You are on page 1of 41

Rozdział 1

Trafiłam do
domu dla kotów

Jechałam samochodem w transporterku aż do


Paryża. Nagle usłyszałam głos.
- Natan. Zatrzymaj się. – powiedział Jeen –
wypuścimy ją tu i pojedziemy dalej.
Zaczynałam się bać, że już nigdy nie zobaczę swojej
rodziny.
Gdy szłam przez uliczkę ze sklepami,
zauważyłam ogłoszenie na szybie jednego z
pomieszczeń.
!!! UWAGA!!!
Wszystkie koty z Francji; bezdomne i te z
rodzin, będą zabrane do specjalnego ośrodka w
Paryżu. WSZYSCY WŁAŚCICIELE KOTÓW SĄ
PROSZENI O WYSŁANIE FÓTRZAKÓW POD
ADRES: ul. KOCIŁAPKI 5.
Po przeczytaniu tej wiadomości zaniemówiłam.

1
,,O co chodzi? Przecież nasi właściciele nas kochają!
’’- pomyślałam.
Nagle w głębi ciemnej uliczki usłyszałam, że ktoś mnie
woła.
- Nutka. choć do nas! Tu nas nie znajdą! Nie zamkną
nas w tym ośrodku!
Weszłam do zaułku i rozejrzałam się. Było tam 10
kotów. Po chwili przedstawili mi się. Byli tam:
Gwiazdka, Kropka, Inka, Molly, Melisa, Kropek, Łatka,
Oskar, Feliks i ja. Wszystko zaczęło się dobrze, ale
kiedy wyszliśmy poszukać jedzenia, mnie i kilku z nas
złapali hycle i zawieźli do tego ośrodka. W pomiesz-
czeniu było tak na oko 50 kotów. Mieszkała tam pani
Ola, która kiedyś była moją sąsiadką. Będzie się teraz
nami opiekować.

2
Rozdział 2
Muszę uciec z ośrodka

- Kotki! Czas na spacer! – wykrzyknęła pani


Ola.
W mojej głowie rodził się nowy pomysł…
- Łatka, Oskar, Molly! – krzyknęłam – to będzie dobra
pora na ucieczkę. Mam pewien plan. A więc… ja
wykopię dziurę pod płotem. Łatka. Ty razem z
Oskarem będziesz bawić się kłębkiem, tak abyście
mnie osłaniali. Ty Molly będziesz mi pomagała.
Do ośrodka nagle weszli Inka, Melisa, Kropka,
Gwiazdka, Feliks i Kropek.
Kiedy w końcu się zmęczyliśmy, pomogły mi Inka i
Melisa. Po godzinie pracy poszliśmy się napić. W tym
czasie, pani Ola zakopała naszą dziurę. Cała praca
poszła na marne. Tak się zezłościłam, że nie mogłam
myśleć. Nagle Gwiazdka krzyknęła:
- Mam pomysł! Wyjdziemy przez płot!
To nie był zły pomysł. Niestety dość długo czekaliśmy
na Feliksa który był grubszy i miał trudności ze

3
skakaniem. Na szczęście po 20 minutach przeskoczył
mur. Pani Ola po paru chwilach zorientowała się, że
nas niema. Szczęście, że byliśmy już w zaułku. Po
sytuacji z hyclem nie wychodziliśmy z uliczki.
Jedzenie było w śmietniku. Może i nie było takie dobre
jak mysz czy szczur, ale było do zjedzenia.

4
Rozdział 3
Znaleźliśmy magiczny
przedmiot

Cała nasza gromadka, po drzemce, szukała


jedzenia. Nic nie znaleźliśmy. Po chwili szukania,
znalazłam coś ciekawego. To była kulka. Znalazłam
zabawkę. Nie byłam z siebie zadowolona. Kulka była
podobna do oka kota i była koloru czerwonego.
Pani Ola znalazła nas. Bardzo się baliśmy.
- Jak ona nas znalazła? Chciałabym, żeby sobie
poszła. - powiedziałam. Pani Ola zawróciła.
- Jak ty to zrobiłaś. Masz jakieś super moce?
- Sama nie wiem… Do dziś nic takiego mi się nie
przytrafiło…
Zdziwione kotki myślały nad tym co się stało, aż
odezwała się Molly.
- Nutka ty nie masz super mocy.
- To czemu pani Ola zawróciła?

