You are on page 1of 397

DENNIS LEHANE

RZEKA
TAJEMNIC
Z angielskiego przeoy
Andrzej Nicpan

Tytu oryginau
MYSTIC RIVER
Zdjcie na okadce
2003 Warner Bros. Ent.
Redaktor prowadzcy
Ewa Niepoklczycka
Redaktor
Barbara Syczewska-Olszewska
Redakcja techniczna
Lidia Lamparska
Korekta
Joanna azowska
Tadeusz Mahrburg
Wszystkie postacie w tej ksice s fikcyjne. Jakiekolwiek podobiestwo do zdarze,
miejsc i osb (ywych czy umarych) jest cakowicie przypadkowe.
Copyright by Dennis Lehane 2001
Copyright for the Polish translation by ukasz Nicpan, 2003
wiat Ksiki
Warszawa 2003
Skadki amanie
Joanna Duchnowska
Druk i oprawa
Finidr, Czechy
ISBN 83-7311-559-5
Nr 3683

Mojej onie Sheili

Spis treci
I CHOPCY, KTRZY UCIEKLI WILKOM (1975).................................................. 8
1 Dwie dzielnice .................................................................................................... 9
2 Cztery dni ......................................................................................................... 25
II SMUTNOOKIE SINATRY (2000) ..................................................................... 39
3 zy we wosach ................................................................................................ 40
4 Powiedz mi wszystko ....................................................................................... 53
5 Pomaraczowe zasony .................................................................................... 66
6 Boli, bo jest zamana ........................................................................................ 79
7 We krwi ............................................................................................................ 90
8 Old MacDonald ............................................................................................. 106
9 Petwonurkowie w Pen ................................................................................... 117
10 Dowody rzeczowe.......................................................................................... 127
11 Czerwony deszcz ........................................................................................... 134
12 Barwy twojej tczy.........................................................................................145
13 wiata ...........................................................................................................159
14 To si w yciu dwa razy nie zdarza ............................................................... 173
III ANIOOWIE CISZ ...........................................................................................195
15 Rwny chop ................................................................................................. 196
16 Mio ci widzie, chopie .............................................................................. 208
17 Rzut oka ........................................................................................................ 222
18 Sowa, ktre kiedy zna............................................................................... 238
19 Kim chcieli zosta......................................................................................... 252
20 Kiedy ju wrci do domu ............................................................................. 270
21 Skrzaty .......................................................................................................... 283
IV AWANS ............................................................................................................ 294
22 Drapiena ryba ............................................................................................ 295
23 May Vince ................................................................................................... 308
24 Wygnane plemi .......................................................................................... 324
25 Facet w baganiku ....................................................................................... 340
26 Zagubieni w przestrzeni .............................................................................. 352
27 Kogo kochasz?.............................................................................................. 368

Epilog JIMMY FLATS Niedziela .......................................................................... 385


28 Zaklepiemy ci miejsce ................................................................................. 386

Nie rozumia kobiet. Nie tak jak ich nie rozumiej barmani czy komicy, lecz tak
jak biedacy nie rozumiej ekonomii. Mogliby przez cae ycie od rana do wieczora
stercze przed gmachem Girard Bank, a i tak nie zrozumieliby tego, co dzieje si w
rodku. Dlatego w skrytoci serca woleliby raczej zrobi skok na sklep ze sodyczami.
Pete Dexter Gods Pocket

Nie ma takiej ulicy, ktrej milcz bruki,


ani domu, gdzie echa nie czaj si stuki.
Gongora

Podzikowania
Dzikuj, nie po raz pierwszy, sierantowi Michaelowi Lawnowi z Wydziau
Policji Watertown; Brianowi Honanowi, radnemu miasta Boston; Davidowi
Meierowi, naczelnikowi Wydziau Zabjstw przy Biurze Prokuratora Okrgowego
hrabstwa Suffolk; Teresie Leonard i Ann Guden za korekt wszystkich moich bdw i
Tomowi Murphyemu, wacicielowi zakadu pogrzebowego James A. Murphy i Syn
w Dorchester.
Szczeglny dug wdzicznoci zacignem u Roberta Manninga z policji stanowej
Massachusetts, ktry podda mi temat tej powieci i z anielsk cierpliwoci
odpowiada na moje pytania, nawet te najgupsze.
Najserdeczniejsze podzikowania skadam mojej cudownej agentce literackiej,
Ann Rittenberg, i wspaniaemu wydawcy, Claire Wachtel, za ich opiekucz trosk.

I
CHOPCY,
KTRZY UCIEKLI
WILKOM
(1975)

1
Dwie dzielnice
Kiedy Sean Devine i Jimmy Marcus byli dziemi, ich ojcowie pracowali razem w
fabryce sodyczy Colemana, skd przynosili do domu zapach masy kakaowej. T
czekoladow woni w kocu na trwae przesiky ich ubrania, ka, w ktrych spali,
ceratowe oparcia siedze w samochodach. Kuchnia w domu Seana pachniaa
krwkami, jego sypialnia ptasim mleczkiem. Jedenastoletni Sean i Jimmy tak
serdecznie znienawidzili wszelkie sodycze, e do koca ycia pijali czarn kaw bez
cukru i nie brali do ust deserw.
W soboty ojciec Jimmyego wpada do domu Devinew do ojca Seana na piwko i
zabiera ze sob Jimmyego. Podczas gdy jedno piwko zmieniao si w sze,
doprawionych kilkoma szklaneczkami szkockiej whisky, Jimmy i Sean bawili si na
podwrku, czasem w towarzystwie Davea Boylea, chopaczyny o dziewczcych
nadgarstkach i kiepskim wzroku, ktry stale opowiada dowcipy zasyszane od swoich
wujkw. Zza moskitiery w kuchennym oknie dobiegay chopcw trzaski otwieranych
puszek piwa, wybuchy chrapliwego miechu i gone pstrykanie zapalniczek, ktrymi
panowie Marcus i Devine przypalali sobie nawzajem papierosy Lucky Strike.
Ojciec Seana mia lepszy zawd, by brygadzist. Wysoki i jasnowosy, z
figlarnym, ujmujcym umiechem, na ktrego widok - Sean czsto bywa tego
wiadkiem - topnia w jednej chwili gniew matki, zupenie jakby kto przekrci jej w
rodku jaki pstryczek. Ojciec Jimmyego adowa towar na ciarwki. By drobny,
mia ciemne wosy opadajce na czoo niesforn grzywk, a oczy wiecznie byszczce
rozbawieniem. Porusza si szybko jak fryga; nim zdye mrugn powiek, ju by
w drugim kocu pokoju. Dave Boyle nie mia ojca, jedynie gromad wujkw, a bywa
na tych sobotnich spotkaniach wycznie dlatego, e umia uczepi si Jimmyego jak
rzep psiego ogona. Ledwo zobaczy, jak Jimmy wychodzi z ojcem z domu, ju zjawia
si zdyszany koo samochodu i pyta z nadziej w gosie: Cze, Jimmy, jak leci?.
Mieszkali wszyscy w East Buckingham, kawaek na zachd od rdmiecia, w
dzielnicy ciasnych naronych sklepikw, maych podwrek i sklepw rzeniczych, w
ktrych witrynach wisiay krwawe pocie rowego misa. Bary nosiy nazwy

irlandzkie, przy krawnikach parkoway samochody najtaszych marek, gwnie


Dodge Darts. Kobiety wizay chustki z tyu gowy i nosiy mae, zamykane na
zatrzaski torebki z dermy, a w nich papierosy. Zaledwie kilka lat wczeniej z ulic
wywiao wszystkich starszych chopcw, jakby porwao ich UFO. Posano ich na
wojn. Wrcili po paru latach nie ci sami, jakby wypaleni, lub nie wrcili wcale. W
cigu dnia matki szukay w gazetach ogosze o wyprzedaach. Nocami ojcowie
przesiadywali w barach. Znao si tam wszystkich. Nikt, poza tymi, co poszli na wojn,
nigdy si stamtd nie wyrwa.
Jimmy i Dave pochodzili z okolicy zwanej Flats, pooonej w dole nad kanaem
Penitentiary po poudniowej stronie Buckingham Avenue. Od ulicy Seana dzielio ich
tylko dwanacie przecznic, ale Devineowie mieszkali ju po pnocnej stronie alei, w
dzielnicy zwanej Point, a Flats i Point raczej si ze sob nie mieszay.
Nie, dlatego, by w Point ulice kapay od zota czy bya to okolica mlekiem i
miodem pynca. Point byo zwyk dzielnic robotnicz, przed skromnymi domami o
dwuspadowych dachach i nielicznymi domkami w stylu wiktoriaskim parkoway
chevrolety, fordy i dodge. Jednak mieszkacy Point mogli o sobie powiedzie, e s
wacicielami, posiadaczami. Natomiast mieszkacy Flats byli tylko najemcami.
Rodziny z Point chodziy do kocioa, na og si nie rozpaday, w miesicach
przedwyborczych stawiano tam na rogach ulic tablice reklamowe. Rodziny z Flats yy
ndznie, gniedziy si po dziesi osb w ciasnych mieszkankach, na zamieconych
ulicach (Sean i jego koledzy ze szkoy nazywali t dzielnic Wysypiskiem), wegetoway
na zasiku, posyay dzieci do szk pastwowych i czsto si rozpaday. Sean chodzi
w czarnych spodniach, czarnym krawacie i niebieskiej koszuli do szkoy parafialnej
Saint Mikes, natomiast Jimmy i Dave do pastwowej budy imienia Lewisa M.
Deweya na Blaxston. Nazywali j Looey & Dooey i mogli do niej chodzi w
codziennych ubraniach, co sobie chwalili, ale e nosili je zwykle i w pitek, i w
witek, chwalili to sobie ju mniej. Byli cali jacy zatuszczeni, mieli przetuszczone
wosy, przetuszczon cer, wywiecone od tuszczu konierzyki i mankiety. Wielu
miao wgry i przedwczenie koczyo szkoln edukacj. Dziewczta czsto
przychodziy na rozdanie wiadectw w sukienkach ciowych.
Gdyby, wic nie ich ojcowie, chopcy prawdopodobnie nigdy by si ze sob nie
zaprzyjanili. Nie spotykali si w dni powszednie, jedynie w soboty, byo jednak w
tych dniach co niezwykego - niezalenie od tego, czy bawili si na podwrku, czy
wczyli po zwaowisku wiru przy Harvest Street, czy wsiadali do metra i jechali do

rdmiecia, w adnym innym celu jak tylko po to, by pdzi ciemnymi tunelami,
sucha grzechotu wagonw i zgrzytu hamulcw na ukach torw i przyglda si
mrugajcym wiatekom. Sean porwnaby to do wstrzymania oddechu. W
towarzystwie Jimmyego wszystko si mogo zdarzy. Ten chopak, jeli nawet by
wiadom istnienia jakich regu zachowania - w metrze, na ulicy czy w kinie - nigdy
si do nich nie stosowa.
Kiedy na peronie stacji South rzucali do siebie pomaraczow pik do ulicznego
hokeja, Jimmy nie zdoa chwyci podania Seana i pika stoczya si na tory. Zanim
Sean zdy zmiarkowa, co si dzieje, Jimmy ju zeskoczy z peronu na tory, midzy
myszy, szczury, w ssiedztwo trzeciej szyny.
Ludzie na peronie wpadli w sza. Zaczli wrzeszcze na Jimmyego. Jaka kobieta
poszarzaa na twarzy, upada na kolana i zacza si drze jak optana: Wya
stamtd, ale ju, do jasnej cholery!. Do uszu Seana dobieg guchy oskot. Mg to by
odgos pocigu wjedajcego w tunel przy stacji Washington Street albo echo
przejedajcych w grze ulic ciarwek. Czekajcy na peronie pasaerowie rwnie
usyszeli ten dwik. Zaczli gwatownie gestykulowa i rozglda si na prawo i lewo
w poszukiwaniu funkcjonariuszy ochrony metra. Jeden z mczyzn zasoni
przedramieniem oczy swojej crki.
Jimmy ze zwieszon gow szuka tymczasem piki, zagldajc w ciemno pod
peronem. W kocu j znalaz i spokojnie otar rkawem koszuli z czarnej mazi, jak
bya powalana, cakowicie ignorujc ludzi, ktrzy klczeli na tej linii i wycigali ku
niemu rce.
Dave trci Seana okciem i mrukn, troch nazbyt gono:
- Ale jaja, co?
Jimmy ruszy midzy torami w stron schodw u dalekiego koca peronu, gdzie
zia czarn gardziel tunel metra i skd dolatywa coraz potniejszy oskot, od
ktrego draa caa stacja, a ludzie podskakiwali i chwytali si za gow. Tymczasem
Jimmy wcale si nie spieszy, szed sobie wolniutko, w pewnej chwili obejrza si
nawet przez rami, poszuka wzrokiem Seana i umiechn si do niego.
- mieje si - powiedzia Dave. - Ale szajbus, nie?
Kiedy Jimmy wszed na pierwszy stopie betonowych schodw, wycigno si do
niego kilka par rk i porwao w gr. Sean zobaczy, jak stopy kolegi majtny w lewo,
a gowa poleciaa w prawo; Jimmy sprawia wraenie tak maego i lekkiego w apach
jakiego wielkiego mczyzny, jakby by szmacian lalk, mimo to pik przyciska

mocno do piersi, nawet, gdy ludzie chwycili go pod okcie, i uderzy goleniem o
krawd peronu. Sean poczu, jak stojcy u jego boku Dave zatrzs si nerwowo. Sean
przyjrza si twarzom ludzi otaczajcych Jimmyego i nie dojrza ju na nich przejcia
ani strachu czy choby ladu bezradnoci, jakie maloway si na nich jeszcze przed
chwil. Zobaczy tylko gniewne, rozwcieczone twarze, jakby wszyscy ci wybawiciele
mieli si zaraz rzuci na Jimmyego i rozszarpa go na strzpy.
Wycignli Jimmyego na peron i trzymali, zaciskajc palce na jego ramionach i
rozgldajc si na boki w poszukiwaniu kogo, kto by im powiedzia, co maj robi
dalej. Tymczasem z tunelu wypad z hukiem pocig i kto gono krzykn, a potem
kto inny si rozemia ostrym piskliwym chichotem, ktry nasun Seanowi obraz
pochylonych nad kotem wiedm, poniewa pocig wjecha na drug stron peronu, w
kierunku pnocnym, a Jimmy spojrza w twarze trzymajcych go ludzi z min, ktra
mwia: No i co, frajerzy?.
Stojcy obok Seana Dave zanis si tym swoim wysokim, piskliwym chichotem,
po czym porzyga si we wasne donie.
Sean odwrci si z niesmakiem, pytajc samego siebie, co tutaj robi.

Tego wieczoru ojciec Seana zasiad w warsztacie w piwnicy. Warsztat mieci si w


ciasnym pomieszczeniu penym imade, puszek po kawie, wypenionych gwodziami i
rubami, stosw drewna uoonych rwno pod dzielcym warsztat na p
poharatanym stoem, motkw wiszcych w pasach stolarskich niczym pistolety w
kaburach obok dyndajcego na haku brzeszczotu piy tamowej. Ojciec Seana, znany
w okolicy majsterklepka, budowa w tej piwnicy domki dla ptakw i pki, na ktrych
jego ona stawiaa w oknach doniczki z kwiatami. Tu rwnie zaprojektowa altank,
ktr z pomoc kolegw wznis w ogrdku za domem pewnego letniego upalnego
dnia, kiedy Sean mia pi lat; zaszywa si w niej, gdy szuka ciszy i spokoju, a
czasem, gdy by zagniewany na syna, na on lub na swoj prac. Kolejne domki dla
ptakw - lilipucie rezydencje w stylu Tudorw, kolonialnym, wiktoriaskim lub
podobne do szwajcarskich szaletw - powikszay pitrzcy si w kcie piwnicy stos
tak ju ogromny, e Devineowie musieliby chyba mieszka w Amazonii, eby znale
im do ptasich lokatorw.
Sean usiad na starym czerwonym barowym taborecie i woy palec midzy
szczki potnego imada, umazane oliw zmieszan z trocinami.
- Ile razy mam ci powtarza, eby tego nie robi? - ofukn go ojciec.

Sean wyj palec i wytar smar o wntrze doni. Pan Devine zebra z warsztatu
kilka walajcych si tam gwodzi i wrzuci je do tej puszki po kawie.
- Wiem, e lubisz Jimmyego Marcusa, ale jeli chcesz si z nim nadal spotyka,
od dzisiaj macie si bawi przed domem. Naszym, a nie jego.
Sean skin gow. Sprzeciwianie si ojcu, kiedy mwi tak cicho i powoli jak w tej
chwili, a kade sowo wychodzio z jego ust jakby obcione kamykiem, nie miao
najmniejszego sensu.
- Rozumiemy si? - Ojciec odsun na bok puszk po kawie i spojrza na Seana.
Chopiec potakn. Przyglda si, jak ojciec grubymi palcami ciera trociny ze
szczk imada.
- Jak dugo?
Ojciec podnis rk i cign motek kurzu z wbitego w sufit haka. Ugnit go w
palcach i wrzuci do stojcego pod stoem warsztatowym kosza.
- Hm, dugo, jak sdz. I jeszcze jedno, Sean...
- Tak?
- Nie prbuj chodzi z tym do matki. Ona wolaaby, eby w ogle nie spotyka si
z Jimmym po tym jego dzisiejszym wyskoku.
- On nie jest taki zy, tylko...
- Nie mwi, e jest zy. Jest szalony, a twoja matka do si ju w yciu
napatrzya szalestw.
Sean dostrzeg bysk w oku ojca przy sowie szalestwo i domyli si, e ma
teraz przed sob drugiego Billyego Devinea, tego, ktrego posta odtworzy ze
strzpkw zasyszanych potajemnie rozmw rnych ciotek i wujkw. Nazywali go
Dawnym Billym, latawcem, jak powiedzia kiedy z umieszkiem wujek Colm, tym
Billym, ktry znikn na krtko przed urodzeniem Seana, by pojawi si z powrotem,
jako spokojny, rozwany mczyzna o grubych, zrcznych palcach, ktrymi budowa
domki dla ptakw.
- Zapamitaj sobie, o czym mwilimy - powiedzia ojciec i poklepa Seana po
ramieniu, dajc mu tym samym znak do odejcia.
Sean wyszed z warsztatu. Idc przez zimn piwnic, zastanawia si, czy lubi
towarzystwo Jimmyego z tego samego powodu, dla ktrego ojciec lubi przesiadywa z
panem Marcusem, pi z nim przez ca noc z soboty na niedziel i wybucha
niespodziewanie haaliwym miechem, i czy nie w tym kryje si przyczyna obaw jego
matki.

Kolejnej soboty Jimmy i Dave Boyle przyszli pod dom Devinew tylko we dwch,
bez ojca Jimmyego. Zapukali do drzwi kuchennych, gdy Sean koczy niadanie.
Usysza, jak matka otwiera im i mwi Dzie dobry, Jimmy. Witaj, Dave uprzejmym
tonem, jakiego uywaa, gdy nie bya pewna, czy chtnie widzi witan osob.
Jimmy by wyciszony, jakby szalona energia, ktra zawsze go rozpieraa, zwina
si w jego wntrzu niczym spryna. Sean niemal czu, jak naciska na klatk piersiow
kolegi i chyba go dusi, bo z trudem przeyka lin. Jimmy wydawa si jaki mniejszy,
pociemniay, jakby przekuto go szpilk i wypuszczono ze powietrze. Sean ju go
widywa w takim stanie. Jimmy mia nie od dzisiaj wahania nastroju. Seana to zawsze
do niepokoio. Zastanawia si, czy jego kolega kontroluje te humory, czy te
dopadaj go jak nagy bl garda albo niezapowiedziane wizyty kuzynek jego matki.
Kiedy Jimmy by w takim humorze, Dave Boyle stawa si szczeglnie dokuczliwy.
Uwaa chyba, e musi rozbawi wszystkich dookoa, i po jakim czasie miao si go
serdecznie dosy.
Stali na chodniku, nie wiedzc, co dalej, Jimmy ponury, Sean jeszcze nie cakiem
rozbudzony, wszyscy trzej z lekka zaniepokojeni perspektyw dugiego dnia
zamknitego w kwadracie dwch ssiednich przecznic. Nagle Dave wyskoczy z
pytaniem:
- A syszelicie, dlaczego pies lie sobie jaja?
Ani Sean, ani Jimmy nie odpowiedzieli. Syszeli ju ten kawa chyba ze sto razy.
- Bo moe! - Dave Boyle zacz si tak mia, e chwyci si za brzuch.
Jimmy podszed do drewnianych kozw, ktrymi suby miejskie ogrodziy
odcinek naprawianego chodnika. Cztery takie kozy poczone w prostokt t
tam z napisem ROBOTY DROGOWE tworzyy zapor wok nowych pyt
chodnikowych. Jimmy przerwa tam, po prostu przez ni przechodzc. Przykucn
na skraju starych pyt i zacz obi patykiem w mikkim betonie cienkie linie, ktre
przypominay Seanowi pomarszczone palce starcw.
- Mj tata ju nie pracuje z twoim.
- Dlaczego? - Sean kucn obok kolegi. Nie mia pod rk patyka, czego ogromnie
aowa. Chciaby naladowa Jimmyego, cho nie wiedzia waciwie, dlaczego i cho
ojciec spuciby mu lanie za takie zabawy.
Jimmy wzruszy ramionami.
- Wyrolowa ich. Przestraszyli si, bo zna rne tajemnice.
- Tajemnice produkcyjne, co nie, Jimmy? - uzupeni skwapliwie Dave.

Co nie, Jimmy? Co nie, Jimmy? Dave przypomina czasami papug.


Sean zacz si zastanawia, jakie tajemnice mog si kry w produkcji sodyczy i
dlaczego s a takie wane.
- Jakie tajemnice?
- Jak lepiej prowadzi fabryk - odpowiedzia bez przekonania Jimmy i wzruszy
ramionami. - Tajemnice i ju. Wane tajemnice.
- Aha.
- Jak lepiej prowadzi fabryk, co nie, Jimmy?
Jimmy dalej obi patykiem wiey cement. Dave Boyle te znalaz sobie patyk,
nachyli si nad chodnikiem i zacz rysowa koo. Jimmy zmarszczy si niechtnie i
odrzuci patyk. Dave rwnie przesta rysowa i spojrza na niego, jakby pyta: I co
teraz robimy?.
- Wiecie, co byoby w dech? - W gosie Jimmyego dao si sysze podniecenie,
wic Seanowi cierpa skra, poniewa pojcie Jimmyego o tym, co jest w dech, na
og rnio si kracowo od jego wyobrae.
- No?
- Przejecha si autem.
- Moe - przyzna z ociganiem Sean.
- Kapujecie - Jimmy rozoy szeroko rce, zapominajc o rysunkach na cemencie
- tylko tymi ulicami dokoa.
- Tylko tu dokoa - zaakceptowa Sean.
- Byby ubaw, nie? - Jimmy umiechn si szeroko. Sean poczu, e i na jego
twarzy rozlewa si umiech.
- Byoby wdechowo.
- Fajowo. - Jimmy podskoczy, spojrza na Seana, unis brwi i znowu podskoczy.
- Fajowo. - Sean czu ju niemal w rkach koo kierownicy.
- Byoby byczo! - zawoa Jimmy i trzepn Seana w rami.
- Byczo! - Sean trzepn w rami Jimmyego. Czu w sobie jaki dygot, poryw,
rozpd i entuzjazm.
- Byczo! - krzykn Dave, zamachn si, lecz nie trafi Jimmmyego w rami.
Sean niemal ju zapomnia o jego obecnoci. Z Daveem zawsze tak byo. Sean nie
mia pojcia, dlaczego tak si dziao.
- Bdzie ubaw jak jasna cholerka! - Jimmy zamia si i znowu podskoczy.
Sean ju to widzia oczami wyobrani. Siedz na przednich siedzeniach (Dave z

tyu, jeli w ogle go zabrali), dwaj jedenastoletni chopcy, i zasuwaj po Buckingham


a si kurzy, trbi na kolegw, cigaj si botnik w botnik ze starszymi chopakami
po Dunboy Avenue, z piskiem opon bior zakrty. Czu zapach wpadajcego przez
okno powietrza i jego pd we wosach.
Jimmy spojrza w gb ulicy.
- Znasz tu jakiego frajera, ktry zostawia kluczyki w stacyjce?
Sean zna takich frajerw. Pan Griffin chowa kluczyki pod siedzeniem, Dottie
Fiore trzymaa je w schowku na rkawiczki, a stary Makowski, pijaczyna, ktry
dniami i nocami sucha na cay regulator pyt Sinatry, najczciej zapomina je wyj
ze stacyjki.
Gdy jednak pobieg spojrzeniem za wzrokiem Jimmyego i dostrzeg samochody,
ktrych waciciele zostawiali kluczyki w stacyjkach, poczu w gowie ucisk i nagle w
blasku jaskrawego soca, odbijajcego si od baganikw i masek samochodw,
odnis wraenie, e przytacza go ulica wraz z domami, caa dzielnica ze wszystkimi
piknymi widokami, jakie przed nim otwieraa. Nie nalea przecie do chuliganw,
ktrzy kradn samochody. By jednym z chopcw, ktrzy pewnego dnia pjd do
collegeu i zostan kim lepszym i waniejszym od brygadzistw i adowaczy w fabryce
czekolady. Taki mia plan, a wiedzia, e plany udaje si zrealizowa, kiedy postpuje
si ostronie i rozwanie. Tak jak warto czasem w kinie, choby film by okropnie
nudny i niezrozumiay, wysiedzie do koca, bo zawsze mogo si co wyjani albo
samo zakoczenie okazywao si na tyle fajne, e nie szkoda si byo troch ponudzi.
Chcia to powiedzie Jimmyemu, ale on ju oddala si ulic, zagldajc w okna
samochodw. Dave drepta obok niego.
- Moe ten? - Jimmy pooy rk na chevrolecie Bel Air pana Carltona; jego gos
nabra ostrych nut w suchym wietrze.
- Suchaj, Jimmy - powiedzia, podchodzc Sean - moe innym razem, dobrze?
Twarz Jimmyego spospniaa.
- O co ci chodzi? Rozerwiemy si. Bdzie ubaw. Nie chcesz?
- Bdzie ubaw - ucieszy si Dave.
- Nie bdziemy nawet widzie jezdni spod tablicy.
- Przyniesiesz z domu ksik telefoniczn i si j podoy. - Umiech Jimmyego
zajania triumfalnie w socu.
- Podoy si ksik - uradowa si Dave. - Bycza myl! Sean wycign rce.
- Suchajcie, dajmy temu spokj.

Umiech Jimmyego zgas. Spojrza na rce Seana, jakby chcia mu je odrba.


- Dlaczego ty nigdy nie zrobisz nic dla jaj?
Pocign za klamk bel aira. Drzwi byy zamknite. Po twarzy Jimmyego
przebieg skurcz i zadraa mu dolna warga. Spojrza Seanowi w oczy z wyrazem tak
gbokiej samotnoci, e Seanowi zrobio si go al.
Tymczasem Dave przenis wzrok z Jimmyego na Seana i zmierzy go gronym
spojrzeniem, po czym podnis rk i niezgrabnie uderzy go w rami.
- Wanie, dlaczego ty nigdy nie zrobisz nic dla jaj?
Sean nie mg uwierzy, e Dave go uderzy. Dave!
Hukn go w pier i Dave klapn na tyek.
Jimmy pchn Seana.
- Co robisz, kurwa? Zwariowae?
- Uderzy mnie.
- Gwno ci uderzy.
Oczy Seana zrobiy si okrge ze zdumienia. Jimmy zacz przedrzenia jego
zbarania min.
- Uderzy mnie!
- Uderzy mnie - piskliwym gosem powtrzy drwico Jimmy i znowu Seana
popchn. - To mj kumpel, kurwa.
- Mj te - przypomnia Sean.
- Mj te - powtrzy ironicznie Jimmy. - Mj te, mj te, mj te.
Dave Boyle wsta z ziemi i zamia si szyderczo.
- Przesta - sykn Sean.
- Przesta, przesta, przesta. - Jimmy po raz trzeci pchn Seana, bolenie
wbijajc donie w jego ebra. - Szurasz? Chcesz si bi?
- Chcesz si bi? - Dave rwnie popchn Seana.
Sean ju nie pamita, jak to si zaczo. Co tak rozwcieczyo Jimmyego i
dlaczego Dave okaza si na tyle gupi, by go uderzy. Przed chwil stali obok
samochodu, teraz znaleli si na rodku jezdni. Jimmy go popycha, twarz mia
nienawistn i sta, oczy zwone i pociemniae. Dave szturcha Seana z boku.
- No co, szurasz?
- Ja nie... Kolejne pchnicie.
- No chod, miczaku.
- Jimmy, nie moglibymy po prostu...

- Nie. Pkasz, synek?


Jimmy przymierza si do kolejnych popchni, nagle jednak si wstrzyma i rysy
jego twarzy wykrzywi grymas tej samej przeraliwej samotnoci (i zmczenia, co Sean
dostrzeg dopiero teraz), gdy spojrza w gb ulicy.
Nadjeda ni ciemnobrzowy samochd, kanciasty i dugi jak policyjne
radiowozy, chyba plymouth. Zderzak zatrzyma si niemal na nogach chopcw. Zza
przedniej szyby przygldao si im dwch gliniarzy, ich twarze rozmyway si w
oleistym odblasku odbitych w szybie drzew.
Nagle Sean odczu zmian nastroju poranka, jak rys w jego mikkiej
bezksztatnoci.
Kierowca wysiad. Typowy glina - krtko ostrzyone blond wosy, czerwona gba,
biaa koszula, zoto-czarny nylonowy krawat. Opasy bandzioch wylewa mu si nad
sprzczk pasa niczym lawina z nalenikw. Drugi z policjantw, kocisty typ,
wyglda na chorego, a moe tylko zmczonego. Pozosta na swoim miejscu, palce
prawej rki wsun w przetuszczone czarne wosy i zerka nerwowo w boczne
lusterko.
Brzuchacz przywoa chopcw skinieniem palca, a potem wskaza nim na wasn
pier. Podeszli do samochodu od strony kierowcy i stanli w rzdku.
- Pozwolicie, e o co zapytam? - Zgi si w pasie, a jego wielki jak ceber eb
zasoni Seanowi wiat. - Jak wam si wydaje, czy wolno urzdza bjki na rodku
jezdni?
Sean dostrzeg zot odznak przypit do sprzczki pasa na prawym biodrze
grubasa.
- Sucham? - Gliniarz przystawi sobie do do ucha.
- Nie, prosz pana.
- Nie, prosz pana.
- Nie, prosz pana.
- Co wy za jedni, h? Punki? - Grubym kciukiem wskaza mczyzn na siedzeniu
pasaera. - Ja i mj partner mamy ju po dziurki w nosie punkw z East Bucky, ktrzy
terroryzuj spokojnych obywateli. Zrozumiano?
Sean i Jimmy milczeli.
- Przepraszamy - wyjka Dave Boyle. Wyglda tak, jakby mia si za chwil
rozbecze.
- Jestecie z tej ulicy? - zapyta gruby policjant i przesun spojrzeniem po

domach z lewej strony, jakby zna tu wszystkich mieszkacw i by gotw wsadzi


pytanych do paki, gdyby udzielili kamliwej odpowiedzi.
- Tak - powiedzia Jimmy i spojrza przez rami na dom Devinew.
- Tak, prosz pana - potwierdzi Sean.
Dave milcza.
Gliniarz zmierzy go wzrokiem.
- Sucham? Co mwie, synek?
- Ja? - Dave spojrza na Jimmyego.
- Nie patrz na niego. Patrz na mnie. - Wielki gliniarz oddycha chrapliwie przez
nos. - Mieszkasz tutaj, may?
- Ja? Nie.
- Nie? - Gliniarz nachyli si na Daveem. - Wic gdzie, kolego?
- Na Rester Street. - Dave nie odrywa oczu od Jimmyego.
- Oberwaniec z Flats w porzdnej dzielnicy? - Wargi gliniarza zoyy si tak,
jakby smakowa lizak. - To chyba nieadnie?
- Sucham?
- Mieszkasz z matk, smarku?
- Tak, prosz pana. - Po policzku Davea spyna za.
Sean i Jimmy odwrcili wzrok.
- No c, bdziemy musieli z ni zamieni par sw, powiemy, czym zajmowa si
jej may punk.
- Ja nie... ja...- wybekota Dave.
- Wsiadaj.
Grubas otworzy tylne drzwi samochodu i Sean poczu zapach jabek, soczysty,
padziernikowy zapach. Dave spojrza na Jimmyego.
- Wsiadaj - powtrzy policjant. - A moe chcesz, ebym zaoy ci kajdanki?
- Ja...
- Sucham? - Po jego gosie mona byo pozna, jak bardzo jest poirytowany.
Uderzy doni w grn krawd drzwi. - Wsiadaj, do cholery!
Pochlipujc, Dave wdrapa si na tylne siedzenie. Gliniarz wycelowa krtki
paluch w Jimmyego i Seana.
- A wy idcie si pochwali swoim matkom, jak si tu zabawialicie. adnych
wicej bjek na mojej ulicy, zrozumiano?!
Obaj chopcy cofnli si, a policjant wsiad do samochodu. Patrzyli, jak auto

dojeda do rogu i skrca w prawo. W tylnej szybie widzieli obrcon w ich stron
gow Davea, pociemnia z powodu oddalenia i cienia, jaki j okry. A potem ulica na
powrt opustoszaa i ucicha, jakby zamykajce si z trzaskiem drzwi samochodu
policyjnego wyczyy foni. Jimmy i Sean stali w tym samym miejscu, gdzie przed
chwil parkowa radiowz, patrzyli pod nogi, w gr i w d ulicy, byle nie na siebie.
Sean dowiadczy ponownie zmiany w nastroju poranka, lecz tym razem
towarzyszy owemu odczuciu smak brudnych monet w ustach. W odku czu tak
pustk, jakby mu go odessano.
Nagle Jimmy mrukn:
- To ty zacze.
- On zacz.
- Gwno prawda. Teraz ma przesrane. Jego stara ma nierwno pod sufitem. Chuj
wie, co zrobi, jak zobaczy gliny.
- Ja nie zaczynaem.
Jimmy popchn Seana, ktry nie pozosta duny i po chwili tarzali si na jezdni,
okadajc jeden drugiego piciami.
- Co tu si wyprawia!
Sean sturla si z Jimmyego, po czym obaj wstali, spodziewajc si ujrze obu
policjantw, tymczasem zobaczyli pana Devinea, ktry zbieg po schodkach domu.
- Co wy, u diaba, robicie?
- Nic.
- Nic. - Ojciec Seana sta na chodniku i gniewnie marszczy czoo. - Uciekajcie z
jezdni.
Stanli obok niego.
- Nie bylicie czasem we trzech? - Pan Devine spojrza w gb ulicy. - Gdzie Dave?
- Kto?
- Dave. - Ojciec Seana przenis spojrzenie z syna na Jimmyego. - Nie by z
wami?
- Bilimy si na jezdni.
- Sucham?
- Bilimy si na jezdni i przyjechaa policja.
- Kiedy?
- Jakie pi minut temu.
- Rozumiem. Wic przyjechaa policja...

- ...zabrali go.
Ojciec Seana ponownie zlustrowa perspektyw ulicy.
- Co takiego? Zabrali Davea?
- eby go odwie do domu. Ja skamaem, e mieszkam tutaj. Dave powiedzia,
e mieszka we Flats i oni...
- O czym ty gadasz? Sean, jak ci policjanci wygldali?
- Sucham?
- Mieli na sobie mundury?
- Nie, ale...
- Skd wiedzielicie, e to policjanci?
- Ja nie wiedziaem. Oni...
- Tak?
- Jeden mia odznak - powiedzia Jimmy. - Na pasku.
- Jak odznak?
- Chyba zot.
- Rozumiem. Byo co na niej?
- Sucham?
- Jakie sowa? Byy na niej jakie sowa, ktre dao si odczyta?
- Chyba nie. Nie zauwayem.
- Billy?
Wszyscy trzej zwrcili spojrzenia w stron matki Seana, ktra staa na ganku z
niespokojn, pytajc min.
- Suchaj, kochanie, zadzwo na policj, dobrze? Zapytaj, czy detektywi mogli z
powodu maej bjki zgarn z ulicy dzieciaka.
- Jakiego znw dzieciaka?
- Davea Boyle.
- O mj Boe! Jego matka...
- Nie martwmy si na zapas, dobrze? Przekonajmy si najpierw, co nam powiedz
na policji, zgoda?
Matka Seana wbiega do domu. Sean spojrza na ojca. Wydawao si, e nie wie,
co zrobi z rkami. Wsadzi je do kieszeni, potem wyj je i otar o spodnie.
- Cholerny wiat - powiedzia bardzo cicho i spojrza w gb ulicy, jakby Dave, dla
Seana niewidzialny, unosi si w powietrzu.
- By brzowy - rzek Jimmy.

- Kto?
- Samochd. Ciemnobrzowy. Chyba plymouth.
- Niczego wicej nie zauwaylicie?
Sean sprbowa sobie przypomnie bardziej szczegowo samochd, ale
bezskutecznie. Widzia go tylko, jako przeszkod utrudniajc widzenie, poza tym
niezauwaaln. Brzowy samochd zasania rowego forda Pinto pani Ryan i doln
poow jej ywopotu, ale sam by niewidoczny.
- Pachnia jabkami - wybka Sean.
- Co takiego?
- Jabkami. Ten samochd pachnia jabkami.
- Pachnia jabkami - powtrzy w roztargnieniu ojciec.

Godzin pniej w kuchni domu Devinew dwaj policjanci zadali Seanowi i


Jimmyemu kilka pyta, a potem przyszed jaki trzeci funkcjonariusz i na podstawie
ich opisu naszkicowa portrety mczyzn z brzowego auta. Gruby blondyn wyszed
na rysunku nawet gorzej, ni wyglda w rzeczywistoci, z jeszcze bardziej nalan
twarz, ale poza tym by do siebie do podobny. Drugi, ten, ktry cay czas zerka w
boczne lusterko, w ogle nie by do niczego podobny, jego twarz wysza jak zamazana
plama pod czarnymi wosami, bo Sean i Jimmy nie byli w stanie go sobie
przypomnie.
Przyszed ojciec Jimmyego i stan w kcie kuchni. Sprawia wraenie
nieobecnego, oczy mia zazawione i chwia si lekko, jakby koysaa si ciana za jego
plecami. Nie odzywa si do ojca Seana, do niego rwnie nikt si nie odzywa.
Poniewa jego zwyka ruchliwo ustaa, wydawa si Seanowi jaki pomniejszony,
mniej rzeczywisty, jakby mg wnikn w tapet, gdyby Sean, cho na chwil odwrci
od niego wzrok.
Gdy kilka razy powtrzyli sw opowie, wyszli wszyscy - policjanci, rysownik,
ktry robi szkice, oraz Jimmy z ojcem. Matka Seana zamkna si w swojej sypialni,
skd po chwili dobieg chopca jej stumiony pacz.
Sean i ojciec usiedli na ganku. Ojciec uspokoi syna, e nie zrobi nic zego i e on
oraz Jimmy postpili rozsdnie, nie wsiadajc do auta. Potem poklepa chopca po
kolanie i zapewni, e wszystko bdzie dobrze. Dave jeszcze dzisiaj wrci do domu,
powiedzia, zobaczysz.
Potem ojciec umilk. Siedzia obok syna i popija piwo, ale Sean czu, e mylami

jest gdzie indziej, moe w sypialni, w ktrej zamkna si matka, a moe w piwnicy,
gdzie buduje swe domki dla ptakw.
Sean spojrza w gb ulicy, po ktrej obu stronach stay rzdem lnice
samochody. Uzna, e to, co si stao, byo czci planu, majcego ukryty sens,
ktrego on po prostu jeszcze nie dostrzega. Pewnego dnia go jednak odczyta.
Adrenalina, ktra w nim wzbieraa, odkd Dave odjecha brzowym samochodem, a
on i Jimmy walczyli ze sob na jezdni, trysna w kocu wszystkimi porami skry.
Patrzy na miejsce, gdzie on, Jimmy i Dave Boyle poszturchiwali si obok
chevroleta Bel Air, i czeka, a w jego ciele otworz si nowe puste przestrzenie po
utracie adrenaliny i na powrt si czym zapeni, a ukryty na razie przed nim
zamys dojrzeje i nabierze widocznego sensu. Czeka na to, przygldajc si ulicy,
wsuchujc w jej szum; przesta czeka, gdy ojciec w kocu wsta i obaj weszli do
domu.

Jimmy wraca do Flats wraz z ojcem, ktry lekko si zatacza, dopala papierosy,
a parzyy go w palce i co tam mamrota pod nosem. Gdy ju znajd si w domu,
spuci Jimmyemu lanie albo i nie, trudno to byo przewidzie. Kiedy straci prac,
zabroni synowi chodzi do Devinew i Jimmy obawia si, e bdzie musia ponie
kar za zamanie zakazu. Cho moe jeszcze nie dzisiaj. Ojciec znajdowa si w stanie
sennego upojenia, ktre zapowiadao, e kiedy dotr do domu, usidzie przy stole w
kuchni i bdzie pi dopty, dopki nie zanie z gow na rkach.
Jednak na wszelki wypadek Jimmy szed kilka krokw za nim, podrzuca pik i
chwyta j w rkawic baseballow, ktr ukrad z domu Seana, kiedy policjanci
egnali si z Devineami. Nikt nie odezwa si nawet sowem do Jimmyego i jego ojca,
gdy zmierzali korytarzem w stron drzwi wyjciowych. Drzwi sypialni Seana byy
otwarte, Jimmy zobaczy lec na pododze rkawic z umoszczon we wgbieniu
pik, wszed, wzi rkawic, po czym pody za ojcem. Nie mia pojcia, po co j
ukrad. Nie zrobi tego na pewno dla przelotnego umieszku mciwej satysfakcji, ktry
przemkn po twarzy ojca. Pieprzy starego opoja.
Jego czyn mia jaki zwizek z tym, e Sean uderzy Davea Boylea, e stchrzy i
nie chcia ukra samochodu, a take z paroma jeszcze pretensjami, jakie uzbieray si
przez ostatni rok ich przyjani, wreszcie z uczuciem, jakie zawsze si w nim budzio,
ilekro Sean mu co dawa. Karty z wizerunkami baseballowych saw, batoniki,
cokolwiek - to byo niczym jamuna.

Kiedy podnis z podogi i zabra t rkawic, poczu si wspaniale. Wprost


fantastycznie. Jednak chwil pniej, gdy przecinali Buckingham Avenue, ogarn go
znajomy wstyd, jakiego dowiadcza zawsze, ilekro co ukrad, do tego gniew na to
co lub na tego kogo, kto go do takiego postpku popchn. A jeszcze pniej, gdy
idc Crescent, zagbiali si w swoj dzielnic, z dum przenosi wzrok z
dwupitrowych ruder na niesion rkawic.
Ukrad j i czu si chujowo, bo Seanowi bdzie jej brakowao. Ukrad j i czu si
fantastycznie, bo Seanowi bdzie jej brakowao.
Patrzy na ojca, ktry potyka si przed nim na krzywym chodniku i wyglda tak,
jakby mia si za chwil rozpa, gupi fiut, i zmieni w brudn kau. I za to rwnie
nienawidzi Seana.
Nienawidzi go. Jak mg by takim idiot, by sdzi, e mog zosta
przyjacimi? Wiedzia, e do koca ycia bdzie przechowywa t rkawic, bdzie o
ni dba, nigdy jej nikomu nie pokae i nigdy, przenigdy nie uyje. Prdzej umrze.
Przyglda si swojej gwnianej dzielnicy, idc kilka krokw za podpitym ojcem w
gbokim cieniu torw biegncej na estakadzie kolejki. Gdy zbliali si do miejsca, w
ktrym Crescent osigaa apogeum swojej brzydoty i gdzie pocigi towarowe
przetaczay si z hurkotem obok starego, zaszczurzonego kina samochodowego i
cigncego si za nim kanau Penitentiary, poczu gboko w sercu, e ju nigdy nie
zobacz Davea Boylea. Tu, gdzie mieszka, na Rester Street, wiecznie co gino.
Kiedy Jimmy mia cztery lata, skradziono mu rowerek na trzech kkach, a
modziewk, gdy mia osiem lat. Jego staremu buchnli samochd. Matka te
zacza w kocu rozwiesza pranie w domu, bo zbyt czsto znikao ze sznurw
rozwieszonych w ogrdku. Czowiek zupenie inaczej odbiera kradzie jakiej rzeczy,
ni gdy si gdzie po prostu zapodziaa. Byo wiadome, e nigdy si ju nie znajdzie.
Takie wanie przeczucie mia teraz Jimmy wobec Davea. Moe i Sean, stojc nad
pustym miejscem na pododze, gdzie dotd leaa rkawica do baseballu, wbrew
zdrowemu rozsdkowi by przekonany, e ju nigdy jej nie odzyska.
Szkoda, wielka szkoda, bo Jimmy lubi Davea, chocia nie mia pojcia, dlaczego.
Moe z powodu czego, co ten szczyl mia w sobie, a moe dlatego, e plta si zawsze
pod nogami, cho si go na og nie zauwaao.

2
Cztery dni
Omyli si jednak.
Dave Boyle wrci do domu po czterech dniach od swojego zniknicia. Przyjecha
na przednim siedzeniu policyjnego radiowozu. Policjanci pozwolili mu si bawi
syren alarmow i dotkn kolby pistoletu, zamknitego w schowku pod desk
rozdzielcz. Dali mu honorow odznak, a gdy podwozili do pod dom jego matki na
Rester Street, czekali ju tam reporterzy z prasy i ekipy telewizyjne. Jeden z
policjantw, Eugene Kubiaki, wysadzi Davea z samochodu i podnis wysoko do
gry, a jego stopy zakreliy uk w powietrzu, zanim postawi go na chodniku przed
paczc, roztrzsion matk.
Na Rester zebra si tego dnia spory tumek - rodzice, dzieci, listonosz, dwaj grubi
bracia, ktrzy prowadzili sklep z kanapkami na rogu Rester i Sydney, a nawet panna
Powell, nauczycielka Davea i Jimmyego z pitej klasy szkoy Looey & Dooey. Jimmy
sta obok matki, ktra przyciskaa ty jego gowy do swojego brzucha i trzymaa
wilgotn do na jego czole, jakby chciaa si upewni, e nie zapa tego samego, co
Dave, cokolwiek to byo. Jimmy poczu ukucie zazdroci, gdy policjant Kubiaki
przenis Davea wysoko nad chodnikiem, a obaj miali si jak dobrzy, starzy
przyjaciele. liczna panna Powell klaskaa radonie w donie.
Mia ochot oznajmi, e on te omal nie wsiad do tego samochodu. Najchtniej
powiedziaby to pannie Powell. Bya taka adna, zadbana i czysta, a kiedy si miaa,
mona byo dostrzec, e jeden z grnych zbw jest troszeczk krzywy, co w oczach
Jimmyego jeszcze dodawao jej uroku. Chciaby powiedzie, e te omal nie wsiad do
tego samochodu, i zobaczy, czy na twarzy panny Powell ukazaby si taki sam wyraz,
z jakim patrzya teraz na Davea. Mgby wyzna, e nieustannie o niej rozmyla i
wyobraa sobie, e jest znacznie starszy, moe ju prowadzi samochd i zabiera j w
rne miejsca; jedliby lunch na trawie, a ona wybuchaaby miechem po jego kadym
arcie, ukazujc ten uroczy krzywy zb. I gaskaaby go po twarzy.
Wyczuwa jednak szstym zmysem, e panna Powell nie najlepiej czuje si w tym
towarzystwie. Kiedy ju powiedziaa do Davea kilka sw, pogaskaa go po twarzy i

pocaowaa w policzek - dwa razy - dopchali si do niego inni i panna Powell usuna
si szybko na bok. Staa na popkanym chodniku i przygldaa si dwupitrowym
ruderom, obitym odac pap, spod ktrej wyglday goe deski. Wydawaa si
modsza, a przez to tym bardziej dla Jimmyego nieosigalna, jakby nagle zmienia si
w zakonnic, jej wosy okry kaptur habitu, a zadarty nosek zmarszczy si z odrazy.
Jimmy chcia do niej podej, lecz matka trzymaa go mocno, chocia si wyrywa.
A potem panna Powell posza na rg Rester i Sydney Street i zacza energicznie
macha do kogo rk. Do krawnika podjecha ty kabriolet, w ktrym siedzia
mody mczyzna o wygldzie hipisa. Na spowiaych od soca drzwiach wozu byy
wymalowane czerwone kwiaty. Panna Powell wsiada i auto odjechao, nie baczc na
stanowczy, lecz niemy protest Jimmyego.
Udao mu si w kocu wyrwa z obj matki. Sta na rodku ulicy, przyglda si
tumowi otaczajcemu Davea i aowa, e to nie on wsiad do ciemnobrzowego
samochodu, choby tylko po to, by zazna, cho troch tego podziwu, jaki otacza
teraz Davea, zobaczy te wszystkie wpatrzone w siebie oczy, jakby by jak
znakomitoci.
Zbiegowisko na Rester Street zmienio si powoli w wielkie wito. Wszyscy
biegali od kamery do kamery z nadziej, e zobacz si w telewizji albo znajd swoje
zdjcie w porannych gazetach - tak, znam Davea, to mj serdeczny przyjaciel,
wychowaem si z nim, wie pan, to wspaniay dzieciak, Bogu dziki, e jest zdrw i
cay.
Kto odkrci hydrant i woda buchna na Rester Street jak westchnienie ulgi,
dzieci zrzuciy buty, podwiny nogawki i plsay w rwcym strumieniu. Przyjecha
samochodzik lodziarza i Dave mg sobie wybra lody, jakie tylko zechcia, na koszt
firmy, nawet pan Pakinaw, obrzydliwy stary wdowiec, ktry strzela z wiatrwki do
wiewirek (a czasem i do dzieci, gdy ich rodzice nie patrzyli) i wci krzycza na
wszystkich, eby byli cicho, do jasnej cholery - otworzy okna, postawi na parapecie
goniki i nad ulic popyn ciepy baryton Deana Martina piewajcego przeboje
Memories Are Made of This, Volare i inny starowiecki cham, od ktrego kiedy
indziej Jimmy by si porzyga, ale tego dnia wyda mu si odpowiedni. Melodie
popyny nad Rester Street jak kolorowe wstki z bibuki i splatay si z gonym
szumem bijcej z hydrantu wody. Kilku mczyzn, ktrzy rnli w karty na zapleczu
sklepu Pork Chop Brothers, wynioso skadany stolik i maego grilla, kto inny
przytaszczy turystyczne lodwki pene butelek piwa Schlitz i Narragansett, powietrze

potuciao od zapachu pieczonych hot dogw i woskich kiebas, tego dymnego,


przypalonego, zwiewnego zapachu wzbogaconego woni otwartych puszek piwa, a
wszystko to razem przypomniao Jimmyemu o letnich niedzielach w Fenway Park i
tym uczuciu szczcia, jakie rozpiera pier, kiedy doroli figluj i zachowuj si jak
dzieci, wszyscy si miej, wygldaj modziej, s beztroscy i wietnie si czuj w
swoim towarzystwie.
To wanie Jimmy kocha w dzielnicy swojego dziecistwa nawet w chwilach
najczarniejszej nienawici, po laniu od ojca albo, gdy mu ukradziono ulubion rzecz.
Uwielbia to, e ludzie umieli ni std, ni zowd odrzuci caoroczne troski, skargi,
zapieke ale, obaw o utrat pracy i po prostu si wyluzowa, jakby nic zego ich
nigdy nie spotkao. Na witego Patryka lub Buckingham Day, czasem na czwartego
lipca albo, gdy Soksi mieli we wrzeniu dobr pass, czy, jak wanie teraz, kiedy
znalaza si jaka wana zguba - szczeglnie wanie wtedy - jego dzielnica umiaa
wzbi si na wyyny szalonej beztroskiej zabawy.
Inaczej byo w Point. I tam, rzecz jasna, wyprawiano ssiedzkie przyjcia, ale
zawsze z gry zaplanowane, po uzyskaniu stosownych zezwole, wszyscy dbali, by nic
si nie stao samochodom, uwaali na trawniki - ostronie, ostronie, wanie
pomalowaem parkan.
W dzielnicy Jimmyego poowa mieszkacw nie miaa trawnikw, parkany si
poprzechylay, szlag, wic z nimi. Kiedy zachciao ci si poimprezowa, imprezowae,
bo, kurna ma, zasuye sobie na to, do cikiej Anielki. Dzisiaj adnych szefw.
adnych inspektorw opieki spoecznej ani lichwiarzy. Co si tyczy glin - c, s i
gliny, imprezuj razem ze wszystkimi, policjant Kubiaki czstuje si pikantn kiebas
z rusztu podan w dugiej buce, a jego partner chowa na pniej do kieszeni puszk
piwa. Reporterzy ju dawno odjechali i soce chylio si ku zachodowi, spowijajc
ulic wieczorn szarwk, ale adna z kobiet nie staa przy kuchni i nikt nie szed do
domu.
Z wyjtkiem Davea. Dave znikn. Jimmy zda sobie z tego spraw, kiedy wyszed
z potoku, jakim tryska hydrant, wy mankiety spodni, woy podkoszulek i ustawi
si w kolejce po hot doga. Przyjcie na cz Davea rozkrcio si na dobre, ale Dave i
jego matka poszli ju do domu, a kiedy Jimmy spojrza w ich okna na pitrze, ujrza
zacignite zasony.
Te zacignite zasony kazay mu, nie wiadomo czemu, pomyle o pannie Powell,
o tym, jak wsiada do tego hipisowskiego kabrioletu, i ogarn go wielki smutek, gdy

przypomnia sobie, jak umieszczaa praw ydk i kostk w samochodzie, nim


zatrzasna drzwi. Dokd pojechaa? Czy mkna teraz autostrad, a wiatr szumia w
jej wosach jak muzyka nad Rester Street? Czy spowijaa ich noc, gdy jechali... dokd?
Jimmy chciaby to wiedzie, ale jednoczenie wcale tego nie pragn. Zobaczy j jutro
w szkole - chyba, e dadz im wolne dla uczczenia powrotu Davea - i bdzie chcia o
to zapyta, ale nie zapyta.
Wzi hot doga i by go spokojnie zje, usiad na krawniku naprzeciwko domu
Boylew. Zjad ju mniej wicej poow, gdy jedna z zason uniosa si i zobaczy w
oknie Davea. Sta tam i patrzy na niego. Jimmy podnis do gry powk hot doga
na znak, e go widzi, lecz Dave mu nie odpowiedzia, nawet, gdy powtrzy swj gest.
Po prostu na niego patrzy. Patrzy na Jimmyego i cho Jimmy nie mg widzie jego
oczu, wyczuwa, e wyziera z nich smutek i wyrzut. Smutek i wyrzut.
Obok Jimmyego usiada na krawniku jego matka i Dave odsun si od okna.
Matka Jimmyego bya drobn, chud kobiet o jasnych jak len wosach. Jak na osob
tak wtej budowy poruszaa si z trudem, jakby na kadym ramieniu dwigaa stos
cegie, i czsto wzdychaa, ale w taki sposb, e Jimmy nie przysigby, czy miaa
wiadomo, e w dwik wydaje. Oglda jej zdjcia z czasw, zanim zasza w ci,
w wyniku, ktrej on przyszed na wiat. Wygldaa na nich na znacznie mniej chud i
o wiele modsz, jak nastolatka, (ktr zreszt, gdy dokona stosownych oblicze,
faktycznie wtedy bya). Twarz miaa na tych zdjciach okrg, bez zmarszczek wok
oczu i na czole, rozjanion piknym, szerokim umiechem, jakby z lekka
zalknionym, a moe tylko ciekawym, Jimmy nie umia tego rozstrzygn. Ojciec
wypomina mu setki razy, e matka omal nie umara, wydajc go na wiat, krwawia i
krwawia, a lekarze si zlkli, e nigdy nie przestanie. Omal jej to nie zabio. No i,
rzecz jasna, nie moga mie wicej dzieci. Kto by chcia przechodzi drugi raz przez
podobne pieko?
Pooya teraz rk na kolanie syna i zapytaa:
- Jak si czujesz, G. I. Joe?
Zwracajc si do Jimmyego, matka lubia uywa rozmaitych przezwisk, czsto
na poczekaniu wymylonych, a Jimmy czsto nie wiedzia, co one znaczyy.
Wzruszy ramionami.
- Sama wiesz.

tum.).

G. I. Joe - w jz. potocznym onierz amerykaski, szczeglnie z czasw II wojny wiatowej (przyp.

- W ogle si do Davea nie odezwae.


- Nie puszczaa mnie.
Zdja rk z jego kolana i obja si ramionami, bo powiao chodem.
- Mam na myli pniej, kiedy jeszcze nie poszed do domu.
- Zobaczymy si przecie jutro w szkole.
Matka wyja z kieszeni dinsw paczk kentw, zapalia i powiedziaa przez kb
dymu:
- Nie sdz, eby poszed jutro do szkoy. Jimmy dokoczy hot doga.
- No to pojutrze.
Matka skina gow i zacigna si gboko. Podpara doni okie drugiej rki,
palia i patrzya w okna mieszkania Boylew.
- Jak byo dzi w szkole? - zapytaa bez zbytniego zainteresowania.
Wzruszy ramionami.
- Dobrze.
- Widziaam t twoj nauczycielk. Fajna. Nic nie odpowiedzia.
- Naprawd fajna - powtrzya matka, rozwijajc sowa na siwej wstdze
wydychanego dymu.
Jimmy dalej milcza. Na og nie wiedzia, jak rozmawia z rodzicami. Matka stale
chodzia zmczona. Wpatrywaa si w przestrze, patrzc na co, czego on nie by w
stanie dojrze, kopcia jak komin i zwykle nie syszaa, co do niej mwi, pki tego
kilka razy nie powtrzy. Ojciec bywa przewanie poirytowany, a nawet, gdy nie by i
stawa si zabawny, Jimmy wiedzia, e w kadej chwili moe si zmieni w
rozjuszonego pijaka i przyoy mu za jak odzywk, na ktr p godziny wczeniej
zareagowaby miechem. Wiedzia te, e choby si nie wiem jak stara i zaprzecza
rzeczywistoci, nosi ich oboje w sobie; jak matka popada w dugie okresy milczenia i
by skory do gniewu jak ojciec.
Kiedy nie widzia siebie w wyobrani, jako chopaka panny Powell, zastanawia si
czasem, jak by to byo, gdyby by jej synem.
Matka trzymaa papierosa koo ucha i przygldaa mu si badawczo zwonymi
oczami.
- O co chodzi? - zapyta z niespokojnym umiechem.
- Masz pikny umiech, Cassiusie Clayu - odpowiedziaa mu umiechem.
- Tak?
- Naprawd. Bdziesz poeraczem kobiecych serc.

- To fajnie - odpar i oboje si rozemieli.


- Mgby by tylko troch rozmowniejszy - dodaa. Ty te, mia ochot
odpowiedzie.
- Ale to nic. Kobiety lubi milczkw.
Ponad ramieniem matki zobaczy, jak z domu wychodzi ojciec. Ubranie mia
pomite, a twarz obrzk od snu, z przepicia lub z jednego i drugiego. Gapi si na
toczc si przed nim zabaw, jakby nie mg zrozumie, gdzie si znalaz i o co tu
chodzi.
Matka pobiega spojrzeniem za wzrokiem syna, a gdy na powrt zwrcia ku
niemu oczy, wygldaa znowu na miertelnie zmczon. Umiech znikn, a twarz
przybraa taki wyraz, e byby zdziwiony, dowiedziawszy si, e matka Jimmyego w
ogle umie si umiecha.
- Hej, Jim.
Lubi, kiedy zwracaa si do niego Jim. Czu si wtedy tak, jakby co wsplnie
knuli.
- Tak?
- Naprawd bardzo si ciesz, e nie wsiade wtedy do tego auta, synku.
Pocaowaa go w czoo - zauway, jak zaszkliy jej si przy tym oczy - a potem
wstaa i podesza do grupki innych matek, odwrciwszy si plecami do ma.
Jimmy spojrza w gr i zobaczy w oknie Davea. Znowu mu si przyglda, a za
jego plecami lnio odbite od mebli i cian mikkie te wiato. Tym razem Jimmy
nawet nie prbowa do niego pomacha. Teraz, kiedy policja i reporterzy odjechali i
zabawa rozkrcia si na dobre, nikt ju prawdopodobnie nie pamita, z jakiej okazji
si odbywaa, i Jimmy poczu si tak jak Dave w swoim mieszkaniu samotny, jeli nie
liczy jego stuknitej matki, zamknity w czterech cianach sraczkowatego koloru,
owietlony md wieczorn powiat, podczas gdy w dole ulica ttnia huczn zabaw.
Znowu poczu rado, e nie wsiad do tego faszywego radiowozu.
Towar wybrakowany. Tak ojciec Jimmyego zeszej nocy powiedzia do matki:
Nawet, jeli znajd go ywego, dzieciak bdzie jak wybrakowany towar. Ju nigdy nie
bdzie taki jak przedtem.
Dave podnis tymczasem rk. Trzyma j na wysokoci ramienia i dugo ni nie
porusza, Jimmy mu w kocu odmachn i nagle ogarn go smutek, sign gboko
w dusz, a potem rozszed si po caym ciele jak fale na wodzie. Nie wiedzia, czy to
uczucie ma co wsplnego z jego ojcem, z matk, z pann Powell, t dzielnic czy

moe z Daveem, ktry sta bez ruchu przy oknie z uniesion rk, ale cokolwiek je
spowodowao - tylko jeden z tych czynnikw, czy moe wszystkie razem - ju nigdy,
Jimmy by tego pewien, ju nigdy go nie opuci. Siedzia na krawniku, mia
jedenacie lat, ale nie czu si jak jedenastolatek. Czu si staro. By stary jak jego
rodzice, stary jak ta ulica.
Towar wybrakowany, powtrzy w mylach, i pozwoli swojej rce opa na
kolana. Dave kiwn mu gow, zacign zason i wycofa si do tego zanadto
cichego mieszkania o sraczkowatych cianach, z tykajcymi gono zegarami, a Jimmy
poczu, jak smutek zapuszcza w nim korzenie, moci si, jakby szuka przytulnego
domu, a on nawet nie prbowa z nim walczy, bo w gbi duszy rozumia, e byoby to
daremne.
Wsta z krawnika, niepewny, co dalej zamierza. Poczu t swdzc, natarczyw
potrzeb, by w co rbn pici lub popeni jakie szalestwo. Ale potem
zaburczao mu w brzuchu i zrozumia, e jest godny, wrci wic po nastpnego hot
doga, majc nadziej, e jeszcze ich troch zostao.

Przez kilka nastpnych dni Dave Boyle chodzi w glorii lokalnej sawy, nie tylko
dzielnicy, lecz caego stanu. Nagwek w Record American krzycza nazajutrz
wielkimi literami:

ZGUBA SI ZNALAZA
CHOPIEC WRCI NA ONO RODZINY

Zdjcie na grnej poowie strony ukazywao, jak Dave siedzi na ganku swojego
domu, jego matka obejmuje go chudymi ramionami, a wok nich szczerzy si do
obiektywu gromadka rozemianych dzieciakw z Flats. Wszyscy wygldaj na rajsko
szczliwych, z wyjtkiem matki Davea, ktra ma tak min, jakby w ulewny dzie
uciek jej autobus.
Te same dzieci, ktre toczyy si obok Davea na gazetowym zdjciu, ju po
tygodniu zaczy woa za nim w szkole ciota. Dave spoglda im w oczy i widzia w
nich pogard, lecz nie by pewien, czy rozumiej jej przyczyn, cho troch lepiej ni
on sam. Matka powiedziaa mu, e dzieci przejy j prawdopodobnie od rodzicw nie zwracaj na to uwagi, Davea, szczyle si znudz, zapomn o wszystkim i rok nie

minie, jak stan si znowu twoimi przyjacimi.


Dave kiwa gow i pyta sam siebie, co z nim takiego si stao - moe ma na
twarzy jakie znami, ktrego sam nie jest w stanie dostrzec - co sprawia, e kady
pragnie go skrzywdzi. Jak ci dwaj z samochodu. Dlaczego wanie jego wybrali? Skd
wiedzieli, e wsidzie do ich auta, a Jimmy i Sean tego nie zrobi? Gdy spoglda
wstecz, tak mu si to wanie przedstawiao. Ci mczyni (zna ich imiona,
przynajmniej te, jakimi si do siebie zwracali, ale nie by w stanie si nimi posugiwa)
wiedzieli, e Sean i Jimmy nie wsid bez walki. Sean rzuciby si biegiem w stron
domu, prawdopodobnie z krzykiem, a Jimmyego musieliby chyba oguszy, eby go
wcign do rodka. Gruby Wilk wyrazi to nawet dobitnie po kilku godzinach jazdy:
Widziae tego gnojka w biaym podkoszulku? Gapi si na mnie tak, jakby chcia
mnie zabi. Zao si, e gwniarz zdrowo jeszcze komu w yciu dopierdoli. Jego
towarzysz, Tusty Wilk, powiedzia z oblenym umieszkiem: Nie miabym nic
przeciwko maej dopierdalance. Gruby Wilk pokrci gow: Odgryzby ci paluch,
gdyby chcia si wcign go do wozu. Zreszt chuj z tym fiutkiem.
Nadanie im prowizorycznych imion - Gruby Wilk i Tusty Wilk - okazao si
pomocne. Pozwalao Daveowi widzie w porywaczach bestie, wilki w ludzkiej skrze,
siebie samego za, jako posta z bajki: Chopca Porwanego Przez Wilki. Chopca,
Ktry Uciek i dotar przez podmoke lasy do stacji benzynowej Esso. Chopca, Ktry
Wykaza Si Spokojem i Sprytem i ani na chwil nie przesta myle o ucieczce.
Jednak w szkole by tylko Chopcem, Ktrego Porwano i wszyscy fantazjowali na
temat tego, co zdarzyo si w czasie tych czterech dni porwania. Pewnego
przedpoudnia w szkolnej ubikacji przy pisuarze obok Davea stan sidmoklasista
Junior McCaffery i spyta gonym szeptem: Kazali ci robi lask?, na co jego
koledzy z sidmej zarechotali radonie i zaczli cmoka.
Dave zapi drcymi rkami suwak rozporka i z zaczerwienion twarz zwrci
si do Juniora McCafferyego. Postara si, eby z jego oczu wyzieraa pogarda, wic
Junior zmarszczy si i uderzy go w twarz.
Echo uderzenia rozeszo si po kiblu. Jeden z siedmioklasistw westchn jak
moda dziewczyna.
- Podskakujesz, pedale? - zapyta Junior. - Chcesz jeszcze w ryj?
- Ciota pacze - zauway ktry.
- Faktycznie - pisn Junior McCaffery i z oczu Davea popyny jeszcze obfitsze
zy.

Czu, jak odrtwienie policzka zmienia si w pieczenie, lecz nie paka z blu.
Blem si nigdy zbytnio nie przejmowa i z blu nie paka nawet wtedy, gdy
przewrci si na rowerze i upadajc, rozci sobie o peda nog w kostce, a musiano
mu zaoy siedem szww. Rozali si z powodu uczu, jakie w niego bolenie
uderzyy, a emanoway ze zgromadzonych w ubikacji. Uczu niechci, odrazy,
wciekoci i pogardy wszystkie w niego wymierzone. Nie rozumia dlaczego. Nigdy
nikogo nie skrzywdzi, a oni go nienawidzili. I ta nienawi sprawia, e poczu si
osierocony. Poczu si ndzny, winny i bezbronny i dlatego paka, poniewa nie chcia
si tak czu.
miali si, e pacze. Junior taczy przez chwil wok niego, robic miny i
przedrzeniajc szloch Davea, ktry w kocu zdoa opanowa pacz, zredukowa go
do kilku chlipni. Wtedy sidmoklasista po raz drugi uderzy go w policzek, w to
samo miejsce i z rwn si.
- Spjrz na mnie - nakaza, gdy z oczu Davea znowu trysny zy. - Spjrz na
mnie!
Dave popatrzy na swojego przeladowc z nadziej, e dojrzy na jego twarzy
wspczucie, ludzk solidarno, a nawet lito - zgodziby si nawet na lito - ale
spostrzeg tylko zo i szyderstwo.
- No tak - zawyrokowa Junior - robie im lask.
Zamierzy si do kolejnego uderzenia, Dave skuli si i schowa gow, tymczasem
Junior machn tylko pogardliwie rk i w towarzystwie kolegw opuci wrd
chichotw ubikacj.
Dave przypomnia sobie, co powiedzia mu kiedy pan Peters, znajomy jego
matki, ktry czasem u nich nocowa: Dwch rzeczy nie daruj nigdy adnemu
mczynie - splunicia i policzka. To gorsze od ciosu pici i jeli jaki mczyzna
tak ci potraktuje, postaraj si go zabi.
Dave usiad na pododze w ubikacji. aowa, e nie znajduje w sobie do chci,
by kogo zabi. Jeli ju, zaczby chyba od Juniora McCafferyego, a potem zabiby
Grubego Wilka i Tustego Wilka, gdyby jeszcze kiedy mia ich spotka. Prawd
mwic, nie wierzy, e okazaby si zdolny do morderstwa. Nie wiedzia, dlaczego
ludzie s dla siebie tacy podli. Nie rozumia tego. Po prostu nie rozumia.
Wie o zdarzeniu w ubikacji lotem byskawicy rozesza si po szkole i kady
ucze powyej trzeciej klasy wiedzia, jak Junior McCaffery potraktowa Davea i jak
ten na to zareagowa. Wydano osd i Dave przekona si niebawem, e nawet ci

spord kolegw z klasy, ktrzy po jego powrocie do szkoy okazywali mu choby


odrobin sympatii, zaczli go traktowa jak trdowatego.
Co prawda, nie wszyscy nazywali go ciot, kiedy mija ich na korytarzu, albo
wypychali na jego widok jzykiem policzki. W gruncie rzeczy wikszo szkolnych
kolegw traktowaa go jak powietrze. To jednak byo pod pewnym wzgldem jeszcze
gorsze. Dave czu si potpiony i odrzucony przez ca uczniowsk spoeczno.
Jeli zdarzyo si, e rano po wyjciu z domu wpadli na siebie z Jimmym
Marcusem, Jimmy szed czasem w milczeniu obok Davea a do samej szkoy, bo
byoby dziwne, gdyby postpi inaczej, mwi mu cze, kiedy mijali si na korytarzu
albo gdy zderzy si z nim, pdzc po przerwie do klasy. Kiedy ich spojrzenia si
spotykay, Dave dostrzega na twarzy kolegi t sam dziwn mieszanin wspczucia i
zakopotania, jakby Jimmy chcia mu co powiedzie, ale nie umia uj tego w sowa
- prawda, e nigdy nie by specjalnie wygadany, chyba e nagle strzeli mu do gowy
jaki szalony pomys, eby na przykad zeskoczy na tory metra lub ukra z ulicy
samochd. Dave czu jednak, e ich przyja - cho nie przysigby z rk na sercu, e
byli kiedykolwiek prawdziwymi przyjacimi; z lekkim zawstydzeniem przypomina
sobie te wszystkie przypadki, kiedy dosownie narzuca si Jimmyemu - umara,
kiedy on wsiada do brzowego samochodu, a Jimmy sta jak skamieniay na rodku
jezdni.
Zreszt okazao si, e Jimmy przesta wkrtce chodzi do tej samej szkoy co
Dave, mogli wic w kocu unikn nawet tych krpujcych milczcych wdrwek. W
budzie Jimmy trzyma si zawsze z Valem Savageem, maym psycholem o mzgu
krewetki, ktry powtarza kad klas i sta si prawdziwym postrachem nie tylko
uczniw, ale i nauczycieli, bo wszystkich terroryzowa. artowano sobie (cho nigdy
wtedy, kiedy by w pobliu), e jego starzy nie odkadali dla niego forsy na czesne w
collegeu, ale na kaucje, ktre bd musieli paci, by wyciga go z paki. Zanim
jeszcze Dave wsiad do brzowego samochodu, w szkole Jimmy przestawa tylko z
Valem. Dopuszcza Davea do ich towarzystwa, kiedy kryli po kuchniach stowek i
ebrali o co do zjedzenia albo gdy odkryli jaki nowy dach, na ktry mona si
wspina, jednak po incydencie z samochodem Dave zosta wykluczony nawet z tych
wypraw. W chwilach wolnych od niechci do Jimmyego z powodu tego nagego
odsunicia Dave dostrzeg, e czarna chmura, ktra zdawaa si czasem zawisa nad
Jimmym, zacza nabiera cech trwaoci, niczym negatyw aureoli. Jimmy sprawia
ostatnio wraenie postarzaego i przygaszonego.

W kocu ukrad samochd. Zdarzyo si to blisko rok po tamtej pierwszej,


niepodjtej prbie przed domem Seana i doprowadzio do relegowania Jimmyego ze
szkoy Looey & Dooey. Odtd musia si tuc autobusem przez p miasta do Carver
School, gdzie mia si dowiedzie, jak wyglda ycie biaego dziecka z East Bucky w
szkole, do ktrej chodzili gwnie czarni. Jimmy jedzi autobusem razem z Valem i
Dave wkrtce usysza, e ta parka staa si postrachem nowej budy; dwaj biali
chopcy do tego stopnia stuknici, e nie znali uczucia strachu.
Samochd, ktry ukradli, by kabrioletem. Davea doszy plotki, e nalea do
przyjaciela jednej z nauczycielek, cho nie dowiedzia si nigdy ktrej. Jimmy i Val
podprowadzili go ze szkolnego parkingu w czasie, gdy ciao pedagogiczne w
towarzystwie on, mw i znajomych witowao w pokoju nauczycielskim
zakoczenie roku. Za kierownic usiad Jimmy i obaj chopcy urzdzili sobie wycigi
Formuy Pierwszej po Buckingham, wyli klaksonem, machali do dziewczt i yowali
silnik dopty, dopki nie namierzy ich radiowz policyjny. Skoczyli przejadk,
kasujc wz na kontenerze na mieci za sklepem Zayresa w Rome Basin. Val skrci
sobie nog w kostce, wyac z rozbitego wozu, i Jimmy, ktry ju wisia na pocie,
eby uciec na pust parcel, wrci, by mu pomc. Dave wyobraa sobie odtd t
scen jako sekwencj z filmu wojennego - dzielny onierz wraca po rannego
towarzysza, nie baczc na gwizd przelatujcych kul (nie sdzi, by policjanci uyli
broni palnej, ale to dodawao tej scenie smaczku). Gliniarze schwytali obu
przestpcw i chopcy spdzili noc w policyjnej izbie dziecka. Pozwolono im ukoczy
szst klas, bo do koca roku zostao tylko kilka dni, ale potem oznajmiono ich
rodzinom, eby gdzie indziej edukoway swoich gagatkw.
Odtd Dave jedynie z rzadka widywa Jimmyego, najwyej kilka razy w cigu
roku, pki nie stali si nastolatkami. Matka nie puszczaa go z domu, tyle co do szkoy.
Bya przekonana, e tamci dwaj mczyni wci si krc, kr po okolicy w
pachncym jabkami samochodzie i ledz jej syna jak naprowadzane na rdo ciepa
rakiety.
Dave wiedzia, e takie niebezpieczestwo ju mu nie zagraa. Tamci byli przecie
wilkami, a wilki poluj noc, szukaj najsabszej ofiary. Obecnie jednak Gruby Wilk i
Tusty Wilk czciej nawiedzali jego wyobrani, a towarzyszyo temu wspomnienie
tego, co mu wyrzdzili. Koszmary te rzadko wdzieray si do jego snw, mczyy go za
to podczas tych okropnych cichych godzin w pustym mieszkaniu matki, dugich
okresw ciszy, kiedy dla zabicia czasu czyta komiksy, oglda telewizj albo gapi si

przez okno na ulic. Gdy te obrazy przychodziy, Dave usiowa je wycza przez
zamknicie oczu i stara si nie pamita, e Gruby Wilk mia na imi Henry, a Tusty
- George.
Henry i George, krzycza jaki gos, gdy przez gow Davea przemykay
niechciane wspomnienia, Henry i George, Henry i George, Henry i George, ty gnojku!
Dave odpowiada gosowi, jaki odzywa si w jego gowie, e nie jest gnojkiem.
Jest Chopcem, Ktry Uciek Wilkom. Czasami, by odpdzi ze wspomnienia,
odtwarza w wyobrani, scena po scenie, histori swojej ucieczki - szczelina, ktr
wypatrzy obok zawiasu przy drzwiach komrki, odgos silnika odjedajcego
samochodu (jechali gdzie, eby si upi), ruba bez ebka, ktrej uy do poszerzenia
szczeliny, pki przerdzewiay zawias nie wyama si, a wraz z nim nie odprysna
drzazga w ksztacie ostrza noa. Wtedy Przebiegy Chopiec wyszed z komrki i
pobieg prosto do lasu, a potem szed, kierujc si na zachodzce soce, a wyszed
na oddalon o nieco ponad kilometr stacj benzynow Esso. Na jej widok przey szok
- cho cakowita ciemno jeszcze nie zapada, okrgy biao-niebieski znak firmowy
ju zapalono na nadejcie nocy. Biel neonu poruszya co w duszy Davea. Upad na
kolana na skraju lasu, prawie na granicy starego, popkanego asfaltu. Tak go znalaz
Ron Pierrot, waciciel stacji: klczcego i wpatrzonego w neon. Ron Pierrot by
ylastym mczyzn o doniach, ktre wyglday tak, jakby mogy ama oowiane
rury, i Dave zastanawia si potem czsto, co by nastpio, gdyby Chopiec, Ktry
Uciek Wilkom, by naprawd postaci z filmu. Oczywicie, poczyaby go z Ronem
serdeczna przyja i starszy mczyzna nauczyby go tych wszystkich rzeczy, jakich
ojcowie ucz synw - siodaliby razem konie, adowali strzelby i wyruszali na szlaki
fantastycznych przygd. Przeyliby razem cudowne chwile, Chopiec i Ron. Byliby
bohaterami, ktrzy tpi grasujce po wiecie Wilki.

We nie Seana ulica si poruszaa. Zajrza w otwarte drzwi pachncego jabkami


samochodu, a wtedy jezdnia uwizia mu stopy i zacza go cign w stron auta.
Dave siedzia w rodku, skulony na siedzeniu pod drzwiami z przeciwnej strony. Usta
mia otwarte w niemym krzyku, podczas gdy ulica niosa Seana w stron auta. W tym
nie dostrzeg tylko te otwarte drzwi i tylne siedzenie. Nie widzia mczyzny, ktry
wyglda na gliniarza, ani jego kumpla, siedzcego z przodu na miejscu dla pasaera.
Nie widzia te Jimmyego, cho Jimmy przez cay czas znajdowa si obok niego. Mia
przed oczami tylko to tylne siedzenie, Davea, drzwi i mietnik na pododze.

Zrozumia, e ten mietnik na pododze by dzwonkiem alarmowym, cho nie zdawa


sobie wczeniej sprawy, e w ogle go usysza. Opakowania z fast-foodw, pomite
torebki po chipsach, puszki po piwie i coli, kubki ze styropianu, jaki brudny zielony
podkoszulek. Dopiero gdy po przebudzeniu przypomina sobie ten sen, poj, e
podoga za przednimi siedzeniami ze snu wygldaa dokadnie tak samo jak podoga
rzeczywistego samochodu, cho on a do tej pory nie pamita o tym mietniku.
Nawet kiedy policjanci prosili go, eby si zastanowi, skupi i przypomnia sobie
wszystkie szczegy, o jakich im dotd nie powiedzia, nie przyszo mu nawet do
gowy, e z tyu tego auta panowa baagan, bo w ogle o tym nie pamita.
Przypomnia sobie o tym fakcie dopiero we nie i dziki temu - gwnie dziki temu zrozumia, cho raczej podwiadomie, e z tym gliniarzem co byo nie tak, co byo
nie tak z jego partnerem i ich samochodem. W realnym yciu Sean nigdy nie widzia
tylnego siedzenia w policyjnym radiowozie, przynajmniej nie z bliska, ale by
przekonany, e nie mogo tam by mietnika. Moe pod warstw mieci leay ogryzki
jabek i dlatego wntrze auta tak pachniao?
W rok po uprowadzeniu Davea ojciec Seana wszed ktrego dnia do jego
sypialni, by oznajmi mu dwie nowiny.
Pierwsza bya taka, e Sean zosta przyjty do Latin School, gimnazjum
klasycznego, i we wrzeniu rozpocznie tam nauk. Ojciec powiedzia, e oboje z matk
s z niego naprawd dumni. Kady, kto chcia co w yciu osign, szed do Latin
School.
Druga wiadomo, ktr ojciec przekaza Seanowi, cho ju od progu, jakby
dopiero tam j sobie przypomnia, brzmiaa:
- Wiesz, synu, jednego z nich zapali.
- Kogo?
- Jednego z tych obuzw, ktrzy porwali Davea. Zapali go. Bydlak ju nie yje.
Popeni samobjstwo w celi.
- Naprawd?
Ojciec przyjrza mu si uwanie.
- Uhm. Twoje koszmary senne mog si ju skoczy.
- A ten drugi?
- Ten, ktrego zapali - odpar ojciec - powiedzia policji, e jego kompan od roku
ju nie yje. Zgin w wypadku samochodowym. Rozumiesz? - Ojciec popatrzy na
niego w taki sposb, e Sean od razu poj, e to bya ich ostatnia rozmowa na ten

temat. - Umyj teraz rce i schod na kolacj.


Po wyjciu ojca Sean siedzia na ku, na ktrym materac wybrzusza si w
miejscu, gdzie schowa swoj now baseballow rkawic z umieszczon w
zagbieniu pik. Grube, czerwone gumowe paski ciasno opinay skr rkawicy.
Wic ten drugi zgin. W wypadku samochodowym. Sean mia nadziej, e
prowadzi auto pachnce jabkami, zlecia z urwiska i razem z tym autem spad prosto
do pieka.

II
SMUTNOOKIE SINATRY
(2000)

3
zy we wosach
Brendan Harris kocha si w Katie Marcus do szalestwa, kocha j mioci jak z
filmu, a krew ttnia mu w uszach. Kocha j, kiedy si budzia, gdy sza do ka,
kocha od rana do wieczora, w kadej sekundzie doby. Brendan Harris kochaby Katie
Marcus, gdyby bya gruba lub bya brzydka. Kochaby j, gdyby miaa krosty, paskie
piersi i meszek na grnej wardze. Kochaby j bezzbn. Kochaby j ys.
Katie. Na sam dwik jej imienia przebiega go dreszcz; Brendan czu si tak,
jakby napeniono mu czonki podtlenkiem azotu, jakby mg chodzi po wodzie i
wyciska na awce sztangi o wadze tira, a po skoczonym wiczeniu odrzuca je
niczym pirko.
Brendan Harris kocha wszystkich ludzi, odkd kocha Katie, a

ona

odwzajemniaa jego mio. Kocha korki na ulicach, kocha smog i huk motw
pneumatycznych. Kocha swojego cholernego ojca, ktry ani razu nie przysa mu
kartki na urodziny czy Boe Narodzenie, odkd opuci matk i Brendana, kiedy mia
on zaledwie sze lat. Kocha poniedziakowe poranki, kocha sitcomy, ktre nie
mieszyy nawet pdebili, kocha kolejki w wydziale komunikacji. Kocha nawet
swoj prac, cho mia j zamiar porzuci.
Jutro z rana opuci ten dom, opuci swoj matk, wyjdzie przez te odrapane
drzwi, zejdzie po tych popkanych schodach i pjdzie t dug, szerok ulic ujt w
szpaler parkujcych w dwa rzdy samochodw i siedzcych na schodkach przed
domami ludzi, opuci t dzielnic, jakby by bohaterem ktrej z tych zajebistych
piosenek Springsteena, lecz nie tego z Nebraska-Ghost-of-Tom-Joad, ale tego z
Born-to-Run-Two-Hearts-Are-Better-Then-One-Rosalita-Wont-You-Come-OutTonight, tego sztandarowego Brucea. Ot to, sztandarowego. Taki wanie, dumny
niczym sztandar, pjdzie rodkiem asfaltowej jezdni, nie baczc na napierajce na
ydki zderzaki aut i jazgot klaksonw, pjdzie t ulic, a dojdzie do centrum
Buckingham, wemie za rk swoj Katie i porzuc na zawsze to miasto, wsid do
samolotu, polec do Vegas i spltszy palce, pocz si wzem maeskim. Elvis
odczyta wersety z Biblii, zapyta: Bierzesz sobie za on t kobiet? Katie odpowie, e

bierze sobie za ma tego mczyzn i potem - potem, o kurde, bd sobie polubieni i


pojad w wiat i nigdy tu nie wrc, szkoda gada, tylko on i Katie, a reszta ich ycia
bdzie otwarta i czysta, oskrobana z przeszoci, oczyszczona z brudw tego wiata.
Rozejrza si po sypialni. Czeki podrne American Express schowane. Ubrania i
adidasy spakowane. Zdjcia ich obojga zabrane. Przenony odtwarzacz CD,
kompakty, przybory toaletowe spakowane.
Przyjrza si temu, co zostawia. Plakat z Birdem i Parrishem, koszykarzami
Celtics. Plakat przedstawiajcy Fiska, gdy prbuje machaniem rk zmusi pik, eby
nie wysza na aut w tym pamitnym meczu Soksw w siedemdziesitym pitym.
Plakat z Sharon Stone w biaym zawoju... tyle e zrolowany i wsunity pod ko od
czasu tej pierwszej nocy, gdy udao mu si zwabi do siebie Katie... Poowa jego zbioru
kompaktw. Do cholery z nimi. Wikszoci sucha zaledwie dwa razy. Kurde, MC
Hammer. Billy Ray Cyrus. Ja pierdziel. Para zajebistych kolumn Sony jako
dopenienie wiey Jensena, w sumie dwiecie watw, kupione zeszego lata, kiedy
podj si kilku prac dekarskich w brygadzie Bobbyego ODonnella.
Wanie wtedy zbliy si do Katie na tyle, by mc nawiza rozmow. Kurde, to
zaledwie rok temu. Niekiedy mia wraenie, e mino od tego czasu ju dziesi lat, a
nieraz, e tylko minuta. Katie Marcus. Sysza o niej, oczywicie; wszyscy w dzielnicy
syszeli o Katie, bya taka pikna. Jednak tylko niewielu mogo pochwali si blisz
znajomoci. To sprawa urody; pikno odstrasza, narzuca dystans. Inaczej ni w
filmach, gdy kamera sprawia, e pikno zdaje si czowieka zaprasza. W
prawdziwym wiecie uroda dziaa jak pot, ktry odgradza, trzyma ci na dystans.
Katie, kurde, zaraz tamtego pierwszego dnia, kiedy przyjechaa z Bobbym
ODonnellem na budow, a potem on j zostawi, by z paroma chopakami pojecha
do miasta zaatwi jakie pilne sprawy, zostawi j, jakby w ogle zapomnia o jej
istnieniu; zaraz wic tamtego pierwszego dnia zachowywaa si w sposb tak
naturalny, bya taka normalna, towarzyszya Brendanowi, gdy kad blachark na
dachu, jakby bya jego koleg z brygady. Znaa jego imi. Powiedziaa: Jak to si
stao, e taki fajny chopak jak ty, Brendan, pracuje dla Bobbyego ODonnella?.
Brendan. Jego imi wyfruno z jej ust w tak niewymuszony sposb, jakby je
codziennie wymawiaa, i Brendan, ktry wanie klcza na krawdzi dachu, poczu, e
zaraz zemdleje i spadnie na eb na szyj na d. Bez jaj. Takie na nim zrobia wraenie.
A jutro, jak tylko Katie zadzwoni, wyjedaj std. We dwoje. Na zawsze.
Lea na ku i wyobraa sobie wiszcy nad nim ksiyc jej twarzy. Wiedzia, e

nie zanie, by zbyt podniecony. Wcale si tym nie martwi. Lea na ku, twarz
Katie janiaa si nad nim umiechnita, a jej oczy byszczay w ciemnoci.

Wieczorem po pracy tego dnia Jimmy Marcus pi piwo ze swoim szwagrem,


Kevinem Savage, w barze Warren Tap. Siedzieli przy oknie i przygldali si chopcom
grajcym w ulicznego hokeja. Szeciu szczyli zmagao si z ciemnoci, rysy ich twarzy
zupenie si w niej zacieray. Bar Warren Tap mieci si przy bocznej uliczce na
miejscu dawnych zagrd do spdu byda, dziki czemu okolica nadawaa si
znakomicie do gry w ulicznego hokeja, bo prawie nie byo tu ruchu, cho ju nie do
nocnych meczw, poniewa od dziesiciu lat nie wiecia si adna latarnia.
Kevin by dobrym kompanem, bo, podobnie jak Jimmy, niewiele mwi, wic
siedzieli, popijali piwko i suchali tupotu i szurania gumowych podeszew adidasw,
uderze opat drewnianych kijw i metalicznego brzku, z jakim twardy gumowy
krek odbija si od dekli k samochodw.
Doszedszy do wieku trzydziestu szeciu lat, Jimmy Marcus nauczy si ceni
spokj takich sobotnich wieczorw. Nie znosi gwarnych, zatoczonych barw i
bekotu pijackich zwierze. Trzynacie lat temu wyszed z wizienia, by wacicielem
naronego sklepiku, mia dom, on i trzy crki i ufa, e zmieni si ze zbuntowanego
maolata w mczyzn, ktry ceni sobie niespieszne tempo ycia: leniwie sczone
piwo, porann przechadzk, transmisj z meczu baseballowego w radiu.
Wyjrza na ulic. Czterech chopcw dao w kocu za wygran i poszo do domu,
lecz dwch pozostao i w ciemnoci uparcie gonili za krkiem. Jimmy ledwo ich
widzia, ale wyczuwa rozpierajc ich energi w uderzeniach kijw i szalonym tupocie
ng.
Modziecza energia musi si jako wyszumie. Kiedy on by dzieckiem - ba,
prawie a do dwudziestego trzeciego roku ycia - ta rozpierajca go energia kierowaa
kadym jego krokiem. A potem... no c, potem czowiek uczy si, jak j
magazynowa. Skadowa.
Jego najstarsza crka, Katie, bya wanie w poowie tego procesu. Dziewitnacie
lat i ta uroda, ta olniewajca uroda, hormony szalej, kipi. Cho ostatnio zauway,
e zaczyna si w niej budzi kobiecy wdzik. Nie wiedzia, skd on pochodzi - niektre
dziewczta wchodziy w kobieco z wdzikiem, inne pozostaway podfruwajkami
przez cae ycie - po prostu nagle dostrzeg w Katie wdzik spokojnej, dojrzaej
kobiecoci.

Kiedy tego dnia po poudniu wychodzia ze sklepu, pocaowaa Jimmyego w


policzek i powiedziaa: Do zobaczenia, tatku, a Jimmy uwiadomi sobie po dobrych
piciu minutach, e wci czuje w klatce piersiowej jej gos. Gos matki Katie, cho
nieco niszy i mielszy, inny od gosu crki, jaki dotd zna. Zacz si zastanawia,
kiedy ten gos zamieszka w strunach gosowych Katie i dlaczego dopiero teraz
zauway zmian.
Gos jej matki, nieyjcej ju od czternastu lat, ktra wrcia teraz do Jimmyego
pod postaci ich crki i powiedziaa: Ona ju jest kobiet, Jim. Jest ju dorosa.
Kobieta, kurcz blade, kiedy to si stao?

Dave Boyle w ogle nie planowa wyjcia tego wieczoru.


W sobotni wieczr po dugim tygodniu pracy wypadaoby gdzie wyj, ale on
doszed ju do wieku, kiedy sobota nie rni si zbytnio od wtorku, a picie przy barze
nie wydaje si o wiele przyjemniejsze od picia w czterech cianach wasnego domu. W
domu kontrolujesz przynajmniej pilota.
Tote pniej, ju po wszystkim, powiedzia sobie, e wida kierowa nim los. Los
ju wczeniej wykazywa si w yciu Davea Boylea inicjatyw, a jeli nie los, to
szczcie, chocia przewanie zasrane, nigdy te dotd nie okaza si anioem strem,
a jeli ju, to wyjtkowo wrednym. Siedzi sobie taki los na oboku i kto go pyta: Nie
nudzisz si dzi, losie?. A los na to: Kapin si nudz. Wiesz, wpado mi do gowy,
eby pofiglowa troch z Daveem Boyleem, rozerwa si troch. Co proponujesz?.
Dave na kilometr rozpoznawa tego drania, los.
Moe tego sobotniego wieczoru los mia urodziny lub inn okazj i postanowi
wreszcie da staremu Daveowi odetchn, wypuci troch pary bez ponoszenia
bolesnych konsekwencji. Zaproponowa: Id na caego, Davey. Obiecuj, e tym
razem wiat si nie odmachnie i ci nie przywali. Jak gdyby Lucy, przytrzymujca
jajowat pik przy nodze Charliego Browna, nie miaa si okaza wredn jdz i
pozwolia mu j czysto kopn. Bo to wszystko nie zostao zaplanowane. Dave, ktry
w nastpnych dniach mia spdza wieczory samotnie, bdzie wyciga rce, jakby sta
przed aw przysigych, i mwi cicho do opustoszaej kuchni: Zrozumcie. To nie
byo zaplanowane. Nie byo zaplanowane.
Tego wieczoru zszed z pitra, pocaowawszy na dobranoc syna, i kierowa si

Postaci z komiksu Fistaszki (przyp. tum.).

wanie do lodwki po puszk piwa, kiedy jego ona, Celeste, przypomniaa mu, e
tego dnia urzdza swj babski wieczorek.
- Znowu? - zdziwi si, otwierajc lodwk.
- Od ostatniego min ju miesic - powiedziaa Celeste tym swoim zalotnym
piewnym gosem, ktry czasami targa trzewiami Davea Boylea.
- artujesz. - Opar si o zmywark i z trzaskiem pkajcej blachy otworzy puszk
piwa. - Cocie wybray na dzi?
- Mamuk - odpara Celeste z byszczcymi oczami i nabonie zoya rce.
Raz w miesicu ona i jej trzy koleanki z salonu fryzjerskiego Ozmas spotykay si
w mieszkaniu Davea i Celeste Boylew, wryy z kart tarota, piy wino i gotoway
sobie przysmaki, jakich nigdy wczeniej nie jady. Koczyy wieczr seansem jakiego
babskiego filmu, zwykle o aktywnej, lecz samotnej kobiecie sukcesu, ktra znajduje
wreszcie prawdziw mio i tgiego fiuta w osobie jakiego starego kowboja o
obwisych jajach, lub o dwch babeczkach, ktre odkrywaj prawdziwe znaczenie
kobiecoci i gbi czcej je przyjani, nim jedna z nich zapie w trzecim akcie jakie
wredne przewleke chorbsko i nie umrze piknie w powabnej pozie na ou wielkoci
Peru.
W takie babskie wieczory Dave mia trzy moliwoci do wyboru: mg siedzie w
pokoju Michaela i patrze, jak jego synek pi, mg zaszy si w maeskiej sypialni i
poszuka czego ciekawego w kablu albo zaryzykowa wyjcie do jakiego lokalu,
gdzie nie byby zmuszony sucha czterech pochlipujcych kobiet, poniewa Kowboj o
Obwisych Jajach uzna jednak, e nie pozwoli si zniewoli, i odjecha konno midzy
falujce wzgrza w poszukiwaniu prostego ycia bez komplikacji.
Dave wybiera zwykle wyjcie numer 3.
Tego dnia postpi podobnie. Dopi piwo i pocaowa Celeste. Poczu lekki ucisk w
doku, gdy chwycia go za poladki i wpia mu si w usta, potem wyszed, zbieg po
schodach obok mieszkania pana McAllistera i znalaz si na ulicy. Sobotni wieczr,
dzielnica Flats. Zastanawia si, czy pj do Buckys, czy w stron rdmiecia, do
Tap, dusz chwil waha si niezdecydowany, w kocu postanowi pojecha
samochodem. Moe do Point? Pogapi si na laski z collegeu i modych japiszonw,
ktrych w ostatnich czasach nanioso tam chmary; tylu ich si wepchao do tej lepszej
dzielnicy, e kilku wskim strumyczkiem spyno nawet do gorszej, do Flats.
Rzucili si chciwie na dwupitrowe domki, ktre nagle przestay by ndzne i
nabray stylu Krlowej Anny. Obudowali je rusztowaniami, wypatroszyli, robotnicy

uwijali si na budowie dniami i nocami i po trzech miesicach nowi mieszkacy w


sportowych ubraniach z eleganckich magazynw L. L. Beans zaparkowali przed
domami swoje volva i wnieli do rodka puda z eleganckich sklepw Pottery Barn.
Przez moskitiery w oknach zaczy wypywa ciche dwiki jazzu, nowi kupowali taki
szajs jak porto w Eagle Liquors, wyprowadzali przed domy mae szczurowate pieski i
robili dziea sztuki z maych trawniczkw. Do tej pory stay tam ceglane dwupitrowe
straszyda, takie jak przy Galvin i Twoomey Avenue, ale jeli sdzi po przypadku
Point, naleao si spodziewa, e wkrtce pojawi si saaby i torby z francuskich
piekarni a po kana Pen na samym dole Flats.
Nie dalej jak w zeszym tygodniu pan McAllister, gospodarz domu, w ktrym
mieszkali, powiedzia mu (niby ot tak, od niechcenia):
- Ceny domw wci id w gr. Dosownie szybuj.
- Panu powinno to by na rk - stwierdzi Dave, ogldajc si za siebie na
budynek, w ktrym od dziesiciu lat wynajmowa mieszkanie.
- Na rk? - Pan McAllister ypn na niechtnie. - Dave, podatek od
nieruchomoci moe mnie wykoczy. Ja mam ograniczone dochody, mj drogi. Jeli
szybko nie sprzedam tej budy, za rok, dwa urzd skarbowy pooy na niej ap.
- I gdzie pan si wtedy podzieje? - zapyta Dave, mylc w duchu: Gdzie ja si
podziej?
McAllister wzruszy ramionami.
- Cholera wie. Przenios si chyba do Weymouth. Mam paru przyjaci w
Leominster.
Powiedzia to tak, jakby wykona ju par telefonw i obejrza kilka wystawionych
na sprzeda nieruchomoci.
Kiedy honda Accord Davea toczya si przez Point, usiowa sobie przypomnie,
czy zna kogo w swoim wieku lub modszego, kto by tu nadal mieszka. Stojc pod
czerwonym wiatem, dostrzeg dwch japiszonw w jednakowych buraczkowych
pulowerkach i szortach koloru khaki. Siedzieli na chodniku przed lokalem, w ktrym
miecia si kiedy pizzeria Primos. Obecnie lokal nosi nazw Cafe Society i dwaj
japiszoni, bezpciowi i dobrze zbudowani, pakowali yeczkami do ust lody, a moe
mroony jogurt. Skrzyowane w kostkach opalone nogi wycigali na rodek chodnika,
a o witryn kawiarni stay oparte dwa byszczce rowery grskie pod lnic kaskad
biaego neonu.
Dave zacz si zastanawia, gdzie si, u cikiej cholery, podzieje, jeli ruchy

tektoniczne awansu przesun ponad jego gow granic dzielnic. Jeli bary i pizzerie
nadal bd si zmieniay w kafejki, przy dochodach, jakie z Celeste osigali, bd
mieli szczcie, jeli zaapi si na dwupokojowe mieszkanie w osiedlu Parker Hill.
Bd musieli si zapisa na list oczekujcych, by po ptora roku wprowadzi si do
blokowiska, gdzie klatki schodowe mierdz gorzej od pisuarw, przez zagrzybione
ciany przeciska si smrd gnijcych szczurzych trupw, a po korytarzach snuj si
bandy punw i oprychw ze sprynowcami, ktrzy tylko czekaj, kiedy uoysz do
snu swoj bia dup.
Odkd pewien mieszkaniec Parker Hill prbowa podnie na lewarku jego
samochd z nim i Michaelem w rodku, Dave zawsze wozi pod siedzeniem pistolet
kalibru 22. Nigdy z niego nie wystrzeli, nawet na strzelnicy, lecz czsto celowa.
Pozwoli sobie na przyjemno ujrzenia w wyobrani obu bliniaczych japiszonw na
muszce swojej broni i umiechn si z zadowoleniem.
Tymczasem zapalio si zielone wiato i z tyu rozlegy si klaksony
zniecierpliwionych jego niezgulstwem kierowcw, wic obaj japiszoni podnieli wzrok
na jego powgniatany pojazd, by sprawdzi, co to za haasy burz spokj ich nowej
dzielnicy.
Dave przejecha przez skrzyowanie, duszc si omal pod ich zaciekawionymi
spojrzeniami, ich gupkowatymi, zaciekawionymi spojrzeniami.

Tego

wieczoru

Katie

Marcus

wysza

zabawi

si

ze

swoimi

dwiema

przyjacikami, Diane Cestr i Eve Pigeon. Miay uczci jej ostatni noc we Flats, a
zapewne i ostatni w Buckingham. witoway, jakby Cyganki obsypay je wanie
zotem i przepowiedziay, e speni si wszystkie ich marzenia, jakby rozbiy bank w
kasynie i odebray tego samego dnia negatywne testy ciowe.
Rzuciy paczki mentolowych na stolik w gbi Spires Pub, wychyliy koktajle z
wdki o nazwie Kamikadze, poprawiy jasnym piwem Mich Lights, piszczc radonie,
ilekro jaki przystojniak obci ktr wzrokiem. Godzin wczeniej objady si do
niemoliwoci w East Coast Grill, po czym wrciy do Buckingham i wypaliy skrta
na parkingu przed pubem. Wszystko je bawio - stare historyjki, jakie opowiaday
sobie ju setki razy, opowie Diany o ostatnim laniu, jakie spuci jej szurnity
chopak, to, e Eve rozmazaa si szminka, wreszcie widok dwch grubasw
turlajcych si wok stou bilardowego.
Kiedy w pubie zrobio si tak toczno, e ludzie stali do baru w trzech rzdach i na

drinka trzeba byo czeka dwadziecia minut, przeniosy si do Curley Folly w Point.
Po drodze wypaliy w samochodzie kolejnego jointa i Katie poczua drapice od
wewntrz jej czaszk ostre ky paranoi.
- Ten samochd nas ledzi.
Eve przyjrzaa si w lusterku wstecznym wiatom jadcego za nimi auta.
- Gwno prawda.
- Jedzie za nami, odkd wyszymy z baru.
- Katie, nie pieprz, kurwa, wyszymy stamtd nieca minut temu.
- Aha.
- Aha - powtrzya kpicym tonem Diane, zadawia si chichotliw czkawk i
oddaa skrta Katie.
Eve powiedziaa, zniajc gos:
- Spoko.
Katie domylia si, do czego to wszystko zmierza.
- Zamknij si.
- Spoko - zgodzia si z koleank Diane i wybuchna miechem.
- Dziwki - powiedziaa Katie, szukajc w gosie irytacji, ale natrafia tylko na
grzbiet fali chichotu, ktra j porwaa. Upada na oparcie tylnego fotela i zelizna si
z niego, jej potylica wyldowaa midzy podokietnikiem a siedzeniem, w policzkach
czua igieki i ukucia, doznania, jakich zawsze dowiadczaa w tych rzadkich
przypadkach, gdy palia trawk. Po chwili fala chichotu opada i Katie ogarno
rozmarzenie, skoncentrowawszy uwag na bladej kopule wiata. To jest wanie to,
pomylaa, po to czowiek yje, eby chichota jak gupi ze swoimi gupimi
rozchichotanymi przyjacikami ostatniej panieskiej nocy przed polubieniem
faceta, ktrego si kocha. (W Vegas, bo czemu nie, na kacu, bo czemu nie). To jest
wanie to. Marzenie.
Cztery bary, trzy drinki i kilka zapisanych na serwetkach numerw telefonw,
pniej Katie i Diane dostay naprawd mapiego rozumu, wskoczyy na lad w barze
McGills i zaczy taczy do melodii Brown Eyed Girl, cho szafa grajca milczaa.
Eve piewaa Slipping and a Sliding, a Katie i Diane lizgay si i zelizgiway, jakby
w ich duszach spada wodospad, angaoway w taniec biodra i potrzsay gowami, a
rozsypane wosy zakryy im twarze. Chopcy w barze McGills mieli niezy ubaw, ale

Piosenka Vana Morrisona (przyp. tum.).


Piosenka Pameli Rose (przyp. tum.).

dwadziecia minut pniej dziewczta nie zdoay nawet wej w drzwi pubu Browns.
Diane i Katie musiay ju podtrzymywa midzy sob Eve, ktra dalej piewaa
(tym razem I Will Survive Glorii Gaynor), co stwarzao tylko poow problemu, i
kiwaa si jak metronom, co go dopeniao.
Doczekay si wic rzygu, jeszcze zanim wtoczyy si do Browns, co znaczyo, e
jedyn nadziej na to, e trzy w pestk pijane panienki z East Bucky zostan
obsuone, mona byo wiza ju tylko z barem Ostatnia Kropla, zatch spelun w
najgorszym rejonie Flats, zakazanym rewirze w obrbie trzech kwartaw ulic, gdzie
przytrute her kurwy i ich klienci odbywali swj godowy taniec, a kady samochd
niewyposaony w alarm sta na swoim miejscu najwyej ptorej minuty.
Tam wic imprezoway, gdy zjawi si Roman Fallow ze swoj ostatni
gupikopodobn panienk (Roman lubi mae blondyneczki o wielkich oczach).
Pojawienie si Romana oznaczao dobr nowin dla barmanw, bo facet zwyk dawa
sowite napiwki. Zarazem jednak z dla Katie, bo przyjani si z Bobbym
ODonnellem.
- Jeste nawalona? - zainteresowa si od razu.
Umiechna si, poniewa si go baa. Prawie wszyscy si go bali. Przystojny
bystrzacha potrafi by cholernie zabawny, jeli chcia, ale ziaa w nim jaka dziura,
kompletna uczuciowa pustka. Wisiaa w jego oczach niczym tabliczka z napisem
Wolne pokoje.
- Troszeczk wstawiona - przyznaa.
To go rozbawio. Parskn krtkim miechem, byskajc nieskazitelnie biaymi
zbami i pocign yk dinu Tanqueray.
- Troszeczk wstawiona, hm? Dobra, Katie, pozwl, e zadam ci jedno pytanie powiedzia agodnie. - Mylisz, e Bobby byby zadowolony, gdyby si dowiedzia, e
robia dzi z siebie idiotk u McGillsa? Jak mylisz, byby?
- Nie.
- Bo ja bym nie by, Katie. Rozumiesz, co mwi?
- Rozumiem.
Przyoy do ucha konch doni.
- Sucham? Nie dosyszaem.
- Rozumiem.
Roman nie odj doni od ucha i zapyta, wychylajc si w jej stron:
- Przepraszam, co powiedziaa?

- Zaraz jad do domu.


Umiechn si.
- Jeste pewna? Nie chciabym ci zmusza do czego, na co sama nie masz
ochoty.
- Tak, jestem pewna. Czuj, e mam dosy.
- Grzeczna dziewczynka. Uregulowa wasz rachunek?
- Nie, dzikuj, Roman, zapaciymy ju gotwk. Roman obj ramieniem
gupikopodobn blondynk.
- Zawoa wam takswk?
Katie omal si nie wygadaa, e przyjechaa wozem, ale w por ugryza si w jzyk.
- Nie trzeba. O tej porze bez trudu jak zapiemy.
- Fakt, nie bdzie z tym kopotu. Dobra, Katie, wic do zobaczenia.
Eve i Diane byy ju przy drzwiach. Prawd mwic, znalazy si w progu, ledwo
ujrzay Romana. Gdy byy ju na chodniku, Diane zapytaa:
- Kurwa, mylisz, e zadzwoni do Bobbyego?
Katie pokrcia przeczco gow, cho wcale nie bya tego taka pewna.
- Nie, Roman nie lubi przynosi zych wiadomoci. Stara si tego unika.
Zbliya na chwil w ciemnoci do do twarzy i poczua, jak alkohol zmienia si w
jej krwi w swdzc ma, jednoczenie przytoczy j ciar samotnoci. Od mierci
matki zawsze czua si samotna, a jej matka umara dawno, ju wiele lat temu.
Eve pucia na parkingu pawia, rzygowiny opryskay tyln opon niebieskiej
toyoty Katie. Kiedy koleanka przestaa wymiotowa, Katie wyszukaa w torebce
odwieacz do ust i podaa buteleczk Eve, ktra zapytaa:
- Dasz rad prowadzi?
Katie skina gow.
- Mam niedaleko, wszystkiego czternacie przecznic. Bez obawy.
Kiedy wyjeday z parkingu, dodaa:
- Macie jeszcze jeden powd, eby std ucieka. Jeszcze jeden powd, eby wia z
tej pieprzonej dzielnicy.
Diane przytakna bez przekonania:
- Fakt.
Jechay ostronie przez Flats, Katie staraa si nie przekracza pidziesitki,
trzymaa si prawego pasa i bya bardzo skoncentrowana. Przez dwanacie przecznic
jechay Dunboy, za Crescent ulice stay si ciemniejsze i jeszcze bardziej puste. U dou

Flats skrciy w Sydney Street, w stron domu Eve. Diane postanowia przenocowa
na kanapie u Eve, zamiast wraca do mieszkania swojego chopaka Matta i naraa si
na dzik awantur za to, e wraca w rodku nocy nawalona jak stodoa, wic obie z
Eve wysiady pod zepsut latarni na Sydney. Zacz pada deszcz, krople rozbijay si
na przedniej szybie samochodu, ale Diane i Eve zdaway si tego nie zauwaa.
Zgite wp zajrzay do Katie przez otwarte okno od strony pasaera.
Nieprzyjemne zakoczenie ich nocnej eskapady sprawio, e miny miay niewyrane a
ramiona obwise. Katie, wpatrzona w spywajce po szybie krople deszczu, niemal
czua smutek przyjaciek na swoim policzku. Jakby caa reszta ich ycia ciya im,
przygniatajc aobnym smutkiem. Wszak moga ju nigdy wicej nie zobaczy swoich
przyjaciek od przedszkola.
- Poradzisz sobie? - Gos Diane zaama si niepokojco.
Katie obrcia ku niej twarz i umiechna si, tak usilnie prbujc nada temu
umiechowi beztroski wyraz, e omal nie pka jej szczka.
- Jasne. Nie ma sprawy. Zadzwoni z Vegas. Niedugo mnie odwiedzicie.
- Bilety lotnicze nie s takie drogie - powiedziaa Eve.
- Nie s.
- S naprawd tanie - dodaa Diane.
- Finito - zawoaa energicznie Katie. - Jad, zanim si ktra rozbeczy.
Eve i Diane woyy rce przez okno, Katie mocno ucisna ich donie, potem
odsuny si od samochodu, pomachay jej, a ona im odmachna, zatrbia na
poegnanie i ruszya.
Stay na chodniku i patrzyy, nawet gdy tylne wiata toyoty bysny czerwono, a
potem znikny, kiedy Katie skrcia ostro na rodku Sydney Street. Czuy, e nie
wszystko zostao powiedziane. Wdychay zapach deszczu i metaliczn wo kanau
Penitentiary, ktry pyn ciemny i cichy po drugiej stronie parku.
Diane do koca ycia nie moga sobie darowa, e wtedy wysiada. Za niecay rok
od tego dnia miaa urodzi syna i miaa mu opowiada przez cae dziecistwo (zanim
wda si w ojca i zszed na z drog, nim prowadzc wz po pijanemu, przejecha w
Point kobiet, ktra czekaa na przejciu dla pieszych), e powinna bya zosta w tym
samochodzie, e dopiero pod wpywem nagego impulsu zdecydowaa, i jednak
wysidzie, zmienia kurs przeznaczenia, cia jaki rg na torze czasu. Do samej
mierci ciya jej ta myl, a towarzyszyo jej przekonanie, e przeya ycie jako
bierny obserwator tragicznych losw innych ludzi, losw, ktrym nie do stanowczo

staraa si zapobiega. Powtarzaa to wszystko swojemu synowi podczas widze w


wizieniu, a on wzrusza tylko ramionami, poprawia si na krzele i pyta:
Przyniosa fajki, mama?.
Eve wysza za elektryka i przeniosa si na farm w Braintree. Czasami, pno w
nocy, kada do na szerokiej, poczciwej piersi ma i opowiadaa mu o Katie, o
tamtym dniu, a on sucha, gaska j po gowie, po plecach, ale mao mwi, bo
zdawa sobie spraw, e niewiele jest do powiedzenia. Eve czua nieraz potrzeb
wypowiadania imienia przyjaciki, suchania jego brzmienia, smakowania go na
jzyku. Urodz im si dzieci. Eve bdzie chodzia na mecze piki nonej, w ktrych
wystpowali, bdzie staa za lini autu i od czasu do czasu jej wargi bd si
rozchylay i wymawiay imi Katie, po cichu, dla samej siebie, pord wilgotnych
kwietniowych k.
Ale tamtej nocy byy tylko dwiema pijanymi nastolatkami z East Bucky i Katie
patrzya, jak znikaj w lusterku wstecznym, gdy skrcaa z Sydney w stron domu.
Ta okolica bya w nocy jak wymara, bo wikszo domw wok Pen Channel
Park spona w poarze cztery lata wczeniej i staa od tamtej pory wypalona,
poczerniaa, z oknami zabitymi deskami. Katie chciaa ju tylko dotrze do domu,
pa na ko, by obudzi si rano i szybko wyjecha, zanim ojcu czy Bobbyemu
przyjdzie do gowy jej szuka. Pragna jak najprdzej zrzuci z siebie swoje otoczenie,
jak zrzuca si przemoczone w czasie burzy ubranie. Zmi je w garci, zostawi i o
nim zapomnie.
Przypomniaa sobie co, o czym od lat nie mylaa. Przypomniaa sobie, jak posza
z mam do zoo, gdy miaa pi lat. Przyszo jej to do gowy bez adnego szczeglnego
powodu, chyba jedynie dlatego, e dugie farfocle marihuany i alkoholu musiay
poruszy w jej mzgu ten obszar, w ktrym przechowywane s wspomnienia. Szy
Columbia Road w stron zoo, matka trzymaa j za rk i Katie czua kruche kosteczki
w jej doni. Przypominay drobne dreszcze uwizione pod skr nadgarstka.
Podniosa wzrok na wsk twarz matki, jej smutne oczy, zaostrzony nos i podbrdek
may jak guziczek i zapytaa, z picioletniej ciekawoci i smutku: Dlaczego ty jeste
zawsze taka zmczona, mamo?.
W tym momencie surowa twarz matki rozkruszya si jak wysuszona gbka.
Przykucna obok Katie, uja w donie jej buzi i wpatrywaa si w crk
poczerwieniaymi oczami. Katie pomylaa, e mama si gniewa, ale ona umiechna
si, cho ten umiech szybko zgas, a podbrdek zacz dre, gdy wyszeptaa: Moje

dziecko kochane i przytulia Katie. Wtulia podbrdek w jej rami i powtrzya Moje
biedne dziecko, a potem Katie poczua we wosach jej zy.
Czua je i teraz, krople ez we wosach, podobne do kropli deszczu padajcych na
przedni szyb. Usiowaa sobie przypomnie kolor oczu matki, gdy nagle zauwaya
lece na jezdni ciao. Zamajaczyo tu przed mask wozu, skrcia wic ostro w
prawo, poczua, jak co podbija lewe tylne koo i zakaa w duchu: O, Boe, nie, o
dobry Jezu powiedz, e nikogo nie przejechaam!
Toyota uderzya w krawnik z prawej strony jezdni, Katie zdja nog z pedau
sprzga, auto szarpno, silnik zakaszla i zgas.
Usyszaa czyje woanie:
- Te, nic ci si nie stao?
Zobaczya sylwetk idcego w jej stron czowieka i kamie spad jej z serca, bo
wyglda znajomo i niegronie, i nagle dojrzaa pistolet w jego rku.

Brendan Harris zasn w kocu o trzeciej nad ranem.


Zasypia umiechnity, bo cay czas unosia si nad nim twarz Katie. Mwia, e
go kocha, szeptaa jego imi, a jej ciepy oddech muska mu ucho niczym pocaunek.

