Professional Documents
Culture Documents
Jazzpress0116 PDF
Jazzpress0116 PDF
ISSN 2084-3143
Gazeta internetowa poświęcona
muzyce improwizowanej
Rozmowy:
Tomasz Lach
Ernst Reijseger
Harmen Fraanje
Mola Sylla
Jerzy Małek
Portrety
improwizowane
Plebiscyt
Jazz 2015
ZWYCIĘZCY
Nikola
Kołodziejczyk
Czystość, spokój
i taniec
fot. Kuba Majerczyk
<
Od Redakcji
redaktor naczelny
Piotr Wickowski
piotr.wickowski@radiojazz.fm
>
SPIS TREŚCI
3 – Od Redakcji
4 – Spis treści
6 – Jazz 2015
8 – Porterety improwizowane
9 – Płyty
9 Pod naszym patronatem
10 Top Note
Sławek Jaskułke Trio – On
14 Recenzje
Olga Boczar Music Essence – Little inspirations
Krzysztof Lenczowski – Internal Melody
Piotr Budniak Essential Group
– Simple Stories About Hope And Worries
Adam Golicki – Ad Shave
Purusha – Cosmic Friction
Anders Jormin / Karin Nakagawa / Lena Willemark – Trees Of Light
Louis Sclavis Quartet – Silk And Salt Melodies
Giovanni Guidi Trio – This Is The Day
Julia Hülsmann Quartet
– A Clear Midnight – Kurt Weill and America
Philip Catherine – The String Project: Live In Brussels
Robert Glasper – Covered: Recorded Live at Capitol Studios
Stacey Kent – Tenderly
Christoph Irniger Trio – Octopus
Chico Freeman & Heiri Känzig – The Arrival
Kasper Tom 5 – I Do Admire Things That Are Only What They Are
Scott DuBois – Winter Light
Raoul Björkenheim eCsTaSy – Out Of The Blue
Grencsó Open Collective with Rudi Mahall – Marginal music
48 – Książki
48 Recenzje
Paweł Urbaniec – O życiu i muzyce z legendami jazzu
Maciej Lewenstein – Polish Jazz Recordings and Beyond
Maria Wilczek-Krupa – Kilar. Geniusz o dwóch twarzach
<
JazzPRESS, styczeń 2016 5
52 – Koncerty
52 Przewodnik koncertowy
54 Jazztopad coraz mniej jazzowy
62 Wykwintna kolacja muzyczna
68 Wschód na jazzowej mapie
70 Ambroży i Antoni na Palm Jazz Festiwal
73 Tramwajem nad morze
75 Jazz vs. Hip-Hop
79 – Rozmowy
79 Nikola Kołodziejczyk
Czystość, spokój i taniec
94 Tomasz Lach
Dwa piękne życia, o których warto opowiadać
106 Reijseger / Fraanje / Mola
Muzyka już tam jest – my tylko otwieramy drzwi
112 Jerzy Małek
Cały ten jazz! MEET!
140 – Pogranicze
140 World Feeling
142 – Redakcja
>
6|
J az z 2 0 1 5
Z W YC I Ę Z C Y
Prezentujemy wyniki drugiej edycji internetowego plebiscytu Jazz-
PRESSu, tym razem organizowanego po raz pierwszy wraz z Radio-
JAZZ.FM. Wyniki pewnie dla wielu są zaskakujące. Wszystkim, któ-
rzy chcieliby znaleźć w nich odwzorowania pisanych i niepisanych
hierarchii obowiązujących w polskim jazzie, zwracamy uwagę, że w
naszej ankiecie mógł zagłosować każdy internauta. Wszyscy artyści
mogli też mobilizować na różne sposoby swoich fanów do wyrażenia
tą drogą wsparcia, wykorzystując chociażby powszechnie dostępne
internetowe narzędzia . Dziękujemy wszystkim głosującym i gratulu-
jemy zwycięzcom.
1. Herbie Hancock
2. Marcus Miller
3. Brad Mehldau
4. Kamasi Washington
5. Branford Marsalis
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |7
>
8|
Po r ter e ty i m p r o w i z o wa n e
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |9
Pod naszym patronatem
„Zośka jest córką dwóch odległych od siebie Suita Ad Rem to opowieść o sennym marzeniu
światów: pełnej odwagi i otwartości kultury ame- i zaproszenie do kontemplacji. Jest kolejną, po
rykańskiej oraz nieskalanej, przepięknej muzyki znakomicie przyjętym, wydanym w 2014 roku
ludowej znad Wisły” – tak wyjaśniają tytuł swojej albumie Hic Et Nunc, odsłoną muzyki kwartetu
nowej płyty jej twórcy zebrani w Maciej Fortuna w składzie: ELMA – głos, Verneri Pohjola – trąb-
International Quartet. Kwartet tworzony przez: ka, Dominik Wania – fortepian, Maciej Garbowski
Macieja Fortunę – trąbka, Macka Goldsbury’ego – kontrabas. „Przy tym sprawdzonym składzie
– saksofon tenorowy i sopranowy, Erika Un- osobowym mogę być spokojna, że spotykając
swortha – kontrabas i Franka Parkera – perkusja się od czasu do czasu, możemy wchodzić nieja-
na swojej nowej płycie gra polskie utwory ludowe ko z marszu w intensywny twórczy dialog. Taki
w jazzowych interpretacjach. Obecny program dialog, który jest przygodą i dla nas, i dla słu-
zespołu jest kolejną odsłoną wieloletniej wza- chaczy – mówiła o swoim zespole jego liderka
jemnej współpracy muzyków, którzy wcześniej w rozmowie publikowanej w JazzPRESSie. ELMA
spotykali się na scenie podczas wielu tras koncer- to wokalistka, improwizatorka, kompozytorka,
towych w Polsce oraz Stanach Zjednoczonych. Li- muzykoterapeutka. Absolwentka Krakowskiej
der formacji – Maciej Fortuna ma w swoim dorob- Szkoły Jazzu i Muzyki Rozrywkowej w klasie
ku kilkanaście w pełni autorskich płyt. Wykłada Marka Bałaty oraz Queen Margaret University
jako adiunkt w klasie trąbki jazzowej w Akademii w Edynburgu.
Muzycznej w Poznaniu. Płyta Zośka ukaże się 22 Album Ad Rem wydany zostanie pod koniec
stycznia nakładem jego wytwórni Fortuna Music. stycznia przez słowacką wytwórnię Hevhetia.
>
10 | Płyty/ Top Note
TOP
T P O E
NOTE
N T
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |11
TO P N OT E
Zamiarem było stworzenie nowo-
czesnej, mainstreamowej płyty.
Można śmiało stwierdzić, że efekt
finalny w pełni spełnia wcześniej-
sze założenia Krzysztof Komorek
donos_kulturalny@wp.pl
powrót bowiem, podobnie jak na „Zawładnęła mną kompozycja, nad którą teraz sporo
poprzedniej płycie w takim skła- pracuję i która nie daje mi spokojnie spać” – tu po-
dzie (Sugarfree) towarzyszy mu nownie zacytuję lidera zespołu. Według przedpre-
Krzysztof Dziedzic. Perkusista, któ- mierowych zapowiedzi materiał na płytę zrodził się
ry – jak sam wspomina w wywia- w wyniku studiów nad strukturą kompozycji i zgłę-
dach – grę na perkusji porównuje biania sztuki jazzowej improwizacji. Zamiarem
czasem do walki wręcz. Swój wybu- było stworzenie nowoczesnej, mainstreamowej pły-
chowy temperament udało mu się ty. Można śmiało stwierdzić, że efekt finalny w peł-
przekuć w wybuchowe granie na ni spełnia wcześniejsze założenia. Kompozytorem
perkusji, między innymi dzięki na- wszystkich utworów jest sam Jaskułke, a warstwa
ukom u boku Tomasza Szukalskie- kompozycji jest ogromnym atutem wydawnictwa.
go. To idealny partner do nagrania Mamy do czynienia z muzyką bardzo dynamiczną.
muzyki zdecydowanej, mocnej – W zasadzie tylko jeden utwór jest od początku do
a o stworzenie takich właśnie kom- końca klasyczną jazzową balladą. Muzycy często za-
pozycji chodziło w tym wypadku skakują zmianami tempa i nastroju. Spokojna kom-
liderowi zespołu. Na basie gra tym pozycja przerwana nagle zostaje nerwową wstawką,
razem ze Sławkiem Jaskułke, Max by następnie wrócić do głównego motywu, znowu
Mucha. Wychowanek katowickiej gwałtownie przyspieszyć i zakończyć się dzikim so-
Akademii Muzycznej, słuchacz Jazz lem perkusji, a wszystko to pomieszczone jest w sześ-
Institut w Berlinie. Współpracujący ciu minutach tytułowego On. Właśnie w tym utwo-
z „gorącymi” nazwiskami polskiego rze, jak i w poprzedzającym go Know, daje o sobie
jazzu, między innymi z Domini- znać ów wspomniany wcześniej „chuligański” ele-
kiem Wanią i Kubą Płużkiem. ment perkusyjnego kunsztu Krzysztofa Dziedzica.
>
12 | Płyty/ Top Note
T P O E
T Max Mucha z kolei znacząco zazna-
cza swoją obecność solem w nagra-
niu Kinia. Niektóre frazy subtelnie
tlą się odniesieniami do mistrzów
jazzowego fortepianu: Esbjörna
nalne dedykacje. Bueya, Lefu, Yelon
– kierują myśli ku dalekowschod-
niej egzotyce. Know – tu otwiera się
tak szerokie pole do interpretacji,
że domniemania mogłyby się stać
Svenssona, Billa Evansa, Brada Meh- podstawą sążnistego eseju rodem
ldaua – moje odczucia podczas prze- z Knausgarda**, którego nie pomieś-
słuchiwania On wybiegały niekiedy ciłby nasz magazyn. Wreszcie On
właśnie ku tym muzykom. Całość – który może symbolizować męski
spinają klamrami dwa żywiołowe, pierwiastek artystyczny, ale może
łatwo wpadające w ucho Bueya i Ye- też odwoływać się do wieloznaczne-
lon, których motywy podświadomie go angielskiego „on”. Poza wszyst-
zachęcają do nucenia i na długo po- kim tytuł ten (jeszcze raz posiłko-
zostają w głowie. Tej płyty po prostu wał się będę wypowiedziami Sław-
chcę się słuchać. ka Jaskułke) „znakomicie sprawdza
się jako identyfikacja wizualna”.
Nieco z przymrużeniem oka moż- Stąd też nawiązanie współpracy
na stwierdzić, że minimalistyczne z Oskarem Podolskim, artystą gra-
N
* Już po napisaniu tego tekstu dowiedziałem się, że za owymi tajemniczymi tytułami stoi
w większości przypadków mocno nieletnia córka Sławka Jakułke. Jak widać wyobraźnia ponosi
nas czasem daleko, choć wyjaśnienie problemu może być o wiele bardziej prozaiczne.
** Karl Ove Knausgard – norweski pisarz współczesny, autor między innymi sześciotomowej
autobiografii Moja walka. Jeden z tomów tej powieści zawiera 400-stronicowy esej wypełniający
ponad połowę książki.
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |47
Pobierz aplikację
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |15
psychodelii dodaje utworowi roze- przenikają się tu z estetyką smooth jazzu (kojąca par-
drgana partia solowa klawiszy (Jan tia na waltorni – Dominik Gawroński), a całość do-
Smoczyński). prawiona jest wpadającą w ucho melodią, leniwymi
chórkami, a nawet afrykańskimi akcentami. I tutaj
Dla kontrastu akustyczne, dyna- skojarzenie z ekipą Pata Metheny’ego jest trafione,
miczne Alone to z kolei stylistyczna gdyż stworzenie atrakcyjnego dla ucha muzycznego
wycieczka w rejony eksplorowane tygla różnych estetyk, który w warstwie teoretycznej
namiętnie przez kontrabasistę Avis- pozostaje wbrew pozorom ambitnym i nieoczywi-
haia Cohena, gdzie mocny, basowy stym tworem, to duża sztuka.
podkład wsparty powtarzającym się
motywem fortepianowym upstrzo- Balladowy, przechodzący w masywniejszy, etnicz-
ny jest zmyślnie zaaranżowanymi, nopobrzmiewający, za sprawą chóru, utwór Leave
melodyjnymi dęciakami. Stylizacja Me Standing Alone poprzedza pierwszą z dwóch pol-
ta zdecydowanie wpływa na moją skojęzycznych kompozycji na płycie – Odę do zieleni.
wyższą ocenę całości dźwiękowej Tutaj miłośnik ludowych brzmień znajdzie ukojenie
materii, ale odczuwam też pewien w chóralnych frazach (zespół Dziczka), a każdy wy-
niedosyt. Aż by się chciało usłyszeć trawny łapacz dźwięków odkryje przyjemność wy-
jakąś rozgrzaną wymianę solówek nikającą z wychwytywania muzycznych smaczków
i kawalkadę perkusyjnych ude- z gęstej, sprytnej aranżacji. Seeking Myself, znowu
rzeń… Przypuszczam, że ta wisienka – przypuszczam za sprawą barwy gitary (Andrzej
na torcie to bonus zarezerwowany Gondek), jej współbrzmienia z melodyjną wokalizą
dla bywalców koncertów Olga Bo- oraz rozwiązań melodyczno-rytmicznych – nasuwa
czar Music Essence, do których, nie mi skojarzenia z grupą słynnego Pata (z okresu, na
ukrywam, z przyjemnością bym przykład, Speaking of Now), ale bynajmniej nie jest
dołączył. to zarzut, jeśli mamy na względzie umiejętność two-
rzenia muzyki łatwej i przyjemnej, ale w istocie nie-
In a Dream w intrygujący sposób banalnej. Na płycie nie brakuje też stricte wokalnych
przywołuje w mej pamięci klima- urozmaiceń, na przykład elektroniczne modyfika-
ty z kochanej i znienawidzonej za- cje wokalowe czy scat singing (vide The Other Side
razem przez jazzfanów płyty Pat i polskojęzyczna Dominanta). Co istotne, w końcowej
Metheny Group Letter From Home. części płyty pojawiają się też wcale udane partie so-
Południowoamerykańskie rytmy lowe kontrabasu (Wojciech Pulcyn), fortepianu (Jan
>
16 | Płyty / Recenzje
nr konta:
05 1020 1169 0000 8002 0138 6994 ul. Morskie Oko 2
wpłata tytułem: Warszawa
Darowizna na działalność www.wtm.org.pl
statutową Fundacji
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |17
>
18 | Płyty / Recenzje
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |19
>
20 | Płyty / Recenzje
nacji ekspresji (tu udana partia Wojciecha Lichtań- zu, miałaby szansę na komercyjny
skiego) zgrabnie eksponują temat i wyciszają całość. sukces i stanowiła kreatywne połą-
Najciekawszym zaś brzmieniowo utworem pozosta- czenie jazzu i popu z ambicjami.
je nieco złowrogie I’ve Chosen, gdzie pole do popisu
dostaje kontrabasista, a perkusista szansę „połama- Omawiane tu Proste historie o na-
nia” utworu na tysiąc różnych sposobów. Sukcesu dziei i zmartwieniach stanowią ko-
dopełnia fortepianowe solo oraz wpadający w ucho, munikatywną propozycję, która
niemal rockowy motyw w końcowej części. Dołącza- wyszła spod palców młodych, aspi-
jąca w pewnym momencie sekcja dęta ostatecznie rujących muzyków. Cieszy fakt, że
przypieczętowuje skojarzenie z dokonaniami Con- muzyczne cytaty, stylistyczne klisze
temporary Noise Quintet. Ps 131, w którym gościnnie stosowane są racjonalnie, mają swo-
udziela się znany z telewizyjnego talent show woka- je uzasadnienie i wykonywane są
lista Michał Sobierajski, przekonuje przebojowością na solidnym poziomie. Perkusista
w jazzującym wydaniu (nie chcę już mnożyć tutaj Piotr Budniak ukazał, że na wzór
skojarzeń), ale nieśmiało stwierdzam, że jednako- Manu Katché jest w stanie z powo-
woż lepiej by ten utwór brzmiał bez wokalu. Nie od- dzeniem „bębnić” tak w „rozrywce”,
mawiam Sobierajskiemu talentu, ale po prostu nie jak i w jazzie, a przy okazji dostar-
jestem fanem tego typu głosów i maniery wokalnej. czyć zespołowi autorskie kompozy-
Mimo to przypuszczam, że płyta młodego wokalisty cje, a na koniec wszystko to nieźle
nagrana w takich właśnie klimatach, przy użyciu wyprodukować. Krótko mówiąc –
takiego instrumentarium i takich środków wyra- zapowiada się bardzo ciekawie.
Rozmowy: Rozmowy:
Michał Ciesielski Maciej Grzywacz
John B. Arnold Adam Nussbaum
Nat Osborn
TOP
NOTE
Jachna / Buhl
TOP Synthomathic
NOTE
High Definition
Quartet – Bukoliki
Od świtu do
zmierzchu –
choroba Johna
Coltrane’a
Andrzej Dąbrowski fot. Kuba Majerczyk
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |21
>
22 | Płyty / Recenzje
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |23
>
24 | Płyty / Recenzje
trabasu – dźwiękowa eksploracja z pogranicza so- Kończący album Jesus Save My Soul
norystyki staje się tłem dla rozkrzyczanego, ostrego From Me to ponownie wyraz fascy-
brzmienia saksofonu. Ponownie słychać tu aylerow- nacji muzyką Aylera – i mógłbym
skie wpływy, na szczęście podane już nie w sposób napisać w tym miejscu dokładnie
łopatologiczny i ciekawie rozwinięte, przez co dużo to samo, co w przypadku utworu
bardziej dla mnie przyjemne. pierwszego.