5
- Powiedz. Czy trzymałaś w łapce tą dziwną kulkę?
- Tak.
- No właśnie! Ona spełnia życzenia!
Kotki zaniemówiły. Tylko Molly była przerażona, że
jeśli to nie jest prawda, to kotki mogą uznać ją za
kłamczuchę.
– Zrobimy tak. – Molly ponownie zaczęła mówić. –
Niech Oskar weźmie do łapki tą kule i powie, że chcę
abym poleciała na dach wieżowca.
- Dlaczego ja?! – odezwał się kot.
- Bo ty niczego nigdy nie chcesz robić.
Oskar zaniemówił.
- No więc… - ponownie odezwała się Molly. – Oskar.
gotowy?
- Chyba…
- Teraz powiedz: „Chcę, żeby Molly poleciała na dach
wieżowca”.
Molly pofrunęła z prędkością światła.
- Odwołaj to!
- Odwołać! Ale jak?
6
- Powiedz coś!
Oskar krzykną, a Molly w tym czasie zleciała do
zaułku.
- Brawo Oskar – powiedziała Molly ze strachem w
oczach.
- Sorry, że przerywam, ale może pomożemy kotom z
ośrodka się uwolnić?
- OK. To dobry pomysł.
Kotki myślały długo: jak wyjść z zaułku, tak aby hycle
nas nie złapały?
Po 15 minutach, Gwiazdka i kropek przedstawili nam
swoje pomysły. Gwiazdka chciała wyjść w nocy, a
Kropek chciał zmienić się w niewidzialnych.
- Wyjście w nocy jest leprze, bo pani Ola nas nie
zobaczy.
- Ale inne koty też możemy zmienić w niewidzialnych.
- Ale gdy będziemy niewidzialni, nie będziemy siebie
widzieć i się zgubimy. A z resztą, ktoś w nas wejdzie i
będzie widać lewitującą kulę.
Kotki wybrały pomysł Gwiazdki. Poczekały do
00
20 i pognały do ośrodka.

7
- Gdzie ty idziesz Feliks?
- Idziemy długą drogę więc potrzebujemy jedzenia.
- Czyli twierdzisz, że kiełbasą się najesz?
- Tak.
- No dobra. Idziemy.
Gdy kotki dotarły do ośrodka czekało ich
ciężkie zadanie.

8
9
Rozdział 4
Włamujemy się do
ośrodka

- Otwórz to!
- Nie mogę!
Molly skakała i łapała za klamkę. Próbowała otworzyć
drzwi. Było to trudne. Gwiazdka śmiała się z Molly,
która coraz bardziej się na nią złościła. Kocica po 15
minutach straciła cierpliwość.
- Jak jesteś taka mądra to sama je otwórz!
- OK. To nie jest trudne ale…
Gwiazdka podeszła do drzwi i zauważyła, że są
zamknięte na klucz.
- One są zamknięte na klucz.
Kotki długo myślały.
- Inka, Melisa, może wy coś wymyślicie?
Kocice były bliźniaczkami. Nie potrafiły bez siebie żyć.

10
- Myślałyśmy o tym, żeby wejść tylnymi drzwiami.
- ok. To ustalone. Wejdziemy tyłem.
Kotki poszły na tyły domu. Tamte drzwi też były
zamknięte, ale było w nich okienko. Wskoczyliśmy
przez nie. Nawet Feliks się zmieścił.
- Czyli kto ma kulkę?
-Ja mam.
Trzymałam ją aż do teraz. Wypowiedziałam 3
zaklęcia.
- Chcę, żeby ściany tego domu zniknęły na 10 minut.
- Chcę, mieć tyle smyczy ile jest kotów.
- Chcę, żeby smycze były przyczepione do obroży
każdego kota.
Po 20 minutach byli w zaułku. Był tylko jeden
problem. Co zrobić z 50 kotami.

11
Rozdział 5
Co zrobić z 50
kotami?
W zaułku było za mało miejsca na tyle kotów.
Gromadka zastanawiała się co robić. Byłam pewna,
że zaraz ktoś coś powie. Niestety przez dłuższą
chwilę nikt się nie odezwał. Z niecierpliwości zaczęłam
mówić.
- Mam pomysł.
- Jaki?
- Znajdziemy 5 innych, pustych uliczek, a do każdej z
nich zaprowadzimy po 10 kotów.
- Super. Wszystko super, ale gdzie znajdziemy tyle
pustych uliczek?
- No nie wiem…
Kotki zastanawiały się kto i jak znajdzie tyle zaułków.
- Nutka. Co ty na to, żeby jedna osoba zmieniła się w
niewidzialną i poszukała wolnych uliczek?

