You are on page 1of 10
Platon O naSladownictwie Ksigga trzccia (392 C - 393 D] — [A] nad sposobem wypowiadania mysli, sadze, Ze trzeba sig tez Wedy nasze rozwazania beda wszechstronne; wyczerpia i to, co, i to, jak mowié nalezy. Na to Adejmant powiada: ~ Ja nie rozumiem, co ty masz na mysli — Alez, potrzeba — odparlem. ~ Moze tak bedziesz lepiej wiedzial. Czy nie wszystko, cokolwiek méwia tworcy mitow i poeci, jest opowiadaniem tego, co sie stalo, co jest albo tego, co ma byé kiedys? = Czymie by innym? ~ powiada ~ Wige prawda, Ze lndzie te rzeczy pisza w postaci opowiadania prostezo [diegesis} albo w formic nasladowania [mimesis], albo w jeden i w drugi sposob? — 1 to — powiada — pragnalbym jeszcze jasniej zrozumiec. ~ Zdaje sie — odparlem — 2e ze mnie jest nauczyciel zabawny i niejasny. Wige tak jak ci, co nie umieja mowié, nie ujme rzeczy ogdlnic, tylko pewna czastke wezme i bede ci prébowal na nie} wyjasnié, o co mi chodzi. Powiedz mi. Ty masz pocratek Iliady, w ktorym poeta méwi, Ze Chryzes prosil Agamemno- na, Zeby mu uwolnil cérke, i ten sic gniewa, a tamten, Kiedy nie uzyskal, ezego cheiat, prosi Apollona o pomstg nad Achajami Tak jest. = Wige wiesz, #e az. do tych slow: stanowi sai blagal wszystkich Achajow, Dwoch zag Atrydéw najbardziej, co wojskiem calym mowi poeta sam i nawet sig nie stara obrécié naszej mysli w inna strong, j koby méwiqeym byl ktog inny, a nie on sam. A pézniej méwi tak, jakby on sam byt Chryzesem, s, ile moznosei, wywolaé to wrazenie, Ze to nie Homer stara sig w ni 118 Platon. méwi, ale kaplan, starzec. | cal reszte opowiadania mniej wigce| tak prowadzi, malujac to, co bylo pod Ilionem i na Itace, i co sig dzicje w calej Odysei, = Tak jest ~ powiada. Prawda? Wige opowiadanie mamy i wtedy, kiedy on za kazdym razem przytacza pewne powiedzenia, i tam pomiedzy powiedzeniami? ~ Jakzeby nie. Wiec kiedy jakies powiedzenie przytacza, bedae niby to kims innym, ezyz nic przyznamy, Ze on wtedy upodobnia, ile moznosei, sw6j sposdb mowienia do kazdego, kogo tylko zapowiedzial jako mowee? ~ Prayznamy, A upodobnianie sicbie do kogos innego ~ ezy to glosem, czy wyglydem ~to jest nagladowanie tego, do kogo sig ktos upodobnia? No, tak ~ W takim razie on i inni pocci nadajq swemu opowiadaniu postaé n wania. = Tak jes ado- st ~ Gdyby sie poeta w zadnym migjscu poematu nie chowal, to by caly poemat prowadzil bez nasladowania. A zeby§ nie powiedzial, Ze znowu nie rozumiesz, Jakby sig to dziaé moglo, to ja ci pokaze. Gdyby Homer, powiedziawszy, Ze przy- szed! Chryzes, niosae okup za corke i z prosbami do Achajéw, a najwigce) do kr low, méwit potem nie tak, jakby sig sam stal Chryzesem, ale jes7 Homer, to wiesz, Ze to by nie bylo nas! (394 B - 395 D] Rozumiem ~ powiada. - Wige 107 e weing jako ladowanie, tylko opowiadanie proste. [..] umigj ~ dodalem — Ze robi sig znowu cos przeciwnego temu, kiedy kto$ usunie stowa poety pomiedzy powiedzeniami, a zostawi tylko same powie dzenia — to jedno, to drugie. - I to ~ powiada ~ rozumiem, Ze to w tragediach jest cos takiego. Doskonales to uchwycit ~ dodalem. ~ I mysle, Ze teraz. juz. ci to jest jasne, co przedtem jakos nie slo, Ze sposréd utwordw poetyckich i mitow jedne uzy- maja sig calkowicie