You are on page 1of 86

ISSN 1234-1657

ZIEMIA KOZIENICKA
(PERIODYK KULTURALNO – HISTORYCZNY)

ZESZYT PIĘTNASTY

Kolegium redakcyjne:
Elżbieta Stąpór
Janina Kuśmierczyk
Lech Wiśniewski

Wydawca:

TOWARZYSTWO MIŁOŚNIKÓW ZIEMI KOZIENICKIEJ


BIBLIOTEKA PUBLICZNA GMINY KOZIENICE
IM. KS. FRANCISZKA SIARCZYŃSKIEGO
26-900 Kozienice, ul. Jana Kochanowskiego 22

2006

zeszyt ostatni4.indd 1 2006-12-10, 19:58:04


Przekazujemy Czytelnikom do lektury kolejny, piętnasty zeszyt
periodyku kulturalno-historycznego ZIEMIA KOZIENICKA.
Znajdziecie w nim Państwo bardzo interesujące artykuły
przybliżające, a czasem wręcz odkrywające pasjonującą historię
XX wieku Kozienic i regionu kozienickiego.
Zeszyt otwiera pionierska praca młodego nauczyciela historii
Wiesława Topora, będąca owocem jego zainteresowań II wojną światową
z perspektywy dziejów lokalnych – północnego obszaru powiatu
kozienickiego. Autor porusza tematy nie przedstawiane jak dotąd
– w tak szerokim zakresie – w żadnym opublikowanym opracowaniu.
Dzięki kilkuletniej pracy autora w archiwach oraz wielu rozmowom
z ludźmi, którzy jeszcze żyją i pamiętają tamte czasy, mamy okazję
poznać powstawanie struktur i działanie Polskiego Państwa Podziemnego,
działania ludowców i komunistów, akcje zbrojne oddziałów partyzanckich
i pospolitych band rabusiów działających podczas okupacji w naszym
powiecie, a także ofiary poniesione przez ludność cywilną.
Nie mniej interesujący jest artykuł dr Ryszarda Śmietanki-
Kruszelnickiego – historyka zatrudnionego w Instytucie Pamięci
Narodowej, mającego więc doskonały dostęp do gromadzonych
w archiwach dokumentów – poświęcony walce w latach 1945-50
podziemia niepodległościowego (AK, WIN, NSZ) najpierw z instalującą
się władzą komunistyczną, a potem coraz bardziej okrzepłymi strukturami
systemu sowieckiego w powiecie kozienickim.
Dr Sebastian Piątkowski, Dyrektor Archiwum Państwowego
w Radomiu omawia z kolei działalność Miejskiej Rady Narodowej
w Kozienicach w latach 1945-50, a Krzysztof Zając – historyk
rozpoczynający dopiero działalność badawczą w zakresie historii,
przedstawia bardzo interesujący epizod powojennej historii Kozienic
– niewielu osobom znaną działalność anglo-amerykańskiej misji
Kwakrów w latach 1946-47.
Prezentowane artykuły stanowią przyczynek do opracowywanego
II tomu monografii Kozienic.
Życząc Państwu przyjemnej lektury, tradycyjnie już zwracam
się z prośbą o udostępnianie Bibliotece źródeł historycznych będących
w Państwa posiadaniu: fotografii, notatek, wspomnień, dokumentów
lub innych pamiątek, które mogą wzbogacić naszą wiedzę.

Listopad 2006, Elżbieta Stąpór

zeszyt ostatni4.indd 3 2006-12-10, 19:58:05


POWIAT KOZIENICE
do 7 października 1954 r.

zeszyt ostatni4.indd 4 2006-12-10, 19:58:05


Wiesław Topór

OKUPACJA I KONSPIRACJA W V REJONIE


ARMII KRAJOWEJ „PÓŁNOC”

Celem niniejszej pracy jest całościowe ujęcie konspiracji w północnej części


powiatu kozienickiego, na obszarze tzw. Zapilcza. Ze względu na dostępność
źródeł musiałem ograniczyć poszukiwania do Piątego Rejonu AK Obwodu
Kozienice. Historia tego obszaru w czasie okupacji jest bardzo słabo znana
ogółowi społeczeństwa. W dotychczasowych nielicznych publikacjach dotyczą-
cych życia ludzi w czasie okupacji, rejon Zapilcza traktowany był marginalnie.
Zarówno Wojciech Borzobohaty1 jak i Józef Pawlak2, Władysław Molenda3 oraz
Józef Abramczyk4 tylko wspomnieli o tutejszej konspiracji. Jedynie Bronisław
Nować5 w swojej pracy poświęcił Zapilczu stosunkowo dużo miejsca. W trakcie
badań okazało się, że istnieją jeszcze wydane w małym nakładzie wspomnienia
Wiktora Kowalskiego6 oraz prawdopodobnie tylko dwa egzemplarze pracy dy-
plomowej z Zespołu Szkół Nr 1 w Kozienicach.7
Dużą przydatność okazały ankiety przeprowadzone niestety w nielicznych
szkołach. Starałem się również dotrzeć w terenie do osób, które pamiętają
tamte czasy, ale niewielu ich już pozostało. Ta wersja pracy nie jest ostateczna
i w przyszłości chciałbym ją znacznie rozszerzyć. Układ treściowy pracy nasunął
się sam, w miarę zbierania materiałów.
Chciałbym podziękować panu Wiktorowi Kowalskiemu z Kępy Skóreckiej
oraz panu Janowi Soplowi z Warki za przekazaną wiedzę, ponieważ są to już
ostatni żywi świadkowie tamtych wydarzeń.

1
Wojciech Borzobohaty, „Jodła” – okręg kielecko – radomski ZWZ AK 1939-1945,
Warszawa 1988.
2
Józef Pawlak, Pięć lat w szeregach armii podziemnej, Warszawa 1967.
3
Władysław Molenda „Grab”, Adam, Bilof...Tomasz...Zygant i inni, Wspomnienie
oficera, organizatora i dowódcy konspiracyjnego Wojska Polskiego, Warszawa
– Radom 1992.
4
Józef Abramczyk, Partyzanci z Kozienickiej Puszczy, Warszawa 1971.
5
Bronisław Nować „Jesion”, Wspomnienia z lat wojny i okupacji, Radom 1998.
6
Wiktor Kowalski ps. „Emanuel”, Wspomnienia partyzanckie 1942 – 1945, Warszawa
2003. por. Kowalski Wiktor ps. Emanuel, Moje wspomnienia z lat okupacji, ROK
1994.
7
S. Janeczek, Martyrologia nauczycieli z byłego powiatu kozienickiego w czasie
okupacji (1939 – 1945), w opracowaniu uczniów ZSZ w formie pracy maturalnej.

zeszyt ostatni4.indd 5 2006-12-10, 19:58:05


Powstawanie Struktur Polskiego Państwa Podziemnego

Początki konspiracji w gminach poło-


żonych między Radomką a Pilicą sięgają
późnej jesieni 1939 r. Wtedy to z wojny po-
wrócili oficerowie, podoficerowie i prości
żołnierze. W północnych obszarach powiatu
kozienickiego „państwo podziemne” zaczęła
tworzyć rodzina Kowalskich we współpracy
ze Stefanem Banaszkiewiczem nauczycie-
lem matematyki w Strzyżynie, który przybył
z Radomia oraz Władysławem Ganem dyrekto-
rem szkoły w Łękawicy.

Władysław Gan

Antoni Kowalski był przedwojennym


nauczycielem, który nie ujawnił się, Józef
Kowalski rolnikiem w Dębowej Górze oraz
Roman Kowalski właściciel sklepu tekstyl-
nego w Magnuszewie8. Równocześnie z tą
grupą zaczęli organizować się byli wojskowi.
Należeli do nich por. Stanisław Owsianowski
z majątku Trzebień oraz bliżej nie-
znani mieszkańcy Brzózy. Należeli do
Polskiej Organizacji Zbrojnej, która sku-
piała byłych wojskowych z jednostki
w Dęblinie.9 Niezależnie od tych dwóch
grup w swoich miejscowościach zawią-
zywali konspirację: Władysław Sękulski
w Wilczkowicach Dolnych, Piotr Grądziel
w Chmielewie i Józef Wnorowski
Józef Wnorowski
w Rozniszewie.10
Powstające struktury podziemia uporządkował przybyły do Brzózy i wy-
wodzący się stąd kpt. Władysław Mika. Prawdopodobnie miał on rozeznanie
w przedwojennych przygotowaniach do konspiracji.11

8
W. Molenda, Adam..op.cit., s. 48 oraz relacja Wiktora Kowalskiego.
9
Tamże, s. 39.
10
Tamże, s. 48.
11
Por. Kowalski W., Moje...op.cit., s. 26.

zeszyt ostatni4.indd 6 2006-12-10, 19:58:05


Już w lutym 1940 r. ukształtowały się struktury Polskiego Państwa
Podziemnego. Obszar dawnej gminy tworzył Placówkę, a kilka Placówek wcho-
dziło w skład Rejonu (Podobwodu). Podobwody tworzyły Obwód, który odpo-
wiadał dawnemu powiatowi. Obwody wchodziły w skład Okręgu, czyli obszaru
zbliżonego do dawnego województwa. W rejonie Zapilcza powstały następujące
Placówki:
1. Placówka nr 16 Brzóza, pierwszy komendant
Stanisław Pawlik ps. „Brzoza” ppor. rezerwy,
aresztowany 4.06.1943 r.; po nim Krupa Stanisław
podof. WP,; później Mika Stefan ps. „Bażant”
ppor.,
2. Placówka nr 17 Bobrowniki, komendant
Antoni Lipiec ps. „Zygant” st. sierż.
żandarmerii. Po przeniesieniu „Zyganta” na inną
funkcję komendantem został Józef Krawczyk
ps. „Kruk” podoficer WP, który mieszkał
w Stawkach,
3. Placówka nr 18 Głowaczów, komendant Józef
Drążyk ps. „Józef”, a zastępca Wacław Ogonek
ps. „Gustaw” pracownik gminy. Po Józefie
Drążyku komendantem został Leonard Chojko
Stanisław Pawlik ps. „Słup” podoficer WP,
4. Placówka nr 19 Grabów nad Pilicą, kryptonim „Żyrafa”, komendant Zalewski,
a następnie Stanisław Potrzebowski,
5. Placówka nr 20 Trzebień, komendant ppor. Stanisław Owsianowski ps.
„Stach”, który w 1943 r. opuścił rejon i zastąpił go pchor. Antoni Frączyk ps.
„Ramzes”, jego zastępcą był Bolesław Łoskot ps. „Brzoza”,
6. Placówka nr 21 Rozniszew, komendant Józef Kowalski ps. „Wisła” podof.
WP, który zrezygnował z tej funkcji, ponieważ mieszkał między kolonistami
niemieckimi i został zastąpiony przez Władysława Sękulskiego ps. „Roch”.
Tych sześć placówek tworzyło Piąty Rejon ZWZ – AK „Północ” z komendan-
tem Władysławem Miką ps. „Hańcza” kpt. WP, a od lipca 1943r. kpt. Romanem
Siwkiem ps. „Helena”, a jego zastępcami byli: Stefan Mika ps. „Bażant” oraz
Stefan Banaszkiewicz ps. „Jawor”. Rejon „Północ” wraz z pięcioma innymi
Podobwodami tworzył Obwód Kozienice oznaczony kolejno kryptonimami:
„Puszcza”, „Krzaki”, „Jeżyny”, „Bławatek” i „Ludwik”.12
W konspiracji obowiązywał system piątkowo – sekcyjny. Dowódca piątki
dobierał czterech zaufanych ludzi, od których odbierał przysięgę – od każ-
dego osobno – sam zaś przysięgę składał na ręce swojego bezpośredniego
12
J. Pawlak, Pięć lat ...op.cit., s. 19 i 24-25.

zeszyt ostatni4.indd 7 2006-12-10, 19:58:06


przełożonego. W każdej piątce znało się tylko dwóch członków, ale zasada
ta nie była faktycznie przestrzegana. Znany jest skład takiej piątki dla okolic
Rozniszewa. Należeli do niej: Józef Wnorowski, Tadeusz Brojek, Jan Sopel
oraz Edward i Stanisław Włodarczykowie.13 W każdej Placówce powstawa-
ły plutony składające się z trzech drużyn, trzy plutony tworzyły kompanię.
W placówkach, w których nie można było zorganizować pełnych trzech pluto-
nów, poprzestawano na dwóch, tworząc trzeci pluton szkieletowy. Początkowo
działalność polegała na kolportowaniu prasy konspiracyjnej, która informowała
społeczeństwo o sytuacji na froncie. Później organizowano szkolenie wojskowe
oraz walczono z bandytyzmem i sługusami Niemców.
Nie wszystkie działające organizacje podporządkowały się od razu ZWZ-
AK. Proces ten trwał prawie przez cały okres okupacji. W gminach Głowaczów,
Grabów nad Pilicą i Rozniszew mieszkało kilkunastu sympatyków Stronnictwa
Pracy14. Podporządkowali się oni ZWZ na przełomie stycznia i lutego 1942
roku. Należał do nich nauczyciel szkoły podstawowej w Anielinie Stanisław
Szczepaniak, który prowadził działalność konspiracyjną na swoim terenie.15
Po powrocie z niewoli radzieckiej do Magnuszewa zawodowy żołnierz Antoni
Świerczyński ps. „Karaś” założył organizację Związek Ludu, ale według innej
wersji nosiła ona nazwę Miecz i Pług. Miała ona charakter ludowy i skupiała
młodzież wiejską z Magnuszewa i okolicy. Organizacja ta podporządkowa-
ła się Państwu Podziemnemu prawdopodobnie pod koniec 1941 r., a Antoni
Świerczyński został dowódcą plutonu na Magnuszew.16
W Rozniszewie powstała drużyna NOW, a następnie AK powiązana organi-
zacyjnie z Ośrodkiem IV AK Warka. Głównym inicjatorem organizacji był Józef
Marchewka, ale dowódcą drużyny został pchor. Edward Zieliński ps. „Sad”. Na
dowódcę sekcji wyznaczono Tadeusza Traczyka ps. „Witold”, a członkiem zo-
stał Władysław Paczyński ps. „Romeo”, łączniczki to: Alicja Zielińska – Pęksyk
ps. „Hanka” i Leokadia Jakubisiak – Styran ps. „Jagoda”. Drużyna była aktywna
i dobrze uzbrojona. W dniach od 1 do 28 lutego 1943 r. w Rozniszewie został
zorganizowany Zastępczy Kurs Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty dla
pięciu wyróżniających się żołnierzy miejscowej drużyny NOW. Stopnie pod-
chorążych otrzymali: Alfons Marchewka ps. „Fred”, Józef Marchewka, Tadeusz
Traczyk, Edward Zieliński oraz Jerzy Szcześniak z Wilczkowic, którego brat
Leszek został po wojnie znanym historykiem.17
W 1940 i 1941 r. ZWZ dotknął kryzys związany z tworzeniem się Straży
Chłopskiej (późniejsze BCH). Szczególnie ostre spięcia miały miejsce w gminie
13
Relacja Jana Sopla.
14
J. Pawlak, Pięć...op.cit., s.33.
15
Relacja Jana Sopla.
16
J. Pawlak, Pięć...op.cit., s. 33 oraz relacja W. Kowalskiego.
17
H. Świderski, Okupacja i konspiracja w obwodzie AK Grójec – „Głuszec”, Warszawa 1989, s. 169.
8

zeszyt ostatni4.indd 8 2006-12-10, 19:58:06


Brzóza, gdzie z ZWZ odeszło ok. 50 działaczy, chociaż niektórzy z nich jedno-
cześnie należeli do ZWZ i BCH.18

Ruch Ludowy

Na Zapilczu, w okresie przedwojennym,


Stronnictwo Ludowe miało małe wpływy.
Największe tradycje chłopskie posiadał
Ursynów, który już w Powstaniu Styczniowym
wystawił własny oddział pod dowództwem
Jana Piwnickiego. Znany działacz ludowy
Jan Wachowicz z Rozniszewa rozstał się ze
Stronnictwem Ludowym. Inni działacze na
polu gospodarczym, jak Franciszek Jaworski
z Przydworzyc i Stanisław Marchewka
z Rozniszewa, byli przeciwni tworzeniu orga-
nizacji zbrojnej na wsi. Straż Chłopska zaczęła
tworzyć się w 1940 r. na bazie Ochotniczych
Straży Pożarnych, bo miejscowych kół „Wici”
prawdopodobnie nie było. Z ramienia władz
SL „Roch” gminami na tym terenie opiekował
się Józef Kołodziejek, mieszkający w oko-
licach Kozienic. Komendantem rejonowym
BCh na gminę Trzebień i Rozniszew był Antoni Lipiec
Stanisław Lenarczyk ps. „Kasztan”, a na gminy Bobrowniki, Brzóza, Grabów
i Mariampol – Antoni Lipiec „Zygant”.19

Gmina Bobrowniki
Kierownictwo Rocha zostało powołane w pierwszym kwartale 1940 r.: Józef
Krawczyk ps. „Kruk” ze Stawek – przewodniczący, Stanisław Lewandowski
z Miejskiej Dąbrowy – członek. Komórki Rocha znajdowały się w takich miejsco-
wościach jak: Stawki, Bobrowniki, Miejska Dąbrowa, Ignacówka, Podmieście,
Studnie, Dobieszyn, Lipska Wola i Łukawska Wola. W organizacjach ludowych
było zrzeszonych ok. 210 członków, w tym w BCH 140 osób. Znani działacze
to: Piotr Mikos ps. „Ptak” ze Stawek, Jan Bień ze Studni, Stanisław Samerek
z Dobieszyna, Jan Krześniak z Miejskiej Dąbrowy, Józef Szerszeń z Ignacówki,
Andrzej Stawczyk z Bobrownik, Piotr Narojczyk z Podmieścia, Władysław
Bojarski ze Studni, Jan Glegoła z Lipskiej Woli i Piotr Marczak z Łukawskiej
18
W. Molenda, Adam...op.cit., s. 57.
19
B. Nować „Jesion”, Wspomnienia...op.cit., s. 72.
9

zeszyt ostatni4.indd 9 2006-12-10, 19:58:06


Woli. Do „Zielonego Krzyża” należały: Anna Łukawska z Bobrownik – prze-
wodnicząca, Helena Krawczyk i Anna Maria Mikos ze Stawek oraz Helena
Ślarzyńska i Regina Druzgalska z Bobrownik – członkinie.20

Gmina Brzóza
Społeczeństwo tej gminy w okresie okupacji wykazywało niezwykłą aktyw-
ność. Miejscowości Ursynów, Cecylówka i Brzóza przodowały w pracach kon-
spiracyjnych na całym Zapilczu. W Ursynowie mieszkał charyzmatyczny Jan
Chmielewski ps. „Lewko” urodzony przywódca chłopski, który skupił wokół
siebie całą miejscową społeczność. Kierownictwo „Rocha” ukształtowało się w
lutym 1940 r.: Jan Chmielewski – przewodniczący, Antoni Wolski z Cecylówki
– członek i Stanisław Brudnicki syn Michała – członek. Aktywne miejscowości:
Brzóza, Cecylówka, Ursynów, Adamów, Wólka Brzóska, Sewerynów, Marianów
i Stanisławów.
Aktywiści BCh: z Ursynowa – Józef Oko ps. „Wzrok”, Stanisław
Chmielewski ps. „Konar” syn Lewki i Jan Brudnicki; z Cycylówki – Jan
Grzejszczak, Władysław Słomski ps. „Karp”; z Brzózy – Jan Chmielewski ps.
„Młot”, Mieczysław Mikos ps. „Wygon”. Najmłodsi członkowie BCh: Stanisław
Zając ps. „Topola” z Ursynowa, Tadeusz Chmielewski ps. „Wicher” syn
„Lewki”, Kazimierz Mąkosa, Stanisław Kołodziejczyk, Władysław Kowalski,
Władysław Wojdak, Bolesław Dudek i Władysław Niwiński. W gminie do SL
„Roch” należało 311 członków, z czego 196 było w BCh.
Do Ludowego Związku Kobiet należały: z Ursynowa – Maria Chmielewska,
Zofia Oko, Anna Mąkosa, Maria Kowalewska, Helena Rębiś, Wiktoria
Brudnicka, Anna Nowak i Zofia Wojdak; z Brzózy – Stanisława Chmielewska
i Zofia Chmielewska żona Franciszka. W Zielonym Krzyżu działały:
z Ursynowa – Anna Kowalewska ps. „Hanka”, Genowefa Gurawska ps.
„Gienia” i Helena Wojdak ps. „Hela”; z Brzózy – Joanna Drela ps. „Jaśka”
i Helena Chmielewska.21
W gminie utworzono aż 3 plutony BCh i powstał problem pseudonimów.
Postanowiono, że w I plutonie będą pseudonimy od nazw drzew, w II plutonie
od nazw ptaków, a w III plutonie od nazw ryb.22

Gmina Grabów nad Pilicą


Na rozwoju ruchu ludowego w Grabowie odcisnął piętno w okresie oku-
pacji Stanisław Parys. Miał komunistyczne przekonania, dlatego hamował roz-
wój „Rocha” i czekał na lepsze czasy dla lewicy. W odpowiednim momencie
20
Tamże, s. 105-109.
21
Tamże, s. 116-118.
22
W. Molenda „Grab”, Adam...op.cit., s.57.

10

zeszyt ostatni4.indd 10 2006-12-10, 19:58:06


utworzył PPR pociągając za sobą wielu mieszkańców tej gminy. Kierownictwo
gminne ”Rocha” ukształtowało się w marcu 1940 r.: Józef Korczak ze wsi Gać
– przewodniczący, Stanisław Parys ps. „Kostrzewski” – członek, a ostatnia oso-
ba z kierownictwa nie jest znana. Ruch ludowy próbował ożywić Franciszek
Stolarski, ale został aresztowany przez Gestapo. Aktywne miejscowości to:
Grabów, Gać, Boże i Boska Wola. SL „Roch” liczył 60 osób, w tym w BCh
30 członków.23

Gmina Mariampol
W gminie tej mieszkał Antoni Lipiec człowiek o niespożytej energii
i nieprzeciętnym umyśle. Przed wojną słu-
żył w żandarmerii i między innymi ochraniał
w Belwederze Marszałka Józefa Piłsudskiego.
Dużą przedsiębiorczością wykazał się Paweł
Maksym z Monioch, który w 1939 r. zebrał 17
sztuk karabinów maszynowych i 246 sztuk kara-
binów ręcznych.
Przewodniczącym SL „Roch” został Paweł
Maksym ps. „Modrzew”, a członkami: Józef
Małaśnicki organista z Głowaczowa i Piotr
Bujanowicz ps. „Struś” z Leżenic. Wyróżniające
się miejscowości to: Moniochy, Lipa, Jasieniec,
Cecylówka głowaczowska, Głowaczów
i Michałówka. Znanymi działaczami byli zię-
Paweł Maksym ciowie Maksyma: Jan Jurek ps. „Śmiały”, Jan
Sułkowski ps. „Podżegacz” i Stanisław Strzelczyk ps. „Mateusz”. Inni aktywiści
to Józef Płaza i Józef Strzelczyk z Leżenic.
Członkowie „Rocha” pracujący w urzędzie gminy przechwycili ponad 100
listów z donosami na swoich ziomków. Do SL „Roch” należało 140 osób, w tym
w BCh było 80 żołnierzy.24

Gmina Rozniszew
Kierownictwo gminne „Rocha” ukształtowało się w kwietniu lub maju 1940
roku. Przewodniczącym został Stanisław Marchewka z Rozniszewa, a człon-
kiem Czesław Mindewicz z Mniszewa, natomiast trzecia osoba z kierownictwa
nie jest znana. Ze względu na poglądy S. Marchewki w sprawie akcji zbrojnych
BCh oraz jego kontakty z ZWZ i NOW, kierownictwo powiatowe ruchu ludowe-

23
B. Nować „Jesion”, Wspomnienia...op.cit., s. 122-123.
24
Tamże, s. 134-135.
11

zeszyt ostatni4.indd 11 2006-12-10, 19:58:07


go chciało go zastąpić kimś innym, ale nie znalazł się odpowiedni kandydat.25

Gmina Trzebień
Była to jedyna gmina w powiecie, w której nie utworzono BCh.
W skład kierownictwa politycznego SL „Roch” wchodzili: Franciszek Jaworski
z Przydworzyc – przewodniczący i członkowie: Czesław Witkowski oraz
Giezek, obaj z Magnuszewa. Żywszą działalność przejawiała jedynie wieś
Przydworzyce, która regularnie odbierała prasę konspiracyjną i utrzymywała
żywe kontakty z kierownictwem powiatowym.26

Ruch Komunistyczny

Na Zapilczu ruch lewicowy w okresie II Rzeczypospolitej miał margi-


nalne znaczenie ze względu na chłopski charakter tego obszaru. Środowisko
wiejskie przywiązane do tradycyjnych wartości, nie zwracało uwagi na hasła
marksistowskie. Pojawiali się tu pojedynczy agitatorzy, którzy nie znajdowali
zrozumienia wśród ludności polskiej. W okolicach Grabowa mieszkał Stanisław
Parys, który kilkakrotnie przeczytał „Kapitał” Marksa i kontaktował się z KPP
w Warszawie27. Sam jednak wolał poruszać się wśród ruchu ludowego. Według
jednej z relacji z Magnuszewa do Związku Radzieckiego w 1937 r. wyjechała
jedna z rodzin. Po jakimś czasie pewna kobieta z tej rodziny, prawdopodobnie
po przeszkoleniu, założyła komórkę komunistyczną28.
W momencie wybuchu wojny komuniści byli na rozdrożu, ponieważ
w 1938 r. Międzynarodówka Komunistyczna rozwiązała KPP, a Stalin wymor-
dował jej przywódców. Pod okupacją zaczęły tworzyć się pojedyncze organiza-
cje lewicowe. Na terenie Ostrowca w mieszkaniu członka KPP Józefy Pełkowej
w maju 1940 r. powołano do życia organizację polityczno – wojskową pod
nazwą Zjednoczenie Robotniczo – Chłopskie. Stanisław Parys ps. „Stach” lub
„Szczerbaty” (ze względu na brak przednich zębów) został zastępcą przewodni-
czącego tej organizacji29.
Na przełomie kwietnia i maja1942 r. Józef Jarosz ps. „Wicek” przybył
do Grabowa, gdzie wspólnie z członkiem Komitetu Okręgowego w Radomiu
Stanisławem Parysem zwołali zebranie miejscowych członków PPR. Wobec
wzrostu liczebności sympatyków skrajnej lewicy powołano Komitet Dzielnicowy
PPR pod kryptonimem „Warka” na czele, którego stanął właśnie „Stach”.

25
Tamże, s. 136-138.
26
Tamże, s. 149-150.
27
Tamże, s. 166.
28
Relacja mieszkańca Magnuszewa.
29
S. Skwarek, Ziemia niepokonana, Kielecczyzna w walce 1830 – 1945, Warszawa 1974, s. 217.
12

zeszyt ostatni4.indd 12 2006-12-10, 19:58:07


Podstawowym ogniwem partii była Trójka PPR i Piątka w GL. Obok organizacji
politycznej już od jesieni 1942 r. działała na tym terenie grupa wypadowa GL,
która w styczniu 1943 r. nosiła nazwę oddziału im. Kononowicza. Kolejnymi
dowódcami oddziału byli: Tadeusz Rynkiewicz ps. „Tadek”, Bolesław Kubas ps.
„Czarny Bolek”, Henryk Szostak ps. „Rycerz”. Składał się on w pierwszej poło-
wie 1943 r. z 16 osób, posiadał na swoim składzie 10 karabinów, 2 pistolety, 7 gra-
natów. Oddział ten opanował 20 lutego 1943 r. majątek niemiecki w Borze oraz
zlikwidował niemieckiego żandarma pod Studziankami30. Tadeusz Rynkiewicz
został zastrzelony 26 marca na stacji Dobieszyn31. Na skutek uaktywnienia
w gminie Grabów różnych grup zbrojnych, hitlerowcy dokonali licznych aresz-
towań prawdopodobnie przy pomocy prowokatora. 19 maja 1943 r. aresztowano
około 30 członków PPR i GL. Partyzanci postanowili odbić swoich kolegów
i do tego celu oddział podzielili na dwie części. Na transport więźniów natrafi-
ła grupa pod dowództwem Stanisława Lachtary w lesie pomiędzy Nową Wolą
a Mariampolem. W momencie, gdy niemiecka ciężarówka i samochód osobowy
były w zasięgu strzału, partyzanci zaatakowali. Siła ognia GL – owców była nie-
wielka ze względu na przemoczoną amunicję. Morderczy ogień broni maszyno-
wej z samochodu osobowego zabił Stanisława Lachtarę członka sztabu Okręgu
Radomskiego GL. Więźniowie z transportu zostali zamordowani w okolicy
Brzózy. Stanisław Parys został wkrótce ujęty przez Gestapo w Białobrzegach,
gdy podróżował do szpitala w Warszawie32. Jego dalsze losy poza pobytem
w radomskim więzieniu nie są znane. Ruch komunistyczny, po fali aresztowań,
został na pewien czas rozbity. Oddział Gwardii Ludowej pozbawiony kierownic-
twa politycznego w sierpniu 1943 r. przeszedł do Armii Krajowej. Stało się to po
bitwie w leśniczówce Mostki koło Adamowa33. W późniejszym czasie wywiad
AK donosił, że w takich miejscowościach jak: Mariampol, Bobrowniki i Wólka
Brzóska działali aktywiści komunistyczni. Pojawiają się tu następujące nazwi-
ska: Józef Gibalski, Józef Mindewicz, Kazimierz Kaumski i Jan Mizieliński34.

Rozwój „Polskiego Państwa Podziemnego”

Istnienie dwóch organizacji zbrojnych w kraju, które uznawały rząd pol-


ski na uchodźstwie zaniepokoiło naczelnego wodza. Wł. Sikorski 3.09.1941r.
wydał rozkaz o scaleniu BCh z ZWZ. W Obwodzie Kozienice decydujące roz-
mowy odbyły się u państwa Szewczyków w Suskowoli. Łączenie oddziałów

30
G. Kocyk, Dzieje Grabowa, [w] Ziemia Kozienicka, z. 11, Kozienice 2002.
31
B. Hildebrand, Partyzantka na Kielecczyźnie 1939 – 1945, Warszawa 1967, s. 123.
32
G. Kocyk, Dzieje...op.cit., s. 37-39.
33
Por. Kowalski, Moje...op.cit., s. 144.
34
AAN, Armia Krajowa, sygn. 203/XII-2, k. 65 i 67.
13

zeszyt ostatni4.indd 13 2006-12-10, 19:58:07


i organów dowodzących trwało do jesieni 1943 r., ale praktycznie zakończyło
się 15 kwietnia 1944 r.35 SL „Roch” do swojej wyłącznie dyspozycji powołał
Ludową Straż Bezpieczeństwa, która składała się z osób nie wchodzących
w skład plutonów bojowych.
Podziemie zostało zasilone nową kadrą po osiedleniu się w majątkach ziem-
skich wysiedleńców z Wielkopolski. Przybyło wielu byłych wojskowych, którzy
wnieśli do konspiracji świeżego ducha. Należeli do nich Szczęsny Chełkowski
i jego syn Zygmunt – w majątku Brzóza oraz Henryk P. – w majątku
Gruszczyn36.
Dla lepszej organizacji struktur podziemia 14 lutego 1942 r. Związek Walki
Zbrojnej przekształcono na Armię Krajową. Żołnierze wstępujący do AK skła-
dali następującą przysięgę:
„W obliczu Boga Wszechmogącego
i Najświętszej Marii Panny Królowej Korony Polskiej,
kładę swe ręce na ten Święty Krzyż,
znak Męki i Zbawienia,
i przysięgam być wiernym
Ojczyźnie mej, Rzeczypospolitej Polskiej,
stać nieugięcie na straży Jej honoru
i o wyzwolenie jej z niewoli walczyć ze wszystkich sił
aż do ofiary mego życia.
Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej
i rozkazom Naczelnego Wodza
oraz wyznaczonego przezeń Dowódcy Armii Krajowej
będę bezwzględnie posłuszny,
a tajemnicy niezłomnie dochowam,
cokolwiek by mnie spotkać miało.”37
Przy każdej Placówce zorganizowano oddział dywersyjny składający się od
5 do 10 żołnierzy. Przebywali oni na stałe w swoich miejscach zamieszkania
i z reguły nie wykonywali akcji na swoim terenie. W celu uniknięcia pomyłek,
do grupy wykonującej akcję przydzielano przewodnika z miejscowego oddziału
dywersyjnego38.
Zadania wykonywane przez dywersję były dwojakiego rodzaju:
Do pierwszej grupy należały następujące działania:

35
J. Pawlak, Pięć...op.cit., s. 54.
36
Relacja p. Grzegorczyka i p. Wolskiego.
37
M. Wierzbicki, „Pierwsza Kadrowa” Inspektoratu Radomskiego AK, Warszawa 1995, s. 169.
38
Por. W. Kowalski, Moje...op.cit., s. 21.
14

zeszyt ostatni4.indd 14 2006-12-10, 19:58:07


1. Odbieranie broni z rąk niepewnych, w celu ograniczenia szerzącego się
bandytyzmu.
2. Strzyżenie lub wymierzanie chłosty kobietom flirtującym z władzami
okupacyjnymi.
3. Niszczenie fabryk bimbru, który spożywany w nadmiarze wyniszczał
naród i „rozwiązywał języki”, co w wielu wypadkach przyczyniało się do
dekonspiracji podziemia.
4. Wymierzanie kary chłosty sołtysom, którzy zbyt gorliwie współpracowali
z okupantem.
5. Przepędzanie tzw. kolczykatorów oraz niszczenie znajdującej się w ich
rękach ewidencji kolczykowanego bydła.
6. Egzekwowanie wyznaczonego spekulantom i dorobkiewiczom haraczu na
rzecz organizacji.

