You are on page 1of 5

Narrator – Marianna

Czerwony Kapturek – Marysia


Krzycząca Księżniczka – Klaudia
Drzewa: Ola, Ala
krasnoludki – Zosia, Zuzia,
Śnieżka – Emilka
Książę – Dawid
Smoczyca – Karolina
Wiedźma – Nina
Wilk – Jagoda
Babcia – Alicja P.
Narrator: Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma dolinami, za siedmioma
rzekami, mieszkała dziewczynka. Pewnego dnia wyszła przed swój mały domek i powiedziała:
Czerwony Kapturek: Kurcze, ale ja mam wszędzie daleko!
Narrator: Nie to miałaś powiedzieć!
Czerwony Kapturek: No dobra ... Jestem Czerwony Kapturek, mam czerwoną spódniczkę i czerwony kapturek,
dlatego nazywam się Czerwony Kapturek i... zakochałam się...
N: Co?
CK: Zakochałam się
N: Nie... to nie tak miało być, to nie o to chodzi. Miałaś iść do Babci z lekarstwami i pysznym
jedzonkiem w koszyczku.
CK: A tobie co do tego? Kim ty niby jesteś?
N: Jestem narratorem i opowiadam tę historię.
CK: Ha, no to masz pecha! Bo ja się zakochałam i idę poszukać mojego księcia!
N: Nie zgadzam się!
CK: Phi!
N: A tak w ogóle, to w kim ty się zakochałaś?
CK: W księciu!
N: Ale co to za książę? Jak wygląda?
CK: Właściwie to nie wiem, bo ja go poznałam na czacie, napisał mi, że jest piękny, mądry,
zdolny .. ...zakochałam się... no i idę go odnaleźć.
N: Gdzie go poznałaś?
CK: Przez internet, no wiesz...
N(błagalnie): Ahaaa... To może po drodze wpadniesz jednak do Babci, co?
CK: Dobra, niech stracę. W sumie idę w tamtym kierunku.
N: I ruszyła Czerwony Kapturek przez siedem gór, i siedem dolin, i siedem rzek, i siedem...
Kurcze, ona faktycznie ma wszędzie daleko! Gdy w końcu doszła do siódmego lasu, zza
drzewa wyskoczyła nagle Żaba.
CK: Aaaa!
Żaba: Aaa!
CK: O rety! Żaba, na śmierć mnie przestraszyłaś.
Ż: Nie jestem Żaba!
CK: Ha, ha... jasne
Ż: Jestem pięknym królewiczem!
CK: Tak, tak, a ja jestem królowa angielska
Ż: Kiedy ja naprawdę jestem książę tylko, że zaczarowany. A pocałunek księżniczki może mnie
odmienić. Jesteś może księżniczką?
CK: Właściwie to nie, ale ... szukam księcia. A tak w ogóle to przecież możemy spróbować,
może nieksiężniczka też pomoże.
N: I właśnie w chwili, gdy Kapturek już, już, już miał pocałować Żabę, czyli księcia, zza drzew
