You are on page 1of 17

Tomasz Maruszewski

Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej


Wydział Zamiejscowy w Sopocie

O SPLATANIU SIĘ PAMIĘCI INDYWIDUALNEJ


I KOLEKTYWNEJ, CZYLI O TYM, CZYM JEST ŻYCIE
W CIEKAWYCH CZASACH

RAFY REDUKCJONIZMU
W nauce to samo zjawisko można wyjaśniać na różnych poziomach. Dość często
badacze przyjmują, że do wyjaśnienia zjawiska na jednym poziomie należy wyko-
rzystywać zjawiska pochodzące z poziomów niższych, bardziej elementarnych. Ta-
kie postępowanie nadaje większą wiarygodność własnej dyscyplinie, a jednocze-
śnie pozwala sięgnąć do „twardszych” faktów aniżeli te, które są przedmiotem
zainteresowania dyscypliny macierzystej. Psychologowie dość często odczuwają tę-
sknotę za redukcjonizmem – starają się redukować opisywane przez siebie prawi-
dłowości do poziomu neurofizjologicznego. Liczba badań wykorzystujących niein-
wazyjne techniki badania mózgu rośnie w tempie błyskawicznym. Żarto-
bliwie można stwierdzić, że już niedługo żadne szanujące się pismo psychologicz-
ne nie przyjmie tekstu, w którym nie będą prezentowane badania wykorzystujące
PET (pozytronową tomografię emisyjną), fRMI (funkcjonalny rezonans magne-
tyczny, czy też „zwykłe” EEG. Ostrzeżenia filozofów przed konsekwencjami reduk-
cjonizmu (Paprzycka, 2010) pozostają bez echa. Oto prosty przykład cytowany
przez tę autorkę, odnoszący się do zjawisk fizycznych. Moja dłoń jest chmurą ato-
mów i blat biurka, na którym ta dłoń spoczywa, również jest chmurą atomów. Trud-
no temu zaprzeczyć, kiedy prowadzimy analizę na poziomie mikro. Jeżeli jednak
uderzę dłonią w biurko, to jedna chmura atomów nie przeniknie przez drugą chmu-
rę. Na poziomie makro dłoń i biurko są czymś więcej. Tej relacji nie uwzględniają
ci psychologowie, którzy sięgając do coraz bardziej wyrafinowanych technik neu-
roobrazowania, starają się określić to, jak działają różne procesy poznawcze.
Dla psychologów pociągające były różne koncepcje opisujące funkcjonowa-
nie mózgu na poziomie biologicznym. Z kolei dla socjologów interesujące mogą być

O SPLA TA NIU SIĘ PA MIĘ CI IN DY WI DU AL NEJ I KO LEK TYW NEJ... 47


badania psychologiczne. Jako przykład można przytoczyć koncepcję pamięci kolek-
tywnej Halbwachsa (1969). Koncepcja ta zakłada, że pamięć nie rezyduje w indy-
widualnym umyśle, ale powstaje jako wynik interakcji z innymi ludźmi. W związ-
ku z tym, że nie jest przechowywana w jednym miejscu, ulega ciągłym zmianom
i jest podporządkowywana potrzebom pojawiającym się podczas różnych interak-
cji. Na zupełnie inne aspekty przeszłości zwraca się uwagę w towarzystwie, dajmy
na to, grupy kibiców, na inne zaś w grupie geografów. Ponieważ pamięć kolek-
tywna jest zmienna, Halbwachs mówi nawet o pamięciach, a nie o jednej pamię-
ci. To przekształcanie zawartości pamięci sprawia, że trudno znaleźć coś w rodza-
ju podstawowego kanonu faktów z przeszłości. Halbwachs dodatkowo odróżnia
pamięć zbiorową od wiedzy historycznej, przyjmując, że ta ostatnia cechuje się
znacznie większą stałością.
Olick (1999), analizując poglądy Halbwachsa, zwraca uwagę na pewną wie-
loznaczność pojęcia „pamięć kolektywna”. Z jednej strony mamy do czynienia
z pamięcią kolektywną w ścisłym tego słowa znaczeniu, kiedy zainteresowania
badacza koncentrują się na siłach społecznych i kulturowych kształtujących pa-
mięć, natomiast pomija się dynamikę procesów zachodzących w umysłach jedno-
stek. Drugie podejście, mniej wyraziste u samego Halbwachsa, ale pojawiające się
w poglądach jego kontynuatorów, traktuje pamięć kolektywną jako agregację pa-
mięci jednostkowych. Koncentracja na technologii działania mózgu lub na mech-
anizmach poznawczych doprowadza do paradoksów: zarówno mechanizmy mó-
zgowe, jak i poznawcze cechują się znaczną stałością, podczas gdy zawartość
pamięci kolektywnej zmienia się niezwykle szybko. Łatwo można dostrzec przykła-
dy zmian zawartości pamięci kolektywnej, choć zapewne mechanizmy kodowania
tych informacji nie uległy zmianie. Dziś już niewiele osób pamięta o wojnie brytyj-
sko-argentyńskiej o Falklandy, przez Argentyńczyków zwane Malwinami. Badacze
zwracają uwagę na to, że był to niezwykle krwawy konflikt – w przeliczeniu na je-
den rok straty argentyńskie, określane na podstawie liczby zabitych, były trzy
razy większe aniżeli straty amerykańskie w czasie II wojny światowej i dziesięcio-
krotnie większe aniżeli w czasie wojny wietnamskiej. Według kryterium socjobio-
logicznego, pamięć tej wojny powinna być bardzo żywa, ponieważ była to jedna
z najkrwawszych wojen w ostatnim pięćdziesięcioleciu. Jednakże poza Argentyną
pamięć tej wojny jest stosunkowo słaba. Wynika stąd, że w analizie pamięci zbio-
rowej nie wystarczy stwierdzenie, że siła pobudzenia pewnych struktur mózgowych
u wielu jednostek doprowadzi do tego, iż dana grupa informacji będzie pamiętana
przez długi czas. Redukcjonizm, o którym wspominałem wcześniej, jest niebez-
pieczny nie tylko dla psychologii, lecz także dla socjologii.
Nietrudno zauważyć, że niektóre opisywane przez Halbwachsa zjawiska znaj-
dują swoje odpowiedniki w pamięci jednostkowej. Goldsmith, Koriat i Weinberg-Elie-
zer (2002) zwracają uwagę na to, że podczas przywoływania zdarzeń z osobistej
przeszłości ludzie nie dysponują jakąś gotową listą pozycji, które należałoby od-
tworzyć. Zamiast tego w sposób elastyczny przeglądają własne zasoby umysłowe