Druga grupa zadań dywersyjnych to:


1. Niszczenie drogowskazów lub ich przestawianie, w celu utrudnienia
poruszania się okupanta w terenie.
2. Organizowanie wszelkiego rodzaju dywersji w zakładach przemysłowych.
3. Przecinanie przewodów telefonicznych i kabli podziemnych.
4. Wykonywanie zasadzek na patrole żandarmerii, folksddeutschów i innych
osób współpracujących z nimi.
5. Wykonywanie wyroków na zdrajcach Narodu polskiego, zbirach Gestapo
i innych39.
Do grupy dywersyjnej przy Placówce nr 21 Rozniszew należeli: Grądziel
Albert ps. „Ramzes”, Kowalski Wiktor ps. „Emanuel”, Marciniak Czesław ps.
„Zagłoba”, Łapacz Stanisław ps. „Listek”, Kurzepa Władysław ps. „Mściciel”
i Talaga Franciszek ps. „Gwóźdź”. Grupa ta wraz z trzema żołnierzami BCh
„Wilga” zlikwidowała na początku 1942 r. groźnego kolonistę niemieckiego
Michała Zolgierta z Kępy Skóreckiej, który znęcał się nad miejscową ludnością.
Został rozstrzelany w Chmielewie Dolnym i było to ostrzeżenie dla innych ko-
lonistów40.
Podstawą do wydawania wyroków śmierci była uchwała Komitetu
Ministrów dla Spraw Kraju z 16 kwietnia 1940 r., która stwierdzała: „Wydawanie
wyroków śmierci na prześladowców, zdrajców, szpiegów i prowokatorów nale-
ży do kompetencji specjalnych sądów...” Dla zgodności prawa zmodyfikowano
polski Kodeks Karny z 1932 r. wprowadzając zapis „Kto dopuszcza się zbrodni
zdrady, szpiegostwa, prowokacji, denuncjacji lub nieludzkiego prześladowania
i krzywdzenia ludności polskiej – podlega karze śmierci”41.
39
Tamże, s. 22.
40
Tamże, s. 23.
41
W. Korboński, Polskie Państwo Podziemne, Bydgoszcz, s. 80.
15

zeszyt ostatni4.indd 15 2006-12-10, 19:58:07


Decyzję o najwyższym wymiarze kary podejmowano na szczeblu Okręgu,
a w wyjątkowych wypadkach sąd złożony z Komendanta Piątego Rejonu Armii
Krajowej, dowódcy dywersji w podobwodzie, komendantów placówek i sze-
fów wywiadów tychże placówek, z tym, że jedna z tych osób musiała posiadać
wykształcenie prawnicze. Wyrok śmierci był ostatecznością i poprzedzało go
ostrzeżenie w formie ustnej, później kara chłosty i dopiero, gdy dana osoba nie
zmieniła swojego postępowania wybierano ostateczność42. Zanim skazanemu
przystawiono pistolet do potylicy, miał odczytany wyrok zaczynający się słowa-
mi – „W imieniu Rzeczypospolitej...”43.
W lipcu 1942 r. po aresztowaniu Władysława Miki nowym Komendantem
Rejonu „Północ” został Roman Siwek ps. „Helena”, który był zawodowym ofi-
cerem z Dęblina. Zamieszkał wraz z żoną Janiną jako fikcyjny gajowy, od lasów
chłopskich, u członka AK w Wilczowoli, Stanisława Witka. Używał fałszywego
nazwiska Dobrowolski Władysław. Jego zastępcami byli: Stefan Banaszkiewicz
ps. „Jawor” i Stefan Mika ps. „Bażant”44.
Wczesna wiosną 1943 r. Roman Siwek skontaktował „Zyganta” z kierow-
nictwem spółdzielni w Jedlińsku, z którym omówili sprawę zdobycia materiałów
wybuchowych potrzebnych do produkcji granatów. Antoni Lipiec jako pracow-
nik majątku Lipa był zaopatrzony w odpowiednie przepustki i zaświadczenia.
Jego poruszanie się po terenie nie mogło budzić podejrzeń. W pewien kwietnio-
wy dzień tego roku udał się w drogę wraz ze Stanisławem Rychelem z Miejskiej
Dąbrowy, który kierował zaprzężoną w dwa konie platformą. Załadowali na wóz
500kg trotylu i bez przeszkód wrócili do Lipy. Następnym razem pojechali po
marmoladę, przywieźli zaś metalowe puszki po znanym płynie czyszczącym
marki Sidol. Pudeł było 100, a w każdym z nich znajdowało się 50 takich pu-
szek. W każdej puszce umieszczono zapalnik owinięty w natłuszczający papier.
Z przywiezionego materiału u Adama Cyngota w Moniochach wyprodukowano
5 tys. „sidolek”. Były to puszki napełnione trotylem z odłamkami żelaza wraz
z zapalnikiem.
Oprócz produkcji granatów wykuwano w kuźniach kolce do przebijania
opon samochodowych. Około 2 tys. sztuk wykonano u kowala Jędrusiewicza
w Leżenicach, zaś dalsze 2 tys. sztuk w warsztacie ślusarsko – kowalskim Józefa
Krapińskiego. Kolce były rozrzucane na szosach tylko na wyraźny rozkaz kie-
rownictwa akcji dywersyjnej. Zgromadzono również materiał do produkcji bute-
lek zapalających. Produkowane granaty i kolce trafiały nawet do Warszawy45.
We wrześniu 1943 r. grupa dywersyjna pod dowództwem Marszałka
42
Por. w. Kowalski, Moje...op. cit., s. 40, J. Pawlak, Pięć...op. cit., s. 153.
43
W. Korboński, W Imieniu Rzeczypospolitej, Warszawa 1991.
44
W. Molenda, Adam...op.cit., s. 73., Relacja p. Witka właściciela posesji ,w której mieszkał
Roman Siwek.
45
W. Molenda, Adam...op.cit., s. 108.

16

zeszyt ostatni4.indd 16 2006-12-10, 19:58:07


z Placówki Grabów wysadziła w powietrze most kolejowy pomiędzy stacją
Strzyżyna i Dobieszyn. Akcja ta spowodowała dwudniową przerwę w ruchu
kolejowym na linii Radom – Warka. Ta sama grupa wykonała na tej trasie kilka-
naście akcji dywersyjnych, przede wszystkim paląc wagony z sianem i słomą46.
Dużą aktywność wykazywała Placówka Magnuszew, której grupa dywersyj-
na wykonała kilka udanych akcji. Dokonała kilku wypadów na zarządy gminne
niszcząc ewidencje bydła i trzody chlewnej oraz spisy kontyngentów zbożo-
wych. Od miejscowych volksdojczów zdobyła pewne ilości broni. Członkowie
grupy dywersyjnej uczestniczyli w akcjach daleko poza terenem gminy47.
Przed spodziewaną koncentracją do Akcji „Burza” Komenda Okręgu awan-
sowała rozkazem nr 5/PERS z dn. 30.05.1944 r. oficerów BCH:
1 Władysław Molenda „Grab” – major
2 Antoni Lipiec „Zygant” – porucznik
3 Jan Chmielewski „Młot” – podporucznik
4 Józef Krawczyk „Kruk” – podporucznik
5 Józef Oko „Wzrok” – podporucznik
6 Józef Drela „Grudzień” – podporucznik48

Oddział partyzancki Piątego Rejonu AK „Północ”

Jesienią 1942 r. powstał pierwszy oddział partyzancki AK w Obwodzie


Kozienice. Składał on się ze „spalonych” członków konspiracji, których ciągle
przybywało. Siedziba oddziału znajdowała się w bunkrze koło leśnictwa
Strzyżyna. Miejscowy leśniczy Bruner i jego synowie Sławek i Jerzy byli
w konspiracji. Stan oddziału oscylował wokół 12 – 15 ludzi, a przez jego szeregi
przeszło kilkudziesięciu żołnierzy. Pierwszym dowódcą został podch. Sowa
Stanisław49.
Początkowo głównym zajęciem oddziału była walka z szerzącym się ban-
dytyzmem. Grasujące szajki podawały się za partyzantów i wyznaczały kon-
trybucje u bogatych gospodarzy oraz okradały kogo się dało. Tylko od lipca do
grudnia 1943 r. zlikwidowano 17 groźnych bandytów z takich miejscowości
jak: Żelazna, Dobieszyn, Wola Chodkowska, Chinów, Wierzchowiny, Stromiec,
Białobrzegi, Berdżce i Grabów nad Pilicą. Przykładem takiej akcji było prze-
chwycenie czworga bandytów w miejscowości Brzozówka koło Grabowa. Dnia
18 sierpnia 1943 r. odpoczywali oni nad strumieniem, gdzie przez zaskoczenie
obezwładnił ich pięcioosobowy patrol. Następnie zostali przekazani miejscowej
dywersji, która wykonała wyrok, a ciała z wypisaną winą podrzucono pod miej-
46
J. Pawlak, Pięć...op.cit., s. 79.
47
Tamże, s. 80.
48
B. Nować „Jesion”, Wspomnienia...op.cit., s. 289.
49
W. Kowalski „Emanuel” , Wspomnienia...op.cit., s. 14.
17

zeszyt ostatni4.indd 17 2006-12-10, 19:58:08


scowy posterunek. Bezwzględne karanie bandytyzmu spowodowało, że społe-
czeństwo odczuło ulgę do końca wojny50.
W żywność oddział zaopatrywał się w majątkach będących pod zarządem
okupanta jak: Studzianki, Lipa, Gachówka, Leżenice i Brzóza. Zarządcom
majątków wystawiano pokwitowanie, bądź też łączono się z żandarmerią
w Kozienicach mówiąc ile i czego wzięto. Urządzane były również zasadz-
ki na transporty żywności do Radomia. Chleb wypiekany był przez piekarza
z Mariampola. Nadwyżki żywności partyzanci rozdawali ubogim rodzinom51.
W wolnych chwilach żołnierze nucili partyzanckie pieśni, a jedna z nich miała
następująca treść:
„W lesie szumią drzewa,
Po gałęziach słychać wiatru szum.
W lesie ptaszek śpiewa,
Potężny akord płynie poprzez bór,
Młodzieńczych marzeń głód.
Las jak przyjaciel stary
Roztacza w krąg swe czary
Osłonią cię konary
Owieje leśny chłód...52”
Rozkład dnia w oddziale leśnym przedstawiał się następująco: 5.30 – 6.15
pobudka i gimnastyka, 6.15 do 7.30 modlitwa i śniadanie, 7.30 – 7.45 zbiórka
i raporty, 8.00 do 11.00 ćwiczenia podane na każdy dzień, 11.00 – 14.00 obiad,
14.00 do 16.00 nauka strzelania i konstrukcji broni, 16.00 – 17.00 czyszczenie
broni, 17.00 do 18.00 czytanie rozkazów i od 18.00 do 21.00 kolacja i czas wol-
ny53. W Czerwonce koło Grabowa stacjonował około 50 osobowy posterunek
żandarmerii i policji granatowej. Dwóch policjantów i żandarm o przezwisku
„Buldog” wyróżniało się szczególnym okrucieństwem i pomimo ostrzeżeń nie
zmienili swojego postępowania. Zapadł na nich wyrok śmierci, a wykonanie
zadania przypadło 12-o osobowemu oddziałowi pod dowództwem Wiktora
Kowalskiego ps. „Emanuel”. W lipcu 1943 r. wywiad doniósł, że oskarże-
ni zmierzają na stację kolejową Grabów. Kilku maszerujących policjantów
i dwóch żandarmów zostało całkowicie zaskoczonych, gdy maszerowali drogą
obok lasu. Ukryci za drzewami partyzanci działali przez zaskoczenie, tak że ich
przeciwnicy nie zdążyli wyciągnąć broni. Okazało się, że wśród zatrzymanych
nie było poszukiwanego żandarma, ale rozstrzelano dwóch policjantów, w tym

50
Por. W. Kowalski, Moje...op.cit., s. 41.
51
Tamże, s. 80.
52
W. Molenda, Adam...op.cit., s. 238.
53
J. Aleksandrowicz, Kartki z dziennika doktora Twardego, Kraków – Wrocław 1983, s. 102.

18

zeszyt ostatni4.indd 18 2006-12-10, 19:58:08


mieszkańca Magnuszewa. Pozostałych jeńców po rozbrojeniu puszczono wolno,
a ścigany żandarm wyjechał w nieznanym kierunku. W akcji tej uczestniczyli
wg pseudonimów m.in.: „Emanuel”, „Sosna”, „Orlus”, „Zagłoba”, „Orzeł”,
„Lampart”, „Góźdź” i „Szczygieł”54.
Niemcy chcieli za wszelką cenę rozpracować AK i w tym celu nasyłali
przeszkolonych agentów, którzy dobrze się posługiwali językiem polskim. Jeden
z nich został schwytany 2 sierpnia 1943 r. w mieszkaniu swojej kochanki na tere-
nie Dobieszyna. Został związany i osadzony w bunkrze do czasu przesłuchania.
Dzięki dużej sprawności fizycznej zdołał się uwolnić z więzów i uciec. Dowódca
Rejonu „Helena” wpadł w szał, ponieważ jego ucieczka groziła dekonspiracją
oddziału. „Emanuel” wykazał się dużą inteligencją i sprytem. Przewidywał, że
agent niemiecki nie będzie uciekał w bieliźnie i musi wrócić do kochanki. Zabrał
więc do pomocy kolegę i wrócił do domu owej dziewczyny. Niemiec był w łóż-
ku. Po krótkiej walce niemiecki agent padł martwy55.

Oddział Batalionów Chłopskich „Bilofa” i „Tomasza” – 1943 r.


Zdjęcie udostępnione przez Muzeum Regionalne w Kozienicach
Najbardziej spektakularną akcją w 1943 r. był atak 30 IX na więzienie w
Kozienicach. Z Rejonu „Północ” uczestniczyli: „Zagłoba”, „Orzył”, „Emanuel”,
„Wisła”, „Rycerz”, „Listek”, „Sosna”, „Lampart”, „Mściciel”, „Góźdź”,
„Poziomka” i „Antar” jako dowódca. Oddział ten połączył się z grupą dywersyj-

54
Por. W. Kowalski, Moje...op.cit., s. 41.
55
Tamże, s. 119-123.

19

zeszyt ostatni4.indd 19 2006-12-10, 19:58:08


ną AK Obwodu Kozienice por. „Longina” oraz oddziałem BCh „Bilofa”.
W czasie brawurowej akcji zginął jedynie żandarm Antoni Gulczewski,
który należał do Armii Krajowej. Uwolnieni więźniowie rozproszyli się po
okolicy56.
W trzeciej dekadzie listopada 1943 r. urządzono zasadzkę na Ukraińską
Policję, ponieważ rabowali oni notorycznie ludność na stacjach kolejowych od
Radomia do Warki. Patrol partyzancki wypatrzył siedmiu Ukraińców znęcają-
cych się nad pasażerami na stacji Dobieszyn. Na skutek zbyt wczesnego otwar-
cia ognia pięciu z nich uciekło. Już po wykonaniu wyroku jeden z dwóch roz-
strzelanych podniósł się i został dobity szpadlem. Po tej akcji napady Ukraińców
ustały57.
Okupant wdrażał politykę rozpijania narodu polskiego i doprowadził do roz-
woju na ogromną skalę bimbrownictwa. KG AK uznała ten problem za bardzo
ważny, dlatego późną jesienią 1943 r. wydała rozkaz likwidacji wszystkich bim-
browni. W Rejonie „Północ” wysłano sześć patroli pięcioosobowych do następu-
jących gmin: Stromiec, Bobrowniki, Grabów, Trzebień, Rozniszew, Mariampol
i Brzóza. Na całym tym obszarze zlikwidowano ponad 50 bimbrowni. Patrol
w składzie: „Sokół”, „Góźdź”, „Listek”, „Zagłoba” i „Emanuel” w Dobieszynie
zmusił bimbrownika do wykąpania się w beczce zacieru, a w Anielinie do wypi-
cia dużej ilości bimbru, tak że bimbrownik sam rozbił pozostały bimber. Akcja
ta nie zlikwidowała całego bimbrownictwa, ale ograniczyła proces wyniszczania
narodu polskiego58.
Pod koniec 1943 r. doszło do poważnego kryzysu w oddziale partyzanckim
V Rejonu. Dowódca oddziału Henryk P. ps. „Antar” chodził wraz z patrolem
za Pilicę w celu tzw. rekwizycji na rzecz konspiracji. Jego działalność nie uszła
uwadze wywiadowi Okręgu AK w Warszawie. Gdy sprawa wyszła na jaw,
„Antar” wyparł się wszystkiego, obciążając winą swoich podkomendnych. Na
„Rycerza”, „Sokolika”, „Studnię”, „Groma” i „Lamparta” wydano wyrok śmier-
ci, który wykonano w okolicy Brzózy. W późniejszym czasie patrol Okręgu
Warszawskiego AK wykonał w Mniszewie wyrok śmierci na „Antarze”59.
Wydarzenia te do dzisiaj okryte są tajemnicą, a wobec braku dokumentów pozo-
staną w sferze domysłów. Prawie w tym samym czasie miały miejsce następują-
ce wydarzenia, które objęte są mgłą tajemnicy:
− 10 grudnia 1943 r w pobliżu mieszkania gajowego Jany w Kociołkach
komunista o pseudonimie „Paweł” zastrzelił Jana Bachanka ps. „Biały”
z Marianowa60,
56
Tamże, s. 57-59.
57
Tamże, s. 149-151.
58
Tamże, s. 140-142.
59
Tamże, s. 65-57., Relacja Wiktora Kowalskiego.
60
W. Molenda, Adam...op.cit., s. 129.
20

zeszyt ostatni4.indd 20 2006-12-10, 19:58:08


− 15 XII dowódca Oddziału Specjalnego BCh Bolesław Krakowiak ps. „Bilof”
zginął w Sarnowie od przypadkowego strzału syna gajowego Jany61,
− 24 lutego 1944 r w gajówce Kobyli Las, w wyniku nieporozumienia, od kul
patrolu BCh zginął pierwszy dowódca Oddziału Inspektoratu Radomskiego
Cezary Gumiński ps. „Cezar”62,
− na terenie Obwodu Kozienice miały miejsce najścia na domostwa członków
Armii Krajowej przez aktywistów GL63.
Sprawy te do dzisiaj nie znalazły wyjaśnienia, a z dostępnych publikacji,
były poruszone jedynie przez Władysława Molendę, ale bez wyciągania wnio-
sków. Po wojnie okazało się, że gajowy Jana był ukrytym członkiem GL w AK64.
Być może Armia Krajowa była poddana silnej penetracji ze strony Gestapo oraz
Sowietów, ponieważ obydwu stronom zależało na jej maksymalnym osłabieniu.
Wyroki śmierci nie były wydawane pochopnie, ale następowały dopiero po wy-
czerpaniu możliwości perswazji. Za złodziejstwo był rozstrzelany m.in. żołnierz
o ps. „Grzmot”, a Komendant „Helena” wyjątkowo pilnował dyscypliny65.
Wczesną wiosną 1944 r., aby przygotować teren przed spodziewanym
powstaniem powszechnym, podjęto decyzję o wypędzeniu żandarmów z nie-
których obiektów w terenie. W odstępie jednego tygodnia zaatakowane zostały
posterunki żandarmerii w Czerwonce koło Grabowa i w Studziankach. Akcja ta
nie poczyniła wielkich szkód okupantowi, ale Niemcy posterunki żandarmerii
zwinęli. W tym samym czasie KG AK wydała rozkaz do akcji „Kośba”. Polegała
ona na zniszczeniu trakcji telefonicznej wroga. W Rejonie „Północ” wysadzano
słupy telefoniczne na linii kolejowej Radom – Warszawa oraz przy drogach
Kozienice – Warka i Kozienice – Mniszew. Niemcy na kilka dni zostali ogarnięci
paraliżem łącznościowym66.
W latach 1943-1944 na Zapilczu nadawała radiostacja KG AK, która
wysyłała meldunki do Londynu. Łączność pomiędzy Warszawą, a Rejonem
„Północ” utrzymywały łączniczki, które przywoziły meldunki pociągiem na sta-
cje Grabów, Dobieszyn lub Strzyżyna, a stamtąd odbierał je patrol AK. Niemcy,
w celu namierzenia radiostacji zainstalowali posterunki obserwacyjno - meldun-
kowe w następujących miejscowościach: Głowaczów, Mariampol, Magnuszew
i Dobieszyn. Pomimo wielu prób przeciwnik nie zdołał przechwycić radiostacji,
chociaż kilka razy była ona w opałach. Miejsce nadawania ciągle było zmieniane
od Dobieszyna do Żelaznej Starej, w której często nadawano ze stodoły dziad-
ka Rosy. Ochrona radiostacji niejednokrotnie przeżywała chwile grozy, ale za
61
Tamże, s. 130.
62
W. Wierzbicki, Pierwsza...op.cit., s. 73.
63
W. Molenda, Adam...op.cit., s. 130 i 133.
64
Tamże, s. 133.
65
Por. W. Kowalski, Moje...op.cit., s. 46-47.
66
Tamże, s. 153.
21

zeszyt ostatni4.indd 21 2006-12-10, 19:58:08


każdym razem uniknęła niebezpieczeństwa. Jednego razu w czasie nadawania
w Żelaznej Starej, „Emanuel” w pełnym uzbrojeniu udał się na przechadzkę do
Wilczkowic Dolnych. Zaszedł na odbywające się wesele pani Heleny Dudek,
która była siostrą jego kolegi Juliana Wojtasa. Przypadkowo zaszli tu również
dwaj żołnierze Wehrmachtu i zgromadzeni weselnicy przeżyli chwile grozy.
Niemcy wspólnie z „Emanuelem” spożyli posiłek i razem opuścili wesele,
a biesiadnicy odczuli ulgę67.
Na obszarze Zapilcza były zorganizowane zrzutowiska zwane „koszami”.
Kosz pod Łukawą nie miał szczęścia, gdyż nie skierowano tam samolotu lub
został zniszczony w drodze, a pod Ryczywołem zawiodła lampka sygnaliza-
cyjna i samolot poleciał na zrzutowisko zapasowe. W samą Wielkanoc 8 na 9
kwietnia 1944 r. na placówce „Jodła” koło Łękawicy i Paprotni miał miejsce
duży zrzut. Wylądowało czterech skoczków, w tym jeden Węgier, który znał
kilka języków, ale po polsku nie umiał nawet słowa. Otrzymano ponadto,
4 piat-y, 40 granatów ppanc i 109 kg trotylu68. W sumie było 30 zasobników
z zaopatrzeniem. Ochrona zrzutu była dużym przedsięwzięciem organizacyjno
– logistycznym, ponieważ patrole musiały być rozmieszczone w promieniu kilku
kilometrów od zrzutowiska. Cały zrzut ukryto w magazynie na terenie leśnictwa
Paprotnia pod opieką gajowego Szypuszyńskiego.
Kolejni dowódcy oddziału partyzanckiego Piątego Rejonu AK „Północ”:
− sierż. pchor. Sowa Stanisław – ps. „Sowa”
− ppor. Henryk P. – ps. „Antar”
− st. sierż. Gazda Stanisław – ps. „Orzył”
− ppor. Maj Tomasz – ps. „Oskar”69

Akcja „Burza”

Opracowany przez Komendę Obwodu i zatwierdzony przez Okręg plan po-


wstania przewidywał uchwycenie i zabezpieczenie wszystkich mostów na Wiśle
i Pilicy. Niszczenie mostów mogło nastąpić tylko na rozkaz KG AK i do tego
celu z Anglii dostarczono 1,5 tony trotylu z lontami. Przed przystąpieniem do
koncentracji „Grab”, dowódca dywersji w obwodzie udał się w poł. VI 1944 r. do
Rejonu „Północ”, aby omówić zadania czekające w akcji „Burza”. Pierwszym
etapem była narada z komendantami placówek w Bobrownikach, Brzózie
i Głowaczowie u Józefa Oko ps. „Wzrok” w Ursynowie. Następnie „Grab”
z przewodnikiem Janem Murawskim ps. „Wazon” udał się w okolice Studzianek,
gdzie odbył naradę z kadrą placówek z Grabowa, Magnuszewa i Rozniszewa70.
67
W. Kowalski, Wspomnienia...op.cit., s. 15.
68
W. Borzobohaty, „Jodła”, Warszawa 1988, s. 149.
69
Por. W. Kowalski, Moje...op.cit., s. 178.
70
Tamże, s. 157-160., J. Pawlak, Pięć...op.cit., s. 110.
22

zeszyt ostatni4.indd 22 2006-12-10, 19:58:08


Już od wiosny 1944 r. kapitan „Helena” przystąpił do organizowania szó-
stego batalionu, który miał wchodzić w skład 172 pp AK Obwodu Kozienice.
Trzonem batalionu był istniejący oddział partyzancki. Około 10 lipca zmobilizo-
wano trzy pełne kompanie, które w sumie liczyły według różnych danych od 250
do 422 ludzi. Nie wszyscy żołnierze zdążyli dołączyć do zgrupowania, ponieważ
przed wyznaczonym terminem zagarnął ich front i zostali ewakuowani za Wisłę.
Każda kompania uzbrojona została w trzy piat-y, 9-12 karabinów maszynowych
oraz około trzydziestu pistoletów maszynowych. Zorganizowano również tabor
w liczbie 14 parokonnych wozów. Dowódcą pierwszej kompanii został por. Oko
Józef ps. „Wzrok”, drugiej kompanii por. Matysiak Jan ps. „Piłat”, a trzeciej
por. Stefan Banaszkiewicz ps. „Jawor”. Dnia 17 lipca 1944 r. Komenda Obwodu
wydała rozkaz operacyjny nr 1/44, zawierający wytyczne na czas trwania Akcji
„Burza”71. Do pomocy przybył również w połowie lipca silny pluton Armii
Krajowej z Warki liczący ok. 50-60 żołnierzy pod dowództwem por. Tadeusza
Pawlaka ps. „Pęk”72.
W celu uchwycenia mostów w Białobrzegach, Warce i Mniszewie do-
wództwo Okręgu przysłało oddział majora Lubicza w sile 82 ludzi. Byli oni
znakomicie wyszkoleni, posiadali mundury polskie i niemieckie oraz świetnie
posługiwali się językiem niemieckim. Swoim zachowaniem, codzienną modli-
twą jak i wzorową dyscypliną czy śpiewaniem pieśni patriotycznych wnieśli do
partyzantki nowego ducha. Po odwołaniu zadania ze względu na silną koncentra-
cję wojsk niemieckich, oddział odmaszerował w Góry Świętokrzyskie73.
W lasach za Cecylówką Mikos Mieczysław i Władysław Grzejszczak wy-
tropili duży oddział nieprzyjaciela składający się z Własowców i Niemców.
Kompania „Wzroka” otoczyła wroga i rozbroiła, a było to tym łatwiejsze, że
wśród żołnierzy Wermachtu szerzyła się dezercja. Jeńcy ci zostali przez Józefa
Wojdaka odprowadzeni w okolice Zwolenia74.
Dwie pozostałe kompanie wraz z plutonem z Warki zaatakowały konwój
wroga na szosie Mariampol – Warka. Na skutek zbyt wczesnego otwarcia ognia
Niemcy zdążyli oddalić się od miejsca zasadzki. Następnie w ramach zadań
„burzowych” zostały opanowane stacje kolejowe w Dobieszynie, Grabowie
nad Pilicą i w Strzyżynie. W zdobyciu stacji Dobieszyn uczestniczył pluton
z Magnuszewa75. Operacja ta umożliwiła wojskom radzieckim obsadzenie
przyczółka, ponieważ Niemcy nie mogli przerzucić w ten rejon swoich jedno-
stek ofensywnych, w tym dywizji Hermann Goering, która musiała atakować

71
Por. W. Kowalski, Moje...op.cit., s. 167-170.
72
Relacja Jana Sopla.
73
Por. W. Kowalski, Moje...op.cit., s. 167-170.
74
Relacja Mieczysława Mikosa.
75
Ankieta przeprowadzona u Stefana Oziembło.
23

zeszyt ostatni4.indd 23 2006-12-10, 19:58:09


od strony Warki76.
Na wiadomość o wybuchu Powstania Warszawskiego Placówka ursy-
nowska wysłała na pomoc powstaniu pluton strzelecki pod dowództwem Jana
Chmielewskiego ps. „Młot” i drużynę cekaemu pod dowództwem Stanisława
Zająca ps. „Topola”. Oddział ten doszedł do Warki i z uwagi na silne zgrupowa-
nie wojsk niemieckich musiał zawrócić77.
Do spotkania z wojskami radzieckimi doszło 6 sierpnia w leśniczówce
Strzyżyna. Drużyna w składzie: „Orzeł”, „Sęp”, „Igiełka” i „Wygon” oraz
czterech Rosjan udała się po wodę i w trakcie zadania została otoczona przez
Sowietów. Padło pytanie „kim jesteście?” i Polacy odpowiedzieli im „Polscy
partyzanci”78. Następnie żołnierze radzieccy zaczęli bić partyzantów rosyjskich
i wezwali dowództwo AK. Kapitan „Helena” w asyście 20 żołnierzy udał się do
sztabu 121 D.P. im. Stalina, która stacjonowała w folwarku Studzianki. Narada
trwała bardzo długo i żołnierze ochrony się niecierpliwili, bo ich dowódca był
już uwięziony w ziemiance. „Helenie” kazano ściągnąć oddział dla rozbrojenia
i odesłania do zapasowego batalionu oddziałów Berlinga. W pewnym momencie
nastąpiło silne bombardowanie pozycji sowieckich przez lotnictwo niemieckie.
Wykorzystując zamieszanie kapitan „Helena” i towarzyszący mu żołnierze zdo-
łali uciec. Tym wydarzeniem współdziałanie na polu walki z wojskami radziec-
kimi zakończyło się. O całym incydencie ambasador E. Raczyński w Londynie
poinformował ministra spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii A. Edena79.
Sam Roman Siwek popłakał się i poinformował żołnierzy, że Niemcy to
jeden wróg , a Sowieci to drugi. Powiedział m.in. „w 1939 r. nie dałem żołnierzy
Sowietom i teraz też nie dam”, natomiast Tadeusz Pawlak był skłonny negocjo-
wać80. „Helena” dał wolną rękę wszystkim żołnierzom i większość z nich po-
wróciła do domów. Pluton z Warki pomaszerował w kierunku Warszawy, ale pod
Grójcem musiał się rozbroić81. Oddział liczący około czterdziestu ludzi prze-
niknął przez front i udał się wraz ze swoim dowódcą w Góry Świętokrzyskie.
Zostali oni wcieleni do kompanii por. Ignacego Pisarskiego ps. „Maria”
w I batalionie 172 pp AK pod dowództwem mjra Józefa Pawlaka ps. „Brzoza”.
III batalion, którym miał dowodzić kapitan „Helena” z uwagi na trudności
w uzyskaniu broni został rozwiązany82.
Rozkaz wymarszu do bitwy o Warszawę o kryptonimie „Zemsta” dowódz-

76
AAN, Armia Krajowa, 203/XII-12, k. 39., P. Sierant, O współdziałaniu polsko-sowieckim
w walkach o uchwycenie przyczółków na Wiśle, Kielce 1999, s. 191.
77
Relacja Józefa Wolskiego.
78
Relacja Mieczysława Mikosa.
79
Armia Krajowa w Dokumentach, t.III s. 187.
80
Relacja Jana Sopla.
81
Por. W. Kowalski, Moje...op.cit., s. 173.
82
R. Hnatuszko, Batalion Kozienicki, s. 163.
24

zeszyt ostatni4.indd 24 2006-12-10, 19:58:09


two Okręgu wydało 15 sierpnia. Pomimo koncentracji Korpusu „Jodła”, z powo-
du braku broni ciężkiej, 27 sierpnia rozkazem „Bora” Komorowskiego, marsz na
Warszawę został wstrzymany83. Na terenie Rejonu „Północ” pozostał jedynie 10
osobowy oddział, który zabezpieczył bunkry oraz schowaną broń.
Po dalszych przekształceniach organizacyjnych batalion kozienicki wszedł
w skład 72 pp AK Ziemi Radomskiej. Dnia 27 sierpnia doszło do starcia pod
Ciechostowicami, gdzie Polacy stracili 10 ludzi. Część żołnierzy posądziła
kapitana „Helenę” o tchórzostwo, a ich rozgoryczenie pogłębił fakt wystąpienia
z wnioskiem o Krzyż Walecznych dla niego za tę bitwę. Roman Siwek zraniony
w swym żołnierskim honorze postanowił udowodnić swoje bohaterstwo
i 27 września pod Zakrzowem poderwał żołnierzy do ataku84. Świadkiem jego
śmierci był lekarz Julian Aleksandrowicz cyt. „ W chwilę potem nasz dowódca
– kapitan Helena podniósł rękę dając rozkaz przeciwnatarcia. Wtem ręka opada
bezwładnie, a ciało kapitana osuwa się na ziemię. Kula gładko przeszła przez
jego czoło. Padł bez jęku. Spod zsuniętej na bok rogatywki wyrósł grzyb
krwistego mózgu. Ktoś poderwał nas do ataku. W ciągu dziesięciu minut zostały
rozbite plutony żandarmerii niemieckiej, nie było pardonu. Kapitanie „Heleno”
– cześć twej pamięci.85” Po odwołaniu „Burzy” żołnierze partyzanci zostali
urlopowani i udali się do swoich domów.

