Professional Documents
Culture Documents
RAFY REDUKCJONIZMU
W nauce to samo zjawisko można wyjaśniać na różnych poziomach. Dość często
badacze przyjmują, że do wyjaśnienia zjawiska na jednym poziomie należy wyko-
rzystywać zjawiska pochodzące z poziomów niższych, bardziej elementarnych. Ta-
kie postępowanie nadaje większą wiarygodność własnej dyscyplinie, a jednocze-
śnie pozwala sięgnąć do „twardszych” faktów aniżeli te, które są przedmiotem
zainteresowania dyscypliny macierzystej. Psychologowie dość często odczuwają tę-
sknotę za redukcjonizmem – starają się redukować opisywane przez siebie prawi-
dłowości do poziomu neurofizjologicznego. Liczba badań wykorzystujących niein-
wazyjne techniki badania mózgu rośnie w tempie błyskawicznym. Żarto-
bliwie można stwierdzić, że już niedługo żadne szanujące się pismo psychologicz-
ne nie przyjmie tekstu, w którym nie będą prezentowane badania wykorzystujące
PET (pozytronową tomografię emisyjną), fRMI (funkcjonalny rezonans magne-
tyczny, czy też „zwykłe” EEG. Ostrzeżenia filozofów przed konsekwencjami reduk-
cjonizmu (Paprzycka, 2010) pozostają bez echa. Oto prosty przykład cytowany
przez tę autorkę, odnoszący się do zjawisk fizycznych. Moja dłoń jest chmurą ato-
mów i blat biurka, na którym ta dłoń spoczywa, również jest chmurą atomów. Trud-
no temu zaprzeczyć, kiedy prowadzimy analizę na poziomie mikro. Jeżeli jednak
uderzę dłonią w biurko, to jedna chmura atomów nie przeniknie przez drugą chmu-
rę. Na poziomie makro dłoń i biurko są czymś więcej. Tej relacji nie uwzględniają
ci psychologowie, którzy sięgając do coraz bardziej wyrafinowanych technik neu-
roobrazowania, starają się określić to, jak działają różne procesy poznawcze.
Dla psychologów pociągające były różne koncepcje opisujące funkcjonowa-
nie mózgu na poziomie biologicznym. Z kolei dla socjologów interesujące mogą być
48 MOTYWACJE UMYSŁU
i selekcjonują potrzebne im dane. Sięgają nie tylko do informacji zawartych w śla-
dach pamięciowych, lecz także do hipotez, oczekiwań czy domysłów (Kihlstrom,
1996). Goldsmith i Koriat wskazują na to, że ludzie nie tylko monitorują to, co
ujawniają ze swojej przeszłości, lecz także to, jak dokładne są ich wspomnienia.
W tym ostatnim wypadku występuje specyficzny efekt przetargu między szcze-
gółowością wspomnień a ich rozmiarami. Zależność między tymi dwoma wymi-
arami wspomnień ma charakter odwrotnie proporcjonalny – im dokładniejsze
mają być wspomnienia, tym mniejszej liczby zdarzeń dotyczą (por. też Koriat
i Goldsmith, 1996). Procesy monitorowania wspomnień, o których piszą cyto-
wani autorzy, mają charakter automatyczny, to znaczy ludzie nie zdają sobie
sprawy z tego, że przy kolejnych odtworzeniach jakiegoś zdarzenia sięgają do
zupełnie innych danych. Jednocześnie są przekonani, że ujawniają obiektywny
i prawdziwy zbiór danych.