48 MOTYWACJE UMYSŁU
i selekcjonują potrzebne im dane. Sięgają nie tylko do informacji zawartych w śla-
dach pamięciowych, lecz także do hipotez, oczekiwań czy domysłów (Kihlstrom,
1996). Goldsmith i Koriat wskazują na to, że ludzie nie tylko monitorują to, co
ujawniają ze swojej przeszłości, lecz także to, jak dokładne są ich wspomnienia.
W tym ostatnim wypadku występuje specyficzny efekt przetargu między szcze-
gółowością wspomnień a ich rozmiarami. Zależność między tymi dwoma wymi-
arami wspomnień ma charakter odwrotnie proporcjonalny – im dokładniejsze
mają być wspomnienia, tym mniejszej liczby zdarzeń dotyczą (por. też Koriat
i Goldsmith, 1996). Procesy monitorowania wspomnień, o których piszą cyto-
wani autorzy, mają charakter automatyczny, to znaczy ludzie nie zdają sobie
sprawy z tego, że przy kolejnych odtworzeniach jakiegoś zdarzenia sięgają do
zupełnie innych danych. Jednocześnie są przekonani, że ujawniają obiektywny
i prawdziwy zbiór danych.
Wróćmy na moment do tezy Halbwachsa, że należy odróżnić pamięć zbioro-
wą od wiedzy historycznej. Granica, która oddziela te dwie formy przedstawiania
przeszłości, jest niezwykle cienka, a w dodatku bywa rozmyta. Można wprawdzie
stwierdzać – jak to czyni Marcin Król w przedmowie do dzieła Halbwachsa – że hi-
storia jest jedna, a pamięci zbiorowych wiele, ale przyjęcie takiej tezy wymaga spe-
cyficznego rozumienia historii. Historia jest jedna, kiedy mamy na myśli pewien
obiektywny ciąg zdarzeń. Natomiast wtedy, kiedy mówimy o przedstawieniu tego
ciągu w pracach historyków, czy też kronikarzy, to o jedności mowy być nie mo-
że. Dokonywane przez historyków opisy tego czy innego zdarzenia mogą być zróż-
nicowane, a przykładów tego zróżnicowania nie trzeba daleko szukać. Wystarczy
porównać prace poświęcone powstaniu warszawskiemu czy losom Żydów w cza-
sie II wojny światowej. Prace te zawierają bogatą dokumentację źródłową i uzasad-
nienie wyjaśnień formułowanych przez różnych autorów. Mimo to obraz ciągu
obiektywnych zdarzeń, jaki się z tego wyłania, wykazuje pewne zróżnicowanie.
Zróżnicowanie to jest zapewne mniejsze aniżeli w wypadku pamięci zdarzeń zbio-
rowych, ale nadal istnieje. Czy zatem można określać granicę między wiedzą histo-
ryczną a pamięcią zbiorową na podstawie wielkości zróżnicowania reprezentacji
minionych zdarzeń? Odpowiedź brzmi: być może, ale takie kryterium należałoby
traktować jako bardzo prowizoryczne.

UMYSŁ ZBIOROWY CZY AGREGACJA


UMYSŁÓW INDYWIDUALNYCH?

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedno zjawisko związane z funkcjonowaniem pa-


mięci kolektywnej. Wcześniej napisałem, że pamięć ta rezyduje nie tyle w umy-
słach poszczególnych ludzi, ile w czymś w rodzaju umysłu zbiorowego. Tym umy-
słem zbiorowym jest sieć interakcji między ludźmi. Jest to jednak znaczne

O SPLA TA NIU SIĘ PA MIĘ CI IN DY WI DU AL NEJ I KO LEK TYW NEJ... 49


uproszczenie, gdyż de facto interakcje te są możliwe dzięki temu, że każdy z uczest-
ników interakcji dysponuje własną reprezentacją zdarzeń przeszłych; reprezen-
tacje są uzgadniane w trakcie interakcji, a przy tym mogą ulegać pewnym mody-
fikacjom. Mówiąc inaczej, możemy się spodziewać pewnych podobieństw między
funkcjonowaniem pamięci indywidualnej i pamięci zbiorowej. Chciałbym zwrócić
uwagę na dwa takie podobieństwa: pierwsze z nich można określić mianem efek-
tu świeżości, a drugie – mianem reminiscencji (Maruszewski, 2005). Efekt świe-
żości jest szczególnym przypadkiem destrukcyjnego oddziaływania czasu na pa-
mięć. Od czasów Ebbinghausa wiadomo, że im więcej czasu upłynęło, tym słabsze
są ślady pamięciowe jakiegoś zdarzenia. Najlepiej pamiętane są te zdarzenia, któ-
re nastąpiły niedawno. Efekt świeżości ujawnia się nie tylko w wypadku pamięci
zdarzeń indywidualnych, lecz także w wypadku zdarzeń historycznych. Do spra-
wy tej wrócę później.
Natomiast efekt reminiscencji polega na tym, że łatwiej przywoływane są wspo-
mnienia zdarzeń, które nastąpiły w specyficznym okresie życia jednostki. Przyjmu-
je się, że są to zdarzenia, które wystąpiły pomiędzy 10. a 30. rokiem życia (Bernt-
sen i Rubin, 2002; Gralak, 2008). Ostatnie badania wskazują na to, że efekt ten
obejmuje krótsze wycinki – są to okresy między 13. a 16. rokiem życia u dziewcząt
oraz między 15. a 19. rokiem życia u chłopców (Janssen, Chessa i Murre, 2005,

RYCINA. 1.
Porównanie dostępności informacji pochodzących z różnych okresów życia.
Widoczne jest wyraźne wzniesienie w dekadach obejmujących okres od 11. do 40. roku życia. To wzniesienie interpretuje się jako
wskaźnik reminiscencji. Wzniesienie wykresu w części końcowej wskazuje na większą dostępność informacji, które zostały zareje-
strowane niedawno (efekt świeżości).
Źródło: wykres został skonstruowany na podstawie danych zawartych na rycinie 15.1 w pracy Fitzgeralda (1996), obejmujących za-
gregowane dane analizowane przez Rubina, Wetzlera i Nebesa (1986)

50 MOTYWACJE UMYSŁU
2007). Nieco inne wyniki uzyskano w badaniach na grupie Japończyków. W tej gru-
pie okres reminiscencji obejmował lata między 21. a 30. rokiem życia (Benson i in.,
1992). Innymi słowy, podczas przywoływania przeszłości zdarzenia ze wspomnia-
nych okresów są niejako nadreprezentowane. Charakterystyczne jest to, że ów efekt
pojawia się u ludzi w różnym wieku, aczkolwiek najwyraźniejszy jest wśród osób, któ-
re przekroczyły 50. rok życia.
Na rycinie 1 przedstawiono krzywe prezentujące łatwość przywoływania zda-
rzeń z różnych okresów życia przez osoby z kolejnych grup wiekowych.
Większość badań nad efektem reminiscencji dotyczy zdarzeń z osobistej prze-
szłości jednostki. Najczęściej w tych badaniach wykorzystuje się metodę Galtona-
Crowitza. Polega ona na podawaniu słów-haseł, a badany ma przywołać zdarze-
nie, które kojarzy się mu z danym słowem-hasłem. Po wygenerowaniu wspomnień
następuje druga faza, podczas której badanych prosi się o określenie daty wystą-
pienia danego zdarzenia. Nie zawsze udaje się ustalić dokładną datę, a wówczas
podejmuje się próbę ustalenia daty przybliżonej. Dane tego typu pozwalają na
wykreślenie krzywej obrazującej częstość wspomnień pochodzących z różnych
okresów życia.
W badaniach na większych grupach osób uzyskuje się dane świadczące o efek-
cie świeżości (ludzie stosunkowo dobrze przywołują zdarzenia z niedawnej prze-
szłości, co obrazuje wzniesienie w końcowej części ryciny 1) oraz o efekcie remini-
scencji, który przedstawia wzniesienie środkowej części krzywej na wspomnianej
rycinie. Badania Berntsen i Rubina (2002) wskazują na to, że za pojawienie się efek-
tu reminiscencji odpowiedzialne są wspomnienia zdarzeń o znaku pozytywnym.
Z kolei dane Gralak (2008) sugerują, że efekt ten najwyraźniej ujawnia się w wypad-
ku zdarzeń neutralnych. Można zatem stwierdzić, że sytuacja jest dość daleka od ja-
sności, aczkolwiek – co warto podkreślić – Gralak zbadała większą grupę osób, a na
dodatek były to osoby pochodzące z różnych krajów.
W niektórych badaniach efekt reminiscencji ujawniał się w sposób pośredni
i dotyczyl zdarzeń publicznych. Schuman i Rieger (1992) oraz Schuman i Scott
(1989) w badaniu na losowej próbie ponad 1400 Amerykanów powyżej 18. ro-
ku życia prosili o wymienienie najważniejszych zdarzeń z ostatnich pięćdziesię-
ciu lat – okazało się, że najczęściej wymieniane były zdarzenia z okresu dora-
stania lub wczesnej dorosłości badanych.
Dane przedstawione na rycinie 2 ujawniają duże podobieństwo. Ludzie uzna-
ją za ważne najczęściej takie wydarzenia, które wystąpiły w okresie reminiscen-
cji. Dodajmy jednak, że sytuacja nie jest jasna, ani oczywista. Ponieważ zadanie
badanych dotyczyło nie tyle wspomnień, ile ważnych zdarzeń, można uznać, że
badani nie tylko odwoływali się do wspomnień o charakterze osobistym, ale też
do swojej wiedzy. Można stwierdzić, że wtedy angażowali pamięć semantyczną.
W efekcie część badanych podawała zdarzenia, które nastąpiły przed ich naro-
dzinami. Trudno zatem stwierdzić, by je pamiętała – pamiętała raczej o tym, że
takie zdarzenia w ogóle miały miejsce. W tej chwili nie chciałbym rozstrzygać,

