You are on page 1of 8

3.11.

2014 50 lat Mafaldy - latynoska filozofka z komiksu nadal śmieszy

50 lat Mafaldy - latynoska filozofka z


komiksu nadal śmieszy
Aleksandra Lipczak 2014-10-25, ostatnia aktualizacja 2014-10-24 16:19:07

Cortazar oświadczył: - Nieważne, co myślę o niej, ważne, co ona myśli o mnie. Marquez opowiadał, że chwile
spędzone z nią to dla niego najlepsza terapia. Jose Saramago wyznał: - Była moją nauczycielką filozofii

Mafalda po polsku

W 1964 roku zimna wojna stawała się coraz bardziej gorąca. Breżniew odsunął od władzy Chruszczowa. Chiny
przeprowadziły pierwszy próbny wybuch bomby atomowej. USA pod wodzą Lyndona Johnsona zbombardowały cele
w Wietnamie Północnym. W Brazylii odbył się wojskowy zamach stanu.

W tym samym roku, pod koniec września, w skromnym mieszkaniu przy ulicy Chile w Buenos Aires narodziła się
Mafalda.

- Ma pan krople uspokajające Nervocalm?

- Dla ciebie, dziewczynko?

- Nie, dla mojego taty, który mi w końcu nie odpowiedział, co to do diabła jest ten erotyzm. Może pan mógłby?

Po powrocie do domu Mafalda mówi mamie, że w buteleczce brakuje 20 kropel. "Zażył je farmaceuta".

Albo: Koleżanka Mafaldy Susanita zastanawia się, dlaczego tak trudno zrozumieć dorosłych. - Da się zrozumieć film,
jeśli spóźnisz się do kina? - pyta Mafalda. - Nie? To jak chcesz się porozumieć z dorosłymi? Oni zaczęli się dawno
przed naszym przyjściem na świat.

Lub: "Lepiej umrzeć na stojąco, niż żyć na kolanach" - czyta Felipe. "A czy trwanie na siedząco byłoby bardzo
niehonorowe?" - zastanawia się Mafalda.

I: Manolito denerwuje się na słabość Mafaldy do Beatlesów. - Jak możesz ich lubić, skoro nawet nie rozumiesz, co
śpiewają? - Pół świata uwielbia psy, a do dziś nikt nie doszedł, co znaczy "hau" - odpowiada Mafalda.

I tak dalej. Cytować można w nieskończoność.

"Mafalda" to argentyńska historyjka obrazkowa autorstwa Quina (właściwie Joaqu~na Salvadora Lavado), która
między 1964 i 1973 rokiem ukazywała się w prasie codziennej (pierwszy raz 29 września w tygodniku "Primera
Plana"). W sumie kilka tysięcy rysunków zebranych później w siedmiu tomikach.

Na pierwszy rzut oka - niewinne.

Bohaterką jest dziewczynka na przełomie przedszkola i szkoły, która mieszka z rodzicami i młodszym braciszkiem w
zwykłym mieszkaniu w zwykłej dzielnicy Buenos Aires. Nie było jednak w historii bardziej niezwykłej i dociekliwej
sześciolatki. Ani takiej, którą bardziej emablowaliby najwięksi tego świata.

Cortazar oświadczył: - Nieważne, co myślę o Mafaldzie, ważne, co ona myśli o mnie.

Marquez opowiadał, że chwile spędzone z nią to dla niego najlepsza terapia.

Jose Saramago: Mafalda była moją nauczycielką filozofii

Największy komplement padł chyba jednak z ust Jose Saramago, który wyznał: - Mafalda była moją nauczycielką
filozofii.

Mafalda właśnie skończyła 50 lat.

Wieczór, argentyńskie miasto Mendoza, lata 30. Trzyletni chłopczyk jest w domu sam z wujem, rodzice poszli do kina.
Nagle przez otwarte okno dobiega krzyk z pobliskiego komisariatu. Żeby rozproszyć lęk chłopca, wuj, z zawodu
rysownik, wyciąga białą kartkę. Spod ołówka wyłaniają się góry, drzewa, zwierzęta. Chłopiec jest oczarowany. Echa
tego wspomnienia widać w jednej z "Mafald", w której młodszy brat Mafaldy Guille zasmarowuje ołówkiem całe

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/2029020,127763,16845047.html 1/8
3.11.2014 50 lat Mafaldy - latynoska filozofka z komiksu nadal śmieszy
mieszkanie. - Mamusiu, widziałaś, ile rzeczy mieści się w ołówku? - pyta, napotkawszy gniewny wzrok.

