Professional Documents
Culture Documents
Julia Kristeva Czarne Słońce. Depresja I Melancholia PDF
Julia Kristeva Czarne Słońce. Depresja I Melancholia PDF
CZARNE S£OÑCE
DEPRESJA I MELANCHOLIA
74
23
UNIVERSITAS
CZARNE S£OÑCE
74
23
63
Komitet redakcyjny:
Micha³ Pawe³ Markowski, Ryszard Nycz (przewodnicz¹cy),
Ma³gorzata Sugiera
W przygotowaniu:
CZARNE S£OÑCE
DEPRESJA I MELANCHOLIA
74
przek³ad
23
wstêp
MICHA£ PAWE£ MARKOWSKI
KRAKÓW
Podręcznik akademicki dotowany przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego
ISBN 97883–242–1112–8
TAiWPN UNIVERSITAS
Redaktor naukowy
Michał Paweł Markowski
Na okładce
fotografia własna
www.universitas.com.pl
Przygoda ciała i znaków. Wprowadzenie do pism Julii Kristevej V
Język i doświadczenie
Tamże, s. 165.
13
15
„Wykładnia byłaby niemożliwa, gdyby ekspresje życia były dla nas
całkowicie obce. Byłaby zbędna, gdyby nie miały w sobie niczego obcego”.
W. Dilthey, Budowa świata historycznego w naukach humanistycznych, przeł.
E. Paczkowska-Łagowska, Gdańsk 2004, s. 218-219.
16
J. Kristeva, Sens et non-sens de la révolte, rozdz. Les métamorphoses
du „langage” dans la découverte freudienne (Les modéles freudiens du lan-
gage), s. 51-102.
17
J. Lacan, Encore, s. 62. W artykule Subversion du sujet et dialectique du
desir [1960], Lacan powie: „począwszy od Freuda nieświadomość to łańcuch
znaczących” (J. Lacan, Ecrits, Paris 1966, s. 799).
XII Michał Paweł Markowski
Je parle avec mon corps, et ceci sans le savoir. Je dis donc tou-
jours plus que je n’en sais – „Mówię swoim ciałem, nie wiedząc
o tym. Mówię więc zawsze więcej, niż o tym wiem”19. W ten
sposób podmiot produkuje nadwyżkę znaczenia, które nie daje
się zredukować do tego, co podmiot wie. Nie jest jednak tak, że
18
Jednym z mediatorów między Lacanem a badaniami literackimi wydaje
się Roland Barthes. Po opublikowaniu w 1970 roku dwóch książek (S/Z, Im-
perium znaków), w wywiadzie udzielonym „L’Exprèss” (31 maja 1970), na
pytanie, czy aby nie przesadza z rolą, jaką przyznaje działalności symbol-
icznej podmiotu, Barthes odpowiadał: „Nie, nie sądzę, gdyż mogę jedynie
powtórzyć tu myśl Lacana: to nie człowiek tworzy symbolikę [le symbolique],
ale symbolika tworzy człowieka. Gdy człowiek wkracza w świat, wkracza
w symbolikę, która już tam jest. I nie może być człowiekiem, jeśli nie wkracza
w symbolikę” (R. Barthes, Le grain de la voix. Entretiens 1962–1980, Seuil:
Paris 1981, s. 91).
19
J. Lacan, dz. cyt., s. 150.
Przygoda ciała i znaków. Wprowadzenie do pism Julii Kristevej XIII
20
Parafrazuję tu słynne zdanie z listu Freuda do Ferencziego, które także
JK nieustannie poddaje licznym parafrazom: „Udało mi się tam, gdzie para-
noik ponosi klęskę [Mir ist das gelungen, was dem Paranoiker mißlingt]” (list
z 6 października 1910). A gdzie paranoik ponosi klęskę? Tam, gdzie słowa nie
tworzą już ochronnego kordonu symbolicznego.
21
Można chyba zasadnie powiedzieć, że Rewolucja języka poetyckiego
wyznacza granicę oddzielającą strukturalizm Kristevej od jej podmiotywiz-
mu czy interpretacjonizmu (których to określeń używam po to, sugerować,
na czym miałby polegać zwrot post-strukturalistyczny, którego JK jest
jedną z najważniejszych przedstawicielek; zob. na ten temat A. Burzyńska,
Poststrukturalizm, w: A. Burzyńska, M.P. Markowski, Teorie literatury XX
wieku. Podręcznik, Znak: Kraków 2006). W cieniu pierwszego powstały
książki dotyczące struktur literackich i językowych oraz tekstu jako takiego.
Drugi etap charakteryzuje interpretacja procesu ustanawiania się podmiotu
mówiącego.
XIV Michał Paweł Markowski
[le recit d’un corps qui dort] – ciała w spoczynku, wycofanego ze swego spo-
łeczno-historycznego uwikłania, oddzielonego od bezpośredniej praktyki22.
Semiotyczne i symboliczne
74
33
Piszę o tym szerzej w eseju Kultura i namiętności, w książce Heteroni-
mia. Literatura i filozofia po dekonstrukcji, Wydawnictwo Uniwersytetu
Jagiellońskiego: Kraków 2008.
34
To samo będzie mówił Roland Barthes, „nie wierząc w oddzielanie uczu-
cia i znaku” (Roland Barthes par Roland Barthes, Seuil: Paris 1974, s. 180).
35
J. Kristeva, Les Nouvelles maladies de l’âme, Fayard: Paris 1993 [cytuję
według przekładu angielskiego: New Maladies of the Soul, transl. by R. Gu-
berman, Columbia: New York 1995, s. 30].
XVIII Michał Paweł Markowski
36
W Pouvoirs de l’horreur, JK cytuje znaczącą wypowiedź Louisa-Fer-
dinanda Céline’a: „W Piśmie napisano: »na początku było Słowo«. Ależ nie!
Na początku było uczucie. Słowo przychodzi później, by zastąpić uczucie, jak
stęp zastępuje galop, choć prawem naturalnym konia jest galop: to my każemy
mu chodzić stępa. Wyprowadzono człowieka z poezji uczuć, by go wprowa-
dzić w dialektykę, to znaczy w bełkot, nieprawdaż?” (Louis-Ferdinad Céline
vous parle, w: J. Kristeva, Pouvoirs de l’horreur, Paris 1980, s. 222).
37
La Révolution d’une langage poétique, s. 41.
38
Jak próbowałem dowodzić w innym miejscu, tak właśnie, jako próbę
scalenia ciała infansa pokawałkowanego dzięki spojrzeniu innych można
czytać początek Ferdydurke. Zob. M.P. Markowski, Czarny nurt. Gombro-
wicz, świat, literatura, Wydawnictwo Literackie: Kraków 2004.
39
La Révolution d’une langage poétique, s. 46.
40
J. Lacan, Stadium zwierciadła jako czynnik kształtujący funkcję Ja,
w świetle doświadczenia psychoanalitycznego [1949], przeł. J.W. Aleksand-
rowicz, „Psychoterapia” 1987, nr 4. Dodajmy, że dla Lacana przejście przez
stadium zwierciadła jest konieczne po to, by dziecko potrafiło scalić swój
pokawałkowany obraz. Przedsymboliczna samoświadomość ciała u dziecka
sugeruje dziecku, że jest ono rozczłonkowane, morcelé. Dopiero inni nadają
temu pokawałkowanemu ciału jedność.
Przygoda ciała i znaków. Wprowadzenie do pism Julii Kristevej XIX
44
J. Kristeva, Sens et non-sens de la révolte, s. 36.
45
Ten proces oczyszczania się, uwalniania od matki, która mimo to po-
zostaje obsesyjna obecnością w psychice, Kristeva opisuje dokładnie w Les
pouvoirs de l’horreur, gdzie pojęciem zachowującym tę dwuznaczność
przyciągania/odpychania jest l’abject, pojęcie trudno przetłumaczalne, bo
istniejące głównie w formie przymiotnikowej i oznaczającej wstręt lub ohydz-
two. Abjektem jest to, co podmiot musi odrzucić lub zanegować, by ustanowić
dystans między sobą a przedmiotem. Jeśli to matka jest tym przedmiotem
(obiektem), to dlatego zostaje utożsamiona z brudną materią, że z jednej
strony nie może być pożądana, bo zerwanie z nią jest niezbędnym warunkiem
indywiduacji, z drugiej jednak, pożądanie trwa w nieświadomości i – odrzu-
cone przez Ja – zmienia się w swoje przeciwieństwo.
46
J. Kristeva, Sens et non-sens de la révolte, s. 43.
47
Oczywiście teorię JK można odczytywać jako nowoczesną
reinterpretację dawnej opozycji między apollińskim (symboliczne) i dioni-
zyjskim (semiotyczne). Z jej perspektywy jednak nie ma między nimi ostrego
rozdziału. Apollo nie może być sobą bez cząstki dionizyjskiej, a Dionizos bez
cząstki apollińskiej.
Przygoda ciała i znaków. Wprowadzenie do pism Julii Kristevej XXI
48
To pytanie: dlaczego w ogóle mówimy, nie ze względu na innych, lecz ze
względu na nas samych? – zakłada, że geneza komunikacji nie jest społeczna,
lecz jednostkowa.