JazzPRESS swingująco
ćwierka na Twitterze
Nie przegap – obserwuj! Obserwuj
@JazzpressPL
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |25
>
26 | Płyty / Recenzje
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |27
>
28 | Płyty / Recenzje
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |29
ich emocje. Jego sposób przedsta- trabasista Marc Muellbauer i perkusista Heinrich
wienia plasuje się pomiędzy śpie- Köbberling. Idealnie zgrani, zjednoczeni we wspól-
wem a narracją z ukłonem w kie- nej wizji. Na tym polu świetnie odnalazł się grają-
runku tej drugiej. Hülsmann, jakby cy na trąbce i flugethornie Tom Arthurs, który stał
w kontrze do takiej wizji, w wielu się integralną częścią zespołu. Doskonale odnalazł
miejscach zastosowała konwencję się w przyjętej konwencji i zaprezentował się jako
piosenki. Potrzeba nam chwili, by wyśmienity muzyk. Dowodem tego są nie tylko jego
się do tego przyzwyczaić, pomysł partie solowe, ale przede wszystkim sposób, w jaki
się jednak sprawdza. Proste, cza- towarzyszy wokaliście. Dźwięk jego instrumentów
sami skoczne melodie z niskim, sprawia wrażenie drugiego głosu, który równolegle
pięknym głosem Blackmanna, któ- prowadzi linie melodyczną lub coś dopowiada, ko-
ry snuje opowieść, podsuwają nam mentuje, wchodzi w dialog. Robi to subtelnie, czujnie
przed oczy obrazy świata, o którym i z wrażliwością godną uznania.
opowiada, podpierając się muzyką.
W kreacji tej przekonujący jest cały By nie było tak ogólnie, wciśnijmy „Play” i posłuchaj-
zespół. Słowa i muzyka płynnie się my krążka. Na otwarcie muzycy serwują nam coś, co
przenikają i uzupełniają. Czasami doskonale znamy – Mack the Knife jednak już nie tak
głos przytłacza muzykę, spycha na wesołe i ciepłe, jak nas do tego przyzwyczajono. Raczej
dalszy plan bez oporu poddający się mroczne, osnute tajemnicą, dreszczykiem. Niski głos
temu zespół. Uwagę zwraca tutaj kluczący ciemnymi, wilgotnymi uliczkami miasta
postawa liderki. Julia Hülsmann, zmusza do wsłuchania się w historię Bertolda Brech-
choć to ona jest twórczynią całego ta – opowieść naznaczoną krwią. Nieśpieszny, wręcz
materiału i jej wizja mu przyświeca, nierealny głos kładzie nacisk na każdym słowie hi-
w ostatecznej rozgrywce stoi z boku. storii, którą czy aby na pewno tak dobrze znamy?
I wcale nie jest to ani zarzutem, ani Bleckamann śpiewa wyciszonym delikatnie głosem,
minusem. Jej gra jest oszczędna, ale ale jednocześnie mocnym i stanowczym. Z łatwością
bardzo dokładna, przede wszystkim przenosi nas do wyizolowanego świata opowieści, bę-
wspierająca wokal. Jest niesamowi- dąc na tyle przekonującym, że bez dłuższego zastana-
cie wrażliwa na poczynania woka- wiania podążamy za nim. Choć treść się zmienia, my
listy, umiejętnie podkreśla lub kon- cały czas mamy wrażenie ciągłości opowieści.
trastuje jego głos. A kiedy już pozwa-
la sobie na solo, staje się ono perełką. Warto zauważyć, że znane kompozycje Weilla po-
Ramię w ramię towarzyszą jej kon- traktowane zostały w sposób bardziej swobodny,
>
30 | Płyty / Recenzje
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |31
Philip Catherine
– The String Project: Live In Brussels
Rafał Garszczyński
rafal@radiojazz.fm
>
32 | Płyty / Recenzje
Płyta tygodnia
Rafała Garszczyńskiego
od poniedziałku do piątku
w RadioJAZZ.FM godz.
11:45
fot. Kuba Replewicz
www.radiojazz.fm
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |33
>
34 | Płyty / Recenzje
Płytę otwiera błyskotliwa ballada I Don’t Even Care Covered to przegląd wszelakich ga-
napisana wspólnie z Macy Gray i Johnem Grayem, tunków w ascetycznym składzie
typowa dla Glaspera wirtuozerska zabawa dźwię- klasycznego trio fortepianu, perku-
kiem znakomicie kontrapunktowana przez Reida na sji i kontrabasu, co jest jego zarów-
perkusji. Są tak niezależni rytmicznie, że chwilami no wadą jak i zaletą. Formalnie to
wydaje się, jakby grali co innego, ale w podtekście jest jazzowy skład, ale repertuar pra-
głęboko pulsujący nienaganny groove. Zaraz po niej wie R&B, chwilami monotonny. Nie
Glasper spokojnie, od niechcenia, gra hit Radiohead ma tu żarliwości, którą pamiętam
Reckoner i kompozycję Joni Mitchell Barangill . Najcie- z koncertu (i Black Radio), a atmo-
kawsze jest początkowo grane solo autorskie In Case sfera klubowa nie przenika do na-
You Forgot, gdzie Glasper przypomina o sobie karko- grania. Przyznaję, że koncert zadzia-
łomnymi palcówkami i kilkutaktowymi cytatami łał na niekorzyść płyty, bo wysoko
z Time After Time Cyndi Lauper czy I Can’t Make You podniósł poprzeczkę oczekiwania,
Love Me Bonnie Raitt, które natychmiast zamienia i niestety je lekko zawiódł – to nie
w radosną kakofonię ku (słyszalnej) uciesze publicz- jest bezkompromisowe agresywne
ności, a popisowe sola grają Archer i Reid. Do Black Black Radio, ale przyjemne klubowe
Radio wraca w nastrojowych So Beautiful i Levels. Po granie na zimowe wieczory – świet-
równie stonowanych The Worst i Good Morning Gla- ny prezent, jeśli chcecie obdarowa-
sper ożywia się w standardzie Stella by Starlight. nego przekonać, że jazz nie gryzie.
Co nie zmienia faktu, że z radością
Pod koniec robi się politycznie, gdy Glasper wraca pójdę na każdy koncert Glaspera,
do swojego remaku z Black Radio 2 – Jesus Children a Grammy – niekoniecznie za tę
of America Stevie Wondera dedykowanego ofiarom płytę, ale za całokształt – słusznie
tragedii Sandy Hook Elementary School w utwo- się mu należy.
rze Got Over, a zaraz po nim remiksem I'm Dying of
Thirst Kendricka Lamara, w których uznany aktor /
aktywista Harry Belafonte i chór dzieci komentują
swoje doświadczenia rasowe w Ameryce na kanwie
Twoje wsparcie = kolejny
numer JazzPRESSu
subtelnego tła fortepianu. To dość nieoczekiwana, nr konta:
05 1020 1169 0000 8002 0138 6994
skutecznie skłaniająca do refleksji konkluzja skąd- wpłata tytułem:
inąd przyjemnej klubowej atmosfery poprzednich Darowizna na działalność
statutową Fundacji
utworów.
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |35
>
36 | Płyty / Recenzje
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |37
feuszami, aby wymienić tylko Lee formę utworów, a to nie jest cecha
Konitza, Joe Lovano, Aarona Parksa, występująca masowo u solistów.
czy... Tomasza Stańkę. Mieszka na Jeszcze jedno: Irniger niczego się nie
stałe w Nowym Yorku. boi, jeśli tylko to potrzebne, potrafi
grać bardzo prosto. W temacie Blue
Trio jest z pozoru niedobrane, bo gra- Tips brzmi niemal tak, jakby ćwi-
jąca ofensywnie sekcja ma z przodu czył gamy. I to działa! Może i mo-
raczej pasywnego lidera-solistę. Ale mentami przydałoby się tutaj nieco
wypracowali złoty środek i zgrani więcej bopowej potoczystości i elo-
są znakomicie. Christoph Irniger kwencji, ale jak rozumiem, nie taka
to bowiem saksofonista – „filozof” była koncepcja. Muzyka na Octopus
w typie Wayne'a Shortera. Intrower- toczy się raczej leniwie, w wolnym
tyk, który nie lubi epatować tech- tempie i w nastroju medytacyjnym.
niką, ma za to swój intymny świat. Trudno wyróżnić jakiś temat, bo
Słychać w jego grze lekki posmak to jednorodna całość. Mnie podo-
awangardy, jak również fascynację bają się najbardziej utwory odrobi-
Sonnym Rollinsem. Podobnie jak nę szybsze (Ocean Avenue, Octopus,
ten legendarny „wynalazca” sak- Dancin' Structure), zagrane z więk-
sofonowego tria bez fortepianu, Ir- szym nerwem.
niger potrafi długo drążyć jeden
motyw. I tak jak Rollins nie lubi ob- Podsumowując: Octopus to dzie-
nosić się z emocjami. Ale co istotne: ło szczególnego rodzaju, nie dla
to kompozytor w każdym calu. Na- wszystkich. Jednak to muzyka naj-
pisał zresztą większość materiału wyższych lotów, warta poznania
(dwa tematy dorzucił Bossard). Ma i polecenia innym. Ten krążek może
wizję całości i doskonale kształtuje być ozdobą każdej kolekcji!
w w w.jaz zp re s s.p l
>
38 | Płyty / Recenzje
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |39
>
40 | Płyty / Recenzje
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |41
f Polub tę stronę
www.facebook.com/JazzPRESSpl
>
42 | Płyty / Recenzje
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |43
fot. Bogdan Augustyniak
>
44 | Płyty / Recenzje
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |45
>
46 | Płyty / Recenzje
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |13
TO P N OT E
>
48 | Książki / Recenzje
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |49
>
50 | Książki / Recenzje
Maria Wilczek-Krupa
– Kilar. Geniusz o dwóch twarzach
Krzysztof Komorek
donos_kulturalny@wp.pl
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |51
ISSN 2084-3143
Rozmowy:
Rafał Mazur
Tomasz Glazik
Jack DeJohnette
Rozmowy:
Rafał Gorzycki
Artur Dutkiewicz
Bartek Pieszka
Tomasz Stańko Bob Moses
Marek Winiarski
Wywiad autoryzowany
Włodek Pawlik
W muzyce jest regres
Tomasz Stańko, fot. Kuba Majerczyk Włodek Pawlik, fot. Kuba Majerczyk
>
52 | Koncerty / Przewodnik koncertowy
<
fot.Lech Basel
KONCERT Y
54 | Koncerty / Relacje
fot.Lech Basel
Anthony Braxton Diamond Curtain Wall Quintet
Dziwny tytuł relacji? Tak, dziwny, Nie ulega wątpliwości, że taki, a nie
bowiem przedziwny to był festi- inny kształt tego festiwalu to efekt
wal. Wbrew nazwie wywołującej konsekwentnie realizowanej au-
jednoznaczne skojarzenia nie był torskiej koncepcji jego dyrektora
to festiwal jazzowy. Od dłuższego programowego, Piotra Turkiewi-
już czasu podtytuł tego wydarze- cza. W ciągu kilku lat zbudował on
nia powinien brzmieć: festiwal rozpoznawalną na świecie markę,
współczesnej muzyki improwizo- wyróżniającą się spośród wielu po-
wanej. Oczywiście z elementami dobnych festiwali odmienną współ-
jazzu w programie. Jazz w czy- pracą z artystami, zamawianiem
stej postaci zarówno otwierał, jak kompozycji z udziałem wrocław-
i zamykał tegoroczną edycję. I to skich orkiestr i bardzo zróżnicowa-
w opinii wielu obserwatorów oraz nym pod wieloma względami pro-
słuchaczy były najjaśniejsze jej gramem. A jak to wyglądało w tym
punkty. roku?
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |55
>
56 | Koncerty / Relacje
wieścią o Wheelerze spajałby dość długie przerwy rzystując jego przestrzeń i akustykę.
techniczne przy zmianach wykonawców. Dodat- Bardzo zwięzła a jednocześnie ot-
kowo brak jakiejkolwiek scenografii na ogromnej warta kompozycja pod muzycznym
scenie i niezbyt udane jej oświetlenie sprawiały, że kierownictwem Piotra Damasiewi-
słuchanie tego długiego koncertu nie przynosiło mi cza, kuratora projektu, została cie-
przyjemności i można było odnieść wrażenie, że to pło przyjęta przez dość licznie zgro-
jakiś bardzo okazjonalny, ad hoc zwołany job daw- madzonych słuchaczy. Rośnie więc
nych współpracowników i przyjaciół Wheelera (ra- nadzieja.
zem dwunastu muzyków). Szkoda.
Sylvie Courvoisier & Mark
Melting Pot Made In Wrocław, Lab.7. Feldman.
NFM, Foyer, 22 listopada NFM, Sala Czerwona, 22 listopada
Projekt o tej nazwie przygotowywany jest od kilku Poczynając od tego dnia, ilość jazzu
lat w ramach ESK Wrocław 2016. Spotykają się w nim w Jazztopadzie (w klasycznym tego
w przeróżnych miejscach muzycy, tancerze, arty- słowa znaczeniu) zaczęła gwałtow-
ści sztuk wizualnych reprezentujący kraje Europy. nie maleć. Szwajcarska pianistka
Owocem tych improwizacji ma być kilkudniowy i amerykański skrzypek wypełnili
finał w przyszłym roku. Projekt wzbudzający sporo kameralną Salę Czerwoną swoimi
kontrowersji tym razem zaskoczył lokalizacją w foy- autorskimi kompozycjami, w któ-
er Narodowego Forum Muzyki, znakomicie wyko- rych jedyne, co mi zaimponowa-
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |57
>
58 | Koncerty / Relacje
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |59
Dzień Premier
– Anders Jormin, Trilok Gurtu,
Maallem Mokhtar Gania, Wacław
Wimpel.
NFM, Sala Główna, 27 listopada
>
60 | Koncerty / Relacje
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |61
>
62 | Koncerty / Relacje
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |63
Henryk Miśkiewicz
>
64 | Koncerty / Relacje
nym wstępem fortepianu, ciepłym altem Pierończy- niły się przed wysoko postawioną
ka i dyskretnym gitarowym cytatem z hitu George’a poprzeczką wcześniejszego występu
Harrisona Here Comes the Sun.Tak samo znakomicie Napiórkowskiego.
radzi sobie z żywiołowym funkiem, swingującym
calypso i klasycznym hard bopem. Najbardziej spek- Szalona szwedzka
takularne było chyba Vietato Fumare czyli ballada lokomotywa
o pożegnaniu z nałogiem nikotynowym – błyskot-
liwa żonglerka oryginalnym tematem pomiędzy gi- Następny wieczór należał do Lar-
tarą a fortepianem i zacięty pojedynek na saksofony sa Danielssona, który do Krakowa
Henryka Miśkiewicza i Adama Pierończyka. przyjechał z Grégorym Privatem
(fortepian) i Magnusem Öströmem
Tego samego wieczoru w Harrisie zagrała laureat- (perkusja, instrumenty perkusyjne,
ka Jazz Juniors 2013 Aga Derlak Trio w składzie Ty- elektronika). Prezentował materiał
mon Trąbczyński (kontrabas), Bartosz Szablowski ze swoich płyt Libretto i Libretto II,
(perkusja) i liderka (fortepian), o której sam Namy- więc od tytułowego utworu rozpo-
słowski mówi: „rewelacja". Rzeczywiście – dojrzała czął koncert. Ciekawie było porów-
autorska muzyka, własne kompozycje, które obro- nać grę Danielssona z Zoharem Fre-
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |65
>
66 | Koncerty / Relacje
Finał
Wyników finału domyśliłam się tego samego wie- niż sceniczny reflektor. Ma własne
czoru w tramwaju, kiedy stojący obok mnie podeks- brzmienie i to „coś”, co sprawiło, że
cytowany muzyk odebrał telefon z zaproszeniem na nie mogłam się doczekać końca so-
jutrzejszą próbę. Z kuluarowych rozmów wynikało, lówki fortepianu, żeby znowu usły-
że nie były one niespodzianką – Grand Prix (10 tys. szeć skrzypce. Godna uwagi była
zł, sesja nagraniowa w RecPublica Studios) otrzymał też trąbka (Szwajdych). Kompozycje
Stanisław Słowiński Quintet występujący w składzie: pełne ekspresji, ze zdecydowanymi
Stanisław Słowiński – skrzypce, Katarzyna Pietrz- odniesieniami do polskiej tradycji,
ko – fortepian, Zbigniew Szwajdych – trąbka, Justyn szczególnie w żywiołowym trzecim
Małodobry – kontrabas, Max Olszewski – perkusja. utworze. Najpiękniej prezentował się
basista Justyn Małodobry w cudow-
Obiecujący skrzypek jest już laureatem Nagrody nej turkusowej czapce skoordyno-
Publiczności na I Międzynarodowym Jazzowym wanej kolorystycznie z T-shirtem, co
Konkursie Skrzypcowym im. Zbigniewa Seiferta. skłoniło mnie do refleksji, że świat
Rozpoczął kompozycją Deszcz. Żałobne akordy forte- byłby nieco bardziej znośny, gdyby
pianu i melodia prowadzona przez skrzypce i trąbkę wszyscy muzycy jazzowi mieli taki
po kilkunastu taktach ustąpiły miejsca skrzypcom styl… To właśnie kontrabas prowadził
i od razu wiadomo było, skąd to pierwsze miejsce. nostalgiczną melodię drugiego utwo-
ru, tworząc przepiękne tło do przej-
Lider jest bezwzględną gwiazdą tego zespołu i swo- mującej improwizacji Słowińskiego,
im dźwiękiem przyciąga uwagę bardziej skuteczne który brzmiał jak skrzypce, fujarka
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |67
>
68 | Koncerty / Relacje
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |69
>
70 | Koncerty / Relacje
Ambroży i Antoni
na Palm Jazz Festiwal
Ryszard Skrzypiec
ryszardskrzypiec@gmail.com Gliwice, Jazovia, 15 i 21 listopada 2015 r.