formy nagladowezej ~ to, jak ty mowisz: uagedia i komedia, a inne maja postaé opowiadania samego poety ~ to znajdziesz chyba najezeseiej w dytyrambach ~ inne znowu posluguja sig jednym i drugim, To w poezji epicz- nej, a nieraz i gdzie indziej, jezeli mnie dobrze rozumiesz Ja rozumiem ~ méwi — co$ ty chcial powiedzieé. | przypomnij sobie to, co przedtem byto; méwilismy, Ze juz Jo 0 tym, co wlasciwie nalezy mowié, a trzeba jeszcze rozwat mowic, ~ Ja pamietam. ~ Wiee ja wha ie skonezy- yé to, jak nalezy Snie to mialem na mysli, Ze trzeba by przedyskutowaé i zgodzié sig, czy pozwolimy poetom, zeby nam dawali opowiadania w postaci nasladu- O nasladownictwic 119 jacej, ezy tez w jednych utworach niechby bylo nasladowanie, a w innych nie, i jakie maja byé jedne i drugie. Czy tez niechby w ogdle nie nasladowali? Ja przeczuwam ~ powiada — ty sig zastanawiasz, czy przyjmiemy tragedig i komedig do panstwa, czy nie, ~ Moe byé—dodalem. — A moze i jeszeze cos wigee}. Ja tam jes: wiem; tylko tak, wszystko jedno — ktéredy nas mysl poniesie niby wiatr, tamtedy sobie idzmy. — Dobrze méwisz — powiada. ~ Wige to zobacz, Adejmancie, czy nasi straznicy powinni byé zdolnymi na- Sladoweami ezy nie. Czy tez i to wynika z tego, co przedtem, Ze kazda jednostka potrafi jedna robote wykonywaé pigknie, a wielu robst nie. A gdyby sig ktos do tego bral i chwytalby sig wielu zajeé, to do niczego nie doprowadzi w Zadnym ~ tak, Zeby jakas slawe zyskal. — Jak by tez mial? = Wigc, prawda, nasladowania tez ta sama mysl dotyczy. Ze nasladowaé wielu typéw ten sam czlowick nie potrafi tak jak jednego? No, nie, c trudno, Zeby sig ktos jednoczes nie oddawal jakiemus powaznemu za- jeciu i nasladowat wiele typow, i by! nasladowea, skoro nawet w dwéch pozornie bardzo bliskich rolach nie potrafi jeden i ten sam ezlowick dobrze wystepowac, na prayklad pisaé komedie i tragedie zarazem. Czy nie zaliczyles ich obu przed chwila do nasladownictw? ~ Tak jest. [to prawda, co mowisz, Ze nie potrafi jeden i ten sam. — Ani rapsodem i aktorem naraz byé niepodobna ~ To prawda. — Nawet i aktoréw tych samych nie uzywaja tragicy i komediopisarze. A to wszystko przeciez nasladownictwa. Czy nic? ~ Nasladownictwa. — Bo wiesz, Adejmaneie, ja mam wrazenie, Ze natura ludzka jest rozmieniana ki jeszeze drobniejsze od tych. Tak Ze ezlowiek nie potrafi nasladowaé pieknie wielu rzeczy, ani tez robié tych rzeezy samych, ktorym by nas \downic- twa odpowiadaly. Zupelnie stusznie ~ powiada. Wige jezeli zostaniemy przy pierwszej mysti, ze straznicy powinni by¢ unas wolni od wszelkich innych zajeé, a oddani zawodowo i Scisle sprawie wol- nosci pafistwa i Zeby sig nie zajmowali niczym, co do tego celu nie zmierza, to nie powinni by niezego innego robi¢ ani nasladowaé. A adyhy nagladowali, to niech nagladuja to, co im przystalo — zaraz od dziecigeych lat — ludzi odwaznych, r07 wainych, poboznych, szlachetnych i tam dalej takie zy, a tego, co nieszla- chetne, ani niech sig nie dopuszczaja, ani niech tego udawaé nie umieja — w ogdle Zadnej podlosci, aby z tego udawania i rzeczywistych wad kosztowaé nie zaczeli 120, Platon Czyé nie zauwazyl, ze odgrywane role, jezeli sig i praktykuje w dalszym ciagu, wehodza w obye7: 0 cialo