Wróćmy na moment do tezy Halbwachsa, że należy odróżnić pamięć zbioro-
wą od wiedzy historycznej. Granica, która oddziela te dwie formy przedstawiania
przeszłości, jest niezwykle cienka, a w dodatku bywa rozmyta. Można wprawdzie
stwierdzać – jak to czyni Marcin Król w przedmowie do dzieła Halbwachsa – że hi-
storia jest jedna, a pamięci zbiorowych wiele, ale przyjęcie takiej tezy wymaga spe-
cyficznego rozumienia historii. Historia jest jedna, kiedy mamy na myśli pewien
obiektywny ciąg zdarzeń. Natomiast wtedy, kiedy mówimy o przedstawieniu tego
ciągu w pracach historyków, czy też kronikarzy, to o jedności mowy być nie mo-
że. Dokonywane przez historyków opisy tego czy innego zdarzenia mogą być zróż-
nicowane, a przykładów tego zróżnicowania nie trzeba daleko szukać. Wystarczy
porównać prace poświęcone powstaniu warszawskiemu czy losom Żydów w cza-
sie II wojny światowej. Prace te zawierają bogatą dokumentację źródłową i uzasad-
nienie wyjaśnień formułowanych przez różnych autorów. Mimo to obraz ciągu
obiektywnych zdarzeń, jaki się z tego wyłania, wykazuje pewne zróżnicowanie.
Zróżnicowanie to jest zapewne mniejsze aniżeli w wypadku pamięci zdarzeń zbio-
rowych, ale nadal istnieje. Czy zatem można określać granicę między wiedzą histo-
ryczną a pamięcią zbiorową na podstawie wielkości zróżnicowania reprezentacji
minionych zdarzeń? Odpowiedź brzmi: być może, ale takie kryterium należałoby
traktować jako bardzo prowizoryczne.
RYCINA. 1.
Porównanie dostępności informacji pochodzących z różnych okresów życia.
Widoczne jest wyraźne wzniesienie w dekadach obejmujących okres od 11. do 40. roku życia. To wzniesienie interpretuje się jako
wskaźnik reminiscencji. Wzniesienie wykresu w części końcowej wskazuje na większą dostępność informacji, które zostały zareje-
strowane niedawno (efekt świeżości).
Źródło: wykres został skonstruowany na podstawie danych zawartych na rycinie 15.1 w pracy Fitzgeralda (1996), obejmujących za-
gregowane dane analizowane przez Rubina, Wetzlera i Nebesa (1986)
50 MOTYWACJE UMYSŁU
2007). Nieco inne wyniki uzyskano w badaniach na grupie Japończyków. W tej gru-
pie okres reminiscencji obejmował lata między 21. a 30. rokiem życia (Benson i in.,
1992). Innymi słowy, podczas przywoływania przeszłości zdarzenia ze wspomnia-
nych okresów są niejako nadreprezentowane. Charakterystyczne jest to, że ów efekt
pojawia się u ludzi w różnym wieku, aczkolwiek najwyraźniejszy jest wśród osób, któ-
re przekroczyły 50. rok życia.
Na rycinie 1 przedstawiono krzywe prezentujące łatwość przywoływania zda-
rzeń z różnych okresów życia przez osoby z kolejnych grup wiekowych.
Większość badań nad efektem reminiscencji dotyczy zdarzeń z osobistej prze-
szłości jednostki. Najczęściej w tych badaniach wykorzystuje się metodę Galtona-
Crowitza. Polega ona na podawaniu słów-haseł, a badany ma przywołać zdarze-
nie, które kojarzy się mu z danym słowem-hasłem. Po wygenerowaniu wspomnień
następuje druga faza, podczas której badanych prosi się o określenie daty wystą-
pienia danego zdarzenia. Nie zawsze udaje się ustalić dokładną datę, a wówczas
podejmuje się próbę ustalenia daty przybliżonej. Dane tego typu pozwalają na
wykreślenie krzywej obrazującej częstość wspomnień pochodzących z różnych
okresów życia.
W badaniach na większych grupach osób uzyskuje się dane świadczące o efek-
cie świeżości (ludzie stosunkowo dobrze przywołują zdarzenia z niedawnej prze-
szłości, co obrazuje wzniesienie w końcowej części ryciny 1) oraz o efekcie remini-
scencji, który przedstawia wzniesienie środkowej części krzywej na wspomnianej
rycinie. Badania Berntsen i Rubina (2002) wskazują na to, że za pojawienie się efek-
tu reminiscencji odpowiedzialne są wspomnienia zdarzeń o znaku pozytywnym.