4
Powiedz mi wszystko
Dave Boyle wyldowa w barze McGills. Siedzieli z Wielkim Stanleyem w kcie
sali i ogldali wyjazdowy mecz Soksw. Pedro Martinez krlowa na mecie miotacza,
Soksi niemiosiernie upili Angelsom skr. Pedro rzuca pik z tak si, e
przelatujc nad baz zdawaa si nie wiksza od tabletki od blu gowy. Przy trzeciej
zmianie pakarze Angelsw wygldali na mocno przestraszonych; przy szstej marzyli
ju tylko o pjciu do domu na kolacj. Kiedy Garret Anderson odrzuci za krtk
zdychajc pik na krtkie prawe pole po odbiciu za jedn met i przypiecztowa
saw Pedra jako nieposkromionego pogromcy pakarzy, resztka entuzjazmu widzw,
jak zachowali jeszcze do wyniku osiem do kka, odfruna z trybun i Dave
stwierdzi, e wicej uwagi powica wiatom, kibicom i samemu stadionowi
Anaheim ni samej grze.
Przyglda si gwnie twarzom ludzi na taszych miejscach, nie tych na trybunie.
Malowaa si na nich niech i zmczenie, rezultat poraki. Kibice wygldali tak,
jakby bardziej przeywali klsk ni zawodnicy na awce. Moe tak zreszt i byo. Dave
pomyla, e dla niektrych by to zapewne jedyny mecz, na jaki si w tym roku
wybrali. Wzili ze sob dzieciaki, ony i wyszli z domw z turystycznymi lodwkami,
wczesnym kalifornijskim wieczorem, eby po meczu popiknikowa przy otwartych
baganikach samochodw. Kupili bilety za pi i p dolara, by mc zasi na tanich
miejscach i nasadzi na gowy swoich dzieci czapeczki za dwadziecia pi dolarw,
pochania burgery ze szczura po sze dolarw sztuka, hot dogi po cztery
pidziesit, pi wodnist pepsi i liza lody, ktre si topi i spywaj po owosionych
przedramionach. Dave wiedzia, e ci ludzie przychodz na mecze, eby przey
chwile entuzjazmu i uniesienia, wzbi si nad swoje szare ycie na barwnych
skrzydach zwycistwa. To dlatego hale i boiska baseballowe przypominaj nastrojem
katedry - jarz si wiatami i rozbrzmiewaj szmerem modlitw, gdy czterdzieci
tysicy serc bije unisono w rytmie zbiorowej nadziei.
Wygrajcie dla mnie. Wygrajcie dla moich dzieci. Wygrajcie dla mojego
maestwa, abym mg zanie to zwycistwo do wozu i rozsi si w jego blasku

wraz z ca rodzin, zanim bdziemy musieli wrci do powszedniego ycia, ktre nie
zna innych zwycistw.
Wygrajcie dla mnie. Wygrajcie, wygrajcie, wygrajcie!
Gdy jednak druyna przegrywaa, ta zbiorowa nadzieja pryskaa jak baka
mydlana, a wraz z ni iluzja jednoci, jak odczuwae wobec swych wspbraci.
Twoja druyna ci zawioda, przypomniaa ci tylko, e kada twoja prba koczy si
porak. Kada nadzieja zostaje pogrzebana. Siedzisz smutny na mietnisku
celofanowych opakowa, resztek praonej kukurydzy i rozmikych styropianowych
kubkw, rzucony na powrt na ponure pobojowisko swojego ycia, majc w
perspektywie powrt przez rozlegy, toncy w ciemnociach parking pord rzesz
podpitych, wciekych obcych ludzi, u boku milczcej poowicy, sumujcej w pamici
twoje ostatnie poraki, i trjki zwariowanych dzieciakw. A potem w ponurym
nastroju wsidziesz do samochodu i wrcisz do domu, skd obiecaa ci wyrwa
opuszczona przed chwil katedra stadionu.
Dave Boyle, byy najlepszy cznik w zotych latach 1978-82 baseballowej druyny
technikum Don Bosco, wiedzia doskonale, e mao jest na tym wiecie rzeczy rwnie
kaprynych jak aska kibicw. Wiedzia te, co to znaczy potrzebowa ich wsparcia,
nienawidzi ich, pada na kolana i baga o jeszcze jeden ryk entuzjazmu lub zwiesza
pospnie gow, gdy zamae ich wielkie, zlane w jedno rozwcieczone serce.
- Widzisz te lasencje? - zapyta Wielki Stanley, wic Dave przenis wzrok i
zobaczy na ladzie baru dwie dziewczyny, ktre taczyy do melodii piosenki Brown
Eyed Girl piewanej faszywie przez trzeci. Krciy zalotnie tyeczkami i wiroway
biodrami. Ta z prawej miaa pulchne ciao i szare, byszczce oczy, ktre mwiy:
Bierz mnie. Dave oceni, e osigna wanie szczyt formy i urody, przez nastpne
p roku bdzie kapitaln zawodniczk w ku, jednak za jakie dwa lata (zapowied
tej odmiany widniaa w jej podbrdku) aden oracz nie zechce jej ora, bo stanie si
gruba, nalana, bdzie chodzia w obszernych podomkach i trudno bdzie da wiar, e
jeszcze niedawno bya grzechu warta.
Wszake ta druga...
Dave zna j, gdy bya jeszcze ma dziewczynk. Katie Marcus, crka Jimmyego i
przedwczenie zmarej Marity, obecnie pasierbica Annabeth, kuzynki jego ony, teraz
dorosa panna, o ciele jdrnym, wieym i tak gibkim, jakby nie podlegaa prawu
grawitacji. Przygldajc si, jak taczy, podskakuje, koysze si i mieje, jak blond
wosy owijaj si wok niej niczym welon, to znw opadaj fal, gdy odchylaa w ty

gow, ukazujc gitk mlecznobia szyj, Dave poczu czarn, bolesn nadziej,
ktra wybucha w nim nagle jak ogie. Nie wzia si znikd, pochodzia od Katie.
Przeskoczya do jego ciaa, a towarzyszy temu nagy bysk rozpoznania na spoconej
twarzy Katie, gdy ich oczy si spotkay. Umiechna si i pokiwaa do niego maym
palcem, a on mia wraenie, e tym gestem przedara si przez jego ebra i poaskotaa
go w samo serce.
Przyjrza si mczyznom w barze, ich zachwyconym spojrzeniom. Wpatrywali si
w taczce dziewczta, jakby to byy boginie. Dave dostrzeg w ich twarzach t sam
tsknot, jaka si malowaa na twarzach kibicw Angelsw w pocztkowych zmianach
meczu, t smutn tsknot zacienion ju bolesn wiadomoci, e najpewniej wrc
do domw niezaspokojeni, aby o trzeciej nad ranem trzepa w azienkach kapucyna,
suchajc dobiegajcego z pitra chrapania ony i dzieci.
Patrzy na Katie rozsiewajc modzieczy blask z wysokoci baru i przypomnia
sobie Maur Keaveny, gdy leaa pod nim naga, z kropelkami potu na czole i
pprzymknitymi oczami, zamglonymi od alkoholu i podania. Podania, ktre on
w niej wzbudzi. Dave Boyle, gwiazda baseballu. Przez trzy krtkie lata chluba
dzielnicy Flats. Nikt ju nie mwi o nim jako o chopcu, ktrego w dziecistwie
porwano. Nie, teraz chodzi w glorii lokalnego bohatera. Maura leaa w jego ku.
Los sta po jego stronie.
Dave Boyle. Jeszcze niewiadom, jak krtko trwa sawa i jak niepewna jest
przyszo. Jak prdko uleci, pozostawiajc go z pustymi rkami i zasran
teraniejszoci, ktra nie niesie adnych niespodzianek, nie stwarza adnych
powodw do nadziei, skada si jedynie z szarych, bezbarwnych dni, ktre zlewaj si
ze sob tak niepostrzeenie, e moe min rok, a na ciennym kalendarzu w kuchni
wci bdzie czerniaa ta sama marcowa data.
Nie bd wicej marzy, postanowi. Nie bd si naraa na cierpienie. Ale nagle
pewnego dnia twoja druyna dostaje si do baray, obejrzae jaki dobry film, jaki
plakat, ktry pomaraczowym blaskiem zachwala uroki Aruby, albo zataczy ci nad
gow dziewczyna z byszczcymi oczami, podobna nie tylko na pierwszy rzut oka do
tamtej, z ktr chodzie w liceum, ktr kochae, a potem utracie, i mwisz sobie:
a niech tam, jeszcze ten jeden raz sobie zamarz.

Kiedy Rosemary Savage Samarco leaa na ou mierci (po raz pity na ogln
liczb dziesiciu agonii), zwierzya si crce, Celeste Boyle:

- Przysigam na Boga, e jedyn przyjemnoci, jak miaam w tym zasranym


yciu, byo mitolenie jaj twojego ojca, lubiam to jak wilgotne przecierado w upalny
dzie.
Celeste odpowiedziaa matce powcigliwym umiechem i chciaa si odwrci,
ale artretyczne palce staruszki cisny j za rk z tak si, e omal nie zgruchotay
jej koci.
- Posuchaj, Celeste, ja umieram, nie rzucam sw na wiatr. Tyle tylko dostaniesz
od ycia... jeli dopisze ci szczcie... i przyznaj, nieduo tego. Jutro bd martwa,
wic chc, eby moja crka to zrozumiaa: dostajesz tylko tyle. Syszysz? Tylko jedn
rzecz na tym zasranym wiecie, ktra ci sprawi przyjemno. Dla mnie byo to
mitolenie jaj tego skurwiela twojego ojca, ile razy miaam okazj. - Oczy jej zabysy i
na wargach zalniy kropelki liny. - Dasz wiar? On to uwielbia.
Celeste wytara rcznikiem czoo matki. Umiechna si do niej i cichym,
przymilnym gosem powiedziaa: Mamo. Otara kropelki liny z warg konajcej i
pogaskaa wntrze jej doni, cay czas mylc przy tym: musz std ucieka. Ucieka z
tego domu, z tej wstrtnej dzielnicy, z tego domu wariatw, gdzie ludziom gnij
mzgi, bo tacy s biedni, li na cay wiat i bezradni.
Matka jednak tym razem znowu nie umara. Przetrwaa zapalenie okrnicy,
napady cukrzycowe, niewydolno nerek, zawa serca, nowotwory zoliwe piersi i
okrnicy. Jej trzustka przestaa pewnego dnia funkcjonowa, po prostu spasowaa,
po czym po tygodniu zgosia si nagle na powrt do pracy, pena wieego zapau,
wic lekarze nieustannie naciskali na Celeste, by pozwolia im podda badaniom ciao
matki po jej przyszym zgonie.
Celeste spytaa naiwnie:
- Ktr cz?
- Ale cae.
Rosemary Savage Samarco miaa brata we Flats, ktrego nienawidzia, dwie
siostry na Florydzie, z ktrymi nie rozmawiaa, i tak gorliwie mitolia kartofelki
ma, a uciek przed ni do grobu stanowczo przed czasem. Celeste bya jej jedynym
dzieckiem urodzonym po omiu poronieniach. Kiedy bya maa, wyobraaa sobie
tych swoich niedoszych braci i te niedosze siostry, jak fruwaj po czycu i mwi do
niej w mylach: tobie si udao.
Jako nastolatka ya w przekonaniu, e zjawi si wkrtce kto, kto j wyrwie z
tego pohabienia. Nie bya brzydka. Nie bya zgorzkniaa, miaa dobry charakter,

umiaa si mia. Uznaa, e uwzgldniwszy to wszystko, wybawienie powinno szybko


nadej. Niestety, cho spotkaa kilku kandydatw na wybawcw, aden nie zwali jej
z ng swoj osobowoci. Wikszo pochodzia z Buckingham, byy to gwnie rne
punki z Point lub Flats w East Bucky, paru byo z Rome Basin, a w szkole fryzjerskiej
Blaine spotkaa fajnego chopaka ze rdmiecia, ale ten by gejem, cho sam jeszcze o
tym nie wiedzia.
Ubezpieczenie zdrowotne matki naleao do najtaszych i Celeste zorientowaa
si rycho, e jej pensja starcza tylko na wykupywanie niezwykle drogich recept
przepisywanych na leczenie rnych koszmarnych chorb, ktre jednak nie byy do
tego stopnia koszmarne, by uwolni cierpic od jej cierpie. Ktre nawet na swj
sposb lubia. Kady nowy atak choroby przyjmowaa jak now kart atutow w grze,
ktr Dave nazywa Koszmarnym Totkiem Rosemary. Ogldali raz w wiadomociach
zrozpaczon kobiet, paczc i krzyczc na chodniku po poarze domu, w ktrym
zgina dwjka jej dzieci, na co starsza pani cmokna tylko ironicznie i powiedziaa:
- Dzieciaki zawsze mona urodzi sobie nowe. Sprbuj y z zapaleniem okrnicy
i zapadnitym pucem, zociutka.
Dave umiechn si kwano i poszed po nastpne piwo. Usyszawszy odgos
otwieranej w kuchni lodwki, Rosemary szepna do crki:
- Jeste tylko jego kochank, moja droga. Jego onie na imi Budweiser.
- Daj spokj, mamo - achna si Celeste.
- Nie widzisz tego? - zdziwia si matka.
Wybr Celeste pad w kocu (akt rezygnacji?) wanie na Davea. By przystojny,
zabawny i nic na pozr nie mogo wyprowadzi go z rwnowagi. Kiedy si pobierali,
mia dobr posad, pracowa w dziale korespondencji u Raytheona, straci t prac w
nastpstwie redukcji etatw, wkrtce znalaz now, ale ju na rampie zaadunkowej
pewnego hotelu w rdmieciu (za mniej wicej poow dotychczasowej pensji), mimo
to si nie skary. Waciwie nigdy na nic si nie skary, nigdy te nie mwi o swoim
dziecistwie, co Celeste zastanowio dopiero w rok po mierci matki.
Dziea unicestwienia dokonaa w kocu apopleksja. Celeste wrcia ktrego dnia
z supermarketu i znalaza matk martw w wannie, z gow odrzucon do tyu,
wargami obrzydliwie podwinitymi po prawej stronie twarzy, jakby Rosemary
wgryza si w co nazbyt gorzkiego.
W czasie pierwszych miesicy po pogrzebie Celeste pocieszaa si myl, e odtd
atwiej jej si bdzie yo bez cigych wyrzutw i zoliwoci zmarej. Niezupenie si

to sprawdzio. Dave zarabia mniej wicej tyle ile Celeste, czyli okoo dolara za
godzin wicej, ni zarabiali u McDonaldsa, i cho rachunki za leczenie, jakie
Rosemary zgromadzia w cigu swego ycia, szczliwie nie przeszy sched na jej
crk, koszty pogrzebu j obciyy. Celeste przyjrzaa si finansowej ruinie swojego
ycia - rachunki bd musieli spaca przez dugie lata, dochody stae byy niskie, za
to wielkie wydatki biece, wyczerpany kredyt, a niebawem miaa na nich spa
lawina rachunkw (Michael wchodzi w wiek szkolny) - i poczua si tak, jakby ju do
mierci musiaa y na bezdechu. Ani ona, ani Dave nie skoczyli studiw. Nie mieli
adnych widokw na ich podjcie, tymczasem ilekro wczali telewizor, w
wiadomociach

wychwalano

niski

wskanik

bezrobocia

wysoki

pewnoci

zatrudnienia. Nikt jednak nie wspomina, e dotyczyo to gwnie pracownikw z


odpowiednimi kwalifikacjami bd ludzi podejmujcych prace dorywcze bez
ubezpieczenia zdrowotnego, z marnymi perspektywami na jakkolwiek karier.
Czasem Celeste siadaa po ciemku na sedesie obok wanny, w ktrej znalaza
martwe ciao matki, staraa si nie paka i mylaa o tym, dlaczego jej ycie tak le si
uoyo. To wanie robia w niedziel o trzeciej nad ranem, gdy o szyby bbni deszcz.
Nagle do azienki wszed Dave. By cay zakrwawiony.
Sprawia wraenie przeraonego jej widokiem. Szarpn si do tyu, kiedy si
podniosa.
- Stao si co, skarbie? - zapytaa, wycigajc do niego rk.
Cofn si sposzony i uderzy nog o futryn drzwi.
- Pocili mnie.
- Co takiego?
- Chlasnli mnie.
- Chryste Panie, Dave! Jak to si stao?
Podnis koszul i Celeste zobaczya dug, spienion bbelkami krwi ran pod
ebrami.
- O mj Boe! Musisz natychmiast jecha do szpitala!
- Nie ma potrzeby - burkn. - Spjrz, nie jest gboka. Tylko krwawi jak jasna
cholera.
Mia racj. Przyjrzawszy si lepiej, Celeste stwierdzia, e pytka rana bya jedynie
duga i bardzo krwawia. Cho nie a tak, by jej mona przypisa krew na szyi i koszuli
Davea.
- Kto to zrobi?

- Jaki czarny szajbus. - Dave zdj koszul i wrzuci j do umywalki. Spieprzyem spraw, kochanie.
- Jak to? Co masz na myli?
Obrzuci j rozbieganym spojrzeniem.
- Chcia mnie obrabowa, rozumiesz? No wic... wic mu przyoyem. Wtedy
mnie ciachn.
- Zamachne si na niego noem, Dave?
Odkrci kran i woy gow pod strumie wody, troch si te napi.
- Nie mam pojcia, jak to si stao. Spieprzyem spraw, skarbie. Ponioso mnie.
Skotowaem gnoja.
- Ty...?
- Zraniem go, Celeste. Po prostu dostaem mapiego rozumu, kiedy poczuem pod
ebrami kos. Kapujesz? Znokautowaem drania, usiadem na nim i... ponioso mnie.
- Dziaae w samoobronie.
Zrobi rk gest, ktry znaczy o tyle, o ile.
- Nie sdz, prawd powiedziawszy, eby sd tak to zakwalifikowa.
- W gowie mi si to nie mieci. Kochanie - uja oburcz jego rce - opowiedz mi
po kolei, co si stao.
Wpatrzona w twarz Davea, poczua nagle, e robi jej si sabo. W gbi jego oczu
pojawi si jaki dziwny blask, jakby zadowolenia z siebie.
Po namyle dosza jednak do wniosku, e to zapewne efekt jarzcej si tu nad
mem taniej wietlwki, bo gdy zwiesi gow i zacz gaska jej donie, jego twarz
przybraa normalny wyraz.
- Szedem wanie do samochodu... - Celeste usiada wygodniej na zamknitej
klapie sedesu, a Dave klkn przed ni. - ... a ten facet podszed do mnie i poprosi o
ogie. Powiedziaem, e nie pal. A on, e te nie pali.
- Masz tobie!
Dave przytakn.
- Zaraz zaczo mi wali serce. Dokoa ani ywej duszy. Wtedy zobaczyem w jego
rku n. Forsa albo ycie, kole. Jedno albo drugie.
- Dokadnie tak powiedzia?
Dave podnis gow i spojrza na ni pytajco.
- Bo co?
- Nie, nic.

Celeste pomylaa, e zabrzmiao to jako miesznie, zbyt okrgo, jak na filmie.


Ale ostatecznie teraz wszyscy ogldaj filmy, szczeglnie odkd istniej kablwki,
wic moe ten bandzior podapa t kwesti od postaci z filmu i do pnej nocy
wiczy j przed lustrem, a uzna, e brzmi tak dobrze, jakby j wypowiedzia Wesley
albo Denzel.
- No i... i wtedy ja - podj Dave - powiedziaem co w rodzaju: Daj spokj,
kolego, pozwl mi po prostu wsi do wozu i pojecha do domu, co okazao si
skoczonym kretynizmem, bo dra zada od razu kluczykw do samochodu. No a
ja, nie wiem, jak to si stao, skarbie, wnerwiem si, zamiast przestraszy. Taka
odwaga po whisky, moe... Sprbowaem obuza wymin i wtedy mnie dziabn.
- Mylaam, e si na ciebie zamierzy?
- Celeste, pozwolisz, e sam opowiem t pieprzon histori?
Pogadzia go po policzku.
- Przepraszam, kochanie.
Pocaowa wntrze jej doni.
- Pchn mnie na samochd i zamachn si, udao mi si uchyli i wtedy mnie
ciachn. Poczuem, jak ostrze przecina mi skr i po prostu zewirowaem. Walnem
go pici w ucho, czego si nie spodziewa. Mia tak min, jakby mwi: Hola,
sukinsynu, wic zamachnem si i uderzyem go drugi raz, chyba z boku w szyj.
Upad. N odtoczy si na bok, a wtedy skoczyem na niego i...
Zajrza do wanny, usta mia wci otwarte, wargi uoone w ciup.
- I co dalej? - ponaglia go, usiujc sobie wyobrazi, jak bandyta zamierza si na
Davea zacinit pici, w drugiej rce trzymajc otwarty sprynowiec. - I co
zrobie?
Dave odwrci si i zapatrzy w jej kolana.
- Natarem na niego jak szaleniec, skarbie. Mogem gnoja zabi. Tukem jego
bem o parking, rozkwasiem mu gb, rozkwasiem kinol. Byem cholernie
wkurwiony i przeraony, mylaem tylko o tobie i Michaelu i o tym, e mogem nie
doj ywy do auta, e mogem zdechn na tym zasranym parkingu tylko dlatego, e
jaki pojebaniec by zbyt leniwy, by uczciw prac zarabia na chleb. - Spojrza jej w
oczy i powtrzy: - Mogem go zabi, skarbie.
Wyglda tak modo. renice rozszerzone, twarz blada i spotniaa, wosy
przyklejone do czaszki przez pot, strach czy... krew?... tak, krew!

Wesley Snipes i Denzel Washington - czarni aktorzy amerykascy (przyp. tum.).

AIDS, przebiego jej przez myl. A jeli tamten by zaraony?


Do, skarcia sam siebie w mylach, nie teraz. Teraz myl o tym, co jest.
Dave jej potrzebowa. Szalona nowo. Celeste zdaa sobie nagle spraw, dlaczego
tak j ostatnio drczyo, e on si nigdy nie skary. Kiedy si komu skarymy, to tak,
jakbymy prosili o pomoc, prosili tego, komu si zwierzamy, eby si nami zaj. Dave
nigdy dotd jej nie potrzebowa, wic si nie skary ani wtedy, gdy traci prac, ani na
uciliwo ycia z Rosemary. Tymczasem teraz, gdy przed ni klcza i powtarza ze
wzburzeniem, e mg zabi czowieka, prosi j tym samym, by go zapewnia, e nic
tak strasznego si nie stao.
Bo to prawda, czy nie? Gdy napadasz na uczciwego obywatela, nie dziw si, jeli
spotkasz si z oporem. Trudno, ale ryzykujesz wasn gow. Bardzo mi przykro,
mylaa Celeste, nic na to nie poradz. Dostae, na co zasuye.
Pocaowaa ma w czoo.
- Wskakuj pod prysznic, kochanie - poradzia. - Ja zajm si ubraniem.
- Naprawd?
- Oczywicie.
- Co z nim zrobisz?
Nie miaa pojcia. Spali? Jasne, tylko gdzie? Przecie nie w mieszkaniu.
Pozostawao podwrko. Natychmiast jednak zdaa sobie spraw, e kto mgby
zobaczy, jak pali ubrania na podwrku o trzeciej nad ranem. O dowolnej zreszt
godzinie.
- Wypior je - powiedziaa, ledwie przysza jej do gowy ta myl. - Wypior, a
potem wo je do worka na mieci i spalimy.
- Spalimy?
- Wywieziemy na wysypisko mieci. Albo nie, zaczekaj - jej myli biegy teraz
szybciej, ni otwieray si usta - schowamy worek do wtorku rano. mieci wywo we
wtorek, prawda?
- Tak...
Odkrci wod pod prysznicem, ani na chwil nie spuszczajc z niej oka. Poduna
rana pod jego ebrami pociemniaa i Celeste znowu pomylaa z obaw o AIDS, ale te
o zapaleniu wtroby i innych gronych chorobach, jakimi mona si zarazi przez
cudz krew.
- Wiem, o ktrej przyjedaj. Sidma pitnacie, niemal co do minuty, w kady
wtorek, z wyjtkiem pierwszego tygodnia w czerwcu, kiedy na wakacje wyjedaj

uczniowie collegew i wyrzucaj gry dodatkowych mieci, tylko wtedy si troch


spniaj, ale...
- Celeste, do czego ty zmierzasz?
- No wiesz, kiedy usysz mieciark, zbiegn do nich, jakbym zapomniaa
wynie worek, i wrzuc go prosto do bbna zgniatarki. Co ty na to?
Umiechna si, cho wcale nie byo jej do miechu. Woy rk pod strumie
wody, reszt ciaa wci do niej zwrcony.
- Dobry pomys. Suchaj...
- Tak?
- Dasz sobie rad?
- Oczywicie.
Zapalenie wtroby typu A, B i C, mylaa. Wirus Ebola. Tropiki.
renice Davea znw si rozszerzyy.
- Mogem zabi czowieka, kochanie. Boe drogi!
Miaa ochot podej i przytuli go, a take wyj z azienki. Chciaa pogaska go
po szyi i zapewni, e wszystko bdzie dobrze, a zarazem uciec i zaszy si gdzie,
gdzie mogaby to wszystko przemyle. Nie ruszya si jednak z miejsca.
- Upior to.
- Dobrze - powiedzia. - Upierz.
Wyja spod umywalki gumowe rkawiczki, ktrych uywaa do mycia sedesu,
wcigna na rce i sprawdzia, czy nie s dziurawe. Upewniwszy si, e nie ma w nich
adnych rozdar, wyja z umywalki koszul Davea i podniosa z podogi dinsy. Byy
take ciemne od krwi i zostawiy smug na biaych kafelkach.
- Skd to si wzio?
- Co?
- Krew.
Spojrza na trzymane przez ni spodnie, a potem na podog.
- Klczaem nad nim. - Wzruszy ramionami. - Pojcia nie mam. Przypuszczam, e
trysna na mnie jego krew.
- Aha. Popatrzy jej w oczy.
- Wanie. Aha.
- No tak - powiedziaa.
- Tak.
- Upior to w kuchni.

- wietnie.
- wietnie - odrzeka i wysza z azienki, a on tam zosta, z doni drc pod
strumieniem wody, czekajc, a popynie gorca.
Wrzucia ubranie do zlewozmywaka w kuchni, odkrcia kran i przygldaa si,
jak krew, przezroczyste patki skry i... o Boe!... kawaki mzgu, to nie ulegao
wtpliwoci, spywaj do cieku. Zdziwio j, e a tyle krwi moe wypyn z
czowieka. Mwi, e ciao ludzkie zawiera jej trzy litry, ale Celeste zdawao si
zawsze, e jest tego pynu znacznie wicej. Kiedy bya w szstej klasie, biega kiedy
przez park z kolegami i si potkna. Prbujc zamortyzowa upadek, podpara si
rk i rozcia do o niewidoczn w trawie rozbit butelk. Przecia sobie wszystkie
gwne ttnice i yy w doni i tylko dziki temu, e bya moda, stopniowo, z biegiem
lat odzyskaa pene zdrowie. Jednak czucie we wszystkich czterech opuszkach palcw
wrcio dopiero wtedy, gdy miaa dwadziecia lat. Kiedy si podniosa, okie jej dra,
jakby uderzya si w to wraliwe miejsce, z rozcitej doni sikna fontanna krwi i dwie
z jej koleanek zaczy przeraliwie krzycze. W domu krew z rozcitej doni wypenia
cay zlew, zanim matka wezwaa karetk. W karetce owinli jej do bandaem tak
grubo, a dorwnaa rednic jej nodze w udzie, mimo to warstwy bandaa po paru
minutach przesiky. W szpitalu leaa na biaym wzku i przygldaa si, jak mae
kaniony, utworzone przez fady przecierada, wzbieraj czerwonymi strumyczkami.
Gdy si przepeniy, krew zacza kapa na podog i utworzya tam w kocu kaue,
a matka Celeste narobia krzyku na cay szpital miejski i jeden z modych lekarzy z
ostrego dyuru zdecydowa, e trzeba przesun rann na pocztek kolejki. I caa ta
masa krwi wycieka z jednej maej doni.
A teraz tyle krwi z jednej rozbitej gowy. Z rozkwaszonej przez Davea gby
bandziora, z rozbitej o chodnik czaszki. Zrobi to, spanikowany, ze strachu, bya tego
pewna. Woya donie w rkawiczkach pod strumie wody i jeszcze raz sprawdzia,
czy guma jest caa. Nie dostrzega adnych dziur. Oblaa koszulk pynem do mycia
naczy i szorowaa drucian myjk, potem wycisna i powtarzaa ten zabieg dopty,
dopki woda, ktr wykrcaa, nie popyna krystalicznie czysta. Podobnie postpia
z dinsami, tymczasem Dave wyszed spod prysznica i usiad przy stole w kuchni w
rczniku na biodrach. Pali dugiego, biaego papierosa, jakie zostay w kredensie po
matce, pi piwo i przyglda si onie.
- Spieprzyem spraw - rzek cicho.
Pokiwaa gow.

- Wiesz, co mam na myli? Wychodzisz z domu, masz przed sob sobotni wieczr,
jest adna pogoda, i nagle... - Wsta, podszed do niej, opar si o kuchenk i patrzy,
jak Celeste wykrca lew nogawk jego spodni. - Dlaczego nie wypraa tego w pralce?
Przeniosa na niego wzrok i zobaczya, e rozcicie na boku ju zbielao i zablinio
si z lekka pod prysznicem. Poczua, e wzbiera w niej nerwowy miech. Przekna
lin, by go opanowa, i powiedziaa:
- Dowody, kochanie.
- Dowody?
- No c, nie mam pewnoci, ale wydaje mi si, e krew i... to co... prdzej
przylgnie do bbna pralki ni do zlewu.
Gwizdn cicho.
- Dowody!
- Dowody - powtrzya i tym razem pozwolia sobie na umiech, bo czua si jak
konspirator, uczestnik niebezpiecznego spisku, czego wielkiego i godnego
poniesienia ofiary.
- Cholera, skarbie - powiedzia z uznaniem - jeste prawdziwym geniuszem.
Wykrcia do koca dinsy, zakrcia kran i ukonia si lekko.
Bya czwarta nad ranem, a ona czua si bardziej przytomna ni kiedykolwiek w
cigu ostatnich lat. Bya tak przytomna jak omioletnie dziecko o wicie w dniu
Boego Narodzenia. W jej yach zamiast krwi krya kofeina.
Na co takiego czowiek czeka cae ycie. Mwi sobie, e nic podobnego, ale to
nieprawda. Marzy o tym, by przey dramat, i to nie dramat niezapaconych
rachunkw czy gonych scen maeskich. Nie. To byo prawdziwe ycie, ale o niebo
waniejsze od codziennego bytowania. To byo co hiperrzeczywistego. Jej m mg
zabi zoczyc. Jeli tamten naprawd nie y, policja bdzie prbowaa ustali, kto
go zabi, i jeli lady doprowadz ich tu, do ich domu, bd szukali dowodw.
Ju widziaa oczami wyobrani, jak siedz przy stole w kuchni, pachn kaw i
knajpami, w ktrych szlajali si poprzedniej nocy i zadaj im obojgu podstpne
pytania, zapisujc odpowiedzi w notesach. Bd uprzejmi, a jednak groni. A ona i
Dave odpowiedz uprzejmoci na uprzejmo i nie dadz si zbi z pantayku.
Wszystko sprowadza si do dowodw. I oto ona zmya wanie te dowody do
kuchennego zlewu, skd spyny w ciemno kanalizacji. Rano wymontuje kolanko
pod zlewem i rwnie je przemyje, przepucze wntrze bielinka, nim zamontuje na
powrt. Koszulk i dinsy woy do plastikowego worka na mieci i ukryje do wtorku,

a potem wrzuci prosto do bbna mieciarki, gdzie zostanie zmiadony i sprasowany


ze zgniymi jajkami, mierdzcymi kurczakami i spleniaym chlebem. Kiedy ju to
zrobi, poczuje si waniejsza i lepsza ni w tej chwili.
- Czowiek czuje si potem samotny - zaszepta Dave.
- Kiedy potem?
- Kiedy zrobi komu krzywd.
- Nie miae wyboru.
Kiwn gow. W pcieniu jego twarz sprawiaa wraenie poszarzaej. Nadal
wyglda modo, jakby dopiero co wyszed z ona matki i apczywie chwyta ustami
powietrze.
- Wiem. Nie miaem wyboru. Mimo to czujesz si samotna. Czujesz si...
Dotkna jego policzka. Jabko Adama poruszyo si, gdy przekn z wysikiem
lin.
- ...obcy - dopowiedzia.

5
Pomaraczowe zasony
O szstej rano w niedziel, cztery i p godziny przed pierwsz komuni Nadine,
crki Jimmyego Marcusa, zadzwoni do niego ze sklepu Pete Gilibiowski i owiadczy,
e nie daje sobie rady.
- Co takiego? - Jimmy usiad na ku i spojrza na zegarek. - Cholera jasna, Pete,
jest dopiero szsta. Jeli ty i Katie ju o szstej nie dajecie sobie rady, to co bdzie o
smej, kiedy zaczn si zwala klienci w drodze na msz?
- W tym wanie sk, Jim, e Katie dotd nie ma.
- Jak to nie ma? - Jimmy odrzuci kodr i podnis si z ka.
- Ano nie ma. Miaa by o wp do szstej, prawda? Pod magazynem wisi mi na
klaksonie chopak z ciastkarni i nie mam ani grama kawy, bo...
- Cholera! - zakl Jimmy i ze suchawk przy uchu poszed korytarzem do pokoju
Katie. Na goych stopach czu hulajce po domu przecigi; majowe poranki wci
jeszcze wiay ostrym chodem marcowych wieczorw.
- ...za kwadrans szsta mielimy najazd robotnikw budowlanych. Faceci wcz
si po barach, pij w parkach, paj amf, wic rano myl tylko o kawie i pieczeniach
na zimno. Stoisko delikatesowe wyglda, jakby przesza nad nim chmara szaraczy.
Ile pacisz tym obibokom za prac w sobotnie wieczory, Jim?
Jimmy znowu burkn pod nosem Cholera, zapuka i pchn drzwi sypialni
Katie. Jej ko byo puste i - co gorsza - zasane, co znaczyo, e nie spaa w nim tej
nocy.
- Bo albo musisz da im podwyk, albo wyla nygusw na mord - cign Pete. Zajmie mi co najmniej dodatkow godzin, zanim w ogle... Jak si pani miewa, pani
Carmody? Kawka ju si parzy, kochana, za minutk bdzie gotowa.
- Zaraz do was jad - mrukn Jimmy.
- Do tego wszystkie niedzielne gazety le dotd na kupie, na wierzchu ulotki
reklamowe, co wyglda jak kurewska...
- Powiedziaem, e zaraz jad.
- Naprawd, Jim? Wspaniale.

- Pete? Zadzwo do Sala, zapytaj, czy nie mgby dzi przyjecha o p godziny
wczeniej.
- Zrobione.
Jimmy usysza w suchawce dwik klaksonu wciskanego czyj niecierpliw
rk.
- Kurna ma, otwrz wreszcie temu smarkowi od Ysera, co? Nie bdzie przecie
stercza cay dzie pod drzwiami.
Wrci do sypialni i odoy suchawk. Annabeth siedziaa na ku, odrzuciwszy
kodr.
- Ze sklepu? - zapytaa z przecigym ziewniciem.
Kiwn gow.
- Katie dotd si nie pokazaa.
- W taki dzie! - zirytowaa si Annabeth. - Dzi pierwsza komunia Nadine, a ona
nie przychodzi do pracy! A jeli nie zjawi si nawet w kociele?
- Na pewno si zjawi.
- Nie byabym taka pewna, Jimmy. Jeli tak si w nocy zaprawia, e olaa sklep,
nic nie wiadomo...
Wzruszy ramionami. Nie byo sensu dyskutowa z Annabeth, kiedy szo o Katie.
Annabeth albo okazywaa pasierbicy zimn zo, albo wpadaa w eufori, uwaajc,
e tworz par najlepszych przyjaciek. Nie znaa stanw porednich, a Jimmy
zdawa sobie spraw (nie bez wyrzutw sumienia), e cz tego zamtu wynikaa
std, e Annabeth wkroczya w jego ycie, kiedy Katie miaa siedem lat i dopiero
zaczynaa poznawa swojego ojca po niedawnej stracie matki. Katie bya pocztkowo
szczerze rada, e w ich pustym mieszkaniu pojawia si kobieta. mier matki zadaa
jednak bolesn ran jej dziecicej duszy, moe uleczaln, ale naprawd gbok, czego
Jimmy by wiadom. Po upywie lat tak wczesna strata najbliszej osoby dawaa o
sobie czasem zna wybuchami niechci, a ofiar padaa gwnie Annabeth, ktra, jako
matka rzeczywista, nie bya w stanie dorosn do standardw, jakie wyznaczy duch
zmarej Marity.
- Na lito bosk, Jimmy! - zawoaa Annabeth, gdy wcign bluz od dresu na
koszulk, w ktrej spa, i zacz szuka dinsw - chyba nie wybierasz si dzisiaj do
sklepu?
- Wpadn najwyej na godzink. - Znalaz w kocu dinsy omotane wok nogi
ka. - Gra dwie. Sal tak czy siak mia zwolni Katie o dziesitej. Pete ma do niego

zadzwoni i poprosi, eby przyszed wczeniej.


- Sal jest ju dobrze po siedemdziesitce.
- No wanie. Mylisz, e jeszcze pi? Zao si, e pcherz obudzi go o czwartej i
staruszek oglda teraz kana klasyki filmowej.
- Cholera jasna! - Annabeth odrzucia z ng kodr i wstaa z ka. - Skaranie
boskie z t dziewczyn! Czy ona chce nam zepsu nawet taki dzie?
Jimmy poczu, jak czerwienieje mu kark.
- A kiedy to ostatnio co zepsua?
Annabeth pomachaa rk i znikna w drzwiach azienki.
- Wiesz chocia, gdzie si szlaja?! - zawoaa.
- Jest u Diany albo u Eve - odburkn, poirytowany tym lekcewacym gestem
doni. Annabeth, mio jego ycia, bez dwch zda, nie zdawaa sobie sprawy, jak
potrafia by czasami wredna, jak fatalnie dziaay na innych jej ze humory czy
nastroje (nieczuo typowa dla caej rodziny Savagew). - A moe u swojego
chopaka.
- Taak? A z kim to ostatnio si widuje? - Annabeth odkrcia prysznic i podesza
do umywalki, czekajc, a popynie ciepa woda.
- Mylaem, e wiesz to lepiej ode mnie.
Annabeth poszukaa w szafce pasty do zbw i pokrcia przeczco gow.
- W listopadzie przestaa si spotyka z Maym Cezarem. Nawet si ucieszyam.
Jimmy umiechn si, wkadajc buty. Annabeth zawsze nazywaa Bobbyego
ODonnella Maym Cezarem, jeli nie gorzej, cho nie dlatego, e by kandydatem na
gangstera o lodowatym spojrzeniu, lecz dlatego, i by pulchnym kurduplem
podobnym do aktora Edwarda G. Robinsona. Kiedy Katie zacza si z nim spotyka
poprzedniego lata, przeyli kilka nerwowych miesicy. Bracia Savage zapowiedzieli
Jimmyemu, e byliby skonni ukatrupi sukinkota, a on nie mia pewnoci, czy ich
niech wynikaa z faktu, e taki wypierdek prowadza si z ich ukochan przyrodni
siostrzenic, czy braa si z tego, e Bobby ODonnell zaczyna im zagraa jako
konkurencja.
W kocu jednak Katie sama zerwaa ten zwizek. Nie liczc lawiny telefonw o
trzeciej nad ranem i jednej wiszcej w powietrzu krwawej rozprawy okoo Boego
Narodzenia, gdy Bobby i Roman Fallow zjawili si przed ich domem, nastpstwa tego
zerwania okazay si na szczcie niemal bezbolesne.
Niech Annabeth do Bobbyego ODonnella bawia Jimmyego, mia bowiem

niekiedy wraenie, e wynikaa nie std, i Bobby wyglda jak Edward G. i sypia z jej
pasierbic, lecz gwnie dlatego, e by takim marnym kryminalist w porwnaniu do
prawdziwych zawodowcw, za jakich uwaaa swoich braci, a w szczeglnoci w
zestawieniu z jej wasnym mem, ktry kiedy uchodzi za kryminalist ca gb.
Marita zmara czternacie lat temu, gdy Jimmy odsiadywa dwuletni wyrok w
zakadzie karnym Deer Island w Winthrop. Pewnej soboty, w czasie widzenia, gdy
picioletnia Katie wiercia si na jej kolanach, Marita powiedziaa Jimmyemu, e
znami na jej ramieniu zaczo ostatnio ciemnie, wic ma zamiar wybra si do
lekarza. Dla witego spokoju, dodaa. Miesic pniej ju bya poddawana
chemioterapii. Po p roku od dnia, gdy mu wspomniaa o tym znamieniu, ju nie
ya. Co sobota Jimmy by zmuszony obserwowa, jak ciao jego ony staje si coraz
bardziej gbczaste i kredowobiae, obserwowa ten proces zza ciemnego drewnianego
stou przypalonego papierosami, zaplamionego potem i sperm, obcionego ponad
stuletnim adunkiem skarg i labidzenia winiw.
W ostatnich miesicach ycia Marita bya zbyt chora, eby do niego przyjeda,
nazbyt saba nawet, by pisa, wic Jimmy musia si zadowoli telefonicznymi
rozmowami, podczas ktrych okazywaa si na og zbyt wyczerpana lub oszoomiona
lekami, bd i jedno, i drugie. Zazwyczaj i jedno, i drugie.
- Wiesz, co mi si ostatnio ni? - wymamrotaa ktrego razu. - Teraz ju bez
przerwy.
- Co takiego, skarbie?
- Pomaraczowe zasony. Wielkie, cikie pomaraczowe zasony, ktre... oblizaa wargi, a potem usysza w suchawce odgos przeykania wody - ... ktre po
prostu opocz na wietrze, wisz wysoko na sznurach do bielizny, Jimmy, i tylko
opocz. opocz i opocz. Setki tych zason wisz na takim wielkim polu i nic tylko
opocz...
Czeka, a Marita powie co wicej, lecz ona umilka, a poniewa nie chcia, eby
zasna w poowie rozmowy, jak to si ju nieraz zdarzyo, zapyta:
- A co u Katie?
- Sucham?
- Jak si miewa Katie, kochanie?
- Twoja mama si nami opiekuje. Jest smutna.
- Kto? Matka czy Katie?
- Obie. Suchaj, Jimmy, musz ju koczy. Mam mdoci. Jestem potwornie

zmczona.
- Dobrze, skarbie. Kocham ci.
- I ja ci kocham.
- Jimmy, my nigdy nie mielimy pomaraczowych zason, prawda?
- Nigdy.
- Dziwne - powiedziaa i odoya suchawk.
To byo ostatnie sowo, jakie od niej usysza: Dziwne.
Owszem, to byo dziwne. Znami, ktre nosia na ramieniu od czasu, gdy lec w
koysce wytrzeszczaa oczy na papierowy mobil, pewnego dnia ciemniao, a ciebie po szeciu miesicach i blisko dwch latach od ostatniej nocy, gdy w ku splataa
nogi z nogami twego ma - pakuj do trumny i zakopuj w ziemi, a on stoi
pidziesit metrw dalej w asycie uzbrojonych stranikw, w kajdanach na rkach i
nogach.
Jimmy wyszed z wizienia dwa miesice po pogrzebie, stan w kuchni swojego
mieszkania w tym samym ubraniu, w jakim je opuci, i umiechn si do maej
nieznajomej dziewczynki. On mia w pamici cztery pierwsze lata jej ycia, ona o nich
zapomniaa. Pamitaa tylko dwa ostatnie, nie liczc oderwanych fragmentw
wspomnie o mczynie chodzcym kiedy po domu, zanim wolno jej byo widywa
go wycznie w soboty, siedzcego po drugiej stronie starego stou w wilgotnym,
cuchncym

budynku,

wzniesionym

na

miejscu

nawiedzanych

przez

duchy

cmentarzysk, budynku, w ktrym hulay zimne przecigi, woda ciekaa po cianach,


a sufity wisiay nisko, tu nad gow. Jimmy nigdy nie czu si rwnie niepotrzebny
jak wtedy, gdy sta we wasnej kuchni i przyglda si dziecku, ktre obserwowao go
sposzonym wzrokiem. Nigdy nie czu si nawet w poowie tak opuszczony i
wystraszony jak wtedy, gdy przykucn przed Katie, wzi j za rczki i zobaczy ich
oboje oczyma ducha, ktry unosi si wysoko pod sufitem. I ten fruwajcy pod sufitem
duch powiedzia: stary, czarno widz przyszo tej dwjki, pary nieznajomych
uwizionych w tej cholernej kuchni, trzymajcych si za rce i starajcych si nie czu
do siebie nienawici, bo ich matka i ona umara, pozostawiajc ich na pastw losu,
zdanych na samych siebie, niemajcych pojcia, co dalej. Jak dalej y, do cholery.
Ta dziewczynka, jego crka - ta maa istotka, yjca, oddychajca i czciowo ju
pod wieloma wzgldami uformowana - bya teraz od niego cakowicie zalena, czy im
si to obojgu podobao, czy nie.
- Mama umiecha si do nas z nieba - wybka w kocu Jimmy - i jest z nas

dumna. Cholernie dumna.


- Czy ty musisz wraca do tamtego domu? - odpowiedziaa pytaniem
dziewczynka.
- Nie, nigdy tam nie wrc.
- Pojedziesz gdzie indziej?
W tym momencie Jimmy poczu, e wolaby odsiedzie nastpne sze lat w tak
ponurym mamrze jak Deer Island, albo nawet gorszym, byle nie musie przez
dwadziecia cztery godziny na dob patrze na obc crk, zaglda w przeraajc
nieznan przyszo, patrze na korek, ktry mia - na rne sposoby - zakorkowa t
resztk mskiej modoci, jaka mu jeszcze zostaa.
- Ani myl - odpar. - Zostan tu z tob.
- Jestem godna.
To owiadczenie spado na Jimmyego jak grom z jasnego nieba. Chryste Jezu,
bd musia karmi to dziecko, ilekro zgodnieje, i tak do koca ycia. Chryste Jezu!
- Nie ma sprawy - powiedzia z uczuciem, e umiech na jego twarzy z lekka dry.
- Zaraz wrzucimy co na ruszt.

Jimmy przyjecha o wp do sidmej do Cottage Market, sklepu u zbiegu dwch


ulic, ktrego by wacicielem, i zaj si obsug kasy i automatu do lotto. Zwolniony
od tego obowizku Pete wzi si tymczasem do ustawiania w bufecie pczkw z
Dunkin Donuts Ysera Gaswamiego z Kilmer Street oraz ciastek, rurek z kremem,
ptysiw i torcikw dostarczonych z ciastkarni Tonyego Buca. W wolnych chwilach
Jimmy napenia kaw z ekspresu stojce na ladzie termosy i przecina szpagat na
paczkach z niedzielnymi wydaniami Globeu, Heralda i New York Timesa.
Woywszy do rodka reklamwki i komiksy, ukada gazety rwno na stojaku obok
kasy, pod regaem ze sodyczami.
- Sal powiedzia, e o ktrej bdzie?
- W najlepszym razie o wp do dziesitej - odpar Pete. - Zepsu mu si
samochd, najpierw odstawi go do warsztatu. Stamtd musi jecha dwiema liniami
kolejki, a potem autobusem, a nie by jeszcze ubrany, kiedy do niego dzwoniem.
- Cholerny wiat!
Okoo sidmej pitnacie przeyli pierwszy najazd wracajcych z nocnej zmiany
klientw, gwnie gliniarzy, ale rwnie kilku sistr ze szpitala Saint Regina, i paru
panienek, ktre pracoway w barach otwartych nielegalnie po godzinach we Flats i

Rome Basin, po drugiej stronie Buckingham Avenue. Wszyscy ci klienci byli


zmczeni, ale serdeczni i tryskajcy energi. Bia od nich ulga, jakby wanie zeszli z
pola bitwy, uboceni, okrwawieni, lecz cali i zdrowi.
Podczas krtkiej piciominutowej przerwy przed wdarciem si w drzwi tumu z
porannej mszy, Jimmy zadzwoni do Drew Pigeona i zapyta, czy nie widzia czasem
Katie.
- A owszem, zdaje si, e u nas jest - odrzek Drew.
- Doprawdy? - Jimmy usysza we wasnym gosie radosn nut nadziei i dopiero
wtedy uwiadomi sobie, jak bardzo by niespokojny, bardziej, ni gotw by to sam
przed sob przyzna.
- Tak mi si zdaje - powiedzia Drew. - Zaraz sprawdz.
- Bd ci wdziczny, Drew.
Sucha cikich krokw kolegi dudnicych echem w korytarzu wykadanym
deskami z twardego drewna, a jednoczenie podawa dwa kupony zdrapek starej pani
Harmon. Usiowa nie mruga oczami, zawicymi z powodu duszcych perfum
leciwej damy. Usysza kroki wracajcego do telefonu Drew. Poczu w piersi delikatny
trzepot niepokoju, odliczy pani Harmon pitnacie dolarw reszty i poegna j
gestem doni.
- Jimmy?
- Jestem.
- Niestety, to Diane Cestra u nas nocowaa. Waciwie jeszcze pi na pododze w
sypialni Eve, ale Katie u nas nie byo.
Trzepot w piersi Jimmyego usta nagle, jakby chwyciy go i unieruchomiy
elazne kleszcze.
- Trudno, nic takiego si nie stao.
- Eve powiedziaa, e Katie wysadzia je przed domem okoo pierwszej. Nie
powiedziaa, dokd si wybiera.
- W porzdku, Drew. - Jimmy narzuci swemu gosowi ton udawanej beztroski. Odszukam j.
- Moe si z kim spotyka?
- Mwisz o dziewitnastolatce, stary. Kto by zliczy ich wszystkich dobiegaczy?
- Prawda - przyzna Drew i ziewn. - To samo mam z Eve, bracie. Dzwoni do niej
tylu absztyfikantw, e moim zdaniem powinna sobie powiesi jaki grafik obok
telefonu, by si w nich nie pogubi.

Jimmy parskn wymuszonym miechem.


- No c, jeszcze raz dzikuj, Drew.
- Nie ma za co, Jimmy. Trzymaj si.
Jimmy odoy suchawk i spojrza na klawiatur kasy, jakby jej klawisze mogy
mu co podpowiedzie. Katie nie pierwszy raz nie wrcia na noc. Nawet ju nie
dziesity, psiakrew. Nie pierwszy te raz nie przysza do pracy, cho dotd zwykle w
takich przypadkach dzwonia. Jeli spotkaa faceta o wygldzie amanta filmowego i
wdziku playboya... Jimmy sam nie tak dawno mia dziewitnacie lat, wic jeszcze
pamita, jak to jest. A poniewa nigdy nie da crce odczu, e takiego zachowania
nie pochwala, nie mg teraz udawa hipokryty i gono je potpia.
Zadzwoni wiszcy na wstce nad drzwiami dzwoneczek. Jimmy zwrci wzrok w
tamt stron i zobaczy wkraczajc do sklepu pierwsz grupk ufryzowanych
siwowosych starych prykw z kka racowego, od progu pomstujcych na chodne
poranki, z dykcj ksidza, gry mieci na ulicach.
Pete wystawi gow znad lady stoiska delikatesw i wytar rce w rcznik, ktrego
uywa do czyszczenia gabloty chodniczej. Rzuci na lad pudeko pene rkawiczek
chirurgicznych i podszed do drugiej kasy. (Do sklepu ladem pierwszej wkroczya
tymczasem druga grupa Holy Rollersw). Pete, przechodzc, nachyli si nad
Jimmym i szepn:
- Witaj w piekle.
Jimmy ju od blisko dwch lat nie pracowa w niedzielne poranki, wic zdy
zapomnie, co to za menaeria. Pete mia racj. Siwowosi fanatycy, ktrzy toczyli si
na mszy o sidmej rano u witej Cecylii, kiedy normalni ludzie jeszcze smacznie
pi, wparowali z biblijn furi zakupw do sklepu, dokonali spustoszenia na tacach z
ciastkami i pczkami, wyopali kaw, ogoocili do nagich pek chodnicze szafy z
nabiaem i zmniejszyli o dobr poow zasoby stelau z pras. Wpadali na regay i
deptali po torebkach chipsw i plastikowych woreczkach z orzeszkami ziemnymi,
ktre im spady pod nogi. Domagali si gono towarw delikatesowych, kuponw
lotto, kuponw zdrapek, paczek pall maili i chesterfieldw, lekcewayli kolejno w
kolejce. A potem, gdy uzbierao za nimi morze bkitnych, siwych i ysych gw,
guzdrali si przy kasie, wypytywali Jimmyego i Petea o ich rodziny, jednoczenie
grzebic w portmonetkach w poszukiwaniu drobnych, a po ostatniego zapleniaego
centa i z przeraliw powolnoci zbierali zakupy z lady, by wreszcie usun si z

Zaoony w 1995 r. klub chrzecijan-motocyklistw (przyp. tum.).

drogi wobec gniewnego szmeru, jaki narasta za ich plecami.


Jimmy nie oglda podobnego zamtu od czasu, gdy by kiedy gociem na
irlandzkim weselu ze szwedzkim bufetem. Gdy w kocu popatrzy na zegar, bya sma
czterdzieci pi. Ostatni z pobonych klientw opuci wanie sklep, a on czu, jak
pot przesika przez podkoszulek. Zlustrowa spojrzeniem istny lej po bombie, jaka
eksplodowaa przed chwil w jego sklepie, a potem przyjrza si Peteowi i poczu
nagy przypyw powinowactwa i braterstwa ze swoim pracownikiem, pomyla te
ciepo o grupie klientw z godziny sidmej pitnacie, gliniarzy, pielgniarek i
kurewek, jak gdyby on i Pete wznieli si na nowy poziom przyjani jedynie dziki
temu, e zdoali przetrwa najazd piekielnych pobonisiw w niedzielny poranek.
Pete odpowiedzia mu zmczonym umiechem.
- Mamy teraz spokj na jakie p godzinki. Miaby co przeciwko temu, ebym
sobie zaraja na zapleczu?
Jimmy parskn miechem. Czu si wymienicie i opanowaa go nagle jaka
dziwna duma, e rozkrci w tej szemranej okolicy tak pikny, cho may interes.
- Moesz wypali nawet ca paczk, Pete.
Sprztn przejcia midzy regaami i uzupeni zapasy nabiau. Napenia wanie
tace z ciastkami i pczkami, gdy rozleg si dzwonek nad drzwiami. Do sklepu weszli
Brendan Harris i jego modszy brat Niemy Ray. Przeszli obok kasy i skierowali si w
stron maego kwadratowego regau, na ktrym byo wystawione pieczywo,
detergenty, ciastka i herbaty. Jimmy skupi ca uwag na opakowywaniu celofanem
ciastek i pczkw. Poaowa teraz, e pozwoli Peteowi wyskoczy na fajk. Wolaby,
eby ju wrci.
Zerkn w bok i dostrzeg, e Brendan ypie znad regaw w stron kas, jakby
planowa napad albo mia nadziej kogo tam wypatrzy. Przez krtk chwil Jimmy
rozwaa w duchu kwesti, czy powinien wyla Petea za opuszczenie sklepu. Szybko
si jednak zreflektowa, przypomnia te sobie, jak Pete, patrzc mu prosto w oczy,
przysiga, e nigdy nie narazi na ryzyko dziea ycia szefa, handlujc marych w
miejscu pracy. Jimmy wiedzia, e jego pracownik mwi prawd, bo jeli nie byo si
Krlem garzy, niepodobna byo okama Jimmyego, kiedy zadawszy ci pytanie,
patrzy w oczy i sucha odpowiedzi. Zdradziby ci najmniejszy tik powieki, najlejszy
ruch gaek ocznych. Jimmy nauczy si tej sztuki, obserwujc swojego starego, gdy po
pijanemu skada mu najrniejsze obietnice, ktrych nigdy potem nie dotrzymywa.
Kto tego w dziecistwie zakosztowa, staje si wykrywaczem kamstw w ludzkiej

skrze. Jimmy przypomnia sobie, e Pete patrzy mu prosto w oczy, kiedy przysiga,
e nigdy nie bdzie handlowa prochami w jego sklepie, i wiedzia, e mwi wtedy
szczer prawd.
W takim razie kogo Brendan szuka? Czy mg by a tak gupi, by rozwaa
kradzie? Jimmy zna ojca Brendana, Just Raya Harrisa, tote wiedzia, e w genach
tej rodziny kry niemaa dawka tpoty, nikt jednak nie by do tego stopnia tpy, by
prbowa obrabowa sklep w East Bucky na granicy dzielnic Flats i Point, majc za
wsplnika trzynastoletniego niemow. Jimmy musia niechtnie przyzna, e jeli
kto w tej rodzinie mia troch oleju w gowie, to Brendan. Niemiay chopak,
niebywale przystojny, a Jimmy ju dawno nauczy si rozpoznawa rnic midzy
kim, kto zachowuje milczenie, bo nie zna znaczenia caej masy sw, a kim, kto tylko
jest zamknity w sobie, obserwuje, sucha i wszystko zapamituje. Brendan by
wanie taki; miao si wraenie, e a za dobrze rozumie ludzi i to go czyni
nerwowym.
Odwrci si wanie, ich spojrzenia si spotkay i chopak pozdrowi Jimmyego
przyjaznym umiechem, moe nieco przesadnie przyjaznym, jakby chcia przeprosi
go za to, e myli o kim innym.
- Pomc ci w czym, Brendan? - zapyta Jimmy.
- Dzikuj, nie trzeba, panie Marcus, po prostu szukam, hm... tej irlandzkiej
herbaty, ktr mama tak lubi.
- Barryego?
- Wanie!
- Nastpny rega.
- Dziki.
Gdy Jimmy zasiada za kas, do sklepu wszed Pete, wnoszc ze sob kwany
smrodek wypalonego popiesznie papierosa.
- O ktrej Sal mia przyjecha? - zapyta go Jimmy.
- Moe by w kadej chwili. - Pete opar si o stojak z papierosami, nad ktrym
wisiay rolki z kuponami zdrapek, i westchn. - Stary si guzdrze, Jimmy.
- Czowieku, przecie on dobiega ju osiemdziesitki. - Jimmy przyglda si, jak
Brendan rozmawia na migi z Niemym Rayem, stojc porodku gwnej czci sklepu.
Chopak ciska pod pach pudeko herbaty Barryego.
- No tak - powiedzia Pete. - Po prostu stwierdzam fakt. Wiesz, co by byo,
gdybym o smej by tu z nim, nie z tob? Do tej pory obsugiwalibymy tych dewotw.

- Wanie dlatego daj go na luniejsze zmiany. Zreszt dzisiaj nie mielimy tu


pracowa ty i ja ani ty i Sal. Miae tu by z Katie.
Brendan i Niemy Ray podeszli do kasy. Jimmy zauway, e gdy wymwi imi
crki, po twarzy Brendana przebieg skurcz.
Pete odsun si od regau z papierosami i spyta:
- To wszystko, Brendan?
- Ja... ja... - zacz si jka zapytany, po czym spojrza na maego braciszka. - Tak,
chyba tak. Zapytam jeszcze Raya.
Znowu zaczy fruwa w powietrzu donie. Bracia rozmawiali na migi tak szybko,
e Jimmy z trudem by za nimi nada, nawet gdyby komunikowali si przy pomocy
sw. Twarz Niemego Raya pozostaa kamienna, w przeciwiestwie do rk ruchliwych
niczym ywe srebro. Jimmy zawsze by zdania, e niemowa by dzieckiem
niezwykym, bardziej podobnym do matki ni do ojca, a tpota, malujca si na jego
twarzy, zakrawaa na akt buntu. Wspomnia o tym kiedy Annabeth, a ona zarzucia
mu bezduszno wobec kaleki, Jimmy jednak nie przyzna jej racji. W martwej twarzy
i milczcych ustach Raya byo co wyzywajcego, co miao si ochot wybi choby
motem.
Bracia przestali wymachiwa domi i Brendan pochyli si nad gablotk ze
sodyczami,

skd wybra

nadziewany baton Colemana.

Jimmyemu

znowu

przypomnia si ojciec i zapach, jaki przynosi na sobie do domu, gdy pracowa w


fabryce sodyczy.
- I jeszcze Globe - powiedzia Brendan.
- Bardzo prosz, synku. - Pete dostuka odpowiedni sum.
- Hm, mylaem, e Katie pracuje w niedziele. - Brendan poda Peteowi banknot
dziesiciodolarowy.
Pete unis brwi, uderzy w klawisz kasy i wysuwajca si szufladka stukna go w
brzuch.
- Przystawiasz si do crki szefa?
Brendan nie omieli si popatrze na Jimmyego.
- Ale skd. - Zamia si zamierajco. - Tak tylko zapytaem, wie pan, bo zwykle
j tu o tej porze widywaem.
- Jej modsza siostra idzie dzisiaj do pierwszej komunii - wyjani Jimmy.
- Nadine? - Brendan spojrza na Jimmyego oczami za bardzo rozszerzonymi, z
umiechem nieco zanadto szerokim.

- Nadine - potwierdzi Jimmy, zastanawiajc si, jakim cudem imi jego modszej
crki tak szybko si temu gnojkowi przypomniao. - I owszem.
- Prosz jej w takim razie zoy powinszowania ode mnie i Raya.
- Zaatwione, Brendan.
Chopak przenis spojrzenie na lad i kilka razy pokiwa gow, podczas gdy Pete
pakowa mu do torby herbat i baton.
- Dzikuj. Hm... mio byo panw widzie. Chod, Ray.
Ray nie patrzy na Brendana, gdy ten to powiedzia, mimo to ruszy za bratem, a
Jimmy przypomnia sobie nie po raz pierwszy, o czym ludzie czsto w zwizku z
Rayem zapominali, e chopak nie by guchy, tylko niemy. By to szczeglny
przypadek, o jakim mao kto z mieszkacw dzielnicy czy nawet dalszych stron dotd
sysza.
- Suchaj, Jim - zwrci si do niego Pete, gdy bracia wyszli ze sklepu - czy mog
ci o co zapyta?
- Wal.
- Dlaczego tak tego chopaka nienawidzisz?
Jimmy wzruszy ramionami.
- Nie sdz, by to bya nienawi, stary. Po prostu... Sam powiedz, nie uwaasz, e
may pierdziel jest troch szurnity?
- A, o nim mwisz? Faktycznie. Ten gnojek patrzy na ciebie tak, jakby mia ochot
wyrwa ci z gby jak jej cz. Zgodzisz si ze mn? Ale nie o nim mwiem. Miaem
na myli Brendana. Widzisz, jestem zdania, e to cakiem fajny chopak. Niemiay,
ale przyzwoity, nie uwaasz? Zauwaye? Rozmawia z bratem jzykiem migowym,
cho przecie nie musi. Jakby chcia mu da do odczucia, e nie jest sam. To mie. A
ty, Jimmy, wygldasz tak, jakby chcia obci chopakowi nos i wsadzi mu go do
garda.
- Przesadzasz.
- Nie sdz.
- Naprawd tak wygldam?
- Dokadnie.
Jimmy wyjrza przez zakurzone okno nad automatem lotto na Buckingham
Avenue, szar i mokr pod wilgotnym niebem poranka. Wci czu we krwi, a
swdzio, ten cholerny, niemiay umiech Brendana Harrisa.
- Jimmy? Tak tylko si z tob draniem. Nie mylaem nic...

- Idzie Sal - powiedzia Jimmy, nie odwracajc wzroku od okna. Stojc tyem do
Petea, przyglda si, jak staruszek drepcze w stron sklepu przez alej. - W sam
por, psiakrew.

6
Boli, bo jest zamana
Niedziela - pierwszy dzie w pracy po tygodniowym zawieszeniu - zacza si dla
Seana Devinea od terkotu budzika. Ostry dwik wyrwa go brutalnie ze snu, czemu
towarzyszya naga wiadomo, waciwsza dla podu wypadajcego z ona matki, e
ju nigdy nie zdoa tam wrci. Niewiele z tego snu zapamita, zaledwie kilka
oderwanych fragmentw, mia te wraenie, e nie zawiera rozbudowanych wtkw.
Mimo to jego surowa faktura wbia mu si w gow niczym ostrze brzytwy, tote cay
ranek chodzi jak zaczadziay.
W tym nie wystpowaa jego ona, Lauren. Dotd czu zapach jej ciaa. Miaa
zmierzwione, mokre wosy koloru wilgotnego piasku, ciemniejsze i dusze ni w
rzeczywistoci, i bya ubrana w mokry biay kostium kpielowy. Bya bardzo opalona,
kostki ng i grzbiety stp miaa obsypane piaskiem. Pachniaa morzem i socem,
siedziaa na kolanach Seana i caowaa go w nos, dugimi palcami piecia szyj.
Znajdowali si na werandzie domu na play, Sean sysza szum przyboju, ale nie
widzia oceanu. W miejscu, gdzie powinien rozpociera si jego bezkres, widnia
ciemny ekran telewizyjny szerokoci boiska do footballu. Kiedy Sean spojrza w jego
punkt centralny, dojrza jedynie odbicie wasnej postaci, bez Lauren, jakby siedzia
tam i trzyma w objciach powietrze.
Tymczasem pod domi czu ywe, ciepe ciao.
Pamita te, e potem sta na dachu domu, a ciao Lauren zastpi gadki metal
kurka na kominie. ciska go, a niej, u podstawy domu, ziaa wielka dziura, na ktrej
dnie spoczywaa przewrcona na bok aglwka. Pniej lea nagi na ku z jak
nieznajom kobiet, dotyka jej i wyczuwa podwiadomoci snu, e Lauren jest w
ssiednim pokoju i oglda ich pieszczoty na wideo, a potem nagle wpada przez okno
mewa, szyba pka i na ko posypay si jakby kostki lodu, a Sean, znowu cakowicie
ubrany, sta obok ka.
Mewa westchna i powiedziaa: Boli mnie szyja. Obudzi si, zanim zdy
odpowiedzie: Boli, bo jest zamana.
Po przebudzeniu mia wraenie, e przeniony sen wycieka gsty jak syrop z tyu

jego czaszki, jego lepko okleia spody powiek i grn powierzchni jzyka. Nie
otwierajc oczu, sucha terkotu budzika z nadziej, e ten dwik jest czci nowego
snu, e dalej pi i to dzwonienie rozlega si tylko w jego mzgu.
W kocu otworzy oczy. Do zwojw mzgu wci lepio mu si jdrne ciao
nieznanej kobiety i zapach morza, jakim przesika Lauren. Wtedy zrozumia, e to
ju nie sen, nie film, nie smutna jak diabli piosenka.
To bya realna pociel i sypialnia, i realne ko. Na parapecie okna staa pusta
puszka po piwie, w oczy wiecio mu jaskrawe soce i rzeczywisty budzik terkota,
stojc na rzeczywistym stoliku przy ku. Z kranu kapaa woda; wci zapomina go
zreperowa. Ta sceneria wok niego to byo jego prawdziwe ycie.
Wyczy budzik, lecz na razie nie wstawa z ka. Nie podnosi gowy, bo wola
si nie dowiadywa, e ma kaca. Jeli go ma, pierwszy dzie w pracy po
przymusowym urlopie bdzie si wlk w nieskoczono i jakby tego byo mao,
bdzie musia przekn mas gwna, tony gupich arcikw i docinkw na swj
temat.
Lea i sucha dobiegajcych z ulicy dwikw, haasu z mieszkania za cian,
ktrego lokatorzy, parka kokainistw, suchali telewizora na cay regulator, poczwszy
od nocnego talk-shaw Lettermana po Ulic Sezamkow, sucha szumu sufitowego
wentylatora, szmeru kuchenki mikrofalowej, popiskiwania detektorw dymu i
basowego buczenia lodwki. Z kolei na komendzie piszczay komputery, wiergoliy
telefony komrkowe, wierkay laptopy; wieczne piski dochodziy z kuchni, z salonu,
cige ciurlikanie dolatywao z ulicy w dole, rozbrzmiewa tymi dwikami komisariat
policji i bloki mieszkalne na Faneuil Heights w osiedlu East Bucky.
W dzisiejszych czasach wszystko dokoa piszczao. Wszystko pdzio, wszystko
byo pynne, skonstruowane do ruchu. Wszyscy w tym wiecie yli, razem z nim
pdzili, roli razem z nim.
Kiedy to si, kurwa ma, zaczo?
Tak naprawd tylko to jedno chcia wiedzie. Kiedy ta prdko tak cholernie
wzrosa, kiedy wszystko pokazao mu plecy?
Zamkn oczy.
Kiedy odesza Lauren.
Wtedy.

Brendan Harris wpatrywa si w telefon i baga aparat, by wreszcie zadzwoni.

Spojrza na zegarek. Dwie godziny spnienia. Nie by szczeglnie zdziwiony, bo czas i


Katie nigdy nie byli na zayej stopie, ale eby wanie dzisiaj? Marzy ju tylko o tym,
eby ruszy w drog. Gdzie si podziewaa, skoro nie zasta jej w pracy? Zaplanowali,
e zadzwoni do niego ze sklepu, wemie udzia w pierwszej komunii przyrodniej
siostry, a potem si spotkaj. Tymczasem nie przysza do pracy. I nie zatelefonowaa.
On nie mg do niej zadzwoni. To bya jedna z najciemniejszych stron ich
znajomoci od czasu pierwszej wsplnej nocy. Katie przebywaa na og w jednym z
trzech miejsc: w pocztkowym okresie zwizku z Brendanem w mieszkaniu Bobbyego
ODonnella, w domu przy Buckingham Avenue, w ktrym mieszkaa od dziecka z
ojcem, macoch i dwiema przyrodnimi siostrami, albo te w mieszkaniu pitro wyej
w tym samym domu, gdzie przebywali jej zwariowani wujkowie, z ktrych szczeglnie
dwaj, Nick i Val, synli z porywczoci. Wreszcie by jej ojciec, Jimmy Marcus, ktry
paa do Brendana zapiek niechci bez adnego sensownego powodu, w kadym
razie ani Brendan, ani Katie nie byli w stanie takiego powodu wynale. Katie nie
miaa jednak adnych zudze, ojciec w ostatnich latach uczyni z tego swj gwny
warunek. Trzymaj si z daleka od Harrisw, powiedzia. Jeli sprowadzisz mi
ktrego do mojego domu, to ci wydziedzicz.
Wedug Katie jej ojciec by na og cakiem rozsdnym facetem, tymczasem
pewnej nocy wyznaa Brendanowi ze zami w oczach:
- Dostaje wira, gdy o tobie mowa. Kompletnego wira. Ktrego wieczoru si upi
i zacz mwi o mojej mamie, jak to mnie kochaa i w ogle, a potem powiedzia...
powiedzia: Katie, ci Harrisowie to skoczone mty.
Mty. Dwik tego sowa utkn w piersi Brendana niczym flegma w pucach.
- Trzymaj si od nich z daleka. To jedyna rzecz, jakiej od ciebie dam, Katie.
Syszysz?.
- Wic jak bdzie? - zapyta Brendan. - Zerwiesz ze mn?
Przekrcia si w jego ramionach i umiechna smutno.
- To ty tego nie wiesz?
Prawd mwic, Brendan nie mia pojcia. Katie bya dla niego wszystkim.
Bogini. A on by tylko, no c, Brendanem Harrisem.
- Nie wiem.
- Jeste dobry.
- Naprawd? Kiwna gow.
- Widuj ci czasem na ulicy z Rayem, z twoj mam albo z kim znajomym i

wydajesz mi si zawsze taki dobry, Brendan.


- Wielu ludzi jest dobrych.
Pokrcia gow.
- S tylko uprzejmi, a to nie to samo.
Brendan zastanowi si nad jej sowami i musia przyzna, e w swoim yciu nie
spotka nikogo, kto by go nie lubi - nie tyle w kategoriach konkursu popularnoci, ile
w sensie istotnym. W takim mianowicie: Ten may Harrisw to naprawd dobry
dzieciak. Nigdy nie mia wrogw, z nikim si nie bi od czasw podstawwki i nie
przypomina sobie przypadku, by kto zwraca si do niego opryskliwie. Moe wanie
dlatego, e by dobry. Moliwe te, e Katie miaa racj, i to byo rzadkie. A moe po
prostu nie nalea do ludzi, ktrzy w innych budz agresj.
Niestety, ojciec Katie by wyjtkiem. Brendan nie umia sobie poradzi z t
zagadk, lecz trudno byo przeczy faktom: od Jimmyego Marcusa wrcz bia
nienawi.
Zaledwie p godziny temu Brendan odczu j ponownie w naronym sklepie
Jimmyego - t milczc, jakby w spiral zwinit zo, ktr starszy mczyzna
emanowa niczym wirusem zakanej choroby. Brendan a si kurczy, czujc t
niech, i dlatego si jka. Przez ca drog powrotn do domu wstydzi si spojrze
na Raya z powodu nienawici, jak budzi w Jimmym - czu si brudny, czu we
wosach gnidy, czu, e ma brudne zby. Fakt, e ta nienawi nie miaa adnego
sensownego wytumaczenia - Brendan nic zego nie zrobi panu Marcusowi, waciwie
ledwo go zna - nie czyni jej wcale atwiejsz do zniesienia. Brendan patrzy na
Jimmyego Marcusa i widzia czowieka, ktry nie zatrzymaby si nawet po to, by na
niego nasika, gdyby akurat sta w ogniu.
Brendan nie mg zatelefonowa do Katie pod aden z trzech numerw, poniewa
ba si, e maj zainstalowan funkcj identyfikacji numeru albo e kto oddzwoniby
pod jego numer, naciskajc gwiazdk i szedziesit dziewi, by sprawdzi, co ten
znienawidzony Brendan Harris chce od ich Katie i po co do niej wydzwania. Setki razy
chcia ju do niej dzwoni, ale na sam myl, e telefon mgby odebra pan Marcus,
Bobby ODonnell albo jeden z tych psychopatw, braci Savage, suchawka wypadaa
mu ze spotniaej doni.
Sam ju nie wiedzia, kogo si bardziej ba. Pan Marcus by zwyczajnym
porzdnym obywatelem, wacicielem sklepu na rogu, do ktrego Brendan chodzi
przez p swego ycia, ale byo w nim co - nie tylko jawna nienawi do Brendana -

co zbijao czowieka z tropu, jaka dziko natury, ktra sprawiaa, e czowiek


mimowolnie cisza gos, kiedy do niego mwi, i stara si nie patrze mu prosto w
oczy. Bobby ODonnell nalea do tych niebieskich ptakw, ktrzy yj nie wiadomo z
czego, z czegokolwiek jednak y, czowiek przechodzi na jego widok na drug stron
ulicy; co si za tyczy braci Savage, stanowili oni odrbny system planetarny, odlegy
o lata wietlne od tego wszystkiego, co wikszo ludzi uwaa za normalne, spoecznie
akceptowane zachowanie. Najbardziej pokrceni, zwariowani, popaprani, jebnici
skurwiele, jakich kiedykolwiek wydaa dzielnica Flats, bracia Savage mieli sokoli
wzrok i byli tak cholernie nerwowi, e mona by wypeni zeszyt gruboci Starego
Testamentu rzeczami, ktre ich wpieniay. Ich ojciec, te po swojemu chory na
umyle, wraz z ich chud, wit matk, produkowa braci jednego po drugim w
odstpach jedenasto-miesicznych, jakby stali oboje na nocnej zmianie przy tamie w
fabryce amunicji. Bracia roli w cisku, wyliniali i li, w sypialni wielkoci japoskiego
tranzystorka w domu obok torw kolejki na estakadzie, ktre biegy nad dzielnic
Flats, gaszc soneczny blask, dopki ich nie zdemontowano, kiedy Brendan by
jeszcze dzieckiem. Podoga mieszkania opadaa stromo ku wschodowi, a pocigi
huczay za oknem pokoju braci przez dwadziecia godzin w cigu doby przez siedem
dni tygodnia, wprawiajc cay zasyfiony dwupitrowy dom w tak potny dygot, e
bracia najczciej spadali z ka i budzili si rano na pododze, zwaleni na kup jeden
na drugim, po czym witali budzcy si dzie z tak zoci, jak szczury na nabrzeu i
okadali si piciami, a dudnio, bo tylko tak mogli rozdzieli stert swoich cia.
Kiedy byli dziemi, wiat zewntrzny ich nie rozrnia. Byli po prostu
Savageami, miotem, sfor, zbiorem koczyn, pach, kolan i skotunionych czupryn, a
to wszystko zdawao si porusza w chmurze kurzu niczym diabe tasmaski. Na
widok zbliajcej si chmury ustpowae jej czym prdzej z drogi, majc nadziej, e
znajdzie sobie kogo innego do skotowania, nim dotrze do ciebie, bd po prostu
przetoczy si obok, zatracona w wewntrznych obsesjach swych ponurych psychoz.
Zanim Brendan zacz potajemnie spotyka si z Katie, nie mia pewnoci, ilu ich
waciwie byo, cho przecie wychowa si w Flats. Katie mu to jednak wyjania:
Nick by najstarszy. Znikn z okolicy przed szecioma laty, bo odsiadywa wyrok
minimum dziesiciu lat w Walpole. Nastpny i, zdaniem Katie, najsympatyczniejszy,
by Val. Potem szli Chuck, Kevin, Al (zwykle mylony z Valem), Gerard, ktry dopiero
niedawno opuci Walpole, i w kocu Scott, maminsynek, ulubieniec mamusi, dopki
ya, jedyny z braci, ktry ukoczy college i jedyny, ktry nie mieszka w rodzinnym

domu na parterze i na drugim pitrze, ktrymi bracia zawadnli, skutecznie


wyposzywszy do innego stanu poprzednich lokatorw.
- Wiem, e maj zszargan opini - powiedziaa Brendanowi Katie - ale to
naprawd sympatyczni chopcy. Moe z wyjtkiem Scotta. Jego faktycznie trudno
polubi.
Scott. Ten normalny.
Brendan ponownie spojrza na zegarek, a potem na zegar przy ku i na telefon.
Przyjrza si ku, na ktrym zasn przedwczorajszej nocy, majc przed oczami
kark swojej kochanki i liczc na nim delikatne blond woski. Rk przeoy przez jej
biodro, tak e do spoczywaa na ciepym wzgrku onowym, a zapach jej wosw,
perfum i delikatna wo potu wypeniay jego nozdrza.
Ponownie spojrza na telefon.
Dzwo, do cholery. No dzwo!

Jej samochd znalazo jakich dwch dzieciakw. Zadzwonili pod numer


alarmowy 911. Ten, ktry trzyma suchawk, mwi bardzo szybko, a dosta sapki,
okropnie przejty. Terkota niczym karabin maszynowy.
- Bo znalelim ten samochd, kurka, i jest w nim krew i, tego, drzwi s otwarte,
kurka i...
Telefonista z biura telefonw alarmowych przerwa mu pytaniem:
- Gdzie go znalelicie?
- We Flats. Koo Pen Park. Znalelim go z koleg.
- Przy jakiej ulicy?
- Sydney Street - rzuci chopak do suchawki. - Jest w nim krew, kurka, drzwi s
otwarte i...
- Jak si nazywasz, synku?
- Chce wiedzie, jak si nazywa - zwrci si chopiec do swego kolegi. - Nazwa
mnie synkiem.
- Synku? - powtrzy telefonista. - Ciebie pytaem o nazwisko. Jak ty si
nazywasz?
- Spadamy std, kolego - odpowiedzia dzieciak. - Cze.
Trzasna odwieszana suchawka. Telefonista odczyta z ekranu komputera, e
telefonowano z automatu ulicznego na rogu Kilmer i Nauset w East Bucky Flats,
jakie trzy czwarte kilometra od wejcia z Sydney Street do Penitentiary Park.

Przekaza t wiadomo do dyspozytora, a dyspozytor wysa radiowz na Sydney


Street.
Potem zadzwoni do niego jeden z policjantw z patrolu i poprosi o przysanie
pomocy, moe paru technikw kryminalistyki i... hm... kilku detektyww z wydziau
zabjstw. Na wszelki wypadek.
- Znalelicie ciao, Trzydziesty Trzeci? Odbir.
- Jak dotd nie.
- Czemu wic prosisz o kogo od zabjstw, jeli nie macie ciaa? Odbir.
- Wnioskuj z wygldu wozu, e prdzej czy pniej znajdziemy je gdzie w
okolicy.

Sean zacz swj pierwszy dzie w pracy od zaparkowania samochodu na


Crescent, po czym obszed niebieski krzyak bariery na przeciciu tej ulicy z Sydney.
Krzyaki byy ostemplowane naklejkami wydziau policji bostoskiej, bo jej
funkcjonariusze pierwsi zjawili si na miejscu, ale Sean przypuszcza na podstawie
tego, czego si po drodze dowiedzia z nasuchu, e ta sprawa przypadnie jednak
wydziaowi zabjstw policji stanowej, a wic jego jednostce.
Samochd, o ile dobrze zrozumia, znaleziono na Sydney Street, czyli na terenie
nalecym do jurysdykcji miasta, lecz lady krwi prowadziy do Penitentiary Park,
stanowicego cz terenw zielonych podlegych sdownictwu stanowemu. Poszed
w d Crescent wzdu skraju parku i pierwsz rzecz, jak zauway, bya
zaparkowana w poowie przecznicy furgonetka technikw kryminalistyki.
Podszedszy bliej, zobaczy sieranta ze swojego oddziau, Whiteya Powersa. Sta
niecay metr od samochodu, ktrego drzwi od strony kierowcy byy uchylone. Souza i
Connolly, ktrzy zaledwie w ubiegym tygodniu awansowali do wydziau zabjstw, z
kubkami kawy w rkach przeszukiwali zarola przed wejciem do parku. Dwa wozy
patrolowe i furgonetka technikw kryminalistyki byy zaparkowane przy wirowej
zatoczce. Technicy z furgonetki stali obok samochodu i rzucali niechtne spojrzenia
na Souz i Connollyego, bo ci zadeptywali ewentualne lady, a na domiar zego rzucili
na ziemi pokrywki styropianowych kubkw.
- Witaj, gagatku. - Whitey Powers unis ze zdziwienia brwi. - Ju do ciebie
dzwoniono?
- Tak - odpar Sean - ale ja nie mam partnera, sierancie. Adolph ma zwolnienie.
Whitey Powers pokiwa gow.

- Ciebie rozbola paluszek, a ten pieprzony szkop poszed na zwolnienie. - Obj


ramieniem Seana. - Popracujesz teraz ze mn, synku. Przeduenie okresu prbnego.
Tak to miao wyglda, Whitey bdzie mia oko na Seana, dopki gra nie
zdecyduje, czy dorasta on do wysokich standardw wydziau, czy nie.
- A zapowiada si spokojny weekend - rzek Whitey, obracajc Seana za ramiona
w stron samochodu z otwartymi drzwiami. - Wiesz, jak przebiega ostatnia noc w
naszym hrabstwie, Sean? Spokojnie jak w domu starcw. Mielimy napad z uyciem
noa w Parker Hill, drugi w Bromley Heath, poza tym jaki szczyl z collegeu oberwa
butelk po piwie w Allston. aden z tych wypadkw nie okaza si miertelny i
wszystkie zdarzyy si na terenie jurysdykcji miasta. Wiesz, co zrobi ten gamo z
Parker Hill? Przyszed o wasnych siach na ostry dyur w szpitalu z noem rzenickim
tkwicym w obojczyku i zapyta siostr dyurn, gdzie tu maj automat z col.
- I powiedziaa mu? - zainteresowa si Sean.
Whitey bysn umiechem. By jednym z najwikszych bystrzachw w stanowym
wydziale zabjstw, tote mia si czsto. Wezwanie musia odebra w domu, bo mia
na sobie spodnie od dresu i hokejow bluz syna, na gowie czapeczk baseballow
daszkiem do tyu, na goych stopach tczowe klapki, a zota odznaka dyndaa
zawieszona na nylonowym sznurku na piersiach.
- Podoba mi si ta bluza - powiedzia Sean i Whitey obdarzy go ponownie
ospaym umiechem. Tymczasem z parku wyfrun jaki ptak i zatoczy nad nimi koo,
wydajc przerywany wir, tak przenikliwy, a Seana przebiegy ciarki.
- Wiesz, co robiem godzin temu, kolego? Leaem na kanapie.
- Oglda pan kreskwki?
- Zapasy. - Whitey wskaza na zarola i ciemniejcy za nimi park. - Przypuszczam,
e gdzie tam j znajdziemy. Dopiero zaczlimy szuka, pojmujesz, a Friel twierdzi,
e dopki nie znajdziemy ciaa, mwimy o delikwentce jako o osobie zaginionej.
Ptaszek ponownie zatoczy krg nad ich gowami, tym razem niej, i krzykn tak
ostro, e Sean poczu askotanie a w pniu mzgu.
- Ale sprawa jest nasza, prawda?
Whitey przytakn.
- Chyba e ofiara wybiega potem z parku i znajdziemy zwoki gdzie na tych
ulicach.
Sean spojrza w gr. Ptaszek mia du gow i krtkie nki, stulone pod biaym
brzuszkiem z szarym paskiem porodku. Nie zna tego gatunku, ale ostatecznie

niezbyt czsto bywa na onie przyrody.


- Co to za ptak?
- Zimorodek obrony - odpar Whitey.
- Zalewa pan.
Sierant podnis rk jak do przysigi.
- Przysigam na Boga, kolego.
- Naoglda si pan jako dziecko programw Z przyrod na ty.
Ptak ponownie wyda ostry, przeszywajcy wir. Sean mia ochot go zastrzeli.
- Chcesz obejrze ten wz? - zapyta Whitey.
- Powiedzia pan j - przypomnia Sean, kiedy pochylajc si, przeszli pod t
tam i ruszyli w stron samochodu.
- Chopcy z kryminalistyki znaleli w schowku na rkawiczki numer wozu.
Wacicielk bya niejaka Katherine Marcus.
- O jasna cholera! - mrukn Sean.
- Znae j?
- Moe by crk kogo, kogo znam.
- Bliski znajomy?
Sean pokrci gow.
- Nie, kolega z dziecistwa. Nie utrzymujemy bliszych kontaktw.
- Na pewno? - Whitey chcia si upewni, czy Sean nie wolaby od rki wypisa si
z tej sprawy.
- Na pewno.
Doszli do samochodu i Whitey wskaza na otwarte drzwi od strony kierowcy
akurat w chwili, gdy technik kryminalistyki, kobieta, odstpia od wozu i przecigna
si, przeginajc si w ty ze splecionymi, wycignitymi do nieba rkami.
- Tylko niczego tu nie dotykajcie, chopcy. Czyja to sprawa?
- Chyba nasza. Park podlega jurysdykcji stanowej.
- Ale samochd stoi na terenie miasta.
Whitey wskaza gszcz zaroli.
- Te krople krwi pady na ziemi stanow.
- Bo ja wiem... - mrukna pani technik i westchna.
- Zastpca prokuratora okrgowego jest ju w drodze - powiedzia Whitey. - On to
ustali. Do tego czasu sprawa naley do kompetencji stanu.
Sean zerkn na zarola na obrzeu parku i pomyla, e jeli znajd ciao, to

chyba wanie tam.


- Co dotd mamy?
Policjantka ziewna.
- Drzwi byy uchylone, kiedy znalelimy wz. Kluczyki w stacyjce, zapalone
wiata drogowe. Akumulator siad jakie dziesi sekund po naszym przybyciu, jak
na zawoanie.
Sean dostrzeg plam krwi nad gonikiem w drzwiach kierowcy. Troch krwi
cieko i zakrzepo w czarn skorup na samym goniku. Przykucn, zajrza gbiej i
zobaczy nastpn czarn plam na kierownicy. Trzecia, dusza i szersza od dwch
pozostaych, zascha na krawdzi otworu po kuli, widniejcym w winylowym oparciu
fotela kierowcy na wysokoci ramion. Sean odwrci si. Patrzy teraz wzdu skrzyda
drzwi w stron zaroli po lewej stronie auta. Nastpnie skrci gow, by przyjrze si
zewntrznej powierzchni drzwi od strony kierowcy; dostrzeg na niej wiee
wgniecenie.
Podnis wzrok na Whiteya. Ten pokiwa gow.
- Sprawca sta prawdopodobnie tu obok auta. Ta dziewczyna, Katherine Marcus
lub ktokolwiek to by, walna go drzwiami. Dra jej odda. Uderzy j w... czy ja
wiem?... w rami, moe w biceps? Dziewczynie udao si uciec. - Wskaza wieo
stratowane chaszcze. - Biegn w stron parku przez te krzaki. Rana dziewczyny nie
jest chyba zbyt powana, znalelimy tylko kilka kropel krwi.
- S ju jakie jednostki w gbi parku? - zapyta Sean.
- Na razie dwie.
Policjantka z wydziau kryminalnego zapytaa z ironi w gosie:
- Maj cho troch wicej oleju w gowie od tych dwch?
Sean i Whitey podbiegli wzrokiem za jej spojrzeniem i zobaczyli, jak Connolly,
ktremu wypad kubek z kaw, stoi teraz nad nim i miady go stop.
- Oni s nowi - wyjani Whitey. - Niech im pani okae troch wyrozumiaoci.
- Musz zdj wicej ladw, chopcy. Sean cofn si, eby j przepuci.
- Znalaza pani jakie dokumenty poza numerem wozu?
- Owszem. Portfel pod siedzeniem, z prawem jazdy wystawionym na nazwisko
Katherine Marcus. Za fotelem pasaera plecaczek. Billy sprawdza wanie jego
zawarto.
Sean spojrza ponad mask na funkcjonariusza, ktrego wskazaa ruchem gowy.
Klcza przed samochodem, a przed nim lea may granatowy plecak.

- Ile miaa lat, wnioskujc z prawa jazdy?


- Dziewitnacie, sierancie.
- Dziewitnacie - powtrzy Whitey i zwrci si do Seana. - I ty znasz jej ojca?
Cholerny wiat! Czeka gocia potworna wiadomo. Biedny kutas pewnie o niczym
jeszcze nie wie.
Sean odwrci gow. Obserwowa samotnego ptaka, ktry z gonym wrzaskiem
lecia z powrotem w stron kanau. Przez warstw chmur przedar si jaskrawy
promie soca. Sean mia wraenie, e krzyk zimorodka wkrca mu si przez kana
suchowy prosto do mzgu i na mgnienie przypomnia sobie wyraz tej strasznej
samotnoci, jaki dojrza na twarzy jedenastoletniego Jimmyego Marcusa tamtego
dnia, gdy omal nie buchnli czyjego wozu. Ten wyraz uderzy go i teraz, gdy sta
przed gstwin zaroli na skraju parku Penitentiary, jakby wier wieku, ktre mino
od tamtego dnia, przeleciao jak durna reklama w telewizji. Poczu t udrczon,
pen zoci, bagaln samotno, jaka zalega w duszy Jimmyego Marcusa niczym
miazga w pniu gincego drzewa. By otrzsn si z tego wspomnienia, pomyla o
Lauren, Lauren o dugich wosach barwy piasku, ktra tego rana nawiedzia go we
nie caa pachnca morzem. Myla o Lauren i zapragn wczoga si na powrt do
tunelu tamtego snu, skry si w nim i zaszy.

7
We krwi
Nadine Marcus, modsza crka Jimmyego i Annabeth, przyja sakrament
pierwszej komunii witej w niedzielne przedpoudnie w kociele witej Cecylii w
East Bucky Flats. Ze zoonymi domi, sklejonymi ze sob mocno od podstawy a po
czubki palcw, w biaym welonie i biaej sukience, w ktrej wygldaa jak maoletnia
panna moda lub anioek, kroczya gwn naw w procesji czterdzieciorga innych
dzieci, gadko i posuwicie, podczas gdy one szy, potykajc si.
W kadym razie tak si wydawao Jimmyemu, i chocia sam chtnie by przyzna,
e by stronniczy wobec wasnych dzieci, nie ulegao dla wtpliwoci, i si nie myli.
W obecnych czasach dzieci na og mwiy - lub wrcz dary si - kiedy tylko im
przysza ochota, byy uparte i krnbrne wobec rodzicw, prezentoway najdziksze
zachcianki, nie okazyway szacunku starszym i miay z lekka oczadziae i z lekka
pijane oczy narkomanw, ktrzy spdzaj za duo czasu przed ekranem telewizora czy
komputera. Wspczesne dzieci przypominay Jimmyemu kulki w bilardzie
elektrycznym - raz ospae, to znw rozbijajce wszystko przed sob, uderzajce w
dzwonki i pdzce na boki zygzakiem. Gdy o co prosiy, na og to zaraz dostaway.
Jeli nie, prosiy goniej i natarczywiej. Kiedy i tym razem spotykay si z lkliw
odmow, zaczynay wrzeszcze. Wtedy ich rodzice - zdaniem Jimmyego przewanie
miczaki - zwykle ustpowali.
Jimmy i Annabeth ubstwiali swoje dziewczta. Bardzo si starali, eby czuy si
szczliwe, radosne i kochane. Jednak midzy powiceniem i oddaniem a
znoszeniem humorw rozkapryszonych pannic przebiegaa wyrana granica i Jimmy
zadba o to, by jego crki dokadnie znay jej lini.
Nie tak jak ci dwaj chopcy. Szli w procesji obok rzdu awek, w ktrym siedzia
Jimmy. Popychali jeden drugiego, miali si gono, ignorujc uciszajce psyknicia
sistr zakonnych, popisywali si przed zgromadzeniem wiernych, a niektrzy spord
nich odpowiadali na ich bazestwa miechem aprobaty. Chryste Jezu! Za czasw
dziecistwa Jimmyego rodzice takich szczeniakw wstaliby z awek, chwycili ich za
kudy, sprali im tyki i rzucili szeptem do ucha, zanim na powrt postawiliby ich na

ziemi, e w domu dostan dokadk.


Jimmy, ktry szczerze nienawidzi swojego starego, mia wiadomo, e dawne
metody przekraczay miar, ale przecie, do cikiej cholery, musia istnie jaki zoty
rodek, w ktry wikszo ludzi najwyraniej nie utrafiaa. Stan poredni, w ktrym
dzieciak wiedzia, e rodzice go kochaj, ale e to oni rzdz, e istniej pewne reguy i
zasady, i nie naprawd znaczy nie, a to, e jeste may i liczny, nie znaczy, e
wszystko ci wolno.
Bywa oczywicie, e przestrzegasz zasad zdrowego rozsdku i trzymasz si zotego
rodka, wychowasz dobrego dzieciaka, a on mimo to przyczyni ci zgryzot. Na przykad
jak dzisiaj Katie. Nie tylko nie pojawia si w sklepie, ale na domiar zego zapowiadao
si, e zlekceway pierwsz komuni wit modszej przyrodniej siostry. Co ona
sobie, u diaba cikiego, wyobraa? Najprawdopodobniej nic, i w tym wanie
problem.
Jimmy obrci si, by przyjrze si Nadine, ktra zbliaa si do niego gwn
naw. Widok crki natchn go tak dum, e jego zo na Katie (poczona z lekkim,
lecz uporczywym niepokojem) na chwil osaba, cho wiedzia, i zaraz wrci.
Pierwsza komunia bya wielkim wydarzeniem w yciu katolickiego dziecka - stroio si
je, podziwiao, zachwycao si nim, a po uroczystoci prowadzio do pizzerii Chuck E.
Cheese. Jimmy by zdania, e podobne wydarzenia w yciu dzieci naley obchodzi
jak najuroczyciej, by przyczynia im radoci i szczcia. Wanie dlatego tak go
irytowaa nieobecno Katie. W porzdku, miaa dziewitnacie lat, wic wiat jej
modszej siostry najpewniej nie mg si rwna ze wiatem rnych przystojniakw,
ciuchw i wkradaniem si do barw z prawem wyszynku. Jimmy to wszystko
rozumia, dlatego na og zostawia Katie swobod, jednak opuszczanie pewnych
uroczystoci rodzinnych, szczeglnie gdy tak si stara, by Katie moga si nimi w
peni cieszy, kiedy sama bya maa, naleao uzna za wredne.
Poczu, jak wzbiera w nim gniew, i wiedzia, e jak tylko zobaczy starsz crk,
bd musieli odby jeden ze swoich dialokw, jak je nazywaa Annabeth, do
ktrych w ostatnich latach dochodzio, niestety, coraz czciej.
Trudno. Do diaba z tym.
Oto wanie Nadine przechodzia niemal tu obok rzdu Jimmyego. Annabeth
wymoga na crce obietnic, e przechodzc, nie spojrzy na ojca, bo mogaby zepsu
podniosy nastrj sakramentu jakim dziewczcym mieszkiem, mimo to Nadine

Sie restauracji, ktre urzdzaj przyjcia urodzinowe dla dzieci itp. (przyp. tum.).

zerkna w jego stron - co prawda przelotnie, byle da mu odczu, e aby ojcu okaza
mio, ryzykuje gniew matki. Nie spojrzaa natomiast wcale na dziadka Theo i swoich
szeciu wujkw, ktrzy toczyli si na awce za plecami Jimmyego, i Jimmy doceni jej
powcigliwo; otara si o lini zakazu, lecz jej nie przekroczya. renica jej lewego
oka zboczya na mgnienie do kcika, Jimmy dostrzeg ten ruch przez zason welonu i
da crce nieznaczny znak trzema palcami na wysokoci sprzczki paska, wymawiajc
jednoczenie niemo entuzjastyczne Cze.
Odpowiedzia mu umiech Nadine bielszy ni jej welon, sukienka i buciki i Jimmy
poczu, jak ten umiech dosiga jego serca, oczu i kolan. Kobiety jego ycia Annabeth, Katie, Nadine i jej siostra Sara - potrafiy w uamku sekundy zupenie go
rozbroi, jednym umiechem lub spojrzeniem podci mu kolana, pozbawiajc go
zupenie si.
Nadine spucia wzrok i przybraa skupion mink, pragnc pokry umiech,
mimo to Annabeth go dostrzega i daa mowi nieznaczn sjk w bok, wbijajc mu
okie midzy ebra a biodro z lewej strony. Odwrci si i czerwieniejc na twarzy,
zapyta:
- O co chodzi?
Spiorunowaa go spojrzeniem, ktre mwio, e ju ona z nim porozmawia, gdy
wrc do domu. Nastpnie popatrzya prosto przed siebie, mocno zacisnwszy wargi,
ktrych kciki lekko dray. Jimmy wiedzia, e wystarczyoby zapyta Masz jaki
problem? tonem niewinnego chopca i Annabeth wbrew sobie parsknaby
miechem. Kocioy bowiem maj w sobie co takiego, co skania czowieka do
chichotu, pewna za umiejtno naleaa od modoci do gwnych atutw
Jimmyego: potrafi w kadych okolicznociach rozmieszy kobiet.
Przez nastpn chwil jednak nie patrzy na on, sucha mszy, a potem
obserwowa obrzd sakramentu, gdy kade dziecko po kolei przyjmowao po raz
pierwszy w yciu hosti. Zwin ksieczk z programem uroczystoci; powilgotniaa
w jego doni, gdy zacz si uderza ni w udo, patrzc, jak Nadine podnosi hosti i
kadzie j na jzyku, a potem ze spuszczon gow odmawia modlitw. Annabeth
przytulia si do niego i szepna mu do ucha:
- Nasza maa kruszynka. Mj Boe, to nasza maa kruszynka, Jimmy.
Jimmy obj i przytuli on. Zapragn zatrzyma t chwil, unieruchomi jak na
fotografii i po prostu tkwi w niej w zawieszeniu, a byoby si gotowym j opuci,
niezalenie od tego, jak dugo miaoby to trwa, ile godzin czy nawet dni. Odwrci si

i pocaowa Annabeth w policzek, a ona jeszcze mocniej si do niego przytulia, po


czym spojrzenia obojga pobiegy ku crce, ich piknemu aniokowi, ich maej
kruszynce.

Na trawniku na skraju parku, tyem do kanau Pen, sta mczyzna z mieczem


samuraja w rku. Jedn nog unis nad ziemi i w powolnym piruecie obraca si na
drugiej, wznoszc przed sob miecz. Sean, Whitey, Souza i Connolly zbliali si do
niego powoli, wymieniajc pytajce spojrzenia. Co za cholera? Facet kontynuowa
swj powolny obrt, nie zwracajc uwagi na czterech mczyzn, ktrzy zbliali si do
niego tyralier. Wznis miecz nad gow, po czym zacz go wolniutko opuszcza na
wysoko klatki piersiowej. Podeszli na odlego jakich siedmiu metrw, gdy
mczyzna nagle obrci si o sto osiemdziesit stopni, tyem do nich. Sean zauway,
e Connolly siga nerwowo do prawego biodra, odpina sprzczk kabury i kadzie
do na kolbie glocka.
Nie czekajc, a sprawy przybior gorszy obrt, kto zostanie postrzelony albo
facet dokona harakiri, Sean odchrzkn i powiedzia gono:
- Przepraszam pana... Prosz pana? Przepraszam pana bardzo, ale...
Gowa mczyzny przechylia si nieznacznie, wic chyba usysza skierowane do
siebie sowa, kontynuowa jednak powolny piruet, zwracajc si stopniowo na powrt
w ich stron.
- Prosz, eby pooy pan miecz na ziemi.
Facet postawi uniesion stop na trawie i stan do nich frontem. Oczy zrobiy
mu si okrge, gdy je przenosi z jednego na drugiego i liczy pistolety, po czym
wycign przed siebie swoj bia bro, jakby ni ich wskazujc, a moe z zamiarem
oddania, Sean nie umia rozszyfrowa jego zamiarw.
- Oguche pan? - warkn ze zoci Connolly. - Na ziemi, kurwa!
Sean uciszy koleg sykniciem i zastyg nieruchomo w miejscu, kilka metrw od
nieznajomego. Myla o krwawym ladzie, jaki odkryli obok cieki joggingowej jakie
pidziesit par metrw std. Wszyscy czterej dobrze wiedzieli, co te plamy znacz, a
potem podnieli oczy i ujrzeli nagle przed sob tego Brucea Lee, obracajcego
mieczem dugoci maego samolotu. Tyle, e oryginalny Bruce Lee by Azjat, ten za
by niechybnie biaym mczyzn lat okoo dwudziestu piciu, o czarnych krconych
wosach, gadko wygolonych policzkach, ubranym w biay podkoszulek wpuszczony w
szare dresowe spodnie.

Sta teraz jak wronity w ziemi, lecz Sean by pewien, e to strach przyku go do
miejsca z wycignitym w ich stron mieczem. Umys popad w stan odrtwienia i
straci wadz nad ciaem.
- Prosz pana - powiedzia Sean tonem specjalnie ostrym, eby mody czowiek
spojrza wprost na niego. - Prosz, by zechcia pan pooy miecz na ziemi. Niech pan
po prostu rozewrze palce i upuci go.
- Kim wy jestecie, u licha?
- Funkcjonariuszami policji. - Whitey Powers pokaza z daleka odznak. - Widzi
pan? Prosz nam zaufa i odrzuci ten miecz.
- Ale oczywicie - mrukn chopak, po czym miecz wypad z jego doni i z
wilgotnym pacniciem upad w traw.
Sean poczu, e Connolly poruszy si po jego lewej stronie, zapewne gotw zaraz
skoczy na nieznajomego, wic wycign rk, eby zatrzyma na sobie uwag
samuraja.
- Jak ci na imi? - zapyta.
- Sucham? Kent.
- Sie masz, Kent. Ja nazywam si Devine, jestem policjantem stanowym.
Chciabym, eby odsun si na kilka krokw od tej broni.
- Broni?
- Tego miecza, Kent. Cofnij si askawie kilka krokw, dobra? Jak brzmi twoje
nazwisko?
- Brewer - odpar mody czowiek i zacz si cofa, rozoywszy rce z
podniesionymi w gecie poddania domi, jakby w obawie, e czterej napastnicy
wycign za chwil swoje glocki i otworz ogie.
Sean umiechn si i skin porozumiewawczo do Whiteya.
- Suchaj, Kent, co ty tu waciwie przed chwil robie? Dla mnie to wygldao na
jaki balet. - Wzruszy ramionami. - Taniec z mieczem czy...
Kent przyglda si, jak Whitey pochyla si i podnosi ostronie miecz, ujwszy
rkoje przez chusteczk.
- Kendo.
- Co takiego?
- Kendo - powtrzy zapytany. - Sztuka walki na miecze. Chodz na treningi we
wtorki i czwartki, a rano zwykle sam wicz. Po prostu wiczyem, to wszystko.
Connolly westchn rozczarowany. Souza ypn na niego z ukosa.

- Nabijasz si ze mnie, co? - zapyta Sean.


Whitey wycign w jego stron miecz, eby go sobie obejrza. Miecz by
naoliwiony, a tak czysty i lnicy, jakby dopiero, co wyszed spod prasy.
- Patrz. - Whitey przecign ostrze po otwartej doni. - yki mam ostrzejsze.
- Nigdy nie by ostrzony - wyjani Kent.
Sean znowu poczu w mzgu przeszywajcy wiergot tamtego ptaka.
- Suchaj, Kent, od dawna tu wiczysz?
Chopak zerkn na odlegy o blisko sto metrw parking za ich plecami.
- Od jakiego kwadransa. Gra. Ale, o co tu waciwie chodzi? - Odzyskiwa
pewno siebie, w jego gosie zabrzmia nawet ton oburzenia. - wiczenie kendo w
parku nie jest chyba zabronione, prawda, panie wadzo?
- Mylimy o wprowadzeniu takiego zakazu - odpar Whitey. - Zechciej zwraca si
do mnie per panie sierancie, Kent.
- Co robie ubiegej nocy i dzi wczenie rano? - zapyta Sean.
Chopaka znowu ogarno zdenerwowanie. Tak mocno wyty pami, a
wstrzyma na chwil oddech. Zamkn oczy, po czym westchn z ulg.
- No tak! Byem na przyjciu z przyjacimi. Wrciem do domu z moj
dziewczyn. Pooylimy si spa okoo trzeciej. Dzi rano wypilimy razem kaw,
potem przyszedem tutaj.
Sean uszczypn si w koniuszek nosa i pokiwa gow.
- Rekwirujemy ten miecz, Kent. Bdziemy ci te wdziczni, jeli pofatygujesz si
do koszar w towarzystwie jednego z nas i odpowiesz na par pyta.
- Do koszar?
- Na posterunek policji stanowej - wyjani Sean. - Tak nazywamy midzy sob
ten przybytek.
- Dlaczego?
- Suchaj, a moe po prostu by si tam grzecznie uda, co Kent?
- No tak, oczywicie.
Sean zerkn na Whiteya, ktry zrobi znaczc min. Obaj zdawali sobie spraw,
e Kent jest zbyt wystraszony, eby kama, wiedzieli te, e miecz wrci z
laboratorium czysty jak za, ale musieli sprawdzi wszystkie lady i sporzdzi
drobiazgowy raport, a ta papierkowa robota spitrzy si na ich biurkach w gr
daremnego miecia.
- Dostan niedugo czarny pas - pochwali si Kent. Odwrcili si i popatrzyli na

niego ciekawie.
- Co takiego?
- W sobot - powiedzia Kent i twarz zajaniaa mu dum pod kropelkami potu. Zabrao mi to trzy lata i wanie, dlatego chciaem dzi powiczy, by si upewni, e
nie wyszedem z formy.
- Aha - mrukn Sean.
- Suchaj, bracie - powiedzia Whitey, a Kent umiechn si do niego przyjanie bez urazy, ale kogo to, kurwa, obchodzi?
Zanim Nadine i reszta dzieci opuciy koci wyjciem od zakrystii, Jimmy
poczu, e zo na Katie ustpuje miejsca niepokojowi. Katie czsto pno wracaa do
domu i wczya si z chopakami, ktrych nie zna, nie zwyka jednak sprawia
przykroci przyrodnim siostrzyczkom. One j uwielbiay, a ona odpacaa im rwnie
gorc mioci - zabieraa je do kina, na yworolki, na lody. Ostatnio zagrzewaa je
do udziau w paradzie w nadchodzc niedziel, i to tak gorco, jakby Buckingham
Day byo witem o znaczeniu pastwowym, porwnywalnym z dniem witego
Patryka czy Boym Narodzeniem. W rod wieczorem wrcia do domu wczeniej ni
zwykle i zabraa dziewczynki na gr, eby wybray stroje, w jakie si ubior. Zrobia z
tego ma rewi, siedziaa na ku, a one wchodziy i wychodziy z pokoju, ukadajc
na sobie sukienki, radzc si jej w sprawie uczesania, makijau, sposobu poruszania
si. Wsplny pokj obu modszych sistr zmieni si naturalnie w istne pobojowisko
porozrzucanych wszdzie czci garderoby, ale Jimmy nie robi z tego problemu Katie pomagaa siostrom zaznaczy kolejne wydarzenie w ich yciu, wykorzystujc w
tym celu sposoby zmieniania najdrobniejszych nawet zdarze w wydarzenia epokowe
i wyjtkowe, sposoby, jakich on sam j nauczy.
Dlaczego wic nie przysza na pierwsz komuni Nadine?
Moe upia si jakim szpanerskim koktajlem? Moe naprawd poznaa faceta o
wygldzie gwiazdora filmowego i odpowiednich manierach na dobitk? A moe po
prostu zapomniaa.
Jimmy wyszed z awki i ruszy naw z Annabeth i Sar. Annabeth trzymaa go za
rk i wyczytywaa jego nastrj z zacinitych ust i nieobecnego spojrzenia.
- Jestem pewna, e nic jej nie bdzie. Nie liczc kaca.
Umiechn si, kiwn gow i ucisn jej do. Annabeth, ze swoj niezwyk
umiejtnoci czytania w jego mylach, trafnym wyczuciem, kiedy ucisn mu do,

czuoci i praktycznoci, bya dla niego wielk podpor, po prostu i zwyczajnie. Bya
on, matk, najlepszym przyjacielem, siostr, kochank i spowiednikiem. Bez niej,
nie mia, co do tego najmniejszej wtpliwoci, wyldowaby na powrt w pierdlu na
Deer Island albo, co gorsza, w jednym z cikich wizie, takich jak Norfolk czy Cedar
Junction, gdzie dostaby mocno w ko i nabawi si szkorbutu.
Kiedy spotka Annabeth w rok po wyjciu z paki, dwa lata przed terminem
zwolnienia warunkowego, jego stosunki z Katie zaczy si wanie powoli ukada.
Dziewczynka zdawaa si przyzwyczaja do tego, e ojciec przebywa z ni przez cay
czas - zmczony, ale przecie opiekuczy - z kolei Jimmy przywyk do stanu cigego
wyczerpania. By zmczony po dziesiciu godzinach pracy i krenia po miecie, eby
Katie skd odebra lub gdzie j podrzuci - do matki, do szkoy, do orodka dziennej
opieki. By zmczony i solidnie wystraszony. Takie mia w tamtych dniach dwie stae
w swoim yciu i po jakim czasie przyj za pewnik, e tak ju zostanie. Bdzie si
budzi, co rano ze strachem, bdzie umiera ze strachu, e Katie przekrci si we nie
tak nieszczliwie, i si udusi, a on w kocu straci prac z powodu recesji, bdzie si
ba, e Katie spadnie z drabinek podczas przerwy w szkole, e zapragnie czego, czego
on nie potrafi jej zapewni, bdzie w strachu, e odtd jego ycie ju zawsze bdzie
cierane na proch przez myskie koa lku, mioci i zmczenia.
Ponis to zmczenie do kocioa w dniu, w ktrym jeden z braci Annabeth, Val
Savage, bra sobie za on Terese Hickey. Oblubienica i oblubieniec byli rwnie
brzydcy, niezadowoleni i niscy. Jimmy wyobrazi sobie, e zamiast dzieci wydadz na
wiat miot identycznych piek treningowych o zadartych nosach, ktre bd przez lata
podskakiwa na Buckingham Avenue i sypa iskrami. Val dziaa w bandzie
Jimmyego jeszcze w latach, gdy Jimmy mia band, i by mu niezmiernie wdziczny,
e Jimmy wzi na siebie wyrok dwch lat wizienia plus trzech w zawieszeniu za ca
ferajn, cho doskonale wiedzieli, e mg ich wszystkich wykoowa i samemu
wykrci si od odpowiedzialnoci. Val, facet o krtkich koczynach i maym
mdku, zapewne z miejsca by obra sobie Jimmyego za idola, gdyby nie polubi on
Portorykanki, do tego spoza dzielnicy.
Po mierci Marity w okolicy zaczto szepta: No i macie, no i prosz. Oto, jak si
koczy, kiedy naruszasz porzdek rzeczy. Ale z tej Katie wyronie na pewno cud
lasencja, krzywki na og s pikne.
Kiedy Jimmy wyszed z wizienia, posypay si oferty. By zawodowcem, jednym z
najwikszych chojrakw, jacy wyroli w tej biednej dzielnicy, ktra syna z

chojrakw. I cho odpowiada, e dzikuje, ma zamiar odtd y uczciwie ze wzgldu


na dzieciaka, kapujecie, ludzie tylko kiwali gowami i umiechali si z
powtpiewaniem. Wiedzieli, e wrci na drog przestpstwa, jak tylko przycinie go
bieda i bdzie musia wybiera, czy zapaci rat za samochd, czy kupi Katie prezent
witeczny.
Tak si jednak nie stao. Jimmy Marcus, go ze smykak do interesu, ktry mia
wasn band, zanim osign penoletno i mg legalnie pi, facet odpowiedzialny
za skok na sklep z elektronik i mas innych numerw, wid tak przykadny ywot, e
ludzie zaczli w kocu podejrzewa, i robi z nich sobie jaja. Po pewnym czasie
rozeszy si nawet plotki, e rozwaa kupno naronego sklepu Ala DeMarco, a stary
ma wycofa si na zasuony odpoczynek, pozostajc na lip nominalnym
wacicielem z harmoni forsy, jak pono Jimmy odoy po ostatnim skoku. Jimmy
miaby zosta sklepikarzem i chodzi w fartuchu? Aha, mwili, tu mi prdzej kaktus
wyronie.
Na przyjciu weselnym Vala i Terese zorganizowanym przez katolick organizacj
Knights of Columbus w hotelu Dunboy Jimmy poprosi Annabeth do taca i ludzie od
razu spostrzegli, e bardzo do siebie pasuj. Przeginali si oboje w rytm melodii,
przechylali gowy, patrzyli sobie wyzywajco w oczy niczym byki na arenie, do
Jimmyego delikatnie piecia plecy Annabeth, a ona chtnie poddawaa si
pieszczocie. Kto przypomnia, e znali si jeszcze, jako dzieci, cho on by o par lat
starszy. Moe to co midzy nimi istniao od zawsze, czekajc, a odejdzie ze wiata ta
Portorykanka albo Bg powoaj do siebie.
Taczyli w takt piosenki Rickie Lee Jones, ktrej kilka wierszy zawsze silnie na
Jimmyego oddziaywao, cho nie rozumia dlaczego - Well, goodbye, boys. Oh my
buddy boys. Oh my sadeyed Sinatras.... Szepta te sowa Annabeth, gdy koysali si w
tacu, i czu si po raz pierwszy od lat swobodny i rozluniony, po czym jeszcze raz
podoy ruch warg pod sowa chrku, zlewajc go ze smtnym, cichym gosem Rickie:
So long, lonely avenue, i mia si do krystalicznie zielonych oczu Annabeth, a ona
odpowiadaa mu umiechem, mikkim i tajemniczym, ktrym podbia jego serce.
Taczyli ze sob tak, jakby to by ich setny, a nie pierwszy taniec.
Wyszli z wesela jedni z ostatnich. Usiedli na zewntrz na przestronnej werandzie,
pili jasne piwo, palili papierosy i kiwali gowami gociom wychodzcym do

Do widzenia, chopcy, do widzenia, bracia, smutnookie moje Sinatry (przyp. tum.).


Do zobaczenia, samotna alejo (przyp. tum.).

samochodw. Siedzieli, dopki letnia noc nie powiaa chodem, a wtedy Jimmy okry
marynark ramiona Annabeth i opowiedzia jej o wizieniu, o Katie i o nie Marity, w
ktrym wystpoway pomaraczowe zasony. Z kolei Annabeth opowiedziaa mu o
swoim dziecistwie, spdzonym w domu Savagew penym zwariowanych braci, o
tym, jak pewnej zimy prbowaa uczy si taca w Nowym Jorku, zanim uwiadomia
sobie, e nie jest wystarczajco utalentowana, o szkole pielgniarskiej.
Kiedy organizatorzy wesela wyrzucili ich w kocu z werandy, poszli na weselne
poprawiny i trafili na pierwsz dzik awantur Vala i Terese, jako maonkw.
Ukradli szeciopak piwa z lodwki Vala i wyszli, zapucili si na teren kina
samochodowego Hurleya, usiedli nad kanaem i suchali pospnego plusku wody.
Kino samochodowe zamknito przed czterema laty i mae, te koparki i wywrotki z
Zakadu Terenw Zielonych i wydziau transportu kadego ranka zjeday tu
konwojami, a zmieniy cay teren wzdu kanau Pen w ksiycowy krajobraz had
ziemi i ksw rozbitego cementu. Kryy suchy, e maj zakada park, ale jak na
razie byo to jedynie zrujnowane kino samochodowe, ktrego ekran wci growa
nad stertami ziemi i szaro-czarnymi ksami potrzaskanego asfaltu.
- Mwi, e to si ma we krwi - powiedziaa Annabeth.
- Co?
- Kradziee, przestpstwa. - Wzruszya ramionami. - Sam wiesz.
Umiechn si i pocign z butelki dugi yk piwa.
- Czy to prawda?
- Moe. - Teraz na niego przysza kolej, by wzruszy ramionami. - Niejedno mam
we krwi. Co nie znaczy, e zaraz musi to si odezwa.
- Nie oceniam ci, wierz mi. - Twarz Annabeth pozostawaa nieodgadniona, jej
gos by pozbawiony emocji i Jimmy zacz si zastanawia, co waciwie chciaaby od
niego usysze? e wci w tym siedzia? e ju z tym skoczy? e uczyni j bogat?
e ju nigdy nie wejdzie na drog przestpstwa?
Z daleka twarz Annabeth bya jednolita, wrcz nieciekawa, ale gdy podeszo si
bliej, dostrzegao si, e odzwierciedlaa cig gr ywego, nieustannie aktywnego
umysu.
- Wic ty masz we krwi taniec, tak?
- Nie wiem. Moe.
- Kiedy powiedziano ci, e raczej nie powinna si nim zajmowa, przestaa,
prawda? To pewnie bolao, a jednak podja tak decyzj.