chodz od dziecigeych lat rozpoczyna iw nature — zarowno jezeli jak © sposdb mwienia i myslenia. [..] Ksiega sisdma [514 A — 518 B] Potem powiedzialem: ~ Przedstaw sobie obrazowo, jako nast pujacy stan rze- czy, naszq nature ze wzgledu na kulture umystowa i jej brak. Zobacz! Oto ludzie niby w podziemnym pomieszezeniu na ksztalt jaskini. Do groty prowadzi od gory wejscie zwrdcone ku Swiatlu, szerokie na cal szerokosé jaskini. W nig) oni siedza od dziecigeych lat w kajdanach; przykute maja nogi i szyje tak, Ze trwaja ha migjscu i patrza tylko przed siebie; okowy nie pozwalaja im obracaé glow. Z gory i x daleka pada na nich gwiatlo ognia, ktory sig pali za ich plecami, a po- migdzy ogniem i ludzmi przykutymi biegnie gora § iezka, w2dluz ktorej widzisz murek zbudowany rownolegle do nig), podobnie jak u kuglarzy przed publiczno- Sciq stoi przepierzenie, nad ktérym oni pokazuja swoje Widze ~ powiada. uczki. ~ Wige zobacz, jak wzdluz tego murku ludzie nos7q roznorodne wytwory, kt6re sterezq ponad murek; i posagi, i inne zwierzgta z kamienia iz drzewa, i wy- konane rozmaicie i oczywiseie jedni z tych, co je nosza, wydaja glosy, a drudzy mileza. - Dziwny obraz opisujesz i kajdaniarzy osobliwych ~ Podobnych do nas ~ powiedzialem. — Bo przede wszystkim ezy myslisz, Ze tacy ludzie mogliby z siebie samych iz siebie nawzajem wid7i go oprécz cieni, ktore ogi rzuca na prreciwlegly § Jakimze sposobem? — powiada ~ gdyby cale zycie nie még! Zaden glowa poruszyé? cokolwiek inne- iang jaskini? A jezeli idzie 0 te rzeczy obnoszone wzdluz muru? Czy nie to samo? —No, 6 pra Wige gdyby mogli rozmawiaé jeden 7 drugim, to jak sadzisz, ezy nie byliby konani, Ze nazwami okreslaja t0, co maja przed soba, to, co wid Koniecznie. No, ¢62? A gdyby w tym wigzieniu jeszeze i echo szlo od im przeciwlegle) Sciany, to ile razy by sie odzywat ktos z przechodzacych, wtedy, jak myslisz? Czy oni by sadzili, Ze to sig odzywa ktoé inny, a nic ten cien, ktory sig przesuwa? ~Na Zeusa, nie mysle inaczej — powiada. ~ Wige w ogéle - dodalem ~ ci ludzie tam nie co innego braliby za prawde, jak tylko cienie pewnych wytwordw. ~ Bezwarunkowo i nicuchronnie powiada, ladownictwie 121 O nas A rozpatrz sobie — dodalem ~ ich wyzwolenie z kajdan i uleczenie z nie- Swiadomosci. Jak by to bylo, gdyby im naturalny bieg rzeczy cos takiego przy- nidsl; ile razy by ktog zostal wyzwolony i musialby zaraz wstaé i obrécié szyie, i i8é, i patrzeé w Swiatlo, cierpialby, robiac to wszystko, a tak by mu w oczach migotalo, Ze nie méglby patrzeé na te rzeczy, ktérych cienie poprzednio ogladal. Jak myslisz, co on by powiedzial, gdyby mu ktog méwil, Ze przedtem ogladal ni to, ni owo, a teraz co blizszego bytu, Ze zwrdcit sie do czegos, co bardziej istnigje niz tamto, wige teraz widzi stuszniej; i gdyby mu ktos teraz pokazywal kazdego z praechodzacych i pytaniami go zmuszal, niech powie, co to jest. Czy nie myslisz, Ze ten by moze byl w klopocie i myslalby, Ze to, co przedtem widzial, prawdziwsze jest od tego, co mu teraz pokazujq? ~Z pewnoscig — powiada. — Nieprawdaz? A gdyby go ktos zmuszal, Zeby patrzal w samo swiatlo, to bolalyby go oczy, odwracalby sig i uciekal od tych rzeezy, na ktére potrati pa- irzeé i bylby przekonany, Ze