49
Warto pamiętać, że w tym właśnie kierunku, nie dopracowując jednak
swoich pomysłów do końca, zmierzał Bachtin, który pragnął podjąć „prob-
lem tonu w literaturze (śmiech i łzy, oraz pochodne)” (Estetyka twórczości
słownej, s. 488). Tu także trzeba umieścić zainteresowanie JK dla Bataille’a.
50
W kontekście muzyki Barthes pisał: „Głos ludzki jest rzeczywiście up-
rzywilejowanym (ejdetycznym) miejscem różnicy: miejscem, które wymyka
się wszelkiej nauce, nie ma bowiem takiej nauki (jak fizjologia, historia, es-
tetyka, psychoanaliza), która wyczerpywałaby problematykę głosu: sklasyfi-
kujcie, skomentujcie muzykę pod względem historycznym, socjologicznym,
estetycznym, technicznym, a zawsze pozostanie jakaś reszta, jakis suple-
ment, jakieś opuszczenie, niedopowiedzenie, które samo siebie wskazuje”
(R. Barthes, Muzyka, głos, język, przeł. K. Kłosiński, „Pamiętnik Literacki”
1999, z. 2, s. 6).
XXII Michał Paweł Markowski
51
Julia Kristeva: Interviews, ed. R. Guberman, Columbia: New York
1996, s. 26.
52
S. Freud, Neurose und Psychose [1924], w: Gesammelte Werke, t.13.
53
Le Temps sensible. Proust et l’expérience littéraire, Gallimard: Paris
1994.
Przygoda ciała i znaków. Wprowadzenie do pism Julii Kristevej XXIII
Ojciec miłujący
74
23
54
M. Klein, Psychoanalysis of Children, transl. by A. Strachey, w: The
Writings of Melanie Klein, vol. II, New York 1975, s. 34.
55
J. Kristeva, Foreign Body, s. 181-182.
56
J. Kristeva, Histoires d’ amour, s. 38 in.; Sens et non-sens de la revolte,
s. 84-85.
XXIV Michał Paweł Markowski
Czarne słońce
66
S. Freud, Trauer und Melancholie [1917], Gesammelte Werke, t. 10. Pol-
ski przekład: Żałoba i melancholia, w: Depresja. Ujęcie psychoanalityczne,
pod red. K. Walewskiej, J. Pawlika, Warszawa 1992.
67
J. Kristeva, Le Génie féminin: la vie, la folie, les mots, t. 2: Melanie
Klein, Fayard: Paris 2000.
XXVIII Michał Paweł Markowski
71
J. Kristeva, SN, s. 55.
72
O pojęciu krypty zob. N. Abraham, M, Torok, Cryptonimie/Le verbier de
l’homme aux loups, Flammarion: Paris 1976 (z przedmową J. Derridy, Fors),
oraz N. Abraham, M. Torok, L’Ecorce et le noyau, Flammarion: Paris 1987.
73
Zob. J. Lechte, Kristeva’s „Soleil noir” and Postmodernity, „Cultural
Critique”, nr 18 (Spring, 1991), s. 100-101. JK pisze, że „to język otwiera na
wszelką zewnętrzność i nic więcej” (J. Kristeva, Sens et non-sens de la révol-
te, s. 91).
74
D. A. Grisoni, Les Abimes de l’âme. Un entretien avec Julia Kristeva,
„Magazine Littéraire” 244 (juillet–août 1987), s. 17.
XXX Michał Paweł Markowski
Wyglądanie z jaskini
75
Zob. J. Kristeva, Le temps sensible. Proust et l’expérience littéraire, Gal-
limard: Paris 1994, s. 280-306. Wszystkie cytaty pochodzą z tego rozdziału.
76
Platon, Państwo, księga VII.
77
J. Kristeva, Le temps sensible, s. 289.
78
Zob. Laplanche, Pontalis, Słownik psychoanalizy, s. 366-367. Tłumaczki
polskie używają określeń „wyobrażenie rzeczy” i „wyobrażenie słowa”.
Przygoda ciała i znaków. Wprowadzenie do pism Julii Kristevej XXXI
Przeniesienie
74
84
J. Kristeva, Le temps sensible, s. 296.
85
Na temat przeniesienia, zob. następujące rozprawy Freuda: Zur Dy-
namik der Übertragung [1912], Gesammelte Werke, t. 8; Bemerkungen über
die Übertragungsliebe [1915], Gesammelte Werke, t. 10.
XXXIV Michał Paweł Markowski
86
W drugim tomie Pouvoirs et limites de la psychanalyse, zatytułowanym
Le Révolte intime (Fayard: Paris 1997), Kristeva przeprowadza interesujący
23
wywód dotyczący analizy jako nadawania sensu (donner sens), które jest
jednocześnie wybaczaniem (par-donner). W ten sposób interpretacja psycho-
analityczna jest umieszczana „poza dobrem i złem”, czyli bez jakiegokolwiek
filtra aksjologicznego.
87
Zob. B. H. Midttun, Crossing the Borders: An Interview with Julia Kri-
steva, „Hypatia” 21.4 (2006), 167. Lacan pisze: „analiza staje się stosunkiem
dwu ciał, pomiędzy którymi nawiązuje się fantazmatyczna komunikacja”
(J. Lacan, Funkcja i pole mówienia i mowy w psychoanalizie: referat wygło-
szony na kongresie rzymskim 26-27 września 1953 w Istituto di Psicologia
della Università di Roma, przeł. B. Gorczyca, W. Grajewski, Wydawnictwo
KR: Warszawa, 1996, s. 122).
88
„Psychoanalityk w równym stopniu, co pacjent zostaje poddany swo-
jemu pragnieniu w sytuacji przeniesienia. Interpretacje, których dokonuje,
są same częścią łańcucha znaczących łączących go z pacjentem” (R. Eyer-
-Kalkus, Jacques Lacan: psychoanaliza jako lingwistyka mówienia, przeł.
P. Dybel, „Teksty Drugie” 1998, nr 1/2, s. 17). Zob. też: C. Sjöholm, Kristeva
and the Political, Routledge: London 2005, s. 82.
89
J. Kristeva, Histoires d’amour, s. 23-24.
90
„Psychoanalytic listening and the analyst’s speech within trans-
ference and counter-transference (...) allows the subject to be reborn thus to
be henceforth capable of reshaping his psychic map and his bonds with other
people” J. Kristeva, Le genie feminin, t. 1: Hannah Arendt [cytuję wydanie
amerykańskie: J. Kristeva, Hannah Arendt, Columbia: New York 2001,
s. 235]. Zob. też Sens et non-sens de la revolte, passim.
Przygoda ciała i znaków. Wprowadzenie do pism Julii Kristevej XXXV
Interpretacja i identyfikacja
91
J. Kristeva, New Maladies of the Soul, transl. R. Guberman, Columbia:
New York 1995, s. 178.
92
Chodzi o słynny obraz, na którym Charcot, główny lekarz w Salpetrière,
nauczyciel Freuda, prezentuje przed zainteresowanymi lekarzami kobietę
w łuku histerycznym.
XXXVI Michał Paweł Markowski
zwolić bytowi, który je napisał, objawić się dla nas w nas”93. Po-
znawanie dzieła literackiego tym różni się od poznawania innych
przedmiotów, że czytelnik spotyka w nim świadomość autora.
W efekcie lektury dochodzi do komunii duchowej między dwo-
ma podmiotami, opartej na doskonałej identyfikacji czytelnika
z autorem. W akcie czytania świadomość krytyka i świadomość
krytykowanego podmiotu stanowią jedność: utożsamienie, które
przypomina „utożsamienie religijne”94. Autor nie jest wszelako
otoczony swoją biografią, lecz jest czystą świadomością wpisa-
ną w tekst – i z tego powodu krytyka literacka to „mimetyczne
zdublowanie aktu myśli”95, re-kreacja cogito.
Z czym jednak może utożsamiać się interpretator w przypad-
ku tekstu, gdy nie uznaje, że teksty literackie są produktami czy-
93
G. Poulet, Fenomenologia świadomości krytycznej, przeł. J. Kaczorow-
ski, w: „Archiwum tłumaczeń z teorii literatury i metodologii badań literac-
kich”, KUL: Lublin 1980, s. 24.
94
G. Poulet, La Conscience critique, Gallimard: Paris 1971, s. 67.
95
G. Poulet, Świadomość siebie i świadomość innego, przeł. J. Kaczorow-
ski, w: „Archiwum tłumaczeń z teorii literatury i metodologii badań literac-
kich”, KUL: Lublin 1980, s. 38.
Przygoda ciała i znaków. Wprowadzenie do pism Julii Kristevej XXXVII
Doświadczenie
97
Tamże, s. 304.
98
Tamże, s. 306.
99
Tamże, s. 306.
Przygoda ciała i znaków. Wprowadzenie do pism Julii Kristevej XXXIX
zentację.
To przekonanie, że zamiast osieroconych tekstów, archiwów
śpiącego ciała, powinniśmy czytać upodmiotowione wypowie-
dzi–doświadczenia, pochodzi zarówno z psychoanalizy, jak
i translingwistyki Michaiła Bachtina109. JK idzie jednak dalej
104
JK po raz pierwszy to pojęcie doświadczenia (które zastąpiło później,
jak się zdaje, pojęcie praktyki, używane pod wpływem marksizmu w pier-
wszych latach działalności „Tel Quel”), sformułowała w pracy Bataille,
l’expérience et la pratique, wygłoszonej w czerwcu i lipcu 1972 roku podczas
colloquium w Cerisy-la-Salle zatytułowanym Vers une Revolution Culturelle:
Artaud, Bataille.