O SPLA TA NIU SIĘ PA MIĘ CI IN DY WI DU AL NEJ I KO LEK TYW NEJ... 51


RYCINA. 2.
Odsetek wspomnień przywoływanych przez badanych w różnym wieku
podczas ważnych zdarzeń historycznych.
Część A rysunku odnosi się do śmierci Kennedy’ego, natomiast część B – do wojny w Wietnamie. Ponieważ badanych nie proszo-
no o przywoływanie ważnych wspomnień, lecz o wskazanie ważnych zdarzeń historycznych, kilka osób wymieniało zdarzenia sprzed
ich narodzin (zob. część A rysunku).
Źródło: opracowanie własne na podstawie danych zawartych w pracach Schumana i Riegera (1992) oraz Schumana i Scotta (1989).

czy mamy tu do czynienia z pamięcią, czy też z wiedzą historyczną. Do sprawy tej
powrócę w końcowej części tej pracy.
Jednakże takie dane, jak te uprzednio przedstawione, stosunkowo rzadko
pojawiają się w analizach pamięci kolektywnej. Badania nad pamięcią kolektyw-
ną prowadzone są głównie przez socjologów i w dużej mierze ignorują psycholo-
giczną wiedzę na temat pamięci. Standardowym rozwiązaniem stosowanym
w tych badaniach jest próba wyodrębnienia zdarzeń, które badani traktują jako
kluczowe w historii ostatnich pięćdziesięciu lat, ostatniego stulecia, czy nawet

52 MOTYWACJE UMYSŁU
w całej historii ludzkości. Na przykład cytowane wcześniej badania Schumana
i Scott (1989) dotyczyły najważniejszych zdarzeń, jakie nastąpiły w ciągu ostatnich
pięćdziesięciu lat. Lista najczęściej wymienianych zdarzeń, ułożona zgodnie z czę-
stością ich podawania, obejmuje następujące pozycje: II wojna światowa, wojna
w Wietnamie, eksploracja przestrzeni kosmicznej, zabójstwo Kennedy’ego, ruch
na rzecz praw obywatelskich, zagrożenie wojną jądrową, rewolucja w transporcie
i komunikacji, depresja w latach trzydziestych, pojawienie się komputerów, terro-
ryzm, upadek moralny oraz prawa kobiet. Te dane odnoszą się do poglądów repre-
zentatywnej próby obywateli Stanów Zjednoczonych. Wyraźnie widać oddziały-
wanie lokalnego kontekstu na to, jakie zdarzenia były wymieniane. Niektóre z nich
miały tak ogólnikowy charakter (na przykład upadek moralny – moral decline), że
mogły się pojawić w dowolnym okresie historycznym – zwykle starsze pokolenia
narzekają na moralny upadek młodzieży. Tego typu narzekania pojawiały się już
w starożytności. Towarzyszyła im nieskrywana obawa, że konsekwencją upadku
moralnego będzie upadek świata w ogóle. Jednak dotychczas w historii takie pe-
symistyczne proroctwo nigdy się nie ziściło – upadek moralny mógł być jedną
z wielu przyczyn transformacji politycznej, ekonomicznej czy ustrojowej, lub na-
wet upadku systemów politycznych, ale nigdy nie był przyczyną wyłączną. Zwy-
kle narzekania tego typu miały charakter instrumentalny i stanowiły pretekst do
realizacji celów, które z naprawą moralności miały niewiele wspólnego. Na ogół
w takich sytuacjach dochodziło do zaostrzenia przepisów prawa (Savelsberg i King,
2005).
Dobrą egzemplifikacją takiego sposobu myślenia o pamięci kolektywnej by-
ło obszerne studium zrealizowane przez Liu i współpracowników z ośmiu róż-
nych krajów (2009). Przyjęli oni założenie, że treść pamięci kolektywnej stanowią
informacje, które w oczach dużych grup ludzi są uznawane za przełomowe. Skąd-
inąd wiadomo, że duża dostępność pamięciowa może się wiązać z wyrazistością
jakiegoś zdarzenia, ale niekoniecznie musi odzwierciedlać jego rzeczywiste zna-
czenie. Liu wraz ze swoimi współpracownikami w dwunastu krajach poprosili stu-
dentów o wymienienie najważniejszych wydarzeń w historii świata. Wśród tych
krajów były między innymi Polska, Chiny, Turcja, Ukraina, Węgry i Hiszpania.
Autorów interesowało między innymi to, czy po atakach terrorystycznych 11 wrze-
śnia oraz po rozpoczęciu drugiej wojny w Iraku zmianie uległo pojmowanie histo-
rii świata. W tabeli 1 przedstawiono niektóre dane uzyskane w tych badaniach.
Dane zamieszczone w tabeli 1 wskazują na kilka ogólnych prawidłowości.
Po pierwsze, ujawniają niezwykle silny efekt świeżości – spośród 40 wymie-
nionych zdarzeń aż 30 stanowią zdarzenia, które nastąpiły w XX wieku. Następ-
ną pod względem częstości grupę stanowią zdarzenia z XIX wieku. Badani bardzo
rzadko wymieniali zdarzenia z czasów prehistorycznych (na przykład wynalezie-
nie ognia) lub z odległej przeszłości. Trudno byłoby jednak traktować te dane ja-
ko coś, co przypomina „zbiorową krzywą zapominania” Ebbinghausa. Są one ra-
czej dowodem na to, że zdarzenia stosunkowo niedawne mają dla ludzi większe

