Professional Documents
Culture Documents
AWDIEJEW
Śmieclwwirus
Porady i zmyślenia towarzyszące
MAND@;
Spis treści**
Pić Ale jak?
N« ■ ■ • * * _• •
le daj się zagryzc sumieniu W jakim ustroju warto żyć? Wolnym być - nawet w
więzieniu! Jak uśmiechać się nostalgicznie Gdybym był kobietą Politykuj albo uciekaj!
Bądźmy mieszczanami
Żarł poradzleckl
WYROZUMIAŁOŚĆ
MĄDROŚĆ
Mądrość chasydzka
tę równość przezwyciężyć.
lord Mancroft
powstrzymać
s|łę wyobraźni
W słabym najsilniejsza jest wyobraźnia.
William Szekspir
na Ścianie Wschodniej
Lucius Seneka
Francis Bacon
Zemsta jest typowym czynem sadystów, którzy nie czują empatii i dążą
do tego, by przenieść swój ból na wybraną ofiarę, uważając przy tym
dość ryzykownie, że w ten sposób dokonują czynu sprawiedliwego.
Efekty takiego postępowania mogą być fatalne, ponieważ rozkręcają
spiralę nienawiści, z której to powodu mściciel może się stać
jeszcze bardziej skrzywdzoną ofiarą.
Sama zemsta nie może być więc aktem sprawiedliwości w wykonaniu
domorosłego prawodawcy, ponieważ jest on boleśnie doświadczony
własną krzywdą i nie może wymierzyć kary adekwatnej. Często na
przykład bylibyśmy w stanie natychmiast zabić kierowcę, który w
chamski sposób zajechał nam drogę, chociaż po pewnym czasie każdy
z nas przyzna, że z tym zabójstwem to jednak przesada.
Facetowi, którego opuściła żona i który jest gotów zabić rywala, trzeba
cierpliwie wyjaśnić, że dalsze pożycie z żoną, która go nie kocha,
byłoby bolesną torturą, a szczęśliwy rywal już dostał wystarczająco
dotkliwą karę w postaci przebywania z jego byłą żoną. Dodatkową
premią jest niespodziewana wolność i możliwość poprawienia swego
życia.
Sprawa adekwatności kary do przewinienia jest najważniejszym
problemem teorii prawa i od wieków zajmuje umysły wykształconych
prawników. Jak już zauważyliśmy, żaden skrzywdzony mściciel
nie myśli w sposób racjonalny, roznosi go żądza zemsty i jest gotów
utworzyć swój własny kodeks prawny, na którego podstawie mógłby
zgnoić winowajcę, by zadośćuczynić swym i tak niemożliwym do
ukojenia cierpieniom. Przy tym jego wyobraźnia znacznie wyolbrzymia
domniemaną winę, zaciemniając rzeczywistą sytuację i motywację
niby-przestępcy.
Przypominam sobie przypadek, kiedy zmarł pewien zacny człowiek w
Krakowie. Jego żona była pewna, że doszło do tego w wyniku lekarskiej
pomyłki, i postanowiła się zemścić. Wytoczyła proces całej klinice,
który jednak po dłuższym czasie zakończył się umorzeniem sprawy.
Kiedy zmieniły się warunki społeczno-polityczne, wdowa
dostała niespodziewane poparcie ze strony nowej obsady w
prokuraturze i postanowiła wznowić starania o ukaranie zespołu
lekarzy. Wyraziła się w prasie, że „poświęci całe życie, by
sprawiedliwości stało się zadość”.
Bardzo współczuję tej biednej kobiecie. Zamiast zajmować się czymś
pożytecznym, na przykład wychowaniem wnuków, męczy się
psychicznie, gnębiąc niezłych krakowskich medyków. Ci zaś mogliby w
czasie przeznaczonym na wyjaśnienie zadawnionej sprawy ratować
życie jakiemuś innemu zacnemu człowiekowi. Aleja to
rozumiem, człowiek na ogół uważa, że jego własne
cierpienia przewyższają cierpienia samego Jezusa i dlatego nie widzi
kary, która mogłaby temu zadośćuczynić. Tutaj szczególny przypadek
stanowi kwestia zemsty politycznej.
