You are on page 1of 12

PO U SK A

LITERATURZE">VUZYCE
SZTUCE I PIEŚNI P°LSK?EJ
'
1 227 9
UD fk 1% S (
PAP lii hu. 3M1
/

Centrala Papieru i Druków


K A T O W IC E * U LIC A 3 -go MAJA 36
TELEFON Nr. 852.

K s ię g a r n ia Księgarnia

Przybory biurowe
Księgi handlowe
w - ./
\ D o s t a w a /

\ szkolna /
Największy fachowy magazyn Największy fachowy magazyn
i skład polski i skład polski

Księgarnia
Księgarnia Polska
Katowice, Poprzeczna 2
T o w. A Icc.
/ Tel. 1379 Ludwika Fiszera
u iu iiu iiiiitu iitiiu u iu iiu iiiiiiijliiiiu L iiiiiiiiL i^ flE H iiH iiiM iiiu M rfiiiijiiH iiiiiitiiiiiiiiiiiiiiiiiiftiiifM iiM iH iiiiiiii.. Katowice, Poprzeczna 1
F il je : Telefon 1071
Królewska Huta/Mysłowice / Tara. (łdry *
ul. W oln ofci 16 ul* PsM Jyńska 13 Rynek 5
poleca
Posiada stale na składzie
swój bogato zaopatrzony skład wszelkie nowości z litera­
książek wszelkich gałęzi wiedzy tury polskiej oraz bogaty
Situki teatralne dla młodzieży I dla
starszych / śpiewniki szkolne, na­
sortyment książek
rodowe i kościelne / Nuty francuskich
kompozytorów polskich
i obcych w wielkim
wyborze / Muzy­ Pr&y księgami
kologie / Li-
bretta do wielki skład nut
oper
etc.
i wypożyczalnia książek.
Nuia polsk
Miesięcznik poświęćonyjliteraturze, muzyce, sztuce i pieśni polskiej , /

Generalny Komitet Nadzcrczyi; „Komitet Opieki nad wydawnictwem pieśni polskiej na Śląsku"

Redaktor odpowiedzialny ii założyciel: Stefan Szlązak / / / Redakcja i adm inistracja: K atow ice, ul M arjacki 1.
Konto P. K. O . 3 0 4 1 4 0

N r. 1 K a to w ic e , L u ty 1 9 1 5 r. Rok I

O c f r e d a k c ji

Z dniem 8=gę stycznia 1 9 2 5 r. „Kom itet Opieki nad wydawnictwem


pieśni polskiej na Śląsku" przystąpił do wydawnictwa miesięcznego pisma
„N u ta polska" poświęconego literaturze, muzyce, sztuce i pieśni polskiej. „N u ta
polska" będzie wyrazem zadania oprócz działu umieszczonego pod tytułem,
także działy informacyjno=organizacyjne wszystkich warstw muzycznych i kół
4
4
śpiewaczych. „N u ty polskiej" nie powinno zabraknąć nie tylko w wyżej
wspomnianych kołach, ale w każdym domu polskim. „N u ta polska" jest
informatorem i samokształcącym organem dla kultu muzycznego młodzieży polskiej.
„N uta polaka" jest wyrazem rytmu <pulsa> i ducha polskiego. Postanowiliśmy
4
więc do każdego numeru dołączyć jako dodatek ilustrowany, utwory pieśni
polskich na chóry mieszane i męskie oraz solowe z akompaniamentem forte**
4
4
pianu, aranżowanych i układanych przez najwybitniejszych naszych kom pozyt
torów. Prenumerata ! mięsięcznika „N u ty polskiej" wynosi 1 .5 0 Z ł wraz
4
z dodatkiem ilustrowanym, którego w artość określa się na 4 Zł. K ażd y dodadek
ilustrowany zawierać będzie cztery pieśni na chór mieszany i męski i cztery
pieśni solow ych z akompanjamentem fortepianu. K ażdy prenumerator w końcu
1 9 2 5 r. otrzyma bezpłatny piękny album oprawny z fotografjami i życiorysami
I
naszych świetnych kompozytorów, muzyków, śpiewaków, dyrygentów, chórów
zbiorowych itd. w celu wspólnego zwarcia, zapoznania się i popierania w zas
i
4
jemnego. N iech więc „N u ta polska" która niniejszem kładzie podwaliny do 4
budowy tak potrzebnego gmachu, stanie się rzeczywistością i spoi się w jedno
ogniwo świata muzycznego, a plony z niej wydane niech śpiewa -cały naród
4
i
polski w pokolenia f 4
'„ N u ta polska" będzie redagowana ściśle w charakterze polskim bez do=? 4
bierania obcych słów i w yszukanych formułek, a zrozumiała dla szerszego ogółu
społeczeństwa polskiego. 4
4
Z poważaniem 4
4
4
Redakcja.