O SPLA TA NIU SIĘ PA MIĘ CI IN DY WI DU AL NEJ I KO LEK TYW NEJ... 53


TABELA 1.
Najważniejsze wydarzenia w historii świata, wymieniane przez badanych z Polski, Rosji, Hiszpanii i Chin

Częstość*

Częstość*

Częstość*

Częstość*
l.p. Polska Rosja Hiszpania Chiny
– wydarzenia – wydarzenia – wydarzenia – wydarzenia

1. II wojna światowa 73 II wojna światowa 57 II wojna światowa 45 II wojna światowa 81


2. I wojna światowa 54 I wojna światowa 46 I wojna światowa 34 Powstanie ChRL 48

3. Atak 11 września 29 Wielka wojna 45 Atak 11 września 30 I wojna światowa 40


ojczyźniana

4. Upadek komunizmu 26 Chrystianizacja Rosji 33 Odkrycie Ameryki 25 Rewolucja przemysłowa 36

5. Odkrycie Ameryki 21 Wojna w Czeczenii 32 Wojna domowa 23 Rozwój technologiczny 33


w Hiszpanii

6. Polski papież 14 Bitwa pod Kulikowem 28 Zamachy 11 marca 23 Upadek komunizmu 24


na pociągi

7. Powstanie Unii 14 Upadek Związku 27 Wojna w Iraku 20 Człowiek na Księżycu 20


Europejskiej Radzieckiego

8. Śmierć Jana Pawła II 12 Rewolucja 23 Obie wojny światowe 18 Kolonizacja 20


Październikowa

9. Początek komunizmu 12 Bomba atomowa 23 Demokracja 18 Wojna chińsko-japońska 17


10. Narodziny Chrystusa 12 Wojna w Afganistanie 18 Szczepienia 17 Bomba atomowa 16

* Podane liczby określają częstość wymieniania danego zdarzenia w grupie badanych pochodzących z danego kraju.
Źródło: opracowanie własne na podstawie danych zamieszczonych w pracy Liu i in. (2009).

znaczenie adaptacyjne aniżeli zdarzenia z odległej przeszłości. Na przykład dla


współczesnego człowieka większe znaczenie ma możliwość kolejnego ataku ter-
rorystycznego niż wynalezienie ruchomej czcionki drukarskiej. Taka interpretacja
zbliża się do propozycji Berscheid (1994), która w podobny sposób wyjaśnia efekt
świeżości w pamięci autobiograficznej.
Po drugie, wiele zdarzeń historycznych wskazywanych przez badanych to
zdarzenia o znaku ujemnym – na 40 zdarzeń wymienionych w tabeli 1, 25 to zda-
rzenia negatywne (wojny, bitwy i zamachy). Można zatem mówić o wyraźnym
efekcie negatywności. Efekt negatywności ujawnił się także wtedy, kiedy proszo-
no badanych, żeby wymienili ludzi, którzy wywarli największy wpływ na historię
świata. Bezapelacyjnie pierwsze miejsca zajęli Hitler i Stalin. Natomiast badania
nad pamięcią indywidualną wskazują na to, że u ludzi dominuje tendencja do
wspominania zdarzeń pozytywnych – zwykle stanowią one około 60% wspomnień
(Maruszewski, 2008). Można powiedzieć, że kiedy bada się zawartość pamięci
kolektywnej, w odpowiedziach badanych pojawia się jakiś odpowiednik kultury
narzekania (Wojciszke i Baryła, 2001).
Jako komentarz warto dodać, że przedstawiony efekt kłóci się z ogólną ten-
dencją do idealizowania przeszłości, co znajduje swój wyraz chociażby w fakcie, że

54 MOTYWACJE UMYSŁU
kiedy pojawia się określenie „Złoty Wiek”, to jest ono odnoszone do okresu daw-
niejszego. Dzieje się tak nawet wtedy, kiedy teraźniejszość jest zdecydowanie lep-
sza aniżeli przeszłość, a perspektywy na przyszłość również wydają się świetlane.
Polski Złoty Wiek lokalizuje się w czasach Jagiellonów, ewentualnie w okresie pa-
nowania Stefana Batorego. Rzadko natomiast za Złoty Wiek uznaje się czas po ro-
ku 1989, choć właśnie wtedy warunki życia znacznie się poprawiły, a Polska od
tamtej pory żyje w bardziej przyjaznym niż dawniej otoczeniu zewnętrznym. Ist-
nieją dane empiryczne – co prawda niezbyt bogate – które wskazują na to, że prze-
szłość nie zawsze bywa idealizowana. Hipotezę, że „dawniej było lepiej”, próbo-
waliśmy zweryfikować w jednym z badań. Sprawdzaliśmy, czy u ludzi występuje
tendencja do idealizowania epoki gierkowskiej. Przeprowadzone badanie, oparte
na obiektywnych wskaźnikach tego, jak to drzewiej bywało nie potwierdziło hipo-
tezy, że ludzie spostrzegają przeszłość jako lepszą, niż faktycznie była. Analizując
pamięć cen z tego okresu, wykryliśmy zarówno takie przypadki, że ludzie te ceny
zawyżali (ceny używek, jak również artykułów spożywczych), jak i takie, że ideal-
izowano przeszłość i ceny były systematycznie zaniżane (koszty rozrywek i odzie-
ży). Ogólnie jednak dominowała tendencja do podawania cen wyższych aniżeli
faktyczne (od około 14% do 35% – zależnie od roku, który był przedmiotem ana-
lizy). Można więc stwierdzić, że tendencja do idealizowania przeszłości jest w więk-
szym stopniu pewnym chwytem literackim lub publicystycznym niż stwierdzeniem
rzeczywistych zależności (Maruszewski, 2005).
Po trzecie – na co także zwracają uwagę autorzy cytowanego badania – dla
większości badanych pochodzących z różnych kultur, historia to przede wszystkim
wojny i zdarzenia polityczne. W niemal wszystkich badanych próbach na dwóch
pierwszych miejscach znalazły się obie wojny światowe. Wojny faktycznie stanowią
kataklizmy dla wielu państw i społeczeństw, ale ich trwały wpływ jest znacznie słab-
szy, aniżeli się ludziom wydaje. Wojny kończą się zawarciem pokoju, który w wielu
wypadkach nazywano pokojem wieczystym. Strony konfliktu obawiały się zwykle,
że kolejna wojna przyniesie jeszcze większe straty niż poprzednia. Zazwyczaj jednak
pokoje „wieczyste” trwały do najbliższego konfliktu zbrojnego.
Po czwarte, ujawniają się bardzo duże podobieństwa między wszystkimi bada-
nymi próbami ze względu na rodzaj wymienianych zdarzeń (wojny). Wprawdzie od
czasu do czasu pojawiają się na listach zdarzenia o charakterze lokalnym, ale są
one niezbyt częste. Warto zauważyć, że na liście polskiej znalazły się trzy zdarze-
nia o charakterze religijnym. Dwa wiążą się z osobą Jana Pawła II. Trzecie to nar-
odziny Chrystusa. Dodajmy, że większość badanych krajów stanowiły kraje chrze-
ścijańskie. W żadnym innym kraju narodziny Chrystusa nie były wymieniane, co
świadczy o znacznym udziale wartości religijnych w polskiej pamięci kolektywnej.
W Polsce osobami badanymi byli studenci Uniwersytetu Warszawskiego.
Zawartość pamięci kolektywnej zmienia się w czasie. W podobnym do cyto-
wanego badaniu, zrealizowanym w 2004 roku (Schuman i Rodgers, 2004), badani
częściej wymieniali zimną wojnę oraz rewolucję francuską. Zmniejszyła się także