one sq rzeczywiscie jasnig} pokazuja? Tak jest ~ powiada — A gdyby go ktos —dodalem — gwaltem stamtgd pod gére wyciagal po ka- mieniach i stromiznach ku wyjseiu i nie puscilby go predzej, azby go wywlok! na gwiatlo slonica, to czy on by nie cierpial i nie skarzylby sig i nie gniewal, Ze go wlo- ka, a gdyby na Swiatlo wyszedl, to mialby oczy pelne blasku i nie mégiby widziee ani jednej z tych rzeczy, 0 ktorych by mu teraz mowiono, Ze sa prawdziwe? No nie ~ powiada — tak nagle przeciez. I mysle, Ze musialby sig przyzwyczajaé, gdyby mial widzieé to, co na g6 aprzod by mu najlatwie} bylo dojrzeé cienie, potem w wodach odbicia ludz i innych przedmiotow, ciala niebieskie i niebo samo po nocy latwiej by még! oga- daé, patrzge na Swiatlo gwiazd i ksigzyca, niz po dniu widzie€ stoice i Swiatlo sloneczne, Jakzeby nie? — Dopiero na kon le, méglby patrzeé w slotice; nie na jego odbicie Ww wodach i nie micé go tam, gdzic ono nic jest u siebie, ale sloiee samo w sobie i na swoim miejscu méglby dojrzeé i méglby ogladaé, jakie ono jest. Koniecznie — powiada. —Potem by sobie wymiarkowal 0 nim, Ze od niego pochodza pory roku i lata, i ze ono rzadzi wszystkim w swiecie widzialnym, i Ze jest w pewnym sposobie prayezyna takze i tego wszystkiego, co oni tam poprzednio widzieli. — Jasna rzecz, Ze do tego by potem doszedt. Wige 62? Gdyby sobie swoje pierwsze mieszkanie przypomniat i te ma- drogé tamtejsza, i tych, z ktérymi razem wtedy siedzial, wspélnymi kajdanami skuty, to czy nie myslisz, Ze uwazalby sobie za szezescie te odmiang, ktorg prze- szedl, a litowalby sig nad tamtymi? od tego, co mu teraz Platon — I bardzo. edtem moze niejeden zbieral od towarzysz6w pochwa- — A tam u nich p ty i zaszezyty, i dary, jezeli najbystrzej umiat dojrzeé to, co mijalo przed ocza- nie zwyklo sig bylo ‘at, co przedtem, co potem, a rownocz« co bedzie. Czy ty 1 122 mi, i najlepiej pami jawiaé i mijaé, i najlepie} umial na tej podstawie zgadywa zdroseitby tym, ktérych tamei obsy puja myslisz, ze on by za tym tesknil i szezytami i wladzg im oddaja? Czy te raczej czulby sig tak, jak ten u Homera, by wolat ,byé na ziemi i sluzyé gdzies u jakiegos bicdaka” i nie stanow wiadomo jaka dole znosié raczej, niz wrécié do poprzednich pogladéw i do zycia takiego jak tam? — Jatak myslg—powiada ~ ze wolalby raczej wszystko inne zniesé, niz wroeié do tamtego zycia ~A jeszcze i nad tym sig zastanow. Gdyby taki cztowiek z powrotem na dot zszedt i w tym samym szeregu usiadl, to czy nie mialby oczu napelnionych ciem~ noscia, gdyby nagle wrécit ze storica? I bardzo ~ powiada. A gdyby teraz znowu musial wykladaé tamte cienie na wyscigi z tymi, Ktorzy bez przerwy siedza w kajdanach, a tu jego oczy bylyby slabe, zanim by nie wrécily do siebie, bo praystosowanie ich wymaga nie bardzo malego ezasu, to ezy nie narazalby sig na Smiech i ezy nie mowiono by o nim, ze chodzi na g psutymi oczami, i Ze nie warto nawet chodzié tam pod gére. ¢ i podprowadzaé wy7ej, to gdyby tylko mogli Ore, a potem wraca I gdyby ich ktos probowal wyzwa bié go, na pewno by go zabili chwycié cos w gars ~ Z pewnoseia ~ powiada. = 0162 ten obraz~ powiedzialem ~ kochany Glaukonie, treba w calosei przy- lozyé do tego, co sig poprzednio