Z kolei dane Gralak (2008) sugerują, że efekt ten najwyraźniej ujawnia się w wypad-
ku zdarzeń neutralnych. Można zatem stwierdzić, że sytuacja jest dość daleka od ja-
sności, aczkolwiek – co warto podkreślić – Gralak zbadała większą grupę osób, a na
dodatek były to osoby pochodzące z różnych krajów.
W niektórych badaniach efekt reminiscencji ujawniał się w sposób pośredni
i dotyczyl zdarzeń publicznych. Schuman i Rieger (1992) oraz Schuman i Scott
(1989) w badaniu na losowej próbie ponad 1400 Amerykanów powyżej 18. ro-
ku życia prosili o wymienienie najważniejszych zdarzeń z ostatnich pięćdziesię-
ciu lat – okazało się, że najczęściej wymieniane były zdarzenia z okresu dora-
stania lub wczesnej dorosłości badanych.
Dane przedstawione na rycinie 2 ujawniają duże podobieństwo. Ludzie uzna-
ją za ważne najczęściej takie wydarzenia, które wystąpiły w okresie reminiscen-
cji. Dodajmy jednak, że sytuacja nie jest jasna, ani oczywista. Ponieważ zadanie
badanych dotyczyło nie tyle wspomnień, ile ważnych zdarzeń, można uznać, że
badani nie tylko odwoływali się do wspomnień o charakterze osobistym, ale też
do swojej wiedzy. Można stwierdzić, że wtedy angażowali pamięć semantyczną.
W efekcie część badanych podawała zdarzenia, które nastąpiły przed ich naro-
dzinami. Trudno zatem stwierdzić, by je pamiętała – pamiętała raczej o tym, że
takie zdarzenia w ogóle miały miejsce. W tej chwili nie chciałbym rozstrzygać,
czy mamy tu do czynienia z pamięcią, czy też z wiedzą historyczną. Do sprawy tej
powrócę w końcowej części tej pracy.
Jednakże takie dane, jak te uprzednio przedstawione, stosunkowo rzadko
pojawiają się w analizach pamięci kolektywnej. Badania nad pamięcią kolektyw-
ną prowadzone są głównie przez socjologów i w dużej mierze ignorują psycholo-
giczną wiedzę na temat pamięci. Standardowym rozwiązaniem stosowanym
w tych badaniach jest próba wyodrębnienia zdarzeń, które badani traktują jako
kluczowe w historii ostatnich pięćdziesięciu lat, ostatniego stulecia, czy nawet
52 MOTYWACJE UMYSŁU
w całej historii ludzkości. Na przykład cytowane wcześniej badania Schumana
i Scott (1989) dotyczyły najważniejszych zdarzeń, jakie nastąpiły w ciągu ostatnich
pięćdziesięciu lat. Lista najczęściej wymienianych zdarzeń, ułożona zgodnie z czę-
stością ich podawania, obejmuje następujące pozycje: II wojna światowa, wojna
w Wietnamie, eksploracja przestrzeni kosmicznej, zabójstwo Kennedy’ego, ruch
na rzecz praw obywatelskich, zagrożenie wojną jądrową, rewolucja w transporcie
i komunikacji, depresja w latach trzydziestych, pojawienie się komputerów, terro-
ryzm, upadek moralny oraz prawa kobiet. Te dane odnoszą się do poglądów repre-
zentatywnej próby obywateli Stanów Zjednoczonych. Wyraźnie widać oddziały-
wanie lokalnego kontekstu na to, jakie zdarzenia były wymieniane. Niektóre z nich
miały tak ogólnikowy charakter (na przykład upadek moralny – moral decline), że
mogły się pojawić w dowolnym okresie historycznym – zwykle starsze pokolenia
narzekają na moralny upadek młodzieży. Tego typu narzekania pojawiały się już
w starożytności. Towarzyszyła im nieskrywana obawa, że konsekwencją upadku
moralnego będzie upadek świata w ogóle. Jednak dotychczas w historii takie pe-
symistyczne proroctwo nigdy się nie ziściło – upadek moralny mógł być jedną
z wielu przyczyn transformacji politycznej, ekonomicznej czy ustrojowej, lub na-
wet upadku systemów politycznych, ale nigdy nie był przyczyną wyłączną. Zwy-
kle narzekania tego typu miały charakter instrumentalny i stanowiły pretekst do
realizacji celów, które z naprawą moralności miały niewiele wspólnego. Na ogół
w takich sytuacjach dochodziło do zaostrzenia przepisów prawa (Savelsberg i King,
2005).