- Wszystkie dzieci lubią rysować, ale mnie zostało to na całe życie - powie Quino wiele lat później. Jako nastolatek
zapisze się do szkoły plastycznej, ale rzuci ją w wieku 16 lat, bo znudzi go "malowanie amfor" (decyzja, nad którą
będzie ubolewał przez całe życie). Zostawi wtedy rodzinną Mendozę i pojedzie do Buenos Aires, gdzie, biedując i
dzieląc pokój z trzema innymi członkami bohemy, będzie się próbował utrzymać z rysunku.

Co mu się zresztą w końcu uda.

"Szanowny dyrektorze! Wydaje mi się, że pan i czytelnicy chcieliby mnie trochę lepiej poznać, więc wysyłam panu
moje curriculum (tak to się pisze?) () Mój tatuś pracuje w firmie ubezpieczeniowej, a w domu relaksuje się, zajmując
roślinami. Mama jest gospodynią domową. Poznali się, kiedy byli studentami, ale zostawiła studia, żeby, jak mówi,
lepiej się mną zajmować. (). Rzeczy, których nie lubię: po pierwsze, zupa, po drugie, pytanie, czy bardziej kocham
mamę czy tatę, potem upały i przemoc. Kiedy będę duża, chcę być tłumaczką ONZ. Kiedy przedstawiciele różnych
krajów będą się kłócić, ja będę tłumaczyć wszystko na odwrót, żeby wreszcie zapanował pokój. Do zobaczenia za
tydzień!"

Wyszczekana i zmartwiona stanem świata dziewczynka

Tak Mafalda przedstawiała się w 1968 roku czytelnikom tygodnika "Siete Dias", do którego "przeprowadzała się" z
innego dziennika. Mafaldy nie trzeba było już jednak wtedy nikomu przedstawiać. Wyszczekana i zmartwiona stanem
świata dziewczynka, która nazwała swojego żółwia Biurokracja (bo taki powolny) i która na zaczepki dorosłych w
rodzaju: "Jaka miła dziewczynka! Chodzisz już do szkoły?", odpowiadała: "A pan płaci podatki?" ("No co, przecież to
on zaczął temat obowiązków!"), nieuchronnie podbiła serca czytelników.

Niewielu z nich wiedziało, jak prozaiczny i "biznesowy" początek miał komiks. Na początku lat 60. do Quina zwrócił się
kolega z agencji reklamowej, której klient - firma produkująca sprzęt AGD - chciał, w zgodzie z ówczesną modą,
wypróbować reklamę podprogową. Miała to być historyjka obrazkowa z bohaterami zaczynającymi się na sylabę "Ma"
(nowa linia sprzętu nazywała się Mansfield) i używającymi odkurzaczy i innych domowych urządzeń tej firmy.

Gazety, którym oferowano publikację historyjki, zwęszyły jednak reklamowy podstęp, a "Mafalda" powędrowała do
szuflady.

Nie na długo. Quino wygrzebał ją za namową przyjaciela, Juliana Delgado, który był wówczas sekretarzem redakcji
tygodnika "Primera Plana". Delgado spotkał w zamian osobliwy zaszczyt. Jego ojciec, właściciel piekarni, stał się
pierwowzorem Manolita, twardo stąpającego po ziemi chłopca o merkantylnym podejściu do życia.

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/2029020,127763,16845047.html 2/8
3.11.2014 50 lat Mafaldy - latynoska filozofka z komiksu nadal śmieszy

"Mafaldą" nie da się zasłodzić

Chyba tylko człowiek z ciekawym dzieciństwem mógł stworzyć Mafaldę.