4
Muzo polska oblecz należne ci szaty znaw stw a. D usza p o lak a nie m a te j n aleciałości,
bo je s t w ychow ana z pradziada w sw o je j kultu?
Stefan Szfązab rze, k tó ra m a sw o je o b y cz a je ludow e i nie prze*
b ran ą ilość od w ieków pieśni i ta ń ca szlachetnego,
K ied y sobie u przytom n im y o b ecn y stan zdege*
ta k obecn ie utęsknionego, a n ie m ogącego się wy*
nerow ania narodów , na: k tó ry ch położyła swe pię*
d oby ć z pod gruzów b a eh a n a lji na św iatło dzienne.
tno św iatow a w o jn a, to zauw ażym y ja k in sty n k ty
n ie p rzebran e w s w o je j h u laszczej rządzy, co raz N ie p o trzebn a nam je s t n ow atorsk a kultura
to now e w yn aj duj ą igrzy sk a orgiastyczne, dla k tó* o b ca w ty m rod zaju , bo m am y u siebie ta k i za*
ry ch w pierw szym rzędzie służy o b ecn ie m uzyka. stęp u zdolnionych m uzyków , h istoryków , filolo*
gów i choreografów , że ty lk o dać hasło na zew,
Naleciałości te, głównie pochodzą z Niemiec, ab y w y d oby ć nasze sk arb y rodzinne i nieprze*
gzie roi się tam przeróżny gatunek fabrykan­ brane, z uśpienia; zacząć gruzyi usuwać, a w n et je
tów muzycznych, którzy grają na nieokiełzanych
w ydobędziem y! . . . W ypolerow aw szy, roześlem y
instynktach mas, zasilając je swoimi tandeciąrsko*
pO' k ra ja c h na chw ałę naszego p okolenia! . . . —
korbkow ym i fabrykatam i.
N asz ry tm i nasze m elo d je, zaćm ią sw o ją
Św iat ca ły ta ń czy i śpiew a dzikie i bezsenso*
k rasą w szystkie skarłow aciałe n aleciało ści. M ie*
wne, a zasilane w ry tm ie bu t clk o w o*p a tein io w y m
liśm y ja s n e tego dow ody po naszym genjuszu
ja z z b a n d em : „Sch im m y “, „T an g a“, ,.F o x y “,
C hopinie, k tó ry nam sw oim i utw oram i sław ę roz*
„ Ja w y “ i tym p od obne zjaw y , k tó re ja k o b y po*
w ielm ożni!. P ó jd ź m y w ięc śladem n aszych mi*
chodzą ze św iata k o w b o jsk ieg o . W rzeczyw isto*
strzów C hop ina i M oniuszki, k tó rz y nam zostaw ili
ści przed staw ia się in a cz e j, gdyż po głębszem za*
w spuściźnie ta k o b fity i cen n y m a te rja ł, a czer*
n alizow aniu ty ch m otyw ów , ani w jed n y m nie
p an y je d y n ie z m otyw ów ludow ych. Ja k ongiś
zn ajd ziem y ch ara k tery sty czn eg o w ątk a m elo d ji,
odezw ał się ich głos, tak rów n ocześn ie odbiło się
k tó ra b y się nad aw ała n a opiew anie o borach, ja*
echo z półn ocy, echo św ieżości, p ro sto ty i p o ezji,
rach i całym k ra jo b ra z ie m alow niczym , gdzie
pełne refleksu i fan tasty czn eg o św iata baśni, cho*
m atka natura nie p o sk ąp iła w yp osażyć sw ych sy*
chlików , nim f, kob old ów i krasnoludków , k tó ry m i
nów w cudow ne tw ory. W zasadzie trudno uwie*
w yobraźnia ludu zapełniła ja r y tajem n icz e, senne
rz y ć dziś w sta ły ch arak ter pieśn i ludow ej w nie*
je z io ra i góry norw eskiego k rajo b razu -— b y ło to
k tó ry ch obszarach te j k rain y , w k tó ry ch się sku*
ech o m uzyki skan d y n aw sk iej. N aró d norw eski
pia narod ow ość całego św iata. N ajlep szy m tego
znalazł p rzedstaw iciela sw o jeg o w osobie
dowodem, nie znany nam dotąd, ani ścisły
E. G rieg ‘a, k tó ry sw o je dzieła pisał, czerp iąc mo*
ch a ra k ter ty ch m elo d ji, ani pow stanie ich. H isto*
ty w y z m elo d ji ludow ych swego narodu podobnie,
r ja ogólna m uzyki, nie w y k azu je podstaw ow ych
ja k C hopin z n aszy ch polskich. —
prac w ty m kierunku o w arto ści k u ltu raln ej mus
zykoznaw stw a. O b ecn e k rzew ien ie ty ch m ało*
w arto ścio w ych w ydaw nictw , wyrosło^ w um ysłach Rozpowszechniajmy pieśń polską!
fa n ta sty cz n y ch o k arko ło m n y m futuryźm ie, z ima*
Prof. F . Imiefa
g in a cją now atorstw a m uzyki w dobie o b e cn e j. C i
n o w a to rscy fa b ry k a n ci n iem ieccy, czerp iąc nie­ N ie każd y z d a je sobie spraw ę ja k w ielką i cen*
p rzebraną ilo ść p om ysłów w w yszukiw aniu tem a* n ą usługę o d d aje ludowi p ieśń sw o jska. P ieśń
tów , p rzek ształcili m oty w y A ry jsk ie , u b ie ra ją c je je s t uduchow nieniem ludow em i raz w szczepiona,
w różne szaty negrów i k o w b o jó w ; n aczepiali nań nigdy nie w ygaśnie. O dzw ierciadla ona się, prze*
przeróżn ych św iecidełek, fatałaszk ów i ta k zwa* ch od ząc z pokolenia w p okolenie i w ciąż ży je.
n ych fidrygałków m uzycznych, p ro p ag u jąc now y P rzy k ład bierzm y z G órnego Śląska, k tó ry przez
prąd i m od ny k ieru n ek pieśni i ta ń ca narodow ego, setk i lat b y ł w ynaradaw iany przez u ciski pruskie,
ja k o b y pochod zącego z k ra in y dolarów . O w e w szelkim i m ożliw ym i i niem ożliw ym i sposobam i
pieśn i i ta ń ce ta k przypadły do gustu naszym do tego stopnia, iź w iększa część polaków n a Ślą*
m n iejszościo w y m oby w atelom i now obogackim , sku nie um ie swego o jcz y ste g o języ k a.
ja k gd yb y b y li urodzonym i k o w b o jam i. P ru sacy p o zab ijali w szystko co polskie, ale
K ie d y się p rz y jrz y m y te j rep ro d u k cji, k tó rą p ieśni p o lskiej nie zdołali zabić. D ow ód nam d a je
się w y k o n y w u je w p o w stały ch ja k grzyby po de* n a jw ięk szy w całym św iecie zbiór p ieśni śląskich.
szczu tin g eb tan g lach (bałagan ach ), to niem a się na Z e b ra ł ich W a lis w ilości 1300, R o ger 546, Kęs
czem oprzeć ani m uzykalne ucho, ani choreograf dzior 130, G allus 200, K o sch n y 70, H y trek 25, trz e j
ficzn e o ko ; n ie m ów iąc ju ż o in n y ch pulsyw nych księża 300 i w iele in n y ch drobn ych zbieraczy.
drganiach ciał fizyczn y ch , o z n a jm ia ją c y c h w czło* Z pow yższego w yn ika św iadom ość, ja k o b ficie
w ieku rad ość, sm utek i w szelkie p rzejaw y ży* b y ła rozpow szechniona pieśń n a G ó rn y m Śląsku,
ciow e. k tó ra w ieki p rzetrw ała z ludem swoim , znosząc
Igrzyska te nie m ogą służyć nam ! . . . Ludow i dolę i niedolę w jarzm ie nałożonym przez ciem ię*
Słow iańskiem u ! . . . za n arzędzie uduchow ienia, bo życieli. S ta ra jm y się w ięc przy od zysk anej zie*
są k o n tra stem do naszego w rodzonego' rytm u i tę* m iny p o w itać ją rad ośn ie i w zn ieść do szczytu do*
tn a pulsow ego, ja k i płyn ie w n aszy ch żyłach. skon ałości, na ja k i sobie zasłużyła.
K ie d y się zauw aży dokładnie, ja k upraw iane u nas P rzy p o m n ijm y sobie słow a naszego p ieśn iarza
teg o ro d zaju a n om alje s ta ją się połow icznem i, to polskiego St. Moniuszki, wygłoszone na obczyźnie
się d o jrzy , że znikom a g arstk a n aszych słow ian w r. 1842 n a łam ach „Polskiego T y g o d n ik a Peters*
p oryw a się na tego ro d zaju n aleciało ści i to spo* b u rsk ieg o ": — — — — — — —