Prześladowania ludności

Już w okresie wojny obronnej we wrześniu 1939 r. Niemcy dokonywali


zbrodni na ludności polskiej, a przykładem jest tu Cecylówka oraz Studzianki.
Po zakończeniu walk pierwszą znaną ofiarą jest Antoni Wojtas z Ostrowa, który
zebrał pewne ilości amunicji i siodeł końskich. Na skutek donosu został ujęty 27
października 1939 r. i zamordowany86.
W styczniu 1941 r. w Radomiu i jego okolicach dokonano masowych aresz-
towań w ramach „Ausserordentliche Befriedungsaktion” (Akcja AB), gdzie
dokonano fizycznej eksterminacji warstw przywódczych polskiego społeczeń-
stwa. Na skutek donosu folksdojcza Zacha z Maciejowic byli aresztowani: baron
Wojciech Heydel ziemianin z Brzózy i działacz Rady Głównej Opiekuńczej, jego
brat Adam Zdzisław Heydel profesor ekonomii politycznej na Uniwersytecie
Jagielońskim i zarazem wybitny znawca sztuki, major Wojska Polskiego o na-
zwisku Węży, jeden z założycieli ZWZ w gminie Brzóza – Władysław Pasławski

83
W. Borzobohaty, „Jodła”op.cit., s. 319 i 338.
84
W. Wierzbicki, Pierwsza...op.cit., s. 105.
85
J. Aleksandrowicz, Kartki...op.cit., s. 114.
86
APR, Starostwo Powiatowe Kozienickie, sygn. 48, k.16 i relacja Heleny Dudek.
25

zeszyt ostatni4.indd 25 2006-12-10, 19:58:09


oraz wójt gminy Władysław Mąkosa, łącznie siedemnaście osób87.
Obaj bracia Heydlowie podczas pobytu w areszcie w Skarżysku odrzucili
propozycję odzyskania wolności za cenę przyjęcia volkslisty. Wszyscy areszto-
wani 25 lutego zostali odtransportowani do Oświęcimia. Tutaj bracia Heydlowie
zginęli już pierwszego dnia za odmowę przyjęcia poddaństwa. Według relacji
W. Bartoszewskiego wyprowadzono ich boso, w bieliźnie, z rękami związanymi
z tyłu drutem po czym rozstrzelano88.
W 1941 r. Niemcy na terenie gmin: Bobrowniki, Brzóza i Mariampol urzą-
dzili plac ćwiczeń wojskowych, a ludność wysiedlili. Całą operację poprzedziło
obwieszczenie: „Kto opuści wyżej wymienione miejscowości do dnia 1.04.1941 r.
wolno mu zabrać ze sobą inwentarz żywy i martwy i otrzymają po 100 zł. na
głowę w rodzinie odszkodowania. Po tym zaś terminie będzie usunięty przymu-
sowo bez prawa zabrania inwentarza”. Po utworzeniu poligonu Polacy pod karą
śmierci nie mieli tam prawa wstępu89.
Nocą z 3 na 4 czerwca 1942 r. nastąpiły masowe aresztowania polskich
oficerów rezerwy w całym dystrykcie radomskim. Aresztowano wtedy m.in.:
Władysława Gana z Łękawicy, Stanisława Rentowskiego z Trzebienia, Stefana
Dobosza z Głowaczowa, Stanisława Warzbińskiego z Mariampola i Stanisława
Pawlika z Brzózy. Według wspomnień naocznego świadka S. Rentowskiego,
który przeżył obóz koncentracyjny, S. Pawlik, dowódca Placówki AK w Brzózie,
był bity i torturowany, po czym tracił przytomność. Następnie polewano go zim-
ną wodą, a po przywróceniu do przytomności, dalej był bity. Po wyczerpaniu
fizycznym został przywieziony do szpitala i poddany operacji doświadczalnej,
która skończyła się w krematorium90.
Największa fala mordów miała miejsce w 1943 roku. 20 maja tego roku na
skutek donosu jednego z mieszkańców okolic Trzebienia, nocą żandarmi otoczy-
li grupę 10 uzbrojonych mężczyzn na wydmie między Łękawicą, a Trzebieniem
i tam ich zamordowali. W dniach 5 i 22 lipca oraz 27 grudnia w Trzebieniu aresz-
towano 17 osób. Zostali oni przewiezieni do Czerwonki koło Grabowa i tam po
torturach zamordowani, a troje z nich zamordowano za wsią przy drodze91.
Szeroko zakrojona akcja pacyfikacji gmin Rozniszew i Trzebień miała
miejsce 28 października 1943 r. Konspiracja z tego terenu, przede wszystkim
z Wólki Tarnowskiej, była w konflikcie z kolonistami niemieckimi. Koloniści
znając środowisko polskie, wskazali osoby działające w konspiracji. Ponadto

87
Por. W. Kowalski, Moje...op.cit., s.11.
88
A. Cyra, S. Piątkowski, Transport radomski do KL Auschwitz 25 lutego 1941 roku,
w [Biuletyn Kwartalny RTN t. XXXIV, z. 3-4, 1999], s. 75.
89
Armia Krajowa w Dokumentach, t. 5, s. 152.
90
S. Janeczek , Martyrologia nauczycieli z byłego powiatu kozienickiego w czasie okupacji
(1939-1945), w opracowaniu uczniów ZSZ w formie pracy maturalnej, s. 23 i 66.
91
APR, Starostwo Powiatowe Kozienickie, sygn. 48, k. 16.
26

zeszyt ostatni4.indd 26 2006-12-10, 19:58:09


w tym samym czasie zginął przebywający tu na urlopie oficer niemiecki.
Ekspedycja niemiecka zajechała od strony Warki, najpierw do Rozniszewa, gdzie
zamordowała małżeństwo Gontarskich za przynależność ich synów do podzie-
mia. W Wólce Tarnowskiej i okolicy aresztowano następujące osoby: Lucjana
i Aleksandra Łapacza, Stanisława Zielińskiego, Jana Kurzepę, Jana Kucharczyka,
Mieczysława Gietkę, Władysława Rybarczyka, Stanisława Rybarczyka,
Stanisława Pucka, Juliana Wojtasa, Jakuba Giezka, Majewskiego i Szarka. Udało
się uciec Stanisławowi Łapaczowi ps. „Listek”, który wstąpił do oddziału i mścił
się za śmierć braci oraz Franciszkowi Taladze ps. „Gwóźdź”. Aresztowany
dowódca plutonu w Magnuszewie A. Świerczyński uniknął śmierci, ponieważ
po aresztowaniu wstawił się za nim niemiecki wójt, który zmylił żandarmów.
Wszyscy aresztowani byli wpędzeni do pustego mieszkania w Magnuszewie
i poddani brutalnemu przesłuchaniu, po czym pojedynczo rozstrzelano ich nad
wykopanym dołem na terenie Magnuszewa92. AK rozpatrywała możliwość odbicia
więźniów, ale pojawiła się groźba pacyfikacji całego Magnuszewa. Przygotowana
była zasadzka na trasie Magnuszew – Głowaczów prawdopodobnie w okolicach
Dębowoli, ale Niemcy wybrali inną drogę powrotną93.
30 lipca 1944 r., tuż przed wkroczeniem wojsk radzieckich do Magnuszewa,
za podejrzane nocą światło, które w rzeczywistości pochodziło z niemieckiej
sanitarki, zamordowano około pięciu osób. Aresztowani próbowali uciekać,
ale im się to nie powiodło. Zachowało się zeznanie Stanisława Leszczyńskiego
w sprawie śmierci żony „Heleny” – cyt. „Została wyprowadzona z domu razem
z innymi i po ustawieniu w szereg widząc, że jej brat skazany na śmierć, po-
częła prosić by uwolnili go od śmierci. Zdenerwowany Niemiec zabrał ją przed
sobą i na folwarku Magnuszew została zabita, skąd wywieziono ją pod krzyż za
Magnuszewem i tam pogrzebano”94.
Na skutek przesiedlenia ludności gminy Głowaczów zapanowała tu okropna
bieda, a świadczy o tym raport RGO z 5 lutego 1943 r „Osiedle gminy Mariampol
jest w strasznych warunkach. Jest to gmina wysiedlona z Głowaczowa i osadzo-
na na ziemiach piaszczystych, nieurodzajnych. Ludność tamtejsza znajduje
się w okropnej biedzie, bez ubrań i obuwia. Znajdują się rodziny, które już od
Bożego Narodzenia nie widziały kawałka chleba. Dzieci chodzą bose do szkoły
ze względu na brak obuwia. Panuje bieda i nędza nie do opisania”95.
Chyba największych strat w okresie okupacji doznała gmina Grabów nad
Pilicą. W obrębie dawnego tartaku w Czerwonce zamordowano około 200
Polaków96. Prawdopodobnie na skutek przeniknięcia agenta gestapo do PPR,
92
Tamże.
93
Relacja Wiktora Kowalskiego.
94
APR, Starostwo..., sygn.46, s.3.
95
Tamże, RGO PO, sygn. 9, s. 61.
96
APR, Starostwo..., sygn. 48, s. 9.
27

zeszyt ostatni4.indd 27 2006-12-10, 19:58:09


w dwóch falach aresztowań 18 maja i 7 lipca 1943 r., aresztowano kilkudziesię-
ciu członków i sympatyków ruchu komunistycznego. Próba odbicia więźniów
19 maja nie powiodła się i zostali oni zamordowani w rejonie Brzózy. Drugi
transport został dostarczony do obozów koncentracyjnych97.
Jeszcze w tym samym roku fala aresztowań dotknęła członków i sympaty-
ków AK. Taki los spotkał dowódcę dywersji w tutejszej placówce – Kazimierza
Marszałka. Sprawę aresztowań członków konspiracji w znacznej mierze wyja-
śnia raport Komendy Okręgu „Jodła”: „ Coraz więcej prowokatorów, wkręca się
w nasze szeregi. Agenci i funkcjonariusze tajnej policji spłynęli na nasz teren
z olbrzymich ziem wschodnich, gdzie do tej pory działali... Gadulstwo jest na-
szą wadą narodową, z którą walka nie jest rozegrana, nie widać zresztą u nas
wysiłku, by się tej wady pozbyć. Posłuchajcie rozmów w domach prywatnych,
w tramwajach, lokalach publicznych, na ulicach... Głównym powodem gadul-
stwa jest chęć postawienia własnej osoby w lepszym świetle. Jeden mówi, że
widuje często ludzi stojących na wyższych szczeblach organizacyjnych, drugi
chwali się wyczynami w dywersji, trzeci osiągnięciami w kupnie broni, inny
postępami w nauce na kursach wojskowych – mówi się wiele, głośno – nie zwra-
ca uwagi kto i jak podsłuchuje, no i nieszczęście zjawia się szybko. Konfidenci
działają sprawnie. Czyż zresztą trudno jest śledzić gadatliwych, stwierdzić gdzie
mieszkają i aresztować. A potem na przesłuchaniach następuje często zbrodnicze
wydawanie własnych współpracowników. Przypominamy komu należy, że zdra-
dzenie i wydanie na śledztwie nazwiska i adresu kolegi nie ratuje wydającego,
a ściąga na jego głowę wieczystą hańbę”98.
Zachowały się dane dotyczące wywózki osób do obozów z okolic Bożego.
Z Augustowa 30 osób, z Duckiej Woli 28 osób, z Małego Bożego 17 osób
i z Bożego również 17 osób. Miejscowa dziedziczka Eugenia Bagniewska była
wywieziona będąc ciężko chorą. Ta fala aresztowań miała miejsce w dniach
13 marca i 23 września 1943 r. na skutek wsypy99.

Łączność, wywiad i szkolenia

Poziom reprezentowany przez wyżej wymienione dziedziny konspiracji


świadczył o całym stanie Armii Krajowej. Dzięki wybitnym osiągnięciom wy-
wiadowczym i skomplikowanej sieci łączności, AK tworzyła najlepiej zorgani-
zowane „podziemne państwo” całej okupowanej Europy. Dzisiaj trudno odtwo-
rzyć pierwotny stan zorganizowania podziemia, ze względu na brak uczestników
tamtych wydarzeń. Ukryte ówcześnie materiały, które odnajdywano po wojnie

97
B. Hildebrandt, Partyzantka...op.cit., s. 140.
98
AAN, AK Okręg Kielce 1943 – 1944, sygn. 203/XII-19, k. 10.
99
Dokumenty parafii Boże.
28

zeszyt ostatni4.indd 28 2006-12-10, 19:58:09


były niszczone celowo, bądź przez bezmyślność tych, co na nie natrafiali, a nie-
które czekają na odkrycie.
W Brzózie na początku okupacji, jeszcze przed ukształtowaniem się ZWZ,
grupa konspiratorów prowadziła nasłuch radiowy. Uzyskane wiadomości prze-
pisywali na maszynie i rozprowadzali w terenie100.
Na szczeblu Obwodu wydawane było czasopismo „Reduta”, a Stronnictwo
Ludowe „Roch” posiadało „Pochodnie”. Dostarczanie prasy przedstawiało
się następująco. W skrzynce głównej Obwodu następował podział prasy na
5 Rejonów, wg ustalonego z góry rozdzielnika, skąd roznoszono ją na oddziel-
ne skrzynki poszczególnych Rejonów. Każdy Podobwód przysyłał na swoją
skrzynkę łącznika prasowego, który dostarczał prasę do swojego Rejonu. Z kolei
Podobwód rozdzielał prasę na skrzynki podległych mu Placówek, a te z kolei ob-
sługiwały poszczególne wioski lub grupy konspiratorów. W ten sposób w każdą
niedzielę wieczorem prasa dochodziła do rąk czytelnika. Każda Placówka prócz
2-3 egzemplarzy prasy centralnej, otrzymywała po ok. 15 egz. „Reduty”101.
Równolegle do skrzynek prasowych pracowały tzw. skrzynki bojowe.
W skrzynkach tych składane były co tydzień, w sobotę wieczorem, rozkazy
i zarządzenia Komendanta Obwodu dla poszczególnych Rejonów, skąd specjalni
łącznicy zabierali je, zostawiając w zamian meldunki z terenu.
Praca skrzynki polegała na tym, że zgłaszający się podawał umówione ha-
sło, na które skrzynka odpowiadała odzewem. Z chwilą gdy znaki rozpoznawcze
zgadzały się z aktualnie obowiązującymi, wówczas przybyły prosił o skontakto-
wanie go, z kim potrzebował, a do obowiązków skrzynki należało doprowadze-
nie konspiratora na punkt spotkaniowy. Hasło tak dobierano, by słowa wypowie-
dziane przez przybyłego nie dawały niczego do myślenia przebywającym w tym
czasie na skrzynce osobom trzecim. Jeśli np. prowadzący skrzynkę był hodowcą
królików, to wówczas hasło i odzew brzmiały następująco: hasło – „Słyszałem,
że ma pan króliki do sprzedania” i odzew – „Miałem, ale już je sprzedałem”.
Hasło i odzew wymienione bezbłędnie przez obydwie strony świadczyły, ż inte-
resant trafił we właściwe miejsce i skrzynka widziała, iż ma do czynienia z kimś
z konspiracji102.
Na ternie gminy Trzebień i Rozniszew skrzynka konspiracyjna znajdowała
się u Romana Kowalskiego ps. „Fabian”. Był on właścicielem sklepu tekstylnego
w Magnuszewie, do którego sprowadzał różnorakie towary. Łącznicy zgłaszają-
cy się do sklepu po prasę, z meldunkami lub po dokumenty nie budzili podejrzeń
sąsiadów i przechodniów103. W Brzózie taka skrzynka kontaktowa mieściła się
w domu państwa Kuczarów. Jej komendantem przez pewien czas był
100
Por. Kowalski Wiktor, Moje...op.cit., s. 12.
101
J. Pawlak, Pięć...op.cit., s. 26 – 27.
102
Tamże, s. 28 – 30.
103
Relacja Wiktora Kowalskiego.
29

zeszyt ostatni4.indd 29 2006-12-10, 19:58:09


Jan Brudnicki ps. „Sęk”, ale obsługiwały ją również inne osoby104.
Ekspedycją poczty i prasy ruchu ludowego na rejon północny zajmował
się Stanisław Lenarczyk ps. „Kasztan” z Dąbrówek. Istniały dwie trasy prze-
rzutu, jedna do Trzebienia i Rozniszewa, a druga do Brzózy, Bobrowników,
Mariampola i Grabowa. Punktem przekazowym dla Trzebienia i Rozniszewa
była Nowa Wieś, skąd Antoni Oleksak, swymi łącznikami, przesyłał pocztę
dla tych gmin105. Przerzut prasy konspiracyjnej odbywał się także w odwrot-
nym kierunku, z Magnuszewa do Nowej Wsi. Ta trasa przerzutu związana była
z ożywionymi kontaktami handlowymi mieszkańców Magnuszewa i Mniszewa
z Warszawą. Jako łącznicy z Nową Wsią bardzo często występowali mieszkańcy
Przydworzyc.
W późniejszym okresie okupacji funkcjonowała droga przerzutu poczty
od strony Radomia. Zajmował tym się Bolesław Machnio ps. „Dąb”, który był
szefem łączności i kolportażu BCh Obwodu Radom. Jeździł on po prasę po-
ciągiem do Warszawy. Zapakowaną prasę konspiracyjną umieszczał w jednym
wagonie, a sam wsiadał do drugiego wagonu, dzięki czemu unikał aresztowania.
Po przesyłki zgłaszał się do niego Stanisław Mróz z Dąbrowy Jastrzębskiej. Od
S. Mroza odbierali ją kolporterzy z gminy Brzóza, a przeważnie członkowie BCh
Ursynów106. Dom Jana Chmielewskiego „Lewki” służył za punkt rozdziału prasy
konspiracyjnej na północny obszar powiatu Kozienice. Następnie łącznicy prze-
kazywali pocztę do Placówek Rejonu „Północ” oraz do Kozienic.
Łączność z dowódcą Rejonu kapitanem „Heleną” utrzymywała sieć łączni-
ków z poszczególnych Placówek. Z Magnuszewa meldunki przenosiła w przę-
dzy wełnianej szesnastoletnia dziewczyna Romana Drąg. O swojej pracy kon-
spiracyjnej dowiedziała się dopiero, gdy w 1944 r. otrzymała medal od „Bora”
Komorowskiego. Przedtem swoje zadanie wykonywała nieświadomie sądząc, że
przenosi zwykły towar do państwa Witków w Wilczowoli107.
Placówki leżące na uboczu, jak Rozniszew i Trzebień nie musiały mieć dużo
ludzi pracujących dla wywiadu, ponieważ były położone z dala od torów kole-
jowych i dróg bitych. Na stacjach kolejowych Strzyżyna, Dobieszyn i Grabów
zaprzysiężeni kolejarze prowadzili wywiad 24 godziny na dobę. Przy transpor-
tach wojskowych bardzo ważną sprawą było ustalenie znaków rozpoznawczych
transportowanych jednostek. Wywiadowcy odtwarzali zauważone symbole, któ-
re na wyższym szczeblu były rozpracowywane. Odnotowywane w późniejszych
okresach przerwy w dostawach wymownie świadczyły o brakach w zasobach
gospodarczych III Rzeszy i zwiastowały zbliżającą się klęskę. Zarówno na
kolei, drogach czy miejscach postoju śledzono prócz jednostek wojskowych
104
Por. W. Kowalski, Moje...op.cit., s.95.
105
B. „Jesion”, Nować, Wspomnienia...op.cit., s. 188.
106
Walka i cierpienie, Kielce 1999.
107
Relacja Marii Dąbrowskiej.
30

zeszyt ostatni4.indd 30 2006-12-10, 19:58:10


(Wehrmacht) także oddziały ochronne (Werkschutz, Bahnschutz) oraz policję
i żandarmerię. Rozpoznanie nie ograniczało się tylko do ustalenia dyslokacji, ale
polegało też na podaniu stanu liczebnego danego oddziału, zidentyfikowania do-
wódców włącznie ze stopniami i nazwiskiem108. Wywiad ustalał także dokładny
stan uzbrojenia, a także nastroje wśród żołnierzy – cyt. z wypowiedzi żołnierza
niemieckiego „Ja wiem, że nie ma sensu cała ta budowa, ale co każą to się robi.
Ja jestem teraz zupełnie jak automat. Od czasu jak ojciec mój przywiózł mi
z Berlina klucze od mieszkania, jako dowód, że byłem kiedyś posiadaczem
mieszkania, z którego prócz kluczy nic nie pozostało po bombardowaniu, hoł-
duję jednej zasadzie: piję stale i gdzie się da, bo jak mówi przysłowie >>stale
pijany jest też uregulowanym trybem życia<<”109. O posterunkach żandarmerii
informacji dostarczała policja granatowa. Z AK współpracował komendant
posterunku w Magnuszewie Paluch110, a żandarmi z Brzózy znali ludzi z kon-
spiracji i nie donosili o nich swoim przełożonym. Jeden z nich, Emil Dzida,
ostrzegał nawet podziemie o mających nastąpić aresztowaniach111. Volksdeutsch
Bambinek wyrabiał lewe dokumenty dla członków konspiracji112.
Pod koniec okupacji, na czele wywiadu Piątego Rejonu AK „Północ” stał
Stanisław Bieniek były oficer policji państwowej na Wołyniu, który mieszkał
w miejscu dawnej skrzynki kontaktowej u państwa Kuczarów w Brzózie113.
W pionie wywiadu zaangażowany był również zastępca „Heleny” Stefan
Banaszkiewicz ps. „Jawor”. Na terenie gminy Trzebień wywiadem zajmował się
Antoni Kowalski ps. „Janicz”. Dane wywiadowcze co tydzień z Magnuszewa do
Radomia przewoził rowerem Stefan Oziembło. Posiadał podrobione dokumenty,
które zwalniały go z rewizji114.
Członkowie konspiracji z Zapilcza zaopatrywali w broń AK w Warszawie.
Znane są dwie drogi przerzutu, jedna pociągiem ze stacji Warka, druga fur-
mankami do Góry Kalwarii, a stamtąd kolejką wąskotorową do Warszawy.
W przemycie broni uczestniczył m.in. Julian Wojtas ps. „Baron” z Wilczkowic115
oraz Jan Pietrzykowski właściciel garbarni w Radomiu, który w okresie okupacji
mieszkał w Mniszewie116. Obaj świetnie znali język niemiecki, dzięki czemu,
w kilku sytuacjach – przy zachowaniu zimnej krwi, uniknęli aresztowania.
Młode łączniczki z Warszawy z narażeniem życia, praktycznie codziennie,
108
J. Pawlak, Pięć...op.cit., s. 59.
109
AAN, AK Okręg Kielce, sygn. 203/XII- 10 t.2, s. 186.
110
Relacja Wiktora Smykiewicza.
111
Por. W. Kowalski, Moje...op.cit., s. 98 i 103.
112
Relacja Wiktora Kowalskiego.
113
Por. W. Kowalski. Moje...op.cit., s. 95.
114
Ankieta przeprowadzona u Stefana Oziembło.
115
Relacja Heleny Dudek.
116
Relacja Krystyny Altowęgier.
31

zeszyt ostatni4.indd 31 2006-12-10, 19:58:10


dostarczały koleją do stacji Strzyżyna meldunki, które radiostacja KG AK nada-
wała do Londynu.
W strukturach konspiracji odczuwalny był brak podoficerów i podchorą-
żych. Zaszła konieczność wyszkolenia nowych kadr, które poradziłyby sobie
w czasie przyszłego powstania. Na początku 1943 r. zorganizowano pięcio-
miesięczne kursy podchorążych dla młodzieży z ukończoną dużą lub małą
maturą. Komendantem kursu był Roman Siwek, który w armii przedwrześnio-
wej szkolił podchorążych, a pomagali mu ppor. Stefan Mika oraz ppor. Stefan
Banaszkiewicz. Wśród osób zaangażowanych w przekazywaniu swojej wiedzy
wojskowej byli: Władysław Nowakowski z Brzózy, Piotr Grądziel z Chmielewa,
Józef Wnorowski z Rozniszewa i Antoni Świerczyński z Magnuszewa117.
Szkolenie prowadzone było w grupach od pięciu do sześciu osób w miej-
scowości Stawki. Z Rejonu V kurs podchorążych ukończyło 16 kursantów:
z Brzózy – Chmielewski Jan, Hincz Jerzy, Mikos Mieczysław, Piwowarski Józef,
Walkowiak Józef i Węsek Adam; z Podmieścia – Lipski Władysław i Narojczyk
Józef; Bednarek Stanisław z Lipy, Brudnicki Jan z Ursynowa, Druzgalski Stefan
z Bobrowników, Grzejszczak Władysław z Cecylówki, Mikos Piotr i Szerszeń
Czesław ze Stawek, Płaza Marian z Leżenic, Stolarek Jan z Emilowa118
Oprócz kursu podchorążych prowadzono również szkoły podoficerskie.
Szkolenia podoficerów odbywały się w 1943r . prawdopodobnie we wszystkich
Placówkach Rejonu „Północ”. Prowadzili je komendanci Placówek i dowódcy
plutonów w tych Placówkach. Miejsca szkoleń były bardzo różne jak: las
w okolicy Przejazdu, Brzózy i Cecylówki Głowaczowskiej; teren koło stawów
w Grądach, a nawet stodoła w Wilczkowicach Dolnych oraz błonie nad Wisłą.

Nauczyciele i tajne nauczanie

W II Rzeczypospolitej zawód nauczycielski posiadał wysoki prestiż społecz-


ny. Wszyscy nauczyciele – mężczyźni, jeśli im tylko zdrowie pozwalało, byli ofi-
cerami rezerwy. W momencie zagrożenia hitlerowskiego zostali zmobilizowani
do wojska i wzięli udział w wojnie obronnej, gdzie wielu z nich straciło życie
dla Ojczyzny. Wśród obrońców niepodległości w 1939 r. znaleźli się: Stefan
Dobosz, kierownik 7-klasowej PSP w Głowaczowie, Władysław Gan kierownik
PSP w Łękawicy, Stanisław Fabisiewicz kierownik 7 – klasowej PSP w Brzózie,
Stanisław Pawlik nauczyciel PSP w Brzózie, Stanisław Rentowski nauczyciel
w Trzebieniu, Zygmunt Warzbiński nauczyciel w Głowaczowie, Zdzisław Wach
nauczyciel PSP w Magnuszewie i wielu nieznanych119.

117
J. Pawlak, Pięć...op.cit., s. 66.
118
Por. W. Kowalski, Moje...op.cit., s. 32.
119
S. Janeczek, Martyrologia...op.cit., s. 52.

32

zeszyt ostatni4.indd 32 2006-12-10, 19:58:10


Stanisław Fabisiewicz zmobilizowany na 6 września dostał się do niewo-
li radzieckiej i został osadzony w Kozielsku. Początkowo przysyłał stamtąd
listy po czym wszelki ślad urwał się, dlatego można przypuszczać, że został
zamordowany w Katyniu120. Nieznane są losy w 1939 r. nauczycieli, ofice-
rów rezerwy jak: Gul Joachim z Boskiej Woli, Sztal Bronisław z Grabowskiej
Woli, Waligórski Bolesław z Choin, Ptasiński Kajetan z Ksawerowa Starego121.
Wielu nauczycieli walczących dla Polski nie ujawniło się.
Podczas lat okupacji nauczyciele czynnie włączyli się do działalności kon-
spiracyjnej, w tym do struktur tajnego nauczania. Za swoją działalność oraz
postawę moralną, czy za sam fakt istnienia, doznawali szykan i prześladowań
ze strony okupanta. Pierwszym aresztowanym był pochodzący z Ursynowa,
ale uczący w Kozienicach Roman Piwnicki122. Jego rodzina miała duże zasługi
w walce za Ojczyznę już w okresie Powstania Styczniowego. Do działalności
niepodległościowej włączyli się: Stanisław Pawlik komendant ZWZ w Brzózie,
Łuczak Józef działał w Placówce nr 21 i został ranny 3 sierpnia 1944 r. koło
Nowej Woli, Sztal Bronisław w Lipinkach, Władysław Gan jeden z założycieli
ZWZ na Zapilczu, Stefan Banaszkiewicz nauczyciel w Strzyżynie i Grabowie
był zastępcą „Heleny”, Mieczysław Kałuszko był działaczem komunistycznym
w Grabowie123.
Stan nauczycielski doznał znacznego uszczerbku w nocy z 3 na 4 czerwca
1942 r. Wtedy, na skutek wsypy zostali aresztowani: Władysław Gan, Stanisław
Rentowski, Stanisław Pawlik, Stanisław Warzbiński, i Stefan Dobosz124.
Stanisław Rentowski poświęcił pamięci Stefana Dobosza wiersz, ukazujący
cierpienia swojego kolegi:

Przeznaczenie
Nad Tobą chmury u stóp kamienie
Stoisz bezsilny i taki mały..
Przed Tobą góry, przed Tobą skały..
Czy tu jest Twoje tu przeznaczenie...?

Choć byłeś twórczy – dziś taki mały


Jesteś bezsilny i zadumany
Ciało Twe kryją brudne łachmany
Przed Tobą trudy, przed Tobą zwały...

120
Tamże, s. 17.
121
APR, Gubernator Dystryktu Radomskiego, sygn. 1040, s.123.
122
S. Janeczek, Martyrologia...op.cit., s. 49.
123
Tamże, s. 54.
124
Tamże, s. 61.

33

zeszyt ostatni4.indd 33 2006-12-10, 19:58:10


Myślisz o drogich, czy o jedzeniu?
Czekasz dnia schyłku – nocy spokojnej
Czy chcesz podziwiać te groźne góry?
Kto winien temu tu wygłodzeniu?
Kto, że Cię posłał do pracy znojnej?
Przed Tobą skały, przed Tobą chmury...125

Po niepowodzeniach na frontach terror hitlerowski zaostrzał się


i byli aresztowani kolejni nauczyciele. W czerwcu 1943 r. fali aresztowań
w Grabowie do obozu Mauth – Gusen wywieziono Mieczysława Kałuszko, a co
do losów Zdzisława Wacha z Magnuszewa krążą cztery różne wersje wydarzeń.
Najbardziej prawdopodobne wersje to:
− utonięcie w Wiśle koło Latkowa w wyniku zasadzki niemieckiej, gdy
przewoził go jego uczeń Zdzisław Żak126,
− został aresztowany 12 marca 1944 r. w Słupicy powiat radomski
i wywieziony do Oświęcimia127.
W obozach koncentracyjnych życie stracili: Stefan Dobosz, Mieczysław
Kałuszko, Stanisław Pawlik i Zdzisław Wach. Stanisław Warzbiński jako wię-
zień obozowy w Oświęcimiu kategorycznie zaprotestował przeciwko biciu
oficerów rezerwy, za co został rozstrzelany128. Kierownik PSP w Chmielewie
Edward Bukowski wraz z 14-letnią córeczką Jadwigą i 32 innymi osobami
zginął w zagrodzie państwa Marczaków w Kolonii Rozniszew dnia 2 sierpnia
1944 r. podczas walk na przyczółku Z obozów powrócili: Władysław Gan,
Władysław Rentowski oraz nauczyciele z Grabowa: Stanisław Paśniewski
i Antoni Skwira129.
Po zajęciu ziem polskich okupant przystąpił do niszczenia polskiej kultury,
w tym szkolnictwa. Przed ukształtowaniem się władz tajnego nauczania wielu na-
uczycieli samorzutnie podjęło się obowiązkowi przekazywania wiedzy. W powie-
cie kozienickim tajne nauczanie rozpoczęło się 1 kwietnia 1940 r.130. Wydarzenie
to związane jest z powstaniem w miesiącu marcu Powiatowej Komisji Oświaty
i Kultury oraz komisji gminnych, które podlegały Departamentowi Oświaty
i Kultury Delegatury Rządu w Warszawie. Władze oświatowe ukształtowały się
dwutorowo, ponieważ obok Komisji powstała Tajna Organizacja Nauczycielska,
125
Tamże, s. 23.
126
Relacja pani Sopel.
127
S. Janeczek, Martyrologia...op.cit., s. 63.
128
Tamże, s. 57.
129
Tamże, s. 61, 66 i 67.
130
Tamże, s. 71.
34

zeszyt ostatni4.indd 34 2006-12-10, 19:58:10


ale w większości wypadków organizacje te na siebie się nakładały.
Władze okupacyjne zachowały sieć szkolnictwa powszechnego z okrojo-
nymi programami nauczania. Nauczyciele mieli do dyspozycji tzw. „Stery” i od
inwencji nauczyciela zależało jak je wykorzystał. Mógł on je odpowiednio inter-
pretować i wydobywać z nich pozytywne treści lub trzymać je tylko na ławkach
jako przykrywka do tajnego nauczania.
Tajne komplety na poziomie wyższych klas szkoły powszechnej i szkoły
średniej powstawały samorzutnie lub pod wpływem rodziców, którzy nie pod-
dawali się nocy okupacji. Zajęcia odbywały się w mieszkaniach nauczycieli
lub u osób, które same proponowały swoje lokum. Na terenie Grabowa nad
Pilicą uczniowie odbywali zajęcia w prywatnym mieszkaniu obok posterunku
policji. Młodzież z Magnuszewa najczęściej uczyła się w domu felczera Tomasza
Gutkowskiego, ale inni mieszkańcy również udzielali w tym zakresie pomocy131.
Ze względu na bezpieczeństwo komplety musiały składać się z niewie-
lu osób. Zazwyczaj jednorazowo nie mogło uczyć się więcej niż pięć osób.
Uczniowie decydujący się na naukę w warunkach konspiracji byli zdolni, ambit-
ni i zdyscyplinowani. Dzięki takim walorom szybko wchłaniali wiedzę i robili
znacznie większe postępy w nauce niż w warunkach pokojowych.
Ze szczątkowych informacji wynika, że tajne nauczanie na poziomie szkoły
średniej już w 1939 r. prowadzone było w Strzyżynie. Na pewno program szko-
ły średniej realizowany był w Grabowie, Brzózie i Magnuszewie. Uczniowie
z Magnuszewa wyjeżdżali zdawać egzaminy do Radomia132. Również takie eg-
zaminy można było zdawać w Kozienicach. Na dyplomach z tajnego nauczania
widniał napis:
„Nasze lekcje pod grozą i trwogą
Nasza droga na tajne komplety
To był nasz pierwszy atak na wroga
To był nasz pierwszy krzyk – na bagnety!”133

Nauczyciele zaangażowani w tajne nauczanie:


− Brzóza – Zofia Sadowska, Marta Mierzwowicz, Marian Konofalski,
Stanisław Pawlik, Bronisława Pawlik, Maria Weigel, Stanisław
Fabisiewicz,
− Magnuszew – Stanisław Zapała, Stefania Sobota, Helena Tokarska,
prof. Kazimierczak,
− Wilczkowice Dolne – Janina Skowronska, Melania Kłoszewska,
Jan Szcześniak,

131
Relacja Heleny Dudek.
132
Relacja Marii Pogody.
133
W. Macherzyński, Tajne Nauczanie w Radomiu 1939-1945,ORBI 1997 nr 8, s 12

35

zeszyt ostatni4.indd 35 2006-12-10, 19:58:10


− Strzyżyna – Stefan Banaszkiewicz, Leonard Banaszkiewicz, Stanisław Żak,
− Rozniszew – Andrzej Pęksyk, Stanisław Mania,
− Miejska Dąbrowa – Franciszek Wolak, Anna Błasik, Aleksander Kibejczuk,
Agata Woźniak,

Stanisław Fabisiewicz Stefan Dobosz

− Ryczywół – Władysław Krześniak, Jan Stańczyk, Stanisław Popiel,


− Trzebień – Stanisław Różycki, Maria Różycka, Stanisław Rentowski,
− Kępa Niemojewska – Jan Sobolewski,
− Wola Chodkowska – Jan Grzegorczyk,
− Grabów nad Pilicą – Mieczysław Kałuszko, Stanisław Paśniewski, Bolesław
Stal, prof. Hessen,
− Głowaczów – Stefan Dobosz, Zygmunt Warzbiński
− Łękawica – Władysław Gan134.
W warunkach walki o byt, sytuacja materialna nauczycieli była bardzo trudna.
Na płaszczyźnie konspiracyjnej, dotacji gotówkowej udzielał Spółdzielczy Bank
„Społem” w Radomiu. Nauczycielom szczególnie potrzebującym niewielkiej ilo-
ści artykułów żywnościowych dostarczała Rada Główna Opiekuńcza. Niektórzy
właściciele lub kierownicy młynów dostarczali pewnej ilości artykułów prze-
miałowych. Hrabina Zamojska w Trzebieniu przydzielała w okresie okupacji
wszystkim nauczycielom gminy Trzebień bezpłatnie po 2 m. drzewa opałowego,
ale bez przywózki135. Szczególnie na terenach wiejskich rodzice dostarczali

134
S. Janeczek, Martyrologia...op.cit., s. 105 oraz relacje Heleny Dudek i Marii Pogody.
135
Tamże, s. 99.

36

zeszyt ostatni4.indd 36 2006-12-10, 19:58:11


Zygmunt Warzbiński Mieczysław Kałuszko

żywność wprost do domów nauczycieli. Nauczycielom dochodzącym na zajęcia


z daleka przynosili żywność uczniowie. Taka forma pomocy budziła zażenowa-
nie u niektórych nauczycieli, ale w warunkach walki o byt była akceptowana.
Okupant wykorzystywał istniejące szkoły powszechne do zbierania
ziół, które były przetwarzane przez niemiecki przemysł chemiczny. Nie
wywiązanie się z tego obowiązku było zagrożeniem dla kadry nauczycielskiej
w danej szkole. Czasami zdarzały się rewizje w czasie zajęć, dlatego
uczniowie i nauczyciele musieli zachować godność i rozsądek,
aby uniknąć nieszczęścia. Aresztowania jakie miały miejsce wśród
nauczycieli, nie wynikały z działalności pedagogicznej, ale z innych
form działalności konspiracyjnej. Władze niemieckie rozprawę
z tajnym nauczaniem zostawiły sobie na późniejsze czasy, które na szczęście
nie nadeszły.

