You are on page 1of 3

Ta lektura, podobnie ak tysiące innych, est dostępna on-line na stronie

wolnelektury.pl.
Utwór opracowany został w ramach pro ektu Wolne Lektury przez fun-
dac ę Nowoczesna Polska.

JACOB I WILHELM GRIMM

Trzej bracia
 .    
Był raz człowiek, który miał trzech synów, a za całe mienie¹ eden dom, w którym miesz- Syn, Dom
kał.
Każdy z synów chętnie by ob ął ten dom po ego śmierci, ale o ciec zarówno² kochał
ednego, ak i drugiego.
Sam nie wiedział, ak miał zrobić, ażeby żadnego nie skrzywdzić. Sprzedawać domu
nie chciał, gdyż dom ten był eszcze własnością ego przodków. Prawda, że mógłby był
w ten sposób ednakowo synów obdzielić, ale przyszła mu inna myśl do głowy i rzecze³:
— Idźcie w świat i zmierzcie się; niech każdy z was nauczy się akiego rzemiosła, a gdy
wrócicie, to ten, który wykaże na lepszy rezultat swe pracy, dom po mnie obe mie.
Synowie zgodzili się na to; starszy obrał sobie zawód kowala, średni golibrody⁴, a na -
młodszy fechmistrza, czyli szermierza.
Następnie oznaczyli czas, w którym ma ą się ze ść z powrotem i puścili się w drogę.
Zdarzyło się tak, że każdy z nich dostał się do zdolnego ma stra i mógł się dobrze
w zawodzie swym wydoskonalić. Kowal musiał podkuwać konie króla i myślał sobie:
„No, nic ci nie braku e, będziesz miał dom”!
Golibroda oskrobywał zarost samym wybrednym panom i także twierdził, że dom
będzie ego własnością.
Fechmistrz otrzymał nie edno cięcie, ale zaciskał zęby i wcale się nie zrażał, myśląc
sobie:
„Jeżeli cię byle cięcie zrazi, to domu nigdy nie dostaniesz”.
Skoro więc termin oznaczony minął, bracia zeszli się znowu u o ca. Nie wiedzieli Brat
ednak, kiedy zna dą odpowiednią okaz ę do wykazania swoich talentów, siedzieli przeto
razem i radzili.
Gdy tak siedzą, nagle tuż obok leci za ąc przez pole.
— Ach! — zawołał golibroda — ten się z awia ak na zawołanie.
Wziął kubek, mydło i rozbijał pianę dopóty, dopóki za ąc nie nadbiegł. Wtedy na-
mydlił go w pełnym biegu i wygolił mu bródkę, nie zaciąwszy go ani razu.
— To mi się podoba! — rzekł o ciec. Jeżeli tamci nie popiszą się lepie , dom będzie
twoim.
Niedługo trwało, aż tu w pełnym galopie edzie akiś pan powozem.
— No, teraz o ciec zobaczy, co a umiem — zawołał kowal. Skoczył za powozem, ode- Koń
rwał koniowi, pędzącemu galopem, wszystkie cztery podkowy i w pełnym biegu przybił
mu cztery nowe.
— Ależ z ciebie zuch! — rzekł o ciec — wykonywasz swo e rzemiosło tak dobrze,
ak twó brat swo e i doprawdy nie wiem, któremu z was dom oddać.
Na to ozwał się trzeci:
— O cze, pozwól i mnie się popisać!
A że właśnie deszcz zaczął padać, fechmistrz obnażył swo ą szpadę i krzyżową sztuką Deszcz
ął⁵ nią manewrować nad swo ą głową tak, że ani edna kropla nań nie spadła, gdy zaś

¹mienie — ma ątek, dobytek. [przypis edytorski]


²zarówno — tu: tak samo. [przypis edytorski]
³rzecze — mówi. [przypis edytorski]
⁴golibroda (przestarz.) — yz er. [przypis edytorski]
⁵jąć (daw.) — zacząć. [przypis edytorski]
deszcz się powiększył i stał się wreszcie tak ulewnym, ak gdyby ktoś na niebie ceber⁶
opróżniał, ął machać szpadą coraz mocnie i pozostał na zupełnie suchym, ak gdyby
siedział pod dachem.
Gdy o ciec to zobaczył, zdziwił się i rzekł:
— Tyś się na lepie wykształcił i dom należy do ciebie!
Tamci oba przystali na to, boć tak było poprzednio umówione, ale, że wszyscy trze Miłość
kochali się bardzo z sobą, zostali więc przeto razem, a każdy prowadził swo e rzemiosło.
Że zaś byli ma strami co się zowie, przeto zarabiali dużo pieniędzy.
I tak w zadowoleniu obopólnym dożyli późne starości, a gdy eden zachorował i umarł,
to dwa pozostali tak się tym zmartwili, że także pochorowali się wkrótce i pomarli.
A ponieważ wszyscy trze byli tak zręczni i tak się wza em kochali, pochowano przeto
razem we wspólnym grobie.

⁶ceber — duże drewniane wiadro. [przypis edytorski]

Ten utwór nie est ob ęty ma ątkowym prawem autorskim i zna du e się w domenie publiczne , co oznacza że
możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać. Jeśli utwór opatrzony est dodatkowymi
materiałami (przypisy, motywy literackie etc.), które podlega ą prawu autorskiemu, to te dodatkowe materiały
udostępnione są na licenc i Creative Commons Uznanie Autorstwa – Na Tych Samych Warunkach . PL.
Źródło: http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/trze -bracia
Tekst opracowany na podstawie: Bracia Grimm, Baśnie, Złota Biblioteczka; , Warszawa 
Wydawca: Fundac a Nowoczesna Polska
Publikac a zrealizowana w ramach pro ektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukc a cyowa
wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.
Opracowanie redakcy ne i przypisy: Marta Niedziałkowska, Paweł Kozioł, Weronika Trzeciak, Łukasz Mic.
Okładka na podstawie: kevin dooley@Flickr, CC BY .
ISBN ----
Wesprzyj Wolne Lektury!
Wolne Lektury to pro ekt fundac i Nowoczesna Polska – organizac i pożytku publicznego działa ące na rzecz
wolności korzystania z dóbr kultury.
Co roku do domeny publiczne przechodzi twórczość kole nych autorów. Dzięki Two emu wsparciu będziemy
e mogli udostępnić wszystkim bezpłatnie.
Jak możesz pomóc?
Przekaż % podatku na rozwó Wolnych Lektur: Fundac a Nowoczesna Polska, KRS .
Dołącz do Towarzystwa Przy aciół Wolnych Lektur i pomóż nam rozwijać bibliotekę.
Przekaż darowiznę na konto: szczegóły na stronie Fundac i.

    Trzej bracia 

You might also like