w odow ana p o d n iecen iem alkoholu, a po cz ęści za; „O d czasu ja k w Europ ie cyw ilizow anej za*
d raśn ięta przez w łasną a m b icję ce lu ją cą u nas, częto z w yższego stanow iska zapatryw ać się na
ja k o jed n eg o z n a jz d o ln ie jsz y ch narodów , w szcze* m uzykę i o cen iać ją nie ty lk o ja k o ję z y k , odda*
g óln o ści na polu estety k i, o b y cz a jn o ści i języ k o * ją c y m yśl pew ną, uczucie, n am iętn o ść: m alu jący
2
rozm aite fenom ena w św iecie fizycznym , ale je * M im o p ew nych różnic w rytm ie pulsu u posz*
szcze ja k o w yraz p ew nej m iejsco w ości, ch arakteru czególnych jednostek — innego u flegmatyków lub
n arodow ego ludów, ich zabaw , obrzędów , zwy* m elan ch olików — innego u sangw iników i cholery*
cz a jó w i t. p., ce ln ie jsi a rty ści zaczęli otw ierać ków — d a je się zauw ażyć u p oszczególn y ch szcze*
i w yd obyw ać tę niew yczerp aną h a r m o n ję .. . Z pów lub narodów jako' całości ch arak tery sty cz n e
k ażd ej stro n y o d b ija ją się o uszy pow szechne na* p ok rew ień stw a rytm u, u w y d atn iające się n iety lko
rzek an ia na n ied o statek śpiewu dom ow ego, cho* w zbliźonem do siebie postępowaniu czasowem, lecz
ciąż praw dę m ów iąc, nie m ożna o to obw in iać ar* tak że w sile uderzeń. In ne to b ęd zie u ro m ań skich ,
ty stó w z p ro fe sji. W m iarę m ożn ości środków inne u germ ańskich, inne u słowiańskich narodów .
i zach ęceń , sta ra ją się oni n aju siln iej tem u niedo* Klimat, otoczenie, zwyczaje życiowe, zajęcie, zasto­
statk o w i zaradzić. Iż pom nę wielu innych, daw* sow anie się do n atu raln y ch warunków , w k tó ry ch
n iej ju ż zasłużonych, N ow akow ski w W arszaw ie, narody te ż y ją , o d g ry w ają tu ta j bezsp rzeczn ie
a W o jk o w sk i w Poznaniu, w ydali śpiew y, w któ* bardzo w ielką rolę. N ie w chodzim y tu ta j w przy*
ry ch dążenie, łatw ość oraz rzad k a .trafność stoso* czy n y odcieni w skład zie krw i lub in nych sk ład n i'
w ania m uzyki do m yśli oraz iloczasu s łó w .. . wy* ków ciała, spow odow anych przez w arunki życiow e;
raźnie uczuw ać się d ają. D o b rzy ń sk i n aj sław nie j* w iem y przecież, że tem p eram en t n arodów południo*
szy, n iestety ! za granicą, niż u nas. zapow iada w ych je s t odm ienny o d tem p eram en tu k ra jó w pół*
u kazanie się sw oich P io sn ek sielskich. — —n ocnych . C h a rak tery sty czn ą rzeczą je s t w skutek
tego zastosow an ia i podobanie do pew nego, ustro*
— — — B o je ż e li piękn e p o ezje, połą*
jo w i w yraźnie o d p ow iad ającego ro d zaju rytm ów .
czone z p iękn ą m uzyką zdolne są otw orzyć sobie
W ystarczy porównać rytmy naszych własnych
w stęp do ucha i serca n a jm n iej m uzycznego, to
ta ń c y z rytm am i w łoskich , fran cu sk ich, n iem ieck ich
n aw et słabsza m uzyka, k tó ra się m niej szczęśliw ie
h iszp ańskich ta ń cy , a rozpozna się n a ty ch m ia st
uda przy p o e z ji c e lu ją c e j, zy szcze dla siebie po*
różnicę n aszych u podobań i naszego u sposobienia
b łażan ie; a to co je s t narodow e, k ra jo w e , m iej* od u sposobienia o b cy ch narodów .
scow e, co je s t echem d ziecin nych n aszych wspom*
W iem y , ja k w ażną rolę ry tm w p racy odgryw a.
nień, nigdy m ieszkań com ziem i, na k tó re j się uro*
R eg u la cja czasow ego przebiegu w p racy n. p. spra*
dzili i w zrośli, p od obać się nie przestanie. Pod
wia nam w iększą p rzy jem n o ść w pokonaniu pracy,
w pływ em takiego n atch n ien ia układane śpiew y u p rzy jem n ia ją nam zn aczn ie w ię ce j, aniżeli nie*
m o je , ch o ciaż m ieszczą w sobie różnego ro d zaju uporządkow ane, ch ao sty czn e w ykonyw anie. D la
m uzykę, dążność je d n a k i ch arak ter m a ją naro* czego nasz fizy czn y ro b o tn ik je s t znacznie zgrab*
dowy. Z b ió r ich grom adzony pow oli stał się dość n iejszy m , znacznie lep iej i lż ej p o k o n u je pracę,
obszernym . znacznie w iększe w n iej osięga rezu ltaty , aniżeli
Stanisław Moniuszko. ro b tn ik narodów germ ań skich lub ro m ań sk ich ?
D la czego się w św iecie ta k sp ecja ln ie ce n i? Szczęś*
Ja k nasz m istrz zaznaczył, iż w ów czas ze li w y jeg o fizy czn y u stró j, w k tó ry m tę tn o rytm
w szech stron b y ły n arzekan ia na brak śpiewów p o d aje żyw y i czerstw y, u stanow i n iety lk o pod nietę
dom ow ych. N ie ste ty ! D z iś tego pow iedzieć nie do p racy i spraw ia mu u łatw ienie w zgrabnem je j
m ożna, bo w ogóle śpiew dom ow y u cich ł zupełnie. pokonianiu, lecz je s t p rzed y szystkiem w yrazem
W te d y to nasz m istrz dążył do podniesienia na zdrow ego i pogodnego usposobienia. W y k o n u je on
w yżyny d oskonałości p ieśni p o lskiej w każdym pracę, o ile nie p rzek racza sił je g o fizyczn y ch , z za*
zak ątku R z ecz y p o sp o litej, a w ślad za nim poszli dowoleniem; praca przechodzi u niego poniekąd w
je g o n astęp cy, k tó rz y rów nież p rzyczyn ili się do zabaw ę. O so b y zaś b ez w yrazistego rytm iczn ego
ro zw o ju um iłow anych pieśni. p oczu cia s ta ją się gnuśne, p raca i życie dla nich
m ało stanow i pow abu. Są one osobn ikam i nienor*
D z iś je d n a k po k atak lizm ie w o jen n ym , gdy/ m alnym i, niezdrow em i.
ży cie n asze codzienne w chodzi w norm aln y tryb, W y razem zaś n ajw iększeg o u k o n stato w an ia z
pow inn iśm y w szelkim i siłam i w prow adzić pieśń życia i fu n k cji z nim złączo n y ch je s t śpiew , je s t
polską nie tylko do towarzyskich, ale i do producyj- m uzyka. W y ła n ia się z tego hipoteza, że łączenie
n y ch dom ów polskich. m uzyczn ych to n ó w z ry tm em p racy jesrt począt*
kiem m uzyki n iek ołn p lik ow an ej, ludow ej.
U n arodów p ry m ity w n ych , w iedzą przodow nicy
Poczucie rytmu polskiego. pracy, co m uzyka znaczy. Przy m asow em w ykony*
waniu pracy u wielkiej części prymitywnych szcze
K ażd y osobn ik posiad a w sobie poczucie ry ts pów używ a się cały ch o rk iestr złożonych przeważ*
mu, o d p o w iad ające osobistem u jeg o rytm ow i pulsa. nie z h ałaśliw ych in stru m en tó w i bębnów , p o d ają*
N a podstaw ie fiz jo lo fic z n y ch bad ań stw ier* cy ch przed yw szystkiem ry tm p racy, dla u łatw ienia
dzono, że nie m oże b y ć je d e n i ten sam puls, równo* regularnie p o w ta rz a ją cy ch się ruchów p racy oraz
m iernie tę tn ią c y u dwu osób. M inim alne, często dla u zyskan ia z n iej n a jw ię k sz e j w y d atn ości. M y
n ied ostrzegaln e d y feren cje, w n ierów nych odstę* sam i w iem y ja k w o jsk u u łatw ia m uzyka m arsza w
pach rzeczy w iście istn ie ją . Ja k ju ż zaznaczono ciężkich często w aru n kach przedsięw ziętą pracę.