Żydzi

Na Zapilczu w okresie międzywojennym odsetek ludności żydowskiej był


podobny jak w całej Polsce centralnej. Nie dochodziło tu do konfliktów narodo-
wościowych, ponieważ ludność tutejsza była w znacznej mierze obojętna poli-
tycznie. Świadczy o tym fakt, że w okresie wojny nie powstał tu żaden odział
związany z ruchem narodowym. Większe skupiska Żydów zamieszkiwały
w miejscowościach o zabudowie małomiasteczkowej. W wioskach typowo rol-
niczych odsetek ludności żydowskiej był niewielki.
Według szacunkowych danych w Magnuszewie liczącym około 1500 miesz-

37

zeszyt ostatni4.indd 37 2006-12-10, 19:58:11


kańców , Żydzi stanowili nieznaczną większość136, natomiast w Mniszewie byli
w mniejszości. Niemcy po objęciu władzy utworzyli w Magnuszewie, Mniszewie
i Mariampolu getta żydowskie. W Magnuszewie getto znajdowało się w dziel-
nicy Paciejów nad jeziorem137. Początkowo, prawdopodobnie w ukryciu, Żydzi
mogli opuszczać teren getta i u miejscowej ludności zaopatrywali się w żyw-
ność. 20 sierpnia 1942 r. duży transport Żydów z gminy Rozniszew i Głowaczów
oraz z Warszawy, Ryczywołu i Góry Kalwarii zapędzono do Kozienic, a stamtąd
pociągami przewieziono ich do Małkini koło Białegostoku. Miejscowa ludność
żydowska była wywieziona innym transportem138.
Na terenie Mariampola getto było umiejscowione obok szosy Kozienice-
Warka przy skręcie na Jasieniec139. W Mniszewie getto znajdowało się wzdłuż
szosy Warszawa-Kozienice blisko skrętu w kierunku Warki. Byli tu Żydzi przy-
wiezieni z Warki, Góry Kalwarii i okolic. Naziści jeszcze przed likwidacją gett
rozstrzeliwali ich mieszkańców pod byle pretekstem140.
Po wywiezieniu ludności żydowskiej do obozów, znikoma część z nich
ukrywała się, przy wsparciu miejscowej ludności. Koło miejscowości Zagroby,
10 Żydów mieszkało w ziemiance w lesie, a wspomagała ich miejscowa ludność.
Nie uszło to uwadze magnuszewskiej policji, która ich zaskoczyła i rozstrzelała
w 1943 r.141. Podobny los spotkał dwóch chłopców z Rozniszewa. Pamięć o nich
trwa do dzisiaj wśród mieszkańców:
− Stanisław Rybarczyk cyt. „Niemcy byli bezlitośni wobec Żydów. Zabijali
wszystkich Żydów, których napotykali na swojej drodze. Na terenie
Rozniszewa znajduje się żydowska mogiła. Podczas wojny mamę i tatę
wywieźli do obozu, a dwaj chłopcy zostali sami. Ukrywali się w lesie.
Ludzie pomagali im, dawali im jeść. Gdy chłopcy wracali rowerami spotkali
policję niemiecką. Policja zaczęła do nich strzelać, a potem ich zabiła.
Chłopcy zostali pochowani koło Kopca Kościuszki”142.
− Irena Marchewka cyt. „Pamiętam dwóch małych chłopców, Żydków lat
około dziesięciu, którzy chodzili po wsi i śpiewem zarabiali na jedzenie,
a ludzie im chętnie dawali. Niemcy złapali ich za Kopcem Kościuszki i tam
zastrzelili, i tam są pochowani”143.
Los nie wszystkich Żydów był tak tragiczny, bo przypadek chłopca
z Mniszewa zakończył się szczęśliwie: – Zofia Makulska cyt. „ Polacy ukrywali
136
Ankieta przeprowadzona u Grzegorza Cwyla.
137
Relacja Wiktora Smykiewicza.
138
Ankieta przeprowadzona u Grzegorza Cwyla.
139
Zbiory Grzegorza Kocyka.
140
Relacja Władysława Sałygi.
141
Ankieta przeprowadzona u Stanisława Rybarczyka.
142
Ankieta przeprowadzona u Stanisława Rybarczyka.
143
Ankieta przeprowadzona u Genowefy Marchewki.
38

zeszyt ostatni4.indd 38 2006-12-10, 19:58:11


Żydów w swoich domach. Takim właśnie przykładem jest Zofia Majewska, która
ocaliła życie pewnemu żydowskiemu chłopcu. Trzymała go w dołku pod swoim
domem. Później kiedy wojna się skończyła ochrzciła go na Henryka Majewskiego
i nadal się nim zajmowała. Po jej śmierci Henryk w dowód wdzięczności posta-
wił przydrożną figurkę, a na cmentarzu pomnik z granitu”144.
Gospodarz z Zagrób pan Urbański przechował dwoje dzieci żydowskich na
wyspie na rzece Pilicy. Dostarczał im żywność łodzią, a trudno dostępny teren
uniemożliwił Niemcom ich wykrycie145. Nawet niemieccy mieszkańcy nadwi-
ślańskich wsi dostarczali żywność Żydom ukrywającym się w kępach nad Wisłą,
ale nie dotyczy to wszystkich miejscowych Niemców146. Wielu mieszkańców
Zapilcza ukrywało Żydów przez miesiąc, dwa miesiące, a nawet dłużej.
U państwa Seremaków w Maleniu ukrywało się sześciu Żydów przez całą
wojnę. W momencie, gdy wojska radzieckie sforsowały Wisłę, pięciu z nich zbyt
wcześnie zapragnęło wolności i chcąc przedostać się przez pozycje niemieckie
zostali wykryci i zginęli. Jednak ten z nich, który pozostał w ukryciu doczekał
się wyzwolenia147.
W Anielinie mieszkał Żyd Henika wraz z rodziną. Został razem z żoną
zabrany do getta, ale dwóch synów i córka ukrywało się w okolicy. Synowie
i córka przeżyli wojnę, chociaż losy córki nie są znane148. Koło Studzianek,
w leśniczówce Ostrzeń, przeżył wojnę Żyd Rozen, uważany za najbogatszego
w Magnuszewie. Mieszkał wraz z dwoma synami w wieku sześciu i dziesięciu
lat. Po zakończeniu wojny osiedlił się w Ameryce149.

Bandytyzm

Ten problem jest pomijany we wszystkich publikacjach naukowych do-


tyczących okresu wojny. Historycy boją się poruszać tej tematyki z różnych
powodów, jak: brak dokumentów z epoki, żywa pamięć u ludzi oraz czysta
wygoda. Granica pomiędzy bandytyzmem, a działalnością konspiracyjną była
bardzo cienka i czasami się zazębiała. U mieszkańców wsi krąży opinia o do-
brych i złych partyzantach. Nawet istnieją opinie o uczciwych Niemcach i złych
Polakach. Wielu młodych ludzi, mając do dyspozycji broń, poczuło w sobie
bezkarność i zaczęło rabować dla czystej przyjemności. Niektórzy chcieli zaim-
ponować dziewczętom, a inni widzieli w tym łatwy sposób dorobienia się.

144
Ankieta przeprowadzona u Zofii Makulskiej.
145
Ankieta przeprowadzona u Stanisława Rybarczyka i u Ireny Marchewki.
146
Relacja Hieronima Kęsika.
147
Relacja pana Stańczyka.
148
Relacja Jana Sopla.
149
Relacja pani Pulkowskiej.

39

zeszyt ostatni4.indd 39 2006-12-10, 19:58:11


AK walczyła z bandytyzmem w sposób bezwzględny i zlikwidowała bardzo
wielu bandytów. Czasami nawet wśród swoich członków, których za taki pro-
ceder likwidowano bez ostrzeżenia. Osoby spoza AK miały najpierw wysyłane
ostrzeżenia ustne, następnie gdy ktoś nie zmienił swojego postępowania był
chłostany, a wyrok śmierci następował na samym końcu. Przebieg procesu sądo-
wego wymagał czasu ze względu na zebranie dowodów winy oraz zebranie się
grona osób, które musiały taką decyzję podjąć w warunkach konspiracji.
Nie wszyscy pokrzywdzeni przez bandytów zgłaszali się ze swoim problem
do AK. Zdarzało się, że niektórzy Polacy udawali się ze skargą do żandarmerii
niemieckiej. Taka droga postępowania prowadziła do nieszczęścia, ponieważ
następowały w niedługim czasie egzekucje ludności polskiej, a to z kolei rodziło
odwet na donosicielach.
Po wojnie niektórzy z bandytów dorabiali ideologię do swojego niecnego
postępowania w czasie okupacji. Nowa władza pilnie poszukiwała współpra-
cowników i elementy przestępcze mogły uniknąć niebezpieczeństwa, a przy tym
zrobić karierę150.
Z rejonu Zapilcza są znane po nazwiskach przypadki bandytyzmu i kolabo-
racji z Niemcami, ale ze względu na dobro krewnych i rodzin nie należy szafo-
wać ich nazwiskami. Problem ten wymaga znacznie dłuższego czasu zbierania
informacji i powinien być najpierw poruszony na łamach ściśle naukowych.

Bibliografia

Archiwa

AAN, Armia Krajowa, Komenda Okręgu Kielce, sygn. 203/XII-1 do 19.


APK, Zbiory i kolekcje, sygn. 756/10.
APK, Gubernator Dystryktu Radomskiego, sygn. 1040/III3,k. 123.
APR, Rada Główna Opiekuńcza, sygn. 9, s. 61.
APR, Starostwo Powiatowe Kozienickie, sygn. 46, 47, 48, 51, 56, 60, 288

Opracowania i dokumenty

Abramczyk Józef, Partyzanci z Kozienickiej Puszczy, Warszawa 1971.


Albert Andrzej, Najnowsza Historia Polski 1918-1980, Londyn 1990.
Aleksandrowicz Julian, Kartki z dziennika doktora „Twardego”, Kraków-Wrocław 1983.
Borzobohaty Wojciech, „Jodła”, Warszawa 1988.
Cyra Adam, Piątkowski Sebastian, Transport radomski do KL Auschwitz 25 lutego 1941 roku.
Geneza i przebieg aresztowań. Więźniowie i ich losy, [w]: Lata wojny i okupacji (1939-1945),
Radom 1999.
Dokumenty parafii Boże.
Hildebrand Bogdan, Partyzantka na Kielecczyżnie 1939-1945, Warszawa 1967.
Janeczek Stefan, Martyrologia nauczycieli z byłego powiatu kozienickiego w czasie okupacji

150
Andrzej Albert, Najnowsza historia Polski 1918-1980, Londyn 1990, s. 507.
40

zeszyt ostatni4.indd 40 2006-12-10, 19:58:12


(1939-1945), w opracowaniu uczniów ZSZ w formie pracy maturalnej.
Kocyk Grzegorz, Dzieje Grabowa, [w] Ziemia Kozienicka, z. 11, Kozienice 2002.
Korboński Stefan, Polskie Państwo podziemne, Bydgoszcz.
Kowalski Wiktor ps. „Emanuel”, Moje wspomnienia z lat okupacji, Kozienice 1994.
Kowalski Wiktor ps. „Emanuel”, Wspomnienia partyzanckie 1942-1945, Warszawa 2003.
Molenda Władysław „Grab”, Adam, Bilof...Tomasz...Zygant i inni, Wspomnienia oficera,
organizatora i dowódcy konspiracyjnego Wojska Polskiego, Warszawa – Radom 1992.
Nować Bronisław „Jesion”, Wspomnienia z lat wojny i okupacji, Radom 1998.
Pawlak Józef, Pięć lat w szeregach armii podziemnej, Warszawa 1967.
Sierant Piotr, O współdziałaniu polsko-sowieckim w walkach o uchwycenie przyczółków na Wiśle,
[w] Armia Krajowa Okręg Radomsko-Kielecki, Kielce 1999.
Świderski Henryk, Okupacja i konspiracja w obwodzie AK Grójec – „Głuszec”, Warszawa 1989.
Wierzbicki Marek, „Pierwsza Kadrowa” Inspektoratu Radomskiego AK, Radom 1994.

Relacje i informacje ustne wykorzystane w pracy

Dąbrowska Maria z 13.12.2004 r.


Dudek Helena z 13.12.2004 r.
Grzegorczyk Władysław z 8.01.2005 r.
Kęsik Hieronim z 17.04.2004 r.
Kowalski Wiktor „Emanuel” z 15.09.2004 r., 10.03.2005 r.
Mikos Mieczysław „Wygon” z 9.02.2005 r.
Pogoda Maria z 11.01.2005 r.
Sałyga Władysław z 17.11.2004 r.
Smykiewicz Wiktor z 13.12.2004 r.
Sopel Jan z 14.12.2004 r.
Stańczyk Edward z 8.06.2004 r.
Wolski Józef z 12.04.2005 r.

Ankiety przeprowadzone przez młodzież szkolną

Altowęgier Krystyna
Chojnacka Łucja
Cwyl Grzegorz
Dudek Helena
Makulska Zofia
Marczak Marianna
Rokita Łucja
Oziembło Stefan
Rybarczyk Stanisław
Talaga Franciszek
Sawicki Tadeusz

41

zeszyt ostatni4.indd 41 2006-12-10, 19:58:12


dr Ryszard Śmietanka-Kruszelnicki

PODZIEMIE NIEPODLEGŁOŚCIOWE
W POWIECIE KOZIENICKIM
1945-1950

Otwarcie archiwów Instytutu Pamięci Narodowej spowodowało przełom


w badaniach nad działalnością podziemia niepodległościowego. Możliwość
dostępu do nowych dokumentów (m.in. materiałów operacyjnych), opracowa-
nia o charakterze metodologicznym i debaty z udziałem coraz większej liczby
badaczy historii najnowszej 1, mają także decydujący wpływ na na rzetelność
nowych studiów nad historią walki komunistycznego aparatu represji z opo-
zycją niepodległościową i oporem społecznym. Efektem prowadzonych przez
historyków i archiwistów prac badawczych jest ogromna ilość publikacji. Dzięki
nim można przywrócić cześć i honor tym, których w niedalekiej przeszłości
określono mianem „bandytów” i „reakcjonistów”. Przypomnienie ludzi walczą-
cych w obronie niepodległości i suwerenności Polski oraz niezbywalnych praw
przysługujących każdemu człowiekowi, jest formą moralnego zadośćuczynienia
za lata represji, wyszydzania, „opluwania” i ośmieszania. Po kilkudziesięciu la-
tach fałszowania historii zakorzeniony był w świadomości zbiorowej Polaków
nieprawdziwy i zideologizowany obraz walki „zbrojnego ramienia komuni-
stów” (UB) z „reakcyjnymi bandami”, „poświęcenia” aparatu bezpieczeństwa
dla Polski i jej obywateli. W tym propagandowym przekazie unikano jednak
starannie podawania informacji, które w jakikolwiek sposób mogłyby zmienić
ten wizerunek − w praktyce utajniano więc wszystko. Starano się ukryć przed
społeczeństwem (między innymi) formy i metody stosowane przez siły represji.
W jednym z periodyków wydanych przez Instytut Pamięci Narodowej czytamy :
„W okresie powojennego zwalczania podziemia i konspiracji oraz zohydza-
nia AK w propagandzie wzorcem dla bezpieki musiały być metody działania
NKWD: sposoby prowadzenia śledztwa, pracy operacyjnej, zasady inżynierii
strachu (jawna eksterminacja fizyczna, prowokacje, pacyfikacje, represje wobec
osób rozpracowanych i werbowanie członków tych rodzin, używanie prowoka-
cyjnych oddziałów antypartyzanckich udających >>leśnych<< i ujawniających
organom represji nastroje wsi bądź też manipulujących tymi nastrojami – np. po-
przez napady rabunkowe i morderstwa pod szyldem partyzantki) (…). Warto też
wskazać na niektóre sposoby oddziaływania przez UB na struktury konspiracyj-
1
Najcenniejszą pozycją, która jest podsumowaniem dyskusji badaczy i opisuje aktualny stan
badań, wydaje się być opracowanie: Wokół teczek bezpieki – zagadnienia metodologiczno-
źródłoznawcze, pod red. F. Musiała, Kraków 2006.
42

zeszyt ostatni4.indd 42 2006-12-10, 19:58:12


ne już częściowo rozpracowane. Metodę >>inspiracyjną<< można opisać jako
takie oddziaływanie na rozpracowywaną grupę, aby ta reagowała w pożądany
sposób lub stała się bardziej >>przezroczysta<< − tu przykładowo wymieńmy
drukowanie przez UB prasy konspiracyjnej (aby prześledzić konały kolporta-
żu), produkowanie dokumentów pożądanych przez odbiorcę (…), podstawianie
grupom partyzanckim na kontakt przedstawiciela kierownictwa. Można wątpić,
czy zawsze dążono do całkowitego rozbicia rozpracowywanych grup. Częste
też były operacje pozorowane, których cel był inny niż rzeczywisty – np. liczne
umowy o >>likwidacji konspiracji i wyjścia z podziemia<<” 2.
Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego i podległe mu terenowe struk-
tury stały się narzędziem terroru skierowanego przeciwko społeczeństwu
polskiemu. Łukasz Kamiński, badacz dziejów oporu społecznego, stwierdził:
„Głównym zadaniem komunistycznego aparatu represji w latach 1944-1956
było zniszczenie Polskiego Państwa Podziemnego – zarówno jego struktur, jak
i tworzących je osób. (…). Działaniom aparatu bezpieczeństwa towarzyszyła nie-
ustanna nagonka propagandowa zapoczątkowana już jesienią 1944 r. sławetnym
plakatem przedstawiającym >>zaplutego karła reakcji<<. (…). Tak jak represje
miały zlikwidować fizycznie PPP, tak celem propagandy było zniszczenie jego
mitu i legendy. (…). Polska Rzeczpospolita Ludowa rodziła się więc na gruzach
Polskiego Państwa Podziemnego” 3. Aparat bezpieczeństwa był silnie scentra-
lizowany. Dyscyplina, ciągła i intensywna indoktrynacja wykształciły wśród
funkcjonariuszy UB mentalność „gwardzistów partii, strażników komunizmu”.
Mieli bowiem umożliwić partii komunistycznej i jej poplecznikom przejęcie peł-
ni władzy, a później utrzymanie jej poprzez zniszczenie wszelkich objawów opo-
ru. Aby tego dokonać funkcjonariusze UB musieli dysponować wiedzą o wszel-
kich przejawach oporu lub sprzeciwu jednostek, grup czy całych środowisk.
Stąd rola tzw. pracy operacyjnej prowadzonej przez aparat bezpieczeństwa. Nie
byłaby ona skuteczna bez silnie rozbudowanej sieci agenturalnej. Werbunek do
niej prowadzono wszędzie i był on masowy. Dążono do tego, by każda grupa
społeczna, każde środowisko zostały spenetrowane przez donosicieli. Efektem
takiego postępowania (wzorzec sowiecki) było często udane rozbicie określone-
go środowiska i doprowadzenie do społecznego wyobcowania. To również był
sposób na podporządkowanie społeczeństwa władzy komunistycznej 4.
***
W połowie stycznia 1945 r. powiat kozienicki uwolniony został od okupanta
niemieckiego. Trudno jednak uznać, aby wydarzenie to przyniosło tak długo

2
J. Kurtyka, Światy przeciwstawne: komunistyczna bezpieka wobec podziemia
niepodległościowego, „Pamięć i Sprawiedliwość”, 2004, nr 1, s. 17-19.
3
Ł. Kamiński, Polskie Państwo Podziemne – długie trwanie w PRL (1956-1989),
„Pamięć i Sprawiedliwość”, 2002, nr 2, s. 59-60.
4
Zob.: J. Kurtyka, Światy przeciwstawne …, s. 18.
43

zeszyt ostatni4.indd 43 2006-12-10, 19:58:12


wyczekiwaną wolność, nagrodę za udział w walce z okupantem niemieckim,
możliwość swobodnego wyboru politycznego, swobodę głoszenia poglądów. Ci,
którzy walczyli z Niemcami w ramach struktur Polskiego Państwa Podziemnego
oraz w oddziałach i konspiracji narodowej stali się przeciwnikami dla „wyzwo-
licieli”, dla władzy komunistycznej. Utworzone komendantury wojenne (m.in.
w Kozienicach i Pionkach), NKWD (Narodnyj Komissariat Wnutriennych Dieł
– Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych), rodzime siły represji (Urząd
Bezpieczeństwa, Wojska Bezpieczeństwa Wewnętrznego a później Korpus
Bezpieczeństwa Publicznego, Milicja Obywatelska) rozpoczęły wkrótce działa-
nia zmierzające do spacyfikowania wszystkich przeciwników wprowadzanego
siłą nowego systemu politycznego. Wyszukiwanie w powiecie kozienickim „lo-
kalnych komendantów AK”, zapowiedzi wysyłania akowców „na Sybir albo na
szubienicę”5, prześladowania ujawniających się partyzantów6 nie wróżyły nic
dobrego. Dowódca AK gen. Leopold Okulicki ps. „Niedźwiadek” przewidując
taki rozwój wypadków, a także aby uchronić masy szeregowych żołnierzy przed
spodziewanym terrorem, 19 stycznia 1945 r. podjął decyzję o formalnym roz-
wiązaniu Armii Krajowej. W rozkazie wezwał jednak do zachowania wierności
Rządowi Polskiemu w Londynie oraz prowadzenia dalszej pracy i działalności
„w duchu odzyskania pełnej niepodległości Państwa i ochrony ludności”7.
Formalne rozwiązanie Armii Krajowej nie zakończyło dziejów tej niepodległo-
ściowej formacji. Od 1943 r. wybrani oficerowie z Komendy Głównej AK praco-
wali nad koncepcją nowej konspiracyjnej struktury (o nazwie „Niepodległość”),
która miała zafunkcjonować w chwili opanowania ziem polskich przez Armię
Czerwoną. Koncepcja ta opierała się na 3 podstawowych zasadach: elitaryzmu
konspiracyjnego, decentralizacji i dekoncentracji. W przeciwieństwie do okupa-
cji niemieckiej wykluczano tworzenie i działalność wielu zbrojnych jednostek
partyzanckich, nie przewidywano również masowego naboru do nowych struk-
tur konspiracyjnych. Miały się w nich znaleźć wybrane osoby, które (m.in.) po-
siadały predyspozycje do przeprowadzania samodzielnych akcji. W zmniejszo-
nym zakresie planowano funkcjonowanie wywiadu i propagandy8. W budowanie
nowych struktur w powiecie kozienickim zaangażowani zostali m.in. (zachowa-
nie ścisłych reguł konspiracji nie pozwoliło na dokładne odtworzenie struktur
i zidentyfikowanie osób je tworzących): mjr Władysław Komorek ps. „Lucjan”
(komendant Obwodu Kozienickiego AK), por. Stanisław Grabowski ps.
5
K. Styś, Przyczynki do dziejów Obwodu AK Kozienice, b.m.w. 1988 (mps, kopia w zbiorach
autora), s. 35, 37.
6
R. Śmietanka-Kruszelnicki, Podziemie niepodległościowe w okolicach Pionek po 1945 roku,
(W:) Szkice z dziejów Pionek, T. III, pod red. S. Piątkowskiego i M. Wierzbickiego, Pionki 2004,
s. 74-75.
7
Armia Krajowa w dokumentach 1939-1945, T. V, Londyn 1981, s. 239-240.
8
R. Śmietanka-Kruszelnicki, Podziemie poakowskie na Kielecczyźnie w latach 1945-1948,
Kraków 2002, s. 68-69.
44

zeszyt ostatni4.indd 44 2006-12-10, 19:58:12


„Bonifacy” (komendant Podobwodu IV „Centrum”), Kazimierz Styś ps. „Szary”
(członek Komendy Obwodu Kozienickiego AK), kpt. Władysław Molenda ps.
„Grab”9. Można domniemywać, że wiele innych osób współtworzących
„Niepodległość” (biorących udział w konkretnych akcjach np. karanie chłostą
donosicieli) mogło nie zdawać sobie do końca sprawy z nowej przynależności
organizacyjnej. Ze względu na krótki okres działania (do maja 1945 r.) a także
przyjęcie strategii „pracy długofalowej”, nie wiemy właściwie jak
„Niepodległość” zafunkcjonowała. Brak źródeł, które pozwoliłyby przeprowa-
dzić analizę. Taktyka „wyczekiwania na rozwój wydarzeń” nie mogła się spraw-
dzić. Rzeczywistość polityczna okazała się bardziej skomplikowana, postępowa-
nie władz komunistycznych wymuszało reagowanie „na bieżąco”. Wiedza apa-
ratu bezpieczeństwa i NKWD o „Niepodległości” oraz celowe aresztowania
i represje, które przyczyniały się do ucieczek młodych ludzi „do lasu”, niegodne
i przestępcze zachowywania żołnierzy sowieckich, wymusiły zmianę postępo-
wania na lokalnych dowódcach byłej AK i przywódcach innych formacji z okre-
su okupacji niemieckiej. Aby ograniczyć zasięg represji i nie dopuścić do spon-
tanicznego powstawania odwetowych „dzikich oddziałów” (istniała realna
groźba przekształcania się ich w pospolite bandy) byli dowódcy grup i oddzia-
łów partyzanckich zdecydowali się na ich ponowne zorganizowanie. Ta nowa,
nie planowana wcześniej, partyzantka niepodległościowa i antykomunistyczna
stała się ostoją dla zdemobilizowanych jesienią 1944 r. partyzantów i schronie-
niem dla prześladowanych. Oddziały miały również za zadanie przeciwdziałać
akcjom pacyfikacyjnym sił represji (w ramach szeroko rozumianej samoobrony)
oraz zwalczać plagę powojennego pospolitego bandytyzmu. Pierwsze poważ-
niejsze zbrojne wystąpienia partyzantki poakowskiej (podporządkowanej w tym
czasie już kolejnej poakowskiej strukturze o zasięgu ogólnopolskim –
Delegaturze Sił Zbrojnych) i narodowej w powiecie kozienickim miały miejsce
na początku wiosny 1945 r. Na bezprawie i terror zdecydował się odpowiedzieć
siłą kpt. Władysław Molenda ps. „Grab”. Wydał rozkaz zorganizowania oddzia-
łu partyzanckiego, którego zadaniem (także przy pomocy patroli bojowych) było
natychmiastowe reagowanie na brutalne działania funkcjonariuszy UB
z Kozienic i Radomia, pacyfikacje grup operacyjnych (złożonych z NKWD, UB
i MO), czy niegodziwe postępowanie członków lokalnych posterunków Milicji
Obywatelskiej10. Po uzbrojeniu oddziału w broń wydobytą z bunkra niedaleko
wsi Januszno k. Pionek (broń pochodziła z rozformowanego jesienią 1944 r. 72
pp AK), partyzanci przeprowadzili pierwszą poważniejszą akcję. 30 kwietnia
1945 r. zajęli Garbatkę. Rozbrojono posterunek MO i zarekwirowano państwo-
we pieniądze. Przejęto również „magazyn broni” (zebrana broń po działaniach
9
Ibidem, s. 77.
10
Należy zaznaczyć, że wielu milicjantów w pow. kozienickim współpracowało z „leśnymi” bądź
„przymykało oczy” na ich, czasami zbyt jawne i oficjalne, wystąpienia.
45

zeszyt ostatni4.indd 45 2006-12-10, 19:58:12


wojennych) chroniony przez czerwonoarmistów. W tym czasie struktura konspi-
racyjna podporządkowana kpt. „Grabowi” liczyła co najmniej 12 placówek
(Garbatka, Grabów nad Wisłą, Jedlnia, Pionki, Policzna, Sarnów, Sieciechów,
Suskowola, Sycyna, Tczów, Zajezierze, Zwoleń). W partyzanckim oddziale zor-
ganizowany został „sąd polowy” oraz specjalny „oddział dywersyjny” pod do-
wództwem Rocha Iwańskiego ps. „Ponury”11. W maju 1945 r., miesiącu który
był okresem największej aktywności zbrojnej partyzantów kpt. „Graba” (dowód-
cami pododdziałów byli: st. sierż. Tadeusz Bednarski ps. „Orzeł”12, Stefan
Osiński ps. „Stały”, Stanisław Małkiewicz ps. „Jastrząb”13; z „Grabem” również
ściśle współpracowała około dwudziestoosobowa grupa Jana Kępińskiego ps.
„Jastrząb”14), została przeprowadzona akcja, która ukazała siłę i możliwości re-
agowania podziemia na politykę represji (mającą znamiona terroru wymierzone-
go w określone środowiska). W nocy z 5 na 6 maja partyzanci kpt. „Graba”
(około 70) wspólnie z oddziałem Narodowych Sił Zbrojnych ppor. Jerzego
Radzika ps. „Socha” (kilkudziesięciu) opanowali Kozienice. Z aresztu MO
uwolniono 8 osób. Próba zdobycia PUBP nie udała się. Na podkreślenie zasługu-
je fakt, że w czasie strzelaniny zginął, i to raczej przypadkowo, jeden żołnierz
Armii Czerwonej. Według znanych źródeł, partyzanci nie ponieśli strat. Wśród
milicjantów również nie było ofiar śmiertelnych (pomimo zbrojnego opanowa-
nia siedzib Milicji Obywatelskiej). Straty UB nie są znane. Znamienna jest treść
ulotki, jaką partyzanci rozkolportowali w Kozienicach. Zwrócono w niej uwagę
na sytuację polityczną zaistniałą w powiecie: „Od miesięcy byliśmy świadkami
aresztowań naszych braci, którzy lata całe prowadzili ofiarną walkę z najeźdźcą
germańskim. Aresztowanych określono bardzo rozciągliwym pojęciem >>reak-
cja<< i katowano w okrutny sposób. Mimo, że z naszej strony okazano maxi-
mum dobrej woli, mimo, że nie było na terenie żadnych wrogich akcji przeciwko
obecnym tymczasowym władzom, rozpoczęto z nami bezwzględną i podłą wal-
kę. Aresztowania mnożą się z dnia na dzień. Aresztowani katowani są w okropny
sposób. Nocą słychać jęki wydobywające się z ust mordowanych ofiar. Rośnie
liczba ludzi, którzy przy badaniach zginęli śmiercią męczeńską z rąk członków
Urzędu Bezpieczeństwa, wiernych naśladowców metod gestapowskich. Stan
taki uważamy za rzucenie nam rękawicy, którą nocy dzisiejszej podjęliśmy”.
Ostrzegano, że „jeśli aresztowania nie ustaną walka dziś rozpoczęta będzie kon-
tynuowana, przy czym zapewnić możemy, że [nie] nas ścigać będzie, lecz my

11
AIPN Warszawa, sygn. IPN BU 0173/52 (Charakterystyka nr 83), k. 1-16; R. Śmietanka-
Kruszelnicki, Podziemie niepodległościowe w okolicach Pionek …, s. 77.
12
AIPN Warszawa, sygn. IPN BU 0615/48 (Charakterystyka nr 78), k. 1-11.
13
Ibidem, sygn. IPN BU 0173/139 (Charakterystyka nr 198), k. 1-6.
14
Ibidem, sygn. IPN BU 0173/206 (Charakterystyka nr 287), k. 2-7.
46

zeszyt ostatni4.indd 46 2006-12-10, 19:58:12


będziemy”15. Dziesięć dni później to samo, ponad stuosobowe zgrupowanie pod
dowództwem kpt. „Graba” (z udziałem ppor. „Sochy”), opanowało Pionki.
Rozbrojono posterunek MO i straż przemysłową przy Państwowej Wytwórni
Prochu. W czasie akcji w Pionkach na dworze kolejowym zabitych zostało
2 czerwonoarmistów16. Następne poważniejsze potyczki i starcia miały miejsce:
22, 28, 29 lub 30 maja i 1 czerwca (w tym trzy walki z grupami operacyjnymi sił
represji podejmującymi próby pacyfikacji obszaru pomiędzy Pionkami
a Garbatką). Prawdopodobnie w walkach z UB i NKWD zginęło wówczas kilku-
nastu partyzantów17. Eskalacja konfliktu spowodowała „stan wrzenia” w powie-
cie kozienickim (członkowie Polskiej Partii Robotniczej, poza Kozienicami,
zostali właściwie zmuszeni do zaprzestania jakiejkolwiek działalności politycz-
nej). Podobnie było w całej Polsce. Pod koniec maja 1945 r. obie strony konflik-
tu, zarówno w skali kraju jak i na interesującym nas obszarze, miały świado-
mość, że taki stan nie może dłużej trwać (dla komunistów rozwój wydarzeń był
bardzo niewygodny politycznie, świadczył bowiem o ich niewielkich wpływach
w społeczeństwie). 27 maja 1945 r. Delegat Rządu (Stefan Korboński) razem
z Delegatem Sił Zbrojnych na Kraj (płk. Jan Rzepecki)18 wydali odezwę do żoł-
nierzy Oddziałów Leśnych, wzywającą do zaprzestania walki zbrojnej. Trzy dni
później z Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego wyszło zarządzenie do pod-
ległych mu terenowych struktur UB, aby podjąć akcję propagandową na rzecz
„rozładowania lasów”19.
Na takie posunięcie zdecydował się m.in. kpt. „Grab”. W negocjacje, które
doprowadzić miały do ustalenia warunków „wyjścia z lasu”, zaangażowali się
działacze komunistyczni z Komitetu Powiatowego PPR w Kozienicach oraz
ludowcy z „zakonspirowanego Stronnictwa Ludowego”. Efektem tego lokal-
nego porozumienia było ujawnienie się większości członków zgrupowania
kpt. „Graba” w pierwszej dekadzie czerwca 1945 r. Postawa „leśnych” wobec
ujawniania się i zdawania broni nie była jednak jednolita. Wielu wyrażało oba-
wy co do intencji władzy komunistycznej, obawiano się również wznowienia
prześladowań. Jedną z takich osób był st. sierż. Tadeusz Bednarski ps. „Orzeł”.
Postanowił nawiązać ściślejszy kontakt z jednym z dowódców partyzanckich
działających po drugiej stronie Wisły kpt. Marianem Bernaciakiem ps. „Orlik”
(patrole bojowe kpt. „Orlika” w 1945 r. często gościły w Puszczy Kozienickiej).
Podporządkowanie się kpt. „Orlikowi” zaowocowało utrzymaniem przez „Orła”
grupy partyzanckiej oraz siatki konspiracyjnej (co prawda już nie tak licznej)
15
AIPN Warszawa, sygn. IPN BU 0173/49 (Charakterystyka nr 80), s. 7-8 oraz Życiorys
Władysława Molendy i ulotka: „Obywatele miasta Kozienice” (mps, odpis ?).
16
R. Śmietanka-Kruszelnicki, Podziemie niepodległościowe w okolicach Pionek …, s. 78-79.
17
Ibidem, s. 80.
18
Podziemne struktury polityczne i wojskowe związane z Rządem Londyńskim.
19
R. Śmietanka-Kruszelnicki, Podziemie poakowskie na Kielecczyźnie …, s. 113-114.

47

zeszyt ostatni4.indd 47 2006-12-10, 19:58:13


na obszarze Pionki – Dęblin – Zwoleń. Działalności nie zaprzestał również
kilkudziesięcioosobowy oddział ppor. Jerzego Dąbkowskiego ps. „Longin”.
Aktywność jego w okolicach Pionek ustała dopiero z końcem lipca 1945 r.
W tym przypadku w porozumieniu między UB z Radomia a „leśnymi” pośredni-
czyli działacze Polskiej Partii Socjalistycznej z Radomia20.
Oprócz lokalnych uwarunkowań i decyzji kpt. „Graba”, wpływ na zakoń-
czenie działalności największego poakowskiego zgrupowania partyzanckiego
funkcjonującego w 1945 r. w powiecie kozienickim, mogły mieć działania
(w trakcie badań nie udało się ich określić) niezidentyfikowanej agentury
umieszczonej przez UB lub NKWD wśród „leśnych”. Taką hipotezę można
postawić w związku z treścią meldunku NKWD z połowy 1945 r. w którym
czytamy m.in.: „W maju [1945 r.] do bandy tej (taką terminologią posługiwa-
no się przy określaniu oddziałów podziemia walczącego o wolną i niepodległą
Polskę – R. Ś.-K.) wprowadzono czterech agentów w celu jej zdemoralizowania.
W rezultacie przeprowadzonych działań (…) ujawniło się 66 bandytów, w tym
dowódca (…)” 21. Warto w tym miejscu zasygnalizować ilość i zasięg działań
podejmowanych przez agentów i informatorów związanych z Powiatowym
Urzędem Bezpieczeństwa Publicznego w Kozienicach. Pod koniec sierpnia
1945 r. w powiecie kozienickim „na łączności [PUBP było] 21 agentów i 88
informatorów” (w tej liczbie mieści się 3 agentów i 1 informator zwerbowani
w ostatniej dekadzie sierpnia)22, natomiast pod koniec października liczba agen-
tów zwiększyła się do 31 a informatorów do 9523. Dzięki pracy sieci agenturalnej
PUBP w Kozienicach, funkcjonariusze tej instytucji mogli poinformować swo-
ich przełożonych w Kielcach, że pod koniec października 1945 r. w Garbatce
20
R. Śmietanka-Kruszelnicki, Podziemie niepodległościowe w okolicach Pionek …, s. 81-82.
21
Teczka specjalna J. W. Stalina. Raporty NKWD z Polski 1944-1946, wybór i oprac.
T. Cariewskaja [i in.], Warszawa 1998, s. 301.
22
AIPN Warszawa, MBP, sygn. 476, k. 116, Sprawozdanie [WUBP w Kielcach] za okres od dnia
20 do 31 sierpnia 1945 r. Kielce, dnia 4 września 1945 r. Według danych zawartych w publikacji:
„Aparat bezpieczeństwa w Polsce. Kadra kierownicza, T. I 1944-1956, Warszawa 2005, s. 212-213”
kierownikami/szefami Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Kozienicach w latach
1945-1955 kolejno byli: Franciszek Marszałek (kierownik Grupy Operacyjnej tworzącej pierwsze
struktury), por. Stefan Osiński (w marcu 1945 r. zdezerterował i utworzył grupę podziemną
podporządkowaną kpt. Władysławowi Molendzie ps. „Grab” - Delegatura Sił Zbrojnych), Jan
Pawelec, ppor./por. Stanisław Filipiak, chor. Antoni Machnicki, ppor. Jan Brol, ppor./por. Edward
Brandenburg, por. Stefan Kanarski, por./kpt. Antoni Sitek, ppor./por. Tadeusz Prokop, ppor./por.
Stanisław Bednarski. Funkcje zastępców pełnili (niektórzy później awansowali na kierowników/
szefów): Leopold Arendarski, chor. Józef Jaskólski, ppor. Jan Brol, ppor./por. Edward Brandenburg,
chor. Henryk Rybak, ppor./por. Wacław Ziółek, ppor. Stefan Nabiałczyk, ppor. Stanisław
Bednarczyk, ppor. Jan Talarski. Liczba etatów przypadających na PUBP (według norm) wynosiła
51 osób. Na Gminne Urzędy Bezpieczeństwa Publicznego, tworzone przy posterunkach Milicji
Obywatelskiej, przypadały 3 etaty.
23
AIPN Warszawa, MBP, sygn. 476, k. 232, Sprawozdanie [WUBP w Kielcach] za okres od 20
do 31 października 1945 r. Kielce, dnia 7 listopada 1945 r.