12
- Fajnie, ale kto idzie?
- No… Może kropek.
- Ok. Kropek. Idziesz szukać 5 wolnych uliczek.
- Co?
- No. Idziesz.
- No dobra…
Kropek poszedł po kulkę. Wypowiedział zaklęcie i
poszedł szukać uliczek.
Gdy Kropek wrócił do zaułku, powiedział nam,
że nie mógł znaleźć piątej uliczki. Znalazł tylko 4.
Pierwsza znajdowała się na ulicy Miodowej, druga
przy supermarkecie na ulicy Znajomej, trzecia dość
daleko od nich, na ulicy Narodowej, a czwarta, bardzo
blisko ośrodka, na ulicy Kociłapki. Na szczęście,
alejka na ulicy Znajomej była bardzo duża
i zmieściło by się tam akurat 20 kotków.

13
Rozdział 6
Pani Ola nas szuka

- Kotki! Gdzie jesteście?! – krzyczała pani Ola z


łzami w oczach. Bardzo lubiła kotki.
Nosiła czerwony płaszcz i miała siwe włosy
spięte czerwoną spinką. Bardzo często nosiła
niebieską spódnicę i sweterek który sama wydziergała
na drutach, koloru morskiego. Nosiła też bordowe
buty. Była bardzo smutna.
Zaułki na szczęście były dość głębokie i nie
było nas widać. Pani Ola długo płakała.
Na początku gdy trafiłam do ośrodka, pani Ola
nie wyglądała na zadowoloną, z powodu opiekowania
się nami, ale teraz widać, że to nie jest prawda.
Gdy szukałam jedzenia w śmietniku,
zauważyłam panią Olę siedzącą i płaczącą. Siedziała
na ławce która znajdowała się po drugiej stronie ulicy
naszego zaułku. Staruszka nie dostrzegła nas. Zrobiło
mi się jej żal. Bardzo za nami tęskniła. Gdy na nią

14
patrzyłam, przypominało mi się, gdy wychodziłam na
dwór i bawiłam się z nią.
- Co się stało Nutka?
- Nic… Tylko…
- No co?
- Zobacz… Pani Ola siedzi sama i płacze. Chyba nas
szuka.
- No nie wiem…
Serce pękało mi z żalu, ale w mojej głowie rodził się
nowy pomysł.

15
Rozdział 7
Wracam do domu
dla kotów

Nie mogłam wytrzymać i krzyknęłam.


- Kociaki! Spójrzcie! Pani Ola siedzi na ławce i płacze.
- To co? To przecież nasz wróg. Zamierzasz coś z tym
zrobić?
- Tak. Zamierzam coś z tym zrobić! Ja nie mam
wrogów!
A z resztą, ja wiem co ona teraz czuje! – krzyknęłam.
- Tak. A ja mam właściciela. – mruczał pod nosem
Oskar.
- Zamierzasz się ze mną droczyć? Nie radzę. –
odpowiedziałam ze złością.
Nie zamierzałam nikogo skrzywdzić, choć Oskar
dobrze mnie zdenerwował.
- Pójdę do pani Oli. Ja się nie boje. Nie chcę żeby ktoś
przeze mnie płakał.

16
- Ale…
- Nie ma żadnego ale. Idę i koniec. Podeszłam do pani
Oli. Bałam się, że coś jej zrobię, bo kule miałam przy
obroży, a kiedy coś powiem, mogę ją skrzywdzić.
Podeszłam do kobiety, ale chyba mnie nie zauważyła.
Spróbowałam wejść jej na kolana. Zapadła cisza. Pani
Ola mnie dostrzegła. Staruszka uśmiechnęła się i
otarła łzy. Przytuliła mnie najmocniej jak mogła.
Prawie mnie udusiła.
W zaułku kotki płakały. Tęskniły za mną.
Chciały znowu trafić do domu dla kotów. Byłam jedną
z nich, a teraz ich opuściłam.
Po kilku dniach kociaki przyszły do ośrodka.
Wszyscy byliśmy razem i szczęśliwi.