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |71
>
72 | Koncerty / Relacje
I wreszcie, Antonio, odmiennie niż Dwa różne wieczory na Festiwalu Palm Jazz dobrze
Ambrose, miał sporo do powiedze- oddają jego charakter jako imprezy prezentującej
nia i to nie tylko o swojej muzyce, bogactwo współczesnych form etnicznych i jazzo-
ale także o związkach z polską mu- wych.
zyką. Od Chopina począwszy...
<
fot. BTW photographers Maziarz/Rajter, zdj. archiwalne JazzPRESS, styczeń 2016 |73
Sławek Jaskułke
>
74 | Koncerty / Relacje
<
fot. Piotr Banasik JazzPRESS, styczeń 2016 |75
Paweł Kaczmarczyk
Wreszcie znalazłam receptę na wszystko jednak odbyło się, tyle że w piątkową noc
idealnego Sylwestra – w perfekcyj- w zapchanej do granic możliwości Alchemii, sta-
nym świecie (nikt mi nie zabroni nowczo za małej na taką dawkę muzyki.
marzyć), na krakowskim Rynku,
zamiast kolejnej dawki miałkiego Były cytaty z Eminema, 50 Centa i innych legend hip
popu odbyłaby się bitwa: jazz ver- hopu, sądząc po wybuchającej raz po raz entuzja-
sus hip-hop… Na rozgrzewkę Paweł stycznymi brawami publiczności. Nie mam zamia-
Kaczmarczyk grałby In Da Club de- ru udawać znawcy współczesnej sceny hiphopowej,
monstrując przy tym rasowy head- ale oczywiste było, że Kaczmarczyk solidnie odrobił
bang w rytm bębnów Dawida For- lekcje – albo jest sekretnym wielbicielem tego ga-
tuny i basu Macieja Adamczaka… tunku – bo jego Historia Hip-Hopu wzbudziła ogólny
potem inteligentnymi rymami do- entuzjazm. Atakował dolne rejestry fortepianu jak
łączyłby raper MC (Ind), a Alladin w transie, świetnie się przy tym bawiąc, znakomicie
Killers rozkręcili by imprezę do wspierany przez sekcję rytmiczną. Powiem szcze-
rana… rze – In Da Club na fortepian, kontrabas i perkusję
w wykonaniu takich fachowców jest przeżyciem
To tyle o idealnym świecie. W realu bezcennym.
>
76 | Koncerty / Relacje
<
ROZMOWY
fot. Kuba Majerczyk
<
78 | Rozmowy
JazzPRESS, styczeń 2016 |79
Choć w 2016 roku skończy zaledwie 30 lat i choć ciągle jest na początku swojej drogi twórczej,
ma już za sobą nominacje do najważniejszych polskich nagród muzycznych. Jest zwycięzcą
wielu konkursów festiwalowych oraz laureatem ubiegłorocznego Fryderyka w kategorii jazzo-
wy debiut roku. Tworzone i kierowane przez niego wieloosobowe formacje niedawno wydały
debiutanckie albumy, a już zaliczane są do najciekawszych w kraju. Pod koniec ubiegłego
roku zadziwił niezwykłą syntezą brzmienia instrumentów dawnych i jazzowej orkiestry na
płycie Barok progresywny. Na początku 2016 roku planuje zaskoczyć niezwykle piosenkowy-
mi improwizacjami wykonywanymi wraz z triem Stryjo. Nikola Kołodziejczyk w JazzPRESSie
między innymi przyznaje się, co leży u podstaw jego zainteresowania muzyką.
>
80 | Rozmowy
mieć coś własnego, chcę spróbować, co się stanie, je- Tak. Poświęcam dużo czasu na pi-
śli zrobię to sam. Dzięki temu mogłem się przekonać, sanie muzyki, a wydawanie płyt,
jaka jest ta droga, jakie są zalety i jakie są wady tego trzeba sobie to powiedzieć otwarcie,
rozwiązania. też wymaga go bardzo wiele. Jeśli
miałbym się tym zająć jeszcze raz,
Pozostając jeszcze na chwilę przy okładce – jest przy następnej płycie prawdopo-
w formie, która jest ciekawa, jeśli pudełko trzyma dobnie wyglądałoby to troszkę le-
się w ręce, jeśli ogląda się okładkę w internecie lub piej. Po prostu potrzebowałem mieć
z daleka, staje się po prostu białym kwadratem, nic już tę płytę w garści. Może za bardzo
na niej nie widać... nie jest widoczna – można ją dostać
głównie na mojej stronie interne-
Dokładnie tak jest i taki też był zamysł. Ludzie, któ- towej, na koncertach i w zaprzyjaź-
rzy będą trzymać tę płytę w ręku, prawdopodobnie nionych miejscach. Dla mnie liczyło
zainteresują się nią na koncercie, jako że wydaliśmy się jednak przede wszystkim, żeby
ją, nie dysponując żadnym budżetem marketingo- ją wydać, chociażby w taki sposób.
wym... Choć oczywiście jest też
dystrybuowana cyfrowo. Okład-
ka nie ma sprzedać albumu,
Rzeczywiście zależy mi na
okładka jest w pewnym sensie
tym, aby sterować emocjami
nagrodą dla kogoś, kto pofatygo-
wał się po tę płytę. Zrezygnowaliśmy z jej waloru Na pewno są zalety wydawania sa-
informacyjnego. Prowadziłem zresztą zabawne roz- memu swoich płyt, szczególnie te-
mowy z Olą na ten temat, kiedy ona projektowała raz, kiedy jest to o wiele prostsze niż
okładkę. Ola mówiła: „Ale jak to, to może być nieczy- kiedyś. Cieszę się z płyty wydanej
telne?”. Na co ja: „No właśnie, plan jest taki, że może przez For Tune. Prawdopodobnie,
być nieczytelne”. „A, to super”. No i wtedy rzeczywi- gdyby nie oni, w ogóle by nie zosta-
ście zapaliła się nam lampka, że można zrealizować ła opublikowana, nie byłoby Fryde-
taki wariacki pomysł. ryka. Tak samo cieszę się z drugiej
płyty, z której jestem też bardzo
Jakie są w takim razie twoje doświadczenia jako dumny. Żadne z rozwiązań nie jest
wydawcy? Zwłaszcza wydawcy bez budżetu marke- idealne. Ważne, że mogę się podpi-
tingowego. Nie da się ukryć, że rzeczywiście nie jest sać w stu procentach pod opubliko-
o tej płycie za głośno, właściwie nie jest zupełnie waną muzyką.
widoczna...
Są różne typy płyt: jedne opłaca się
Jest bardzo podobnie widoczna jak jej okładka, która wydawać u wydawcy, inne opłaca
jest całkowicie biała, tylko z wytłoczeniami. się wydawać samemu. Wszystko za-
leży od tego, jak bardzo wierzy się
Rozmywa się w internecie. w swoją muzykę i czy chce się naj-
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |81
>
82 | Rozmowy
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |83
ka, natomiast na pewno szukałem aty, chyba polskie talerze, zresztą ułamane i jeszcze
uczciwości w muzyce. Czyli, na parę innych wynalazków. W ten sposób złożyliśmy
przykład, na poprzedniej płycie był taki zestaw, na którym perkusista czuje się swobod-
big-band, wokal, wibrafon, klar- nie, może przywalić zza głowy.
net basowy, kwartet smyczkowy,
i różnice dynamiczne były bardzo Na płycie mamy wierne nagranie występu z udzia-
duże. Używaliśmy mikrofonów, łem publiczności?
żeby to skompensować. W Baroku
nagraliśmy wszystko w zasadzie Tak, tak jak było na koncercie premierowym. Nic nie
do tak zwanego drzewka (zestaw zostało pocięte.
mikrofonów stał w miejscu, w któ-
rym stał dyrygent). W gruncie rze- Od początku twoim zamierzeniem było stworzenie
czy większość procesu na tym się muzyki dla tak rozbudowanego składu? Nie brałeś
kończyła, jedynie wprowadzało się pod uwagę mniejszych formacji?
kosmetyczne zmiany. Za ten pro-
ces odpowiadał Błażej Domański Zespół został złożony z takich muzyków, jakich mo-
ze Studio 7 w Piasecznie, który na- głem wtedy uzyskać na premierę. Ale skład został tak
grywa wszystkie moje projekty, za dobrany, żebym mógł wykorzystać różnice brzmie-
co jestem mu bardzo wdzięczny. niowe, kompozycyjne zamierzenia i też moje ulu-
Najciekawsze dla mnie było to, że bione, tak zwane kolorki instrumentacyjne, orkie-
tym razem zmieniliśmy zupełnie stracyjne. Zespół musiał liczyć tyle osób, ponieważ
zestaw perkusyjny. Wcześniej był instrumenty barokowe są na tyle ciche, że potrzeba
normalnym, jazzowym zestawem, było efektu chóru w pewnych miejscach, w których
a teraz stał się małym Frankenstei- symulujemy dużą orkiestrę. Wydaje mi się, że for-
nem, w ogóle niebrzmiącym, złożo- muła orkiestry została sprowadzona do minimum.
nym z instrumentów nie do dosta- Kolejne utwory, które piszę, są na coraz mniejsze ze-
nia w sklepie. Na przykład blachy, społy. Rzeczywiście mam wrażenie, że coraz bardziej
czyli talerze perkusyjne, są o wiele efektywnie wykorzystuję ich możliwości. Na przy-
za głośne dla instrumentów baro- kład napisałem na zamówienie utwór na 650-lecie
kowych, gdy uderzy się w nie z nor- miasta Brzeziny. Brzeziny są miastem krawieckim,
malną mocą. Więc Michał Bryndal, więc wykorzystałem w tym utworze maszyny do szy-
za moją namową, zaczął chodzić po cia, maszyny do pisania i zespół, który liczył 11 osób.
sklepach i szukać jak najgorszych Nie czułem się z tego powodu ograniczony. Może za
talerzy perkusyjnych – jak najgorzej jakiś czas napiszę koncerty na fortepian solo? Takie
brzmiących, z najmniejszym wy- też pewnie będą mnie cieszyć.
brzmieniem, poślednią konstruk-
cją. W końcu okazało się, że w skle- Chcesz przez to powiedzieć, że w komponowaniu
pie nie dało się takiego kupić. Udało zmierzasz w kierunku coraz większej kondensacji?
się znaleźć takie cynowe power be-
>
84 | Rozmowy
Pierwszy projekt – Chord Nation – z założenia miał strumentów dawnych, które zresz-
być bigbandowy. Barok progresywny został napisany tą w muzyce arabskiej przetrwały
dokładnie dla takiej liczby osób, którą potrzebowa- z modyfikacjami do dzisiaj, a były
łem do przekazania tego, o czym chciałem napisać. stosowane w Europie kilkaset lat
Natomiast następne projekty są próbą dostosowa- temu, mają coś, czego nie mają dzi-
nia się do jeszcze mniejszej liczby osób, gdyż ułatwi siejsze systemy. Struny jelitowe, na
nam to stronę logistyczną i finansową występów. których grają muzycy barokowi,
Największym problemem przy moich projektach mają pewne aspekty brzmienia,
w większych składach jest to, że nie mam nikogo, które zostały w dzisiejszych czasach
kto mógłby mi pomóc w sprawach logistycznych zgubione. To na pewno było jedną
lub menedżerskich. Zajmuję się tym samodzielnie, z inspiracji, inspirowała mnie też
w związku z czym wolałbym mieć jak najmniej do muzyka filmowa.
czynienia z takimi problemami. Z drugiej strony
uważam, że granie w trio to już zupełnie inna for- Dlatego wykorzystałeś w Baroku
muła. Czyli składy coraz mniejsze, ale na tyle, żeby progresywnym efekt przestrajania
przekazać, co chcę przekazać, wybranymi przeze instrumentów w trakcie wykony-
mnie środkami. Czasem zdarza się, że udaje się to wania dzieła?
przekazać przy pomocy mniejszej liczby osób.
Dowiedziałem się, że są techniczne
Co inspirowało cię przy komponowaniu Baroku problemy z instrumentami baroko-
progresywnego – konkretne dzieła czy ogólnie okres wymi, z którymi jako kompozytor
barokowy w muzyce? muszę sobie poradzić, żeby czuć się
komfortowo, żeby w trakcie wyko-
Wcześniej nie podejmowałem żadnych specjalnych, nywania nie było niespodzianek,
dodatkowych, pogłębionych studiów nad muzyką żeby to, co usłyszę na żywo, nie róż-
z tamtego okresu. Po prostu chciałem napisać to, co niło się od tego, co napisałem. Jed-
miałem w planie, w głowie. Natomiast muszę przy- ną z takich niespodzianek mogło
znać, że zanim zabrałem się za pisanie Baroku pro- spowodować to, że instrumenty ba-
gresywnego, dużo słuchałem muzyki renesansowej, rokowe mają zupełnie inne kołki
dlatego, że wśród zleceń kompozytorskich, które i struny mają inny naciąg, w związ-
otrzymywałem i z których zresztą często się utrzy- ku z tym inaczej reagują na wilgoć,
muję, było też bardzo ciekawe zlecenie od dwóch Tu- na zmiany temperatury. Kiedy mu-
nezyjczyków, od braci Amine’a i Hamza M'raihi’ich, zycy z takimi instrumentami wejdą
którzy są wirtuozami arabskich instrumentów oud na scenę, zasiądą przed 400 osoba-
i qanun. To była bardzo wariacka historia, bo w dwa mi, które nagrzeją salę i spowodują
tygodnie trzeba było napisać aranżacje smyczkowe włączenie się nawiewów, to te baro-
na całą płytę, włącznie z lotem do Tunezji, jeszcze kowe instrumenty mogą się rozstro-
przed Arabską Wiosną, i szybkim nagraniem w stu- ić. Dlatego są dwa utwory na płycie:
dio. Spostrzegłem wtedy, że systemy strojenia in- Meantone I i Meantone II, w których
<
fot. Marta Ignatowicz-Sołtys JazzPRESS, styczeń 2016 |85
Big-band Konglomerat
>
86 | Rozmowy
I tak, i nie. Zwykle tworzę w ten sposób, że mam od- stość, spokój, a z drugiej strony poka-
dzielne pomysły, każdy temat jest w pewnym sensie zać, że są w tym też pewne elemen-
oddzielnym pomysłem. Natomiast jednocześnie trze- ty taneczne. Na przekór temu, że
ba patrzeć na wszystkie utwory opublikowane razem w dzisiejszych czasach jest wymóg
jak na jedną całość. Rzeczywiście zależy mi na tym, tego, by wszelka muzyka taneczna
aby sterować emocjami, żeby w określonym miej- była bardzo jednowymiarowa.
scu był moment kulminacyjny. Taki był mój głów-
ny plan, żeby rzeczywiście przeprowadzić słuchacza By była sprowadzona do wulgarne-
przez pewne emocje, żeby stworzyć jedną całość. go beatu?
Przy poprzedniej płycie – Chord Nation – brakowało Wulgarna – tak, można tak ją na-
mi właśnie tego. Mieliśmy tam pięć utworów, jeden zwać. Wydaje mi się, że zapomina-
z nich miał 19 minut. Przy nowym projekcie z założe- my o tym, że kiedyś ludzie bawili
nia można wyodrębnić kompozycje, ale jest pewien się dworskimi tańcami, które nie
wektor, w którym możemy przesłuchać płytę od po- były wulgarne. Oczywiście one nie
czątku do końca. W procesie ma-
steringu okazało się też, że ciężko
ją podzielić wyraźnie na utwory, Od tego, jaka jest atmosfera
nawet nie byliśmy w stanie zro- w zespole zależy, jakie dźwięki
bić wyciszeń, tak żeby ta płyta zostaną zarejestrowane i czy
rzeczywiście płynęła. Zrobiliśmy muzycyw ogóle będą chcieli
wszystko co w naszej mocy, żeby
podejmować ryzyko
dobrze się jej słuchało również od
środka, ale na tej płycie utwory są
bardziej posklejane ze sobą. Inaczej niż w przypad- były za bardzo popularne, bo były
ku innych moich projektów, które można słuchać dworskie, ale były tańcami. Była też
po prostu jako piosenki oddzielone ciszą. Oczywi- z tym związana muzyka taneczna
ście starałem się też, żeby każdy z utworów można dawnych czasów. Oczywiście było
było z wyciągnąć i zachować jako odrębną całość, ale w tym dużo konwenansów.
jednocześnie każdy z nich miał mieć tyle punktów
wspólnych z innymi, żeby służył dalszemu ciągowi Pamiętajmy jednocześnie, że jazz
opowieści. Czy mi się udało? Trzeba posłuchać. też kiedyś określano jako wulgarny.