1
z wielkim krzykiem wypadła ...
Krzycząca Księżniczka : Stać! (Podbiega do CK i odpycha ją od Żaby). Stać! Protestuję i nie pozwalam!
To mój książę - Żaba ! Znajdź sobie swojego, wstrętna złodziejko cudzych książąt!
N: I żeby już nie tracić czasu, Krzycząca Księżniczka szybko pobiegła za żabą
KK: dawać go, mój ci on, halloooo, gdzie jesteś żaba, wołam cię, żaba – no nie, znowu mi uciekł, ja to mam
pecha. Zobaczysz, naślę na Ciebie boćka i tyle będzie, ty żabo, ty……
I tak Kapturek ruszyła dalej. Wtem natknęła się na Pięknego Księcia.
CK: Cześć, książę!
PK: Cześć!
CK: Jestem Czerwony Kapturek ...
PK: A ja jestem Piękny Książę.
CK(Do siebie): I jaki skromny ... Miło mi cię poznać, Piękny Książę. Właśnie cię szukałam.
PK: Mnie? A po co?
CK: No, bo ja właśnie szukam chłopaka ...
PK(Do siebie): Nawet ładna ... (Do Kapturka): I co? Chciałabyś ze mną chodzić?
CK: Nooo!
Piękny Książę: Tylko widzisz, ja już mam dziewczynę, właśnie do niej idę.
N: I Książę zaczął opowiadać o swojej pięknej dziewczynie, która jest najpiękniejsza na
świecie, co bardzo wkurza jej macochę. I kiedy tak sobie rozprawiali, nagle zza drzew wypadło
siedmiu krasnoludków z dziewczyną owego księcia, której na imię, było Śnieżka.
Krasnoludek: Książę! Książę! Nieszczęście!
PK: Co jest?
Krasnoludek: Śnieżka ...
PK: Co Śnieżka?
N: I Krasnoludek pokazał księciu martwą Śnieżkę, na co Piękny Książę zaniósł się łzami.
CK: Eeee tam. Wielkie mi coś!
PK: Och! Co ja pocznę ...
CK: Phi! Wystarczy ją pocałować.
Piękny Książę : Serio? A skąd wiesz?
CK: Chyba w jakimś filmie widziałam. Poza tym to tak zawsze jest: chcesz odczarować, musisz pocałować. Że
też ja nie jestem zaczarowana ... i nikt mnie nie chce pocałować. Na co czekasz? Całuj!
N: I książę pocałował Śnieżkę, na co ona obudziła się, rozejrzała dookoła i powiedziała ...
Śnieżka : Och, książę! Uratowałeś mi życie! Teraz możesz się ze mną ożenić, ale..
N: W tym momencie Śnieżka ujrzała Kapturka.
Ś: O! A to co za jedna?
CK: Jestem Czerwony Kapturek i wiem, wiem ... muszę poszukać sobie swojego księcia, bo ten już jest zajęty.
Ja to mam pecha!
Ś: No to śmigaj mała i żebym Cię tu więcej nie widziała…zrozumiałaś...