17
Rozdział 8
Pani Ola Choruje

Po kilku tygodniach spędzonych w ośrodku,


pani Ola zaczęła chorować.
- Czemu pani Ola choruje?
- Nie wiem… Może się przeziębiła?
- A co ty na to, żeby użyć kuli?
- To nie zadziała. Jak człowiek choruje to choruje i nic
na to nie poradzimy. Musimy czekać aż wyzdrowieje.
- To może wyczaruje leki?
- W sumie leki są drogie a pani Ola choruje.
- Więc czarować?
- Tak.
Wypowiedziałam kilka słów i wyczarowałam leki. Nie
znałam się na nich, więc powiedziałam, że chcę
dostać leki na chorobę.
- Nutka, jakie leki wyczarowałaś?

18
- No takie na chorobę.
- Nutka! Każdy lek jest na chorobę!
- Nie wiedziałam…
- Nic się nie stało, ale wyczaruj leki na… na co chora
jest pani Ola?
- Nie mnie się pytaj. Ja nie wiem.
- To wyczaruj leki na to, na co chora jest pani Ola.
Wyczarowałam leki i podałam je staruszce. Kobieta
była zaskoczona.
- Skąd wiedzieliście na co jestem chora? – pytała pani

Ola – nie ważne. I tak mnie nie rozumiecie…


- Rozumiemy… - powiedziałam, ale nagle przerwała
mi Łatka.
- My ją rozumiemy, ale ona nas nie. A z resztą, ona nie
wie o tym, że znamy język ludzki.
- Ale ona przecież słyszy nasze miałczenie, tak?
- No tak…
- I będzie jej przyjemnie jak pomyśli, że próbujemy z
nią rozmawiać .Po kilku dniach pani Ola wyzdrowiała,
lecz nadal zadawała sobie to pytanie: Skąd kotki
wiedziały na co jestem chora?
19
20
Rozdział 9
Znalazłam
moją rodzinę

Poszłam wyrzucić puste opakowania po


lekach. Przechodziłam wtedy przez strych, i nagle
usłyszałam jakiś hałas. Postawiłam pudełko ze
śmieciami na podłogę i rozejrzałam się. Nikogo nie
zauważyłam. Po chwili usłyszałam stukanie w szybę.
Trochę się bałam, ale i tak podeszłam do okna. Nadal
nic nie dostrzegłam. Zawróciłam. W pudle ze
śmieciami zauważyłam rodzinną pamiątkę. Była to
kartka z odciskami łapek całej naszej rodziny.
- Przecież to nie możliwe… - Mruczałam pod nosem. -
ona zginęła…
Powoli zaczynałam czuć, że ktoś zabił moich rodziców
a teraz chce zabić też mnie, że on zabrał tą pamiątkę
po czym nastraszył moich rodziców kartką z odciskami
łapek i ich zamordował a teraz próbuje zrobić to samo
ze mną… Ta pamiątka zginęła w naszym poprzednim,
rodzinnym zaułku.
Pobiegłam szybko do śmietnika wyrzucić
śmieci. Zabrałam pamiątkę, i pognałam do pokoju.
21
Płakałam. Przypominały mi się te chwilę kiedy mama
przytulała mnie i mówiła do mnie „Córciu. Nawet nie
wiesz jak bardzo cię kocham”.
W moim pokoju też było słychać te odgłosy.
Nagle na parapet wskoczyła moja mama i tata.
Zauważyli, że płaczę, ale teraz płakałam ze szczęścia.
Wskoczyłam na klamkę
i zaczęłam za nią ciągnąć. Po paru minutach
otworzyłam okno i wpuściłam rodziców do ośrodka.
- Mamo, tato! Jak ja się cieszę, że was widzę. –
powiedziałam.
- My też się cieszymy córciu, ale musisz nam
powiedzieć, jak się tu znalazłaś? – odparła mama.
- To długa historia. – odpowiedziałam – I chyba nie
chcę stąd uciekać.
- Jeśli ty tu zostajesz, to my też zostajemy. –
powiedział tata.
Byłam tak zadowolona z tego co się stało, że nie
myślałam o jedzeniu, a w moim przypadku to dość
zaskakujące.
- Nutka, choć skarbie na obiad! – zawołała pani Ola.
- Już idę!
Pani Ola usłyszała moje miałczenie.