Może podpowiesz, jaką historię chciałeś opowie- Tak, nie chciałbym tutaj kategory-
dzieć, coś zasugerujesz? zować. Wydaje mi się, że ta płyta jest
konwersacją, nie jest odrzuceniem
Nie chcę tu jakoś specjalnie konkretyzować takiej zgniłego postępu, tylko zawiera też
abstrakcyjnej sytuacji powstającej z dźwięków. Dla ukłon w stronę muzyki tanecznej –
mnie najważniejsze było, by przekazać w tym czy- dzisiejszej i tamtej.
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |87
Nie chcesz przyznać, czy tworząc tę łem. Inne utwory były pisane w notatniku, ołówkiem,
muzykę miałeś jakieś wizualizacje, inne powstały na komputerze, jeszcze inne zapocząt-
obrazy, które możnaby zaanimo- kował rytm perkusji, jeszcze inne były stworzone
wać i stworzyć z nich film? w ten sposób, że melodia pociągnęła całą narrację.
Cieszę się, że udało mi się spiąć w jedno coś, co chodzi-
Nie mam z tym problemu, ale nie ło mi po głowie. Jak tak się stało, uznałem, że jesteśmy
chciałbym mówić, jakie miałem na miejscu. Jeżeli ktoś chciałby stworzyć do tego jakąś
konkretne skojarzenia w trakcie ro- wizualną historię, swoją interpretację tego, o co cho-
bienia tej muzyki. Uważam, że rolą dziło kompozytorowi, byłoby to kolejnym krokiem.
słuchacza jest stworzenie sobie ta- On jest do zrobienia, ale już nie przeze mnie.
kich obrazów.
Jak identyfikujesz Barok progresywny w kontekście
Może powiesz tylko, czy miałeś ja- poprzedniej płyty, ale również innych swoich dzieł
kieś konkretne skojarzenia? jeszcze niewydanych? Nie jest Barok progresywny
trochę ślepą uliczną, nurtem pobocznym, który nie
Mogę powiedzieć, że na przykład jest będzie regularnie kontynuowany?
tu utwór Office of Laboratory Ani-
mal Care, w którym pierwsze litery Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Założyliśmy
tytułu tworzą nazwisko grającego niedawno z Michałem Tomaszczykiem big-band
w nim na gitarze Marcina Olaka. Konglomerat, którym udało nam się dosyć skutecz-
Jednocześnie tytuł jest nazwą real- nie namieszać w mediach. Wszyscy myślą, że Kon-
nie istniejącej amerykańskiej insty- glomerat to moja orkiestra...
tucji zajmującej się opieką zwierząt
laboratoryjnych. Niektórzy uważają, że właśnie Konglomerat odpo-
wiada za Chord Nation.
Moim celem, jako kompozyto-
ra, jest raczej rozszerzanie palety Właśnie. Płytę Chord Nation, która powstała pięć lat
skojarzeń. Dlatego też łączę muzy- temu, nagrałem z grupą zaproszonych gości, moich
kę barokową z muzyką jazzową, przyjaciół, jako Nikola Kołodziejczyk Orchestra. .
z muzyką klasyczną, podobają mi Konglomerat za to istnieje dzięki inicjatywie Micha-
się gry słów, bardzo podoba mi się ła Tomaszczyka i dzięki jego ciężkiej pracy. Konglo-
wieloznaczność. merat jest warszawskim tworem, który co tydzień
spotyka się i pracuje.
Pisząc tę muzykę, miałem różne sko-
jarzenia, każdy utwór powstawał Konglomerat jest nastawiony na bardziej rozryw-
w innym trybie. Na przykład utwór, kowy program?
o którym teraz mówię, został nagra-
ny na dyktafonie wielośladowym, na Nie. Konglomerat jest bardziej kolektywny, w tym
którym go sobie po prostu zaśpiewa- sensie, że gra utwory swoich członków. W przeci-
>
88 | Rozmowy
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |89
chym materiale. Wszyscy grają te- Powiedziałeś, że nie zamierzasz wydawać w najbliż-
raz głośno, a ten zespół gra bardzo szym czasie żadnej płyty orkiestrowej. Właściwie
cicho. Ale ponieważ gra tak bardzo dlaczego? Przecież ciągle przede wszystkim po-
cicho, niektóre efekty są za ciche na chłania cię działalność właśnie z takimi dużymi
koncerty. Pójściem dalej w tym kie- formacjami?
runku jest koncert brzeziński, któ-
ry, mam nadzieję, uda mi się kiedyś Może wydam coś za rok, może za dwa lata, na razie
wydać. jest za wcześnie. Rzeczywiście dostaję propozycje,
żeby napisać różne utwory na wielkie składy. Na ra-
W tym przypadku na brzmienie zie skupiam się na wydaniu płyty w trio, z formacją
złożyły się maszyny do pisania. Stryjo. Jest to muzyka absolutnie, totalnie wyimpro-
wizowana na miejscu. Prawdopodobnie gdybym
Tak, dwie maszyny do pisania zo- o tym nie mówił, ktoś mógłby nam zarzucić, że wy-
stały dołożone do dwóch maszyn myśliliśmy nudne piosenki. Nie, robiliśmy wszystko
do szycia, na których znaleźliśmy na żywo, zupełnie bez przygotowania. Wszystkie 17
16 różnych dźwięków możliwych utworów, które zagraliśmy, weszło na płytę. Ukaże
do zapisania na partyturze. Można się też wkrótce symfoniczna płyta zespołu Klezma-
z tego było zrobić partię i potrakto- four, dla której orkiestrowałem duży skład. Nie jest
wać ją tak samo jak zwykłą partię to moja kompozytorska praca, ale jest mój wkład
dla perkusisty. Tak, żeby miał do- aranżerski.
wolność, ale musiał ją dokładnie
zrealizować, tak jak została zapisa- Więc właściwie nie mogę powiedzieć, że nie ukazują
na. Okazało się, że da się to zrobić. się moje płyty na wielkie składy. Poza tym mam jesz-
cze nagrane z dużymi zespołami sporo innego mate-
Który z twoich zespołów wykony- riału. Wystarczy go na trzy płyty. Jeśli przyjdzie ktoś
wał ten utwór? z workiem pieniędzy i powie: „To jest twój moment,
nie stawiam ci żadnych ograniczeń artystycznych
Skład 11-osobowy. Modyfikacja mo- – pracuj” albo: „Wydam to, co masz w szufladzie, za-
jej orkiestry. Skład mojej orkiestry praszam, tutaj masz team ludzi, który będzie się tym
jest obecnie bardzo zróżnicowany, zajmował” – odpowiem tylko: „Super!”. Jeżeli jednak
dostosowywany do poszczególnych rozmawiamy o moich obecnych planach, w kontek-
projektów. W tym przypadku byli ście moich obecnych mocy przerobowych, to na razie
akurat muzycy, którzy występo- nie przewiduję publikacji kolejnych płyt.
wali na Chord Nation, część osób,
które występowały na Baroku, plus Poza tym, skoro mowa o moich niewydanych pły-
kilka nowych osób, w tym świetny tach – nie wydałem jeszcze żadnej płyty z muzyką
klarnecista basowy i saksofonista elektroniczną, którą również się zajmuję. Z czym
z Czech Marcel Bárta. związane jest też takie moje zajęcie jak programowa-
nie różnych instrumentów. To też robię.
>
90 | Rozmowy
Wspomniałeś o nowej płycie formacji Stryjo – A Vi- przychodzi najszybciej po pół roku,
sta Social Club. Kiedy oficjalnie się ukaże? często dopiero po roku. Natomiast
w przypadku takiego tria jest od
W drugiej połowie lutego. A Vista Social Club jest razu. Wystarczy komunikować się
płytą jubileuszową wydaną na 10-lecie istnienia na- z kolegami, w trakcie takiego grania
szego zespołu. Poprzednią wydaliśmy w 500 egzem- powstaje bardzo ciekawa energia.
plarzach, w wersji kartonikowej, głównie dlatego, że Nie mam, oczywiście, na myśli tak
musieliśmy to zrobić. zwanego grania jamowego, czyli że
gra się jednej funkcji, rozpoczyna po
Mało kto o niej wiedział, nie wspominając już kolei solówki i każdy pokazuje swoje
o posiadaniu... ego. W naszej muzyce chodzi raczej
o pewnego rodzaju negocjacje, czyli
Prawie nikt jej nie widział, ponieważ była to pły- każdy wykłada swój pomysł na stół,
ta okolicznościowa, wydana w celu przekazania jej a zadaniem pozostałych jest wysły-
promotorom muzycznym z całego świata. Obecnie szeć, co to za pomysł i go wspomóc.
jest dostępna tylko w jednym miejscu – w sklepie Ostatnio pojawiła się w Polsce for-
internetowym na mojej stro-
nie internetowej. Zamieszczone
zostały na niej wyłącznie moje Zajmuję się muzyką głównie
kompozycje napisane specjalnie dla celów terapeutycznych
dla tego zespołu. Zupełnie inaczej
niż w przypadku tej płyty, której
muzyka jest naszym wspólnym dziełem. Teraz gra- muła teatru improwizowanego, czy-
my muzykę w stu procentach improwizowaną, me- li scena improv, która z jednej stro-
lodyjną. Brzmi, jakbyśmy grali piosenki wcześniej ny ma formę skeczy komediowych,
przećwiczone, ale okazuje się, że nic wcześniej nie ale z drugiej również improwizo-
ćwiczyliśmy. Jesteśmy z tej płyty bardzo dumni. wanych musicali. Wydaje mi się, że
ta nowa płyta Stryja prezentuje po-
Stryjo i związana z nim koncepcja grania jest dla dobne myślenie, tylko w sferze mu-
ciebie sposobem odreagowania? zyki. Działaliśmy tak dwa lata i nie
wiedzieliśmy, jak to nazwać. Trosz-
Zdecydowanie. kę nas zaszufladkowali, na nasze
życzenie, jako takich wesołków, co
Mam na myśli odreagowanie od wielkoorkiestro- robią sobie jaja z muzyki.
wych, monumentalnych skłonności i codziennej
pracy z dużymi składami? Sami też nie uciekaliście od takie-
go zaszufladkowania, tytułując za-
Zdecydowanie tak, polecam taki sposób odreago- bawnie swoje utwory.
wania każdemu. Jak się pisze dużą formę, efekt
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |91
Tak, tak. To wynika z naszej energii. na to, jak ludzie grają. Od tego, jaka jest atmosfera
Na pewno nie traktujemy w tym w zespole, zależy jakie dźwięki zostaną zarejestro-
zespole muzyki jako jakiegoś tabu. wane i czy muzycy w ogóle będą chcieli podejmo-
Raczej staramy się łamać tabu. Ale wać ryzyko.
nie chodzi o to, że jest niepoważnie,
tylko raczej chodzi o pewną łatwość Wynika z tego, że tworzona przez lidera atmosfe-
przeskakiwania z tematu na temat. ra odgrywa decydującą rolę w prowadzeniu du-
żego zespołu.
Z konwencji na konwencję?
Moim zdaniem najważniejsze jest to, żeby atmo-
Tak, staramy się łamać konwencję sfera w zespole była motywująca. Żeby ludzie
i to daje nam większą energię. A kon- czuli się swobodnie. Można przyjść i oświadczyć:
wencje rzeczywiście spotykają się „Jestem dyktatorem muzycznym i macie tak gać”.
ze sobą. Jeżeli chodzi o nazewnictwo, Oni odpowiedzą: „OK” i nie zaproponują od siebie
to zawsze sterował nim, w pewnym za dużo. Jak będzie jakiś problem, kiedy mogliby
sensie, charyzmatycznie, nasz per- zrobić coś lepiej, zagrają raczej tak, jak jest zapi-
kusista Michał Bryndal. Ono zawsze sane. I to zostanie na płycie, na koncercie. Prob-
miało jakąś taką dezynwolturę w so- lem nigdy nie zostanie rozwiązany. Próby będą się
bie. Ja i Maciej Szczyciński jesteśmy przeciągać, ponieważ problem będzie pozostawać,
do tego fanami różnych lingwistycz- muzycy będą się denerwować. Będą mówić: „Słu-
nych amalgamów. chaj, to jest projekt, który nie przynosi mi wiele
radości, ale gram, bo pieniądz się pojawia”. A kie-
W polskim jazzie akurat zabawne dy atmosfera w zespole jest dobra, są żarty, ludzie
tytuły mają długą i wspaniałą tra- po prostu starają się wyjść poza schemat. A jak
dycję. Dobrze, że poniekąd poprzez pojawia się jakiś problem, to szukają rozwiązań.
swoje nowe propozycje do niej Łatwiej przystają też na pewne rozwiązania, któ-
wracacie. rych autorem jest dyrygent czy kompozytor.
U mnie wiąże się to też z pracą z or- Po prostu, jak w innych dziedzinach, warto za-
kiestrami. Im trudniejszy numer pi- dbać o komfort pracy.
szę, tym zabawniejszy tytuł staram
się mu nadać, żeby muzycy mieli Tak. Czasem też lepiej wziąć do współpracy inte-
troszkę oddechu. Kiedy na próbie ligentniejszych od siebie i pozwolić im działać.
mówimy, że zagramy teraz utwór X Co jest oczywiście obosiecznym mieczem, bo tacy
i tu pada śmieszna nazwa, to zawsze często nie chcą realizować tego, co mieli zreali-
następuje rozładowanie napięcia, zować, bo wiedzą lepiej. Trzeba znaleźć balans
ludzie myślą o tym utworze pozy- pomiędzy byciem charyzmatycznym przywódcą
tywnie. Atmosfera na próbie też jest a dobrym przyjacielem, który zachęca do włas-
ważna, bo ona przenosi się później nych przemyśleń.
>
92 | Rozmowy
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |93
Gdybyś musiał raz na zawsze wy- Wracając do kwestii wyboru, wiem, że wolałbym
bierać między big-bandem i triem, nie grać sam na fortepianie, strasznie się przed tym
co byś wybrał? wzbraniam, choć zbliża się ten moment.
Wydaje mi się, że formuła tria Ktoś cię do tego przymusza czy z własnej woli?
w pewnym momencie się wyczer-
pie. Więc jeśli miałbym wybierać, Chcę to zrobić, być może po to, żeby sobie coś udo-
czego prawdopodobnie nigdy nie wodnić. Spędziłem na fortepianie 12 lat w szkole
będę musiał robić, wybrałbym wiel- muzycznej, na akademii muzycznej też pracowałem
kie składy. W nich jestem w stanie jako pianista, więc wiele z moich pomysłów w ogó-
o wiele więcej wyrazić z siebie. Rów- le wychodzi od manualnego działania połączone-
nież z tego powodu, że proces jest go troszkę z kontrolą mózgu. Jeśli zasiedzę się nad
dłuższy i mam dużo czasu na my- kartką papieru albo nad jakimś ekranem, to strasz-
ślenie. Liczę jednak na to, że jeszcze nie spada mi samoocena. Dlatego na przykład gra-
długo będziemy mogli grać w trio, nie w trio pompuje mnie energią. Czuję, że istnieje
bo po 10 latach rozumiemy się zna- połączenie opuszka palca z klawiszem. Muzyka nie
komicie. Niepokoi mnie tylko, co jest czysto teoretycznym wytworem mózgu, tylko po
stanie się, jak nie będę mógł korzy- prostu ją tworzymy, są emocje na żywo, itd.
stać z niesamowitych umiejętności
ludzi, którzy są podstawą moich ze- Dochodzimy do wątku terapeutycznego...
społów. Bo przecież może się tak stać
z różnych powodów. Wtedy trzeba Mi się w ogóle wydaje, że zajmuję się muzyką głów-
będzie pewnie troszkę zmienić kon- nie dla celów terapeutycznych. Nie mam z tym żad-
cepcję kompozycyjną. nego problemu.
>
94 | Rozmowy / Backstage
Piotr Wickowski: Na podstawie jakiego materiału Tomasz Lach: Zosia odeszła 40 lat po
powstała książka Nietakty. Mój czas, mój jazz? Kiedy Krzysztofie, czyli miała dość czasu,
powstawał ten materiał i jak dużą pracę trzeba było żeby wspominać. Była osobą, która
wykonać, aby taka wersja finalna mogła się ukazać? lubiła wspominać, lubiła opowia-
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |95
dać, była urodzoną narratorką. Pro- Czyli materiał powstawał z myślą o publikacji właś-
wadziła też archiwum Krzysztofa nie w takiej formie, jaką teraz mamy w rękach?