105
G. Bataille, Doświadczenie wewnętrzne, przeł. O. Hedemann, KR:
Warszawa 1998, s. 54.
106
Tamże, s. 58.
107
Tamże, s. 93.
108
J. Kristeva, Bataille, l’expérience et la pratique, w: Bataille, U.G.E:
Paris 1973, s. 290.
109
„Sens ma charakter podmiotowy” powiada Bachtin (Estetyka
twórczości słownej, s. 524) i dodaje: „zdarzenie życia tekstu, czyli jego
prawdziwa istota zawsze rozgrywa się na pograniczu dwóch świadomości,
dwóch podmiotów” (s. 408).
Przygoda ciała i znaków. Wprowadzenie do pism Julii Kristevej XLI
115
W 1979 roku Barthes, po napisaniu książki o Sollersie, z którym łączyły
go „uczuciowe więzi intelektualne”, postulował, by „steoretyzować uczucie
[l’affect] jako motor napędowy krytyki” (La grain de la voix, s. 306)
116
K. Oliver, Introduction: Kristeva’s Revolutions, w: The Portable Kriste-
va, s. XVI.
117
W. Dilthey, Budowa świata historycznego w naukach humanistycznych,
s. 192-193.
XLIV Michał Paweł Markowski
JK: Bibliografia
19. Visions capitals, Réunion des musées nationaux: Paris 1998. Katalog
wystawy w Musée du Louvre, Paris, 27 kwietnia – 3 listopada 1998.
20. Le Génie féminin: la vie, la folie, les mots: Hannah Arendt, Fayard:
Paris 1999.
21. Le Génie féminin: la vie, la folie, les mots: Melanie Klein, Fayard:
Paris 2000.
24. Le Génie féminin: la vie, la folie, les mots: Colette, Fayard: Paris
2002.
Przygoda ciała i znaków. Wprowadzenie do pism Julii Kristevej XLIX
74
23
Przeciw depresji: psychoanaliza 1
Céline,
Podróż do kresu nocy
2 Przeciw depresji: psychoanaliza
74
23
Przeciw depresji: psychoanaliza 3
I
Przeciw depresji: psychoanaliza
74
23
4 Przeciw depresji: psychoanaliza
74
23
Przeciw depresji: psychoanaliza 5
do rezygnacji?
Zranienie, którego właśnie doznałam, uczuciowa lub zawo-
dowa porażka, męka czy też rozpacz, które wpływają na moje
relacje z bliskimi, są często łatwo rozpoznawalnym źródłem mo-
jej rozpaczy. Zdrada, nieszczęśliwa choroba, jakiś wypadek albo
upośledzenie, które nieoczekiwanie odrywają mnie od pozornie
normalnej kategorii zwyczajnych ludzi albo spadają na kogoś
bliskiego z takim samym skutkiem… albo też… czy ja wiem…?
Nieskończona jest lista nieszczęść, które nas każdego dnia przy-
tłaczają … Wszystko to daje mi nagle inne życie. Życie, którego
nie da się przeżyć, obciążone codziennymi troskami, przełyka-
nymi albo przelewanymi łzami, rozpaczą, której nie da się z ni-
kim dzielić, czasem palącą, a czasem znów bezbarwną i pustą.
W gruncie rzeczy, pozbawione życia istnienie, które, jakkolwiek
niekiedy poruszone wysiłkiem, jaki czynię, aby je przedłużyć,
w każdej chwili gotowe jest zapaść się w śmierć. Śmierć jak
zemsta albo śmierć jak wyzwolenie jest jedynie wewnętrznym
progiem mojego przygnębienia, niemożliwym sensem tego ży-
cia, którego brzemię nieustannie wydaje mi się nie do zniesienia,
6 Przeciw depresji: psychoanaliza
2
Fr. passion – Kristeva często, zwłaszcza w rozdziale o Holbeinie, używa
tego słowa, które oznacza jednocześnie namiętność i cierpienie, w tym Mękę
Pańską, jak i popęd, gwałtowne uczucie, żądzę, a także zwykłe wrażenie,
przeżycie [przyp. tłum.].
3
Por. J. Kristeva, Histoires d’amour, Denoël, Paris 1983. [Tamże, rozdział
III, Narcyz: nowe szaleństwo, op. cit, wyd. folio essais, s. 131, przyp. tłum.]
8 Przeciw depresji: psychoanaliza
Melancholia / depresja
12
IMAO – Inhibitory Monoaminooksydazy, leki antydepresyjne,
np. wymienione w tekście trójpierścieniowe leki antydepresyjne [przyp.
tłum].
Przeciw depresji: psychoanaliza 13
nej swej książce, dodaje do tej pary trzeci charakterystyczny człon relacji,
a mianowicie abjekt (fr. abject), który nie jest przedmiotem ani nie należy
23
Rzecz i obiekt
czarowanie, albo też zamyka się w sobie, nie dając się pocieszyć,
oniemiały, twarzą w twarz z nienazwaną Rzeczą. „Pierwotne
utożsamienie” z „ojcem osobistej prehistorii”22 byłoby środ-
kiem, sposobem połączenia, które umożliwiłyby cierpiącemu na
depresję żałobę po Rzeczy. „Pierwotne utożsamienie” umożli-
wia jednocześnie kompensację Rzeczy i zwrócenie się podmio-
tu w inną stronę, stronę wyobrażeniowego przylgnięcia, które
występuje wraz z odnowieniem więzów wiary, rozpadających
się w przypadku osoby w depresji.
U melancholika pierwotna tożsamość okazuje się krucha
i niewystarczająca do tego, by potwierdzić inne tożsamości,
23
Nasze stanowisko różni się od propozycji Lacana, który komentuje ter-
min das Ding, wychodząc od Entwurf Freuda: „Owa das Ding nie znajduje
się w relacji, poniekąd już badanej, skoro można ją wytłumaczyć, która każe
człowiekowi kwestionować swoje słowa w odniesieniu do rzeczy, które jed-
74
nak one stworzyły. Jest jeszcze coś innego w das Ding. Tym, co jest w das
Ding, jest prawdziwy sekret. (...) Coś, co chce. Potrzebą, a nie potrzebami,
23
presją, nagłą koniecznością. Stan Not des Lebens [niem. nędza życia] to stan
nagłej konieczności życia (...), ilość energii zachowanej w organizmie w miarę
odpowiedzi, która jest niezbędna by zachować życie” (L’Ethique de la psych-
analyse, wykład z 9 grudnia 1959, Seuil, Paris 1986, s. 58 i dalej). Chodziłoby
o psychiczne zapisy (Niederschift), sprzed czwartego roku życia, zawsze
„wtórne” dla Lacana, lecz bliskie „jakości” „wysiłkowi” i „endopsychice”.
„Ding jako Fremde, jako obcy [fr. étranger], a nawet w tych okolicznościach
wrogi, w każdym razie jako to, co zewnętrznie pierwsze (...) to ów przed-
miot, das Ding, jako absolutny Inny [Autre] wobec podmiotu, który wydaje
się odnajdywać. Odnajdujemy go tym bardziej jako żal (...). To w tym sta-
nie jego pragnienia oraz oczekiwania nań, będzie poszukiwane, jako zasada
przyjemności, optymalne napięcie, pod którym brak zarówno percepcji jak
i wysiłku” (s. 65). I jeszcze wyraźniej: „Tak więc, Das Ding jest źródłowo
tym, co nazywamy poza znaczeniem [hors-signifi é]. To w działaniu tego
poza-znaczenia i patetycznej z nim relacji, podmiot zachowuje swój dys-
tans i ustanawia się w świecie relacji, pierwotnego afektu, wcześniejszego
od jakiegokolwiek wyparcia. Pojawiają się tutaj po raz pierwszy idee
wyartykułowane w Entwurf ” (s. 67-68). Tymczasem, choć Freud kładzie
nacisk na fakt, że Rzecz (la chose) ujawnia się jedynie jako krzyk, Lacan
tłumaczy: słowo, grając na ambiwalentnym znaczeniu terminu w języku
francuskim („słowo [mot] jest tym, co milknie”, „żadne słowo nie zostało
wypowiedziane”). „Rzeczy, o które chodzi, (...) są nieme [muettes].
A nieme rzeczy to nie to samo, co rzeczy, które nie mają żadnego związku
z wypowiedziami słownymi [paroles]” ibidem, s. 68-69.
18 Przeciw depresji: psychoanaliza
Analność pojawia się wtedy, gdy zjawia się Rzecz, która jest
dla nas zarówno właściwa (czysta), jak i niewłaściwa (nieczy-
sta). Melancholik, który z jednej strony entuzjazmuje się granicą
gdzie jego Ja się pojawia, a z drugiej – upada w odwartościowa-
nie, nie jest w stanie zaktywizować swojej analności, by uczynić
z niej siłę konstrukcyjną, służącą do oddzielania i odgraniczania,
jak to ma zwykle miejsce w przypadku obsesji. Przeciwnie: całe
„ja” osoby w depresji zatapia się w oderotyzowanej analności,
która jednak jest także radosna, albowiem stała się już nośni-
kiem rozkoszy połączonej z Rzeczą pierwotną, postrzeganą nie
jako obiekt znaczący, ale jako przygraniczny element „ja”. Dla
człowieka w depresji, Rzecz, podobnie jak „ja”, to upadek, któ-
ry pociąga go za sobą w niewidoczne i nienazywalne. Cadere.
