad.
Selene protestowaa.
- Nie ma mowy. Przesza dug drog i wszystkiego dokonaa sama. Uwaam, e nie
powinna zostawa w tak smutnym wiecie, jak ten. Twoje miejsce to prawdziwy wiat, ycie
wrd innych Omar. Jeste wybrank, Anad. Gdy nadejdzie waciwy czas, czeka ci
wypenienie proroctwa, syszysz mnie?
- Przybyam tu po ciebie - Anad pozostawaa niewzruszona - i bez ciebie nie zamierzam
si std rusza.
Selene wiedziaa, e crka jest rwnie uparta jak ona sama. Podniosa si.
- W porzdku, pjd z tob.
Anad spojrzaa na zegarek. Wskazywa czwart trzydzieci, a soce wschodzio o
sidmej. Zd na czas?
U boku Selene powrt by atwiejszy. Matka bezzwocznie poprowadzia Anad na len
polan, unikajc zrcznie prowokacji nimf i zuchwaych okrzykw chochlikw. Bya jedn z
mieszkanek tego niezwykego, absurdalnego wiata, sprawiaa wraenie pewnej siebie i radosnej,
a Anad czua si pokrzepiona jej wyjanieniami, rzucajcymi inne wiato na przeraajce
posdzenia o zdrad.
Odrzuciwszy zwyczaje wilczycy, ktra nigdy nie rozstaje si ze stadem, Selene
zachowywaa si jak przebiega lisica, co oddalajc si od swojego potomstwa, zwodzi
myliwych i zmylnie ich prowokuje. Selene zdradzia wasny klan, by dziki temu oszuka
Odish. Wszystkie czarownice, zarwno Omar, jaki i Odish, uwierzyy, e to ona jest wybrank.
Selene znakomicie odegraa swoj rol, skupiajc na sobie spojrzenia, a zasaniajc
prowokujcym rudym odcieniem swoich wosw brzydul Anad, niewinn dziewczynk,
czarownic nieposiadajc jakoby wystarczajcych mocy, by zosta poddan inicjacji.
Ale zabrako jej czasu, by pomylnie zrealizowa plan do koca. Odish uprowadziy j,
zanim zdya odda Anad pod opiek Valerii. Strategia, ktr przez wiele lat opracowywaa
wsplnie ze swoj matk Demeter, wydawaa si chybiona.
A jednak po znikniciu Selene, przeznaczenie Anad zaczo si wypenia, nieubaganie,
krok po kroku, niemal z matematyczn precyzj.
W drodze powrotnej wiara Anad napenia nadziej Selene, ktra pozbawiona przeszoci
nie wierzya ju we wasne ycie. Crka sprawiaa, e przypomniao jej si to, czego ju nie
pamitaa - co to miech, cierpienie, strach. Std tez wzia si sia niepokoju, jaki j ogarn, gdy
zbliyy si do lenej polany.
- One wiedz, e tu jeste. Czekaj na nas. Bd prboway uniemoliwi ci powrt wyszeptaa.
Anad take wyczuwaa niebezpieczestwo. Zegarek wskazywa szst. Zostaa im
godzina. Ile to jest jedna godzina w miejscu bez czasu? Musiaa polega na swoim zegarku.
- Anad, licznotko, wiedziaam, e przyjdziesz.
- Nie suchaj jej, Anad, ona kamie. Uciekaj, promie soca zaraz si pojawi. Uciekaj
std. Nie daj si schwyta w puapk.
Anad przez kilka sekund si wahaa, po czym z pewnoci siebie spojrzaa pani Olav
gboko w oczy.
- Wierz w to, co mwisz, ale pozwl nam odej.
Pani Olav mrugna powiekami. Anad dostrzega z, malek z, ukryt pod powiek.
Czy to moliwe? Jej wargi dray, poruszane wzruszeniem.
- Wierzysz mi?
Selene schwycia j za rk.
- Wystarczy tego, Anad, nie patrz jej w oczy, nie...
Ale Anad nie usyszaa matki, przeciwnie, kontynuowaa niebezpieczn gr z Cristine
Olav.
- Pozwl nam odej.
- Czy tego wanie chcesz, Anad?
- Tak.
- W porzdku, zatem odejdcie.
- Obie? - Anad oczekiwaa potwierdzenia.