Komedy, które znajduje się teraz
w Bibliotece Narodowej. Zgroma- Zosia opowiadała historiami, wychowała się na ki-
dziła mnóstwo dokumentów, ale nie, była blisko kina, w ten sposób postrzegała świat
i wspomnień, udzieliła kilkudzie- – wydarzeniami, mechanizmami, które do czegoś
sięciu wywiadów telewizyjnych prowadziły. Opowiadała, wizualizując, więc pozosta-
i radiowych, uczestniczyła w pięciu wiła po sobie co najmniej kilkadziesiąt fantastycz-
filmach dokumentalnych o Kome- nych historii. Tak też musiałem się za to zabrać: po
dzie. To wszystko przelane zostało pierwsze uporządkować wszystko chronologicznie,
na papier. Ja po Zosi odziedziczy- żeby właśnie nie powstała tak zwana „choinka”, żeby
łem ponad 1300 stron maszynopi- narracje nie uciekały na boki, do przodu, do tyłu,
su – różnych opowiadań z lat pięć- oraz żeby ukazać jej osobowość. Zosia była osobą,
dziesiątych, sześćdziesiątych, ale która potrafiła być samokrytyczna, która traktowa-
również siedemdziesiątych, osiem- ła życie z przymrużeniem oka, z dystansem, a jed-
dziesiątych. Na potrzeby tej książki nocześnie była wojownikiem, była profesjonalnym
została wydzielona część dotycząca menedżerem, za takiego się uważała i takie sukcesy
lat pięćdziesiątych i sześćdziesią- odnosiła. Więc wszystko trzeba było jakoś tak ułożyć,
tych. Dotycząca jej początków, jej za- skompilować, żeby było łatwe do czytania, aby nowe
kochania się w jazzie, uczestnictwa pokolenia chciały to przeczytać, i żeby jednocześnie
wtedy w rozwoju jazzu katakumbo- ukazać osobowość tej kobiety, która była wyjątkowa.
wego w Krakowie. Starałem się ma-
teriał ograniczyć. Zosia już raz pod- Na jakim materiale pan pracował? To były nagra-
jęła taką próbę, a właściwie ja w jej nia, spisane wspomnienia? Wspominał pan, że
imieniu, 20 lat temu, żeby wydać były też źródła prasowe, a więc pewnie były jakieś
jej wspomnienia, natomiast były obszerne rozmowy z nią. Z czego książka została
one w formie tak zwanej „choinki”. skompilowana i w jaki sposób?
Ani ja, ani Zosia, ani doradzające
jej osoby nie znaliśmy się na tym Były wszystkie możliwe formy, począwszy od nar-
i w efekcie tego to, co ukazało się na racji. Tak jak mówiłem, Zosia opowiadając, wizua-
rynku, prawie nie dało się czytać. lizowała, a więc z czasem, przez te kilkadziesiąt lat,
Zosia bardzo szybko zorientowała kiedy opowiadała podobne historie bądź sama doko-
się i zażądała wycofania tego tekstu. nywała wyborów, pewnie robiła je pod kątem włas-
Natomiast po kilkunastu latach, na nej oceny rzeczywistości, subiektywnie. Tak więc te
trzy, trzy i pół roku przed śmiercią historie się powtarzały, te same historie pojawiały
poprosiła mnie, żebym jej pomógł się w słowie drukowanym, w wypowiedziach zwią-
w zredagowaniu tego materiału na zanych z filmami dokumentalnymi o Komedzie,
nowo. To jest właśnie ten tekst. w wywiadach radiowych, w czasopismach, ale rów-
nież w jej wspomnieniach, które zbierała, nagrywa-
>
96 | Rozmowy / Backstage
Książkę wydało wydawnictwo Szelest, jej redakto- Opowiada przede wszystkim chyba
rem był Dariusz Fedor, którzy w ten sposób zdoła- o samej osobowości, o tym, jaką po-
li opracować ten ogromny materiał. Jest szansa na stacią była Zofia Komedowa Trzciń-
wydanie również materiału odrzuconego, który, na ska, również nie pomijając historii
przykład, opowiadałby tę historię z innej strony? jej rodziny, dzieciństwa, gdzie się
wychowywała, jak się wychowy-
Nie wydaje mi się, żeby materiał dotyczący lat pięć- wała. Czy przygotowując materia-
dziesiątych i sześćdziesiątych został powtórzony. ły, które złożyły się na Nietakty, na-
Z mojego doświadczenia wiem, że jeśli coś ukazuje trafił pan na wspomnienia, które
się w formie przedmiotu, produktu, pozostawia za pana zaskakiwały, fakty dotyczące
sobą w cieniu wszystko inne. Po drugie czas mija, Ko- waszej rodziny i Zofii, o których
meda powoli staje się historycznym celebrytą, więc pan nie wiedział?
pole widzenia się zawęża, a postać jest coraz bardziej
czytelna, ale w prosty sposób. Natomiast Zosia pozo- Jeżeli chodzi o historię rodziny, to
stawiła drugą część, nad którą w tej chwili pracuję. właściwie nic mnie nie zaskoczyło
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |97
Zofia Komedowa Trzcińska w warszawskim mieszkaniu, przy pracy. 1995 rok. fot. Tomasz Lach
>
98 | Rozmowy / Backstage
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |99
ich osobista tragedia, wynikająca że być może byłoby inaczej, gdyby miała więcej cierp-
z bardzo prostych, odmiennych wi- liwości, wyrozumiałości, ufności, może szersze ho-
dzeń przyszłości. Krzysztof ze swoją ryzonty postrzegania świata, w którym chcemy żyć.
wiarą w siebie, z dowodami na to,
że jest świetnym artystą odnalazł W książce jest też mowa o przeprowadzce do Eu-
w Hollywood swoje miejsce doce- ropy, gdzieś na Południe. Ona wróciłaby wtedy do
lowe. Podjął decyzję właściwie już Polski, ale później miałaby wyjeżdżać na Zachód,
w kilka tygodni po przyjeździe tam. on natomiast osiedliłby się gdzieś we Włoszech.
W pierwszym liście, który jej wy-
słał, on już jej pisał: „Zosia, jeżeli zro- Taki był pomysł mamy Krzysztofa. Mama Krzysz-
bię następny film, będziemy mogli tofa z jednej strony zabiegała przez długi czas, żeby
tu domek kupić czy wynająć”. To ją Krzysztof wrócił do kariery medycznej, bo takiego
potwornie zaskoczyło. I wtedy ona sobie syna wymarzyła, kiedy zorientowała się, że on
się na to nastawiła, bo już wtedy, jak realizuje się na drodze artystycznej, doradzała im
pamiętam, wysłała mnie na naukę wybranie Europy, ale tak, żeby do Polski mogli wra-
języka angielskiego, podpisała mi cać. Rodzice Krzysztofa z Poznania przenieśliby się
zgodę na rozpoczęcie nauki pra- do żoliborskiego mieszkanka Krzysztofa, żeby być
wa jazdy. Ale uciekła ze Stanów po bliżej lotniska, a Zosia z Krzysztofem mieszkaliby,
kilku miesiącach, bo nie była tam na przykład, we Włoszech. I Zosia wynegocjowa-
sobą, nie była menedżerem, nie była ła w Stanach z Paramount Pictures promesę takiej
w środowisku. umowy, według której Krzysztof musiałby zrobić
dla Paramountu minimum dwie-trzy kompozycje
Pisała o tym, że siedziała sama rocznie i tak jak Ennio Morricone mógłby mieszkać
w hotelu... w Europie. Był drugim kompozytorem filmowym,
który sobie taką umowę wywalczył, drugim po En-
Wszystko rzuciła i stamtąd uciekła. nio Morricone.
A potem do końca życia nie pora-
dziła sobie z oskarżaniem samej Czyli były możliwe różne rozwiązania, życie mogło
siebie, nie wybaczyła sobie tego, że się potoczyć też w tym kierunku, wtedy nic jeszcze
ona Krzysztofa tam opuściła, bo on nie było przesądzone, natomiast wypadek wszystko
po trzech miesiącach od jej wyjazdu przekreślił.
doznał urazu na wskutek przedaw-
kowania alkoholu. Nigdy nie będziemy wiedzieli, jak by się mogło ich
życie potoczyć, tak jak nie wiemy, jak się nasze życie
I nieszczęśliwego wypadku. potoczy. Nie my o tym decydujemy tylko – w zależ-
ności od tego jak postrzegamy świat i wiarę – albo
Tak, nieszczęśliwego wypadku, po przypadki, albo zrządzenia. Nie wiadomo. Wiemy,
którym zmarł. Żyła ze strasznym jak się stało, ale to były piękne życia i wydaje mi się,
obciążeniem, że mogło być inaczej, że warto o nich opowiadać.
>
100 | Rozmowy / Backstage
Może niektórym wydawać się zaskakujące, że w tej Ale czy Zofia Komedowa chciała,
książce Zofia Komedowa nie odnosi się w bardzo po- aby wspomnienia dotyczące Roma-
lemiczny czy ostry sposób do różnych sporów, które na Polańskiego ukazały się w takiej
wokół niej wynikły. Mam wrażenie, że nie wchodzi formie? Po publikacji autobiografii
w ostrą polemikę z opiniami Romana Polańskiego, Romana Polańskiego Zofia Kome-
choć oczywiście trudno powiedzieć, żeby przekazy- dowa reagowała ostro na fragmen-
wała o nim same pozytywne wspomnienia. Czy to ty jej dotyczące i zarzuty, które on
jest efekt redakcji tej książki, czy efekt też jej decy- tam jej stawiał.
zji, tego, jakiej treści materiał chciała opublikować?
Ona redagowała tylko w sensie me-
To był dla mnie wielki problem, również kiedy roz- rytorycznym. W tej książce publiku-
mawiałem o tym z Zosią. W takich przypadkach ję list Henryka Warsa, który wyraża
ogromną pomocą dla zrozumienia stosunku Zosi, współczucie w związku z odejściem
zarówno do Romana Polańskiego, jak i do Wojtka Krzysztofa, a jednocześnie w kilku
Frykowskiego, i do Jurka Abratowskiego, bo on też zdaniach opisuje, jak środowisko
w Stanach fatalnie się zachował, okazały się tłuma- polonijne w Los Angeles traktowało
czenia–wizualizacje Ewa Krzyża-
nowskiej, która stała tam obok,
przy tym wszystkim. Myślę, że Taka sytuacja chyba nie jest
z jednej strony Zosia–wojownik możliwa dzisiaj, żeby zaczynać
nie potrafiła wybaczyć i być może z takiego dna i zrobić taką ka‑
w podświadomości nawet dążyła
do jakiejś zemsty, z drugiej strony
rierę
Zosia–przyjaciel nadal kochała. To
było paradoksalne. Pracowaliśmy w setach i na przy- Zosię, jak ją będzie pamiętało. My-
kład był tygodniowy set, jak wspominaliśmy Wojtka ślę, że Zosia polemizowała z pew-
Frykowskiego. Spisywałem wspomnienia, redago- nymi faktami. Jak Roman Polański
waliśmy stare teksty, dopisywaliśmy elementy nowe mówił, że z Sharon Tate odwiedzali
dotyczące Wojtka i padały zarzuty bardzo poważne codziennie Krzysztofa, Zosia prote-
z okresu amerykańskiego, a za chwilę wspomnie- stowała. Co mogło wydać się dziw-
nie z pięćdziesiątego dziewiątego czy z sześćdziesią- ne, nawet dla mnie. Ale od kilku lat
tego, kiedy przysłał po nich z Łodzi taksówkę, żeby możemy w internecie wejść w akta
do Grandu ich zabrać na jakąś zabawę noworoczną. FBI. Tragedia Sharon Tate i Wojt-
Wszystko było szalenie przemieszane. Tak samo z Ro- ka Frykowskiego spowodowała, że
manem Polańskim. W pewnych momentach pojawia FBI nigdy śledztwa nie zawiesiło,
się Roman Polański, a czasami był Romek, była Ba- prokurator Vincent Bugliosi, który
sia Kwiatkowska i Romek: „Tańczyliśmy, z Romkiem napisał o tym książkę Helter Skel-
do szafy weszliśmy, coś tam”. Szalenie przemieszane, ter, nigdy nie przestał tego śledztwa
ciężko to jednoznacznie wytłumaczyć. prowadzić. I mamy w internecie do-
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |101
>
102 | Rozmowy / Backstage
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |103
Zofia wspomina w książce, że przez Bardzo dobrze wspominam. Kto w moim wieku,
20 godzin z krótkimi przerwami. w latach sześćdziesiątych latał samolotem?
Tak, przez 20 godzin. Ja tę imprezę Jakim facetem był Krzysztof Komeda jako kumpel?
pamiętam, spałem tam na krze- Znany jest jako pracoholik, zresztą w tej książce Zo-
słach, byłem dokarmiany. Potem, fia też wspomina, że był człowiekiem praktycznie
kiedy już dorastałem, to mieli taki nieuznającym czasu wolnego, z wyjątkiem pew-
zwyczaj, że jeżeli wyjeżdżali do ja- nych świąt, również w niedziele pracował, ciągle
kichś większych miast europej- ćwiczył i nie miał czasu na różne dość prozaiczne
skich, na przykład do Londynu na sprawy. Jak się okazuje, dla pana znajdował czas
miesiąc czy na półtora, do Kopenha- jako dla kumpla.
gi na parę tygodni, do Sztokholmu,
Były pewne rzeczy w życiu
Krzysztofa, które były dla niego
Żyła ze strasznym obciąże‑ równie ważne, myślę, że prawie
niem, że być może byłoby ina‑ tak ważne jak praca. Krzysztof
czej, gdyby miała więcej cierp‑ był po chorobie Heinego-Medi-
liwości, wyrozumiałości, ufno‑ na. Dzięki fantastycznemu za-
ści, może szersze horyzonty chowaniu matki został wyciąg-
>
104 | Rozmowy / Backstage
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |105
>
106 | Rozmowy
fot. mfk.com.pl
Reijseger/Fraanje/Mola to wyjątkowe trio, które od 2008 roku tworzą dwaj Holendrzy: wio-
lonczelista i kompozytor, Ernst Reijseger, grający na pięciostrunowej wiolonczeli wykonanej
specjalnie na jego zamówienie, pianista Harmen Fraanje oraz senegalski pieśniarz i perkusi-
sta Mola Sylla. Ich występy są akustycznymi misteriami, w których afrykańskie i europejskie
tradycje muzyczne tworzą unikatowe brzmienie. Razem stworzyli ścieżki dźwiękowe do kilku
filmów Wernera Herzoga, który powiedział o Reijsegerze: „Potrafi zagrać wszystko na swojej
wiolonczeli, zagrałby nawet wojnę secesyjną.” Ich występ na Sopot Jazz Festiwal 2015 zrobił
na mnie takie wrażenie, że natychmiast popędziłam za kulisy, spodziewając się zadowolonych
z siebie geniuszy, a zastałam niezadowolonych z koncertu muzyków…
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |107
E.R.: Nie chodzi o publiczność – E.R.: Dyrektor artystyczny (Adam Pierończyk) jest
była wspaniała, ale reflektory człowiekiem o ogromnej motywacji.
i system chłodzący, które wisiały
dokładnie nad naszymi głowami H.F.: I świetnym muzykiem – ma w swoim zespole
robiły niemożliwy hałas, no i ten Nelsona Verasa, a to jeden z najlepszych muzyków,
dym! Specjalnie prosiłem: „Żad- jakich znam, więc musi być dobry!
nych efektów specjalnych, to takie
dziecinne”. Niestety tak jest na ca- E.R.: Lubimy Polskę. Pierwszy raz byłem tu jeszcze za
łym świecie, nie tylko tu – muzyk czasów Solidarności, potem kilka razy z koncertami
swoje, obsługa swoje… Te wszyst- muzyki filmowej w Krakowie i Wrocławiu.
kie ledowe reflektory sterowane
komputerowo niemożliwie grzeją Wróćmy do waszego koncertu. Jestem w komplet-
i muszą być chłodzone. Nikt nie nym szoku, po tym jak zobaczyłam, co wyprawiasz
myśli o muzykach, którzy są na ze swoją wiolonczelą! Grasz oczywiście klasycznie,
scenie, żeby grać! Ja nie potrzebuję ale też jak na gitarze akustycznej, basowej, instru-
tego całego cyrku – wolałbym parę mencie perkusyjnym. Jak do tego doszedłeś?
świeczek na scenie i ciszę… Czy to
takie dziwne? E.R.: To proste – kradłem od wszystkich. Wychowa-
łem się w dość osobliwy sposób. Moja wiedza mu-
H.F.: Cisza to potencjał, z którego zyczna nie pochodzi z konserwatorium.
może powstać muzyka.
Jesteś samoukiem?
E.R.: Absolutnie. Cisza to już jest po-
łowa drogi… E.R.: W dużej mierze. Zawsze chciałem grać na wio-
lonczeli. Dostałem ją w wieku siedmiu lat. Kiedy
No cóż, mnie i tak się podobało… To miałem dziewięć lat, usłyszałem Duke’a Ellingtona,
było niesłychanie symbiotyczne, i namieszał mi w głowie, a kiedy miałem dwanaście,
coś więcej niż muzyka, misterium? zacząłem chodzić na koncerty, głównie jazzowe, ale
obracałem się też w środowisku filmowym. Zaczą-
E.R.: Walczyliśmy dzielnie! Były mo- łem zapuszczać włosy (śmiech), swój pierwszy koncert
menty, kiedy ta aparatura na chwi- zagrałem, jak miałem piętnaście lat. Wtedy spotka-
lę cichła, i wtedy momentalnie się łem muzyków z Surinamu, który był wtedy holen-
koncentrowaliśmy, żeby coś zagrać! derską kolonią. Holandia to mały kraj, szczególnie
(śmiech) Jesteśmy przyzwyczajeni, że czuło się to w tamtych hipisowskich latach, kiedy nie
to przychodzi samo… było segregacji. Wszystko się mieszało. Amerykańscy
muzycy o jazzowych korzeniach, którzy chcieli grać
H.F.: Sam festiwal jest fantastyczny, free, południowoafrykańscy z muzyką etniczną. Tak
program, oprawa, organizacja… spotkałem Molę, w 1988 roku, zaczęliśmy grać razem
w 1991 roku, czyli znamy się już od dość dawna.