Wszystko to śmieci i trupy.
26
W masochizmie pierwotnym destrukcyjna energia popędu śmierci
zwrócona jest w stronę podmiotu i łączy się z libido. Kolejną fazą jest agres-
ja skierowana na zewnątrz podmiotu, a następnie masochizm wtórny tj.
ponowne ukierunkowanie sadyzmu na samego siebie. Por. Słownik… s. 133
[przyp. tłum.].
27
Por. S. Freud, Pulsions et destin des pulsions, w: Métapsychologie, coll.
Idées, Gallimard, Paris, s. 65; S.E., t. XIV, s. 139; G.W., t. X, s. 232. Popędy
i ich losy, w: Z. Rosińska (red.), Freud, Wiedza Powszechna, Warszawa
1993.
20 Przeciw depresji: psychoanaliza
33
Dolegliwość polegająca na tym, że połyka się swoje własne wymioty
[przyp. tłum.].
34
Por. S. Freud, Analyse terminée et interminable, w: Résultats, Idée, Pro-
blèmes, t. II, op. cit., s. 258; S.E., t. XXIII, s. 243; G.W., t. XVI, s. 88. Analiza
skończona i nieskończona, w: Poza zasadą przyjemności, op. cit., s. 255.
35
Por. S. Freud, Le moi et le ça, op. cit., s. 227; S.E., t. XIX, s. 53; G.W.,
t. XIII, s. 283, Ego i id, op. cit.
22 Przeciw depresji: psychoanaliza
Integracja/nie-integracja/dezintegracja
23
41
O afektach, por. A. Green, Le Discours vivant, P.U.F., Paris 1971,
i E. Jacobson, op. cit.
26 Przeciw depresji: psychoanaliza
42
Por. J. Kristeva, La Révolution du langage poétique, Le Seuil, Paris 1974,
74
znak wyryty lub napisany, odcisk, trop, odwzorowanie. (...) Chodzi tu o to, na
co wskazuje psychoanaliza freudowska, postulując torowanie [ frayage] oraz
strukturyzującą dyspozycję popędów, lecz także o tak zwane procesy pier-
wotne, które przemieszczają i kondensują energie oraz ich zapisy. Nieciągłe
porcje energii przebiegają przez ciało tego, kto będzie następnie podmiotem
i, na drodze jego rozwoju, rozkładają się wedle przymusów narzuconych
temu ciału – zawsze już uwikłanemu w proces semiotyzacji – przez struk-
tury rodzinne i społeczne. Jako obciążenia „energetyczne” i jako oznaki „psy-
chiczne”, popędy wyrażają to, co nazywamy chora: nieekspresywną całość
złożoną z popędów i ich stanów [stases] w ruchliwości tyleż zdynamizowanej,
co uregulowanej” (s. 22-23). Z kolei symboliczne zostaje utożsamione z sądem
i zdaniem: „Odróżnimy semiotyczne [le sémiotique] (popędy i ich artyku-
lacje) od dziedziny znaczenia [signification], która dotyczy zawsze zdania
lub twierdzenia: to znaczy dziedziny tezy [position]. Ta pozycyjność, którą
fenomenologia husserlowska wygrywa za pomocą pojęć doxa i teza, struktu-
ryzuje się jako cięcie w procesie znaczeniowości [signifiance], wprowadzając
utożsamienie podmiotu i jego przedmiotów jako warunków budowania zda-
nia. To cięcie wytwarzające ustanowienie znaczenia nazwiemy fazą tetyczną,
bez względu na to, czy będzie ono wypowiedzeniem słowa czy zdania: każde
wypowiedzenie wymaga utożsamienia, to znaczy oddzielenia podmiotu od
jego obrazu, jak i jego przedmiotów; wymaga umieszczenia ich z góry w
przestrzeni, która stała się już symboliczna dlatego, że łączy dwie pozycje w
taki sposób oddzielone, aby je zapisać albo je ponownie podzielić w kombina-
toryce pozycji odtąd »otwartych«” (s. 41-42).
28 Przeciw depresji: psychoanaliza
przez lęk przed utratą obiektu albo zatratą siebie jako obiektu
(etiologia melancholii i psychoz narcystycznych).
Ta ewolucja myśli freudowskiej pozostawia nas z dwoma py-
taniami, na które zwrócił uwagę A. Green49.
Przede wszystkim, co można powiedzieć o reprezentacji
popędu śmierci? Przeinaczając formułę Freuda, moglibyśmy
powiedzieć, że ignorowany przez nieświadomość, popęd ten
jest u „drugiego Freuda” „kulturą Nad-Ja”. Rozszczepia on Ja
na część, która go ignoruje, choć jest pod jego wpływem (jest
to część nieświadoma), i na część która go zwalcza (to Ja mega-
46
Pour introduire au narcissisme, 1914; Wprowadzenie do narcyzmu,
w: K. Pospiszyl (red.), Zygmunt Freud: Człowiek i dzieło, Ossolineum,
Wrocław 1991.
47
Au-delà du principe de plaisir, 1920; Poza zasadą przyjemności, PWN,
Warszawa 1975.
48
Le moi et le ça, 1923; Ego i id, w: Poza zasadą przyjemności, op. cit.
Tzw. „druga topografia” Freuda to podział aparatu psychicznego na To, Ja,
Nad-Ja. Pierwszą topografię stanowiły Świadomość, Przedświadomość,
Nieświadomość [przyp. tłum.].
49
Narcissisme de vie, Narcissisme de mort, op. cit., s. 255.
Przeciw depresji: psychoanaliza 31
jest śmierć.
Rozpuszczenie form
Śmiercionośna kobieta
52
Por. rozdz. III: Zabić albo zabić siebie i Dziewica matka.
36 Życie i śmierć mowy
74
23
Życie i śmierć mowy 37
II.
Życie i śmierć mowy
74
23
38 Życie i śmierć mowy
74
23
Życie i śmierć mowy 39
5
Por. Y. Lecrubier, Une limite biologique des états dépressifs, ibidem,
s. 85.
6
Por. D.E. Redmond, Jr., cytowany przez Mortona Reisera, Mind, Brain,
Body, Basic Books, New York, 1984, s. 148. Podkreślenie Julia Kristeva.
42 Życie i śmierć mowy
9
Por. D. Widlöcher, Les Logiques de la dépression, Fayard, Paris 1986.
46 Życie i śmierć mowy
Odrzucenie negacji
12
Por. Z. Freud, Quelques conséquences psychologiques de la différen-
ce anatomique entre les sexes (1925), w: La Vie sexuelle, P.U.F., Paris 1969,
s. 123-132; S.E., t. XIX, s. 241-258; G.W., t. XIV, s. 19-30.
13
Por. Z. Freud, Le fétichisme (1927), w: La Vie sexuelle, op. cit., s. 133-
138; S.E., t. XXI, s. 147-157; G.W., t. XIV, s. 311-317. Przekł. pol. Fetyszyzm,
przeł. A. Pawelski, „Seksuologia” 1993, t. I.
Życie i śmierć mowy 51
tion, vol. I, New York, International University Press, 1968; Joyce Mac Dou-
gall (Identifications, Neoneeds and Neosexualities, w: International Journal
of Psycho-analysis, 1986, 67, 19, s. 19-31) zanalizował odrzucenie w teatrze
perwersji.
Życie i śmierć mowy 55
życie innych, sama się w nim nie mieszczę. Nawet kiedy mówię o swym włas-
nym życiu, to tak jakbym mówiła o obcym”. Pacjentka nosi obiekt swego smut-
23
ku wpisany w ból swej skóry i ciała, nawet w jedwab bluzki, która przylega do
jej ciała. W każdym razie nie wkracza on w jej życie mentalne, ucieka mowie,
albo też raczej: mowa Anny porzuca troskę, a także jej Rzecz, aby stworzyć lo-
gikę i spójność pozbawioną uczuciowości, rozdwojoną. Tak jak wówczas gdy
uciekamy cierpieniu, rzucając się na „utracone ciało” w ruchu dominacji,
równie udanej, co niesatysfakcjonującej.
chwilę niczego zrozumieć. Powiedziałam: „Na skraju słów, ale z wnętrza gło-
su, ponieważ pani głos mąci się, kiedy mówi pani o tym niekomunikowalnym
smutku”. Interpretacja ta, w której dobrze widać walor uwodzenia, może po-
siadać – w przypadku pacjenta w depresji – sens przekroczenia obronnego
i pustego językowego signifiant oraz poszukiwania władzy (Bemächtigung)
nad obiektem pierwotnym (pra-obiekt, Rzecz), w rejestrze inskrypcji głoso-
wych. Tymczasem okazuje się, że pacjentka cierpiała w pierwszych latach
swego życia na ciężkie choroby skóry i że bez wątpienia była pozbawiona
kontaktu ze skórą matki, a także identyfikacji z obrazem twarzy matki w lu-
strze. Kojarzę: „Nie mogąc dotknąć matki, skryła się pani pod swoją skórą,
»na skraju skóry«, i w tym ukryciu zamknęła pani pragnienie i nienawiść wo-
bec niej w dźwięku pani głosu, ponieważ słyszy pani z oddali jej własny”.
