You are on page 1of 7

Podnoszenie wibracji - wibracja i dźwięk

Shirlie Roden
Copyright: Shirlie Roden, Singing Earth Music 2006 London UK
Tłumaczenie: Alicja Retelewska
źródło: agnieszkajurko.pl

Czy masz czasem wrażenie, że żyjesz na zupełnie innej planecie niż pozostali ludzie?
Bo ja coraz częściej tak właśnie się czuję, jakbym żyła w zupełnie innym wymiarze...

Słyszę tak wiele okropnych historii o problemach i wypadkach, kłótniach i


sprzeczkach, chorobach i przemocy, długach i bezrobociu. A sama czuję się objęta
ochroną prawdziwego błogosławieństwa, ponieważ takie rzeczy są bardzo
sporadycznie częścią mojego doświadczenia życiowego. Samoloty kursują zgodnie z
planem, bez najmniejszych problemów podróżuję po całej Europie, całymi
tygodniami mieszkam z całkowicie obcymi mi ludźmi, którzy okazują się być bardzo
życzliwi i troskliwi, sama chodzę po najbardziej ruchliwych miastach świata i jeśli
zaczepia mnie tam ktoś nieznajomy to tylko po to, by zapytać o drogę. Mam też to
ogromne szczęście, że pracując robię tylko to co lubię i chcę robić, a także mogąc
pracować w czasie i miejscu, które sobie wybiorę. Być może dzieje się tak dlatego, że
ponieważ codziennie śpiewam i pracuję z dźwiękiem, cały czas żyję w bardzo
pozytywnym przeświadczeniu, że sprawy będą raczej przybierać Prawidłowy a nie
Zły bieg. Być może też jeśli nasze ciała wibrują przekazując właśnie takie pozytywne
oczekiwania, dokładnie takie pozytywne zdarzenia przyciągamy do siebie. Dlaczego
dla jednych Ziemia jest Rajskim Ogrodem a dla innych Prawdziwym Piekłem,
niezależnie od statusu materialnego i pozycji społecznej takiej osoby? Wyjaśnieniem
tej zagadki był sen jaki miałam podczas jednego z niedawnych pobytów w
Ljubljanie. W snach otrzymujemy czasem informacje o niezwykle zaskakującej treści,
a w tym konkretnym przypadku sen ten wywarł na mnie ogromne wrażenie.
Chociaż był krótki, jego przesłanie było absolutnie jasne i po obudzeniu pamiętałam
bardzo szczegółowo najmniejszy jego fragment.
Śniło mi się, że jestem w Londynie i stoję przed drzwiami starego
gregoriańskiego domu, w jakim kiedyś mieszkałam. Weszłam do domu i
zobaczyłam, że w holu stoi jakaś nieznana mi osoba. Była to kobieta o
długich, ciemnych prostych włosach. Trzymała w ręku strzykawkę, a głos
intuicji natychmiast powiedział mi, że w strzykawce jest narkotyk i że ta
kobieta to narkomanka. Przeszedł mnie lekki dreszcz strachu i pojawiło
się dziwne uczucie słabości i bezbronności. No cóż miała przecież
strzykawkę. Udało mi się jednak powiedzieć jak bardzo jej współczuję i
łagodnym głosem starałam się ją przekonać, żeby nie robiła sobie
zastrzyku. Kobieta wpadła w furię i zaczęła na mnie krzyczeć „Zawsze
masz rację! Zawsze jesteś taka dobra, taka perfekcyjna!” Rzuciła się na mnie i
wbiła strzykawkę w sam środek serca. Przytrzymała ją w tym miejscu
uśmiechając się triumfująco aż do momentu, gdy cała heroina znalazła się
w moim ciele.

