You are on page 1of 1

Edyp usłyszał od wyroczni co go może spotkać i trwoga ogarnęła jego serce.

Stał więc
osłupiały słuchając dziwnej mowy odurzonych narkotykiem wieszczek. Pytie delfickie nie
miały litości dla niego, przepowiadając mu uczestnictwo w śmierci ojca i kazirodczy związek
z matką. Nie mógł jednak odeprzeć od siebie myśli, że jego prawdziwymi rodzicami nie są
ludzie, którzy go wychowali, ponieważ miejscowi zaczęli nazywać go podrzutkiem.
Edyp podjął zatem próbę wyjaśnienia wyroków boskich i zapytał:
- Te straszne czyny spotkają z mej ręki moich rodzicieli czy ludzi, którzy mnie piastowali?
- Los ten będzie tyczył się męża i niewiasty z kości i krwi twojej. Wystrzegaj się ich, a nic
złego stać sie nie może- powiedziała z troską w głosie jedna z wieszczek.
Młodzieniec wyszedł ze świętego gmachu Apollina i przez dłuższy czas nie mógł pojąć
tego czego się dowiedział. Naraz postanowił skonfrontować sie z Pholibosem i jego żona w
sprawie jego prawdziwego pochodzenia. Gdy dotarł do pałacu w Koryncie, zawołał swe sługi
i kazał im powiadomić rodziców, ze pragnie z nimi porozmawiać w Wielkiej Sali. Tam
dowiedział się o okolicznościach swego pojawienia się na dworze. Wezwano pasterzy, którzy
przekazali sobie dziecko i ustalono jego prawdziwą tożsamość. Od tej chwili Edyp poczuł z
jednej strony ulgę, wiedząc kogo ma sie wystrzegać, z drugiej jednak strony żałował, ze nie
dane mu będzie poznać prawdziwych rodziców. Co dzień wznosił zatem modły do Zeusa,
połączone z obfita ofiara, aby cofnął swe wyroki. Pewnego dnia na baranek ofiarny został w
tajemniczy sposób przybrany w wawrzyniec a tajemniczy głos odezwał się wewnątrz kaplicy:
-Edypie twoje męstwo cię wyzwoli. Idź do Teb i uchroń mieszkańców przed straszliwym
sfinksem a w nagrodę klątwa zostanie zdjęta- odrzekł władczy glos z zaświatów.
Szczęśliwy Edyp natychmiast wyruszył w drogę. Bez większego problemu rozwikłał zagadkę
potwora i uratował Tebańczyków przed straszna śmiercią. Wdzięcznemu Lajosowi wyznał,
ze jest jego synem i zapewnił, ze bogowie już się nie gniewają, a klątwa ciążąca nad rodem
Labdakidow została raz na zawsze zdjęta. Mężczyźni rzucili sie sobie w objęcia, radzi że
mogą być blisko siebie.
Tak oto kończy się historia Edypa, którego fatum było tak bezwzględne i niewspółmierne
do jego zasług i przymiotów, że nawet bogowie olimpijscy nie mogli patrzeć na tą jawna
niesprawiedliwość i okazali dlań litość.

You might also like