"Co ci twoi znowu nawyprawiali?" - krzyczy na małego Joaquina nazywanego "Quino" babka, hiszpańska komunistka.
"Twoi" to Amerykanie. Są "jego", bo mały Quino uwielbia Franka Sinatrę i westerny.

Rodzina andaluzyjskich imigrantów wykłóca się o politykę całymi dniami. To hiszpańscy republikanie na emigracji,
którzy z niepokojem śledzą doniesienia z frontów wojny domowej w Hiszpanii. Potem z takim samym niepokojem
przysłuchują się wiadomościom o drugiej wojnie światowej. Zamiłowanie do bycia na bieżąco przejmie od nich
Mafalda wiecznie tkwiąca z uchem przy radioodbiorniku.

Ciekawe z nich towarzystwo: malarze, rysownicy, gitarzyści. Obrazu dopełnia babka - "żywy komiks", jak nazwie ją po
latach wnuk, całymi dniami nadająca na faszystów i pomstująca na zbrodnie w Wietnamie i Chile. Ciekawa jest też
dzielnica, w której wychowuje się Quino. Pomidory sprzedaje Włoch, rzeźnik jest Hiszpanem, a po ulicach krąży
Libańczyk sprzedający kajal do oczu.

Mafalda dorasta 30 lat później w zupełnie innej scenerii. Już nie na argentyńskiej prowincji, ale w Buenos Aires. I nie
w "małej Europie", tylko w Argentynie pełną gębą - w zwyczajnym M-3, jej rodzice użerają się, żeby dotrwać do
pierwszego i spłacić raty za samochód, a Mafalda się zamartwia, czy przedszkole to kierunek studiów (bo jeśli tak,
będzie musiała wyjechać za granicę, "jak wszyscy po studiach").

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/2029020,127763,16845047.html 3/8
3.11.2014 50 lat Mafaldy - latynoska filozofka z komiksu nadal śmieszy

Dzieci są tu bezpardonowe, choć nigdy cyniczne. Obchodzą się z dorosłymi bezlitośnie, choć okrucieństwo nigdy nie
jest zamierzone. Jak wtedy, gdy tatuś Mafaldy podsłuchuje - na swoją zgubę - ich dyskusję o problemie przeludnienia.
"Kiedy będziemy w wieku naszych rodziców, na świecie będzie 7 miliardów ludzi" - przeżywają dzieci. "O rany, nie
dość, że będziemy ściśnięci, to jeszcze starzy!" - wykrzykuje z przerażeniem Mafalda. Albo wtedy, gdy Miguelito
tłumaczy: "Kiedy jest się małym, można być synkiem, wnuczkiem, siostrzeńcem albo kuzynem, a to wszystko ładne
słowa. Ale dorośli mogą być czymś okropnym. Przysięgam, jeśli któregoś dnia zostanę szwagrem czyjejś synowej,
umrę z obrzydzenia!".

"Mafaldą" nie da się zasłodzić. Są tu, co prawda, idealiści i marzyciele: Mafalda, jej przyjaciel Felipe z wystającymi
ząbkami i Miguelito z włosami jak liście sałaty, specjaliści od tracenia czasu i bujania w obłokach. Przeciwwagą są dla
nich jednak inni, twardo stąpający po ziemi. Jak Manolito - syn właściciela sklepu spożywczego i zapracowany
człowiek naszych czasów, który uważa, że wakacje są dla mięczaków, a życie na Marsie interesujące o tyle, że można
by tam otworzyć filię sklepu. Albo Susanita, która marzy, żeby być panią domu i matką lekarza, a na przykazanie "Nie
rób drugiemu, co tobie niemiłe", odpowiada szczerze: "Jaka szkoda!". Razem z Felipe, obibokiem niezdolnym do
odrobienia lekcji na czas, który ubolewa: "Dlaczego to właśnie mnie musiało przypaść bycie mną?", Miguelitem, który
chciałby, żeby dobrze wyszło mu życie (a nie latawiec) i Libertad, pyskatą intelektualistką, której mama tłumaczy
Sartre'a, tworzą perfekcyjnie działającą machinę do zadawania pytań. "Mamo, kim chciałaś być, kiedy jeszcze żyłaś?"
(do mamy - gospodyni domowej, spędzającej dnie na prasowaniu i gotowaniu). "O co chodzi w wojnie w Wietnamie?"
("To nie temat dla dzieci" - odpowiada tato. "A możesz mi to opowiedzieć bez części pornograficznych?"). "Po co
jesteśmy na świecie?" (Manolito: "Nie wiem, ale jeśli chcesz, na jutro mogę to sprawdzić").