na wstępie, że dla nas rytm tańca nowo­ W w szy stk ich p od obny ch w yp ad k ach je s t ry tm
czesnego je s t o b o ję tn y m ; w sch od nie jeg o pocho* w y k o n an ej p racy p od staw ą je j uporządkow ania i
dzenie, ubarw ione efek tam i m uzycznem i tech n ik i u przyjem nienia. Ł atw o się go zap am iętu je, a pracę
n o w o czesn ej, n ie odpow iada naszem u pulsow i i w y k o n u jące człon k i zasitosow ują p rzy cz ę ste j mia*
p rzen ikliw ej dusizy. Dla, szczególniejszego zapo* row ej pow tórce z sw obodą raz zastosow an e i cza*
znania sie z cechą rytmu, przytaczamy tu treściwy i sowo uporządkow ane ruchy.
piękn y fe lje to n zam ieszczony w pam iętniku w szech* M uzyką w yraża się w szy stk ie u stro je duchowe.
polskiego zjazd u śpiew ackiego w Poznaniu D r. W . R ad o śćć, sm utek, p rzyw iązanie, w d zięczność,
P iotrow skiego, pod ty tu łem „C ech y m uzyki na* m iłość o jcz y z n y i Boga. Ja k ż e s z w yrażam y
ro d o w ej". w d zięczn ość i przyw iązanie w p ro sty sposób w obec
n a jw y ż sz ej isto ty , jeż eli nie pieśnią relig ijn ą ? długo m uzyki w łasn ej. A m im o w ielkiego kultu i
Słu sznie w ięc łączy się u w szy stk ich n ieom al naros rozkw itu u n as w 16. w ieku, a d alej ju ż o d p ad ającej
dów muzyka z kultem religijnym. Jakżesz dajemy tro ch ę kultury tego działu w 17. i 18. wieku, b y liś s
w yraz p ro sty , nie w ym uszony, przyw iązania do m y zaw sze zależni od W ło ch ó w , N iederlandczys
o jcz y z n y , je ż e li nie hym nem n arod o w ym ? A ni ków i N iem ców . N asi k om p o zy torzy nie umieli
ch orzy ani niezadow oleni ludzie, ani też ta k ie nas w y zy sk ać znam ion n aszej m uzyki, nie kom ponos
rod y pieśni i m uzyki nie z n a ją ; ale tak że niezdrow e wali ja k o P o lacy dla Polaków , lecz ja k o naśladow cy
cz a sy i p o ję c ia ich n ie tw orzą. K om u n iści nie śp ies ob cy ch wzorów. N ie w ypow iadali w łasnego prze*
w a ją ja k o ludzie o p o w iad ający swe p rzeży cia i kon an ia nie odkryw ali nam w łasn ej duszy, nie
zadow olenie ży cio w e: śp iew ają oni ja k o niezados um ieli m uzyce n adać silnego ch arak teru narodos
wołani p olitycy. wego. D op iero w d ziew iętn asty w iek obdarza nas
m uzykiem z B o ż e j łaski, geniuszem praw dziw ym ,
Z d ro w y naród m a zdrow ą m uzykę. Jestż e sz 1 ryderykiem Chopinem, zacldwiai^cym cały cywi­
nasza m uzyka zd row ą? N a w skroś zdrow ą! A w ięc lizow any św iat bogactw em i śm iałym polotem
je s te ś m y narodem zdrow ym m im o p rzejścio w y ch n aszej m uzyki n arod ow ej. F ry d ery k C hopin, to
zaburzeń, ja k ie przechodziliśm y i przechodzim y. w y jątk o w e, do dzisiaj niedoścignione zjaw isko.
M im o swego francu skiego nazw iska i m im o swego
O p a trz n o ść osadziła n a s n a p rzestronnych
długiego p obytu w Paryżu, gdzie w szystkie nieom al
p o lach w pogodnym k lim acie, o bd arzy ła n a s cha?
jeg o w iększe dzieła p o w stają, je s t on kom pozy?
rak terem i usposobieniem żyw em i przyjem n em .
torem czy sto polskim , kom p ozy tory m wypowiadas
B ard zo w yraźnie się to u w ydatnia n iety lk o w n aszej
iącym się w stylu, ja k i ty lk o żyw o i głęboko cz u ją cy
m uzyce lu dow ej, ale tak że w n aszej m uzyce artys
P o lak stw o rzyć m oże. O n to w łaśnie stw orzył
s ty cz n e j. P ro sty i pogodny ten w yraz naszego nas
czy sto polską m uzykę, on nam dopiero p okazał co
turalnego . o to cz en ia i szczęśliw ego u sposobienia
posiadam y, on dopiero w ogóle całem u św iatu
spraw ia, że nasza m uzyka je s t nam ta k przystęp ną
zw rócił uwagę n a w łaściw ości narodow e w m uzyce.
i p rzy jem n ą. J e s t ona je d n a z ty ch n aszy ch sk ar;
W trop za nim p o d ąży ły inne n arod y; w ym ienić
bów n arodow ych, k tó re dla w szech w arstw i stanów
ch ociaż D u ńczyków , Skąndynaw czyków , Czechów ,
są rów no dostępne. O ile jed ak o w o ż zrozum ienie
R o sja n , k tó rz y nas d zisiaj n a polu m uzyki narodos
n aszej m uzyki je s t nam w n iższy ch je j stan ach roz=
w ej daw no w yprzedzili.
w oju ogólnie d o stęp n e, to w w yższym rozw oju
s ta je się bezpośrednio w ypow iedzenie naszego od= C hociaż C hopin w sw ych dziełach w naiw yżs
czu cia w ku n sztow nej m uzyczn ej form ie znacznie szym stopniu w y k o rzy stu je w szelkie zdobycze
w ięcej skom plikow ane, aniżeli w yraz w k tó rejk o l? a rty sty cz n e j m uzyki, cech u je jeg o utw ory przes
wiek z pokrew n ych i ej sztuk. D lateg o w inno się k o n y w u jąca p rzy stęp n o ść i w yrazista charaktery?
też zapoznać nie ty lk o z w zoram i n aszej m uzyki s ty k a t. zn. m uzyka C hopina posiad a w szelkie
ludow ej w p ro ste j szacie, lecz tak że ' stopniow o z znam iona m uzyki n arod ow ej. Jeg o u tw ory w szvscy
naszą m uzyką arty sty czn ą, o d b ieg ającą co praw da rozum iem y, w szy scy odczuw am y ich zaw artość.
w form ie od p ro sty ch , nie skom plikow an ych utwo« O d w rót od te j lin ij, ja k i m łodsi n asi zdolni konis
rów ludow ych, lecz na w rodzonych nam sp ecjaln ie p o zy torzy pod w pływ em n iem ieck iej i fran cu sk iej
ry tm ach opartą i w ustkom m elo d y jn y m charakter m uzyki robią, m oże spow odow ać znaczne zbocze?
row i naszem u od p ow iad ające. nie i sprow adzić naszą m uzykę na obce nam tory.
N aró d nie będ zie p rzy jm o w ał, ty ch m iędzynaros
N a sam ej m uzyce lu dow ej, k tó ry ch arak ter dową m uzyką zabarw ionych tw orów ja k o w łasne,
p ro sty lecz. w y razisty , odpow iedni do naszego będzie się od n ich odw racał, będzie je pom ijał.
u stro ju b y ć m usi, p olegać nie m ożem y; b o ć tak że Sztu k a stw orzon a dla narodu m usi się do usposo?
p o ję cia m uzyki i śpiewu ludow ego z biegiem czasu bien ia i unodobania narodu stosow ać, m usi z d ro s
s :ę zm ien iaią, upodobaniom i usposobieniom okres wym jęz y k iem narodow ym przem aw iać. U czy n i
słów, w ktićtrych p o w stają, p od legają. ona to skoro naród stan ie sam odzielnie n a naturak
nym sw ym u stro ju , skoro uśw iadom i sobie znaczę?
Z d arza się często , że p o d o b ają się na k ró tk i
i właściwości ieffo charakteui,. skoro się ostr/ę-
okres czasu m elo d je p o jed y ń cze, sen ty m en taln e,
sie z p ęt i n aleciało ści szkoły zaborców , skoro p ó js
b ez ch a ra k tery sty czn eg o w yrazu. R y ch ło je d n a k o ;
dzie stosow nie do rozw oju d ziejow ego m uzyki po
woź naród ta k ie sen ty m en taln e u tw ory b ez charaks
lin j i przez C honina nam w sk azan ej. Stw orzy w te n s
teru porzuca a p rz y jm u je do sw ej sk arb n icy tylko
czas m uzykę rdzennie polską, k tó ra ta k w spaniale
tw o ry w ew n ętrznie o d czu tej, duchow o p rz eż y tej,