48

zeszyt ostatni4.indd 48 2006-12-10, 19:58:13


z działalnością podziemną związanych było 19 osób (z podaniem podstawowych
danych osobowych)24.
Praca informatorów i agentów prowadzonych przez funkcjonariuszy
PUBP w Kozienicach podlegała kontroli ze strony Wojewódzkiego Urzędu
Bezpieczeństwa Publicznego. Świadczy o tym m.in. dokument sporządzony
przez trzech funkcjonariuszy wojewódzkiego szczebla z pobytu w Kozienicach:
„Dnia 19 XII z polecenia Kier[ownika] Wydziału W[alki] [z] B[andytyzmem]
wyjechaliśmy do PUBP w Kozienicach po linii W[alki] [z] B[andytyzmem].
Podczas naszego pobytu sprawdziliśmy teczki agenturalno-informacyjne
i teczki obserwacyjne band. Sekcja W[alki] [z] B[andytyzmem] w Powiatowym
Urzędzie w Kozienicach ma na łączności 32 agentów, materiały daje tylko
19 agentów, z resztą agentów łączność jest zerwana. Teczki obserwacyjne band
są też jeszcze nie uzupełnione. Do sprawozdania dołączamy wykaz więźniów
zbiegłych z więzienia w Radomiu w dniu 9 września 1945 r., oraz wykaz bandy-
tów, członków AK i NSZ. Załączamy także raport z napadu na transport kolejowy
na stacji w Bąkowcu i wyniki operacji przeciw tej bandzie, która urządziła ten
napad. 2. Raport z napadu na funkcjonariuszy PUBP z Kozienic i Kom[endanta]
MO z Magnuszewa. W tych dniach Sekcja W[alki] [z] B[andytyzmem] nie po-
siada aresztowanych, którzy by się nadawali na agentów”25. Analiza materiałów
agenturalnych służyła aparatowi bezpieczeństwa nie tylko do rozpoznania poje-
dynczych osób, grup czy oddziałów partyzanckich oraz struktur konspiracyjnych
funkcjonujących w ramach podziemia niepodległościowego, lecz pozwalała tak-
że ocenić działalność tzw. „luźnych grup” (nie posiadających „źródłowo” wyraź-
nego określenia przynależności organizacyjnej), których dużo pojawiło się pod
koniec 1945 r. Warto w tym miejscu zacytować fragment takiej analizy: „Na te-
renie woj[ewództwa] kieleckiego w obecnej dekadzie ( pierwsza dekada grudnia
1945 r. – R. Ś.-K.) zarejestrowano 6 band. Z tego ujawnionych politycznie jest
tylko jedna, reszta natomiast są to bandy nowozarejestrowane, wywodzące się
z resztek pozostałych starych zakonspirowanych band, które obecnie występują
na tle rabunkowo-terrorystycznym, nie ujawniając działalności politycznej. Jak
wynika z doniesień informatorów niewątpliwie stwierdzić należy, że wszystkie
bandy występujące powyżej 4-5 ludzi dokonują napadów na tle politycznym, dla
utrzymania reszty swych zakonspirowanych członków band”26.
Tereny wiejskie, zamieszkane przez pozytywnie nastawionych ludzi, otoczo-
ne dużymi kompleksami leśnymi (Puszcza Kozienicka), to idealne miejsce dla
istnienia i funkcjonowania partyzantki. Komitet Powiatowy PPR w Kozienicach

24
Ibidem, k. 231.
25
AIPN Warszawa, MBP, sygn. 476, k. 335, Do Kierownika Wydziału Walki z Bandytyzmem przy
WUBP w Kielcach. Sprawozdanie. Kozienice, dnia 22 grudnia 1945 r.
26
AIPN Warszawa, MBP, sygn. 476, k. 331, Sprawozdanie [dekadowe] kierownika Wydziału Walki
z Bandytyzmem przy WUBP w Kielcach. Kielce, dnia 17 grudnia 1945 r.
49

zeszyt ostatni4.indd 49 2006-12-10, 19:58:13


oceniając „działalność reakcji i stan bezpieczeństwa” w powiecie zwracał uwagę
na dużą „swobodę manewrowania” oddziałów partyzanckich w terenie oraz, że
„wieś daje schronienie” partyzantom. Krytykowano Milicję Obywatelską, która
„stara się nie włazić bandom w oczy”. Alarmowano, że „leśni” mają dobry wy-
wiad („doskonale są poinformowani co się dzieje w mieście”)27.
W 1945 r. wiodącą rolę wśród zbrojnych formacji podziemia narodowego
w powiecie kozienickim odegrał oddział partyzancki pod dowództwem ppor.
Jerzego Radzika ps. „Socha”. Pierwsze działania organizacyjne ppor. „Sochy”
miały prawdopodobnie miejsce już w lutym 1945 r., kiedy to zgłosił gotowość
podjęcia działań konspiracyjnych wraz z podległymi mu ludźmi. Co cieka-
we, według niektórych danych zgromadzonych przez UB, „Socha” chciał się
wówczas podporządkować lokalnemu kierownictwu podziemia poakowskiego.
Za właściwy jednak początek działalności oddziału można przyjąć pierwszą
połowę kwietnia 1945 r. W maju oddział liczył około 40 osób (pochodzili oni
m.in. z Kozienic, Suchej, Suskowoli, Lasek). Jednak w okresie największej
aktywności zbrojnej (maj i czerwiec 1945 r.) liczba partyzantów i konspirato-
rów związanych z ppor. „Sochą” mogła wynosić około 100 osób (wśród nich
byli członkowie NSZ, AK, BCh oraz „kilku dezerterów” z Wojska Polskiego
i Milicji Obywatelskiej). W tzw. „charakterystyce” oddziału (od lat sześćdzie-
siątych funkcjonariusze SB sporządzali tajne opracowania wszystkich grup
i oddziałów partyzanckich walczących z władzą komunistyczną po 1945 r.)
zapisano, że dokładna „liczba członków (…) nie jest znana, ale była znacznie
większa od ustalonej” – a ustalono „75 członków”, w tym „część tylko znanych
po pseudonimach oraz 12 pomocników”28. Oprócz ppor. Jerzego Radzika29 do
„aktywu” oddziału zaliczono m.in.: Zygmunta Steca ps. „Gustaw” (zastępca do-
wódcy oddziału), Jana Klima ps. Groźny” (zastępca dowódcy oddziału; zdezer-
terował z MO w Radomiu) , Bolesława Paszkowskiego ps. „Lewczyński”, Jana
Deję (vel Daszyńskiego) ps. „Sokół”, Tadeusza Pulkowskiego ps. „Słowik”,
Stanisława Tabora ps. „Arlekin”, Alfonsa Sidorowicza ps. „Zjawa”, Stanisława
Czarneckiego ps. „Sęka”, Jana Zaborowskiego ps. „Czarny”. Obszar działania
partyzantów ppor. „Sochy” to południowe rejony pow. kozienickiego oraz te-
reny powiatów: radomskiego i iłżeckiego graniczące z powiatem kozienickim.
W okresie wiosennym kwaterowano w zabudowaniach gospodarczych wsi, la-
27
AAN, KC PPR, sygn. 295/VII-181, k. 115.
28
AIPN Warszawa, sygn. IPN 0173 (Charakterystyka nr 88), k. 2-3, 21. Można przyjąć, że liczba
członków oddziału ppor. „Sochy” (w zależności od skali trudności przeprowadzanej akcji) wahała
się między 50 a 80 osobami.
29
Ibidem, k. 6, 20. Jerzy Wojciech Radzik (s. Stanisława i Marii Kościanowskiej) urodził się
4 października 1911 r. Posiadał wykształcenie wyższe, był inżynierem. W okresie okupacji
niemieckiej członek kierownictwa Komendy Powiatowej Narodowych Sił Zbrojnych
w Kozienicach. Pod koniec sierpnia 1945 r. opuścił powiat kozienicki i wyjechał do Kalisza.
Tam przez dłuższy czas ukrywał się. 19 marca 1947 r. ujawnił się w PUBP w Kaliszu.
50

zeszyt ostatni4.indd 50 2006-12-10, 19:58:13


tem natomiast częściej przebywano w lasach Puszczy Kozienickiej. Oddział po-
siadał również ukryte w lasach bunkry, ale były one prawdopodobnie tylko miej-
scem przechowywania broni. Partyzanci mieli do dyspozycji „co najmniej” 150
jednostek broni palnej, granaty i dużo amunicji. Wśród tej broni do „zdobycznej”
należało: 56 karabinów ręcznych, 9 ręcznych karabinów maszynowych, 14 au-
tomatów, 7 pistoletów oraz 4000 sztuk amunicji. Przemieszczano się używając
podwód konnych i rowerów. Czasami używano samochodów ciężarowych za-
rekwirowanych w czasie akcji30. Oddziałowi ppor. „Sochy” przypisano (według
materiałów wytworzonych przez aparat bezpieczeństwa) „ponad 100 napadów
zbrojnych” („ustalono 85”)31, w tym: 13 napadów na posterunki MO (np.
w Ursynowie, Jedlni, Suskowoli, Tczewie k. Zwolenia), 9 napadów na funk-
cjonariuszy MO i żołnierzy Armii Radzieckiej, 5 akcji na urzędy gminne, 2 na
pociągi towarowe, 2 na państwowe majątki rolne, 3 na sklepy spółdzielcze, 5 na-
padów na urzędników gminnych. Największe akcje zbrojne zostały przeprowa-
dzone wspólnie z oddziałem Delegatury Sił Zbrojnych kpt. „Graba”. Wymienić
tu należy atak skoncentrowanych sił partyzanckich na Kozienice z 5 na 6 maja 1945 r.
Oddział ppor. „Sochy” wziął także udział w akcji opanowania Pionek w nocy
z 15 na 16 maja 1945 r. 9 czerwca w czasie akcji na gorzelnię w Pakosławiu w
powiecie iłżeckim (akcja miała na celu zdobycie środków finansowych niezbęd-
nych dla funkcjonowania podziemnej formacji) zatrzymano 2 samochody kiero-
wane przez żołnierzy Armii Radzieckiej. Po rozbrojeniu żołnierzy tych puszczo-
no wolno. Tego samego dnia w Pomorzanach (pow. iłżecki) „grupa operacyjna
z posterunku MO Iłża” wpadła w zasadzkę przygotowaną przez partyzantów.
W wyniku akcji zginęło 3 milicjantów, dwóch zostało rannych. 21 VII 1945 r.
w okolicach Ignacówki kilkunastoosobowa grupa z oddziału „Sochy” została
zaatakowana przez grupę operacyjną MO. Grupa partyzancka została rozbita,
zginął Jan Klima ps. „Groźny”, a 6 „leśnych” zostało aresztowanych32. W tym
czasie partyzanci ppor. „Sochy” nie wykazywali już takiej aktywności jak jesz-
cze miesiąc wcześniej. W powiecie kozienickim był to również okres oficjalne-
go wychodzenia z podziemia niektórych oddziałów i grup zbrojnego podziemia
niepodległościowego (w czerwcu kpt. Władysława Molendy ps. „Grab”; w lipcu
ppor. Jerzego Dąbkowskiego ps. „Longin”). Kilku partyzantów z oddziału ppor.
„Sochy” ujawniło się, niektórzy opuścili oddział i wyjechali z zagrożonego
30
Ibidem, k. 4, 8.
31
Prawdopodobnie jest to liczba zawyżona wynikająca z niedokładnego rozpoznania przez UB
przynależności organizacyjnej poszczególnych podziemnych patroli i grup bojowych działających
w powiecie kozienickim w 1945 r.
32
AIPN Warszawa, sygn. IPN 0173/57 (Charakterystyka nr 88), k. 4-11. 88. Potwierdzenia
wymaga informacja, że „w połowie czerwca 1945 r. w Radomiu” oddział ppor. Jerzego Radzika
wraz z partyzantami por. Stefana Bembińskiego „Harnasia”-„Sokoła” miał plan „dokonania
napadu na więzienie” w Radomiu. Da akcji nie doszło z powodu nie przybycia innych oddziałów
partyzanckich. Zob.: Ibidem, k. 9, 182.

51

zeszyt ostatni4.indd 51 2006-12-10, 19:58:13


terenu. Siły represji prowadziły „operacje nękające” (po części są one konse-
kwencją aresztowania, prawdopodobnie w czerwcu 1945 r., kilku partyzantów
z Alfonsem Sidorowiczem ps. „Zjawa” na czele). W związku z zaistniałą sytuacją
ppor. Jerzy Radzik podjął decyzję o rozwiązaniu oddziału (bez oficjalnego ujaw-
nienia) i „dał wolną rękę” swoim podkomendnym w „dalszym postępowaniu”.
Partyzanci podejmowali różne decyzje, część ujawniła się jeszcze w 1945 r., część
wyjechała na Ziemie Zachodnie (bez oficjalnego wyjścia z podziemia) – wśród
nich jest ppor. „Socha”. W 1946 r. kilku partyzantów wstąpiło do oddziałów pod-
porządkowanych winowskiemu inspektoratowi o kryptonimie Związek Zbrojnej
Konspiracji 33.
Aby unaocznić skalę akcji represyjnych podejmowanych przez aparat bez-
pieczeństwa warto przytoczyć daty i miejscowości, w centralnej części powiatu
(najczęściej nawiedzanego przez jednostki sił represji), gdzie funkcjonariusze
UB (czasami z udziałem MO i Wojsk Bezpieczeństwa Wewnętrznego) takie
działania podejmowali w okresie od lipca do października 1945 r.: 1 lipca
w gm. Policzna, w nocy z 5 na 6 lipca w gm. Sarnów, 26 lipca w gm. Policzna,
27 lipca w gm. Sieciechów, 4 sierpnia w gm. Sarnów, 9 sierpnia w gm. Policzna
(z udziałem 100 żołnierzy NKWD z Dęblina), 12 sierpnia w Laskach, 15 sierpnia
w Sieciechowie i Garbatce, 16 sierpnia w Laskach, 10 września w Bąkowcu,
13 września w gminach: Zwoleń, Tczów i Policzna, 6 października w gm.
Policzna34. 22 listopada 1945 r. w Płachtach koło Pionek milicjanci otoczyli
grupę 7 partyzantów. Podczas wymiany strzałów zabity został dowódca grupy
Czesław Micior ps. „Lampart”. Sześciu pozostałych z grupy zostało aresztowa-
nych35. Pomimo ujawnienia się oddziałów partyzanckich w pow. kozienickim
w lecie 1945 r., pod koniec tego roku dochodziło jeszcze do akcji nieznanych
bliżej grup „leśnych”, których celem było uwolnienie zatrzymanych przez UB.
Przykładem takiego działania jest próba odbicia „konwoju aresztowanych” trans-
portowanych, pod eskortą 2 milicjantów i 2 funkcjonariuszy UB, z Magnuszewa
do Kozienic. Na drodze leśnej pod Ryczywołem konwój został zaatakowany

33
Ibidem, k. 5-6, 13-15, 18. Prawdopodobnie najdłużej ukrywającym się członkiem rozwiązanego
oddziału ppor. „Sochy” był Bolesław Paszkowski ps. „Lewczeński”. W 1946 r. był komendantem
rejonu Obwodu Kozienickiego w Związku Zbrojnej Konspiracji. Po zaprzestaniu działalności
przez tę winowską formację ujawnił się we wrześniu 1946 r. a później jeszcze dodatkowo 24
kwietnia 1947 r. Zagrożony represjami ze strony UB (prawdopodobnie „w czasie amnestii nie zdał
wszystkiej broni”) zaczął się ponownie ukrywać. Ujawnił się dopiero 6 maja 1956 r. w PUBP w
Białobrzegach gdzie zdał 2 pistolety (12 sztuk amunicji), 2 karabiny ręczne (230 sztuk amunicji)
i granat ręczny. Zob.: Ibidem, k. 62v.
34
AIPN Warszawa, MBP, sygn. 476, k. 254-254v, Wykaz przeprowadzonych operacji od czasu
zawiązania się sekcji W[alki] z B[andytyzmem] w pow. kozienickim. Kielce, dnia 13 listopada
1945 r.
35
Ibidem, k. 304, Wykaz sprawozdawczy z poszczególnych powiatów woj. kieleckiego za okres od
20 do 30 listopada 1945 r. Kielce, dnia 4 grudnia 1945 r.
52

zeszyt ostatni4.indd 52 2006-12-10, 19:58:13


przez „10 ludzi”. W walce zostali ranni 1 milicjant (zmarł), 2 funkcjonariuszy
UB oraz 1 z aresztowanych. Próba odbicia prawdopodobnie nie powiodła się36.
Pod koniec 1945 r. w rejonie Garbatki, Pionek, Suskowoli i Jedlni Letnisko
uaktywniła się podziemna siatka konspiracyjna współpracująca z kpt.
„Orlikiem”. Zintensyfikowane zostały prace organizacyjne (werbunek nowych
ludzi do placówek) oraz działania wywiadowcze. Wspomnieć tu należy o kilku
osobach, które były poważnie zaangażowane w te przedsięwzięcia: Józef
Rutkowski ps. „Jantar”, Bolesław Rozborski ps. „Lis” oraz Józef Węgrzynek ps.
„Dąb”. Działalność tych osób wiąże się bezpośrednio z początkiem tworzenia
struktur nowej podziemnej organizacji, która w historii antykomunistycznego
podziemia, nie tylko powiatu kozienickiego ale również całego województwa
kieleckiego, odegrała najistotniejszą rolę. Mowa tu jest o Inspektoracie
Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość (kolejnej, po Niepodległości i Delegaturze
Sił Zbrojnych, formacji podziemia poakowskiego), który posługiwał się krypto-
nimem: Związek Zbrojnej Konspiracji (ZZK). Organizacja ta, tworzona począt-
kowo tylko w pow. kozienickim, miała po ośmiu miesiącach 1946 r. struktury
w kilku powiatach północnej części woj. kieleckiego i stała się największą i naj-
ważniejszą formacją podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego
w powojennych dziejach Kielecczyzny. Związek Zbrojnej Konspiracji był orga-
nizacją typu wojskowego, wzorowaną na Inspektoracie Puławskim WiN, z któ-
rego wywodziła się duża grupa organizatorów ZZK, z por. Franciszkiem
Jaskulskim ps. „Zagończyk” na czele. Organizacja ta jest przykładem tego nurtu
podziemia winowskiego, w którym, pomimo stopniowego „rozładowywania la-
sów”, utrzymywanie oddziałów leśnych było faktem. Miały one „charakter ru-
chu samoobrony”. Wydarzeniem, które zadecydowało o przyspieszeniu procesu
powstawania struktur przyszłego Inspektoratu ZZK, było przejście na początku
1946 r. około stuosobowego oddziału pod dowództwem por. „Zagończyka” (bę-
dącego wówczas zastępcą kpt. Mariana Bernaciaka ps. „Orlik” w referacie bez-
pieczeństwa Inspektoratu Puławskiego WiN) z pow. puławskiego na drugą stro-
nę Wisły. Rozpoczął się nowy etap w dziejach podziemia antykomunistycznego
na Kielecczyźnie. W styczniu i lutym 1946 r. doszło do kilku poważniejszych
akcji, m.in. 13 stycznia opanowano posterunek MO oraz rozbrojono Straż
Fabryczną przy Fabryce Prochu w Pionkach. Wieczorem 13 lutego 1946 r. grupa
dowodzona przez Józefa Rutkowskiego ps. „Jantar” zajęła stację kolejową
w Pionkach i opanowała pociąg osobowy jadący w kierunku Radomia. Pięć dni
później, wieczorem 18 lutego, zgrupowanie oddziałów pod dowództwem por.
„Zagończyka” stoczyło walkę z grupą operacyjną złożoną z funkcjonariuszy UB
i NKWD w Laskach i Ponikwie niedaleko Pionek. Pierwsze półrocze 1946 r.
to okres systematycznego rozwoju organizacyjnego i porządkowania struktur.
Działania były prowadzone dwukierunkowo: z jednej strony, powoływano do
36
AP Radom, Starostwo Powiatowe w Kozienicach, sygn. 59, s. 3.
53

zeszyt ostatni4.indd 53 2006-12-10, 19:58:13


życia nowe placówki i tworzono na takiej bazie rejony i obwody, z drugiej strony
natomiast, przejmowano pod dowództwo ZZK luźne grupy działające na terenie
objętym pracą konspiracyjną. Największe sukcesy w tej dziedzinie działacze
ZZK osiągnęli w powiatach kozienickim i radomskim. Obwody tworzono tak,
aby odpowiadały strukturze administracyjnej woj. kieleckiego. Stąd Obwód ko-
zienicki krypt. „Kozienicki Ruch Oporu” („KRO”) pokrywał się z pow. kozie-
nickim. Ze względu na brak informacji źródłowych (przy obecnym stanie badań)
nie udało się w pełni odtworzyć struktur obwodu (rejonów i placówek), a także
ich obsady personalnej. Większość zebranych danych dotyczy letnich miesięcy
1946 r. Od 1 lipca 1946 r. komendantem Obwodu Kozienickiego był ppor.
Zygmunt Ogonek „Orkan”, a po jego śmierci, od końca tego miesiąca, st. sierż.
Kazimierz Fundowicz ps. „Szczepko”. Funkcję „oficera łącznikowo-organiza-
cyjnego” od 26 maja do końca czerwca 1946 r. pełnił kpt. Czesław Niedbała ps.
„Marek”. 26 maja na komendanta oddziałów lotnych Obwodu został mianowany
st. sierż. Tadeusz Bednarski ps. „Orzeł”, a na jego zastępcę sierż. pchor. Zenon
Ochal ps. „Jastrząb”. Funkcję kwatermistrza objął sierż. pchor. Józef Kopacz ps.
„Znicz”. Komendzie Obwodu podlegało 10 rejonów, z których trzy ostatnie
(o kryptonimach: VIII-X) były w stadium organizowania. Siecią organizacyjną
zostały objęte następujące miejscowości: Sieciechów, Garbatka, Ponikwa,
Władysławów, Gniewoszów, Zwoleń, Grabów, Tczów, Oblasy, Pionki,
Suskowola, Jedlnia-Letnisko, Jedlnia-Kościelna. Zorganizowanych placówek
było z pewnością więcej. Niemożność weryfikacji danych (pojedyncze źródła)
sprawia, że można jedynie zasygnalizować, iż placówki istniały także prawdopo-
dobnie w Zajezierzu, Sydole, Policznej, Suchej, Bartodziejach, Aninie,
Wilczowoli, Osinach, Janowcu, Zielonce, Florianowie, Paciorkowej Woli,
Strykowicach i Lipinach. O powołaniu do życia Komendy ZZK (z siedzibą
w Jedlni-Letnisko) możemy mówić dopiero od przełomu czerwca i lipca 1946 r.
Struktura ta przybrała ostateczny kształt w lipcu. Po aresztowaniu 26 lipca ko-
mendanta „Zagończyka” w Jedlni Letnisko, w wyniku akcji specjalnej grupy
zorganizowanej przez WUBP w Kielcach, a w następnym miesiącu wielu innych
osób odgrywających istotną rolę w funkcjonowaniu organizacji, powstał pewien
chaos organizacyjny. Spowodował on, że Komenda nie zafunkcjonowała tak, jak
planowano, a we wrześniu 1946 r. przestała istnieć. W lipcu 1946 r. obsada
Komendy była następująca: komendant – por. Franciszek Jaskulski ps.
„Zagończyk” (po jego aresztowaniu 26 lipca 1946 r. pracami ZZK kierowali:
kpt. Czesław Niedbała i ppor. Włodzimierz Kozłowski ps. „Orion”); szef Sztabu
– Feliks Mazurek ps. „Furmański”; z-ca komendanta ds. bojowych – ppor.
W. Kozłowski ps. „Orion”; szef wywiadu – ppor. Franciszek Chojnacki ps.
„Zawierucha”; szef kancelarii oraz BIP (Biuro Informacji Prasowej) – sierż.
pchor. Kaziemierz Malczewski ps. „Uskok”; dowódca drużyny osłony i I adiu-
tant ds. personalnych – sierż. pchor. Z. Ochal; II adiutant – ppor. Tadeusz
54

zeszyt ostatni4.indd 54 2006-12-10, 19:58:14


Terczyński ps. „Okop”; płatnik i III adiutant (?) – ppor. Jerzy Buzon ps. „Jur”;
kwatermistrz – sierż. pchor. J. Kopacz; łącznicy – Waldemar Marczak ps. „Klimek”
i Eugeniusz Wojdat ps. „Sprytny”. Na przełomie czerwca i lipca 1946 r. została prze-
prowadzona reorganizacja pionu bojowego Związku Zbrojnej Konspiracji.
Pozostawiono cztery oddziały partyzanckie przydzielając je poszczególnym ob-
wodom. Obwodowi „KRO” przyporządkowano oddział st. sierż. „Orła” (liczył
30-40 osób, z możliwością zwiększenia do około 60). Inspektorat był najbardziej
znany ze swojej działalności zbrojnej. W dużej mierze było to zasługą komen-
danta por. „Zagończyka”37, który przychodząc zza Wisły miał określoną koncep-
cję działania. Można uznać, że zasięg i natężenie działań zbrojnych w pierwszej
połowie 1946 r. na północnej Kielecczyźnie były porównywalne z walkami pro-
wadzonymi w tym czasie przez oddziały podporządkowane kpt. Marianowi
Bernaciakowi ps. „Orlik” i mjr Hieronimowi Dekutowskiemu ps. „Zapora” na
Lubelszczyźnie, mjr Zygmuntowi Szendzielarzowi ps. „Łupaszka” na Pomorzu
oraz Józefowi Kurasiowi ps. „Ogień” w południowej części woj. krakowskiego38.
Celem działalności zbrojnej oddziałów i patroli ZZK była ochrona ludności
przed działaniami sił represji i pospolitych band, przeciwdziałanie indoktrynacji
oraz podtrzymywanie w społeczeństwie postawy sprzeciwu i oporu wobec wła-
dzy i wprowadzanego siłą systemu politycznego. Wydaje się, że głównym celem
było wytworzenie takiej sytuacji, w której władza komunistyczna nie byłaby

37
Franciszek Jaskulski urodził się 16 września 1914 r. w Niemczech. Gdy miał 12 lat, w maju
1926 r. wrócił do Polski i zamieszkał w Zdunach w Wielkopolsce. Ukończywszy Seminarium
Nauczycielskie w 1933 r., pracował w administracji samorządowej. We wrześniu 1939 r. walczył
w obronie Warszawy, po jej upadku dostał się do niewoli. W tym samym roku, w październiku,
udało mu się uciec. Powrócił w rodzinne strony i natychmiast zajął się organizacją działalności
konspiracyjnej wśród młodzieży. Nawiązawszy kontakt ze Związkiej Walki Zbrojnej, działał
w ramach struktur tej organizacji. Skierowany przez Niemców do pracy przymusowej na kolei,
włączył się tam w działalność sabotażowo-dywersyjną. Rozpracowanie przez gestapo siatki
konspiracyjnej sprawiło, iż zmuszony był uciekać na Lubelszczyznę. Tam dowodził Oddziałem
Dyspozycyjnym Kedywu, a później oddziałem partyzanckim operującym głównie na terenie
powiatów: puławskiego i łukowskiego. W sierpniu 1944 r. brał udział w marszu na pomoc
powstańczej Warszawie. 3 listopada 1944 r. Franciszek Jaskulski został aresztowany w Lublinie
i po procesie (8 stycznia 1945 r.) skazany na karę śmierci „za udział w nielegalnej organizacji
i niewypełnienie obowiązku zgłoszenia się do czynnej służby wojskowej”. 26 stycznia 1945 r.
wyrok śmierci zamieniono na 10 lat więzienia i przewieziono F. Jaskulskiego do więzienia we
Wronkach, skąd uciekł. Powrócił na Lubelszczyznę, gdzie pod koniec 1945 r. nawiązał kontakt
z kpt. Marianem Bernaciakiem ps. „Orlik”, kóry przekazał mu polecenie zorganizowania struktur
WiN na Kielecczyźnie. 26 lipca 1946 r., na skutek zdrady bliskiego współpracownika, Franciszek
Jaskulski został aresztowany i przewieziony do gmachu WUBP w Kielcach. 17 stycznia 1947r.
Wojskowy Sąd Rejonowy w Kielcach skazał go na karę śmierci. Najwyższy Sąd Wojskowy
utrzymał wyrok w mocy. Według zachowanych dokumentów, wyrok śmierci wykonano
19 lutego 1947 r.
38
R. Śmietanka-Kruszelnicki, Antykomunistyczne podziemie na Lubelszczyźnie i Kielecczyźnie
– analiza porównawcza, (W:) Podziemie zbrojne na Lubelszczyźnie wobec dwóch totalitaryzmów
1939-1956, Warszawa 2002, s. 51.

55

zeszyt ostatni4.indd 55 2006-12-10, 19:58:14


w stanie „zapanować” nad społeczeństwem. Wytworzenie i utrzymanie „stanu
dwuwładzy” (zjawisko to wystąpiło w powiatach kozienickim i radomskim na
znacznych obszarach wiejskich od maja do lipca 1946 r.) byłoby dogodnym
punktem wyjścia dla kierujących oporem zbrojnym, gdyby doszło do zmiany
układu politycznego w Polsce. Upadek władzy komunistycznej wiązano z nega-
tywnymi wynikami wolnych wyborów parlamentarnych lub z konflktem zbroj-
nym o charakterze globalnym. Wiara w rychły konflikt pomiędzy państwami
zachodnimi a ZSRR była szczególnie silna wśród młodych oficerów podziemia
– można do nich zaliczyć por. „Zagończyka” i kadrę Związku Zbrojnej
Konspiracji39. Od stycznia do marca 1946 r. w ZZK przeważały działania o cha-
rakterze samoobronnym. Natomiast od wiosny tego roku zaczęła wzrastać liczba
akcji zaczepnych. Typowo obronne były były walki stoczone 18 lutego i 15
czerwca pod Laskami i Zwoleniem. W obu brało udział zgrupowanie partyzanc-
kie pod dowództwem por. „Zagończyka”. Walka stoczona 15 czerwca była naj-
większą akcją zbrojną partyzantów przeprowadzoną przez podziemie antykomu-
nistyczne na Kielecczyźnie w 1946 r. Doszło do niej wbrew zamierzeniom
Komendy ZZK, bowiem celem zgrupowania było uderzenie na Kozienice.
Planowano opanowanie miasteczka, rozbicie PUBP i uwolnienie aresztowanych.
Na trasie Radom-Zwoleń (w okolicach wsi Podgóry) w zorganizowaną przez
partyzantów zasadzkę wpadła kolumna trzydziestu samochodów kierowanych
przez żołnierzy Armii Czerwonej. Większość z nich została rozbita, a około stu-
osobowe zgrupowanie partyzanckie udało się w pozostałych dziewięciu pojaz-
dach do Zwolenia. Po zajęciu miejscowego posterunku MO i zerwaniu połączeń
telefonicznych oddziały skierowały się na Kozienice. W odległości kilku kilo-
metrów od Zwolenia doszło jednak do nieoczekiwanego spotkania z oddziałem
wojsk sowieckich transportującym konie. Wywiązała się walka. Na pomoc
Rosjanom przybyła grupa operacyjna UB z Radomia oraz oddział NKWD.
Po ponad godzinnym boju partyzanci wycofali się do Puszczy Kozienickiej.
Planowany atak na PUBP nie został przeprowadzony. Straty po obu stronach
były duże. Po stronie wojsk sowieckich (wliczając zabitych w zasadzce) zginęło
40 żołnierzy, 16 było rannych, a pięciu zaginęło. Natomiast według danych pod-
ziemia partyzantów zginęło tylko sześciu. Bitwa pociągnęła za sobą pacyfikację
najbliższej okolicy ze strony sił represji (przede wszystkim wojsk NKWD).
Szczególnie ucierpieli mieszkańcy wsi Kysocha, Jedlanka, Strykowice Górne
oraz sam Zwoleń (miało być spalonych 28 budynków). Kilkadziesiąt osób było
zabitych i rannych (wśród nich być może byli nierozpoznani partyzanci)40.