Dobrą egzemplifikacją takiego sposobu myślenia o pamięci kolektywnej by-
ło obszerne studium zrealizowane przez Liu i współpracowników z ośmiu róż-
nych krajów (2009). Przyjęli oni założenie, że treść pamięci kolektywnej stanowią
informacje, które w oczach dużych grup ludzi są uznawane za przełomowe. Skąd-
inąd wiadomo, że duża dostępność pamięciowa może się wiązać z wyrazistością
jakiegoś zdarzenia, ale niekoniecznie musi odzwierciedlać jego rzeczywiste zna-
czenie. Liu wraz ze swoimi współpracownikami w dwunastu krajach poprosili stu-
dentów o wymienienie najważniejszych wydarzeń w historii świata. Wśród tych
krajów były między innymi Polska, Chiny, Turcja, Ukraina, Węgry i Hiszpania.
Autorów interesowało między innymi to, czy po atakach terrorystycznych 11 wrze-
śnia oraz po rozpoczęciu drugiej wojny w Iraku zmianie uległo pojmowanie histo-
rii świata. W tabeli 1 przedstawiono niektóre dane uzyskane w tych badaniach.
Dane zamieszczone w tabeli 1 wskazują na kilka ogólnych prawidłowości.
Po pierwsze, ujawniają niezwykle silny efekt świeżości – spośród 40 wymie-
nionych zdarzeń aż 30 stanowią zdarzenia, które nastąpiły w XX wieku. Następ-
ną pod względem częstości grupę stanowią zdarzenia z XIX wieku. Badani bardzo
rzadko wymieniali zdarzenia z czasów prehistorycznych (na przykład wynalezie-
nie ognia) lub z odległej przeszłości. Trudno byłoby jednak traktować te dane ja-
ko coś, co przypomina „zbiorową krzywą zapominania” Ebbinghausa. Są one ra-
czej dowodem na to, że zdarzenia stosunkowo niedawne mają dla ludzi większe
Częstość*
Częstość*
Częstość*
Częstość*
l.p. Polska Rosja Hiszpania Chiny
– wydarzenia – wydarzenia – wydarzenia – wydarzenia
* Podane liczby określają częstość wymieniania danego zdarzenia w grupie badanych pochodzących z danego kraju.
Źródło: opracowanie własne na podstawie danych zamieszczonych w pracy Liu i in. (2009).
54 MOTYWACJE UMYSŁU
kiedy pojawia się określenie „Złoty Wiek”, to jest ono odnoszone do okresu daw-
niejszego. Dzieje się tak nawet wtedy, kiedy teraźniejszość jest zdecydowanie lep-
sza aniżeli przeszłość, a perspektywy na przyszłość również wydają się świetlane.