22
- Powinniście też iść coś zjeść.
Rodzice poszli do kuchni. Przedstawiłam ich. Po kilku
dniach moja rodzina czuła się jak u siebie, a pani Ola
nawet nie zauważyła, że w ośrodku są dwa nowe
kotki.

23
Rozdział 10
MUSIMY ZNISZCZYĆ
KULKĘ

Po obiedzie, chciałam zjeść przysmaki.


Wyczarowałam smakołyki i zaczęłam je jeść. Zrobiło
mi się niedobrze. Po godzinie zasnęłam. Gdy się
obudziłam, na podłodze ujrzałam kulkę. Stała i
patrzyła się na mnie jak żywa. Zaczynałam się bać. Po
kilku dniach zrozumiałam o co chodzi: kuka jest
niebezpieczna. Nie wierzyłam, że dotarło to do mnie
po tylu tygodniach. Zastanawiałam się co zrobić, żeby
kulka mnie nie śledziłam. Gdzie tylko poszłam ona
chodziła, a tak w zasadzie turlała się za mną.
Przestraszona pobiegłam do kociaków i
opowiedziałam jej o tym co się stało.
- Ale wymyślasz Nutka! – krzyknął Oskar.
- A Ty wiesz lepiej! Zanim coś powiesz to zastanów się
czy jest sens!
Szczerze mówiąc nigdy nie powiedziałam czegoś tak
logicznego. No, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz.
- Nutka; nie sądzisz, że tak kulka nas podsłuchuje?
Dziwnie się na nas patrzy – powiedziała Łatka.
- To prawda.
24
- Kulka jakimś cudem zaczarowała mi jedzenie. Było
to widoczne, ponieważ karma była czarna.
Wiedziałam co musze zrobić. Rozmyślaliśmy z
kociakami bardzo długo.
Zebrałam ekipę i razem obmyślałyśmy plan.
Było dużo propozycji, ale żadna z nich nie była dobra.
Kulka była silniejsza. Nie bez powodu ktoś ja wyrzucił.
W końcu Molly powiedziała:
- Mam pomysł!
- Jaki? - Zapytałam.
- Musimy najpierw zamknąć ją w jakimś
pomieszczeniu i kogoś z nas razem z nią. Potem
włączymy jej kołysankę. Tę co zawsze nas usypia i…
Nie dokończyła bo kula zaczarowała jej mordkę i nie
mogła nic powiedzieć. Spróbowałam sama coś
wymyślić. Postanowiłam ją zniszczyć podczas jej snu.
Sprowadziłam kulę do pokoju, ale ona chyba
domyśliła się co chce zrobić. Włączyłam kołysankę.
Kulka usnęła. Postanowiłam wypowiedzieć życzenie,
aby kulka została zniszczona. Jednak podczas jej snu
zaklęcia nie działały. Musiałam ją lekko rozbudzić i
dopiero wtedy zaklęcie zaczęło działać. Po pięciu
minutach kulka zniknęła. Nie było już żadnego
zagrożenia, lecz ślady po kulce pozostały.