>
108 | Rozmowy
Mola Sylla.: Przyjechałem z Senegalu w 1981 roku, po- my drzwi. Na koniec je zamykamy,
znałem moją żonę i zostałem (śmiech). ale muzyka zostaje.
E.R.: I dalej są razem. Ile to już lat? Trzydzieści trzy E.R.: Jest w naszej świadomości. To
lata… i wygląda jak Milton Nascimento! uzależnienie – jak wino!
M.S.: Tak, w Brazylii mam problem, ciągle proszą Czy to jazz? Co to jest jazz?
o autografy! (śmiech)
H.F.: Dobre pytanie – Molla, czym
H.F.: Potem ja się zjawiłem. Zaprosiłem was na dla ciebie jest jazz?
festiwal.
E.R.: Nasz sposób pracy nie ma nic wspólnego z bez- Jesteś sekcją rytmiczną tego
pieczeństwem i przewidywalnością. Tworzymy ma- zespołu?
teriał, który daje możliwość przejścia do wyższego
poziomu koncentracji, chociaż nigdy nie wiadomo, E.R.: Wszyscy nią jesteśmy.
kiedy on przyjdzie.
M.S.: Ja tylko przekazuję rytmy.
H.F.: Nie gram w żadnym innym zespole, gdzie coś
takiego się wydarza tak często. Dzisiaj było szczegól- Skąd się wziął instrument, na któ-
nie trudno, rzadko się tak zdarza. To jedyny zespół, rym grasz?
w którym występ jest ceremonią. Czujemy to, jak tylko
wchodzimy na scenę, koncert się już wtedy zaczyna. E.R.: To konoma. Ma dwie takie –
To zaufanie. Muzyka już tam jest – my tylko otwiera- dużą i małą. Sam je robi. Do pud-
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |109
ła rezonansowego przymocowuje
bambusowe i metalowe języczki,
jak w sansuli czy kalimbie.
E.R.: Prawdziwym.
>
110 | Rozmowy
dużo muzycznych umiejętności, żeby iść w tym kie- E.R.: Tak. Fascynuje mnie spowol-
runku, ale tego nie robimy. nione tempo.
H.F.: Nawet więcej – jest zgoda na całkowitą wolność H.F.: Ja słucham wszystkiego. Ostat-
ekspresji, ale ze świadomością tego, co powstaje. nio muzyki country.
<
fot. mfk.com.pl JazzPRESS, styczeń 2016 |111
Mola Sylla
Jak zaczęła się twoja współpraca H.F.: Ja przy trzech. Werner Herzog zawsze się
z Herzogiem? wtrąca.
E.R.: Sam do mnie przyszedł. Miał E.R.: Ma bardzo głębokie przekonania. Wierzy w swo-
dwie moje płyty, znał je na pamięć ją intuicję jakby była religią. Super, ja też mam intui-
i od razu zaczęliśmy się kłócić, bo cję, ale każdy może się czasem mylić – tylko nie on.
chciał do swojego filmu muzykę
z mojej drugiej płyty. Na to ja mó- H.F.: Wernerowi musi się spodobać po dwóch
wię, OK, no to masz płytę. Przycho- sekundach.
dzisz do mnie, spełniasz moje ma-
rzenia, bo zawsze chciałem dla cie- E.R.: Nie zawsze pierwsze wrażenie jest prawdziwe.
bie pracować, i chcesz starą płytę? Weź choćby takiego Sama Harrisa, który zaraz wystą-
Nie pozwolisz mi nawet napisać dla pi z Ambrose’em Akinmusire. Wygląda niepozornie,
ciebie nic nowego?! Tak się zaczęło ale jak zacznie grać! Dobry Boże! Jest niesamowity.
i tak jest do dziś.
H.F.: Musimy go (Ambrose’a Akinmusire) posłuchać.
H.F.: To prawda – ciągle się kłócą. Ile Słyszę, jak się rozgrzewa obok.
to już? Sześć? Siedem filmów?
Oczywiście – chodźmy. Dziękuję za koncert i za roz-
E.R.: Sześć. Molla pracował przy mowę.
pięciu.
>
112 | Rozmowy
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |113
muzyków Milesa Davisa. Dwóch cy chłopak, rock'n roll lata 90., więc w ogóle nie było
trębaczy, stało się w Polsce symbo- miejsca dla muzyki jazzowej. Dopiero w którymś
lami muzyki jazzowej. Czy może momencie, już pod koniec liceum, zacząłem się inte-
właśnie któryś z nich zainspirował resować muzyką fusion, pewnie znają pańswo Ma-
cię tak, że sięgnąłeś po trąbkę? havishnu Orchestrę, i tego typu graniem.
Jerzy Małek: Przez Milesa zaczą- À propos fusion – nie wiem czy wiesz, ale dziś jest
łem w ogóle improwizować, ale za- rocznica urodzin Jaco.
cznijmy od tego, że bardzo późno
zacząłem grać na trąbce, to znaczy Tak?
jak miałem 13 lat. Niektórzy tręba-
cze w tym wieku już grają koncerty Tak. Jaco Pastorius urodził się pierwszego grud-
i wygrywają konkursy. Moje zainte- nia 1951 roku. Kto z Państwa wie, kto to jest Jaco
resowania trąbką w kontekście mu- Pastorius?
zyki odzwierciedlały moje nastolet-
nie fantazje muzyczne. Były zatem Wszyscy.
dosyć odległe od muzyki jazzowej,
bo w tamtych czasach, a była to po- Wszyscy wiedzą.
łowa lat 90., słuchało się Metalliki.
Drodzy Państwo, tak to wyglądało. À propos Jaco
Faith No More? Pastoriusa: moje pierwsze płyty, na przykład Bright
Size Life Pata Metheny’ego dla wytwórni ECM. Ale
JM: Noooo, to chyba Ty (śmiech). Ja też z Joni Mitchell z Patem i Jaco Pastoriusem… Tak
lubiłem raczej brzmienie takie jak więc, to były piękne lata, ja tego wtedy jeszcze nie
Rage Against The Machine, Metal- słuchałem, bo nie miałem o tym pojęcia. Po pierw-
lica, Nirvana, takie po prostu grube sze, dlatego że był słaby dostęp do muzyki w Polsce.
rockowe granie, albo blues: John Lee Miałem przegrywane kasety od starszych kolegów.
Hooker to nawet dzisiaj chyba mi Internet jest teraz rewelacją dla młodych ludzi i dla
został. Jeśli chodzi o trąbkę – była starszych też, i dla jeszcze starszych. Natomiast wte-
zupełną odskocznią od... dy tak nie było. Ja pochodzę z Elbląga, a Ebląg nie jest
zbyt dużym miastem – były tam trzy kasety jazzowe
W tej muzyce w ogóle nie ma trąb- w sklepie. Jedna to było 70 minut z muzyką Louisa
ki, nie wiem czy zauważyłeś? Armstronga, druga Kind of Blue Milesa i trzecia, też
Davisa, – Doo-Bop. Akurat to były lata 1992-93, kie-
Wiem, daj mi dobić do brzegu. Więc, dy ta muzyka przyszła. Oczywiście wszystkie te trzy
drodzy państwo – z jednej strony kasety miałem. Louisa Armstronga też, bo mój oj-
trąbka: klasyka, bo wtedy uczyłem ciec był fanem Louisa Armstronga i w ogóle wręcz
się wszystkich tych klasycznych deprecjonował Milesa: „Co on tam gra”, bo właściwe
rzeczy, a z drugiej strony dorastają- brzmienie trąbki to dixieland, a nie jakieś nowoczes-
>
114 | Rozmowy
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |115
>
116 | Rozmowy
gdy idzie się do toalety w McDonaldzie coś leci, wszę- Molvær nie, ja bardziej słucham
dzie jest muzyka. Nie wiem, czy zdają sobie państwo jego muzyki niż jego trąbki. Miałem
sprawę, że gdzie nie wejdziemy wszędzie jest muzy- jedną płytę zresztą, w prezencie do-
ka. I człowiek się przyzwyczaja do słuchania dźwię- stałem, NP3 chyba się nazywa. Jest
ków, które wyłapuje – to jest jakiś podprogowy prze- tam kilka fajnych rzeczy. Lubię taki
kaz. Zupełnie inaczej żyjemy niż kiedyś, nie szanuje personalny, osobisty kontakt z mu-
się ciszy. Ja uwielbiam ciszę! Cisza jest też muzyką zyką. Lubię słyszeć, że jakiś artysta
i bardzo lubię odpoczywać od muzyki. Jeśli nato- wyraża siebie bezkompromisowo.
miast słucham muzyki, to lubię słuchać takiej, która Nawet jeśli nie powoduje reakcji, ale
autentycznie wpływa na mnie organicznie, tak że jest wyraźny, to jest to dla mnie sto
w niej się zagłębiam. Dlatego tak samo jest z płyta- razy bardziej istotnie niż, gdy tego
mi jazzowymi, i tak samo jest z muzyką. Przyznaję brak. Na przykład, bardzo mi się po-
się, że wielu znakomitych artystów doceniłem już po doba Ambrosie Akinmusire, bardzo
czasie, ponieważ nie potrafiłem się wdrożyć, przez ciekawy trębacz, który trochę roz-
wiele lat mnie nie przekonywali. Nagle usłyszałem wija stylistykę Wyntona Marsalisa
płytę Corei Now He Sings, Now He Sobs z Miroslavem z lat 80. i 90., ale po swojemu. Cieka-
Vitousem i Royem Haynesem i od tamtej pory jestem wy trębacz. Albo Terence Blanchard.
jej fanem. Stało się tak całkiem niedawno – około
pięć lat temu. Takie jest moje podejście do muzyki. No właśnie z jednej strony Wyn-
ton Marsalis i skojarzenie z pure-
Jeśli chodzi o trębaczy jazzowych, Chet Baker jest jazzem, a z drugiej taki Roy Hargro-
wspaniałym interpretatorem, po czasie doceniłem ve i granie neosoulowo-groove'owe
jego grę. Kiedy natomiast byłem młodszy, nie za z domieszką funku?
bardzo ją doceniałem. Może dlatego, że on nie jest
taki charakterystyczny, taki ekspansywny – jednak Są w tej samej gildii. Ostatnio sły-
rock'n rollowe początki mają na mnie wpływ… szałem takie określenie: gildia trę-
baczy. Była kiedyś taka organizacja
Rage Against The Machine, konkret musi być. w Niemczech, w czasach baroku,
i oni jedyni wiedzieli jak grać na
Konkret musi być. Dlatego na przykład Freddy trąbkach hejnałówkach wszystkie
Hubbard, Lee Morgan, Dizzy Gilespie, Miles, Booker koloraturki. Więc mi się wydaje,
Little… że ci trębacze są „z tej samej gildii”,
porozumiewają się tym samym ję-
Cały czas jesteśmy w nurcie mainstreamowym, zykiem, ale robią to w odmienny
a z tych współczesnych, poszukujących, na przy- sposób, każdy chce wyrazić swoje.
kład Nils Petter Molvær, który dużo miesza z elek- Hargrove jest absolutnie bardziej
troniką? Ty też w pewnym momencie miałeś taki soulowym muzykiem, w stronę my-
muzyczny epizod. ślenia trochę „postleemorganow-
skiego”, natomiast Wynton Marsalis
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |117
Uważam, że to jest świetne. Też je- mił, że jednak jestem stary, jak zaczął mi puszczać
stem bardzo zadowolonym młodym te wszystkie rzeczy, które nastolatki kupują. Nie
człowiekiem, gram na trąbce i ni- mam o tym zielonego pojęcia. Co jest w modzie, na
czego mi nie brakuje (śmiech). Nato- co zwraca się uwagę. Wcale nie raperzy, bogaci, na-
miast à propos młodości, to ja uwa- dziani. Tam są konkretne trendy wśród ludzi, ktoś
żam się za młodego człowieka, ale się identyfikuje z tym, jak nie z tym, to z tamtym.
ostatnio miałem spotkanie z moim Bardzo skomplikowana sprawa, która jest totalnie
managerem z Wytwórni Kayah, poza moją świadomością.
dla której nagrałem rok temu płytę
Stalgia. Mieliśmy rozmowę na temat Różnica tych prawie dwudziestu lat robi swoje
sprzedaży płyt i on mnie uświado- w mentalności, która ewidentnie jest zmieniona
>
118 | Rozmowy
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |119
ziom obecnych adeptów szkół mu- Tak, jazz ewidentnie, proszę sobie wyobrazić, że nie
zycznych? Teraz jest dużo większy ma linii jest tylko John Coltrane i dalej Billy Har-
dostęp do materiałów edukacyj- per, Pharoah Sanders i kilka takich wielkich posta-
nych, do YouTube’a do kontaktów ci. A potem jakiś inny muzyk… Ta linearnośc to jest
z zagranicznymi muzykami itd. tylko czas. My jesteśmy przyzwyczajeni, jako ludzie,
Czy masz poczucie, że młodzi mu- do czasu, bo tak wyznaczamy swoje życie. Mamy
zycy reprezentują teraz lepszy po- dzień: wstajemy, idziemy, myjemy się, gramy, ćwi-
ziom? Czy krzywa jazzu, jakości czymy… To jest nasz czas, linearność. Natomiast
grania, rośnie? wszystko co się dzieje w sztuce, i wielcy artyści
udowadniają to, że myślenie jest bardziej sferycz-
Krzywa jazzu rośnie! ne, eliptyczne, abstrakcyjne i pozwala na coraz to
nowe kreacje w sztuce. Wynton Marsalis jest naj-
Krzywa jazzu rośnie – cóż za opty- lepszym tego przykładem. Oczywiście stożkogłowi
mistyczne hasło! uznają, że on jest taki tradycyjny i tak dalej, że już
wszystko to było. Nieprawda. Na przykład, jak się
Moim zdaniem rośnie. W ostatnich posłucha baletów Marsalisa usłyszymy, że oczywi-
latach nastąpiło diametralne prze- ście czerpie z Duke'a Ellingtona, z Armstronga, ale
wartościowanie w ogóle kierunków on to robi w zupełnie inny sposób. Jazz to kiedyś
rozwoju i mnie nie dziwi, że wielu była muzyka użytkowa, to były pogrzeby, święta,
dziennikarzy, nawet znanych, wy- jakieś spotkania rodzinne w Nowym Orleanie, a te-
raża się na temat rozwoju w muzy- raz jest formą sztuki. Jest w niej wyciągnięta sama
ce, w jazzie i w innych gatunkach, esencja rytmiczna i przełożona na współczesny ję-
w sposób linearny. Jest jak w fizy- zyk współczesnego odbiorcy. Bardzo sprytne moim
ce. Jeśli wsiądziemy do rakiety i za- zdaniem. Nie sądzisz, Jerzy?
czniemy lecieć w kierunku gwiazdy,
to w którymś momencie miniemy Chciałem zacytować doskonale państwu znanego,
się z jej światem, bo to, co widzimy, a tobie tym bardziej, Wojciecha Karolaka, który
to jest obraz sprzed milionów lat. powiedział, że dobry jazz, to jest taki, który da się
Więc niezależnie z jaką prędkością zatańczyć.
lecimy zawsze się miniemy! I jeżeli
lecimy dalej w kierunku, to już jest Coś w tym jest.
dyskurs. I tak samo jest w sztuce.
Ja się w ogóle bardziej identyfikuję Z jednej strony, oczywiście, to zostało rzucone pół-
z tezami tak zwanego sferycznego żartem. Ale z drugiej, jazz powstał jako muzyka
rozwoju wszechświata i sferyczne- użytkowa i nie ma co uciekać również od takiej
go rozwoju sztuki. treści. Powiedz, a takie zjawisko jak smooth jazz?
Choć w sumie już odpowiedziałeś na to pytanie na
Zapewniam, że cały czas mówimy początku...
o jazzie.
>
120 | Rozmowy
Drodzy Państwo, to nie jest tak, że ja jestem jakimś z dużą przestrzenią do improwi-
purytanem! Absolutnie jeśli chodzi o muzykę elek- zacji, czy dobrze się odnajdujesz
troniczą to ja lubię Radiohead, tego typu muzykę. w big-bandzie, gdzie muzyka jest
Tam jest dużo rzeczy, a są przykłady Erik Truffaz, napisana i odgrywa się konkretne
ktoś mi puszczał tego trębacza. partie i w jakiś sposób jest się zuni-
fikowanym z resztą zespołu?