- Owszem...
- No widzisz - powiedzia i wystuka papierosa z paczki, ktra leaa midzy nimi
na kamiennej awce. - Owszem, byem dobry w tym, co robiem, ale zapuszkowali
mnie, ona mi umara i moja crka miaa przechlapane. - Zapali papierosa i zacign
si gboko, bo chcia wyrazi dokadnie to, co ju setki razy formuowa w mylach. Nie chc znowu sknoci jej ycia, rozumiesz? Nie moe zosta sama na kolejne dwa
lata, gdy ja pjd odsiadywa wyrok. Zdrowie matki szwankuje. A jeli umrze, gdy ja
bd siedzia w kiciu? Zabior mi crk, zajmie si ni pastwo, zamkn j w jakim
dziecicym Deer Island. Nie mog do tego dopuci. Wic sama widzisz. Niewane,
czy mam to we krwi, czy nie, zamierzam y uczciwie.
Nie odwraca wzroku, gdy Annabeth badaa uwanym spojrzeniem jego twarz.
Wyczuwa, e szuka luk w jego wyjanieniach, zapaszku kitu, i mia nadziej, e udao
mu si wygosi mow przekonujc. Dostatecznie dugo nad ni pracowa w
oczekiwaniu na tak chwil jak ta. Zreszt wikszo tego, co powiedzia, byo prawd.
Zatai tylko t jedn rzecz, ktrej przysig sobie nigdy nikomu nie wyjawia, nawet
najbliszemu przyjacielowi. Patrzy w oczy Annabeth, czeka, a co postanowi, i
usiowa nie zwaa na wspomnienia z tamtej nocy nad rzek Mystic: facet na
kolanach, lina kapie mu na pier, chrapliwe bagania - wspomnie, ktre dotd
wwiercay mu si w mzg niczym wiertarka udarowa.
Annabeth wyja z paczki papierosa. Kiedy go przypali, powiedziaa:
- Wiesz, e cholernie mi si kiedy podobae?
Nie poruszy gow, spojrzenie mia spokojne, cho ulga, jak odczu, miaa si
odrzutowego silnika - udao mu si wcisn jej pprawd. Jeli powiedzie mu si z
Annabeth, ju nigdy wicej nie bdzie musia tego robi.
- Nie bujasz? Ja tobie?
Potakna.
- Kiedy przychodzie do nas, eby zobaczy si z Valem. Boe, ile to ja mogam
wtedy mie? Czternacie, pitnacie lat? Stare dzieje, Jimmy. Dostawaam wypiekw,
gdy w kuchni usyszaam twj gos.
- Psiakostka. - Dotkn jej ramienia. - Chyba ju teraz twarz ci nie piecze, nie jest
gorca.
- Ale jest, Jimmy. Na pewno jest.
Znowu poczu, jak rzeka Mystic toczy swe wody, jak one rozpuszczaj si w
brudnej toni kanau Pen, a potem odpywaj w dal, ktra jest ich domem.

Zanim Sean wrci na ciek do joggingu, policjantka z wydziau kryminalnego


ju tam bya. Whitey Powers wezwa przez radio wszystkie jednostki, aby przeczesay
park i zatrzymay wszystkich wczgw, jakich napotkaj, po czym kucn obok
Seana i funkcjonariuszki.
- lady krwi prowadz tam - powiedziaa, pokazujc na dalsz cz parku.
cieka do joggingu prowadzia przez may drewniany mostek, a potem skrcaa w
bok w gsto zadrzewion cz parku, obiegajc stary ekran kina samochodowego. Tam jest ich wicej. - Wskazaa dugopisem. Whitey i Sean obejrzeli si i zobaczyli
mae gwiazdki krwi po drugiej stronie cieki obok drewnianego mostku; licie
okazaego klonu osoniy te lady przed padajcym w nocy deszczem. - Myl, e
ofiara biega w kierunku tamtego wwozu.
Krtkofalwka Whiteya zawierkaa. Przytkn j do ust.
- Powers.
- Panie sierancie, potrzebujemy pana tu w ogrodzie.
- Ju id.
Sean patrzy, jak Whitey truchta ciek i zmierza w stron ogrodu dziakowego
za nastpnym zakrtem. D hokejowej bluzy jego syna majta mu si na wysokoci
pasa.
Sean podnis si z kucek i ogarn spojrzeniem park, poczu jego rozmiar, kady
krzak, kady wzgrek i wszystkie jego wody. Obejrza si na drewniany mostek
przerzucony nad maym wwozem, w ktrym pyna struga dwa razy ciemniejsza i
dwa razy bardziej zanieczyszczona ni woda w kanale. Poyskujc warstewk oleistej
cieczy, latem szumiaa od chmar komarw. Sean dostrzeg wrd maych,
zieleniejcych drzewek rosncych na brzegu wwozu czerwon plamk i ruszy w jej
stron. Policjantka z wydziau kryminalnego nagle wyrosa u jego boku. Rwnie j
dostrzega.
- Jak pani na imi? - zapyta.
- Karen. Karen Hughes.
Poda jej rk, po czym oboje przeszli na drug stron cieki joggingowej i
skupili uwag na czerwonej plamce. Tak ich to pochono, e zbliajcego si
truchtem Whiteya Powersa usyszeli dopiero wtedy, gdy stan nad nimi zdyszany.
- Znalelimy but - wysapa.
- Gdzie?
Whitey wskaza za siebie, gdzie cieka obiegaa tereny dziaek.

- Koo tych dziaek. Damski bucik. Rozmiar sze.


- Nie dotykajcie go czasem - ostrzega Karen Hughes.
- Widzicie j - burkn Whitey.
Zgromia go wzrokiem; miaa lodowate spojrzenie, pod ktrym krew si w
czowieku cinaa.
- Przepraszam. Tak mi si wyrwao.
Sean odwrci si w stron drzewka. Plama czerwieni okazaa si nie plam krwi,
lecz trjktnym strzpem tkaniny, wiszcym na cienkiej gazce mniej wicej na
wysokoci ramion dorosego czowieka. Wszyscy troje przygldali si przez chwil
temu skrawkowi, po czym Karen Hughes cofna si, zrobia kilka zdj pod rnymi
czterema ktami, a potem zacza szuka czego w torbie.
Sean by pewien, e to kawaek nylonu, prawdopodobnie wydarty z akietu,
czerwony od krwi.
Karen zdja pincet czerwony strzpek z gazi, przygldaa mu si przez chwil,
po czym woya do plastikowej torebki.
Sean pochyli si, wycign szyj i zajrza w gb wwozu. Na drugim brzegu
dojrza co, co mogo by odciskiem obcasa w rozmikej ziemi.
Trci okciem Whiteya i wskazywa mu kierunek, pki i on nie dojrza
niewyranego ladu. Przyjrzaa mu si rwnie Karen Hughes i niezwocznie zrobia
kilka zdj policyjnym nikonem. Potem wyprostowaa si, przesza przez mostek,
zesza w d po skarpie i pstrykna jeszcze kilka razy.
Whitey przykucn i zapuci urawia pod mostek.
- Sdz, e moga si tu na chwil schowa. Kiedy pojawi si morderca, skoczya
na drugi brzeg i dalej uciekaa.
- Tylko, dlaczego uciekaa w gb parku? - zaciekawi si Sean. - Bya zwrcona
plecami do wody, sierancie. Dlaczego nie zawrcia w stron wejcia?
- Moga straci poczucie kierunku. Byo ciemno, bya ranna.
Whitey wzruszy ramionami i przez krtkofalwk skontaktowa si z punktem
dowodzenia.
- Tu sierant Powers. Podejrzewamy sto osiemdziesit siedem. Bdziemy
potrzebowali wszystkich dostpnych funkcjonariuszy do przeczesania Pen Park.
Sprawd, czy nie udaoby si wytrzasn kilku nurkw.
- Nurkw?

Kod policji amerykaskiej oznaczajcy zabjstwo (przyp. tum.).

- Wanie. Potrzebny nam tu bdzie rwnie porucznik Friel i kto z biura


prokuratora okrgowego, i to szybko.
- Porucznik ju jedzie. Biuro prokuratora okrgowego zostao zawiadomione.
Odbir.
- Potwierdzenie odbioru. Wyczam si.
Sean dostrzeg z lewej strony odcisku obcasa kilka podunych bruzd.
Najwidoczniej ofiara wyoraa je palcami, drapic si w gr po skarpie.
- Miaby pan ochot pospekulowa troch nad scenariuszem wydarze, jakie
rozegray si tutaj ostatniej nocy, sierancie?
- Nie myl nawet prbowa - odburkn Whitey.
Ze szczytu schodw kocioa Jimmy ledwo mg dojrze kana Penitentiary.
Majaczy z tej odlegoci, jako pas matowego fioletu po drugiej stronie estakady, po
ktrej biega autostrada. Otaczajcy go park by jedyn plam zieleni po tej stronie
kanau. Jimmy dojrza srebrn krawd ekranu kina samochodowego porodku
parku, wystajc nieznacznie ponad estakad. Ekran wci tam sta, dugo po tym, jak
wadze stanowe kupiy ten teren za powyborcze pienidze na licytacji, po czym
przekazay go przedsibiorstwu Parki i Tereny Rekreacyjne, a ono przez nastpn
dekad upikszao nabytek. Wyrwano supy, ktre zasilay goniki samochodowe,
splantowano i obsadzono teren zieleni, wytyczono nad wod cieki rowerowe i do
joggingu, zaoono otoczone ogrodzeniem ogrdki dziakowe, zbudowano nawet
szop eglarsk i pomost dla kajakarzy, ktrzy jednak nie mogli wypywa zbyt
daleko, bo z obu kocw kanau zagradzay im drog portowe luzy. Ekran jednak
przetrwa, gdy sta z boku, w zaktku, ktry utworzono, sadzc zagajnik starych
drzew, przywiezionych morzem z pnocnej Kalifornii. W lecie miejscowa trupa
teatralna

wystawiaa

pod

ekranem

dramaty

Szekspira,

malowaa

na

nim

redniowieczne ta, aktorzy z blaszanymi mieczami miotali si za po scenie i krzyczeli


sysz i zaiste oraz podobn dziwaczn gadk. Przed dwoma laty Jimmy wybra si
na takie przedstawienie z Annabeth i dziewcztami. Annabeth, Nadine i Sara usny
przed kocem pierwszego aktu. Natomiast Katie suchaa uwanie, wychylona do
przodu na kocu, okie oparty na kolanie, podbrdek podparty doni. Skoro ona
suchaa, sucha i Jimmy.
Tamtego wieczoru wystawiano Poskromienie zonicy. Niewiele z tej sztuki
zrozumia. Chodzio o jakiego typa, ktry poddawa surowej tresurze swoj
narzeczon, a przerobi j na grzeczn i potuln on. Jimmy nie umia dopatrzy si

w tym wielkiej sztuki, ale podejrzewa, e wiele traci w przekadzie na wspczesn


angielszczyzn. Tymczasem Katie bya zachwycona. Co chwila wybuchaa miechem,
to znw suchaa w nabonym skupieniu, a po skoczonym spektaklu oznajmia ojcu,
e dramat by zachwycajcy.
Jimmy nie mia pojcia, o czym ona gada, a Katie nie umiaa mu wytumaczy
swojego zachwytu. Powiedziaa tylko, e sztuka j porwaa, i przez nastpne p
roku mwia nieustannie, e po maturze wyjedzie do Woch.
Patrzc teraz ze stopni kocioa na granic dzielnicy East Bucky Flats, Jimmy
pomyla sobie: Wochy, ju ja ci dam Wochy!
- Tato, tato! - Nadine odczya si od grupy koleanek i podbiega do ojca, gdy
zszed na najniszy stopie schodw. Uderzya z impetem o jego nogi i powtrzya: Tato, tato!
Podnis j i pocaowa w policzek. Owia go silny zapach krochmalu z sukienki.
- Moja ty maleka.
Takim samym ruchem, jakim jej matka zwyka odgarnia wosy z oczu, Nadine
palcami odsuna z twarzy welon.
- Ta sukienka drapie, e a swdzi.
- Nawet mnie swdzi, chocia jej nie nosz.
- miesznie by w niej wyglda, tatku.
- Wcale nie, gdyby bya lepiej dopasowana.
Nadine zrobia min, a potem podrapaa ojcowski podbrdek sztywnym
obrbkiem welonu.
- askocze?
Jimmy spojrza nad jej gow na Annabeth i Sar i poczu, jak te trzy istoty
napeniaj radoci jego serce, sprawiajc jednoczenie, e cakowicie zapomina o
sobie.
Mogaby w tej chwili przeszy mu plecy seria z broni maszynowej, a on by si nie
poskary. By szczliwy. By najszczliwszym czowiekiem na wiecie.
Prawie. Przeczesa wzrokiem tum w poszukiwaniu Katie, majc nadziej, e moe
przybiega na uroczysto w ostatniej chwili. Zamiast niej zobaczy radiowz policji
stanowej, skrcajcy z du szybkoci na rogu Buckingham Avenue. Szerokim
ukiem wjecha na lewy pas Roseclair, tylne koo zahaczyo o pas zieleni, zawodzce
wycie syreny rozdaro porann cisz. Kierowca docisn gaz do dechy, potny silnik
zawy i radiowz pomkn Roseclair w stron kanau Pen. Chwil pniej przemkn

czarny, nieoznakowany wz z milczc syren, trudno go jednak byo nie rozpozna.


Pokona zakrt polizgiem i z wyciem silnika wjecha w Roseclair z prdkoci
siedemdziesiciu kilometrw na godzin.
Jimmy postawi Nadine na ziemi. Poczu t straszn, przeraajc pewno, e
wszystkie elementy zaczynaj nagle zowieszczo do siebie pasowa. Patrzy, jak dwa
policyjne radiowozy przejedaj pod estakad i skrcaj ostro w prawo, w stron Pen
Park. Niepokj o Katie, ktry mia we krwi, zmiesza si teraz z rykiem silnika i
piskiem opon i naczynkami woskowatymi dotar do wszystkich komrek jego ciaa.
Katie, omal nie krzykn gono. Chryste Jezu, Katie!

8
Old MacDonald
Celeste obudzia si w niedziel rano z gow wypenion mylami o rurach. O
caej ich sieci, czcej domy i restauracje, multipleksy i centra handlowe, spadajcej
rozronitymi sekcjami z wierzchokw czterdziestopitrowych biurowcw, pitro za
pitrem, o tej kolosalnej gmatwaninie rur prowadzcej do jeszcze bardziej zawiej
sieci podziemnych kanaw i akweduktw, ktre biegn pod miastami i miasteczkami,
czc ludzi bardziej realnie ni jzyk, suc jednemu tylko celowi - spukiwaniu
materii, ktr spoylimy i usunlimy z naszych cia, z naszego ycia, z naszych
talerzy i tacek do lodwek.
Gdzie si to wszystko podziewa?
Prawdopodobnie musiaa ju wczeniej rozwaa to zagadnienie, lecz w sposb
niezobowizujcy, jak zastanawiamy si czasem, dlaczego samolot lata, skoro nie
macha skrzydami, ale teraz naprawd pragna to wiedzie. Leaa w pustym ku,
niespokojna i podniecona, wsuchujc si w gosy Davea i Michaela, ktrzy dwa
pitra niej grali na podwrku za domem w wiffleball. Gdzie to si podziewa?
Gdzie musi. Ta caa brudna woda, mydliny po myciu rk, szampony, detergenty,
papier toaletowy, rzygowiny z barw, plamy po kawie, plamy krwi, potu, brud z
mankietw spodni, z konierzykw, zimne warzywa zgarniane z talerzy do koszy na
mieci, niedopaki papierosw, mocz, woski zgolone z ng, policzkw, pachwin i
podbrdkw - to wszystko spotykao si, co noc z milionami podobnych lub
identycznych substancji i pyno, jak si domylaa, przez wilgotne podziemne
korytarze rojce si od robactwa do olbrzymich katakumb, gdzie mieszao si z
nurtem wd, ktre wpaday... dokd?
ciekw ju nie zrzuca si do oceanw. Czy aby naprawd? Nie wolno.
Przypomniaa sobie co mglicie o utylizacji odpadkw i prasowaniu nieczystoci
staych, cho nie przysigaby, czy nie widziaa tego na jakim filmie, a filmy byy
pene wszelakiego kitu. Wic jeli nie do oceanw, to gdzie? A jeli do oceanw, to
dlaczego? Musia chyba istnie jaki lepszy sposb, prawda? Potem znowu ujrzaa w
wyobrani te wszystkie rury i kanay ciekowe i ogarno j zdziwienie.

Namiastka baseballu; gra si plastikow pik z wgbieniami na palce (przyp. tum.).

Usyszaa tpy, plastikowy stuk paki uderzajcej o pik, a potem okrzyk Davea:
O psiakostka, radosny krzyk Michaela i pojedyncze szczeknicie psa, dwik rwnie
ostry jak uderzenie pak w pik.
Przekrcia si na plecy i dopiero teraz zdaa sobie spraw, e spaa naga i a do
dziesitej. Ani jedno, ani drugie nie zdarzao si czsto, jeli w ogle, odkd Michael
zacz chodzi, wic zalaa j fala wyrzutw sumienia; przetoczya si przez jej piersi i
zgasa w zagbieniu ppka. Celeste przypomniaa sobie, jak o czwartej nad ranem,
klczc, caowaa w kuchni okolice wieej rany Davea, wyczuwaa w porach jego
skry adrenalin i strach, a wszelki lk przed AIDS czy zapaleniem wtroby
przemoga naga potrzeba, by go smakowa i tuli si do niego bez adnych
zahamowa. Zrzucia z ramion szlafrok i piecia jzykiem jego skr. Klczaa na
pododze w krtkim podkoszulku i czarnych majteczkach, nocny chd wdziera si
pod drzwiami w przedpokoju i ksa j w kolana i kostki ng. Strach nada skrze
Davea na wp cierpki, na wp sodki smak. Suna jzykiem od blizny w gr a do
szyi ma, wsuna rk midzy jego uda, poczua, jak twardnieje mu czonek i
usyszaa przyspieszony oddech. Pragna, by ta chwila trwaa jak najduej, eby
moga czu smak jego skry i si, ktr nagle odkrya we wasnym ciele. Podniosa si
z klczek, przywara ciasno do Davea, wsuna mu jzyk do ust i chwycia go mocno
za wosy. Wyobrazia sobie, e wysysa z niego i przyjmuje w siebie cay bl tej
strasznej przygody na parkingu. Obejmowaa jego gow i wtulaa si w niego caym
ciaem. Zdar z niej w podnieceniu podkoszulek i zacz caowa piersi, a ona ocieraa
si onem o jego podbrzusze, a jkn. Chciaa, by zrozumia, e tym wanie s, tym
ocieraniem si o siebie, przenikaniem si cia, zapachw i potrzeby mioci, tak jest,
mioci, bo kochaa go teraz mocniej ni dotd, gdy zdaa sobie spraw, e moga go
straci.
Gryz zbami jej pier, a bolao, ssa chciwie, zbyt gwatownie, a ona wcisna mu
jzyk jeszcze gbiej w usta i z radoci witaa ten bl. Nie miaaby nic przeciwko
temu, gdyby zacz chepta jej krew, bo ssa j, potrzebowa jej, ora palcami jej
plecy, przelewajc w ni swj strach. Ona przyjmie go w siebie, a potem wypluje i
poczuj si oboje silniejsi ni kiedykolwiek. Bya tego pewna.
Kiedy zacza chodzi z Daveem, ich ycie erotyczne cechowa niezdarny brak
granic. Wracaa do mieszkania, ktre dzielia z Rosemary, pokryta ladami uksze,
zadrapaniami na plecach i sicami, wygnieciona a do koci, wymitoszona z tak
niecierpliwoci, jak, mylaa, musi czu narkoman midzy kolejnymi cigami. Po

urodzeniu Michaela - a waciwie odkd Rosemary wprowadzia si do nich po raku


numer jeden - Celeste i Dave wpadli w t atw do przewidzenia maesk rutyn, na
ktrej temat artuje si wci w sitcomach. Byli zwykle zbyt zmczeni lub brakowao
im odosobnienia, by mogli sobie pozwoli na co wicej ni kilka minut pospiesznej
gry wstpnej, na kilka zblie oralnych, zanim przystpili do gwnego dania, ktre
zreszt z biegiem lat upodabniao si do przerywnika uywanego dla zabicia czasu
midzy prognoz pogody a programem Jaya Leno.
Lecz zeszej nocy to znowu byo gwne danie z karty namitnoci, po ktrym,
nawet teraz, gdy sama leaa w ku, bya poruszona do gbi.
Dopiero, gdy usyszaa z dworu gos Davea, napominajcy Michaela, eby si
skoncentrowa, skoncentruj si, psiakrew!, przypomniaa sobie, co j wczeniej
drczyo - jeszcze przed rurami, przed wspomnieniem ich szalonego seksu w kuchni, a
moe nawet przed pooeniem si ju nad ranem do ka: Dave j okama.
Domylia si tego od razu, gdy wrci zakrwawiony do domu, postanowia to
jednak zlekceway. Potem, kiedy pooya si w kuchni na linoleum i uniosa nad
podog plecy i poladki, aby mg w ni wej, uwiadomia to sobie ponownie.
Wpatrywaa si w jego oczy, ju z lekka zamglone, kiedy wszed w ni i opasa jej
ydkami swoje biodra, i przyja jego pierwsze pchnicia z rosnc pewnoci, e jego
historyjka jest pozbawiona sensu.
Przede wszystkim, kto tak mwi: Forsa albo ycie, kole. Jedno albo drugie?
miechu warte. Ju wtedy w azience bya tego pewna: takim jzykiem gadaj tylko w
filmach. Gdyby nawet ten bandzior przygotowa sobie z gry swoj kwesti,
niemoliwe, by naprawd j wygosi. Niemoliwe. Celeste zostaa kiedy napadnita
w parku Common, miaa wtedy prawie dwadziecia lat. Napastnik, przycony
czarny wyrostek o paskich, wskich nadgarstkach i rozbieganych brzowych oczach,
podszed do niej w pustym parku w zimny wieczr, przytkn jej do biodra
sprynowy n i pozwoli zajrze na chwil w swoje zimne oczy, zanim wysycza
szeptem: Dawaj kas, cizia.
Wok nich nie byo nikogo, jedynie nagie grudniowe drzewa, a najbliszym
czowiekiem by jaki biznesman spieszcy do domu Beacon Street po drugiej stronie
elaznego ogrodzenia, okoo dwudziestu metrw od nich. Napastnik nieco mocniej
wbi n w dinsy Celeste, nie przeci materiau, ale wywar nacisk, a ona poczua w
jego oddechu fetor zgnilizny zmieszany z woni czekolady. Oddaa mu portmonetk,
usiujc nie patrze w rozbiegane brzowe oczy i zwalczy irracjonalne uczucie, e

napastnik mia wicej ni dwie rce, a on wsun zdobycz do kieszeni kurtki, warkn
Masz fart, e musz lecie i poszed w kierunku Park Street, bez popiechu, bez
ladu lku.
Od wielu kobiet syszaa podobne historie. Mczyni, przynajmniej w tym
miecie, rzadko byli napadani, chyba, e sami si o to prosili, natomiast kobiety stale
to spotykao. Zawsze wisiaa nad nimi groba gwatu, realna bd wyimaginowana,
ale w adnej z opowieci, jakich wysuchaa, nie spotkaa si z napastnikiem, ktry by
si tak wysawia. Nie mieli na to czasu. Musieli by maksymalnie zwili. Pojawi si
i znikn, nim kto podniesie krzyk.
Drczya j te zagadka ciosu wymierzonego, kiedy napastnik trzyma w drugiej
rce n. Jeli przyj, e rka z noem bya rk dominujc, nasuwao si pytanie,
kto wymierza cios rk, ktrej nie uywa do pisania?
Owszem, wierzya, e Dave znalaz si w okropnej sytuacji i by zmuszony dziaa
zgodnie z logik zabij lub sam zginiesz. Wiedziaa, e nie by typem faceta, ktry
takich sytuacji szuka. Jednak... jednak jego wersja bya pena nieprawdopodobiestw
i luk. Przypominaa nieudolne prby wyjanienia, skd si wzi lad szminki na
konierzyku - owszem, moe faktycznie nie dopucie si zdrady, ale lepiej, eby
twoje tumaczenie, niewane jak fantastyczne, trzymao si kupy.
Wyobrazia sobie dwch detektyww, siedzcych w ich kuchni i zadajcych im
pytania. Bya pewna, e Dave pknie. Jego historyjka rozpadnie si pod chodnymi
spojrzeniami ledczych, w krzyowym ogniu pyta. Stanie si tak jak wtedy, gdy
wypytywaa go o jego dziecistwo. Oczywicie, syszaa plotki. Dzielnica Flats bya w
gruncie rzeczy maym miasteczkiem w obrbie wielkiego miasta, wszyscy tu o
wszystkich wiedzieli. Zapytaa go kiedy, czy w jego dziecistwie zdarzyo si co
okropnego, co takiego, z czego ba si dotd zwierza, dajc mu do zrozumienia, e
moe teraz zwierzy si jej, onie, kobiecie, ktra nosi wanie w brzuchu jego dziecko.
Spojrza na ni wyranie zmieszany.
- A, mylisz o tamtym?
- O czym?
- Bawiem si kiedy z Jimmym i jeszcze jednym kumplem, Seanem Devineem.
Znasz go. Strzyga go kiedy, pamitasz?
Pamitaa. Pracowa w policji, ale nie tu w miecie. Wysoki, krcone wosy i
aksamitny gos, ktry czowieka dosownie przenika na wskro. Cechowaa go ta
sama nonszalancka pewno siebie, co Jimmyego - taka, jaka cechuje mczyzn,

ktrzy s albo bardzo przystojni, albo szalenie pewni siebie.


Nie moga jako wyobrazi sobie Davea obok takich mczyzn, nawet, gdy byli
chopcami.
- Pamitam - odrzeka.
- No wic zatrzyma si koo nas samochd, do ktrego wsiadem, lecz wkrtce
potem uciekem.
- Ucieke?
Potakn.
- Nic si takiego nie stao, kochanie.
- Ale, Dave...
Pooy palec na jej ustach.
- Poprzestamy na tym, dobrze?
Umiecha si, ale ona dostrzega w jego oczach co w rodzaju agodnej histerii.
- Pamitam... co ja waciwie pamitam?... pamitam, e graem w pik, kopaem
puszki, e chodziem do budy Looey & Dooey i staraem si nie przysypia na lekcjach.
Pamitam niektre przyjcia urodzinowe i podobne drobiazgi. Nie mwmy o tym
wicej, to by cholernie nudny okres. Natomiast w oglniaku...
Daa za wygran, podobnie jak wtedy, gdy kama po utracie pracy w American
Messenger Service (twierdzi, e dotkna go wywoana recesj redukcja etatw,
tymczasem inni mczyni z ssiedztwa wcale nie musieli wtedy biega za robot),
albo, gdy opowiada, e jego matka umara nagle na atak serca, cho wszyscy w
ssiedztwie wiedzieli, jak byo naprawd. Bdc w drugiej licealnej, wrci kiedy do
domu i znalaz j siedzc przy kuchence gazowej, drzwi kuchni byy zamknite i
uszczelnione rcznikami, a pomieszczenie wypenia gaz. Celeste dosza do wniosku,
e Dave z jakiego powodu potrzebowa tych kamstewek, moe chcia po swojemu
opowiedzie histori swego ycia, przemodelowa j i zepchn na daleki plan tak, by
dao si z ni y. Jeli czynio go to lepszym czowiekiem, kochajcym mem i
troskliwym ojcem, cho czsto nieobecnym i zamknitym w sobie, komu to mogo
przeszkadza?
Jednak obecne kamstwo mogo go drogo kosztowa, pomylaa, wkadajc dinsy
i koszul Davea. Mogo drogo kosztowa ich oboje, skoro przyoya rki do zatarcia
ladw przestpstwa, piorc ubranie ma. Jeli nie by z ni szczery, nie moga mu
pomc. A kiedy przyjdzie policja - a przyjdzie na pewno, to nie telewizja; najgupszy,

Oglnokrajowa sie poczty kurierskiej (przyp. tum.).

skacowany detektyw by przebieglejszy od nich obojga, gdy idzie o zbrodni - rozbij


w puch jego wersj, jak rozbija si jajko o krawd patelni.

Davea okropnie bolaa prawa rka. Kostki spuchy mu jak balony, a koci
nadgarstka wyglday tak, jakby miay zaraz przebi skr. Biorc to pod uwag,
mgby sobie darowa, e nie rzuca Michaelowi soczystych piek, a jednak stara si to
robi. Jeli chopak nie potrafi odbi rogala i podkrconej, gdy pika jest z plastiku,
nie zdoa te trafi prawdziwej piki, nadlatujcej z dwa razy wiksz prdkoci, i
uderzy jej pak dziesi razy cisz od plastikowej.
Jego syn by drobny jak na siedmiolatka i zbyt naiwny jak na wiat, w ktrym
przyjdzie mu y. Mona to byo pozna po jego szczerej, otwartej twarzy i blasku
ufnej nadziei w chabrowych oczach. Dave kocha t naiwno syna, ale te jej
nienawidzi. Nie wiedzia, czy znajdzie w sobie do siy, by mu j odebra, ale
wiedzia, e w przeciwnym razie zrobi to za niego ten okrutny wiat. Naiwno i
krucho, jakie odnajdowa w swoim synu, byy nie od dzisiaj przeklestwem
Boylew. To one sprawiay, e Dave - w wieku trzydziestu piciu lat - bywa wci
brany za studenta collegeu i legitymowany w sklepach z alkoholem, gdzie go nie
znano. Od czasu, gdy sam by w wieku Michaela, nie ubyo mu wosw, ani jedna
zmarszczka nie przeoraa twarzy, a z niebieskich oczu wyzieraa jak dawniej wieo i
niewinno.
Michael przykucn, jak go nauczono, poprawi czapk i wznis pak nad
ramieniem. Kolana mu si zakolebay, bo je rozluni, nawyk, ktry Dave stara si
bezskutecznie wykorzeni. Majc nadziej wykorzysta ten bd, posa teraz synowi
szybk pik jeszcze przed cakowitym wyprostowaniem ramienia. Wntrze doni a
go zapieko od siy uchwytu.
Michael przesta si koysa, ledwie Dave wzi zamach, cho zrobi to szybko, i
gdy pika wisna w powietrzu, a potem opada nad baz, zamachn si nisko i
uderzy mocno, jakby trzyma w rkach dugi kij golfowy. Dave dostrzeg umiech
zadowolenia na twarzy Michaela, zmieszany z lekkim zdumieniem nad wasn
nieoczekiwan sprawnoci. Ju mia puci odbit pik, lecz machinalnie j zbi.
Poczu, jak co pka mu w piersi, gdy umiech zgas na twarzy jego syna.
- Ho, ho - zawoa, by wyrazi mu jednak swj podziw po tak soczystym uderzeniu

- to by kapitalny zamach, Yaz.


Michael wci walczy z zachmurzon min.
- Wic jakim cudem j zbie?
Dave podnis pik z trawnika.
- Nie wiem. Moe dziki temu, e jestem sporo wyszy od chopcw z Maej Ligi?
Umiech Michaela zadra sabo, gotw ponownie zgasn.
- Naprawd?
- Pozwl, e spytam. Znasz kogo z drugiej klasy, kto mierzy prawie metr
osiemdziesit?
- Nie.
- A musiaem jeszcze podskoczy.
- Wanie.
- Wanie. Do odbicia za pierwsz baz musiaem wycign si w gr jak struna.
Michael tym razem szczerze si rozemia. Mia miech po matce, niepewny i
drcy.
- Fajnie...
- Gibae si, stary.
- Wiem.
- Kiedy ju przyjmiesz pozycj, zastygasz w bezruchu, chopie.
- Ale przecie Nomar...
- Nie musisz mi mwi. Podobnie Derek Jeter. Twoi idole, wiem. Kiedy
wycigasz dziesi melonw za sezon, moesz sobie na to pozwoli. Do tego czasu...
Michael wzruszy ramionami i kopn kpk trawy.
- Do tego czasu, Mike? Chopak westchn.
- Do tego czasu skupiam si na podstawach.
Dave umiechn si i zacz podrzuca wok siebie pik, apic j na olep.
- To byo jednak superuderzenie.
- Naprawd?
- Stary, ta pika poleciaaby do rdmiecia, gdybym jej nie zbi.
- Poleciaaby do rdmiecia - powtrzy Michael i zaszemra miechem swojej
matki.

Przezwisko Carla Yastrzemskiego, synnego gracza druyny Boston Red Sox, ktry zakoczy karier w
1983 r. (przyp. tum.).

Gracze baseballowi; Garciaparra Nomar - shortstop w druynie Red Sox; Derek Jeter - centr druyny New
York Yankees (przyp. tum.).

- Kto leci do rdmiecia?


Odwrcili si i zobaczyli stojc na ganku Celeste. Wosy zwizaa w koski ogon,
bya boso i miaa na sobie koszul Davea, wypuszczon na spowiae dinsy.
- Cze, mamo.
- Cze, anioku. Wybierasz si z ojcem do miasta?
Michael zerkn na Davea. To nieporozumienie stao si nagle ich prywatnym
artem, wic zachichota z satysfakcj.
- Nie, mamo.
- Dave?
- Chodzi o pik, ktr twj syn przed chwil uderzy. Leciaa do rdmiecia.
- A, pik!
- Rbnem j, e hej, mamo. Tata zbi j tylko dlatego, e jest wysoki.
Dave wyczuwa, e Celeste obserwuje go nawet wtedy, gdy patrzy na syna.
Obserwuje i czeka, jakby chciaa go o co zapyta. Przypomnia sobie jej chrapliwy
gos z ubiegej nocy, kiedy uniosa si nad podog w kuchni, zapaa go za szyj i
wsczya mu do ucha zachrypnitym szeptem: Jestem teraz tob, a ty jeste mn.
Nie mia pojcia, o czym ona mwi, ale podniecio go brzmienie jej gosu i ten
chrapliwy ton przypieszy wytrysk.
Teraz jednak czu, e Celeste podejmuje kolejn prb wdarcia si do jego duszy,
eby si tam szarogsi, i to go zirytowao. Poniewa ilekro kto zaglda mu w dusz,
ucieka jak niepyszny, ujrzawszy to, co tam zobaczy.
- Co si stao, kochanie?
- Och, nic takiego. - Obja si ramionami, cho byo ju do ciepo. - Mike, ty ju
jade?
- Jeszcze nie.
Spojrzaa na Davea z wyrzutem, jakby fakt, e Michael uderzy kilka piek przed
niadaniem, na ktre podawaa mu musli, od czego skaka mu cukier, rwna si
zbrodni stulecia.
- Musli i mleko czekaj ju na stole.
- Fajnie. Umieram z godu.
Chopiec odrzuci pak. Dave poczu si zdradzony, bo zrobi to ze skwapliwoci
i szybko pobieg ku schodom. Umierasz z godu, bratku? C to, zakleiem ci usta
tam, e nie moge mi o tym powiedzie? Cholerny wiat!
Michael przebieg obok matki, a potem rzuci si na schody prowadzce na pitro,

jakby mogy znikn, jeli w por nie wbiegnie na gr.


- Ty nie jesz niadania, Dave?
- Odkd to sypiasz do poudnia?
- Jest dopiero kwadrans po dziesitej - odcia si, a Dave poczu, jak caa dobra
wola, jak wpompowali na powrt do swego maestwa dziki kuchennemu
szalestwu minionej nocy, zmienia si w dym i odpywa siw smug nad ogrdkami
ssiadw.
Zmusi si do umiechu. Jeli uda mu si umiechn w miar wiarygodnie,
rozbroi on.
- Wic o co chodzi, skarbie?
Celeste zesza z ganku na podwrze, jej nagie stopy odcinay si lekk opalenizn
na tle trawy.
- Co si stao z noem?
- Sucham?
- Z noem - szepna, spogldajc przez rami na okno sypialni McAllistera. - Z
noem tego bandziora. Co si z nim stao, Dave?
Wyrzuci pik wysoko w gr i zapa spadajc za plecami.
- Przepad.
- Przepad? - Wyda wargi i spojrzaa pod nogi. - Nie zalewaj, Dave.
- Ja zalewam, skarbie?
- Gdzie przepad?
- Przepad i ju.
- Jeste pewien?
By pewien. Umiechn si i spojrza jej w oczy.
- Absolutnie.
- Jest na nim twoja krew, pamitaj. I twoje DNA. Czy przepad tak dokadnie, e
nigdy nie zostanie znaleziony?
Nie zna odpowiedzi na to pytanie, wic po prostu wpatrywa si w jej oczy
dopty, dopki nie zmienia tematu.
- Przejrzae dzisiejsz gazet?
- Oczywicie.
- Znalaze co?
- O czym?
- O czym? Dobre sobie! - sykna z irytacj.

- A... tak. - Pokrci gow. - Nie, nic. adnej wzmianki. Pamitaj, e byo pno,
skarbie.
- Nie opowiadaj gupstw. A na stronach miejskich? Te strony zawsze skadaj
ostatnie, czekaj na najwiesze raporty policyjne.
- Odkd to pracujesz w prasie?
- To nie s ary, Dave.
- Wiem, to nie s arty. Powtarzam ci wic, e w porannym wydaniu nie ma na ten
temat ani sowa. Kropka. A dlaczego? Pojcia nie mam. Obejrzymy dziennik w
poudnie, moe co powiedz.
Celeste ponownie spojrzaa na traw pod nogami i kilka raz pokiwaa gow.
- Tylko co powiedz, Dave?
Odstpi od niej na krok.
- Czy o czarnym mczynie pobitym prawie na mier przed... gdzie to byo?
- Przed... hm... przed barem Ostatnia Kropla.
- Ostatnia Kropla.
- Wanie.
- W porzdku, Dave. Wierz ci - Powiedziawszy to, odwrcia si plecami, wesza
po schodach na ganek, a potem do domu. Wsuchiwa si w odgos jej bosych stp,
gdy wchodzia po schodach na gr.
Zawsze tak robi. Opuszczaj ci. Moe nie zawsze fizycznie. Emocjonalnie,
duchowo. Nigdy ich nie ma, gdy ich potrzebujesz. To samo byo z matk. Tego ranka,
gdy policja odwioza go do domu, matka przygotowaa mu niadanie, odwrcona do
niego plecami, nucc pod nosem piosenk Old MacDonald. Od czasu do czasu
ogldaa si przez rami i umiechaa do syna niepewnie, jak gdyby by stoownikiem,
do ktrego nie miaa zaufania.
Postawia przed nim talerz z niedosmaon jajecznic, przypalonym bekonem i
niedopieczonym,

rozmikym

tostem

zapytaa,

czy

nie

chciaby

soku

pomaraczowego.
- Mamo - zapyta - kim oni byli? I czemu...
- Chcesz soku, Davey - przerwaa mu. - Nie dosyszaam.
- Chc. Posuchaj, nie rozumiem, dlaczego oni...
- Prosz. - Postawia przed nim szklank. - Zjedz niadanie, a ja tymczasem... Machna w powietrzu rk, jakby nie miaa pojcia, co tymczasem. - Pjd... upior
twoje rzeczy, dobrze? A wiesz, co zrobimy potem, Davey? Pjdziemy do kina. Chcesz?

Wpatrywa si w ni, czekajc na znak, zacht, by wszystko jej opowiedzia o


samochodzie i o domu w lesie, o zapachu pynu po goleniu tego wielkiego mczyzny.
Zamiast tego widzia beztrosk, wymuszon wesoo, min, jak czasem przybieraa,
szykujc si do wyjcia w pitkowe wieczory, gdy zastanawiaa si, co na siebie
woy, pprzytomna z podniecenia.
Zwiesi gow i zmit z talerza jajecznic. Sysza, jak matka wychodzi z kuchni i
idzie przez korytarz, nucc Old MacDonald.
Stojc teraz na podwrku z obolaymi kostkami doni, nadal j sysza. Stary
MacDonald farm mia. A na tej farmie sia, ora, bronowa i zbiera plony i wszystko
szo jak po male. Wszyscy byli szczliwi, nawet kury i krowy, i nikt nie potrzebowa
o niczym opowiada, bo nie zdarzao si nigdy nic zego, nikt nie mia adnych
sekretw, sekrety byy zarezerwowane dla zych ludzi, takich, ktrzy nie zjadali
jajecznicy, wsiadali z nieznajomymi do samochodw pachncych jabkami i znikali na
cztery dni, a gdy potem wracali do domu, stwierdzali, e wszyscy, ktrych znali, take
zniknli, zastpiy ich faszywie umiechnite sobowtry, gotowe zrobi wszystko,
byle tylko nie wysucha zwierze. Prawie wszystko, z jednym wyjtkiem.

9
Petwonurkowie w Pen
Zbliajc si do wejcia do Pen Park od strony Roseclair, Jimmy zobaczy
furgonetk wydziau K-9 zaparkowan na Sydney Street. Tylne drzwi byy otwarte, a
dwaj funkcjonariusze usiowali przywoa do porzdku sze owczarkw niemieckich
na dugich skrzanych smyczach. Jimmy przyszed Roseclair Street od strony
kocioa, stara si usilnie nie podbiega i doczy do grupy gapiw przy estakadzie
nad Sydney. Stali u dou skarpy, po ktrej Roseclair zaczyna si wznosi, przebiega
pod autostrad, a potem przeskakuje nad kanaem Pen, tracc po drugiej stronie
swoj nazw na rzecz Valenz Boulevard, kiedy opuszcza Buckingham i wlizguje si w
Shawmut.
W miejscu, gdzie zgromadzi si tumek gapiw, mona byo stan na koronie
wysokiego na jakie pi metrw muru oporowego z lanego betonu, ktry zamyka od
tej strony Sydney i dominowa nad ostatni biegnc z pnocy na poudnie ulic East
Bucky Flats. W rzepki kolanowe wbijaa si tu gapiom zardzewiaa balustrada, ktra
kilka metrw dalej na wschd od tego punktu widokowego ustpowaa miejsca
pomalowanym na niebiesko schodom z piaskowca. Jako chopcy umawiali si tam
czasem na randki z dziewcztami, rozsiadali w cieniu, podawali sobie z rk do rk
plastikowe butelki z piwem Millera i przygldali si obrazom migajcym w oddali na
biaym ekranie kina samochodowego Hurleya. Davea Boylea te ze sob zabierali,
nie dlatego, by by specjalnie lubiany, ale dlatego, e obejrza prawie wszystkie filmy,
jakie kiedykolwiek nakrcono, wic czasem, gdy si bardziej ululali, kazali mu
podkada dialogi pod milczcy w dali ekran, a on zazwyczaj tak si stara, e zmienia
nawet gos w zalenoci od postaci, jak dubbingowa. Potem sta si niezym
baseballist, poszed do Don Bosco i zosta gwiazd ligi akademickiej, wic nie mogli
duej robi sobie z niego jaj.
Jimmy nie mia pojcia, dlaczego nagle pami przywoaa te wspomnienia ani
dlaczego sta jak otpiay przy balustradzie i gapi si w d na Sydney. Moe
przycigny jego uwag te wilczury, ktre wyskoczywszy z furgonetki, dreptay

W policji amerykaskiej oddziay pracujce z psami subowymi (przyp. tum.).

nerwowo w miejscu i drapay pazurami asfalt. Jeden z przewodnikw podnis do ust


walkie-talkie, kiedy nad rdmieciem pojawi si helikopter i lecia w ich stron
podobny do grubej pszczoy, pczniejcej w oczach Jimmyego z kadym mrugniciem
powiek.
Wstpu na niebieskie schody broni jaki mody gliniarz, a nieco dalej na
Roseclair blokoway drog wjazdow do parku dwa policyjne radiowozy i kilku
chopcw w niebieskich mundurach.
Psy ani razu nie szczekny. Jimmy obejrza si, gdy zda sobie spraw, e to go
wanie drczyo, odkd je zobaczy. Cho ich dwadziecia cztery apy przebieray
nerwowo po asfalcie, bya w tym zwarta gotowo maszerujcych w miejscu onierzy
i Jimmy wyczu mierteln moc w czarnych pyskach i smukych bokach wilczurw,
ktrych lepia jarzyy si jak wgle.
Pozostaa cz Sydney przypominaa poczekalni przed zamieszkami ulicznymi.
Ulica roia si od mundurowych, kilkunastu przeszukiwao metodycznie zarola na
skraju parku. Ze swojego miejsca Jimmy widzia fragment parku, w ktrym rwnie
krcili si policjanci. Niebieskie mundury i sportowe kurtki w kolorach ziemi
przesuway si w rne strony na tle trawy. Funkcjonariusze zagldali z brzegw do
kanau Pen i nawoywali si midzy sob.
Maa ich grupka skupia si na Sydney Street za furgonetk wydziau K-9, poza
tym kilku tajniakw stao opartych o nieoznakowane wozy, zaparkowane po drugiej
stronie ulicy. Popijali kaw, ale aden nie baznowa, jak zwykli czyni gliniarze,
serwujc jeden drugiemu dla miechu kawaki z ostatnich patroli. Jimmy wyczuwa
tylko czyste napicie - bio od psw, od milczcych policjantw opartych o radiowozy,
od helikoptera, ktry nie przypomina ju pszczoy, gdy z rykiem przelecia nisko nad
Sydney i znikn za importowanymi z innych stron kraju drzewami i ekranem kina
samochodowego w Pen Park.
- Cze, Jimmy. - Ed Deveau trci Jimmyego okciem i rozerwa zbami torebk
draetek M&M.
- Co tu si dzieje, Ed?
Deveau wzruszy ramionami.
- To ju drugi helikopter, jaki tam polecia. Pierwszy zacz kry nad naszym
domem jakie p godziny temu, a powiedziaem do mojej starej: Matka,

przeprowadzilimy si do Watts, a ja nic o tym nie wiem? - Wrzuci troch draetek


prosto do garda i ponownie wzruszy ramionami. - Przywlokem si tutaj, eby
zobaczy, o co ten cay raban.
- I czego si dowiedziae?
Deveau przeci doni powietrze przed wasnym nosem.
- Niczego. Gliniarze zacisnli usta mocniej ni moja matka swoj portmonetk.
Podchodz do rzeczy cholernie powanie, stary. Zablokowali Sydney od kadej
moliwej strony, kurna ich ma. Z tego, co syszaem, patrole i zapory stoj na
Crescent, na Harborview, na Sudan, Romsey, a po Dunboy. Ludzie z Dunboy zostali
odcici od wiata i szlag ich trafia. Syszaem, e gliniarze pywaj w t i nazad
odziami po Pen. Zadzwoni do mnie Boo Bear Durkin i powiedzia, e widzia ze
swojego okna petwonurkw. - Wycign rk. - Patrz, ale numer.
Jimmy pobieg wzrokiem za palcem Deveau. Trzech policjantw wywlekao
jakiego pijaczyn ze skorupy wypalonego dwupitrowego domu w dole Sydney.
Pijaczkowi nie byo to w smak, opiera si i szarpa, wic jeden z policjantw zrzuci go
na twarz ze zwglonych schodw. Jimmyemu wci dwiczao w uszach sowo
wypowiedziane przez Deveau: petwonurkowie. Nie posya si petwonurkw do
zbiornikw wodnych dla zabawy, eby szukali kogo, kto jeszcze yje.
- Oni nie artuj. - Deveau gwizdn, po czym obrzuci Jimmyego zaciekawionym
spojrzeniem. - Co si tak odstawi?
- Nadine miaa komuni.
Jimmy przyglda si, jak jeden z policjantw podnosi pijaczka, mwi mu co do
ucha, po czym pakuje faceta do oliwkowego sedana z kogutem przyczepionym do
dachu nad siedzeniem kierowcy.
- Gratulacje - ucieszy si Deveau. Jimmy podzikowa mu umiechem.
- Wic co tu jeszcze robisz?
Deveau spojrza za siebie w gb Roseclair w stron kocioa witej Cecylii i
Jimmy poczu si nagle niezrcznie. Rzeczywicie, co on tu robi w tym jedwabnym
krawacie i garniturze za szeset dolarw, brudzc buty w obrastajcych balustrad
chwastach?
Katie, przypomnia sobie.
Mimo to nadal czu si niezrcznie. Katie nie przysza na pierwsz komuni wit

tum.).

Dzielnica Watts w Los Angeles, gdzie w 1965 r. miay miejsce krwawe zamieszki na tle rasowym (przyp.

przyrodniej siostry, bo przesypiaa kaca albo suchaa porannych pocielowych


zwierze swojego ostatniego kochanka. Cholera. Gdyby nie bya napana, przyszaby
na uroczysto. Jimmy nie zaglda do kocioa przez dobre dziesi lat, od chrztu
Katie. A i pniej zacz chodzi regularnie dopiero po poznaniu Annabeth. To jeszcze
nic nie znaczyo, e gdy zobaczy radiowozy skrcajce z piskiem opon w Roseclair,
poczu... waciwie, co?... zapowied nieszczcia? Jeli tak, to tylko dlatego, e si o
ni martwi... Martwi i zarazem by na ni wcieky. Dlatego myla o crce,
przygldajc si radiowozom pdzcym w stron Pen Park.
A teraz? Czu si jak odrtwiay. Odrtwiay i komicznie odstawiony. Byo mu te
gupio, e poprosi Annabeth, by zabraa dziewczynki do restauracji Chuck E. Cheese,
mwic, e sam zaraz do nich doczy. Spojrzaa mu w oczy z mieszanin irytacji,
zatroskania i z trudem tumionej zoci.
Jimmy odwrci si w stron Deveau.
- Przygnaa mnie ciekawo, jak chyba wszystkich. - Poklepa koleg po ramieniu.
Bd ju spada, Ed - powiedzia.
Tymczasem w dole, na Sydney, jeden z policjantw rzuci drugiemu kluczyki do
samochodu, a ten wskoczy do furgonetki sekcji K-9.
- Dobra. Trzym si, stary.
- Ty te - odpowiedzia powoli Jimmy.
Nadal przyglda si ulicy. Furgonetka cofna si, zatrzymaa na chwil i skrcia
w prawo. Znowu Jimmyego dopado zowrbne przeczucie.
Czu je w duszy, nie w gowie. Czasem mona byo w ten sposb, poza obszarem
logiki, wyczu prawd i na og trafnie, jeli chodzio o tak, jakiej czowiek wolaby
nie pozna, bo nie mia pewnoci, czyby j znis. Takie prawdy czowiek prbowa
ignorowa, dlatego chodzi do psychoterapeutw, spdza mas czasu w barach i
znieczula makwk przed telewizorem - eby si schowa przed tymi nagimi,
strasznymi prawdami, ktre jego dusza rozpoznawaa na dugo przed rozumem.
Jimmy czu, jak potworne przeczucie przygwada go do miejsca, cho pragn ze
wszystkich si ucieka std jak najprdzej, jak potrafi; zreszt zrobi cokolwiek, byle
nie sta i nie patrze, jak furgonetka wyjeda na jezdni. Te same gwodzie, ktre
przygwodziy buty, przebiy mu te piersi - grube, zimne bretnale, jakby wystrzelone
z armaty. Chcia zamkn oczy, lecz powieki mia rwnie przybite gwodziami,
szeroko otwarte. Tymczasem furgonetka wyjechaa na rodek jezdni i Jimmy zobaczy
samochd, ktry zasaniaa, samochd, wok ktrego wszyscy si skupiali, czycili go

pdzelkami, fotografowali, zagldali do rodka, podawali jakie przedmioty w


plastikowych torebeczkach policjantom stojcym na jezdni i na chodniku.
Samochd Katie.
Nie tylko ten sam model. Nie tylko samochd podobny do jej samochodu, ale
ponad wszelk wtpliwo jej samochd, z wgnieceniem z prawej strony na przednim
zderzaku, ze zbitym szkem prawego reflektora.
- Jezus Maria, Jimmy! Jimmy? Jimmy, popatrz na mnie! Dobrze si czujesz?
Jimmy przenis wzrok na Eda Deveau. Nie wiedzia, jak si tu znalaz, na
kolanach, z domi przycinitymi do ziemi, otoczony przez pochylone nad nim
okrge irlandzkie twarze, ktre przyglday mu si z ciekawoci.
- Jimmy? - Deveau poda mu rk. - Nic ci si nie stao?
Jimmy wpatrywa si w jego do i nie wiedzia, co odpowiedzie.
Petwonurkowie, pomyla. Petwonurkowie przeszukuj kana Pen.

Whitey znalaz Seana wrd drzew jakie sto metrw za wwozem. Zgubili
krwawy trop i lady stp na otwartych obszarach parku. Padajcy w nocy deszcz zmy
wszystko, czego nie zdoaa zatai natura.
- Psy podjy trop koo tego starego ekranu. Kopniesz si tam?
Sean kiwn gow. Tymczasem zawierka jego radiotelefon.
- Devine, policja stanowa.
- Mamy tu gocia...
- Tu to znaczy gdzie?
- Wejcie od Sydney.
- Raportujcie dalej.
- Twierdzi, e jest ojcem zaginionej.
- Skd si tam wzi, do cholery? - Sean poczu, jak twarz mu ponie od uderzenia
krwi.
- Jako si przelizgn. Co mam mu powiedzie?
- Psiakrew!... Spaw go jako. Macie ju na miejscu psychologa?
- Jest w drodze.
Sean zamkn oczy. Wszyscy byli w drodze, jakby utknli w tym samym zasranym
korku.
- No wic staraj si go uspokoi, pki nie zjawi si psycholog. Znasz procedur.
- Tak, ale on pyta o pana.

- O mnie?
- Mwi, e pan go zna. Podobno kto mu powiedzia, e pan tu jest.
- Nie, nic z tego. Suchaj...
- S z nim jacy kumple.
- Kumple?
- Banda zakapiorw. Wygldaj jak pokurcze, a podobni do siebie jak dwie krople
wody.
Bracia Savage. A niech to jasna cholera!
- Ju do was id.

Val wrcz si prosi, by go aresztowa. Podobnie Chuck. Temperament Savagew,


rzadko umiarkowany, wybuchn z ca gwatownoci. Bracia krzyczeli na
policjantw, ci za wygldali tak, jakby za chwil mieli sign po paki.
Jimmy sta z Kevinem Savageem, jednym z normalniejszych czonkw tej
rodziny, kilka metrw od tamy policyjnej obok Vala i Chucka, ktrzy z wycignitymi
nad tam rkami wrzeszczeli:
- Tam jest nasza siostrzenica, kutasy pieprzone!
Jimmy znajdowa si na granicy kontrolowanej histerii, z trudem hamowanego
wybuchu, a natenie tych uczu sprawio, e chwia si jak zaczadziay. To by jej
samochd, o kilka metrw od niego. Nikt jej nie widzia od ubiegej nocy. Na oparciu
fotela kierowcy dostrzeg lady krwi. Nie wygldao to najlepiej. Ale przecie cay
batalion glin przeczesywa park i jak na razie nie pojawi si worek na zwoki. Tak to
wygldao.
Zobaczy, jak jaki starszy policjant zapala papierosa i mia ochot wyrwa mu go
z gby, wbi rozarzonym kocem do dziurki nosa i powiedzie: Zapierdalaj tam,
kurwa, szukaj mojej crki!.
Zacz liczy od dziesiciu do jednego, sztuczka, jakiej nauczy si na Deer Island.
Liczy powoli, przygldajc si, jak kolejne cyfry, szare i rozmyte, pojawiaj si i nikn
na mrocznym ekranie jego mzgu. Gdyby zacz krzycze, usunito by go std.
Podobny rezultat osignby, dajc upust rozpaczy, niepokojowi czy paraliujcemu
go strachowi. Potem rozszaleliby si bracia Savage i wszyscy wyldowaliby w pudle,
zamiast czeka na ulicy, w miejscu, gdzie po raz ostatni widziano jego crk.
- Val! - zawoa.
Val Savage cofn znad tej tamy rk oraz paluch wymierzony w kamienn

twarz jednego z gliniarzy i obejrza si na szwagra.


Jimmy pokrci gow.
- Opanuj si.
Val podskoczy do niego.
- Te skurwiele nie chc nas tam wpuci, Jim. Zabraniaj nam tam wej.
- Wykonuj swoj robot.
- Robot? Pieprz ich robot.
- Chcecie mi pomc? - zapyta Jimmy, kiedy rwnie Chuck podszed i stan
obok brata. By niemal dwa razy od niego wyszy, lecz tylko w poowie tak
niebezpieczny, cho i tak niebezpieczniejszy od przewaajcej czci spoeczestwa.
- Jasne - burkn Chuck. - Co mamy robi?
- Val? - Jimmy zwrci si do drugiego z braci.
- Co? - W oczach Vala czai si obd, a wcieko bia od niego jak odr z
otwartego szamba.
- Chcesz mi pomc?
- Jasne, jasne, e chc. Kurwa, przecie wiesz!
- Wiem - przytakn Jimmy i usysza we wasnym gosie podniesiony ton, ktry
sprbowa pokn. - Wiem, stary. Chodzi o moj crk, kapujesz?
Kevin pooy rk na ramieniu Jimmyego, a Val cofn si o krok i przez chwil
patrzy w ziemi.
- Przepraszam, Jimmy. Ju spoko. Jestem po prostu wnerwiony. Wkurwiony
znaczy.
Jimmy sprbowa si odezwa gosem opanowanym i zmusi mzg do chodnej
kalkulacji.
- Kopnijcie si teraz we trzech do Drew Pigeona. Powiedzcie mu, co zaszo.
- Po chuj do Pigeona?
- Zaraz si dowiesz, Val. Pogadajcie z Eve, jego crk, i Dian Cestra, jeli j tam
jeszcze zastaniecie. Zapytajcie, kiedy ostatni raz widziay tej nocy Katie. O ktrej
dokadnie godzinie, Val, ale co do minuty. Wypytajcie, czy duo piy, czy Katie miaa
zamiar z kim si spotka, czy bya z kim umwiona. Moecie to dla mnie zrobi,
stary? - Zadajc to pytanie, Jimmy patrzy nie na Vala, lecz na Kevina, bo tylko on
dawa gwarancj utrzymania brata w ryzach.
Kevin kiwn gow.
- Masz to jak w banku, Jim.

- Val?
Val zerkn przez rami na rosnce u wejcia do parku zarola, po czym spojrza
na szwagra i potakn nerwowo ma gwk.
- Jasna sprawa.
- Te dziewczyny to jej przyjaciki. Nie ducie ich za bardzo, wydobdcie z nich
tylko te informacje. Kapujecie?
- Jasne - potakn Kevin, dajc Jimmyemu do zrozumienia, e sobie poradzi.
Klepn starszego brata po ramieniu. - Chod, Val. Do roboty.
Jimmy odprowadza wzrokiem braci oddalajcych si Sydney Street. Obok siebie
czu dyszcego chci mordu Chucka.
- Trzymasz si, stary?
- Jasne, kurwa - odpar Chuck. - O ciebie si martwi.
- Niepotrzebnie. Jestem ju spokojny. Nie mam innego wyboru, prawda?
Chuck nie odpowiedzia. Jimmy pobieg spojrzeniem na drug stron Sydney,
gdzie sta samochd Katie, i zobaczy wychodzcego z parku przez pas zaroli Seana
Devinea. Sean patrzy prosto na niego. By wysoki i szed szybko, mimo to Jimmy
dostrzeg na jego twarzy ten znany mu z dziecistwa wyraz, ktrego zawsze serdecznie
nienawidzi - min faceta, ktremu wiat ciele si do stp. Dorosy Sean wci go
nosi, jak odznak, znacznie okazalsz od tej, ktr mia przypit do paska. Wkurwia
tym ludzi, cho nie zdawa sobie z tego sprawy.
- Cze, Jimmy - powiedzia Sean i wycign rk.
- Cze. Dowiedziaem si, e tu jeste.
- Od wczesnego rana. - Sean obejrza si przez rami, po czym znowu popatrzy na
dawnego koleg. - Na razie nie mog ci powiedzie nic pewnego, stary.
- Ona tam jest? - Jimmy usysza we wasnym gosie drenie.
- Nie wiem. Nikogo dotd nie znalelimy. Tylko tyle mog ci powiedzie.
- Wic nas tam wpucie - wtrci Chuck. - Pomoemy szuka. Wci si przecie
widuje w telewizji, jak to zwykli obywatele pomagaj w poszukiwaniu zaginionych
dzieci i tak dalej.
Sean nie odrywa oczu od Jimmyego, jakby Chuck by powietrzem.
- To nie takie proste, Jimmy. Nie moemy wpuci cywili, dopki nie
przeszukamy kadego metra kwadratowego tego zaktka.
- O jaki zaktek chodzi? - zapyta Jimmy.
- Waciwie o cay ten pieprzony park. Suchaj... - Sean poklepa Jimmyego po

ramieniu - przyszedem tu, chopcy, by wam powiedzie, e w tej chwili nie moecie
nam pomc. Przykro mi. Nic na to nie poradz. Jak tylko si czego dowiemy...
czegokolwiek, Jimmy... natychmiast ci zawiadomimy. Obiecuj.
Jimmy kiwn gow i uj Seana pod okie.
- Mog z tob zamieni dwa sowa?
- Oczywicie.
Zostawili Chucka przy krawniku i odeszli kilka krokw w d ulicy. Sean spi
si w sobie, przygotowujc si na to, co zaraz powie Jim. Sprbowa si zmieni w
chodnego zawodowca. Patrzy na dawnego koleg oczami policjanta, w ktrych nie
byo wspczucia.
- To samochd mojej crki.
- Wiem, ja...
Jimmy uciszy go gestem rki.
- Sean, to jest samochd mojej crki. Jest w nim krew. Nie przysza dzi rano do
pracy. Nie zjawia si na pierwszej komunii swojej modszej siostry. Nikt jej nie
widzia od wczorajszej nocy. Rozumiesz? Chodzi o moj crk, Sean. Nie masz dzieci,
wic mnie raczej nie zrozumiesz, ale chocia si postaraj, stary. Chodzi o moj crk.
W chodnym spojrzeniu policjanta nie pojawio si adne cieplejsze wiateko.
- Co ci mog powiedzie, Jim? Jeli chcesz, ebym ci powiedzia, z kim bya tej
nocy, pol paru chopakw, zaraz to ustal. Jeli miaa wrogw, odnajd ich i
sprawdz. Jeli chcesz...
- Maj tu psy, Sean. Psy, do mojej crki. Psy i petwonurkw.
- To prawda. cignlimy prawie poow naszych si, Jimmy. Stanowych i
miejskich. Do tego dwa helikoptery, dwie odzie, bo naprawd chcemy j znale. Nie
pomoesz nam, stary. Nie w tej chwili. Nie masz tu nic do roboty. Rozumiemy si?
Jimmy obejrza si na Chucka, ktry sta na chodniku i - wychylony jak do skoku wpatrywa si z napiciem w zarola u wejcia do parku.
- Dlaczego sprowadzilicie petwonurkw, Sean?
- eby niczego nie zaniedba, Jimmy. Zawsze tak postpujemy, prowadzc
poszukiwania w ssiedztwie zbiornika wodnego.
- Czy ona utona?
- Wiemy tylko, e zagina. To wszystko.
Jimmy odwrci si na chwil. Nie mg zebra myli, mia w gowie czarn
dziur. Chcia wej do tego parku, pobiec ciek joggingow i zobaczy idc mu

naprzeciw Katie. Tylko tego chcia.


- Aresztujesz mnie i braci Savage za to, e chcemy wej to parku i szuka naszej
krewnej? Decydujesz si na awantur ze spokojnymi obywatelami?
Jimmy zrozumia od razu, e jego groba jest lipna, i wciekao go, e i Sean to
pojmowa. Sean pokrci powanie gow.
- Nie chc tego, wierz mi, ale jeli bd musia, Jimmy, nie zawaham si. Otworzy notes. - Powiedz mi tylko, z kim twoja crka miaa si tej nocy spotka, co
robia, a ja...
Jimmy obrci si na picie, eby bez sowa odej, gdy ostro zawierka
radiotelefon. Sean zbliy aparat do ust.
- Devine.
- Co mamy.
- Powtrz.
Jimmy podszed do Seana i usysza ledwo hamowane podniecenie w gosie faceta
w suchawce.
- Powiedziaem, e co mamy. Sierant Powers prosi, eby tu jak najszybciej
przyszed.
- Gdzie jestecie?
- Pod ekranem kinowym. Nie jest dobrze, stary.

10
Dowody rzeczowe
Celeste ogldaa poudniowe wiadomoci na telewizorku stojcym na blacie w
kuchni. Prasowaa i co chwila zerkaa na ekran. W pewnej chwili zdaa sobie spraw,
e przypomina gospodynie domowe z lat pidziesitych, ktre wykonyway potulnie
wszystkie domowe prace i opiekoway si dzieckiem, kiedy m z aluminiowymi
dwojaczkami z drugim niadaniem wyszed do roboty, oczekujc, e po powrocie
wieczorem dostanie do rki piwo, a na stole bdzie czeka obiad. W ich przypadku tak
jednak nie byo. Mimo swych licznych wad Dave duo w domu pomaga. To on ciera
kurze, sprzta odkurzaczem, adowa zmywark, natomiast Celeste praa, sortowaa,
ukadaa i prasowaa. Lubia zapach gorcych tkanin, wypranych i wygadzonych.
Prasowaa elazkiem po matce, zabytkiem z pocztku lat szedziesitych. Byo
cikie jak cega, wci syczao i wypuszczao bez ostrzeenia kby pary, ale okazao
si znacznie wydajniejsze od nowoczesnych, jakie Celeste, uwiedziona promocjami i
zapewnieniami o technice ery kosmicznej, wyprbowaa na przestrzeni ostatnich lat.
elazko matki tak prasowao kanty, e mona by nimi kraja bagietki, i wygadzao
najgorsze zagniecenia w jednym gadkim suwie, na co te nowsze, z plastikow stopk,
potrzeboway kilku pracowitych nawrotw.
Celeste irytowaa si, ilekro uwiadamiaa sobie, jak szybko w dzisiejszych
czasach psuj si rozmaite urzdzenia - magnetowidy, samochody, komputery,
telefony bezprzewodowe - gdy tymczasem narzdzia z czasw jej rodzicw
produkowano tak, by dugo suyy. Ona i Dave dotd uywali elazka jej matki, jej
miksera, a przy ich ku sta masywny, czarny telefon z tarcz. Jednoczenie przez
lata swojego maestwa zdyli wyrzuci kilka nowoczesnych nabytkw, ktre
skoczyy swj ywot komicznie szybko - telewizorw, odkurzaczy, z ktrych
wydostawa si siny dym, ekspresw do kawy, z ktrych kapa pyn niewiele tylko
cieplejszy od wody do kpieli. Te i podobne gadety ldoway nieodmiennie w
mietniku, bo taniej byo kupi nowe, ni reperowa zepsute. Niemal taniej. Wic
oczywicie wydawao si pienidze na model nowej generacji, na co producenci,
Celeste bya tego pewna, skrycie liczyli. Prbowaa wiadomie ignorowa obaw, e

nie tylko przedmioty w jej yciu, ale i samo ycie byo pozbawione wagi i trwaoci, e
zostao celowo zaprojektowane tak, by si zepsu przy pierwszej okazji po to, eby
kilka uytecznych czci mona byo przeszczepi komu innemu, a ca reszt
wyrzuci.
Prasowaa, wic i rozmylaa o awaryjnoci wasnej osoby, kiedy na chwil przed
dziennikiem prezenter spojrza z powag w kamer i oznajmi, e policja poszukuje
sprawcw brutalnego napadu, do jakiego doszo przed jednym z barw w miecie.
Celeste podkrcia gos, gdy spiker powiedzia: Wicej na ten temat po prognozie
pogody i przerwie na reklamy. Patrzya, wic, jak elegancka kobieta o wymuskanych
palcach szoruje brytfann, ktra wygldaa tak, jakby j zanurzono w gorcym
karmelu, gdy tymczasem gos zza kadru wychwala pod niebiosa nowy, udoskonalony
rodek do zmywania naczy. Celeste miaa ochot wy. Wiadomoci telewizyjne pod
pewnym wzgldem przypominay te atwo psujce si urzdzenia - byy stworzone po
to, by wabi i kusi, i chichota ukradkiem z atwowiernoci widzw sdzcych, e
tym razem dotrzymaj swych obietnic.
Ustawia gono, zwalczajc pokus, by wyrwa to marne pokrto z tego
gwnianego aparatu i wrci do deski do prasowania. P godziny temu Dave zabra
Michaela na zakupy. Mieli kupi nakolanniki baseballowe i mask apacza. Obieca, e
wysucha wiadomoci w radiu, a Celeste nie zadaa sobie nawet trudu, by mu si
przyjrze uwaniej i sprawdzi, czy nie kamie. Michael, cho drobny i szczupy,
okaza si utalentowanym apaczem - cudownym dzieckiem, jak twierdzi jego
trener, pan Evans, z radarem w apie, taki szczyl. Celeste przypomniaa sobie z lat
modoci tych wszystkich szczyli, ktrzy grali na tej pozycji - na og wielkich
chopakw o zamanych nosach, z wybitymi przednimi zbami - i zgosia swoje
zastrzeenia Daveowi.
- Wiesz, jakie mocne teraz robi maski? - uspokoi jej obawy. - Jak klatki przeciw
rekinom. Wyszyby zwycisko ze zderzenia z tirem.
Przemyliwaa nad tym przez cay dzie, a pod wieczr wrcia do Davea i
przedstawia mu swoje warunki. Michael moe gra w baseball na pozycji apacza albo
dowolnej innej, jeli bdzie mia najlepszy ekwipunek i nigdy - i to by warunek
ostateczny - nie zostanie graczem zawodowym.
Dave, ktry sam nie by profesjonalnym baseballist, zgodzi si na to ultimatum
dopiero po dziesiciu minutach niezbyt jednak gorcej sprzeczki.
Kupowali, wic wanie niezbdny ekwipunek, aby Michael mg zosta kopi

swego ojca, tymczasem Celeste wpatrywaa si z napiciem w telewizor, trzymajc


elazko kilka centymetrw nad bawenian koszulk. Skoczya si wreszcie reklama
karmy dla psw i wrciy wiadomoci.
Ubiegej nocy w Allston - zacz prezenter i serce Celeste zamaro - zosta
napadnity przez dwch napastnikw student drugiego roku Collegeu Bostoskiego.
Policja podaje, e ofiara, Carey Whitaker, zosta pobity butelk po piwie i w stanie
krytycznym przebywa w...
Gdy to usyszaa, nabraa pewnoci, e nie zapie ju informacji o napadzie bd
nawet zabjstwie w okolicach baru Ostatnia Kropla. Kiedy zapowiedziano prognoz
pogody, a po niej wiadomoci sportowe, bya ju cakowicie przekonana.
Do tej pory znaleliby ju tamtego mczyzn. Gdyby zmar (kochanie, chyba
zabiem czowieka), reporterzy wiedzieliby o tym przez swoje kontakty w policji,
dotarliby do policyjnych raportw lub po prostu podsuchali policyjne radiostacje.
Niewykluczone, e Dave przeceni gwatowno swojej reakcji na t nocn napa.
Moe tamten obuz - kimkolwiek by - po prostu gdzie si zaszy po jego odejciu, by
wyliza rany. Moe to wcale nie kawaeczki mzgu spukaa tej nocy do zlewu? A
krew? Jak kto mg przey taki krwotok z rany na gowie, nie mwic ju o odejciu
z miejsca zdarzenia?
Gdy ju wyprasowaa ostatni par spodni i uoya wszystko bd to w
bieliniarce syna, bd w maeskiej szafie, wrcia do kuchni i stana porodku, nie
wiedzc, co dalej robi. W telewizji pokazywali teraz turniej golfa. Mikkie planicia
kijw o pik i oszczdne, stumione oklaski na jaki czas ukoiy w jej duszy lk, ktry
j drczy od rana. Ten lk wykracza poza niepokj o Davea, ktrego opowie bya
pena sprzecznoci, cho jednoczenie mia ze zdarzeniami ostatniej nocy wiele
wsplnego, mia co wsplnego z Daveem, ktry wchodzi w drzwi azienki cay we
krwi. Krew z jego spodni zaplamia kafelki na pododze, pienia si bbelkami w
wieej ranie, zmienia kolor na rowy, gdy wirowaa w krateczce odpywu.
Rura odpywowa! Ot wanie! Zapomniaa o rurze odpywowej. Ubiegej nocy
powiedziaa Daveowi, e przemyje detergentem kolanko pod umywalk, zniszczy
nawet t resztk dowodu. Zabraa si niezwocznie do dziea. Uklka na pododze w
kuchni i otworzya szafk pod zlewozmywakiem. Za rodkami czyszczcymi i
szmatami wypatrzya klucz nasadowy. Signa rk, usiujc odpdzi wstrt przed
siganiem w gb szafek pod zlewem, irracjonalny lk, jaki j od dziecka przeladowa,
e gdzie pod stert szmat czai si szczur, ktry nagle, zwietrzywszy jej zapach,

wystawi pyszczek z ruchliwymi wsikami...


Chwycia klucz i celowo uderzaa nim haaliwie o butelki ze rodkami
czyszczcymi, zawadzaa o szmaty na wszelki wypadek, cho miaa wiadomo, e jej
obawy s niemdre. Byy jednak silniejsze od niej, ostatecznie nie bez powodu nazywa
si je fobiami. Ona baa si wkada rce w mroczne czeluci miejsc nisko pooonych.
Rosemary obawiaa si wind. Jej ojciec mia lk wysokoci. Dave oblewa si zimnym
potem, ilekro musia zej do piwnicy.
Wstawia wiadro pod kolanko, eby w nie zapa wod. Pooya si na plecach i
wycigna rce, obluzowaa kluczem rub kolankow, a potem odkrcia j palcami.
Do plastikowego wiadra chlusna struga wody. Celeste zaniepokoia si, e wiadro si
przeleje, ale woda szybko spyna. Wraz z ostatnimi kroplami wpad do wiadra kb
czarnych wosw, w ktre wpltane byy jakie mae ziarenka. Potem Celeste wzia
si do odkrcania nakrtki przelotowej przy tylnej ciance szafki. Zabrao jej to
dusz chwil, bo nakrtka nie chciaa puci, i Celeste musiaa zaprze si nog o
podstaw szafki. Napieraa na rami klucza z tak si, a zlka si, e albo klucz, albo
jej przegub zaraz pknie z trzaskiem. W kocu nakrtka ustpia, cho obrcia si z
gonym metalowym zgrzytem zaledwie o kilka stopni. Celeste przeoya klucz i
pocigna ponownie. Tym razem nakrtka obrcia si o kt dwa razy wikszy, mimo
e nadal stawiaa opr.
Wreszcie syfon znalaz si na pododze w kuchni. Wosy i koszulka Celeste byy
mokre od potu, miaa jednak uczucie zwycistwa, niemal triumfu, jakby stoczya
rwn walk z zawzitym przeciwnikiem i odniosa chwalebne zwycistwo. W stercie
szmat znalaza koszul Michaela, z ktrej ju wyrs. Skrcia j w ciasny warkocz,
ktry nastpnie przewleka przez rur kolanka. Przeczycia ni kolanko kilka razy, a
bya cakiem pewna, e nie kryje niczego prcz zastarzaej rdzy. Na koniec wcisna
koszul do maej plastikowej torby na zakupy. Potem z kolankiem i butelk Cloroxu
wysza na ganek za domem i przemya wntrze rury, tak by pyn cieka z drugiego
koca i wsika w such ziemi doniczkowej roliny, ktra uscha ubiegego lata i ca
zim czekaa na ganku, a j wyrzuc.
Uporawszy si z tym, Celeste zamontowaa syfon, co okazao si znacznie
atwiejsze ni jego wykrcenie, po czym przykrcia rub ciekow. Wyja
plastikowy worek na mieci, w ktry w nocy woya ubranie Davea, i woya do
niego torb z poszarpan koszul Michaela, wylaa przez cedzak do sedesu zawarto
plastikowego wiadra, a cedzak wytara do czysta papierowym rcznikiem, ktry

nastpnie wcisna do worka razem z reszt mieci.


Wic wszystko tutaj byo: wszystkie dowody rzeczowe.
A w kadym razie te, z ktrymi moga co pocz. Jeli Dave skama - na temat
noa, odciskw palcw, jakie gdzie zostawi, na temat wiadkw tej... zbrodni?
Obrony koniecznej?... nie moga mu pomc. Sprostaa jednak wyzwaniu tu, we
wasnym domu. Uporaa si z nieszczciem, jakie na ni spado, kiedy Dave wrci do
domu cay zakrwawiony. Poradzia sobie. Zwyciya. Bya oszoomiona, lecz silna,
pena energii, jakiej dawno nie czua. Zrozumiaa nagle, e jest wci moda i
sprawna, nie jest tosterem jednorazowego uytku ani zepsutym odkurzaczem.
Przeya mier obojga rodzicw i dugie lata finansowego doka, przetrwaa grob
zapalenia puc swojego synka, gdy mia sze miesicy, i nie osabio jej to, cho dotd
miaa si za sab, lecz tylko zmczyo. Teraz i to si zmieni, bo przypomniaa sobie,
jaka kiedy bya. Bya kobiet, ktra nie cofa si przed wyzwaniami losu, lecz miao
wychodzi im naprzeciw, wrcz je prowokuje. Prosz, przybywajcie. Ze wszystkim, co
macie najgorszego. Poradz sobie, ilekro si zjawicie. Nie omdlej, nie umr.
Uwaajcie.
Podniosa z podogi zielony worek na mieci i okrcia wirowym ruchem, a si
zawli i upodobni do pomarszczonej szyi starca. Potem skrcia go w ciasny
warkocz i zawizaa na supe. Zatrzymaa si na chwil, uznawszy za dziwne, e worek
przypomnia jej szyj starego czowieka. Skd jej si to wzio? Zauwaya, e
telewizor zgas. Przed chwil Tiger Woods stpa po krtko strzyonej murawie, a
teraz ekran by czarny.
Po chwili wyskoczya porodku biaa linia. Celeste postanowia, e jeli i w tym
pudle przepali si kineskop, zrzuci grata z ganku. Natychmiast, nie baczc na
konsekwencje, won!
Tymczasem biaa linia zgasa, pokaza si obraz ze studia i prezenterka ze zbola
min oznajmia:
- Przerywamy program, by przekaza pastwu najwiesze wiadomoci. Valerie
Corapi znajduje si u wejcia do Penitentiary Park w East Buckingham, gdzie policja
prowadzi zakrojone na szerok skal poszukiwania zaginionej kobiety. Valerie?
Obraz ze studia zmieni si w obraz z helikoptera - niestabilny lotniczy widok na
Sydney Street i Penitentiary Park i podobn do najedczej armii chmar policjantw.
Celeste zobaczya na terenie parku dziesitki malekich figurek, podobnych do
czarnych mrwek, i policyjne motorwki na kanale. Patrzya, jak te mikroskopijne

figurki podchodz wolno do kpy drzew, otaczajcej ekran nieczynnego kina


samochodowego.
Wiatr szarpn helikopterem, obiektyw kamery zatoczy uk i ukaza tereny po
drugiej stronie kanau, Shawmut Boulevard i cignce si wzdu niego zakady
przemysowe.
- Znajdujemy si w East Buckingham, gdzie policja podja dzi rano zakrojone na
szerok

skal

poszukiwania

zaginionej

kobiety.

Jak

dowiedzielimy

si

nieoficjalnych rde, porzucony samochd poszukiwanej nosi lady przestpstwa.


Nie wiem, Virginio, czy moemy zobaczy...
Kamera z helikoptera oderwaa si od terenw przemysowych w Shawmut i
byskawicznym przerzutem skierowaa obiektyw w d, na stojcy na Sydney
ciemnoniebieski samochd z otwartymi drzwiami. Sprawia wraenie smtnie
opuszczonego, gdy podjeda do niego od tyu policyjny samochd holowniczy.
- O wanie - ucieszya si reporterka. - Samochd, ktry pastwo teraz widz,
nalea, jak mnie poinformowano, do zaginionej. Policja znalaza go dzi rano i
natychmiast podja poszukiwania. Nikt nie chce potwierdzi ani nazwiska zaginionej,
ani powodu tak licznej... jak sami to pastwo z pewnoci widz... obecnoci policji.
Nasze rda informacji potwierdzaj jednak, e poszukiwania koncentruj si wok
nieczynnego ekranu kina samochodowego, ktre, jak wiadomo, suy latem, jako
scena miejscowego teatru. Dzi jednak nie ogldamy tutaj dramatu scenicznego, lecz,
niestety, dramat z prawdziwego ycia. Virginia?
Celeste usiowaa uwiadomi sobie, co jej wanie powiedziano. Nie bya pewna,
czy dowiedziaa si czego ponadto, e policja najechaa jej dzielnic, jakby j braa w
posiadanie.
Prezenterka w studiu te wygldaa na zakopotan, jakby dano jej znak poza
kadrem w jzyku, ktrego nie rozumiaa.
- Bdziemy pastwa o tej sprawie informowa - powiedziaa - przekazywa
pastwu wiadomoci, w miar jak bd do nas napyway. Tymczasem powracamy do
naszego programu.
Celeste zmienia kilka kanaw, ale adna inna stacja nie przekazywaa na razie
wiadomoci w tej sprawie, wic wrcia do golfa, nie wyczajc jednak gosu.
Kto zagin we Flats. Na Sydney znaleziono opuszczony samochd. Policja nie
rozpoczynaaby jednak operacji na tak wielk skal - Celeste dostrzega na Sydney
radiowozy policji nie tylko miejskiej, ale i stanowej - gdyby nie miaa dowodw, e

popeniono zbrodni, e to nie tylko zaginicie.


W tym samochodzie musieli znale co, co wiadczyo o akcie przemocy. Jak si
wyrazia reporterka?
lady przestpstwa. Wanie.
Krew, bya tego pewna. Musieli znale krew. Dowd rzeczowy. Popatrzya na
skrcon w warkocz torb, ktr nadal trzymaa w rku.
Dave, pomylaa.
Dave.

11
Czerwony deszcz
Jimmy zosta po drugiej stronie tej tamy naprzeciwko nieregularnej linii
policjantw, gdy Sean, nie ogldajc si za siebie, odszed przez zarola w gb parku.
- Panie Marcus - odezwa si jeden z gliniarzy, niejaki Jefferts - moe przynie
panu kaw albo co?
Nie patrzy Jimmyemu w oczy, tylko na jego czoo i Jimmy wyczu w tym
chodnym spojrzeniu i w sposobie, w jaki glina drapa si kciukiem w brzuch, lekk
wzgard zmieszan z litoci. Pozna ich ze sob Sean, mwic Jimmyemu, e
Jefferts, policjant stanowy, to rwny go, Jeffertsa informujc natomiast, e Jimmy
jest ojcem, hm, wacicielki porzuconego wozu. Zadbaj o niego i skontaktuj go z
Talbot, kiedy si pojawi. Jimmyemu przyszo na myl, e Talbot jest albo policyjn
lekark od czubkw, albo jak rozczochran pracownic opieki spoecznej,
przywalon gr studenckich poyczek i jedc samochodem pachncym
hamburgerami.
Nie odpowiadajc na propozycj Jeffertsa, przeszed przez ulic do Chucka
Savagea.
- Co si dzieje, Jim?
Jimmy pokrci w milczeniu gow, pewien, e gdyby sprbowa wyrazi to, co
teraz czu, obrzygaby siebie i Chucka.
- Masz komrk?
- Jasne.
Chuck pogrzeba w kieszeniach wiatrwki i poda Jimmyemu telefon komrkowy.
Jimmy wybra numer 411, numer biura numerw. Gos automatycznej sekretarki
zapyta, o jakie miasto i w ktrym stanie mu chodzi, a on zawaha si, zanim posa
swj gos na lini telefoniczn, wyobraajc sobie, jak jego sowa wdruj przez
cignce si setkami kilometrw miedziane kable, nim wpadn wirujcym lejem we
wntrznoci jakiego kolosalnego komputera z czerwonymi wiatekami zamiast oczu.
- Nazwisko abonenta? - zapyta komputer.
- Chuck E. Cheese. - Jimmyego ogarno przeraenie, e wymawia tak mieszn

nazw, stojc na rodku ulicy, niedaleko opuszczonego samochodu swojej crki. Mia
ochot wsadzi paski aparacik midzy zby i przegry go z chrzstem na p.
Gdy wreszcie dosta numer i wystuka go na klawiaturze, musia poczeka, a
obsuga odszuka w lokalu Annabeth. Kobieta, ktra odebraa telefon, nie przeczya
Jimmyego na poczenia oczekujce, a po prostu pooya suchawk na ladzie, wic
Jimmy sysza stumione oddaleniem nawoywanie:
- Pani Annabeth Marcus jest proszona o zgoszenie si przy kontuarze. Pani
Annabeth Marcus!
Sysza dzwoneczki i gwar gromady dzieci, ktre pewnie biegay jak optane,
chopcy cignli za wosy dziewczynki, a wszyscy wrzeszczeli. Gwar miesza si z
rozpaczliwymi gosami dorosych, usiujcych przekrzycze ten harmider. Potem
jeszcze raz wywoano imi Annabeth. Jimmy wyobrazi sobie, jak jego ona spoglda
w kierunku wzywajcego j gosu, zaskoczona, pywa ze zmczenia, podczas gdy
banda z pierwszej komunii u witej Cecylii walczy wok niej o porcje pizzy.
A potem usysza jej stumiony gos:
- Mnie pastwo woali?
Przez chwil mia ochot si rozczy. Co jej powie? Jaki sens miao
telefonowanie do niej, skoro nie wiedzia nic pewnego, nie zna faktw, jedynie
oszalaa z niepokoju wyobrania podsuwaa mu straszne obrazy. Czy nie lepiej
zostawi na razie j i dziewczynki w bogiej niewiadomoci?
Jednak zdawa sobie spraw z tego, e ju do zadali sobie dzisiaj blu i e
Annabeth poczuaby si zraniona, gdyby dowiedziaa si, e umiera ze strachu, stojc
obok pustego samochodu Katie, a jej nic nie powiedzia. Zapamitaaby te chwile
szczcia z modszymi crkami, jako skaone faszem i za to by go znienawidzia.
Ponownie usysza echo jej stumionego gosu:
- Tutaj?
Chrobot podnoszonej z kontuaru suchawki.
- Sucham?
- Kochanie...
- Jimmy? - Usysza ton lekkiej urazy w jej gosie. - Gdzie ty si podziewasz?
- Ja... Suchaj... Jestem na Sydney Street.
- Co si stao?
- Znaleli samochd.
- Czyj samochd?

- Katie.
- Kto? Jacy oni? Policja?
- Tak. Katie... zagina. Gdzie w Pen Park.
- O mj Boe! To niemoliwe, Jimmy! Powiedz, e to nieprawda!
Poczu, jak to go wypenia - ta straszna, przeraliwa pewno, koszmarne
przeczucia, ktre dotd trzyma zamknite pod skorup czaszki.
- Na razie nie wiemy nic pewnego. Jej samochd sta przez ca noc na ulicy i...
- Boe drogi, Jimmy!
- ... gliny szukaj jej w parku. S ich setki, wic...
- A ty? Gdzie ty jeste?
- Na Sydney. Posuchaj...
- Na ulicy? Dlaczego nie tam?
- Nie wpucili mnie.
- Kto? Gliny? A bo to ich crka?
- Nie, ale posuchaj, ja...
- Id tam zaraz! Boe drogi! Moe by ranna. Moe gdzie ley, ranna,
przemarznita!
- Wiem, ale oni...
- Zaraz tam jad.
- Dobrze.
- Wejd tam, Jimmy! Na mio bosk, co si z tob dzieje?
Odoya suchawk.
Jimmy odda komrk Chuckowi. Wiedzia, e Annabeth ma racj, i to tak
niewtpliw, e uwiadomi sobie z przeraeniem, i do koca ycia bdzie aowa
wasnej biernoci w ostatnich trzech kwadransach; nie bdzie w stanie myle o niej
bez piekcego wstydu i bdzie usiowa za wszelk cen o tym zapomnie. Od kiedy to
sta si potulnym facetem, ktry podlizuje si glinom, kiedy zagina jego
pierworodna crka? Od kiedy to si zaczo? Od kiedy stan za lad i wymieni jaja za
poczucie, e jest - kim waciwie? - porzdnym obywatelem?
Odwrci si do Chucka.
- Wozisz jeszcze przecinak do drutu pod koem zapasowym w baganiku?
Chuck zrobi tak min, jakby zosta przyapany na brzydkiej zabawie pod kodr.
- Czowiek musi jako zarabia na ycie, Jim.
- Gdzie stoi twj wz?

- Tam, na rogu Dawes.


Jimmy ruszy szybko przed siebie. Chuck podbiega u jego boku.
- Wchodzimy na wam? - upewni si z radoci w gosie.
Jimmy potakn w milczeniu i przyspieszy kroku.

Sean doszed do cieki joggingowej w miejscu, gdzie obiegaa pot ogrdkw


dziakowych, i skin gow policjantom, ktrzy przepatrywali rabaty w poszukiwaniu
ladw. Dostrzegszy napicie na ich twarzach, wywnioskowa, e ju znaj ostatni
nowin. W parku wyczuwa nastrj, jaki przez lata pracy w zawodzie policjanta
nauczy si rozpoznawa na miejscu zbrodni: nastrj fatalizmu, z domieszk gniewnej
wiadomoci, e na ktrego z blinich spado okrutne nieszczcie.
Wchodzili do parku z przeczuciem, e dziewczyna nie yje, Sean by jednak
pewien, e kady z funkcjonariuszy wierzy w skrytoci ducha, i prawda okae si
inna. Zawsze tak byo - zapuszczali si na teren miejsca przestpstwa, przeczuwajc
najgorsze, a potem starali si jak najduej y nadziej pomyki. Pracowa w
ubiegym roku przy paskudnej sprawie. Maestwo zgosio zaginicie dziecka. Media
zaczy o tym bbni, bo maonkowie byli biali i oglnie szanowani, ale Sean i inni
detektywi wiedzieli, e wersja, jak im przedstawiono, nie trzymaa si kupy;
domylali si, e dziecko nie yje, nawet, gdy pocieszali t par zwyrodnialcw,
zapewniali, e ich pociecha na pewno si znajdzie, sprawdzali beznadziejne lady i
przesuchiwali podejrzanych kolorowych, jakich tamtego ranka widziano w okolicy.
Dopiero o zmierzchu znaleli zwoki dziecka wepchnite do torby na mieci do
odkurzacza i wbite w dziur pod schodami do piwnicy. Tamtego dnia Sean widzia,
jak jeden z modych policjantw pacze. Szlocha oparty o radiowz, ale pozostali
mieli gniewne miny, cho nie wygldali na zaskoczonych, jakby wszystkim przyni si
w nocy ten sam cholerny koszmar.
Z tym wanie wracae do domu, z tym wchodzie do barw i szatni w
komisariacie - ze wiadomoci, e ludzie zwykle oszukuj, e s podli, nikczemni, a
czsto zbrodniczy. Kiedy otwieraj usta, na og kami, a gdy gin w niewyjanionych
okolicznociach, znajduje si ich zwykle - w najlepszym razie - martwych.
Lecz najgorsze nie dotyczyo ofiar - ostatecznie te ju nie yy, nieczue na nowy
bl. Najgorsze dotyczyo ich bliskich. Czsto zmieniali si w ywe trupy, ludzi
podobnych do weteranw cierpicych na nerwic frontow, ludzi, ktrzy do koca
ycia wegetuj z wypalon dusz i przypominaj ywe istoty tylko tym, e w ich yach

pynie krew, a ciaa wypeniaj organy wewntrzne. Nieczuli na bl, obarczeni wiedz,
e najgorsze czasem naprawd si zdarza.
Jak Jimmy Marcus. Sean nie mia pojcia, czy zdoa spojrze mu w oczy i
oznajmi: To prawda, ona nie yje. Twoja crka nie yje, Jimmy. Kto odebra ci j
na zawsze. Jak to powie facetowi, ktry ju straci on. Cholerny wiat! Hej,
zgadnij, co si stao, Jim - Bg doszed do wniosku, e naley ci si jeszcze jeden znak.
Przyszed po swoje. Bg da, Bg wzi. Ufajmy, e to nadaje caej sprawie szersz
perspektyw. Trzymaj si, stary.
Sean przeszed po mostku z desek przerzuconym nad wwozem i ruszy ciek w
kierunku pkolistej linii drzew, ktre tkwiy naprzeciwko kinowego ekranu niczym
pogaska widownia wok sceny. Jego koledzy stali w dole przy schodkach,
prowadzcych do drzwi z boku ekranu. Karen Hughes robia zdjcia, Whitey Powers
zaglda do rodka oparty o futryn drzwi i co zapisywa w notesie. Obok Karen
klcza pomocnik anatomopatologa, a za tym trojgiem kbi si tum policjantw
stanowych i przedstawicieli policji municypalnej. Connolly i Souza ogldali co na
stopniach schodw, a wysi oficerowie - Frank Krauser z BPD i Martin Friel z policji
stanowej, przeoony Seana - stali kawaek dalej pod rozcignit poniej ekranu
scen i rozmawiali z pochylonymi ku sobie gowami.
Jeli patolog stwierdzi, e ofiara zmara w parku, sprawa bdzie naleaa do
jurysdykcji stanowej, przypadnie Seanowi i Whiteyowi. Wtedy na Seana spadnie
obowizek poinformowania Jimmyego o tragedii i obowizek zawarcia intymnej,
obsesyjnej

wrcz

znajomoci

yciem

ofiary.

Jemu

przypadnie

zadanie

doprowadzenia ledztwa do koca i skierowanie sprawy do sdu, co miao stworzy,


cho zudzenie jej zamknicia.
Mg si jednak o ni upomnie i BDP. Friel mia prawo odda im t spraw,
poniewa park zewszd otaczay tereny miasta i pierwsza prba zamachu na ycie
ofiary zdarzya si w obrbie miejskiej jurysdykcji. Dla Seana nie ulegao wtpliwoci,
e media si na to rzuc. Morderstwo w miejskim parku, ofiara znaleziona w pobliu
bd nawet w obrbie miejsca, ktre stao si popularnym punktem spotka
mieszkacw i urzdzania masowych imprez. Brak wyranego motywu. Brak te jak
dotd zabjcy, chyba, e popeni samobjstwo obok ciaa Katie Marcus, co wydawao
si nader wtpliwe; Sean ju by o tym sysza. akoma gratka dla mediw, wziwszy
pod uwag, e miasto byo w ostatnich latach raczej pozbawione podobnych sensacji.

Boston Police Department - wydzia policji bostoskiej (przyp. tum.).

Dziennikarze zalej wic wkrtce park linic si z podniecenia chmar.


Wolaby tego unikn, lecz sdzc z wczeniejszych dowiadcze, nie mia, na co
liczy. Schodzi po pochyoci wzgrza w stron podstawy ekranu nieczynnego kina.
Nie odrywa oczu od postaci Krausera i Friela, usiujc wyczyta wyrok z
najmniejszych ruchw ich gw. Jeli znalezion dziewczyn bya Katie Marcus - co
do tego raczej nie mia wtpliwoci - w dzielnicy Flats si zagotuje. Mniejsza o
Jimmyego, ten prawdopodobnie z rozpaczy wpadnie w odrtwienie. Chodzio o braci
Savage. W wydziale kryminalnym znajdoway si akta gruboci wielkiej encyklopedii
powszechnej na niemal kadego z tych szajbnitych kurdupli. A dotyczyy tylko
przestpstw popenionych na terenie stanu. Sean zna ludzi z policji municypalnej,
ktrzy mwili, e sobotnia noc bez zapuszkowania ktrego z braci Savage naleaa do
rzadkoci rwnych cakowitemu zamieniu soca. Ci, co nie widzieli tego na wasne
oczy, zbiegali si, bo nie wierzyli zapewnieniom kolegw.
Na scenie pod ekranem Krauser kiwn tymczasem gow, a Friel obejrza si,
jakby kogo szuka. Dojrza Seana i Sean zrozumia, e sprawa przypada jemu i
Whiteyowi. Dostrzeg kilka kropel krwi na liciach, ktrych szlak prowadzi do
podstawy ekranu, i kolejne na schodkach zbiegajcych do maych drzwiczek.
Connolly i Souza podnieli na Seana pospne spojrzenia, kiwnli mu gowami i
wrcili do drobiazgowego badania stopni schodw. Karen Hughes podniosa si z
kucek i Sean usysza cichy terkot, gdy uruchomia przycisk i mechanizm zacz zwija
tam do kasety. Signa do torby po now rolk i otworzya tyln ciank aparatu.
Sean zauway, e jej jasnopopielate wosy s ciemniejsze na skroniach i rwno ucitej
grzywce. Spojrzaa na niego obojtnie, wrzucia nawietlony film do torby i
zaadowaa nowy.
Whitey klcza obok asystenta anatomopatologa. Sean usysza, jak pyta go
gonym szeptem:
- Co takiego?
- To, co powiedziaem.
- Jest pan cakiem pewien?
- Prawie na sto procent, chocia gowy nie dam.
- Cholera. - Whitey obejrza si przez rami, skin na Seana i wskaza kciukiem
na patologa.
Pole widzenia Seana poszerzyo si, gdy stan nad tymi dwoma. Spoglda w gb
ciasnego korytarzyka. Ciao byo wcinite midzy jego ciany oddalone od siebie o

nie wicej ni metr. Zwoki tkwiy w pozycji siedzcej, oparte plecami o cian po
lewej stronie, stopami zaparte w cian po prawej. Ich pozycja przypominaa pozycj
embriona ogldanego na ekranie ultrasonografu. Lewa stopa dziewczyny bya bosa i
zabocona. Resztki skarpetki wisiay w strzpach wok kostki. Na prawej miaa
zwyky czarny trzewik na paskim obcasie oblepiony zaschnitym botem. Drugi
zgubia w trakcie ucieczki. Morderca musia przez ca drog depta jej po pitach.
Mimo to zdoaa dobiec do tej kryjwki. Wic przynajmniej na chwil si od niego
oderwaa.
- Souza! - zawoa.
- Tak?
- Ka paru mundurowym zbada lady prowadzce do tego miejsca. Poszukajcie
na krzakach strzpw podartej odziey, skrawkw naskrka, tego rodzaju rzeczy.
- Technik robi ju odlewy ladw.
- wietnie, lecz to nie wystarczy. Zajmiesz si tym?
- Jasne.
Ponownie przyjrza si zwokom. Zmara miaa na sobie mikkie, ciemne spodnie,
granatow bluzk z gbokim dekoltem i czerwony, teraz podarty akiet. Strj raczej
wyjciowy, pomyla, zbyt elegancki na co dzie dla dziewczyny z Flats. Musiaa si
gdzie bawi, w jakim przytulnym lokalu, moe miaa randk.
Tymczasem skoczya wcinita w ten wski korytarzyk, opleniae ciany byy
ostatni rzecz, jak widziaa w yciu, a ich zapach prawdopodobnie ostatnim, jaki w
yciu czua.
Wygldao to tak, jakby schronia si przed czerwonym deszczem, ktrego strugi
pozostawiy lady na jej wosach i policzkach i poplamiy ubranie mokrymi pasmami.
Kolana przycisna do piersi, prawy okie opiera si na prawym kolanie, zacinit w
pi do przyciskaa do ucha. Seanowi znowu nasuno si wyobraenie dziecka
raczej ni prawie dorosej kobiety, skulonego i usiujcego odci si od jakiego
przeraajcego dwiku. Przesta, przesta, mwio to ciao. Bagam ci, przesta.
Whitey odsun si na bok, a Sean kucn na wprost drzwiczek. Pomimo krwi
zakrzepej na zwokach, kauy krwi pod nimi i pleni na betonowych cianach
korytarzyka, wyczuwa zapach perfum, zaledwie delikatny powiew, lekko sodki,
zmysowy, najlejszy z zapachw, ktry przypomnia mu licealne randki, ciemne
samochody, gorczkowe przedzieranie si przez ubrania, iskrzenie ocierajcych si o
siebie cia. Pod ladami czerwonego deszczu Sean dostrzeg kilka ciemniejszych

sicw na przegubie doni, przedramieniu i kostkach ng. Domyli si, e to lady po


uderzeniach jakim tpym narzdziem.
- Bi j? - zapyta.
- Na to wyglda. Krew na czubku gowy pochodzi z rany na ciemieniu. Morderca
uderzy tak mocno, e prawdopodobnie pko mu narzdzie zbrodni.
Z tyu za zwokami, wypeniajc od ciany do ciany wski korytarz za ekranem,
pitrzyy si drewniane palety i jakie rupiecie, ktre wyglday na dekoracje
sceniczne - paskie drewniane aglowce, szczyty katedralnych wie, dzib weneckiej
gondoli. Ofiara nie moga si ju std wydosta. Dopadszy tego schronienia, znalaza
si w puapce. Chyba wiedziaa, e jeli znajdzie j tutaj przeladowca, nie zdoa uj z
yciem. I on j znalaz.
Otworzy drzwi, a ona si skulia, usiowaa chroni wasne ciao jedyn tarcz,
jaka jej zostaa: wasnymi czonkami. Sean wycign szyj i zajrza za zacinit pi
zamordowanej. Na jej twarzy widniay czerwone smugi, oczy miaa zamknite, jakby
usiowaa odci si od zewntrznego wiata, powieki - pocztkowo zacinite
przeraeniem, teraz steniem pomiertnym.
- Ona? - zapyta Whitey Powers.
- Sucham?
- Czy to Katherine Marcus? - powtrzy Whitey.
- Tak - przytakn Sean.
Katie miaa ma ukowat blizn pod brod z prawej strony, ledwie dostrzegaln
i zblak z latami, ale zauwaao si j, kiedy sza ulic, ju choby, dlatego, e reszta
jej postaci bya tak cudownie nieskazitelna. Twarz bya wiern kopi ciemnej,
pocigej i kocistej twarzy jej matki z domieszk surowej mskiej urody ojca. Miaa
po nim jasne oczy i jego wosy.
- Na sto procent? - Upewni si asystent patologa.
- Dziewidziesit dziewi - odpar Sean. - Dopiero jej ojciec potwierdzi to w
kostnicy. Jestem przekonany, e to ona.
- Widziae ty jej gowy? - White nachyli si i unis na dugopisie pasmo wosw
znad ramienia zmarej.
Sean przyjrza si bliej i stwierdzi, e u dou czaszki zia niewielki otwr, a kark
pociemnia od krwi.
- Chce pan powiedzie, e zostaa zastrzelona? - Spojrza na patologa.
Tamten potakn.

- Wyglda mi to na ran wlotow.


Sean wyprostowa si, usuwajc gow z chmury zapachw, zoonej z woni
perfum, odoru krwi, smrodu popleniaego betonu i namokego drewna. Mia ochot
odgi i odsun od ucha zacinit pi Katie, jakby dziki temu mogy znikn
sice, na jakie patrzy, oraz te, ktre odkryj - by tego pewien - pod ubraniem, jakby
czerwony deszcz mg spyn z jej wosw i caej postaci i jakby moga wyj z tego
grobu, mrugajc zaspanymi oczami, nieco tylko oszoomiona.
Nagle od prawej strony dobiegy go krzyki i odgosy tumultu. Psy policyjne
rozszczekay si zajadle. Obejrzawszy si, zobaczy Jimmyego Marcusa i Chucka
Savagea. Wypadli zza stojcych w pkolu drzew i biegli po wypielgnowanym
trawniku spywajcym nieck w kierunku ekranu, gdzie latem tumy widzw
rozkaday koce i oglday przedstawienie.
W pocig za nimi rzucio si, co najmniej omiu mundurowych i dwch
funkcjonariuszy po cywilnemu. Bardzo szybko dopadli i powalili Chucka. Jimmy
okaza si zwinniejszy. Seri byskawicznych, na pozr bezsensownych zwrotw ciaa
przedar si przez lini napastnikw i bez przeszkd dotarby do ekranu, gdzie
mogliby go powstrzyma ju tylko Krauser i Friel, gdyby si nie potkn na
trawiastym stoku.
Potkn si jednak, polizn na wilgotnej murawie, upad jak dugi i zary brod
w ziemi. Zanim upad, odnalaz wzrokiem oczy Seana. Tymczasem mody policjant
stanowy o posturze gracza ataku licealnej druyny baseballowej wyldowa na jego
plecach jak na sankach, z gowy spada mu kanciasta czapka, po czym obaj zjechali
jeszcze z metr w d zbocza. Policjant wykrci Jimmyemu na plecy praw rk i
sign po kajdanki.
Sean wskoczy na scen i krzykn:
- Hej! To jej ojciec! Nie zakuwaj go.
Modzieniec podnis na niego zamglone wciekoci spojrzenie.
- Tylko go std zabierz - powtrzy Sean. - Tamtego te.
Odwraca si ju w stron ekranu, kiedy Jimmy zawoa go po imieniu, gosem tak
dononym i chrapliwym, jakby krzyk, ktry wzbiera w jego gowie, znalaz wreszcie
ujcie, zrywajc po drodze struny gosowe.
- Sean!!!
Sean znieruchomia. Ktem oka uchwyci zdziwione spojrzenie Friela.
- Popatrz na mnie, Sean!!

Sean odwrci si. Jimmy pry si pod ciarem umundurowanego bysia. Na


policzku mia brunatn smug, po bokach szczki zwisay trawiaste bokobrody.
- Znalelicie j? To ona?! - rykn. - Ona?!
Sean patrzy mu w oczy tak dugo, a Marcus dostrzeg to, co jego kolega z
dziecistwa przed chwil oglda. Zrozumia, e to co najgorsze, wanie go spotkao.
Zacz krzycze tak gono, a z jego garda trysny krople liny. Jaki drugi
policjant zbieg w d zbocza, eby pomc koledze, ktry przygwada Jimmyego do
ziemi. Sean nie chcia na to patrze i si odwrci. Gos osieroconego ojca wibrowa w
powietrzu niskim, gardowym rykiem, bez choby jednej wysokiej, zaamujcej si
nuty. Rozdzierajcy krzyk zwierzcej rozpaczy. Sean ju wiele razy go sysza. Tak
krzyczeli rodzice, ktrzy stracili dziecko. W ich krzyku dwicza zawsze ton
rozpaczliwego bagania, skierowanego do Boga albo siy wyszej, by zechciaa si
objawi i powiedzie, e to tylko sen. W krzyku Jimmyego nie syszao si jednak tej
nuty, tylko mio i gniew, po rwno. Od tego krzyku ptaki zerway si z drzew i echo
poszo od kanau Pen.
Sean wrci do korytarzyka pod scen i jeszcze raz przyjrza si Katie Marcus.
Connolly, najmodszy w ich jednostce, podszed i stan obok niego. Przez chwil obaj
przygldali si zmarej w milczeniu, tymczasem krzyk Jimmyego stawa si coraz
bardziej chrapliwy i porwany, jakby z kadym oddechem rozdzieray mu gardo
odamki szka.
Sean przyglda si Katie, skulonej z przycinit do boku gowy pici, oblanej
czerwonym deszczem, a potem spojrza na drewniane dekoracje, ktre zagrodziy jej
drog.
Jimmy wci krzycza, gdy policjanci odcigali go w gr stoku. Powietrze nad
trawiast nieck posieka przelatujcy nisko helikopter. Silnik zawy na wysokich
obrotach, gdy maszyna przechylia si w nawrocie. Seanowi przyszo na myl, e to
pewnie helikopter ktrej ze stacji telewizyjnej, bo pracowa ciszej ni policyjne.
Connolly zapyta szeptem:
- Widziae ju kiedy co takiego?
Sean wzruszy ramionami. A jeli nawet? Czowiek dochodzi w kocu do takiego
punktu, kiedy przestaje porwnywa.
- Bo to... - zacz Connolly i zamilk, jakby na darmo szuka waciwego sowa - ...
to jest jakie...
Potem oderwa spojrzenie od ciaa dziewczyny i przenis je na drzewa. Przyglda

si im szeroko otwartymi, pustymi oczami z tak min, jakby mia za chwil


dokoczy sw wypowied.
Tymczasem zamilk na dobre, rezygnujc z prby znalezienia waciwych
okrele.

12
Barwy twojej tczy
Sean opar si o scen pod ekranem kina, stojc tu obok swojego szefa,
porucznika Martina Friela. Obaj przygldali si, jak Whitey Powers naprowadza
furgonetk koronera, zjedajc tyem po stoku w stron drzwi, za ktrymi
znaleziono ciao Katie Marcus. Whitey szed tyem z podniesionymi rkami, machajc
to lew, to praw i wydajc ostre gwizdy, ktre wysmykiway si spomidzy dolnych
zbw niczym popiskiwania szczenicia. Przenosi spojrzenie z rozcignitych po obu
stronach tych tam, ogradzajcych miejsce zbrodni, na koa furgonetki i na
widoczne w bocznym lusterku oczy kierowcy, jakby stara si o posad w firmie
przeprowadzkowej, upewniajc si, e grube opony samochodu nie zbaczaj ani o
centymetr z bezpiecznego toru.
- Jeszcze... Teraz prostuj... Jeszcze kawaek, jeszcze... Dobra!
Kiedy furgonetka znalaza si w miejscu, w ktrym chcia j widzie, odstpi
kawaek na bok i poklepa karoseri.
- Dobrze krcisz kkiem - pochwali kierowc.
Nastpnie otworzy szeroko skrzyda tylnych drzwi, tak by zasaniay przestrze
wok korytarza pod ekranem. Seanowi przyszo do gowy, e on sam nie pomylaby
o rozoeniu takich ochronnych parawanw, aby zasoni miejsce mierci Katie
Marcus, a potem uwiadomi sobie, e Whitey mia bez porwnania wiksze obycie w
tym fachu; by dowiadczonym detektywem w latach, gdy Sean prbowa
podszczypywa koleanki na szkolnych potacwkach i stara si pamita, by nie
wyciska wgrw.
Dwaj pomocnicy koronera ju chwytali za klamki, gdy Whitey krzykn:
- Chwileczk, chopcy. Wysiadajcie tyem!
Posusznie zatrzasnli drzwiczki i wydostali si przez ty furgonetki, by rwnie t
drog zaadowa zwoki. Sean odczu to zniknicie ciaa, jako co ostatecznego;
uwiadomi sobie, e teraz on musi przystpi do dziaania. Pozostali policjanci,
zespoy technikw kryminalistyki oraz reporterzy, znajdujcy si na pokadach
helikopterw bd stoczeni za tamami otaczajcymi park uznany w caoci za teren

przestpstwa, powrc teraz do innych obowizkw. Natomiast on i Whitey bd


musieli wzi mier Katie Marcus niejako na wasne barki, wypenia raporty,
przygotowywa owiadczenia, zajmowa si mierci dziewczyny jeszcze dugo po
tym, jak wikszo tu obecnych zainteresuje si innymi wydarzeniami - wypadkami
drogowymi, kradzieami, samobjstwami w zatchych, niewietrzonych pokojach, w
ktrych pozostawiono na stoach przepenione popielniczki.
Martin Friel podskoczy i usiad na brzegu sceny, jego krtkie nogi zadynday nad
ziemi. Przyjecha tu prosto z pola golfowego Georgea Wrighta. Spod niebieskiej
koszulki polo i spodni koloru khaki wydobywa si zapach olejku z filtrem
przeciwsonecznym. Friel zacz bbni butami o boczne deski sceny, z czego Sean
wywnioskowa, e jest silnie wzburzony.
- Pracowae ju z sierantem Powersem, prawda?
- Tak.
- Byy jakie problemy?
- adnych. - Sean przyglda si, jak Whitey odprowadza na bok policjanta
stanowego w mundurze i wskazuje mu pkolist zatoczk drzew za ekranem. Pracowaem z nim w zeszym roku nad spraw zabjstwa Elizabeth Pitek.
- Tej kobiety z ograniczonym prawem kontaktu? - przypomnia sobie Friel. - Co
jej byy m powiedzia o papierach?
- Powiedzia: To, e papiery kieruj jej yciem, nie znaczy, e bd kieroway
moim.
- Dosta zdaje si dwadziecia, tak?
- Zgadza si, bez prawa do przedterminowego zwolnienia.
Sean wolaby, eby kto zaatwi tamtej kobiecie mocniejsze papiery. Jej may
dorasta teraz w rodzinie zastpczej, cholera wie, kto mu matkowa.
Policjant stanowy oddali si od Whiteya, przywoa jeszcze kilku mundurowych i
razem ruszyli w stron zagajnika.
- Syszaem, e on popija - rzek Friel, podcign jedn nog na scen i przycisn
kolano do klatki piersiowej.
- Na subie nigdy tego nie stwierdziem, panie poruczniku. - Sean nie by pewien,
kogo tu si bada: jego czy Whiteya? Przyglda si z daleka, jak sierant pochyla si i
uwanie przyglda kpce trawy pod tyln opon furgonetki, podcignwszy spodnie

od dresu, jakby mia na sobie garnitur od Brooks Brothers.


- Twj partner bawi na tym lipnym zwolnieniu zdrowotnym. Podobno co z
palcem. Jak sysz, kuruje si, pywajc na skuterach wodnych i latajc na lotniach za
motorwkami gdzie na Florydzie. - Friel wzruszy ramionami. - Powers poprosi,
eby przydzieli mu ciebie, jak ju ci odwiesz. Odwiesili ci. Czy mam oczekiwa
podobnych wpadek jak ta ostatnia?
Sean by przygotowany na wiele przykroci, szczeglnie ze strony Friela, tote
odpowiedzia ze spokojem:
- Nie, panie poruczniku. To byo tylko chwilowe potknicie.
- Nie pierwsze - zauway Friel.
- Niestety.
- Masz nieuregulowane ycie osobiste, w tym sk. Nie pozwl, eby rzutowao na
twoj postaw w pracy.
Sean spojrza na przeoonego i dostrzeg w jego oczach zimny bysk. Widywa go
ju wczeniej i wiedzia, co oznacza: z Frielem w takim stanie nie naleao
podejmowa adnych dyskusji.
Tote potakn zgodnie i zmilcza.
Friel umiechn si chodno i podnis wzrok na helikopter stacji telewizyjnych,
ktry robi wanie nawrt nad ekranem. Lecia niej, ni pozwalay przepisy, i Friel
zrobi tak min, jakby mia zamiar przed zachodem soca da komu
wypowiedzenie.
- Znasz t rodzin, prawda? - zapyta, odprowadzajc wzrokiem helikopter. Wychowae si w tej okolicy.
- Nie, wychowaem si w Point.
- Co za rnica?
- To Flats. Jest drobna rnica, panie poruczniku.
Friel machn rk.
- Wychowae si w tej dzielnicy. Bye jednym z pierwszych na miejscu zdarzenia.
Znasz tych ludzi. - Rozoy rce. - Czy wycigam prawidowy wniosek?
- Co do czego?
- Masz wszelkie dane, by poprowadzi t spraw. - Obdarzy Seana tym swoim
umiechem trenera wakacyjnej druyny softballu. - Jeste jednym z moich asw

Sie eleganckich sklepw odzieowych w USA (przyp. tum.).


agodniejsza odmiana baseballu (przyp. tum.).

atutowych. Odsiedziae swoje na awce i jeste gotw wrci do gry, prawda?


- Tak jest, panie poruczniku - odpowiedzia Sean. Jasne, szefie. Zrobi wszystko,
byle utrzyma t posad, szefie.
Obejrzeli si, gdy wewntrz furgonetki co upado ciko na podog i zawieszenie
przysiado. Potem odbio do gry i Friel powiedzia:
- Zauwaye, e oni je zawsze upuszczaj?
Istotnie tak byo. Wrzucona do furgonetki Katie Marcus leaa teraz zamknita w
ciemnym plastikowym worku przeznaczonym do transportu zwok. Jej wosy kleiy si
do rozgrzanego plastiku, a narzdy wewntrzne zaczynay mikn.
- Detektywie stanowy Devine - zwrci si Friel do Seana - czy wiesz, czego nie
lubi nawet bardziej od tego, gdy dziesicioletnie czarne dzieciaki gin od kuli w
wojnie midzy gangami?
Sean zna odpowied, lecz milcza.
- Kiedy biae dziewitnastolatki s mordowane w parkach na moim terenie.
Ludzie nie mwi wtedy: No c, efekty ubstwa. Nie racjonalizuj. Naprawd si
wkurzaj i chc, eby w wiadomociach wieczornych pokaza im sprawc w
kajdankach. - Friel trci Seana okciem. - Mam racj?
- Tak.
- Tego wanie chc, bo nie rni si od nas, a my te tego chcemy. - Friel chwyci
Seana za rami, zmuszajc go, by na spojrza.
- Tak, panie poruczniku - przytakn skwapliwie Sean, poniewa Friel mia w
oczach blask uniesienia, jakby wicie wierzy w to, co mwi, tak jak inni wierz w
Boga, w NASDAQ lub w Internet jako globaln wiosk. Nalea do sekty Ponownie
Narodzonych, cho Sean nie mia pojcia, co miao znaczy okrelenie ponownie,
domyla si tylko, e Friel natrafi w swej karierze zawodowej na co, co on sam
zaledwie przeczuwa, co, co dawao pociech, moe nawet napeniao wiar,
zapewniajc twardy grunt pod nogami. Prawd mwic, mia czasem wraenie, e
jego szef jest idiot, zasuwajcym godne kawaki na temat ycia i mierci, sposobw
uczynienia wiata dobrym, wyleczenia go z wszelkich nowotworw, aby ludzko staa
si wreszcie kochajc si zbiorowoci.
Czasem jednak we Frielu Sean rozpoznawa wasnego ojca, ktry w piwnicy
budowa domki dla ptakw, w ktrych ptaki nigdy nie zamieszkay. W takich chwilach
szef budzi w nim czuo.