25
Rozdział 11
Ktoś jest w
ośrodku

Weszłam na strych po nowe opakowania karmy


dla kotów. Usłyszałam szelest torebek z jedzeniem.
Nie wiedziałam kto to, bo pani Ola nie wysłała nikogo
poza mną. Więcej rodziny nie miałam, chyba, że to
rodzina innego kociaka. Poszłam dalej. Przy karmie
nikogo nie było. Zdawało mi się, że w ośrodku jest
duch. Zeszłam do pokoju, z karmą w pyszczku i
zaczęłam opowiadać o tym co słyszałam. Wszyscy
poszliśmy na stych, ale teraz słychać było szuranie
krzesła. Nagle ktoś przesuną przedmiot, który stał
bardzo blisko nas. Bardzo się wystraszyłam. Nikt nie
wiedział kto wszedł do ośrodka.
Molly powoli odzyskiwała głos. Nic nie mogła
powiedzieć, a zaczynała rozumieć o co chodzi.
Po chwili usłyszeliśmy krzyk. Odwróciliśmy się i
nie zauważyliśmy Feliksa. Ktoś go zabrał. Błam się
koszmarnie.
- Halo! Jest tu ktoś?
26
Tajemnicza postać nie odpowiedziała. Miałam
wrażenie że ktoś jest za mną, ale wiedziałam, że jest
tam Kropek. Odwróciłam się. Kota tam nie było.
Zostały przy mnie tylko Molly, Inka i Melisa, Łatka i
Kropka. Po kilku godzinach znaleźliśmy Kropka i
Feliksa. Byli zamknięci w pudle. Otworzyłam karton i
wypuściłam ich. Kotki bardzo ucieszyły się na nasz
widok. Oprócz kotków, w pudle była kartka.
Wiadomość była napisana w kocim języku. Widniał
tam napis:
Jestem kotem i jestem u was.
Tylko problem w tym, że my to już wiemy. Niczego
nowego się nie dowiedzieliśmy.
- Nie załamujmy się.
- I się nie bójmy.
- No właśnie.
- Może uda nam się z nim pogadać.
Powiedziałam to na tyle głośno, żeby kot mnie
usłyszał. Nagle usłyszałam mruknięcie.
- Może to maluszek?
- I może jeszcze nie potrafi mówić?
Po chwili usłyszałam, że ,,postać’’ do nas mówi. Jego
główka wysunęła się z za starego fotelu.
27
- Nie bójcie się mnie. Jestem trochę inny niż wy, ale
jestem kociakiem.
Zwierzę wyjrzało i zauważyło nas. Nie miało jednego
oka.
- Miałem właściciela który się na de mną znęcał i
zrobił mi to.
Jestem szybki, więc dla tego mnie nie widzieliście. Nie
jestem tak szybki, że biegam z prędkością światła, ale
jestem na tyle szybki, żebyście mnie nie zauważyli.
- Jak się nazywasz? – zapytałam.
- Marcel. – odpowiedział kot.
- Ładne imię! – powiedziała Łatka.
- Twój właściciel był nie miły… - powiedział Kropek.
- Tak… A jak jest u was? – zapytał Marcelek.
- Mieszkamy w domu dla kotów. Każdy kot jest tu mile
widziany. Możesz z nami zamieszkać Marcelku!
Marcelek był od nas młodszy, dla tego
mówiliśmy do niego zdrobniale. Pani Ola zauważyła
kotka i kupiła mu nawet nowe miseczki.

28
Rozdział 12
Wizyta u
Weterynarza

Po tym wszystkim co wydarzyło się na strychu,


w łapkę wbiła mi się drzazga. Strasznie kulałam.
Podeszłam do pani Oli i zaczęłam mówić.
- Pani Olu. Mam drzazgę w łapce.
Staruszka nie rozumiała kociego, dla tego nie
wiedziała o co mi chodzi.
- Głodna jesteś Nutko?
- Nie. mam drzazgę!
- O jejku czemu tak syczysz kochana?
- Nie syczę! Po prostu pomóż mi wyjąć drzazgę i tyle!
- Już daje ci jeść kochana.
- Nie jestem głodna!
- O co ci chodzi Nutka?
- Proszę! Wyjmij mi tą drzazgę!

29
Nie byłam głodna, więc wywróciłam miskę rozsypując
przy tym karmę.
- O jej! Nutka co się z tobą dziś dzieje!
Pani Ola nie wiedziała co mi jest, więc na wszelki
wypadek zapisała mnie do weterynarza.
- Nie! nic mi nie jest!
Bardzo nie lubiłam weterynarza, choć dawał nagrody.
Po wizycie czułam się upokorzona. Gdy lekarz wyją mi
drzazgę, zabandażował mi łapkę i założył mi kołnierz,
żebym nie gryzła opatrunku. Po tygodniu, pani Ola
zdjęła mi kołnierz.

30
Rozdział 13
Znaleźliśmy
dziwne miejsce

Gdy weterynarz zakładał mi kołnierz, zdjął mi


obrożę. Pani Ola, po powrocie do domu schowała ją
do pudełka i zaniosła je na strych. Gdy zdjęła mi
kołnierz, przyniosła obrożę, założyła mi ją i weszła pod
schody. Było to dość dziwne, bo pod nimi nic poza
opakowaniami karmy nie było. Podeszłam tam, i
ujrzałam klapę która przypominała okno. Były tam
cztery dziury. Wskoczyłam przez jedną z nich.
Znajdywały się tam ogromnie długie schody.
- Końca nie widać! Jak to się ciągnie!
Po 40 minutach byłam na dole. W pomieszczeniu było
ogromnie wiele książek. Nagle zauważyłam panią Olę.
Schowałam się za kartonem, który stał przy jednym z
ogromnych regałów z książkami. Nagle przypomniało
mi się, że mam przyjaciół. Pognałam po kociaki i
razem zeszliśmy do pomieszczenia.
- Ona to wszystko czytała? – zapytałam.