- Jeli tego chcesz...
Anad, podajc za impulsem, obja Cristine Olav i pozwolia si otuli szczupym
ramionom piknej damy. Czua jej ciepo i afekt. Zanim si z ni poegnaa, pocaowaa j w
policzek.
Potem, ku jej zdziwieniu, pani Olav przemienia si w eleganck bia kocic i znikna.
Anad i Selene dotary na polan kilka minut przed sidm. Ale nie byy tam same.
Oczekiway na nie Criselda i Salma.
Wszystkie cztery zamilky. Salma wysilia si na umiech powitalny.
- Witajcie, mylaymy, e ju nie przyjdziecie.
Criselda, poczciwa Criselda razem z Salm? Co to miao oznacza? Co si wydarzyo?
Anad i Selene przyglday si na zmian obu kobietom, starajc si osdzi, ktra z nich
jest bardziej niebezpieczna i nieprzewidywalna.
- Wypenij wit misj, staruszko Omar.
Criselda dobya swojego atame, spojrzaa na Selene, nastpnie na Anad.
- Nie zrobi tego w obecnoci dziewczynki. Niech odejdzie. Gdy powrci do wiata
rzeczywistego, wykonam zadanie.
Anad zaprotestowaa.
- Nigdzie nie id bez mojej mamy.
Wtedy Salma pokazaa jej do, u ktrej brakowao palca serdecznego.
- Dziewczynk zajm si ja. Mam z ni rachunek do wyrwnania. Ty zajmij si
wybrank. Nie doszo jeszcze do koniunkcji, moesz j powici, nie jest potrzebna ani wam,
ani nam. Oddaa ywe dziecko, a mnie nabraa, e karmi si jego krwi.
Criselda, ledzc uwanie wiato przenikajce polan, spojrzaa bagalnym wzrokiem na
Anad i Selene.
- Uciekajcie z promieniem! - wykrzykna.
I z nieoczekiwan si i zwinnoci wymierzya atame w stron Salmy.
Selene wydobya z siebie krzyk. Anad nie nadaa za biegiem wydarze.
Zdezorientowaa j niespodziewana reakcja Criseldy, ktra zamiast wypeni swoje
przyrzeczenie i wyeliminowa Selene, zaatakowaa Salm. Dziewczynka chciaa wyruszy jej z
pomoc, signa po swj atame, wykuty w tyglu Wyc, ale byo ju za pno.
Criselda pada raona przez Salm, martwa albo pozbawiona wiadomoci.
Salma ze zdziwieniem przygldaa si lecej na ziemi kobiecie.
- Nigdy nie zrozumiem Omar. S zdolne powici si dla innych. Jakie to absurdalne i
gupie!
- Jest wiele rzeczy, ktrych nie zrozumiesz, Salmo - prowokowaa j Selene. - Moe
jedyn gupi tutaj jeste ty sama. Mam bero. Odsu si albo bdzie po tobie.
Anad dostrzega na ciemnym firmamencie Mrocznego wiata pierwszy promie soca.
Selene rwnie go zauwaya.
- ap go, szybko - rozkazaa Selene.
Salma zbliya si do Selene z wycignit w jej stron rdk i o may wos zraniaby j
tak samo, jak chwil wczeniej Criseld, gdyby nie byskawiczna interwencja Anad, ktra
przemienia si w zwielokrotnion iluzj samej siebie i dosiga kobiety swoim ksiycowym
atame. Tym razem wykuta w gbinach ziemi bro zachowaa si, jak powinna. Sprawia, e
niszczycielskie zaklcie wypowiedziane przez Salm obrcio si przeciwko niej samej i zranio
j w rami z tak si, e a krzykna z blu i upucia rdk.
Bl Salmy wywoa burz. Anad i Selene olepiy byskawice. Otoczy je cie. Moc
Salmy prezentowaa si teraz w caej okazaoci. Obie czuy na sobie jej szpony, uciskajce,
duszce, dobierajce si do ich serc, wyciskajce z nich krew. Selene chwycia Anad w ramiona,
eby j osoni, Anad z kolei poczua, jak bero, niczym magnes, domaga si, bu uchwycia je w
donie. Bez chwili zwoki wyrwaa i insygnium z rk matki i potrzsna nim zdecydowanym
ruchem, mierzc w Salm.