Najwiksza na wiecie elektroniczna gieda papierw wartociowych (przyp. tum.).

Martin Friel by detektywem w randze porucznika w Wydziale Zabjstw VI


Komisariatu za kadencji kilku ostatnich prezydentw. Sean nie sysza, by kto
nazywa go kiedykolwiek Martym, kumplem czy starym. Spotkawszy go na ulicy,
pomylaby, e jest ksigowym bd likwidatorem szkd w jakiej agencji
ubezpieczeniowej, kim w tym rodzaju. Mia matowy, stonowany gos i twarz bez
wyrazu, na gowie kasztanowat tonsurk. By do mizernej postury, zwaszcza jak
na gocia, ktry tak mozolnie wspina si po szczeblach policyjnej kariery. atwo byo
przegapi go w tumie, bo jego chd nie odznacza si niczym szczeglnym. Kocha
on i dwjk dzieci. Zim czsto zapomina odpi karnet na wycig narciarski od
suwaka przy kurtce. By aktywnym czonkiem swojego Kocioa i mia zdecydowanie
konserwatywne pogldy.
Jednak ani bezbarwny gos, ani nierzucajca si w oczy twarz nie odzwierciedlay
w najmniejszym nawet stopniu stanu jego ducha i umysu, na ktry skaday si
niezomne zasady moralne i praktyczne podejcie do ycia. Jeli na terenie Friela - bo
obszar podlegy jurysdykcji policji stanowej uwaa za swj teren prywatny i durniem
by ten, kto tego nie rozumia - popeniono zbrodni, traktowa to jak osobist
krzywd i zniewag.
- Oczekuj, e bdziesz ostry, ale wraliwy - owiadczy Seanowi zaraz pierwszego
dnia pracy w wydziale zabjstw. - Nie chc, eby otwarcie demonstrowa gniew, bo
gniew jest emocj, a emocje powinno si ukrywa. Chciabym jednak, eby chodzi
cay czas wkurzony... zy na to, e krzesa w komisariacie s za twarde, a twoi kumple
z collegeu jed audi, wcieky, bo bandziory s tak tpe, e wydaje im si, i mog
dokonywa przestpstw na naszym terenie. Masz by tak wnerwiony, Devine, eby
twoim ledztwom nie mona niczego zarzuci, by zastpca prokuratora nie wychodzi
z sdu z nosem na kwint, bo dowody okazay si wtpliwe, a motywy nacigane.
Dostatecznie wkurzony, eby kada sprawa bya sukcesem, a ci pieprzeni zasracy
trafiali do pierdla na reszt ich pierdolonego ycia.
W komisariacie nazywano t mwk pogadank Friela. Kady nowo przyjty na
sub policjant musia jej wysucha ju pierwszego dnia. Podobnie jak z wikszoci
oracji wygaszanych przez Friela, czowiek nigdy nie mg by pewny, do jakiego
stopnia on sam w nie wierzy, a ile jest w tym zwykego policyjnego bajeru. Kupowao
si to jednak. Nie byo innego wyjcia.
Cho w cigu dwch lat pracy w wydziale zabjstw Sean mia na swoim koncie
wyjtkowo duo rozwizanych spraw, najwicej w jednostce Whiteya Powersa, Friel

przyglda mu si czasem tak, jakby mia do niego powane zastrzeenia. Popatrywa


na niego tak i w tej chwili, jakby go ocenia; zastanawia si, czy sprosta zadaniu:
odnalezienia zabjcw dziewczyny w jego parku.
Podszed do nich Whitey Powers i przerzucajc kartki notesu, skin Frielowi
gow.
- Panie poruczniku.
- Co ju mamy, sierancie Powers? - zapyta Friel.
- Wstpne ogldziny ustaliy z grubsza godzin zgonu na drug pitnacie - drug
trzydzieci rano. Brak ladw gwatu. Najprawdopodobniej mier spowodowa strza
w potylic, nie wykluczamy jednak, e zgon nastpi po ciosach, jakie dziewczynie
zada morderca. By raczej praworczny. Znalelimy kul w palecie po lewej stronie
ciaa. Wyglda na smitha trzydziestksemk, ale to bdziemy wiedzieli na pewno po
badaniach balistycznych. Nurkowie szukaj teraz broni w kanale. Przypuszczamy, e
morderca wrzuci do wody bro, czy te narzdzie, ktrym bi ofiar, najpewniej jak
pak albo kij.
- Kij - powtrzy machinalnie Friel.
- Dwaj policjanci z bostoskiej policji przesuchali mieszkacw Sydney i
rozmawiali z kobiet, ktra twierdzi, e syszaa, jak jaki samochd uderzy w co za
kwadrans druga, z grubsza na p godziny przed ustalonym momentem zgonu.
- Zebralimy jakie dowody rzeczowe? - zapyta Friel.
- Deszcz troch nam przeszkodzi, panie poruczniku. Mamy kilka nie najgorszych
odleww ladw stp, ktre mg zostawi sprawca, i par, ktre z pewnoci naleay
do ofiary. Zdjlimy jakie dwadziecia pi odciskw palcw z drzwi pod ekranem. I
ta sama sprawa: mog nalee do ofiary, do sprawcy lub po prostu do dwudziestu
piciu rnych osb, ktre nie maj z t spraw nic wsplnego, a zatrzymay si tam
tylko, eby napi si albo odetchn po przebiece. Znalelimy lady krwi przy
drzwiach i wewntrz tego korytarzyka... I znowu: mg je zostawi sprawca, ale
niekoniecznie. Wikszo z nich pochodzi niewtpliwie od ofiary. Zdjlimy te kilka
wyranych odciskw z drzwi samochodu. I to by byo wszystko, gdy idzie o dowody.
Friel skin gow.
- Co szczeglnego, co mgbym przekaza prokuratorowi okrgowemu, gdy do
mnie za kwadrans zadzwoni?
Powers wzruszy ramionami.
- Prosz mu powiedzie, panie poruczniku, e deszcz solidnie spuka miejsce

zbrodni, ale robimy wszystko, co w naszej mocy.


Friel ziewn w zacinit do.
- Jest co jeszcze, co powinienem wiedzie?
Whitey obejrza si przez rami na ciek zbiegajc do drzwi pod ekranem,
ostatni grunt, jakiego Katie Marcus dotykaa stop.
- Niepokoi mnie ten brak ladw stp mordercy...
- Mwi pan, sierancie, e deszcz...
Whitey kiwn gow.
- Ona jednak zostawia lady stp. S wiee. Wida, e w paru miejscach zarya
si pitami, w kilku innych odbia si z palcw. Znalelimy takich trzy, moe cztery.
Gow bym da, e nale do Katie Marcus. Natomiast ladw sprawcy brak.
- Ta sama przyczyna: deszcz - wtrci Sean.
- Zgoda, to wyjania, dlaczego znalelimy tylko kilka ladw ofiary. Nie tumaczy
jednak, dlaczego nie odkrylimy, chocia jednego tego drania. Przecie dokadnie
szukalimy. - Whitey przenis spojrzenie z Seana na Friela i wzruszy ramionami. To mnie niepokoi.
Friel zeskoczy ze sceny i strzepn z doni kilka ziaren wiru.
- Dobra, chopcy. Macie do dyspozycji szeciu detektyww i absolutny priorytet w
laboratorium. Do czarnej roboty dostaniecie tylu chopakw, ilu bdziecie
potrzebowali. Prosz mi powiedzie, sierancie, w jaki sposb zamierza pan
spoytkowa tak liczne siy, jakie panu przezornie przydzielamy?
- Myl, e najpierw porozmawiamy z ojcem ofiary, zorientujemy si, co wie o jej
planach na ostatni noc, z kim si umwia, moe z kim miaa na pieku. Potem
pogadamy z mieszkacami tej okolicy, ponownie przesuchamy kobiet, ktra pono
syszaa zatrzymujcy si samochd. Przepytamy pijaczkw, ktrych nasi chopcy
zgarnli w parku i na Sydney Street. Licz na to, e technicy dostarcz nam wyranych
odciskw palcw i wkien wosw, eby byo si, czego uchwyci. Moe skrawki skry
mordercy utkwiy pod jej paznokciami? Moe znajdziemy jego odciski na drzwiach?
Albo okae si, e by jej chopakiem i si posprzeczali. - Whitey w charakterystyczny
dla siebie sposb wzruszy ramionami i kopn grudk ziemi. - To tyle.
Friel spojrza z kolei na Seana.
- Dopadniemy drania, panie poruczniku - zapewni go Devine.
Porucznik zrobi tak min, jakby oczekiwa mdrzejszej odpowiedzi, ograniczy
si jednak do kiwnicia gow i poklepa Seana po ramieniu. Oddali si od sceny i

wszed midzy amfiteatralnie ustawione awki, gdzie porucznik Krauser z bostoskiej


policji rozmawia ze swoim przeoonym, kapitanem Gillisem z wydziau D-6.
Wszyscy trzej posyali Seanowi i Whiteyowi wymowne spojrzenia, ktre mwiy:
Tylko nie spieprzcie sprawy.
- Dopadniemy drania? - powtrzy drwico Whitey. - Po czterech latach collegeu
nie potrafie wymyli oryginalniejszej kwestii?
Sean dostrzeg spojrzenie Friela i jego skinienie, wyraajce, jak mia nadziej,
zaufanie do ich kompetencji.
- Pisz o tym w podrczniku - powiedzia do Whiteya. - Zaraz po kwestii:
Zaatwimy drania a przed: Chwalmy Pana. Nie czyta pan?
Whitey pokrci gow.
- Nie byem wtedy w szkole. Chorowaem.
Odwrcili si, gdy pomocnik koronera zamkn tylne drzwiczki furgonetki i
podszed do kabiny kierowcy.
- Ma pan ju jak hipotez? - zapyta Sean.
- Jeszcze dziesi lat temu - odpar Whitey - stawiabym na inicjacyjne rytuay
gangw. Ale w dzisiejszych czasach? Zbrodnia schodzi na psy, coraz trudniej
cokolwiek przewidzie. A ty masz?
- Zazdrosny chopak, cho bym si przy tym nie upiera.
- I zatukby j kijem? Chyba jest nadpobudliwy.
- Jak to oni.
Pomocnik koronera otworzy drzwi auta i obejrza si na Whiteya i Seana.
- Podobno kto ma nas std wyprowadzi.
- Wanie my - przytakn Whitey. - Pucimy was przodem, jak znajdziemy si
poza parkiem, ale pamitajcie, e bdziemy wieli bliskiego krewnego ofiary, wic nie
zostawiajcie jej w korytarzu po przybyciu na miejsce, dobrze?
Pomocnik koronera skin gow i zatrzasn drzwiczki.
Whitey i Sean wsiedli do radiowozu i sierant wyprowadzi go przed furgonetk.
Zjechali po pochyoci stoku midzy tymi policyjnymi tamami. Sean przyglda si
socu zachodzcemu ju za drzewa. Spywao na kana Pen rdzawym zotem i
zapalao czerwone kity na wierzchokach drzew. Pomyla, e gdyby nagle musia
umrze, chyba tego byoby mu najbardziej al, tych kolorw, ktre wynurzaj si nie
wiadomo skd i wprawiaj czowieka w niemy zachwyt z domieszk melancholii,
jakby pochodziy nie z tego wiata.

Pierwsz noc w celi na Deer Island Jimmy przesiedzia na stoku. Ba si, e jego
wsplokator wpakuje mu si do ka.
Facet nazywa si Woodrell Daniels, by czonkiem gangu motocyklowego z New
Hampshire. Ktrej nocy wjecha do stanu Massachusetts, eby zahandlowa amf,
wpad do baru na kilka szklaneczek whisky przed snem, a skoczyo si na tym, e
kijem bilardowym pobi do nieprzytomnoci jakiego gocia. Woodrell Daniels
wyglda jak ogromny poe misa pokryty tatuaami i bliznami po ranach od noa.
Przyjrzawszy si nowemu, oznajmi rozbawionym szeptem, od ktrego Jimmyemu
cierpa skra:
- Pniej si rozmwimy. Pniej, bracie - powtrzy po zgaszeniu wiata.
Dlatego tamtej nocy Jimmy si nie kad. Nasuchiwa skrzypni pryczy
zajmowanej przez Woodrella, wiadom, e bdzie musia przypuci atak na jego
gardo, gdy przyjdzie do ostatecznoci. Zastanawia si, czy uda mu si przebi cho
jednym ciosem przez potn gard tatuowanego goryla. Wal go w szyj, powtarza
sobie. W szyj, w szyj... O Boe, zazi!...
Woodrell jednak przewrci si tylko na drugi bok; spryny zaskrzypiay,
materac wybrzuszy si pod ciarem jego cielska i obwis jak brzuch sonia.
Jimmy nasuchiwa tej nocy odgosw wizienia, jakby to bya ywa istota. Sysza,
jak walcz ze sob szczury, gryz i skrobi z szalon, piskliw desperacj. Sysza
szepty, jki i skrzypienie spryn, rytmiczne jak dwik hutawki. Gdzie kapaa
woda, winiowie mamrotali co przez sen, z korytarza dobiegao dalekie echo krokw
stranika. Okoo czwartej usysza ostry krzyk... urwany, pojedynczy, ktry zamilk,
nim zdy przebrzmie. Jimmy struchla i zacz si zastanawia, czy nie wzi
poduszki, nie podej od tyu do Woodrella Danielsa i go nie udusi. Donie mia
jednak zbyt spotniae i liskie, a nikt nie mg mu zarczy, czy Woodrell pi, czy tylko
udaje. Zreszt nie zdoaby pewnie przytrzyma poduszki, gdyby potne ramiona
tego olbrzyma chwyciy go za gow, paznokcie przeoray mu twarz i zaczy
rozszarpywa przedramiona, a wielkie pici hukny go w uszy.
Najgorsza bya ostatnia godzina. Przez wysoko umieszczone w grubym murze
okna wsczyo si szare wiato i napenio cel blaskiem metalicznego chodu.
Winiowie zaczli wstawa i krzta si w celach. Do uszu Jimmyego dobieg
chrapliwy, suchy kaszel. Mia wraenie, e piekielna maszyna wchodzi na wysze
obroty, bezwzgldna, gotowa poera, bo bez przemocy, bez smaku ludzkiego misa
by marnie zgina.

Woodrell zeskoczy na podog tak szybko i niespodziewanie, e Jimmy nie zdy


zareagowa. Zmruy oczy, zacz gbiej oddycha i czeka tylko, a tamten podejdzie
bliej, by mg go waln w szyj.
Tymczasem Woodrell Daniels nawet na niego nie spojrza. Zdj z pki nad
zlewem jak ksik, otworzy, uklk i zacz si modli.
Na przemian modli si i czyta urywki z listw witego Pawa, a co jaki czas
cicho chichota, jednak ani na chwil nie przestawa mwi. W kocu Jimmy zda
sobie spraw, e ten dwik jest czym w rodzaju niekontrolowanego przerywnika,
podobnie jak westchnienia jego matki, ktre pamita z dziecistwa. Woodrell
prawdopodobnie nawet nie wiedzia, e wydaje te dwiki.
Jeszcze zanim si odwrci, by zapyta Jimmyego, czy nie pragnie odda si pod
opiek Chrystusowi, ten ju wiedzia, e najdusza noc w jego yciu dobiega
szczliwie koca. Twarz Woodrella tak wyrazicie janiaa radoci grzesznika, ktry
usiuje utorowa sobie drog do zbawienia, i Jimmy nie pojmowa, jak mg od
progu nie dostrzec tego witobliwego lnienia.
Nie potrafi uwierzy wasnemu szczciu. Wrzucono go do jaskini lwa, a
tymczasem lew okaza si chrzecijaninem. Jimmy by gotw przyj Jezusa, Boba
Hopea, Doris Day, zreszt kogokolwiek, kogo Woodrell czci w swym gorejcym sercu
wierzcego motocyklisty, skoro to oznaczao, e ten wirnity olbrzym nie bdzie w
nocy zazi ze swojej pryczy, a w jadalni zasidzie obok Jimmyego.
- Kiedy bdziem - wyzna mu Daniels - teraz, chwali Pana, odnalazem drog
prawdy.
Jimmy omal nie zawoa: Kurewsko si ciesz, Woodrell.
A do dzisiejszego dnia porwnywa prby cierpliwoci do tamtej nocy na Deer
Island. Wiedzia, e potrafi pokona wszystkie przeciwnoci, bo nic nie mogo si
rwna z tamt dug, koszmarn noc, gdy wok stkaa i trzeszczaa ywa machina
wizienia, piszczay szczury, skrzypiay spryny prycz, a krzyki umieray, ledwo si
rodziy.
Tak w kadym razie byo do dzi.
Jimmy i Annabeth trwali w oczekiwaniu u wejcia do Pen Park od strony
Roseclair Street. Stali za pierwsz barier, ktr policja stanowa zagrodzia drog
dojazdow, ale na zewntrz drugiej. Wrczono im po kubku kawy, a take turystyczne
krzeseka, eby mogli usi. Funkcjonariusze byli dla nich bardzo uprzejmi, kiedy
jednak prosili o jak informacj, z twarzy mundurowych znikay umiechy.

Usprawiedliwiali si, e wiedz tyle, co wszyscy, ktrych nie wpuszczono na teren


parku.
Kevin Savage odprowadzi Nadine i Sar do domu. Annabeth zostaa z Jimmym.
Bya w lawendowej sukience, ktr woya na pierwsz komuni Nadine (to
wydarzenie zdawao si ju nalee do dawno minionej przeszoci), milczca i spita,
a mimo to pena rozpaczliwej nadziei. Nadziei na to, e wyraz, jaki Jimmy dostrzeg
na twarzy Seana Devinea, zosta bdnie zinterpretowany. Nadziei, e jakim
cudownym sposobem nie istnieje aden zwizek midzy porzuconym samochodem
Katie, jej caodzienn nieobecnoci a policjantami przeszukujcymi Pen Park.
Nadziei, e to, co ju niemal uznaa za prawd, okae si kamstwem i
nieporozumieniem.
- Przynios ci jeszcze kawy - odezwa si Jimmy. Odpowiedziaa mu bladym,
roztargnionym umiechem.
- Dzikuj, nie trzeba.
- Jeste pewna?
- Tak.
Powiedzia sobie, e dopki nie zobaczy ciaa, dopty jego crka moe y. Takie
przekonanie podtrzymywao go na duchu w czasie tych kilku godzin, odkd jego i
Chucka Savagea cignli ze wzgrza nad amfiteatrem. Moe znaleli dziewczyn
podobn do Katie? Moe bya nieprzytomna, w piczce? A moe zostaa wcinita w
nisz za ekranem, skd jej nie mogli wycign? Cierpiaa, moe nawet bardzo, ale
ya. Takiej si chwyta nadziei, cienkiej jak wosek niemowlcia.
Wiedzia, ile jest warta, ale nie pozwala jej ulecie.
- Nikt ci niczego konkretnego nie powiedzia, tak? - upewnia si Annabeth na
pocztku ich wsplnego czuwania na skraju parku.
- Tak. - Pogaska j po doni, wiadom, e sam fakt, i pozwolono im przebywa
midzy tymi policyjnymi zaporami, stanowi a nadto wyrane potwierdzenie.
A jednak Jimmy nie pozwoli zgasn tej iskierce nadziei, dopki nie zobaczy ciaa
i nie bdzie zmuszony przyzna: Tak, to ona. To Katie. Moja crka.
Przyglda si gliniarzom stojcym obok parkowej bramy, zwieczonej kutym w
elazie ukiem. Brama ta bya jedyn pozostaoci po zakadzie karnym, ktry
znajdowa si w tym miejscu przed zaoeniem parku, przed powstaniem kina, a
nawet przed dniem narodzin zebranych tu dzi osb. Miasto wyroso wok wizienia.
Stranicy osiedli w Point, rodziny winiw usadowiy si we Flats. Wcielenie obu

dzielnic do rosncego miasta nastpio wtedy, gdy stranicy si postarzeli i niektrzy z


nich zaczli startowa w wyborach samorzdowych.
Zawierka radiotelefon policjanta stojcego najbliej bramy. Funkcjonariusz
podnis go do ust.
Annabeth z tak si cisna do Jimmyego, a zachrobotay mu koci.
- Tu Powers - dao si sysze w suchawce. - Wyjedamy.
- Zrozumiaem.
- Czy s tam pastwo Marcus?
Policjant zerkn na maesk par maonkw i odwrci wzrok.
- Tak.
- Dobra. Jedziemy.
- O mj Boe, Jimmy! O mj Boe! - wyszeptaa Annabeth.
Jimmy usysza szum opon. Po chwili zobaczy kilka furgonetek wyjedajcych
zza bariery na Roseclair. Furgonetki miay na dachach anteny satelitarne. Grupki
reporterw i kamerzystw wyskoczyy na ulic. Rozgorczkowani potrcali si
nawzajem, podnosili kamery, rozwijali kable mikrofonw.
- Zabierzcie ich std! - krzykn stojcy przed bram policjant. - Ale ju!
Policjanci przy zewntrznej barierze ruszyli na gromad reporterw. Zaczy si
przepychanki, wybuchny krzyki. Policjant przy bramie rzuci do radiotelefonu:
- Dugay do sieranta Powersa!
- Jestem.
- Mamy tu pasztet. Prasa.
- Przegocie patafianw.
- Wanie to robimy, panie sierancie.
Na drodze dojazdowej, niecae dwadziecia metrw za ukowat bram, Jimmy
dojrza radiowz policji stanowej. Wyjecha zza zakrtu i nagle stan. Kierowca
mwi do radiotelefonu. Obok niego siedzia Sean Devine. Jadca za nimi furgonetka
zatrzymaa si tu za radiowozem. Jimmy poczu, jak zasycha mu w gardle.
- Przego ich, Dugay, choby musia im odstrzeli tyki.
Przego tych wcibskich skurwieli.
- Zrozumiaem.
Dugay wraz z trzema policjantami przebieg obok Marcusw. Krzycza, wycigajc
ostrzegawczo palec:
- To jest wejcie na zamknity teren! Prosz si wycofa! Tu nie wolno wchodzi!

Prosz natychmiast wrci do pojazdw!


- O mj Boe! - jkna Annabeth. Jimmy poczu podmuch helikoptera, zanim
usysza jego terkot. Popatrzy w gr wtedy, gdy przelatywa mu nad gow, a potem
zwrci wzrok w kierunku wolno jadcego alejk radiowozu. Kierowca nadal mwi
co do radiotelefonu. Zawyy syreny, po czym z kadego koca Roseclair wyjechay
pdem radiowozy, reporterzy skoczyli do swoich pojazdw, a helikopter skrci ostro i
polecia nad park.
- Jimmy - wyszeptaa Annabeth tak zbolaym gosem, jakiego jeszcze u niej nie
usysza. - Bagam ci, Jimmy.
- O co, kochanie? Przytuli j mocno.
- Jimmy, bagam, tylko nie to! Nie to!
Wycie syreny, pisk opon, przekrzykujce si gosy, warkot helikoptera - to
wszystko obwieszczao, e Katie nie yje. Ten haas wwierca mu si w uszy. Poczu,
jak Annabeth, ktr obejmowa, omdlewa mu w ramionach.
Znowu przebieg przed nimi Dugay, aby usun zapory krzyakowe sprzed bramy.
Zanim Jimmy zorientowa si, e radiowz z parku ruszy, auto ju hamowao obok
niego, tymczasem biaa furgonetka objechaa je ukiem z prawej, wyskoczya na
Roseclair i skrcia ostro w lewo. Dostrzeg na jej boku napis: KORONER
HRABSTWA SUFFOLK i poczu, jak wszystkie stawy w jego ciele - kostki stp, barki,
kolana i biodra - mikn i rozpywaj si.
- Jimmy.
Z opuszczonego okna po stronie pasaera przyglda mu si Sean Devine.
- Chod, stary.
Wysiad z auta i otworzy tylne drzwi. W tej samej chwili powrci helikopter.
Tym razem lecia wyej, ale i tak do nisko, by Jimmy poczu we wosach podmuch
powietrza.
- Dzie dobry, pani Marcus - przywita si Sean. - Jimmy, wsiadaj do wozu, stary.
- Nie yje? - wykrztusia Annabeth i to pytanie zmrozio Jimmyemu krew w
yach.
- Bybym wdziczny, pani Marcus, gdyby pani rwnie zechciaa z nami pojecha.
Radiowozy uformoway szpaler po obu stronach Roseclair. Ich syreny wyy
przeraliwie.
Annabeth sprbowaa je przekrzycze:
- Czy nasza crka...

Jimmy chwyci j za rami. Nie chcia sucha po raz drugi tego pytania.
Pocign j za sob i zajli tylne siedzenie. Sean zamkn za nimi drzwi i sam usiad z
przodu. Policjant za kierownic nacisn peda gazu i wczy syren. Przejechali
przed drog dojazdow i wczyli si w kolumn radiowozw, ktra skrcia w
Roseclair. Pojazdy z rykiem silnikw przedzieray si pod wiatr w stron autostrady, a
syreny wyy i wyy.

Leaa na metalowym stole.


Oczy miaa zamknite. Na jednej nodze brakowao buta.
Jej skra miaa barw fioletowo-czarn. Skry takiego odcienia Jimmy jeszcze nie
widzia.
Poczu zapach jej perfum, waciwie jego lad, przebijajcy si przez smrd
formaldehydu, ktrym by przesycony ten zimny, lodowaty pokj.
Sean pooy rk na plecach Jimmyego na wysokoci krzya i Jimmy zacz
mwi. Prawie nie czu, jak porusza ustami, pewien, e jest w tej chwili rwnie
martwy, jak lece przed nim ciao.
- Tak, to ona - powiedzia. - To Katie - doda. - Moja crka.

13
wiata
- Na grze jest kawiarnia - powiedzia Sean. - Nie miaby ochoty na kaw?
Jimmy nadal sta nad ciaem crki. Zostao ju nakryte przecieradem, wic
unis jego rg i spojrza w twarz Katie, jakby spoglda na ni znad cembrowiny
studni, do ktrej chciaby wskoczy.
- Kawiarnia w kostnicy?
- Wyobra sobie. To wielkie gmaszysko.
- Dziwne - burkn bezbarwnym gosem Jimmy. - Nie sdzisz, e gdy patolodzy
tam zachodz, wszyscy przesiadaj si w drugi koniec sali?
Sean pomyla, e ma do czynienia z pierwszymi objawami szoku.
- Pojcia nie mam, stary.
- Panie Marcus - wtrci Whitey - mielimy nadziej, e uda nam si zada panu
kilka pyta. Wiem, co pan teraz przeywa, ale...
Jimmy opuci rg przecierada i poruszy wargami, z ktrych jednak nie
wydoby si aden dwik. Spojrza na Whiteya, ktry sta z dugopisem w rku, jakby
dopiero teraz go zauway. Odwrci gow i spojrza na Seana.
- Czy mylae kiedy, jak drobne decyzje potrafi zmieni bieg ludzkiego ycia?
Sean wytrzyma jego spojrzenie.
- Co masz na myli?
Twarz Jimmyego bya blada i bez wyrazu. Wznis oczy do sufitu, jakby usiowa
sobie przypomnie, gdzie zostawi kluczyki do samochodu.
- Syszaem kiedy, e matka Hitlera chciaa si podda aborcji. W ostatniej chwili
zmienia zdanie. Podobno wyjecha z Wiednia, bo nie sprzedaway si jego obrazy. A
gdyby si sprzedaway? Albo gdyby jego matka zdecydowaa si na skrobank?
yjemy w dziwnym wiecie, prawda? Albo, na przykad, ktrego dnia ucieka ci
autobus, kupujesz wic sobie drug kaw i kupon totolotka, no, bo czemu nie?
Okazuje si, e kupon wygrywa, i nie musisz ju jedzi do pracy autobusami. Jedzisz
lincolnem. Ale masz wypadek, w ktrym giniesz. A dlaczego? Bo pewnego ranka
uciek ci autobus.

Sean zerkn na Whiteya, ktry wzruszy ramionami.


- Daj spokj - skarci koleg Jimmy. - Nie patrz na niego tak, jakby mi odbio. Nie
zwariowaem. Nie jestem w szoku.
- W porzdku, Jim.
- Stwierdzam tylko, e w yciu splataj si rne wtki. Cigniesz za jedn nitk, a
poruszasz inne. Powiedzmy, e w Dallas padao i Kennedy nie jecha odkryt
limuzyn. Powiedzmy, e Stalin zosta w seminarium. Albo, e to my, Sean,
wsiedlimy wtedy do tamtego samochodu zamiast Davea.
- Sucham? - zdziwi si Whitey. - Do jakiego samochodu?
Sean powstrzyma go gestem i zwrci si do Jimmyego:
- Tego ju nie rozumiem.
- Nie? Gdybymy wsiedli do tamtego wozu, nasze ycie ulegoby cakowitej
zmianie. Znae moj pierwsz on, Marit, matk Katie? Pikna jak anio.
Zachwycajca uroda. Zreszt chyba wiesz, jak potrafi wyglda niektre Latynoski?
Jak krlewny. Do tego bya wiadoma swojej urody. Facet, ktry chciaby j
poderwa, powinien mie jaja na miejscu. Ja miaem. Jako szesnastolatek byem
krlem podobnych do mnie gwniarzy. Niczego si nie baem. Poderwaem j.
Umwilimy si, a rok pniej... Chryste, miaem wtedy siedemnacie lat, byem
jeszcze pieprzonym dzieciakiem... pobralimy si, gdy ona ju chodzia z Katie.
Mwic to, kry wok zwok crki, powoli, w regularnych odstpach.
- Widzisz... gdybymy wsiedli do tamtego auta, gdyby to nas wywieli nie
wiadomo gdzie, a te dwa pieprzone peday robiy z nami przez cztery dni rne
wistwa... Ile mielimy wtedy lat? Jedenacie? Nie sdz, ebym po tym by takim
chojrakiem, gdy poznaem Marit. Bybym raczej rozwalonym psychicznie strzpem
faceta, ktry faszeruje si psychotropami albo innym gwnem. Wiem, e nie miabym
w sobie tego czego, co jest konieczne, eby uderzy do takiej fantastycznej i dumnej
dziewczyny jak Marita. No i Katie by si nam nie urodzia. A wic i nie zostaaby
zamordowana. Urodzia si jednak i zostaa zamordowana. Tylko dlatego, e nie
wsiedlimy wtedy do tamtego auta. Kapujesz teraz?
Popatrzy na Seana, jakby oczekiwa potwierdzenia, Sean nie mia jednak pojcia,
w czym miaby go utwierdzi. Jimmy wyglda tak, jakby oczekiwa rozgrzeszenia za
to, e nie wsiad, jako dziecko do tamtego wozu i spodzi crk, tym samym wydajc
j na mier.
Czasem podczas przebieek Seanowi zdarzao si trafia na Gannon Street.

Zwykle zatrzymywa si wtedy w miejscu, gdzie on, Jimmy i Dave Boyle toczyli bjk
na rodku jezdni i gdzie nagle zatrzyma si przed nimi samochd. Czasami wyczuwa
nawet zapach jabek, jaki dolatywa z jego wntrza. Wydawao mu si, e gdyby zdoa
dostatecznie

szybko

obrci

gow,

dojrzaby

na

tylnym

siedzeniu

wozu

dojedajcego do rogu Davea Boylea, ktry wpatrywa si w nich przez tyln szyb,
dopki nie znikn im z oczu.
Raz, jakie dziesi lat temu, przywidziao mu si podczas grubszej popijawy (z
bourbonem w yach wpada w nastrj filozoficzny), e moe jednak wsiedli - wszyscy
trzej - do tamtego auta, to za, co obecnie uwaali za swoje ycie, byo tylko snem. e
tak naprawd pozostali jedenastoletnimi chopcami zamknitymi w piwnicy, ktrzy
tylko wyobraaj sobie, jak wygldaoby ich ycie, gdyby zdoali uciec i dorosn do
wieku mskiego.
Cho wiedzia, e to przywidzenie jest jedynie kar - pierwszym z szeregu
bolesnych nastpstw - za caonocne picie, ta myl uwieraa go jak kamyk w podeszwie
buta.
Odtd przystawa od czasu do czasu na Gannon Street przed swoim dawnym
domem, oczami wyobrani widzia zarys znikajcego za zakrtem samochodu z
Daveem Boyleem, wciga w nozdrza zapach jabek i prosi w duchu: wracaj, nie jed
z nimi, Dave.
Napotka zrozpaczone spojrzenie Jimmyego. Mia ochot co powiedzie. Na
przykad, e on take zastanawia si nad tym, co by si stao, gdyby wsiedli do
tamtego auta. e jego rwnie przeladowaa myl, przelotna jak echo imienia
woanego z okna, jak uoyoby si potem jego ycie. Chcia powiedzie Jimmyemu,
e oblewa si zimnym potem, ilekro przyni mu si ten nawracajcy sen, ten, w
ktrym nawierzchnia jezdni wizi mu stopy i cignie go przemoc w stron otwartych
drzwi tamtego auta; e od tamtego dnia w gruncie rzeczy nie umia pokierowa swoim
yciem, e by czowiekiem, ktry cierpia z powodu wasnego nieprzystosowania i
lekkomylnoci.
Znajdowali si jednak w kostnicy, na metalowym stole midzy nimi leaa crka
Jimmyego, Whitey czeka z dugopisem nad kartk notesu, wic w odpowiedzi na
bagalny wyraz twarzy dawnego kolegi Sean powiedzia tylko:
- Chod na kaw, Jim.

Zdaniem Seana Annabeth Marcus bya stanowcz, nieustraszon kobiet.

Siedziaa w zimnej kawiarni, przesyconej gorcym zapachem zaparowanego celofanu,


siedem piter nad kostnic, i rozmawiaa o pasierbicy z obojtnymi urzdnikami.
Zauway, e bya na granicy wytrzymaoci. Oczy miaa zaczerwienione, zorientowa
si jednak, e nie bdzie pakaa. Nie w ich obecnoci.
W trakcie rozmowy musiaa kilka razy zamilkn dla nabrania tchu. Urywaa w
p zdania, jakby niewidzialna do chwytaa j za gardo i dusia. Kada wwczas
rk na piersi i szerzej otwieraa usta, eby zaczerpn tchu i mwi dalej.
- W sobot wrcia z pracy, ze sklepu, o wp do pitej.
- Z jakiego sklepu, pani Marcus? Wskazaa na Jimmyego.
- M jest wacicielem Cottage Market.
- Na rogu East Cottage i Bucky Avenue? - upewni si Whitey. - Najlepsza kawa w
miecie.
- Przysza do domu i zaraz wskoczya pod prysznic - podja Annabeth. - Kiedy
wysza, zjedlimy obiad... nie, chwileczk, ona nie jada. Usiada z nami, rozmawiaa z
dziewczynkami, ale nic nie wzia do ust. Powiedziaa, e umwia si z Diane i Eve.
- Dziewcztami, z ktrymi wysza. - Whitey zwrci si o potwierdzenie do
Jimmyego.
Ten przytakn.
- Wic nic nie jada... - podpowiedzia Whitey.
- Ale nagadaa si z dziewczynkami, naszymi crkami, swoimi siostrami o
przyszotygodniowej paradzie i pierwszej komunii Nadine. Potem rozmawiaa chwil
przez telefon w swoim pokoju.
- Nie wie pani, z kim?
Annabeth pokrcia gow.
- Czy telefon w jej pokoju jest podczony do osobnej linii? - zapyta Whitey.
- Tak.
- Czy mieliby pastwo co przeciwko temu, gdybymy poprosili o wydruk rozmw
z tego numeru?
Annabeth spojrzaa na Jimmyego, a on powiedzia:
- Nie, oczywicie, e nie.
- Wysza o smej. Na spotkanie z koleankami, Diane i Eve, czy tak?
- Tak.
- Pan by wwczas w sklepie, panie Marcus?
- Tak. W soboty jest otwarty od dwunastej do smej. Whitey przerzuci stron w

notesie i umiechn si ciepo do obojga.


- Wiem, e przeywaj pastwo cikie chwile, ale mnie to pastwo znosz.
Annabeth zwrcia si do ma.
- Dzwoniam do Kevina.
- I co? Rozmawiaa z dziewczynkami?
- Z Sar. Powiedziaam jej tylko, e niedugo wrcimy. Nic wicej.
- Pytaa o Katie?
Annabeth kiwna gow.
- Co jej powiedziaa?
- Tylko tyle, e niedugo wrcimy do domu - odpara i Sean usysza, jak gos jej
si zaama przy sowie nie dugo.
Marcusowie odwrcili si na powrt do Whiteya, ktry obdarzy ich znowu
bladym umiechem, majcym doda im otuchy.
- Chciabym pastwa zapewni... a mwi to w imieniu wadz... e sprawa uzyska
najwyszy priorytet. Nie pozwolimy sobie na popenienie adnych bdw.
Funkcjonariusz Devine zosta przydzielony do mnie rwnie, dlatego, e jest
przyjacielem rodziny, bo zdaniem naszego dowdztwa zmotywuje go to do jeszcze
wydajniejszej pracy. Bdzie mnie wspiera podczas ledztwa. Znajdziemy otra, ktry
skrzywdzi pastwa crk.
Annabeth obrzucia Seana zdziwionym spojrzeniem.
- Przyjaciel rodziny? Ja pana w ogle nie znam.
Whitey skrzywi si jak dziecko, ktremu odebrano zabawk.
- Byem kiedy koleg pani ma, pani Marcus - wyjani Sean.
- Dawno temu - sprecyzowa Jimmy.
- Nasi ojcowie razem pracowali.
Annabeth skina gow, zakopotana.
- Panie Marcus - odezwa si Whitey - w sobot spdzi pan niemao czasu w
sklepie ze sw crk, zgadza si?
- I tak, i nie - odpowiedzia Jimmy. - Ja siedziaem gwnie na zapleczu, Katie
obsugiwaa kasy.
- Nie zwrcio pana uwagi jej zachowanie? Nie bya spita, wystraszona? Moe
pokcia si z klientem?
- Nie w mojej obecnoci. Dam wam numer pracownika, ktry by z ni w sklepie.
Moe zdarzyo si co, zanim tam wszedem, i on to zapamita.

- Bd panu wdziczny. A podczas pana obecnoci?


- Bya taka jak zawsze. Radosna, moe troch...
- Tak?
- Nie, drobiazg.
- W obecnej sytuacji licz si nawet najmniejsze szczegy, prosz pana.
Annabeth wychylia si do przodu.
- Jimmy?
Zmiesza si.
- Naprawd nic takiego. Tylko... Gdy w pewnej chwili podniosem wzrok znad
biurka, ona staa w drzwiach. Po prostu staa, pia przez somk col i na mnie
patrzya.
- Patrzya? - upewnia si Annabeth.
- Tak. Spogldaa na mnie tak, jak wtedy, gdy miaa pi lat. Musiaem zostawi j
w aucie, eby wej do apteki. Wybuchna paczem. Wrciem wanie z wizienia, jej
matka niedawno zmara, pewnie, wic pomylaa, e gdy si j zostawia, choby na
krtko, to znaczy, e ju si nie wrci. Tej soboty miaa wanie taki wyraz twarzy. Czy
koczyo si na paczu, czy nie, wygldaa tak, kiedy przygotowywaa si do tego, e
ju nigdy mnie nie zobaczy. - Jimmy odchrzkn i westchn przecigle. - Nie
widziaem u niej tego spojrzenia od dobrych paru lat... siedmiu, moe omiu... Tej
soboty tak wanie na mnie przez chwil patrzya.
- Jakby si przygotowywaa, e ju nigdy pana nie zobaczy.
- Tak. - Jimmy obserwowa, jak Whitey zapisuje jego sowa. - Tylko nie
przykadajcie do tego nadmiernej wagi. Chodzi tylko o przelotne spojrzenie.
- Obiecuj, panie Marcus, e nie bdziemy przykadali do tego nadmiernej wagi.
To dla nas po prostu informacja. Tym si zajmujemy... zbieramy strzpki informacji,
a jakie kawaki zaczn do siebie pasowa. Pan siedzia w wizieniu?
- O mj Boe! - szepna cicho Annabeth i pokrcia z rezygnacj gow.
Jimmy odchyli si na krzele.
- Ot i macie!
- Tylko zapytaem - usprawiedliwi si Whitey.
- I zrobiby pan to samo, gdybym powiedzia, e pitnacie lat temu pracowaem u
Searsa, prawda? - Jimmy zachichota. - Odsiadywaem wyrok za rabunek. Dwa lata na
Deer Island. Niech pan to sobie zanotuje. Czy ten strzpek informacji pomoe panu
zapa morderc mojej crki, sierancie? Przepraszam, tylko zapytaem.

Whitey zerkn na Seana, ktry powiedzia:


- Nikt ci nie chcia obrazi, Jim. Daj spokj i wracajmy do rzeczy.
- Do rzeczy - powtrzy Jimmy.
- Czy poza tym spojrzeniem, jakim ci Katie obrzucia - zapyta Sean - byo w jej
zachowaniu co, co zwrcio twoj uwag?
Jimmy oderwa od Whiteya ciki wzrok winia na spacerniaku i napi si kawy
- Nie. Nic szczeglnego. Chwileczk... ten gnojek, Brendan Harris... Ach nie, to
byo dzi rano.
- Co za jeden?
- Chopak z dzielnicy. Zaszed dzi do sklepu i pyta o Katie, jakby spodziewa si
j zasta. Tymczasem ledwo si znali. To byo troch dziwne. Chocia bo ja wiem...
Whitey zapisa nazwisko.
- Moga si z nim umawia na randki? - zapyta Sean.
- Nie.
- Tego si nigdy nie wie, Jim - wtrcia Annabeth.
- Ja wiem - odburkn. - Nie spotykaaby si z takim dzieciakiem.
- Nie? - upewni si Sean.
- Nie.
- Skd ta pewno?
- Co jest, do cholery? Przypierasz mnie do muru?
- Nie przypieram ci do muru, Jim. Pytam tylko, skd masz pewno, e twoja
crka nie spotykaa si z Brendanem Harrisem?
Jimmy wydmucha powietrze ustami w gr, pod sufit.
- Ojciec wie takie rzeczy. Wystarczy?
Sean postanowi na razie porzuci ten wtek. Skinieniem gowy przekaza
inicjatyw Whiteyowi, ktry zapyta:
- A z kim si spotykaa?
- Obecnie z nikim - odpowiedziaa Annabeth. - O ile nam wiadomo.
- A kim byli jej poprzedni chopcy? Czy ktry z nich mg ywi do niej uraz? Na
przykad za to, e go rzucia?
Marcusowie spojrzeli jedno na drugie i Sean wyczu, e pomyleli o tej samej
osobie.
- Bobby ODonnell - powiedziaa w kocu Annabeth.
Whitey odoy dugopis na podkadk notesu i rzuci im przez stolik uwane

spojrzenie.
- Mwimy o tym samym Bobbym ODonnellu?
- Skd mam wiedzie - prychn Jimmy. - Handlarz kok i alfons, pod
trzydziestk?
- Ot to - powiedzia Whitey. - Podejrzewamy, e ma na sumieniu spor liczb
przestpstw, jakie w ostatnich dwch latach popeniono w tej dzielnicy.
- Ale jak dotd o nic go nie oskarylicie.
- Po pierwsze, panie Marcus, jestemy z policji stanowej. Gdyby tej zbrodni nie
popeniono w Pen Park, w ogle by nas tu nie byo. East Bucky podlega w wikszoci
jurysdykcji miasta, a ja nie mog si wypowiada w imieniu policji municypalnej.
- Powiem to Connie, mojej przyjacice - powiedziaa Annabeth. - Bobby i jego
kumple wysadzili w powietrze jej kwiaciarni.
- Dlaczego? - zapyta Sean.
- Nie chciaa mu paci.
- Za co?
- Za to, eby nie wysadzali w powietrze jej kwiaciarni - wyjania Annabeth i
pocigna yk kawy, a Sean znw pomyla: twarda sztuka. I z tak do ka to
ryzyko.
- Rozumiem, e pastwa crka si z nim spotykaa - stwierdzi Whitey.
Annabeth kiwna gow.
- Niedugo. Moe z par miesicy, prawda, Jim? Zerwaa z nim w listopadzie.
- Jak to przyj? - zaciekawi si Whitey.
Maonkowie wymienili spojrzenia i Jimmy powiedzia:
- Pewnej nocy wywoa awantur. Przyszed do nas ze swoim gorylem, Romanem
Fallowem.
- I co?
- Poprosilimy ich grzecznie, eby sobie poszli.
- My czyli kto?
- Kilku z moich braci mieszka nad nami i kilku pod nami - odpara Annabeth. Bardzo kochaj Katie.
- Bracia Savage - podpowiedzia Sean.
Whitey po raz drugi odoy dugopis i uj palcem wskazujcym i kciukiem fadk
skry w kciku oka.
- Bracia Savage?

- Owszem. Bo?
- Z caym szacunkiem, prosz pani, ale obawiam si, e z tego moe powsta
grubsza afera. - Whitey pochyli gow i uciska teraz swj kark. - Nie chciabym
nikogo urazi, ale...
- Tak si zwykle mwi, gdy zamierza si kogo urazi.
Whitey popatrzy na ni z umiechem zaskoczenia.
- Pani bracia, o czym pani zapewne wie, nie ciesz si najlepsz opini.
Annabeth odpowiedziaa na umiech Whiteya kliwym umieszkiem.
- Wiem, kim s moi bracia, sierancie. Nie musi pan owija w bawen.
- Kolega z wydziau przestpstw kryminalnych powiedzia mi kilka miesicy temu,
e ODonnell ogosi zamiar zajcia si lichw i heroin, a to jest, jak sysz, dziaka
pani braci.
- Nie we Flats.
- Co pani przez to rozumie?
- Nie we Flats - powtrzy Jimmy, nakrywajc rk do ony. - To znaczy, e nie
zajmuj si takim gwnem we wasnej dzielnicy.
- Tylko w cudzych - skwitowa Whitey i pozwoli, by te sowa zabrzmiay jak
wyrzut. - Tak czy owak pozostawia to we Flats pewn luk do wypenienia. T za
wypeni, jeli moje informacje s prawdziwe, zamierza wanie Bobby ODonnell.
- I co dalej? - zapyta Jimmy, unoszc si troch znad krzesa.
- Dalej?
- Co to ma wsplnego z moj crk, sierancie?
- Bardzo wiele - odpar Whitey i rozoy rce. - Bardzo wiele, panie Marcus. Obie
strony potrzeboway jakiego pretekstu do rozpoczcia wojny i oto go maj.
Jimmy pokrci gow z szyderczym umieszkiem.
- Jest pan odmiennego zdania, panie Marcus?
- Jestem zdania, panie sierancie, e moja dzielnica wkrtce zniknie z
powierzchni ziemi, a wraz z ni przestpczo. I nie stanie si to z powodu Savagew,
ODonnellw ani dzielnych policjantw, ktrzy z nimi walcz, ale dlatego, e stopy
procentowe s niskie, podatki od nieruchomoci rosn, kady, wic chce wrci do
rdmiecia, bo ycie na przedmieciach przestaje si opaca. I sprowadz si tu
ludzie, ktrzy nie potrzebuj hery, szeciu barw na jednej ulicy czy dziewczyny za
dych. Ludzie, ktrym si w yciu powiodo. Ktrzy lubi swoj prac, maj
ubezpieczenia emerytalne i jed dobrymi niemieckimi samochodami. Gdy si tu

sprowadz - a ten proces ju si zacz - kryminalici i poowa mieszkacw std si


wyniesie. Nie martwibym si zbytnio wojn midzy Bobbym ODonnellem a moimi
szwagrami, panie sierancie. O co mieliby si bi?
- Na razie o wadz - odpar Whitey.
- Pan naprawd uwaa, e to ODonnell zamordowa moj crk? - zapyta
Jimmy.
- Sdz, e bracia Savage mog go uzna za podejrzanego. I myl, e kto
powinien ich odwie od tego pomysu, pki nie zakoczymy ledztwa.
Sean usiowa wyczyta co z twarzy Marcusw siedzcych po drugiej stronie
stolika, lecz daremnie.
- Jimmy, jeli nic nam nie przeszkodzi, moemy szybko t spraw zakoczy powiedzia.
- Doprawdy? Dajesz mi na to sowo, Sean?
- Zrobimy to tak, eby w sdzie nie byo adnych niespodzianek.
- Ile to potrwa?
- Co?
- Ile potrzebujecie czasu, eby wsadzi morderc za kratki?
Whitey podnis rk.
- Chwileczk. Czy pan si z nami targuje, panie Marcus?
- Targuj? - Twarz Jimmyego znowu zastyga w tym charakterystycznym
grymasie.
- Istotnie - odpar Whitey - dostrzegam bowiem...
- Pan dostrzega?
- ...dostrzegam w paskim gosie ton groby.
- Doprawdy? - Wcielenie niewinnoci o pustym spojrzeniu.
- Jakby stawia nam pan ultimatum - dopowiedzia Whitey.
- Policjant Devine owiadczy, e znajdzie zabjc mojej crki. Chciaem tylko
wiedzie, w jakim czasie to nastpi.
- Policjant Devine nie prowadzi ledztwa. Ja je prowadz. Postawimy przed
sdem sprawc tej zbrodni, obiecuj pastwu. Nie chc tylko, by si komu zdawao,
e moe wykorzysta nasz obaw przed wybuchem wojny midzy gangami Savagew
i ODonnella. Jeli powezm takie podejrzenie, aresztuj cae towarzystwo za
zakcanie porzdku publicznego, a formalnoci odo na pniej, do czasu
zakoczenia tej sprawy.

Obok ich stolika przeszo dwch stranikw z tacami w rkach. Z talerzy z jak
papk unosia si para. Sean zda sobie spraw, e zapada noc.
- Wic dobrze - powiedzia Jimmy z szerokim umiechem.
- Dobrze, co?
- Znajdcie morderc. Nie bd wam przeszkadza. - Wsta i zwrci si do ony: Chodmy, kochanie.
- Panie Marcus... - odezwa si Whitey.
Jimmy spojrza na niego, podczas gdy jego ona podaa mu rk i rwnie wstaa.
- Na dole czeka na pastwa policjant, ktry odwiezie was do domu - dokoczy
Whitey i sign do portfela. - Gdyby co sobie pastwo przypomnieli, prosz o
telefon.
Jimmy wzi wizytwk i wsun j do tylnej kieszeni.
Annabeth wygldaa na znacznie mniej opanowan, kiedy wstaa. Ledwie
trzymaa si na nogach. cisna rk ma, a jej zbielaa do.
- Dzikuj panom - zwrcia si do obu detektyww.
Sean zauway, e dramatyczne przeycia zaczynaj si odciska na jej twarzy i
caej postaci, drapowa si na niej niczym cika szata. W ostrym wietle wiszcej pod
sufitem lampy dostrzeg, jak bdzie wygldaa, gdy si zestarzeje: przystojna kobieta,
poryta zmarszczkami mdroci, ktrej nie szukaa.
Nie mia pojcia, dlaczego to powiedzia. Usysza dwik wasnego gosu i
zdumia si, e w ogle si odezwa.
- Bdziemy si za ni modlili, pani Marcus, jeli pani pozwoli.
Twarz Annabeth nagle si skurczya. Kobieta nabraa ze wistem powietrza,
kiwna kilka razy gow i silniej opara si na ramieniu ma.
- Dobrze, panie Devine, niech si pan za ni modli. Bardzo prosz.

Gdy jechali przez miasto, Whitey zapyta:


- Co to za historia z tym autem?
- Sucham?
- Marcus powiedzia, e omal nie wsiedlicie do jakiego auta, gdy bylicie
chopcami.
- No wic... - Sean wycign rk i przestawi lusterko boczne. Zobaczy w nim
reflektory jadcych z tyu samochodw, rozmyte te plamki podskakujce w
ciemnociach. - Ja, Jimmy i jeszcze jeden chopak, Dave Boyle, bawilimy si na ulicy

przed moim domem. Mielimy wtedy po jedenacie lat. Nagle pojawi si samochd.
Nadjecha ulic i dwaj mczyni zabrali Davea.
- Porwanie?
Sean kiwn gow, nie odrywajc wzroku od acuszka tych wiateek.
- Udawali policjantw. Zmusili Davea, eby wsiad. My z Jimmym odmwilimy.
Trzymali go cztery dni. Udao mu si uciec. Mieszka teraz we Flats.
- Dorwali ich?
- Jeden zdy wczeniej umrze, drugiego posadzili rok pniej. Go zaoy
sobie w celi krawat.
- Wiesz - powiedzia Whitey - chciabym, eby istniaa taka wyspa jak na tym
starym filmie ze Steveem McQueenem. Gra Francuza i wszyscy poza nim mwili z
akcentem. By po prostu sob, Steveem McQueenem z francuskim nazwiskiem. Pod
koniec skoczy z urwiska z tratw zrobion z orzechw kokosowych. Widziae?
- Nie.
- Dobry film. A gdyby tak pedofili i gwacicieli osadzi na jakiej wyspie? Kilka
razy w tygodniu dostarczaoby si im samolotami arcie, w morzu nastawiaoby si
min, eby aden nie uciek. Pierwsze przestpstwo tego rodzaju na twoim koncie i
dostajesz doywocie na tej wyspie, bratku. Przykro nam, ale nie moemy ryzykowa,
e kiedy wyjdziesz z puda i zaczniesz zaraa innych. To jest choroba zaraliwa.
apiesz j, bo kto ciebie tak potraktowa. Potem przenosisz to na innych. To jest jak
trd. Wierz, e gdybymy zamknli ich wszystkich na osobnej wyspie, liczba zarae
zaczaby spada. Z pokolenia na pokolenie. I po kilkuset latach moglibymy postawi
na tej wyspie ekskluzywne sanatorium lub co w tym rodzaju. Dzieci suchayby
opowieci o tych zboczecach, jak dzi suchaj bajek o duchach, jak o rzeczywistoci,
z ktrej... jak by to powiedzie?... wyrolimy.
- Sierancie, zaczyna pan filozofowa?
Whitey rozemia si i skrci na wjazd na autostrad.
- Ten twj kumpel Marcus... Wystarczyo mi na niego spojrze, by si
zorientowa, e siedzia. Oni nigdy nie pozbywaj si tego napicia, zauwaye? Tkwi
gwnie w ramionach. Kiedy czowiek przez dwa lata musi mie oczy naokoo gowy,
dwadziecia cztery godziny na dob, napicie musi si gdzie umiejscowi.
- Facet straci wanie crk, nie sdzi pan, e raczej to usadowio mu si w
ramionach?
Whitey pokrci gow.

- Nie. To siedzi u niego w brzuchu. Widziae, jak cay czas si krzywi? Rozpacz
ulokowaa si u niego w brzuchu, powodujc nadkwasot. Widywaem to ju setki
razy. Natomiast napicie w barkach to pamitka z wizienia.
Sean oderwa wzrok od lusterka wstecznego i przez chwil przyglda si wiatom
reflektorw po drugiej stronie autostrady. Nadlatyway w ich stron jak oczka z
guziczkw i zleway si ze sob, tworzc wietliste wstgi. Odnis wraenie, e miasto
opina ich ciasn obrcz, zbudowan z drapaczy chmur, blokw mieszkalnych,
biurowcw, garay, stadionw, nocnych klubw i kociow i mia wiadomo, e
gdyby jedno z tych wiateek zgaso, nikt by tego nie zauway. Gdyby jedno nowe si
zapalio, nikt by na to nie zwrci uwagi. A jednak pulsoway, wieciy, mrugay,
jarzyy si i wlepiay w czowieka jak wanie teraz, gdy pdzili autostrad, jako
jeszcze jeden zbir czerwonych i tych wiateek, wplecionych w nurt innych takich
samych, lnicych w ciemnociach niedzielnego zmierzchu.
Dokd tak mkny?
Do punktu, w ktrym zgasn, gupcze, i posypie si stuczone szko.

Po pnocy, gdy Annabeth i dziewczynki pooyy si w kocu spa, a Celeste,


kuzynka Annabeth, ktra do nich przysza, ledwie usyszaa tragiczn nowin,
zdrzemna si na kanapie, Jimmy zszed nad d i usiad na ganku przed domem,
ktry dzielili z brami Savage.
Wzi ze sob rkawic baseballow Seana i wsun na rk. Nie mg wepchn
kciuka, a d rkawicy koczy mu si w poowie doni. Siedzia, przyglda si
czteropasmowej Buckingham Avenue i uderza pik we wgbienie rkawicy. Mikkie
klanicia skry o skr dziaay na niego kojco.
Lubi siadywa tu o pnej godzinie. Sklepy po drugiej stronie alei byy zamknite
i przewanie ciemne. W nocy na ten rejon, za dnia ttnicy gwarem, spywaa cisza niepodobna do adnej innej. Haas, ktry krlowa tu za dnia, nie znika, lecz jedynie
nik, co przypominao chwilowe wstrzymanie powietrza w pucach po to, by zaraz je
wypuci. Jimmy dobrze si czu w tym wyciszeniu, lubi je, bo zapowiadao powrt
haasu. Nie mgby zamieszka na wsi, gdzie cisza bya haasem, cisza tak delikatna,
e burzy j najlejszy dwik.
Lubi natomiast t cisz, bo zawieraa w sobie zamary gwar. A do tej chwili
wieczr by haaliwy, wypeniony gosami i paczem Annabeth i dziewczt. Sean
Devine przysa dwch detektyww, Bracketta i Rosenthala, eby przeszukali pokj

Katie. Zrobili to ze spuszczonymi oczami, przepraszajc szeptem, e grzebi w


szufladach, zagldaj pod ko i materac, on za pragn tylko, by uporali si z tym
jak najszybciej i poszli. Nie znaleli nic niezwykego, nie liczc siedmiuset dolarw w
nowych banknotach schowanych w szufladzie ze skarpetkami. Pokazali je Jimmyemu
wraz z ksieczk oszczdnociow ze stemplem likwidacja rachunku i ostatni
wypat, dokonan w pitek po poudniu.
Nie potrafi im tego wyjani. Sam by zaskoczony. Po tragedii, jaka tego dnia si
rozegraa, ta niespodzianka nie uczynia ju na nim wikszego wraenia. Powikszya
jedynie nastrj oglnego odrtwienia.
- Moemy sprztn drania.
Val wyszed na ganek i poda Jimmyemu piwo. Usiad obok szwagra i opar bose
stopy na stopniach schodw.
- ODonnella? Val kiwn gow.
- Chtnie to zrobi, przecie wiesz, Jim.
- Uwaasz, e to on zabi Katie.
Val potakn.
- Albo komu zleci. Ty tak nie mylisz? Jej przyjaciki s tego pewne. Mwi, e
Roman naskoczy na nie w barze, e grozi Katie.
- Grozi?
- W kadym razie nawtyka jej, jakby dalej chodzia z ODonnellem. Wierz mi,
Jimmy, to na pewno Bobby.
- Na razie nie mam pewnoci.
- Co zrobisz, jak bdziesz mia?
Jimmy pooy rkawic na schodku pod nogami i otworzy puszk piwa.
Pocign dugi yk.
- Tego te jeszcze nie wiem.

14
To si w yciu dwa razy nie zdarza
Pracowali nad t spraw a do witu, Sean, Whitey Powers, Souza, Connolly, dwaj
detektywi z wydziau zabjstw policji stanowej, Brackett i Rosenthal oraz gromada
policjantw i technikw kryminalistyki, fotografw i anatomopatologw. Opukiwali
lady jak metalow puszk. Zbadali kady listek w parku. Zabazgrali notesy
wykresami i raportami z miejsca zbrodni. Funkcjonariusze policji stanowej
przesuchali mieszkacw okolicznych domw, wywieli furgonetkami wszystkich
wczgw z parku i bezdomnych z wypalonych ruder na Sydney. W plecaczku
znalezionym w samochodzie Katie Marcus odkryli wrd zwykego galimatiasu
kobiecych drobiazgw przewodnik po Las Vegas i spis tamtejszych hoteli na tej
poliniowanej kartce.
Whitey pokaza przewodnik Seanowi i gwizdn z satysfakcj.
- To ciekawostka, co si zowie. Chodmy pogada z tymi przyjacikami.
Eve Pigeon i Diane Cestra, zdaniem Jimmyego chyba ostatnie przyzwoite osoby,
jakie widziay jego crk yw, wyglday tak, jakby otrzymay potny cios w potylic
t sam opat. Whitey i Sean przesuchiwali je jak najogldniej w przerwach midzy
wybuchami paczu obu przyjaciek. Dziewczta poday im rozkad zaj Katie tej
feralnej nocy oraz nazwy barw, ktre wsplnie odwiedziy, wraz z przyblionymi
godzinami, o ktrych tam przybyy i o ktrych wyszy. Jednak na pytania o sprawy
bardziej osobiste udzielay do wykrtnych odpowiedzi, co obaj detektywi
natychmiast

zauwayli.

Wymieniay

pomidzy

sob

sposzone

spojrzenia

wykazyway tyle niepewnoci, ile przedtem zdecydowania.


- Spotykaa si z kim?
- Nie, na stae raczej nie.
- A okazyjnie?
- No wic ...
- Tak?
- Nie wtajemniczaa nas w tego rodzaju sprawy.
- Dajcie spokj, dziewczta. Przyjacika od dziecka miaaby wam nie opowiada,

z kim si spotyka?
- Bya bardzo skryta.
- Wanie, bardzo skryta, taka wanie bya, prosz pana. Whitey sprbowa z
innej beczki.
- Ostatniej nocy nie wydarzyo si nic szczeglnego?
- Nic.
- A jej plany wyjazdu?
- Sucham? Nic nam o tym nie wiadomo.
- Doprawdy? Panno Diane, w jej samochodzie na tylnym siedzeniu znalelimy
plecak, a w nim przewodnik po Las Vegas. Czyby wozia go ze sob, ot tak sobie?
- Moe, nie wiem.
W tym momencie wtrci si ojciec Eve:
- Kochanie, jeli wiesz co, co mogoby panom pomc, mw prawd. Chodzi o
zabjstwo Katie, na rany Chrystusa!
Te sowa spowodoway tylko nowy wybuch paczu, dziewczta wpady w istn
histeri, zaczy szlocha bez opamitania, objy si i dygotay z szeroko otwartymi
ustami, nieco mechaniczne w tej pantomimie cierpienia, jak Sean czsto widywa w
podobnych momentach, kiedy, jak zwyk mawia Martin Friel, tamy pkay i do
wiadomoci osieroconych dociera fakt nieodwracalnoci straty. W takich chwilach
pozostawao jedynie przeczeka lub wyj.
Czekali wic cierpliwie.
Sean uzna, e Eve Pigeon jest rzeczywicie troch podobna do ptaka.
Wyostrzone rysy twarzy i bardzo cienki nos wcale jej nie szpeciy, przeciwnie. Miaa w
sobie wdzik, ktry przydawa jej chudoci powabu wrcz arystokratycznego. Naleaa
do kobiet, ktre wygldaj korzystniej w eleganckich ni niedbaych strojach. Czuo
si w niej inteligencj i dobro serca, ktre, jak mia nadziej, bd przycigay
jedynie powanych mczyzn, a odstraszay cwaniakw i zwykych podrywaczy.
Z kolei od Diane bia przytumiona zmysowo. Sean dostrzeg blad blizn tu
pod jej prawym okiem. Dziewczyna sprawia na nim wraenie mniej inteligentnej od
Eve, podatniejszej na uczucia, a pewnie i bardziej skorej do miechu. W jej oczach, na
podobiestwo identycznych skaz, byszczaa blaknca nadzieja, taka, ktra rzadko, o
czym dobrze wiedzia, przycigaa mczyzn spoza gatunku damskich bokserw.
Przewidywa, e w cigu najbliszych lat Diane stanie si bohaterk zgosze pod

* Pigeon - (ang.) gob (przyp. tum.).

numer 911 i wezwa do awantur domowych, a kiedy policja zapuka do jej drzwi, ta
blednca nadzieja ju dawno w jej oczach zganie.
- Musz czego dowiedzie si o Romanie Fallow, Eve - powiedzia cicho Whitey,
kiedy dziewczta przestay paka.
Kiwna gow, jakby spodziewaa si tego pytania, milczaa jednak. Obgryzaa
skrk wok kciuka i gapia si na lece na stole okruszki.
- To ten obuz, ktry krci si koo Bobbyego ODonnella? - zapyta jej ojciec.
Whitey uciszy go gestem uniesionej rki i spojrza na Seana.
- Eve - odezwa si Sean, zrozumiawszy, e raczej do niej powinni szturmowa.
Trudniej j bdzie zama ni Diane, ale dostarczy wicej uytecznych informacji.
Spojrzaa na niego.
- To nie bdzie miao dla was adnych przykrych nastpstw, jeli tego si
obawiacie. To, co powiecie nam na temat Fallowa, zachowamy wycznie dla siebie.
Tamci nigdy si nie dowiedz, e informacje pochodziy od was.
- A jeli sprawa znajdzie si w sdzie? - zapytaa Diane. - Co wtedy?
Whitey rzuci Seanowi spojrzenie, ktre mwio: ot i masz babo placek!
Sean skoncentrowa uwag na Eve.
- Jeli nie widziaycie, by Roman lub Bobby wycigali Katie z samochodu...
- Tego nie widziaymy.
- W takim razie prokurator nie bdzie was zmusza do zezna przed sdem, nie
obawiaj si. Zapewne zada wam mnstwo pyta, ale nie bdzie was do niczego
zmusza.
- Pan ich nie zna - wykrztusia Eve.
- Bobbyego i Romana? Ale znam. Osobicie wsadziem Bobbyego za kratki na
dziewi miesicy, kiedy pracowaem w narkotykach. - Sean wycign rk i pooy
j na stole, o centymetr od doni Eve. - ajdak mi grozi. Ale to wszystko, co on i
Roman potrafi: rzuca pogrki.
Patrzc na rk Seana, Eve uraczya go ironicznym umieszkiem.
- Gwno prawda - powiedziaa, przecigajc sylaby.
- Nie wyraaj si! - achn si jej ojciec.
- Panie Pigeon - mitygowa go Whitey.
- Chwileczk - zapala si Drew - to mj dom i ja tu ustalam reguy. Nie pozwol,
eby moja crka wyraaa si jak jaka...
- Bobby - mrukna Eve, a Diana westchna ciko i popatrzya na przyjacik

takim wzrokiem, jakby ta postradaa zmysy.


Sean dostrzeg, jak brwi Whiteya wdruj do gry.
- Co Bobby? - zapyta.
- Z nim si spotykaa. Z Bobbym, nie z Romanem.
- Jimmy o tym wiedzia? - zapyta crk Drew.
Eve wzruszya nieznacznie ramionami, w sposb typowy dla dziewczt w jej
wieku. Lekkie drgnienie ciaa oznajmiao, e jest gotowa zada sobie najwyej tyle
trudu.
- Wiedzia czy nie? - natar na ni ojciec.
- I tak, i nie - odpara. Westchna, odchylia gow i ciemnymi oczami popatrzya
w sufit. - Jej rodzice myleli, e to ju skoczone, bo przez chwil i ona tak mylaa.
Jedyn osob, ktra nie uwaaa, e midzy nimi wszystko skoczone, by Bobby. Nie
chcia si z tym pogodzi. Wci j nachodzi. Ktrej nocy o mao nie zrzuci jej ze
schodw, z drugiego pitra.
- Widziaa to? - spyta Whitey.
Pokrcia gow.
- Katie mi opowiadaa. Dopad j na jakiej imprezie, miesic temu, moe ptora.
Namwi, eby wysza z nim na korytarz. Impreza odbywaa si w mieszkaniu na
drugim pitrze. - Eve przetara grzbietem doni twarz, cho, sdzc po jej minie,
wypakaa ju dzi wszystkie zy. - Katie opowiadaa mi, e prbowaa mu
wytumaczy, e midzy nimi wszystko skoczone, ale nie chcia o tym sysze. Tak si
wpieni, e zapa j za ramiona, wystawi za balustrad i trzyma dwa pitra nad
ziemi. Zupeny wariat. Zagrozi, e jeli ona z nim zerwie, poegna si z yciem, ju
on si o to postara. Bdzie jego dziewczyn dopty, dopki on zechce, a jak si nie
podoba, zaraz j wypuci.
- Boe drogi - wyjka Drew Pigeon po chwili milczenia. - Z kim wy si zadajecie?
- Co Roman powiedzia do niej tej nocy w barze, Eve? - zapyta Whitey.
Milczaa.
- Moe ty nam zdradzisz to, Diane? - zwrci si Whitey do drugiej z dziewczt.
Diane wygldaa jak kto, kto koniecznie musi si napi.
- Wyjaniymy ju Valowi, to wystarczy.
- Valowi? Valowi Savage? - upewni si Whitey.
- Przyszed tu dzi po poudniu - odpara Diane.
- Jemu powiedziaycie, a nam nie chcecie?

- To jej krewny - odpara Diane, skrzyowaa ramiona na piersiach i przybraa


min, ktra mwia: odpieprz si, glino.
- Ja wam powiem - odezwaa si Eve. - O mj Boe! Powiedzia, e doszy go
suchy, e si upiymy i robimy z siebie idiotki, co wcale mu si nie podoba, a i
Bobbyemu si z pewnoci nie spodoba, wic lepiej, ebymy ju poszy do domu.
- I wy poszycie.
- Rozmawia pan kiedy z Romanem? Ma taki sposb zadawania pyta, e brzmi
jak groby.
- No wanie - skwitowa Whitey. - Nie zauwayycie, by was po wyjciu ledzi?
Pokrcia przeczco gow. Spojrzeli na Diane. Wzruszya ramionami.
- Byymy do pijane.
- I nie widziaycie go ju tamtej nocy? adna z was?
- Katie podwioza nas pod mj dom - odpara Eve. - Tu nas wysadzia. Wicej jej
nie widziaymy. - Przy ostatnich sowach przygryza warg, skrzywia si, znowu
odrzucia gow, spojrzaa w sufit i gboko westchna.
- Z kim planowaa wyjazd do Vegas? - zapyta Sean. - Z Bobbym?
Eve wpatrywaa si w sufit, dopki jej oddech si nie uspokoi.
- Nie, nie z nim - powiedziaa w kocu.
- Wic z kim? - docieka Sean. - Z kim miaa wyjecha do Vegas?
- Z Brendanem.
- Brendanem Harrisem? - upewni si Whitey.
- Tak.
Whitey i Sean spojrzeli po sobie.
- Z tym dzieciakiem Rayw? - zapyta Drew Pigeon. - Tym, co ma guchoniemego
brata?
Eve skina gow i Drew zwrci si do obu detektyww.
- To miy chopak. Spokojny.
Sean potakn. Spokojny. Niewtpliwie.
- Macie jego adres? - zapyta Whitey.
U Brendana Harrisa nikogo nie zastali, wic Sean zadzwoni na komisariat i
poleci dwm policjantom obserwowa mieszkanie. Mieli do niego zadzwoni, kiedy
chopak wrci.
Nastpnie poszli do domu pani Prior i odsiedzieli tam swoje przy herbacie,

niewieych herbatnikach i odcinku serialu Dotyk anioa. Telewizor by nastawiony


tak gono, e Seanowi jeszcze przez godzin dudni w gowie gos Delii Reese
wykrzykujcej Amen i zapowiadajcej zbawienie.
Pani Prior zeznaa, e ubiegej nocy okoo wp do drugiej wyjrzaa przez okno i
zobaczya na ulicy dwch maych chopcw. Rzucali w siebie puszkami, odbijali je
kijami do hokeja i uywali brzydkich wyrazw. Chciaa im nawet zwrci uwag, ale
staruszki drobnej postury raczej nie powinny si naraa. Dzieci s w dzisiejszych
czasach zupenie niepoczytalne, strzelaj do siebie w szkoach z pistoletw, nosz
workowate spodnie i uywaj rynsztokowego jzyka. Zreszt w kocu zaczn do siebie
strzela na ulicach i stan si problemem dla kogo zupenie innego. Co za czasy
nastay, co za czasy!
- Funkcjonariusz Medeiros powiedzia nam, e syszaa pani samochd jakie trzy
kwadranse po pierwszej - wtrci Whitey.
Pani Prior pilnie obserwowaa, jak Della tumaczy Romie Downey boskie wyroki.
Roma suchaa z min uroczyst i zawym spojrzeniem, po brzegi napeniona Jezusem
Chrystusem. Pani Prior kilka razy przytakna telewizorowi gow, po czym zwrcia
wzrok na detektyww.
- Syszaam, jak samochd w co uderzy.
- W co?
- Ludzie jed dzi tak, e dzikuj Bogu, i nie mam ju prawa jazdy. Baabym
si porusza w takim ruchu. Wszyscy z kretesem powariowali.
- Ma pani zupen racj - zgodzi si z ni Sean. - A wracajc do naszych spraw.
Czy to, co pani syszaa, przypominao zderzenie dwch samochodw?
- Ach nie!
- Samochodu z czowiekiem? - zapyta Whitey.
- Miy Boe, a jaki to byby dwik? Nie chc nawet wiedzie.
- Wic nie by to gony dwik - podsumowa Whitey.
- Co mwisz, kochanku?
Whitey wychyli si do przodu i powtrzy.
- Nie - potwierdzia pani Prior. - Przypomina odgos uderzenia k o kamie lub
krawnik. Potem samochd stan i kto powiedzia: Cze.
- Cze?

Touched by an Angel - popularny serial telewizyjny; Della Reese i Roma Downey to wystpujce w nim
aktorki (przyp. tum.).

- Cze. - Pani Prior spojrzaa na Seana i kiwna gow. - A potem co pko.


Sean i Whitey wymienili spojrzenia.
- Pko? - zapyta Whitey.
Pani Prior pokiwaa skwapliwie siw gow.
- Kiedy y jeszcze mj Leo, zama raz o naszego plymoutha. Jake to trzasno!
Trach! - Oczy staruszki zajaniay. - Trach! Trach! - powtrzya.
- I to wanie pani usyszaa w chwil potem, gdy kto powiedzia: Cze?
Przytakna.
- Cze, a potem trach!
- Wtedy wyjrzaa pani przez okno i co pani zobaczya?
- Ach nie, nie! - zaprotestowaa pani Prior. - Nie wygldaam przez okno. Byam
ju w szlafroku. Leaam w ku. Nie wygldam w szlafroku przez okno. Kto mgby
zobaczy.
- Ale pitnacie minut wczeniej pani...
- Mody czowieku, pitnacie minut wczeniej nie miaam na sobie szlafroka.
Wanie skoczyam oglda telewizj, cudowny film z Glennem Fordem. Szkoda, e
zapomniaam tytuu.
- Wic wyczya pani telewizor...
- ...i zobaczyam te pozbawione opieki matek dzieci na ulicy. Potem weszam na
gr, przebraam si w szlafrok, a pniej, modziecze, zacignam story.
- Ten gos, ktry powiedzia Cze, nalea do mczyzny czy kobiety? - zapyta
Whitey.
- Chyba do kobiety - odpara pani Prior. - Taki wysoki gos. Niepodobny do
gosw panw - dodaa z oywieniem. - Panowie maj pikne mskie gosy. Wasze
matki musz by z was dumne.
- Ogromnie, prosz pani - potwierdzi Whitey. - Nie wyobraa sobie pani nawet,
jak bardzo.
Kiedy wyszli od pani Prior, Sean prychn z rozbawieniem:
- Trach!
Whitey umiechn si.
- Wymawiaa to sowo z przyjemnoci, zauwaye? W yach sdziwej
dziewczynki pynie gorca krew.
- Jak pan myli, to by odgos amicej si osi czy wystrza?
- Wystrza - odpar Whitey. - Gnbi mnie to Cze.

- Sugeruje, e znaa morderc, skoro powiedziaa mu Cze.


- Sugeruje, cho nie gwarantuje.
Obeszli okoliczne bary, gdzie uzyskali jedynie mtne zeznania barmanw, ktrzy
moe widzieli u siebie wspomniane dziewczyny, a moe nie widzieli, oraz niepene
listy staych bywalcw, ktrzy znajdowali si na miejscu o okrelonej porze sobotniej
nocy.
Kiedy dotarli do baru McGills, Whitey by ju porzdnie wnerwiowny.
- Dwie mode gwniary, waciwie nieletnie, wskakuj na kontuar i tacz, a pan
mi mwi, e nic nie pamita?
Barman zacz potakiwa gow ju w poowie wypowiedzi Whiteya.
- A, chodzi o te laleczki? Oczywicie, teraz sobie przypominam. Naturalnie.
Musiay mie dobre papiery, panie wadzo, bo je wylegitymowalimy.
- Jestem sierantem - mrukn Whitey. - Najpierw pan nie pamita, e w ogle tu
byy, a teraz przypomnia pan sobie, e je legitymowa? Taka wybircza pami? A
moe przypomniaby pan sobie, o ktrej wybyy?
Barman, mody byczek o tak napakowanych bicepsach, e tamoway mu chyba
dopyw krwi do mzgu, wytrzeszczy oczy.
- Wybyy?
- Inaczej mwic, wyszy.
- Ja nie...
- Na chwil przed tym, jak Crosby rozbi zegar - wtrci facet zajmujcy barowy
stoek.
Sean otaksowa go. Starszy go. Siedzia nad egzemplarzem Boston Herald
rozpostartym na kontuarze midzy butelk budweisera a szklaneczk whisky. Do
popielniczki osypywa si popi z zapalonego papierosa.
- By pan tu wczorajszej nocy? - zapyta Sean.
- Byem. Moron Crosby zala si i chcia jecha w tym stanie do domu. Kumple
prbowali odebra mu kluczyki, a on w nich nimi rzuci. Chybi, trafi w tamten zegar.
Sean spojrza na zegar wiszcy nad drzwiami do kuchni. Szko pko w pajcz
siateczk, wskazwki stany na godzinie 12:52.
- Dziewczta wyszy wczeniej? - zapyta Whitey.
- Jakie pi minut wczeniej - potwierdzi zapytany. - Kiedy kluczyki trachny w
ten zegar, pomylaem sobie: Dobrze, e dziewczta ju wyszy i nie musz oglda
tego bajzlu.

W samochodzie Whitey zapyta:


- Mamy ju rozkad ich zaj?
Sean kiwn gow i przerzuci kartki w notesie.
- Z Curleys Folly wyszy o wp do dziesitej, potem uday si do Banshee, dalej
do pubu Dicka Doylea, a stamtd do Spires. Nigdzie nie zabawiy dugo. U McGillsa
wyldoway okoo wp do dwunastej, dziesi po pierwszej zjawiy si w Ostatniej
Kropli.
- Wz rozbia jakie p godziny pniej.
Sean potakn.
- Widzisz na licie tego barmana jakie znajome nazwiska?
Devine przyjrza si licie goci, ktr barman z baru McGills nabazgra na
kawaku papieru.
- Dave Boyle - powiedzia, dotarszy do tej pozycji.
- To ten, z ktrym kolegowalicie si jako dzieci?
- Chyba tak.
- Trzeba z nim pogada - rzek Whitey. - Uwaa ci za kumpla, nie potraktuje nas
jak gliny, nie nabierze wody w usta bez powodu.
- Mam nadziej.
- Wpisujemy go wic na list jutrzejszych obowizkw.

Romana Fallowa znaleli w Cafe Society w Point nad filiank maej czarnej.
Siedzia z dziewczyn, ktra sprawiaa wraenie modelki - rzepki kolanowe miaa
rwnie spiczaste jak koci policzkowe, oczy z lekka wyupiaste, a skra na jej twarzy
bya tak mocno napita, e wydawaa si przyklejona do koci. Miaa na sobie adn
letni sukienk w kolorze zamanej bieli w prki podobne do spaghetti, w ktrej
wygldaa zarazem seksownie i szkieletowato. Sean zacz si zastanawia, jak ona j z
siebie ciga, i doszed do wniosku, e to nie sukienka, tylko perowy poysk jej
nieskazitelnej skry.
Roman by ubrany w jedwabn koszulk, wpuszczon w lniane spodnie. W tym
stroju przypomina bohatera jednego z tych starych filmw wytwrni RKO , ktrych
akcja dzieje si w Hawanie lub na Key West. Popija kaw i przeglda gazet. Czyta
strony gospodarcze, jego towarzyszka dodatek powicony modzie.

tum.).

Radio Keith Orpheum - studio filmowe, ktrego filmy miay w czowce maszt anteny radiowej (przyp.

Whitey przysun sobie krzeso do ich stolika i powiedzia:


- Suchaj, stary, tam, gdzie kupie t koszulk, maj te mskie ciuchy?
Nie odrywajc wzroku od gazety, Roman wsadzi do ust kawaek croissanta.
- Co u pana sycha, sierancie? Jak si panu spisuje ten hyundai?
Whitey parskn miechem. Sean rwnie dosiad si do stolika.
- Wiesz, Roman, sprawiasz wraenie typowego japiszona, ktry od rana siada do
laptopa robi interesy.
- Ja mam peceta, sierancie. - Roman zoy gazet i po raz pierwszy przyjrza si
obu policjantom. - Czoem - zwrci si do Seana. - Pana chyba skd znam.
- Sean Devine z policji stanowej.
- Ale tak! - ucieszy si Roman. - Oczywicie, pamitam, pamitam. Widziaem
pana w sdzie. Zeznawa pan przeciwko jednemu z moich przyjaci. adny
garniturek. Sears si ostatnio podcign, prawda? Nadaj za mod.
Whitey spojrza na modelk.
- Postawi pani stek, kotku?
- Sucham?
Nie skojarzya.
- A moe troch glukozy w kroplwce? Mj ulubiony przysmak.
- Niech pan da jej spokj - burkn Roman. - To s sprawy midzy nami, prawda?
- Nic nie rozumiem, Roman - poskarya si modelka.
Rozemia si.
- Nie przejmuj si, Michaela. Po prostu nie zwracaj na nas uwagi.
- Michaela - powtrzy Whitey. - Pulchniutkie imi.
Michaela zagbia si w dodatek z mod.
- Co pana tu sprowadza, sierancie?
- Malane placuszki - odpar Whitey. - Uwielbiam tutejsze placuszki z masekiem.
A, i jeszcze jedno, Roman. Znasz niejak Katherine Marcus?
- Jasne. - Roman pocign yk kawy i otar usta serwetk, ktr nastpnie odoy
na kolana. - Syszaem, e znaleziono j martw dzisiaj po poudniu.
- Niestety - potwierdzi Whitey.
- Reputacja dzielnicy na tym ucierpi.
Whitey skrzyowa ramiona na piersi i przyglda si z zainteresowaniem
Romanowi, ktry przeu kolejny ks croissanta i popi go kaw. Zaoy nog na
nog, otar wargi serwetk i przez chwil mierzy Whiteya wzrokiem. Sean pomyla,

e to jest co, co zaczyna go w tym fachu wyjtkowo nudzi, ta caa rywalizacja, te


wszystkie twarde, nieugite spojrzenia.
- Owszem, sierancie - powiedzia w kocu Roman. - Znaem Katherine Marcus.
Tylko po to si pan tutaj fatygowa?
Whitey niedbale wzruszy ramionami.
- Znaem j i widziaem tej nocy w barze.
- I zamienie z ni par sw - podpowiedzia Whitey.
- Rzeczywicie - przyzna Roman.
- Jakie to byy sowa? - zapyta Sean.
Roman patrzy tylko na Whiteya, jakby Seanowi nie naleao si wicej uwagi, ni
mu jej dotd powici.
- Chodzia z moim przyjacielem. Bya pijana. Powiedziaem, e robi z siebie
pomiewisko i eby lepiej wrcia ju z koleankami do domu.
- Co to za przyjaciel? - zapyta Whitey.
Roman si umiechn.
- Da pan spokj, panie sierancie. Pan dobrze wie.
- Wymw to nazwisko, Roman.
- Bobby ODonnell. Zadowolony pan? Chodzia z Bobbym.
- Aktualnie?
- Sucham?
- Aktualnie - powtrzy Whitey. - Czy spotykaa si z nim obecnie, czy tylko
kiedy, w przeszoci?
- Aktualnie.
Whitey zapisa co w notesie.
- Mamy na ten temat inne informacje, panie Roman.
- Tak?
- Tak. Syszelimy, e kopna go w ten jego tusty tyek ju siedem miesicy temu,
ale on nie pozwala jej odej.
- Zna pan kobiety.
Whitey pokrci gow.
- Nie, bracie, owie mnie w tej mierze.
Roman zoy gazet.
- Katie i Bobby zrywali ze sob i znowu si schodzili. Jednego dnia za nim szalaa,
drugiego dawaa mu zdrowo popali.

- Dawaa mu popali - zwrci si Whitey do Seana. - To ci pasuje do obrazu


Bobbyego ODonnella?
- Wcale - odpar Sean.
- Wcale - Whitey przekaza t wiadomo Romanowi.
Ten wzruszy ramionami.
- Mwi to, co wiem.
- To adnie z twojej strony. - Whitey zapisa co w notesie. - Dokd udae si tej
nocy po wyjciu z Ostatniej Kropli?
- Poszlimy na przyjcie w penthousie jednego z przyjaci.
- Przyjcie w penthousie - powtrzy Whitey. - Zawsze marzyem o tym, by pj
na przyjcie w penthousie. Najlepsze dragi, modelki, kupa wyluzowanych biaych
facetw suchajcych rapu. Mwic my, Roman, miae na myli siebie i t oto Ally
McBeal?
- Michael - sprostowa Roman. - Owszem. Michaela Davenport, jeli chce pan to
sobie zapisa.
- Ale chtnie - potwierdzi Whitey. - Czy to pani prawdziwe nazwisko, skarbie?
- Sucham?
- Czy pani prawdziwe nazwisko brzmi Michaela Davenport?
- Tak. - Oczy modelki stay si bardziej wypuke. - Dlaczego?
- Pani matka musiaa si naoglda mydlanych oper, gdy bya z pani w ciy.
- Roman - poskarya si Michaela.
Roman podnis rk i zmierzy sieranta gronym spojrzeniem.
- Czy nie mwiem, e to sprawa midzy nami?
- Obrazie si, stary? Chcesz napuci na mnie Christophera Walkena?
Odstawiasz twardziela? Bo widzisz, moemy ci wzi na ma przejadk, zanim
wyjani si sprawa twojego alibi. Mamy do tego pene prawo. Planowae co na
jutro?
Roman wycofa si - Sean nieraz to obserwowa - co czsto robi przestpcy, kiedy
policja mocniej ich przycinie. Zamykaj si w sobie tak kompletnie, e mona by
przysic, i przestali oddycha i tylko wpatruj si w rozmwc pociemniaymi,
zimnymi i zwonymi oczami.

Tytuowa posta popularnego serialu tv (przyp. tum.).


Aktor amerykaski, czsto obsadzany w rolach twardych mczyzn; Oscar za rol drugoplanow w
owcy jeleni (przyp. tum.).

- Nie obraam si, panie sierancie - powiedzia matowym gosem. - Z


przyjemnoci dostarcz panu nazwiska osb, ktre widziay mnie na tym przyjciu.
Jestem te przekonany, e barman z Ostatniej Kropli, Todd Lane, potwierdzi, e
wyszedem stamtd nie wczeniej jak o drugiej.
- Grzeczny chopiec - pochwali go Whitey. - A twj kumpel Bobby? Gdzie go
mona znale?
Roman pozwoli sobie na szeroki umiech.
- Ubawi si pan.
- Niemoliwe?
- Jeli podejrzewa pan Bobbyego o mier Katherine Marcus, naprawd si pan
ubawi.
Roman zwrci na Seana swoje oczy drapienika, a Devinea ogarno
podniecenie, jakie odczu, gdy Eve Pigeon wspomniaa o Romanie i Bobbym.
- Bobby, ach ten Bobby! - Roman westchn i spojrza na swoj dziewczyn, po
czym przenis wzrok na Seana i Whiteya. - Bobby zosta w nocy z pitku na sobot
aresztowany za jazd po pijaku. - Dopi kaw. - Cay weekend przesiedzia w pudle,
panie sierancie. - Pogrozi palcem obu policjantom. - Czybycie tego, chopcy, nie
sprawdzili?

Sean ze zmczenia ledwo ju trzyma si na nogach, kiedy policjanci zadzwonili z


wiadomoci, e Brendan Harris wrci do domu. Sean i Whitey dotarli na miejsce o
jedenastej i usiedli w kuchni z Brendanem i Esther, jego matk. Dziki Bogu,
pomyla Sean, e ju nie buduje si takich mieszka. Wygldao jak kanciapa ze
starego telewizyjnego serialu, na przykad The Honeymooners, i mona by je w peni
doceni chyba tylko wtedy, gdyby si je ogldao na czarno-biaym, trzynastocalowym
ekranie telewizora, po ktrym skakay pasy, gdy si wczao wiato lub odkrcao
kran. Pokoje w amfiladzie i drzwi wejciowe porodku sprawiay, e z klatki
schodowej wchodzio si prosto do saloniku. Na prawo znajdowaa si maa jadalnia,
ktrej Esther Harris uywaa jako sypialni, i gdzie trzymaa w popkanym kredensie
swoje szczotki, grzebienie i pudry. Dalej bya sypialnia, ktr Brendan dzieli z
modszym bratem, Raymondem.
W lewo od saloniku prowadzi korytarzyk, z ktrego na prawo wyboczaa si
nieforemna azienka, a dalej miecia si kuchnia, do ktrej wiato wpadao najwyej
przez trzy kwadranse pnym popoudniem. Bya pomalowana na odcie spowiaej

zieleni i zjeczaej ci. Sean, Whitey, Brendan i Esther siedzieli przy maym stoliku z
metalowymi nogami, ktrym brakowao na zczach rub. Blat by przykryty zielonotym kwiecistym papierowym obrusem podartym na rogach i uszczcym si
porodku strzpami wielkoci paznokcia.
Esther pasowaa wygldem do tego otoczenia. Bya niska i miaa kostropat cer.
Rwnie dobrze moga mie czterdzieci lat, jak i pidziesit pi. Cuchna szarym
mydem i dymem papierosowym, a jej szpetne, ufarbowane wosy wspgray z
brzydkimi, niebieskimi ykami na doniach i przedramionach. Miaa na sobie
spowia row bluzk wypuszczon na dinsy i czarne, kosmate pantofle. Odpalaa
jednego papierosa od drugiego (palia parliamenty) i przygldaa si Seanowi i
Whiteyowi rozmawiajcymi z jej synem takim wzrokiem, jakby marzya o zmianie
lokalu, bo nie spodziewaa si po nich niczego ciekawego, nawet gdyby si bardzo
postarali.
- Kiedy ostatni raz widziae Katie Marcus? - zapyta Whitey.
- Zabi j Bobby, prawda? - odpowiedzia pytaniem na pytanie chopak.
- Bobby ODonnell? - ucili Whitey.
- Uhm.
Brendan skuba nerwowo papierowy obrus. Byo wida, e jest zszokowany.
Mwi gosem monotonnym, by nagle znienacka wcign ze wistem powietrze, a
wtedy prawa strona jego twarzy kurczya si, jakby ukuto go w oko.
- Dlaczego tak przypuszczasz? - zapyta Sean.
- Ona si go baa. Spotykaa si z nim kiedy i powtarzaa, e gdyby si o nas
dowiedzia, zabiby nas oboje.
Sean zerkn na matk Brendana, sdzc, e dojrzy na jej twarzy jak reakcj,
tymczasem ona po prostu palia, wysysaa chciwie dym z papierosa, po czym
wypuszczaa go, spowijajc siwymi kbami kuchni.
- Obawiam si, e Bobby ma alibi - powiedzia Whitey. - A ty, Brendan?
- Ja jej nie zabiem - owiadczy tpo Brendan Harris. - Nie mgbym Katie
skrzywdzi. To niemoliwe.
- Przypomnij nam, kiedy ostatni raz j widziae? - poprosi Whitey.
- W pitek wieczorem.
- O ktrej?
- Okoo smej, co koo tego.
- Co koo tego czy o smej, Brendan?

- Nie potrafi powiedzie. - Twarz chopaka wykrzywia grymas niepokoju, ktry


Sean odbiera jakby ostry dwik rozbrzmiewajcy nad stoem. Brendan splt palce i
zakoysa si na krzele. - Tak, o smej. Suchalimy pyt na CD, a potem... potem
musiaa wyj.
Whitey nabazgra w notesie: CD, dwudziesta, pitek.
- Dokd? - zapyta.
- Nie wiem.
Esther zgniota kolejnego papierosa w stosie niedopakw, jaki zdya ju
zbudowa w popielniczce, jednoczenie zapalajc na nowo jeden z niedokurkw, z
ktrego wzniosa si spiralna smuka dymu i wkrcia w prawe nozdrze Seana.
Wyobrazi sobie jej puca, zasyfione i czarne jak sadza.
- Ile masz lat, Brendan?
- Dziewitnacie.
- Skoczye oglniak?
- Skoczy - wtrcia matka.
- Tak, w ubiegym roku zdaem matur - potwierdzi Brendan.
- Wic nie wiesz, chopcze - rzek Whitey - dokd Katie posza w pitek
wieczorem?
- Nie - powtrzy Brendan, przeykajc lin. Oczy mu si zaczerwieniy. Spotykaa si z Bobbym, ktry mia kompletnego wira na jej punkcie, poza tym jej
ojciec z jakiego powodu mnie nie lubi, wic musielimy utrzymywa nasz zwizek w
tajemnicy. Czasem nie mwia mi, dokd idzie, bo, jak si domylaem, sza si
spotka z Bobbym, eby mu wytumaczy, e midzy nimi wszystko skoczone. Nie
wiem. Tego wieczoru powiedziaa mi tylko, e idzie do domu.
- Jimmy Marcus ci nie lubi? - zapyta Sean. - Dlaczego?
Brendan wzruszy ramionami.
- Nie mam pojcia. Owiadczy Katie, e nie yczy sobie, eby si ze mn
spotykaa.
- Co? - oburzya si jego matka. - Temu zodziejowi wydaje si, e jest kim
lepszym od nas?
- On nie jest zodziejem - sprostowa Brendan.
- Ale by - parskna. - Nie wiesz tego, panie maturzysto? By kiedy
wamywaczem, kurwa. Jego crka prawdopodobnie odziedziczya po nim te
skonnoci. Wyrosaby na podobne ziko. Moesz mwi o szczciu, synku.

Sean i Whitey wymienili spojrzenia. Esther Harris bya chyba najndzniejsz


kreatur, jak Sean w yciu spotka. Wprost ziaa nienawici.
Brendan Harris ju otwiera usta, by odci si matce, ale zrezygnowa.
- Katie miaa w plecaku przewodnik po Las Vegas - podj Whitey. - Syszelimy,
e si tam wybieraa. Podobno z tob, Brendan.
- My... - Chopak zwiesi gow. - To prawda, zamierzalimy pojecha do Vegas.
Mielimy si tam pobra. Wanie dzisiaj. - Podnis gow i Sean zobaczy, e w jego
zaczerwienionych oczach wzbieraj zy. Brendan otar je grzbietem doni, nim zdyy
popyn, i powiedzia: - Taki by plan, no nie?
- Chciae mnie zostawi! - zawoaa Esther Harris. - Wyjecha bez sowa?!
- Mamo, ja...
- Jak twj ojciec, tak? Zostawi mnie sam z twoim maym braciszkiem niemow?
Tak zamierzae postpi, Brendan?
- Pani Harris, skupmy si raczej na sprawie, ktra nas tu sprowadzia zaproponowa Sean. - Brendan bdzie mia do czasu, by to pani pniej
wytumaczy.
Rzucia mu spojrzenie, jakie widywa setki razy w oczach recydywistw i
socjopatw urzdnikw, spojrzenie mwice, e na razie nie zasuguje na jej uwag, a
jeli nie da jej spokoju, zaatwi go na cacy.
Zwrcia wzrok na syna.
- Postpiby tak?
- Mamo, posuchaj...
- Czego? Czego mam posucha? Co ja ci takiego zrobiam? Pytam? Co ci takiego
zrobiam, nie liczc tego, e ci wychowaam, karmiam i kupiam ci saksofon na
Gwiazdk, a ty nawet nie raczye nauczy si na nim gra i teraz ten zasrany
instrument pokrywa si kurzem w szafie?
- Mamo...
- No przynie go. Pochwal si przed panami, jak piknie potrafisz gra!
Whitey popatrzy na Seana, dajc mu do zrozumienia, e nie wierzy, i taka
podo jest w ogle moliwa.
- To nie jest konieczne, pani Harris - mrukn.
Zapalia kolejnego papierosa. Pomyk zapaki skaka w rytm targajcego ni
gniewu.
- Karmiam go, ubieraam, wychowaam, a on tak mi si odpaca!

- Ma pani racj, ale... - zacz Whitey.


W tej samej chwili otworzyy si drzwi i do mieszkania weszo dwch chopcw z
deskorolkami. Mieli po dwanacie, moe trzynacie lat. Jeden z nich by podobny do
Brendana jak dwie krople wody, tak samo przystojny, ciemnowosy, lecz w oczach
mia co z matki.
- Dzie dobry - przywita si drugi z chopcw, gdy weszli do kuchni. Podobnie jak
brat Brendana, wydawa si drobny jak na swj wiek. Los pokara go brzydk twarz
starca osadzon na ciele dziecka, przysonit kurtynk zmierzwionych blond wosw.
Brendan Harris unis rk.
- Cze, Johnny. To mj brat, Ray, i jego przyjaciel, Johnny OShea - powiedzia.
- Cze, chopcy - przywita ich Whitey.
- Cze - odpar Johnny.
Ray skin tylko milczco gow.
- Niemowa - wyjania pani Harris. - Jego ojcu gba si nie zamykaa, a synalek
milczy jak zaklty. Nie ma, co, ycie jest diabelnie sprawiedliwe.
Ray zwrci si na migi do Brendana, ktry powiedzia:
- Tak, przyszli tu w zwizku z Katie.
- Poszlimy pojedzi na desce do parku, ale by zamknity - oznajmi Johnny
OShea.
- Jutro ju bdzie otwarty - pocieszy go Whitey.
- Jutro ma pada. - Chopiec powiedzia to takim tonem, jakby to bya ich wina, e
nie moe pojedzi na desce w poudnie powszedniego dnia. Sean pyta si w duchu,
od kiedy to rodzice pozwalaj dzieciom na podobne rzeczy.
Whitey zwrci si do Brendana:
- Mylae o tym, jakich moga mie wrogw, nie liczc Bobbyego ODonnella.
Komu jeszcze moga zale za skr?
Chopak pokrci gow.
- Bya bardzo mia, prosz pana. Bya mi, sympatyczn dziewczyn. Wszyscy j
lubili. Nie wiem, co jeszcze mg bym panu powiedzie.
- Czy moemy ju odej? - zapyta OShea.
Whitey ypn na niego okiem spod uniesionych brwi.
- A kto was zatrzymuje?
Johnny OShea i Ray Harris wyszli z kuchni i zza drzwi dobieg po chwili oskot
rzucanych na podog desek. Chopcy przebiegli nastpnie do pokoju Raya i

Brendana, wpadajc po drodze na wszystkie meble, jak to zwykli czyni


dwunastolatkowie.
- Gdzie bye dzisiaj midzy pierwsz trzydzieci a trzeci rano? - Whitey zwrci
si do Brendana.
- Spaem.
Whitey spojrza na jego matk.
- Moe to pani potwierdzi?
Wzruszya ramionami.
- Nie mog zarczy, e nie wylaz przez okno i nie zszed po drabince
przeciwpoarowej. Fakt, o dziesitej wszed do swojego pokoju i zobaczyam go
dopiero rano o dziewitej.
Whitey przecign si na krzele.
- Suchaj, Brendan, chcielibymy, eby podda si badaniu na wykrywaczu
kamstw. Zgadzasz si?
- Aresztujecie mnie?
- Nie. Chcielibymy tylko podda ci badaniu.
Brendan wzruszy ramionami.
- Dobra. Czemu nie.
- To moja wizytwka.
Chopak wzi do rki wizytwk i patrzc na ni, wypali nagle:
- Bardzo j kochaem. Ja... nigdy wicej czego takiego nie przeyj. To si w yciu
dwa razy nie zdarza, prawda?
Przenis wzrok na Whiteya i Seana. Oczy mia suche, ale byo w nich tyle
cierpienia, e Sean najchtniej by wzi nogi za pas.
- Rzadko nawet raz - powiedzia Whitey.

Odwieli Brendana pod dom koo pierwszej. Chopak cztery razy przeszed
pozytywnie test na wykrywaczu kamstw. Potem Whitey podrzuci do domu Seana i
poradzi przy poegnaniu, eby si troch przespa, bo nazajutrz musz wczenie
wsta. Gdy Sean wszed do pustego mieszkania, uderzya go panujca w nim cisza.
Czu, e wypi za duo kaw, a w odku ciyo mu byle jakie jedzenie. Otworzy
lodwk, wyj puszk piwa i usiad na blacie, by je wypi. Bolaa go gowa i zacz si
zastanawia, czy nie jest ju za stary do tej roboty, zbyt zmczony mierci,
beznadziejnymi motywami zbrodni, beznadziejnie gupimi zbrodniarzami i tym caym

zasyfionym yciem.
Ostatnio wszystko go mczyo. Mia do ludzi, ksiek, telewizji, nocnych
wiadomoci, piosenek w radiu, ktre brzmiay dokadnie tak samo jak piosenki
nadawane przed laty, ktre ju wtedy nie bardzo mu si podobay. Opatrzyo mu si
wasne ubranie i wosy, ubrania innych ludzi i ich fryzury. By znuony swoim
pragnieniem, by ycie miao sens. By zmczony intrygami w pracy, kwesti, kto kogo
pieprzy, dosownie i w przenoni. Znalaz si w punkcie, gdy nie ulegao ju
wtpliwoci, e usysza w yciu wszystko, co ludzie maj do powiedzenia na dowolny
temat, tote mia nieodparte wraenie, e przez cae dnie sucha starych nagra, ktre
nie wydaway mu si odkrywcze nawet wtedy, gdy sucha ich po raz pierwszy.
Moe po prostu by znuony yciem, tym ogromnym wysikiem, jakiego wymaga
wstanie rano z ka i rozpoczcie tego samego pieprzonego dnia, z niewielkimi tylko
rnicami w kwestii pogody i jadospisu. Zbyt zmczony, by przejmowa si jedn
martw dziewczyn, bo po niej przyjd nastpne. Wreszcie zbyt zmczony posyaniem
mordercw do puda - nawet, gdy dostawali doywocie - bo nie zapewniao mu to ju
dostatecznego poziomu satysfakcji, poniewa oni wracali do domu, do miejsca, do
ktrego dyli przez cae swoje kretyskie, popieprzone ycie, a nieboszczycy byli
nieboszczykami. Ograbieni i zgwaceni pozostawali za ograbionymi i zgwaconymi.
Zastanawia si, czy kliniczna depresja nie polega wanie na tym - na cakowitym
odrtwieniu, miertelnym zmczeniu i braku nadziei.
Katie Marcus nie ya, fakt. Pojmowa, e jest to tragedia, lecz nie by tego w
stanie odczu. Jeszcze jeden trup, jeszcze jedna strzaskana lampa.
A czym byo jego maestwo, jeli nie kupk stuczonego szka? Boe, kocha j,
ale byli sobie obcy tak bardzo jak to moliwe midzy dwojgiem ludzi, ktrzy nie
przestaj uchodzi za przedstawicieli tego samego gatunku. Lauren ya w wiecie
teatru, ksiek i filmw, ktrych nie rozumia, niezalenie od tego, czy wywietlano je
z napisami, czy bez. Bya wygadana, uczuciowa i uwielbiaa czy sowa i pitrzy je
warstwami, ktre wznosiy si i wznosiy ku jakiej zawrotnej leksykalnej wiey,
podczas gdy Sean gubi si ju na drugim pitrze.
Zobaczy j po raz pierwszy na scenie w collegeu. Graa porzucon dziewczyn w
jakiej licealnej farsie, lecz nikt na widowni nie wierzy ani przez chwil, by jaki
mczyzna mg porzuci kobiet tak energiczn, ognist i pen dosownie
wszystkiego - dowiadczenia, apetytu na ycie, ciekawoci. Ju wtedy tworzyli
osobliw par; Sean by cichy, praktyczny, zawsze z rezerw, chyba, e przebywa z

ni, jedynym dzieckiem podstarzaych hipisowskich liberaw. Jedzia z rodzicami


po caym wiecie, gdy pracowali w Korpusie Pokoju. Zarazili crk ciekawoci
wiata, odnajdywania w ludziach tego, co najlepsze.
Bya caa ze wiata teatru, najpierw, jako aktorka w collegeu potem, jako reyser
w maych, lokalnych teatrzykach, wreszcie, jako inspicjent wikszych, objazdowych
trup. Jednak to nie jej rozjazdy odbiy si niekorzystnie na ich maestwie. Sean nie
by wcale pewien, co wywaro na nie tak niedobry wpyw, cho podejrzewa, e miao
to co wsplnego z nim samym i jego milkliwoci, ze stopniowym narastaniem
pogardy, jak odczuwa kady gliniarz - pogardy dla ludzi, a nawet niewiary w lepsze
pobudki, w altruizm.
Koleanki ony, dawniej tak fascynujce, zaczy mu si wydawa dziecinnie
naiwne. Wygaszay artystyczne teorie oderwane od prawdziwego ycia i wyznaway
niepraktyczn filozofi. Sean spdza wieczory na betonowych arenach, gdzie ludzie
gwac, kradn i morduj tylko dlatego, e maj do tego pocig, a potem musia
cierpie podczas weekendowych cocktail party, na ktrych mdrale z kitkami
dyskutoway przez ca noc (z udziaem jego ony) o motywacjach kryjcych si za
ludzkimi przywarami. Wedug Seana motywacja bya prosta - ludzie byli gupi. Gupsi
od szympansw. Gorzej, bo szympansy nie morduj si nawzajem dla kuponu na
loteri.
Lauren owiadczya mu w kocu, e sta si w swym myleniu skostniay,
niereformowalny, wsteczny. Nie polemizowa, bo nie byo z czym. Pytanie nie
brzmiao, czy istotnie tak si zmieni, ale czy byo to dobre, czy ze.
Mimo to nadal si kochali. Kade na swj sposb czynio prby - Sean usiowa
wyjrze ze swojej skorupy, a Lauren do niej zajrze. Czymkolwiek jest chemiczna
reakcja, ktra sprawia, e ludzie do siebie lgn, w nich ona zachodzia. Od zawsze.
Mimo to powinien by przewidzie grob zdrady. Moe zreszt przewidzia. I
moe to nie sama zdrada tak go dotkna, ale cia, ktra okazaa si jej nastpstwem.
Psiakrew. Siedzia na pododze w pustej kuchni, przyciska donie do czoa i
usiowa po raz setny zda sobie jasno spraw z tego, e jego maestwo obrcio si
w ruin. Dostrzega jednak tylko poszczeglne odamki i potrzaskane skorupy, a nie
cao.
Kiedy zadzwoni telefon, od razu wiedzia - zanim jeszcze podnis suchawk
telefonu i nacisn przycisk z napisem Talk - e to ona.
- Tu Sean.

Usysza stumiony warkot pracujcego na jaowym biegu tira i szum


przejedajcych autostrad samochodw. Natychmiast wyobrazi sobie t scen:
postj przy autostradzie, porodku stacja benzynowa, rzd automatw telefonicznych
midzy restauracj sieci Roy Rogers a McDonaldem. Przy jednym stoi Lauren ze
suchawk przy uchu.
- Lauren - powiedzia - wiem, e to ty.
Kto przeszed obok budki telefonicznej, podzwaniajc kluczykami.
- Powiedz co, Lauren.
Tir wrzuci pierwszy bieg, odgos silnika si zmieni.
- Jak ona si czuje? - zapyta. Omal nie doda: Jak si czuje moja crka?, ale
przecie nie mia pewnoci, czy jest jego, wiedzia tylko, e jest crk Lauren. Wic
powtrzy: - Jak ona si czuje?
Tir wrzuci drugi bieg, chrzst opon na wirze zacz si oddala, gdy ciarwka
zmierzaa ku wyjazdowi z parkingu na autostrad.
- To boli - powiedzia. - Nie moesz wyrzec cho sowa?
Przypomnia sobie, co Whitey powiedzia o mioci: e rzadko nawet raz si
zdarza. Wyobrazi sobie swoj on, jak stoi teraz ze suchawk przy uchu, oddaliwszy
mikrofon od ust i odprowadza wzrokiem odjedajcego tira. Bya wysoka i szczupa,
o wosach koloru winiowego drewna. Gdy si miaa, zakrywaa usta palcami. Kiedy
w collegeu biegli przez kampus w strugach ulewnego deszczu i wtedy po raz pierwszy
pocaowaa go pod arkadami biblioteki, gdzie si skryli. Gdy doni dotkna jego
karku, co rozlunio si mu w piersi, co, co - odkd pamita - trwao zacinite,
pozbawione tchu. Powiedziaa, e ma najpikniejszy gos, jaki w yciu syszaa, w
ktrym pobrzmiewa whisky i zapach drewna.
Odkd odesza i zaczy si te guche telefony, utar si zwyczaj, e on mwi
dopty, dopki ona nie odoy suchawki. Sama nie odezwaa si ani razu, cho odkd
go opucia, odebra ju dziesitki takich telefonw - telefonw z przystankw przy
drogach, moteli, zakurzonych budek telefonicznych na poboczach pustych szos std
a po granic Teksasu z Meksykiem. Lecz cho zwykle sysza tylko szum w suchawce,
wiedzia, kto do niego dzwoni. Wyczuwa j przez telefon. Czasem nawet jej zapach.
Te rozmowy - jeli mona je tak nazwa - trway zwykle do kwadransa, zalenie od
tego, ile mia do powiedzenia, ale dzi czu si potwornie zmczony yciem i
wycieczony tsknot za ni, kobiet, ktra pewnego ranka odesza, bdc w
sidmym miesicu ciy. Bya znuona jego uczuciem do niej dlatego, i byo jedynym

uczuciem, jakie si w nim jeszcze tlio.


- Nie mam dzi siy - powiedzia. - Jestem kompletnie zachany, cierpi, a ciebie
to nie obchodzi choby na tyle, e by pozwolia mi usysze twj gos.
Da jej p minuty na odpowied. Usysza jaki dzwonek. Kto pompowa koa
agregatem.
- Cze, kochanie - rzek przez zacinite gardo, po czym odoy suchawk.
Przez chwil sta nieruchomo, suchajc pogosu dzwonka sprarki, znikajcego
w ciszy, ktra spyna na kuchni.
Wiedzia, e bdzie teraz przeywa udrk. Pewnie przez ca noc i jutrzejszy
dzie. Moe przez cay tydzie. Zama zwyczaj. Odoy suchawk, zanim ona to
zrobia. A jeli w chwili, gdy to robi, ona otwieraa wanie usta, aby co powiedzie,
wymwi jego imi?
Cholera jasna!
Drczony niepokojem wszed pod prysznic, jakby tylko w ten sposb mg uciec
od wyobraenia Lauren, ktra stoi przy automacie telefonicznym z otwartymi ustami i
zbiera si, aby powiedzie...
Sean, skarbie, wracam do domu.

III
ANIOOWIE CISZ

15
Rwny chop
W poniedziaek rano Celeste pomagaa w kuchni swojej kuzynce, Annabeth,
podczas gdy dom wypenia si aobnikami. Annabeth staa przy kuchence i
gotowaa, skupiona i zobojtniaa. Jimmy, ktry wanie wyszed spod prysznica,
wsadzi gow w drzwi i spyta, czy mgby si na co przyda.
W dziecistwie i wczesnej modoci Celeste i Annabeth byy dla siebie jak rodzone
siostry, a nie kuzynki. Annabeth bya jedyn crk swoich rodzicw, ktrym urodzili
si sami chopcy, a Celeste jedynym dzieckiem rodzicw, ktrzy szczerze si nie
znosili. Dziewczynki spdzay ze sob kad woln chwil, a kiedy poszy do
gimnazjum, prawie co wieczr godzinami rozmawiay przez telefon. Z czasem, w
sposb wrcz niedostrzegalny, ulego to zmianie z powodu pogarszajcych si
stosunkw midzy matk Celeste a ojcem Annabeth, najpierw serdecznych, potem
chodnych, wreszcie otwarcie wrogich. Cho nie mona by wskaza adnego
konkretnego wydarzenia, ta obco niepostrzeenie przesza z brata i siostry na ich
crki i w kocu Annabeth i Celeste zaczy si spotyka jedynie z okazji lubw,
porodw i nastpujcych po nich chrzcinach, a czasem na Boe Narodzenie i
Wielkanoc. Celeste najbardziej doskwiera brak przyczyny obecnego stanu rzeczy.
Bolao j, e zwizek, ktry kiedy wydawa si nierozerwalny, tak atwo mg rozpa
si jedynie z powodu upywu czasu, rodzinnych niesnasek i przyspieszonego
dorastania.
Po mierci jej matki stosunki midzy kuzynkami ulegy poprawie. Nie dalej jak
ubiegego lata ona i Dave spotkali si z Annabeth i Jimmym na garden party, a zim
a dwa razy wybrali si wsplnie na zakrapian kolacj. Za kadym razem rozmawiao
si im coraz atwiej i Celeste poczua, jak kruszy si mur obcoci, narastajcy przez
dziesi lat. Zrozumiaa, e jej przyczyn bya Rosemary.
Po jej mierci Annabeth przez trzy dni przychodzia rano i zostawaa a do
zmroku. Pieka, pomagaa w przygotowaniach do pogrzebu i siedziaa przy Celeste,
gdy opakiwaa ona Rosemary, ktra, co prawda, nigdy nie okazywaa crce mioci,
ale bya jej matk.

I oto teraz Celeste miaa wspiera w nieszczciu Annabeth, cho sama myl o
tym, e osoba tak samowystarczalna moe potrzebowa pomocy wszystkich, nie
wyczajc Celeste, wprawiaa w osupienie.
Towarzyszya jednak kuzynce, ktra zajmowaa si gotowaniem, podawaa jej
produkty z lodwki, gdy o to prosia, i odbieraa wikszo telefonw.
A teraz Jimmy, cho nie mina jeszcze doba od czasu, gdy dowiedzia si o
mierci crki, pyta on, czy nie potrzebuje pomocy. Wosy mia mokre po kpieli i
zaledwie przygadzone, koszul na piersi wilgotn. By boso, pod oczami mia gbokie
cienie z rozpaczy i niewyspania. Celeste nie bya w stanie pomyle o niczym innym
jak tylko: o Boe, Jimmy, a ty? Czy ty w ogle mylisz o sobie?
Ludzie, ktrzy zgromadzili si w salonie i jadalni, krcili si w przedpokoju,
skadali paszcze na kach w pokojach Nadine i Sary, oni wszyscy oczekiwali czego
wanie od niego; nie przychodzio im do gowy, e to on moe potrzebowa wsparcia.
Budzi autorytet w sposb niemal naturalny, bez adnego wysiku. Celeste
zastanawiaa si nieraz, czy on w ogle zdaje sobie z tego spraw, czy odczuwa
obcienie, jakie wie si z jego pozycj, szczeglnie w takich chwilach.
- Sucham? - spytaa Annabeth, nie odrywajc wzroku od bekonu skwierczcego
na patelni.
- Potrzebujesz czego? - powtrzy Jimmy. - Mgbym zastpi ci przy kuchni,
jeli chcesz.
Posaa w kierunku pyty kuchenki saby, przelotny umiech i pokrcia gow.
- Dziki, dam sobie rad.
Jimmy spojrza na Celeste, jakby szuka u niej potwierdzenia: Czy aby
naprawd?. Celeste kiwna gow.
- Panujemy nad wszystkim, Jim.
Ponownie przenis wzrok na on. Jego cierpienie byo wrcz namacalne. Celeste
niemal czua, jak od serca osieroconego ojca odrywa si kolejna za. Nachyli si,
wycign rk nad kuchenk i wytar palcem kropelk potu z policzka ony, a ona
poprosia:
- Przesta.
- Spjrz na mnie - szepn.
Celeste uwiadomia sobie, e powinna wyj, baa si jednak, i jej poruszenie
moe uszkodzi t nader kruch wi, jaka w tym momencie czya Annabeth z jej
mem.