Pamiętam, jak wielki wódz proletariatu Józef Stalin rozpoczął
kampanię tępienia lekarzy, ponieważ któryś z nich rzekomo dopuścił
do śmierci znanego dygnitarza komunistycznego. Cała akcja
nie została doprowadzona do końca, bo, jak się okazało, sam wódz był
istotą śmiertelną i wyzionął komunistycznego ducha. Ale dynamiczne
rozpoczęcie tego procesu i aresztowanie lekarzy bez szczególnych
dowodów było możliwe dlatego, że towarzysz Stalin po prostu „mógł i
chciał” wsadzić każdego do paki bez żadnych dowodów. Sam stanowił
najwyższe prawo suwerena.
Zemsta polityczna jest jednym z najpodlejszych objawów zlej woli
człowieka. Sam akt takiej zemsty moralnie poniża mściciela, ale
moralnie wywyższa jego ofiary. Wspominamy z ogromnym
współczuciem osoby poległe w czystkach politycznych i z głębokim
oburzeniem ich sprawców. Taka jest sprawiedliwa zemsta historii.
Kiedyś w Piwnicy pod Baranami zjawił się głęboko w tamtym czasie
nienawidzony Jerzy Urban. Gały zespół Piwnicy się oburzył i zaczął
obmyślać wyrafinowaną zemstę. Jedni mówili, że należy zrezygnować z
występu, a drudzy twierdzili, że odwrotnie - należy wystąpić i mu
„przypieprzyć”. Zrodził się konflikt. Wszyscy poszli do
naszego „metra”, czyli Piotra Skrzyneckiego. A on powiedział:
„Występować i nie zauważać!”.
Pewien akordeonista zostawił swój instrument na tylnym siedzeniu w
samochodzie i poszedł na kawę. Potem sobie uświadomił, że ktoś może
wybić szybę i wyciągnąć jego ukochane narzędzie pracy.
Szybko wybiegł z kawiarni, ale było za późno: ktoś uprowadził
samochód i porzucił na jezdni akordeon.
- Dlaczego pan zabił swą żonę zamiast zabić kochanka?!
- To był głos rozsądku. Lepiej było zabić ten jeden raz kobietę, niż co
tydzień zabijać nowego mężczyznę.
- Jestem weganinem, co mogę zamówić w państwa restauracji?
- Taksówkę.
CZY WARTO UPRAWIAĆ MAGIĘ?
O POCIESZENIU, JAKIE daje ROZPROSZENIE
JAK UŚMIECHAĆ SIE nostalgicznie
IDOLEM (Mli) BVC
CZY WARTO UPRAWIAĆ MAGIĘ?
Jeśli ktoś stoi w kościele, to automatycznie nie staje się chrześcijaninem.Tak samo jak
ktoś. kto stoi w garażu, automatycznie nie staje się samochodem.
Porzekadło pesymistyczne
Porzekadło ironiczne
CO ZROBIĆ z DIIICWIW?
Jeśli wasze dzieci nie popełniają waszych błędów, to znaczy, że nie są waszymi dziećmi.
Porzekadło fatalistyczne
Porzekadło historyczno-ironiczne
Hasło okrutne
Antoni Czechow
NIEŚMIAŁY LEK
Uciekli z pola bitwy I w ten prosty sposób
Myśl historycina
człowiekowi co zrobi?
Julian Tuwim
krzywdzący.
Demokryt
Hasło sportowe
kiełbasy.
Michaił Żwaniecki
za którym tęsknimy.
Myśl multikulturalna
Nostalgia nie jest dla mnie terminem abstrakcyjnym. Dość często mnie
pytają, czy przypadkiem nie tęsknię za swą ojczyzną (Rosją). Jako
nieuleczalny prześmiewca odpowiadam zazwyczaj, że owszem,
niejedną nieprzespaną noc spędziłem na zastanawianiu się, czy tęsknię
za Rosją, czy nie tęsknię i to trwa już czterdzieści lat, ale nadal
nie potrafię dokładnie odpowiedzieć na to pytanie.
Może dlatego, że to, za czym mógłbym naprawdę tęsknić (język,
literatura, film, sztuka rosyjska), jest w naszych czasach szeroko
dostępne i nie ma żadnego znaczenia, czy ktoś czyta książkę
Sergieja Dowłatowa w moskiewskim metrze, czy na obrzeżach
Krakowa. Prawie codziennie słucham od wielu lat Radia Swoboda i
nawet lepiej od mieszkańców rosyjskiej stolicy wiem, co tam się dzieje.