Znajdujemy się w tym przypadku w regionach narcyzmu pierwotnego,
gdzie ustanawia się obraz „ja” i gdzie, ściśle mówiąc, obraz kogoś, kto kiedyś
będzie cierpiał na depresję, nie daje się scalić w reprezentacji słownej. Po-
wodem tego jest fakt, że żałoba po obiekcie nie została dokonana w tej repre-
74
Ale złączona bez reprezentacji werbalnej z ciałem swej matki, nie jest w sta-
nie nazwać tego pragnienia, nie posiada jego znaczenia. A jednak nie znać
23
20
Gra słów: tortionnaires/ torse-io-naître/ pas naître: kaci/ tors-io-rodzić/
nie rodzić [przyp. tłum].
64 Życie i śmierć mowy
Przyspieszenie i rozmaitość
23
Por. w tej kwestii, między innymi bardziej technicznymi badaniami,
medytację psychopatologiczną H. Tellenbacha, De la mélancolie, P.U.F., Paris
1979.
24
Por. I. Kant, Anthropologie in pragmatischer Hinsicht, cytowane przez
J. Starobińskiego, Le concept de nostalgie, w: Diogène, nr 54, 1966, s. 92-115
66 Życie i śmierć mowy
nieczności w wyobrażeniu.
Taka językowa i czasowa fenomenologia odsłania – co wie-
23
Wszechwładny sens
74
słaby punkt?
Człowiek Zachodu – przeciwnie: jest przekonany, że umie
przetłumaczyć swą matkę, wierzy w to z pewnością, ale
przełożyć ją to znaczy zdradzić, przemieścić, uwolnić się od
niej. Melancholik ten triumfuje nad smutkiem oddzielenia od
obiektu kochanego dzięki nieprawdopodobnemu wysiłkowi
zapanowania nad znakami w taki sposób, że odpowiadają one
źródłowym, nienazywalnym, traumatycznym przeżyciom.
Można powiedzieć jeszcze bardziej kategorycznie, że wia-
ra w przekładalność („mamę można nazwać, Boga można
nazwać”) prowadzi zarówno do dyskursu silnie zindywidua-
lizowanego, unikającego stereotypów i klisz, jak do obfitości
stylów osobistych. Dzięki temu właśnie dochodzimy do przy-
kładnej zdrady wyjątkowej Rzeczy samej w sobie (Res divi-
na): czy jeśli wszystkie sposoby nazwania są możliwe, Rzecz
w sobie nie rozpada się na tysiąc i jeden sposobów nazwania?
Zakładana przekładalność kończy się wielością możliwych
tłumaczeń. Potencjalny melancholik, jakim jest zachodni
podmiot, odkąd stał się zawziętym tłumaczem, kończy jako
Życie i śmierć mowy 73
74
23
74 Życie i śmierć mowy
74
23
Życie i śmierć mowy 75
III.
Postaci kobiecej depresji
74
23
76 Postaci kobiecej depresji
74
23
Postaci kobiecej depresji 77
SAMOTNOŚĆ KANIBALICZNA
siebie, aby nigdy się z nią nie rozdzielić. Zza maski agresywności
przebijała siła Heleny, którą było nieistnienie innego w jej snach,
podobnie jak trudności w samookreśleniu, której doświadczała,
stając twarzą w twarz z kimś od niej innym, oddzielonym od
niej w życiu realnym.
Drobna operacja chirurgiczna przeraża Helenę do tego stop-
nia, że woli zaryzykować pogorszenie zdrowia niż poddać się
znieczuleniu. „To zbyt smutne, takie zaśnięcie, nie mogłabym
go znieść. Oczywiście, przemacają mnie, ale nie tego się boję. To
dziwne, mam przeświadczenie, że będę tak strasznie sama. Cho-
ciaż to absurd, bo w rzeczywistości nigdy tak bardzo się mną nie
zajmowano”. Być może Helena odnosi wrażenie, że interwencja
chirurgiczna (robię aluzje do moich „interwencji” interpretacyj-
nych) odbierze jej kogoś bliskiego, kogoś niezbędnie konieczne-
go, kogo wyobraża sobie jako zamkniętego wewnątrz siebie i kto
dotrzymuje jej ciągle towarzystwa? „Nie wiem, kto mógłby tym
kimś być. Mówiłam już, że nie myślę o nikim, nikt dla mnie nie
istnieje, odkąd tylko sięgam pamięcią, nie widzę wokół siebie
nikogo... Zapomniałam powiedzieć, że kiedy się kochałam, mia-
Postaci kobiecej depresji 81
byśmy zmieszane jedna z drugą, nie mogły się już więcej spoty-
kać, ponieważ na pewien czas wcieliła mnie w siebie, połknęła,
23
Perwersyjna i oziębła
74
23
Postaci kobiecej depresji 85
Biała perwersja
cja pojawia się więc nie jako groźba dezintegracji, ale jako etap
prowadzący do kogoś innego – konfliktowego, niosącego Erosa
i Thanatosa, otwartego zarówno na znaczenie, jak i jego brak.
DZIEWICA MATKA
„Czarna dziura”
prawie...”.
Dziecko jako antidotum na depresję jest obarczone ciężkim
brzemieniem. W rzeczywistości, dziewiczy spokój ciężarnej
Izabeli – żaden okres jej życia nie wydawał jej się tak wspaniały
jak ciąża – skrywał cielesne napięcie, dające się zauważyć przez
każdego uważnego obserwatora od początku analizy. Izabela nie
potrafiła się rozluźnić na kanapie, i z napiętym karkiem i stopa-
mi na ziemi („by nie zniszczyć pani rzeczy”, mówiła), zdawała
się tylko czekać, aż pojawi się jakieś zagrożenie. Czy mogło nim
być zapłodnienie przez psychoanalityka? Nadpobudliwość nie-
których niemowląt przenosi bez wątpienia nienazwane, nieświa-
dome, lecz skrajne napięcie fizyczne i psychiczne ich matek.
Triumfalistyczna abnegacja
IV.
Piękno:
inny świat depresji
74
23
100 Piękno: Inny świat depresji
74
23
Piękno: Inny świat depresji 101
3
Por. rozdz. V, rozdz. VI i rozdz. VIII. A propos melancholii i sztuki, zob.
Marie-Claire Lambotte, Esthétique de la mélancolie, Aubier, Paris 1984.
Piękno: Inny świat depresji 105
5
Zob. rozdz. VI oraz VII.
Piękno: Inny świat depresji 107
V.
Martwy Chrystus
Holbeina
74
23
108 „Martwy Chrystus” Holbeina
74
23
„Martwy Chrystus” Holbeina 109
1
Por. F. Dostojewski, L’Idiot, La Pléiade, Gallimard, Paris 1953, s. 266.
Podkreślenie Julia Kristeva. F. Dostojewski, Idiota, przeł. J. Jędrzejewicz,
Wydawnictwo Puls, Warszawa. Chodzi tu o początek rozdziału czwartego
części drugiej powieści Dostojewskiego. Wskazany fragment w polskim
tłumaczeniu brzmi w całości w ten sposób:
„– A na ten obraz lubię popatrzeć – mruknął po chwili milczenia Rogożyn,
jakby znów zapominając o swoim pytaniu.
– Na ten obraz! – zawołał nagle książę pod wpływem nowej myśli. – Na ten
obraz!. Ależ od tego obrazu niejeden może utracić wiarę!
– Tak, może – potwierdził niespodziewanie Rogożyn” op. cit., s. 229-230.
110 „Martwy Chrystus” Holbeina
torturowany, bity przez strażników, przez tłum, kiedy dźwigał krzyż i upadł
pod nim, wreszcie zniósł mękę ukrzyżowania trwającą sześć godzin (przy-
najmniej według moich obliczeń). Prawda, to twarz człowieka d o p i e r o co
zdjętego z krzyża, to znaczy twarz, która zachowała w sobie bardzo dużo
życia, ciepła; nic jeszcze nie zdążyło zesztywnieć, więc w obliczu zmarłego
przebija cierpienie, jak gdyby jeszcze i teraz przez Niego odczuwane (artysta
bardzo dobrze to uchwycił); ale za to sama twarz została przedstawiona bez-
litośnie; to sam naturalizm i naprawdę taki powinien być trup człowieka po
takich męczarniach, kimkolwiek byłby ten człowiek.
Wiem, że Kościół chrześcijański ustalił jeszcze w pierwszych wiekach, że
cierpienia Chrystusa nie były pozorne, lecz rzeczywiste, i że ciało Jego pod-
lega na krzyżu prawom przyrody całkowicie i bez reszty. Na obrazie twarz
ta jest okropnie zniekształcona, czasami opuchnięta, pokryta straszliwy-
mi, nabrzmiałymi, krwawymi sińcami, oczy otwarte, źrenice skrzywione;
ogromne, odsłonięte białka oczu świecą jakimś martwym, szklanym odbla-
skiem. Dziwna rzecz – kiedy się patrzy na tego trupa, na tego zamęczonego na
74
Człowiek cierpienia
2
Ibidem, s. 496-497. Podkreślenia Julia Kristeva; wyd. pol. s. 429-431.