- Nie chc, Jimmy - wykrztusia Annabeth. - Gdybym na ciebie spojrzaa,


rozkleiabym si, a do tego nie mog dopuci. Dom jest peen goci. Prosz, zostaw
mnie.
- Dobrze, kochanie, jak chcesz.
- Po prostu nie mog si rozklei - wyszeptaa ze zwieszon gow.
- Wiem.
Przez chwil Celeste odniosa wraenie, e stoj przed ni nadzy i e bdzie
wiadkiem ich intymnego zblienia.
Otworzyy si drzwi w gbi korytarza, a w nich stan Theo Savage, ojciec
Annabeth, i ruszy korytarzem, dwigajc na ramionach dwie skrzynki piwa. By
rosym mczyzn o rumianej twarzy i byczym karku, niedwiedziowatym
olbrzymem, ktry porusza si jednak z gracj tancerza, gdy przeciska si wskim
korytarzem ze skrzynkami piwa na szerokich barach. Celeste dziwio zawsze, e
urodzili mu si tacy mali synowie - jedynie Kevin i Chuck w niewielkim stopniu
przypominali postur ojca, a tylko Annabeth odziedziczya jego gracj ruchw.
- Przepraszam ci, Jimmy - powiedzia Theo i zi ustpi mu z drogi. Theo
omin go ostronie, wszed do kuchni, musn wargami policzek crki i zapyta
szeptem: - Jak si czujesz, skarbie? - Nastpnie postawi obie skrzynki na kuchennym
stole, obj rkami brzuch crki i przycisn policzek do jej ramienia.
- Trzymasz si, skarbie?
- Staram si, tato.
Pocaowa j w szyj.
- Moja maa creczka. Jeli masz jakie turystyczne lodwki - zwrci si do
Jimmyego - moemy je zaraz napeni.
Woyli piwo do lodwek, ktre ustawili na pododze koo spiarni. Celeste
wrcia tymczasem do rozpakowywania jedzenia, ktre wczeniej tego ranka
przynieli przyjaciele domu i czonkowie rodziny. Byo tego mnstwo - irlandzki chleb
z rodzynkami, placki, francuskie bueczki, pczki, ciasta i trzy rne rodzaje saatki
ziemniaczanej, do tego cae torby buek, talerze wdlin, szwedzkie klopsiki w
ogromnym kamiennym garncu, dwie gotowane szynki i jeden indyk zawinity w foli.
Annabeth wcale nie musiaa stawa przy kuchni, wszyscy mieli tego wiadomo,
rozumieli jednak, e tego potrzebowaa. Smaya wic bekon, pta kiebas, dwie
kopiate patelnie jajecznicy, a Celeste nosia te potrawy na st przysunity do ciany
jadalni. Zastanawiaa si, czy te gry jedzenia miay przynie ulg bliskim zmarej,

czy moe chcieli pokn swoje cierpienie i rozpacz i popi je col, alkoholem, kaw
lub herbat, a stan si senni z przejedzenia i przepici. Tak wanie postpowao si
na tych aobnych przyjciach - stypach, pogrzebach, wypominkach i podobnych
uroczystociach: jado si, pio i gadao dopty, dopki nie mona ju byo je, pi ani
gada.
Wrd tumu w salonie dojrzaa Davea. Siedzia obok Kevina Savagea na
kanapie. Rozmawiali, cho aden nie sprawia wraenia szczeglnie zainteresowanego
rozmow. Wychylali si obaj do przodu tak gboko, jakby brali udzia w zawodach,
ktry pierwszy spadnie. Celeste poczua wspczucie dla ma - z powodu niezbyt
wyranego, lecz staego wyobcowania, szczeglnie dokuczliwego w takim jak to
zgromadzeniu. Wszyscy go znali, wiedzieli, co go spotkao, gdy by maym chopcem, i
nawet, jeli udawao im si nie bra mu tego za ze i go nie osdza (zapewne tak
byo), on zupenie nie umia rozluni si przy ludziach, ktrzy go znali od dziecka.
Ilekro wychodzili gdzie z Celeste z grupk kolegw z pracy lub przyjaci spoza ich
dzielnicy, by rwnie odprony i pewny siebie jak oni, byskotliwy i wesoy, stawa si
wrcz dusz towarzystwa. (Jej koleanki ze Studia Fryzur Ozmy, a take ich mowie
uwielbiali go). Tu jednak, gdzie si wychowa i zapuci korzenie, sprawia wraenie
ograniczonego, w rozmowie zawsze w tyle o p zdania, zagubiony, ostatni, ktry
rozumia puent dowcipu.
Usiowaa przechwyci jego wzrok i umiechem doda mu otuchy, przekaza, e
pki ona tu jest, nie powinien czu si samotny. W ukowato sklepionym przejciu
midzy jadalni a salonem tymczasem zgromadzili si gocie i Celeste stracia ma z
oczu.
Dopiero w takim tumie zwykle dostrzega si, jak mao czasu spdza si z
najblisz osob, z ktr dzieli si ycie, i rzadko si z ni widuje. W tym tygodniu, na
dobr spraw, rozmawiaa z Daveem tylko w t sobotni noc po napadzie. Wczoraj
te go prawie nie widziaa, w kadym razie do czasu, gdy o szstej rano zadzwoni
Theo Savage i powiedzia:
- Cze, kotku. Suchaj, mam ze wiadomoci. Katie nie yje.
W pierwszej chwili nie wzia tego powanie.
- Nie ple, wujku Theo.
- Niestety, to prawda, kotku. Tragiczna prawda. Nasza kruszyna zostaa
zamordowana.
- Zamordowana?

- W Pen Park.
Wczeniej Celeste od czasu do czasu zerkaa w telewizor stojcy na ladzie w
kuchni. To bya gwna wiadomo w dzienniku o szstej, nadal trwaa transmisja.
Obraz z helikoptera ukazywa policjantw, toczcych si u jednego kraca ekranu
kina samochodowego. Reporterzy wci nie znali nazwiska ofiary, potwierdzali
jedynie, e znaleziono ciao modej kobiety, najpewniej zamordowanej.
To nie moga by Katie. Nie Katie!
Celeste powiedziaa wujowi, e biegnie zaraz do Annabeth, i od tamtej pory
towarzyszya kuzynce przez cay czas, nie liczc krtkiej drzemki midzy trzeci a
szst rano, ktr ucia sobie u siebie w domu.
Nadal nie moga uwierzy w to, co si stao. Mimo e z Annabeth, Nadine i Sar
wylay morze ez. e na pododze w jadalni musiaa tuli w objciach Annabeth, kiedy
dostaa drgawek, wstrzsana spazmami. e w sypialni Katie znalaza Jimmyego,
ktry sta tam w pmroku z poduszk przycinit do twarzy. Nie paka, nic nie
mwi, nie wydawa w ogle adnego dwiku. Sta z poduszk przycinit do twarzy
i wdycha zapach wosw i skry crki, wci od nowa, nienasycenie. Wdech, wydech.
Wdech, wydech...
Nawet po tym wszystkim jeszcze nie moga uwierzy w t straszn nowin.
Wydawao jej si, e Katie ukae si lada chwila w drzwiach, wpadnie do kuchni i
podkradnie kawaek bekonu ze stojcego na kuchence talerza. Ona nie moga by
martwa. Nie ona!
Moe uwierzyaby w kocu, gdyby nie myl, cakowicie nieracjonalna, ktra
zrodzia si w najgbszym zaktku jej umysu; podejrzenie, jakie powzia, ogldajc
w wiadomociach samochd Katie i - wbrew logice - ukadajc w mylach rwnanie:
krew = Dave.
Za cian z ludzi czua teraz jego obecno, domylaa si jego osamotnienia.
Wiedziaa, e jej m jest dobrym czowiekiem. W dziecistwie zosta naznaczony
skaz, lecz serce mia dobre. Kochaa go, a skoro go kochaa, musia by dobrym
czowiekiem, a skoro by dobrym czowiekiem, nie mg zachodzi aden zwizek
midzy krwi na samochodzie Katie a t, ktr spraa z ubrania Davea. Zatem Katie
musi znajdowa si nadal wrd ywych. Wszystkie inne moliwoci byy
przeraajce.
Do tego nielogiczne. Kompletnie nielogiczne, upewnia si, idc do kuchni po
nastpn porcj jedzenia.

Omal nie wpada na Jimmyego i wuja Theo, ktrzy cignli turystyczn lodwk
po pododze kuchni w stron jadalni. Theo w ostatniej chwili uchyli si przed
zderzeniem i powiedzia:
- Powiniene uwaa na t osbk, Jimmy. To chodzcy wulkan.
Celeste umiechna si skromnie, wanie tak, jak tego wuj Theo oczekiwa po
kobiecie, i postaraa si nie okaza zmieszania, jakie ogarniao j zawsze, gdy na ni
spoglda. Ju jako maa dziewczynka czua, e za dugo zatrzymuje spojrzenie na jej
figurze.
Przetaszczyli obok niej znacznych rozmiarw lodwk. Stanowili do dziwn
par. Theo rumiany, zwalisty, o tubalnym gosie. Jimmy cichy, jasnowosy, tak
szczupy i sprysty, jakby wrci wanie z obozu treningowego dla komandosw.
Przecisnli si przez goci stoczonych w pobliu drzwi i przycignli lodwk do stou
pod cian jadalni. Celeste zauwaya, e wszyscy zgromadzeni skupili uwag na
lodwce, jak gdyby nagle przestaa by pokanych rozmiarw pudem z twardego,
czerwonego plastiku i przeistoczya si w crk Jimmyego, ktrej pogrzeb mia si
odby w najbliszym tygodniu. To dla niej si tutaj zebrali, aby poywia si i
sprawdzi, czy odwa si wymwi jej imi.
Przygldajc si im, jak rami przy ramieniu ustawiaj lodwk, a potem
przeciskaj si przez tum w salonie i jadalni - Jimmy, co zrozumiae, smutny, jednak
dzikujcy kademu ze spotkanych po drodze goci z niemal wylewn serdecznoci i
uciskiem obu rk oraz Theo jak zwykle haaliwy, wcielenie witalnoci - niektrzy
zdumiewali si, jak bliscy stali si sobie ci dwaj. Szli przez pokj niczym rodzeni ojciec
i syn.
Kiedy Jimmy eni si z Annabeth, przyja midzy teciem a ziciem wydawaa
si wykluczona. Po pierwsze, Theo nie mia wwczas adnych przyjaci. By znanym
awanturnikiem i pijakiem. Do pensji dyspozytora takswek dorabia nocami jako
wykidajo w rnych podejrzanych spelunach i t swoj prac naprawd lubi. By
towarzyski, skory do miechu, ale serdeczne uciski rk zawsze zawieray w sobie
grob, a gony rechot - wyzwanie.
Tymczasem Jimmy od powrotu z Deer Island by spokojny i powany. yczliwy
wobec ludzi, cho peen rezerwy, w towarzystwie wola trzyma si na uboczu. Nalea
do tych mczyzn, ktrych si sucha, kiedy ju co mwi. Odzywa si jednak tak
rzadko, e mona byo wtpi, e kiedykolwiek usyszy si jego gos.
Theo by zabawny, cho raczej nie budzi sympatii. Jimmy da si lubi, lecz raczej

nie by zabawny. Ostatni rzecz, jakiej naleao si spodziewa, byo to, e ci dwaj si
kiedykolwiek zaprzyjani. Tymczasem sprawiali wraenie naprawd sobie bliskich.
Theo wpatrywa si w plecy Jimmyego takim wzrokiem, jakby w kadym momencie
by gotw wycign rk i podeprze go, aby padajc, nie uderzy potylic o podog,
z kolei Jimmy zatrzymywa si co chwila, eby co szepn do misistego ucha tecia.
Istotnie wygldali na przyjaci.

Zbliao si poudnie, cile biorc, bya jedenasta i wikszo aobnikw


przynosia alkohole zamiast kawy i rozmaite misa w miejsce ciast. Kiedy lodwka si
zapenia, Jimmy i jego te poszli szuka pustych lodwek oraz lodu w mieszkaniu
Savagew na drugim pitrze. Val dzieli je z Chuckiem, Kevinem i on Nicka, Elaine,
ktra zawsze ubieraa si na czarno dlatego, e uwaaa si za wdow, pki Nick
siedzia w wizieniu, lub - jak twierdzili zoliwi - po prostu lubia czer.
Theo i Jimmy znaleli dwie turystyczne lodwki w spiarni i kilka torebek lodu w
zamraarce. Torebki wrzucili do kuba na mieci, a ld do lodwek. Kiedy wracali
przez kuchni, Theo powiedzia:
- Zatrzymaj si na chwil, Jim.
Jimmy spojrza na tecia.
Theo wskaza mu gow krzeso.
- Odstaw to iglo.
Jimmy posucha. Postawi lodwk na pododze, usiad na krzele i czeka. W
tym maym mieszkaniu z trzema sypialniami, krzywymi podogami i buczcymi
rurami Theo Savage wychowa siedmioro dzieci. Pewnego razu powiedzia ziciowi, e
dziki temu ju do koca ycia nie musi si nikomu z niczego tumaczy. Siedmioro
dzieciakw, westchn, a pomidzy nimi nie byo przerwy wikszej ni dwa lata i
wszystkie dary si tu, w tej zasranej klitce. Tyle si mwi o radociach rodzicielstwa,
prawda? A ja wracaem z roboty i miaem ochot zapyta tych, co tak gadaj: Gdzie
ta pieprzona rado?. Ja nie miaem z tego caego interesu adnej radoci. Jedynie
bl gowy. I to zajebisty.
Jimmy wiedzia od Annabeth, e gdy ich ojciec wraca do domu, przebywa w nim
zwykle tylko do kolacji, po czym znika. Theo chwali si ziciowi, e nigdy nie mia
adnych kopotw wychowawczych. Rodzili mu si przewanie synowie, a chopakw,
w opinii Thea, wychowywao si atwo - karmio si ich, uczyo, jak si bi i gra w
pik, i ju mogli mocowa si z yciem. Czuo dawaa im matka, do ojca

przychodzili tylko wtedy, gdy potrzebowali pienidzy na samochd albo eby kto
wpaci za nich kaucj. Psuo si crki, oznajmi ziciowi Theo.
- Tak powiedzia? - zaciekawia si Annabeth, gdy m powtrzy jej opini ojca.
Jimmyego mao by obchodzio, jakim ojcem by Theo, gdyby te nie
wykorzystywa kadej okazji dla wykazania Jimmyemu i Annabeth ich rodzicielskich
niedostatkw, nie mwi im z umiechem: Bez urazy, ale ja bym dzieciakowi na to
nie pozwoli.
Jimmy zwykle tylko kiwa gow, dzikowa za rad i puszcza j mimo uszu.
Dostrzeg teraz ten sam bysk starego mdrca w oku Theo, gdy te usiad na
krzele naprzeciwko i wbi wzrok w podog. Smtnym umiechem skwitowa
dochodzcy z dou gwar gosw i szuranie ng.
- Wyglda na to, e rodzin i przyjaci widuje si tylko z okazji lubw i styp, co
nie, Jim?
- Na to wyglda - potwierdzi Jimmy, usiujc otrzsn si z uczucia, jakie mu
towarzyszyo od popoudnia poprzedniego dnia. Mia wraenie, e jego prawdziwa
istota unosi si gdzie ponad jego ciaem, e pywa w powietrzu stylem nieco
rozpaczliwym, usiujc odnale drog powrotn, pki si nie zmczy tym caym
trzepotem i nie zatonie jak kamie, spadajc a do gorcego jdra Ziemi.
Theo pooy donie na kolanach i wpatrywa si w Jimmyego, dopki ten nie
podnis gowy i nie napotka jego wzroku.
- Jak sobie radzisz z tym nieszczciem? Jimmy wzruszy ramionami.
- Jeszcze do mnie w peni nie dotaro.
- Bdzie bolao, jak jasna cholera, kiedy dotrze, stary.
- Wiem.
- Jak jasna cholera, wierz mi.
Jimmy ponownie wzruszy ramionami. Poczu, jak powoli ogarnia go jaka saba
na razie emocja... moe gniew? Tego mu teraz tylko byo trzeba: krzepicej pogadanki
tecia na temat cierpienia. Cholerny wiat!
Theo wychyli si do przodu.
- Kiedy umara moja Janey, niech odpoczywa w pokoju, przez p roku chodziem
jak bdny. Jednego dnia moja pikna abcia bya przy mnie, nastpnego zostaem
sam jak koek w pocie. - Strzeli tustymi palcami. - Bg zyska tamtego dnia anioa, ja
straciem wit. Na szczcie dzieci byy ju odchowane. Chc powiedzie, e mogem
sobie pozwoli na oddawanie si przez p roku rozpaczy. Miaem ten luksus. Ty go

jednak nie masz.


Theo odchyli si na oparcie krzesa, a Jimmy poczu znowu wierzbic irytacj.
Janey Savage zmara przed dziesicioma laty. Theo przyssa si wtedy na blisko dwa
lata do butelki. Pociga z niej solidnie przez wiksz cz ycia, ale po mierci ony
rozpi si na dobre. Za ycia nieboszczki powica jej za nie wicej uwagi ni
czerstwemu bochenkowi chleba.
Jimmy nie mia wyboru, musia tolerowa Thea. Stary by ostatecznie ojcem jego
ony. Kto niezorientowany mgby sdzi, e s par przyjaci. Theo zapewne tak
wanie myla o ich wzajemnym stosunku. Z wiekiem skapcania na tyle, e mg
otwarcie kocha crk i rozpieszcza wnuczki. Co innego jednak nie osdza faceta za
grzechy przeszoci, a co innego wysuchiwa potulnie jego rad.
- Rozumiesz, co chc powiedzie? - zapyta Theo. - Nie pozwl, eby rozpacz
odcigna ci od obowizkw wobec rodziny.
- Obowizkw wobec rodziny - powtrzy Jimmy.
- Wanie. Bo widzisz, musisz si troszczy o moj crk i o te kruszyny. Teraz one
musz sta si dla ciebie najwaniejsze.
- Uhm - mrukn Jimmy. - Sdzie, e mgbym o tym zapomnie?
- Tego nie powiedziaem, Jim. Powiedziaem, e mgby. Tylko tyle.
Jimmy wpatrywa si w lewe kolano Thea. Wyobraa sobie, jak trafione kul
eksploduje w chmurze czerwieni.
- Theo...
- Tak, Jimmy?
Jimmy zobaczy w wyobrani, jak eksploduje drugie kolano tecia, po czym
skierowa uwag na jego okcie.
- Moe byoby lepiej odoy t rozmow, jak sdzisz?
- Nie odkadaj na jutro tego, co moesz zrobi dzi. - Theo zanis si tubalnym
miechem, w ktrym jednak dwiczaa nuta groby.
- Powiedzmy do jutra. - Wzrok Jimmyego oderwa si od okci Thea i podnis do
jego oczu. - Moim zdaniem tak byoby najlepiej. Moemy to odoy?
- Czy nie powiedziaem przed chwil: nie odkadaj do jutra? - Theo zaczyna si
denerwowa. By wielkim mczyzn o porywczym charakterze. Jimmy wiedzia o
tym, e niektrzy przed nim dreli. Na twarzach ludzi spotkanych na ulicy Theo
widzia strach, przywyk do tego i myli go z szacunkiem. - Suchaj, moim zdaniem nie
ma odpowiedniejszej chwili na t rozmow. Najlepiej zaatwi t rzecz od rki. Nie

odkada do jutra tego, co mona zrobi dzisiaj.


- Jasne - zgodzi si Jimmy. - Jak to powiedziae? Nie odkada do jutra tego, co
mona zrobi dzisiaj.
- Wanie. Grzeczny chopiec. - Theo poklepa zicia po kolanie i wsta. - Wyliesz
si, Jimmy. Powleczesz si dalej. Bdzie bolao, ale powleczesz si dalej. Bo jeste
mczyzn. Powiedziaem kiedy do Annabeth... Kiedy to? Czy nie w noc waszego
wesela?... wic powiedziaem jej: Kochanie, dostaa za ma prawdziwego
mczyzn starej daty. Rwnego chopa. Tak jej powiedziaem. Rwniach. Faceta,
ktry...
- Jakby j woyli do worka - przerwa mu Jimmy.
- Co takiego? - Theo spojrza na niego z gry.
- Tak wygldaa, kiedy wczoraj wieczorem identyfikowaem j w kostnicy. Jakby
kto wsadzi j do worka i wali w ten worek gazrurk.
- Hm, no tak, ale nie pozwl, eby...
- Nie poznaby nawet, jakiej bya rasy, Theo. Moga by czarna, moga by
Portorykank, jak jej matka. Moga by Arabk. W kadym razie nie wygldaa na
bia. - Jimmy spojrza na wasne donie, splecione midzy kolanami. Dostrzeg plamy
na kuchennej pododze, brzow przy swojej lewej stopie i plam po musztardzie przy
nodze stou. - Janey umara we nie, Theo. Z caym szacunkiem, ale tak byo. Pooya
si spa i wicej si nie obudzia. Umara w spokoju.
- Janey nie ma tu nic do rzeczy, rozumiesz?
- A moja crka? Zostaa zamordowana. To troch co innego.
W kuchni zapada cisza - taka, ktra dzwoni w uszach - i Jimmy zacz si
zastanawia, czy Theo okae si tak gupi, by na si cign t rozmow. No, dalej
stary, palnij jakie gupstwo. Chtnie wyrzuc z siebie t wcieko, zwal j na
ciebie.
- Suchaj, ja rozumiem - powiedzia Theo i Jimmy odetchn gboko,
wypuszczajc powietrze nosem. - Naprawd, ale nie powiniene tak wszystkiego...
- Nie powinienem tak wszystkiego co? Kto przystawi spluw do gowy mojej
crki i pocign za spust, a ty chcesz, ebym... Co?... Wzi si w gar? Wyjanij mi,
prosz. Dobrze ci zrozumiaem? Chcesz tu sta i odgrywa pieprzonego patriarch
rodu?
Theo wpatrywa si w swoje buty i ciko oddycha przez nos, zaciskajc i
rozluniajc pici.

- Chyba sobie nie zasuyem na takie traktowanie - rzek.


Jimmy wsta i dostawi krzeso do kuchennego stou. Podnis z podogi
turystyczn lodwk, spojrza na drzwi i powiedzia:
- Moemy ju zej na d?
- Jasne. - Theo zostawi krzeso tam, gdzie stao, i dwign drug lodwk. - No
dobra, zgoda, miaem niedobry pomys, eby akurat dzi zaczyna z tob t rozmow.
Nie jeste jeszcze w nastroju, ale...
- Suchaj, Theo, po prostu zamknij si, dobrze? Nic wicej nie mw, zgoda?
Jimmy podnis chodziark i ruszy ku schodom. Zastanawia si, czy nie urazi
tecia, ale po namyle uzna, e gwno go to obchodzi. Pieprzy starego. Wanie teraz
zaczynaa si sekcja zwok Katie. Jimmy mia jeszcze w nozdrzach zapach jej koyski, a
tymczasem w gabinecie anatomopatologa ju rozkadali skalpele, szczypce do eber i
wczali piy do koci.

Potem, kiedy w mieszkaniu troch si przerzedzio, wyszed na ganek za domem i


usiad pod praniem suszcym si na sznurach od sobotniego popoudnia. Siedzia w
socu, dinsowy kombinezon Nadine, powiewajc na wietrze, gaska go po gowie.
Annabeth i dziewczynki przepakay ca ubieg noc i Jimmy mia nadziej, e te si
rozpacze. Tak si jednak nie stao. Krzycza w parku, kiedy dowiedzia si ze
spojrzenia Seana Devinea, e jego crka nie yje. Krzycza a do ochrypnicia, lecz w
rodku by jak martwy. Teraz wic siedzia na ganku i czeka na zy.
Drczy sam siebie wspomnieniami malutkiego niemowlcia, dziewczynki
skulonej po drugiej stronie porysowanego stou w wizieniu na Deer Island, Katie,
ktra wyczerpana paczem zasna w jego ramionach p roku po jego wyjciu z puda,
a przedtem pytaa, kiedy wrci mama. Mia przed oczami creczk piszczc w kpieli
w wannie, a potem omioletni pann, wracajc ze szkoy na rowerze. Widzia Katie
rozemian i naburmuszon, Katie z grymasem gniewu i zmieszania, kiedy pomaga
jej w pitrowym dzieleniu przy kuchennym stole. Katie starsz, jak siedzi na hutawce
ogrodowej z Diane oraz Eve; niezgrabne podlotki z aparatami na zbach i rosncymi
szybciej od reszty cia nogami, rozleniowione w letnim socu. Pamita crk, jak
ley na brzuchu na swoim ku, a Nadine i Sara a po niej jak psiaki. Widzia j w
sukience na szkolny bal w pierwszej klasie szkoy redniej. Jak siedzi obok niego z
niepewn min w jego samochodzie Marcury Grand Marquis tamtego dnia, gdy dawa
jej pierwsz lekcj nauki jazdy. Mia w pamici krzyczc, skaczc mu do oczu

nastolatk, a jednak te wspomnienia byy mu drosze ni tamte pikne,


rozsonecznione.
Wci mia j przed oczami, a jednak nie by w stanie zapaka.
To samo przyjdzie, usysza w duszy cichy, spokojny gos. Teraz jeste po prostu w
szoku.
Ale szok mija, odpowiedzia temu wewntrznemu gosowi. Mija ju, gdy Theo
schodzi za mn po schodach.
I kiedy minie, wreszcie co poczujesz.
Ja ju co czuj.
Czujesz al, podpowiedzia gos. Czujesz smutek.
To nie al i smutek, ale wcieko.
I tego uczucia zaznasz, lecz je przezwyciysz.
Ale ja go wcale nie chc przezwycia!

16
Mio ci widzie, chopie
Dave wraca z Michaelem ze szkoy, kiedy wyszedszy zza rogu, zobaczy Seana
Devinea w towarzystwie jakiego faceta. Stali oparci o baganik czarnego sedana,
zaparkowanego przed domem Boylew. Wz mia tablice wadz stanowych, a jego
baganik by najeony tyloma antenami, e mona by ze prowadzi telewizyjn
transmisj na Wenus. Dave ju z daleka pozna, e towarzysz Seana jest rwnie
gliniarzem. Gow trzyma przechylon w sposb charakterystyczny dla policjantw, z
nieco wysunitym do przodu i uniesionym podbrdkiem, take w typowy sposb sta,
prawie na samych obcasach, jakby szykowa si do skoku. Gdyby nie zdradzaa go ta
postawa, wystarczyby rzut oka na fryzur na garnek, ktra u faceta dobrze ju po
czterdziestce, do tego w poczeniu z lustrzanymi okularami, bya a nadto wymowna.
Dave mocniej cisn do syna. W piersi poczu chd, jakby kto wyj n z
lodowatej wody i przyoy mu ostrze do puca. Jego stopy usioway wrosn w
chodnik, co jednak pchao go naprzd. Mia nadziej, e wyglda normalnie,
spokojny, rozluniony facet, ktry przyprowadza syna ze szkoy do domu. Sean
popatrzy w jego stron. Jego oczy byy zrazu beztroskie i puste, potem zwziy si,
gdy napotkay spojrzenie Davea i poznay starego kumpla.
Umiechnli si jednoczenie, Dave najserdeczniej jak potrafi, a i Sean do
szeroko. Dave troch si zdziwi, dojrzawszy na twarzy kolegi szczer rado.
- Dave Boyle - zawoa Sean, oderwawszy si od samochodu z wycignit na
powitanie rk - kop lat!
Dave ucisn jego do, po czym przey kolejne mie zaskoczenie, gdy Sean
poklepa go przyjanie po ramieniu.
- W barze Kranik - przypomnia. - Jakie sze lat temu, zgadza si?
- Faktycznie, co koo tego. Dobrze wygldasz, stary.
- Co u ciebie, Sean? - Dave poczu mie ciepo rozlewajce si po jego ciele, cho
rozum podpowiada mu, e powinien raczej ucieka.
Cho waciwie, czemu? Tak niewielu ich zostao. Nie tylko z powodu typowych,
pospolitych bied - wizienia, prochw czy pracy w policji - nie tylko te bdne cieki

ich zwiody. Wielu wchony przedmiecia, a nawet inne stany, wreszcie ch, by
upodobni si do innych, wtopi w tum graczy w golfa, klientw supermarketw,
wacicieli

maych

firm,

mw

blondynek

wacicieli

wielkoekranowych

telewizorw.
Dave poczu zarazem dum i rado, zmieszane ze smutkiem, gdy ucisn do
kolegi i przypomnia sobie tamten dzie na stacji metra, kiedy Jimmy zeskoczy z
peronu na tory. Sobota, pora wielkich czynw i nieograniczonych moliwoci.
- Jako leci - odpar Sean. Zabrzmiao to niemal szczerze, ale Dave dostrzeg cie
w jego umiechu. - A to kto?
Devine pochyli si nad chopcem.
- Michael, mj syn - odrzek Dave.
- Cze, Michael. Mio ci pozna.
- Cze.
- Jestem Sean, dawny kumpel twojego starego.
Dave patrzy, jak na dwik gosu Seana twarz syna janieje. Sean mia naprawd
pikny gos, podobny do gosu gocia, ktry zza kadru zapowiada filmowe hity.
Michael si rozpromieni. Prawdopodobnie wyobrazi sobie ojca i tego wysokiego,
pewnego siebie nieznajomego, jako chopcw, ktrzy bawili si na tych samych
ulicach i mieli marzenia podobne do tych, ktre dzi oywiay jego samego i jego
kolegw.
- Mio mi pana pozna - powiedzia rezolutnie.
- Caa przyjemno po mojej stronie, Michael. - Sean potrzsn doni malca, po
czym si wyprostowa. - adny chopiec. A jak si miewa Celeste?
- Doskonale, wietnie. - Dave usiowa przypomnie sobie imi kobiety, z ktr
oeni si Sean, ale pamita tylko, e poznali si w collegeu. Laura? Erin?
- Pozdrw j ode mnie.
- Oczywicie. Dalej pracujesz w policji? - Dave zmruy oczy, gdy zza chmury
wyjrzao soce i odbio si olepiajcym blaskiem od lnicego baganika czarnego
sedana.
- Tak - potwierdzi Sean. - A wanie, pozwl sobie przedstawi sieranta Powersa,
Dave. To mj szef. Stanowy wydzia zabjstw.
Dave ucisn do sieranta. Sowo zabjstw zawiso midzy nimi niczym czarna
chmura.
- Witam. Jake si pan miewa?

- W porzdku, panie Boyle. A pan?


- Nie narzekam.
- Dave - wtrci Sean - chcielibymy zada ci kilka pyta, jeli masz woln chwil.
- Jasne. O co chodzi?
- Nie zaprosiby nas pan do rodka? - Sierant Powers wskaza gow drzwi domu
Boylew.
- Ale prosz. - Dave ponownie uj rk syna. - Pozwlcie za mn, panowie.
Przechodzc schodami obok mieszkania pana McAllistera, Sean powiedzia:
- Sysz, e nawet tutaj podnosz czynsze.
- Niestety - potwierdzi Dave. - Prbuj nas zmieni w Point, sklep z antykami, na
co drugim rogu.
- Point! - Sean zamia si ironicznie. - Pamitasz dom mojego ojca? Poszatkowali
go na mieszkania wasnociowe.
- artujesz? To by adny dom.
- Stary sprzeda go, zanim ceny poszyboway w gr, oczywicie.
- Wic teraz tam s mieszkania? - Dave pokrci gow, a jego gos zadudni na
wskiej klatce schodowej. - Japiszony, ktre je kupiy, zapaciy pewnie za lokal tyle,
ile twj ojciec wzi za cay dom.
- Mniej wicej - przyzna Sean. - I co zamierzasz?
- Nie wiem. Myl, e musi by jaki sposb, eby ich powstrzyma. Odesa tam,
gdzie si rodz z tymi cholernymi komrkami przy uchu. Wiesz, co par dni temu
powiedzia mj kumpel? Tej okolicy przydaaby si pieprzona rosnca krzywa
przestpczoci. - Dave parskn miechem. - Chcia powiedzie, e to by obniyo
ceny nieruchomoci do przyzwoitego poziomu. Czynsze zreszt rwnie. Mam racj?
- Zabjstwa dziewczt w parkach - wtrci sierant Powers - mog speni paskie
yczenie, panie Boyle.
- Och, to nie jest moje yczenie, uchowaj Boe - zapewni Dave.
- Wiem - zgodzi si Powers.
- Powiedziae sowo na p - skarci ojca Michael.
- Przepraszam, Mike. To wicej si nie powtrzy. - Dave spojrza przez rami na
Seana, puci do niego oko i otworzy drzwi mieszkania.
- Paska ona jest w domu, panie Boyle? - zapyta Powers, kiedy weszli.
- Co? Nie, nie ma jej. Suchaj, Mike, id odrabia lekcje, dobrze? Potem bdziemy
musieli i do wujka Jimmyego i cioci Annabeth.

- Nie chc, ja...


- Mike - powtrzy Dave i zmierzy syna surowym spojrzeniem - maszeruj na gr!
Ja musz porozmawia z panami.
Chopiec zrobi min, jak zwykle robi dzieci, kiedy wyklucza si je z rozmowy
dorosych, i poczapa w stron schodw. Opuci ramiona, a nogi wlk za sob, jakby
u kadej mia kamie. Westchn tak, jak czsto robia to jego matka, i zacz
wchodzi na schody.
- To musi by powszechne - rzek sierant Powers, usiadszy na kanapie w
saloniku.
- Co mianowicie?
- Te obwise ramiona, jakie nam zaprezentowa paski syn. Mj chopak w jego
wieku garbi si dokadnie tak samo, gdy mu si kazao i na gr spa.
- Co pan powie? - zdziwi si Dave i usiad na maej, dwumiejscowej kanapce po
drugiej stronie stolika do kawy.
Przez minut lub nieco duej wpatrywa si w goci, a ci z kolei w niego, wszyscy
trzej z uniesionymi w oczekiwaniu brwiami.
- Syszae o Katie Marcus - zacz Sean.
- Oczywicie - odpar Dave. - Byem u nich dzi rano. Celeste tam zostaa. Rany
boskie, Sean, co za potworna zbrodnia!
- Dobrze pan to uj - pochwali Powers.
- Schwytalicie morderc? - Dave pociera lew doni opuchnity przegub prawej
rki, zorientowa si, co robi, opad na oparcie kanapki i wsun obie rce do kieszeni,
starajc si wyglda na rozlunionego.
- Pracujemy nad tym, prosz mi wierzy, panie Boyle.
- Jak si trzyma Jimmy? - zapyta Sean.
- Trudno powiedzie. - Dave spojrza na Seana, zadowolony, e moe oderwa
wzrok od sieranta. Powers mia w twarzy co, co mu si nie spodobao. Patrzy na
Davea tak, jakby przejrza wszystkie jego kamstwa, poczwszy od pierwszego.
- Znasz Jimmyego - doda.
- Waciwie ju nie.
- No c, dalej wszystko w sobie tumi - wyjani Dave. - Trudno odgadn, co
naprawd czuje.
Sean przytakn.
- Przyszlimy wanie w tej sprawie, stary...

- Widziaem j - powiedzia Dave. - Nie wiem, czy o tym wiecie.


Popatrzy na Seana, a ten rozoy rce w gecie oczekiwania.
- Tej nocy - podj Dave - kiedy zostaa zamordowana, chyba widziaem j w barze
McGillsa.
Obaj policjanci wymienili spojrzenia, po czym Sean wychyli si i popatrzy na
Davea z sympati.
- No c, stary, prawd mwic, wanie to nas do ciebie sprowadza. Twoje
nazwisko pojawio si na licie goci tego baru, ktrzy, jeli wierzy barmanowi, byli
tam tej nocy. Syszelimy, e Katie daa niezy wystp.
Dave potakn.
- Ona i jej koleanka taczyy troch na stole.
- Byy pijane? - zapyta sierant.
- Tak, ale...
- Ale?
- To byo niewinne pijastwo. Taczyy, ale si nie rozbieray, nic z tych rzeczy. Po
prostu, jak to dziewitnastolatki, wie pan...
- Kiedy dziewitnastolatkom podaje si w barze alkohol, lokal traci prawo
wyszynku - oznajmi sierant Powers.
- Pan nigdy tego nie robi?
- Czego?
- Nigdy nie pi pan w barze, bdc nieletnim?
Sierant Powers umiechn si i ten jego umiech przewierci czaszk Davea w
taki sam sposb, w jaki j przewiercay jego oczy, jakby facet przewietla go na wylot.
- O ktrej wyszed pan z baru McGillsa, panie Boyle? Dave wzruszy ramionami.
- Gdzie koo pierwszej.
Sierant Powers zapisa jego odpowied w notesie, ktry pooy na kolanie.
Dave spojrza pytajco na Seana, a ten wyjani:
- Po prostu sprawdzamy kady trop, stary. Zeszej nocy siedziae ze Stanleyem
Kempem, tak? Z Wielkim?
- Zgadza si.
- Swoj drog, co u niego sycha? Syszaem, e jego dzieciak zachorowa na jak
odmian raka.
- Leukemia - odpar Dave. - Ju kilka lat temu. Umar. Mia cztery lata.
- Straszne - westchn Sean. - Zasrany wiat. Czowiek nie jest pewny dnia ani

godziny. ycie...
- ycie - potakn Dave. - Stan niele to jednak znosi. Ma dobr prac u Edisona.
Nadal gra amatorsko w kosza, w kady wtorek i czwartek.
- Wci sieje postrach pod tablicami? - zamia si Sean.
Dave mu zawtrowa.
- Czyni uytek z tych swoich okci.
- O ktrej dziewczta wyszy z baru? - zapyta znienacka Sean.
- Pojcia nie mam - odrzek Dave. - Wanie koczy si mecz Soksw.
Chcia go podej? Mg zapyta wprost, tymczasem sprbowa upi czujno
Davea pogwark o Wielkim Stanleyu. O to chodzio? A moe po prostu zada to
pytanie, bo wanie mu przyszo do gowy? Dave nie mia co do tego pewnoci. Czy by
podejrzanym? Czy to moliwe, by by podejrzany o zamordowanie Katie?
- Mecz by pno - przypomnia Sean. - Transmisja z Kalifornii.
- Sucham? Tak, zacz si o wp do jedenastej. Myl, e dziewczta wyszy
jakie pitnacie minut przede mn.
- Gdzie za kwadrans dwunasta? - upewni si sierant Powers.
- Mniej wicej.
- Nie wie pan, dokd si wybieray? Dave pokrci przeczco gow.
- Pniej ju ich nie widziaem.
- Naprawd? - Dugopis sierant zawis nad notesem.
Dave potakn.
- Naprawd.
Sierant zapisa co w notesie, dugopis drapa o papier niczym pazur.
- Pamitasz faceta, ktry rzuci kluczykami w kumpli, Dave?
- Co takiego?
- Pewnego faceta... - Sean przekartkowa wasny notes -...nazywa si, czekaj no,
Joe Crosby. Koledzy usiowali odebra mu kluczyki do samochodu, go si wkurzy i
rzuci nimi w ktrego z nich. Bye tam jeszcze, gdy do tego doszo?
- Nie. Czemu pytasz?
- Komiczna historia - odpar Sean. - Faceci prbuj odebra gociowi klucze, a ten
w nich nimi rzuca. Pijacka logika, co?
- Na to wyglda.
- Nie zauwaye tej nocy nic dziwnego?
- Mianowicie?

- Na przykad, e kto w barze przyglda si dziewczynom zym okiem. Znasz


takich: patrz na mode dziewczta z gbok nienawici, bo do dzi dnia nie mog
darowa wiatu, e bal maturalny musieli przesiedzie w domu i oto pitnacie lat
pniej ich ycie jest nadal do dupy. Patrz na kobiety tak, jakby to bya ich wina.
Znasz takich przyjemniaczkw?
- Jasne, spotkao si paru.
- adnego tej nocy w barze?
- W kadym razie nie zauwayem. Rozumiesz, ogldaem mecz. Nie zauwayem
nawet tych dziewczt, dopki nie wskoczyy na st.
Sean pokiwa gow.
- Mecz by dobry - pochwali sierant Powers.
- Co pan chce - powiedzia Dave - mieli Pedra. Mg skoczy z czystym kontem,
gdyby nie rzuci tej szmaty w smej zmianie.
- Fakt. Facet wie, za co bierze fors, prawda?
- By najlepszy na boisku.
Sierant Powers zwrci si do Seana i obaj jak na komend wstali.
- To ju wszystko? - zdziwi si Dave.
- Owszem, panie Boyle. - Sierant poda mu rk. - Dzikujemy za pomoc.
- Drobiazg. Nie ma o czym mwi.
- O, psiakrew - zawoa sierant Powers. - Bybym zapomnia! Dokd pan poszed
po wyjciu od McGillsa, panie Boyle?
Odpowied wyskoczya z ust Davea, zanim zdy si ugry w jzyk:
- Wrciem do domu.
- Tutaj?
- Uhm - odpowiedzia Dave bez mrugnicia okiem.
Sierant Powers ponownie otworzy notes.
- W domu kwadrans po pierwszej. - Zapisa, nie spuszczajc wzroku z gospodarza.
- Zgadza si?
- Z grubsza.
- W porzdku, panie Boyle. Jeszcze raz dzikujemy.
Sierant ruszy w d po schodach, ale Sean zatrzyma si na chwil w drzwiach.
- Mio ci byo znowu widzie.
- I wzajemnie - powiedzia Dave, usiujc sobie przypomnie, czego nie lubi u

Pedro Martinez - miotacz druyny Boston Red Sox (przyp. tum.).

Seana, kiedy byli dziemi, wyleciao mu to jednak z pamici.


- Powinnimy wyskoczy kiedy razem na piwo - zaproponowa Sean.
- Z najwiksz przyjemnoci.
- A wic umowa stoi. Trzymaj si, stary.
Podali sobie rce. Dave dooy stara, eby nie skrzywi si z blu, gdy mocny
ucisk urazi mu spuchnit do.
- I ty si trzymaj, Sean.
Devine zbieg po schodach, a Dave zosta na podecie schodw. Sean pomacha
mu jeszcze doni znad ramienia i Dave mu odmachn, cho wiedzia, e Sean nie
mg tego widzie.

Postanowi wypi piwo w kuchni, zanim wrci do domu Marcusw. Mia nadziej,
e Michael nie zbiegnie zaraz na d, usyszawszy, e Sean i jego szef ju wyszli.
Potrzebowa paru minut spokoju, chwili wytchnienia. Musia zebra myli. Nie by do
koca pewien, co tak naprawd miao miejsce podczas rozmowy w salonie. Sean i ten
drugi przepytywali go jak wiadka, wrcz podejrzanego, lecz brak twardszych tonw w
ich gosach pozostawi Davea w niepewnoci, co do prawdziwego celu wizyty. I z
powodu tej wanie niepewnoci diabelnie rozbolaa go gowa. Tak byo zawsze, kiedy
traci rozeznanie w sytuacji i grunt usuwa mu si spod ng. Jego mzg rozszczepia
si na p, jakby kto przekroi go noem. Wywoywao to okropne ble gowy, a
czasem nawet jeszcze gorsze skutki.
Niekiedy Dave przestawa by sob. Stawa si Chopcem, Ktry Uciek Wilkom.
Chopcem, ktry sta si dorosy. Bya to istota zupenie niepodobna do Davea
Boylea, jakim by na co dzie.
Chopiec, Ktry Uciek Wilkom i sta si dorosy, by zwierzciem nocnym.
Zwierz to, ciche i niewidzialne, kryo si w mrokach lenych ostpw. Mieszkao w
wiecie, jakiego inni ludzie nie znali i pozna by nie pragnli - w wiecie, ktry toczy
swj ciemny nurt obok znanego im wiata, wiecie wierszczy i wietlikw, w krainie
niewidzialnej, jeli nie liczy trwajcych uamki sekund rozbyskw gdzie w kciku
oka, znikajcych, ledwo zwrcio si ku nim renic.
W takim wiecie upywaa znaczna cz ycia Davea. Co prawda, nie by w nim
Daveem, ale Chopcem. Chopcem, ktry nie zdoa wydorole. Penym gniewu
paranoikiem, zdolnym do czynw, o jakich Dave nawet by nie pomyla. Zwykle
Chopiec zamieszkiwa wycznie wiat snw Davea. Zdziczay, przemykajcy w

gszczu wielkich drzew, ukazywa si jedynie w okamgnieniu. Nie by grony dopty,


dopki przebywa tylko w lesie mrocznych snw.
Dave od dziecka cierpia na okresow bezsenno. Moga go dopa po caych
miesicach syccego snu i wtedy wraca nagle do niespokojnego, mczcego wiata
wiecznego czuwania, ktry nie zna zdrowego snu. Ju po kilku dniach bezsennoci
zaczyna

widzie

rozmaite

zwidy

gwnie

myszy

przemykajce

wzdu

przypodogowych listew i po blatach biurek, czasem czarne muchy, kbice si w


ktach pokoju i stamtd rozlatujce do innych pomieszcze. Powietrze wok jego
twarzy zaczynao nagle iskrzy. Ludzie sprawiali wraenie wykonanych z gumy.
Chopiec przekracza wtedy prg lasu ze snu i wchodzi w wiat jawy. Dave umia go
na og kontrolowa, ale czasem intruz go przeraa. Krzycza mu wprost do ucha
najdziksze rozkazy. Wybucha szalonym miechem w najmniej stosownych
momentach. Grozi, e wyjrzy spod maski, jaka zwykle zakrywaa twarz Davea, i
ukae si ludziom.
Dave nie spa ju od blisko trzech dni. Lea kadej nocy rozbudzony i przyglda
si picej onie, chopiec taczy na gbczastej tkance jego mzgu, a ciemno przed
jego oczami przecinay byskawice wiata.
- Musz si po prostu uspokoi - szepn i pocign dugi yk piwa. Musz si po
prostu uspokoi, a wszystko bdzie dobrze, pomyla, usyszawszy kroki Michaela na
schodach. Musz si po prostu wzi w gar i uspokoi, a wtedy si wreszcie wypi.
Chopiec wrci do lasu, ludzie przestan przypomina gumowe lalki, myszy wrc do
norek, a czarne muchy odlec.

Dave z Michaelem wrcili do mieszkania Jimmyego i Annabeth po czwartej.


Pozostao niewielu goci. Na tacach walay si resztki ciastek i pczkw, powietrze w
salonie byo gste od papierosowego dymu. Dao si wyczu nastrj opuszczenia.
Rano i wczesnym popoudniem w domu panowaa cisza, nabrzmiaa smutkiem i
mioci. W chwili powrotu Davea emocje ju opady, rozpacz po mierci Katie
zaczo zagusza nerwowe szuranie krzese i dobiegajce z korytarza sowa poegna.
Celeste powiedziaa mu, e Jimmy spdzi znaczn cz popoudnia na ganku za
domem. Kilka razy pojawia si w domu, eby sprawdzi, jak si czuje Annabeth,
przyj kondolencje od nowo przybyych, po czym znowu wychodzi na ganek i siada
na krzele pod rozwieszonym na sznurze praniem, ktre ju dawno wyscho i
zesztywniao. Dave zapyta Annabeth, czy moe jej w czym pomc, co przynie.

Pokrcia przeczco gow, nim zdy zamilkn, a on wiedzia, e jego pytanie nie
byo zbyt mdre. Gdyby Annabeth naprawd czego potrzebowaa, zgosioby si do
pomocy co najmniej pitnacie innych osb. Zawstydzony sprbowa sobie
przypomnie, po co tu waciwie przyszed, i postara si nie zirytowa z powodu tej
odmowy. Ju dawno odkry, e nie naley do osb, do ktrych ludzie chtnie zwracaj
si o pomoc. Czasem odnosi wraenie, e yje na jakiej innej planecie ni reszta
ludzi. Zdawa sobie spraw - i ta wiadomo budzia w nim gbok rezygnacj i al e jest facetem, ktry przejdzie przez ycie jako odludek i e raczej nie mona na nim
polega.
Wyszed na ganek z uczuciem, e jest zjaw, duchem i podszed od tyu do
Jimmyego, ktry siedzia pod szeleszczcym praniem na starym, turystycznym
krzeseku. Usyszawszy kroki, Jimmy lekko przechyli gow.
- Nie przeszkadzam?
- A, to ty Dave. - Jimmy umiechn si, gdy Dave obszed krzeso. - Nie, bracie.
Siadaj.
Dave usiad naprzeciwko Jimmyego na plastikowej skrzynce na mleko. Z
mieszkania dochodzi do nich przytumiony gwar punktowany podzwanianiem
sztucw.
- Przez cay dzie nie miaem okazji z tob porozmawia - poskary si Jimmy. Jak si czujesz?
- Powiedz raczej, jak ty si czujesz?
Jimmy podnis rce do gry i ziewn.
- Ludzie wci mnie o to pytaj, wiesz? Zreszt trudno si dziwi. - Opuci rce i
wzruszy ramionami. - Rnie, co godzin inaczej. W tej chwili? Nie najgorzej. Cho to
si moe zmieni. I pewno si zmieni. - Znowu wzruszy ramionami i spojrza na
Davea. - Co ci si stao w rk?
Dave popatrzy na swoj opuchnit do. Mia cay dzie, eby przygotowa
jakie wiarygodne wyjanienie, lecz cigle o tym zapomina.
- To? Pomagaem kumplowi wnie kanap do mieszkania. Uderzyem rk o
futryn, gdy wnosilimy j po schodach.
Jimmy przekrzywi gow i przyjrza si kostkom doni Davea i sicom midzy
palcami.
- No tak.
Dave zrozumia, e nie da si nabra, i postanowi wymyli lepsze kamstwo, gdy

go o to samo zapyta kto nastpny.


- Taka tam gupota - rzek. - Czowiek ma tyle sposobw, eby sobie zaszkodzi,
prawda?
Jimmy wpatrywa si w Davea, najwyraniej zapomnia o jego doni. Rysy twarzy
zagodniay.
- Mio ci widzie, chopie - powiedzia.
Dave omal nie zawoa: Naprawd?.
Od blisko wierwiecza, odkd si znali, ani razu nie odnis wraenia, by Jimmy
szczerze cieszy si na jego widok. Czasami zdawao mu si, e nie mia nic przeciwko
jego towarzystwu, lecz to nie byo to samo. Nawet, gdy si na powrt ze sob zbliyli,
polubiwszy siostry cioteczne, Jimmy ani razu nie da do poznania, by on i Dave byli
dla siebie kiedykolwiek kim wicej ni tylko przygodnymi znajomymi. W kocu i
Dave uzna tak wersj ich znajomoci za prawdziw.
Nigdy, wic nie byli przyjacimi. Nie grali na Rester Street w palanta, w klip, nie
kopali razem puszek. Nie wczyli si, co sobota z Seanem Devineem, nie bawili si w
wojn w wyrobiskach wirowni w bok od Harvest Street, nie przeskakiwali z dachu na
dach garay przemysowych za Pope Park, nie ogldali razem Szczk w kinie w
Charles, skuleni na fotelach, piszczcy ze strachu. Nigdy nie wiczyli razem polizgw
na rowerach, nie sprzeczali si, kto bdzie Starskym, a kto Hutchem, i kto wpadnie w
cikie tarapaty jako Kolchak z serialu The Night Stalker. Nie rozbili sanek podczas
zjazdw na eb na szyj z Somerset Hill pierwszego dnia po wielkiej nieycy w
siedemdziesitym pitym. Ten pachncy jabkami samochd nigdy do nich nie
podjecha na Gannon Street.
I oto Jimmy Marcus, w dzie po mierci crki, owiadcza: Mio ci widzie,
Dave, a Dave - jak dwie godziny wczeniej podczas spotkania z Seanem - czuje, e
tamten mwi szczerze.
- I ciebie mio widzie, Jim.
- Jak sobie radz nasze panie? - Umieszek na twarzy Jimmyego omal nie dotar
do jego oczu.
- Chyba dobrze, jak sdz. Gdzie s Nadine i Sara?
- U mojego tecia. Suchaj, podzikuj w moim imieniu Celeste, dobrze? Bardzo
nam dzisiaj pomoga.
- Nie musisz nikomu dzikowa, Jimmy. Jeli tylko bdziemy mogli, oboje z
Celeste z ochot wam pomoemy.

- Wiem. - Jimmy wycign rk i ucisn przedrami Davea. - Dzikuj, stary.


Dave z radoci podnisby w tej chwili dla Jimmyego cay budynek i trzymaby
go przy piersi, dopki Jimmy nie powiedziaby mu, gdzie ma go postawi.
Omal nie zapomnia, po co waciwie wyszed na ganek: chcia powiedzie
Jimmyemu, e tej sobotniej nocy widzia Katie w barze McGills. Musia to wyjawi, w
przeciwnym razie znaczyoby to, e ukrywa t informacj i gdyby w kocu prawda
wysza na jaw, Jimmy mgby si dziwi, dlaczego nie pozna jej wczeniej. Musia o
tym powiedzie, zanim Jimmy dowie si o tym z trzecich ust.
- Wiesz, kogo dzi widziaem?
- No?
- Seana Devinea. Pamitasz Seana?
- Oczywicie. Wci mam t jego rkawic.
- Sucham?
Jimmy zby pytanie machniciem rki.
- Jest teraz glin - powiedzia. - Zajmuje si spraw Kalie... Tak to oni, jak si
zdaje, nazywaj.
- Wiem. Wanie wpad do mnie dzisiaj w tej sprawie.
- Naprawd? Dlaczego do ciebie?
Dave dooy stara, by jego odpowied zabrzmiaa obojtnie.
- Sobotniej nocy byem w barze McGills. Katie te tam bya. Moje nazwisko
figurowao na licie goci, podanej im przez barmana.
- Katie tam bya - powtrzy Jimmy, zwajcymi si oczami wpatrujc si w
przestrze. - Widziae j sobotniej nocy, Dave? Moj Katie?
- Tak, Jim, byem w tym barze i ona tam bya. A potem wysza z dwiema
koleankami i...
- Z Diane i Eve?
- Tak, z tymi koleankami, z ktrymi si zawsze prowadzaa. Potem wyszy i tyle.
- I tyle - powtrzy gucho Jimmy.
- Chciaem powiedzie, e wicej jej nie widziaem. Ale z tego powodu, rozumiesz,
mieli mnie na licie.
- Mieli ci na licie, susznie. - Jimmy umiechn si, ale nie do Davea, a do
czego, co musia widzie tym swoim zapatrzonym w dal wzrokiem. - Rozmawiae z
ni tamtej nocy?
- Z Katie? Nie. Ogldaem mecz z Wielkim Stanleyem. Kiwnem jej tylko gow

na przywitanie. Kiedy nastpnym razem spojrzaem w ich stron, ju ich nie byo.
Jimmy siedzia przez chwil w milczeniu, ze wistem nosem wciga powietrze i
kilka razy kiwn gow do wasnych myli. W kocu spojrza na Davea i rozcign
usta w zbolaym umiechu.
- To przyjemne.
- Co takiego? - zapyta Dave.
- Tak tu siedzie. Po prostu siedzie. Przyjemnie.
- Naprawd?
- Po prostu siedzie i patrze przed siebie. Czowiek cae ycie gdzie goni. Dzieci,
praca. Zwalnia tempo waciwie tylko wtedy, kiedy pi, rzadko z innego powodu. We
choby dzisiaj. Dzie raczej wyjtkowy, a jednak musiaem zajmowa si rnymi
pierdoami. Zadzwoni do Petea i Sala, eby sprawdzi, czy daj sobie rad w sklepie.
Sprawdzi, czy dziewczynki si umyy i ubray po wstaniu z ek. Kontrolowa, czy
ona jako si trzyma. - Zakopotany umiechn si do Davea, wychyli do przodu i
zakoysa lekko, zacisnwszy do w pi. - Musz przyjmowa kondolencje i znale
miejsce w lodwce na to cae arcie i piwo, musz dogada si z teciem, a potem
zadzwoni do biura patologa, eby si dowiedzie, kiedy wydadz mi ciao mojego
dziecka, bo musz si umwi z zakadem pogrzebowym i z proboszczem z kocioa
witej Cecylii. Musz znale firm, ktra mi przygotuje styp i sal na spotkanie po
pogrzebie...
- Moemy zaj si niektrymi z tych spraw - wtrci Dave.
Jimmy mwi dalej, jakby Davea w ogle nie byo.
- ... nie mog niczego schrzani, nie mog schrzani najdrobniejszej sprawy, bo
Katie umieraaby wiele razy i ludzie pamitaliby za dziesi lat tylko to, e pogrzeb by
schrzaniony, a na to nie mog pozwoli, rozumiesz? Katie, cokolwiek by si o niej
powiedziao, odkd skoczya... ile to? sze lat... bya bardzo czystym dzieckiem,
sama dbaa o swoje ubrania... Wic jest przyjemnie, naprawd fajnie, wiesz?... mc
wyj sobie przed dom i po prostu siedzie, siedzie, przyglda si okolicy i prbowa
sobie przypomnie co takiego, eby si rozpaka... bo ja, widzisz... przysigam ci,
zaczyna mnie to ju wkurza, e dotd nie pakaem. Moja rodzona crka, a ja, kurwa,
nie mog po niej zapaka!
- Jim...
- No?
- Ty przecie paczesz.

- Nie chrza!
- Dotknij swojej twarzy.
Jimmy podnis rk i dotkn wilgotnego policzka. Przyglda si przez chwil
mokrym palcom.
- Kurna ma - mrukn.
- Chcesz, ebym sobie poszed?
- Nie, Dave. Nie. Zosta, jeli moesz.
- Jasne, Jim. Jasne, e mog.

17
Rzut oka
Godzin przed umwionym spotkaniem w biurze Martina Friela Sean i Whitey
wpadli do domu sieranta, eby mg on zmieni koszul, ktr obla sobie podczas
lunchu.
Whitey mieszka ze swoim synem, Terranceem, w apartamentowcu z biaej cegy
tu za granic miasta w kierunku poudniowym. Podoga w mieszkaniu bya wyoona
beow wykadzin, ciany pomalowane na kolor zamanej bieli. Pachniao stchlizn
jak w pokojach w motelach lub na korytarzach szpitalnych. Telewizor by nastawiony
na stacj ESPN, chocia w mieszkaniu nikogo nie byo. Na dywanie przed czarn
bry kombajnu multimedialnego leay rozrzucone przyrzdy do gier telewizyjnych.
Naprzeciwko staa wygnieciona kanapa z gbki. Sean domyli si, w koszu na mieci
zalegaj opakowania od McDonalda, a zamraarka jest zapchana tackami z szybkimi
daniami.
- Gdzie Terry? - zapyta.
- Pewnie ma trening hokeja, to jego ukochany sport - odpar Whitey. - Cho o tej
porze roku moe by na koszykwce.
Sean tylko raz spotka Terryego. Mia czternacie lat i by nad wiek wyronitym,
zwalistym chopakiem. Sean wyobrazi sobie, jak bdzie wyglda za lat kilka i jaki
strach ju teraz musia wzbudza w innych dzieciach, gdy pdzi z kijem po lodzie.
Sd przydzieli Whiteyowi opiek nad Terrym, bo jego ona si jej zrzeka.
Porzucia obu przed paroma laty dla adwokata prawa cywilnego. Go mia problem z
narkotykami, ktry niechybnie sprawi z czasem, e wyklucz go z palestry i oskar o
sprzeniewierzenie. onie Whiteya to jednak nie przeszkadzao, tak Sean w kadym
razie sysza. Byli maonkowie pozostawali na przyjaznej stopie. Gdy si syszao, jak
Whitey o niej mwi, czowiek zapomina, e ta para jest rozwiedziona.
Tak te byo i tym razem, gdy wprowadzi Seana do salonu i rozpinajc koszul,
spojrza na rozrzucone na pododze piloty do gier.

tum.).

Entertainment and Sports Programming Network - sie programw rozrywkowo-sportowych (przyp.

- Suzanne uwaa, e ja i Terry mamy tu istny mski raj. Mwi to niby z


przeksem, podejrzewam jednak, e jest troch zazdrosna. Piwo?
Sean przypomnia sobie, co Friel powiedzia mu o problemach Whiteya z
alkoholem, i wyobrazi sobie spojrzenie, jakim szef by go obrzuci, gdyby pojawi si
na spotkaniu, pachnc tik-takami i budweiserem. Znajc Whiteya, mg to by
podstp z jego strony, wszak w ostatnich dniach wszyscy bacznie Seana obserwowali.
- Raczej woda. Albo cola.
- Grzeczny chopiec - pochwali Whitey i umiechn si szeroko, jakby naprawd
poddawa partnera prbie, lecz Sean dostrzeg oznaki pragnienia w rozbieganych
oczach sieranta i w sposobie, w jaki obliza wargi koniuszkiem jzyka. - A zatem dwie
cole.
Whitey wrci z kuchni z dwiema szklankami, jedn poda Seanowi i wszed do
maej azienki obok salonu. Sean usysza, jak zdejmuje koszul i odkrca wod.
- Ta caa sprawa robi wraenie zbiegu przypadkw - zawoa po chwili Powers. Nie masz takiego wraenia?
- Owszem, poniekd.
- Alibi Fallowa i ODonnella wydaj si niepodwaalne.
- Mogli kogo wynaj.
- Zgoda. Poszedby tym tropem?
- Raczej nie. To zbyt pokrtne.
- Cakiem bym tego jednak nie wyklucza.
- Tote nie zamierzam.
- Bdziemy musieli jeszcze raz przycisn Harrisa. Chopak nie ma alibi, choby
dlatego, ale powiem ci, e on mi tu nie pasuje. To miczak, chyba si zgodzisz?
- Ale mia motyw - powiedzia Sean - jeli, na przykad, odczuwa zazdro o
ODonnella, co w tym rodzaju.
Whitey wyszed z azienki, wycierajc twarz rcznikiem. Jego biay brzuch
opasywaa czerwona blizna wykrzywiona niczym umiechnite usta, po obu stronach
zawieszona kcikami na najniszych ebrach.
- Taki dzieciuch? - Wrci do azienki.
Sean wyszed za nim na korytarz.
- I mnie chopak nie pasuje do tej zbrodni, ale musimy mie pewno.
- No i ten ojciec, ci zwariowani, pokrceni wujowie... Posaem ju chopakw,
eby przepytali ich ssiadw. I ja bym nie szed tropem tego gnojka.

Sean opar si o cian i ykn coli.


- Jeli to nie by przypadek, sierancie, to znaczy, cholera...
- Wanie. - Whitey wyszed z azienki w wieej koszuli. - Pani Prior - powiedzia,
zapinajc guziki - nie syszaa krzyku.
- Za to syszaa wystrza.
- To my tak twierdzimy. Ale zgoda, pewnie mamy racj. Nie syszaa jednak
krzyku.
- Moe dziewczyna bya zbyt skupiona na tym, eby waln faceta drzwiami i
rzuci si do ucieczki.
- Moliwe. Ale dlaczego nie krzykna, gdy go zobaczya? Gdy zmierza w stron
wozu? - Whitey min Seana i wszed do kuchni.
Sean oderwa si od ciany i ruszy w lad za nim.
- Bo prawdopodobnie go znaa. Dlatego powiedziaa: Cze.
- Zgadza si. - Whitey przytakn. - Inaczej po co w ogle by zatrzymywaa
samochd?
- Nie w tym rzecz - zaoponowa Sean.
- Nie? - Whitey opar si o blat i spojrza na niego.
- Nie - powtrzy Sean. - Wz by stuknity, koa skrcone w stron krawnika.
- Lecz adnych ladw polizgu.
Sean przytakn.
- Jechaa moe trzydzieci na godzin i co kazao jej wjecha w krawnik.
- Co?
- Skd mam to wiedzie, do cholery? Pan jest tutaj szefem. Whitey umiechn si
i jednym haustem oprni szklank. Otworzy lodwk i sign po nastpn col.
- Co zmusza kierowc do ostrego skrtu bez naciskania hamulca?
- Jaka przeszkoda na jezdni - odpowiedzia Sean. Whitey na znak uznania
podnis do gry puszk z col.
- Ale niczego na jezdni nie stwierdzilimy.
- Nastpnego dnia rano.
- Wic cega? Co w tym gucie?
- Cega byaby za maa, nie uwaa pan? W rodku nocy?
- ulowy pustak.
- To ju prdzej.
- W kadym razie co - podsumowa Whitey.

- Co - zgodzi si Sean.
- Dziewczyna ostro skrca, uderza w krawnik, zdejmuje nog z pedau, silnik
ganie.
- I wtedy pojawia si sprawca.
- Ktrego ona zna. I co potem? Po prostu podchodzi i atakuje?
- Ona uderza go drzwiami i...
- Rbnito ci kiedy drzwiami samochodu? - Whitey podnis konierzyk, opasa
go krawatem i zawiza wze.
- Jak dotd oszczdzono mi tej przyjemnoci.
- To jest jak z ciosem pici. Jeli stoisz do blisko i kobieta waca okoo
pidziesiciu kilogramw uderzy ci drzwiczkami maej toyotki, nie zrobi ci wielkiej
krzywdy, najwyej ci rozwcieczy. Karen Hughes twierdzi, e morderca strzela za
pierwszym razem z odlegoci jakich pitnastu centymetrw. Pitnastu centymetrw!
Sean domyli si, do czego Whitey zmierza.
- Dobra, ale zamy, e dziewczyna pada na plecy i kopie w drzwi nogami. To by
wywaro podany efekt.
- Tylko e drzwi musiayby by ju otwarte. W zamknite mogaby kopa do
usranej mierci. Musiaaby je wczeniej otworzy i pchn ramieniem. Wic albo
morderca cofn si i oberwa solidnie drzwiczkami, kiedy si tego nie spodziewa,
albo...
- By lekki jak pirko.
Whitey wyoy konierzyk na zawizany krawat.
- Co przypomina mi znowu o tych odciskach stp.
- Tych nie istniejcych odciskach stp - mrukn Sean.
- Wanie! - przytakn Whitey. - Tych nie istniejcych odciskach. - Zapi
najwyszy guzik i podcign wze krawata pod szyj. - Sprawca goni dziewczyn
przez park. Ona ucieka co si w nogach, wic musi za ni gna. Zapieprza jak jasna
cholera. I co? Chcesz mi wmwi, e nie zostawi ani jednego ladu?
- Tamtej nocy niele padao.
- Ale jej lady znalelimy. A trzy. Daj spokj, Sean! Co tu si nie zgadza.
Devine opar ty gowy o wiszc za nim szafk i sprbowa sobie t scen
wyobrazi. Katie Marcus, pracujc rkami jak sprinterka, zbiega w ciemnoci po
zboczu w stron ekranu kina. Twarz podrapana przez krzaki, wosy mokre od deszczu,
zlepione potem, po jej ramieniu i klatce piersiowej cieka krew. Morderca (w

wyobrani Seana mroczna posta bez twarzy) pdzi po stoku w kilka sekund po niej. Z
podania krew ttni mu w uszach. Wielki mczyzna, zboczona bestia. Na swj
sposb inteligentny. Dostatecznie bystry, by pooy jaki przedmiot na rodku jezdni
i zmusi Katie Marcus, by wjechaa w krawnik. Dostatecznie bystry, eby wybra
takie miejsce na Sydney Street, gdzie nikt nie mg niczego usysze ani zobaczy. To,
e starsza pani Prior co jednak usyszaa, naleao uzna za wybryk natury. Tego
jednego zabjca nie by w stanie przewidzie. Nawet Sean by zaskoczony, e kto
jeszcze mieszka w tym wypalonym kwartale. Poza tym jednak go wykaza si
swoist inteligencj.
- Myli pan, e by dostatecznie cwany, by zatrze wasne lady? - zapyta Sean.
- Co?
- Mwi o sprawcy. Moe zabi, a potem wrci po swoich ladach i zatar je
botem?
- Moliwe, ale jak mg zapamita ca przebyt drog? Byo ciemno. Nawet przy
zaoeniu, e wzi latark... Miaby wielki teren do przeszukania, cae mnstwo
ladw do usunicia.
- Wic deszcz...
- Owszem. - Whitey westchn. - Kupibym t hipotez, gdyby facet way
siedemdziesit kilo. Gra. W przeciwnym razie...
- Brendan Harris wyglda mi na wag lekk.
Whitey westchn.
- Naprawd mylisz, e ten gnojek byby zdolny do takiego czynu?
- Nie.
- Ani ja. A ten twj kumpel? Te szczupy go.
- Kto?
- Boyle.
Sean zsiad z blatu szafki.
- W jaki sposb do niego doszlimy?
- Dopiero dochodzimy.
- Chwileczk... Whitey podnis rk.
- Twierdzi, e wyszed z baru okoo pierwszej. Gwno prawda. Te kluczyki do
samochodu rbny w zegar za dziesi pierwsza. Katherine Marcus wysza z baru o
dwunastej czterdzieci pi. To ju ustalilimy, Sean. W alibi twojego kumpla jest
pitnastominutowa luka, co rwnie ju stwierdzilimy. A skd mamy wiedzie, o

ktrej naprawd dotar do domu?


Sean rozemia si.
- Sierancie, to tylko jeden z barowych goci.
- To byo ostatnie miejsce, gdzie j widziano. Ostatnie, Sean. Sam mwie...
- Co takiego?
- e powinnimy szuka faceta, ktry przesiedzia w domu bal maturalny.
- Mylaem...
- Nie twierdz, e to on, chopie. Daleko mi do tego. Na razie. Ale z tym facetem
jest co nie w porzdku. Syszae jego stwierdzenie, e temu miastu przydaby si
wzrost przestpczoci? On to mwi powanie.
Sean odstawi pust puszk po coli na kuchenny blat.
- Odzyskuje pan surowce wtrne? Whitey zmarszczy czoo.
- Nie.
- Nawet za pi centw puszka?
- Stary...
Sean wrzuci puszk do kosza na mieci.
- Sugeruje pan, e facet taki jak Dave Boyle morduje... zaraz... przyrodni crk
kuzynki wasnej ony tylko dlatego, e wkurwia go wykupywanie nieruchomoci w
jego dzielnicy? To najmieszniejsza hipoteza, jak w yciu syszaem!
- Przyskrzyniem kiedy gocia, ktry zabi on, bo le si wyraaa o jego
umiejtnociach kucharza.
- W maestwie to co innego! Takie rzeczy narastaj midzy dwojgiem ludzi
przez cae lata. A pan mwi co takiego: Kurde, te czynsze mnie zabijaj. Musz
ukatrupi par osb, eby spady do normalnego poziomu. Whitey parskn
miechem.
- Co takiego? - zaniepokoi si Sean.
- Zabawnie to przedstawie. W porzdku, to niezbyt mdre. Jednak z tym
facetem co jest nie w porzdku. Gdyby nie ta luka w jego alibi, powiedziabym:
zgoda, wykluczamy gocia. Gdyby nie widzia ofiary na godzin przed mierci,
powiedziabym: zgoda. Ale ma t luk, widzia t dziewczyn i co jest z nim nie tak.
Utrzymuje, e wrci prosto do domu. Wolabym, eby jego ona to potwierdzia.
Wolabym, eby ssiad z parteru sysza, jak wchodzi po schodach o pierwszej pi.
Rozumiesz? Wtedy wykrel go z rejestru. Widziae jego rk?
Sean milcza.

- Jego prawa do jest dwa razy wiksza od lewej. Ten facet ostatnio w co
wdepn. Chc wiedzie, w co. Kiedy si dowiem, e to bya awantura w barze, co w
tym gucie, w porzdku. Zapominam o nim.
Whitey wypi drug puszk coli i pust wrzuci do kosza.
- Dave Boyle - mrukn Sean. - Pan naprawd chce si przyjrze Daveowi
Boyleowi?
- Tylko przyjrze - potakn Whitey. - Na razie.

Spotkali si na drugim pitrze w pokoju konferencyjnym w biurze prokuratora


okrgowego, z ktrego korzysta zarwno wydzia kryminalny, jak i wydzia zabjstw.
Friel lubi zwoywa pracownikw do tego pomieszczenia, poniewa byo zimne i
urzdzone po spartasku. Krzesa byy twarde, st czarny, a ciany pomalowane na
kolor ula. Nie zachcao do dowcipnych uwag nie na temat i lunych dywagacji. Nikt
nie mia ochoty przeciga niepotrzebnie pobytu w tym pokoju. Zaatwiano spraw
czym prdzej i si zmywano.
Tego dnia stao w sali konferencyjnej siedem krzese i wszystkie byy zajte. Friel
siedzia u szczytu stou. Po jego prawej stronie zaja miejsce zastpczyni szefa
Wydziau Zabjstw Hrabstwa Suffolk, Maggie Mason, a po lewej sierant Robert
Burke, dowdca innej jednostki wydziau zabjstw. Whitey i Sean siedzieli
naprzeciwko siebie po dwch stronach stou, obok nich Joe Souza, Chris Connolly i
dwaj detektywi ze stanowego wydziau zabjstw, Payne Brackett i Shira Rosenthal.
Przed kad z tych osb leaa teczka zawierajca raporty z terenu lub ich kopie,
zdjcia z miejsca zbrodni, ekspertyzy anatomopatologa i technikw kryminalistyki,
wreszcie wasne notatki i zapiski, nabazgrane na jakich serwetkach nazwiska i
surowe szkice z miejsca zbrodni.
Na pierwszy ogie poszli Whitey i Sean. Opowiedzieli o przesuchaniach Eve
Pigeon i Diane Cestra, pani Prior, Brendana Harrisa, Jimmyego i Annabeth
Marcusw, Romana Fallowa i Davea Boylea, ktrego Whitey, ku zadowoleniu Seana,
przedstawi jako jednego ze wiadkw z baru.
Nastpnie zabrali gos Brackett i Rosenthal. Mwi gwnie Brackett, ale Sean by
pewien - opierajc si na wasnych dowiadczeniach z przeszoci - e wicej
informacji zebraa Rosenthal.
- Pracownicy ze sklepu ojca ofiary maj solidne alibi, adnego zreszt wyranego
motywu do popenienia zabjstwa. Wszyscy stwierdzili zgodnie, e panna Katie, o ile

im wiadomo, nie miaa wrogw, dugw i nie bya uzaleniona od narkotykw. W jej
pokoju nie znalelimy narkotykw, jedynie siedemset dolarw w gotwce. adnego
dziennika nastolatki. Badanie konta bankowego ofiary wykazao, e jej oszczdnoci
pozostaway w rwnowadze wobec zarobkw. adnych wikszych wpat czy wypat, a
do pitkowego przedpoudnia pitego tego miesica, kiedy to zlikwidowaa rachunek.
Pienidze znaleziono w szufladzie komody w jej pokoju. Fakt ten potwierdza ustalenie
sieranta Powersa, e dziewczyna zamierzaa w sobot wyjecha. Wstpne
przesuchania ssiadw nie przyniosy adnych dowodw na poparcie tezy o
rodzinnych sporach.
Brackett wyrwna plik kartek, stuknwszy nim o blat stou. Da tym do
zrozumienia, e skoczy. Friel zwrci si nastpnie do Connollyego i Souzy.
- Sprawdzilimy listy goci barw, w ktrych widziano ofiar ostatniej nocy. Jak
dotd,

przesuchalimy

dwadziecia

osiem

osb

szacunkowej

liczby

siedemdziesiciu piciu, nie liczc tych dwch, ktrymi zajli si sierant Powers i
detektyw Devine: Fallowa i wspomnianego tu Davea Boylea. Pozostaych
czterdziestu piciu przesuchali policjanci stanowi Hewlett, Darton, Woods, Cecchi,
Murray i Eastman. Otrzymalimy ich wstpne raporty.
- Co moecie powiedzie o Fallowie i ODonnellu? - zwrci si Friel do Whiteya.
- S czyci. Co nie znaczy, e nie mogli nada tej roboty.
Friel opad na oparcie krzesa.
- W swojej praktyce miaem do czynienia z wieloma morderstwami na zlecenie,
ale to mi na takie nie wyglda.
- Jeli to byo morderstwo na zlecenie - wtrcia Maggie Mason - dlaczego nie
strzelili do niej, kiedy jeszcze siedziaa w samochodzie?
- Wanie to zrobili - powiedzia Whitey.
- Domylam si, e Maggie pyta, dlaczego wystrzelono tylko raz, sierancie.
Dlaczego nie wywalili od razu caego magazynku?
- Pistolet mg si zaci - zauway Sean, po czym doda, wywoujc marsa na
czoach siedzcych wok stou osb: - Tej okolicznoci nie bralimy dotd pod uwag.
Bro si zacina, Katherine Marcus si broni. Powala napastnika i rzuca si do
ucieczki.
Zapada cisza. Friel zamyli si, wlepiwszy wzrok w trjkt zoony z wasnych
palcw wskazujcych.
- To niewykluczone - rzek w kocu. - Cakiem moliwe. Ale dlaczego zbi j kijem,

pak, cokolwiek to zreszt byo? Dla mnie to nie wyglda na robot zawodowca.
- Nie sdz, eby ODonnell i Fallow posugiwali si na tym etapie swojej
dziaalnoci zawodowcami najwyszej klasy - argumentowa Whitey. - Mogli zleci t
robot jakiemu achmycie za kilka dziaek nery i dugopis.
- Powiedzielicie, e starsza pani syszaa, jak Marcuswna pozdrawia zabjc.
Czy postpiaby tak, gdyby zblia si do jej samochodu narbany pun?
Whitey skwitowa to gestem, ktry mona byo wzi za potaknicie.
- Ano wanie.
Maggie Mason pochylia si nad stoem.
- Sugerujecie, e dziewczyna znaa napastnika?
Sean i Whitey spojrzeli po sobie, potem zwrcili wzrok ku szczytowi stou i
jednoczenie kiwnli gowami.
- Nie mwi, e w East Bucky brakuje punw, szczeglnie we Flats, ale czy
dziewczyna taka jak Katherine Marcus moga si z nimi zadawa?
- Kolejna trafna uwaga. - Whitey westchn. - Istotnie.
- Chciabym wierzy, e to byo zabjstwo na zlecenie - powiedzia Friel - ale
skatowanie ofiary wiadczy o amatorszczynie.
Whitey kiwn gow.
- Cakowicie tego jednak wykluczy nie moemy. Tylko tyle twierdz.
- Zgoda, sierancie.
Friel spojrza na powrt na Souz, ktry sprawia wraenie nieco poirytowanego
t wymian zda.
Souza odchrzkn i nie spieszc si, zwrci spojrzenie na swoje notatki.
- Wic tak... Rozmawialimy z jednym facetem... nie jakim Thomasem
Moldanado. Go pi w barze Ostatnia Kropla, ostatnim, w jakim gocia Katherine
Marcus przed rozstaniem z przyjacikami. W tym lokalu maj tylko jedn toalet.
Moldanado powiedzia, e kiedy te trzy dziewczta opuszczay lokal, staa do niej
kolejka, wic wyszed na parking, eby si odla, i zobaczy faceta siedzcego w
samochodzie ze zgaszonymi wiatami. Twierdzi, e byo dokadnie wp do drugiej.
Ma nowy zegarek i chcia sprawdzi, czy tarcza wieci w ciemnoci.
- I wieci?
- Najwidoczniej.
- Ten facet w samochodzie - wtrci Robert Burke - mg spa po przepiciu.
- Tak te w pierwszej chwili pomylelimy, sierancie. Moldanado przyzna, e i

on tak pomyla. Ale nie: facet siedzia prosto i mia oczy otwarte. Moldanado wziby
go za glin, gdyby typek nie tkwi w maym, zagranicznym wozie, hondzie czy subaru.
- Lekko stuknitym - doda Connolly. - Wgniecenie z przodu po stronie pasaera.
- Zgadza si - potakn Souza. - Moldanado doszed do wniosku, e go szuka
dziwki. W tej okolicy w nocy atwo o ten towar. Ale jeli tak, to dlaczego siedzia na
parkingu? Dlaczego nie kursowa po alei?
- Dobrze, wic...- zacz Whitey.
Souza podnis rk.
- Chwileczk, sierancie. - Spojrza na Connollyego, a w jego oczach zabyso
podniecenie. - Jeszcze raz obejrzelimy sobie cay parking i znalelimy... krew.
- Krew?
Souza potakn.
- Mona by pomyle, e kto zmienia na parkingu olej, kaua bya tak gsta i w
zasadzie ograniczona do jednego miejsca. Kiedy jednak zaczlimy si lepiej
rozglda, znalelimy kapk tu, kapk tam, coraz dalej. Potem odkrylimy te kilka
kropel na cianach i na ziemi w zauku za barem.
- Co pan chce nam powiedzie? - zaniepokoi si Friel.
- Kto jeszcze tamtej nocy odnis ran przed barem Ostatnia Kropla.
- Skd pan wie, e wanie tamtej nocy? - zapyta Whitey.
- Potwierdzili to technicy kryminalistyki. Tamtej nocy przypadkiem nocny str
zaparkowa w tym miejscu samochd. Zakry plam krwi, ale j te osoni przed
deszczem. Posuchajcie, kimkolwiek jest nasz ptaszek, zosta powanie ranny. Facet,
ktry go zaatakowa, rwnie. Znalelimy na parkingu lady dwch rnych grup
krwi. Sprawdzamy teraz szpitale i korporacje takswkowe, bo niewykluczone, e
ofiara napaci odjechaa stamtd takswk. Znalelimy zakrwawione wosy, kawaki
skry i troch tkanki czaszki. Czekamy jeszcze na telefony z izb przyj szeciu
szpitali. Kilka innych udzielio nam ju odpowiedzi przeczcych, wci jednak jestem
skonny si zaoy, e znajdziemy faceta, ktry zjawi si w nocy z soboty na niedziel
w izbie przyj ktrej z placwek z tpym urazem gowy. Sean podnis rk.
- Chce pan powiedzie, e tej samej nocy, kiedy Katherine Marcus wysza z
Ostatniej Kropli, kto rozbi komu czaszk na parkingu przed tym wanie barem?
Souza umiechn si.
- Tak.
Connolly dorzuci:

- Technicy badajcy miejsce zbrodni znaleli zasch krew, grupy A i B minus.


Znacznie wicej A ni B, z czego wnioskujemy, e ofiar by A.
- Katherine Marcus miaa grup zero - przypomnia Whitey.
Connolly skin gow.
- Wkna wosw wskazuj, e ofiar by mczyzna.
- Wobec tego jak przyjmujecie hipotez ledcz? - zapyta Friel.
- Na razie adnej. Wiemy tylko, e tej samej nocy, kiedy zamordowano Katherine
Marcus, kto inny odnis ran gowy na parkingu przed ostatnim barem, jaki
odwiedzia.
Odezwaa si Maggie Mason:
- Dobrze, zamy, e na parkingu przed barem rozegraa si bjka. Co z tego?
- aden z goci baru nie przypomina sobie takiego zdarzenia, ani w rodku, ani na
zewntrz baru. Jedynymi osobami, ktre opuciy bar midzy pierwsz trzydzieci a
pierwsz pidziesit, byy Katherine Marcus, jej koleanki i nasz wiadek,
Moldanado, ktry wrci do rodka, jak tylko sobie uly. Nikt wicej tam nie
wchodzi. Moldanado widzia kogo, kto czatowa na parkingu okoo pierwszej
trzydzieci. Zwyczajnie wygldajcy facet, jak go opisa, gdzie tak po trzydziestce,
ciemne wosy. Kiedy Moldanado wychodzi z baru o pierwszej pidziesit, gocia ju
nie byo.
- W tym samym czasie Katie Marcus uciekaa przed morderc przez Pen Park.
Souza przytakn.
- Nie twierdzimy, e midzy tymi zdarzeniami istnieje bezporedni zwizek. Moe
nie ma w ogle adnego. Ale zbieno jest zastanawiajca.
- Zapytam jeszcze raz - rzek Friel. - Jak przyjmujecie hipotez ledcz?
Souza wzruszy ramionami.
- Nie wiem, szefie. Powiedzmy, e to byo morderstwo na zlecenie. Facet w
samochodzie czeka, a dziewczyna wyjdzie. Kiedy wychodzi, dzwoni do wsplnika. I
tamten si na ni zaczaja.
- I co potem? - zapyta Sean.
- Potem? Potem j zabija.
- Pytam o faceta w samochodzie. T czujk. Co robi? Wysiada, bo postanowi
rozwali komu eb? Tak dla jaj?
- Moe kto go zaczepi.
- I co? - wtrci Whitey. - Pogada przez jego komrk? Zawracanie gowy. Nie

widz zwizku z zabjstwem Katherine Marcus.


- Chce pan, ebymy zapomnieli o tym odkryciu, sierancie? - zapyta Souza. Wytarli je z pamici jako detal bez znaczenia?
- Czy tak powiedziaem?
- Ale...
- Czy tak powiedziaem? - powtrzy Whitey.
- Nie.
- Niczego takiego nie powiedziaem. Wicej szacunku dla przeoonych, Joseph,
bo polemy ci znowu do roboty przy przerzucie krystalicznej amfy w okolicach
Springfield i bdziesz si musia uera z gangami motocyklowymi i dupeczkami,
ktre brzydko pachn, bo wyeraj smalec prosto z puszek.
Souza opanowa si, stosujc technik opnianego wydechu.
- Pomylaem tylko, e co w tym jest. To wszystko.
- Nie przecz, kolego. Mwi tylko, e musicie nam poda na tacy to co, zanim
skierujemy ludzi do czego, co moe si okaza odosobnionym, nic nieznaczcym
incydentem. Poza tym Ostatnia Kropla ley na terenie podlegym policji
municypalnej.
- Skontaktowalimy si ju z nimi - wtrci Souza.
- Nie powiedzieli wam, e to ich sprawa?
Souza potakn.
Whitey rozoy rce.
- Ot wanie. Pozostawajcie w kontakcie z naszym ledczym, informujcie nas o
wszystkim, ale poza tym trzymajcie si od tej sprawy z daleka, zrozumiano?
- Skoro mowa o hipotezach ledczych, sierancie - odezwa si Friel - jak
przyjlicie?
Whitey wzruszy ramionami.
- Mamy kilka, ale na razie to tylko hipotezy. Katherine Marcus zgina od strzau
w potylic. adna z pozostaych ran, w tym postrzaowa lewego bicepsa, nie zagraaa
yciu. Zostaa skatowana drewnianym narzdziem o tpych krawdziach - jakim
rodzajem kija lub desk kantwk. Anatomopatolog stwierdzi, e nie zostaa
zgwacona. Z naszego dochodzenia wynika, e planowaa ucieczk z Brendanem
Harrisem. Jej byym chopakiem by Bobby ODonnell. Problem w tym, e nie chcia
si pogodzi z rozstaniem. Ojciec ofiary nie przepada ani za ODonnellem, ani za
maym Harrisem.

- A za Harrisem dlaczego?
- Nie wiemy. - Whitey zerkn na Seana, a potem odwrci wzrok. - Pracujemy
nad tym. Na razie wiemy tylko tyle, e miaa zamiar nazajutrz rano zwia z miasta.
Spotkaa si na panieskim wieczorku poegnalnym z dwiema przyjacikami. Roman
Fallow wyposzy je z baru, odwioza koleanki do domu. Zaczyna pada, wycieraczki
w samochodzie ma zrypane, szyba jest brudna. Wic albo le ocenia odlego od
krawnika, bo bya na niezej banieczce, albo - z tego samego powodu - przysna na
chwilk za kkiem, a moe wreszcie skrcia ostro, eby omin jak przeszkod na
jezdni. Jakakolwiek bya tego przyczyna, uderzya przednimi koami w krawnik.
Silnik zgas i kto podszed do auta. Jeli wierzy naszemu wiadkowi, starszej pani
Prior, Katherine Marcus powiedziaa temu komu Cze. Uwaamy, e sprawca
wanie wtedy odda pierwszy strza. Udao jej si uderzy go drzwiami samochodu...
moliwe te, e jego pistolet si zaci... i zacza ucieka w stron parku. Wychowaa
si w tej okolicy, moe uznaa, e tam atwiej zgubi przeladowc. I znowu: nie wiemy,
dlaczego wybraa ten kierunek ucieczki, cho gdyby uciekaa w ktrkolwiek inn
stron Sydney Street, na dystansie, co najmniej czterech przecznic nie mogaby liczy
na adn pomoc. Gdyby za wybiega na otwarty teren, napastnik mgby j dogoni
jej wasnym samochodem lub pooy atwym strzaem z pistoletu. Rzuca si, wic w
stron parku. Od tego momentu kieruje si do konsekwentnie na poudniowy
wschd. Przebiega przez teren ogrdkw dziakowych, potem usiuje si schowa w
parowie pod mostkiem dla pieszych, po czym biegnie prosto do ostatniego
schronienia pod ekranem kina. Dziewczyna...
- Obrana trasa wprowadza j coraz dalej w gb do parku - zauwaya Maggie
Mason.
- Istotnie, prosz pani.
- Dlaczego?
- Dlaczego co?
- Widzi pan, panie sierancie - Maggie Mason zdja okulary i pooya je przed
sob na stole - gdybym ja bya kobiet cigan w miejskim parku, ktrego teren
dobrze znam, zaczabym od wcignicia w gb przeladowcy, w nadziei, e si zgubi
lub zaprzestanie pocigu. Jednak przy pierwszej nadarzajcej si okazji zawrciabym.
Dlaczego nie pobiega na pnoc w stron Roseclair albo nie zawrcia w stron
Sydney? Dlaczego zapuszczaa si coraz dalej w gb?
- Moe z powodu szoku. Moe ze strachu. Strach odbiera jasno mylenia.

Pamitajmy take, e miaa we krwi co jeden i dziewi dziesitych promila. Bya


niele pijana.
Maggie pokrcia gow.
- To do mnie nie przemawia. I jeszcze co... Czy z waszych raportw mam
wnioskowa, e panna Marcus biega szybciej od cigajcego?
Whitey rozchyli usta. Wyglda jak czowiek, ktry zapomnia, co chcia
powiedzie.
- Z paskiego raportu wynika, sierancie, e panna Marcus przynajmniej
dwukrotnie przedoya ukrycie si nad ucieczk. Najpierw schowaa si w ogrdkach
dziakowych. Potem pod mostkiem dla pieszych. wiadczy to, moim zdaniem, o
dwch okolicznociach. Po pierwsze, bya szybsza od cigajcego, w przeciwnym razie
nie mogaby nawet podj prby ukrycia si przed nim. Po drugie, czua,
paradoksalnie, i wyprzedzanie pocigu nic jej nie da. Niech pan to doda do
zaniechania prby wybiegnicia na powrt z parku i co to panu mwi?
Nikt nie znalaz odpowiedzi na to pytanie. W kocu przemwi Friel:
- A co to mwi tobie, Maggie?
- Oznacza to, dla mnie przynajmniej, e czua si osaczona.
Przez chwil wydawao si Seanowi, e powietrze w pokoju zaczo elektryzowa,
jak przed burz.
- Przez jaki gang czy co? - zapyta w kocu Whitey.
- Czy co - powtrzya. - Tego nie wiem. Opieram si jedynie na paskim raporcie.
Niech mnie kule bij, nie rozumiem, dlaczego ta dziewczyna, ktra najwyraniej bya
szybsza od napastnika, nie zdecydowaa si po prostu wybiec z powrotem z parku,
chyba, e wiedziaa, e kto inny odcina jej odwrt.
Whitey zwiesi gow.
- Z caym szacunkiem, prosz pani, ale w takim razie znalelibymy na miejscu
zbrodni znacznie wicej ladw.
- Pan sam w swoim raporcie kilka razy powouje si na deszcz.
- Owszem - przyzna Whitey. - Ale gdyby Katherine Marcus cigaa banda... lub
tylko choby dwie osoby... natrafilibymy na znacznie wicej dowodw, ni to si
udao. Przynajmniej o kilka wicej odciskw stp, droga pani.
Maggie Marcus na powrt woya okulary i spojrzaa na trzymany w rku raport.
W kocu powiedziaa:
- To tylko mj domys, sierancie. Sdz jednak, na podstawie pana wasnego

raportu, e warto przyjrze mu si bliej.


Whitey nadal trzyma gow nisko zwieszon, mimo to Sean wyczuwa pogard,
unoszc si nad jego barkami jak smrd nad studzienk ciekow.
- I co pan na to, sierancie? - zapyta Friel.
Whitey popatrzy spode ba i powid po zebranych zmczonym umiechem.
- Bd pamita o tej hipotezie. Co prawda, aktywno gangw na tym terenie jest
ostatnio najnisza w historii, zbadamy jednak ten domys, obiecuj. Potem
rozwaymy moliwo dziaania dwch sprawcw, co prowadzi nas na powrt do
zabjstwa na zlecenie.
- W porzdku...
- Lecz jeli sprawa tak by si miaa... a zgodzilimy si wszyscy na pocztku tego
spotkania, e to mao prawdopodobna hipoteza... w takim razie drugi zabjca
wywaliby magazynek w chwili, gdy Katherine Marcus uderzya jego wsplnika
drzwiami wozu. Jedyn hipotez, jaka trzyma si kupy, jest jeden napastnik i
ogarnita panik, pijana kobieta, by moe sabnca z upywu krwi, o zamionych
wadzach umysowych, do tego majca cholernego pecha.
- Ale oczywicie zachowa pan moj hipotez w pamici - powiedziaa z kwanym
umiechem Maggie Mason, utkwiwszy spojrzenie w blacie stou.
- Oczywicie - zapewni Whitey. - W tej chwili przyjm kad hipotez,
przysigam. Dziewczyna znaa zabjc. Zgoda. Wszyscy, ktrzy mogli mie jaki
motyw do popenienia tego zabjstwa, zostali niemal co do jednego wykluczeni. Z
kad minut tego ledztwa ronie prawdopodobiestwo, e mamy do czynienia ze
zbrodni przypadkow. Deszcz zmy dwie trzecie ladw. Dziewczyna nie miaa
wrogw, adnych finansowych tajemnic, nie bya uzaleniona od narkotykw, nie bya
te wiadkiem znanego przestpstwa. Jej mier, o ile potrafimy stwierdzi, nie
przyniosa nikomu korzyci.
- Z wyjtkiem ODonnella - wtrci Burke - ktry nie chcia, by wyjechaa z miasta.
- Z tym jednym wyjtkiem - zgodzi si Whitey. - Facet ma jednak solidne alibi, a
nic nie wskazuje na to, by to byo zabjstwo na zlecenie. Wic kto nam zostaje jako
wrg? Nikt.
- A jednak dziewczyna nie yje - podsumowa Friel.
- Wanie, dziewczyna nie yje - zgodzi si z nim Whitey. - I dlatego twierdz, e
to byo zabjstwo przypadkowe. Jeli wykluczy si motyw rabunku dla zysku,
zabjstwo z mioci czy z nienawici, niewiele ju zostaje. Najwyej jaki pokrcony

dewiant, ktry zaoy stron powicon ofierze albo co rwnie durnego.


Friel unis brwi.
Shira Rosenthal wtrcia dwicznym gosem:
- Ju to sprawdzamy, szefie. Jak dotd pudo.
- Wic nie wiecie, kogo szukacie - podsumowa Friel.
- Wiemy - powiedzia Whitey. - Faceta ze spluw. I z kijem, rzecz prosta.

18
Sowa, ktre kiedy zna
Jimmy, ktrego twarz obescha ju z ez, zostawi Davea na ganku i wszed do
domu, by wzi drugi tego dnia prysznic. Czu przemon potrzeb paczu. Wzbieraa
w jego piersi niczym balon, a zaczo mu brakowa tchu.
Zamkn si w kabinie prysznicowej, bo chcia by sam na wypadek, gdyby z jego
oczu buchny zy, nie te kilka kropel, ktre poprzednio spyny mu po policzkach.
Naszed go lk, e kompletnie si rozklei, rozpacze tak jak w ciemnoci dziecicej
sypialni, przekonany, e swoim przyjciem na wiat omal nie przyczyni si do mierci
matki i wanie, dlatego zasuy na nienawi ojca.
W kabinie prysznicowej znowu ogarna go dobrze znana od dawna fala smutku.
Odkd siga pamici, towarzyszya mu wiadomo, e w przyszoci czyha na niego
niebezpieczestwo, nieszczcie przytaczajce niczym kamienny blok. Byo tak, jakby
anio powiedzia, co czeka Jimmyego, gdy jeszcze przebywa w onie matki, i Jimmy
przyszed na wiat ze wiadomoci tej przepowiedni, cho gboko ukryt.
Podnis wzrok na sitko prysznica i powiedzia bezgonie: W gbi duszy wiem, e
to ja przyczyniem si do mierci mojego dziecka. Czuj to. Nie wiem tylko jak.
Cichy gos odpowiedzia: Dowiesz si tego.
Powiedz mi teraz.
Nie.
Wic spadaj.
Jeszcze nie skoczyem.
Aha.
Ta wiedza przyjdzie z czasem.
I stan si przeklty?
To bdzie zaleao od ciebie.
Jimmy opuci gow. Pomyla o tym, e Dave widzia Katie na krtko przed jej
mierci - yw, pijan i taczc. Taczc i szczliw.
Ta wiadomo - e kto inny, a nie on, Jimmy, mia w pamici ostatni wizerunek
radosnej Katie - pozwolia mu w kocu zapaka.

Ostatni razy widzia crk, gdy wychodzia ze sklepu po sobotniej zmianie. Byo
pi po czwartej. Rozmawia przez telefon z dystrybutorem firmy Frito-Lay. Skada
wanie zamwienie, wic w roztargnieniu przyj jej poegnanie, gdy nachyliwszy si,
cmokna go w policzek i powiedziaa:
- Do zobaczenia, tato.
- Do zobaczenia - odpar i odprowadzi j wzrokiem, gdy wychodzia drzwiami od
zaplecza.
Nieprawda. Wcale za ni nie patrzy. Sysza, jak wychodzi, ale gapi si jak sroka
w gnat w faktur lec przed nim na biurku.
Tak naprawd widzia j ostatni raz, a cile rzecz biorc, zerkn, gdy odsuwaa
wargi od jego policzka, mwic: Do zobaczenia, tato.
Do zobaczenia, tato.
Jimmy zda sobie spraw, e te sowa do zobaczenia - do zobaczenia tamtego
wieczoru, do zobaczenia pniej - wywouj najwikszy bl. Gdyby nie by taki zajty i
tamtego popoudnia powici jej wicej czasu, teraz miaby w pamici jej pniejszy
obraz.
Ale to Davego zachowa. Jak rwnie Eve i Diane. A take morderca.
Skoro musiaa umrze, monologowa w duchu Jimmy, skoro byo ci to pisane,
chciabym, eby umieraa, patrzc mi w oczy. Cierpiabym, Katie, ale przynajmniej
bym wiedzia, e nie czua si samotna w chwili mierci.
Kocham ci. Tak bardzo ci kocham. Szczerze mwic, bardziej ni twoj matk,
ni twoje siostry, bardziej ni Annabeth. A przecie tak bardzo je kocham! Jednak
ciebie kocham jeszcze bardziej. Kiedy po moim wyjciu z wizienia usiedlimy razem
w kuchni, bylimy oboje godni poaowania. Zapomniani, niechciani, samotni. Tak
bardzo si balimy, tacy bylimy zagubieni! A jednak stanlimy na nogi, prawda?
Uoylimy sobie ycie cakiem znonie, tak, e pewnego dnia nie musielimy si ju
duej lka. Nie dokonabym tego bez twojej pomocy. Nie dabym rady. Nie byem na
to do silny.
Wyrosaby na pikn kobiet, przemawia w duchu Jimmy. Na cudown on, na
wspania matk. Bya moj przyjacik, Katie. Widziaa, jak bardzo si baem, i
nie ucieka. Kocham ci nad ycie, cru. Tsknota za tob zniszczy mnie jak rak.
Przez krtk chwil Jimmy poczu na plecach do crki. Zapomnia o tym
szczegle z ich ostatniego poegnania. Katie opara do na jego plecach, gdy si
nachylaa, by pocaowa go w policzek. Pooya j pasko midzy jego opatkami i tam

teraz poczu ciepo.


Sta pod prysznicem ze wspomnieniem tego dotyku na skrze pokrytej
kropelkami wody i czu, jak opada fala wzbierajcego w nim smutku. Poczu si
znowu silny w swoim blu. Kochany przez crk.

Whitey i Sean znaleli wolne miejsce do zaparkowania za rogiem w pobliu domu


Jimmyeg i wrcili pieszo na Buckingham Avenue. Zrobio si chodno. Niebo
ciemniao, stawao si granatowe. Sean zacz si zastanawia, co robi w tej chwili
Lauren. Czy stoi przy oknie, widzi to samo niebo, czuje ten sam nadcigajcy chd?
Dochodzili do pitrowego domu, w ktrym Jimmy wraz z rodzin mieszka
wcinity midzy zwariowanych czonkw rodu Savagew, ich ony i kochanki, gdy
zobaczyli Davea Boylea. Wanie siga przez otwarte drzwi od strony pasaera do
zaparkowanej przed domem hondy. Woy rk do schowka, zatrzasn go, po czym
wynurzy si z portfelem w doni. Dostrzeg nadchodzcych policjantw, zamykajc
drzwi auta i umiechn si.
- To znowu wy!
- Jestemy jak czyrak na tyku - zaartowa Whitey. - Wci wyskakujemy.
- Co sycha, Dave? - zapyta Sean.
- Niewiele zmienio si przez ostatnie cztery godziny. Idziecie do Jimmyego?
Jednoczenie skinli gowami.
- Nastpi jaki przeom w ledztwie? Tak to si nazywa? Sean pokrci przeczco
gow.
- Chcemy zoy kondolencje, zapyta, jak sobie radz.
- Teraz ju nie najgorzej. S wykoczeni, jak si domylacie. Jimmy, o ile wiem,
od wczoraj si nie kad. Annabeth zachciao si pali. Ofiarowaem si, e skocz po
fajki, i okazao si, zapomniaem portfela w samochodzie.
Podnis do gry spuchnit rk, po czym szybko woy j do kieszeni.
Whitey wsun obie donie do kieszeni, zakoysa si na obcasach i rozcign usta
w grymasie, przypominajcym umiech.
- To musi bole - zauway Sean.
- To? - Dave ponownie podnis do gry rk. - Prawd mwic, nie za bardzo.
Sean kiwn gow, a na jego wargach pojawi si krzywy umiech, podobny do
grymasu Whiteya. Obaj wyczekujco patrzyli na Davea.
- Graem zeszej nocy w bilard - wyjani Dave. - Wiesz, jaki maj st u McGillsa,

Sean. Prawie w poowie docinity do ciany. Trzeba uywa krtkiego kija.


- Fakt - przytakn Sean.
- Biaa bila leaa tu przy bandzie. Ta, w ktr celowaem, po przeciwnej stronie
stou. Cofnem rk, chcc mocniej uderzy, i zapomniaem o tej cholernej cianie.
Omal jej na wylot nie przebiem.
- To dopiero! - sykn wspczujco Sean.
- Udao si panu? - zapyta Whitey.
- Co?
- Uderzenie.
Dave zmarszczy czoo.
- Nie. Ju do koca graem jak noga.
- Nic dziwnego.
- Wanie. Pechowo si zoyo, bo miaem ju prawie wygran parti.
Whitey kiwn gow, po czym zwrci wzrok na samochd Davea.
- Ma pan z nim moe ten sam problem, co ja z moim?
Dave obejrza si na hond.
- Nigdy nie miaem z nim adnych problemw.
- Pasek klinowy w mojej hondzie Accord poszed po szedziesiciu piciu
tysicach. To samo przydarzyo si kumplowi. Naprawa kosztuje prawie tyle, co nowy
samochd. Panu si to nie przydarzyo?
- Nie - odpar Dave. - Mj chodzi idealnie. - Zerkn przez rami na wz. - Musz
lecie po fajki dla Annabeth. Zobaczymy si w rodku?
- Jasne - odrzek Sean i pomacha Daveowi, gdy zszed z chodnika, by przej na
drug stron ulicy.
Whitey spojrza na hond.
- Widz adny wgniot na przednim panelu.
- Nie byem pewien, sierancie, czy pan zauway.
- A ta bajeczka o kiju bilardowym? - Whitey gwizdn. - Facet trzyma kij oparty
kocem o wntrze doni? Do kogo ta mowa?
- Jest jednak pewien szkopu - powiedzia Sean, ktry, podobnie jak Whitey,
odprowadza spojrzeniem Davea wchodzcego do sklepu Eagle Liquors.
- Tak, superglino?
- Jeli myli pan, e Dave to ten sam facet, ktrego Souza widzia na parkingu
przed barem Ostatnia Kropla, to w chwili mierci Katie Marcus rozbija czaszk

cakiem innej osobie.


- Tak sdzisz? Uwaam, e to ten sam facet, ktry siedzia na parkingu, kiedy
Katie wysza z baru. Ten sam, ktry nie wrci do domu przed pierwsz pitnacie, jak
owiadczy.
Przez szyb witryny widzieli, jak Dave rozmawia ze sprzedawc.
- Krew, ktr nasi chopcy zdrapali z parkingu - mwi dalej Whitey - moga
pochodzi sprzed paru dni. Nie mamy adnych dowodw na to, e zdarzyo si co
wicej ni zwyka bjka. Klienci baru powiedzieli zgodnie, e tej nocy nie byo adnej
rozrby. Moga wybuchn dzie wczeniej albo tego samego dnia po poudniu. Nie
widz adnego powizania midzy krwi z parkingu a Daveem Boyleem, ktry o
pierwszej trzydzieci siedzi w swoim wozie. Widz jednak zwizek przyczynowy
pomidzy Daveem Boyleem, ktry siedzi w swoim wozie, a wychodzc z baru Katie
Marcus. - Poklepa Seana po ramieniu. - Chodmy na gr.

Celeste, siedzc na ou Katie, syszaa kroki wchodzcych po schodach


policjantw. Ich cikie buty dudniy na sfatygowanych stopniach tu za cian. Kilka
minut wczeniej Annabeth poprosia j o przyniesienie sukienki Katie, ktr Jimmy
mia zawie do domu pogrzebowego. Annabeth wyznaa Celeste, e nie czuje si na
siach, by wej do pokoju pasierbicy. Sukienka bya niebieska, z dekoltem. Celeste
przypomniaa sobie, e Katie woya j na lub Carli Eigen. W zaczesane do gry
wosy wpia tu nad uchem niebiesko-ty kwiatek. Wywoaa niejedno
westchnienie szczerego zachwytu. Celeste wiedziaa, e ona sama nigdy nie wygldaa
korzystniej ni tamtego dnia, natomiast Katie wydawaa si zupenie niewiadoma
faktu, jak bardzo jest pikna. Gdy Annabeth wspomniaa o niebieskiej sukience,
Celeste od razu wiedziaa, o ktr chodzi.
Przysza do sypialni, gdzie poprzedniej nocy Jimmy chowa twarz w poduszce i
wdycha zapach crki. Celeste otworzya okna, by wywietrzy pokj. Znalaza
sukienk w pokrowcu na ubrania zapitym na suwak, wiszcym w gbi szafy. Wyja
j i przysiada na ku. Syszaa odgosy biegncej w dole alei - trzask zamykanych
drzwi samochodu, zbkane, cichnce rozmowy przechodniw, syk otwieranych drzwi
autobusu na przystanku na rogu Crescent - i patrzya na stojc na nocnej szafce
fotografi Katie i Jimmyego. Zrobiono j kilka lat temu. Katie siedziaa ojcu na
barana i umiechaa si kcikami ust, bo nosia aparat korekcyjny. Jimmy trzyma
crk za kostki ng i patrzy w obiektyw z tym swoim zniewalajcym, szczerym,

otwartym umiechem, ktry zadziwia patrzcego choby z tego powodu, e Jimmy


by czowiekiem zamknitym w sobie.
Celeste wzia do rki fotografi, gdy usyszaa dobiegajcy z dou gos Davea:
- To znowu wy.
Stopniowo drtwiaa z przeraenia, przysuchujc si rozmowie ma z
policjantami, a potem wymianie zda midzy Seanem Devineem i jego partnerem,
kiedy Dave poszed do sklepiku na drug stron ulicy, aby kupi papierosy dla
Annabeth.
Przez krtk okropn chwil baa si, e zwymiotuje na niebiesk sukienk Katie.
Zgia si wp, usiujc powstrzyma nudnoci. Kilka razy z garda wyrwa si jej
urywany charkot, jednak zdoaa si pohamowa.
Wci jednak byo jej niedobrze. Bya oszoomiona i zdezorientowana; miaa
wraenie, e jej gowa stana w ogniu. W jej wntrzu zaczy hucze pomienie,
gaszc zewntrzne wiato, napeniajc arem zatoki nosowe i oczodoy.
Gdy Sean i jego partner wchodzili po schodach, pooya si na ku, marzc o
tym, by trafi j grom, oberwa si sufit lub jaka nieznana sia porwaa j z ka i
wyrzucia przez okno. Wszystkie te katastrofy byyby lepsze od tej, jaka na ni spada.
Moe jednak Dave kogo chroni? Czy widzia co, czego nie powinien by widzie, czy
kto mu grozi? Moe policjanci tylko uwaali go za podejrzanego. Nie ulegao
wtpliwoci, e adna z tych moliwoci nie oznaczaa koniecznie i bezwarunkowo, i
jej m zamordowa Katie.
Historyjka o napadzie od pocztku pachniaa kamstwem. Celeste prbowaa o
tym nie pamita, stumi t myl, tak jak chmury tumi blask soca. Cho przecie
od pocztku, od chwili, gdy tamtej nocy Dave uraczy j t bajeczk, zdawaa sobie
spraw, e bandyci nie zadaj ciosu jedn rk, gdy w drugiej trzymaj n, i nie
mwi: Forsa albo ycie, kole. Jedno albo drugie. Na og te mczyni tacy jak
Dave, ktrzy od czasw szkoy podstawowej nie brali udziau w bjkach, nie potrafi
stan do walki z bandytami.
Gdyby Jimmy przyszed do domu z podobn opowiastk... A to cakiem inna
historia. Jimmy, cho szczupej budowy, mgby zabi. Wyglda jak mczyzna, ktry
potrafi walczy, ale nie chce wdawa si w bjki, bo nie jest to mu do niczego
potrzebne. Nadal jednak wyczuwao si, e moe okaza si grony.
Co innego Dave, mczyzna tajemniczy, w ktrego pospnym umyle pracoway
mroczne tryby, a nieruchome spojrzenie bronio dostpu tam, gdzie toczyo si

sekretne ycie wyobrani. Celeste ju od omiu lat bya on Davea i wci miaa
nadziej, e jego wewntrzny wiat w kocu si przed ni otworzy. Jednak si nie
otworzy. Dave y raczej tam w grze, w wiecie swojej gowy, ni tu w dole, w wiecie
innych ludzi. Moe zreszt te dwa wiaty wzajemnie si przenikay i ciemno z gowy
Davea rozlewaa si mrokiem po ulicach East Buckingham.
Czy mg zamordowa Katie?
Przecie zawsze j lubi.
Zreszt czy Dave... jej m... jest zdolny do morderstwa? Do tego, by ciga crk
starego przyjaciela w ciemnym parku, zmasakrowa j, sucha jej krzyku i baga?
Do wpakowania jej kuli w ty gowy?
Wobec niepodwaalnego faktu naleao przyj, e kto jednak okaza si zdolny
do takiego czynu. Czy wobec tego mona zaoy, e tym kim mgby okaza si
Dave?
Istotnie, rozmylaa Celeste, jej m y w swoim tajemniczym wiecie.
Prawdopodobnie nigdy nie pozbiera si po krzywdzie, jak mu wyrzdzono, gdy by
chopcem. Tak, skama w sprawie rzekomego napadu, ale moe to kamstwo da si
wytumaczy racjonalnymi powodami?
Na przykad jakimi?
Katie zostaa zamordowana w Pen Park niedugo po wyjciu z baru Ostatnia
Kropla. Dave utrzymywa, e poturbowa napastnika na parkingu przed tym wanie
barem. Twierdzi, e zostawi go nieprzytomnego, ale nikt tego pobitego nie znalaz. Ci
dwaj policjanci wspomnieli o ladach krwi znalezionych na parkingu. Moe Dave
mwi prawd? By moe...
Celeste uporczywie wracaa do chronologii wydarze tamtej nocy. Dave
powiedzia jej, e by w barze Ostatnia Kropla. Najwyraniej skama w tej sprawie
policji. Katie zostaa zamordowana midzy drug a trzeci w nocy. Dave wrci do
domu dziesi po trzeciej, zalany cudz krwi, i opowiedzia mao przekonujc
historyjk, tumaczc, skd si wzia.
A najbardziej jaskrawa zbieno faktw to: Katie zostaa zamordowana, Dave
wrci do domu zakrwawiony.
Gdyby nie bya jego on, czy w ogle podawaaby w wtpliwo nasuwajce si
wnioski?
Pochylia si, ponownie walczc z nudnociami i usiujc uciszy gos, ktry
powtarza w jej gowie widrujcym szeptem: Dave zamordowa Katie. Panie Boe,

ratuj! Dave zamordowa Katie.


O Chryste! Dave zamordowa Katie, a ja chciaabym umrze.

- Skrelilicie Bobbyego i Romana z listy podejrzanych? - spyta Jimmy.


Sean pokrci gow.
- Nie do koca. Nie wykluczamy, e mogli wynaj morderc.
- Widz po waszych twarzach - wtrcia Annabeth - e nie uwaacie tego za
prawdopodobne.
- Istotnie, pani Marcus, raczej nie.
- Wic kogo podejrzewacie? - zapyta Jimmy. - Wszystkich?
Whitey i Sean spojrzeli po sobie. Tymczasem do kuchni wszed Dave, zdj
celofanowe opakowanie z paczki papierosw i poda j Annabeth.
- Prosz, Anno.
- Dziki. - Troch zawstydzona popatrzya na ma. - Po prostu poczuam
potrzeb, kochanie.
Umiechn si czule i pogadzi jej do.
- Rb, na cokolwiek masz teraz ochot, skarbie.
Annabeth zwrcia si do obu policjantw, zapalajc papierosa.
- Rzuciam dziesi lat temu.
- Ja te - powiedzia Sean. - Mog si poczstowa?
Rozemiaa si, a Jimmy pomyla, e ten miech to chyba pierwszy pikny
dwik, jaki usysza od blisko doby. Dostrzeg umiech na twarzy Seana, gdy bra
papierosa od jego ony, i mia ochot podzikowa mu za to, e zdoa j rozbawi.
- Niegrzeczny z pana chopiec, panie policjancie. - Przypalia mu papierosa.
Sean zacign si gboko.
- Ju mi to mwiono.
- Jeli mnie pami nie myli, w ubiegym tygodniu sowa te pady z ust jego
dowdcy - doda Whitey.
- Naprawd? - Annabeth spojrzaa na Seana z ywym zainteresowaniem, naleaa
bowiem do tych nielicznych osb, ktre lubi nie tylko mwi, ale i sucha.
Sean umiechn si jeszcze szerzej. Dave usiad, a Jimmy poczu, e atmosfera w
kuchni staje si nieco lejsza.
- Wanie skoczyo mi si zawieszenie - przyzna Sean. - Wczoraj byem w pracy
po raz pierwszy.

- Co przeskrobae? - zapyta Jimmy, pochylajc si nad stoem.


- To cile tajne - odpar Sean.
- Sierancie Powers? - Annabeth zwrcia si do Whiteya.
- No c, obecny tu funkcjonariusz Devine...
Sean zerkn na koleg.
- Ja te miabym to i owo do opowiedzenia na paski temat.
- Trafna uwaga - przyzna Whitey. - Prosz wic darowa, pani Marcus, ale...
- Och, dajcie spokj!
- Niestety, nie mog. Ogromnie mi przykro.
- Sean - odezwa si Jimmy, a gdy Devine zwrci na niego wzrok, sprbowa
przekaza mu spojrzeniem, e tak jest dobrze, e tego wanie w tej chwili
potrzebowali - oddechu, swobodnej pogawdki, ktra nie miaa nic wsplnego z
morderstwami, domami pogrzebowymi i aob.
Twarz Seana zagodniaa, niemal upodobnia si do twarzy jedenastolatka, jakim
by kiedy. Kiwn lekko gow. Nastpnie zwrci si do Annabeth:
- Wrobiem pewnego faceta w lipne mandaty.
- Jak to? - Annabeth pochylia si, otwierajc szeroko oczy ze zdziwienia.
Sean odchyli gow, zacign si gboko i wypuci dym w sufit.
- Jest pewien go, ktrego serdecznie nie cierpi, niewane dlaczego. Raz na
miesic wrzucaem numer jego wozu do bazy danych pojazdw nieprawidowo
zaparkowanych. Podawaem rne powody: a to, e parkowa pod parkometrem bez
opaty, a to, e w strefie zakazu parkowania, i temu podobne. No i facet trafi do
systemu, cho nie mia o tym pojcia.
- Poniewa nigdy nie dosta mandatu - poapaa si Annabeth.
- Wanie. Co trzy tygodnie dopisywali mu pi dolcw za zwok w zapacie
grzywny. Nalenoci rosy, a ktrego dnia dosta wezwanie do sdu.
- I dowiedzia si - wtrci Whitey - e jest winien tysic dwiecie dolarw.
- Tysic sto - sprostowa Sean. - Facet tumaczy, e nigdy nie dosta mandatu, ale
sd nie da mu wiary. Podsdni zawsze tak mwi. Znalaz si w komputerze, a
komputery nie kami.
- Super! - ucieszy si Dave. - Czsto si tak zabawiasz?
- Ale skd! - obruszy si Sean. Annabeth i Jimmy parsknli miechem. - Wcale
nie tak czsto, Davidzie.
- Nazwa ci Davidem - przestrzeg Jimmy. - Uwaaj!