Polski Złoty Wiek lokalizuje się w czasach Jagiellonów, ewentualnie w okresie pa-
nowania Stefana Batorego. Rzadko natomiast za Złoty Wiek uznaje się czas po ro-
ku 1989, choć właśnie wtedy warunki życia znacznie się poprawiły, a Polska od
tamtej pory żyje w bardziej przyjaznym niż dawniej otoczeniu zewnętrznym. Ist-
nieją dane empiryczne – co prawda niezbyt bogate – które wskazują na to, że prze-
szłość nie zawsze bywa idealizowana. Hipotezę, że „dawniej było lepiej”, próbo-
waliśmy zweryfikować w jednym z badań. Sprawdzaliśmy, czy u ludzi występuje
tendencja do idealizowania epoki gierkowskiej. Przeprowadzone badanie, oparte
na obiektywnych wskaźnikach tego, jak to drzewiej bywało nie potwierdziło hipo-
tezy, że ludzie spostrzegają przeszłość jako lepszą, niż faktycznie była. Analizując
pamięć cen z tego okresu, wykryliśmy zarówno takie przypadki, że ludzie te ceny
zawyżali (ceny używek, jak również artykułów spożywczych), jak i takie, że ideal-
izowano przeszłość i ceny były systematycznie zaniżane (koszty rozrywek i odzie-
ży). Ogólnie jednak dominowała tendencja do podawania cen wyższych aniżeli
faktyczne (od około 14% do 35% – zależnie od roku, który był przedmiotem ana-
lizy). Można więc stwierdzić, że tendencja do idealizowania przeszłości jest w więk-
szym stopniu pewnym chwytem literackim lub publicystycznym niż stwierdzeniem
rzeczywistych zależności (Maruszewski, 2005).
Po trzecie – na co także zwracają uwagę autorzy cytowanego badania – dla
większości badanych pochodzących z różnych kultur, historia to przede wszystkim
wojny i zdarzenia polityczne. W niemal wszystkich badanych próbach na dwóch
pierwszych miejscach znalazły się obie wojny światowe. Wojny faktycznie stanowią
kataklizmy dla wielu państw i społeczeństw, ale ich trwały wpływ jest znacznie słab-
szy, aniżeli się ludziom wydaje. Wojny kończą się zawarciem pokoju, który w wielu
wypadkach nazywano pokojem wieczystym. Strony konfliktu obawiały się zwykle,
że kolejna wojna przyniesie jeszcze większe straty niż poprzednia. Zazwyczaj jednak
pokoje „wieczyste” trwały do najbliższego konfliktu zbrojnego.
Po czwarte, ujawniają się bardzo duże podobieństwa między wszystkimi bada-
nymi próbami ze względu na rodzaj wymienianych zdarzeń (wojny). Wprawdzie od
czasu do czasu pojawiają się na listach zdarzenia o charakterze lokalnym, ale są
one niezbyt częste. Warto zauważyć, że na liście polskiej znalazły się trzy zdarze-
nia o charakterze religijnym. Dwa wiążą się z osobą Jana Pawła II. Trzecie to nar-
odziny Chrystusa. Dodajmy, że większość badanych krajów stanowiły kraje chrze-
ścijańskie. W żadnym innym kraju narodziny Chrystusa nie były wymieniane, co
świadczy o znacznym udziale wartości religijnych w polskiej pamięci kolektywnej.
W Polsce osobami badanymi byli studenci Uniwersytetu Warszawskiego.
Zawartość pamięci kolektywnej zmienia się w czasie. W podobnym do cyto-
wanego badaniu, zrealizowanym w 2004 roku (Schuman i Rodgers, 2004), badani
częściej wymieniali zimną wojnę oraz rewolucję francuską. Zmniejszyła się także
TABELA 2.
Porównanie najważniejszych zdarzeń w 2006 roku na podstawie kryterium osobistej oceny publicysty
(Jacka Żakowskiego) oraz na podstawie częstości analizowania danego zdarzenia w mediach
(dane dostarczone przez Instytut Monitorowania Mediów)
56 MOTYWACJE UMYSŁU
pamięci mamy tu do czynienia z na pozór bardzo dziwnym zjawiskiem. Pewna in-
formacja była bardzo silnie eksploatowana w mediach, opisywano ją z wielu punk-
tów widzenia i biorąc pod uwagę częstość jej pojawiania się, powinna być bardzo
dobrze pamiętana. Nic takiego się jednak nie stało. Można żartobliwie powie-
dzieć, że prawo częstości, przywoływane w podstawowych podręcznikach psy-
chologii, zostało obalone.