- Zniszcz niemierteln i przywr nas do wiata, gdzie istnieje czas!
I w tym miejscu pami Anad si urywa. Tutaj kocz si wspomnienia zagubienia i
chaosu. Wspomnienie potnej eksplozji i silnych ramion Selene, nioscej j w stron promienia
soca i nakazujcej na niego wsi, wspomnienie gosu Criseldy, przynaglajcej Selene i
Apolla, aby ruszali w drog, wspomnienie ich obu, Selene i Anad, udajcych si, z pierwszym
promieniem wschodzcego soca, w podr ze wiata bez kontrastw i czasu ku jasnoci i
wiatu.
Apollo, dotknwszy ziemi, zamiaucza w socu budzcego si nowego dnia.
ROZDZIA XXXII
CIAR PROROCTWA
Anad tulia si do Selene, szlochajc. Ponownie bya dziewczynk, ma dziewczynk, w
ramionach swojej matki.
- Naprawd j unicestwiam?
- Tak, kochanie, Salma zostaa rozbita.
- Zatem...?
Selene wskazaa na niebo.
- Doszo do koniunkcji planet. Zadziwiajce. Widzisz? S ustawione, jedna za drug.
Merkury, Wenus, Mars, Jowisz, Saturn, a tu, obok nas, s Ziemia, Ksiyc i Soce... Moesz
wada.
Anad obserwowaa zjawisko z zapartym tchem. Byo niezwyke i doprawdy pikne.
Oderwaa wzrok od nieba.
- Co si stanie z ciotk Criseld?
Selene pogaskaa j po wosach i umiechna si.
- Przegldaa si ostatnio w lustrze?
Anad przetara zy i pokrcia przeczco gow. Na jej gowie rozbysn promie soca.
- Pomie we wosach - wyszeptaa wzruszona Selene.
- Naprawd? Mam czerwone wosy?
- Kiedy ostatnio uywaa szamponu?
- Jakie ptora, dwa miesice temu.
- Musimy natychmiast ufarbowa ci wosy.
Anad poja, jak wielka ciy na niej odpowiedzialno.
- Elena zorientowaa si we wszystkim, kiedy na mnie spojrzaa. Myl, e Karen te.
Dlatego zawiadomiy Criseld, a ona zgodzia si wzi udzia w farsie zaaranowanej przez
Salm.
- Moliwe.
Anad drczya jedna wtpliwo.
- Dlaczego Salma chciaa, eby Criselda ci unicestwia?
Selene odpowiedziaa bez wahania.
- eby broni si przed hrabin. Hrabina nie pozwoliaby Salmie zniszczy wybranki.
Potrzebuje jej, by przetrwa. Jej czas upywa, dobiega koca, a tylko wybranka posiada klucz do
jej niemiertelnoci.
- Jaki klucz?
- Bero wadzy, ktre poozy kres Omar.
Anad bya bardzo wystraszona. Przygldaa si byszczcemu beru, ktre trzymaa w
doni.
- Nawet nie wiem, jak to zrobiam. Wypowiedziaam sowa podyktowane przez bero.
Selene zamylia si.
- Demeter i ja chroniymy sekret prawdziwej wybranki. Nikt nie zna prawdy, moe
jedynie Valeria co podejrzewa.
Anad zaprzeczya.
- Nie, bya przekonana, e to ty ni jeste. W rzeczywistoci wszyscy myleli, e jeste
wybrank, z wyjtkiem Gai.
Selene wykrzywia usta w zoliwym umieszku.
- Gaya! Z pewnoci si ucieszy, gdy zorientuje si, e miaa racj!
Wstaa, a Anad posza za jej przykadem.
- Nie jestem gotowa.
- Wiem, Anad, dlatego bdziemy musiay utrzyma wszystko w tajemnicy i nie wyjawia
sekretu, dopki nie nadejdzie odpowiednia chwila.
- Gdy bya maa, miaa ciemne wosy?
- Tak.
- Jakim wic sposobem udao ci si wprowadzi w bd Criseld i reszt?
- Kiedy si urodzia, razem z twoj babk przyjechaymy w Pireneje, gdzie nikt nas nie
zna, i postanowiymy tutaj zamieszka. Demeter rozpucia pogosk, e mnie ukrywa i e od
dziecistwa farbuje mi wosy na ciemny kolor. Ale to nie pomogo, no Odish ju trafiy na mj
lad.