A kiedy próbuję oglądać rosyjską telewizję państwową, po kilku
minutach czuję żal, że wciska się im takie bzdury. Na nieszczęście stan
zidiocenia umysłu jest dość rozpowszechniony, a więc
niezauważalny (jak mówił Antoni Czechow: człowiek jak Świnia
do wszystkiego się przyzwyczai) i to pozwala obecnie (niektórym)
Rosjanom snuć złote sny o potędze i świetlanej przyszłości. W pracach
z psychologii społecznej wyczytałem, że są w historii
ludzkości przykłady narodów dokonujących z masochistycznych
pobudek wyborów samobójczych. Rosjanie już kilka razy wpisali się w
ten schemat. Wiadomo, że masochista z dwojga złego wybiera obydwa.
Emigrant na szczęście nie ma do stracenia nic oprócz akcentu. Ale są
różne przyczyny emigracji. W naszych czasach najbardziej typowa jest
emigracja ekonomiczna i polityczna. Ekonomiczna ma na celu
podniesienie poziomu życia, a polityczna - ratowanie fizycznej i
psychicznej egzystencji. Niedawno jeden z tysięcy uchodźców
syryjskich powiedział, że woli nędzne życie w Europie niż śmierć we
własnym kraju. Rozumiem go dobrze, bo kto z normalnych ludzi
godziłby się dobrowolnie na śmierć.
Niezależnie od przyczyn emigracji cała organizacja życia w nowym
kraju zależy od postawy
emigranta. Jeśli wybór nowego miejsca zamieszkania nie jest dla niego
przypadkowy, a wykształcenie na to pozwala, człowiek stawia przed
sobą cel integracji z nowym społeczeństwem i lokalną kulturą, studiuje
język i tradycje gościnnego kraju, żyje jego problemami społecznymi i
politycznymi. Staje się obywatelem z wyboru, nie tracąc, oczywiście,
związku z językiem i kulturą swojej dawnej ojczyzny.
Dla emigrantów o niższej kulturze, mocno przywiązanych do swych
tradycji i sposobu życia, cel integracyjny wydaje się zbyt trudny.
Opanowują podstawy języka nowej ojczyzny, żeby móc zarabiać, ale
całe życie prywatne spędzają w getcie narodowym, wśród takich
samych ofiar wymuszonej emigracji. Życie w tym getcie wzmacnia
oczywiście poczucie nostalgii, bo biedak emigrant nie może aktywnie
uczestniczyć w życiu danego kraju i ciągle jest traktowany jako
obywatel drugiej kategorii. Jego naturalnym dążeniem jest wówczas
chęć zarobku i powrotu do własnego kraju.
Człowiek zintegrowany z nowym społeczeństwem jest w lepszej
sytuacji, czuje się jego pełnoprawnym członkiem, wiąże z nim swoją
przyszłość i tęskni, kiedy los go rzuci gdzie indziej. W tym przypadku
nostalgia jest podobna do wspomnie-
nia o dawnej, zapomnianej miłości, ból jest mało szkodliwy, a nawet
przyjemny.
Polska staje się krajem coraz bardziej zasobnym i rozwiniętym, a więc
kuszącym dla ludzi z krajów mniej zasobnych i rozwiniętych (i nie
tylko). Wobec deficytu demograficznego napływ emigrantów do Polski
jest nieunikniony, a nawet pożądany. Rozwija się dyskusja społeczna,
co mamy z tym robić. Wydaje mi się, że biorąc przykład z Niemców i
Brytyjczyków, musimy stwarzać nowo przybyłym wszystkie niezbędne
warunki do integracji, rozwoju i wykorzystania ich indywidualnych
możliwości. Każdy człowiek ma niepowtarzalne wartości i zawsze coś
wnosi do nowego środowiska, w którym żyje. Istnieją także zresztą
sposoby leczenia nostalgii. Powiadają, że w swoim czasie pewien
radziecki Żyd w Izraelu trzymał w swym pokoju portret towarzysza
Breżniewa jako cudowny lek na tęsknotę za Rosją. W naszych czasach
lepszy byłby portret Włodzimierza Putina.
Abram krząta się w kuchni, gdzie jego młoda żona obiera cebulę i
płacze z tego powodu jak bóbr.
- Nie przeszkadzaj! - krzyczy do męża. - Widzisz, że kroję cebulę!
- Jak ci pomóc? - pyta Abram. - Może opowiem coś smutnego?
Honecker siada w restauracji i pyta:
- Kawior... A co to jest ten kawior?
