You are on page 1of 2

Zero

oryg. Nothing, sł. Edward Kleban, muz. Marvin Hamlisch


utwór z musicalu A Chorus Line
tłum. z jęz. angielskiego Małgorzata Lipska (2019)

***

Byłam taka podniecona tym, że idę do szkoły teatralnej! Tak strasznie chciałam być prawdziwą
aktorką... No więc: pierwszy dzień, zajęcia z aktorstwa, audytorium. Nasz profesor, pan Karp, każe
nam wyjść na scenę, objąć się nawzajem nogami, w rzędzie, jedno za drugim – i mówi: „Dobra,
będziemy ćwiczyć improwizacje. Jesteście na bobsleju, pada śnieg i jest zimno. Uwaga, start!”.

Dzień po dniu każdy z nas usiłował poczuć prędkość,


Śniegu miękkość
W zjeździe w dół.
Dzień po dniu każdy z nas w sali prób smagany wiatrem,
Gnany wiatrem
W saniach pruł.
Więc wejrzałam w głąb mojej duszy wierząc, że
Mam w sobie uczucia dość.
Tak, wejrzałam w głąb mojej duszy, aby też
Poczuć coś, czuć coś!

I wszyscy lecą z tym swoim: „Ziuu... ziuu... Czuję śnieg, czuję mróz, czuję wiatr”. A pan Karp
podchodzi do mnie i pyta: „Dobra, Morales, a ty co poczułaś?”.

Ja mówię: „Zero.
Ja nic nie czuję”.
Karp na to: „Dwóję na semestr masz jak nic”.
Wszyscy coś czuli,
Ja nic nie czułam
Prócz irytacji na te brednie i ten pic!

Ale tłumaczyłam sobie: „Hej, to dopiero pierwszy tydzień. Może to kwestia genów? W końcu w
San Juan nie ma bobslejów!”.

Mijał czas, poziom rósł, grywaliśmy w rożku lody,


Samochody,
Młody las,
A pan Karp mówił nam: „Wszyscy świetnie, prócz Morales.
Ty, Morales,
Jeszcze raz!”.

Spoglądałam w głąb mojej duszy wierząc, że


Poczuję wafelka chłód.
Spoglądałam w głąb mojej duszy wierząc, że
Stopi się ten lód!
Ale nic z tego!
„Jest do niczego!” –
Krzyczała klasa jak zniesmaczony widz.
Tacy pomocni
I w gębie mocni!
A nasz pan Karp nie robił sobie z tego nic.

Karp tylko powtarzał: „Morales, myślę, że powinnaś zmienić szkołę. Nigdy nie będziesz aktorką,
nigdy!”. Jezu Chryste!

Poszłam więc prosić Santa Marię:


„Wskaż mi drogę,
Wskaż, jak mogę
Lepiej grać”.
Poszłam więc prosić Santa Marię
O natchnienie,
By na scenie
Pewniej stać.

Wtem nieznany głos z głębi duszy wyrwał się,


Uderzył do głowy jak krew.
Ten nieznany głos z odrętwienia wyrwał mnie
Niosąc się jak śpiew:
„Ten gość jest zerem!
Chcesz mieć karierę?
Chcesz czegoś więcej? Idź szukać lepszych klas,
A gdy je znajdziesz,
Będziesz aktorką!” –
I tak się stało, chociaż musiał minąć czas.

Nim rok przeszedł Karpowi zmarło się,


Więc wejrzałam w głąb mojej duszy i otarłam łzę...
Bo nic nie czułam...

You might also like