- Wyciem ten numer tylko ten jeden raz i jednemu facetowi.


- Dlaczego wpade?
- Jego ciotka pracowaa w rejestrze pojazdw - odpowiedzia Whitey. - Dacie
wiar?
- Co podobnego! - zawoaa Annabeth.
Sean pokiwa gow.
- Facet zapaci kar, ale potem poprosi o pomoc ciotk. Kobieta dotara po nitce
do kbka do mojej jednostki, a poniewa miaem ju w przeszoci rne sprawki ze
wspomnianym gociem, komendant bez trudu powiza motyw z moliwociami,
zawzi grono podejrzanych, no i wpadem.
- Miae due przykroci? - zapyta Jimmy.
- Ogromne - westchn Sean. - Tym razem rozemiaa si caa czwrka suchaczy.
- Ogromne przykroci. - Sean dostrzeg blask aprobaty w oczach Jimmyego i sam si
rozemia.
- Biedny Devine nie ma w tym roku udanego sezonu - zauway Whitey.
- Na szczcie, prasa si do pana nie dobraa - powiedziaa Annabeth.
- Och, potrafimy sobie radzi - pochwali si Whitey. - Natarlimy facetowi uszu.
Ciotka z rejestru pojazdw zdoaa jedynie zlokalizowa jednostk, skd pochodziy
mandaty, ale nie dotara do samego winowajcy. Na co to zwalilimy win?
- Na przejciowe zakcenia komputera - dopowiedzia Sean. - Komendant poleci
mi zwrci poszkodowanemu ca kwot, zawiesi mnie na tydzie i wyznaczy mi
trzymiesiczny okres prbny. Mogo by gorzej.
- Mogli biedaka zdegradowa - wtrci Whitey.
- Dlaczego tego nie zrobili? - zapyta Jimmy.
Sean zdusi niedopaek w popielniczce i rozprostowa ramiona.
- Bo jestem superglin. Nie czytasz gazet, Jim?
- Ten pyszaek prbuje wam powiedzie - wyjani Whitey - e rozpracowa w
ostatnich kilku miesicach par powanych spraw. Gagatek ma najwyszy
wspczynnik wykrywalnoci w moim wydziale. Poczekamy, a rednia mu spadnie i
wtedy go wylejemy.
- Chodzi o przypadek piractwa drogowego - wtrci Dave. - Czytaem o tym w
gazecie.
- Widzisz? Dave o mnie czyta - zwrci si Sean do Jimmyego.
- Szkoda, e nie wybiera podrcznikw do gry w bilard - zauway z umiechem

Whitey. - Jak tam paska rka?


Jimmy zerkn na Davea i zowi jego spojrzenie w chwili, gdy odwraca wzrok.
Czu wyranie, e gliniarz prowokuje Davea, bierze go pod wos. Jimmy w swoim
czasie nasucha si do takiej gadki, zna ten ton. Zda sobie spraw, e policjant
nabija si z Davea z powodu spuchnitej rki. Tylko o co mu chodzio z tym
bilardem?
Dave otwiera ju usta, eby odpowiedzie, gdy raptem zamar z oczami
wlepionymi w przestrze za plecami Seana. Jimmy pobieg spojrzeniem w tamtym
kierunku i zmartwia.
Sean obejrza si. Celeste Boyle trzymaa przed sob wieszak z ciemnoniebiesk
sukienk w taki sposb, jakby bya w ni ubrana.
Dostrzega wyraz twarzy Jimmyego i powiedziaa pospiesznie:
- Zanios j do domu pogrzebowego.
Jimmy wyglda jak czowiek, ktry zapomnia, jak si porusza.
- Nie musisz - odezwaa si Annabeth.
- Ale chc - odrzeka Celeste. - Naprawd. - Zamiaa si krtko. - Chtnie j
zanios. Wyrw si std na chwil. Zrobi to z przyjemnoci, Anno.
- Jeste pewna? - zapyta chrapliwym gosem Jimmy.
- Najzupeniej.
Sean nie mg sobie przypomnie, kiedy ostatni raz widzia kogo, kto tak
rozpaczliwie pragnby czym prdzej czmychn. Wsta i z wycignit rk podszed
do Celeste Boyle.
- Sean Devine. Spotkalimy si ju kilka razy.
- Rzeczywicie. - Do Celeste bya mokra od potu.
- Strzyga mnie kiedy - przypomnia.
- Pamitam.
- No c... - zawiesi gos.
- C.
- Nie chc ci zatrzymywa.
Celeste po raz drugi parskna dziwacznym, niepokojcym miechem.
- Nic nie szkodzi. Mio ci byo widzie. Musz pdzi.
- No to hej.
- Hej.
- Hej, kochanie - powiedzia Dave, a Celeste szybkim krokiem ruszya w stron

drzwi wyjciowych, jakby wyczua gaz ulatniajcy si w mieszkaniu.


- Psiakrew - mrukn Sean i zerkn przez rami na Whiteya.
- Co si stao? - zapyta Powers.
- Zostawiem notes w radiowozie.
-- To go przynie.
Idc korytarzem, Sean usysza za plecami pytanie Davea:
- Nie mg wzi kartki z paskiego notesu?
Nie sysza, co odpowiedzia Whitey, bo ju by za drzwiami i zbiega po schodach.
Wyszed na ganek w chwili, gdy Celeste podchodzia do samochodu. Otworzya drzwi,
po czym ostronie uoya sukienk na tylnym siedzeniu. Zamykajc drzwi, spojrzaa
nad dachem auta i zobaczya schodzcego po schodach Seana. Jej twarz wykrzywi
grymas przeraenia - wygldaa jak kto, kogo za chwil ma przejecha autobus.
Sean mg postpi delikatnie lub bezceremonialnie. Rzut oka na twarz Celeste
wystarczy, by zrozumia, e musi gra w otwarte karty. Powinien j przycisn, pki
jest tak bardzo wytrcona z rwnowagi, niezalenie od przyczyny tego stanu.
- Celeste - zawoa - chciabym ci zada tylko jedno pytanie.
- Mnie?
Potakn, podszed do samochodu i pooy donie na krawdzi dachu.
- O ktrej Dave wrci w sobot do domu?
- Sucham?
Powtrzy pytanie, nie odrywajc wzroku od jej twarzy.
- Dlaczego interesuje ci, co Dave robi sobotniej nocy?
- Chodzi o drobiazg. Zadalimy mu dzi kilka pyta, poniewa by u McGillsa w
tym samym czasie co Katie. Niektre odpowiedzi przecz jedna drugiej, co
zaniepokoio mojego partnera. Co do mnie, przypuszczam, e Dave strzeli sobie po
prostu tamtej nocy kilka lufek za duo i nie pamita niektrych szczegw, ale mj
partner jest bardzo podejrzliwy. Dlatego musz wiedzie, o ktrej godzinie Dave
wrci, ebymy mogli skoncentrowa si na szukaniu prawdziwego zabjcy Katie.
- Podejrzewacie, e zrobi to Dave?
Sean odsun si od samochodu i popatrzy na Celeste.
- Niczego takiego nie powiedziaem. Dlaczego przyszo ci to do gowy?
- Pojcia nie mam.
- Ale to powiedziaa.
- Sucham? O czym my waciwie rozmawiamy? Jestem ju zupenie skoowana.

Umiechn si do niej serdecznie, by doda jej otuchy.


- Im prdzej si dowiem, o ktrej Dave wrci do domu, tym szybciej przekonam
mojego partnera, by zaj si czym innym ni niecisociami w zeznaniach twojego
ma.
Wygldaa tak, jakby miaa ochot rzuci si pod koa przejedajcych za ni
samochodw. Bya najwyraniej zagubiona i zmieszana, co sprawio, e Sean poczu
dla niej wspczucie takie samo, jakie czasem wzbudza w nim Dave.
- Celeste - rzek, wiadom, e Whitey nie zaliczyby mu okresu prbnego, gdyby
usysza, co za chwil powie - nie wierz, e Dave popeni co niegodziwego,
przysigam. Jednak mj partner tak uwaa, a jest starszy ode mnie stopniem. To on
decyduje, w jakim kierunku potoczy si ledztwo. Jeli mi powiesz, o ktrej Dave
wrci do domu, bdziemy mieli to za sob. I damy Daveowi spokj.
- Przecie widziano samochd.
- Sucham?
- Syszaam wasz wczeniejsz rozmow. Kto widzia samochd zaparkowany
przed barem Ostatnia Kropla tej nocy, podczas ktrej zamordowano Katie. Twj
partner sdzi, e to zrobi Dave.
Psiakrew! Nie mg uwierzy wasnym uszom.
- Mj partner chce mu si tylko lepiej przyjrze, to wszystko. Jeszcze nie
wytypowalimy podejrzanego, Celeste. Rozumiesz? Wiemy tylko tyle, e w zeznaniach
Davea s luki. Gdy je wypenimy, sprawa bdzie zakoczona. Koniec kopotw.
Zosta napadnity, miaa ochot powiedzie. Przyszed do domu cay we krwi, ale
to dlatego, e kto go napad. Dave tego nie zrobi. Nawet gdy nachodz mnie
wtpliwoci, w gbi duszy wiem, e Dave nie mg popeni morderstwa. Kocham go.
Jest moim mem. Nie wyszabym przecie za morderc, ty przeklty glino.
Sprbowaa sobie przypomnie, jak zaplanowaa taktyk, aby zachowa spokj,
gdy przyjedzie policja i zacznie j przesuchiwa. Tamtej nocy, gdy praa zakrwawione
ubranie Davea, bya przekonana, e wymylia dobry i skuteczny plan dziaania.
Wtedy jednak nie wiedziaa, e Katie zamordowano i e policja bdzie j
przesuchiwa, badajc zwizek Davea ze mierci dziewczyny. Jak moga to
przewidzie? Detektyw, ktry z ni rozmawia, jest grzeczny, pewny siebie i miy. W
niczym nie przypomina brzuchatych, przepitych, szpakowatych gburw, z jakimi
spodziewaa si mie do czynienia. Na dodatek to dawny kolega Davea, ktry
opowiada jej, e to wanie on, Sean Devine, bawi si wtedy na ulicy z nim i Jimmym

Marcusem, kiedy Dave zosta porwany. I oto wyrs na wysokiego, inteligentnego,


przystojnego mczyzn o gosie, ktrego mona by sucha od rana do wieczora, i
oczach, ktre zdaway si j powoli rozbiera.
Boe drogi! Jak miaa sobie z tym poradzi? Potrzebowaa czasu, eby wszystko w
spokoju przemyle i racjonalnie oceni sytuacj. Nie chciaa, by sukienka zabitej
dziewczyny przygldaa si jej z tylnego siedzenia, a z drugiej strony wozu gliniarz
obrzuca j podliwym spojrzeniem.
- Spaam - powiedziaa.
- Co takiego?
- Spaam - powtrzya. - Wtedy, w sobot w nocy, kiedy Dave wrci do domu, ja
ju spaam.
Kiwn gow. Znowu opar si domi o dach samochodu. Wyglda na
usatysfakcjonowanego, na gliniarza, ktremu odpowiedziano na wszystkie pytania.
Nagle przypomniaa sobie, e mia wyjtkowo grube wosy i pasemka koloru tofikw
na ciemieniu wrd wosw jasno-kasztanowych. Wtedy, kiedy go strzyga, pomylaa,
e na pewno nie grozi mu wyysienie.
- Celeste - powiedzia tym swoim przytumionym, mikkim gosem - myl, e si
boisz.
Poczua si tak, jakby wok jej serca zacisna si brudna do.
- Myl, e si boisz, i podejrzewam, e co wiesz. Chc, by wiedziaa, e jestem
po twojej stronie. I po stronie Davea. Ale bardziej po twojej, bo ty, jak ju
wspomniaem, czego si boisz.
- Nieprawda - zdoaa wykrztusi i otworzya drzwi.
- Owszem, boisz si - powtrzy i odsun si od samochodu. Celeste wsiada i
odjechaa alej.

19
Kim chcieli zosta
Kiedy Sean wrci na gr do mieszkania, Jimmy rozmawia wanie w korytarzu
przez telefon bezprzewodowy.
- Dobrze, bd pamita o zdjciach - powiedzia. - Dzikuj.
Rozczy si i spojrza na Seana.
- Dom Pogrzebowy Reeda - wyjani. - Odebrali ciao z zakadu medycyny
sdowej. Mog ju przywie rzeczy. - Wzruszy ramionami. - No wiesz, eby ubra
zwoki, o to chodzi.
Sean skin gow.
- Znalaze swj notes?
Devine poklepa si po kieszeni.
- Tak.
Jimmy uderzy kilka razy po udzie suchawk telefonu.
- Dobra, chyba lepiej od razu do nich pojad.
- Powiniene si chyba najpierw troch przespa, stary.
- Nie ma potrzeby, czuj si dobrze.
- Jak uwaasz - odpar Sean i wymin Jimmyego.
- Suchaj, czy mgbym ci prosi o ma przysug? Sean zatrzyma si.
- Oczywicie.
- Dave niedugo bdzie musia odwie Michaela do domu. Nie wiem, co
planowae na dzi, ale miaem nadziej, e posiedzisz troch z moj on, dopki nie
wrci Celeste. Nie chc, eby zostaa sama, rozumiesz. Val i jego bracia poszli z
dziewczynkami do kina, w domu nikogo nie ma, a wiem, e Annabeth nie chciaaby
teraz jecha do zakadu pogrzebowego, wic po prostu... pomylaem, e...
- Nie mam nic przeciwko temu. Musz tylko zapyta sieranta, cho sub
skoczylimy par godzin temu. Pogadam z nim, dobra?
- Bd ci wdziczny.
- Nie ma za co. - Sean ruszy w stron kuchni, ale po chwili zatrzyma si i
odwrci do Jimmyego. - Suchaj, stary, musz ci o co zapyta.

- Tak? - Jimmy przybra t swoj czujn min byego winia.


- Par osb zeznao, e miae jaki problem z chopakiem, o ktrym wspomniae
dzi rano, z Brendanem Harrisem.
- Po prostu za nim nie przepadam.
- Czemu?
- Waciwie nie wiem. - Jimmy woy suchawk do kieszeni spodni. - Niektrzy
ludzie po prostu czowiekowi nie pasuj.
Sean podszed bliej i pooy rk na ramieniu Jimmyego.
- On i Katie chodzili ze sob. Mieli zamiar razem uciec.
- Gwno prawda - mrukn Jimmy, wbijajc wzrok w podog.
- W jej plecaku znalelimy przewodniki po Vegas. Wykonalimy par telefonw i
odkrylimy, e dokonali rezerwacji na oba nazwiska na lot TWA. Brendan Harris to
potwierdzi.
Jimmy strzsn z ramienia do kolegi.
- To on j zabi?
- Nie.
- Na sto procent?
- Prawie. Przeszed bez wpadki testy na wykrywaczu kamstw. Poza tym, chopak
nie pasuje mi jako typ. Wyglda na to, e naprawd kocha twoj crk.
- Pieprzenie.
Sean opar si plecami o cian i czeka, a Jimmy pogodzi si z nowin.
- Chcieli uciec?
- Tak. Zdaniem Brendana Harrisa i obu przyjaciek Katie bye przeciwny ich
spotkaniom. Nie rozumiem tylko dlaczego. Chopak sprawia na mnie wraenie
przyzwoitego. Jest moe troch ograniczony, ale wydaje si uczciwy i naprawd miy.
Jestem zaskoczony.
- Ty jeste zaskoczony? - Jimmy zamia si. - Dowiedziaem si wanie, e moja
crka... ktra, jak moe wiesz, nie yje... planowaa ucieczk, a ty...
- W porzdku. - Sean zniy gos do szeptu, w nadziei, e Jimmy take si wyciszy,
bo wyglda na mocno wzburzonego, niemal tak jak poprzedniego popoudnia pod
ekranem kina. - Jestem po prostu ciekawy, stary... dlaczego nie chciae, by twoja
crka si z nim spotykaa?
Jimmy opar si o cian obok Seana. Zrobi kilka gbokich wdechw, bardzo
powoli wypuszczajc powietrze.

- Znaem jego ojca. Nazywali go Just Ray.


- By sdzi?
Jimmy pokrci przeczco gow.
- W tamtych czasach tylu chopakw w tej dzielnicy miao na imi Ray... Stuknity
Ray Bucheck, wir Ray Dorian i Ray wistak Lane... e Rayowi Harrisowi zosta tylko
ten Just Ray, bo wszystkie lepsze ksywki byy ju zajte. - Wzruszy ramionami. Nigdy faceta zbytnio nie lubiem. Potem porzuci on, kiedy chodzia w ciy z tym
guchoniemym, a Brendan mia zaledwie sze lat, wic sam nie wiem, pomylaem
chyba, e niedaleko pada jabko od jaboni. Dlatego nie chciaem, eby spotyka si z
moj Katie.
Sean kiwn gow, cho nie uwierzy w to wyjanienie.
Zwrci uwag na to, w jaki sposb Jimmy powiedzia, e nigdy tamtego faceta nie
lubi; gos mu lekko drgn. Sean nasucha si w yciu do kamstw, by rozpozna,
kiedy kto kamie, choby nawet brzmiao to przekonujco.
- Wic to dlatego? - zapyta. - To jedyny powd?
- Jedyny - odrzek Jimmy i odszed korytarzem.

- Myl, e to dobry pomys - powiedzia Whitey, gdy wraz z Seanem sta przed
domem Marcusw. - Przyklej si na jaki czas do tej rodziny. Zobaczymy, moe
zdoasz co wywszy. A przy okazji, co powiedziae onie Boylea?
- e wyglda na wystraszon.
- Potwierdzia jego alibi?
Sean pokrci przeczco gow.
- Powiedziaa, e wtedy spaa.
- Uwaasz, e si baa?
Sean zerkn na okna domu Marcusw, potem spojrza wymownie na Whiteya i
wskaza gow w gr ulicy. Powers ruszy za nim.
- Syszaa, jak rozmawialimy o samochodzie.
- O, cholera! Jeli powie mowi, facet gotw prysn.
- Dokd? By jedynakiem, matka mu zmara, mao zarabia, nie ma zbyt wielu
przyjaci. Mao prawdopodobne, by uciek za granic i sprbowa urzdzi si, na
przykad, w Urugwaju.

Czyli Ray Sprawiedliwy lub po prostu Ray.

- Co nie znaczy, e nie istnieje ryzyko ucieczki.


- Sierancie, nie mamy niczego, najmniejszego ladu czy dowodu, eby go
oskary.
Whitey cofn si o krok i przyjrza si podejrzliwie Seanowi w wietle latarni.
- Chcesz mnie zbajerowa, superglino?
- Facet mi zwyczajnie do tego nie pasuje. Po pierwsze: brak motyww.
- Jego alibi jest gwno warte, panie Devine. W zeznaniach jest tyle dziur, e gdyby
byy odzi, leayby ju na dnie oceanu. Powiedziae, e jego ona si boi. Nie jest
zaniepokojona, ale si boi.
- Co ukrywa, to pewne.
- Naprawd uwaasz, e spaa, gdy wrci do domu?
Oczami wyobrani Sean ujrza maego Davea, jak paczc, wsiada do brzowego
samochodu. Zobaczy jego ciemn sylwetk na tylnym siedzeniu, gdy wz skrca za
rg ulicy. Mia ochot mocno uderzy gow w cian, by wybi z niej raz na zawsze
ten przeklty obraz.
- Nie, myl, e wie, o ktrej wrci. Podsuchaa nasz rozmow i dowiedziaa si,
e by tamtej nocy w Ostatniej Kropli. Obraca teraz w gowie te wszystkie wiadomoci
i prbuje zoy je do kupy.
- Mylisz, e boi si wanie wnioskw, do jakich moe doj?
- Moe. Nie wiem. - Sean kopn kamyk lecy pod cian domu. - Wyczuwam...
- Tak?
- ...e fragmenty ukadanki zahaczaj o siebie, ale nie pasuj. Mam wraenie, e
umyka nam co wanego.
- Naprawd mylisz, e Boyle jest niewinny?
- Stanowczo tego nie wykluczam. Brabym go pod uwag, gdybym potrafi
wymyli sensowny motyw.
Whitey cofn si o krok, podnis nog i opar obcas o sup latarni. Popatrzy na
Seana tak jak na wiadkw, ktrych wiarygodnoci przed sdem nie by cakiem
pewien.
- Zgoda - rzek. - Brak motywu i mnie niepokoi. Cho nie a tak bardzo, stary. Nie
a tak bardzo. Myl, e jest co, co go z t spraw czy. Inaczej po choler by nas
okamywa?
- Daj spokj, sierancie - umiechn si Sean. - Taka robota. Ludzie okamuj nas
po prostu dla sportu. Zna pan kwarta wok Ostatniej Kropli? Odchodzi tam w nocy

niezy handelek. Kurewki, transwestyci, rne gnojki krc si w tym rejonie. Moe
Dave by z jak laluni i nie chcia, eby ona si dowiedziaa? Moe ma kochank
gdzie na boku? Cholera wie. Jak na razie, nic go nie czy z morderstwem Katie
Marcus.
- Nic, poza ton kitu, jaki nam wciska, i moim przeczuciem, e facet jest
umaczany.
- Paskim przeczuciem - parskn ironicznie Sean.
- Zauwa. - Whitey zacz odlicza na palcach. - Skama, jeli chodzi o godzin, o
ktrej wyszed od McGillsa. Rozmin si z prawd, podajc por powrotu do domu.
Parkowa przed Ostatni Kropl, kiedy ofiara opucia lokal. By w dwch tych
samych barach co ona, ale prbuje to ukry. Ma opuchnit rk i w kretyski sposb
wyjania, jak si tej kontuzji nabawi. Zna ofiar, a wiemy ju, e sprawca rwnie j
zna. Jak ula pasuje do wizerunku przecitnego zabjcy na tle seksualnym: jest biay,
po trzydziestce, kiepsko mu si powodzi, na dodatek by molestowany jako dziecko.
Kpisz ze mnie? Waciwie go ju powinien siedzie.
- Sam pan przecie powiedzia: by w dziecistwie molestowany, a Katherine
Marcus nie zostaa wykorzystana seksualnie. To si nie trzyma kupy, sierancie.
- Moe tylko si na ni spuci.
- Nie znalelimy ladw nasienia.
- Padao.
- Nie w miejscu, gdzie znaleziono ciao. W zabjstwie na tle seksualnym wytrysk
nasienia naley do reguy, w dziewidziesiciu dziewiciu koma dziewi dziesitych
przypadkw. A tu co?
Whitey zwiesi gow i zacz uderza domi w postument latarni.
- Przyjanie si z ojcem ofiary i potencjalnego podejrzanego, kiedy bylicie...
- Och, niech pan da spokj.
- ...dziemi. Nie zaprzeczaj. Jeste osobicie zaangaowany w t spraw.
- Ja?! - Sean zniy gos i opuci rk. - Nie zgadzam si jedynie z panem co do
osobowoci podejrzanego. Nie mwi, e jeli dopadniemy Davea Boylea z
istotniejszego powodu ni te kilka niekonsekwencji w jego zeznaniach, nie pomog go
panu przyskrzyni. Dobrze pan wie, e tak bdzie. Jeli pjdzie pan do prokuratora
okrgowego z tym, co dotd mamy, to co on zrobi, jak si panu zdaje?
Whitey mocniej uderzy domi o sup latarni.
- Sucham - nalega Sean - jak zachowa si prokurator okrgowy?

Whitey podnis ramiona nad gow, przecign si i ziewn. Napotkawszy


spojrzenie Seana, zmarszczy brwi.
- Jeden zero dla ciebie. Dowiedz si jednak - podnis palec - ty cholerny
prawniku za dych, e zamierzam odszuka kij, ktrym on j bi, albo spluw czy te
zakrwawione ubranie. A gdy znajd, przyskrzyni twojego przyjaciela.
- Dave nie jest moim przyjacielem - sprostowa Sean. - Przecie pan wie, co
bdzie, jeli si okae, e ma pan racj, sierancie. Pierwszy zao mu kajdanki.
Whitey oderwa si od latarni i podszed do Seana.
- Tylko nie pokpij tej sprawy, Devine. Inaczej mnie te skompromitujesz, a wtedy
ci zaatwi. Zapewni ci przeniesienie do Berkshires, gdzie bdziesz apa na radar
pieprzone skutery niene.
Sean przesun domi po twarzy i przeczesa palcami wosy, usiujc pozby si
zmczenia.
- Wyniki bada balistycznych powinny ju by gotowe - zauway.
Whitey cofn si o krok.
- Wiem, wanie si tam wybieram. Laboratoryjne wyniki odciskw te ju
zapewne s w komputerze. Obejrz je sobie. Mam nadziej, e dopisze nam szczcie.
Masz ze sob komrk?
Sean poklepa si po kieszeni.
- Tak.
- Pniej do ciebie zadzwoni. - Whitey obrci si na picie i ruszy Crescent w
stron radiowozu. Sean mia wraenie, e przesik atmosfer jego rozczarowania i
podejrzliwoci. Naraz okres prbny wyda mu si o wiele dotkliwszy ni jeszcze dzi
rano.
Zawrci Buckingham Avenue w stron domu Jimmyego. Schodami frontowymi
schodzili wanie Dave i Michael.
- Idziecie do domu? Dave zatrzyma si.
- Tak. Nie rozumiem, dlaczego Celeste po nas nie wrcia.
- Jestem pewien, e nic jej si nie stao.
- Wiem. Tyle e teraz musimy i na piechot.
Sean rozemia si.
- A ile to przecznic, pi?
Dave umiechn si blado.
- Prawie sze, stary, prawie sze.

- Wic lepiej idcie, pki jeszcze jest jasno. Trzymaj si, Mike.
- Cze - powiedzia Michael.
- Serwus - poegna si Dave.
Zostawili Seana koo schodw. Dave posuwa si nieco chwiejnym krokiem po
tych wszystkich piwach, jakie wydudli u Jimmyego. Jeli to zrobie, Dave, pomyla
Sean, lepiej przesta ju od dzi zalewa pa. Bdziesz potrzebowa wszystkich
szarych komrek, kiedy Whitey i ja dobierzemy ci si do skry. Wszystkich
pieprzonych szarych komrek.

Mimo nocnej godziny kana Pen polniewa srebrzycie. Cho soce ju zaszo, na
niebie jania blask zorzy. Wierzchoki drzew stay si czarne, a ekran kina
przypomina gst plam cienia. Celeste siedziaa w samochodzie od strony Shawmut
i spogldaa z wysoka na kana, park i dzielnic East Bucky, ktra wznosia si za nim
niczym gra mieci. Flats niemal cakiem zasania park, byy widoczne jedynie
pojedyncze wiee oraz dachy wyszych budynkw. Natomiast domy w Point
spoglday na ubosz dzielnic z gry, z wysokoci swych brukowanych,
rozfalowanych wzgrz.
Celeste nie pamitaa, jak si tu znalaza. Niebiesk sukienk wrczya jednemu z
synw Brucea Reeda. Chopak by wystrojony w czarny aobny garnitur, ale policzki
mia tak gadko wygolone, a oczy tak dziecinne, e wyglda raczej jak ucze,
wybierajcy si na szkolny bal. Celeste wybiega z domu pogrzebowego i
oprzytomniaa dopiero wtedy, gdy wjechaa na teren od dawna nieczynnej huty
Isaaka. Jechaa obok olbrzymich jak hangary hal i zatrzymaa si na kocu placu,
kiedy zderzak wozu stukn o stert zardzewiaych szyn. Jej spojrzenie pobiego za
leniwym nurtem kanau, pyncego w stron luz portowych.
Odkd podsuchaa, jak dwaj policjanci rozmawiaj o samochodzie Davea - ich
samochodzie, tym, w ktrym wanie siedziaa - czua si jak pijana. Nie bya jednak w
przyjemny sposb rozluniona i beztroska. Miaa wraenie, e przez ca noc pia tani
alkohol, a rano obudzia si z cik gow, pprzytomna, ze sztywnym jzykiem,
nasycona trucizn. Wci ogupiaa, oszoomiona, niezdolna do koncentracji.
Boisz si - powiedzia policjant, celnie odgadujc jej nastrj. Zdobya si tylko
na wojownicze zaprzeczenie: Nie, wcale si nie boj. Zareagowaa jak dziecko.
Wcale si nie boj. A wanie, e si boisz. Wcale si nie boj. Ja wiem, e si boisz.
Nie boj si, nie boj, nie boj!

Bya przeraona. Ze strachu trzsa si jak galareta.


Porozmawia z mem, postanowia. Ostatecznie by dalej jej dawnym Daveem.
Dobrym ojcem. Mczyzn, ktry nigdy nie podnis na ni rki ani nie zdradzi
skonnoci do przemocy przez te wszystkie lata, odkd si znali. Najwyej kopn ze
zoci w drzwi albo uderzy pici w cian. Bya pewna, e jeszcze potrafi ze sob
rozmawia.
Zapyta go: Czyj krew spraam z twojego ubrania, Dave?
Co naprawd stao si sobotniej nocy?
Mnie moesz powiedzie. Jestem twoj on. Wszystko mi moesz powiedzie.
Tak wanie zrobi. Porozmawia z nim. Nie powinna si go ba. Jest jej mem.
Kocha go i on j kocha, to wszystko da si jako wyprostowa. Bya tego pewna.
A jednak siedziaa w samochodzie, po drugiej stronie kanau, obok opuszczonej
huty, ktr niedawno kupi jaki inwestor budowlany (najprawdopodobniej zbuduje
tu parking, jeli dojdzie do skutku budowa stadionu po drugiej stronie rzeki). Patrzya
nad wod kanau na park, w ktrym zamordowano Katie Marcus. Czekaa, by kto jej
podpowiedzia, jak to zrobi, eby ruszy z miejsca.

Jimmy siedzia z Ambroseem, synem Brucea Reeda, w jego gabinecie. Omawiali


detale zwizane z pogrzebem. Wolaby mie do czynienia z samym Bruceem ni z
dzieciakiem, ktry wyglda tak, jakby dopiero co ukoczy college. Widziao si go
raczej, jak rzuca plastikowy dysk, ni podnosi trumn. Jimmy nie umia sobie
wyobrazi tych gadkich, niepomarszczonych rk w chodni do balsamowania zwok.
Poda Ambroseowi dat urodzin Katie i numer ubezpieczenia. Chopak wpisa
zotym pirem dane do formularza, po czym zapyta aksamitnym gosem, ktry
przypomina gos jego ojca:
- Doskonale. A teraz zechce mi pan powiedzie, panie Marcus, czy to bdzie
tradycyjna katolicka ceremonia? Ze styp i msz?
- Tak.
- Sugerowabym w takim razie, by styp urzdzi w rod.
Jimmy kiwn gow.
- Koci zosta zarezerwowany na dziewit rano w czwartek.
- Na dziewit - powtrzy Ambrose, notujc t informacj. - Czy zastanawia si
pan nad terminem stypy?
- Urzdzimy dwie. Jedn midzy trzeci a pit, drug midzy sidm a dziewit

wieczr.
- Sidma do dziewitej - powiedzia chopak, zapisujc jego sowa. - Widz, e
przynis pan fotografie. Znakomicie.
Jimmy spojrza na stosik oprawionych zdj, lecy na jego kolanach: Katie na
uroczystoci wrczenia wiadectw, Katie i siostry na play. Katie i on podczas otwarcia
sklepu Cottage Market, gdy miaa osiem lat. Katie z Eve i Diane. Katie, Annabeth,
Jimmy, Nadine i Sara w parku rozrywki Six Flags. Szesnaste urodziny Katie.
Pooy zdjcia na stojcym obok krzele. Poczu lekkie drapanie w gardle, ktre
ustpio, kiedy przekn lin.
- Pomyla pan ju o kwiatach? - zapyta Ambrose Reed.
- Zoyem dzi po poudniu zamwienie u Knopflera.
- A nekrolog?
Jimmy po raz pierwszy popatrzy chopcu w oczy.
- Nekrolog?
- Owszem. Jak ma brzmie nekrolog w gazecie? Moemy si tym zaj, jeli poda
nam pan podstawowe informacje. Czy wolaby pan, na przykad, wpaty na jaki cel,
zamiast kwiatw? Potrzebne s tego rodzaju ustalenia.
Jimmy odwrci wzrok od wezbranych wspczuciem oczu dzieciaka w czarnym
garniturze i spojrza na podog. Pod nimi, w piwnicy tego biaego wiktoriaskiego
domu, w pomieszczeniu do balsamowania leaa Katie. Bdzie naga, kiedy Bruce
Reed, ten gnojek i dwch jego braci, zaczn przygotowywa jej ciao, my je, dotyka
go, konserwowa. Ich chodne, wypielgnowane donie bd przesuway si po jej
skrze. Podnosiy nagie koczyny. Bd ujmowali w palce jej podbrdek i
manipulowali nim. Bd czesali jej wosy.
Myla o swojej nagiej, bezbronnej crce. Jej odbarwione ciao czekao na ostatni
dotyk obcych ludzi. Bd jej dotykali z trosk, zapewne, lecz jako zawodowcy. A
potem, w trumnie wo jej pod gow poduszk z satyny i zostanie wtoczona na
wzku do kaplicy, majc twarz lalki, ubrana w swoj ulubion niebiesk sukienk.
Bdzie ogldana, bd si nad ni modli, komentowa jej wygld, rozpacza po jej
stracie, a na koniec wo j do grobu. Spuszczaj do dou wykopanego przez
mczyzn, ktrzy jej rwnie nie znali. Ju sysza w uszach dudnienie spadajcych z
wysoka grud ziemi, jakby wraz z ni lea zamknity we wntrzu trumny.
I odtd bdzie spoczywaa w ciemnoci, niecae dwa metry pod ziemi, a
poronie na niej trawa pod odkrytym niebem, ktrego ju nie ujrzy. Nigdy nie poczuje

zapachu powietrza, nigdy nie owieje jej wiatr. Bdzie tam leaa przez setki lat, nie
syszc krokw ludzi, ktrzy przyjd na jej grb, nie syszc adnych dwikw wiata,
ktry opucia, oddzielona od niego grub warstw gleby.
Zabij tego skurwysyna, Katie. Dopadn drania, zanim go znajdzie policja, i zabij
go. A potem wrzuc do jamy bez porwnania straszniejszej ni ta, do ktrej ciebie
zo. Nie zostawi jego rodzinie ani palca do balsamowania. Niczego, nad czym
mogliby paka. Sprawi, e zniknie bez ladu, jakby nigdy nie chodzi po ziemi, nigdy
nie istnia on i jego imi, jakby by tylko snem, ktry komu si przyni i zosta
zapomniany, zanim picy si obudzi.
Znajd ajdaka, przez ktrego leysz na stole w piwnicy tego domu, i usun go ze
wiata. I jego bliscy - jeeli ich ma - bd cierpieli bardziej ni twoi bliscy, Katie, bo
nigdy si nie dowiedz, jaki los go spotka.
Poradz sobie, nie martw si, creczko. Nie znasz swojego taty. Nigdy ci o tym nie
mwiem, ale kto zgin z mojej rki. Zrobiem to, co byo konieczne. I teraz te tak
postpi.
Odwrci si do syna Brucea, ktry na tyle krtko pracowa w swoim fachu, e nie
irytoway go tak dugie chwile milczenia.
- Chciabym, eby tekst brzmia nastpujco - powiedzia Jimmy: - Zmara
Katherine Juanita Marcus, ukochana, najdrosza crka Jamesa i nieboszczki Marity,
pasierbica Annabeth, siostra Nadine i Sary....

Sean siedzia na ganku z tyu domu z Annabeth Marcus, ktra drobnymi yczkami
pia biae wino i palia papierosa za papierosem. Gasia je, nie dopaliwszy nawet do
poowy. Na jej twarz padao wiato wiszcej nad ich gowami nagiej arwki. Surowe
rysy trudno by nazwa piknymi, byy jednak fascynujce. Annabeth prawdopodobnie
nie przywyka, by si w ni wpatrywano, domyli si Sean, zapewne niewiadoma
powodu, dla ktrego warto byo to czyni. Przypominaa mu matk Jimmyego, cho
nie otaczaa jej, jak tamtej, aura rezygnacji i poraki, a take jego wasn matk. Bya
w podobny sposb opanowana i cakowicie przy tym naturalna. Prawd mwic,
przypominaa mu te, pod tym przynajmniej wzgldem, samego Jimmyego.
Wyczuwa w Annabeth Marcus kobiet skonn do zabawy, ale nie frywoln.
- Co pan zrobi z reszt wieczoru? - zapytaa, gdy przypala jej kolejnego papierosa.
- Gdy ju zostanie pan zwolniony z obowizku pocieszania mnie?
- Ale ja wcale...

Machna rk, eby da spokj.


- To si panu chwali. Wic co pan zrobi?
- Pojad do mojej matki.
- Naprawd?
Kiwn gow.
- Ma dzi urodziny. Pojad je uczci w towarzystwie obojga staruszkw.
- Uhm. Od dawna jest pan rozwiedziony?
- To wida?
- Jak na doni.
- Cholera! cile mwic, jestemy w separacji. Nieco ponad rok.
- Mieszka tutaj?
- Nie. Podruje.
- Podruje. Powiedzia to pan z przeksem.
- Naprawd? - Wzruszy ramionami.
Podniosa rk.
- Gupio mi, e tak pana wykorzystuj. Staram si zapomnie o Katie pana
kosztem. Nie musi pan odpowiada na moje pytania. Jestem po prostu wcibsk
bab, a pan jest takim zajmujcym mczyzn.
Umiechn si.
- Prawd mwic, jestem okropnie nudny, pani Marcus. Odebra mi mj zawd i
mnie nie ma.
- Annabeth - powiedziaa. - Mwmy sobie po imieniu, dobrze?
- Z przyjemnoci.
- Z trudem przychodzi mi uwierzy, panie policjancie stanowy Devine, eby pan
by nudny. Wiesz, co jednak mnie dziwi?
- Co?
Odwrcia si na krzele i spojrzaa na niego.
- Nie wygldasz mi na faceta, ktry by wlepia komu lipne mandaty.
- Dlaczego?
- Bo to dziecinada, a ty wydajesz si cakiem dorosy.
Wzruszy ramionami. Wiedzia z dowiadczenia, e kady od czasu do czasu bywa
dziecinny. Ucieka si w dziecinad, szczeglnie, gdy wok nazbiera si za duo
gwna.
Od ponad roku nie rozmawia z nikim o Lauren - ani z rodzicami, ani ze

znajomymi, ani nawet z policyjnym psychologiem, cho o potrzebie takiej rozmowy


wspomnia jego szef, kiedy nowina o odejciu Lauren rozesza si po jednostce. Teraz
jednak siedziaa przed nim Annabeth, obca na dobr spraw osoba, ktra stracia
crk. Wyczuwa, e usiuje zrozumie jego strat, pozna j, wspczu wraz z nim.
- Moja ona jest reyserem teatralnym - rzek cichym gosem. - W teatrze
objazdowym. W zeszym roku objechaa kraj z musicalem Lord of the Dance, w swojej
reyserii. Tego rodzaju repertuar. W tej chwili reyseruje chyba Annie Get Your Gun,
ale gowy nie dam. Tworzylimy dziwn par. Mam na myli nasze zawody, trudno
chyba o bardziej rne.
- Kochae j jednak.
Potakn.
- I nadal kocham. - Nabra powietrza i odchyli si na oparcie krzesa, by
opanowa wzruszenie. - Ten go, ktre mu wlepiaem lipne mandaty...
Zascho mu w ustach, potrzsn gow. Chwycia go nagle ochota, by uciec z tego
ganku, z tego domu.
- By twoim rywalem? - podpowiedziaa cicho.
Wyj papierosa z paczki, zapali i przytakn.
- To eleganckie okrelenie. Tak, powiedzmy, e rywalem. Moja ona i ja
przechodzilimy trudny okres. Oboje rzadko bywalimy w domu. I ten... hm, ten
rywal... z ni zamieszka.
- A ty przyje to le - powiedziaa i byo to stwierdzenie, nie pytanie.
Zerkn w jej stron.
- Znasz kogo, kto przyjmuje to dobrze?
Rzucia mu surowe spojrzenie, sugerujce chyba, e sarkazm mu nie przystoi, a
moe wyraajce jak oglniejsz ywion przez ni niech.
- Jednak nadal j kochasz.
- Tak. Cholera, myl zreszt, e i ona mnie kocha. - Zdusi papierosa. - Stale do
mnie dzwoni. Dzwoni, lecz si nie odzywa.
- Chwileczk, wic...
- Tak.
- ...dzwoni do ciebie i milczy?
- Od omiu miesicy.
Parskna miechem.

Musical Irvinga Berlina (przyp. tum.).

- Nie gniewaj si, ale to najcudaczniej sza historia, jak ostatnio syszaam.
- Bezsprzecznie. - Patrzy na much tukc si o nag arwk. - Spodziewam si,
e ktrego dnia w kocu si odezwie. Czekam na to.
Usysza, jak w ciszy nocy ginie jego wasny chichot, i poczu si zakopotany.
Przez jaki czas siedzieli w milczeniu, palili i suchali brzczenia muchy, powtarzajcej
swoje szalone doskoki do wiata.
- Jak jej na imi? - spytaa Annabeth. - Od pocztku ani razu nie wymwie jej
imienia.
- Lauren - odpar. - Na imi ma Lauren.
Dwik Lauren wisia przez chwil w powietrzu jak urwana ni pajczyny.
- Kochasz j od dziecka?
- Pierwszy rok collegeu - sprostowa. - Waciwie tak, bylimy jeszcze dziemi.
Przypomnia sobie t listopadow burz, gdy caowali si w drzwiach po raz
pierwszy, Lauren miaa gsi skrk, oboje dreli.
- Moe w tym wanie tkwi problem - powiedziaa Annabeth.
Popatrzy na ni.
- e ju nie jestemy dziemi?
- Przynajmniej jedno z was.
Nie zapyta ktre.
- Powiedziae Jimmyemu, e Katie zamierzaa uciec z Brendanem Harrisem.
Przytakn.
- No c, o to wanie chodzi, prawda? Odwrci si na krzele.
- O co?
Dmuchna dymem ku pustym sznurom do prania.
- Te gupie marzenia, jakie czowiek roi, kiedy jest mody. Sam powiedz, czy Katie
i Brendan Harris mogliby uoy sobie ycie w Las Vegas? Jak dugo by potrwa ten
ich raj? Moe w drugiej wiosce przyczep, przy drugim dziecku, ale prdzej czy pniej
to by si skoczyo... W yciu nie ma a potem yli dugo i szczliwie, zotych
zachodw soca i caej tej lipy. Jest praca. Czowiek, ktrego kochasz, rzadko
zasuguje na wielk mio. Waciwie nikt na ni nie zasuguje, pewnie te nikt nie
udwignby takiego ciaru. Doznasz wic zawodu, rozczarowania, twoja wiara
legnie w gruzach, czeka ci wiele naprawd kiepskich dni. Wicej stracisz, ni zyskasz.
Znienawidzisz osob, ktr kochasz, i tej nienawici nazbiera si w kocu tyle, ile byo
mioci. Ale, do cholery, podwijasz rkawy i bierzesz si do roboty... nad caym

waszym yciem... bo tym wanie jest dorastanie i starzenie si.


- Annabeth, czy kto ci ju powiedzia, e jeste siln kobiet?
Zwrcia ku niemu gow. Oczy miaa przymknite, na jej ustach bka si senny
umiech.
- Stale mi to mwi.

Kiedy Brendan Harris wszed tej nocy do swojego pokoju, od progu zauway
wsunit pod ko walizk. Zapakowa do niej szorty i hawajskie koszule, jedn
kurtk i dwie pary dinsw - to, co jak sdzi, nosi si w Las Vegas. Oboje z Katie
doszli do wniosku, e maj do mrozw, kupowania ciepych skarpet na
wyprzedaach w sklepach Kmarta czy zeskrobywania lodu z przedniej szyby
samochodu. Gdy wysun spod ka walizk i j otworzy, uderzya go w oczy
barwna, pastelowa pstrokacizna kwietnych wzorw, istny wybuch lata.
Takimi ludmi chcieli si sta. Opalonymi, wolnymi, nieobcionymi cikimi
buciorami, paltami ani cudzymi oczekiwaniami. Planowali popija drinki o
zabawnych nazwach w koktajlowych szklankach, popoudnia spdza na hotelowych
basenach, ich skra miaa pachnie kremami z filtrem przeciwsonecznym i chlorem.
Chcieli kocha si w pokoju chodnym dziki klimatyzacji, cho ciepym w miejscach,
gdzie przez zasony bdzie wpadao soce, a kiedy zapadnie noc i na dworze zapanuje
chd, mieli wkada swoje najlepsze ubrania i wychodzi na przechadzk po Strip.
Widzia ich dwoje podczas tych rozkosznych zaj, jakby patrzy z wysokoci
kilkunastu piter na par kochankw idcych w blasku neonw, ktre wylewaj si na
czarny asfalt tczujcymi falami barw. Oto oni - Brendan i Katie - sun leniwie
rodkiem szerokiego bulwaru, pomniejszeni przez kolosalne bryy hoteli, a zza drzwi
kasyn dochodz podniecajce odgosy szalonej zabawy.
Dokd dzi wpadniemy, skarbie?
Ty wybierz.
Nie, ty.
Nie drocz si ze mn.
Dobrze. Co powiesz na ten?
Wyglda niele.
A wic tu.

Gwny bulwar w Las Vegas (przyp. tum.).

Kocham ci, Brendan.


I ja ciebie, Katie.
Potem wejd po wysanych dywanem schodach ujtych w szpaler biaych kolumn
i wkrocz w zadymiony harmider gwarnego paacu. Bd ju mem i on na progu
wsplnego dorosego ycia, a East Buckingham pozostanie tysice kilometrw za
nimi, z kadym dniem i kadym krokiem dalej.
To sobie wymarzyli.
Musia przysi, przynajmniej na chwil. Usiad na pododze, zczy podeszwy
adidasw i jak may chopiec chwyci si domi za kostki ng. Zakoysa si lekko,
opuciwszy brod na pier i zamkn oczy. Poczu, jak bl ustpuje. Znalaz ukojenie
w ciemnoci i w koysaniu si.
Jednak po chwili spokj min i znowu zawadno nim przeraenie na myl, e
Katie ju nie ma na tym wiecie, ostatecznie i na zawsze.
W domu bya bro. Naleaa do ojca Brendana. Bya ukryta tam, gdzie zwykle - za
odsuwan listw sufitow w spiarni. Mona byo stan na pce, wsun rk pod
rzebiony drewniany gzyms zoony z trzech listewek i wymaca elazo. Potem
wystarczyo pchn je lekko w gr, sign gbiej rk i zaciskao si palce na kolbie.
Rewolwer lea tam zawsze, odkd Brendan siga pamici. Jedno z jego
najstarszych wspomnie zawierao tak scen: pno w nocy wychodzi zaspany z
sypialni i widzi, jak jego ojciec cofa w popochu rk spod sufitu. Brendan wyj nawet
kiedy ten rewolwer i pokaza przyjacielowi, Jerryemu Divencie. Mieli wtedy obaj po
trzynacie lat. Jerry wybauszy oczy i zaskomla aonie: Schowaj to, prdko!.
Rewolwer by pokryty kurzem, cakiem te prawdopodobne, e nigdy ze nie
strzelano. Brendan wiedzia jednak, e wystarczyo go odczyci, by zadziaa.
Mg go teraz wyj. Pj do Cafe Society, gdzie przesiadywa Roman Fallow,
albo do warsztatu Autoszyba Atlantic, ktrego wacicielem by Bobby ODonnell, i
skd, wedug Katie, kierowa swoimi ciemnymi interesami. Mg uda si do jednego
z tych miejsc (albo jeszcze lepiej: do obu po kolei), wycelowa rewolwer ojca w gby
tych otrw i pocign za cyngiel, a iglica szczknie na pustej komorze. Roman i
Bobby ju nigdy wicej by nie zamordowali kobiety.
Mg tak postpi. Czy na pewno? Tak dzieje si w filmach. Gdyby Bruceowi
Willisowi kto zabi ukochan, Bruce nie siedziaby na pododze, nie kiwa si jak
dziecko cierpice na chorob sieroc, tylko by adowa spluw. Moe nie?
Brendan wyobrazi sobie misist twarz Bobbyego ponad muszk spluwy. Dra

skamle bagalnie: Nie, Brendan, prosz! Prosz ci, nie!.


A on odpowiada mu co odjazdowego, na przykad: Zamknij gb, draniu. Jazda
do pieka.
W tym momencie si rozpaka. Wci si kiwa, obiema rkami chwytajc kostki
ng, bo wiedzia, e nie jest Bruceem Willisem, Bobby ODonnell to rzeczywista
osoba, nie bohater filmu. Poza tym rewolwer wymaga wyczyszczenia, i to solidnego, a
on nie wiedzia, czy jest nabity, nie by nawet pewien, jak si go otwiera, a gdy si ju
wemie do rzeczy, czy mu nie zadry rka? Czy nie zacznie podrygiwa jak wtedy, gdy
musia si bi jako may chopiec, bo zrozumia, e nie ma odwrotu? ycie to nie
pieprzony film, ycie to... ycie, cholera. Dobry czowiek niekoniecznie musi zwyciy
w cigu dwch godzin jak na ekranie. Brendan nie wiedzia, czy jest tchrzem, czy
chojrakiem. Mia dziewitnacie lat i jeszcze nigdy nie stan przed prawdziwym
wyzwaniem. Nie by jednak pewien, czy potrafiby wej do czyjego biura (gdyby
nawet drzwi nie byy zamknite na klucz i nie krciliby si tam jacy inni faceci) i
strzeli gociowi w gow. Po prostu nie mia pewnoci, czy byby do tego zdolny.
Tskni za Katie. Tak bardzo za ni tskni! wiadomo, e ju nigdy jej przy nim
nie bdzie, spowodowaa, e rozbolay go zby. Bolay go do momentu, w ktrym
poczu, e musi co zrobi, inaczej ani przez chwil nie przestanie si czu tak
okropnie w tym nowym, beznadziejnym yciu.
Dobra, postanowi, jutro wyczyszcz rewolwer. Wyczyszcz i sprawdz, czy s w
bbenku kule. Cho tyle. Wyczyszcz bro.
Do pokoju wszed Ray. Wci mia na nogach yworolki, tote podpiera si,
niczym

lask,

nowym

kijem

hokejowym,

gdy

tak

szed

na

wywrotnych,

przeamujcych si w kostkach nogach w stron ka. Brendan zerwa si z podogi i


otar zy z policzkw.
Ray zdj yworolki, przyjrza si bratu i zapyta na migi:
Dobrze si czujesz?
- Nie.
Ray zamiga:
Mog ci jako pomc?
- Niestety, Ray, nie moesz, ale si mn nie przejmuj. Mama mwi, e dobrze si
stao.
- Co takiego?! - zapyta Brendan. Ray powtrzy.
- Tak? Mianowicie dlaczego? Donie Raya znowu zamigotay.

Gdyby wyjecha, byaby bardzo nieszczliwa.


- Szybko by jej przeszo.
Moe przeszo, moe nie przeszo. Brendan spojrza na brata, ktry bacznie mu
si przypatrywa.
- Nie wkurzaj mnie, Ray, dobra? - Nachyli si gronie nad chopcem, myla przy
tym jednak o rewolwerze. - Ja j kochaem.
Ray wytrzyma jego spojrzenie. Twarz mia pust jak gumowa maska.
- Wiesz, co to znaczy, Ray?
Ray pokrci gow.
- To jest tak, jakby zna odpowiedzi na wszystkie pytania testu, ledwie usiade w
awce. Jakby wiedzia, e wszystko bdzie super a do koca ycia. e zawsze
bdziesz najlepszy. Nie bdzie ci niczego brakowao. Bdziesz chodzi z podniesion
gow, bo jeste wygrany. - Odwrci si od brata.
Ray uderzy w supek ka, eby zwrci na siebie uwag, i zatrzepota domi:
Przeyjesz to jeszcze raz.
Brendan opad na kolana i zbliy rozwcieczon twarz do twarzy brata.
- Ju nigdy, kurwa, nigdy!
Ray podcign nogi na ko i cofn si sposzony. Brendan zawstydzi si
swojego wybuchu, cho nie ochon jeszcze z gniewu. Tak to ju jest z niemymi,
wychodzisz przy nich na gupka, bo potrafisz mwi. Wszystko, co komunikowa Ray,
cechowaa zwizo, wyraa dokadnie tyle, ile chcia. Nie wiedzia, co to znaczy
szuka sw lub przelizgiwa si po nich, bo mwi si szybciej, ni si myli.
Brendan mia ochot wybuchn potokiem sw, wygosi gorc, szalon peror,
nie cakiem rozumn, ale za to szczer, testament dla Katie. Wyzna, kim dla niego
bya, jak si czu, gdy wtula nos w jej szyj na tym wanie ku, zaczepia zagitym
palcem o jej zagity palec, ciera jej lody z brody, siedzia obok niej w samochodzie i
obserwowa, jak strzela oczami na prawo i lewo, gdy dojedali do skrzyowania, jak
sucha jej gosu, jej oddechu we nie, jej pochrapywa i...
Miaby ochot mwi o tym godzinami. Chciaby, eby kto go sucha i rozumia,
e mowa nie suy wycznie do komunikowania pogldw czy opinii. e moe
wyraa cae ludzkie ycie. Ale gdy si wiedziao jeszcze przed otworzenim ust, e
prba bdzie daremna, w pewien sposb ona sama nabieraa wanego znaczenia.
Ray adn miar nie mg tego poj. Dla niego sowa byy tylko szybkim
przebieraniem palcami, zrcznymi amacami domi. On nie gubi sw.

Komunikacja nie bya dla niego rzecz wzgldn. Mwi to, co dokadnie chcia
powiedzie, i na tym koniec. Wylewanie ali, wywntrzanie si przed niemym bratem,
ktry siedzia przed nim z twarz bez wyrazu, tylko by Brendana zawstydzao. Nic by
nie pomogo.
Spojrza na wystraszonego braciszka, ktry skuli si na ku i wpatrywa si w
niego zalknionymi oczami, i wycign do niego rk.
- Przepraszam - powiedzia i usysza, jak amie mu si gos. - Przepraszam, Ray.
Ju dobrze? Nie chciaem si na ciebie wydziera.
Ray uj jego rk i wsta.
Wic ju dobrze? - zapyta na migi, wpatrujc si w Brendana takim wzrokiem,
jakby przy nowym wybuchu zoci starszego brata zamierza wyskoczy przez okno.
Ju dobrze - odpowiedzia mu na migi Brendan. Chyba dobrze.

20
Kiedy ju wrci do domu
Rodzice Seana mieszkali w Wingate Estates, zamknitym osiedlu maych,
tynkowanych szeregowych domkw z dwiema sypialniami, znajdujcym si
szedziesit par kilometrw na poudnie od miasta. Kade dwadziecia domkw
tworzyo jeden kwarta, a kady kwarta mia wasny basen i centrum rekreacyjne,
gdzie w sobotnie wieczory urzdzano potacwki. Mae pole golfowe w ksztacie
pksiyca na osiemnacie dokw leao za granic caego kompleksu. Od pnej
wiosny do wczesnej jesieni rozbrzmiewa tam szmer meleksw.
Ojciec Seana nie gra w golfa. Uzna przed laty, e to gra dla bogaczy, a teraz
doszed do wniosku, e zdradziby swoje robotnicze pochodzenie, gdyby si ni
zainteresowa. Matka przez jaki czas prbowaa gra, zrezygnowaa jednak,
stwierdziwszy, e inne zawodniczki podmiewaj si ukradkiem z jej formy fizycznej,
irlandzkiego akcentu i strojw.
yli, wic spokojnie, nie zawierajc adnych bliszych znajomoci. Sean wiedzia
tylko, e ojciec pozna pewnego gocia irlandzkiego pochodzenia o nazwisku Riley,
ktry te mieszka w ich miecie przed przeprowadzk do Wingate. Riley rwnie nie
gra w golfa i wychodzi czasem z ojcem Seana na drinka do restauracji Ground
Round po drugiej stronie drogi numer 28. Matka Seana, urodzona samarytanka,
zajmowaa si z nawyku starszymi, niedomagajcymi ssiadami. Wozia ich do apteki
po leki lub do lekarza, by nowe leki mogy stan na pkach obok dawniej
przepisanych. Cho dobiegaa ju siedemdziesitki, wci czua si modo i bya
wawa. Wikszo osb, ktrym z tak werw pomagaa, bya samotna, dosza wic do
wniosku, e dobre zdrowie, jakimi si oboje z mem cieszyli, naley uzna za
bogosawiestwo niebios.
- S sami - powiedziaa kiedy do Seana, majc na myli swoich chorowitych
podopiecznych - i cho lekarze im tego nie powiedz wprost, na to wanie umieraj:
na samotno.
Czsto, kiedy po miniciu domku stranika jecha gwn alejk osiedla,
przedzielon, co kilka metrw tymi garbami picych policjantw, na ktrych

samochd podskakiwa, widzia oczami wyobrani widmowe ulice, dzielnice i


widmowe losy, jakie rezydenci Wingate pozostawili za sob. Zupenie jakby tamte
mieszkania z zimn tylko wod, biaymi lodwkami, elaznymi drabinkami
przeciwpoarowymi i chmarami wrzeszczcych dzieci przepyway niczym pasma
porannej mgy przez ten krajobraz muszelkowatych tynkowanych domkw
otoczonych strzyonymi trawnikami. Ogarniao go wtedy irracjonalne poczucie winy
syna, ktry odda rodzicw do domu starcw. Uczucie irracjonalne, poniewa osiedle
Wingate Estates nie byo formalnie przeznaczone dla osb powyej szedziesitki,
(cho, szczerze powiedziawszy, nigdy nie spotka mieszkacw poniej tego wieku),
poza tym rodzice przeprowadzili si tu z wasnej woli, pakujc wraz z rzeczami swoje
dugoletnie utyskiwania na ycie w miecie, haas, wysok przestpczo i korki
uliczne, by przenie si tu, gdzie, jak to uj ojciec: Mona spokojnie wyj w nocy
na spacer.
Mimo to Sean czu, e ich zawid, jakby - jego zdaniem - spodziewali si, e zrobi
wikszy wysiek, aby mie ich blisko. Patrzy na osiedle i widzia mier, a cilej
ostatni przystanek na drodze do mierci. Nie tylko dlatego, e z niechci myla o
tym, i mieszkaj tu jego rodzice, czekajc, a ktrego dnia to ich kto bdzie musia
wozi do lekarza. Przyszo mu te do gowy, e jemu przyjdzie zamieszka w
podobnym miejscu; groba ta bya cakiem realna. Na dodatek nie mia ony i dzieci,
ktre by si nim zaopiekoway. Skoczy trzydzieci sze lat, mniej ni poowa
brakowaa mu do wieku, jaki kwalifikowa do zamieszkania w bliniakach Wingate, do
tego lata, ktre pozostay, mogy min w tempie nieporwnanie wikszym ni
poprzednie.
Matka zdmuchna wieczki na torcie stojcym na maym stoliku, znajdujcym
si w aneksie midzy ciasn kuchenk a bardziej przestronnym salonikiem, po czym
wszyscy troje zjedli swoje kawaki w milczeniu. Potem wypili herbat przy dwiku
tykajcego zegara wiszcego na cianie nad ich gowami i szumie klimatyzacji.
Kiedy skoczyli, ojciec wsta i powiedzia:
- Zbior talerze.
- Zostaw, ja to zrobi.
- Ty sied.
- Pozwl, e ja.
- Sied, jubilatko.
Matka Seana usiada z bladym umiechem. Ojciec zebra talerze i wynis do

kuchni.
- Uwaaj na okruszki - przypomniaa matka.
- Uwaam.
- Jeli nie spuczesz wszystkich do zlewu, znowu zalgn si nam mrwki.
- Mielimy tylko jedn. Tylko jedn.
- Byo ich znacznie wicej.
- P roku temu - dopowiedzia ojciec, przekrzykujc plusk strumienia wody z
kranu.
- I myszy.
- Nigdy nie byo tu myszy.
- U pani Feingold byy. A dwie. Musiaa zastawia apki.
- U nas nie ma myszy.
- Tylko dlatego, e zawsze sprawdzam, czy nie zostawiasz w zlewie okruchw.
- O mj Boe! - jkn ojciec Seana.
Matka Seana upia yk herbaty i znad filianki spojrzaa na syna.
- Wyciam jeden artyku dla Lauren - powiedziaa, odstawiwszy filiank na
spodeczek. - Miaam go gdzie tutaj.
Wycinaa artykuy z gazet i dawaa je Seanowi, ilekro j odwiedza, albo wysyaa
po kilka sztuk poczt. Kiedy Sean otwiera kopert z tak przesyk, widok porzdnie
zoonych stron uprzytomnia mu, ile czasu upyno od ostatniej wizyty. Artykuy
byy rne, wszystkie jednak dotyczyy prowadzenia gospodarstwa albo zdrowia.
Mona byo przeczyta o tym, jak unikn filcowania si weny w suszarce, jak
sprawi, by zamraarka si nie przepalaa; mona byo si dowiedzie, jakie s plusy i
minusy testamentu sporzdzonego za ycia, jak unikn kieszonkowcw na
wakacjach. Teksty zawieray rady zdrowotne dla mczyzn, ktrzy wykonuj
stresujce zawody (Nie bd wiek, wprowad swe serce w XXI wiek!). Sean
wiedzia, e matka okazuje mu w ten sposb mio, podobnie jak zapinaa mu paltko
i poprawiaa szalik, gdy wychodzi w zimowy poranek do szkoy. Dotd umiecha si
w duchu na wspomnienie wycinka, jaki przyszed poczt dwa dni przed odejciem
Lauren. Co rok prorok, probwka nie urok!. Jego rodzice nie byli w stanie poj, e
bezdzietno bya wiadomym wyborem Seana i Lauren. Oboje milczco zaoyli, e
byliby okropnymi rodzicami.
Kiedy w kocu Lauren zasza w ci, ukryli przed nimi ten fakt. Musieli najpierw
sami podj decyzj, czy powinna urodzi dziecko, wanie przeywali kryzys

maestwa. Sean odkry romans ony z jednym z aktorw i zacz j zadrcza


pytaniem: Czyje to dziecko, Lauren?. Odpowiadaa mu: Przeprowad test na
ustalenie ojcostwa, jeli to tak ci gnbi.
Wykrcali si od kolacji u rodzicw, mtnie tumaczyli, dlaczego nie zastali ich w
domu, kiedy przyjedali do miasta. Sean mia wraenie, e oszaleje z niepewnoci,
czy to jego dziecko. Nie by te przekonany, e by je chcia, nawet gdyby mia t
pewno.
Po odejciu Lauren matka Seana mwia o jej nieobecnoci jedynie jako o
chwilowej rozce. Obecnie wszystkie wycinki prasowe przeznaczaa dla Lauren, jak
gdyby pewnego dnia miay do tego stopnia przepeni szuflad, e modzi bd
musieli si spotka choby po to, eby t szuflad zamkn.
- Rozmawiae z ni ostatnio? - zapyta z kuchni ojciec, niewidoczny zza dzielcej
ich ciany w kolorze mitowej zieleni.
- Z Lauren?
- Uhm.
- Bo z kime innym? - zapytaa przytomnie matka, przeszukujc szuflad
kredensu.
- Dzwoni, ale niczego nie mwi.
- Moe gada gupstwa, bo jest...
- Nie zrozumiae, tato, ona si w ogle nie odzywa.
- Ani sowem?
- Nie.
- Wic skd wiesz, e to ona?
- Po prostu wiem.
- Ale skd?
- O Boe! - zirytowa si Sean. - Sysz jej oddech, wystarczy?
- Dziwne - westchna matka. - A ty co do niej mwisz?
- Czasami. Coraz rzadziej.
- No c, przynajmniej jako si porozumiewacie. - Pooya przed Seanem
najnowszy wycinek. - Powiedz Lauren, e moim zdaniem to powinno j
zainteresowa. - Usiada i wygadzia zmarszczk na obrusie. - Kiedy ju wrci do
domu - dodaa, wpatrzona w materia. - Kiedy ju wrci do domu - powtrzya cicho,
gosem przypominajcym gos zakonnic, pewnych fundamentalnego adu we
wszechwiecie.

- Dave Boyle - powiedzia Sean do ojca godzin pniej, gdy siedzieli przy jednym
z wysokich barowych stow w restauracji Ground Round. - Chodzi mi o ten dzie,
kiedy znikn sprzed naszego domu.
Ojciec zmarszczy czoo i skoncentrowa si na wlewaniu do kufla resztki piwa
Killians. Kiedy piana wyrosa do grnej krawdzi naczynia, a piwo spywao z butelki
duymi kroplami, powiedzia:
- Hm... nie moge poczyta sobie o tym w starych gazetach?
- No wiesz...
- Dlaczego mnie o to pytasz, do cikiej cholery? Pokazywali to przecie w
telewizji.
- Ale nie wtedy, kiedy znaleli porywacza - przypomnia Sean z nadziej, e to
wyjanienie wystarczy i ojciec nie bdzie chcia wiedzie, dlaczego syn zwrci si do
niego z tym pytaniem. Sean sam tego nie wiedzia.
Moe pragn, eby ojciec pomg mu zrozumie jego rol w tamtych
wydarzeniach, czego nie mogy wyjani gazety czy stare akta policyjne. A moe liczy
na inn rozmow, nie ograniczajc si do ostatnich nowinek, do rozwaa, czy
druynie Red Soksw nie przydaby si leworczny miotacz.
Seanowi zdawao si czasem, e kiedy umieli z ojcem gawdzi nie tylko o takich
bahostkach (to samo przekonanie odnosio si do Lauren), ale nie potrafi
przypomnie sobie treci tych rozmw. Obawia si, e uroi sobie te chwile bliskoci z
ojcem i gbokie z nim porozumienie, korzystajc z tego, e wspomnienia z modoci
zatary si ju we mgle oddalenia. Cho z czasem pewne fakty urosy do rangi mitu, w
rzeczywistoci nigdy si nie zdarzyy.
Jego ojciec by milczkiem, wypowiada si pswkami, kocwki wybkiwanych
zda rozpyway si w nicoci. Sean sporo si za modu natrudzi nad interpretacj
tych ojcowskich zamilkni, wypenianiem pustych miejsc, pozostawionych przez owe
pauzy, domylaniem si, co ojciec chcia mu powiedzie. Ostatnio zacz si
zastanawia, czy i on sam, cho nie uwaa si za milczka, nie poyka w ten sam
sposb sw i kocwek zda. Dostrzega t milkliwo u Lauren, ale zbytnio si ni
nie przejmowa do czasu, gdy jej milczenie stao si wszystkim, co mu po niej
pozostao. Nie liczc szmeru oddechu w suchawce, kiedy odbiera guche telefony.
- Po co wracasz do starych dziejw? - spyta w kocu ojciec.
- Syszae, e zamordowano crk Jimmyego Marcusa?
- T w parku Pen?

Sean potakn.
- Zwrcio moj uwag nazwisko, ale pomylaem, e to moga by jaka dalsza
krewna. A to bya crka?
- Wanie.
- Jest w twoim wieku. Jak to si stao, e mia doros crk?
- Urodzia si, gdy mia siedemnacie czy osiemnacie lat, jeszcze przed odsiadk
na Deer Island.
- Mj Boe - westchn ojciec. - Biedny skurczybyk. Jego ojciec dalej siedzi?
- On ju nie yje, tato.
Sean zauway, e jego odpowied poruszya ojca. Przypomniaa mu spotkania w
kuchni na Gannon Street, gdzie z ojcem Jimmyego osuszali co sobota puszki piwa,
podczas gdy ich synkowie bawili si na podwrku za domem, a w powietrzu
rozbrzmieway co chwila wybuchy miechu podchmielonych kolegw.
- Psiakrew! - mrukn ojciec. - Umar przynajmniej na wolnoci?
Sean zastanawia si, czy nie powinien staruszkowi skama, poniewczasie, bo ju
krci przeczco gow.
- W pudle. W Walpole. Na marsko wtroby.
- Kiedy?
- Wkrtce po waszej wyprowadzce. Jakie sze, siedem lat temu.
Ojciec rozchyli usta, jakby chcia wypowiedzie wyraz siedem. Zamiast tego
pocign yk piwa. Wtrobiane plamy na grzbietach jego doni wydaway si bardziej
wyraziste w tym wietle lampy wiszcej pod sufitem.
- Czowiek tak atwo traci rachub czasu.
- Przykro mi, tato.
Staruszek skrzywi si, jak zwykle, gdy sysza wyrazy wspczucia czy
komplementy.
- Niby czemu? Tim sam by sobie winien. Mg nie wyprawia na tamten wiat
Sonnyego Todda.
- To si stao przy partii bilardu, prawda?
Ojciec wzruszy ramionami.
- Co mona wiedzie? Obaj pijani, obaj pyskaci i zoliwi. Tyle e Tim mia
charakter o wiele gorszy od Sonnyego. - Ojciec pocign kolejny yk piwa. - Co
wsplnego ma tamto zniknicie Davea Boylea z... jake jej byo na imi? Katherine?
- Tak.

- Wic co jedno ma do drugiego?


- Nie twierdz, e ma.
- Ani e nie ma.
Sean mimowolnie si umiechn. Potrafi zama najbardziej zatwardziaego
ndznego typa usiujcego wykrci si od odpowiedzialnoci, ktry zna prawo lepiej
od niejednego sdziego. Ale ci faceci starej daty, te twarde jak wieki, nieufne dranie z
pokolenia ojca, dumne robole bez ladu szacunku dla wszelkich urzdw, ci faceci
umieli wykrca kota ogonem. Moge ich maglowa przez ca noc, ale jeli szli w
zaparte, rano te same, co wieczorem pytania pozostaway bez odpowiedzi.
- Tato, nie zawracajmy sobie teraz gowy niedomwieniami.
- Niby czemu? Sean podnis rk.
- Wywiadcz mi po prostu t ask.
- Ale chtnie, ostatecznie trzyma mnie przy yciu to tylko, e mog czasem
wywiadczy ask wasnemu synowi.
Sean zacisn palce na szklanym uchwycie kufla.
- Przegldaem akta sprawy uprowadzenia Davea. Oficer ledczy, ktry j
prowadzi, ju nie yje. Nikt inny jej nie pamita, a dalej figuruje w aktach, jako
nierozwizana.
- Wic?
- Pamitam, jak przyszede do mojego pokoju jaki rok po uprowadzeniu Davea
i powiedziae: Wiesz, synu, jednego z nich zapali.
Ojciec wzruszy ramionami.
- Zapali jednego z nich.
- Wic czemu...
- W Albany - przerwa mu ojciec. - Widziaem zdjcie w gazecie. Facet przyzna si
do kilku gwatw na nieletnich w Nowym Jorku i jeszcze paru w Massachusetts i
Vermont. Powiesi si w celi, zanim zdy powiedzie co wicej. Rozpoznaem
jednak jego gb dziki portretowi, jaki rysownik policyjny wykona wtedy u nas w
kuchni.
- Jeste pewien?
Ojciec potakn.
- Na sto procent. Ten oficer ledczy... jake on si nazywa...
- Flynn - podpowiedzia Sean.
- Mike Flynn. Zgadza si. Przez jaki czas pozostawaem z nim w kontakcie. Jak

tylko zobaczyem zdjcie w gazecie, zadzwoniem do niego i on potwierdzi, e to ten


sam facet. Dave go rozpozna.
- Ktry?
- H?
- Ktry z tej dwjki?
- Hm, jak mam go okreli? Ten olizgy, wyglda, jakby by zaspany.
Sowa maego Davea dziwnie zabrzmiay w ustach starszego pana.
- Pasaer.
- Ot wanie.
- A jego kumpel? - zapyta Sean.
- Zgin w wypadku samochodowym. Tak przynajmniej twierdzi ten drugi. Tyle
wiem, cho nie dabym za to gowy. Do cholery, od ciebie si dopiero dowiaduj, e
Tim Marcus gryzie ziemi.
Sean dopi piwo, po czym wskaza na pusty kufel ojca.
- Jeszcze po jednym?
- Te pytanie. Jasne.
Gdy Sean wrci z nowymi piwami, ojciec wpatrywa si w niemy ekran telewizora
umieszczonego nad barem. Wanie nadawano quiz z odpowiedziami na opak.
Kiedy syn usiad, rzuci w stron ekranu pytanie:
- Kim by Robert Oppenheimer?
- Skd wiesz, o co pytali? Przecie nie ma gosu? - zdziwi si Sean.
- Wiem - mrukn ojciec i wla sobie piwo do kufla, marszczc si z powodu
gupoty wasnego syna. - Wy wci to robicie. Niepojte.
- Co robimy? Jacy my?
Ojciec wskaza kuflem na Seana.
- Wasze pokolenie. Zadajecie mnstwo pyta i nawet nie pomylicie, e
odpowied moe by oczywista, byle, psiakostka, troch ruszy mzgownic.
- Uhm - burkn Sean. - Moliwe.
- Wemy t histori z Daveem Boyleem. Jakie ma znaczenie, co go spotkao
dwadziecia pi lat temu? Wiesz, co zaszo. Znikn na cztery dni uprowadzony przez
dwch pedofili. Stao si to, czego si mona domyli. Ale ty chcesz to znowu
odgrzebywa, poniewa... - Ojciec pocign yk piwa. - Cholera, waciwie nie wiem
po co.
Devine senior posa synowi pijacki umiech, ktry wyda si Seanowi podobny do

jego wasnego.
- Tato...
- No?
- Chcesz powiedzie, e w twoim yciu nie zdarzyo si nic, do czego nie wracasz
we wspomnieniach, nie rozpamitujesz?
Ojciec westchn.
- Nie o to chodzi.
- Wanie, e o to.
- Nie, wcale nie o to. Nieszczcie kadego dopada, Sean. Kadego. Nie naleysz
do wyjtkw. Wasze pokolenie lubi rozdrapywa rany. Nie umiecie niczego zostawi
w spokoju. Masz dowd czcy Davea ze mierci Katherine Marcus?
Sean parskn miechem. Ojciec zaszed go z flanki, gra chytrze na guzikach
wasze pokolenie, na co Sean by czuy, tymczasem przez cay czas chcia si jedynie
dowiedzie, czy Dave by zamieszany w zabjstwo Katie.
- Powiedzmy, e jest kilka drugorzdnych okolicznoci, ktre sytuuj Davea w
krgu naszych zainteresowa.
- Nazywasz to odpowiedzi?
- A ty nazywasz swoje pytanie pytaniem?
Na twarzy ojca rozla si szeroki umiech, ktry uj staremu dobre pitnacie lat.
Sean pamita, jak ten umiech potrafi rozjani cay dom.
- Zapytae o Davea, bo przyszo ci do gowy, e to, co ci faceci mu zrobili, mogo
go zmieni w bezwzgldnego drania, zdolnego zamordowa mod dziewczyn.
Sean wzruszy ramionami.
- Co w tym rodzaju.
Ojciec zamyli si, pogrzeba w stojcej midzy nimi miseczce z orzeszkami
ziemnymi i pocign yk piwa.
- Nie wydaje mi si.
Sean zamia si.
- Tak dobrze go znasz?
- Nie. Po prostu pamitam, jaki by z niego dzieciak. Nie byo w nim
okruciestwa.
- Caa masa rozkosznych dzieciakw wyrosa na bezwzgldnych drani.
Ojciec unis brwi.
- Chcesz mi robi wykad na temat ludzkiej natury? Sean pokrci gow.

- Takie tam obserwacje gliniarza.


Ojciec odchyli si na krzele i przyglda si synowi, umiechajc si kcikami
warg.
- No dalej. Owie starego.
Sean czu, e si zarumieni.
- Daj spokj, tato, ja tylko...
- Ale prosz.
Seanowi zrobio si gupio. Zdumiewajce, jak szybko ojciec potrafi zbi go z
pantayku, sprawi, by poczu si jak dzieciak, ktry tylko udaje dorosego, i to
nieudolnie. W rezultacie wychodzi na aosnego durnia.
- Oka mi odrobin zaufania. Wydaje mi si, e troch znam si na ludziach i
przestpstwach. Widzisz, to mj zawd...
- Sdzisz, e Dave mgby zmasakrowa dziewitnastoletni dziewczyn? Dave, z
ktrym jako dziecko bawie si na podwrku?
- Myl, e czowiek jest zdolny do wszystkiego.
- Wic to ja mogem j zabi. - Ojciec pooy do na piersi. - Albo twoja matka.
- Co ty gadasz?
- Lepiej sprawd nasze alibi.
- Przecie niczego takiego nie powiedziaem!
- Wanie, e tak. Powiedziae, e czowiek jest zdolny do wszystkiego.
- W pewnych granicach.
- Aha! - zawoa ojciec. - No c, to uzupenienie mi umkno.
Stary znowu to robi. Bawi si z nim w kotka i myszk. Sean czasem robi to z
podejrzanymi podczas przesuchania. Nic dziwnego, e mia takie osignicia.
Przecie pobiera nauki u prawdziwego mistrza.
Przez chwil siedzieli w milczeniu, ktre przerwa ojciec, mwic:
- Hm, moe i masz racj.
Sean spojrza na niego podejrzliwie, czekajc na ironiczn puent.
- Moe Dave faktycznie by w stanie zrobi to, o co go podejrzewasz. Nie mam
pojcia. Pamitam go jako dzieciaka, dorosego Davea nie znam.
Sean sprbowa spojrze na siebie oczami starego. Ciekawe, czy widzi w nim
dziecko? Czy nie dostrzega mczyzny?
Pamita, jak wujowie wyraali si o jego ojcu, najmodszym spord dwunastki
rodzestwa. Rodzina wyjechaa z Irlandii, kiedy ojciec mia dwanacie lat. Stary Bill,

mwili z przeksem, majc na myli Billa Devinea sprzed narodzin Seana.


Awanturnik, dodawali z umiechem. Dopiero teraz Sean uwiadomi sobie, e
wyraali si o jego ojcu z pobaaniem. Wikszo wujw Seana bya o dobre
dwanacie, pitnacie lat starsza od jego ojca.
Bracia i siostry ojca nie yli. Wszyscy, caa jedenastka. I oto siedzia przed nim ten
rodzinny bobasek, blisko siedemdziesiciopicioletni starzec, zagrzebany na
przedmieciu w pobliu pola golfowego, z ktrego nigdy nie korzysta. Ostatni
pozostay przy yciu z licznego rodzestwa, a jednak wci najmodszy, wiecznie
najmodszy i dlatego najeajcy si na najlejszy choby objaw pobaania z
czyjejkolwiek strony, szczeglnie ze strony rodzonego syna. Nikomu nie pozwala
traktowa si w podobny sposb, poniewa wszyscy, ktrzy mieli do tego prawo,
odeszli ju z tego wiata.
Zerkn na piwo Seana i rzuci kilka jednodolarwek napiwku.
- Skoczye? - zapyta kwano.

Przekroczyli drog numer 28 i poszli alejk wjazdow osiedla, przegrodzon


tymi garbami picych policjantw, spryskiwan przez zraszacze rozstawione na
trawnikach.
- Wiesz, co twoja matka bardzo lubi?
- Co?
- Kiedy do niej piszesz. Rozumiesz, kartka co jaki czas, choby bez wanego
powodu. Mwi, e przysyasz zabawne kartki, lubi twj styl. Trzyma je wszystkie w
szufladzie w sypialni. Niektre pochodz z czasw, gdy bye w collegeu.
- Dobrze, bd pisa.
- Co jaki czas wrzu co do skrzynki.
- Oczywicie.
Podeszli do samochodu Seana i ojciec podnis wzrok na ciemne okna swojego
domku.
- Pooya si ju spa? - zapyta Sean.
Ojciec potakn.
- Zawozi rano pani Coughlin na fizykoterapi. - Ojciec wycign nagle rk i
ucisn do syna. - Mio ci byo widzie.
- I ciebie, tato.
- Ona wrci?

Sean nie potrzebowa pyta, kogo ma na myli.


- Nie wiem. Naprawd nie mam pojcia.
Ojciec przyjrza mu si uwanie w bladotym wietle latarni. Sean poczu, e
zajrza mu w gb duszy, zrozumia, e jego syn cierpi, a rana si nie zablinia, e
zabrano mu co bezpowrotnie.
- No c - zauway - dobrze wygldasz. Wida, e o siebie dbasz. Nie pijesz za
duo?
Sean pokrci przeczco gow.
- Po prostu duo pracuj.
- Praca dobrze robi.
- To prawda - przyzna Sean i poczu, jak ogarniaj go gorycz i smutek.
- No to...
- No to...
Ojciec klepn go po ramieniu.
- A wic bywaj. Nie zapomnij zadzwoni w niedziel do matki - powiedzia i ruszy
w stron domu krokiem pidziesicioparolatka.
- Uwaaj na siebie! - zawoa za nim Sean, a ojciec podnis rk w gecie
potwierdzenia.
Sean pilotem zwolni centralny zamek. Siga do klamki, gdy dobiego go woanie
ojca:
- Sean!
- Tak? - Sean obejrza si. Ojciec sta przed drzwiami domu. Grna poowa jego
ciaa tona w mikkiej ciemnoci.
- Dobrze, e nie wsiade wtedy do tamtego samochodu. Wiedz o tym.
Sean opar si domi o dach samochodu. Stara si dojrze w ciemnoci twarz
ojca.
- Powinnimy jednak broni Davea.
- Bylicie dziemi - powiedzia ojciec. - Nie moglicie wiedzie, co si stanie. A
nawet gdybycie wiedzieli...
Sean pozwoli, by ta myl zapada mu gboko w pami. Bbni palcami o dach i
wpatrywa si w ciemno, szukajc oczu ojca.
- Wci mnie to gnbi.
- Co?
Sean wzruszy ramionami.

- Myl, e powinnimy byli wiedzie. Nie wiem, jakim cudem, ale powinnimy.
Nie uwaasz?
Przez dobr chwil obaj milczeli. Sean sysza tylko cykanie wierszczy i szum
zraszaczy na trawnikach.
- Dobranoc, Sean - dobieg go w ciemnoci gos ojca.
- Dobranoc - odkrzykn.
Zaczeka, a ojciec wejdzie do domu, i wtedy wsiad do samochodu.

21
Skrzaty
Po powrocie do domu Celeste zastaa Davea w saloniku. Siedzia w rogu
popkanej skrzanej kanapy. Obok porczy fotela stay dwie kolumny z pustych
puszek po piwie, niedopita tkwia w jego rku, a na udzie lea pilot telewizora.
Oglda jaki film, w ktrym wszyscy zdawali si krzycze.
Celeste zdja paszcz w przedpokoju, przygldajc si twarzy Davea, na ktrej
migotaa powiata ekranu. Krzyki staway si coraz goniejsze, towarzyszyy im
efekty dwikowe imitujce trzask amanych mebli oraz odgosy bijatyki.
- Co ogldasz? - zawoaa.
- Film o wampirach - odpowiedzia, nie odrywajc oczu od ekranu i podnis do
ust puszk budweisera. - Naczelny wampir zabija wszystkich na przyjciu, wydanym
przez pogromcw wampirw. Pracuj dla Watykanu.
- Kto?
- Pogromcy wampirw. O, kurwa - sykn - wanie oderwa jednemu facetowi
gow!
Celeste wesza do saloniku i spojrzaa na ekran w chwili, gdy ubrany na czarno
mczyzna przelecia przez pokj, chwyci za gow jak przeraon kobiet i skrci
jej kark.
- Rany boskie, Dave!
- Spokojnie, to James Woods si w kocu wkurwi.
- Kogo on gra?
- Dowdc pogromcw. Skoczonego drania.
Celeste dostrzega na ekranie aktora Jamesa Woodsa. Ubrany w skrzan
marynark i obcise dinsy podnis do oka co w rodzaju kuszy i wycelowa w
jednego z wampirw. Ten by jednak szybszy. Pacn Woodsa z drugiego koca
pokoju niczym m, po czym do rodka wpad inny facet i wpakowa w wampira seri
z automatu. Wygldao na to, e nie zrobi mu wikszej krzywdy. Nagle przemkn
obok wampira, jakby zapomnia, gdzie si znajduje.
- Czy to nie jeden z braci Baldwin? - spytaa.

Usiada na porczy kanapy i opara gow o cian.


- Chyba tak. Tak mi si zdaje.
- Ktry?
- Nie wiem. Ci gocie mi si myl.
Celeste patrzya, jak przebiegaj przez may pokj w motelu, zasany trupami.
- Kurde - mrukn Dave. - Watykan bdzie musia wywiczy now druyn
pogromcw.
- Dlaczego Watykan zajmuje si wampirami?
Dave umiechn si, zwrci w jej stron sw chopic twarz i spojrza na ni
piknymi oczami.
- Okropnie mu brud, kotku. Notorycznie wykradaj kielichy mszalne.
- Wykradaj kielichy? - zdziwia si.
Ogarna j nagle ch, by wycign rk i przeczesa mu palcami wosy. Dziki
tej gupiej rozmowie niemal zapomniaa o koszmarnym dniu, jaki miaa za sob. - Nie
wiedziaam o tym.
- No wanie, cholernie im brud. - Dave dopi piwo. James Woods, jeden z
braci Baldwin i jaka dziewczyna, ktra wygldaa na niele napan, pdzili maym
pikapem pust szos, a wampir za nimi frun. - Gdzie bya?
- Podrzuciam sukienk Katie do zakadu pogrzebowego.
- Zajo ci to tyle godzin?
- Potem nasza mnie ochota, eby gdzie posiedzie w ciszy i wszystko sobie
przemyle. Chyba rozumiesz?
- Przemyle. Jasne. - Wsta z kanapy, wszed do kuchni i otworzy lodwk. Chcesz piwo?
Prawd mwic nie chciaa, jednak skamaa:
- Chc.
Wrci do pokoju i poda jej puszk. Nieraz potrafia odgadn jego nastrj po
tym, czy wrcza jej puszk otwart, czy nie. Teraz poda jej otwart, mimo to nie bya
pewna, czy jest w dobrym, czy zym humorze.
- O czym rozmylaa? - Otworzy z trzaskiem swoj puszk. Rozleg si dwik
goniejszy od pisku opon, gdy pikap na ekranie si przewrci.
- Przecie wiesz.
- Nie, Celeste, nie wiem.
- O rnych sprawach. - Pocigna yk. - O caym tym minionym dniu, o mierci

Katie, o tym, co musz przeywa Annabeth i Jimmy...


- O rnych sprawach... A wiesz, o czym ja mylaem, gdy wracalimy do domu z
Michaelem? Powiem ci: o tym, jak musia chopiec si poczu, gdy usysza, e jego
matka odjeda, nie mwic nikomu, dokd jedzie ani kiedy wrci.
- Przecie wanie ci powiedziaam, Dave.
- Co mi powiedziaa? - Spojrza na ni i umiechn si, lecz tym razem by to
krzywy umieszek. - Co mi powiedziaa, Celeste?
- Potrzebowaam w samotnoci przemyle pewne sprawy. Przepraszam, e nie
zadzwoniam. Mam za sob kilka trudnych dni. Jestem kompletnie wytrcona z
rwnowagi. Nie jestem sob.
- Nikt nie jest sob.
- Sucham?
- Jak w tym filmie - doda. - Do koca nie wiadomo, kto jest normalnym
czowiekiem, a kto wampirem. Widziaem ju kiedy fragmenty tego knota. Wiesz, co
si stanie z bratem Baldwinem? Zakocha si w tej blondynce, cho wie, e zostaa
ukszona. Zmieni si w wampira, lecz on o to nie dba, kapujesz? Bo j kocha. Jako
wampirzyca bdzie karmia si krwi. Wychepcze ca krew z jego y i facet zostanie
ywym trupem. Pojmujesz, na czym polega kopot z wampiryzmem? Jest w nim co
pocigajcego. Nawet jeli wiesz, e wampirzyca ci zabije, a twoj dusz skae na
wieczne potpienie i bdziesz musia ca wieczno ksa ludzi w kark, kry si przed
socem i... sama widzisz, przed plutonami pogromcw z Watykanu. Moe pewnego
dnia obudzisz si i nie bdziesz pamita, co to znaczy by czowiekiem. Moe i tak si
zdarzy, i wtedy jest super. Zostaa zatruta, ale okazao si, e trucizna wcale nie jest
tak straszna, kiedy ju nauczysz si z ni y. - Opar nogi o stolik do kawy i pocign
yk z puszki. - Tak w kadym razie ja to widz.
Celeste siedziaa nieruchomo na oparciu kanapy i przygldaa si z gry Daveowi.
- O czym ty mwisz, u licha?
- O wampirach, skarbie. O wilkoakach.
- O wilkoakach? Gadasz zupenie bez sensu.
- Naprawd? Celeste, mylisz, e to ja zabiem Katie. Taki sens nam przywieca w
ostatnich dniach.
- Zwariowae? Skd ci to przyszo do gowy?
- Przed wyjciem z kuchni Jimmyego ledwie moga na mnie patrze. Trzymaa
t jej sukienk tak, jakby Katie tkwia w rodku, i nie moga si zmusi, eby na mnie

spojrze. Zaczo mnie to zastanawia. Zadaem sobie pytanie: dlaczego moja ona
czuje do mnie wstrt? I nagle mnie olnio: Sean! Powiedzia ci co, prawda? On i ten
jego pieprznity kumpel cwana gapa przepytywali ci.
- Nieprawda.
- Prawda.
Nie podoba si jej jego spokj, chocia moga go czciowo przypisywa piwu.
Dave mia skonno do alkoholu, lecz teraz w jego spokoju dostrzega co
nieprzyjemnego.
- Davidzie...
- O, awansowaem ju na Davida!
- ...ja nic nie myl. Jestem po prostu kompletnie skoowana.
Podnis gow i popatrzy na ni.
- Dobrze, wic porozmawiajmy o naszym problemie, kotku. Dobra komunikacja
to klucz do zdrowia zwizku.
Miaa

na

rachunku

bankowym

sto

czterdzieci

siedem

dolarw,

plus

pisetdolarowy limit debetu na karcie Visa, z ktrego wykorzystaa ju blisko poow.


Nawet gdyby udao jej si zabra niepostrzeenie Michaela, daleko by nie uciekli.
Dwie lub trzy noce, spdzone w jakim motelu, i Dave byby ich znalaz. Nie by
gupcem. Wiedziaa, e by zdoa ich wytropi.
Worek! Moga odda worek na mieci Seanowi Devineowi. Bya pewna, e
potrafiby znale lady krwi na wknach ubrania Davea. Syszaa o postpach, jakie
poczyniono na polu bada DNA. Na pewno znaleliby krew Katie na jego ubraniu i by
go aresztowali.
- No - zachci - porozmawiajmy, kotku. Przedyskutujmy to. Mwi powanie.
Chc, jak to si mwi, umierzy twoje obawy.
- Ja si nie boj.
- Wygldasz, jakby si baa.
- Nie.
- No, dobra. - Zdj nogi ze stolika. - Wic powiedz mi, co ci gryzie, kotku?
- Jeste pijany.
Przytakn.
- Fakt. Co jednak nie znaczy, e nie mog rozmawia.
Na ekranie wampir dokonywa znowu aktu dekapitacji, tym razem na jakim
ksidzu.

- Sean nie zadawa mi adnych pyta - wyjania. - Podsuchaam ich rozmow,


kiedy poszede po papierosy dla Annabeth. Nie wiem, co powiedziae im wczeniej,
Dave, ale oni w twoj wersj nie uwierzyli. Wiedz, e bye w tym barze prawie do
zamknicia.
- Co jeszcze?
- Kto widzia twj samochd na parkingu mniej wicej wtedy, kiedy Katie wysza
z lokalu. Nie uwierzyli te w t historyjk o skaleczeniu doni.
Dave wycign rk i zgi do.
- O to chodzi?
- To wszystko, co syszaam.
- I co sobie pomylaa?
Omal znowu go nie pogaskaa. Miaa przez chwil wraenie, e opucia go
agresja, ustpujc miejsca przygnbieniu. Dostrzegaa to w pochyleniu ramion, w
postawie, wic nabraa ochoty, by wycign rk i go dotkn. Jednak si
powstrzymaa.
- Opowiedz im o tym bandycie, Dave.
- Opowiedzie im o bandycie!
- Tak. Moe bdziesz musia stan przed sdem. Co w tym strasznego? To o
niebo lepsze, ni by podejrzanym o morderstwo.
Teraz, pomylaa. Przysignij, e tego nie zrobie. Powiedz, e w ogle nie
widziae, jak Katie wychodzi z baru. Powiedz to!
- Widz, co kombinujesz - odezwa si Dave. - Jasno to widz. Przyszedem do
domu zakrwawiony w tym samym czasie, kiedy zamordowano Katie. Wniosek? To ja
musiaem j zabi.
- Wic?
Dave odstawi puszk i nagle zacz si mia. Oderwa stopy od podogi, opad
plecami na poduszki kanapy i zanis si szalonym miechem. Kada prba zapania
oddechu koczya si now salw niepohamowanej wesooci. mia si tak
serdecznie, a zy pocieky mu z oczu, a ciaem wstrzsny drgawki.
- Ja... ja...
Nie mg dokoczy zdania. zy cieky mu po policzkach i wpyway do otwartych
ust.
Celeste jeszcze nigdy nie bya tak przeraona.
- Cha, cha, cha! Henry... - zdoa w kocu wykrztusi, gdy miech osab do

chichotliwej czkawki.
- Sucham?
- Henry... Henry i George, Celeste. Takie nosili imiona. Czy nie mona pkn ze
miechu? George by naprawd dziwny. Natomiast Henry by zwyczajnie i po
chamsku pody.
- O kim ty mwisz?
- Henry i George - powtrzy ju wyraniej. - Mwi o Henrym i Georgeu.
Facetach, ktrzy zabrali mnie na czterodniow przejadk samochodem. Wrzucili
mnie do piwnicy, gdzie na kamiennej pododze lea stary, zawszony piwr. Mieli
cholerny ubaw, kotku. Nikt nie zjawi si, aby pomc biednemu Daveowi. Nikt nie
wpad, eby go ratowa. Dave musia udawa, e to wszystko przydarzyo si komu
innemu. Musia tak wyty mzgownic, a udao mu si podzieli j na p. Tak te
zrobi. Dave umar w tej piwnicy. Nie wiem, kim by dzieciak, ktremu udao si
stamtd uciec. Poniekd sta si mn... ale z ca pewnoci nie jest, kurwa, Daveem.
On nie yje.
Celeste nie bya w stanie wydoby z siebie gosu. Dave nigdy dotd, przez cae
osiem lat, nie wspomnia sowem o przeyciach z dziecistwa. Powiedzia jej tylko, e
bawili si kiedy z Jimmym i Seanem na ulicy, e zosta porwany, a potem uciek. Nic
wicej. Nigdy nie poznaa imion tamtych otrw, nie mwi o piwnicy i piworze. W
ogle nic na ten temat nie wspomina. Miaa wraenie, jakby zbudzili si wanie z
dugiego snu, jakim byo dotychczas ich maestwo, i wbrew swojej woli stanli oko
w oko ze wszystkimi racjonalizacjami, pprawdami, ukrytymi pragnieniami i
zatajon tosamoci, na ktrych je zbudowali. Patrzc, jak ten faszywy gmach wali
si teraz w gruzy pod taranem prawdy, pomylaa, e waciwie w ogle si nie znali,
mieli jedynie nadziej ktrego dnia si pozna.
- Rzecz w tym - zacz. - Rzecz w tym... Widzisz, to jest tak jak z tymi wampirami.
Bardzo podobnie. To samo cholerne kurewstwo.
- Jakie kurewstwo?
- To ci nie opuszcza. Kiedy raz w ciebie wlezie, ju ci nie opuci. - Zagapi si
znowu na stolik do kawy. Wyczua, e traci z ni kontakt.
Dotkna jego ramienia.
- Co ci nie opuci, Dave? O czym ty mwisz?
Spojrza na jej do takim wzrokiem, jakby chcia wbi w ni ky i wciekle
warczc, odgry u nadgarstka.

- Ja ju nie mog ufa wasnemu mzgowi, Celeste. Ostrzegam ci. Nie mog ufa
wasnemu mzgowi!
Cofna rk. Poczua mrowienie w palcach.
Wsta i zachwia si. Podnis gow i spojrza na Celeste, jakby nie by pewny,
kim jest i skd si tu wzia. Potem przenis wzrok na ekran telewizora wanie w
chwili, gdy James Woods wystrzeli z kuszy w czyj pier.
- Wystrzelaj ich wszystkich, pogromco - wysycza. - Wystrzelaj ich wszystkich!
Odwrci si do Celeste z pijackim umiechem.
- Wychodz.
- Jak chcesz - odpara.
- Wychodz, eby si jeszcze napi.
- Jak chcesz - powtrzya.
- Myl, e wszystko bdzie dobrze, jeli zdoam sobie to poukada. Po prostu
musz to sobie poukada.
Nie zapytaa, czym jest to.
- Id - oznajmi i ruszy do drzwi.
Otworzy je i by ju za progiem, gdy zobaczya, jak doni obejmuje futryn i
wsuwa gow w drzwi.
Spojrza na Celeste i powiedzia:
- Aha, przy okazji. Zajem si tymi mieciami.
- Czym?
- Tym workiem ze mieciami - odpar. - Tym, do ktrego woya moje ubranie.
Wyniosem go i wyrzuciem.
- Aha - bkna.
Ponownie zebrao jej si na mdoci.
- Wic do zobaczenia.
- Uhm - mrukna, gdy cofn gow. - Do zobaczenia.
Suchaa jego krokw dopty, dopki nie zadudniy na podecie parteru. Rozlego
si skrzypnicie drzwi frontowych. Dave wyszed na ganek i zbieg na chodnik. Celeste
podesza do schodw, wiodcych do sypialni Michaela na pitrze. Dobieg j szmer
gbokiego oddechu picego syna. Wesza do azienki i zwymiotowaa.

Dave nie mg znale miejsca, gdzie Celeste zaparkowaa samochd. Czasami,


szczeglnie podczas nieycy, mona byo przejecha osiem przecznic, zanim udao si

postawi samochd, wic by si nie zdziwi, gdyby zostawia auto a w Point. Moe to i
lepiej. By zbyt pijany, by siada za kierownic. Porzdny spacer powinien go
otrzewi.
Doszed Crescent do Buckinhgam Avenue i skrci w lewo. Zastanawia si, co, u
licha, strzelio mu do gowy, eby sprbowa wyjania cokolwiek Celeste. Chryste,
wymwi nawet te imiona, Henry i George. Wspomnia o wilkoakach, wykrzycza to
gono. Cholerny wiat!
Zdoby jednak potwierdzenie: policja go podejrzewaa. Odtd bd go mieli na
oku. Koniec z traktowaniem Seana jako dawno niewidzianego kolegi z dziecistwa.
Tamto naleao ju do przeszoci. Przypomnia sobie teraz, czego w nim nie lubi:
poczucia wyszoci, przekonania, e nigdy si nie myli - zwyka przywara dzieci,
ktrym dopisao szczcie (bo to tylko na szczciu polega) i miay oboje rodzicw,
normalny dom, nowe ubrania oraz najnowszy sprzt sportowy.
Pieprzy Seana. I te jego oczy. Ten gos. Znajdujce si w kuchni baby omal nie
zdjy majtek, kiedy tylko si pojawi. To byo wida. Pieprzy jego i jego msk urod.
Pieprzy t jego moraln wyszo, jego zabawne historyjki, dum policjanta i saw
faceta, o ktrym pisali w gazecie.
Nie jest przecie gupi. Sprosta wyzwaniu, jak tylko przejani mu si w gowie.
Gdyby musia w tym celu odkrci sobie gow i na powrt j przykrci, znalazby
jaki sposb nawet na to.
Najwikszy problem polega na tym, e Chopiec, Ktry Uciek Wilkom i Sta Si
Dorosy, zbyt wyranie ukaza swoj twarz. Dave mia nadziej, e czyn, na jaki si
porwa w sobotni noc, zaatwi t kwesti ostatecznie, zamknie popapraca, odele go
na powrt daleko w gszcz umysu Davea. Chopiec zapragn tamtej nocy krwi,
zapragn zada komu cierpienie, a on go posucha.
Z pocztku nie zapowiadao si tak gronie. Kilka uderze, kopniak. Potem
jednak straci nad sob panowanie. Dave czu, jak narasta w nim gniew, gdy Chopiec
doszed do gosu. Potrafi by okrutny. Nie zazna satysfakcji, dopki nie zobaczy
strzpw cudzego mzgu.
A kiedy byo ju po wszystkim, znik. Wyparowa i Dave musia sam zaprowadzi
porzdek. Nawet niele mu poszo. (Moe nie a tak dobrze, jak by chcia, to jasne, ale
wcale nie najgorzej). A wszystko to zrobi wycznie po to, by Chopiec da mu
wreszcie spokj.
Ten jednak okaza si ostatnim skurwysynem. Znowu wrci, zapuka do drzwi i

kaza Daveowi wyj, czy ma na to ochot, czy nie. Mamy co do zaatwienia, stary.
Aleja rozmazywaa si Daveowi przed oczami, koysaa na boki. Wiedzia tylko
tyle, e kieruj si do baru Ostatnia Kropla. Zbliali si do zakazanego rewiru
zboczecw i dziwek. Kady ochoczo sprzedawa tam to, co maemu Daveowi
odebrano si.
Odebrano mnie, sprostowa Chopiec. Ty dorose. Nie prbuj dwiga nie
swojego krzya.
Najgorsze byy dzieci. Przypominay skrzaty. Wyskakiway z bram i skorup
samochodw i oferoway, e zrobi ci lask. Oferoway numerek za dwie dychy.
Gotowe na wszystko.
Najmodszy, ktrego Dave spotka w t sobotni noc, nie mg mie wicej ni
jedenacie lat. Na twarzy wok oczu ciemniay krgi brudu. Skr mia bia jak
mleko, na gowie kop zmierzwionych rudych wosw, co jeszcze podkrelao
podobiestwo do skrzata. Powinien siedzie w domu i oglda sitcomy, a nie wczy
si po ulicy, oferujc zboczecom, e zrobi im lask.
Dave dostrzeg go z przeciwnej strony ulicy. Wyszed wanie z baru i podszed do
samochodu. Chopiec sta oparty o latarni i pali papierosa. Kiedy ich spojrzenia si
spotkay, Dave poczu to: podniecenie, pragnienie, by zapa si pod ziemi. Wzi
rudego chopca za rk i poprowadzi w ustronne miejsce. To byoby takie atwe,
odprajce, takie kurewsko podane. Wystarczyo si podda. Ulec pragnieniu,
ktre tkwio w nim od co najmniej dziesiciu lat.
Fajnie, powiedzia Chopiec. Zrb to.
W gbi duszy Dave wiedzia jednak (wanie wtedy jego umys rozszczepia si na
dwie czci), e ulegajc pokusie, popeniby najgorszy z grzechw. Zdawa sobie
spraw, e przekroczyby granic, zza ktrej ju nigdy nie zdoaby wrci. Mia
wiadomo, e gdyby j przekroczy, ju nigdy nie czuby si jak peny, wartociowy
czowiek, i mgby na dobr spraw zosta na reszt ycia w piwnicy z Henrym i
Georgeem. Powtarza to sobie w chwilach pokusy, gdy mija przystanki szkolnych
autobusw, a latem boiska i publiczne baseny. Przysig sobie, e nigdy nie stanie si
taki jak Henry i George. By od nich lepszy. Wychowywa syna. Kocha on. Oprze si
pokusie. Z roku na rok czciej to sobie przysiga.
Sobotniej nocy niewiele to pomogo. Pokusa bya wyjtkowo silna. May rudzielec,
opierajcy si o sup latarni, zdawa si wyczuwa jego stan. Umiechn si do
Davea. Dave poczu, jak jaka sia cignie go w stron krawnika. Byo tak, jakby sta

boso na stromym zboczu pokrytym liskim jedwabiem.


Nagle po drugiej stronie ulicy zatrzyma si samochd. Chopiec zamieni kilka
sw z jego kierowc, otworzy drzwi i wsiad, posawszy Daveowi zawiedzione
spojrzenie. Dave patrzy, jak kabriolet, cadillac w dwch odcieniach, granatu i bieli,
przeci alej i zakrci na tyy parkingu przed barem Ostatnia Kropla. Dave wsiad do
samochodu, a tymczasem cadillac zatrzyma si w cieniu gstych drzew rosncych nad
pochylonym ogrodzeniem. Kierowca zgasi wiata, lecz nie wyczy silnika, a
Chopiec zaszepta Daveowi prosto do ucha: Henry i George, Henry i George, Henry i
George...
Tego wieczoru chcia zawrci, cho sysza gos Chopca, ktry krzycza: jestem
tob, jestem tob, jestem tob!
Mia ochot zatrzyma si i rozpaka. Oprze si o cian najbliszego domu i
zala zami, bo wiedzia, e Chopiec mia racj. Chopiec, Ktry Uciek Wilkom i
Dors sam sta si wilkiem. Sta si Daveem.
Wilk Dave.
To si musiao dokona niedawno, bo Dave nie mg sobie przypomnie adnego
wstrzsajcego momentu, w ktrym jego dusza zdeformowaa si i uleciaa, aby zrobi
miejsce tej nowej istocie. Jednak si dokonao. Pewnie kiedy spa.
Nie potrafi si zatrzyma. Ten odcinek alei by zbyt niebezpieczny, roio si od
punw, ktrzy w pijanym Davie zwietrzyliby atw ofiar. W tej samej chwili
zauway po drugiej stronie ulicy toczce si wolno auto. Kierowca go obserwowa.
Dave nabra tchu i stara si i prosto. Chcia wyglda na spokojnego i pewnego
siebie. Rzuci spojrzenie z gatunku odpierdol si i zawrci w stron domu, cho w
gowie nie przejanio mu si nic a nic, a Chopiec wci krzycza. Postanowi jednak
go zignorowa. By w stanie to zrobi. By do silny. Dave Wilk.
Gos Chopca zaczyna sabn. Krzyk zmienia si w stonowany gos, jakim
prowadzi si potoczn rozmow, w miar jak Dave zblia si do domu.
Jestem tob, powtarza Chopiec tonem przyjacielskiej perswazji, jestem tob.

Celeste wysza z domu, niosc na wp upionego Michaela i stwierdzia, e Dave


zabra samochd. Zaparkowaa p przecznicy dalej, zaskoczona, e o tej porze w
dzie powszedni udao jej si znale wolne miejsce. Teraz sta tam jaki niebieski
jeep.
To pokrzyowao jej szyki. Wyobrazia sobie, e sadza synka na fotelu pasaera,

wrzuca torby na tylne siedzenie i jedzie pi kilometrw do motelu Econo Lodge przy
autostradzie.
- Psiakrew! - zakla gono. Musiaa si powstrzyma, eby nie zacz krzycze.
- Co si stao, mamo? - zapyta Michael, ktry otworzy oczy.
- Nic, synku. Wszystko w porzdku.
Moe zreszt istotnie nie byo tak le, obejrzawszy si bowiem, zobaczya
takswk, ktra skrcaa z Perthshire na Buckingham Avenue. Podniosa rk, w
ktrej trzymaa torb Michaela, i takswka zatrzymaa si przy krawniku. Celeste
uznaa, e moe odaowa te sze dolarw za kurs do Econo Lodge. Odaowaaby i
sto, gdyby moga dziki temu natychmiast znikn z miasta. Najchtniej wyjechaaby
daleko, gdzie mogaby wszystko spokojnie przemyle, bez cigego ogldania si na
drzwi, czy nie poruszy si klamka i nie wrci mczyzna, ktry mg tymczasem doj
do wniosku, e jest wampirzyc, godn jedynie tego, by przebi jej serce kokiem, a
potem, na wszelki wypadek, szybko odrba jej gow.
- Dokd? - zapyta kierowca, gdy Celeste pooya torby na siedzeniu i wsuna si
za nimi z Michaelem na rku.
Dokdkolwiek, miaa ochot odpowiedzie. Dokdkolwiek, byle jak najdalej std.

IV
AWANS

22
Drapiena ryba
- Pan odholowa jego samochd? - zapyta Sean.
- Jego samochd zosta odholowany - zauway Whitey - a to nie to samo.
Kiedy wydostali si z porannego korka i zjedali z autostrady na East
Buckingham, Sean zapyta:
- Dlaczego?
- Zosta porzucony - wyjani Whitey, gwidc z cicha, gdy skrca w Roseclair.
- Gdzie? - nie ustpowa Sean. - Przed jego domem?
- Ale nie - powiedzia Whitey. - A w Rome Basin, koo parkingu. Mamy
szczcie, e parkingi nale do jurysdykcji stanowej, no nie? Wyglda na to, e kto
go sobie poyczy na przejadk, a potem porzuci. Takie rzeczy si zdarzaj.
Rano Sean obudzi si ze snu, w ktrym tuli crk i wymawia jej imi, cho go
nie zna. Nie mg sobie przypomnie, co mwi we nie, wic by jeszcze troch
oszoomiony.
- Znalelimy lady krwi - doda Whitey.
- Gdzie?
- Na przednim siedzeniu samochodu Boylea.
- Duo?
Whitey rozstawi kciuk i palec wskazujcy na szeroko wosa.
- Kapink. Wicej znalelimy w baganiku.
- W baganiku - powtrzy machinalnie Sean.
- Znacznie wicej.
- Wic?
- Wic posalimy prbk do laboratorium.
- Nie o to chodzi. Pytaem, wic co z tego, e znalelicie w baganiku krew? Katie
Marcus nigdy nie leaa w adnym baganiku.
- To pewien szkopu, fakt.
- Paskie prawo do przeszukania samochodu zostanie podwaone, panie
sierancie.

- Nie sdz.
- Nie?
- Samochd zosta skradziony i porzucony na terenie jurysdykcji stanowej.
Choby tylko z powodw ubezpieczenia i, pozwol sobie doda, w najlepiej pojtym
interesie waciciela...
- Dokona pan przeszukania i sporzdzi raport.
- Bystry chopiec.
Zatrzymali si przed domem Davea Boylea i Whitey przesun dwigni
automatycznej skrzyni biegw na pozycj PARK. Wyczy silnik.
- Mam do materiau, by zaprosi twojego kolek na wstpn pogawdk. Na
razie mi to wystarczy.
Sean kiwn gow. Nie byo sensu si sprzecza. Whitey dochrapa si jedynie
stopnia sieranta w wydziale zabjstw wanie z powodu nieustpliwoci, z jak
odnosi si do wasnych przeczu. Nie mona mu byo ich wyperswadowa, naleao
przeczeka.
- A co mwi balistyka? - zapyta Sean.
- To rwnie wydaje si dziwne - odpar Whitey. Nie zbiera si do wysiadania;
siedzieli i patrzyli przez okna samochodu na dom Davea. - Strzelano, jak
przypuszczalimy, ze smitha kaliber trzydzieci osiem. Pochodzi z napadu na sklep
handlarza broni w New Hampshire w osiemdziesitym pierwszym. Bro, z ktrej
strzelano do Katie Marcus, bya uyta do napadu na sklep z alkoholem w
osiemdziesitym drugim, ale tu w Buckingham.
- We Flats?
Whitey pokrci gow.
- W Rome Basin, sklep nosi nazw Looney Liquors. W napadzie brao udzia
dwch ludzi, obaj mieli na twarzach gumowe maski. Weszli od zaplecza, kiedy
waciciel zamkn ju drzwi od ulicy. Ten, ktry wpad do sklepu pierwszy, odda
strza ostrzegawczy, kula przebia butelk ryowej whisky i utkwia w cianie. Potem
napad przebiega ju gadko, t jednak kul odzyskano. Balistyka ustalia, e
wystrzelono j z tej samej broni, z ktrej zabito Katie Marcus.
- Co raczej nie pasuje, nie uwaa pan? - wtrci Sean. - W osiemdziesitym
drugim Dave mia... zaraz... siedemnacie lat. Zaczyna prac u Raytheona. Nie
przypuszczam, by wwczas interesoway go skoki na sklepy monopolowe.
- Co nie znaczy, e ta spluwa nie moga koniec kocw trafi do jego rk. Przecie

wiesz, jak te zabawki potrafi kry. - Whitey nie sprawia wraenia tak pewnego
siebie, jak ostatniego wieczoru. - Chodmy wic do niego - doda i otworzy drzwiczki
samochodu.

Jimmy zaparkowa samochd i z tekturow tack, na ktrej stay kubki z kaw,


i torb obwarzankw w rkach ruszy przez spkany asfalt w stron rzeki Mystic. W
grze samochody pdziy po przsach mostu Tobin. Katie klczaa nad wod obok
Just Raya Harrisa. Oboje wpatrywali si w rzek. By tam rwnie Dave Boyle,
ktrego skaleczona do spucha do rozmiarw rkawicy bokserskiej. Siedzia obok
Celeste i Annabeth, wszyscy troje na zapadnitych leakach. Celeste miaa usta
zamknite na suwak, a Annabeth palia dwa papierosy jednoczenie. Wszyscy troje
nosili czarne okulary przeciwsoneczne. Nie patrzyli na Jimmyego. Wpatrywali si
w spodni powierzchni mostu. Ich miny mwiy: zostawcie nas w spokoju.
Postawi tack z kaw i obwarzankami obok Katie i uklk pomidzy ni a
Rayem. Spojrza na wod i ujrza w niej swe odbicie obok odbi Katie i Raya, ktrzy
w tej wanie chwili odwrcili si w jego stron. Ray trzyma w zbach du
czerwon ryb, ktra chyba jeszcze ya, bo trzepotaa konwulsyjnie.
Katie powiedziaa:
- Wrzuciam sukienk do wody.
- Nie widz jej - odpar Jimmy.
Ryba wyskoczya tymczasem z ust Raya, plasna o wod i odpyna.
- Dopadnie j - zauwaya Katie. - Jest ryb drapien.
- Smakowaa zupenie jak kurczak - orzek Ray.
Jimmy poczu na plecach ciep do crki, a potem do Raya na karku. Katie
powiedziaa:
- Moe ty sprbujesz j wyowi, tato?
Zepchnli go z brzegu. Jimmy mia przed oczami powierzchni czarnej wody, po
ktrej przesuwaa si w jego stron roztrzepotana ryba. Zrozumia, e zaraz utonie.
Otworzy usta, chcc krzykn, i ryba w nie wskoczya. Zatamowaa mu dopyw
powietrza. Woda przypominaa czarn farb, w ktrej zanurzy twarz.

Otworzy oczy i obrci gow. Zegar wskazywa kwadrans po sidmej. Nie


pamita, kiedy pooy si do ka. Musia to jednak zrobi, bo w nim lea. Obok

spaa Annabeth. Wstawa nowy dzie. Za nieca godzin mia spotkanie w sprawie
wyboru nagrobka. Tymczasem Just Ray Harris i Mystic zapukali do drzwi jego
sumienia.