O SPLA TA NIU SIĘ PA MIĘ CI IN DY WI DU AL NEJ I KO LEK TYW NEJ... 55


częstość wymieniania rewolucji przemysłowej. Można zatem sądzić, że przynaj-
mniej częściowo na treść pamięci kolektywnej wpływają media. Świadczy o tym
tytuł artykułu Liu i współpracowników, w którym jest mowa o wpływie zama-
chów 11 września na pojmowanie historii świata. Media wykazują zadziwiającą
tendencję do koncentrowania się na zdarzeniach wyrazistych i zaskakujących,
chociaż ich długofalowe znaczenie może być niewielkie. Dobrym przykładem ta-
kiej rozbieżności może być porównanie listy zdarzeń opracowanej przez Instytut
Monitorowania Mediów ze zdarzeniami, które zostały uznane za ważne przez pu-
blicystę – Jacka Żakowskiego. Cytowane dalej dane odnoszą się do roku 2006,
dysponujemy więc perspektywą, która pozwala sprawdzić trafność oceny ważno-
ści przedstawionych zdarzeń.
Główna teza tekstu Żakowskiego jest następująca. Media dostarczają nie ty-
le wiedzy, ile rozrywki. Tezę tę już wcześniej głosił szef administracji Ronalda Re-
agana, który z całkowitą szczerością jeszcze w latach osiemdziesiątych poprzed-
niego stulecia stwierdzał, że dziennikarze akredytowani przy Białym Domu żyją
złudzeniami. Są przekonani, że dostarczają czytelnikom informacji, a tak napraw-
dę „pracują w rozrywce”. Służby prasowe dostarczają im gotowy produkt w po-
staci przystojnego starszego pana, który wprawdzie niewiele mówi, ale dobrze
wygląda i jest pokazywany w dobrze przygotowanej scenografii. Prasa oraz inne
media dostarczają także w Polsce informacji, które mogą wprawdzie budzić nie-
zdrową ciekawość (jak wszelkie plotki z magla), ale nie pozwalają zrozumieć rze-
czywistości. Odwołajmy się do przykładu. Żakowski wspomina o „ciemnych spraw-
kach z biografii nowego szefa PZU”, które w mediach były analizowane w kilkuset
tekstach. Po latach nikt nie pamięta, jakie to były sprawy; co więcej, niewiele osób
pamięta, jak nazywał się ówczesny prezes PZU. Z punktu widzenia psychologii

TABELA 2.
Porównanie najważniejszych zdarzeń w 2006 roku na podstawie kryterium osobistej oceny publicysty
(Jacka Żakowskiego) oraz na podstawie częstości analizowania danego zdarzenia w mediach
(dane dostarczone przez Instytut Monitorowania Mediów)

Żakowski Instytut Monitorowania Mediów

Załamanie misji w Iraku i w Afganistanie Seksafera w Samoobronie


Tendencje dezintegracyjne w Europie Afera „taśmowa”
Odbudowa mocarstwowej pozycji Rosji „Ciemne sprawki z biografii nowego szefa PZU”
Osłabienie pozycji USA Afera arcybiskupa Wielgusa
Wzrost pozycji Chin Neofaszystowska impreza wszechpolaków
Chaos na Bliskim Wschodzie Molestowanie dzieci przez posła Bestrego
Skręt w lewo Ameryki Łacińskiej Niechlubne powiązania ministra Mikosza
Źródło: opracowanie własne na podstawie danych zawartych w artykule Żakowskiego P(2007) w „Polityce”.

56 MOTYWACJE UMYSŁU
pamięci mamy tu do czynienia z na pozór bardzo dziwnym zjawiskiem. Pewna in-
formacja była bardzo silnie eksploatowana w mediach, opisywano ją z wielu punk-
tów widzenia i biorąc pod uwagę częstość jej pojawiania się, powinna być bardzo
dobrze pamiętana. Nic takiego się jednak nie stało. Można żartobliwie powie-
dzieć, że prawo częstości, przywoływane w podstawowych podręcznikach psy-
chologii, zostało obalone.
Przypuszczam jednak, że prawo to ma się zupełnie dobrze. Szybkie zapomi-
nanie informacji przekazywanych przez media wynika stąd, że media na masową
skalę wywołują efekt dezinformacji. Terminu efekt dezinformacji używam w sen-
sie technicznym – chodzi nie tyle o to, że media dezinformują ludzi (choć i to się
zdarza), ile o to, że każda nowa sensacja, skandal czy afera blokują przywoływa-
nie informacji, która pojawiła się wcześniej. Od czasu wykrycia tego efektu przez
Loftus i jej współpracowników (Loftus, 1979; Loftus i Palmer, 1974; Loftus i Hof-
fman, 1989) przeprowadzono wiele badań wskazujących na czynniki, które mody-
fikują siłę tego efektu. Jednakże tej dość bogatej wiedzy media w ogóle nie wyko-
rzystują, ponieważ z reguły działają tak, by wcześniejsze informacje podane przez
konkurencję stały się słabo dostępne. W mediach skandal goni skandal, a informa-
cja o dwugłowym cielęciu informację o kozie mającej sześć nóg. W efekcie infor-
macja o późniejszym skandalu czy o sześcionożnej kozie zostaje zablokowana przez
późniejsze, równie sensacyjne doniesienia. Widać więc, że media mogą stać się
ofiarą praktyk podobnych do tych, którymi same się posługują. Można zatem po-
wiedzieć, że w erze powszechnego dostępu do informacji poziom ignorancji spo-
łecznej rośnie. Z tego właśnie względu informacje o ważnych zdarzeniach histo-
rycznych do pamięci jednostkowej przedostają się z olbrzymimi trudnościami.
Ludzie coraz częściej wobec różnych wydarzeń przyjmują rolę niezaangażowane-
go obserwatora (tyle strasznych rzeczy pokazują w telewizji lub piszą o nich w ga-
zetach, że trudno się tym wszystkim przejmować). Ta postawa – jak wskazywałem
wcześniej (Maruszewski, 2009) – nie sprzyja zapamiętywaniu ze względu na brak
związku między osobistymi celami jednostki a treścią informacji medialnych.