3
W 1583 roku, Bazyli Amerbach, syn Bonifacego Amerbacha, przyja-
ciela Holbeina, adwokat i kolekcjoner mieszkający w Bazylei, sporządził
opis ukończonego obrazu, sześćdziesiąt pięć lat wcześniej pisząc: „Cum
titulo Jesus Nazarenus Rex”. Słowo „Judaeorum” jest dodane, a tekst umiesz-
czony na obrazie, datowanym prawdopodobnie na koniec XVI wieku. Anioły
otaczające inskrypcję noszą atrybuty umiłowania i przypisywane są często
bratu Holbeina Młodszego, Ambrożemu Holbeinowi.
112 „Martwy Chrystus” Holbeina
4
Proporcje wysokości: szerokość 1:7, ale licząc płytę zamontowaną na
dolnym brzegu, widzimy proporcje wysokości 1:9.
5
Por. P. Ganz, The Paintings of Hans Holbein, Phaidon Publishers Inc.,
New York 1950, s. 218-220.
„Martwy Chrystus” Holbeina 113
roku.
Narodziny dziecka i ciążąca na nim groźba śmierci, ale
23
Kompozycja osamotnienia
Grünewald i Mantegna
wimy się i wyobrażamy sobie śmierć jako coś odległego. Ona tymcza-
sem chowa się w najgłębszych zakamarkach naszych narządów. Od chwili,
w którą przybyłeś na świat, życie i śmierć idą równym krokiem” (por.
A. Leroy, Holbein, Albin Michel, Paris 1943, s. 85). Jak wiadomo, Shake-
speare celuje w tragicznym i feerycznym splocie tematów śmierci.
120 „Martwy Chrystus” Holbeina
Protestancki smutek
Ikonoklazm i minimalizm
Yale University Press, 1966. Zauważmy, w tej samej tradycji, szeroko rozu-
miany ikonoklazm Henryka Korneliusza Agryppy von Nettesheim, Traité sur
l’incertitude aussi bien que la vanité des sciences et des arts, tłumaczenie
francuskie, Leiden 1726.
16
Por. C.C. Christensen, op. cit., s. 169.
„Martwy Chrystus” Holbeina 123
nie ulega; lub też, wedle innej interpretacji, to sama Śmierć, jak Terminus,
nie rezygnuje.
21
Por. P. Vaisse, Holbein le Jeune, Rizzoli, 1971; Flammarion, Paris
1972.
22
Por. E. Panofsky, Erasmus and the Visual Arts, op. cit., s. 220.
126 „Martwy Chrystus” Holbeina
Śmierć Jezusa
74
26
Tak, z jednej strony: „Kielich, który Ja mam pić, pić będziecie; i chrzest,
który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie” (Mk 10, 39; por. Mt 20, 23);
„Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już
zapłonął. Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaje udręki, aż się to stanie” (Łk
12, 49-50); a przede wszystkim sławne zdanie, które oznacza śmierć jego
nadziei. „Eli, Eli, lema sabachthani?”: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie
opuścił?” (Mt 27, 26; Mk 15, 35). Z drugiej strony, zapowiedź Dobrej Nowiny:
„Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać
swoje życie na okup za wielu” (Mk 10, 45), „Otóż Ja jestem pośród was jak
ten, kto służy” (Łk 22, 27).
„Martwy Chrystus” Holbeina 131
Hiatus i utożsamienie
74
23
31
Por. Rz 5, 8: „Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznika-
mi”. A także: Rz 8, 32; Ep 5, 2; Mk 10, 45: „Bo i Syn Człowieka nie przyszedł,
aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu”. Por.
także Mt 20, 28; Mt 26, 28; Mk 15, 24; Łk 22, 19; 1 P 2, 21-24.
32
Por. X.-L. Dufour, op. cit.
134 „Martwy Chrystus” Holbeina
Przedstawić „rozłam”
VI.
Nerval, El Desdichado
74
23
140 Nerval, „El Desdichado”
El Desdichado
1. Je suis le ténébreux, le veuf, l’inconsolé,
2. Le prince d’Aquitaine à la tour abolie;
3. Ma seule étoile est morte, et mon luth constellé
4. Porte le soleil noir de la mélancolie.
EL Desdichado
1. Je suis le ténébreux, – le veuf, – l’inconsolé,
2. Le prince d’Aquitaine à la tour abolie;
3. Ma seule étoile est morte, – et mon luth constellé
4. Porte le Soleil noir de la Mélancolie.
El Desdichado
11. Ja – mroczny, ja – wdowiec, mnie – nikt ulżyć nie może,
12. Ja, książę Akwitanii o zniesionej wieży;
13. Jedyna g w i a z d a zgasła, w lutni gwiazdozbiorze
14. M e l a n c h o l i a i C z a r n e S ł o ń c e moje leży.
74
23
Nerval, „El Desdichado” 145
Odwrócenia i sobowtór
23
jest także jedną z nazw, którą Adepci przydają ich dziedzinie, kiedy osiągnęła
ona poziom czarnej” (F.E.G., t. II, s. 300).
Związki między tekstem Nervala i korpusem alchemicznym były badane
przez Georges’a Le Bretona, La clé des „Chimères”: l’alchemie, „Fontaine”
1945, nr 44, s. 441-460. Por. także tegoż, L’Alchemie dans „Aurélia”: „Les Mé-
morables”, ibidem, nr 45, s. 687-706. Wiele dzieł było poświęconych Nerva-
lowi i ezoteryzmowi, wśród których najważniejsze to Jean Richer, Expèrience
et création, Hachette, Paris 1963; François Constant, Le solei noir et l’étoile
ressuscitée, „La Tour Saint-Jacques”, nr 13-14, styczeń–kwiecień 1958 etc.
150 Nerval, „El Desdichado”
Pamięć wyobraźni
Kim jesteś?
Założona przemoc
74
23
„Ja” opowiada
74
23
Imiona–oznaki: to jest
ne przez brak jednego imienia. Imienia ojca albo Boga. „O, ojcze
mój! Czy to ciebie czuję w sobie?/ Czy masz siłę żyć i zwycię-
23
Upamiętnić żałobę
Odmiany „sobowtóra”
37
Ibidem, s. 54.
38
Ibidem, s. 50.
39
Ibidem, s. 52.
40
Ibidem, s. 64.
41
Ibidem, s. 68.
42
Ibidem, s. 69.
43
Ibidem, s. 70. Chodzi tu o podwójne znaczenie słowa homme w języku
francuskim, które oznacza zarówno człowieka, jak i mężczyznę [przyp.
tłum.].
44
Ibidem, s. 70.
168 Nerval, „El Desdichado”
stusa już nie ma, mówię sobie”48 . Narrator schodzi do piekieł jak
Chrystus, a tekst zatrzymuje się na tym obrazie, jakby nie był
pewien ani wybaczenia, ani zmartwychwstania.
Temat wybaczenia pojawia się w rzeczywistości na ostatnich
stronach Aurelii: poeta zawinił, bo nie opłakiwał swych starych
rodziców, tak jak opłakiwał „tę kobietę”, i dlatego nie może
mieć nadziei na wybaczenie. Tymczasem „Bóg dał mi czas na
skruchę”49. W ten sposób oczekiwanie na wybaczenie, pokusa
przynależności do religii, która obiecuje zmartwychwstanie, na-
wiedza walkę melancholii i podwojenia. W obliczu „czarnego
słońca melancholii” narrator Aurelii potwierdza: „Bóg to słoń-
ce”50. Czy chodzi tu o metamorfozę rezurekcyjną czy o rewers
awersu, jakim jest „czarne słońce”?
45
Ibidem, s. 70.
46
Ibidem, s. 72.
47
Ibidem, s. 63.
48
Ibidem, s. 85.
49
Ibidem, s. 80.
50
Ibidem, s. 81.
Nerval, „El Desdichado” 169
Wypowiedzieć pokawałkowanie
– tym razem bez liry, sam, pod osłoną nocy – dołączył do „wes-
tchnień cichych świętej i krzyków dziwożony”.
172 Nerval, „El Desdichado”
74
23
Dostojewski: pisarstwo cierpienia i wybaczenia 173
VII.
Dostojewski:
pisarstwo cierpienia i wybaczenia
74
23
174 Dostojewski: pisarstwo cierpienia i wybaczenia
74
23
Dostojewski: pisarstwo cierpienia i wybaczenia 175
Pochwała cierpienia
3
Podkreślenie Julia Kristeva, Carnet des Démons, w: Les Démons, La
Pléiade, Gallimard, Paris 1955, s. 810-811.
4
Ibidem, s. 812.
5
Ibidem, s. 1154.
178 Dostojewski: pisarstwo cierpienia i wybaczenia
i tak radośnie. Gdyby to trwało dłużej niż pięć sekund – dusza nie wytrzyma-
łaby i musiałaby zniknąć. (...) Aby wytrzymać dziesięć sekund, trzeba by się
odmienić fizycznie (...).
– To nie epilepsja?
– Nie.
– To znaczy, że będzie. Niech pan się strzeże. Mówiono mi, że tak się za-
czyna choroba.
rzystny? Czy aby rozum się w tej ocenie nie myli? A może człowiek pożąda
nie tylko błogostanu? Może równie mocno nęci go cierpienie? Może z cierpie-
nia odnosi właśnie tyle samo korzyści, co z błogostanu? A człowiek niekiedy
namiętnie gustuje w cierpieniu, to fakt8.
7
Le Sous-sol, La Pléiade, Gallimard, Paris 1955, s. 699, Notatki z pod-zi-
emia, przeł. G. Karski, Wyd. Puls, Warszawa, s. 18-19.