Niewykluczone, że Quino zajął się rysowaniem dzieci, bo jego własne dzieciństwo nie trwało zbyt długo. Rodzice
zmarli szybko. "Po jakie licho wydali mnie na świat, skoro od razu potem się zmyli?" - pytał w mafaldowskim stylu. Sam
nigdy nie zdecydował się na dzieci, choć od ponad pół wieku jest szczęśliwie żonaty z tą samą kobietą - Alicią, która
bywała też jego agentką. "Oszalałbym z niepokoju - mówił. - Kiedy ma się dzieci, parę stopni gorączki obchodzi cię
dużo bardziej niż wojna w Zatoce".

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/2029020,127763,16845047.html 4/8
3.11.2014 50 lat Mafaldy - latynoska filozofka z komiksu nadal śmieszy

"Dlaczego ten kretyn nie powie, że zupa jest dobra?"

I dzieci, i wojen jest w "Mafaldzie" sporo. Lata 60., kiedy powstaje komiks, to czasy Martina Luthera Kinga, Beatlesów i
nadchodzącej rewolucji seksualnej, ale też apogeum zimnej wojny, lęku przed wojną jądrową oraz konfliktów w
Wietnamie i na Bliskim Wschodzie. Pokój wydaje się bardzo kruchy. Świat wrze. I chociaż większość scen w
"Mafaldzie" rozgrywa się w domu albo na podwórku, echa tego wrzenia słychać na każdej stronie.

"Czy to nie zaskakujące, że na Marsie może być życie?" - ekscytuje się Felipe. "Zaskakujące jest to, że jest życie na tej
planecie" - mówi Mafalda słuchająca dziennika.

Gdy na świat ma przyjść brat Mafaldy, ta, widząc, jak mama robi mu na drutach sweterek, czuje ukłucie zazdrości.
Mama tłumaczy jej: my mamy wszystko, on nie ma nic, więc musimy mu pomóc. Mafalda relacjonuje to później
przyjaciołom: "Musimy się z nim podzielić tym, co mamy. Nie chcemy w rodzinie ekstremistów".

O tym, że rzeczywistość uwiera, świadczy zupa. Obrzydliwa, znienawidzona, parująca zupa uparcie serwowana przez
mamę.

Niosącej parujący talerz Mafalda oświadcza: „Raquel, chciałabym, żebyś wiedziała, że w takich momentach słowo »
mama” jest tylko twoim pseudonimem”. Denerwuje się na Fidela Castro, publicznego wroga numer jeden w
ówczesnej Argentynie: „Dlaczego ten kretyn nie powie, że zupa jest dobra? Na pewno by jej wtedy zakazali!”.

Mafaldowa zupa to jednak coś więcej niż znielubione danie. To symbol opresji, bycia zmuszaną do czegoś, na co
wcale nie ma się ochoty. Sam Quino mówił, że była alegorią reżimów wojskowych, które akurat wtedy zaczynały
zyskiwać coraz większą "popularność" w Ameryce Łacińskiej.

"Chłopcze, żadnych żartów z rodziny, rozumiemy się?"

Jeszcze za rządów Perona w latach 50. Quino dostaje ostrzeżenie: "Chłopcze, żadnych żartów z rodziny, rozumiemy

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/2029020,127763,16845047.html 5/8
3.11.2014 50 lat Mafaldy - latynoska filozofka z komiksu nadal śmieszy
się?". Potem zakaz obejmuje wojskowych. Kiedy "Mafalda" ukazuje się w Hiszpanii, opatrzona jest etykietą "Tylko dla
dorosłych".

Fidel Castro obraża się za "kretyna".

Ale to dopiero początek problemów.