zapoczatkow aliśm y, kfcćtrej jed n ak ow o ż konse?
treściw ej sztuki m u zy czn ej.
kw entnie d o ty ch czas nie przeprow adziliśm y.
C h arak ter i p rzy stęp n o ść w inny cech ow ać B ędzie to dopiero m ożliw em , je ż e li się n iety lko
tak że a rty sty cz n ą m uzykę n arodow ą; p rzy stęn n o ść je d n o stk i zajm ą kultem a rty sty cz n e j naszei mus
naturaln ie ju ż w szerszen i znaczeniu tego słow a. zyki, lecz je ż e li szeroki ogół się z nią dokładnie
R ozszerzon e w form ie, ubrane w n ow oczesne zdos zapozna i ją pokocha. T y lk o z dobrze przvgoto?
b y cze tech n ik i k o m p o zy to rsk iej nie w innv kom pos w anej gleby m ożna m ieć sprzęt k o rzy stn y . N ie pos
z y cii n aszy ch tw órców m uzycznych nam b y ć o b ce; trzeb a o tem w suom inać iak w ażna rola w przygoto?
w inny odpow iadać naszem u ch arak terow i i ustros waniu i krzew ieniu d oborow ej m uzvki naszym
jo w i. Z ad an iem n aszy ch k o m p o z y to rz y je s t K o ło m śpiew aczym oraz naszym sokołom orzys
tw o rzy ć k o m p o z y cje od p o w iad ające naszem u ustros pada. Sądzim y, iż zabiegi n asze w krzew ieniu za?
jo w i rytm icznem u , w ykw intn e w układnie m elocljs m iłow ania dla szlach etn ej n aszej sztuki odniosą
nym a ch a ra k te ry sty cz n ie i p rzek o n y w u jące do nas su kces zunełny, że p racow ać bed ziem y w szvscy
przem aw iające. bez w y jątk u nad pom nożeniem skarbu nam d'-os
M im o n aszy ch sn ecialn v ch zdolności do mus giego: iedni ia^o tw ó rn v i krzew iciele, drudzy ja k o
?yki obławiających się w bardzo baeratym skarbi" rozum ni i życzliw i słuchacze.
pieśni i ta ń cy ludow ych, m oże n ajb o g a tsz y m m iędzy S ep araty stam i b v ć nie chcem y. O d in nych
narodami c y wm > , i t y m me pusiaua.iitiiy narodów się nie o d łączam y i nie zam ykam y w cias*
n y ch w łasnych ścian ach . L ecz dążym y do tego, ale tem sm u tn iej, że i nasz lud zapom ina o swoich
a b y w y razista n asza sztuka b y ła w ażnym i jed n y m pieśn iach ; coraz ciszej na G ó rn y m Śląsku i coraz
z głów nych czynników m uzyki w szech św iatow ej, smutniej- Któż otworzy na nowo serca ludu,
ab y nam przyznano to m iejsce, na k tó re w całej aby on poznał p iękn ość i w arto ść ludow ych pieśni.
pełni zasługujem y. K tó ż otw orzy na now o u sta naszego ludu, aby
nucił sobie te m elo d je tak w esołe i tak smutne,
Pan Dr. Piotrowski tak szczegółowo i tak głę­ ale zaw sze ta k śliczne i cu dow ne?
b o k o i p rzek o n y w ająco nam p rzedstaw ia problem
zasady budow y n aszej m uzyki, iż trudno się zdobyć Ludu k och an y , ch ciej m i w ierzyć, w pieśniach
n a tego rod zaju szersze w yw ody. D o d ać należy, iż tw oich posiadasz skarb n ieocen iony, zach ow aj go,
na podstaw ie w łasnego rytm u, w łasnego ducha i pielęgnuj go, nie pozw alaj, aby zaginął!
w łasnych o b y czajó w , m ożem y budow ać jed n o lity Ludu k och an y , u ciek aj się do pieśni tw oich,
gm ach m uzyki i pieśni narodow ych. O graniczam y tam zn ajd ziesz p ocieszen ie i zapom nisz o twoim
się do skromnych komentarzy, gdyż mamy bólu, o tw oim żalu.
nadzieję pozyskania do następnych numerów
O ileż to rad ości i u ciechy, w esołości i szczęścia
w spółpracę podobnie w y b itn y ch historyków , peda=
cichego w róciło by w życie ludu naszego, gdyby
gogów i d ziałaczy na polu m uzycznem . T ą drogą
śpiew ał i k o ch ał sw o je pieśni na pół ju ż zapoms
u praszam y w im ię dobra narodow ego, w szystkie
n ian e!!!
stan y m u z y c z n e do w spółpracy z nam i, aby w szelką
p osiadaną w iedzę w y zy sk ać dlal dobra ogółu. Śpiew to potęga, k tó re j w szy stk o ulega, śpiew
P ro sim y o ja k n a j licz n iejsz ą k o resp o n d en cję z ca łej ch w y ta za serce i czaru je każdego. K to m łody, po*
R z e cz p o sp o lite j, in fo rm u jącą o w szelkich o b jaw ach w inien śpiew ać, bo m łod ość to przecież czas w esoły
i sp ostrzeżen iach ruchu m uzycznego, w im ię współ* i szczęśliw y, czas uczuć błog ich i życzeń nieograni*
nego dobra, a zasługi o jczy zn ie. czonych. A k to starv , pow inien śpiew ać, ab y się
p o cieszy ć i aby od m łodnieć na now o. A lbow iem
gdy w podeszłym w ieku zaśpiew am y sobie piosenkę
Śpiewaj, ludu górnośląski! w esołą, m iłe w nas rozbudzi w spom nienia, czaru je
nam duszę, m łod ość n aszą piękn ą i szczęś*
D r. fis. .Szramefi liwą, odnaw ia w nas p am ięć o zabaw ach naszych
w latach m łod ocian ych. N ie je d n a staruszka, nucąc
Sław ny biskup ro tten b u rsk i K eppler, wzywa#
sobie p ieśń ja k ą z d ziecin nych m oże czasów , za*
ją c św iat d z isiejszy do „w ięcej rad o ści", w skazuje
pom iną na chw ilkę o tro sk a ch i b o leścia ch i
też na śpiew ludow y ja k o źródło rad ości i w esołości
uśm iecha się bło g o ; spraw iła to piosenk a w esoła,
n am dziś ta k p o trz eb n ej. Ró»wnocześnie ubolew a
k tó ra przepuściła prom ień szczęścia na tw arz smut*
nad tern, że pieśh ludow a niknie i w szędzie się
n ej zw ykle k o b iecin y . G d zie śpiew, tam w esołość,
cofa. P isze on:
gdzie śpiew tam niem a m ie jsca ani dla sm utku, ani
..Kłócono się w gazetach czy pieśń ludowa dla nudności. A odw rotnie, gdzie lud zapom ina!
w ogóle je sz cz e ż y je albo czy ju ż w ym arła zupełnie. śpiew ać, tam zapraw dę niem a ju ż zabaw y przy*
N ie w ym arła, bo nigdy w ym rzeć nie m oże. A le że zw oitej i serd eczn ej. W esele ludowe np. bez śpiewu
ju ż nie je s t tem , czem daw niej byw ała, że je j na k oń cu nie je s t niczem innym ja k h ulatyką, pija*
o b e cn y żyw ot m ożn aby raczej w ym ieraniem naz* tyką a często też i bijatyką. A pk mizerne wraże­
w ać, tem u n ik t nie zaprzeczy. C opraw da lud nie robi u czta w eselna bez śpiewu! G o ście jed zą,
śpiew a je sz cz e , lud w iern o ch rześcij ański, zw łaszcza p iją , patrzą jed en na drugiego, baw ią się też, ale ten
w k o ście le ; tam je sz cz e ż y je pieśń ludow a; tam śm iech jak o ś n ieserd eczny, bo to u ciech a wymu*
ciągle sta ra się w p latać rad o ść w życie ludu, radości szona. Z a sp a k a ja się p o trzeb y ciała, a dla duszy
na jsz la ch e tn ie isz e i n ajw y ższe, i czyn i to w m elod* niem a nic. A jeż eli są ja k ie ś żarty , to zaraz nie?
ja c h p ełn ej duszy, w śpiew ach starodw nvch , w przyzw oite, k tó re się w cale nie p rzy cz y n ia ją do
ak ord ach i b a rm o n jach , k tó re z n a jd u ją i w sk azu ją podniesienia w esołości, ale ow szem u trzeźw ych i
drogę do n ie b a .^ poczciw ych ludzi, zw łaszcza u niew iast, budzą obu#
rżenie i w stręt. T a k ie w esela i u czty w ykazują
P ozatem lud też je sz cz e śpiew a ta k rzadko i w yraźnie: nasz b>d górnośląski nie um ie s ; ę po*