Przypuszczam jednak, że prawo to ma się zupełnie dobrze. Szybkie zapomi-
nanie informacji przekazywanych przez media wynika stąd, że media na masową
skalę wywołują efekt dezinformacji. Terminu efekt dezinformacji używam w sen-
sie technicznym – chodzi nie tyle o to, że media dezinformują ludzi (choć i to się
zdarza), ile o to, że każda nowa sensacja, skandal czy afera blokują przywoływa-
nie informacji, która pojawiła się wcześniej. Od czasu wykrycia tego efektu przez
Loftus i jej współpracowników (Loftus, 1979; Loftus i Palmer, 1974; Loftus i Hof-
fman, 1989) przeprowadzono wiele badań wskazujących na czynniki, które mody-
fikują siłę tego efektu. Jednakże tej dość bogatej wiedzy media w ogóle nie wyko-
rzystują, ponieważ z reguły działają tak, by wcześniejsze informacje podane przez
konkurencję stały się słabo dostępne. W mediach skandal goni skandal, a informa-
cja o dwugłowym cielęciu informację o kozie mającej sześć nóg. W efekcie infor-
macja o późniejszym skandalu czy o sześcionożnej kozie zostaje zablokowana przez
późniejsze, równie sensacyjne doniesienia. Widać więc, że media mogą stać się
ofiarą praktyk podobnych do tych, którymi same się posługują. Można zatem po-
wiedzieć, że w erze powszechnego dostępu do informacji poziom ignorancji spo-
łecznej rośnie. Z tego właśnie względu informacje o ważnych zdarzeniach histo-
rycznych do pamięci jednostkowej przedostają się z olbrzymimi trudnościami.
Ludzie coraz częściej wobec różnych wydarzeń przyjmują rolę niezaangażowane-
go obserwatora (tyle strasznych rzeczy pokazują w telewizji lub piszą o nich w ga-
zetach, że trudno się tym wszystkim przejmować). Ta postawa – jak wskazywałem
wcześniej (Maruszewski, 2009) – nie sprzyja zapamiętywaniu ze względu na brak
związku między osobistymi celami jednostki a treścią informacji medialnych.
Czy zatem pamięć kolektywna i pamięć autobiograficzna nie mają ze sobą nic
wspólnego? Czy narzędzia wykorzystywane do napełniania pamięci kolektywnej
działają w sposób skuteczny? Na oba pytania odpowiedź brzmi: „Nie”. Co praw-
da istnieją pewne związki między tymi dwoma rodzajami pamięci, ale wydaje mi
się, że zanim przystąpi się do badań empirycznych, należałoby poszukać teore-
tycznego uzasadnienia dla ich poszukiwania. Cytowane na początku tego tekstu
dane wskazujące na to, że ludzie dobrze pamiętają te zdarzenia historyczne, które
58 MOTYWACJE UMYSŁU
pijaka, który stara się wrócić do domu, krążąc od rynsztoka do rynsztoka. Druga
natomiast przypomina ruch pojazdu na torach, na których nie ma żadnych rozjaz-
dów. Możliwe są również różnorodne przypadki pośrednie, w których stopień
przywiązania do linii głównej wykazuje mniejsze lub większe wahania.
Wracając do koncepcji Conwaya i jego współpracowników (Conway i Pleydell-
Pearce, 2000; Conway, Singer i Tagini, 2004), możemy stwierdzić, że cele indy-
widualne, jakie wytyczyła sobie jednostka, mogą pozostawać w rozmaitych rela-
cjach do celów realizowanych przez zbiorowość, do której owa jednostka należy.
W niektórych zbiorowościach stopień zachodzenia na siebie celów indywidual-
nych i celów zbiorowości jest bardzo wysoki. Przykładami takich grup mogą być
wspólnoty zakonne, sekty czy niektóre formacje wojskowe. W innych zbiorowo-
ściach dopuszcza się wysoki stopień autonomii tworzących je jednostek. W związ-
ku z tym można przypuszczać, że nieco inaczej będzie się przedstawiała pamięć
autobiograficzna w grupach, w których występuje wysoki stopień pokrywania się
celów indywidualnych i grupowych, ponieważ na pamięć autobiograficzną w du-
żym stopniu mogą wpływać zdarzenia charakterystyczne dla historii grupy. Co
prawda nie przeprowadzono jeszcze badań potwierdzających taką hipotezę, ale ist-
nieją dane pośrednie przemawiające na jej korzyść.