méwilo. Wige to siedlisko, ktore sig naszym enit, 2 Swiatlo ognia w nim oczom ukazuje, przyréwnaé do mieszkania w wie do sily slovica. Wychodzenie pod gore i ogladanie tego, co jest tam wyzej, jesli wedmiesz za wznoszenie sig duszy do swiata mysli, to nie zblydzisz i tratisz uslyszeé. Bog tylko chyba wie, czy ona praw- ig tak, Ze ale kto ja Ww moja nadzieje, skoro pragniesz j dziwa, czy nie. Wige jezeli 0 to chodzi, co mnie sig zdaje, to zdaje mi § na szezycie swiata mysli swieci idea Dobra i bardzo trudno ja dojrzeé dojrzy, ten wymiarkuje, 7¢ ona jest dla wszystkiego przyezyna wszystkiego, co sluszne i pigkne, 2 w swiecie widzialnym pochodzi od niej Swiatlo i jego pan, a w Swiecie mysli ona panuje i rodzi prawdg i rozum, i %¢ musi ja dojrzeé ten, ciu prywatnym lub w publieznym ktéry ma postepowaé rozumnie w 7 Mniemam i ja tak samo ~ powiedzial tak, jak tylko potrafig. Wige prosze cig — dodalem ~ podziel ze mna jeszeze i to mniemanie i nie dziw sig, Ze ci, ktrzy tam zaszl tego samego, co ludzie, tylko ich dusze cheq weiag tam przebywaé i tam daza. To chyba tez naturalne, , nie maja ochoty robit jezeli i to jest zgodne z oméwionym obrazem. arae O nasladownictwie ~ To z pewnoscia naturalne ~ powiada. — No c6z? A czy to, myslisz, dziwne, jezeli ktos od tych boskich widokéw do marnosci ludzkich powréci, Ze nie wyglada wtedy jak ludzie i mocno wydaje sie Smieszny, bo jeszcze slabo widzi, zanim sig nie przyzwyczai do tutejszych ciem- hosci, kiedy bedzie musial w sadach czy gdzies indziej walezyé o cienie sprawie- stawaé do zawodow o te dliwosci albo o balwany, ktére tylko cienie raucaja, reeezy tak, jak je biora ludzie, ktérzy Sprawiedliwosci samej nie widzieli nigdy? - To nie jest zgola dziwne — powiedzial. - Gdyby ktog mial rozum — dodalem — to by pamigtal, ze dwojakie bywaja zaburzenia w oczach, Jedne u tych, ktérzy sig ze Swiatla do ciemnosci przenosz, drugie u tych, co z ciemnosci w swiatlo. Wige gdyby wiedzial, Ze to samo dzieje ze sig ktdra$ miesza i nie moze niczego z zycia sig i z dusza, to kiedykolwiek by widzial, dojraeé, nie smialby sig glupio, tylko by sig zastanowil, ezy ona wraca W wickszej jasnosci i teraz ulega zaémie, bo nie jest przyzwyczajona, czy tez 2 wiekszej ciemnoty weszla w wigksza jasnosé i zbytni blask ja olsnieniem na- Peinia; wtedy by jej stan i jej Zycie uwazal za szezescie, a litowalby sig nad tamta. niaé, to mniej Smieszny bylby jego Smiech nad nig niz A gdyby sig mial i z niej Pod adresem tamtej, ktora z géry, ze Swiatla przychodzi. (..] Ksigga dziesigta [595 C ~ 595 C] ~ Nasladownictwo w ogéle, potrafilbys mi powiedzieé, co to wlasciwie jest? Bo ja sam jakos nie bardzo wiem, co to ma byé, - A to wlasnie ja mam wiedzieé ~ powiada. - Nie w tym ~ dodalem ~ osobliwego; toz nieraz ezlowiek o krétszym wzroku dojrzy cos predzej niz ten, co ma wzrok lepszy. Ale w twojej obecnosci nawet bym prébowaé nie po- ~ Jest tak — powiada, “zeli mi cos tam swita. Wige patrzaj ty si ad, nasza zwyczaina droga. trafil wypowiedzieé sig, j ~ Zatem jezeli cheesz, to zacznijmy rozwazanie st Zwykle przeciez przyjmujemy za kazdym razem jedna postaé w zwiqzku 2 licz~ nymi przedmiotami, ktérym nadajemy te sama nazwe. Czy nie rozumiesz? sposréd