W Argentynie w 1976 roku dochodzi do puczu, w wyniku którego rządy obejmuje wojskowa junta pod wodzą generała
Jorge Videli. Argentyńscy militares okażą się wybitnymi specjalistami od bestialskich tortur i niewyjaśnionych zaginięć.
Liczba desaparecidos ("znikniętych") i zamordowanych dojdzie według niektórych szacunków nawet do 30 tys.

Rankiem 4 lipca 1976 roku zaniepokojeni zamkniętymi drzwiami kościoła parafianie, którzy przyszli na mszę do
kościoła świętego Patryka w Buenos Aires, włamują się do świątyni. W środku znajdują zwłoki trzech księży i dwóch
seminarzystów. Palotyni, związani z lewicowym Ruchem Księży dla Trzeciego Świata, zostali zamordowani w
odwecie za atak marksistowskiej partyzantki na siedzibę policji specjalnej.

Ciało jednego z nich przykryte jest plakatem z Mafaldą wskazującą pałkę policjanta i mówiącą: "Oto patyk do tępienia
ideologii". Duchowny miał go w swoim pokoju.

Niedługo potem ktoś wyłamuje drzwi nocą do mieszkania Quina. To pora, o której znikają bez śladu tysiące ludzi.
Sąsiedzi podnoszą krzyk i sprawcy znikają. Nie mając pewności, czy to nie próba zastraszenia, Quino decyduje się na
wyjazd do Mediolanu. Do Argentyny wróci dopiero po 1983 roku, razem z demokracją.

Wśród desaparecidos z czasów dyktatury jest jego przyjaciel z dzieciństwa i pierwszy wydawca Julian Delgado.

"Zmęczeni nami czytelnicy będą mogli się rozkoszować naszą miłą nieobecnością"

Kiedy uchodzi z Argentyny, "Mafalda" od trzech lat nie ukazuje się już w prasie. W 1973 roku roku Quino decyduje:
koniec.

"Kosztowało mnie mnóstwo wysiłku, żeby się nie powtarzać - tłumaczył. - Kiedy zakrywasz ostatni rysunek, ale i tak
wiesz, jaki będzie koniec, to znak, że coś jest nie tak. Z szacunku dla moich czytelników i postaci zdecydowałem się
nie rysować już Mafaldy".

Przygotowywał czytelników na rozstanie stopniowo. 18 czerwca 1973 roku w tygodniku "Siete Dias" ukazał się
przedostatni rysunek, w którym jak zwykle nastawiona plotkarsko do życia Susanita wyjawiała: "Nie mówcie, proszę,
że wam mówiłam, ale wygląda na to, że już bardzo niedługo zmęczeni nami czytelnicy będą mogli się rozkoszować
naszą miłą nieobecnością".

Definitywne pożegnanie nastąpiło tydzień później. Na rysunku widać uśmiechniętą Mafaldę, której śni się kula
ziemska pokryta manifestacjami. W sen wtrąca się poirytowana Susanita: "Głupia, masz koszmary i na dodatek się
śmiejesz?".

Mafalda śpi do dziś. W ciągu ostatnich 40 lat obudziła się tylko kilka razy. Żeby wziąć udział w kampanii UNICEF-u na
rzecz praw dzieci. Żeby wyrazić wsparcie dla prezydenta Argentyny Ra la Alfons~na podczas nieudanego zamachu

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/2029020,127763,16845047.html 6/8
3.11.2014 50 lat Mafaldy - latynoska filozofka z komiksu nadal śmieszy
stanu w 1987 roku. W akcie solidarności z obrażoną przez Berlusconiego polityczką opozycji Rosy Bindi, której
prezydent Włoch powiedział: "Jest pani bardziej ładna niż inteligentna". Mafalda wypowiedziała wówczas te same
słowa, którymi odpowiedziała Berlusconiemu Bindi: "Nie jestem kobietą do pana dyspozycji".