Ale to wciąż jeszcze jest bardzo daleko od smooth
jazzu. Muszę tutaj teraz stworzyć mar-
tyrologię do tej odpowiedzi, która
To powiedz mi, co to takiego „smooth jazz”. może zabrzmi nieskromnie, ale od
1999 roku mam po prostu szczęście
Smooth jazz to, generalnie, jazz do windy. w życiu, że gram z takim topowymi
muzykami. Pierwszym zespołem,
To ja już chyba powiedziałem, co
sądzę. Jazz jest muzyką komer‑
cyjną. Nawet, jeśli jest ultra‑
Dlatego nie chciałem wracać do
wątku toalety w McDonaldzie.
niekomercyjny, w sprzedaży
rządzi się prawami muzyki ko‑
Już wiem, o co ci chodzi. Ostat- mercyjnej, więc trzeba brać
nio byłem w Arkadii (centrum pod uwagę, że trzeba zachę‑
handlowe w Warszawie – przyp. cać ludzi, trzeba być z nimi
red.), w hipermarkecie, i to jest, w kontakcie...
jeśli chodzi o saksofon, bardzo
specyficzne brzmienie. Takie brzmienie jak w Mo- jak byłem jeszcze na studiuach, był
dzie na sukces. Znają państwo tę melodię, prawda? Jarek Śmietana Quintet z Garym
Takie brzmienie saksofonu, że on musi być trochę Bartzem. I to było dla mnie bardzo
popowy. Nie wiem skąd to się wzięło, bo to nie jest ważne wyzwanie. Może kojarzą
dobre brzmienie… państwo – Gary Bartz – saksofoni-
sta, który grał z Milesem w latach
Jako lider masz swoje zespoły, nazywają się po 70. To było dla mnie niesamowite
prostu Jerzy Małek Group, i to są różne projekty, przeżycie, bo musiałem grać solo
z różnymi składami, nagrywasz autorskie płyty. po nim. Totalnie stresogenna sy-
Jesteś również sidemanem w różnych grupach, na tuacja, bo miałem świadomość, że
przykład w Wojciech Karolak Quartet, ale również jeszcze nie wiem, o co chodzi. Po-
w big-bandach. Zdarzyło ci się grać pod batutą Ma- tem miałem wiele różnych sytuacji
rii Schneider. Jesteś również członkiem big-bandu i różne długotrwałe współprace, na
Krzysztofa Herdzina. W której z tych form muzycz- przykład ze Zbyszkiem Wegehau-
nych lepiej się odnajdujesz? Wolisz małe projekty ptem, z którym nagraliśmy trzy
<
fot. Paweł Kaczorowski JazzPRESS, styczeń 2016 |121
płyty. Grałem z nim dziesięć lat, skupiam, żeby muzyka miała autentyczną ducho-
aż do końca. To była bardzo ważna wą energię i jak ją osiągnąć. Nie wiem czy państwo
współpraca dla mnie, muzyk nie- wiedzą, że już od parunastu lat pracuję z Markiem
wiarygodny, bardzo, bardzo osobi- Dyjakiem, polskim bardem, u którego pełnię istot-
sty, bardzo oryginalny. Może me- ną rolę w zespole, ponieważ jestem jako trębacz jak-
dialnie nie znaczył za wiele, przez by komentatorem jego melorecytacji, a jednocześnie
niedopilnowanie niektórych spraw, jestem trochę szefem zespołu, bo prowokuję pewne
ale moim zdaniem, jest jednym rzeczy. Ta muzyka, przez to, że ona jest bardzo moc-
z tych artystów, którzy będą odkry- no związana z tekstem, a te teksty, w większości po-
ci za sto lat. Zbyszek Namysłowski, ruszają bardzo intymne emocje ludzi i powodują,
wszyscy ci ludzie, gra z nimi zawsze że ta muzyka staje się ilustracją. Kiedy muzyka ma
była dla mnie wyzwaniem. Nawet konkretny kontekst, wtedy dźwięki dają nam kon-
czasami zastanawiam się, dlacze- kretne skojarzenia. Dopóki nie ma żadnego tekstu,
go ci ludzie mnie zapraszają. Jest to to każdy może sobie pomyśleć, słysząc jakąś muzy-
dla mnie zaszczytem i ciekawostką, kę, cokolwiek. A kiedy pojawia się słowo, choćby jed-
że dostaję tak różne propozycje. To no, to już wtedy mamy konkretne ukierunkowanie
spowodowało we mnie odporność na rozumienie muzyki, odbiór. Możemy sobie z tego
– w sumie skład się nie liczy, liczy nie zdawać sprawy, że czasami nawet rzeczy weso-
się dla mnie muzyka i autentyczny łe możemy odebrać ambiwalentnie, przynajmniej
emocjonalny przekaz. Z biegiem niektóre. I to także zbudowało we mnie inny sposób
czasu w ogóle to jest jedyne kryte- podejścia do tworzenia muzyki.
rium, które uznaję i na którym się
>
122 | Rozmowy
Tak. Jedyna formuła muzyczna, która mi nie pasuje A będzie kolejna edycja tego
to soul. festiwalu?
Kolejną rolą w twoim muzycznym życiu jest rola Tak, właśnie pracuję nad tym.
dyrektora artystycznego festiwalu.
Ciągle lubisz grać na trąbce?
O Boże! Drodzy państwo, nie mają państwo poję-
cia, jaka to jest męka! Męka z kasą! Ile musiałem Tak, absolutnie! Nadal się uczę.
się nałazić w tym roku znowu! Wnioski, wybory,
nic nie wiadomo – dadzą, nie dadzą, dadzą, nie da- Lubisz ćwiczyć?
dzą… „Nowy prezydent, proszę poczekać, idą wybo-
ry”. „Gdzie ja panu zagwarantuję sto tysięcy, jak tu Tak, trąbka, z jednej strony, jest jed-
zaraz prezydent przyjdzie i nam odwoła wszystko”. nym z najgorszych instrumentów,
Dramat! zostało to już udowodnione na-
ukowo, dlatego że wszystko muszę
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |123
wydobyć sam ustami i wszystko cie, żeby wykorzystać w pełni jego walory. A trąbka,
ma znaczenie, homeopatia, meteo- proszę państwa, jest instrumentem królewskim.
patia, wszystko wpływa na stany, Fanfary dla królów! Można ją naprawdę potrakto-
koncentrację. To jest jak wyjście na wać po królewsku i grać bardzo cicho i namiętnie,
ring. Trzeba mieć siłę tężyznę, żeby i głośno, i ostro, w każdy sposób tak, żeby ten instru-
to zrobić. Z drugiej strony, prakty- ment zabrzmiał. A zatem trzeba ćwiczyć i tak i tak.
kowanie ćwiczenia na tym instru-
mencie jest świetne, bo wszystko co A jak jesteś w trasie, to znajdujesz możliwości?
daje człowiekowi fizyczny, nie tylko Bo ciągle w rozjazdach: Elbląg, miasto rodzinne,
umysłowy wysiłek powoduje pobu- Gdańsk, uczelnia. Mówiłeś, że mieszkałeś w War-
dzanie endorfin w mózgu, więc taka szawie. Bardzo dużo jeździsz.
kondycyjność tego instrumentu jest
plusem. To zależy. Są takie dni, że tylko można się rozegrać, ale
można plan zajęć dopracować tak, żeby parę godzin
Gdzie ćwiczysz? dziennie wygospodarować. Ja spędzam dużo czasu,
nie tylko na graniu na trąbce, ale
także na słuchaniu i pisaniu mu-
Uważam, że trzeba mieć tyle zyki. Do pisania potrzebuję pew-
możliwości do ćwiczenia na in‑ nego nastroju, specyficzny stan
strumencie, żeby wykorzystać emocji: trochę smutny, trochę wy-
w pełni jego walory alienowany, takie wejście w ro-
dzaj jakiegoś wewnętrznego bólu,
żeby coś z tej muzyki wyciągnąć.
Wszędzie, nawet w samochodzie. Powierzchowne zagranie, wykombinowanie czegoś,
w ogóle mi nic nie daje. Ale wiadomo, że z biegiem
Właśnie, w mieszkaniu? Proszę czasu moja muzyka nabiera konkretnego wyrazu,
państwa, bo trąbka, jak państwo kształtu. Spotkałem się nawet z bardzo pochlebnymi
słyszą, nie jest instrumentem określeniami, że ktoś jest w stanie rozpoznać, że ja-
intymnym. kiś utwór ma melodykę, która jest dla mnie charak-
terystyczna. Co mnie bardzo cieszy. Natomiast nie
No nie… Nie jest. ma w tym wyrachowania, bo jak w ogóle nie mam
takiego wewnętrznego stanu, takiej wewnętrznej
Czy masz jakąś ćwiczeniówkę, ja- chęci, którą niektórzy nazywają weną, to nie piszę.
kieś stałe miejsce? Musi być coś w powietrzu, coś takiego, co powoduje,
że mam ochotę coś skomponować. Jest jeszcze druga
Zawsze staram się mieć taką ćwi- strona medalu: czasami granie jest fajne i powoduje
czeniówkę, gdzie tylko mi się uda. we mnie pewien rodzaj egzaltacji. Wiedzą państwo:
Uważam, że trzeba mieć tyle możli- takie uczucie, że na przykład jutro otwierają nowy hi-
wości do ćwiczenia na instrumen- permarket. Kobiety to mają: ,Jutro wstanę, szybki ma-
>
124 | Rozmowy
keup i lecę.”. I to jest coś takiego – masz band, oni grają stwo, poświęcać dużo czasu sobie
i myślisz: „Kurde, wykorzystałbym ten bas, dobrze gra i swoim sprawom prywatnym.
to basista.”. Mam teraz w zespole właśnie takich mło- Trąbka trąbką, i tak bardzo dużo
dych facetów, którzy jeszcze rok ,dwa lata temu, byli gram, wiele koncertów, z różny-
moimi studentami. Naprawdę bardzo zdolni ludzie, mi ludźmi i swoje rzeczy próbu-
niewiarygodni, bo oni są, mają ten power, tę energię, ję też robić, więc jest trochę tego
i chcą. Są jak plastelina. To strasznie inspiruje, bo wszystkiego. Mam sześcioipółlet-
najbardziej mnie studzi, jeżeli muzycy są zblazowa- niego synka, który jest samą cho-
ni i uważają, że oni już wszystko zagrali. Ich muzyka dzącą słodyczą. Teraz już wchodzi
czywiście może komuś pasować, nawet może się po- w wiek, kiedy cały czas chce się
dobać, bo może sama w sobie być piękną, ale ich po- przekomarzać. Wiadomo, jaki to
stawa nie powoduje we mnie woli kreacji, spełniania jest okres w życiu mężczyzny. Tak
się. Muzyka jest ważna zarówno dla mnie, jak i dla jak mówiliśmy o tych muzykach,
państwa. Ja się cały czas spełniam, nawet grając solo, którzy cały czas są w hotelach...
którego nie lubię w ogóle, ponieważ dla mnie granie Nie zazdroszczę im, ja nigdy nie
solo, oprócz fortepianu i gitary hiszpańskiej, jest for- zazdrościłem takiej sławy i takie-
mą onanizmu muzycznego. Chodzi mimo wszystko go życia. Dla mnie muzyka sama
o pewien rodzaj interakcji. Ja dokładnie słyszę, czy w sobie jest już wielką nagrodą.
wy oddychacie, czy w ogóle was to porusza. Nagrodą jest, że mogę sobie po-
grać, i że mogę wydobyć z tej trąbki
Dla ciebie ważny jest głód grania. U muzyków, z któ- coś takiego, co sprawia mi radość.
rymi współpracujesz, cały czas odczuwasz taki głód Nagrodą jest jak słyszę, że czasa-
grania. Bez tego głodu, bez wspólnego napięcia, że mi naprawdę fajnie mi się zagra.
jutro otworzą hipermarket... kończy się jazz, a za- Wiem, że są tacy muzycy, którzy
czyna jazzik? jadą w trasę i nie ma ich przez rok.
Ale co z rodziną, co z bliskimi? To
Tak, to podstawa. Dlatego nigdy nie byłem zwolenni- nie dla mnie.
kiem szufladkowania jakichkolwiek stylów muzycz-
nych, czy ktoś gra mainstream czy jak to nazywają,
nie znam tych nazw wszystkich, bo ja słyszałem
muzyków, którzy nosili miano wielkich odkrywców
free, a na ich koncercie w ogóle nie było nic odkryw-
czego, a byli tacy, którzy zagrali standardy tak, że to
naprawdę było to coś.
<
50
Mamy za sobą
numerów
JazzPRESSu
126 | Słowo na jazzowo / Wszystkie drogi prowadzą do Bitches Brew
Po sesji do Quiet Nights Gil Evans nia przez Gila Evansa płyty o tak
pozostawał w kontakcie z Davisem samo doniosłym znaczeniu dla
przez cały czas, zarówno doradzając historii – Out of the Cool. Pierwszy
mu i wspierając w poszukiwaniu i, podobnie jak na Sketchesof Spa-
nowatorskich rozwiązań, jak i nie- in, najdłuższy utwór na tej płycie
jednokrotnie aranżując dla niego – La Nevada – a przynajmniej jego
poszczególne utwory. Wziął bezpo- pierwsze takty, jest bardzo dobrze
średni udział w przygotowywaniu znany słuchaczom jazzu w Polsce,
sesji z pierwszym w historii Davisa gdyż jest utworem sygnującym ist-
użyciem instrumentów elektrycz- niejącą od dziesięcioleci w radio-
nych do Circle in the Round, stanął wej Trójce audycję Trzy kwadranse
u jego boku podczas rewolucji fu- jazzu. W dalszej części utwór szyb-
sion w 1969 roku, był jedną z niewie- ko rozkręca się, wciągając słucha-
lu osób, z którymi Davis chciał się cza w swój w rozpędzony, a przy
w ogóle kontaktować w czasie swo- tym precyzyjnie kontrolowany
jego wieloletniego wycofania w la- rytm, z następującymi po sobie
tach 1975-80. Aranżował też niektóre jedna po drugiej brawurowy-
utwory dla Star People z 1983 i Decoy mi improwizacjami. Hiszpański
z 1984 roku. klimat, charakterystyczny rytm,
przywodzą odległe skojarzenia
Od 1957 roku Gil Evans rozpoczął z Bolero Ravela, nie ustępując mu
karierę jako lider swojego zespo- siłą oddziaływania.
łu. Pomiędzy 1957-59, równolegle
do współpracy z Davisem, nagrał Oprócz La Nevada, na płycie znaj-
pięć płyt. Brzmienie ich zbliżone dują się jeszcze cztery, zupełnie róż-
jest do znanego z Miles Ahead i dla- norodne utwory – Where Flamingos
tego największą sławą cieszą się Fly, Bilbao, Stratusphunk i Sunken
one u osób, które lubią taki rodzaj Treasure, utrzymujące przy tym taki
muzyki (Gil Evans & Ten, New Bot- sam wysoki poziom całej płyty.
tle Old Wine i Great Jazz Standards).
18 listopada i 15 grudnia 1960 roku, W połowie lat sześćdziesiątych Gil
czyli niespełna rok po sesjach do Evans nagrał dla wytwórni Verve
Sketches of Spain, doszło do nagra- The Individualism of Gil Evans,
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |127
>
128 | Słowo na jazzowo / Wszystkie drogi prowadzą do Bitches Brew
Brzmienie i wrażenie, jakie wywołuje Svengali, utrzy- Nothing Like the Sun, a także na-
mane jest na The Gil Evans Orchestra Plays the Music grania w duecie z innymi legenda-
of Jimi Hendrix. Do kolejnego dokonanego przez Gila mi jazzu – Lee Konitzem i Stevem
Evansa, wielkiego nagrania w historii, zalicza się Vo- Lacym.
odoo Chile, z nieprawdopodobnym solo na tubie Ho-
warda Johnsona, przeplatanym ze wspaniałym tutti Bardzo ciekawa jest gruntowna
orkiestry. Innym rewelacyjnym nagraniem z tej pły- przeróbka płyty There Comes A Time
ty jest Crosstown Traffic. Za ostatnie wielkie nagra- dla edycji na płycie kompaktowej,
nie Gila Evansa uważane jest There Comes A Time, której dokonał sam Evans w 1987
wydane w 1975 roku i utrzymane w stylu obydwu roku. Dodał on trzy utwory, które
poprzedników. Słuchając tych nagrań trudno uwie- nie ukazały się na oryginalnym LP
rzyć, że Gil Evans liczył sobie wtedy 63 lata. – Joy Spring, So Long i Buzzard Varia-
tions. The Meaning of the Blues na LP
Nieznana poza Polską jest bardzo dobra płyta po- trwające nieco ponad sześć minut,
chodząca z nagrania występu Orkiestry Gila Evansa na CD zostało wydłużone do blisko
w na Jazz Jamboree, w październiku 1976 roku. W je- siedemnastu. Dwa utwory Evans
denastoosobowym zespole Evansa występowali wte- usunął, a pozostałe poddał reedy-
dy między innymi Pete Levin i Arthur Blythe. cji i remiksowi. Obie wersje tytu-
łu– z zarówno z płyty analogowej,
Późniejsze nagrania dokonywane były na żywo, jak i cyfrowej, są, mimo tak zasad-
podczas regularnych koncertów, które orkiestra niczych różnic, równie dobre. Rów-
Gila Evansa miała w klubach Nowego Jorku. Evans nież i ta ciekawostka pokazuje ży-
pozostał aktywny do samej śmierci i mimo że wotność artystyczną, jaką zachował
brzmienie orkiestry nie miało w ostatnich latach Gil Evans do końca swojego życia.
swojej siły z lat siedemdziesiątych, koncerty wciąż Zmarł 20 marca 1988 roku w Meksy-
były atrakcyjne. Zachował swoją ciekawość świa- ku. Jak najbardziej zasłużenie ucho-
ta i otwartość na nowe pomysły – pod koniec życia dzi za jednego z największych inno-
nagrywał między innymi ze Stingiem, na płycie watorów jazzu.