A ja tylko tam stałam. Na jednym poziomie, nie reagowałam, pojawiła się


jednak myśl „Czy od teraz będę już uzależniona od narkotyków?” Słyszałam,
że heroina wprawia w bardzo dobry nastrój i dodaje energii, ale ja nic nie
czułam, oprócz narastającego poczucia omdlenia całego ciała i suchości w
ustach. „Muszę się napić wody”, powiedziałam. Zaraz po wejściu do
mieszkania próbowałam zadzwonić na policję, na pogotowie, do lekarza,
by uzyskać pomoc, ale bez żadnych efektów. Pojawiło się dwóch
znajomych i próbowałam im wytłumaczyć co się dzieje, ponieważ
choroba i narkotyk rozprzestrzeniały się po całym moim ciele. Ale oni
tylko się śmieli i nic nie rozumieli. Poczułam się naprawdę okropnie,
pojawiły się halucynacje, wzięłam coś o jasnych krzykliwych kolorach co
przypominało tybetański młynek modlitewny i próbowałam coś na nim
wyszywać. Nagle nie wiadomo skąd, usłyszałam głos, mocny i łagodny,
który brzmiał gdzieś z głębi mnie samej: „Żeby z tego wyjść musisz tylko
podnieść swoją wibrację na poziom wyższy niż wibracja heroiny, powyżej
poziomu wibracji heroiny. Wtedy nie będzie miała na ciebie wpływu. Podnieś
wibracje.”

I wtedy się obudziłam, nadal czułam mdłości i ból żołądka. Leżałam w


ciemnym pokoju, łagodnie oddychając. Tak się cieszyłam i byłam
ogromnie wdzięczna, że to tylko sen, a jednocześnie byłam zaszokowana
wiadomością jaką właśnie otrzymałam. Czy to się działo naprawdę? Czy
naprawdę możemy podnieść się na wyższy poziom i wtedy negatywna
energia nie będzie miała na nas wpływu ani też nie zniszczy naszej
wewnętrznej równowagi?

Ten sam przekaz przedstawia Eckhart Tolle w swojej niezwykłej książce „Potęga
teraźniejszości”, wyjaśniając jak nasza fizyczna struktura, ludzkie ciało, ulega
wpływom chorób, starzenia się i śmierci, ale to nie jesteśmy prawdziwi my. Nasza
prawdziwa natura to czysty duch, istniejący niezależnie od narodzin i śmierci, a
umysł stworzył ciało jako dowód iluzji oddzielenia, aby uzasadnić stan nieustannego
strachu w jakim się znajduje. Jednocześnie jednak nie powinniśmy walczyć z ciałem,
ponieważ w pewnym sensie jesteśmy ciałem, które możemy zobaczyć i dotknąć. Ta
iluzja jest tylko cienką zasłonką, pod którą znajduje się niewidoczne Ciało
Wewnętrzne, które Tolle nazywa „wrotami do Istnienia, do Życia
Nieprzejawionego”, a poprzez to wewnętrzne ciało jesteśmy w sposób
nierozerwalny połączeni z „Nieprzejawionym Jednym Życiem”, które ja nazywam
Bezgraniczną Miłością.

Twierdzi on, że: „Kluczem jest pozostawanie w stanie stałego połączenia z własnym
wewnętrznym ciałem”, by je czuć przez cały czas. Powoduje to bardzo szybkie
pogłębienie i transformację życia. Im więcej świadomości kierujemy ku
wewnętrznemu ciału, tym wyższy poziom osiągają jego wibracje, podobnie jak w
przypadku światła, którego natężenie wzrasta wraz ze zmianą poziomu regulacji
przełącznika i podwyższeniu natężenia przepływającego prądu elektrycznego. Na
tym wyższym poziomie energii, negatywność nie ma już na nas żadnego wpływu i
przyciągamy nowe okoliczności, które są manifestacją tego wyższego poziomu
częstotliwości.” (wyróżnienie moje)