31
- No nie wiem… Musiała by czytać to przez całe swoje

życie. – powiedziała Łatka.


- Ale ona przecież jak była mała to nie umiała czytać.
– powiedziałam.
- No tak. – odparła Łatka.
- A może ona je kolekcjonuje? – powiedziałam.
Po chwili pani Ola wyszła z pomieszczenia.
Podeszliśmy bliżej i zauważyliśmy, że wszystkie te
książki są o kotach.
Nie miałam pojęcia po co jej tyle książek o kotach, ale
byłam pewna, że ich nie przeczytała. Okładki były
nowiusieńkie. Usłyszałam kroki. Weszła pani Ola.
Zauważyła nas. Jakoś nie zareagowała źle. Po prostu
się zdziwiła.

32
Rozdział 14
Nowa zabawka

- Pani Olu! Jestem chora!


- Co tam Nutka? Czemu tak kaszlesz? Chyba musimy
jechać do weterynarza.
Po wizycie u doktora, dostałam myszkę. Była
ona dość mała jak na mysz.
- U mnie nie ma zmiłuj się ty przeklęta myszko!
Kiedy wróciłam do domu, kociaki chciały,
żebym opowiedziała im o tym jak dostałam tą mysz. A
kiedy skończyłam opowiadać, zaczęłam rozmawiać z
Molly. W sumie, to nie była rozmowa. To była
prawdziwa kłótnia. Krzyczałyśmy na siebie i gryzłyśmy
się. To była największa kłótnia jaką w ogóle słyszałam.
- To jest zabawka Nutka!
- Nie jest!
- Jest!
- Nie!

33
Kłóciłyśmy się tak przez godzinę, aż
zrozumiałam, że to zabawka. Po prostu zauważyłam
watę, która wychodziła przez rozprute miejsce myszki.
- Przepraszam Molly. – wymamrotałam do kotki, która
chyba mnie już nie słuchała.
Kiedy doszłyśmy do porozumienia z Molly, wiedziałam
co mogę zrobić z myszką. Wystarczy się jej pozbyć.
Jak coś nie jest jedzeniem, to nie jest specjalnie
ciekawe. Zabrałam zabawkę do ogrodu i zaczęłam
kopać na nią dziurę. Po chwili miałam wrzucać mysz
do dziury, ale zaczęło mi się robić jej szkoda.
Spodobała mi się. Weszłam do ośrodka i wtuliłam się
w mysz. Zasnęłam razem z Mysią. ( Tak nazwałam
swoją myszkę)

34
Rozdział 15
Kłótnia

Gdy obudziłam się, zauważyłam Marcelka


trzymającego Mysię w łapkach.
- Ej! To moja myszka! Oddaj mi ją!
- Nie! Ta myszka teraz jest moja.
- Nie! Ja ją dostałam! Jest moja!
Marcelek wybiegł z ośrodka. Pobiegłam za nim,
ale kot wyskoczył już przez płot.
- Nie! Oddaj mi moją Mysię! – powiedziałam. –
proszę…
Wróciłam do ośrodka. Bardzo długo płakałam,
a Marcelek cały czas nie wracał.
- Gdzie ty byłeś?! Gdzie moja myszka?!
Wrócił Marcelek, ale nie miał przy sobie Mysi.
- No gdzie ona jest?
- Gdzieś gdzie jej nie znajdziesz.

35
- Masz mi w tej chwili pokazać gdzie ona jest, bo
inaczej…
- No co inaczej? No co?
- No… Jeszcze nie wiem ale zaraz coś wymyśle.
- Jak się namyślisz to powiedz. Jakoś się ciebie nie
boje.
Marcelek miał racje. Ja nie potrafiłam zrobić krzywdy.
Następnego dnia zaczął padać śnieg. Kotek
wyszedł do Mysi zostawiając swoje ślady na białym
puchu. Gdy zauważyłam odciski łapek Marcelka,
pognałam po Mysię. Jednak zabawka była schowana
w dziupli na drzewie.
- Jak ja się tam dostanę? Ja nie lubię się wspinać. –
mówiłam sama do siebie.
Dla Mysi zrobiłabym wszystko.
Gdy wróciłam do ośrodka, Marcelek był
zaskoczony.
- Mówiłam że kiedyś coś wymyślę.