Anad odetchna i nabraa w puca wieego porannego powietrza. Przyjrzaa si
jesiennym kolorom, kontrastom wywoywanym przez wiato, na nowo przyzwyczajaa wzrok do
ochry, ci, rdzy, jej wzrok spocz na czerwieniach, pomaraczach i fioletach. Jake pikny by
jej wiat! Jakie to cudowne uczucie by godnym! Jake sodko mc ugasi pragnienie! I jak
wspaniale by zmczonym!
- Biedna ciotka Criselda.
- Ja przetrwaam, wic moe uda si i jej. Mona przetrwa w nicoci.
- Ale ty jeste silniejsza.
Selene popatrzya na ni zdumiona.
- Naprawd tak mylisz?
Anad potwierdzia z przekonaniem.
- Ciotka Criselda to istna katastrofa, horror, nie ma najmniejszego pojcia o...
Selene wybuchna szczerym miechem.
- Nie powiedziaa ci?
- Czego?
- To ona bya nastpczyni Demeter. Ona utrzymywaa plemiona zjednoczone. To ona
opiekowaa si tob i chronia ci.
Anad nie krya zdziwienia.
- Ale przecie sprawiaa wraenie, jakby...
- Nie daj si zwie pozorom. Omar nigdy nie s tym, na kogo wygldaj.
- Ani Odish - wyszeptaa Anad, mylc o pani Olav.
Selene byskawicznie przyja pozycj startow.
- Jeden, dwa, trzy? Ostatnia szykuje niadanie!
- Zaczekaj! - krzykna Anad. - musisz wyjani mi histori z Maksem!
Domy handlowe byy przepenione ludmi. Anad nie pamitaa, by kiedykolwiek czua
si bardziej szczliwa ni tego popoudnia na zakupach z Selene. Razem z matk postanowiy
wykupi wszystkie rzeczy z dziau z nowociami.
- Naprawd, mog sobie kupi ten sweter? Skd mamy tyle pienidzy?
Selene rozejrzaa si dyskretnie.
- To taki znany wszystkim sekret. Byam czarownic Odish i to jest moje honorarium.
- Ale jeli wydamy wszystko, znw bdziemy biedne.
- Ach, Anad, utracjuszka ze mnie, to prawda, dlatego z tak atwoci przyszo mi
wyprowadzi je w pole. Szybko uwierzyy, e daam si skusi. Uwielbiam diamentowe
bransoletki, kawior i szampana.
- Nie baa si?
- Bardzo.
- W ktrym momencie najbardziej?
- Kiedy musiaam przekona Salm, e wykrwawiam niemowl.
- Ale straszne!
- Chocia musz przyzna, e s korzyci. Nigdy nie umrzemy z godu, zapewniam ci!
Opuciy sklep z tyloma torbami, e ledwie byy w stanie wszystkie udwign. Przy
wejciu natkny si na Marion. To Anad j rozpoznaa.
- Marion!
Marion nie zorientowaa si w pierwszej chwili, kto j woa.
- Anad?
Anad ucaowaa j w policzek z tak naturalnoci, jakby byy starymi przyjacikami.
- Dziki za ciuchy, ktre mi poyczya. Bardzo mi si przyday.
Marion staa jak przymurowana.
- Nie ma za co, ja... Czy to prawda, e wyjedasz?
- No, tak. Wyjedamy daleko std.
- Dokd?
- Na pnoc - rzucia od niechcenia Anad.
- Nie, na poudnie - poprawia Selene.
Anad wzruszya ramionami.
- Jeszcze nie ustaliymy.
Selene rozemiaa si i wskazaa na ubranie.
- Na wszelki wypadek kupiymy wszystkiego po trochu.
- Ach, przednie zabawa - uznaa Marion.
Anad potwierdzia.
- Tak, to prawda, niele si ubawiymy.
Ju si miay egna, gdy Marion zoya nieoczekiwan propozycj.
- Masz ochot pj z nami gdzie w najblisz sobot?
Anad zamylia si przez sekund.
- Byoby fantastycznie, ale ju jestem umwiona. W kadym razie przed wyjazdem sama
zorganizuj imprez.