dziw nie, że to śpiew anie robi w rażenie zgonnej rządnie zabaw ić, je s t mu nudno — bez p ija ty k i.
pieśni ludow ego śpiewu. G d zie lud je sz cz e śpiew a?
N asz lud zapom inał, że gdzie m a b y ć wesoło,
T u i ow dzie na wsi, w lesie i n a polu, w niedzielę
tam kon iecznie m usi b y ć śpiew. Słusznie powiada
i przy ró żn ej p racy d o m ow ej; ale w reszczie ju ż
ty lk o w k n a jp a ch , przy rek ru tach i przy w oisku. grecki poeta: H om er, że Bóg uczcie dał lutnie za
p rzy jació łk ę. Śpiew je s t i zaw sze będ zie źródłem
A co lud je s z c z e śp iew a? Ju ż nie owe pieśni ludo*
niewyczerpanem, z którego biie czysta woda, uciechy
w e, k tó re się śpiew ało przed dw udziestu albo trzy#
i wesołości niewinnej; w tym zapomniawszy
dziestu laty . C zęsto iuż n ic innego^ ja k _ surowe
lud nasz szuka in n y ch źtód eł u ciechy i garnie się
pieśni pijackie i sprośne, pieśni, które śpiewa nie
do ku fla i kieliszk a. A lk o h o l copraw da też roz*
ta k dusza ludu, ja k ra cz ej dziki duch alkoholu,
wesela, ale ucecha z tego źródła płynąca nie jets
uliczne, n ajn ow sze kuplety, m elo d je z o p eretek i
tingeltanglóiw, pow tarzan e aż do obrzydzenia, czy stą, bo je s t zbrudzona. N atu raln y m wyrazem
w esołości zaw sze b y ł i zaw sze b y ć pow inien śpiew.
p o tem porzucane i zam ieniane n a >inne, k tó re są
Śpiew pow inien to w arzy szy ć ludowi zaw sze i
je sz cz e p ły tsze i sp ro śn iejsze. O p ieśn iach rekrut
w szędzie. W p io sen k ach sw oich n iech lud wy#
tó w i żołn ierzy pow ażne czasopism o niedaw no tak
się wyraziło: wiele z nich * nie tyiko,^. potrąca o nurza uczucia w esołe i sm utne, tam n iech wyraża
swnie. ż v c ^ n ia . t^rn niech s^ł^da całą przędzę
podłość, ale są podłe". I
sw oich m yśli. W te d v śpiew ludow y nigdv nie za*
T e słow a przew iel. biskupa K ep p lera w zupęł* milknie- Bo cios śmiertelny może mu zadać jedynie
n o ści m ożna zastosow ać i do naszego G órn. Śląska. pogarda w łasnego ludu! A pieśni ludowe z Gór*
G ó rn y Śląsk słyn ie ze sw oich pieśni ludow ych, nego Śląska b y n a jm n iej nie zasługują na znieważa*
nie i pogardę, ale owszem na szacunek i podziw. trzeźw ym i tw ardym , przedstaw ia się m uzyka ja k o
To każdy przyznać musi, co je choćby trochę tylko ckliw a zach cian k a sen ty m en taln y ch snobów , nie*
poznał. Ich urok nawet Niemców czaruje. I oni w arta ani zastanow ienia, ani p racy pow ażnego
zachwycąją się cudownemi melodiami ludowemi i umysłu. C o do ich stanow iska w odniesieniu do
tłomaczą na swój język nasze piosenki, podziwiają „k on su m en ta" m uzyki — nie ch cę tu polem izow ać.
ich prostą piękność i serdeczną wesołość. Nasz C zy rzeczy w iście w ysłuchanie k o n certu solistycz*
lud górnośląski ma co śpiewać, ma jeszcze dzięki nego lub orkiestralnego, o ratorya, opery, je s t takim
Bogu w ielką ilość ślicznych pieśni, a jeżeli ich sam em zabiciem czasu ja k u częszczanie do kina
jednak nie śpiewa ii pod różnemi wpływami woli lub na w alki bokserów , je s t k w e stją drugorzędną.
się bawić obcym śpiewem, to wypada mu czynić A le od p o czątk u m ej d ziałaln ości n a Śląsku sta*
mu zarzut: C o obce chwalicie, co Swoje nie znacie, rałem się przekonać wszystkich o tem, że zagad
— Sam i nie wiecie, co posiadacie! n ienie szko ln ictw a m uzycznego n ależy rozpatry*
w ać z punktu w idzenia potrzeb „produ cen tów "
J e s t n ie ste ty praw dą, że praw ic n ik t nie zach ęca m uzyki. Je ż e li pow ołanie do życia szkół przem y*
cię, ludu k o ch a n y do śpiew ania tw o ich pieśni, a słow ych uzasadnia się rozkw item przem ysłu na
szk o ła o n ich n ie is tn ie je lub bardzo m ało wspo* Śląsku, to w y jątk o w e zam iłow anie ludu śląskiego
m ina. N ie k tó rz y też z sp o so b n o ści źle p o ję te j n ic dc m uzyki uznać trz eb a co n a jm n iej za równo*
nie ch cą sły szeć o p ieśn iach ludow ych, t. zw. tran*
w artościow e uzasadnienie do popierania szkół mu*
to w sk ich , u w ażając je za grzeszn e i od k o ścio ła
zyczn ych. G ło s talen tu ludności je s t ch yba rów*
zakazane, A le ta k b y n a jm n ie j nie! je s t. B o pieśń
nie w ażnym czynnikiem , ja k p o k ład y geologiczne
ludow a, ja k w szędzie, ta k też na G ó rn y m Śląsku
lub e g z y sten cja ja k ie jś huty. Je ż e li zaś tu prze*
je s t g łęb o ko m oralna. W sp o m in a copraw da
cz ęsto o grzechu i czy n i to n ieraz z w ielką w yraź* m ysł k ie ru je się sw em zapotrzebow aniem robotni*
n o ścią ale nigdy nie w ych w ala złego', nigdy n ie k ów odpow iednio w y szkolonych, a w ięc m a na
upiększa złego, nigdy do złego nie zach ęca. M ów iąc oku k on su m en cję ty ch sił ro bo czy ch , to tam wła*
0 pokusach, p o k azu je zaw sze, ja k się im opierać śnie nie chodzi o zach cian k ę konsum enta, lecz o
należy, a gdzie o grzechu m ow a, tam zaw sze prze* zasp o k o jen ie duchow ej p o trzeb y sam ego robot*
strog a albo gorzki żal za czy n popełniony, tę sk n o ta nika. D laczego ch łopak m uzykalny, k tó ry po kilku
1 p łacz za w iankiem straco n y m . N a dowód moż* latach przem ysłów ki m uzycznej m ógłby łatw o za*
n a b y tu dużo p rzykład ów p rzy to czy ć. W pieśn iach rab iać na życie w o rk iestrach i kap elach, m a ko*
ludow ych przem aw ia duch dobry, i słusznie m ów i n ieczn ie grzebać w ęgieł pod ziem ią? K to m oże
M ick iew icz, że czasem dzierżą b ro ń arch an ioła, bo w iedzieć, czy pom iędzy ty m i straco n y m i talen*
b ro n ią od złego. S ą pieśni, zresztą w esołe, k tó re tam i nie z n a jd u ją się w y jątk o w o uzdolnieni, mo*
dla zepsutego m łod zień ca musizą b y ć ciągłym wy* gący u zyskać szeroką sław ę na arenie sztu k i?
rzutem i głośnem oskarżeniem , k tó re dla u padłej D laczego w reszcie nie um ożliw ić ro bo tn ik o w i, czy
d ziew czyny m uszą b y ć b o lesn e, ja k o b y m iecz urzędnikow i, b y po godzinach p racy m ógł zasiąść
o stry . T a k p ieśni ludow e n ie ty lk o są upiększę* do sw ojego instrum entu i spędzić podniosłe chw ile
niem życia, ale też są środ kiem w ychow aw czym . w obcow aniu z genjuszam i m uzyki, zam iast iść do
D lateg o p ielęgu jm y śpiew ludowy. szynku i gorzknieć w w ew n ętrznej p u stce? N ie
m ożna tam się k iero w ać lekcew ażeniem , gdzie nie
Szczególnie po w o jn ie, k tó ra b y ła nieszczęś* chodzi o osobiste upodobania, lecz o obow iązki
ciem i źródłem b o leści, prow adzić trz eb a lud do w zględem innych. K om u m uzyka w y d a je się pu*
źródeł cz y ste j rad ości. B o d a j pierw szem źródłem
stym łub w ręcz n iesy m p aty czn ym hałasem , p o w i­
ta k ie m je s t śpiew ludow y. A b y zaś w szędzie po
nien je d n a k — o ile w y stęp u je ja k o rep rezen tan t