Mimo że znikła tak dawno temu, wciąż wzbudza szał na całym świecie. Była tłumaczona (oficjalnie, bo hulają też
wersje pirackie) na 15 języków, ukazała się w 30 krajach, od Urugwaju po Indonezję. Największym kultem otaczana
jest oczywiście w Ameryce Łacińskiej, ale prawie tak samo znana jest w Hiszpanii, Włoszech, Grecji. Mała
argentyńska dziewczynka powiewała na sztandarach Oburzonych, nieoficjalnie patronowała protestom przeciw
ACTA.

W Polsce nie miała za dużo szczęścia. Na papierze ukazała się tylko raz, w 1985 roku, w niewielkim wyborze pod
tytułem "Mafalda i jej paczka", który wydała "Literatura na Świecie". W serii dla dzieci, zniekształcona graficznie, na
brzydkim papierze. - Próbowałem zainteresować nią potem wydawców, ale bezskutecznie - mówi Carlos Marrodan
Casas, jej tłumacz. - A szkoda. Ostatnio pożyczyłem sobie całe wydanie - bo swoje, z lat 70., dawno gdzieś rozdałem -
i bardzo mnie to dalej bawi. Mafalda się nie starzeje.

Mafalda po polsku

"Mafalda" odżyła za to po polsku dzięki Facebookowi, na którym ma dziś dwie strony "Mafalda na dziś" i "Mafalda po
polsku". - Mamy marzenia wydawnicze - mówi prowadzący drugą z nich Juan Rivera, Kolumbijczyk, który przez 25 lat
mieszkał w Polsce i nie mógł się pogodzić z tym, że jedna z najważniejszych postaci w jego życiu nie ma polskiego
wcielenia.

- Nie ma "Mafaldy" po polsku? - zdziwił się reprezentant Quina na Europę, z którym rozmawiał kiedyś Juan. - Przecież
mieszkają tam kulturalni ludzie.

Na 50. urodziny Mafalda dostała prezent. W październiku Quino odebrał prestiżową Nagrodę Księcia Asturii w
dziedzinie komunikacji i nauk humanistycznych. W uzasadnieniu jurorzy napisali, że choć "Mafalda" skończyła pół
wieku, przesłanie łączących mądrość z prostotą rysunków Quina jest wciąż aktualne.

Quino, sympatyczny 82-letni pan, od kilku lat nie rysuje. Życie zrobiło mu kiepski żart: dekadę temu zaczął tracić
wzrok. - Nie wierzcie w bzdury o tym, że każda epoka życia ma swój urok. Starość jest przerąbana - mówi.

Co nie oznacza, że opuściło go słynne poczucie humoru. Na jednym z jego późnych rysunków widać parę
staruszków, która przygląda się opadającemu z drzewa liściowi. Jedno z nich mówi: "A jeśli zamiast myśleć, że
jesteśmy w jesieni życia, pomyślelibyśmy raczej, że to wiosna śmierci?".

- Jak to możliwe, że "Mafalda", jeśli pominąć wzmianki o ZSRR i Wietnamie, jest wciąż tak piekielnie aktualna? - pytają
go dziennikarze.

- Cóż - odpowiada - to znak, że ze światem jest wciąż tak samo kiepsko.

I choć, jak mówią jego wydawcy, nie wolno już pytać go o to, kim byłaby dziś Mafalda ani co by powiedziała -
odpowiadał już na te pytania tyle razy, że aby nie oszaleć, dziś ogranicza się zazwyczaj do zdawkowego "nie wiem" -
czasem wymsknie mu się parę słów na ten temat. Bo jak przyznaje, nigdy nie przestał się nad tym zastanawiać.

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/2029020,127763,16845047.html 7/8
3.11.2014 50 lat Mafaldy - latynoska filozofka z komiksu nadal śmieszy

- Kim by dziś była? Oburzoną z patchworkowej rodziny, zmartwioną HIV, manipulacjami genetycznymi, stanem
środowiska - powiedział kiedyś. Można się domyślać, że nie przestałaby też być krytyczką kapitalizmu, pacyfistką,
zadziorną orędowniczką równouprawnienia. Ani tym, czym była od początku: balsamem, który pozwala łatwiej znieść
rzeczywistość.

Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - www.gazeta.pl © Agora SA

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/2029020,127763,16845047.html 8/8

You might also like