8
Ibidem, s. 31.
9
Ibidem, s. 713-714, 31-32.
180 Dostojewski: pisarstwo cierpienia i wybaczenia
Czy pan wie (...), co dla niektórych z nich znaczy „przyjąć cierpienie”. Wcale
nie za kogoś określonego, tylko tyko po prostu „trzeba przyjąć cierpienie”, do-
browolnie wziąć je na siebie – tym bardziej, gdy ono przychodzi od władz13.
kto jest szczęśliwy na świecie i jacy ludzie zgadzają się żyć. Właśnie ci, którzy
podobni są do zwierząt, bardziej zbliżeni do ich kategorii ze względu na nie-
23
13
Ibidem, s. 514-515, wyd. pol., cz. II, s. 184.
14
Ibidem, s. 520, wyd. pol., cz. II, s. 189.
15
Wyrok, w Dzienniku pisarza, s. 725-726, wyd. pol., t. 2, przeł.
M. Leśniewska, PIW, Warszawa 1982, s. 283.
182 Dostojewski: pisarstwo cierpienia i wybaczenia
gdy „ja” chce samo siebie zabić i tym samym pozwala narodzić
się podmiotowi. Z diachronicznego punktu widzenia, znajduje-
my się tu na niższym progu podmiotowości, zanim jeszcze poja-
wi się inny, który będzie obiektem nienawistnego albo miłosne-
go ataku. Tymczasem, już samo hamowanie nienawiści pozwala
także na opanowanie znaków: nie atakuję, lecz mówię (piszę)
mój lęk albo moje cierpienie. Moje cierpienie jest sobowtórem
mojej mowy, mojej kultury. Wyobrażamy sobie masochistycz-
ne ryzyko tej kultury. Jeśli chodzi o pisarza, to może on stąd
wyciągnąć radość dzięki manipulacji, którą dzięki temu będzie
umiał narzucić znakom i rzeczom.
Cierpienie i jego nieodstępne przeciwieństwo – radość albo
„rozkosz” (tak, jak rozumie ją Dostojewski) – narzuca się jako
ostateczna oznaka zerwania, minimalnie poprzedzającego chro-
nologiczną i logiczną autonomię podmiotu względem Innego.
Może chodzić o wewnętrzne lub zewnętrzne bioenergetyczne
74
Dostojewski i Hiob
19
Hi 7, 17.
20
Hi 10, 20.
21
Hi 9, 11.
22
Hi 42, 8.
23
Por. M. Bachtin, La Poétique de Dostoïevski, Seuil, Paris 1970. M. Bach-
tin, Problemy poetyki Dostojewskiego, przeł. N. Modzelewska, PIW, Warsza-
wa 1970.
186 Dostojewski: pisarstwo cierpienia i wybaczenia
Samobójstwo i terroryzm
74
23
24
Por. D. Mereżkowski, Prophète de la révolution russe, 1906 (po ro-
syjsku).
Dostojewski: pisarstwo cierpienia i wybaczenia 187
Co to jest takt?
remu nie udaje sie znaczyć i które utraciwszy sens, traci życie.
Sens ten jest osobliwym uczuciem, którego psychoanalityk bę-
23
27
Héritage littéraire, wyd. Nauka, nr 63, s. 174, cytowane przez J. Catteau,
op. cit., s. 174.
190 Dostojewski: pisarstwo cierpienia i wybaczenia
28
„Zepsucie Pascala, który wierzył, że jego rozum jest skażony przez
grzech pierworodny, podczas gdy był on skażony jedynie przez jego
chrześcijaństwo!” F. Nietzsche, Antychrześcijanin, przeł. G. Sowinski, No-
mos, Kraków 1999.
Dostojewski: pisarstwo cierpienia i wybaczenia 191
Uderzyła mnie jego niezwykła chudość; ciała już prawie wcale na nim nie
było i zdawało się, że ma tylko kości oklejone skórą. Wielkie, lecz przygaszo-
ne oczy, osadzone w jakiś sinych kręgach, zawsze patrzyły prosto przed sie-
bie, nigdy na bok i nigdy nic nie widziały, – jestem tego pewny. (...) „O czym
on myśli? – ciągnąłem dalej rozmowę sam z sobą. – Co mu się tam kołacze
po głowie? I czy w ogóle myśli jeszcze o czymkolwiek?” Twarz jego do tego
stopnia była martwa, że przestała już cokolwiek wyrażać29.
przekaz wydaje się mówić: skazanym na śmierć jest ten, kto nie
wybacza. Ciało upadłe, stare, chore i samotne, wszystkie fizycz-
ne znaki nieuniknionej śmierci, choroby i smutku wskazywały-
by w tym sensie na niezdolność wybaczenia. Czytelnik następ-
nie domyśla się, że sam Martwy Chrystus może być Chrystusem
wyobrażonym jako obcym wybaczeniu. By był „rzeczywiście
martwy”, Chrystusowi temu nie można by wybaczyć i On sam
także by nie wybaczył. Przeciwnie, Zmartwychwstanie ujawnia
się jako wyższa manifestacja wybaczenia: przywracając swemu
Synowi życie, Ojciec godzi się z Nim. Jeszcze bardziej jednak
poprzez wskrzeszenie Chrystus pokazuje swym wiernym, że
Ojciec Go nie opuścił: „Przychodzę, wydaje się mówić, zrozum-
cie, że wam wybaczam”.
Nieprawdopodobne, niepewne, cudowne i jednocześnie tak
fundamentalne dla wiary chrześcijańskiej, jak i dla estetyki oraz
moralności Dostojewskiego – wybaczenie jest prawie szaleń-
74
Obiekt wybaczenia
74
32
Ta erotyzacja cierpienia równoległego do odmowy kary śmierci
przywołuje analogiczne stanowisko markiza de Sade. Podobieństwo między
dwoma pisarzami zostało opracowane, nie bez niechęci, przez współczesnych
Dostojewskiemu. I tak, w liście datowanym 24 lutego 1882 roku i zaadre-
sowanym do Sałtykowa-Szczedrina, Turgieniew pisze, że Dostojewski, jak
Sade, „opisuje w swych powieściach przyjemności zmysłowe”, i wzdryga
się na fakt, że „rosyjscy biskupi celebrowali msze i czytali pochwały tego
nadczłowieka, naszego Sade’a! W jakich dziwnych czasach żyjemy?”
33
Idiota, op. cit., s. 26.
34
Ibidem, s. 67.
35
Ibidem, s. 26.
36
Pamiętamy tu o relacji, jaką Dostojewski nawiązał z prokuratorem
generalnym Konstantynem Pobiedonoscewem, osobą despotyczną, która
ucieleśniała obskurantyzm carski. Por. C. Stojanow, Le Génie et son tuteur,
Sofia 1978.
Dostojewski: pisarstwo cierpienia i wybaczenia 195
37
Héritage littéraire, t. 83, 1971, s. 173-174, z 16 kwietnia 1864. Reflek-
sja Dostojewskiego idzie dalej: „Jedynie Chrystus był do tego zdolny, ale
Chrystus był wiecznym, wzorcowym ideałem, do którego aspiruje i zgodnie
74
Od smutku po zbrodnię
s. 291.
42
Ibidem, s. 328, wyd. pol., cz. I, s. 291.
43
Ibidem, s. 477-478, wyd. pol., cz. II, s. 147.
44
Ibidem, s. 479, wyd. pol., cz. II, s. 149.
45
Ibidem, s. 329, wyd. pol., cz. I, s. 292.
46
Ibidem, s. 470, wyd. pol., cz. II, s. 140.
198 Dostojewski: pisarstwo cierpienia i wybaczenia
jest gotów zabić, lecz tym razem, by bronić swej siostry. Za-
bić, popełnić występek, aby ochronić swój sekret, którym nie
23
Trzecia droga
47
Ibidem, s. 243-244, wyd. pol., cz. I, s. 208.
48
Ibidem, s. 329, wyd. pol., cz. I, s. 292.
49
Ibidem, s. 583, wyd. pol., cz. II, s. 252.
Dostojewski: pisarstwo cierpienia i wybaczenia 199
Bezczasowość wybaczenia
53
Jak zauważa Hanna Arendt: „Rzymska zasada oszczędzenia poko-
nanych (parcere subjectis) [jest] mądrością zupełnie Grekom nieznaną”.
H. Arendt, Kondycja ludzka, przeł. A. Łagodzka, Aletheia Warszawa 2000,
s.259.
54
Tak samo, między innymi, Mt 6, 14-15: „Jeśli bowiem przebaczycie
ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz
jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych
przewinień”.
55
Według wyrażenia A. Besançona, Le Tsarevitch immolé, Paris 1967,
s. 214.
Dostojewski: pisarstwo cierpienia i wybaczenia 201
uwagę. I właśnie ten obraz mi się przyśnił, nie jako malowidło, lecz jako coś
rzeczywistego. Jest taki zakątek na morzu Egejskim. Błękitne, łagodne fale,
wyspy i skały, wybrzeże całe w kwiatach, czarowna panorama w dali, zachód
słońca przyciągający wzrok – słowami opisać się tego nie da. Tu znajduje się
kolebka ludów Europy, kraina mitologicznej szczęśliwości, ziemski raj ludz-
kości… Żyli tam wspaniali ludzie! Budzili się ze snu i kładli na spoczynek
szczęśliwi i niewinni, zagajniki rozbrzmiewały ich radosnym śpiewem, zaś
dla nadmiaru swoich nieprzebranych sił znajdowali ujście w miłości i spon-
tanicznej wesołości. Wyspa i morze kąpało się w promieniach słońca, które
radowało się swymi urodziwymi dziećmi. Cudowny sen, szlachetny omam!