N: I Czerwony Kapturek poszła dalej, a książę i Śnieżka żyli długo i szczęśliwie. Ale mniejsza z tym, bo
nie o nich tu chodzi. I tak Czerwony Kapturek wędrowała dalej przez las, który był zresztą
zaczarowanym lasem, bo rosły w nim zaczarowane drzewa.

Drzewo1: Jesteśmy zaczarowane drzewa


Drzewo2: A co my takiego robimy?
Drzewo1: Właściwie to nic, tylko gadać umiemy i dekorację trzymamy ...
Drzewo2: Aha!
Narrator: Wtem zza zaczarowanych drzew wypadł straszna Smoczyca i skoczyła prosto na Czerwonego
Kapturka ...
Smoczyca wyskakuje z krzykiem. Czerwony Kapturek broni się i ja bije. Smoczyca krzyczy, żeby przestała.
N: I tu smoczyca pomyliła się nieco, bo Czerwony Kapturek nie była wcale tak bezbronna, na jaką
wyglądała, i nieźle jej dołożyła. A kiedy już miała zadać śmiertelny cios, zza zaczarowanych drzew
wyskoczył Książę.
Książę : Zostaw! Coś ty, oszalała?! Zabić ją chcesz czy co?
CK: A co? To jest Smoczyca, nie? A smoki są złe!
2
Książę: Puszczaj, mówię!
N: I Czerwony Kapturek wypuściła Smoczycę
K(do Smoczycy): Rety, stara! Żyjesz? Nic ci nie jest?
Smoczyca: Żyję, dzięki stary, ale już na mnie więcej nie licz.
Książę: Złe smoki? Może inne, ale nie ta. To jest zresztą moja Smoczyca
CK: No to ją trzymaj na smyczy! Kaganiec też by się przydał!
Smoczyca: No bez przesady, jestem cywilizowaną smoczycą.
CK: Więc dlaczego mnie napadłaś?
Smoczyca: Zaraz napadłaś!!
Książę: Wystraszyć cię tylko trochę chciała, ot co!
CK: Wystraszyć? A to niby po co?
K: Wiesz ... taki sposób...
CK: Sposób na co?
K: No ... na podrywanie ...
S: Ja niby napadam, ona niby ratuje, księżniczka jest wdzięczna i wszyscy są szczęśliwi.
CK: Więc yyy... więc chciałeś mnie poderwać? I jesteś księciem?
K: No ...
CK: Ekstra! No to zacznijmy jeszcze raz. Smoczyco! Napadaj!
N: Gdy smoczyca zastanawiała się, co ma zrobić w takiej sytuacji, zza zaczarowanego drzewa wyskoczyła
nagle Wiedźma.
Wiedźma : Ha! Gdzie jest moja księżniczka?
Smoczyca chowa się za Księcia.
Smoczyca: Ja nic nie wiem!
K: Ja też nie!
Wiedźma: Oddawać!
N: Przepraszam, a o co chodzi, bo się pogubiłam?
Wiedźma : Miałam księżniczkę, uwięziłam ją w wieży, a oni (pokazuje na Smoczyce i Księcia) najbezczelniej
w świecie ją wypuścili! Oddawać księżniczkę!
Smoczyca: A może być Czerwony Kapturek?
CK: Co?
Wiedźma: W zasadzie może być ...
K: No to jest twoja i jesteśmy kwita! Cześć!
N: I Książę wraz ze swoją smoczycą odeszli pogrążeni w rozmowie
CK: Chyba nie mówiłaś poważnie, co?
Wiedźma: Bardzo poważnie. No już, zbieraj się, Kapturek, idziemy do wieży!
N: I kiedy Czerwony Kapturek myślała z przerażeniem, co zrobić, zza zaczarowanych drzew wyskoczył
nagle ...
D2: Czy ja mógłbym prosić, żeby tak zza mnie nie wyskakiwano? Ja się przez to nerwicy się
nabawię.
N: Przepraszam... Postaram się coś z tym zrobić. Więc zza zaczarowanego drzewa powoli
wyszedł Wilk.
Wilk: Witaj Wiedźmo!
Wiedźma : A, Wilk! Siemanko!
Wilk: Coś mi się zdaje, że pomyliłaś z kimś moją znajomą, Czerwonego Kapturka.
W: Więc to jakaś twoja znajoma? A, to sorki. (głaszcze CK i czyści jej bluzeczkę)
Wilk: Nie ma sprawy.
Wiedźma: No to lecę, a jak dorwę tego Smoka z tym niewydarzonym Księciem, to im...

N: I tak Wiedźma odleciała, a Czerwony Kapturek została sama z Wilkiem. Ufff! Nareszcie jesteśmy we
właściwej bajce.
Wilk: No, cześć Kapturek!
CK: No, cześć Wilk i dzięki za pomoc, już myślałam, że mi się nie uda...
Wilk: Eee... nie ma sprawy. A tak w ogóle to gdzie idziesz?
CK: Szukam księcia, a przy okazji idę do Babci.
Wilk: Aaa... do Babci ... A gdzie Babcia mieszka?
3
CK: Nie no ... Wilk ... dzięki za uratowanie, ale nigdy ci nie powiem, że Babcia mieszka za
lasem i za rzeczką w prawo aż do pagórka, chatka numer 5.
Wilk: Szkoda ... No dobra. Jak nie to nie. Ale wiesz, ja już polecę.
Narrator: I wilk poleciał, a ja się poważnie zastanawiam, czy Czerwony Kapturek jest
blondynką ... Kapturek pokaż no włoski pod tym kapturkiem:
CK: A po co?
N: Są blond, prawda?
CK: NIE A CO? O co ci chodzi, Narrator?