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |129
>
130 | Słowo na jazzowo / Kanon Jazzu
fot. Kuba Replewicz
www.radiojazz.fm
od poniedziałku do piątku,
Other Folks’s Music to w dyskografii Rolanda
w RadioJAZZ.FM
Kirka pozycja balladowa, podobna do Ballads
Johna Coltrane’a, czy nagrań z orkiestrą smycz-
kową Charliego Parkera. Oczywiście w latach
siedemdziesiątych muzyczny język jazzu był
już znacznie bardziej rozwinięty, podobnie jak
techniki nagraniowe, stąd ten album brzmi do
dziś tak świeżo i nowocześnie. Mam czasem
wrażenie, że gdyby Charlie Parker dożył dnia
nagrania Other Folks’s Music, chętnie dołączyłby
do nieco szalonej orkiestry Rolanda Kirka.
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |131
>
132 | Słowo na jazzowo / Złota Era Van Geldera
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |133
wić nagrania, które powstały w tym lekko na lewo bas, na prawo perkusja. Instrumen-
samym dokładnie studiu w Engle- ty dęte zamykają niewielką przestrzeń sceny po bo-
wood Cliffs w New Jersey na prze- kach. Być może wzięło się to stąd, że na początku Van
strzeni – bagatela! – pół wieku. Gelder nagrywał płyty w pokoju gościnnym swoich
rodziców. Później, kiedy przeniósł się z Hackensack
Wyjąłem więc z półki na chybił tra- do prawdziwego studia w Englewood Cliffs, nawyki
fił płytę z serii RVG Edition – a pad- pozostały. Ale Bob Thiele z Impulse! wolał szerszą
ło akurat na The Cat Walk Donalda scenę z bardziej wyraźnymi efektami ówczesnego
Byrda (1961) i przesłuchiwałem oba stereo. Dlatego na przykład na A Love Supreme te-
dzieła na zmianę. Tu kolejna dygre- nor Coltrane'a słyszymy w lewym kanale, a perkusję
sja. Bo jednak nie jest tak, że wszyst- Jones'a w prawym. Na „impulsach” więcej jest prze-
kie van-geldery brzmią podobnie. strzeni i powietrza pomiędzy instrumentami.
To samo studio, ten sam inżynier,
ale sound nieco inny, w zależności Ale moim zdaniem brzmienie Van Geldera zaczyna
od labelu. Wystarczy porównać Pre- się od perkusji. Myślę, że w jakimkolwiek „ślepym”
stige z Impulsem, albo Blue Notem. teście byłbym w stanie rozpoznać rękę Rudy'ego
Wydaje mi się, i nie jestem w tym właśnie po bębnach. Nikt chyba nie rejestrował ich
zdaniu odosobniony, że najwięcej w tak cudownie wierny, ale też totalny sposób. Naj-
„cukru w cukrze” , czyli 100 procent widoczniej Alfred Lion i Van Gelder kochali rytm.
Van Geldera znajdziemy w tej ostat- Cała sekcja rytmiczna, zazwyczaj ustawiona była
niej wytwórni. Może dlatego, że jak niemal na tej samej linii, co dęciaki. Większość in-
sam inżynier powtarza, to brzmie- żynierów, choćby wspomniany Plaut z Columbii, to-
nie stworzył nie on, tylko Alfred nowali nieco huczące bębny, aby nie zagłuszały soli-
Lion – założyciel Blue Note Records. stów. W porównaniu do Jimmy Cobba z Kind Of Blue,
Jeśli tak, to słychać, że Alfred prefe- Philly Joe Jones na The Cat Walk ma jakby dwa razy
rował zwartość i integralność, czyli większy zestaw. Było to ryzykowne, ale działało. Soli-
jazz taki, jaki odbieramy na żywo, ści przy ekspansywnych i faworyzowanych bębnia-
w typowych warunkach małego rzach musieli się „wyrabiać” – to stąd brała się ciągła
klubu. Scena muzyczna jest zawężo- interakcja.www.pinterest.com/jazzpress
Wzrastała niepomiernie intensywność
na, instrumenty mocno nachodzą i gęstość materii muzycznej, oraz siła wyrazu. Dlate-
„na siebie”, środek zajmuje zazwyczaj go dla kogoś nieprzygotowanego – tak samo jak dla
sekcja rytmiczna – prawie zawsze Europejczyka w Tokio mijani Japończycy wydają się
>
134 | Słowo na jazzowo / Złota Era Van Geldera
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |135
>
136 | Słowo na jazzowo / My Favorite Things (or quite the opposite…)
Czy jazz może być elementem kultury niosącym nie są tylko wypaczeniem, zuboże-
ze sobą wartości narodowe? Tu zaczyna się dwugłos, niem oryginału? Czy mieszanie sty-
który najpewniej nie znajdzie konsensusu. Głos listyk nie prowadzi do utraty istoty
pierwszy mówi: naturalnie – posłuchajmy wspania- dzieła, która była intencją kom-
łych jazzowych kompozycji inspirowanych, bądź pozytora? Kiedy w ostatniej edycji
wręcz będących adaptacjami polskiej klasyki. Dzię- Konkursu Chopinowskiego jeden
ki nim z twórczością wielkich polskich kompozy- z wykonawców pozwolił sobie na,
torów może zetknąć się publiczność nawet jeśli nie nazwijmy to, „nieortodoksyjną in-
masowa, to z pewnością szersza niż tylko bywalcy terpretację”, puryści w komenta-
filharmonii. rzach proponowali wysłanie go na
Jazz Jamboree – i nie były to w ich
W tym obszarze miejsce szczególne zajmuje Chopin ustach komplementy.
na jazzowo. Jednymi z prekursorów tego zjawiska
byli Novi Singers, którzy interpretacje (a w zasadzie Ta droga wprowadzenia jazzu do
transkrypcje) Chopina wykonywali już na począt- skarbnicy naszej kultury narodo-
ku lat 70. Nurt chopinowski w jazzie rozwinął się na wej wydaje się o ile nie wątpliwa, to
dobre w latach 90., a kanonicznym jego dziełem jest przynajmniej dyskusyjna. Spróbuj-
Chopin Tria Andrzeja Jagodzińskiego. Chopinowskie my inaczej – nasze dobro narodowe
dokonana oprócz Jagodzińskiego (który po sukcesie to nie tylko klasyka. Mamy prze-
pierwszej płyty kontynuował tematykę) mają na cież bogatą, nierozerwalnie zwią-
koncie między innymi Leszek Możdżer, Adam Ma- zaną z naszą tożsamością muzykę
kowicz, Krzysztof Herdzin, Leszek Kułakowski czy ludową.
Włodzimierz Nahorny. Ten ostatni zmierzył się też
z jazzowym opracowaniem Mitów Karola Szyma- Głos pierwszy od razu podchwytu-
nowskiego. W ostatnim roku za sprawą High Defi- je tę myśl: ależ oczywiście, związ-
nition Quartet oraz Grażyny Auguścik na półkach ki muzyki ludowej z jazzem mają
z jazzowymi płytami pojawił się też Witold Luto- w Polsce długą tradycję, a ich efek-
sławski. Przykładów „krzewienia narodowej klasy- tem jest wiele bardzo ciekawych
ki” za pośrednictwem jazzu – jak widać – nie brakuje. dokonań.
Ale w tym momencie w dyskusji pojawia się drugi Już w 1958 Jan Ptaszyn Wróblewski
głos: czy „przeróbki” Chopina albo Szymanowskiego w Bandosce In Blue próbował takie-
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |137
go mariażu (co prawda ze skutkiem, ryzykowna, ale jak wiadomo tonący…. Skoro nie mo-
z którego, jak sam twierdzi, nie był żemy dowieść, że na bazie importowanej zza oceanu
zadowolony). Folklorem inspirował muzyki możemy rozwijać wartości typowo polskie,
się Zbigniew Namysłowski – od Pią- to spróbujmy udowodnić, że ten amerykański jazz
tawki przez Siódmawkę do kulmi- w zasadzie jest też taki „trochę polski”.
nacji w postaci płyty Kujaviak Goes
Funky. Swój wkład w tym obszarze Karkołomne? Dosyć. Choć może… – weźmy na przy-
mieli między innymi także Nahor- kład ikonę swingu – Benny’ego Goodmana. Gdyby
ny, Muniak, Urszula Dudziak i Gra- jego ojciec Dawid Goodman, warszawski krawiec nie
żyna Auguścik… Ostatnio swoje ma- wyemigrował do Ameryki, kto zagrałby koncert 21
zurki nagrali Marcin Masecki i Ar- sierpnia 1935 roku w Los Angeles, symbolicznie uwa-
tur Dutkiewicz, a Pianohooligan – żany za początek ery swingu? A legendarny perkusi-
Piotr Orzechowski wydał 15 Studies sta Gene Krupa (syn Bartłomieja)? Fani jazzu na ca-
for the Oberek. Lista dokonań tego łym świecie znają standardy Stella By Starlight – kom-
nurtu wciąż rośnie – może dlatego, pozycję Wiktora Junga (Victor Young) czy On Green
że zarówno w przypadku ludowych Dolphin Street napisany przez Bronisława Kapera.
grajków, jak i jazzmanów istotną
rolę odgrywa improwizacja. Doprawdy pięknie, chociaż ta reprezentacja wydaje
się być nieco zbyt skromna, abyśmy mogli przypi-
Abyśmy nie popadali w euforię, po- sywać sobie współautorstwo gatunku – dopowiada
zwólmy na wygłoszenie swych racji drugi głos w dyskusji.
głosowi drugiemu... No umówmy
się – albo kujawiak, albo funky. Ow- Cóż, wszystko wskazuje na to, że znacznie bliżej do
szem, możemy wziąć z polskiej mu- wartości narodowych jest chociażby muzyce (?!) di-
zyki ludowej melodie, podziały ryt- sco polo. Mamy tu i elementy budowania wspólno-
miczne i uatrakcyjnić nimi utwory ty i dostęp szerokiego grona odbiorców i (choć może
jazzowe. Ale nie próbujmy udowad- specyficznie rozumiane) podtrzymywanie tradycji.
niać nikomu, że powstaje folklor
wpisujący się w naszą narodową Może jest jednak jeszcze jakiś trop? A może w ten
tożsamość. sposób: kiedy patrzę na to wszystko, co się dzieje do-
koła, kiedy czasem przeczytam wiadomości, myślę
Pozostała droga trzecia. Najbardziej sobie… „ale jazz!”.
>
138 | Słowo na jazzowo / Down the Backstreets
- No co ty nie powiesz?!
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |139
wielkich miast. Powyższe czynni- śród Digable Planets została Ladybug Mecca. Pytanie
ki przełożyły się na zdecydowanie tylko, czy nie jest to głównie zasługa tego (proszę Sza-
mniejszy potencjał komercyjny, co nowne Czytelniczki o nieodbieranie tego opacznie),
oczywiście wyczuła wytwórnia, że jest atrakcyjną kobietą. Rap zdominowany jest
skąpiąc środków finansowych na przez mężczyzn, a zawsze miło jest posłuchać uta-
promocję. Tym niemniej, pod wzglę- lentowanej rapującej pani, która w dodatku świet-
dem muzycznym album stoi na wy- nie prezentuje się na wideoklipach. Nikt nie może
sokim poziomie, nawet jeśli weź- odmówić umiejętności Ladybug Mekce, ale Ish rów-
miemy pod uwagę zabójczą w 1994 nież trzyma wysoki poziom, a mało kto o nim dzisiaj
roku konkurencję (o czym więcej pamięta. Zresztą – ręka w górę, kto w ogóle potrafił
napisałem w poprzednim Down the przed rozpoczęciem czytania tego tekstu wymienić
Backstreets). W każdym utworze sły- pseudonimy całej trójki! Osobiście przyznam, że
szymy przynajmniej jeden „żywy” musiałem posłużyć się Internetem.
instrument. Sample zapożyczone są
w większości z utworów jazzowych, Ciekawym, choć według mnie chybionym pomy-
ewentualnie soulowych lub funko- słem, jest obniżenie standardowego poziomu głoś-
wych. Niełatwym zadaniem jest od- ności wokalu w stosunku do podkładu muzycznego.
różnienie sampla od partii dogranej Ish twierdził, że zdecydowano się na takie posunię-
na instrumencie, co pokazuje, jak cie po radach George’a Clintona. Po pierwsze miało
wiele pracy poświęcono brzmieniu to zaintrygować słuchacza, a po drugie, o ile muzy-
albumu. Spośród utworów wyróż- ka była wystarczająco zachęcająca, zmusić do do-
niam przede wszystkim świetną odę kładniejszego słuchania. Każdemu według potrzeb,
do Brooklynu – Borough Check z goś- ale jeśli słucha się muzyki w różnych miejscach (na
cinnym udziałem Guru i samplem przykład w komunikacji miejskiej), to niski poziom
z We Live in Brooklyn, Baby Roya Ay- wokalu przeszkadza w jej odbiorze. Co więcej, może
ersa. Często powracam również do wręcz zniechęcić do częstszego sięgania po Blowout
Dial 7 (Axioms of Creamy Spies), któ- Comb. Na płycie gościnnie pojawia się również Jeru
ry jest nieco bardziej chwytliwy od the Damaja, ale właśnie techniczne zabawy z woka-
reszty utworów. lami sprawiają, że rozpoznanie go nie jest wcale ta-
kim oczywistym zadaniem, jakim się wydaje.
Trójka głównych bohaterów to bar-
dzo dobrzy raperzy. W mojej opinii, Moim zdaniem, Blowout Comb powinno wymieniać
największym ich atutem są głosy. się wśród klasyków jazz rapu jednym tchem obok
Wszystkie trzy są ciepłe i nieinwa- twórczości A Tribe Called Quest, Guru oraz duetu
zyjne – pasują idealnie do podkła- Pete Rock i C.L. Smooth. Jest to album bardzo dobrze
dów pełnych jazzowych i funko- zarapowany, bogaty pod względem muzycznym i li-
wych sampli. Z perspektywy czasu rycznym, którego słucha się fantastycznie nawet po
odnoszę wrażenie, że w pamięci ra- 22 latach. Warto poznać, warto odświeżać. Polecam
powej społeczności najbardziej spo- szczególnie na nocne, zimowe podróże po mieście.
>
140| Pogranicze / World Feeling
Łukasz Nitwiński
lukasz@radiojazz.fm
Mbongwana Star
– From Kinshasa
<
JazzPRESS, styczeń 2016 |141
Fanfare ciocărlia
- Queens and Kings
>
Kontakt z redakcją: jazzpress@radiojazz.fm Wydawca
ul. Górczewska 201, 01-459 Warszawa Fundacja Popularyzacji Muzyki
www.jazzpress.pl Jazzowej EuroJAZZ
ISSN 2084-3143
Redakcja
redaktor naczelny:
Piotr Wickowski
Wszystkie materiały w numerze objęte są licencją Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomer-
cyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Polska, to znaczy, że wolno je kopiować i rozpowszechniać, jednak należy
oznaczyć w sposób określony przez Twórcę lub Licencjodawcę, nie wolno używać do celów komercyjnych
i nie wolno zmieniać, przekształcać ani tworzyć nowych dzieł na podstawie tego utworu. Z tekstem licencji
można zapoznać się na stronie »
K W I EC I E Ń 2 01 5 M A J 2 01 5
ISSN 2084-3143
ISSN 2084-3143
Gazeta internetowa poświęcona Gazeta internetowa poświęcona
muzyce improwizowanej muzyce improwizowanej
Rozmowy:
Radek „Bond” Bednarz
Dorota Piotrowska
Jacek Namysłowski
Jamie Saft TOP
NOTE
Wojtczak
NYConnection
– Folk Five
REAKTYWACJA!
Wesprzyj akcję
Paweł Rozmowy:
ISSN 2084-3143
ISSN 2084-3143
2015
Gazeta internetowa poświęcona Gazeta internetowa poświęcona Gazeta internetowa poświęcona
muzyce improwizowanej muzyce improwizowanej muzyce improwizowanej
Rozmowy: Rozmowy:
Michał Wierba Maciej Grzywacz
Antoni „Ziut” Gralak Adam Nussbaum
Piotr Damasiewicz Nat Osborn
TOP
NOTE
Jachna / Buhl
Synthomathic
TOP
NOTE
PeGaPoFo
– Świeżość
piotr Wojtasik
Celem powinno być
reAKTYwACJA! rozwijanie duchowości
TOP
Sławek Pezda fot. Kuba Majerczyk
Bartłomiej Oleś, fot. Kuba Majerczyk
NOTE
Bartłomiej Bartłomiej Oleś
Oleś Rozmowy:
& Tomasz Dąbrowski
– Chapters
Wszystkie drogi
prowadzą Sławek Pezda
Jestem uzależniony
Piotr Schmidt Paweł Kaczmarczyk do Bitches Brew Nasza muzyka jest
Asia Czajkowska-Zoń Audiofeeling Trio
od brzmienia Charles Gayle – Something Personal
eksplozją energii