ZWIĄZKI MIĘDZY PROCESAMI,


KTÓRE ŁĄCZY (TYLKO?) NAZWA

Czy zatem pamięć kolektywna i pamięć autobiograficzna nie mają ze sobą nic
wspólnego? Czy narzędzia wykorzystywane do napełniania pamięci kolektywnej
działają w sposób skuteczny? Na oba pytania odpowiedź brzmi: „Nie”. Co praw-
da istnieją pewne związki między tymi dwoma rodzajami pamięci, ale wydaje mi
się, że zanim przystąpi się do badań empirycznych, należałoby poszukać teore-
tycznego uzasadnienia dla ich poszukiwania. Cytowane na początku tego tekstu
dane wskazujące na to, że ludzie dobrze pamiętają te zdarzenia historyczne, które

O SPLA TA NIU SIĘ PA MIĘ CI IN DY WI DU AL NEJ I KO LEK TYW NEJ... 57


wystąpiły między 10. a 30. rokiem ich życia, a więc w tak zwanym okresie remini-
scencji, są wprawdzie bardzo interesujące, ale nie zawsze taki wynik się powtarza
(Gralak, 2008). Przedstawione wcześniej uwagi wskazują także na to, że próby ma-
nipulowania zawartością pamięci kolektywnej przez media nie grzeszą skuteczno-
ścią. Metaforycznie można stwierdzić, że za ich sprawą uzyskuje się znacznie wię-
cej dymu i huku niż ognia.
Kiedy zatem można mówić o wzajemnych związkach pamięci autobiogra-
ficznej i kolektywnej i czy w ogóle wydarzenia historyczne mogą być jakimś od-
niesieniem dla konstruowania indywidualnej historii życia? Wydaje mi się, że ta-
ka sytuacja występuje wtedy, kiedy jednostka w pewien sposób uczestniczy
w wydarzeniach historycznych. Conway i Pleydell-Pearce (2000) stwierdzili, że
istotnym elementem pamięci autobiograficznej jest Ja robocze (working self). Jest
ono swego rodzaju analogonem pamięci roboczej. Odpowiada za konstruowa-
nie bieżącej hierarchii celów realizowanych przez jednostkę. W przeciwieństwie
do pamięci roboczej, która działa w sposób bezosobowy, Ja robocze uwzględnia
bieżące interesy jednostki. Część z nich wynika z sytuacji, w jakiej znajduje się
jednostka – z możliwości, jakie ta sytuacja oferuje, a także z aktualnie wzbudzo-
nych stanów motywacyjnych. Część zaś wyprowadzana jest z innej części struk-
tury Ja – z Ja trwałego. Ja trwałe zawiera hierarchię podstawowych wartości ak-
ceptowanych przez jednostkę. Wartości te są na ogół uświadamiane
i uzasadniane. Człowiek potrafi dokładnie uzasadnić to, dlaczego dąży, dajmy
na to, do realizacji wartości materialnych, religijnych czy społecznych. Wartości
wchodzące w skład Ja trwałego są dość stabilne. Możliwa jest oczywiście konwer-
sja, czyli ich zmiana, ale występuje ona dość rzadko i jest poprzedzana przez
znaczące wydarzenia w życiu jednostki.
Nie zawsze cele bieżące pozostają w zgodzie z długookresową hierarchią war-
tości. Młody człowiek, dla którego wartością naczelną może być osiągnięcie wyso-
kiego statusu społecznego dzięki posiadaniu wyższego wykształcenia, może na co
dzień wykonywać takie działania, które utrudniają realizację tego celu. Zamiast
przygotowywać się do zbliżającego się trudnego egzaminu, może wybrać się z ko-
legami na piwo. Główny cel życiowy majaczy gdzieś na drugim planie („Jutro bę-
dę uczył się dłużej”), a celem pierwszoplanowym jest uspokojenie nerwów zszar-
ganych wielogodzinnym ślęczeniem nad książką. Conway, Singer i Tagini (2004)
opisują to zjawisko jako konflikt między adaptacyjną korespondencją a koheren-
cją. Ta ostatnia ma duże znaczenie dla poczucia tożsamości. Pewna stałość za-
chowania cechuje niemal każdego człowieka. Co prawda chwilowe zawirowania
mogą sprawiać, że zachowuje się on w sposób pozornie niezgodny z długotrwa-
łymi celami, ale po pewnym czasie wraca na wytyczony niegdyś szlak.
Sposób rozwiązywania wspomnianego konfliktu wykazuje znaczne różnice in-
dywidualne. Niektóre osoby mogą być często sprowadzane z drogi zmierzającej do
realizacji głównych wartości. Inne z kolei mogą kurczowo się trzymać wytyczonej
przez siebie drogi. Pierwsza z tych trajektorii może przypominać trajektorię ruchu

58 MOTYWACJE UMYSŁU
pijaka, który stara się wrócić do domu, krążąc od rynsztoka do rynsztoka. Druga
natomiast przypomina ruch pojazdu na torach, na których nie ma żadnych rozjaz-
dów. Możliwe są również różnorodne przypadki pośrednie, w których stopień
przywiązania do linii głównej wykazuje mniejsze lub większe wahania.
Wracając do koncepcji Conwaya i jego współpracowników (Conway i Pleydell-
Pearce, 2000; Conway, Singer i Tagini, 2004), możemy stwierdzić, że cele indy-
widualne, jakie wytyczyła sobie jednostka, mogą pozostawać w rozmaitych rela-
cjach do celów realizowanych przez zbiorowość, do której owa jednostka należy.
W niektórych zbiorowościach stopień zachodzenia na siebie celów indywidual-
nych i celów zbiorowości jest bardzo wysoki. Przykładami takich grup mogą być
wspólnoty zakonne, sekty czy niektóre formacje wojskowe. W innych zbiorowo-
ściach dopuszcza się wysoki stopień autonomii tworzących je jednostek. W związ-
ku z tym można przypuszczać, że nieco inaczej będzie się przedstawiała pamięć
autobiograficzna w grupach, w których występuje wysoki stopień pokrywania się
celów indywidualnych i grupowych, ponieważ na pamięć autobiograficzną w du-
żym stopniu mogą wpływać zdarzenia charakterystyczne dla historii grupy. Co
prawda nie przeprowadzono jeszcze badań potwierdzających taką hipotezę, ale ist-
nieją dane pośrednie przemawiające na jej korzyść.
Badania te dotyczą międzykulturowych porównań zawartości pamięci au-
tobiograficznej. Wang i Conway (2004) zebrali ponad 2100 wspomnień w gru-
pie badanych chińskich i amerykańskich. Badani liczyli sobie od 38 do 60 lat.
Liczba badanych pochodzących z Chin była zbliżona do liczby badanych pocho-
dzących ze Stanów Zjednoczonych. Każdy z badanych poproszony był o podanie
20 wspomnień ze swojego życia. Następnie kodowano te wspomnienia na pod-
stawie kilku kryteriów. Jednym z nich była treść wspomnień – sprawdzano, czy
badani odwoływali się we wspomnieniach do zdarzeń osobistych, czy też do zda-
rzeń historycznych. W ogólnej puli ponad 2100 wspomnień tylko 37 odwoływa-
ło się do zdarzeń historycznych. W grupie chińskiej wspomnienia tego typu sta-
nowiły 3,17% ogólnej puli wspomnień, natomiast w grupie amerykańskiej
zaledwie 0,28%. Autorzy twierdzą, że ogólna liczba wspomnień tego typu jest
zbyt mała, by uzasadnić przeprowadzenie analizy statystycznej. Kiedy jednak
rozszerzono granice jednej z analizowanych kategorii, sytuacja się zmieniła. Do
grupy wspomnień odwołujących się do zdarzeń historycznych dołączono wspo-
mnienia odwołujące się do zdarzeń społecznych. Powstały w ten sposób dwie
grupy wspomnień: pierwszą stanowiły wspomnienia zdarzeń osobistych, a dru-
gą – wspomnienia zdarzeń historyczno-społecznych. Różnica między badanymi
grupami narodowościowymi okazała się tym razem wysoce istotna (p < 0,006)
– grupa chińska przywoływała znacząco więcej wspomnień o charakterze histo-
ryczno-społecznym. Wyjaśniając tę różnicę, możemy się odwołać do typu kultu-
ry, w której żyją badani. Kultura chińska jest kulturą kolektywistyczną, czyli kul-
turą, w której cele zbiorowości dominują nad celami jednostki. Natomiast kultu-
ra amerykańska jest kulturą indywidualistyczną, kładącą nacisk na autonomię