- To są takie rybie jaja.
- To dla mnie poproszę dwa.
Naukowcy radzieccy wymyślili wodę w tabletkach. Teraz pracują nad
tym, w czym je rozpuścić.
Moja myśl
Jay Leno
WYBIERZ PATRIOTYZM
Prawdziwy patriota to ktoś, kto nie ma zdolności do
języków obcych.
Porzekadło złośliwe
4
{
i
Myśl powierzchowna
Jerry Springer
Mark Twain
BLIŹNIEGO
Popatrz, tam gdzie nienawiść, tam zło panuje, fałsz.
niesprawiedliwość, zawiść...
Adam Macedoński
BĄDŹMY mieszczanami
Czym się różni człowiek uświadomiony od nieuświadomionego? Częściej się za siebie.
Teatr był tak wielki, że zielone pomidory rzucane na scenę spadały już
dojrzałe.
Szkoci wysyłają listy w ten sposób, że adresują je do samych siebie,
jako adres nadawcy podają adres docelowy i nie naklejają znaczków.
List powraca do nadawcy.
Tak w życiu bywa. Pożyczasz pieniądze od sympatycznych i
serdecznych ludzi, a potem oddajesz bezwzględnym i okrutnym
matołom.
Pewien facet miał pieska, który gryzł meble i robił wszędzie kupy. Miał
tego dość i postanowił oddać go na szkolenie. Szkolenie kosztowało
8000 złotych. Po trzech tygodniach facet odebrał psa i
spokojny poszedł do pracy. Kiedy wrócił, meble znów były pogryzione i
wszędzie leżały kupy. Wściekły facet dzwoni do placówki szkoleniowej:
- Co to znaczy? Zapłaciłem 8000 złotych, a pies nadal gryzie i robi
kupy.
- Przepraszam - pyta pracownik - jak pies ma na imię?
- Reksio - odpowiada facet.
- Już sprawdzam - mówi pracownik. - Reksio otrzymał
niedostateczny!
Lekarz wybiera się na urlop i żegna się z pacjentami w szpitalu.
- Pani Nowak, do widzenia! Pani Pietrzak, do zobaczenia! O, panie
Kowalski, żegnam pana!
- Czy pański pies jest mądry?
- Bardzo! Jak wczoraj wychodziłem z domu, zapytałem go, czy
myśmy przypadkiem czegoś nie zapomnieli.
- I co, poleciał do domu i przyniósł?
- Nie, siadł i zaczął się drapać po głowie, jakby się zastanawiał.
Koima Prutkow
lAKOMCIfMI*
Gratuluję Pani/Panu przeczytania do końca tej nie zawsze zabawnej
książki. Nie przepraszam oczywiście za możliwe niedociągnięcia i
uproszczenia, bo taki już jestem i lepszy nie będę.
Kiedyś uczestniczyłem w psychologicznych sesjach tak zwanej
synektyki (czyli twórczości grupowej). W latach siedemdziesiątych
takie próby twórczości grupowej były bardzo popularne, rozwiązywano
tak problemy z różnych dziedzin nauki i techniki. W zajęciach oprócz
prowadzącego psychologa ważny był udział także tak
zwanego rozśmieszacza, czyli humorysty, który wprowadzał do tej sesji
atmosferę zabawy. Otóż bowiem, jak udowodnili specjaliści,
rozbawiona grupa szybciej rozwiązuje problemy i jest lepiej
zintegrowana. Uważa się, że śmiech odblokowuje pokłady
niestandardowego myślenia.
Poruszałem w tej książce bardzo trudne tematy i uciekałem się do
swoich ulubionych dowcipów, kiedy samo rozwiązanie problemu
wydawało się zbyt trudne. Taka ucieczka w humor nieco łagodzi także
porażkę umysłową.
Nie było zresztą moim celem znalezienie odpowiedzi na wszystkie
powstające pytania, tylko zadawanie nowych pytań pozostających bez
odpowiedzi.
Czy śmiechowirus ma jakiś wpływ na korona-wirusa? Uczeni
mongolscy ustalili, że działa on na stosunek człowieka do tej choroby.
Przy mocnym zainfekowaniu śmiechowirusem każdemu
innemu wirusowi spada z głowy korona.
Życzę wszystkim zdrowia i wytrwania w naszych ciężkich czasach. Boję
się tylko, że pandemia przejdzie, a stare problemy pozostaną z nami
jako nieuleczalne.
***