39
R. Śmietanka-Kruszelnicki, Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość” na Kielecczyźnie 1945-1948,
„Zeszyty Historyczne WiN-u”, 2003, nr 19-20, s. 174.
40
AIPN Warszawa, KG MO, sygn. 35/875, k. 234, Meldunek KP MO w Kozienicach do KW MO
w Kielcach z 22 czerwca 1946 r.; R. Śmietanka-Kruszelnicki, Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość”
na Kielecczyźnie, s. 174-175.
56

zeszyt ostatni4.indd 56 2006-12-10, 19:58:14


Zmorą dla władz bezpieczeństwa były akcje podziemia polegające na opa-
nowywaniu i rozbrajaniu posterunków MO. Od stycznia do połowy lipca 1946 r.
oddziały Związku Zbrojnej Konspiracji opanowały posterunki w Bobrownikach,
Brzózie (dwukrotnie), Dobieszynie, Garbatce, Gniewoszowie, Grabowie
n/Pilicą, Grabowie n/Wisłą, Jedlni Kościelnej, Jedlni Letnisko, Magnuszewie,
Oblasach (dwukrotnie), Pionkach (trzykrotnie), Tczowie (trzykrotnie), Zajezierzu
i Zwoleniu (trzykrotnie)41. Działaniami mającymi duże znaczenie propagandowe
(pokazującymi siłę podziemia) były akcje polegające na zajmowaniu na kilka
godzin miasteczek lub większych miejscowości. 10 kwietnia 1946 r. przez cztery
godziny w rękach „leśnych” znajdowały się Pionki, 16 maja partyzanci bez wal-
ki zajęli Zwoleń. Podobny charakter miały tzw. „akcje pociągowe” dokonywane
na szlaku kolejowym Dęblin-Radom. Polegały one na opanowywaniu stacji ko-
lejowej oraz nadjeżdżającego pociągu osobowego i „kontroli” pasażerów. Akcje
tego typu miały miejsce: 13 lutego 1946 r. (stacja w Garbatce), 25 stycznia,
21 lutego oraz 5 lipca 1946 r. (stacja w Pionkach)42.
Oddziały i placówki Związku Zbrojnej Konspiracji prowadziły działalność
propagandową. Początkowo prowadzono ją za pomocą wydawnictw sprowa-
dzanych z Inspektoratu Puławskiego WiN (m.in. „Wiadomości Bieżące”) a od
czerwca 1946 r. rozpoczęto wydawanie gazetki „Polska Walcząca” (prawdopo-
dobnie ukazały się 4 numery w nakładzie kilkuset egzemplarzy każdego nume-
ru). W pierwszej połowie 1946 r. członkowie ZZK rozprowadzili także szereg
ulotek (nakład każdej z nich zapewne nie przekraczał 1000 sztuk): „Żołnierze”,
„Kto pcha młodzież do lasu”, Przebieg uroczystości 3 maja w Krakowie”,
„Polacy”, „Młodzież uniwersytecka w walce o wolność”, „Referendum to
podstęp”, „Nie…Nie…Nie” (działacze winowskiego ZZK wzywali do głoso-
wania w referendum 30 czerwca 1946 r. „trzy razy nie”), „Apel do Organizacji
Narodów Zjednoczonych”, „Bandyta Radkiewicz przygotował prowokację kie-
lecką” (ulotka dotyczyła pogromu Żydów w Kielcach 4 lipca 1946 r.; Komenda
ZZK uznała to wydarzenie za prowokację sił represji i potępiła zajścia43).
Do Komendy ZZK w Jedlni Letnisku dochodziły również z Krakowa dwa wy-
dawnictwa: „Orzeł Biały” (wydawnictwo Obszaru Południowego WiN) oraz
„Niepodległość” (pismo Okręgu Krakowskiego WiN)44. W ulotce skierowanej
do żołnierzy Wojska Polskiego zapisano m.in.: „Nasza Ojczyzna nie doczekała
się wolności. Odcięci od świata pierścieniem hord bolszewickich przeżywamy

41
„Atlas podziemia niepodległościowego w Polsce 1945-1956” – publikacja przygotowywana
do druku. Województwo kieleckie w opracowaniu R. Śmietanki-Kruszelnickiego.
42
R. Śmietanka-Kruszelnicki, Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość” na Kielecczyźnie …,
s. 176-177.
43
R. Śmietanka-Kruszelnicki, Nieznany dokument do dziejów „pogromu kieleckiego”,
„Zeszyty Historyczne WiN-u”, 1993, nr 4, s. 126-129.
44
R. Śmietanka-Kruszelnicki, Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość” na Kielecczyźnie, s. 173.
57

zeszyt ostatni4.indd 57 2006-12-10, 19:58:14


drugą okupację, tym boleśniejszą, że maskowaną pozorami samodzielności
i niepodległości. (…). Po całym Kraju rozlegają się wciąż głuche salwy karabinów
zmieszane z jękiem mordowanych ofiar, uginają się upiorne ramiona szubienic, pod
najdroższym ciężarem ciał polskich, wołając o pomstę do nieba. Plugawe żołdac-
two bolszewickie z NKWD i Urzędem Bezpieczeństwa nęka na rozkaz zauszników
Stalina wsie i miasta polskie, grabiąc, paląc, aresztując. Słuchaj kolego, jak żalą
się więzienia ponurą skargą tysięcy żołnierzy z AK i O[ddziałów] P[artyzanckich],
tam czeka ich okrutna śmierć za to, że nie ugięli hardej głowy przed czerwonym
oszustem, za to, że umiłowali wolność nade wszystko. (…)”45.
Przed referendum 30 czerwca 1946 r. na terenie powiatu kozienickiego
(szczególnie gminy: Pionki, Suskowola i Jedlnia) ukazała się ulotka pt. „Nasze
trzykrotne NIE”. Oprócz wezwania do głosowania na „nie” zawiera ona najważ-
niejsze postulaty polityczne sformułowane przez Komendę Związku Zbrojnej
Konspiracji. W związku z tym warto zacytować jej dłuższe fragmenty: „Polska
wzywa nas do czynu. Stań Polko, Polaku do głosowania z trzykrotną odpowie-
dzią >>NIE<<. Wstrzymując się od głosowania wpędzasz Polskę w szatańskie
pęta bolszewizmu, gdyż według zapowiedzi PPR-owców w wypadku gdyby
nawet 60% ludności wstrzymało się od głosowania – wybory będą ważne.
1. Na pierwsze pytanie odpowiemy NIE. Żądamy parlamentu dwuizbowego,
gdyż rozumiemy jego konieczność. (…) Na to pytanie Stronnictwo Pracy
i PSL również uchwaliło odpowiedź NIE. 2. Na drugie pytanie odpowiemy
NIE. Rolnik polski w dalszym ciągu czuje głód ziemi, mimo przeprowadzonej
reformy rolnej. Stworzono karłowate gospodarstwa od 1 [do] 5 ha, które są
w dalszym ciągu ciężarem dla naszej gospodarki. Żądamy reformy rolnej zgod-
nej z wolą całego narodu i z uwzględnieniem potrzeb rolnika. Upaństwowienie
przemysłu i handlu to zniszczenie całkowicie inicjatywy prywatnej. Odczuł to już
dobrze producent i odbiorca na własnej skórze. Punkt drugi zmierza do kołcho-
zacji rolnictwa, przemysłu i handlu. 3. Na trzecie pytanie odpowiemy NIE. Ba,
cały naród żąda prócz granicy nad Odrą i Nysą, granicy na wschodzie w ramach
sprzed 1939 r. Granice zachodnie po Odrę i Nysę należą się nam nie dlatego, że
straciliśmy ziemie zaburzańskie lecz z tego powodu, że ponieśliśmy olbrzymie
straty materialne i moralne od hitlerowskiego najeźdźcy. Granice po Odrę i Nysę
wywalczył nam Sikorski i jego żołnierze, wywalczył nam Mikołajczyk na kon-
ferencji poczdamskiej, przyznane nam były w Karcie Atlantyckiej. Granic tych
nam nikt nie odbierze. Oddajcie zdrajcy to coście jednym pociągnięciem pióra
sprzedali: ziemie zaburzańskie z Wilnem, Lwowem, Kowlem i Łuckiem na cze-
le. Chcecie zgody na granice, które z góry zostały nam przesądzone, a czemu nie
zapytaliście się narodu, kiedy jednym pociągnięciem pióra przekreśliliście cały
600-letni dorobek zmagań i wysiłków oraz bohaterstwa i poświęcenia w imię mi-
45
Ulotka: „Żołnierze” sygnowana przez „Kierownictwo Samoobrony” (w zbiorach R. Śmietanki-
Kruszelnickiego).
58

zeszyt ostatni4.indd 58 2006-12-10, 19:58:14


łości Ojczyzny włożone w zdradziecko zaprzedane Ziemie Wschodnie. Żądamy
wyborów a nie szatańsko sprecyzowanych pytań referendum ludowego. Jeżeli
na trzy pytania referendum ludowego odpowiemy trzykrotnie NIE – to zmusimy
klikę rządzącą do szybkiego przeprowadzenia wyborów. Przez odpowiedź NIE
na pytania referendum wyrażamy swoją wolę zmiany obecnego rządu i brak
zaufania do niego jak również dajemy znać Narodom Świata, że my pragniemy
się rządzić sami u siebie. Za naszą świętą umęczoną Polskę uderzymy na alarm
i czynnie i biernie aż ONZ zażąda wycofania (…) wojsk sowieckich z Polski,
które palą nasze wsie, grabią i mordują nas”46.
W notatce służbowej szefa PUBP w Kozienicach do Wojewódzkiego Urzędu
Bezpieczeństwa Publicznego w Kielcach zapisano, że w wyniku walk sił represji
z grupami i oddziałami partyzanckimi podporządkowanymi „Zagończykowi”,
w czasie od 1 stycznia do 30 lipca 1946 r. zginęło 24 partyzantów a 18 zosta-
ło rannych. Zdobyto 18 automatów, 27 karabinów ręcznych i 47 pistoletów.
W tym samym czasie zginęło 9 funkcjonariuszy PUBP, 7 milicjantów, 8 żołnie-
rzy Wojska Polskiego (być może chodzi o żołnierzy z Korpusu Bezpieczeństwa
Publicznego) oraz 13 żołnierzy Armii Czerwonej (zapewne wśród nich znajdo-
wali się funkcjonariusze NKWD). Zostało rozbrojonych 2 funkcjonariuszy UB,
22 milicjantów, 20 żołnierzy WP, 15 żołnierzy ACz i 3 członków Polskiej Partii
Robotniczej47 .
W lipcu 1946 r. miała miejsce zakrojona na dużą skalę akcja pacyfikacyjna
w powiatach: radomskim, kozienickim i iłżeckim. Obławy przeprowadzane
przez jednostki Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Wojska Polskiego
(z udziałem UB i 2 batalionu 18 pułku NKWD), starcia i potyczki przyniosły
duże straty i „zmęczenie walką” oddziałów partyzanckich. Sytuację kryzysową
w Inspektoracie pogłębiło podstępne aresztowanie 26 lipca 1946 r. w Jedlni
Letnisku komendanta ZZK por. Franciszka Jaskulskiego i kilku innych osób
z jego najbliższego otoczenia. Było to wydarzenie przełomowe dla dalszych
losów Inspektoratu. W ciągu kilku następnych tygodni akcje sił represji odzna-
czały się coraz większą precyzją i celnością. 28 lipca w Garbatce doszło do nie-
udanej próby ujęcia w zasadzce st. sierż. „Orła”, dowódcy oddziału w Obwodzie
Kozienickim. Jej efektem była jednak śmierć ppor. Zygmunta Ogonka – komen-
danta Obwodu Kozienickiego. 8 sierpnia w pow. kozienickim zatrzymano około
czterdziestu osób, w tym wielu „współpracowników” oddziału „Orła”48. Coraz
skuteczniejsze akcje sił represji, powodujące duże straty osobowe oraz dezinte-
grację struktur Inspektoratu, wymusiły na pozostałych na wolności członkach

46
AP Kielce, Urząd Wojewódzki Kielecki II, sygn. 1309, k. 5, Pismo starosty kozienickiego do
Urzędu Wojewódzkiego w Kielcach z 4 lipca 1946 r.
47
AIPN Kielce, WSR, sygn. IPN Kr 22/227, k. 67, Notatka służbowa Szefa PUBP w Kozienicach
do Szefa WUBP w Kielcach z 14 sierpnia 1946 r.
48
R. Śmietanka-Kruszelnicki, Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość” na Kielecczyźnie …, s. 177.

59

zeszyt ostatni4.indd 59 2006-12-10, 19:58:14


Komendy ZZK zmianę taktyki walki. Zdecydowano się na ujawnienie oddzia-
łów partyzanckich i części struktur konspiracyjnych, zakładając jednak, że nie
będzie to koniec oporu wobec władzy komunistycznej. Ujawnienie odbyło się
we wrześniu i październiku 1946 r. Z Obwodu Kozienickiego wyszło z podzie-
mia około 200 osób (w tym oddział st. sierż. „Orła”). Także zgoda Komendanta
„Zagończyka” na wyjście Związku Zbrojnej Konspiracji z podziemia (oprócz
rozmów z członkami Sztabu ZZK, funkcjonariusze Wojewódzkiego Urzędu
Bezpieczeństwa Publicznego prowadzili negocjacje także z aresztowanym por.
„Zagończykiem”; brał w nich udział szef WUBP mjr Jan Tataj) było swoistą
„ucieczką do przodu” z kryzysowej sytuacji, przy założeniu, że na bazie ZZK
zostaną utworzone zakonspirowane struktury kolejnej, nowej organizacji.
Jednoznacznie to wynika z grypsów wysyłanych przez niego z aresztu śledczego
WUBP w Kielcach do podkomendnych (grypsy te, na skutek zdrady, zostały
przejęte przez UB i stały się poważnym dowodem oskarżenia i skazania por.
Franciszka Jaskulskiego na karę śmierci). Podobne rozwiązanie było sugerowa-
ne przez działaczy Obszaru Południowego WiN z Krakowa, z którymi Komenda
ZZK utrzymywała kontakty49. Podstawową rolę w tworzeniu nowych struktur
podziemnych w powiecie kozienickim odegrali: ppor. Włodzimierz Kozłowski
ps. „Orion”, por. Władysław Pyrek ps. „Piorun”, sierż. pchor. Józef Kopacz ps.
„Kardas”, por. Janusz Sucharzewski ps. „Włodek” oraz sierż. pchor. Marian
Frydrych ps. „Żuraw”. Ppor. „Orion” był inicjatorem założenia młodzieżo-
wej formacji „Młoda Polska” (z siedzibą w Radomiu) na czele której stanął
Franciszek Lipiński ps. „Nieznany”. Jedna z sześciu placówek tej organizacji
znajdowała się w Garbatce. W pierwszej połowie 1947 r. (do chwili rozbicia
przez UB w sierpniu tego roku) młodzi konspiratorzy przeprowadzili kilka akcji
ulotkowych50. W listopadzie 1946 r. Pionki, Krasna Dąbrowa, Bogucin, Bobki
i Laski zostały objęte pracą organizacyjną prowadzoną przez por. „Pioruna”
(aresztowany 13 listopada; był on wówczas także współorganizatorem siatki wy-
wiadowczej dla Obszaru Południowego WiN w Pionkach, Radomiu i być może
w Warszawie) i sierż. pchor. „Kardasa”. Utworzono dwa rejony konspiracyjne na
czele których stanęli: por. „Władek” i sierż. pchor. „Żuraw”. Do czasu rozbicia
przez UB, już w grudniu 1946 r., członkowie organizacji (wydzielone „patrole
bojowe”) zdołali przeprowadzić tylko dwie akcje ekspropriacyjne. Pod koniec
1946 r. i w pierwszych miesiącach 1947 r. w Pionkach propagandę antykomu-
nistyczną uprawiała grupa konspirującej młodzieży określanej jako „Młodzi
Obrońcy Ojczyzny”51. W okolicach Jedlni Kościelnej od października 1946 r.
do początku kwietnia 1947 r. funkcjonowała, licząca poniżej 10 osób, grupa pod

49
R. Śmietanka-Kruszelnicki, Podziemie poakowskie na Kielecczyźnie …, s. 249-266, 272-275.
50
AIPN Warszawa, sygn. IPN BU 0173/125 (Charakterystyka nr 180), k. 1-8, 11, 27.
51
R. Śmietanka-Kruszelnicki, Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość” na Kielecczyźnie …,
s. 178-180.
60

zeszyt ostatni4.indd 60 2006-12-10, 19:58:14


dowództwem Władysława Frąka ps. „Cichy” (posiadała kontakt z podziemiem
winowskim z powiatu puławskiego). Dziełem tej grupy było udane odbicie
Walentego Woźniaka ps. „Wolny” (członka oddziału ppor. Tadeusza Zielińskiego
ps. „Igła”). Do akcji doszło 3 lutego 1947 r. w Jedlni Kościelnej w czasie kon-
wojowania „Wolnego” przez dwóch milicjantów do Kozienic. Funkcjonariusze
MO nie stawiali zbyt dużego oporu i zbiegli z miejsca zdarzenia52. W tym samym
miesiącu we wsi Stoki doszło do spotkania grupy „Cichego” i oddziału ppor.
Tadeusza Zielińskiego ps. „Igła” (terenem działania tego oddziału był przede
wszystkim powiat radomski). Rozważano możliwości wspólnych przedsięwzieć.
Jednak w tydzień po połączeniu „Cichy” zdecydował się na samodzielne funk-
cjonowanie. 4 kwietnia Władysław Frąk wraz z 7 członkami grupy ujawnił się.
Wkrótce jednak, pod zarzutem nie ujawnienia całej broni, został aresztowany,
a po procesie przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Kielcach skazany na karę
śmierci. Wyrok wykonano53.
Sukcesy aparatu bezpieczeństwa w walce z nowo powstającymi struktu-
rami podziemia na terenie powiatu kozienickiego spowodowane były agentu-
ralnym rozpracowaniem siatki konspiracyjnej i oddziałów Związku Zbrojnej
Konspiracji. Coraz częściej aresztowania i rewizje nie były dziełem przypadu
lecz wynikały z dobrze przeprowadzonej przez funkcjonariuszy pracy operacyj-
nej. Można w tym miejscu przytoczyć dokument sporządzony przez kierujące-
go PUBP w Kozienicach Antoniego Machnickiego z połowy grudnia 1946 r.:
„W czasie przeprowadzonej rewizji domowej u Suchorzewskiego Janusza ps.
>>Włodek<<, zam[ieszkałego] w Pionkach w dniu 6.12.1946 r. przez funkc[jo-
nariuszy] Urzędu Bezp[ieczeństwa] znaleziono: 1. Spis członków patrolu bojo-
wego. 2. Wiersze na jednym arkuszu papieru. 3. dwa adresy skrzynki pocztowej
niel[egalnej] org[anizacji] z hasłem. 4. Spis członków nieleg[alnej] organizacji.
5. Adres na miasto Radom. Powyższe zapiski dołączamy do akt sprawy jako
dowody rzeczowe p-ko Suchorzewskiemu Januszowi”54.
W związku z wyborami parlamentarnymi w styczniu 1947 r. władze ko-
munistyczne postanowiły ukarać, nie dopuszczając do udziału w głosowaniu,
tysiące mieszkańców powiatu kozienickiego. Ukarani zostali ci, którzy nie byli
„pokorni” i przeciwstawiali się władzy. Była to forma represji wobec przeciwni-
ków systemu politycznego oraz próba zastraszenia pozostałych. Z list uprawnio-
nych do głosowania skreślono ponad 8000 osób. Postanowiono również ukarać
całe gromady, po uznaniu je za „wyłącznie bandyckie” (czyli będące bazami dla
partyzantów i konspiratorów walczących o Wolną i Niepodległą Polskę), unie-
możliwiając im w ten sposób udział w wyborach. Pod takim zarzutem skreślono
52
AIPN Warszawa, sygn. IPN BU 0615/200 (Charakterystyka nr 284), k. 1-3.
53
Ibidem, k. 4-6, 13.
54
AIPN Kielce, WSR, sygn. IPN Kr 22/306, k. 1, Notatka urzędowa. Kozienice,
dnia 15 grudnia 1946 r.
61

zeszyt ostatni4.indd 61 2006-12-10, 19:58:15


z głosowania miejscowości: Garbatkę, Zwoleń, Zajezierze, Borek, Sieciechów
i Łoje55. 22 lutego 1947 r., już po sfałszowanych wyborach parlamentarnych,
sejm uchwalił amnestię. Miała ona dać ludziom tkwiącym w strukturach i od-
działach konspiracyjnych możliwość zalegalizowania się w nowej rzeczywisto-
ści oraz całkowite darowanie popełnionych do tego momentu „przestępstw”.
Było to jednak posunięcie bardziej o charakterze policyjnym a nie politycznym.
Pomimo szumnych deklaracji o osobistym bezpieczeństwie ujawniających
się, rzeczywistość dla wielu okazała się zgoła odmienna. Głównym bowiem
celem amnestii było zewidencjonowanie i dokładne rozpoznanie środowisk
niepodległościowych. Towarzyszące akcji ujawnieniowej wewnętrzne instruk-
cje Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego nakazywały funkcjonariuszom
resortu bezpieczeństwa „typowanie spośród ujawniających się kandydatów
do ewentualnego werbunku” i rozpracowanie istniejących jeszcze organizacji
niepodległościowych. Po trwającej dwa miesiące akcji, UB posiadało na tyle
dużo informacji, że środowiska stawiające jeszcze opór władzy stawały się bez-
bronne wobec manipulacji i prowokacji aparatu bezpieczeństwa. Znaczna część
żołnierzy podziemia przewidywała taki rozwój wypadków, jednak świadomość
braku perspektyw dla dalszej działalności zbrojnej sprawiała, że decydowali się
oni zdać na łaskę władz komunistycznych. Natomiast ci, którzy zdecydowali
się kontynuować walkę wiedzieli, że żadnych szans na „normalne życie” nigdy
w tym układzie politycznym mieć nie będą. Jak zauważył jeden z badaczy pod-
ziemia antykomunistycznego „ich wybór dalszej walki był w tym kontekście
jedynie samodzielnym wyborem innego rodzaju śmierci – nie w więzieniu z rąk
ubeckich oprawców, ale z bronią w ręku, w trakcie którejś z niezliczonych obław
i pacyfikacji”56.
Liczebność grup partyzanckich kontynuujących walkę po amnestii 1947 r.
była już stosunkowo niewielka. Siły te nie stanowiły już realnego zagrożenia
politycznego, a tym bardziej militarnego dla ówczesnych władz, ale cieszyły się
życzliwością (lub „życzliwą neutralnością” – tzn. brakiem współpracy z apara-
tem represji przy ich zwalczaniu) części społeczności lokalnych. Pozwalało to
im na kontynuowanie zbrojnego oporu nawet przez długi czas. Oddziałem party-
zanckim, który od jesieni 1946 r. do czerwca 1948 r. stanowił poważny problem
dla przedstawicieli lokalnej władzy i sił represji (ale przede wszystkim w powie-
cie radomskim), był oddział ppor. Tadeusza Zielińskiego ps. „Igła”. Partyzanci
ppor. „Igły” powrócili do działalności zbrojnej, chociaż we wrześniu 1946 r.
ujawnili się wraz z winowskim Inspektoratem ZZK, z obawy przed represjami
ze strony UB. Grupa ppor. „Igły” była mniejsza niż przed ujawnieniem i przez
kilkanaście miesięcy jej stan najpewniej nie przekraczał piętnastu osób. Do koń-
ca 1947 r. liczba partyzantów nie zmieniała się, ponieważ na miejsce zabitych,
55
AAN, KC PPR, sygn. 295/IX-19, k. 106, Sprawozdanie. Kozienice, dnia 21 grudnia 1946 r.
56
T. Łabuszewski, Wstęp, (W:) Ostatni leśni, pod red. T. Łabuszewskiego, Warszawa 2003, s. 7-9.
62

zeszyt ostatni4.indd 62 2006-12-10, 19:58:15


aresztowanych lub opuszczających grupę werbowano następnych. Podzielony na
kilkuosobowe patrole, oddział przeprowadzał akcje w powiatach: radomskim,
kozienickim (grupa miała współpracowników w Cecylówce i Jedlni Letnisko57),
iłżeckim i kieleckim. Do pewnego czasu patrolami (być może patrole te były już
niezależnymi partyzanckimi grupami; nie ulega natomiast wątpliwości ich ścisła
współpraca z ppor. „Igłą” – wspólne przedsięwzięcia, rozgraniczanie terenów
działalności, korzystanie z tych samych „melin”) dowodzili m.in. Antoni Szeliga
ps. „Wicher” i prawdopodobnie Aleksander Młyński ps. „Drągal”. W 1948 r. par-
tyzanci nie byli już w stanie podjąć otwartej walki. Staczali potyczki z grupami
operacyjnymi organizującymi obławy i przeprowadzali akcje zaopatrzeniowe.
Po starciach rozpraszali się po lesie, a później zbierali w wyznaczonych punk-
tach kontaktowych58. Ale jeszcze pod koniec 1947 r. władze administracyjne
w Kozienicach zauważyły wzrost liczby działań „leśnych” wymierzonych
w „aktywnych członków partyjnych”. Akcje te, ewidentnie o charakterze repre-
syjnym, przypisywano właśnie działalności kilkunastoosobowego oddziału ppor.
„Igły”59.
W 1947 r. zapewne dochodziło do zdarzeń, w których partyzanci z nie
istniejących już oddziałów Związku Zbrojnej Konspiracji, samorzutnie prze-
prowadzali akcje wymierzone w członków Polskiej Partii Robotniczej. Z taką
sytuacją prawdopodobnie mieliśmy do czynienia w marcu w gminie Policzna.
23 marca 1947 r. komendant Posterunku MO w Garbatce w meldunku do
Komendy Powiatowej MO w Kozienicach napisał: „W dniu 22 marca 1947 r.
o godz. 17-ej na drodze pomiędzy Anielówką a Brzustowem w gm. Policzna
3 nieznanych osobników, uzbrojonych w broń krótką i pepeszę, ubrani częścio-
wo po wojskowemu (…) zastąpili [drogę] Janowi S. ze wsi Wólka Policka (…)
organizatorowi członków PPR-u. Przy czym zabrali mu kwestionariusze do wy-
pełnienia i bili go po twarzy, zmuszając do powrotu (…)”60.
Ci spośród ujawnionych, którzy nie chcieli wrócić „do lasu”, szukali innej
drogi wyjścia. Pewne nadzieje pokładali w ucieczce z zagrożonego terenu na
Zimie Zachodnie aby tam się „zamelinować”. Potrzebne były jednak pieniądze.

57
AIPN Warszawa, sygn. IPN BU 0173/101 (Charakterystyka nr 141), k. 7, 11.
58
AIPN Kielce, WSR, sygn. IPN Kr 22/689, k. 57, Protokół przesłuchania Stanisława O.
z 30 stycznia 1949 r.: „Pamiętam jak około października 1947 r. do dowódcy >>Wichra<<
przyszło dwóch (…) >>Daszko<< i >>Powstańczyk<<, którzy mówili, że oni chodzą gdzieś w
terenach lasów grabowych. Obaj uzbrojeni byli w automaty (…). Po załatwieniu niewiadomej mi
sprawy z >>Wichrem<<, obaj odeszli do grabowych lasów w okolice powiatu kozienickiego. (…).
Grupa nasza nie stale chodziła [razem], lecz były wypadki, że rozbijaliśmy się pojedynczo,
a to w wypadkach kiedy było nasilenie wojska w terenie i trudno było razem się utrzymać, więc
lepiej było się rozbić”; R. Śmietanka-Kruszelnicki, Partyzantka na Kielecczyźnie po 1947 roku …,
s. 20-21.
59
AP Radom, Starostwo Powiatowe w Kozienicach, sygn. 44, s. 53.
60
AP Radom, Starostwo Powiatowe w Kozienicach, sygn. 65, s. 13.

63

zeszyt ostatni4.indd 63 2006-12-10, 19:58:15


Oto fragment protokołu przesłuchania osoby, która wspólnie z byłymi partyzan-
tami oddziału st. sierż. „Orła”, próbowała taki wariant zrealizować: „Przyznaję
się do tego, że w dniu 2 grudnia 1947 r. około godz. 1 w nocy zatrzymaliśmy
pociąg towarowy na stacji Garbatka wspólnie ze Stanisławem M i Witoldem Z.
w celu jazdy do stacji Ryki i tam mieliśmy dokonać napadu (…) na kasę bileto-
wą. W związku z powyższym wyjaśniam, że w dniu 1 grudnia 1947 r. przyjechał
do mnie do Radomia Stanisław M. i powiedział mnie i Witoldowi Z., że jego
gania Milicja, mojego brata Kazimierza już zabrali, więc i ja muszę uważać żeby
mnie nie zabrali, poczym powiedział, że on ma broń i nam da żebyśmy jechali do
stacji Ryki, tam w kasie będzie około 80-ciu tysięcy złotych więc to zrabujemy
i wyjedziemy na zachód, na co my z [Witoldem] Z. zgodziliśmy się. (…). My
wsiedliśmy na pociąg i udaliśmy się do Zajezierza. W Zajezierzu na stacji była
Milicja, więc my uciekliśmy do Bąkowca. W Bąkowcu było jakieś wojsko, więc
my ze [Stanisławem] M. uciekliśmy a [Witold] Z. został złapany. (…). W nocy
z dnia 5 na 6 grudnia 1947 r. przyszła po mnie milicja i zabrała mnie”61.
Sytuacja ludzi, którzy się ujawnili jesienią 1946 r. lub w czasie amnestii
1947 r. a później byli represjonowanie i musieli się ukrywać, była wyjątkowo
trudna. Nie mogli oficjalnie podjąć pracy (niektórym udało się „zalegalizować”
na ziemiach północnych lub zachodnich Polski i tam przez jakiś czas spokojnie
egzystować), nie posiadali środków na przeżycie. Ukrywali się u swoich bliż-
szych lub dalszych członków rodziny, u najbardziej zaufanych kolegów z cza-
sów partyzantki. Był jednak problem finansowy. W związku z tym dochodziło
do akcji ekspropriacyjnych przeprowadzanych na własną rękę. Nie podlegały
one jednak kontroli ze strony byłych dowódców oddziałów partyzanckich czy
komendantów obwodów, rejonów i placówek. Między innymi w takiej sytuacji
znalazł się kolejny partyzant z byłego oddziału „Orła”. Przesłuchiwany w jego
sprawie Tadeusz M. zeznał: „W lutym 1848 r. do domu mojego przyszedł zna-
jomy z czasów organizacji WiN kolego Stanisław M. (…). W rozmowie z nim
dowiedziałem się od niego, że on ukrywa się i prosił mnie abym mu udzielił
schronienia w swym domu, to jest w Dęblinie ul. Michałowska (…) zamieszkał
u mnie około 2 tygodni czasu. W między czasie (…) zaproponował mi, ażeby-
śmy dokonali napadu na Spółdzielnię w Życzynie, to będziemy mieli pieniądze,
za które możemy mieć zabezpieczony byt”62. Po przeprowadzonej akcji, z udzia-
łem czterech uzbrojonych osób, pozostawiono pokwitowanie na 30 000 zł63.
Władze komunistyczne kontrolując coraz skuteczniej wszystkie sfery ludz-
kiej działalności, dążyły do przebudowy świadomości społeczeństwa polskiego.

61
AIPN Kielce, WSR, sygn. IPN Kr 22/467, k. 5-6, Protokół przesłuchania Czesława F.
z 11 grudnia 1947 r.
62
AIPN Kielce, WSR. Sygn. IPN Kr 22/828, k. 15, Protokół przesłuchania Tadeusza M.
z 14 kwietnia 1948 r.
63
Ibidem, k. 15.

64

zeszyt ostatni4.indd 64 2006-12-10, 19:58:15


Efektem miało być „stworzenie nowego człowieka” bezwolnego i całkowicie
uległego władzy. Prowadzenie takiej polityki było ułatwione zmęczeniem spo-
łeczeństwa, które od wielu lat poddawane było traumatycznym przeżyciom.
Pamięć drugiej wojny światowej, uchwały jałtańskie (odebrane jako „porzuce-
nie” Polski przez zachodnich sojuszników), sfałszowane referendum z 1946 r.
i wybory parlamentarne 1947 r., zniszczenie podziemia niepodległościowego
i Polskiego Stronnictwa Ludowego spowodowały zdecydowany wzrost zacho-
wań przystosowawczych oraz spadek odporności na nowe zagrożenia wynikają-
ce z przyspieszonego wdrażania systemu komunistycznego (według modelu so-
wieckiego ). Rozluźnienie mechanizmów obronnych i zmęczenie społeczeństwa
sprzyjało krzewicielom komunistycznego totalitaryzmu. Wzrosła rola aparatu
bezpieczeństwa64. W tak skomplikowanej psychologicznie sytuacji antykomu-
nistyczna działalność prowadzona przez małe grupki „leśnych” lub pojedyncze
osoby miała poważne znaczenie. Janusz Durski, członek grupy Aleksandra
Młyńskiego ps. „Drągal”, przesłuchiwany przez funkcjonariusza UB zeznał:
„W czasie mojego pobytu w grupie >>Drągala<<, >>Drągal<< mówił nam by-
śmy się jak najwięcej pokazywali ludziom z bronią w celu podtrzymania ducha
ludności, że są jeszcze partyzanci i niedługo się wszystko zmieni. W tym celu
dokonywaliśmy aktów dywersji rabując spółdzielnie jako sklepy państwowe
i rozdając zrabowane towary ludziom po wsiach mieliśmy na celu zdobyć za-
ufanie ludzi do nas, byśmy mogli korzystać z ich poparcia i pomocy w razie po-
trzeby, w tym też celu kazaliśmy rabować towary spółdzielcze ludziom obecnym
w tym czasie w sklepach. Natomiast nie rabowaliśmy towarów w prywatnych,
nawet sklepowym spółdzielni, w celu wykazania ludziom, iż nie jesteśmy bandą
rabunkową tylko leśną grupą partyzancką dążącą przez rabowanie spółdzielni
i innych przedsiębiorstw państwowych, do zniesienia siłą obecnego ustroju (…)

64
W skład sieci agenturalnej wchodzili: rezydenci, agenci i informatorzy. W „materiałach
z narady krajowej” Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, która miała miejsce w Warszawie
w dniach od 15 do 25 lipca 1948 r. rola agenta została określona następująco: „agent musi
tkwić w interesującym nas środowisku przestępczym, środowisku konkretnym (organizacji,
spisku) dokonującym, względnie mającym zamiar, szykującym się do przestępstw. Jeśli sam
nie jest przestępcą to musi mieć takie dojście do tego środowiska, ażeby bezpośrednio znać
dokładnie przestępczą działalność tego środowiska i jego ukryte zamiary. Musi być zatem osobą,
która udzielając informacji o czynach względnie o zbrodniczych zamiarach tego środowiska
(organizacja, spiski, grupy ludzi itd.) pomoże władzom likwidować przestępczą organizację, ująć
sprawców dokonanych przestępstw względnie uprzedzić i nie dopuścić do popełnienia czynu
zbrodniczego.” Natomiast informator był osobą, która „tkwi w tym środowisku, które podejrzane
jest w ogóle. Daje on różne informacje i spostrzeżenia.” W materiałach z „narady” zapisano,
iż „z chwilą kiedy informacje te (od informatora – R. Ś.-K.) dają podstawy do wniosku,
że mamy do czynienia z konkretnym zamiarem przestępstwa grupy ludzi, albo, że dowiadujemy
się o powstaniu wrogiej organizacji – natychmiast szukamy niejako wyższej formy źródła
informacji – agenta, który tkwi wewnątrz tej konkretnej organizacji. Zob.: CA MSW, Ministerstwo
Bezpieczeństwa Publicznego. Gabinet Ministra, sygn. 5, k. 120-121, Materiały z narady krajowej
Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego 15-25 lipca 1948 r. w Warszawie.
65

zeszyt ostatni4.indd 65 2006-12-10, 19:58:15


w Polsce i usunięcia naczelnych organów Państwa Polskiego (…)”65. W 1949 r.
członkowie grupy „Drągala” w powiecie kozienickim dokonali szereg tzw. „eks-
ów” na sklepy spółdzielcze. Zgodnie z materiałami opracowanymi przez funk-
cjonariuszy aparatu władzy zdarzenia takie miały miejsce w następujących miej-
scowościach: Rozniszew (14 lutego i 6 maja); Mąkosy Stare (17 maja); Łękawica
(1 czerwca); Wilczkowice (1 czerwca); Boska Wola (21 czerwca); Grabnowola
(6 lipca i 13 sierpnia); Jaroszki (21 lipca). 8 lipca akcję ekspropriacyjną przepro-
wadzono w biurze nadleśnictwa w Jedlni66.
We wrześniu (?) 1948 r. w gminie Brzóza zabity został komendant ORMO
(członek PPR). Przypisywano to partyzantom, podobnie jak pobicia „towarzyszy
i zabieranie legitymacji partyjnych”. Dokonujący tych czynów mieli się wypo-
wiadać, że „bici będą PPR-owcy” oraz „palone ich mienie”67. Wydarzenia te,
być może wiążą się bezpośrednio z działaniami władz komunistycznych, które
w tym czasie zaczęły oficjalnie mówić o potrzebie zmian w strukturze rolnictwa.
Wieś polska odebrała to jako zapowiedź wprowadzenia kołchozów na wzór
sowiecki. Potwierdzeniem tego może być zdarzenie , które miało miejsce kilka
tygodni wcześniej we wsi Młodocin w gm. Orońsko (pow. radomski). 24 sierp-
nia 1948 r. czteroosobowa grupa partyzantów z Antonim Szeligą ps. „Wicher”
na czele (grupa ta również często występowała na terenie pow. kozienickiego
w 1948 r.), dokonała zaboru towarów (o wartości 40000 zł) w sklepie spółdziel-
czym Samopomocy Chłopskiej. Po przeprowadzonej akcji partyzanci pozostawili
pokwitowanie o następującej treści: „Czołem czerwoni. Panowie od dnia dzisiej-
szego urządzam pacyfikacje na wasze kołchozy”68. Traktowanie przez „leśnych”
sklepów spółdzielczych, jako formy sowieckiego kołchozu było z ich strony
rzeczą oczywistą. W związku z tym osoby propagujące kołchozy (a dotyczyło
to m.in. aktywnych członków PPR) uważano za reprezentantów polityki sowiec-
kiej, którą postrzegano jako zagrożenie niepodległości i suwerenności państwa
polskiego oraz wolności osobistej. Takie nastawienie musiało doprowadzać do
brutalnych akcji represyjnych wymierzonych w konkretnych ludzi. Władze nie
mogły tolerować takiego stanu rzeczy. PUBP w Kozienicach został zobowiązany
do przeprowadzenia skuteczniejszych akcji. W związku z tym zreorganizowane
zostały formy i metody walki z „leśnymi”, m.in. poprzez powołanie specjalnych
małych jednostek sił represji. W lipcu 1948 r. stworzone zostały podgrupy ope-
racyjne z miejscami postoju w Grabowie n. Pilicą, Studziankach i Głowaczowie.
W skład tych jednostek wchodzili funkcjonariusze UB i MO oraz od 10 do 15