O SPLA TA NIU SIĘ PA MIĘ CI IN DY WI DU AL NEJ I KO LEK TYW NEJ... 59


i niezależność. Różne mechanizmy formułowania celów w obu grupach doprowa-
dziły do zróżnicowania typu przywoływanych wspomnień autobiograficznych.
Można jednak poszukać zróżnicowania celów (a tym samym zróżnicowania
treści wspomnień autobiograficznych) w obrębie jednej kultury. W innym miejscu
(Maruszewski, 2009) zwróciłem uwagę na to, że jednostka może przyjmować tro-
jakiego rodzaju pozycję wobec zdarzeń historycznych: pozycję aktora, pozycję za-
angażowanego obserwatora oraz pozycję mniej lub bardziej obojętnego świadka.
Rozróżnienie to co prawda nie jest zbyt ostre, ale pozwala lepiej zrozumieć to, dla-
czego ludzie w pewnych wypadkach dokładnie kodują zdarzenia historyczne,
a w innych albo w ogóle nie rejestrują tych zdarzeń w pamięci, albo też pamięta-
ją je przez bardzo krótki czas.
Pozycja aktora to pozycja sprawcy jakiegoś zdarzenia historycznego. De fac-
to najczęściej jest to pozycja współsprawcy, ponieważ pozycja czystego spraw-
stwa zdarza się niezwykle rzadko. Wynika to, po pierwsze, z tego, że historia nie
jest dziełem jednostek oraz ich indywidualnych decyzji, lecz wynikiem splotu dzi-
ałania różnych czynników. Po drugie, nawet jeśli ludzie podejmują decyzje o zna-
czeniu historycznym, to najczęściej nie zdają sobie z tego sprawy. Nieco modyfi-
kując przykład podany przez Fischhoffa (1982), możemy stwierdzić, że
parlamentarzyści protestanccy, wyrzucając przez okno zamku na Hradczanach
przedstawicieli katolickiego cesarza w 1618 roku, nie zdawali sobie sprawy z te-
go, że rozpoczynają tym samym wojnę trzydziestoletnią, która spustoszyła znacz-
ną część Europy i w której wyniku zginęło łącznie około 700 000 ludzi. Podobnie
Hitler, podejmując decyzję o zaatakowaniu Polski, nie zdawał sobie sprawy z te-
go, że rozpoczyna II wojnę światową. Jego krótkofalowym celem było jedynie za-
jęcie gdańskiego korytarza. Biorąc pod uwagę początkowy sukces tej operacji,
mógł zdarzenia z 1 września zapamiętać bardzo dokładnie.
Druga pozycja to pozycja zaangażowanego świadka. W tym wypadku docho-
dzi do potencjalnego zachodzenia na siebie celów osobistych i celów realizo-
wanych przez zbiorowość. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia podczas wpro-
wadzenia stanu wojennego. Stan ten dotknął większość ludzi w sposób pośredni
(pomijam tu tych, którzy byli zaangażowani w działalność podziemną i którzy
zajmowali raczej pozycję aktora). Ograniczał możliwość swobodnego porusza-
nia się, komunikowania się, a nawet stwarzał możliwość utraty części własno-
ści (dopuszczał rekwizycje, choć jak mi się wydaje, z takiej możliwości nie
korzystano). Stan wojenny wymusił modyfikację realizacji różnych celów oso-
bistych, choć w wielu wypadkach nie zablokował jej całkowicie.
Wreszcie, trzecia pozycja to pozycja niezaangażowanego obserwatora, który
stwierdza, że jakieś zdarzenie jest bardzo odległe w sensie psychologicznym, i mo-
że w ogóle nie kodować informacji na jego temat, chociaż dotarła ona do jego na-
rządów zmysłowych. Bezdomny mógł przypadkowo usłyszeć na Dworcu Central-
nym informację o tym, że kurs akcji jakiejś spółki uległ gwałtownej zmianie. Nie
ma jednak żadnego powodu, by podjąć próbę zapamiętania tej informacji.

60 MOTYWACJE UMYSŁU
Przedstawione tu uwagi dowodzą, dlaczego tak rzadko informacje dotyczą-
ce ważnych zdarzeń historycznych są zapamiętywane. Dzieje się tak dlatego, że
informacje dość rzadko mają związek z celami realizowanymi przez jednostkę.
W efekcie nie wchodzą w zakres działania Ja roboczego i mogą stać się tylko el-
ementem pamięci semantycznej. Z tego jedynie względu można zrozumieć zabie-
gi wykorzystywane przez zwolenników polityki historycznej. Ta sama informacja
jest powtarzana wiele razy, aż do znudzenia. Powtarzanie w wypadku pamięci
semantycznej – inaczej niż to się dzieje w wypadku pamięci epizodycznej1
– pozytywnie wpływa na trwałość przechowania. Natomiast w wypadku pamięci
epizodycznej występuje zależność odwrotna – częste powtarzanie może prowadzić
do spadku dostępności materiału pamięciowego (Linton, 1982).
Badania nad upamiętnianiem różnych zdarzeń historycznych wskazują, że
pojawiają się różne formy cykliczności, ale zazwyczaj nie są one wynikiem propa-
gowania jakieś formy polityki historycznej. Świetnego przykładu dostarcza anali-
za upamiętniania wojny domowej w Hiszpanii (Igartua i Paez, 2008). Warto
sprawdzić, czy opisywane przez nich prawidłowości pojawiają się także w odnie-
sieniu do zdarzeń innych niż wojna domowa.
Na koniec warto wspomnieć o tym, że istnieją pewne związki między pamię-
cią zdarzeń historycznych a pamięcią autobiograficzną. Arlik (2010) przepro-
wadziła badanie, w którym aktywizowała pamięć zdarzenia historycznego (wy-
bór na stanowisko prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz śmierć Agaty Mróz),
a następnie zbierała wspomnienia autobiograficzne. Okazało się, że grupa, w któ-
rej aktywizowano wspomnienia tych dwóch zdarzeń, przywoływała wspomnie-
nia zbliżone czasowo do owych zdarzeń; gdy nie aktywizowano wspomnień tych
zdarzeń, przywoływane zdarzenia osobiste były bardziej odległe. Wynika stąd,
że sieci pamięciowe mogą być aktywizowane na zasadzie bliskości czasowej,
a nie tylko – jak chcieliby tego Conway i Pleydell-Pearce (2000) – na zasadzie
aktywizowania celów Ja roboczego. Niestety brak miejsca nie pozwala na roz-
winięcie tego wątku.

BIBLIOGRAFIA:
Arlik, A. (2010). Aktywizacja wspomnień zdarzeń publicznych a głębokość wspomnień zdarzeń os-
obistych. Niepublikowana praca magisterska, Sopot.
Benson, K. A., Jarvi, S. D., Arai, Y., Thielbar, P. R., Frye, K. J., Goracke Macdonald, B. (1992). So-
cio-historical context and autobiographical memory. Variations in the reminiscence pheno-
menon. W: M. A. Conway, D. C. Rubin, H. Spinnler, W. A. Wagenaar (red.), Theoretical per-
spectives on autobiographical memory (s. 313–321). Dordrecht: Kluver.
Berntsen, D., Rubin, D. C. (2002). Emotionally charged autobiographical memories across the life
span: The recall of happy, sad, traumatic and involuntary memories. Psychology and Aging,
17, 636–652.

