Nie miałeś wyrzutów nigdy, że traktujesz z Jamesem,
Remusa tak przedmiotowo? - Spytałaś Syriusza obcinając mu włosy w łazience prefektów. - Nie, a to z prostego powodu, nigdy go tak nie traktujemy. Parsknęłaś krzywo ucinając włosy chłopaka, co jednak postanowiłaś przemilczeć. - Z mojej perspektywy tak to właśnie wygląda. - Wiesz jak jest z tą perspektywą, ona lubi się zmieniać wraz z punktem stania. Teraz to Syriusz ruszył głową, przez co znów krzywo ścięłaś mu włosy. - Zaraz cię przywiążę! - krzyknęłaś na chłopaka poirytowana. - Nie miałem pojęcia, że tak lubisz. - Słyszałaś w głosie chłopaka rozbawienie i postanowiłaś go szybko ostudzić. - No może, ale jak będziesz tak obracać tą głową to będziesz wyglądać jak wystrzępiony kogut. - Co! - chłopak zerwał się z miejsca i podbiegł do lustra. - Co ty mi zrobiłaś? - Gryfon wskazał na swoje włosy, a w jego oczach widziałaś przerażenie, Tobie natomiast było bardzo radośnie. -To twoja wina, gdybyś się nie ruszał... - Oj, już nie obracaj kota do góry łapami. - Ogonem. - Syriusz uniósł brwi, a Ty wyjaśniłaś. - Mówi się do góry ogonem, nie łapami. - Zrobiłaś to specjalnie, tak? - Już powiedziałam to twoja wina, bo się ruszałeś. - Założyłaś ręce na piersi, a Syriusz podszedł do Ciebie szybko. - Jak mogłaś mnie tak oszpecić, żadna na mnie nie popatrzy, a dziś są Mikołajki. Naburmuszyłaś się słysząc swojego chłopaka i walnęłaś go mocno w bok głowy. - Jesteś podły, ja ci już nie wystarczam? Popatrzyliście sobie w oczy, szare tęczówki mieszały się z kolorem Twoich, a pomiędzy wami atmosfera zaczęła się zagęszczać. W jednej chwili spojrzenie chłopaka pociemniało, a w drugiej byliście już w wodzie. Wasze usta szybko się odnajdywały, a woda przyjemnie otaczała wasze ciała. Uśmiechnęłaś się opierając się czołem o czoło chłopaka. - Czemuś to zrobił? - Bo cię kocham, zarówno wkurzać jak i godzić się z tobą. - Jesteś tak bardzo dziecinny, że czasem aż mnie to boli. Syriusz uśmiechnął się i sięgnął do spodni, z których wyciągnął różdżkę. - Accio. Do jego dłoni coś przyleciało, co po chwili Ci wręczył. - Co to? - spytałaś odwracając się przodem do brzegu wanny i kładąc na brzegu prezent pociągnęłaś za kokardę. - Prezent mikołajkowy oczywiście, to ja przechwyciłem twój list. - Syriusz uśmiechnął się dumnie, a Ty ze środka wyciągnęłaś mały szklany przedmiot. W szklanej kuli były małe również szklane kuleczki. - Co to jest? - spytałaś pierwszy raz widząc taki przedmiot. - To coś bardzo osobistego, tak jak chciałaś. Syriusz wyciągnął Ci przedmiot z dłoni i potrząsnął nim. - Pierwsze spotkanie. - powiedział i rzucił przedmiot przed siebie. Przez kolejne kilka sekund nic się nie wydarzyło. Syriusz złapał Cię pod boki i posadził Cię na brzegu, sam wyskakując z wody i siadając obok Ciebie, kiedy woda przestała falować ujrzałaś to. Ty i Syriusz wpatrujących się w siebie, on uśmiechnął się, a po chwili dostał kaflem od Jamesa, który postanowił sprawdzić refleks przyjaciela. Widziałaś jak biegniesz do chłopaka i pytasz czy nic mu nie jest, a ten ujmuje Cię swoim tekstem o aniołach. Syriusz zawsze walił prosto z mostu, już przy pierwszym waszym spokoju chciał Cię pocałować i wyznawał Ci miłość, to było Twoje bardziej ulubione wspomnienie. Wspomnienie rozmyło się, a woda zrobiła się ponownie przeźroczysta. - Jak to zrobiłeś? Syriusz uśmiechnął się i wskoczył do wody. Popłynął po szklaną kulę i po chwili wynurzył się z wody wsadzając w Twoje dłonie szklany przedmiot. - To taka mini myślodsiewnie. Wsadziłem tam kilka moich ulubionych wspomnień, resztę uzupełnij sobie sama. - To najcudowniejszy prezent. o jakim mogłabym pomarzyć. - Cieszę się. że tak mówisz. Syriusz pocałował Cię i ponownie wciągnął do wody. Długo przypatrywałaś się prezentowi od Syriusza, który teraz bawił się Twoimi włosami, które wysunęły się z Twojego koka. - Naprawdę przejąłeś mój list do Mikołaja? - spytałaś nie mogąc zrozumieć tego zbiegu okoliczności. - No tak, bardzo długo szukałem go wśród uczniów. - zmarszczyłaś brwi, a Syriusz mówił dalej - W końcu odnalazłem go, miał go jakiś czwartoklasista z Hufflepuff, nie chciał mi go oddać, ale zagroziłem mu, że nie damy mu żyć z kawałami, jeśli mi nie odda tego listu. - Syriusz uśmiechnął się dumnie kończąc, a Ty zaczęłaś zbierać swoją szczękę z dna basenu. - Dlaczego to zrobiłeś? Syriusz popatrzył na Ciebie, jakby nie zrozumiał. - No dlaczego zabrałeś mu ten list? - Nie rozumiem czegoś, przecież reguły zabawy dokładnie mówią, że mamy przechwycić list, więc ja przechwyciłem go od tego Puchona. Potarłaś palcami swoje czoło uśmiechając się z niedorzeczności jaką wysnuł Twój chłopak. - Na Merlina, Syriuszu, to nie o to chodzi, żeby bawić się w detektywa i szukać po całej szkole konkretnego listu, a później zdobywanie tego listu jak nie siłą to groźbą. Nie mogę uwierzyć, że tak pomyślałeś. Zaśmiałaś się, a Syriusz podpłynął do Ciebie obejmując Cię w tali. - Zrobiłem coś nie tak? - spytał, a Ty pocałowałaś go w czubek nosa. - Ty ciągle robisz coś nie tak, już nawet do tego zaczynam przywykać. Kocham cię mój ty Mikołaju. Syriusz uśmiechnął się radośnie i odnalazł szybko Twoje wargi, zatapiając w Twojej dolnej wardze kły. -Um.. - Mruknęłaś, a Syriusz odsunął się od Ciebie. - O co chodzi? - Chciałabym pobawić się moim prezentem. Chłopak uśmiechnął się i przewrócił oczami. - To baw się, a ja sobie popatrzę na Ciebie. I tak w łazience prefektów spędziliście pół dnia na zabawach i na żartach. Ostatnia modyfikacja: 13 lip 2019