To co przeczytałam pozwoliło mi zrozumieć moje poczucie odmiennego wymiaru i


sen, który miałam. Zrozumiałam, że narkomanka, którą widziałam we śnie była tą
częścią mojego umysłu i podświadomości, które są „cieniem”, który czasem
„wstrzykuje” truciznę w moje ciało w postaci osądów o mnie samej i o innych. To
właśnie ta moja część czasem podłącza się do globalnej świadomości strachu i braku,
mówiąc mi, żebym uważała na osoby, które wydają się być „mniej rozwinięte
duchowo”, żebym się bała negatywnej energii telewizji i mediów oraz dużych
metropolii, czuła bezradna wobec „obcych gdzieś tam”, którzy potajemnie rządzą
światem poza naszą kontrolą. Nic dziwnego zatem, że w kilka dni po moim śnie,
ukruszył się i wypadł mi górny ząb mądrości po lewej stronie. O ile mi wiadomo w
zębach przechowujemy wspomnienia, poczułam jak opuszczają mnie ostatnie stare
wzorce, dzięki czemu to wewnętrzne światło może stać się jeszcze jaśniejsze.

Co zatem możemy zrobić żeby podnieść wibracje? Muzyka uaktywnia zarówno


móżdżek (który kontroluje precyzyjne ruchy mięśniowe) jak i przylegający do niego
rdzeń w mózgu. Rząd brytyjski stara się obecnie zachęcać rodziny to wspólnego
śpiewania w każdy możliwy sposób, ponieważ prowadzone ostatnio badania
potwierdzają wpływ muzyki na wzrost aktywności mózgu. W dawnych kulturach, a
nawet do całkiem niedawna, przed rozpowszechnieniem telewizji jako głównego
sposobu spędzania wolnego czasu, ludzie często śpiewali razem, by dzielić radość,
świętować i oddawać cześć bogom. Koniecznie musimy wrócić teraz do tych
praktyk.

W latach sześćdziesiątych dwudziestego wieku, Sobór Watykański ogłosił


wprowadzenie nowych praktyk w kościele katolickim, które doprowadziły do
wyeliminowania śpiewów po łacinie, aby w bardziej konstruktywny sposób
wykorzystywać czas. Dr Alfred Tomatis (francuski laryngolog, których dokonał
zdumiewających odkryć w dziedzinie medycyny i psychologii oraz opracował
system terapeutyczny Tomatisa w zakresie ćwiczenia słuchu, stymulacji i
umiejętności słuchania) został zaproszony do klasztoru benedyktyńskiego we
Francji, gdzie miał obserwować mnichów, którzy popadli w stan letargu, stracili
motywację i popadli w depresję. Mnichom, którzy byli wegetarianami zmieniono
dietę i wprowadzono do niej mięso, ale nie przyniosło to żadnego rezultatu. Wtedy
Tomatis odkrył, że mnisi ci porzucili kontynuowaną od wieków praktykę
wykonywania chorałów gregoriańskich i poprosił, by ponownie została ona
wprowadzona do ich porządku dnia. Po dziewięciu miesiącach mnisi z ochotą
powrócili do swojego poprzedniego, intensywnego trybu życia, w którym było mało
snu, dużo ciężkiej pracy i wegetariańska dieta. Nie tylko ustąpiły objawy depresji, ale
i poprawił się stan ich zdrowia a w niektórych przypadkach nawet i słuch.

Zatem – poziom wibracji można podnieść dzięki:


- każdemu rodzajowi śpiewu, w grupach lub indywidualnie albo naśladując
dźwięki natury
- intonując i śpiewając pojedyncze dźwięki
- koncentrując się na pracy z oddechem i oddychaniu
- jedząc zdrową organiczną żywność
- wybaczając i uwalniając przeszłość
- wyrażając wdzięczność za to, że jesteśmy na ziemi.