1
Częścią pamięci epizodycznej jest pamięć autobiograficzna.

O SPLA TA NIU SIĘ PA MIĘ CI IN DY WI DU AL NEJ I KO LEK TYW NEJ... 61


Berscheid, E. (1994). Interpersonal relationships. Annual Review of Psychology, 45,
79–129.
Conway, M. A., Pleydell–Pearce, C. (2000). The construction of autobiographical memories in the
self–memory system. Psychological Review, 107, 261–288.
Conway, M. A., Singer, J. A., Tagini, A. (2004). The self and autobiographical memory: Correspon-
dence and coherence. Social Cognition, 22, 491–529.
Fischhoff, B. (1982). For those condemned to study the past: Heusristics and biases in hindsight. W:
D. Kahneman, P. Slovic, A. Tversky (red.), Judgment under uncertainty: Heuristics and biases
(s. 335–351). Cambridge: Cambridge University Press.
Fitzgerald, J. M. (1996). Intersecting meaning of reminiscence in adult development and aging. W:
D. C. Rubin (red.), Remembering our past. Studies in autobiographical memory (s. 360–383).
Cambridge: Cambridge University Press.
Gralak, A. (2008). Efekt reminiscencji w pamięci zdarzeń. Niepublikowana praca doktorska, War-
szawa.
Goldsmith, M., Koriat, A., Weinberg-Eliezer, A. (2002). Strategic regulation of grain size in memo-
ry reporting. Journal of Experimental Psychology: General, 131, 73–95.
Halbwachs, M. (1969). Społeczne ramy pamięci. Warszawa: PWN.
Janssen, S., Chessa, A., Murre, J. (2007). Temporal distribution of favourite books, movies, and re-
cords: Differential encoding and re-sampling. Memory, 15, 755–767.
Igartua, J., Paez, D. (2008). Art and remebering traumatic collective events: The case of the Spa-
nish Civil War. W: J. W. Pennebaker, D. Paez, B. Rimé (red.), Collective memory of political events
(s. 79–101). New York: Psychology Press.
Janssen, S., Chessa, A., Murre, J. (2005). The reminiscence bump in autobiographical memory: Ef-
fects of age, gender, education, and culture. Memory, 13, 658–668.
Kihlstrom, J. F. (1996). Memory research: The convergence of theory and practice. W: D. Hermann,
M. Johnson, C. McEvoy, C. Hertzog, P. Hertel (red.), Basic and applied memory: Theory in con-
text (t. 1, s. 5–25). Mahwah, NJ: Erlbaum.
Koriat, A., Goldsmith, M. (1996). Monitoring and control processes in the strategic regulation of me-
mory accuracy. Psychological Review, 103, 490–517.
Liu, J., Paez, D., Slawuta, P., Cabecinas, R., Techio, E., Kokdemir, D., Sen, R., Vincze, O., Muluk, H.,
Wang, F., Zlobina, A. (2009). Representing world history in the 21st century. Journal of Cross-
Cultural Psychology, 40, 667–692.
Linton, M. (1982). Transformations of memory in everyday life. W: U. Neisser (red.), Memory obse-
rved: Remembering in natural contexts (s. 77–92). New York: W. H. Freeman and Co.
Loftus, E. F. (1979). Eyewitness testimony. Cambridge: Harvard University Press.
Loftus, E. F., Hoffman, H. G. (1989). Misinformation and memory. The creation of new memories.
Journal of Experimental Psychology: General 118, 100–104.
Loftus, E. F., Palmer, J. C. (1974). Reconstruction of automobile destruction. Journal of Verbal Le-
arning and Verbal Behaviour, 13, 585–589.
Lorenz, F. (1999). Unending war: Social myth, individual memory and the Malvinas. W: K. L. Ro-
gers, S. Leydesdorff, G. Dawson (red.), Trauma and life stories (s. 95–112). London: Ro-
utledge.
Maruszewski, T. (2005). Złote lata siedemdziesiąte czy szara rzeczywistość. W: U. Jakubowska,
K. Skarżyńska (red.), Demokracja w Polsce. Doświadczanie zmian (s. 31–40). Warszawa: Aca-
demica.
Maruszewski, T. (2008). Inklinacja pozytywna, blednięcie afektywne i wiarygodność pamięci auto-
biograficznej. Neuropsychiatria i Neuropsychologia, 3, 47–59.
Maruszewski, T. (2009). Psychologiczne meandry pamięci zdarzeń historycznych. W: U. Jakubow-
ska, K. Skarżyńska (red.), Między przeszłością a przyszłością. Szkice z psychologii politycznej (s.
13–31). Warszawa: Wydawnictwo Instytutu Psychologii PAN.
Maruszewski, T. (2009). Psychologiczne meandry pamięci zdarzeń historycznych. W: U. Jakubow-
ska, K. Skarżyńska (red.), Między przeszłością a przyszłością. Szkice z psychologii politycznej (s.
13–31). Warszawa: Wydawnictwo Instytutu Psychologii PAN.
Olick, J. K. (1999). Collective memory: The two cultures. Sociological Theory, 17, 333–348.

62 MOTYWACJE UMYSŁU
Paprzycka, K. (2010). Is a neurobiology of personality inevitable? A philosophical perspective. W:
T. Maruszewski., M. Fajkowska, M. W. Eysenck (red.), Warsaw Lectures on Personality and So-
cial Psychology. Volume 1: Personality from biological, cognitive and social perspectives (s. 13–
27). New York: Eliot Werner Publications.
Rubin, D. C., Wetzler, S. E., Nebes, R. D. (1986). Autobiographical memory across the lifespan. W:
D. C. Rubin (red.), Autobiographical memory (s. 202–221). Cambridge: Cambridge Universi-
ty Press.
Savelsberg, J., King, R. (2005). Institutionalizing collective memories of hate: Law and law enfor-
cement in Germany and the United States. American Journal of Sociology, 111, 579–616.
Schuman, H., Rieger, C. (1992). Collective memory and collective memories. W: M. A. Conway, D.
C. Rubin, H. Spinnler, W. A. Wagenaar (red.), Theoretical perspectives on autobiographical me-
mory (s. 323–336). Dordrecht: Kluver.
Schuman, H., Rodgers, W. L. (2004). Cohorts, chronology and collective memory. Public Opinion Qu-
arterly, 68, 217–254.
Schuman, H., Scott, J. (1989). Generations and collective memories. American Sociological Review,
54, 359–381.
Wang, Q., Conway, M. A. (2004). The stories we keep: Autobiographical memory in Chinese and
American middle-aged adults. Journal of Personality, 72, 911–938.
Wojciszke, B., Baryła, W. (2001). Kultura narzekania i jej psychologiczne konsekwencje. W: J. Bral-
czyk, K. Misiołek-Kłosińska (red), Zmiany w publicznych zwyczajach językowych (s. 45–64).
Warszawa: Rada Języka Polskiego przy Prezydium PAN.
Żakowski, J. (2007, 14 kwietnia). Cukierki dla mediożercy. Polityka, 15, 26–28.

You might also like