wielu przedmiotéw. Na przyklad, jesli ~ Rozumiem. - Wie weémy i teraz co ba cheesz, no — jest wiele l6zek i stoléw. Jakzeby nie? ~ Ale idee tylko dwie zostaja w zwiazku z tymi sprzetami, Jedna idea 16zka i jedna stolu. Tak. 124 Platon Nieprawdaz, i zwyklismy mowié, 2e wykonawea jednego i drugiego sprzgtu ku idei spoglada i tu robi jeden tozka, a drugi stoly, ktérymi my sig poslugujemy, i inne rzeczy tak samo; bo przeciey idei samej nie wykonywa Zaden z wykonaw- cow, Bo jakze? = W Zaden sposdb. ~ Ale zobaez no, kog Jakiego? takiego ezy tez nazywasz wykonaw — Ktéry wszystko robi, cokolwiek wykonywa kazdy z wykonaweow. ~ To jakis tegi maz, ten, o ktérym mowisz, i podziwiaé go! --Na razie jeszeze nie, raczej za chwilg tak powiesz. Bo on nie tylko wszystkie sprzety wykonywa€ potrafi, on tworzy tal ziemi wyrasta, i zywe istoty wszystkie wyrabia a oprécz tego ziemig i niebo, i bogdw, i ws pod ziemia, wszystko to wykonywa. ‘To wielce podziwu godny i madry ktos — powiada. ~ Ty nie wierzysz? — dodalem. nic moze istnicé kto$ taki, ezy t ten sam mistrz — wszystko to, co miedzy nimi i siebie samego stko, co W niebie i co w Hadesie, A powieds mi, czy wydaje ci sig, Ze w ogéle Ww pewnym sposobic mogiby istnieé worea tego wszystkiego, a w innym sposobie nie? Czy nie uwazasz, Z¢ nawet i ty sam potrafilbys wszystkie te rzeczy stworzyé, chociaz tylko w pewien sposdb? ~ A c6z to za sposdb taki? ~ powiada — Nietrudny ~ ciggnalem. — To sig da zrobié rozmaicie a predko. Najszybeiej chyba, jezeli zechees7, wziaé lustro do reki i obnosié je na wszystkie strony. To zaraz i slofice zrobisz, i to, co na niebie, i zaraz ziemig, i od razu siebie samego, i inne Zywe istoty, i sprzely, i rostiny, i to wszystko, o czym sig w tej chwili mé- wilo No tak ~ powiada tylko ich wyglady, ale przeciez nie te rze naprawde. istniejace Picknie — powiedzialem — i ty idziesz mysla we wlagciwym kierunku. Bo ja mam wrazenie, Ze do takich wlagnie wykonaweow naleZy i malarz, Czy nie? — Jakzeby nie? Ale ty powiesz, ‘adze, Ze to nie sy rzeezy prawdziwe, to, co on robi. Chociaz w pewnym sposobie malarz tez robi lozko. Czy nie? ~ No tak ~ méwi — ale tylko wyglad 16 ska, ion te7. ~ A coz ten majster od lozck? CzyzZes przed chwily nie mowil, Z¢ on nie robi samej postaci (idei) — a tylko to jest tym, czym jest 167ko, tak mawimy — on robi pewne 162k0? — Mowilem tak. — Nieprawda2? Jezeli nie robi tego, ezym ono jest, to nie moze robié tego, co istnieje, tylko cos takiego, jak to, co istnieje, choé ono nie istni sje wlasciwie, Ale gdyby ktos powiedzial, Ze dzielo tego, co robi 16zka, albo innego jakiegos reko- dzielnika, istnieje doskonale, to gotowo nie byé prawda? ‘ladownictwie 125 — Nieprawdaz — powiedzial — tak by sig przynajmniej wydawalo tym, ktorzy sig zajmuja rozwazaniami tego rodzaju Wige my sig we sunku do prawdy. —No, nie le nie dziwimy, jezeli i ono jest ezyms niewyraznym w sto- A cheesz — dodalem ~ to poszukajmy tego nasladowey tych rzeczy, kto to niby jest? ~ Jezeli chee: powiada. Prawda, Ze te lozka sa jakos trzy; jedno to, ktore jest w istocie rzeczy; mog- libygmy moze powiedzieé — uwazam ~ Ze je bog zrobil. Albo kto inny? Nikt inny — myéle. — A jedno to, ktére stolarz. ~ Tak = powiada. A