Kluczem do udanego ledztwa jest maksymalne wykorzystanie czasu, jakim


dysponuje policja, zanim podejrzany zada adwokata. Dowiadczeni przestpcy handlarze narkotykw, zbiorowi gwaciciele, czonkowie gangw motocyklowych i
mafiosi - na og z miejsca dali papugi. Mona byo troch z nimi si pobawi,
sprbowa drani zmikczy, nim zdy przyjecha adwokat. Z reguy naleao
polega na materiale dowodowym, jeli chciao si spraw doprowadzi na wokand.
Seanowi z rzadka udawao si postawi takiego twardziela przed obliczem
sprawiedliwoci i doczeka skazujcego wyroku.
Kiedy za miao si do czynienia ze zwykymi obywatelami lub pocztkujcymi
przestpcami, wikszo spraw bya rozpracowywana we wstpnym etapie
przesucha. Tak byo midzy innymi z przypadkiem tak zwanego piractwa
drogowego, stanowicym, jak dotd, rekordowe osignicie w karierze Seana.
Pewien go z Middlesex wraca ktrej nocy do domu i przy prdkoci stu trzydziestu
kilometrw na godzin urwao mu si przednie koo jeepa. Urwao si i potoczyo po
autostradzie. Jeep przekoziokowa kilkanacie razy. Kierowca, niejaki Edwin Hurka,
zgin na miejscu.
Okazao si, e ruby mocujce obu przednich k nie byy prawidowo dokrcone.
Badali, zatem co najwyej moliwo nieumylnego zabjstwa, przewaaa, bowiem
opinia, e bd popeni jaki skacowany mechanik samochodowy. Na dokadk
Adolph, wczesny partner Seana, odkry, e Hurka kilka tygodni wczeniej zmienia
opony. Sean znalaz jednak w schowku pod tablic rozdzielcz jeepa kawaek papieru,
ktry go zaciekawi. By to popiesznie nabazgrany czyj numer rejestracyjny. Okazao
si po sprawdzeniu w komputerze, e to numer rejestracyjny samochodu niejakiego
Alana Barnesa. Sean podjecha pod dom Barnesa i zapyta faceta, ktry mu otworzy,
czy ma przyjemno z panem Alanem. Facet odpowiedzia gosem trzscym si ze
zdenerwowania, e owszem, o co chodzi? Na co Sean owiadczy najspokojniej w
wiecie: Chciabym zamieni z panem dwa sowa na temat pewnych nakrtek do
k.
Barnes pk od razu tam w progu. Wyzna Devineowi, e chcia tylko troch
uszkodzi wz tamtego typa, eby go nastraszy. Ci dwaj cili si tydzie wczeniej

przed tunelem na pasie dojazdowym do lotniska. U jego koca Barnes by ju tak


wcieky, e zawrci, machnwszy rk na umwione spotkanie, i pojecha za
Edwinem Hurk. Zaczeka, a gospodarz pooy si spa, po czym chwyci za klucz do
odkrcania k.
Ludzie byli gupi. Zabijali si z najbahszych powodw, a potem sami si prosili,
eby ich zapano, albo przychodzili do sdu i owiadczali, e s niewinni, mimo e
wczeniej szczerze przyznali si do winy jakiemu policjantowi. Najskuteczniejsz
broni policjanta bya wanie gboka znajomo ludzkiej gupoty. Niech si
wygadaj. Zawsze im na to pozwalaj. Niech si rozwlekle tumacz. Wyznaj swoje
winy, gdy zmikczasz ich kawk, wczywszy ukradkiem magnetofon.
A kiedy prosz o adwokata (zwyky obywatel prawie zawsze prosi), marszczysz
brwi i pytasz surowo, czy s pewni, e tego naprawd chc. W pokoju zapada
nieprzyjemna cisza. Po chwili przesuchiwany owiadcza, e chciaby si z wami bliej
zaprzyjani i godzi si na dalsz rozmow, zanim przybycie adwokata zepsuje wam
miy nastrj.
Dave nie poprosi jednak o adwokata. Siedzia w fotelu, ktry zapada si, gdy si
zbytnio odchyli. Wyglda na skacowanego i poirytowanego. Zym okiem spoglda
szczeglnie na Seana. Nie by jednak wystraszony czy zdenerwowany. Sean wyczu, e
w kocu rwnie jego partner to zauway.
- Niech pan posucha, panie Boyle - zaatakowa Whitey - wiemy, e wyszed pan
od McGillsa wczeniej, ni pan zezna. Wiemy te, e p godziny pniej pojawi si
pan na parkingu przed barem Ostatnia Kropla, mniej wicej w tym czasie, gdy
wychodzia z niego panna Marcus. Ponadto uwaamy, e rka panu spucha nie w
wyniku uderzenia w cian podczas meczu bilardowego.
Dave westchn i zapyta:
- Napij si panowie spritea lub czego podobnego?
- Moe za chwileczk - powtrzy Whitey, ju chyba po raz czwarty w cigu
ostatniej pgodziny ich pobytu pod dachem Boylea. - Prosz nam powiedzie, co si
naprawd wydarzyo tamtej nocy.
- Ju mwiem.
- Skama pan.
Dave wzruszy ramionami.
- To pan tak twierdzi.
- Nie ja. Fakty. Skama pan w sprawie godziny opuszczenia McGillsa. Ten

cholerny zegar stan, panie Boyle, pi minut wczeniej, ni pan stamtd wyszed,
przynajmniej paskim zdaniem.
- Caych pi?
- Pana to bawi?
Dave odchyli si jeszcze bardziej w fotelu. Sean czeka na zowrbny trzask, jaki
zazwyczaj ten mebel wydawa, lecz si nie doczeka, poniewa Dave doprowadzi
przechy do granicy, ktrej jednak nie przekroczy.
- Ani troch, sierancie. Jestem zmczony. Mam kaca. Nie tylko skradziono mi
wz, ale na dokadk dowiaduj si teraz od panw, e mi go nie oddacie. Mwi pan,
e wyszedem od McGillsa pi minut wczeniej, ni zeznaem?
- Co najmniej pi.
- Dobra. Niech panu bdzie. Moe i tak. Najwyraniej nie spogldam na zegarek
tak czsto jak wy. Jeli pan twierdzi, e wyszedem od McGillsa za dziesi pierwsza, a
nie za pi pierwsza, zgoda, niech i tak bdzie. Wielkie rzeczy. Wrciem stamtd do
domu. Nie poszedem do adnego innego baru.
- Widziano pana na parkingu przed...
- Nieprawda - wtrci Dave. - Widziano jak hond z wgniecionym botnikiem.
Zgadza si? Czy pan wie, ile hond jedzi po tym miecie? Niech pan nie artuje!
- A ile z wgniecionym botnikiem dokadnie w tym samym miejscu, co u pana,
panie Boyle?
Dave wzruszy ramionami.
- Zao si, e z setka.
Whitey zerkn na Seana, ktry poj, e ich akcje spadaj. Dave mia racj znaleliby najpewniej ze dwadziecia hond z wgniecionym botnikiem po stronie
pasaera. Co najmniej tyle. Jeli Dave przytoczy ten argument, co mwi o jego
adwokacie.
Whitey obszed fotel Davea i powiedzia:
- Niech nam pan wyjani, skd wzia si krew w paskim samochodzie.
- Krew?
- Krew, ktr znalelimy na przednim siedzeniu. Zacznijmy od tego.
- Co powiesz na spritea, Sean?
- Chtnie - odpar Sean.
Dave si umiechn.
- Rozumiem. Jeste dobrym glin. A na kanapk z klopsikiem do spritea?

Sean, ktry podnosi si ju z fotela, na powrt usiad.


- Nie jestem u ciebie chopcem na posyki, Dave. Nie licz na to.
- Jednak jeste czyim chopcem na posyki, prawda, Sean?
Dave powiedzia to z jakim wariackim umieszkiem w oczach, z widoczn
zawzitoci. Sean zacz si zastanawia, czy Whitey nie ma czasem racji, i czy jego
ojciec, widzc takiego Davea Boylea, wyraziby o nim podobn opini, co ubiegej
nocy.
- Krew na przednim siedzeniu twojego wozu, Dave - podpowiedzia. - Wyjanij to
sierantowi.
Dave zwrci spojrzenie na Whiteya.
- Podwrko za naszym domem jest ogrodzone siatk. Zna pan ten rodzaj, z
drutami wygitymi u gry do rodka. Przed wczoraj robiem co w ogrodzie. Widzi
pan, mj gospodarz jest stary. Ja pomagam mu w ogrodzie, a on utrzymuje czynsz na
rozsdnym poziomie. Przycinaem takie podobne do bambusa prty, jakie tam
hoduje...
Whitey westchn, ale Dave zdawa si tego nie zauwaa.
- ...i si polizgnem. Trzymaem w rku elektryczny sekator, nie chciaem go
upuci, polizgnem si, upadem na siatk i si skaleczyem. - Poklepa si po
ebrach. - Tutaj. Nic gronego, ale krwawiem jak zarzynane prosi. Tymczasem
miaem odebra syna po treningu szkolnej druyny baseballowej. Prawdopodobnie
nadal krwawiem, kiedy siadaem za kkiem. adne lepsze wytumaczenie nie
przychodzi mi do gowy.
- Wic to pask krew znalelimy na przednim siedzeniu? - zapyta Whitey.
- Jak powiedziaem... adne lepsze wytumaczenie nie przychodzi mi do gowy.
- Jak pan ma grup krwi?
- B minus.
Whitey posa mu promienny umiech, obszed fotel i przysiad na krawdzi stou.
- Zabawne. Wanie krew tej grupy znalelimy na przednim siedzeniu.
Dave podnis rce.
- Sam pan widzi.
Whitey zmapowa gest Davea.
- Nie za wiele widz. Zechce pan zatem wyjani spraw krwi w baganiku? Nie
naleaa do grupy B minus.
- Nic nie wiem o adnej krwi w baganiku.

Whitey zachichota.
- Zatem nie wie pan, skd krew w iloci szklanki wzia si w baganiku paskiego
samochodu?
- Nie wiem.
Whitey pochyli si i poklepa Davea po ramieniu.
- Chtnie panu podpowiem, panie Boyle. Nie tdy droga. Jeli zechce pan
twierdzi przed sdem, e nie wie pan, skd si wzia krew w paskim samochodzie,
jak to bdzie wygldao?
- Niele, jak przypuszczam.
- Na jakiej podstawie pan tak przypuszcza?
Dave odchyli si wraz z fotelem i rka Whiteya spada z jego ramienia.
- Sam pan sporzdzi ten raport, sierancie.
- Jaki raport?
Sean domyli si dalszego cigu.
- Raport o kradziey auta - wyjani Dave.
- Wic?
- Wic samochd nie znajdowa si ostatniej nocy w moim posiadaniu. Nie wiem,
do jakiego celu uyli go zodzieje, moe pan zechce to ustali, wyglda bowiem na to,
e nie do zbonego.
Przez dusz chwil Whitey siedzia oniemiay. Sean wyczu, e powoli zaczyna
do niego dociera, e przechytrzy, i na wasne yczenie pokpi spraw. Niemal
wszystko, co znaleli w samochodzie, zostanie przed sdem zakwestionowane, bo
adwokat Davea bdzie utrzymywa, e zostawili to zodzieje.
- Krew nie bya wiea, panie Boyle.
- Doprawdy? Moe pan to udowodni, sierancie? Jest pan pewien, e po prostu
nie wyscha nieco szybciej? Przypominam, e miniona noc nie naleaa do wilgotnych.
- Moemy to udowodni - burkn Whitey, ale Sean usysza ton zwtpienia w jego
gosie, wic by pewien, e i Dave go odnotowa.
Sierant wsta i odwrci si plecami do przesuchiwanego. Podnis rk do ust i
zabbni palcami o grn warg, gdy ze wzrokiem utkwionym w podog obchodzi
st, idc w stron Seana.
- Wic co z tym spriteem, panowie? - zapyta z ironi Dave.

- Sprowadzimy faceta, z ktrym rozmawia Souza, tego, ktry widzia wz.

Tommyego, jak mu tam...


- Moldanado - podpowiedzia Sean.
- Wanie. - Whitey kiwn gow. Wyglda jak facet, ktremu wycignito
krzeso spod tyka. Wyldowa na pododze i dziwi si, jak si tam znalaz.
- No wic tak... ustaw tego Boylea w szeregu z paroma facetami. Zobaczymy, czy
Moldanado go rozpozna.
- miae pocignicie - zauway Sean.
Whitey opar si o cian korytarza. Mijaa ich wanie jaka sekretarka, ktrej
perfumy pachniay tak samo jak perfumy Lauren. Sean postanowi, e zadzwoni do
ony, zapyta, jak si dzi miewa. Moe z nim pogada, jeli to on zrobi pierwszy krok.
- By zbyt pewny siebie - podj Whitey. - eby facet na pierwszym przesuchaniu
nawet si nie spoci?
- To brzydko pachnie, sierancie, nie widzi pan?
- Nie chrza.
- Jeli nawet nie wyoymy si na wozie, fakt pozostaje faktem: to nie jest krew
Katie Marcus. Nie mamy nawet niteczki, eby go podwiza do tej sprawy.
Whitey spojrza na zamknite drzwi pokoju przesucha.
- Ja go zami.
- Da nam popali - zauway Sean.
- Jeszcze zobaczymy - odpar Whitey.
Sean dostrzega ju jednak na jego twarzy oznaki zwtpienia, zapowied odejcia
od przeczu. Sierant by uparty, bywa te pody, gdy wiedzia, e ma stuprocentow
racj, lecz inteligencja nie pozwalaa mu upiera si przy przeczuciach wbrew
oczywistoci.
- Wie pan co - powiedzia Sean - pozwlmy mu si jeszcze troch spoci.
- On si wcale nie poci.
- Moe zacz, jeli zostawimy go na duej sam na sam z jego mylami.
Whitey ponownie spojrza na zamknite drzwi, jakby chcia przepali je
wzrokiem.
- Moliwe.
- Uwaam, e to spluwa - powiedzia Sean. - Wykadamy si na spluwie.
- Byoby niele dowiedzie si czego wicej na jej temat. Zajby si tym?
- Waciciel sklepu monopolowego jest ten sam?
- Nie mam pojcia. Raport w tamtej sprawie pochodzi z osiemdziesitego

drugiego roku. Wtedy wacicielem by niejaki Lowell Looney.


Sean umiechn si, usyszawszy to nazwisko.
- Brzmi znajomo, tak? Moe by si tam kopn? Ja popodgldam sobie tego
gnojka przez szyb. Moe zacznie piewa piosenki o zamordowanych w parku
dziewcztach.

Lowell Looney mia na oko osiemdziesitk, ale wyglda tak, jakby mg pokona
Seana na setk. By ubrany w pomaraczow koszulk z nadrukiem Porters Gym,
wyoon na niebieskie spodnie od dresu z bia lamwk, i nowiutkie reeboki. Po
sklepie porusza si tak, jakby by gotw podskoczy po najwyej stojc butelk na
regale, gdyby si go o to poprosio.
- Dokadnie tu - powiedzia do Seana, wskazujc rzd wierlitrwek za
kontuarem. - Przebia jedn butelk i utkwia w tej cianie.
- Mona si byo przestraszy, co?
Staruszek wzruszy ramionami.
- Byo to na pewno gorsze ni wypicie szklanki mleka na niadanie. Jednak nie
bardziej, ni bywa tutaj w niektre noce. Dziesi lat temu jaki stuknity gnojek
przystawi mi luf do gowy. Mia oczy podobne do lepi wciekego psa, mruga i poci
si jak cholera. To byo dopiero straszne, synku. Faceci, ktrzy wpakowali kul w t
cian, byli zawodowcami. Z zawodowcami potrafi si dogada. Chc tylko forsy, nie
s wkurwieni na cay wiat jak te gnojki.
- Wic ci dwaj...
- Wejdmy na zaplecze - zaproponowa Lowell Looney i przelizn si w drugi
koniec kontuaru, gdzie wisiaa czarna zasonka. - Tu z tyu s drzwi na ramp
wyadunkow. W tamtych latach pracowa u mnie chopak, ktry wyrzuca mieci i w
przerwach popala tam sobie trawk. Prawie zawsze zapomina zamkn za sob
drzwi na klucz, jak wraca do sklepu. Albo sam nada t robot, albo te typki
obserwoway go do dugo, by si zorientowa, e ma nierwno pod sufitem. Tamtej
nocy weszli przez nie zamknite drzwi, wystrzelili seri ostrzegawcz, ebym nie
siga po spluw, i wzili, po co przyszli.
- Na ile pana trafili?
- Na sze tysiczkw.
- adna sumka.
- W czwartki realizowaem czeki - wyjani Lowell. - Teraz ju tego nie robi, ale

wtedy byem jeszcze taki durny. Oczywicie, gdyby ci rabusie byli troch
inteligentniejsi, napadliby mnie rano, zanim wikszo tych czekw zostaa
zrealizowana. - Wzruszy ramionami. - Powiedziaem, e byli zawodowcami, ale chyba
nie z tych najbystrzejszych.
- A ten chopak, ktry zostawia otwarte drzwi? - podpowiedzia Sean.
- Marvin Ellis - odpar Lowell. - Cholera, moe i macza w tym palce. Wyrzuciem
go zaraz nastpnego dnia. Ci faceci oddali strza tylko dlatego, e wiedzieli, i
trzymam pod lad bro. A to nie byo powszechnie wiadome, wic albo im o tym
powiedzia Marvin, albo jeden z nich musia u mnie kiedy pracowa.
- Powiedzia pan o tym policji?
- O, tak. - Staruszek machn rk na to wspomnienie. - Przejrzeli stare ksigi,
przesuchali wszystkich, z ktrymi kiedykolwiek wsppracowaem. W kadym razie
tak twierdzili. Nikogo jednak nie aresztowali. Mwisz, e tego samego pistoletu uyto
do popenienia innej zbrodni?
- Tak - potwierdzi Sean. - Panie Looney...
- Lowell, na lito bosk.
- Lowell - poprawi si Sean - masz jeszcze te stare ksigi?

Dave patrzy w weneckie lustro w pokoju przesucha. Wiedzia, e z drugiej


strony przyglda mu si partner Seana, a moe i sam Sean.
Doskonale.
Jak to idzie? Smakuje mi ten sprite. Co oni tam dodaj? Limon. Smakuje mi ta
limona, sierancie. Mniam, mniam, pyszna. Owszem, prosz pana. Nie mog si ju
doczeka nastpnej puszki.
Dave wpatrywa si zza dugiego stou w sam rodek lustrzanej szyby. Czu si
wymienicie. To prawda, nie wiedzia, dokd Celeste pojechaa z Michaelem. Tej
niewiedzy towarzyszy budzcy si lk, ktry mci jego umys znacznie bardziej ni te
pitnacie czy co koo tego piw, jakie wla w siebie ubiegej nocy. Ona wrci. Co mu
majaczyo, e mg j ostatniej nocy przestraszy. Z ca pewnoci gada od rzeczy,
plt co o wampirach i rzeczach, ktre wnikaj w ciebie i potem nie mona si ich
pozby. Celeste moga si zdenerwowa.
Nie mia do niej pretensji. To on zawini, bo pozwoli, eby zawadn nim
Chopiec i pokaza swoj wstrtn, zdzicza twarz.
Celeste i Michael odeszli, mimo to on czu si silny. Cakiem opuci go brak

zdecydowania, jaki go nka przez kilka ostatnich dni. Udao mu si nawet przespa
sze godzin ostatniej nocy. Po przebudzeniu czu si niewieo, mia cik gow, ale
w miar jasny umys.
Wiedzia, kim jest. Wiedzia, e dobrze postpi. Zabjstwo - nie mg duej
zwala tego czynu na Chopca. To on, Dave, popeni morderstwo! - dodao mu si, tak
to teraz widzia. Gdzie przeczyta, e staroytni wojownicy zjadali serca swoich ofiar
po to, by zmarli dodawali im mocy. Tak si wanie czu. Oczywicie nie zjad
niczyjego serca. Nie by a tak porbany. Odczuwa jednak dum drapienika. Zabi.
Postpi waciwie. Poskromi potwora, ktry w nim siedzia, zboczeca, ktry pragn
wzi modego chopaka w ramiona.
Ten zboczeniec ju znikn, bracie. Poszed do pieka wraz z ofiar Davea.
Zabijajc drugiego czowieka, zabi i t gorsz cz samego siebie. Zboczeca, ktry
siedzia w nim od jedenastego roku ycia, sta wraz z nim w oknie i obserwowa, jak
na Rester Street uhonorowano jego powrt. By wtedy taki saby. Czu si obnaony,
wystawiony na pomiewisko. Rodzice innych dzieci umiechali si do niego. To byo
tylko na pokaz. Domyli si, e w gbi duszy litowali si nad nim, bali si go i
zarazem nienawidzili. Uciek z przyjcia, bo nie mg znie ukrytej pogardy, ktra
sprawiaa, e czu si jak mie.
Teraz inna nienawi uczyni go silnym, poniewa teraz mia inn tajemnic,
lepsz od tamtej starej, wstydliwej, ktra zreszt bya tajemnic poliszynela. Mia
tajemnic, ktra go wywyszaa, a nie poniaa.
Podejd no, chcia powiedzie. Bliej, wyznam ci na ucho moj tajemnic.
Zabiem czowieka.
Zamkn oczy i umiechn si prosto w twarz gliniarzowi za lustrzan szyb.
Zabiem czowieka, a wy nie zdoacie mi tego udowodni.
I kto jest teraz saby?

Sean zasta Whiteya w gabinecie po drugiej stronie weneckiego lustra,


zamontowanego w pokoju przesucha. Sierant sta z nog opart na siedzeniu
podartego skrzanego fotela. Przyjrza si wchodzcemu znad kubka z kaw.
- Okaza go pan wiadkowi?
- Jeszcze nie - odpar Whitey.
Sean podszed i stan za nim. Dave przyglda si im zza szyby. Wydawao si, e
mierzy si z Whiteyem wzrokiem. Co jeszcze dziwniejsze, umiecha si ironicznie.

- Kiepsko si pan czuje, prawda, sierancie? Whitey spojrza na niego przez rami.
- Bywao lepiej. Sean kiwn gow.
- Ty co masz. Widz to, wal.
Sean mia ochot gra na zwok, podroczy si z sierantem, jednak si nie
odway.
- Odkryem co ciekawego. Wiem, kto pracowa kiedy w sklepie Looney Liquors.
Whitey postawi kubek na stole za plecami i zdj nog z fotela.
- Kt to taki?
- Ray Harris.
- Ray?
Sean si umiechn.
- Ojciec Brendana Harrisa, sierancie. Facet by karany.

23
May Vince
Whitey usiad przy pustym biurku naprzeciwko Seana, trzymajc w rku raport z
zawieszenia wyroku. Czyta na gos:
- Raymond Matthew Harris, urodzony szstego wrzenia 1955 roku.
Wychowywa si na Twelve Mayhew Street w East Bucky Flats. Matka Dolores,
gospodyni domowa. Ojciec Seamus, robotnik, porzuci rodzin w tysic dziewiset
szedziesitym sidmym roku. Aresztowany za drobn kradzie w Bridgeport,
Connecticut, w tysic dziewiset siedemdziesitym trzecim roku. Zaczy si wyroki
za prowadzenie po pijaku i temu podobne. Ojciec zmar na atak serca w Bridgeport w
tysic dziewiset siedemdziesitym dziewitym roku. W tym samym roku Raymond
polubi Esther Scannell... cholerny farciarz!... i podj prac w przedsibiorstwie
transportowym Massachusetts Bay jako motorniczy kolejki podziemnej. Pierwsze
dziecko, Brendan Seamus, urodzio si w roku tysic dziewiset osiemdziesitym
pierwszym. Pniej tego samego roku zosta oskarony w aferze kradziey etonw do
metra na sum dwudziestu tysicy dolarw. Oskarenie w kocu uchylono, ale
Raymonda wylano z pracy. Chwyta si pniej rnych dorywczych zaj. Zatrudni
si jako robotnik za dniwk w brygadzie remontowej, magazynier w sklepie
monopolowym Looney Liquors, barman, operator dwigu widowego. T ostatni
posad straci, gdy z kasy firmy znikna pewna niemaa kwota. I znowu: najpierw
wniesiono, potem wycofano oskarenie, Raymonda jednak wylano na pysk.
Przesuchiwany w tysic dziewiset osiemdziesitym drugim roku po napadzie na
Looney Liquors, zwolniony z braku dowodw. W tym samym roku przesuchiwany w
sprawie rabunku w sklepie alkoholowym Blanchard Liquors w hrabstwie Middlesex. I
tym razem zwolniony z braku dowodw winy.
- Go zaczyna by jednak znany - stwierdzi Sean.
- Nawet popularny - zgodzi si Whitey. - Pewien notowany na policji wsplnik,
niejaki Edmund Reese, zakapowa go po kradziey zbioru rzadkich komiksw w tysic
dziewiset osiemdziesitym trzecim roku.
- Komiksw? - zamia si Sean.

- Wartego sto pidziesit tysicy - doda Whitey.


- A, przepraszam!
- Raymond zwrci handlarzowi wspomniany zbir w stanie nie uszkodzonym i
dosta tylko cztery miesice w zawieszeniu na rok, z czego dwa odsiedzia. Wyszed z
lekkim uzalenieniem od substancji chemicznych.
- Biedaczysko.
- Naturalnie kokaina, jestemy przecie w latach osiemdziesitych. Od tego czasu
jego akta zaczynaj puchn. Facet jest do sprytny, by ukry przed radarem to, co
robi, eby zdoby pienidze na kok, jednak nie do sprytny, by nie wpa przy
prbach sprokurowania rzeczonego narkotyku. Narusza warunki zawieszenia i
odsiaduje rok bez prawa do przedterminowego zwolnienia.
- W celi pojmuje, e zszed na z drog i obiecuje popraw.
- Ot nie. Wpad we wsplnej akcji wydziau kryminalnego i FBI przeciwko
przerzutowi kradzionych towarw przez granice stanw. Spodoba ci si to. Zgadnij, co
krad. Pamitaj, mamy rok tysic dziewiset osiemdziesity czwarty.
- Jaka podpowied?
- Zdaj si na pierwsze skojarzenie.
- Aparaty fotograficzne.
Whitey spojrza na niego pogardliwie.
- Gwno tam aparaty! Id po kaw, nie jeste ju glin.
- Wic co?
- Gry planszowe. O tym nie pomylae, co?
- Najpierw komiksy, teraz gry planszowe? Facet ma styl.
- I fur kopotw. Ukrad ciarwk na Rhode Island i przejecha ni do
Massachusetts.
- Std oskarenie federalne.
- Bingo! - ucieszy si Whitey. - Dopadli go jak cacy, jednak nie poszed siedzie.
Sean wyprostowa si i zdj nogi z biurka.
- Sypn kogo?
- Na to wyglda. Potem w papierach ju czysto. Kurator Raymonda notuje, e jego
podopieczny stawia si regularnie na spotkania, tote pod koniec osiemdziesitego
szstego zdejmuj z niego nadzr kuratorski. A co mamy w ksidze zatrudnienia?
Whitey zerkn znad raportu na Devinea.
- To mog ju mwi? - Sean otworzy ksig raportw. - Caa kronika, karta

zatrudnienia, raporty z izby skarbowej, wpaty na fundusz ubezpieczeniowy, ucina si


w sierpniu osiemdziesitego sidmego. By facet, nie ma faceta.
- Sprawdzae w caym kraju?
- Moja proba w tej sprawie jest wanie zaatwiana.
- Jakie widzisz moliwoci?
Sean opar buty o biurko i odchyli si w fotelu.
- Po pierwsze: nie yje. Po drugie: jest objty programem ochrony wiadkw. Po
trzecie: zaszy si gdzie w mysiej dziurze i wychyli w tej okolicy tylko po to, by
zastrzeli dziewczyn swojego dziewitnastoletniego syna.
Whitey rzuci teczk z aktami na puste biurko.
- Nie wiemy nawet, czy to jego spluwa. W ogle gwno wiemy. Co my tu w ogle
robimy, Devine?
- Czekamy na zaproszenie do taca, sierancie. Chwileczk, niech mnie pan tak
wczenie nie zniechca. Mamy faceta, ktry by gwnym podejrzanym w sprawie
napadu sprzed osiemnastu lat, w czasie ktrego posuono si t sam broni, z ktrej
teraz kogo zabito. Jego syn spotyka si z ofiar. Facet by karany. Chc rzuci na
niego okiem i przyjrze si jego synalkowi. Temu, ktry nie ma alibi, jak pan wie.
- I ktry pomylnie przeszed prb na wykrywaczu kamstw, ktry wreszcie, co
obaj przyznalimy, jest za gupi, eby si porwa na co takiego.
- Moe le go ocenilimy. Whitey przetar oczy.
- Kolego, mam powyej uszy zych ocen.
- Przyznaje pan, e myli si co do Boylea? Whitey pokrci gow, nie odejmujc
doni od oczu.
- Tego nie powiedziaem. Wci uwaam, e to skurwysyn. Inna sprawa, czy
zdoam go oskary o mier Katherine Marcus. - Opuci rce, odsaniajc
spuchnite worki pod oczami, zaczerwienione od pocierania. - Trop Raymonda
Harrisa rwnie nie wyglda mi zbyt obiecujco. Dobra, sprbujemy jeszcze raz
przycisn synalka i wytropi tatusia, ale co potem?
- Kogo w kocu poczymy ze spluw.
- To cholerne elastwo moe ju lee na dnie oceanu. Ja w kadym razie tam bym
je umieci.
- Zrobiby pan tak rwnie osiemnacie lat temu po obrabowaniu sklepu
monopolowego.
- Fakt.

- Nasz ptaszek tego nie zrobi. Co dowodzi...


- e nie jest tak bystry jak sierant Whitey.
- Lub funkcjonariusz Devine.
- Tu bybym ostroniejszy.
Sean rozsiad si w fotelu, splt palce i wycign rce nad gow, starajc si
sign sufitu. Pozwoli sobie na lekkie ziewnicie, po czym opuci gow i rce.
- Sierancie Whitey - zacz, starajc si jak najduej opnia pytanie, z ktrym
si nosi od rana.
- Sucham?
- Mamy co w aktach na temat jego wsplnikw? Whitey podnis teczk z biurka,
otworzy i przerzuci kilka pierwszych stron.
- Notowani wspsprawcy zbrodni - przeczyta - Reginald (alias Reggie Duke)
Neil, Patrick Moraghan, Kevin Whackjob Sirracci, Nicholas Savage... hm... Anthony
Waxman... - Popatrzy na Seana i ten ju wiedzia, e s w domu. - James Marcus
alias Jimmy Flats, osawiony szef przestpczego gangu, zwanego niekiedy Chopcy z
Rester Street.
Whitey zamkn akta.
- Trafieniom w dziesitk nie ma dzisiaj koca, prawda? - podsumowa Sean.

Nagrobek, wybrany przez Jimmyego, by biay i prosty. Sprzedawca przemawia


cichym, penym uszanowania gosem, jakby wola raczej przebywa gdziekolwiek, byle
nie tu, a jednak prbowa nakoni Jimmyego do kupna droszych kamieni, takich z
anioami, cherubinami lub wyrzebionymi w marmurze rami.
- Moe krzy celtycki - zaproponowa. - Ostatnio bardzo popularny wrd...
Jimmy czeka, e powie paskiego narodu, ale sprzedawca ugryz si w jzyk i
zakoczy:
- ...wrd mieszkacw naszego miasta.
Jimmy zdobyby pienidze i na mauzoleum, gdyby wiedzia, e uszczliwiby tym
Katie, lecz ona nigdy nie lubia ostentacji i przesadnych ozdb. Nosia proste ubrania i
skromn biuteri, adnego zota, nie robia nawet makijau, chyba, e na specjalne
okazje. Lubia rzeczy jedynie z lekka stylowe i Jimmy wanie dlatego wybra biay
kamie i zamwi napis kaligrafowany, cho sprzedawca ostrzeg go, e podniesie to
niemal dwukrotnie koszta, na co Jimmy spojrza tak gronie na maego spa, e ten a
si cofn.

- Gotwka czy czek? - zapyta.


Do zakadu pogrzebowego przywiz go Val. Po wyjciu Jimmy usiad na miejscu
pasaera samochodu Vala, Mitsubishi 3000 GT, zastanawiajc si po raz nie wiadomo
ktry, jak trzydziestoparoletni facet moe jedzi takim samochodem i nie przyjdzie
mu do gowy, e wyglda w nim idiotycznie.
- Dokd teraz, Jim?
- Na kaw.
Zazwyczaj z gonikw w samochodzie Vala wydobywa si rap, basy dudniy
gromko zza przyciemnianych szyb i jaki czarny maolat z klasy redniej lub jego biay
ndzny imitator recytowa tekst o dziwkach, o czarnych pizdach, o wyciganiu kopyta,
czynic, jak Jimmy przypuszcza, aluzje do laleczek z MTV, o ktrych istnieniu nawet
by nie wiedzia, gdyby nie sysza, jak Katie wymienia ich nazwiska w telefonicznych
rozmowach z przyjacikami. Tego jednak ranka Val taktownie wyczy stereo, za co
Jimmy by mu wdziczny. Nienawidzi rapu, ale nie dlatego, e to muzyka z getta
(cholera, to przecie tam narodzi si g-funk, soul i kupa najlepszego bluesa), ale
dlatego, e nie mg dopatrzy si prawdziwego talentu wrd jego wykonawcw.
Zlepiae do kupy gar limerykw z gatunku Man from Nantucket, brae dideja,
eby poskreczowa kilka pyt, i mwic do mikrofonu, wypinae klat. O, to byo
wiee, autentyczne, prawdziwe, jak cholera! Niczym wypisywanie wasnego imienia
struk moczu w niegu i puszczanie pawia. Sysza kiedy, jak jaki skretyniay krytyk
muzyczny twierdzi w radiu, e rapowanie jest form sztuki. Jimmy, ktry na sztuce
specjalnie si nie zna, mia ochot woy rce w gonik i stuc mord temu
najwyraniej biaemu, najwyraniej przeuczonemu, najwyraniej pedalskiemu
debilowi. Jeli rapowanie byo form sztuki, w takim razie wikszo drobnych
zodziejaszkw, jakich zna, dorastajc, bya skoczonymi artystami. Pewnie by si
zdziwili, gdyby im o tym powiedzie.
Moe si starza. Zdawa sobie spraw, e zwykle pierwszym objawem
pokoleniowego rozamu jest brak zrozumienia dla muzyki modych. By przekonany
jednak, e tu nie o to chodzio. Rap by muzyk gwno wart, prymitywn i prostack.
Val sucha go z tego samego powodu, z jakiego siedzia za kierownic tego
kretyskiego samochodu. Usiowa udowodni co, czego w ogle nie warto
udowadnia.
Zatrzymali si przy Dunkin Donuts. Wyrzucili pokrywki kubkw do kuba za
drzwiami, a potem pili kaw oparci o spojler przytwierdzony do baganika

sportowego wozu.
- Pokrcilimy si troch ostatniej nocy, jak prosie, popytalimy tu i tam - zagai
Val.
Jimmy stukn si z nim pici w pi.
- Dziki, stary.
- Nie dlatego, e odbbnie za mnie te dwa lata, Jim, ani e brakowao mi potem
twojej kiepey. Katie bya moj siostrzenic, stary.
- Wiem.
- Moe nie z urodzenia czy jak, ale j kochaem.
Jimmy kiwn gow.
- Bylicie najlepszymi wujami, o jakich dzieciak moe marzy, chopcy.
- Nie zalewasz?
- Skd!
Val pocign yk kawy i na chwil zamilk.
- No dobra, wic sprawy tak si maj. Wyglda na to, e gliny miay racj co do
ODonnella i Farrowa. ODonnell kiblowa. Farrow by na przyjciu. Rozmawialimy
osobicie z jakimi dziewicioma facetami, ktrzy to potwierdzili.
- Wiarygodni?
- Co najmniej poowa. Poniuchalimy te troch i wyszo, e w ostatnim czasie nie
byo na miecie adnych zlece. Gdzie od ptora roku nie syszaem zreszt o
adnym zabjstwie na zlecenie w naszych stronach.
Jimmy potakn i napi si kawy.
- Policja wszy - podj Val. - Przetrzsaj bary, przegonili to cae kurewstwo spod
Ostatniej Kropli. Przesuchiwali wszystkie dziwki, z ktrymi rozmawiaem.
Wszystkich barmanw. Kadego, kto by tamtej nocy u McGillsa czy w Ostatniej
Kropli. Prawo wkroczyo, kapujesz, i dziaa. Ludzie usiuj co sobie przypomnie.
- Rozmawiae z kim, komu si udao?
Val podnis do gry dwa palce i pocign kolejny yk.
- Z jednym takim... Znasz Tommyego Moldanado?
Jimmy pokrci przeczco gow.
- Wychowa si w Basin, malarz pokojowy. No wic on twierdzi, e widzia kogo,
kto filowa na parkingu przed Ostatni Kropl, tu przed wyjciem Katie. Mwi, e
facet na pewno nie by glin. Prowadzi zagraniczny wz z wgnieceniem na przednim
botniku od strony pasaera.

- Rozumiem.
- Inna dziwna sprawa. Rozmawiaem z Sandy Greene. Pamitasz j z budy?
Jimmy zobaczy w wyobrani Sandy, koleank z klasy. Kasztanowate kucyki,
krzywe zby. Namitnie gryza owki. Trzaskay jej w ustach i musiaa wypluwa
grafit.
- Pamitam. Co ona teraz porabia?
- Stoi pod latarni. Wyglda koszmarnie. Jest w naszym wieku, no nie? Moja
matka lepiej wygldaa w trumnie. Jest najstarsz zawodow zdzir w rejonie
Ostatniej Kropli. Mwi, e prawie zaadoptowaa tego gnojka. Uciek z domu, pracuje
w tej brany.
- To jeszcze dziecko?
- Chopak ma jedenacie, dwanacie lat.
- Cholerny wiat!
- Takie jest ycie. Tak czy siak, Sandy przypuszcza, e szczyl naprawd ma na imi
Vincent. Wszyscy, poza ni, woaj na niego May Vince. Sandy mwi, e chopak
woli, by nazywano go Vincent. Tak naprawd ma sporo wicej ni dwanacie. Vincent
jest zawodowcem. Sandy uwaa, e pochlasta kadego, kto by prbowa z nim jakich
numerw. Nosi yletk pod paskiem swatcha. Wielki kizior. Jest w rewirze sze nocy
w tygodniu. To znaczy by do ostatniej soboty.
- A co si z nim stao?
- Tego nikt nie wie. Chopak znikn. Sandy mwi, e czasem u niej bunkrowa.
Tymczasem w niedziel rano wraca do chaty, a po chopaku ani ladu. Wynis si z
miasta.
- Tym lepiej dla niego. Moe skoczy z tym zasranym yciem.
- To samo jej powiedziaem. A Sandy na to, e gnojek to lubi. Twierdzi, e
wyronie z niego lepszy skurwiel. Na razie to jeszcze dziecko i lubi swoj robot.
Sandy uwaa, e jeli uciek z miasta, to tylko z jednego powodu: porzdnie si
przestraszy. Jej zdaniem musia zobaczy co, co go przerazio, a Vincent nie by
strachliwy.
- Wysae kogo, eby go odszuka?
- Jasne. Nie bdzie to jednak atwe. Gnoje yj na ulicy i prbuj na wszelkie
sposoby zarobi t par dolcw. Wypieprzaj z miasta, kiedy im przyjdzie ochota.
Posaem tu i wdzie paru chopcw. Kiedy go znajdziemy, moe okae si, e wie co
o facecie, ktry siedzia na parkingu przed Ostatni Kropl, moe by wiadkiem... no

wiesz... zabjstwa Katie.


- Jeli ten facet w aucie mia z tym cokolwiek wsplnego.
- Moldanado twierdzi, e byo w nim co podejrzanego. Mia w sobie co takiego,
e cho byo ciemno i Moldanado nie mg mu si dobrze przyjrze, wyczuwa ze
wibracje.
Wibracje, skrzywi si w duchu Jimmy. No piknie.
- Widzia go tam tu przed wyjciem Katie?
- Tak. Policja zamkna parking w poniedziaek rano. Posali tam chyba cay
wydzia dochodzeniwki, dosownie przeorali asfalt.
Jimmy pokiwa gow.
- Wic co si tam musiao zdarzy.
- Wanie. I tego nie rozumiem. Katie zostaa zaatakowana na Sydney. To jakie
dziesi przecznic od tego miejsca.
Jimmy wypi reszt kawy z kubka.
- A jeli wrcia?
- Sucham?
- Jeli wrcia do Ostatniej Kropli? Wiem, jak przyjli hipotez: wysadzia Diane
i Eve, pojechaa dalej Sydney i wtedy to si stao. Ale jeli najpierw wrcia do baru?
Wrcia i wpada na tego typa. Porywa j, zmusza, by pojechaa z nim do parku Pen i
dopiero dalej wszystko przebiega tak, jak przypuszcza policja?
Val przerzuca z rki do rki pusty kubek.
- To moliwe. Po co miaaby wraca?
- Tego nie wiem. - Wrzucili kubki do kosza na mieci i Jimmy powiedzia: - A co z
tym dzieciakiem Just Raya? Znalaze co?
- Wypytaem o niego par osb. Wszyscy mwi to samo: ciepe kluchy. Nikomu
nie sprawia kopotw. Gdyby nie by taki przystojny, chyba nikt by nie pamita, e go
w ogle spotka. I Diane, i Eve mwi to samo. Chopak j kocha. T wielk pierwsz
mioci. Mog si nim zaj, jeli chcesz.
- Jeszcze si wstrzymajmy. Obserwuj go i czekaj. Postaraj si najpierw namierzy
tego maego Vincenta.
- Jasne.
Jimmy otworzy drzwi od strony pasaera. Tymczasem Val przyglda mu si
ponad dachem wozu, jakby co go gnbio.
- Tak?

Val umiechn si i zamruga oczami.


- Sucham?
- Co ci jeszcze ley na wtrobie. Co takiego?
- Co jeszcze obio mi si o uszy tego rana. Tu przed wyjazdem z domu.
- Tak?
- Tak - powtrzy Val. Przez chwil patrzy w witryn baru. - Syszaem, e ci dwaj
gliniarze odwiedzili znowu Davea Boylea. No wiesz, Sean z Point i ten jego partner,
ten grubas...
- A tak, Dave by u McGillsa tamtej nocy - powiedzia Jimmy. - Pewnie zapomnieli
go o co zapyta i dlatego wrcili.
Wzrok Vala oderwa si od witryny baru. Ich spojrzenia si spotkay.
- Zabrali go, Jim. Wiesz, co mam na myli? Na tylnym siedzeniu.

Marshall Burden przyszed do wydziau zabjstw w porze lunchu. Przecisn si


przez wsk bramk obok recepcji i zadzwoni do Whiteya.
- Szukalicie mnie, chopcy?
- Owszem - potwierdzi Whitey. - Czekamy.
Marshallowi Burdenowi brakowa rok do czterdziestki. Wyglda na swj wiek.
Mia wodniste oczy czowieka, ktry pozna wiat i samego siebie lepiej, ni mg
sobie yczy. Swoj wysok, sflacza posta nosi tak, jakby wola raczej posuwa si
w ty ni do przodu. Odnosio si wraenie, e czonki jego ciaa tocz cig wojn z
umysem, ktry pragnie jedynie wycofa si z caego tego bajzlu. Przez ostatnie
siedem lat prowadzi policyjne biuro rzeczy znalezionych. Wczeniej by jednym z
orw policji stanowej. Przewidziany do stopnia pukownika, pi si w gr od
wydziau narkotykw, przez wydzia zabjstw do wydziau kryminalnego, a ktrego
dnia, jak mwiono, obudzi si pywy ze strachu. Ta choroba dopadaa zwykle
chopakw, ktrzy pracowali po cywilnemu. Czasami policjantw drogwki, ktrzy ni
std, ni zowd zaczynali odczuwa paraliujcy lk przed zatrzymaniem kolejnego
samochodu, pewni, e kierowca jest uzbrojonym desperatem. Marshall Burden
rwnie zapad na t chorob. Zacz wchodzi w drzwi jako ostatni, do wezwa szed
jak na cicie, zastyga w bezruchu na schodach, gdy inni wspinali si w gr.
Teraz usiad obok biurka Seana, rozsiewajc wo zepsutego owocu, i zacz
przerzuca kartki biurkowego kalendarza Sporting News, ktre sigay wstecz a do
marca.

- Devine, prawda? - zapyta, nie podnoszc wzroku.


- Zgadza si - przytakn Sean. - Mio ci pozna. O niektrych twoich
osigniciach uczyli nas w akademii.
Marshall wzruszy ramionami, jakby wstydzi si dawnego wcielenia. Przerzuci
jeszcze kilka kartek.
- O co chodzi, chopcy? Za p godziny musz by u siebie.
Whitey podjecha do niego na swoim fotelu.
- Pracowae w specjalnej grupie zadaniowej do spki z FBI na pocztku lat
osiemdziesitych, zgadza si?
Burden potakn.
- Zdjlicie wtedy drobnego zodziejaszka, niejakiego Raymonda Harrisa. Go
ukrad ciarwk amigwek Trivial Pursuit na parkingu w Cranston w Rhode
Island.
Burden umiechn si, przeczytawszy w kalendarzu jaki cytat z Yogi Berryego.
- Owszem. Kierowca poszed si odla. Nie wiedzia, e jest ledzony. Harris
ukrad ciarwk i odjecha jakby nigdy nic. Kierowca jednak zadzwoni na policj i
zwinlimy cwaniaczka w Needham.
- Ale si wywin - powiedzia Sean.
Burden po raz pierwszy podnis na niego swe wodniste oczy. Sean dojrza w nich
strach i nienawi do samego siebie. Mia nadziej, e nie nabawi si nigdy choroby,
na jak zapad Burden.
- Nie wywin si - sprostowa. - Sypn wsplnika. Faceta, ktry go wynaj do
kradziey tej ciarwki, niejakiego Stillsona, jeli mnie pami nie myli. Tak, Meyera
Stillsona.
Sean sysza o fenomenalnej pamici Burdena, ale by wiadkiem, jak facet cofa
si osiemnacie lat i wyciga z mgie przeszoci nazwisko, byo zarazem fascynujce i
przygnbiajce. Go mgby wystpowa w cyrku!
- Sypn i to wystarczyo? - zapyta Whitey.
Burden zmarszczy czoo.
- Harris by ju wczeniej notowany. Nie wykrci si tylko dziki temu, e poda
nam nazwisko zleceniodawcy. Wydzia do spraw Przestpczoci Zorganizowanej
policji bostoskiej potrzebowa informacji w pewnej innej sprawie i go sypn

Lawrence Peter Berra (ur. 1925) - synny gracz i trener baseballowy, autor licznych znanych powiedzonek
(przyp. tum.).

kolejnego kumpla.
- Kogo?
- Przywdc gangu Chopcy z Rester Street, niejakiego Jimmyego Marcusa.
Whitey ypn na Seana. Jedna brew podjechaa mu do gry.
- To byo po tym skoku, prawda? - zapyta Sean.
- Jakim skoku? - zapyta Whitey.
- Tym, za ktry Jimmy otrzyma wyrok - wyjani Sean.
Burden kiwn gow.
- On i jeszcze jeden facet napadli w pitek wieczorem na kas przedsibiorstwa
transportowego Massachusetts Bay. Caa akcja trwaa dwie minuty. Wiedzieli, o
ktrej zmieniaj si stranicy. Wiedzieli te, o ktrej aduj pienidze do workw.
Mieli na ulicy dwch wsplnikw, ktrzy zatrzymali furgonetk, gdy przyjechaa po
fors. Musia im pomaga kto z wewntrz, kto pracowa w firmie w cigu ostatniego
roku, dwch.
- Ray Harris - orzek Whitey.
- Tak. Wystawi nam Stillsona, a policji bostoskiej band z Rester Street.
- Wszystkich?
Burden pokrci gow.
- Nie, tylko Marcusa, lecz on by mzgiem tej grupy. Odrb gow, a ciao umiera.
Policja bostoska zwina go, gdy wychodzi z magazynu pewnej hurtowni o wicie w
dzie witego Patryka. Planowali dzieli up, wic Marcus mia przy sobie walizk
pen pienidzy.
- Chwileczk - przerwa mu Sean. - Czy Ray Harris zeznawa przeciwko niemu w
sdzie?
- Nie. Marcus odmwi wyjawienia, kto by jego wsplnikiem, i wzi ca win na
siebie. Cho wiedziano, kogo kryje, nie mona mu byo niczego udowodni. Chopak
mia wtedy dziewitnacie, dwadziecia lat. Cho przewodzi gangowi, odkd skoczy
siedemnacie, ani razu nie zosta aresztowany. Prokurator okrgowy poszed na
ukad, dwa lata wizienia plus trzy w zawieszeniu, bo wiedzia, e przed sdem moe
w ogle nie uzyska wyroku skazujcego. Syszaem, e chopcy z przestpczoci
zorganizowanej porzdnie si wkurzyli, ale co mogli zrobi?
- Wic Jimmy Marcus nigdy si nie dowiedzia, kto go sypn?
Burden znowu utkwi w Seanie swe wodniste oczy. Jego spojrzenie wyraao
pogard.

- W cigu trzech lat Marcus dokona szesnastu zuchwaych napadw. Pewnego


razu oskuba dwunastu rnych jubilerw w budynku giedy kamieni szlachetnych
przy Washington Street. Do dzi nie wiadomo, jak tego dokona. Musia rozpracowa
dwadziecia rnych alarmw zainstalowanych na liniach telefonicznych, satelitach,
komrkach, ktre w owym czasie byy nowink technologiczn. Osiemnastoletni
gnojek, dacie wiar? Taki dzieciak amie systemy alarmowe, na ktrych wykadali si
fachowcy po czterdziestce. Albo napad na sklep Keldar Technics. Wamali si przez
sufit, weszli na czstotliwo stray poarnej i uruchomili instalacj. Domylalimy
si, e musieli wisie podczepieni pod sufitem, pki spryskiwacze nie spowodoway
spicia w detektorach ruchu. Ten facet by geniuszem. Gdyby nie zszed na z drog,
a poszed pracowa do NASA, woziby dzi rodzink na wakacje na Plutona. Sdzicie,
e taki spryciarz nie zorientowa si, kto go sypn? Ray Harris znikn z powierzchni
ziemi dwa miesice po powrocie Marcusa do wolnego wiata. Co to wam mwi?
Odpowiedzia mu Sean:
- Mnie to mwi, e twoim zdaniem to Jimmy Marcus zamordowa Raya Harrisa.
- Albo poprosi o to tego wirowatego kurdupla, Vala Savagea. Suchajcie,
zadzwocie do Eda Folana z D-7. Jest tam obecnie kapitanem, ale kiedy pracowa w
przestpczoci zorganizowanej. On powie wam wszystko na temat Marcusa i Raya.
Zrobiby to zreszt kady glina, ktry w latach osiemdziesitych pracowa w East
Bucky. Jeli to nie Jimmy Marcus ukatrupi Raya Harrisa, bd nastpnym
ydowskim papieem. - Odsun palcem kalendarz biurkowy, wsta i podcign
spodnie. - Musz i co zje. Trzymajcie si, chopcy.
Szed przez sal ogln, rozgldajc si na prawo i lewo. Moe szuka biurka, przy
ktrym niegdy siedzia? Tablicy, na ktrej wisiay informacje o prowadzonych przez
niego sprawach? Czowieka, ktrym by kiedy i ktry pracowa w tym pomieszczeniu,
zanim je bezpowrotnie opuci, eby skoczy w biurze rzeczy znalezionych i modli
si, by nadszed wreszcie dzie, gdy po raz ostatni odbije kart zegarow i wyjedzie
tam, gdzie nikt nie pamita, jak piknie si zapowiada.
- Papie Marshall Przetrcony - mrukn w stron Seana Whitey.

Im duej Dave siedzia na chybotliwym krzele w zimnym pokoju, tym janiej


zdawa sobie spraw, e to, co bra rano za kaca, byo tylko dalszym cigiem upojenia
z poprzedniego wieczoru. Prawdziwy kac zacz go mczy dopiero koo poudnia.
Oblaz go jak chmara termitw, zawadn krwiobiegiem, zacisn si wok serca i

skuba mzg. W ustach mu zascho, wosy zwilgotniay od potu, w kocu poczu


rwnie wasny niewiey zapach, gdy alkohol zacz si z niego wydostawa
wszystkimi porami skry. Mia wraenie, e koczyny ma pene bota. Rozbolaa go
klatka piersiowa. Kaskada wypitych kolejek spyna z czaszki i zalaa oczodoy.
Nie czu si ju dzielny ani silny. Jasno, ktra jeszcze dwie godziny temu
wydawaa si trwaa jak blizna na ciele, opucia go, ustpujc miejsca strachowi
gorszemu od wszystkiego, czego dotd dozna. Wydawao mu si, e umrze wkrtce
jak straszn mierci. Moe za chwil trafi go szlag, rbnie potylic o podog, jego
ciaem targn konwulsje, oczy nabiegn krwi, a jzyk zapadnie si tak gboko, e
nikt ju nie zdoa wydoby mu go z garda. Albo dostanie zawau. Serce ju teraz
tuko mu si w piersi jak oszalae. Moe kiedy go wreszcie std wypuszcz, jeli w
ogle maj taki zamiar, wyjdzie oszoomiony na ulic i nagle usyszy tu za plecami
wycie klaksonu, padnie na plecy, a grube opony autobusu zmiad mu ko
policzkow i potocz si dalej.
Gdzie si podziewa Celeste? Czy wie, e go aresztowali? Czy j to w ogle
obchodzi? Co z Michaelem? Czy tskni za ojcem? Najgorsze byo to, e po jego mierci
Celeste i Michael zostan sami na wiecie. Przez jaki czas bd zapewne cierpieli, ale
potem si otrzsn i zaczn nowe ycie, bo tak to ju jest. To tylko w filmach ludzie
nigdy nie oswajaj si ze mierci bliskich, zatrzymuj si w miejscu jak zepsuty
zegar. W yciu mier jest zjawiskiem codziennym, wydarzeniem, o jakim si z
czasem zapomina.
Zastanawia si, czy zmarli spogldaj z nieba na bliskich, ktrych pozostawili na
ziemi, i czy pacz, widzc, jak atwo podejmuj ycie bez nich. Jak, na przykad,
dzieciak Wielkiego Stanleya, Eugene. Czy przebywa gdzie ze sw ys gwk, w
biaym szpitalnym kitlu, patrzy z gry na miejcego si przy barze ojca i myla: Hej,
tato, a co ze mn? Pamitasz mnie jeszcze? Ja yem.
Michael bdzie mia nowego tatusia, a gdy pjdzie do collegeu opowie
dziewczynie o swoim zmarym staruszku, ktry nauczy go gra w baseball. To byo
dawno temu, powie. Cholernie dawno. Ledwo go pamitam.
Celeste bya jeszcze do atrakcyjna, by znale nowego mczyzn. Bdzie
musiaa. Samotno ju mi dojada, wyjani przyjacioom. Poza tym to taki miy
czowiek. I jest dobry dla Michaela. A przyjaciele bez chwili wahania zdradz pami
Davea. Powiedz: tak bdzie dla ciebie lepiej, kochana, zdrowiej. Musisz wsi z
powrotem na rower i pedaowa dalej przez ycie.

Tymczasem on bdzie przebywa w grze w towarzystwie maego Eugenea, bd


obaj spogldali w d i oznajmiali swoj mio gosami, ktrych nikt z ywych nie
syszy.
O Chryste Jezu! Mia ochot skuli si w kcie i obj ramionami. Czu, e si
rozpada. Gdyby ci gliniarze teraz wrcili, pkby jak nic. Wypiewaby im wszystko,
gdyby tylko okazali mu odrobin ciepa i dostarczyli now puszk spritea.
I wtedy drzwi si otworzyy. Przed Daveem, jego strachem i potrzeb ludzkiego
ciepa, stan mody policjant w mundurze. Wyglda na twardziela i mia oczy
typowego apsa, zarazem zimne i wadcze.
- Pan pjdzie ze mn, panie Boyle.
Dave wsta i podszed do drzwi. Rce dray mu lekko, bo alkohol nadal nimi
wada.
- Dokd?
- Zostanie pan okazany wiadkowi. Kto chciaby si panu przyjrze, panie Boyle.

Tommy Moldanado mia na sobie dinsy i zielon koszulk, poplamion farb.


Plamki farby widniay na jego kdzierzawych, kasztanowych wosach, na brzowych
roboczych butach, a jej zakrzepe grudki utkwiy w oprawkach grubych okularw.
Te okulary szczeglnie nie podobay si Seanowi. wiadek, ktry wchodzi na sal
sdow w okularach, mgby rwnie dobrze nosi na piersiach tarcz strzelnicz jako
cel dla adwokata obrony. O przysigych lepiej nie mwi. To najlepsi eksperci od
okularw i najprzebieglejsi prawnicy, wyuczeni na serialach Matlock i The Practice.
Przygldali si okularnikom zajmujcym miejsce dla wiadkw takim samym
wzrokiem, jakim obrzucali handlarzy narkotykw, czarnych bez krawatw i
recydywistw, ktrzy zawarli ukad z prokuratorem okrgowym.
Moldanado przywar nosem do weneckiego lustra i przyjrza si piciu stojcym
po drugiej stronie mczyznom.
- Trudno mi powiedzie, kiedy patrz prosto na mnie. Czy nie mogliby si
odwrci troch w lewo?
Whitey nacisn przycisk na konsoli i rzuci do mikrofonu.
- Wszyscy obrci si w lewo.
Mczyni wypenili polecenie.
Moldanado przycisn donie do szyby i zmruy oczy.
- Numer dwa. To moe by numer dwa. Moecie poprosi, eby podszed bliej?

- Numer dwa? - upewni si Sean.


Moldanado zerkn na niego przez rami i potakn.
Drugi w rzdzie sta agent federalny do spraw narkotykw,
Scott Paisner, ktry na co dzie pracowa w hrabstwie Norfolk.
- Numer dwa - rzuci z westchnieniem Whitey. - Dwa kroki do przodu.
Scott Paisner by niski, pulchny, mia brod i wysokie, ysiejce czoo.
Przypomina Davea Boylea nie bardziej ni sam Whitey. Obrci si przodem,
podszed do weneckiego lustra, a Moldanado powiedzia:
- Tak. To ten facet, ktrego widziaem.
- Jest pan pewien?
- Na dziewidziesit dziewi procent. Bya noc, panowie rozumiej. Na tym
parkingu nie ma wiate, a ja byem lekko przyprawiony. Ale jestem prawie pewien, e
to ten sam go.
- W swoim zeznaniu nie wspomina pan o brodzie - zauway Sean.
- Faktycznie, ale gdy si teraz nad tym zastanawiam, wydaje mi si, e facet mia
brod.
- Nikt wicej z tej grupy go nie przypomina? - zapyta Whitey.
- Nie, ani troch. Nie ma nawet dalekiego podobiestwa. To policjanci?
Whitey schyli gow nad konsol i wyszepta:
- Co ja jeszcze robi w tej zasranej robocie?
Moldanado zerkn na Seana.
- Sucham?
Sean otworzy przed nim drzwi.
- Dzikujemy, e si pan do nas fatygowa, panie Moldanado. Bdziemy w
kontakcie.
- Przydaem si na co, tak?
- Oczywicie - zapewni Whitey. - Odznak zasugi przylemy panu poczt.
Sean obdarzy Moldanada umiechem, skin mu gow i zamkn za nim drzwi,
ledwo tamten przekroczy prg.
- By wiadek, nie ma wiadka - powiedzia.
- Ano nie ma.
- Dowd rzeczowy w postaci samochodu w sdzie si nie przyda.
- Mam tego wiadomo.
Sean przyglda si, jak Dave nakry doni oczy i zmruy je, olepiony wiatem.

Wyglda jak kto, kto od miesica nie spa.


- Niech pan da spokj, sierancie.
Whitey odwrci si od mikrofonu. On rwnie wyglda na zmczonego. Oczy
mia podpuchnite i przekrwione.
- Pierdol to - warkn. - Ka mu si wynosi!

24
Wygnane plemi
Celeste siedziaa przy oknie w kawiarni Natea i Nancy przy Buckingham Avenue
naprzeciwko domu Jimmyego Marcusa. Widziaa, jak Jimmy i Val Savage parkuj
samochd p przecznicy dalej i ruszaj w stron domu.
Jeli miaa to zrobi, to powinna zaraz wsta z krzesa i do nich podej. Wstaa,
cho nogi jej dray. Doni uderzya o spd blatu. Spojrzaa w d. Rka te jej draa.
Zdara sobie skr z nasady kciuka. Podniosa do do ust i zwrcia si w stron
drzwi. Wci nie bya pewna, czy potrafi wypowiedzie zdania, ktre przygotowaa
tego rana w motelu. Postanowia powiedzie Jimmyemu tylko tyle, ile sama wiedziaa
- o niepokojcym zachowaniu Davea tamtego niedzielnego witu, bez wycigania
adnych wasnych wnioskw - i pozostawi mu wyrobienie sobie wasnego zdania.
Uznaa, e nie pjdzie na policj, poniewa nie miaa ubrania, ktre Dave nosi tamtej
nocy. Dosza do takiego wniosku, gdy nie bya pewna, czy policja zdoa j ochroni.
Ostatecznie musiaa nadal tu mieszka, a jedynie ssiedzi mogli strzec j przed
niebezpieczestwem. Jeli powie Jimmyemu, nie tylko on, ale i bracia Savage
zbuduj wok niej fos, ktrej Dave nigdy nie omieli si przekroczy.
Wysza przed kawiarni w chwili, gdy obaj mczyni zbliali si do domu.
Podniosa bolc rk. Zawoaa Jimmyego po imieniu, wychodzc na jezdni.
Zdawaa sobie spraw, e wyglda jak wariatka: wosy potargane, oczy opuchnite i
pociemniae ze strachu.
- Hej, Jimmy! Val!
Obrcili si, stojc ju na schodach, i spojrzeli w jej stron. Jimmy, lekko
skonsternowany, posa

jej umiech. Przekonaa si po raz kolejny, jaki

niewymuszony, ujmujcy i szczery jest jego umiech. Mwi on: jestem twoim
przyjacielem, Celeste, w czym mog ci pomc?
Dosza do krawnika. Val cmokn j w policzek.
- Serwus, kuzynka.
- Sie masz, Val.
Jimmy rwnie delikatnie j pocaowa. Pod municiem jego warg a si

wzdrygna.
- Annabeth prbowaa si z tob rano skontaktowa, ale nie moga ci zapa ani
w domu, ani w pracy.
Celeste skina gow.
- Byam... och... - Odwrcia wzrok od Vala, ktry wpatrywa si w ni z
ciekawoci. - Jimmy, czy mogabym z tob porozmawia?
- Oczywicie. - Na jego twarzy znowu pojawi si umiech. Odwrci si do Vala: Pogadamy o tym pniej, dobrze?
- Jasne. Do zobaczenia, kuzynko.
- Dziki.
Val wszed do domu. Jimmy usiad na trzecim stopniu schodw, robic Celeste
miejsce obok siebie. Przysiada, wsuna skaleczon do midzy kolana i gorczkowo
zacza szuka waciwych sw. Jimmy przyglda si jej i czeka. W kocu odgad, e
ona nie jest w stanie wypowiedzie tego, co j drczy.
- Wiesz - zapyta lekkim tonem - co sobie przedwczoraj przypominaem?
Pokrcia przeczco gow.
- Staem przy starych schodach na Sydney. Tych, na ktre wszyscy wchodzilimy,
eby oglda filmy. Palilimy te trawk.
Umiechna si.
- Chodzie wtedy z...
- Och, nawet mi nie przypominaj.
- ...z Jessic Lutzen. Ja spotykaam si z Duckiem Cooperem.
- Kaczorem Donaldem - przypomnia. - Nie wiesz, co si z nim teraz dzieje?
- Syszaam, e wstpi do piechoty morskiej i zarazi si w tropikach jak
egzotyczn chorob skry. Mieszka w Kalifornii.
- Hm. - Jimmy podnis gow i si zamyli. Wrci pamici do pierwszej
poowy ycia. Celeste zobaczya, e robi dokadnie taki sam charakterystyczny ruch,
jak osiemnacie lat temu. Mia janiejsze wosy i by zupenie zwariowany. W czasie
burzy wdrapywa si na supy telefoniczne, a dziewczyny stay na dole i modliy si,
eby nie spad. Nawet w czasach najdzikszych szalestw by w nim ten sam co i dzisiaj
spokj. Czuo si, e ten chopak ma oczy szeroko otwarte, do wewntrz i na zewntrz.
Obrci si i grzbietem doni lekko klepn Celeste w kolano.
- Wic o co chodzi, maa? Wygldasz, jak...
- Jak...?

- Sucham? Nic takiego, wygldasz na zmczon. - Odchyli si i westchn. Cholera, chyba wszyscy tak dzi wygldamy, co?

- T noc spdziam z Michaelem w motelu.


Patrzy prosto przed siebie.
- Rozumiem.
- Nie jestem pewna, Jim. Boj si, e na dobre odeszam od Davea.
Zauwaya zmian w wyrazie jego twarzy, zacinicie szczk, i nagle zrozumiaa,
e Jimmy si domyla, co ona chce powiedzie.
- Odesza od Davea. - Powiedzia to gosem matowym, ze wzrokiem utkwionym
w alej.
- Tak. On zachowuje si... Zachowuje si ostatnio zupenie niepoczytalnie. Nie jest
sob. Zaczynam si go ba.
Odwrci si do niej z tak nieprzyjemnym umiechem na twarzy, e omal go nie
spoliczkowaa. Spojrza na ni oczami chopaka, ktry podczas burzy wazi na supy
telefoniczne.
- Dlaczego nie zaczniesz od pocztku? - zapyta. - Od kiedy tak dziwnie si
zachowuje?
- Co ty wiesz, Jimmy?
- Co ja wiem?
- Ty co wiesz. Nie wydajesz si zaskoczony.
Nieprzyjemny umieszek znikn z jego twarzy. Jimmy po chyli si i domi obj
kolana.
- Wiem, e dzi rano zabraa go policja. e ma zagraniczny samochd z
wgniecionym botnikiem od strony pasaera. e poczstowa mnie lipn bajeczk o
tym, jak zrani si w rk, zupenie inn od tej, jak uraczy policj. Wiem te, e
widzia Katie. - Rozplt palce i rozoy rce. - Nie wiem, co to wszystko znaczy, ale
przyznaj, zaczyna mnie to niepokoi.
Nagle Celeste poczua wspczucie dla ma. Wyobrazia sobie, jak Dave siedzi w
policyjnym pokoju przesucha, by moe przykuty kajdankami do stou, a snop
ostrego wiata pada na jego blad twarz. Zaraz jednak powrcio wspomnienie
ostatniej nocy: pamitaa, jak Dave wychyla gow zza drzwi i wpatrywa si w ni
oszalaym wzrokiem - i strach zwyciy wspczucie.
Odetchna i powiedziaa:

- Dave wrci do domu w niedziel o trzeciej nad ranem cay zakrwawiony.


W kocu to z siebie wyrzucia. Sowa wyleciay z jej ust i zawisy w powietrzu, a
nastpnie opady na nich ciasnym krgiem. Ucichy odgosy alei i szum wiatru.
Celeste czua tylko zapach wody koloskiej Jimmyego i widziaa jedynie jasne plamy
majowego soca na stopniach schodw.
Kiedy Jimmy si w kocu odezwa, mona by sdzi, e jaka do ciska go za
gardo.
- Jak to wyjani? - zapyta po duszej chwili zduszonym gosem.
Opowiedziaa mu wszystko, nie pomijajc rozmowy o wampirach. Widziaa, e
Jimmy wolaby nie sysze adnego z wypowiedzianych przez ni sw. Wbijay si w
skr niczym groty strza. Usta i oczy Jimmyego zdaway si przed nimi cofa, skra
twarzy napia si, uwidaczniajc koci. Oblao j gorco, gdy wyobrazia sobie, e
Jimmy ley w trumnie, ma dugie, ostre paznokcie, skrusza szczk, a w miejscu
wosw kp gnijcych mchw.
Gdy po jego policzkach zaczy spywa zy, musiaa si oprze si pokusie, by nie
przytuli go, by te zy cieky pod jej bluzk i spyny po skrze.
Nie przestawaa mwi, bo wiedziaa, e inaczej zamilknie na dobre, a przecie
musiaa komu powiedzie, dlaczego ucieka od mczyzny, ktremu przysigaa, i go
nie opuci w zdrowiu i chorobie a do mierci, ojca jej dziecka, ktry opowiada jej
kaway, pieci j i pozwala jej zasypia z gow na swojej piersi. Mczyzny, ktry
nigdy si nie skary, nigdy jej nie uderzy, ktry by wspaniaym ojcem i dobrym
mem. Musiaa komu powiedzie, jak si przerazia, kiedy z twarzy tego mczyzny
spada maska, ktr dotd nosi, i ukazaa si lubienie umiechnita twarz potwora.
Zakoczya sowami:
- Wci nie mam pojcia, co on zrobi, Jim. Nie wiem, czyja to bya krew. Ale boj
si, okropnie si boj.
Jimmy obrci si i opar o elazn balustrad schodw. zy wsiky mu w skr
twarzy, zacisn usta. Wpatrywa si w Celeste wzrokiem, ktry zdawa si przenika
j na wskro i ogniskowa si gdzie w gbi alei, na jakim przedmiocie oddalonym o
kilka przecznic, ktrego nikt poza nim nie by w stanie dojrze.
- Jimmy... - szepna.
Uciszy j gestem rki. Zacisn powieki. Zwiesi gow i ze wistem wcign
ustami powietrze.
Celeste skina gow przechodzcej Joan Hamilton, ktra przystana na chwil i

obrzucia oboje wspczujcym, cho zarazem lekko podejrzliwym spojrzeniem,


zanim obcasy jej butw na powrt zastukay o pyty chodnika. Powrciy odgosy alei,
dwiki klaksonw, skrzypienie drzwi, czyj gos z oddali nawoujcy kogo po
imieniu.
Kiedy Celeste popatrzya na Jimmyego, jego wzrok niemal j sparzy. Kolana
podcign do piersi i splt na nich donie. Niemal syszaa, jak w jego gowie szybko i
sprawnie obracaj si trybiki.
- Ubranie, ktre mia na sobie tamtej nocy, znikno - powiedzia.
- Tak. Sprawdziam. Opar brod na kolanach.
- Bardzo si boisz? Ale szczerze. Odchrzkna.
- Wiesz, ostatniej nocy miaam wraenie, e mnie ugryzie, poksa do krwi.
Opar gow lewym policzkiem na kolanach i zamkn oczy.
- Celeste...
- Tak?
- Podejrzewasz, e to Dave zamordowa Katie?
Odpowied na to pytanie podesza jej do garda jak ostatniej nocy wymioty.
- Tak - szepna.
Otworzy gwatownie oczy.
- Niech Bg ma mnie w swojej opiece, Jimmy.

Sean przyglda si zza biurka Brendanowi Harrisowi. Chopak sprawia wraenie


zmczonego i wystraszonego, a to byo Seanowi na rk. Posa po niego dwch
policjantw, kaza mu usi po drugiej stronie biurka i sprawdza w komputerze
dane, jakie zgromadzi na temat jego ojca. Nie spieszy si, ignorowa Brendana, a
zacz si on niespokojnie wierci na krzele.
Po raz ostatni rzuci okiem na ekran, dla efektu stukn owkiem w klawisz Page
down i powiedzia:
- Opowiedz mi o swoim ojcu, Brendan.
- Sucham?
- Opowiedz mi o swoim ojcu. O Raymondzie. Pamitasz go jeszcze?
- Sabo. Miaem sze lat, kiedy od nas odszed.
- Wic go nie pamitasz?
Brendan wzruszy ramionami.
- Tylko drobiazgi. Na przykad, e piewa, kiedy przychodzi do domu pijany.

Zabra mnie kiedy do Canobie Lake Park i kupi mi wat cukrow. Zjadem poow i
obrzygaem maszyn do jej wytwarzania. Rzadko bywa w domu, to jedno pamitam.
Czemu pan pyta?
Oczy Seana powdroway z powrotem na ekran.
- Co jeszcze zapamitae?
- Czy ja wiem... Pachnia piwem i mitow gum. Mia...
Sean usysza rozbawienie w gosie chopaka. Odwrci wzrok i uchwyci
przemykajcy po jego twarzy cie umiechu.
- Co takiego?
Chopak poprawi si na krzele i zapatrzy na co, co nie znajdowao si w
pomieszczeniu, w ktrym si znajdowali, ani w tej strefie czasowej.
- Mia zwyczaj nosi przy sobie mas drobnych. Obciay mu kieszenie, gdy
chodzi, brzcza jak skarbonka. Jako dziecko lubiem przesiadywa w pokoju od
ulicy. W innym domu, nie w tym, w ktrym teraz mieszkamy. adniejszym.
Siadywaem tam koo pitej z zamknitymi oczami i nasuchiwaem brzku
drobniakw. Kiedy je usyszaem, wiedziaem, e si zblia, wybiegaem mu naprzeciw
i jeli udao mi si zgadn, choby w przyblieniu, ile ma pienidzy w jednej kieszeni,
dawa mi wszystko. - Umiech Brendana rozszerzy si i chopak pokrci gow. Mia zawsze mas drobnych.
- Czy twj ojciec trzyma bro?
Umiech zamar na twarzy Brendana, zmruone oczy wpatrzyy si w Seana z
takim wyrazem, jakby nie rozumia po angielsku.
- Sucham?
- Czy twj ojciec mia bro?
- Nie.
- Wydajesz si tego bardzo pewny jak na kogo, kto skoczy zaledwie sze lat,
kiedy ojciec odszed.
Do sali wszed Connolly z tekturowym pudem pod pach. Podszed i postawi
pudo na biurku Whiteya.
- Co to takiego? - zapyta Sean.
- Takie tam rne - odpar Connolly, zagldajc do rodka. - Raporty
kryminalistyczne, balistyczne, analizy daktyloskopijne, tama z telefonu dziewiset
jedenacie. Rne rnoci.
- Ju to syszaem. Jest co z daktyloskopii?

- Nie mamy tych odciskw w komputerze.


- Sprawdzilicie w krajowej bazie danych?
- Nawet w Interpolu. Nic. Jeden naprawd nie uszkodzony odcisk kciuka
zdjlimy z drzwi. Jeli naley do sprawcy, facet by niski.
- Niski - powtrzy Sean.
- Uhm. Kurdupel. To wszystko, co wiemy. Zdjlimy sze nie uszkodzonych
odciskw, ale aden nie naley do osoby notowanej.
- Przesuchae tam z dziewiset jedenacie?
- Nie. A powinienem?
- Connolly, powiniene si zaznajomi z caym materiaem, dotyczcym tej
sprawy, jasne?
Connolly kiwn gow.
- Chcesz j przesucha?
- Dlatego ci po ni posaem - odpowiedzia Sean, po czym zwrci si do
Brendana. - Wracajc do broni twojego ojca...
- Mj ojciec nie mia broni.
- Naprawd?
- Naprawd.
- C, chyba zostalimy le poinformowani. A tak przy okazji, Brendan, czy duo z
ojcem rozmawiae?
Chopak pokrci gow.
- Wcale. Mwi, e wychodzi si napi, i wychodzi, zostawia mnie i mam
samych, chocia bya w ciy.
Sean pokiwa gow, jakby podziela jego bl.
- Twoja matka jako nigdy nie zgosia jego zaginicia.
- Bo on nie zagin. - W oczach Brendana zapali si bysk wrogoci. - Powiedzia
matce, e jej nie kocha, e zawsze na nim erowaa, i po prostu znikn.
- Nie prbowaa go szuka?
- Nie. Przysya fors, wic niech si odpieprzy.
Sean odj owek od klawiatury komputera i pooy go pasko na biurku.
Popatrzy bacznie na Brendana Harrisa, dojrza jednak tylko oznaki gniewu.
- Przysya wam pienidze?
- Raz w miesicu, regularnie jak w zegarku.
- Skd?

- Sucham?
- Skd s nadawane koperty, w ktrych je przysya?
- Z Nowego Jorku.
- Zawsze?
- Tak.
- Przysya gotwk?
- Tak. Pi stwek miesicznie. Na wita wicej.
- Nigdy nic nie pisze?
- Nigdy.
- Wic skd wiesz, e to od niego?
- A kto inny przysyaby nam co miesic fors? Widocznie gryzie go sumienie.
Mama mwi, e zawsze by taki. Zachowywa si podle i myla, e jak bdzie mia
wyrzuty sumienia, zostanie mu to odpuszczone. Rozumie pan?
- Chciabym zobaczy jedn z tych kopert.
- Mama je zawsze wyrzuca.
- Szkoda. - Sean przekrci monitor.
Wszystko w tej sprawie dotykao go osobicie: Dave Boyle jako podejrzany,
Jimmy Marcus jako ojciec ofiary, sama ofiara, w dodatku zastrzelona z pistoletu
nalecego do ojca jej chopaka. Potem pomyla o czym jeszcze, co nie dawao mu
spokoju, cho nie miao zwizku z tym morderstwem.
- Suchaj - powiedzia - skoro twj ojciec porzuci rodzin, kiedy twoja matka bya
w ciy, to dlaczego daa dziecku takie samo imi?
Wzrok Brendana powdrowa w gb sali.
- Moja mama ma troch nie w porzdku z gow, rozumie pan? Stara si, ale...
- Rozumiem...
- Mwi, e daa bratu na imi Ray, eby nie zapomnie.
- O czym?
- Jacy s mczyni. - Chopak wzruszy ramionami. - Dasz im palec, a oni ci
wydymaj, choby tylko po to, eby udowodni, e s w stanie.
- Jak zareagowaa, gdy si okazao, e twj brat jest niemow?
- Bya wkurzona - odpar Brendan i na jego wargach zaigra umieszek. - W
pewien sposb dowioda jednak swego. Przynajmniej samej sobie. - Dotkn pudeka
na spinacze, ktre stao na brzegu biurka, i jego umiech zgas. - Dlaczego mnie pan
pyta, czy ojciec mia pistolet?

Sean mia nagle do tych wszystkich gierek, uprzejmoci i podchodw.


- Ty wiesz dlaczego, bratku.
- Nie. Wcale nie.
Sean pochyli si nad biurkiem, z trudem powstrzymujc dziwn ch, by rzuci
si na Brendana i zacisn mu palce na szyi.
- Pistolet, z ktrego zastrzelono twoj dziewczyn, to ten sam, kolego, ktrego
twj ojciec uy w czasie napadu osiemnacie lat temu. Co ty na to?
- Mj ojciec nie mia broni - upiera si Brendan. Sean dostrzeg jednak, e
chopak zaczyna kombinowa.
- Nie? Gwno prawda. - Uderzy w biurko tak mocno, e Brendan a podskoczy. Twierdzisz, e kochae Katie Marcus? Powiem ci, co ja kocham, Brendan. Kocham
mj wspczynnik skutecznoci. Kocham swoj zdolno do zamykania spraw w trzy
doby. A ty mi tu, kurwa, wciskasz kit.
- Ja nie kami.
- Kamiesz, bratku. Wiesz, e twj stary by zodziejem?
- Pracowa w metrze jako...
- By zodziejem! Wsppracowa z Jimmym Marcusem, te zodziejem. A teraz
crka Jimmyego zostaa zastrzelona z broni twojego ojca.
- Mj ojciec nie mia broni.
- Nie pieprz! - krzykn Sean, a Connolly poderwa si z krzesa i spojrza w ich
stron. - Chcesz bawi si ze mn w kotka i myszk? W celi si pobawisz.
Sean odpi od pasa kluczyki i rzuci je przez gow w stron Connollyego.
- Zamknij tego gnojka.
Brendan zerwa si z miejsca.
- Ja nic nie zrobiem!
Sean przyglda si, jak Connolly staje za chopakiem.
- Nie masz alibi, Brendan. Znae ofiar. Zostaa zastrzelona z broni nalecej do
twojego ojca. Zanim wpadnie mi w rce co lepszego, ciebie zamkn. Odpocznij sobie
i pomyl o zeznaniach, jakie mi wanie zoye.
- Nie moe mnie pan aresztowa. - Brendan obejrza si na stojcego za nim
Connollyego. - Nie moecie.
Connolly wpatrywa si w Seana zbaraniaym wzrokiem. Chopak mia racj. Z
prawnego punktu widzenia nie mogli go zamkn bez sformuowania oskarenia.
Tymczasem nie byo adnych podstaw, eby go oskary.

Brendan jednak o tym wszystkim nie wiedzia i Sean rzuci Connollyemu


spojrzenie, ktre mwio: witaj w wydziale zabjstw, kolego.
- Jeli nie zaczniesz mi tu zaraz piewa, kole - powiedzia Sean - wyldujesz w
celi.
Brendan otworzy usta i Sean odnis wraenie, e przez gow chopaka
przemkno mroczne podejrzenie. Chwil potem chopak zamkn usta i pokrci z
niedowierzaniem gow.
- Podejrzany o morderstwo zagroone kar mierci - oznajmi Sean Connollyemu.
- Odprowadzi.

Dave wrci do pustego mieszkania wczesnym popoudniem. Skierowa si prosto


do lodwki. Musia si napi. Nic dotychczas nie jad i czu w odku ssanie. Nie
najlepszy podkad pod puszk piwa, on potrzebowa jednak stpi tkwice w mzgu
ostrze, usun napicie z karku, uspokoi serce, ktre tuko mu si w piersi jak ptak
uwiziony w klatce.
Obszed puste mieszkanie. Celeste moga wrci do domu pod jego nieobecno i
std pojecha do pracy. Mgby zadzwoni do zakadu, sprawdzi, czy jest, czy ukada
fryzury i plotkuje z klientkami, flirtuje z Paolem, gejem, ktry pracowa na tej samej
zmianie i flirtowa z kobietami w ten lekki, cho nie cakiem niewinny sposb,
charakterystyczny dla gejw. Mgby pj do szkoy po Michaela, uciska go
serdecznie, a potem wrciliby razem piechot do domu i wypili po drodze mleczn
czekolad.
Jednak Michaela nie byo w szkole, a Celeste w zakadzie fryzjerskim. Dave
domyli si, e si przed nim ukrywaj, wypi wic drugie piwo. Siedzia przy stole w
kuchni i czu, jak ten napj wpywa w jego ciao i agodzi wewntrzne rozdygotanie,
rozjania i posrebrza powietrze przed oczami i z lekka je rozwirowuje.
Powinien jej by powiedzie. Powinien by od razu powiedzie swojej onie, co si
naprawd zdarzyo. Zaufa jej. Ostatecznie nie tak wiele on trwao przy byych
reprezentantach oglniaka w baseballu, ktrzy byli w dziecistwie molestowani
seksualnie i nie mogli znale przyzwoitej pracy. A Celeste bya z nim. Gdy sobie
przypomnia, jak staa ostatniej nocy nad zlewem i praa zakrwawione ubranie, by
zniszczy dowody rzeczowe... Cholera, to byo co! Jak mg tego nie zauway? Jak w
ogle mona doj do takiego punktu, e nie dostrzega si takiego oddania najbliszej
osoby?

Wyj z lodwki trzecie i ostatnie piwo i jeszcze raz obszed mieszkanie,


przepeniony mioci do ony i syna. Chciaby si do niej przytuli, ona gadziaby go
po gowie, a on by opowiedzia, jak mu jej brakowao w zimnym pokoju przesucha,
na skrzypicym krzele. Wydawao mu si przedtem, e pragnie ciepa drugiego
czowieka, ale naprawd pragn tylko ciepa Celeste. Chcia sprawi, by si
umiechna, chcia caowa jej powieki, pieci j i stopi si z ni w jedno.
Jeszcze nie byo za pno. Opowie Celeste wszystko, gdy tylko wrci do domu.
Byem ostatnio kompletnie rozstrojony, zupenie rozbity. Obawiam si, e piwo, ktre
trzymam w rku, nie poprawia sytuacji, ale musiaem si napi, eby ci odzyska.
Przestan pi, skocz kurs komputerowy lub co w tym rodzaju, znajd jak dobr,
urzdnicz posad. Gwardia Narodowa oferuje zwrot kosztw czesnego, mgbym
tam sprbowa. Miabym jeden weekend w miesicu i kilka tygodni w lecie dla
rodziny. Dla rodziny mog si powici. To mi pozwoli wrci do formy, pozbd si
piwnej nadwagi, oczyszcz umys. A kiedy ju dostan t urzdnicz posad,
wyprowadzimy si std, z tego cholernego grajdou z wci rosncymi czynszami,
podatkiem stadionowym i awansem spoecznym. Mam walczy z wiatrakami? Prdzej
czy pniej i tak nas std wyrzuc. Wyciepi nas std i stworz tu wiat rodem z
katalogw drogich firm wysykowych. W kawiarniach i supermarketach spoywczych
bd rozmawiali o swoich letnich domach i najnowszych modelach samochodw.
Wyprowadzimy si jednak do przyzwoitej dzielnicy - zapowie Celeste - adnej i
czystej, gdzie bdziemy mogli porzdnie wychowa naszego syna. Zaczniemy
wszystko od nowa. Opowiem ci, co zdarzyo si tej nocy, Celeste. To nie jest
przyjemne, lecz nie tak potworne, jak przypuszczasz. Wyznam ci, e chodz mi po
gowie okropne, brudne myli. By moe bd musia poszuka w tej sprawie pomocy
specjalisty. Mam pragnienia, ktre napawaj mnie wstrtem, lecz z nimi walcz,
przysigam, skarbie. Staram si by dobrym czowiekiem. Prbuj pogrzeba
Chopca. A przynajmniej nauczy go wspczucia.
Moe tego wanie szuka ten facet z cadillaca: odrobiny wspczucia. Ale
Chopiec, Ktry Uciek Wilkom nie mia w sobie tej sobotniej nocy ani odrobiny
wspczucia. Kolb rewolweru uderzy faceta w cadillacu przez otwarte okno, Dave
usysza tylko trzask pkajcej koci. Rudy chopiec wyskoczy spod siedzenia i wypad
przez drzwi od strony pasaera. Sta tam z rozdziawion gb, gdy Dave kolb
masakrowa twarz faceta. Potem wycign drania za wosy. Okazao si wtedy, e
skurwiel wcale nie by taki bezbronny, jak udawa. Udawa nieprzytomnego. Dave

dostrzeg n dopiero wtedy, gdy facet przeci mu koszul. To by sprynowiec,


uderzenie zostao zadane sabnc rk, ale ostrze byo do ostre, by przeci skr.
Dave zdy uderzy kolanem w nadgarstek tamtego faceta, a potem trzasn jego
rk o drzwi samochodu. Kiedy n upad na chodnik, kopn go pod wz.
Rudowosy chopak wyglda na przeraonego, ale i zafascynowanego. Dave,
ktrego ogarna lepa furia, rbn gocia w gow z tak si, e a pka kolba. Facet
upad na twarz i Dave wskoczy mu na plecy. Poczu si znowu Wilkiem. Nienawidzi
tego skurwysyna, tego pieprzonego pedofila. Zapa go za wosy, poderwa mu gow, a
potem waln z caej siy o chodnik. I tak tuk, i tuk, bez opamitania. Rozkwasi na
miazg gb tego gnoja, tego Henryego, Georgea, tego... o Boe!... tego Davea,
Davea!
Zdychaj, skurwysynu! Zdychaj!
Rudowosy chopak dopiero wtedy uciek. Dave obejrza si i uwiadomi sobie, e
wykrzykuje na gos: Zdychaj, zdychaj, skurwysynu. Przez chwil patrzy za
uciekajcym przez parking chopcem, a potem z zakrwawionymi rkami rzuci si za
nim w pocig. Chcia powiedzie rudemu chopcu, e dla niego to zrobi. Ocali go i
bdzie go odtd strzeg, jeli may tego zapragnie.
Zatrzyma si bez tchu w zauku za barem, zdajc sobie spraw, e nie dogoni
chopca. Spojrza w nocne niebo i zapyta: Dlaczego?.
Dlaczego mnie tu rzucie? Dlaczego mi dae to ycie? Dlaczego naznaczye
mnie chorob, ktrej nienawidz bardziej ni jakiejkolwiek innej? Dlaczego drczysz
mnie wyobraeniami o piknych chwilach, penych czuoci i mioci do ony i syna,
migawkami z ycia, jakie mgbym prowadzi, gdyby tamten samochd nie
przejeda wtedy Gannon Street i nie wywiz mnie do piwnicy? Dlaczego?
Odpowiedz mi. Prosz. Prosz, bagam, odpowiedz mi!
adna odpowied jednak nie nadesza. Panowaa cisza, naznaczona jedynie
bulgotaniem rynsztokw i szumem nasilajcego si deszczu.
Dave wycofa si z zauka i zobaczy, e tamten mczyzna wci ley przy swoim
samochodzie.
Kurwa, przestraszy si, chyba go zabiem!
Tymczasem obcy przekrci si na bok. apa powietrze haustami jak ryba. Mia
blond wosy i wydatny brzuch, jakby go sobie wypcha poduszk, cho poza tym by
szczupy. Dave usiowa sobie przypomnie jego twarz, zanim uderzy go kolb
pistoletu przez otwarte okno. Pamita tylko mglicie, e mia zbyt czerwone i za

szerokie usta.
Teraz jednak z tej twarzy zostaa tylko miazga. Dave poczu mdoci na widok
krwawej pulpy, ktra wcigaa powietrze przez opuchnity otwr.
Facet chyba nie zdawa sobie sprawy, e kto nad nim stoi. Przekrci si na
czworaki i zacz pezn w stron drzew. Wczoga si na niewielki nasyp i chwyci
rkami za siatk, oddzielajc parking od skadu zomu. Dave zdj flanelow koszul,
pod ktr mia podkoszulk, zawin w ni pistolet i podszed do pozbawionej twarzy
istoty.
Ranny sign do wyszego oka siatki i wtedy opuciy go siy. Upad na plecy,
przekrci si na prawy bok, w kocu usiad pod potem z rozrzuconymi nogami,
zwrcony krwaw miazg w stron nadchodzcego Davea.
- Nie - wychrypia. - Nie.
Dave wyczu, e tylko dla porzdku prosi o zmiowanie. By ju tak samo jak on
sam zmczony tym, kim si sta.
Chopiec uklk przed mczyzn i przytkn kb zwinitej flaneli do jego tuowia,
tu nad brzuchem. Dave przyglda si tej scenie jakby z gry.
- Bagam - wychrypia ranny.
- Cicho! - sykn Dave, a Chopiec pocign za spust.
Pozbawiony twarzy stwr szarpn si tak mocno, e kopn Davea w pach, po
czym wypuci powietrze z sykiem wydostajcej si z czajnika pary.
- I dobrze - powiedzia Chopiec.
Dopiero, gdy Dave zataszczy ciao do baganika hondy, zda sobie spraw, e
powinien je raczej wpakowa do cadillaca. Podcign szyby, wyczy silnik, po czym
wytar flanelow koszul przednie siedzenie i wszystko, czego dotyka. Po co jednak
miaby kry hond, usiujc znale miejsce, gdzie mgby si pozby trupa, skoro
wietny schowek mia dosownie na wycignicie rki?
Cofn wz, podjedajc tyem do cadillaca. Zerkn na drzwi baru, z ktrego od
duszego czasu nikt nie wychodzi. Otworzy baganik hondy, potem baganik
cadillaca i przetaszczy ciao z jednego wozu do drugiego. Potem zamkn oba
baganiki, zawin n sprynowy i pistolet w koszul flanelow, rzuci na przednie
siedzenie hondy i odjecha z przekltego parkingu.
Koszul, n i pistolet wrzuci do kanau Penitentiary z mostu na Roseclair Street.
Pniej uwiadomi sobie, e prawdopodobnie wanie wtedy Katie Marcus egnaa
si z yciem w parku, rozcigajcym si poniej mostu. Potem pojecha do domu,

pewien, e kto wkrtce odkryje samochd z trupem w baganiku.


Do baru Ostatnia Kropla wrci w niedziel pnym popoudniem. Obok cadillaca
sta zaparkowany jaki inny samochd, poza tym parking by pusty. Pozna ten drugi
wz. Nalea do jednego z barmanw, Reggiego Damonea. Cadillac wyglda
niegronie. Ot, jeszcze jeden zapomniany pojazd. Dave wrci tam drugi raz pniej
tego samego dnia i omal nie dosta zawau. Miejsce po cadillacu byo puste.
Zrozumia, e nie moe o to nikogo zapyta wprost, choby od niechcenia, na
przykad: Suchaj, Reggie, czy odholowujecie samochody, ktre za dugo stoj na
waszym parkingu?. Dopiero potem uwiadomi sobie, e cokolwiek si stao z
cadillakiem, nie byo adnego ladu, ktry by go z nim czy.
Z wyjtkiem rudego chopca.
Po namyle uzna jednak, e cho chopak by przeraony, sprawia te wraenie
zadowolonego, podekscytowanego. Trzyma stron Davea. Chyba nie powinien si go
obawia.
Policja nie miaa adnego ladu. adnego wiadka. Nie moga znale dowodw w
samochodzie Davea, w kadym razie takich, ktre byyby wane dla sdu. Mg
odetchn z ulg. Porozmawia z Celeste i wszystko jej wyzna. Niech si potem dzieje,
co chce. Zda si na ask ony, majc nadziej, e wybaczy mu jego grzechy i doceni
siln wol poprawy. Uzna go za dobrego czowieka, ktry co prawda popeni
zbrodni, ale w susznej sprawie. Czowieka, ktry robi, co w jego mocy, by zabi
swego demona.
Przestan jedzi koo parkw i otwartych basenw, obieca sobie, dopijajc
trzecie piwo. Podnis do gry pust puszk. Z tym rwnie skocz.
Od jutra. Jeszcze nie dzisiaj. Ostatecznie wla ju w siebie trzy piwa, poza tym
Celeste nie wrci dzi do domu. Jutro. Tak bdzie najlepiej. Da to obojgu czas na
otrznicie si z ostatnich przey. Celeste wrci do nowego, uleczonego ma.
Odtd nie bdzie mia ju przed ni adnych tajemnic.
- Bo tajemnice to trucizna - powiedzia na gos w tej samej kuchni, w ktrej tak
niedawno si kochali. - Tajemnice buduj mury. A ja jestem cay zbudowany z piwa doda z umiechem.
Czu si dobrze, niemal radonie, kiedy wyszed z domu, by uda si do sklepu
Eagle Liquors. Dzie by pikny, ulica skpana w socu. Kiedy byli dziemi, biegy
tdy tory kolejki na estakadzie. Przecinay Crescent przez sam rodek, przyprszay
ca okolic sadz i przesaniay niebo. Pogbiao to tylko wraenie, e Flats jest

miejscem oddzielonym od reszty wiata, odseparownym od niego niczym wygnane


plemi, ktremu wolno y tak, jak mu si podoba, dopki pozostaje na wygnaniu.
Kiedy tory usunito, dzielnica wydostaa si z cienia i przez jaki czas wszystkim
si to podobao: mniej sadzy, wicej soca, skra wygldaa zdrowiej. Zarazem
jednak byli na widoku, wiat mg si im lepiej przyjrze, doceni ceglane szeregowce,
widok na kana Penitentiary i blisko rdmiecia. Z dnia na dzie przestali by
wygnanym plemieniem. Ceny nieruchomoci w tej okolicy poszyboway w gr.
Po powrocie do domu bdzie musia zastanowi si nad tym, jak do tego doszo,
sprbowa sformuowa jak teori za pomoc dwunastu puszek piwa. Albo znajdzie
chodny bar, usidzie w mroku, skryty przed jaskrawoci dnia, zamwi hamburgera,
pogwarzy z barmanem, sprawdzi, czy we dwch nie uda im si ustali, dlaczego
dzielnica Flats zacza schodzi na psy, odkd wiat si ni zainteresowa.
Tak wanie zrobi. Oczywicie! Usidzie na skrzanym taborecie przy
mahoniowym barze i spdzi tam popoudnie. Uoy plany. Zastanowi si nad
przyszoci

rodziny.

Obmyli

najlepsze

sposoby

wasnego

odrodzenia.

To

zadziwiajce, jak przyjazne potrafi by trzy zwyke piwa po dugim, trudnym dniu.
Prowadziy go za rk, gdy wspina si po Buckingham Avenue. Mwiy: Hej, czy z
nami nie jest super? Fajnie zaczyna wszystko od pocztku, odrzuca brudne
tajemnice, by gotowym odnowi luby wobec bliskich, sta si takim czowiekiem,
jakim si w gruncie rzeczy zawsze w gbi serca byo. To po prostu fantastycznie!
A kt to tam sterczy za rogiem w swoim lnicym sportowym wozie? Umiecha
si do nas. To to Val Savage! Umiecha si, przywouje nas gestem doni! Chodmy.
Przywitajmy si.
- Dave Boyle - zawoa Val, gdy Dave podszed do samochodu. - Jak leci, stary?
- Z grki. - Dave przykucn obok auta. Opar okcie na szczelinie drzwi, gdzie
chowa si szyba, i spojrza na Vala. - Czekasz tu na kogo?
Val wzruszy ramionami.
- I tak, i nie. Wypatruj jakiego ziomka, z ktrym mona by obali mae piwko, a
moe i zaksi.
Dave nie mg uwierzy wasnym uszom. O tym samym pomyla.
- Naprawd?
- Jasne. Co powiesz na kilka browarkw i partyjk bilardu, stary?
- Z przyjemnoci.
Prawd mwic, Dave by zaskoczony. y w zgodzie z Jimmym i bratem Vala,

Kevinem, czasem nawet z Chuckiem, ale nie przypomina sobie, by Val okazywa mu,
co innego ni kracow obojtno. To pewnie z powodu Katie, pomyla. Ta strata
ich zjednoczya, wsplna tragedia skua nowymi wizami.
- Wskakuj - powiedzia Val. - Wpadniemy do baru po drugiej stronie miasta.
Naley do mojego dobrego znajomka.
- Po drugiej stronie miasta? - Dave obejrza si na pust ulic. - Hm, musz by w
domu o jakiej rozsdnej godzinie.
- Nie ma sprawy. Odstawi ci, o ktrej bdziesz chcia. Wskakuj. Urzdzimy
sobie wieczr kawalerski w samo poudnie.
Dave umiechn si, po czym obnis ten umiech wok samochodu Vala.
Obszed go od przodu i wsiad. Kawalerski wieczr w samo poudnie. Tego mu wanie
byo trzeba. Wypuszczaj si z Valem w miasto jak dwaj starzy kumple. To bya jedna
ze wspaniaych zalet takich miejsc jak Flats, zalet, ktre, jak si obawia, mog
wkrtce zagin. Oto dawne uczucia i wszystkie zaszoci staway si niewane, gdy
czowiek uwiadamia sobie, e wszystko si zmienia prcz ludzi, wrd ktrych si
wychowywae, i miejsca, skd pochodzie. Twojej dzielnicy. Niech trwa na wieki,
pomyla Dave, otwierajc drzwiczki samochodu, choby tylko w naszej pamici.

25
Facet w baganiku
Whitey i Sean zjedli pny lunch w przydronym barze Pats, oddalonym o jeden
zjazd z autostrady od komendy policji stanowej. Bar sta w tym miejscu od czasu
wojny i by od tak dawna miejscem wypadw policjantw, e Pat Trzeci mawia, i
jego rodzina jest jedyn rodzin restauratorw, ktra od trzech pokole nie zostaa
obrabowana.
Whitey wgryz si w cheeseburgera i popi wod sodow.
- Chyba nie sdzisz, e dzieciak naprawd to zrobi?
Sean odoy kanapk z tuczykiem.
- ga jak najty. Jestem pewien, e co wie o tej broni. Podejrzewam te... na
razie to tylko przypuszczenie... e jego stary yje.
Whitey zamacza plasterek cebuli w sosie tatarskim.
- Te pi stwek z Nowego Jorku co miesic?
- Uhm. Wiesz, do jakiej sumy to przez te lata uroso? Blisko osiemdziesiciu
tysicy. Kto, prcz rodzonego ojca, przysaby tak fors?
Whitey otar wargi serwetk i wrci do cheeseburgera. Sean nie mg zrozumie,
jak udawao mu si unikn ataku serca, skoro jad i pi tak niezdrowo, do tego
pracowa po siedemdziesit godzin tygodniowo, gdy obowizki tego wymagay.
- Powiedzmy, e yje - zgodzi si Whitey.
- Powiedzmy.
- Co by to oznaczao? Pokrtny sposb ukarania Jimmyego Marcusa za jego
przewiny? Do cholery, czy my ju gramy w filmie?
Sean zamia si.
- Jak pan sdzi, kogo by obsadzili w pana roli?
Whitey pocign przez somk wod sodow, a zabulgotaa na kostkach lodu.
- Ju o tym mylaem. To si moe zdarzy, jeli spieprzymy t spraw,
superglino. Dostaniemy si na srebrny ekran. Kto w typie Jamesa Bonda? Najlepiej
Brian Dennehy.
Sean przyjrza mu si uwanie.

- To wcale nie takie gupie - powiedzia, aujc, e wczeniej nie dostrzeg


podobiestwa. - Nie jest pan taki wysoki, sierancie, ale jest pan takim samym typem
twardziela.
Whitey odsun talerz.
- Natomiast ktry z tych lalusiw z serialu Przyjaciele mgby zagra ciebie.
Faceci wygldaj tak, jakby codziennie rano przez godzin wystrzygali sobie woski z
nozdrzy i depilowali brwi, a raz w tygodniu robili pedikiur. Tak, ktry z nich
nadawaby si do tej roli.
- Zazdro przez pana przemawia.
- Widz pewien problem. - Whitey zmieni temat. - Trop Raya Harrisa jest zbyt
pogmatwany. Wspczynnik prawdopodobiestwa oceniam na jakie sze.
- Na skali od jednego do dziesiciu?
- Od jednego do tysica. Zastanwmy si. Harris wystawia Jimmyego Marcusa.
Marcus to odkrywa, wychodzi z paki, dopada Raya. Temu udaje si jakim cudem
zwia. Jedzie do Nowego Jorku, gdzie znajduje sobie do dobr i sta posad, by
mc przez nastpne trzynacie lat przysya do domu co miesic pi stwek.
Pewnego dnia budzi si i stwierdza: Nadszed czas zapaty. Wsiada w autobus,
przyjeda tutaj i zabija Katherine Marcus. I to nie jak Pan Bg przykaza, ale z
wyjtkowym okruciestwem. W tym parku pachniao furi psychola. A potem stary
Ray (mwi bez przenoni; go musi mie na karku pity krzyyk, cho bieg po
parku jak sprinter) najspokojniej wsiada w autobus i wraca do Nowego Jorku z broni
w kieszeni. A swoj drog, sprawdzie Nowy Jork? Sean skin gow.
- adnych ladw w ubezpieczeniach, adnych kart kredytowych na jego
nazwisko, adnej historii zatrudnienia. Policja nowojorska i stanowa nie aresztowaa
nigdy nikogo z tymi odciskami palcw.
- Mimo to dalej twierdzisz, e to on zabi Katherine Marcus.
Sean pokrci gow.
- Nie. To znaczy, nie mam pewnoci. Nie wiem nawet, czy facet yje. Mwi tylko,
e to mg by on. Poza tym wszystko wskazuje na to, e zabjstwa dokonano z broni,
ktra do niego naleaa. Podejrzewam te, e Brendan wie wicej, ni mwi, no i nikt
nie moe potwierdzi, e w chwili popenienia zbrodni spa grzecznie w ku. Mam
nadziej, e pobyt w celi odwiey mu pami.
Whitey bekn gono.
- Obyczaje ksicia, panie sierancie.

Whitey wzruszy ramionami.


- Nie wiemy nawet, czy Ray Harris naprawd obrabowa sklep monopolowy
osiemnacie lat temu. Nie wiemy, czy to jego bro. Snujemy domysy. Na dwoje babka
wrya. To nie przejdzie w sdzie. Cholera, dobry zastpca prokuratora okrgowego
nie wystpi nawet z oskareniem.
- Owszem, ale na nosa to trzyma si kupy.
- Na nosa. - Otworzyy si drzwi i Whitey spojrza w ich stron nad ramieniem
Seana. - Psiakrew, debilne bliniaki.
Do ich boksu podszed Souza, a kilka krokw za nim Connolly.
- A pan to bagatelizowa, sierancie.
Whitey przytkn do do ucha i podnis wzrok na mwicego.
- O co chodzi, chopcze? Nietgo u mnie ze suchem, jak wiesz.
- Przejrzelimy raporty odholowa z parkingu przed barem Ostatnia Kropla poinformowa Souza.
- Ten teren podlega policji bostoskiej - przypomnia Whitey. - Zapomnielicie?
- Znalelimy samochd, po ktry si dotd nie zgoszono, panie sierancie.
- No i?
- Poprosilimy ich pracownika, eby sprawdzi, czy nadal tam stoi. Po chwili
wrci do telefonu i powiedzia, e z tego wozu co wycieka.
- Co wycieka? - zaciekawi si Sean.
- Nie wiem, ale powiedzia, e cholernie mierdzi.

Cadillac by dwukolorowy: biay dach i granatowe nadwozie. Whitey osoni oczy


domi i nachyli si nad oknem od strony pasaera.
- Ta brzowa smuga obok konsoli przy drzwiach od strony kierowcy wyglda mi
podejrzanie.
Stojcy przy baganiku Connolly stkn:
- Chryste, czujecie ten smrd? Cuchnie jak po odpywie w Wollaston.
Whitey obszed wz od tyu w chwili, gdy pracownik parkingu podawa Seanowi
wybijak zamka.
Sean stan obok Connollyego i odsun go na bok.
- Uyj krawata.
- Sucham?
- Zakryj krawatem usta i nos, stary.

- A wy jak sobie poradzicie?


Whitey wskaza na swoj zatuszczon grn warg.
- My poknlimy po drodze tabletki na kaszel. Przepraszam, chopcy, musicie si
odsun.
Sean ustawi krawd u koca wybijaka. Nasun go nad zamek baganika i
wycelowa. Wyczu, jak metal zazgrzyta o metal, a potem chwyci, ujmujc cay
cylinder zamka.
- Ju jestemy w rodku? - zapyta Whitey. - Za pierwszym razem?
- Za pierwszym razem.
Sean pocign mocno i wyrwa cylinder zamka. Zobaczy w klapie dziur, jak
spowodowa, po czym szczkn mechanizm zatrzaskowy i pokrywa klapy baganika
si podniosa. Smrd odpywu zastpia wo o wiele obrzydliwsza, zmieszany odr
wyzieww bagiennych i gotowanego misa, ktre zgnio w jajecznicy.
- O Chryste. - Connolly przycisn krawat do nosa i jak oparzony odskoczy od
samochodu.
- Ma kto ochot na kanapk Monte Christo? - zapyta Whitey.
Connolly pozielenia.
Natomiast Souza zachowa spokj. Podszed do baganika, palcami zacisn nos i
zapyta:
- Gdzie on ma twarz?
- Tutaj - odpar Sean.
Mczyzna lea w pozycji embrionalnej. Gow mia odchylon i przekrcon w
bok, jakby zamano mu kark, reszta ciaa bya skrcona w przeciwn stron. Garnitur i
buty pochodziy z najwyszej pki. Sean oceni jego wiek na jakie pidziesit lat,
sdzc po doniach i linii wosw. Dostrzeg otworek na plecach marynarki i za
pomoc dugopisu odchyli materia od jego plecw. Biaa koszula bya zacona od
gorca i potu, mimo to znalaz dziurk, odpowiadajc tej w marynarce, mniej wicej
w poowie plecw.
- Znalazem ran wylotow, sierancie. Jak nic od kuli. - Zajrza do baganika w
poszukiwaniu naboju. - Naboju jednak nie widz.
Whitey odwrci si do Connollyego, ktry zaczyna si wanie sania na
nogach.
- Wskakuj do wozu i pd na parking przed Ostatni Kropl, ale najpierw
poinformuj Boston. Nie chc gwnianej wojny o tereny wpyww. Zacznij

poszukiwania od miejsca, gdzie znalelicie najwicej ladw krwi. Gdzie tam moe
jeszcze lee kula. Jasne?
Connolly kiwn gow, owic ustami powietrze jak ryba wyrzucona na brzeg.
- Kula przebia mostek. Trup na miejscu.
Whitey zwrci si do Connollyego:
- cignij mi tylu technikw kryminalistyki i policjantw stanowych, ilu si da bez
stawiania na nogi bostoczykw. Jeli znajdziesz kul, osobicie odwieziesz j do
laboratorium.
Sean wsun gow do baganika i przyjrza si uwanie zmasakrowanej twarzy.
- Sdzc po iloci wiru, kto tuk jego buk o chodnik tak dugo, a do reszty
opad z si.
Whitey dotkn ramienia Connollyego.
- Powiedz bostoczykom, e bd tu

potrzebowali penego

kompletu

dochodzeniwki. Technikw, fotografw, patologa i zastpc prokuratora okrgowego


pod telefonem. Powiedz, e sierant Powers prosi o przysanie kogo, kto mgby
zrobi na miejscu badanie grupy krwi. A teraz ruszaj!
Connolly - szczliwy, e moe wreszcie uciec od potwornego smrodu - popdzi
do radiowozu, wczy silnik i z piskiem opon wyskoczy z parkingu.
Whitey obfotografowa z zewntrz samochd i skin na Souz, ktry woy par
rkawiczek chirurgicznych i cienkim meselkiem wyway drzwi od strony pasaera.
- Znalaze jakie dokumenty? - zwrci si Whitey do Seana.
- Portfel w tylnej kieszeni. Niech pan pstryknie jeszcze kilka fotek, pki nie wo
rkawiczek.
Whitey obszed samochd i sfotografowa ciao, potem puci aparat, ktry
zadynda na pasku na jego szyi, i naszkicowa w notesie plan miejsca zbrodni.
Sean wyj portfel z tylnej kieszeni spodni zabitego i otworzy go. Tymczasem
Souza zawoa od przodu auta:
- Zarejestrowany na Augusta Larsona. Trzysta dwadziecia trzy Sandy Pine Lane
w Weston.
Sean przyjrza si zdjciu w prawie jazdy.
- To on.
Whitey zerkn mu przez rami.
- adnej legitymacji dawcy organw, czego w tym rodzaju?
Sean przejrza karty kredytowe, kart wypoyczalni wideo, legitymacj

czonkowsk klubu zdrowia, kart AAA, w kocu znalaz legitymacj Tufts Health
Plan. Podnis j do gry, by Whitey mg j zobaczy.
- Grupa krwi A.
- Souza, dzwo do dyspozytora - poleci Whitey. - Podaj mu dane Davida Boylea,
pitnacie Crescent Street, East Buckingham. Biay mczyzna, wosy kasztanowe,
oczy niebieskie, jakie sto siedemdziesit pi centymetrw wzrostu, osiemdziesit
kilo wagi. Moe by uzbrojony i niebezpieczny.
- Uzbrojony i niebezpieczny? - zdziwi si Sean. - Wtpi, sierancie.
- Powiedz to temu facetowi w baganiku.

Komenda policji bostoskiej znajdowaa si zaledwie osiem przecznic od


parkingu sub holowniczych, tote pi minut po odjedzie Connollyego nadjecha
cay batalion radiowozw i samochodw nie oznakowanych, a za nimi furgonetka
anatomopatologa i ciarwka technikw kryminalistyki. Na ten widok Sean cign
rkawiczki i odsun si od baganika samochodu. Teraz to bya dziaka
bostoczykw. Jeli zechc go przepyta, prosz bardzo, ale na tym koniec.
Pierwszy wysiad z brzowego forda Burt Corrigan, stary wyga z pokolenia
Whiteya z podobn histori nieudanych zwizkw i niewaciwej diety. Przywitali si
serdecznie. Obaj w czwartkowe wieczory odwiedzali knajp JJ Foleys i konkurowali
w grze w rzutki. Burt zwrci si do Devinea:
- Wlepilicie ju mandat czy zrobicie to dopiero na pogrzebie?
- Dobra kwestia - pochwali Sean. - Kto ci je teraz pisze, Burt?
Burt obszed od tyu samochd, klepnwszy po drodze Devinea po ramieniu.
Zajrza do baganika, pocign nosem i stwierdzi:
- Co tu zajeda.
Whitey podszed do baganika.
- Przypuszczamy, e zabjstwo miao miejsce na parkingu przed barem Ostatnia
Kropla w East Bucky, w niedziel nad ranem.
Burt skin gow.
- Czy jedna z naszych ekip nie natkna si tam na waszych chopcw w
poniedziaek po poudniu?
Whitey przytakn.

Dziaajca w stanie Massachusetts sie opieki zdrowotnej (przyp. tum.).

- To ta sama sprawa. Posalicie ju tam kogo?


- Tak, par minut temu. Chopcy zastali na miejscu policjanta stanowego
Connollyego zajtego poszukiwaniem kuli.
- Zgadza si.
- Wrzucie te czyje nazwisko na druty, prawda?
- Niejakiego Davida Boylea - przytakn Whitey.
Burt zajrza w twarz zabitego.
- Bd nam potrzebne wszystkie wasze ustalenia w tej sprawie, Whitey.
- Oczywicie. Zostan troch, zobacz, jak wam idzie.
- Brae dzi prysznic?
- Jasne.
- Wic zgoda. - Burt spojrza na Seana. - A kolega?
- Mam z kim do pogadania - odpar Sean. - Zostawiam panw samych. Zabieram
ze sob Souz.
Sierant kiwn gow i odprowadzi Seana do samochodu.
- Jeli podwiemy pod t spraw Boylea, moe uda mu si rwnie przypisa
zabjstwo tej Marcus. Trafimy dwa ptaszki za jednym strzaem.
-

Podwjne

zabjstwo

odlegoci

dziesiciu

przecznic?

spyta

powtpiewaniem Sean.
- Moe wysza z baru na t krwaw jatk?
Sean pokrci gow.
- Czas si nie zgadza. Jeli Boyle zabi tego gocia, mg to zrobi midzy pierwsz
trzydzieci a pierwsz pidziesit pi. Musiaby potem przejecha dziesi
przecznic, by natkn si na jadc samochodem Katie Marcus o pierwszej
czterdzieci pi. Moim zdaniem odpada.
Whitey opar si o samochd.
- Moim te, prawd powiedziawszy.
- Poza tym dziura w plecach tego gocia. Bya maa. Za maa jak na kaliber
trzydzieci osiem. Rne spluwy, rni sprawcy.
Whitey pokiwa gow zapatrzony we wasne buty.
- Masz zamiar jeszcze raz przycisn tego gnojka?
- Krcimy si wci wok broni jego starego.
- Moe by sporzdzi jego portret pamiciowy? Rysownik by go postarzy o te
kilka lat, pucilibymy go w obieg. Moe kto rozpozna.

Souza obszed wz i otworzy drzwi od strony pasaera.


- Jad z tob, Sean?
Sean kiwn gow i odwrci si do Whiteya.
- Brakuje nam drobiazgu.
- Mianowicie?
- Czego, co nam umyka. Maego drobiazgu. Kiedy go odkryj, sprawa bdzie
zamknita.
Whitey umiechn si.
- Jak masz ostatni nie zamknit spraw o zabjstwo w swoich papierach,
synku?
Nazwisko samo zeskoczyo z jzyka Seana.
- Eileen Fields, zamordowana ptora roku temu.
- Nie wszyscy mog by maczankami - powiedzia Whitey i zawrci w stron
cadillaca. - Wiesz, co mam na myli?
Pobyt w celi najwyraniej da si we znaki Brendanowi. By przygnbiony, jakby
zobaczy tam rzeczy, o ktrych istnieniu wolaby nie wiedzie. Sean zadba o to, by
osadzi go w pustej celi, bez punw i meneli. Nie mia pojcia, co go tak przerazio.
Chyba, e ba si samotnoci.
- Gdzie przebywa twj ojciec? - zapyta. Brendan obgryza paznokie. Wzruszy
ramionami.
- W Nowym Jorku.
- Nigdy go nie widziae?
Chopak zabra si do nastpnego paznokcia.
- Nie, odkd skoczyem sze lat.
- To ty zabie Katie Marcus?
Brendan wyj palec z ust i wlepi wzrok w Devinea.
- Odpowiadaj!
- Nie.
- Gdzie jest pistolet twojego ojca?
- Nic mi nie wiadomo, eby mj ojciec mia pistolet.
Tym razem nawet nie zamruga i nie uciek w bok spojrzeniem. Wpatrywa si w
detektywa ze znueniem, za ktrym jednak krya si agresja. Po raz pierwszy Sean
dostrzeg, e Brendan byby zdolny do okruciestwa.
Co go, do cholery, tak odmienio w celi?

- Czy twj ojciec miaby powd, by zamordowa Katie Marcus?


- Mj ojciec nikogo nie zamordowa.
- Ty co wiesz, kolego, i nie chcesz mi powiedzie. Wiesz co? Sprawdz, moe jest
wolny wykrywacz kamstwa. Zadamy ci kilka pyta uzupeniajcych.
- Chc rozmawia z adwokatem.
- Poczekaj. Sprbujmy...
- Chc rozmawia z adwokatem - powtrzy Brendan. - Natychmiast.
Sean nie zmieni spokojnego tonu gosu.
- Oczywicie. Mylisz o jakiej konkretnej osobie?
- Mama zna kogo takiego. Chc zadzwoni.
- Posuchaj...
- Natychmiast - warkn Brendan.
Sean westchn i przysun mu stojcy na biurku telefon.
- Na miasto wychodzisz przez dziewi.