N: .. A kto wygadał Wilkowi adres Babci?! I Kapturek dopiero wtedy uświadomiła sobie, że wrobiła
Babcię ...
CK: O, rety! I co teraz?
N: Ja bym radził się pospieszyć, ale ty rób co chcesz i tak mnie przecież nie słuchasz ...
CK: Ech, Narrator! Żadnego z ciebie pożytku!
N: Żadnego? To mogę sobie iść. A mogłem ci się przydać, bo mam telefon komórkowy ...
CK: Stoi! Dawaj ten telefon!
N: I Czerwony Kapturek zadzwoniła do Babci.
CK: Halo! Babcia? Babciu, Babciu! Słuchaj ... Halo, Babciu... Co jest?! Narrator, znów zapomniałeś zapłacić
rachunek za telefon.
N: I tym sposobem Czerwony Kapturek nie zdążyła ostrzec Babci przed Wilkiem. (Do Kapturka):
No to teraz radziłbym gnać na złamanie karku! Hi, hi, hi! (Do publiczności): I Kapturek
pognała na złamanie karku, by ostrzec Babcię, że ją wrobiła. Gdy Kapturek tak gnała, Wilk zdążył
już dojść do chatki Babci ...
Wilk: Hi, hi, hi! Podejdę Babcię, że ani się spostrzeże. Zresztą nie muszę się nawet starać, bo Babcia od dawna
jest głucha jak pień.
N: I kiedy Wilk pewny, że Babcia jest głucha, szedł sobie spokojnie do jej chatki, zza zaczarowanych
drzew wyskoczyła, przepraszam, wyszła nagle Babcia.
Babcia: Co jest, Wilk?
Wilk: Babcia! Na śmierć mnie przestraszyłaś!
Babcia: Myślałeś, że jestem głucha jak pień i nie usłyszę, jak się zbliżasz ... Ha! Nic z tego. Mam nowy aparat
słuchowy.
Wilk: No trudno. Przyłapałaś mnie, Babcia. Ale to i tak nic ci nie da, bo ja po prostu mam
ochotę cię zjeść!
N: I Wilk otworzył pysk, by połknąć Babcię, gdy nagle ...
Babcia: A może naleweczkę babuni, Czerwony Kapturek przyniosła, a wiesz ja pijam tylko w doborowym
towarzystwie
N: Gdy babcia organizuje szkło zza zaczarowanych drzew wyskoczyła ...
D2: Hmmm!
N: Wyszła Czerwony Kapturek.
CK: Babcia, uciekaj!
B: Ależ Kapturku, wszystko pod kontrolą!
CK: Aaaa, naleweczka No tak, Babcia, ty to masz głowę! No to skoro Babcia jest cała, to ja zostawiam
koszyczek i lecę dalej.
N: Gdzie znowu?
CK: No jak to? Księcia szukam, zapomniałeś?
N: No faktycznie.
Wilk: Kapturek...
CK: No?
Wilk: Bo ja muszę ci się do czegoś przyznać ... To ja na tym czacie tam z tobą klikałem ...
CK: Ty?!
Wilk: No, chciałem się dobrać do Babci i wiesz...
CK: Ty? A fuj!
N: Nie martw się, Kapturek.
CK: To niesprawiedliwe! Przeszłam siedem gór i siedem rzek, siedem dolin, siedem lasów, siedem ... Kurczę,
muszę się przeprowadzić gdzieś bliżej! Więc po to przeszłam te wszystkie miejsca, żeby się dowiedzieć, że
4
książę, że Wilk ... O, ja nieszczęsna

N: Chwila! A morał?
Morał bajki jest prosty i niektórym znany
Uważaj, bracie, z kim umawiasz się na czacie!

You might also like