- Imprez? - zdziwia si Selene.
Wspomnienia Leto
Krocz i omijam ciek ycia. Zatrzymuj si przy rdach, by zaczerpn z nich wieej
wody i przed chwil odpocz. Rzucam jedno lub drugie zdanie w stron wsptowarzyszy tej
podry, chciwie oczekujc odpowiedzi na stawiane im pytania.
Ich sowa staj si dla mnie jedynym wiatem, jakie rozjania moj wdrwk.
I adna to dla mnie pociecha, e ona, wybranka, rwnie bdzie musiaa przeby mudn
drog, skpan w blu i we krwi, ten szlak wyrzecze, ktry samotno oraz wyrzuty sumienia.
Ona, tak jak i ja, zmaga si bdzie z kurzem wycieajcym trakt, z zimnem i z upaem.
Lecz si nie cofnie, nawet na krok.
Chciabym jej yczy, by omin j gorzki smak rozczarowania, jednak uczyni tego nie
mog.
Bowiem wybrank czeka jej wasna podr, a swe stopy porani na przeszkodach, jakie
zostan przygotowane specjalnie dla niej.
Nie dam rady wspomc wybranki, kiedy jej przyjdzie przeyka gorycz, jakiej dowiadczy,
ani nie zdoam osodzi jej ez jeszcze niewylanych.
ROZDZIA XXXIII
NIEPEWNA PRZYSZO
Zimne wody jeziora delikatnie marszczy wiatr. Anad przemierzya brzeg z zapaem, nie
odrywajc ani na sekund wzroku od tafli jeziora. Wizerunek, jaki odbija si w lustrze wody,
wprowadzi j w zakopotanie i jednoczenie napawa dum. Posta modej, smukej,
dugowosej dziewczyny o kocich ruchach przypominaa Selene. Ale to bya ona. Teraz jednak
szukaa innego obrazu. Poczciwej twarzy Criseldy, uwizionej w wyniku dziaania zego czaru.
W kocu odnalaza.
- Tutaj, jest tutaj. - Anad, podekscytowana wskazaa palcem.
Selene przykucna obok niej. Obie przyjrzay si Criseldzie, ktra nad brzegiem jeziora
czesaa dugie i pikne wosy. Wydawaa si modsza, bardziej pogodna, nieobecna.
- Nie moe nas zobaczy? - zapytaa Anad.
- Wie, e na ni patrzymy. Spjrz.
I Criselda umiechna si. Wygldaa na spokojn, pogodzon z losem.
- Jest szczliwa?
Selene obja dziewczynk.
- Ty jeste wybrank i jeste caa i zdrowa, to jej wystarczy.
- I jestem ju kobiet.
- O tym nie wie, ale moe si domyla. Popatrz na ni, powiedz jej o tym spojrzeniem.
Anad posaa Criseldzie umiech, w ktrym zawieraa si nadzieja powrotu. Nigdy jej nie
zapomni.
Westchna.
- Boj si.
Selene pocieszya j.
- To naturalne. Wadza moe wywoa zawrt gowy.
- Ju mnie nie zostawisz, prawda?
- To ty zostawisz mnie.
- Ja ciebie?
- ycie rzdzi si swoimi prawami, Anad.
- Te tak miaa?
- Oczywicie.
- I wtedy poznaa Cristine Olav?
Selene poblada.
- To bardzo duga historia.
Anad doskonale o tym wiedziaa.
- Opowiesz mi j ktrego dnia?
Selene zamilka. Pogrya si w mylach.
- Ktrego dnia.
Nagle Anad zapaa si za gow.
- A niech to!
Selene przestraszya si.
- Co si stao?
Anad poderwaa si, gotowa wyruszy w drog powrotn.
- Zapomniaam na mier o wypenieniu przyrzeczenia.
- Przyrzeczenia?
- Przyrzekam zdradliwej damie i tchrzliwemu rycerzowi, e zdejm z nich kltw.
- e co?
- To, co syszysz.
- Ale...
- To bardzo duga historia - ucia Anad.
Selene zrozumiaa. Pucia do dziewczynki oko.
- Opowiesz mi j ktrego dnia?
Anad zamilka, udajc, e si zastanawia.
- Ktrego dnia.