domach i polach, fp o łąkach i borach rozbrzmię5
ludności ■ — zadać sobie pow yższe pytania.
w ały śliczne n asze p ieśn i ludow e! W te d y życie
g órnośląskie b y ło b y j e s z c z e raz ta k p iękn e! Śpie*
w aj w ięc ludu górnośląski, p ozn aw aj i szanu j skarb, C hodzi bow iem o stw orzenie śląsk iej szkoły
ja k i p osiad asz w tw o ich p ieśn iach ! m u zyczn ej i to „ ślą sk ie j" w znaczeniu praw no*
pu blicznym a nie tery to rja ln em . N ie n ależy za*
rzucać, że do p ielęg n acji talen tu m uzycznego lud*
n o ści w y starczy d ziałaln ość p ry w atn y ch szkół
Zadanie szkolnictwa muzycznego m uzycznych. D laczegóż bow iem w dziedzinie
szkó ł przem ysłow ych nie p o p rzestaje się na ini*
na Śląsku cja ty w ie p ry w atn ej, lecz tw o rzy państw ow e i kra*
D r. Cyrus SoBefewski jo w e szk o ły tego ty p u ? D la racjo n aln eg o kiero*
w ania nauczaniem , dla u chron ien ia uczniów od
W ś ró d ro zliczn y ch kło p o tów szkoln ictw a poi* w yzysku pod w zględem d y d akty czn y m i m a terja l*
skiego na Śląsku, mówić o szkołach muzycznych nym , dla zapew nienia uczniow i p ew nej c a ł o ś c i
m oże się kom uś w y d ać rów nie n a czasie ja k wśród, p o trzeb n ej mu w iedzy, a nie ja k ieg o ś ułam ka, z
powszechnych trudności o chleb codzienny, dopo­ k tó ry m do niczego nie doprow adzi. T e sam e po*
m in ać się o o tw arcie pierw szorzędnego zakładu stu laty odnoszą się do szk o ły m u zy czn ej. T y lk o
gastronom icznego. N ie s te ty je s t to też pu nkt wi? szkoła, pod nadzorem śląsk ich władz szkoln ych
d zenia wielu w p ływ ow ych i m ożnych ludzi ze sa* p o zo stająca, o p arta na zatw ierdzonym planie
m ego Śląska. D ziw nie się złożyło, że w łaśnie ci ogólnego um uzykalnienia, zobow iązana do prze*
p rzy by sze, k tó ry ch o bow iązki wobec, P aństw a po* strzegan ia pew nego program u nauki w odniesieniu
w ołały teraz na Śląsk, uderzeni nieposp olitem do każdego ucznia, zobow iązana dalej do udziela*
uzdolnieniem m uzykalnem ludu śląskiego okazali nia opustów uczniom zdolnym a ubogim , ty lk o
w ięcej zrozum ienia dla w ażn ości szko ln ictw a mu* tak a szko ła da ow oce, o ja k ie w arto zabiegać. A
zycznego na Śląsku, niż wielu autochtonów- B y ć w ięc ty lk o szkoła w o jew ó d zk a lub ch o ćb y zało*
m oże zresztą, że n iek tóry m ze Ślązaków , ludziom żona w drodze in icy aty w y p ry w atn ej albo zbio*
6 .
ro w ej, lecz p o z o sta ją ca pod ścisłym nadzorem KRONIKA.
władz, je s t w ogóle pożądaną.
T , Katowic
Z arzu t, że ta k a szkoła w łaśnie istniała, a upa*
dła, je s t pow ażny i z nim trz eb a się rozpraw ić. M ecen asi sztuki. Z aw iązał się w K atow icach
N a jp ie rw — na upadek te j szk o ły zło ży ło się „K o m itet opieki nad w ydaw nictw em p o lskiej pie*
w iele o koliczn ości, a część w iny ponoszą ta k ci, co śni ślą sk ie j". D o k om itetu łaskaw ie przystąp ili:
w w łaściw ym czasie, nią się nie zainteresow ali, ja k M arszałek S ejm u Śląskiego P an K . W o ln y , K anc*
i ci, k tó rz y ją popierali, p o p ełn ia ją c je d n a k różne lerz A d m in istra c ji A p o sto lsk iej K s. D r. Szram ek,
ta k ty cz n e błędy. T o też ta k i sm u tny fa k t nie śm ie P rezes Z w iązku D y rek to ró w B an ko w y ch p. Brat*
się pow tórzyć. Z am iast stosunkow o zn aczn ej kow ski, P o seł n a S e jm Śląski p. G ra je k , P rezes
su bw en cji lep iej w łoży ć n ieco d obrej p racy w re* R a d y M iasta K a to w ic p. Piechulek, D y re k to r
org an izację szkoły. W sz a k m iała przeszło czte* O kręgow y B an ku P rzem ysłow ców p. Szaflik. Ra*
rystu uczniów , a w ięc b y ła i je s t potrzebn a. Że dni M iasta K ato w ic p. M ędlew ski i p. Sikorski,
m im o ta k ie j ilo ści frek w en tan tów upadła, to do* P rezes Z w iązku K ó ł Śpiew aczych i R e fe re n t
wodzi, ja k źle b y ła zorganizow aną i adm inistro* O św iaty P ozaszk oln ej p. E . Im iela, R e d a k to r
w aną. Iluż uczni je s z cz e n ajp rzó d o d stręczyła, za* „N u ty p o ls k ie j" p. St. Szlązak i P ro feso r Stanisław
nim zam kn ęła swe w rota dla w szy stk ich ? D o Ligoń. K o m ite t m a na, celu zaopiekow anie się wy*
rzeteln ej p racy nad reo rg an izacją szkoły, dyspo* daw nictw em p o lskiej p ieśni ślą sk iej, w y jed n an ie
n u ją c e j d obrym lokalem w sam em centru m mia* ńa ten cel u R ządu i Z arząd u M iast Śląskich za*
sta i pew nem i zasobam i m a terjało w em i stanie pomogi oraz gromadzenie funduszu z datków do­
bro czy n n y ch , k on tro lo w an ie kieru nku w ydaw nic*
ch ętn ie szereg ludzi. N ie o su b w en cję w y ciąg ają
oni rękę, lecz pragną w zbudzić zrozum ienie po* tw a oraz w pływ ów i w ydatków . K o m ite t je s t
głów nym p ro tek torem „N u ty P o lsk ie j".
w agi spraw y, nad k tó rą p ra cu ją i je j doniosłości
k u ltu raln ej dla ca łe j P olski. T rz e b a b y w szyscy K o m ite t m a na w zględzie ta k o b fity zbiór cen*
w iedzieli, że chodzi o d o bro d ziejstw o dla ta k licz* n ych pieśni polskich n a Śląsku, zgrom adzony
n y ch na Śląsku adeptów m uzyki, a ra cz ej nie o do* m rów czą p racą przez m iłośników , a n a jw ięk szy
b ro d ziejstw o, lecz o spełnienie obow iązku, w obec w całym św iecie, bo dochodzi do 3000. C en n y ten
pragnień ludności, do k tóreg o każd y poczuw ać się zbiór, leży na p ó łk ach b ib ljo te k w surow ym sta*
w inien, k to godło p racy dla Śląskai ch ce m ieć wy* nie, n ied o stęp n y dla szerszego ogółu polskiego.
ry te na ta rcz y swego życia. Spraw ozdanie W szech p olsk ieg o Z ja z d u Śpie*
w aczego w y k azu je, iż w W o jew ó d ztw ie Śląskim
bez C ieszyńskiego, is tn ie je 168 k ó ł śpiew aczych
Aforyzmy muzyczne i przysłowia ludowe z przeszło 9000 człon kam i, na Pom orzu 70 k ó ł
z przeszło 5000 człon kam i, w P ozn ań sk iem ja k o
U a rty sty b ez talen tu p rzejaw ia się zdolność, n a j liczn iej szem 230 k ó ł czy n n y ch z przeszło 15 000
ale do pielęgnow ania długich w łosów i cierpliw ego członkami, w b- Kongresówce i Galicji po 100 kół.
o czekiw an ia na talen t.
K o m itet przyszed ł do p rzekonan ia, iż dla tak
D la tego rod zice każą u czy ć có rk i tań ca, aby w ielkiej liczby, bo przeszło 30 000 zorganizow a*
one .potem m ężów uczyły. n y ch śpiew aków , prócz zaw odow ych artystów ,
N ie p od obna opisać zapachu róży ch o ć go czu­ m uzyków i m uzykalnych dom ów polskich, pow*
je m y , lecz w dźw iękach m uzyki spotęgow ać go stanie tak ku ltu raln ej placów ki ja k „N u ta P o lsk a ",
możemy S 1. ak przy czy n i się do ro zw o ju i u przystępn ien ia na*
* * * b y cia za n iską o p łatą pożąd an ych pieśni.