Marzenie najbardziej nieprawdopodobne ze wszystkich, jakie kiedykolwiek
istniały; marzenie, dla którego ludzkość na przestrzeni całych swych dzie-
jów poświęcała wszystkie swoje sił, dla którego umierano na krzyżach i za
które ginęli prorocy, bez którego narodom trudno jest żyć i bez którego nawet
nie są w stanie umierać. Odniosłem wrażenie, że wszystko to jak gdybym
przeżył w owym śnie, choć nie bardzo wiedziałem, co mi się właściwie śniło,
lecz skały, morze i ukośne promienie zachodzącego słońca niejako widziałem
74
jeszcze, gdy zbudziłem się i otwarłem oczy po raz pierwszy w życiu dosłow-
nie przepełnione łzami. (...) Od razu przypomniał mi się ów pajączek, którego
23
obserwowałem na listku geranii, gdy podobnie jak teraz przez okno wdziera-
ły się promienie zachodzącego słońca. Poczułem przeszywający, kłujący ból
i usiadłem na łóżku… (Oto co mi się wówczas przydarzyło!)56
człowieka58:
23
57
Owidiusz, Akis i Galatea, w: Metamorfozy, przeł. A. Kamieńska,
S. Stabryła, Wrocław 1995.
58
H. Arendt przypomina u świętego Łukasza greckie znaczenie słowa
„wybaczenie”: „aphienai, métanoein”: odesłanie, wybawienie, zmiana zda-
nia, powrót, odnowa postępowania”, op. cit., s. 260.
Dostojewski: pisarstwo cierpienia i wybaczenia 203
jej kolana. Zrazu się przeraziła, twarz jej zmartwiała. Zerwała się z miejsca
i patrzyła na niego drżąc. Ale natychmiast, w tejże chwili pojęła wszystko.
W jej oczach zajaśniało bezgraniczne szczęście: zrozumiała i już nie było dla
niej wątpliwości, że ja kocha, kocha ja nieskończenie, i że oto nareszcie przy-
szła jednak ta chwila…59
To wybaczenie wedug Dostojewskiego zdaje się mówić:
dzięki mojej miłości, wykluczę dla ciebie pewien czas z histo-
rii, uznam cię za dziecko, co oznacza, że rozpoznałem nieświa-
dome czynniki twojej zbrodni i że pozwalam ci się zmienić. Po
to, by nieświadomość wpisała się w nową historię, która nie
będzie wiecznym powrotem popędu śmierci w cyklu zbrodnia/
kara, powinna ona przejść przez miłość wybaczenia, zmienić
się w miłość wybaczenia. Zasoby narcyzmu i idealizacji odci-
skają swe ślady na nieświadomości i zmieniają ją, albowiem
nieświadomość nie jest ustrukturowana jak język, lecz jak
wszystkie ślady Innego, łącznie i przede wszystkim ze znaka-
mi najbardziej pierwotnymi, „semiotycznymi”, powstałymi na
74
Wybaczenie estetyczne
66
„Światło Pan, światło Syn i światło Duch święty – te trzy światła są jed-
nym światłem wiecznym, nierozdzielnym, pozbawionym nieładu, niestworz-
onym, skończonym, niezmierzonym, niewidocznym, jednocześnie będącym
źródłem każdego światła” (Mowa 57, w Dzieła, Moskwa, 1890, t. II, s. 46):
„Nie ma różnicy między Bogiem, który zamieszkuje światło i samym światłem,
które jest jego miejscem zamieszkania; tak jak nie ma różnicy między światłem
Boga i Bogiem” (Mowa 59, ibidem, s. 72); „Bóg jest światłem, światłem
nieskończonym, a światło Boga zwraca się do nas ze swej natury niejasno ni-
erozdzielnej w hipostazach [obliczach, twarzach]… Ojciec jest światłem, Syn
jest światłem, Duch Święty jest światłem, wszyscy trzej są jednym prostym
światłem, nie skomplikowanym, tej samej istoty, tej samej wartości, tej samej
chwały” (Mowa 62, ibidem, s. 105).
67
„Albowiem Trójca jest jednością w trzech zasadach, a jedność ta na-
zywana jest jednością w hipostazach (oblicza, twarze)… a w żadnej z tych
hipostaz nie ma ani jednej chwili, która istniałaby przed inną… trzy twarze
istnieją bez źródła, są współwieczne, współistotowe” (Mowa 60, s. 80).
68
Mowa 61, ibidem, s. 95.
69
Wstęp do hymnów o miłości Bożej, PG 612, col. 507-509, cytowane przez
O. Clément, op. cit., s. 29.
208 Dostojewski: pisarstwo cierpienia i wybaczenia
Wybaczenie wypowiedziane
74
23
Choroba bólu: Duras 217
VIII.
Choroba bólu:
Duras
74
23
218 Choroba bólu: Duras
74
23
Choroba bólu: Duras 219
74
23
Choroba bólu: Duras 221
Estetyka niezręczności
Bez katharsis
16
Duras jest autorką dziewiętnastu scenariuszy filmowych i piętnastu
sztuk teatralnych, w tym trzech adaptacji.
17
Kochanek, op. cit., s. 30.
230 Choroba bólu: Duras
Hiroszima miłości
Prywatne i publiczne
21
Ibidem, s. 136-137.
22
Ibidem, s. 132.
23
Ibidem, s. 149.
24
Ibidem, s. 125.
25
Ibidem, s. 100.
Choroba bólu: Duras 233
cierpiącego świata.
Począwszy od tego imperatywu fundamentalnej niedogodno-
ści, różne polityczne układy wydają się równoważne i uzależniają
swe strategie od wybiegów i małych kłamstewek: „Fernandezo-
wie, kolaboranci. I ja, dwa lata po wojnie, członek FPK. Rów-
nowaga jest absolutna i zdecydowana. Jest to ta sama sprawa,
miłosierdzie, wołanie o pomoc, ta sama głupota wypowiadania
sądów, powiedzmy ten sam przesąd, który polega na pokładaniu
wiary w polityczne rozwiązanie osobistego problemu”28.
Począwszy od tego ograniczenia, moglibyśmy zawiesić ob-
serwację polityki i zwrócić szczegółową uwagę jedynie na tęczę
cierpienia. Jesteśmy tymi, którzy przetrwali, żywymi trupami,
ciałami zmarłych w zawieszeniu osłaniającymi osobiste Hiro-
szimy w łonie naszego osobistego świata.
Możliwe jest wyobrażenie sobie sztuki, która, przy jed-
noczesnym rozpoznaniu ciężaru współczesnego cierpienia,
zaciemnia go w triumfie zdobywców, albo w sarkazmie i me-
28
Kochanek, op. cit., s. 53.
Choroba bólu: Duras 235
30
Ibidem, s. 80.
31
Tama nad Pacyfikiem, s. 55.
32
Kochanek, op. cit., s. 43.
33
Ibidem, s. 63.
34
Ibidem, s. 77.
Choroba bólu: Duras 237
Kobieta smutek
35
Ibidem, s. 35.
36
Por. M. Duras, Le Vice-consul, coll. L’Imaginaire, Gallimard, Paris
1966, s. 80.
37
Ibidem, s. 174.
238 Choroba bólu: Duras
46
Ibidem, s. 22.
47
Ibidem, s. 64-65.
48
Le Vice-consul, op. cit., s. 157.
242 Choroba bólu: Duras
dla niej, jak i dla niego. Pewien rodzaj prawdy kobiecego do-
świadczenia, który dotyka rozkoszy cierpienia, styka się u Du-
ras z umitycznieniem kobiecości niedostępnej.
Tymczasem ziemia niczyja uczuć sprawiających ból i słów
pozbawionych wartości, która dotyka wierzchołka tajemnicy,
nie jest pozbawiona wyrazu. Ma swój własny język: reduplika-
cję. Tworzy echa, podwojenia, podobieństwa, które manifestują
namiętność albo destrukcyjność taką, o której kobieta zraniona
nie jest w stanie mówić, a wobec której braku cierpi.
Zbrodniczy sekret
widzi je, jest zawstydzona, wszędzie uczucia, ślizgamy się po tym tłuszczu.
Wierzyła, że był taki czas, który wypełnia się i pustoszeje na przemian, na-
23
56
Le Ravissement de Lol V. Stein, op. cit., s. 81.
57
Ibidem, s. 159.
58
Por. M. Duras, Détruire, dit-elle, Minuit, Paris 1969, s. 46.
Choroba bólu: Duras 249
59
Ibidem, s. 34.
60
Ibidem, s. 72.
61
Ibidem, s. 102-103.
250 Choroba bólu: Duras
(...)
– Jakże jesteś piękna, mówi Elisabeth.
– Jesteśmy kobietami, mówi Alissa. Patrz.
(...)
– Kocham cię i pragnę, mówi Alissa63.
62
Ibidem, s. 131.
63
Ibidem, s. 99-101.
Choroba bólu: Duras 251
Modernistyczne i postmodernistyczne
74
23
Indeks nazwisk 257
Indeks nazwisk
Spis treści