Badania te dotyczą międzykulturowych porównań zawartości pamięci au-
tobiograficznej. Wang i Conway (2004) zebrali ponad 2100 wspomnień w gru-
pie badanych chińskich i amerykańskich. Badani liczyli sobie od 38 do 60 lat.
Liczba badanych pochodzących z Chin była zbliżona do liczby badanych pocho-
dzących ze Stanów Zjednoczonych. Każdy z badanych poproszony był o podanie
20 wspomnień ze swojego życia. Następnie kodowano te wspomnienia na pod-
stawie kilku kryteriów. Jednym z nich była treść wspomnień – sprawdzano, czy
badani odwoływali się we wspomnieniach do zdarzeń osobistych, czy też do zda-
rzeń historycznych. W ogólnej puli ponad 2100 wspomnień tylko 37 odwoływa-
ło się do zdarzeń historycznych. W grupie chińskiej wspomnienia tego typu sta-
nowiły 3,17% ogólnej puli wspomnień, natomiast w grupie amerykańskiej
zaledwie 0,28%. Autorzy twierdzą, że ogólna liczba wspomnień tego typu jest
zbyt mała, by uzasadnić przeprowadzenie analizy statystycznej. Kiedy jednak
rozszerzono granice jednej z analizowanych kategorii, sytuacja się zmieniła. Do
grupy wspomnień odwołujących się do zdarzeń historycznych dołączono wspo-
mnienia odwołujące się do zdarzeń społecznych. Powstały w ten sposób dwie
grupy wspomnień: pierwszą stanowiły wspomnienia zdarzeń osobistych, a dru-
gą – wspomnienia zdarzeń historyczno-społecznych. Różnica między badanymi
grupami narodowościowymi okazała się tym razem wysoce istotna (p < 0,006)
– grupa chińska przywoływała znacząco więcej wspomnień o charakterze histo-
ryczno-społecznym. Wyjaśniając tę różnicę, możemy się odwołać do typu kultu-
ry, w której żyją badani. Kultura chińska jest kulturą kolektywistyczną, czyli kul-
turą, w której cele zbiorowości dominują nad celami jednostki. Natomiast kultu-
ra amerykańska jest kulturą indywidualistyczną, kładącą nacisk na autonomię
60 MOTYWACJE UMYSŁU
Przedstawione tu uwagi dowodzą, dlaczego tak rzadko informacje dotyczą-
ce ważnych zdarzeń historycznych są zapamiętywane. Dzieje się tak dlatego, że
informacje dość rzadko mają związek z celami realizowanymi przez jednostkę.
W efekcie nie wchodzą w zakres działania Ja roboczego i mogą stać się tylko el-
ementem pamięci semantycznej. Z tego jedynie względu można zrozumieć zabie-
gi wykorzystywane przez zwolenników polityki historycznej. Ta sama informacja
jest powtarzana wiele razy, aż do znudzenia. Powtarzanie w wypadku pamięci
semantycznej – inaczej niż to się dzieje w wypadku pamięci epizodycznej1
– pozytywnie wpływa na trwałość przechowania. Natomiast w wypadku pamięci
epizodycznej występuje zależność odwrotna – częste powtarzanie może prowadzić
do spadku dostępności materiału pamięciowego (Linton, 1982).
Badania nad upamiętnianiem różnych zdarzeń historycznych wskazują, że
pojawiają się różne formy cykliczności, ale zazwyczaj nie są one wynikiem propa-
gowania jakieś formy polityki historycznej. Świetnego przykładu dostarcza anali-
za upamiętniania wojny domowej w Hiszpanii (Igartua i Paez, 2008). Warto
sprawdzić, czy opisywane przez nich prawidłowości pojawiają się także w odnie-
sieniu do zdarzeń innych niż wojna domowa.