65
AIPN Kielce, WSR, sygn. IPN Kr 22/550, k. 424v, Protokół przesłuchania Janusza Durskiego
z 5 kwietnia 1948 r.
66
AIPN Warszawa, sygn. IPN BU 0615/122 (Charakterystyka nr 178), k. 175, 180-183,
188-191, 194.
67
AAN, KC PPR, sygn. 295/IX-158, k. 68, Telefonogram nr 21 (Kielce) z 22 września 1948 r.
68
AIPN Warszawa, sygn. IPN BU 0615/53 (Charakterystyka nr 84), s. 6.
66

zeszyt ostatni4.indd 66 2006-12-10, 19:58:15


żołnierzy KBW. Ci ostatni byli wykorzystywani do prowadzenia „penetracji
terenu”, kontroli wsi i zabudowań, legitymowania osób podejrzanych, przepro-
wadzania rewizji u osób podejrzanych o przechowywanie i udzielanie kwater
„leśnym”. Dzięki działalności siatki agenturalnej PUBP w Kozienicach wiedział,
że partyzanci „Drągala” i „Wichra” przebywają na terenach gmin: Bobrowniki,
Mariampol, Trzebień i Świerże Górne69. Podejrzanych aresztowano i poddawa-
no intensywnemu śledztwu. Metody stosowane podczas przesłuchań znamy
z wielu dokumentów. Oto fragment jednego z nich: „W śledztwie bito mnie, dwa
razy zemdlałam w czasie bicia i oficer śledczy kopał mnie w czasie omdlenia.
(…) śledczy mnie bił i kopał, w czasie omdlenia wywleczono mnie na korytarz
i kopano, odczuwałam to wszystko, było mi wszystko jedno, zeznawałam to co
chcieli. (…). Poza tym w śledztwie grożono mi jakimiś zastrzykami”70.
Szczególnie znienawidzony był przez komunistów Aleksander Młyński.
Przeciwko niemu prowadzono intensywną akcję oczerniającą. Propagowany był
wizerunek „bandyty”: „Obwieszczenia o >>Drągalu<< były i wisiały na drze-
wach i tablicy ogłoszeń u sołtysa. Na obwieszczeniach tych były podane pewne
dane odnośnie jego wyglądu. Ponadto była wyznaczona nagroda za schwytanie
(…)”71. Takie zabiegi nie przyniosły jednak rezultatów. Z czasem, wokół postaci
„Drągala” zaczął tworzyć się mit nieuchwytnego partyzanta, którego ubeckie
kule nie mogą dosięgnąć. Taka atmosfera udzielała się niektórym milicjantom,
woleli nie wchodzić mu w drogę: „Gdy nieraz >>Drągalowi<< mówiłam, że
przez wioskę przejeżdżali na rowerach milicjanci lub szli pieszo, to on mówił, że
milicjantów to on się nie boi, gdyż oni za nim nie chodzą tylko załatwiają swoje
sprawunki na wioskach oraz nadmienił, że często obok milicjantów przechodził,
a ci na niego uwagi nie zwracali”72.
Jednak fizyczna likwidacja ostatnich „leśnych” (UB zdawał sobie sprawę,
że żywcem ani „Drągala” ani też „Wichra” nie wezmą) była tylko kwestią cza-
su. Rozpracowywanie przez agentów kolejnych melin coraz bardziej zawężało
pole działania partyzantów. Jesienią 1948 r. zakończył swoją działalność patrol
Antoniego Szeligi ps. „Wicher”. 27 października, na przedmieściach Radomia,
ranny „Wicher”, zagrożony aresztowaniem popełnił samobójstwo73. Prawie dwa

69
Ibidem, sygn. IPN BU 0615/122 (Charakterystyka nr 178), k. 15, 28.
70
AIPN Kielce, WSR, sygn. IPN Kr 22/964, k. 97v-98, Protokół rozprawy głównej z 29 stycznia
1951 r. (zeznanie Zofii D.).
71
AIPN Kielce, WSR, sygn. IPN Kr 22/964, k. 98v, Protokół rozprawy głównej z 29 stycznia 1951
r. (zeznanie świadka Józefa K.).
72
AIPN Kielce, WSR, sygn. IPN Kr 22/964, k. 13v-14, Protokół przesłuchania Marii D. z 4
listopada 1950 r. Por.: w publikacji tzw. „resortowej” - S. Skwarek, Na wysuniętych posterunkach.
W walce o władzę ludową na Kielecczyźnie (1944-1954), Warszawa 1977, s. 435 stwierdził, że
grupa „Drągala” – „pozostawiała w zasadzie w spokoju wszystkich tych milicjantów, którzy biernie
przyglądali się jej poczynaniom”.

67

zeszyt ostatni4.indd 67 2006-12-10, 19:58:15


lata dłużej działał Aleksander Młyński ps. „Drągal”. Ale już w 1949 r. człon-
kowie jego grupy byli bardzo zagrożeni. Wieś Helenówek, która od września
1947 r. do stycznia 1949 r. była częstym miejscem schronienia dla dwóch par-
tyzantów „Drągala”: Zbigniewa Einberga ps. „Powstańczyk” oraz Tadeusza
Marszała ps. „Daszko”, przestała być bezpieczna. 20 stycznia 1949 r. między
nimi a patrolem KBW, przeprowadzającym rewizję u osób podejrzewanych
o sprzyjanie lub pomaganie „leśnym”, doszło do wymiany strzałów. W walce
zginął 1 żołnierz KBW a drugi został ranny74. Aby zlikwidować grupę „Drągala”
WUBP stworzył kilkuosobową „grupę pozorowaną” (udającą partyzantów).
Dzięki współpracy agenturalnej jednego z byłych podkomendnych „Drągala”
(uwiarygodnił fałszywych „partyzantów”) 25 sierpnia 1950 r. w pobliżu Kolonii
Wawrzyszów (pow. radomski) udało się funkcjonariuszom UB z zaskoczenia
zabić trzech partyzantów, w tym „Drągala” i „Powstańczyka”75.
Władze komunistyczne, w charakterystyczny dla państw totalitarnych spo-
sób kształtowały pojęcie wroga. Polityczna potrzeba wymagała aby wrogami
państwa stali się także ci, którzy kultywowali tradycję i wartości niepodległej
Polski, pamiętali o walczących w imię wolności. A takich było wielu. W do-
kumencie pt. „Baza sanacyjno-endecka na terenie woj. kieleckiego” sporzą-
dzonym w styczniu 1955 r., pod którym widnieje podpis Naczelnika Wydziału
III WUd/sBP w Kielcach kpt. M. Piaseckiego, stwierdzono, że na terenie powiatu
kozienickiego zamieszkiwało 11164 osób, którymi władze bezpieczeństwa inte-
resowały się ze względu na ich wcześniejszą działalność. Środowisko akowskie
oceniono na 2000 osób, BCh na 3294 osób, SN-NSZ na 170 osób, PPS-WRN na
200 osób, natomiast liczbę osób związanych z Polskim Stronnictwem Ludowym
aż na 5500 osób76. W skali całego województwa do „bazy” zakwalifikowano
160821 osób77. Dzisiaj te liczby są symbolem wielkości pokolenia, które przyję-
ło na siebie najcięższe ciosy stalinowskiego bezprawia i podłości.

73
AIPN Warszawa, sygn. IPN BU 0615/53 (Charakterystyka nr 86), k. 8. Z „charakterystyki”
tej niewielkiej grupy można się dowiedzieć, że „do rozpoznania i likwidacji bandy >>Wichra<<
wykorzystano 182 jednostki sieci informacyjnej oraz liczne kontakty i osoby zaufane”.
74
AIPN Warszawa, sygn. IPN BU 0615/122 (Charakterystyka nr 178), k. 67, 173.
75
R. Śmietanka-Kruszelnicki, Podziemie poakowskie na Kielecczyźnie …, s. 331.
76
AIPN Kraków, sygn. IPN Kr 0258/164, T. 4, k. 184, Baza sanacyjno-endecka na terenie woj.
kieleckiego. Kielce, dnia 25 stycznia 1955 r.
77
Ibidem. We wstępie (autorstwa Krzysztofa Szwagrzyka) do publikacji „Aparat bezpieczeństwa
w Polsce. Kadra kierownicza, T. I 1944-1956, Warszawa 2005, s. 20, 25 czytamy: „W latach 1944-
1956, w wyniku zastosowanego terroru, rozbito (przy współpracy sowieckiej) zbrojne
i polityczne podziemie niepodległościowe, zdławiono legalną opozycję polityczną, wyniszczono
elity II RP, uderzono w Kościół katolicki i polską wieś. Opierając się na niezwykle represyjnym
ustawodawstwie, skazano na karę śmierci i w większości stracono ok. 5 tys. osób. Na wzór
sowiecki stworzono Gułag liczący w 1954 r. 179 obiektów więziennych, w tym 51 więzień
68

zeszyt ostatni4.indd 68 2006-12-10, 19:58:16


WYKAZ SKRÓTÓW (najważniejszych)
AAN - Archiwum Akt Nowych
AIPN Kielce - Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach
AIPN Kraków - Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie
AIPN Warszawa - Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie
AK - Armia Krajowa
AP Kielce - Archiwum Państwowe w Kielcach
AP Radom - Archiwum Państwowe w Radomiu
BCh - Bataliony Chłopskie
b.m.w. - brak miejsca wydania
CA MSW - Centralne Archiwum Ministerstwa Spraw Wewnętrznych
DSZ - Delegatura Sił Zbrojnych
KC PPR - Komitet Centralny Polskiej Partii Robotniczej
KG MO - Komenda Główna Milicji Obywatelskiej
KP MO - Komenda Powiatowa Milicji Obywatelskiej
KW MO - Komenda Wojewódzka Milicji Obywatelskiej
MBP - Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego
Mps - maszynopis
NSZ - Narodowe Siły Zbrojne
Pchor. - podchorąży
pp - pułk piechoty
PPR - Polska Partia Robotnicza
PSL - Polskie Stronnictwo Ludowe
PUBP - Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego
sygn. - sygnatura
UB - Urząd Bezpieczeństwa
WiN - Wolność i Niezawisłość
WSR - Wojskowy Sąd Rejonowy
WUBP - Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego
ZZK - Związek Zbrojnej Konspiracji

centralnych, 85 więzień karno-śledczych, 2 zakłady dla młodocianych, 2 kolonie rolne


i 39 Ośrodków Pracy więźniów, przez który przeszło ponad milion osób. Tylko w 1951 r. więziono
110 tys. osób, w tym 14 tys. więźniów tzw. antypaństwowych. W 1953 r. liczby te wynosiły
odpowiednio 162 tys. i 9 tys.”; „W resortowych kartotekach >>elementu podejrzanego<<
znajdowało się 5,2 mln nazwisk, tzn. około 1/3 dorosłych Polaków. W 1955 r. liczba agentów,
tajnych informatorów i rezydentów (…) wynosiła 72956 osób, z czego 864 agentów,
67 648 informatorów i 4444 rezydentów”.

69

zeszyt ostatni4.indd 69 2006-12-10, 19:58:16


dr Sebastian Piątkowski

KOZIENICE I ICH MIESZKAŃCY W LATACH


1945-1950
(POWOJENNA ODBUDOWA WSPÓLNOTY LOKALNEJ
W ŚWIETLE AKT MIEJSKIEJ RADY NARODOWEJ)

Dzieje Kozienic w dobie najnowszej (1945-1989 i dalej do współczesności) nie


doczekały się dotychczas nie tylko monograficznego ujęcia, ale nawet znaczniejszej
liczby przyczynkarskich studiów źródłowych, które mogłyby przybliżyć zaintereso-
wanym złożoność tego okresu. Zjawisko to wynika – co należy uznać z pewnością
za paradoks – między innymi z ogromu źródeł archiwalnych i prasowych, do których
musiałby sięgnąć badacz, chcący prześledzić i omówić szczegółowo tę problematy-
kę. Opracowanie niniejsze nie aspiruje oczywiście do miana tego rodzaju syntezy.
Jego podstawowym celem jest przedstawienie wybranych zagadnień z historii
pierwszego powojennego pięciolecia Kozienic przez pryzmat informacji zawartych
w spuściźnie archiwalnej gremium, kreującego w ogromnym stopniu losy ośrodka
– Miejskiej Rady Narodowej. Swe pierwsze posiedzenie odbyła ona dn. 7 lutego
1945 r., natomiast ostatnie – dn. 21 czerwca roku 1950. Jej członkowie, kontynuujący
tradycje przedwojennego samorządu, mieli okazję zająć się w praktyce wszystkimi
zagadnieniami, ważnymi dla przyszłych losów miasta. Ich dorobek na tym polu
(wypracowany pomimo stopniowego upolityczniania gremium i ograniczania jego
niezależności przez władze partyjne) sprawia, że Rada powinna doczekać się kiedyś
odrębnej, dużej publikacji, poświęconej swym losom. Można zatem żywić nadzieję,
że szkic ten zachęci historyków i regionalistów związanych z Kozienicami do po-
chylenia się nad tym zagadnieniem, a także innymi problemami powojennej historii
ośrodka.
Jak wynika z zachowanych źródeł, pierwszym po zakończeniu działań wo-
jennych burmistrzem miasta został Ryszard Waghalter. Możemy domniemywać,
że przybył on do Kozienic zaraz po zajęciu ośrodka przez oddziały radzieckie,
a wyjechał stąd w połowie marca 1945 r., prawdopodobnie by organizować
gdzieś indziej lokalną administrację. Waghalter – używający tytułu „burmistrza”
w oficjalnych dokumentach – współpracował ściśle z szefem kozienickiej ko-
mórki Polskiej Partii Robotniczej (PPR) Stefanem Dróżdżem, a także sekreta-
rzem miejscowego magistratu Józefem Kowalskim. Oni to właśnie doprowadzili
do odbycia w dniu 7 lutego 1945 r. inauguracyjnego posiedzenia Miejskiej Rady
Narodowej – organu mającego kontynuować prace przedwojennych struktur
samorządowych. Już w tym miejscu warto podkreślić, że o ile pomiędzy dawną
70

zeszyt ostatni4.indd 70 2006-12-10, 19:58:16


a powojenną radą nie istniały większe różnice kompetencyjne, tryby ustalania
składów tych gremiów były zupełnie odmienne. Przed wybuchem wojny radni
wyłaniani byli spośród kandydatów startujących w wyborach samorządowych.
Choć na ich prace rzutowały zatem poglądy polityczne, akt głosowania dawał
każdemu – bez względu na narodowość i wyznanie - pełnoletniemu mieszkań-
cowi Kozienic szansę wpłynięcia na skład rady i wyboru do jej składu najbar-
dziej kompetentnych osób. Po zakończeniu wojny nowe władze państwowe nie
organizowały już wyborów samorządowych, a radnym zostawało się poprzez
uzyskanie nominacji partii politycznej, lub organizacji społecznej. Oczywiście
partie i stowarzyszenia społeczne nominujące radnych popierały w pełni prze-
miany zachodzące w kraju, a na jakąkolwiek reprezentację opozycji nie było
tutaj miejsca. W konsekwencji w Miejskiej Radzie Narodowej dominowali
zdecydowanie członkowie PPR i Polskiej Partii Socjalistycznej, posiadający
zawsze większość, pozwalającą na uchwalanie przyjętych już wcześniej (przed
rozpoczęciem posiedzeń rady) rozwiązań. Od 1948 r., kiedy to nastąpiło scalenie
PPR i PPS, większość w radzie uzyskały osoby piastujące mandaty z ramienia
Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. W okresie tym prawo typowania
radnych uzyskały również lokalne struktury Stronnictwa Demokratycznego
i Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. Do wyborów parlamentarnych odby-
tych w kraju w styczniu 1947 r. wśród radnych znajdowali się też członkowie
Polskiego Stronnictwa Ludowego; zmuszono ich jednak do ustąpienia pod pozo-
rem, iż wspomniane wybory udowodniły, że PSL nie posiada już niemalże żad-
nego poparcia społecznego. Wśród organizacji społecznych, posiadających pra-
wo udziału w kompletowaniu składu Miejskiej Rady Narodowej w Kozienicach
znalazły się natomiast m.in. lokalny oddział Polskiego Czerwonego Krzyża oraz
miejscowy związek kupców.
W pierwszym posiedzeniu Miejskiej Rady Narodowej wzięli udział:
Feliks Cwil vel Cwyl, Helena Kacperek, Antoni Leśniowolski, Władysław
Matysiak, Władysław Piwoński, Stefan Rębalski, Jan Rębiś, Józef Wójcik
i Ignacy Złotuch. Pierwsza uchwała podjęta przez nowych „włodarzy”
miasta dotyczyła sprawy nadania imienia placowi obok magistratu nazwy
„Plac 15. Stycznia”, „(...) ażeby tym udokumentować dzień, w którym
miasto Kozienice zostało oswobodzone przez Czerwoną Armię i Wojsko
Polskie”. Ponieważ wspomniana reprezentacja była zbyt mała (w stosunku
do liczby mieszkańców), już na następnym spotkaniu skład rady uzupełnio-
no (na wyraźne życzenie Starosty Powiatowego Kozienickiego) o kolejne
osoby; radnymi zostali wówczas: Bronisław Barański, Zelik Berman vel
Berneman, Eugeniusz Bordziłowski, Wacław Kościanowski, Jan Rdułtowski
i Bronisław Tomczyk. Większość z wymienionych osób nie posiadała jakiego-
kolwiek doświadczenia w pracy samorządowej. Nie można było jednak odmó-
wić im szczerych chęci i zapału do pokierowania dalszym rozwojem Kozienic,
71

zeszyt ostatni4.indd 71 2006-12-10, 19:58:16


a przede wszystkim zlikwidowania w jak najkrótszym czasie dotkliwych skut-
ków wojny. Warto jednak zauważyć, że w pracy kozienickiego samorządu nie
brakowało napięć i interpersonalnych konfliktów. Archiwalia sugerują, że pewna
część z nich mogła mieć źródła w przekonaniu członków PPR o swej wyższości
wobec pracowników administracji i zwierzchników w miejscach pracy. W maju
1945 r. na jednym z posiedzeń delegat komunistów stwierdził wprost, iż człon-
kowie partii zostali poinformowani jednoznacznie, że w miejscach pracy trzeba
się podporządkowywać ich kierownikom. Dodać też należy, iż skład Miejskiej
Rady Narodowej ulegał częstym zmianom. Obecnie – choć wymaga to dalszych
badań – można zaryzykować twierdzenie, że w latach 1945-1950 mandat rad-
nego piastowało ponad 50 osób. Długa była również lista mieszkańców miasta,
którzy – choć nie zasiadali w radzie – współpracowali z nią ściśle w komisjach
samorządowych. Przypomnijmy w tym miejscu nazwiska choćby kilku takich
osób: Franciszek Gano, Józef Korfanty, Wacław Kościanowski, Jan Krzątała, Jan
Marek, Lucjan Nawrocki, Wacław Pachołowiecki, Roman Piwnicki, Władysław
Piwoński i Józef Tomczuk.
Dla uzyskania pełniejszego obrazu struktury lokalnych władz samorzą-
dowych, warto wspomnieć również o ich pionie wykonawczym, tzn. urzędzie

Lata 50-te, obchody 1-majowe, przedstawiciele lokalnej władzy


Zdjęcie w zbiorach Muzeum Regionalnego w Kozienicach

burmistrza. Jak już wspomniano, pierwszy burmistrz miasta Ryszard Waghalter


opuścił Kozienice bardzo szybko. Dnia 20 marca 1945 r. jego następcą wybra-
no nauczyciela Antoniego Leśniowolskiego, którego zastępować miał Jan Sujc
– z zawodu cieśla. Układ taki przetrwał jednak krótko. W pewnym momencie
72

zeszyt ostatni4.indd 72 2006-12-10, 19:58:16


radnych poinformowano oficjalnie, że burmistrz wziął dłuższy urlop, by po
krótkim czasie oświadczyć im, że Leśniowolski i Sujc zrzekli się swych funk-
cji. Na obecnym etapie badań nie można jednoznacznie ocenić, czy decyzje o
ustąpieniu zapadły dobrowolnie, czy też kluczową rolę w ich podjęciu odegra-
ły zewnętrzne naciski polityczne. Już dnia 19 października 1945 r. na forum
Miejskiej Rady Narodowej odbyły się kolejne wybory, w wyniku których burmi-
strzem miasta został Andrzej Peszke – z zawodu również nauczyciel. On także
ustąpił (czy też został zmuszony do ustąpienia) po niespełna roku. Dnia 13 VIII
1946 r. burmistrzem miasta został Henryk Łuński, zgłoszony przez Stronnictwo
Demokratyczne (jego kontrkandydatami byli Józef Drabikowski nominowany
przez PPS i Mikołaj Wachłaczenko, nominowany przez PPR). On też pokierował
lokalnymi władzami samorządowymi aż do ostatniego posiedzenia Miejskiej
Rady Narodowej, odbytego 21 czerwca 1950 r.
W pierwszych powojennych miesiącach i latach najważniejsze dla funk-
cjonowania miasta zagadnienia wiązały się z gospodarką: niwelacją zniszczeń
wojennych, odbudową działających dawniej przedsiębiorstw i ściągnięciem
do Kozienic nowych inwestorów, podjęciem działań na rzecz rozbudowy eko-
nomicznej ośrodka. Punktem wyjścia dla wielu z tych przedsięwzięć stało się
nakreślenie wizji, obejmującej kształt przestrzeni i ekonomiki miasta w perspek-
tywie następnej dekady, lub też nawet dwóch dekad. Już w lipcu 1945 r. radni
podjęli uchwałę o konieczności odszukania u władz ministerialnych lub woje-
wódzkich sporządzonego przed wojną planu regulacyjnego Kozienic i – jako
uznanego z bardzo dobry – dalszej jego realizacji. Bardzo interesująca dyskusja
nad wyglądem miasta i jego przyszłością odbyła się na posiedzeniu Miejskiej
Rady Narodowej w styczniu 1946 r. Burmistrz Peszke mówił wówczas o możli-
wościach podjęcia u władz starań o przyłączenie do Kozienic sąsiednich terenów,
tj. Starej Wsi (do drogi na Dąbrówki), majątku rządowego Kozienice, wójtostwa
(teren Lasów Państwowych), Aleksandrówki, Hamerni i kolonii ze stacją kole-
jową. Stefan Janeczek zaproponował też „przywrócenie miastu dawnej Puszczy
Kozienickiej”. Postulaty te, świadczące o dużej świadomości społecznej radnych
i dbałości o dalszy rozwój ośrodka, nie doczekały się jednak w omawianym
okresie realizacji. Za równie ważną kwestię uznawano też nadanie Kozienicom
odpowiedniego, estetycznego i miłego dla przyjezdnych wyglądu. Za klucz do
sukcesu na tym polu uznawano przede wszystkim zadrzewienie miasta. Akcja
ta była zakrojona na szeroką skalę i realizowana przez długi czas. Przykładowo,
tylko w pierwszym kwartale 1947 r. w Kozienicach posadzono ponad 600 drze-
wek ozdobnych, zakupionych w Państwowym Instytucie Nauk Gospodarstwa
Wiejskiego w Puławach. Przez całe lata wielki problem z tym związany two-
rzyły jednak ... kozy będące własnością mieszkańców miasta, które puszczane
samopas obgryzały korę i liście z sadzonek. Już w lutym 1945 r. podjęto też
uchwałę o wystąpieniu do władz o przekazanie miastu parku przypałacowego
73

zeszyt ostatni4.indd 73 2006-12-10, 19:58:16


(znajdował się on w dyspozycji administracji państwowej) jako „dostępnego dla
wszystkich obywateli miejsca wypoczynku i rozrywki”. Do sprawy tej wracano
często podkreślając, że park majoracki jest w istocie unikalnym w regionie rezer-
watem rzadkich drzew i krzewów, które bez odpowiedniej ochrony są narażone
stale na niszczenie przez „ludzi złej woli”. Nadanie Kozienicom odpowiedniego
wyglądu nie mogło być możliwe bez poprawy stanu higienicznego miasta. Już
w początkach 1945 r. Miejska Rada Narodowa powołała komisję sanitarną, zo-
bowiązując ją do dokonania przeglądu ulic, trawników, ale także podwórzy oraz
stosowania kar „nie wysokich, a umoralniających”. Specjalne rozporządzenia
nakazywały też zakańczanie sprzątania ulic najpóźniej o 9.00 rano i utrzymy-
wanie ich przez właścicieli domów w należytej czystości. Działania na tym polu
były jednak prowadzone opieszale, nie przynosząc wymiernych efektów. Dużą
uwagę poświęcano też problemowi skanalizowania miasta. W 1946 r. wydelego-
wano np. na Ziemie Zachodnie radnego Otko, który otrzymał misję znalezienia
– nieosiągalnych w centralnej Polsce – rur kanalizacyjnych. Wyprawa zakoń-
czyła się powodzeniem, a radny złożył swym kolegom sprawozdanie z bytności
w fabrykach w Kędzierzynie, Gliwicach i Oświęcimiu.
Kozienice nie miały szans na jakikolwiek rozwój bez regularnych dostaw
materiałów budowlanych, a te – o czym warto pamiętać – przez długie po-
wojenne lata zaliczały się do towarów deficytowych. W tej sytuacji jednym
z najbardziej „strategicznych” lokalnych przedsiębiorstw stawała się cegielnia
i kaflarnia należąca do rodziny Rozenbaumów. Jak wynika z dokumentów, za-
kład ten został zajęty przez czerwonoarmistów i przekazany oficjalnie władzom
miejskim w dniu 21 stycznia 1945 r. Jako ciekawostkę dodajmy, że ostatni pry-
watny właściciel zakładu – Rozenbaum, został zatrudniony w nim przez władze
miejskie jako kierownik. Choć dysponowanie cegłami własnej produkcji było
bardzo korzystne dla likwidacji zniszczeń wojennych, nie rozwiązywało wszyst-
kich problemów tym bardziej, że Powiatowy Komitet Odbudowy w Kozienicach
odmawiał konsekwentnie przekazywania miastu materiałów budowlanych, kie-
rując je wyłącznie na obszary wiejskie. Jedyną większą inwestycją publiczną,
jaką udało się zatem zrealizować przy współdziałaniu administracji państwowej
była budowa mostu na Wytoce. Wiosną 1946 r. okazała się ona bardzo ważna,
gdyż – wobec zbliżającej się pory zasiewów – mieszkańcy miasta posiadający
grunty z dala od jego granic nie byli w stanie do nich dotrzeć. Dodajmy, że 31
lipca 1946 r. w Kozienicach wybuchł groźny pożar. Straty musiały być znacz-
ne, skoro jeszcze tego samego dnia Miejska Rada Narodowa powołała Komitet
Pomocy Pogorzelcom, do którego weszli przedstawiciele administracji, organi-
zacji społecznych, duchowieństwa, kupiectwa itp. Przyczyniło się to wydatnie
do rozpoczęcia społecznej akcji wybudowania w Kozienicach dwóch zbiorni-
ków przeciwpożarowych. Warto podkreślić, że w omawianym okresie narastał
też lawinowo problem braku mieszkań dla urzędników oraz lokali użytkowych
74

zeszyt ostatni4.indd 74 2006-12-10, 19:58:16


dla biur. Największe zaniepokojenie budziła sprawa tzw. hipoteki (czyli wy-
działu hipotecznego kozienickiego sądu), gdyż jej lokal w budynku sądowym
zajęli prywatni, „dzicy” lokatorzy, których należało wysiedlić. Atutem Kozienic
stawała się jednak wzrastająca – co prawda powoli - łatwość komunikacji z in-
nymi ośrodkami. W końcu października 1945 r. wznowiono połączenie kolejowe
biegnące do miasta, a pierwszy pociąg przyjeżdżający do Kozienic po odno-
wionych torach został tutaj powitany specjalną uroczystością. W 1946 r. radni
postanowili natomiast doprowadzić do tego, by pociągi pospieszne jadące od
strony Lublina w kierunku Radomia zatrzymywały się nie tylko w Nałęczowie
i Puławach, ale także w Bąkowcu, gdyż byłoby to bardzo przydatne dla kozieni-
czan. Postulat ten doczekał się realizacji.
Sprawą wzbudzającą ogromne emocje, a zarazem nadzieje, była kwestia
uprzemysłowienia Kozienic. Podkreślić jednak należy, że – biorąc pod uwagę
całe omawiane w niniejszym opracowaniu pięciolecie – inicjatywy państwowe
i prywatne mające na celu utworzenie w mieście przedsiębiorstw gospodarczych
były bardzo nieliczne. Ogromne wrażenie na radnych wywarła w związku z tym,
przedstawiona oficjalnie wiosną 1946 r., propozycja przedsiębiorcy Wiktora
Buszko, który zaproponował samorządowi współpracę w założeniu terpenty-
niarni. Otwierający dyskusję w tej sprawie Stanisław Dróżdż rozpoczął swą
wypowiedź od stwierdzenia, że każdy z obecnych winien zadać sobie pytanie,
czy Kozienice mają być nadal „miastem turystów i emerytów”, czy też pojawi
się tutaj wreszcie przemysł. Uważano zatem, że wspomniana inicjatywa będzie
pierwszym krokiem w przekształceniu Kozienic w silny w regionie ośrodek
gospodarczy. Nadzieje te przeplatały się jednak z widocznym wśród radnych
brakiem wiedzy o realiach ekonomicznych, cenach i szerszych tendencjach
gospodarczych, panujących w kraju. Udowodniła to choćby wymiana zdań na
temat sprzedaży Buszce 1 ha lasu miejskiego: inwestor zaproponował cenę
300 tys., a radni uznali od razu, że nie może by mowy o kwocie mniejszej niż
500 tys. Ostatecznie las został sprzedany za 375 tys. zł. Działalności Buszki
w Kozienicach radni podsumowali w 1948 r. specjalną uchwałą. Stwierdzono
w niej, że przedsiębiorca na odkupionym od miasta zrujnowanym obiekcie po
browarze w ciągu półtora roku wybudował fabrykę kalafonii i terpentyny oraz
wytwórnię pasty do butów. Przy wznoszeniu zakładu zatrudnił 120 robotników,
a po uruchomieniu fabryki w sierpniu 1947 r. około 95 osób. Zmniejszył zatem
wydatnie bezrobocie i pomógł miastu bardzo wydatnie odbudować powojenną
egzystencję ekonomiczną.
Oprócz zagadnień gospodarczych ogromnie ważną rolę w życiu miesz-
kańców Kozienic odgrywały problemy, które moglibyśmy określić mianem
„społecznych”. Ich omawianie rozpocznijmy od kwestii najbardziej drażliwej,
będącej bardzo ważnym elementem odbudowy więzi lokalnych – moralnego
rozliczenia się z okresem okupacji hitlerowskiej. Częste pojawianie się tej
75

zeszyt ostatni4.indd 75 2006-12-10, 19:58:17


problematyki na forum Miejskiej Rady Narodowej wynikało ze składania przez
kozieniczan zamieszkujących w samym mieście, a także w innych ośrodkach
(zwłaszcza na Ziemiach Odzyskanych) wniosków o wydanie zaświadczeń,
niezbędnych do podjęcia pracy w nowym miejscu, a mówiących o nienagan-
nej, patriotycznej postawie danej osoby w latach wojny. W trakcie posiedzeń
zdarzało się niejednokrotnie, że radni musieli rozpatrzyć kilkanaście, a nawet
kilkadziesiąt tego typu podań. Długa i żywa dyskusja w tej kwestii odbyła
się w trakcie posiedzenia odbytego w dn. 28 lutego 1945 r., w którym wziął
udział m.in. przedstawiciel Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego
w Kozienicach Paweł Rębalski oraz zastępca Komendanta Powiatowego Milicji
Obywatelskiej Tadeusz Kozela. Podkreślając, że sprawa jest bardzo delikatna
i do każdego podania trzeba podchodzić indywidualnie, radni stanęli na stanowi-
sku, iż opinie winni wydawać przede wszystkim PUBP, MO i struktury Polskiej
Partii Robotniczej (sic!), a wreszcie Rada, na której jednak „nie ciąży specjalny
obowiązek opiniowania”. Zachowanie źródła pozwalają jednak przypuszczać,
że z upływem czasu najważniejszym organem potwierdzającym pozytywne
postawy obywatelskie w okresie okupacji stał się właśnie samorząd. Podejście
radnych do pewnych „grzechów” okupacji przeszło zresztą poważną ewolucję.
W przypadkach dotyczących osób związanych z niemiecką administracją po-
czątkowo nie chciano nawet rozpatrywać złożonych wniosków, uważając, że
oczywistością jest decyzja odmowna. Z upływem kolejnych miesięcy i lat od
zakończenia wojny przyszedł jednak czas na refleksję i bardziej wnikliwe zro-
zumienie postaw i działań niektórych ludzi. Doskonałym przykładem wydaje
się tutaj sprawa Mariana Truga – okupacyjnego burmistrza Kozienic. O ile w 1945 r.
odmówiono mu wydania zaświadczenia, oceniając jednoznacznie negatywnie
sam fakt kierowania przezeń resztkami organów samorządowych, to po upływie
roku, kiedy wniosek ten został ponowiony, wielu radnych z odwagą mówiło już
o tym, że w okresie okupacji Trug wspomagał wydatnie struktury Rady Głównej
Opiekuńczej, dbał o szkołę zaopatrując ją w opał i wyposażenie, kilkakrotnie
ratował miasto przed masową wywózką mieszkańców na roboty przymusowe
do Rzeszy (tłumacząc to epidemiami chorób zakaźnych, panującymi jakoby
w Kozienicach), był wreszcie osadzony w obozie w Siczkach jako zakładnik
zamiast młodzieży, która nie zgłosiła się na wezwanie do Służby Budowlanej
(Baudienstu). Sytuacji, w których stanowisko radnych dotyczące oceny postaw
okupacyjnych uległo z biegiem czasu zmianie, było jeszcze kilka. Z drugiej
jednak strony radni podtrzymywali konsekwentnie opinie o osobach, które
w okresie okupacji skompromitowały się utrzymywaniem kontaktów towarzy-
skich z Niemcami, zawyżaniem cen na artykuły żywnościowe, bimbrownictwem
oraz innymi działaniami, uznawanymi za naganne.
Jako swoistą przeciwwagę powyższych „skaz na życiorysach” warto przy-
pomnieć doskonałą współpracę Miejskiej Rady Narodowej w Kozienicach
76