Adwokat Brendana okaza si Irlandczykiem. Stary wyga. Prawdopodobnie


czepia si tramwajw, gdy jeszcze jedziy konne. By jednak na tyle zorientowany w
aktualnych przepisach, by wiedzie, e policja nie ma prawa aresztowa jego klienta
wycznie za brak alibi.
- Przetrzymywaem go? - zdziwi si Sean.
- Zamkn pan mojego klienta w celi - oburzy si adwokat.
- Wcale nie bya zamknita. Chopak chcia j sobie po prostu obejrze.
Adwokat zrobi tak min, jakby spodziewa si po rozmwcy bardziej
byskotliwej odpowiedzi, po czym obaj z Brendanem wyszli z sali, nie ogldajc si za
siebie. Sean sign po raporty, lecz nie mg skupi si na lekturze. Odoy je,
odchyli si na oparcie krzesa i zamkn oczy. Pod powiekami ujrza po chwili Lauren
i swoje wynione dziecko. Wyczu ich zapach.
Otworzy portfel i wyj wistek papieru z zapisanym numerem komrki Lauren.
Pooy karteczk na biurku i wygadzi doni. Nigdy nie chcia mie dzieci. Nie
widzia poytku z tytuu posiadania potomstwa, nie liczc pierwszestwa przy
wsiadaniu do samolotu. Zabieray czowiekowi wolny czas, przyczyniay nieustannej
troski i zmczenia. Tymczasem ludzie zachowywali si tak, jakby przyjcie na wiat
dziecka byo najwyszym szczciem i darem losu. Rozmawiali o dzieciach z
uszanowaniem, zarezerwowanym ongi dla bogw. A przecie idioci, ktrzy

zablokowali ci samochd, ktrzy wcz si po ulicach i mordy dr po barach, suchaj


muzyki na cay regulator, terroryzuj, gwac i wciskaj klientom zdezelowane
gruchoty - te wszystkie obuzy byy kiedy dziemi. Te mi wielki cud! Te mi wielka
wito!
Nie mia nawet pewnoci, czy crka bya jego. Nie zrobi testu na ojcostwo, duma
mu na to nie pozwalaa. Test mia wykaza, e jest ojcem? Dno. Przepraszam, prosz
mi upuci troch juchy, bo moja ona parzy si z innym facetem i wanie zasza w
ci.
A niech to szlag trafi. Owszem, tskni za ni, kocha j, marzy o wziciu na rce
swojego dziecka. I co z tego? Lauren go zdradzia, odesza, urodzia dziecko poza
domem i na domiar zego nigdy go nie przeprosia. Nigdy nie powiedziaa: Sean,
wybacz, popeniam bd. Wybacz, e ci zraniam.
A on, czy te j zrani? Niestety tak, nie da si ukry. Kiedy dowiedzia si o jej
romansie, omal jej nie uderzy, w ostatniej chwili cofn pi i wbi j w kiesze.
Lauren jednak dojrzaa wyraz zawzitoci na jego twarzy. No i te sowa, nad ktrymi
nie zapanowa. Chryste!
Jednak jego gniew, fakt, e j odepchn, to bya tylko reakcja. To on zosta
skrzywdzony, a nie ona.
Czy naprawd? Zastanawia si nad tym przez chwil. Naprawd!
Woy karteczk z numerem do portfela, zamkn oczy i si zdrzemn. Obudziy
go kroki na korytarzu. Unis powieki w chwili, gdy Whitey wtacza si do sali. Sean
dojrza alkohol w jego wzroku, zanim go poczu w oddechu. Sierant opad na krzeso
i zarzuci nogi na biurko, odsuwajc kopniciem pudeko z dowodami rzeczowymi,
ktre Connolly przynis wczesnym popoudniem.
- Zasrany dzie - warkn.
- Znalaz go pan?
- Boylea? - Whitey pokrci gow. - Nie. Jego gospodarz powiedzia, e sysza,
jak wychodzi koo trzeciej, lecz do tej pory nie wrci. Mwi, e jego ona i syn te
zniknli. Zadzwonilimy do Boylea do pracy. Pracuje w systemie zmianowym od
rody do niedzieli, nic dziwnego, e go tam nie widziano. - Bekn. - Ale si pokae.
- A co z kul?
- Znalelimy jedn przed Ostatni Kropl. Problem w tym, e uderzya w
metalowy supek w miejscu, gdzie postrzelono tego typa z baganika. Chopcy z
balistyki mwi, e moe uda si j zidentyfikowa, a moe i nie. - Wzruszy

ramionami. - A co z maym Harrisem?


- Adwokat po niego przyszed.
- Nie moe by?
Sean podszed do biurka Whiteya i zacz przeglda zawarto pudeka.
- adnych ladw stp - rzek. - lady linii papilarnych nie odpowiadaj danym z
bazy. Bro bya ostatni raz uywana podczas napadu osiemnacie lat temu. Co to
wszystko znaczy? - Odoy raport do pudeka. - Jedyny facet bez alibi to wanie ten,
ktrego nie podejrzewam.
- Id do domu - burkn Whitey. - Mwi serio.
- Id.
Wyj z pudeka kaset z nagraniami z telefonu alarmowego dziewiset
jedenacie.
- Co to? - zainteresowa si Whitey.
- Snoop Dogg.
- Mylaem, e facet nie yje.
- Nie yje Tupa.
- Trudno za nimi nady.
Sean woy tam do stojcego na biurku magnetofonu i nacisn klawisz.
- Tu numer dziewiset jedenacie, alarmowy telefon policyjny. W czym mog
pomc?
Whitey napi na palcu gumk aptekarsk i pstrykn w stron sufitowego
wentylatora.
- No wic tego... Znalelimy samochd, no i... tego... jest w nim krew. A drzwi s
otwarte, no i...
- Gdzie dokadnie stoi ten samochd?
- We Flats. Koo parku Pen. Znalazem go z koleg.
- Czy mgby poda dokadniejszy adres?
Whitey ziewn w zwinit pi i sign po nastpn gumk. Sean wsta i
przecign si, zastanawiajc si, co ma w domu w lodwce na kolacj.
- Sydney Street. Wida krew, a drzwi s otwarte.
- Jak si nazywasz, synku?
- Pyta o jej nazwisko. Nazwa mnie synkiem.
- Pytaem o twoje nazwisko, chopcze. Jak ty si nazywasz?

Chodzi o czarnych amerykaskich raperw (przyp. tum.).

- Odpieprz si.
Poczenie zostao przerwane. Dyspozytor zacz si czy z central. Sean
wyczy magnetofon.
- Mylaem, e Tupac ma wiksz sekcj rytmiczn - powiedzia Whitey.
- Snoop. Mwiem panu. Whitey ponownie ziewn.
- Id do domu, chopie.
Sean skin gow i wyj kaset z magnetofonu. Wsun j do pudeka i rzuci nad
gow Whiteya do puda. Wyj z grnej szuflady biurka swojego glocka i przypi do
paska kabur.
- Jej - powiedzia.
- Sucham? - Whitey obrzuci go zdziwionym spojrzeniem.
- Ten dzieciak na tamie. Powiedzia: Jej nazwisko. Pyta o jej nazwisko.
- I susznie. O dziewczynach, nawet zmarych, mwi si uywajc zaimka ona.
- Ale skd on mg to wiedzie?
- Kto?
- Ten gnojek, ktry dzwoni. Skd wiedzia, e krew w samochodzie bya krwi
kobiety?
Stopa Whiteya opucia biurko, a spojrzenie pobiego w stron puda. Wycign
rk i wyj tam. Rzuci j z nadgarstka, a Sean zapa kaset w locie.
- Odsuchajmy to jeszcze raz - powiedzia Whitey.

26
Zagubieni w przestrzeni
Dave i Val pojechali za rzek do baru, znajdujcego si w Chelsea. Podawano
zimne i tanie piwo i byo pusto. Jedynymi gomi byo kilku najwidoczniej staych
bywalcw o wygldzie robotnikw portowych oraz czterech robotnikw budowlanych,
ktrzy spierali si na temat niejakiej Betty, najwyraniej cycatej i pyskatej. Budynek
sta pod mostem Tobin, tyem do rzeki Mystic. Wyglda tak, jakby tam stercza od
niezliczonych dziesitkw lat. Vala wszyscy tu znali. Powitali go serdecznie.
Waciciel, chudy jak szczapa, o smolicie czarnych wosach i twarzy biaej jak papier,
mia na imi Huey. Sam obsugiwa bar. Dwie pierwsze kolejki postawi nowo
przybyym na koszt firmy.
Dave i Val grali przez jaki czas w bilard, potem usiedli w loy z karafk i dwoma
kieliszkami. Mae, kwadratowe, wychodzce na ulic okienka zmieniy wkrtce barw
ze zocistej na granatow. Noc zapada tak szybko, e Dave poczu si
zdezorientowany. Val okaza si przy bliszym poznaniu bardzo miy. Opowiada o
pobycie w wizieniu i o nieudanych skokach. Prawd powiedziawszy, byy to historie
mroce krew w yach, ale w ustach Vala brzmiay zabawnie. Dave zacz si
zastanawia, jak si czuje taki nieustraszony i pewny siebie chojrak jak Val, a przy tym
konus.
- Raz zrobilimy skok w biay dzie. Jimmy ju siedzia, ale my jeszcze
prbowalimy. Nie wiedzielimy, e tylko dlatego tak dobrze nam szo, poniewa
Jimmy za nas myla i planowa. Wystarczao go sucha, wypenia jego rozkazy i
wszystko grao. Bez niego nie mielimy szans. Wic robimy skok na kolekcjonera
znaczkw. Go ley zwizany jak baleron w swoim gabinecie, a ja, mj braciszek Nick
i ten dzieciak Carson Leverett, ktry nie umia nawet zawiza samodzielnie
sznurowada, zjedamy wind. Niby wszystko w porzdku. Mamy na sobie garnitury
jak dentelmeni. A tu wsiada do windy jaka damulka i zaraz w krzyk. Nie kapuj, o
co jej chodzi. Przecie wygldamy przyzwoicie, no nie? Ogldam si na Nicka i widz,
e ona gapi si z przeraeniem na Carsona Leveretta. Pieprzony dzieciak wci mia
na twarzy mask. - Val trzepn w st i wybuchn miechem. - Dasz wiar? Mia na

gbie mask Ronalda Reagana, t z tym umiechem od ucha do ucha, jakie wtedy
sprzedawali. Gupek zapomnia j zdj.
- A wy nie zauwaylicie?
- Ot wanie. Wyszlimy z tego biura, zdjlimy nasze maski i mylelimy, e i
Carson to zrobi. W tym fachu wci si zdarzaj takie wpadki. Czowiek jest
zdenerwowany, chciaby jak najszybciej zmy si z trefnego miejsca, wic przegapia
najoczywistsze rzeczy. Nie zauwaasz, co masz przed samym nosem. - Val zachichota
i wychyli kieliszek. - Dlatego tak nam brakowao Jimmyego. On wszystko potrafi
przewidzie. Dobry quarterback widzi cae pole gry, jak to mwi. Podobnie byo z
Jimmym. Pod tym wzgldem by cholernym geniuszem.
- Ale wrci na uczciw drog.
- Jasne - zgodzi si Val i zapali papierosa. - Zrobi to dla Katie i dla Annabeth.
Midzy nami mwic, nie wydaje mi si, eby by do koca przekonany, ale co
poradzisz. Ludzie z czasem dorolej. Moja pierwsza ona powtarzaa, e to mj
najwikszy problem: nie potrafiem wydorole. Za bardzo lubi noc. Dzie to pora,
ktr wol przespa.
- Mylaem, e to bdzie jako inaczej - powiedzia Dave.
- Czyli co?
- No, z tym dorastaniem. e czowiek si jako inaczej poczuje, rozumiesz? e si
poczuje dorosym mczyzn.
- Ty si tak nie czujesz?
Dave umiechn si blado.
- Moe czasem. Przewanie czuj si tak jak wtedy, kiedy miaem osiemnacie lat.
Nieraz budz si rano i myl: Ja mam dziecko? on? Jak to si stao? - Daveowi
plta si jzyk. Krcio mu si w gowie. Jeszcze nigdy tyle nie wypi. Nabra ochoty
na zwierzenia. Zaleao mu, eby Val przekona si, kim naprawd jest, i eby go
takim polubi. - Spodziewaem si, e ktrego dnia to si stanie. Rozumiesz? Budzisz
si i ju wiesz: jestem naprawd dorosy, czujesz, e panujesz nad sytuacj. Zupenie
jak ci tatukowie ze starych seriali.
- Jak Ward Cleaver? - podsun Val.
- Aha. Albo szeryf, na przykad James Arness, tego rodzaju faceci. To byli

Quarterback - (ang.) rozgrywajcy w footballu amerykaskim (przyp. tum.).


Ward Cleaver - gowa rodziny w synnym telewizyjnym serialu Leave it to Beaver, nadawanym w latach
1957-63 (przyp. tum.).

prawdziwi mczyni.
Val potakn i napi si piwa.
- Kiedy kole w pace powiedzia mi: Szczcie przychodzi na chwil, a potem
odchodzi. Czasem na cae lata. Ale smutek... - Val zamruga powiekami - ...smutek
osiada na dnie duszy. - Zdusi papierosa w popielniczce. - Lubiem tego gocia; jak
ju co powiedzia... Wychylibym jeszcze kielonek. A ty? - spyta i wsta.
Dave pokrci gow.
- Jeszcze tego nie dopiem.
- No to wypij. Raz si yje.
Dave spojrza na pomarszczon, umiechnit twarz Vala i powiedzia:
- Sprbuj.
- W porzdku. - Val poklepa go po ramieniu i podszed do baru.
Wda si w pogawdk z jednym z dokerw. Dave pomyla, e bywalcy tego baru
dobrze wiedz, co to znaczy by mczyzn. Byli mczyznami bez adnych
wtpliwoci, nigdy nie kwestionowali susznoci wasnych czynw, nie bali si wiata i
byli gotowi spenia jego oczekiwania.
Chodzio o strach. On mia go w nadmiarze, oni go nie znali. Ulokowa si w nim
we wczesnym dziecistwie, wgryz si w jego dusz jak smutek, o ktrym mwi
wizienny kumpel Vala. Obra w nim sobie sta siedzib i nigdy go nie opuszcza.
Dave ba si zrobi niewaciwy krok, lka si, e co spieprzy, e nie jest do
inteligentny i nie jest do dobrym mem, wystarczajco dobrym ojcem, w ogle
mczyzn. Strach tkwi w nim od tak dawna, e ju zapomnia, jak yje si bez
strachu.
wiata przejedajcego samochodu wpady przez otwarte drzwi wejciowe i
biay snop pad wprost na twarz Davea. Kto wszed do baru. Dave zamruga
powiekami. Dostrzeg tylko zarys mskiej, masywnej sylwetki. Nowo przybyy mia na
sobie skrzan marynark. Przypomina troch Jimmyego, tyle e by rolejszy i
szerszy w ramionach.
Po chwili okazao si, e to Jimmy we wasnej osobie. Dave stwierdzi to ze
zdumieniem, gdy drzwi si zamkny i wiato przestao go olepia. Pod czarn
skrzan marynark Jimmy mia ciemny golf. Nosi te spodnie koloru khaki. Skin
Daveowi gow, podszed do stojcego przy barze Vala i szepn mu co do ucha. Val
zerkn przez rami na Davea i odpowiedzia szwagrowi.

James Arness - aktor, Matt Dillon w najduej wywietlanym serialu tv Gunsmoke (przyp. tum.).

Dave poczu mdoci. Uzna, e to nie tylko skutek picia na pusty odek, lecz
take pojawienia si Jimmyego. Co nieprzyjemnego byo w jego kiwniciu gow, w
ponurej, zacitej twarzy. Dlaczego wyglda tak, jakby od wczoraj przybyo mu z pi
kilogramw? Co robi w Chelsea, w noc przed pogrzebem crki?
Jimmy podszed do stolika i usiad na miejscu Vala, naprzeciwko Davea.
- Jak leci? - zapyta.
- Jestem zalany - przyzna Dave. - Co tak przytye? Jimmy umiechn si sabo.
- Wydaje ci si.
- Wygldasz jako grubo. Jimmy wzruszy ramionami.
- Skd si tu wzie? - zaciekawi si Dave.
- Czsto tu wpadam. Val i ja znamy si z Hueyem jeszcze z dawnych czasw. Nie
dopijesz tego kielonka?
Dave podnis kieliszek.
- Ju jestem niele wstawiony.
- Wielkie rzeczy. - Dave zda sobie spraw, e Jimmy trzyma w rku kieliszek.
Stukn si z Daveem. - Za nasze dzieci - powiedzia.
- Za nasze dzieci - zdoa wykrztusi Dave.
Poczu si nieswojo, jakby wypad z minionego dnia, przelecia przez noc i wpad
w sen, w ktrym wszystkie twarze przysuway si nazbyt blisko, natomiast gosy
brzmiay tak, jakby docieray z dna studzienek ciekowych.
Wychyli kieliszek i skrzywi si, gdy wdka zapieka go w gardle. Val wsun si
tymczasem do boksu i usiad obok. Obj Davea ramieniem i napi si piwa prosto z
butelki.
- Zawsze lubiem t knajp.
- Przyjemny bar - zgodzi si z nim Jimmy. - Nikt si tu do czowieka nie
przypieprza.
- Fakt - potwierdzi Val - nikt ci tutaj dupy nie zawraca. Nikt si nie przypieprza
do ciebie i twoich przyjaci. Prawda, Dave?
- Prawda - przytakn Dave.
- Dave to kawa zgrywusa - poinformowa Jimmyego Val. - Jak co powie, to boki
zrywa.
- Naprawd?
- No - potakn Val i cisn Davea za rami. - Kawa zgrywusa z tego naszego
Davea.

Celeste siedziaa na brzegu ka, trzymajc na kolanach telefon. Mikrofon


zakrya doni. Michael oglda telewizj.
Popoudnie spdzili nad maym basenikiem przy motelu. Przysiada na
zardzewiaym krzeseku i czua si coraz mniejsza, jakby ogldaa sam siebie z coraz
wikszej wysokoci. Moga wyglda na kobiet porzucon, lecz w gbi duszy czua
si jak ta, ktra zdradzia.
Zdradzia wasnego ma.
Czy Dave naprawd zamordowa Katie? Niewykluczone. Ale dlaczego powiedziaa
o tym Jimmyemu? Dlaczego wanie jemu? Dlaczego nie poczekaa, nie przemylaa
wszystkiego? Nie rozwaya innych moliwoci? Bo baa si Davea?
Przecie nowy Dave, ten, jaki jej si objawi w ostatnich dniach, nie by sob, by
kim zupenie innym.
Moe zamordowa Katie, a moe i nie.
Wtpliwoci powinny przemawia na jego korzy, tymczasem ona skwapliwie
obrcia je przeciwko niemu. Nie wiedziaa, czy potrafiaby z nim dalej y i naraa
na niebezpieczestwo Michaela, ale zrozumiaa, e powinna pj ze swoimi
wtpliwociami na policj, a nie do Jimmyego Marcusa.
Czyby le yczya wasnemu mowi? Czy miaa nadziej, e wydarzy si co
wanego, gdy spojrzy Jimmyemu w oczy i podzieli si z nim swoimi podejrzeniami?
Jeli tak, to co? Dlaczego powiedziaa wanie tamtemu, dlaczego Jimmyemu?
Istniao wiele moliwych odpowiedzi na to pytanie, ale adna z nich Celeste nie
ucieszya. Podniosa suchawk i nakrcia numer domowy Marcusw. Rce jej dray,
w duchu bagaa: Prosz, odbierzcie! Tylko odbierzcie, prosz!

Umiech na twarzy Jimmyego zacz si rozmazywa, podjeda to w gr, to na


boki. Dave sprbowa skoncentrowa wzrok na barze, ale bar koysa si, niczym d
na fali.
- Pamitasz, jak przyprowadzilimy tu Raya Harrisa? - zapyta Val.
- Jasne - odpar Jimmy. - Poczciwy Ray.
- Te kawa zgrywusa - powiedzia Val do Davea i plasn doni w st.
- Fakt - przytwierdzi cicho Jimmy. - Potrafi czowieka rozbawi do ez.
- Wikszo mwia do niego Just Ray - wyjani Val, podczas gdy Dave usiowa
uprzytomni sobie, o kim oni, do cholery, mwi - ale ja nazywaem go Dzwonnikiem.
Jimmy pstrykn palcami, po czym wycelowa palec wskazujcy w Vala.

- Faktycznie. Z powodu drobniakw.


Val nachyli si do Davea i sczy mu wprost do ucha.
- Facet zawsze nosi w kieszeni okoo dziesiciu dolarw w drobniakach. Nikt nie
wiedzia, po co. Lubi mie drobne w kieszeni, pewnie na wypadek, gdyby musia
nagle zadzwoni do Libii albo jakiego innego zadupia. Zreszt, kto to wie. Chodzi
zawsze z apami w kieszeniach i dzwoni tymi drobniakami. By zodziejem i to
wygldao tak, jakby ostrzega: Uwaga, idzie Ray. Chyba jednak zostawia bilon w
domu, jak szed na robot. - Val westchn. - Kawa zgrywusa.
Zdj rk z ramienia Davea i zapali kolejnego papierosa. Dym owia twarz
Davea, oblepi policzki, wkrci si we wosy. Przez te kby dymu widzia Jimmyego,
ktry wpatrywa si w niego z nieruchomym, zacitym wyrazem twarzy. Mia w
oczach co znajomego, co Daveowi stanowczo si nie podobao.
Tamten gliniarz, uwiadomi sobie, sierant Powers... Patrzy na niego tak samo, a
on mia to samo wraenie, e to spojrzenie wwierca mu si w czaszk. Tymczasem na
usta Jimmyego powrci umiech. Dave poczu, jak wraz z tym umiechem odek
podjeda mu do garda i koysze si jak d na fali.
Przekn lin i nabra gboko powietrza.
- Dobrze si czujesz? - zapyta Val.
Dave podnis rk. Jeli tylko dadz mu spokj, wszystko bdzie dobrze.
- Tak.
- Na pewno? - zaniepokoi si Jimmy. - Pozieleniae, stary.
Dave poczu co na ksztat wewntrznego przypywu. Tchawica zacisna si, a
potem na powrt otwara. Na czoo wystpiy kropelki potu.
- Co jest, Dave?
- Chyba puszcz pawia - wykrztusi, gdy odek znowu podjecha mu do garda.
- Spokojnie - powiedzia Val i szybko wsta. - Wyjd od zaplecza. Huey nie
przepada za myciem desek klozetowych.
Gdy Dave wytarabani si z boksu, Val uj go za ramiona i okrci w taki sposb,
by mg dojrze drzwi w drugim kocu baru, za stoem bilardowym.
Ruszy w tamt stron, starajc si i prosto, stawia najpierw jedn stop,
potem drug, mimo to drzwi przesuway si na boki. Byy to wskie dbowe drzwi
pomalowane na czarno, najwyraniej bardzo stare, z licznymi odpryskami i
pkniciami. Dave poczu nagle, e w barze jest bardzo gorco i duszno. Omal si nie
udusi od tej wilgotnej duchoty, idc chwiejnym krokiem w stron drzwi. Gdy nacisn

mosin klamk, poczu wdziczno, e jest taka zimna w dotyku.


Za drzwiami jego wzrok pad najpierw na chwasty. Dopiero potem zobaczy wod.
Wypad na dwr, zdziwiony panujc ciemnoci. W tej samej chwili jak na zawoanie
zapalia si lampa nad drzwiami i owietlia spkany asfalt. Dobieg go odgos duego
ruchu samochodowego. Na mocie wysoko nad gow rozlegay si klaksony. Nagle
fala mdoci odpyna. Zaczerpn gboko chodnego powietrza nocy. Po lewej
stronie pitrzya si sterta nadgniych drewnianych palet i zardzewiaych wicierzy. W
niektrych ziay strzpiaste dziury, jakby wyrwane szczkami rekinw. Zdziwi si, co
wicierze na homary robi nad rzek, szmat drogi od morza, uzna jednak, e jest zbyt
pijany, by zdoa samodzielnie na to odpowiedzie. Za stosem palet widnia opleciony
chwastami pot z siatki, przearty rdz, podobnie jak wicierze. Z prawej wysokie
chwasty, przewyszajce przecitnego mczyzn, zarastay wirowisko rozlege na
dobre kilkanacie metrw.
odek Davea znowu podjecha do garda. Ten odruch wymiotny by silniejszy
od poprzednich, przedziera si gwatem w gr ciaa. Dave dowlk si do brzegu
wody, opuci gow, po czym strach, wypite spritey i piwo bluzny z niego do
oleistych wd Mystic. Wymiotowa samym pynem, bez staej treci. Ju nawet nie
pamita, kiedy ostatnio co zjad. W chwili, gdy zawarto jego odka chlusna do
ciemnej wody, poczu ulg, a we wosach chd. Od rzeki powiao rzek bryz. Czeka
na kolanach, bojc si, e torsje mog wrci, cho w to wtpi. Czu si oczyszczony.
Spojrza na spodni cz mostu. Setki walczyy o to, by dosta si do miasta lub z
niego wyjecha. Ludzie siedzieli w samochodach rozdranieni, zniecierpliwieni,
niewiadomi tego, e gdy wreszcie dotr do domw, wcale nie poczuj si szczliwsi.
Poowa z nich zaraz znowu wsidzie do aut, eby pojecha do supermarketu, do baru,
wypoyczalni wideo, do restauracji. I znowu bd czekali w kolejkach. Po co? Po jak
choler stajemy w tych wszystkich kolejkach? Dokd mamy nadziej si uda, cho
nigdy nie czujemy si uszczliwieni, gdy w kocu tam dotrzemy?
Po swojej prawej stronie dostrzeg ma dk z silniczkiem. Bya przycumowana
do deski tak wskiej, e jedynie z trudem mona j byo nazwa kadk. dka Hueya,
domyli si i umiechn, wyobraziwszy sobie tego ogromnego faceta wypywajcego
w tej upinie na oleiste wody Mystic.
Obrci gow i przyjrza si paletom i gszczowi chwastw. Nic dziwnego, e
ludzie przychodzili tutaj, gdy chcieli puci pawia. Pena izolacja. Tylko z drugiego
brzegu, i to patrzc przez siln lornetk, mona by dojrze to miejsce. Byo z trzech

stron osonite, cisza panowaa tu niemal zupena, naznaczona jedynie szumem


samochodw przejedajcych na wysokim mocie. Gste chwasty guszyy wszystkie
dwiki, prcz skwiru mew i chlupotu fal. Gdyby Huey mia troch oleju w gowie,
oczyciby brzeg z chwastw i stosw palet, zbudowaby przysta i mgby
przycign japiszonw, ktrzy wprowadzali si ostatnio na Admira Hill i mieli
zamiar zmieni Chelsea, gdy ju podbij East Bucky, w kolejn eleganck dzielnic.
Dave splun kilka razy i otar usta grzbietem doni. Wsta z klczek. Uprzedzi
Jimmyego i Vala, e musi koniecznie co zje, zanim wychyli nastpny kieliszek. Nic
specjalnego, byle co przeksi. Odwrci si i zobaczy ze zdziwieniem, e obaj stoj
przy drzwiach, Val po lewej, Jimmy po prawej stronie czarnego prostokta. Drzwi
byy zamknite. Przyszo mu do gowy, e wygldaj zabawnie, jakby przywieli meble
i nie wiedzieli, gdzie je postawi wrd tych chaszczy.
- Hej! - zawoa. - Przyszlicie sprawdzi, czy nie wpadem do wody, chopaki?
Jimmy Marcus oderwa si od ciany i ruszy w jego stron. Jednoczenie zgasa
wiszca nad drzwiami lampa. Jimmy, poczerniay w ciemnoci, zblia si powoli.
Jego blada twarz chwytaa troch wiata od strony mostu, na przemian to wychylajc
si, to kryjc w cieniu.
- Chciabym ci opowiedzie o Rayu Harrisie. - Jimmy mwi tak cicho, e Dave
musia wychyli si do przodu, aby go usysze. - Ray by moim kumplem. Odwiedza
mnie w wizieniu. Opiekowa si Marit, Katie i matk. Dba, eby im niczego nie
brakowao. Postpowa tak, bo chcia, ebym myla, e jest moim prawdziwym
przyjacielem. Prawdziwy powd by taki, e gryzo go sumienie. Gryzo go sumienie,
poniewa pk i sprzeda mnie glinom. Naprawd to go drczyo. Po paru miesicach
odwiedzin stao si co dziwne go. - Jimmy podszed do Davea i spojrza mu z bliska
w oczy, przekrzywiwszy nieco na bok gow. - Poczuem, e lubi Raya. Naprawd
szczerze polubiem jego towarzystwo. Rozmawialimy o sporcie, o Bogu, o ksikach,
o naszych onach, o dzieciach, o polityce, o czym tylko chcesz. Nalea do facetw,
ktrzy potrafi rozmawia na kady temat. Wszystkim si interesowa. To rzadka
cecha. Potem moja ona zmara, pamitasz? Zmara, a do mojej celi przyszed klawisz,
ktry oznajmi: Przykro nam. Twoja ona zmara wczoraj o smej pitnacie
wieczorem. Odesza z tego padou. Wiesz, nad czym najbardziej ubolewaem? e
musiaa przej przez to wszystko sama. Domylam si, co chcesz powiedzie. Kady
umiera samotnie. To prawda. W tym ostatnim momencie, gdy egnasz si z yciem,
faktycznie jeste sam. Tylko e moja ona umieraa na raka skry przez cae p roku.

Mogem przy niej by. Mogem jej pomaga w tym umieraniu. Nie w samym
momencie mierci, ale w umieraniu. Ale mnie przy niej nie byo. Pozbawi nas tej
moliwoci facet, ktrego polubiem, Ray Harris.
Dave widzia w renicach Jimmyego odbicie poyskujcej, czarnej jak atrament
wstgi rzeki.
- Dlaczego mi o tym opowiadasz?
Jimmy wskaza brod ponad lewym ramieniem Davea.
- Kazaem mu klkn tam, a potem dwa razy do niego strzeliem. W serce i w
szyj.
Val oderwa si od ciany i podszed powoli do Davea. Zaszed go od lewej strony
i stan na tle gszczu chwastw. Dave poczu ucisk w doku.
- Suchaj, Jimmy - powiedzia - nie rozumiem dlaczego...
- Baga mnie, skamla - podj Jimmy. - Przypomina, e jestemy przyjacimi.
e ma syna, on. Mwi, e ona jest w ciy. Przysiga, e wyjedzie z miasta. e ju
nigdy go nie zobacz. Baga, bym zostawi go przy yciu, eby mg ujrze swoje nowo
narodzone dziecko. Mwi, e mnie dobrze zna, wie, e jestem porzdnym
czowiekiem i tak naprawd wcale nie chc tego zrobi. - Jimmy spojrza w gr na
most. - Chciaem mu powiedzie, e kochaem on, e umara w samotnoci i jego o
to wini, a poza tym nie wydaje si kumpli, jeli chce si poy. Nie powiedziaem
jednak ani sowa, Dave. Za bardzo pakaem. aosny widok. On co bekota, ja co
bekotaem. Prawie go nie widziaem.
- Wic czemu go zabie? - zapyta Dave i usysza w swoim gosie drcy ton
skamlenia.
- Wanie ci wytumaczyem - odpar Jimmy, jakby wyjania co czterolatkowi. Z powodu zasad. Byem dwudziestodwuletnim wdowcem z picioletni crk. Nie
byo mnie przy boku ony przez ostatnie dwa lata jej ycia. Ten dra dobrze zna
zasad numer jeden w naszym fachu: nie kapuje si na kolegw.
- O co mnie oskarasz, Jimmy? Powiedz.
- Kiedy strzelaem do Raya - cign Jimmy - czuem... Jak ci to wyjani?...
Czuem si tak, jakbym by kim innym. Miaem wraenie, e Bg patrzy na mnie z
nieba. Podniosem ciao Raya i zepchnem do wody, a Bg tylko kiwa gow. Wcale
nie by wcieky. Ani troch. By lekko zdegustowany, lecz niezbyt zaskoczony. Nie
bardziej zy, ni gdy szczeniak naleje na dywan. Staem tam, troch dalej ni ty teraz, i
patrzyem, jak Ray tonie. Gowa zanurzya si ostatnia. Wtedy przypomniaem sobie,

e w dziecistwie wyobraaem sobie, e kiedy idziesz na dno, przebijasz si przez nie


i twoja gowa wychyla si z przeciwnej strony. Tak sobie wtedy wyobraaem kul
ziemsk, rozumiesz. Gowa wystawaaby mi z kuli ziemskiej i wok otaczaaby mnie
ta caa przestrze z czarnym niebem usianym gwiazdami, i potem po prostu bym
spad. Spadbym w przestrze i odpyn. I pynbym tak przez milion lat, w tej
lodowatej przestrzeni. Gdy Ray si zanurzy, o tym sobie wanie pomylaem: e
bdzie tak spada, dopki nie wynurzy si przez dziur z drugiej strony Ziemi i nie
odpynie w przestrze na miliony lat.
- Wiem, e o co mnie podejrzewasz, Jimmy - wykrztusi Dave - ale cakowicie si
mylisz. Mylisz, e to ja zabiem Katie, prawda? Naprawd tak mylisz?
- Nic nie mw, Dave.
- To nieprawda! Nieprawda! - krzykn Dave, dojrzawszy nagle pistolet w rku
Vala. - Nie miaem nic wsplnego ze mierci Katie!
Chc mnie zabi, przeleciao mu przez gow. Chryste Jezu, to niemoliwe! Do
mierci naley si przygotowa. Nie mona tak po prostu wyj z baru, puci pawia, a
potem odwrci si i stwierdzi, e stoisz nad grobem. To niemoliwe! Musz
najpierw wrci do domu, uporzdkowa sprawy midzy mn a Celeste. Musz wypi
to piwo, ktrego nawarzyem.
Jimmy sign pod marynark i wycign n sprynowy. Rka mu draa, gdy
wysuwa ostrze. Podobnie jak grna warga i cz podbrdka. Dave to zauway. W
tym krya si dla niego szansa. Nie upadaj na duchu! Jeszcze jest nadzieja!
- Tej nocy, kiedy zgina Katie, wrcie do domu cay zakrwawiony.
Opowiedziae dwie rne historyjki na temat tego, jak zranie si w rk i dlaczego
twj samochd widziano przed Ostatni Kropl mniej wicej w tym samym czasie,
kiedy wysza stamtd Katie. Kamae glinom, nam wszystkim.
- Posuchaj, Jimmy. Prosz ci, spjrz na mnie.
Jimmy nie odrywa wzroku od ziemi.
- Tak, byem zakrwawiony, to prawda. Zomotaem kogo, Jimmy. Skatowaem
jednego gocia.
- Chcesz nam teraz opowiedzie historyjk o tym bandziorze?
- To nie by bandzior. To by pedofil. Pieprzy si w samochodzie z jakim
gnojkiem. To by wampir, Jimmy. On tego dzieciaka zatruwa.
- Nie bandzior, ale facet, ktry molestowa dziecko? Rozumiem, Dave. Wic go
zabie?

- Tak. Ja i... i Chopiec...


Pojcia nie mia, po co to powiedzia. Nigdy nikomu o Chopcu nie mwi. Tego
nie naleao robi. Ludzie i tak nie mogli tego poj. Moe powiedzia to ze strachu?
Moe z potrzeby, by Jimmy go zrozumia, by do niego dotaro, e owszem, wdepn w
gwno... Przecie mnie znasz, Jimmy. Nie jestem facetem, ktry by zabi niewinnego.
- Wic ty i ten molestowany dzieciak poszlicie i...
- Ale nie! - zaprotestowa Dave.
- Co nie? Powiedziae, e ty i ten chopak...
- Nie, nie! Zapomnij o nim. Czasem pierdzieli mi si w gowie. Mwi...
- Nie kr - warkn Jimmy. - Zabie jakiego pedofila. Mnie o tym mwisz, ale
swojej onie nie powiedziae? Sdzibym, e bdzie pierwsz osob, ktrej to
wyjawisz. Szczeglnie zeszej nocy, kiedy ci owiadczya, e nie wierzy w bajeczk o
bandziorze. Pytam wic, dlaczego jej nie powiedziae? W gruncie rzeczy wikszoci
ludzi nie obchodzi mier jakiego pedofila. Twoja ona podejrzewaa, e zabie moj
crk. Musisz mnie przekona, e wolae, by tak mylaa, ni eby sdzia, e
zamordowae jakiego pierdolonego zboczeca. Wyjanij mi t niekonsekwencj,
stary.
Dave mia ju na kocu jzyka: zabiem go, poniewa si baem, e sam si w
niego zmieni. Uwiadomi sobie, e nie moe powiedzie tego gono. Nie moe
wyjawi tej prawdy. Faktem jest, przysiga dzisiaj, e ju nie bdzie mia tajemnic.
Ale co robi, ta jedna tajemnica musi ni pozosta - niewane, ile jeszcze bdzie
musia kama.
- No, Dave. Po prostu powiedz mi dlaczego. Dlaczego nie moge powiedzie
prawdy swojej wasnej onie?
- Nie wiem - wyszepta Dave, bo nie znalaz lepszej odpowiedzi.
- Nie wiesz. Dobra, wic w tej bajeczce ty i ten dzieciak... Kto to miaby by? Ty,
gdy bye chopcem?... Wic poszlicie i...
- Tylko ja. Ja sam zabiem tego potwora bez twarzy.
- Kogo?
- Tego faceta. Pedofila. Zabiem go. Ja sam. Na parkingu przed Ostatni Kropl.
- Nie syszaem, eby znaleziono tam jakiego trupa - rzek Jimmy, spogldajc na
Vala.
- Pozwolisz temu skurwielowi zasuwa nam taki kit, Jimmy! - unis si Val. Mnie chcesz nabra, popapracu?

- Mwi prawd - wyjka Dave. - Przysigam na ycie mojego syna. Wpakowaem


faceta do baganika jego samochodu. Nie wiem, co stao si z tym wozem, ale na
pewno wepchnem tam zwoki, przysigam! Chc zobaczy moj on, Jimmy. Chc
dalej y. - Dave spojrza na ciemne podbrzusze mostu, po ktrym z szumem opon
jechay samochody, a te wiata pyny smug w stron domw. - Nie odbieraj mi
tego, Jimmy, prosz!
Jimmy popatrzy mu w oczy i Dave dojrza w jego renicach swoj mier. Czaia
si tam jak wilki. Dave oddaby wszystko, aby mc jej sprosta. Ale nie mg. Nie by
gotw stan ze mierci twarz w twarz. By nad rzek - w tej oto chwili, dotykajc
stopami tego oto chodnika, jego serce pompowao krew, mzg wysya sygnay do
nerww, mini i wewntrznych organw ciaa, nadnercza zaleway je adrenalin - i w
kadej sekundzie, moe ju w nastpnej, ostrze noa mogo przebi jego pier. I wraz z
blem pojawi si pewno, e jego ycie - wszystkie zmysy i caa wiadomo - za
chwil si urwie. Na co takiego nie starczao mu odwagi. Bdzie baga o lito. Ze
wszystkich si. Zrobi wszystko, byle go nie zabijali!
- Dwadziecia pi lat temu wsiade do tamtego samochodu, Dave, ale mam
wraenie, e kto cakiem inny wrci z tej wycieczki. Podejrzewam, e co ci si
popieprzyo w gowie, kolego - powiedzia Jimmy. - Ona miaa dziewitnacie lat,
rozumiesz? Miaa dziewitnacie lat i nie zrobia ci nigdy adnej krzywdy. Waciwie
ci nawet lubia. A ty j zamordowae? Dlaczego? Bo ycie ci si popieprzyo? Bo
cudza uroda ci wnerwi? Bo ja zamiast ciebie nie wsiadem wtedy do tamtego wozu?
Dlaczego? Odpowiedz mi tylko na to jedno pytanie, Dave. To jedno mi wyjanij.
Powiedz mi to, a nie odbior ci ycia.
- Nie pieprz, Jimmy - zdenerwowa si Val. - Nie dawaj mu szansy. Odpu sobie.
Chcesz si litowa nad takim zasracem? Posuchaj...
- Zamknij si, Val - przerwa mu Jimmy, wycelowawszy we palec. - Idc do
wizienia, zostawiem ci bryk marze nie. Zajedzie j na mier. Tyle ode mnie
wzie, a potrafisz tylko napina si i sprzedawa te zasrane dragi! Nie potrzebuj
twoich rad. Nie wyjedaj mi tu z pouczeniami!
Val odwrci si, kopn w cian chwastw i zamamrota co pod nosem.
- Odpowiedz mi, Dave. Tylko nie wciskaj mi tego kitu o pedofilu, bo dzisiaj nie
sprzedajemy sobie kitu, dobra? Powiedz prawd. Jeli znowu skamiesz, otworz ci
brzuch tym noem. - Oddycha szybko. Dotd trzyma n pod nosem Davea, teraz
wsun go za pasek na biodrze. Rozoy puste rce.

- Daruj ci ycie, Dave. Powiedz mi tylko, dlaczego j zabie. Pjdziesz siedzie,


nie myl ci bajerowa. Ale ocalisz ycie. Bdziesz mg dalej oddycha.
Dave poczu tak wdziczno, e chcia gono podzikowa Bogu. Mia ochot
przytuli Jimmyego. P minuty temu wypeniaa go najczarniejsza rozpacz. By
gotw pa na kolana i baga, krzycze: Ja nie chc umiera! Nie jestem
przygotowany! Nie jestem gotw odej z tego wiata! Nie wiem, co czeka mnie na
tamtym. Niebo raczej nie. Jasno raczej nie. Myl, e bdzie tam ciemno i zimno, e
wpadn w niekoczcy si tunel nicoci. Jak do tej twojej dziury w ziemi, Jimmy. A ja
nie chc tkwi sam w nicoci, lata, stulecia w zimnej, lodowatej pustce, przez ktr
pynie tylko moje samotne, nieskoczenie samotne serce.
A teraz mg ocali ycie za cen kamstwa. Jeli si przeamie i powie
Jimmyemu to, co chcia on usysze, dostpi odrodzenia. Prawdopodobnie go stuk,
ale zachowa ycie. Widzia to w renicach Jimmyego. Wilki znikny, mia przed sob
ju tylko czowieka z noem, ktry dy do zamknicia caej tej historii, ktry ugina
si pod brzemieniem niewiedzy. Pogrony w rozpaczy po crce, ktrej nigdy ju nie
mia wzi w ramiona, chcia zakoczy spraw.
Wrc do domu, wrc do ciebie, Celeste. Urzdzimy sobie od nowa lepsze ycie.
Uda nam si, na pewno. I adnych kamstw, obiecuj. adnych tajemnic. Obawiam si
tylko, e bd musia jeszcze raz, ten ostatni raz, wyga si kamstwem, najgorszym
kamstwem w caym moim yciu. Musz si nim zasoni, bo nie mog wyjawi
najgorszej prawdy mojego ycia. Wol, eby Jimmy myla, e zabiem jego crk, ni
by si dowiedzia, dlaczego zabiem tego pedofila. To dobre kamstwo, Celeste.
Pozwoli nam odbudowa nasze ycie.
- Mw - nalega Jimmy.
Dave postara si trzyma najbliej prawdy, jak to byo moliwe.
- Zobaczyem j tamtej nocy u McGillsa i przypomnia mi si pewien sen.
- Jaki sen? - zapyta Jimmy. Twarz ci mu grymas, a gos si zaama.
- O modoci - wyszepta Dave.
Jimmy zwiesi gow.
- Ja swojej nie pamitam - cign Dave. - A ona bya jak samo marzenie o
modoci i chyba to mnie trzepno.
Cierpia, e musia powiedzie to Jimmyemu, rozedrze mu serce takim
wyznaniem, lecz chcia tylko wrci do domu, wyleczy si z obsesji, zobaczy rodzin.
Jeli taka bya tego cena, by gotw j zapaci. Mia zamiar wszystko wyprostowa. A

za jaki rok, gdy prawdziwy morderca zostanie ujty, Jimmy doceni jego powicenie.
- Jaka cz mnie nigdy nie wysiada z tamtego samochodu, Jim. Dokadnie tak
jak powiedziae. Jaki inny Dave wrci do domu w moim ubraniu, ale to nie byem
ja. Dawny Dave dotd siedzi w tamtej piwnicy, rozumiesz?
Jimmy skin gow, a kiedy j podnis, Dave zobaczy, e ma wilgotne oczy.
Poyskiway wspczuciem, moe nawet mioci.
- A wic to by tylko sen? - wyszepta Jimmy.
- Tylko sen - przytakn Dave i poczu, jak chd tego kamstwa rozlewa mu si po
brzuchu. Takiego chodu dotd nie zazna. By to przeraliwy zib. Tak zimny, e
prawie gorcy. Tak, ten chd by gorcy. Pali ogniem, spywa w d do pachwiny i
wstpowa w gr do piersi, odbiera mu oddech.
Ktem oka dostrzeg, jak Val podskakuje z radoci.
- Kos drania! - wykrzykn.
Dave spojrza w twarz Jimmyego. Wargi kolegi z dziecistwa poruszay si zbyt
wolno, a jednoczenie zbyt szybko, gdy powiedzia:
- Tu pogrzebiemy nasze grzechy, Dave. Zmyjemy je do czysta.
Dave usiad. Przyglda si, jak krew wycieka z niego i spywa na spodnie, a gdy
dotkn rk brzucha, palce natrafiy na dugie rozcicie biegnce od jednego do
drugiego boku.
Skamae, wyszepta bezgonie.
Jimmy pochyli si nad nim.
- Co mwisz?
Skamae.
- Sukinsyn mamle co pod nosem, widzisz? - zapyta Val. - Porusza wargami.
- Nie jestem lepy.
Dave poczu, jak zalewa go najokropniejsza wiadomo, jakiej nigdy nie
dowiadczy. Ndzna, zimna i okrutna. Sprowadzaa si do stwierdzenia: umieram.
Ja umieram.
Ju nie wrc do ycia. Nie wywin si chytr sztuczk. Nie wybagam litoci, nie
zdoam si schowa za moje tajemnice. Nie mog liczy na uaskawienie ze
wspczucia. Bo kto mi wspczuje? Nikt o mnie nie dba. Nikogo nie obchodz.
Nikogo poza sob samym. To niesprawiedliwe. Nie dam rady przej sam przez ten
tunel. Bagam, nie kacie mi tam wchodzi! Prosz, obudcie mnie. Chc si obudzi.
Chc ci poczu u swego boku, Celeste. Chc poczu twoje ramiona. Nie jestem

gotowy na mier!
Wysikiem woli skupi wzrok na rce Vala, ktry poda co Jimmyemu, a ten
przystawi to co do czoa Davea. Zimny dotyk. Keczko zimna, miosiernej ulgi po
palcym w trzewiach ogniu.
Zaczekaj! Zaczekaj, Jimmy! Ja wiem, co to takiego. Widz spust. Nie rb tego!
Spjrz na mnie. Dojrzyj mnie. Nie rb tego! Bagam! Jeli mnie odwieziesz zaraz do
szpitala, jako si wyli. Pozszywaj mnie. Chryste Jezu, Jimmy nie rb tego! Nie
zginaj palca, nie rb tego, skamaem, skamaem, bagam, nie zabijaj mnie, prosz,
nie jestem gotw na przyjcie kuli. Nikt nie jest. Nikt. Bagam, nie rb tego.
Jimmy opuci pistolet.
Dzikuj, powiedzia Dave. Dzikuj ci, dzikuj.
Upad na plecy. Lnice promienie wiata przeszyway konstrukcj mostu,
rozcinay ciemnoci nocy. Dzikuj, Jimmy. Bd teraz dobrym czowiekiem.
Nauczye mnie czego. Naprawd. Powiem ci, czego, gdy odzyskam dech. Bd
dobrym ojcem, dobrym mem. Obiecuj. Przysigam...
- Zrobione! - zawoa Val.
Jimmy patrzy przez chwil na ciao Davea, na jego rozpatany brzuch, na
otworek w czole. Potem zdj buty, marynark, golf i ochlapane krwi spodnie khaki.
cign nylonowy dres, ktry mia pod spodem, i zoy na stosie odziey obok ciaa
Davea. Tymczasem Val ukada ulowe bloki i acuch w dce Hueya. Potem
przynis duy zielony worek na mieci. Jimmy mia pod dresem koszulk i dinsy.
Val wyj z worka na mieci par butw i rzuci szwagrowi. Jimmy woy je i
sprawdzi, czy na koszulce i dinsach nie ma plamek krwi. Nie znalaz adnych. Nawet
dres by czysty.
Potem uklk obok Vala i wepchn zdjte ubranie do worka. Podnis z ziemi n
i pistolet, wyszed na koniec pomostu i cisn oba przedmioty na rodek rzeki. Mg je
woy do worka i zepchn do wody razem z ciaem Davea, ale z jakiego powodu
chcia zrobi to teraz, by poczu zamach rki, gdy wystrzelia w powietrze i oba
miertelne przedmioty poleciay, koziokujc, zatoczyy uk, opady i z pluskiem
utony.
Uklk nad wod. Wymiociny Davea spyny ju z prdem. Jimmy zanurzy
donie w rzece, cho bya tak oleista i brudna, i obmy je z krwi. Czasami w snach
wykonywa t sam czynno - my rce w wodach Mystic - gdy gowa Just Raya
Harrisa wynurzaa si z toni i topielec wlepia we oczy.

Just Ray powtarza zawsze to samo: Nie przecigniesz pocigu, stary.


A Jimmy odpowiada ze zmieszaniem:
- Nikt tego nie potrafi, Ray.
Na co Just Ray, ktry ju zaczyna ton, umiecha si i mwi: A szczeglnie
ty.
Ju od trzynastu lat ni mu si ten sen, od trzynastu lat gowa Raya podskakiwaa
na fali, a Jimmy wci nie mg zrozumie, co tamten chcia przez to powiedzie.

27
Kogo kochasz?
Matka wysza do salonu bingo, zanim Brendan wrci do domu. Zostawia kartk:
Kurczak w lodwce. Ciesz si, e wszystko w porzdku. Uwaaj na siebie.
Brendan zajrza do pokoju, ktry dzieli z bratem, ale Raya rwnie nie byo.
Wynis krzeso z kuchni, postawi przed spiarni i na nim stan. Przechylio si na
lewo, bo od jednej nogi odkrcia si ruba. Przyjrza si listwie pod sufitem i dojrza
w kurzu smugi po palcach. Przed oczami zawiroway mu czarne patki. Praw rk
nacisn listw i lekko j unis. Potem opuci rk, wytar o spodnie i zrobi kilka
gbokich wdechw.
S takie pytania, na ktre lepiej nie zna odpowiedzi. Kiedy Brendan dors, nie
chcia spotka si ze swoim ojcem, bo nie zamierza przekona si, jak atwo mu
przyszo opuci rodzin. Nigdy nie pyta Katie o jej byych chopakw, nawet o
Bobbyego ODonnella, bo wola nie wyobraa sobie, jak si z nimi pieci.
By znawc zagadnienia prawdy. W wikszoci przypadkw rzecz sprowadzaa si
do tego, czy chce si jej spojrze prosto w oczy, czy woli si y wygodnie w niewiedzy
i kamstwie. A niewiedza i kamstwo byy czsto niedoceniane. Wikszo znanych
Brendanowi osb nie przeyaby dnia bez dania gwnego niewiedzy i salaterki
kamstwa na deser.
Tej prawdzie musia spojrze w twarz. Stan ju z ni oko w oko w aresztanckiej
celi, ugodzia go niczym kula i utkwia w odku. I nie wychodzia, co znaczyo, e nie
mg si przed ni ukry, nie mg udawa, e jej tam nie ma. Zapomnienie nie
wchodzio w gr. Kamstwo nie mogo by duej uytecznym skadnikiem rwnania.
- Kurwa ma - mrukn. Odsun listw podsufitow i woy rk w ciemno.
Jego palce napotkay warstw kurzu, drzazgi drewna, dalej jeszcze grubsz warstw
kurzu, nie wymacay jednak pistoletu. Szuka go przez ca nastpn minut, cho
wiedzia, e znikn. Pistolet ojca nie lea w schowku. Znajdowa si gdzie w wiecie.
Zastrzelono z niego Katie.
Dopasowa na powrt listw. Poszed po szufelk i zamit kurz, ktry spad na
podog. Odnis krzeso do kuchni. Zaleao mu na precyzji ruchw. Czu, e jest

rzecz wan, by zachowa spokj. Nala do szklanki soku pomaraczowego i postawi


j na stole. Usiad na krzele z obluzowan nog i obrci si tak, by widzie drzwi
wejciowe do mieszkania. Napi si soku i czeka na brata.

- Niech pan spojrzy na to. - Sean wyj z teczki raport daktyloskopijny i rozoy
go przed Whiteyem. - To najwyraniejszy odcisk, jaki zdjli z drzwi samochodu. Jest
may, poniewa nalea do dziecka.
- Pani Prior syszaa dwch chopcw, bawicych si na ulicy na chwil przed tym,
nim Katie uderzya samochodem w jak przeszkod. Powiedziaa, e grali w
ulicznego hokeja.
- Oraz e Katie powiedziaa cze. Ale moe to nie bya Katie? Gos maego
chopca mona pomyli z gosem kobiety. Nie znalelimy ladw stp? Nic dziwnego.
Ile moe way taki gnojek... czterdzieci kilo?
- Poznajesz gos tego dzieciaka?
- Brzmi jak gos Johnnyego OShea.
Whitey potakn.
- A ten drugi milczy jak zaklty.
- Wanie - odpar Sean.

- Cze, Ray - odezwa si Brendan, kiedy chopcy weszli do mieszkania.


Ray skin mu gow. Johnny OShea pomacha doni. Ruszyli w stron sypialni.
- Ray, podejd no na chwilk. Ray spojrza na Johnnyego.
- Tylko na chwileczk. Chciabym ci o co zapyta.
Ray ruszy w stron brata, tymczasem Johnny OShea rzuci na podog sportow
torb, ktr trzyma w rku, i usiad na brzegu ka pani Harris. Ray przeby krtki
korytarzyk, stan w kuchni, rozoy rce i spojrza na brata, jakby pyta: No i?.
Brendan stop wysun spod stou krzeso i wskaza je skinieniem.
Ray unis gow, jakby wyczu w powietrzu zapach, ktrego nie lubi. Spojrza na
krzeso, potem na Brendana.
- O co chodzi? - zapyta na migi.
- Ty mi to powiedz - odpowiedzia w ten sam sposb Brendan.
- Ja nic nie zrobiem.
- Siadaj.

- Nie chc.
- Dlaczego?
Ray wzruszy ramionami.
- Kogo tak nienawidzisz, Ray?
Brat popatrzy na niego, jakby Brendan postrada zmysy.
- Powiedz - zachci Brendan. - Kogo tak nienawidzisz? Migowa odpowied Raya
bya krtka:
- Nikogo.
Brendan kiwn gow.
- Dobra. A kogo kochasz?
Ray zrobi podobn min jak poprzednio. Brendan pochyli si i opar donie na
kolanach.
- Kogo kochasz?
Ray spojrza na swoje buty, a nastpnie przenis wzrok na brata. Podnis rk i
wskaza na niego.
- Mnie?
Chopiec potakn, wyranie zakopotany.
- A mam?
Ray pokrci gow.
- Nie kochasz mamy?
- Nie za bardzo.
- Wic jestem jedyn osob, ktr kochasz?
Ray zmarszczy gniewnie czoo. Jego donie zatrzepotay.
- Tak! Mog ju i?
- Nie. Siadaj.
Ray zaczerwieni si ze zoci i spojrza na krzeso. Potem spiorunowa wzrokiem
Brendana, podnis rk, pokaza mu rodkowy palec, i obrci si na picie.
Zanim Brendan zorientowa si, e w ogle si poruszy, ju chwyta za czupryn
Raya. Szarpn z caej siy, pocign ku sobie jak za link zardzewiaej kosiarki do
trawy, po czym pchn mocno i Ray przelecia plecami naprzd przez st. Rbn o
cian, odbi si i zwali na st, ktry zaama si z trzaskiem pod jego ciarem.
- Kochasz mnie! - krzykn gono Brendan, nawet nie patrzc na brata. - Tak
mnie kochasz, e zabie mi dziewczyn, tak?!
Po tych sowach poruszy si Johnny OShea, co Brendan przewidzia. Chwyci

torb i skoczy ku drzwiom, ale Brendan by szybszy. Zapa chopaka za gardo i cisn
nim o drzwi.
- Mj brat nigdy nie robi nic bez ciebie, OShea! Nigdy! Podnis pi i Johnny
wrzasn:
- Nie, Bren! Nie bij mnie!
Brendan uderzy go w twarz tak mocno, a zachrobotay chrzstki amanego nosa.
Powtrzy cios. Johnny pad na podog, zwin si w kbek i plu krwi na deski.
- Zatuk ci na mier, ty may zasracu!
Ray chwia si na nogach, a jego stopy w teniswkach lizgay si na potuczonych
talerzach, gdy Brendan wpad do kuchni i uderzy go w twarz tak mocno, e chopiec
wpad gow do zlewu. Potem chwyci brata za koszul. Ray wpatrywa si w niego z
nienawici zapakanymi oczami. Z ust cieka mu krew. Brendan powali go na
podog, rozkrzyowa mu ramiona i przygwodzi kolanami.
- Mw - warkn. - Wiem, e potrafisz. Mw, ty wirusie, albo, jak mi Bg miy,
zatuk ci na mier! Gadaj! - Brendan krzycza i wali kuakami w uszy Raya. - Mw!
Powiedz jej imi! Mw! Powiedz Katie! Powiedz Katie, gnoju!
Oczy Raya zasnuy si mg i zmatowiay. Plun krwi i oplu wasn twarz.
- Mw - rykn Brendan - albo ci, kurwa, zabij!
Zapa brata za wosy na skroniach, oderwa jego gow od podogi i zacz miota
na prawo i lewo, a oczy Raya oprzytomniay. Wtedy unieruchomi jego gow i zajrza
gboko w szare renice. Dojrza tam tyle mioci zmieszanej z nienawici, e mia
ochot oderwa mu gow i wyrzuci j przez okno.
- Mw - powtrzy, lecz tym razem ochrypym, zdawionym szeptem. - Mw.
Usysza gone kaszlnicie i obejrza si za siebie. Johnny OShea sta na
chwiejnych nogach, plu krwi i mierzy do niego z pistoletu Raya-seniora.

Sean i Whitey wchodzili po schodach, gdy usyszeli haas, krzyki z gbi


mieszkania i soczyste klanicia, ktre niewtpliwie oznaczay ciosy. Jaki mski gos
zawoa: albo ci, kurwa, zabij!. Sean pooy rk na kolbie pistoletu i sign do
klamki.
- Zaczekaj - sykn Whitey, ale Devine ju naciska klamk.
Wpad do mieszkania i zobaczy wycelowan w swoj pier luf pistoletu.
- Nie strzelaj, synku!
W okrwawionej twarzy Johnnyego OShea zobaczy co, co zmrozio mu krew.

Bya to nie twarz, ale maska bez adnego wyrazu. Prawdopodobnie zawsze ziaa tak
pustk. Zrozumia, e ten gnojek nie pocignie za spust w gniewie lub ze strachu.
Zrobi to dlatego, e Sean to jedynie wysoki na osiemdziesit par centymetrw obraz
wideo, a pistolet to dojstik.
- Opu t luf, Johnny.
Sean sysza wiszczcy oddech stojcego za jego plecami Whiteya.
- Johnny...
- On mnie uderzy - poskary si Johnny OShea. - Dwa razy! Zama mi nos,
kurwa!
- Kto?
- Brendan.
Sean zerkn w lewo i zobaczy w drzwiach kuchni Brendana. Sta tam jak
skamieniay, z opuszczonymi wzdu ciaa rkami. Sean zda sobie spraw, e Johnny
OShea mia go wanie zastrzeli, kiedy on wszed do mieszkania. Sysza za sob
oddech Whiteya, pytki i powolny.
- Aresztujemy go za to, co zrobi.
- Nie chc, ebycie go aresztowali. Chc, eby zdech, kurwa jego ma!
- mier to nie przelewki, Johnny. To rzecz nieodwracalna, wiesz?
- Wiem - powiedzia chopiec. - O mierci wiem wszystko, kurwa. Chce pan tego
uy?
Twarz mia rozbit na miazg, ze zamanego nosa pyna krew i kapaa z
podbrdka.
- Czego? - zapyta Sean.
Johnny wskaza skinieniem jego biodro.
- Tej pukawki. To glock, prawda?
- Prawda, glock.
- Glock to superkopyto. Sam chciabym takiego mie. Chce go pan uy?
- Teraz?
- Aha. Wywali pan we mnie? Sean umiechn si.
- Nie, Johnny.
- Z czego si pan mieje? - zapyta Johnny. - Niech pan strzela. Zobaczymy, co si
stanie. Bdzie ubaw.
Wyprostowa rami. Lufa pistoletu niemal dotykaa piersi Seana.
- Zwracam ci uwag, e ty pierwszy wycigne spluw - powiedzia Sean. -

Rozumiesz, co to znaczy?
- Wycignij gnata, glino! - krzykn Johnny. - No ju!
- Nie pozwlmy, by ta sytuacja wy... - zacz Sean.
- Widzia pan ten film, jak gliniarz goni po dachu czarnucha i czarnuch go
zrzuci? Ten pies zdy tylko wrzasn Aaa! i spierdoli si na d. Czarnuch by taki
wkurwiony, e gwno go obchodzio, czy tamten ma on i dzieci. Czarni ju tacy s,
czowieku.
Sean widywa ju podobne zachowania. Kiedy suy w policji mundurowej,
wezwano jego jednostk do napadu na bank. Zaczynao si tam robi naprawd
niewesoo. Napastnik stopniowo si rozkrca. Poczu wadz, jak daje bro. Sean
obserwowa na monitorze podczonym do bankowych kamer, jak wrzeszczy. Na
pocztku by pewnie przeraony, teraz pokona strach. Poczu spluw w garci.
Seanowi migna w wyobrani Lauren. Spogldaa na niego, lec z rk pod
gow na poduszce. Zobaczy swoj wymarzon crk, poczu jej zapach i pomyla, e
to byby naprawd gwniany interes umrze, nie zobaczywszy jej ani Lauren.
Skoncentrowa uwag na pozbawionej wyrazu twarzy stojcego przed nim
chopaka.
- Widzisz tego pana po swojej lewej rce, Johnny? - zapyta. - Tego w drzwiach?
Johnny zerkn w lewo.
- Aha.
- On wcale nie chce ci zabi. Nie ma takiego zamiaru.
- Gwno mnie obchodzi, co zamierza - odburkn Johnny. Sean zauway jednak,
e ta informacja zrobia na nim wraenie, jego oczy zaczy skaka trwonie w gr i w
d.
- Ale jeli do mnie strzelisz, nie bdzie mia wyboru.
- Nie boj si mierci.
- Wiem. Tylko wiesz co? On ci wcale nie strzeli w gow, nie licz na to. My nie
zabijamy dzieci, kolego. Ale jeli strzeli do ciebie z miejsca, w ktrym stoi, wiesz,
ktrdy przejdzie kula?
Sean nie odrywa wzroku od twarzy Johnnyego, cho pistolet w rku chopca
przyciga jego gow niczym magnes. Mia ochot choby na niego zerkn,
sprawdzi, czy chopak w ogle trzyma palec na spucie. Nie chc zgin zastrzelony
przez takiego dzieciaka, pomyla. Trudno sobie wyobrazi bardziej aosn mier.
Wyczuwa obecno Brendana, ktry sta jak skamieniay kilka metrw dalej i

najprawdopodobniej myla o tym samym.


Johnny zwily jzykiem wargi.
- Przebije ci rami i utkwi w krgosupie, synku. Zostaniesz sparaliowany.
Bdziesz jak te dzieciaki na reklamwkach fundacji walki z nowotworami u dzieci.
Wiesz, o czym mwi. Siedz na wzkach inwalidzkich jednostronnie zesztywniali, ze
zwieszonymi gowami. Zostaniesz zalinionym kalek, Johnny. Kto bdzie musia
trzyma ci kubek pod gow, eby mg pi przez somk.
Johnny podj decyzj, Sean widzia to jasno. Oblecia go nagle strach, jakby
wyczono wiato w jego mrocznym mzgu. Sean zdawa sobie spraw, e dzieciak
jest gotw nacisn spust, byle tylko usysze jaki dwik.
- Rozkwasie mi kinol, kurwa - powiedzia nagle Johnny, odwracajc si w stron
Brendana.
Sean usysza swoje wasne westchnienie. Wyrwao mu si z ust ze zdumienia, gdy
bowiem spojrza w d, zobaczy, e lufa pistoletu oddala si od niego, jakby obracaa
si na przegubie trjnogu. Tak szybko, jakby znajdowa si we wadaniu jakiej siy,
wycign rk i chwyci pistolet. Whitey wpad tymczasem do pokoju i wymierzy
glocka w pier Johnnyego. Z ust chopca wyrwa si okrzyk rozczarowania i zawodu,
jakby rozwin paczk z prezentem pod choink i znalaz w niej brudn skarpetk.
Sean uderzy go w czoo, a chopak stukn gow o cian, i wyrwa mu pistolet.
- Sukinsynu - wykrztusi Johnny i spojrza na Whiteya zazawionymi oczami.
Rozpaka si tak, jak potrafi paka trzynastolatki, jakby zwali si na niego cay
wiat.
Sean obrci go twarz do ciany i wykrci mu rce na plecach. Brendan
odetchn wreszcie gbiej. Wargi i rce mu dray. Ray Harris sta za jego plecami w
kuchni, ktra wygldaa jak pobojowisko.
Whitey podszed do Seana i pooy mu do na ramieniu.
- Jak si czujesz?
- Ten gnojek by to zrobi - powiedzia Sean. Czu, e cae jego ubranie, nawet
skarpetki, przesiky potem.
- Wcale nie - wychlipa Johnny. - Tylko artowaem.
- Zamknij gb, gnojku! - warkn Whitey i przybliy twarz do twarzy chopaka. Moesz sobie rycze, ty may pidzielcu, nikogo tym nie rozczulisz.
Sean zatrzasn kajdanki na rkach Johnnyego OShea, chwyci go za konierz
koszuli, zacign do kuchni i pchn na krzeso.

- Ray, wygldasz, jakby kto ci zrzuci w biegu z ci arwki - zauway Whitey.


Ray ypn na brata.
Brendan opar si o piekarnik. Sprawia wraenie zupenie rozbitego. Sean
pomyla, e najsabszy wiaterek mgby go przewrci.
- Wiemy ju wszystko - powiedzia.
- Co wiecie? - wyszepta Brendan.
Sean spojrza na chopca, ktry pocigajc nosem, siedzia na krzele, i tego
drugiego, niemow, ktry patrzy na nich tak, jakby mia nadziej, e zaraz wyjd, by
mg wrci do roli boskiego przeznaczenia w sypialni na tyach mieszkania. Sean by
niemal pewny, e gdy ju dostanie tumacza jzyka migowego i kuratora z sdu dla
nieletnich i zacznie obu chopcw przesuchiwa, powiedz mu, e zrobili to
poniewa. Poniewa mieli bro. Poniewa bawili si akurat na ulicy, gdy ona
przejedaa. Poniewa Ray tak naprawd nigdy jej nie lubi. Bo wydawao im si, e
to fajny pomys. Bo jeszcze nigdy nikogo nie zabili. Bo gdy ju pooysz palec na
spucie, musisz go nacisn, inaczej bdzie ci swdzi przez cae tygodnie.
- Co wiecie? - powtrzy Brendan gosem zachrypnitym, wzbierajcym paczem.
Devine wzruszy ramionami. Chtnie by mu udzieli odpowiedzi, ale gdy tak
patrzy na obu chopcw, adna nie przychodzia mu do gowy.

Jimmy poszed z butelk na Gannon Street, u ktrej koca znajdowa si dom


starcw, jednopitrowa, niezgrabna budowla z lat szedziesitych z piaskowca i
granitu, cignca si przez p przecznicy wzdu Heller Court, ulicy, ktra zaczynaa
si tam, gdzie Gannon si koczya. Usiad na biaych schodach od frontu i spojrza w
gb Gannon. Sysza, e wyrzucali std staruszkw, poniewa dzielnica Point staa si
tak wzita, e waciciel budynku mia zamiar sprzeda go przedsibiorcy,
specjalizujcemu si w budowaniu kondominiw dla modych maestw. Dawna
Point ju w gruncie rzeczy nie istniaa. Zawsze bya bardziej snobistyczn siostr
Flats, ale teraz obie dzielnice przestay ju nawet nalee do jednej rodziny.
Prawdopodobnie niedugo sprokuruj stosowny dokument, zmieni nazw, a star
wyma z mapy Buckingham.
Jimmy wyj piersiwk z kieszeni kurtki i pocign yk bourbona. Wpatrywa si
w miejsce, gdzie ostatni raz widzieli Davea Boylea tamtego dnia, kiedy porwali go
dwaj pedofile. Jego gow byo wida przez tyln szyb auta, okryt cieniem, coraz
mniej wyran.

Wolabym, eby to nie by ty, Dave. Naprawd.


Podnis piersiwk w toacie za Katie. Tata go dopad, skarbie. Dopad i
wykoczy.
- Mwisz sam do siebie?
Jimmy podnis wzrok i zobaczy wysiadajcego z samochodu Seana. Trzyma w
rku piwo bezalkoholowe i umiechn si na widok piersiwki Jimmyego.
- Na jak to cze?
- Miaem cik noc. Sean kiwn gow.
- Ja te. Zobaczyem kulk mnie dedykowan. Jimmy usun si troch i Sean
usiad obok.
- Skd wiedziae, gdzie mnie szuka?
- Twoja ona powiedziaa, e mog ci tu znale.
- Annabeth? - Jimmy nigdy jej nie mwi o swoich wycieczkach w to miejsce.
Domylna kobieta, nie ma co.
- Tak. Dokonalimy dzi aresztowania.
Jimmy pocign dugi yk z butelki, jego pier uniosa si wysoko.
- Aresztowania?
- Tak. Mamy zabjcw twojej crki.
- Zabjcw? Liczba mnoga?
Sean potakn.
- Waciwie dwch dzieciakw. Dwch trzynastolatkw. Raya juniora, syna Raya
Harrisa, oraz niejakiego Johnnyego OShea. Przyznali si obaj p godziny temu.
Jimmy poczu, jak ostrze noa wchodzi mu uchem do mzgu i przewierca si na
drug stron. Rozpalone ostrze kroio mu czaszk.
- adnych wtpliwoci?
- adnych - odpowiedzia Sean.
- Dlaczego?
- Dlaczego to zrobili? Sami dobrze nie wiedz. Bawili si pistoletem. Zobaczyli
nadjedajcy samochd i jeden z nich pooy si na rodku jezdni. Samochd
zahamowa gwatownie i silnik zgas. OShea podbieg ze spluw. Mwi, e chcia tylko
przestraszy kierowc. Tymczasem bro wypalia, a Katie uderzya go drzwiami. Obaj
mwi, e wpadli w panik. Zaczli j goni, eby nikomu nie powiedziaa, e maj
bro.
- Dlaczego j bili? - zapyta Jimmy i pocign kolejny dugi yk.

- Ray junior mia kij do hokeja. Ale gnojek jest niemow, jak wiesz, nie odpowiada
na adne pytania. OShea powiedzia, e bili j, bo ich wkurzya. Poniewa uciekaa. Wzdrygn si, jakby bezsens tego motywu nawet jego zdziwi. - Pieprzone bachory.
Bali si, e ich wyda, wic j zamordowali.
Jimmy wsta. Otworzy szeroko usta, jakby chcia zaczerpn powietrza. Kolana
si pod nim ugiy i na powrt usiad na stopniu schodw. Sean dotkn jego okcia.
- Spokojnie, stary. We kilka gbszych wdechw.
Jimmy ujrza w wyobrani siedzcego na ziemi Davea obmacujcego palcami
rozpatany brzuch. Usysza jego gos: Spjrz na mnie, Jimmy. Spjrz na mnie!.
- Zadzwonia do mnie Celeste Boyle - powiedzia Sean - mwic, e Dave znikn.
Dodaa, e troch wirowa w ostatnich dniach i e ty moesz wiedzie, gdzie go
szuka.
Jimmy sprbowa si odezwa. Otworzy usta, ale krta mia zapchan, jakby kto
wepchn do niej kbki mokrej waty.
- Nikt nie wie, gdzie si podzia - cign Sean. - Musimy z nim porozmawia, Jim.
Moe co wiedzie o facecie zamordowanym ubiegej nocy przed Ostatni Kropl.
- Facecie? - zdoa wykrztusi Jimmy przez zacinite gardo.
- Uhm - przytakn Sean i w jego gosie zadwiczaa jaka twardsza nuta. - O
pedofilu, trzykrotnie ju notowanym. Prawdziwy sukinsyn. W jednostce powstaa
teoria, e kto go przyapa na stosunku z dzieckiem i drania skasowa. Tak czy owak
musimy pogada o tym z Daveem. Nie wiesz, gdzie si podzia?
Jimmy pokrci przeczco gow. Jego pole widzenia zwzio si do wskiego
tunelu.
- Na pewno? - zapyta Sean. - Podobno Celeste powiedziaa ci, e to Dave zabi
Katie. Uwaa, e w to uwierzye. Odniosa wraenie, e postanowie co w tej
sprawie zrobi.
Jimmy patrzy na kratk rynsztoka przez ograniczajcy mu widok wski tunel.
- Zamierzasz posya teraz co miesic piset dolarw Celeste?
Jimmy podnis gow i obaj jednoczenie dojrzeli w swoich twarzach prawd.
Sean poj, czego dopuci si Jimmy, a Jimmy ujrza, jak Sean to sobie uwiadamia.
- Ty to naprawd zrobie, kurwa twoja ma! Zabie go! Jimmy podpar si o
porcz schodw i wsta.
- O czym ty gadasz, u licha?
- Zabie ich obu, Raya Harrisa i Davea Boylea. Chryste, Jimmy, idc tu,

mylaem, e to absurdalne podejrzenie, ale teraz widz w twojej twarzy, e to


prawda. Ty pieprzony stuknity szajbusie! Naprawd to zrobie! Zabie Davea!
Zabie Davea Boylea, naszego kumpla!
- Te mi kumpel! - prychn Jimmy. - Paniczyk z Point! Od kiedy to by twoim
kumplem?
Sean zbliy twarz do jego twarzy.
- By naszym kumplem, Jimmy. Zapomniae ju?
Jimmy spojrza Seanowi prosto w oczy. Zastanawia si, czy go uderzy, czy nie.
- Ostatni raz widziaem Davea ubiegej nocy u mnie w domu. - Odepchn Seana i
przeszed na drug stron ulicy. - Potem ju nie - doda.
- Jeste skoczonym sukinsynem.
Jimmy obrci si, rozoy ramiona i zmierzy Seana wzrokiem.
- Wic aresztuj mnie, skoro taki jeste pewien.
- Zdobd dowody - zawoa za nim Sean. - I ty o tym wiesz.
- Gwno zdobdziesz. Jednak dzikuj, e aresztowalicie zabjcw mojej crki.
Szczerze. Cho byoby lepiej, gdybycie si troch bardziej pospieszyli. - Jimmy
wzruszy ramionami, obrci si na picie i ruszy Gannon Street.

Sean patrzy za nim, pki nie zgin mu w ciemnoci pod zepsut latarni
dokadnie naprzeciwko dawnego domu Seana.
Zrobie to, pomyla. Naprawd to zrobie, ty okrutny bydlaku. Najgorsze jest
to, e znam twj spryt. Wiem, e niczego nie dasz nam za darmo. Nie ty. Jeste na to
za dokadny, ty pieprzony draniu.
- Zabie go - powiedzia gono. - Zabie go, stary.
Rzuci puszk po piwie na chodnik, wsiad do samochodu i zadzwoni z komrki
do Lauren. Kiedy odebraa, powiedzia:
- Tu Sean.
Cisza.
Teraz ju wiedzia, czego jej nie mwi, a na co ona czekaa. Od przeszo roku si
przed tym wzbrania. Cokolwiek, postanowi, powiem wszystko, tylko nie to.
Teraz jednak si na to zdoby. Mwic to, mia przed oczami gnojka, celujcego
mu w pier i wrcz cuchncego pustk, widzia Davea, gdy zaproponowa, e postawi
mu piwo i dojrza w jego twarzy bysk rozpaczliwej nadziei, bo biedak chyba naprawd
nie wierzy, by ktokolwiek chcia napi si z nim piwa. Powiedzia to rwnie dlatego,

gdy tak poczu potrzeb, i to nie tylko ze wzgldu na Lauren, ale i na samego siebie.
- Przepraszam - wykrztusi.
I Lauren przemwia.
- Za co?
- Za to, e kazaem ci tak dugo czeka.
- Ciesz si...
- Suchaj...
- Posuchaj...
- Mw - zachci.
- Ja...
- Tak?
- Cholera, Sean... ja te ci przepraszam. Nie chciaam...
- Ju dobrze. Naprawd. - Zaczerpn gboko tchu, wcigajc w puca
przepocony zapach wntrza radiowozu. - Chc ci zobaczy. Chc zobaczy moj
crk.
- Skd wiesz, e jest twoja?
- Wiem.
- Ale badanie krwi...
- Jest moja. Nie potrzebuj adnego badania krwi. Wrcisz do domu, Lauren?
Wrcisz?
Skd, z cichej ulicy, dobieg warkot rozrusznika.
- Nora - powiedziaa.
- Sucham?
- Tak ma na imi twoja crka, Sean.
- Nora - powtrzy przez zy.

Annabeth czekaa na powrt Jimmyego w kuchni. Usiad na krzele po drugiej


stronie stou, a ona umiechna si do niego tym bladym, tajemniczym umiechem,
ktry tak kocha. Umiechem, ktry mwi: Tak dobrze ci znam, e mgby do
koca ycia nie otwiera ust, a i tak bym wiedziaa, co chciae powiedzie. Jimmy
wzi on za rk i pogadzi kciukiem grzbiet jej doni. Sprbowa si wzmocni
wasnym wizerunkiem, jaki widzia w jej oczach.
Na stole midzy nimi sta domowy zestaw do monitoringu. Wykorzystali go
zeszej nocy, bo Nadine zapaa jak okropn infekcj garda. Suchali jej bulgotw,

kiedy spaa, i Jimmy wyobraa sobie, e jego creczka tonie. Nasuchiwa, czekajc
na gwatowniejszy atak kaszlu, ktry kae mu wyskoczy z ka, chwyci ma na rce
i popdzi do szpitala w samych tylko bokserkach i podkoszulku. Dziewczynka szybko
jednak wydobrzaa. Annabeth nie schowaa jednak monitora do pudeka stojcego w
szafie w pokoju jadalnym. Wczaa go w nocy i przysuchiwaa si, jak Nadine i Sara
oddychaj przez sen.
Teraz nie spay. Jimmy sysza w maym goniku ich gosy. Poszeptyway co
midzy sob, chichotay. Przysuchiwa si im i ogarna go trwoga na myl o
grzechach, ktre mia na sumieniu.
Zabiem czowieka. Niewaciwego czowieka.
Ta wiadomo palia go wstydem.
Zabiem Davea Boylea.
Poczu ar w odku.
Zamordowaem niewinnego czowieka.
- Skarbie - powiedziaa Annabeth, wpatrujc si uwanie w jego twarz - kochanie,
co si stao? Chodzi o Katie? Wygldasz jak czowiek stojcy nad grobem.
Obesza st. Z zatroskan min usiada okrakiem na kolanach ma, uja w
donie jego twarz i zmusia, by spojrza jej w oczy.
- Powiedz mi, co si stao?
Chtnie by si przed ni schowa. Jej mio zanadto w tej chwili bolaa. Chciaby
uciec z objcia jej ciepych rk i znale sobie jakie ciemne miejsce, podobne do
pieczary, dokd nie docieraoby wiato ani mio, gdzie mgby zwin si w kbek i
wyjkiwa w ciemno rozpacz i nienawi do samego siebie.
- Jimmy - wyszeptaa Annabeth.
Pocaowa jej powieki.
- Jimmy, porozmawiaj ze mn, prosz.
Przycisn jej donie do swoich skroni. Palce Annabeth wczepiy si w jego wosy.
Pocaowaa go zachannie. Jej jzyk wlizn si do jego ust, jakby penetrowa, szuka
rda jego blu, by go wyssa, a jeli trzeba - zmieni si w skalpel, ktry wytnie
zabjczy nowotwr.
- Powiedz mi, co ci gnbi Jimmy.
Wpatrujc si w jej kochajc twarz, zrozumia, e musi wyzna jej wszystko,
inaczej bdzie zgubiony. Nie wiedzia, czy ona potrafi go ocali, mia jednak pewno,
e jeli si przed ni teraz nie otworzy, umrze.

Wic zacz mwi.


Opowiedzia jej wszystko. Opowiedzia o Just Rayu Harrisie, o smutku, ktry
nosi w sobie od jedenastego roku ycia, o tym, e mio do Katie staa si jedynym
osigniciem jego skdind bezuytecznej egzystencji; mwi, e picioletnia Katie, ta
obca crka, ktra go potrzebowaa i ktra mu nie ufaa, bya najbardziej zalknion
istot, jak w yciu widzia, i jedynym trudnym obowizkiem, od jakiego nie uciek.
Powiedzia swojej onie, e mio do Katie i opieka nad ni stanowiy o jego istnieniu
i e wraz z ni odebrano mu najcenniejsz cz jego duszy.
- I dlatego - zakoczy, majc wraenie, e kuchnia staje si maa i ciasna zabiem Davea. Zabiem go i pochowaem w Mystic. A przed chwil dowiedziaem si,
jakby tej zbrodni byo mao, e on by niewinny. Tak straszne ci na mnie winy,
Anno. Nie mog niczego zmaza ani odwrci. Myl, e powinienem pj do
wizienia. Powinienem si przyzna do zabjstwa Davea i wrci za kratki, bo tam
jest moje miejsce. Naprawd tak myl, kochanie. Nie pasuj do tego wiata. Nie
mona mi ufa.
Jego gos brzmia obco dla niego samego. Tak bardzo rni si od dwikw,
jakie zwykle opuszczay jego usta, e zacz si zastanawia, czy Annabeth nie widzi
czasem przed sob kogo nieznajomego, zaledwie przypominajcego ma, ktry
rozwia si w eterze.
Ona miaa jednak spokojn twarz, tak nieruchom, jakby pozowaa do portretu.
Podbrdek z lekka uniesiony, spojrzenie jasne i agodne.
Ponownie usysza gosy swoich crek w goniku monitora. Ich szepty
przypominay cichy szelest wiatru.
Tymczasem Annabeth zacza rozpina guziki jego koszuli. Odrtwiay
obserwowa ruchy jej zrcznych palcw. Rozchylia mu koszul i zsuna do poowy z
ramion, a potem przycisna policzek i ucho do jego piersi.
- Ja wanie...
- Cii! - szepna. - Chc usysze bicie twojego serca.
Jej donie zsuny si po jego klatce piersiowej, a potem wspiy do gry po
plecach, mocniej przycisna gow do jego piersi. Zamkna oczy, a jej wargi uniosy
si w umiechu.
Siedzieli tak przez chwil. Szepty w goniku monitora ucichy. Zastpi je szmer
spokojnych oddechw picych dziewczynek.
Annabeth cofna gow, lecz Jimmy nadal czu dotyk jej policzka na piersi, jakby

na zawsze odcisna na niej swj znak. Zesza z jego kolan, usiada przed nim na
pododze i podniosa gow. Spojrzaa w stron monitora. Przez jaki czas wsuchiwali
si oboje w odgosy snu ich crek.
- Wiesz, co im powiedziaam, kiedy kadam je dzisiaj do ek?
Pokrci przeczco gow.
- Powiedziaam, e teraz musz by dla ciebie wyjtkowo czue, bo cho my te
kochaymy Katie, ty kochae j bardziej. Kochae j tak bardzo, bo powoae j na
wiat, nosie na rkach, kiedy bya maa, i twoja mio do niej rozpieraa ci czasem
serce niczym balon, a bae si, e pknie.
- Boe, Annabeth - wyszepta.
- Powiedziaam im, e tata je rwnie tak kocha. e ma cztery serca i one
wszystkie s jak balony wypenione mioci a do blu. I e dlatego nigdy nie musimy
si niczego ba. A Nadine zapytaa mnie wtedy: Nigdy?.
- Bagam ci. - Jimmy czu si tak, jakby przywaliy go granitowe bloki. - Bagam,
przesta!
Pokrcia gow tylko raz, przygldajc mu si ze spokojem.
- Tak, potwierdziam, nigdy. A wiecie dlaczego? Bo wasz tatu jest krlem, a nie
zwykym ksiciem. A krlowie wiedz, co naley zrobi... nawet, gdy to jest trudne...
by wszystko naprawi. Wasz tatu jest krlem, wic zrobi...
- Annabeth...
- ...zrobi wszystko, co bdzie musia dla tych, ktrych kocha. Wszyscy popeniamy
bdy. Wielcy ludzie prbuj naprawia zo. Tylko to si liczy. Na tym polega wielka
mio. Dlatego wasz tatu jest wielkim czowiekiem.
Jimmy mia wraenie, e lepnie.
- Bagam - wyjka.
- Dzwonia Celeste. - Gos Annabeth jakby najey si kolcami.
- Prosz...
- Chciaa si dowiedzie, gdzie jeste. Powiedziaa mi, e podzielia si z tob
swoim podejrzeniami co do Davea.
Jimmy otar grzbietem doni oczy i przyjrza si onie, jakby ujrza j po raz
pierwszy w yciu.
- Zadaam sobie pytanie, co to za ona, ktra mwi takie rzeczy o wasnym mu?
Jak trzeba by, eby wyjawia rodzinne sekrety? Dlaczego pobiega z tym do ciebie?
Jimmy mia co do tego wasne podejrzenia... Zawsze mia pewne podejrzenia

wzgldem Celeste, ktra czasami patrzya na niego w taki sposb... Zmilcza jednak.
Annabeth umiechna si za tak, jakby zobaczya odpowied wypisan na jego
twarzy.
- Mogam zadzwoni na twoj komrk. Kiedy mi wyznaa, co ci powiedziaa, i
gdy przypomniaam sobie, e wyszede z Valem, domyliam si, co zamierzasz. Nie
jestem gupia.
O, co to to nie!
- Ale nie zadzwoniam. Nie powstrzymaam ci.
- Dlaczego? - zapyta ochrypym gosem.
Podniosa gow i spojrzaa na niego tak, jakby odpowied bya oczywista. Wstaa,
patrzc na niego tym dziwnym wzrokiem, a potem zrzucia z ng buty. Rozpia
suwak i zdja dinsy, a potem koszul i stanik. cigna Jimmyego z krzesa.
Przycisna go do siebie i zacza caowa w mokre policzki.
- Oni s sabi - szepna.
- Kto?
- Oni wszyscy. Wszyscy poza nami.
cigna koszul z jego ramion i Jimmy zobaczy w wyobrani jej twarz tak jak
wtedy, nad kanaem Pen, w noc ich pierwszej randki. Zapytaa go, czy jest urodzonym
przestpc, a on zapewni, e nie, bo sdzi, e takiej odpowiedzi oczekiwaa. Dopiero
teraz, dwanacie i p roku pniej, zrozumia, e chciaa od niego jedynie prawdy.
Jakiejkolwiek udzieliby jej odpowiedzi, przyjaby j i zaakceptowaa. Wspieraaby
go. I zbudowaaby ich wsplne ycie na tej odpowiedzi.
- My nie jestemy sabi - powiedziaa, a on poczu pod niecenie tak silne, jakby
roso w nim ju od dnia narodzin. Gdyby mg j zje, nie przyczyniajc jej blu,
pochonby j ca, zatopi zby w jej szyi. - Nigdy nie bdziemy sabi. - Usiada na
stole i rozoya nogi.
Patrzy na ni, cigajc spodnie, wiadom, e ten akt tylko na chwil przyniesie
mu ulg, zaguszy jedynie bl po zamordowaniu Davea, znieczuli, gdy si zagbi w
ciao Annabeth i poczy z jej si. To wystarczy tylko na t noc, ju nie na jutro ani na
nadchodzce dni. Przyniesie ulg na dzisiejsz noc. Lecz czy nie tak zaczynaj si
wszystkie procesy ozdrowiecze, od maych kroczkw?
Annabeth uja go za biodra, wpia paznokcie w plecy na linii krgosupa.
- Kiedy skoczymy, Jim...
- Tak?

- Nie zapomnij pocaowa dziewczynek na dobranoc.

Epilog
JIMMY FLATS
Niedziela

28
Zaklepiemy ci miejsce
Jimmyego obudzi w niedziel stumiony werbel bbnw.
Nie haaliwy oskot i brzk talerzy podrzdnego zespou grajcego w cuchncym
potem klubie, ale dudnicy, miarowy, tam-tamowy rytm najedczej armii,
biwakujcej pod murami miasta. Potem usysza zaskakujcy, faszywy ryk
mosinych rogw. Ten odgos rwnie nis si z dala, napywa przez poranne
powietrze z odlegoci kilkunastu moe przecznic, a ucich rwnie nagle, jak
rozbrzmia. Jimmy lea i sucha rzekiej ciszy pnego niedzielnego poranka najprawdopodobniej te pogodnego, sdzc po wsczajcym si przez zasony
intensywnie tym blasku. Usysza tupanie i gruchanie gobi na parapecie i
poszczekiwanie psa na ulicy. Trzasny drzwi jakiego samochodu. Czeka na odgos
zapalanego silnika, lecz si nie doczeka, a potem doszo go znowu gbokie brzmienie
tam-tamw, miarowe, zdecydowane.
Spojrza na zegarek na nocnym stoliku: jedenasta. Ostatni raz spa tak dugo,
gdy... Prawd mwic, nie pamita kiedy. Cae lata temu. Moe z dziesi.
Przypomnia sobie zmczenie kilku ostatnich dni i to uczucie, e trumna Katie jedzi
w jego ciele jak kabina windy. A zeszej nocy, gdy siedzia pijany na kanapie w salonie
z pistoletem w doni, przyszli go odwiedzi Just Ray Harris i Dave Boyle. Patrzy, jak
machaj do niego z tylnego siedzenia pachncego jabkami samochodu. Pomidzy ich
gowami widzia ty gowy Katie, gdy samochd odjeda w gb Gannon Street. Katie
nie ogldaa si, natomiast Just Ray i Dave machali do niego jak szaleni i szczerzyli w
umiechu zby. Kolba pistoletu zacza go swdzi w rk. Poczu w doni oleisty
metal i pomyla o woeniu lufy midzy zby.
Przebudzenie byo koszmarem. Celeste przybiega o smej wieczorem, gdy
trumna bya ju zamknita, rzucia si na Jimmyego, tuka go piciami i nazywaa
morderc. Ty cho masz jej ciao! - krzyczaa. - A ja? Gdzie on jest, Jimmy? Co z nim
zrobi?. Bruce Reed i jego synowie odcignli j i wyprowadzili z zakadu
pogrzebowego, ale ona nie przestaa krzycze: Morderca! Morderca! Zabi mojego
ma! Morderca!.

Morderca.
Potem by pogrzeb, naboestwo nad grobem. Jimmy patrzy, jak opuszczaj do
dou jego crk, rzuci na trumn gar piasku i lune kamyki i Katie znikna pod
zwaami ziemi, jakby nigdy nie chodzia po tym wiecie.
Te wszystkie przeycia zwaliy si na niego ubiegej nocy. Trumna Katie wznosia
si i opadaa w jego ciele. Zanim schowa pistolet do szuflady i pad wycieczony na
ko, trwa w jakim paraliu, jakby jego zmarli zmrozili mu szpik kostny i lodem
cili krew.
Boe, pomyla, jeszcze nigdy nie byem tak zmczony. Taki smutny, bezuyteczny
i samotny. Jestem wykoczony przez moje bdy, mj gniew i gorzk samotno.
Dopady mnie moje wasne grzechy. Boe, zostaw mnie w spokoju i pozwl mi
umrze, ebym nie czyni za, nie czu takiego zmczenia, bym nie musia dwiga
ciaru mojej natury i mojej mioci. Uwolnij mnie od tego wszystkiego, bo jestem
zbyt wyczerpany, by zrobi to samemu.
Annabeth prbowaa zrozumie jego wyrzuty sumienia i przeraenie samym sob,
daremnie jednak. Ostatecznie to nie ona nacisna spust.
Spa do jedenastej. Dwanacie godzin, jak zabity. Nawet nie sysza, kiedy wstaa.
Czyta gdzie, e objawem depresji jest nieustanne zmczenie, nieodparta
potrzeba snu. Lecz kiedy usiad na ku i wsuchiwa si w dudnienie bbnw, do
ktrego

doczyy

pobekiwania

mosinych

rogw,

poczu

si

wieo

jak

dwudziestolatek. By zupenie, absolutnie rozbudzony, jakby ju nigdy nie mia


odczuwa potrzeby snu.
Parada, uwiadomi sobie. Bbny i rogi naleay do orkiestry, ktra
przygotowywaa si do poudniowej parady na Buckingham Avenue. Wsta, podszed
do okna i cign zasony. Tamten samochd nie ruszy sprzed domu dlatego, e caa
Buckingham Avenue, od Flats a po Rome Basin, bya zamknita. Trzydzieci sze
przecznic. Spojrza przez okno w gb alei. Cigna si czystym pasem bkitnoszarego asfaltu, skpana w jaskrawym socu, tak czysta, jakiej Jimmy dawno nie
widzia. Niebieskie zapory krzyakowe zamykay wjazd ze wszystkich przecznic i
cigny si wzdu krawnikw w obydwu kierunkach jak daleko okiem sign.
Mieszkacy wychodzili ju z domw i zajmowali miejsca na chodnikach. Patrzy,
jak rozstawiaj lodwki turystyczne, radia i koszyki z prowiantem. Pomacha rk
Danowi i Maureen Gudenom, ktrzy rozstawili leaki przed pralni samoobsugow
Hennesseya. Kiedy odpowiedzieli na jego pozdrowienie, ogarno go wzruszenie,

dostrzeg bowiem wyraz troski na ich twarzach. Maureen zwina donie wok ust i
co do niego krzykna. Otworzy okno i przycisn twarz do moskitiery. Owiao go
rzekie powietrze pnego przedpoudnia, ogrzao soce i oprszya resztka
wiosennego kurzu uwiza w moskitierze.
- Co mwisz, Maureen?
- Pytaam: jak si czujesz, kotku? - zawoaa Maureen. - Dobrze?
- Nie najgorzej - odpar i sam si zdziwi, uwiadomiwszy sobie, e naprawd
czuje si wymienicie.
Wci nosi w sobie Katie niczym drugie przeraone i rozgniewane serce, ktre
nigdy, by tego pewien, nie przerwie swego szalonego bicia. Nie mia co do tego
wtpliwoci. Rozpacz bdzie wieczna, stanie si jego czci bardziej ni czonki ciaa.
W jaki jednak sposb podczas swojego dugiego snu pogodzi si z tym faktem.
Rozpacz staa si jego czci i potrafi to przyj. A jednak, zwaywszy okolicznoci,
czu si znacznie lepiej, ni mg oczekiwa. - Ja... czuj si dobrze - zawoa do
Maureen i Dana. - O ile to w ogle moliwe. Maureen kiwna gow, a Dan zapyta:
- Niczego ci nie trzeba, Jim?
- Moesz nas prosi o wszystko - dorzucia Maureen. Jimmy poczu dum i mio
do nich i do caej rodzinnej dzielnicy.
- Nie - odkrzykn - niczego mi nie trzeba. Dzikuj. Bardzo wam dzikuj. To dla
mnie duo znaczy.
- Zejdziesz? - zapytaa Maureen.
- Chyba tak - odpar, cho wcale nie by tego pewny, zanim to powiedzia. Zobaczymy si na dole?
- Zaklepiemy ci miejsce - krzykn Dan.
Odszed od okna z piersi przepenion dum i mioci. To byli jego ziomkowie.
Jego dzielnica. Jego dom. Zaklepi mu miejsce. Nie wtpi w to. By Jimmym Flats.
Tak go nazyway rekiny wiata przestpczego w dawnych czasach, zanim trafi na
Deer Island. Zabierali go do klubw na Prince Street w North End i mwili: Hej,
Carlo, to ten mj przyjaciel, o ktrym ci opowiadaem. Jimmy. Jimmy Flats.
I Carlo, Gino czy inny waciciel imienia zakoczonego na o robi wielkie oczy i
mwi: Nie zalewaj? Jimmy Flats? Mio ci pozna, Jimmy. Od dawna podziwiam
twj styl.
Potem zaczynay si arciki na temat jego wieku. Czy to prawda, e swj pierwszy
sejf otworzye agrafk do pieluch? Jimmy wyczuwa szacunek, jeli nie rodzaj

nabonego lku, jaki ci twardziele odczuwali w jego obecnoci.


By Jimmym Flats. Swoj pierwsz band dowodzi, ju gdy mia siedemnacie
lat. Siedemnacie, dacie wiar? Wielki kozak. Takiemu nie podskoczysz. Umia
trzyma gb na kdk, gdy trzeba, zna reguy gry i wiedzia, komu naley si
respekt. Umia zarabia fors dla przyjaci.
By Jimmym Flats w tamtych starych czasach i pozosta Jimmym Flats, a ci
ludzie, ktrzy zaczynali si gromadzi wzdu trasy parady, naprawd go kochali.
Martwili si o niego i w miar moliwoci brali na siebie czstk jego blu. A co on
dawa im w zamian? Musia si zastanowi. Co on im tak naprawd dawa?
Jedyn realn wadz, jak dzielnica miaa w ostatnich latach, odkd federalni z
pomoc RICO rozbili gang Louie Jello, byli... kto?... Bobby ODonnell? Bobby
ODonnell i Roman Fallow. Dwch drobnych dealerw narkotykowych, ktrzy wzili
si do cigania haraczy i wymuszania okupu. Do Jimmyego docieray rne plotki jak ubili interes z wietnamskimi gangami z Rome Basin, eby tki si do nich nie
wtrcay, podzielili terytorium midzy ich i siebie, a potem uczcili ten sojusz
spaleniem kwiaciarni Connie w charakterze przestrogi dla tych, ktrzy odmawialiby
pacenia daniny.
Tak si nie robi. Nie prowadzi si interesw we wasnej dzielnicy. Nie eruje si
na niej. Nie tyka si ssiadw, przeciwnie - dba si o nich, a oni z wdzicznoci
ostrzegaj ci, kiedy szykuj si jakie kopoty. A jeli od czasu do czasu ich
wdziczno przybiera form koperty bd to ciasta domowej roboty lub samochodu,
robi to z wasnej ochoty i jest to twoja nagroda za zapewnianie krajanom
bezpieczestwa.
Tak naleao wspy ze swoj dzielnic. W atmosferze wzajemnej yczliwoci.
Jednym okiem dogldajc interesw wsplnoty, drugim wasnych. Nie mona
pozwoli, by rni ODonnellowie i skonookie nieopierzone tki mylay, e mog
tu wpada i bra, na co maj ochot. Chyba e zaryzykuj poamanie ng.
Wyszed z sypialni i stwierdzi, e w mieszkaniu nikogo nie ma. Drzwi w kocu
korytarza byy otwarte. Usysza gos Annabeth z mieszkania pitro wyej i tupot
drobnych stp swoich crek, ktre goniy po pododze kota Vala. Wszed do azienki i
odkrci prysznic, a kiedy kabina si nagrzaa, wskoczy pod gorce strugi wody.
ODonnell i Fallow nigdy nie nkali sklepu Jimmyego, poniewa wiedzieli, e jest

RICO - Racketeer Influenced and Corrupt Organization Act - ustawa do zwalczania przestpczoci
zorganizowanej i korupcji (przyp. tum.).

zwizany z brami Savage, a jak kady, kto mia cho troch oleju w gowie, bali si
zadziera z postrzelonymi brami. A skoro bali si Savagew, znaczyo to, e bali si i
jego.
Bali si go. Bali si Jimmyego Flats, bo wiedzieli, e ma eb nie od parady i
hardych, nieustraszonych braci Savage na kade zawoanie. Gdyby tak poczy
rozum Jimmyego Marcusa z dzikoci braci, mogliby...
Co?
Uczyni t dzielnic tak bezpieczn, jak na to zasugiwaa.
Mgby rzdzi tym caym zwariowanym miastem.
Wzi je w posiadanie.
Prosz ci, nie, Jimmy. Chryste! Chc zobaczy moj on, Jimmy. Chc dalej
y. Nie odbieraj mi tego, Jimmy, prosz! Spjrz na mnie!
Jimmy zamkn oczy i podstawi twarz pod bicze gorcej wody.
Spjrz na mnie!
Patrz na ciebie, Dave. Patrz na ciebie.
Ujrza w wyobrani bagalny wyraz twarzy Davea, kropelki liny na jego wargach,
bardzo podobne do kropelek liny na dolnej wardze i podbrdku Just Raya Harrisa
trzynacie lat temu.
Spjrz na mnie!
Patrz, Dave. Patrz na ciebie. Nie powiniene by wysiada z tamtego
samochodu. Wiesz o tym? Powiniene tam zosta. Wrcie do domu, ale naruszony,
zdekompletowany. Ju do nas nie pasowae, Dave. Tamci ci zatruli i ta trucizna
tylko czekaa, by si z ciebie wyla.
Ja nie zabiem twojej crki, Jimmy. Nie zabiem Katie. Nie zabiem jej, nie
zabiem.
Moe i nie, Dave. Teraz to ju wiem. Wyglda na to, e faktycznie nie miae z jej
mierci nic wsplnego. Co prawda, wci istnieje moliwo, e gliny aresztoway nie
te dzieciaki, co trzeba, ale przyznaj, wyglda na to, e w sprawie Katie moesz by
niewinny.
Wic?
Ale kogo jednak zabie, Dave. Kogo zabie. Celeste miaa co do tego racj. Poza
tym wiesz, jak to bywa z ludmi, ktrzy byli w dziecistwie molestowani seksualnie.
Nie, Jim. Ty mi to powiedz.
Sami staj si pedofilami. Wczeniej czy pniej. Trucizna si w nich wsczya i

domaga si ujcia. Uchroniem przysz ofiar przed twoj trucizn, Dave. Moe
nawet twojego wasnego syna.
Mojego syna do tego nie mieszaj.
Dobrze. W takim razie ktrego z jego kolegw. Dave, prdzej czy pniej
pokazaby swoj prawdziw twarz.
Wic w tym szukasz dla siebie usprawiedliwienia?
Kiedy ju wsiade do tamtego samochodu, nie powiniene by wraca. W tym
szukam dla siebie usprawiedliwienia. Nie pasowae do nas. Nie rozumiesz? Na tym
polega ssiedztwo - to takie miejsce, w ktrym mieszkaj ludzie, ktrzy do siebie
pasuj. Odmiecy nie maj tam czego szuka.
Gos Davea spad w kaskadzie wody i zadudni w czaszce Jimmyego: Teraz
mieszkam w tobie, Jimmy. Nie moesz mnie wyrzuci.
Owszem, Dave, mog.
Jimmy zakrci kran i wyszed z kabiny. Wytar si, wcigajc w nozdrza kby
ciepej pary. Mia teraz przynajmniej janiejsz gow. Przetar zaparowane okienko w
kcie i wyjrza na zauek z tyu domu. Dzie by tak jasny i pogodny, e nawet ten
zapuszczony zaktek sprawia wraenie czystego. Boe, jaki pikny dzie, jaka
cudowna niedziela. Wspaniay dzie na parad. Wemie on i crki na d na ulic,
bd si trzyma za rce i oglda maszerujcych, zespoy, ruchome platformy i
politykw przesuwajcych si w jaskrawym blasku soca. Bd jedli hot dogi i
cukrow wat. Kupi dziewczynkom chorgiewki i koszulki z napisem Buckingham
Pride. Proces jego rekonwalescencji rozpocznie si wrd dwiku cymbaw,
bbnw, rogw i chru wiwatw. By pewien, e gdy bd stali na chodniku i
witowali rocznic zaoenia dzielnicy, porwie ich nastrj radosnego uniesienia. A
kiedy wieczorem przytoczy ich znowu pami o mierci Katie, bd mieli
przynajmniej t popoudniow rozrywk jako ma przeciwwag dla ich rozpaczy. To
bdzie pocztek rekonwalescencji. Zdadz sobie z tego spraw, przynajmniej na kilka
godzin tego popoudnia, e dowiadczyli przyjemnoci, jeli nie radoci.
Odszed od okna, obmy ciep wod twarz i naoy piank do golenia na szyj i
policzki. Gdy zacz si goli, uwiadomi sobie, e nurtuje go zo. Niezbyt silna,
prawd powiedziawszy, adnego przejmujcego bicia dzwonw w sercu. Mia raczej
wraenie, jakby je poaskotay delikatne palce.
A wic jestem.
Spojrza w lustro, lecz nie poczu niczego szczeglnego. Kocha swoje crki i on i

by przez nie kochany. Mia w nich oparcie i czerpa z nich si. Niewielu mczyzn...
niewielu w ogle ludzi... mogo to o sobie powiedzie.
Zabi czowieka za zbrodni, ktrej tamten prawdopodobnie nie popeni. Na
domiar zego nie czu z tego powodu nadmiernych wyrzutw sumienia. Przed laty
zabi innego czowieka. Oba ciaa wrzuci do rzeki Mystic, by utony w jej gbi.
Szczerze lubi obydwie swe ofiary, Raya troch bardziej ni Davea, ale lubi obu.
Mimo to ich zabi, wierny swym zasadom. Sta nad rzek i patrzy, jak twarz Raya
bieleje, zapadajc w to z otwartymi, martwymi oczami. Nie czu nadmiernych
wyrzutw sumienia z powodu tego morderstwa, cho wmawia w siebie, e tak. To, co
nazywa wyrzutami sumienia, byo raczej lkiem przed z karm, obaw, e jego
uczynek zostanie odpacony jemu lub komu z jego najbliszych. mier Katie, jak
przypuszcza, bya spenieniem tej karmy. Bolesn odpat. Ray poprzez owoc z ona
swojej ony zabi Katie jedynie dlatego, by wypenio si prawo karmy.
A Dave? Przewlekli acuch przez szczeliny pustaka, opletli wok jego ciaa i
spili koce. Potem dwignli ciao na tyle wysoko, ile byo trzeba, by je przerzuci
przez burt. Kiedy ciao Davea opadao na dno rzeki, Jimmy mia przed oczami jego
wizerunek jako dziecka, a nie dorosego. Kto wie, gdzie osiado? Leao teraz na dnie
Mystic ze wzrokiem utkwionym w gr. Zosta tam na zawsze, Dave. Zosta tam.
Waciwie Jimmy nigdy nie odczuwa zbytnich wyrzutw sumienia z powodu
swych uczynkw. Prawda, umwi si przed trzynastu laty z jednym koleg z Nowego
Jorku, eby co miesic wysya rodzinie Harrisw pi setek, ale wynikao to nie tyle z
poczucia winy, ile z chodnej kalkulacji - dopki myleli, e Just Ray yje, nie szukali
go. Teraz, gdy syn Raya siedzia za kratkami, mg przesta posya t fors.
Przeznaczy j na jaki zbony cel.
Wspomog ni moj dzielnic, postanowi. Patrzc w lustro, pomyla, e tak
wanie jest: to jego dzielnica. Bra j oto na wasno. Od trzynastu lat y w
kamstwie, udawa, e jest po prostu zwykym obywatelem, a tymczasem widzia
wok siebie tylko bezmiar utraconych szans. Chc zbudowa w okolicy stadion?
Doskonale. Porozmawiajmy o robotnikach, ktrych interesy reprezentujemy. Nie?
Trudno. W takim razie lepiej uwaajcie na swj park maszynowy, chopcy. Byaby
szkoda, gdyby go strawi poar.
Musi usi z Valem i Kevinem i porozmawia o planach na przyszo. To miasto
jest gotowe, eby si otworzy. A Bobby ODonnell? Jego przyszo, pomyla, nie
bdzie wygldaa zbyt rowo, jeli omieli si pozosta w okolicy.

Skoczy golenie i jeszcze raz przyjrza si swojemu odbiciu w lustrze. Nosi w


sobie zo? Niech i tak bdzie. Mg z tym y, bo mia w sercu mio i wiar w siebie.
Stanowiy dobr przeciwwag.
Ubra si i wyszed przez kuchni. Czu si tak, jakby czowiek, ktrego udawa
przez te wszystkie lata, spyn do kanalizacji przez odpyw w kabinie prysznicowej.
Sysza, jak jego creczki miej si i piszcz, prawdopodobnie wylizywane przez kota
Vala, i pomyla: chopie, to najpikniejszy dwik na wiecie.

Sean i Lauren znaleli miejsce na chodniku przed kawiarni Nate & Nancys. Nora
spaa w wzeczku, ktry ustawili w cieniu markizy. Oparli si o cian i lizali lody.
Sean spoglda na on i zastanawia si, czy im si naprawd udao, czy roczna
rozka nie wyrzdzia im zbyt wielkiej szkody, nie przekrelia ich mioci i tych
wszystkich udanych lat maestwa, jakie przeyli, zanim przed dwoma laty zaczo
si midzy nimi psu. Lauren wzia go za rk i ucisna j, a on spojrza na pic
creczk. Wygldaa jak istota godna boskiego niemal uwielbienia, prawdziwa maa
bogini.
W lukach przesuwajcej si przed nimi parady migay mu sylwetki Jimmyego i
Annabeth Marcusw. Ich dwie liczne creczki siedziay na ramionach Vala i Kevina
Savagew i machay rczkami osobom przejedajcym na platformach i w otwartych
kabrioletach.
Sean zna histori swojego miasta. Wiedzia, e przed dwustu szesnastu laty
zbudowano na tej ziemi wizienie nad brzegami kanau, ktry ostatecznie odziedziczy
po nim nazw. Pierwszymi osadnikami w Buckingham byli winiowie oraz ich
rodziny. To nigdy nie byo atwe ssiedztwo. Winiowie wychodzili na wolno po
odsiedzeniu kary na og zbyt starzy i sterani yciem, by szuka szczcia w dalekich
stronach. Buckingham szybko zyskao z saw wysypiska dla ludzkich odpadkw.
Wzdu dzisiejszej alei i jej gruntowych przecznic wyrosy liczne knajpy, a byli
winiowie zaczli osiedla si na wzgrzach. Budowali domy coraz wyej w Point,
jakby chcieli spojrze z gry na miasteczko swojej niedoli. Pocztek dziewitnastego
wieku przynis wielki boom hodowlany. Zagrody dla byda wyrastay jak grzyby po
deszczu tu, gdzie teraz biega autostrada. Gwny trakt cign si wzdu opotkw
dzisiejszej Sydney Street i wprowadza mode woki do centrum miasteczka, tras
obecnej parady. Pokolenia winiw, robotnikw z rzeni oraz ich potomkw
spychay Flats coraz bardziej w d ku temu traktowi. Wizienie zamknito w

nastpstwie jakiego zapomnianego ju ruchu reformatorskiego, boom hodowlany si


skoczy, ale knajpy nadal wyrastay. Fala irlandzkiej imigracji zatopia wczeniejsz
fal imigracji woskiej. Zbudowano kolejk na estakadzie. Ludzie jedzili do miasta do
pracy, ale pod koniec dnia wracali na wzgrza. Wracali, bo wasnymi rkami
zbudowali t wie, znali jej ciemne i jasne strony, co za najwaniejsze, nic nie mogo
ich tutaj zaskoczy. Korupcja, krwawe porachunki, bijatyki w barach, gra w palanta i
mio w sobotnie poranki - wszystko rzdzio si tutaj swoist logik. Nikt postronny
jej nie dostrzega i o to wanie chodzio. Obcy nie byli tu mile widziani.
Lauren wtulia si w ma, umociwszy gow pod jego brod. Sean wyczuwa jej
niepewno, ale zarazem zdecydowanie, stanowczy zamiar odbudowania wzajemnego
zaufania.
- Bardzo si bae, kiedy ten dzieciak do ciebie celowa? - zapytaa.
- Szczerze?
- Oczywicie.
- O mao nie posikaem si ze strachu.
Wysuna gow spod jego podbrdka i przyjrzaa mu si pytajco.
- Mwisz powanie - stwierdzia.
- Powanie - przytakn.
- Mylae o mnie?
- Tak. O was obu.
- Co mylae?
- Mylaem... Mylaem o tym, co przeywamy teraz.
- O paradzie? O tym wszystkim?
Kiwn gow.
Pocaowaa go w szyj.
- Kamiesz jak z nut, skarbie, ale mio z twojej strony, e to mwisz.
- Nie kami - zaprzeczy. - Naprawd. Spojrzaa na Nor.
- Ma twoje oczy.
- I twj nosek.
Nie odrywajc oczu od creczki, powiedziaa:
- Mam nadziej, e nam si uda.
- Ja rwnie. Pocaowa j.
Oparli si plecami o cian. Chodnikiem przepywaa ludzka rzeka, a potem nagle
jak spod ziemi wyrosa przed nimi Celeste. Bya blada, we wosach miaa upie.

Nerwowo wyamywaa palce, jakby chciaa wyrwa je ze staww.


Spojrzaa na Seana.
- Witam, panie policjancie.
Wycign do niej rk. Wygldaa tak, jakby potrzebowaa podtrzymania, by nie
odpyn uniesiona prdem.
- Witam, Celeste. Mwmy sobie po imieniu, dobrze?
Do miaa zimn i wilgotn, palce gorce. Potrzsna jego doni i szybko
wyrwaa rk.
- To jest Lauren, moja ona.
- Cze - przywitaa si Lauren.
- Cze.
Przez chwil wszyscy troje milczeli zakopotani. Potem Celeste spojrzaa na drug
stron ulicy, a Sean pobieg spojrzeniem za jej wzrokiem. Sta tam Jimmy, obejmujc
ramieniem Annabeth. Oboje janieli w blasku pogodnego dnia, otoczeni przyjacimi i
rodzin. Wygldali jak ludzie, ktrzy ju nigdy nie mieli ponie adnej straty.
Spojrzenie Jimmyego omino Celeste i spoczo na Seanie. Jimmy skin mu
gow, a Sean odwzajemni pozdrowienie.
- On zabi mojego ma - powiedziaa Celeste.
Sean poczu, jak Lauren sztywnieje u jego boku.
- Wiem - rzek - cho na razie nie potrafi tego udowodni.
- I co dalej?
- Jak to dalej?
- Udowodnisz? - spytaa.
- Sprbuj, Celeste. Przysigam.
Celeste spojrzaa w gb alei i machinalnie podrapaa si w gow, jakby
rozgniataa wszy.
- Chyba nie mog rzuci oskarenia na wasny mzg. - Zamiaa si. - Co ja
gadam!
Wycign rk i dotkn jej nadgarstka. Spojrzaa na niego piwnymi,
zalknionymi oczami. Wygldaa tak, jakby oczekiwaa, e zaraz j uderzy.
- Mog ci poda nazwisko lekarza, specjalizujcego si w pomaganiu osobom,
ktre straciy niespodziewanie kogo bliskiego.
Kiwna gow, ale jego sowa najwidoczniej nie przyniosy jej pociechy. Cofna
rk i zacza znowu wyamywa sobie palce. Spostrzega, e Lauren si jej przyglda,

i spojrzaa w d na wasne donie. Opucia rce, a potem je znowu podniosa i


zaoya na piersi, wsunwszy donie pod okcie, jakby chciaa je uwizi, by nie
odfruny. Sean zauway, e Lauren umiecha si do niej bladym, drcym
umiechem zawstydzonego wspczucia, i ujrza ze zdumieniem, e Celeste
odpowiada jej rwnie niemiaym umiechem, a w jej oczach pojawia si bysk
wdzicznoci.
Poczu przypyw wielkiej mioci do swojej ony, lecz i zawstydzenie, e ona
potrafi tak atwo nawizywa kontakt z ludmi dotknitymi nieszczciem. Ju
wiedzia, e to on sta si przyczyn kryzysu w ich maestwie, kiedy policyjna strona
jego natury wzia gr nad mioci do ludzi i wyrozumiaoci dla ich wad.
Wycign rk i z czuoci dotkn policzka Lauren. Celeste natychmiast
odwrcia gow.
Spojrzaa w stron jezdni wanie w chwili, gdy przejedaa ni platforma w
ksztacie ogromnej baseballowej rkawicy, ktr obsiedli zawodnicy modzieowej ligi
baseballowej. Chopcy kipieli radoci i jak szaleni machali rkami, uszczliwieni
widocznym zachwytem widzw.
Co w wygldzie tej platformy przejo Seana lkiem. Moe to, e wielka rkawica
zdawaa si tych chopcw nie tyle otula, ile raczej pochania, a oni miali si
radonie, jakby nie dostrzegali zagroenia.
Wszyscy z wyjtkiem jednego. Tylko jeden chopiec sta na platformie z chmurn
min i wzrokiem wbitym we wasne adidasy. Sean pozna go od razu. To by syn
Davea Boylea.
- Michael! - zawoaa Celeste i zacza do niego macha, chopiec jednak na ni nie
spojrza. Dalej patrzy pod nogi, nawet gdy zawoaa go ponownie po imieniu. Michael, kochanie! Tutaj jestem, skarbie! Michael!
Platforma przetaczaa si przed nimi, Celeste nie przestawaa woa syna, ale on
nie patrzy w jej stron. Ukad jego ramion, opuszczony podbrdek i dziewczca
niemal uroda przypomniay Seanowi maego Davea.
- Michael! - zawoaa Celeste i zesza z chodnika. Znowu wyamywaa sobie palce.
Platforma przejechaa, a ona biega za ni, przeciskajc si przez tum, machajc
rk i woajc syna.
Lauren dotkna ramienia Seana. Spojrza na Jimmyego po drugiej stronie ulicy.
Dopadn go, choby miao mi to zaj reszt ycia. Widzisz mnie, kolego? Spjrz no
na mnie.

Jimmy spojrza w jego stron i umiechn si.


Sean podnis rk, wycelowa w niego palec wskazujcy, kciuk zagi jak kurek
pistoletu i zamarkowa wystrza.
Umiech Jimmyego jeszcze si poszerzy.
- Kim bya ta kobieta? - spytaa Lauren.
Sean poszuka wzrokiem Celeste. Biega w szpalerze widzw za odjedajc
platform, coraz mniejsza, z rozwianymi poami paszcza.
- Stracia niedawno ma - odpar.
Pomyla o Davie. aowa, e nie postawi mu piwa, jak to obieca w drugim dniu
ledztwa. aowa, e nie by dla niego milszy, kiedy byli dziemi. Wspczu mu, bo
porzuci go ojciec, matka bya niespena rozumu i spotkao go tyle za. Sta na trasie
barwnej parady w towarzystwie ony i creczki i yczy Daveowi szczcia. A przede
wszystkim spokoju. Mia bowiem nadziej, e jego kolega z dziecistwa, gdziekolwiek
przebywa, odzyska wreszcie spokj.

You might also like