Na koniec warto wspomnieć o tym, że istnieją pewne związki między pamię-
cią zdarzeń historycznych a pamięcią autobiograficzną. Arlik (2010) przepro-
wadziła badanie, w którym aktywizowała pamięć zdarzenia historycznego (wy-
bór na stanowisko prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz śmierć Agaty Mróz),
a następnie zbierała wspomnienia autobiograficzne. Okazało się, że grupa, w któ-
rej aktywizowano wspomnienia tych dwóch zdarzeń, przywoływała wspomnie-
nia zbliżone czasowo do owych zdarzeń; gdy nie aktywizowano wspomnień tych
zdarzeń, przywoływane zdarzenia osobiste były bardziej odległe. Wynika stąd,
że sieci pamięciowe mogą być aktywizowane na zasadzie bliskości czasowej,
a nie tylko – jak chcieliby tego Conway i Pleydell-Pearce (2000) – na zasadzie
aktywizowania celów Ja roboczego. Niestety brak miejsca nie pozwala na roz-
winięcie tego wątku.
BIBLIOGRAFIA:
Arlik, A. (2010). Aktywizacja wspomnień zdarzeń publicznych a głębokość wspomnień zdarzeń os-
obistych. Niepublikowana praca magisterska, Sopot.
Benson, K. A., Jarvi, S. D., Arai, Y., Thielbar, P. R., Frye, K. J., Goracke Macdonald, B. (1992). So-
cio-historical context and autobiographical memory. Variations in the reminiscence pheno-
menon. W: M. A. Conway, D. C. Rubin, H. Spinnler, W. A. Wagenaar (red.), Theoretical per-
spectives on autobiographical memory (s. 313–321). Dordrecht: Kluver.
Berntsen, D., Rubin, D. C. (2002). Emotionally charged autobiographical memories across the life
span: The recall of happy, sad, traumatic and involuntary memories. Psychology and Aging,
17, 636–652.
1
Częścią pamięci epizodycznej jest pamięć autobiograficzna.
62 MOTYWACJE UMYSŁU
Paprzycka, K. (2010). Is a neurobiology of personality inevitable? A philosophical perspective. W:
T. Maruszewski., M. Fajkowska, M. W. Eysenck (red.), Warsaw Lectures on Personality and So-
cial Psychology. Volume 1: Personality from biological, cognitive and social perspectives (s. 13–
27). New York: Eliot Werner Publications.
Rubin, D. C., Wetzler, S. E., Nebes, R. D. (1986). Autobiographical memory across the lifespan. W:
D. C. Rubin (red.), Autobiographical memory (s. 202–221). Cambridge: Cambridge Universi-
ty Press.
Savelsberg, J., King, R. (2005). Institutionalizing collective memories of hate: Law and law enfor-
cement in Germany and the United States. American Journal of Sociology, 111, 579–616.
Schuman, H., Rieger, C. (1992). Collective memory and collective memories. W: M. A. Conway, D.
C. Rubin, H. Spinnler, W. A. Wagenaar (red.), Theoretical perspectives on autobiographical me-
mory (s. 323–336). Dordrecht: Kluver.
Schuman, H., Rodgers, W. L. (2004). Cohorts, chronology and collective memory. Public Opinion Qu-
arterly, 68, 217–254.
Schuman, H., Scott, J. (1989). Generations and collective memories. American Sociological Review,
54, 359–381.
Wang, Q., Conway, M. A. (2004). The stories we keep: Autobiographical memory in Chinese and
American middle-aged adults. Journal of Personality, 72, 911–938.
Wojciszke, B., Baryła, W. (2001). Kultura narzekania i jej psychologiczne konsekwencje. W: J. Bral-
czyk, K. Misiołek-Kłosińska (red), Zmiany w publicznych zwyczajach językowych (s. 45–64).
Warszawa: Rada Języka Polskiego przy Prezydium PAN.
Żakowski, J. (2007, 14 kwietnia). Cukierki dla mediożercy. Polityka, 15, 26–28.