zeszyt ostatni4.indd 76 2006-12-10, 19:58:17


z Komitetem Ziomkostwa Kozieniczan na Dolnym Śląsku, działającym przy
Wojewódzkim Komitecie Żydów Polskich we Wrocławiu. W jej efekcie nazwa
ul. Browarnej zmieniona została na „Bohaterów Getta” (postulowano, by na-
zwę taką nadać ul. Magietowskiej), a także zabezpieczono cmentarz żydowski,
z którego jeszcze po wojnie wybierano piasek do celów budowlanych i na któ-
rym pasały się krowy. Wspomniany Komitet starał się też o uzyskanie od samo-
rządu finansowego wsparcia dla akcji ekshumacyjnej, ale radni musieli odmówić
z powodu braku środków.
Już od pierwszych tygodni po wyzwoleniu jednym z najważniejszych tema-
tów poruszanych na forum Miejskiej Rady Narodowej w Kozienicach było uru-
chomienie domu kultury. Imprezy teatralne, przedstawienia recytatorskie i inne
występy artystyczne, jakie zamierzano w nim organizować, miały zaspokoić
głód kulturalny, wywołany pięcioletnim okresem okupacji. Równie ważne było
też przekazywanie widzom poprzez „żywe słowo” określonych treści ideolo-
gicznych, a nawet propagandowych. Dom rozpoczął działalność – zapewne jesz-
cze w bardzo prowizorycznych warunkach – zapewne już w lutym 1945 r., gdyż
w następnym miesiącu, w trakcie wizyty odbytej w wojewódzkich Kielcach,
burmistrz miasta starał się o zakup radia na potrzeby tej placówki. Sprawy or-
ganizacyjne nabrały tempa w kwietniu, kiedy to w mieście zaczął instalować
się Powiatowy Ośrodek Informacji, Propagandy, Kultury i Sztuki. Miejska Rada
Narodowa postanowiła odstąpić mu na siedzibę pierwsze piętro remizy straży po-
żarnej, za czynsz wynoszący 4 tys. zł miesięcznie. Uzyskane w ten sposób środki
miały posłużyć remontowi lokalu i stworzeniu tutaj w miarę profesjonalnej sce-
ny wraz z zapleczem. Zamysł ten okazał się jednak całkowicie nieudany: choć
imprezy dobywały się w remizie dość często, jednak budynek popadał w syste-
matyczną dewastację. Na sali zostały zniszczone ławki, ukradziono pół kurtyny,
a eksplozja niewypałów w trakcie rozminowywania miasta spowodowała, że
w obiekcie wyleciały niemalże wszystkie szyby. Oczywiście imprezy wiązały się
z pewnymi wpływami finansowymi, ale przeznaczano je na honoraria dla arty-
stów i koszty własne. Sprawa ta stała się przedmiotem ożywionej dyskusji na po-
siedzeniu Miejskiej Rady Narodowej w dniu 1 marca 1946 r. Radni nie zgodzili
się wówczas na powołanie Towarzystwa Domu Kultury w Kozienicach, choć
burmistrz miał już przygotowany statut tej organizacji. Co więcej, postanowiono
wycofać się z remizy i poszukać w mieście lepszego lokalu na cele kulturalne.
Wspomniane Towarzystwo jednak powstało, otrzymując siedzibę na pierwszym
piętrze remizy. Rolę musiały odegrać tutaj zatem jakieś czynniki zewnętrzne
(najprawdopodobniej odgórne polecenie); one też spowodowały, że Rada posta-
nowiła zaciągnąć na remont omawianego lokalu pożyczkę w wysokości 80 tys.
zł, a radni zadeklarowali okresowe zrzeczenie się na korzyść Towarzystwa diet
za udział w posiedzeniach.
Więcej niż interesująco przedstawiała się również powojenna odbudowa ko-
77

zeszyt ostatni4.indd 77 2006-12-10, 19:58:17


zienickiej oświaty, a także projekty rozwoju szkolnictwa szczebla podstawowe-
go i średniego oraz uprofilowanego zawodowo. Najmniejsze problemy związane
były z edukacją dzieci, a w pierwszych powojennych miesiącach dotyczyły one
przede wszystkim postępującej dewastacji części budynku szkoły powszechnej
i przedszkola przy ul. Radomskiej, z którego kradziono okna, drzwi i podłogi.
Zjawiskom tym starano się przeciwdziałać poprzez zatrudnianie (za pieniądze
z kasy miejskiej) specjalnych stróżów. Środek te okazał się jednak skutecz-
ny tylko częściowo. Ogromne kłopoty innej, a mianowicie prawnej, natury,
sprawiał natomiast status Prywatnego Gimnazjum i Liceum Koedukacyjnego
w Kozienicach. Już jesienią 1945 r. na forum publicznym postawiono pytanie
czy placówki te są w rzeczywistości prywatne, czy tak naprawdę podlegają wła-
dzom samorządowym. Co ciekawe, Miejska Rada Narodowa nie była w stanie
rozstrzygnąć od ręki tej kwestii. W miarę upływu czasu zwyciężyła druga z tych
opcji, w związku z czym nazwę „Prywatne” zastąpiła nazwa „Miejskie”. Szybko
okazało się, że utrzymywanie i prowadzenie obu placówek przekracza znacznie
możliwości lokalnych władz. Na tym tle dnia 2 maja 1946 r. Rada postanowiła
zwrócić się do Kuratorium Okręgu Szkolnego Krakowskiego (województwo
kieleckie podlegało właśnie jego kompetencjom) z wnioskiem o upaństwowie-
nie Miejskiego Gimnazjum i Liceum Koedukacyjnego. Deklarowali, że z chwilą
zawarcia odpowiedniego porozumienia Rada zrzeknie się wszelkich pretensji do
szkoły oraz przekaże Skarbowi Państwa jej budynek i całość majątku ruchome-
go. Co jednak ciekawe, władze państwowe nie zareagowały wcale na tę propo-
zycję z przesadnym entuzjazmem. W lipcu 1946 r., a więc okresie strategicznym,
w którym rozpoczynano powoli przygotowania do nowego roku szkolnego,
poinformowano Radę, że dla upaństwowienia niezbędne jest stworzenie przy
liceum bursy (internatu), a także wydzielenie na potrzeby tejże szkoły czterech
dodatkowych sal lekcyjnych w szkole powszechnej. Rada musiała zaakceptować
te warunki. Zadanie urządzenia bursy zlecono Powiatowemu Komitetowi Opieki
Społecznej. Realizacja przedsięwzięcia postępowała jednak bardzo opornie, co
związane było z brakiem odpowiedniego obiektu (należało zakupić na ten cel
mienie pożydowskie). Terminu otwarcia internatu nie udało się dotrzyma,
w związku z czym gimnazjum i liceum rozpoczęły nowy rok szkolny jako
placówki samorządowe. O tej bardzo dziwnej sytuacji radni dyskutowali na
posiedzeniu w dn. 30 września 1946 r. podkreślając, że szkoły posługują się
nazwą „miejskie”, a samorząd nie ma żadnego wpływu na ich funkcjonowanie.
Dodajmy, że budżet placówek na wspomniany rok obejmował deficyt wynoszą-
cy ponad 460 tys. zł, który musiała pokryć właśnie Miejska Rada Narodowa.
We wrześniu 1947 r. w Miejskim Gimnazjum i Liceum Koedukacyjnym
w Kozienicach pracowali: Janina Dawidowicz, Marta Derczyńska, Mieczysław
Gawryjołek, Józef Grochowiecki, Janina i Stanisław Janeczkowie, Hanna
Jasińska, Paweł Klimczuk, Jadwiga Kozerowa, Zofia Legawiec, Jan Marek, ks.
78

zeszyt ostatni4.indd 78 2006-12-10, 19:58:17


Stanisław Podgórski, Marian Sokołowski i Stanisław Szpigler. Dyrektorem pla-
cówki był Józef Korfanty. Czynsz za naukę w gimnazjum wahał się od 375 do
1000 zł miesięcznie, zależąc od poziomu zamożności ucznia.
Szybka niwelacja zniszczeń wojennych i szanse na szybki rozwój życia go-
spodarczego sprawiały, że władze Kozienic zainteresowane były żywotnie two-
rzeniem i rozbudową placówek szkolnictwa zawodowego. Pierwsza ciekawa ini-
cjatywa z tej sfery pojawiła się w listopadzie 1946 r., kiedy to Józef Drabikowski
(wówczas członek Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Kozienicach)
zaproponował utworzenie pod auspicjami samorządu Miejskiego Gimnazjum
Stolarskiego. Stwierdził on w publicznej wypowiedzi, że szkoła taka będzie mieć
perspektywy, miasto nie będzie musiało dokładać do jej utrzymania, a siedzibą
placówki mógłby zostać budynek szkoły powszechnej przy ul. Głowaczowskiej.
Choć nic nie wskazuje, że zamysł ten został zrealizowany, wiemy, że wiosną
1947 r. w mieście działały już szkoły: krawiecka i handlowa. Na tym tle coraz
częściej głośno artykułowany był pomysł powołania w Kozienicach jednej dużej
szkoły zawodowej. Na posiedzeniu Miejskiej Rady Narodowej w dn. 17 marca
1947 r. przyjęto statut tej placówki, zakładający, że będzie ona szkołą eduka-
cyjną, a jej zadaniem będzie „przygotowywać wykwalifikowanych zawodowo
pracowników do życia gospodarczego przez teoretyczne i praktyczne kształce-
nie zawodowe z uwzględnieniem potrzebnego zakresu wykształcenia ogólnego
oraz wychowanie społeczno-obywatelskie”. Całkowity kurs miał obejmować
4 lata nauki, a w placówce stworzono wydziały: stolarski, krawiecki i handlo-
wo-spółdzielczy. Przyjęto też dla niej oficjalną nazwę: Miejskie Gimnazjum
i Liceum Zawodowe.
Burzliwe przemiany polityczne, społeczne i gospodarcze, przyniesione przez
pierwsze powojenne pięciolecie nie ogarniały jednak wszystkich. Na ich uboczu
pozostawali ludzie chorzy, inwalidzi, sieroty i ci wszyscy, których wojna zrujno-
wała psychicznie i materialnie. Więcej niż istotną dla rozwoju i funkcjonowania
miasta kwestią stało się zatem także stworzenie systemu pomocy społecznej
i opieki medycznej dla mieszkańców. Pierwszym środowiskiem, które otrzy-
mało specjalistyczną pomoc ze strony Miejskiej Rady Narodowej, byli nauczy-
ciele. W lutym 1945 r. na wniosek Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej
w Kielcach, także w Kozienicach powołany został specjalny „komitet wyżywie-
niowy” dla nauczycieli szkół powszechnych. Choć stwierdzano oficjalnie, że
sytuacja materialna pracowników oświaty jest wręcz krytyczna, radni nie chcieli
przyznawać im jakichś specjalnych przywilejów środowiskowych, twierdząc, że
należy zwróci się o pomoc do rodziców dzieci uczęszczających do placówek.
Kwestia ta legła zresztą u genezy powoływania w szkołach komitetów rodziciel-
skich, rozszerzających później bardzo znacznie zakresy i sfery swych działań.
Już wiosną 1945 r. w Kozienicach zaczęto wydawać chleb kartkowy, którego
cenę ustalono na 5 zł za 1 kg. Przydziałów chleba pozbawione były jednak całko-
79

zeszyt ostatni4.indd 79 2006-12-10, 19:58:17


wicie osoby posiadające ziemię. Na forum samorządu podkreślano jednak czę-
sto, że nie jest to sprawiedliwe, gdyż wsie i przysiółki otaczające miasto zostały
również wysiedlone przez Niemców, a teraz głodują, bo nie miał kto obsiać pól.
Z pomocą osobom znajdującym się w najtrudniejszej sytuacji pospieszył Miejski
Komitet Opieki Społecznej, w którym działali m.in. Jan Sujc, Piórkowska (imię
nieznane), Helena Kacperek i Michał Krakowiak. Jako ciekawostkę przypomnij-
my, że Komitet – kontynuujący okupacyjne prace kozienickiej delegatury Rady
Głównej Opiekuńczej – uzyskał szybko od miasta lokal, który wyremontowano
siłami wolontariuszy i za własne pieniądze. Kiedy jednak remont zakończył się,
budynek zajął na swą siedzibę Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego.
Wywołało to wręcz gigantyczne oburzenie wśród mieszkańców miasta. O sile
skandalu świadczy choćby fakt, że członkowie Miejskiej Rady Narodowej po
otrzymaniu informacji na temat tej sytuacji przerwali posiedzenie, a wznowili
je dopiero po dojściu na salę obrad kierownika PUBP Filipiaka, który – kom-
pletnie zakrzyczany i skrytykowany – zrzekł się budynku i obiecał zwrócić go
Komitetowi. Dodać warto, że w Kozienicach funkcjonował również Gminny
Komitet Opieki Społecznej; w 1949 r. Wydawał on codzienne najuboższym 119
obiadów (ich odbiorcami byli w 50% starcy nie prowadzący własnych kuchni,
a w 50% dzieci z ubogich rodzin).
Z przedstawionymi powyżej problemami łączyły się ściśle kwestie stanu
sanitarnego miasta i zapewnienia jego mieszkańcom sprawnej pomocy me-
dycznej. Wiemy, że w czerwcu 1945 r. Kozienice dotknęła katastrofalna wręcz
epidemia świerzbu i innych chorób skórnych, panująca zarówno wśród ludności
cywilnej, jak i żołnierzy lokalnego garnizonu wojskowego. Ratunek widziano
przede wszystkim w budowie łaźni publicznej, co wymagało jednak subwencji
zewnętrznych. Szybko i skutecznie rozwiązano natomiast kwestię opieki lekar-
skiej, przyjmując, że chorzy mogą korzystać według własnego uznania z usług
wszystkich lekarzy praktykujących w mieście. Cenę za wizytę w gabinecie usta-
lono na 10 zł, a za wizytę domową na 15 zł.
W trakcie jednego z posiedzeń Miejskiej Rady Narodowej odbytych jesie-
nią 1949 r. podsumowano działania tego gremium od początku jego istnienia.
Dorobek obejmował m.in. całkowite wyremontowanie dwóch szkół, założenie
czterech przedszkoli (trzy utrzymywało miasto, a jedno Robotnicze Towarzystwo
Przyjaciół Dzieci), zadrzewienie ul. ul. Wolności, Warszawskiej, Lubelskiej,
Radomskiej i Brzózkiej, urządzenie parku miejskiego, rozbudowę oświetle-
nia elektrycznego, urządzenie Ośrodka Zdrowia, Punkt Opieki nad Matką
i Dzieckiem oraz Kuchni Powszechnej, a wreszcie budowę trzech zbiorników na
wodę. Na sukcesach zaczynała jednak kłaść się coraz dłuższym cieniem polity-
ka. We wspomnianym roku dokonano zmian nazewnictwa ulic miejskich, zastę-
pując ul. „Księdza biskupa Bandurskiego” nazwą „Generała Świerczewskiego”,
a ul. „3-go Maja” nazwą „Generalissimusa Stalina”. W lutym 1950 r. zmieniono
80

zeszyt ostatni4.indd 80 2006-12-10, 19:58:17


natomiast nazwę ul. „Nowy Świat” na „Obrońców Stalingradu”. Z protokołu
zorganizowanej przy tej okazji uroczystej sesji Miejskiej Rady Narodowej
możemy dowiedzieć się, że okrzyki „Niech żyje!” wznoszone na cześć Stalina
zebrani „podtrzymywali w niemilknący sposób”, z wygłoszonych przemówień
wynikało, że gdyby nie Związek Radziecki Polacy nie mieliby w ogóle własnej
państwowości, a radni skierowali też specjalny, „braterski” list do obywateli
miasta Stalingradu. Były to więcej niż wyraźne symptomy wkraczania Kozienic
w epokę najczarniejszego stalinizmu.

Krzysztof Zając

ANGLO-AMERYKAŃSKA MISJA KWAKRÓW


W POWIECIE KOZIENICKIM
Pobyt anglo-amerykańskiej misji kwakrów na terenie powiatu Kozienice
od kwietnia 1946 r. do listopada 1947 r. stanowi niezmiernie ciekawy epizod
w powojennej historii opisywanego terenu oraz społeczności lokalnej.
Warto na początku pokrótce scharakteryzować ruch kwakierski. Otóż, kwa-
krzy (od ang. Quakers – drżący) nazwani tak ironicznie przez przeciwników
z przyczyny rzekomego drżenia, z jakim w zachwyceniu mówili o wielkości
Boga, sami nazywają się Towarzystwem Przyjaciół. Ta chrześcijańska grupa
założona w 1646 r. przez Georga Foxa w Wielkiej Brytanii głosi ideę chrze-
ścijaństwa opartą na zasadzie iluminizmu, czyli wewnętrznego objawienia.
Doświadczenie iluminacji (oświecenia) jest rozumiane przez kwakrów jako wy-
raz działania Ducha Świętego, a jednocześnie wyraz bezpośredniego działania
Boga w duszy człowieka. Społeczność kwakierska dawała zawsze silne oparcie
swoim członkom, za podstawę zaś stosunków międzyludzkich przyjmują wiarę
w wewnętrzne dobro każdego człowieka, stąd też wynika silne pacyfistyczne
nastawienie kwakrów1.
Powiat kozienicki został wybrany przez kwakrów jako teren niesienia
pomocy materialnej a także, co ważne, duchowej w porozumieniu z polskim
Ministerstwem Pracy i Opieki Socjalnej. Właśnie na ten teren przybyła pierwsza
grupa kwakierska w kwietniu 1946 r.
Wybór miejsca pobytu pierwszej grupy Towarzystwa Przyjaciół oczywiście
nie był przypadkowy. Wskutek długotrwałej okupacji a także wobec działań
frontowych powiat kozienicki uległ bodaj największym zniszczeniom w woje-
wództwie kieleckim i jednym z większych w kraju. Dla jasnego zobrazowania
sytuacji mieszkańców powiatu „przyczółkowego” przytaczam fragmenty spra-

1
P. Robak, William Penn – reformator i polityk. Czas ideałów (1644-1681), Warszawa 2000.

81

zeszyt ostatni4.indd 81 2006-12-10, 19:58:17


wozdania z kontroli terenu przeprowadzonego w pierwszym kwartale 1946 r.
przez komisję poselską na czele której stał poseł Kazimierz Rusinek2:
„Zaminowanie powiatu wynosi 30% terenu. Ogółem przed wojną było
192 000 ludności, obecnie jest 116 tys.(…) Ludność żyje w bunkrach, ziemian-
kach, szałasach, przyczym przeważna część w gminach śródleśnych – na jałowych
piaskach[podr. K.Z]. Terytorium zniszczone rozciąga się szerokim przyczółkiem
wzdłuż Pilicy i Wisły przez Kozienice. Powiat kozienicki zniszczony najsilniej,
gmin całych zaledwie 4 [na 22 w powiecie – K.Z.]. Świeżb kozienicki powiat 43%
tj. ok. 50 000 ludzi, występował dur plamisty i brzuszny oraz czerwonka, ok. 2000
ludzi doznało ran od min(…)”3. Takie warunki bytowe sprawiły, że zaoferowana
pomoc po konsultacji z ministrem pracy i opieki społecznej Janem Stańczykiem,
trafiła właśnie do powiatu kozienickiego4.
Początkowo pięcioosobowa grupa kwakrów na czele z Elizabeth I. Clarkson,
z czasem powiększona do ośmiu osób, skupiła się na rozdawnictwie odzieży
i żywności. Zakładali, że pomocą swą obejmą wybrane, po konsultacjach
z przedstawicielami terenowej władzy, najbardziej zniszczone w czasie dzia-
łań wojennych gminy: Góra Puławska, Oblassy, Mariampol, Bobrowniki,
Rozniszew, Grabów n/Pilicą, Świerże Górne. Ponadto poza wymienionymi gmi-
nami rozdzielano także dary we wsiach Sarnów, Chechły i Markowola (z gminy
Sarnów), oraz Brzóza, Adamów, Wólka Brzóska i Sewerynów (gm. Brzóza).
Ośrodki te wybrano z powodu znacznych braków aprowizacyjnych spowodo-
wanych brakiem możliwości dostarczenia pomocy przez władze, zaś główny
kierunek pomocy skierowany miał być dla dzieci do lat 7.
Również w Kozienicach i gromadach Janów i Aleksandrówka zostało zor-
ganizowane dożywianie. W wyniku wspólnych rozmów z przedstawicielami
władz, zdecydowano, że pomoc będzie udzielana tylko sierotom i półsierotom
do lat siedmiu. Zgodnie z takimi wytycznymi pomocą objęto m. in. 200 dzieci
z miasta Kozienic.
System rozdawnictwa i pomocy potrzebującym był jasno określony.
W każdym ośrodku wybierano miejscowe komitety składające się przeważnie
z 4 osób, najczęściej byli to: proboszcz, wójt lub sołtys i miejscowy nauczyciel.
Komitet ten był odpowiedzialny za rozprowadzenie przydziałów. Każda matka
otrzymywała kartę zaopatrzenia dla dziecka, którego imię było wypisane na
karcie. Wydawanie racji odbywało się sprawnie i było ściśle kontrolowane we-
dług fachowej procedury. O jakichkolwiek kombinacjach i nieścisłościach w tej
akcji nie mogło być mowy, ponieważ przedstawiciel misji zazwyczaj obecny był
w punktach rozdzielczych, aby wyjaśniać wątpliwości i doglądać rozdziału.
2
„Dziennik Powszechny” [dalej Dz. Pow.] 1946, nr 58, s.3.
3
Archiwum Akt Nowych, Ministerstwo Pracy i Opieki Socjalnej, sygn. 265, Akcja pomocy
dla 5 powiatów województwa kieleckiego zniszczonych działaniami wojennymi, k. 8-16.
4
„Dz. Pow.” 1946, nr 65, s. 4.

82

zeszyt ostatni4.indd 82 2006-12-10, 19:58:17


Żywność przydzielana była w wysokości 3/4 do 1 kg tygodniowo na dziec-
ko. Tygodniowa racja dla jednego dziecka obejmowała: 48 gramów czekolady,
145 gramów płatków owsianych i 202 gramy śledzi w puszkach oraz 132 gramy
ryżu, syropu cukrowego lub masła orzeszkowego. Jednorazowo dzieci otrzyma-
ły nadziały margaryny ok. 300 gram i 225 gram mydła. Były to produkty, jak
wiemy, bardzo deficytowe przez cały okres istnienia Polski Ludowej, dlatego
naprawdę trudna do przecenienia była pomoc niesiona przez kwakrów.
Na podstawie dostępnego materiału źródłowego ocenić można, że kwakrzy
zorganizowali 16 punktów rozdzielczych, które swoją pomocą zaopatrywały
ok. 5000 dzieci. Z czasem ilości te powiększono dzięki dodatkowym środkom
transportu. Do końca czerwca 1946 r. z pomocy korzystało prawie 10 000 dzieci
i kobiet ciężarnych, którym także postanowiono pomagać, łącznie w 31 punktach
rozdzielczych5. Wielkości te wydają się jednak sztucznie zawyżone przez pra-
cowników misji i wobec braku szerszej bazy źródłowej trudno je zweryfikować.
Nie jest wykluczone, że członkowie misji brali udział w dystrybucji towarów
z UNRRA6.
Warunek siedmiu lat względem dzieci, którym przydzielano pomoc
w pierwszej kolejności, był niesłychanie trudny do wypełnienia. Pomimo dobrej
organizacji pomocy dochodziło jednak do pewnych nadużyć, zazwyczaj jednak
nieumyślnych. W pewnym momencie okazało się, że na listach pomocy zdarzały
się przypadki pominięcia dzieci do lat 7, ale, jeszcze częściej, dzieci 7, 8-letnie
wpisywane były jako 6-letnie. Nawet zdarzyło się raz, że dwaj 50-letni mężczyźni
(sic!) znaleźli się na liście jako istoty poniżej lat 7-miu7. Większość problemów
ustalania wieku, a co za tym idzie – wpisania na listę szczęśliwców, wynikała
ze zniszczenia podczas wojny wielu dokumentów, rodzice zaś nie pamiętali do-
kładnego wieku swoich pociech – niezależnie, oczywiście od zrozumiałej chęci
matek zapisania dziecka na listę, kosztem nawet drobnego zatajenia rzeczywi-
stego wieku.
Misje kwakrów w swoich zasobach posiadały też produkty, których nie
sposób było rozdać indywidualnym odbiorcom, wobec czego podarunki prze-
kazywano także na potrzeby ochronek, półkolonii dziecięcych, sierocińców oraz
stołówek dla najbiedniejszych.
Poważne utrudnienia w rozdzielaniu pomocy przez kwakrów spowodo-
wała zima 1946/1947. Ogromne trudności wywołały niesprzyjające warunki,
wpływające na opóźnienia w dostawach darów. Pracownicy misji wykazywali
5
APR, SPwK, sygn. 247, Sprawozdania z działalności charytatywnej anglo-amerykańskiej misji
„Kwakrów” w powiecie kozienickim, k. 2.
6
United Nations Relief and Rehabilitation Administration – Organizacja Narodów Zjednoczonych
do Spraw Pomocy i Odbudowy, założona w 1943 r. w celu udzielenia pomocy ludności dotkniętej
skutkami II wojny światowej, rozwiązana w 1947 r.
7
APR, SPwK, ibidem, k. 4.

83

zeszyt ostatni4.indd 83 2006-12-10, 19:58:18


się jednak ogromnym poświęceniem, które poparte przez posłańców i pracow-
ników komitetów pomocy dawały pewne wyniki. Żywność przewożono koleją
(wynajęto do tego celu specjalnie jeden wagon), na furmankach, najczęściej
jednak najbardziej pomocne były sanie. Wielka determinacja, jaką wykazywali
się członkowie komitetów pomocy znalazła uznanie wśród kwakrów8. Mówiąc
o trudnościach w prowadzeniu działalności opiekuńczej należy jeszcze wspo-
mnieć o innej przeszkodzie. Dary, jakie przekazywali pracownicy misji były
nie lada gratką dla pospolitych przestępców, którzy dwukrotnie (7 V 1946 r.
i 9 X 1947 r.) dokonali kradzieży na „Ekipie Qwakrów w Kozienicach”9.
Równolegle z rozdziałem żywności kwakrzy starali się wspierać mieszkań-
ców powiatu w wielu innych formach. Zbliżająca się zima stawiała chociażby
problem ubrań, koców itp. Już w październiku 1946 r. 90 rodzin z Kozienic
otrzymało więc odzież. Do czerwca 1947 r. w powiecie obdarowano w ten
sposób mieszkańców 21 wsi. W przeciwieństwie do rutynowego przydziału,
możliwość wybrania kilku sztuk odzieży sprawiała więcej pożytku i radości
obdarowanym a także wdzięczności dla darczyńców. Każdy potrzebujący
mógł na miejscu wybrać sobie odpowiednie ubranie, które ograniczone było
do 3 sztuk: ciepłe palto lub para trzewików, spódniczka lub spodnie albo ma-
rynarka, sukienka albo koszula męska oraz dodatkowo bielizna. W 5 szkołach
około 220 dzieci zostało zaopatrzonych w odzież, dalsze 7000 par trzewików
oddano Inspektorowi Szkolnemu. Ponadto młode matki otrzymały około 4000
wyprawek niemowlęcych. Pomoc dostarczono również szpitalowi i dwóm
sierocińcom, które wzbogacono o śpiwory, koce, ubrania i pewną ilość naczyń
kuchennych. Poza tym pracownicy misji przekazywali co miesiąc buty i ubrania
instytucjom opieki socjalnej w całym powiecie. Z tego powodu praca kwakrów
określana była jako „mała UNRRA”10.
Co ciekawe, członkowie misji podczas rozdzielania darów przebywali
w poszczególnych punktach nawet po kilka dni, co im umożliwiło zapoznanie
się z ludnością, jej problemami i życiem codziennym.
Obok pomocy żywnościowej i w postaci odzieży misja kwakrów zorgani-
zowała też pomoc medyczną. Pierwszy punkt sanitarny rozpoczął pracę w po-
czątkach lutego 1947 r. w Bożym. O wyborze tej miejscowości zdecydowało jej
oddalenie od ośrodków zdrowia. Punkt medyczny w Bożym oblegany był przez
pacjentów przyjeżdżających z okolic odległych nawet ponad 20 km, z tego po-
wodu w punkcie tym udzielano pomocy 2 dni w tygodniu. Liczba zgłaszających
się przerosła oczekiwania organizatorów. Punkt ten zorganizowano na tamtej-
szej plebani. W ten sposób do końca czerwca pielęgniarka przyjmowała średnio
50 osób dziennie, którym udzieliła ok. 800 porad jednorazowych i przeprowa-
8
Ibidem, k. 7.
9
Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej delegatura w Radomiu, sygn. 492/2, k. 124.
10
Powiat kozienicki pod opieką kwakrów, „Dz. Pow.” 1946, nr 107, s. 3.

84

zeszyt ostatni4.indd 84 2006-12-10, 19:58:18


dziła około 1700 „kuracji” polegających na podstawowej opiece tzn. opatrywa-
nie i bandażowanie ran oraz dawanie zastrzyków i udzielanie pierwszej pomocy.
W czerwcu zorganizowano też krótkie kursy pierwszej pomocy, na których
wyszkoliło się 15 osób z Polskiego Czerwonego Krzyża. Drugim punktem sani-
tarnym otworzonym przez kwakrów był punkt w Gniewoszowie, który również
z miejsca zaczął być oblegany11.
Inną formą pomocy ze strony kwakrów dla ludności powiatu Kozienice była
wielopłaszczyznowa służba społeczna. Bezinteresownie roztoczono opiekę,
aktywizując jednocześnie młodzież i dorosłych do wielu twórczych prac. Przy
pomocy młodzieży szkolnej założyli oni ogródki warzywne, których plony prze-
znaczono w połowie na potrzeby kuchni powszechnych, połowę zaś oddawano
dzieciom, które zajmowały się doglądaniem i opieką tychże małych plantacji.
Poza tym, pracownicy misji pomagali okolicznej ludności na różne inne sposo-
by. We wsi Opactwo udzielali lekcji języka angielskiego i zajęć praktycznych.
Jeden z pracowników misji zapoczątkował w zimie rodzaj małej szkoły robót
z drzewa dla kilku chłopców. Również w lokalu Misji w Kozienicach, co
sobotę gromadziła się młodzież w świetlicy, w sile ok. 50 osób. Wspólnie
z miejscowymi harcerzami poprawiono kawałek bardzo złej drogi, która stała na
przeszkodzie dojechania z pomocą. Często środki na pomoc kwakrzy zdobywali
w pomysłowy sposób, wg materiału źródłowego wynika, że zorganizowa-
li oni dobrowolne składki za korzystanie z podwożenia ich samochodami.
W ten sposób zgromadzono środki na wysłanie jednego chorego na gruźlicę
do sanatorium.
W warunkach panujących po wojnie szeroka akcja pomocy, jakiej udzielali
kwakrzy spotkała się z niezmiernie ciepłym przyjęciem mieszkańców jak rów-
nież i władz. Właściwie, bezinteresowność darczyńców u wielu osób wywoły-
wała zdziwienie. Reporter regionalnej gazety donosił: Dziwni ludzie! Nie znając
nas, przyjeżdżają z dalekiego kraju z serdeczną pomocą. Nie unikając najcięższej
pracy, zawsze pogodni, zawsze chętni, spełniają swe szczytne obowiązki – świecą
dobrym przykładem12.
W schyłkowym czasie swej działalności tj. od czerwca do listopada 1947 r.
misja pracowała w składzie 4 osób mając do dyspozycji 3 swoje samochody.
W tym okresie zaopatrzyła w żywność: dom starców, szpital, kuchnię miejską
opieki społecznej i Inspektorat Szkolny w Kozienicach a także dom dziecka
w Opactwie13. W obuwie i odzież zaopatrzono w tym czasie: Inspektorat Szkolny,

11
APR, SPwK, ibidem, k. 8.
12
Opłatek z przyjaciółmi przyczółka kwakrami, „Dz. Pow.” 1947, nr 11, s. 4.
13
Łącznie instytucjom tym przekazano: 554 paczek owsianki, 200 pudełek czekolady, 5 worków
cukru, 3 paczki bananów, 3 paczki sera i 300 innych paczek żywnościowych.

85

zeszyt ostatni4.indd 85 2006-12-10, 19:58:18


szpital, dom dziecka i dom starców w Kozienicach oraz dom dziecka w Opactwie14.
Jednocześnie zaopatrzono w odzież i obuwie 70 osób spośród nauczycielstwa,
według listy otrzymanej z Inspektoratu Szkolnego. Obdarowano również wdo-
wy, według spisu Inspektoratu.
Misja od czerwca 1947 r. do końca swej działalności zaopatrywała jeszcze
najbiedniejsze gromady wiejskie powiatu w odzież i obuwie, w wyniku czego,
każdy mieszkaniec otrzymał 3 sztuki odzieży. Dary otrzymały łącznie 52 gro-
mady z gmin: Oblassy, Brzeźnica, Grabów n/Pilicą, Policzna, Jedlnia, Trzebień,
Świerże Górne, Rozniszew, Mariampol.
W końcowym okresie akcji, misja kwakrów wydała w Kozienicach jesz-
cze: około 85 worków odzieży Powiatowemu Komitetowi Opieki Społecznej
i Miejskiemu Komitetowi Opieki Społecznej – 36 worków. W tym czasie kwa-
krzy prowadzili 3 punkty sanitarne: w Bożym, Grabowie i w Ryczywole, gdzie
ludność licznie korzystała z bezpłatnej opieki medycznej15.
W dniu 3 listopada 1947 r. Inspektorat Szkolny żegnał odjeżdżającą ekipę
kwakrów. W lokalu szkolnym w Kozienicach dzieci z przedszkola deklamowa-
ły wierszyki, wręczyły pożegnalne laurki. Misję żegnał także, w imieniu PRN,
przewodniczący Józef Grochowiecki. Wręczył on wyjeżdżającym dyplom
z Uchwałą PRN, w której wyrażone były słowa podziękowania i wdzięczności
od powiatu kozienickiego dla misji anglo-amerykańskiej, która 20-to miesięcz-
ną pracą zapisała się chlubnie w dziejach odbudowy tak bardzo zniszczonego
powiatu16.
Na zakończenie należy dodać, że kwakrzy otrzymali, w 1947 r. Pokojową
Nagrodę Nobla za pomoc i poświęcenie niesione najbardziej potrzebującym
ofiarom wojennej zawieruchy. W czasie swoich codziennych prac, jak sami
zauważyli, starali się wierzyć w człowieka, wierzyć w „coś Bożego” w każdym
człowieku i przez to, ich pomoc relatywnie zwiększała się, niosąc pociechę
i nadzieję, które bardzo skutecznie zwalczane były przez ówczesną, narzuconą
siłą władzę.

14
Całkowita ilość przekazanych darów wynosiła: około 500 koców, 18 kartonów pantofli dla
dzieci, 50 par butów dla mężczyzn i 4 bele odzieży dla kobiet.
15
APR, SPwK, ibidem, k. 11.
16
Ibidem, k. 12.
86

zeszyt ostatni4.indd 86 2006-12-10, 19:58:18


SPIS TREŚCI

Od Redakcji str.3

Wiesław Topór
Okupacja i konspiracja w V rejonie Armii Krajowej „Północ” str.5

dr Ryszard Śmietanka-Kruszelnicki
Podziemie niepodległościowe w powiecie kozienickim
1945-950 str.42

dr Sebastian Piątkowski
Kozienice i ich mieszkańcy w latach 1945-1950 str. 70

Krzysztof Zając
Anglo-amerykańska misja kwakrów w powiecie kozienickim str. 81

87

zeszyt ostatni4.indd 87 2006-12-10, 19:58:18

You might also like