jedno to, ktore malarz. ~ Niech bedzie. ~ Wige: malar: ciami 16zek. — Tak. Trzej. ~ Wige tedy bég, czy to, ze nie cheial, ezy tez stala, Zeby wigce} 1ézek niz jedno w naturze 17 jedno tylko 162ko samo ~ to, ezym j zy nie? tolarz, bog. Oto trzej autorzy przetozeni nad trzema posta- jakag konieeznosé nad nim czy nie wykonal, tak ted i zrobil: (16zko, A dwéch takich albo ich wigce} ani bog nie stworzyl, ani nie stworzy nigdy. Jakze to? ~ powiada. Dlatego, mowie, Ze gdyby tylko dwa takie zrobil, to by sig znowu pokazalo, ze to tylko jedno 16zko, ktorego postacie miatyby tamte dwa, i ono byloby tym, czym jest 162ko, a nie te dwa. Slusznie ~ powiada. Wiec mysle sobie, istniejacego istotni 1e bog, wiedzac to i chege byé istotnie tworca 16zka a nie pewnego l6zka, i nie cheae byé jakims tam stolarzem, stworzyl tamto w egzemplarzu jedynym z nalury rZeczy. Zdaje sig. — Wige jezeli cheesz, to nazwijmy go tv ca jego natury albo czymé takim? ~ Stusznie — powiada ~ skoro on przeciez stworzyl nature i tego, i wszystkie~ go innego. A coz stolarz, jak tego nazwaé? Czy nie wykonawea 1ozka? — Tak. A czy i malarza nazwiemy jego wykonawea i twor W aden sposdb. ~ Wige powiesz, ¢ on jest ezym tego 162 To moze — powiada — wedlug mego zdania, najlepiej by go nazwaé nas dowea tego, czego inni sq wykonaweami Platon No dobrze, wiec autora trzeciego z kolei tworu, liczae od natury rzeczy, ywasz nasladow' - Tak jest — pow ada. Wige tym samym bedzie i autor tragedii, jezeli jest nasladowca, on bedzie kimé trzecim z natury, liczae od kréla i od prawdy, i wszyscy inni nasladowey tak samo, Gotowo tak byé Wice co do nasladowey 7; goda migdzy nami. Ao malarzu powiedz mi taka rrecz. Jak ty wwazasz, ezy on probuje nasladowae kazdy z tamtych przedmiotw samych, z tych, co sq w naturze rzeezy, czy tez on nasladuje dzicla wykonaw- cow? — Dricla wykonaweow Czy tak, jak sa, czy tak, jak wyghadajg. Jeszeze i to rozgraniez, Jak ty to myslis7? — powiada powiada. ~ W ten sposdb, Lozko, ezy je tam ktos na ukos oglada, ezy na wprost, czy zktorejkolwick strony, nie rdzni sie samo od siebie, czy te? ; nie rozni sig weale, ale jego wyglad weigd sig zmienia. Az innymi rzeezami czy nie tak samo? —Tak jest ~ powiada — wygladaja réznic, choé nic rozia sig niezym. Wiee whe nie nad tym sig zastandw. Do ezego zmierza malarstwo w kaz- dym wypadku? Czy do rzeezywistosci, zeby nastadowaé jq sama, jaka ona jest, czy tez do wygladu — jak ona sig przedstawia? Malarstwo jest nasladowaniem widoku czy nasladowaniem prawdy? — Widoku = powiedzial. ~ Wige sztuka nasladujaca jest daleka od prawdy i zdaje sig dlatego odrabia wszystko, ew kaidym wypadku mato prawdy dotyka, a jezeli juz —to widziadla tylko. Na przyklad malarz, powiemy, wymaluje nam i szewea, i ciesle, i innych remiesinikow, a nie rozumie sig na zadnej z tych umiejetnosei. A jednak dice’ i ghupszych ludzi potrati w blad wprowadzaé, jezeli bedzie dobrym malarzem: bo gdy wymaluje ciesle, pokaze to 7 daleka i bedzie sig wyd prawdziwy. [4] awalo, Ze to ciesk Fragment traktatu Politeia Platona. Prredruk za: Platon, Pavistwo, prael. Wladyslaw Witwicki, Wydawniety Naukowe PWN we wspétpracy 2 Agora Warszawa 2010, s. 115-119, 287-29 403-408.

You might also like