36
Rozdział 16
Mysia zaginęła

Wyszłam na dwór z Mysią, ale kiedy wróciłam


do ośrodka, nie miałam jej w pyszczku.
- Gdzie jesteś Mysiu?!
Płakałam i krzyczałam na cały głos.
- Mysiu?! Gdzie jesteś?!
Bardzo ją kochałam. Nie wiedziałam, że kiedyś coś
takiego mi się przydarzy.
- Pani Olu! Proszę! Poszukajmy jej!
Staruszka mnie nie rozumiała, ale wiedziała, że chcę
odzyskać Mysię.
Nie ważne było dla mnie co powie pani Ola. Po
prostu wzięłam to pudło, które ludzie nazywają
komputerem i próbowałam napisać ogłoszenie.
- Jak to się robi? Pomocy… Proszę…
Miałam dosyć. Położyłam się na łóżku i nie obchodziło
mnie czy będę leżeć całe swoje dziewięć żyć, czy
zaraz na mnie spadnie bomba lub jakiś inny pocisk.

37
- Idę. Idę do pani Oli i podam jej zdjęcie Mysi.
Tak jak i powiedziałam, tak i zrobiłam. Pani Ola od
razu zrozumiała o co mi chodzi. Wzięła komputer i
zaczęła coś ustawiać. Po chwili zaczęła coś pisać.
!!!UWAGA!!!
Dnia 17 listopada na ulicy Kociłapki 5 zaginęła
zabawka. Mała myszka koloru szarego z łatką
ma oku, która ma kształt serca.
ZNALAZCE PROSZĘ O KONTAKT POD
NUMER TELEFONU:
273 548 640
Po kilku tygodniach Mysia wróciła, a ja byłam
szczęśliwa.

38
Drodzy czytelnicy!
Gdy pisałam tę książkę zastanawiałam się co
was zaciekawi, co było bardzo trudne, ponieważ
każdy lubi co innego. Dla tego też każdy rozdział
zawiera w sobie inną emocję.
Ja jestem kociarą, więc lubię czytać książki o
kotach. Wzorowałam się na książkach, które były
dla mnie naj ciekawsze.
Moja książka jest krótka ponieważ małe dzieci
nie chcą czytać długich opowieści.
Gdy moja mama słuchała tej książki,
powiedziała, że jest ciekawa. Ale to mi nie
wystarczyło. Chciałam, żeby ta historia była
wyjątkowo ciekawa. Zaczęłam coś dopisywać, ale to
było okropnie nudne.
Mam nadzieję, że książka była dla was
ciekawa.
Z najlepszymi życzeniami
Lena Dorosz

39
DOM DLA
KOTÓW

Magiczna kulka
Lena Dorosz
Lublin 2023r.

40
Spis treści
Rozdział 1.......................................................................................................1
Trafiłam do domu dla kotów........................................................................1
Rozdział 2.......................................................................................................3
Muszę uciec z ośrodka..................................................................................3
Rozdział 3.......................................................................................................5
Znaleźliśmy magiczny przedmiot..................................................................5
Rozdział 4.......................................................................................................9
Włamujemy się do ośrodka...........................................................................9
Rozdział 5.....................................................................................................11
Co zrobić z 50 kotami?...............................................................................11
Rozdział 6.....................................................................................................13
Pani Ola nas szuka......................................................................................13
Rozdział 7.....................................................................................................15
Wracam do domu dla kotów........................................................................15
Rozdział 8.....................................................................................................17
Pani Ola Choruje.........................................................................................17
Rozdział 9.....................................................................................................19
Znalazłam moją rodzinę.............................................................................19
Rozdział 10...................................................................................................22
MUSIMY ZNISZCZYĆ KULKĘ..............................................................22
Rozdział 11....................................................................................................24
Ktoś jest w ośrodku.....................................................................................24
Rozdział 12...................................................................................................27
Wizyta u Weterynarza.................................................................................27
Rozdział 13...................................................................................................29
Znaleźliśmy dziwne miejsce.......................................................................29
Rozdział 14...................................................................................................31
Nowa zabawka............................................................................................31
Rozdział 15...................................................................................................33
Kłótnia........................................................................................................33
Rozdział 16...................................................................................................35
Mysia zaginęła............................................................................................35
Drodzy czytelnicy!......................................................................................37

41

You might also like