Czasem zapominamy jak istotne jest głębokie oddychanie i doenergetyzowanie ciała


czystym tlenem. Są też inne sposoby, by wykorzystać oddech jako sposób
podniesienia nastroju. Reporter BBC, Bruce Parry podczas niezwykłego
telewizyjnego serialu dokumentalnego „Tribe” [Plemiona] wiele miesięcy spędził
mieszkając w odległych krańcach ziemi z lokalnie żyjącymi plemionami w Afryce. W
jednym z odcinków, gdy miał się poddać bardzo ryzykownej ceremonii inicjacyjnej,
w wyniku której mógł nawet stracić życie, otoczyła go cała wioska śpiewając i
intonując różne dźwięki oraz następnie wspólnie oddychając i wysyłając oddech
życia na ciało Bruca jak błogosławieństwo. Po inicjacji (którą w jakiś cudowny sposób
przeżył), powiedział, że nigdy przedtem w całym swoim życiu nie czuł się tak
wyraźnie kochany, hołubiony i czczony.
Jesteśmy oczywiście tym co jemy i każdego dnia nasz układ trawienny narażony jest
na działanie szybko sporządzanego, typu „fastfood”, jedzenia na wynos,
przygotowywanego w mikrofalówkach, modyfikowanego genetycznie i wysoko
przetworzonego.
Jako terapeutka uzdrawiająca dźwiękiem nieustannie słyszę przestrogi moich
„anielskich przewodników”, że to co jem i piję ma ogromny wpływ na jakość moich
dźwięków a wybieranie świeżego jedzenia organicznego o wyższych wibracjach nie
tylko poprawia samopoczucie, ale też wspiera uprawiających je rolników, co z kolei
pomaga w zachowaniu naszej planety przy życiu. Pracowałam z dźwiękiem, żeby
zmienić niektóre z nawyków żywieniowych, znajdując naprawdę „pozytywne” nuty,
by dźwięk był cichy lub głośny oraz by podnieść wibracje powyżej poziomu energii
kuszącej mnie przekąski, gdy otwieram lodówkę a w rzeczywistości nie czuję głodu.

Wybaczenie i wdzięczność są równie ważne. Negatywne uczucia związane z


urazami i zranieniami, których doświadczyliśmy w przeszłości lub pozornym
szczęściem innych powodują, że utykamy w przeszłości, natomiast wdzięczność
zawsze pozwala nam być w czasie teraźniejszym, „teraz” bycia wdzięcznym za to
niezwykłe doświadczenie jakim jest pobyt na tej planecie. Jest to bowiem niezwykłe
doświadczenie, które wybraliśmy sobie na poziomie duszy ze wszystkimi jego
wzlotami i upadkami oraz śmiechem i łzami. Od momentu tego niezwykle
klarownego snu z Ljubljany, jest dla mnie o wiele bardziej oczywiste, że moja praca z
grupowym uzdrawianiem dźwiękiem i medytacjami służy tak naprawdę
podniesieniu wibracji i świadomości powyżej poziomu niższych energii, tak by w
środku największego miasta, stając w obliczu największej z możliwych globalnych
tragedii, cokolwiek dzieje się w świecie lub w naszym życiu, można było utrzymać
wyższy poziom wibracji od tego co się właśnie dzieje. Wtedy negatywne energie
dosłownie przez nas przejdą nie pozostawiając w nas żadnego śladu. To aż tak
proste. Wystarczy jedynie połączyć się z własnym Wewnętrznym Ciałem, znaleźć
dźwięk i stosować go każdego dnia, tak długo jak tylko się da. Jeśli będziemy
ćwiczyć wystarczająco długo i z wystarczającą dawką miłości, zaczniemy żyć na
całkiem innej Planecie Ziemi, bez dramatów, bez bólu i cierpienia i bez problemów,
które zdają się być nie do pokonania. Wszystko będzie tak jak powinno na swoim
miejscu, ponieważ tak właśnie powinno wyglądać życie, tym właśnie naprawdę
jesteśmy: istotami ze Światła o wysokich wibracjach. Nie wierzycie mi? Spróbujcie
użyć własnego głosu. Teraz!

Shirlie Roden - Singing Earth Music London 2008

You might also like