I w iak najśliczniejszy dzień —


Sp ad a czasem deszcz i cień.
* _ * Z zagranicznej prasy
K łam stw o ja k oliw a — na w ierzch się dobywa.
* * N asz k ró l-p ian istó w . Z o k a z ji k rótk ieg o po*
by tu w W ied n iu w p rzejeźd zie do M orges, na*
K ie d y w orek ja k o cielę (t. j. pełny), szego króla pianistów J. Paderewskiego prasa
To ci wszyscy przyjaciele; W ied eń sk a p ośw ięciła obszerne i szczere artykuły,
Kiedy worek jako łata (t. j. próżny), w y p o w iad ające się z praw dziw ym szacunkiem dla
ta k w ielkiego arty sty . „ T a g e b la tt" w spom ina o
N ie m asz sio stry ani brata.
* * daw nych triu m fach P ad erew skiego w W iedniu.
* W y p ow iad a się, iż P ad erew sk i je s t jed n y m z n aj*
N ie ciąg psa za ogon, to cie nie ugryzie. g en ja ln iejsz y ch p ian istów św iata. N a zakończę*
•v * nie „ T a g e b la tt" zaznacza, iż m uzyklny W ied eń z
*
K a j się k to ulągnie, tam go d y ck i ciągnie. u tęsknieniem w y czek u je w ystępów w ielkiego ar*
•v w ty sty . „W ien er S tim m en " om aw ia o fiarn ą dzia*
łalność Paderewskiego, dla swojego narodu. Obecnie
K o cio ł garncu gani — a o b aj pom urcani.
p Paderwski odnosi tryumfy w Rzymie.
Z P aryża. D zien n ik i P ary sk ie donoszą, iż inte*
Hasło! resu ją ca in terp retato rk a starej m uzyki p. W . Łan*
dowska, która na rekonstruowanym clavecińie
T am się zatrzym aj gdzie śpiew ają,
szerzy ośw iatę m uzyczną ja k o P olka za granicą.
Ludzie złośliwi piosenek nie zn ają. P Landowska wyjechała już w tourne na gościn­
ne w ystępy do A m eryk i. Z azn aczy ć należy, iż p.
7
L and ow ska zapisała sw o je nazw isko b ęd ąc jesz cz e tru Polskiego w K atow icach . O dśpiew ano pod'
panną w śród kom p ozytorów polskich, szeregiem k ierow n ictw em prof. B aranow skiego szereg pieśni
utw orów w łasnych. J. Galla i inne, w przepysznej interpretacji i uj­
Prasa W ied eń sk a donosi, iż p otężny m uzyk* mującej szczerości. Brak zainteresowania się szer­
kom p ozytor doby o b e cn e j R y szard Straus, p rze­ szego ogółu, było pow odem złej reklam y. Radzi*
nosi się na n aczeln e kierow n ictw o do W ielk iej m y na p rzyszłość z a ją ć się nią gorliw iej — reklam a
O p ery W ied e ń sk iej. Straus zastrzedz sobie m iał w pism ach rzadko kied y zaw odzi, a te j nie b y ło
w k o n tra k cie indyw idu alny w łasny sw ój system w cale.
w kierunku, re o rg a n iz a cji i n ow oczesnych zdobyć
czy na polu scenicznem- Ponadto, Straus czyn­
Wieści z Kraju
nego udziału w w idow iskach ja k o dyrygent, brać Z w iarogodnego źródła in fo rm u ją nas, iż św ie­
nie b ę d z ie ? .. . tn y nasz k om p ozy tor F. N o w o w iejski, po napisa*
P rasa B e rliń sk a zam ieszcza, iż św ietn a nasza niu tak en tu zjasty czn ie p rz y ję te j opery „Legenda
ro d aczk a J. D ęb ick a, prim adonna oper B erliń sk iej
i W ie d e ń sk ie j, uda się przy k oń cu sty czn ia r. b. B a łty k u ", p rzystąp ił do n apisania now ej opery.
L ib retto do n ow ej opery osnute m a b y ć n a tema-,
na gościnne w ystępy do opery P o zn ań sk iej. J . D ę*
b ick a ukaże się w operach „ C y g a n e rja “ w p a rtji tach górnośląskich.
M im i i „R ig o lecie“ w p a rtji G ild y. f Świetny ten muzyk i kompozytor, kocertował z wiel­
kimpowodzeniem w Któ! Hucie Chóry pod batutą tak
wybitnego dyrygenta, wykazały
wi°'ką sprawność
Nasi goście i w yrobien ie, pom im o je d n e j ty lk o g en eraln ej
p ró by z gościem . U zn an ie n ależy się kie^owni*
„ E ch o “ krakow sk ie w K ato w icach . G o ściło w kow i chóru p. P onieckiem u , k tó ry pom im o cho«
T e a trz e M ie jsk im w K ato w icach „E ch o “ krakow * ro b y d ołożył w szelkich starań w przygotow aniu.
skie, pod d y re k c ją prof. W allek*W alew sk ieu o. O
w artości tego k oła śpiew aczego i św ietnego kiero* Goście zagraniczni
w nika, rozpisyw ać się nie będziem y. O w alorach
K o n cert Ja n a K u belika. W M iejsk im T e a trz e
jeg o zalet ja k o koła konkursow ego i nagrodzonego
w K ato w icach od by ł się k o n cert .1. K u belika, króla
w W szech św iatow y m Z je ź d z ie Śpiew aków w
C zesk ich Skrzypków . Św ietny ten w irtuoz dał;
S z w a jca rji, w szy stk ie om al dzienniki w p olsce i za
nam się poznać pierw szy raz w polskiej odzyska*
granicą om ów iły. Z azn aczam y ty lk o , że pojaw ię*
riej ziem i śląsk iej, to też pow odzenie m iał nad*
nie się „ E ch a " w K ato w icach , podziałało na meło*
spodziew ane — oklaskom k o ń ca nie by ło . Publi*
manów jak rózga czarodziejska. Szkoda tylko że
czn o ść u brana i gotow a ju ż do w y jścia , jeszcze:
nie m ogliśm y u słyszeć „E ctia" w p ełnym składzie.
zm usiła gościa do bisow ania. — W y k o n a n e zo*
Przez to dynam ika szw ankow ała. Z azn aczam y
s ta ły : K o n c e rt skrzypcow y D *dur op. 35 C z a j*
rów nież, że tego ro d zaju p ro d u k cji arty sty czn y ch
kow skiego, R om ans D*dur L. v. B eeth ov en a, Pre*
i ta k św ietn ej straw y duchow ej na Śląsku d a je się
ludjum j . S. B ach a, H avan aise S ain t*Sean s‘a i L a
odczuw ać w ielki brak . P rzez częstsze urządzanie
streghe (tan iec czarow nic) P ag an in ieg o . —
ta k ich kon certó w , m ożn aby w y szkolić i zach ęcić
szerszy ogół słuchaczy. Z K ato w ic św ietny gość udał się z koncertem ,
P om im o tak liczn ie zorganizow anych m iejsco* do Łodzi.
w ych k ó ł śpiew aczych, n iestety —- nie m oże się W środę, dnia 14. styczn ia, od by ł się w sali
ani je d n o p och w alić tego ro d zaju p ro d u kcją. Po* „P ow stań ców " w K ato w icach , k o n ce rt zn ak o m itej
w ody tego ja k w yw nioskow ać m ożna, to b rak do* naszei skrzypaczki J. D u b isk iei, k tó ra w ró tila ł
brego m uzyka*dyrygenta. tourne po Szwajcarji. Wykonawczynię przyj*
W okręgu ta k uprzem ysłow ionym ja k Śląsk, m ow ano o w acy jn ie, n ie s te ty .. . p u bliczność się
w prost nie do uw ierzenia, aby na 168 k ó ł śpiewa* rozstrzeliła z powodu złow rogiej ad m in istra cji im*
czy ch tw orzących ta k p otężną o rg an izację, nie p resaria p. Prihody, k tó ry na ten sam w ieczór ob>
m ożna by ło w y jed n a ć dobrem u k ierow nikow i od* w ieścił k o n cert swego pupila. Spostrzeżono to do*
p ow iedniej p o b o czn ej posady. T rzeb a, aby od* piero na parę dni przed k o n certem i co fn ięto go
pow iednie czy n n ik i tem się z a ję ły i p rzy n ajm n iej o je d e n dzień. W y szło to na k orzy ść, w praw dzie
w ten sposób p rzy czy n iły się dla dobra ludu ślą* pod każdym względem w irtuoza, k tó ry zeb rał hu*
skiego. ragany oklasków i chm urę m am ony. S ala T eatru
R e c ita l F elik sa Szym anow skiego w K atow icach . Polskiego bvła przepełniona.
Z w ielką tech n ik ą i zrozum ieniem in terp retu je Zgon W ybitnego Kom pozytora R osyjskie­
nasz m łod y m uzyk u tw ory celne, k tó re m ieliśm y go. W Paryżu zmarł w 65 r- życie Sergjusz Liapu-
sp osobność zauw ażyć w w ykonaniu S o n aty now, jeden z najwybitniejszych kompozytorów rosyj­
B eeth o v en a op. 81. P ró cz p o zo stały ch utw orów skich o charakterze zdecydowano narodowym. Był
w program ie, n« szczeg óln iejsze w yróżnienie za* uczniem Rubinsteina, pod którego wpływem też kom­
sługują Etiudy Chopinowskie i Mazurki brata, Ka­ ponował.
rola Szymanowskiego. Tu mieliśmy możność ros-
koszow ać się i chlubą naszego k o m p o zy tora i du* JT-i N astępne numery „Nuty p o lsk iej" wychodzić będą każdego
1-go dnia m iesiąca, o bogatej treści z literatury m uzycznej i
chow o pokrew nego w ykonaw cę, ja k im i są bracia i dodatków. Dodatek dołączać będziemy w ten sposób, aby
Szym anow scy. ! ażdy abonent w końcu roku m ógł oprawić w 2 tom y; jeden na
chóry i jed en na 1 gło s z towarzyszeniem fortepianu — k o lejn o
Poranek Krakowskiego Tow. Oratoryjnego, num erow ane. Skorowidze obu tom ów dołączymy do num eru
o d b y ł się w niedzielę, dnia 18. styczn ia, w sali T ea* grudniowego.

8
s

Darmo! Nic nie kosztuje! ©>

W p o n i e d z i a ł k i , ś r o d y i piątki

RADIO-KON CERTY
kto u nas nie słyszał jeszcze, n i e c i ł . $ £ < * €5
na ulicę P o czto w ą nr. 10 w K a t o w i c a c h .

W sz e ch św iato w y program : śpiew aków , orkiestr sym fonicznych i kam eralnych.

Tamże na składzie posiadamy wielki wybór


R a « llo ~ S t£ fc c fi o r a z w s a s y s flc lc li. c a ję ś c l
Montaż pierwszorzędny
-r#
■o

■o Dom handlowy J. Pujdak


Pocztowa 10 K A T O W IC E Telefon 1075

S S L^ i i i i i i ł i i i i i n i i i i ! i i n i i n n i i i i i s n i n i n n i u i i i ) i ł ! i n i i ł i i ł n i i ł n i n ł r i n u i ł i n n ł i i u i ł u n i i i ł i i i i i i i n i » i i i i i i i i i H i i i ! i i » i » H « i i ł » » v i » ! » i i n 5 ł » i i u i u ł u i i i i i i i i i i i u u ! i u i i u i i i u u u u i u i u i u u u i i u i u u i i u i i a i i a i u i i i u u i i u i « u » M i i i i H i i i i i i n i m i i i i i i i r n m i n i i i ^ i

! ZAKŁADY GRAFICZNE I FABRYKA WYROBÓW PAPIEROWYCH |

|
L. NOWAK * KRÓL. HUTA p o leca

I wszelkiego rodzaju druki i formularze dia handlu i przemysłu


I prace introligatorskie, kartonaże i opakowania
3 i

l DRUKARNIA * LITOGRAFJA I OFFSET * INTROLIG ATORNIA


| SKŁAD PAPIERU
.................................................................................................................................... .............................................................................................................. iiiiiiiiiiiiiiiiiiiii .... iiiiiiiH iiim tm nm iiiiiiii#
Litografja i druk offsetowy!
Z akład ów graficznych
LEOPOLD NOWAK, KRÓL HUTA

You might also like